text_structure.xml 183 KB
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172 173 174 175 176 177 178 179 180 181 182 183 184 185 186 187 188 189 190 191 192 193 194 195 196 197 198 199 200 201 202 203 204 205 206 207 208 209 210 211 212 213 214 215 216 217 218 219 220 221 222 223 224 225 226 227 228 229 230 231 232 233 234 235 236 237 238 239 240 241 242 243 244 245 246 247 248 249 250 251 252 253 254 255 256 257 258 259 260 261 262 263 264 265 266 267 268 269 270 271 272 273 274 275 276 277 278 279 280 281 282 283 284 285 286 287 288 289 290 291 292 293 294 295 296 297 298 299 300 301 302 303 304 305 306 307 308 309 310 311 312 313 314 315 316 317 318 319 320 321 322 323 324 325 326 327 328 329 330 331 332 333 334 335 336 337 338 339 340 341 342 343 344 345 346 347 348 349 350 351 352 353 354 355 356 357 358 359 360 361 362 363 364 365 366 367 368 369 370 371 372 373 374 375 376 377 378 379 380 381 382 383 384 385 386 387 388 389 390 391 392 393 394 395 396 397 398 399 400 401 402 403 404 405 406 407 408 409 410 411 412 413 414 415 416 417 418 419 420 421 422 423 424 425 426 427 428 429 430 431 432 433 434 435 436 437 438 439 440 441 442 443 444 445 446 447 448 449 450 451 452 453 454 455 456 457 458 459 460 461 462 463 464 465 466 467 468 469 470 471 472 473 474 475 476 477 478 479 480 481 482 483 484 485 486 487 488 489 490 491 492 493 494 495 496 497 498 499 500 501 502 503
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml" />
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml" />
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#StanisławGrzonkowski">Otwieram posiedzenie Komisji.</u>
          <u xml:id="u-1.1" who="#StanisławGrzonkowski">Witam posłów oraz zaproszonych gości.</u>
          <u xml:id="u-1.2" who="#StanisławGrzonkowski">Obrady poświęcone są bardzo ważnemu tematowi, bardzo ważnej części Narodowego Programu Zdrowia, to znaczy Narodowemu Programowi Zwalczania Chorób Nowotworowych. Jak wiemy, Komisja Zdrowia porządkuje w ostatnim czasie sprawy realizacji Narodowego Programu Zdrowia. Dziś będziemy omawiać jeden z najważniejszych celów operacyjnych tego programu. Komisja zainteresowana jest, w jaki sposób rząd realizował dotąd program zwalczania nowotworów, chcielibyśmy również poznać plany rządu co do długofalowej polityki zwalczania tych chorób.</u>
          <u xml:id="u-1.3" who="#StanisławGrzonkowski">Proponuję, abyśmy wysłuchali najpierw informacji przedstawionej przez ministra Macieja Piroga, a odnoszącej się do założeń Narodowego Programu Zwalczania Chorób Nowotworowych, następnie poproszę o zabranie głosu pana dyrektora Centrum Onkologii oraz ekspertów, po czym odbędziemy dyskusję poselską. Oddaję głos panu ministrowi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#MaciejPiróg">Narodowy Program Zwalczania Chorób Nowotworowych to bardzo istotna część Narodowego Programu Zdrowia, do którego zarówno parlament, jak i rząd przywiązują wielkie znaczenie, czego wyraźnym znakiem był m.in. dezyderat nr 6 oraz opracowania prezentowane w dniu wczorajszym na posiedzeniu kierownictwa Ministerstwa Zdrowia i Opieki Społecznej, a odnoszące się do ustawy o Narodowym Programie Zdrowia. Wiążą się one z NPZ jako całością.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#MaciejPiróg">Dzisiaj natomiast zamierzamy, na życzenie Komisji Zdrowia, przedstawić państwu Narodowy Program Zwalczania Chorób Nowotworowych, który w dosłownym swym znaczeniu nie mieści się w ramach celów Narodowego Programu Zdrowia, lecz mieści się w kilku punktach tego programu, odnoszących się zresztą nie tylko do zwalczania chorób nowotworowych, ale także do zwalczania palenia tytoniu, promowania prawidłowego odżywiania. Można by więc ująć to w ten sposób, że program będący przedmiotem dzisiejszego posiedzenia ulokowany jest w kilku punktach Narodowego Programu Zdrowia.</u>
          <u xml:id="u-2.2" who="#MaciejPiróg">Przedstawiony państwu materiał przygotowany został przez koordynatora tego programu, prof. Marka Nowackiego, dyrektora Instytutu Onkologii. Zawiera on uaktualnienie materiałów prezentowanych w roku 1997, a zarazem odzwierciedla wielopłaszczyznowość programu, widoczną zwłaszcza na tle dotychczasowych prezentacji, jak też dotychczasowej realizacji programu zwalczania chorób nowotworowych, realizacji notabene absolutnie niewystarczającej w stosunku do potrzeb.</u>
          <u xml:id="u-2.3" who="#MaciejPiróg">Nie znaczy to, oczywiście, że do tej pory choroby nowotworowe nie znajdowały miejsca w programach polityki zdrowotnej ministra zdrowia. Naturalnie, znajdowały. O znaczeniu problemu i wielkiej wadze przykładanej do niego przez ministra zdrowia świadczyć może m.in. wielka liczba procedur wysokospecjalistycznych w roku 1999.</u>
          <u xml:id="u-2.4" who="#MaciejPiróg">Wszystkie działania przedsięwzięte do tej pory, jak też zestawienia środków, które przeznaczano na omawiane programy, a które zaprezentuję w dalszej części wystąpienia, były w naszej ocenie niewystarczające. Dlatego też program, który dziś państwu prezentujemy, można uznać za program drogi. Drogi w kwotach globalnych. Według projektu ma on kosztować w ciągu 5 lat 800 mln zł, przy czym projekt na rok 2000 przewiduje koszty na poziomie 156 mln zł. Nie muszę dodawać, że są to kwoty ogromne, mające wielkie znaczenie. Podział kwot na poszczególne przedsięwzięcia będzie przedmiotem prezentacji w wykonaniu prof. Nowackiego.</u>
          <u xml:id="u-2.5" who="#MaciejPiróg">Problem, który chciałbym zasygnalizować, powinienem chyba przedstawić na zakończenie swej wypowiedzi, ale przedstawię go już teraz. Otóż należy przypomnieć, iż choroby nowotworowe stanowiły w roku 1998 drugą przyczynę śmiertelności w naszym kraju. Zgony w wyniku zachorowania na nowotwory wyniosły 21 proc. śmiertelności, podczas gdy 50 proc. zgonów to skutek chorób krążenia, a 7,7 proc. zgonów nastąpiło w efekcie urazów i zatruć.</u>
          <u xml:id="u-2.6" who="#MaciejPiróg">Trzeba się zastanowić, czy 40-procentowa śmiertelność w grupie kobiet 45–65-letnich oraz 30-procentowa śmiertelność w tej samej grupie wiekowej mężczyzn - z powodu chorób nowotworowych - to wystarczający powód do tego, by dokonać pewnego rodzaju przedstawienia akcentów, o których była mowa m.in. w dezyderacie nr 6, mówiącym nie tylko o konieczności stworzenia ustawy o Narodowym Programie Zdrowia, lecz także o pewnego rodzaju modyfikacji celów i priorytetów w zakresie NPZ przyjętego przez Radę Ministrów na lata 1996–2005. Proponuję, byśmy się nad tym zastanowili, gdyż naszym zdaniem istnieje taka potrzeba i należałoby zmierzać w takim właśnie kierunku.</u>
          <u xml:id="u-2.7" who="#MaciejPiróg">Mamy za sobą kilka lat realizacji Narodowego Programu Ochrony Serca, wiele lat realizacji programu dializoterapii, programu perinatologii. Nie ulega wątpliwości, że w wymienionych programach mamy na koncie osiągnięcia i wymierne sukcesy. Program dializoterapii przedstawiliśmy posłom Komisji Zdrowia na jednym z wrześniowych posiedzeń. Notujemy znaczący spadek współczynnika umieralności noworodków, co jest jednym z niezaprzeczalnych efektów realizacji programu perinatologicznego. Wyraźnie odczuwalnym efektem realizowania Narodowego Programu Ochrony Serca jest z kolei spadek śmiertelności mężczyzn w wieku produkcyjnym.</u>
          <u xml:id="u-2.8" who="#MaciejPiróg">Na tym właśnie tle, z powodów - naszym zdaniem - ewidentnych, położenie większego nacisku na realizację programu zwalczania chorób nowotworowych jest obecnie potrzebą chwili.</u>
          <u xml:id="u-2.9" who="#MaciejPiróg">Podając sumy wydatkowane w roku 1999 oraz sumy, jakie możemy przeznaczyć w tej chwili w projektach na rok 2000, przygotowujemy się zarazem do udzielenia sobie odpowiedzi, jak plany pieniężne, które za chwilę chciałbym przedstawić, mają się do danych, które usłyszą państwo w ramach prezentacji programu i w aspekcie kosztów, jakie należałoby ponieść, aby program ten mógł zostać zrealizowany. Naturalnie, można też zadać sobie pytanie, czy tak skonstruowany program musi być aż w takim wymiarze realizowany. Często przecież bywa tak, że zmniejszenie planowanych środków kończy się niewykonaniem programu. Sądzę jednak, że w omawianym przypadku nie mamy do czynienia z taką sytuacją. Jeżeli jednak okazałoby się, że zakres realizowania programu należy zmniejszyć, to należałoby się poważnie zastanowić, w jaki sposób tego dokonać.</u>
          <u xml:id="u-2.10" who="#MaciejPiróg">Zanim oddam głos koordynatorowi programu, chciałbym tylko poinformować państwa, że w ramach już istniejących programów, które należałoby zaliczyć do programu zwalczania chorób nowotworowych, a zatem zarazem do części Narodowego Programu Zdrowia, przeznaczamy na kontynuację programu w badaniach przesiewowych czterech nowotworów złośliwych, to znaczy: raka szyjki macicy, raka piersi, raka jelita grubego oraz raka prostaty, 26 mln zł plus 3,3 mln dolarów, czyli ok. 13 mln zł - z pożyczki Banku Światowego. Kwotę tę postanowiliśmy kilka miesięcy temu przeznaczyć na profilaktykę, badania przesiewowe w ramach realizacji pożyczki Banku Światowego.</u>
          <u xml:id="u-2.11" who="#MaciejPiróg">Na upowszechnianie opieki paliatywnej przewidujemy 1 mln 700 tys. zł. Na politykę prowadzącą do zmniejszenia zużycia tytoniu przewidujemy kwotę 6,5 mln zł. Krajowy rejestr nowotworów, prowadzony przez Instytut Onkologii, to koszt 120 tys. zł. Łączna kwota na wymienione przedsięwzięcia to 47 mln 320 tys. zł. Kwota ta zawarta jest w obecnych planach Ministerstwa Zdrowia i Opieki Społecznej.</u>
          <u xml:id="u-2.12" who="#MaciejPiróg">Należałoby tu powiedzieć, o czym już zresztą wspomniałem, że w roku 1999 było przeznaczone 180 mln zł na realizację procedur wysokospecjalistycznych w dziedzinie chorób nowotworowych. Do procedur tych należy m.in. brachyterapia, naświetlania, na co przeznaczono ok. 80 mln zł. Przy szacunkowych kosztach procedur, o których mówimy - niezależnie od tego, w jakim miejscu realizowanych: czy z budżetu państwa, czy przez kasy chorych, jak na zasadzie zlecenia mogłoby to mieć miejsce - trzeba by kalkulować owe koszty na 190 mln zł w roku 2000.</u>
          <u xml:id="u-2.13" who="#MaciejPiróg">Proszę zauważyć, że istnieje rozdźwięk między wymienionymi wcześniej 47 mln 320 tys. zł, a wspomnianymi również kosztami programu na rok 2000 w postaci 156 mln zł.</u>
          <u xml:id="u-2.14" who="#MaciejPiróg">Jak powyższe dane mają się do realizacji Narodowego Programu Zdrowia oraz do przeniesienia akcentów nie tylko werbalnych, ale i finansowych w odniesieniu do roku 2000? Otóż 52 mln zł to pieniądze, które w roku 1999 były przeznaczone przez budżet państwa, przy czym nie był to jedyny dochód na realizację narodowych programów zdrowia. 270 mln zł to środki, które minister zdrowia chce przeznaczyć na realizację Narodowego Programu Zdrowia. Chciałbym wszakże uzmysłowić posłom, że nie są to - czy też może: nie powinny to być - jedyne nakłady na realizację Narodowego Programu Zdrowia, które miałby ponosić minister zdrowia.</u>
          <u xml:id="u-2.15" who="#MaciejPiróg">Powołany przez premiera międzyresortowy zespół - odpowiedzialny w imieniu rządu za realizację Narodowego Programu Zdrowia, zespół, któremu przewodniczy wicepremier, a wiceprzewodniczącym jest minister zdrowia - skupia kilkanaście resortów oraz kilka urzędów centralnych, w sumie są to 34 podmioty. Na realizację Narodowego Programu Zdrowia - w różnym stopniu, naturalnie - podmioty owe powinny przeznaczać kwoty z budżetu. Chcemy, i tak jest zapisane w projekcie ustawy, aby te środki były wydzielone z budżetów na realizację NPZ. Gdyby tak się rzeczywiście stało, nastąpiłby moment, w którym bardzo realnie można by było myśleć o realizacji programu w takim kształcie, jaki za chwilę zostanie przedstawiony, z olbrzymimi kwotami potrzebnymi na jego realizację.</u>
          <u xml:id="u-2.16" who="#MaciejPiróg">Aby uświadomić wielkość tych kwot, pragnę przedstawić państwu pewne zestawienie. Otóż mamy do czynienia ze 156 milionami, podczas gdy w najlepszym roku finansowania największego dotąd programu, jakim jest Narodowy Program Ochrony Serca, było to niecałe 50 mln zł. Jak więc widać, w grę wchodzą kwoty naprawdę olbrzymie. Przymiarką do ich uruchomienia mogą być ruchy w ramach budżetu ministra zdrowia i w ramach limitów otrzymanych przez ministra zdrowia na rok 2000. Chodzi o trzykrotne zwiększenie kwoty na Narodowy Program Zdrowia. Dla realizacji tak wielkiego programu nie wystarczy to jednak.</u>
          <u xml:id="u-2.17" who="#MaciejPiróg">Dlatego też to, co wstępnie sygnalizowano w strategii średniookresowej przedstawianej przez ministra gospodarki jako wydzielony budżet na realizację narodowych programów zdrowia, byłoby podstawą do tego, ażeby można było bardzo realnie mówić o realizacji programu. W innym wypadku trzeba będzie natomiast mówić jedynie o jego częściowej realizacji. Jak wspomniałem wcześniej, nie było tak, iż programy zwalczania chorób nowotworowych nie były realizowane. Były, oczywiście, choć według naszej oceny realizacja ta ograniczała się do zbyt niskiego stopnia w stosunku do potrzeb, o czym świadczy planowanie bez wspomnianego wcześniej ruchu na rok 2000. Ruch ten jednak nie wystarczy, o czym już również mówiłem.</u>
          <u xml:id="u-2.18" who="#MaciejPiróg">Dlatego też jestem przekonany, że istnieje powód do tego, by w jakiś sposób promować proponowane przez nas rozwiązanie. Mówię o tym już teraz, przed prezentacją programu, aby mogli państwo przekonać się, na jakim tle cała ta sprawa się rozgrywa. Program przedstawiony przez Ministerstwo Zdrowia, a przygotowany przez koordynatora w tym zakresie, program będący odpowiedzią na sygnał z Komisji Zdrowia, nie jest w tej chwili w podanych kwotach przez ministra zdrowia zatwierdzony. Minister zdrowia nie dysponuje bowiem obecnie pokryciem finansowym na wykazane kwoty.</u>
          <u xml:id="u-2.19" who="#MaciejPiróg">To chyba wszystko tytułem wprowadzenia. Jeżeli przewodniczący Komisji wyrazi zgodę, proponowałbym, aby teraz pan prof. Marek Nowacki mógł zaprezentować członkom Komisji Narodowy Program Zwalczania Chorób Nowotworowych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#StanisławGrzonkowski">Dziękuję panu ministrowi. Zanim oddam głos panu profesorowi, chciałbym uporządkować pewne sprawy. Otóż Komisja Zdrowia rzeczywiście od jakiegoś czasu nalega na jednoznaczne zaprezentowanie przez rząd programu zwalczania nowotworów, zgodnie z celami Narodowego Programu Zdrowia, jak też z możliwościami finansowymi państwa, przy uwzględnieniu dramatycznej wprost sytuacji, jaka panuje w zakresie chorób nowotworowych. Wszyscy wiemy przecież, że Polska nie należy do krajów, które mogą się cieszyć dobrym stanem zdrowotnym społeczeństwa. Wręcz przeciwnie. Daleko nam do sytuacji państw, które mogą się chlubić takim stanem rzeczy. W takiej zaś sytuacji należałoby dokonać jeszcze większego wysiłku, wzorem państw, które wysoki stopień zdrowotności społeczeństwa już osiągnęły.</u>
          <u xml:id="u-3.1" who="#StanisławGrzonkowski">Poprzednie dyskusje, jakie odbyły się na forum Komisji Zdrowia, wykazują, że istnieje bardzo silna wola ponad podziałami politycznymi, aby państwo dokonało w omawianym zakresie większego wysiłku i przeznaczyło w budżecie więcej środków oraz by program ów został przyjęty przez rząd. Ze słów pana ministra wynika jednak, że mamy do czynienia z założeniami programu, które nie zostały przyjęte w budżecie na rok 2000. Proszę więc o wyjaśnienie, jakie program ten ma szanse, jeśli chodzi o rok 2000. Kiedy rząd zamierza go przyjąć? Proszę również o podanie informacji, jak wymienione kwoty mają się do budżetu na rok 2000.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#MaciejPiróg">Jak rozumiem, powinienem powtórzyć to, co już powiedziałem.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#StanisławGrzonkowski">Nie, nie o to mi chodzi, lecz raczej o to, że nie wszystko, co chcielibyśmy wiedzieć, pan minister nam powiedział. Nie wiemy np., czy jest wola, by program, o którym mówimy, był realizowany w kształcie, jaki proponują autorzy. Jeżeli nie, to jaki jego kształt wchodzi w rachubę i jakie kwoty. Myślę, że wyjaśnienie od razu tej kwestii byłoby dobrym początkiem dyskusji po wysłuchaniu prezentacji programu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#MaciejPiróg">Przedstawiłem państwu, jakie kwoty zawarte są w przedłożeniu rządowym, przy czym uwzględnione zostały propozycje ministra zdrowia w ramach limitu, które otrzymał na budżet. Budżet na rok 2000 mamy o dwadzieścia kilka procent niższy w stosunku do roku 1999. Jest to, jak pamiętam, budżet o 23 proc. niższy. Przy tymże niższym budżecie przedstawiliśmy wzrost o 300 proc. na realizację narodowych programów zdrowia. Zdaję sobie, oczywiście, sprawę, że jest to odpowiedź nie wprost.</u>
          <u xml:id="u-6.1" who="#MaciejPiróg">Informuję jednak zarazem, że realizowane za 90 mln zł programy w ramach narodowych programów zdrowia nie wszystkie będą kontynuowane. Niektóre z nich kończą się w tym roku, niektóre mają kontynuację w postaci drugiego czy trzeciego etapu - jak np. program dializoterapii, niektóre zaś są w trakcie realizacji. Niektóre nie powinny być kontynuowane - nie dotyczy to może Narodowego Programu Zdrowia, ale dotyczy innych programów polityki zdrowotnej prowadzonej do tej pory przez ministra zdrowia. Kontynuacja ta zostanie więc wstrzymana na rok 2000. I to właśnie jest jeden z powodów, dla których mogliśmy zwiększyć kwoty przeznaczone na Narodowy Program Zdrowia. Drugi taki powód to realokacja środków w ramach Narodowego Programu Zdrowia.</u>
          <u xml:id="u-6.2" who="#MaciejPiróg">Z wymienionych przyczyn mogliśmy sobie pozwolić również na kilkusetprocentowy wzrost sum przeznaczonych na realizację Narodowego Programu Zwalczania Chorób Nowotworowych. Jak już podałem, wchodzi w rachubę prawie 50 mln zł, przy czym największym tytułem są badania przesiewowe w odniesieniu do czterech rodzajów nowotworów złośliwych - 39 mln zł. Tyle bowiem jest przeznaczone. Jest jednak również przedstawiony Narodowy Program Zwalczania Chorób Nowotworowych na lata 2000–2004, który daleko wykracza poza to, co było do tej pory realizowane.</u>
          <u xml:id="u-6.3" who="#MaciejPiróg">Próba odpowiedzi jest zatem ściśle związana z budżetem, który w tej chwili nie jest w dyspozycji ministra zdrowia po to, by a priori włączyć ów program w ramach tych środków, które minister zdrowia posiada. To, co zaplanowane zostało na 50 mln zł, nie wykracza poza cele, o których za chwilę będzie mowa. Niemniej jest to tylko część realizacji owych celów. W ramach 156 mln zł, które proponuje się wydać na realizację programu, najwięcej, bo 110 mln zł, przewiduje się na zakup tzw. ciężkiego sprzętu medycznego, który ma pozwolić na wykrywanie chorób nowotworowych oraz na ich leczenie. Jeżeli zatem znajduje się tam zakup kilku przyśpieszaczy, to odpowiedź jest prosta: jeśli nie będziemy mieć tych pieniędzy, zakupione zostaną np. dwa przyśpieszacze zamiast sześciu.</u>
          <u xml:id="u-6.4" who="#MaciejPiróg">Wspomniałem wcześniej o warunku, który w tej chwili nie jest spełniony, o czym nie chciałem mówić wprost. Ale przecież budżet jest w Sejmie. Jest też przedstawione państwu przedłożenie oraz jest program, który nie jest przez ministra zdrowia i opieki społecznej zaakceptowany co do kwot. Zaakceptowany został co do kierunku, co do wzrostu, ale nie co do kwot.</u>
          <u xml:id="u-6.5" who="#MaciejPiróg">W skrócie powtórzyłem swą wcześniejszą wypowiedź i sądzę, że pokazałem jasno, co robimy, jak też, jakie są warunki, które umożliwiłyby realizację całego programu, z którym zaraz się państwo zapoznają. Jeśli natomiast chodzi o wspomniane na wstępie zmiany priorytetów, co do których mamy wrażenie, iż powinny zostać przeszeregowane, chciałbym poinformować, że istnieje wola, by program realizować przy dodatkowych środkach, które byłyby w ramach puli całego rządu przeznaczone na Narodowy Program Zdrowia. Przypominam też, że minister zdrowia nie jest jedyną osobą, która powinna za Narodowy Program Zdrowia odpowiadać i realizować go. Odpowiedzialny jest bowiem za to rząd oraz wiele instytucji pozarządowych, łącznie z samorządem. Takie zresztą było do roku 1998 finansowanie Narodowego Programu Zdrowia. Nie był on finansowany bezpośrednio z budżetu państwa. Z taką sytuacją mamy do czynienia dopiero w roku bieżącym.</u>
          <u xml:id="u-6.6" who="#MaciejPiróg">Myślę, że wykazałem, jakie warunki są niezbędne do tego, by omawiany program mógł być realizowany.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#StanisławGrzonkowski">Dziękuję za te dodatkowe wyjaśnienia. Zanim wysłuchamy wystąpienia pana dyrektora, jeszcze jedna sprawa powinna zostać chyba wyjaśniona.</u>
          <u xml:id="u-7.1" who="#StanisławGrzonkowski">Otóż pan minister podał, że na program antynikotynowy przewidziano w ramach środków ogólnych 6,5 mln zł. Naturalnie, tytoń to jeden z głównych czynników wywołujących choroby nowotworowe, lecz odnoszę wrażenie, iż podana kwota pozostaje w sprzeczności z ustawą przyjętą świeżo przez Sejm i wskazującą, że program ten ma być finansowany z pieniędzy pochodzących z akcyzy wyrobów tytoniowych w wysokości pół procent. Z informacji, jakie przedstawił minister finansów, wynika zaś, że kwota, o której mówimy, kształtuje się na poziomie ok. 30 mln zł. W takiej zaś sytuacji spodziewamy się, że taką właśnie kwotę Ministerstwo Zdrowia i Opieki Społecznej i rząd zaplanują na rok 2000 na ten cel. Nie muszę chyba dodawać, że byłoby to znaczące wzmocnienie finansowe realizacji Narodowego Programu Zwalczania Chorób Nowotworowych.</u>
          <u xml:id="u-7.2" who="#StanisławGrzonkowski">Ponieważ wszyscy znamy już zaprezentowany na piśmie materiał, pozwolę sobie nieco wyprzedzić wystąpienie kolejnego referenta i wskazać, iż jednoznacznie wynika z zawartych w materiale danych, że tworzenie warunków do zapobiegania chorobom jest jednym z ważniejszych czynników sprzyjających zmniejszeniu liczby zachorowań. Dlatego też w przekonaniu Komisji i Sejmu zwiększone środki na ten program służyłyby właśnie celowi, o który chodzi w Narodowym Programie Zwalczania Chorób Nowotworowych. Oczekuję w związku z tym wyjaśnienia przez pana ministra, czy środki owe znajdą się w ramach wewnętrznych ustaleń na temat priorytetów w Narodowym Programie Zdrowia.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#MaciejPiróg">Z powodów oczywistych, dla których omawiany program łączy się ze zwalczaniem chorób nowotworowych - chociaż, naturalnie, nie tylko - mamy do czynienia ze sprawą nie wykraczającą poza temat, ale sądzę, że to raczej w ramach dyskusji nad budżetem ministra zdrowia kwestia ta mogłaby się stać przedmiotem analizy.</u>
          <u xml:id="u-8.1" who="#MaciejPiróg">Jeśli natomiast chodzi o program antynikotynowy, to rozpoczęty został w tym roku, choć jego realizacja odbywa się nie od początku roku. Poświęcono na niego, jak wspomniałem, 6,5 mln zł. Nie mamy jeszcze wyników jego oglądu. Sądzę jednak, że przedmiotem dodatkowej analizy powinna stać się kwestia wysokości środków, jakie w program ów mają zostać zaangażowane. Jeśli jednak mamy do czynienia ze sztywnym zapisem ustawowym, to trudno mówić o odmiennych rozwiązaniach. Nie moją jednak jest sprawą opiniowanie, czy tak właśnie być powinno. Podobnie jak wspomniałem wcześniej, i ten problem mógłby stać się przedmiotem analizy przy omawianiu budżetu ministra zdrowia. Ze swej strony po prostu przyjmuję do wiadomości uwagę na ten temat, zgłoszoną przez pana przewodniczącego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#StanisławGrzonkowski">Dziękuję. Proszę teraz o zabranie głosu i przedstawienie szczegółów programu pana profesora.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#MarekNowacki">Jeśli pan przewodniczący pozwoli, chciałbym zaproponować, by maksymalną syntezę Narodowego Programu Zwalczania Chorób Nowotworowych przedstawił pan prof. Jan Steffen, przewodniczący Rady Naukowej i współautor programu.</u>
          <u xml:id="u-10.1" who="#MarekNowacki">Ja ze swej strony chciałbym natomiast mocno zaakcentować, że program będący przedmiotem dzisiejszego posiedzenia nie jest programem przeznaczonym dla Centrum Onkologii oraz jego oddziałów terenowych. Jest to bowiem program dla kraju. Zamieściliśmy w materiale mapki ukazujące regiony Polski - w naszym rozumieniu: regiony onkologiczne, które szczęśliwym zrządzeniem losu pokrywają się z podziałem administracyjnym kraju. Tak więc w nowych województwach, które do tej pory nazywaliśmy w swym żargonie regionami, mamy dziś placówki onkologiczne.</u>
          <u xml:id="u-10.2" who="#MarekNowacki">Placówki te, aby mogły spełniać swoje zadania diagnostyczno-lecznicze, muszą zostać wsparte centralnie, gdyż budżety terenowe nie są w stanie ponieść całego ciężaru. Wysiłek społeczności lokalnej nie wystarcza w takich sprawach.</u>
          <u xml:id="u-10.3" who="#MarekNowacki">Jeśli chodzi o koszty, która to kwestia została tu poruszona, odniosę się do niej później. Na razie chciałbym jedynie przypomnieć, że Centrum Onkologii ma dwa oddziały terenowe - w Krakowie i Gliwicach - i wraz z nimi stanowimy całość. Centrum Onkologii w strategicznych sprawach - a więc takich jak narodowy program - jest absolutnie spójne, jednoznaczne w swych decyzjach. Współpracuje także z ośrodkami tzw. sieci onkologicznej.</u>
          <u xml:id="u-10.4" who="#MarekNowacki">Jeżeli chodzi o relacje Centrum Onkologii z siecią ośrodków onkologicznych - a myślę, że to ważny aspekt całej sprawy, która jest zawarta w narodowym programie - to współpraca zawiązywała się latami. Jest to pewien model, który powstawał na przestrzeni lat, a jego początek można datować na rok 1952, kiedy to uznano, że Polska jest biednym krajem, dźwigającym się ze zgliszczy wojennych, i że nie jest możliwe stworzenie ośrodków leczenia nowotworów złośliwych - nawet na ówczesnym poziomie - w wielkim rozproszeniu. Uznano, że musi to być koncentracja sił i środków po to, by powstały pełnoprofilowe placówki.</u>
          <u xml:id="u-10.5" who="#MarekNowacki">Bez żadnego wahania mogę zaprezentować członkom Komisji pogląd obserwatorów onkologii polskiej, wygłaszany przez różnego rodzaju wizytujących nas przedstawicieli krajów Unii Europejskiej czy Stanów Zjednoczonych. Można powiedzieć przy tym, iż model, który wypracowaliśmy, jest modelem niejako wzorcowym; mało tego. W pewnym momencie mieliśmy sygnały ze Stanów Zjednoczonych, że podobny sposób organizacji opieki onkologicznej powstaje również tam.</u>
          <u xml:id="u-10.6" who="#MarekNowacki">Narodowy program zakłada wyrównanie dysproporcji istniejących w wielu jeszcze dziedzinach pomiędzy poszczególnymi ośrodkami po to, żeby leczenie chorego w Polsce było na możliwie najlepszym poziomie, zbliżonym do średniego poziomu europejskiego. Niestety, to kosztuje, i tu właśnie istnieją liczne zaniedbania.</u>
          <u xml:id="u-10.7" who="#MarekNowacki">Sądzę, że zasadne by było odniesienie się nieco później do kosztów, zwłaszcza kosztów radioterapii. Przygotowałem dodatkowy materiał, gdyby więc państwo życzyli sobie, mogę go powielić i dostarczyć z kilkoma słowami komentarza. Na razie jednak mam wrażenie, że ważna będzie sama synteza programu, o przedstawienie której prosiłbym pana prof. Jana Steffena.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#JanSteffen">Panie przewodniczący, chciałbym przedstawić główne tezy Narodowego Programu Zwalczania Chorób Nowotworowych, ponieważ szczegóły zawarte są w opracowaniach, które zostały państwu przekazane.</u>
          <u xml:id="u-11.1" who="#JanSteffen">Potrzeba ustanowienia Narodowego Programu Zwalczania Chorób Nowotworowych w Polsce wynika z dwóch głównych przesłanek. Pierwsza z nich to bardzo szybki wzrost zachorowań na choroby nowotworowe w naszym kraju; wzrost ten przewyższa wzrost populacji. Sytuacja taka ma, oczywiście, swe uwarunkowania obiektywne. Polegają one przede wszystkim na zmianie struktury demograficznej kraju i wchodzeniu w wiek nowotworowy tzw. wyżu powojennego. Następne uwarunkowanie to niewykorzystanie możliwości zapobiegania tym chorobom w skali populacji.</u>
          <u xml:id="u-11.2" who="#JanSteffen">Przesłanka druga - to brak zadowalającej poprawy w wynikach i dostępności do standardowego leczenia chorób nowotworowych, co w bardzo dużym stopniu uwarunkowane jest - poza zróżnicowaną regionalnie dostępnością do sprawdzonych w praktyce właściwych metod - również niezadowalającą poprawą we wczesnym wykrywaniu niektórych nowotworów, co niekiedy ma znaczenie krytyczne.</u>
          <u xml:id="u-11.3" who="#JanSteffen">Pragnę przypomnieć, że w latach 1976–1989 funkcjonował Rządowy Program Zwalczania Chorób Nowotworowych, który przy uwzględnieniu ówczesnych uwarunkowań był niewątpliwym sukcesem, i doprowadził m.in. do budowy obecnej bazy służącej zwalczaniu tych chorób. Istnieją również doświadczenia wielu krajów, w tym Stanów Zjednoczonych, państw Unii Europejskiej, które wykazały jednoznacznie, że kompleksowe interwencje w dziedzinie zapobiegania chorobom nowotworowym, jak też wdrażanie pewnych standardowych metod postępowania w skali populacyjnej mogą doprowadzić nie tylko do ograniczenia zachorowalności na te choroby, ale i do uzyskania bardzo znacznej poprawy w zakresie wyników leczenia nowotworów.</u>
          <u xml:id="u-11.4" who="#JanSteffen">Jakie powinny być w tym kontekście główne cele Narodowego Programu Zwalczania Chorób Nowotworowych w Polsce? Przede wszystkim zahamowanie wzrostu liczby zachorowań na nowotwory, zwłaszcza przez ludzi w średnim wieku. Chciałbym dodać, że jeśli chodzi o wiek średni, to nowotwory są przyczyną ponad 40 proc. zgonów kobiet oraz ponad 30 proc. zgonów mężczyzn.</u>
          <u xml:id="u-11.5" who="#JanSteffen">Działania, które zmierzałyby do zahamowania tego wzrostu, powinny mieć charakter wielokierunkowy. Należy zaznaczyć, iż w Polsce na tle innych krajów Europy Środkowej i Wschodniej doszło do znacznego ograniczenia palenia tytoniu. Warto dodać, że nastąpiło to przy wielkim udziale polskiego parlamentu. Efekty są wymierne, a przejawiają się w postaci wyraźnego obniżenia zachorowań na niektóre nowotwory tytoniozależne, zwłaszcza wśród osób z młodszych grup wiekowych. Jest to tendencja, która powinna być utrzymana.</u>
          <u xml:id="u-11.6" who="#JanSteffen">Konieczne jest jednak równoległe upowszechnienie zasad zdrowego żywienia, co powinno się przyczynić przede wszystkim do ograniczenia zachorowalności na nowotwory przewodu pokarmowego i na raka piersi.</u>
          <u xml:id="u-11.7" who="#JanSteffen">Niezbędne jest również w naszym kraju lepsze poznanie zagrożeń rakotwórczych i ich ograniczenie w środowisku pracy oraz w środowisku komunalnym. W porównaniu z krajami Unii Europejskiej Polska ma w tym zakresie wielkie zaniedbania.</u>
          <u xml:id="u-11.8" who="#JanSteffen">Kolejna podstawowa grupa celów w programie zmierza do osiągnięcia średnich europejskich standardów, zwłaszcza w zakresie wcześniejszego wykrywania niektórych nowotworów, w zakresie dostępności do terapii w chorobach nowotworowych, jak też w zakresie poprawy opieki nad chorymi z nowotworami zaawansowanymi.</u>
          <u xml:id="u-11.9" who="#JanSteffen">W Polsce uzyskuje się obecnie wyleczenie lub 5-letnie przeżycie u ok. 30 proc. chorych, przy czym istnieją w tym względzie bardzo wyraźnie zaznaczone różnice regionalne. Od początku lat 90. pozostajemy zdecydowanie w tyle w stosunku do sytuacji panującej w krajach Unii Europejskiej, nie mówiąc już nawet o Stanach Zjednoczonych. W państwach Europy Zachodniej i Północnej uzyskuje się 40 proc. wyleczeń, natomiast w Stanach jest to 50 proc.</u>
          <u xml:id="u-11.10" who="#JanSteffen">Jakie kierunki działań należałoby wyznaczyć, aby osiągnąć poprawę pod tym względem? Sprawa pierwsza to konieczność wcześniejszego wykrywania nowotworów. Centrum Onkologii dysponuje licznymi analizami, które umożliwiają udokumentowanie przyczyn opóźnionego rozpoznawania nowotworów w Polsce. Otóż jedną z głównych przyczyn jest złe przygotowanie lekarzy pierwszego kontaktu. Dlatego też niezmiernie ważne znaczenie mają wszelkiego rodzaju działania szkoleniowe, zmierzające do odpowiedniego przygotowania tych lekarzy, którzy powinni zostać wyczuleni na istnienie choroby nowotworowej we wczesnym stadium.</u>
          <u xml:id="u-11.11" who="#JanSteffen">Chciałbym tu zaznaczyć, że w naszym kraju istnieje w pełni przygotowana kadra, lecz brakuje środków finansowych, w związku z czym wszystkie działania, jakie podjęte zostały od roku 1990, były jedynie działaniami fragmentarycznymi i bez kontynuacji w zakresie wczesnego wykrywania raka szyjki macicy, wcześniejszego wykrywania raka piersi, raka jelita grubego oraz raka gruczołu krokowego. A to jedne z głównych lokalizacji umożliwiających interwencję w świecie wiedzy praktycznie sprawdzonej. Jak powiedziałem, brak środków i możliwości kontynuacji działania wielu placówek wyspecjalizowanych w tym kierunku, które bez wątpienia, zgodnie z doświadczeniem innych krajów, dałoby efekty o charakterze populacyjnym.</u>
          <u xml:id="u-11.12" who="#JanSteffen">Kolejna sprawa wiąże się z problemami dostępności do sprawdzonych metod terapii. Chodzi o niezmiernie znaczącą radioterapię, jak też o bardzo ważne działanie interwencyjne, znacząco skuteczne, zakupy interwencyjne, dokonane w latach 1996 i 1997. Według norm WHO dla krajów rozwijających się Polska ma zbyt mało wspomnianych urządzeń. Część ich pochodzi jeszcze z programu rządowego; nie muszę chyba dodawać, że są one wyeksploatowane, w związku z czym muszą być poddawane stałej wymianie.</u>
          <u xml:id="u-11.13" who="#JanSteffen">Muszę stwierdzić, że dostępność radioterapii jest na poziomie krytycznym dla wyników leczenia. Jest ona nierównomierna w różnych regionach kraju, dlatego też występujące obecnie dysproporcje należy znacznie ograniczyć.</u>
          <u xml:id="u-11.14" who="#JanSteffen">Sprawa następna dotyczy leczenia skojarzonego, a zwłaszcza chemioterapii. Ten ogromny postęp, który dokonał się w Europie Zachodniej i w Stanach Zjednoczonych podczas ostatniej dekady, wynika z tego głównie, że łączenie różnych metod leczenia według sprawdzonych doświadczeń klinicznych umożliwia zwiększenie o 50 proc. - czyli z poprzednich 30 proc. do 45, czy nawet 50 proc. - wyleczeń chorych na nowotwory. W Polsce metody, które są konsekwentnie stosowane w ośrodkach najwyżej specjalistycznych, a konkretnie w Centrum Onkologii, są za mało upowszechnione. Pewną pomoc stanowią w tym względzie procedury, bardzo istotną nawet, tyle że procedury nie rozwiązują wszystkiego.</u>
          <u xml:id="u-11.15" who="#JanSteffen">Cel kolejny zmierza w kierunku przyszłości. Otóż w ciągu ostatnich 10 lat osiągnięto ogromny postęp w zakresie poznania mechanizmów chorób nowotworowych, rozwinięto technologie ogromnie użyteczne w praktyce onkologicznej, gdyż wiąże się z nimi w tej chwili postęp w zwalczaniu chorób nowotworowych. Łączy się to z biologią molekularną i z genetyką. Stoimy więc w obliczu nowych perspektyw, jeśli chodzi o wcześniejsze wykrywanie nowotworów, precyzyjne definiowanie prób ryzyka i optymalizację leczenia.</u>
          <u xml:id="u-11.16" who="#JanSteffen">Istnieją w Polsce przygotowane warsztaty, przygotowane zespoły, ale - jak mówiłem - działania, z którymi mamy do czynienia, są jedynie fragmentaryczne, nie skoordynowane i nie związane z potrzebami praktyki onkologicznej.</u>
          <u xml:id="u-11.17" who="#JanSteffen">I chyba ostatni już punkt, ogromnie ważny. Polska zawsze należała do krajów „przodujących” - jeśli w ogóle można tu użyć tego słowa - w zakresie epidemiologii chorób nowotworowych, ale należy problem ten rozpatrywać w kontekście interwencji. Potrzebne jest dalsze rozwijanie rejestrów nowotworowych jako instrumentu do monitorowania skuteczności tych interwencji, które miałyby zostać podjęte w ramach programu. Dotyczy to m.in. dostępności leczenia, podejmowanie leczenia w zależności od zaawansowania choroby, jak też innych spraw, które uznajemy za krytyczne w takim typie programu.</u>
          <u xml:id="u-11.18" who="#JanSteffen">Zgodnie z doświadczeniami międzynarodowymi uważamy, że Narodowy Program Zwalczania Chorób Nowotworowych powinien być przedsięwzięciem wyodrębnionym - tak jest i w Stanach Zjednoczonych, i w krajach Unii Europejskiej. Powinien być finansowany z budżetu państwa. Mówiliśmy tu już dzisiaj o środkach, a więc dodajmy, że środki te są skromne w porównaniu ze środkami przeznaczanymi przez inne kraje na ten cel. I tak w Stanach Zjednoczonych np. do dyspozycji Narodowego Instytutu Raka przeznaczane są corocznie 3 mld dolarów. Pieniądze te przydzielane są na podstawie uchwały Kongresu, na wniosek prezydenta. Sprawie tej nadawana jest więc bardzo wysoka ranga. Unia Europejska z kolei wyodrębnia program: Europa przeciw Rakowi jako program ponadnarodowy, ze specjalnymi środkami. Są to sprawdzone sposoby działań interwencyjnych, które mogą być stosowane kompleksowo.</u>
          <u xml:id="u-11.19" who="#JanSteffen">Narodowy Program Zwalczania Chorób Nowotworowych został bardzo starannie przeanalizowany nie tylko pod kątem potrzeb, ale i pod kątem możliwości. Jestem przekonany, że z całą odpowiedzialnością możemy stwierdzić, iż polskie środowisko onkologów i polskie środowisko lekarskie jest w pełni przygotowane do realizacji przedstawionego programu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#StanisławGrzonkowski">Dziękuję panu profesorowi. Niebawem przystąpimy do dyskusji. Zanim to jednak nastąpi, chciałbym spytać, czy pan prof. Zatoński zechce zabrać głos jako ekspert.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#WitoldZatoński">Obawiam się, że mogę być podejrzewany o tendencyjność. Mimo to gorąco namawiam państwa do zaakceptowania omawianego programu. Prof. Steffen wyczerpująco uzasadnił potrzebę stworzenia programu, lecz ze swej strony pragnę zgłosić dwa kolejne argumenty przemawiające za natychmiastowym ustanowieniem Narodowego Programu Zwalczania Chorób Nowotworowych.</u>
          <u xml:id="u-13.1" who="#WitoldZatoński">I tak musimy zdawać sobie sprawę z poziomu zachorowań w Polsce na nowotwory złośliwe wśród młodych ludzi - przed 65 rokiem życia, gdyż taką kategorię młodości stosuję tutaj. Przed 65 rokiem życia nikt w dobrze zorganizowanej strukturze zdrowia nie powinien umierać. Weźmy np. Szwecję, kraj nieodległy od Polski. Otóż tam zaledwie 9 proc. kobiet umiera przed 65 rokiem życia. Dla kontrastu podajmy też, że w Polsce w latach 80. śmiertelność mężczyzn, którzy nie ukończyli 65 lat, wynosiła prawie 50 proc. Chyba nie trzeba nawet komentować tego faktu.</u>
          <u xml:id="u-13.2" who="#WitoldZatoński">Biorąc to pod uwagę, bardzo namawiam członków Komisji Zdrowia do przyjęcia przedstawionego programu, przypominając, że tworzenie takich programów świadczy o dojrzałości narodu. Jak już mówiłem, 65 lat to wiek stanowczo za młody na umieranie, a w naszym kraju liczba zachorowań na nowotwory złośliwe wśród osób, które nie osiągnęły jeszcze 65 lat, czterokrotnie przekracza liczbę zachorowań w Finlandii. Problem ten sam nie zniknie. Do jego rozwiązania niezbędne są odpowiednio przygotowane, mądre, kompleksowe działania. Mamy nadzieję, że opracowany przez nas program ma taki właśnie charakter.</u>
          <u xml:id="u-13.3" who="#WitoldZatoński">Sprawa druga, równie fundamentalna. Wiadomo, że działań tak szeroko zakrojonych nie da się przeprowadzić bez pieniędzy. Hańbą nie tylko polskiej onkologii jest to, że każdego roku co najmniej tysiąc kobiet umiera niepotrzebnie - z powodu raka szyjki macicy, i to tylko dlatego, że do tej pory nie zdało nam się zorganizować skryningu szybkiego diagnozowania chorób nowotworowych szyjki macicy, na które to schorzenie kobiety w ogóle - a już na pewno nie w takiej liczbie - nie powinny umierać.</u>
          <u xml:id="u-13.4" who="#WitoldZatoński">Mamy do czynienia z bardzo poważną sprawą, nie tylko ze względów zdrowotnych, ale także społecznych. Bardzo serdecznie więc prosimy państwa posłów o zafundowanie nam omawianego programu, potrzebnego nie tylko onkologom, ale przede wszystkim naszemu społeczeństwu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#MarekNowacki">Nie wiem, czy wszyscy państwo zdążyli zorientować się z naszego materiału, czym zajmuje się sieć szpitali onkologicznych, o których wspomniałem we wcześniejszym wystąpieniu. Przypomnę więc, że szpitale, które tworzą sieć onkologiczną w Polsce, udzielają ponad milion porad rocznie i hospitalizują ponad 113 tys. pacjentów. Myślę, że to bardzo wymowne liczby.</u>
          <u xml:id="u-14.1" who="#MarekNowacki">W uzupełnieniu wypowiedzi pana ministra chciałbym powiedzieć, że w zamieszczonych w materiale tabelkach odnoszących się do kosztów zawarliśmy dane na rok 2000 po odliczeniu od nich kwot, które byłyby ewentualnie finansowane z Banku Światowego w zakresie skryningu cytologicznego - szyjka macicy i mammograficznego - piersi.</u>
          <u xml:id="u-14.2" who="#MarekNowacki">Chciałbym bardzo mocno zaznaczyć, że dotychczasowe działania muszą być kontynuowane, gdyż jednoroczna akcja niczego nie rozwiąże. Bywały już akcje podobnego typu i wiemy, że nie doprowadziły do żadnego pożądanego skutku. Jak jednak wspomniał prof. Zatoński, dotychczasowe programy, jak np. w gm. Kościan, udowodniły, że w środowisku małym kobiety zgłaszały się do badania cytologicznego i po ponownym pojawieniu się ekipy badającej okazało się, że znakomicie poprawiła się sytuacja zwana przez nas strukturą zachorowań - zniknęły raki inwazyjne.</u>
          <u xml:id="u-14.3" who="#MarekNowacki">Podobną sytuację możemy pokazać na Ursynowie. W mieszczącym się w tej dzielnicy Centrum Onkologii działa poradnia świadcząca tego typu usługi skryningowe, która swymi wynikami uzasadnia, że w roku 1998 nie zanotowano ani jednego raka inwazyjnego szyjki macicy u mieszkanek Ursynowa i części Mokotowa. Są to niewątpliwie wymierne dowody na to, że działania profilaktyczne są w tym zakresie bardzo skuteczne.</u>
          <u xml:id="u-14.4" who="#MarekNowacki">Sądzę też, że dotychczasowe działania antynikotynowe - by tak rzecz ująć w skrócie - już przyniosły wyraźny efekt - widać spowolnienie i częściowe zahamowanie zachorowań.</u>
          <u xml:id="u-14.5" who="#MarekNowacki">Namacalne wręcz dowody są, jesteśmy w stanie obronić tezy, które stawiamy.</u>
          <u xml:id="u-14.6" who="#MarekNowacki">Chciałbym również zabrać głos w kwestii kosztów. Ktoś mógłby ewentualnie zarzucić - jak zresztą wspomniał już pan minister - że mamy do czynienia z uaktualnieniem programu z roku 1997. Otóż chciałbym zaznaczyć, że w niczym nie pomyliliśmy się; w kilku sprawach nie byliśmy w stanie przewidzieć, kiedy ostatecznie wdrożona zostanie reforma i jak będzie finansowana działalność lecznicza. Ten nowy program uwzględnia natomiast wszelkie sposoby finansowania, które byliśmy w stanie zidentyfikować - po to, by nie było dublowania środków na konkretne zadania.</u>
          <u xml:id="u-14.7" who="#MarekNowacki">Wiadomo, że kluczową sprawą są w omawianej dziedzinie pieniądze. Chciałbym zatem powołać się na raport, który otrzymałem na swą prośbę od prof. Bogusława Maciejewskiego, dyrektora Centrum Onkologii w Gliwicach, jedynego polskiego członka Europejskiej Rady Radioterapii Unii Specjalistów Medycyny. Jest to w zasadzie raport z posiedzenia Europejskiego Zarządu Radioterapii przy Unii Europejskiej. Dane zawarte w owym raporcie wybiegają daleko w przyszłość w porównaniu z tym, o co prosimy. Nie chciałbym, abyśmy byli zrozumiani jako maksymaliści, oczekujący na cud polegający na wyrównaniu poziomu rozpoznawania i leczenia nowotworów z poziomem istniejącym w Stanach Zjednoczonych. Nie jest to możliwe. Wszelkie natomiast założenia i cele zawarte w programie mają doprowadzić w Polsce do średniego standardu europejskiego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#StanisławGrzonkowski">Dziękuję. Otwieram dyskusję.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#MariaGajeckaBożek">Chciałabym odnieść się do pediatrii. Mamy do czynienia z sytuacją, w której nie istnieją żadne przeszkody w umieszczeniu chorego na nowotwór dziecka w ośrodku specjalistycznym. Z oddziału terenowego dziecko takie trafia do ośrodka hematologii bądź onkologii w ciągu 24 godzin. To wprost znakomicie. Ośrodki terenowe są przecież po to, by chorobę rozpoznać i przekazać jak najszybciej pacjenta do wysokospecjalistycznego ośrodka.</u>
          <u xml:id="u-16.1" who="#MariaGajeckaBożek">Nie muszę chyba zapewniać państwa, jaką radość sprawia nam wyleczenie dziecka. Jeżeli odnotowujemy 15 czy 20 lat przeżycia na białaczkę, jeżeli mamy do czynienia z przeżyciem 15-letnim chłopca z osteosarkomą, jest to niewątpliwie nasz wspólny sukces i odczuwamy głębokie wzruszenie, gdy uda nam się sukces taki osiągnąć.</u>
          <u xml:id="u-16.2" who="#MariaGajeckaBożek">Mamy też jednak powody do przerażenia. Przeraża nas bowiem fakt, że po wyleczeniu choroby nowotworowej w dzieciństwie pacjenta w wieku wczesnodojrzałym osoby te umierają wskutek powikłań. Utkwił mi w pamięci przypadek dziewczyny, która po przechorowaniu w dzieciństwie białaczki wyszła za mąż, po czym zmarła w wyniku uszkodzenia wątroby.</u>
          <u xml:id="u-16.3" who="#MariaGajeckaBożek">Dostępne są przecież leki cytoprotekcyjne, osłaniające mięsień sercowy, czy leki ochraniające komórki zdrowe przed działaniem cytostatyków. Ale jedna ampułka etiolu kosztuje 2 tys. zł, a pamiętać należy, że leki tego typu nie są refundowane. Żeby umożliwić normalne funkcjonowanie dziecka po przebyciu choroby nowotworowej, należy zapewnić mu dostęp do tych leków. Stąd też nasza ogromna prośba, by leki wspomnianego rodzaju mogły trafić na listę leków refundowanych. Wiadomo, że przy leczeniu białaczek czy guzów litych są ustalone specjalne schematy, które zmieniają się wraz z postępem wiedzy, jest polichemioterapia, i cieszy nas to. Tyle że na dziś refundowanych cytostatyków mamy osiem. Nie są natomiast refundowane takie leki, jak: mercaptopuryna, tioguanina, L-asparginaza. Ten ostatni lek daje wprawdzie uczulenia, ale istnieje już w tej chwili nieuczulający oncaspor, przy czym jedna jego ampułka kosztuje 2400 zł.</u>
          <u xml:id="u-16.4" who="#MariaGajeckaBożek">Częstą jednostką chorobową jest ziarnica złośliwa, a leki stosowane w tej chorobie również nie są refundowane. Weźmy np. natulan, bleomycynę, biocarbacynę, nitroglanulogen - nie są refundowane, podobnie jak arabinozyd cytozyny. Nie jest również refundowana stosowana w guzach litych actinomycyna. A dodać należy, że są to wszystko leki znajdujące się w schematach i nie da się wyłącznie ośmioma refundowanymi cytostatykami leczyć wszystkich chorób nowotworowych u dzieci.</u>
          <u xml:id="u-16.5" who="#MariaGajeckaBożek">Następny problem wiążący się z dziećmi to przeszczep szpiku. Wiemy dzisiaj, że jest to leczenie z wyboru, znajduje się w procedurach wysokospecjalistycznych refundowanych z budżetu państwa, a jak to wygląda w praktyce, wiem z własnego doświadczenia lekarza praktyka. Otóż ośrodek przygotowujący dziecko do przeszczepu musi wykonać bardzo wiele drogich badań. Musi podawać pacjentowi cyclosporynę, sandoglobinę. Mały pacjent przygotowywany jest więc do przeszczepu, który to zabieg wykonują w Polsce trzy ośrodki. W ośrodku takim dziecko przebywa 30–40 dni, po czym wraca do ośrodka macierzystego. Wprawdzie w procedurach jest mowa o refundacji, lecz w praktyce roczne prowadzenie dziecka po przeszczepie szpiku spada na ośrodek macierzysty, który wspomnianej refundacji nie otrzymuje.</u>
          <u xml:id="u-16.6" who="#MariaGajeckaBożek">Na początku br. występowały olbrzymie problemy z otrzymywaniem przez poszczególne kliniki cytostatyków. W chwili obecnej ordynatorzy wysyłają do ministerstwa comiesięczne sprawozdania, zawierające dane takiego typu, jak liczba leczonych dzieci, ilość zużytych leków. Chciałabym się w związku z tym dowiedzieć, jaki jest obrót kosztów. Nie da się zaplanować, że leczenie będzie kosztowało jakąś kwotę, bo przecież wiadomo, że chorują różne dzieci. Leki podaje się według wagi pacjenta, a zatem, gdy leczony jest mały pacjent, to otrzyma mniej leku, a gdy zachoruje 14-latek o wadze 60 kg, otrzyma proporcjonalnie więcej leku. Czasami występuje potrzeba podawania erytropoetyny, która również należy do leków nie refundowanych.</u>
          <u xml:id="u-16.7" who="#MariaGajeckaBożek">Dzieci z chorobami nowotworowymi muszą przy wszelkich infekcjach brać sandoglobinę; jeżeli zachorują np. na ospę wietrzną, to podanie sandoglobiny jest lekiem z wyboru, co kosztuje od 300 do 500 zł. Na swoim oddziale robię to, ponieważ uważam, że życie dziecka jest bezcenne, lecz koszty leczenia znacznie wzrastają w ten sposób. Nie jest to oddział hematologiczny, ale dzieci te później do nas trafiają. Rzecz w tym, że aby uchronić dziecko przed 50- czy 100-kilometrową podróżą na podanie chemii, robimy to w oddziałach terenowych.</u>
          <u xml:id="u-16.8" who="#MariaGajeckaBożek">Następny problem wiążący się z dziećmi chorymi na nowotwory dotyczy transportu tych dzieci. Dawniej było tak, że odwożono takie dziecko karetką do domu. Dzisiaj rodzice sami muszą zapewnić mu dowóz. A dodać muszę, że z moich doświadczeń wynika, iż najczęściej chorują dzieci z bardzo biednych rodzin, zachorowania na nowotwory dzieci z bogatych rodzin obserwuję jedynie sporadycznie.</u>
          <u xml:id="u-16.9" who="#MariaGajeckaBożek">Jeśli dziecko choruje np. na nowotwór ośrodkowego układu nerwowego, to ośrodkiem, który na moim terenie - w Polsce południowej - prowadzi radioterapię, jest ośrodek opolski. Chciałabym zadać tylko jedno pytanie: czy te strasznie zagubione matki naprawdę muszą jeździć do kasy chorych i prosić o refundację? Czy muszą wydeptywać tam ścieżki? Czy nie może to być załatwiane automatycznie? Skoro wiadomo, że tylko Opole prowadzi na naszym terenie radioterapię, to można by chyba oszczędzić tym matkom trudu i wydatków związanych z podróżami do kasy chorych, można by im chyba zaoszczędzić konieczności proszenia o refundację.</u>
          <u xml:id="u-16.10" who="#MariaGajeckaBożek">Na zakończenie jeszcze uwagi o charakterze ogólnym. Wiadomo, że zostały zakupione liczne mammografy, nowoczesne, wydajne, ale samo zakupienie tego sprzętu nie załatwia sprawy. Zastanówmy się bowiem, czy urządzenia te są właściwie wykorzystywane. Mam w tej mierze wątpliwości, wynikające z przykładu z mojego własnego terenu. Otóż otrzymaliśmy mammograf jeszcze wówczas, gdy ZOZ nie był podzielony, gdy było po prostu lecznictwo zamknięte i otwarte. Warunki lokalowe pozwoliły na umieszczenie tego urządzenia w szpitalu. Jest tam przeszkolona kadra, można wykonywać także biopsje cienkoigłowe, jest i ultrasonografista, gdyż wiadomo, że w opisywanych wypadkach należy działać w zespole.</u>
          <u xml:id="u-16.11" who="#MariaGajeckaBożek">Rzecz jednak w tym, że Śląska Kasa Chorych nie zawarła umowy na usługi mammograficzne. W efekcie zaś pacjentki z lecznictwa otwartego, żeby mogły skorzystać z badania tego typu, muszą jeździć 50 km do Katowic, podczas gdy aparat, o którym mówię, stoi nie wykorzystywany. Moim zdaniem, jest to po prostu sabotaż. Przecież w powiecie, który liczy 150 tys. mieszkańców, mammograf powinien pracować co najmniej 15 godzin na dobę - no dobrze, ktoś mi tu podpowiada, że może 12. Niechby więc pracował te 12 godzin. Niepodpisanie kontraktu uniemożliwia jednak pełne wykorzystanie tego specjalistycznego i jakże potrzebnego sprzętu.</u>
          <u xml:id="u-16.12" who="#MariaGajeckaBożek">Sytuacja jest dość skomplikowana, bo podpisywano kontrakty z poradniami od dawna funkcjonującymi, natomiast gdy w grę wchodziło coś nowego, to nie podpisywano owych kontraktów. Sądzę, że podobnych sytuacji jak ta z mojego miasta jest w skali kraju znacznie więcej. A myślę, że sprzęt wysokiej klasy, którym dysponujemy, powinien być wykorzystywany maksymalnie i racjonalnie.</u>
          <u xml:id="u-16.13" who="#MariaGajeckaBożek">I o jednym jeszcze chciałabym powiedzieć. Jest październik. Skończyły się zakontraktowane usługi w poradniach onkologicznych, co wynika z faktu wyznaczenia limitu, ponad który nie można przyjmować pacjentów. Inna rzecz, że lekarze nadal przyjmują chore dzieci, gdyż przecież sumienie nie pozwala nam ich odesłać, ale czy będą mieli za to zapłacone? Nie.</u>
          <u xml:id="u-16.14" who="#MariaGajeckaBożek">Przypominać już chyba nie trzeba, że zmieniły się granice województw, lecz chciałabym zapytać, czy to musi być tak, jak dzieje się np. w wypadku Chrzanowa, który przedtem należał do woj. katowickiego, a obecnie do małopolskiego. Dziecko, które zaczęło leczenie w ośrodku na Śląsku, straciło prawo do leczenia w tymże ośrodku. A przecież wszyscy wiemy, jak bardzo ważne jest zaufanie pacjenta do lekarza, nawiązanie serdecznego kontaktu z dzieckiem. Teraz jednak zaczęły się podróże do Małopolskiej Kasy Chorych i prośby, by kasa ta zechciała refundować kontynuację leczenia pacjenta w ośrodku śląskim.</u>
          <u xml:id="u-16.15" who="#MariaGajeckaBożek">Nie można zapominać także i o tym, że w naszym kraju, zwłaszcza w małych miejscowościach wciąż istnieje zjawisko, które można by nazwać chyba wstydem w wypadku chorób nowotworowych. Ludzie nie chcą przyznawać się do zachorowania na raka. A biorąc ten fakt pod uwagę, chciałabym zapytać, czy istotnie leczenie musi się odbywać w mieście rodzinnym? Często matka woli wybrać obcy ośrodek. Czy to naganne? Przecież pieniądze miały iść za pacjentem.</u>
          <u xml:id="u-16.16" who="#MariaGajeckaBożek">Pamiętam koniec lat 60., początek 70., kiedy działała onkologia gliwicka, gdzie pacjent był przyjmowany bez skierowania. Weźmy pod uwagę, że pacjent onkologiczny nie może czekać. Nie wiem, czy mam rację, ale - moim zdaniem - pacjent taki nie powinien czekać na przyjęcie przez specjalistę, gdyż każdy dzień oznacza zwiększone zagrożenie. Wiem także, że we wspomnianym ośrodku lekarze przyjmowali tak długo, aż przyjęli wszystkich pacjentów. Dzisiaj jednak trzeba mieć skierowanie, poczekać na wyznaczony termin - przy czym wiemy, jak odległe terminy są ustalane.</u>
          <u xml:id="u-16.17" who="#MariaGajeckaBożek">Dla zilustrowania tej sytuacji chciałabym przytoczyć przykład z ostatnich dni. W Centrum Matki Polki w Łodzi operowano samotną kobietę, przy czym stwierdzono, że musi się ona poddać leczeniu chemio- i radioterapią. Preparatów jednak nie chciano wypożyczyć innemu szpitalowi. Pacjentka ta przez 3 tygodnie codziennie chodziła na darmo, gdyż nie została przyjęta, mimo że okazywała skierowanie, z którego wynikało, iż powinna być leczona bez zwłoki. W wypadku przeciwnym groziły przerzuty. Usłyszała jednak opinię: „I tak już pani te przerzuty ma”. Jestem przekonana, że pacjent onkologiczny musi być przyjmowany natychmiast, ponieważ każdy dzień zwłoki zagraża życiu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#EwaSikorskaTrela">Właśnie mając na względzie chronienie pacjenta przed rozwojem choroby nowotworowej, jak też umożliwienie mu jak najszybszego dostania się do właściwej placówki, wpisaliśmy przecież w ustawie o powszechnym ubezpieczeniu zdrowotnym, że każdy pacjent bez żadnego skierowania może udać się do onkologa.</u>
          <u xml:id="u-17.1" who="#EwaSikorskaTrela">Chciałabym zapytać, jak realizowany jest ten zapis ustawowy. Czy rzeczywiście przychodnie i szpitale onkologiczne obserwują zwiększoną liczbę pacjentów zgłaszających się na przykład na przebadanie, bo przecież jeden z podstawowych celów profilaktyki - trafianie do onkologa bez skierowania. Ciekawa jestem, czy są jakieś dane na ten temat po 9 miesiącach, interesuje mnie, jak funkcjonuje wspomniany zapis ustawy. Czy przedstawiciele środowiska onkologicznego istotnie obserwują zwiększoną liczbę pacjentów w stosunku do czasu sprzed 1 stycznia 1999 r.? Czy zapis, na który się powołuję, dobrze służy profilaktyce?</u>
          <u xml:id="u-17.2" who="#EwaSikorskaTrela">Następna sprawa, którą chciałabym poruszyć, wiąże się z faktem, że w niektórych regionach Polski odnotowuje się zwiększoną zachorowalność na nowotwory. Takim regionem jest m.in. woj. pomorskie, z którego pochodzę i w którym obserwuje się wyraźnie zwiększoną zachorowalność na nowotwory. Proszę o informację, czy Centrum Onkologii przeprowadziło jakieś badania, w wyniku których można by wykryć chociaż jeden czynnik powodujący zwiększoną zachorowalność. Byłabym bardzo wdzięczna, gdyż dopominam się już od jakiegoś czasu, również w swoim województwie, u wszelkich służb mających do dyspozycji środki, które umożliwiają przeprowadzenie badań tego typu. Nikt jednak do tej pory żadnych badań w tym kierunku nie podjął. Sądzę, że zasadne by było wyasygnowanie w ramach Narodowego Programu Zwalczania Chorób Nowotworowych kwoty na choćby rozpoczęcie badań w regionach Polski o zwiększonej zachorowalności na choroby nowotworowe.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#AndrzejWojtyła">Chciałbym wyrazić radość z faktu, że program, o którym mówimy, powstał. Cieszę się również ze słów pana ministra, który powiedział, że narodowy program będzie ustawą, tym bardziej że jako podkomisja zdrowia publicznego oraz Komisja Zdrowia bardzo czekamy na to. Gdyby nie ranga ustawy, obawiam się, że program pozostałby tylko zapisem realizowanym wyłącznie przez resort zdrowia, z niewielkim jedynie udziałem innych resortów, które wykazują mniejszą wrażliwość w zakresie zdrowia publicznego.</u>
          <u xml:id="u-18.1" who="#AndrzejWojtyła">Jest to niewątpliwie program kompleksowy, który zawiera część badawczo-rozwojową, wczesne wykrywanie chorób nowotworowych, co jest zapisane w celu operacyjnym Narodowego Programu Zdrowia. I już ten fakt przemawia za tym, że NPZ należy uaktualnić na rok 2000, ponieważ nie bardzo pasuje on do nowych warunków podziału administracyjnego - bardzo niewiele mówi się tam np. o samorządach lokalnych.</u>
          <u xml:id="u-18.2" who="#AndrzejWojtyła">Dzisiejsza dyskusja wykazuje, że kwestie dotyczące onkologii znajdują się w różnych częściach Narodowego Programu Zdrowia. Na niniejszym posiedzeniu debatujemy nad kompleksowym programem onkologicznym i niejako przy okazji aktualizacji tego programu musimy ów szczegółowy program w nim umieścić. Jeszcze raz chciałbym zaznaczyć, że to kolejny argument przemawiający za uaktualnieniem Narodowego Programu Zdrowia i przyjęciem go w formie ustawy.</u>
          <u xml:id="u-18.3" who="#AndrzejWojtyła">Jeżeli zaś mowa o pieniądzach, to sądzę, że poszczególne części przygotowanego programu mogą być finansowane z bardzo różnych źródeł. I tak np. pierwsza część, badawczo-rozwojowa, mogłaby - moim zdaniem - być finansowana przez Komitet Badań Naukowych. Sądzę też, że mogłoby o to zadbać Ministerstwo Zdrowia i Opieki Społecznej. Dlaczego Komitet? Choćby z tego względu, że jest to nie tylko program badawczy, ale również program, który może zostać zastosowany w praktyce. A biedne kraje - co podkreślają przedstawiciele państw zamożnych - powinny właśnie na takie cele badawcze wydawać pieniądze, a nie na badania, które nie mają zastosowania w praktyce. Na zajmowanie się tymi ostatnimi badaniami mogą sobie pozwolić kraje bogate, jak na przykład Stany Zjednoczone.</u>
          <u xml:id="u-18.4" who="#AndrzejWojtyła">Bardzo ważną, a zarazem tanią częścią programu jest część edukacyjna. Oczywiście, trzeba myśleć przede wszystkim o średnim personelu medycznym - np. o przygotowaniu położnych do badania palpacyjnego piersi, ale także o lekarzach pierwszego kontaktu, internistach - ich przygotowaniu do wczesnego wykrywania głównie raka piersi. Z moich rozmów z lekarzami zatrudnionymi w podstawowej opiece zdrowotnej wynika, że tego się nie robi, a przecież przygotowanie do badań tego rodzaju nie wymaga wielkich nakładów, lecz raczej zmiany świadomości lekarzy pierwszego kontaktu, położnych. Podobnie rzecz się ma z wykrywaniem nowotworów u mężczyzn - niewątpliwie trudniejszych do wykrycia, lecz przecież gdyby lekarze pierwszego kontaktu częściej stosowali badanie per rectum i umieli to robić, na pewno niewielkimi nakładami można by wykryć znacznie więcej przypadków zachorowań we wczesnym stadium.</u>
          <u xml:id="u-18.5" who="#AndrzejWojtyła">W nawiązaniu do wypowiedzi posłanki Gajeckiej-Bożek chciałbym powiedzieć, że w ostatnich latach zwiększyło się wprawdzie wyposażenie placówek w mammografy, które są na ogół nowymi aparatami, jednak wszyscy obserwujemy, że są one umieszczone głównie w szpitalach i najczęściej pracują niewiele godzin na dobę. Nie zapominajmy też, że dostęp do nich pacjentek nie hospitalizowanych jest utrudniony - ze względów organizacyjnych, lokalowych itp.</u>
          <u xml:id="u-18.6" who="#AndrzejWojtyła">Widziałem, jak podobny program realizowany jest w Stanach Zjednoczonych. Rozwiązano to w bardzo prosty sposób - w poszczególnych dzielnicach miast ustawiane są specjalne pojazdy z mammografami. Sądzę, że i u nas można by pomyśleć o podobnym rozwiązaniu, bo niewątpliwie zwiększyłoby to dostępność do tej aparatury. A że jest to kwestia ważna, nie trzeba nikogo przekonywać.</u>
          <u xml:id="u-18.7" who="#AndrzejWojtyła">Ciągle jeszcze nowotwory w części naszego społeczeństwa są uważane za chorobę wstydliwą, zwłaszcza gdy idzie o nowotwory szyjki macicy czy sutka. Stan taki utrzymuje się mimo wzrostu świadomości społeczeństwa. Bardzo więc niekiedy trudno namówić kobietę do poddania się badaniu, które mogłoby wykryć chorobę nowotworową.</u>
          <u xml:id="u-18.8" who="#AndrzejWojtyła">Pana ministra prosiłbym o wypowiedź w kolejnej kwestii. Otóż ministerstwo koordynuje pracę różnych instytutów zdrowia. Wczoraj przyjęliśmy strategiczny program żywieniowy, który zawiera w zasadzie część tego programu - tam również zakłada się badanie wpływu stylu żywienia na powstawanie chorób nowotworowych. W omawianym programie jest to samo, dlatego też uważam, że potrzebna jest ściślejsza koordynacja ze strony ministra.</u>
          <u xml:id="u-18.9" who="#AndrzejWojtyła">Chciałbym podkreślić, że Narodowy Program Zdrowia jest programem wieloresortowym, który nakłada na poszczególne resorty poszczególne zadania. Narodowy Program Zwalczania Chorób Nowotworowych jest z kolei programem typowo resortowym, a przecież na zapobieganie powstawania chorób nowotworowych mają wpływ różne resorty, nie tylko resort zdrowia, bo w grę wchodzą sprawy związane z czynnikami środowiskowymi, z bezpieczeństwem i higieną pracy w zakładach i szkołach. Dlatego też można by się spodziewać, że poszczególne zadania będą rozdzielone na inne resorty, co na pewno byłoby bardziej skuteczne.</u>
          <u xml:id="u-18.10" who="#AndrzejWojtyła">Bardzo dobrze, że program ten powstaje teraz. Jeden z moich przedmówców stwierdził, że nasze społeczeństwo się starzeje. Ono nadal będzie się starzało, choć na razie należymy do najmłodszych w Europie społeczeństw - młodzi ludzie stanowią u nas 11 proc. mieszkańców, podczas gdy w krajach rozwiniętych jest to tylko ok. 9 proc. W związku zaś ze starzeniem się społeczeństwa należy się liczyć z tym, że im więcej będzie ludzi w starszym wieku, tym więcej będzie nowotworów i spadek zachorowań na niektóre z nich nie będzie spadkiem stałym. Będzie to zależne od demografii, a nie od częstości zachorowań.</u>
          <u xml:id="u-18.11" who="#AndrzejWojtyła">W imieniu podkomisji zdrowia publicznego, której przewodniczę, jestem zdania, że trzeba przedstawiony nam program poprzeć, ale z uwzględnieniem spostrzeżenia, iż powinien to być program realizowany przez resorty liczniejsze niż tylko resort zdrowia, jak też nakładający pewne zobowiązania również na samorządy lokalne. Jeśli chodzi o Narodowy Program Zdrowia, obowiązki będzie nakładała sama ustawa, myślę, że również na samorządy, aby w jak największym stopniu zostały zachęcone do podjęcia działań zmierzających do wczesnego wykrywania chorób nowotworowych oraz do promowania takiego stylu życia, który pomoże uchronić się przed zachorowaniem na tego rodzaju choroby.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#AndrzejOlszewski">Program, który został nam przedstawiony, skupia się przede wszystkim na tzw. instytutach wojewódzkich onkologii, w liczbie szesnastu. Moją uwagę zwrócił fakt, że między tymi instytutami istnieje na ogół ok. 300-kilometrowa odległość, co wykazuje spojrzenie na mapę Polski. Wszystko jest proste, gdy rzecz dotyczy pacjentów mieszkających w miastach, w których zlokalizowane są instytuty - wówczas mogą szybko otrzymać skierowanie i szybko dostać się do specjalisty.</u>
          <u xml:id="u-19.1" who="#AndrzejOlszewski">Nieszczęście zaczyna się, gdy zachodzi potrzeba pokonania wspomnianych 300 km. W terenie znajdują się natomiast szpitale powiatowe. Tu czuję się zobowiązany do wystosowania prośby. Chodzi o to, że wprawdzie w ostatnich latach przybyło w naszym kraju mammografów, ale przecież sam mammograf służy tylko do przesiewu, nie jest pełnym badaniem badanie wykonane za jego pomocą. Do badania całkowitego niezbędny jest również aparat USG. Nikt nie wie w Polsce, w ilu szpitalach powiatowych znajduje się zarówno jedno, jak i drugie urządzenie. W moim np. szpitalu, w Żyrardowie, od wielu lat staramy się o aparat do USG jako uzupełnienia do mammografu, który dostaliśmy wcześniej. Nie ma jednak możliwości zakupu tego, tak potrzebnego, sprzętu.</u>
          <u xml:id="u-19.2" who="#AndrzejOlszewski">W ramach programu Serce kupiliśmy sobie i echo serca, i holtera, i założyliśmy pracownię EKG - teraz przygotowujemy EKG wysiłkowe, przy czym wszystko to udało nam się zdobyć poza przydziałami Ministerstwa Zdrowia i jego finansami.</u>
          <u xml:id="u-19.3" who="#AndrzejOlszewski">Dlatego też mam prośbę do państwa. Jeśliby państwo poprzez instytuty rejonowe przeprowadzili analizę, która wykazałaby, w jakich miejscach znajdują się mammografy, to niesłychanie cennym posunięciem byłoby uzupełnienie danych pracowni w sprzęt do USG. W ten sposób można by rozwiązać w naszym kraju problem szybkiej diagnostyki w zakresie nowotworów piersi. Podkreślam znaczenie swej prośby, ponieważ dziś poszczególne szpitale nie są w stanie same tego szybko załatwić.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#SzymonNiemiec">W odniesieniu do skryningowych badań przesiewowych program skoncentrowany jest na czterech zasadniczych nowotworach: szyjki macicy, piersi, gruczołu krokowego oraz jelita grubego. A przecież wiemy, że wśród mężczyzn najczęstszym nowotworem, który stanowi jedną trzecią wszystkich zachorowań, jest rak płuca. Dlaczego więc rak płuca nie jest ujęty w badaniach przesiewowych? Czy wynika to z braku odpowiedniego modelu, który służyłby wczesnemu wykrywaniu tej choroby?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#JanSteffen">W praktyce międzynarodowej żaden z krajów nie był w stanie wprowadzić systemu, który by w sposób istotny umożliwił wczesne wykrywanie raka płuca.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#MarekNowacki">Wszyscy wiemy, że główną rolę odgrywa w tym zakresie prewencja pierwotna, czyli po prostu niepalenie tytoniu. I to właśnie jest zarazem najważniejszy element tej kampanii. Żadne inne wysiłki, przeprowadzanie badań małoobrazkowych nigdzie nie doprowadziły do pozytywnego skutku.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#StanisławGrzonkowski">Proponuję, byśmy zadali teraz następne pytania bądź też zgłosili wątpliwości, a po wyczerpaniu ich poprosimy o zabranie głosu pana ministra, który łącznie ustosunkuje się do wszystkich.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#SewerynJurgielaniec">Chciałbym zwrócić uwagę na bardzo ważną sprawę, panie ministrze, o której państwo w ogóle nie mówili. Chciałbym mianowicie przypomnieć art. 31 ustawy o ubezpieczeniach zdrowotnych, w którym czytamy, że osobom ubezpieczonym przysługuje, na zasadach określonych w ustawie, wczesne wykrywanie chorób. W ust. 2 tego artykułu czytamy, że osobom ubezpieczonym przysługuje opieka profilaktyczna. Dlatego też prosiłbym o wyjaśnienie, w jaki sposób w dniu dzisiejszym kasy chorych realizują przytoczony zapis, zapis zupełnie przecież ewidentny. Jako członek Komisji Nadzwyczajnej, która monitoruje problematykę wejścia nowego systemu organizacyjnego w ochronie zdrowia, wiem, że sprawa ta wygląda marnie. Proszę zatem o informację, czy resort podejmował bądź podejmuje w chwili obecnej jakieś działania w tej kwestii.</u>
          <u xml:id="u-24.1" who="#SewerynJurgielaniec">Zawsze odnoszę wrażenie, że w ministerstwie powinien funkcjonować człowiek, który pełniłby funkcję - nazwijmy to - dyrygenta, a którego zadaniem byłoby pamiętanie o konkretnych sprawach i mobilizowanie do ich załatwiania wszystkich podmiotów związanych z potrzebami zdrowotnymi naszego społeczeństwa.</u>
          <u xml:id="u-24.2" who="#SewerynJurgielaniec">Jestem też przekonany, że gdyby można było w szerokim zakresie uruchomić olbrzymie kwoty znajdujące się w kasach chorych na cel wczesnego wykrywania chorób, profilaktyki, to sądzę, że działanie takie miałoby ogromne znaczenie. A wówczas być może kasy chorych pokryłyby braki, o których mówimy dziś w odniesieniu do Narodowego Programu Zdrowia. W takiej zaś sytuacji Centrum Onkologii w Warszawie, sprawujące w praktyce pieczę nad onkologią w całej Polsce, mogłoby skupić się na sprawach podstawowych, czyli m.in. na poprawie możliwości w dziedzinie zarówno diagnostyki - szybkiej i sprawnej - jak też na problematyce samego leczenia. Może wtedy udałoby się polskiej onkologii doprowadzić do wspomnianego przez prof. Steffena wyrównania poziomu naszej onkologii do poziomu istniejącego w krajach zachodnioeuropejskich, choćby tylko tego średniego poziomu, bo wiadomo, że szybko najbardziej zaawansowanych w tej dziedzinie państw nie uda się nam dogonić.</u>
          <u xml:id="u-24.3" who="#SewerynJurgielaniec">Sądzę, panie ministrze, że to niezmiernie ważna sprawa, którą należałoby się jak najszybciej zająć i doprowadzić do wykorzystania przez resort kasy chorych do realizacji Narodowego Programu Zdrowia.</u>
          <u xml:id="u-24.4" who="#SewerynJurgielaniec">Profesor Nowacki poruszył temat przygotowania lekarzy pierwszego kontaktu do diagnostyki chorób nowotworowych. Jak mówią przepisy, do onkologa pacjent nie musi mieć skierowania, może udać się do niego sam, natomiast przypuszczam, że problemy zaczynają się później, kiedy to onkolog wydaje skierowanie do szpitala, a tam pacjent może zostać przyjęty lub nie.</u>
          <u xml:id="u-24.5" who="#SewerynJurgielaniec">Panie ministrze, tu właśnie wypływa sprawa owych nieszczęsnych limitów przyjęć, jak też limitów obsługiwanych pacjentów. Jest to sytuacja niedopuszczalna. Przypominam, że Urząd Nadzoru jednoznacznie stwierdził, iż wszelkiego rodzaju limity nie mają żadnych podstaw prawnych. W praktyce natomiast z limitami mamy do czynienia. Może nie jest to sprawa głośna, w zasadzie nie mówi się o niej publicznie, ale przecież mówi się o tym w szpitalu rejonowym, w szpitalu specjalistycznym. Oświadcza się wprost, że limit taki to a taki został placówce przyznany, w związku z czym należy wstrzymać przyjęcia pacjentów. To dramat.</u>
          <u xml:id="u-24.6" who="#SewerynJurgielaniec">Nie ulega najmniejszej wątpliwości, iż przyczyną wprowadzenia limitów jest brak gwarancji państwa w zakresie ustawowym, która to gwarancja została wykreślona.</u>
          <u xml:id="u-24.7" who="#SewerynJurgielaniec">Zacząłem mówić o niedostatecznym przygotowaniu lekarzy pierwszego kontaktu do diagnostyki chorób nowotworowych. Chciałbym się dowiedzieć, czy dokonano zmian w zakresie profilu szkolenia już na etapie nauki akademickiej, bądź też czy podjęto w ogóle próby wprowadzenia zmian tego typu. Jeżeli bowiem największe autorytety onkologii polskiej stwierdzają, że istnieje zagrożenie, o którym zresztą my wszyscy obecni w tej sali doskonale wiemy, to o wykrywaniu nowotworów powinni być uczeni już studenci. Dwaj moi synowie są lekarzami. Wspominałem już kiedyś na tym forum, że gry kończyłem medycynę, nie wiedziałem niemal nic o szkodliwości palenia tytoniu. Moi synowie kończyli te studia znacznie później, ale oni również nie wynieśli z nauki akademickiej większej niż ja wiedzy na ten temat.</u>
          <u xml:id="u-24.8" who="#SewerynJurgielaniec">Panie ministrze, trzeba rozpocząć szerokie działania w tym zakresie, zwłaszcza w gronie rektorów akademii medycznych, którzy zamierzają podjąć szkolenie tego rodzaju. W ich efekcie człowiek kończący medycynę powinien wiedzieć, jak sprawa, którą tu omawiamy, wygląda.</u>
          <u xml:id="u-24.9" who="#SewerynJurgielaniec">Niezbędne jest też opracowanie programu z zakresu onkologii dla lekarzy rodzinnych, którzy prowadzą pacjentów, m.in. ze schorzeniami onkologicznymi.</u>
          <u xml:id="u-24.10" who="#SewerynJurgielaniec">W odniesieniu do wykorzystania wysokospecjalistycznej aparatury medycznej chciałbym zauważyć, że w chwili obecnej pan minister nie ma tu wiele do powiedzenia, a to dlatego, że jednostki są samodzielne, mają prawo dysponowania swoją aparaturą, gdyż sprawą danej jednostki jest, czy amortyzacja nastąpi jak najszybciej, czy też nie. Niemniej jednak, gdyby wykonany został ruch pałeczką przez wspomnianego wcześniej „dyrygenta” i wszyscy dyrektorzy placówek poinformowani by zostali o konieczności efektywniejszego wykorzystania wysokospecjalistycznej aparatury, może coś w tym zakresie uległoby poprawie.</u>
          <u xml:id="u-24.11" who="#SewerynJurgielaniec">Panie ministrze, tu zresztą w grę znowu wchodzą te nieszczęsne limity. To właśnie one są jedną z przyczyn niewykorzystania sprzętu i aparatury. Jest to fakt jednoznaczny. Chciałbym, panie ministrze, przypomnieć, że kiedy podpisywane były kontrakty w Kasie Zachodniopomorskiej, to na tak zwane Centrum Onkologii w Koszalinie, które wykonywało 8,5 tys. badań mammograficznych u kobiet ze wschodniego rejonu zachodniego Pomorza, kasa chorych przyznała 700 badań, które notabene wykonano w ciągu pierwszego miesiąca. Jak w tej sytuacji możemy w ogóle mówić o dwuzmianowej pracy aparatury tego typu?</u>
          <u xml:id="u-24.12" who="#SewerynJurgielaniec">Chciałbym jeszcze dodać, że kiedy podniosłem opisaną sprawę na posiedzeniu Komisji Zdrowia, w którym uczestniczyli również dyrektorzy kas chorych, panowie ci natychmiast stwierdzili, że nastąpiła pomyłka urzędnicza, gdyż miało to być nie 700, ale 7 tys. badań. Ale te 7 tys. to przecież także mniej niż wykonywane wcześniej 8,5 tys. badań mammograficznych oraz znacznie mniej, niż aparat mógłby wykonać.</u>
          <u xml:id="u-24.13" who="#SewerynJurgielaniec">Mam jeszcze pytanie. Otóż w materiałach, które przedstawili nam państwo, znajduje się wykaz łóżek onkologicznych na terenie naszego kraju. Pamiętamy kłopoty występujące w finansowaniu Centrum Onkologii w Warszawie, problemy z finansowaniem instytutu w Katowicach. Biorąc to pod uwagę, chciałbym prosić o informację, czy podana liczba łóżek onkologicznych funkcjonujących w Polsce jest wystarczająca w stosunku do potrzeb. Chciałbym się też dowiedzieć, czy w planach Centrum leży poszerzenie tej bazy, jak też, czy brane pod uwagę są potrzeby regionów onkologicznych, których mamy 16.</u>
          <u xml:id="u-24.14" who="#SewerynJurgielaniec">Wiadomo mi, że jednym z regionów, które starają się o poszerzenie bazy łóżkowej jest Poznań. Ludzie ci próbują robić to ze środków własnych, lecz to niełatwe, gdyż, jak wiemy, łóżko onkologiczne to jedno z najdroższych łóżek szpitalnych - w sensie, oczywiście, jego przygotowania do wykorzystania przez pacjenta. Czy są jakieś szanse przyjścia z pomocą poszczególnym instytutom? Przytoczyłem przykład Poznania, ale prawdopodobnie rzecz dotyczy również innych instytutów. Jaka jest możliwość wsparcia tych placówek ze środków budżetu państwa?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#EwaSikorskaTrela">Przepraszam bardzo. Wiem, że zostało ustalone, iż najpierw zadane będą wszelkie pytania, a potem usłyszymy kompleksowe odpowiedzi, rzecz jednak w tym, że zaraz muszę się udać na inne posiedzenie, a zależy mi bardzo na odpowiedzi na postawione wcześniej pytania. Czy mogłabym uzyskać je już teraz?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#StanisławGrzonkowski">Prosimy wobec tego pana profesora o wyjaśnienie sprawy poruszonej przez panią posłankę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#MarekNowacki">W ramach tych wyjaśnień pozwolę sobie przytoczyć brzmienie zapisu ze s. 8 celów operacyjnych. Punkt pierwszy programu badawczo-rozwojowego mówi: „Bliższe poznanie egzogennych przyczyn zachorowań na nowotwory złośliwe w Polsce, w tym zwłaszcza roli czynników żywieniowych oraz rakotwórczych skażeń środowiska naturalnego i zawodowego (...). Koszty realizacji w pierwszym roku wynosić będą 360 tys. zł, natomiast realizacja całości programu w ciągu 5 lat wymaga 7,5 mln zł”. Tak więc różnice są nam znane, różnice w zachorowalności między Polską północną a Polską południową oraz wschodnią i zachodnią. Będziemy badali tę kwestię.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#WitoldZatoński">Pani posłanka pytała, czy znany jest nam powód tak wysokiej zachorowalności w rejonie Gdańska. Otóż nie ulega żadnej wątpliwości, że teren dawnego woj. gdańskiego wyróżnia się wśród pozostałych województw większą częstością nowotworów tytoniozależnych. Dlatego też bardzo ubolewałem, gdy okazało się, że może wzrosnąć na tym terenie liczba nowotworów złośliwych nosa, co wiąże się z dopuszczeniem do używalności tabaki. Nie zgłaszałem tej sprawy wcześniej, gdyż odczuwamy do posłów wielką wdzięczność za przeforsowanie ustawy związanej z zakazem reklamy tytoniu.</u>
          <u xml:id="u-28.1" who="#WitoldZatoński">Z drugiej jednak strony należy ujmować problem kompleksowo, a woj. pomorskiemu jest niewątpliwie potrzebny program lokalny - w co zresztą jako Centrum Onkologii mocno się angażujemy - dotyczący działań w zakresie prewencji pierwotnej, a który doprowadzi do zmniejszenia zagrożenia tą najwyższą od wielu lat częstością zachorowań na nowotwory tytoniozależne.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#StanisławGrzonkowski">Dziękuję. Wracamy do pytań.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#AdamWędrychowicz">Zastanawiam się nad sprawą zgłoszoną przez posła Jurgielańca, który mówił o tym, że w dzisiejszej rzeczywistości minister w zasadzie niewiele może. Ja widzę tę kwestię zupełnie inaczej. Uważam, że właśnie teraz minister może wiele, gdyż sprawa sterowania programami zdrowotnymi, jak też sprawa standardów oraz nadzoru przesuwa się coraz bardziej w stronę ministerstwa. Nie chodzi, oczywiście, o bezpośrednie zarządzanie, ale o prowadzenie polityki zdrowotnej. Zdaję sobie przy tym sprawę, że przejściowo powstaje sytuacja bardzo trudna, ponieważ kasy chorych zaczynają sobie rościć prawo do wprowadzania programów zdrowotnych. Jestem zdania, że to skłonność absolutnie niewłaściwa, bo część pieniędzy jest kierowana na jakieś programy lokalne, które na ogół są nie skoordynowane, miernie wykonywane, nie mają przy tym naukowej podbudowy oraz politycznego kierownictwa. A przecież po to jest ministerstwo. To kwestia wręcz zasadnicza.</u>
          <u xml:id="u-30.1" who="#AdamWędrychowicz">Jestem zdania, że gdybyśmy więcej uwagi poświęcili przedmiotowej sprawie, to w programie opieki ambulatoryjnej, jak zresztą opieki medycznej w ogóle, można by te problemy znacznie lepiej koordynować w sejmiku.</u>
          <u xml:id="u-30.2" who="#AdamWędrychowicz">Jeśli chodzi o najwyższy poziom onkologii polskiej, to zależy sobie uczciwie powiedzieć, że jest to system, który zupełnie spokojnie może konkurować z systemem światowym. Uważam też, że obecni tu przedstawiciele owego poziomu powinni otrzymać od nas pełną aprobatę. Wielokrotnie rozmawiałem zarówno z prof. Nowackim, jak i z prof. Steffenem, i cieszę się z informacji, jakie od nich otrzymywałem. Cieszę się też, że to właśnie owi profesorowie zajmują się omawianym dziś programem. Oczywiście, pełne uznania wyrazy kieruję też pod adresem prof. Zatońskiego, który wspiera nas jako ekspert. Mówiąc wprost, to właśnie ci trzej panowie odpowiadają dziś za sprawy onkologii polskiej. Fakt ten gwarantuje, że onkologia będzie w naszym kraju odpowiednio kierowana.</u>
          <u xml:id="u-30.3" who="#AdamWędrychowicz">Z jaką satysfakcją mamy do czynienia? Na pewno Centrum Onkologii jest głównym elementem kierowniczym w dyskutowanej kwestii, i tak właśnie powinno być nadal. Wypracowanie modelu polegającego na powstaniu kilku oddziałów zaczęło się od tego, że prof. Święcki przywiózł z Warszawy rad, który wcześniej przywiozła z Paryża Maria Skłodowska-Curie. To już historia, ale historia polska, dlatego też nie wolno jej skazać na niebyt, nie wolno niszczyć, a to właśnie zdarzyło się na Śląsku wskutek nieudolności pozbawionych wyobraźni organizatorów szczebla wojewódzkiego.</u>
          <u xml:id="u-30.4" who="#AdamWędrychowicz">Wbrew opiniom, jakie się niekiedy słyszy, trzy ośrodki współpracujące ze sobą wcale nie są - jak na potrzeby 40-milionowego kraju - nadmiernie rozrośnięte, gdy chodzi o bazę naukową. W ośrodku gliwickim istnieje przecież biologia molekularna na zupełnie przyzwoitym poziomie. Kto bowiem będzie wprowadzać testy genetyczne, choćby w prawie genetycznym, które zaczynamy badać w Komisji Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa? To właśnie owe ośrodki muszą się zajmować tą problematyką. Również tam prowadzi się prace oparte na radiobiologii, przy czym warto pamiętać, że robione jest to dobrze.</u>
          <u xml:id="u-30.5" who="#AdamWędrychowicz">Być może kraje tej wielkości co Słowacja, Czechy, czy też Węgry mogą zadowolić się istnieniem jednego instytutu, u nas jednak musi być baza większa, gdyż mamy kilkakrotnie więcej ludności niż wymienione państwa. Nie należy więc instytutów tych rozbijać. Jedynym rozsądnym wyjściem jest po prostu skoordynowanie ich pracy.</u>
          <u xml:id="u-30.6" who="#AdamWędrychowicz">Bardzo istotna jest sugestia zlokalizowania w pobliżu ursynowskiego Centrum Onkologii hematologii, hematologii nowoczesnej, kierunkującej się w stronę onkologii. Dlatego też konieczne jest powiązanie tych dziedzin medycyny. Pamiętajmy, że w systemie sowieckim, obowiązującym u nas w jakimś zakresie, hematologia sprowadzała się głównie do transfuzjologii, z poważnym aspektem zabezpieczeń wojskowych. Dziś jednak hematologia związana jest przede wszystkim z onkologią, w związku z czym musi być blisko niej.</u>
          <u xml:id="u-30.7" who="#AdamWędrychowicz">Bardzo namawiam państwa do podjęcia wszelkich kroków, które doprowadziłyby do sprowadzenia na powrót hematologii dziecięcej do hematologii, a dziecięcej onkologii do onkologii właśnie. Wyodrębnienie dziecięcych placówek odbyło się według złego modelu. Namawiam do wzorowania się na modelu stosowanym w Stanach Zjednoczonych. Posłanka Gajecka-Bożek protestuje przeciwko tej propozycji, ale przecież musimy wziąć pod uwagę konieczność współpracy. Ze swych doświadczeń amerykańskich często wspominam pracę w centrum onkologii, w którym żona prezydenta Busha sponsorowała ośrodek leczenia białaczek. Wiem, że dzieci leczone tam, czuły się zupełnie dobrze wśród dorosłych. Nie widać było żadnych problemów. To nieprawda, że trzeba wyłączać małoletnich pacjentów.</u>
          <u xml:id="u-30.8" who="#AdamWędrychowicz">Przypominam państwu, jak bardzo ważna jest sprawa poparcia dla Instytutu Hematologii. Jest on zapisany jako centralna inwestycja. Wspominam o tym, korzystając z obecności ministra Piroga. Przypominam, że w sprawę włączyli się posłowie wszystkich opcji, interweniowaliśmy zarówno w roku ubiegłym, jak i w bieżącym. Jestem przekonany, że nadal powinniśmy zabiegać o rozwiązanie tej ważnej kwestii.</u>
          <u xml:id="u-30.9" who="#AdamWędrychowicz">Jeżeli zaś chodzi o to, co powinny robić instytuty, to oczywiste mi się wydaje, że nie tylko powinny zajmować się leczeniem pacjentów, ale i ustalaniem standardów, jak też kierowaniem polityką w tym zakresie. Dlatego też, skoro jestem przy sprawie instytutów, chciałbym się zwrócić do państwa o poparcie wniosku, by zakończyć wreszcie ten głupi spór o Instytut Onkologii w Gliwicach. Włączyły się już w tę sprawę chyba wszystkie partie, samorząd, sądzę, że zorientowane jest również ministerstwo, że przemianowanie instytucji znajdującej się w budowie na instytucję, która ma leczyć, było po prostu polską głupotą, której nareszcie należy położyć kres.</u>
          <u xml:id="u-30.10" who="#AdamWędrychowicz">Jestem zdania, że Centrum Onkologii w obliczu współpracy naukowej, zwłaszcza w aspekcie genetyki jako nauki zupełnie tu podstawowej, jest bardzo silne, sądzę, że silniejsze nawet od centrów uniwersyteckich - a już na Śląsku na pewno. Centra te powinny być więc utrzymane.</u>
          <u xml:id="u-30.11" who="#AdamWędrychowicz">Odnośnie do kwestii leczniczych, o których mowa w programie, to uważam, że zarówno standardy, jak i współpraca w ramach programu oraz kontrola ze strony ministerstwa to niezbędne czynniki, ponieważ inaczej do niczego nie uda nam się dojść.</u>
          <u xml:id="u-30.12" who="#AdamWędrychowicz">Jeśli chodzi o programy profilaktyczne, to jest rzeczą zupełnie oczywistą, że potrzebne są tu wszelkie pieniądze, jakie uda się zdobyć, tym bardziej że w Polsce programy tego rodzaju są nieco za mało efektywne, podobnie zresztą, jak i sama prewencja, choć widzę w tym zakresie pozytywny wyjątek w postaci epidemiologii.</u>
          <u xml:id="u-30.13" who="#AdamWędrychowicz">Zgłaszając wniosek, o którym przed chwilą mówiłem, chciałbym, i zwracam się o to do prezydium Komisji, by wystosować w sprawie śląskiej onkologii dezyderat. Zdaję sobie, naturalnie sprawę, że pieniędzy jest za mało, ale wykorzystanie całej dostępnej bazy to zdecydowanie lepsze rozwiązanie.</u>
          <u xml:id="u-30.14" who="#AdamWędrychowicz">I jeszcze jedna kwestia, do której chciałbym się ustosunkować. Otóż popieram spostrzeżenia tych moich przedmówców, którzy stwierdzają, iż kasy chorych żądają promesy od ośrodków nieregionalnych. Jest to - moim zdaniem - stanowisko nieuzasadnione. Panie ministrze, należałoby w tej sytuacji przypomnieć pani minister Knysok, by wystosowana została w tej sprawie odpowiednia instrukcja. Jeśli nie jest możliwe takie rozwiązanie tej niepokojącej kwestii, to ujmijmy ją w dezyderacie. Nie może być bowiem tak, że chory onkologicznie musi czekać na operację wyłącznie z powodów czysto formalnych, że musi odbywać peregrynację do kasy chorych i zabiegać o podpis, który umożliwi mu poddanie się operacji w innej placówce niż jego regionalna. Działalność kas graniczy już z sobiepaństwem.</u>
          <u xml:id="u-30.15" who="#AdamWędrychowicz">A oto treść dezyderatu, o wystosowanie którego zwracam się z prośbą do prezydium Komisji i państwa posłów:</u>
          <u xml:id="u-30.16" who="#AdamWędrychowicz">„Komisja Zdrowia Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej uznaje za zasadną uchwałę Sejmiku Województwa Śląskiego z dnia 26 kwietnia w sprawie lecznictwa onkologicznego w województwie śląskim i zaleca ministrowi zdrowia natychmiastowe jej wykonanie”.</u>
          <u xml:id="u-30.17" who="#AdamWędrychowicz">Przypominam, że chodzi o likwidację Górnośląskiego Szpitala Onkologicznego. Szpital ten jest bezprawnie zarejestrowany, a administracja w ogóle nie liczy się z prawem. Placówka ta stoi na gruntach instytutu, korzysta z jego sprzętu, a jest to przecież jednostka JBR i żadnego szpitala klinicznego, który obecnie wymyśla pan Ryś, nie da się w ogóle zorganizować, ponieważ jest to wbrew polskiemu prawu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#StanisławGrzonkowski">Jeśli chodzi o wniosek posła Wędrychowicza, na zakończenie dyskusji poproszę ministra Piroga o stanowisko w tej kwestii.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#MariaGajeckaBożek">Poseł Wędrychowicz stwierdził, że dzieci powinny być leczone razem z dorosłymi. Jest nas tu obecnych kilkoro pediatrów i mamy odmienne zdanie na ten temat. Funkcjonują w naszym kraju bardzo dobrze postawione kliniki hematologii i onkologii dziecięcej i nie ma żadnej potrzeby zmiany tej sytuacji. Dziecko powinno być leczone wraz z innymi dziećmi. Nie może oglądać tragedii ludzi dorosłych. Na oddziale pediatrycznym jest zupełnie inaczej niż na oddziale dla dorosłych, gdzie chore dzieci musiałyby się stykać z ludźmi cierpiącymi i zapłakanymi. Nie zmieniajmy tego, co jest dobre. Dysponujemy dobrze wykształconymi onkologami pediatrycznymi, panie doktorze. Mam wrażenie, że Gliwice chciałyby wszystkim zawładnąć, ale my nie pozwolimy na to.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#AdamWędrychowicz">Czuję się przekonany argumentacją pani posłanki, w związku z czym wycofuję swą propozycję w powyższej kwestii.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-34">
          <u xml:id="u-34.0" who="#WładysławSzkop">W nawiązaniu do słów posła Wędrychowicza chciałbym prosić, aby pan poseł przyjrzał się systemowi finansowania służby zdrowia w Wielkiej Brytanii, bo wówczas system Siemaszki, stosowany w Polsce, okaże się takim samym systemem, tyle że odpowiednio zmodyfikowanym.</u>
          <u xml:id="u-34.1" who="#WładysławSzkop">Sądzę, że problem, który dziś dyskutujemy, zawiera w sobie kilka aspektów nie do końca określonych. Panie ministrze, kreacyjna rola resortu nie powinna sprowadzać się do tego, że przedstawią państwo na forum Komisji Zdrowia interesujący i potrzebny program. Obok tego bowiem toczy się codzienne żmudne życie, w którym pańska koleżanka w randze podsekretarza stanu nie umie określić normalnych, czytelnych zasad finansowania chemioterapii. Jak to jest, panie ministrze, że cyclosporyną po przeszczepie leczy się tylko przez rok? Nie dziwię się kolegom parlamentarzystom siedzącym w tej sali, gdy pytają o etiopatogenezę schizofrenii. Nie dziwię się, gdy pytają o czynnik sprawczy choroby nowotworowej w woj. pomorskim. Nie dziwię się, bo to jest tajemna wiedza waszej branży, niedostępna również bardzo wielu lekarzom, którzy wyszli poza zawód. Nie tutaj rozstrzygnie się ta sprawa. To państwo rozstrzygną ją w swoich gremiach. To wy podejmiecie decyzję, na które elementy należy nakierować finansowanie, aby ograniczać ich dramatyczne skutki.</u>
          <u xml:id="u-34.2" who="#WładysławSzkop">Brak gwarancji państwa, o którym to problemie mówił poseł Jurgielaniec, zaczyna nam ukazywać konflikt między tym, czego oczekiwało Ministerstwo Zdrowia i Opieki Społecznej w realizacji różnych planów, programów, a kompatybilnym działaniem głównego systemu finansowania ochrony zdrowia.</u>
          <u xml:id="u-34.3" who="#WładysławSzkop">Gdyby przejrzeli państwo dzisiejsze oferty, to przekonaliby się państwo, że kasy chory niektóre dyscypliny w medycynie mają po prostu za nich. Rzecz nie dotyczy tylko psychiatrii. Kompletnie za nic mają również profilaktykę. Są tylko dwie kasy, które wyraźnie zademonstrowały chęć działań profilaktycznych - jest to kasa dolnośląska i pomorska. Kasa śląska natomiast kieruje się mało czytelnymi regułami: robi pewne rzeczy w tym zakresie, ale są one naprawdę mało czytelne. Złośliwi utrzymują, że długość dolnej części ubrania lekarza, zależnie od płci, decyduje o wielkości kontraktu stomatologicznego. Nie wiadomo więc, czym może się kierować.</u>
          <u xml:id="u-34.4" who="#WładysławSzkop">Jeśli zaś chodzi o przykład przytoczony przed chwilą przez posła Wędrychowicza, a sprowadzający się do niezrozumiałych zabiegów władzy lokalnej wokół onkologii znajdującej się w budowie na Śląsku, jak też bardzo niejasnej sytuacji, która trwa już od kilku lat, siedmiu bodajże, będąc pokłosiem różnych rządów i decyzji różnych ministrów, to powoduje on, że Komisja Zdrowia zajmuje się problemem marginalnym.</u>
          <u xml:id="u-34.5" who="#WładysławSzkop">Chciałbym się teraz zwrócić do kierownictwa Instytutu Onkologii. Czy potrafią państwo odpowiedzieć na pytanie, dlaczego w wielkim śląskim województwie zlikwidowane zostały dawne wojewódzkie poradnie onkologiczne?</u>
          <u xml:id="u-34.6" who="#WładysławSzkop">Zostało również do państwa skierowane pytanie o liczbę mammografów i ich lokalizację. Czy są wykorzystywane przy robieniu badań kompleksowych, choć tak naprawdę nie wiemy, co oznacza pojęcie „badania kompleksowe”, gdyż w przepisach nigdzie nie zostało ono określone.</u>
          <u xml:id="u-34.7" who="#WładysławSzkop">Chciałbym też zwrócić uwagę, że nie ma poradnictwa onkologicznego, ponieważ na którymś poziomie zostało ono rozerwane. Kto za to odpowiada? Co oznacza więc pusty zapis w ustawie mówiący o swobodnym dostępie pacjenta? Do czego ma to być dostęp, skoro nie istnieją poradnie, bo zostały zamknięte?</u>
          <u xml:id="u-34.8" who="#WładysławSzkop">Również do pana ministra chciałbym się zwrócić. Panie ministrze, jeśliby pan przejrzał obowiązki lekarza rodzinnego w kasie podkarpackiej, zachodniopomorskiej, śląskiej i pomorskiej, to zobaczyłby pan cztery dokumenty i cztery zakresy obowiązków.</u>
          <u xml:id="u-34.9" who="#WładysławSzkop">Poseł Jurgielaniec wspomniał o wyniesionej z nauki akademickiej wiedzy swoich synów będących lekarzami. Ja mam córkę na piątym roku medycyny, studiującą także w jednej z polskich akademii. Nie miała ona ani jednej godziny wykładu w ramach przedmiotów klinicznych na temat onkologii. Poczyniono na ten temat tylko bardzo ogólne uwagi. Dodam, że przedmioty kliniczne kończyły się już na czwartym roku.</u>
          <u xml:id="u-34.10" who="#WładysławSzkop">Panie ministrze, czy w naszym kraju musi funkcjonować aż 12 akademii medycznych? Kto powinien odpowiedzieć na to pytanie - parlament czy rząd Rzeczypospolitej? Rozumiem, że trudno panu odpowiadać na pytanie związane z gwarancjami budżetowymi dla tego programu, ponieważ nie ma ich w nowym budżecie na rok 2000. Były już opinie krytyczne pod adresem tegoż budżetu. Jak powiedziałem, rozumiem, że na to pytanie trudno by było panu odpowiedzieć. Nie oczekuję również od pana odpowiedzi na pytanie, czy powinno być w Polsce 12 akademii medycznych, czy też może tylko 9, ale, przyłączając się do zgłoszonego już wcześniej pytania, chciałbym uzyskać odpowiedź, czy można zmusić akademie medyczne - a pan ma takie uprawnienia jako minister nadzorujący - do wprowadzenia takiej dydaktyki, która nie budziłaby wątpliwości. Tego nie załatwią profesorowie z Instytutu Onkologii, a przypominam, że rocznie kończy akademie medyczne ok. 2,5 tys. osób.</u>
          <u xml:id="u-34.11" who="#WładysławSzkop">Czytając przedstawiony nam program, odniosłem wrażenie, że wychodzimy z kręgu zachowania strusiego; teraz będziemy robić przesiew, zaplanujemy środki na leczenie, a więc nie nastąpi sytuacja, w której ograniczylibyśmy dostępność do badań z powodów etycznych, tak by potem nie ponosić kosztów terapii rozpoznań dokonanych. Wydawało się na pierwszy rzut oka, że program ów w taką stronę zmierza, to znaczy: wykonujemy przesiew, otrzymujemy rozpoznanie i kontynuujemy terapię.</u>
          <u xml:id="u-34.12" who="#WładysławSzkop">Niestety, nie będzie tego. Przykro mi bardzo to stwierdzić, lecz przecież nie będzie, i to wcale nie dlatego, że brakuje środków finansowych, czy też że nie uda się ich znaleźć w wysokości, która zagwarantowałaby realizację programu. Nie. Nie będzie tego, ponieważ rozumienie polityki zdrowotnej na dwóch szczeblach zarządzania finansowaniem ochrony zdrowia nie zbiega się w żadnym miejscu. Co innego rozumieją przez politykę zdrowotną kasy chorych, a zupełnie co innego rozumie Ministerstwo Zdrowia i Opieki Społecznej. A ta rozbieżność musi skutkować załamanie każdego programu, ponieważ resort i budżet państwa, nie mając przełożenia władczego na zakłady opieki zdrowotnej, a mając po stronie świadczeniodawców coraz bardziej rozproszone podmioty, musi wygenerować znacznie większe środki aniżeli te, o których autorzy piszą. Znacznie większe, a to dlatego, że jeśli jest rozsądna kasa - jak na przykład pomorska - która umieszcza wszystkie świadczenia pomocnicze w podstawowej opiece zdrowotnej, łącznie z mammografią i tomografią komputerową, to ja życzę każdemu potencjalnemu pacjentowi, by nie był pacjentem POZ pomorskiego, a to z tej przyczyny, że każdy z tych lekarzy będzie chronił portfel finansowy, który otrzymał.</u>
          <u xml:id="u-34.13" who="#WładysławSzkop">Panie ministrze, przepis, o którym mówię, jest niezgodny z jakąkolwiek normą prawną, łącznie z tymi przepisami, które mówią, że zarówno ja, jak i pan jako lekarze mamy pracować 8 godzin dziennie. Sądzę, panie ministrze, że warto, by ministerstwo zastanowiło się, czy wszystkie te oferty nie nadają się jedynie do wyrzucenia. Przypominam, że norma czasu pracy lekarza to 40 godzin tygodniowo, a nie 46. Odbiegłem jednak od tematu. Przepraszam.</u>
          <u xml:id="u-34.14" who="#WładysławSzkop">Jak jednak wspomniałem, mamy do czynienia w omawianym zakresie z poważnym rozdźwiękiem, brak spójnej polityki. W tym zaś kontekście mniej ważna wydaje się kwestia środków, bo one będą - mniejsze czy większe, choć powinny być w oczekiwanej wysokości. Budżet jest już w Sejmie i należy poszukiwać optymalnego rozwiązania. Sądzę, że Komisja powinna coś w tej materii zrobić, gdyż nie ma żadnej wątpliwości, że przedstawiony program musi się rozpocząć. Tak jak kiedyś rozpoczęła się dializoterapia i trwa, tak musi się rozpocząć teraz Narodowy Program Zwalczania Chorób Nowotworowych ze swoim źródłem finansowania. Oczywiście, czytelnym i jasnym źródłem finansowania.</u>
          <u xml:id="u-34.15" who="#WładysławSzkop">Mam pytanie do ministra zdrowia. Proszę o wyjaśnienie, jak to będzie z monitorowaniem, kto to będzie robił? Woj. pomorskie ma rejestr usług medycznych i kasa żąda tego rejestru. Kasa branżowa odmawia. Kasa zachodniopomorska mówi, że rejestr usług medycznych z terenu dawnego woj. koszalińskiego, które zostało przez zachodniopomorskie wchłonięte, jej nie interesuje. Panie ministrze, jak to się ma do przepisu ustawowego? Minister zdrowia jest zobowiązany do wykonania ustawy o zakładach opieki zdrowotnej, a przepis ten jest niefakultatywny. Nie ma tu żadnej fakultatywności. Niech ten rejestr usług medycznych będzie tylko symbolem sposobu monitorowania. Obawiam się, że już niebawem nawet zwolnień lekarskich, które kiedyś przyjmowała Łódź do monitorowania epidemiologicznego, nie będzie się monitorować. Sądzę też, że WHO za rok 1999 nie wystawi nam dobrej opinii w odniesieniu do monitorowania epidemiologicznego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-35">
          <u xml:id="u-35.0" who="#JerzyDziewulski">Ponieważ nie jestem - w przeciwieństwie do większości członków Komisji Zdrowia - znawcą problemu omawianego na niniejszym posiedzeniu, sprawę, która mnie tu sprowadziła, przedstawię znacznie krócej. Bardzo się jednak cieszę, że mogłem wysłuchać toczącej się dyskusji - to niezmiernie interesujące sprawy.</u>
          <u xml:id="u-35.1" who="#JerzyDziewulski">Pan profesor Steffen stwierdził, że jedną z przyczyn utrudniających wczesne wykrywanie chorób nowotworowych jest brak dostępności do standardowego leczenia tych chorób. Na tej właśnie kwestii chciałbym się skupić w swej wypowiedzi.</u>
          <u xml:id="u-35.2" who="#JerzyDziewulski">Panie ministrze, zapewne wie pan o tym, iż woj. warmińsko-mazurskie, a konkretnie Olsztyn, w ogóle nie jest wyposażone w sprzęt, o którym tu dziś mowa. Można by uznać ten teren po prostu za białą plamę w dziedzinie objętej przedstawionym programem. Plamę tę próbował już w jakimś sensie zlikwidować minister spraw wewnętrznych. Jak zapewne pan wie, kilka lat temu wyłożyliśmy spore środki finansowe na rozbudowę szpitala MSW w celu zapewnienia całemu województwu dostępu do standardowego wyposażenia oraz leczenia nowotworowego. Teraz jednak wszystko to po prostu stoi. A jak się okazuje, zachorowalność w woj. warmińsko-mazurskim jest chyba najwyższa w Polsce.</u>
          <u xml:id="u-35.3" who="#JerzyDziewulski">Nie będę rozwijał tego tematu. Reprezentanci Centrum Onkologii również zdają sobie sprawę z opisanej przeze mnie sytuacji. Jako wysokiej klasy fachowcy, wiedzą też, że zaprezentowany program wszyscy chyba popierają. Mam wszakże pytanie odnoszące się do zawartego na s. 33 punktu mówiącego o doposażeniu zakładów radioterapii w ośrodkach regionalnych. Chciałbym prosić o wyjaśnienie, jaki jest udział w podanych tam środkach woj. warmińsko-mazurskiego. Pytanie to kieruję, naturalnie nie do panów profesorów, ale do pana ministra zdrowia. Proszę o informację, co przewiduje się dla tego właśnie województwa, w którym praktycznie niemal wszystko jest już gotowe do tego, by zainstalować podstawową choćby aparaturę.</u>
          <u xml:id="u-35.4" who="#JerzyDziewulski">Chciałbym, aby udzielona przez pana odpowiedź zawierała konkretne informacje, tak byśmy wiedzieli, co w tym województwie jest możliwe do uzyskania w najbliższym czasie. Przepraszam, że nie wysłucham osobiście wyjaśnień, o które proszę, ale trwa posiedzenie Komisji Administracji i Spraw Wewnętrznych, na które muszę wrócić, lecz poprosiłem posła Szkopa, by reprezentował mnie w tej sprawie. Jeszcze raz bardzo proszę pana ministra o szczegółowe informacje na podniesiony temat.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-36">
          <u xml:id="u-36.0" who="#ZofiaKrasickaDomka">Doceniamy wszyscy szczegółowe przygotowanie Narodowego Programu Zwalczania Chorób Nowotworowych. Zrozumiałe jest, że w przedstawionym programie uwzględnia się profilaktykę, badania skryningowe, wczesne wykrywanie nowotworów szyjki macicy, sutka, jelita grubego i prostaty, a więc równie zrozumiałe jest, że wskazuje się na odpowiednie doskonalenie lekarzy pierwszego kontaktu. Program zakłada również procentowe zwiększenie wyleczeń pacjentów z chorobą nowotworową. To wszystko w przyszłości - oby jak najbliższej - wpłynie na zmniejszenie grupy terminalnie chorych z chorobą nowotworową.</u>
          <u xml:id="u-36.1" who="#ZofiaKrasickaDomka">Na tę właśnie grupę pacjentów pragnę zwrócić uwagę państwa. Otóż według zaleceń WHO na 20 tys. mieszkańców powinno przypadać jedno łóżko w oddziale paliatywno-hospicyjnym w celu zagwarantowania opieki chorym z chorobą nowotworową w stadium terminalnym.</u>
          <u xml:id="u-36.2" who="#ZofiaKrasickaDomka">Proszę o informację, jak pan minister oraz panowie profesorowie widzą rozwinięcie sieci oddziałów paliatywno-hospicyjnych, zapewniających opiekę paliatywną w całościowym programie eliminowania lub łagodzenia cierpień pacjentów z chorobą nowotworową w stadium zaawansowanym.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-37">
          <u xml:id="u-37.0" who="#StanisławGrzonkowski">Pani posłanka była ostatnią osobą zapisaną do głosu, a zatem na zakończenie dyskusji i ja chciałbym przedstawić swoje zdanie w przedmiotowej kwestii oraz podjąć próbę podsumowania przeprowadzonej dyskusji - bardzo obszernej, jako że niemal wszyscy zainteresowani posłowie zabrali w niej głos - która wszakże pozostawiła mi pewien niedosyt w odniesieniu do oceny założeń programu, który został nam zaprezentowany dziś przez ministerstwo.</u>
          <u xml:id="u-37.1" who="#StanisławGrzonkowski">Komisja nasza wystosowała 6 lipca dezyderat do rządu w sprawie realizacji Narodowego Programu Zdrowia, wskazując priorytety. Komisja Zdrowia czuje się bowiem bardzo odpowiedzialna za kształt polityki zdrowotnej, a zwłaszcza za jej skutki. Interesuje nas więc, czy w jej efekcie stan zdrowia społeczeństwa ulega poprawie i czy w tempie, na jakie Polskę stać. Zastanawialiśmy się wielokrotnie, czy wspólnym wysiłkiem naukowców, administracji rządowej, samorządowej oraz wszystkich tych, którzy za problemy zdrowotności narodu czują się odpowiedzialni, jesteśmy w stanie poprawę w najbliższych latach oraz poprawę długofalową osiągnąć.</u>
          <u xml:id="u-37.2" who="#StanisławGrzonkowski">W dziedzinie, której poświęciliśmy dzisiejsze posiedzenie, Polska ma bardzo duże zaległości w stosunku do krajów rozwiniętych. Nikt nie neguje tego przykrego faktu. A sytuacja ta wiąże się rzeczywiście z systemem sowieckim, o którym wspomniał poseł Wędrychowicz. Nie chodzi o system zaopatrzeniowy czy ubezpieczony, ale o system, który nie stawiał na pierwszym miejscu wśród potrzeb społecznych zdrowia, czy nawet życia obywateli, bo w systemie owym wymienione wartości stawiane były niżej. W efekcie nastąpiło pewne zacofanie w dziedzinie stanu zdrowia społeczeństwa. Sądzę, iż należy sobie uświadomić, że nie przypadkiem znaleźliśmy się w ogonie krajów europejskich, gdy chodzi o stan zdrowia społeczeństwa. I teraz musimy szybko nadrobić zaległości, tym bardziej że wskaźniki zdrowotne świadczą o tym, że stan zdrowia mieszkańców naszego kraju jest bardzo niedobry, zwłaszcza w zakresie chorób nowotworowych, które wraz z chorobami krążenia stanowią przyczynę połowy zgonów w Polsce.</u>
          <u xml:id="u-37.3" who="#StanisławGrzonkowski">Jaki główny wniosek należy wyciągnąć? Taki, że Narodowy Program Zdrowia, w którym wskazaliśmy priorytety - czyli przeciwdziałanie chorobom serca, chorobom nowotworowym, przeciwdziałanie paleniu tytoniu, poprawa stanu żywności i żywienia, poprawa aktywności fizycznej - powinien jak najdokładniej być realizowany. Sądzę, że cele operacyjne Narodowego Programu Zdrowia dokładnie oddają stan wiedzy naukowców i polityków zdrowotnych w zakresie tego, w co należy szczególnie inwestować, aby uzyskać szybszy postęp w odzyskiwaniu odpowiedniego poziomu zdrowia narodu.</u>
          <u xml:id="u-37.4" who="#StanisławGrzonkowski">Dlatego też Komisja zainicjowała dzisiejsze posiedzenie, tak by wspólnie z rządem zastanowić się, czy istotnie zrobiliśmy wszystko, czy nakłady finansowe odpowiadają celom wyznaczonym w programie.</u>
          <u xml:id="u-37.5" who="#StanisławGrzonkowski">Wniosek posła Wojtyły, będącego przewodniczącym podkomisji zdrowia publicznego, o poparcie zaprezentowanego nam programu możemy chyba uznać za nasz wspólny wniosek, jeśli chodzi o celowość programu. Tak więc, jeśli chodzi o celowość, istnieje z naszej strony pełna jednomyślność - jest to program niewątpliwie bardzo potrzebny, w związku z czym powinien być w jak najszerszym zakresie realizowany. Niemniej dyskusja powinna - do czego nie w pełni dziś doszło - wskazać również poszczególne elementy programu wraz z sugestią, jak można doprowadzić do ich zrealizowania.</u>
          <u xml:id="u-37.6" who="#StanisławGrzonkowski">Zgadzam się z opinią pana prof. Steffena, który mówił o tym, że barierą dla omawianego programu jest niedobór środków finansowych. Nie budzą żadnych wątpliwości założenia merytoryczne programu, będące odzwierciedleniem wiedzy na najwyższym poziomie europejskim i światowym. Jest to program wynikający z doświadczeń innych krajów, Światowej Organizacji Zdrowia oraz Organizacji Raka.</u>
          <u xml:id="u-37.7" who="#StanisławGrzonkowski">Posiedzenie Komisji zacząłem od postawienia pytania, czy w przyszłorocznym budżecie możliwe jest uwzględnienie realizacji tego programu. W moim przekonaniu środki przedstawione przez rząd są dość wysokie, lecz nie przesądzałbym z góry, że Sejm nie będzie poszukiwać dodatkowych środków, tak jak to było w latach ubiegłych. Chciałbym zarazem przypomnieć, że na wniosek Komisji Zdrowia w czasie dyskusji budżetowej - zwłaszcza w Komisji Finansów, a następnie na forum Sejmu - pierwotne priorytety ulegają na ogół przesunięciom, dzięki czemu w roku ubiegłym udało się np. zwiększyć nieco środki na realizację głównych celów strategicznych Narodowego Programu Zdrowia. Sądzę, że w czasie dyskusji nad przyszłorocznym budżetem - co nastąpi - już niebawem, bo na początku listopada - również zgłoszone zostaną wnioski wyłaniające się z naszej dzisiejszej dyskusji. Być może znajdą one nawet odbicie w decyzjach na temat zwiększenia środków.</u>
          <u xml:id="u-37.8" who="#StanisławGrzonkowski">Wraz z rządem staramy się stworzyć taki budżet, który będzie optymalny dla finansów publicznych, ale i dla potrzeb społecznych. Jestem zdania, że istnieje dobra współpraca z ministerstwem w zakresie przygotowania ustawy o Narodowym Programie Zdrowia. Wiem, że program jest w ministerstwie przygotowywany. Intensywnie przyglądamy się poszczególnym zadaniom tego programu. Poseł Wojtyła zwrócił uwagę na problem żywności i żywienia, analizowaliśmy nie dalej jak wczoraj stan sanitarny kraju, jak też Program Ochrony Serca. Widać zatem, że te główne cele są obecnie porządkowane, tak by łatwiej było prowadzić dyskusję nad budżetem.</u>
          <u xml:id="u-37.9" who="#StanisławGrzonkowski">Jeśli chodzi o przedmiot dzisiejszego naszego posiedzenia, bardzo popieram kwestię zwiększenia środków na rok 2000, choć prawdopodobnie nie uda się spełnić warunków, o których mowa w Narodowym Programie Zwalczania Chorób Nowotworowych pod względem kwot. Chciałbym jednak wskazać, na co szczególnie warto przesunąć środki, jeżeli okaże się, że zgodnie z naszymi obawami będą za małe na pokrycie wszystkich potrzeb. Proszę zwrócić uwagę na cel operacyjny nr 15 - usprawnienie wczesnej diagnostyki i zwiększenie efektywności leczenia nowotworów złośliwych szyjki macicy i sutka. Nie mówiliśmy o tym w szczegółach, ale oceniając Narodowy Program Zdrowia dotychczas realizowany, otrzymujemy dość pesymistyczne dane.</u>
          <u xml:id="u-37.10" who="#StanisławGrzonkowski">Oceniono mianowicie, że tylko 24 proc. kobiet dokonuje samokontroli piersi, co oznacza, że ta cała akcja edukacyjna ma jeszcze olbrzymi potencjał. Trzeba dotrzeć więc do dziennikarzy, a przede wszystkim do lekarzy pierwszego kontaktu, którzy powinni nauczyć kobiety samokontroli piersi. Dlaczego znów wracam do lekarzy pierwszego kontaktu?</u>
          <u xml:id="u-37.11" who="#StanisławGrzonkowski">Z zamieszczonego tu zestawienia wynika, że tylko 31 proc. lekarzy pierwszego kontaktu dokonywało badania piersi pacjentek. Czy to znaczy, że nie wiedzą oni, że to ich zupełnie podstawowe zadanie? Na to wygląda na podstawie monitoringu owego zadania. Ten fakt jednoznacznie wskazuje, że doszkolenie lekarzy jest niezbędne, i to od zaraz. Wiąże się to zresztą ściśle ze spostrzeżeniem posła Jurgielańca, który mówił o kompatybilnym włączeniu do realizacji tego zadania kas chorych. To właśnie kasy chorych powinny wskazywać w kontraktach takie zadanie lekarzom. Nie orientuję się, czy przypadkiem nie jest to zresztą oczywiste zadanie lekarza pierwszego kontaktu, bez żadnego wskazania w kontrakcie.</u>
          <u xml:id="u-37.12" who="#StanisławGrzonkowski">Również tylko 24 proc. kobiet poddaje się badaniom cytologicznym, w związku z czym prosty rachunek pozwala stwierdzić, że trzy czwarte kobiet w ogóle nie wykorzystuje tej możliwości, która mogłaby zapobiec ich zachorowaniu.</u>
          <u xml:id="u-37.13" who="#StanisławGrzonkowski">Jeszcze gorzej wygląda sprawa mammografii profilaktycznej - jedynie 10 proc. kobiet rocznie ma wykonywane badanie tego typu. Czy to rzecz bariery finansowej, czy może tylko organizacyjnej?</u>
          <u xml:id="u-37.14" who="#StanisławGrzonkowski">W badaniach przesiewowych z kolei uczestniczy tylko 5 proc. kobiet. Dlatego też tu chyba powinniśmy dostrzec absolutny priorytet - rozwinięcie badań przesiewowych na taką skalę, jaką tylko da się osiągnąć, by okazało się to skuteczne.</u>
          <u xml:id="u-37.15" who="#StanisławGrzonkowski">Przytoczyłem powyższe dane, ponieważ mają one związek z wnioskiem końcowym, który nasuwa się nieodparcie. Wszystko wskazuje mianowicie na to, że należy natychmiast wdrożyć na skalę populacyjną sprawdzone w Polsce modele skryningu raka piersi i szyjki macicy. Uważam też, że bardzo mocno należy poprzeć cel nr 15, gdyż zarówno z dyskusji, jak i z przytoczonych danych wynika, że jest to problematyka bardzo zaniedbana w naszym kraju. Wiadomo przy tym, że sytuacja taka trwa już od lat, niezależnie od przyczyn takiego stanu rzeczy.</u>
          <u xml:id="u-37.16" who="#StanisławGrzonkowski">Reasumując, popieram przedstawiony program, lecz nie w kształcie tak ogólnie ujętym. Proponuję, by wnioski, które padły w dzisiejszej dyskusji, jak również wniknięcie w szczegóły programu stały się przedmiotem prac podkomisji zdrowia publicznego w ciągu najbliższych dni, tak by projekt dezyderatu w tej sprawie zawierał zarówno opinie, jak i pewne propozycje kierowane pod adresem rządu. Wiadomo, że dezyderat oznacza, że oczekujemy czegoś od rządu. Jest to delikatna forma zwrócenia się do rządu, ale zarazem forma jednoznacznie oznaczająca, że Komisja oczekuje - w myśl woli parlamentu, ponad podziałami politycznymi - podążania w danym kierunku przez rząd. W tym wypadku chodzi o szukanie większych środków, wskazanie preferencji, jak też rozwinięcie programu na najbliższe 5 lat.</u>
          <u xml:id="u-37.17" who="#StanisławGrzonkowski">Jeszcze jedna kwestia - czy ma to być program oddzielny, czy też w jakiś sposób skoordynowany z Narodowym Programem Zdrowia? Sądzę, że może to być program wyodrębniony, lecz skoordynowany z innymi celami Narodowego Programu Zdrowia. Poruszam tę sprawę, gdyż czuję się nieco zaniepokojony wypowiedzią ministra Piroga, z której to wypowiedzi zrozumiałem, że ma to być program realizowany obok Narodowego Programu Zdrowia. Pan minister zaprzecza, a zatem to tylko nieporozumienie. Cieszę się, bo widzę realizację owego programu w koordynacji z programem np. antynikotynowym, który w zasadzie stanowi część Narodowego Programu Zwalczania Chorób Nowotworowych, podobnie jak program żywności i żywienia itd. Ogólnie rzecz ujmując, większość głównych programów zachodzi na siebie, stąd ta potrzeba ich skoordynowania.</u>
          <u xml:id="u-37.18" who="#StanisławGrzonkowski">Jak już wspomniałem, proponuję przekazanie do podkomisji wniosków z dyskusji oraz przygotowanie dezyderatu do przedstawienia jeszcze przed dyskusją o budżecie. Jest to niezmiernie ważne, tym bardziej że widzę spore możliwości wspólnego zastanowienia się nad zwiększeniem środków ze ścisłym wskazaniem, na co w roku 2000 zostaną przeznaczone. Jak rozumiem, rząd przedstawi uszczegółowiony program na kolejne lata.</u>
          <u xml:id="u-37.19" who="#StanisławGrzonkowski">Chciałbym jeszcze odnieść się do spraw może nieco mniejszej wagi, lecz przecież poruszonych w dyskusji, lecz zanim do nich przejdę, jeszcze raz z całą mocą chciałbym podkreślić wielkie znaczenie programu antynikotynowego, ściśle wiążącego się z omawianym dziś programem.</u>
          <u xml:id="u-37.20" who="#StanisławGrzonkowski">Jeśli chodzi o tabakę, to mamy do czynienia jedynie z usankcjonowaniem przez zapis ustawowy sytuacji panującej na Pomorzu od bardzo dawna. Od dziesiątków lat bowiem Kaszubi zażywają tabakę, a zatem nie sądzę, by w wyniku przyjęcia ustawy powiększyć się miała liczba zachorowań na raka. O wiele jednak bardziej istotne by było, abyśmy zdołali przekonać rząd, że pół procent akcyzy - o czym już była tu mowa - należy przekazać na rzecz programu antynikotynowego, który pozwoli milionom palaczy odchodzić od nałogu. W tym wypadku efekt zdrowotny ma szansę być wielostronnie większy.</u>
          <u xml:id="u-37.21" who="#StanisławGrzonkowski">Mamy na posiedzeniu kilku dziennikarzy, a zatem przytoczę dane, które zechcą oni może wykorzystać w swych publikacjach. Otóż jeżeli w naszym kraju codziennie umiera z powodu palenia tytoniu 200 osób, to mamy do czynienia z codzienną katastrofą. Możemy sobie wyobrazić, że jest to skutek równy temu, jaki powstałby, gdyby dzień w dzień rozbijał się u nas samolot z dwustu osobami na pokładzie, przy czym żadna z tych osób nie uszłaby z życiem.</u>
          <u xml:id="u-37.22" who="#StanisławGrzonkowski">Możemy zatem mówić o epidemii, a nawet o stanie katastrofy, tyle nie że patrzymy na ten problem aż tak ostro i dlatego nie mobilizuje się środków, które mogłyby tę ponurą rzeczywistość zmienić. Kiedy mieliśmy np. do czynienia z powodzią, a więc również stanem katastrofy, nastąpiła mobilizacja niemal całego społeczeństwa, mobilizacja środków masowego przekazu, jak też środków finansowych. W tym natomiast wypadku również mamy do czynienia z katastrofą, o poważniejszych chyba nawet skutkach i... nic. A przecież w skali roku 70 tys. osób umiera w wyniku nałogu palenia papierosów - oczywiście chodzi o zgony spowodowane nowotworami tytoniopochodnymi.</u>
          <u xml:id="u-37.23" who="#StanisławGrzonkowski">Żeby skonkretyzować wypowiedź, przypomnę, że z dzisiejszego naszego posiedzenia wynikają dwa generalne wnioski, które niniejszym zgłaszam. Po pierwsze - zwiększenie środków, po drugie - poparcie dla przedstawionego programu oraz ostrzeżenie przed zlekceważeniem programu antynikotynowego. Zaznaczam to po raz kolejny, gdyż w mojej ocenie tegoroczny program pilotażowy rozwija się dobrze i rzecz w tym, by nie zmarnować dotychczasowych osiągnięć. Jutro odbędzie się konferencja, która zgromadzi wykonawców tego programu. Możemy mieć nadzieję, że jeśli program będzie odpowiednio kontynuowany, to być może już w przyszłym roku bądź też w latach kolejnych odnotujemy w jego wyniku spadek zachorowań na nowotwory tytoniopochodne.</u>
          <u xml:id="u-37.24" who="#StanisławGrzonkowski">Proszę teraz, by do podniesionych w dyskusji kwestii zechciał się odnieść pan minister. Gdyby chcieli z tej możliwości skorzystać profesorowie z Centrum Onkologii, również z uwagą wysłuchamy wypowiedzi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-38">
          <u xml:id="u-38.0" who="#MaciejPiróg">Bardzo dziękuję za usłyszane podsumowanie prezentacji programu na tym etapie.</u>
          <u xml:id="u-38.1" who="#MaciejPiróg">Po odpowiedziach na pytania związane z polityką zdrowotną w zakresie realizacji Narodowego Programu Zdrowia, ze szczególnym uwzględnieniem programu antynowotworowego, poproszę panów profesorów z Centrum Onkologii o wyjaśnienia dotyczące kwestii czysto medycznych, specjalistycznych. Następnie zaś chciałbym pokusić się o pewnego rodzaju podsumowanie, w którym chciałbym się odnieść do wypowiedzi pana przewodniczącego.</u>
          <u xml:id="u-38.2" who="#MaciejPiróg">Zaznaczam od razu, że nie odpowiem na wszystkie pytania, jakie padły w dyskusji, gdyż, jak wspomniałem, na część z nich odpowiedzą reprezentanci Centrum Onkologii, dlatego proszę się nie denerwować, że nie zostanie zachowana w mojej wypowiedzi kolejność, jakiej należałoby się spodziewać po kolejności stawianych pytań.</u>
          <u xml:id="u-38.3" who="#MaciejPiróg">Zacznę od sprawy poruszonej przez posłankę Gajecką-Bożek, czyli od przeszczepów szpiku. Odpowiedź dotyczy również kwestii leczenia cyclosporyną przez rok. Otóż ta procedura, czyli świadczenia zdrowotne dla osób ze skrajną niewydolnością narządów, będzie w roku 2000 realizowana w całości przez ministra zdrowia, w związku z czym nie powinny wystąpić nieprawidłowości wynikające z podwójnego finansowania tej samej procedury, przy czym dodatkowo jeszcze na razie istnieje niemożność skorelowania tych dwóch spraw. Nie będzie już podziału na leczenie w pierwszym, drugim czy trzecim roku.</u>
          <u xml:id="u-38.4" who="#MaciejPiróg">Jeśli już mówimy o cyclosporynie, nie jest to tak, że kasa chorych zdecydowała, że lekiem tym prowadzimy kurację tylko przez rok. Lek ten był zakupiony pod koniec roku 1998, w większej ilości, w związku z czym były pewne zapasy - jak zwykle, zresztą - wystarczające na okres od 6 do 9 miesięcy roku następnego. Chcąc uniknąć już nawet nie podwójnego, ale potrójnego finansowania, należało sporządzić odpowiedni bilans. Dlatego to na rok 1999 sprawa ta została załatwiona w sposób budzący wątpliwości bądź nawet emocje. Nazwałbym to rozwiązanie protezowym; ciągłość jest regulowana i nie grozi jej załamanie.</u>
          <u xml:id="u-38.5" who="#MaciejPiróg">Kwestia przeszczepu szpiku - i od dawcy z rodziny, i od dobranego, i u dzieci, i u dorosłych - wszystko to, co łączy się z wykonaniem tej procedury, w całości będzie spoczywać na ministrze zdrowia do roku 2000, podobnie jak postępowanie z chorym po przeszczepie - do końca życia. Zachodzi więc jedynie konieczność określenia chwili startu; nie ma potrzeby określania momentu zakończenia. Przedstawiając więc tę procedurę, będziemy precyzyjnie określać moment startu, w którym finansowanie przejmuje minister zdrowia.</u>
          <u xml:id="u-38.6" who="#MaciejPiróg">W odniesieniu do wypowiedzi posłanki Sikorskiej-Treli chciałbym uzupełnić wyjaśnienie podane przez prof. Nowackiego. Otóż nie tylko wymienione przez pana profesora kwoty wchodzą w rachubę. Jeżeli chodzi o działania ukierunkowane na wyjaśnienie powodów zwiększonej zachorowalności, a zatem tylko w zakresie profilaktyki, istnieje idea programu, podobnie jak wszystkich innych programów, wymagających koordynacji. Otóż idea ta polega na kierowaniu sił i środków tam, gdzie pojawiają się większe potrzeby, wynikające nie tylko z danych epidemiologicznych, ale także z istniejącej bazy.</u>
          <u xml:id="u-38.7" who="#MaciejPiróg">Ta informacja może być uznana również za wstępne wyjaśnienia związane z problemem zgłoszonym przez posła Dziewulskiego. Dodam też, że właśnie we wspomnianym celu wykorzystywane są taktyczne mapy, przedstawione w programie - ich rolą jest przecież nie tylko kolorowe zilustrowanie materiałów, które zaprezentowaliśmy Komisji. Ich zasadniczym zadaniem jest ukazanie, jak wygląda nasycenie kraju ośrodkami, a zatem i realizacja potrzeb w danym terenie.</u>
          <u xml:id="u-38.8" who="#MaciejPiróg">Poruszono tu również kwestię odległości ośrodków od pacjentów. Myślę, że poseł Olszewski, mówiący o 300-kilometrowej odległości, jaką muszą pokonać pacjenci, nieco przesadził, tym bardziej że w praktyce musiałoby to być 600 km, jeżeli weźmiemy pod uwagę fakt, że pacjent porusza się na ogół w dwie strony. Aż tak źle nie jest, choć naturalnie w poszczególnych przypadkach w rachubę wchodzą różne odległości. Wszystko zależy zresztą od rodzaju placówki. Jeśli mówimy bowiem np. o wysokospecjalistycznych ośrodkach leczenia oparzeń, to dwa, trzy takie ośrodki są zupełnie wystarczające.</u>
          <u xml:id="u-38.9" who="#MaciejPiróg">Jeśli mówimy o transplantologii to - zależnie od narządu - liczba od dwóch, trzech ośrodków do dziesięciu spełnia wszelkie potrzeby w tej dziedzinie. W zakresie onkologii tych ośrodków powinno być, rzecz jasna, więcej. Niemniej nie jest to pierwszorzędna sprawa, chociaż staje się bardzo istotna, gdy zachodzi konieczność pobytu pacjenta na radioterapii.</u>
          <u xml:id="u-38.10" who="#MaciejPiróg">Uważam, że potrzebne są nie tylko zwiększone środki na profilaktykę, ale i na umożliwianie wczesnej diagnostyki i kurację w regionach, w których istnieją w tym zakresie zaniedbania. Taka jest zresztą jedna z ról koordynatorów programu - aby sprawy tego typu stwierdzać i odpowiednio alokować środki.</u>
          <u xml:id="u-38.11" who="#MaciejPiróg">Sądzę, że zgodnie z zapowiedzią pana przewodniczącego - przedmiotem dalszych prac będzie podniesiona przez posła Wojtyłę sprawa sposobu realizacji tak szeroko zakrojonego i tak drogiego programu. Realizacja może być szczególnie skomplikowana w sytuacji, gdy zajmują się nią setki - i nie jest to żadna przesada - wykonawców, setki podmiotów program finansujących. Części składowe tego programu można by z grubsza podzielić na część dydaktyczną, szkoleniową, część skierowaną na działania w zależności od poszczególnych rodzajów nowotworów, które są zasadniczo różne, co potwierdzają wypowiedzi przedstawicieli Centrum Onkologii. W niektórych podstawową sprawą jest profilaktyka, w niektórych - rzadziej w programie wymienianych - potrzebna jest przede wszystkim świadomość lekarzy oraz badania. I tu po raz kolejny wypada potwierdzić konieczność doszkolenia lekarzy pierwszego kontaktu, gdyż wielokrotnie od ich zaangażowania zależy poddanie pacjenta leczeniu w stadium choroby, które rokuje nadzieję na wyleczenie.</u>
          <u xml:id="u-38.12" who="#MaciejPiróg">Sądzę, że nieporozumieniem jest przy tym mniemanie, że od mammografu zależy zdrowie pacjentek. To przecież nie kwestia mammografu, lecz świadomości danej kobiety i jej umiejętności dokonywania samokontroli piersi.</u>
          <u xml:id="u-38.13" who="#MaciejPiróg">Jeśli chodzi o koszty, to najwyższe wiążą się z wyposażeniem w ciężki sprzęt.</u>
          <u xml:id="u-38.14" who="#MaciejPiróg">Na czym miałaby - naszym zdaniem - polegać najskuteczniejsza koordynacja programów?</u>
          <u xml:id="u-38.15" who="#MaciejPiróg">Otóż byłoby tak wówczas, gdyby koordynator miał pełny dostęp do kompletnej puli pieniędzy, które mógłby odpowiednio alokować, lecz o które aplikacja następowałaby oddolnie. W związku z takim widzeniem omawianego problemu trudno mi zgodzić się ze stanowiskiem posła Wędrychowicza, który mówił o jednym ręku, w którym miałaby się znajdować dyspozycja co do środków.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-39">
          <u xml:id="u-39.0" who="#AdamWędrychowicz">Nie o to mi chodziło. Ja tylko zwróciłem uwagę, że wszędzie na świecie nadzór nad tymi kwestiami znajduje się w rękach ministra.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-40">
          <u xml:id="u-40.0" who="#MaciejPiróg">Jeśli tak, to zmienia postać rzeczy. Widocznie nie zrozumiałem słów pana posła, gdy mowa była o programach regionalnych. Naturalnie, polityka regionalna w tym zakresie - w realizacji Narodowego Programu Zdrowia - polega m.in. na tym, że koordynatorem w imieniu rządu jest minister zdrowia, natomiast koordynatorem nadzorującym w polityce regionalnej jest wojewoda, a instytucją wykonawczą marszałek, czyli - ogólniej mówiąc - poziom samorządu terytorialnego. Rola polityki regionalnej w tym zakresie jest ogromnie znacząca, ponieważ mówiąc tu na temat programu zdrowia, zamykamy się w zasadzie w kwestiach ściśle medycznych, dyskutujemy w sprawach profilaktyki, zajmujemy się tytoniem, prawami odżywiania, a nie uwzględniamy w naszych wypowiedziach wielu różnorakich czynników, które w żaden sposób nie zależą od medycyny, a które na poziomie polityki regionalnej można i należy regulować.</u>
          <u xml:id="u-40.1" who="#MaciejPiróg">Mam jeszcze uwagę natury ogólnej, lecz odnoszącą się do powtarzających się w dyskusji elementów. Zanim skomentuję sprawę główną, chciałbym powołać się na słowa prof. Sadowskiego, które dotyczyły wprawdzie problemów kardiologicznych, lecz które w dużej mierze mogłyby również znaleźć odniesienie do dziedziny będącej przedmiotem naszej dzisiejszej dyskusji. Kilka dni temu pan profesor powiedział m.in., że świadomość społeczna co do czynników zagrożenia chorobami krążenia jest bardzo wysoka. Społeczeństwo polskie doskonale zdaje sobie sprawę, jakie są czynniki ryzyka, gdy chodzi o choroby krążenia. W dużej mierze społeczeństwo orientuje się również, co jest czynnikiem obciążającym w chorobach nowotworowych. Wiedza ta jednak nie ma żadnego niemal przełożenia na sposób życia i zachowania prozdrowotne. Przy wielkiej świadomości ryzyka ludzie nie mają nawyku unikania wspomnianych, znanych sobie zagrożeń.</u>
          <u xml:id="u-40.2" who="#MaciejPiróg">W tej właśnie dziedzinie wielką rolę odegrać mogą profesjonaliści medyczni, ale na wcześniejszym etapie powstaje tu wielkie pole do popisu dla działań medialnych, w efekcie których społeczeństwo nie tylko pogłębiałoby swą wiedzę na ten temat, lecz być może zaczęłoby zmieniać styl życia na taki, który sprzyja zachowaniu zdrowia, a przynajmniej zmniejszyć może ryzyko zapadnięcia na choroby nowotworowe.</u>
          <u xml:id="u-40.3" who="#MaciejPiróg">W odniesieniu do wypowiedzi posła Jurgielańca, przypominającego art. 31 ustawy o ubezpieczeniach zdrowotnych, chciałbym wyjaśnić, że założenia, jakie podejmują kasy chorych w stosunku do środków przeznaczanych na profilaktykę i promocję polegają na tym, by środki owe dawać na najniższym szczeblu, czyli na szczeblu podstawowej opieki zdrowotnej. Ponieważ jest to zadanie, jest potencjalny olbrzymi rezerwuar do wykorzystania, to rzeczywiście rolą koordynatora, rolą polityka zdrowotnego z pozycji centralnej jest sięgnięcie do tych środków i dobra aplikacja na tym poziomie.</u>
          <u xml:id="u-40.4" who="#MaciejPiróg">Potencjał ten jest, oczywiście, przez nas dostrzegany. W tej chwili pozostaje nie wykorzystany. Proszę jednak uświadomić sobie, że jesteśmy dopiero po pierwszym roku kontraktowania, kiedy to kasy chorych rozliczane były przede wszystkim z kontraktowania działań w zakresie medycyny naprawczej. Sami zresztą z tego głównie je rozliczaliśmy, a teraz podnosimy alarm, że nie kontraktują innych, naturalnie, że równie ważnych działań.</u>
          <u xml:id="u-40.5" who="#MaciejPiróg">Jeśli mieć będziemy do czynienia z powszechną zgodą polityków i ich zdecydowaniem, łatwiej będzie przeznaczyć odpowiednie środki na promocję i profilaktykę. Jest zupełnie oczywiste chyba, że przy realizacji tak obszernego programu musimy mieć na uwadze tę pulę, którą potencjalnie dysponują kasy chorych, które dostrzegają te sprawy, będą, mam nadzieję, postępować podobnie jak kasy wymienione w materiale jako zaangażowane w problematykę i aplikujące zadania z dziedziny promocji oraz profilaktyki.</u>
          <u xml:id="u-40.6" who="#MaciejPiróg">Pan poseł mówił też o niewykorzystaniu sprzętu. Oczywiście, zdaję sobie sprawę, że dokładnie wie pan, o czym pan mówi, wspominając o mammografie w Koszalinie. Ja jednak nie mam takiej szczegółowej wiedzy, lecz mogę ogólnie powiedzieć o kilku czynnikach, czy też raczej warunkach - które musiałyby zostać spełnione, by można w sposób absolutnie pewny stwierdzić, że sprzęt, o którym mowa, pozostaje nie wykorzystany. To zresztą coś więcej niż tylko zgubienie przez urzędnika jednego zera przy wyznaczaniu limitu. Rzecz w tym, że jeśli płatnik ocenia prawidłowo zasadność badania m.in. przy pomocy mammografu, USG, czy też badań histopatologicznych, to powinien mieć na uwadze wykonanie wszystkich tych badań jako kolejnych etapów diagnozowania.</u>
          <u xml:id="u-40.7" who="#MaciejPiróg">Jeżeli natomiast sprawa ograniczyła się jedynie do owych 7 tys. badań przy pomocy mammografu, to stwierdzić trzeba, że o tyle właśnie wykonano tych badań za dużo. Jeżeli były to badania zasadne, mające możliwość kontynuacji, to naturalnie zrobiono owych badań za mało. Wniosek jest prosty - w wypadku tak konkretnych przykładów jak ten podany przez pana posła trzeba wiedzieć znacznie więcej, niż zostało to powiedziane, żeby ustosunkować się do spraw tego typu. Zabieram w tej sprawie głos tylko po to, żeby podkreślić, że w razie podobnych sytuacji należy znać wszelkie związane z nimi okoliczności, by móc odpowiedzialnie się do nich ustosunkować.</u>
          <u xml:id="u-40.8" who="#MaciejPiróg">Sprawa podnoszona nie tylko przez posła Jurgielańca dotyczy szkolenia przed- i podyplomowego lekarzy. Sądzę, że panowie profesorowie uzupełnią moją wypowiedź, ja zaś odniosę się do tej kwestii, udzielając wyjaśnień w sprawach poruszonych przez posła Szkopa.</u>
          <u xml:id="u-40.9" who="#MaciejPiróg">Na razie chciałbym się zatrzymać przy sprawie, którą zasygnalizował poseł Wędrychowicz, jak też przy propozycji poparcia wniosku pana posła. Wniosek ten niewątpliwie dotyczy onkologii, dotyczy bowiem Górnośląskiego Szpitala Onkologicznego w Gliwicach. Rzeczywiście sprawa zmiany organu założycielskiego w ostatniej fazie była nieco dziwna. Byłem jedynie biernym obserwatorem owych działań. Abstrahując jednak od tego, jak też od faktu, że wszyscy są zdania, iż należy z tym coś zrobić, chciałbym zauważyć, że nie jest tak, jak można by mniemać, że wszyscy uważają tak samo. Gdyby bowiem tak było naprawdę, to zmiana dokonana by została już dawno. Istnieje kilka koncepcji na ten temat, przy czym co najmniej zastanowienie budzi uchwała Sejmiku Województwa Śląskiego, która to uchwała głosi, że minister zdrowia ma zlikwidować szpital - bo właśnie minister zdrowia jest organem założycielskim Górnośląskiego Szpitala Onkologicznego w Gliwicach, podobnie zresztą jak części Instytutu Onkologii, którą jest oddział w Gliwicach.</u>
          <u xml:id="u-40.10" who="#MaciejPiróg">Nie ulega wątpliwości, że należy coś zrobić. Słyszałem o zamyśle utworzenia kliniki, czyli o przejęciu przez akademię medyczną pewnego władztwa nad tą placówką, lecz nie chcę się na ten temat wypowiadać, nie chcę orzekać, czy to dobre rozwiązanie, czy też nie. Jest jednak zupełnie oczywiste, że stan, z jakim mamy do czynienia w chwili obecnej, to stan nieprawidłowy, nienormalny wręcz, i należy go zmienić. Sądzę, że również w tej kwestii zechce zabrać głos jeden z panów profesorów.</u>
          <u xml:id="u-40.11" who="#MaciejPiróg">Poseł Szkop zadał szereg pytań w konwencji do tej pory mi obcej. Przykro mi, lecz przy udzielaniu odpowiedzi postaram się utrzymać w takiej samej konwencji, choć to dla mnie trudne. Zostałem jednak oskarżony o wszelkie zło, dotyczące również czasu pracy, akademii medycznych itd.</u>
          <u xml:id="u-40.12" who="#MaciejPiróg">O ile mi wiadomo, po roku 1989 nie powstała w naszym kraju ani jedna akademia medyczna. Tych 12 funkcjonujących obecnie utworzonych zostało wcześniej. Ja jednak rozumiem, mamy je likwidować.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-41">
          <u xml:id="u-41.0" who="#WładysławSzkop">To niezupełnie tak. Chodziło mi raczej o potrzebę zastanowienia się, czy nie tańsze byłoby po prostu prowadzenie szkolenia onkologicznego. Może warto rozważyć, czy ma być 12 akademii, czy też ma być dobre szkolenie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-42">
          <u xml:id="u-42.0" who="#MaciejPiróg">Ponieważ jednak pan poseł oznajmił również, że nie liczy na odpowiedź z mojej strony, po prostu nie odpowiem. Dodam tylko, że istotnie, jest to poważny problem. Owszem, utworzono 12 akademii - oczywiście za dużo. Z pewnością jednak nie ja tu dziś określę, ile ich być powinno ani też, jak powinny być zlokalizowane.</u>
          <u xml:id="u-42.1" who="#MaciejPiróg">Niewątpliwie jednak niezbędna jest reorganizacja w zakresie kształcenia przeddyplomowego wyższej kadry medycznej, reorganizacja programów - w ten m.in. sposób, by uwzględniały one onkologię. Trudno mi uwierzyć, że nie ma jej teraz w programie. Sam podczas studiów miałem onkologię, i o ile mi wiadomo, nie zlikwidowano jej. Nie był to wprawdzie odrębny przedmiot, ale przecież w każdej dyscyplinie była również onkologia jako grupa chorób. Sądzę, że po przepracowaniu wszelkich analiz i ustaleniu, jakiego chcemy mieć lekarza za 10 czy 15 lat - bo wcześniej bez zasadniczej reorganizacji niewiele da się tu zrobić - należy tak ułożyć program akademii medycznych, ażeby takiego właśnie lekarza wykształcić. Jest to niewątpliwie jedna z zasadniczych spraw, którymi resort powinien się zająć, i mamy to na uwadze.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-43">
          <u xml:id="u-43.0" who="#MariaGajeckaBożek">Chciałam prosić o odpowiedź na moje pytanie. Chciałabym się mianowicie dowiedzieć, jaki jest przepływ środków na procedury wysokospecjalistyczne, które wykonują oddziały onkologiczne. Kiedy ministerstwo zwraca te pieniądze, jak to wygląda w praktyce?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-44">
          <u xml:id="u-44.0" who="#MaciejPiróg">Nie poruszałem tej sprawy, gdyż ustaliliśmy z prof. Nowackim, że on wypowie się w tej kwestii, jeśli jednak wyjaśnienie okaże się niewystarczające, uzupełnię je ewentualnie.</u>
          <u xml:id="u-44.1" who="#MaciejPiróg">Chciałbym przejść teraz do zgłoszonej przez posła Dziewulskiego sprawy ośrodka warmińsko-mazurskiego. Oczywiście, już na pierwszy rzut oka widać z zamieszczonych w materiale map, jak sytuacja na tym terenie wygląda. Proszę jednak wziąć pod uwagę, że jeszcze całkiem niedawno mapa ta przedstawiała się znacznie gorzej. Mamy już świeżo uruchomione i funkcjonujące w pełnym zakresie Centrum Świętokrzyskie.</u>
          <u xml:id="u-44.2" who="#MaciejPiróg">Chciałbym wyjaśnić, że inwestycja, o której mówimy, czyli inwestycja w zakresie dużych ośrodków regionalnych, jest inwestycją priorytetową, na którą przeznaczone są olbrzymie środki, w tym i na rok 2000. Jeśli chodzi o szczegóły, bo o taką informację prosił pan poseł, podamy je za chwilę.</u>
          <u xml:id="u-44.3" who="#MaciejPiróg">Pani poseł Zofia Krasicka-Domka zajęła się w swej wypowiedzi opieką paliatywną. Wymieniałem tę kwestię jako jeden z programów finansowych na rok 2000 w kwocie 1 mln 700 tys. zł. Program ten w 50 proc. przeznaczony jest według prof. Łuczaka na bardzo istotną część, którą stanowi opieka paliatywna w domu chorego. Program ten realizowany jest w ramach programu osłonowego w zakresie opieki długoterminowej i opieki paliatywnej. Rozstrzygnięte już zostało utworzenie ok. 20 ośrodków opieki paliatywnej, które powstaną ze środków przeznaczonych na program osłon reformy.</u>
          <u xml:id="u-44.4" who="#MaciejPiróg">Wrócę jeszcze do wypowiedzi posła Szkopa, zastanawiam się bowiem, dlaczego dzisiaj, przy monitorowaniu programu onkologicznego, mielibyśmy mówić o problemach związanych z rejestrami usług medycznych. Monitorowanie programu polityki zdrowotnej, jakim niewątpliwie jest ten program, to oczywiście konieczność; jest to notabene monitoring całości programów Narodowego Programu Zdrowia. Jak jednak rozumiem, panu posłowi chodziło o monitorowanie działań w opiece zdrowotnej. Może nawet nie o monitorowanie, lecz o rejestrację, bo RUM, jak sama nazwa wskazuje, to rejestr. Problem ten wykracza jednak zdecydowanie poza przedmiot dzisiejszego posiedzenia, podobnie jak i sprawa 46-godzinnej pracy lekarzy.</u>
          <u xml:id="u-44.5" who="#MaciejPiróg">Waga programu, któremu poświęcona została dzisiejsza dyskusja, ewidentnie wykazuje konieczność przyjęcia w tej kwestii ustawy, ponieważ tak kolosalne przedsięwzięcia, potrzeba jego skoordynowania, wysokość kwoty, jaka wchodzi w rachubę - 1,5 bln starych złotych - do jego sfinansowania, trudne by było do zrealizowania na innych zasadach. Wydaje się zatem, że dopiero przyjęcie przez parlament ustawy o Narodowym Programie Zdrowia spowoduje, że to gigantyczne przedsięwzięcie możliwe się stanie do realizacji. Nie tylko zresztą z tego powodu, że w tym budżecie nie ma pieniędzy - bo wiadomo już, że na pełną realizację nie ma. Są jednak pieniądze w miejscach, które mówcy wymieniali w dzisiejszej dyskusji.</u>
          <u xml:id="u-44.6" who="#MaciejPiróg">Należą do nich m.in. kasy chorych. Komitet Badań Naukowych - w zakresie programów naukowych, akademie medyczne - w zakresie szkoleń, samorządy terytorialne. Jeśli chodzi o program antynikotynowy, to powinien on być realizowany, mówiąc bardzo ogólnie: blisko palacza, gdyż wówczas będzie skuteczniejszy. Naturalnie, przy równoległych działaniach medialnych, które są centralne, powinien być realizowany także w pobliżu palacza, co w tym konkretnym przypadku oznacza, że w ramach środków samorządów. Właśnie tam od kilku lat można znaleźć dobre przykłady walki z alkoholizmem czy narkomanią. Przy tak wielkiej liczbie udziałowców programu wspomniane rozwiązanie prawne jest po prostu niezbędne.</u>
          <u xml:id="u-44.7" who="#MaciejPiróg">Nie ukrywam, że w imieniu ministerstwa liczę na akceptację przez parlamentarzystów. Chciałbym też państwa prosić o to, by działania państwa nie polegały na kierowanym do ministra zdrowia dezyderacie o przesunięcie środków. Wspomniałem już, że mamy do czynienia z faktem dokonanym w postaci kilkusetprocentowego przesunięcia w ramach środków mniejszych niż te, które mieliśmy w roku 1999. Chciałbym wskazać, do jakich ewentualnie źródeł można sięgać. Otóż do programów, które są finansowane w wysokości 20 czy 12 milionów, bo program drugi i trzeci są w każdej właśnie wysokości finansowane. W efekcie doszłoby do likwidacji jednego z programów. Czy naprawdę chcemy jakieś programy likwidować? Nie. A zatem to zobowiązanie nie może mieścić się tylko w ramach jednego udziałowca, choćby nawet głównego.</u>
          <u xml:id="u-44.8" who="#MaciejPiróg">Większa liczba udziałowców oznacza jednocześnie konieczność koordynacji, i to koordynacji na poziomie nie tylko międzyresortowym, ale również w resorcie. Pragnę poinformować państwa, że w naszych założeniach, kiedy mówimy o ministrze zdrowia w aspekcie koordynowania programu NPZ, mówimy jednocześnie o całej strukturze w Ministerstwie Zdrowia, przy czym nie chodzi o tworzenie nowego wydziału, lecz departamentu, który miałby za zadanie zajmowanie się wyłącznie tymi sprawami. Tak więc narzędziem wykonawczym ministra do spraw koordynacji byłby cały departament.</u>
          <u xml:id="u-44.9" who="#MaciejPiróg">Proszę bowiem zauważyć, jak to wszystko wygląda. Dostałem dzisiaj od państwa dezyderat nr 5 Komisji Zdrowia, uchwalony na posiedzeniu w dniu wczorajszym, na temat innego celu Narodowego Programu Zdrowia, który realizowany jest w całkiem innym departamencie, nadzorowany przez innego wiceministra. Jak więc widać, koordynacja jest niezbędna, i to - jak powiedziałem - nie tylko międzyresortowa, ale i w ramach resortu.</u>
          <u xml:id="u-44.10" who="#MaciejPiróg">Na zakończenie chciałbym się podzielić z państwem spostrzeżeniem, że prezentacja tak wielkiego programu, ze zmianą priorytetów celów, czy też położenia większego nacisku na dane cele nie jest pierwszym odważnym zadaniem podejmowanym przez ten rząd. Przypomnę bowiem, że program ten gotowy był już na rok 1997, lecz - jak myślę: z różnych powodów - nikt go wówczas nie wprowadził. Mówimy w tej chwili, że jest on potrzebny, że należy go realizować. Niewykluczone, że ruszy on w pełnym zakresie w roku 2001, ale wprowadzenie do niego oraz start do jego finansowania nastąpi już w roku 2000. Sądzę, że jest to przesądzone, a przy pomocy państwa, może to nastąpić w szerszym zakresie. Wówczas zaś stanie się bardzo prawdopodobne wdrożenie programu w pełnym zakresie już w roku 2001, przy jednoczesnym stworzeniu prawa, które to umożliwi.</u>
          <u xml:id="u-44.11" who="#MaciejPiróg">Gdyby więc zechcieli przyjąć państwo taką filozofię, mielibyśmy do czynienia z początkiem tego dobrego, co mogłoby się stać w zakresie leczenia chorób nowotworowych w Polsce.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-45">
          <u xml:id="u-45.0" who="#MarekNowacki">Pani posłanka Maria Gajecka-Bożek poruszyła w swej wypowiedzi nadzwyczaj istotne problemy. Chciałbym zatem przypomnieć państwu, że dzięki programowi rządowemu realizowanemu w minionych latach, a konkretnie dzięki programowi antybiałaczkowemu, można było wydźwignąć nasz kraj ze stanu katastrofy, który uwidaczniał się m.in. w tym, że wyleczenia białaczek u dzieci kształtowały się na poziomie kilku procent. Po paru latach funkcjonowania zaś programu procent ten wzrósł do 43. Był to więc skok ogromnie znaczący. Powinniśmy pamiętać zatem o dobrodziejstwie owego programu.</u>
          <u xml:id="u-45.1" who="#MarekNowacki">O podobne efekty zabiegamy w programie przedstawionym dziś, choć nasze zamierzenia artykułujemy bardzo ostrożnie, gdyż wyniki założeń to wypadkowe bardzo wielu czynników, bardzo wielu działań.</u>
          <u xml:id="u-45.2" who="#MarekNowacki">Liczne wypowiedzi członków Komisji Zdrowia splatają się w cały zespół problemów. Bardzo chciałbym prosić wszystkich zebranych w tej sali o postrzeganie Narodowego Programu Zwalczania Chorób Nowotworowych jako czegoś w rodzaju parasola ochronnego dla onkologii na czas reform. Chodzi o to, że wiele spraw, które mogły ujść uwagi podczas legislacji, spraw drobnych, lecz za którymi może stać los chorych czy choćby ich jednostkowe losy, może znaleźć tu zabezpieczenie w przepływie środków na takie czy inne programy, co pozwoli na uniknięcie drastycznych sytuacji, o których tu dziś słyszeliśmy. Do przykładów takich należy limit kontraktowanych usług.</u>
          <u xml:id="u-45.3" who="#MarekNowacki">To wielki problem, panie ministrze. Sądzę, że należy znaleźć i zastosować bardzo radykalne rozwiązanie. A propos tej sytuacji z żalem muszę państwa poinformować, że roczny kontrakt Centrum Onkologii w Warszawie wykonało już 14 lipca 1999 roku. Jest zresztą wiele budzących wątpliwości spraw, które zostaną wyjaśnione. Odbędzie się m.in. wspólna konferencja prasowa, którą organizujemy wraz z Mazowiecką Kasą Chorych. Istnieje cały szereg problemów wymagających szybkiego rozwiązania. W moim przekonaniu powinniśmy mieć do czynienia z partnerskim programem dochodzenia do zdroworozsądkowych, realnych i możliwych finansowo rozwiązań.</u>
          <u xml:id="u-45.4" who="#MarekNowacki">W wielu celach przedstawionego programu zapisywaliśmy takie propozycje, jak: współfinansowanie, udział kas chorych. Widzimy bowiem ten program w taki sposób, że powoli kasy chorych, czy też inni ubezpieczyciele przejmować będą część obowiązków, które będą mogły zostać przeniesione z programu narodowego do niższych szczebli. Wydaje się nam takie rozwiązanie koncepcją rozsądną.</u>
          <u xml:id="u-45.5" who="#MarekNowacki">Jeśli chodzi o ośrodki pediatryczne, to sprawa jest otwarta. Można by poddać ją dyskusji. Wiąże się z nią kwestia stworzenia radioterapii dziecięcej - być może również dorosłych - w pobliżu Centrum Zdrowia Dziecka, o czym piszemy w programie. Sądzę, że w odniesieniu do tej sprawy powinni wypowiedzieć się specjaliści różnych pionów. Generalnie wszakże podzielam pogląd posłanki Gajeckiej-Bożek. Dodam też, że współpracujemy z Centrum Zdrowia Dziecka, a gdy np. chodzi o przeszczepy szpiku u młodocianych pacjentów, są z nami pediatrzy. Jest to więc problem do rozwiązania chyba nawet poza tak wysokim szczeblem jak komisje sejmowe.</u>
          <u xml:id="u-45.6" who="#MarekNowacki">Cały program, o jakim dziś mówimy, to w zasadzie konkurs ofert. W ten właśnie sposób wyobrażamy to sobie w praktyce, nie w rozumieniu kas chorych, ale w postaci miniaplikacji grantowej. Kto może wnieść istotny element w budowanie lepszego obrazu onkologii, w poprawę jakości, ten z otwartymi rękami zostanie przyjęty. Wszelkie oferty zbierzemy i rozważymy.</u>
          <u xml:id="u-45.7" who="#MarekNowacki">Jeśli chodzi o kwestię rozmieszczenia mammografów, to chciałbym przypomnieć, że w ostatnim przetargu centralnym, który jest mi znany, prowadzonym przez Ministerstwo Zdrowia i Opieki Społecznej, na zakupionych 41 mammografów, 16 trafiło do akademii medycznych, które miały kompletnie zdezelowany sprzęt typu enerdowskich „Turów”. Nie jestem jednak w stanie powiedzieć, czy zakupione mammografy wykonują w akademiach po 5, czy też po 50 badań dziennie. Nie mam też możliwości sprawdzenia tego. Nie ulega jednak wątpliwości, że akademie nauczają studentów, w związku z czym muszą mieć sprzęt, przy pomocy którego mogę demonstrować, jak badanie danego rodzaju powinno wyglądać.</u>
          <u xml:id="u-45.8" who="#MarekNowacki">W programie odnosimy się też do tak pilnego problemu, jakim jest kontrola jakości mammografii w naszym kraju. Program jest gotów, przy czym jest spójny.</u>
          <u xml:id="u-45.9" who="#MarekNowacki">Jeżeli chodzi natomiast o rozmieszczenie mammografów, to jeśli jest taka potrzeba, bardzo chętnie wyślemy obszerne opracowanie, które zawiera szczegółowe dane, łącznie z rokiem produkcji takiego aparatu oraz miejscem jego ustawienia.</u>
          <u xml:id="u-45.10" who="#MarekNowacki">Trudno jednoznacznie rozstrzygnąć, czy istnieje konieczność doposażenia placówek w ten sprzęt. Niewątpliwie w niektórych ośrodkach powinny się te aparaty znaleźć. W innych jednak, o czym wszyscy wiemy, zainstalowane mammografy pracują na jedną trzecią czy jedną piątą mocy, a w niektórych nie wykorzystywane są w ogóle.</u>
          <u xml:id="u-45.11" who="#MarekNowacki">Mamy w tej sprawie do czynienia z sytuacją będącą prawdziwym błędnym kołem, które polega na tym np., że szpitale bądź inne placówki, w których mammografy stoją, mogą nie mieć pieniędzy na wynagradzanie za pracę techników oraz na koszty eksploatacji sprzętu oraz koszty amortyzacyjne. Kwestię tę w jakimś stopniu program również reguluje, przynajmniej w odniesieniu do działań będących działaniami pilotowymi skryningowymi. Nie proponujemy Sejmowi czy Komisji pokrycia Polski siecią ośrodków skryningowych od konkretnego roku, bo to jest cały proces, wymagający czasu.</u>
          <u xml:id="u-45.12" who="#MarekNowacki">Poseł Olszewski podał ok. 300-kilometrową odległość, mówiąc o ośrodkach onkologicznych. Istnieje jeden taki wypadek w Polsce, a dotyczy woj. warmińsko-mazurskiego, dla którego tzw. rejon onkologiczny znajduje się w Białymstoku. Zależnie od miejscowości woj. warmińsko-mazurskiego rzeczywiście może niejednokrotnie okazać się, że taką właśnie drogę muszą przebywać pacjenci, a jeśli nawet nie jest to ścisłe, to zważywszy jakość dróg i warunki komunikacyjne, wiadomo, że należy poświęcić cały dzień na wizytę w ośrodku białostockim.</u>
          <u xml:id="u-45.13" who="#MarekNowacki">Batalia o radioterapię w Olsztynie, która toczy się m.in. na forum parlamentu, trwa już od 25 lat. Od tylu to lat nie można było ustalić tego programu.</u>
          <u xml:id="u-45.14" who="#MarekNowacki">Jeśli chodzi o prośbę o konkrety, zgłoszoną przez posła Dziewulskiego, chciałbym poinformować, że byłem w Olsztynie w lipcu tego roku, po to m.in., aby zyskać bliższe rozeznanie w tej sprawie. Stąd też wiem, że budowa trwa, są na to środki. Bunkry przeznaczone na pomieszczenie aparatury terapeutycznej wyłaniają się już z ziemi. Ostatnie wiadomości, jakie uzyskałem na temat budowy, mówią o tym, że prace wciąż postępują. Było to możliwe dzięki decyzji ministra Maksymowicza. Ze słów kierownictwa budowy i ośrodka wynika, że cały ten proces przebiega sprawnie, nie występują żadne zakłócenia.</u>
          <u xml:id="u-45.15" who="#MarekNowacki">Powinniśmy jednak mieć świadomość, że budowa nowego ośrodka radioterapii - przy czym chodzi o takie rozumienie budowy, które obejmuje nie tylko wznoszenie murów i tworzenie infrastruktury, ale i gromadzenie odpowiedniej kadry, wyposażenia itp. - w krajach Europy Zachodniej trwa ok. sześciu lat, bywa, że i siedmiu. Dlatego też programy modernizacji radioterapii zawierają wszystko to, co jest konieczne dla podtrzymania tego, co w roku 1997 dokonało się w wyniku decyzji ministra zdrowia, czyli przetargu centralnego i zakupu wielu urządzeń. Prawdą jest, że nie wszystkie urządzenia pracują, nad czym bardzo ubolewamy. Jesteśmy jednak w stanie wykazać, że zakupy interwencyjne już skróciły czas oczekiwania na radioterapię, zwłaszcza w warunkach ambulatoryjnych, choć nie aż tak, byśmy mogli czuć pełne zadowolenie z istniejącej sytuacji. Oczekiwanie wynosi bowiem ok. trzech tygodni, a w niektórych ośrodkach nawet więcej. Nie ulega wątpliwości, że termin optymalny powinien być znacznie krótszy.</u>
          <u xml:id="u-45.16" who="#MarekNowacki">Kwestia skierowania do onkologa. Czuję się w tym momencie szczególnie zakłopotany, gdyż z tegoż to powodu cierpi firma, którą kieruję, czyli Centrum Onkologii w Warszawie. Jak już wspomniałem, limit wyczerpaliśmy. Mamy do czynienia z zastrzeżeniami kas chorych; będziemy, oczywiście, sprawę tę wyjaśniać. Niemniej raz jeszcze zaznaczam, że z naszej strony istnieje wola do prowadzenia partnerskich rozmów. Wszystkie natomiast elementy, które powinniśmy uwzględniać, wymagają doprecyzowania. Zastosujemy się do każdego rozwiązania ustalonego przez polityków. Chcemy jednak wiedzieć, czy do onkologów ma być wymagane skierowanie, czy też nie. Jeżeli zaś przyjęcia pacjentów mają się odbywać bez skierowania, to bardzo prosimy o ostateczne przesądzenie tej sprawy i nadesłanie odpowiedzi, a my ze swej strony będziemy się domagać odpowiedniej reakcji od regionalnej kasy chorych, jak i kas innych. Będę domagał się odpowiedzi, co mam zrobić z długiem, gdyż leczę pacjentów na kredyt.</u>
          <u xml:id="u-45.17" who="#MarekNowacki">Czy wystarcza istniejąca w kraju liczba łóżek onkologicznych? W naszych warunkach nie ujęliśmy łóżek w budowie, a zatem chciałbym poinformować, że kończy się inwestycja w Kielcach i w Gliwicach. Jeżeli do tego dojdzie modernizacja ośrodka w Olsztynie, modernizacja ośrodka w Zielonej Górze, to osiągniemy prawdopodobnie pod koniec przyszłego roku 6 tys. łóżek onkologicznych - może nieco mniej - co jest liczbą zdecydowanie wystarczającą i zgodną z wszelkimi normami Światowej Organizacji Zdrowia.</u>
          <u xml:id="u-45.18" who="#MarekNowacki">Nadal jednak pozostaniemy z problemem polegającym na niespełnieniu żadnych norm w odniesieniu do radioterapii. Dla ilustracji tego stwierdzenia podam tylko, że w samym Paryżu jest więcej urządzeń do megawoltażu niż w całej Rzeczypospolitej. To bolesna prawda. Według wyliczeń niektórych kolegów polska radioterapia znajduje się na trzecim od końca miejscu w Europie. Po naszym kraju na tej liście jest jeszcze tylko Turcja i Albania.</u>
          <u xml:id="u-45.19" who="#MarekNowacki">Sprawa opieki paliatywnej i terminalnej. W porozumieniu z Ministerstwem Zdrowia zapisaliśmy w programie punkt mówiący o upowszechnieniu metod leczenia objawowego i walki z bólem przy opiece paliatywnej. Program pana prof. Łuczaka jest dość ogólny. Mówiąc bardzo ogólnie, jest to program bez onkologów, jak też bardzo mało poświęcono w nim uwagi chorym na nowotwory złośliwe. A to bardzo specyficzna grupa chorych, wymagająca wysokospecjalistycznej profesjonalnej opieki. W odniesieniu do tej grupy chciałbym państwu przypomnieć o istnieniu czegoś, co w literaturze europejskiej określane jest jako model warszawski opieki paliatywnej i terminalnej. Sądzę, że zasadne by było rozwinięcie tej sprawy.</u>
          <u xml:id="u-45.20" who="#MarekNowacki">Chciałbym się jeszcze odnieść do kwestii płatności. Otóż niektóre kasy regionalne płacą za pewne usługi profilaktyczne typu mammografii czy cytologii. Prawdą jest wszakże i to - przy czym, gdyby okazało się, że nie jestem ściśle poinformowany w tej kwestii, to prosiłbym posła Wędrychowicza o sprostowanie - właśnie Śląska Kasa Chorych zaproponowała profilaktyczne badania mammograficzne w cenie ok. 35 zł. Nie wiem jak kwota ta została skalkulowana, ja bowiem nie podjąłbym się tego badania za tę cenę, gdyż nie wystarczyłoby pieniędzy nawet na kliszę i odczynniki, nie mówiąc już o pracy personelu. Jest to dla mnie dziwna cena.</u>
          <u xml:id="u-45.21" who="#MarekNowacki">Nie umiem teraz ustosunkować się szczegółowo do kwestii poradni onkologicznych ani też powiedzieć, którą z nich zamknięto i z jakich przyczyn. Wiem jedynie, że niektóre poradnie będące kiedyś poradniami wojewódzkimi w dawnych małych województwach ucierpiały przy nowym podziale administracyjnym kraju i być może zostały zamknięte. Nie mam jednak żadnych konkretnych meldunków na ten temat. Sprawdzimy to jednak.</u>
          <u xml:id="u-45.22" who="#MarekNowacki">Poseł Grzonkowski w swej wypowiedzi użył terminu „mammografia profilaktyczna”. Sądzę, że to chodziło raczej o skryning, czy też o badania mammograficzne wykonywane u pacjentek po 50 roku życia. Tu rzeczywiście mamy do czynienia ze zdumiewająco niską liczbą wykonywanych badań. No ale na to są również potrzebne pieniądze. Program przewiduje w tym zakresie start w ramach innych sposobów finansowania, natomiast kontynuację widzimy w ramach programu. Tak więc podwójne czy w ogóle mnogie źródła finansowania zostały w naszym programie uwzględnione.</u>
          <u xml:id="u-45.23" who="#MarekNowacki">Jeśli chodzi o przepływ pieniędzy za procedury wysokospecjalistyczne, mogę powiedzieć tylko tyle, że mogę narzekać na lekarzy, ale nie mogę narzekać na Ministerstwo Zdrowia i Opieki Społecznej, i wcale nie dlatego, że pan minister siedzi tuż obok. Po prostu mamy do czynienia raczej z zaniedbaniami ze strony lekarzy w sprawozdawczości szpitalnej. Odkryłem kilka takich dziwnych rzeczy nawet w mojej placówce. Nie słyszałem jednak o trudnościach w refundacji za te procedury.</u>
          <u xml:id="u-45.24" who="#MarekNowacki">Myślę, że choć w telegraficznym skrócie, to do wszystkich poruszonych przez państwa spraw udało mi się odnieść.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-46">
          <u xml:id="u-46.0" who="#StanisławGrzonkowski">Dziękuję bardzo. Jeszcze kilku posłów chciałoby zadać pytania dodatkowe.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-47">
          <u xml:id="u-47.0" who="#MariaGajeckaBożek">Pan profesor nie ustosunkował się jeszcze do kwestii związanej z lekami cytoprotekcyjnymi stosowanymi u dzieci. A to niezmiernie ważny problem, gdyż większość tych leków nie jest na razie refundowana. Chciałabym się dowiedzieć, czy istnieje szansa na ich refundację, czy też nie. Czy będziemy mieli do czynienia z sytuacją, że dziecko wyleczone z choroby nowotworowej umrze za dwa czy trzy lata na skutek niewydolności mięśnia sercowego, ciężkiego uszkodzenia wątroby? Cały trud, który włożyliśmy w leczenie choroby nowotworowej, pójdzie wówczas na marne.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-48">
          <u xml:id="u-48.0" who="#MarekNowacki">Jest w programie zapis umożliwiający ponad wszelką wątpliwość refundację tych leków.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-49">
          <u xml:id="u-49.0" who="#SewerynJurgielaniec">Panie profesorze, zwracałem się z prośbą o wyjaśnienie kwestii Poznania, który we własnym zakresie nie jest w stanie poszerzyć swej bazy łóżkowej. Pytałem, czy istnieją możliwości udzielenia pomocy ośrodkom, które z własnych środków nie mogą sobie poradzić i byłbym wdzięczny za zabranie głosu w tej kwestii.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-50">
          <u xml:id="u-50.0" who="#MarekNowacki">Bardzo przepraszam. W programie ujętą mamy jedną ze spraw dotyczących Poznania, to znaczy dokończenie sprawy jodoterapii. Nie byłem, niestety, w stanie ustalić, na jakim etapie znajduje się to obecnie. Wiem jednak, że w grę wchodzi tam kwota 2 mln zł, być może więc prace są już na tyle zaawansowane, że wkrótce zostaną zakończone. Jest to wspólne przedsięwzięcie ośrodka regionalnego, czyli Wielkopolskiego Centrum Onkologii oraz Poznańskiej Akademii Medycznej.</u>
          <u xml:id="u-50.1" who="#MarekNowacki">Znany mi jest też - choć nie wiem, kto go opiniował - projekt rozbudowy Wielkopolskiego Centrum Onkologii, przewidujący już konkretne działania w roku 2000, lecz nie znam bliżej tej sprawy. Wiem jednak, że Poznań nie jest wcale najgorzej w Polsce wyposażonym ośrodkiem i jestem zdania, że naprawdę palące potrzeby występują gdzie indziej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-51">
          <u xml:id="u-51.0" who="#AdamWędrychowicz">Chciałbym uzupełnić swą wcześniejszą wypowiedź związaną ze szpitalem w Gliwicach. Otóż wszelkie reformatorskie pomysły wystąpiły wówczas, gdy w związku z inwestycją centralną - nadzór nad szpitalem w budowie, lecz nie nad samą instytucją, sprawował wojewoda. Wtedy to doszło do przekształcenia niezgodnego z prawem. Niezgodnego, bo teren należy do instytutu. Przekształcenia zarazem bezsensownego, gdyż jest to wysokospecjalizowana jednostka, której utrzymanie przez województwo graniczy z niemożliwością. Sejmik wskazuje więc, że nie da się tego utrzymać jako jednostki wojewódzkiej.</u>
          <u xml:id="u-51.1" who="#AdamWędrychowicz">Dlatego też dokument trafił do pana ministra. Bardzo proszę o ponowne rozważenie tej sprawy, tym bardziej że dochodzi do dużych strat finansowych. Firmy zaczynają bowiem handlować między sobą budżetem. Pytałem ministra Balcerowicza, jak taka sytuacja jest możliwa, a pan minister oznajmił, że opowiada się za uporządkowaniem opisywanej sprawy, podobnie jak więcej osób. Wszyscy więc opowiadają się za tym, ale decyzji nie ma. Panie ministrze, bardzo proszę o pomoc. O to samo apeluję do panów profesorów. Decyzja, o którą się ubiegamy, powinna zostać podjęta, ponieważ uporządkuje tę sprawę. Są, oczywiście, przeciwnicy takiego rozwiązania, ale na ogół z grona osób bezpośrednio zainteresowanych utrzymaniem status quo, gdyż chodzi przecież m.in. o zachowanie posad itp., ale przypuszczam jednak, by ten przeciwny nam lobbing miał w tej chwili większe znaczenie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-52">
          <u xml:id="u-52.0" who="#MaciejPiróg">Mamy do czynienia z dość niełatwą sytuacją, gdyż prof. Nowacki dyrektorem Centrum Onkologii jest dopiero od 3 września, niemniej to właśnie dyrektor Centrum powinien przedstawić stanowisko w sprawie decyzji, o której mówi poseł Wędrychowicz.</u>
          <u xml:id="u-52.1" who="#MaciejPiróg">Jak wiemy, instytut w Gliwicach jest częścią Centrum w Warszawie, choć częścią bardzo luźno z nim związaną - właściwie przez osobę wicedyrektora. Na dobrą sprawę są to dwie różne jednostki. Obok natomiast jest Szpital Górnośląski, który 30 grudnia niepotrzebnie stał się szpitalem ministra. Jakby tego było mało, to obydwie te placówki: część instytutu w Gliwicach oraz Szpital Górnośląski są w takich wzajemnych stosunkach, które niejednokrotnie nazywane są pasożytniczymi. Nie dociekam w tej chwili, kto na kim pasożytuje.</u>
          <u xml:id="u-52.2" who="#MaciejPiróg">Proponuję, by wyrazili państwo zgodę na taki sposób podejścia do tej sprawy, że osoba najbardziej kompetentna, czyli dyrektor Centrum Onkologii w najbliższym czasie przedstawi propozycję rozwiązania. Wśród dotychczasowych sugestii rozwiązania problemu gliwickiego znajduje się m.in. i ta, którą pan poseł skrytykował, choć - moim zdaniem - jest to jakieś wyjście. Poprzestańmy więc na razie na tym, że w ciągu kilku najbliższych miesięcy minister podejmie decyzję.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-53">
          <u xml:id="u-53.0" who="#MarekNowacki">Czuję się wywołany do odpowiedzi przez pana ministra. Muszę więc przypomnieć, że stanowisko Centrum Onkologii jest jednoznaczne, zostało wyrażone uchwałą Rady Naukowej i najkrócej można je ująć w ten sposób: Powstało zamieszanie, należy Górnośląski Szpital Onkologiczny zlikwidować, trzeba powołać wspólną komisję, która załatwiłaby sprawy administracyjne. Z docierających do mnie sygnałów wynika, że jest tam 247 pracowników administracyjnych, odbywa się jakiś przedziwny przepływ różnych rachunków między Górnośląskim Szpitalem Onkologicznym a Centrum Onkologii. De facto była to od początku do końca rozbudowa oddziału gliwickiego Centrum Onkologii.</u>
          <u xml:id="u-53.1" who="#MarekNowacki">Biorąc to wszystko pod uwagę, jeśli przewodniczący Komisji Zdrowia uzna za stosowne, przedstawimy fakty w spokojnej atmosferze, ujmując wszystkie możliwe aspekty sprawy. Niemniej jednak - jak wspomniałem - stanowisko nasze w tej kwestii jest jednoznaczne.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-54">
          <u xml:id="u-54.0" who="#StanisławGrzonkowski">Dziękuję, panie dyrektorze. To istotnie dobra wiadomość dla tych, którzy czekają na rozstrzygnięcie. Sądzę, że poprosimy o szczegółową informację w ramach odpowiedzi na dezyderat, który zostanie wystosowany.</u>
          <u xml:id="u-54.1" who="#StanisławGrzonkowski">Czy jeszcze ktoś chciałby zabrać głos?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-55">
          <u xml:id="u-55.0" who="#SzymonNiemiec">Chciałbym jeszcze przypomnieć sprawę z mojego terenu. Otóż jako jedyny pełnoprofilowy ośrodek onkologiczny w Brzozowie nie otrzymaliśmy mammografu. Do dnia dzisiejszego pracujemy przy użyciu aparatu wypożyczonego przez Zakład Ubezpieczeń Społecznych. Jak pan prof. Nowacki wie, bo zawsze był życzliwie ustosunkowany do naszej placówki, jest tu jedyny ośrodek w woj. podkarpackim, który kompleksowo obsługuje pacjentki z nowotworami piersi.</u>
          <u xml:id="u-55.1" who="#SzymonNiemiec">Bardzo proszę o informację, czy możemy liczyć na przyznanie mammografu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-56">
          <u xml:id="u-56.0" who="#MarekNowacki">Myślę, że rozwiązanie się znajdzie, gdyż liczę na to, że znajdziemy mammografy nie używane do tej pory. Nie wiem, jak skończyła się sprawa Iwonicza, ale wiem, że tam właśnie był aparat stojący w skrzyniach, później został uruchomiony, a miał być przekazany do Brzozowa właśnie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-57">
          <u xml:id="u-57.0" who="#SzymonNiemiec">To właśnie ten jedyny mammograf, ale rzecz w tym, że stanowi on cały czas własność ZUS. Zakład kupił aparat, przy pomocy którego miały być wykonywane badania profilaktyczne. Pracujemy na tym mammografie, ale nie jest on własnością naszego ośrodka.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-58">
          <u xml:id="u-58.0" who="#StanisławGrzonkowski">Jestem przekonany, że dzisiejsze posiedzenie Komisji Zdrowia było bardzo potrzebne, jak też niezmiernie pożyteczne ze względu na problemy, jakie poddane zostały dyskusji. Wynikiem tej dyskusji jest m.in. wniosek, jaki postawiłem - o przekazanie opinii oraz konkretnych propozycji do podkomisji z prośbą do jej przewodniczącego, posła Wojtyły, aby przed dyskusją budżetową przedstawiony został projekt zawierający opinie oraz dezyderat do rządu w tej sprawie. Tak więc wrócimy niebawem do tego problemu.</u>
          <u xml:id="u-58.1" who="#StanisławGrzonkowski">Chciałbym powiedzieć, panie ministrze, że możliwe jest udoskonalenie budżetu w zakresie priorytetów, o których dzisiaj mówiliśmy. Jeśli bowiem przyjrzeć się szczegółom programu, to widać, że proporcje wydatków na poszczególne zadania są przedstawione tylko w wielkich kwotach i ujęte ogólnie. Na prewencję pierwotną np. podana jest kwota 700 tys. zł na 5 lat, co w stosunku do innych wydatków - np. na radioterapię megawoltową, co do której wiadomo, że zajmujemy w niej jedno z ostatnich miejsc w Europie - wydaje się nieproporcjonalne. Sądzę, że proporcje pozostają w niezgodzie ze strategią, która powinna zostać przyjęta, a która polegać powinna na różnicowaniu wydatków. Myślę, że większe kwoty powinny być przewidziane na prewencję, w wyniku czego zapewne spadłaby liczba zachorowań, a zatem może i mniejsze byłyby potrzeby, jeśli chodzi o aparaturę. Nie wspominam o tym, by wszczynać od początku dyskusję, ale by wykazać, że szczegóły programu wymagają starannego opracowania.</u>
          <u xml:id="u-58.2" who="#StanisławGrzonkowski">Myślę, iż dobrze się stało, że przedstawiciele mediów tak długo nam dziś towarzyszą, bo bardzo ważną jest sprawą, żeby informacja o naszych zamierzeniach i decyzjach dotarła do setek tysięcy czytelników i widzów. Problem bowiem jest tak poważny, że politycy odpowiedzialni za politykę zdrowotną - zwłaszcza za rozwiązania w zakresie chorób onkologicznych - powinni mieć przed oczyma dane dotyczące setek tysięcy chorych osób, potencjalnych chorych, a przede wszystkim osób, które dzięki mądrej realizacji programu mogą nie zachorować. Dlatego ważne jest, by decyzje podejmowane w odniesieniu do walki z chorobami nowotworowymi nie zapadały tylko ze względów finansowych, ale żeby śmiało wychodziły w przyszłość, bo możliwości Polski w dziedzinie ochrony zdrowia wciąż jeszcze są szeroko otwarte. Bardzo się więc cieszę, że media będą mogły o tym społeczeństwo poinformować.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-59">
          <u xml:id="u-59.0" who="#AndrzejWojtyła">Chciałbym prosić o informację, w jakim terminie podkomisja ma przedstawić efekt swoich prac związanych z programem.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-60">
          <u xml:id="u-60.0" who="#StanisławGrzonkowski">Proponuję, by podkomisja w ciągu najbliższych dwóch tygodni przygotowała sprawozdanie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-61">
          <u xml:id="u-61.0" who="#MariaGajeckaBożek">Zgodnie ze swoją obietnicą, poseł Dziewulski na pewno spyta o konkrety w sprawie Olsztyna. Zdaję sobie, naturalnie, sprawę, że nic nie stanie się z dnia na dzień, niemniej czy mogliby nas państwo poinformować, jaki - choćby przybliżony - termin może wejść w rachubę? Kiedy ośrodek onkologiczny może w tym mieście zacząć funkcjonowanie?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-62">
          <u xml:id="u-62.0" who="#MarekNowacki">Z tego, co wiem, wynika, że prace konstrukcyjne mają się zakończyć wiosną 2000 roku. Zależy to m.in., jak wiadomo, od warunków pogodowych. Normalny cykl samej budowy przy dzisiejszych technologiach powinien zamknąć się w 6–7 miesiącach. Dodam, że wszelkie sprawy projektowe są już zakończone. Wyposażenie to nie jest na ogół długi proces - myślę, że to kwestia kolejnego półrocza. Dość długim natomiast procesem jest instalowanie i mierzenie. Gdyby zatem wszystkie prace odbywały się bez przeszkód i nieprzewidzianych trudności, sądzę - na podstawie mojej dzisiejszej wiedzy na ten temat - że musi to potrwać około roku, tak że ośrodek mógłby chyba zacząć działalność w roku 2001.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-63">
          <u xml:id="u-63.0" who="#StanisławGrzonkowski">Było to już ostatnie wyjaśnienie. Dziękuję bardzo panu ministrowi oraz panom profesorom za udział w posiedzeniu. Wyjaśnienia udzielone przez panów przybliżyły nam przedmiotową kwestię.</u>
          <u xml:id="u-63.1" who="#StanisławGrzonkowski">Członków Komisji proszę o pozostanie na sali, gdyż mamy jeszcze do rozpatrzenia dezyderat nr 8. Oddaję głos przewodniczącemu podkomisji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-64">
          <u xml:id="u-64.0" who="#AndrzejWojtyła">Przeczytam treść dezyderatu, będącego reakcją na wnioski zgłoszone w dyskusji na poprzednim naszym posiedzeniu. Projekt został państwu dostarczony. Proponuję, że będę czytać tekst, informując zarazem, jaka zmiana wprowadzona została w stosunku do pierwotnej wersji, gdyż po dostarczeniu członkom Komisji tego dezyderatu wprowadziłem w nim szereg autopoprawek, głównie o charakterze redakcyjnym.</u>
          <u xml:id="u-64.1" who="#AndrzejWojtyła">„Dezyderat nr 8 Komisji Zdrowia, uchwalony na posiedzeniu w dniu 6 października 1999 roku, skierowany do Prezesa Rady Ministrów, w sprawie stanu sanitarnego kraju”.</u>
          <u xml:id="u-64.2" who="#AndrzejWojtyła">W stosunku do wersji pierwotnej proponuję dopisanie słów, mówiących o tym, w jakiej sprawie dezyderat kierujemy.</u>
          <u xml:id="u-64.3" who="#AndrzejWojtyła">„Komisja Zdrowia na posiedzeniu w dniu 6 października 1999 roku zapoznała się z przedstawionym przez Głównego Inspektora Sanitarnego dokumentem pt. Stan sanitarny kraju w roku 1998. Komisja pozytywnie ocenia działalność służb sanitarnych w zakresie nadzoru nad warunkami higieny środowiska, pracy, nauki i wypoczynku oraz nad warunkami zdrowotnymi żywności i żywienia. Komisja z niepokojem jednak przyjęła informacje dotyczące:</u>
          <u xml:id="u-64.4" who="#AndrzejWojtyła">1) Stanu sanitarnego placówek oświatowo-wychowawczych, dotyczącego zwłaszcza złego stanu technicznego placówek. Niepokojące jest również zjawisko ograniczania zakresu dożywiania w szkołach, jak również niedostosowania mebli szkolnych do wzrostu uczniów”.</u>
          <u xml:id="u-64.5" who="#AndrzejWojtyła">W tym ostatnim zdaniu w stosunku do pierwotnej wersji zmieniony został wyraz „ograniczenia” na „ograniczania”, bo to zjawisko wciąż trwające. Zastąpiłem też słowa „uczących się w szkołach dzieci” słowem „uczniów”.</u>
          <u xml:id="u-64.6" who="#AndrzejWojtyła">„Zjawisko to, wraz z niedostateczną ilością sal gimnastycznych, jest przyczyną wysokiego odsetka wad postawy w tej grupie populacji”.</u>
          <u xml:id="u-64.7" who="#AndrzejWojtyła">Wykreśliłem zdanie następne, które brzmi: „Niepokojące jest również zjawisko ograniczania zakresu dożywiania w szkołach”, ponieważ jest to powtórzenie zdania zamieszczonego już w tym akapicie.</u>
          <u xml:id="u-64.8" who="#AndrzejWojtyła">„2) Stanu sanitarnego placówek służby zdrowia, zwłaszcza w zakresie spalania odpadów medycznych oraz niedostatecznego wyposażenia tych zakładów w urządzenia do dezynfekcji.</u>
          <u xml:id="u-64.9" who="#AndrzejWojtyła">Niepokój budzi również zjawisko używania w diagnostyce radiologicznej starych, zużytych aparatów rentgenowskich stanowiących źródło rozproszonego promieniowania rtg”.</u>
          <u xml:id="u-64.10" who="#AndrzejWojtyła">Proponuję tu zmianę w stosunku do wersji pierwotnej w brzmieniu: „aparatów rentgenowskich emitujących promienie rtg”.</u>
          <u xml:id="u-64.11" who="#AndrzejWojtyła">„Niezbędne jest - zdaniem Komisji - uwzględnienie tego zjawiska w polityce inwestycyjnej Ministerstwa Zdrowia i Opieki Społecznej.</u>
          <u xml:id="u-64.12" who="#AndrzejWojtyła">3) Niedostatecznej higieny w środowisku pracy. Komisja zwraca uwagę na fakt, że w 20 proc. zakładów stwierdza się przekroczenia wzrostu normatywów higienicznych”.</u>
          <u xml:id="u-64.13" who="#AndrzejWojtyła">W ostatnim zdaniu wprowadzono wyraz „niedostatecznej” zamiast wyrazów „w zakresie”, jak też zastosowano formę „normatywów” w miejsce widniejącego w tekście wyrazu „normatyw”.</u>
          <u xml:id="u-64.14" who="#AndrzejWojtyła">„W związku z tym, że obsada kadrowa stacji sanitarno-epidemiologicznych nie jest dostosowana do zwiększającej się w ostatnich latach ilości małych zakładów pracy, zatrudniających do stu pracowników, Komisja wnioskuje o zwiększenie obsady kadrowej komórek higieny pracy w tych placówkach i doposażenie ich w nowoczesny sprzęt pomiarowy.</u>
          <u xml:id="u-64.15" who="#AndrzejWojtyła">4) W zakresie podwyższonych poziomów zanieczyszczenia powietrza na obszarach narażonych na emisje komunikacyjne, Komisja wnioskuje o przyspieszenie działań rządu idących w kierunku używania benzyny bezołowiowej oraz wzbogacania jej w alkohol bezwodny”.</u>
          <u xml:id="u-64.16" who="#AndrzejWojtyła">W ostatnim zdaniu na początku dopisałem słowa: „w zakresie”, a słowami „działań rządu idących” zastąpiłem słowa „prac rządu nad aktami prawnymi idącymi”, a to dlatego, że - jak dowiedziałem się w Ministerstwie Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej - akty prawne zostały już uchwalone, tyle że ich wdrożenie postępuje opieszale, co przejawia się w tym, że do benzyny żółtej dolewa się jakiś procent alkoholu bezwodnego, ale do zielonej jeszcze nie.</u>
          <u xml:id="u-64.17" who="#AndrzejWojtyła">„Niezbędne jest również zabezpieczenie środków na modernizację sieci monitorowania zanieczyszczeń powietrza atmosferycznego”.</u>
          <u xml:id="u-64.18" who="#AndrzejWojtyła">W powyższym zdaniu wyrazem „monitorowania” zastąpiłem wyraz „monitoringu”.</u>
          <u xml:id="u-64.19" who="#AndrzejWojtyła">„Komisja wnioskuje, aby w najbliższych latach: 1) zwiększyć nakłady na działalność inspekcji sanitarnej, celem dostosowania jej pod względem organizacyjnym i technologicznym do warunków gospodarki rynkowej. 2) znowelizować ustawę o Państwowej Inspekcji Sanitarnej w zakresie pionowego podporządkowania jej na wzór innych służb publicznych”.</u>
          <u xml:id="u-64.20" who="#AndrzejWojtyła">Tu mamy z oczywistą zmianą wyraz „Pracy” na „Sanitarnej”, bo nastąpiła zwykła pomyłka przy przepisywaniu - chodzi o Państwową Inspekcję Sanitarną.</u>
          <u xml:id="u-64.21" who="#AndrzejWojtyła">„Dotychczasowy system organizacyjny utrudnia realizację zadań przez Państwową Inspekcję Sanitarną. Dotyczy to na przykład trudności porozumienia się z samorządami w zakresie powoływania inspektorów sanitarno-epidemiologicznych. 3) Komisja wnioskuje o uzupełnienie informacji o zakres dotyczący realizacji celu operacyjnego nr 5 Narodowego Programu Zdrowia. Uważamy, że informacja ta winna zawierać działania wszystkich resortów zobowiązanych do realizacji Narodowego Programu Zdrowia w tym zakresie. 4) Komisja wnioskuje o to, by rozszerzyć zadania inspekcji sanitarno-epidemiologicznej o działalność w zakresie promocji zdrowia i oświaty zdrowotnej, które to zadania częściowo są obecnie przez inspekcję już realizowane”.</u>
          <u xml:id="u-64.22" who="#AndrzejWojtyła">W ostatnim zdaniu wykreślone zostały wyrazy: „sanitarno-epidemiologiczną” i został tylko wyraz „inspekcję”, gdyż mieliśmy do czynienia z niepotrzebnym powtórzeniem.</u>
          <u xml:id="u-64.23" who="#AndrzejWojtyła">„Celowa wydaje się - zdaniem Komisji - zmiana nazwy inspekcji sanitarno-epidemiologicznej na Państwową Inspekcję Zdrowia Publicznego, celem dostosowania nazwy do zadań, jakie ta inspekcja wykonuje i winna wykonywać”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-65">
          <u xml:id="u-65.0" who="#StanisławGrzonkowski">Mamy więc do czynienia z wnioskami, które wynikły w dyskusji przeprowadzonej na posiedzeniu. Jeśli chcieliby państwo wnieść jakieś uwagi o charakterze redakcyjnym, proszę je zgłaszać do posła Wojtyły.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-66">
          <u xml:id="u-66.0" who="#WitoldTomczak">Chciałbym zgłosić propozycję poprawki, którą nazwałbym techniczną. Otóż w pkt. 2 czytamy: „Niepokój budzi również zjawisko używania w diagnostyce radiologicznej starych, zużytych aparatów rentgenowskich, emitujących promienie rtg”. Chciałbym zaproponować tu zmianę, ponieważ aparaty te muszą emitować promienie. Proponowałbym zatem brzmienie następujące „aparatów rentgenowskich, które stanowią zagrożenie dla pacjentów i personelu”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-67">
          <u xml:id="u-67.0" who="#AndrzejWojtyła">Ja zaproponowałem brzmienie: „stanowiących źródło rozproszonego promieniowania rtg”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-68">
          <u xml:id="u-68.0" who="#WitoldTomczak">Sądzę, że powinniśmy dodać słowa mówiące o zagrożeniu dla pacjentów i personelu, tak by było to jasne. Wiadomo przecież, jak szkodliwe są wyeksploatowane aparaty rentgenowskie. Właśnie taką kolejność chciałbym zachować: „pacjentów i personelu”, bo choć personel siłą rzeczy narażony jest znacznie bardziej, to - naszym zdaniem - jest przecież przede wszystkim dobro pacjenta.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-69">
          <u xml:id="u-69.0" who="#StanisławGrzonkowski">Zostanie więc to zapewne zapisane. Proszę, by pracownicy sekretariatu Komisji zanotowali to uzupełnienie.</u>
          <u xml:id="u-69.1" who="#StanisławGrzonkowski">Czy to już wszystkie uwagi?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-70">
          <u xml:id="u-70.0" who="#EwaMańkowska">Proponuję, by została wprowadzona zmiana w pkt. 3 i 4, w drugiej części dezyderatu, która zaczyna się od słów „Komisja wnioskuje”. W pkt. 3 i 4 niepotrzebnie więc znów powtarzamy „Komisja wnioskuje”. Proponuję, by zarówno w 3., jak i 4. punkcie zamiast tych słów napisać „proponuję, aby”. W pkt. 3 odpowiedni fragment zapisu brzmiałby wówczas: „Komisja proponuje, aby uzupełnić informację”, a pkt 4: „proponuje, aby rozszerzyć zadania inspekcji”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-71">
          <u xml:id="u-71.0" who="#StanisławGrzonkowski">To słuszna uwaga. Czy są jeszcze inne uwagi? Nie ma.</u>
          <u xml:id="u-71.1" who="#StanisławGrzonkowski">Czy posłowie akceptują przedstawioną treść dezyderatu?</u>
          <u xml:id="u-71.2" who="#StanisławGrzonkowski">Stwierdzam, że Komisja jednomyślnie przyjęła dezyderat nr 8, wraz ze zgłoszonymi poprawkami.</u>
          <u xml:id="u-71.3" who="#StanisławGrzonkowski">Zamykam posiedzenie Komisji.</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>