text_structure.xml 98.5 KB
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml" />
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml" />
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#StanisławGrzonkowski">Otwieram posiedzenie Komisji Zdrowia. Witam członków Komisji oraz przybyłych gości. Zgodnie z porządkiem obrad rozpatrzymy pilny rządowy projekt ustawy o zmianie ustawy o zasadach odpłatności za leki i artykuły sanitarne.</u>
          <u xml:id="u-1.1" who="#StanisławGrzonkowski">Rząd w trybie pilnym skierował projekt tej ustawy, który Sejm rozpatrzył w pierwszym czytaniu i skierował do Komisji Zdrowia do dalszej dyskusji.</u>
          <u xml:id="u-1.2" who="#StanisławGrzonkowski">Proponuję, żeby pani minister Janina Mańko, w imieniu rządu, uzasadniła pilność i treść tego projektu. Następnie przeprowadzimy dyskusję poselską. Oddaję głos pani minister.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#JaninaMańko">Rząd wniósł propozycję zmiany ustawy o odpłatności za leki i artykuły sanitarne w momencie, kiedy procent leków wydawanych na „zielone recepty” okazał się bardzo znaczny. Od początku roku, od pierwszego do ostatniego kwartału, przyrost jest zdecydowanie wyższy niż w poprzednich kwartałach.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#JaninaMańko">Mamy również świadomość tego, że ustawa o powszechnym ubezpieczeniu zdrowotnym, która wejdzie w życie od 1 stycznia 1999 r., w pewnym momencie spowoduje usystematyzowanie całości dzisiejszych problemów.</u>
          <u xml:id="u-2.2" who="#JaninaMańko">Wiemy również o tym, że ten ruch, który jeszcze teraz usiłuje wykonać rząd, jest jednoczesnym uwzględnieniem wszystkich potrzeb pacjentów i zabezpieczeniem budżetu państwa. Posunięcie to spowodowałoby już pod koniec roku skrystalizowanie sytuacji przed wejściem ustawy o powszechnym ubezpieczeniu zdrowotnym. Jest to działanie porządkujące i przygotowujące możliwość oddziaływania w nowym systemie.</u>
          <u xml:id="u-2.3" who="#JaninaMańko">Jeśli chodzi o wydatkowanie środków, mamy pełną świadomość tego, że ich wypływ na „zielone recepty” był rzeczywiście ogromny. Chciałabym zobrazować państwu, jak wyglądały liczby.</u>
          <u xml:id="u-2.4" who="#JaninaMańko">780 mln zł stanowią wydatki na zielone recepty. Jedenaście chorób przewlekłych, które dotychczas były na listach odpłatności, stanowiły sumę około 720 mln zł. Możliwość przygotowania, rozszerzenia listy chorób przewlekłych, da nam dopłaty w części około 350 mln zł. Czyli odchodząc od sumy, którą wydatkujemy na „zielone recepty”, a dodając to, co będziemy mogli zaoferować społeczeństwu przy bardzo pokaźnym pakiecie i rozszerzeniu tego, co będzie w przyszłości, uzyskamy ewidentne oszczędności.</u>
          <u xml:id="u-2.5" who="#JaninaMańko">W związku z tym rząd wystąpił z prośbą do parlamentu o to, żeby z miesięcznym wyprzedzeniem dokonać tej zmiany w ustawie o odpłatności za leki i artykuły sanitarne. Zmiana ta powinna być pierwszym krokiem do przygotowania się do wdrożenia ustawy o powszechnym ubezpieczeniu zdrowotnym i wyjaśnienia sytuacji finansowej. To, co oferujemy na rozszerzonej liście chorób przewlekłych, na pewno zadowoli społeczeństwo, ponieważ większa część jednostek chorób, które zostały tam dołączone, były powszechnie znane jako najbardziej nękające polskie społeczeństwo. Są to: osteoporoza, choroby reumatyczne, choroby układu krążenia, parkinsonizm, padaczka i te wszystkie choroby, które w naszym społeczeństwie dają najwięcej powodów do troski. Zostało to ujęte właśnie w takim systemie. Daje to możliwość uporządkowania spraw. Jeżeli parlamentarzyści zdecydują o tym, żeby przedmiotowa zmiana została dokonana w jak najkrótszym czasie, to rząd zapewne będzie wdzięczny za to, że już w tym momencie będziemy mogli dostosować możliwości naszych przyszłych działań.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#StanisławGrzonkowski">Proszę członków Komisji o kierowanie pytań do przedstawicieli rządu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#MariaGajeckaBożek">Mam kilka pytań do pani minister. Jak pani minister wyobraża sobie leczenie dzieci chorych na padaczkę oporną na leczenie lekami typowymi? Zwiększanie dawek leków typowych do dawek prawie protoksycznych powoduje u tych dzieci apatię, osłabienie, uszkodzenie wątroby, zmiany morfologii krwi. Nie będę się rozwodziła nad objawami.</u>
          <u xml:id="u-4.1" who="#MariaGajeckaBożek">Do tej pory dzieci te były leczone dwoma lekami - lamictalem i subrilem, które były wypisywane na „zielonych receptach”. Cena miesięcznej kuracji, w zależności od wagi dziecka, waha się od 300 do 600 zł. Leki te nie mają polskich odpowiedników. Te dwa leki są dla tych dzieci lekami ostatniej szansy. Czy mamy prawo odebrać tę szansę tym dzieciom? Czy rodziny, które najczęściej żyją z jednej pensji, bo matka ze względu na chorobę dziecka nie może pracować, stać będzie na kupienie leków, nawet jeśli znajdą się one na liście leków o 50% odpłatności?</u>
          <u xml:id="u-4.2" who="#MariaGajeckaBożek">Dzięki zażywaniu tych leków dzieci chore na padaczkę mogą normalnie funkcjonować i nie są spychane na margines społeczeństwa. Czy zastanawiamy się, ile państwo będzie kosztować umieszczenie tych dzieci w zakładach dla przewlekle chorych, szpitalach?</u>
          <u xml:id="u-4.3" who="#MariaGajeckaBożek">Czy w polityce prorodzinnej, którą państwo proponujecie, tylko dzieci nie narodzone są pod ochroną, a te tak ciężko poszkodowane przez los nie mają szansy na właściwe leczenie i funkcjonowanie? Proszę panią minister o odpowiedź, jaki będzie los tych leków? Nie mamy listy leków do leczenia chorób przewlekłych. Czy leki te znajdą się na liście leków zryczałtowanych?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#JoannaStaręgaPiasek">Myślę, że dla wszystkich członków Komisji Zdrowia projekt ustawy w trybie pilnym jest zaskoczeniem.</u>
          <u xml:id="u-5.1" who="#JoannaStaręgaPiasek">Chciałabym zwrócić uwagę na to, że bardzo niedawno zakończyły się prace nad nowelizacją ustawy i wówczas był spokojny czas na to, żeby ten artykuł wszedł wcześniej w życie. Proszę zauważyć, że w tej nowelizacji dotykamy dwóch niebywale newralgicznych kwestii ze społecznego punktu widzenia.</u>
          <u xml:id="u-5.2" who="#JoannaStaręgaPiasek">Po pierwsze, chodzi o rodziny inwalidów wojennych. Może przedstawiciele Ministerstwa Zdrowia i Opieki Społecznej nie mają kontaktu z tymi osobami. My - członkowie Komisji Polityki Społecznej - musieliśmy bardzo często przedkładać racje rozsądkowe nad emocjonalne, mając do czynienia z tą kategorią osób.</u>
          <u xml:id="u-5.3" who="#JoannaStaręgaPiasek">Drugą sprawą jest w praktyce nie funkcjonujący system osłon. Nie lubię przykładów indywidualnych, ale ci z państwa, którzy chodzą do aptek, widzą, ile starszych osób odchodzi od okienka zostawiając recepty i złoszcząc się, bo nie mają pieniędzy na wykupienie leków. Można powiedzieć, że po to są dwie ręce, aby jeśli jedną się coś zabiera, to biorąc pod uwagę racje społeczne, drugą coś się daje. W moim przekonaniu zarówno w interesie rządu, jak i w interesie nas posłów nie leży przyjęcie tej ustawy w trybie pilnym i odnowienie konfliktów wokół tych dwóch spraw, do których dołączą się jeszcze inne. Z trybuny sejmowej mówiłam, że otrzymałam kilkanaście listów od lekarzy, którzy nie wiedzą, jakie są listy leków, mają poczucie, że nie było to z nimi konsultowane. Z doświadczenia wiem, że są to łatwe argumenty do odrzucenia, bo przecież nie konsultuje się tego ze 100% lekarzy, tylko z częścią. Nie mówię o faktach, ale o atmosferze wokół sprawy.</u>
          <u xml:id="u-5.4" who="#JoannaStaręgaPiasek">W związku z tym stawiam pytanie, dlaczego nie zrobiono tego wcześniej, w racjonalny, spokojny sposób wraz z nowelizacją ustawy? Przecież gdy likwidowaliśmy „zielone recepty” w czasie prac nad ustawą, dotarło do nas wiele negatywnych odgłosów, ale przeszliśmy nad tym do porządku. Teraz, jak diabeł z pudełka, sprawa wyskakuje w przededniu reformy. Ludzie nie zrozumieją, dlaczego. Przecież ustawowo lub rozporządzeniem można określić termin ważności tzw. „zielonych recept”. Można uznać, że tracą ważność z dniem 31 grudnia 1998 r. Wydaje mi się, że w porozumieniu z rządem powinniśmy ograniczyć ważność „zielonych recept” do końca roku i wtedy można byłoby uznać, że sprawa, o której mówiła pani minister, jest w jakimś sensie załatwiona. Jeżeli nawet ludzie do 1 stycznia wykupią więcej leków, które są dla nich zbyt drogie, to trudno, będą pewne straty.</u>
          <u xml:id="u-5.5" who="#JoannaStaręgaPiasek">Niezależnie od tego, jaką decyzję podejmie Komisja, chciałabym dowiedzieć się, jak ma wyglądać system osłonowy po 1 stycznia 1999 r. Czy większość z tych leków znajdzie się na listach ryczałtowych, czy bezpłatnych? Czy państwo rezygnujecie z systemu osłonowego, czy nie? Jak ma on funkcjonować? Jakie środki są na to przewidziane w budżecie i według jakich zasad, czy jest ich tylko tyle, ile zapisano w ustawie o pomocy społecznej?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#AdamWędrychowicz">Myślę, że problem jest szerszy. Chodzi przede wszystkim o listy leków i częstość zmiany listy. Tak zwane „zielone recepty” były wentylem bezpieczeństwa. Być może część pieniędzy była wydawana jak na terapię doświadczalną, były za szerokie uprawnienia, ale na pewno nie stanowiło to połowy kwoty. Planowane oszczędności sięgają mniej więcej połowy kwoty. Wydaje mi się, że są one za duże. Chodzi tu o bezpieczeństwo, zapewnienie leków o znaczeniu zasadniczym. Ponieważ postęp w medycynie odbywa się bardzo szybko, wydaje mi się, że lista powinna być aktualizowana przynajmniej co rok. Chciałbym również zapoznać się z tą listą. Miałbym wówczas spokojniejsze sumienie jako lekarz.</u>
          <u xml:id="u-6.1" who="#AdamWędrychowicz">Najważniejszą sprawą, która będzie wywołana, a która i tak jest do załatwienia, jest problem uprawnień do bezpłatnych recept dla inwalidów wojennych. Podnosił to pan poseł z PSL. Jest to problem społecznie nabrzmiały i musi być rozwiązany, a gdzieś nam umknął.</u>
          <u xml:id="u-6.2" who="#AdamWędrychowicz">Ze względu na krótki czas wydaje się, że może będzie to jakaś oszczędność czy zabezpieczenie, ale koszty społeczne i polityczne są za duże. Nie wiem, czy to ma sens. Podzielam wątpliwości moich przedmówczyń. Proszę o udostępnienie nam rozszerzonej listy leków.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#WładysławSzkop">Pani posłanka Joanna Staręga-Piasek właściwie już określiła i nazwała większość problemów towarzyszących tej nowelizacji.</u>
          <u xml:id="u-7.1" who="#WładysławSzkop">Proszę panią minister, żeby zechciała przedstawić uzasadnienie do koncepcji rozszerzenia listy chorób przewlekłych, w wyniku którego mogłoby nastąpić zrozumienie, dlaczego tak samo będą dofinansowane osoby, których dochód miesięczny na głowę w rodzinie z cukrzycą wynosi 250 zł, jak te, które mają 2500 zł dochodu.</u>
          <u xml:id="u-7.2" who="#WładysławSzkop">Jak będzie rozstrzygnięty problem dzieci chorych na cukrzycę, który przecież nie jest sensu stricto problemem medycyny? Poza chorobą jest problemem rodziny, opiekuństwa, pomocy finansowej wówczas, gdy któreś z rodziców nie może podjąć pracy z powodu choroby dziecka. Jeżeli będziemy próbowali tworzyć dofinansowanie, o którym będzie decydował fachowy pracownik służby zdrowia, a nie wyspecjalizowane służby pomocy społecznej, to ciągle będzie brak nadzoru, kontroli i rozeznania w tym, co się dzieje. Pracownik medyczny jest upoważniony do stwierdzenia, że ktoś jest przewlekle chory i wymaga takiego, a nie innego postępowania medycznego, a nie do określania, czy powinien otrzymać pomoc finansową z powodu nieszczęścia, które go spotkało. To nie jest problem lekarski. Problem lekarski pojawia się wtedy, kiedy pracownicy pomocy społecznej kierują do lekarza pytanie, czy pacjent może podejmować działania na rzecz poprawy swojej sytuacji finansowej. Lekarz ma odpowiedzieć w rozumieniu medycznym. Proszę panią minister, żeby zechciała się do tej sprawy ustosunkować.</u>
          <u xml:id="u-7.3" who="#WładysławSzkop">Druga sprawa. We wrześniu 1997 r., w projekcie rozporządzenia dotyczącego tzw. listy leków negatywnych, na której są wyszczególnione leki zabronione do umieszczania na tzw. „zielonych receptach”, znalazł się pewien zapis. Został on uzgodniony międzyresortowo i rozporządzenie znalazło się na biurku pana ministra Kuźmierkiewicza. Za chwilę opowiem o tym zapisie.</u>
          <u xml:id="u-7.4" who="#WładysławSzkop">Poruszam tę kwestię, ponieważ pani minister powiedziała i napisała w swoim uzasadnieniu, że w 1998 r. przyrost wydatków był gwałtowny. Zapis, o którym mówię, dotyczył zakazu umieszczania i wypisywania na „zielonych receptach” leków dopuszczonych do obrotu pozaaptecznego, czyli tych, które można kupić w aptece i w sklepie Herbapolu. Wśród nich jest znany geriavit. Wydatek na geriavit w I kwartale wyniósł około 25 mln zł.</u>
          <u xml:id="u-7.5" who="#WładysławSzkop">Z wczorajszej wypowiedzi z trybuny sejmowej wynika, że nic się nie zmieniło w ciągu następnych dwóch kwartałów, co daje łącznie kwotę 75 mln zł. Nie ma powodu sądzić, że cokolwiek uległo zmianie w IV kwartale. Tak się stało, ponieważ pani minister nie umieściła tego przepisu w rozporządzeniu, który wydała pani w lutym. Usunęła pani ten przepis z projektu. Czy nie miała pani świadomości, jakie będą tego konsekwencje? Czy po I kwartale br. nie miała pani świadomości, co skutkuje brak takiego przepisu? Argumentacja, którą pani podała mediom w czerwcu br., że nie wiedzieliśmy i nie mieliśmy rozeznania, wydaje się dziwna, bo pani poprzednik miał rozeznanie i zabezpieczał się przed taką eskalacją kosztów. Proszę o wyjaśnienie tej kwestii.</u>
          <u xml:id="u-7.6" who="#WładysławSzkop">Kolejna sprawa. Pani minister wczoraj z trybuny sejmowej powiedziała o ograniczeniu i zablokowaniu recept na trzy tygodnie, bo chyba o takim czasie mówimy. Zdecyduje o tym termin opublikowania. Jeśli Komisja Zdrowia podejmie decyzję o pracy, to koalicja rządząca przyjmie tę ustawę. Pani minister mówi o zaoszczędzeniu przez te trzy tygodnie 33 mln zł. Nie mówi jednak pani precyzyjnie, co oznaczają wzrosty. Używa pani określeń „znaczny wzrost”, „wyraźny wzrost”. Proszę o precyzyjne określenie, jakie są relacje między „receptami zielonymi” i receptami refundowanymi, jakie są relacje między poszczególnymi rodzajami recept?</u>
          <u xml:id="u-7.7" who="#WładysławSzkop">Sejmowa Komisja Zdrowia ma podjąć decyzję, czy projekt przedkładany w pilnym trybie przez rząd jest propozycją zmierzającą do zabezpieczenia, czy zrobienia hałasu wobec sprawy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#LechSzymańczyk">Moi przedmówcy już wspomnieli o tym, że posłowie zostali zaskoczeni tym pilnym projektem rządowym. Chciałbym jednak zauważyć, że nie tylko posłowie zostali zaskoczeni, ale przede wszystkim związki zawodowe, z którymi rząd miał obowiązek konsultować projekt. Projekt nie był konsultowany ze związkami zawodowymi, a nawet nie był konsultowany ze środowiskami, których dotyczy. Jest więc to pełne zaskoczenie.</u>
          <u xml:id="u-8.1" who="#LechSzymańczyk">Zasady odpłatności za leki powinny być poprzedzone określeniem zamiarów rządu w zakresie polityki lekowej. Pani minister, nie będę zadawał pytań, które zadawałem w imieniu Klubu Sojuszu Lewicy Demokratycznej i na które nie otrzymałem odpowiedzi w sali sejmowej. W związku z tym proszę o odpowiedź na wszystkie zastrzeżenia i uwagi przedstawione w moim wystąpieniu podczas pierwszego czytania projektu. Nie chcę przypominać wszystkich pytań, które są uwzględnione w stenogramie z posiedzenia, ale przynajmniej dwa powtórzę.</u>
          <u xml:id="u-8.2" who="#LechSzymańczyk">Czy rząd zamierza stosować jakąkolwiek politykę lekową? Nie wynikało to z odpowiedzi w dniu wczorajszym i podczas pierwszego czytania projektu. Jeżeli tak, to jaka jest gotowość finansowa do udzielenia refundacji częściowych, całkowitych lub innych zasad wspomagania osób chorych, a zwłaszcza niedożywionych, żyjących na granicy nędzy, a może tylko realnego ubóstwa. Dlaczego mają być ukarani ci, którzy najmniej zawinili? Moim zdaniem, winę ponosi kto inny. Tkwi ona w nadzorze, organizacji zarządzania.</u>
          <u xml:id="u-8.3" who="#LechSzymańczyk">Chciałbym powiedzieć pani minister, że przez wspomniane trzy tygodnie nie nastąpiły żadne oszczędności, wręcz odwrotnie. Zwiększy pani wydatki na „zielone recepty”, bo procedura ta już się rozpoczęła i lekarze je wypisują, aby najbiedniejszym po 1 stycznia 1999 r. wystarczyło leków.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#TadeuszZieliński">Chciałbym zabrać głos w odniesieniu do zagadnienia osłon społecznych, które powinny towarzyszyć zniesieniu „zielonych recept”. Czy pomoc społeczna dysponuje wystarczającymi środkami, żeby jeszcze w tym roku dopłacić osobom, które zwyczajowo korzystały z „zielonych recept”, na recepty płatne? Jakiej wysokości są te środki? Czy resort pracy dostarczył pani minister szczegółowe dane? Czy ta osłona rzeczywiście jest realna?</u>
          <u xml:id="u-9.1" who="#TadeuszZieliński">Przy okazji chciałbym zapytać o kilka spraw dotyczących przyszłej polityki lekowej, już w warunkach funkcjonowania kas chorych od 1 stycznia 1999 r., bo muszę powiedzieć, że Komisja Zdrowia cierpi na niedosyt informacji ze strony resortu o tym, co się będzie działo. Nie znam żadnych materiałów poglądowych, które wyjaśniałyby nam, na czym będzie polegał nowy system. Jest to zaniedbanie w pełnym tego słowa znaczeniu. Myślę, że polityka informacyjna w sytuacji tak głębokiej zmiany, kiedy społeczeństwo boi się przejścia do nowych warunków, jest sprawą podstawową.</u>
          <u xml:id="u-9.2" who="#TadeuszZieliński">W związku z tym, chciałbym zapytać, jak pani minister wyobraża sobie wpływ kas chorych na określanie listy refundacyjnej w przyszłości, bo to kasy chorych będą płacić za refundację leków, a nie resort?</u>
          <u xml:id="u-9.3" who="#TadeuszZieliński">Znam zapisy ustawowe i wiem, w jakim trybie lista refundacyjna będzie ustalana, ale chciałbym dowiedzieć się, czy kasy chorych rzeczywiście będą w stanie pokryć wydatki związane z refundacją w nowych warunkach.</u>
          <u xml:id="u-9.4" who="#TadeuszZieliński">Następne pytanie. Czy jest pani wiadomo, czy kasy chorych wprowadzą własny receptariusz?</u>
          <u xml:id="u-9.5" who="#TadeuszZieliński">Kolejne pytanie, bardzo aktualne, wiąże się z kwestią tempa dopuszczania na listę refundacyjną nowych leków.</u>
          <u xml:id="u-9.6" who="#TadeuszZieliński">Dotychczas obowiązywała zasada, że nowe leki pojawiają się na tych listach dopiero po roku od wejścia na rynek. W chwili obecnej leki bardzo podobne do tych, które już znajdują się na listach, pojawiają się tam jako leki konkurencyjne. Chciałbym dowiedzieć się, kto podjął decyzję o tym, żeby złamać funkcjonującą od lat zasadę, że dopiero po roku lek trafia na listę refundacyjną?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#StanisławMisztal">Jak wszyscy wiemy, wydatki na leki pociągają za sobą ogromne sumy. Tak było dawniej, tak również jest i dzisiaj. Dlatego bardzo ważna jest racjonalna gospodarka środkami finansowymi na ten cel.</u>
          <u xml:id="u-10.1" who="#StanisławMisztal">Po przeczytaniu uzasadnienia rządu muszę powiedzieć, że popieram te działania. Chodzi o to, żeby środki finansowe nie były nadal marnotrawione, chociażby przez realizację „zielonych recept”, na które niekiedy były zapisywane drogie witaminy i różne preparaty, które nie powinny być refundowane, a raczej kupowane za pełną odpłatnością. Są witaminy krajowe, a na te recepty były zapisywane różne preparaty zagraniczne. Firmy zachodnie bogaciły się kosztem podatników. Natomiast niektóre leki, jak np. miakalcic stosowany w osteoporozie, są refundowane w 50%. Dlatego uporządkowanie w tej dziedzinie powinno nastąpić jak najszybciej, a omawiany projekt powinien być jak najszybciej uchwalony. Chodzi o to, żeby ludzie naprawdę potrzebujący mieli dostęp do leków ratujących życie lub stosowanych w chorobach przewlekłych, a leki, które nie muszą być refundowane, żeby nie były wypisywane na ubezpieczenie.</u>
          <u xml:id="u-10.2" who="#StanisławMisztal">Mam prośbę do pani minister, żeby pacjenci otrzymali odpowiednio rzetelne informacje o tym, jak będzie prowadzona polityka dotycząca refundacji leków, ponieważ pojawiają się fałszywe informacje - pacjenci są wprowadzani w błąd. Jeżeli będzie informacja przystępnie podana pacjentom, to działania pani minister na pewno spotkają się z pełną aprobatą i uznaniem.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#MariaSmereczyńska">Chciałabym odnieść się do dwóch kwestii. Jedną sprawę podniosła już pani posłanka Joanna Staręga-Piasek.</u>
          <u xml:id="u-11.1" who="#MariaSmereczyńska">Zgadzam się z tym, że w tej chwili jesteśmy tylko w stanie podać termin końca ważności „zielonych recept” do końcu roku. Wydaje mi się, że jest to jedyne, co możemy zrobić, żeby nie wywoływać od nowa burzy. Na pewno nie będzie żadnych oszczędności. Jest 10 dni do końca miesiąca, więc przez te dni potrzebne leki na pewno zostaną zmagazynowane przez pacjentów. Nie będzie finansowych oszczędności, a zapewne poniesiemy więcej kosztów z tytułu dodatkowej procedury, a także wzbudzimy społeczny niepokój.</u>
          <u xml:id="u-11.2" who="#MariaSmereczyńska">Wydaje mi się, że jedną rzeczą, którą można zrobić miesiąc wcześniej jest spowodowanie, żeby do rąk wszystkich lekarzy i do wszystkich ośrodków dotarła informacja o tym, które leki będą na „zielone recepty” i jak będzie wyglądał system. Wszystkie informacje, które będą dotyczyły zamiany i zniesienia zniżek, które obowiązywały do tej pory, miesiąc przed czasem powinny dotrzeć do przychodni. Uważam, że nie wolno posunąć się dalej niż do ograniczenia funkcjonowania recept przez miesiąc.</u>
          <u xml:id="u-11.3" who="#MariaSmereczyńska">Kolejne pytanie kieruję do pana posła Władysława Szkopa, bo temat ten powraca wielokrotnie. Przez kilkadziesiąt lat i za czasów funkcjonowania pana posła w ministerstwie była taka sytuacja, że lekarze wypisywali recepty wszystkim, którzy byli uprawnieni do zniżek, niezależnie od tego, czy był to biedny emeryt, czy emeryt wojskowy, czy pracownik wysokiego urzędu ze znacznie większymi dochodami niż biedny emeryt. Wtedy wszystko było w porządku, każdy z nich jednakowo korzystał ze zniżek. Teraz raptem jest jakaś potrzeba dołączenia pomocy społecznej, która będzie szacowała, że temu się należy, a temu nie należy refundacja. Przez kilkadziesiąt lat nikt nie zgłaszał pretensji, a teraz pan poseł je zgłasza. Nie rozumiem tego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#WładysławSzkop">Ad vocem. Do 31 grudnia 1998 r. mamy budżetowe finansowanie ochrony zdrowia. Od 1 stycznia 1999 r. będzie to finansowanie ubezpieczeniowe. Jeżeli w ramach finansowania ubezpieczeniowego chce się zrealizować przepis artykułu, który państwo przyjęliście, to trzeba wprowadzić porządkujące zasady funkcjonowania różnych szczebli i miejsc w ochronie zdrowia. Ponadto chciałbym państwu powiedzieć, że nie ma problemu ważności „zielonej recepty” po 1 stycznia 1999 r. Recepta ta wypisana 30 grudnia 1998 r. jest nieważna 1 stycznia 1999 r. Od tego czasu zostają zniesione na mocy ustawy o powszechnym ubezpieczeniu zdrowotnym. Nie miejmy wyobrażenia, że recepty wypisane w grudniu będą ważne w styczniu. Nie ma tego problemu i nie ma potrzeby generowania kosztów po 1 stycznia 1999 r.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#MariaSmereczyńska">Pieniądze z budżetu były z tej samej kieszeni, z której będziemy w tej chwili płacić 7,5%.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#ZofiaKrasickaDomka">Należy podkreślić, że z przykrością obserwuje się fakty nierzetelności w wypisywaniu „zielonych recept” i nadużywanie w tym zakresie.</u>
          <u xml:id="u-14.1" who="#ZofiaKrasickaDomka">Na te recepty wystawiane są wszelkie farmaceutyki, jak herbatki ziołowe, drogie witaminy, czy nawet pasty do zębów. Ostatnio wszystkie leki na recepty refundowane, a więc ze zniżką 30 i 50%, nie mogą być wypisywane na „zielonych receptach”. Zatem emeryci i renciści, którzy wcześniej otrzymywali na „zielone recepty” miakalcic z powodu osteoporozy, dzisiaj płacą za te leki około 130 zł miesięcznie. Należy to uregulować.</u>
          <u xml:id="u-14.2" who="#ZofiaKrasickaDomka">Jeżeli chodzi o inwalidów wojennych - niestety - nierzetelność lekarzy przejawia się również w tym zakresie. Z przykrością trzeba stwierdzić, iż zdarza się, że w tym samym dniu do apteki trafiają recepty wypisane na określony lek temu samemu pacjentowi przez kilku różnych lekarzy.</u>
          <u xml:id="u-14.3" who="#ZofiaKrasickaDomka">Przesłanki te przemawiają za zlikwidowaniem „zielonych recept”. Jeżeli chodzi o inwalidów wojennych, to przecież zachowuje się im uprawnienia, a także ich żon, wdów i wdowców.</u>
          <u xml:id="u-14.4" who="#ZofiaKrasickaDomka">W wypowiedziach posłów przewija się troska o przewlekle chorych pacjentów. Powstaje pytanie, jak to załatwić, aby maksymalnie zabezpieczyć im leczenie przy minimalnej zapłacie?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#AndrzejOlszewski">Przykro jest, gdy wysokiej rangi przedstawiciel Ministerstwa Zdrowia i Opieki Społecznej zdaje nam sprawozdanie, w którym mówi nieprawdę.</u>
          <u xml:id="u-15.1" who="#AndrzejOlszewski">Stwierdzam to na podstawie otwartego listu do ministra zdrowia i opieki społecznej, który otrzymałem dzisiaj w poczcie poselskiej, napisany przez przedstawicieli Polskiego Stowarzyszenia Chorych na Padaczkę.</u>
          <u xml:id="u-15.2" who="#AndrzejOlszewski">W piśmie tym zawarta jest myśl, że nowe, skuteczne, ale drogie leki nie są umieszczone na liście, o której pani minister mówiła. List ten jest potwierdzeniem, że to, co powiedziała pani minister, jest nieprawdą.</u>
          <u xml:id="u-15.3" who="#AndrzejOlszewski">Mój przedmówca mówił o wydawnictwach informujących o listach, na których znajdują się dane leki. Informatory te z reguły trafiają tylko do aptek. Lekarze nie otrzymują tych wydruków. Jeżeli lekarz chce wiedzieć, do jakiej grupy należy lek, to albo musi się domyślić, kiedy został wydany Dziennik Urzędowy Ministerstwa Zdrowia i Opieki Społecznej, albo musi iść do apteki i zapytać się, do której grupy należy konkretny lek. Jest to błąd departamentu farmacji, bo informacje te powinny trafiać do lekarzy.</u>
          <u xml:id="u-15.4" who="#AndrzejOlszewski">Cenna jest opinia, którą otrzymaliśmy z Biura Studiów i Ekspertyz Kancelarii Sejmu, gdzie jest powiedziane to, o czym cały czas mówimy, że poruszanie tej sprawy na kilka dni przed wejściem w życie nowych przepisów, jest nieporozumieniem.</u>
          <u xml:id="u-15.5" who="#AndrzejOlszewski">W ekspertyzie tej jest poruszona kwestia, czy pomoc społeczna w ostatnich dwóch tygodniach będzie dysponowała odpowiednią sumą pieniędzy, żeby refundować wydatki na leki ludności najuboższej.</u>
          <u xml:id="u-15.6" who="#AndrzejOlszewski">W związku z tym chciałbym złożyć wniosek, żeby nie przeprowadzać tej nowelizacji, bo mija się ona z celem.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#EwaSikorskaTrela">W moich licznych spotkaniach z wyborcami pytałam, ile osób korzysta z „zielonych recept”. Na spotkaniu z emerytami i rencistami, których było 75, tylko jedna osoba zgłosiła się, że otrzymała taką receptę na osteoporozę. Kiedy tłumaczyłam wyborcom, że w tej chwili upraszczamy i poszerzamy listę osób, które będą mogły korzystać z leków refundowanych, zostało to bardzo dobrze przyjęte. Szkoda, że likwidujemy te recepty dopiero teraz, a nie wcześniej, bowiem znacznie większa liczba osób będzie mogła skorzystać z leków refundowanych. Gdy nie starcza pieniędzy, żeby wybranej grupie wszystko refundować, niech się to rozłoży na większą liczbę osób i niech każdy, chociaż w mniejszym stopniu skorzysta z refundacji leków.</u>
          <u xml:id="u-16.1" who="#EwaSikorskaTrela">Reprezentuję stanowisko, że nie warto w tej chwili poruszać i przyspieszać tej sprawy. Wystarczy, że „zielone recepty” likwiduje się z chwilą wejścia w życie ustawy o powszechnym ubezpieczeniu zdrowotnym. Natomiast konieczna jest szeroka informacja społeczeństwa, żeby nie było obaw, iż zabieramy coś, co nie wróci. Wróci to do znacznie większej liczby osób, jako lek refundowany. Jest to bardzo dobrze przyjmowane przez społeczeństwo. Chodzi tylko o rzetelną i szybką informację. O to proszę panią minister.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#StanisławMasternak">W projekcie tym widzę tak zwany resortowy sposób myślenia. Nie widzę różnicy między pieniędzmi z tytułu kosztów ponoszonych na leki wydawanych z „zielonych recept” a pieniędzmi wydawanymi przez pomoc społeczną. Istotna różnica jest tylko taka, że najbardziej potrzebujących i nieporadnych ludzi stawia się w sytuacji żebraków, bo muszą prosić o refundację. W wielu przypadkach ludzie ci nie będą mieli środków na wykupienie leku i będą pozbawieni pomocy.</u>
          <u xml:id="u-17.1" who="#StanisławMasternak">Według mnie jest nieporozumieniem, że w sytuacji, kiedy od 1 stycznia 1999 r. zmienia się zasady, teraz próbuje się przeprowadzić radykalną zmianę. Nie będzie z tego tytułu oszczędności. Nie ma sensu forsować tej ustawy, bo 1 stycznia 1999 r. jest tuż.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#WitoldTomczak">Od 1 stycznia przyszłego roku wchodzi w życie reforma służby zdrowia, nowe zasady odpłatności za leki.</u>
          <u xml:id="u-18.1" who="#WitoldTomczak">W tej sytuacji posunięcia w postaci pilnego rządowego projektu ustawy oraz komunikatu Krajowego Inspektora Farmaceutycznego blokującego dostęp leków z darów są nie-popularne i nie sprzyjają reformie. Wokół reformy, w społeczeństwie panuje atmosfera niepokoju i niepewności.</u>
          <u xml:id="u-18.2" who="#WitoldTomczak">Tego typu ruchy ze strony rządu, z prawej strony - przykro mi to mówić - nie sprzyjają przeprowadzeniu tej reformy, co potęguje brak rzetelnej informacji. Będę to traktował w kategoriach „sabotażu”. Czas posłów jest marnowany. Powstaje pytanie, czy rząd jest w tak słabej kondycji finansowej, że trzeba szukać pieniędzy w kieszeniach najuboższych? Nie wróży to niczego dobrego. Używa się argumentów uderzających w lekarzy, że nadużywają „zielonych recept”.</u>
          <u xml:id="u-18.3" who="#WitoldTomczak">Można wysunąć odwrotny wniosek, że wzrost wypisywania zielonych recept świadczy o zubożeniu społeczeństwa. Lekarz wykorzystuje możliwość i wspomaga pacjenta. Osobiście pytałem w kilku aptekach, jak wygląda sprawa z geriavitem. Jest to zjawisko marginalne. Zasadniczo przepisywane są leki niezbędne przy chorobach przewlekłych.</u>
          <u xml:id="u-18.4" who="#WitoldTomczak">W związku z tym jestem przeciwnikiem wprowadzania tego projektu na kilka dni przed zasadniczą reformą. Powoduje to zamieszanie i nie służy prawej stronie, daje argumenty lewej stronie sceny politycznej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#KrystynaHerman">Właściwie wszystko zostało powiedziane, ale w niektórych wypowiedziach dość mocno akcentowany był wątek winy lekarzy. W uzasadnieniu do projektu ustawy jest to argument nr 1 - lekarze są winni temu, że ponoszone są aż tak wysokie koszty na leki w związku z refundacją „zielonych recept”.</u>
          <u xml:id="u-19.1" who="#KrystynaHerman">Chciałabym zadać pani minister pytanie. „Zielone recepty” są drukami ścisłego zarachowania. Wypisywane są potrójnie. Jak wygląda kontrola tychże druków ścisłego zarachowania? Są przecież przepisy, które precyzyjnie określają, jaki lek można wypisać na „zieloną receptę”.</u>
          <u xml:id="u-19.2" who="#KrystynaHerman">Nie wiem, czy jest tak, jak mówiła pani posłanka Zofia Krasicka-Domka, że na „zielone recepty” są wypisywane nawet pasty do zębów. W związku z tym pytam panią minister, czy są informacje dotyczące sprawozdania, zestawienia leków przepisywanych na „zielone recepty”? Jeżeli są, to dlaczego członkowie Komisji Zdrowia nie zasługują na to, żeby otrzymać takie informacje, aby w pełni świadomie móc podjąć decyzję?</u>
          <u xml:id="u-19.3" who="#KrystynaHerman">Chciałabym nawiązać do jeszcze jednej sprawy, która była dziś podnoszona. Dlaczego ciągle otrzymujemy projekty ustaw rządowych, do których nie ma przepisów wykonawczych? Okazuje się bowiem, że do niektórych mogą być przepisy wykonawcze.</u>
          <u xml:id="u-19.4" who="#KrystynaHerman">Gdy otrzymaliśmy projekt ustawy nowelizującej ustawę o powszechnym ubezpieczeniu zdrowotnym, dotyczący branżowych kas chorych, to był projekt przepisu wykonawczego. Natomiast w tym przypadku nie mamy tego projektu, o którym mówi się, że będzie rozszerzony, uzupełniony i powiększony. Może łatwiej byłoby nam dyskutować, gdybyśmy go otrzymali odpowiednio wcześniej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#AndrzejWojtyła">Problem kosztów leków w ogólnych kosztach utrzymania ochrony zdrowia jest problemem nie tylko w Polsce, ale na całym świecie. Jeżeli chodzi o technologie, to w przemyśle farmaceutycznym na świecie technologie rozwijają się szybciej niż inne technologie medyczne. Z kosztami dotyczącymi leków będziemy mieć problem jeszcze bardzo długo.</u>
          <u xml:id="u-20.1" who="#AndrzejWojtyła">Po 1989 r. weszliśmy w zupełnie inną jakość, jeżeli chodzi o obrót, produkcję i handel lekami, ponieważ doszło do prywatyzacji obrotu i handlu lekami. W związku z ustawami farmaceutycznymi zaszło pozytywne zjawisko, że zmniejszyła się liczba leków zapisywanych za darmo, a zwiększyła się liczba leków wykupowanych za 100% wartości.</u>
          <u xml:id="u-20.2" who="#AndrzejWojtyła">Pamiętam, że w 1992–1993 r. mieliśmy problem wzrostu kosztów leków, ale również problem partycypacji pacjenta w kosztach leków. W 1993 r. po raz pierwszy partycypacja pacjentów w kosztach leków zwiększyła się powyżej 35%. Pani minister prawdopodobnie również pamięta, że przeprowadzaliśmy dużą akcję propagandową, żeby lekarze prze-pisywali większą liczbę leków na „zielonych receptach”. Do wszystkich aptek i przychodni została skierowana informacja, że pacjenci mają możliwość korzystania z pomocy społecznej, jeżeli koszty leków przekraczały odpowiednią sumę. Wtedy problem polegał na tym, że lekarze nie korzystali z „zielonych recept”. Bali się, ponieważ nowo powstały nadzór farmaceutyczny był postrachem dla całego środowiska medycznego. Kładliśmy wtedy nacisk przede wszystkim na specjalistyczny nadzór merytoryczny.</u>
          <u xml:id="u-20.3" who="#AndrzejWojtyła">Od 1993 r. obserwuję brak nadzoru nad wypisywaniem leków. Kieruję do pani minister pytanie, ilu lekarzy pracuje w Państwowym Nadzorze Farmaceutycznym, bo zakładaliśmy, że w każdym województwie będą to lekarze, którzy w sposób profesjonalny będą kontrolowali wypisywanie recept.</u>
          <u xml:id="u-20.4" who="#AndrzejWojtyła">Jeżeli budżet państwa partycypuje w kosztach usług medycznych, kosztach leków, to państwo jest odpowiedzialne na to, żeby kontrolować pieniądze wydawane z budżetu. To nie są pieniądze państwa, tylko każdego obywatela i obowiązkiem państwa jest stworzenie takiej kontroli, żeby te leki nie były wypisywane w nadmiarze. Wiemy przecież, że wypisywane są preparaty witaminowe na osteoporozę, podczas gdy nigdzie na świecie państwo nie współuczestniczy w tych kosztach, gdyż są to bardzo drogie nowoczesne preparaty.</u>
          <u xml:id="u-20.5" who="#AndrzejWojtyła">Mam wątpliwości do liczby chorób przewlekłych, którą zaproponowało ministerstwo, gdyż do tej grupy chorób można właściwie zaliczyć wszystko. Mam wątpliwości, czy kontrola liczby środków wydawanych na leki będzie prawidłowa. Ponadto chciałbym powiedzieć, że środowisko medyczne po 1989 r. nie było przyzwyczajone do tego, że jest stosowany marketing przez firmy farmaceutyczne. Marketing wówczas dotyczył głównie leków zagranicznych. W 1993 r. 60% wypisywanych antybiotyków stanowił augmentin, ponieważ ten lek był objęty bardzo silną akcję promocyjną. W ubiegłym roku trzeciorzędowe cefalosporyny stanowiły większość przepisywanych antybiotyków, a są to bardzo drogie leki. Do takich akcji promocyjnych środowisko medyczne nie było przyzwyczajone i nie można się temu dziwić. Co roku zwiększała się liczba leków dopuszczanych do obrotu w Polsce. Jest to pozytywne zjawisko, ponieważ standard leczenia w Polsce nie może odbiegać od standardu leczenia na całym świecie. Jeżeli jednak dopuszczamy do obrotu w Polsce większą liczbę leków, to musimy również kontrolować ich wypisywanie.</u>
          <u xml:id="u-20.6" who="#AndrzejWojtyła">Kolejną sprawą, o której mówi się już od 1989 r., są receptariusze dotyczące nie tylko leczenia szpitalnego, ale również ambulatoryjnego. Na całym świecie wszystkie firmy ubezpieczeniowe posługują się receptariuszami. Przy tak dużej liczbie leków dopuszczonych do obrotu, znajdujących się na rynku, ta metoda jest najprostsza.</u>
          <u xml:id="u-20.7" who="#AndrzejWojtyła">Jeżeli chodzi o proponowaną nowelizację, uważam, że do końca roku nie przyniesie większych oszczędności, a Ministerstwo Zdrowia i Opieki Społecznej powinno skupić się przede wszystkim na nadzorze i kontroli wypisywanych leków nie tylko na „recepty zielone”, ale również na 50% i 30%. Należy również zwrócić uwagę na to, co pani minister mówiła kilka miesięcy temu, że koszty partycypacji pacjenta w kosztach leków wynoszą 59%, a powyżej 40% jest zagrożeniem bezpieczeństwa zdrowotnego społeczeństwa.</u>
          <u xml:id="u-20.8" who="#AndrzejWojtyła">Myślę, że przy okazji kontroli kosztów leków trzeba zwrócić uwagę na to, że pacjent często nie wykupuje leku, mimo koniecznej potrzeby, czyli choroby. Jest to zjawisko bardzo niebezpieczne. Z jednej strony wydajemy więcej środków na leki, a z drugiej strony przerzucamy te koszty na pacjenta. Po raz pierwszy zjawisko to zaistniało dwa lata temu, gdy została wprowadzona 50% odpłatność za leki. Było to ratowanie budżetu kosztem pacjenta. Od tego czasu wyraźnie się zwiększa koszt partycypacji pacjenta w ogólnych kosztach leków.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#ZbigniewSzymański">Likwidacja „zielonych recept” jest konsekwencją oddzielenia lecznictwa od pomocy społecznej. Przecież nawet ministerstwo nosi nazwę Ministerstwa Zdrowia i Opieki Społecznej. Dotychczas traktowane to było łącznie.</u>
          <u xml:id="u-21.1" who="#ZbigniewSzymański">Dlaczego lekarze wypisywali „zielone recepty”? Czy mieli z tego korzyści? Nie. Kierowali się dobrem pacjenta. Brali pod uwagę stan jego zamożności. Był to obowiązek nieprawnie narzucony na lekarzy. Lekarz nie jest osobą kompetentną do oceny stanu zamożności pacjenta. Nie przerzucałbym winy na lekarzy, bo - generalnie rzecz biorąc - kierowali się oni dobrem pacjenta.</u>
          <u xml:id="u-21.2" who="#ZbigniewSzymański">Jest faktem, że kontrola wypisywania „zielonych recept” szwankowała, a może nawet nie istniała. Wynika to również z opinii ministerstwa. Argument, że pacjent w ciągu jednego dnia zgłosił się do trzech lekarzy, którzy mu wypisali ten sam lek w związku ze zgłaszaniem określonej dolegliwości, nie potwierdza winy lekarzy. Jest to wina kłamiącego pacjenta, który od trzech lekarzy wyłudził recepty. Na to nie ma kary.</u>
          <u xml:id="u-21.3" who="#ZbigniewSzymański">Podzielam pogląd moich przedmówców, że nowelizacja przed końcem roku jest niecelowa. Wystarczy, że ustawa wprowadza zmianę.</u>
          <u xml:id="u-21.4" who="#ZbigniewSzymański">Pani minister powiedziała, że w związku z wprowadzeniem listy leków na choroby przewlekłe uzyska się oszczędności. Chciałbym podkreślić, że skoro będą oszczędności w związku z wprowadzeniem listy leków, to z punktu widzenia etyki oszczędności te powinny trafić do opieki społecznej, żeby wyrównały ludziom najuboższym koszt zakupu leków. Skoro lekarze nie będą mogli wypisywać „zielonych recept”, a jest to logiczna konsekwencja oddzielenia elementu opieki społecznej, wobec tego opieka społeczna powinna mieć możliwość refundacji. Inaczej wejdziemy w bardzo niebezpieczną sytuację, o której mówił pan poseł Andrzej Wojtyła, kiedy poważnie chorzy pacjenci nie będą mieli pieniędzy na wykupienie niezbędnych leków.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#SewerynJurgielaniec">W związku z wypowiedzią pani posłanki Marii Smereczyńskiej chciałbym przypomnieć, że w ustawie jest art. 46, który wyraźnie określa, że osobie, która znajduje się w trudnej sytuacji i ponosi znaczne wydatki na zakup leków, może być przyznana pomoc finansowa na zasadach określonych w przepisach o pomocy społecznej.</u>
          <u xml:id="u-22.1" who="#SewerynJurgielaniec">Wypowiedź pani posłanki była dla mnie niezrozumiała. Jest to wyraźnie napisane w ustawie, a jest faktem, że biednych rodzin jest ogromna liczba.</u>
          <u xml:id="u-22.2" who="#SewerynJurgielaniec">Tak się składa, że byłem przeciwnikiem likwidacji „zielonych recept” w poprzednim układzie rządzącym. Mój głos w podkomisji - proszę mi wybaczyć chwalenie się - zadecydował o tym, że zarówno przedstawiciel rządu, jak i przedstawiciel lekarzy, którzy proponowali likwidację „zielonych recept”, wycofali się z tego.</u>
          <u xml:id="u-22.3" who="#SewerynJurgielaniec">Mieszkam w województwie biednym, nędznym. Kiedy zapytałem kobietę, która do mnie przyszła, ile razy w ciągu tygodnia je posiłek mięsny, to spojrzała na mnie oczyma, które stały się ogromne jak talerze i powiedziała - panie doktorze, trzy razy miesięcznie. Kobieta ta ma siedmioro dzieci, dla których podstawowym posiłkiem jest obiad złożony z ziemniaków kraszonych cebulą i słoniną. Właśnie takim ludziom lekarze wypisywali witaminy na „zielone recepty”. Taka jest rzeczywistość.</u>
          <u xml:id="u-22.4" who="#SewerynJurgielaniec">Winą za to próbuje obciążyć się lekarzy. Jeżeli jedna „zielona recepta” na pastę do zębów przypadła na miliony, a może więcej recept, to taką sprawę wyciąga się, publikuje się, mówi się o tym w telewizji. Społeczność lekarska jest taka sama jak wszystkie. Jedni są lepszymi lekarzami, inni gorszymi. Jedni wykorzystują pewne możliwości w większym stopniu, inni w mniejszym. Oświadczam, że jest to zjawisko marginalne. Mówię to jako lekarz praktyk.</u>
          <u xml:id="u-22.5" who="#SewerynJurgielaniec">Była dziś mowa o reklamie i marketingu. Był czas, że byłem zafascynowany miocalcicem. Nagle ukazał się lek o nieograniczonych możliwościach, a nie dotarła do mnie informacja naukowa. Gdyby równolegle napłynęła informacja naukowa i udowodniłaby mi - o czym przekonałem się po upływie pół roku - że to nie jest żadna rewelacja, nie byłbym tak zafascynowany, bo jest to lek, który daje efekty terapeutyczne, ale w niewielkim wymiarze. Jeszcze raz proszę, żeby nie obciążać lekarzy winą za wydatki za te leki.</u>
          <u xml:id="u-22.6" who="#SewerynJurgielaniec">Następną sprawą o której dziś mówiono, jest kwestia nadzoru. Chciałbym dowiedzieć się, kto, gdzie i kiedy wykorzystywał fakt zbierania informacji przez lekarza, o którym mówił pan poseł Andrzej Wojtyła i który powinien współpracować z nadzorem farmaceutycznym po to, żeby eliminować przypadki tego typu - reagować informacją naukową w przypadku wypisywania dużej ilości miocalcicu. Jeżeli do tej pory nie było to robione, to o czym mówimy - na kilka tygodni przed zmianą systemu chcemy nowelizować ustawę po to, żeby obowiązywała dwa tygodnie?</u>
          <u xml:id="u-22.7" who="#SewerynJurgielaniec">Jest jeszcze jedna sprawa. Kilkakrotnie na posiedzeniach Komisji podnosiłem problem leków przeciwcholesterolowych, które są drogie i przy 50% odpłatności powodują, że starego, biednego pacjenta - najczęściej emeryta lub rencistę, który te leki musi przyjmować do końca życia - nie stać na wykupowanie leków. Jest oczywiste, że leki te zapobiegają pewnym wydatkom finansowym działając profilaktycznie. Nie trzeba leczyć zawałów, ostrej formy wieńcówki czy wylewu krwi do mózgu, bo zapobiega temu stale przyjmowany lek. Jednak pacjent musi za ten lek zapłacić około 120 zł.</u>
          <u xml:id="u-22.8" who="#SewerynJurgielaniec">Chciałbym zapytać panią minister, czy na wspomnianej liście leków są umieszczone leki przeciwcholesterowe? Przypominam państwu, że wciąż mówimy o pieniądzach, które będą rodzić się za 5, 10, 15 lat, a nie dziś, w układzie bezpośrednich wydatków.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#StanisławGrzonkowski">Również chciałbym zabrać głos w tej dyskusji. Na dzisiejszym posiedzeniu głos zabrali właściwie wszyscy obecni posłowie. Widać, jak problem ten jest bardzo delikatny i trudny. Jest to sytuacja trudna dla rządu, ponieważ propozycja przedstawienia w trybie pilnym nowelizacji tej ustawy, po odbytej dyskusji, praktycznie się nie broni.</u>
          <u xml:id="u-23.1" who="#StanisławGrzonkowski">Zanim przedstawię swój wniosek, chciałbym podkreślić duże wątpliwości, które pojawiają się w związku z uzasadnieniem proponowanej nowelizacji. Moim zdaniem, uzasadniony jest jedynie tryb pilny. To znaczy, że rząd pilnie chciałby jeszcze zaoszczędzić w budżecie państwa z tytułu tej ustawy. W tym momencie pojawiają się wątpliwości, czy rząd rzeczywiście zaoszczędzi, czy przypadkiem nie narazi budżetu państwa na jeszcze większe przypadki. Czytamy w uzasadnieniu - potwierdziła to pani minister - że rząd spodziewa się, iż wprowadzenie w życie tej ustawy spowoduje zmniejszenie wydatków o co najmniej 5%. Jakie jest szczegółowe wyliczenie, symulacja tego bilansu, czyli nie tylko spodziewanych korzyści w związku z tym, że „zielone recepty” przestaną obowiązywać np. 15 grudnia, ale również skutków tej decyzji?</u>
          <u xml:id="u-23.2" who="#StanisławGrzonkowski">Posłowie w czasie dyskusji podkreślali, że już teraz lekarze i pacjenci, wiedząc o tym, korzystają z tej ścieżki i „zielonych recept” wypisuje się więcej. Zastanawiam się nad tym, czy symulacja nie została przeprowadzona jednostronnie, to znaczy, że przewidziano tylko korzyści, które wynikną z tego, że nie będzie „zielonych recept”. Rozumiem jednak, że rozszerzona lista leków zacznie funkcjonować z dniem, kiedy ustawa ta weszłaby w życie. Wobec tego „zielone recepty” będą wypisane i przez miesiąc będą realizowane przez apteki i refundowane, a równocześnie zacznie funkcjonować rozporządzenie z rozszerzoną listą leków. Okazuje się więc, że koszt może się zwiększyć, a nie zmniejszyć. Jest to pierwsza wątpliwość. Dlatego stawiam wniosek, aby rząd na poniedziałek przygotował szczegółowe i rzeczywiste wyliczenie skutków finansowych tej decyzji.</u>
          <u xml:id="u-23.3" who="#StanisławGrzonkowski">Druga wątpliwość wiąże się z tym, że nie znamy treści rozporządzenia z rozszerzoną listą leków i nie możemy podjąć świadomie decyzji, czy dzięki temu rozporządzeniu pacjenci będą mieli gwarancję, że będą mogli liczyć na te same leki, które otrzymywali dotąd w formie bezpłatnej lub ryczałtowej.</u>
          <u xml:id="u-23.4" who="#StanisławGrzonkowski">W imieniu Komisji przedstawiam drugi wniosek, aby w poniedziałek rząd przedstawił nam projekt tego rozporządzenia. W przeciwnym razie nie widzę możliwości podjęcia racjonalnej decyzji w odniesieniu do przyjęcia projektu, który rząd dziś nam przedstawił.</u>
          <u xml:id="u-23.5" who="#StanisławGrzonkowski">Trzecia sprawa dotyczy rodzin inwalidów wojennych. W tej epizodycznej nowelizacji proponuje się, żeby pozostawić możliwość bezpłatnego przepisywania leków dla rodzin inwalidów wojennych.</u>
          <u xml:id="u-23.6" who="#StanisławGrzonkowski">Sprawę tę wcześniej podnosił pan poseł Stanisław Masternak. Dyskutowaliśmy o tym już wcześniej. Jeżeli rząd tak sprawę widzi, to chcielibyśmy dowiedzieć się, jak będzie to wyglądało od 1 stycznia 1999 r., bo w tej sprawie nie ma inicjatywy rządowej. Wygląda to niekonsekwentnie - do końca roku miałoby być przywrócone prawo do bezpłatnych leków, a od 1 stycznia byłoby zabrane w wyniku wcześniejszej decyzji Sejmu. Czy w tej sprawie rząd może przedstawić jednoznaczne stanowisko, że wprowadzi poprawkę do ustawy od 1 stycznia?</u>
          <u xml:id="u-23.7" who="#StanisławGrzonkowski">Chciałbym jeszcze zwrócić uwagę na kolejną sprawę. Jak to jest możliwe, że tak słabo działa mechanizm kontroli i nadzór nad wypisywaniem leków na „zielone recepty”? W opinii Biura Studiów i Ekspertyz Kancelarii Sejmu wyraźnie wskazuje się na to, jako najsłabsze ogniwo, które można by naprawić. Ograniczeniem tych niewłaściwych praktyk, byłoby wprowadzenie zakazu wypisywania na „zielone recepty” leków, które mogą być sprzedawane poza aptekami, czego jednak nie uczyniono. Pan poseł Władysław Szkop m.in. poruszył ten temat.</u>
          <u xml:id="u-23.8" who="#StanisławGrzonkowski">Z dzisiejszej dyskusji wynika, że rząd zupełnie nas nie przekonał do potrzeby przyjęcia tej ustawy i do jej uzasadnienia ekonomicznego. Dlatego poproszę panią minister o przedstawienie szczegółowej symulacji ekonomicznych ustawy oraz projektu rozporządzenia z wykazaniem, że nie powstanie szkoda po stronie pacjentów.</u>
          <u xml:id="u-23.9" who="#StanisławGrzonkowski">Na zakończenie chciałbym powiedzieć, że z Komisji Zdrowia nie powinna wyjść z pozytywną rekomendacją ustawa, z powodu której pacjenci byliby pokrzywdzeni - musieliby więcej płacić z własnej kieszeni. Wielokrotnie o tym dyskutowaliśmy, bo od wielu lat obserwujemy niekorzystny trend, że pacjent płaci coraz więcej, a coraz mniej środków pochodzi ze wspólnej kasy, a przecież jest naszą intencją jest, aby zmierzało to w drugą stronę. Jeżeli przedstawiciele Najwyższej Izby Kontroli, Izby Lekarskiej i Naczelnej Rady Aptekarskiej zechcieliby wyrazić swoje opinie w tej sprawie, bylibyśmy wdzięczni.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#WładysławSzkop">Zgadzam się z pańską wypowiedzią i chciałbym ją poprzeć. Jednocześnie chciałbym, żeby wśród uczestników dzisiejszego posiedzenia nie został w pamięci ślad, że sprawie jest winien stan medyczny. W równej mierze jest winien Sejm, który nie przygotował dostatecznych narzędzi kontroli i nie wyegzekwował ze strony każdego rządu dostatecznego sprawowania kontroli. Ponieważ większość obecnych w sali nie akceptuje tego przedłożenia, składam wniosek o odrzucenie pilnego projektu rządowego zmiany ustawy o zasadach odpłatności za leki i artykuły sanitarne.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#LechSzymańczyk">Chciałbym jeszcze zadać pani minister pytanie, które dotyczy rodzin inwalidów wojennych. Na użytek tej ustawy członkowie rodziny to osoby pozostające we wspólnym gospodarstwie i na wyłącznym utrzymaniu inwalidy wojennego lub objęci obowiązkiem alimentacyjnym tego inwalidy.</u>
          <u xml:id="u-25.1" who="#LechSzymańczyk">Pani minister, czy ministerstwo ma rozeznanie, jak liczna jest grupa rodzin inwalidów wojennych? Czy po 53 latach można pozbawiać tego przywileju rodziny ludzi, którzy na rzecz państwa oddali swoje najlepsze lata życia? Dla tych ludzi należy mieć nie tylko szacunek. Trzeba mieć na uwadze wzgląd na okres, w którym stanęli oni w obronie narodu i naszego kraju.</u>
          <u xml:id="u-25.2" who="#LechSzymańczyk">Proszę o odpowiedź na pytanie, jak liczna jest to grupa i czy mocno wpływa na wydatki budżetowe.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#StanisławGrzonkowski">Na tym zakończyliśmy dyskusję poselską. Chciałbym oddać głos pani Elżbiecie Seferowicz - doradcy naszej Komisji, która pracowała nad tą ustawą, kiedy kierowała Komisją Zdrowia. Myślę, że jej opinia będzie bardzo cenna.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#ElżbietaSeferowicz">Byłam współautorem zapisów o „zielonych receptach” i o programie osłonowym. Wprowadzenie tych zapisów nie było łatwe. Odbyła się ostra walka. Ministerstwo Finansów było przeciwne tym zapisom, które miały na celu wyłącznie ochronę biedniejszego pacjenta. Wówczas była uchwała Sejmu zobowiązująca rząd do przedstawienia co 6 miesięcy sprawozdania ze społecznych i ekonomicznych skutków wprowadzenia tej ustawy. Nie wiem, czy takie wymagania funkcjonowały w okresie poprzedniej kadencji Sejmu.</u>
          <u xml:id="u-27.1" who="#ElżbietaSeferowicz">Zwracam się do pana posła Władysława Szkopa, że w ustawie były zabezpieczenia dotyczące kontroli recept. Było zaznaczone, że w dokumentacji medycznej muszą być szczegółowe uzasadnienia wypisania „zielonej recepty” i że o wystawianiu tych recept mają być powiadamiane odpowiednie jednostki wskazane przez wojewodę. To wszystko było właśnie sprowadzone do kontroli.</u>
          <u xml:id="u-27.2" who="#ElżbietaSeferowicz">Stale będę zwolennikiem utrzymania „zielonych recept”, chociaż Komisja może mieć inne zdanie w tej kwestii. Uważam, że przy najlepiej stworzonych spisach chorób i leków zawsze coś się ominie, może powstać szczególna sytuacja, w której należałoby pacjentowi wypisać lek bez wysokiej odpłatności. Jeżeli tworzy się listy, to nie będzie furtki dla szczególnej sytuacji. Założeniem wprowadzenia przepisu o „zielonych receptach” do ustawy była kontrola. Wiadomo jest, że gdyby były chociaż sporadyczne kontrole i wprowadzone ekonomiczne sankcje dla lekarzy, to wszyscy w ścisły sposób przestrzegaliby zasad wypisywania „zielonych recept”. Jeżeli coś jest nie kontrolowane, to powoduje rozluźnienie zaostrzeń obowiązujących w tym zakresie. Nie można tworzyć atmosfery, że lekarze wypisywali „zielone recepty” dla zysku lub innych korzyści. Niektórzy wypisywali je z dobroci serca lub dla świętego spokoju. Przecież wypisanie większości „zielonych recept” było uzasadnione, a więc nie można powiedzieć, że wszystkie koszty poniesione z tytułu „zielonych recept” są niepotrzebne. Nie można w tej chwili ściśle określić, ile z tych recept było wypisywanych potrzebnie, a ilu można było uniknąć.</u>
          <u xml:id="u-27.3" who="#ElżbietaSeferowicz">Myślę, że Komisja Zdrowia powinna zadbać o program osłonowy, który obejmie osoby biedniejsze, bo wprowadzanie list leków, czy „zielonych recept” dotyczy wszystkich. Natomiast program osłonowy dotyczy tylko słabszych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#StanisławGrzonkowski">Jest to bardzo ważny głos, ponieważ po 1 stycznia 1999 r. problem osłon socjalnych będzie kluczowy do tego, żebyśmy nie dokonali zmian niekorzystnych dla pacjentów. Wszyscy się z tym zgadzamy, co wykazała dzisiejsza dyskusja. Oddaję głos przedstawicielom organizacji lekarskich i aptekarskich.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#JacekSpławiński">Występuję w imieniu izb lekarskich. W dniu wczorajszym, podczas obrad Komisji Farmakoterapii poruszona została sprawa nowelizacji zaproponowanej przez rząd.</u>
          <u xml:id="u-29.1" who="#JacekSpławiński">Wszyscy wypowiedzieli się przeciw nagłemu wprowadzeniu zapisów, o których mówiła pani minister, przede wszystkim dlatego, że 1 stycznia 1999 r. wchodzi w życie ustawa.</u>
          <u xml:id="u-29.2" who="#JacekSpławiński">Najważniejsze dla lekarzy, co w dzisiejszej dyskusji wielokrotnie było podkreślane, jest rozszerzenie list refundacyjnych leków. Będąc specjalistą od receptariuszy muszę powiedzieć, że z przerażeniem słucham tej dyskusji, bo widzę, że posłowie-lekarze w ogóle nie orientują się w tej problematyce. Wprowadzenie zasad farmakoekonomicznych - jak to jest w Australii czy Kanadzie, gdzie obowiązują sztywne zasady farmakoekonomiki - daje fantastyczne narzędzie do obróbki. Nie może być tak, żebyście mówili państwo jak ślepi o kolorach.</u>
          <u xml:id="u-29.3" who="#JacekSpławiński">Mówiliście państwo o miacalcicu. Miacalcic, co udowodniła sama firma NOVARTIS, w dawce 100 jednostek międzynarodowych - na co szło 7 mln dolarów kwartalnie - jest nieskuteczne. Państwo nie jesteście w stanie ocenić skuteczności leków, bo do tego potrzeba całego aparatu naukowego. Jest to sprawa skomplikowana.</u>
          <u xml:id="u-29.4" who="#JacekSpławiński">Kolejna sprawa dotyczy farmakoekonomii. Posłużę się przykładem leczenia nadciśnienia. W Polsce nadciśnienie leczy się bardzo źle. Na całym świecie najskuteczniejszym lekiem jest hydrochlorotiazyt, który kosztuje złotówkę. Natomiast najpopularniejszym lekiem w 1996 r. była niphedypina, która wywołuje zawały serca.</u>
          <u xml:id="u-29.5" who="#JacekSpławiński">Pan poseł Seweryn Jurgielaniec mówił o tym, że nie trafiła do niego informacja naukowa. Jest to wina lekarza, bo de facto lekarz musi być zainteresowany informacją naukową. Z drugiej strony proszę popatrzeć na taką sytuację. Kieruję pracownią farmakoekonomii i nie ma takiej możliwości. Jak mam dotrzeć z informacją naukową? Jeździ się po Polsce, organizuje się wykłady, ale firma NOVARTIS z miacalcicem lub firmy, które sprzedają takie leki jak: perindoptril, captopril, enalapril, które nie powinny być stosowane jako leki pierwszego rzutu w nadciśnieniu, a są i kosztują 50 razy więcej niż normalne leczenie, mają znacznie większe możliwości dotarcia z informacją niż my - naukowcy.</u>
          <u xml:id="u-29.6" who="#JacekSpławiński">Proszę przy tym wszystkim pamiętać o możliwościach resortu. Resort nie ma takiej możliwości oddziaływania, jaką powinien mieć. Jeżeli ja mam jakieś pretensje do resortu w imieniu Komisji Farmakoterapii Izb Lekarskich, to tylko o to, że resort nie zadbał tak jak trzeba o farmakoekonomikę.</u>
          <u xml:id="u-29.7" who="#JacekSpławiński">Farmakoekonomika nie polega na tym, że stosuje się lek tańszy. Czasem lepszy jest lek dużo droższy. Trzeba wiedzieć, że interferon beta 1b, który jest teraz wprowadzany na rynek do leczenia stwardnienia rozsianego, będzie kosztował 1 mld dolarów, a jest to lek tylko częściowo skuteczny.</u>
          <u xml:id="u-29.8" who="#JacekSpławiński">Czy w sejmowej Komisji Zdrowia jest miejsce do tego, żeby rozważać, który lek jest bardziej, a który mniej skuteczny? Do tego potrzebni są fachowcy i analiza, którą państwo powinniście otrzymać, żeby wiedzieć, że jeżeli przyjmiecie państwo taki budżet, to zrodzi to takie skutki zdrowotne w społeczeństwie, a jeżeli inny, to inne skutki.</u>
          <u xml:id="u-29.9" who="#JacekSpławiński">Proszę pamiętać o tym, że czasem to, co droższe, w efekcie jest tańsze. W izbach lekarskich bardzo liczymy na to, że Komisja Zdrowia wspomoże finansowo nasze działania, żebyśmy mogli z właściwą informacją trafiać do lekarzy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#StanisławGrzonkowski">Pan prof. Jacek Spławiński przypomniał nam bardzo istotną zasadę farmakoekonomii. Wszyscy o niej pamiętamy. Liczymy na to, że izby lekarskie będą miały wpływ na decyzje lekarzy co do przepisywanych leków, jako korporacja, która dba nie tylko o etykę lekarską, ale także o funkcjonowanie w Polsce zreformowanego systemu opieki medycznej.</u>
          <u xml:id="u-30.1" who="#StanisławGrzonkowski">Czy w tej sprawie zechciałby zabrać głos przedstawiciel Naczelnej Rady Aptekarskiej?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#RomanHechman">Naczelna Rada Aptekarska chciałaby wyrazić pogląd, że jeżeli już musi dojść do kasacji „zielonych recept”, to dniem kasacji powinien być 31 grudnia 1998 r.</u>
          <u xml:id="u-31.1" who="#RomanHechman">Jednocześnie chcielibyśmy zaapelować do resortu, żeby do końca roku przeprowadzić szeroką akcję informacyjną wśród społeczeństwa o kasacji „zielonych recept” i o nowych jednostkach chorobowych, które wejdą na listę. Uważam, że jeżeli społeczeństwo nie będzie doinformowane, to całe odium przeprowadzenia tej operacji jak zwykle spadnie na aptekarzy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#StanisławGrzonkowski">Proszę o zabranie głosu panią dyrektor z Najwyższej Izby Kontroli.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#DorotaSafian">Najwyższa Izba Kontroli już kilka lat temu, w 1994 r., przeprowadziła kontrolę realizacji recept w aptekach, w związku z tym wiedza, którą dysponujemy, jest nieco przestarzała. Jednakże kontrola miała dość symptomatyczne wyniki.</u>
          <u xml:id="u-33.1" who="#DorotaSafian">Okazało się, że w wielu województwach inspektorzy Najwyższej Izby Kontroli byli pierwszymi ludźmi, którzy dotarli do kas pancernych, w których były trzymane wtórniki „zielonych recept” przesyłanych zgodnie z ustawą i rozporządzeniami jako druk, który miał być później analizowany i miał posłużyć do wyciągania wniosków. Nikt tych wniosków nie wyciągał. Zadaliśmy sobie pytanie, dlaczego? Odpowiedź chyba jest dość prosta.</u>
          <u xml:id="u-33.2" who="#DorotaSafian">O ile ustawa precyzyjnie określała warunki przepisania „zielonej recepty” - przypomnę, że nie miały one nic wspólnego z ludzką biedą, ze złą sytuacją materialną, o czym wspominał jeden z panów posłów, a były to bezwzględne wskazania lekarskie - to zupełnie nie określała, co ma wynikać z faktów, że lekarz nie zastosował się do tych przesłanek. W związku z tym kontrola byłaby działaniem dla idei, bez konkretnych rezultatów, ponieważ ustawa i przepis mówiący o „zielonych receptach” były typowym lex imperfecta - prawem niedoskonałym. Nie było żadnej możliwości wyciągnięcia wniosku, że lekarz wystawił receptę niezgodnie z warunkami określonymi w ustawie. Dlatego powstawało pytanie, po co sobie zadawać trud, dokonywać analizy setek tysięcy wtórników wielkim kosztem i ogromnym wysiłkiem organizacyjnym, skoro i tak nic z tego nie wynikało?</u>
          <u xml:id="u-33.3" who="#DorotaSafian">Po kontroli Najwyższa Izba Kontroli proponowała, jako jeden z wniosków systemowych, żeby znowelizować ustawę w kierunku, żeby pisanie recepty przez lekarza w sposób sprzeczny z ustawą, miałoby skutkować możliwość egzekwowania od tego lekarza kosztów recepty. Jeżeli lekarzowi udowodniłoby się, że wystawił receptę w sposób sprzeczny z ustawą, musiałby ponieść koszt recepty.</u>
          <u xml:id="u-33.4" who="#DorotaSafian">W pewnym momencie wniosek ten był przyjęty z zainteresowaniem i życzliwością przez resort zdrowia, nie pamiętam już, którego rządu. Taki projekt powstał i był przesłany do uzgodnień z partnerami społecznymi. Muszę powiedzieć, że w wyniku protestów izb lekarskich oraz związków zawodowych, rozwiązanie to nigdy nie zostało przyjęte.</u>
          <u xml:id="u-33.5" who="#DorotaSafian">Przypominam to państwu, żebyście wiedzieli, jakie są kulisy tej sprawy, bo wydaje mi się, że gdyby w pewnym momencie było wprowadzone to rozwiązanie i kilku lekarzy, którzy naruszyli postanowienia ustawy musieliby pokryć koszty recept, to „zielone recepty” byłyby wypisywane w zgodzie z intencjami ustawodawcy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-34">
          <u xml:id="u-34.0" who="#PrzedstawicielkaBiuraLegislacyjnegoKancelariiSejmu">Ponieważ został zgłoszony wniosek o odrzucenie projektu, a także - jak zrozumiałam wypowiedź pana przewodniczącego - o odroczenie posiedzenia Komisji do poniedziałku, chciałabym zwrócić uwagę, że zgodnie z art. 56d ust. 2 regulaminu Sejmu, marszałek Sejmu kierując pilny projekt do Komisji jednocześnie ustala termin przedstawienia sprawozdania. Termin ten został ustalony, ponieważ Komisja ma przedstawić sprawozdanie w terminie umożliwiającym uchwalenie na obecnym posiedzeniu. W związku z tym sprawozdanie powinno być przyjęte dzisiaj. Powinien być w nim określony wniosek o przyjęcie bez poprawek, z poprawkami lub o odrzucenie.</u>
          <u xml:id="u-34.1" who="#PrzedstawicielkaBiuraLegislacyjnegoKancelariiSejmu">Jeżeli uznamy, że konieczne są wyjaśnienia, należałoby zwrócić się o przedłużenie terminu do przedstawienia sprawozdania.</u>
          <u xml:id="u-34.2" who="#PrzedstawicielkaBiuraLegislacyjnegoKancelariiSejmu">Jeżeli zostanie przegłosowany wniosek o odrzucenie i taki wniosek zawarty będzie w sprawozdaniu, Sejm może nie podzielić zdania Komisji. Z legislacyjnego punktu widzenia projekt zawiera wady. Gdyby jednak tak się miało stać, że projekt zostanie przyjęty przez Sejm, to proponowałabym, żeby projekt został przez nas przepracowany. Uniknie się w ten sposób niebezpieczeństwa, że zostanie przyjęte to, co jest ewidentnie złe.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-35">
          <u xml:id="u-35.0" who="#StanisławGrzonkowski">Przedstawicielka Biura Legislacyjnego zwraca nam uwagę na to, że gdybyśmy chcieli przyjąć decyzję o odrzuceniu projektu, to mimo wszystko powinniśmy dokonać legislacyjnych zmian. Będziemy o tym pamiętali.</u>
          <u xml:id="u-35.1" who="#StanisławGrzonkowski">Jest możliwość, żeby w sytuacji uwzględnienia mojego wniosku o to, aby rząd uzupełnił uzasadnienie, które nam przedstawił, o rozporządzenie zawierające listę leków oraz szczegółową symulację skutków ekonomicznych, prezydium Komisji wystąpiło do marszałka Sejmu o wyznaczenie innego terminu przedstawienia sprawozdania. Korzystając z tego, że jest zaplanowana dyskusja nad budżetem, moglibyśmy dzisiejsze posiedzenie przesunąć do wtorku. Taka jest moja propozycja.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-36">
          <u xml:id="u-36.0" who="#WładysławSzkop">Rozumiem wątpliwości przedstawicielki Biura Legislacyjnego. Myślę, że istnieje taka groźba, że posłowie nie podzielą stanowiska Komisji, gdyby przeszedł wniosek o odrzucenie projektu. Znaleźlibyśmy się w trudnej sytuacji, bo niektóre przepisy budzą wiele wątpliwości, a zaistniałyby jako dokument uchwalony.</u>
          <u xml:id="u-36.1" who="#WładysławSzkop">Myślę, że w tej sytuacji lepiej jest pójść drogą, którą proponuje pan przewodniczący. Mam w tej sprawie uwagę.</u>
          <u xml:id="u-36.2" who="#WładysławSzkop">Panie przewodniczący, została otwarta bardzo istotna część dyskusji o polityce lekowej i sposobach zabezpieczenia. Czy prezydium Komisji zastanawiając się nad wnioskiem do Prezydium Sejmu mogłoby rozważyć możliwość zwrócenia się do rządu o wycofanie trybu pilnego omawianego projektu? Wiąże się to z wycofaniem przeze mnie wniosku o odrzucenie rządowego projektu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-37">
          <u xml:id="u-37.0" who="#StanisławGrzonkowski">Dodam, że to bardzo ściśle wiąże się z moim wnioskiem. To już oznacza, że uważamy tryb pilny za niemożliwy do utrzymania.</u>
          <u xml:id="u-37.1" who="#StanisławGrzonkowski">Chciałbym serdecznie podziękować pani posłance Ewie Sikorskiej-Treli za zorganizowanie seminarium oraz posłom, którzy znaleźli czas, żeby w nim uczestniczyć.</u>
          <u xml:id="u-37.2" who="#StanisławGrzonkowski">Wnioski były takie, żeby Komisja Zdrowia ustosunkowała się do poruszanych problemów dotyczących polityki zdrowotnej. Zaproponowałem, żebyśmy w tej sprawie wystosowali do rządu dezyderat. Jeżeli Komisja podzieliłaby ten pogląd, prezydium przygotowałoby na najbliższe posiedzenie projekt dezyderatu w sprawie polityki lekowej, który byłby skierowany do rządu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-38">
          <u xml:id="u-38.0" who="#ElżbietaSeferowicz">Chciałabym zabrać głos w odniesieniu do wystąpienia pani dyr. Safian.</u>
          <u xml:id="u-38.1" who="#ElżbietaSeferowicz">Rzeczywiście, w ustawie tej powinny być sankcje, ale przecież pamiętacie państwo, w jakiej atmosferze ona powstawała, jaki był sprzeciw i rozgoryczenie pracowników służby zdrowia, emerytom zostały odebrane bezpłatne recepty. Maksimum możliwym do wprowadzenia był obowiązek pełnego udokumentowania i powiadamiania. Wówczas domagaliśmy się kontroli, którą można by przeprowadzać w ramach nadzoru specjalistycznego i stosować wówczas dopuszczalne sankcje, upomnienia itd. To nie było robione. Oczywiście później można było próbować wprowadzić przepis o sankcjach.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-39">
          <u xml:id="u-39.0" who="#StanisławGrzonkowski">Skierowaliśmy do pani minister wiele problemów i zapytań. Oczekujemy jej wystąpienia, w którym odniesie się do wszystkich zapytań, na które dziś może udzielić odpowiedzi. Rozumiem, że w pozostałych kwestiach odpowiedź otrzymamy w formie pisemnej. Oddaję głos pani minister.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-40">
          <u xml:id="u-40.0" who="#JaninaMańko">Pokrótce odpowiem na zadane mi pytania. Będę udzielała odpowiedzi zgodnie z kolejnością stawianych pytań, aczkolwiek część pytań pokrywała się i jeżeli udzielę całościowej odpowiedzi, to myślę, że zadowolę kilka osób.</u>
          <u xml:id="u-40.1" who="#JaninaMańko">Pierwsze pytanie, dotyczące leków przeciwpadaczkowych, wiąże się również z zarzutem, który postawił mi jeden z panów posłów, mający przed sobą pismo od Stowarzyszenia Chorych na Padaczkę.</u>
          <u xml:id="u-40.2" who="#JaninaMańko">W nowym, rozszerzonym wykazie chorób przewlekłych padaczki oporne ujęte są bardzo szczegółowo. Zamieszczone są w nim leki, które Towarzystwo Naukowe Leczenia Padaczek uznało jako standard leczenia. Rozumiem, że Stowarzyszenie Chorych na Padaczkę, które przeprowadziło wyjątkowo ogromną akcję trwającą już cztery miesiące - co kilka dni zasypywani jesteśmy tego typu pismami ze wszystkich stron kraju, które mają niemal identyczną treść - ma na celu wywrzeć presję na ministrze zdrowia i opieki społecznej oraz rządzie, żeby do standardu leczenia wprowadzić jeden lub dwa najnowsze leki. Są one niezwykle drogie, dopiero pojawiły się na rynku krajowym i wcale - w myśl tego, co dziś powiedzieli posłowie - nie powinny się natychmiast znaleźć na liście.</u>
          <u xml:id="u-40.3" who="#JaninaMańko">Przy okazji od razu powiem, że nie została naruszona zasada natychmiastowego po zarejestrowaniu wprowadzenia nowego leku na listę. Tu chodzi o coś innego. Jeżeli w ciągu roku dorejestrowane są leki, a na liście są ich odpowiedniki, to lek zostaje automatycznie włączony przez tzw. aneks lekowy tylko po to, żeby wykonać konkretny ruch dotyczący farmokoekonomii, o czym wspominał pan prof. Spławiński. Na ogół leki, które np. w tym roku zostały dorejestrowane, są to leki krajowe - w 80%. Mają niższą cenę i mogą stanowić podstawę limitu. Natomiast zupełnie nowy lek - przykładem z ostatnich dni jest Tasmar, w przypadku którego minęło pół roku od zarejestrowania - nie może znaleźć się na liście. Jest on dopuszczony do obrotu, ale nie dopuszczony na listę refundacyjną.</u>
          <u xml:id="u-40.4" who="#JaninaMańko">Proszę nie zapomnieć o sytuacji, że lek zostaje dopuszczony do obrotu w kraju przez ministra zdrowia i opieki społecznej, co nie jest jednoznaczne z dopuszczaniem na listę refundacyjną. Na listę refundacyjną zostaje dopuszczony lek mniej więcej po roku. Musi być dostępny na rynku przynajmniej przez pół roku, żeby zaobserwować, jak się spisuje, w jaki sposób odbierane są objawy uboczne, co się z nim dzieje i dopiero potem może być włączony na listę refundacyjną.</u>
          <u xml:id="u-40.5" who="#JaninaMańko">W tym przypadku chciałabym jeszcze raz bardzo mocno podkreślić, że obawa wszystkich chorych na padaczkę jest zupełnie niepotrzebna. Musi być zachowany czas obserwacji leku. Najlepszym przykładem tego jest Tasmar, który w błyskawicznym tempie został zarejestrowany w kraju, dopuszczony do obrotu. Około 1000 pacjentów zażywa ten lek. Okazało się, że chyba nie wszystkie badania były do końca przeprowadzone. To szybkie tempo było zupełnie niepotrzebne i musiano się z tego wycofać. Zdarzają się i takie przypadki.</u>
          <u xml:id="u-40.6" who="#JaninaMańko">Podzielam wiele uwag, które wypowiedziała posłanka pani Joanna Staręga-Piasek. Chciałabym jednak powiedzieć, że autopoprawka, którą zgłaszaliśmy w tej kwestii, była przedstawiona już we wrześniu i została odrzucona. Dlatego rząd powrócił do niej po czasie. Zdajemy sobie z tego sprawę, że jesteśmy w nie najlepszej sytuacji, ale chcemy wywiązać się z tego, z czym wyszliśmy.</u>
          <u xml:id="u-40.7" who="#JaninaMańko">Jeżeli chodzi o system osłonowy, to minister zdrowia i opieki społecznej zwracał się do ministra pracy i polityki socjalnej z prośbą o to, żeby była zachowana sprawa finansowej osłony lekowej. Od 1 stycznia 1999 r. minister pracy i polityki socjalnej wydaje nowe zarządzenie. Będzie to uwzględnione. Sądzę, że porozumienie między Ministerstwem Zdrowia i Opieki Społecznej a Ministerstwem Pracy i Polityki Socjalnej zostało dograne i nie ma powodów do obaw, że pieniądze te nie będą zapewnione.</u>
          <u xml:id="u-40.8" who="#JaninaMańko">Chciałabym państwu jeszcze jedno przypomnieć, żeby rozdzielić te dwie sprawy. Minister zdrowia i opieki społecznej zapewnia pieniądze na określone listy leków. Osłona finansowa, którą przekazuje Ministerstwo Pracy i Polityki Socjalnej, dotyczy tylko osób najmniej zarabiających, które potrzebują wsparcia przy wydatkowaniu na leki. Jest to część, którą gwarantuje minister pracy i polityki socjalnej oraz minister finansów, który jest źródłem zasilania tego rozporządzenia i jego realizacji.</u>
          <u xml:id="u-40.9" who="#JaninaMańko">Minister zdrowia i opieki społecznej wystąpił do ministra pracy i polityki socjalnej jedynie o to, żeby progi, które do tej pory były określone w rozporządzeniu, zostały zmienione na korzyść pacjenta. To zostało zrobione.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-41">
          <u xml:id="u-41.0" who="#StanisławGrzonkowski">Z opinii Biura Studiów i Ekspertyz Kancelarii Sejmu wynika, że resort zdrowia zabiega o zliberalizowanie przepisów o pomocy społecznej w zakresie refundacji przez budżet państwa wydatków na leki. Pomoc ta rzeczywiście przysługuje osobom w ściśle określonych warunkach. Czy w tej sprawie podjęto już w rządzie jakieś decyzje, bo ostateczne decyzje będą dotyczyły budżetu na przyszły rok i będą należały do posłów? Czy ze strony ministerstwa został już wykonany ten ruch?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-42">
          <u xml:id="u-42.0" who="#JaninaMańko">Tak, osłona socjalna jest zawarta w rezerwie ministra zdrowia i opieki społecznej na ten rok.</u>
          <u xml:id="u-42.1" who="#JaninaMańko">Kolejną poruszoną sprawą była częstotliwość wydawania list. W myśl ustawy o odpłatności za leki, raz do roku jest zmiana listy leków. Zazwyczaj było to ogłaszane na początku roku, na przełomie lutego-marca. Jest to rytm, w którym następowała zmiana list leków. Będzie utrzymana lista odpłatności ryczałtowej 30%, 50%, a do tego, jako clou całości wchodzi rozporządzenie o rozszerzeniu listy chorób przewlekłych. Jest to dodatkowa sprawa w zamian za likwidację „zielonych recept”. Listy leków zostają wprowadzone na rok, łącznie z ustaleniem ceny leków. Ceny leków są również stałe przez rok. Negocjacje przeprowadzamy ze wszystkimi zainteresowanymi - producentami krajowymi oraz zagranicznymi. Listy są zmieniane raz do roku. Jest to plus tej ustawy.</u>
          <u xml:id="u-42.2" who="#JaninaMańko">Pan poseł Władysław Szkop pytał mnie o koncepcję rozszerzenia listy chorób przewlekłych. Koncepcja wzięła się stąd, że minister zdrowia i opieki społecznej nie tylko w swoich prawach, ale i obowiązkach ma zapewnienie społeczeństwu pewnej osłony. Jeżeli decyduje się na tak poważny krok, jakim jest zlikwidowanie „zielonych recept”, to musi dać coś w zamian. W związku z tym uznaliśmy, że skoro mamy już projekt, który istnieje do tej pory i funkcjonuje, a więc 11 chorób przewlekłych, postanowiliśmy pójść w kierunku rozszerzenia listy o jednostki, o których państwu wspomniałam. Będzie ich około 17–18. W sumie całość zostanie rozszerzona do 30 po to, żeby zabezpieczyć naszemu społeczeństwu największe potrzeby, które przewijały się przez lata. Dlatego wspomniałam, że będą to choroby, które już w tej chwili są powszechne i wymagają kosztownego leczenia - choroby reumatyczne, choroby układu krążenia. Mówiliśmy o hypercholesterolemii i najnowocześniejszych lekach - statynach, na które obowiązywała 50% odpłatność, co nie oznacza, że każdy rodzaj tego schorzenia należy leczyć statynami. Na ten temat powinni wypowiadać się kardiolodzy. Dotyczy to również wielu chorób sprawiających poważne kłopoty finansowe. To, że społeczeństwo nie może sobie z tym poradzić, jest zrozumiałe, bo jest to wynik pewnego układu i systemu, który funkcjonuje w życiu. W tym momencie również należałoby bardzo wyraźnie powiedzieć, że nie możemy sprowadzać naszego społeczeństwa do roli żebraków z wyciągniętą ręką o pomoc społeczną, a należałoby zrefundować system emerytur i rent. To powinno być punktem uwzględniającym najważniejsze sprawy. Z jednej strony minister zdrowia i opieki społecznej stara się wprowadzić wydatkowanie na leczenie w odpowiednią działalność, w kontrolowany rytm, a z drugiej strony należy pomyśleć, jak w przyszłości będą wyglądały renty i emerytury tych, którzy przez całe życie na to pracowali.</u>
          <u xml:id="u-42.3" who="#JaninaMańko">Pan poseł Władysław Szkop wspomniał o rozporządzeniu dotyczącym obrotu pozaaptecznego, które zostało przygotowane dwa lata temu. Panie pośle, mam jedną uwagę do zadanego pytania. Wydaje mi się, że nie jest dobrze, że podmiotem tak stawianego pytania jest mój poprzednik. Nie widzę powodu, żeby te dwie sprawy stawiać naprzeciw siebie. Rozporządzenie zostało przygotowane rzeczywiście dwa lata temu i nie zostało wprowadzone. Nie można go było wprowadzić tylko dlatego, że musielibyśmy znowelizować ustawę. Jest mi przykro, że zostało wymienione nazwisko pana ministra Kuźmierkiewicza, bo nie ma potrzeby tego łączyć.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-43">
          <u xml:id="u-43.0" who="#StanisławGrzonkowski">Pani minister, to chyba nie jest właściwe podejście do odpowiedzi na pytania. Nie zdziwię się, jeżeli pan poseł Władysław Szkop zaprotestuje.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-44">
          <u xml:id="u-44.0" who="#WładysławSzkop">Pani minister, lista negatywna została wydana w lutym 1997 r. Była to pierwsza lista negatywna, która ukazała się w formie rozporządzenia. Mówimy o nowelizowanym rozporządzeniu, które było przygotowane na 1998 r., i w którym pani dokonała zmiany - usunęła pani przepis dotyczący obrotu pozaaptecznego i prawa do dopuszczenia wypisywania tych leków na „zielone recepty”. Nie jest to przeciwstawienie kogokolwiek komukolwiek, tylko pytanie o to, dlaczego pani zdjęła ten przepis.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-45">
          <u xml:id="u-45.0" who="#JaninaMańko">Poproszę o zabranie głosu przedstawicielkę Departamentu Farmacji w Ministerstwie Zdrowia i Opieki Społecznej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-46">
          <u xml:id="u-46.0" who="#HelenaFeliksiak">Projekt rozporządzenia w zakresie, o którym mówił pan poseł, był istotnie przygotowany w ostatnim etapie kadencji pana ministra Kuźmierkiewicza. Stowarzyszenie gospodarcze zgłosiło rozszerzenie o ujęcie tam leków, które mogą być prowadzone w obrocie pozaaptecznym. Jednakże Biuro Prawne Rządu zwróciło nam uwagę, że wykraczamy poza delegację ustawową. Kiedy projekt został zgłoszony o zwolnienie z komisji legislacyjnej rządu, zalecono nam wykreślenie tego zapisu. Finał tego rozporządzenia związany jest z objęciem stanowiska przez panią minister Janinę Mańko. Jednakże wszystkie uzgodnienia wcześniejsze były prowadzone przez pana ministra Kuźmierkiewicza. Trudno za to posunięcie obciążać panią minister Janinę Mańko. Względy techniki legislacyjnej zadecydowały o tym, że - niestety - musieliśmy się z tego wycofać.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-47">
          <u xml:id="u-47.0" who="#JaninaMańko">Pan poseł Lech Szymańczyk pytał, czy rząd stosuje jakąkolwiek politykę lekową. Rząd stosuje nie jakąkolwiek, ale konkretną politykę lekową. Krok po kroku zmierzamy do tego, żeby wszystkie sprawy związane z polityką lekową posuwały się do przodu.</u>
          <u xml:id="u-47.1" who="#JaninaMańko">Rozumiem, że pan poseł ma na myśli konkretne opracowanie, które powinnam przedstawić w Sejmie. Na samym początku przygotowałam materiał dotyczący polityki lekowej, który przedstawiłam na pierwszym posiedzeniu Komisji Zdrowia. Jeżeli już minęło na tyle dużo czasu, że państwo chcielibyście dowiedzieć się o następnych krokach, to rozumiem, że po spotkaniu, które miało miejsce podczas seminarium na temat przemysłu farmaceutycznego, który obejmuje całość zagadnień polityki lekowej, przedłożę na ręce pana przewodniczącego odpowiedni materiał. Zarysowany byłby w nim stan faktyczny oraz perspektywa. Całość polityki lekowej wymaga zbyt długiego czasu, żeby ją dokładnie określić. Jeżeli jednak pan przewodniczący uznać, że jest to właściwa forma, prześlę całość zagadnień do Komisji, na ręce pana przewodniczącego.</u>
          <u xml:id="u-47.2" who="#JaninaMańko">Chciałabym wrócić do stwierdzenia, że „zielona recepta” służyła do wypisywania leków biednym. Nie, nie służyła biednym. Zapis w ustawie o zasadach odpłatności za leki i artykuły sanitarne określał wyraźnie, że na „zieloną receptę” można zapisać lek w wyniku tzw. bezwzględnego wskazania lekarskiego. Sprawa jest jasna.</u>
          <u xml:id="u-47.3" who="#JaninaMańko">Pan poseł Tadeusz Zieliński mówił o polityce informacyjnej. Rzeczywiście polityka informacyjna jest jeszcze zbyt mała, ale rząd przygotował pełną informację na temat kas chorych, ustawy o powszechnym ubezpieczeniu zdrowotnym. Wchodzi w to element współpracy między organami samorządowymi, czyli izbą aptekarską, izbą lekarską a rządem. Jeżeli chodzi o nasze kontakty z izbą lekarską, są one naprawdę dobre, informacja przepływa.</u>
          <u xml:id="u-47.4" who="#JaninaMańko">Natomiast gorzej jest - jak wspomniał pan poseł Seweryn Jurgielaniec - z przekazywaniem informacji ze strony izby lekarskiej do zainteresowanego środowiska. Przecież te informacje powinien przekazywać samorząd poprzez kontakt z rządem. O to powinno dbać samo środowisko. Sprawa jest jednoznaczna.</u>
          <u xml:id="u-47.5" who="#JaninaMańko">Jak dalece trudne są te kontakty, mogę tyle powiedzieć, że jeśli wysyłamy rozporządzenia do uzgodnień, to robimy w miarę szybko i punktualnie, odpowiedzi i uwagi - niestety - otrzymujemy po terminie. Jest to problem.</u>
          <u xml:id="u-47.6" who="#JaninaMańko">Mam uwagę, jeżeli chodzi o wypowiedź pana posła Seweryna Jurgielańca. Rozumiem, że część lekarzy - co mówiła również pani Elżbieta Seferowicz - wypisywała na te recepty leki, które pacjenci na nich niejako wymuszali. To również się zdarzało.</u>
          <u xml:id="u-47.7" who="#JaninaMańko">Pan poseł Seweryn Jurgielaniec powiedział, że jest zbyt mała informacja o leku, ale jak to się działo, że firmy farmaceutyczne błyskawicznie docierały z informacją o leku? Proszę to wziąć pod uwagę, bo jest to istotna sprawa. Jeżeli firma docierała z informacją, a lekarze ulegali sugestii, to sprawa jest dziwna, bo rzetelna informacja powinna pochodzić z towarzystw naukowych - o czym mówił pan prof. Jacek Spławiński i za co mu bardzo dziękuję, bowiem jest to uzasadnienie do tego, jak przez wiele lat wyglądała kontrola nad tymi lekami. Dlaczego tak się stało? Nadzór farmaceutyczny ma w swoim zapisie kontrolę realizacji recept, natomiast nie miał kontroli nad ordynacją lekiem. Tak jak powiedziała pani dyrektor Dorota Safian, wracając historycznie do tej sprawy, jest dokładnie tak, jak było. W momencie, kiedy przepisy te zostały przygotowane, ażeby zabezpieczyć wykonanie ustawy i w kwestii „zielonych recept” stworzyć możliwość systemu kontroli, wszystko zostało wykreślone w wyniku protestów środowiska. Tak zakończyła się sprawa.</u>
          <u xml:id="u-47.8" who="#JaninaMańko">Pan poseł Andrzej Wojtyła mówił, że usiłował przygotować taką możliwość, ale nie było takich możliwości, bo de facto system kontrolny nad samą ordynacją nie istniał i nie istnieje do dziś. Powstanie dopiero w momencie, kiedy zaczną działać kasy chorych - tam ten system kontrolny będzie zainicjowany.</u>
          <u xml:id="u-47.9" who="#JaninaMańko">Panie pośle Wojtyła, była mowa o tym, że może jest zbyt szeroka lista chorób przewlekłych. Ja bym tego tak nie ujmowała. Jeśli mamy możliwość zdecydowania się na odejście od „zielonych recept”, to społeczeństwo polskie musi mieć zapewnione podstawy leczenia. I tak jesteśmy społeczeństwem schorowanym. W związku z tym, to co przygotował minister zdrowia i opieki społecznej, opierając się na bardzo szerokiej konsultacji ze wszystkimi towarzystwami naukowymi, lekarzami specjalistami i lekarzami rodzinnymi, jest consensusem, który pozwoli nam na to, żebyśmy z jednej strony mogli kontrolować strumień finansowy, a z drugiej strony mogli dać społeczeństwu na tyle dużo możliwości leczenia, aby nie było to poddawane w jakąkolwiek wątpliwość. Rozumiem jednak uwagi pana posła.</u>
          <u xml:id="u-47.10" who="#JaninaMańko">Jeżeli chodzi o receptariusze szpitalne i ambulatoryjne mogę powiedzieć, że receptariusze szpitalne funkcjonują już w wielu naszych szpitalach i są bardzo dobrze przyjmowane przez lekarzy, którzy z tego korzystają. Receptariusze stanowią podstawę do tego, żeby lekarze mogli opierać się na właściwym układzie leczenia.</u>
          <u xml:id="u-47.11" who="#JaninaMańko">Gorzej wygląda sprawa z receptariuszami ambulatoryjnymi, gdyż lecznictwo otwarte nie bardzo chciało przyjąć to jako podstawę do tzw. dobrego doradztwa. Chodziło przede wszystkim o to, że przedstawiciele tego środowiska poczuli się tak, jakby im coś na-rzucano. Myślę jednak, że z czasem to się zmieni.</u>
          <u xml:id="u-47.12" who="#JaninaMańko">Jeżeli chodzi o standardy leczenia, o czym mówiła pani Elżbieta Seferowicz - mam na myśli rozszerzenie listy chorób przewlekłych - są to nadal standardy oparte na wytycznych Światowej Organizacji Zdrowia i tych, na których opiera się cały świat. Musimy zmierzać w tym kierunku, ponieważ za kilka lat będziemy w Unii Europejskiej i będzie to nas obowiązywało.</u>
          <u xml:id="u-47.13" who="#JaninaMańko">Pan poseł Lech Szymańczyk pytał, jak liczna jest grupa rodzin inwalidów wojennych korzystających z przywilejów. Jest to niewielki procent - około 150 tys. osób. My mówiliśmy o nadużyciach, które miały miejsce w stosunku do wykorzystania uprawnień inwalidów wojennych i ich rodzin. Wypisywano recepty, o których często nie wiedzieli sami zainteresowani.</u>
          <u xml:id="u-47.14" who="#JaninaMańko">W tym momencie muszę powiedzieć, że po raz pierwszy spotkałam się z piękną postawą obywatelską ze strony inwalidów wojennych i wojskowych. Kiedy dowiedzieli się, że będzie cofnięty przywilej dla ich rodzin, powiedzieli, że to akceptują i tylko proszą o pozostawienie uprawnień wdowom i wdowcom. Ponadto prosili nas również o to, żeby aptekarz podczas realizacji recepty sprawdzał legitymację inwalidy wojennego i wojskowego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-48">
          <u xml:id="u-48.0" who="#AndrzejWojtyła">Mówiłem o nadzorze merytorycznym nad ordynacją leków i o nadzorze farmaceutycznym dotyczącym realizacji recept.</u>
          <u xml:id="u-48.1" who="#AndrzejWojtyła">Wiadomo, że najważniejszy jest nadzór specjalistyczny, który kontroluje lekarza ordynującego leki. Ale, o ile pamiętam, kiedy był tworzony nadzór farmaceutyczny zakładaliśmy, że w nadzorze tym będą pracowali również lekarze. Pytałem, jaki procent stanowią lekarze w ogólnej liczbie osób pracujących w nadzorze farmaceutycznym.</u>
          <u xml:id="u-48.2" who="#AndrzejWojtyła">Jeżeli chodzi o ustawę o zasadach odpłatności za leki, to w latach 1992–1993 musieliśmy co pół roku składać Komisji Zdrowia raport na temat jej realizacji w aspekcie skutków społecznych. Pamiętam, że w 1993 r. kilkakrotnie występowaliśmy do Komisji o to, żeby znowelizować ustawę, żeby znalazły się tam sankcje, o czym mówiła pani dyrektor Dorota Safian. Były protesty przede wszystkim związków zawodowych. Cieszy mnie, że pan prof. Jacek Spławiński występujący w imieniu izb lekarskich popiera takie działania, bo cztery lata temu w tej sprawie był całkowity blok ze strony środowiska lekarskiego i musieliśmy się z tego wycofać. Stosowałem tylko sankcje w trybie administracyjnym polegające na tym, że występowałem do szefa Urzędu Rady Ministrów o zwolnienie któregoś z wojewodów, który nie przestrzegał dyscypliny budżetowej. Występowałem do wojewodów o zwolnienie dyrektorów szpitali, którzy również nie przestrzegali dyscypliny budżetowej. Muszę powiedzieć, że te sankcje administracyjne odnosiły skutek. Gdy analizowaliśmy skutki finansowe, to przynajmniej przez kilka miesięcy po takim procederze, koszty leków nie wzrastały, utrzymywały się na tym samym poziomie. Zmniejszała się również liczba leków wydawanych na „zielone recepty” czy za opłaty ryczałtowe. Wtedy była tylko taka możliwość sankcji, bo nie było sankcji ustawowych.</u>
          <u xml:id="u-48.3" who="#AndrzejWojtyła">Chciałbym również powiedzieć, że polityka lekowa jest szerokim problemem. Pan prof. Jacek Spławiński mówił, że nasi lekarze przepisują leki drogie, a nie zawsze skuteczne.</u>
          <u xml:id="u-48.4" who="#AndrzejWojtyła">Trzy lata pracowałem w Stanach Zjednoczonych Ameryki i mam możliwość porównania. W Polsce nadciśnienie jest leczone bardzo drogimi lekami, chociaż pod ręką jest hydrochlorotiazyt, który jest stosowany na całym świecie. Jest to tani i skuteczny lek. Myślę, że wiąże się to ze zmianą kształcenia lekarzy. W 1993 r. rozpoczęliśmy jednostopniowe kształcenie lekarzy. Dotyczyło to lekarzy rodzinnych i wiąże się z odnawianiem specjalizacji co pewien okres. Taka procedura stosowana jest na całym świecie. Nie chcę przez to powiedzieć, że nasi lekarze nie są dokształceni. Jest tak silne „bombardowanie” reklamami przez firmy farmaceutyczne, produkujące sprzęt i wprowadzające nowe technologie, że siłą rzeczy lekarze się temu poddają i dlatego niejednokrotnie leczą bardzo drogo, chociaż mogliby leczyć taniej i równie skutecznie.</u>
          <u xml:id="u-48.5" who="#AndrzejWojtyła">Myślę, że jest to wniosek do Ministerstwa Zdrowia i Opieki Społecznej, że nie jest to tylko sprawa polityki lekowej. Trzeba dokończyć rozpoczęty w 1993 r. system kształcenia lekarzy i dostosować go do standardów międzynarodowych. Nasi lekarze jadąc na Zachód mają kłopoty, bo tam nikt nie wie, co to jest pierwszy stopień specjalizacji, może drugi jest lepszy. Spotykałem się z tym za granicą.</u>
          <u xml:id="u-48.6" who="#AndrzejWojtyła">Następny jest problem działań promocyjnych. Hypercholesterolemia wrodzona powinna być leczona lekami obniżającymi poziom cholesterolu - tak jest na świecie. Jeżeli jednak nie zmienimy trybu życia naszych pacjentów, to wydatki na leki obniżające poziom cholesterolu będą bardzo wysokie.</u>
          <u xml:id="u-48.7" who="#AndrzejWojtyła">Pani minister mówiła, że mam wątpliwości odnośnie do leków wypisywanych na rozszerzoną listę chorób przewlekłych. Wyobrażam sobie jak będzie wyglądała sprawa voltarenu przepisywanego na choroby reumatyczne. Lek ten jest już wypisywany w nadmiernej ilości. Większość lekarzy wszelkie choroby zwyrodnieniowe układu kostno-stawowego zaliczają do chorób reumatycznych i voltaren będą wypisywali w nadmiarze. Z tego wynika moja wątpliwość.</u>
          <u xml:id="u-48.8" who="#AndrzejWojtyła">Choroby układu krążenia obejmują rozległą grupę chorób. Po pewnym czasie zaobserwujemy to samo zjawisko, które zachodzi w przypadku wypisywania „zielonych recept”. Ponownie trzeba położyć nacisk na nadzór merytoryczny i specjalistyczny. Jeżeli gdziekolwiek otworzymy furtkę możliwości nadużyć, to będzie ona wykorzystywana z nieświadomości środowiska medycznego i z litości, a zwłaszcza teraz, kiedy lekarz będzie uzależniony od pacjenta, który się do niego zapisuje. Lekarz będzie bardziej podatny na żądania pacjentów. Musimy zadbać o nadzór ze strony nadzoru farmaceutycznego oraz przez nadzór specjalistyczny.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-49">
          <u xml:id="u-49.0" who="#StanisławGrzonkowski">Chciałbym się zwrócić do pani minister z jeszcze jedną sprawą.</u>
          <u xml:id="u-49.1" who="#StanisławGrzonkowski">Nieprzekonujące było wyjaśnienie w odniesieniu do zastrzeżeń przedstawicielki Biura Legislacyjnego co do możliwości ograniczenia, żeby na „zielone recepty” nie były wypisywane leki sprzedawane poza aptekami, co podnosił pan poseł Władysław Szkop.</u>
          <u xml:id="u-49.2" who="#StanisławGrzonkowski">Prosiłbym, żeby przedstawiciele rządu w formie pisemnej przedstawili uzasadnienie, że jest to niemożliwe z jakichś względów prawnych. Wydaje się zupełnie oczywiste, że jest to decyzja merytoryczna, która nie powinna być podnoszona ze względów prawnych, gdyż jest to właśnie jeden ze sposobów kontroli, regulacji „zielonych recept”. W moim przekonaniu zabrakło tego wyjaśnienia. Proszę o przygotowanie na poniedziałek odpowiedzi, jakiego rodzaju są zastrzeżenia prawne.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-50">
          <u xml:id="u-50.0" who="#LechSzymańczyk">Pani minister, ze względu na czas nie zadawałem pytań, które zadałem w sali plenarnej. Miałem nadzieję, że pani minister na nie odpowie, bo były one uwzględnione w stenogramie. Skoro nie udzieliła pani odpowiedzi, poproszę o odpowiedź na te pytania w innym terminie.</u>
          <u xml:id="u-50.1" who="#LechSzymańczyk">Odpowiedziała pani na część mojego pytania, czy rząd stosuje jakąkolwiek politykę lekową. Druga część pytania była taka, a jeśli tak, jaka jest gotowość finansowa do udzielenia refundacji częściowych, całkowitych czy innych zasad wspomagania osób chorych, a zwłaszcza znajdujących się w grupie osób niedożywionych i najniżej wynagradzanych. Proszę o przekazanie odpowiedzi na tę część pytania w formie pisemnej, żeby już nie przedłużać dzisiejszego posiedzenia Komisji Zdrowia.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-51">
          <u xml:id="u-51.0" who="#StanisławGrzonkowski">Przyjmujemy ten wniosek.</u>
          <u xml:id="u-51.1" who="#StanisławGrzonkowski">O ile dobrze zrozumiałem, pan poseł Władysław Szkop przychylił się do propozycji, żeby poczekać do poniedziałku, kiedy otrzymamy szczegółowe uzasadnienie. Prezydium Komisji w imieniu Komisji Zdrowia wystąpi do marszałka Sejmu o uznanie przesunięcia terminu. Nie wiemy, jaka będzie decyzja. Gdyby marszałek Sejmu nie zaakceptował przesunięcia terminu, to jeszcze dziś wieczorem wznowimy posiedzenie. Jeżeli decyzja będzie dla nas pozytywna, to w przyszłym tygodniu kontynuowalibyśmy posiedzenie i podjęli decyzje.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-52">
          <u xml:id="u-52.0" who="#WładysławSzkop">Panie przewodniczący, jeżeli stałoby się tak, że pan marszałek nie uwzględniłby prośby prezydium Komisji, to prosiłbym, aby na wieczorne posiedzenie przygotować jednolity tekst zmienionej ustawy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-53">
          <u xml:id="u-53.0" who="#StanisławGrzonkowski">Oczywiście. Dziękuję wszystkim za udział w dyskusji. Zamykam posiedzenie.</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>