text_structure.xml 96.8 KB
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml" />
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml" />
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#DanutaGrabowska">Otwieram posiedzenie Komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży. Podejmujemy dzisiaj bardzo ważny temat. Witam licznie przybyłych gości zajmujących się i zainteresowanych funkcjonowaniem szkolnictwa specjalnego i jego problemami. Zajmiemy się omówieniem organizacji warunków kształcenia ogólnego i kształcenia zawodowego dzieci niepełnosprawnych, a także kształceniem nauczycieli dla potrzeb szkolnictwa specjalnego. W posiedzeniu biorą udział przedstawiciele rządu z podsekretarzem stanu w Ministerstwie Edukacji Narodowej i Sportu panem Tadeuszem Sławeckim, Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej, Najwyższej Izby Kontroli, związków zawodowych oraz organizacji społecznych pracujących na rzecz niepełnosprawnych, a także przedstawiciele Akademii Pedagogiki Specjalnej i Akademii Podlaskiej, a więc uczelni zajmujących się tą problematyką, która jest przedmiotem dzisiejszego posiedzenia Komisji. Są także obecni przedstawiciele PFRON. Jest to tak bardzo reprezentatywna grupa osób, że jesteśmy w stanie przeprowadzić dzisiaj merytoryczną debatę na temat, który państwu zaproponowaliśmy. Jeżeli nie ma ze strony pań posłanek i panów posłów uwag do porządku obrad, to proponuję, aby wysłuchać wystąpienia przedstawiciela Ministerstwa Edukacji Narodowej i Sportu, a następnie koreferatu pani posłanki Barbary Hyla-Makowskiej i przeprowadzić debatę poprzedzoną ewentualnymi pytaniami i wyjaśnieniami. Czy możemy w ten sposób procedować? Nie słyszę sprzeciwu. Udzielam głosu panu ministrowi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#TadeuszSławecki">Cieszę się bardzo, że w posiedzeniu, poza przedstawicielami resortu edukacji, biorą udział przedstawiciele Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej oraz Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych, ponieważ kwestia kształcenia uczniów niepełnosprawnych przede wszystkim w zakresie ponadgimnazjalnym nie zależy tylko od samego Ministerstwa Edukacji Narodowej i Sportu. To jest także kwestia wymagająca zaangażowania przyszłych pracodawców i sprawa zatrudnienia absolwentów szkolnictwa specjalnego właściwie przygotowanych do zawodu. Przedstawiliśmy państwu posłom obszerny materiał informacyjny na temat funkcjonowania szkolnictwa specjalnego. Chciałbym to uzupełnić dodatkowo informacją, że w dniu 8 października 2002 roku weszło w życie rozporządzenie Ministra Edukacji Narodowej i Sportu z 10 września 2002 r. w sprawie szczegółowych kwalifikacji wymaganych od nauczycieli oraz określenia szkół i wypadków, w których można zatrudnić nauczycieli niemających wyższego wykształcenia. To rozporządzenie reguluje kwestię kwalifikacji nauczycieli kształcących się w całym systemie szkolnictwa specjalnego. Ostatnio wiele dyskutuje się na temat kształcenia uczniów niepełnosprawnych. Zmieniają się pojęcia, a także podejście do tego zagadnienia. Polega to głównie na zaniechaniu działań wyłączających ucznia niepełnosprawnego z całej społeczności. Do niedawna uznawano, że podstawowym miejscem kształcenia takiego ucznia jest szkoła specjalna, natomiast dzisiaj podejmuje się działania integrujące, polegające na stwarzaniu właściwych warunków do kształcenia uczniów niepełnosprawnych w możliwie najbliższym im środowisku rówieśniczym i w wybranej przez nich szkole. Tam gdzie szkoła ogólnodostępna nie będzie w stanie zapewnić takim uczniom odpowiednich warunków nauki, szkoła specjalna będzie w dalszym ciągu miejscem zdobywania przez nich wiedzy, kształcenia zawodowego i rozwijania talentów. Reforma kształcenia uczniów niepełnosprawnych jest przeprowadzana wraz z reformą kształcenia ogólnego i zawodowego. Podstawowymi celami, do których prowadzi reformowany system kształcenia uczniów niepełnosprawnych, są przede wszystkim: powszechność i dostępność nauczania, jak najwcześniejsze rozpoznanie specjalnych potrzeb edukacyjnych dziecka oraz wspieranie rozwoju przez zorganizowaną działalność psychologiczno-pedagogiczną, prowadzenie orzecznictwa niepełnosprawności opartego na rzetelnej, wielokrotnej i interdyscyplinarnej diagnozie, wskazującej na potencjał rozwojowy dziecka i jego mocne strony. Chodzi także o rozszerzenie dostępności budynków szkolnych i placówek edukacyjnych dla wszystkich niepełnosprawnych uczniów, a także umożliwienie im swobodnego korzystania z pomieszczeń i urządzeń - głównie dzięki likwidacji barier architektonicznych. Podstawowym celem jest zapewnienie warunków realizacji zadań szkolnych w sposób dostosowany do specjalnych potrzeb edukacyjnych uczniów, a także kształcenie zawodowe i przygotowanie do pracy w powiązaniu z zapotrzebowaniem rynku pracy.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#TadeuszSławecki">Wymaga to rozwijania poradnictwa i orientacji zawodowej dla uczniów niepełnosprawnych w celu orzekania o przydatności do pracy, opartego na diagnozie potencjału rozwojowego ucznia. Proponuje się ograniczenie nauczania indywidualnego ucznia niepełnosprawnego w domu do wyjątkowych przypadków i na określony czas. Jest to także ważny temat do dyskusji, ponieważ strona samorządowa ciągle podnosi ten temat ograniczania do niezbędnego minimum konieczności korzystania z Internetu przez uczniów o specjalnych potrzebach edukacyjnych, szczególnie w okresie wczesnego dzieciństwa. Problemem jest organizowanie dowozu tych uczniów z domu rodzinnego do szkoły. Nowa struktura szkolnictwa specjalnego jest taka sama jak szkolnictwa ogólnodostępnego. W szkołach ogólnodostępnych na każdym etapie nauczania uczą się dzieci niepełnosprawne w oddziałach ogólnodostępnych, integracyjnych i specjalnych. System subwencjonowania oświaty uwzględnia podwyższone wskaźniki nakładów na uczniów niepełnosprawnych, niezależnie od tego, w jakiej szkole odbywają naukę. Zespół edukacji Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego pracuje obecnie nad algorytmem rozdziału subwencji oświatowej na rok 2003. Oczywiście w algorytmie rozdziału subwencji uwzględnia się kilka tzw. wag, zwiększających kwoty subwencji oświatowej na ucznia w szkołach zorganizowanych przy szpitalach czy sanatoriach. Na różnych spotkaniach szczególnie starostowie, ale nie tylko, bo i przedstawiciele samorządów wojewódzkich prowadzących takie szkoły podnoszą kwestię zaniżania tych wag w stosunku do faktycznych potrzeb. Powiaty zgłaszają brak zainteresowania prowadzeniem takich szkół, ponieważ kwota przyznana w ramach subwencji na ucznia trafia do jego macierzystej gminy, a uczeń pobiera naukę tylko przez pewien okres w szkole przy szpitalu czy sanatorium. Zespół edukacji Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego przyjął postulat, aby w 2003 r. zwiększyć wagi na uczniów w placówkach oświatowych przy szpitalach i sanatoriach. Gminy zobowiązano ustawowo do organizacji dowozu uczniów niepełnosprawnych do szkół. Problem ten jest dość poważny. Resort edukacji proponuje w nowelizacji ustawy o systemie oświaty, aby objąć powszechnym przygotowaniem przedszkolnym wszystkich uczniów, również niepełnosprawnych. Powstaje w związku z tym potrzeba uregulowania kwestii dowozu tych uczniów. Podjęto kształcenie i doskonalenie nauczycieli pracujących z uczniami niepełnosprawnymi w szkołach specjalnych i integracyjnych. Prowadzi się to w dwóch wymienionych tu uczelniach, których przedstawiciele są obecni na posiedzeniu. Działają już mechanizmy dobrej współpracy na rzecz uczniów niepełnosprawnych pomiędzy szkołami specjalnymi, integracyjnymi i ogólnodostępnymi a jednostkami samorządu terytorialnego oraz organizacjami pozarządowymi i uczelniami. We wprowadzonym ostatnio nowym ustroju szkolnym przewidziano dla uczniów niepełnosprawnych z prawidłową normą intelektualną możliwość tworzenia takich samych typów szkół ponadgimnazjalnych jak w szkolnictwie ogólnodostępnym, natomiast dla uczniów z upośledzeniem umysłowym - tworzenie zasadniczych szkół zawodowych, w tym oddziałów przysposabiających do pracy. Zadaniem szkół na tym etapie reformy powinno być umożliwienie młodzieży niepełnosprawnej kształcenia w większej niż dotychczas liczbie zawodów ujętych w klasyfikacji zawodów kształcenia zawodowego.</u>
          <u xml:id="u-2.2" who="#TadeuszSławecki">Kolejnym zadaniem powinno być zwiększenie liczby uczniów niepełnosprawnych kończących pełną szkołę średnią oraz zwiększenie liczby uczniów niepełnosprawnych uczących się w szkołach ogólnodostępnych. System kształcenia uczniów niepełnosprawnych został opracowany zgodnie ze współczesnymi i europejskimi trendami oświatowymi i oparty m.in. na standardowych zasadach wyrównywania szans osób niepełnosprawnych przyjętych przez ONZ w 1994 r., na deklaracji UNESCO oraz innych zaleceniach i dokumentach o charakterze międzynarodowym, podpisanych przez Polskę. Uwzględniono również doświadczenia polskich pedagogów i ludzi nauki. System ten obejmuje wszystkie grupy osób niepełnosprawnych. Zapewnia on uczniom niepełnosprawnym zaspokojenie ich specjalnych potrzeb edukacyjnych, a także pomoc psychologiczno-pedagogiczną i opiekę wychowawczą. System ten został dostosowany do przemian społeczno-gospodarczych. Podkreślić chcemy wartość naszych dotychczasowych dokonań, ale zdajemy sobie sprawę z niedoskonałości tego systemu, wynikających m.in. z wciąż małej wiedzy nauczycieli o specjalnych potrzebach edukacyjnych uczniów niepełnosprawnych i z braku znajomości przepisów prawa oświatowego w tym zakresie, a także z trudności finansowania nauki uczniów niepełnosprawnych przez powiaty o niskim poziomie dochodów. MENiS ma też trudności finansowe związane z drukiem podręczników szkolnych dla uczniów niewidomych, słabowidzących, z wadą słuchu i upośledzeniem umysłowym. W toku prac nad projektem budżetu na rok 2003 przedstawione przeze mnie zagadnienia będą brane pod uwagę. W sprawie druku podręczników dla uczniów niepełnosprawnych podjęte zostały w tym roku zdecydowane działania. Uruchomiono środki z rezerwy prezesa Rady Ministrów. Ponadto należy podkreślić symboliczny gest Rady Ministrów w postaci dobrowolnego zamrożenia płac zaliczonych do kategorii „R” i przeznaczenia wygospodarowanych w ten sposób środków na podręczniki dla szkół specjalnych. Nie będę odnosił się do obszernego zestawu tabel i liczb zawartych w naszej pisemnej informacji. Możemy odpowiedzieć na pytania i uwagi dotyczące treści tej informacji. W informacji przedstawiliśmy wykaz przygotowywanych obecnie rozporządzeń dotyczących szkolnictwa specjalnego. W toku dyskusji wyjaśnimy, w jakim stopniu zaawansowane są prace legislacyjne nad tymi rozporządzeniami.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#DanutaGrabowska">Proszę panią posłankę Barbarę Hylę-Makowską o przedstawienie koreferatu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#BarbaraHylaMakowska">Cieszę się z faktu zajęcia się przez naszą Komisję problemami szkolnictwa specjalnego, które wymagają pilnego rozwiązania. Informacja resortu edukacji jest opracowana wnikliwie i obiektywnie przedstawia aktualny stan szkolenia specjalnego. Wystąpienie pana ministra świadczy o tym, że problemy tego działu szkolnictwa są znane resortowi. Rozmawiałam z wieloma dyrektorami szkół specjalnych i ośrodków szkolno-wychowawczych, a także z nauczycielami tych placówek. Chciałabym zwrócić uwagę na kilka kwestii związanych z funkcjonowaniem szkolnictwa specjalnego. Pan minister mówił o przygotowywaniu nowych aktów prawnych w postaci rozporządzeń. Środowisko oświatowe związane z tym działem szkolnictwa i edukacji oczekuje na zmianę rozporządzenia z 4 października 1993 roku, ponieważ jego treść nie odpowiada już obecnej rzeczywistości. Np. obecnie w szkołach przyszpitalnych nie uwzględnia się liczby dzieci umieszczonych w oddziałach ciężkich schorzeń, głównie onkologicznych i psychiatrycznych. Nie uwzględnia się też potrzeby tworzenia szkół ponadgimnazjalnych przy szpitalnych działach psychiatrycznych i onkologicznych, gdzie pobyt dziecka jest długi, np. przy leczeniu anoreksji czy bulimii. Są to dzieci starsze i nie ma możliwości ich kształcenia. Mowa była o środkach przeznaczanych na szkolnictwo specjalne. Na to zwracali uwagę także nauczyciele wskazując, że nie ma uregulowań dotyczących nakładów na rewalidację dzieci w szkołach ogólnodostępnych, obliczanych według oddziałów integracyjnych lub na dziecko wymagające rewalidacji. Powinno to być dokładnie określone. Wielką bolączką są programy nauczania dla szkół specjalnych. Powinny one być oddzielne dla dzieci upośledzonych w stopniu lekkim. Należy jak najszybciej określić standardy wymagań, ponieważ za dwa lata wszystkich uczniów obowiązywać będzie składanie egzaminu zewnętrznego, a nic w tej sprawie dla szkolnictwa specjalnego nie jest dotychczas określone. Nauczycieli szkół specjalnych niepokoi fakt zaplanowania tylko jednej godziny informatyki i techniki w programie nauczania. Jest to stanowczo za mało, tym bardziej że zajęcia prowadzone w ramach tych przedmiotów dobrze przygotowują uczniów niepełnosprawnych do wielu zawodów. W ramach zajęć z zakresu techniki trzeba wprowadzić podział na grupy w zależności od stopnia niepełnosprawności ucznia. Nauczyciele nie pochwalają praktyki nauczania indywidualnego, zwłaszcza że samorządy wyznaczają za niską liczbę godzin takich zajęć. Np. w klasach od I do III przewiduje się od 4 do 6 godzin zajęć, a samorządy godzą się na finansowanie tylko 4 godzin, co utrudnia lub nawet uniemożliwia realizację programów nauczania. Wielką trudnością wszystkich typów szkół specjalnych jest brak odpowiednich podręczników. Krytykowane są te podręczniki za ich niską jakość. Np. podręcznik do geografii dla klasy I i II gimnazjum jest to po prostu dawny podręcznik dla klasy VII i VIII szkoły podstawowej. Można podać więcej takich przykładów. Jest to bardzo ważny problem i cieszę się, że resort go dostrzega i zapowiada podjęcie odpowiednich działań.</u>
          <u xml:id="u-4.1" who="#BarbaraHylaMakowska">Jeżeli chodzi o specjalne szkolnictwo zawodowe dla uczniów upośledzonych, w informacji resortu czytamy, że nie będzie oddzielnej klasyfikacji zawodów dla szkół specjalnych. Tymczasem dyrektorzy i nauczyciele tych szkół wyrażają na ten temat różne opinie. Proponują m.in. trzyletni cykl kształcenia zawodowego w takich szkołach. Nie może być tak, że cykl kształcenia kucharza małej gastronomii trwa tylko dwa lata. Trzeba uwzględnić to, że uczy się dziecko upośledzone i jego nauka musi trwać nieco dłużej. Niecelowe jest skracanie do dwóch lat cyklu nauki w specjalnych szkołach zawodowych. Przedmioty ogólnokształcące przy krótkim cyklu nauczania nadmiernie obciążają ucznia niepełnosprawnego. Uczeń ma od ośmiu do dziesięciu godzin nauczania teoretycznego dziennie, zwłaszcza teraz, po wprowadzeniu dwóch godzin nauki o przedsiębiorczości. Tego nie wytrzymuje nawet uczeń pełnosprawny. Zasadnicze szkoły zawodowe specjalne powinny być trzyletnie, a przedmioty odpowiednio rozplanowane, aby uczeń nie był nadmiernie obciążony. Nauczyciele szkół specjalnych oczekują ujednolicenia i opracowania dokumentacji edukacyjnej dla uczniów z upośledzeniem umysłowym - umiarkowanym i znacznym. Nauczyciele proponują, aby można było więcej uwagi poświęcić dzieciom przewlekle chorym, z dysfunkcją ruchu, przebywającym na leczeniu w szpitalach i sanatoriach. Starostowie i członkowie sejmików wojewódzkich bronią się przed tym, ponieważ środki, jakimi dysponują, nie odpowiadają potrzebom w tym zakresie. Pozytywnie należy ocenić fakt, że obecnie poradnie psychologiczno-wychowawcze nie kierują uczniów niedowidzących i z niedosłuchem do ośrodków opiekuńczo-wychowawczych, a do szkół ogólnodostępnych lub oddziałów integracyjnych. Jest to ważne dla tych dzieci z punktu widzenia psychologicznego, ponieważ nie są pozbawione kontaktu ze środowiskiem szkolnym. Efekty tego są już widoczne. Jest jeszcze kwestia podejmowania dość wczesnej interwencji - począwszy od urodzenia do osiągnięcia wieku szkolnego dziecka niepełnosprawnego. Tego się ciągle nie docenia i nic się w tej sprawie nie robi. Powiatowe ośrodki pomocy społecznej nie podejmują odpowiednich działań z powodu braku pieniędzy. Gdyby podejmować takie wczesne interwencje, wiele dzieci można byłoby odpowiednio ukierunkować i pomóc rodzinie w ich przygotowaniu do życia i nauki. Matka takiego dziecka niepełnosprawnego przeważnie nie wie, jak nim się zajmować, zwłaszcza jeżeli występuje sprzężenie wielu niesprawności. Gdyby dziecko było od małego prowadzone prawidłowo, nie byłoby wielu późniejszych nieporozumień z jego wychowaniem i nauką w wieku szkolnym. Dlatego należy duży nacisk położyć na uruchomienie ośrodków wczesnej interwencji. Jest to ważny problem, a dotychczas nierozwiązany. Nauczyciele wskazują na problem dzieci lekko upośledzonych, np. z porażeniem mózgowym. Ich nauka kończy się na poziomie gimnazjum. Czy nie należałoby pomyśleć o jakichś dalszych formach ich kształcenia? W szkołach i klasach integracyjnych problem stanowią dzieci wykazujące nadmierną pobudliwość i zaburzenia psychiczne. Dzieci takie stanowią niekiedy zagrożenie dla bezpieczeństwa innych dzieci. Wymagają one specjalnej opieki i nadzoru wychowawczego.</u>
          <u xml:id="u-4.2" who="#BarbaraHylaMakowska">Dobrze się stało, że w latach 90. zdecydowano o powoływaniu szkolnych zespołów integracyjnych i że teraz ograniczamy kształcenie indywidualne dzieci niepełnosprawnych, ponieważ trzeba później doprowadzać takie dzieci do socjalizacji. Powstało u nas szkolnictwo specjalne i szkoły specjalne oraz ośrodki szkolno-wychowawcze. Te placówki wzajemnie się uzupełniały, bo nie wszystkie dzieci niepełnosprawne nadają się do zespołów integracyjnych. To, co czytamy w informacji resortu, i co wynika z wypowiedzi pana ministra, daje nadzieję, że braki występujące w szkolnictwie specjalnym zostaną zlikwidowane, a to, co jeszcze nie działa, tzn. ośrodki wczesnego wspomagania rodzin dzieci niepełnosprawnych, zostanie uruchomione.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#DanutaGrabowska">Proponuję, aby teraz odbyć rundę pytań i wysłuchać odpowiedzi i wyjaśnień, a następnie przeprowadzimy debatę ogólną.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#ZbigniewSosnowski">Zarówno pan minister, jak i pani posłanka Barbara Hyla-Makowska zwrócili uwagę na dwa podstawowe problemy, a mianowicie programy nauczania, które nie są dostosowane do obecnie zreformowanej szkoły, oraz na brak podręczników do nauki dla dzieci niepełnosprawnych. Od kiedy będzie obowiązywało nowe rozporządzenie w sprawie programów nauczania w szkole specjalnej i kiedy zostaną wydane nowe podręczniki do nauczania dzieci niepełnosprawnych?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#AdamFrączek">Zgłaszam dwa pytania. Czy w pracach nad nowym modelem kształcenia nauczycieli, przygotowanym przez MENiS, uwzględnia się specyfikę kształcenia nauczycieli dla szkolnictwa specjalnego? Pan minister i pani posłanka koreferująca podnosili sprawę wczesnej interwencji i wczesnej diagnostyki, a także potrzebę szerszej kooperacji w wymiarze edukacja - opieka społeczna i polityka społeczna. Czy w tym zakresie są podejmowane jakieś działania pozwalające przewidywać wprowadzenie rozwiązań międzynarodowych?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#KrystynaMrugalska">Czy MENiS ma informacje, ile jest dzieci niepełnosprawnych nieuczących się, a więc nierealizujących obowiązku szkolnego? Do pytania pana rektora Adama Frączka chciałabym dodać pytanie, czy uwzględnia się w pracach nad przyszłym systemem edukacji również kooperację z Ministerstwem Zdrowia w zakresie edukacji i rehabilitacji dzieci niepełnosprawnych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#EwaKantor">Czy MENiS przewiduje w ramach kształcenia nauczycieli poszerzenia zakresu tego kształcenia o problemy występujące w szkolnictwie specjalnym i odbywanie odpowiednich praktyk? Kiedyś była taka propozycja, aby wszyscy nauczyciele odbywali obowiązkowe praktyki w specjalnych ośrodkach w celu poszerzenia ich wiedzy, szczególnie o problemy pedagogiki specjalnej, ponieważ faktycznie każdy nauczyciel ma do czynienia z dzieckiem niepełnosprawnym czy dzieckiem specjalnej troski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#KrzysztofBaszczyński">Do niedawna jeszcze przy Ministerstwie Edukacji Narodowej działał zespół do spraw kształcenia uczniów o specjalnych potrzebach edukacyjnych. Zespół ten przygotował opracowanie dotyczące kształcenia uczniów na podbudowie gimnazjum, którzy z różnych przyczyn nie mogą się znaleźć w publicznej szkole ogólnodostępnej, zawodowej. Zaproponowano powołanie szkoły przysposabiającej do pracy zawodowej. Czy ta praca zespołu będzie wykorzystana i czy państwo nie uważacie, że trzeba zająć się tym problemem i tą młodzieżą? Obecnie praktyka jest taka, że specjalne szkoły zawodowe świadczą swoje usługi dla dzieci znacznie i głęboko upośledzonych, a problem dzieci lekko upośledzonych jest niedostrzegany. Chciałbym również, aby pan minister wyjaśnił treść wagi przyjętej dla ustalenia algorytmu subwencji oświatowej, a dotyczącej szkolnictwa specjalnego zawodowego. Waga ta określona jest wskaźnikiem 0,14. Od czego jest to liczone? Czy od kosztów utrzymania ucznia w masowej szkole zawodowej, czy też od bazy, która służy do określenia algorytmu da szkolnictwa specjalnego? Jak MENiS zamierza rozwiązać problem doradztwa metodycznego? Reprezentuję woj. łódzkie, które jest w jakimś sensie zagłębiem szkolnictwa specjalnego, i chcę państwa poinformować, a przede wszystkim resort edukacji, że w Wojewódzkim Ośrodku Doskonalenia Nauczycieli jest dwóch nauczycieli, którzy zajmują się problemami doradztwa, zatrudnionych w sumie na 1/4 etatu. Jak można w takim wymiarze zatrudnienia zajmować się tym, co nazywa się doradztwem?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#AntoniJówko">Reprezentuję ten dział kształcenia osób niepełnosprawnych, gdzie ludzie zdobywają dyplomy studiów wyższych, a nawet doktoraty. Kieruję do pana ministra edukacji narodowej pytanie - ale nie wiem, czy tylko do pana ministra - w sprawie rozdziału subwencji oświatowej w samorządach. Uczelnie wyższe nie podlegają samorządom i my nie dostajemy od nich ani grosza, a koszty kształcenia studentów niepełnosprawnych - każdego z nich - są średnio dużo wyższe niż innego studenta. Np. przy dwóch studentach głuchych w grupie stawiać musimy jednego tłumacza języka migowego. Próbowaliśmy produkować teksty tzw. mówione dla naszych studentów, ale napotykamy barierę praw autorskich. W związku z tym pytam: czy będzie tu jakieś wsparcie finansowe działalności na rzecz studentów niepełnosprawnych? Czy przewidziane są jakieś działania legislacyjne, abyśmy mogli, wspomagając studentów niepełnosprawnych, rozwiązać sprawę praw autorskich? Żadnej uczelni nie stać na opłacanie praw autorskich za to, że korzysta się z tekstów dla tych szczególnych potrzeb. To samo dotyczy tekstów brajlowskich. W Akademii Polskiej organizujemy lektoraty języka polskiego dla Polaków. Student głuchoniemy nie umie pisać po polsku, a trudno wydać mu dyplom ukończenia szkoły wyższej, kiedy pisze z błędami. Tu potrzebna jest też współpraca ze szkołami średnimi. Nasi pedagodzy próbują to koordynować, ale przykre jest, gdy trzeba przyjmować na studia ucznia, który nie umie pisać po polsku. To także podwyższa nasze koszty. Czy MENiS przewiduje jakiś specjalny sposób finansowania nauki studentów niepełnosprawnych?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#MirosławKaczmarek">Prawo oświatowe zezwala na przedłużenie okresu kształcenia dzieci niepełnosprawnych o jeden rok na każdym poziomie edukacji. Ilu uczniów i rodziców korzysta z tego przywileju? Szkoły gimnazjalne kończy rocznie ponad 20 tysięcy uczniów niepełnosprawnych. Z materiałów zawartych w informacji resortu edukacji wynika, że do szkół specjalnych ponadgimnazjalnych przyjęto tylko niespełna 8 tysięcy tych uczniów. Ilu niepełnosprawnych absolwentów gimnazjów podejmuje dalsze kształcenie w szkołach ogólnych, a ilu z nich nie podejmuje takiego kształcenia w ogóle?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#AnnaFirkowskaMankiewicz">Chciałabym nawiązać do pytania pani prezes Krystyny Mrugalskiej i ostatniego pytania przedstawiciela rzecznika praw dziecka. Czy MENiS zamierza podjąć jakieś kroki w kierunku stworzenia rzetelnej bazy danych dotyczącej dzieci niepełnosprawnych? Z szacunków, które kiedyś robiłyśmy z panią prezes Krystyną Mrugalską - chociaż opartych na różnych i niespójnych źródłach - wynikało, że liczbę takich osób należałoby szacować na ok. 350 tysięcy. Z dokumentów, które nam tutaj przedłożono, wynika, że ta liczba wynosi ok. 110 tysięcy. A co dzieje się z resztą? Gdzie się podziewają te dzieci niepełnosprawne? Czy one nie są w ogóle dalej kształcone? Nie mówiliśmy tutaj w ogóle o dzieciach głęboko upośledzonych, dla których dopiero ostatnio postały jakieś rozwiązania prawne regulujące ich sytuację. Pilnym zadaniem dla MENiS byłoby stworzenie rzetelnego banku danych dotyczących liczby dzieci i młodzieży niepełnosprawnej na różnych poziomach, poczynając od narodzin, a kończąc na okresie studiów. Chodzi o to, aby w środowiskach lokalnych była pełna informacja o tym, ile takich dzieci i młodzieży niepełnosprawnej jest w różnych regionach i ośrodkach kraju. Druga sprawa, o której chcę mówić, ma charakter bardziej generalny. W materiale, który został nam przedstawiony, mowa jest o szkolnictwie specjalnym i temu poświęcone jest posiedzenie Komisji. Z dużym zadowoleniem wysłuchałam pierwszych zdań wystąpienia pana ministra, z których wynikało, że przywiązuje się odpowiednią wagę do zmiany proporcji w myśleniu i działaniu na rzecz dzieci niepełnosprawnych. Myśmy powinni teraz całkowicie przeorientować pojęcia o proporcjach liczby uczniów uczących się w szkołach specjalnych i w szkołach integracyjnych. Wszędzie w świecie szkolnictwo specjalne ma właściwą rangę i nie podważa się jego znaczenia, lecz ma ono rolę służebną i uzupełniającą w stosunku do naturalnego i normalnego toku nauczania, do którego powinny być włączone także dzieci niepełnosprawne. Chciałabym usłyszeć odpowiedź na pytanie, czy przewidywana jest taka zmiana proporcji. Z materiałów resortu wynika, że liczba dzieci i młodzieży niepełnosprawnej w szkołach i oddziałach integracyjnych stanowi nieznaczny tylko odsetek całej populacji niepełnosprawnych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#AlicjaSzatkowska">Występuję tu także jako dyrektor poradni psychologiczno-pedagogicznej i jako samorządowiec. Mam kilka pytań. Otóż samorząd powiatowy otrzymuje określoną kwotę subwencji z przeznaczeniem na naukę dzieci głęboko upośledzonych w ramach realizacji zajęć rewalidacyjno-wychowawczych. Samorządy nie zawsze wykorzystują te pieniądze zgodnie z ich przeznaczeniem i w rezultacie część pieniędzy nie trafia do niepublicznych ośrodków rehabilitacyjnych, gdzie dzieci realizują obowiązek szkolny. Tego nie gwarantuje ustawa samorządowa. Tego samego dotyczy wykorzystanie subwencji, która jest przeznaczona dla dzieci w przedszkolach specjalnych. W przypadku skierowania do takiego przedszkola dodatkowej liczby dzieci, a ich ciągle przybywa, samorządy nie przyznają tym placówkom takiej kwoty na jedno dziecko, jaka wynika z wagi ujętej w algorytmie przekazanej im subwencji. Nie chcą tego finansować ze środków własnych i nie jest to zagwarantowane w ustawie o samorządzie terytorialnym. Dziecko od trzeciego roku życia, jeżeli jest głęboko upośledzone, ma prawo do zajęć rewalidacyjno-wychowawczych, ale samorząd nie ma obowiązku dowożenia tych dzieci na te zajęcia. Obowiązek szkolny jest realizowany od siódmego do osiemnastego roku życia. W związku z tym obowiązek dowożenia do szkół kończy się z chwilą ukończenia przez dziecko 18 lat. Nie oceniam zbyt optymistycznie liczby uczniów niepełnosprawnych korzystających z nauczania indywidualnego. Ta liczba się nie zmniejsza, dlatego że o ile w pewnym okresie budowano windy niwelowano bariery architektoniczne w szkołach, o tyle przynajmniej od roku nie dzieje się nic takiego, bo nie ma na to środków z PFRON. W związku z tym dzieci niepełnosprawne zostają w domach i wymaga to organizowania dla nich nauczania indywidualnego. Jak MENiS ocenia tę sytuację i jaka jest szansa, że wznowi się realizację takich programów samorządowych, których koszty pokrywał w 50 proc. PFRON?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#DanutaGrabowska">Odbyła się seria pytań i dobrze byłoby wysłuchać teraz odpowiedzi, a następnie rozpoczęlibyśmy debatę. Chodzi nam o to, że ponieważ przygotowywana jest duża nowelizacja ustawy o systemie oświaty, chcielibyśmy jako posłowie jak najwięcej z takiej debaty skorzystać, a więc także wysłuchać odpowiedzi na pytania tu zadane, aby skutecznie móc pracować nad projektem nowelizacji ustawy. Proszę bardzo o ustosunkowanie się do pytań.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#TadeuszSławecki">Zadano wiele pytań, ale myślę, że ważniejsze było wskazanie problemów, do których trzeba się będzie odnieść w najbliższym czasie i podjąć próbę ich rozwiązania. Zacznę od ustosunkowania się do ostatniej wypowiedzi, chociaż nie wszystko kierowane było do resortu edukacji. Sadzę, że przedstawiciele resortu pracy i PFRON odniosą się do pytania, na co można liczyć, jeżeli chodzi o likwidację barier architektonicznych i jeżeli chodzi o znalezienie miejsc pracy dla niepełnosprawnych absolwentów. Współpraca między resortami w jakimś zakresie istnieje, ale tutaj aż się prosi powołanie międzyresortowego zespołu, który by określił, kto, gdzie i za co odpowiada. Jedna z pań zabierających głos przedstawiła się jako samorządowiec, a więc wie doskonale, jak funkcjonuje algorytm rozdziału subwencji oświatowej, i wie, że subwencja oświatowa może być przeznaczona na inne cele, aniżeli jest to wskazane. Jest to sprawa, którą podnosił wielokrotnie pan poseł Franciszek Potulski, ponieważ przyglądał się temu, jak powiaty wykorzystywały subwencję. My również się temu przyglądamy, ale potwierdzam fakt, że mamy do czynienia z przykrymi przypadkami oszczędzania na niepełnosprawnych. W jednym z powiatów, którego nie chcę tu wymieniać, ustaliliśmy, że środki z subwencji nie trafiają do ośrodka albo trafiają w kwocie nieco zaniżonej. W zespole Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego dyskutowana jest kwestia kosztów utrzymania takiego ośrodka dla niepełnosprawnych przy podobnych schorzeniach i podobnych uwarunkowaniach. Występują tu bardzo różne kwoty kosztów. Mamy przykłady nieuzasadnionego przerostu administracji. Nie wiem, czy uda się tu wprowadzić jakiś standard, ale na pewno trzeba się przyjrzeć, jak wydatkowana jest subwencja i dlaczego jednym wystarcza środków, a innym nie wystarcza, mimo takich samych uwarunkowań. Pan rektor Akademii Podlaskiej zadał pytanie, czy uczelnia będzie otrzymywała dodatkowe pieniądze na kształcenie studentów niepełnosprawnych. Chciałbym podziękować i pogratulować Akademii Podlaskiej za to, że jest wiodącą uczelnią w kraju, jeżeli chodzi o kształcenie studentów niepełnosprawnych, i z tego powinny brać wzór i czerpać doświadczenia inne uczelnie. O ile algorytm podziału subwencji oświatowej jest określony precyzyjnie, o tyle środki naliczane w resorcie na szkolnictwo wyższe, na uczelnie państwowe nie są aż tak precyzyjnie dzielone. Nie podnosił pan rektor tej kwestii na ostatnim spotkaniu rektorów, a to są nowe obszary, o których trzeba dyskutować, bo - być może - znajdzie się jakiś mechanizm i wówczas uczelnie będą zainteresowane przyjmowaniem i kształceniem studentów niepełnosprawnych. Nad tym powinniśmy się wspólnie zastanowić. Sądzę, że na Konferencji Rektorów Uczelni Pedagogicznych, z którą mam przyjemność współpracować, te powinniśmy poruszyć ten problem. To samo dotyczy kwestii kształcenia nauczycieli dla potrzeb szkolnictwa specjalnego. Istotnie, odsetek nauczycieli z wyższym wykształceniem w szkołach i placówkach dla niepełnosprawnych jest najwyższy, a ci nauczyciele są dobrze przygotowani do pracy. Brakuje nam natomiast tzw. przedmiotowców. Nowy model kształcenia nauczycieli zakłada dwukierunkowość, a więc powstaje taka możliwość, że będziemy szkolić nauczycieli w taki sposób, aby mogli być dobrze przygotowani do pełnienia funkcji pedagogicznych, a także opiekuńczych. Mam obiecaną w tym zakresie współpracę Konferencji Rektorów Uczelni Pedagogicznych i zapewniam, że do tego tematu powrócimy, a z pewnością zostanie on podjęty podczas debaty nad nowelizacją ustawy o systemie oświaty, która odbędzie się w Sejmie za miesiąc lub za dwa miesiące.</u>
          <u xml:id="u-16.1" who="#TadeuszSławecki">Do pytań dotyczących legislacji, statystyki i podręczników odniesie się pani naczelnik wydziału kształcenia specjalnego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#WiesławaSzczepaniakMaleszko">Ustosunkuję się najpierw do kwestii rozwiązań prawnych dotyczących szkolnictwa specjalnego. Po raz kolejny muszę z przykrością stwierdzić, że dotychczas nie ukazały się trzy akty prawne, do których wydania zobligowała nas znowelizowana ustawa o systemie oświaty z sierpnia 2001 roku. Są to: rozporządzenie w sprawie indywidualnego nauczania, rozporządzenie w sprawie kształcenia i wychowania dzieci w zakładach opieki zdrowotnej i placówkach pomocy społecznej oraz rozporządzenie w sprawie wczesnego wspomagania rozwoju dziecka niepełnosprawnego, kształcenia uczniów niepełnosprawnych w szkołach ogólnodostępnych, integracyjnych i specjalnych. Dlaczego to trwa tak długo? Otóż jedno z tych rozporządzeń, dotyczące tego, co wprowadzamy po raz pierwszy w polskim systemie oświaty, a mianowicie wczesnego wspomagania rozwoju dziecka, powoduje poważne skutki finansowe. Do tej pory trwają rozmowy między nami a Ministerstwem Finansów nie tylko co do wysokości skutków finansowych, bo w tej kwestii nastąpiło porozumienie, ile co do sposobu finansowania. Minister finansów odpowiedział dwa tygodnie temu na naszą kolejną propozycję i przygotowywane jest nasze stanowisko w tej sprawie. Do dwóch wcześniej wymienionych rozporządzeń minister finansów nie wnosił zastrzeżeń. W związku z tym, ponieważ oba te akty są już po uzgodnieniach międzyresortowych zamierzamy w najbliższych dniach skierować do akceptacji przez ministrów pracy i zdrowia przyjęte rozwiązania merytoryczne, ponieważ ci ministrowie nie wnosili uwag do projektów rozporządzeń. Mam nadzieję, że departament prawny MENiS wystąpi niebawem do Centrum Legislacyjnego rządu z prośbą o zwolnienie tych aktów prawnych z komisji prawniczej. Wówczas te rozporządzenia mogłyby się ukazać i uniknęlibyśmy wielu pytań kierowanych do nas przez wszystkich zainteresowanych oświatą specjalną, bo wiele spraw podnoszonych tutaj na posiedzeniu zostanie tam uregulowanych. Przygotowany w MENiS projekt zmian w ustawie o systemie oświaty zakłada przywrócenie do systemu oświaty szkół przysposabiających do pracy. Obecnie funkcjonują oddziały przysposabiające do pracy, które mogą być tworzone na bazie zasadniczych szkół zawodowych. Wszystkich uczniów niepełnosprawnych - z wyłączeniem uczniów z upośledzeniem umysłowym w stopniu umiarkowanym lub w stopniu znacznym - obowiązuje podstawa programowa kształcenia ogólnego. Dla uczniów z upośledzeniem umysłowym w stopniu umiarkowanym lub w stopniu znacznym została opracowana odrębna podstawa programowa nauczania. Nauczyciele mają prawo opierając się na tej podstawie programowej do opracowywania własnych programów pracy z dzieckiem. Możemy mówić, że nasz system kształcenia specjalnego ma pewne luki i niedoskonałości, ale one wynikają również m.in. z niewiedzy nauczycieli i organów prowadzących szkoły, a także z pewnego niedostatku nadzoru pedagogicznego sprawowanego nad szkołami przez kuratorów oświaty. Gdyby prawo oświatowe było dobrze znane, wiele pytań kierowanych pod naszym adresem nie byłoby zadanych. Kwestią ważną, budzącą wiele kontrowersji i wątpliwości, jest dowożenie uczniów niepełnosprawnych do szkół. Chciałabym powiedzieć, że uczniowie z głębokim upośledzeniem umysłowym, niezależnie od ich wieku, mają w oparciu o art. 17 ust. 3 ustawy o systemie oświaty zapewnioną możliwość korzystania z tego dowożenia na zajęcia rewalidacyjno-wychowawcze, ponieważ gmina ma taki obowiązek wobec tych uczniów. Prawdą jest, że obecna ustawa o systemie oświaty dopuszcza również prawo dowożenia uczniów spełniających obowiązek nauki w szkołach ponadgimnazjalnych zlokalizowanych w specjalnych ośrodkach szkolno-wychowawczych, ale pozbawia takiego prawa uczniów szkół pozostających poza tymi ośrodkami. Podzielamy troskę pani posłanki Barbary Hyli-Makowskiej o kształcenie zawodowe uczniów niepełnosprawnych. Jest to także dla nas bardzo poważny problem, bo chcieliśmy każdemu uczniowi kończącemu szkołę o jakimkolwiek profilu dać możliwość znalezienia pracy na zmieniającym się rynku pracy. Padło tu pytanie, a może nawet postulat, o ustalenie odrębnej klasyfikacji zawodów nauczanych w ramach specjalnego kształcenia zawodowego. Klasyfikację zawodów tworzy się na wniosek poszczególnych resortów, w związku z czym minister edukacji sam nie ma wpływu na tworzenie tej klasyfikacji. Udało nam się w roku bieżącym wprowadzić do tej klasyfikacji - na wniosek izb rzemieślniczych i właściwych resortów - kilka zawodów, które nie były dotychczas uwzględniane w klasyfikacji zawodowej, a w których kształcili się uczniowie niepełnosprawni. Są to takie zawody, jak np. dziewiarz artystyczny. Mamy na Podhalu szkoły, które kształcą w tym kierunku uczniów z upośledzeniem umysłowym i uczniowie ci znajdują na tamtym terenie zatrudnienie. Czynimy starania o to, żeby wprowadzić ponownie do klasyfikacji zawodów cieszący się dotychczas powodzeniem wśród niepełnosprawnych zawód pomocy hotelowej. Jeżeli uda nam się uzyskać zgodę właściwego resortu dla tego kierunku, to ten zawód również będziemy starali się wprowadzić. Mamy tu poparcie wielu pracodawców, którzy zgłaszają zainteresowanie zatrudnieniem absolwentów tego kierunku zawodowego. Dyrektorzy naszych szkół specjalnych czynią ogromne wysiłki, żeby opierając się na istniejącej klasyfikacji zawodów kształcić uczniów niepełnosprawnych. Można znaleźć zawody, które dają tym uczniom możliwość znalezienia zatrudnienia na otwartym rynku pracy. Duże sukcesy mają szkoły dla niewidomych; preferują one ciekawe kierunki kształcenia zawodowego, jak np. reżyser dźwięku. Poszukiwane są zawody muzyczne, chętnie podejmowane przez niewidomych. Np. organiści po odpowiednim przeszkoleniu znajdują zatrudnienie w orkiestrach, kapelach. Nie jest jednak tych możliwości zatrudnienia niepełnosprawnych tak dużo, jakbyśmy chcieli. Największe trudności z zatrudnieniem ma młodzież z upośledzeniem umysłowym w stopniu lekkim, a tej jest niestety najwięcej, bo ok. 30 tysięcy. Załamała się w ostatnich latach realizacja programu pt. „Podręczniki dla ucznia niepełnosprawnego”. MENiS dotychczas zwyczajowo finansowało w całości druk podręczników szkolnych dla wszystkich uczniów niepełnosprawnych. Wszystko się jednak zmienia i zapytano nas o uregulowania prawne zezwalające na takie finansowanie przez resort druku podręczników, ponieważ wiadomo, jaki jest stan finansów publicznych. Czyniliśmy próby uregulowania ustawowego tego problemu.</u>
          <u xml:id="u-17.1" who="#WiesławaSzczepaniakMaleszko">Do projektu nowelizacji ustawy o systemie oświaty również wpisaliśmy zadanie dla ministra edukacji pt. „Zapewnienie podręczników dla uczniów niepełnosprawnych”. Teraz wszystko zależy od decyzji parlamentu. W tym roku premier z własnej rezerwy przeznaczył środki finansowe na druk podręczników dla uczniów niepełnosprawnych. Niestety podręczniki te ukażą się z opóźnieniem, ponieważ procedura przyznania nam tych środków, a następnie procedury przetargowe trwają dosyć długo, zaś cykle produkcji podręczników są też długie. Mimo to pierwsze najbardziej potrzebne podręczniki ukażą się już w tym miesiącu. Szukamy możliwości wydawania podręczników szkolnych dla niektórych kategorii niepełnosprawnych, co pozwoliłoby na drukowanie wszystkich tytułów dla wszystkich typów szkół. W tym roku skończyło się gimnazjum dla niewidomych 34 absolwentów i podjęli oni dalszą naukę w różnych typach szkół. Nie ma jednak możliwości zapewnienia im wszystkich potrzebnych podręczników. Staramy się rozwiązać ten problem w inny sposób niż drukowanie w wydawnictwach. Propozycje takie złożyli sami zainteresowani dyrektorzy szkół. Mamy dane o liczbie uczniów niespełniających obowiązku szkolnego. System zbierania danych statystycznych przez GUS jest jednak ciągle niedoskonały i te dane nie pokrywają się ze stanem faktycznym. W związku z tym nie mamy pełnego rozeznania co do działań szkół w różnych obszarach ani pełnej ewidencji dzieci niepełnosprawnych nie spełniających obowiązku szkolnego. Nie spełniają one obowiązku szkolnego z różnych przyczyn. Liczba takich dzieci nie jest jednak wysoka i wynosi ok. 20 tysięcy. Na przykładzie woj. dolnośląskiego mogę powiedzieć, że tam tylko 37 uczniów niepełnosprawnych nie spełniało obowiązku szkolnego na różnych poziomach kształcenia. Zobowiązujemy kuratorów oświaty do tego, aby w ramach nadzoru pedagogicznego egzekwowali spełnianie obowiązku szkolnego również przez dzieci poszkodowane. Z innych źródeł wiemy, że są jeszcze takie przypadki, iż gmina nie ma żadnej orientacji, ile jest na jej terenie dzieci ciężko poszkodowanych fizycznie czy psychicznie, które nie spełniają obowiązku szkolnego. Myśmy podjęli trud zebrania wszystkich danych poprzez kuratoria oświaty i poprzez szkoły, ponieważ statystyka GUS jest bądź niedoskonała, bądź w ogóle nie uwzględnia takich danych statystycznych. To dotyczy również uczniów, którzy kontynuują naukę w szkołach z rocznym przedłużeniem cyklu nauczania. Jeżeli chodzi o wczesne wspomaganie rozwoju dziecka, to w przygotowanym projekcie rozporządzenia wprowadzamy zapis, że takie wspomaganie będzie organizowane we wszystkich szkołach zlokalizowanych możliwie najbliżej miejsca zamieszkania dziecka. Chodzi oczywiście o szkoły, które będą spełniały ustalone w rozporządzeniu kryteria, tzn. zapewnią kadrę i bazę dostosowane do potrzeb edukacyjnych takiego dziecka. Przewidywaliśmy, że w momencie wdrożenia w życie tego nowego zadania te szkoły, które po sprawdzeniu przez kuratoria oświaty spełniają określone wymagania i podejmą się realizacji zadania, dostaną jednorazowo odpowiednią kwotę na wprowadzenie programu takiego wczesnego wspomagania rozwoju dziecka niepełnosprawnego na podstawie umowy zawartej z organem prowadzącym. W roku następnym to zadanie wejdzie już na stałe do subwencji oświatowej. Uczelnie wyższe, a szczególnie Akademia Pedagogiki Specjalnej, od kilku lat przygotowują nauczycieli do rozpoczęcia realizacji tego programu. Część nauczycieli, zwłaszcza w południowej i południowo-zachodniej, a także północno-zachodniej Polsce, została przygotowana za granicą, w Holandii i w Niemczech do rozpoczęcia wdrażania tego zadania. Najwięcej nauczycieli przygotowanych do rozpoczęcia wdrażania tego zadania jest z zakresu tyflo- i surdopedagogiki, a dzieci wymagających takiego wspomagania w tym zakresie jest najwięcej. Bardzo prężnie działają i wspierają resort edukacji w realizacji tego zadania organizacje pozarządowe.</u>
          <u xml:id="u-17.2" who="#WiesławaSzczepaniakMaleszko">Szczególne zasługi ma tutaj Polskie Stowarzyszenie na rzecz Osób z Upośledzeniem Umysłowym i pani prezes Krystyna Mrugalska, która od wielu lat prowadzi to zadanie w swoich placówkach. Nasza bolączką jest również - co podkreślał już pan minister - zbyt częste kierowanie uczniów do nauczania indywidualnego. Jest to najgorsza forma kształcenia dziecka - w oderwaniu od rówieśników, od szkoły. Spowodowane jest to chęcią rodzica, żeby swemu dziecku zapewnić indywidualne nauczanie. W wielu małych środowiskach przychodzenie nauczyciela do domu rodzinnego dziecka jest przez wielu rodziców traktowane jako nobilitacja w środowisku. Jest to też często spowodowane wygodą, bo nie chce się przygotować dziecka i wysłać do szkoły. Ten problem trudno jest nam rozwiązać, bowiem nauczanie indywidualne przyznaje się dziecku na wniosek lekarza, a trudno jest kwestionować taki wniosek, mając na uwadze zdrowie i bezpieczeństwo dziecka. Zastanawiamy się nad wprowadzeniem instytucji odwoławczej od wydanego orzeczenia, żeby nie było to zjawisko powszechne. Macie państwo rację mówiąc, że nie jest najlepiej z doradztwem metodycznym dla nauczycieli, a szczególnie dla nauczycieli pracujących z dzieckiem niepełnosprawnym w szkole ogólnodostępnej. Nie można powiedzieć, że nie ma takiego doradztwa dla nauczycieli szkoły specjalnej, ale szczególnie brakuje go dla nauczyciela pracującego w szkole ogólnodostępnej czy w szkolnym oddziale integracyjnym. Moim zdaniem, uda nam się rozwiązać ten problem z pomocą samorządów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#DanutaGrabowska">Proszę państwa o zgłaszanie propozycji i postulatów, które moglibyśmy dalej rozpatrywać w toku prac parlamentarnych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#KrzysztofBaszczyński">Podpisuję się pod tym, o czym mówiła pani posłanka koreferentka, że dobrze się stało, iż rozmawiamy na temat szkolnictwa specjalnego, i dobrze się stało, że to szkolnictwo wraca do łask. Spodziewam się, że w ramach zapowiedzianej nowelizacji ustawy o systemie oświaty jego miejsce zostanie wyraźnie zaznaczone. Chciałbym zwrócić uwagę przedstawicielom resortu edukacji na kilka problemów, które są sygnalizowane przez pracowników tego działu szkolnictwa. Mam na myśli rozporządzenia, które są już konkretnymi przepisami wykonawczymi regulującymi funkcjonowanie szkolnictwa specjalnego. Wiele dotychczasowych aktów prawnych jest za mało precyzyjnych. Zawierają one sformułowania typu „zaleca się”, „powinno”, a nie ma obligatoryjności stosowania pewnych rozwiązań. Jest np. możliwość wydłużenia okresu nauki dziecka niepełnosprawnego na poszczególnych etapach jego edukacji, o czym mówił przedstawiciel rzecznika praw dziecka, jednakże brak pieniędzy uniemożliwia wyegzekwowanie tego zapisu i faktycznie jest to przepis martwy. Może należałoby, aby był on zobowiązaniem dla organów prowadzących do jego stosowania. Jest też w jednym z rozporządzeń zapis o prawie uczniów w kształceniu specjalnym do korzystania z pomocy psychologicznej i pedagogicznej. Nie ma jednak zapisu o obowiązku stosowania takiej pomocy psychologicznej czy specjalistycznej i brak jest obligatoryjności przestrzegania takiego zapisu. Panuje tu duża dowolność, co powoduje niekorzystne sytuacje dla dziecka niepełnosprawnego. Są też akty prawne, do których zgłaszane są bardzo poważne wątpliwości przez pracowników tych placówek. Pierwsza sprawa budząca takie wątpliwości - to podstawy programowe nauczania, o czym była już mowa. Pani naczelnik wyjaśniała, że istnieje możliwość zastosowania innych rozwiązań dotyczących dostosowania tych podstaw do potrzeb i możliwości edukacyjnych uczniów niepełnosprawnych. Nauczyciele zapewne wiedzą o takich możliwościach, a jednak zwracają uwagę, że jest nieporozumieniem, iż podstawy programowe dla dzieci lekko upośledzonych są tożsame z podstawami programowymi dla dzieci ze szkół ogólnodostępnych. Sprawdziany i testy sprawdzające wykazały, że podstawy programowe są często fikcją. Należałoby poszukać odpowiednich rozwiązań w tym zakresie, które pozwolą na jednoznaczne podejście do tego problemu i podstaw programowych. Druga sprawa - o czym już kiedyś rozmawialiśmy na posiedzeniu Komisji, ale ja podnoszę ponownie ten temat - to celowość poddawania sprawdzianom i egzaminom dzieci upośledzonych umysłowo. Nie wiadomo, czemu ma to służyć. Jest dzisiaj okazja, aby ten temat poruszyć. I na jeszcze jeden problem chciałbym zwrócić uwagę, szczególnie w kontekście wypowiedzi pani dyrektor Akademii Pedagogiki Specjalnej. Pani profesor wyraziła zadowolenie, że tak wiele uwagi poświęca się integracji, ale podkreśliła, że trzeba zachować pewne proporcje między integracją a tym, co nazywa się szkolnictwem specjalnym. Natomiast ja spotkałem się z pewną opinią i chciałbym prosić panią profesor i pana rektora Adama Frączka o jej skomentowanie.</u>
          <u xml:id="u-19.1" who="#KrzysztofBaszczyński">Chodzi mianowicie o to, że taka integracja dzieci niepełnosprawnych z rówieśnikami w szkle ogólnodostępnej jest potrzebna, ale jest pewna granica, której nie możemy przekroczyć, zwłaszcza integracja dzieci upośledzonych umysłowo, która może być szkodliwa. Nie wiem, czy jest to udokumentowane badaniami, czy też jest to jakaś ogólna teza. Dziecko upośledzone umysłowo, które jest w klasie integracyjnej, gdzie rzeczą naturalną jest rywalizacja między uczniami, a także pogoń za dobrą oceną, w jakimś momencie staje się wyobcowane, odrzucone. Spotkałem się z taką opinią, że powstają pewne problemy wychowawcze, ponieważ takie odrzucone dziecko chce zamanifestować swoją potrzebę bycia zauważonym, a może to robić w różny sposób. Nie wiem, czy takie opinie są słuszne. Osoby, z którymi rozmawiałem, stawiały sprawę w ten sposób, że nikt nie jest przeciwnikiem integracji, i powinniśmy zmierzać w tym kierunku, który jest sprawdzony w cywilizowanych państwach Europy. Trzeba natomiast zadbać o to, aby nie przekroczyć pewnej granicy w tym zakresie, zwłaszcza wobec tego, co nazywa się rewalidacją upośledzonych umysłowo. Przedstawiam ten problem pod rozwagę, a także proszę osoby kompetentne o ewentualne ustosunkowanie się do niego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#KrystynaSzumilas">Obserwuję szkolnictwo specjalne na swoim terenie i widzę, że w ciągu ostatnich lat dużo zrobiono dla jego prawidłowego funkcjonowania, ale jest jeszcze przed nami dużo do zrobienia. Wyrażam uznanie dla tego, co zostało już zrobione, i dla tego, co proponuje się jeszcze zrobić. Chciałabym jednak, aby te zmiany szły w tym kierunku, żeby dzieci niepełnosprawne czuły się pełnoprawnymi obywatelami naszego państwa. I w tym kierunku powinny zmierzać rozwiązania wprowadzone do systemu oświaty. Dlatego z niepokojem wysłuchuję pewnych opinii, które mogą nasz sposób myślenia skierować na inne tory i mimo szczerych chęci wyobcować dziecko niepełnosprawne ze środowiska i społeczności - nie tylko szkolnej. Ważną sprawą jest sposób i wielkość finansowania szkół specjalnych. Wiadomo, że od roku 1999 szkoły specjalne są podporządkowane powiatom. Wszyscy wiemy, jaka jest sytuacja finansowa powiatów, i wydaje się, że niebezpieczne jest dyskutowanie o tym, iż powiaty nie wydają wszystkich przyznawanych im środków na edukację, tym bardziej że ze sprawozdania o wykonaniu budżetu w 2001 r. wynika, iż subwencja oświatowa została w 100 proc. wykorzystana na zadania bieżące i zadania inwestycyjne w dziale „oświata”. Mówię o tym dlatego, że z moich doświadczeń - a myślę, że i z doświadczeń innych samorządowców, co potwierdzić może Związek Powiatów Polskich - wynika, że gdy policzymy rzeczywistą kwotę, którą powiaty otrzymują w ramach subwencji oświatowej na prowadzenie szkół specjalnych, i policzymy środki, które faktycznie wydają na ten cel, okazuje się, że jest to kwota o ok. 30 proc. wyższa. W moim powiecie w 2001 r. subwencja średnio na dziecko w szkole dla dzieci niepełnosprawnych wynosiła ok. 4200 zł, a wydawaliśmy faktycznie 7300 zł, mimo że staraliśmy się gospodarzyć posiadanymi środkami bardzo oszczędnie. Chciałabym przy okazji zwrócić uwagę na pewien problem szkolnictwa specjalnego, ponieważ szkoły specjalne oddane zostały pod opiekę samorządu dopiero w roku 1999, zaś do tego czasu były szkołami tzw. kuratoryjnymi, a wiemy, że był to okres niekorzystny dla szkół, ponieważ nie było środków na inwestycje i na wyposażenie szkół. Powiaty, które nie mają dochodów własnych, muszą teraz nadrabiać powstałe zaległości. Prosiłabym państwa, którzy są w Komisji Trójstronnej, i resort edukacji, aby popatrzyć na wagi stosowane przy naliczaniu subwencji, a dotyczące szkolnictwa specjalnego, nie pod kątem tego, że powiaty wydają pieniądze na coś innego, ale pod kątem rzeczywistym potrzeb szkół specjalnych. Można oczywiście przykręcać kurek i ograniczać środki na finansowanie szkół, ale to może w pewnym momencie spowodować, że woda nie będzie leciała i dzieci - mimo naszych szczerych chęci - nie będą miały warunków do nauki. Tymczasem ja chciałabym, aby szkoły specjalne wyglądały co najmniej tak, jak wygląda większość szkół podstawowych i gimnazjów pozostających pod opieką samorządów. Od momentu wprowadzenia subwencji i algorytmu jej naliczania występuje problem finansowania nauczania indywidualnego, tzn. rozważa się, czy ono mieści się w subwencji oświatowej, czy też nie, i trzeba to w jakiś sposób rozwiązać, podchodząc racjonalnie do tego tematu. Pan poseł Krzysztof Baszczyński podniósł pewną sprawę, w której mam odmienne zdanie. Pan poseł pytał, po co i komu potrzebne są egzaminy zewnętrzne w szkołach specjalnych. Uważam, że one są potrzebne przede wszystkim tym uczniom, którzy i tak są w jakiś sposób pokrzywdzeni, a nie chcą być traktowani inaczej niż rówieśnicy. Dotyczy to zwłaszcza klas integracyjnych. Z punktu widzenia dziecka i jego poczucia własnej wartości ważne jest, żeby dać mu to samo co dziecku zdrowemu i sprawnemu.</u>
          <u xml:id="u-20.1" who="#KrystynaSzumilas">Prosiłabym, aby MENiS, które przede wszystkim działa na rzecz dobra dziecka, tę opinię wzięło pod uwagę, przygotowując zmianę ustawy o systemie oświaty. Dla samego resortu i nauczycieli ciekawe byłoby zapoznanie się dokładne z wynikami egzaminów zewnętrznych. Być może, dyskusja na temat tego, czy uczeń osiąga lepsze wyniki ucząc się w klasie integracyjnej, czy w szkole specjalnej, byłaby potrzebna, gdybyśmy mieli jakieś materiały umożliwiające nam wydanie opinii w tej sprawie. Teraz przerzucamy się argumentami, ale te argumenty są raczej wymyślone w naszych umysłach, natomiast nie mamy żadnego potwierdzenia ich słuszności na podstawie stanu faktycznego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#KrzysztofBaszczyński">Ja tylko wypowiadam jedną uwagę i kieruję ją do pani posłanki. Moja prośba o rozważenie sprawy poddawania egzaminom zewnętrznym uczniów niepełnosprawnych dotyczyła egzaminów czy sprawdzianów dla dzieci upośledzonych umysłowo. Nie traktuję w taki sam sposób pozostałych uczniów niepełnosprawnych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#FranciszekPotulski">Traktujemy dzisiejsze posiedzenie jako wywołanie tematu, który mamy zapisany w naszym planie pracy i który chcemy rozpatrzyć dokładnie i wszechstronnie. Dzisiaj nie kończymy naszej debaty ani nie formułujemy jeszcze ostatecznych wniosków. Będziemy do tych spraw wracali. Mamy zaplanowane posiedzenie wyjazdowe w Bydgoszczy, połączone z wizytą placówek szkolnictwa specjalnego. Nie jest niestety prawdą, że powiaty nie oszczędzały na oświacie. Można to globalnie podsumować i powiedzieć, że w skali kraju wydatki na oświatę były realizowane prawidłowo, ale jednak ok. 40 proc. powiatów wydało w sumie mniej środków z subwencji na oświatę, niż otrzymało. W ubiegłym roku ta skala zmniejszenia wydatków na oświatę przez samorządy powiatowe była nieco większa, ale to jest inny temat. Wymaga to także zapoznania się z zestawieniem liczb: ile powiaty miały dochodów własnych, a ile wydały np. na utrzymanie własnego starostwa i rady powiatu. Można dyskutować, czy mają dostateczną wielkość dochodów, ale uważam, że trochę na tym zaciążyła teza, tak silnie lansowana przez kolegów z samorządów, że złotówka w rękach samorządów równa się dwóm złotym, i minister finansów w to uwierzył. Jest to problem, nad którym będziemy się chcieli zastanowić. Jeżeli chodzi o bon oświatowy dla uczniów placówek niepublicznych, formalnie jest gwarancja ustawowa, że należy go przekazywać tym placówkom, w ramach odpowiedniego przelicznika, w całości. Państwo wiedzą, że opinie wśród członków Komisji co do zasadności przekazywania bonu oświatowego do szkół niepublicznych w całości są podzielone. Gdy wyraziłem swój pogląd na jednym ze spotkań, to przedstawiciel szkół niepublicznych powiedział, że nic im nie dało to, iż z 50 proc. podnieśliśmy ten bon do 100 proc. To upoważnia do tezy, że nic się nie stanie, gdy 100 proc. zmienimy znów na 50 proc. Może jest to jednak makiawelizm zbyt daleko posunięty. Chcę jednak z całą mocą powiedzieć, że nie ma żadnych ograniczeń finansowych dla placówek niepublicznych realizujących obowiązek szkolny dla dzieci specjalnej troski, tj. tych dzieci, które nie mieszczą się w ogólnym systemie szkolnym. Nie będzie na ten temat żadnych dywagacji i chcę powiedzieć, że w toku nowelizacji ustawy o systemie oświaty będziemy o tym pamiętać. Będziemy oczywiście mówili o szkołach prywatnych, że ma to być działalność non profit, bo na edukacji nie można zarabiać. Być może pozwoli to na pewną weryfikację sieci tych placówek. Jednak jeżeli chodzi o uczenie dzieci specjalnej troski, nie może być żadnych ograniczeń. Był tu wyrażany pogląd w sprawie finansowania kształcenia studentów. Czy te środki należy określać według liczby kształcących się, czy też przyznawać je instytucji, która realizuje określone zadania edukacyjne na poziomie wyższym? Są to jak gdyby dwa poglądy i trudno jest to rozstrzygnąć. Twierdzi się, że te pieniądze powinny „iść za studentem”, bo jest to dorosły człowiek i sam wie, na co ma te pieniądze przeznaczyć, a one mają służyć do zapewnienia mu równego startu z rówieśnikami pełnosprawnymi. Jednak pewien niepokój budzi pojawienie się w uczelniach rozbudowanej administracji pełnomocników.</u>
          <u xml:id="u-22.1" who="#FranciszekPotulski">Gdy pieniądze są przekazywane uczelni, to pojawia się pełnomocnik, ma swój zarząd i nie wiadomo właściwie, jaką formułę przekazywania pieniędzy wybrać. Proszę zatem o wsparcie nas w momencie, kiedy trzeba będzie o tym dyskutować i rozstrzygać. Faktem jest, że na pewno trzeba mówić o kształceniu osób niepełnosprawnych na poziomie wyższym - może nie przy okazji dyskusji nad nowelizacją ustawy o systemie oświaty, ale w dyskusji nad nową ustawą o szkolnictwie wyższym. Jeżeli chodzi o nadzór pedagogiczny, chcę zapowiedzieć, że Komisja podejmie taki temat. Ubolewam nad tym, że przedstawiciel Najwyższej Izby Kontroli wystąpił z prośbą o przesunięcie rozpatrzenia tego tematu o miesiąc, ale wśród nas panuje przekonanie, że w ciągu ostatnich lat nadzór oświatowy zaniechał swojej działalności, a już w szczególności tam, gdzie ten nadzór dotyczył resortów prowadzących szkoły i uczelnie. Trzeba będzie zapewne odtwarzać nadzór oświatowy. Była tu mowa o sprawozdawczości. Również to musimy omówić osobno i szczegółowo. Nasza Komisja z początkiem przyszłego roku zajmie się tym problemem, bo okazuje się, że kulą u nogi jest sprawozdawczość oświatowa, bez której przecież nie da się rozwiązać wielu problemów, w tym również finansowania oświaty. Podjęto problem, czy lepiej jest uczyć dziecko niepełnosprawne w szkole integracyjnej i w oddziale integracyjnym, czy w szkole specjalnej. Z całą pokorą chcę powiedzieć, że nie wiedzieliśmy, jak to oceniać. Z jednej strony, wiemy, że dziecko potrzebuje sukcesu szkolnego, co wywołuje pewną pozytywną motywację do nauki i do szkoły, a z drugiej strony, kierowanie dziecka do szkoły specjalnej jest skazaniem go na to, że nie będzie się kształciło w normalnych warunkach. Liczymy tu na opinie tych z państwa, którzy są fachowcami w tej sprawie i potrafią to lepiej ocenić. Chciałbym jeszcze zgłosić następującą uwagę. Myślę, że my jako Komisja wydamy opinię w sprawie finansowania oświaty przez samorząd i prześlemy ją do Komisji Samorządu Terytorialnego i Polityki Regionalnej. Wprawdzie pani posłanka Krystyna Szumilas mówiła, że Polska zaczęła się od samorządu, a to, co było poprzednio, rozsypało się i nic nie było warte, ale część państwa wskazywała na inne zjawiska. Być może, jest 1/3 powiatów w Polsce, które zajmują się doskonale sprawami swoich obywateli i ich potrzebami, ale 1/3 zajmuje się tymi sprawami raczej średnio, a 1/3 powiatów nie wywiązuje się najlepiej z tych obowiązków. Nasz problem polega na tym, że nie ma kontroli bieżącej nad tymi, którzy nie realizują tych zadań, w tym zadań oświatowych. Trzeba zadać pytanie, czym ma się zajmować samorząd, jeśli nie swoimi obywatelami. Oczywiście, dobrze byłoby, gdyby wszyscy byli zdrowi, szczęśliwi, dużo zarabiali i byli na dodatek weseli. Wtedy można byłoby tak, jak to się dzieje obecnie, przed wyborami, organizować jeden festyn za drugim i jedno przecinanie wstęgi za drugim i brylować na tej części mapy świata, przemilczając, że są jeszcze ludzie, którzy mają inne potrzeby i inne problemy. Mnie się wydaje, że wszelkie działania podejmowane przez samorząd powinny służyć człowiekowi i zaspokojeniu jego potrzeb.</u>
          <u xml:id="u-22.2" who="#FranciszekPotulski">Państwo mówili o sposobie finansowania potrzeb oświatowych i państwo dobrze wiedzą o zapisie ustawowym, że jeżeli dziecko jest mieszkańcem gminy „X”, a kształcone jest poza terenem gminy, to środki na to powinny być tam przekazane. I myśmy trzy lata temu próbowali to zrealizować. Wójt powinien wiedzieć, że ma takie dziecko na swoim terenie i w budżecie zaplanować przekazanie środków np. do szkoły dla głuchoniemych w Wejherowie, żeby tych środków na nauczanie takich dzieci nie brakowało. Podobnie będziemy musieli wspólnie z Komisją Samorządu Terytorialnego, pracując nad nową ustawą o dochodach jednostek samorządu terytorialnego, wrócić do problemy pomocy osobom niepełnosprawnym. Nie chodzi tylko o bon oświatowy, który minister edukacji przekazuje w porozumieniu z Komisją Wspólną Rządu i Samorządu Terytorialnego. Pula pieniędzy wynosi „A” i może być za mała według naszej oceny, ale sposób jej wewnętrznego podziału to nie jest widzimisię rządu, tylko reguła ustalona z przedstawicielami samorządu. Teraz mamy problemy, bo z rezerwy subwencji oświatowej minister finansów nie chce wydatkować pieniędzy na wsparcie przedszkoli czy wyższe płace nauczycieli przedszkoli, ponieważ wdrożyliśmy III etap reformy płac nauczycielskich, bo jest to zadanie własne samorządu. Sądzę, że trzeba będzie wprowadzić trochę zabezpieczeń obligatoryjnych w ustawie o dochodach jednostek samorządu terytorialnego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#AdamFrączek">Bardzo dziękuję za zaproszenie do udziału w tej debacie. Mam trzy uwagi. Uwaga pierwsza jest następująca. Czy powinniśmy debatować nad szkolnictwem specjalnym, czy też nad niepełnosprawnymi? Uważam, że niepełnosprawność jest problemem społecznym, a szkolnictwo specjalne jest elementem tego problemu i ma służyć dzieciom. Sądzę, że tego rodzaju sekwencja, w której mówiono by o położeniu niepełnosprawnych zarówno w wymiarze społecznym, ekonomicznym i socjopsychologicznym w społeczeństwie, jak i roli szkoły w niesieniu pomocy ludziom, których los nie oszczędził, byłaby doktrynalnie poprawniejsza. W związku z tym doradzałbym bardzo, aby następne debaty odbywały się w gronie dwóch Komisji, mianowicie Komisji Polityki Społecznej i Rodziny i Komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży. Uwaga druga jest następująca. Chcę powiedzieć o czymś, czego państwo nie dostrzegli. Ministerstwo Edukacji Narodowej i Sportu oraz nasze środowisko mówią o niepełnosprawnych innymi językami. Z ust przedstawiciela MENiS padło słowo „oligofrenopedagogika”. Jest to słowo, które nie istnieje już w nauce i opisie społecznym na świecie co najmniej od 15 lat i które u nas było krytykowane już od 10 lat. W uczelni, którą od tego roku kieruję, zastąpiliśmy nazwę „oligofrenopedagogika” pojęciem „pedagogiki dzieci niepełnosprawnych intelektualnie”. Oligofrenopedagogika - przypomnę z łaciny - znaczy tyle, co maleńki móżdżek, mówiąc żartobliwie, i jest słowem obraźliwym. Nasi studenci powiedzieli nam jednak, że nie znajdą zatrudnienia, gdy nie będą mieli wpisanego w dyplomie tego terminu - „oligofrenopedagogika”. Moja interwencja w tej sprawie w ówczesnym resorcie edukacji miała miejsce w roku 1991. Jednak wszystko pozostało bez zmian. Trzecia moja uwaga dotyczy też różnicy pojęć. Proszę mi wskazać szkołę, w której uczą nauczyciele niepełnosprawni. Kształcimy już niepełnosprawnych na inżynierów, na mechaników, na informatyków, tylko nie kształcimy na nauczycieli. MENiS przewiduje, że nauczyciele muszą być piękni i zdrowi, ponieważ do uprawnienia tego zawodu wymagane jest zaświadczenie lekarskie, co zignorowaliśmy w naszej szkole, przygotowując do pracy z niepełnosprawnymi także niepełnosprawnych nauczycieli. Niepełnosprawni to nie tylko ludzie z ograniczoną sprawnością intelektualną, ale także niewidomi lub kalecy, a również osoby, które z innych powodów są klasyfikowane jako niepełnosprawne. Podniesiona została sprawa granicy tolerancji i integracji z niepełnosprawnymi. Jest to sprawa kultury społecznej i kultury socjopsychologicznej. To, czy dziecko jest dyskryminowane dlatego, że jest tzw. okularnikiem, czy dlatego, że ma ciemniejszą skórę lub krzywy nos, jest sprawą funkcjonujących kulturowo stereotypów. To, czy dziecko jest dyskryminowane dlatego, że jest mniej sprawne intelektualnie i nie osiąga tych samych standardów co inne dzieci, jest to sprawa rozumienia przez środowisko nauczycielskie czy środowisko samorządowe lub rodzicielskie, a także przez same dzieci, że jest to dziecko inne, różniące się, wobec którego możemy zachowywać się odmiennie i stawiać mu inne wymagania.</u>
          <u xml:id="u-23.1" who="#AdamFrączek">Z punktu widzenia socjopsychologicznego nie ma żadnej różnicy między tym, czy przyszedł mały Murzynek Bambo do naszej szkoły - jak w znanym wierszyku - czy też przyszedł ktoś inny, tylko jest to pewna tradycja kulturowa, której nie przełamaliśmy i która nadal funkcjonuje na poziomie mentalnym w społeczeństwie, także w środowisku nauczycielskim i także wśród tych, którzy opiekują się tymi dziećmi. A takie dziecko jest po prostu inne i jeżeli spojrzymy na to z tego punktu widzenia, to myślę, że jest przed nami jeszcze długa droga przebudowywania mentalności społecznej w taki sposób, aby sprzyjała takim rozwiązaniom, gdzie integracja czy raczej włączenie dzieci i osób niepełnosprawnych będzie całkowicie normalną sytuacją przy oczywistym zróżnicowaniu wymagań. To nie jest sprawa prosta, ale staramy się wprowadzać takie elementy w kształceniu naszych nauczycieli. Łączenie patrzenia na niepełnosprawność jako na zjawisko społeczno-kulturowe z miejscem edukacji niepełnosprawnych polega na przebudowywaniu w mentalności społecznej stosunku do niepełnosprawności. W tym kontekście rozumienie roli kształcenia niepełnosprawnych dałoby lepsze tło do tego typu debaty.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#KrystynaMrugalska">Z radością i satysfakcją uczestniczę w takim spotkaniu w parlamencie, kiedy mówi się już po części językiem europejskim, jeżeli chodzi o problemy osób niepełnosprawnych. Obserwujemy obecnie jak gdyby dwa rodzaje integracji: planową i dziką. Integracja dzika odbywa się w taki sposób, że dziecko niepełnosprawne idzie do szkoły ogólnodostępnej i nie otrzymuje żadnego wsparcia, które mu się należy, ponieważ to, co mu się należy, jest niedostatecznie jasno i kategorycznie powiedziane. Nauczyciele szkół ogólnodostępnych są zupełnie nieprzygotowani do poradzenia sobie z dzieckiem niepełnosprawnym. Tego, co obserwujemy w innych krajach i co było fundamentem powodzenia integracji, w Polsce nie ma i o tym się u nas właściwie nie mówi. Nie ma mianowicie współpracy między szkolnictwem specjalnym a szkołami ogólnodostępnymi - czy szkołami integracyjnymi. Potencjał nauczycieli wykształconych w zakresie pedagogiki specjalnej zgrupowany jest w szkołach specjalnych i nie jest wykorzystywany przez szkoły ogólnodostępne. Wiele krajów opracowało specjalne pogramy wykorzystywania szkół specjalnych jako bazy wspomagania szkół ogólnodostępnych w zakresie nauczania dzieci niepełnosprawnych. Następna sprawa, o której chcę powiedzieć kilka słów, to tzw. wczesna interwencja. Oczywiście, im dziecko jest młodsze, tym większe efekty można uzyskać rozpoczynając specjalne wczesne oddziaływanie. Jednak im wcześniej stawiana jest diagnoza, tym na ogół cięższy jest stan niesprawności dziecka. Otóż nie ma możliwości, aby sam resort edukacji udźwignął zadanie prowadzenia wczesnego, wielospecjalistycznego, kompleksowego wspomagania rozwoju dziecka. Nauczyciel przygotowany do edukacji, do nauczania dziecka powyżej 6 czy 7 roku życia, nie ma dostatecznej wiedzy, aby prowadzić półroczne czy roczne dziecko ciężko niepełnosprawne. Ponadto do tego potrzebna jest pomoc i współpraca obsługi profesjonalnej z zakresu zdrowia, tzn. lekarza specjalisty, fizjoterapeuty, psychologa klinicznego, logopedy i pedagoga. I taki jest standard międzynarodowy. Problem polega na tym, że resorty w Polsce mają bardzo ściśle podzielone obszary kompetencji i działań. Z inicjatywy rzecznika praw obywatelskich odbyło się spotkanie w Biurze Rzecznika z udziałem pani minister Krystyny Łybackiej, poświęcone problemom niepełnosprawnych, w tym także profilaktyki. Pani minister powiedziała, że powinno być to ujęte w programie rządowym. Istotnie, jest to sprawa międzyresortowa. Aktualnie pracuje zespół, który ma wypracować model takich działań międzyresortowych na rzecz profilaktyki w zakresie niepełnosprawnych. Chciałabym poinformować, że nasz ośrodek w Poznaniu był jednym z pierwszych takich ośrodków na świecie. Funkcjonuje już 25 lat i ma pod opieką stale 1200 małych pacjentów. I to jest wspaniała profilaktyka. Wiele dzieci po odbyciu takiego wczesnego wspomagania idzie po prostu do normalnych szkół i nie potrzebuje jakiegoś specjalnego kształcenia ani innych dodatkowych świadczeń. Chodzi o to, aby nie w każdej szkole ogólnodostępnej była prowadzona taka wczesna interwencja. Musi być jednak wypracowany międzyresortowy system współpracy i współfinansowania. Jeżeli chodzi o bony oświatowe, to pan przewodniczący raczył powiedzieć, że tylko 1/3 samorządów radzi sobie z tymi problemami.</u>
          <u xml:id="u-24.1" who="#KrystynaMrugalska">My mamy 46 ośrodków rehabilitacyjno-edukacyjno-wychowawczych dla dzieci głęboko upośledzonych, z ciężkimi sprzężonymi kalectwami, ale połowa samorządów zatrzymuje tę część subwencji, która wynika z wagi na finansowanie tego typu placówek. Czasami zatrzymuje się połowę tych kwot przeznaczonych na takie ośrodki. Jest w rozporządzeniu ministra edukacji określony standard, ile ma liczyć grupa takich dzieci, ile ma przypadać na taką grupę nauczycieli i osób pomagających i ile ma być godzin nauki w tygodniu. Jeżeli samorząd zatrzymuje połowę tych pieniędzy, to wiadomo, że tego standardu nie da się osiągnąć, mimo ogromnych wysiłków organizacji pozarządowych, które prowadzą te ośrodki. Wydaje się, że inicjatywa, aby wyraźnie zapisać w ustawie możliwości dysponowania przez samorząd kwotami przeznaczonymi na te cele, byłaby bardzo wskazana. Samorządy często nie chcą rozumieć obowiązujących przepisów, a mając inne liczne potrzeby, dysponują uzyskiwanymi środkami nie zawsze zgodnie z ich przeznaczeniem. Młodzież niepełnosprawna wymaga znacznie dłuższego czasu przygotowania do pracy dlatego, że się znacznie wolniej rozwija. Osiąga ona pełną dojrzałość mając 20–25 lat. I ci młodzi ludzie nie muszą być przygotowani do zawodu, ale do pracy, bo oni nigdy nie opanują zawodu. Powinien być przewidziany w ustawie taki typ szkoły i ważne jest, aby nie były to tylko oddziały, ponieważ one nigdy nie będą wyposażone w sposób odpowiadający predyspozycjom niepełnosprawnych. Musi tu być zupełnie inny sposób myślenia o przygotowaniu przyszłego pracownika niż ten, który obowiązuje obecnie w szkołach zawodowych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#MirosławKaczmarek">Zgadzam się z panem prof. Adamem Frączkiem i panem przewodniczącym posłem Franciszkiem Potulskim, że chcąc mówić o edukacji dzieci niepełnosprawnych, trzeba na to patrzeć w szerszym kontekście. Trudno szukać w polskich rocznikach GUS i jego statystykach kategorii dziecka niepełnosprawnego w rozumieniu konstytucji i Konwencji o prawach dziecka. Dzieckiem jest się od 0 do 18 lat, o czym mówi i konstytucja, i wspomniana konwencja. Natomiast w statystykach GUS mamy kategorie dziecka w wieku od 0 do 14 lat, potem w wieku lat 15, potem są już dorośli. W ostatnim roczniku GUS jest taki odnośnik, że dane dotyczą roku 1996. Organizacje międzynarodowe nie wierzą, że nie mamy wiarygodnych statystyk dotyczących pojęcia dziecka niepełnosprawnego w przedziale wieku od 0 do 18 lat. W statystykach GUS można znaleźć inne ciekawe przedziały i cenzury wiekowe. Do orzecznictwa o niepełnosprawności dla powiatowych centrów pomocy mamy kategorię od 0 do 16 lat, ale ta kategoria nie pokrywa się z pojęciem dziecka niepełnosprawnego w wykazie zaprezentowanym w materiale MENiS. Tutaj mamy pojęcie obowiązku szkolnego i obowiązku nauki. Mamy dobre dane, jeżeli chodzi o wypełnianie obowiązku szkolnego, ale mamy niepełne dane, jeżeli chodzi o kontynuację, czyli tzw. obowiązek nauki. Moim zdaniem, należy wprowadzić pewien standard do danych statystycznych i przyjąć kategorię dziecka niepełnosprawnego w przedziale wiekowym 0–18. Niespełnienie obowiązku nauki podlega egzekucji w trybie ustawy o postępowaniu administracyjnym i jest łatwe do egzekwowania. Wydaje się jednak, że tutaj nie kurator oświaty jest właściwym organem do kontroli i nadzoru, tylko odpowiednie organy nadzoru i kontroli nad gminami, których zadaniem jest ewidencjonowanie wypełniania obowiązku szkolnego. Chciałbym jeszcze zgłosić jeden postulat. Zapis art. 17 ustawy o systemie oświaty dotyczy zapewnienia uczniom niepełnosprawnym bezpłatnego transportu i opieki w czasie przewozu na zajęcia szkolne. Jest to zadaniem gminy. Oczywiście, dotyczy to dzieci, które podlegają obowiązkowi szkolnemu, a nie dotyczy to obowiązku nauki, a więc uczniów w szkołach ponadgimnazjalnych. Rzecznik praw dziecka wystąpił z inicjatywą, aby w ramach zmian w ustawie o systemie oświaty zapisać wyraźnie prawo udziału młodzieży ponadgimnazjalnej w tych przewozach, ale ograniczając to prawo do tej grupy młodzieży niepełnosprawnej, która nie ma możliwości dojazdu własnymi pojazdami bądź publicznymi, na które młodzieży niepełnosprawnej przysługuje stosowna zniżka. A więc ten postulat dotyczy tylko tej grupy młodzieży niepełnosprawnej, która nie ma takich możliwości dowozu z miejsc zamieszkania do szkół.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#AntoniJówko">Problem kształcenia młodzieży niepełnosprawnej na poziomie wyższym jest marginalny na tle ogromnego problemu kształcenia dzieci i osób niepełnosprawnych. Niemniej jednak, będąc rektorem wyższej uczelni, muszę o tym mówić. Kilka uczelni w kraju, poza moją, zajmuje się poważnie sprawą kształcenia studentów niepełnosprawnych. W mojej uczelni jest ich 270, co stanowi w stosunku do ogółu studentów na studiach dziennych 0,5 proc. Wiąże się z tym problem finansowy. My już nie możemy sprostać oczekiwaniom tych studentów. Ja uważam, że pieniądze na ich kształcenie powinny „iść za studentem”, ale także być przekazywane do uczelni. To nie jest albo-albo, jeżeli chcemy przygotować porządnie tych studentów. Muszą mieć odpowiednie pracownie i wyposażenie. Muszą mieć pracownię rehabilitacyjną, trzeba opłacać ludzi, którzy będą czuwali nad tymi studentami. Nie wystarczą tu pieniądze pochodzące z dotacji celowej. To jest poważniejsza sprawa budżetowa. Studenci niepełnosprawni wymagają dowożenia i poruszania się na wózkach. Ze środków PFRON kupiony został przez uczelnię samochód 10-letni, który się już rozlatuje i nie wiem, za co kupię następny. Ten samochód jest w ruchu 18 godzin na dobę, a koszt jego utrzymania pokrywa się z budżetu uczelni. Nie wiem, czy ten problem może rozwiązać MENiS. To powinno być działanie międzyresortowe i być może - dzisiejsze obrady Komisji pomogą zwrócić uwagę innych resortów na taką sprawę. Inna kwestią są miejsca w domach studenckich. W mojej uczelni studenci niepełnosprawni mają przyznane specjalne prawa, mają odpowiednio przystosowane pokoje. Jednak mam tych miejsc 70, a studentów niepełnosprawnych 270.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#PrzemysławWantuch">Stawia się ciągle zarzuty pod adresem powiatów, nie dbając o zasadność tych zarzutów. Być może, warto odbyć osobną dyskusję na ten temat, co się stało, że część powiatów nie miała środków czy też nie dała środków na potrzeby kształcenia dzieci niepełnosprawnych. W subwencji oświatowej są środki na kształcenia specjalne i te środki powinny być przekazane powiatom w odpowiedniej wysokości. Zapominamy o takim drobiazgu, jak progi, które np. w przypadku mojego powiatu spowodowały, że na realizację zadań specjalnych ośrodków szkolno-wychowawczych otrzymaliśmy o 1 milion złotych mniej, a to jest poważna kwota. Nie można mówić w tym przypadku, że jesteśmy w stanie przeznaczyć potrzebne środki w formie dotacji dla szkół. Jeżeli dostajemy środki na realizację zadań oświatowych, a ich wysokość określa odpowiedni algorytm, są sposoby, aby to skontrolować. Jednak kuratoria nie są w stanie sprawować tego nadzoru i samorządy nie są z tego zadowolone, bo taki nadzór pomaga korygować ewentualne błędy czy niedopatrzenia. Ogromnym kłopotem dla samorządów jest nauczanie indywidualne. Dziękuję za to, że MENiS w tym roku dołożyło środki z rezerwy na realizację tego zadania, ale jest to rozwiązanie doraźne i nie załatwia problemu, bo w następnym roku będzie dalszy wzrost nauczania indywidualnego. Nie wiemy, jak to rozwiązać, a i państwo tego nie wiecie, co nie znaczy, że nie trzeba podejmować próby, aby tę tendencję zmienić. Pan przewodniczący poseł Franciszek Potulski wspomniał, że rodzice czasami nadużywają tej formy nauczania i my to widzimy. Wczesne wspomaganie, o czym tu była mowa, przynosi dobre rezultaty, jeżeli jest realizowane przez specjalne ośrodki szkolno-wychowawcze, bo one dysponują najlepszą kadrą. Ośrodki te prowadzone są przede wszystkim przez powiaty i pomaga się w nich dzieciom w wieku do 6 lat. Powstaje problem środków. Inicjatywa, aby kierować więcej pieniędzy na realizację tego zadania w sposób punktowy, jest niezwykle cenna. Wczesne wspomaganie powoduje korzystne skutki i blisko połowa dzieci korzystających z tej formy pomocy nie musi się później uczyć w szkole specjalnej. Dotyczy to np. dzieci niewidomych. Ważna jest sprawa szkół przysanatoryjnych. Młodzież często przebywa długo w sanatorium, a pieniądze na jej naukę trafiają do gminy, z której ona pochodzi, a nie do tego samorządu, który prowadzi taką szkołę. I to także wymaga nowych rozwiązań. Obserwujemy, że bardzo wzrasta liczba dzieci z większymi upośledzeniami. Może warto byłoby to przeanalizować i zastanowić się nad tym, czy nie powinno się nieco zmodyfikować wag, aby uwzględnić ten fakt, ponieważ kształcenie w klasie, gdzie jest dużo uczniów za skomplikowanymi sprzężeniami niesprawności, jest niekiedy 10-krotnie trudniejsze i droższe niż nauka dzieci z małym stopniem niesprawności. Kilka dni temu Komisja Wspólna Rządu i Samorządu Terytorialnego prowadziła dyskusję na temat przyszłorocznego algorytmu. Warto byłoby pamiętać o takich przypadkach i dokonać zmian w naliczaniu subwencji na nauczanie dzieci o wysokim stopniu niepełnosprawności.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#TadeuszKrasoń">Nie wiem, czy wielu z państwa pamięta, że przed trzema czy czterema laty wyższe uczelnie zostały zwolnione z obowiązku płacenia 6 proc. składki na państwowy Fundusz Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych. Argumentem koronnym podjęcia decyzji pomniejszenia wpłat na Fundusz o co najmniej 50 mln zł było to, że uczelnie wyższe będą dostępniejsze dla studentów niepełnosprawnych, że będą lepiej doposażone i że na nich będzie studiowało więcej osób niepełnosprawnych. Dzisiaj o tym się zapomniało i nie wiadomo, gdzie kierowane są te pieniądze, których PFRON ma przez to mniej, a uczelnie płacą nie 6 proc., a tylko 2 proc. na PFRON. Nie dostrzega się większej liczby studentów niepełnosprawnych na uczelniach. Tylko ok. 4 proc. populacji osób niepełnosprawnych ma ukończone wyższe studia, a ponad 46 proc. takich osób ma ukończone tylko podstawowe i niepełne podstawowe szkoły. Chciałbym wiedzieć, gdzie podziały się pieniądze, które przez trzy lata nie wpływały na PFRON.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#MirosławSiedlecki">Mamy taką sytuację, że o szkołach specjalnych i integracyjnych rozmawiają specjaliści, a reszta środowiska oświatowego jest słabo poinformowana, a także nie przygotowana do wspomagania tych szkół. Trzeba oczywiście podjąć odpowiednie działania - tak żeby na każdym kursie przygotowującym osoby funkcyjne, tzn. dyrektorów szkół, wizytatorów, doradców, konsultantów, były uwzględniane co najmniej dwa elementy. Po pierwsze, prezentowanie zasad pracy ze środowiskami o utrudnionym dostępie do edukacji i po drugie - omawianie metod pracy ze środowiskami i uczniami o specjalnych potrzebach edukacyjnych. Problem polega na tym, że nie wszystko, co robi się w ramach kursów doskonalenia nauczycieli, oparte jest na tzw. ramówkach ministerialnych, tak jak odbywa się to w przypadku przygotowania dyrektorów szkół czy wizytatorów. Nie stosuje się tego rodzaju wskazań i programów w przypadku konsultantów czy doradców metodycznych. Powinny tu być stosowane odpowiednie narzędzia wspomagające przyswajanie sobie przez te osoby problematyki szkolnictwa specjalnego i zaniedbanych obszarów edukacji. Można posłużyć się tu doświadczeniami z zakresu nauki języków obcych, prowadzonej przez CODN. Z drugiej strony, zajmujemy się dziedzinami innowacyjnymi, np. nauczaniem dwujęzycznym, wczesnoszkolnym itd. Z drugiej strony, zajmujemy się obszarami u nas zaniedbanymi. Wydalimy np. 200-stronicowy numer czasopisma „Języki obce w szkole”, w którym dokonaliśmy kwerendy doświadczeń polskich, a także zaprezentowaliśmy doświadczenia innych krajów. W rezultacie doprowadziliśmy do szerokiej dyskusji na te tematy wśród nauczycieli, a nie tylko specjalistów. Z tym wiąże się współpraca międzynarodowa. Uczestniczymy w wielu edukacyjnych programach bilateralnych. Obecnie grupy międzynarodowe przygotowują w ramach programu „Sokrates” uniwersalne programy edukacyjne. Nie wykorzystuje się jeszcze u nas w oświacie doświadczeń zagranicznych w taki sposób, jak to jest w szkolnictwie wyższym. W przypadku doradztwa metodycznego sytuacja jest następująca. Wydarzeniem w tej dziedzinie było niewątpliwie wydanie rozporządzenia wykonawczego do art. 70a ustawy - Karta Nauczyciela. Monitorujemy ten proces rozwijania doradztwa metodycznego, chociaż dopiero w przyszłym roku zbierzemy odpowiednie dane o tym, co się faktycznie wydarzyło. Jednak można już teraz stwierdzić, że nastąpił znaczny postęp. Problem polega na tym, że organem powołującym doradców jest gmina, a doradztwa z dziedziny szkolnictwa specjalnego obejmuje terytorialnie obszar przeważnie powiatu, a nawet regionu. Obecnie przygotowany jest projekt rozporządzenia o placówkach doskonalenia, w którym znajdą się dwa zapisy opisujące zadania doradców i określające zasady koordynacji doradztwa na poziomie wyższym niż lokalny. Nie można jednak skodyfikować wszystkiego w tym zakresie. Dlatego przewiduje się nawiązywanie ścisłej współpracy między szczeblami gminnym, powiatowym i wojewódzkim. Jest to poważne zadanie dla CODN. Organizujemy spotkania dyrektorów wojewódzkich ośrodków metodycznych i wydziałów edukacji różnych szczebli. Są już przykłady dobrej praktyki takiej współpracy. Np. w woj. dolnośląskim są powiatowe ośrodki doradztwa, które działają na podstawie porozumień międzygminnych w powiecie, a z kolei nimi zajmuje się wojewódzki wydział edukacji. Dzięki temu łatwiej będzie tworzyć zespoły i środowisko doradców szkolnictwa specjalnego. Inny model zastosowano w woj. śląskim, a mianowicie są tam zawierane bezpośrednie porozumienia wojewódzkiego ośrodka metodycznego z kilkudziesięcioma samorządami, które powołują doradców.</u>
          <u xml:id="u-29.1" who="#MirosławSiedlecki">Chodzi o to, aby rozszerzyć zasięg działalności doradców i usprawnić ich prace. Innym zadaniem jest przygotowanie doradców z zakresu przedmiotów szkolnych do pełnienia funkcji w ramach szkolnictwa specjalnego i integracyjnego. Doradcy przedmiotowi na ogół nie mają niezbędnego doświadczenia w tym zakresie. Brakuje jeszcze ramowych kursów dla doradców organizacyjnych, w celu uzupełnienia ich wiedzy. W CODN dzięki nauczycielom z Lasek dokonaliśmy przełożenia na język Braille'a podręcznika o edukacji europejskiej. Skoro mamy przygotować polski system edukacyjny do integracji z systemem edukacyjnym Unii Europejskiej, trzeba dostarczyć takiej informacji. Głównym sukcesem tego przedsięwzięcia, poza sprawą merytoryczną, było to, że osoby delegowane do tej pracy, tzn. konsultanci i doradcy, przeżyły to bardzo emocjonalnie, gdy przekonały się, jak dokonuje się przełożenia na język Braille'a najprostszego wykresu czy mapy i ile to wymaga wysiłku. Chodzi o to, aby takie okazje stwarzać także na kursach kształcenia na uczelniach.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#LudwikMizera">Chciałbym przypomnieć, że PFRON, zgodnie z ustawą, gromadzi środki na wspomaganie rehabilitacji zawodowej osób niepełnosprawnych, a także tworzenie miejsc pracy dla takich osób i adaptowanie miejsc pracy do ich potrzeb. Zgodnie z ustawą, minimum 65 proc. wszystkich środków, jakimi dysponuje Fundusz, musi być przeznaczone na ten cel. Począwszy od tego roku ok. 40 proc. środków, jakimi dysponuje, Fundusz przekazuje do powiatów, posługując się odpowiednim algorytmem, a ponad 30 proc. przekazuje do ZUS tytułem składki na ubezpieczenie społeczne. W dyspozycji Zarządu PFRON pozostaje ok. 30 proc. otrzymanych środków. Mniej optymistyczna informacja jest taka, że z każdym rokiem wpływy do PFRON są coraz mniejsze. Jest to w pewnym sensie odzwierciedlenie stanu naszej gospodarki. Mimo to ciągle udaje się, dzięki działaniom wspierającym zatrudnianie osób niepełnosprawnych, utrzymać na tzw. chronionym rynku pracy zatrudnienie ponad 200 tysięcy osób niepełnosprawnych. Niezależnie od tego podstawowego zadania Funduszu, jakim jest rehabilitacja zawodowa, Fundusz uczestniczy w edukacji osób niepełnosprawnych. Naszym sztandarowym programem w tym zakresie jest pogram „Student”. Jego realizacja polega na tym, że studenci niepełnosprawni - chociaż nie wszyscy, a tylko legitymujący się znacznym lub umiarkowanym stopniem niepełnosprawności i ci, którzy są ponadto w trudnej sytuacji materialnej, tzn. jeżeli dochód na członka rodziny nie przekracza najniższego wynagrodzenia - mogą skorzystać z dofinansowania przez PFRON kosztów swojej edukacji na poziomie szkoły wyższej. W bieżącym roku na ten cel przeznaczyliśmy 3,5 mln zł. Program ten realizowany jest od 1 stycznia br., a okres jego realizacji ustalono decyzją Zarządu PFRON na 6 lat. Program jest tak pomyślany, że chcemy zaspokoić wszystkie zgłaszane w tym zakresie potrzeby. W przyszłości chcemy rozszerzyć wspomaganie finansowe na formy edukacji na odległość z wykorzystaniem Internetu, co bardzo odpowiada specyficznej sytuacji osób niepełnosprawnych. Od kilku lat realizowany jest także ze środków PFRON program celowy pod nazwą „Pitagoras”. Polega on na tym, że uczelnie, w których studiują osoby niepełnosprawne, mogą występować z wnioskami o dofinansowanie zakupu sprzętów ułatwiających lub wręcz umożliwiających studiowanie osobom niepełnosprawnym. W roku bieżącym pozytywnie rozpatrzyliśmy wnioski trzech uczelni wyższych. Chcę podkreślić, że nie rozróżniamy w naszych programach uczelni prywatnych i publicznych i wszystkie traktujemy jednakowo. Dalsze dwa wnioski - szkół warszawskich - są aktualnie rozpatrywane. W naszej ocenie zasadniczym, aczkolwiek niebezpośrednim kanałem wspomagania osób niepełnosprawnych, jest program pod nazwą „Artmed”. Program ten umożliwia dofinansowanie organizacji pozarządowych. Takich organizacji, które zajmują się problemami osób niepełnosprawnych, jest w Polsce ponad 2 tysiące. Realizacja odpowiednio zdefiniowanych zadań, jakie podejmują te organizacje, jest dofinansowana ze środków PFRON. W dużym stopniu zadania te dotyczą organizacji edukowania dzieci i młodzieży niepełnosprawnej.</u>
          <u xml:id="u-30.1" who="#LudwikMizera">Zadań, które realizują te organizacje, żadna instytucja państwowa nie byłaby w stanie wykonać. W Unii Europejskiej traktuje się taką działalność jako trzeci sektor, do którego przywiązuje się duże znaczenie. Środki PFRON służą wspomaganiu przedsięwzięć, które nasi beneficjanci już realizują, ale mają charakter uzupełniający - po to, żeby wyrównywać szanse różnych grup osób niepełnosprawnych. Żadnych takich zadań nie realizujemy w 100 proc. ze środków Funduszu. Jak państwo wiedzą, jest już skierowany do Sejmu projekt nowelizacji ustawy o rehabilitacji i zatrudnianiu osób niepełnosprawnych. Przewiduje on dalszą decentralizację środków, jakimi dysponuje Fundusz. Jeżeli w proponowanym kształcie ustawa ta zostanie uchwalona, to w dyspozycji Zarządu PFRON pozostałe niecałe 15 proc. wszystkich gromadzonych przez Fundusz środków. W tym projekcie ustawy, poza starostwem i powiatem, pojawia się nowy nasz beneficjent, jakim jest samorząd wojewódzki. Fundusz jest już obecnie w takim stanie, że prawdopodobnie nie wszystkie słuszne i niewątpliwie uzasadnione potrzeby będzie mógł zaspokoić, ponieważ przekracza to jego możliwości finansowe. A czeka nas - i do tego jesteśmy przygotowani - współfinansowanie programów wynikających z Europejskiego Funduszu Społecznego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#DanutaGrabowska">Nasza dyskusja kończy się w tym momencie, ale mam nadzieję, że tak, jak powiedział pan przewodniczący, poseł Franciszek Potulski, jest to dopiero początek naszej rozmowy. Chciałam panu rektorowi wyjaśnić, że organizowaliśmy nasze dzisiejsze spotkanie w takiej formie i z taką tematyką, ograniczoną do kwestii szkolnictwa specjalnego, ponieważ naszym obowiązkiem jest możliwie jak najbardziej staranne przygotowanie się do pracy nad nowelizacją ustawy o systemie oświaty. Jakkolwiek rozumiemy intencję i podzielamy poglądy pana rektora, to jednak w gronie dwóch komisji sejmowych, przy udziale gości zaproszonych przez dwie komisje, byłaby to raczej debata panelowa, a my musimy przygotować dobrą nowelizację ustawy o systemie oświaty, aby uwzględnić tam wszystkie uzasadnione i merytoryczne rozwiązania, także dotyczące edukacji osób niepełnosprawnych. W dzisiejszej dyskusji pojawiły się nowe niezwykle cenne propozycje, które są dla nas merytorycznie ważne. Są takie dziedziny naszego życia, gdzie trzeba wykazać dużo pokory i zrozumienia potrzeb, a także uczenia się i słuchania cennych propozycji. Dzisiaj rozmawialiśmy o takiej sferze naszego życia, w której występuje wiele problemów wymagających zastanowienia się i wprowadzenia właściwych rozwiązań, nie tylko prawnych. Dlatego będziemy jeszcze o tym mówić na kolejnych spotkaniach. Nie ośmielałabym się podsumowywać naszej dzisiejszej dyskusji, tak wielowątkowej, ale o dwóch sprawach warto powiedzieć. Po pierwsze - sądzę, że z tej dyskusji wynikają także cenne wnioski dla rzecznika praw dziecka, które warto byłoby wykorzystać. Trudno jest reagować w sprawach jednostkowych, ale w szerszej skali trzeba odnosić się do wielu ważnych problemów o charakterze ogólnospołecznym, i z pozycji Biura Rzecznika Praw Dziecka byłoby to cenne we współpracy z rzecznikiem praw obywatelskich i poszczególnymi resortami. Pani prezes Krystyna Mrugalska ma rację mówiąc, że Polska nadal jest „resortowa”. Jeżeli nawet powierzymy resortowi edukacji koordynację działań podejmowanych w zakresie problematyki, którą dzisiaj omawialiśmy, to bez dania pełnomocnictw do egzekwowania pewnych zadań przez inne resorty niewiele będzie można osiągnąć. Wiemy, jak to jest w praktyce, kiedy każdy wykonuje własne zadanie i włącza się do współdziałania w realizację innych. Tutaj potrzebne byłoby powołanie zespołu międzyresortowego, a także opracowanie programu rządowego. Taki program powinien być przygotowany we współpracy ze specjalistami, aby mówić tym samym językiem i bardzo merytorycznie na określone tematy. Naszą rolą jest możliwie precyzyjne zapisywanie tego wszystkiego w ustawie - tak aby jak najmniej było miejsca dla dowolnych interpretacji - i to w kierunku ograniczania działania prawa i wykorzystywania luk prawnych. Taka jest rola naszej Komisji i całego parlamentu. Projekt nowelizacji ustawy o systemie oświaty, jak sądzę, trafi nie tylko do parlamentu, ale także do bezpośrednio zainteresowanych instytucji i środowisk. I o to proszę pana ministra. Wtedy państwo mogliby te fragmenty projektu ustawy dotyczące omawianej dzisiaj problematyki starannie przeczytać i ewentualnie skierować do Komisji swoje uwagi.</u>
          <u xml:id="u-31.1" who="#DanutaGrabowska">Praca nad ustawą jest długa i obejmuje wiele zagadnień, a nie będziemy mogli w toku debat nad tym projektem zapraszać tak licznej grupy osób, które mogłyby nam mądrze podpowiedzieć, co powinno się znaleźć w ustawie. Wszystkie państwa uwagi czytamy i zastanawiamy się nad nimi, dokonując pewnej analizy i weryfikacji legislacyjnej. Państwa dalsze uwagi byłyby dla nas niezwykle cenne. Chciałabym podziękować panu ministrowi i wszystkim pana współpracownikom oraz wszystkim, którzy dzisiaj wzięli udział w naszym ważnym spotkaniu, i tak, jak powiedział pan przewodniczący, nieostatnim. Dziękuję bardzo. Zamykam posiedzenie.</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>