text_structure.xml
80.1 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml" />
<TEI>
<xi:include href="header.xml" />
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#CzesławBielecki">Otwieram posiedzenie Komisji Spraw Zagranicznych. Pragnę powitać obecnego na dzisiejszym posiedzeniu ministra spraw zagranicznych Władysława Bartoszewskiego. Zanim przekażę mu głos, proponuję przyjęcie przez Komisję następującego porządku obrad. W pierwszym punkcie wysłuchamy tez exposé ministra spraw zagranicznych na temat polityki zagranicznej Polski w 2001 r., a następnie przeprowadzimy nad nimi dyskusję. W punkcie drugim Komisja ustosunkuje się do zawiadomienia prezesa Rady Ministrów o zamiarze przedstawienia Prezydentowi RP do ratyfikacji, bez zgody wyrażonej w ustawie, Umowy między Rządem Rzeczypospolitej Polskiej a Rządem Państwa Izrael o współpracy i wzajemnej pomocy w sprawach celnych. Czy do proponowanego porządku obrad są uwagi i wnioski? Wobec braku innych propozycji uważam porządek posiedzenia Komisji za przyjęty.</u>
<u xml:id="u-1.1" who="#CzesławBielecki">Proszę ministra spraw zagranicznych o zabranie głosu.</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#WładysławBartoszewski">Moim zadaniem jest przedstawienie członkom Komisji tez mojego wystąpienia w Sejmie na temat polskiej polityki zagranicznej w 2001 r. Będzie to o tyle spóźnione, że 6 czerwca, kiedy będę wygłaszał exposé mijać będzie już pierwsze półrocze tego roku i w praktyce wiele istotnych spraw i zdarzeń już się odbyło i posłowie oraz opinia publiczna jest o nich dobrze poinformowana. Rozumiem jednak, że ze względu na tok prac parlamentarnych nie udało się uzgodnić wcześniejszego terminu.</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#WładysławBartoszewski">Dzisiaj moje zadanie wydaje się jeszcze trudniejsze, gdyż muszę w formie bardzo zwięzłej zreferować zagadnienia, które z trybuny sejmowej będę przedstawiał przez wiele godzin i czemu będzie potem poświęcona całodniowa debata. Tezy, które mam już przygotowane, zawarte są w 8 punktach i zapisane na 8 stronach maszynopisu. Postaram się zreferować je, zwracając przede wszystkim uwagę na najbardziej istotne kwestie, licząc na to, że członkowie Komisji zechcą włączyć się do dyskusji i przestawić swoje punkty widzenia. Zależy mi zarówno na pytaniach, ale także na głosach polemicznych, a nawet sprzeciwu. Dzięki nim będę mógł się zorientować, jaki jest stosunek wszystkich opcji politycznych reprezentowanych w Komisji do poszczególnych tez, i które zagadnienia nie zostały w nich należycie uwzględnione. Pozwoli to na ewentualne skorygowanie i uzupełnienie pewnych wątków zawartych w moim exposé.</u>
<u xml:id="u-2.2" who="#WładysławBartoszewski">Sprawą oczywistą jest, że polityka zagraniczna podporządkowana jest polskiej racji stanu, a więc temu, żeby nasz kraj był suwerenny, bezpieczny, zamożny, przyjazny sąsiadom i był postrzegany jako odpowiedzialny partner zarówno w regionie, jak i w skali globalnej. Ktoś mógłby powiedzieć, że są to marzenia, ale okazuje się, że wiele z nich jest na dobrej drodze do realizacji. Dążymy do urzeczywistnienia wyznaczonych celów możliwie jak najszybciej, konsekwentnie, a co najważniejsze - skutecznie. W tym miejscu chciałbym zwrócić uwagę, że to dzieło nie zostało podjęte ani przez rząd Jerzego Buzka, ani jego poprzedników: Włodzimierza Cimoszewicza, Józefa Oleksego czy ekipę Waldemara Pawlaka. Główne cele polskiej polityki zagranicznej zostały określone i wcielone w życie już w latach 1989–1990, a następnie twórczo kontynuowane przy dostosowywaniu ich do zmieniających się warunków.</u>
<u xml:id="u-2.3" who="#WładysławBartoszewski">Polska jako państwo wybrała drogę umacniania prozachodniej i proatlantyckiej orientacji i buduje ją poprzez działania na rzecz wewnętrznego i zewnętrznego bezpieczeństwa, poprzez transformację ustrojową, która dobiega już końca, oraz poprzez przygotowywanie się do nowych wyzwań takich jak globalizacja. Spotęgowaliśmy nasz wysiłek służący doprowadzeniu do finału negocjacji akcesyjnych z Unią Europejską. Widoczne jest to w sprawnym przebiegu prac dostosowawczych zarówno w parlamencie, jak i poza nim, a także w staraniach o dobre przygotowanie społeczeństwa do przystąpienia Polski do Unii Europejskiej. To ostatnie zadanie obliczone jest na najbliższe lata, jakie dzielą nas od akcesji i od referendum, jakie ją poprzedzi.</u>
<u xml:id="u-2.4" who="#WładysławBartoszewski">Uważam, że postanowienia szczytu Rady Europejskiej w Nicei okazały się dla Polski pomyślne, choć nie udało się w jego trakcie rozwiązać wszystkich istniejących problemów. Myślę, że dopiero kolejny szczyt w Goteborgu, który odbędzie się w połowie czerwca br. przybliży odpowiedzi na wiele istotnych pytań, których Unia dotychczas nie udzieliła. Chodzi zwłaszcza o skonkretyzowanie terminów przystąpienia krajów kandydujących do UE. Proszę zauważyć, że ze strony Unii nie usłyszeliśmy żadnej wiążącej daty. Wyrażano jedynie nadzieję, że obywatele państw kandydackich będą mogli wziąć udział w 2004 r. w wyborach do Parlamentu Europejskiego, Naturalnie nie zastąpi to konkretnych ustaleń w sprawie zakończenia procesu akcesji, ratyfikacji i momentu, w którym Polska stanie się pełnoprawnym członkiem Wspólnoty Europejskiej. Czyli, my nadal nie znamy terminu przystąpienia do UE, gdyż udział w wyborach do PE wcale nie oznacza, że będziemy wtedy już w łonie Unii. Z naszej strony natomiast podtrzymywana jest deklaracja, iż za swój cel uznajemy wstąpienie do Unii 1 stycznia 2003 r. Dodam, że jedni w to wierzą, inni nie, ale problem nie jest kwestią wiary, lecz spełnienia podstawowego warunku, jakim jest zakończenie negocjacji w ciągu tego roku i osiągnięcie przez Polskę gotowości do członkostwa w Unii do końca grudnia 2002 r. Pragnę zauważyć, że proklamowany przez Komitet Integracji Europejskiej i zaaprobowany przez rząd program przyśpieszenia prac dostosowawczych i dzięki temu zamykania obszarów negocjacyjnych chyba rozminął się z praktyką działania przyjętą w Brukseli. Chyba nie uda się nam zrealizować naszych planów w trakcie nadchodzącej prezydencji belgijskiej. W efekcie końcowy etap negocjacji przypadnie na prezydencję hiszpańską, która przypadnie na pierwszą połowę 2002 r. Rozmawiałem już na ten temat z ministrem spraw zagranicznych Hiszpanii Josepem Pique.</u>
<u xml:id="u-2.5" who="#WładysławBartoszewski">Jeśli chodzi o główne nasze zadania związane z zapewnieniem bezpieczeństwa naszemu krajowi, to związane są one z dalszym umacnianiem naszej pozycji w strukturach NATO przy jednoczesnym udziale w budowie Europejskiej Polityki Bezpieczeństwa i Obrony. Powinniśmy naturalnie mieć wpływ na rozwój struktur politycznych i militarnych ESDP, na powiązania UE z NATO, ale priorytetem strategicznym dla nas musi być współpraca z Paktem Północnoatlantyckim. Wynika to z roli NATO jako gwaranta stabilności i bezpieczeństwa w Europie i całej strefie euroatlantyckiej. Warto pamiętać, że Pakt dysponuje odpowiednimi, wypróbowanymi strukturami i odpowiednimi środkami militarnymi, natomiast ESDP jest dopiero w fazie ich kształtowania i dyskusji na temat, jakie siły będą mogły być oddane do jego dyspozycji. Dodam, może przekornie, że trzeba brać też pod uwagę, że Polska jest już członkiem NATO, natomiast członkiem UE jeszcze nie. W pierwszym przypadku mamy więc coś do powiedzenia i możemy decydować o przyszłości Paktu, zaś w drugim, dopiero się okaże, jaki będzie nasz współudział w podejmowaniu decyzji.</u>
<u xml:id="u-2.6" who="#WładysławBartoszewski">W tym miejscu chciałbym nawiązać do mojej wizyty 5 kwietnia br. w Waszyngtonie, gdzie otrzymałem zapewnienie ze strony doradcy Prezydenta USA do spraw bezpieczeństwa narodowego pani Condolenzzy Rice, że Polska jest traktowana jako strategiczny partner Stanów Zjednoczonych. Podczas tego pobytu została także wyjaśniona sprawa wizyty w Polsce prezydenta G. W. Busha, która, jak już wiadomo, odbędzie się 15 czerwca br. Dodam, że naszym kalendarzu wizyt głów państw w naszym kraju na 2001 r. nie było to pierwotnie planowane.</u>
<u xml:id="u-2.7" who="#WładysławBartoszewski">W tym gronie mogę zdradzić pewien sekret, który nie został ujawniony publicznie. Podczas mojego pobytu w USA, za zgodą prezydenta A. Kwaśniewskiego, pertraktowałem propozycję doprowadzenia do spotkania w Warszawie prezydenta Georga W. Busha z prezydentami państw kandydujących do NATO. Moja idea związana była z tym, iż tego rodzaju spotkanie w stolicy Polski miałoby, oprócz politycznego, także wymiar symboliczny. Niestety odpowiedź na tę propozycję była zdecydowanie negatywna. Biały Dom uznał, że jest wyłącznie zainteresowany odwiedzinami prezydenta w Polsce i nie pragnie, aby miał on jeszcze inne, dodatkowe spotkania. Należałoby dodać, że ta reakcja nie jest podyktowana szczególną miłością G.W. Busha do naszego kraju, ale prawdopodobnie tym, że w tym momencie nie jest mu na rękę obiecywanie czegokolwiek prezydentom państw aspirującym do NATO. W dyplomacji jest tak, że jak się nie chce komuś czegoś obiecywać, to najlepiej z nim nie rozmawiać. To, co powiedziałem, jest być może swoistego rodzaju dosypaniem łyżki soli do kompotu, niemniej powinniśmy się cieszyć, że prezydent USA wybrał Warszawę jako jeden z celów swej podróży po Europie. Trzeba także pamiętać, że w tym roku planowana jest również wizyta prezydenta Rosji Władimira Putina w Polsce i jeżeli do niej dojdzie, to można stwierdzić, że 2001 rok będzie bardzo pomyślny dla polskiej dyplomacji. Na więcej w kontaktach międzynarodowych państwo tej wielkości co Polska w praktyce nie może już liczyć w ciągu jednego roku kalendarzowego.</u>
<u xml:id="u-2.8" who="#WładysławBartoszewski">Oprócz wymienionych już priorytetów, takich jak umacnianie obecności w NATO i dążenie do szybkiego przystąpienia do Unii Europejskiej, naszym celem będzie także kontynuowanie działań na forum ONZ i OBWE. Sadzę, że są to już sprawdzone drogi, po których porusza się Polska dyplomacja. Ktoś mógłby powiedzieć, że ani w ONZ, ani w OBWE nie osiągniemy znaczących sukcesów, ale moim zdaniem pozostawanie aktywnym w tych organizacjach przynosi naszemu krajowi określone korzyści.</u>
<u xml:id="u-2.9" who="#WładysławBartoszewski">Rzeczą oczywistą jest, że pozycja polityczna danego kraju ściśle sprzęgnięta jest z jego sytuacją gospodarczą i poziomem wymiany handlowej. Dlatego jako Minister Spraw Zagranicznych RP odbyłem wizyty w Pekinie i Trypolisie. Uczyniłem to naturalnie nie z chęci wyrażenia poparcia dla tych krajów, ale z potrzeby prowadzenia dialogu, który może sprzyjać ożywieniu stosunków gospodarczych z Chinami i Libią. Przypomnę, że ten dialog toczy się na wielu płaszczyznach, między innymi parlamentarnej, czego przykładem jest dzisiejsza wizyta w Sejmie delegacji parlamentarzystów Ogólnochińskiego Zgromadzenia Przedstawicieli Ludowych ChRL. Oceniam wszystkie tego rodzaju kontakty jako bardzo potrzebne, gdyż służące obecności Polski wszędzie tam, gdzie mamy do czynienia z państwami szybko rozwijającymi się, a więc perspektywicznymi z punktu widzenia naszych interesów ekonomicznych. Równolegle jesteśmy zobligowani do rozwoju współpracy regionalnej. Myślę, że znaczenia i potrzeby tych kontaktów nie warto szerzej uzasadniać. Osobiście jestem rzecznikiem takiego działania w polityce zagranicznej, które stymuluje, tam gdzie jest to celowe, ożywianie stosunków gospodarczych. Dodam, że opinia o naszej gospodarce jest obecnie pozytywna i trzeba to próbować w różny sposób wykorzystać. Naturalnie MSZ może jedynie działać w obszarze politycznym, dawać pewne impulsy, nakłaniać partnerów w trakcie wizyt i spotkań do tego, by skorzystali z naszej oferty gospodarczej, potencjału przemysłowego, doświadczeń, a także specjalistów. Jednak Ministerstwo nie jest w stanie zastąpić innych resortów i ma świadomość, że ożywieniu stosunków gospodarczych musi towarzyszyć odpowiednia polityka rządu koordynująca działania wszystkich ośrodków. Dzięki dyplomacji można zrobić bardzo dużo, ale nie wpłynie ona na innowacyjność gospodarki, na poszerzenie oferty handlowej i wzrost eksportu nie tylko do krajów Unii Europejskiej, ale do wielu innych, zwłaszcza tych, z którymi mamy ujemny bilans handlowy. Na marginesie chciałbym poinformować, że ostatnio odnotowujemy pewne pozytywne zjawiska w kontaktach handlowych z Unią Europejską, a co za tym idzie poprawę bilansu w obrotach handlowych.</u>
<u xml:id="u-2.10" who="#WładysławBartoszewski">Wśród celów polskiej polityki zagranicznej w bieżącym roku należy wymienić rozwój stosunków bilateralnych z wybranymi państwami. Efektem tego będzie między innymi otworzenie kilku nowych placówek dyplomatycznych np. w Autonomii Palestyńskiej w Ramallach. Podjęliśmy tę decyzję świadomi, iż jest po temu odpowiedni moment polityczny. Warto uczynić ten gest właśnie teraz, gdy cały świat z niepokojem patrzy na zaostrzanie się konfliktu palestyńsko-izraelskiego i wyraża sprzeciw przeciwko odchodzeniu od pokojowych metod rozwiązywania sporów. Niech nasza decyzja będzie świadectwem wiary w możliwość ustanowienia pokoju na bliskim wschodzie na drodze rozmów i negocjacji. MSZ planuje także podwyższenie statusu placówki w Bośni i Hercegowinie. Poszerzanie kontaktów z Unią wpłynęło również na decyzję o powołaniu nowej placówki w Luksemburgu. Kwestia ta była poruszona w trakcie moich rozmów z przedstawicielami Wielkiego Księstwa, którzy nie bardzo mogli zrozumieć, dlaczego kraj o takim potencjale jak Polska nie widzi pożytków z posiadania w nim swojego przedstawicielstwa.</u>
<u xml:id="u-2.11" who="#WładysławBartoszewski">Wydaje się sprawą oczywistą, że w interesie Polski leży rozwój bilateralnych stosunków ze wszystkimi państwami Unii Europejskiej. Trzeba pamiętać o tym, że społeczeństwa tych państw muszą zaaprobować nasze przystąpienie do UE. Wśród tych kontaktów szczególne miejsce zajmują nasze relacje z Niemcami. Oba państwa muszą być żywotnie zainteresowane dalszym ugruntowywaniem politycznego partnerstwa. Przypomnę, że nasze wzajemne kontakty były ostatnio bardzo ożywione. 17 maja br. spotkałem się we Wrocławiu z ministrem J. Fischerem i towarzyszącymi mu premierami landów granicznych. Rozmawialiśmy przede wszystkim o perspektywach kooperacji regionalnej i poparcia obywateli obu państw, mieszkających po obu stronach granicy, dla idei poszerzenia Unii.</u>
<u xml:id="u-2.12" who="#WładysławBartoszewski">Dzisiaj natomiast rozmawiałem z pełnomocnikiem kanclerza Niemiec do spraw odszkodowań Otto Lambsdorffem na temat, określę to dosadnie, żenującej kwestii opóźniania się wypłat odszkodowań dla więźniów obozów koncentracyjnych i robotników przymusowych. Stałem na stanowisku, że nie powinno być już żadnej zwłoki w przekazaniu tych pieniędzy, tym bardziej że przecież chodzi o bardzo niewielkie sumy, które nie dadzą satysfakcji materialnej ludziom ciężko poszkodowanym podczas wojny. Ludzie ci, którym już dawno obiecano odszkodowania, czują się zawiedzeniu i upokorzeni tym, że do chwili obecnej nie dotarły do ich rąk należne im pieniądze. Otrzymałem zapewnienie, że mój rozmówca będzie osobiście kontaktował się w tej sprawie z prezydentem Niemiec Johannesem Rauem, oraz że w ciągu najbliższych kilkunastu godzin nastąpią pomyślne rozstrzygnięcia otwierające drogę do wypłat odszkodowań.</u>
<u xml:id="u-2.13" who="#WładysławBartoszewski">Równolegle ze stosunkami z Niemcami duże znaczenie przywiązujemy do współpracy z Francją. Przyznam, że nie jest to partner łatwy, którego można by porównać z kapryśną damą. My jednak, niezależnie od tego, przez cały czas zakładamy z góry, że Francja sprzyja naszym aspiracjom jak najszybszego przyłączenia się do Unii. Dlatego nadal będziemy kultywować idee trójstronnego zbliżenia Polski, Niemiec i Francji w ramach Trójkąta Weimarskiego. Dodam, że 4 lipca br. polecę do Paryża na zaproszenie ministra spraw zagranicznych Francji Huberta Vedrinea. Natomiast 5 lipca br. podczas spotkania ambasadorów niemieckich z całego świata wygłoszę na prośbę ministra spraw zagranicznych Niemiec Joschki Fischera wykład na temat sytuacji w Europie. W ubiegłym roku podobne wystąpienie miał minister spraw zagranicznych Francji, a teraz ja będę miał sposobność podzielenia się swoimi spostrzeżeniami. Można to ocenić jako pewien gest, ale mający swoje znaczenie dla stosunków na linii Warszawa-Paryż-Berlin.</u>
<u xml:id="u-2.14" who="#WładysławBartoszewski">W Polsce, moim zdaniem niesłusznie, nie docenia się roli i znaczenia stosunków ze Zjednoczonym Królestwem Wielkiej Brytanii i Irlandii Północnej. Osobiście rozumiem dosyć elastyczną i rozsądną politykę premiera Tony Blaira i miałem okazję w tym roku na ten temat rozmawiać z moim partnerem z Foreign Office. Mogę powiedzieć, że z Anglikami w wielu sprawach, w tym również gospodarczych, potrafimy się dogadać i - jak to się mówi - pójść sobie na rękę. Można mieć nadzieję, że po wyborach w Wielkiej Brytanii, w wyniku których prawdopodobnie zachowany zostanie ten sam układ, stosunki pozostaną stabilne.</u>
<u xml:id="u-2.15" who="#WładysławBartoszewski">Mógłbym wymieniać jeszcze wiele państw Unii, z którymi stosunki określiłbym jako bezproblemowe. Należą do nich między innymi Belgia, Holandia. Niestety, brak czasu nie pozwala na szczegółowe rozwijanie tego tematu. Chcę tylko zwrócić uwagę na kontakty polsko-belgijskie, które muszą ulec intensyfikacji z chwilą objęcia przez to państwo w II półroczu br. prezydencji w Unii Europejskiej. Nie będzie to jednak łatwe, gdyż w oświadczeniu ministra spraw zagranicznych Belgii związanym z objęciem przez ten kraj przewodnictwa w UE sprawa rozszerzenia Unii znalazła się dopiero na 9 miejscu, co niewątpliwie nie napawa optymizmem i nie daje specjalnych nadziei na zdynamizowanie procesu akcesyjnego. Może jednak nie będzie tak źle, jak na to wygląda i nie trzeba będzie czekać na okres prezydencji hiszpańskiej, żeby klimat zmienił się na lepszy.</u>
<u xml:id="u-2.16" who="#WładysławBartoszewski">Pomimo zakończenia się prezydencji szwedzkiej będziemy nadal podtrzymywać tradycyjnie dobre stosunki z państwami skandynawskimi i aktywnie występować na forum Rady Państw Morza Bałtyckiego. Dodam, że prawdopodobnie na następną kadencję Polak zostanie dyrektorem Biura Rady w Sztokholmie. MSZ ocenia, że Szwecja i Norwegia są i będą naszymi poważnymi partnerami w ramach NATO, których głos będzie się liczył w wypracowaniu ostatecznego kształtu Europejskiej Polityki Bezpieczeństwa i Obrony. W najbliższych planach mam kolejne spotkania z ministrami spraw zagranicznych państw skandynawskich, między innymi Norwegii i Danii. Jestem przeświadczony, że będą one owocne i zapewnią nam życzliwy stosunek dla naszych poczynań.</u>
<u xml:id="u-2.17" who="#WładysławBartoszewski">Jeśli chodzi o Włochy, to MSZ przygląda się sytuacji w tym kraju po wyborach bardzo uważnie. Mamy pewne przesłanki po temu, by twierdzić, że sytuacja w Republice Włoskiej różni się jednak od tej, która powstała w Austrii po sukcesie wyborczym partii J. Haidera. Mam świadomość, że w ocenie wielu polityków europejskich pewne niejasne powiązania koalicji Sivio Berlusconiego z ruchami neofaszystowskimi mogą wzbudzać podejrzenia i wstrzemięźliwość. Życie polityczne Włoch miało zawsze jednak swoją specyfikę i z sygnałów, które docierają do mnie z niektórych kół w Rzymie, wygląda na to, że nie będzie tak źle, jak niektórzy usiłują to przedstawić.</u>
<u xml:id="u-2.18" who="#WładysławBartoszewski">W Unii Europejskiej Włochy mogą w przyszłości opowiadać się za niektórymi rozwiązaniami wspólnie z Hiszpanią, ale nie sądzę, żeby ich polityka przestała sprzyjać naszym zamiarom. Moje plany obejmują wizytę w Rzymie, ale dojdzie ona do skutku dopiero po zawiązaniu się tam nowego rządu.</u>
<u xml:id="u-2.19" who="#WładysławBartoszewski">Z Watykanem nasze stosunki przebiegają pomyślnie, bez problemów i napięć. Istnieje wiele obszarów, które są nam szczególnie bliskie w watykańskiej polityce zagranicznej, takich jak między innymi: sprzeciw wobec użycia siły w stosunkach międzynarodowych, polityka społeczna, kwestie rozwiązywania konfliktów regionalnych. W tym roku trzeba się jednak spodziewać wymiany naszego ambasadora gdyż po sześciu latach zakończy swą misję w Stolicy Apostolskiej amb. Stefan Frankiewicz.</u>
<u xml:id="u-2.20" who="#WładysławBartoszewski">Powrócę jeszcze do kwestii stosunków Polska-USA. W naszej ocenie nowa administracja amerykańska jest bardzo przychylna naszym dążeniom w sprawie przystąpienia do UE i pozytywnie podsumowuje nasz udział w NATO. My ze swej strony uważnie obserwujemy sytuację wewnętrzną w USA i tam, gdzie możemy służymy, swoją pomocą np. poprzez rozwijanie dialogu z diasporą żydowską. Dzięki temu Biały Dom będzie miał ułatwione zadanie w Kongresie i Senacie, gdzie zawsze istnieje niebezpieczeństwo pojawienia się lobby, które uzależni poparcie dla pewnych projektów od rozwiązania kwestii zwrotu mienia pożydowskiego w Polsce. Przypomnę, że utworzone kilka lat temu w MSZ Biuro ds. Kontaktów z Diasporą Żydowską stara się jak może wpłynąć na poprawę wzajemnych stosunków oraz łagodzenie konfliktów i czyni to z pewnymi sukcesami.</u>
<u xml:id="u-2.21" who="#WładysławBartoszewski">Przejdę teraz do kwestii najtrudniejszych, a mianowicie stosunków z naszymi wschodnimi sąsiadami: Rosją, Ukrainą i Białorusią. W związku z tym, że mamy już drugą połowę maja, zacznę od przypomnienia faktów, które nastąpiły już w stosunkach dwustronnych. Jeśli chodzi o Rosję, to w tym roku odbyłem wizytę oficjalną w Moskwie. Ponadto w Warszawie gościli m. in.: przewodniczący Dumy Państwowej ZFFR Gienadij Sieliezniow. W tych dniach należy spodziewać się w Polsce premiera FR Michaiła Kasjanowa. Zapowiadana jest, choć nie znamy jeszcze terminu, wizyta prezydenta Władimira Putina. Muszę stwierdzić, że w ostatnich latach, a nawet pod rządami poprzednich premierów, nie było tak intensywnych i ożywionych kontaktów polsko-rosyjskich, na tak wysokich szczeblach. Nie przypisuję jednak sobie szczególnych zasług z tego powodu i w mojej ocenie zawdzięczamy to prezydentowi W. Putinowi, który na początku tego roku na kolegium rosyjskiego MSZ powiedział o dobrych stosunkach pomiędzy Federacją Rosyjską a Polską i ta intencja przesądziła o dalszym kierunku działania rosyjskiej dyplomacji. Jako realista mogę także potwierdzić, że stosunki z Rosją mamy obecnie dobre, ale z punktu widzenia naszych interesów powinny one być jeszcze lepsze, a nawet postrzegane jako bardzo dobre. Niewątpliwie na niedostatecznym poziomie kształtują się powiązania gospodarcze, co rzutuje na wiele innych spraw. Na marginesie muszę poinformować, że niedługo zostanie sfinalizowana sprawa ustanowienia dorocznej nagrody polsko-rosyjskiej. Ta i inne nasze inicjatywy służące ożywieniu kontaktów świadczą o naszym zaangażowaniu w proces zbliżenia Polski i Rosji. Przy okazji proszę o nieobciążanie MSZ odpowiedzialnością za zorganizowanie w tym roku Dni Kultury Polskiej w Moskwie, gdyż to nie mój resort był zaangażowany w przygotowanie i przeprowadzenie tej imprezy. Doprowadziłem jedynie do tego, że do Moskwy pojechał przewodniczący Komitetu Badań Naukowych, gdyż groziło, że nie pojawi się tam nikt ze strony polskiej. Proszę także nie uważać, że jestem przeciwnikiem kontaktów kulturalnych. Wprost przeciwnie - uważam je za ważne i mogące przynieść dużo pożytku, choć naturalnie nie mogą one zastąpić całej gamy związków politycznych i gospodarczych.</u>
<u xml:id="u-2.22" who="#WładysławBartoszewski">Państwem strategicznym, dla naszych stosunków ze wschodnimi sąsiadami, pozostaje Ukraina. Niestety, tutaj sytuacja nie wygląda zbyt dobrze, i to pomimo szczególnie wytężonych i docenianych na świecie wysiłków prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego, który osobiście wielokrotnie angażował się w kontakty polsko-ukraińskie. Trzeba także dodać, że tym staraniom towarzyszyło wiele innych wizyt na szczeblu rządowym i pozarządowym. W tym roku doszło już do trzykrotnych moich rozmów z ministrem spraw zagranicznych Ukrainy, ale muszę je ocenić jako niesatysfakcjonujące, gdyż w praktyce nie przynoszące żadnego postępu. Mój rozmówca, co prawda, obiecywał natychmiastowe załatwienie sprawy dokończeni odbudowy Cmentarza Orląt Lwowskich, ale potem mijały kolejne miesiące i okazywało się, że wszystko pozostawało w tym samym miejscu. Jest to o tyle dziwne, co podkreślałem w rozmowach, że z Rosjanami udało się znacznie łatwiej osiągnąć porozumienie w tak trudnej sprawie jak budowy pomnika - memoriału w Katyniu, a w tym przypadku, gdzie chodzi o cmentarz wojenny, robione są tak poważne trudności. Być może ukraińska centralna władza wykonawcza ma niezbyt dużo do powiedzenia w terenie. Tego rodzaju niekorzystnych zjawisk jest więcej i nie ma co się dziwić, że strona polska jest zmuszona na nie odpowiednio reagować, tym bardziej że nasza opinia publiczna żywo na nie reaguje.</u>
<u xml:id="u-2.23" who="#WładysławBartoszewski">Ostatnio byłem ponownie zapraszany na Ukrainę i odpowiedziałem, że chętnie przyjadę, ale po ukształtowaniu się nowego rządu, gdy będę mógł rozmawiać z nowym ministrem spraw zagranicznych. Moim zdaniem Polska nie ma żadnych zaległości w stosunkach dyplomatycznych z Ukrainą i nasi partnerzy mogli wielokrotnie przekonać się, że jesteśmy otwarci na wszelkiego rodzaju kontakty. Mogli także wielokrotnie przekonać się, że Polska była wielokrotnie rzeczniczką Ukrainy w krajach Unii, a także w USA, gdzie staramy się tłumaczyć jej problemy, wyjaśniać uwarunkowania i zależności, przekonywać, że trzeba do nich podchodzić w inny sposób niż w przypadku pozostałych krajów regionu. Mówiąc o Białorusi należy zauważyć, że od długiego czasu docierają do nas jedynie odgłosy agresywne, na które reagujemy z ogromnym spokojem. Wydaje się, że jest to jedyna możliwa w tej sytuacji metoda postępowania. Będziemy cierpliwie czekać do nadchodzących wyborów i starać się nie antagonizować stosunków. MSZ próbuje także oddziaływać uspakajająco na organizacje polonijne na Białorusi.</u>
<u xml:id="u-2.24" who="#WładysławBartoszewski">Chciałbym jeszcze kilka słów powiedzieć o kwestii Obwodu Kaliningradzkiego. Prowadzimy w tej sprawie rozmowy ze wszystkimi zainteresowanymi stronami, tzn. Unią Europejską i Rosją, a także z Litwą, ale mamy świadomość, że pewne decyzje na temat przyszłości tego obszaru zapadną na linii Bruksela-Moskwa. Będąc w lutym br. w Moskwie zadałem szefowi dyplomacji rosyjskiej Igorowi Iwanowowi pytanie wprost: czy Kaliningrad jest nadal częścią Federacji Rosyjskiej? Dla nas tak - dodałem. Minister I. Iwanow odpowiedział, że tak. Jeżeli tak - kontynuowałem - to czy w związku z tym możemy się spodziewać, że 150 milionów Rosjan będzie mogło wjeżdżać z Obwodu do Polski bez wiz? Dodałem, że my chętnie włączymy się, na zasadach partnerskich, we wszystkie pozytywne ustalenia pomiędzy Unią a Rosją, gdyż granicząc z Obwodem jesteśmy żywotnie zainteresowani procesami, które tam zachodzą i jesteśmy za ożywieniem kontaktów. Polska może np. przeanalizować kwestię pewnych ułatwień w ruchu przygranicznym, ale nie opowie się za rozwiązaniami, które nie przystają do pewnych standardów.</u>
<u xml:id="u-2.25" who="#WładysławBartoszewski">Przedstawiłem główne obszary działania naszej dyplomacji, choć pominąłem wiele spraw szczegółowych. Pragnąłbym także wskazać, że jest ona aktywna w wielu innych regionach świata, a zwłaszcza tam, gdzie dzieje się coś ważnego i powinniśmy zaakcentować naszą obecność. Przykładowo: w momencie nasilania się kryzysu na Bliskim Wschodzie byłem w Jerozolimie i Gazie, a także w Kairze, Ankarze i Teheranie. Mogę więc stwierdzić, że w tym przypadku rozmawiamy ze wszystkimi stronami konfliktu oraz zainteresowanymi i czynimy wszystko co jest możliwe, aby pomóc w jego rozwiązaniu.</u>
<u xml:id="u-2.26" who="#WładysławBartoszewski">Pragnę zwrócić uwagę, że moje działania jako ministra spraw zagranicznych, stanowią kontynuację pewnych celów, które zostały nakreślone przez mojego poprzednika ministra Bronisława Geremka, i zmierzają ku budowie wspólnoty demokracji. Służy temu m.in. tegoroczne ożywienie stosunków z Rosją, dialog z Chinami i Iranem oraz nasza aktywność na forum Komisji Praw Człowieka ONZ. Ufam, że moi następcy dobrze wykorzystają ten dorobek, a jednocześnie będą nadal twórczo kontynuować to, co zostało zapoczątkowane w ostatnich latach.</u>
<u xml:id="u-2.27" who="#WładysławBartoszewski">Wielokrotnie miałem możliwość, odpowiadając na pytania dziennikarzy, stwierdzić, że swoje obowiązki szefa resortu spraw zagranicznych traktuję w kategorii służby państwu. Dlatego moje działania są konsekwentnie takie same, niezależnie od rządu, w jakim zasiadałem i zasiadam, a ich nadrzędnym celem jest interes Polski. Z satysfakcją odnotowuję, że również moi poprzednicy wyznawali tę samą filozofię i mam nadzieję, że dotyczyć to będzie także moich następców. Może dlatego w wielu kwestiach polityki zagranicznej potrafiliśmy w Polsce wypracowywać ponadpartyjny kompromis. Dodam, że w dyplomacji można działać w różny sposób, z większym lub mniejszym temperamentem i energią, ale aby osiągać cele w polityce zagranicznej, nie można być krótkowzrocznym, trzeba mieć wizję i jej podporządkować to, co się robi na co dzień. Należę do pokolenia, które taką wizję posiada, i dlatego jestem przeświadczony, że nasze aktualne zabiegi na rzecz pokojowego rozwiązywania konfliktów i zmiany świata na lepsze przyniosą efekty, może nie w najbliższym czasie, ale na pewno za lat dziesięć lub dwadzieścia. Ministrowie spraw zagranicznych i kierownictwo resortu nie powinni nigdy działać wyłącznie pod bieżące potrzeby lub oczekiwania aktualnej ekipy rządzącej, gdyż prowadzi to na manowce.</u>
<u xml:id="u-2.28" who="#WładysławBartoszewski">Jako ciekawostkę podam, że ani ja, ani żaden z podsekretarzy stanu nie są obecnie zaangażowani w działalność partyjną i nie będą, w nadchodzącej kampanii wyborczej, ubiegali się o mandaty posłów lub senatorów. Do wyborów, niezależnie od swoich sympatii i antypatii, będziemy zajmowali się tylko i wyłącznie polityką zagraniczną.</u>
<u xml:id="u-2.29" who="#WładysławBartoszewski">Przedstawiłem tylko wybrane, najbardziej zasadnicze tezy, które będą podstawą mojego exposé w Sejmie, które naturalnie będzie bardzo obszerne i obejmie wszystkie aspekty polskiej polityki zagranicznej. Sądzę, że to co powiedziałem, być może niekiedy w formie zbyt wyostrzonej, będzie dobrą podstawą do dalszej dyskusji.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#CzesławBielecki">Pragnę podziękować za wystąpienie, które - jak zwykle - trudno byłoby nazwać pasywnym. Otwieram dyskusję.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#EdwardWende">Chciałbym podzielić się pewnym spostrzeżeniem z ostatniego mojego pobytu wraz z delegacją w Izraelu. Mieliśmy tam bardzo ciekawe rozmowy, zwłaszcza z osobami z kręgów wojskowych. Mogę stwierdzić, że wbrew naszym obawom, byliśmy tam przyjmowani bardzo serdecznie. W związku z tym chciałbym zadać pytanie o plany i kierunki naszej polityki zagranicznej wobec Izraela.</u>
<u xml:id="u-4.1" who="#EdwardWende">Druga moja refleksja związana jest z dzisiaj zakończoną wizytą parlamentarzystów chińskich w Sejmie. Muszę stwierdzić, że bardzo negatywne wrażenie wywarła na mnie wypowiedź przewodniczącego Komisji Spraw Zagranicznych Ogólnochińskiego Zgromadzenia Przedstawicieli Ludowych ChRL na temat przestrzegania w tym kraju praw człowieka. Twierdził on, że wręcz, że w tym obszarze wszystko jest w porządku, choć my doskonale wiemy, jak jest naprawdę. Przecież w ChRL wykonuje się rocznie wiele tysięcy wyroków śmierci i normalną praktyką jest sprzedaż organów skazańców na przeszczepy. Chiny to także kraj, w którym funkcjonują obozy koncentracyjne, w którym obywatele pozbawieni są wielu podstawowych praw, a za najmniejsze wykroczenie skazywani są na drakońskie kary.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#AndrzejWielowieyski">Pragnę zwrócić uwagę na pewien istotny dylemat naszej polityki zagranicznej. Chodzi o to, że z jednej strony chcemy wstąpić do Unii Europejskiej, co niewątpliwie wiąże się z zaangażowaniem w umacnianie i rozwój instytucjonalny zjednoczonej Europy. Z drugiej natomiast strony jesteśmy bardzo blisko, jak to określono-partnersko, związani z USA, w tym poprzez nasz udział w NATO. Uważam, że w wystąpieniu szefa polskiej dyplomacji powinny być naturalnie zaakcentowane szczególne stosunki naszego państwa ze Stanami Zjednoczonymi, dzięki którym mamy znaczącą pozycję w Środkowej Europie, ale musi być również dobitnie wskazane, że parytetowa dla Polski jest integracja europejska i nasza obecność polityczna w UE. Chodzi o to, aby nie postrzegano nas nadal jako kraju bardziej przyjaznego koncepcjom amerykańskim niż wizji zjednoczonej, samodzielnej politycznie i militarnie Europy.</u>
<u xml:id="u-5.1" who="#AndrzejWielowieyski">W odniesieniu do stosunków z Rosją warto by zauważyć, że o ile stosunki polityczne są coraz lepsze i zmierzają do normalizacji, to w obszarze gospodarczym, mimo naszych starań, nie następuje poprawa. Być może winę za to ponosi administracja rosyjska, która nie stara się dać impulsu dla ożywienia wymiany handlowej i stworzyć odpowiednich warunków do tego, abyśmy powrócili na wschodni rynek.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#WłodzimierzCimoszewicz">Jestem przekonany, że tradycja corocznego przedstawiania w Sejmie przez ministra spraw zagranicznych informacji o podstawowych kierunkach polityki zagranicznej Polski jest dobra i powinna być podtrzymywana. W tym roku minister Władysław Bartoszewski znajdzie się jednak w trudnej sytuacji, gdyż przyjdzie mu wygłaszać exposé w imieniu rządu, który, jak wszyscy, włącznie z naszymi partnerami zagranicznymi, doskonale wiedzą ma prawdopodobnie zaledwie jeszcze kilkumiesięczny żywot. Dlatego może lepiej byłoby, gdyby jego przemówienie bardziej eksponowało racje państwowe niż rządowe. Dzięki temu będzie ono miało większy walor poza granicami Polski. Ponadto mam kilka uwag do tez wystąpienia. Pierwsza z nich dotyczy sprawy drobnej, wręcz stylistycznej. Razi mnie sformułowanie mówiące o umacnianiu przez Polskę orientacji prozachodniej. Nie mam nic przeciwko treści, która się pod tym kryje, ale przypomina to slogan z dawnych czasów, gdy wpajano nam hasła o przyjaźni z różnymi narodami.</u>
<u xml:id="u-6.1" who="#WłodzimierzCimoszewicz">O ile dobrze zrozumiałem, w stosunkach z Unią Europejską problemem pozostaje wyznaczenie daty naszego przystąpienia do UE. Sprawa ta niewątpliwie pojawi się w sejmowej debacie, zwłaszcza o ile w ciągu najbliższych dni nie zostanie wyjaśniony incydent z tym związany, polegający na tym, że różni przedstawiciele rządu, w tym samym czasie, ale w różnych miejscach, podawali inne daty ewentualnej akcesji.</u>
<u xml:id="u-6.2" who="#WłodzimierzCimoszewicz">Moim zdaniem exposé ministra powinno stanowić dobrą okazją, nie tylko do omówienia wspomnianej kwestii daty, ale przede wszystkim do zaprezentowania całokształtu stosunków Polski z Unią. Mam nadzieję, że nie zabraknie w nim także pewnych ocen samokrytycznych ze strony rządu, który ma na swoim koncie nie tylko sukcesy, ale i niewątpliwie porażki. Dobrze by było, gdyby posłowie mogli usłyszeć, jak ewoluowało stanowisko poszczególnych państw piętnastki wobec rozszerzenia Unii o kraje Europy Środkowo-Wschodniej. Niestety, nie usłyszałem nic konkretnego na temat udziału Polski w NATO. Wydaje mi się, że po dwóch latach, jakie minęły od przystąpienia do tej organizacji, czas najwyższy na dokonanie pewnego obrachunku i podjęcie próby autentycznego zdefiniowania roli, jaką powinniśmy pełnić w Sojuszu. Dodam, że ogólniki i slogany w tym przypadku nie wystarczą. Do tej pory nigdzie w naszym kraju nie postarano się jednak o wypracowanie stanowiska w tej kluczowej kwestii.</u>
<u xml:id="u-6.3" who="#WłodzimierzCimoszewicz">Pan minister nie chciał także szerzej omawiać sytuacji w regionie, tłumacząc, że w tym obszarze wszystko jest oczywiste i nie ma co rozwijać tego tematu. W mojej ocenie tak nie jest, gdyż w regionie zachodzą pewne istotne zmiany, zwłaszcza w relacjach pomiędzy Polską a niektórymi państwami. Proszę zauważyć, że od pewnego czasu zaczynamy być postrzegani jako kraj, który opóźnia ich starania o przystąpienie do Unii Europejskiej. Być może są to sądy subiektywne, ale ich pojawienie się grozi pogorszeniem naszych stosunków z państwami regionu, a także podważeniem dotychczasowej opinii o Polsce, jako państwa odgrywającego kluczową rolę w Europie Środkowo-Wschodniej.</u>
<u xml:id="u-6.4" who="#WłodzimierzCimoszewicz">Polityczne stosunki polsko-rosyjskie ulegają niewątpliwie pewnej poprawie, ale śmiem twierdzić, że w okresie, kiedy byłem premierem, były one jednak lepsze. Doceniam wysiłki polskiej dyplomacji i dostrzegam pozytywne zmiany na linii Warszawa-Moskwa, jednak dotyczą one jedynie relacji politycznych, a nie gospodarczych, które nadal są fatalne, i to w dużym stopniu z naszego powodu.</u>
<u xml:id="u-6.5" who="#WłodzimierzCimoszewicz">Nie kwestionując wypowiedzianych przez ministra sądów na temat naszych stosunków z Rosją, Ukrainą i Białorusią, muszę stwierdzić, że zabrakło mi w wystąpieniu pewnych generalnych ocen i deklaracji na ten temat. Nie neguję na przykład, że w kontaktach z Białorusią powinniśmy zachować spokój, ale takie działanie nie zastąpi sprecyzowanej koncepcji politycznego działania. Wiem, że jest to bardzo trudny problem, ale proszę zauważyć, że polityka izolacji prezydenta Łukaszenki stosowana przez demokratyczną Europę, w efekcie doprowadziła do izolacji Białorusi, co jest już bardzo kontrowersyjne, zwłaszcza z punktu widzenia skutków, jakie to powoduje. Jestem rzecznikiem przeanalizowania jeszcze raz naszego działania na Białorusi i wyciągnięcia z tego praktycznych wniosków.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#GrzegorzPiechowiak">Chciałbym odnieść się do sytuacji we Włoszech. Warto pamiętać, że poczynając od Romano Prodiego, a może nawet i wcześniej, wszyscy kolejni premierzy tego państwa byli zawsze pozytywnie nastawieni do Polski. Dlatego moim zdaniem obawy w stosunku do koalicji Sivio Berlusconiego są trochę na wyrost. Istotnie, otacza się on takimi radykalnymi politykami jak Umberto Bossi, ale ten radykalizm jest w praktyce przeznaczony na użytek wewnętrzny i nie przekłada się na stosunki zewnętrzne Włoch. Przyszły premier jest doświadczonym przedsiębiorcą i na pewno nie będzie chciał, aby przed Włochami zamykały się kraje Unii i pozostałe kraje Europy. Ze strony Polski warto więc byłoby dać przyjazny sygnał, że nie jesteśmy zwolennikami izolacji Włoch, tak jak uczyniła to Francja, zaraz po wyborach. Może po ukonstytuowaniu się tam rządu wizytę, jako pierwszy, złożyć powinien właśnie nasz minister spraw zagranicznych.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#MarianSołtysiewicz">Niestety, w wypowiedzi ministra zabrakło odniesień do współpracy z Polonią i roli, jaką może ona pełnić w promowaniu naszego kraju w Europie i na świecie. Wydaje się, że może ona także pomóc w tworzeniu klimatu sprzyjającego przyjęciu nas do Unii Europejskiej, w przełamywaniu negatywnych stereotypów o Polsce i Polakach funkcjonujących w społeczeństwach wielu państw. O tych milionach ludzi nie można zapominać i nie starać się o wykorzystanie ich potencjału. Postuluję, aby w exposé znalazło się miejsce na omówienie najważniejszych spraw związanych z kontaktami z Polonią.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#StefanNiesiołowski">Chciałbym wyrazić satysfakcję z tego powodu, iż praktycznie w całości mogę się zgodzić z tezami exposé ministra spraw zagranicznych i poprzeć zawarte w nich opinie i wnioski. Pragnąłbym jedynie zgłosić kilka polemicznych uwag w stosunku do wypowiedzi moich przedmówców. Nie mogę zgodzić się z opinią posła Andrzeja Wielowieyskiego, żeby kosztem strategicznego partnerstwa z USA zaangażować się w budowę systemu bezpieczeństwa europejskiego w ramach UE. Moim zdaniem jest to błędne założenie i należy cieszyć się z poziomu naszych sojuszniczych stosunków ze Stanami Zjednoczonymi. Dzięki nim będziemy mogli już 15 czerwca br. gościć w Warszawie prezydenta G.W. Busha w Warszawie. Nie chcę być złośliwy, ale bliżej mi do Stanów Zjednoczonych niż do zjednoczonej Europy, w której przyzwala się na eutanazję, i dlatego staję w obronie naszych szczególnych powiązań z Waszyngtonem.</u>
<u xml:id="u-9.1" who="#StefanNiesiołowski">Z satysfakcją odnotowuję, że nieufność jednego z posłów SLD wzbudził zwrot o „pogłębianiu prozachodniej orientacji Polski”, gdyż przypomniał sobie, jak niegdyś szafowano w propagandzie sloganami typu „pogłębianie przyjaźni z ZSRR”. Świadczy to o tym, że lewica zaczyna wyciągać wnioski z własnych błędów. Mimo to uważam, że SLD nie powinien udzielać teraz pouczeń w kwestiach polityki zagranicznej i lepiej zrobiłby, gdyby zajął się wyjaśnieniem incydentu z posłem Janem Syczewskim na Białorusi. Zgadzam się natomiast z posłem Edwardem Wende w kwestii przestrzegania praw człowieka. Tego problemu nie powinno się pomijać w stosunkach z niektórymi państwami. Być może jakieś względy przemawiają za tym, aby w exposé ministra nie zostały wymienione z nazwy te państwa, które nagminnie łamią prawa swych obywateli i nie liczą się z opinią międzynarodową. Osobiście nie mogę jednak przystać na taką filozofię, jaką zaprezentowali nam parlamentarzyści z ChRL, iż ich postępowanie np. z mniejszościami narodowymi to wyłącznie sprawa wewnętrzna i nikt nie powinien się do tego wtrącać. Przyznanie racji tym, którzy twierdzą, że w granicach swojego państwa mogą sobie pozwolić na wszystko i każdy ma prawo do wyboru dowolnego modelu rozwojowego, nie może być elementem polskiej polityki zagranicznej. Jeżeli do tego dopuścimy, to w praktyce wyrażamy zgodę na ludobójstwo, dyskryminację rasową i religijną, niszczenie innych kultur.</u>
<u xml:id="u-9.2" who="#StefanNiesiołowski">Ostatnia moja uwaga odnosi się do oceny sytuacji we Włoszech po zwycięstwie koalicji Silvio Berlusconiego i jego powiązaniach z ugrupowaniami skrajnie prawicowymi i separatystycznymi. Radziłbym tego wątku w wystąpieniu raczej nie eksponować, tym bardziej że wszelkie próby klasyfikowania tych ugrupowań jako post lub neofaszystowskie i porównywania ich z partią J. Haidera w Austrii wydają się chybione. W mojej ocenie sytuacja we Włoszech nie odbiega od kanonów demokracji i nie ma powodów do wyrażania niepokoju.</u>
<u xml:id="u-9.3" who="#StefanNiesiołowski">Na zakończenie chciałbym jeszcze raz podkreślić, że koncepcja kierunków polskiej polityki zagranicznej zaproponowana przez ministra Władysława Bartoszewskiego zasługuje na poparcie, gdyż w moim przekonaniu zgodna jest z interesami narodu i państwa polskiego.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#WłodzimierzKonarski">Mam kilka uwag, które być może wpłyną na ostateczny kształt wystąpienia ministra. Po pierwsze chciałbym zwrócić uwagę na to, że choć stosunki polsko-rosyjskie, w ciągu tego roku, ulegają znacznej poprawie, co być może przyniesie pozytywne efekty, to jednak nadal nie są one tak dobre jak relacje niemiecko - rosyjskie. Warto o tym pamiętać i w exposé nie ograniczać się jedynie do odnotowywania kolejnych oficjalnych wizyt, które, co prawda, są ważnymi aktami politycznymi, ale nie przesądzają o jakości stosunków i zawrzeć w nim zdecydowane stanowisko na temat realnego stanu dwustronnej współpracy i oczekiwań z naszej strony. Leży to w interesie nie tylko rządu, ale i polskiej racji stanu. Nadszedł, moim zdaniem czas, żeby wyraźnie stwierdzić, że jesteśmy za przyjaźnią między naszymi państwami, gdyż tylko to zapewni bezpieczeństwo i pozwoli na rozwój wszechstronnych stosunków. Sądzę, że NATO jest takim stanowiskiem Polski żywotnie zainteresowane i spotka się ono z jego aprobatą.</u>
<u xml:id="u-10.1" who="#WłodzimierzKonarski">Po drugie, z wypowiedzi ministra wynika, że MSZ nie ma sprecyzowanej wizji naprawy stosunków Polski z Białorusią. Ostatnio grupa ekspertów amerykańskich zadała mi pytanie, czy chcemy mieć większy wpływ na to co dzieje się na Białorusi, zwłaszcza że bardzo krytycznie odnosimy się do toczących tam wydarzeń. Musiałem moim rozmówcom przyznać, że nasz wpływy na sytuację na Białorusi jest niewielki, choć - naturalnie - jesteśmy bardzo zainteresowani tym, aby państwo to zaczęło zmierzać w kierunku demokracji. W tym momencie amerykanie uznali za celowe zapytać się, czy cokolwiek konkretnego robimy, aby zmienić istniejący stan rzeczy i poprawić stosunki ze wschodnim sąsiadem. Trzeba powiedzieć, że to ostatnie pytanie okazało się niezwykle kłopotliwe; zdecydowałem się odpowiedzieć na nie wymijająco i nie potwierdzać, że w praktyce nie podejmujemy żadnych działań służących transformacji polityki białoruskiej.</u>
<u xml:id="u-10.2" who="#WłodzimierzKonarski">Reasumując, opowiadam się za tym, aby w exposé znalazła się polityczna oferta, wskazująca na chęć dobrego ułożenia w przyszłości stosunków z Białorusią. Niech z trybuny sejmowej zostanie wysłany z naszej strony pozytywny sygnał, który zachęci do współpracy, nawet jeżeli z drugiej strony spotykamy się z wypowiedziami świadczącymi o braku rozsądku.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#LonginPastusiak">Z zadowoleniem przyjąłem zapowiedź otwarcia polskiej placówki dyplomatycznej w Autonomii Palestyńskiej. Tym bardziej było to pożądane, że Czesi i Węgrzy uczynili to już dość dawno. Należałoby się tylko zastanowić, czy powinna ona znajdować się w Ramallach, czy też może w Gazie, która jest stolicą Autonomii.</u>
<u xml:id="u-11.1" who="#LonginPastusiak">Nawiązując do wypowiedzi moich przedmówców chciałbym stwierdzić, że nie warto toczyć polemik na temat, czy bliższe nam są Stany Zjednoczone, czy też Unia Europejska. Polska racja stanu nakazuje nam mieć dobre stosunki zarówno z jedną, jak i drugą stroną. Dzięki temu możemy pozytywnie oddziaływać na łagodzenie różnych problemów i sprzeczności w stosunkach transatlantyckich, których lista, niestety, wydłuża się, po objęciu w Waszyngtonie rządów przez nową administrację. Zamiast prowadzić spory na ten temat postarajmy się odnieść korzyści z partnerstwa z USA i Unią Europejską. Może to tylko przysporzyć prestiżu naszej dyplomacji.</u>
<u xml:id="u-11.2" who="#LonginPastusiak">W wystąpieniu ministra zabrakło mi, choć sądzę, że ten temat znajdzie się w jego ostatecznej wersji, sprawy wykorzystywania instrumentów dyplomatycznych dla ochrony polskich interesów ekonomicznych. Jest to szczególnie ważne, zwłaszcza w dobie rosnącej rywalizacji gospodarczej. Interesuje mnie także kwestia koordynacji, a raczej jej braku, działań resortów służących promocji Polski na świecie. Najbardziej spektakularnym przykładem złego współdziałania różnych ośrodków władzy są, wspominane już, rozbieżności w wypowiedziach premierem i szefa Komitetu Integracji Europejskiej w sprawie ewentualnej daty przystąpienia Polski do UE. Chcielibyśmy też usłyszeć, jak układają się stosunki ministra spraw zagranicznych z szefami innych resortów.</u>
<u xml:id="u-11.3" who="#LonginPastusiak">Ostatnie pytanie dotyczy stanowiska rządu w sprawie planów stworzenia systemu obrony przeciwrakietowej NMD, który objąłby także kraje NATO, a do którego sceptycznie podchodzi wiele państw zachodnioeuropejskich. O ile wiem, były na ten temat prowadzone rozmowy z udziałem sekretarza obrony USA. Chcielibyśmy, jako członkowie Komisji Spraw Zagranicznych, usłyszeć jakieś szczegóły na ten temat. Niektórzy z nas wybierają się na najbliższą sesję Zgromadzenia Parlamentarnego NATO w Wilnie, gdzie na pewno jednym z tematów będzie budowa NMD i dobrze by było, gdybyśmy potrafili odpowiedzieć na pytania dotyczące poglądów strony polskiej na temat tej koncepcji.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#CzesławBielecki">Zabieram jako ostatni głos w dyskusji i niech mi będzie wolno podsumowując ją stwierdzić, że podzielam pogląd moich przedmówców, że exposé powinno dawać świadectwo ciągłości naszej polityki zagranicznej. Będzie to ważny sygnał dla świata zewnętrznego.</u>
<u xml:id="u-12.1" who="#CzesławBielecki">Mam do wystąpienia kilka uwag, które powinny wzmocnić i skonkretyzować niektóre zawarte w nim postulaty. Sugerowałbym przede wszystkim, aby przy konstruowaniu exposé pewne zadania polityczne i zależności przedstawić w takiej formie, żeby przemówiło to nie tylko posłów, ale także do opinii publicznej.</u>
<u xml:id="u-12.2" who="#CzesławBielecki">Jako że przewodniczę w Zgromadzeniu Parlamentarnym NATO podkomisji do spraw więzi transatlantyckich, pozwolę sobie zwrócić uwagę na pewną zasadniczą kwestię związaną z obronnością i bezpieczeństwem Polski. Chodzi o oddziaływanie i wpływ polityki zagranicznej na politykę obronną państwa. W dniu dzisiejszym należałoby sobie zadać pytanie czy takie relacje w ogóle zachodzą? Moim zdaniem nie, o czym najlepiej świadczy zły stan naszego potencjału obronnego. Opóźnia się reforma armii, przez wiele lat odkładane były kluczowe decyzje dotyczące modernizacji jej uzbrojenia. Dopiero teraz, pod koniec kadencji Sejmu, rząd przedstawił projekty stosownych regulacji i zaczął pośpiesznie próbować realizować niektóre kontrakty. Dodam, że tym zagadnieniom pragniemy poświęcić wspólne posiedzenie Komisji Spraw Zagranicznych i Komisji Obrony Narodowej.</u>
<u xml:id="u-12.3" who="#CzesławBielecki">Przypominam, że zgodnie z decyzjami podjętymi w Helsinkach Polska powinna być gotowa do wystawienia, w ramach korpusu europejskiego, jednostki w sile brygady. To jest zadanie do zrealizowania, choć pamiętamy, że w przeszłości mieliśmy problemy z przygotowaniem i wyposażeniem mniejszych jednostek.</u>
<u xml:id="u-12.4" who="#CzesławBielecki">Muszę także zwrócić uwagę na kwestię doktryny obronnej Polski i jej przełożeń na naszą politykę obronną. Nie zostało sprecyzowane, pomimo że dwa lata temu toczyła się na ten temat debata w Sejmie, jakie są, w ramach wspomnianej doktryny, nasze zadania narodowe, regionalne, a także udział w zadaniach globalnych. Do dziś nie wiemy np., jaka jest różnica pomiędzy naszymi oficerami a oficerami NATO.</u>
<u xml:id="u-12.5" who="#CzesławBielecki">Jeśli chodzi o parasol antyrakietowy, to pewne ciekawe informacje na ten temat uzyskaliśmy podczas ostatniej wizyty naszych parlamentarzystów w Izraelu. Przyznali się oni, że dysponują oni tzw. obroną antyrakietową na danym teatrze działań. Twierdzili ponadto, że według ich, nawet najbardziej optymistycznych danych, już za trzy, cztery lata Irak będzie dysponował bronią jądrową i środkami jej przenoszenia umożliwiającymi zaatakowanie celów, nie tylko na Bliskim Wschodzie, ale także w Europie. Już wkrótce pojawi się więc realne zagrożenie dla państw demokracji europejskiej i w Polsce trzeba sobie zdawać z tego sprawę.</u>
<u xml:id="u-12.6" who="#CzesławBielecki">Reasumując, bardzo potrzebne jest zapewnienie oddziaływania polityki zagranicznej na politykę obronną państwa.</u>
<u xml:id="u-12.7" who="#CzesławBielecki">Podobnie polityka zagraniczna ma przyczyniać się do realizacji polityki gospodarczej i stymulować rozwój eksportu. Kilku posłów występujących w dyskusji zwracało na to uwagę.</u>
<u xml:id="u-12.8" who="#CzesławBielecki">Przejdę teraz do problemów związanych z integracją z Unią Europejską. Kwestią zasadniczą pozostaje w tym obszarze sprawa koordynacji działań rządu, a także prowadzenia odpowiedniej polityki informacyjnej na temat akcesji. Niepokój niewątpliwie muszą budzić, ujawnione w ostatnich dniach, rozbieżności w wypowiedziach przedstawicieli rządu, dotyczące ewentualnej daty przystąpienia Polski do UE. Daje to opozycji możliwość spekulowania na ten temat. Musi ona jednak pamiętać, że gdy przyjdzie jej przejąć władzę, obróci się to przeciwko niej.</u>
<u xml:id="u-12.9" who="#CzesławBielecki">Trzeba jednak z satysfakcją odnotować, że w wystąpieniach publicznych i debatach publicystycznych wszystkie stronnictwa akceptują zasadniczy cel, jakim jest przystąpienie Polski do Unii Europejskiej i opowiadają się za tym, aby do akcesji doszło możliwie jak najszybciej. Wszyscy zdają sobie sprawę, że jednostronne otwieranie naszego rynku bez równoważnych korzyści wynikających z członkostwa w Unii jest nieopłacalne.</u>
<u xml:id="u-12.10" who="#CzesławBielecki">W negocjacjach z UE możemy naturalnie dążyć do osiągnięcia określonych celów, zgodnych z naszymi interesami. Dlatego część rozmów musi być prowadzona w sposób dyskrecjonalny. Nie można jednak wprowadzać w błąd opinii publicznej utrzymując ją w przekonaniu, że będziemy twardo bronili niektórych naszych postulatów, np. zaakceptowania 18-letniego okresu przejściowego na zakup ziemi w Polsce, a potem wycofując się z nich. Ludzie odbierają to jako klęskę. Tymczasem nikt im nie uświadomił społeczeństwa, że wydłużanie okresu karencyjnego na zakup gruntów pod inwestycje jest dla nas niekorzystne, gdyż odstrasza kapitał zagraniczny.</u>
<u xml:id="u-12.11" who="#CzesławBielecki">Wszystko to, co powiedziałem, skłania do zaproponowania, aby w wystąpieniu sejmowym ministra została zaakcentowana kwestia lepszego koordynowania polityki zagranicznej w dziedzinie integracji z UE.</u>
<u xml:id="u-12.12" who="#CzesławBielecki">W dzisiejszej dyskusji część posłów zwróciła uwagę na potrzebę wyraźnego wyważenia proporcji pomiędzy zachodnią i wschodnią polityką zagraniczną Polski. Chodzi o to, żeby nie powstało wrażenie, że nasza polityka wschodnia jest szczegółowo zdefiniowana, natomiast stosunki ze Wschodem budowane są w oparciu o sentymenty i oparte jedynie na pobożnych życzeniach.</u>
<u xml:id="u-12.13" who="#CzesławBielecki">Proszę nie zapominać również o dotychczas niewykorzystanych możliwościach promocji naszej kultury, co też może stanowić część składową szeroko rozumianej polityki zagranicznej. Polska ma także szczególną możliwość promowania demokracji. Predestynuje nas do tego nasza historia i nasze dotychczasowe dokonania.</u>
<u xml:id="u-12.14" who="#CzesławBielecki">Jeśli chodzi o Białoruś, to muszę opozycję, w tym posła Włodzimierza Cimoszewicza, pozbawić złudzeń, że w stosunku do tego państwa można w istniejących warunkach prowadzić aktywniejszą politykę zagraniczną. Miałem okazję przebywać w Mińsku z delegacją ZUZE, w skład której oprócz mnie wchodzili przedstawiciele: Turcji, Niemiec, W. Brytanii, Islandii. Wszyscy razem zostaliśmy na kilka dni skoszarowani w hotelu i mieliśmy jedynie możność kontaktowania się z grupami polityków z opozycji parlamentarnej i pozaparlamentarnej oraz przedstawicielami organizacji pozarządowych. Dano nam tylko raz okazję spotkania się na zewnątrz hotelu z ministrem spraw zagranicznych Białorusi. Muszę przyznać, że było to dla mnie doświadczenie niezwykle interesujące. Pozwoliło ono na wyciągnięcie pewnych wniosków sprowadzających się do tego, że dokonywanie pewnych gestów dobrej woli w stosunku do Białorusi ma bardzo ograniczony zasięg, gdyż przy izolacji tamtego społeczeństwa, mogą być one jedynie wykorzystane przez Łukaszenkę do kolejnej manipulacji. Naturalnie pewne selektywne kontakty z białoruskimi politykami są potrzebne, gdyż tylko dzięki nim będą oni mieli kontakt z normalnym światem.</u>
<u xml:id="u-12.15" who="#CzesławBielecki">W mojej ocenie Białoruś w rozwoju cywilizacyjnym jest na poziomie lat 60., w organizacji i budowie społeczeństwa obywatelskiego w późnych latach 70. Skala represji wobec opozycji przypomina lata 80. W Polsce natomiast oczekiwania społeczne na odzyskanie wolności i przywrócenie demokracji można usytuować w latach 90. Mamy więc do czynienia z niezwykle złożoną sytuacją społeczno-kulturowo-polityczną, która powoduje, że pomoc jest bardzo utrudniona i udzielając ją można się jeszcze narazić na próby skompromitowania jej przez obecne władze. Chyba jeszcze trudniej rozmawia się z Chińczykami, gdzie w ideologicznej skorupie komunizmu funkcjonuje normalny kapitalizm. Znalezienie wspólnego języka jest zadaniem bardzo skomplikowanym, czego dowodem było zakończone dzisiaj parlamentarne seminarium polsko-chińskie. Trzeba być w tych kontaktach ostrożnym, nie dać się zmanipulować i starać mimo wszystko prowadzić dialog.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#WładysławBartoszewski">Postaram się w możliwie skondensowanej formie ustosunkować się do wypowiedzi i pytań posłów. Chciałbym naturalnie szerzej omówić niektóre kwestie, ale mam wyznaczone spotkanie z premierem, po jego powrocie z Brukseli, i bardzo jestem ciekaw, jak przebiegały prowadzone tam rozmowy i jakie zajął on stanowisko w kwestii terminu przystąpienia Polski do Unii Europejskiej. Pragnę zapewnić, że moi współpracownicy skrupulatnie notowali wszystkie uwagi i sugestie członków Komisji i zostaną one wnikliwie rozpatrzone podczas przygotowywania ostatecznej wersji mojego wystąpienia w Sejmie.</u>
<u xml:id="u-13.1" who="#WładysławBartoszewski">W dyskusji posłowie zwrócili mi uwagę, że nie scharakteryzowałem stosunków Polski z wieloma państwami, a nawet niektórymi regionami świata. To prawda, ale moją intencją było zwrócenie uwagi na najbardziej istotne problemy i zadania naszej polityki zagranicznej. Chciałem wskazać na te obszary, które przede wszystkim wzbudzają kontrowersje, są trudne, a nawet drażliwe. Naturalnie mogłem nawet pół godziny referować stan naszych stosunków np. ze Słowacją, które naturalnie są dobre. Jednak chyba nie prowokowałoby to ożywionej, inspirującej dyskusji, a tylko taka może stymulować do poszukiwania nowych, twórczych rozwiązań.</u>
<u xml:id="u-13.2" who="#WładysławBartoszewski">Niektórzy z posłów powiedzieli to, co ja myślę, ale pełniąc funkcję Ministra Spraw Zagranicznych nie mogę sobie pozwolić na wygłaszanie takich poglądów i dokonywanie takich ocen. Proszę zważyć na moją sytuację bezpartyjnego członka rządu, który reprezentuje na zewnątrz, ale także wewnątrz kraju. Dodam, że obecnie w rządzie jest reprezentowanych obecnie około 5 ugrupowań politycznych, z których kilka powstało w ostatnich miesiącach i których programów politycznych nawet nie zdążyłem poznać. Zasadniczym moim zadaniem jest jednak nie wyrażanie tych czy innych racji politycznych, ale zajmowanie się żywotnymi interesami naszego państwa na arenie międzynarodowej i dbanie, by to, co robię było zgodne z polską racją stanu. Proszę także, by nie kazano mi oceniać pracy moich kolegów w rządzie. Mogę im tylko życzyć jak największych sukcesów w pracy w ich resortach.</u>
<u xml:id="u-13.3" who="#WładysławBartoszewski">Chciałbym zauważyć, że tryb pracy nad moim exposé w Sejmie jest złożony. Najpierw nad jego pierwszą, skróconą, ale i tak licząca ok. 30 stron, wersją dyskutowano na posiedzeniu Rady Ministrów. W dyskusji tej wziął udział podsekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta RP Andrzej Majkowski. Reprezentował on w trakcie tego posiedzenia racje nie zawsze zbieżne z poglądami rządu i poszczególnych ministerstw i przekazał mi na piśmie wiele uwag i sugestii, które zostały uwzględnione w drugim projekcie exposé. Teraz więc wygłaszając je będę występował nie tylko w imieniu rządu, ale także urzędu Prezydenta RP, który stoi na straży Konstytucji RP i polskiej racji stanu realizowanej także poprzez politykę zagraniczną. Zresztą na temat jej realizacji często rozmawiam osobiście z premierem i prezydentem, którzy są żywo zainteresowani różnymi jej aspektami np. wynikami moich wizyt zagranicznych.</u>
<u xml:id="u-13.4" who="#WładysławBartoszewski">Mogę zapewnić, że ostatecznie będę występował w Sejmie jako przedstawiciel Polski i reprezentant jej racji stanu. Naturalnie exposé będzie wyważone, spokojne w tonie i pozbawione różnego rodzaju anegdot, którymi szafowałem w trakcie dzisiejszego posiedzenia Komisji. Na pewno w wystąpieniu będzie zawarta próba oceny stosunków Polski z Unią Europejską. Trzeba będzie wyjaśnić obywatelom, dlaczego na naszej drodze do Unii jest jeszcze tyle znaków zapytania, jak to się dzieje, że raz jest podawana jedna data zamknięcia procesu negocjacji, a raz druga. Notabene rzeczą dziwną jest, że najpierw podaje się do publicznej wiadomości, że do połowy 2001 roku zostanie zamkniętych 11 rozdziałów negocjacyjnych, podczas gdy już dziś wiadomo, że to się nie uda. W exposé jeszcze raz będę starał się przypomnieć, że konsekwentnie opowiadamy się za zakończeniem naszych przygotowań do wstąpienia do Unii w 2003 roku, co wcale nie oznacza, że ktokolwiek i kiedykolwiek obiecywał nam w Brukseli, że jest to data naszej akcesji do UE. Dano tylko do zrozumienia, iż możliwe jest, aby w 2004 r. Polacy wzięli udział w wyborach do Parlamentu Europejskiego. Data przystąpienia do UE nie jest więc nadal znana i jak na razie mowa jest tylko o tym, że w najbliższym czasie zostanie podany kalendarz procesu przyjmowania nowych członków, ale jak na razie słyszymy, że niektóre państwa piętnastki sprzyjają temu, inne zaś, takie jak Niemcy i Francja. obecnie jeszcze się wahają się. Może kiedyś wreszcie sprecyzują one swoje poglądy. Jednak na dziś sytuacja wygląda tak, jak powiedziałem. Proszę zrozumieć, że są sprawy i sytuacje w obszarze polityki zagranicznej, których nie można streścić w kilku zdaniach. Wspominano w dzisiejszej dyskusji o jakoby dobrych swojego czasu stosunkach politycznych i gospodarczych z Rosją. Przypominam sobie, że po ministrze A. Olechowskim otrzymałem w spadku projekt „Wokulski”, który miał zdynamizować wymianę handlową ze Wschodem. Okazało się, że raczej jest ona na papierze i niezbędny jest jeszcze bardzo duży wysiłek, aby go urzeczywistnić. Tymczasem trzeba było intensywnie zabiegać o odnowienie kontaktów pomiędzy Warszawą a Moskwą, w tym pomiędzy ministrami spraw zagranicznych. Udało się odnowić te kontakty, będąc jednak zapraszany do Moskwy nigdy jakoś nie udało mi się spotkać osób, które miały realizować program „Wokulski”. Potem z ministrem Kozyriewem uzgodniliśmy zorganizowanie forum polsko-rosyjskiego, które między innymi miało służyć promowaniu kontaktów gospodarczych. Dodam że ta inicjatywa została zrealizowana już po moim odejściu z Ministerstwa.</u>
<u xml:id="u-13.5" who="#WładysławBartoszewski">W mojej ocenie inaczej naturalnie można planować zadania i je realizować, jeżeli jest się ministrem przez całe cztery lata, a inaczej to wygląda, gdy ma się pół roku lub rok do dyspozycji. Dlatego w tej sytuacji najważniejszą rzeczą jest ciągłość polityki zagranicznej i kontynuacja tego, co zapoczątkowali już poprzednicy. Proszę też wziąć pod uwagę, że czasami nie warto podejmować pewnych spraw po to, aby nie przekreślić dotychczasowego dorobku i niekiedy wieloletnich wysiłków dyplomatycznych. Moja sytuacja jest o tyle trudniejsza, że w praktyce o wielu rzeczach muszę decydować sam, nie mając określonego zaplecza. Trzeba jednak działać tak, żeby mimo to, uzyskiwać poparcie wszystkich stron, a przede wszystkim poparcie społeczne, o co wcale nie jest tak łatwo w Polsce.</u>
<u xml:id="u-13.6" who="#WładysławBartoszewski">Poseł Włodzimierz Cimoszewicz powątpiewał w nasze działania na Białorusi. Mam nadzieję, że kiedyś będę mógł mu o tym opowiedzieć, ale dzisiaj wolałbym tego tematu nie rozwijać, gdyż mogłoby to zaszkodzić sprawie. Ja nie twierdziłem, że stosunki z Białorusią to sprawa beznadziejna, tylko że bardzo trudna i skomplikowana. Jestem zdania, że nie należy się zniechęcać, tylko starać się robić to, co jest możliwe. Będzie to jednak znacznie bardziej skomplikowane niż w przypadku Ukrainy, gdyż na Białorusi nie ma w pełni zorganizowanej opozycji, która mogłaby być rzeczywistym partnerem do rozmów. Dodam, że z ukraińską opozycją nasz prezydent spotykał się, podczas gdy w przypadku Białorusi tak naprawdę nie ma kogo zapraszać i z kim się spotykać. Problemy Białorusi obchodzą mnie osobiście, na tamtejszych cmentarzach leżą członkowie mojej rodziny, ale mam świadomość istniejących ograniczeń i barier. Jak już powiedziałem, Polska, w odróżnieniu od Unii Europejskiej i NATO, nie wykazuje w stosunku do sytuacji na Białorusi nerwowości.</u>
<u xml:id="u-13.7" who="#WładysławBartoszewski">Wychodzimy z założenia, że nic to nie da i znacznie lepiej reagować na to, co tam się dzieje, spokojnie, zwłaszcza że mieszka tam pół miliona Polaków i jesteśmy żywotnie zainteresowani ich losem. Ja nie byłbym pewien, że obecne władze białoruskie nie chciałyby uprzykrzać życia naszym rodakom, gdyby Polska nagle zmieniła swoje postępowanie.</u>
<u xml:id="u-13.8" who="#WładysławBartoszewski">Jeśli chodzi o Włochy, to chciałbym poinformować, że w lutym br. byłem już zaproszony do Rzymu na rozmowy z ministrem spraw zagranicznych A. Dinim, ale do wizyty nie doszło, gdyż mój partner musiał w tym czasie pojechać do Brukseli na rozmowy z C. Powellem w sprawach NATO. Zresztą i ja musiałem tam pojechać, ale naturalnie w tej sytuacji trudno było zamienić z nim parę słów. Dodam, że w lutym byłem jednak w Rzymie i odbyłem dosyć długą, jak na obyczaje dyplomatyczne, rozmowę z Janem Pawłem II. Potem we Włoszech był okres wyborczy, teraz trwa formowanie rządu i trzeba poczekać, aż będę miał w Rzymie partnera do rozmów. Zapewniam jednak, że doceniam znaczenie Włoch w Europie i gdyby nie okoliczności, to już dawno Rzym byłby tą stolicą, którą odwiedziłbym w pierwszej kolejności, nawet przed Paryżem i Londynem. Na marginesie chciałbym zauważyć, że ministrowie spraw zagranicznych zmieniają się w niektórych krajach dość często i nikomu nie przychodzi do głowy się tym martwić, a już na pewno nie we Włoszech.</u>
<u xml:id="u-13.9" who="#WładysławBartoszewski">Bardzo słusznie wytknięto mi, że na posiedzeniu Komisji nie powiedziałem ani słowa o Polonii. To wcale nie oznacza, że nie doceniam jej roli w promowaniu Polski na świecie, że się z nią nie kontaktuję, że nie pragnę utrzymania jak najściślejszych więzi. Wprost przeciwnie, często bywam zapraszany przez środowiska polonijne i można powiedzieć, że sprawy naszych rodaków mieszkających w innych państwach pozostają w stałym zainteresowaniu MSZ. Rzeczywistość jest jednak taka, że Wspólnota Polska za pośrednictwem Senatu otrzymuje 98,5% środków na rozwój kontaktów z Polonią, natomiast w gestii MSZ pozostaje na te kontakty, w tym na opiekę konsularną, zaledwie 1,5% środków. Uważam, że nie jest to zdrowa sytuacja. Dodam, że z moich obserwacji wynika, że Senat realizuje swoją politykę wobec Polonii, a Wspólnota Polska swoją i nie zawsze są one zbieżne. Mówię o tym z przekonaniem, gdyż jako senator miałem okazję przez kilka lat dokładnie obserwować skutki takiej działalności i moje refleksje na ten temat nie są optymistyczne. Moim zdaniem powinniśmy znaleźć inną bardziej przystającą do realiów formułę współpracy z Polonią. Z jednej strony istnieją środowiska polonijne, które chcą być wyemancypowane i nie pragną wcale nadopiekuńczości, a tylko partnerstwa w działaniu. Mamy także Polaków na obczyźnie, którym niezbędna jest pomoc, ale musi być ona świadczona w sposób przemyślany, a na pewno nie taki, który ją antagonizuje.</u>
<u xml:id="u-13.10" who="#WładysławBartoszewski">Z pewnym rozbawieniem obserwuję dziesiątki, a może nawet setki wyjazdów naszych polityków do środowisk polonijnych, których celem nie jest utrzymanie kontaktów z rodakami, lecz pozyskanie głosów w wyborach. Efekty tych zabiegów i klientelę wyborczą okazują się bardzo mizerne. Z moich danych wynika, że niektórzy z kandydatów w wyborach prezydenckich otrzymali w całych Stanach Zjednoczonych około 8–9 tysięcy głosów, i to pomimo kilkukrotnych podróży do USA. Takie są realia i jako minister spraw zagranicznych nie mam zamiaru w tej grze pozorów uczestniczyć.</u>
<u xml:id="u-13.11" who="#WładysławBartoszewski">Potwierdzam opinię posła Edwarda Wendego na temat pozytywnych nastrojów w Izraelu w stosunku do Polski. Istotnie z Izraelem prowadzony jest dialog na różnych szczeblach i na różne tematy, w tym między innymi w sprawie ewentualnej współpracy z naszym przemysłem zbrojeniowym. Jak już powiedziałem, byłem zarówno w Izraelu, jak i w Autonomii Palestyńskiej, kontaktowałem się z przyjeżdżającymi do Polski izraelskimi politykami i parlamentarzystami. Wiem, że może dojść do spotkania w Polsce prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego z prezydentem Izraela. Wszystko to świadczy o naszym zaangażowaniu w sprawy pokoju na Bliskim Wschodzie i chęci pomocy w kontynuacji pokojowego dialogu. Do tego trzeba dodać naszą decyzję o utworzeniu naszego przedstawicielstwa dyplomatycznego w Ramallach, które to miasto, a nie Gaza jest, jak mi wyjaśnili eksperci, rzeczywistą stolicą Autonomii Palestyńskiej, gdyż właśnie tam mieszka J. Arafat i stamtąd prowadzi politykę wewnętrzną i zagraniczną.</u>
<u xml:id="u-13.12" who="#WładysławBartoszewski">Zapewniam posła A. Wielowieyskiego, że na temat naszych relacji pomiędzy USA i Unią Europejską będę mówił w sposób bardzo wyważony. Doskonale zdaję sobie sprawę, że niektórzy politycy europejscy zarzucają nam, iż stosujemy pewne preferencje dla naszych stosunków z Waszyngtonem. Sam spotkałem się z takimi opiniami. Odpowiadam im wtedy pół żartem pół serio, że to jest tak jak z miłością do ojca i matki, gdzie w praktyce nie sposób utrzymywać, że kogoś kocha się bardziej lub mniej. Dodaję, iż w naszej współpracy z USA wzorujemy się przede wszystkim na dotychczasowych bardzo dobrych relacjach, jakie zachodziły pomiędzy niektórymi stolicami europejskimi a Waszyngtonem.</u>
<u xml:id="u-13.13" who="#WładysławBartoszewski">Polska powinna, moim zdaniem, mieć ścisłe związki ze Stanami Zjednoczonymi, ale jednocześnie dostrzegać, że w jej żywotnym interesie leży budowa Europejskiej Polityki Bezpieczeństwa i Obrony. Dodam, że w naszym interesie jest także poparcie dla Inicjatywy Środkowoeuropejskiej, pomimo że w ostatnim czasie trochę ta instytucja obumarła, a także poparcie dla działania innych struktur regionalnych, takich jak: Grupa Wyszechradzka, Trójkąt Weimarski oraz Rada Państw Morza Bałtyckiego. Mam świadomość, że w naszym regionie też zachodzą zmiany i musimy na nie reagować. Dziś ani w Budapeszcie, ani w Pradze nie obdarzają nas taką samą miłością jak kiedyś, gdy byliśmy potrzebni jako partner w zabiegach o przystąpienie do NATO i UE. Natomiast w Bratysławie nadal obdarzani jesteśmy wielką sympatią, gdyż popieramy i działamy na rzecz ich aspiracji wejścia w skład Sojuszu Północnoatlantyckiego i UE. Gdybyśmy podobnie działali na rzecz Rumunii, to zapewne znacznie bardziej ożywione byłyby nasze kontakty z Bukaresztem.</u>
<u xml:id="u-13.14" who="#WładysławBartoszewski">Wiele mówiono dzisiaj na temat łamania praw człowieka i sprzeciwu Polski wobec tego zjawiska. Prawdą jest, że nasz kraj mógłby poprzeć rezolucje ONZ potępiającą łamanie praw człowieka na Kubie i w Chinach, jednak do podjęcia takiej rezolucji nie dochodzi ze względów proceduralnych, gdyż wiele państw nie chce do tego dopuścić ze względu na ich interesy gospodarcze. To nie my pierwsi zaczęliśmy rozmawiać z ChRL ale przed nami uczyniły to USA, Niemcy, Wielka Brytania i inne państwa. Pojechałem do Pekinu w przeświadczeniu, że 9 lat zawieszenia stosunków pomiędzy Chinami a Polską całkowicie wystarczy i do niczego nie prowadzi. Po tym dialog polsko-chiński uległ ożywieniu. W mojej ocenie lepiej jest kontynuować te rozmowy, nawet jeżeli powoduje to pewne problemy i dylematy, niż nie odzywać się do siebie w ogóle.</u>
<u xml:id="u-13.15" who="#WładysławBartoszewski">Posłowi Włodzimierzowi Konarskiemu chciałbym odpowiedzieć możliwie krótko. Istotnie, Niemcy mają lepsze stosunki z Rosją niż Polska. Jeżeli chcemy mieć z Rosją stosunki na tym samym poziomie, to najlepszym rozwiązaniem będzie osiągnięcie potencjału gospodarczego Niemiec. Przyznam także rację posłowi Longinowi Pastusiakowi, że koordynacja polskiej polityki zagranicznej powinna leżeć w gestii szefa resortu spraw zagranicznych. Moim zdaniem stanowi to wyzwanie dla każdego, kto obejmuje ten urząd. Obecnie za sprawy integracji europejskiej odpowiada premier, a jego zastępcą w tym zakresie jest minister spraw zagranicznych. Jednak sekretarz Komitetu Integracji Europejskiej jest jednocześnie szefem tego Urzędu. W efekcie dowiaduję się o pewnych działaniach dopiero z korespondencji krążącej po instytucjach centralnych. Dlatego rzeczywistość jest taka, że moje działanie skupia się na tym, aby zaprowadzić logiczny ład w polskiej polityce zagranicznej i nie zostawić mojemu następcy bałaganu, z którym ciężko mu będzie się uporać. Dodam, że mój poprzednik postarał się, żebym ja obejmując resort takiego bałaganu nie zastał.</u>
<u xml:id="u-13.16" who="#WładysławBartoszewski">Zgadzam się z wieloma opiniami wyrażonymi przez przewodniczącego Komisji Spraw Zagranicznych. Dotyczy to także stwierdzenia, iż brak jest bezpośredniego przełożenia polityki zagranicznej na politykę obronną. Istotnie, nie mamy jasnej wizji prowadzenia tej polityki. Jednak trudno mi obwiniać za istniejący stan rzeczy ministra obrony narodowej, gdyż nie bardzo jestem pewien, jaki jest jego realny wpływ na całokształt polityki obronnej Polski. Często nie mogę usłyszeć odpowiedzi, od kogo zależą niektóre decyzje gospodarcze i wojskowe mogące mieć pozytywne skutki w obszarze polityki zagranicznej. Moja opinia jest taka, że poprawić sytuację mogą zmiany strukturalne i niewątpliwie jest to zadanie dla przyszłych rządów. Dotyczy to także styku polityki zagranicznej i gospodarczej. Do dziś nie mogę pogodzić się z decyzją, która spowodowała, że 75% placówek dyplomatycznych nie ma pionów ekonomiczno-handlowych podlegających resortowi. Przecież ja nie mogę bez przerwy prosić ambasadorów, żeby z kolei oni prosili radców handlowych podlegających innemu ministrowi o załatwienie takiej czy innej sprawy. Ile czasu bezproduktywnie marnuje się w ten sposób? Potwierdzam, że w połowie maja prowadzone były w Warszawie z delegacją amerykańską rozmowy na temat budowy parasola antyrakietowego. Zbyt mało czasu upłynęło od tych rozmów, żebym dysponował ich pełną analizą, na podstawie której mógłbym przedstawić dzisiaj jakieś konkretne wnioski. Mogę jednak stwierdzić, że z satysfakcją należy odnotować fakt, iż Amerykanie konsultują z nami sprawę systemu NMD. Ponadto, z moich rozmów i obserwacji wynika, że nowa ekipa w Białym Domu nie ma jeszcze wyrobionego zdania na ten temat i nie podjęła ostatecznej decyzji. Dopiero za jakiś czas, po konsultacjach z sojusznikami, ale także z Rosją, może się ona wyklarować.</u>
<u xml:id="u-13.17" who="#WładysławBartoszewski">W dzisiejszej dyskusji starałem się pokazać przede wszystkim dylematy polskiej polityki zagranicznej i uświadomić, że nie wszędzie może ona być dynamiczna. W niektórych przypadkach trzeba zdać się na mało efektowne działania, które dopiero po pewnym czasie zaczną przynosić pożądane zyski. Do takich spraw zaliczyłbym nasze oddziaływania na rzecz poprawy sytuacji w zakresie przestrzegania praw człowieka. Jeżeli postawimy ją - jak to się mówi - na ostrzu noża, to nic nie wygramy, a możemy stracić bardzo wiele. Polska ma interesy w różnych punktach świata i często trzeba podejmować bardzo trudne decyzje polityczne, często wbrew sobie, żeby ich z dnia na dzień nie popsuć, i to często na bardzo długi okres. Jako Minister Spraw Zagranicznych RP jestem zobowiązany do myślenia perspektywicznego i decydowania, co naszemu państwu i narodowi może w przyszłości przynieść korzyść. Dziękuję za uwagę.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#CzesławBielecki">Chciałbym serdecznie podziękować ministrowi Władysławowi Bartoszewskiemu.</u>
<u xml:id="u-14.1" who="#CzesławBielecki">Przechodzimy do drugiego punktu porządku obrad Komisji.</u>
<u xml:id="u-14.2" who="#CzesławBielecki">Informuję, że otrzymaliśmy zawiadomienie Prezesa Rady Ministrów o zamiarze przedstawienia Prezydentowi RP do ratyfikacji, bez zgody wyrażonej w ustawie, Umowy między Rządem Rzeczypospolitej Polskiej a Rządem Państwa Izrael o współpracy i wzajemnej pomocy w sprawach celnych (druk nr 2821)</u>
<u xml:id="u-14.3" who="#CzesławBielecki">Na podstawie art. 61 i ust. 2 Regulaminu Sejmu marszałek Sejmu skierował powyższe zawiadomienie do Komisji Spraw Zagranicznych w celu rozpatrzenia i przedstawienia sprawozdania w terminie do dnia 22 maja 2001 r. Marszałek poinformował, że zawiadomienie wraz z Umową zostało przekazane wszystkim posłom w celu zgłaszania ewentualnych zastrzeżeń co do trybu ratyfikacji Umowy, zgodnie z art. 61 j ust. 1 regulaminu Sejmu - w terminie do dnia 18 maja 2001 r.</u>
<u xml:id="u-14.4" who="#CzesławBielecki">Przypominam, że zgodnie z art. 15 ust. 14 ustawy z dnia 14. 04. 2000 r. o umowach międzynarodowych, negatywną opinię co do zasadności wybranego przez rząd trybu ratyfikacji umowy międzynarodowej wyraża Sejm w ciągu 30 dni od zawiadomienia. W tej sprawie termin upłynie w dniu 24 maja 2001 r. Informuję, że posłowie nie zgłosili zastrzeżeń.</u>
<u xml:id="u-14.5" who="#CzesławBielecki">Czy są zastrzeżenia do sprawozdania? W związku z brakiem zastrzeżeń stwierdzam, że Komisja przyjęła sprawozdanie.</u>
<u xml:id="u-14.6" who="#CzesławBielecki">Zamykam posiedzenie Komisji Spraw Zagranicznych.</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>