text_structure.xml 74.1 KB
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml" />
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml" />
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#FranciszekPotulski">Otwieram posiedzenie Komisji. Czy ktoś z państwa zgłasza uwagi do porządku obrad? Nie widzę. Może zaczniemy od punktu dotyczącego zmian w składzie podkomisji stałej do spraw młodzieży. Powołując tę podkomisję wiedzieliśmy wstępnie, że pan poseł Paweł Poncyliusz skierowany zostanie przez swój klub parlamentarny Prawo i Sprawiedliwość do pracy w innej komisji sejmowej i w związku z tym do naszej podkomisji stałej do spraw młodzieży będzie rekomendowana pani poseł Maria Nowak - również z PIS, a za panią poseł Martę Fogler z Platformy Obywatelskiej skierowana będzie do tej podkomisji pani poseł Krystyna Szumilas - z Platformy Obywatelskiej. Takie decyzje podjęły oba kluby. Czy są jakieś uwagi lub inne propozycje dotyczące składu podkomisji stałej do spraw młodzieży? Nie ma innych propozycji. W związku z tym proszę o przegłosowanie tych zmian. Stwierdzam, że obie zmiany zostały przyjęte jednogłośnie. Przystępujemy do rozpatrzenia informacji resortu edukacji dotyczącej oceny wielkości nakładów przeznaczanych na dokształcanie i doskonalenie zawodowe nauczycieli. Po wysłuchaniu wystąpienia pana ministra Tadeusza Sławeckiego i koreferatu pani poseł Ewy Kantor zgłosimy ewentualne pytania i odbędziemy dyskusję.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#TadeuszSławecki">Chciałbym państwa zapoznać z zamiarami resortu w zakresie organizacji i finansowania dokształcania i doskonalenia nauczycieli na tle dotychczasowych działań prowadzonych w ubiegłych latach. Przed wejściem w życie tzw. ustawy czyszczącej, dotyczącej systemu oświaty oraz kształcenia i doskonalenia nauczycieli z 23 sierpnia 2001 r., art. 70a ustawy - Karta Nauczyciela stanowił, że w budżecie państwa wyodrębnia się środki przeznaczone na dokształcanie i doskonalenie zawodowe nauczycieli, w tym na czesne dla studiujących nauczycieli w wysokości nie mniejszej niż 2,5% wydatków planowanych na wynagrodzenia nauczycieli. Zapis ten obowiązujący kilka lat, nie określał sposobu podziału tych środków ani form doskonalenia zawodowego nauczycieli, ani też kryteriów i trybu ich przyznawania oraz wydatkowania. W efekcie środki te były wydatkowane na różne cele, chociaż w znacznej części zgodnie z ich przeznaczeniem. Minister edukacji nie miał jednak instrumentów, aby określić precyzyjnie, na co mają być wydatkowane te środki. Niejednoznaczne określenie zadań finansowych w ramach posiadanych środków powodowało, że wykorzystywane były one także do realizacji innych zadań związanych bezpośrednio z doskonaleniem nauczycieli, oraz brak było możliwości sprawowania nadzoru nad prawidłowym wydatkowaniem tych środków. Sejmowa Komisja zwracała na to kilkakrotnie uwagę. Do końca 2001 r. nakłady na dokształcanie i doskonalenie zawodowe nauczycieli wyniosły ogółem około 247 mln zł i faktycznie stanowiło to około 2,5% części oświatowej subwencji ogólnej budżetu państwa. Na programy centralne doskonalenia nauczycieli oraz na studia podyplomowe i dopłaty do czesnego dla studiujących nauczycieli przeznaczano średniorocznie kwotę ok. 50 mln zł, a więc w okresie od 1998 r. do 2001 r. wydatkowano ok. 151 mln zł. Na funkcjonowanie centralnych placówek doskonalenia nauczycieli pozostających w gestii ministra edukacji wydatkowano corocznie ok. 27 mln zł. Na funkcjonowanie wojewódzkich placówek doskonalenia nauczycieli i bibliotek pedagogicznych wydawano ok. 70 mln zł, a na szkolenie zawodowe nauczycieli, prowadzone przez jednostki samorządu terytorialnego, przeznaczano corocznie ok. 100 mln zł. Jest to kwota szacunkowa, ponieważ zapis art. 70a ustawy - Karta Nauczyciela nie obligował jednoznacznie do wyodrębniania tych środków przez jednostki samorządu terytorialnego. Obecnie nowy zapis art. 70a ustawy - Karta Nauczyciela określa sposób i wysokość środków wyodrębnionych na dofinansowanie doskonalenia nauczycieli w budżetach organów prowadzących szkoły. Jest to 1% planowanych rocznych środków przeznaczonych na wynagrodzenia osobowe nauczycieli. Środki te są także w budżetach wojewodów w wysokości łącznej 5 tysięcy średniorocznych wynagrodzeń nauczyciela stażysty, co stanowi kwotę ok. 6575 tys. zł. Także w budżecie ministra właściwego do spraw oświaty i wychowania wyodrębniona jest kwota w wysokości 5 tysięcy wynagrodzeń nauczyciela stażysty, a więc kwota 6575 tys. zł. Środki na wspieranie doskonalenia zawodowego nauczycieli na terenie każdego województwa, zgodnie z art. 70a ust. 3 ustawy - Karta Nauczyciela są dzielone pomiędzy wojewodów z uwzględnieniem w szczególności liczby nauczycieli zatrudnionych w województwie, zadań wynikających z analizy stopnia zaspokojenia potrzeb kadrowych i potrzeb w zakresie doskonalenia zawodowego nauczycieli w województwie oraz zadań wynikających z polityki oświatowej państwa. W 2002 r. kwoty te nie zostały zaplanowane w budżetach wojewodów, ale zostaną one przekazane z odpowiedniej rezerwy celowej.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#TadeuszSławecki">Wysokość środków na ten cel pozostaje w dalszym ciągu na poziomie ok. 2,5% wydatków planowanych na wynagrodzenia osobowe nauczycieli. Natomiast podmioty realizujące zadania z zakresu doskonalenia zawodowego nauczycieli zobowiązane są do wyodrębnienia ściśle określonych kwot w swoich budżetach i przeznaczenia ich wyłącznie na dokształcanie i doskonalenie zawodowe nauczycieli. Określa to precyzyjnie rozporządzenie ministra edukacji narodowej i sportu z dnia 29 marca 2002 r. Rozporządzenie to zostało wydane w marcu, ale nie z naszej winy zostało ono opublikowane w Dzienniku Ustaw dopiero 14 maja br. W związku z tym samorządy zgłaszały do nas pewne zastrzeżenia, że rozporządzenie to weszło w życie stosunkowo późno, chociaż projekt rozporządzenia, jak i samo rozporządzenie, były dostępne w internecie. Zmiany wprowadzone w roku 2002 w art. 70a ustawy - Karta Nauczyciela porządkują system finansowania dokształcania i doskonalenia nauczycieli oraz gwarantują możliwość długofalowego planowania na poziomie gminy, powiatu, województwa, a także ministerstw. Nakłady przeznaczane corocznie na dokształcanie i doskonalenie nauczycieli w znacznym stopniu zaspokoiły potrzeby w tym zakresie, jednak wobec ogromu przemian w systemie oświaty konieczne jest dalsze systematyczne wspieranie finansowe doskonalenia nauczycieli. Z przedstawionego państwu materiału niezbyt jasno wynika, co MENiS uznało w tym roku za priorytety i co w tym roku zamierza się realizować ze środków, które ma do dyspozycji. W związku z tym chciałbym odnieść się do stanu realizacji wspomnianego rozporządzenia i zapisów art. 70a. Chcę poinformować Komisję, że zamierzamy pokryć wydatki poniesione w roku ubiegłym, tzn. dopłaty do czesnego dla studiujących nauczycieli. Pod koniec ubiegłego roku kuratorzy pytali nas, podobnie jak i Komisja, co zrobić z nauczycielami, którzy mają podpisane umowy w kuratorium w związku z podjęciem studiów, a uczelnie zobowiązały ich do wniesienia odpowiednich wpłat czesnego. Czy nauczyciele ci będą mieli zrefundowane te koszty? Otóż w tym roku, mimo bardzo skromnego budżetu, jest wyasygnowana kwota 6 mln zł na pokrycie ubiegłorocznych zobowiązań płatności. Zgodnie z rozporządzeniem ministra i art. 70a ustawy - Karta Nauczyciela od 1 stycznia środki na ten cel muszą być zaplanowane w budżetach jednostek samorządu terytorialnego. Wymieniona kwota powinna okazać się wystarczająca, ponieważ zebraliśmy odpowiednie dane z kuratoriów oświaty. Chcemy pokryć wydatki związane z organizacją III Ogólnopolskiego Forum Nauczycieli. Kwotę 500 tys. zł przeznaczyliśmy na kontynuację tzw. programu „Rok 0”. Program ten ukierunkowany jest na nauczycieli z małych ośrodków i dotyczy pomocy w ich przekwalifikowaniu. Stosowane są zachęty dla nauczycieli, którzy nie mogą znaleźć pracy na terenach wiejskich, aby podjęli studia lingwistyczne. Ministerstwo uznało za priorytet doskonalenie nauczycieli w zakresie nauki języków obcych. Podpisaliśmy porozumienie z British Council, z Instytutem im. Goethego, z Ambasadą Francuską i organizujemy kilka programów nauki języków obcych w ramach doskonalenia nauczycieli.</u>
          <u xml:id="u-2.2" who="#TadeuszSławecki">Doszliśmy do wniosku, że samorządowe ośrodki doskonalenia nauczycieli nie są w stanie profesjonalnie im pomóc w tym zakresie. Dlatego wspieramy organizowanie różnego rodzaju konferencji i spotkań przez wydawców materiałów i podręczników do nauki języków. Chcemy przygotować kadrę nauczycielską do wczesnoszkolnego nauczania języków obcych. Centralny Ośrodek Doskonalenia Nauczycieli wydaje dobre materiały do nauczania języków na kasetach. Przygotowano również jedną kasetę do nauczania języka w przedszkolu. Kolejna sprawa to przyznawanie grantów na studia podyplomowe dla nauczycieli, szczególnie z obszarów wiejskich. Do ubiegania się o takie granty uczelnie podeszły różnie, ale jest już wiele uczelni, które nie tylko dobrze przygotowały nauczycieli, ale także poprawnie rozliczyły się z MENiS z uzyskanych środków. Wzorem lat ubiegłych chcemy zorganizować seminarium Rady Europy. Odbędzie się ono we wrześniu br. Jest to nasz wkład w program współpracy europejskiej dotyczącej doskonalenia nauczycieli. Nie bez znaczenia jest pomoc, jaką w tym zakresie otrzymujemy na przykład ze Szwajcarii. Niedawno odbyła się uroczystość 10-lecia współpracy Centralnego Ośrodka Doskonalenia Nauczycieli z pokrewnym Instytutem w Szwajcarii, który wyposażył bibliotekę CODN w materiały audiowizualne, książki i czasopisma francusko i niemieckojęzyczne. Środki pozostające w dyspozycji organów prowadzących szkoły i placówki oświatowe mogą okazać się niewystarczające wobec palącej potrzeby zabezpieczenia doradztwa metodycznego w obecnym jego kształcie, tzn. doradztwa przedmiotowego, wąskospecjalizacyjnego, dla kadry nauczycieli, metodyków i dyrektorów szkół. Konieczne jest wspieranie merytoryczne i finansowe nauczycieli pracujących i zamieszkujących na terenach wiejskich, aby mogli na takim samym poziomie, jak nauczyciele ze środowisk miejskich, doskonalić swój warsztat oraz zdobywać dodatkowe kwalifikacje zawodowe. To wiąże się z odpowiednimi kosztami, które musi ponieść sam nauczyciel. Chodzi także o przygotowanie nauczycieli do nauczania drugiego przedmiotu. Przy zmniejszaniu się liczby uczniów w związku z niżem demograficznym zdobywanie dodatkowych kwalifikacji jest dla wielu nauczycieli życiową koniecznością. Według naszej oceny na dzień dzisiejszy 64 samorządy powiatowe podjęły decyzje o utworzeniu na swoim terenie samorządowych ośrodków doskonalenia nauczycieli. Te ośrodki działają według różnych zasad. Jedne bardzo dobrze ułożyły sobie współpracę z wojewódzkimi ośrodkami doskonalenia nauczycieli, które faktycznie są ośrodkami samorządowymi, ponieważ prowadzi je samorząd wojewódzki. Inne uważają, że są konkurentami dla ośrodków wojewódzkich. Pierwsze ośrodki powiatowe powstały w Chełmie i na terenie woj. dolnośląskiego. Rozwija się tam bardzo dobra współpraca samorządowych ośrodków powiatowych z ośrodkami wojewódzkimi. Pozytywnym przykładem może także być Elbląg. Na wyróżnienie zasługuje maleńki ośrodek w Bartoszycach, gminie o bardzo wysokim wskaźniku bezrobocia. Ten ośrodek funkcjonuje wzorowo. Na jednym z posiedzeń Komisji zgłoszono sugestię, aby doradztwo dla nauczycieli obejmowało również doradztwo w zakresie uzyskiwania awansowania zawodowego.</u>
          <u xml:id="u-2.3" who="#TadeuszSławecki">Nauczyciel, mimo wielu ogólnie dostępnych informacji, czuje się w dalszym ciągu zagubiony, chociaż nie dotyczy to wszystkich. Dlatego zapotrzebowanie na takie doradztwo będzie wzrastało. Wkrótce przygotujemy projekt dużej nowelizacji ustawy o systemie oświaty. Oczekujemy wstępnej opinii Komisji w sprawie sposobu podporządkowania wojewódzkich ośrodków doskonalenia nauczycieli. Są one teraz ośrodkami samorządowymi. Czy ich powrót do kuratoriów oświaty spowoduje pozytywne, czy negatywne skutki? W celu zapewnienia efektywnego wykorzystania środków na doskonalenie nauczycieli planujemy wypracowanie - wspólnie z kuratoriami - systemu ustalania faktycznych potrzeb w zakresie dokształcania i doskonalenia nauczycieli na poziomie regionalnym, dostosowanie całego systemu programów centralnych doskonalenia do nauczycieli z terenów wiejskich oraz wypracowanie funkcji doradcy metodycznego, aby nie był to tylko doradca wąskoprzedmiotowy. Na jednej z konferencji nauczycieli zgłoszono propozycję, aby albo zalegalizować niektóre pojęcia w obszarze doradztwa metodycznego, albo je skreślić. Panuje obecnie jak to określono na jednej z konferencji, tzw. dzierzgowszczyzna i niektóre pojęcia nie mają odniesienia do prawa oświatowego. Dlatego w ramach nowelizacji ustawy o systemie oświaty należałoby uporządkować te i inne sprawy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#EwaKantor">Odniosę się w koreferacie tylko do tej części informacji, która dotyczy oceny wielkości nakładów na dokształcanie i doskonalenie nauczycieli. Z informacji MENiS wynika, że proces dokształcania i doskonalenia oraz kierowanie środków na ten cel odbywa się dopiero od 1998 r. Natomiast wiadomo, że były już opracowywane programy od roku 1995 i przeznaczono na ich realizację określone środki budżetowe. Nic nie podaje się na ten temat w informacji resortowej. W informacji stwierdza się, że środki zostały skierowane na przygotowanie nauczycieli do podjęcia nowych zadań w zreformowanej szkole. Ta informacja w mojej ocenie nie może być uznana za wyczerpującą, ponieważ nie zawiera wielu ważnych danych, takich jak np. liczba nauczycieli przeszkolonych w stosunku do ogółu nauczycieli zatrudnionych w placówkach oświatowych. Czy są tacy nauczyciele, którzy odbyli szkolenia i studia, ale okazało się, że nie było im to potrzebne? Jaką liczbę godzin zajęć poświęcano na różne formy kształcenia, tzn. wykładowe, ćwiczeniowe i warsztatowe? Czy można dokładnie wycenić wykorzystanie środków przeznaczonych na dokształcanie i doskonalenie nauczycieli, jeżeli nie wiemy, jakie są relacje między kosztami szkolenia a kosztami zakwaterowania, wyżywienia, wynajmu lokali na zajęcia? W informacji nie podano kwoty, jaką wnieśli sami nauczyciele w stosunku do nakładów budżetowych na poszczególne formy szkolenia, mimo że podstawowym założeniem organizowania szkolenia nauczycieli było to, iż uczestnicy dopłacają do kosztów szkolenia. Z oceny wysokości nakładów, w połączeniu z informacją o zadaniach realizowanych w ramach tych nakładów, należałoby odpowiedzieć na pytanie: jakie zadania objęły centralne granty edukacyjne z 13 obszarów, które uznano za priorytetowe i ściśle związane z potrzebami nauczycieli w związku z wdrażaniem reformy oświaty? Te obszary to m.in. ścieżka przedmiotowa, planowanie awansu zawodowego, komunikacja interpersonalna, mierzenie jakości pracy placówki oświatowej, planowanie polityki oświatowej, przygotowanie do kształtowania wrażliwości estetycznej w oparciu o profesjonalne programy edukacji kulturalnej. Określenie zadań w formie tych nowych haseł nie jest równoznaczne z zaistnieniem nowych zadań w placówkach oświatowych. Użyto nowego słownictwa do opisu dotychczas istniejących zadań szkoły, mniej czytelnego dla nauczycieli, a dodatkowo znacznie zbiurokratyzowano ten system szkolenia. Należałoby dokonać oceny, w jakim stopniu to narzucone nauczycielom nowe słownictwo przyjęło się w rzeczywistości szkolnej i czy nowe zbiurokratyzowane formy dokumentacji procesu dydaktyczno-wychowawczego szkoły mają sens i przynoszą korzyść szkole, czy też w jakimś stopniu utrudniają rzeczywisty i żywy kontakt nauczyciela z uczniem i wychowankiem. Warto ustalić, czy deklarowane zmiany dokonywane w ramach reformy, a zmierzające do zaktywizowania środowiska nauczycielskiego w postaci odejścia od nauczania encyklopedycznego oraz zmiany treści programowych poszczególnych przedmiotów zostały osiągnięte faktycznie.</u>
          <u xml:id="u-3.1" who="#EwaKantor">Czy przyniosły pozytywne skutki dla tego, co jest najważniejsze w procesie edukacji, tj. pełnego rozwoju osobowości ucznia, czy też skutki te okazały się inne od oczekiwanych? O tym można się będzie dowiedzieć po dokonaniu rzetelnej oceny wiedzy i umiejętności uczniów oraz analizie problemów wychowawczych występujących wśród uczniów klas szóstych i gimnazjalistów. Mam nadzieję, że Ministerstwo Edukacji Narodowej i Sportu dokona takiej oceny po trzech latach reformy. Przedstawiona nam informacja resortu nie zawiera wiadomości o tym, kto był twórcą treści merytorycznych projektów grantów edukacyjnych, które były bardzo drogie. Granty te kosztowały średnio 1500 zł na jednego nauczyciela, nie licząc tego, co dopłacił nauczyciel - w zależności od formy doskonalenia. Kto dokonywał niezależnej oceny tych grantów i czy w ogóle dokonywano takich ocen? Problem ten jest bardzo istotny, tym bardziej, że kwoty, które zostały na to przeznaczone, nie są bagatelne w kontekście mizerii budżetowej oraz trudnej sytuacji finansowej oświaty i nauczycieli. Niektóre z grantów edukacyjnych skłaniają do refleksji, czy dobra szkoła to rzeczywiście ta, o której mówimy od 1998 r. Z zestawienia problemów szkolnych można by wysnuć wniosek, że niczego dobrego wcześniej w szkołach nie było i wszystko trzeba teraz zmienić. Czy wzmożony ruch edukacyjny nauczycieli, mający charakter bezwładnego, był konieczny po to, aby wprowadzić zmianę systemu płac? Dokształcanie i doskonalenie nauczycieli według jednej przyjętej koncepcji nowej szkoły - w kontekście awansu poziomego i pionowego nauczycieli - ma cechy niezdrowej rywalizacji, którą narzucono nauczycielom, obiecując im stanowiska edukatorów, egzaminatorów, liderów - tak jak gdyby najważniejszą rzeczą nie było to, aby każdy nauczyciel był bardzo dobrze przygotowany do zawodu i do pracy z uczniem, a pełnił tylko okazjonalnie wymienione funkcje. Oceniając wysokość nakładów przeznaczonych na dokształcanie i doskonalenie nauczycieli trzeba też ocenić tę niezdrową, nierówną i nieczytelną rywalizację w środowisku nauczycielskim oraz jej negatywny wpływ na atmosferę pracy szkoły i atmosferę pracy z uczniem. Z raportu wynika, że obszary szkoleń wymienione w grantach centralnych i dla województw pokrywają się wzajemnie i nie może być mowy o takiej atomizacji zadań edukacyjnych, ponieważ zakłóca to integralny charakter procesu dydaktycznego i wychowawczego. Podstawą dobrej pracy pedagogicznej muszą być solidne studia i dobra praktyka wdrażająca do zawodu. Gdyby nie fakt, że kadry polskiej szkoły w większości placówek oświatowych stanowią dobrze przygotowani i doświadczeni nauczyciele, to skutki szaleństwa dokształcania i doskonalenia nauczycieli byłyby bardzo trudne do udźwignięcia dla szkoły, a dla ucznia bardzo niekorzystne. Musimy wiedzieć, czy eksperymentowano przy opracowywaniu programów szkolnych i nowych metod pracy bez wcześniejszej obiektywnej analizy i bez oceny skutków takich działań dokonywanej przez niezależne ośrodki. Należy uznać celowość wydatkowanych środków na czesne za studia podyplomowe magisterskie dla nauczycieli przekwalifikujących się w ramach zawodu. Problem finansowania tych studiów powinien być jednak rozpatrzony na tle dużego bezrobocia wśród absolwentów szkół wyższych i motywowania młodych ludzi do wyboru takich kierunków studiów, które są deficytowe w oświacie. Należy zwrócić uwagę na fakt, że podział środków na dokształcanie i doskonalenie nauczycieli między poszczególne szczeble samorządu terytorialnego oraz centralę wymaga szczególnej staranności co do celowości i rzetelności ich wykorzystania.</u>
          <u xml:id="u-3.2" who="#EwaKantor">Dbałość o wydatkowanie tych środków publicznych jest o tyle zasadne, że do chwili obecnej trwa i nadal będzie trwała zmiana prawa oświatowego w obszarze nadzoru, programów nauczania i innych przepisów. W związku z tym celowość prowadzenia szkoleń nauczycieli staje pod znakiem zapytania, bo następują częste zmiany w procesie dydaktyczno-wychowawczym szkoły. Wykorzystanie środków na doskonalenie nauczycieli na każdym szczeblu wymaga nadzoru ze strony ciał społecznych - takich, jak związki zawodowe i rady pedagogiczne. Środowiska nauczycielskie zwracają uwagę na to, że środki na dokształcanie na szczeblu szkoły są wykorzystywane przez dyrektorów bez konsultacji ze związkami zawodowymi i uzgadniane z radami pedagogicznymi, a nawet bez uwzględniania rzeczywistych potrzeb placówek. Często kursy integracyjno-towarzyskie uznaje się za formy dokształcające. Wydaje się, że trzeba dokładnie określić, co jest formą dokształcania i jakie musi ona spełniać warunki, aby ją za taką uznać. Środki przeznaczane na edukacyjne granty centralne wymagają opinii sejmowej Komisji i związków zawodowych reprezentujących nauczycieli. Taka społeczna kontrola jest niezbędna po to, aby wszyscy nauczyciele mogli korzystać faktycznie z tych środków i aby były one rzetelnie wykorzystane. Wnioskuję o uzupełnienie dzisiejszej informacji ministra edukacji i sportu oceną wykorzystania środków oraz wpływu tak szeroko prowadzonego dokształcania nauczycieli na stan realizacji procesu nauczania w placówkach oświatowych. W takiej ocenie trzeba uwzględnić to, na ile dokształcanie uzupełniło wcześniej posiadane kwalifikacje merytoryczne i w jakim stopniu było to powiązane ze szkolnictwem wyższym. Chciałabym podać taki przykład, że pewne formy kursów lub studiów podyplomowych były nadmiernie skracane. Dochodziło do tego, że kwalifikacje z zakresu pedagogiki specjalnej, które podczas studiów podyplomowych zdobywano na uczelni w ciągu półtora roku, w niektórych ośrodkach doskonalenia nauczycieli zdobywano w ciągu zaledwie trzech miesięcy. W jaki sposób MENiS zamierza prowadzić nadzór nad właściwym wykorzystywaniem środków na dokształcanie i doskonalenie nauczycieli?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#FranciszekPotulski">Przedstawiony materiał informacyjny i koreferat pani poseł Ewy Kantor nasuwają kilka pytań i chciałbym je teraz sformułować. Kiedy wojewodowie dostaną odpowiednie kwoty na prowadzenie dokształcania i doskonalenia nauczycieli i według jakich kryteriów będą one przyznawane? Czy sprawozdania z wykonania subwencji oświatowej będą zawierały pozycje, z których można się będzie zorientować, ile samorządy przeznaczyły na czesne dla nauczycieli podejmujących studia? Pan minister powiedział wyraźnie, że 1% funduszu płac nauczycieli ma być przeznaczany na ich dokształcanie, ale subwencja oświatowa jest własnością samorządu i trudno jest ustalić, ile poszczególne samorządy przeznaczają środków na ten cel, zwłaszcza że chodzi tu także o pokrycie kosztów tworzonego doradztwa metodycznego w gminach i w powiatach. Pan minister powiedział, że resort zwróci należności wynikające w ubiegłorocznych zobowiązań samorządów wobec nauczycieli i wymienił kwotę 6 mln zł. W załączniku do materiału informacyjnego jest zapis, że kwota czesnego dla nauczycieli w roku ubiegłym wyniosła blisko 10 mln zł i nie została wykorzystana. Rozumiem, że z różnych powodów nie rozdysponowano wszystkich posiadanych środków, ale powstaje pytanie, z jakich środków zostaną pokryte ubiegłoroczne zobowiązania. W informacji podano, że wydział doskonalenia nauczycieli w MENiS przeprowadził wizytację ośrodków doskonalenia nauczycieli. Jak oceniono nie tylko formalne wykorzystanie środków, ale celowość i jakość prowadzonych przez te ośrodki szkoleń nauczycieli? Czy w wyniku tych wizytacji komukolwiek zakazano prowadzenia dalszego szkolenia z uwagi na niską jakość zajęć? Jakie to były koszty wydawania broszurek w ramach tzw. biblioteczki reformy oświaty? Ile kosztował jeden numer takiej broszurki i czy resort edukacji wystąpi do byłego wiceministra pana Wojciecha Książka o zwrot 50% kosztów jednego z tych numerów, który był w całości poświęcony refleksjom pana ministra na temat jego współpracy z panem ministrem Mirosławem Handke? Ilu z ogólnej liczby szkolonych nauczycieli jest takich, którzy zostali skierowani na różne formy szkolenia lub na studia podyplomowe zaraz po ukończeniu studiów? Oznaczało to w ich przypadku, że studia pedagogiczne na nic im się nie przydały. Moim zdaniem, przydałaby się nam - o co występowała pani poseł Ewa Kantor - ocena w efekcie działalności instytucji i firm zarówno publicznych, jak i zwłaszcza niepublicznych, pozarządowych, które otrzymały środki budżetowe na prowadzenie doskonalenia nauczycieli. Chodzi o ocenę tego, co dzieje się na rynku dokształcania, bo to wymaga pogłębionej refleksji. Ponieważ zostały zgłoszone pytania przez panią poseł i przeze mnie, proponuję, aby przed przystąpieniem do dyskusji udzielił nam odpowiedzi na zadane pytania pan minister.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#TadeuszSławecki">Należy zgodzić się z wieloma zgłoszonymi tu uwagami, natomiast zachodzi potrzeba wyjaśnienia kilku istotnych kwestii. Chciałbym też odnieść się w miarę precyzyjnie do zadanych pytań. Zgłoszona była uwaga, że materiał informacyjny resortu zawiera tylko dane dotyczące okresu po 1998 r. Uznaliśmy, że jest to rok, w którym faktycznie zaczęła funkcjonować reforma oświaty, a okres od 1998 r. stanowi przedział czasu, w którym można dokonać oceny także w zakresie dokształcania i doskonalenia nauczycieli. Dodać trzeba, że poprzedni zapis art. 70a ustawy - Karta Nauczyciela niezbyt precyzyjnie regulował pewne sprawy, które teraz, po jego zmianie można lepiej rozwiązywać. Mamy oczywiście informację o tym, co działo się w tym zakresie w lasach 1996–1997 i jesteśmy gotowi dołączyć ją do materiału przekazanego państwu posłom. W naszej informacji podaliśmy liczbę przeszkolonych nauczycieli, chociaż - być może - nie w takim układzie jakiego życzyłaby sobie pani poseł Ewa Kantor. W tym fragmencie tekstu informacji, gdzie jest mowa o trzeciej edycji realizacji zadań edukacyjnych podajemy, że w pierwszym obszarze przeszkolono 14.670 nauczycieli, w tym 10.631 ze szkół miejskich i 4039 ze szkół wiejskich. Jesteśmy gotowi przedstawić bardziej szczegółowe dane, ale byłby to może zbyt obszerny materiał dla Komisji. Z praktyki wiem, że Komisji nie prezentuje się aż tak szczegółowych materiałów, jakie opracowuje się dla potrzeb Komisji Finansów Publicznych, gdzie wymagane jest dokładne rozpisanie wykonania zadań i wielkości ich finansowania. Jeżeli taka jest wola Komisji, to bardzo szybko możemy przesłać materiały uzupełniające. Chciałbym uspokoić pana przewodniczącego, że środki przeznaczone na pokrycie należności z tytułu opłacanego przez nauczycieli czesnego nie wyczerpują wszystkich środków, które mamy zapewnione na pokrycie 5 tysięcy średniorocznych płac nauczycieli stażystów, a które pozostają w dyspozycji ministra. Są to dodatkowe środki z budżetu MENiS. Według zebranych przez nas informacji z kuratoriów na dzień dzisiejszy jest takie zapotrzebowanie na pokrycie należności za czesne, o jakim mówiłem. Mogła być taka sytuacja, że część nauczycieli zapłaciła czesne, bo żądała tego od nich uczelnia, i nie domaga się zwrotu tych opłat. Ubiegają się o to ci nauczyciele, którzy podpisali umowy z kuratorium i powinniśmy to załatwić honorowo. Trzeba przypomnieć, że to państwo decydowaliście o podziale środków i o cięciach budżetowych i w roku ubiegłym można było powiedzieć kuratorom tylko to, że nie ma i nie będzie pieniędzy. Jednak zdecydowaliśmy, że pewne zobowiązania z roku ubiegłego będą realizowane, podobnie jak te dotyczące komputeryzacji szkół. Mówiono o jakości kształcenia w poszczególnych placówkach i zależności tego od poziomu wiedzy i umiejętności nauczycieli. Tutaj brakuje nam mechanizmów kontroli tego, co się dzieje, zwłaszcza w placówkach niepublicznych. Obecnie pracujemy intensywnie nad tym, aby wzorem wprowadzenia akredytacji szkół wyższych wprowadzić to samo w placówkach doskonalenia nauczycieli.</u>
          <u xml:id="u-5.1" who="#TadeuszSławecki">Mamy wiele uwag i zastrzeżeń do procesu kształcenia nauczycieli. Wiele placówek prowadzących dokształcanie nauczycieli tworzono, mając na względzie niemal wyłącznie znane nazwiska osób, które miały tam prowadzić zajęcia po to, aby przyciągnąć do tych placówek nauczycieli. I mamy tego świadomość. Proszę bardzo o udzielenie głosu pani Ewie Arciszewskiej, która jako naczelnik wydziału doskonalenia nauczycieli w MENiS od wielu lat odpowiadała za realizację grantów edukacyjnych oraz przyznawanie na nie środków.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#EwaArciszewska">Dysponujemy bardzo szczegółowym materiałem dotyczącym wszystkich kolejnych edycji i grantów i jest on obecnie aktualizowany, ponieważ jeszcze trwają niektóre studia z edycji 2000 r. Posiadane przez nas dane możemy państwu udostępnić w ciągu kilku najbliższych dni. Ten materiał zawiera także merytoryczną ocenę zarówno przebiegu kolejnych edycji, jak i tego, czego dotyczyły projekty grantów. Nasza ocena czasami może być niesprawiedliwa, dlatego że jest wyrywkowa, odnosi się zarówno do uczelni, jak i placówek niepublicznych doskonalenie nauczycieli. Zgadzam się z tym, że czasami nie są to właściwe placówki, nie dysponujące odpowiednią kadrą, pamiętajmy jednak o tym, że te niepubliczne instytucje, które ubiegają się o granty wojewódzkie, stawały do konkursu. Powinniśmy zastanowić się, w jaki sposób doprowadzić do tego, aby taki konkurs był konkursem rzeczywistym i dokładnie badać szczegółowo składane oferty. Druga ważna sprawa, to sprawowanie nadzoru nad realizacją grantów. Faktycznie wobec takiego ogromu zadań kuratoria nie są w stanie dokładnie nadzorować wszystkich placówek prowadzących kształcenie czy szkolenie nauczycieli, tym bardziej że jest ich bardzo dużo. Często bardzo dużo czasu zajmuje samo zlokalizowanie niektórych placówek niepublicznych. Placówka jest założona, jest jej adres, ale nie można jej odszukać. Pani poseł pytała o treść przyjmowanych do realizacji projektów doskonalenia nauczycieli. Mogę dużo powiedzieć o studiach podyplomowych, które były akceptowane w resorcie. Procedura tego była taka, że każdy z projektów był recenzowany, a następnie prezentowany komisji składającej się z pięciu do siedmiu osób reprezentujących różne środowiska oświatowe i naukowe. Jeżeli w jakimś województwie uczelnia zgłaszała mało projektów, a te, które złożyła, były niezbyt udane i w przekonaniu komisji oceniającej - mało przydatne dla nauczycieli, proponowaliśmy - aby nie pozostawić żadnego województwa bez oferty - bardzo konkretne zmiany. Projekt mógł być zatwierdzony wówczas, kiedy jego autorzy przedstawili swoje nowe propozycje. Jeżeli chodzi o wkład finansowy nauczycieli, to był on bardzo mały, bo na przykład w przypadku kursów była to symboliczna złotówka za godzinę zajęć, a w przypadku studiów podyplomowych - kwota 100 zł za semestr. Pani poseł mówiła o rywalizacji między nauczycielami i rzeczywiście były przypadki, że nauczyciele chwytali się różnych sposobów, aby tylko dostać się na owe studia grantowane, ponieważ były one wyżej cenione. Były jednak i takie przypadki, że na przykład w jednej edycji dla doradców metodycznych przyrody nauczyciele nie wnosili żadnej opłaty za uczestnictwo, a mieli również zagwarantowane zakwaterowanie i wyżywienie i były to faktycznie całkowicie bezpłatne studia. Mimo to nie było to właściwie docenione przez nauczycieli. Gdyby miały być organizowane dalsze konkursy na granty edukacyjne dla nauczycieli, trzeba zadbać o to, aby odpowiednio dofinansować takie studia podyplomowe, zwłaszcza te, które są zgodne z priorytetami i są prowadzone profesjonalnie. Nie jest rzeczą prostą sprawdzić, w jakim stopniu dany nauczyciel podniósł swoje kwalifikacje w wyniku odbytych studiów.</u>
          <u xml:id="u-6.1" who="#EwaArciszewska">Zapisy dotyczące zamierzeń reformowania oświaty są rzeczywiście rewolucyjne, natomiast faktyczna zmiana mentalności i umiejętności nauczycieli jest procesem bardzo długim. Trzeba oczywiście obserwować, czy następują pozytywne zmiany w postawach i pracy nauczycieli, ale o tym będzie można coś konkretnego powiedzieć na przykładzie umiejętności tych uczniów, którzy dzisiaj dopiero idą do szkoły. Być może będą oni zupełnie innymi uczniami, ale nie ma takich gwarancji. Dokonywane zmiany trzeba ciągle stymulować. Pani poseł pytała, jak układa się współpraca ze szkołami wyższymi. Większość grantów edukacyjnych była adresowana do uczelni, i to niemal wyłącznie do publicznych, z uwagi na ograniczone możliwości finansowania studiów. Mogę powiedzieć, że niektóre uczelnie zapobiegały o uzyskanie grantów, a przynajmniej te wydziały, które przystępowały do konkursów. Uczelnie podjęły trud szczegółowego zapoznania się z podstawami programowymi i nowymi wymogami stawianymi przed szkołami. Wydaje się, że nastąpiło zbliżenie do świata akademickiego do świata oświaty. Moim zdaniem, warto jest kontynuować tego typu współpracę. Czy studia były zbyt drogie? Łącznie koszt realizacji całości projektu kształcenia wynosi 1500–2500 zł na osobę, do 3600 zł w przypadku projektów, które wymagają rozszerzonych modułów kształcenia w zależności od zakresu i metodyki, np. pracy z komputerem czy zajęć laboratoryjnych, szczególnie w odniesieniu do przedmiotów przyrodniczych. Szkolenia lub studia nauczycieli w poszczególnych regionach były organizowane pod kątem potrzeb lokalnych, chociaż z uwzględnieniem naszych sugestii, np. w zakresie nauki języków obcych. Były one stosunkowo długie i trudne do prowadzenia. W związku z tym nie było zbyt dużo projektów z uwagi na koszty ich realizacji. Obecnie zezwala się placówkom niepublicznym na prowadzenie kursów kwalifikacyjnych dla nauczycieli - z tym, że nie mogą one być prowadzone bez uzyskania zgody kuratora, a jeżeli są autorskie - bez zgody ministra. Kuratorzy powinni orientować się w liczbie i poziomie takich kursów, a także ich jakości. Jeżeli zgłaszane są jakieś zastrzeżenia, trzeba to badać. Istotną sprawą jest nadzór nad grantami edukacyjnymi. Podjęliśmy - chociaż być może nieco za późno, bo dopiero w styczniu 2001 r. - nadzór nad studiami podyplomowymi. Sprawdzono w roku ubiegłym ponad 50 projektów studiów podyplomowych na ogólną liczbę 343. Badaliśmy sposób rekrutacji na te studia i merytoryczne warunki realizacji studiów. Wnioski wynikające z tego nadzoru są jednak generalnie pozytywne. Mankamentem było przyjmowanie większej liczby uczestników, przekraczającej możliwości danej uczelni. Przyznaję, że był to nasz błąd, ponieważ podpisują umowy z rektorami, myśmy tego nie obwarowali prawnie, a presja nauczycieli była tak wielka, że uczelnie decydowały się na przyjmowanie większej liczby słuchaczy studiów niż początkowo zakładano. Przekazaliśmy do rektorów odpowiednie wnioski i sugestie w tej sprawie. Bardzo wiele projektów objętych zostało ewaluacją zewnętrzną, to znaczy badaniem bardziej jakościowym, a nie tylko formalno-proceduralnym.</u>
          <u xml:id="u-6.2" who="#EwaArciszewska">W roku bieżącym zostało zbadanych 70 projektów przez profesjonalnie przygotowanych ewaluatorów i ich ocena tych projektów nie jest zła.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#TadeuszSławecki">Pan przewodniczący pytał o tzw. biblioteczkę reformy. Jeżeli chodzi o kwotę na ten cel, odpowiem na piśmie, bo nie mam przy sobie tych danych. Ocena broszur wydanych w ramach tej biblioteczki jest różna. Niektóre z nich zawierały istotnie sporo ideologii, ale niektóre z nich nauczyciele przyjęli dosyć pozytywnie i kilka broszur stanowi dla nich rzeczywistą pomoc, jak choćby te, które dotyczą edukacji regionalnej lub podstaw prawnych prowadzenia działalności edukacyjnej. Było pytanie czy pan minister Wojciech Książek zwróci koszty wydania tej broszury, która zawierała wyłącznie jego osobiste refleksje. Nie wiem, jak można odpowiedzieć na to pytanie. Myślę jednak, że nie ma takich prawnych możliwości, żeby wystąpić o zwrot kosztów wydania broszury. Pan Wojciech Książek był w tym czasie ministrem odpowiedzialnym za reformę edukacji i swoje przemyślenia publikował nie tylko w ramach biblioteczki reformy, ale za pieniądze resortu wydawana była cyklicznie specjalna wkładka Głosu Nauczycielskiego. Odbierało się to tak, jak gdyby Głos Nauczycielski utożsamiał się z tym, co wdrażało ówczesne kierownictwo resortu. Prześlę do Komisji informację, ile wydatkowano na tzw. propagandę reformy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#FranciszekPotulski">Jest to sprawa drugorzędna. Tym państwu, którzy nie byli posłami w poprzedniej kadencji, mogę powiedzieć, że gdy ukazał się wspomniany przeze mnie numer biblioteczki, wnioskowaliśmy do resortu, aby każdy z posłów mógł opowiedzieć w takiej broszurce, wydawanej na koszt państwa, co myśli o reformie i współpracy z ministrem edukacji. Jednak nie jest to kwestia warta szczególnej uwagi. Otwieram dyskusję.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#DanutaGrabowska">Chcę powiedzieć kilka słów o przepisach zawartych w ustawie o systemie oświaty, w ramach których resort edukacji prowadzi pewne działania i ma je kontynuować i porządkować. Zatrzymam się chwilę nad sprawą doskonalenia nauczycieli. Na czym polega ten problem? My jednym tchem mówimy o kształceniu, dokształcaniu i doskonaleniu, a moim zdaniem trzeba tu pewne kwestie zróżnicować. Już dawno nastały takie czasy i sądzę, że nieodwracalnie, iż do pracy w szkole przychodzi człowiek, który ma dyplom wyższej uczelni. Jeżeli mówimy o kształceniu nauczycieli, to mówimy o pewnym systemie ich kształcenia i jego efektach, tzn. że absolwenci studiów mają być przygotowani do podjęcia pracy pedagogicznej w szkole. Gdy mówimy o doskonaleniu nauczycieli, to w takim sensie, że nauka i zakres nauczania ulegają zmianom, co wymaga uzupełnienia wiedzy tych wcześniej wykształconych nauczycieli. Dzisiaj mamy mówić głównie o doskonaleniu i jest to o tyle ważne, że bez sensownego doskonalenia - chociaż chyba nie wszystkich nauczycieli - nie można poprawiać jakości nauczania w szkołach. To ma się jednak odbywać w ramach systemowego uregulowania i w pewnym logicznym ciągu tematycznym, aby panował tu porządek i wynikał z tego określony pożytek. Nie może być tak, że nauczyciel z jednej strony zabiega o uzyskanie dyplomu poświadczającego ukończenie kursu czy studiów, ale potem twierdzi, że ukończył „Galoppschule”, bo nie miał okazji widzieć żadnego profesora. Jeżeli ma być prowadzone doskonalenie, to permanentnie i porządnie. Mam świadomość, że niektórym osobom, które myślą w sposób bardzo liberalny o systemie edukacji, narażę się w tym momencie, ale mnie się nie podoba ustawa, pod rządami której aktualnie pracujemy w szkołach. Resort edukacji może robić tylko to, co może i co określone jest przepisami ustawy. W moim przekonaniu przekazanie do samorządów wojewódzkich ośrodków metodycznych, a doradców do gmin spowodowało daleko posuniętą komercjalizację systemu doskonalenia i praktycznie niemal całkowitą likwidację doradztwa. Wojewódzkie ośrodki metodyczne nie realizują polityki kuratora, tylko lokalną politykę samorządu, i podejmują szkolenie pracowników straży pożarnej, Policji. W związku z tym, że ten, kto płaci, ten wymaga, tak to się robi. To samo dotyczy nauczycieli. Pan minister mówił, że dochodzi czasami do niepotrzebnej i szkodliwej rywalizacji między różnymi ośrodkami i placówkami doskonalenia nauczycieli. Do którego ośrodka ma pójść doskonalić się nauczyciel szkoły prowadzonej przez powiat? Do tego, który pozostaje w gestii organu prowadzącego szkołę, bo nikt nie chce się narazić organowi prowadzącemu i stracić prace. Trzeba to zrozumieć. Jeżeli chcemy mówić poważnie o całym problemie, to nie mówmy tylko o jednym wycinku, który dotyczy finansowania doskonalenia nauczycieli, chociaż jest to niezwykle ważne, ale o kompleksowym uporządkowaniu całego systemu dokształcania i doskonalenia nauczycieli. Dlatego według mnie należy w ustawie o systemie oświaty w zakresie doskonalenia nauczycieli zmienić art. 5. Proszę zwrócić uwagę na to, co tam jest zapisane. Cytuję: „Zakładanie i prowadzenie publicznych zakładów kształcenia i placówek doskonalenia nauczycieli, bibliotek pedagogicznych oraz szkół i placówek o znaczeniu regionalnym, wymienionym w ust. 6a należy do zadań własnych samorządu województwa”. W moim przekonaniu powinno to być zupełnie inaczej uregulowane, tzn., że „Zakładanie i prowadzenie publicznych zakładów kształcenia, bibliotek pedagogicznych oraz szkół i placówek o znaczeniu regionalnym” itd. - z tym, że  trzeba dodać, iż samorząd województwa może to robić, ale w uzgodnieniu z kuratorem oświaty. Musi być określony system wymagań, bo realizujemy reformę. Mówimy, że trzeba wprowadzić maturę zewnętrzną, która będzie ujednolicona od Przemyśla po Szczecin, a tymczasem teraz każdy region realizuje swoją własną politykę. Nie jestem za tym, aby wytykać komukolwiek pewne potknięcia i nieprawidłowości, ale proszę sobie przypomnieć, kiedy te wszystkie zapisy dotyczące doskonalenia nauczycieli zostały wprowadzone do ustawy o systemie oświaty. I czwórka posłów, którzy są posłami w tej kadencji, głosowała wówczas przeciwko takim rozwiązaniom. Mamy więc moralne prawo, a przynajmniej ja mam takie prawo, aby mówić, że jest to rozwiązanie szkodliwe, niejednolite i nieuporządkowane, które nie koresponduje z ogólnymi założeniami reformy i minister edukacji jest po prostu bezradny, podobnie jak kurator. Wszystko to wynikało z jednej filozofii, tzw. miękkiego nadzoru nad oświatą. Jaki jest skutek takiego nadzoru, jeśli każdy robi co chce? Takie rozwiązania są bezpieczne, bo zdejmują odpowiedzialność z osób, które mają kierować oświatą. Jeżeli jednak ani minister, ani kurator nie mają odpowiednich instrumentów, żeby sprawować rzetelnie nadzór, to nie rozliczajmy ministra z tego, co zapisano w obowiązującej ustawie, moim zdaniem - kulawej. Ponieważ pan minister mówił, że oczekiwałby, iżby posłowie coś tu wnieśli, proponuję, aby zmienić art. 5, art. 77 i art. 78 ustawy o systemie oświaty, zwłaszcza art. 77a, w którym powinno być czarno na białym, że minister właściwy do spraw oświaty i wychowania tworzy w drodze rozporządzenia centralny ośrodek doskonalenia nauczycieli i wojewódzkie ośrodki doskonalenia nauczycieli oraz określa warunki i tryb powierzania nauczycielom zadań doradztwa metodycznego z uwzględnieniem zapewniania nauczycielom dostępu do form doskonalenia umożliwiających podnoszenie wiedzy ogólnej i umiejętności zawodowych. Wówczas nie byłoby wątpliwości, tym bardziej że statuty ośrodków powinny być zatwierdzane przez kuratora w porozumieniu z resortem i obowiązywałby jednolity system na terenie całego kraju. Każdy, kto ma dobry pomysł, mógłby coś nowego do tego wnosić. Obecnie jest to może barwnie i kolorowo, jak w pasiaku łowickim, ale nie ma odpowiedzialności za skutki działań w tym zakresie. W niektórych samorządach, z całym dla nich szacunkiem, niekoniecznie ci, którzy najlepiej znają się na oświacie, odpowiadają za tę oświatę. I tak się dzieje od wyborów do wyborów. Jednym samorządem rządzą ci, innym samorządem rządzą inni, a edukacja była, jest i będzie, i trzeba do niej podchodzić bardzo poważnie. Jest jeszcze kilka kwestii, o których warto mówić, ale na razie to pomijam. Twierdzę jednak stanowczo, że dopóki nie uporządkuje się systemu, to możemy mówić tylko o jakiejś kosmetyce i zrobieniu czegoś lepiej lub gorzej, natomiast nie możemy mówić, że ten system jest już jednolity i prawidłowy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#KrzysztofBaszczyński">Pani poseł Danuta Grabowska poruszyła niezwykle istotny problem. Jeżeli mamy mówić o systemie dokształcania i doskonalenia nauczycieli, to trzeba przede wszystkim uporządkować to, co w ostatnim czasie ustawa o systemie oświaty - zaryzykowałbym określenie - zniszczyła. Gdy czytałem dostarczony nam materiał o cenie wielkości nakładów przeznaczonych na dokształcanie i doskonalenie nauczycieli, zastanawiałem się, jak można ocenić te wielkości, skoro od marca br. działamy pod rządami innego prawa odnoszącego się do art. 70a ustawy - Karta Nauczyciela. Właściwie w marcu został zamknięty pewien rozdział i od tego czasu mamy coś nowego, a na ile to się sprawdzi, okaże się dopiero za jakiś czas. Jedno jest natomiast pewne. Jeżeli nie będzie wspólnego i jednolitego systemu w zakresie dokształcania i doskonalenia nauczycieli, to będzie to wszystko podzielone na 16 części wojewódzkich, a owe 16 części jeszcze będą podzielone na określone struktury powiatowe. Po przeczytaniu informacji resortu doszedłem do wniosku, że nakłady na dokształcanie i doskonalenie nauczycieli z roku na rok malały i to, niestety, ujawnia smutną prawdę, iż nie byliśmy właściwie przygotowani do sfinansowania odpowiedniego przygotowania nauczycieli do reformy. I teraz mamy na to dowody. Jeżeli prześledzi się programy dokształcania i doskonalenia nauczycieli, o czym jest mowa w informacji, to od roku 2000 malały nakłady na dokształcanie i doskonalenie. Z porównania dopłat do czesnego wynika, że te dopłaty również zmalały. Były więc wielkie słowa i zapowiedzi, ale nie miało to żadnego przełożenia na pieniądze i dostarczony nam materiał obnaża prawdę o tych, którzy szermowali wspaniałymi hasłami, natomiast nie zadbali o odpowiednie zabezpieczenie finansowe. Jeżeli mamy oceniać wielkości nakładów, chciałbym spytać, czy mamy dostateczną wiedzę o zgłaszanych potrzebach nauczycieli w zakresie kształcenia i dokształcania. O tym nie napisano niczego w informacji resortu, nawet w punkcie dotyczącym dopłat do czesnego dla nauczycieli. Powstał pewien niezapisany system, że te dopłaty są realizowane tylko pod warunkiem, że dyrektor szkoły lub placówki wyrazi zgodę na kształcenie czy dokształcanie danego nauczyciela. Jeżeli dyrektor nie wyrazi takiej zgody, to nauczyciel musi za własne pieniądze pokrywać koszty dokształcania się czy studiowania. Nie mamy w tej sprawie żadnych danych. Chciałbym wiedzieć, jakie były faktyczne potrzeby zgłaszane przez nauczycieli i w jakim stopniu te potrzeby były zaspokojone. Podejrzewam, że nikt tego nie monitorował i nie oceniał. Wydaje mi się, że jeżeli w ogóle mówimy o spójnym systemie, może należałoby pomyśleć o nowym podporządkowaniu kuratora oświaty. Czy on powinien być urzędnikiem wojewody, czy też powinien być związany bezpośrednio z ministrem edukacji? Może wówczas to, co mieli na uwadze dwa lata temu wnioskodawcy, zostanie wreszcie spełnione.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#AntoniStryjewski">Omawiany przez nas temat jest arcyważny. Nawiązując do głosu pana posła Krzysztofa Baszczyńskiego powiem, że obnażenie prawdy, o którym mówił nie jest w tym materiale kompletne. Gdy przejrzy się dokładnie tę informację, to wyraźnie widać, że liczba uczestników i koszty osobowe doskonalenia są bardzo zróżnicowane i że im więcej nauczycieli się dokształca, tym taniej. Z czego wynika ta różnica kosztów? Dlaczego kuratoria, które reprezentują resort edukacji, nie wzięły na siebie odpowiedzialności za realizację programów dokształcania nauczycieli? Skoro oni tego nie przejęły, to kto był do tego upoważniony; dyrektor szkoły, starosta czy jeszcze ktoś inny? Jest tu ogromne zaniedbanie ze strony resortu edukacji, że nie wziął na siebie odpowiedzialności merytorycznej za treść dokształcania, za programy studiów podyplomowych dla nauczycieli. Wielu nauczycieli na skutek błędnych informacji o trybie i okolicznościach awansu zawodowego kończyło kursy, studia podyplomowe i kursy dokształcające niepotrzebnie. Wielu nauczycieli twierdzi, że aby uzyskać tytuł nauczyciela dyplomowanego czy pokonywać kolejne stopnie awansów, musieli się wykazać świadectwami ukończenia kursów. Niektórzy nauczyciele mają już wiele takich świadectw, mimo że nie są im one potrzebne do praktyki zawodowej. Tymczasem uczestnicząc w tych formach dokształcania, pobierali z budżetu państwa określone środki i w rezultacie tam, gdzie były one rzeczywiście potrzebne, nie zostały spożytkowane. W wyniku ustalenia złego trybu awansu nauczycieli powstały poważne nieprawidłowości. Czy zakres programowych dokształceń nauczycieli nie spowodował faktycznego obniżenia kompetencji nauczycieli wykształconych wcześniej na znacznie wyższym poziomie przedmiotowym? Taka jest ocena nauczycieli, którzy uczestniczyli w kursach dokształcających i byli nauczani przez różnych specjalistów o niskim zasobie wiedzy, wskutek czego de facto doszło do pewnej recesji ich wiedzy i recesji kompetencji. W rezultacie należy się spodziewać, że pieniądze wyasygnowane z budżetu państwa zaowocują przygłupim pokoleniem młodych Polaków już za kilka lat, o czym najlepiej świadczy poziom testów dla sześcioklasistów czy dla gimnazjalistów. Czy wiadomo resortowi edukacji, jaki jest koszt pracy nauczycieli przygotowujących programy nauczania przedmiotów zgodnie z przyjętymi ścieżkami edukacyjnymi, aby sprostać wymaganiom reformy edukacji wprowadzonej w 1998 r.? Wspominałem już na poprzednich naszych posiedzeniach, że nauczyciele mają w swojej świadomości zakodowane, że ciężarami reformy oświaty pana ministra Mirosława Handke i pana ministra Wojciecha Książka oraz współpracujących z nimi urzędników resortu obciążono samych nauczycieli, ich wielką dodatkową pracą pozaszkolną. Podjęli oni prace nad programami i treściami, których faktycznie nie określono w założeniach reformy. Były tylko bardzo ogólne wytyczne i nic więcej. Obiecywano za to nauczycielom awanse zawodowe i awanse finansowe, czego nie dotrzymano. Poniesiono wielkie koszty, a w dużej części ponieśli je sami nauczyciele, aby wprowadzić w życie reformę oświaty. Czy resort ma w tej sprawie pełna orientację? Pytam dlatego, żeby skonfrontować te kwoty ze środkami przeznaczonymi na dokształcanie nauczycieli i aby poznać faktyczne koszty reformy. Czy resort edukacji zdaje sobie sprawę z tego, że istnieje konflikt pomiędzy programami kierunków nauczycielskich na wyższych uczelniach, głównie państwowych, a programami realizowanymi przez placówki dokształcania nauczycieli? W niektórych przypadkach można stwierdzić swoistą zmowę tych dwóch podmiotów; mianowicie uczelnie kształcą słabo, ale za to nieco lepiej dokształcają za duże pieniądze swoich absolwentów w ramach studiów podyplomowych. W informacji resortu nie ma niczego o dokształcaniu nauczycieli przedmiotów zawodowych szkół średnich i techników.</u>
          <u xml:id="u-11.1" who="#AntoniStryjewski">W ramach reformy oświaty zaplanowano likwidację szkół zawodowych, jednakże one istniały, istnieją i wydaje się, że będą nadal istniały. Ci nauczyciele też powinni podlegać obowiązkowi dokształcania się - tym bardziej że obserwujemy znaczny postęp techniczny w świecie, a gospodarka polska potrzebuje dobrze przygotowanych kadr w różnych zawodach, do czego potrzebni są dobrze przygotowani nauczyciele. Chciałbym wiedzieć, czy nauczyciele średnich szkół zawodowych byli także dokształcani w ramach tego ogólnego systemu czy koncepcji dokształcania i doskonalenia.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#KrystynaSzumilas">Pani poseł Danuta Grabowska mówiła o filozofii kształcenia i doskonalenia nauczycieli. Od początku, kiedy zaczęliśmy dyskutować o kształceniu nauczycieli, a obecnie także o ich doskonaleniu, jestem przerażona tą dyskusją, ponieważ zmierza ona w kierunku, który napawa mnie grozą. Trzeba zadać sobie pytanie, jakiego chcemy mieć nauczyciela. Czy to ma być taki, któremu musimy dokładnie powiedzieć co ma robić, aby nauczyć dziecko, czy też chcemy, aby był on pełen inwencji, innowacyjny, który sam potrafi wybierać informacje i myśli samodzielnie. Jeżeli ma to być nauczyciel instruowany i prowadzony jak gdyby za rękę, to mogę być przerażona stanem polskiego szkolnictwa. Mnie się wydaje, że wszystko zmierza w kierunku ukształtowania takiego nauczyciela, któremu krok po kroku chcemy mówić co ma robić, podobnie jak chcemy mówić uczelniom, jak mają kształcić. Taki system już był i uważam, że on już nie pasuje do obecnego zmieniającego się świata informacji. Pani poseł Danuta Grabowska mówiła o jednolitym i uporządkowanym systemie. Są to piękne słowa, ale co się za nimi kryje? Czy ma to być taki system, kiedy mówimy stale nauczycielowi co ma robić, czy też chodzi o jasne określenie pewnych kryteriów, według których ma postępować nauczyciel? Pani poseł mówi, że obecna ustawa o systemie oświaty zdejmuje odpowiedzialność z nauczycieli. Myślę jednak, że ten system, który funkcjonuje obecnie w oświacie, właśnie na nauczyciela nakłada odpowiedzialność. Mówimy, że są pewne standardy, według których nauczyciel ma uczyć i następnie sprawdzamy tego efekty na końcu okresu edukacji. Natomiast droga dojścia do oczekiwanych rezultatów nauczania zależy od nauczyciela, od jego innowacyjności i sposobu uczenia oraz potrzeb środowiska i szkoły, w której uczy się dany uczeń. Odpowiedzialność nauczyciela jest i w tym przypadku dużo większa. Tymczasem tu proponuje się podjęcie próby zmiany tego stanu rzeczy w kierunku centralizacji kształcenia, która zdejmuje odpowiedzialność z nauczyciela. Wiem, że moja wypowiedź nie spodoba się wielu z państwa i macie państwo do tego prawo, podobnie jak mnie się nie podobają i napawają strachem niektóre wypowiedzi i propozycje, które tu się zgłasza. Mówimy o bardzo poważnych sprawach nauczania młodych ludzi, o przyszłości naszego narodu. Chociaż można to uznać za slogan, ale tu chodzi o moje dzieci, o dzieci moich znajomych. Gdybyśmy tę dyskusję przenieśli do społeczeństwa, to jednak okazałoby się, że ludzie coś rozumieją i już wiedzą, że coś udało się zrobić w ramach reformy. Jeżeli dyskutujemy o kształceniu nauczyciela, to najpierw odpowiedzmy sobie na pytanie, jakiego chcemy mieć nauczyciela. Być może, niektórym odpowiada to, aby wszystko scentralizować, dać wszystkim jedynie słuszny program i tak to zorganizować, żeby wszystko zmierzało w jednym kierunku. Dzisiejszy świat jest jednak całkiem inny, a do jeszcze innego rozwijającego się świata musimy przygotować naszą młodzież. Przeraziła mnie również wypowiedź pana ministra na temat zagubionych nauczycieli, jeśli chodzi o sprawy doskonalenia i awansu zawodowego.</u>
          <u xml:id="u-12.1" who="#KrystynaSzumilas">Pan minister powiedział, że mimo wielu informacji nauczyciele są zagubieni. A więc jak ci zagubieni nauczyciele mają uczyć i przygotowywać młodzież do życia w społeczeństwie informacyjnym? Przecież nauczyciel jest tym pierwszym człowiekiem, który ma uczyć dziecko wybierania informacji, a więc sam musi to umieć. Myślę, że jeżeli mamy mówić o doskonaleniu nauczycieli, to nie mówmy o tym, że będziemy doskonalić nauczyciela po to, aby mógł zdobyć kolejny stopień awansu zawodowego, tylko nauczamy go wybierania informacji i życia w społeczeństwie informacyjnym. Nie zawężajmy doskonalenia nauczycieli wyłącznie do ich awansu zawodowego, bo to brzmi tak, jakbyśmy zgubili w tym całym procesie dziecko, a myśleli tylko o nauczycielu. Wiem, że dla niektórych z państwa nauczyciel jest najważniejszy, ale jesteśmy członkami Komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży i my tutaj przede wszystkim mamy mówić o przyszłości młodzieży.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#MariaNowak">Nie mam takiego doświadczenia parlamentarnego, jakie mają niektórzy z państwa, którzy teraz wspominają, jak to było w poprzedniej kadencji. Chcę się jednak podzielić pewnym doświadczeniem, które posiadam dzięki temu, że do października ubiegłego roku byłam dyrektorem szkoły i sama uczestniczyłam w dwóch kursach organizowanych na zasadzie grantów. Nie chciałabym potępiać wszystkiego w czambuł, jak to wynikało z niektórych wypowiedzi. Były to nieprawidłowości i jako dyrektor szkoły mogę stwierdzić, że czasem kursy dla nauczycieli były organizowane w czasie zajęć szkolnych. Nie pozwalałam na to, bo dla mnie najważniejsza była jednostka lekcyjna. Nauczyciel miał się dokształcać, ale w czasie wolnym od pracy w szkole. Płaciłam rzeczywiście 100 zł za dwusemestralne zajęcia, które były prowadzone na wysokim poziomie. Miałam specjalizację drugiego stopnia z zakresu zarządzania oświatą, ale uzyskałam ją pod koniec lat 80. A więc to, czego mogłam się nauczyć na kursie, było dla mnie ważne i pożyteczne; inaczej mogłam spojrzeć na prowadzenie placówki oświatowej. Były więc przykłady i złe, i dobre. My, Polacy, bardzo lubimy skrajności i popadamy z jednej skrajności w drugą. Znajdźmy wreszcie ten środek i idźmy tym środkiem. To będzie najlepsze rozwiązanie. Jeżeli teraz potępimy wszystko, co było, i zaczniemy otwierać drzwi, które zostały już otwarte, do niczego dobrego to nas nie doprowadzi. Młody nauczyciel, przychodząc do szkoły, nie jest przygotowany do tej pracy. I zgodzę się z tym, że trzeba mu pomóc, bo nie ma praktyki i niezbędnego doświadczenia. Tego go na uczelni nie nauczą. Brak mi kogoś takiego, jak metodyk, z którego pomocy można by skorzystać i co było kiedyś w systemie oświaty, gdy zaczynałam swoją pracę zawodową, czyli przed 30 laty. Znowu wpadliśmy w swego rodzaju skrajność. Były pewne niedobre doświadczenia i przykłady złej pracy metodyków. Postanowiono więc potępić i zlikwidować tę jakże potrzebną drogę i formę doskonalenia zawodowego początkującego nauczyciela. Młodym nauczycielom przydziela się w szkole opiekunów spośród bardziej doświadczonych pedagogów, ale ci opiekunowie są obciążeni pracą, mają wiele godzin lekcyjnych z uczniami. Skutek jest taki, że odbija się to na jakości ich pracy. Moim zdaniem, trzeba przywrócić rangę i rolę nauczyciela metodyka. Jednak samorządy nie chcą przeznaczać pieniędzy na powoływanie takich stanowisk, bo trzeba im więcej płacić i zmniejszać liczbę godzin pracy z uczniami. To jest problem, ale trzeba go rozwiązać. Sama musiałam stoczyć ciężką batalię z zarządem miasta o powołanie metodyka w Chorzowie. Musi to być jakoś odgórnie uregulowane. Zawód nauczyciela wymaga stałego doskonalenia, podobnie jak ma to miejsce w zawodzie lekarza. Nie wyobrażam sobie, aby ktoś, nawet świetnie przygotowany na uczelni do zawodu, mógł na tym poprzestać. W szkole muszą pracować nauczyciele stale podnoszący poziom swojej pracy, innowacyjni, mający ciekawe własne pomysły realizacji programów nauczania. Tylko bowiem taki nauczyciel może zaciekawić ucznia i zachęcić go do solidnej nauki. Nauczyciel, który będzie wyłącznie rzemieślnikiem, który będzie robił tylko to, co mu każą i czego się kiedyś nauczył, nie zachęci uczniów do nauki, do zdobywania wiedzy.</u>
          <u xml:id="u-13.1" who="#MariaNowak">To musi być mistrz i wzór dla swojego ucznia. Wyrażono tutaj wiele cennych stwierdzeń, że coś trzeba w tym systemie oświaty, a zwłaszcza w systemie doskonalenia nauczycieli uporządkować. I zgadzam się z tym, że trzeba zwiększyć nadzór nad wszystkimi formami dokształcania i doskonalenia nauczycieli. Nie mogę się jednak zgodzić z tym stwierdzeniem, że w warunkach obowiązywania obecnej ustawy o systemie oświaty resort edukacji jest skrępowany i nie może nic zrobić i niczemu zaradzić, zwłaszcza jeśli chodzi o sprawowanie nadzoru. Uczestniczyłam w kursie organizowanym przez znaną państwu siostrę Maksymilianę Wojnar i siostra nie podarowała nam nawet dziesięciu minut, abyśmy mogli skończyć wcześniej zaplanowane zajęcia. Jestem wdzięczna do dzisiaj za to, że skłaniano nas do rzetelnej pracy na kursie. Jestem przekonana, że takich kursów było więcej, a więc nie mówmy, że kursy były złe, chociaż na pewno nie wszystkie były dobrze przygotowane i dobrze prowadzone.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#FranciszekPotulski">Pozwolę sobie na wyrażenie dwóch uwag. Pani poseł mówiła, że do każdego ucznia trzeba podchodzić indywidualnie. Otóż bardzo dawno temu Konfucjusz sformułował taką maksymę i myślę, że wszyscy nauczyciele w ramach swoich studiów dowiedzieli się o tym. Jest tylko problem czy realizujemy to lepiej, czy gorzej. Różnimy się w ocenie reformy z panią poseł Krystyną Szumilas i mógłbym się spierać o to, czy nauczyciel ma prawo do wybierania tego, czego chce uczyć. Na przykład w matematyce wolałbym, aby uczono według obowiązujących od lat metod i zasad. Gdybyśmy wspomnieli o katechetach, też nie byłoby zgody na to, aby mogli wybierać treści do nauczania według własnego uznania. Gdy mówimy o systemie, to chodzi oczywiście o zasady, a nie o to, czego uczyć na kursach i w ramach innych form dokształcania. Chodzi także o to, aby ustalić, kto ponosi za to odpowiedzialność, tj. za jakość programów tych kursów. To nie może zależeć tylko od tego, czy przestrzega się dyscypliny na kursie, jak uważa siostra Maksymiliana, na co powołała się pani poseł Maria Nowak. Jeżeli związki zawodowe nagminnie wywalczały dla siebie granty, to pytam: jakie mają do tego kwalifikacje? Następna moja uwaga jest taka, że pani poseł Ewa Kantor ma rację domagając się wstępnego określenia, jakie były koszty dokształcania nauczycieli w ubiegłych latach, bo to jest miara tego, czy byliśmy w ogóle przygotowani do reformy oświaty. Jeżeli teraz trzeba przeznaczać aż tyle pieniędzy na przygotowanie nauczycieli do nowych wymagań edukacyjnych, oznacza to, że należało o tym myśleć wcześniej. Nauczyciele uczą się teraz razem z uczniami i koszty tego są znaczne. Osobiście uważam, że grzechem pierworodnym reformy jest to, że nie określono jakiego chcemy mieć nauczyciela, czego domaga się teraz pani poseł Krystyna Szumilas. Tymczasem na żadnej uczelni program kształcenia nauczycieli ani o milimetr nie uległ zmianie. Uczy się nauczycieli według skryptów sprzed 30 lat. Bez rozwiązania tego problemu nie należało porywać się z motyką na słońce. Rozumiem, że jest różnica poglądów w tej kwestii, i każdy ma prawo wyrażać swoje zdanie. Pomysł, aby pomyśleć o akredytacji dla podmiotów podejmujących kształcenie i doskonalenie nauczycieli, jest interesujący, chociaż osobiście sądzę, że dopiero oddzielenie egzaminu po kursie od tych, którzy szkolą, pozwoliłoby obiektywnie ocenić rezultaty tego kształcenia. Obecnie jakość egzaminu jest taka sama, jak jakość prowadzonych zajęć. Moim zdaniem, uczelnie, które doskonalą nauczycieli za pieniądze na studiach podyplomowych, aby wypełnić te luki i uzupełnić to, czego nie nauczyły w toku normalnych studiów, postępują niemoralnie. Nie wiem, czy uzasadnione jest przyznawanie uczelni grantu, żeby wykonała coś, czego nie zdołała zrobić w trakcie studiów. Można chyba nauczycieli zapytać - oczywiście anonimowo - co im dały kursy dokształcające czy studia podyplomowe. Czy otrzymane świadectwa dopomogły im tylko w uzyskaniu tytułu nauczyciela dyplomowanego, czy też dały coś więcej? Mam inne zdanie niż pani poseł Maria Nowak. Moim zdaniem, nauczyciel dyplomowany powinien mieć kwalifikacje metodyka i powinien pełnić taką funkcję w szkole.</u>
          <u xml:id="u-14.1" who="#FranciszekPotulski">Można także pomyśleć o zmniejszeniu liczby godzin zajęć z uczniami dla nauczycieli, którzy osiągną tak wysokie kwalifikacje i podejmują pracę metodyków. Proszę o zabranie głosu przedstawicieli Najwyższej Izby Kontroli.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#KrzysztofKieres">Chciałbym państwa poinformować o naszych zamierzeniach. Przypominam, że rok temu przedstawiliśmy Komisji informację o kontroli kształcenia nauczycieli. Widzimy potrzebę przeprowadzenia podobnej kontroli w zakresie organizacji i finansowania doskonalenia nauczycieli i przygotowujemy się do takiej kontroli, prowadząc już pewne wstępne kontrole w ramach badania realizacji budżetów. W tym roku w IV kwartale przewidujemy przeprowadzenie takiej kontroli w jednym z województw, gdzie chcemy zbadać stan i zapoznać się z praktyką dokształcania nauczycieli na tle zadań samorządu wojewódzkiego i działań kuratorium, a także pracy placówek doskonalących nauczycieli. Będzie to wstępne rozpoznanie przed podjęciem szerszej kontroli w przyszłości. Chętnie skorzystamy z sugestii państwa, na co należy zwrócić szczególną uwagę. Wiele tych kwestii, o których mówiliście państwo w dzisiejszej dyskusji, będziemy chcieli uwzględnić prowadząc nasze kontrole.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#KrzysztofBaszczyński">Nie chciałbym, aby pani poseł Krystyna Szumilas była wystraszona tym, co było tu mówione. Jeżeli pani poczuła się przerażona tym, o czym mówiłem, chcę panią zapewnić, że pomysł uporządkowania pewnych kwestii w ustawie o systemie oświaty nie oznacza, iż komukolwiek z nauczycieli będzie się odbierało samodzielność, czy też będą obowiązywały jedynie słuszne programy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#FranciszekPotulski">Zbliżamy się do końca dyskusji. Byłem przekonany, że moglibyśmy zakończyć na przyjęciu do wiadomości informacji resortu, ale jednak potrzebna będzie nasza opinia. Za chwilę zaproponuję skład zespołu, który przygotuje projekt opinii, bo to może nam ułatwić prace nad nowelizacją ustawy o systemie oświaty.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#TadeuszSławecki">Dla uzupełnienia przedstawionej informacji podam, że tylko w roku 2001 wydatkowano kwotę 1394 tys. zł na wydawanie tzw. biblioteczki reformy. To ilustruje skalę wydatków. Uzgadniamy w tej chwili z Głównym Urzędem Statystycznym wzór sprawozdania o środkach wyasygnowanych przez jednostki samorządu terytorialnego na dokształcanie i doskonalenie nauczycieli zgodnie z zapisem art. 70a. Po uzyskaniu takich danych będzie można określić, jak samorządy pertraktowały i wykonały ciążący na nich obowiązek. W instytucie Badań Edukacyjnych zamówiliśmy przygotowanie danych z wybranych losowo ośrodków doskonalenia i szkół o najskuteczniejszych formach doskonalenia, a także przygotowanie propozycji ewentualnych zmian w tym systemie. Uzyskamy dzięki temu niezależną opinię - poza tym, co przygotuje Najwyższa Izba Kontroli w sprawozdaniu pokontrolnym. Materiał Najwyższej Izby Kontroli na temat kształcenia nauczycieli w państwowych szkołach wyższych okazał się bardzo cenny i ważny. Jest on wykorzystywany przez Państwową Komisję Akredytacyjną, a także przez resort do przygotowania standardów kształcenia nauczycieli. Na ukończeniu są prace nad rozporządzeniem dotyczącym standardów kształcenia nauczycieli. Uwagi pani poseł Danuty Grabowskiej zostaną wykorzystane w pracach przygotowujących nowelizację ustawy o systemie oświaty. Chcemy złożyć projekt nowelizacji, który uporządkuje pewne sprawy. Zapowiadamy dokonanie dużej nowelizacji i przygotowujemy ją bez pośpiechu. Pan poseł Antoni Stryjewski mówi, że była - być może - jakaś zmowa uczelni, aby mogły uzyskać dodatkowe dochody przez to, że w normalnym trybie kształcą słabo, a uzupełniają wiedzę i kwalifikacje nauczycieli dopiero w ramach płatnych studiów podyplomowych. Tego nie da się ustalić. Rzeczywiście, słabym uczelniom nie powinno się zezwalać na prowadzenie studiów podyplomowych. Obecnie Państwowa Komisja Akredytacyjna zaledwie jedną czwartą wniosków uczelni o przyznanie prawa do prowadzenia nowych kierunków ocenia pozytywnie. Nie ma więc tu takiej wolnoamerykanki, chociaż był taki moment, kiedy można było realizować w sposób dowolny także doskonalenie nauczycieli. Pani poseł Krystyna Szumilas nawiązała do mojej wypowiedzi o zagubionych nauczycielach. Potwierdzam to, bo słyszę o tym na konferencjach. Obecnie niektórzy nauczyciele w dobie Internetu mają kłopoty z interpretowaniem prawa oświatowego, które jest bardzo zawiłe i ciągle ulega zmianom. Stwierdzają to także metodycy, którzy starają się wyjaśnić nauczycielom skomplikowane procedury awansu zawodowego. Pan poseł Antoni Stryjewski mówił, że nauczyciele niepotrzebnie w wielu przypadkach ubiegali się o różne świadectwa ukończenia kursów doskonalących, aby uzyskać odpowiednie stopnie awansu zawodowego. My obecnie w rozporządzeniu dotyczącym awansu zawodowego nauczycieli precyzujemy, czego oczekujemy od nauczyciela, czym ma się on legitymować przy ubieganiu się o awans. Jest to próba uporządkowania tej sprawy. Czy wystarczy środków na dopłaty do czesnego opłacanego przez nauczycieli? Nie mogę dokładnie ocenić, jaka była skala zaspokojenia potrzeb w tym zakresie, ale uważam, że co piąty nauczyciel podejmujący studia podyplomowe korzystał z dofinansowania. Niezależnie od tego, kuratorzy dawali instrukcje komisjom przyznającym środki na czesne. W sytuacji kiedy było zbyt wielu biologów specjalistów nauczania wczesnoszkolnego czy przedszkolnego, nie było takiego wspomagania, tym bardziej że należało dofinansować studia nauczycieli, którzy chcieli podjąć studia z zakresu informatyki czy języków obcych.</u>
          <u xml:id="u-18.1" who="#TadeuszSławecki">Uważam, że kuratorzy mieli prawo do kierowania się pewnymi priorytetami. Obecnie także dyrektor szkoły zatwierdzając plan rozwoju zawodowego nauczyciela, ma prawo ustalania potrzeb z punktu widzenia procesu nauczania. Jeżeli ktoś chce studiować w takim kierunku, który nie jest preferowany, może to robić, ale za własne pieniądze. Wiele placówek i stowarzyszeń, które prowadziły różne formy doskonalenia nauczycieli, robiły to na ogół dobrze, chociaż występowało także wiele patologii, o których mówimy. Naszym zadaniem jest wyeliminowanie tych nieprawidłowości możliwie jak najszybciej, zwłaszcza że chodzi tu także o wydatkowanie środków publicznych. Dokonano podziału środków na doskonalenie nauczycieli pomiędzy województwa. Podstawowym kryterium jest liczba zatrudnionych w danym województwie nauczycieli. Wojewodowie wiedzą, jakie kwoty otrzymują; jest to tylko kwestia uruchomienia środków z rezerwy celowej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#AnnaDakowicz">Chciałabym odnieść się do dwóch kwestii, o których była tutaj mowa. Jeżeli chodzi o nakłady na doskonalenie nauczycieli w poprzednich latach, to chcę wyjaśnić, że nasz materiał informacyjny obejmuje tylko dane od 1998 r. z tego względu, że środki na ten cel w tym właśnie roku znacząco wzrosły i od tego momentu realizowane były rozmaite programy centralne w postaci grantów. W latach wcześniejszych w zasadzie były dwie pozycje środków wydatkowanych z budżetu na doskonalenie nauczycieli: na utrzymanie placówek centralnych i na dopłaty doczesnego dla nauczycieli. Te środki były wydatkowane na poziomie nieco niższym niż w następnych latach: na utrzymanie placówek centralnych wydatkowano 20 mln zł, a na dopłaty do czesnego w latach 1996 i 1997 wydatkowano odpowiednio 23 mln zł i 25 mln zł. Analizując wydatki na doskonalenie nauczycieli w ostatnich trzech latach, można mówić o pewnym nieznacznym spadku tych nakładów, ale w roku 1998 nastąpił tak znaczący wzrost nakładów na te cele, że w kolejnych latach nastąpiło pewne ich zmniejszenie. I to trzeba brać pod uwagę. Druga kwestia dotyczy nadzoru nad centralnymi grantami i sprawdzania przez resort wykonywania przez uczelnie zobowiązań wynikających z zawartych umów. Badaliśmy w resorcie stan realizacji tych umów. Natomiast granty wojewódzkie kontrolowane są przez kuratorów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#FranciszekPotulski">Rozumiem, że każdy z nas jest zainteresowany podziałem środków między województwami, i taka dodatkowa informacja na ten temat byłaby nam potrzebna. Można wtedy rozmawiać z kuratorami, jak wydatkowano te środki. Prosiłbym pana ministra o dostarczenie nam nawet obszernego materiału dodatkowego, tym bardziej że wrócimy do tego tematu po kontroli przeprowadzonej przez NIK. Powinniśmy przygotować opinię na temat omawianych dzisiaj spraw. Proponuję, aby projekt opinii przygotował zespół w składzie: pani poseł Ewa Kantor, pani poseł Bronisława Kowalska, pani poseł Maria Nowak i pani poseł Danuta Grabowska. Proszę o przygotowanie tego projektu do końca tego miesiąca. Czy są jakieś uwagi w tej sprawie? Nie ma uwag. Dziękuję. Zamykam posiedzenie Komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży.</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>