text_structure.xml
214 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
151
152
153
154
155
156
157
158
159
160
161
162
163
164
165
166
167
168
169
170
171
172
173
174
175
176
177
178
179
180
181
182
183
184
185
186
187
188
189
190
191
192
193
194
195
196
197
198
199
200
201
202
203
204
205
206
207
208
209
210
211
212
213
214
215
216
217
218
219
220
221
222
223
224
225
226
227
228
229
230
231
232
233
234
235
236
237
238
239
240
241
242
243
244
245
246
247
248
249
250
251
252
253
254
255
256
257
258
259
260
261
262
263
264
265
266
267
268
269
270
271
272
273
274
275
276
277
278
279
280
281
282
283
284
285
286
287
288
289
290
291
292
293
294
295
296
297
298
299
300
301
302
303
304
305
306
307
308
309
310
311
312
313
314
315
316
317
318
319
320
321
322
323
324
325
326
327
328
329
330
331
332
333
334
335
336
337
338
339
340
341
342
343
344
345
346
347
348
349
350
351
352
353
354
355
356
357
358
359
360
361
362
363
364
365
366
367
368
369
370
371
372
373
374
375
376
377
378
379
380
381
382
383
384
385
386
387
388
389
390
391
392
393
394
395
396
397
398
399
400
401
402
403
404
405
406
407
408
409
410
411
412
413
414
415
416
417
418
419
420
421
422
423
424
425
426
427
428
429
430
431
432
433
434
435
436
437
438
439
440
441
442
443
444
445
446
447
448
449
450
451
452
453
454
455
456
457
458
459
460
461
462
463
464
465
466
467
468
469
470
471
472
473
474
475
476
477
478
479
480
481
482
483
484
485
486
487
488
489
490
491
492
493
494
495
496
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml" />
<TEI>
<xi:include href="header.xml" />
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#TadeuszWrona">Otwieram wyjazdowe posiedzenie Komisji Samorządu Terytorialnego i Polityki Regionalnej. Posiedzenie to odbywa się w Raciborzu, czyli w mieście, które szczególnie ciężko dotknięte zostało powodzią w roku 1997. Właśnie ta sejmowa Komisja, którą reprezentuję, szczególną troską otacza samorządy terytorialne i stara się poznać problemy, z którymi na co dzień spotykają się samorządowcy gmin, powiatów oraz województw.</u>
<u xml:id="u-1.1" who="#TadeuszWrona">Mając na uwadze te uwarunkowania Komisja Samorządu Terytorialnego i Polityki Regionalnej chciała po upływie ponad półtora roku poznać te zagadnienia, które nie straciły na aktualności, chciała też poznać doświadczenia zgromadzone w czasie powodzi oraz przyjrzeć się działaniom, które są obecnie podejmowane na terenach zagrożonych powodzią.</u>
<u xml:id="u-1.2" who="#TadeuszWrona">Owe doświadczenia a także obecne i przyszłe działania pozwolą w przyszłości na stawienie czoła ewentualnej powodzi. Interesuje nas również, jak po bez mała dwóch latach, w terenie ocenia się usuwanie skutków powodzi oraz jak realizowane jest finansowanie podejmowanych działań.</u>
<u xml:id="u-1.3" who="#TadeuszWrona">Wymienione względy przemawiały za tym, aby o powodzi dyskutować nie w sali sejmowej, ale właśnie tutaj, na tych terenach, które najdotkliwiej odczuły skutki powodzi. Na nasze dzisiejsze posiedzenie zaprosiliśmy przedstawicieli gmin, które szczególnie ciężko zostały doświadczone podczas powodzi w roku 1997 oraz w roku 1998.</u>
<u xml:id="u-1.4" who="#TadeuszWrona">Chcemy nie tylko, jako sejmowa Komisja, doskonalić prawo adresowane do lokalnych samorządów, ale również chcemy być razem z gminami wówczas, gdy staną przed koniecznością rozstrzygania spraw najtrudniejszych. Pozwoli nam to w pełni realizować kontrolną funkcję parlamentu w stosunku do administracji rządowej.</u>
<u xml:id="u-1.5" who="#TadeuszWrona">Jestem wielce usatysfakcjonowany z tej racji, iż władze Raciborza z entuzjazmem podeszły do naszej propozycji odbycia tu, na miejscu posiedzenia naszej Komisji. Chcę w tym kontekście podziękować tymże władzom a w szczególności prezydentowi miasta, Andrzejowi Markowiakowi, który był wspaniałym przewodnikiem po tych miejscach, które szczególnie doświadczyły skutków powodzi.</u>
<u xml:id="u-1.6" who="#TadeuszWrona">Cieszę się też z tego, że wszyscy powiadomieni o obradach przyjęli nasze zaproszenie. Chcę zatem powitać pierwszego wicewojewodę śląskiego, Andrzeja Gałażewskiego, a także przedstawicieli śląskiego i dolnośląskiego urzędów marszałkowskich. Witam przedstawicieli gmin Lubowia, Gorzyce, Krzyżanowice, Ścinawa, Piotrowice Wielkie oraz Kuźnia Raciborska, przedstawicieli Kłodzka i Lądka Zdroju.</u>
<u xml:id="u-1.7" who="#TadeuszWrona">Witam przedstawiciela administracji rządowej, dyr. Piotra Szwarca, który dzisiaj reprezentuje ministra Jerzego Widzyka. Myślę, że dyr. Szwarc wyczerpująco odpowie na wszelkie pytania, jakie padną w trakcie obrad. Witam posłów Komisji Samorządu Terytorialnego i Polityki Regionalnej, którzy z wielkim zaangażowaniem pracują nad problemami samorządów.</u>
<u xml:id="u-1.8" who="#TadeuszWrona">Dzisiejsze spotkanie jest kontynuacją prac rozpoczętych w dniu wczorajszym. Powiedziałem wcześniej, że prezydent Raciborza pokazał nam miasto w jego najbardziej newralgicznych miejscach i zilustrował te wydarzenia, które rozegrały się podczas powodzi.</u>
<u xml:id="u-1.9" who="#TadeuszWrona">Po zakończeniu posiedzenia jeszcze dzisiaj obejrzymy polder Buków oraz tereny przyszłego zbiornika „Racibórz Dolny”, zobaczymy również domy, które zostały zbudowane dla powodzian na terenie miasta.</u>
<u xml:id="u-1.10" who="#TadeuszWrona">Po zaprezentowaniu naszych dzisiejszych zajęć proponuję, aby jako pierwszy głos zabrał wicewojewoda śląski. Następnie o działaniach rządu powie nam dyr. Szwarc. Później wypowiedzą się przedstawiciele poszczególnych gmin, po czym przejdziemy do poselskiej dyskusji.</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#AndrzejGałażewski">Jestem nader usatysfakcjonowany faktem, iż właśnie w Raciborzu odbywa się posiedzenie sejmowej komisji. Problematyką powodziową interesuję się już od dłuższego czasu.</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#AndrzejGałażewski">Myślę, że problematykę, nad którą mamy dyskutować, należałoby podzielić na dwa bloki tematyczne. Pierwszym z nich byłoby usuwanie skutków powodzi, jaka spustoszyła te tereny w roku 1997. Usuwanie skutków powodzi, jak sobie doskonale zdajemy z tego sprawę, żadną miarą nie mogło zostać zakończone do chwili obecnej. Jest to bowiem proces wieloletni, wymagający nie tylko czasu ale i pokaźnych nakładów finansowych. Jest jeszcze szczególnie dużo do zrobienia nie tylko w dziedzinie odbudowy, ale przede wszystkim w modernizacji wałów przeciwpowodziowych. Do chwili obecnej jeszcze wpływają pieniądze na te cele. Niestety, muszę z pewnym zażenowaniem powiedzieć, że do dzisiaj nie zostały uregulowane sprawy odszkodowań, które powinny zostać wypłacone za te szkody, które zostały wyrządzone podczas prowadzenia akcji ratowniczej. Mówiąc o szkodach tego typu, mam na myśli na przykład zniszczenie dachu jakiegoś domostwa, na którym osiadł helikopter. To były niezbędne działania, gdyż w trakcie powodzi nie można nawet marzyć o lądowisku z prawdziwego zdarzenia. Są to w sumie niezbyt pokaźne kwoty, ale sprawy tej nie można było do tej chwili uregulować z racji pewnych nieścisłości legislacyjnych. Z tego też względu kwestię tę poddaję uwadze posłów z Komisji Samorządu Terytorialnego.</u>
<u xml:id="u-2.2" who="#AndrzejGałażewski">Drugi blok tematyczny, łączący się z problematyką powodziową, dotyczy działań profilaktycznych, które muszą być podjęte w tym celu, aby nas nie zaskoczyła kolejna wielka woda. Chodzi tu przede wszystkim o zakończenie budowy pokaźnego polderu „Buków”. Zgodnie z planem polder ten powinien zostać zakończony już w roku przyszłym. Gdyby w tym roku zdarzyła się powódź, to ów polder mógłby już przyjąć pewną część wody i tym samym złagodzić tzw. przepływy powodziowe.</u>
<u xml:id="u-2.3" who="#AndrzejGałażewski">Jest też bardzo poważny problem zbiornika „Racibórz Dolny”. Chodzi bowiem o to, że sam polder Buków nie sprosta zadaniu w razie znacznego przyboru wody a zatem niezbędny jest zbiornik przejmujący tę wodę, która rozleje się na obszarze polderu. Dopiero zbudowanie zbiornika Racibórz Dolny zagwarantuje nie tylko zabezpieczenie przed skutkami powodzi samego miasta Raciborza, ale także Kędzierzyna-Koźla, Opola i Wrocławia. Jest to wspólny interes mieszkańców terenu całej górnej Odry a także jej średniego biegu.</u>
<u xml:id="u-2.4" who="#AndrzejGałażewski">Muszę powiedzieć, że są znaczne opóźnienia w realizacji budowy zbiornika, ale przede wszystkim niepokoi nas w bardzo znacznym stopniu brak wiążących decyzji finansowych. Do tej pory nie mamy żadnego punktu zaczepienia, co pozwoliłoby realizować konkretny projekt.</u>
<u xml:id="u-2.5" who="#AndrzejGałażewski">Innym ważnym problemem jest konieczność obwałowania terenów znajdujących się poniżej Raciborza. Do chwili obecnej wałami chroniony jest zaledwie jeden brzeg Odry, drugi pozostaje bez zabezpieczenia przeciw powodzi. Właśnie ta druga, nie chroniona wałami strona Odry, w razie znacznego przyboru wody jest zatapiana w sposób quasi programowy.</u>
<u xml:id="u-2.6" who="#AndrzejGałażewski">Oczywiście budowa wałów musi być bezwzględnie skoordynowana z poczynaniami podejmowanymi na terenie Opolszczyzny. Nie można bowiem budować wałów na pewnym odcinku Odry po to, aby pogorszyć sytuację w innym miejscu. A zatem, zarówno koordynacja poczynań jak i prowadzenie wspólnych inwestycji, jest niezbędne dla zbudowania w przyszłości skutecznego systemu zabezpieczającego przed powodzią.</u>
<u xml:id="u-2.7" who="#AndrzejGałażewski">Co prawda obecnie rozmawiamy tylko o Odrze i terenach do niej przyległych. Myślę jednak, że przy okazji należałoby także zastanowić się jaką rolę w przyszłości powinien odgrywać zbiornik „Dolny Racibórz”. Trzeba bowiem rozstrzygnąć, czy ma on wyłącznie wypełniać funkcję akwenu przeciwpowodziowego, czy też ma regulować stosunki wodne w całym regionie i tym samym przyczynić się do żeglowności Odry. Chyba zdajemy sobie sprawę, że jednak za transportem wodnym, jako nader tanim przemawia bardzo wiele względów.</u>
<u xml:id="u-2.8" who="#AndrzejGałażewski">W tym kontekście chcę powiedzieć, że my, mieszkańcy Śląska, zdecydowanie opowiadamy się za przyjęciem koncepcji rozwiązania kompleksowego. Uważamy bowiem, że zbiornik „Racibórz Dolny”, po oddaniu do eksploatacji powinien ułatwić żeglugę na Odrze.</u>
<u xml:id="u-2.9" who="#AndrzejGałażewski">Pozostaje jeszcze nader poważny problem Wisły. Funkcjonują na tej rzece dwa pokaźne zbiorniki - „Goczałkowice” i „Tresna”. Koordynacja pracy tych dwóch zbiorników, jest bardzo istotnym elementem w zapobieganiu powodziom. Jednak praktycznie nie jest to jeszcze rozwiązane, gdyż jeden z tych zbiorników podlega Dyrekcji Okręgowej Gospodarki Wodnej w Krakowie, drugi zaś ODGW w Gliwicach. W takiej sytuacji wcześniejsze opróżnienie jednego ze zbiorników, na przykład w Tresnej, poprzez tzw. „cofkę” powoduje zalanie terenów wokół Goczałkowic. Próbowaliśmy jakoś zapobiec działaniom tego typu, ale sprawa w dobie nowego podziału administracyjnego kraju nie została sfinalizowana.</u>
<u xml:id="u-2.10" who="#AndrzejGałażewski">Uważamy, że okręgowe dyrekcje gospodarki wodnej powinny obejmować całe województwa a nie zaledwie ich fragmenty, gdyż nie pozwala to na skoordynowanie działań i przynosi zilustrowane szkody.</u>
<u xml:id="u-2.11" who="#AndrzejGałażewski">Kolejnym problemem związanym z Wisłą jest konieczność prowadzenia remontów i modernizacji zapór istniejących na zbiorniku goczałkowickim. Są to urządzenia technicznie przestarzałe i dalsze utrzymywanie zapór w ich obecnym stanie po prostu grozi katastrofą na skalę regionalną. Z kolei zbiornik „Tresna”, łącznie z zaporą i urządzeniami spustowymi, jest zbiornikiem w miarę nowoczesnym sukcesywnie remontowanym. Jednak nawet te nowoczesne, dobrze utrzymane urządzenia, nie spełniają należytej roli w przedstawionych okolicznościach.</u>
<u xml:id="u-2.12" who="#AndrzejGałażewski">Tyle uwag chciałem wnieść na wstępie posiedzenia. W razie potrzeby odpowiem na pytania i wyjaśnię wątpliwości.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#TadeuszWrona">Dziękuję za przedstawienie informacji na temat sytuacji w zakresie zabezpieczenia przeciwpowodziowego na terenie województwa śląskiego, przekazanej z pozycji administracji rządowej. Obecnie proszę o zabranie głosu prezydenta Markowiaka.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#AndrzejMarkowiak">Nie chciałbym korzystać z przywileju gospodarza miasta dotkniętego powodzią, gdyż zdaję sobie sprawę, iż posłowie mieli pod dostatkiem informacji tego typu. Na sali ponadto są burmistrzowie i wójtowie, którym sprawa powodzi jest nader bliska. A zatem postaram się nie powtarzać znanych i uznanych prawd. Postaram się natomiast wypunktować kwestie najważniejsze, które być może, zainteresują posłów Komisji Samorządu Terytorialnego.</u>
<u xml:id="u-4.1" who="#AndrzejMarkowiak">Od słynnej powodzi w roku 1997 minęło już ponad półtora roku, a zatem z dość już długiej perspektywy można powiedzieć, że nie do końca wykorzystano doświadczenia, które dane nam było zebrać tutaj, w terenie, w trakcie tych trudnych i groźnych dni.</u>
<u xml:id="u-4.2" who="#AndrzejMarkowiak">Pamiętam, że wizytujący tereny dotknięte powodzią prezydent Aleksander Kwaśniewski powiedział znamienne zdanie, iż doprowadzi, poprzez lokalne samorządy, do pełnego skatalogowania tych problemów, które ujawniły się po raz pierwszy w trakcie powodzi. Pan prezydent powiedział też, że skatalogowanie problemów pozwoli na ich rozwiązanie, co z kolei spowoduje, że następna powódź niczym już nas nie zaskoczy. Z różnych powodów nie doszło do zapowiadanego spotkania przedstawicieli zainteresowanych gmin, cóż pamięć jest ulotna, zachodziły kolejne zdarzenia, w samorządach zmienili się ludzie, którzy mieli wiele doświadczeń z minionej powodzi. Tym samym w obecnej dobie trudno już byłoby zrealizować to, co zapowiedział pan prezydent. Obawiam się, że z upływem czasu powódź coraz rzadziej będzie gościła w ludzkiej pamięci i kolejny kataklizm jednak znów nas zaskoczy. Obawiam się, że nasi następcy po raz kolejny, w trakcie kolejnej też powodzi, będą odkrywać prawdy już dawno odkryte przez poprzedników. Jest to uwaga natury ogólnej, dotycząca całego kompleksu problemów powodziowych.</u>
<u xml:id="u-4.3" who="#AndrzejMarkowiak">Przechodzę obecnie do kwestii szczegółowych. W swojej wypowiedzi pan wojewoda mówił między innymi o niewypłaconych do tej pory odszkodowaniach za straty poniesione przez ludność w trakcie realizacji akcji ratowniczej. Jest to sprawa zarówno smutna jak i bulwersująca. Wręcz wydaje mi się nieprawdopodobne, aby w końcu XX wieku, w środku Europy nie można było rozstrzygnąć, kto powinien ponosić koszty akcji ratowniczej, realizowanej w czasie trwania klęski żywiołowej.</u>
<u xml:id="u-4.4" who="#AndrzejMarkowiak">Na naszym terenie wszelkiego rodzaju sprzęt latający i pływający spowodował w sumie niewielkie szkody. Oszacowane one zostały na kwotę około 100 tys. zł. Szkody te to przede wszystkim uszkodzenie dachów na prywatnych budynkach mieszkalnych i gospodarczych. Do chwili obecnej właściciele tych obiektów nie otrzymali żadnych odszkodowań. Najpierw prosili o załatwienie tej bulwersującej sprawy, płakali przed urzędnikami dokumentując swoją dramatyczna sytuację finansową, a w chwili obecnej zwrócili się do sądów. Trudno wymagać, aby właściciele prywatnych domów przygotowali je na lądowiska dla helikopterów. Sam nie wiem jak do tej kwestii podejść. Czyżby potrzebna była ustawa uchwalona przez Sejm?</u>
<u xml:id="u-4.5" who="#AndrzejMarkowiak">Nie bardzo mogę w to uwierzyć, aby w kraju, który ma tysiącletnią historię, nie przewidziano jakichś racjonalnych rozwiązań. Być może istnieją zapomniane dokumenty, wszak nie była to pierwsza powódź na naszych ziemiach. Jeśli tak jest istotnie to należałoby je jak najszybciej odszukać i wykorzystać.</u>
<u xml:id="u-4.6" who="#AndrzejMarkowiak">W zilustrowanych okolicznościach zwracam się z apelem do posłów, aby sprawę tę zechcieli potraktować jako priorytetową. Osoby ubiegające się o odszkodowania przeważnie nie mają pieniędzy, aby na razie z własnych zasobów usunąć poczynione szkody. A więc czekają na ostateczne rozstrzygnięcie, a ich domostwa idą w ruinę. Jest żenujące, że ludzie ci, poszkodowani również przez wodę, muszą prosić o coś co bez wątpienia im się należy.</u>
<u xml:id="u-4.7" who="#AndrzejMarkowiak">Obecnie przechodzimy do kolejnej sprawy, którą jest budowa systemu przeciwpowodziowego. Już zaznaczyłem wcześniej, że mamy w tym względzie sporo doświadczeń. Jestem przeświadczony, że tworzenie narodowego, czy jak kto woli krajowego systemu ochrony przeciwpowodziowej, przypomina trochę błądzenie w ciemności. Do chwili obecnej powstało kilka ośrodków, które samorzutnie, lub, być może, z czyjejś inspiracji tworzą odrębne zupełnie do siebie nie pasujące projekty. Nie da się z nich złożyć całości, nie da się też wykorzystać wybiórczo kilka elementów. Mówię o tych ośrodkach, mając na uwadze zabezpieczenie przed wylewami Odry, nie wiem bowiem jak na przykład wygląda projektowanie dotyczące zabezpieczenia przeciwpowodziowego terenów położonych nad Wisłą.</u>
<u xml:id="u-4.8" who="#AndrzejMarkowiak">Jeden ze wspominanych ośrodków z zapałem projektuje system kilkudziesięciu zbiorników retencyjnych, które stanowiłyby trzon systemu zabezpieczenia przeciwpowodziowego. Jest też dość powszechnie znana koncepcja odbudowy najpierw polderu, a później pokaźnego zbiornika, który ma uchronić przed skutkami powodzi tereny położone wokół Odry. Mówi się, że w pierwszej fazie funkcjonowania taki zbiornik przyjmowałby 180 mln metrów sześciennych wody, a docelowo byłoby to dwa razy tyle. Koncepcja ta była przedmiotem wielu dyskusji, których efektem jest dobiegająca końca budowa polderu „Buków”.</u>
<u xml:id="u-4.9" who="#AndrzejMarkowiak">Jednocześnie w Raciborzu, w obawie przed kolejną powodzią, sypie się wyższe wały, co pociąga znaczne koszty. Z drugiej zaś strony projektujemy system „przeprowadzania” wód przez Racibórz z wykorzystaniem dwóch zapór i dwóch śluz, które miałyby powstać w najbliższej przyszłości. Zbudowanie tych urządzeń pozwoliłoby na regulowanie przepływu wysokiej fali przez miasto. Jednak już sama dokumentacja jest bardzo kosztowna i nie wiadomo, czy miasto udźwignie ciężar tej inwestycji. Obawiam się, że w sytuacji, gdy w zasadzie nie zyskała priorytetu żadna z wymienionych koncepcji i trwają rozproszone działania, ani jedna z projektowanych inwestycji nie doczeka się realizacji. Jest to sytuacja bardzo niedobra, bo z jednej strony nie można czekać z podwyższaniem wałów, czy podejmowaniem innych działań, które uchronią miasto przed skutkami kolejnej powodzi, z drugiej zaś zdajemy sobie sprawę, że z ekonomicznych względów należałoby jednak poczekać jakiś czas, do momentu gdy podjęte zostaną kompleksowe decyzje, lub przyjęta zostanie strategia działań zabezpieczających przed powodzią. Jest to błędne koło.</u>
<u xml:id="u-4.10" who="#AndrzejMarkowiak">Myślę, że przyjęcie klarownego, jednorodnego systemu zabezpieczenia przeciwpowodziowego, byłoby w efekcie i tańsze, i skuteczniejsze od podejmowanych obecnie połowicznych działań.</u>
<u xml:id="u-4.11" who="#AndrzejMarkowiak">W chwili obecnej co najmniej cztery ośrodki projektują własne systemy zabezpieczenia przeciwpowodziowego. Co innego rodzi się we Wrocławiu, co innego w Gliwicach, Warszawie czy Opolu. Mamy świadomość tego, że coś trzeba postanowić i czas skończyć z rozproszonymi działaniami.</u>
<u xml:id="u-4.12" who="#AndrzejMarkowiak">W jednym z ostatnich numerów czasopisma „Polder” poświęconego problematyce powodziowej ukazał się wywiad z dyrektorem Okręgowej Dyrekcji Gospodarki Wodnej w Gliwicach. W swojej wypowiedzi ów dyrektor zwraca uwagę na tę właśnie kwestię, o której przed chwilą mówiłem, poddając krytyce bezsensowne konstruowanie projektów, podejmowane w kilku ośrodkach. Są to bowiem projekty nieskoordynowane ze sobą i nie rozwiązujące problemu zabezpieczenia przeciwpowodziowego w skali regionalnej.</u>
<u xml:id="u-4.13" who="#AndrzejMarkowiak">Do chwili obecnej, co trzeba wreszcie wyraźnie powiedzieć, nie ma jednolitego systemu zabezpieczenia przeciwpowodziowego, nie ma też koncepcji, która by pozwalała na odrobinę optymizmu w tym względzie.</u>
<u xml:id="u-4.14" who="#AndrzejMarkowiak">Nie tak dawno sporządzona natomiast została analiza różnorodnych projektów. Z analizy tej wynika, że najtańszym sposobem stworzenia systemu zabezpieczenia przeciwpowodziowego byłaby budowa zbiornika „Racibórz”, co byłoby alternatywą dla koncepcji budowy kilkudziesięciu małych zbiorniczków oraz urządzeń regulujących przypływ wody, takich na przykład jak śluzy i zapory. Ale jest to dopiero analiza wstępna, a zatem jej wyniki nie mogą być przyjmowane w sposób bezdyskusyjny.</u>
<u xml:id="u-4.15" who="#AndrzejMarkowiak">Odnoszę wrażenie, iż niejako równolegle zaczyna działać jakieś lobby, które chce przeforsować jednak koncepcję budowy całego systemu małych zbiorniczków. A może po prostu chodzi w tym wszystkim o uzyskanie zleceń na budowę? Myślę, że trzeba będzie przygotować wiele kilometrów półek, na których złożona zostanie nikomu niepotrzebna dokumentacja, dotycząca podejmowanych obecnie rozproszonych działań.</u>
<u xml:id="u-4.16" who="#AndrzejMarkowiak">Zdaję sobie sprawę, że mamy gospodarkę rynkową i projektanci mogą sprzedawać swoje usługi. Jednak cały czas musimy baczyć na fakt, że w najlepszym układzie tylko jeden z projektów może zostać zrealizowany, a zatem tworzenie w czterech ośrodkach czterech odrębnych projektów i finansowanie ich jest działaniem i bezpodmiotowym, i wcale nie tanim.</u>
<u xml:id="u-4.17" who="#AndrzejMarkowiak">Chcę wobec tego zaapelować o ograniczenie wydawania pieniędzy na kolejne projekty oraz ograniczenie prac do jednej koncepcji. Jeśli w przyszłości ma powstać zbiornik „Racibórz”, to budowanie zapór przed i za miastem w zupełności traci racje bytu. Po co więc mnożyć kosztowne projekty? Przecież w sytuacji, gdy koncepcja budowy zbiornika zostanie zrealizowana, przepływem wody przez miasto będzie kierował zbiornik, nie zaś śluzy z dwóch stron Raciborza. Mówię o tym, gdyż obecnie, gdy budowa zbiornika zyskuje coraz powszechniejszą akceptację, równocześnie pełną parą idzie projektowanie urządzeń hydrologicznych, które nigdy nie zostaną wykorzystane.</u>
<u xml:id="u-4.18" who="#AndrzejMarkowiak">Kolejnym problemem, który chciałem zaprezentować, jest budowa całego systemu profilaktyki czy też jak kto woli prewencji. Zanim przejdę do sedna przypomnę nasze, to jest moje i pan wojewody Gałażewskiego, wystąpienie w TV, w trakcie którego miałem okazję zetknąć się z dość specyficznym sposobem myślenia o problematyce powodziowej.</u>
<u xml:id="u-4.19" who="#AndrzejMarkowiak">Otóż po wystąpieniu przed kamerami wojewody, który zrelacjonował nienajgorszy stan przygotowań przeciwpowodziowych głos zabrała prowadząca audycję i stwierdziła, że odmiennego zdania są strażacy, którzy utrzymują, że przygotowanie do powodzi jest niemal równe zeru, zaś pan wojewoda wykazuje niewspółmierny do sytuacji optymizm. Zdaniem strażaków bowiem jest gorzej niż źle, gdyż do swojej dyspozycji mają nie 30, a 3 łodzie. Z czymże więc mają się udawać na ratunek?</u>
<u xml:id="u-4.20" who="#AndrzejMarkowiak">Zgodnie z dość powszechnym sposobem rozumowania, zabezpieczenie przed powodzią gwarantuje pokaźna ilość zmagazynowanego sprzętu, w tym również łodzi, o które upominają się strażacy. Wówczas to, gdy magazyny wypełnimy po wręby, będziemy mogli spokojnie czekać na nadejście kataklizmu może 20 a może 50 lat. Nikt jednak zdaje się nie pamiętać o tym, że przetrzymywany latami sprzęt w razie potrzeby okazuje się zupełnie bezużyteczny. Mieliśmy tego dowód również w trakcie powodzi roku 1997. Nie wystarczy zakupić sprzęt, ale jeszcze za spore pieniądze trzeba go konserwować i utrzymywać. Ponadto błąd tkwi w samym rozumowaniu, zaprezentowanym przez strażaków, bo rzecz polega na tym, aby rozwijać działania prewencyjne, które w perspektywie nie dopuszczą do takiego kataklizmu, jaki miał miejsce przed bez mała dwoma laty, a nie na gromadzeniu szybko tracącego wartość użytkową sprzętu.</u>
<u xml:id="u-4.21" who="#AndrzejMarkowiak">Z drugiej zaś strony rozumiem strażaków, gdyż dobrze jest wypłynąć na wezbrane wody armadą trzydziestu łodzi. Jednak systemu takiego absolutnie nie da się zastosować w mieście. Z tego też względu powinniśmy zwrócić się ku realizowaniu systemu prewencji, który pozwoli tak się przygotować lokalnym społecznościom, aby w ogóle nie trzeba było magazynować kilkudziesięciu łodzi i aby nie trzeba było z nich korzystać.</u>
<u xml:id="u-4.22" who="#AndrzejMarkowiak">Nie tak dawno miałem okazję uczestniczyć w szkoleniu przeciwpowodziowym, które odbywało się w Stanach Zjednoczonych. Szkolenie to obejmowało nie tylko konstruowanie systemu prewencji na wypadek zagrożenia powodzią, ale także pozwoliło uczestnikom na zapoznanie się z kompletnym systemem zarządzania stanami kryzysowymi. A system ten, mówiąc w największym skrócie, zasadza się właśnie na prewencji. Znaczne kwoty, choć mniejsze niż w naszych warunkach, wydatkuje się tam na przygotowanie lokalnych społeczności oraz samorządów do działań w czasie kryzysu. Jest to system jednolity, oparty o federalną agencję antykryzysową. Poszczególne modele, które realizuje się w razie stanu kryzysu, powielane są aż do szczebla powiatu. Jest też jednolity system informacji oraz procedur. Uważam, że taki właśnie system powinien funkcjonować również w Polsce. Nie może być tak, aby w razie klęski żywiołowej każdy podejmował działania wedle własnego uznania. A ponieważ klęski żywiołowej nie da się utrzymać w granicach powiatu lub gminy, zaczynają się mnożyć problemy i rozbieżności.</u>
<u xml:id="u-4.23" who="#AndrzejMarkowiak">A dzieje się tak wówczas, gdy potrzebne jest błyskawiczne podejmowanie racjonalnych decyzji. Jak wykazuje doświadczenie, wynikają problemy z porozumieniem się, z interpretacją nadawanych komunikatów, wreszcie z dostępnością potrzebnych informacji. Natomiast w Stanach Zjednoczonych jest tak, że podstawową jednostką zarządzania w warunkach kryzysu zawsze i wszędzie jest powiat. Myślę, że tę zasadę powinniśmy przyjąć również w Polsce.</u>
<u xml:id="u-4.24" who="#AndrzejMarkowiak">Mając na uwadze zdobyte doświadczenie, z pewnym niedowierzaniem przeczytałem otrzymane dzisiaj rozporządzenie wojewody śląskiego, na mocy którego zostają powołane gminne komitety przeciwpowodziowe. Myślę, że tak jak w mentalności strażaków, również w nas pokutuje pewien stereotyp, który w istocie przeszkadza w sprawnym zrealizowaniu systemu prewencyjnego. To co w nas tkwi od lat, przeszkadza nam na przykład w podejmowaniu decyzji. Jeśli wojewoda powołuje gminny komitet przeciwpowodziowy, nie określając jednakże jego składu, to decyzja taka po prostu wydaje mi się nieporozumieniem. Wydając takie rozporządzenie wojewoda wyraził wolę, aby w każdej gminie istniał komitet przeciwpowodziowy i nic ponadto. Jeśli komitety takie powstaną to odpowiedzialność „rozmyje się”, gdyż w gruncie rzeczy nikt nie będzie odpowiedzialny za podejmowanie decyzji.</u>
<u xml:id="u-4.25" who="#AndrzejMarkowiak">Na szczeblu województwa także został już powołany zgoła gigantyczny komitet przeciwpowodziowy, co moim zdaniem jest kolejnym problemem. Myślę, że najwyższa pora po temu, abyśmy odeszli od powoływania mało skutecznych w działaniu komitetów przeciwpowodziowych i jednak skorzystali z amerykańskich doświadczeń. Owe kolosalne komitety przywodzą na myśl pospolite ruszenie.</u>
<u xml:id="u-4.26" who="#AndrzejMarkowiak">Raz jeszcze chcę powiedzieć, że za stany kryzysowe powinien być odpowiedzialny profesjonalny ze wszech miar zespół ludzi, który w fazie działania sztabu antykryzysowego byłby doraźnie uzupełniany o niezbędnych fachowców. Natomiast w komitecie przeciwpowodziowym figuruje zazwyczaj kilkadziesiąt nazwisk ważnych osobistości, różnych dyrektorów i prezesów. Jak wykazują doświadczenia, w razie potrzeby bardzo trudno jest owym prezesom i dyrektorom „zebrać się do kupy”, bo mają moc pilnych zajęć, nie mówiąc już o tym, że jeśli nawet uda się ich zgromadzić i tak nie sposób cokolwiek od nich wyegzekwować. Po prostu są amatorami, podczas gdy potrzeba profesjonalistów.</u>
<u xml:id="u-4.27" who="#AndrzejMarkowiak">Mam nadzieję, że pisząc o komitecie przeciwpowodziowym wojewoda miał na myśli sztab przeciwpowodziowy, czyli tę strukturę, która wkracza do akcji wówczas, gdy kataklizm staje się faktem.</u>
<u xml:id="u-4.28" who="#AndrzejMarkowiak">Już bardzo dawno w rządzie pojawiały się głosy, że trzeba odejść od formuły komitetów, tworząc w ich miejsce ze wszech miar profesjonalne zespoły, działające perfekcyjnie w warunkach występowania kryzysów, czyli inaczej mówiąc sztaby antykryzysowe. W sztabie takim powinien się znaleźć komendant policji, dyrektor szpitala, burmistrz, wójt oraz kilku odpowiednio przeszkolonych urzędników. Natomiast w warunkach realizowania zadań prewencyjnych nie ma sensu powoływanie dość nieruchawych i mało fachowych komitetów. Uwagi te są wynikiem moich wieloletnich, zresztą nienajlepszych doświadczeń.</u>
<u xml:id="u-4.29" who="#AndrzejMarkowiak">Jeśli już jestem przy problemie prewencji, to chciałbym przedstawić pewną propozycję. Otóż fundusz PHARE sfinansował tygodniowe szkolenie dla przedstawicieli gmin, które były objęte powodzią. Interesujące było to, iż w trakcie zajęć uczono nas jak należy komunikować się w warunkach stanów kryzysowych, a zwłaszcza w sytuacji powodziowej.</u>
<u xml:id="u-4.30" who="#AndrzejMarkowiak">Dopiero w trakcie tego szkolenia uzmysłowiłem sobie, jak ten element jest ważny i zarazem skomplikowany. Myślę, że warto byłoby u nas stworzyć pilotażowy system łączności, który byłby wdrożony na pewnym określonym obszarze. Bowiem profilaktyka polega między innymi na tym, aby społeczność lokalna w każdej sytuacji była przygotowana na wystąpienie kryzysu, i to nie tylko powodzi, bo klęsk żywiołowych, które mogą wystąpić w naszej szerokości geograficznej, jest znacznie więcej. W tym wszystkim przede wszystkim chodzi o to, aby przeprowadzić kampanię informacyjną, realizowaną na przykład na wzór kampanii telewizyjnej mającej na celu spopularyzowanie proszku do prania.</u>
<u xml:id="u-4.31" who="#AndrzejMarkowiak">W sprawie tej, już rozmawialiśmy z przedstawicielami samorządu Kędzierzyna-Koźla, gdyż uważamy, że tak właśnie kampanię można przeprowadzić właśnie na tym obszarze. Kędzierzyn, podobnie jak Racibórz, położony jest nad Odrą, a woda, która pierwotnie zagraża Raciborzowi, dopływa do Kędzierzyna za 8–10 godzin. Myślę, że warto przeprowadzić taką właśnie kampanię, jednak kampania ta przyniesie efekty tylko wówczas, gdy mieszkańcy wyposażeni zostaną w miniaturowe odbiorniki radiowe. Wiemy z doświadczenia, że wówczas gdy przychodzi wielka woda i zalany zostanie zakład energetyczny, odcięty zostaje prąd, nie ma telefonów i praktycznie w ogóle nie działa telekomunikacja. W takiej sytuacji jedynym sposobem komunikowania się pozostaje właśnie radio. W Ameryce każdy mieszkaniec terenu teoretycznie zagrożonego powodzią ma w domu takie właśnie miniaturowe odbiorniki radiowe. Urządzenie to pozwala na stałe odbieranie niezwykle potrzebnych w sytuacji kryzysowej komunikatów. Wiemy z własnego doświadczenia, jak zbawienną rolę, wówczas gdy zawiodły wszelkie środki łączności, odegrało raciborskie radio „Vanessa”. Myślę, że przy wykorzystaniu firm ubezpieczeniowych można by zaopatrzyć mieszkańców terenów objętych zagrożeniem powodziowym w miniaturowe odbiorniki, które bez trudu mieszczą się w dłoni. Komunikaty radiowe sterowałyby działaniem spanikowanych ludzi, przekazując im zasady racjonalnego postępowania. Znów muszę się odwołać do naszych doświadczeń. Otóż powszechnym zjawiskiem było to, że wówczas gdy woda zalewała partery domów, ludzie chronili się na wyższe kondygnacje dźwigając przed sobą telewizory. Nikt w zasadzie nie pamiętał o zabraniu leków, czy odzieży na zmianę. Jeśli nie przeprowadzimy kampanii informacyjno-edukacyjnej, to sytuacja ta w niczym się nie zmieni.</u>
<u xml:id="u-4.32" who="#AndrzejMarkowiak">Zwracam się z apelem, aby sejmowa Komisja Samorządu Terytorialnego wsparła nasze starania o uzyskanie zgoła niewielkiego wsparcia finansowego na przeprowadzenie takiej właśnie kampanii. Byłaby to kompania informacyjna w radiu i telewizji, oraz edukacyjna, realizowana przez placówki oświatowe.</u>
<u xml:id="u-4.33" who="#AndrzejMarkowiak">Musimy sobie uświadomić, że nie da się osiągnąć dużej skuteczności działania w warunkach zagrożenia, jeżeli do działań nie włączą się członkowie lokalnej wspólnoty. Nawet w pełni profesjonalne służby niewiele mogą zrobić przy biernej postawie mieszkańców. Z tego też względu tak znaczny nacisk chcemy położyć właśnie na profilaktykę.</u>
<u xml:id="u-4.34" who="#AndrzejMarkowiak">Muszę powiedzieć, że dobrze wiemy jak kampania taka powinna wyglądać. Mamy już poza sobą profesjonalnie prowadzone szkolenia, dysponujemy odpowiednimi materiałami. Nie ukrywam, że korzystaliśmy również z doświadczeń amerykańskich. Myślę, że wręcz są one zbieżne z tym, co chcemy podjąć w ramach kampanii informacyjno-edukacyjnej.</u>
<u xml:id="u-4.35" who="#AndrzejMarkowiak">Sądzę, że przygotowany już przez nas program trzeba jak najszybciej wdrożyć. Chcemy w połowie tego roku opracować do końca projekt takiego programu. Mam nadzieję, że media wykażą zrozumienie dla charakteru podejmowanych poczynań i nie będą z nas „zdzierać skóry”.</u>
<u xml:id="u-4.36" who="#AndrzejMarkowiak">Obecnie chciałbym zaprezentować te działania, które podjęliśmy. Doskonale zdajemy sobie sprawę, że to powiat formalnie odpowiedzialny jest za realizowanie zadań związanych z zabezpieczeniem przeciwpowodziowym. Jednak nie chcemy czekać na gotowe i już teraz podejmujemy działania, które by pozwoliły na odciążenie powiatu. Otóż chcę poinformować, że za pieniądze miasta już zakupiliśmy 3 łodzie motorowe. Po kupnie przetestowaliśmy je na podwyższonej wodzie Odry. Muszę powiedzieć, że są bardzo dobrym sprzętem. Jest to liczba wystarczająca i pozwoli na dotarcie w wyjątkowych warunkach do tych osób, do których nie będzie się można dostać żadną inna drogą. Zakładamy, że przy dobrze postawionej profilaktyce takich nadzwyczajnych przypadków nie będzie wiele.</u>
<u xml:id="u-4.37" who="#AndrzejMarkowiak">Obecnie tworzymy też własny i w sumie bardzo prosty system monitorowania sytuacji. Sporządziliśmy nader dokładną mapę Dolnej Odry z uwzględnieniem wszystkich punktów pomiarowych. Za pośrednictwem poczty elektronicznej mamy też dostęp do Urzędu Wojewódzkiego w Katowicach i co godzinę możemy otrzymywać wydruk stanów wody na wszystkich wodowskazach.</u>
<u xml:id="u-4.38" who="#AndrzejMarkowiak">Opierając się na doświadczeniach historycznych, przy współpracy z Okręgową Dyrekcją Gospodarki Wodnej, z dużą dokładnością jesteśmy w stanie przewidzieć nadciągającą powódź. Przeprowadziliśmy też tzw. opomiarowanie tych budynków, które były zalane podczas ostatniej powodzi. Znając wskazania wodomierza i wysokość nadciągającej fali, będziemy w stanie, każdemu spośród 1350 mieszkańców zalanych poprzednio budynków, powiedzieć o nadchodzącym zagrożeniu powodziowym. O tym z kolei jak wysoka będzie fala w Miedoni, będziemy w stanie orzec na podstawie wielokrotnej analizy danych historycznych. Jest to w sumie prosty i tani system monitorowania, przygotowany za gminne środki finansowe. Mamy nadzieję, że system ten będzie funkcjonował bez zarzutu. Oczywiście powołamy też zespół, który będzie się zajmował wyłącznie systemem monitorowania sytuacji powodziowej. Nie muszę chyba wyjaśniać, że w skład takiego zespołu wejdą sami profesjonaliści. Pozwoli to nam na uniknięcie pomyłek, a tym samym na uniknięcie ludzkich dramatów i strat materialnych. Świadomi zagrożenia mieszkańcy sami potrafią podjąć wiele racjonalnych działań, ale najpierw kampania informacyjna musi się stać faktem.</u>
<u xml:id="u-4.39" who="#AndrzejMarkowiak">Zamontowaliśmy też w newralgicznych punktach Raciborza syreny alarmowe. Nie będą one przekazywały sygnałów w sposób tradycyjny, ale ich głos będzie oznaczać, iż za moment przekazany zostanie ważny komunikat powodziowy. W najbliższym czasie wszystkie rodziny, zamieszkujące rejony miasta zagrożone powodzią, dostaną dokładne instrukcje mówiące o tym, jakie czynności należy wykonać w razie nadciągającej powodzi. Myślę, że zilustrowane tu działania jest w stanie podjąć każda gmina.</u>
<u xml:id="u-4.40" who="#AndrzejMarkowiak">Natomiast odrębnym zagadnieniem pozostaje zbudowanie jednolitego, optymalnego systemu zabezpieczenia naszego regionu przed ewentualną powodzią.</u>
<u xml:id="u-4.41" who="#AndrzejMarkowiak">Tyle chciałem przekazać tytułem informacji o sytuacji w Raciborzu, półtora roku po powodzi.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#TadeuszWrona">Dziękuję za interesujące wystąpienie. Istotnie, przedstawione tu lokalne inicjatywy zasługują nie tylko na uwagę, ale również na naśladownictwo. Myślę, że wszystkie uwagi i spostrzeżenia, jakie zaprezentowane zostaną na dzisiejszym posiedzeniu, uda nam się wykorzystać w dalszej pracy.</u>
<u xml:id="u-5.1" who="#TadeuszWrona">Sądzę, że nadeszła pora, aby wypowiedzieli się przedstawiciele samorządów lokalnych. Dla Komisji ważne byłyby te problemy, które wymagałyby rozwiązania legislacyjnego. Interesujące dla posłów będą też te wszystkie inicjatywy, które rodzą się w terenie, a dla których użyteczne byłoby wsparcie posłów Komisji Samorządu Terytorialnego i Polityki Regionalnej.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#DorotaKawińska">W pełni zgadzam się z panem prezydentem Raciborza, który tak wielki nacisk położył na profesjonalizm osób zajmujących się zabezpieczeniem przeciwpowodziowym. Myślę, że właśnie tego elementu nam wszystkim bardzo brakuje. Mówiąc „nam wszystkim” mam na myśli te gminy, które zostały dotknięte powodzią w roku 1997 oraz w roku ubiegłym. Na przykład Kotlinę Kłodzką potężna powódź dotknęła dwukrotnie, rok po roku. Moim zdaniem ów profesjonalizm, o którym dzisiaj jest mowa, powinien polegać na zorganizowaniu sprawnych i fachowych służb ostrzegających przed nadciągającą klęską żywiołową.</u>
<u xml:id="u-6.1" who="#DorotaKawińska">Nie tak dawno, przy podniesionym stanie wód w zlewisku Nysy Kłodzkiej, testowaliśmy sprawność osób odpowiedzialnych za ostrzeganie przed zagrożeniem powodziowym. Wówczas to okazało się, że najlepszym „wodowskazem” był jeden z burmistrzów, gdyż jako jedyny na naszym terenie systematycznie podawał nam informację dotyczące stanu wód.</u>
<u xml:id="u-6.2" who="#DorotaKawińska">Muszę powiedzieć, że na naszym terenie bardzo sprawnie działają powiatowe centra zarządzania kryzysowego, ale też dopiero od tego szczebla zaczyna się prawdziwy profesjonalizm. Natomiast na naszych szczeblach hierarchii administracyjnej jest znacznie gorzej. Dam tego przykład. Po dość długim i bezskutecznym oczekiwaniu na informację o stanie wody w pewnej miejscowości, wreszcie zadzwoniłam, prosząc o stosowne dane. Osoba, która się wówczas zgłosiła do telefonu zapytała, czy rzeczywiście musi w taki deszcz iść nad rzekę tylko po to, aby spojrzeć na wodowskaz.</u>
<u xml:id="u-6.3" who="#DorotaKawińska">Jeśli w terenie tak wygląda profesjonalizm i odpowiedzialność, to pozostaje nam tylko kontynuowanie nauki na błędach, których można by uniknąć, bo błędy te są ustawicznie powielane i nic z tego stanu rzeczy nie wynika.</u>
<u xml:id="u-6.4" who="#DorotaKawińska">Zgadzam się również ze stwierdzeniem pana prezydenta Raciborza, że doświadczenia zgromadzone przez gminy dotkliwie doświadczone przez powódź, powinny być zapisane dla przyszłych decydentów. Pan prezydent powiedział, że pamięć ludzka jest ulotna i zawodna i tak jest w istocie, gdyż już w tej chwili zapomina się o tym, co zdarzyło się na terenach powodziowych. Zapomina się o tym, że straty spowodowane przez powódź tak naprawdę nie zostały zamknięte. Nie jest tak, że po podsumowaniu strat można spokojnie przystąpić do usuwania skutków przejścia wielkiej fali. Psychika ludzka jest nader delikatnym instrumentem i spustoszenia, jakie poczyniła w niej powódź, będą żyły jeszcze przez wiele lat. Nie została też zamknięta lista strat materialnych, gdyż dopiero po upływie pewnego czasu ujawniają się skutki powodzi.</u>
<u xml:id="u-6.5" who="#DorotaKawińska">Wiele budynków zalanych w trakcie powodzi, teraz właśnie zaczyna się walić i wymaga rozbiórki, wiele, zwłaszcza starych, zostało na stałe zawilgoconych.</u>
<u xml:id="u-6.6" who="#DorotaKawińska">To są te problemy, które nigdy nie przestaną być aktualne. Jednak nie oznacza to, że siedzimy z założonymi rękami. Patrząc na całą tę problematykę z pozycji Kłodzka, trzeba też powiedzieć o racjonalnych działaniach podjętych w kontekście powodziowych doświadczeń. Otóż gdy dwa lata temu miasto nasze zostało zrujnowane w tak znacznym wymiarze uważaliśmy, iż co najmniej przez najbliższych 10 lat nie podźwignie się z upadku, że już nigdy nie wróci do stanu dawnej świetności. Okazało się jednak, że były to zbyt pesymistyczne prognozy. Przyznam, że sami zrobiliśmy bardzo wiele, ale też muszę powiedzieć, że bez środków, które napłynęły z zewnątrz, nie dokonalibyśmy niczego.</u>
<u xml:id="u-6.7" who="#DorotaKawińska">Wiem, że wiele gmin narzekało na nieterminowość w spływaniu pieniędzy i na zbyt małe kwoty. Jednak w przypadku Kłodzka nie mieliśmy do czynienia z podobnymi zjawiskami. Może będzie to stwierdzenie mało popularne, ale mówimy i nadal będziemy mówić, iż dzięki osobistemu zaangażowaniu ministra Jerzego Widzyka i dyrektora Piotra Szwarca udało nam się zrobić bardzo dużo. Oczywiście nie oznacza to, że wszystkie potrzeby zostały zaspokojone i że już nam niczego nie brak. Poseł Zbigniew Senkowski wie o tym doskonale, bowiem nader często bywa w naszym mieście. Mamy w Kłodzku jeszcze kilkaset rodzin, które w czasie powodzi straciły mieszkania i do tej pory oczekują na jakieś godziwe lokum.</u>
<u xml:id="u-6.8" who="#DorotaKawińska">Ludzie ci pozostają nadal w budynkach, które od niedawna grożą zawaleniem, gdyż przed dwoma laty, bezpośrednio po pierwszej powodzi, były w znacznie lepszym stanie, niż obecnie. Problem ten można oczywiście rozwiązać pod warunkiem, że uda nam się uzyskać niezbędne środki.</u>
<u xml:id="u-6.9" who="#DorotaKawińska">Jednak Kłodzko, mimo że skutki powodzi na oko są już mało widoczne, nadal żyje w lęku. Gdy tylko podnosi się stan wody, w mieście wybucha panika. Lęk ten wynika z faktu, że do tej pory nie zostało odtworzone koryto Nysy Kłodzkiej, przebiegające przez miasto. Trzeba pamiętać, że w Kłodzku mamy do czynienia ze specyficzną sytuacją, gdyż Nysa Kłodzka, przepływająca przez miasto jest górską rzeką, która z szerokiego stosunkowo zlewiska wpada z bardzo dużą prędkością w wąskie koryto. W obecnym stanie rzeczy nie da się w żaden sposób powstrzymać wezbranej i groźnej rzeki. Cały czas czekamy na zbudowanie systemu zbiorników retencyjnych, które powinny pozostać w zlewisku Nysy Kłodzkiej. Musi też funkcjonować nader sprawny system ostrzegania. My tutaj, na dole, odnosimy wrażenie, iż trwają jakieś bliżej nie sprecyzowane spory, że zarysowują się rozbieżności w ocenach i koncepcjach. Myślę, że w sumie chodzi o to, kto w efekcie będzie zarządzał pieniędzmi. Prezydent Raciborza przed chwilą powiedział, że konstruowane są różne programy, w wielu przypadkach konkurencyjne.</u>
<u xml:id="u-6.10" who="#DorotaKawińska">Spory trwają, a nas zaprasza się na różnego rodzaju szkolenia na temat systemu ostrzegania przed nadciągającym niebezpieczeństwem, które finansowane są przez Bank Światowy. Uczestniczymy też w seminariach i szkoleniach na temat programu Odra 2006. Podczas tych seminariów i szkoleń wysłuchujemy bardzo wielu mądrych wystąpień, po czym wracamy do domów i zaczynamy się zastanawiać ile z tego wszystkiego uda się zrealizować i kiedy to nastąpi. Nasze niepokoje nie do końca są bezzasadne, gdyż na przykład okazuje się, że program prezentowany przez Bank Światowy nie do końca jest zbieżny z innymi programami. Podobnie program „Odra 2006” „odstaje” od innych projektów. A przecież nam w sumie jest wszystko jedno, kto zostanie okrzyknięty ojcem sukcesu. Zależy nam natomiast na tym, aby system ostrzegania funkcjonował bez zarzutu. Nie da się bowiem powodzi zatrzymać z dala od ludzi, natomiast ludzi można zatrzymać dalej od powodzi, między innymi przez to, że ich wiedza na temat nadciągającego niebezpieczeństwa będzie rzetelna i pełna.</u>
<u xml:id="u-6.11" who="#DorotaKawińska">Natomiast my czekamy na podjęcie wiążących decyzji, dotyczących wprowadzenia w życie któregoś z prezentowanych programów. Może to być program „Odra 2006”, może też być inny, nam nie zależy na nazwie, ale na skuteczności działań. Chcę też powiedzieć, że Kłodzko zdecydowało się już na realizowanie programu pilotażowego w zakresie komponentu B-4. Już to mówiłam wcześniej, że jesteśmy gotowi do podjęcia stosownych działań i z niecierpliwością oczekujemy na skonkretyzowanie i wybór odpowiedniego projektu.</u>
<u xml:id="u-6.12" who="#DorotaKawińska">Mieszkańcy Kłodzka wiedzą już, co należy robić w momencie, gdy woda w Nysie podnosi się o ileś centymetrów, wiedzą też jaki stan wody jest dla nich niebezpieczny. Natomiast my nadal czekamy na podjęcie decyzji, które pozwolą na zrealizowanie systemowego programu zabezpieczenia przeciwpowodziowego.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#TadeuszWrona">Dziękuję pani burmistrz za podniesienie w dyskusji nowych elementów.</u>
<u xml:id="u-7.1" who="#TadeuszWrona">Obecnie głos zabierze wójt gminy Lubowia.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#AndrzejOsiecki">Najpierw chciałbym podać kilka ogólnych informacji, sformułowanych w kontekście minionej powodzi. Otóż w naszej gminie w trakcie powodzi pod wodą znalazło się 1200 ha, zalanych zostało 350 domów, zaś skutki kataklizmu dotkliwie odczuło ponad 1000 osób. W chwili obecnej kończymy usuwanie skutków powodzi. Przed kilkoma dniami zasypaliśmy ostatnią wyrwę w rzecznym wale, który został przerwany w kilku miejscach. Jako pierwsi w Polsce przekazaliśmy powodzianom 60 domków.</u>
<u xml:id="u-8.1" who="#AndrzejOsiecki">Chciałbym teraz przejść do nieco innej kwestii. Otóż, budowany obecnie polder „Buków”, tylko częściowo znajduje się na terenie gminy Lubowia, natomiast projektowany zbiornik „Dolny Racibórz” zajmie jej lwią część. Pod wodą, w czaszy zbiornika, znajdują się dwie wsie, choć nam zbiornik ten nie jest do niczego potrzebny, jest natomiast budowany z myślą o miejscowościach położonych nieco niżej.</u>
<u xml:id="u-8.2" who="#AndrzejOsiecki">Dla porządku trzeba dodać, że o budowie zbiornika mówi się od 120 lat, natomiast współcześnie budowa ta ma już swoją dwudziestoletnią przeszłość. Brak ostatecznej decyzji, zgodnie z którą można by podjąć jakieś działania, powoduje, iż mieszkańcy dwóch wsi żyją jak na wulkanie, są niby na swoich gruntach, ale tak naprawdę to nie do końca, gdyż na terenie przyszłego zbiornika już od wielu lat nie wolno budować nowych domów.</u>
<u xml:id="u-8.3" who="#AndrzejOsiecki">W takiej sytuacji kolejny raz proszę o przyspieszenie podjęcia decyzji w sprawie ewentualnej budowy zbiornika, gdyż doprawdy nie wiem co mam odpowiadać mieszkańcom gminy, którzy ustawicznie dopytują się o to co z nimi będzie.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#TadeuszWrona">Dziękuję panu wójtowi za wystąpienie. Obecnie głos zabierze wójt Gorzyc.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#KrystynaDurczak">Reprezentuję gminę Gorzyce - liczącą 19 tys. mieszkańców. Muszę już na wstępie powiedzieć, że Gorzyce należą do najbardziej poszkodowanych powodzią gmin wiejskich. Zalanych bowiem zostało 540 budynków mieszkalnych, 450 gospodarczych. Pod wodą znalazło się 2,5 tys. ha na terenie naszej gminy. Straty były ogromne, ale nie czas po temu, aby je wyliczać. Chcę natomiast powiedzieć, że do chwili obecnej usuwamy skutki powodzi.</u>
<u xml:id="u-10.1" who="#KrystynaDurczak">Dla ludzi mieszkających na terenach zagrożonych powodzią w chwili obecnej najważniejsza jest sprawa ostrzegania przed nadciągającym niebezpieczeństwem. Gmina Gorzyce leży bezpośrednio przy granicy z Czechami, co powoduje, że szybkie ostrzeganie naszych mieszkańców staje się dość skomplikowanym problemem. Praktycznie, z uwagi na przebiegającą granicę, nie jesteśmy w stanie dostatecznie wcześnie powiadomić mieszkańców gminy Gorzyce o zbliżającej się powodzi.</u>
<u xml:id="u-10.2" who="#KrystynaDurczak">Chciałabym obecnie przejść do kolejnej kwestii. Otóż przede wszystkim właśnie na terenie naszej gminy budowany jest polder „Buków”, a inwestycja ta weszła już w końcową fazę realizacji. Wprawdzie uchroni on przed skutkami powodzi część terytorium naszej gminy, ale niektóre miejscowości narażone będą na zalewanie podczas ewentualnej powodzi. Z tego też powodu wśród mieszkańców miejscowości zlokalizowanych przed polderem rodzą się obawy o skutki uruchomienia polderu. Zwłaszcza obawy takie żywią ludzie mieszkający na terenie wsi Olza. Myślę, że już teraz, gdy polder jeszcze nie został ukończony, należałoby się zastanowić jak zabezpieczyć przed skutkami powodzi te miejscowości, które znajdują się przed zbiornikiem. Tam bowiem właśnie łączą się dwie rzeki, to jest Olza i Odra i dopiero później rozciągają się obszary „Buków”.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#TadeuszWrona">Dziękuję za przedstawienie problemów gminy Gorzyce. Obecnie głos zabierze wójt gminy Krzyżanowice.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#WilhelmWolnik">Co prawda w dotychczasowych wypowiedziach poruszono już wiele istotnych zagadnień, dotyczących terenów zagrożonych powodzią, ale myślę, że trzeba by powiedzieć także o obawach ludzi, ich niepokojach i kłopotach. Znam je doskonale, gdyż żyję problemami powodziowymi na co dzień. Odrę znam już od wielu dziesiątków lat i wiem czego można się spodziewać po jej przyborze. W tym kontekście wypada się tylko cieszyć, że sejmowa Komisja Samorządu Terytorialnego przyjechała właśnie na ziemię raciborską.</u>
<u xml:id="u-12.1" who="#WilhelmWolnik">Posłowie już od wczoraj mieli okazję obejrzeć ślady powodzi na terenie miasta, ale trzeba pamiętać, że do Raciborza przylega ponadto jeszcze 8 gmin. Przyznaję, iż możemy się uporać ze stratami materialnymi, z odbudową zniszczonych domostw i zakładów pracy. Jednak ślady jakie pozostawiła powódź w psychice ludzi są trwalsze. Nie znikną one jeszcze i dlatego, że los mieszkańców kilku gmin na terenie których ma być zlokalizowany pokaźny zbiornik „Dolny Racibórz” do tej pory nie jest znany. Ludzie przychodzą i pytają z lękiem czy rzeczywiście ich pola zostaną zalane, czy rzeczywiście będą musieli wyprowadzić się z domów, w których mieszkali od dziesiątków lat? A na to pytanie do tej pory nikt nie jest w stanie udzielić wiążącej odpowiedzi.</u>
<u xml:id="u-12.2" who="#WilhelmWolnik">Inną kwestią jest potrzeba koordynacji działań, pomiędzy samorządami naszymi i czeskimi. Wszak w momencie przyboru wody skoordynowane działania po obydwu stronach granicy stają się wręcz niezbędne, niezbędny jest też sukcesywny przepływ informacji na temat sytuacji powodziowej. Podczas ostatniej powodzi niejako na własną rękę zdobywałem niezbędne informacje od czeskich samorządowców i muszę powiedzieć, iż były one rzetelne oraz aktualne. Na swoim biurku mam numer telefonu z Ostrawy, gdzie w razie potrzeby w każdej chwili mogę zadzwonić. Przecież właśnie stamtąd „idzie” Odra, tam znajdują się zbiorniki retencyjne.</u>
<u xml:id="u-12.3" who="#WilhelmWolnik">Chcę też przypomnieć, iż w obrębie gminy Krzyżanowice znajduje się przygraniczna miejscowość Chałupki, tam też Odra wpływa na nasze terytorium. Myślę, że starania o należytą współpracę z czeskimi służbami powodziowymi i koordynacja działań nie powinna być wyłącznie zmartwieniem wójta gminy Krzyżanowice, ale całego społeczeństwa.</u>
<u xml:id="u-12.4" who="#WilhelmWolnik">Aby całą sytuację popowodziową przedstawić w sposób pełny, trzeba powiedzieć, że gmina Krzyżanowice otrzymała w najtrudniejszych dniach znaczną pomoc i nie została pozostawiona sama sobie. Jednak trzeba pamiętać że długo jeszcze będziemy się zmagać ze skutkami powodzi i to nie tylko na naszym terenie. Co prawda woda zeszła z uprawnych pól, ale trzeba kilkudziesięciu lat aby tę zalaną podczas powodzi ziemię doprowadzić do właściwej kultury rolnej.</u>
<u xml:id="u-12.5" who="#WilhelmWolnik">Moi przedmówcy zgodnie przyznawali, że nie zostali pozostawieni bez pomocy, że w usuwaniu skutków powodzi osobiście był zaangażowany minister Jerzy Widzyk. To wszystko prawda, ale powódź minęła i przyszła pora na poważne zastanowienie się, co będzie dalej. Czy znów staniemy nad wezbraną, groźną wodą, czy też zdołamy wykonać jakieś racjonalne posunięcia, które zmniejszą zagrożenie. I w ten sposób ponownie dochodzimy do problemu ewentualnej budowy zbiornika.</u>
<u xml:id="u-12.6" who="#WilhelmWolnik">Nie można dłużej zwlekać z podjęciem decyzji o tym, czy zbiornik w ogóle będzie budowany, a jeśli tak, to w jakim terminie. Czy na tę inwestycję trzeba będzie czekać lat 50, 20 czy też tylko 5. Tu trzeba kierować się różnorakimi racjami, między innymi ekonomicznymi i przy nich właśnie na moment się zatrzymam. Otóż trzeba pamiętać, że szkody, jakie wyrządziła powódź w roku 1997, oszacowano na kwotę 7 mld zł, natomiast budowa zbiornika „Dolny Racibórz” skalkulowana została na 500 mln zł. A zatem jest to jedna czternasta część strat powodziowych. Myślę, że wyliczenie to nie wymaga już żadnego dodatkowego komentarza.</u>
<u xml:id="u-12.7" who="#WilhelmWolnik">Przypominam sobie spotkanie z wojewodami woj. wrocławskiego, opolskiego oraz katowickiego. Na spotkaniu tym powiedziano, iż należy się zastanowić nad tym, czy budowę zbiornika „Dolny Racibórz” w ogóle ująć w centralnym planie inwestycji. A więc nie ma powszechnej akceptacji dla tej inwestycji. W roku 1997, kiedy powódź stała się faktem, odbywaliśmy narady nawet kilka razy w ciągu dnia. Na Śląsk przyjeżdżał wówczas premier Włodzimierz Cimoszewicz oraz inni przedstawiciele rządu. Wówczas jeszcze opinia była jednoznaczna, iż nie ma ważniejszego tematu od budowy zbiornika. Tę opinię rządzących czym prędzej przekazaliśmy mieszkańcom gmin zagrożonych powodzią. Słowa padły, w rzeczywistości jednak nie podjęto żadnych kroków, które by wskazywały na to, iż inwestycja będzie realizowana. W takiej sytuacji musimy przekazać ludności jakąś konkretną informację. Myślę, że zwłaszcza posłowie winni poczynić starania zmierzające do tego, aby sprawa ta znalazła wreszcie jakiś finał, aby stała się przedmiotem zainteresowań władz.</u>
<u xml:id="u-12.8" who="#WilhelmWolnik">Raz jeszcze chcę zaakcentować, że czujemy się nie w porządku wobec 120 tys. mieszkańców rejonu raciborskiego, którzy czekają na wiążącą decyzję. To jest kwestia ich dalszego bytu, przecież w chwili obecnej żyją w stanie pewnego zawieszenia, nie mogą budować nowych domów, nie wiedzą co ich spotka w najbliższych latach.</u>
<u xml:id="u-12.9" who="#WilhelmWolnik">Pamiętam, iż już w latach siedemdziesiątych, kiedy mówiło się o budowie zbiornika, rolnicy żywili głębokie obawy co do konsekwencji wdrożenia tej inwestycji. Obawiali się wywłaszczenia z uprawianej od lat ziemi, choć wiedzieli, że ziemia ta ma służyć nie jakimś indywidualnym celom, a Polsce.</u>
<u xml:id="u-12.10" who="#WilhelmWolnik">Jeżeli świadomość konieczności budowy zbiornika nie dojdzie do rządu, to tylko wypada prosić Boga o to, aby ziemi raciborskiej nie nawiedziła kolejna powódź.</u>
<u xml:id="u-12.11" who="#WilhelmWolnik">Przy okazji chciałbym jeszcze zwrócić uwagę na jedną kwestię. Otóż trzeba powiedzieć, iż na terenie planowanego zbiornika pod wierzchnią warstwą ziemi znajduje się 200 mln ton wysokiej klasy żwirów. Jest to surowiec bardzo potrzebny krajowi zwłaszcza w sytuacji, gdy planuje się budowę autostrad.</u>
<u xml:id="u-12.12" who="#WilhelmWolnik">Po wyłożeniu tych wszystkich racji apeluję o to, abyśmy przyjęli wspólną odpowiedzialność za to, czy zbiornik pod Raciborzem będzie budowany, czy też nie.</u>
<u xml:id="u-12.13" who="#WilhelmWolnik">Chciałbym na zakończenie odnieść się do jeszcze jednej sprawy, dotyczącej infrastruktury przygranicznej gmin. Otóż do Chałupek, gdzie znajduje się przejście graniczne, dające budżetowi państwa spore dochody, gmina nie ma dojazdu, gdyż brakuje w tym rejonie drogi, a nie mamy żadnych środków na to, aby drogę taką zbudować. Natomiast minister finansów twierdzi, że drogi krajowe są w gestii Ministerstwa Transportu, zaś drogi rangi państwowej winien finansować powiat. Jednak jest to nierealne, choć za budową drogi dojazdowej przemawiają mocne argumenty ekonomiczne. Gdyby mieszkańcy okolicznych rejonów mieli możliwości dojazdu do przejścia, tym samym rozkwitałby przygraniczny handel i poprawiłaby się sytuacja materialna wielu tysięcy rodzin zubożonych przez powódź.</u>
<u xml:id="u-12.14" who="#WilhelmWolnik">Kończąc, raz jeszcze chcę podkreślić, że dla mieszkańców gmin zagrożonych powodzią budowa zbiornika jest kwestią najważniejszą, a zatem musimy wreszcie przed nimi stanąć i powiedzieć co w tej sprawie postanowił rząd. Dalej zwlekać nie wolno.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#TadeuszWrona">Dziękuję panu wójtowi. Obecnie głos zabierze burmistrz Kuźni Raciborskiej.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#WitoldCęcek">Myślę, że w kontekście pokaźnych powodziowych problemów, dzisiejsze spotkanie jest nader ważnym elementem, zwłaszcza że uczestniczą w nim osobistości reprezentujące instytucje kształtujące opinię publiczną. Mam więc nadzieję, że w dwa lata po powodzi nasz głos, ludzi pracujących na samym dole, zostanie nie tylko usłyszany, ale i wzięty pod uwagę przy podejmowaniu ważkich dla regionu decyzji.</u>
<u xml:id="u-14.1" who="#WitoldCęcek">Moi przedmówcy już to powiedzieli, że gminy, które reprezentujemy na dzisiejszym posiedzeniu, nadal narażone są na niebezpieczeństwo wiążące się z nadejściem kolejnej powodzi. Żyjemy w stałym leku, obawiamy się zwiększonych opadów, gwałtownych roztopów, wszelkich anomalii pogodowych, które mogą dla nas oznaczać kolejną klęskę.</u>
<u xml:id="u-14.2" who="#WitoldCęcek">Moja gmina, Kuźnia Raciborska, w czasie ostatniej powodzi ucierpiała niemal w tak znacznym stopniu jak gmina Racibórz. Powódź bezpośrednio zniszczyła 1320 gospodarstw rolnych. Jest to bardzo znaczna strata i jeszcze do dnia dzisiejszego borykamy się z nader trudnymi problemami. Oczywiście nie czekaliśmy z założonymi rękami. Radziliśmy sobie w miarę naszych możliwości i w chwili obecnej mogę powiedzieć, że powodziowe rany powoli zaczynają się zabliźniać. Nadal jednak pozostaje otwarte pytanie o to, co będzie dalej. Niepokój ten wynika z faktu, iż na terenie mojej gminy kończy się obwałowanie Odry. Oznacza to, że każda powódź, niezależnie od rozmiarów, permanentnie zalewa dwie miejscowości.</u>
<u xml:id="u-14.3" who="#WitoldCęcek">W tej sytuacji nie można dalej czekać z podjęciem decyzji dotyczącej budowy zbiornika, który przyjmie nadmiar wezbranej wody. W naszym rejonie panuje powszechna opinia, że zbiornik taki jest bezwzględnie potrzebny. Jeśli decyzja taka nie zostanie podjęta to racjonalna stanie się budowa niskich wałów, takich jak w woj., opolskim. Na terenie Opolszczyzny wały te w pełni zdały egzamin w trakcie mniejszych powodzi w latach 1975, 1976 oraz w roku 1986.</u>
<u xml:id="u-14.4" who="#WitoldCęcek">Inną kwestią, którą chciałbym poruszyć na dzisiejszym spotkaniu, jest opinia Najwyższej Izby Kontroli, która stwierdziła, że fatalnemu stanowi dróg winni są samorządowcy. Proszę państwa, jakiż mogę mieć wpływ na to, że przez teren mojej gminy przebiega ongiś wojewódzka droga, znajdująca się w bardzo złym stanie. Przed dwoma laty, wizytujący naszą gminę minister Jerzy Widzyk obiecał, że postara się o przyznanie dotacji na kapitalny remont. W spotkaniu z panem ministrem brał udział również poseł Wojciech Frank. Jednak mimo upływu dwóch lat samochody nadal łamią resory. Nasz kłopot polega na tym, że droga ta nie jest już drogę wojewódzką, ale powiatową. Jednak o remoncie nawet nie ma co marzyć, gdyż powiaty po prostu nie mają na ten cel środków finansowych. Taki stan rzeczy powoduje, że kolejna kontrola NIK sformułuje o samorządowcach kolejną też negatywną opinię.</u>
<u xml:id="u-14.5" who="#WitoldCęcek">Obecnie chciałbym przejść do spraw powodziowych. Otóż w pełni zgadzam się z wy-rażonymi tu wcześniej opiniami, iż sprawą najważniejszą dla bezpieczeństwa przeciwpowodziowego jest wyłonienie zespołów profesjonalistów, w pełni odpowiedzialnych za podejmowane decyzje. Tylko dobre służby informacyjne oraz bieżące monitorowanie sytuacji, może w porę ostrzec mieszkańców naszego rejonu przed nadciągającym niebezpieczeństwem.</u>
<u xml:id="u-14.6" who="#WitoldCęcek">Aby jednak informacja docierała w teren na czas musi być zapewniona sprawna łączność. Do tej pory jednak łączność ta jest żadna, choć każda gmina stara się jakoś zaradzić sytuacji. Jednak nie można żadną miarą mówić o systemie łączności, a zatem nawet najbardziej aktualna i trafna prognoza stanie się bezużyteczna wówczas, gdy nie dotrze na czas w teren. Myślę, że niezbędne jest stworzenie ośrodka łączności regionalnej, co pozwoli na terminowe przekazywanie niezbędnych danych. Sprawa ta powinna zostać załatwiona już teraz, bo wówczas gdy nadejdzie kolejna powódź, będzie za późno.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#TadeuszWrona">Dziękuję panu burmistrzowi. Myślę, że zgromadziliśmy pokaźny bagaż spostrzeżeń. A zatem nadeszła pora aby do przedstawionych problemów ustosunkował się przedstawiciel rządu. Zanim jednak to nastąpi chciałbym powiedzieć, że przed obecnym posiedzeniem Biuro do spraw Usuwania Skutków Powodzi przygotowało bardzo rzeczowe materiały, które były pomocne dla całości poznania problemu. Materiały te dokumentują ogrom prac, jakie wykonał rząd w trakcie powodzi i po jej przejściu. Warto wiedzieć, iż na usuwanie skutków powodzi udało się pozyskać wiele środków pozabudżetowych. Myślę, że działanie podejmowane przez rząd w znacznym stopniu złagodziły skutki powodzi. Proszę zatem aby dyr. Piotr Szwarc zechciał przyjąć podziękowania Komisji.</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#PiotrSzwarc">Na dzisiejszym posiedzeniu występuję z upoważnienia ministra Jerzego Widzyka.</u>
<u xml:id="u-16.1" who="#PiotrSzwarc">Uwagi i spostrzeżenia przekazane przez przedstawicieli władz i samorządów są dla nas wielce cenne i pouczające. Jestem osobiście, nie tylko z urzędu, zainteresowany usuwaniem skutków powodzi, gdyż los mieszkańców Ziemi Raciborskiej jest mi bardzo bliski. W trakcie powodzi byłem tu niejednokrotnie, prowadziłem rozmowy, dyskusje, tak, że cały kompleks problemów powodziowych jest mi dobrze znany.</u>
<u xml:id="u-16.2" who="#PiotrSzwarc">Obecnie chciałbym zaprezentować materiał, o którym wspomniał pan poseł Tadeusz Wrona. W materiale tym wymienione i scharakteryzowane zostały podstawowe kierunki prac, podjętych przez rząd w kontekście usuwania skutków powodzi.</u>
<u xml:id="u-16.3" who="#PiotrSzwarc">Otóż zadania w dziedzinie usuwania skutków powodzi realizowane były w roku 1998 w ramach utworzonych w tym celu struktur organizacyjnych, to jest Biura do spraw Usuwania Skutków Powodzi, terenowych biur do spraw usuwania skutków powodzi we Wrocławiu i Krakowie oraz Biura Koordynacji Projektu Banku Światowego. W realizacji zadań uczestniczyli wojewodowie i pełnomocnicy wojewodów, przedstawiciele ministrów i kierowników urzędów centralnych, pracownicy ośrodków poradnictwa i pomocy psychospołecznej, wójtowie i burmistrzowie gmin oraz miast dotkniętych powodzią.</u>
<u xml:id="u-16.4" who="#PiotrSzwarc">W ustawie budżetowej na rok 1998 w ramach rezerwy celowej zagwarantowano środki finansowe, niezbędne dla zrealizowania zadań związanych z likwidacją skutków powodzi. Ogółem na ten cel zabezpieczono środki w wysokości 1885743 tys. zł.</u>
<u xml:id="u-16.5" who="#PiotrSzwarc">Oprócz środków pochodzących z rezerwy celowej na likwidację skutków powodzi przyznano również pokaźne kwoty pochodzące z kredytów zaciągniętych w Międzynarodowych Instytucjach Finansowych, to jest w Europejskim Banku Inwestycyjnym - 225 mln ecu oraz w Banku Światowym - 200 mln USD. W przeliczeniu na złote polskie będzie to 376.345 tys. zł z Banku Światowego.</u>
<u xml:id="u-16.6" who="#PiotrSzwarc">Pieniądze te w roku 1998 zostały na wyrównanie ustawowych ulg w podatku rolnym, wyznaczonych z tytułu klęsk żywiołowych oraz na dotacje na zadania własne gmin z terenów dotkniętych klęską powodzi.</u>
<u xml:id="u-16.7" who="#PiotrSzwarc">Zgromadzone środki wykorzystano na realizację kilkunastu szczegółowych programów wdrażanych w ramach całościowego programu odbudowy i modernizacji.</u>
<u xml:id="u-16.8" who="#PiotrSzwarc">Pierwszym z nich jest program odbudowy i modernizacji infrastruktury komunalnej gmin dotkniętych skutkami powodzi. Jest on finansowany z rezerwy celowej budżetu państwa, kredytu Banku Światowego, funduszu PHARE oraz funduszy społecznych, takich jak Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej oraz Krajowy Fundusz Mieszkaniowy. Programem tym objęto 661 gmin. Do końca roku ubiegłego w ramach tego programu zrealizowano zadania o wartości 1.270 mln zł.</u>
<u xml:id="u-16.9" who="#PiotrSzwarc">Drugim jest program odbudowy i modernizacji wałów przeciwpowodziowych oraz urządzeń melioracyjnych, finansowany ze środków budżetu ministra rolnictwa, z rezerwy celowej na usuwanie skutków powodzi oraz ze środków kredytowych Europejskiego Banku Inwestycyjnego.</u>
<u xml:id="u-16.10" who="#PiotrSzwarc">Do końca roku 1998 na realizację zadań tego programu wydatkowano kwotę w wysokości około 400 mln zł.</u>
<u xml:id="u-16.11" who="#PiotrSzwarc">Kolejny to program budowy systemu osłony przeciwpowodziowej i ograniczenia zagrożenia. W ramach tego programu planuje się stworzenie osłony przeciwpowodziowej zlewni rzek, odbudowę i modernizację budowli i urządzeń hydrotechnicznych, stworzenie monitorowania, programowania i ostrzegania, oraz systemu działań w zakresie prewencji i ograniczenia ryzyka powodzią. Program ten współfinansowany jest z rezerwy celowej budżetu państwa, środków kredytowych Banku Światowego i Europejskiego Banku Inwestycyjnego. Jest to tzw. komponent B projektu likwidacji skutków powodzi. Zakończone też zostały prace przygotowawcze do uruchomienia realizacji zadań komponentów B-1, B-2 i B-4.</u>
<u xml:id="u-16.12" who="#PiotrSzwarc">Rozpoczęto też prace przygotowawcze nad uruchomieniem programu „Odra 2006”, - zakładającego budowę systemu racjonalnej gospodarki wodnej w dorzeczu Odry, z uwzględnieniem ochrony przeciwpowodziowej, ochrony czystości wód i środowiska przyrodniczego oraz z uwzględnieniem funkcji transportowej Odry.</u>
<u xml:id="u-16.13" who="#PiotrSzwarc">Program ten ma charakter przedsięwzięcia międzynarodowego, uczestniczą w nim bowiem oprócz Polski także Niemcy i Czechy. W chwili obecnej daleko jest już zaawansowany proces uzgodnień międzynarodowych, w szczególności z rządem krajowym Brandenburgii. W lutym tego roku program skierowany został do rozpatrzenia przez Komitet Rady Ministrów do spraw Polityki Regionalnej i Zrównoważonego Rozwoju.</u>
<u xml:id="u-16.14" who="#PiotrSzwarc">Przygotowany został także program rozbudowy i modernizacji zniszczonej przez powódź infrastruktury drogowej i kolejowej. Program ten współfinansowany jest ze środków ministra transportu i gospodarki morskiej, z rezerwy celowej budżetu państwa, oraz ze środków kredytowych Europejskiego Banku Inwestycyjnego i Banku Światowego. Do tej chwili na realizację programu skierowano około 190 mln zł.</u>
<u xml:id="u-16.15" who="#PiotrSzwarc">Kolejnym programem jest program remontów i odbudowy obiektów użyteczności publicznej służby zdrowia, oświaty, kultury, sportu i turystyki. Program ten finansowany jest ze środków resortowych oraz rezerwy celowej budżetu państwa. Do końca roku 1998 na realizację zadań w wymienionych dziedzinach wydatkowano następujące kwoty: w służbie zdrowia około 39 mln zł, w oświacie 260 mln zł, na odbudowę obiektów kultury 71,5 mln zł. Przeznaczono też około 375 mln zł na odbudowę i remonty obiektów kultury fizycznej, sportu i turystyki.</u>
<u xml:id="u-16.16" who="#PiotrSzwarc">Trwają też prace przygotowawcze nad uruchomieniem projektów inwestycyjnych realizowanych przy współudziale środków kredytowych Funduszu Rozwoju Społecznego Rady Europy. Na prace te przeznaczono około 100 mln USD. Podejmowane w tym zakresie zadania obejmować będą naprawy i odbudowę wałów przeciwpowodziowych oraz innych urządzeń z zakresu melioracji, inwestycje hydrotechniczne, między innymi budowę zbiorników wodnych „Topola” i „Kozielno” na Nysie Kłodzkiej i kanału ulgi dla miasta Opola, oraz remonty i odbudowę obiektów służby zdrowia.</u>
<u xml:id="u-16.17" who="#PiotrSzwarc">Następnym jest program usuwania skutków powodzi w dziedzinie gospodarki mieszkaniowej. Jest on realizowany poprzez pomoc kredytową w odbudowie i remontach zniszczonej substancji mieszkaniowej. Z preferencyjnych kredytów o dwuprocentowej stopie skorzystało do końca roku 1998 blisko 16 tys. powodzian. Łączna zaś kwota udzielonych kredytów przekroczyła sumę 400 mln zł.</u>
<u xml:id="u-16.18" who="#PiotrSzwarc">Stworzono systemowe rozwiązania prawne w dziedzinie pomocy kredytowej dla powodzian. Sprawy te zostały uregulowane Uchwałą Rady Ministrów nr 63/98 z dnia 30 lipca 1998 roku, w sprawie stosowania dopłat. Opracowany też został projekt ustawy o dopłatach do oprocentowania kredytów na usuwanie skutków powodzi. Projekt ten złożono w Sejmie w dniu 22 grudnia 1998 roku. Zakończona też została realizacja rządowego programu „1000 domów dla powodzian”. W rezultacie podjętych działań zbudowano około 1600 mieszkań.</u>
<u xml:id="u-16.19" who="#PiotrSzwarc">Przeprowadzono także powszechną akcję osuszania mieszkań i budynków mieszkalnych. Zakupiono w tym celu 10 000 urządzeń do osuszania mieszkań, wypłacono blisko 50 tys. gospodarstw tzw. zasiłek opałowy w wysokości 400 zł.</u>
<u xml:id="u-16.20" who="#PiotrSzwarc">Innym programem jest program pomocy bezpośredniej dla ludności. W ramach tego programu zakończono akcję wypłat ustawowych zapomóg po 3000 zł dla rodzin dotkniętych powodzią. Z tej formy pomocy skorzystało 47 tys. 418 rodzin. Wypłacono też zapomogi dla uczniów szkół podstawowych i ponadpodstawowych. Wysokość zapomóg tego typu wynosiła 500 zł.</u>
<u xml:id="u-16.21" who="#PiotrSzwarc">Następny program obejmuje pomoc dla małych i średnich przedsiębiorstw dotkniętych skutkami powodzi. Realizowany on jest ze środków rezerwy celowej budżetu państwa, kredytu hipotecznego Banku Światowego oraz środków ministra gospodarki.</u>
<u xml:id="u-16.22" who="#PiotrSzwarc">W ramach tego programu udzielono na kwotę 40 mln zł kredytów wspartych dofinansowaniem w wysokości 40%. Przeznaczono też kwotę 37,7 mln zł na tzw. pożyczki umarzalne oraz niskooprocentowane. Te ostatnie finansował nowo utworzony Lokalny Fundusz Pożyczkowy Ziemi Kłodzkiej, zaś wartość pożyczek z tego źródła sięgnęła 2,7 mln zł.</u>
<u xml:id="u-16.23" who="#PiotrSzwarc">Przedłużono też okres zwolnień od podatków. Stało się to możliwe dzięki nowelizacji ustawy o stosowaniu szczególnych rozwiązań w związku z powodzią 1997 roku.</u>
<u xml:id="u-16.24" who="#PiotrSzwarc">Kolejny program dotyczy bezpośredniej pomocy dla rolników. W ramach tego programu wypłacono tzw. zapomogi zbożowe. Łącznie na ten cel skierowano środki w wysokości 184.329,645 zł. Przyznano też tzw. klęskowe kredyty preferencyjne na odtworzenie zdolności produkcyjnych gospodarstw rolnych. Z kredytów tego typu skorzystało ponad 12 tys. rolników, a łączna ich wartość sięgnęła 175 mln zł. Udzielono również zwolnień i odroczeń podatkowych oraz pomagano w rekultywacji gruntów uprawnych.</u>
<u xml:id="u-16.25" who="#PiotrSzwarc">Ważnym programem był też program pomocy społeczno-wychowawczej, obejmujący utworzenie ośrodków poradnictwa i pomocy psychospołecznej w Opolu, Wrocławiu, Raciborzu, Kłodzku i Tarnowie. W ramach tego programu nawiązano także ścisłą współpracę z organizacjami społecznymi i charytatywnymi.</u>
<u xml:id="u-16.26" who="#PiotrSzwarc">Następny to program pomocy dla województw, gmin i powodzian. Program dotyczy skutków powodzi z roku 1998. Zgodnie z nim przyznano dotacje dla gmin na realizację zadań własnych, związanych z likwidacją skutków powodzi z roku 1998. Łączna suma dotacji sięgnęła 30 mln zł. Wypłacono zasiłki celowe dla ludności dotkniętej skutkami powodzi, przeznaczono na nie blisko 29 mln zł, oraz zwiększono budżety wojewodów na dofinansowanie inwestycji i remontów sieci melioracji szczegółowych oraz zniszczonych dróg wojewódzkich. Łączna wysokość przekazanych na ten cel środków wyniosła 4.734.000 zł.</u>
<u xml:id="u-16.27" who="#PiotrSzwarc">Znaczną rolę odegrał też program współpracy z zagranicą w dziedzinie organizowania pomocy i pozyskiwania środków na realizację programu odbudowy i modernizacji.</u>
<u xml:id="u-16.28" who="#PiotrSzwarc">W ramach tego programu mogliśmy się zapoznać z doświadczeniami w dziedzinie zabezpieczeń przeciwpowodziowych. W tym względzie realizowana jest współpraca z USA, Holandią, Niemcami, Czechami i Szwecją.</u>
<u xml:id="u-16.29" who="#PiotrSzwarc">Tak pokrótce wyglądają, realizowane już, rządowe programy, skonstruowane w kontekście usuwania skutków powodzi.</u>
<u xml:id="u-16.30" who="#PiotrSzwarc">Generalnie rzecz biorąc, z całą pewnością można stwierdzić, że okres pracy koalicji AWS-UW wypełniły działania na rzecz przyspieszenia realizacji opóźnionych lub zaniechanych z różnych przyczyn zadań a także pomyślna, efektywna realizacja wielu programów i przedsięwzięć, o zasadniczym znaczeniu dla odbudowy i modernizacji rejonów dotkniętych skutkami powodzi.</u>
<u xml:id="u-16.31" who="#PiotrSzwarc">Dominantą podejmowanych działań i prac było dążenie do stworzenia rozwiązań systemowych, pozwalających na efektywne i racjonalne wykorzystanie angażowanych sił organizacyjnych oraz środków materialnych i finansowych w dziedzinie pomocy dla po-wodzian, oraz do odbudowy zniszczonej infrastruktury, a także do budowy systemu powszechnego bezpieczeństwa na wypadek klęski żywiołowej.</u>
<u xml:id="u-16.32" who="#PiotrSzwarc">Chcę zaznaczyć, że dla realizacji najpilniejszych zadań zasadnicze znaczenie miała zmiana podejścia do spraw finansowania zaprezentowanego programu. Chodzi bowiem o to, że w projekcie budżetu na rok 1998, przygotowanym przez poprzedni rząd, zaplanowano kwotę 900 mln zł, uległa ona zmniejszeniu do 862 mln zł, w efekcie prezydenckiego veta, zakładając jednocześnie, że każda kwota uzyskana z kredytów zagranicznych będzie zmniejszać środki budżetowe zaplanowane na cele związane z usuwaniem skutków powodzi.</u>
<u xml:id="u-16.33" who="#PiotrSzwarc">Natomiast rząd Jerzego Buzka postawił na ofensywny charakter budżetu. Reorientacja ta polega przede wszystkim na tym, że rezerwy budżetowe nie będą uszczuplone o środki pozyskane z innych źródeł. Ofensywność w poszukiwaniu i pozyskiwaniu środków jest jedną z generalnych wytycznych, przyświecających realizacji programu odbudowy i modernizacji.</u>
<u xml:id="u-16.34" who="#PiotrSzwarc">Kierując się tymi wytycznymi, w grudniu 1997 roku podpisano dwie ważne umowy kredytowe. Jedną z Europejskim Bankiem Inwestycyjnym w sprawie kredytu w wysokości 225 mln ecu, z przeznaczeniem tych środków na odbudowę infrastruktury transportowej oraz urządzeń przeciwpowodziowych. Do urządzeń tych należą obiekty hydrotechniczne, wały przeciwpowodziowe, regulacje koryt rzek oraz budowa systemów melioracyjnych. Drugą zaś z Bankiem Światowym. Umowa ta dotyczyła kredytu w wysokości 200 mln USD. Z tej kwoty 120 mln USD przeznaczono na odbudowę podstawowej infrastruktury miast i wsi, a w szczególności wodociągów, kanalizacji, oczyszczalni ścieków, wysypisk, lokalnych dróg i mostów oraz jeszcze innych obiektów użyteczności publicznej. Pozostałe 80 mln USD przeznaczono na odbudowę, modernizację i budowę systemu osłony przeciwpowodziowej.</u>
<u xml:id="u-16.35" who="#PiotrSzwarc">W styczniu 1998 roku rozpoczęto procedurę ratyfikacyjną, związaną z przystąpieniem Polski do Funduszu Rozwoju Społecznego Rady Europy. W wyniku podjętych starań, Fundusz ten z początkiem roku 1999 udzielił Polsce pomocy kredytowej w wysokości 100 mln USD, na sfinansowanie inwestycji w zakresie ochrony przeciwpowodziowej.</u>
<u xml:id="u-16.36" who="#PiotrSzwarc">W czerwcu 1998 roku, w wyniku podjętych negocjacji, podpisano aneks do umowy z Bankiem Światowym, w sprawie rozdysponowania 16 mln USD, stanowiących niewykorzystaną część tzw. kredytu hipotecznego, przeznaczonego na dofinansowanie kredytów udzielanych w ramach programu pomocy dla małych i średnich przedsiębiorstw dotkniętych skutkami powodzi. W rezultacie podjętych zabiegów i wysiłków negocjacyjnych, na realizację programu odbudowy i modernizacji pozyskano 64,6 mln ecu z funduszu PHARE.</u>
<u xml:id="u-16.37" who="#PiotrSzwarc">Istotnym źródłem środków na usuwanie skutków powodzi, w szeroko rozumianej infrastrukturze ochrony środowiska, jest Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. W ramach pomocy finansowej dla gmin w odbudowie infrastruktury komunalnej uruchomione zostały ze środków tego Funduszu bezzwrotne dotacje i kredyty preferencyjne oraz specjalne linie kredytowe. Na cele te przeznaczono 152 mln zł.</u>
<u xml:id="u-16.38" who="#PiotrSzwarc">W roku 1998 udzielono ponad 14000 preferencyjnych pożyczek i kredytów ze środków krajowego Funduszu Mieszkaniowego. Łączna suma pożyczek, kredytów i dotacji z tego funduszu na remont i odbudowę lokali i budynków mieszkalnych, zniszczonych w wyniku powodzi, osiągnęła kwotę 400 mln zł.</u>
<u xml:id="u-16.39" who="#PiotrSzwarc">Poważne środki kredytowe na cele usuwania skutków powodzi uruchomiły również banki komercyjne. Uruchomienie tych środków odbyło się w ramach realizacji pomocy dla małych i średnich przedsiębiorstw oraz w ramach programu pomocy dla rolników, realizowanego w formie tzw. kredytów klęskowych. Na kredyty dla przedsiębiorców banki komercyjne przeznaczyły do końca roku 1998 około 50–60 mln zł, zaś na kredyty dla rolników 200 mln zł.</u>
<u xml:id="u-16.40" who="#PiotrSzwarc">Na specjalny rachunek, pod nazwą „Pomoc dla powodzian z dopłat do gier liczbowych”, wpłynęło 63.213.060 zł.</u>
<u xml:id="u-16.41" who="#PiotrSzwarc">Istotnym elementem ofensywnej polityki generowania środków jest przestrzeganie, przy dofinansowywaniu projektów inwestycyjnych gmin, zasady obligatoryjnego angażowania środków własnych w wysokości od 20 do 50% wartości zadania.</u>
<u xml:id="u-16.42" who="#PiotrSzwarc">W rezultacie koncentracji wysiłków organizacyjnych i finansowych zrealizowano ważne ze społecznego punktu widzenia, zobowiązania poprzedniej ekipy rządowej w takich dziedzinach jak: budowa 1000 mieszkań dla powodzian, rozwój form bezpośredniej pomocy dla powodzian w postaci preferencyjnych kredytów na odbudowę zniszczonych domów i mieszkań, przedsiębiorstw oraz gospodarstw rolnych, oraz sfinansowanie wyjątkowo zaniedbanej sprawy realizacji zobowiązań państwa wobec rolników poprzez wypłacenia tzw. zapomogi zbożowej.</u>
<u xml:id="u-16.43" who="#PiotrSzwarc">W wyniku podjętych działań nastąpił znaczy postęp w realizacji zadań z dziedziny odbudowy infrastruktury komunalnej miast i wsi, sieci obiektów i urządzeń zabezpieczających przed powodzią oraz substancji mieszkaniowej. Rozpoczęta też została realizacja kompleksowego programu w dziedzinie budowy nowoczesnego systemu osłony przeciw-powodziowej kraju i systemu powszechnego bezpieczeństwa.</u>
<u xml:id="u-16.44" who="#PiotrSzwarc">Jednak nie można mówić, iż zrobiliśmy wszystko, gdyż w istocie czeka nas jeszcze ogrom prac i mnogość zadań. I tak, w ciągu najbliższych 2–3 lat trzeba będzie zapewnić środki finansowe na pełną realizację zadań w zakresie remontów i odbudowy popowodziowej, trzeba też będzie sfinansować inwestycje wynikające z programu odbudowy i modernizacji. Zgodnie z projektem inwestycje te winny zostać ukończone do roku 2001. Niezbędna jest również realizacja wielkiego zadania, polegającego na stworzeniu do czerwca 2001 roku, systemu osłony przeciwpowodziowej w zlewisku Odry i Wisły, w tym nowoczesnego systemu monitoringu, prognozowania i ostrzegania.</u>
<u xml:id="u-16.45" who="#PiotrSzwarc">Sprawą pilną jest też przygotowanie i uchwalenie ustaw i aktów normatywnych, regulujących całokształt problematyki zabezpieczenia, przeciwdziałania powodziom i usuwania ich skutków, stworzenie podstaw prawnych, systemu powszechnego bezpieczeństwa ludności oraz stworzenie struktur organizacyjnych systemu zarządzania sytuacjami kryzysowymi do czerwca 2000 roku, przy czym terminem preferowanym jest grudzień roku obecnego.</u>
<u xml:id="u-16.46" who="#PiotrSzwarc">Dopiero w znacznie odleglejszej perspektywie czasowej przebiegać będzie realizacji takich ważnych zadań, jak: modernizacja i rozbudowa sieci melioracji wodnych podstawowych, to jest wałów przecipowodziowych i tym podobnych urządzeń, prowadzenie dużych inwestycji hydrotechnicznych oraz wdrożenia zasad nowego ładu przestrzennego w postaci zagospodarowania dorzeczy Odry i Wisły.</u>
<u xml:id="u-16.47" who="#PiotrSzwarc">Myślę, że zaprezentowany materiał w większości daje odpowiedź na poruszane w dzisiejszej dyskusji zagadnienia. Charakterystyczne jest to, iż każdy z zabierających głos, szczególnie mocno akcentował potrzebę powołania profesjonalnych zespołów, które by zastąpiły dość nieruchawe i mało skuteczne w działaniu komitety przeciwpowodziowe.</u>
<u xml:id="u-16.48" who="#PiotrSzwarc">Myślę, że zespół taki, ostrzegający przed nadciągającym niebezpieczeństwem i zarządzający w sytuacji kryzysowej, winien zostać zlokalizowany na szczeblu powiatu.</u>
<u xml:id="u-16.49" who="#PiotrSzwarc">Cieszy mnie również fakt, iż dobrze przygotowane szkolenia organizowane dla samo-rządowców, już przynoszą efekty, a doświadczenia na nich zgromadzone uczestnicy szkoleń starają się wdrożyć na własnym terenie, podejmując lokalne inicjatywy.</u>
<u xml:id="u-16.50" who="#PiotrSzwarc">W trakcie dzisiejszego posiedzenia była też mowa o sposobach finansowania usuwania skutków powodzi. Otóż jest tak, iż nigdy nie można liczyć wyłącznie na budżet państwa, gdyż w obliczu klęski żywiołowej musza zostać zaangażowane pieniądze pochodzące z różnorakich źródeł. Tę prawdę zresztą już wyartykułowałem, prezentując rządowy program usuwania skutków powodzi.</u>
<u xml:id="u-16.51" who="#PiotrSzwarc">Oczywiści również ważne są dobre uregulowania prawne, które pozwolą na podejmowanie niezbędnych działań. W chwili obecnej trwa już praca nad rządowym projektem ustawy o gotowości cywilnej. Ustawa ta powinna stać się wręcz fundamentalnym dokumentem dla działalności cywilnej w sytuacji stanów kryzysowych. Mam nadzieję, że już w niedługim czasie projekt tejże ustawy przekazany zostanie Radzie Ministrów. W ustawie tej znajdą się także przepisy mówiące o finansowaniu akcji ratowniczej. Tenże akt prawny będzie regulował zachowania organów władzy i obywateli w trakcie katastrofy i później, gdy już ustanie bezpośrednie zagrożenie.</u>
<u xml:id="u-16.52" who="#PiotrSzwarc">W naszej historii najnowszej odnotowaliśmy już jedną wielką katastrofę, to jest awarię elektrowni atomowej w Czarnobylu. Wówczas zawiodła informacja, ludzie byli zdezorientowani, gdyż rzecz zdarzyła się poza granicami naszego kraju. Oczywiście trudno prowadzić jakieś porównania, czy szukać analogii, jednak mimo woli nasuwa się stwierdzenie, że powódź sprzed dwóch lat również „przyszła” spoza naszej granicy, ale też i częściowo wypłynęła poza inną granicę.</u>
<u xml:id="u-16.53" who="#PiotrSzwarc">Przechodzę do kolejnej sprawy, o której mówił prezydent Raciborza, to jest do strat powstałych w efekcie akcji ratowniczej i o niewypłaconych do tej pory odszkodowaniach.</u>
<u xml:id="u-16.54" who="#PiotrSzwarc">Wobec braku odpowiednich uregulowań prawnych, które można by zastosować w zaistniałej sytuacji, apeluję do posłów o podjecie prac legislacyjnych. Być może nie jest potrzebna aż ustawa, może wystarczy akt niższego rzędu? Obowiązujący do tej chwili dekret prezydenta PRL z roku 1953 już dawno się zdezaktualizował, a zatem nie może być podstawą do wypłaty odszkodowań za szkody wyrządzone ludności cywilnej.</u>
<u xml:id="u-16.55" who="#PiotrSzwarc">W tej chwili jest już gotowy projekt rozporządzenia Rady Ministrów regulujący kwestię odszkodowań. Dokument ten znajduje się obecnie na etapie uzgodnień międzynarodowych. Szacujemy, że na wypłatę odszkodowań, w skali całego rejonu powodzi, trzeba będzie przeznaczyć nie więcej, niż 1,5 mln złotych. Pieniądze te zostały przewidziane w rezerwie celowej budżetu. Jednak przypominam, że chodzi wyłącznie o szkody, jakie poniosła ludność w wyniku realizowania akcji ratowniczej. W zasadzie tylko ta grupa do chwili obecnej nie doczekała się odszkodowań.</u>
<u xml:id="u-16.56" who="#PiotrSzwarc">Wielu z przedstawicieli lokalnych samorządów mówiło dzisiaj o żywotnej sprawie, jaką jest prewencja przeciwpowodziowa. W tym kontekście wielokrotnie powracała sprawa budowy zbiornika pod Raciborzem. Naszym zdaniem taka też jest opinia ministra Widzyka, zbiornik „Racibórz Dolny” powinien powstać. W imieniu rządu, wobec premiera Czech, o sprawie tej mówił też premier Jerzy Buzek.</u>
<u xml:id="u-16.57" who="#PiotrSzwarc">Dokument, który powinien przesądzić o budowie zbiornika „Racibórz Dolny” nazywa się programem „Odra 2006”, choć jest to data umowna i w zasadzie wymienia się rok 2005. Projekt „Odra 2006” kładzie szczególny nacisk na prewencję i na ochronę środowiska, a w dalszej kolejności na problem transportu rzecznego. Dokument ten, który powstał staraniem ministra Widzyka, został przedłożony Komitetowi Polityki Regionalnej Rady Ministrów, a także Komitetowi Ekonomicznemu RM.</u>
<u xml:id="u-16.58" who="#PiotrSzwarc">Program „Odra 2006” wzbudził wiele kontrowersji i dyskusji. Jeśli były to dyskusje twórcze, które pozwoliły na udoskonalenie przedkładanych propozycji, to wówczas czasu, który minął od złożenia programu, nie można uznać za stracony. Jeśli jednak okaże się, iż dyskusje i spory miały charakter jałowy, to należy się obawiać upływu i tego, co może się zdarzyć w najbliższych miesiącach. Powódź nie poczeka aż zakończymy dyskusje.</u>
<u xml:id="u-16.59" who="#PiotrSzwarc">Mam mimo wszystko nadzieję, że za miesiąc, półtora, program „Odra 2006” stanie się dokumentem o randze rządowej, co pozwoliłoby na przystąpienie do wstępnych prac nad budową zbiornika. Trzeba pamiętać, że budowa zbiornika będzie wymagała wieloletniego finansowania i że trzeba będzie zapewnić napływ środków z różnych źródeł, bowiem budżet państwa sam nie udźwignie tej inwestycji. Ponadto taki właśnie wymóg wynika z regulacji ustawy o finansach publicznych.</u>
<u xml:id="u-16.60" who="#PiotrSzwarc">Muszę też powiedzieć, że tak naprawdę, to pewne części programu „Odra 2006” już są lub będą finansowane w tym roku. Myślę, że przedstawiciel Okręgowej Dyrekcji Gospodarki Wodnej Gliwic, potwierdzi tę informację, iż z pożyczki udzielonej przez Europejski Bank Inicjatyw, zarządzanej przez ministra Widzyka, już zostały skierowane pieniądze do Ministerstwa Ochrony Środowiska, z przeznaczeniem ich, na sfinansowanie budowy polderu „Buków”, który jest niejako pierwszym etapem budowy zbiornika.</u>
<u xml:id="u-16.61" who="#PiotrSzwarc">Chcę też powiedzieć, że przed dwoma dniami we Wrocławiu odbyło się spotkanie marszałków województw nadodrzańskich, którzy wydali wspólne oświadczenie popierające realizację programu „Odra 2006”. Program ten obejmuje szczegółowo górną i środkową Odrę, natomiast zdawkowo mówi o Kotlinie Kłodzkiej, gdyż obszar ten wymaga specjalnego podejścia, przynajmniej na odcinaku Odry znajdującym się powyżej Kłodzka. Program ten wprowadza nas również we współpracę międzynarodową, która będzie realizowana z Czechami i z Niemcami. Dokument ten przed kilkoma miesiącami konsultowany był z krajowym rządem Brandenburgii. Przedstawiciel tego rządu oświadczył, że Brandenburgia nie zawaha się przed skierowaniem pomocowych środków finansowych, uzyskanych od organizacji europejskich na inwestycje realizowane w Polsce, pod warunkiem jednakże, iż ekspertyza wykaże, że wdrożenie programu odrzańskiego przyniesie więcej korzyści wówczas, gdy będzie on realizowany właśnie po polskiej stronie granicy.</u>
<u xml:id="u-16.62" who="#PiotrSzwarc">Natomiast strona czeska kładzie szczególny nacisk na transportową część tego programu. Dla Czech budowa zbiornika raciborskiego oznacza spiętrzenie wód Odry i tym samym uspławnienie rzeki już od Ostrawy i północnych Moraw. Pozwoliłoby to na uzyskanie połączenia ze wspólnym dla sąsiadujących krajów systemem komunikacji rzecznej. Nam natomiast, w kontekście współpracy z Czechami, najbardziej zależy na stworzeniu jednolitego systemu ostrzegania przed nadciągającą powodzią i jednorodnego systemu planowania przestrzennego. W Ostrawie funkcjonuje ośrodek koordynujący współpracę wszystkich służb zaangażowanych w stałe monitorowanie sytuacji, w których występują różnorakie zagrożenia. A zatem ośrodek ten zajmuje się zarówno drobnymi przestępstwami kryminalnymi, jak i zagrożeniami wynikającymi z nadciągającej powodzi lub kataklizmu innego typu, takiego na przykład jak skażenie, będące skutkiem katastrofy transportowej.</u>
<u xml:id="u-16.63" who="#PiotrSzwarc">Ośrodek ten ma zapewnioną łączność z urzędem wojewody śląskiego. Tym samym drogą internetową dowiadujemy się o sytuacji jaka panuje na Odrze i jej dopływach po czeskiej stronie. Mam nadzieję, że telefony do polskiego konsulatu już wkrótce przejdą do historii, gdyż przestaną być jedynym sposobem na uzyskanie szybkiej i wiarygodnej informacji.</u>
<u xml:id="u-16.64" who="#PiotrSzwarc">Nie bez przyczyny tak szczegółowo omawiam funkcjonowanie ostrawskiego ośrodka, gdyż pokazuje on pozytywne efekty determinacji władz samorządowych. Ośrodek ten po czeskiej stronie niejako skrzyżował kompetencje właściwych organów, to jest policji, straży pożarnej, oraz pogotowia. Początkowo nie podobało się to zwierzchnikom wymienionych służb, ale zdecydowanie i determinacja samorządu przesądziły o tym, że jednak ośrodek powstał, choć nie odbyło się to całkiem legalnie. Po prostu samorząd postawił rząd przed faktem dokonanym, informując o powstaniu placówki. Natomiast rząd tę informację przyjął do wiadomości. Otwarcie ostrawskiego ośrodka odbyło się niewiele dni przed powodzią a ona właśnie udowodniła bezwarunkową przydatność istnienia takiego centrum zarządzenia.</u>
<u xml:id="u-16.65" who="#PiotrSzwarc">Przechodząc do kolejnej sprawy, to jest do problematyki planowania przestrzennego, muszę powiedzieć, że tutaj sprawa wcale nie jest prosta, gdyż na obszarze Czech nie ma w zasadzie terenów, na których można by zlokalizować zbiorniki. A zbiorniki takie są niezbędne po to, aby osłonić południową Opolszczyznę. W razie większych opadów woda bardzo szybko dociera na nizinę, na której położone jest Opole. W takiej sytuacji szczególnie cenna staje się współpraca polsko-czesko-niemiecka, realizowana w dziedzinie planowania przestrzennego. Choć muszę przyznać, że w chwili obecnej trudno byłoby mówić o zaawansowaniu tego typu współpracy. Raczej można mówić o współpracy polsko-brandenburskiej, mającej wymiar regionalny. A jest to dziedzina nader istotna zarówno dla prewencji, jak i dla kwestii związanych z ubezpieczeniem przed skutkami powodzi. Już wkrótce przedłożymy projekt stosownego aktu prawnego. Na razie mogę powiedzieć tyle, że ubezpieczenia tego typu miałyby charakter mieszany i obejmowałyby zarówno udział państwa, jak i samego ubezpieczającego się. Składka wyliczona byłaby proporcjonalnie, zależnie od tego w jakiej odległości od terenów zagrożonych powodzią mieszka ubezpieczony. Ubezpieczenia obejmowałyby także ryzyko ponoszone z tytułu inwestycji lokalizowanych w pobliżu obszarów zagrożonych powodzią. A zatem planowanie przestrzenne w tym kontekście staje się sprawą pierwszoplanową. Jednak w chwili obecnej możemy mówić zaledwie o zaczątkach planowania tego typu.</u>
<u xml:id="u-16.66" who="#PiotrSzwarc">Skonstruowanie planów gminnych, powiatowych i wojewódzkich, skorelowanych z programami regionalnymi, staje się jednym z ważniejszych zadań samorządów, które powinno zostać zrealizowane w ciągu najbliższych miesięcy. Jeśli samorządy nie wypełnią tych zadań, w rok 2000 wejdziemy bez planów zagospodarowania przestrzennego kraju.</u>
<u xml:id="u-16.67" who="#PiotrSzwarc">Jeszcze przez chwilę chciałbym pozostać przy problematyce planowania przestrzennego i prewencji. Otóż nie dalej jak wczoraj miałem okazję przyjrzeć się planowi lokacyjnemu Raciborza, sporządzonemu 700 lat temu. Zaryzykowałem wówczas stwierdzenie, że chyba żaden z budynków, znajdujących na tym planie w obrębie murów miejskich, nie został zalany podczas ostatniej powodzi, wysoka woda „kończyła się” w obrębie fosy zlokalizowanej u podnóża miasta. Prezydent Raciborza potwierdził to moje spostrzeżenie. Okazuje się, że już przed siedmioma wiekami kształt miasta Raciborza dostosowano do wcześniejszych doświadczeń, gromadzonych podczas wylewów Odry. Mając na uwadze powracające powodzie, tak zbudowano miasto, aby było jak najbardziej bezpieczne.</u>
<u xml:id="u-16.68" who="#PiotrSzwarc">Chcę też podać kolejny przykład dokumentujący wagę planowania przestrzennego. Otóż na zlecenie ministra Widzyka przygotowano symulację zalania miasta Krakowa tak wysoką wodą, jaka zrujnowała Wrocław.</u>
<u xml:id="u-16.69" who="#PiotrSzwarc">Z symulacji tej wynika, że przy dzisiejszym stanie urządzeń hydrologicznych i przepływowych, ponad wodą znalazłoby się lokacyjne miasto Kraków, Kleparz, Wawel i Skałka oraz tereny rozciągnięte w stronę Nowej Huty. Natomiast cała reszta znalazłaby się pod wodą wysokości od pół, do trzech i pół metra. A zatem zatopiona zostałaby Akademia Górniczo-Hutnicza, Muzeum Narodowe, całe Bielany, ale i Płaszów, gdzie znajduje się węzeł kolejowy. Wszystko to, co znajduje się na południu brzegu Wisły zostałoby zalane. Woda dochodziłaby do Plant, gdzie znajdowały się miejskie fosy. Po przeprowadzeniu tej symulacji stało się dla mnie jasne, dlaczego ówcześni założyciele miast ograniczyli swój własny program inwestycyjny. Myślę, że tak wielki rynek miał służyć znacznie większemu miastu. Obszar miasta, podobnie jak i w przypadku Raciborza zdeterminowany jednak został koniecznością zachowania bezpieczeństwa przeciwpowodziowego.</u>
<u xml:id="u-16.70" who="#PiotrSzwarc">Chciałbym jeszcze poświęcić kilka słów temu co zamierzamy na terenach powodziowych robić w najbliższych latach. W tym kontekście muszę stwierdzić, że projektowane inwestycje hydrologiczne nie mają sobie równych w skali kraju i są dla regionu niebywale ważne. Nie mamy w tym względzie doświadczeń, musimy jednak perfekcyjnie prowadzić inwestycje, a jednocześnie uczyć się.</u>
<u xml:id="u-16.71" who="#PiotrSzwarc">Musimy pamiętać o tym, że to, co zamierzamy robić będzie miało konsekwencje dla wielu pokoleń. Obyśmy tylko zdążyli zrealizować nasze zamierzenia przed nieprzewidzianymi katastrofami.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#TadeuszWrona">Dziękuję panu dyrektorowi za tak szczegółowe informacje. Dziękuję też za wsparcie udzielone 661 gminom położonym na terenie objętym powodzią, oraz za te wszystkie działania, które planowane są na najbliższe lata i miesiące.</u>
<u xml:id="u-17.1" who="#TadeuszWrona">Myślę, że dobrze byłoby abyśmy teraz wysłuchali wystąpień przedstawicieli urzędów marszałkowskich.</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#LucjanKępka">Samorząd woj. śląskiego, jako nowa struktura w chwili obecnej znajduje się na etapie identyfikacji problemów i spraw związanych z gospodarką wodną, w tym także identyfikacji problematyki przeciwpowodziowej. Zdajemy sobie sprawę, że gospodarka wodna stanowi w naszym rejonie niebywale ważny element, z tego też względu ewidencjonujemy ewentualne możliwości finansowe samorządu oraz obliczamy na jakie środki będziemy mogli liczyć w najbliższej przyszłości. Dla nas jest to nie tylko sprawa Odry i Wisły, ale także i Warty, która niejako stanowi odrębny problem.</u>
<u xml:id="u-18.1" who="#LucjanKępka">Wobec wymienionych uwarunkowań w chwili obecnej jeszcze niewiele mogę powiedzieć o planowanych działaniach urzędu marszałkowskiego oraz samorządów. Jedno jest pewne, że już w pierwszej fazie naszego działania wespół z urzędem wojewódzkim tworzymy służby przeciwpowodziowe. Kontynuujemy także usuwanie szkód powodziowych z roku 1997. Myślę, że za kilka miesięcy samorządowy program działań prewencyjnych, zabezpieczających przed kolejną powodzią, zyska realny kształt.</u>
<u xml:id="u-18.2" who="#LucjanKępka">Mamy nadzieję, że na przyszłych spotkaniach, podobnych do dzisiejszego będę już w stanie podzielić się naszymi pierwszymi doświadczeniami.</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#TadeuszWrona">Dziękuję za tę zapowiedź przyszłego działania. Obecnie wystąpi przedstawiciel Urzędu Marszałkowskiego woj. dolnośląskiego.</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#BolesławZybel">Szczególnie usatysfakcjonowany zostałem informacją, że ma szansę realizacja budowy zbiornika „Dolny Racibórz”. We Wrocławiu problemy te były dyskutowane już wielokrotnie. Nie ukrywam, że już w styczniu ubiegłego roku, chcąc zrealizować koncepcję odbudowy wałów przeciwpowodziowych, musieliśmy przyjąć jakiś tok postępowania.</u>
<u xml:id="u-20.1" who="#BolesławZybel">Na spotkaniach poświęconych popowodziowej odbudowie prezentowaliśmy liczne koncepcje, jakie udało się sformułować po to, aby wybrać najlepszą z nich. W wyniku dyskusji wyłoniły się zasady działania oraz sformułowane zostały ważkie wnioski. Otóż doszliśmy do przeświadczenia, że wielka woda, jaka również w przyszłości może zagrozić naszemu miastu, musi być zagospodarowana i rozprowadzona przed aglomeracjami miejskimi. Nie wolno kierować takich olbrzymich mas wód na miasta.</u>
<u xml:id="u-20.2" who="#BolesławZybel">Zatem wezbrane wody powinny być magazynowane w zbiornikach, rozprowadzane na polderach oraz w kanałach obiegowych omijających miasta. Trzeba to wreszcie zrozumieć, że w sytuacji gdy każdy z regionów będzie budował odrębną koncepcję, zgodnie z którą ratować trzeba przede wszystkim własne miasto, wezbrane wody co prawda ominą konkretną aglomerację, ale jednocześnie w niczym nie uszczuplone zagrażać będą niżej położonym miejscowościom. Wobec tego część wód powodziowych trzeba przechwycić po drodze i zgromadzić w zbiornikach oraz na polderach. Metoda taka już od lat stosowana jest z powodzeniem w innych państwach. Celowe kierowanie wody na rozlewiska, usytuowane na terenach rolniczo-leśnych, spowoduje znacznie mniejsze straty, niż miało to miejsce w trakcie ostatniej powodzi, która częściowo zniszczyła tysiącletnie miasto.</u>
<u xml:id="u-20.3" who="#BolesławZybel">Mając na uwadze przedstawione okoliczności ustaliliśmy, że wrocławski węzeł wodny, zbudowany w latach 1903–1920, który w czasie powodzi z roku 1997 częściowo zdał egzamin, nie nadaje się już do przebudowy z tej racji, iż jest technologicznie przestarzały. Nie będziemy go jednak likwidować, gdyż w lokalnej skali, jak to już zaznaczyłem, może on spełniać pewną rolę w łagodzeniu skutków napływu wielkiej fali.</u>
<u xml:id="u-20.4" who="#BolesławZybel">W mieście nie ma żadnych możliwości rozbudowy istniejących wałów przeciwpowodziowych lub też innych urządzeń hydrologicznych. Możliwości prowadzenia inwestycji tego typu ograniczone są zabudową oraz infrastrukturą, bez której miejski organizm nie może funkcjonować. Zdeterminowani wrocławianie mieszkający na tzw. Wielkiej Wyspie po dramatycznych doświadczeniach powodziowych zwrócili się do wszystkich władz i urzędów w Polsce z listem otwartym. Autorami tego listu byli członkowie stowarzyszenia Bezpieczna Odra. Nie będę szczegółowo omawiał tej sprawy, gdyż swojego czasy była ona dość głośna, a wspomniany list otrzymali także marszałkowie Sejmu i Senatu. Dość powiedzieć, że w liście tym wyrazili głęboki niepokój o przyszłość miasta tak zrujnowanego przez powódź.</u>
<u xml:id="u-20.5" who="#BolesławZybel">We Wrocławiu, jak to zaznaczyłem na wstępie, niejednokrotnie dyskutowano nad potrzebą budowy zbiornika „Dolny Racibórz”. Opracowana została w tym kontekście generalna strategia ochrony przeciwpowodziowej w dorzeczu Górnej i Środkowej Odry. Strategia ta ma charakter studyjny i powinna być zatwierdzona przez wszystkich gospodarzy terenów nadodrzańskich. Główną tezą tego studium jest stwierdzenie, że także Wrocław jest żywotnie zainteresowany budową zbiornika w Raciborzu i apeluje o rozpoczęcie tej inwestycji.</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#TadeuszWrona">Dziękuję za wystąpienie przedstawicielowi Wrocławia. Obecnie wysłuchamy wypowiedzi przedstawiciela ODGW w Raciborzu.</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#JózefKlepacz">Zasadnicze problemy, które należy rozwiązać przed przystąpieniem do ewentualnej budowy zbiornika „Dolny Racibórz”, zostały zaprezentowane w materiale, który posłowie otrzymali przed rozpoczęciem obrad.</u>
<u xml:id="u-22.1" who="#JózefKlepacz">Na dzisiejszym posiedzeniu o budowie zbiornika i zabezpieczeń przeciwpowodziowych powiedziano już prawie wszystko, a zatem nie chciałbym oczywistych prawd powtarzać raz jeszcze. Wobec tego w kontekście bezpieczeństwa przeciwpowodziowego na obszarze Górnej i Środkowej Odry, chciałbym wypunktować kilka nader istotnych kwestii.</u>
<u xml:id="u-22.2" who="#JózefKlepacz">Otóż byłoby bezprzedmiotowe zlokalizowanie pokaźnego zbiornika przed Raciborzem, bez zmiany dotychczasowych zasad prowadzenia gospodarki wodnej. Istniejące zbiorniki, to jest Otmuchów i Nysa, nie są w stanie udźwignąć ogromu wody, a zatem przy planowaniu zbiornika, „Dolny Racibórz” należałoby też uwzględnić budowę zbiornika „Kozielano”, a także zbudować cały system polderów, zlokalizowanych wzdłuż biegu Odry. Tylko takie zrealizowanie inwestycji wodnych zagwarantuje bezpieczeństwo przeciw-powodziowe dużym miastom., to jest Raciborzowi, Koźlu, Opolu i Wrocławiowi.</u>
<u xml:id="u-22.3" who="#JózefKlepacz">Jeśli nie stworzymy całego systemu urządzeń hydrologicznych, to wówczas znajdziemy się w absurdalnej, z ekonomicznego i logicznego punktu widzenia, sytuacji. To nie są czcze obawy, gdyż w chwili obecnej, przy braku jednorodnego planu, zaczynają się rodzić różnego rodzaju „potworki inwestycyjne”. W kilku ośrodkach projektowych pełną parą idą prace, tyle że nie są one ze sobą skoordynowane. Różnorakie działania ratunkowe podejmują też poszczególne ośrodki miejskie i gminne, srodze doświadczone powodzią sprzed dwóch lat. Jest to zrozumiałe w sytuacji, gdy stale jeszcze ważą się losy przyszłych inwestycji zabezpieczających przed powodzią. Powiedziałem już, iż rozumiem tych ludzi, którzy na własną rękę starają się uchronić przed kolejnym kataklizmem, co nie zmienia faktu, iż podejmowane działania są ewidentnym marnotrawieniem społecznej energii i środków finansowych. Trzeba też dodać, że został już opracowany całościowy program zatytułowany „Generalna strategia ochrony przeciwpowodziowej Górnej i Środkowej Odry”, ale praktycznie nie ma komu tego programu zatwierdzić i tym samym przyjąć do realizacji.</u>
<u xml:id="u-22.4" who="#JózefKlepacz">Owa generalna strategia jest również bardzo istotnym składnikiem programu pod nazwą „Odra 2006”, o czym mówił wcześniej dyr. Szwarc. Program ten został skonstruowany przez zespół pod auspicjami ministra Widzyka. Jest to opracowanie w pełni spójne, wykorzystujące wszelkie dotychczasowe prace dotyczące Odry, nie tylko w kontekście kompleksowej ochrony przeciwpowodziowej, ale także z uwzględnieniem funkcji transportowej rzeki. „Odra 2006” zachowuje wszelkie reguły planowania przestrzennego, spełnia wymogi ekologii oraz ochrony środowiska. Czyli wszystko w zasadzie jest przygotowane, jednak odnoszę wrażenie, iż program ten ustawicznie spychany jest na boczny tor, przez jakieś gremia decydenckie pod pretekstem, iż jest to opracowanie niepełne. Oczywiście możemy sobie dopełniać w nieskończoność tego typu programy i zwlekać z podjęciem ostatecznej decyzji, ale wówczas zaskoczy nas kolejna powódź.</u>
<u xml:id="u-22.5" who="#JózefKlepacz">Chciałbym teraz odnieść się do wielokrotnie podejmowanej sprawy budowy zbiornika „Dolny Racibórz”. Nie trzeba nikogo przekonywać, że również w tej kwestii niezbędna jest wiążąca decyzja. Trzeba zauważyć, w chwili obecnej nikt nie dopomina się o pieniądze na rozpoczęcie budowy, wszyscy natomiast oczekują na podjęcie ostatecznych rozstrzygnięć.</u>
<u xml:id="u-22.6" who="#JózefKlepacz">Zdajemy sobie sprawę z ekonomicznej sytuacji kraju i dlatego uważamy, że nie pora ani czas po temu, aby domagać się pieniędzy, natomiast należałoby przyznać pewne środki na sporządzenie pełnej dokumentacji inwestycji oraz na uregulowanie spraw formalno - prawnych. Inaczej mówiąc, w obecnej dobie chodzi o sfinansowanie lokalnego planu zagospodarowania przestrzennego. Trzeba bowiem pamiętać, że z końcem tego roku wszelkie plany zagospodarowania przygotowane w gminach, tracą swoją ważność. Natomiast nie ma nowego planu, który by uwzględniał budowę zbiornika, a bez takiego dokumentu nie może ruszyć żadna inwestycja. Najwyższa zatem pora po temu, aby kwestię tę rozwiązać poprzez podjęcie wiążącej i racjonalnej decyzji. Jak to już powiedziałem wcześniej, obecnie potrzebne byłyby zgoła mikroskopijne w skali budżetu środki, niezbędne dla sporządzenia planu zagospodarowania przestrzennego.</u>
<u xml:id="u-22.7" who="#JózefKlepacz">Nie bez przyczyny tak mocno akcentuję konieczność opracowania planu zagospodarowania przestrzennego, czynię to zresztą nie pierwszy raz, gdyż jest to sprawa bardzo istotna dla mieszkańców tych rejonów. Nawet na dzisiejszym posiedzeniu wójt gminy Lubowia mówił o niepewnym losie kilkuset rodzin, których domy znajdują się w czaszy przyszłego zbiornika. Ponieważ nie ma żadnej decyzji co do dalszych losów inwestycji projektowanej od lat, mieszkańców nie można przesiedlić w bezpieczne miejsce.</u>
<u xml:id="u-22.8" who="#JózefKlepacz">Programy przesiedleńcze realizujemy zresztą nie od dzisiaj, gdyż na przykład przy okazji budowy polderu „Buków” przesiedliliśmy państwowe gospodarstwo rolne, w którym mieszkały 52 rodziny. Akcja ta przebiegała w sposób bezkonfliktowy, nie zdarzały się protesty i opór. Nikt nie wchodził na drzewo, nikt też nie rzucał się pod nadjeżdżający spychacz.</u>
<u xml:id="u-22.9" who="#JózefKlepacz">Z dzisiejszych wypowiedzi wynika, że społeczność lokalna przychylnie podchodzi do planowanej inwestycji, choć przesiedlane wioski niczego na niej bezpośrednio nie zyskują. Ludzie jednak zdają sobie sprawę ze stale, wiszącej nad nimi groźby powodzi. Jednocześnie w tych samych ludziach, w pełni świadomych sytuacji, narasta zniecierpliwienie, gdyż życie w stałej niepewności na dłuższą metę jest nie do przyjęcia. Jak to dzisiaj było powiedziane, że na terenach, na których ma być zbiornik z oczywistych powodów nie wolno budować, nie wolno też prowadzić kapitalnych remontów. Obawiam się, że już wkrótce może dojść do takiej sytuacji jaka wytworzyła się na budowie słynnej zapory Świnna Poręba, gdzie zostały zablokowane tereny budowlane, ale nie towarzyszyły temu działania mające na celu rozwiązanie nabrzmiewających ludzkich problemów.</u>
<u xml:id="u-22.10" who="#JózefKlepacz">Chciałbym powiedzieć, że podjęcie decyzji, dotyczącej budowy zbiornika, jest dla nas problemem największej wagi. Pamiętać trzeba, że w chwili obecnej zbiornik „Dolny Racibórz” projektowany jest jako tzw. zbiornik suchy, co oznacza, iż w jego miejscu woda nie byłaby piętrzona. W takiej właśnie formie zbiornik mógłby przejąć około 170–180 mln metrów sześciennych wody, co jest na Odrę, bardzo dużą ilością. Z przeprowadzonych symulacji wynika, że zbiornik o takiej pojemności zdolny jest zredukować taki przepływ wody, z jakim mieliśmy do czynienia w lipcu roku 1997, kiedy Odrą płynęło 3200 metrów sześciennych wody na sekundę, do wielkości 1500 metrów. A więc jest to redukcja napierającej wody aż o połowę. Pozostałą po redukcji ilości wody można już bezpiecznie „przeprowadzić” zarówno przez system ochrony przeciwpowodziowej Raciborza, jak i Koźla, Opola oraz Wrocławia. Przy czym zaznaczyć trzeba, że system ochrony przeciwpowodziowej, jakim dysponuje miasto Racibórz, wymagałby pewnej modernizacji.</u>
<u xml:id="u-22.11" who="#JózefKlepacz">Zbiornik jest w stanie uratować przed powodziami zabytkowy Wrocław z tej racji, o czym mówi już przedstawiciel sejmiku dolnośląskiego, że nie ma technicznej możliwości rozbudowy istniejącego w mieście systemu hydrologicznego. Jest to system zbudowany po powodzi, która spustoszyła miasto w roku 1903. Obecne urządzenia mogą zniwelować skutki przepływu wód Odry zwiększonego o 2400 metrów sześciennych na sekundę. Natomiast w trakcie lipcowej powodzi na Wrocław napierało 3600 metrów sześciennych wody na sekundę, a więc wiekowy system hydrologiczny nie mógł sobie poradzić z taką masą wody. A zatem bez budowy projektowanego zbiornika, całego systemu polderów wzdłuż Odry i zainstalowania urządzeń hydrologicznych na Nysie Kłodzkiej, która jest swojego rodzaju ciekiem powodziowym, nie da się w pełni rozwiązać problemu ochrony przeciwpowodziowej dorzecza Odry.</u>
<u xml:id="u-22.12" who="#JózefKlepacz">Nie można w tym kontekście liczyć na lokalne inicjatywy, bo jak wiem z własnego doświadczenia, poszczególne miejscowości położone w pobliżu Odry przede wszystkim domagają się usypania wałów. Jeśli wały takie rzeczywiście zostałyby zbudowane w jednej miejscowości, to wówczas wody zaleją miasta i wsie położone dalej na północ, a zatem nie jest to żadne rozwiązanie.</u>
<u xml:id="u-22.13" who="#JózefKlepacz">Tyle uwag chciałbym wnieść z pozycji ODGW w Raciborzu.</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#TadeuszWrona">Na wypowiedzi dyrektora ODGW w Raciborzu zamykamy część poświęconą wystąpieniom gości Komisji. Obecnie przejdziemy do fazy poselskich wystąpień. Myślą, że posłowie już wyrobili sobie pełny obraz sytuacji, dzięki profesjonalnym wypowiedziom zarówno wojewody śląskiego, burmistrzów, wójtów, jak i przedstawicieli urzędów marszałkowskich i instytucji odpowiedzialnych za ochronę przeciwpowodziową regionu śląskiego.</u>
<u xml:id="u-23.1" who="#TadeuszWrona">Nader wartościowe i treściwe było też wystąpienie dyr. Szwarca, który przedstawił rządowy punkt widzenia na omawianą dzisiaj problematykę.</u>
<u xml:id="u-23.2" who="#TadeuszWrona">Obecnie przystępujemy do poselskich wypowiedzi.</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#KazimierzSas">Mieliśmy okazję wysłuchać bardzo interesujących wypowiedzi o tym, co dzieje się aktualnie w gminach w kontekście usuwania skutków powodzi sprzed bez mała dwóch lat, oraz poznać problemy, z którymi jeszcze teraz borykają się poszczególne gminy.</u>
<u xml:id="u-24.1" who="#KazimierzSas">Jestem posłem z Małopolski, a dokładnie z Nowosądecczyzny. Z tej to racji chciałbym się podzielić doświadczeniem z apokaliptycznego wydarzenia, jakie dotknęło Ziemię Sądecką w roku 1997. Była to nieco inna, niż na Śląsku, powódź, bowiem potoki i rzeki górskie rządzą się swoimi własnymi prawami. Nie będę jednak opisywał tego wszystkiego, co działo się wówczas, natomiast chciałbym się skupić na pewnych praktycznych uwagach, jakie można sformułować nie tylko na podstawie doświadczeń roku 1997, ale także na podstawie późniejszych działań, podejmowanych zarówno w kontekście usuwania skutków powodzi, jak i zabezpieczenia przeciwpowodziowego.</u>
<u xml:id="u-24.2" who="#KazimierzSas">W ubiegłym tygodniu wizytowałem powiat limanowski i nowosądecki, a więc dysponuję najświeższymi danymi oraz informacjami, które dokumentują obecny stan rzeczy. Otóż na 61 gmin byłego województwa nowosądeckiego, aż 48 było dotkniętych powodzią. Przy czym gmina Laskowa, której przedstawiciel bierze udział w dzisiejszych obradach, ucierpiała najbardziej, a straty na tym terenie pokryte zostały w zgoła minimalnym stopniu.</u>
<u xml:id="u-24.3" who="#KazimierzSas">Spośród mnóstwa problemów popowodziowych wybrałem te najważniejsze. Otóż górskie potoki, niebywale groźne, właściwie nie mają gospodarza i nie bardzo wiadomo, kto ma podejmować działanie zabezpieczające okoliczną ludność przed ewentualnymi skutkami kolejnego kataklizmu. Co prawda, gminy górskie administracyjnie podlegają ODGW Kraków, ale ilekroć któraś z gmin zwróci się do dyrekcji odpowiedź jest taka sama: „nie mamy pieniędzy, szukajcie środków gdzie indziej”. Jeśli jednak uda się nam znaleźć jakieś pieniądze, nie pochodzące z ODGW, to wówczas jesteśmy bici przez izby obrachunkowe, które takie działania uznają za niezgodne z obowiązującymi przepisami o finansach gmin. RIO utrzymuje, iż finansowanie inwestycji wodnych powinno być realizowane przez ODGW. W takiej sytuacji zwracam się z apelem do przedstawicieli administracji rządowej i samorządowej o rozpatrzenie i rozwikłanie przedstawionego problemu.</u>
<u xml:id="u-24.4" who="#KazimierzSas">Po powodzi ze szczególną jaskrawością uwypuklił się problem gmin biednych. Na przykład wspominana już Laskowa jest typową gminą rolniczą, która jest w stanie wygospodarować zaledwie 20% środków własnych. Na resztę gminnego budżetu składają się subwencje i dotacje. Natomiast zgodnie z przepisami gmina może wystąpić o sfinansowanie różnego rodzaju przedsięwzięć popowodziowych pod warunkiem, że wyłoży co najmniej 20% środków własnych. Rzeczywistość jednak jest taka, że w rejonie Nowego Sącza i Limanowej kryterium tego żadną miarą nie da się spełnić. Wobec tego prosiłbym o wyjaśnienie, czy tak rygorystyczny przepis można by potraktować w sposób indywidualny, adekwatny do realnych możliwości finansowych poszczególnych gmin.</u>
<u xml:id="u-24.5" who="#KazimierzSas">Myślę, że jest to niezbędne w sytuacji, gdy biedne gminy żadną miarą nie są w stanie wysupłać dodatkowych środków na sfinansowanie wydatków popowodziowych.</u>
<u xml:id="u-24.6" who="#KazimierzSas">Interesujące dla mnie było wystąpienie pani burmistrz Kłodzka, która mówiła o psychologicznej warstwie skutków powodzi. U nas, w górach rozgrywały się dramatyczne sceny, gdyż w kilku przypadkach domy bez reszty zostały porwane przez rozszalałe wody, były przypadki utonięć w wezbranych potokach. Woda wpadała tak szybko, że w jednym z domów kobieta nie zdołała uciec i znalazła śmierć pod gruzami walącego się domu. To były sceny, które trudno sobie wyobrazić.</u>
<u xml:id="u-24.7" who="#KazimierzSas">Nie chcę w chwili obecnej wchodzić w szczegóły i podawać na przykład danych dotyczących remontów dróg zniszczonych powodzią, powiem tylko tyle, że gminom starczyło środków na odbudowanie znikomej ich części. Oczywiście nikt nie wymaga, aby natychmiast wyłożyć niezbędne kwoty. Doskonale bowiem zdajemy sobie sprawę, ze odbudowa szkód po powodzi musi potrwać kilka lat. Osuwiska, które zostały zapoczątkowane przez powódź, nadal są czynne, proces ten trwa do dnia dzisiejszego.</u>
<u xml:id="u-24.8" who="#KazimierzSas">Na zakończenie chciałbym zwrócić się do dyr. Szwarca z pewnym problemem. Otóż z Ziemi Sądeckiej, a ściślej z jej gmin, do ministra Widzyka skierowano wiele pism dotyczących prognozy finansowania popowodziowych strat w roku 1999. Ponieważ do chwili obecnej gminy nie otrzymały odpowiedzi, proszę aby pan dyrektor zechciał powiedzieć, jaka jest realna możliwość pozyskania tych środków. Wnioski wysłane przez gminy opiewają na kilkadziesiąt milionów złotych i zdaje sobie sprawę, że uzyskanie tak znacznych kwot może nie być realne. Jednak gminy chcą wiedzieć, na jakie sumy mogą liczyć, aby zaprojektować przyszłe działania. Jest to sprawa nader poważna, gdyż z racji fatalnego stanu dróg do niektórych miejscowości trzeba się przedzierać terenowym samochodem. A zatem raz jeszcze proszę o informację, w jakiej skali i kiedy gminy Ziemi Sądeckiej mogą liczyć na środki finansowe. Ta informacja jest niezbędna z tej racji, że wiele prac, rozpoczętych w roku ubiegłym, z braku pieniędzy zostało zawieszonych.</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#ZygmuntMachnik">W kontekście powodzi czuję się trochę jak kombatant, gdyż w dramatycznych dniach kataklizmu dane mi było kierować akcją ratunkową w woj. katowickim. Wówczas to pracowałem z obecnymi tutaj wójtami i prezydentami Raciborza. Bardzo do tej chwili cenię sobie tę współpracę i z uwagą wysłuchuję nowych koncepcji oraz propozycji. Z powodzią bowiem jest, że nigdy dość usprawnień w prowadzeniu akcji ratunkowej i nigdy dość doświadczeń, które narastają w praktycznym działaniu. Myślę, że my, w naszym województwie, nie powinniśmy mieć sobie niczego do zarzucenia jeśli chodzi o przebieg akcji ratowniczej, choć oczywiście zawsze można powiedzieć, że mogło być lepiej.</u>
<u xml:id="u-25.1" who="#ZygmuntMachnik">O tym, że akcja ratownicza była efektywna świadczy przede wszystkim bardzo mała liczba śmiertelnych ofiar. W tych dramatycznych dniach zginęły dwie osoby. Jedną ofiarą była kobieta, która utonęła w garażu, uderzona deskami niesionymi przez wezbrane wody. Drugą ofiarą był obywatel niemiecki, który po wezbranej wodzie pływał własną motorówką. Ta druga śmieć była śmiercią niejako z własnej woli i na własne życzenie.</u>
<u xml:id="u-25.2" who="#ZygmuntMachnik">Myślę, że przyjechaliśmy do Raciborza żywiąc nadzieję, że jednak dane nam będzie usłyszeć o lokalnych inicjatywach, podejmowanych w kontekście usuwania szkód po-powodziowych. I nie zawiedliśmy się, choć są też, muszę przyznać, sprawy wymagające szybkiego rozstrzygnięcia.</u>
<u xml:id="u-25.3" who="#ZygmuntMachnik">Jak nam wiadomo, projektowana budowa zbiornika „Dolny Racibórz”, ma już swoją studwudziestoletnią historię, cieszy więc fakt, że coś się „ruszyło”, czego dowodem jest dobiegająca końca budowa polderu „Buków”, będącego pierwszym etapem projektowanej budowy zbiornika.</u>
<u xml:id="u-25.4" who="#ZygmuntMachnik">Cieszy fakt, iż przedstawiciele Wrocławia w pełni doceniają potrzebę budowy zbiornika, ale niestety, nie wszyscy wrocławianie myślą w podobny sposób. Chcę przypomnieć, że pochodząc z rejonu Wrocławia wiceminister Radosław Gawlik, nie jest zwolennikiem budowy tego zbiornika. Myślę, że nie jest przypadkowa nieobecność przedstawicieli resortu ochrony środowiska na dzisiejszym posiedzeniu Komisji. Szkoda, że nikt, odpowiedzialny w rządzie za ochronę środowiska, nie przyjechał na dzisiejsze spotkanie, gdyż właśnie ten resort jest inwestorem polderu „Buków”, a zatem prawdopodobnie musiałby być również inwestorem zbiornika „Racibórz Dolny”.</u>
<u xml:id="u-25.5" who="#ZygmuntMachnik">Sumując te spostrzeżenia chcę powiedzieć, że nie ma w resorcie ochrony środowiska dobrej aury dla budowy zbiornika. Nie jestem też pewny czy posłom Komisji Samorządu Terytorialnego i Polityki Regionalnej uda się przekonać resort do zasadności podjęcia budowy. A pamiętać trzeba, iż, jak to już dzisiaj zostało powiedziane, początkowe koszty budowy wcale nie są znaczne. W pierwszej fazie byłby to skompletowanie dokumentacji oraz uruchomienie eksploatacji pokładów żwirów, zalegających pod dnem projektowanego zbiornika. Można nawet zaryzykować stwierdzenie, iż w pierwszym etapie sprzedaż żwiru sfinansowałaby koszty budowy. Jest to argument ważki wobec szczupłości środków finansowych, a zatem myślę, że warto go szczególnie rozważyć.</u>
<u xml:id="u-25.6" who="#ZygmuntMachnik">Chcę też przypomnieć, że grupa posłów SLD usiłowała wpisać do tegorocznego projektu budżetu tę właśnie inwestycję, ale starania okazały się jałowe. Myślę wobec tego, że starania te trzeba by ponowić już w szerszym poselskim gronie i raz jeszcze próbować wpisać budowę „Raciborza” do centralnego planu inwestycji. Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że bez inicjatywy resortu ochrony środowiska nasze starania nie przyniosą oczekiwanych rezultatów.</u>
<u xml:id="u-25.7" who="#ZygmuntMachnik">Chciałbym, przechodząc już do kolejnej sprawy, zachęcić obecnego wojewodę śląskiego do wycieczki po Odrze i Wiśle. Taka wyprawa pozwoliłaby na dostrzeżenie wielu jeszcze spraw, umykających uwadze w codziennym działaniu. Dopiero z bardzo boskiej perspektywy można zobaczyć to, co dzieje na obszarze wodnym Wisły od Goczałkowic do Oświęcimia. Na odcinku tym rzeka bez reszty zdegradowana została przez górnictwo. Jeśli w tym właśnie rejonie powódź wyrządziła szkody, to nie stało się to z powodu złego zabezpieczenia przed wysoką wodą, ale z tej racji, że wspomniane już górnictwo zniszczyło rzekę oraz jej otoczenie. Zniszczenie to polega miedzy innymi na znacznym obniżeniu wałów w stosunku do ich pierwotnej wysokości. Wały te na skutek używania ciężkich maszyn górniczych, straciły ponadto szczelność i chłonęły wodę jak gąbka. W takim stanie rzeczy w dobie powodzi praktycznie nie było już czego ratować.</u>
<u xml:id="u-25.8" who="#ZygmuntMachnik">Mówię o tym dlatego, aby uświadomić posłom z innych rejonów kraju, że wówczas, gdy ogromnym wysiłkiem restrukturyzujemy górnictwo, ono bez żadnych obiekcji „oszczędza” na pracach zabezpieczających, które powinny wyprzedzać eksploatację. Obecnie postępowanie przedsiębiorstw wydobywczych doprowadza wręcz do katastrofy technicznej.</u>
<u xml:id="u-25.9" who="#ZygmuntMachnik">Trzeba sobie wreszcie powiedzieć, że to, co działo się na wymienionym wcześniej odcinku Wisły, nie miało znamion naturalnej powodzi, a katastrofy technicznej.</u>
<u xml:id="u-25.10" who="#ZygmuntMachnik">Mam też pytanie o to, co w tej chwili dzieje się z budową stopnia wodnego w Kędzierzynie-Koźlu, sprawa ta bowiem jakoś dziwnie ucichła. Jest to problem bardzo ważny, gdyż z powodu zaniechania modernizacji istniejącego stopnia trzeba było wstrzymać się z budową wałów w dawnym woj. katowickim.</u>
<u xml:id="u-25.11" who="#ZygmuntMachnik">Przechodząc do kolejnej sprawy muszę powiedzieć, iż nieco zaniepokoiłem się informacją o tym, że obecnie rząd przygotowywuje ustawę o zwalczaniu klęsk żywiołowych. Niepokój mój wynika z faktu, iż w Sejmie od półtora roku leży projekt podobnej ustawy, przygotowany przez Kancelarię Prezydenta RP, zaś wielu z nas w jakiś sposób brało udział w konstruowaniu tego projektu. Pan prezydent na tereny dotknięte powodzią wysłał podsekretarza stanu z Kancelarii, który szczegółowo starał się poznać cały splot problemów, wynikających z zagrożenia powodziowego. Była to bardzo ważna wizyta, gdyż dzięki niej osoby pracujące nad projektem mogły wykorzystać bezpośrednie obserwacje i zgromadzone doświadczenia.</u>
<u xml:id="u-25.12" who="#ZygmuntMachnik">Ponadto docierają do mnie różne opinie na temat konstruowanego projektu. Muszę powiedzieć, iż z tego co wiem, nie są to pełne rozwiązania, a zatem nie mam powodu aby sądzić, że projektowana ustawa spełni w praktyce swoją rolę. Myślę, że dyskusja, jaka odbędzie się w Sejmie nad tym projektem, pozwoli nam na wyrobienie sobie sądu o projekcie ustawy. Musimy pamiętać o tym, że czas mija nieubłaganie, od powodzi upłynęło już ponad półtora roku, a do tej pory nie ujrzała światła dziennego tak oczekiwana regulacja prawna. Co prawda, niektórzy określali kataklizm z roku 1997 mianem powodzi tysiąclecia, ale nie byłbym tego zbyt pewny, gdyż podobna może nadejść każdego roku.</u>
<u xml:id="u-25.13" who="#ZygmuntMachnik">Raz jeszcze chcę powrócić do początkowej fazy swojego wystąpienia i przypomnieć te dni, w czasie których na naszym terenie trwała akcja ratownicza. Myślę, że zrobiliśmy wszystko, co tylko dało się zrobić w tak dramatycznej sytuacji. Między innymi na czas akcji ratowniczej udało się nam „zorganizować” aż 10 helikopterów. Jednak myślę, że mimo tak sprawnej akcji mieszkańcy mieliby wiele do powiedzenia. Im bowiem nie chodzi o to, aby mogli szybko uciec od powodzi i aby odpowiednio wcześnie zostali powiadomieni o konieczności opuszczenia własnych domów, ale o to, aby mogli żyć bez obawy, że zagraża im kolejna wysoka fala. A jeśli tak, to nader ważna staje się, wiele razy już dyskutowana, kwestia budowy raciborskiego zbiornika.</u>
<u xml:id="u-25.14" who="#ZygmuntMachnik">Myślę, że Komisja Samorządu Terytorialnego powinna sformułować jakiś zdecydowany apel do rządu, gdyż obecny stan zawieszenia w próżni nie może trwać w nieskończoność.</u>
<u xml:id="u-25.15" who="#ZygmuntMachnik">Chcę przypomnieć, że dwa miesiące przed powodzią, w tej samej sali odbyło się spotkania z przedstawicielami samorządów, na temat bezpieczeństwa przeciwpowodziowego. Wówczas to sporo uwagi poświęcono ustaleniu jakie prace zabezpieczające przed powodzią należy podjąć w rejonie Odry. Jak się okazało wszyscy byli zgodni co do tego, że do najpilniejszych i najważniejszych inwestycji należy budowa zbiornika „Dolny Racibórz”. Jednak, mimo tragicznych wydarzeń powodziowych, do tej pory nie podjęta została żadna wiążąca decyzja na temat budowy tego zbiornika.</u>
</div>
<div xml:id="div-26">
<u xml:id="u-26.0" who="#MaciejJankowski">Uważam, że wszystko to, o czym przed chwilą mówił poseł Zygmunt Machnik, jest zasadne, choć mam pewne uwagi dotyczące stwierdzenia, że powinniśmy dążyć do tego, aby ludzie nigdy nie musieli uciekać przed wezbraną wodą. Myślę, że jednak jest to nierealne, przynajmniej dla naszego pokolenia, gdyż inwestycje hydrologiczne, takie jak projektowany zbiornik „Racibórz Dolny”, trwają nawet po kilkadziesiąt lat. Czas mija, a my ciągle jeszcze znajdujemy się na etapie dyskusji - budować, czy też jeszcze poczekać. Myślę, że jeżeli uda nam się przeforsować budowę zbiornika i zrealizować ją w ciągu najbliższych lat, to będzie to wielki sukces.</u>
<u xml:id="u-26.1" who="#MaciejJankowski">Przedstawiciele gmin dotkniętych kataklizmem w roku 1997 mówili dzisiaj o tym, jak w chwili obecnej radzą sobie z usuwaniem skutków powodzi. Myślę, że gminom należy się wielki szacunek za to, że w tak trudnych warunkach, w sytuacji, gdy jest wiele niedostatków finansowych, radzą sobie zupełnie nieźle. Uważam jednak, że nie zwalczanie skutków powodzi jest aktualnie kwestią najważniejszą, ale to, aby w przyszłości można było ustrzec się przed stratami, jakie niesie ze sobą powódź. Muszę powiedzieć, że po wysłuchaniu wypowiedzi wojewody, przedstawiciela ministra Widzyka, marszałków oraz wójtów, nadal nie mam obrazu skoordynowanych działań. A tylko skoordynowany, jasny program, pozwoliłby na pełne ujęcie problemu dorzecza Odry od jej górnego biegu aż do ujścia. Myślę, że w obecnej sytuacji powinno dojść do spotkania służb odpowiedzialnych za gospodarkę wodną. Mówiąc to mam przede wszystkim na myśli oddziały dyrekcji gospodarki wodnej w Gliwicach, Wrocławiu i Szczecinie oraz wojewódzkie oddziały zarządów melioracji wodnych. Służby te również w jakiś sposób odpowiadają za zabezpieczenie i funkcjonowanie urządzeń hydrologicznych, a ich zadaniem jest ingerencja w pewnych niebezpiecznych sytuacjach.</u>
<u xml:id="u-26.2" who="#MaciejJankowski">Nie wiem jak w przyszłości będzie funkcjonował były urząd ministra Widzyka, czy raczej te struktury, które po nim pozostaną. Kwestia ochrony przeciwpowodziowej nie jest przecież sprawą jednego, ale kilku resortów.</u>
<u xml:id="u-26.3" who="#MaciejJankowski">Wszak sprawy związane z funkcjonowaniem dorzecza Odry dotyczą, zarówno resortu rolnictwa, ochrony środowiska, jak resortu transportu.</u>
<u xml:id="u-26.4" who="#MaciejJankowski">Myślę, że w takiej sytuacji w centralny sposób powinna zostać wdrożona koordynacja prac, podejmowanych przez wymienione resorty. Dopiero wówczas, gdy programy zostaną wspólnie uzgodnione, zrodzi się szansa na to, że w przyszłości uda nam się uniknąć tak katastrofalnych skutków powodzi, jakich doznaliśmy przed dwoma laty.</u>
<u xml:id="u-26.5" who="#MaciejJankowski">Program „Odra 2006” nie może być opracowany regionalnie, gdyż każdy region mógłby stosownie do potrzeb i posiadanych środków, opracować szczegółowe rozwiązania i rozpocząć ich realizację. Gdyby tak się stało, to wówczas woda, która bezpiecznie prze-płynęła na przykład przez Śląsk, mogłaby dokonać spustoszeń w innych rejonach. A zatem poszczególne programy regionalne muszą być kompatybilne.</u>
<u xml:id="u-26.6" who="#MaciejJankowski">Wypada żałować, że w dzisiejszym spotkaniu, nie wiem z czyjej winy, nie biorą udziału przedstawiciele powiatów. Wszak to właśnie na powiatach i na powiatowych służbach skupi się w przyszłości koordynacja pewnych działań, które będą podejmowane w sytuacjach kryzysowych. Myślę, że władze powiatu powinny być wyposażone w odpowiednie służby specjalistyczne, przygotowane w profesjonalny sposób do kierowania akcjami ratowniczymi.</u>
<u xml:id="u-26.7" who="#MaciejJankowski">Przy całym szacunku dla samorządów muszę powiedzieć, że wśród nich znajdują się również ludzie, którzy nie zawsze mieli do czynienia z kryzysowymi sytuacjami o takich rozmiarach, jak w roku 1997. A zatem czasami ich działanie było mało skuteczne i przyczyniało się do powstania pewnego chaosu i bałaganu. Jeśli jeszcze na dodatek, w powiecie zazwyczaj znajdowała się jedna mapa wodna, to wówczas praktycznie nie bardzo było wiadomo, gdzie budować wały oraz inne zabezpieczenia. A zatem każdy na wyczucie podejmował się nerwowych działań, które bynajmniej nie przyczyniły się do opanowania sytuacji.</u>
<u xml:id="u-26.8" who="#MaciejJankowski">Uważam, że propozycja posła Zygmunta Machnika w sprawie sformułowania przez Komisję Samorządu Terytorialnego stosownego dezyderatu, jest ze wszech miar słuszna. Uważam, że powinniśmy powołać kilkunastoosobowy zespół, który przygotuje propozycję takiego dokumentu.</u>
</div>
<div xml:id="div-27">
<u xml:id="u-27.0" who="#ZbyszekZaborowski">Po wystąpieniu posła Zygmunta Machnika już niewiele pozostało mi do przekazaniu. Chcę natomiast stwierdzić, iż zgadzam się z jego wnioskami.</u>
<u xml:id="u-27.1" who="#ZbyszekZaborowski">Zatem w takiej sytuacji postaram się przekazać tylko kilka uwag natury praktycznej. Bardzo cieszę się z tego, iż rząd przygotowuje kolejny program, zatytułowany „Odra 2006”. Jednak muszę też stwierdzić, iż w kolejnych programach, a do tej pory było ich sporo, zmieniają się tylko daty graniczne. A zatem chyba nadeszła najwyższa pora po temu, aby po prostu wziąć się do pracy i przystąpić do realizacji tych koncepcji, które zapisane zostały w programie.</u>
<u xml:id="u-27.2" who="#ZbyszekZaborowski">Muszę wnieść też uwagę na temat budowy zbiornika „Racibórz Dolny”. Moim zdaniem cała ta sprawa zasadza się na braku kompletnej dokumentacji, na podstawie której można by podjąć wiążącą i odpowiedzialną decyzję. Poseł Zygmunt Machnik w swoim wystąpieniu wspomniał o inicjatywie posłów SLD, polegającej na wprowadzaniu budowy zbiornika do tegorocznego budżetu. Jednak podstawowym argumentem rządu, który przekonał większość posłów, był właśnie brak dokumentacji. A skoro nie ma dokumentacji, to trudno wprowadzić budowę zbiornika do planu inwestycji centralnych.</u>
<u xml:id="u-27.3" who="#ZbyszekZaborowski">Natomiast, podczas dzisiejszych obrad, od prezydenta Markowiaka usłyszeliśmy, iż w czterech różnych miejscach trwają prace nad projektami. W takiej sytuacji chciałbym się dowiedzieć kto, tak naprawdę, jest odpowiedzialny za przygotowanie niezbędnej dla rozpoczęcia budowy zbiornika dokumentacji. Osobiście podejrzewam, iż sprawa ta powinna pozostać w gestii terenowych agend resortu ochrony środowiska i zasobów naturalnych. Usatysfakcjonowałaby mnie szczegółowa odpowiedź, kto personalnie odpowiada za tę kwestię. Jeśli takie wyjaśnienie nie zostanie dzisiaj przedstawione, to wówczas na kolejnym posiedzeniu komisji w Sejmie wiceminister finansów Halina Wasilewska-Trenkner będzie wyjaśniała posłom, że nie można niczego zdziałać z braku odpowiednich dokumentów, posłowie zaś nadal nie będą wiedzieli, kto jest odpowiedzialny za taki stan rzeczy.</u>
<u xml:id="u-27.4" who="#ZbyszekZaborowski">Popieram też inicjatywę przedstawioną tu przez posła Zygmunta Machnika, której efektem byłoby włączenie budowy zbiornika do planu inwestycji centralnych. Do inicjatywy tej przychylił się także poseł Maciej Jankowski, co mnie bardzo cieszy.</u>
<u xml:id="u-27.5" who="#ZbyszekZaborowski">Drugą kwestią, która przewijała się prawie we wszystkich dzisiejszych wypowiedziach, była konieczność przygotowania się do stanów kryzysowych. Nas, jako posłów, w tym kontekście interesuje przede wszystkim ewentualna ustawa o stanie klęski żywiołowej. Przypomnę, że już w listopadzie roku 1997 złożone zostały w Sejmie projekty takiej ustawy. W celu wszczęcia prac nad tymi projektami powołana została nawet podkomisja, ale sprawa nie ruszyła z miejsca. Przed rokiem spotkaliśmy się w podobnej sprawie w Raciborzu, jednak do tej chwili nic się nie zmieniło. Rząd bowiem nie przedstawił stanowiska wobec projektu prezydenckiego, nie zaprezentował też własnego projektu ustawy. Trudno mi dociekać dlaczego rząd tak długo zwleka z zajęciem stanowiska. Jedyną okolicznością łagodzącą jest brak na terenie kraju powodzi albo jakichś innych klęsk żywiołowych. Myślę, że obecny na posiedzeniu dyr. Szwarc zechce udzielić jakichś racjonalnych wyjaśnień dotyczących tego stanu rzeczy.</u>
<u xml:id="u-27.6" who="#ZbyszekZaborowski">Oczywiste jest, że program „Odra 2006” nie może mieć wyłącznie charakteru regionalnego, nie tylko z tego powodu, że nie jest możliwe skoordynowanie działań przeciw-powodziowych, ale przede wszystkim dlatego, że ani wojewodowie ani samorządy nie dysponują odpowiednimi środkami, które by pozwoliły rozpocząć realizację tego programu.</u>
<u xml:id="u-27.7" who="#ZbyszekZaborowski">A więc program „Odra 2006” może mieć wyłącznie charakter programu krajowego, realizowanego przy pomocy różnych podmiotów, zaś koordynacja działań musi być prowadzona na szczeblu centralnym.</u>
</div>
<div xml:id="div-28">
<u xml:id="u-28.0" who="#JadwigaZakrzewska">Mieszkam na Mazowszu, w miejscowości, która już niejednokrotnie była dotknięta powodzią, choć nie na taką skalę, jak to miało miejsce na Śląsku.</u>
<u xml:id="u-28.1" who="#JadwigaZakrzewska">Nowy Dwór Mazowiecki, bo o nim chcę mówić, leży w widłach trzech rzek: Wisły, Bugu i Narwi. Ponieważ jest to miasto garnizonowe, każdorazowo w akcjach ratowniczych uczestniczyło wojsko. Wiem, że również na Śląsku podczas powodzi żołnierze brali udział w akcji ratowniczej. Ponieważ jestem także członkiem sejmowej Komisji Obrony Narodowej, od wojskowych wiem jak w czasie powodzi wyglądały relacje pomiędzy samorządem, administracją rządową i społeczeństwem.</u>
<u xml:id="u-28.2" who="#JadwigaZakrzewska">Wojskowi w kontekście powodziowych doświadczeń stwierdzili, iż szczególnie dotkliwe mankamenty, które dezorganizowały prowadzenie akcji wynikały z braku uregulowań prawnych, przewidzianych na czas klęsk żywiołowych. Nie ułatwiało również działania zbyt powolne i nie zawsze prawidłowe podejmowanie decyzji przez przedstawicieli struktur państwowych.</u>
<u xml:id="u-28.3" who="#JadwigaZakrzewska">W tak skomplikowanej sytuacji samorządowcy na własną rękę podejmowali decyzje, za co należą im się wyrazy uznania.</u>
<u xml:id="u-28.4" who="#JadwigaZakrzewska">Jednak zanim nadejdzie następny kataklizm przede wszystkim należy uregulować kwestie relacji prawnych, zachodzących pomiędzy administracją rządową i samorządową, uwzględniając także zaangażowanie społeczeństwa. Bezwzględnie musi być jasne, kto za co odpowiada i jaki jest zakres tej odpowiedzialności. Temu właśnie mają służyć uregulowania prawne, dotyczące ponadto także cywilnej obrony terytorialnej.</u>
<u xml:id="u-28.5" who="#JadwigaZakrzewska">W Komisji Samorządu Terytorialnego i Polityki Regionalnej powołany został zespół, który będzie się zajmował opracowaniem koncepcji obrony terytorialnej. Przy czym trzeba zaznaczyć, że Ministerstwo Obrony Narodowej również włączyło się w te prace. Następnie koncepcja ta „wmontowana” zostanie w projekt ustawy o powinnościach obrony terytorialnej, jak również w ustawy samorządowe.</u>
<u xml:id="u-28.6" who="#JadwigaZakrzewska">Projekt ustawy o powinnościach obrony terytorialnej, od dłuższego czasu znajdujący się w Sejmie, ma być rozpatrywany latem tego roku. Chciałbym się obecnie zwrócić do samorządowców, których praca jest mi nader bliska, gdyż od wielu już lat jestem radną w swoim mieście, aby zechcieli mi powiedzieć, w jakie instrumenty prawne, ich zdaniem, powinny zostać wyposażone samorządy w sytuacjach zagrożeń. Oczywiście chodzi mi o ściśle samorządowy punkt widzenia. Interesuje mnie również, jak kształtują się doświadczenia z dotychczasowej współpracy samorządów terytorialnych z wojskiem, realizowanej w kontekście powodzi z roku 1997.</u>
</div>
<div xml:id="div-29">
<u xml:id="u-29.0" who="#MarianBlecharczyk">Chciałbym postawić dwa krótkie pytania oraz zaprezentować pewną uwagę natury ogólnej. Otóż od razu chcę wyjaśnić, iż nie reprezentuję regionu Polski, który był dotknięty powodzią, z tego też powodu nie będę się powoływać na własne doświadczenia. Chciałbym natomiast odnieść się do wypowiedzi z pierwszej części naszego posiedzenia, to jest do wystąpienia prezydenta Raciborza, oraz przedstawicieli gmin dotkniętych kataklizmem. Opierając się na wymienionych wypowiedziach trzeba stwierdzić, że gminy i to zarówno ich samorządy jak i mieszkańcy, podczas powodzi i później zebrali bardzo wiele cennych doświadczeń. Uwaga ta dotyczy zarówno oceny skutków powodzi, jak i pewnych mechanizmów działania. Doświadczenia popowodziowe pozwoliły gminom sformułować konkretne propozycje rozwiązań, dotyczących pewnego schematu logistycznego, który by obejmował kwestie przeciwdziałania powodziom, a także kwestie zarządzania w sytuacjach kryzysowych.</u>
<u xml:id="u-29.1" who="#MarianBlecharczyk">Chciałbym też zwrócić uwagę na sprawę, która została zasygnalizowana przez posła Macieja Jankowskiego, to jest na brak współpracy z samorządem powiatowym. Taka sytuacja może zaowocować zablokowaniem informacji pomiędzy gminą i powiatem i to wówczas, gdy właśnie samorządy powiatowe a ściślej urzędy starosty, są odpowiedzialne ustrojowo za omawiane zagadnienia.</u>
<u xml:id="u-29.2" who="#MarianBlecharczyk">Jednocześnie trzeba sobie zdawać sprawę z faktu, że samorządy powiatowe funkcjonują dość krótko, bo zaledwie od niespełna trzech miesięcy. Choć z drugiej strony członkowie samorządów nie zostali „przywiezieni w teczkach”, ale wyłonieni zostali spośród członków lokalnych społeczności, a zatem mają orientację w najistotniejszych dla gminy sprawach.</u>
<u xml:id="u-29.3" who="#MarianBlecharczyk">Myślę, że w obecnej dobie zbudowanie współpracy pomiędzy gminami i samorządami powiatowymi jest jednym z najistotniejszych elementów dalszego działania, podejmowanego w kontekście problematyki powodziowej. Mówiąc tak mam na myśli przede wszystkim koordynację planowanych i podejmowanych przedsięwzięć, a także przyjęcie wspólnego programu. Do elementów tych należy także zidentyfikowanie zebranych doświadczeń i wykorzystanie ich w praktycznym działaniu. A doświadczeń tych gminy zebrały moc. Oczywiście dla zrealizowania niektórych zamierzeń niezbędne jest wsparcie rządu. Myślę, że w tym przypadku nie będzie jakichś przeszkód, gdyż występujący dzisiaj dyr. Szwarc wyraził pełną otwartość na gminne sugestie oraz inicjatywy.</u>
<u xml:id="u-29.4" who="#MarianBlecharczyk">Osobiście jestem bardzo zainteresowany współpracą realizowaną pomiędzy gminami i powiatem. Myślę, że jeszcze dzisiaj uda mi się uzyskać na ten temat niezbędne informacje. Obecnie chciałbym się odnieść do wypowiedzi dyr. Szwarca. Otóż pan dyrektor stwierdził, że generalnie okres działań, zmierzających do likwidowania skutków powodzi, ma zostać zakończony za rok-półtora. Myślę więc, że właśnie teraz, kiedy problematyka powodziowa wciąż jeszcze jest przedmiotem zainteresowania rządu, należałoby podjąć decyzję w kluczowych problemach. Może też należałoby, uwzględniając skutki budżetowe, zweryfikować przyjęte priorytety? Sprecyzowanie priorytetów pozwoli na racjonalniejsze, niż dotychczas, działanie i ograniczy rozdrobnione inicjatywy lokalne, które często prowadzą do marnotrawienia społecznej energii i środków. Jest to kwestia nader ważna z tego względu, że ilekroć mówimy o planowaniu, projektowaniu i finansowaniu przedsięwzięć inwestycyjnych z budżetu państwa, to mamy do czynienia z Polską resortową.</u>
<u xml:id="u-29.5" who="#MarianBlecharczyk">Padło tu wiele słusznych uwag o różnych inicjatywach, rodzących się w kontekście po-wodzi z roku 1997, jednak nie wszystkie one były związane bezpośrednio z powodzią, natomiast niektóre z nich ujawniły się dopiero przy okazji powodzi. Do takich zagadnień należy między innymi kwestia transportu rzecznego. Otóż chcę wyjaśnić, iż Sejmowa Komisja Transportu przygotowała projekt dezyderatu, adresowany do ministra transportu. W dokumencie tym mówi się o konieczności uruchomienia działań i wdrożenia planu inwestycyjnego, obejmującego politykę transportową państwa, realizowanego na osi Północ-Południe, wzdłuż Odry. Czyli jest to problem, który leży w gestii resortu transportu. Wobec tego w sytuacji, gdy rząd nie zajmie jednorodnego stanowiska, pewne prace będą prowadzone równolegle czyli inaczej mówiąc, będą się dublowały. Z tego też względu uważam, iż trzeba rozdzielić problematykę, która jest związana bezpośrednio z zarządzaniem w sytuacjach kryzysowych, z systemem logistycznym i bezpośrednimi inwestycjami, od tego co powinno zostać zrealizowane w pewnej, rozsądnej wyważonej perspektywie, przy współudziale kompetentnych resortów. Chciałbym, aby to moje spostrzeżenie zostało uwzględnione w ewentualnym dezyderacie, który zredaguje Komisja Samorządu Terytorialnego.</u>
<u xml:id="u-29.6" who="#MarianBlecharczyk">Obecnie przechodzę już do ostatniej sprawy, mającej charakter ogólny. Dyr. Szwarc w swojej wypowiedzi wspomniał o katastrofie w Czarnobylu, która zdarzyła się w roku 1986. Wówczas to państwo praktycznie nie podjęło żadnych działań poza tym, że w tydzień po wybuchu do aptek dostarczono zwiększone ilości jodyny. Mówię o tym z tego względu, że pamięć ludzka jest ulotna i nawet najtragiczniejsze wydarzenia po jakimś czasie zaczynają blednąć. A zatem pamiętając, że skutki powodzi trzeba będzie usuwać jeszcze przez wiele, wiele lat, proponuję aby dotychczasowe doświadczenie wykorzystać przy konstruowaniu budżetu roku przyszłego. Jest to niezbędne z tego względu, że przez rok bieżący nowe powiaty okrzepną i będzie już wiadomo, jakie zadania zdołają udźwignąć w roku przyszłym, w tym również zadania, mające na celu budowę systemu ochrony przed klęskami żywiołowymi. A wiadomo, zadania te trzeba będzie sfinansować. Trudno przewidzieć czy już w tym roku powiaty miałyby do dyspozycji profesjonalną kadrę, która mogłaby podołać niełatwym, nowym zadaniom. Powiaty bowiem mają być nie tylko wykonawcą pewnych działań z dziedziny bezpieczeństwa, ale także inicjatorami wprowadzania lokalnych rozwiązań. Do tego jednak potrzebne jest pewne doświadczenie. Już teraz wiadomo, że środków finansowych w roku przyszłym będzie zbyt mało, może więc tegoroczne, które nie byłyby najracjonalniej wykorzystane, przesunąć na rok przyszły?</u>
</div>
<div xml:id="div-30">
<u xml:id="u-30.0" who="#BarbaraBlida">Odnoszę wrażenie, iż im dalej od powodzi, tym powszedniejsze stają się problemy, które jeszcze przed rokiem wywoływały w nas olbrzymie emocje. Mam na to dowody. Otóż w roku 1997, w dniach powodzi, rząd zdołał przygotować, a Sejm i Senat, w ciągu czterech dni zdołały przyjąć 27 ustaw, które służyły w trakcie powodzi roku 1997. Niektóre z nich funkcjonują do dnia dzisiejszego. Do takich właśnie regulacji aktualnych obecnie, należy między innymi system preferencyjnych kredytów z Krajowego Funduszu Mieszkaniowego. Kredyty udzielane w tym systemie mają zaledwie dwuprocentową stopę, a przyznawane są na odbudowę zniszczonych domostw. Owe ustawy dotyczyły w zasadzie tych wszystkich dziedzin życia, które zostały sparaliżowane przez powódź. Powódź powtórzyła się w roku 1998, choć nie miała już tak dramatycznych następstw. Wypada więc powiedzieć, jak wykorzystane zostały te tragiczne doświadczenia. Otóż prezydent RP przygotował projekt ustawy o stanie klęski żywiołowej, co było wręcz konstytucyjnym obowiązkiem. Jednak po deklaracji rządu, który zobowiązał się przygotować własny projekt ustawy, zostały wstrzymane prace nad projektem prezydenckim. I choć do powodzi minęło już ponad półtora roku, do dnia dzisiejszego Sejm nie otrzymał zapowiedzianego rządowego projektu.</u>
<u xml:id="u-30.1" who="#BarbaraBlida">Obecnie przechodzę do kolejnej sprawy, to jest do budowy zbiornika „Dolny Racibórz”. Wśród popowodziowych problemów są takie, z którymi gminy są w stanie poradzić sobie same, ewentualnie przy jakiejś pomocy czy wsparciu ze strony rządu, są też jednak problemy, których nie może rozwiązać ani gmina, ani powiat, ani jedno z województw. Do takich właśnie problemów należy budowa raciborskiego zbiornika i całego systemu urządzeń hydrologicznych.</u>
<u xml:id="u-30.2" who="#BarbaraBlida">Chciałabym postawić wniosek, o to, aby po dzisiejszym posiedzeniu Komisja Samorządu Terytorialnego i Polityki Regionalnej nie formułowała apelu, ale aby zredagowała dezyderat lub też rezolucję, wzywającą rząd do poinformowania Sejmu, w jakim terminie jest zdolny przedstawić projekty zapowiadanych od dawna ustaw, dotyczących stanu klęski żywiołowej. Tylko wówczas Sejm mógłby spokojnie popracować nad tymi problemami. Jeśli rząd nadal będzie zwlekał, to może się zdarzyć, że kolejna klęska żywiołowa zmusi nas do pospiesznego działania. Tego nikomu nie życzę, nie chciałabym też, aby posłowie musieli pracować pod presją umykającego czasu. Pośpiech przy pracach legislacyjnych powoduje, iż nie ma sposobności po temu, aby wszystkie propozycje spokojnie przeanalizować. Z tego też powodu rodzą się akty prawne, które bardzo szybko trzeba nowelizować.</u>
<u xml:id="u-30.3" who="#BarbaraBlida">Chcę też zaproponować aby w ewentualnej rezolucji, czy też dezyderacie zażądać od rządu przedstawienia harmonogramu budowy zbiornika „Dolny Racibórz”, przy czym powinien to być harmonogram, w którym zostanie zapisane w jakim terminie i kto będzie opracowywał dokumentację, jakie środki i kiedy zostaną wydatkowane oraz w jakim terminie przewiduje się zakończenie tej inwestycji, która musi być inwestycją centralną, gdyż tak poważnym przedsięwzięciem ani jedna gmina, ani kilka powiatów, ani też województwo sobie nie poradzą.</u>
<u xml:id="u-30.4" who="#BarbaraBlida">Brak stanowiska rządu paraliżuje działalność powiatów, które w tym stanie rzeczy nie mogą przygotować planów zagospodarowania przestrzennego, ponieważ plany takie wiążą się z budową zbiornika.</u>
<u xml:id="u-30.5" who="#BarbaraBlida">Chcę też przypomnieć, iż w trakcie dyskusji nad tegoroczną ustawą budżetową, w swojego rodzaju niesympatycznym pędzie przeciwko woj. śląskiemu, obcięto wszystkie dotacje na śląską kulturę, i na inwestycje drogowe. Skreślono również środki na budowę zbiornika, oraz na budowę tych wszystkich inwestycji, które są związane z likwidacją skutków powodzi i zapobieganiem przyszłym kataklizmom.</u>
<u xml:id="u-30.6" who="#BarbaraBlida">Z wymienionych względów proszę o to, aby Komisja przygotowała dezyderat lub rezolucję dotyczącą tych żywotnych dla regionu spraw.</u>
</div>
<div xml:id="div-31">
<u xml:id="u-31.0" who="#RyszardBrejza">To nie jest tak że w tegorocznej ustawie budżetowej wybiórczo i tendencyjnie skreślano inwestycje z woj. śląskiego. Jestem reprezentantem woj. kujawsko-pomorskiego i również mógłbym podać kilka przykładów dokumentujących cięcia budżetowe. Mógłbym też dać upust swojemu rozgoryczeniu, jednak nie będę tego czynił.</u>
<u xml:id="u-31.1" who="#RyszardBrejza">Chcę powiedzieć, że od roku 1992, kiedy to utworzyliśmy lobbistyczną w swoim charakterze fundację na rzecz budowy kaskad Dolnej Wisły, jestem jej członkiem. Myślę, że dyr. Szwarc zna działalność tej fundacji i problemy jakie się z nią wiążą.</u>
<u xml:id="u-31.2" who="#RyszardBrejza">Fundacja poprzez swoją działalność ma dążyć do zmniejszenia zagrożenia powodziowego na odcinku Dolnej Wisły, powstałego w związku z karygodnym stanem tamy, wybudowanej kilkadziesiąt lat temu w rejonie Włocławka. Stan tej tamy wręcz grozi katastrofą budowlaną, a zatem podjęcie stosownych działań jest rzeczą zgoła niezbędną. Przed wystąpieniem posłanki Barbary Blidy nie zamierzałem o tym mówić, jednak chciałbym, aby obecni uświadomili sobie, że nie tylko Śląsk jest w nader niedobrej sytuacji, jaka wytworzyła się w kontekście zagrożenia powodziowego.</u>
<u xml:id="u-31.3" who="#RyszardBrejza">Problem, który dzisiaj omawiam z jednej strony dotyczy administracji rządowej, z drugiej zaś odpowiedzialności ludzkiej na każdym szczeblu, na którym przypadło nam pracować i działać. Po tych wstępnych uwagach, chciałbym się ustosunkować do niektórych z wcześniejszych wypowiedzi. Otóż muszę powiedzieć, że wręcz przerażenie musi budzić tak długa zwłoka w wypłacie odszkodowań za szkody wyrządzone podczas akcji ratowniczej. Dla mnie nie do przyjęcia jest wyjaśnienie, że w świetle obowiązujących przepisów nie można wypłacić zaległych od prawie dwóch lat odszkodowań, należnych za zniszczenia mienia prywatnego.</u>
<u xml:id="u-31.4" who="#RyszardBrejza">Nie bardzo wiem jak mogło dojść do tego, że poszkodowani, nie mając innej drogi musieli zwracać się do sądów i wytaczać procesy instytucji państwowej. Należne kwoty są nader drobne w stosunku do tych kosztów jakie budżet państwa ponosi w kontekście popowodziowej odbudowy.</u>
<u xml:id="u-31.5" who="#RyszardBrejza">Jeden z wójtów uczestniczących w dzisiejszym posiedzeniu, powiedział znamienne zdanie, iż można uporać się ze sprawami materialnymi, nie można jednak zapomnieć o człowieku. Muszę powiedzieć, że akceptuję takie sformułowanie, choć jednocześnie chciałbym powiedzieć, że nie przeciwstawiałbym sobie tych dwóch spraw. Jeśli ogromnym wysiłkiem wójtowie usiłują usunąć szkody powstałe na terenie swoich gmin, to czynią to właśnie dla ludzi. Dla mieszkańców poprawią się drogi i inne komunikacyjne szlaki, odbudowuje się zniszczoną kanalizację i wysypiska odpadów. Czyli te dwa elementy, to jest nakłady materialne i samopoczucie mieszkańców splatają się ze sobą bez reszty.</u>
<u xml:id="u-31.6" who="#RyszardBrejza">Co najmniej ze zdumieniem wysłuchałem także pani burmistrz Kłodzka, która między innymi powiedziała, że ktoś w terenie nie potrafi odczytać danych, inny zaś nie miał ochoty udać się do wodomierza, gdyż akurat padało. W tym kontekście chciałbym się dowiedzieć czy ludzie ci nadal pozostają na swoich stanowiskach, gdyż podane przykłady świadczą dowodnie, iż z odpowiedzialnością stale jeszcze jest u nas nie najlepiej. Źle byłoby, gdyby podobne uchybienia, choć może jest to za słabo powiedziane, „uszły na sucho”. Muszę, powiedzieć, że osobiście, w stosunku do osób winnych tak wielkich zaniedbań i jednocześnie niefrasobliwych, wykazałbym pełną bezwzględność.</u>
<u xml:id="u-31.7" who="#RyszardBrejza">Doświadczenia, jakie było dane zgromadzić w czasie powodzi, muszą skłaniać do rygorystycznego przestrzegania zasady odpowiedzialności i sumienności, a odpowiedzialność ta zaczyna się już na najniższym szczeblu.</u>
<u xml:id="u-31.8" who="#RyszardBrejza">W kilku wystąpieniach wójtowie gmin, na których terenie ma powstać zbiornik, mówili o zablokowaniu pozwoleń na budową i rozbudowę domów i zabudowań gospodarczych. Mówili także o niepewności i niepokoju, który coraz wyraźniej demonstrują mieszkańcy. Jest to w chwili obecnej szalenie ważny problem. Przy okazji chcę przypomnieć, że w minionych latach, na skutek niewiedzy, czy też zwykłej beztroski, udzielane były zezwolenia na wznoszenie budynków często niemal w korytach rzek. Dzisiejsi mieszkańcy tych terenów nie mogą zrozumieć, że ich domy mogły powstać dzięki niefrasobliwości urzędników i popełnionych przez nich błędów. Uważam, iż w takiej sytuacji nie wolno pod żadnym pozorem ustąpić przed żądaniami mieszkańców zagrożonych terenów i pozwolić na budowę, gdyż ludzie ci z obecnym miejscem zamieszkania nie mogą wiązać żadnych nadziei.</u>
<u xml:id="u-31.9" who="#RyszardBrejza">Spodziewam się, że prezentowane przeze mnie problemy nie zostaną załatwione na podobieństwo tej informacji, która ukazała się dzisiaj w lokalnym tygodniku. Otóż chodzi o to, że w dzisiejszym numerze, z datą 24 marca, można przeczytać, iż w Raciborzu w dniu 24 marca odbyło się posiedzenie sejmowej Komisji Samorządu Terytorialnego i Polityki Regionalnej. Dziennikarz wiedział nawet z wyprzedzeniem, kto wziął udział w tym posiedzeniu i był w stanie napisać, co też na obecnym posiedzeniu Komisja zdoła ustalić. Taki sposób informowania czytelników przypomina minione lata, kiedy to wszystko było z góry ustalone i kiedy rzeczywiście z czystym sumieniem można było podać informację o tym, co ustaliło jakieś tam gremium. Z jednej strony życzę dziennikarzom, aby w przyszłości takich gaf nie popełniali, z drugiej jednak gratuluję wspaniałej przenikliwości.</u>
</div>
<div xml:id="div-32">
<u xml:id="u-32.0" who="#JerzyBarzowski">Pochodzę z terenów, których powódź chyba nigdy nie dotknie, czyli z Pomorza. Niemniej chciałbym się, podzielić swoimi uwagami, jakie nasuwają się po dzisiejszych wystąpieniach i po wczorajszym zwiedzaniu Raciborza, kiedy to wspaniałym przewodnikiem okazał się prezydent miasta. Otóż uważam, iż w dezyderacie, który prawdopodobnie sformułuje Komisja, trzeba położyć szczególny nacisk na koordynację wszelkich działań podejmowanych w terenie.</u>
<u xml:id="u-32.1" who="#JerzyBarzowski">Koordynacja przedsięwzięć jest szczególnie niezbędna w stanie zagrożeń i klęsk żywiołowych. Wówczas już nie ma czasu na moment zastanowienia czy dyskusji, nie ma też czasu na zwlekanie z podjęciem decyzji.</u>
<u xml:id="u-32.2" who="#JerzyBarzowski">Równie ważnym problemem jest problem inwestycji. Pozostaje poza dyskusją, że muszą być realizowane inwestycje hydrologiczne, przy czym pamiętać trzeba i o tym, że żywioły są w stanie zniweczyć nawet najskuteczniejsze zabezpieczenia i dlatego trzeba być przygotowanym na potrzebę podjęcia działań ratowniczych wówczas, gdy tak właśnie się stanie.</u>
<u xml:id="u-32.3" who="#JerzyBarzowski">Od niedawna mamy powiaty i samorządowe województwa, a w nich bardzo wielu ludzi, którzy sprawdzili się w różnych działaniach organizacyjnych. Marszałkowie i starostowie wywodzą się ze struktur samorządowych, a zatem mają wielkie doświadczenie i bez trudu będą w stanie skoordynować działania niezbędne w kontekście akcji ratowniczych, podejmowanych w dobie występowania klęsk żywiołowych.</u>
<u xml:id="u-32.4" who="#JerzyBarzowski">Myślę, że pewien niepokój mogło wywołać wystąpienie przedstawiciela rządu, który stwierdził, iż w resortach odpowiedzialnych za tematykę przeciwpowodziową, do tej pory nie zostało wypracowane jednorodne stanowisko. Myślę wobec tego, że sprawa koordynacji działań podejmowanych przez poszczególne resorty musi zostać rozstrzygnięta jak najszybciej. Jeśli „góra” nie ma wyrobionego zdania na poszczególne problemy, to wówczas w terenie mnożą się inicjatywy, które raz mogą przynieść korzyść, innym zaś razem tylko niepotrzebne wydatki. Powódź nie poczeka aż koordynacja stanie się faktem, natomiast może przyjść w najbardziej niespodziewanym momencie.</u>
<u xml:id="u-32.5" who="#JerzyBarzowski">Myślę też, że przyjęcie ustawy o stanie wyjątkowym, jest rzeczą pilną, gdyż brak odpowiednich uregulowań prawnych odczuliśmy już w trakcie powodzi z roku 1997. Mówię o tym z całym przekonaniem, po wysłuchaniu wypowiedzi burmistrza Raciborza oraz wójtów z gmin zagrożonych powodzią. Z wypowiedzi tych jasno wynikało, że jeszcze teraz, półtora roku po powodzi, działania nie zostały skoordynowane.</u>
<u xml:id="u-32.6" who="#JerzyBarzowski">Przykład zaległych odszkodowań co prawda nie jest bezpośrednio związany z likwidacją skutków powodzi, ale jednak wskazuje na braki odpowiednich regulacji prawnych, dotyczących klęsk żywiołowych. Jeśli jedyną drogą uzyskania należnych pieniędzy jest zwrócenie się do sądu, oznacza to, że bardzo nam jeszcze daleko do idealnych rozwiązań. Dziwię się, że do tej pory nikt nie wyciągnął wniosków z tej bulwersującej sprawy. Nieobecność na obecnym posiedzeniu przedstawicieli powiatów też jest dowodem na brak niezbędnej koordynacji.</u>
<u xml:id="u-32.7" who="#JerzyBarzowski">Wczoraj, w trakcie oglądania miasta, przed dwoma laty zniszczonego powodzią, burmistrz Raciborza powiedział nam między innymi, że gros działań podejmowanych było z własnej inicjatywy, gdyż w zasadzie każda miejscowość zdana była na własną przedsiębiorczość. Ponieważ wszyscy mieszkańcy tego regionu byli nie tylko świadkami, ale także uczestnikami zdarzeń, jakie rozegrały się w czasie powodzi, myślę że mogliby do skoordynowanego programu działań wnieść wiele własnych doświadczeń. Pamięć powodzi jest jeszcze świeża, natomiast za kilka lub kilkanaście lat, nowi ludzie będą musieli sięgać już tylko do dokumentów. Dlatego też uważam, że w dezyderacie, który prawdopodobnie zredaguje Komisja należy położyć szczególny nacisk na koordynację działań,</u>
</div>
<div xml:id="div-33">
<u xml:id="u-33.0" who="#WojciechFrank">Moje wystąpienie będzie miało charakter nie tyle wystąpienia posła, co samorządowca, gdyż do końca ubiegłej kadencji pełniłem funkcję wiceprezydenta Jastrzębia Zdroju. A zatem nieszczęście, które dotknęło nasz teren, nie było mu obce.</u>
<u xml:id="u-33.1" who="#WojciechFrank">Muszę przyznać, że postawa oraz działanie burmistrzów, wójtów i prezydentów jest niczym nie kwestionowana i zasługuje na uznanie. Jednak mimo wszystko muszę się podzielić dość smutnymi refleksjami, dotyczącymi środków finansowych, wydatkowanych na usuwanie skutków powodzi. Mam bowiem konkretne przykłady tego, że w niektórych przypadkach pieniądze zostały po prostu zmarnotrawione. Bardzo często popowodziowe remonty były prowadzone niedbale i bez należytego nadzoru, a podejmowane były w nieodpowiedniej porze roku. Wobec tego skutki tychże remontów są opłakane. Jest bardzo niepokojące, że wkrótce po tragedii, w trakcie której wykazaliśmy wielką solidarność, zabrakło poprzedniego impetu i kontroli wydatkowanych pieniędzy. Nie jest bowiem najważniejsze jak znaczne środki przeznaczamy na usuwanie skutków powodzi, ale jak je wydajemy. Myślę, że jest to chyba dość istotna kwestia.</u>
<u xml:id="u-33.2" who="#WojciechFrank">Nie będę się szczegółowo wypowiadał na temat inwestycji hydrologicznych, gdyż tematykę tę znam dość pobieżnie, natomiast bliska jest mi cała problematyka związana z budową zbiornika „Racibórz Dolny”.</u>
<u xml:id="u-33.3" who="#WojciechFrank">Działając w samorządzie z tą sprawą stykałem się niejednokrotnie. Z tego też powodu całym sercem przyłączam się do inicjatywy wystosowania przez Komisję dezyderatu do rządu.</u>
<u xml:id="u-33.4" who="#WojciechFrank">Chciałbym jeszcze na moment zatrzymać się nad poruszaną przez wielu dyskutantów sprawą braku jednolitych uregulowań, dotyczących zarządzania w sytuacjach kryzysowych. Cóż, w Polsce do tej pory nie dopracowaliśmy się niezbędnych rozwiązań. Nawet projekt prezydencki, opracowany w roku 1997, nie przewidywał funkcjonujących obecnie struktur samorządu. Jestem zwolennikiem przyjęcia takiego rozwiązania, w myśl którego samorządy zostałyby wprzęgnięte w działania podejmowane w stanach zagrożenia, gdyż wy-kazałyby, iż potrafią działać sprawnie i profesjonalnie. Aby udokumentować zasadność takiego stanowiska powołam się na przykład z własnego podwórka, a jest to jeden z przykładów z których możemy być dumni. Chodzi bowiem o to, że do Jastrzębia przyjeżdżali przedstawiciele wielu gmin, aby zapoznać się z rozwiązaniem przyjętym przez nas już przed pięcioma laty, kiedy jeszcze nawet nie myśleliśmy o powodzi. Otóż muszę powiedzieć, że w moim mieście powstała taka struktura, jak miejski ośrodek dyżurny. Oczywiście nazwa tego ośrodka nie oddaje istoty sprawy i osoba niezorientowana może sądzić, iż w ośrodku tym można uzyskać informację na temat funkcjonowania organizmu miejskiego. Tak jednak nie jest, gdyż ośrodek ten został powołany po to, aby w sytuacjach kryzysowych, do których może dojść na terenie miasta można było z jednego punktu koordynować prace wszystkich tych, którzy mogą pomóc w akcji ratowniczej. Przy czym chcę zaznaczyć, że Jastrzębie-Zdrój nie leży w sferze zagrożenia powodzią, natomiast do-chodziło u nas do wydarzeń, mających dla miasta wręcz tragiczny wymiar.</u>
<u xml:id="u-33.5" who="#WojciechFrank">W nagłych przypadkach musieliśmy pilnie szukać pomocy nie tylko, w straży pożarnej, policji, ale także błyskawicznie skontaktować się z hutą, która mogłaby dostarczyć rurę o odpowiednim przekroju, gdyż doszło do potężnej awarii. Nasze działania nie pozostały bez efektu i z soboty na niedzielę, czyli w trakcie weekendu, udało nam się znaleźć odpowiednią rurę i przetransportować ją w poniedziałek.</u>
<u xml:id="u-33.6" who="#WojciechFrank">Ośrodek ten powołaliśmy bez żadnych uregulowań prawnych, gdyż takie nie istnieją. Początkowo policja miała pewne opory przed podjęciem z nami współpracy, gdyż obawiali się, że będziemy podsłuchiwać jej tajne rozmowy, ale później gdy wszystko wyjaśniliśmy, opory te zniknęły.</u>
<u xml:id="u-33.7" who="#WojciechFrank">Wszystkie współpracujące z nami jednostki udało nam się wyposażyć w nowoczesny sprzęt do przepływu informacji, tak stacjonarny jak i noszony przy sobie, który może być użyty dosłownie w każdej chwili. Chcę powiedzieć jeszcze i to, że każdą akcję ratunkową, która wymaga zaangażowania więcej niż dwóch służby jesteśmy w stanie sprawnie przeprowadzić z tego ośrodka. W wielu przypadkach możemy nawet rejestrować przebieg akcji ratowniczej.</u>
<u xml:id="u-33.8" who="#WojciechFrank">A zatem, jak widać, na szczeblu samorządu zostały wypracowane, sprawdzone, o praktycznym działaniu, rozwiązania, które jak myślę, warto powielić. Myślę też, że wówczas gdy projekt ustawy o klęskach żywiołowych przesłany zostanie do komisji, warto będzie sięgnąć do już istniejących wzorów i ewentualnie wzbogacić mini proponowane regulacje.</u>
<u xml:id="u-33.9" who="#WojciechFrank">Przykład Jastrzębia-Zdroju dowodnie wskazuje, że samorządy potrafią nie tylko budować obiekty użyteczności publicznej oraz infrastrukturę, ale także mogą, gdy zajdzie taka potrzeba włączyć się do profesjonalnego działanie ratowniczego. Wierzę w to, że w nowym, jednolitym systemie, który w końcu musi być opracowany, szczeble samorządowe powiatu i województwa znajdą dla siebie znaczące miejsce i to w kontekście kompetencji, a nie tylko obowiązków.</u>
<u xml:id="u-33.10" who="#WojciechFrank">Na zakończenie chciałbym serdecznie podziękować panu prezydentowi Raciborza oraz burmistrzowi i wójtom, za oddanie i wysiłek włożony w akcję ratowniczą i w późniejsze działania, realizowane po powodzi. Wielu samorządowców w chwili obecnej nadal pełni odpowiedzialne funkcje, co oznacza, że lokalne społeczności były usatysfakcjonowane ich postawą i działaniem podejmowanym w czasie owych tragicznych dni.</u>
</div>
<div xml:id="div-34">
<u xml:id="u-34.0" who="#JózefLassota">Na dzisiejszym posiedzeniu mówimy o sprawach wielkiej wagi. Myślę, że wszystkie zaprezentowane tu uwagi, spostrzeżenia i doświadczenia powinny zostać zarejestrowane, gdyż niosą ze sobą olbrzymi ładunek wiedzy o powodzi i późniejszej trudnej odbudowie zniszczonego kataklizmem rejonu.</u>
<u xml:id="u-34.1" who="#JózefLassota">Chciałbym oddać hołd mieszkańcom tych wszystkich miejscowości, które doznały tego kataklizmu. Niektóre wsie i miasta doświadczone zostały podwójnie, w kolejnych dwóch latach. Jest niezaprzeczalną prawdą, że to właśnie prezydenci, burmistrzowie i wójtowie byli liderami wszystkich akcji zabezpieczających, ratowniczych oraz akcji podejmowanych już po przejściu powodziowej fali.</u>
<u xml:id="u-34.2" who="#JózefLassota">W swojej wypowiedzi dyr. Szwarc mówił między innymi o Krakowie, przytaczając wyniki symulacji mającej określić w jakim stopniu ucierpiałoby miasto w takim stanie wody, jaki wystąpił w trakcie powodzi w roku 1997. Co prawda, Kraków nie ucierpiał w takim stopniu jak Opole, Racibórz i Wrocław, ale niewiele brakowało, aby i w Krakowie doszło do podobnej tragedii, gdyż woda zalała prawie 1000 ha. Nie doznaliśmy jednak zniszczeń na potężną skalę, ponieważ zalane tereny są słabo zasiedlone.</u>
<u xml:id="u-34.3" who="#JózefLassota">Pan dyr. Szwarc mówił o symulacji skutków powodzi w Krakowie. Tym razem nie było takiego zagrożenia, ale w roku 1903, podczas słynnej powodzi, woda rzeczywiście dotarła aż pod Planty. Tak, że Muzeum Narodowe i dzisiejsza Biblioteka Jagiellońska wówczas znalazły się pod wodą.</u>
<u xml:id="u-34.4" who="#JózefLassota">Przez całą dzisiejszą dyskusję przewijał się problem koordynacji działań w stanach zagrożeniach lub klęski żywiołowej, oraz problem braku jednolitego systemu zabezpieczeń przeciwpowodziowych. Mówimy wiele o zbiorniku „Dolny Racibórz” a także o innych zbiornikach. W przypadku Krakowa największym urządzeniem hydrologicznym jest zbiornik Świnna Poręba.</u>
<u xml:id="u-34.5" who="#JózefLassota">W tym kontekście muszę nader krytycznie wypowiedzieć się o przedstawicielach Ministerstwa Ochrony Środowiska i Zasobów Naturalnych, w tym również o moim koledze klubowym, panu pośle Radosławie Gawliku, którego podczas wielokrotnych rozmów nie mogłem przekonać do tezy, iż system budowy zbiorników jest najlepszym sposobem zabezpieczenia przed powodzią. Mieliśmy przykład, że świeżo oddany do eksploatacji zbiornik w Czorsztynie, uratował setki gospodarstw. Myślę, że nie trzeba mnożyć przykładów tego typu. Jedno jest pewne, że wówczas, gdyby nie istniał „Czorsztyn” doszłoby do tragedii. W wielkim wymiarze.</u>
<u xml:id="u-34.6" who="#JózefLassota">Dlatego też w projektowanym dezyderacie zdecydowanie trzeba się domagać, być może nawet od samego premiera, nie od ministra, zajęcia stanowiska w kwestii budowy zbiornika „Racibórz Dolny”. Brak zbiornika spowodował straty materialne, które trzeba będzie niwelować jeszcze przez wiele lat. Ponadto, o czym też dzisiaj była mowa, powódź poczyniła wielkie spustoszenie w ludzkiej psychice. Ludzie, którzy znaleźli się w wirze powodziowych zdarzeń, chyba już do końca życia nie zasną bez lęku.</u>
<u xml:id="u-34.7" who="#JózefLassota">Miałem okazję oglądać skutki powodzi na Ziemi Sądeckiej, a ściślej w gminie Laskowa, tam to rozegrała się tragedia, której nie sposób opisać bez emocji. Myślę, że dopiero następne pokolenie zdoła sobie zracjonalizować te negatywne emocje, które były udziałem mieszkańców terenów zalanych podczas powodzi. Wiem co czuje człowiek, który staje bezradny wobec rozszalałej ściany wody. Tu, na Śląsku, rzeczywiście przeżyliśmy straszne rzeczy.</u>
<u xml:id="u-34.8" who="#JózefLassota">Chciałbym raz jeszcze podziękować wszystkim tym, którzy wykazali solidarnie działanie podczas klęski z roku 1997.</u>
</div>
<div xml:id="div-35">
<u xml:id="u-35.0" who="#ZbigniewSenkowski">Ponieważ występuję w dyskusji jako jeden z ostatnich, nie będę powtarzał tych wszystkich argumentów, które zostały wcześniej zaprezentowane. Mogę natomiast powiedzieć, iż podpisuję się pod tymi stwierdzeniami, które przedstawili moi przedmówcy.</u>
<u xml:id="u-35.1" who="#ZbigniewSenkowski">Myślę, że w zasadzie pozostały mi do poruszenia tylko dwie kwestie. Otóż przede wszystkim chciałbym podziękować wszystkim dyskutantom. Muszę przyznać, że choć miałem okazję uczestniczyć w wielu spotkaniach z samorządowcami, a wywodzę się tego terenu, na którym fala powodziowa szła nieomal błyskawicznie, dzisiaj po raz pierwszy spotkałem się z tak rzeczową dyskusją. Wypowiedzi nie miały charakteru stereotypowych narzekań na brak środków finansowych, ale ogniskowały się wokół rozwiązań systemowych. Każda wypowiedź, kończyła się też skonkretyzowanym racjonalnym wnioskiem. W moim przekonaniu kwintesencję tych wniosków należy uwzględnić w dezyderacie, który prawdopodobnie sformułowany zostanie przez komisję. Myślę, że samorządowcom zależy na tym, abyśmy my, jako politycy, w tej całej sprawie wznieśli się ponad politycznymi podziałami. Mówimy dzisiaj o niebywale ważnym problemie, od rozwiązania którego zależy przyszłość bardzo wielu mieszkańców naszego kraju. Co prawda, w wystąpieniach otwarcie nie dominował polityczny wątek, ale posłowie z opozycji co jakiś czas wbijali delikatnie szpilki, choć urząd ministra Jerzego Widzyka należycie wypełnił swoją rolę.</u>
<u xml:id="u-35.2" who="#ZbigniewSenkowski">Jestem przeświadczony, iż dobrze się stało, że wszystkie omawiane dzisiaj problemy będą „przechodzić” przez Komisję Samorządu Terytorialnego. Co prawda spotykamy się z zarzutami że Komisja jest zdominowana przez samorządowców, ale myślę, że taki stan rzeczy gwarantuje pełne zrozumienie dla poczynań lokalnych samorządów.</u>
<u xml:id="u-35.3" who="#ZbigniewSenkowski">Na zakończenie chciałbym poruszyć sprawę budowy zbiornika „Dolny Racibórz”. Zgadzam się z opinią, że zrealizowanie tej inwestycji jest niezbędne. Natomiast nie można tej inwestycji oddzielić od innych, gdyż skuteczne będzie wyłącznie wdrożenie rozwiązania o charakterze kompleksowym. Mówię o tym, gdyż nie tak dawno miałem okazję wysłuchać argumentów na rzecz budowy w pierwszej kolejności zbiornika na Nysie Kłodzkiej, co pozwoliłoby na przejęcie uderzeniowej fali powodziowej. Osobiście jednak zdecydowanie opowiadam się za kompleksowym rozwiązaniem problemu ochrony przeciwpowodziowej w całym dorzeczu Odry.</u>
<u xml:id="u-35.4" who="#ZbigniewSenkowski">Na zakończenie chciałbym zaproponować powołanie zespołu, który by opracował dezyderat, już na najbliższe posiedzenie Komisji Samorządu Terytorialnego i Polityki Regionalnej.</u>
</div>
<div xml:id="div-36">
<u xml:id="u-36.0" who="#TadeuszWrona">Na zakończenie poselskiej dyskusji także chciałbym powiedzieć kilka zdań. Panie Wojewodo, Panie Prezydencie, Szanowni Państwo, rzeczywiście dyskusja była niezwykle interesująca.</u>
<u xml:id="u-36.1" who="#TadeuszWrona">Obecnie chciałbym się wypowiedzieć jako poseł Ziemi Częstochowskiej. Otóż Często-chowa, jak również cały nasz teren, także były objęte powodzią po wylewie Warty. Wiele gmin w wyniku tej powodzi było poszkodowanych w bardzo znacznym stopniu. Uznaliśmy jednak, że nasze straty nie dorównują tym, które były udziałem Śląska. Opanowanie sytuacji w tym rejonie wymagało rzeczywiście niebywałej solidarności, zwłaszcza że władza centralna w momentach szczególnego zagrożenia jest jednak daleko zarówno od ludzi jak i od samorządów. Uważamy, na podstawie powodziowych doświadczeń, że rozwiązania funkcjonujące w Polsce od kilkudziesięciu lat wymagają natychmiastowej zmiany.</u>
<u xml:id="u-36.2" who="#TadeuszWrona">Ta solidarność, o której pisano nawet w samorządowym piśmie „Wspólnota”, gdzie ukazał się artykuł „Polska lokalna jest solidarna”, jest elementem niezwykle ważnym. Bezpośrednio po powodzi zgłaszali się przedstawiciele samorządów z innych rejonów kraju, w których nie było powodzi, aby zabrać na czas jakiś dzieci na wypoczynek. Do zniszczonych gmin, choć może nie wszyscy o tym wiedzą, przywożono na przykład transporty paszy dla inwentarza, którego nie było czym karmić. Była to jak oceniamy z prawie dwuletniej perspektywy, pomoc o wielkiej wadze. Miała ona nie tylko wymiar materialny, ale także moralny.</u>
<u xml:id="u-36.3" who="#TadeuszWrona">W czasie powodzi i po jej przejściu wielki hart ducha wykazali także samorządowcy w gminach. Pragnę, podobnie jak inni posłowie, wyrazić wielki szacunek i uznanie.</u>
<u xml:id="u-36.4" who="#TadeuszWrona">Muszę powiedzieć jeszcze i to, że osobiście brałem udział w akcji prowadzonej w Kłodzku, byłem również w Opolu, pomagaliśmy też zalanemu szpitalowi w Nysie i prowadziliśmy akcję promocyjną, wykorzystując czas antenowy Programu I Polskiego Radia.</u>
<u xml:id="u-36.5" who="#TadeuszWrona">Myślę, że posiedzenie Komisji Samorządu Terytorialnego na temat oceny usuwania skutków powodzi jest bardzo cennym doświadczeniem, gdyż nie może być tak, że po ustąpieniu bezpośredniego zagrożenia odsuwa się w myślach na plan dalszy pamięć o tych tragicznych dniach.</u>
<u xml:id="u-36.6" who="#TadeuszWrona">Uważam, iż powinniśmy stale monitorować sytuację w gminach szczególnie dotkniętych powodzią. Podobnie jak inni posłowie uważam, iż nasze dzisiejsze obrady powinny się zakończyć sformułowaniem jednoznacznego stanowiska w postaci dezyderatu, który następnie byłby przedstawiony Premierowi RP. Jak wynika z dyskusji i naszych doświadczeń, problem, który chcemy przedstawić w dezyderacie, wykracza poza możliwości Biura do spraw Usuwania Skutków Powodzi, natomiast jest to problem, co również było podnoszone w dyskusji, którym zajmują się różne resorty, to znaczy ochrony środowiska, rolnictwa, Krajowy Urząd Mieszkalnictwa i jeszcze kilka innych. Wszystkie te resorty są bezpośrednio zaangażowane w likwidacje skutków powodzi. Muszę powiedzieć, że na szczeblu premiera rządu jest pełna koordynacja podejmowanych poczynań i sądzę, że właśnie premier będzie adresatem naszego dezyderatu.</u>
<u xml:id="u-36.7" who="#TadeuszWrona">Zarówno prezydent Raciborza jak i inni samorządowcy w swoich wypowiedziach podnosili bardzo ważne, w kontekście powodzi, kwestie. Do najistotniejszych należy stwierdzenie, że bez wątpienia potrzebny jest pełny zapis zgromadzonych doświadczeń. Właśnie owe powodziowe doświadczenia powinny być punktem wyjściowym do podejmowania decyzji, oraz do prowadzenia dalszego monitoringu skutków kataklizmu.</u>
<u xml:id="u-36.8" who="#TadeuszWrona">Drugą, równie istotną kwestią, jest potrzeba koordynacji wszystkich podejmowanych działań i stworzenia bardzo profesjonalnego, sprawnego systemu zarządzania antykryzysowego. Problem ten oczekuje na rozwiązanie w najbliższym czasie. Jako Komisja Samorządu Terytorialnego musimy bardzo aktywnie uczestniczyć w pracach podejmowanych w celu stworzenia takiego systemu. Nie jest to dla nas nic nowego, gdyż przedstawiciele komisji biorą udział w pracach podkomisji zajmującej się „ustawami kryzysowymi”.</u>
<u xml:id="u-36.9" who="#TadeuszWrona">Kolejną kwestią jest szybkie przekazywanie informacji, między innymi będzie to wdrożenie programu kampanii edukacyjnej, o czym też dzisiaj była mowa. Te wszystkie działania, które maja być podejmowane, nie mogą być prowadzone niejako obok ludzi. Właśnie mieszkańcy lokalnych społeczności muszą być bezpośrednio podmiotem wszystkich działań rządu, parlamentu, a także samorządów terytorialnych.</u>
<u xml:id="u-36.10" who="#TadeuszWrona">Sądzę, że zarówno część koalicyjna, jak i opozycyjna, posłów Komisji Samorządu Terytorialnego, a także i cały parlament, będą wspólnie przyjmować te stanowiska, które trzeba będzie „wzmocnić finansowo”, gdyż dostateczne finansowanie przedsięwzięć jest jednym z warunków ich powodzenia. Trzeba zrobić wszystko, aby projektowane działania miały szansę na pełną realizację. Przedkładane propozycje nie mogą, pod żadnym pozorem, mieć charakteru przedwyborczych obietnic. Trzeba zatem tak wyważyć możliwości finansowe i ustalić takie terminy realizacji poszczególnych zadań, aby terminy mogły być rzetelnie dotrzymywane.</u>
<u xml:id="u-36.11" who="#TadeuszWrona">Zdecydowanie opowiadam się, za bardzo precyzyjnym określeniem wdrażania po-szczególnych etapów programu „Odra 2006”. Dlatego też trzeba zadbać o to, aby program ten został wyposażony w harmonogram kolejnych działań.</u>
<u xml:id="u-36.12" who="#TadeuszWrona">Sądzę, że po zakończeniu obecnego posiedzenia powołamy trzyosobowy zespół do zredagowania dezyderatu.</u>
<u xml:id="u-36.13" who="#TadeuszWrona">Obecnie przechodzę do ostatniej części naszego spotkania, w której ponownie głos zabierze przedstawiciel rządu, wojewoda śląski oraz prezydent Raciborza. Te bowiem osoby po wysłuchaniu poselskiej dyskusji, chcą wnieść pewne uzupełnienie do swoich poprzednich wypowiedzi.</u>
</div>
<div xml:id="div-37">
<u xml:id="u-37.0" who="#PiotrSzwarc">Program „Odra 2006” jest przykładem inicjatywy, ze sformułowaniem której nie czekano do czasu podjęcia decyzji przez właściwe organy. Minister Jerzy Widzyk podjął tę inicjatywę, aby nie tracić tak szybko umykającego czasu. Była to oferta przedłożona do konsultacji międzyresortowych, a w sformułowaniu programu brał także udział minister transportu. A zatem projekt programu miał charakter wspólnego przedłożenia zaprezentowanego w KERM. Późniejsze losy tego projektu wplecione zostały we wspominany dzisiaj spór z wiceministrem ochrony środowiska Radosławem Gawlikiem, który zdystansował się do „Odry 2006”. Jestem jednak przeświadczony, że kłopoty z przyjęciem programu dobiegają końca, gdyż jest to dokument opracowany ze szczególną starannością. Uwzględnione w nim zostały daty realizacji poszczególnych etapów, a także istniejące źródła finansowania konkretnych przedsięwzięć, przy czym ujęte zostały nie tylko stricte budżetowe środki. Zostały także szczegółowo opisane projekty inwestycji. Nie ma w tym projekcie ani cienia pustego słowa. Dokument ten jest także konsultowany z samorządami, a zatem nie grozi nam regionalizacja poczynań, nie ma takiego niebezpieczeństwa, że w kontekście zabezpieczenia przed wylewami Odry każdy samorząd będzie podejmował odrębne działania. Marszałkowie nadodrzańskich województw zwrócili się do rządu o przedstawienie tego programu. Chodziło im bowiem o to, aby mogli się przekonać czy przygotowane regionalne programy,mają uwzględniać problem Odry, czy też kwestie tę mieli pozostawić rządowi. To drugie rozwiązanie nakazywałoby uwzględniać politykę rządu, jaka ma być prowadzona w całej dolinie Odry.</u>
<u xml:id="u-37.1" who="#PiotrSzwarc">Pytania i wątpliwości, artykułowane przez marszałków nadodrzańskich województw, znalazły odpowiedź w materiale jaki im przestawiono. Materiał ten w chwili obecnej nadal pozostaje na etapie rządowego procedowania. Ustalono, że marszałkowie przedstawią sejmikowi rządowe ustalenia, jako osnowę dla programów regionalnych. Zatem nie ma takiego zagrożenia, iż któreś z województw podejmie zadania sprzeczne z rządowymi założeniami, gdyż informacja w tym względzie był pełna i szczegółowa.</u>
<u xml:id="u-37.2" who="#PiotrSzwarc">Wbrew wyrażanym tu obawom, w przyszłych działaniach bynajmniej nie przeoczyliśmy powiatów. Struktury te bowiem zostały uwzględnione od pierwszego momentu ich funkcjonowania i to we wszystkich możliwych aspektach. Powiaty bowiem mają do odegrania szczególnie ważną rolę w zarządzaniu kryzysowym.</u>
<u xml:id="u-37.3" who="#PiotrSzwarc">Kwestię powiatów chciałbym powiązać z wątkiem edukacyjnym. Otóż jest kilka programów, mających już zapewnione finansowanie, mających charakter edukacyjny. One to właśnie na zasadach pilotażowych będą wprowadzone w kilku gminach i kilku powiatach. Przykładem takiego programu jest projekt finansowany z kredytów Banku Światowego, firmowany przez ministra Widzyka. W projekcie tym występują powiat Kłodzki, gmina Kamieniec Ząbkowicki, Kłodzko, powiat brzeski oraz miasto Kraków.</u>
<u xml:id="u-37.4" who="#PiotrSzwarc">Do innych gmin i innych powiatów kierujemy podobne programy. Sporządzony też został przy naszej pomocy samorodny projekt, ostatecznie opracowany przez Zarząd Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska we Wrocławiu. Różnorodność programu pozwoli na uniknięcie powielania wniosków, które zostaną sformułowane po przeprowadzeniu pilotażu. Ważne jest to, iż w najbliższym czasie kilka powiatów i kilka gmin, zostanie objętych programami edukacyjnym. Sądzę, że wypracowane drogą pilotażu doświadczenia, będą mogły zostać przeniesione do innych samorządów.</u>
<u xml:id="u-37.5" who="#PiotrSzwarc">Przechodzę do kolejnej sprawy. Otóż muszę powiedzieć, że bardzo nas ucieszył projekt zredagowania przez Komisję dezyderatu popierającego budowę raciborskiego zbiornika. Już wcześniej powiedziałem, iż zdecydowanie opowiadamy się za przyjęciem tego projektu, zresztą występuje on również w prezentowanym dzisiaj programie odrzańskim. Jestem przeświadczony, że dezyderat będzie wielce pomocny dla wsparcia naszych starań o budowę zbiornika „Dolny Racibórz”.</u>
<u xml:id="u-37.6" who="#PiotrSzwarc">W kontekście budowy zbiornika również rząd będzie potrzebował w trakcie debaty budżetowej wsparcia ze strony posłów. Pamiętać bowiem trzeba o tym, że rezerwa celowa w tym roku została obniżona, a zatem nader trudno jest uzyskać akceptację na finansowanie jakiegoś projektu.</u>
<u xml:id="u-37.7" who="#PiotrSzwarc">Prowadzenie inwestycji, które w przyszłości zapewnią mieszkańcom zagrożonych obecnie terenów poczucie bezpieczeństwa, ma także poważny wymiar społeczny. Przykładem tego jest przeciągająca budowa zapory Świnna Poręba. Otóż, nie mogąc się pogodzić z obecnym poziomem finansowania, który by tę inwestycję pozwolił ukończyć za 300 lat, finansujemy te zadania, które można uwzględnić w programie usuwania skutków powodzi. Podobnie zresztą jest w przypadku budowy polderu „Buków”. Aby, przy dzisiejszych nakładach na budowę Świnnej Poręby, zapora została obecnie zakończona, inwestycję tę musiałby rozpocząć dla przyszłych pokoleń Jan III Sobieski.</u>
<u xml:id="u-37.8" who="#PiotrSzwarc">Podobnie rysuje się perspektywa ukończenia inwestycji, o których również dzisiaj była mowa. Otóż budowa zbiornika w gminie Kamieniec Ząbkowicki rozpoczęta została ze środków rezerwy celowej budżetu. Przeniesienie jednej wsi i wykupienie gruntów sfinansowane zostało z tej właśnie części budżetu. Jednak, wobec pomniejszania kwot zadysponowanych na rezerwę celową, cały proces budowy, ledwo rozpoczęty, ulegnie zahamowaniu. Z kolei zbiorniki „Kozielno” i „Topola” mają zapewnione finansowanie z pożyczki z Funduszu Rozwoju Społecznego Rady Europy. Rząd zatwierdził już umowę. Dokument ten prawdopodobnie zostanie podpisany już 30 marca, po czym zostaną złożone weksle i już w kwietniu powinny napłynąć pieniądze. Pożyczka ta, oprócz dwóch wymienionych zbiorników, obejmuje także kanał ulgi w Opolu.</u>
<u xml:id="u-37.9" who="#PiotrSzwarc">Czyli, sumując, można powiedzieć, że program odrzański częściowo jest realizowany. Natomiast projektu budowy zbiornika „Racibórz Dolny” nie mogliśmy dołączyć do przedstawionego sposobu finansowania z tego powodu, dla którego został on odrzucony przez Sejm, to znaczy z uwagi na brak dokumentacji.</u>
<u xml:id="u-37.10" who="#PiotrSzwarc">Pożyczka z Funduszu Rozwoju Społecznego Rady Europy obejmie także służbę zdrowia. Pozwoli to na definitywne zakończenie ciągnących się od lat wielkich remontów szpitali w Nysie i Kędzierzynie-Koźlu. Także uzdrowiska mają otrzymać pomoc finansową z tego źródła. Z niego również będą finansowane melioracje o charakterze podstawowym, które wykroczą poza granice ścisłych terenów zalewowych z powodzi lat 1997–1998 i dotrą do województw Północnej Polski. A zatem prace będą prowadzone między innymi na terenie województwa Pomorsko-Kujawskiego, dotrą także na Żuławy. W takiej sytuacji niezbędna jest koordynacja poczynań związanych z wydatkowaniem pieniędzy, a muszę powiedzieć, iż nie jest to przedsięwzięcie łatwe.</u>
<u xml:id="u-37.11" who="#PiotrSzwarc">Podwaliny takiej koordynacji powstały dzięki osobistemu zaangażowaniu ministra Widzyka.</u>
<u xml:id="u-37.12" who="#PiotrSzwarc">Jeżeli praktycznie mamy jeszcze do czynienia z brakiem koordynacji, jest to skutek lekceważenia przez osoby odpowiedzialne za prowadzenie inwestycji, przyjętych zasad i ustaleń. Zjawisko braku koordynacji jest przyczyną podejmowania licznych działań interwencyjnych.</u>
<u xml:id="u-37.13" who="#PiotrSzwarc">Naszymi współpracownikami przy realizacji największych projektów inwestycyjnych są ministrowie: ochrony środowiska, rolnictwa oraz minister transportu. Jednak do tych trzech resortów ogranicza współprace realizowane w kontekście podejmowanych inwestycji.</u>
<u xml:id="u-37.14" who="#PiotrSzwarc">Jeśli mówimy o partnerach, z którymi współpracujemy, to należy wymienić także Urząd Mieszkalnictwa, Ministerstwo Edukacji Narodowej a także Ministerstwo Sprawiedliwości i Ministerstwo Kultury. Zainteresowany jest także resort zdrowia oraz Urząd Kultury Fizycznej. Partnerów jest bardzo wielu, do nich przecież trzeba zaliczyć także wojewodów oraz setki gmin a teraz i powiatów.</u>
<u xml:id="u-37.15" who="#PiotrSzwarc">Powiaty, o których mówiłem już wcześniej, występują w naszych pracach w kontekście powoływania i działania sztabów kryzysowych oraz funkcjonowania ośrodków poradnictwa, które działają w sytuacjach kryzysowych. Ośrodków takich, jak to już mówiłem w trakcie swojego wcześniejszego wystąpienia, jest pięć. Placówki te powstały z naszej inicjatywy. Do ośrodków tych zgłaszają ludzie poszkodowani przez po-wódź w sferze psychicznej, ci którzy nie mogą poradzić sobie z lękami i obawami.</u>
<u xml:id="u-37.16" who="#PiotrSzwarc">Pani posłanka Barbara Blida w swoim wystąpieniu prosiła między innymi o dane na temat aktualnej działalności Krajowego Funduszu Mieszkaniowego. Ze środków tego Funduszu sfinansowane zostały wnioski, które złożono do końca roku 1997. Aby funkcjonowanie tej struktury nie zostało zahamowane, rząd podjął uchwałę o kontynuowaniu programu PZU, z udziałem banków komercyjnych. Program ten istnieje od końca ubiegłego roku. Natomiast w chwili obecnej w Sejmie, na etapie pierwszego czytania, znajduje się projekt ustawy, która umożliwi kontynuowanie w przyszłości pomocy mieszkaniowej na takich, jak dotychczas zasadach. W ustawie proponuje się, aby pomoc taka mogła być stosowana również w przypadku innych niż powódź kataklizmów. Takie postawienie sprawy uniezależnia podejmowane działania od zdarzeń, które miały miejsce w latach 1997–1998.</u>
<u xml:id="u-37.17" who="#PiotrSzwarc">Przy okazji chciałbym jeszcze wspomnieć, że do ustawy budżetowej niezbędne jest rozporządzenie o wykazie gmin i o zasadach wydatkowania w gminach środków na wydatki bieżące. Mówię o tym, gdyż często padają w tych sprawach pytania stawiane przez przedstawicieli samorządów. Trwają już prace końcowe nad tym dokumentem. Wkrótce zostanie on przyjęty przez rząd i wejdzie w życie.</u>
<u xml:id="u-37.18" who="#PiotrSzwarc">W swoich wypowiedziach posłowie między innymi poruszali konkretne sprawy, o charakterze dość szczegółowym. Do nich należało między innymi pytanie o gminę Laskowa, o drogi zniszczone przez powódź na Ziemi Sądeckiej i o nakłady finansowe na usuwanie skutków powodzi w określonych rejonach kraju. Poseł Ziemi Sądeckiej prosił na przykład o wyjaśnienie dlaczego gmina musi wnieść własny wkład w wysokości 20% kosztów prowadzonych inwestycji. Otóż zasadę taką na razie tylko proponujemy. Ustalenie to wzięło się stąd, że wkład wniesiony przez gminę zobowiązuje samorząd do większej staranności w wydatkowaniu pieniędzy. Posłowie w trakcie dyskusji mówili o tym, że niejednokrotnie pieniądze wydatkowane są dość niefrasobliwie i lekkomyślnie. Oczywiście nie upieram się przy tym, aby w każdej sytuacji było to sztywno ustalone 20%. W trudnych sytuacjach finansowych gminy, prowadzone będą indywidualne rozmowy w sprawie ewentualnego obniżenia wkładu własnego. Mieliśmy już taki przykład w Lądku-Zdroju. Miasto to, jeszcze przed nadejściem pomocy rządowej, zaciągnęło kredyty na prowadzenie odbudowy zniszczonych powodzią domów oraz infrastruktury. Dalsze wydarzenia rozwinęły się tak niepomyślnie, że Lądek utracił zdolność kredytową i obecnie sytuacja finansowa miasta jest co najmniej wątpliwa. Z tego też względu uważamy, że powinna być w tym przypadku udzielona dalsza pomoc, bez stawiania wymogu wniesienia przez Lądek-Zdrój własnego wkładu finansowego w wysokości 20% ponoszonych wydatków.</u>
<u xml:id="u-37.19" who="#PiotrSzwarc">Rezerwa celowa przewidziana w tegorocznej ustawie budżetowej już wstępnie została rozdysponowana. Środki pochodzące z tego źródła przede wszystkim przeznaczone zostaną na regulację zobowiązań polegających na finansowaniu wielu projektów wespół ze środkami zagranicznymi. Pewna jej część przeznaczona zostanie na dotacje, które będą przesyłane przez ministrów. Ustalona została też pula środków dla samorządów gminnych, powiatowych i wojewódzkich. Z samorządami tymi będą zawierane umowy, oddzielnie na każde zadanie. Jest to nader pracochłonna procedura, ale NIK pochwaliła nas za to, że już w roku ubiegłym procedura ta była częściowo stosowana. W roku bieżącym chcemy ją upowszechnić na wszystkie projekty.</u>
<u xml:id="u-37.20" who="#PiotrSzwarc">Przejdę obecnie do pytania postawionego przez posła Kazimierza Sasa, dotyczącego gminy Laskowa. Otóż według mojego rozeznania, w gminie tej skutki powodzi do chwili obecnej usunięte zostały w 50%. Jeśli posłowie chcieliby, abym podał szczegółowe in-formacje na temat wysokości dotacji, nawet dla poszczególnych powiatów, a nie tylko województw, w każdej chwili służę danymi.</u>
<u xml:id="u-37.21" who="#PiotrSzwarc">Być może, nie zdołałem odpowiedzieć na wszystkie z postawionych pytań, wobec tego już po zakończeniu posiedzenia mogę to uczynić.</u>
</div>
<div xml:id="div-38">
<u xml:id="u-38.0" who="#TadeuszWrona">Dziękuję dyr. Szwarcowi za udzielenie tak wyczerpujących wyjaśnień. Proszę o zabranie głosu pana wojewodę.</u>
</div>
<div xml:id="div-39">
<u xml:id="u-39.0" who="#AndrzejGałażewski">Przed zakończeniem dzisiejszego posiedzenia chciałbym zilustrować sytuację w jakiej znajduje się nasz region półtora roku po powodzi. Nie chciałbym bowiem aby posłowie wyjechali z Raciborza z przeświadczeniem, iż znowu tak wiele zrobiono w kontekście usuwania szkód popowodziowych.</u>
<u xml:id="u-39.1" who="#AndrzejGałażewski">Na wstępie chciałbym jednak wyjaśnić, dlaczego w obecnym posiedzeniu nie wzięli udziału przedstawiciele powiatów. Sprawa ta kilkakrotnie powracała w poselskich pytaniach. Otóż stało się tak dlatego, iż także dzisiaj, w Urzędzie Wojewódzkim w Katowicach, rozpoczęło się już trzecie w tym roku posiedzenie konwentu starostów. Konwent każdorazowo obraduje w Urzędzie, prowadzimy bowiem w bardzo wielu dziedzinach ścisłą współpracę ze starostami. Dzisiejsze obrady poświęcone są reformie oświaty. Również dzisiaj miało się odbyć szkolenie członków sztabów antykryzysowych, funkcjonujących w powiatach. Jeden z posłów zaproponował mi, abym odbył wycieczkę wzdłuż Odry i Wisły, co pozwoliło na szczegółowe poznanie problemów wiążących się z zabezpieczeniem przeciwpowodziowym. Otóż chciałem wyjaśnić, iż taką wizytację mam już za sobą. W jej trakcie odbyłem spotkanie ze wszystkimi starostami powiatów położonych wzdłuż Odry i Wisły. Przede mną jest jeszcze taka sama „wyprawa” brzegiem Warty.</u>
<u xml:id="u-39.2" who="#AndrzejGałażewski">W trakcie wizyty zwiedziliśmy wszystkie zbiorniki wodne i wszelkie urządzenia hydrologiczne, a także rozmawialiśmy o prezencyjnych przygotowaniach do akcji powodziowej zupełnie innego typu niż ta, która była realizowana podczas ostatniego kataklizmu. Podczas tych rozmów wiele czasu poświęciliśmy na omówienie ratowniczej akcji przeciwpowodziowej, przygotowane w razie wezbrania i wylewu rzek górskich. W przypadku tych rzek niezbędne jest zastosowanie zupełnie innej formuły.</u>
<u xml:id="u-39.3" who="#AndrzejGałażewski">Wnioski z tych spotkań niewiele odbiegają od tych uwag, które zostały przedstawione w dniu dzisiejszym. Chodzi bowiem przede wszystkim o potrzebę koordynacji funkcjonowania zbiorników istniejących na Wiśle, czyli zbiornika „Goczałkowice” i „Tresna”. Uczestniczyłem także w spotkaniu przygotowanym przez powiat raciborski. Jednak na to spotkanie nie byli zaproszeni ani prezydenci miast ani też wójtowie, co uważam za poważne niedopatrzenie. W tym kontekście chciałbym uświadomić nowym starostom, iż to właśnie oni odpowiedzialni są za zarządzanie w stanach kryzysowych oraz za decyzje podejmowane w razie zagrożenia powodziowego. A jeśli tak, to muszą wytworzyć swoje własne struktury i własne systemy, a w tym celu nie tylko powinni, ale wręcz muszą nawiązać kontakt z gminami. Mam nadzieję, iż starostowie zdają sobie sprawę z tego, że swojej pracy prowadzonej w zakresie problematyki przeciwpowodziowej powinni wykorzystać zebrane już doświadczenia gmin, które dotknęła powódź.</u>
<u xml:id="u-39.4" who="#AndrzejGałażewski">Jeśli zatem starostowie nie nawiążą kontaktu z prezydentami i wójtami, to właśnie prezydenci miast i wójtowie powinni wyjść z inicjatywą współdziałania. Tylko współpraca pozwoli bowiem przenieść cenne doświadczenia gmin na grunt powiatu.</u>
<u xml:id="u-39.5" who="#AndrzejGałażewski">Jest dla nas bardzo ważne, abyśmy po zmianie systemu administracji nie powielali starych błędów i abyśmy nie dopuścili do takiej sytuacji, w której w razie powodzi wójtowie będą zmagać się z problemami w oderwaniu od starostwa. Oczywiście wójtowie muszą się włączyć w akcję, ale zarządzanie kryzysami leży w gestii powiatu i stamtąd powinny płynąć dyspozycje.</u>
<u xml:id="u-39.6" who="#AndrzejGałażewski">Obecnie jesteśmy w trakcie budowy nowego systemu zabezpieczenia przeciwpowodziowego i z niecierpliwością oczekujemy na ustawę o gotowości cywilnej. Jest to bardzo ważny akt prawny, zmieniający usytuowanie obrony cywilnej. Chciałbym się zwrócić do posłów z apelem o to, aby bacznie przyjrzeli się obecnej formule funkcjonowania obrony cywilnej. Nie ma najmniejszego sensu, aby obrona cywilna, która stanowi trzon zarządzania kryzysowego, tkwiła w systemie quasi wojskowym. Dla mnie obrona cywilna jest dość dziwacznym stworem, który przekształca się nader powoli i mało skutecznie. Trudno mi tak naprawdę powiedzieć, jaką rolę odegrała obrona cywilna w trakcie ostatniej powodzi, według mojego rozeznania była to rola zgoła marginesowa, ale być może mylę się w swojej ocenie. Czasami zaczynam się nawet zastanawiać nad tym, czy obrona cywilna w swoim dotychczasowym kształcie w ogóle jest jeszcze potrzebna w Polsce.</u>
<u xml:id="u-39.7" who="#AndrzejGałażewski">Na zakończenie chciałby jeszcze powiedzieć kilka słów na temat planowanie przestrzennego, gdyż i ta kwestia kilkakrotnie była poruszana w trakcie dyskusji. W naszym województwie nad skonstruowaniem programu zagospodarowania przestrzennego, uczestniczą nie tylko zainteresowane instytucje i urzędy, ale także samorządy. Myślę, że właśnie samo-rządy powinny przy sporządzaniu projektów zagospodarowania przestrzennego odegrać znaczącą rolę.</u>
</div>
<div xml:id="div-40">
<u xml:id="u-40.0" who="#TadeuszWrona">Dziękuję panu wojewodzie za informację. Obecnie głos zabierze prezydent Raciborza.</u>
</div>
<div xml:id="div-41">
<u xml:id="u-41.0" who="#AndrzejMarkowiak">W trakcie poselskich wystąpień pan poseł Marian Blecharczyk zadał kilka pytań, które niejako zawisły w próżni. A zatem czuję się zobowiązany, ponieważ posiedzenie dobiega końca, do przedstawienia stosownych wyjaśnień. Otóż pan wojewoda co prawda wyjaśnił dlaczego w obecnym posiedzeniu nie uczestniczą przedstawiciele powiatów, ale muszę przyznać, a jest to moja osobista opinia, że „usprawiedliwienie” nieobecności nie jest wystarczającym wyjaśnieniem, gdyż jest to sprawa nieco głębsza.</u>
<u xml:id="u-41.1" who="#AndrzejMarkowiak">W rzeczywistości tak się składa, że nie zawsze można mówić o harmonijnej współpracy pomiędzy powiatem i gminami. Taki stan rzeczy wynika z różnych powodów, czasami politycznych. A przecież nie powinno być tak, aby polityka wkraczała w sferę ochrony mienia i dóbr społeczności lokalnej.</u>
<u xml:id="u-41.2" who="#AndrzejMarkowiak">Jest naturalne, że w sytuacji, gdy doświadczenia powodziowe liderów powiatowych są jeszcze znikome, wójtowie uciekają się do stosowania własnych skutecznych rozwiązań, pomijając całą stronę proceduralną. Wiadomo bowiem że musi upłynąć jeszcze sporo czasu, zanim się „koledzy” z powiatu wyszkolą. Natomiast, na przykład na Ziemi Raciborskiej w samorządach w większości pracują ci sami ludzie, którzy uczestniczyli w ostatniej akcji ratunkowej podczas powodzi. Ludzie ci dysponują olbrzymim bagażem doświadczeń i są w stanie stworzyć własny, lokalny system ochrony przeciwpowodziowej. Dlatego muszę się zdystansować wobec wypowiedzi pana wojewody, który proponuje, aby gminy i miasta udały się do powiatu proponując współpracę. Myślę, że obecna sytuacja musi potrwać jeszcze jakiś czas i chyba tylko kolejna powódź może spowodować szybkie nawiązanie współpracy pomiędzy lokalnymi strukturami, bez ociągania się i wskazywania, kto do kogo powinien się udać w kwestii nawiązania niezbędnych kontaktów.</u>
<u xml:id="u-41.3" who="#AndrzejMarkowiak">Mówiąc tak, prezentuję wyłącznie własne przekonanie. Jednocześnie mam nadzieję, że w tej kwestii istnieją także inne opinie. Trzeba bowiem pamiętać, że patrzę na całą tę sprawę „z raciborskiego podwórka” i z perspektywy dotychczasowych doświadczeń. Pocieszające jest to, że w dzisiejszym posiedzeniu biorą również udział osoby pełniące funkcję radnych na szczeblu powiatu. Do nich należy wójt z Krzyżanowic, Wilhelm Wolnik. On to właśnie, z uwagi na olbrzymie doświadczenie, może odegrać w powiecie znaczącą rolę. Odnoszę jednak wrażenie, że do tej pory powiat nie zajmował się sprawami powodzi. Myślę, że jeszcze dzisiaj pan wójt zechce nam cokolwiek powiedzieć na ten temat.</u>
<u xml:id="u-41.4" who="#AndrzejMarkowiak">Pan poseł Marian Blecharczyk pytał o to, jakie instrumenty prawne powinniśmy mieć do swojej dyspozycji. Myślę, że wystarczający byłby pakiet „ustaw kryzysowych”, przygotowanych chociażby na kanwie prezydenckiego projektu, skonsultowanego i przedyskutowanego.</u>
<u xml:id="u-41.5" who="#AndrzejMarkowiak">Z takich właśnie ustaw powinny wynikać nasze uprawnienia i upoważnienia. Uważam jednak, iż ustawy te tylko wówczas będą dobrze napisane, jeśli w ich tworzeniu będą brali udział ci, którzy mają własne doświadczenia i dobrze znają sytuacje kryzysowe.</u>
<u xml:id="u-41.6" who="#AndrzejMarkowiak">Nie chcę zachęcać do korzystania z naszych doświadczeń, gdyż nie byłoby to zbyt skromne, ale gdybym miał napisać projekt ustawy, to przede wszystkim zacząłbym od skatalogowania tych wszystkich problemów, które ujawniły się w trakcie powodzi w roku 1997. My jeszcze pamiętamy te problemy. Myślę, że gdyby skorzystano z terenowych doświadczeń, to wówczas jeszcze kilka spraw ujętych zostałoby w opracowanych projektach ustaw.</u>
<u xml:id="u-41.7" who="#AndrzejMarkowiak">Chciałbym zwrócić uwagę na jeszcze jeden aspekt popowodziowych problemów. Otóż chcę zauważyć, że w sumie bardzo niewiele mówi się na temat zniszczeń w przemyśle i prowadzonych prac odtworzeniowych. Mówimy o naruszeniu własności prywatnej, poszkodowanym rolnictwie, zniszczonych drogach i mostach, o zrujnowanej infrastrukturze, natomiast prawie w ogóle nie ma wypowiedzi na temat zniszczeń dokonanych przez powódź w przemyśle.</u>
<u xml:id="u-41.8" who="#AndrzejMarkowiak">A przecież była okazja, aby tę kwestię znacznie wcześniej rozwiązać w zadawalający sposób. Dam tego przykład. Po powodzi w Raciborzu nikt nie potrafił rozstrzygnąć kwestii robót publicznych w efekcie czego pieniądze przeznaczone na ten cel zostały zmarnowane. Jednocześnie my, jako samorządowcy, przedkładaliśmy propozycje dotyczące racjonalnego sposobu ich wykorzystania. To było bardzo proste i potrzebne rozwiązanie, zgodnie z którym można było poprawić sytuację tych ludzi, którym powódź zniszczyła stanowiska pracy. Ludzie ci, choć nadal zgodnie z prawem pozostawali w stanie zatrudnienia, nie mogli wykonywać swojego zawodu. A przecież wystarczyło kupić spawaczowi spawarkę, tokarzowi tokarkę, itd., aby mogli ponownie przystąpić do pracy.</u>
<u xml:id="u-41.9" who="#AndrzejMarkowiak">Nasza propozycja nie doczekała się akceptacji, być może nie potrafiliśmy jej przedstawić w dostatecznie atrakcyjny sposób. Choć przyznam, że była to dla mnie sytuacja dość dziwna.</u>
<u xml:id="u-41.10" who="#AndrzejMarkowiak">Raz jeszcze chciałbym zaakcentować, że ustawa tylko wtedy będzie pełnowartościowym aktem prawnym, gdy uwzględnione w niej zostaną doświadczenia zgromadzone w dniach powodzi i później, kiedy nadszedł czas wielkiej odbudowy zniszczeń.</u>
<u xml:id="u-41.11" who="#AndrzejMarkowiak">Przechodzę do kolejnej kwestii, którą są niezbędne działania edukacyjne. W swoim wystąpieniu pan wojewoda powiedział, że organizowane są rozmaite szkolenia i różnego rodzaju kursy. Natomiast ja jestem zdania, iż edukacja przeciwpowodziowa powinna być koordynowana w sposób centralny. Obecnie w Polsce bardzo modnym kierunkiem studiów jest zarządzanie i marketing. Wobec tego uważam, iż z tego kierunku należałoby wydzielić tematykę zarządzania w stanach kryzysowych. Być może właściwym miejscem dla tej tematyki studiów byłaby szkoła pożarnictwa, lub też instytucja obrony narodowej.</u>
<u xml:id="u-41.12" who="#AndrzejMarkowiak">W czasie powodzi nasze działania miały jednak pewien element improwizacji. Na szczęście z zawodu jestem inżynierem i przez kilkanaście lat zajmowałem się utrzymywaniem ruchu w dużym zakładzie pracy. Z kolei mój zastępca był dyrektorem firmy budowlanej i doskonale znał się na warunkach szczególnych gdyż budownictwo było dla niego świętym poligonem doświadczalnym. Być może dzięki naszemu przygotowaniu zawodowemu udało się nam uniknąć wielu błędów i potknięć, ale przecież nie zawsze w warunkach kryzysowych są „pod ręką” odpowiedni fachowcy. Aby zatem nie zostać zaskoczonym przez kolejną powódź, już teraz, póki po temu pora, po prostu trzeba się uczyć.</u>
<u xml:id="u-41.13" who="#AndrzejMarkowiak">Obecnie przechodzę do trzeciej kwestii, jaką jest projektowany przez Komisję Samorządu Terytorialnego dezyderat. W tym kontekście mam wielką prośbę o to, aby ująć w tym dokumencie również problem edukacji. Zgłosiłem już propozycję programu pilotażowego z zakresu profilaktyki przeciwpowodziowej. Jesteśmy gotowi projekt ten „przeprowadzić” przez wszelkie niezbędne procedury. Zależy nam wobec tego na tym, aby komisja objęła ten program swoim patronatem. Jeśli komisja wesprze nas w działaniach, to prawdopodobnie powstanie program, który bardzo szybko będzie można powielić w całej Polsce.</u>
<u xml:id="u-41.14" who="#AndrzejMarkowiak">Na zakończenie chcę wyrazić posłom ogromną wdzięczność za to, że chcieli oderwać się od swoich obowiązków i przyjechać do Raciborza.</u>
<u xml:id="u-41.15" who="#AndrzejMarkowiak">Chciałbym podziękować Państwu za to, że jesteście z nami, że mamy możliwość tutaj, na miejscu rozmawiać o tych problemach, które praktycznie są w zasięgu ręki. Myślę też, że ten czas nie został zmarnowany.</u>
</div>
<div xml:id="div-42">
<u xml:id="u-42.0" who="#TadeuszWrona">Dziękuję panu prezydentowi. Obecnie zabierze głos wójt gminy Krzyżanowice.</u>
</div>
<div xml:id="div-43">
<u xml:id="u-43.0" who="#WilhelmWolnik">Myślę, że w obecnej sytuacji sprawą pierwszej wagi jest ukończenie prac nad ustawą o odpowiedzialności cywilnej i jej wdrożenie. Taki akt prawny jest wręcz niezbędny w naszym dalszym działaniu.</u>
</div>
<div xml:id="div-44">
<u xml:id="u-44.0" who="#TadeuszWrona">Tym samym doszliśmy do ostatniego etapu naszego po-siedzenia. Chciałbym serdecznie podziękować członkom Komisji Samorządu Terytorialnego, którzy do Raciborza przyjechali z całej Polski. Dziękuję panu wojewodzie oraz wszystkim wójtom, burmistrzom, przedstawicielom urzędów gminnych, administracji rządowej, a w szczególności dyr. Szwarcowi, który reprezentował ministra Widzyka. Dziękuję wszystkim obecnym.</u>
<u xml:id="u-44.1" who="#TadeuszWrona">Pozostało nam jeszcze powołanie podkomisji, która zajmie się zredagowaniem dezyderatu. Do pracy w tej podkomisji zgłosili się: poseł Kazimierz Sas, poseł Zbigniew Senkowski oraz poseł Zygmunt Machnik. Natomiast ja nadzorowałbym prace z ramienia Prezydium Komisji.</u>
<u xml:id="u-44.2" who="#TadeuszWrona">Myślę, że dezyderat ten przegłosujemy na setnym posiedzeniu naszej Komisji, które odbędzie się 7 kwietnia.</u>
<u xml:id="u-44.3" who="#TadeuszWrona">Ostatnim akordem naszego spotkania będzie serdeczne podziękowanie dla gospodarzy, to jest dla pana prezydenta Andrzeja Markowiaka, oraz Rady Miejskiej Raciborza.</u>
<u xml:id="u-44.4" who="#TadeuszWrona">W imieniu komisji gratuluję tych wszystkich pomysłów, które rodzą się tutaj w Raciborzu, a które mogą w znaczny sposób przyczynić się do poprawy stanu ochrony przeciwpowodziowej. Muszę przyznać, że raciborski samorząd, jest nader aktywnym samorządem, znakomicie współpracującym z okolicznymi gminami.</u>
<u xml:id="u-44.5" who="#TadeuszWrona">Mam nadzieję, że Komisja Samorządu Terytorialnego i Polityki Regionalnej okaże się pomocna we wsparciu cennych, lokalnych inicjatyw, o których dzisiaj mówił między innymi pan prezydent.</u>
<u xml:id="u-44.6" who="#TadeuszWrona">Chciałbym, aby nasza obecność pozostawiła po sobie trwały ślad. Mam nadzieję, że tym śladem będzie dezyderat, który, jak się spodziewam, wpłynie na decyzje pana premiera.</u>
<u xml:id="u-44.7" who="#TadeuszWrona">Zamykam posiedzenie Komisji.</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>