text_structure.xml
41.5 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml" />
<TEI>
<xi:include href="header.xml" />
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#FranciszekPotulski">Otwieram posiedzenie Komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży poświęcone kontroli realizacji ustawy z dnia 5 stycznia 1995 r. o Fundacji - Zakład Narodowy im. Ossolińskich. Dziękuję gospodarzom za zaproszenie i umożliwienie nam odbycia obrad w gmachu Zakładu Narodowego im. Ossolińskich. Dzisiejsze posiedzenie prowadzić będzie pani posłanka Danuta Grabowska.</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#DanutaGrabowska">Witam serdecznie wszystkich obecnych na posiedzeniu. Proszę o zabranie głosu pana dyrektora Zakładu Narodowego im. Ossolińskich.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#AdolfJuzwenko">Chciałbym na wstępie serdecznie powitać członków sejmowej Komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży. Myśląc o statusie Zakładu Narodowego im. Ossolińskich po roku 1995, nie mam wątpliwości, że kuratorem Zakładu, który przekazany został przez Józefa Maksymiliana Ossolińskiego w 1817 roku narodowi, jest po prostu naród, a jego reprezentantem, wybranym w demokratycznych wyborach, jest parlament Rzeczypospolitej Polskiej. Właśnie ten parlament w 1995 roku uchwalił ustawę o Fundacji - Zakład Narodowy im. Ossolińskich i Fundację tę powierzył patronatowi Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej. Dlatego witam reprezentację parlamentu, która w naszym Zakładzie jest traktowana jak kurator tego Zakładu. Kuratorami wyznaczonymi przez Józefa Maksymiliana Ossolińskiego byli kurator literacki i kurator ekonomiczny. Funkcję kuratora literackiego spełniali Lubomirscy, którzy wnieśli wielki wkład do wzbogacenia zbiorów, swoimi cennymi działami sztuki. Powstało Muzeum Lubomirskich i najważniejszą funkcję w Zakładzie pełnił kurator literacki, a kuratoria literacka przypisana była właśnie rodzinie Lubomirskich. Kuratorię ekonomiczną wypełniali spadkobiercy Ossolińskiego. Wczoraj w naszym Zakładzie odbyła się miła uroczystość promocji książki mieszkającego w Wiedniu Mieczysława hrabiego Ledóchowskiego, który od roku 1936 pełnił we Lwowie funkcję kuratora ekonomicznego. Przypominam o tym, bo starając się o restytucję Fundacji na początku lat 90., kierowaliśmy się przede wszystkim chęcią przywrócenia tej instytucji kształtu najbliższego - chociaż nie identycznego - temu, który stworzył Ossoliński. Dlatego formuła Fundacji nie mogła być formułą fundacji prywatnej, a formułą prawa publicznego, co wyraża się w przyznawaniu w corocznie dotacji z budżetu państwa na tzw. cele państwowe. I obecnie Fundacja - Zakład Narodowy im. Ossolińskich mieści się w tej formule. Powołanie tej Fundacji w roku 1995 pozwala nam realizować cele postawione przed Zakładem przez jego założyciela, Józefa Maksymiliana Ossolińskiego. Z ogromną satysfakcją mogę powiedzieć, że powierzenie Ministerstwu Edukacji Narodowej i Sportu kurateli nad tą Fundacją było bardzo dobrą decyzją. O naszym funkcjonowaniu w strukturach tego resortu mogę mówić tylko w samych superlatywach. Ministerstwo Edukacji Narodowej, z którym nasz Zakład Narodowy jest związany już siedem lat, wypełnia swoje wobec nas obowiązki w sposób dla nas wyjątkowo korzystny i za to chciałem serdecznie podziękować pani minister i obecnym tu reprezentantom resortu. Najwyższą władzą Fundacji jest Rada Kuratorów Zakładu, a w jej skład wchodzi 13 osób. Chciałbym państwu przedstawić kuratorów obecnych na dzisiejszym posiedzeniu Komisji. Jest wśród nas pan prof. Janusz Degler - wybitny historyk literatury, który jest przewodniczącym Rady Kuratorów już drugą kadencję, a wskazany został przez Senat Uniwersytetu Wrocławskiego. Jest nim pan Michał Obrębowski - wiceprezydent miasta Wrocławia, który jest wskazany przez radę miejską. Jest pan prof. Jerzy Zadra, wskazany przez ministra edukacji narodowej, a drugą osobą, wskazaną także przez ministra edukacji, jest pan minister Tomasz Goban-Klas, którego obowiązki służbowe wezwały dzisiaj do Warszawy.</u>
<u xml:id="u-3.1" who="#AdolfJuzwenko">Bardzo ważną instytucją wspierającą Zakład Narodowy jest Towarzystwo Przyjaciół Ossolineum, które tuż po wojnie pełniło rolę niemalże kuratora Zakładu. Towarzystwo organizowało i sprawowało nadzór nad Zakładem im. Ossolińskich we Wrocławiu. Jest obecny prezes Towarzystwa Przyjaciół Ossolineum od chwili jego reaktywowania w roku 1989 pan prof. Kosiński, a także wiceprezes Towarzystwa pan prof. Marek Mazurkiewicz, który był jednym ze współtwórców uchwalonej przez Sejm w 1995 roku ustawy o Fundacji - Zakład Narodowy im. Ossolińskich. Jak państwo wiecie, w Radzie Kuratorów są reprezentanci różnych podmiotów, wskazani przez Prezydenta RP, ministra kultury, ministra edukacji narodowej i sportu, prezesa Polskiej Akademii Nauk, senat Uniwersytetu Wrocławskiego, wojewodę wrocławskiego, Radę Miejską Wrocławia, Towarzystwo Przyjaciół Ossolineum, a także osoby zaproszone przez Radę Kuratorów oraz jedna osoba mająca nominację podpisaną przez Józefa Maksymiliana Ossolińskiego w kodycylu z 1824 roku i tą osobą jest wspomniany już przeze mnie pan Mieczysław Ledóchowski. Chciałbym teraz krótko przedstawić sprawę funkcjonowania Fundacji po 1995 r. Najważniejszym dla nas osiągnięciem jest to, co zawdzięczamy ustawie. Jest to nasza podmiotowość prawna. Takiej podmiotowości prawnej Zakład nie miał, bo był tylko jedną z placówek pomocniczych Polskiej Akademii Nauk, instytucji bardzo szacownej, ale zajętej trochę innymi sprawami, przede wszystkim placówkami badawczymi. W jakiej strukturze funkcjonowanie tak dużej i specyficznej instytucji, jaką jest Zakład Narodowy im. Ossolińskich - z własną biblioteką i muzeum, było bardzo trudne i przysparzało bardzo wielu kłopotów. Ustawa o Fundacji - Zakład Narodowy im. Ossolińskich i uzyskana podmiotowość prawna mają też ogromne znaczenie dla ciągłości prawnej Zakładu. Chciałbym wskazać na sprawę, której często się nie docenia albo o której się nie mówi, a która w przypadku Polaków ma ogromne znaczenie. Mieliśmy bardzo trudną historię, poszatkowaną różnymi rozbiorami i wojnami. Jest bardzo niewiele placówek, które mogą w swoim życiorysie zapisać coś, co określa tak długie trwanie. Zakład im. Ossolińskich ma bardzo bogatą tradycję i chlubi się nim cała Polska. Uniwersytet we Wrocławiu obchodzi w tym roku swoje 300-lecie, ale jakkolwiek byśmy na to patrzyli, jest to jednak 300 lat nie tylko naszej historii. Nauka jest uniwersalna i nie chcę zakreślać żadnych granic czy podziałów, ale jednak historia Wrocławia i jego Uniwersytetu jest bardzo specyficzna i do tego trochę inaczej podchodzimy. Drugą, jeśli chodzi o wiek, instytucją kulturalną i naukową jest Zakład Narodowy im. Ossolińskich, który powstał w roku 1817. Nie należy nie doceniać tej ciągłości. W końcu kwietnia odbyło się posiedzenie Rady Kuratorów, na którym był obecny mieszkający w Niemczech członek Rady, pan Tomasz Niewodniczański, wielki kolekcjoner dzieł sztuki, zwłaszcza poloników. Przekaże on oficjalnie na jesieni wielką kolekcję map Śląska, które fizycznie są już w naszym posiadaniu. Jest to bardzo ważna i cenna kolekcja, jakiej nie mają nawet biblioteki niemieckie. Kiedy przekazywał nam tę kolekcję, pozwolił sobie na taką refleksję. Proszę sobie wyobrazić, że w pewnym momencie Skarb Państwa się załamuje, w kraju jest kataklizm, minister skarbu nie wie, co robić i proponuje, że może trzeba zacząć sprzedawać dzieła sztuki.</u>
<u xml:id="u-3.2" who="#AdolfJuzwenko">Mamy Ossolineum, a więc oszacujmy, ile warte są zgromadzone tam zbiory. Oszacowano je na kwotę 15 mln dolarów, ale do ekspertów kierowane jest pytanie, ile są warte znak i nazwa Zakładu? Eksperci mówią, że warte są 100 mln dolarów. Uważam, że jest to bardzo trafne myślenie. Chodzi o to, że wartością jest sam Zakład oraz jego historia i tradycja, praca kilku pokoleń Polaków. Od roku 1817 do Zakładu Narodowego im. Ossolińskich, który w Polsce porozbiorowej pełnił funkcję narodowej biblioteki i narodowego muzeum i stał się czymś w rodzaju sanktuarium polskiej kultury, przekazywali dary ludzie bogaci, ale również biedni i ciułacze. Na liście darczyńców mamy ogromną liczbę ofiarodawców różnych dóbr i zbiorów. Zakład był najbogatszy ofiarnością społeczeństwa. I na to chciałbym zwrócić uwagę. Kiedy mówimy o zbiorach Zakładu im. Ossolińskich i kiedy próbujemy odzyskać niektóre ze zbiorów rozsianych jeszcze po Polsce, po Europie, po świecie, to nie jesteśmy w stanie tego zrobić bez owej ciągłości prawnej. Art. 8 ustawy, stanowiący o tym, że Zakład jest następcą prawnym Fundacji powołanej przez Ossolińskiego, ma dla nas ogromne znaczenie. Na tej podstawie staramy się o odzyskanie rysunków Dürera, chociaż jest to bardzo trudna sprawa. Podstawowe pytanie, jakie stawiają nam dyrektorzy muzeów, jest pytaniem o ciągłość prawną, o to, czy możemy mówić, że mamy do tego prawo. Jesteśmy spadkobiercami tej Fundacji. Jest oczywiście problem rozmów z Ukraińcami, chociaż jest to nieco inna kwestia, bo dotyczy też sukcesji prawnej. Fundacja była jednak prywatną instytucją, podarowaną narodowi, i kuratorem faktycznym jest reprezentacja narodu polskiego, czyli jego parlament. Przekazałem państwu informację o przejętych i nabytych przez nas obiektach. Chciałbym podkreślić, że nasza kondycja budżetowa, finansowa w ciągu minionych siedmiu lat bardzo się poprawiła. Gdybyśmy mieli funkcjonować mając budżet z 1995 r., musielibyśmy zamknąć Zakład. Nie byłoby możliwości prowadzenia naszej działalności w z budżetem zamykającym się kwotą roczną 1,4 mln zł. I zrozumieli to parlamentarzyści wszystkich kolejnych kadencji i wspierali moje starania o powiększenie naszego budżetu, a także o dotacje na remonty, bo nasz budynek był w bardzo kiepskim stanie. Dzisiaj mogę państwa przyjmować w tej pięknej sali po remoncie, a jeszcze do niedawna był tu magazyn zbiorów. Status fundacyjny pozwolił nam na łatwiejsze pozyskanie środków pozabudżetowych z samorządu, z Fundacji na rzecz Nauki Polskiej, od ofiarodawców prywatnych. To nieduże pieniądze, zwłaszcza te ostatnie, ale pozwalają nam na odzyskanie zaufania w kręgach kolekcjonerów. Mamy także specyficznych „kolekcjonerów”, którzy z bielmem na oku przychodzą do biblioteki, aby wynieść stamtąd książkę czy kilka kart z albumu. Nie będę się nad tym rozwodził, ale mieliśmy ostatnio takie przeżycie. Wprawdzie nie skradziono czegoś najbardziej wartościowego, ale jednak skradziono, wykorzystując nieuwagę pracownika. Jest to bardzo bolesne. Nie mówię jednak o takich „kolekcjonerach”. Są też tacy kolekcjonerzy, którzy przez całe życie gromadzą kolekcję z myślą o tym, że ją kiedyś przekażą placówce narodowej, Takim kolekcjonerem jest np. pan Jan Nowak-Jeziorański, nieznany od tej strony, który poza tym, że ma ogromne zasługi na scenie publicystycznej i politycznej, gromadził za zarobione pieniądze zbiory sztuki. Ma je obecnie w Waszyngtonie, ale przeprowadza się do Polski i podjął już decyzję jako członek Rady Kuratorów Zakładu Narodowego im. Ossolińskich i w testamencie zapisał swoje zbiory Zakładowi. Wspomniany przeze mnie pan Tomasz Niewodniczański jest jednym z największych kolekcjonerów poloników, a jego kolekcja może być porównywalna z kolekcjami bibliotecznymi i muzealnymi, ale jest ona właściwie bogatsza. Dostaliśmy już od niego mapy Śląska. Być może uda się jeszcze coś od niego otrzymać. Pozyskujemy coraz więcej archiwaliów, zwłaszcza od osób z emigracji. Poza Janem Nowakiem-Jeziorańskim, swoje zbiory przekazał nam Tadeusz Żenczykowski, Zbigniew Błażyński, Kazimierz Kościa-Zborochowski, Stanisław Vincez. Można wymienić jeszcze wielu innych. Czy można to wycenić? Nie sposób jest ustalić ceny tych darowizn. Chcę zwrócić uwagę na taką sprawę. Było trochę sensacji wokół rękopisu „Pana Tadeusza”. Oceniany byłem różnie za swoje decyzje w sprawie tego rękopisu, chociaż nie były to faktycznie moje decyzje. Podjęli je moi poprzednicy kierujący Zakładem. We wrześniu 1939 r. pan Artur Tarnowski, w mundurze oficera Wojska Polskiego uciekając przed armią niemiecką, zabrał to, co uznał za najcenniejsze, tzn. rękopis „Pana Tadeusza” i malarskie miniatury z XIX wieku. Przywiózł je do Lwowa, bo sądził, że Niemcy tak daleko nie dojdą i pozostawił je w depozycie w Ossolineum. Kwit depozytowy został podpisany przez ówczesnego mojego poprzednika we Lwowie. Nie było tu więc żadnych wątpliwości, do kogo należał ten rękopis. Należało zrobić wszystko, aby był on nasz na zawsze. Za radą notabli polskiego życia kulturalnego i naukowego na początku lat 90. zdecydowałem się na odnowienie umowy depozytowej. Gdy uzyskaliśmy podmiotowość prawną w 1995 r., zacząłem poszukiwać mecenasa, który by ten rękopis kupił i nam przekazał. Zdawało mi się, że najlepszym takim mecenasem będzie miasto, które się dzięki temu też wpisze w historię. Udało się ten rękopis odkupić i w 1999 r. stał się on własnością narodu. Czy można oszacować jego wartość? Pytają mnie, czy 800 tys. zł, które miasto zapłaciło, to duża kwota? Odpowiadam: a gdyby ktoś chciał dać za ten rękopis 20 mln dolarów, to byłoby za dużo? Nikt nie jest w stanie określić, ile są warte tego rodzaju rękopisy. Chcę jeszcze powiedzieć kilka słów na temat prowadzonych u nas remontów. Remonty prowadzi się sukcesywnie od początku lat 90., ale dopiero po 1995 r. zostały one wyraźnie zintensyfikowane i są prowadzone na szeroką skalę. W roku ubiegłym wydaliśmy na remonty 5 mln zł i wykonaliśmy bardzo dużo prac. Praktycznie wszystkie skrzydła naszego barokowego budynku zostały doprowadzane do dobrego stanu, podobnie jak sala z freskami, w której się znajdujemy. Budynek został osuszony, a remont przeprowadzony bardzo solidnie. Wymieniony został dach. Dzięki przychylności Uniwersytetu Wrocławskiego uzyskaliśmy nowy obiekt w kompleksie budynków posowieckich na Karłowicach.</u>
<u xml:id="u-3.3" who="#AdolfJuzwenko">Stary czołgowy magazyn został wyremontowany i jest obecnie doskonale wyposażonym magazynem czasopism, bardzo dobrze zabezpieczonym. Kupiliśmy od sióstr Urszulanek przylegającą do naszego gmachu oficynę, gdzie są teraz pracownie konserwacji i reprografii. Wymieniliśmy się z miejscową parafią na budynki, wzięliśmy większy, a oddaliśmy mniejszy - za pewną dopłatą. Dzięki życzliwości władz miasta pozyskaliśmy plac przy ul. Szewskiej, na którym chcemy przystąpić do budowy nowego obiektu muzealnego. Chcemy restytuować muzeum książąt Lubomirskich, co będzie miało duże znaczenie dla odzyskiwania zbiorów, które obecnie są rozsiane po świecie. Będziemy mogli też lepiej eksponować posiadane już własne zbiory.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#DanutaGrabowska">Dziękuję i proszę o zabranie głosu przedstawiciela Najwyższej Izby Kontroli.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#AndrzejMyrta">Rok temu przeprowadzaliśmy kontrolę zabezpieczenia i warunków przechowywania narodowego zasobu bibliotecznego będącego w posiadaniu Zakładu Narodowego im. Ossolińskich. Wykazano wówczas kilka nieprawidłowości z zakresu rejestrowania woluminów. Brakowało tzw. uregulowań wewnętrznych, które by zapewniały bezpieczeństwo zbiorów i zapobiegały przywłaszczaniu egzemplarzy przez odwiedzających i korzystających z biblioteki. Sygnałem ostrzegawczym jest incydent sprzed dwóch tygodni kradzieży jednego z woluminów. Były też kłopoty z rejestracją kamerową pomieszczeń i spotkań, jakie się tu odbywały. Były trudności z wprowadzeniem egzekwowania od pracowników zobowiązań o ich odpowiedzialności materialnej, co łączyłoby się z funkcjami, jakie pełnią w zakresie zabezpieczeń zbiorów. Były uwagi na temat regulaminów wewnętrznych pracy działów, szczególnie zbiorów specjalnego znaczenia i wartości, zapewniających właściwe warunki ich zabezpieczenia. Dotyczy to zwłaszcza ruchu i wypożyczania z magazynu książek do czytelni innych działów w godzinach popołudniowych. Zwrócono uwagę na usprawnienie przechowywania kaset wideo z rejestracją zdarzeń przez telewizję przemysłową, zainstalowaną w Zakładzie do ochrony obiektów, zgodnie z ustaleniami zawartymi w planie ochrony obiektu. Dyrekcja Zakładu udzieliła nam odpowiedzi na uwagi pokontrolne informując, że nasze wnioski są realizowane. Praktyka wykazała, że są jeszcze jakieś luki albo to ludzie korzystający z dostępu do zbiorów mają większą wyobraźnię niż to, co przewidują regulaminy i zabezpieczenia. Po naszej kontroli obiekt chroniony był przez zawodową firmę ochroniarską. Sądzę, że dyrekcja Zakładu teraz dba o wzmożoną ochronę zbiorów i analizuje możliwości lepszego ich zabezpieczenia.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#DanutaGrabowska">Dziękuję. Przystępujemy do dyskusji nad przedstawionymi informacjami i materiałami, które zostały dostarczone wcześniej członkom Komisji. Zwracam uwagę, że do trzech artykułów ustawy o Fundacji - Zakład Narodowy im. Ossolińskich. Obecnych jest tu kilku posłów, którzy brali czynny udział w pracach nad tą ustawą. Stwierdzam, że formułowaniu tej ustawy towarzyszył dobry klimat, było porozumienie ponad wszelkimi podziałami politycznymi i bardzo duże zrozumienie dla potrzeby uchwalenia tej ustawy. Dyskutując nad przedłożonymi materiałami warto zastanowić się również nad tym, co państwo sądzą o zapisach tej ustawy obecnie, zwłaszcza że od uchwalenia ustawy minęło już blisko 7 lat. Proszę państwa posłów i zaproszonych gości o zabieranie głosu.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#AntoniStryjewski">Zacznę od analizy treści ustawy i mam pytanie do pana dyrektora: czy na mocy tej ustawy Zakład Narodowy im. Ossolińskich stał się rzeczywistym właścicielem budynków i gruntów, bo z ustawy wynika, że jest tylko wieczystym użytkownikiem gruntów, które należą do gminy bądź Skarbu Państwa? Czy po uchwaleniu ustawy podejmowano próby społecznego uwłaszczenia Zakładu Narodowego im. Ossolińskich?</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#AdolfJuzwenko">Zakład Narodowy jest właścicielem swoich nieruchomości z wpisem do ksiąg wieczystych, a nie tylko wieczystym użytkownikiem.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#AntoniStryjewski">Czy pan dyrektor mógłby poinformować nas, jakie w tej chwili prowadzone są starania rewindykacyjne dóbr narodowych, które należały do Fundacji w Polsce, na Ukrainie i w innych regionach świata?</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#JacekProtasiewicz">W informacji MENiS zawarte są dane o wielkości dotacji, rokrocznie przyznawanej Zakładowi Narodowemu im. Ossolińskich. Czy kwoty zapisywane w budżecie państwa są wystarczające dla prowadzenia działalności przez Fundację i jakie kwoty byłyby dla Zakładu satysfakcjonujące, biorąc pod uwagę plany i zamierzenia, które chce się zrealizować w najbliższych latach? Taka wiedza jest nam potrzebna, abyśmy mogli w toku prac nad budżetem przyszłorocznym opierać się na tych danych.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#TeresaJasztal">Materiał, który otrzymaliśmy od pana dyrektora, i materiał przygotowany przez MENiS są tożsame. Z obu wynika, że działalność Zakładu Narodowego im. Ossolińskich odbywa się prawidłowo. Pytanie pana posła Jacka Protasiewicza było retoryczne, ponieważ ilekolwiek by było pieniędzy na utrzymanie i rozwój, to zawsze przydałoby się więcej, bo trzeba tu jeszcze włożyć ogrom prac. To, co Zakład już zrobił za środki pozyskane dotychczas, zasługuje na uznanie i warto to podkreślić. Tu pieniędzy się nie marnuje, wszystko odtwarzane jest z ogromną pieczołowitością i troską o każdy detal. Jest tu jeszcze bardzo dużo pracy do wykonania i przydałyby się każde pieniądze. Mam nadzieję, że w czasie prac nad przyszłorocznym budżetem będziemy zgodnie głosować za przyznaniem większych środków Zakładowi Narodowemu im. Ossolińskich. Jest to najcenniejsze bogactwo narodowe, o które powinniśmy wszyscy dbać.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#JacekProtasiewicz">Nie mówiłem, że kwota przyznawanej dotacji budżetowej Zakładowi jest za mała. Wskazywałem na dużą skalę potrzeb. Są już przygotowane plany i zamierzenia i chciałbym wiedzieć, jaka kwota byłaby bardziej satysfakcjonująca w przyszłym roku.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#MirosławPawlak">Czuję satysfakcję jako jeden z sześciu obecnych tu posłów z kadencji Sejmu w latach 1993–1997, że opracowaliśmy wówczas ustawę o Fundacji - Zakład Narodowy im. Ossolińskich. Nie było wówczas między posłami żadnych podziałów i ustawa została uchwalona zdecydowaną większością głosów. Dzięki dzisiejszej obecności w Zakładzie i zapoznaniu się z informacjami o jego działalności mamy pełniejszy obraz znaczenia i funkcjonowania Zakładu. Uważam, że warto zabiegać o większe środki dla tego Zakładu, który jest chlubą naszej przeszłości i ważnym ośrodkiem udokumentowania naszych dziejów.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#FranciszekPotulski">Mam prośbę do pana dyrektora, aby zechciał wyjaśnić, jakie jest uzasadnienie proponowanych trzech zmian w ustawie o Fundacji - Zakład Narodowy im. Ossolińskich. Nie wszystkie są dość jasne.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#MarekMazurkiewicz">Chciałbym bardzo wyraźnie wyeksponować fakt, że mało jest w Europie instytucji o takim charakterze, jak Zakład Narodowy im. Ossolińskich, które mogą poszczycić się tak długą historią i udokumentowanymi prawami do posiadania skarbów narodowych, którymi administrują w imieniu narodu i dla narodu. Przypominam, że intencja uchwalenia ustawy o Zakładzie była nie tylko i nie przede wszystkim historyczna, choć ma to bardzo ważne znaczenie. Wywołana została zgłaszanymi wówczas pewnymi zamierzeniami prywatyzacyjnymi, które zgłaszano w latach 90. w stosunku do znaku Ossolineum, a chodziło o wydawnictwa prowadzone pod tą nazwą. Były wysuwane przez niektóre zagraniczne firmy wydawnicze np. brytyjskie, zamiary, aby do swoich znaków towarowych móc dołączyć znak sprzed 200 lat i w ten sposób wzbogacić swoją tradycję i wartość. Szczególną okolicznością jest fakt, że majątek narodowy kultury polskiej został rozsiany po świecie od wielu dziesiątków lat. Wiele polskich rodzin emigrowało, wielu ludzi mieszkających od dawna poza granicami kraju, mających często jedynie korzenie polskie, ale nawiązujących do tradycji przez pietyzm wobec ojczyzny swych ojców, gromadziło różnego rodzaju pamiątki narodowe. Znajdują się one w wielu zbiorach prywatnych. Oni dostrzegają teraz, że ich dzieci czy wnuki, które dziedziczą po nich czy chcą dziedziczyć ten majątek, wystawiają go na aukcję i ponownie rozpraszają go po świecie. Skarby narodowe rozpływają się. Dyrekcja Zakładu Ossolineum podejmuje trud rewindykacji i zbierania tego majątku i chciałbym na to zwrócić szczególną uwagę, gratulując dyrekcji wielu sukcesów w tym dziele. Dzieje się tak dlatego, że Ossolineum traktowane jest jak Fundacja Narodowa mająca osobowość prawną, a nie jest to tylko jeden z zakładów instytucji państwowej, którą w każdej chwili można by przekształcać. Dlatego też Ossolineum cieszy się większym zaufaniem niż jednostka administracji publicznej. W związku z tym bardzo wiele osób przekazuje w różnych legatach na rzecz Ossolineum skarby, które zostały zgromadzone w rodzinnych zbiorach, a jest obawa, że ulegną zniszczeniu lub rozproszeniu. Jest wiele pozycji i obiektów kultury narodowej, które zostały zrabowane podczas wojny albo wywiezione jako mienie Ossolineum za granicę i znajdują się w depozycie rodzin związanych z Ossolineum. Obecnie dzieci i wnuki osób przechowujących te przedmioty zaczynają nimi handlować. Jednym z podstawowych problemów dotyczących dalszego funkcjonowania ustawy o Fundacji - Zakład Narodowy im. Ossolińskich jest umożliwienie dokonywania skutecznej windykacji zagranicznych przedmiotów i pozycji znajdujących się w obcych zbiorach. Niektórzy nasi nierzetelni przeciwnicy starają się interpretować przepis o uznaniu Zakładu za następcę prawnego wcześniejszej Fundacji na jego niekorzyść. Wprawdzie w preambule ustawy z 5 stycznia 1995 r. jest mowa o nawiązaniu do tradycji ustanowienia jej przez Józefa Maksymiliana Ossolińskiego oraz w art. 8 jest przepis o ciągłości prawnej obecnego Zakładu Narodowego, ale zastrzeżenia mogą stwarzać takie elementy interpretacyjne, czy ta ciągłość prawna jest od 1817 r., od 1952 r., czy też od 1995 r. To nie wynika wprost z zapisu art. 8. Stąd potrzeba dokonania pewnej zmiany legislacyjnej, może niekoniecznie w formie odrębnej inicjatywy ustawodawczej.</u>
<u xml:id="u-15.1" who="#MarekMazurkiewicz">Jest to problem dla ekspertów i Komisji, w jaki sposób najmniej konfliktowy dokonać takiej zmiany. Mówię o tym dlatego, że potrzebne to jest dla podkreślenia ogromnego waloru tej zacnej instytucji, bo jej znaczenie tkwi nie tylko w tym, że ona sprawuje pieczę nad tym, co znalazło się w jej gestii, ale i w tym, że przełamaliśmy w stosunku do społeczności polonijnych i Polonusów pewien kryzys zaufania co do stanu niepewności czy niestabilności w zakresie dysponowania dobrami narodowymi znajdującymi się w kraju między Odrą a Bugiem. Powstała instytucja, której ludzie z pełnym zaufaniem przekazują swoje zbiory czy pamiątki narodowe - bądź jako przedmiot darowizny na rzecz narodu, bądź jako depozyt przekazany do dyspozycji narodu. Czas biegnie i ludzie związani z kulturą polską, a mieszkający za granicą wymierają, a ich dzieci traktują dzieła czy pamiątki rodowe, ale i narodowe jako przedmioty, które można dać do domu aukcyjnego i pozyskać często duże pieniądze. Lepiej, żeby to zbierać u nas i żeby służyło całemu narodowi.</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#JacekProtasiewicz">Wypowiedź pana prof. Marka Mazurkiewicza uświadomiła mi jeszcze jedną sprawę. Chciałbym zapytać pana dyrektora, jak wygląda obecnie w praktyce współpraca pomiędzy Zakładem Narodowym a Przedsiębiorstwem Państwowym Zakład Narodowy im. Ossolińskich - Wydawnictwo Ossolineum. Wiem, że były podejmowane starania, aby połączyć te dwie instytucje.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#AdolfJuzwenko">Może najpierw odniosę się do tego, o czym mówił pan dyrektor delegatury NIK. Myśmy z ogromną uwagą odnieśli się do wszystkich zaleceń pokontrolnych i wszystkie te zalecenia wprowadziliśmy w życie. Jeżeli chodzi o sprawę odpowiedzialności finansowej pracowników za ewentualne szkody czy straty w zbiorach i zagwarantowanie tego w oświadczeniu osobistym, na co zwróciła uwagę NIK, to nie ma w Polsce biblioteki lub muzeum, w których pracownik podpisałby tego rodzaju zobowiązania. Obowiązuje u nas w każdym zakładzie pracy prawo o odpowiedzialności pracownika. Natomiast jak można obciążać pracownika kosztami skradzionego dzieła sztuki i w jaki sposób wyegzekwować odszkodowania, kiedy w wielu przypadkach są to kwoty milionowe. Mieliśmy przypadek kradzieży, który na skutek różnych okoliczności, m.in. długiego weekendu, został odkryty z 9-dniowym opóźnieniem, co nie wynikło z chęci ukrycia tego faktu czy zaniedbania pracownika. Jak można ukarać takiego pracownika, który nie dopełnił wszystkich obowiązków, ale jest uczciwy? Nasze zabezpieczenia zbiorów są obecnie na poziomie europejskim. Każdy dział Zakładu pracuje stosując regulamin wewnętrzny, precyzyjnie określający także ruch zbiorów wewnątrz Zakładu pomiędzy działami. Nie ma jednak możliwości uniknięcia błędu jakiegoś pracownika. Były pytania o nasze działania rewindykacyjne. Prowadzimy je w stosunku do 25 rysunków Alberta Dürera, które w czasie wojny zostały wywiezione przez Niemców ze Lwowa do Rzeszy. Po wojnie zostały odnalezione w Salzburgu. Amerykanie oddali je prawowitemu właścicielowi - księciu Lubomirskiemu, a ten z naruszeniem zobowiązań wobec Zakładu sprzedał te rysunki. Obecnie próbujemy podważyć legalność tej transakcji i prawa do sprzedaży. Sprawę prowadzi dobra firma prawnicza. We wrześniu odbędzie się moje spotkanie z dyrektorami muzeów, które są w tej chwili w posiadaniu tych rysunków. Nie mogę udzielić informacji na temat naszych rewindykacyjnych działań w stosunku do zbiorów pozostających we Lwowie, bo o tym musiałbym mówić bardzo długo. Zajmuje się tym mieszana komisja polsko-ukraińska. Mogę powiedzieć tylko tyle, że strona ukraińska bojkotuje ustalenia tej komisji i przesuwa kolejne terminy, a my nie jesteśmy władni niczego wymóc. Czy budżet lub, inaczej mówiąc, dotacja budżetowa nam wystarczą? To zależy na co. Obecnie skoncentrowaliśmy się na remontach budynków. Chciałbym, aby za 2 lata zakończyć remonty gmachu głównego. Jesteśmy bardzo tego bliscy. Koszty tych remontów nie są zbyt duże, bo wynoszą 5–6 mln zł. Nie jest to kwota duża w skali wielkiego budżetu, ale dla nas jest ona bardzo znacząca. Może dzisiaj nie jest pora, abym zgłaszał nasze budżetowe potrzeby. Nie ma współpracy Zakładu Narodowego z Wydawnictwem Ossolineum. Jest to dla mnie sprawa kłopotliwa i wstydliwa. Ponad 2 lata temu wysłaliśmy pismo do prezesa Polskiej Akademii Nauk, które uzyskało akceptację bardzo nam życzliwego oddziału wrocławskiego PAN. Proponowaliśmy prezesowi PAN jako organowi założycielskiemu Państwowego Przedsiębiorstwa Wydawnictwo Ossolineum rozważenie takiej kwestii: czy Akademia nie uważa, że równie szacowną nazwą dla akademickiego wydawnictwa, jak Wydawnictwo PAN, jest nazwa Wydawnictwo Zakładu Narodowego im. Ossolińskich? Tymczasem PAN dysponuje wydawnictwem, które nosi nazwę Wydawnictwo Zakładu Narodowego im. Ossolińskich. Na to pismo nie dostałem odpowiedzi i żadna próba podjęcia rozmów na ten temat nie dała efektu. Stąd wynika nasza propozycja dokonania zmiany odpowiedniego zapisu w ustawie o Fundacji - Zakład Narodowy im. Ossolińskich. Posługiwanie się znakiem Zakładu przez przedsiębiorstwo państwowe w momencie, kiedy funkcjonuje Zakład powołany przez parlament i otoczony opieką Prezydenta RP, jest niezrozumiałe. Prosimy, aby dokonać w tym punkcie nowelizacji ustawy. Na pytania postawione przez pana przewodniczącego posła Franciszka Potulskiego odpowiadał w pewnym zakresie pan prof. Marek Mazurkiewicz. Chciałbym dodatkowo wyjaśnić, że jedna z naszych propozycji nowelizacyjnych dotyczy usunięcia kolizji między art. 3, w którym jest zapis, że „historycznym znakiem Zakładu jest znak, którego wzór stanowi załącznik do ustawy” a art. 16, gdzie zapisano, że „Prawo używania znaku historycznego, o którym mowa w art. 3, jako znaku instytucji służy Zakładowi oraz jako znaku historycznego i towarowego - przedsiębiorstwu państwowemu - Zakład Narodowy im. Ossolińskich - Wydawnictwo”. W pkt. 1 art. 16 Wydawnictwo zostało uprzywilejowane, a my nie tylko zostaliśmy pozbawieni możliwości używania tego znaku jako znaku towarowego, ale Wydawnictwu przyznano prawo posługiwania się znakiem zarówno jako znakiem historycznym, jak i znakiem towarowym. Tymczasem o znakach towarowych decyduje zupełnie inna procedura, a nawet nie można tego zapisywać w ustawie. Sprawa znaku towarowego jest regulowana na innych zasadach i stąd wynika nasza propozycja, aby to zmienić w ustawie. Następny punkt art. 16 stanowi, że „Prawo to nie może być zbyte lub udostępnione osobom trzecim bez zgody Rady Kuratorów Zakładu”. W ten sposób uniemożliwiona została sprzedaż znaku przez Wydawnictwo. Jest to bardzo ważny punkt. Nasza sugestia jest taka, aby dokonać zmiany zapisów w art. 16 i przesądzić ustawowo o właścicielu Wydawnictwa i znaku. W celach zapisanych przez Ossolińskiego wymieniona jest działalność wydawnicza, ale my nie możemy teraz prowadzić takiej działalności, bo nie mamy prawa posługiwania się znakiem. Mam przy sobie książkę Normana Daviesa, wydanej ostatnio przez „Znak”, i my tam figurujemy jako Zakład Narodowy im. Ossolińskich - Fundacja, ale bez znaku. Jeżeli umieściłbym znak, Wydawnictwo natychmiast wystąpiłoby wobec mnie z roszczeniami prawnymi.</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#DanutaGrabowska">Jeżeli chodzi o te zawiłości prawne, to one będą jeszcze wyjaśniane. Czy ktoś z państwa chciałby zabrać głos?</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#EdmundMałachowicz">W pełni podzielam poglądy i opinie pana dyrektora Fundacji. Poparliśmy jego wniosek, który nie został jednak rozpatrzony przez kierownictwo PAN. Sprawa polega na tym, że była grupka osób ze środowisk humanistycznych, które były zainteresowane posiadaniem własnego wydawnictwa o znanej nazwie i popularnym znaku historycznym. Dyskusja z tymi osobami była trudna. Jednakże teraz sytuacja ulega zmianie. Grono osób zainteresowanych prowadzeniem Wydawnictwa powoli się kurczy, a kierownictwo Wydawnictwa ma teraz jak najgorszą opinię w administracji Polskiej Akademii Nauk i Akademia przygotowuje obecnie przeprowadzenie dość głębokiej reorganizacji, która zakończy się nowelizacją ustawy o Polskiej Akademii Nauk w odniesieniu do statutów i regulaminów wewnętrznych. Jest więc jak najbardziej odpowiednia pora, żeby wystąpić z wnioskiem o wycofanie logo Wydawnictwu i przyznanie go Fundacji Ossolińskich, co jest logiczne i oczywiste. Proponowałbym, żeby dyrektor wystosował ponownie odpowiedni wniosek, który przedstawię Prezydium PAN, i byłoby dobrze, gdyby to uzyskało poparcie Ministerstwa Edukacji Narodowej i Sportu, sprawującego opiekę nad Fundacją. Sądzę, że jest to możliwe do przeprowadzenia w ciągu roku, ponieważ zmienią się władze Akademii i nastąpi całkowita zmiana nie tylko kadrowa, ale i organizacyjna.</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#EwaKantor">Moim zdaniem, sprawa przekazania Wydawnictwa do Zakładu Narodowego im. Ossolińskich powinna być rozstrzygnięta już w art. 9 ustawy. Tam trzeba precyzyjnie określić, co należy do Zakładu Narodowego im. Ossolińskich. Nie widzę tu żadnego problemu. Gdyby to zostało zabezpieczone ustawowo, to prawo do zbywania znaku nie budziłoby żadnych wątpliwości w przypadku Zakładu Narodowego, który jest własnością narodu. Rozstrzygnięta powinna być także ustawowo procedura powoływania i odwoływania dyrektora Zakładu Narodowego, a także Rady Kuratorów.</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#DanutaGrabowska">Umówmy się, że będziemy procedowali nad projektem nowelizacji ustawy o Fundacji - Zakład Narodowy im. Ossolińskich, gdy będzie przygotowany taki projekt i zebrane wszystkie opinie. Być może, potrzebne będą ekspertyzy prawne rzeczoznawców. Dzisiaj wymieniamy tylko poglądy na temat stanu funkcjonowania Zakładu pod rządami obowiązującej ustawy. Okazuje się, że pewne zapisy można i trzeba skorygować.</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#MarekMazurkiewicz">W toku prac nad ustawą rozważana była kwestia przejęcia Wydawnictwa „Ossolineum” przez Zakład Narodowy sytuowany jako Fundacja, ale wówczas Wydawnictwo miało ogromne długi i przejęcie ich było niemożliwe, a umorzenie tych długów także było niemożliwe. Jeżeli teraz w ramach nowelizacji skreśli się zapis o współkorzystaniu ze znaku towarowego Ossolineum, staną się bezprzedmiotowe obawy o zbycie tego znaku. Wcześniej chodziło o to, aby nie został on zbyty na rzecz wydawnictwa MacMillana, które chciało usilnie przejąć samo Wydawnictwo „Ossolineum” w ówczesnym trybie prywatyzacyjnym i uzyskać większościowy pakiet akcji. Dlatego wprowadzono ustawowy zakaz zbycia znaku. Gdy Fundacja stanie się jedynym właścicielem tego znaku, będzie można kontynuować dotychczasową działalność wydawniczą, która teraz odbywa się pod szyldem Towarzystwa Przyjaciół Ossolineum, a które z tego zrezygnuje z radością na rzecz Fundacji.</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#AntoniStryjewski">Wskazano na sprzeczność między treścią art. 3 i art. 16 ustawy. Już najwyższy czas, aby podsumowując 7-letni okres działania ustawy dokonać odpowiedniej zmiany z korzyścią dla Fundacji - Zakład Narodowy im. Ossolińskich. Zebrano już dostatecznie dużo doświadczeń i na tym oparte są propozycje dokonania zmian ustawowych, które zostały już częściowo uzasadnione. Pan dyrektor pięknie powitał nas, posłów, jako przedstawicieli narodu, ale chcę zwrócić uwagę, że wśród członków Rady Kuratorów Zakładu nie ma przedstawicieli ani Sejmu, ani Senatu. Są przedstawiciele prezydenta, rządu, wojewody, władz miasta, a brak przedstawicieli parlamentu, który jest najważniejszą reprezentacją i uosobieniem narodu polskiego. To też powinno być uregulowane. Moim zdaniem, można oczekiwać od pana dyrektora Fundacji szerszego wywodu na temat rewindykacji naszych dóbr narodowych. Jeżeli są jakieś problemy z zawarciem odpowiednich porozumień ze stroną ukraińską, to trzeba je rozpatrzyć w naszym gronie. Być może, prowadzenie rozmów ze stroną ukraińską przez dyrekcję Fundacji nie może być dostatecznie skuteczne i należałoby to przenieść na wyższy szczebel rozmów międzypaństwowych. Chodzi o odzyskanie tego, co utraciliśmy w wyniku następstw II wojny światowej. Powinny tym zająć się osoby może o mniejszym autorytecie kombatanckim, ale większej rzetelności i skuteczności. Prosiłbym o przedstawienie nam stanu dotychczasowych rozmów rewindykacyjnych, bo chodzi o nasze dobro narodowe i jego odzyskanie, aby mogło służyć narodowi polskiemu.</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#DanutaGrabowska">Pan poseł podjął nowy wątek dyskusji. Ponieważ mamy określone ramy czasowe i program naszego pobytu przewiduje jeszcze wizytację obiektów Zakładu Narodowego, w tym zapoznanie się ze zbiorami tu zgromadzonymi, proponuję, aby tego wątku nie podejmować teraz, chociaż jest on bardzo ważny.</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#AntoniStryjewski">Oglądanie zbiorów jest ważne i rozumiem, że wielu posłów spoza Wrocławia chce skorzystać z tej okazji. Mamy jednak do wykonania określone zadania także w zakresie wspomagania starań o rewindykację dóbr narodowych, które chcemy tu gromadzić.</u>
</div>
<div xml:id="div-26">
<u xml:id="u-26.0" who="#FranciszekPotulski">Pan poseł może się zwrócić z pytaniem na piśmie np. do ministra spraw zagranicznych w kwestii, którą poruszył. Tematem naszego dzisiejszego posiedzenia jest co innego. Wysłuchaliśmy propozycji zmian w ustawie o Fundacji - Zakład Narodowy im. Ossolińskich i zapoznaliśmy się z aktualnym stanem funkcjonowania Fundacji. Proponowałbym, aby pan poseł Jacek Protasiewicz, wspólnie z panią posłanką Danutą Polak, przygotowali materiał dotyczący nowelizacji ustawy, korzystając z opracowanych materiałów i ewentualnie dodatkowych opinii i ekspertyz. Uważam, że moglibyśmy się tym zająć na jednym z następnych posiedzeń Komisji w końcu czerwca, aby następnie przekazać naszą opinię do Prezydium Sejmu w sprawie nowelizacji ustawy. W sprawach dotyczących rewindykacji dóbr, które w wyniku wojny znalazły się w różnych miejscach i krajach - a dotyczy to także nas, bo również mamy różne dzieła należące faktycznie do dziedzictwa innych narodów - trzeba zachować pewną wstrzemięźliwość i działać bardzo ostrożnie i rozważnie. Zapewne Ukraina też ma jakieś argumenty. Uważam, że do spraw dóbr narodowych i ich rewindykacji możemy powrócić, jeśli zostanie zgłoszona konkretna propozycja, bo jest to ważny temat, ale sądzę, że można to rozpocząć np. od złożenia odpowiedniej interpelacji poselskiej - tym bardziej że nie jest to tylko kwestia relacji Wrocław - Lwów. Pana posła Jacka Protasiewicza proszę, aby ustalił, czy sprawa znaku Ossolineum dojrzała do tego, aby np. Zakład mógł wykupić Wydawnictwo, bo tam zaangażowane są pewne środki i roszczenia osób prywatnych. Nie ma sensu, aby od nowa powoływać Wydawnictwo, lecz należy je przejąć na uzgodnionych warunkach.</u>
</div>
<div xml:id="div-27">
<u xml:id="u-27.0" who="#DanutaGrabowska">Dziękuję państwu za udział w tej części naszego posiedzenia i spotkania. Zamykam posiedzenie Komisji.</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>