text_structure.xml 87.6 KB
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml" />
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml" />
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#AndrzejBrachmański">Witam wszystkich. Stwierdzam, że jest kworum. Otwieram posiedzenie Komisji Administracji i Spraw Wewnętrznych. Przypominam, że porządek obrad przewiduje rozpatrzenie poprawek i wniosków zgłoszonych w drugim czytaniu do projektu ustawy o zmianie ustawy o gromadzeniu, przetwarzaniu i przekazywaniu informacji kryminalnych, ustawy o Policji, ustawy o cudzoziemcach i ustawy o zmianie ustawy o cudzoziemcach oraz o zmianie niektórych ustaw, a także ocenę realizacji ustawy o służbie cywilnej ze szczególnym uwzględnieniem art. 144a. Drugi pkt porządku obrad został wprowadzony na wniosek grupy posłów, których reprezentuje poseł Ludwik Dorn. Czy ktoś pragnie zgłosić uwagi do przedstawionego porządku obrad? Nikt nie zgłasza uwag. Jeżeli nie usłyszę sprzeciwu, to uznam, że Komisja przyjęła przedstawiony porządek obrad. Sprzeciwu nie słyszę. Stwierdzam, że Komisja Administracji i Spraw Wewnętrznych przyjęła przedstawiony porządek obrad. Przechodzimy do pkt. 1 porządku obrad, czyli rozpatrzenia poprawek zgłoszonych w drugim czytaniu projektu ustawy o zmianie ustawy o gromadzeniu, przetwarzaniu i przekazywaniu informacji kryminalnych, ustawy o Policji, ustawy o cudzoziemcach i ustawy o zmianie ustawy o cudzoziemcach oraz o zmianie niektórych ustaw. W drugim czytaniu projektu ustawy zgłoszono dwie poprawki. Poprawka pierwsza zgłoszona została przez posłankę Wandę Łyżwińską. Brzmi ona następująco: „1) Odrzucić w całości poselski projekt ustawy o gromadzeniu, przetwarzaniu i przekazywaniu informacji kryminalnych, ustawy o Policji, ustawy o cudzoziemcach i ustawy o zmianie ustawy o cudzoziemcach oraz o zmianie niektórych ustaw.”. Czy posłanka Wanda Łyżwińska uczestniczy w posiedzeniu Komisji?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#JacekAntosiewicz">Poprawka nr 1, która jest de facto wnioskiem o odrzucenie projektu ustawy w całości, została zgłoszona przez posłankę Wandę Łyżwińską oraz posła Konstantego Miodowicza.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#AndrzejBrachmański">Niestety nie widzę ani posłanki Wandy Łyżwińskiej, ani posła Konstantego Miodowicza. Zgodnie z regulaminem Sejmu Komisja nie może rozpatrywać wniosków i poprawek pod nieobecność wnioskodawców. Zapytuję, czy ktoś z członków Komisji decyduje się przejąć poprawkę nr 1 zgłoszoną przez posłankę Wandę Łyżwińską i posła Konstantego Miodowicza? Nikt się nie zgłasza. Stwierdzam, że Komisja Administracji i Spraw Wewnętrznych rekomenduje negatywnie poprawkę zgłoszoną przez posłankę Wandę Łyżwińską oraz posła Konstantego Miodowicza. Przechodzimy do rozpatrywania poprawki nr 2 zgłoszonej przez posła Adama Lipińskiego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#AdamLipiński">Poprawka nr 2 brzmi następująco: „po art. 4 dodać nowy art. ... w brzmieniu: „Art. ... W ustawie z dnia 4 września 1997 r o działach administracji rządowej w art. 29: a) ust. 4 otrzymuje brzmienie: „4. Minister właściwy do spraw wewnętrznych nadzoruje i koordynuje działalność Policji, Straży Granicznej, Państwowej Straży Pożarnej, Obrony Cywilnej Kraju, Prezesa Urzędu do Spraw Repatriacji i Cudzoziemców, Krajowego Centrum Informacji Kryminalnej oraz Biura Ochrony Rządu.”, b) dodaje się ust. 5 w brzmieniu: „Minister właściwy do spraw wewnętrznych dokonuje analiz stanu zorganizowania oraz przygotowania do realizacji zadań i sprawności działania organów i formacji, o których mowa w ust. 4, a także dokonuje oceny stanu ochrony bezpieczeństwa i porządku publicznego oraz przedstawia coroczną informację w tych sprawach Sejmowi.”.”. W konsekwencji zmiany ustawy minister właściwy do spraw wewnętrznych powinien, moim zdaniem, nie tylko nadzorować, ale również koordynować działalność wszystkich podległych mu służb. W uzasadnieniu mogę wskazać na szczególny charakter Krajowego Centrum Informacji Kryminalnej, które znajduje się pod szczególnym nadzorem ministra właściwego do spraw wewnętrznych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#JerzyDziewulski">Mam jedną wątpliwość względem poprawki nr 2 zgłoszonej przez posła Adama Lipińskiego. Nie jestem pewien, czy słowo koordynacja mieści się w pojęciu nadzoru. Zwracam uwagę, że słowo koordynacja poszerza znacznie obowiązki ministra właściwego do spraw wewnętrznych. Wydaje mi się, że obowiązek koordynacji działań, który nie został dookreślony, jest zbyt ciężkim obowiązkiem. Jeżeliby zastanowić się nad znaczeniem słowa koordynacja, to widać, że może być ono bardzo rozległe. Jeżeli minister właściwy do spraw wewnętrznych będzie miał obowiązek koordynować wszystkie działania Policji, Straży Granicznej, Państwowej Straży Pożarnej i innych wymienionych w poprawce, to Komendant Główny Policji nie będzie w stanie podjąć żadnej decyzji bez zgody ministra właściwego do spraw wewnętrznych. Proponuję członkom Komisji wziąć moje słowa pod uwagę, zanim decyzja zostanie podjęta. Jeżeli poprawka nr 2 zostanie przyjęta, to może dojść do sytuacji, w której podstawowe działania wykraczające poza zakres jednej służby i wchodzące do zakresu innej służby nie będą mogły być podjęte bez zgody ministra właściwego do spraw wewnętrznych. Każdy mógłby zarzucić, że wspólne działania policji i straży granicznej, podjęte na poziomie operacyjnym, nie były koordynowane przez ministra właściwego do spraw wewnętrznych. Mogłoby dojść nawet do sytuacji, w której podważano by legalność podobnych działań. Uważam, że poprawka nr 2 jest zbyt daleko idąca.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#MarcinWereszczyński">Chcę powiedzieć, że MSWiA nie popiera poprawki nr 2 zgłoszonej przez posła Adama Lipińskiego. Wydaje się, że poprawka narusza spójność ustawy o działach administracji rządowej. Proponowany ust. 5 zdaje się zawierać treści powielane. W pojęciu nadzoru znajdują się obowiązki polegające na dokonywaniu analiz czy sprawozdań dotyczących realizacji zadań. Rząd uważa, że poprawka nr 2 jest zbędna.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#LudwikDorn">Stanowisko rządu wyrażone przez przedstawiciela MSWiA Marcina Wereszczyńskiego względem poprawki nr 2 nie dziwi mnie wcale, natomiast dziwi mnie sposób uzasadnienia. Wystarczy sięgnąć do podręcznika prawa administracyjnego, żeby przekonać się, że pojęcia nadzoru i koordynacji są różne. Przypomnę tylko, że pojęcie koordynacji nie mieści się w jakkolwiek rozumianym pojęciu nadzoru. Również argument mówiący o naruszaniu spójności ustawy o działach administracji rządowej trafia w próżnię. Nie istnieje już ustawa o urzędzie Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji, a kompetencje ministra właściwego do spraw wewnętrznych określa ustawa o działach administracji rządowej. Kompetencje innych ministrów zostały również określone w ustawie o działach administracji rządowej, z wyjątkiem tych ministrów, których kompetencje określone zostały w Konstytucji RP. Jest wobec tego jasne, że jakakolwiek zmiana, która dotyczyłaby stosunku ministra do więcej niż jednej służby bądź centralnego organu administracji rządowej, powinna zostać zapisana właśnie w ustawie o działach administracji rządowej. Jeżeli chodzi o argumentację przedstawioną przez posła Jerzego Dziewulskiego, to można powiedzieć, że również trafia ona w próżnię. Jeżeli nie istnieje odpowiednia koordynacja między poszczególnymi służbami i urzędami o charakterze cywilnym, które przedmiotowo i funkcjonalnie są zmuszone współpracować, to można powiedzieć, że nie ma osoby, która jest za to odpowiedzialna. W III kadencji Sejmu, podczas prac nad ustawą o Krajowym Centrum Informacji Kryminalnej, odpowiednie służby zwracały uwagę na to, że chociaż podlegają temu samemu ministrowi, to nie ma między nimi wystarczającej koordynacji działań. Istnieje zatem potrzeba nałożenia na ministra spraw wewnętrznych obowiązku koordynowania działań podległych mu służb i urzędów. Nie wszystko przecież będzie koordynowane przez ministra spraw wewnętrznych. Członek Rady Ministrów, któremu podlegają różne, ale funkcjonalnie i przedmiotowo powiązane ze sobą służby i urzędy powinien odpowiadać za koordynację ich działań, ponieważ w przypadku braku takiej koordynacji wiadomo będzie, kto za ten stan rzeczy odpowiada. Jeżeli nie będzie odpowiedzialnego za koordynację działań służb i urzędów, to ona nigdy nie nastąpi. Chcę zwrócić uwagę, że brak koordynacji między służbami i urzędami będzie odczuwalny przez obywateli. Trzeba sobie ponadto jasno powiedzieć, że w obecnym stanie prawnym minister spraw wewnętrznych nie ma odpowiednich uprawnień pozwalających prowadzić spójną i skoordynowaną politykę państwa w dziedzinie bezpieczeństwa oraz walki z przestępczością. Obowiązek, który zostałby nałożony na ministra spraw wewnętrznych dzięki przyjęciu poprawki nr 2, jest ledwie pierwszym krokiem, który umożliwiałby prowadzenie spójnej polityki państwa w tym zakresie. Tak się składa, że żaden ze znanych mi ministrów do spraw wewnętrznych nie był chętny do wzięcia na siebie takich uprawnień i obowiązków. Gdyby minister właściwy do spraw wewnętrznych został wyposażony w te uprawnienia i obowiązki, to spoczywałaby na nim duża odpowiedzialność, której on sobie najwyraźniej nie życzy.</u>
          <u xml:id="u-7.1" who="#LudwikDorn">Obecnie minister właściwy do spraw wewnętrznych może powiedzieć, że nie ma uprawnień albo obowiązków, które pozwalałyby mu na pewne działania. Jest to dla ministra właściwego do spraw wewnętrznych sytuacja komfortowa, którą należy jak najszybciej zmienić. Byłoby najlepiej, gdyby znalazł się taki minister, który nie boi się wziąć na siebie takiej odpowiedzialności, ale nie będzie również źle, jeżeli zmusi się do tego ministra, który wzbrania się przed tym.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#PrzedstawicielBiuraLegislacyjnegoKS">Proponowana przez posła Adama Lipińskiego nowelizacja art. 29 ustawy o działach administracji rządowej zdaniem Biura Legislacyjnego nie jest potrzebna. Chcę przypomnieć, że istnieje ust. 2 art. 29, który mówi, że wszystkie informacje uzyskane przez organy i jednostki organizacyjne wymienione w ust. 4, minister właściwy do spraw wewnętrznych przekazuje niezwłocznie do wiadomości Prezydenta RP oraz Prezesa Rady Ministrów. Propozycja posła Adama Lipińskiego tworzy dualizm postępowania ministra właściwego do spraw wewnętrznych, ponieważ przekazywałby on opisane wcześniej informacje jednocześnie Prezydentowi RP, Prezesowi Rady Ministrów oraz Sejmowi. Ponadto, Biuro Legislacyjne jest zdania, że poprawka 2 pkt a) i pkt b) powinny być głosowane łącznie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#StanisławKurpiewski">Wydaje mi się, że kwestia nadzoru sprawowanego przez ministra właściwego do spraw wewnętrznych została dokładnie i wyczerpująco opisana zarówno w omawianej ustawie jak i w innych ustawach. Chciałbym zapytać posła Ludwika Dorna, czy naprawdę wierzy w to, co mówi?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#LudwikDorn">Zwracam uwagę posłowi Stanisławowi Kurpiewskiemu, że tego rodzaju pytań nie należy zadawać podczas dyskusji na ważne tematy. Gdybym odpowiedział na pytanie zadane przez posła Stanisława Kurpiewskiego, musiałbym podejmować polemikę na tym samym poziomie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#JerzyDziewulski">Rzeczywiście, w trakcie prac nad Krajowym Centrum Informacji Kryminalnej padał zarzut, że nie istnieje koordynacja działań operacyjnych między służbami i urzędami. Chcę jednak zwrócić uwagę, że Krajowe Centrum Informacji Kryminalnej zostało powołane właśnie w celu stworzenia tej koordynacji. Koordynacja działań operacyjnych została zapewniona wraz ze stworzeniem Krajowego Centrum Informacji Kryminalnej. Mogę zapewnić, że działania operacyjne będą koordynowane w sposób szczegółowy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#AndrzejBrachmański">Czy ktoś pragnie przedstawić inne uwagi względem poprawki nr 2 zgłoszonej przez posła Adama Lipińskiego. Nikt nie zgłasza innych uwag. Kto jest za przyjęciem poprawki nr 2 zgłoszonej przez posła Adama Lipińskiego? Stwierdzam, że Komisja Administracji i Spraw Wewnętrznych 6 głosami za, przy 12 głosach przeciw i 3 wstrzymujących się, odrzuciła poprawkę zgłoszoną przecz posła Adama Lipińskiego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#KatarzynaSzostak">Zgłoszone poprawki nie są objęte zakresem prawa Unii Europejskiej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#AndrzejBrachmański">Przypominam, że funkcję sprawozdawcy Komisji pełnił do tej pory poseł Jerzy Dziewulski. Proponuję, żeby poseł Jerzy Dziewulski w dalszym ciągu sprawował tę funkcję. Jeżeli nie usłyszę sprzeciwu, to uznam, że Komisja powierza posłowi Jerzemu Dziewulskiemu sprawowanie funkcji sprawozdawcy. Sprzeciwu nie słyszę. Stwierdzam, że Komisja Administracji i Spraw Wewnętrznych powierzyła posłowi Jerzemu Dziewulskiemu sprawowanie funkcji sprawozdawcy Komisji. Zamykam dyskusję w pkt. 1 porządku obrad Komisji. Przechodzimy do rozpatrywania pkt. 2 porządku obrad, czyli oceny realizacji ustawy o służbie cywilnej ze szczególnym uwzględnieniem art. 144a.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#LudwikDorn">Grupa posłów, która powierzyła mi przedstawienie problemu, złożyła wniosek o zwołanie posiedzenia Komisji, w trakcie którego zostanie dokonana ocena realizacji ustawy o służbie cywilnej ze szczególnym uwzględnieniem art. 144a. Jeżeli mam być szczery, to grupie posłów zależy przede wszystkim na omówieniu art. 144a, który już na etapie uchwalania go wzbudzał wiele kontrowersji. Prezes Rady Ministrów oraz minister Administracji i Spraw Wewnętrznych deklarowali, że art. 144a będzie stosowany wyłącznie incydentalnie. Konieczność uchwalenia art. 144a motywowali tym, że konkursy w służbie cywilnej stanowią niekiedy zbyt wąskie gardło, przez które nawet wysokiej klasy specjaliści nie są w stanie przebrnąć. Przedmiotem zatroskania grupy posłów jest art. 144a ust. 2, który daje możliwość powoływania ludzi spoza korpusu służby cywilnej na stanowiska dyrektorów generalnych, dyrektorów i zastępców dyrektorów departamentów lub jednostek im równorzędnych przede wszystkim, choć nie wyłącznie, w niektórych urzędach wojewódzkich. Byłoby najlepiej, gdyby pełny obraz sytuacji przedstawił szef Urzędu Służby Cywilnej Jan Pastwa. Grupa posłów jest zaniepokojona praktyką destrukcji administracji rządowej w niektórych województwach. Jeżeli w trybie art. 144a zatrudnia się ludzi spoza korpusu służby cywilnej, czyli spoza urzędów administracji rządowej, a zatrudnieniem w tym trybie objęta jest znacząca część stanowisk, a w niektórych przypadkach nawet 90 proc. stanowisk w urzędach wojewódzkich, to można mówić o destrukcji korpusu służby cywilnej oraz administracji rządowej. Takie praktyki stwarzają zagrożenie dla normalnej pracy urzędów wojewódzkich. Takimi działaniami uderza się w to, co socjologowie i administratywiści określają jako instytucjonalną pamięć urzędu. Zwraca uwagę w tym kontekście fakt, że np. w województwie kujawsko-pomorskim na 24 wyższe stanowiska w urzędzie wojewódzkim, 21 stanowisk zostało obsadzonych albo planuje się obsadzić w trybie art. 144a. Oznacza to, że wszystkie te osoby, które zatrudnia się bądź planuje się zatrudnić, pochodzą spoza korpusu służby cywilnej oraz spoza liczącego kilkuset pracowników urzędu wojewódzkiego. Jest to przypadek najbardziej rażący, który śmiało można by nazwać karykaturalnym, gdyby nie to, że jest on groźny dla państwa. Takie praktyki nie tylko ośmieszają państwo, ale przede wszystkim uderzają w jego podstawy ustrojowe. W województwie zachodniopomorskim na wyższych stanowiskach w urzędzie wojewódzkim zatrudniono bądź wszczęto procedurę zatrudnienia 9 osób w trybie art. 144a. W województwie lubuskim, podkarpackim oraz kilku innych, liczba zatrudnionych w trybie art. 144a na wyższych stanowiskach w urzędach wojewódzkich kształtuje się poniżej 5. Z obliczeń, które przeprowadziłem, wynika, że ponad 13 proc. ogółu wyższych stanowisk w urzędach wojewódzkich obsadzonych zostało w trybie art. 144a. Obliczenie jest niezwykle proste. W każdym z 16 urzędów wojewódzkich znajdują się 24 stanowiska objęte art. 41 ust. 1 pkt 1. Według informacji przedstawionych przez MSWiA w trybie art. 144a wszczęto procedurę zatrudnienia  bądź zatrudniono 63 osoby. Nasuwa się pytanie, czym charakteryzują się zatrudnione na podstawie art. 144a osoby? Interesuje nas, jakie posiadają kwalifikacje, wykształcenie i doświadczenia zawodowe? W szczególności grupa posłów, którą reprezentuję, pragnie się dowiedzieć, czy wewnątrz korpusu służby cywilnej nie sposób było znaleźć osób, które spełniałyby kryteria potrzebne do objęcia wyższych stanowisk w urzędach wojewódzkich?Chciałbym również zwrócić uwagę członków Komisji na pewien mechanizm, który jest możliwy do zrekonstruowania, umożliwiający dokonywanie takich zmian. Trzeba wiedzieć, że jeden z ustępów art. 52 ustawy o służbie cywilnej daje możliwość większych przesunięć kadrowych w przypadku, kiedy dokonywana jest reorganizacja urzędu. Wykorzystując ten przepis, dokonuje się zmiany statutu urzędu wojewódzkiego, ale zmiana jest czysto pozorna ponieważ dotyczy zwykle nomenklatury. W miejsce np. wydziału budżetu i finansów tworzy się wydział budżetu bądź wydział finansów, natomiast w miejsce wydziału ochrony środowiska tworzy się wydział środowiska, przy czym wraz ze zmianą nazwy nie następuje żadna zmiana, czy to w strukturze czy to w kompetencjach nowo utworzonego wydziału. Powyższe przykłady zaczerpnięte są z rzeczywistości, która miała miejsce w  Zachodniopomorskim Urzędzie Wojewódzkim. Następnie w trybie art. 144a dokonuje się wymiany na stanowisku dyrektora generalnego. W wyniku tych działań stanowisko dyrektora generalnego obejmuje pełniący obowiązki dyrektora generalnego, który, dokonawszy reorganizacji urzędu wojewódzkiego, dokonuje przesunięć kadrowych na stanowiskach dyrektorów i zastępców dyrektorów wydziałów w trybie art. 144a. Dzięki temu, że art. 52 pozwala na przesunięcia kadrowe w przypadku reorganizacji urzędu polegającej również na zmianie nazwy wydziału, stosowanie art. 144a staje się groźne dla podstaw ustrojowych państwa. Można próbować odpowiedzieć sobie na pytanie, czy w ten proceder zamieszani są wyłącznie dyrektorzy generalni urzędów wojewódzkich oraz dyrektorzy wydziałów i ich zastępcy? Chcę wyraźnie powiedzieć, że proceder nie jest możliwy bez zaangażowania, po pierwsze, wojewody, po drugie, nadzorującego ministra właściwego do spraw administracji publicznej, a po trzecie, Prezesa Rady Ministrów, który nadaje statut. Warto wiedzieć, że w myśl art. 144a ust. 2 w odniesieniu do stanowisk, o których jest mowa, umowę o pracę z osobami spełniającymi warunki określone w art. 4 zawiera Prezes Rady Ministrów na wniosek właściwego ministra, kierownika urzędu centralnego lub wojewody. Jak widać, przynajmniej dwa czynniki polityczne, czyli wojewoda oraz Prezes Rady Ministrów, muszą być zaangażowane w ten proceder. Bez ich zaangażowania nie mógł by mieć on miejsca. Nie muszę, jak sądzę, tłumaczyć, jak groźny dla państwa jest ten proceder. Jest jeszcze jeden aspekt opisanego przeze mnie procederu związany z funkcjonowaniem ustawy o służbie cywilnej. Po raz pierwszy zdarzyło się, że absolwenci Krajowej Szkoły Administracji Publicznej nie mogą znaleźć pracy po skończeniu nauki. Przypomnę tylko, że ludzie uczący się w Krajowej Szkole Administracji Publicznej, jako kursanci podejmują zobowiązanie do pracy w administracji publicznej przez 5 lat.</u>
          <u xml:id="u-15.1" who="#LudwikDorn">Państwo w tych ludzi przez 2 lata inwestuje na różne sposoby, fundując stypendia, kształcąc ich, wysyłając na zagraniczne starze. Nie należy również zapominać, że w związku ze staraniami o wejście do Unii Europejskiej, Polska podjęła pewne umowy i zobowiązania natury międzynarodowej, zgodnie z którymi szkolenie absolwentów Krajowej Szkoły Administracji Publicznej objęte jest twiningiem. Nie należy również zapominać, że Unia Europejska zwraca baczną uwagę na program wzmacniania administracji publicznej w Polsce. Od 10 lat sytuacja była taka, że liczba ofert pracy dla absolwentów Krajowej Szkoły Administracji Publicznej przekraczała ponad dwukrotnie liczbę opuszczających szkołę absolwentów. Tymczasem w 2002 r. na 2 absolwentów Krajowej Szkoły Administracji Publicznej przypada jedna oferta pracy. Przypomnę tylko, że rocznie Krajowa Szkoła Administracji Publicznej wypuszcza od 50 do 60 absolwentów. Nie można tłumaczyć się, że brakuje miejsc pracy dla absolwentów tej szkoły. Zwracam uwagę, że Korpus Służby Cywilnej liczy ok. 100 tys. ludzi, natomiast naturalnym ruchem kadrowym, wywołanym zgonami, odejściem na emeryturę bądź rentę i innymi, objętych jest ponad 5 tys. pracowników rocznie. Co więcej, naturalnym ruchem kadrowym objętych jest blisko 2,5 tys. samodzielnych stanowisk pracy w Korpusie Służby Cywilnej, na których należy zatrudniać absolwentów Krajowej Szkoły Administracji Publicznej. Ujawniona niechęć do zatrudniania absolwentów Krajowej Szkoły Administracji Publicznej, moim zdaniem, funkcjonalnie wiąże się z naganną praktyką zatrudniania w trybie art. 144a ust. 2. Zwracam uwagę, że ani jedno ani drugie zjawisko nie ma żadnego racjonalnego uzasadnienia. Nie cieszy mnie samo demonstrowanie niezadowolenia wywołanego zjawiskami, które opisałem. Wyrażam głęboką nadzieję, że zostaną podjęte odpowiednie decyzje, które umożliwią ponowne zatrudnianie w administracji publicznej absolwentów Krajowej Szkoły Administracji Publicznej. Niestety, pomimo uchwały Rady Służby Cywilnej, która zapadła na początku kwietnia 2002 r., sprawa zatrudniania w trybie art. 144a wydaje się być w martwym punkcie. Kończąc swoją wypowiedź, pragnę przedstawić członkom Komisji projekt dezyderatu skierowanego do Prezesa Rady Ministrów. Projekt brzmi następująco: „Komisja z dezaprobatą odnosi się do praktyki stosowania na dużą skalę art. 144a w niektórych urzędach wojewódzkich. W skrajnych przypadkach może ona doprowadzić do zakłóceń pracy urzędów. Komisja zwraca się do Prezesa Rady Ministrów o wydanie wojewodom zalecenia stosowania art. 144a wyłącznie w wyjątkowych przypadkach. Komisja zwraca się do Prezesa Rady Ministrów, by dokonał oceny celowości i zasadności dotychczasowej praktyki stosowania art. 144a i o ocenie tej poinformował Komisję oraz by wyciągnął wnioski personalne wobec wojewodów, którzy nadużyli możliwości stworzonych przez art. 144a.”. Rodzi się pytanie, czy przypadkiem wojewoda kujawsko-pomorski, który spośród 24 wyższych stanowisk w urzędzie wojewódzkim obsadził w trybie art. 144a aż 21 stanowisk, może w dalszym ciągu piastować urząd? Z całą pewnością wiadomo, że wojewoda kujawsko-pomorski nie pojmuje idei demokratycznego państwa prawa opisanego w Konstytucji RP.</u>
          <u xml:id="u-15.2" who="#LudwikDorn">Z całą pewnością można powiedzieć, że wojewoda kujawsko-pomorski nie pojmuje również, czym jest służba cywilna w demokratycznym państwie prawa. Moje uwagi nie dotyczą wyłącznie wojewody kujawsko-pomorskiego. Pozostawiam pełną swobodę Prezesowi Rady Ministrów w podejmowaniu decyzji personalnych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#JanPastwa">Postaram się w skrócie przedstawić fakty związane ze zjawiskiem zatrudniania osób w trybie art. 144a ustawy o służbie cywilnej. Artykuł 144a, który wszedł w życie w dniu 1 stycznia 2002 r., pozwala na zatrudnienie do pełnienia obowiązków na stanowiskach wyższych w służbie cywilnej, czyli dyrektorów generalnych, dyrektorów departamentów, dyrektorów wydziałów w urzędach wojewódzkich oraz ich zastępców, osób, które są spoza korpusu służby cywilnej, bez postępowania konkursowego. Moja wiedza na temat potrzeb urzędów w tym zakresie pochodzi z ukazującego się co dwa tygodnie Biuletynu Służby Cywilnej, w którym publikowane są ogłoszenia o zamiarze zatrudnienia. Uzupełnienie wiedzy stanowią podpisywane przeze mnie umowy o pracę oraz przekazywane mi do wiadomości umowy o pracę, zawierane przez Prezesa Rady Ministrów na podstawie art. 144a. Pierwsze ogłoszenie o zatrudnieniu w tym trybie ukazało się w biuletynie nr 2 wydanym z datą z 15 stycznia 2002 r. Do 15 kwietnia 2002 r. ukazały się łącznie 72 ogłoszenia o wolnych stanowiskach w służbie cywilnej. W trybie art. 144a ogłoszono nabór na:</u>
          <u xml:id="u-16.1" who="#JanPastwa">- 1 stanowisko w Ministerstwie Gospodarki,</u>
          <u xml:id="u-16.2" who="#JanPastwa">- 3 stanowiska w Ministerstwie Infrastruktury,</u>
          <u xml:id="u-16.3" who="#JanPastwa">- 2 stanowiska w Ministerstwie Obrony Narodowej,</u>
          <u xml:id="u-16.4" who="#JanPastwa">- 1 stanowisko w Ministerstwie Pracy i Polityki Społecznej,</u>
          <u xml:id="u-16.5" who="#JanPastwa">- 3 stanowiska w Ministerstwie Środowiska,</u>
          <u xml:id="u-16.6" who="#JanPastwa">- 1 stanowisko w Generalnym Inspektoracie Celnym,</u>
          <u xml:id="u-16.7" who="#JanPastwa">- 1 stanowisko w Głównym Urzędzie Geodezji i Kartografii,</u>
          <u xml:id="u-16.8" who="#JanPastwa">- 1 stanowisko w Głównym Urzędzie Statystycznym,</u>
          <u xml:id="u-16.9" who="#JanPastwa">- 1 stanowisko w Urzędzie Komisji Nadzoru Ubezpieczeń i Funduszy Emerytalnych,</u>
          <u xml:id="u-16.10" who="#JanPastwa">- 1 stanowisko w Urzędzie Komitetu Integracji Europejskiej,</u>
          <u xml:id="u-16.11" who="#JanPastwa">- 1 stanowisko w Urzędzie Zamówień Publicznych,</u>
          <u xml:id="u-16.12" who="#JanPastwa">- 2 stanowiska w Urzędzie Ochrony Konkurencji i Konsumentów,</u>
          <u xml:id="u-16.13" who="#JanPastwa">- 1 stanowisko w Dolnośląskim Urzędzie Wojewódzkim,</u>
          <u xml:id="u-16.14" who="#JanPastwa">- 21 stanowisk w Kujawsko-Pomorskim Urzędzie Wojewódzkim,</u>
          <u xml:id="u-16.15" who="#JanPastwa">- 5 stanowisk w Lubuskim Urzędzie Wojewódzkim,</u>
          <u xml:id="u-16.16" who="#JanPastwa">- 4 stanowiska w Podkarpackim Urzędzie Wojewódzkim,</u>
          <u xml:id="u-16.17" who="#JanPastwa">- 2 stanowiska w Śląskim Urzędzie Wojewódzkim,</u>
          <u xml:id="u-16.18" who="#JanPastwa">- 2 stanowiska w Świętokrzyskim Urzędzie Wojewódzkim,</u>
          <u xml:id="u-16.19" who="#JanPastwa">- 3 stanowiska w Warmińsko-Mazurskim Urzędzie Wojewódzkim,</u>
          <u xml:id="u-16.20" who="#JanPastwa">- 7 stanowisk w Wielkopolskim Urzędzie Wojewódzkim oraz</u>
          <u xml:id="u-16.21" who="#JanPastwa">- 9 stanowisk w Zachodniopomorskim Urzędzie Wojewódzkim.</u>
          <u xml:id="u-16.22" who="#JanPastwa">Do dnia 18 kwietnia 2002 r. zatrudniono w trybie art. 144a 29 osób. Prezes Rady Ministrów zatrudnił 6 dyrektorów generalnych urzędów - jednego w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i Administracji oraz 5 w urzędach wojewódzkich. Osobiście podpisałem umowy o pracę z 23 dyrektorami departamentów bądź wydziałów lub ich zastępcami. W trybie art. 144a zatrudniono:</u>
          <u xml:id="u-16.23" who="#JanPastwa">- w Ministerstwie Środowiska 3 osoby,</u>
          <u xml:id="u-16.24" who="#JanPastwa">- w Podkarpackim Urzędzie Wojewódzkim 4 osoby,</u>
          <u xml:id="u-16.25" who="#JanPastwa">- w Głównym Urzędzie Statystycznym 1 osobę,</u>
          <u xml:id="u-16.26" who="#JanPastwa">- w Urzędzie Ochrony Konkurencji i Konsumentów 2 osoby,</u>
          <u xml:id="u-16.27" who="#JanPastwa">- w Zachodniopomorskim Urzędzie Wojewódzkim 2 osoby,</u>
          <u xml:id="u-16.28" who="#JanPastwa">- w Ministerstwie Gospodarki 1 osobę,</u>
          <u xml:id="u-16.29" who="#JanPastwa">- w Dolnośląskim Urzędzie Wojewódzkim 1 osobę,</u>
          <u xml:id="u-16.30" who="#JanPastwa">- w Świętokrzyskim Urzędzie Wojewódzkim 2 osoby,</u>
          <u xml:id="u-16.31" who="#JanPastwa">- w Urzędzie Zamówień Publicznych 1 osobę,</u>
          <u xml:id="u-16.32" who="#JanPastwa">- w Lubuskim Urzędzie Wojewódzkim 3 osoby,</u>
          <u xml:id="u-16.33" who="#JanPastwa">- w Śląskim Urzędzie Wojewódzkim 2 osoby oraz</u>
          <u xml:id="u-16.34" who="#JanPastwa">- w Wielkopolskim Urzędzie Wojewódzkim 4 osoby.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#JoannaMikołajczak">Na przełomie stycznia i lutego zatwierdzono nowe statuty urzędów wojewódzkich, które miały usprawnić prace urzędu wojewódzkiego. W wyniku zmiany tych statutów powstało 12 nowych komórek organizacyjnych. Przedstawię różnicę między sytuacją zachodzącą w momencie obowiązywania starych statutów a sytuacją, jaka wyklarowała się po wprowadzeniu nowych statutów. W momencie obowiązywania starego statutu liczba stanowisk kierowniczych wynosiła 488. Po wprowadzeniu nowych statutów liczba stanowisk kierowniczych w urzędach wojewódzkich zmniejszyła się do 401 stanowisk. Jak widać, po wprowadzeniu nowych statutów zatrudnienie na stanowiskach kierowniczych zmniejszyło się o blisko 18 proc. Po wejściu w życie nowych statutów nastąpiły zmiany kadrowe, w wyniku których odwołano 256 dyrektorów generalnych, dyrektorów wydziałów i ich zastępców. Jak dotychczas, w miejsce odwołanych zatrudniono 217 osób, spośród których 200 osób było wcześniej zatrudnionych w urzędach wojewódzkich. Dane, które przedstawiłam, pochodzą z informacji nadesłanych przez wojewodów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#MarekWagner">Wydawało mi się, że posłowie będą prowadzili ożywioną dyskusję w związku z wielkim niepokojem, który ogarnął posła Ludwika Dorna. Wydaje mi się, że ten niepokój nie jest uzasadniony. Prawda jest taka, że w 42 ministerstwach i urzędach centralnych nastąpiła zmiana na 6 stanowiskach dyrektorów generalnych. Zwracam uwagę, że zmiany na stanowiskach kierowniczych następowały tylko tam, gdzie współpraca kierownika resortu z zastanym dyrektorem generalnym zupełnie nie była możliwa. Zmiany kadrowe w urzędach wojewódzkich nastąpiły dopiero po kilku miesiącach od wprowadzenia nowych statutów, a w przeważającej większości przypadków były spowodowane brakiem współpracy oraz kłopotami z wdrożeniem nowych statutów przez osoby zajmujące stanowiska dyrektorów generalnych. Wojewoda miał do wyboru dwie możliwości. Mógł, po pierwsze, nie podejmować żadnych decyzji, doprowadzając do paraliżu urzędu wojewódzkiego. Mógł, po drugie, wystąpić z wnioskiem o zmianę na stanowisku dyrektora generalnego. Zwraca uwagę fakt, że tylko co trzeci wojewoda zdecydował się na zmianę na stanowisku dyrektora generalnego. Jeżeli chodzi o art. 144a, to chcę powiedzieć, że jego uchwalenie miało pozwolić na łatwiejsze zatrudnianie pełniących obowiązki do czasu rozstrzygnięcia konkursu. Rzeczywiście, liczba zatrudnionych w trybie art. 144a w Kujawsko-Pomorskim Urzędzie Wojewódzkim może budzić wątpliwości, ale nie jestem pewien czy doszło tam do nadużycia uprawnień wynikających z art. 144a. Zwracam uwagę, że ustawa o służbie cywilnej nie precyzuje, ile osób może być zatrudnionych w jednym urzędzie w trybie art. 144a. Nie widzę powodów, żeby w dezyderacie zachęcać Prezesa Rady Ministrów do wyciągania wniosków personalnych wobec któregokolwiek z wojewodów. Można zapytać, za jakie sprzeniewierzenie się ustawie Prezes Rady Ministrów ma wyciągać wnioski personalne czy konsekwencje wobec wojewodów? Proszę posła Ludwika Dorna o wskazanie, który przepis ustawy został naruszony przez wojewodę? Prezes Rady Ministrów musi mieć powody, dla których zwraca uwagę wojewodzie. Zarówno ustawa o służbie cywilnej, jak i ostatnio wprowadzone do niej zmiany, a zwłaszcza art. 144a, nie dają warunków pozwalających na poprawną pracę urzędów wojewódzkich oraz sprawne kierowanie pracownikami służby cywilnej przez dyrektorów generalnych. Stanowi to zasadnicze zagrożenie dla funkcjonowania tych urzędów. Zmiany na stanowiskach kierowniczych są nieodłącznym elementem w każdej pracy. Również w modelu administracji francuskiej, do którego Polska pragnie nawiązywać, następują takie zmiany. Status pracownika służby cywilnej nie jest parasolem, który od momentu powołania urzędnika aż do momentu jego przejścia na emeryturę pozwala na spokojne życie. Urzędnik służby cywilnej, jak każdy inny pracownik, jest oceniany. Od tej oceny zależy jego kariera zawodowa. Jeżeli nawet ukończy z wyróżnieniem Krajową Szkołę Administracji Publicznej, pomyślnie przejdzie przez procedurę konkursową i obejmie kierownicze stanowisko, to ocena jego pracy następuje dopiero po objęciu przez niego tego stanowiska.</u>
          <u xml:id="u-18.1" who="#MarekWagner">Pracownika oceniają jego przełożeni oraz obywatele, których sprawy on rozpatruje. Dlatego urzędników korpusu służby cywilnej nigdy nie omijały, nie omijają i nie będą omijać zmiany na stanowiskach. Chcę jednak podkreślić, że zmiany wynikają wyłącznie z potrzeby zatrudniania najlepszych ludzi na określone stanowiska. Są oczywiście zmiany kadrowe, które wynikają z potrzeby ograniczenia administracji. Jeżeli chce się w sposób znaczący ograniczyć liczbę etatów, to należy liczyć się ze zmianami kadrowymi. Bardzo często zdarza się, że dyrektor generalny ma zahamowania przed zwolnieniem pracownika, którego wcześniej przyjął do pracy. Zdarza się również, że dyrektor generalny na mocy art. 144a zatrudnia osoby, które nie miałyby szans pomyślnie przejść przez procedurę konkursową. Zwracam uwagę, że przed wejściem w życie art. 144a istniały inne wybiegi, które wykorzystywano do tego celu. Wystarczyło tylko stworzyć nowe stanowiska, do których nie było konieczne stosowanie procedury konkursowej, albo zatrudnić pełniącego obowiązki lub zastępcę pełniącego obowiązki. Tak niestety wyglądała i wygląda w dalszym ciągu służba cywilna. Chcę jeszcze raz podkreślić, że niepokój posła Ludwika Dorna jest nieuzasadniony. Zmiany kadrowe z całą pewnością będą następować, ale rząd nie deklaruje chęci dokonania masowych przesunięć kadrowych, jak to miało miejsce w przeszłości. Jeżeli chodzi o Krajową Szkołę Administracji Publicznej, której sytuacja budzi również niepokój posła Ludwika Dorna, to panuje przekonanie, że absolwenci opuszczający tę szkołę stanowią najlepszy materiał na urzędników państwowych. Pracowałem przez dłuższy czas z absolwentami Krajowej Szkoły Administracji Publicznej i muszę przyznać, że nie mam żadnych uprzedzeń w stosunku do nich. W pierwszych latach istnienia Krajowej Szkoły Administracji Publicznej, kiedy trafiali do niej absolwenci wydziałów prawa, absolwenci Szkoły Głównej Planowania i Statystyki, czy wydziałów ekonomicznych innych uczelni, jej absolwenci bez problemów odnajdywali się w roli dobrych urzędników administracji państwowych. Później, kiedy przedsiębiorstwa działające na rynku zaczęły zgłaszać się po najlepszych absolwentów, sytuacja uległa odwróceniu. Do Krajowej Szkoły Administracji Publicznej zaczęli wstępować archeologowie, fizycy i inni specjaliści, którzy są niewątpliwie dobrzy w swojej profesji, ale nie sprawdzają się w roli urzędników administracji państwowej. Należy powiedzieć sobie otwarcie, że ci ludzie mimo, że bardzo starali się przez 19 miesięcy nauczyć się ekonomii, prawa czy administracji, i tak byli gorsi od tych absolwentów, którzy wcześniej ukończyli Krajową Szkołę Administracji Publicznej. Obecnie w Krajowej Szkole Administracji Publicznej trwa kultywowany przez szefa tej szkoły zwyczaj promowania najlepszych studentów, który zmusza studentów do współzawodnictwa z innymi studentami. Niestety taki system kształcenia powoduje, że absolwenci, przenosząc nawyki do pracy, zamiast współpracować współzawodniczą z innymi urzędnikami. Jest to przyczyna, dla której urzędy raczej niechętnie przyjmują do pracy absolwentów Krajowej Szkoły Administracji Publicznej. Na uroczystości rozdania świadectw w Krajowej Szkole Administracji Publicznej powiedziałem jej absolwentom, że jeżeli wraz z odebraniem świadectw zakończą rywalizację między sobą, schowają głęboko do kieszeni znaczek tej szkoły i będą poprawnie wykonywać należące do nich obowiązki, wtapiając się w służbę cywilną, to z pewnością przebiją się i znajdą pracę. Mówiłem im również, że jeśli będą dobrzy, to nie będą im potrzebne żadne przywileje gwarantowane ustawą, których istnienie powoduje, że znajdują się w lepszej sytuacji niż absolwenci innych wyższych uczelni.</u>
          <u xml:id="u-18.2" who="#MarekWagner">Przywileje te polegają na tym, że stosunkowo łatwo znajdują pracę i dostają atrakcyjne stypendia. Wprawdzie, obecnie w związku z dramatyczną sytuacją panującą na rynku pracy nie ma zbyt wielu ofert dla absolwentów Krajowej Szkoły Administracji Publicznej, ale trzeba również pamiętać, że wielu absolwentów uczelni o podobnym albo lepszym poziomie kształcenia również ma kłopoty ze znalezieniem pracy. Dramatyczna sytuacja na rynku pracy powoduje, że o 60 miejsc w Krajowej Szkole Administracji Publicznej ubiega się rocznie blisko 900 kandydatów. Jest to spowodowane tym, że słuchaczom Krajowej Szkoły Administracji Publicznej przez 3 lata wypłaca się stypendium w wysokości trzech średnich krajowych pensji. Dla młodych ludzi jest to zdecydowanie bardziej kusząca propozycja niż każdy z programów dla absolwentów opracowany przez Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej. Wracając do tematu, chcę powiedzieć, że Prezes Rady Ministrów ma obowiązek zapewnić miejsca pracy absolwentom Krajowej Szkoły Administracji Publicznej. Dwukrotnie wystosowałem pismo do szefów urzędów centralnych, dyrektorów generalnych urzędów wojewódzkich oraz urzędów marszałkowskich, w którym zwróciłem się z prośbą o przyjmowanie do pracy absolwentów Krajowej Szkoły Administracji Publicznej. O ile odmowne odpowiedzi udzielone przez szefów urzędów centralnych oraz dyrektorów generalnych urzędów wojewódzkich ktoś mógłby uznać za polityczne, o tyle odmowne odpowiedzi udzielone przez urzędy marszałkowskie, w których przewagę mają różne partie polityczne, należy, jak sądzę, uznać za niepolityczne. Nie jest prawdą, jakoby obecny rząd nie sprzyjał zatrudnianiu w urzędach administracji publicznej absolwentów Krajowej Szkoły Administracji Publicznej. Uważam, że jest to bardzo wartościowa młodzież, która powinna znaleźć zatrudnienie i z pewnością znajdzie je sobie, jeśli tylko skorzysta z rad, którymi wielokrotnie się z nią dzieliłem. Ponieważ na pierwsze pismo napłynęły prawie wyłącznie odpowiedzi odmowne, wystosowałem drugie pismo w tej samej sprawie między innymi do Kancelarii Sejmu i Kancelarii Senatu, ale również nie otrzymałem pozytywnej odpowiedzi. W związku z tym zaprosiłem dyrektorów generalnych urzędów wojewódzkich oraz kilku dyrektorów urzędów centralnych na spotkanie, w którym uczestniczyli również dyrektor Krajowej Szkoły Administracji Publicznej oraz szef Urzędu Służby Cywilnej Jan Pastwa. Celem tego spotkania była próba znalezienia zatrudnienia w urzędach administracji publicznej dla absolwentów Krajowej Szkoły Administracji Publicznej. Z rozmów wynikało, że żaden z dyrektorów generalnych urzędów wojewódzkich nie dysponuje stanowiskami, które mógłby obsadzić absolwentami Krajowej Szkoły Administracji Publicznej, ale jednocześnie padły z ust dyrektorów generalnych urzędów wojewódzkich deklaracje, że przynajmniej część z nich może zatrudnić absolwenta pod warunkiem, że będzie on pochodził z ich województwa. Podobne deklaracje złożyli wojewodowie, kiedy przedstawiłem im ten problem w trakcie konwentu wojewodów. Tym sposobem udało się znaleźć zatrudnienie dla 10 absolwentów Krajowej Szkoły Administracji Publicznej.</u>
          <u xml:id="u-18.3" who="#MarekWagner">Na dzień dzisiejszy bez pracy pozostaje 20 absolwentów Krajowej Szkoły Administracji Publicznej. Kończąc wypowiedź, pragnę powiedzieć, że nie można obarczać rządu Leszka Millera winą za to, że absolwenci Krajowej Szkoły Administracji Publicznej nie mogą znaleźć pracy. Winą za ten stan rzeczy należy obarczać rząd Jerzego Buzka, który doprowadził do zapaści finansowej państwa. Powoduje to, że zamiast zatrudniać ludzi trzeba ich zwalniać. Niestety, budżetu państwa nie stać na tworzenie miejsc pracy w administracji publicznej, ponieważ nie jest to najlepszy sposób na zmniejszanie bezrobocia. Przede wszystkim należy tworzyć miejsca pracy w sektorze usług i produkcji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#AndrzejBrachmański">Jeżeli dobrze zrozumiałem, to przedstawicielka MSWiA Joanna Mikołajczak stwierdziła, że w miejsce odwołanych zatrudniono 217 osób, spośród których 200 było wcześniej zatrudnionych w urzędach wojewódzkich. Proszę przedstawicielkę MSWiA Joannę Mikołajczak o potwierdzenie lub sprostowanie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#JoannaMikołajczak">Poseł Andrzej Brachmański dobrze zrozumiał moją wypowiedź.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#AndrzejBrachmański">Zapytuję przedstawicielkę MSWiA, czy posiada wiarygodne informacje, które mówią w ilu przypadkach stanowiska pełniących obowiązki dyrektorów generalnych piastowane są przez byłych zastępców dyrektorów do momentu, w którym rozpisany na dyrektora generalnego konkurs zostanie rozstrzygnięty? Ze szczątkowych danych, które do mnie docierają, wiem, że często się tak dzieje, że dyrektor generalny zostaje zwolniony, a pełniącym obowiązku dyrektora generalnego zostaje jego zastępca aż do momentu zapadnięcia rozstrzygnięć konkursowych. Zapytuję, czy opisany przeze mnie mechanizm jest częsty czy może raczej rzadki? Niestety, trzeba sobie powiedzieć, że coraz częściej słychać głosy z różnych stron, że ustawa o służbie cywilnej daje schronienie osobom, które przeszły wprawdzie pomyślnie przez procedurę konkursową, ale są słabymi pracownikami. Jestem ciekawy, czy szef Urzędu Służby Cywilnej oraz Rada Służby Cywilnej zastanawiali się kiedyś, dlaczego tak się dzieje? Czy wśród kadry kierowniczej służby cywilnej przeprowadzano badania, które powiedziałyby, ilu pracowników służby cywilnej chcieliby zwolnić z tego powodu, że są słabymi pracownikami, ale nie decydują się na ten krok tylko dlatego, że procedura jest czasochłonna i skomplikowana? Być może należałoby wykonać badania, które pokazałyby, na ile przepisy ustawy chronią dobrych pracowników, a na ile złych pracowników.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#WojciechSzarama">Pragnę zwrócić uwagę, że grupa posłów reprezentowana przez posła Ludwika Dorna zgłosiła problem oraz projekt dezyderatu do Prezesa Rady Ministrów w tejże sprawie. Niestety, z przykrością stwierdzam, że wypowiedzi przedstawicieli rządu w większości nie dotyczyły zgłoszonego problemu. Wyraźnie powiedziano, że opisane zjawisko budzi niepokój nie tylko posła Ludwika Dorna, ale również pracowników Korpusu Służby Cywilnej oraz obywateli, którzy chcą żyć w państwie prawa. Pozwolę sobie przypomnieć, że prawdziwy niepokój budzi zbyt częste stosowanie art. 144a. To właśnie jest przedmiotem posiedzenia Komisji. Komisja na tym posiedzeniu nie powinna zajmować się problemem bezrobocia wśród absolwentów Krajowej Szkoły Administracji Publicznej. Jest to zupełnie inny problem, którym powinna zająć się Komisja, tyle że nie w trakcie tego posiedzenia. W kontekście problematyki, która jest przedmiotem dzisiejszego posiedzenia Komisji, nie ma również żadnego znaczenia, czy absolwenci Krajowej Szkoły Administracji Publicznej są dobrymi urzędnikami. Przedmiotem obecnego posiedzenia jest kwestia przestrzegania prawa. Zdaniem grupy posłów prawo jest przynajmniej omijane, a biorąc pod uwagę okoliczności, można powiedzieć, że jest łamane. Nie mogę zgodzić się z szefem Kancelarii Premiera Markiem Wagnerem, zdaniem którego zatrudnienie na podstawie art. 144a 5 osób na stanowiskach pełniących obowiązki dyrektora generalnego urzędu wojewódzkiego oznacza sporadyczność. Zwracam uwagę, że stanowi to blisko 30 proc. wszystkich dyrektorów generalnych urzędów wojewódzkich. Nie może tu być mowy o sporadycznych przypadkach. Proszę spojrzeć się na sytuację w Kujawsko-Pomorskim Urzędzie Wojewódzkim, w którym w trybie art. 144a zatrudniono 21 osób. Zapytuję, czy tego rodzaju praktyki nie pozwalają na stwierdzenie, że prawo jest obchodzone. Czy szef Kancelarii Prezesa Rady Ministrów Marek Wagner zamierza tolerować tego rodzaju praktyki? Mogę dyskutować nad tym, czy ustawa o służbie cywilnej jest dobra czy zła, ale zwracam uwagę, że ta ustawa jest obowiązująca. Szef Kancelarii Prezesa Rady Ministrów ma również obowiązek respektowania obowiązującego w Polsce prawa, tymczasem opisane przypadki świadczą o obchodzeniu tego prawa. Jeszcze raz apeluję o skupienie się nad problemem, który jest przedmiotem tego posiedzenia Komisji. Nie ma sensu zajmować się wątkami pobocznymi, ponieważ rozmywają one dyskusję.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#BogdanBujak">Pragnę uspokoić grupę posłów, którzy są zaniepokojeni pewnymi faktami. Mam przed sobą informację Polskiej Agencji Prasowej z posiedzenia Rady Służby Cywilnej, której fragment pozwolę sobie przytoczyć. Przewodniczący Rady Służby Cywilnej profesor Mirosław Stec w dniu 14 kwietnia 2002 r. po zakończeniu posiedzenia Rady Służby Cywilnej powiedział, że o ile w administracji centralnej stosowanie tego przepisu ma rzeczywiście charakter wyjątkowy, to w niektórych urzędach wojewódzkich sytuacja jest niepokojąca. Pragnę podkreślić, że wypowiedź przewodniczącego Rady Służby Cywilnej, w przeciwieństwie do wypowiedzi zaniepokojonych posłów, nie jest histeryczna lecz spokojna i wyważona. Zwraca również uwagę fakt, że przewodniczący Rady Służby Cywilnej przytacza przykład Kujawsko-Pomorskiego Urzędu Wojewódzkiego, który jest jednym z szesnastu urzędów wojewódzkich. Chcę przypomnieć, że art. 144a umożliwia zatrudnianie na wyższych stanowiskach w administracji rządowej osób spoza Korpusu Służby Cywilnej na 6 miesięcy na podstawie umowy o pracę. Zapytuję szefa Urzędu Służby Cywilnej Jana Pastwę, czy przypadkiem nie ustalono okresu 6 miesięcy po to, żeby dać czas na przygotowanie konkursu, koniecznych dokumentów i wreszcie przeprowadzenie samego konkursu? Czy zdaniem szefa Służby Cywilnej złamano prawo, zatrudniając osoby na wyższych stanowiskach w administracji rządowej na podstawie art. 144a? Moim zdaniem nie złamano w ten sposób prawa. Żadna z zatrudnionych na podstawie art. 144a osób, o ile mi wiadomo, nie piastuje stanowiska dłużej niż 6 miesięcy. Wydaje mi się, że grupa posłów, którą reprezentuje poseł Ludwik Dorn, niepokoi się zupełnie bezzasadnie. Chcę przypomnieć również, że art. 144a został uchwalony, ponieważ procedurę konkursową pomyślnie przechodziło zbyt mało osób, żeby można było zaspokoić potrzeby urzędów administracji centralnej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#PiotrKrzywicki">Dane przedstawione przez szefa Służby Cywilnej Jana Pastwę oraz przedstawicielkę MSWiA Joannę Mikołajczak w sposób znaczący odbiegają, moim zdaniem, od rzeczywistości. Jeżeli dobrze orientuję się, to liczba zwolnionych dyrektorów generalnych nie ogranicza się do 5 osób, lecz jest znacznie wyższa. Zapytuję przedstawicielkę MSWiA Joannę Mikołajczak, stanowi z którego dnia odpowiadają przedstawione przez nią dane. Interesuje mnie również, przy użyciu jakiej metody Urząd Służby Cywilnej oraz MSWiA zbierały dane? Dziwi mnie ponadto, że przedstawicielka MSWiA nie wspomniała ani słowem o Łódzkim Urzędzie Wojewódzkim. Jeżeli dobrze orientuję się, to w Łódzkim Urzędzie Wojewódzkim nastąpiły potężne zmiany personalne. Zapytuję, czy zdaniem przedstawicielki MSWiA Joanny Mikołajczak w Łódzkim Urzędzie Wojewódzkim nie nastąpiły zmiany kadrowe, czy może przypadkiem przedstawicielka MSWiA Joanna Mikołajczak zapomniała o nich poinformować Komisję?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#MariuszKamiński">Nie będę ukrywał, że moje pytanie zostało zainspirowane wypowiedzią szefa Kancelarii Prezesa Rady Ministrów Marka Wagnera na temat absolwentów Krajowej Szkoły Administracji Publicznej. Przysłuchując się lekceważącej i pogardliwej ocenie tych ludzi wyrażonej przez szefa Kancelarii Prezesa Rady Ministrów Marka Wagnera, można by odnieść wrażenie, że należą oni do nieudaczników, którzy nie są w stanie dać sobie rady w życiu zawodowym. Zwracam uwagę, że utrzymanie tej elitarnej w założeniach szkoły kosztuj6e budżet państwa bardzo dużo. Być może należałoby rozważyć możliwość jej likwidacji? Zapytuję, jakie rząd ma intencje względem Krajowej Szkoły Administracji Publicznej? Czy poziom kształcenia w tej szkole jest tak rażąco niski, że zasługuje na tak lekceważące opinie wyrażane pod adresem jej absolwentów?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#AndrzejBrachmański">Apeluję do posła Marka Kamińskiego o nie przytaczanie słów, których szef Kancelarii Prezesa Rady Ministrów nie wypowiedział. Nie słyszałem, żeby minister Marek Wagner określał absolwentów Krajowej Szkoły Administracji Publicznej mianem nieudaczników. Wydaje mi się, że uciekanie się do podobnych wybiegów nie służy dobrze dyskusji, która jest jeszcze przed nami. Z wypowiedzi Szefa Kancelarii Prezesa Rady Ministrów zrozumiałem, że są poważne kłopoty z naborem do pracy w administracji publicznej. Być może należałoby przyjrzeć się, czy takie nabory mają w ogóle miejsce? Odnoszę wrażenie, że w obecnej sytuacji kłopoty z angażem na stanowisko w administracji publicznej mają nie tylko absolwenci Krajowej Szkoły Administracji Publicznej. O ile dobrze orientuję się, to najpoważniejszym problemem jest brak etatów w administracji publicznej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#StanisławKurpiewski">Jest oczywiste, że posiedzenie Komisji poświęcone jest art. 144a, ale pragnę zwrócić uwagę, że z dniem 1 stycznia 1999 r. stało się coś niepokojącego w tym kraju. Jestem zaniepokojony tym, że rząd Jerzego Buzka nie dostosował administracji publicznej do reformy administracyjnej kraju. Zmiany, które mają miejsce dzisiaj, dostosowują administrację publiczną do rzeczywistości powstałej po reformie administracyjnej kraju. Wydaje mi się, że zbyt długo odwlekano pewne decyzje. Zwracam uwagę, że kompetencje administracji rządowej szczebla wojewódzkiego powielały się z kompetencjami samorządu terytorialnego, choćby w zakresie polityki regionalnej oraz gospodarki przestrzennej. Wiadomo, że likwidacja przynajmniej 30 proc. stanowisk kierowniczych w administracji państwowej związana jest z dostosowaniem urzędów do nowej rzeczywistości. Poseł Wojciech Szarama pomylił się o blisko 300 proc., mówiąc, że liczba 6 osób zatrudnionych na podstawie art. 144a na stanowiskach pełniących obowiązki dyrektora generalnego urzędu wojewódzkiego stanowi blisko 30 proc. Podobnie jak poseł Andrzej Brachmański, nie usłyszałem, żeby z ust szefa Kancelarii Prezesa Rady Ministrów padły słowa obraźliwe czy lekceważące pod adresem absolwentów Krajowej Szkoły Administracji Publicznej. Szef Kancelarii Prezesa Rady Ministrów wypowiadał się z troską, mówiąc o konieczności zabezpieczenia miejsc pracy w administracji publicznej dla absolwentów Krajowej Szkoły Administracji Publicznej. Uważam, że minister Marek Wagner słusznie powiedział, że każdy absolwent powinien być oceniany podłóg wyników osiąganych w pracy, a nie, jak to ma miejsce dziś, podłóg wyników osiągniętych w trakcie procedury konkursowej. Na wynik oceny nie powinien również wpływać fakt ukończenia tej czy innej szkoły. Jeszcze raz chcę podkreślić, że należy dostosować administrację publiczną do rzeczywistości zastanej po reformie administracyjnej kraju. Należy na nowo określić kompetencje struktur administracji państwowej oraz administracji samorządowej tak, żeby nie nakładały się jedne na drugie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#MarianJanicki">Głosując za uchwaleniem art. 144a, zdawałem sobie sprawę z tego, że dzięki niemu powstaną nowe możliwości zatrudniania. Pamiętam, że jego uchwalenie było dyskutowane w nieskończoność. Na marginesie mówiąc, widziałem już różne czasy. Pamiętam np., że w Sejmie I kadencji wszystkie umowy o pracę podpisane z pracownikami samorządowymi wygasły z mocy prawa. Rzeczywiście, przypadek Kujawsko-Pomorskiego Urzędu Wojewódzkiego może budzić poważne wątpliwości, ale trzeba mieć na uwadze, że jest on wyjątkiem. Tymczasem poseł Ludwik Dorn twierdzi, że jest to regułą we wszystkich urzędach wojewódzkich. Moim zdaniem zmiany personalne, których dokonano są niewystarczające. Wydaje mi się, że nowy dyrektor ma prawo zatrudnić sobie takich ludzi, z którymi najlepiej układa mu się współpraca. Wszędzie mają miejsce wybory, w wyniku których dochodzi do zmian. Dyrektorów szkół wyłania się raz na 5 lat w drodze konkursu. Uważam, że ustawa o służbie cywilnej powinna zostać zmieniona. Wiadomo, że do konkursu stają najlepsi kandydaci, ale nigdy nie ma pewności, że będą oni najlepsi przez całe 20 lat pracy w administracji publicznej. Ci ludzie nie są świętymi krowami. Poczucie stabilizacji nie wpływa zwykle najlepiej na wydajność pracy. Ani szef Kancelarii Prezesa Rady Ministrów Marek Wagner ani poseł Marian Janicki z całą pewnością nie mają takiego poczucia stabilizacji. Jeszcze raz chcę powiedzieć, że zmiany kadrowe, które nastąpiły, nie należą do rewolucyjnych. Moim zdaniem powinny być one zdecydowanie dalej posunięte. O przyjęciu do pracy powinny decydować przede wszystkim kompetencje oraz należyte wywiązywanie się z obowiązków. Jeżeli chcemy posuwać się do przodu, to nie możemy stosować innych kryteriów oceny pracowników. Jeżeli koalicja SLD-UP wygrała jesienią 2001 r. wybory, to żeby rządziła skutecznie, nie może ograniczyć się wyłącznie do zmiany na stanowiskach wojewodów. Wojewodowie muszą mieć oparcie w ludziach, którzy są gotowi do podjęcia współpracy oraz pełni zapału do pracy. Świadomie głosowałem za uchwaleniem art. 144a, ponieważ uważam, że wraz ze zmianą rządu powinny następować zmiany w administracji rządowej. Jest to niewątpliwie potrzebne. Wyłącznie po ukończeniu seminarium duchownego można mieć pewność, że będzie się zatrudnionym aż do momentu przejścia na emeryturę. Każdemu, kto chce, mogę przynieść dokumenty 30 osób, które biegle władają 3 językami oraz są wysokiej klasy specjalistami w swoich dziedzinach i nie mogą od dłuższego czasu znaleźć pracy. Wydaje mi się, że dalsza dyskusja w tym punkcie porządku obrad jest pozbawiona sensu. Uważam, że projekt dezyderatu należy poddać pod głosowanie i zakończyć posiedzenie Komisji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#AndrzejGałażewski">Stan świadomości społecznej posła Mariana Janickiego, że się tak wyrażę, odpowiada rzeczywistości stanu wojennego. Konkurencja nie ma nic wspólnego z mianowaniami politycznymi. Celem powołania do życia służby cywilnej było uniezależnienie stanowisk urzędniczych od zmieniających się regularnie co cztery lata warunków politycznych. Należy pielęgnować zasadę mówiącą, że służba cywilna powinna być niezależna, a nie powątpiewać w słuszność tej zasady. Apeluję do posła Mariana Janickiego o zmianę sposobu artykułowania poglądów na temat służby cywilnej. Chcę powiedzieć, że tylko dzięki niezależności stanowisk urzędniczych od czynników politycznych, możemy zachować dobrą jakość pracy urzędników. Zbyt głęboka ingerencja polityczna, którą również piętnowałem przez ostatnie 4 lata, psuje tę jakość. Wprawdzie zmiany w administracji państwowej nie są tematem tego posiedzenia Komisji, ale skoro wspomniał o nich poseł Marian Janicki, wolno mi, jak sądzę, nawiązać do tej wypowiedzi. Wydaje mi się, że zmiany, które następują, mają charakter kosmetyczny. Decyzje o charakterze politycznym, których podjęcie ma na celu likwidację delegatur lub oddziałów zamiejscowych, odkładane są na bliżej nieokreśloną przyszłość. W wielu przypadkach delegatury i oddziały zamiejscowe są zupełnie niepotrzebne, a służą wyłącznie do zaspokojenia ambicji byłych miast wojewódzkich.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#EdwardBrzostowski">Nie miałem zamiaru zabierać głosu w dyskusji, ale skoro poseł Andrzej Gałażewski odwołał się do rzeczywistości stanu wojennego, czuję się w obowiązku przypomnieć, że w tym samym czasie budowano wielkie zakłady pracy, szpitale i drogi. Ludzie wytwarzali wówczas wielkie ilości dóbr materialnych. Nieważne było czy ludzie mają przekonania socjalistyczne czy komunistyczne. Ważne było to, czy byli Polakami. Niech poseł Andrzej Gałażewski nie próbuje odwracać historii. Ludzie patrzyli w tamtych czasach nie na poglądy Polaków, ale na Polskę. Niech posłowie Ludwik Dorn, Andrzej Gałażewski i przewodniczący Rady Służby Celnej Mirosław Stec nie próbują pod pozorem debaty nad szkodliwością stosowania art. 144a ustawy o służbie cywilnej za wszelką cenę bronić tzw. styropianu. Wasz, że się tak wyrażę, styropian doprowadził Polskę do katastrofy gospodarczej. Zapytuję, jak zdobywa się ta grupa posłów na odwagę, żeby występować z takim projektem dezyderatu. Wydaje mi się, że grupa posłów, którą reprezentuje poseł Ludwik Dorn, powinna zachować odrobinę pokory. Chcę, żeby grupa posłów reprezentowanych przez posła Ludwika Dorna zapamiętała, że swoimi nieroztropnymi działaniami podejmowanymi przez ostatnie 4 lata gospodarka została zrujnowana. W wyniku rządów premiera Jerzego Buzka państwo zostało zadłużone. Tymczasem teraz grupa posłów reprezentowana przez posła Ludwika Dorna formułuje zarzuty pod adresem rządu Leszka Millera. Słyszałem opinie mówiące, że poseł Ludwik Dorn jest dobrym prawnikiem. Radzę mu, żeby sięgnął po dobre opracowania historii, aby wyciągnąć z nich odpowiednie wnioski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#AndrzejBrachmański">Pozwalam każdemu członkowi Komisji na wyrażenie swoich poglądów. Proszę o nieprzerywanie wypowiedzi innych posłów. Demokracja polega na tym, że każdy może przedstawić swoje poglądy. Atmosfera dyskusji pokazuje, niewątpliwie, jak wiele emocji budzi problem służby cywilnej. Przypominam, że te emocje nie zrodziły się dzisiaj, lecz towarzyszą służbie cywilnej od momentu jej powoływania. Myślę, że wielu z członków Komisji pamięta, że na początku III kadencji Sejmu wprowadzono zmiany do ustawy o służbie cywilnej tylko po to, żeby możliwe było dokonanie wymiany kadr. Uważam, że od samego początku prace mające na celu powołanie służby cywilnej były nieudane. Wydaje mi się, że jest to przyczyną, dla której jeszcze przez wiele lat służba cywilna nie będzie spełniać pokładanych w niej nadziei. Można na to spojrzeć przez pryzmat historii innych krajów, które budowały służbę cywilną przez wiele dziesięcioleci. Być może rzeczywiście nie jest możliwe osiąganie pewnych celów na skróty. Można powiedzieć, że dyskusja, która rozgorzała w trakcie tego posiedzenia Komisji, sprowadza się do tego, czy rząd tworzony przez polityków zwycięskiej koalicji ma prawo wymienić urzędników, których z powodów politycznych mianował poprzedni rząd. Pragnę uświadomić wszystkich członków Komisji, że po każdych wyborach parlamentarnych pewne stanowiska w urzędach wojewódzkich obsadzane są przez nowych ludzi. Z drugiej strony są szeregowi pracownicy, dyrektorzy wydziałów i wielu innych, którzy pracują w tych urzędach od wielu lat i będą pracować, ponieważ nikt nie zamierza przeprowadzać tak gruntownej rewolucji kadrowej. Tak naprawdę skala zmian kadrowych zależy od tego, kto zatrudniał daną osobę. Jeżeli zatrudnił fachowca, który rzetelnie wykonuje obowiązki, to wynik wyborów nie ma żadnego wpływu na życie tego pracownika. Jeżeli natomiast zatrudniono kogoś z powodów czysto politycznych, a wykonywana przez niego praca nie przynosi oczekiwanych rezultatów, to ma on powody, żeby obawiać się o przyszłość swojej pracy. Większe bądź mniejsze zmiany kadrowe nie biorą się z osobistych sympatii bądź antypatii. Proszę zwrócić uwagę, że największe zmiany nastąpiły w tych urzędach, o których wiadomo były, że są najbardziej upolitycznione. Można się spierać, czy zmiany, których dokonano ostatnio są duże, czy może raczej małe. Patrząc się na liczby, trudno mówić, że zmiany kadrowe są na tyle głębokie, że grożą zakłóceniami w pracy urzędu. Takie jest moje zdanie. Można próbować zastanawiać się, czy wszystkie zmiany kadrowe, których dokonano, były konieczne? Zauważyłem, że również szef Kancelarii Prezesa Rady Ministrów Marek Wagner pochylił się z troską nad sytuacją, która zaistniała w Kujawsko-Pomorskim Urzędzie Wojewódzkim. Trzeba przyznać, że skala zmian kadrowych dokonanych w tym urzędzie wojewódzkim jest wyjątkowo duża. Jeżeli wziąć pod uwagę, że w pozostałych urzędach wojewódzkich dokonano zmian na 1, 2, 3 a nawet 5 stanowiskach, to nie można mówić, że skala tych zmian jest duża. Z danych przedstawionych przez przedstawicielkę MSWiA Joannę Mikołajczak wynika, że w przeważającej liczbie przypadków na miejsce odchodzących zatrudnia się pracowników służby cywilnej. Tylko 17 zatrudnionych pochodzi spoza Korpusu Służby Cywilnej. Z premedytacją zapytałem o to przedstawicielkę MSWiA Joannę Mikołajczak, żeby przekonać się, jaka jest skala nieporządanych zjawisk, do których zdaniem grupy posłów dochodzi nagminnie.</u>
          <u xml:id="u-31.1" who="#AndrzejBrachmański">Nie można zgodzić się ze stwierdzeniem, że przeprowadzono wielki zamach na Korpus Służby Cywilnej. Pragnę zakończyć dyskusję następującą konkluzją. Jeżeli grupa posłów chce, żeby projekt dezyderatu do Prezesa Rady Ministrów pozostał w niezmienionym brzmieniu, to muszą sobie zdawać sprawę, że większość posłów nie udzieli poparcia dla takiego dezyderatu. Możemy poddać dezyderat pod głosowanie, żeby przekonać się jaki będzie jego wynik. Wydaje mi się jednak, że poddanie dezyderatu w takim brzmieniu nie rozwiąże problemu. Proponuję zmienić brzmienie dezyderatu do Prezesa Rady Ministrów. Wydaje się, że do przyjęcia byłoby łagodniejsze brzmienie dezyderatu, w którym jednocześnie istnienie problemu zostałoby zasygnalizowane. Pragnę zaproponować następujące brzmienie dezyderatu do Prezesa Rady Ministrów: ”Komisja na wniosek grupy posłów rozpatrzyła funkcjonowanie służby cywilnej, zwłaszcza w kontekście art. 144a. Po zapoznaniu się z przedstawionymi informacjami, Komisja zwraca się do Prezesa Rady Ministrów o dokonanie oceny celowości i zasadności dotychczasowej praktyki stosowania art. 144a i poinformowanie jej o tej ocenie.”. Proszę o przedstawianie uwag względem przedstawionej przeze mnie propozycji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#MirosławStec">Poseł Bogdan Bujak przytoczył moją rzeczywistą wypowiedź, tyle tylko że nie zauważył, że formułując zdanie, użyłem słowa „niepokojące”. W imieniu Rady Służby Cywilnej, która zajmowała się tą kwestią, chcę powiedzieć, że o ile problem stosowania art. 144a w administracji centralnej nie stanowi dzisiaj zagrożenia dla funkcjonowania administracji państwowej, o tyle o istnieniu tego problemu można mówić w urzędach wojewódzkich. Rada Służby Cywilnej zwracała już wcześniej uwagę na to, że brakuje przepisów, które w sposób jasny określałyby, w jaki sposób mają następować zmiany kadrowe, które zwykle i tak następują wraz ze zmianą władzy wykonawczej. W uchwale podjętej w grudniu 2001 r. Rada Służby Cywilnej zwracała uwagę, że praktyki stosowane przez poprzedni rząd miały negatywny wpływ na kształtowanie się Korpusu Służby Cywilnej. Zwracała również uwagę na to, że uchwalanie art. 144a, który w pierwotnym brzmieniu był zupełnie nie do przyjęcia, może budzić poważne wątpliwości zwłaszcza w kontekście nowej sytuacji na scenie politycznej. Jeszcze raz chcę podkreślić, że w przeciwieństwie do administracji szczebla centralnego w administracji szczebla terenowego widoczne są pewne niepokojące symptomy. Rada Służby Cywilnej nie wymieniała z nazwy Kujawsko-Pomorskiego Urzędu Wojewódzkiego, w którym widoczne są symptomy świadczące, że sytuacja może zmierzać w niepożądanym kierunku. Niestety, w Kujawsko-Pomorskim Urzędzie Wojewódzkim w przeciwieństwie do innych urzędów wojewódzkich, w których zmiany kadrowe objęły do kilkunastu procent pracowników wyższego szczebla, zatrudniono aż 21 nowych pracowników wyższego szczebla. Rada Służby Cywilnej podjęła stosowną uchwałę w której zwraca się z prośbą do Prezesa Rady Ministrów o przyjrzenie się kwestii stosowania art. 144a w niektórych, podkreślam, urzędach wojewódzkich. Przypominam, że ustawa o służbie cywilnej wyraźnie mówi, że stosowanie art. 144a jest możliwe tylko wtedy, gdy wymagają tego potrzeby urzędu. Rada Służby Cywilnej złożyła tej treści uchwałę na ręce Prezesa Rady Ministrów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#LudwikDorn">Jako upoważniony do reprezentowania grupy posłów zmuszony jestem bronić dotychczasowego brzmienia projektu dezyderatu. Niemniej, pragnę zawrzeć w projekcie dezyderatu wniosek, który przedstawię, kończąc wypowiedź. Wydaje mi się, że przynajmniej części członków Komisji, a w pewnej mierze również szefowi Kancelarii Prezesa Rady Ministrów Markowi Wagnerowi zdarzyło się zapomnieć, czego dotyczy projekt dezyderatu. Posiedzenie Komisji nie jest poświęcone zmianom w urzędach wojewódzkich w ogóle, lecz tylko w niektórych urzędach wojewódzkich. Jest to zasadnicza różnica. Szef Kancelarii Prezesa Rady Ministrów określił przypadki, w których w urzędach wojewódzkich wymieniono dyrektorów generalnych, mianem sporadycznych. Zwracam uwagę, że jest to blisko trzecia część wszystkich urzędów wojewódzkich. Rodzi się pytanie o znaczenie słowa „sporadyczny”. Chcę również powiedzieć, że przedmiotem mojego wystąpienia nie były zmiany na stanowiskach kierowniczych w urzędach wojewódzkich, lecz o dokonywanie tych zmian w trybie art. 144a. Nawiązując do wypowiedzi posła Andrzeja Brachmańskiego, chcę powiedzieć, że nie interesuje mnie, czego dopuścił się w tej materii poprzedni rząd. Istotne jest to, że zmian dokonuje się w trybie art. 144a, który umożliwia zatrudnianie na stanowiskach kierowniczych w administracji publicznej osoby spoza liczącego blisko 100 tys. osób Korpusu Służby Cywilnej. Jeżeli chodzi o skalę tego zjawiska, to trudno się na ten temat wypowiadać, ponieważ szef Urzędu Służby Cywilnej Jan Pastwa stwierdził, że łączne zapotrzebowanie na zatrudnienie w trybie art. 144a wynosi 72 etaty, z czego zatrudniono 24 osoby, natomiast przedstawicielka MSWiA Joanna Mikołajczak stwierdziła, że zatrudniono 17 osób. Jak rozumiem, istnieją jakieś problemy z komunikacją pomiędzy poszczególnymi ministerstwami i urzędami. Można jednak domniemywać, że szef Urzędu Służby Cywilnej przedstawił najbardziej aktualne dane, ponieważ sam zawiera umowy o pracę z nowo zatrudnionymi albo sporządza opinię dla Prezesa Rady Ministrów, który zawiera umowę o pracę. Padało kilkakrotnie z ust nie tylko posłów z koalicji SLD-UP, czemu nie należy się dziwić, ale również szefa Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, czemu należy się dziwić, stwierdzenie, że wyciąganie personalnych wniosków wobec wojewody jest nieuzasadnione. Chcę powiedzieć, że można wyciągać konsekwencje służbowe wobec osób, które nie naruszając prawa, szkodzą państwu i obywatelom. Jak czytamy w liście św. Pawła do Koryntian: „wszystko mi wolno, ale nie wszystko pożyteczne”. Dziwię się również szefowi Kancelarii Prezesa Rady Ministrów Markowi Wagnerowi, który stawia swojego bezpośredniego zwierzchnika, czyli Prezesa Rady Ministrów, w takiej sytuacji jakby sprawował on wyłącznie nadzór prawny nad wojewodami. Nie można tłumaczyć, że premier nie jest w stanie wyciągnąć wniosków wobec wojewody, który nie złamał prawa. Prezes Rady Ministrów może w każdej chwili podejmować decyzje personalne wobec wojewodów, którzy są przedstawicielami rządu w terenie. Wojewodowie są obowiązani przepisami odpowiedniej ustawy do realizacji polityki rządu. Być może minister Marek Wagner chce przez to powiedzieć, że polityka zatrudnienia realizowana przez Kujawsko-Pomorski Urząd Wojewódzki jest tożsama z polityką rządu. Kończąc wypowiedź, chcę powiedzieć, że podtrzymuję projekt dezyderatu do Prezesa Rady Ministrów w niezmienionym brzmieniu.</u>
          <u xml:id="u-33.1" who="#LudwikDorn">Rozumiem, że w pierwszej kolejności zostanie poddany pod głosowanie najdalej idący projekt dezyderatu. Jeżeli tak, to oznacza to, że w pierwszej kolejności zostanie poddany pod głosowanie projekt dezyderatu zgłoszony przez grupę posłów, którą reprezentuję. W pewnym zakresie projekt dezyderatu wykracza poza uchwałę podjętą przez Radę Służby Cywilnej, ale w znacznej mierze pokrywa się z nią. Zanim projekt dezyderatu zostanie poddany pod głosowanie chcę przypomnieć, że uchwała Rady Służby Cywilnej została przyjęta jednogłośnie. Nie muszę chyba przypominać nazwisk ludzi, którzy wchodzą w jej skład. Jeżeli poseł Andrzej Brachmański zdecyduje się zgłosić swój projekt dezyderatu do Prezesa Rady Ministrów, to będzie on głosowany w drugiej kolejności. Szef Kancelarii Prezesa Rady Ministrów wypowiadał się w różnych kontrowersyjnych kwestiach, których nie będę omawiał ze względu na brak czasu. Minister Marek Wagner powiedział, że stypendium wypłacane słuchaczom Krajowej Szkoły Administracji Publicznej jest równe 3 średnim krajowym wynagrodzeniom. Muszę sprostować tę wypowiedź, ponieważ stypendium brutto wynosi 2100 zł. Można zatem mówić o trzykrotności, ale tylko najniższego wynagrodzenia. Pozostałe wypowiedzi szefa Kancelarii Prezesa Rady Ministrów przystawały w takim stosunku do rzeczywistości, w jakim jego wiedza i wypowiedź na temat wysokości stypendiów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-34">
          <u xml:id="u-34.0" who="#AndrzejBrachmański">Ostatnia wypowiedź posła Ludwika Dorna każe mi wycofać swoją propozycję projektu dezyderatu do Prezesa Rady Ministrów. Poza tym pismo szefa Służby Cywilnej Jana Pastwy, w którym stwierdza, że w trybie art. 144a w Korpusie Służby Cywilnej zostało zatrudnionych zaledwie 27 osób na 100 tys. Ludzi, którzy tworzą Korpus Służby Cywilnej. Proszę wybaczyć, ale formułowanie dezyderatu do Prezesa Rady Ministrów musi być uzasadnione poważniejszymi przyczynami. Tym samym pozostaje projekt dezyderatu do Prezesa Rady Ministrów zgłoszony przez grupę posłów reprezentowanych przez posła Ludwika Dorna.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-35">
          <u xml:id="u-35.0" who="#JanPastwa">Poseł Bogdan Bujak zapytał, czy okres 6 miesięcy jest wystarczający na przygotowanie i przeprowadzenie procedury konkursowej. Odpowiedź na to pytanie jest twierdząca, chyba że nastąpią nieprzewidziane okoliczności, jak to miało miejsce w 9 przypadkach, kiedy to po obsadzeniu stanowiska w trybie art. 144a, urząd unika odpowiedzi na pytanie o warunki zatrudnienia, uniemożliwiając tym samym wszczęcie procedury konkursowej. W obecnej chwili, jak powiedziałem, w 9 przypadkach Urząd Służby Cywilnej oczekuje już ponad miesiąc na przesłanie specyfikacji warunków zatrudnienia. Jeżeli ten stan będzie utrzymywał się, a przypadki tego rodzaju praktyk będą mnożyć się, to okres 6 miesięcy może okazać się niewystarczający na przeprowadzenie konkursu. Posłowie poruszali kwestię sposobu dokonywania ocen pracowników Korpusu Służby Cywilnej. Spośród 837 urzędników każdy może zostać przeniesiony na inne stanowisko, zarówno na niższy jak i wyższy szczebel. Jak dotychczas tylko w 3 przypadkach urzędnicy przenoszeni byli przez dyrektorów generalnych na niższe stanowiska, co mogłoby pokazywać, że te osoby nie sprawdzały się na uprzednio zajmowanych stanowiskach. Wypada dodać, że nieco ponad 30 osób spośród urzędników służby cywilnej wystąpiło o urlopy bezpłatne na wykonywanie zajęć poza służbą cywilną. Są to zarówno urlopy bezpłatne na wykonywanie zajęć bardzo zaszczytnych, jak np. podsekretarza stanu, zaś część na wykonywanie pracy w sektorze prywatnym. Być może jakaś część tych urlopów związana jest również z niesprawdzaniem się w służbie cywilnej. Jak widać wymienione przeze mnie przypadki stanowią nikły odsetek ogółu urzędników służby cywilnej. Jak do tej pory, w drodze konkursu objęto 160 stanowisk. Przypomnę, że jeszcze przez 3 lata stanowisko w drodze konkursu może objąć zarówno przeegzaminowany urzędnik służby cywilnej, pracownik służby cywilnej jak i osoba spoza Korpusu Służby Cywilnej. Od momentu wejścia w życie ustawy o służbie cywilnej odeszło z tych stanowisk blisko 10 proc. osób. Można powiedzieć, że taki jest wymiar niesprawdzania się pracowników na stanowiskach. Nie znam przypadku, żeby ktoś odszedł z zajmowanego stanowiska w wyniku awansu. Poseł Ludwik Dorn powiedział, że istnieje rozbieżność między danymi przedstawionymi przeze mnie, a danymi przedstawionymi przez przedstawicielkę MSWiA Joannę Mikołajczak. Zmuszony jestem zaprzeczyć, ponieważ dane te są zupełnie zbieżne. Przedstawicielka MSWiA poinformowała, ile osób odeszło ze stanowisk dyrektorskich i ile osób osób objęło te stanowiska. Proszę zwrócić uwagę, że liczba 17 osób odpowiada liczbie osób spoza Korpusu Służby Cywilnej, z którymi podpisałem umowy o pracę. Pozostałe osoby należą do tych, którym powierzono pełnienie obowiązków jako pracownikom służby cywilnej. Niestety nie posiadam aktualnych danych na temat rotacji na wszystkich wyższych stanowiskach. Urząd Służby Cywilnej zestawia te dane raz na pół roku. Jeżeli takie jest życzenie Komisji, to w połowie roku będę w stanie przedstawić jej zestawienie danych pokazujących zmiany zatrudnienia na wyższych stanowiskach. Jeżeli chodzi o zmiany na stanowiskach dyrektorów generalnych, to mówiąc o 5 osobach zatrudnionych na tych stanowiskach, miałem na myśli osoby spoza Korpusu Służby Cywilnej zatrudnione w trybie art. 144a w urzędach wojewódzkich przez  Prezesa Rady Ministrów. Łączna liczba osób zatrudnionych w trybie art. 144a wynosi 6. Jeżeli chodzi o odejścia ze stanowisk dyrektorów generalnych, to w ministerstwach Prezes Rady Ministrów na wniosek ministrów odwołał 4 dyrektorów generalnych oraz 10 dyrektorów generalnych w urzędach wojewódzkich. Należy stwierdzić, że dyrektorzy generalni stracili pracę w ministerstwach, ponieważ ich urzędy zostały zlikwidowane. Przed likwidacją urzędów centralnych istniało 70 stanowisk dyrektorów generalnych ulokowanych w ministerstwach, urzędach centralnych, urzędach wojewódzkich oraz Kancelarii Prezesa Rady Ministrów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-36">
          <u xml:id="u-36.0" who="#StanisławKurpiewski">Chciałbym dodać, że wielu spośród dyrektorów generalnych zatrudnionych na Mazowszu, odchodząc, awansowało na wyższe stanowiska. Apeluję do członków Komisji jako do chrześcijan o szanowanie władzy, ponieważ każda władza, jak głosi pismo święte, pochodzi od Boga.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-37">
          <u xml:id="u-37.0" who="#MarekWagner">Przejęzyczając się, najwyraźniej zrobiłem dużą radość posłowi Ludwikowi Dornowi. Na marginesie mówiąc, zauważyłem, że poseł Ludwik Dorn często się czemuś dziwi. Zwykle bywa tak, że kto dziwi się, ten nie wie. Za zmianę dyrektorów w urzędach centralnych nie odpowiada wojewoda, lecz dyrektor generalny urzędu. Co więcej, pełniący obowiązki dyrektora generalnego w Kujawsko-Pomorskim Urzędzie Wojewódzkim wyznaczył osobę na swojego zastępcę, który odpowiada za zmiany kadrowe które tam nastąpiły. Nie wiem, dlaczego grupa posłów reprezentowanych przez posła Ludwika Dorna kieruje dezyderat pod adresem Prezesa Rady Ministrów. Sądzę, że adresatem tego dezyderatu powinien być raczej szef Urzędu Służby Cywilnej, któremu podlegają dyrektorzy generalny. Artykuł 20 ustawy o służbie cywilnej mówi wyraźnie, że dyrektor generalny urzędu wyznacza w uzgodnieniu z właściwym organem rządowym zastępującego go dyrektora generalnego departamentu. Zapytuję posła Ludwika Dorna, czy artykuł 20 wspomina o roli wojewody w procesie powoływania pracowników wyższego szczebla? Prezes Rady Ministrów również nawet pośrednio nie odgrywa roli w tym procesie, ponieważ jego władza kończy się na dyrektorze generalnym. Proszę zatem nie dziwić się, lecz dokładnie przeczytać ustawę o służbie cywilnej. Od decyzji Komisji zależy, czy przyjmie dezyderat do Prezesa Rady Ministrów. Osobiście odradzałbym przyjmowanie dezyderatu, który zawiera błędy. Czuję się również w obowiązku skomentować wypowiedź posła Mariusza Kamińskiego. Przede wszystkim chcę powiedzieć posłowi Mariuszowi Kamińskiemu, że przyszedłem na posiedzenie Komisji w dobrej wierze, żeby porozmawiać na temat problemów służby cywilnej. Przewodniczący Rady Służby Cywilnej Mirosław Stec wie, że uczestniczę w posiedzeniach Rady Służby Cywilnej, inspiruję powstanie takiej nowelizacji ustawy, która wyeliminuje mankamenty obowiązującej ustawy. Artykuł 144a jest furtką pozwalającą na powołanie kogoś, że się tak wyrażę, z ulicy na stanowisko w administracji publicznej. Istnienie tej furtki oznacza, że łatwiej jest powołać na pewne stanowiska osobę spoza urzędu niż pracownika tego urzędu. Byłoby oczywiście lepiej, gdyby łatwiej było zatrudnić pracownika Korpusu Służby Cywilnej. Jest naprawdę wielu wartościowych specjalistów, spośród których nie jednego chciałby zatrudnić również Szef Urzędu Służby Cywilnej Jan Pastwa. Żeby zatrudnić takiego człowieka, musiałby on bardzo się natrudzić. Po pierwsze, musiałby zwolnić już zatrudnionego pracownika urzędu, a po drugie, w trybie art. 144a podpisać umowę o pracę na stanowisku pełniącego obowiązki. Jest to niepotrzebne naginanie prawa do potrzeb, które są oczywiste. W ustawie o służbie cywilnej należy wprowadzić takie zmiany, które umożliwią kierownikom generalnym zatrudnianie osób, z którymi chcą oni współpracować. Nawet do człowieka, któremu zleca się otwieranie korespondencji trzeba mieć zaufanie. Jeżeli chodzi o apolityczność pracowników służby cywilnej, to chcę powiedzieć, że nie jest prawdą jakoby byli oni apolityczni. Uczestniczą w wyborach, kierują się swoimi preferencjami wyborczymi, mają takie czy inne poglądy na świat.</u>
          <u xml:id="u-37.1" who="#MarekWagner">Ich apolityczność powinna polegać na tym, że z jednakową żarliwością wykonują zadania, które zlecili im zwierzchnicy, bez względu na to, która partia sprawuje władzę. Byłoby wprawdzie dobrze, gdyby w tym znaczeniu byli apolityczni, ale nie są. Zdarza się tak, że kiedy następuje zmiana u władzy, niektórzy pracownicy zaczynają gorzej pracować. Tego rodzaju postaw nie będzie akceptował żaden, nawet najbardziej tolerancyjny kierownik urzędu. Bywa również tak, że wojewodowie, chcąc umotywować wniosek, pisali w nim, że utracili zaufanie do urzędnika. Kiedy otrzymywałem taki wniosek, pytałem się wojewody, czy kiedykolwiek ten urzędnik cieszył się jego zaufaniem? Większość z wojewodów ponownie zabierała się do motywowania wniosku, ale opisywała dokładnie problemy i zdarzenia, których sprawcą był ten urzędnik. Jeżeli kogoś interesuje dlaczego w w innych urzędach wojewódzkich nie dokonywano zmian personalnych, to mogę mu odpowiedzieć, że współpraca między dyrektorem generalnym urzędu wojewódzkiego a urzędnikami układa się wzorowo. Tam, gdzie współpraca nie układa się, podejmowano decyzje kadrowe, ponieważ żaden dyrektor generalny urzędu wojewódzkiego nie może sobie pozwolić na dezorganizowanie pracy urzędu. Nie wiem, gdzie poseł Mariusz Kamiński usłyszał, że określiłem absolwentów Krajowej Szkoły Administracji Publicznej mianem nieudaczników bądź wyrażałem się o nich z pogardą. Nieudacznicy zdarzają się wszędzie, ale ja ani słowem nie wspomniałem o nich w kontekście Krajowej Szkoły Administracji Publicznej. Jedyną refleksją, którą podzieliłem się z członkami Komisji, było to, że wraz z upływającym czasem z różnych przyczyn trafiają do Krajowej Szkoły Administracji Publicznej specjaliści, którzy w procesie kształcenia w tej szkole nie są w stanie wykorzystać wiedzy nabytej w trakcie studiów wyższych. Kiedy w 1997 r. po przegranych wyborach odchodziłem z Kancelarii Prezesa Rady Ministrów pracowało 10 absolwentów Krajowej Szkoły Administracji Publicznej. Kiedy w 2001 r. Powróciłem do pracy w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, zastałem tylko jednego z nich. Premier Jerzy Buzek uznał najwidoczniej, że jest to wartościowy człowiek, ale nie miał tego samego zdania na temat pozostałych 9 absolwentów tej szkoły. Tak wygląda apolityczność korpusu służby cywilnej. Myślę, że byłoby dobrze, gdyby Rada Służby Cywilnej jak najszybciej przygotowała projekt ustawy służby cywilnej, który z jednej strony będzie powielał wartościowe dokonania obecnej ustawy, a z drugiej strony da swobodę dyrektorom generalnym urzędów w kwestii polityki zatrudniania choćby w swoim najbliższym otoczeniu. W przeciwnym przypadku nigdy nie uda się zlikwidować problemów, które ogarniają służbę cywilną.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-38">
          <u xml:id="u-38.0" who="#PiotrKrzywicki">Szef Urzędu Służby Cywilnej Jan Pastwa, mówiąc o zwolnionych 10 dyrektorach generalnych, uściślił informacje, które przedstawiono wcześniej. Chciałbym jednakowoż zwrócić uwagę, że nie otrzymałem odpowiedzi na zadane pytanie, o zmiany personalne w Łódzkim Urzędzie Wojewódzkim. Inne pytania, na które otrzymałem częściowo odpowiedź lub nie uzyskałem jej wcale, nie są aż tak istotne.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-39">
          <u xml:id="u-39.0" who="#JanPastwa">Z całą pewnością mogę powiedzieć, że Prezes Rady Ministrów odwołał dyrektora generalnego Łódzkiego Urzędu Wojewódzkiego. Na temat innych zmian personalnych nie mogę wypowiadać się, ponieważ nie otrzymuję, jak wcześniej powiedziałem, w tym zakresie informacji na bieżąco. Jeżeli Komisja zażyczy sobie informacji na ten temat, dane zostaną zebrane i przedstawione Komisji. W trybie zwykłym zestawienie zmian personalnych przygotowywane jest na dzień 1 stycznia i 1 lipca każdego roku. Przedstawicielka MSWiA Joanna Mikołajczak, jeżeli dobrze orientuję się, dysponuje aktualnymi danymi, ale tylko jeżeli chodzi o urzędy wojewódzkie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-40">
          <u xml:id="u-40.0" who="#AndrzejBrachmański">Pragnę zwrócić uwagę posłowi Piotrowi Krzywickiemu, że przedmiotem obrad Komisji nie jest fakt odwołania urzędnika z zajmowanego przez niego stanowiska, ponieważ jest to suwerenna decyzja jego zwierzchnika, ale fakt powoływania na jego miejsce innej osoby spoza służby cywilnej w trybie art. 144a. W trakcie dyskusji ustaliliśmy, że na blisko 250 odwołań powołano w urzędach wojewódzkich tylko 17 osób spoza służby cywilnej, a łącznie z urzędami centralnymi i ministerstwami 27 osób. Taka jest rzeczywista skala problemu. Grupa posłów reprezentowana przez posła Ludwika Dorna uważa, że skala zjawiska jest na tyle duża, że należy wystosować dezyderat do Prezesa Rady Ministrów. Za chwilę członkowie Komisji, którzy podzielają pogląd, że w liczącym 100 tys. ludzi Korpusie Służby Cywilnej zmiany personalne dotyczące 27 osób są niepokojące, będą mogli wyrazić to w głosowaniu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-41">
          <u xml:id="u-41.0" who="#LudwikDorn">Po pierwsze, chcę powiedzieć, że problem nie dotyczy liczącego 100 tys. ludzi Korpusu Służby Cywilnej. Po drugie, w dezyderacie jest mowa o niepokojącym zjawisku w niektórych urzędach wojewódzkich, które polega na tym, że w wyniku podjętych decyzji kadrowych odwołano 401 osób ze stanowisk kierowniczych. Po trzecie, w urzędach wojewódzkich w trybie art. 144a planuje się zatrudnić 67 osób na wyższych stanowiskach. W związku z tym skala problemu nie jest jak 27 do 100 tys., ale jak 67 do 401.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-42">
          <u xml:id="u-42.0" who="#AndrzejBrachmański">Myślę, że nie ma sensu polemizować w nieskończoność. Argumenty za i przeciw zostały przedstawione. Poddam pod głosowanie projekt dezyderatu do Prezesa Rady Ministrów. Kto jest za przyjęciem dezyderatu do Prezesa Rady Ministrów? Stwierdzam, że Komisja Administracji i Spraw Wewnętrznych 4 głosami za, przy 14 przeciw i 2 wstrzymujących się odrzuciła projekt dezyderatu do Prezesa Rady Ministrów. Jak sądzę sprawy służby cywilnej będą wzbudzać jeszcze zainteresowanie członków Komisji. Zwracam się z prośbą do Szefa Urzędu Służby Cywilnej Jana Pastwy o przygotowanie syntetycznego opracowania na temat sytuacji służby cywilnej w innych krajach. Myślę, że takie opracowanie może okazać się przydatne członkom Komisji. Czy ktoś pragnie zabrać głos w sprawach różnych? Nikt nie zgłasza się. Wobec wyczerpania porządku obrad zamykam posiedzenie Komisji Administracji i Spraw Wewnętrznych.</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>