text_structure.xml
48 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml" />
<TEI>
<xi:include href="header.xml" />
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#BarbaraImiołczyk">Witam państwa na posiedzeniu Komisji Samorządu Terytorialnego i Polityki Regionalnej. W dzisiejszym porządku obrad umieściliśmy rozważenie podjęcia inicjatywy ustawodawczej zmieniającej ustawę o pracownikach samorządowych, której celem ma być ograniczenie lub likwidacja możliwości przyznawania rocznych nagród dla członków zarządów jednostek samorządu terytorialnego.</u>
<u xml:id="u-1.1" who="#BarbaraImiołczyk">Wszyscy jesteśmy świadomi, jaką burzę wywołały ostatnie wydarzenia, kiedy to grupa prezydentów dużych polskich miast otrzymała nagrody roczne w znaczącej wysokości. Spowodowało to duże niezadowolenie opinii publicznej, tym większe, że większość uzasadnień dla tych nagród było wątpliwie umotywowanych. Uzasadnienie, że zarząd otrzymuje nagrodę za wykonanie budżetu albo za straty moralne, nie jest w praktyce żadnym uzasadnieniem. W tej sytuacji proponuję, aby Komisja rozważyła możliwość nowelizacji ustawy o pracownikach samorządowych. Na moją prośbę pan poseł Paweł Bryłowski opracował dwie wersje zmiany art. 20 ust. 5 ustawy o zmianie ustawy o pracownikach samorządowych. W pierwszym projekcie zaproponowano, aby wyraz „trzykrotności” - chodzi o wysokość nagrody rocznej i nagród uznaniowych stanowiących wielokrotność miesięcznego wynagrodzenia - zastąpić wyrazem „wysokości”. Drugi projekt otrzymuje brzmienie: „5. Osobom wymienionym w ust. 3 nie może być przyznana nagroda roczna, nagrody uznaniowe ani świadczenia dodatkowe wskazane w art. 21 ustawy o wynagradzaniu osób kierujących niektórymi podmiotami prawnymi”.</u>
<u xml:id="u-1.2" who="#BarbaraImiołczyk">Własną propozycję zgłosił także pan poseł Józef Lassota, którego proszę o jej przedstawienie i uzasadnienie. Następnie chciałabym wysłuchać opinii posłów oraz przedstawicieli Biura Legislacyjnego, abyśmy mogli przejść do podejmowania decyzji w tej sprawie.</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#JózefLassota">Ustawą o wynagradzaniu osób kierujących niektórymi podmiotami prawnymi z dnia 3 marca 2000 r. Sejm znowelizował ustawę o pracownikach samorządowych, w której artykuł 20 określał zasady wynagradzania członków zarządów. Zapisano tam m.in., że Rada Ministrów w drodze rozporządzenia określi zasadę wynagrodzenia i wymagania kwalifikacyjne pracowników samorządowych, odrębnie dla każdego stopnia zasadniczego podziału terytorialnego, oraz uwzględni w tym celu liczbę mieszkańców jednostki samorządu terytorialnego. W ust. 3 art. 20 zapisano, że maksymalne wynagrodzenie członka zarządu jednostki samorządu terytorialnego nie może przekroczyć w ciągu miesiąca, łącznie z dodatkiem za wieloletnią pracę, siedmiokrotności kwoty bazowej, która została określona w ustawie budżetowej dla osób zajmujących kierownicze stanowiska państwowe. Tam też umieszczono zapis, że członkom zarządu mogą być przyznawane nagrody roczne i nagrody uznaniowe, których łączna wysokość w roku nie może przekroczyć trzykrotności przeciętnego wynagrodzenia miesięcznego w roku poprzedzającym przyznanie nagród.</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#JózefLassota">Pani przewodnicząca Barbara Imiołczyk wspomniała już o nierzadkiej praktyce przyznawania sobie przez zarządy jednostek samorządu terytorialnego nagród w maksymalnej dopuszczalnej wysokości, w dodatku co więcej w odniesieniu do bazy z 1999 r., gdy nie funkcjonowała jeszcze ustawa o ograniczeniu zarobków, czyli tzw. ustawa kominowa. Uprawnienia do ustalania wynagrodzeń rada bardzo często cedowała na swojego przewodniczącego. Wszystko to powodowało, że wysokość wynagrodzeń dochodziła do kilkudziesięciu tysięcy złotych, szokując większość obywateli i odbijając się szerokim echem w mediach. W tych warunkach pojawiają się inicjatywy, powtarzane w różnych gremiach, również parlamentarnych, znowelizowania prawa w taki sposób, aby uniemożliwić pracownikom samorządowym otrzymywanie tak wysokich nagród.</u>
<u xml:id="u-2.2" who="#JózefLassota">Pierwsza z dwóch wersji zmiany artykułu 20 proponuje, aby łączna wysokość nagrody rocznej i nagród uznaniowych nie mogła przekroczyć przeciętnego wynagrodzenia miesięcznego w roku poprzedzającym przyznanie nagród, zamiast - jak dotychczas - jego trzykrotności. Druga propozycja całkowicie odbiera członkom zarządu prawo do nagród. Trzecia propozycja, którą również ja podpisałem, opiera się na założeniu, że skoro parlament ustalił, że maksymalne wynagrodzenie dla członka zarządu jest określone ustawą, to będzie miał on prawo do nagrody tylko wówczas, gdy nie otrzymał maksymalnego możliwego wynagrodzenia rocznego. W tej sytuacji będzie mógł otrzymać nagrodę w takiej wysokości, aby łącznie pensja i nagrody nie przekraczały maksymalnej kwoty wynagrodzenia rocznego wynikającego z ustawy o pracownikach samorządowych. Dodatkowo proponuję, aby decyzje o przyznaniu nagród podejmował organ stanowiący zamiast przewodniczącego rady jednostki samorządu terytorialnego.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#JerzyCzepułkowski">Na wstępie pragnę wyrazić zdziwienie, że przedstawione propozycje mają być traktowane jako projekt komisyjny. O ile wiem, stanowisko w sprawie wysokości nagród dla pracowników samorządowych zostało ogłoszone kilka dni temu na konferencji prasowej, w imieniu Unii Wolności przez panią przewodniczącą Barbarę Imiołczyk oraz pana posła Włodzimierza Puzynę. Nie ukrywam, że szalenie zdziwiły mnie wygłoszone wówczas tezy, ponieważ były one zaprzeczeniem wszystkiego, co dotychczas czyniła Unia Wolności, również na forum Komisji Samorządu Terytorialnego i Polityki Regionalnej. Jeżeli przypomnimy sobie głosowanie nad liczbą członków rad miast, powiatów i województw, to stanowisko posłów Unii Wolności zaprezentowane w czasie obrad Komisji było odwrotne od prezentowanego na wspomnianej konferencji prasowej i sprowadzało się do zmniejszenia diety radnych, a nie ich liczby.</u>
<u xml:id="u-3.1" who="#JerzyCzepułkowski">Wracam do sprawy wynagradzania członków zarządu. Jeśli przypomnimy sobie prace nad ustawą kominową, to prawie we wszystkich głosowaniach Komisji Unia Wolności była przeciwna tej ustawie. Tymczasem w tej chwili stanowisko partii uległo diametralnej zmianie, w dodatku pani przewodnicząca chce przedstawić swój pomysł jako pomysł komisyjny.</u>
<u xml:id="u-3.2" who="#JerzyCzepułkowski">Przypomnę, że podobna inicjatywa już funkcjonuje jako projekt poselski zgłoszony przez klub Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Sprowadza się on do propozycji, aby łączną dopuszczalną sumę nagród dla członków samorządu zapisać jako równą ich jednomiesięcznemu uposażeniu.</u>
<u xml:id="u-3.3" who="#JerzyCzepułkowski">Pragnę polemizować z absurdalną propozycją zapisaną w jednym z przedłożonych nam dzisiaj projektów, w którym całkowicie zabrania się przyznawania jakichkolwiek nagród. Podobnie niedopuszczalna jest koncepcja przyznania nagród tylko tym członkom zarządu, którzy nie mają maksymalnego uposażenia wynikającego z ustawy. Doszłoby do sytuacji, że wszyscy ci, którzy nie otrzymują maksymalnego zarobków, mogliby ubiegać się o nagrody, zaś członkowie zarządu z najwyższym dopuszczalnym uposażeniem byliby odcięci od tego przywileju. Członkowie zarządów małych samorządów, o zakresie kompetencji równym władzom dużych jednostek, jednak dysponujący i obracający znacznie niższymi środkami oraz niższym zakresem odpowiedzialności i wysiłku niezbędnego do realizacji zadań, otrzymywaliby de facto to samo uposażenie, co członkowie zarządów kilkakrotnie większych jednostek samorządów terytorialnych.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#BarbaraImiołczyk">Zanim oddam głos kolejnym posłom, pragnę odnieść się do słów pana posła Jerzego Czepułkowskiego, które bezpośrednio mnie dotyczą. Mam nadzieję, że pan poseł Jerzy Czepułkowski nie odbiera mi prawa występowania w imieniu mojego klubu parlamentarnego i nie ogranicza mojej wolności wypowiedzi tylko do reprezentowania Komisji. Żadnemu z posłów takie prawo nie może być odebrane. Od wielu lat jestem sekretarzem Rady Samorządowej Unii Wolności i wielokrotnie wypowiadałam się w imieniu mojej partii w kwestiach samorządowych. Omawiane dzisiaj propozycje zmian przedstawiłam na konferencji prasowej w imieniu Unii Wolności, są one wypracowane i popierane przez tę partię. Nie zwalnia mnie to jednak z obowiązku pracy jako przewodniczącej Komisji. Dlatego zaraz po ukazaniu się w mediach informacji o wręcz niewiarygodnych, nieuzasadnionych i budzących sprzeciw nagrodach dla prezydentów niektórych miast, zwróciłam się do posłów Komisji z propozycją, aby przygotowali własny projekt nowelizacji ustawy. Ta propozycja nie zainteresowała posłów SLD, którzy zgłosili własny projekt w ramach swojego klubu parlamentarnego. Nie mam o to pretensji - łatwiej jest podjąć inicjatywę klubową niż komisyjną, bo Komisja działa zgodnie z harmonogramem prac i w pierwszej kolejności zajmuje się zapisanymi w nim obowiązkami. Z tego powodu dopiero dzisiaj mogliśmy się spotkać na posiedzeniu, na którym omawiamy problem wysokości nagród samorządowych.</u>
<u xml:id="u-4.1" who="#BarbaraImiołczyk">Nie krytykuję na forum Komisji klubu i posłów Sojuszu Lewicy Demokratycznej, którzy popierają inicjatywę odbierania kompetencji samorządom - wystarczy wspomnieć propozycję odebrania samorządom szkół leśnych - chociaż głęboko mnie to boli i jestem tym zaniepokojona. Przypominam także, że zgłaszałam propozycję, aby Komisja Samorządu Terytorialnego i Polityki Regionalnej wystąpiła z projektem nowelizacji ustawy Prawo o ruchu drogowym, która odebrała gminom możliwość zawierania porozumień w sprawach praw jazdy i dowodów rejestracyjnych. Niestety Komisja nie przychyliła się do mojej propozycji. Wówczas wnieśliśmy ten projekt w imieniu klubu parlamentarnego Unii Wolności, ale został odrzucony w Sejmie. Reasumując - mamy prawo do działań dwutorowych i bez względu na to, co zrobi Komisja, posłowie Unii Wolności pozostaną w tej kwestii samodzielni, tak samo jak posłowie SLD.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#JerzyCzepułkowski">Pani przewodnicząca, nie chodzi o samodzielność podejmowania decyzji, bo do tego posłowie mają pełne prawo. Podkreślałem tylko metamorfozę, która dokonała się w pani poglądach.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#BarbaraImiołczyk">Uważam to za nieuzasadnioną złośliwość. Mogę powiedzieć, że będzie mi bardzo przyjemnie, jeśli posłowie SLD zawalczą o pieniądze dla samorządu, zamiast zgadzać się na odbieranie mu subwencji drogowej, jak to się stało w głosowaniu nad ustawą okołobudżetową.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#JózefLassota">Do tej pory ceniłem sobie pana posła Jerzego Czepułkowskiego za jego rzetelność w przekazywaniu informacji. Jednak nastąpiła metamorfoza i pan poseł albo przez zapomnienie, albo świadome działanie, wprowadza członków Komisji w błąd, wypowiadając się w sprawie stanowiska posłów Unii Wolności podczas prac nad ustawą o wynagradzaniu osób pełniących funkcje kierownicze w niektórych podmiotach prawnych. Jeśli pan poseł rzeczywiście zapomniał, to proponuję, by sięgnął do dokumentów, gdzie zapisano wszystkie wypowiedzi i głosowania. Natomiast jeśli zrobił to specjalnie, to mam nadzieję, że będzie go stać na wycofanie się i przeprosiny.</u>
<u xml:id="u-7.1" who="#JózefLassota">Pan poseł Jerzy Czepułkowski wspomniał również, że w jego mniemaniu uniemożliwienie przyznawania nagród członkom zarządu jednostki samorządu terytorialnego jest absurdem. Przypominam, że praktyka przyznawania nagród rozpleniła się w ciągu ostatnich 2–3 lat. Przez 8 poprzednich lat nie było żadnych nagród dla członków zarządu i nie wiem, czy to było absurdalne, czy raczej wynikało z przekonania, że jeśli ktoś zgadza się zostać członkiem zarządu, to jego celem jest służba mieszkańcom, a nie dorobienie się dużych pieniędzy. Dlatego uważam zarzut posła Jerzego Czepułkowskiego za nieuzasadniony, a jego przytyki za niestosowne. Przecież nie ma przeszkód, aby każdy poseł, czy to w imieniu własnym, czy swojego klubu, zgłosił Komisji swoją propozycję zmian, którą merytorycznie omówimy. Zachęcam do tego pana posła, bym nie musiał zmieniać pozytywnego zdania, które miałem dotychczas na jego temat.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#StanisławPawlak">Obawiam się, że w końcu tej kadencji Sejmu dotychczasowa opinia o apolityczności Komisji Samorządu Terytorialnego i Polityki Regionalnej może się zmienić. Namawiam posłów, aby merytorycznie uzasadniali swoje racje.</u>
<u xml:id="u-8.1" who="#StanisławPawlak">Jako burmistrz nie mogę się zgodzić z panią przewodniczącą, że komunikacja powinna funkcjonować w gminach. Wczoraj przeprowadziliśmy dyskusję nad Kodeksem karnym i uznaliśmy - zdecydowały o tym względy nie polityczne, ale merytoryczne - aby zarówno ewidencja pojazdów, jak i ewidencja kierowców, była prowadzona w sposób zintegrowany i nie budzący żadnych wątpliwości. Wniosek Komisji upadł w Sejmie, ponieważ 2489 gmin nie jest w stanie poprowadzić prawidłowo i w sposób zorganizowany ewidencji, których wymaga prawo o ruchu drogowym z 1997 r.</u>
<u xml:id="u-8.2" who="#StanisławPawlak">Podzielam pogląd pana posła Józefa Lassoty, że kiedy nie było powiatów i województw, to praktycznie w ogóle nie mówiliśmy o płacach kominowych ani o nagrodach w samorządzie. Pragnę sprecyzować, że dzisiaj także nie mówimy o tych zjawiskach w odniesieniu do gmin tzw. wiejskich, miasto-gmin i małych miast. Te problemy wystąpiły jedynie w dużych ośrodkach miejskich, w województwach samorządowych i w niektórych bogatych powiatach. Tam, gdzie gminy i powiaty są biedne, biedne jest również społeczeństwo. Jako burmistrz jednej z takich gmin nie miałbym sumienia zachowywać się w sposób, o jakim czytamy w prasie. Ale to zależy od etyki i moralności każdego człowieka. Uważam, że żadnym prawem nie ograniczymy chciejstwa ani zachłanności niektórych osób, które przypadkiem dostały się do samorządów. To wyborcy powinni zweryfikować członków jednostek samorządu terytorialnego, przewodniczących zarządów i tych radnych, których głównym celem jest zarobek. Ostatecznie ustawa kominowa również nie uporządkowała problemów, skoro z obserwacji wynika, że gdzie to było możliwe, wszędzie zastosowano maksymalne stawki wynagrodzeń.</u>
<u xml:id="u-8.3" who="#StanisławPawlak">W kwestii wysokości nagród wyrażam pogląd, że koszty samorządu są zbyt wysokie, szczególnie w dużych miastach, powiatach i województwach. Trzeba je ograniczyć, nie wiem tylko, na ile skuteczne się to okaże i czy znowu ktoś nie znajdzie furtki w prawie. Dlatego mając przed sobą trzy projekty, opowiadam się za tym, który dopuszcza możliwość przyznawania nagród, ale umiarkowanych, w wysokości jednomiesięcznego wynagrodzenia. Jestem jednak zdecydowanie przeciwny zakazowi stosowania nagród, bo za moment dojdzie do absurdu, gdy z powodu wypadków na drogach zakażemy jazdy samochodem.</u>
<u xml:id="u-8.4" who="#StanisławPawlak">Uważam, że propozycja, aby w gminach, w których pensja samorządowców jest niższa, poprzez nagrody dawać możliwość wyrównania zarobków do maksymalnej ustawowo przewidzianej wysokości, jest niedobra. Mamy bardzo zróżnicowane finansowo samorządy, dlatego możemy być pewni, że każdy, kto nie otrzymał najwyższej pensji, będzie się starał o odpowiednią nagrodę. Sumując opowiadam się za rozwiązaniem, które zmienia wysokość nagrody rocznej z trzykrotnego przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia do jednomiesięcznego. Jeśli dzisiaj przyjęlibyśmy któryś z tych projektów, proponuję włączyć do pierwszego czytania także projekt SLD jako poselski i komisyjny, sporządzić z nich jeden wspólny i przedłożyć go do drugiego czytania.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#JerzyBarzowski">Przychylam się do pozostawienia możliwości przyznawania nagród, ponieważ projekt ich całkowitego odebrania to brnięcie w ślepą uliczkę, w którą już raz weszliśmy po wprowadzeniu ustawy kominowej. Uważam, że Sejm niesłusznie dał się sprowadzić na tę drogę, bo dzisiaj okazuje się, że każdego roku pojawia się nowy problem. Należy zastanowić się nad inicjatywą ustawodawczą, aby wyłączyć z ustawy kominowej samorządowców, bo każdy zapis, który się teraz pojawi, będzie ich prowokował do dalszego omijania prawa.</u>
<u xml:id="u-9.1" who="#JerzyBarzowski">Uważam, że odebranie prawa do nagród to zły pomysł. Proszę sobie przypomnieć, że wójtowie, burmistrzowie i wojewodowie mają takie samo prawo do korzystania z przepisów prawa, jak pozostali pracownicy samorządowi. Przyjęcie rzeczonej propozycji stworzyłoby precedens - oto pozbawiamy udziału w nagrodach pewną grupę pracowników samorządowych, którzy są zatrudniani na podstawie wyboru. Stąd już tylko krok, aby całkowicie wyeliminować nagrody z Kodeksu pracy. Argument, że każdy ma wykonywać określone zadania wynikające z jego obowiązków pracownika, można rozciągnąć na wszystkich pracujących, co w efekcie prowadzi do wniosku, że nagrody nie przysługują nikomu. To bardzo niebezpieczna droga, która wiedzie na manowce i z której trudno będzie zawrócić. Dlatego opowiadam się za wariantem, który zmniejsza wysokość nagród z trzykrotności przeciętnego wynagrodzenia miesięcznego do jednokrotności, chociaż należałoby się zastanowić, czy nie przyjąć wariantu funkcjonującego do czasu pojawienia się powiatów i województw, który miał swoje wady, ale można w nim było zmieniać określone zasady i ustawowo je regulować. Proponowane zapisy o wynagrodzeniach i nagrodach pracowników samorządowych grożą podejmowaniem regularnych prób ich ominięcia. Uważam, że ważniejsze od inicjatywy Komisji jest głębokie zastanowienie nad całkowitą zmianą zasad wynagradzania pracowników, zapisaną w ustawie kominowej.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#EugeniuszKłopotek">Nikt z nas nie kwestionuje zasady, że członek zarządu gminy, powiatu lub województwa powinien być solidnie i godziwie wynagradzany. Proszę jednak zwrócić uwagę, że zapisana w ustawie o pracownikach samorządowych siedmiokrotność kwoty bazowej określonej w ustawie budżetowej, jako maksymalne dopuszczalne wynagrodzenie miesięczne członka zarządu jednostki samorządu terytorialnego, wynosi dzisiaj ok. 10 tys. złotych, czyli na poziomie zarobków parlamentarzystów. To nie są małe pieniądze. Oczywiście wysokość wynagrodzenia zależy od kondycji samorządu i od pracy jego członków - z tym się zgadzam. Ale jestem przeciwnikiem dodatkowych nagród. Przecież samorząd to nie firma, która wypracowuje zysk, ale instytucja obracająca publicznymi pieniędzmi. Osoba decydująca się na kandydowanie na wysokie stanowisko w samorządzie powinna mieć świadomość, że będzie pracowała dla dobra wspólnoty mieszkańców. Każdemu, kto stawia sobie za główny cel zbicie „kasy”, trzeba powiedzieć stop. Dlatego jestem skłonny poprzeć wersję 2, wykluczającą przyznawanie nagród. Tym bardziej że grupa pracowników samorządowych jest traktowana jako budżetówka i otrzymuje trzynastą pensję. Na litość boską, chyba wystarczy tych zarobków.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#TadeuszWrona">Cieszę się, że dyskusja stała się merytoryczna, bez akcentów politycznych, skoro zależy nam na obiektywnej ocenie sytuacji i znalezieniu rozwiązań, które poprawią dotychczas obowiązujące prawo. Zgadzam się z panem posłem Stanisławem Pawlakiem, gdy mówi, że ustawa kominowa przyczyniła się do maksymalnego wywindowania zarobków w wielu samorządach. To jest myślenie typu: w sąsiednim powiecie dano maksymalne wynagrodzenie, to naszemu staroście też się należy.</u>
<u xml:id="u-11.1" who="#TadeuszWrona">W kwestii formalnej pragnę wspomnieć, że omawiana inicjatywa nie jest inicjatywą prezydium Komisji, bo nie była konsultowana z jego członkami przed zgłoszeniem pod obrady Komisji. Może warto byłoby to w przyszłości konsultować.</u>
<u xml:id="u-11.2" who="#TadeuszWrona">Mam wrażenie, że jako Komisja włączyliśmy się trochę w kampanię antysamorządową, podobnie jak w zeszłym roku przy tworzeniu ustawy kominowej. Wszyscy się chyba zgodzimy, że za dobrą pracę powinna być dobra płaca. Zależy nam na tym, aby ludzie, którzy podejmują decyzje w samorządach, byli nieprzeciętni, dobrze pracowali i również dobrze zarabiali. Trudno mi się zgodzić z panem posłem Kłopotkiem, gdy mówi, że kandydujący na stanowisko w samorządzie musi wybierać - służba albo pieniądze. W taki sposób możemy doprowadzić do sytuacji, gdy tylko miernoty będą zajmować te stanowiska. Pamiętajmy, że w pierwszej i drugiej kadencji Sejmu nie było podobnych problemów, a rady gmin i osoby pełniące funkcje publiczne w samorządach potrafiły na drodze samokontroli, jak również kontroli z zewnątrz, osiągnąć konsensus.</u>
<u xml:id="u-11.3" who="#TadeuszWrona">Zatem z jednej strony powinniśmy się opowiedzieć za zasadą „dobra praca, dobra płaca”. Odpowiedzialność prezydenta dużego miasta jest większa niż odpowiedzialność posła. Nie możemy również, jak robią to niektóre sejmiki województw, porównywać wysokości płac pracowników tych samych szczebli, ale różnych samorządów, bo tak rodzi się myślenie: „musimy dać naszemu marszałkowi więcej, bo on nie może mniej zarabiać od prezydenta miasta, które jest siedzibą województwa”.</u>
<u xml:id="u-11.4" who="#TadeuszWrona">Nie jesteśmy w stanie ustalić wszystkiego w aktach prawnych. Jeżeli nie będzie prowadzonej równolegle akcji na temat etyki w samorządach, tworzenia formacji liderów samorządowych, to żadne prawo, żadna ustawa kominowa nie zagwarantuje ominięcia problemów. Wydaje mi się, że godziwe wynagradzanie prezydentów, burmistrzów czy wójtów, z dobrą kontrolą wewnętrzną i zewnętrzną samorządu, jest właściwą formą walki z korupcją, ponieważ zmniejsza pokusę dotyczącą dodatkowego zarobkowania.</u>
<u xml:id="u-11.5" who="#TadeuszWrona">Z drugiej strony nie mam wątpliwości, że trzecia kadencja samorządów różni się od dwóch pierwszych. Jest wiele osób, które koniunkturalnie podchodzą do swojej pracy. Właśnie dlatego należy podjąć ostateczne decyzje, ale nie radykalne, zmierzające do zupełnego odebrania nagród. Bo nagrody istnieją od początku działania samorządu. Jako kilkuletni sekretarz Związku Miast Polskich twierdzę, że były one po prostu bardziej logiczne i udzielano je wszystkim pracownikom samorządu - a zatem także członkom zarządu - w poczuciu realizmu.</u>
<u xml:id="u-11.6" who="#TadeuszWrona">Propozycja przedstawiona przez pana posła Józefa Lassotę, w połączeniu z ustawowym zapisem zakazującym przekroczenia maksymalnego rocznego wynagrodzenia, wydaje mi się ryzykowna. Może się bowiem zdarzyć, że samorządowiec otrzyma niewysoką pensję, ale wówczas uzupełni ją sobie do maksimum wykorzystując sumę nagród. Dlatego gdybym stanął przed wyborem, to uznałbym, że chyba najlepszym rozwiązaniem jest kompromis, tzn. zapis, że można otrzymać nagrodę w wysokości jednomiesięcznego przeciętnego wynagrodzenia.</u>
<u xml:id="u-11.7" who="#TadeuszWrona">Skoro ruszamy ustawę o pracownikach samorządowych, to chcę zwrócić uwagę na sytuację wójtów i burmistrzów itd., którzy kończą kadencję albo z jakichś powodów - często politycznych - tracą pracę w jej trakcie, nie otrzymując nawet jednomiesięcznej odprawy. Słyszę, że pani przewodnicząca Barbara Imiołczyk mówi, że otrzymują odprawę w wysokości trzymiesięcznych zarobków. Nie wiem, która z wersji jest prawdziwa, dlatego należy wyjaśnić tę wątpliwość. Na spotkaniach Związku Gmin Wiejskich nie raz padały prośby, aby zajmując się ustawą o pracownikach samorządowych, poruszyć problem odpraw dla szefów zarządów.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#BarbaraImiołczyk">Proszę Biuro Legislacyjne o wyjaśnienie kwestii odpraw, bo wedle mojej wiedzy wprowadziliśmy odprawy dla samorządowców zwalnianych z końcem kadencji.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#PrzedstawicielkaBiuraStudiówiEkspertyz">Po zakończeniu kadencji członek zarządu pozostający w stosunku pracy, jeżeli nie zostanie zatrudniony ponownie w zarządzie, otrzymuje odprawę. W przypadku odwołania członka zarządu w trakcie kadencji stosuje się przepisy Kodeksu pracy mówiące, że w wypadku wygaśnięcia mandatu stosunek pracy z wyboru rozwiązuje się. Mamy wówczas dwa możliwe warianty: pierwszy to taki, gdy pracownik, który pozostawał w związku z wyborem na urlopie bezpłatnym, powraca w ciągu 7 dni do swojego poprzedniego pracodawcy. Drugi dotyczy pracownika, z którym został rozwiązany stosunek pracy, a który nie korzystał z urlopu bezpłatnego w trakcie kadencji samorządu - przysługuje mu odprawa w wysokości jednomiesięcznego wynagrodzenia. W przypadku zakończenia kadencji, zgodnie z ustawą o pracownikach samorządowych, taka odprawa nie przysługuje.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#AdamŻyliński">Niezwykle rzadko zabieram głos w czasie obrad komisji sejmowych, ponieważ na ogół wolę słuchać, niż mówić. Jednak omawiany problem jest wyjątkowo interesujący.</u>
<u xml:id="u-14.1" who="#AdamŻyliński">Chcę namówić państwa na zmianę sposobu myślenia. Odpowiedzmy na pytanie: czy przyjmujemy ustawę ograniczającą, czy przyzwalającą? W moim głębokim przekonaniu cały czas mówimy o przyzwoleniu. Doświadczenie wynikające z wprowadzenia ustawy kominowej, przynajmniej w moim najbliższym otoczeniu, jest następujące: oto wszyscy radni i burmistrzowie zaczęli analizować treść ustawy i dochodzić do wniosku, że za mało zarabiają. Cały czas mamy przed oczami pazerność kilkudziesięciu prezydentów, ale nie pamiętamy o 2,5 tysiąca gmin. Ustawa kominowa została odebrana jako przyzwolenie na weryfikację swoich uposażeń.</u>
<u xml:id="u-14.2" who="#AdamŻyliński">Teraz wróćmy do ustawy o zmianie ustawy o pracownikach samorządowych. Zawarto w niej przyzwolenie na dokładnie ten sam sposób myślenia. Przez 11 lat pracy samorządowej najwyższą nagrodą, jaką otrzymałem, było 1900 złotych. Przy założeniu, że mówimy o czternastej pensji, bo tak się to spuentuje, będę mógł dostawać, przypuśćmy, 4 tys. złotych, co zostanie natychmiast nagłośnione przez prasę i potraktowane jako przyzwolenie na podnoszenie zarobków. Możemy się powoływać na racje moralne, etyczne itd., ale w praktyce zawsze znajdzie się ktoś, kto wskaże na akt prawny i powie: tak jest napisane i nie czas na pretensje.</u>
<u xml:id="u-14.3" who="#AdamŻyliński">Stoję na stanowisku, że burmistrz, wójt czy prezydent wybrany na kadencję otrzymuje pensję w sposób świadomy, dostaje prawo do pobrania trzynastej pensji i nie powinien otrzymywać nic więcej. Zapis o nagrodach jest przyzwoleniem dla wielu wójtów i burmistrzów w Polsce i dla pracowników samorządowych 2,5 tys. gmin w całej Polsce.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#CzesławFiedorowicz">Uważam, że nie podchodzimy do problemu od właściwej strony. Moim zdaniem kompetencje szefów gmin ulegają stałemu osłabianiu, coraz częściej o wyborze na wysokie i bardzo odpowiedzialne stanowisko zaczyna decydować paszport partyjny. Zarządzanie budżetem gminy, który wynosi kilkanaście lub kilkadziesiąt milionów złotych, powierza się bardzo często ludziom, którzy nie mają żadnego doświadczenia w tym zakresie, chociaż wszystko odbywa się w zgodzie z prawem, skoro w wyniku wyborów demokratycznych otrzymują mandat polityczny. Pamiętajmy jednak, że polski ustrój pozwala na to, by przewodniczącym zarządu, wójtem, burmistrzem, prezydentem była osoba, która wcześniej sprzedawała marchewkę i pietruszkę, skończyła szkołę zawodową i zdobyła mandat. Mam nadzieję, że niektórzy członkowie Komisji przebudzą się z głębokiego snu, zanim wprowadzimy 3-osobowe zarządy, które będzie tworzyć burmistrz będący „sterem, żeglarzem, okrętem” i jego dwaj wiernopoddańczy zastępcy. Tymczasem gminy mniejsze niż 20-tysięczne, obracają budżetem większym niż 50 mln złotych. Podobnej sytuacji nie znajdziemy chyba gdzie indziej na świecie. Dlatego proszę, aby pani przewodnicząca zainicjowała z naszej inicjatywy dogłębne przebadanie tego, jak zmienia się poziom kompetencji urzędników w samorządach - głównie do zarządzania majątkiem i pracy w administracji - i abyśmy zaczęli wysnuwać wnioski, czy wobec tak ważnej roli gmin w Polsce nie lekceważymy ich problemów. Istnieje kilka modeli samorządowych w Europie, w których kompetencje szefa gminy liczą się przede wszystkim.</u>
<u xml:id="u-15.1" who="#CzesławFiedorowicz">Kolejny problem, o którego wadze świadczy fakt, że chce się nim zająć Najwyższa Izba Kontroli, dotyczy braku systemu kontroli wewnętrznej w organach gminy. Jest zasadą w podziale łupów politycznych, że Komisja Rewizyjna w radzie gminy jest tej samej maści, co rządzący. Jakiej kontroli wewnętrznej możemy oczekiwać w tej sytuacji, skoro rolą Komisji Rewizyjnej jest kontrola wykonania zadań samorządowych. Byłoby właściwym, gdyby posłowie - i tu prośba do pani przewodniczącej - zechcieli zbadać, jak często w Polsce przewodniczącym Komisji Rewizyjnej jest członek tego samego ugrupowania rządzącego. Najwyższa Izba Kontroli stwierdziła, że kontrola wewnętrzna w samorządach przestaje istnieć, oraz że rady gmin przejmują kompetencje władcze, wykonawcze, chcąc w ten sposób uniknąć odpowiedzialności. Można wtedy powiedzieć, że to nie burmistrz podjął określoną decyzję, tylko rada, która ma większość polityczną. Z kolei rada nie ponosi żadnej odpowiedzialności za działanie, nikt jej nie kontroluje, dopiero miejscowa społeczność w wyborach. Tymczasem ludzie nie bardzo rozumieją, dlaczego podjęto takie, a nie inne decyzje.</u>
<u xml:id="u-15.2" who="#CzesławFiedorowicz">Nie zgadzam się z przekonaniem, że jeśli decyzją Komisji Samorządu Terytorialnego i Polityki Regionalnej zabierze się pieniądze samorządowcom, to wówczas gwałtownie poprawi się jakość pracy samorządu w Polsce, jednak wydaje się, że nasza dyskusja jest naturalnym oddźwiękiem oceny funkcjonowania tych organów, a zwłaszcza ich kierownictwa. Jest dla mnie zupełnie niezrozumiałą zasada przyjmowania na etaty członków zarządu, aby sprawowali kontrolę nad pracą różnych wydziałów w samorządzie - to czysto bizantyjska konstrukcja.</u>
<u xml:id="u-15.3" who="#CzesławFiedorowicz">Byłem jednym z twórców zmiany, aby nagradzać odprawami sprawnych i uczciwych burmistrzów oraz wójtów, którzy często odchodzą ze swoich funkcji wbrew sobie i interesom samorządu. Sam znam takich ludzi, którzy do dzisiaj nie mają pracy, bo gdy sprawowali władzę w gminie, nie wchodzili z nikim w układy, bo troszczyli się tylko o gminne interesy. Uważa się ich za „frajerów”, którzy nie robili „boków”, chociaż mogli. Kiedy po 4 lub 8 latach przestali być burmistrzami, okazało się, że na terenie ich małej gminy nie ma dla nich miejsca pracy. Dlatego proponowaliśmy zapisanie w ustawie 6-miesięcznych odpraw, jednak nie zdobyła ona poparcia. Warto chyba odważyć się na ustanowienie takiego prawa, które da społeczności lokalnej prawo decyzji, na jaką odprawę zasługuje wysoki pracownik samorządu, z możliwością przyznania nagrody w wysokości od jednej do sześciu miesięcznych pensji. Stwórzmy społeczności możliwość podziękowania dobrym samorządowcom za ich pracę. Reasumując: proszę panią przewodniczącą i prezydium o analizę poziomu kompetencyjnego samorządów. Być może należy zainicjować pracę nad zapisami, które sprawią, że wójtami lub burmistrzami w gminach, których budżet wynosi 30 lub więcej milionów, zostawaliby ludzi z co najmniej czteroletnim stażem pracy w administracji oraz trzyletnim stażem zarządzania jednostką samorządową i finansami publicznymi. Jeśli warunki nie zostałyby dopełnione, to nawet powszechne poparcie nie wystarczyłoby na wybór. Dzisiaj lekceważymy tę zasadę, zostawiając sprawę wolnemu losowi, a potem ludzie dziwią się: „My nie wiedzieliśmy, że jak postawimy na partię Janka czy Franka, to Marianek zostanie wójtem. Gdybyśmy wiedzieli, że tak będzie, to nigdy byśmy na nią nie głosowali”. Złym pomysłem są również wybory bezpośrednie, bo mogą ten proces jeszcze bardziej pogrążyć.</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#ZygmuntŻymełkaniez">To prawda, że system samorządowy jest głęboko chory. Mogę powiedzieć na przykładzie własnej gminy, że za pieniądze kupuje się wszystko. Przykład? Unia Europejska wyraźnie zaleca 5 stałych komisji w samorządzie, tymczasem powołuje się 12, żeby obdzielać dietami określonych ludzi.</u>
<u xml:id="u-16.1" who="#ZygmuntŻymełkaniez">Innym błędem jest pozostawienie dużej dowolności w ustalaniu liczby członków zarządu gminy - od 3 do 7. Być może należy to zmienić. Na tę całą mizerię składa się dodatkowo brak czwartej władzy, brak kontroli prasy, która powinna przekazywać wyborcy, co dzieje się w gminie. Bardzo często lokalne media są opanowane przez władzę, która może robić, co jej się żywnie podoba. Proponuję, aby w niedługim czasie rozpatrzyć funkcjonowanie polskich samorządów w oparciu o istniejące zapisy prawa europejskiego w tym zakresie.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#TeresaJasztal">Pracuję w Komisji Samorządu Terytorialnego, od kiedy jestem w Sejmie, byłam też radną w dużym mieście. Pamiętam, że kwestie, o których dzisiaj mówimy, były tematem obrad Komisji w poprzednich kadencjach Sejmu, m.in. w Komisji pod przewodnictwem Ireny Lipowicz. Już wówczas dyskutowaliśmy, że idealne wyobrażenie samorządu jako grupy ludzi, którzy dla społeczności będą się starali pracować możliwie jak najlepiej przy jak najmniejszych kosztach, nie ma szans się sprawdzić. Ludzie, którzy na początku lat 90. wchodzili do samorządów, byli zapaleńcami pełnymi entuzjazmu, ale z upływem czasu zaczęli się zmieniać. Obawiam się, że restrykcjami, ustawami kominowymi i innymi zapisami nie będziemy w stanie zmienić sposobu funkcjonowania niektórych samorządowców. Dlatego skłaniałabym się do pewnych ograniczeń. Zgadzam się np. na nagrody w wysokości jednomiesięcznego przeciętnego wynagrodzenia. Ale moim zdaniem, jeżeli kwotą bazową do obliczania wynagrodzenia jest suma 1603 zł, a najwyższe wynagrodzenie to jej siedmiokrotność, co daje ok. 11.220 zł brutto, to są to naprawdę duże pieniądze, dla których warto zarządzać gminą. To nie 3000 zł albo 1000 zł, czyli tyle, ile zarabiają inni szeregowi pracownicy gmin.</u>
<u xml:id="u-17.1" who="#TeresaJasztal">Nie zgadzam się z praktyką przyznawania nagród przez przewodniczącego rady. Powinna to robić rada gminy, a radni powinni wiedzieć o tym, jakiej wysokości nagrody dla członków zarządu proponuje przewodniczący. Jeżeli jest zapisane w prawie, że takie decyzje podejmuje organ stanowiący, to radni uważają, że nie muszą znać powodów decyzji przewodniczącego. Tę zmianę należy koniecznie zapisać, bo nie możemy dopuścić do sytuacji, że koledzy przyznają sobie tak znaczne kwoty.</u>
<u xml:id="u-17.2" who="#TeresaJasztal">Zgadzam się z przedmówcą, że kompetencje osób zajmujących pewne stanowiska powinny być określone, aby nie zdarzały się sytuacje, o których dzisiaj słyszymy - oto w pewnej gminie wójt wziął kredyt, zadłużył gminę, odszedł ze stanowiska. Na jego miejsce przyszedł następca, który stał się obiektem ataków, wszyscy mają do niego pretensje, łącznie z nauczycielami, którym nie wypłaca pensji. Taka nieodpowiedzialność na koszt społeczności nie powinna mieć miejsca. Zapytam jednak: czy ustalenie kompetencji wysokich pracowników samorządowych nie zostanie uznane za zamach na samorządność?</u>
<u xml:id="u-17.3" who="#TeresaJasztal">Nie wierzę, że po wprowadzeniu zmian znikną przypadki łamania prawa lub jego obchodzenia, jednak wydaje się, że należy zrobić wszystko, aby kierowanie samorządem znajdowało się pod kontrolą całej społeczności, a nie tylko pojedynczych osób.</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#WojciechNowaczyk">Z mojego doświadczenia w pracy samorządowej wynika, że prawda leży pośrodku. Musimy pamiętać, że postępujące zubożenie społeczeństwa, rozwarstwienie dochodów, wyostrza problem płac samorządowców. Nie zapominajmy też, że w samorządach pracują różni ludzie i że często majstrujemy w przepisach samorządowych, co powoduje mała stabilność prawa. Stajemy przed nowymi wyborami sejmowymi i z tego powodu powinniśmy uregulować wiele przepisów dotyczących samorządów. Apeluję o rozwagę i spokój, aby przy tych regulacjach, kierując się dobrymi intencjami, nie wylać dziecka z kąpielą. Nie wiem, czy jesteśmy w stanie podjąć dzisiaj jakąś jednoznaczną decyzję, czy nie lepiej wstrzymać się z pracami, dać sobie czas na przemyślenia i spotkać się w niedalekiej przyszłości, aby podjąć odpowiednie działania.</u>
<u xml:id="u-18.1" who="#WojciechNowaczyk">Niestety zdarza się, że radni lub członkowie zarządu, traktują swoją funkcję zdobytą w wyniku demokratycznych wyborów jako środek dorobku materialnego, jako niepowtarzalną okazję, która zdarza się tylko raz. Ale są i tacy - i jest ich niemało - którzy pełnione funkcje traktują jako swego rodzaju powinność obywatelską, jako wielką odpowiedzialność.</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#TadeuszWrona">Chciałbym podziękować w szczególności posłowi Fiedorowiczowi za głos, który położył punkt ciężkości na kompetencje szefów zarządów, o czym nie mówimy zbyt często oraz który wspomniał o sześciomiesięcznych odprawach.</u>
<u xml:id="u-19.1" who="#TadeuszWrona">Zdarzają się sytuacje, że ktoś zarządzał gminą przez wiele lat, a po odejściu ze stanowiska nie może znaleźć w niej zatrudnienia. Znam osobę, która była prezydentem dużego miasta. W momencie, gdy skończyła się kadencja, nikt nie chciał podać jej ręki, bo wiedza tej osoby na temat praw rządzących miastem była niewygodna dla wielu decydentów. Dlatego musimy z jednej strony likwidować patologie finansowe w samorządach, ale z drugiej patrzeć racjonalnie na ludzi, którzy z woli społecznej poświęcają swój czas, często z wyrzeczeniami, na rzecz swojej gminy lub miasta.</u>
<u xml:id="u-19.2" who="#TadeuszWrona">Pani mecenas Gajewska wspominała o wysokości odpraw dla urzędników kończących pracę w samorządzie, uzmysławiając nam, że od wielu lat nic się w tym względzie nie zmieniło. Proszę sobie wyobrazić, że człowiek otrzymuje odprawę w wysokości jednej miesięcznej pensji po 4 albo 8 latach ciężkiej pracy dla gminy. Jeśli ktoś wykonywał swoje obowiązki w czasie urlopu bezpłatnego, nie dostanie nawet złotówki. Czy to nie bezsensowne? Dlatego skoro zajęliśmy się ustawą samorządową, apeluję do Komisji, aby zastanowiła się nad tymi przepisami.</u>
<u xml:id="u-19.3" who="#TadeuszWrona">Ostatnia kwestia: pani poseł Jasztal słusznie wspomniała, że to nie przewodniczący rady powinien ustalać zarobki zarządu. Zwracam jednak uwagę, że do tej sprawy odniósł się w swojej propozycji nowelizacji ustawy pan poseł Józef Lassota, który do wyłącznej kompetencji przewodniczącego rady zaliczył jedynie prowadzenie obrad. Znaczyłoby to, że przewodniczący rady nie ustala zarobków, jedynie podpisuje uchwałę rady miasta w tej sprawie, i przesyła ją do komórki finansowej. Wydaje mi się, że nowelizacja, którą będziemy jutro głosować, odpowiednio zajmuje się tymi wnioskami.</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#PrzedstawicielkaBiuraStudiówiEkspertyz">Zwracam uwagę posłów na dwie sprawy. W ustawie o pracownikach samorządowych został zmieniony przepis artykułu 21, który był tworzony w czasie przygotowywania ustawy kominowej. W związku z tym w kontrowersyjnym przepisie ustępu 5 artykułu 20 zostały przyjęte sformułowania będące dalszym ciągiem tamtej ustawy. Pojawia się w nim nagroda roczna oraz nagrody uznaniowe. Każdy członek zarządu pozostający w stosunku pracy otrzymuje wynagrodzenie roczne wynikające z ustawy o dodatkowym wynagrodzeniu rocznym dla pracowników jednostek sfery budżetowej. Jest to uprawienie do tzw. trzynastej pensji, wynikające z mocy prawa. Także przepisy rozporządzenia Rady Ministrów o wynagradzaniu pracowników zatrudnionych w urzędach gmin mówią o tym, że w ramach środków na wynagrodzenia pracownikowi samorządowemu może być przyznana nagroda za szczególne osiągnięcia w pracy zawodowej. I nagle pojawia się nagroda roczna przeznaczona tylko dla członków zarządu - stało się tak w kontekście przepisów poprzedniej ustawy, gdy nagroda roczna występowała w spółkach zamiast trzynastej pensji w sferze budżetowej. Pracownikom samorządowym nie wypłacano nagród rocznych, a tylko „trzynastki” oraz nagrody uznaniowe należne wtedy, gdy zezwalały na to przyznane przez radę środki na wynagrodzenia pracowników. Moja prośba zmierza do tego, aby zrezygnować z nagród rocznych i zapisać nagrody za szczególne osiągnięcia w pracy zawodowej. Pozostawienie w wariantach nagrody rocznej sugerowałoby, moim zdaniem, konieczność jej corocznego wypłacania.</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#BarbaraImiołczyk">Po przyjęciu uwagi pani mecenas zmiana brzmiałaby, jak następuje: „Osobom wymienionym w ustępie 3 mogą być przyznane nagrody uznaniowe” itd.</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#StanisławPawlak">Przeprowadzona dyskusja świadczy o tym, że ustawa o pracownikach samorządowych wymaga dokładnej analizy. Proponuję, aby powołać zespół, który przygotuje projekt nadający się do skierowania pod obrady Sejmu. Wydaje się, że poprawianie w tej chwili tylko tych zapisów, na które zwróciliśmy uwagę w dyskusji, jest niewystarczające. Zespół powinien przejrzeć całą ustawę, dopasować jej zapisy do innych aktualnych przepisów, które w międzyczasie zostały uchwalone, i przedłożyć Komisji do zatwierdzenia przed skierowaniem do Sejmu.</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#BarbaraImiołczyk">Zespołowi należy wyraźnie wskazać, nad czym ma pracować i w jakim kierunku mają iść jego ustalenia. Z przeprowadzonej dyskusji wynika w sposób jasny, że zespół powinien pracować na rzecz ograniczania występującej patologii. Samorządowcy zarzucają nam, że stworzyliśmy złe prawo. Szef konwentu największych śląskich miast, występując w imieniu ich prezydentów, zarzucił parlamentarzystom, że przyznając sobie nagrody robią tylko to, na co zezwala prawo.</u>
<u xml:id="u-23.1" who="#BarbaraImiołczyk">Zespół miałby za zadanie przejrzeć ustawę, zaproponować zmiany, które wyeliminowałyby patologie wzburzające opinię publiczną. Proszę o jak najszybsze zakończenie prac - w czasie od dwóch do czterech tygodni powinniśmy poznać propozycję przedłożoną przez zespół.</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#AdamŻyliński">Celowe byłoby wejście w kontakt ze związkami samorządowców.</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#BarbaraImiołczyk">Wprawdzie mamy taki obyczaj, ale ponieważ ta sprawa dotyczy osobiście samorządowców i ich zarobków, poprosimy ich o opinię dopiero po zaproponowaniu zmian. Czy pan poseł Stanisław Pawlak jako wnioskodawca zechce zostać członkiem tego zespołu?</u>
</div>
<div xml:id="div-26">
<u xml:id="u-26.0" who="#StanisławPawlak">Z chęcią, myślę jednak, że doskonale zastąpi mnie pan poseł Wojciech Nowaczyk. Proponuję również włączyć do zespołu po jednym przedstawicielu każdego klubu.</u>
</div>
<div xml:id="div-27">
<u xml:id="u-27.0" who="#BarbaraImiołczyk">Słyszę, że pan poseł Wojciech Nowaczyk zgadza się z propozycją wejścia w skład zespołu. Proszę o zgłoszenie się przedstawiciela klubu AWS. Został zgłoszony pan poseł Jerzy Barzowski. Unię Wolności będzie reprezentował poseł Paweł Bryłowski, którego w tej chwili nie ma, ale nie powinien wyrazić sprzeciwu.</u>
<u xml:id="u-27.1" who="#BarbaraImiołczyk">Czy jest zgoda na taki skład? Zakładam, że przedstawiciel PSL zostanie dokooptowany do zespołu, gdy tylko zgłosi się ochotnik. Jeśli nie, zespół będzie pracował w składzie trzyosobowym: panowie posłowie: Jerzy Barzowski, Wojciech Nowaczyk i Paweł Bryłowski. Bardzo proszę o to, żeby praca odbywała się w ścisłym kontakcie z Biurem Legislacyjnym.</u>
</div>
<div xml:id="div-28">
<u xml:id="u-28.0" who="#PrzedstawicielBiuraLegislacyjnegoKS">Mam prośbę, aby uwzględnić możliwość udziału w pracach zespołu przedstawicieli Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej, ponieważ są to najlepsi specjaliści i praktycy od prawa samorządowego. Mieli oni wiele wątpliwości dotyczących funkcjonowania ustawy kominowej.</u>
</div>
<div xml:id="div-29">
<u xml:id="u-29.0" who="#BarbaraImiołczyk">Zgadzam się, proszę o wytypowanie przedstawiciela Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej do współpracy z zespołem.</u>
</div>
<div xml:id="div-30">
<u xml:id="u-30.0" who="#WłodzimierzPuzyna">Pani posłanka Teresa Jasztal zwróciła słusznie, choć półgłosem, uwagę, że w takim zespole powinno się uwzględnić punkt widzenia kobiet, który często łagodzi obyczaje, a kobiece podejście potrafi wpłynąć na znalezienie kompromisowych rozwiązań. Dlatego proponuję, abyśmy dbając o parytet uwzględnili w tym zespole kobietę. Ponieważ nie ma przedstawiciela PSL, być może Komisja zgodzi się na kandydaturę pani posłanki Teresy Jasztal.</u>
</div>
<div xml:id="div-31">
<u xml:id="u-31.0" who="#BarbaraImiołczyk">Uważam, że to dobra propozycja i nie wątpię, że pani posłanka Teresa Jasztal wniesie do pracy zespołu dużo rozsądku. Nie widzę sprzeciwu. Stwierdzam, że powołaliśmy zespół w czteroosobowym składzie w celu wypracowania sugestii dotyczących nowelizacji zmian w ustawie o pracownikach samorządowych.</u>
<u xml:id="u-31.1" who="#BarbaraImiołczyk">Dziękuję wszystkim państwu za obecność, zamykam posiedzenie Komisji.</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>