text_structure.xml
78.4 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml" />
<TEI>
<xi:include href="header.xml" />
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#BogdanBujak">Otwieram posiedzenie Komisji Administracji i Spraw Wewnętrznych. Tematem naszych obrad będzie funkcjonowanie Krajowego Systemu Ratowniczo-Gaśniczego i analiza doświadczeń płynących z funkcjonowania tego systemu od roku 1995. Serdecznie witam wiceministra spraw wewnętrznych i administracji Zbigniewa Sobotkę, komendanta głównego Państwowej Straży Pożarnej generała Zbigniewa Meresa oraz przedstawicieli Najwyższej Izby Kontroli i Ministerstwa Finansów. Powstanie w roku 1995 Krajowego Systemu Ratowniczo-Gaśniczego było efektem zamierzeń mających na celu zminimalizowanie skutków pożarów, klęsk żywiołowych i miejscowych zagrożeń, tak by zapewnić obywatelom bezpieczeństwo za pomocą prognozowania, rozpoznawania i zwalczania zagrożeń. Wszystkie te elementy miały być warunkiem skutecznej ochrony społeczeństwa w jednym systemie - w systemie koordynacji wszystkich zdarzeń losowych. Koordynacja zaś miała być przedmiotem zasadniczego działania Krajowego Systemu Ratowniczo-Gaśniczego. Program ratowniczo-gaśniczy powstał na terenie Rzeczypospolitej w roku 1996 i miał być w zasadzie wykładnią funkcjonowania pewnej strategii podjętej dla działania we wspomnianym zakresie. Głównym elementem systemu, opartego na funkcjonowaniu Państwowej Straży Pożarnej, było kształcenie i szkolenie ratowników oraz dowódców. Koordynacja pozwalała na zastosowanie sprawniej funkcjonującego systemu, a założenia w tej materii poczyniono na okres siedmioletni. To, oczywiście, okres zbyt krótki, by podjąć się dokonania generalnej oceny efektów, niemniej jednak doświadczenia płynące choćby z działania w czasie ostatnich dwóch wielkich powodzi - w roku 1997 i 2001 - stwarzają możliwość dokonania oceny i wypunktowania zadań, które system powinien spełniać, jak też wyciągnięcia wniosków. Wspomniane wydarzenia wykazały, że najbardziej mobilnymi jednostkami w podejmowanych akcjach były zespoły jednostek ochrony przeciwpożarowej. Na podstawie doświadczeń doszliśmy do wniosku, iż system ratowniczy powinien mieć w Polsce charakter bardziej niż dotąd powszechny, a pod słowem tym rozumiemy, że powinien on być bardziej otwarty i skuteczny w zarządzaniu na szczeblu przede wszystkim samorządu terytorialnego. Dodać trzeba, że systematycznie wzrasta liczba jednostek ratowniczo-gaśniczych. W roku 1996 było ich 1668, a w 2001 roku już 3114. To zjawisko pozytywne, świadczące o rozrastaniu się systemu, niemniej są pewne problemy wynikające ze struktury organizacyjnej. Kwestią, która po siedmioletnim okresie funkcjonowania systemu wysuwa się na plan pierwszy, jest program zintegrowania działań podmiotów ratowniczych w jednolitym planowaniu, organizacji łączności oraz tworzenia centrów powiadamiania ratownictwa. To bardzo ważny aspekt omawianej sprawy, dlatego też do powstawania tych centrów przywiązuje się ogromne znaczenie i temat ten powinien być jednym z zasadniczych tematów naszej dyskusji. Wspomnieć należy o znaczącym udziale w systemie druhów z ochotniczych straży pożarnych, który to fakt znakomicie ułatwia stworzenie gęstej sieci jednostek na terenie całego kraju i sprzyja jednolitości systemu. Z analiz dokonywanych w ciągu ostatnich kilku lat wynika, że wśród interwencji podejmowanych z udziałem jednostek wchodzących w skład Krajowego Systemu Ratowniczo-Gaśniczego prawie 57 procent przypada na zwalczanie zagrożeń miejscowych, a niecałe 40 procent na pożary.</u>
<u xml:id="u-1.1" who="#BogdanBujak">Tak więc działanie systemu zaczyna iść w nieco innym kierunku niż tradycyjny. Dlatego też sądzę, że podczas niniejszego posiedzenia powinniśmy się zastanowić, w jaki sposób doposażać jednostki systemu, by mogły wywiązywać się skutecznie z nowych obowiązków. Proszę teraz o zabranie głosu wiceministra Zbigniewa Sobotkę.</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#ZbigniewSobotka">Mówiąc szczerze, po obszernym wprowadzeniu, dokonanym przez przewodniczącego Komisji, niewiele pozostało do dodania z mojej strony, tym bardziej że wszyscy państwo otrzymali szczegółowy materiał pisemny, przygotowany przez Komendę Główną Państwowej Straży Pożarnej, przedstawiający powstawanie Krajowego Systemu Ratowniczo-Gaśniczego i jego stan dzisiejszy. Za chwilę zabierze ponadto głos generał Zbigniew Meres, który scharakteryzuje funkcjonowanie systemu. W tej sytuacji chciałbym powiedzieć jedynie, że ci, którzy podjęli się na początku lat dziewięćdziesiątych zreformowania struktur ratowniczych, wybrali drogę słuszną i że prace potoczyły się w dobrym kierunku. O dobrym kierunku może być bowiem mowa zarówno gdy chodzi o reformy w ramach ustawy o ochronie przeciwpożarowej, jak i w ramach ustawy o Państwowej Straży Pożarnej. Fakt powstania PSP i poddanie jej od 1 lipca 1991 pod nadzór ministra spraw wewnętrznych, czyli przypisanie jej do tzw. struktur mundurowych resortu spraw wewnętrznych, przyczyniło się do poprawy sytuacji tej służby. Stała się w efekcie formacją cieszącą się powszechnym szacunkiem, zmieniającą swój wizerunek - nie tylko organizacyjny, systemowy. W odbiorze społecznym zaczęła się bowiem kojarzyć właśnie jako formacja ratownicza, a nie tylko gasząca pożary. Pragnę jeszcze raz zaznaczyć, że w moim przekonaniu dokonany wybór był dobry. Wystarczy chyba przypomnieć sobie czasy, gdy w straży pożarnej odbywali zastępczą służbę wojskową młodzi ludzie, przy czym trafiali tam z reguły ci, którzy niezdolni byli do odbycia zasadniczej służby w formacjach wojskowych. Od tej pory zmienił się diametralnie system doboru do Państwowej Straży Pożarnej, zatrudniania w niej ludzi, jak też system szkolenia, nowoczesny dziś. To właśnie elementy, które zdecydowały o tym, iż formacja powoli staje się formacją ratowniczą na miarę współczesnych wymogów. System kształcenia opiera się na doborze do szkół aspirantów ludzi ze średnim wykształceniem, którzy skoszarowani przez dwa lata podnoszą swe kwalifikacje. Takie zorganizowanie kształcenia przyczyniło się do podniesienia poziomu formacji, a Szkoła Główna Służby Pożarniczej w Warszawie jest kuźnią odpowiednio wyszkolonych kadr, przystosowanych do potrzeb ratownictwa. Dzieje się tak, ponieważ od niedawna kształcenie rozszerzone zostało o kierunki nowe w stosunku do kierunku tradycyjnego, związanego z ochroną przeciwpożarową, kierunki odzwierciedlające potrzeby w zakresie szeroko pojętego ratownictwa. Dodać trzeba, że omawianym pierwszym okresie funkcjonowania Państwowej Straży Pożarnej stworzone zostały podwaliny pod budowę nowoczesnego systemu ratowniczo-gaśniczego, który zaczął funkcjonować od 1 stycznia 1995 roku. Nie ukrywam, że dawały się słyszeć głosy sceptyczne wobec realizowanej koncepcji. Jej przeciwnicy zgłaszali argumenty, że Polski nie stać na takie przedsięwzięcie, że nie da się udźwignąć kosztów z nim związanych. Odważne decyzje Rady Ministrów oraz inicjatywy poselskie w tym względzie zaowocowały jednak wyodrębnieniem w budżecie państwa specjalnego funduszu w postaci inwestycji centralnej pn. „System ratowniczo-gaśniczy”, co pozwoliło na zbudowanie w krótkim czasie 14 baz sprzętowych, a po reformie administracyjnej kraju w roku 1999 kolejne 2. Były to bazy sprzętu specjalistycznego, ratowniczego, takiego jak: samochody ratownictwa drogowego, technicznego, ratownictwa wodnego czy chemicznoekologicznego. W skład owego sprzętu wchodziły też dźwigi ratownicze o udźwigu powyżej 40 ton, samochody, pompy dużej wydajności, kontenery z zaporami przeciwolejowymi oraz kontenery ze sprzętem przeciwpowodziowym. Myślę, że nie trzeba nawet dodawać, jaką rolę sprzęt ten odegrał w czasie powodzi, jaka nawiedziła nasz kraj. Trzeba też podkreślić, że bazy te, rozlokowane w całym kraju, bardzo pomogły w sprawnym prowadzeniu akcji wymagających szybkiego i specjalistycznego działania w sytuacji wielkich katastrof i kataklizmów. Zaznaczyć chciałbym także, że Państwowa Straż Pożarna, funkcjonująca w ramach Krajowego Systemu Ratowniczo-Gaśniczego, jest formacją główną, na bazie której podejmowane są wszystkie akcje ratujące życie i mienie ludzkie w chwilach zagrożeń. Niemałą jednak rolę odgrywają też inne podmioty wchodzące w skład systemu, a należą do nich m.in. ochotnicze straże pożarne, część straży zakładowych z likwidowanych zakładów pracy. W systemie ratowniczo-gaśniczym jest obecnie 3114 ochotniczych straży pożarnych, a kolejne jednostki, które spełniają wymagane kryteria, będą do niego przyjmowane. Zastanawiamy się, czy tak dobrze funkcjonujący system należy poddawać dalszym zmianom i modernizacji. Jestem zdania, że należałoby kierować się w stronę powszechnego systemu ratownictwa, niekoniecznie systemu ratowniczo-gaśniczego, lecz systemu, który obejmowałby wszystkie podmioty ratownicze funkcjonujące w naszym kraju. Powstałe ostatnio plany skupienia w owym systemie m.in. podmiotów w rodzaju TOPR, GOPR, WOPR pozwalają sądzić, że system zostanie wkrótce nieco przemodelowany. Chodzi o usprawnienia, które przyczynią się do szybszego i jeszcze skuteczniejszego ratowania życia ludzkiego. Już sama nazwa Krajowy System Ratowniczo-Gaśniczy kojarzy się przede wszystkim z gaszeniem pożarów, a przecież w rzeczywistości w obecnych warunkach gaszenie przez Państwową Straż Pożarną pożarów stanowi zaledwie około 40 procent jej działalności. A to najlepiej chyba świadczy o tym, że jest to formacja, która powoli staje się nowoczesną formacją ratowniczą. Myślę więc, że decyzje podjęte zarówno w roku 1991, jak i w 1994, na mocy których powoływaliśmy od roku 1995 system ratowniczo-gaśniczy, były decyzjami słusznymi. Fakt, że Państwowa Straż Pożarna jako jedyna formacja mundurowa cieszy się dziś największym poparciem społecznym, sięgającym 93 procent, jest niewątpliwie zasługą przede wszystkim ludzi kierujących tą formacją przez ostatnie lata, ale nie bez znaczenia jest też chyba realizacja pomysłu odnoszącego się do powstania systemu oraz postawa strażaków, którzy czynem udowadniają, że zawsze znajdują się tam, gdzie są potrzebni - czy to w miejscu zagrożenia spowodowanego katastrofą bądź kataklizmem, czy to przy pożarze, by wspomnieć o najważniejszych tylko ich działaniach. Wszyscy wiemy, że uczestniczą w akcjach związanych z powodziami, z katastrofami drogowymi itd., przy czym wspomnieć trzeba, iż w roku 1997 dopisaliśmy do katalogu ich działań nowe zadanie w postaci ratownictwa medycznego. Oczywiście, nie chodzi tu o ratownictwo w pełnym wymiarze, lecz o postępowanie, w wyniku którego da się podtrzymać życie ofiar katastrof do czasu przybycia na miejsce zdarzenia profesjonalnej służby ratowniczej. Reasumując, dodam, że zamierzamy iść w kierunku udoskonalania systemu, wyciągając wnioski z aktualnych potrzeb, przy czym nie będą to zmiany idące tak daleko, by zdekomponować system istniejący. Jak powiedziałem, chodzi o zmiany mające doprowadzić do powstania systemu powszechnego. I to chyba wszystko, co chciałbym przekazać państwu, ponieważ, jak sądzę, generał Zbigniew Meres szczegółowo zapozna państwa z omawianą problematyką.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#BogdanBujak">Dziękuję, panie ministrze. Proszę o zabranie głosu pana generała.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#ZbigniewMeres">Istotnie, pragnę przedstawić państwu szczegóły funkcjonowania Krajowego Systemu Ratowniczo-Gaśniczego, z uwzględnieniem problemów zasygnalizowanych przez ministra Zbigniewa Sobotkę. Postaram się omówić działanie tego systemu w praktyce na wszystkich poziomach zarządzania nim. Zacząć zaś chciałbym od informacji, że Państwowa Straż Pożarna jest organizatorem Krajowego Systemu Ratowniczo-Gaśniczego, którego zadanie to ochrona życia, zdrowia, mienia czy środowiska poprzez: walkę z pożarami, z klęskami żywiołowymi, ratownictwo techniczne, chemiczne i ekologiczne oraz ratownictwo medyczne, przy czym ratownictwo medyczne i ekologiczne jako obowiązek ustawowy nałożono na nas w 1997 roku. Jaka była geneza Krajowego Systemu Ratowniczo-Gaśniczego? Nie ulega wątpliwości, że zorganizowano go w odpowiedzi na potrzebę skoncentrowania potencjału ratowniczego służącego działaniu w sytuacjach, gdy wchodzą w grę akcje ekstremalne. Takiego określenia używa się na akcje prowadzone długo i na rozległym obszarze. Jak wspomniał już pan minister, w roku 1994 Państwowa Straż Pożarna dysponowała 494 jednostkami ratowniczo-gaśniczymi, czyli podstawowym elementem operacyjnym sprzętu ratowniczego. W takich to warunkach zaplanowano tworzenie Krajowego Systemu Ratowniczo-Gaśniczego, a koncepcja ta weszła w fazę realizacji w roku 1995. W pierwszym okresie do istniejących jednostek dołączono ponad 1600 jednostek ochotniczych straży pożarnych, tych najlepszych, przygotowanych operacyjnie do działań, jednostek charakteryzujących się tym, że wyposażone były w co najmniej dwa dobrze przygotowane pod względem operacyjnym samochody gaśniczoratownicze, dysponowały niezłą bazą oraz około 40 sprawnymi ratownikami, zdolnymi do działania w każdych warunkach, przygotowanych i przeszkolonych w większości przez Państwową Straż Pożarną. System był planowany w rozwoju rocznym do 2001, przy czym założono, że właśnie w roku 2001 osiągnie poziom włączania do niego ponad 9500 jednostek ochotniczych straży pożarnych. Warto wiedzieć, że ogółem na terenie kraju funkcjonuje ponad 18 500 jednostek OSP, a więc mniej więcej połowa ich miała zostać włączona do Krajowego Systemu Ratowniczo-Gaśniczego. Działanie w opisywanym zakresie determinowane było możliwościami finansowymi, przez co realizacja ograniczyła się do około 30 procent działań planowanych. Największy od początku funkcjonowania systemu skok ilościowy we włączaniu poszczególnych jednostek w KSRG odnotowaliśmy w roku 2001, w którym system wzbogacony został o ponad 320 jednostek, co również uwarunkowane było możliwościami finansowymi, o czym nieco szerzej powiem za chwilę. Należy jednak podkreślić, iż mimo skromności tych warunków mamy w przytoczonym przykładzie do czynienia z dwukrotnie większą liczbą włączonych do systemu jednostek OSP niż na początku jego funkcjonowania, w roku 1995. Przyjęta została zasada, w myśl której włączane co roku jednostki były finansowane centralnie z dotacji celowej budżetu państwa w tym zakresie, który wiązał się z interwencyjnym działaniem owych jednostek.</u>
<u xml:id="u-4.1" who="#ZbigniewMeres">Tak więc z budżetu miały być finansowane koszty wynikające z działań gaśniczoratowniczych, jak na przykład koszt paliwa, smarów, olejów, ogumienia czy oprzyrządowania ratowników. Sądzę, że warto przyjrzeć się tym kosztom. I tak w roku 1995 na każdą jednostkę włączoną do Krajowego Systemu Ratowniczo-Gaśniczego przypadało średnio 427 złotych, co trudno uznać za kwotę wystarczającą na zabezpieczenie działania operacyjnego. Sytuacja, w której z pieniędzy przekazywanych centralnie mogliśmy finansować włączane jednostki symbolicznie jedynie, utrzymywała się w zasadzie do roku 1999. Dopiero przy planowaniu budżetu na rok 2000, w przewidywaniu rozwoju systemu, poza stałą kwotą - przekraczającą nieco 1 250 000 złotych - przyznano dodatkowo 13 000 000 złotych. Jakie skutki przyniosła ta decyzja? W sposób oczywisty nastąpił wzrost możliwości zwiększonego finansowania działalności operacyjnej jednostek skupionych w OSP. Przypomnę jeszcze, iż dlatego miały w ich wypadku wchodzić w grę środki kierowane centralnie, że jednostki owe przeznaczone były do działania operacyjnego o zasięgu szerszym niż tylko gminne, czyli prowadzone na własnym terenie. Przypadająca na poszczególne jednostki wspomniana kwota pierwotna 427 złotych wzrosła teraz do ponad 5200 złotych. Zważywszy, że każda funkcjonująca w systemie jednostka rocznie interweniuje średnio od 30 do 40 razy, suma ta była w miarę dostateczna na zaspokojenie potrzeb operacyjnych, czyli na pokrycie kosztów oprzyrządowania ratowników, na paliwo, smary, oleje, ogumienie itp. Na rok 2001 zaplanowano wzrost kwoty, o jakiej mowa, do niemal 20 000 000, przez co na każdą jednostkę przypadało - i przypada nadal, bo na rok 2002 kwota jest taka sama - średnio około 7200 złotych. Nie jest to, oczywiście, suma, która mogłaby spowodować znaczny i przyśpieszony rozwój operacyjny, niemniej jednak pozwala na finansowanie działań operacyjnych przedsiębranych poza rejonem własnego działania danej jednostki. Taka zresztą była idea dotacji celowej. W zaistniałej sytuacji można było w roku 2000 i 2001 włączyć do Krajowego Systemu Ratowniczo-Gaśniczego więcej jednostek niż w całym poprzednim okresie funkcjonowania systemu. Jak wspomniał minister Zbigniew Sobotka, system został w latach 2000–2001 wzbogacony o ponad 320 jednostek. Obecnie sieć jednostek KSRG na terenie kraju jest gęsta, przy czym jednostki te rozmieszczone są w taki sposób, że nie ma w zasadzie miejsc, które byłyby pozbawione możliwości szybkiego dotarcia do nich w razie potrzeby pomocy, którą system zapewnia. Dodać trzeba, że sieć owa uzupełniana jest przez potencjał PSP.Krajowy System Ratowniczo-Gaśniczy to integralna część systemu bezpieczeństwa wewnętrznego państwa, obejmująca prognozowanie i rozpoznawanie zagrożeń, zwalczanie pożarów, klęsk żywiołowych i innych miejscowych zagrożeń w celu ratowania zdrowia, życia, mienia ludzkiego oraz środowiska. To właśnie definicja systemu. Chciałbym zwrócić uwagę, że zawiera ona elementy operacyjne, niezwykle istotne, gdy chodzi o spełnianie roli interwencyjnej jednostek KSRG, jak też elementy planowania operacyjnego w postaci rozpoznania i prognozowania zagrożeń.</u>
<u xml:id="u-4.2" who="#ZbigniewMeres">Chodzi o możliwość przygotowania się do ewentualnych niebezpieczeństw czy to cywilizacyjnych, czy to przyrodniczych, w zależności od specyfiki danego regionu. Dlatego też system skupia jednostki ochrony przeciwpożarowej i inne służby, inspekcje, straże, instytucje oraz podmioty, które dobrowolnie, w drodze umowy cywilnoprawnej, zgodziły się współdziałać w akcjach ratowniczych. Warto dodać, że do 1999 roku system dotyczył w zasadzie jednostek ochrony przeciwpożarowej, następnie zaś został otwarty na inne podmioty, niezbędne do trafnego prognozowania czy zaplanowania działań w zakresie spodziewanych zagrożeń - zarówno na terenie lokalnym, jak i na obszarze kraju. Jak wygląda organizacja Krajowego Systemu Ratowniczo-Gaśniczego? Otóż jest on zorganizowany na trzech poziomach, odpowiadających zasadniczemu podziałowi terytorialnemu państwa: powiatowym, wojewódzkim i centralnym. Poziom powiatowy jest podstawowym poziomem wykonawczym działań ratowniczych zarówno na obszarze powiatu, jak i poszczególnych gmin, bo przecież zasadniczym terenem działania OSP jest właśnie gmina. Poziom wojewódzki to poziom wspomagania i koordynacji działań ratowniczych na obszarze województwa, a poziom centralny to poziom wspomagania i koordynacji działań ratowniczych na obszarze kraju. Niezwykle ważną rolę odgrywają tu odwody operacyjne i bazy sprzętu specjalistycznego, neutralizatorów, sorbentów itd. Krajowy System Ratowniczo-Gaśniczy funkcjonuje w dwóch stanach. Pierwszy z nich to stałe czuwanie i doraźne reagowanie, polegające na podejmowaniu działań ratowniczych przez własne siły oraz środki powiatu i gmin. To około 95–96 procent działania ogółem, czyli wyjazdów konkretnej jednostki do akcji. Stan drugi to wykonywanie działań ratowniczych wymagających użycia sił i środków spoza powiatu, a dotyczy długotrwałych i wielkoobszarowych akcji. Nie muszę dodawać, że ze stanem takim mamy do czynienia w wypadku najpoważniejszych zagrożeń cywilizacyjnych czy też przyrodniczych. Jeśli chodzi o angażowanie jednostek systemu do działań ratowniczych oraz alarmowanie podmiotów współdziałających, odbywa się to stopniowo, począwszy od powiatowego stanowiska kierowania Państwowej Straży Pożarnej. Wydawałoby się, że stanowisko powiatowe dotyczy jedynie powiatu, ale tak nie jest i pragnę podkreślić, że stanowisko to jest w zasadzie punktem alarmowym w jednostce ratowniczo-gaśniczej. Współdziała ze stanowiskami dyżurnymi administracji samorządowej wójtów, burmistrzów, prezydentów miast, starostów i zintegrowane jest z punktami alarmowymi innych podmiotów na obszarze powiatu. Następuje w nim selektywne powiadamianie ochotniczych straży pożarnych, pogotowia ratunkowego, jednostek organizacyjnych, policji. Kiedy sytuacja zagrożenia przerasta możliwości gminy czy powiatu, zaczyna funkcjonować wojewódzkie stanowisko koordynacji ratownictwa PSP i wspomaganie, wynikające z możliwości działania odwodów operacyjnych na poziomie województwa oraz na poziomie Krajowego Centrum Koordynacji Ratownictwa i Ochrony Ludności, działającego w ramach Centrum Zarządzania Kryzysowego Rządu. Komendant główny Państwowej Straży Pożarnej, wojewoda lub starosta - odpowiednio na obszarze: kraju, województwa i powiatu - określa zadania Krajowego Systemu Ratowniczo-Gaśniczego. W kontekście definicji, o której wspomniałem nieco wcześniej, jest to niezmiernie ważny fakt, ponieważ w takim układzie działanie przekracza ramy zwykłego działania interwencyjnego wywołanego zdarzeniem.</u>
<u xml:id="u-4.3" who="#ZbigniewMeres">Chodzi bowiem o planowanie tego działania, przygotowanie go w zakresie oprzyrządowania, logistyki i czynności na miejscu zdarzenia, zależnie od rodzaju zdarzenia. Wymienione osoby koordynują zadania i ich wykonywanie, a w sytuacjach nadzwyczajnych zagrożeń życia i zdrowia obywateli kierują systemem. Tak więc właścicielami systemu są w zasadzie ludzie, którzy odpowiadają za bezpieczeństwo na danym obszarze. Jak się to wszystko odbywa w praktyce, postaram się zobrazować za pomocą przykładu. I tak załóżmy, że na poziomie gminy występuje konkretne zagrożenie, wywołane pożarem lasu. Zaalarmowane zostaje wówczas powiatowe stanowisko kierowania PSP, które poprzez selektywne wywoływanie jednostek uruchamia te będące najbliżej zdarzenia. Mogą to być jednostki zarówno PSP, jak i OSP, znajdujące się w systemie bądź też nie. Chodzi po prostu o skierowanie w miejsce zagrożenia odpowiedniej siły, wystarczającej do zwalczenia tegoż zagrożenia, jak też znajdującej się w najmniejszej od niego odległości, ponieważ, jak wiadomo, czas odgrywa w takich wypadkach niezmiernie istotną rolę. Informacja kierowana jest również do wójta, do burmistrza i jeśli siły wysłane na miejsce zdarzenia okazują się niewystarczające, uruchamiane są siły dodatkowe, wysyłane z powiatu na teren danej gminy. Jeśli i one nie wystarczają ze względu na rodzaj, koordynator lokalny - czyli na przykład wójt - uruchamia inne służby, czyli policję, pogotowie ratunkowe, służby komunalne, zależnie od potrzeb. Pamiętać trzeba, że przy przykładowym pożarze lasu należy m.in. kierować ruchem, co jest zadaniem policji. Należy też zapewnić pomoc medyczną, stąd też powiadamianie pogotowia. Należy zadbać o elementy techniczne akcji, jak na przykład spowodować podwyższenie ciśnienia wody w sieci hydrantowej - stąd konieczność zawiadomienia o zdarzeniu służb komunalnych, które realizują konkretne zadania, wynikające z potrzeby chwili. Kiedy okaże się, że działalność sił gminy nie przynosi oczekiwanych skutków, koordynację przejmuje komendant powiatowy Państwowej Straży Pożarnej oraz starosta, który pełni funkcję kierownika akcji i ma do dyspozycji zarówno jednostki OSP, jak i jednostki ratowniczo-gaśnicze znajdujące się w gestii komendanta powiatowego oraz inne służby, które wzywa zależnie od potrzeb i rozwoju sytuacji na miejscu zdarzenia. Starostę wspomaga w działaniu jego sztab, który nosi na razie nazwę zespołu do spraw ochrony przeciwpożarowej i ratownictwa, stający się w sytuacji zagrożenia zespołem kryzysowym. Działa też na jego potrzeby powiatowe centrum zarządzania kryzysowego, jak też inne służby, o których wszakże nie będę teraz mówił, bo zajęłoby to wiele czasu, a mogą państwo znaleźć szczegółowe informacje na ten temat w naszym materiale pisemnym. Jeżeli możliwości powiatu w opanowaniu sytuacji kryzysowej są niewystarczające, jeżeli ten przykładowo podany pożar lasu, ze względu na różne uwarunkowania, wymyka się spod kontroli, sprawa przechodzi na kolejny szczebel, czyli na szczebel koordynacji wojewódzkiej. Wojewoda kieruje wówczas działaniami, przy współudziale komendanta wojewódzkiego Państwowej Straży Pożarnej, wojewódzkiego stanowiska koordynacji ratownictwa PSP oraz centrum zarządzania kryzysowego i administracją zespoloną na obszarze województwa. Wykorzystuje w takiej sytuacji swe potencjały koordynacyjne, czyli wojewódzki odwód operacyjny, wojewódzką i krajową bazę sprzętu specjalistycznego, inne służby, inspekcje i straże, jak również wszelkie inne podmioty, których włączenie się w akcję jest niezbędne. Na tym szczeblu także działa zespół do spraw ochrony przeciwpożarowej i ratownictwa, będący zespołem kryzysowym. Komenda wojewódzka Państwowej Straży Pożarnej staje się natomiast sztabem akcji, służącym pomocą kierującemu nią na miejscu zdarzenia. Kiedy siły wojewódzkiego odwodu operacyjnego są za słabe na opanowanie żywiołu, w grę wchodzi system koordynacji centralnej, a wówczas działaniami koordynacyjnymi kieruje komendant główny Państwowej Straży Pożarnej, którego wspiera Krajowe Centrum Koordynacji Ratownictwa i Ochrony Ludności.</u>
<u xml:id="u-4.4" who="#ZbigniewMeres">Jeśli zachodzi potrzeba zaangażowania innych podmiotów - jak na przykład policji czy Straży Granicznej, czyli służb resortu spraw wewnętrznych i administracji - koordynację przejmuje minister, przy czym kierowanie akcją na miejscu zdarzenia dostosowane jest do rodzaju zdarzenia, w związku z czym jej kierownikiem jest osoba mająca przygotowanie do opanowania zaistniałego zagrożenia. Zaczyna działać Centrum Zarządzania Kryzysowego, w które przekształca się Krajowe Centrum Koordynacji Ratownictwa i Ochrony Ludności, Zespół Reagowania Kryzysowego ministra spraw wewnętrznych i administracji oraz pozostałe podmioty, które powinny wystarczyć do opanowania zagrożenia. Należy do nich m.in. centralny odwód operacyjny, krajowe bazy sprzętu specjalistycznego, szkoły pożarnicze, gdzie znajduje się taktyczny odwód komendanta Państwowej Straży Pożarnej z kadetami, podchorążymi i elewami, jak najszybciej dowożonymi na miejsce akcji. Dla lepszego zilustrowania tej sytuacji przypomnę grudniowe śnieżyce, podczas których szkoły aspirantów m.in. z Krakowa i Częstochowy uczestniczyły w akcji na terenie województwa małopolskiego, świętokrzyskiego i śląskiego. Warto dodać, że w wyniku decyzji podjętych w marcu 2000 roku nastąpiło zespolenie zadań komendanta głównego Państwowej Straży Pożarnej i szefa Obrony Cywilnej Kraju w jednym urzędzie - Komendzie Głównej PSP. W kompetencjach nowego urzędu znalazły się zagadnienia ochrony przeciwpożarowej, ratownictwa, obrony cywilnej i ochrony ludności oraz elementy zarządzania kryzysowego. Połączono centra zarządzania Obrony Cywilnej Kraju i Państwowej Straży Pożarnej w Krajowe Centrum Koordynacji Ratownictwa i Ochrony Ludności, funkcjonujące w Komendzie Głównej PSP. Centrum kieruje ochroną ludności, Krajowym Systemem Ratowniczo-Gaśniczym oraz jednostkami ochrony przeciwpożarowej na obszarze kraju. Stanowisko to jest w tej chwili stanowiskiem monitorującym wszelkie występujące w kraju zdarzenia o charakterze destrukcyjnym. Jednocześnie jest to stanowisko koordynujące działania w zakresie zwalczania owych zdarzeń. O koordynacji mówiłem już, przedstawiając poszczególne szczeble dowodzenia i koordynacji od gminy do szczebla krajowego. Krajowe Centrum Koordynacji Ratownictwa i Ochrony Ludności to centrum koordynacyjnooperacyjne Krajowego Systemu Ratowniczo-Gaśniczego oraz centralny punkt systemu wczesnego ostrzegania i alarmowania szczebla krajowego. Jest też krajowym punktem kontaktowym do powiadamiania o zagrożeniach i zgłaszania pomocy wzajemnej. W razie katastrof o zasięgu krajowym przygotowane jest do pracy dyspozytorów lub przedstawicieli innych służb spoza resortu spraw wewnętrznych oraz ekspertów spoza struktur ratowniczych. Stanowi ponadto centrum przekazywania informacji i wspomagania decyzyjnego zespołów kryzysowych - resortowego i międzyresortowego - którym przewodniczy minister spraw wewnętrznych i administracji. W razie sytuacji nadzwyczajnych, mających znamiona kryzysu, Krajowe Centrum Koordynacji Ratownictwa i Ochrony Ludności pełni funkcję Centrum Zarządzania Kryzysowego, będącego do dyspozycji Zespołu Reagowania Kryzysowego Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji oraz Zespołu do Spraw Kryzysowych, powołanego 18 stycznia bieżącego roku.</u>
<u xml:id="u-4.5" who="#ZbigniewMeres">Jako przykład sytuacji kryzysowej można podać sytuację zaistniałą w wyniku obfitych opadów śniegu. Krajowe Centrum Koordynacji Ratownictwa i Ochrony Ludności - jak już zasygnalizowałem - stanowi centrum koordynacyjnooperacyjne Krajowego Systemu Ratowniczo-Gaśniczego oraz centralny punkt systemu wczesnego ostrzegania. Jest też krajowym punktem kontaktowym do powiadamiania o zagrożeniach i w miarę możliwości ich wyprzedzania, a także punktem zgłaszania pomocy wzajemnej w ramach podpisanych porozumień i umów międzynarodowych. Stanowi również centrum przekazywania informacji i wspomagania decyzyjnego Zespołu Reagowania Kryzysowego Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji lub resortowych zespołów do spraw kryzysowych oraz zespołu międzyresortowego. Kolejny aspekt omawianego zagadnienia to współpraca międzynarodowa Krajowego Centrum Koordynacji Ratownictwa i Ochrony Ludności. Otóż w roku 2001 zrealizowano szereg niezmiernie ważnych prac dotyczących naszej współpracy międzynarodowej i integracji europejskiej, a dotyczyły one współpracy w dziedzinie zapobiegania katastrofom, klęskom żywiołowym oraz usuwania ich skutków, współpracy w ramach ONZ, NATO, Unii Europejskiej oraz organizacji regionalnych. Kraj nasz jest aktywnym uczestnikiem międzynarodowych struktur ratowniczych INSARAG. Współpracujemy z państwami i organizacjami, z którymi podpisaliśmy odpowiednie umowy, ale również z tymi, które wymagają pomocy humanitarnej, jak na przykład Indie. Przedmówcy wspomnieli już o zmieniającej się strukturze zagrożeń, przytaczając dane, z których wynika, że pierwotne zadania straży stanowią dziś niecałe 40 procent podejmowanych akcji, reszta zaś to działania inne. W społeczeństwie ugruntowało się przekonanie, że straż pożarna przygotowana jest do interwencji w każdym niemal zakresie i w każdej sytuacji. Dlatego też odnotowujemy stały wzrost liczby interwencji, podczas których straż podejmuje działania ratownicze. Warto zapewne przypomnieć, że w roku 1994, czyli w przededniu niejako powstania Krajowego Systemu Ratowniczo-Gaśniczego, odnotowaliśmy nieco ponad 110 000 zdarzeń wymagających interwencji, a na pożary przypadało z tej liczby 70–80 procent. Sytuacja kształtowała się w ten sposób do roku 1997, kiedy to gwałtownie wzrosła liczba zdarzeń wymagających interwencji. W roku 2001 było ich już prawie 300 000, z czego tylko 39,8 procent to pożary. Pozostałych blisko 60 procent zdarzeń to m.in. zagrożenia chemiczne czy też komunikacyjne. Nasze dane wskazują ponadto, że na stałym, czteroprocentowym, poziomie utrzymuje się liczba alarmów fałszywych, które w większości dotyczą pożarów. Wspomniałem już o odwodach operacyjnych Krajowego Systemu Ratowniczo-Gaśniczego, chciałbym jednak dodać, że funkcjonują też odwody wojewódzkie oraz odwód centralny. Operacyjne odwody wojewódzkie zorganizowano w celu realizacji zadań ratowniczych podczas dużych, skomplikowanych i długotrwałych akcji, kiedy potencjał ratowniczy powiatu lub województwa jest niewystarczający. Oparto je na 16 brygadach wojewódzkich, w skład których wchodzą bataliony Centralnego Odwodu Operacyjnego, kompanie danego wojewódzkiego odwodu operacyjnego oraz grupy specjalistyczne. Brygady, o których mowa, rozmieszczone we wszystkich województwach i składające się z 4500 ludzi oraz blisko 700 samochodów, są jednostkami wyspecjalizowanymi. W skład Centralnego Odwodu Operacyjnego wchodzą kompanie gaśnicze, specjalne, przeciwpowodziowe i logistyczne oraz specjalistyczne grupy ratownicze, w tym ratownictwa technicznego, wysokościowego, wodnego i nurkowego, poszukiwawczo ratownicze, chemicznoekologiczne i medyczne. W wypadku podanego jako przykład pożaru lasu stosuje się specjalistyczny sprzęt, m.in. wozy wężowe, kontenery, pompy. Doprowadza się energię, w związku z tym, że niezbędne jest oświetlenie terenu akcji. Wszystkie potrzebne urządzenia znajdują się w kompaniach Centralnego Odwodu Operacyjnego, w skład którego wchodzą 33 kompanie gaśnicze, rozmieszczone na terenie całego kraju. Do COO wchodzą również wspomniane kompanie wojewódzkich odwodów operacyjnych, a jest ich 99, przy czym rekrutują się głównie z ochotniczych straży pożarnych należących do systemu. W każdej z kompanii znajduje się od 9 do 14 samochodów i od 50 do 80 osób, dowodzonych przez oficera lub aspiranta z Państwowej Straży Pożarnej i szkolonych pod jego opieką. Ludzie ci są przygotowani do działania samowystarczalnego przez okres co najmniej dwóch dób, przy możliwości wyruszenia na akcję w czasie nie dłuższym niż 2 godziny po osiągnięciu rejonu koncentracji, wyznaczanego najczęściej w najbliższym miejscu stacjonowania jednostek. Dotarcie do terenu zdarzenia kompanii gaśniczej z wojewódzkiego odwodu operacyjnego zapewnia włączenie w działanie nowych sił w postaci związku taktycznego, a nie pojedynczych jednostek, co jest niezmiernie ważne, ponieważ pozwala na znacznie skuteczniejsze działanie w miejscu zagrożenia. Znaczenie tego faktu można było ocenić na przykład podczas powodzi na Żuławach, a zwłaszcza w czasie zagrożenia powodziowego w rejonie Elbląga. Właśnie wówczas wojewoda w najbardziej zagrożonym miejscu postawił swój odwód operacyjny. Kompanie działały tam od początku, a pojawiły się po 2 godzinach od chwili zaalarmowania. Centralny Odwód Operacyjny uruchomił tam 3 kolejne kompanie przeciwpowodziowe, które przybyły na pomoc mieszkańcom zagrożonych okolic i usunęły zagrożenie. Warto wspomnieć jeszcze o 17 grupach ratownictwa wysokościowego, uruchamianych w razie potrzeby zarówno przez wojewódzkie odwody operacyjne, jak i przez Centralny Odwód Operacyjny, a bardzo istotnym faktem jest to, że mogą ruszać do akcji natychmiast po otrzymaniu sygnału, wychodzącego z Krajowego Centrum Koordynacji Ratownictwa i Ochrony Ludności. Funkcjonuje też 55 grup ratownictwa chemicznego, co jest tym godniejsze podkreślenia, iż w roku 1990 istniało ich tak niewiele, że można by je policzyć nieledwie na palcach jednej ręki, a dysponowały sprzętem, który nie był standaryzowany, czyli że mógł być użyty tylko do przypadkowego działania. W tej chwili natomiast mamy do czynienia z zorganizowanymi w taktyczny odwód związkami, które potrafią działać w sposób przygotowany i zaplanowany. Nie mogę pominąć w niniejszym omówieniu grup ratownictwa technicznego, czyli grup przewidzianych do interweniowania w przypadkach najcięższych zagrożeń, dysponujących 40- i 50-tonowymi dźwigami, samochodami wykorzystywanymi do działania w najbardziej skomplikowanych wypadkach komunikacyjnych. Równie ważne jest funkcjonowanie 48 grup ratownictwa wodnonurkowego. Nieraz słyszymy informację o wydobyciu przez strażaków w bardzo szybkim czasie poszkodowanych w wypadku komunikacyjnym, w którym samochód wpadł do rzeki czy jeziora. To właśnie dzięki akcji przeprowadzonej przez grupę ratownictwa wodnonurkowego możliwy jest wówczas ratunek. Grupy poszukiwawczo ratownicze stanowią novum w naszych warunkach.</u>
<u xml:id="u-4.6" who="#ZbigniewMeres">Zaczęliśmy przygotowywać je w roku 1996, a przygotowanie odbywało się w Niemczech i dotyczyło początkowo tylko kilku ratowników z dwoma psami. Od tej pory w rejonie Nowego Sącza oraz Gdańska powstały dwie duże grupy tego typu, a dwie kolejne organizowane są na Mazowszu i w Wielkopolsce. Od razu dodam, że są to grupy najczęściej udzielające pomocy humanitarnej i ratowniczej poza granicami naszego kraju. Każda z nich ma odpowiednio wyszkolone psy, ratownicy zaś przygotowani są do akcji w ekstremalnych warunkach. Jako przykład działania odwodów operacyjnych w warunkach ekstremalnych zagrożeń można podać akcje prowadzone podczas powodzi w lipcu i sierpniu ubiegłego roku. Od samego początku akcji przeciwpowodziowej koordynacją działań ratowniczych, dysponowaniem i przemieszczaniem sił i środków Krajowego Systemu Ratowniczo-Gaśniczego zajęły się sztaby powołane przez komendantów wojewódzkich oraz sztab Komendanta Głównego PSPSzefa Obrony Cywilnej Kraju, powołany w Krajowym Centrum Koordynacji Ratownictwa i Ochrony Ludności. Za niewątpliwy sukces należy uznać, że nie dopuszczono wtedy do przerwania wału przeciwpowodziowego w rejonie Opola Lubelskiego, co wymagało wszakże ułożenia milionów worków z piaskiem, ponieważ wał ów był już mocno podsiąknięty. A zagrożenie było ogromne; gdyby akcja się nie udała, w rejonie tym zalanych mogło zostać 33 000 hektarów, łącznie z zabudowaniami, ale pod wodą znalazło się tylko około 3600 hektarów, w tym 3 czy 4 miejscowości, ale tego się uniknąć, niestety, nie dało. Podkreślić chciałbym, że sprawna koordynacja i szybkie dostarczanie sił i środków, zarówno w roku 1997, jak i w 2001 pozwoliły na ograniczenie skutków żywiołu w zasadzie do bezpośredniego miejsca zdarzenia. Wykorzystano do akcji 80 procent sił Centralnego Odwodu Operacyjnego, które - zgodnie z przewidywanym rozwojem sytuacji - przesuwano stopniowo w miejsca najbardziej zagrożone. W czasie ostatnich śnieżyc, jak też w czasie letnich powodzi uruchomiliśmy w Komendzie Głównej PSP specjalną infolinię, gdzie można było uzyskać informacje na temat zagrożeń. Informowaliśmy też o drogach dojazdowych do miejscowości w poszczególnych regionach oraz podawaliśmy informacje, czy w miejscowościach, o które pytano, sytuacja jest już opanowana, czy też nadal istnieje zagrożenie. Sądzę, że zainteresuje państwa informacja na temat rozszerzania potencjału ratowniczo-gaśniczego systemu krajowego. Zacząć zaś trzeba od informacji podstawowej, czyli od tego, że Krajowy System Ratowniczo-Gaśniczy jest systemem elastycznym, tak że w jego skład można włączać kolejne elementy, zależnie od potrzeb wynikających ze specyfiki konkretnych zagrożeń. Formuła, jaka została dlań przyjęta, umożliwiła zawarcie licznych porozumień z organizacjami pozarządowymi, jak na przykład z Tatrzańskim Ochotniczym Pogotowiem Ratunkowym, Polskim Czerwonym Krzyżem, Związkiem Harcerstwa Polskiego, Aeroklubem Polskim, Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich, z placówkami służby zdrowia MSWiA. Planowane jest odnowienie porozumień z GOPR, WOPR, Polską Misją Medyczną, a wszystko po to, by zwiększyć potencjał ratowniczy. Współpracujemy również z profesjonalnymi służbami ratowniczymi, jak na przykład z Centralną Stacją Ratownictwa Górniczego, Morską Służbą Poszukiwawczą.</u>
<u xml:id="u-4.7" who="#ZbigniewMeres">Zawarliśmy też porozumienie z Państwową Agencją Atomistyki, co jest niezmiernie ważne, gdy spotykamy się z koniecznością przeprowadzenia badań radiacyjnych. Wykorzystujemy też współpracę z Wojskami Ochrony Przeciwchemicznej, dysponującymi znacznie szerszymi niż nasze możliwościami w tej materii. Jak wygląda dziś, po siedmioletnim okresie funkcjonowania, potencjał Krajowego Systemu Ratowniczo-Gaśniczego? Otóż w jego skład wchodzi 507 jednostek ratowniczo-gaśniczych PSP, 3114 jednostek OSP, 4 zakładowe straże pożarne - w „Azotach” oraz służby strażackie w portach - 1 zakładowa służba ratownicza portowa w Gdyni, 4 szpitale - 3 MSWiA w: Warszawie, Krakowie i Poznaniu oraz Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach. Mamy też 347 specjalistów krajowych z różnych dziedzin ratownictwa, funkcjonujących w sztabie i działających w ramach pomocy dla koordynatorów i szefów akcji. Nie można przy omawianiu Krajowego Systemu Ratowniczo-Gaśniczego pominąć uczestnictwa Polski w międzynarodowych strukturach ratowniczych. Rzecz dotyczy przede wszystkim wspomnianych już grup poszukiwawczoratowniczych z Gdańska i Nowego Sącza oraz grup ratownictwa chemicznego i technicznego z Katowic i Warszawy, jak też grupy ratownictwa wysokościowego z Warszawy. Wymienione grupy są zgłoszone do NATO. Jeśli chodzi o pomoc świadczoną poza granicami kraju, to dwukrotnie uczestniczyliśmy w akcjach ratowniczych po trzęsieniu ziemi w Turcji, kiedy to grupy ratowników wraz z psami i przy użyciu specjalistycznego sprzętu poszukiwały ludzi uwięzionych w gruzach domów. Grupy ratownicze PSP od kwietnia do sierpnia 1999 roku brały udział akcjach humanitarnych na terytorium Albanii, gdzie przygotowywane było miasteczko ambulatoryjne i pomocy doraźnej; prowadziliśmy działania w zakresie oprzyrządowania technicznego. W roku 2000 pomagaliśmy usunąć na Węgrzech zagrożenie spowodowane powodzią po wylaniu Cisy; 90 ratowników w 18 pojazdach znalazło się wówczas w rejonie mostu, gdzie istniało poważne niebezpieczeństwo przełamania wałów. Braliśmy udział w akcji humanitarnej dla powodzian na Ukrainie, dostarczając pomoc medyczną, koce i napoje. Jedną z najtrudniejszych akcji okazała się pomoc ratownicza w Indiach, której trzeba było udzielać w warunkach rzeczywiście ekstremalnych, ze względu na ogromne zagrożenie i ciężkie warunki klimatyczne. Było to uczestnictwo w akcji po trzęsieniu ziemi, podczas którego zanotowano 8 stopni w skali Richtera. Kolejny aspekt omawianej sprawy to zatrudnienie w Państwowej Straży Pożarnej, gdzie 92 procent zatrudnienia przypada na obsadę komend powiatowych i miejskich oraz na członków jednostek ratowniczo-gaśniczych, przy czym komendy powiatowe traktuje się jako sztaby dowodzenia w czasie prowadzenia akcji. Obsada komend wojewódzkich to nieco ponad 4,5 procenta pracowników PSP; one również są sztabami akcji podczas interwencji. Stan zatrudnienia w Państwowej Straży Pożarnej na koniec grudnia ubiegłego roku wynosił 30 035 osób, w tym 28 679 funkcjonariuszy, 1337 pracowników cywilnych i 19 żołnierzy zawodowych. Ogólnie rzecz ujmując, ponad 83 procent funkcjonariuszy PSP pełni służbę w pionie operacyjnym, przy czym w jednostkach ratowniczo-gaśniczych komend powiatowych i miejskich pełni ją 20 826 funkcjonariuszy.</u>
<u xml:id="u-4.8" who="#ZbigniewMeres">Ponadto w komendach i szkołach PSP około 6000 funkcjonariuszy pełni służbę w grupach operacyjnych, które przewidziane są do wyjazdu na teren akcji ratowniczej. Na potrzeby ochrony przeciwpożarowej, ratownictwa i ochrony ludności kształcenie na różnych poziomach prowadzi Szkoła Główna Służby Pożarniczej w Warszawie, kształcąca oficerów pożarnictwa, jak też prowadząca studia cywilne w zakresie inżynierii bezpieczeństwa cywilnego. Aspirantów pożarnictwa na poziomie średnim kształcą szkoły w Częstochowie - i ta jest centralna, w Krakowie i Poznaniu. Istnieją również szkoły podoficerskie PSP w Bydgoszczy, Opolu i Supraślu. Szkoli się także strażaków w sekcjach doskonalenia funkcjonowania Krajowego Systemu Ratowniczo-Gaśniczego, które nosiły poprzednio nazwę wojewódzkich ośrodków szkolenia. Szkolenie to przeznaczone jest dla OSP, a korzystają z niego naczelnicy, osoby funkcyjne, ludzie obsługujący pompy, sprzęt specjalistyczny, w tym dźwigi, rozpieracze, nożyce, słowem, sprzęt najczęściej wykorzystywany w akcjach ratownictwa technicznego. Nakłady finansowe na zakup sprzętu w ramach inwestycji wieloletniej - bo taką inwestycją jest KSRG - w roku 1997 wynosiły 65 637 000 złotych, w 2000 roku - 41 513 000, w roku 2001 - 38 000 000 złotych, a na rok 2002 zaplanowano prawie 50 000 000 złotych. Jeśli chodzi o kierunki rozwoju Krajowego Systemu Ratowniczo-Gaśniczego, nie chciałbym zagłębiać się szczegóły, ponieważ są one podane w naszym materiale pisemnym, w związku z czym sądzę, że mijałoby się z celem dublowanie informacji, niemniej jednak należy wspomnieć o kilku zamierzeniach. I tak zamierzamy m.in. kontynuować proces rozbudowy potencjału ratowniczego systemu, wdrażać nowe rozwiązania organizacyjne usprawniające struktury oraz formy działalności PSP, jak też - co uważamy za szczególnie istotne - doskonalić system prawa o ochronie przeciwpożarowej, w tym zunifikować rozwiązania polskie z rozwiązaniami obowiązującym w Unii Europejskiej; będziemy też dążyć do powstania w kraju jednego, powszechnego, Krajowego Systemu Ratownictwa i do jego wkomponowania w struktury ratownictwa europejskiego. Naszym celem jest również poprawa wyposażenia technicznego jednostek KSRG w ramach środków z inwestycji centralnej; realizacja, w uzgodnieniu ze służbą zdrowia, logistycznego zabezpieczenia medycznych działań ratowniczych w zdarzeniach masowych. Będziemy dążyć do zintegrowania służb ratowniczych na poziomie powiatu, za pomocą tworzenia wspólnych centrów powiadamiania ratunkowego na bazie powiatowych stanowisk kierowania PSP. Zamierzamy doprowadzić do sytuacji, w której możliwe będzie udostępnianie w obiektach jednostek KSRG miejsc do stacjonowania specjalistycznych zespołów ratownictwa medycznego; kontynuować prace w zakresie doskonalenia i wdrożenia koncepcji zunifikowania systemu wykrywania, alarmowania i ostrzegania ludności, alarmowania służb ratowniczych i innych podmiotów oraz doskonalenia zasad koordynacji działań ewakuacyjnych. Zamierzamy także przygotować stanowiska koordynacji ratownictwa do pełnienia funkcji międzynarodowych punktów kontaktowych, szczególnie w przygranicznych komendach powiatowych i wojewódzkich PSP, w uzgodnieniu z odpowiednimi organami administracji rządowej i samorządowej, jak też z urzędami morskimi i górniczymi. Za pożądane uważamy podjęcie działań legislacyjnych mających na celu określenie zasad i trybu wprowadzania w jednostkach KSRG podwyższonej gotowości operacyjnej. Jesteśmy również przekonani o potrzebie stworzenia jednolitego i spójnego systemu powszechnej edukacji dla bezpieczeństwa, obejmującego wszystkie poziomy kształcenia, jak też o możliwości upowszechniania wiedzy z tej dziedziny za pomocą mediów o zasięgu ogólnokrajowym. Chodzi o to, by już w szkołach wyrabiać w młodych ludziach przekonanie, że powinni zajmować określone miejsce w powszechnym systemie ochrony ludności. Realizacja wytyczonych kierunków rozwoju i doskonalenia Krajowego Systemu Ratowniczo-Gaśniczego uzależniona jest od rozwiązań ustawowych, a zwłaszcza od ustawy o stanach nadzwyczajnych, ustawy o stanie klęski żywiołowej, od znowelizowanej ustawy o ochronie przeciwpożarowej.</u>
<u xml:id="u-4.9" who="#ZbigniewMeres">Niebagatelne znaczenie ma też, jak wiadomo, wysokość środków przeznaczanych na ten cel.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#BogdanBujak">Dziękuję, panie generale. Uzyskaliśmy bardzo obszerną informację na przedmiotowy temat, a zważywszy, że wsparta jest ona materiałem pisemnym, mam podstawy sądzić, że w znaczący sposób została poszerzona nasza wiedza na temat funkcjonowania Krajowego Systemu Ratowniczo-Gaśniczego, którego powstawanie mieliśmy zresztą możliwość obserwować, podobnie jak kolejne etapy jego udoskonalania. Badania opinii społecznej wykazują, że służby tworzące system ratowniczo-gaśniczy cieszą się w naszym kraju bardzo dużym zaufaniem, co naturalnie nie jest równoznaczne z tym, że nie należy w nich niczego już zmieniać. Trzeba je nadal udoskonalać, wyposażać w coraz lepszy sprzęt i podejmować starania mające na celu zwiększenie bezpieczeństwa pracy funkcjonariuszy PSP oraz druhów z OSP.Fakt, że możemy już poszczycić się pewnymi osiągnięciami w tej mierze, zawdzięczamy w znacznej części Poselskiemu Zespołowi Strażaków, który od kilku lat współpracuje z Komendą Główną Państwowej Straży Pożarnej, jak również z OSP. Jestem przekonany, że członkowie tego zespołu mogą jeszcze wiele wnieść w rozwój Krajowego Systemu Ratowniczo-Gaśniczego. W odniesieniu do koncepcji jednolitego powszechnego Krajowego Systemu Ratownictwa, o którym pan generał wspomniał, a którego stworzeniu sprzyjają porozumienia podpisane z organizacjami pozarządowymi, m.in. z TOPR, WOPR, nasuwa się refleksja, że należałoby ujednolicić przede wszystkim system funkcjonowania poszczególnych organizacji, ponieważ na razie funkcjonują one według własnych zakresów działania, odrębnych statutów i strategii. Dopiero ujednolicenie pozwoliłoby na stworzenie właściwego systemu ratownictwa w kraju. Otwieram dyskusję.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#WiesławWoda">Po kilkuletnim funkcjonowaniu Krajowego Systemu Ratowniczo-Gaśniczego nie ma już chyba żadnych wątpliwości, że jest to system przemyślany i prawidłowy, dobrze zdający egzamin w sytuacjach zagrożeń, o czym mogliśmy się przekonać choćby podczas ubiegłorocznej powodzi. Nie znaczy to jednak, że system osiągnął doskonałość i że nie pozostaje już nic do zrobienia. Jestem zdania, że pozostało kilka kwestii wymagających regulacji. I tak, po pierwsze, jeszcze przed kilku laty wiele firm państwowych dysponowało różnego rodzaju sprzętem ratowniczym, lecz w dużej mierze został on rozproszony - używam eufemizmu, by nie powiedzieć, że został wysprzedany czy wręcz rozkradziony - niemniej jednak jakieś resztki tu i ówdzie pozostały. Uważam, że podczas procesu prywatyzacji firm sprzęt ratowniczy powinien być przekazywany do jednostek wchodzących w skład Krajowego Systemu Ratowniczo-Gaśniczego. Mam też zastrzeżenia pod adresem przekazywania OSP sprzętu wycofywanego z wojska, ponieważ trwa to stanowczo za długo, zbyt dużo czasu upływa między wycofaniem tego sprzętu z eksploatacji przez wojsko i chwilą przekazania go jednostkom OSP. Nie jest żadną tajemnicą, że niekiedy ulega w tym czasie dewastacji czy kradzieżom. Po drugie, uczestniczyłem wczoraj w posiedzeniu komitetu przeciwpowodziowego i dowiedziałem się, że komitety mają w swej dyspozycji różnego rodzaju pompy, m.in. wysokiej wydajności pompy szlamowe, które stoją w magazynach, często zupełnie nie konserwowane, często nie mające nawet instrukcji obsługi. Myślę, że przy sprawnie funkcjonującym systemie ratownictwa sprzęt ów należałoby w znacznej części przekazać jednostkom ratowniczo-gaśniczym PSP czy też OSP. Tam na pewno nie pozostanie bez konserwacji, a wyszkoleni funkcjonariusze nie będą mieć kłopotów z jego obsługą. Po trzecie, za konieczne uważam wyrównywanie obsady w jednostkach ratowniczo-gaśniczych w poszczególnych województwach. Na razie bowiem wciąż mamy do czynienia z pewną pozostałością po poprzednim podziale administracyjnym kraju; mógłbym podać konkretne przykłady, lecz nie chodzi przecież o to, by publicznie załatwiać jednostkowe sprawy. Rzecz w tym, iż zróżnicowanie pod względem obsady jest w jednostkach tych bardzo duże, a niczym przecież nie uzasadnione poza faktem, że tak właśnie było kiedyś. Po czwarte, wydaje się, że słabością KSRG jest system ostrzegania przed zagrożeniem i powiadamiania odpowiednich służb, a słabość ta polega na braku jednolitego systemu, i to zarówno w przypadku powiadamiania strażaków ochotników, których tradycyjnie powiadamia się za pomocą syreny alarmowej, jak i w przypadku ostrzegania mieszkańców zagrożonego terenu. A na przykład w wypadku powodzi informacja o nadchodzącej fali mogłaby zostać podana z odpowiednim wyprzedzeniem, bo przecież stosunkowo łatwo przewidzieć jej nadejście w dane miejsce. Pan generał wspomniał o pomocy udzielanej za granicą. Prosiłbym o wyjaśnienia, a to dlatego, iż odnoszę wrażenie, że pomoc niekiedy wysyłana jest za późno. Rozumiem, naturalnie, że przy przekraczaniu granicy obowiązują konkretne procedury, ale wskutek tego wydaje się czasami, że taka spóźniona pomoc niewielki ma w gruncie rzeczy sens.</u>
<u xml:id="u-6.1" who="#WiesławWoda">Chciałbym się zatem dowiedzieć, czy zawarte porozumienia międzynarodowe nie powinny na tyle ułatwiać wyjazdu grup ratowniczych, by mogły one docierać na miejsce przeznaczenia bezzwłocznie. Wiadomo bowiem, że gdy w grę wchodzi na przykład trzęsienie ziemi czy inny kataklizm, tylko szybka pomoc jest w stanie przynieść pożądane efekty. I sprawa kolejna. Otóż myślę, że potrzebna jest zmiana ustawy o ochotniczych strażach pożarnych, a to dlatego m.in., że wciąż niedoskonałe są przepisy dotyczące ubezpieczenia, przez co osoby, które w akcji ulegają wypadkom, czasami śmiertelnym, pozostawiają rodziny bez żadnego zabezpieczenia finansowego. Okazuje się niekiedy, że wskutek niedopełnienia przez ofiarę jakichś formalności - na przykład opłacenia składek członkowskich - firma ubezpieczeniowa odmawia wypłaty odszkodowania. Sprawa jest tym boleśniejsza, że czasem w grę wchodzą drobne jedynie uchybienia, które wszakże skutkują bardzo poważnymi konsekwencjami dla rodzin ochotników. Już na zakończenie wypowiedzi kilka słów na temat popularyzacji systemu w mediach. Jest to istotnie potrzebne, bo badania wprawdzie wskazują, że ochotnicze straże cieszą się w społeczeństwie ponaddziewięćdziesięcioprocentowym uznaniem i sympatią, ale jeśli już są pokazywane w mediach, to z reguły dzieje się to wówczas, gdy ludzie ci nadużywają alkoholu albo też z powodu dokonywanych przez nich podpaleń w celu osiągnięcia jakichś profitów. Oczywiście, zapewne tak bywa, ale to przecież wypadki incydentalne. Dlatego też jestem przekonany, że popularyzowanie systemu w mediach ma głęboki sens, a skierowane być powinno szczególnie do ludzi młodych. Są wprawdzie pewne działania mające za cel osiągnięcie wspomnianego skutku, ale mają charakter jedynie odświętny. O OSP mówi się na ogół z okazji Dni Ochrony Przeciwpożarowej czy też z innych widowiskowych okazji, a to za mało.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#MarianMarczewski">Chciałbym do pana generała skierować dwa pytania. Pierwsze wynika z faktu, że niemal każdy wójt czy burmistrz niewielkiego miasteczka chce mieć na swoim terenie ochotniczą jednostkę ratowniczo-gaśniczą wchodzącą w skład systemu krajowego. Wiadomo, że wiąże się z tym konieczność określonych wydatków ponoszonych przez samorząd, jak i dofinansowanie z budżetu, o czym była wcześniej mowa. Prosiłbym o informację, czy przeprowadzona została symulacja, dzięki której można by ustalić, ile takich jednostek jest rzeczywiście potrzebnych w Krajowym Systemie Ratowniczo-Gaśniczym. Myślę, że to istotna sprawa, ponieważ wiele gmin dąży do zmaksymalizowania liczby jednostek na swych terenach, przy czym odnosi się wrażenie, że w niektórych przypadkach dążenia te przekraczają potrzeby. Czy robione były symulacje wykazujące, ile tych jednostek powinno być w skali kraju i w poszczególnych województwach? Kwestia druga dotyczy ogromnego zainteresowania szkołami kształcącymi kadrę oficerską i aspirancką Państwowej Straży Pożarnej. Z roku na rok wzrasta liczba kandydatów, co niewątpliwie wynika po części z faktu, że absolwenci nie mają w zasadzie trudności ze znalezieniem pracy, otrzymują umundurowanie, a nauka jest nieodpłatna. Chciałbym się dowiedzieć, czy wypracowany już został taki system szkolenia aspirantów, który zapewniałby po ukończeniu szkoły stanowisko pracy zgodne ze zdobytymi kwalifikacjami. Pytanie wydaje mi się o tyle zasadne, że mieliśmy ostatnio sygnały, z których wynika, iż ludzie po szkołach aspirantów mieli kłopoty ze znalezieniem zatrudnienia bądź też byli zatrudniani na stanowiskach podoficerskich.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#AndrzejGałażewski">Ja z kolei prosiłbym o informację, w jaki sposób Krajowy System Ratowniczo-Gaśniczy wpisany jest w system Obrony Cywilnej Kraju, jakie są współzależności między tymi dwoma systemami. Chciałbym się również dowiedzieć, w jaki sposób Państwowa Straż Pożarna realizuje swe zobowiązania z zakresu ratownictwa medycznego. Czy istnieją specjalne formacje PSP, czy odbywają się specjalistyczne szkolenia?</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#GrzegorzDolniak">Najsłabszym w moim przekonaniu ogniwem Krajowego Systemu Ratowniczo-Gaśniczego jest monitorowanie szlaków komunikacyjnych, zwłaszcza drogowych, a w zasadzie brak tego monitorowania. Słabość na tym polu jest tym groźniejsza, że właśnie w wypadkach drogowych ginie najwięcej osób, najwięcej też jest rannych. Z moich doświadczeń wynika, że w razie wypadku odpowiednie służby ratownicze powiadamiane są przez przypadkowe osoby, z reguły przez innych użytkowników dróg. Nie ma wyspecjalizowanych służb, które stale patrolowałyby te szlaki. Prosiłbym o informację, jak wygląda system usuwania uszkodzonych w wypadkach pojazdów. Z moich obserwacji wynika bowiem, że i w tym zakresie brakuje jakiegoś jednolitego systemu.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#BogdanBujak">Chciałbym się dowiedzieć, jaki jest poziom realizacji programu Krajowego Systemu Ratowniczo-Gaśniczego z roku 1996. Jeżeli nie ma kolejnych pytań, proszę pana generała o udzielenie odpowiedzi na pytania zadane dotychczas.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#ZbigniewMeres">Pozwolę sobie zacząć od pytania ostatniego, ponieważ odpowiedź na nie obejmuje i część spraw poruszonych w innych pytaniach, m.in. sprawę symulacji. Otóż założeniem Krajowego Systemu Ratowniczo-Gaśniczego było funkcjonowanie w nim wyłącznie jednostek ochrony przeciwpożarowej. Zgodnie z art. 15 ustawy o ochronie przeciwpożarowej były to jednostki PSP, OSP, zakładowe straże pożarne, zakładowe służby ratownicze, które po pierwszym etapie rozwoju systemu miały wejść w skład systemu. Dlatego też przeprowadzono symulację, która miała wykazać, ile jednostek OSP powinno wejść do systemu, żeby stworzona przez nie sieć była w miarę gęsta. Okazało się, że powinno to być około 9000 jednostek. Tak więc założenie udało się na razie zrealizować w 30–35 procentach, przy czym chciałbym zaznaczyć, że owe 9000 jednostek stanowi maksimum, determinowane możliwościami finansowymi. Gdyby zatem oceniać sieć jednostek OSP znajdujących się w systemie na tle założeń, to należy stwierdzić, że pierwszy etap został zrealizowany. Należy też podkreślić, że zrealizowane zostały założenia dotyczące rozszerzenia formuły systemu, czyli zmiany przeznaczenia pierwotnego, odnoszącego się jedynie do ochrony przeciwpożarowej. Włączono bowiem do systemu i inne podmioty, przez co znacząco podniesiona została jego wartość jako systemu ratowniczego. Nie bez znaczenia jest również fakt, że monitoruje się w tak zmodyfikowanym systemie zagrożenia, co wcześniej nie było praktyką. Jeśli chodzi o wypowiedź posła Wiesława Wody, to w dwóch wypadkach są to raczej stwierdzenia niż pytania, w związku z czym nie będę się do nich odnosić. W kwestii zaś sprzętu będącego w dyspozycji komitetów przeciwpowodziowych czuję się zobowiązany do poinformowania państwa, że istnieją krajowe magazyny sprzętu, w których znajduje się około 90 pomp, kilkadziesiąt łodzi, około 10 000 000 worków, co stanowi dostateczny zapas na wypadek maksymalnych zagrożeń, są tam też inne przedmioty niezbędne do prowadzenia akcji - jak na przykład łopaty, bosaki itp. W magazynach centralnych sprzęt ten powinien pozostać jako stanowiący rezerwę, dodam, że wykorzystywaną w razie potrzeby. Nieco odmiennie wygląda sprawa magazynów obrony cywilnej - odnoszę wrażenie, że na nie właśnie pan poseł zwraca uwagę. Tam istotnie potrzebne są pewne działania, przede wszystkim na szczeblu wojewódzkim. Chciałbym jednak dodać, że temat sprzętu omawiany był podczas przeprowadzanych ćwiczeń. Myślę więc, że można liczyć na pewną zmianę w tym zakresie, tym bardziej że sprzęt nie powinien leżeć w magazynach, skoro może się przydać do działań choćby na poziomie reagowania doraźnego. W sprawie zróżnicowania zatrudnienia w poszczególnych województwach i powiatach mogę powiedzieć tylko tyle, że współczynniki są różne w różnych województwach. Statystyka wskazuje, że na tysiąc mieszkańców naszego kraju przypada od 0,45 do 1,2, czy nawet 1,3 strażaka. Te wielkości skrajne to w zasadzie nieliczne tylko przypadki, średnio bowiem na tysiąc mieszkańców przypada 0,71 strażaka zawodowego w jednostkach ratowniczo-gaśniczych i komendach powiatowych PSP. Zróżnicowanie, o którym mowa, to rzeczywiście pozostałość po dawnym podziale terytorialnym kraju, ponieważ po roku 1999 sieć jednostek pozostała taka sama. W jaki sposób można by ten problem rozwiązać? Jedno rozwiązanie to zwiększona liczba etatów, a przypomnę, że w roku ubiegłym w PSP przybyło ich nieco ponad 300, co spowodowane zostało likwidacją zakładowych zawodowych straży w PKP. Państwowa Straż Pożarna przejęła obowiązek zatrudnienia tych strażaków, z tym że przejęła 50 procent z nich, jak też 60–70 procent sprzętu likwidowanych straży. I to było jedyne zwiększenie liczby etatów w ciągu ostatniego okresu. Rozwiązanie drugie, najwłaściwsze i najprostsze moim zdaniem, to zapisy w ustawie budżetowej.</u>
<u xml:id="u-11.1" who="#ZbigniewMeres">Jeśli bowiem na poziomie województwa system jest taki, że w jednym województwie w jednostkach ratowniczo-gaśniczych znajduje się liczniejsza obsada niż w innym, możliwa jest coroczna zmiana etatyzacji w poszczególnych jednostkach. W wypadkach szczególnie zachwianych proporcji w grę może wchodzić dopływ etatów przyznanych centralnie, co jest realizowane w miarę możliwości przez ministra spraw wewnętrznych i administracji na wniosek komendanta głównego PSP, ale to istotnie dotyczy sytuacji szczególnie wyrazistych niedoborów etatowych. Znacznie prostsze jest wspomniane rozwiązanie budżetowe. Poseł Wiesław Woda zwrócił również uwagę na pozostawiające sporo do życzenia powiadamianie ludności o zagrożeniu powodzią. Jeśli chodzi o system ostrzegania i powiadamiania, jest on podzielony na kilka systemów, przy czym centralny dotyczy obiektów centralnych, podłączonych najczęściej do Centrum Zarządzania Kryzysowego, a więc siłą rzeczy ma zasięg dość ograniczony, na ogół do danej aglomeracji. Najczęściej stosowany system to alarmowanie za pomocą syren OSP. Inne systemy to wywoływanie selektywne i ostrzeganie bezpośrednie. Nie ulega wątpliwości, że w system ostrzegania i alarmowania w znacznie większym zakresie powinny włączyć się media, co zresztą jest planowane i zapewne uwieńczone zostanie powodzeniem. Bardzo ważny aspekt tej sprawy to zagrożenie szczególnie niebezpiecznych dla otoczenia zakładów. Mają one obowiązek ostrzegania znajdujących się w pobliżu obiektów. W materiale zamieściłem wniosek zmierzający do wykazania, że system, o którym mowa, powinien zostać zweryfikowany, szczegółowo zinwentaryzowany, co pozwoli na jego znaczne usprawnienie w omawianym zakresie. Jeśli chodzi o spóźnione niesienie pomocy, to pragnę poinformować, że mamy podpisane ze wszystkimi państwami ościennymi porozumienia, w których rozpisane są dokładnie procedury działania obowiązujące przy przekraczaniu granic w razie wyjazdu na akcję ratowniczą, określony jest rodzaj niezbędnego sprzętu. Wszystko to stwarza sytuację, w jakiej nie ma żadnych przeszkód, które mogłyby spowodować opóźnienie. Jeżeli powstaje niekiedy wrażenie, że jedziemy za późno, to wrażenie owo wynika z procedur dotyczących zamawiania pomocy. Tak jak nie zawsze chcielibyśmy, by interweniowały na naszym terenie jednostki z zagranicy, tak i inne kraje wolą czasami same zmierzyć się z wymogami chwili. Gdy chodzi o pomoc humanitarną, stosowaną w warunkach transgranicznych, to jeśli nie ma odpowiednich umów bilateralnych z krajami sąsiednimi, nie można w zasadzie podjąć innego działania niż przygotowawcze do momentu, aż złożone zostanie stosowne zapotrzebowanie przez państwo, które takiej pomocy ewentualnie oczekuje. Chcę też wyjaśnić, że gdy Republika Węgierska złożyła takie zapotrzebowanie w związku z powodzią spowodowaną przez Cisę, nasze siły ratownicze przekroczyły granicę Polski w ciągu 12 godzin i już następnego dnia dotarły na miejsce akcji. Niezwykle ważnym tematem podniesionym przez pana posła jest popularyzacja systemu. Wniosek ten również zawarłem w naszym materiale, znajduje się on na stronie 33 pod nr 12. Chciałbym też dodać, że rozpoczęliśmy pewne prace studialne w tym zakresie, korzystając z wzorów szwedzkich, które przewidują edukację dla bezpieczeństwa już od poziomu przedszkolnego.</u>
<u xml:id="u-11.2" who="#ZbigniewMeres">Jesteśmy na etapie wprowadzania odpowiedniego oprzyrządowania dydaktycznego do powszechnego stosowania. Jeśli w ustawie o stanie klęski żywiołowej dokonana zostanie zmiana, polegająca na przewartościowaniu szkolenia w zakresie przysposobienia obronnego na rzecz edukacji dla bezpieczeństwa, materiały, które opracowujemy, powinny okazać się bardzo przydatne i być szeroko wykorzystywane. Poseł Marian Marczewski zasygnalizował, że każdy wójt i burmistrz zabiega o dofinansowanie związane z przynależnością jednostek ratowniczo-gaśniczych do KSRG. Rzeczywiście pieniądze, które wchodzą tu w grę, stanowią niejakie wsparcie finansowe, bo 7000 złotych to koszt przeprowadzenia akcji. Czy wiemy, jakie są potrzeby w tym zakresie? Wiemy, tak jak wiemy i to, że system oparty na liczbie interwencji nie zawsze jest właściwy, gdy chodzi o rozdział środków. Na razie jednak musi on być utrzymany, po to, byśmy mogli przejść następnie na tzw. system kontraktowy, który dostosuje możliwości finansowania w zakresie rozwoju ratowniczego o charakterze interdyscyplinarnym danej jednostki do jej usytuowania. Brane będzie wówczas pod uwagę, czy dana jednostka znajduje się przy ruchliwej drodze, czy przy akwenie, czy na terenie górskim, gdzie powinna śpieszyć z pomocą na wezwanie ratowników ochotniczych. System szkolenia aspirantów. Trzeba przypomnieć, że aspiranci to technicy pożarnictwa, a bardzo ważnym faktem jest, że wszyscy oni po skończeniu szkoły mają pracę. System został tak pomyślany, by każdy aspirant był dowódcą sekcji, żeby brał udział bezpośredni w akcjach ratowniczo-gaśniczych o różnym poziomie. Zaznaczyć należy, że stanowisko aspiranta nie jest stanowiskiem podoficerskim, ale dobrze, że podoficerowie z pewnym doświadczeniem również na stanowiskach tych funkcjonują. Jeżeli zaś chodzi o podnoszenie kwalifikacji aspirantów, to zapewniony jest taki system szkolenia przemiennego, zaocznego i zdobywanego za pomocą kursów, który pozwala na zyskanie wyższych kwalifikacji i zajęcie innych stanowisk, zależnie od predyspozycji osobistych. Jak wspomniałem, w Szkole Głównej Służby Pożarniczej mogą studiować również osoby cywilne, które pragną uzyskać dyplom inżyniera bezpieczeństwa cywilnego, a które w przyszłości będą zajmować się ochroną ludności. Poziom nauki jest taki sam jak poziom szkolenia oficerów w tejże uczelni, przy czym oczywiste jest, że oficerów kształci się z uwzględnieniem ich przyszłych funkcji dowódczych, podczas gdy na studiach cywilnych większe znaczenie przykłada się do problematyki administracyjnoprawnej. Poseł Andrzej Gałażewski pytał, jak się ma KSRG do systemu obrony cywilnej. Otóż Krajowy System Ratowniczo-Gaśniczy jest elementem ochrony ludności w systemie obrony cywilnej. W naszym materiale zawarliśmy informację, że system ochrony ludności, czyli formacje obrony cywilnej należy oprzeć na ochotniczych strażach pożarnych. Pragnę zatem dodać jedynie, iż w ramach wytycznych szefa obrony cywilnej, które od dwóch lat realizowane są na poziomie wojewódzkim, wspomniany element zajmuje bardzo ważną pozycję. Mówiliśmy, że magazyny sprzętu obrony cywilnej powinny zostać udostępnione w szerszym zakresie, tak by możliwe było przekazanie wspomnianym formacjom odpowiedniego sprzętu. W ten sposób wykorzystywany byłby on nie tylko do typowo ratowniczych zadań, tym bardziej że ów sprzęt to nie tylko pompy czy bosaki, ale i na przykład rentgenoradiometry czy inne urządzenia do odczytywania zagrożeń różnego typu. Pan poseł prosił też o informację na temat realizowania założeń ratownictwa medycznego, pytał, czy są specjalne formy szkolenia.</u>
<u xml:id="u-11.3" who="#ZbigniewMeres">Tak, naturalnie, a warto zaznaczyć, że są to formy bardzo wydajne; za przykład tego stwierdzenia niech posłuży fakt, że w roku ubiegłym przeprowadziliśmy szkolenie 7000 ratowników. Jednocześnie należy się państwu informacja, iż nie jest tak, że ratownicy medyczni tworzą odrębną sekcję, która towarzyszy w akcjach sekcji na przykład ratowniczo-gaśniczej. Nie. Pomyślane to zostało inaczej. Szkolenie medyczne przechodzą członkowie sekcji czy to gaśniczych, czy to technicznych, czy też innych. Powszechność systemu, do jakiego zmierzamy, polega bowiem na tym, że ratownik musi mieć przygotowanie interdyscyplinarne. Tak więc musi on być jednocześnie i paramedykiem, i ratownikiem, zdolnym ponadto do działania w miejscach, w które służba medyczna nie dotrze z uwagi na charakter zagrożenia, jak na przykład w miejsca położone na wysokości, w terenie skażonym itp. Zważywszy te względy, dążymy do sytuacji, w której każdy ratownik przeszkolony zostanie medycznie. Przypomnę, że na terenie kraju dochodzi rocznie do 50 000–60 000 wypadków, a straże pożarne biorą udział w działaniach ratowniczych - technicznych i medycznych - połowy mniej więcej liczby tych zdarzeń. Trudno byłoby selekcjonować grupy, które mają uczestniczyć w działaniu po każdym wypadku, dlatego też każdy z ratowników musi wiedzieć, jakie podstawowe czynności paramedyczne ma przedsięwziąć przed nadejściem pomocy profesjonalnej. Nie jest jednak możliwe monitorowanie dróg, o co upomina się poseł Grzegorz Dolniak, tym bardziej że to czynność należąca do innych służb. W pełni natomiast możliwa jest z naszej strony natychmiastowa reakcja na alarm. A tak na marginesie, nie dopatrywałbym się niczego nieodpowiedniego w nadawaniu alarmu przez osoby postronne. Dobrze, że tak się dzieje, bo świadczy to o tym, że osoba taka przygotowana jest do reagowania w razie zagrożenia i wie, kogo o danym zdarzeniu powiadomić. W sprawie monitorowania dróg mogę powiedzieć tylko tyle, że OSP, które coraz częściej uczestniczą w akcjach ratownictwa drogowego, ale przede wszystkim Państwowa Straż Pożarna, w ramach ćwiczeń tzw. obiektowych, poznaje nie tylko te obiekty, które mogą być objęte pożarem, ale i niebezpieczne odcinki dróg, odcinki zagrożonych wałów przeciwpowodziowych, przysparzających najwięcej problemów, gdy chodzi o interwencję. Nie podważam bynajmniej istoty spostrzeżenia pana posła w kwestii monitorowania szlaków komunikacyjnych. Jest to działanie niewątpliwie potrzebne i pożądane, w związku z czym wraz z policją i innymi służbami będziemy się zapewne nad tym zastanawiać. Jeżeli zaś chodzi o usuwanie wraków pojazdów z dróg, to chciałbym powiedzieć, że Państwowa Straż Pożarna - zgodnie z zadaniami ustawowymi - działa od momentu alarmu, czyli powstania zagrożenia, do momentu, gdy zagrożenie już nie istnieje. Tak więc dążymy w ramach poszczególnych akcji do pozostawienia miejsca wypadku w takim stanie, by nie powstawały przyczyny do zagrożeń kolejnych w wyniku tego pierwotnego zdarzenia. Niemniej jednak usuwaniem pojazdów nie zajmuje się straż pożarna, która przecież po zakończeniu akcji bezpośredniej musi wrócić do bazy i doprowadzić sprzęt do stanu takiego, by w ciągu 30 sekund - podczas dnia i minuty nocą - od alarmu następnego można było wyruszyć znów do akcji.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#BogdanBujak">Dziękuję, panie generale. Czy ktoś z członków Komisji ma jeszcze pytania?</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#ElżbietaBolek">Mam prośbę o uzupełnienie przez pana generała informacji na temat stworzenia krajowej sieci ratownictwa medycznego. Jak wygląda sytuacja, bo sam fakt, że funkcjonują 4 szpitale, nie oznacza jeszcze, że mamy do czynienia z siecią ratownictwa. Wiadomo mi natomiast, że istniały kiedyś plany dofinansowania sieci szpitali powiatowych i wojewódzkich, przez co placówki te można by przystosować do funkcjonowania w ramach Krajowego Systemu Ratowniczo-Gaśniczego. Czy plany te zostały choć po części zrealizowane? Czy istnieje jakaś współpraca między ratownictwem medycznym a systemem?</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#ZbigniewMeres">Plan rozwoju ratownictwa medycznego w szeroko rozumianym zakresie zakładał zapewnienie takich warunków działania, aby tzw. łańcuch przetrwania został nienaruszony. Istotne były wszelkie elementy związane z tzw. reakcją czterominutową. Nie chciałbym wchodzić tu w nie swoje kompetencje, ale gdyby istotnie trzymać się ściśle przewidywanych ustaleń, to udzielanie pomocy kończyłoby się najczęściej prawdopodobnie na pomocy doraźnej, czyli na przykład na zastosowaniu sztucznego oddychania. A przecież niezwykle ważne jest to, co stanie się później, to znaczy dowiezienie w odpowiednich warunkach poszkodowanego do szpitala, do właściwego oddziału ratownictwa medycznego. Realizowany jest program tworzenia w placówkach służby zdrowia oddziałów ratownictwa medycznego. Podając, skrótowe siłą rzeczy, informacje o Krajowym Systemie Ratowniczo-Gaśniczym, nie mówiłem o ratownictwie medycznym, ponieważ skupiłem się na kompetencjach KSRG, nie wchodząc w kompetencje ministra zdrowia. Jak jednak wspomniałem, w wielu szpitalach oddziały ratownictwa powstały na zasadzie modułu izby przyjęć, rozbudowanej o kilka czy kilkanaście łóżek, przy czym istnieje możliwość dostosowania oddziałów do przyjęcia większej liczby poszkodowanych, tak jak możliwe jest zajęcie się poszkodowanymi ciężej. Wymienione we wcześniejszej mojej wypowiedzi 4 szpitale mają specjalizację niezwykle potrzebną, jeśli chodzi o działania ratowniczo-gaśnicze i dlatego zostały włączone do systemu. Jeśli zaś chodzi o szpitale pozostałe, to wykonują one swe ustawowe obowiązki placówek służby zdrowia. Dobrze jednak, że wspomniany już łańcuch przetrwania ma charakter ciągły, czyli że poszkodowani mają zapewnioną opiekę do chwili dowiezienia ich do placówki leczniczej. Właśnie strażacy sprawują nad nimi opiekę do czasu przybycia transportu. Z chwilą przyjazdu profesjonalnej służby medycznej ich rola w łańcuchu przetrwania kończy się.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#BogdanBujak">Dziękuję. Czy ktoś z członków Komisji chciałby skierować do pana generała kolejne pytania? Nie ma chętnych, a zatem kilka zdań podsumowania. Otóż nie ulega moim zdaniem wątpliwości, że Krajowy System Ratowniczo-Gaśniczy to rozwiązanie dobre, zasługujące na wysoką ocenę. Niemniej jednak 7 lat to okres zbyt krótki na osiągnięcie doskonałości. Dlatego też sądzę, że na podstawie informacji, jakie otrzymaliśmy dziś na temat systemu, jak też i uwag zgłoszonych w dyskusji trzeba się będzie zastanowić nad kolejnymi usprawnieniami niektórych elementów KSRG. Do państwa posłów zwracam się o zgodę na to, by prezydium Komisji przedstawiło wnioski wynikające z niniejszego spotkania. Myślę bowiem, że do załatwienia pozostaje jeszcze kwestia umów cywilnoprawnych, które na razie nie do końca pozwalają określać jednoznacznie, kto m.in. pokrywa koszty wynikające z owych umów. Rozważenia wymagają też sprawy włączania do systemu innych służb i inspekcji, podobnie jak i sprawy związane z wyposażeniem jednostek, co odnosi się zwłaszcza do OSP. Proste z pozoru wydają się kwestie finansowe, ale i one mogłyby zostać usprawnione. Dlatego właśnie prezydium chciałoby w stosownym momencie zaprezentować członkom Komisji wnioski w powyższych sprawach. Sądzę, że dotyczyć one będą również wprowadzenia ustaw: o ochronie cywilnej i służbach ratowniczych, określenia zasad finansowania działalności podmiotów już wchodzących w skład systemu; mówiąc szczerze, nie jesteśmy w pełni poinformowani, jak koszty, o których mowa, mają się kształtować. Rozważenia wymaga też doposażenie jednostek - mówił już na ten temat poseł Wiesław Woda, wspominając o jednostkach w likwidowanych firmach i o sprzęcie pożarniczym wycofywanym z eksploatowania przez wojsko, który mógłby trafiać do jednostek OSP.Ważne będzie także uchwalenie ustaw: o stanach nadzwyczajnych i o stanie klęski żywiołowej, jak też stworzenie systemu powszechnej edukacji dla bezpieczeństwa. W tym ostatnim przypadku niezbędne jest zaangażowanie mediów. Do pana generała zwracam się z prośbą o przekazanie wyrazów uznania osobom, które przygotowały tak szczegółowy materiał pisemny. Będzie on niewątpliwą pomocą przy opracowywaniu przez nas wniosków na temat funkcjonowania systemu. Wszystkim państwu dziękuję za udział w obradach. Zamykam posiedzenie.</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>