text_structure.xml
148 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
151
152
153
154
155
156
157
158
159
160
161
162
163
164
165
166
167
168
169
170
171
172
173
174
175
176
177
178
179
180
181
182
183
184
185
186
187
188
189
190
191
192
193
194
195
196
197
198
199
200
201
202
203
204
205
206
207
208
209
210
211
212
213
214
215
216
217
218
219
220
221
222
223
224
225
226
227
228
229
230
231
232
233
234
235
236
237
238
239
240
241
242
243
244
245
246
247
248
249
250
251
252
253
254
255
256
257
258
259
260
261
262
263
264
265
266
267
268
269
270
271
272
273
274
275
276
277
278
279
280
281
282
283
284
285
286
287
288
289
290
291
292
293
294
295
296
297
298
299
300
301
302
303
304
305
306
307
308
309
310
311
312
313
314
315
316
317
318
319
320
321
322
323
324
325
326
327
328
329
330
331
332
333
334
335
336
337
338
339
340
341
342
343
344
345
346
347
348
349
350
351
352
353
354
355
356
357
358
359
360
361
362
363
364
365
366
367
368
369
370
371
372
373
374
375
376
377
378
379
380
381
382
383
384
385
386
387
388
389
390
391
392
393
394
395
396
397
398
399
400
401
402
403
404
405
406
407
408
409
410
411
412
413
414
415
416
417
418
419
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml" />
<TEI>
<xi:include href="header.xml" />
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#MariaSmereczyńska">Witam na drugim w dniu dzisiejszym posiedzeniu Komisji Rodziny. Zajmiemy się teraz problematyką polityki mieszkaniowej w projekcie budżetu na rok 1998, a następnie przedstawiciel Ministerstwa Finansów zapozna nas z polityką podatkową rządu w roku 1998 w aspekcie rozwiązań prorodzinnych w ustawie o podatku dochodowym od osób fizycznych.</u>
<u xml:id="u-1.1" who="#MariaSmereczyńska">Urząd Mieszkalnictwa i Rozwoju Miast reprezentują dziś: prezes Sławomir Najnigier, Jadwiga Fedorowicz z Departamentu Finansów oraz Lech Jerczyński z Departamentu Polityki Mieszkaniowej. Proszę państwa o zabranie głosu.</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#SławomirNajnigier">Przesłaliśmy do Komisji Rodziny materiał na temat finansowania polityki mieszkaniowej w projekcie budżetu państwa, będący w zasadzie wyciągiem z projektu ustawy budżetowej.</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#SławomirNajnigier">W swym wystąpieniu postaram się zapoznać członków Komisji z ogólną sytuacją w dziedzinie finansowania polityki mieszkaniowej. Otóż przewidujemy, że w różnych działach budżetu na sprawy związane z mieszkalnictwem wydamy 30 bilionów starych złotych. Postaram się wykazać, jak ta kwota ma się do środków przeznaczanych na te cele przed kilku laty oraz jak wygląda struktura planowanych wydatków.</u>
<u xml:id="u-2.2" who="#SławomirNajnigier">Od roku 1991 obserwujemy systematyczny spadek wydatków na szeroko rozumianą sferę mieszkaniową. Wydatki w budżecie państwa zmalały od tego właśnie roku do roku 1997 z 5,1% do 2,8%. Gdybyśmy tę samą metodologię przyjęli dla roku 1998, to okazałoby się, że wydatki na sferę mieszkaniową wynosić będą 2,1% wydatków budżetu państwa. Malał również systematycznie wskaźnik liczony do dochodów budżetu od roku 1991, z jednym tylko wyjątkiem - w roku 1992 nastąpił pod tym względem wzrost. Ogólnie jednak odnotowujemy spadek od 5,8% do 3,1% planowany na rok 1997 w budżecie oraz 2,4% przewidywany w projekcie ustawy budżetowej na rok 1998. Te same przeliczenia w produkcie krajowym brutto wynoszą: w 1991 r. 1,5%, w 1994 r. 2%, w 1997 r. planowane w ustawie budżetowej 0,8%, a w projekcie ustawy budżetowej na 1998 r. 0,6%.</u>
<u xml:id="u-2.3" who="#SławomirNajnigier">Na wspomnianą wcześniej kwotę 30 bln starych zł składają się wydatki, które mam ochotę nazwać historycznymi, a które w budżecie państwa zgrupowane są w część 18 i 83. Część 18 dotyczy czterech tytułów, z których większość skupia się na obsłudze zobowiązań z przeszłości. Najpoważniejsza kwota przypada na wykup odsetek od spółdzielni mieszkaniowych, przy czym zadłużenie to dotyczy 231 tys. lokali mieszkalnych, co przeciętnie oznacza dopłatę do jednego lokalu w kwocie powyżej 40 mln starych zł. Druga pozycja wynika z refundacji wypłacanych przez banki premii gwarancyjnych od wkładów na książeczkach mieszkaniowych i wynosi 8,5 bln zł. Niewielka kwota przypada na zasilanie Funduszu Hipotecznego, natomiast na aktywne formy wspierania budownictwa mieszkaniowego - a za formę taką uważam Krajowy Fundusz Mieszkaniowy, działający w Banku Gospodarstwa Krajowego - przeznaczymy 2,7 bln zł.</u>
<u xml:id="u-2.4" who="#SławomirNajnigier">Niezależnie od pozycji wymienionych w części 83 przewidziane są cztery tytuły związane z mieszkalnictwem. Najważniejsza kwota dotyczy dotacji dla gmin na dofinansowanie wypłat dodatków mieszkaniowych i wynosi prawie 5 bln starych zł. Chciałbym przy okazji przypomnieć, że dodatki mieszkaniowe dotyczą około 7% najemców lokali, a średni dodatek kształtuje się na poziomie 80 nowych zł, z czego mniej więcej 50% pokrywa gmina, a pozostałe 50% państwo. Tak więc kwota 5 bln zł oznacza, że drugie tyle dopłacą gminy.</u>
<u xml:id="u-2.5" who="#SławomirNajnigier">Dotacje przewidziane do aktywnego wspomagania kosztów przygotowania terenu w omawianym budżecie przyjmują postać nieledwie symboliczną i wynoszą 400 mld starych zł, tzn. 40 mln nowych zł.</u>
<u xml:id="u-2.6" who="#SławomirNajnigier">Budżet przewiduje też kwotę 2 bln 160 mld starych zł na dotacje dla spółdzielni mieszkaniowych na sfinansowanie niedoborów dotacji do centralnego ogrzewania i ciepłej wody za rok 1997. Jest to zagadnienie bardzo często ostatnio podnoszone przez media, przy czym stawia się na ogół pytanie, czy dotacja ta istnieje, czy też nie. Śpieszę zatem wyjaśnić, że kwota przewidziana w budżecie dotyczy opłacenia starych rachunków za rok bieżący.</u>
<u xml:id="u-2.7" who="#SławomirNajnigier">W części 83 przewiduje się również niewielką pozycję, wynoszącą 250 mld starych złotych, na wypłaty rekompensat dla rezygnujących z kolejki kandydatów do spółdzielni mieszkaniowych.</u>
<u xml:id="u-2.8" who="#SławomirNajnigier">W nadesłanym materiale przedstawiliśmy informacje szczegółowe na omawiany temat, a więc sądzę, że nie zachodzi potrzeba dokładnego powtarzania danych dotyczących ujętych w nim sfer działalności, które zarysowałem ogólnie.</u>
<u xml:id="u-2.9" who="#SławomirNajnigier">Ponieważ powstają kontrowersje wokół autorstwa budżetu, wyraźnie chciałbym zaznaczyć, iż Urząd Mieszkalnictwa i Rozwoju Miast nie miał wpływu na konstruowanie budżetu, a część tego budżetu dotycząca omawianej sfery jest kopią budżetu pierwotnego, przygotowanego przez ministra Belkę. Dokonujemy aktualnie szacunków, by zorientować się, ile z tych pozycji „historycznych” da się oszczędzić w celu zmiany struktury wydatków i przeznaczenia środków na aktywniejszą formę wspierania budownictwa mieszkaniowego, formę odnoszącą się do projektów przyszłościowych. Ze względu jednak na zaawansowanie prac budżetowych i brak regulacji okołobudżetowych w praktyce niewiele będziemy mogli w tej pozycji zmienić.</u>
<u xml:id="u-2.10" who="#SławomirNajnigier">Trwają w tej chwili uzgodnienia z ministrem Leszkiem Balcerowiczem, zmierzające do wprowadzenia pewnych korekt, lecz dotyczyłyby one jedynie wewnętrznego przesunięcia wydatków, które chcielibyśmy zaprezentować Komisji Budżetu i Finansów w ramach autopoprawki. Jeśli minister przystanie na nasze sugestie, będzie to oznaczać bądź zwiększenie pozycji przeznaczonej na różnego rodzaju projekty wspierania termomodernizacji budynków mieszkalnych, bądź też na wspieranie budowy infrastruktury technicznej prowadzonej przez gminy.</u>
<u xml:id="u-2.11" who="#SławomirNajnigier">Sądzę, że to już wszystko, co miałem do przekazania, naturalnie, jeśli zajdzie potrzeba wyjaśnień szczegółowych, chętnie to uczynię odpowiadając na konkretne pytania.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#MariaSmereczyńska">Dziękuję za wprowadzenie i otwieram dyskusję. Kto chciałby zabrać głos?</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#AdamŁoziński">Zacznę od pytań. Krajowy Fundusz Mieszkaniowy istnieje od roku 1995 i - jak czytamy na stronie drugiej materiału - przekazano od tej pory na jego konto 520,7 mln zł ze środków budżetowych. Chciałbym się dowiedzieć, ile mieszkań wybudowano za tę sumę. Drugie pytanie dotyczy Funduszu Hipotecznego, utworzonego w roku 1992. Na stronie trzeciej materiału czytamy, że i na potrzeby tego funduszu przekazywano m.in. środki z budżetu państwa. Proszę zatem o informację, jakie kwoty przekazano z budżetu do tego funduszu od chwili jego powstania oraz ile mieszkań powstało z tych środków.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#MariaSmereczyńska">Sądzę, że od razu poprosimy o odpowiedź na powyższe pytania.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#JadwigaFedorowicz">Jeśli chodzi o Krajowy Fundusz Mieszkaniowy, to dane z 11 grudnia br. wskazują, że udzielono 19 kredytów TBS-em, przy czym projekty, na które tych kredytów udzielono, obejmują budowę 981 lokali mieszkalnych, a kwota kredytów opiewa na ponad 39 mln zł. Należy wziąć pod uwagę również drugi kierunek wydatkowania środków, związany z powodzią. Zawarto bowiem 8836 umów o pożyczki z Krajowego Funduszu Mieszkaniowego, dotyczące osób fizycznych - zostało uzgodnione, że osobom fizycznym udziela się pożyczek, natomiast osobom prawnym - kredytów. Kwota udzielonych pożyczek to 121,5 mln zł. Zawarto też 8 umów na kredyty z osobami prawnymi na kwotę prawie 20 mln zł, z tym, że liczba wniosków i kwoty, na które opiewają złożone wnioski, jest nieco wyższa. W sumie na pożyczki i kredyty powodziowe w BGK, zarządzającym funduszem, złożono wnioski na prawie 300 mln zł. Niewykluczone, że kwota ta okaże się ostatecznie jeszcze wyższa, ponieważ wnioski przyjmowane są do końca br.</u>
<u xml:id="u-6.1" who="#JadwigaFedorowicz">Jeżeli chodzi o Fundusz Hipoteczny, to skala jego działalności jest dużo niższa, a w związku z tym niższe są również wydatki. Do tej pory udzielono w sumie 154 kredytów budowlanych, przy czym warto dodać, że kredyty te udzielane są inwestorom głównie zbiorowym, choć także indywidualnym. Kredyty hipoteczne natomiast udzielane są osobom fizycznym i udzielono ich 544.</u>
<u xml:id="u-6.2" who="#JadwigaFedorowicz">Wartość kredytów budowlanych wyniosła 28,5 mln zł, a hipotecznych 22,1 mln zł.</u>
<u xml:id="u-6.3" who="#JadwigaFedorowicz">Nasilenie akcji kredytowej z Funduszu Hipotecznego nastąpiło w ostatnich miesiącach roku 1996 i w roku bieżącym, choć początkowo nic na to nie wskazywało. Myślę zresztą, że jest to ogólnie wiadome, bo pytania na temat tego funduszu ograniczyły się wówczas do zainteresowania znaczeniem tego projektu dla rozwoju budownictwa mieszkaniowego i mowa była raczej o zainteresowaniu w sferze edukacyjnej i poznawania procedur niż o chęci skorzystania z takiej możliwości w praktyce. Dystans ze strony potencjalnych kredytobiorców był jednak zrozumiały, ponieważ do tej pory nie mieliśmy w naszym kraju do czynienia z taką formą kredytowania.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#AdamŁoziński">Zadałem pytania, ponieważ przerażają mnie wręcz niektóre proporcje. I tak np. Urząd Mieszkalnictwa i Rozwoju Miast prezentuje godne podziwu założenia, ale przecież przeznaczenie ponad 3 mld zł na zobowiązania „historyczne”, to 74% tych wydatków. Nie jestem zatem pewien, czy obecna nazwa Urzędu jest trafna. Odnoszę wrażenie, że powinien on raczej odzwierciedlać nazwę swej rzeczywistej funkcji - naprawiania błędów złej polityki spółdzielczości i finansowania skutków owych błędów.</u>
<u xml:id="u-7.1" who="#AdamŁoziński">Powstaje w związku z istniejącą sytuacją bardzo poważne pytanie, co powinno się z tym zrobić? Czy Urząd może zaproponować jakieś rozwiązanie, które polegać by mogło na przykład na przyjęciu na jakiś czas - rok czy dwa lata - opcji zerowej i rozpoczęciu prawdziwej polityki mieszkaniowej? Bardzo proszę o sugestie w tym zakresie.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#SławomirNajnigier">Podzielam spostrzeżenia posła Łozińskiego. Rzeczywiście zajmujemy się naprawianiem historii, a nie polityką mieszkaniową. Stwierdzam to w odniesieniu do kolejnych kadencji Parlamentu, ponieważ taka właśnie struktura budżetu systematycznie się powtarza.</u>
<u xml:id="u-8.1" who="#SławomirNajnigier">Spróbuję wyjaśnić, w których pozycjach możemy opcję zerową przyjąć, a w których jest to niewykonalne. Nie można na pewno zrezygnować z wykupu książeczek mieszkaniowych, gdyż mamy tu do czynienia ze zobowiązaniem indywidualnym. W roku 1998 planujemy likwidację 170 tys. książeczek, a przeciętna wypłata z tego tytułu wynosi 5 tys.zł - oczywiście nowych. W roku 1995 zlikwidowano 270 tys. książeczek mieszkaniowych, w 1996 r. - 197 tys. Wiadomo, że kwestia książeczek to weksel, który państwo musi wykupić.</u>
<u xml:id="u-8.2" who="#SławomirNajnigier">Sądzę natomiast, że jeśli będzie taka wola polityczna, to można by skorzystać z pewnego pola manewru w zakresie wykupu zadłużenia kredytobiorców spółdzielczych. Stan zadłużenia 131 tys. lokali wynosi obecnie 122 bln starych zł. Warto zwrócić przy tym uwagę na strukturę owego zadłużenia. Otóż na wymienioną kwotę składa się 52 bln zł zadłużenia podstawowego, czyli rat kapitałowych ze skapitalizowanymi odsetkami, a prawie 70 bln zł, to zadłużenia wobec skarbu państwa z tytułu przejściowego wykupienia odsetek. Ten ostatni dług teoretycznie należy do umarzalnych. Teoretycznie więc, gdyby w budżecie państwa przez kolejnych pięć lat przeznaczać około 10 bln zł, to spłacone zostałyby całkowicie zadłużenia wobec banków.</u>
<u xml:id="u-8.3" who="#SławomirNajnigier">Ponieważ gros tego długu skupione jest w PKO BP, to do finansistów należy rozstrzygnięcie, czy istnieją inne metody przekształcenia tej należności w banku, który jest w stu procentach państwowy. Nie chciałbym składać oficjalnych deklaracji na temat istnienia takiego pomysłu, ale sądzę, że jeśli bierzemy pod uwagę prywatyzację tego banku w przyszłości - a przewidziana jest ona chyba już na rok 1998 - należy wcześniej zastanowić się, co zrobić z głównymi należnościami, figurującymi jako należność z tytułu kredytów dla spółdzielni mieszkaniowych.</u>
<u xml:id="u-8.4" who="#SławomirNajnigier">Moim zdaniem, jest to podstawowe pole ewentualnego manewru w przyszłym budżecie.</u>
<u xml:id="u-8.5" who="#SławomirNajnigier">Istnieją również instrumenty nie związane bezpośrednio z budżetem. Nie wiemy jednak, jaki byłby efekt ich działania. Do instrumentów tych należą kasy oszczędnościowo-mieszkaniowe, a więc instytucja, która już z samego założenia długo akumuluje pieniądze zanim nastąpią realne efekty. Nie wiemy też, jakie będą skutki ustawy o kasach budowlanych. W najbliższym czasie powołany zostanie zespół, który ma ocenić, czy instrumenty w rodzaju kas budowlanych, kas oszczędnościowo-mieszkaniowych, ulg w podatku dochodowym od osób fizycznych, dotacji, systemów różnych umorzeń tworzą spójny system. Zespół zastanowi się, czy nie można tego rozwiązać prościej i efektywniej.</u>
<u xml:id="u-8.6" who="#SławomirNajnigier">Z punktu widzenia budżetu największy problem może wywołać sprawa kas budowlanych, ponieważ wstępne prognozy wskazują, że kasy te mogą wygenerować duże zobowiązania kolejnych budżetów państwa. Najbardziej dotyczy to na razie budżetu na rok 1999. Jeśli chodzi o skalę, występują pewne rozbieżności, lecz temat ten będzie w najbliższym czasie przedmiotem poważnych analiz Ministerstwa Finansów. W ramach prac KERM, a następnie rządu, chcemy zaproponować pakiet rozwiązań w tej dziedzinie. Rzecz bowiem w tym, by z jednej strony zredukować obciążenia, które nazwałem historycznymi, z drugiej natomiast nie doprowadzić do powtórzenia sytuacji, jaką przeżywamy obecnie w związku z książeczkami mieszkaniowymi.</u>
<u xml:id="u-8.7" who="#SławomirNajnigier">Mam nadzieję, że już za miesiąc będziemy mogli przedstawić Komisji konkretne propozycje w tym zakresie.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#BarbaraFrączek">Chciałbym zadać pytanie nie związane bezpośrednio z finansami. Zarówno pan prezes, jak i pani dyrektor reprezentują Urząd Mieszkalnictwa, Urząd, który - moim zdaniem - powinien zajmować się przede wszystkim kwestiami budowy mieszkań. Proszę zatem o wyjaśnienie, czy możemy oczekiwać informacji, że rysuje się szansa na zmianę przepisów Prawa budowlanego, które obecnie stanowią ogromne utrudnienie dla rodzin.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#SławomirNajnigier">Chodzi pani poseł zapewne o uproszczenie procedur Prawa budowlanego. Informuję więc, że wejdzie ono w życie już w najbliższym czasie, lecz nadal pozostaje aktualne pytanie, czy przepisy te wciąż nie będą zbyt skomplikowane. Ułatwienia bowiem poszły przede wszystkim w kierunku modernizacji istniejących zasobów. Jeżeli natomiast chodzi o budowę nowych mieszkań, ograniczenia mniej wynikają z przepisów Prawa budowlanego, a raczej z przepisów ustawy o zagospodarowaniu przestrzennym. Bardzo skomplikowana jest przecież procedura zajmowania nowych terenów pod budownictwo, zbrojenie ich itp. Pod tym względem nie istnieją, w mojej ocenie, powody do optymistycznego patrzenia na ten problem, choć będziemy czynić starania o uproszczenie ustawy o zagospodarowaniu przestrzennym, jak również o wspomożenie gmin w zakresie budowy infrastruktury technicznej. Nie wiemy jednak, na ile zaistnieje na to szansa przy obecnej strukturze budżetu.</u>
<u xml:id="u-10.1" who="#SławomirNajnigier">Nie wiemy też, czy będzie się to odbywać na przykład za pomocą zwiększenia budżetu gmin, czy też poprzez zwiększenie pozycji, z której budżet państwa będzie dotować poszczególne gminy. Trudno to na razie rozstrzygnąć, ponieważ dopiero w najbliższym czasie przygotowany zostanie projekt reformy administracji publicznej, a w związku z tym powinna nastąpić zmiana systemu finansów publicznych oraz decentralizacja finansów. Sądzę, że w efekcie planowanych zmian gmina stanie się głównym partnerem społeczności lokalnych w zakresie infrastruktury technicznej.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#MariaSmereczyńska">Z wypowiedzi pana prezesa wywnioskowałam, że już za miesiąc gotowy będzie konkretny plan pracy odnośnie do budżetu na rok 1999 oraz plan pracy dotyczący restrukturyzacji zagadnień wiążących się z mieszkalnictwem.</u>
<u xml:id="u-11.1" who="#MariaSmereczyńska">Czy są jeszcze chętni do zadania przedstawicielom Urzędu Mieszkalnictwa i Rozwoju Miast?</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#JolantaBanach">Sądzę, że z punktu widzenia gospodarstw domowych i zasobów budżetów rodzinnych interesujące są przede wszystkim dwie kwestie. Po pierwsze, wydatki wspomniane przez prezesa Najnigiera, które w sposób bezpośredni decydują o rozwoju mieszkalnictwa i pozyskaniu nowego mieszkania. Po drugie zaś, utrzymanie mieszkania już posiadanego.</u>
<u xml:id="u-12.1" who="#JolantaBanach">Bardzo się cieszę, że nowa obsada Urzędu Mieszkalnictwa i Rozwoju Miast zechciała informacje przeznaczone dla Komisji rodziny przedstawić na podstawie celów strategicznych zawartych w programie rządowym polityki rodzinnej. Zabrakło mi tu jednak pewnego zadania, w moim odczuciu - najważniejszego. Przypominam sobie, że wśród celów strategicznych zawarto m.in. stwierdzenie, że budżet państwa pozostanie wierny określonemu limitowi wydatków na cele mieszkaniowe. Miało być tak, że wszystko, co zostanie „zaoszczędzone” z tego, co spada na książeczkach mieszkaniowych, z tego, co zostaje ze zmniejszającej się liczby wykupionych przejściowo odsetek, będzie kierowane na Krajowy Fundusz Mieszkaniowy, czyli na przeznaczone na to, co bezpośrednio pobudza mieszkalnictwo.</u>
<u xml:id="u-12.2" who="#JolantaBanach">Apeluję więc do członków Komisji Rodziny o skierowanie do urzędu Mieszkalnictwa i Rozwoju Miast oraz do rządu postulatu związanego z tym ostatnim zagadnieniem. Są to przecież pieniądze na mieszkalnictwo. Jeśli nie zostanie ten fakt oficjalnie zagwarantowany, to obawiam się, że z roku na rok suma pieniędzy na koncie Krajowego Funduszu Mieszkaniowego będzie topniała. Zdaję sobie sprawę, że to bardzo niewygodne dla ministra finansów, lecz przecież środki z Funduszu w bezpośredni sposób promują budownictwo mieszkaniowe, i to przede wszystkim powinniśmy mieć na względzie.</u>
<u xml:id="u-12.3" who="#JolantaBanach">Kolejna sprawa łączy się z tym, że Główny Urząd Statystyczny podaje na podstawie swych cyklicznych badań, iż około 20% rodzin deklaruje niespełnienie ich potrzeb związanych z otrzymaniem dodatku mieszkaniowego. Istotnie, dodatki mieszkaniowe otrzymuje tylko 6,8 do 7% gospodarstw domowych. Jaka jest przyczyna tak wielkich oczekiwań i tak niewielkiego zaspokojenia potrzeb w tym zakresie?</u>
<u xml:id="u-12.4" who="#JolantaBanach">Nowelizacja ustawy o najmie lokali rzeczywiście poszerzyła krąg odbiorców dodatków i zliberalizowała nieco zasady przyznawania tych dodatków. Niemniej jednak dodatku mieszkaniowego nie wykorzystuje się w pełni. Dlatego też chciałabym się dowiedzieć, jakie przedsięwzięcia zamierza podjąć Urząd Mieszkalnictwa i Rozwoju Miast, by zmienić istniejący w tej dziedzinie stan rzeczy. Kiedy zamierzenia te zostaną przedstawione Komisji Rodziny wraz z głównymi barierami, uniemożliwiającymi pełne wykorzystanie dodatku mieszkaniowego. Chodzi mi o zamierzania, które zapobiegną sytuacji, w której poziom najmu lokali okazuje się deficytowy. W chwili obecnej czynsze ustalane są na poziomie do 2% wartości odtworzeniowej - oczywiście rozumiem tę sytuację, przecież gminy nie mogą w nieskończoność podwyższać czynszów, gdyż najemcy nie mają na to pieniędzy.</u>
<u xml:id="u-12.5" who="#JolantaBanach">Słyszę z wypowiedzi przedstawicieli urzędu, że nie leży w jego interesie stosowanie systemu zachęt dla mieszkańców, ale skądinąd wiadomo, że ktoś musi się zająć proponowaniem takiego systemu. Może reprezentanci Urzędu mają jakąś sugestię, do kogo sprawa ta powinna należeć. O co chodzi w wypadku systemu zachęt? Otóż jeżeli motywuje się starszego człowieka do zamiany mieszkania, to rzecz jasna w dokonaniu tej zamiany trzeba mu pomóc. Zacząć zaś trzeba od pokonania bariery psychicznej, bo na ogół ludzie starsi z niechęcią odnoszą się do myśli o przeprowadzce, do czego, naturalnie, mają pełne prawo.</u>
<u xml:id="u-12.6" who="#JolantaBanach">Chciałabym też się dowiedzieć, dlaczego gminy nie propagują informacji o przysługującym rodzinom dodatku mieszkaniowym. W jaki sposób można by je zmotywować do właściwego postępowania? Być może należy powiększyć procentowy udział dotacji z budżetu państwa na dodatki mieszkaniowe; padały już propozycje takich rozwiązań.</u>
<u xml:id="u-12.7" who="#JolantaBanach">Proszę o informację, czy wszelkie tego typu uwagi zostaną uwzględnione, kiedy za miesiąc przedstawiciele Urzędu Mieszkalnictwa i Rozwoju Miast zaprezentują nam pogłębiony materiał?</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#LechJerczyński">Pragnę poinformować członków Komisji, iż dysponujemy wynikami najświeższego monitoringu na temat wypłacania dodatków mieszkaniowych, monitoringu obejmującego trzy kwartały bieżącego roku.</u>
<u xml:id="u-13.1" who="#LechJerczyński">Dane uzyskane w wyniku owego monitoringu wskazują, że za wspomniany okres 6,2% gospodarstw domowych skorzystało z dodatków mieszkaniowych, przy czym należy dodać, że nastąpiła zwyżka dodatków w sektorze komunalnym, w którym w roku ubiegłym za trzy kwartały było 9,5% wypłaconych dodatków, a w roku bieżącym jest to 10,5%. Zwyżka ta świadczy ewidentnie o działaniach podjętych w gminach, przede wszystkim właśnie o działaniach mających na celu szerzenie informacji, o co apeluje pani poseł Banach. Dodam też, że z monitoringu wynika, że jeśli wziąć pod uwagę dochody poszczególnych gospodarstw domowych, to powinna z dodatku skorzystać znacznie większa niż dotąd liczba gospodarstw.</u>
<u xml:id="u-13.2" who="#LechJerczyński">I tu właśnie pojawia się pole do popisu dla służb gminnych, które powinny wziąć na siebie ciężar rozpowszechniania informacji na ten temat, tak, by osoby uprawnione do korzystania z dodatków mieszkaniowych, korzystały z nich w rzeczywistości.</u>
<u xml:id="u-13.3" who="#LechJerczyński">Jeśli chodzi o kwotę wypłacanych dodatków, to za okres dziewięciu miesięcy 1997 r. przypadło 83,7 zł na każde gospodarstwo, przy czym udział dotacji z kasy wojewodów kształtował się na poziomie 45,8%; pozostałe 64,2% to wypłaty z kas gminnych.</u>
<u xml:id="u-13.4" who="#LechJerczyński">Kryterium decydujące o tym, które gospodarstwa domowe uprawnione są do korzystania z dodatków mieszkaniowych, opiera się na ustawowym zapisie, mówiącym o wielkości dochodu uprawniającego do tego świadczenia. Zapis określa ów dochód na poziomie 150% najniższej emerytury w gospodarstwie jednoosobowym i 100% tej emerytury w gospodarstwie wieloosobowym. To dość ścisłe kryterium i nie powinny powstawać większe wątpliwości przy ustalaniu licznych uprawnionych do korzystania z dodatku.</u>
<u xml:id="u-13.5" who="#LechJerczyński">W kwestii czynszów chciałbym przypomnieć, że ustawa o najmie lokali pozwala na podwyższenie czynszów do 3% wartości odtworzeniowej. Obecnie poziom, o którym mówimy, jest niewiele wyższy niż 1% wartości odtworzeniowej, natomiast z danych GUS wynika, iż jeśli uwzględnić wpływ czynszów na wydatki gospodarstwa domowego, to stanowią one zaledwie 5% owych wydatków. Można zatem zaryzykować stwierdzenie, że czynsz nie decyduje o poziomie wydatków na cele mieszkaniowe, decydują natomiast o nim opłaty za ciepłą wodę, centralne ogrzewanie, energię elektryczną.</u>
<u xml:id="u-13.6" who="#LechJerczyński">Pragnę poinformować członków Komisji Rodziny, iż w roku bieżącym podjęliśmy działania mające na celu opracowanie pewnej strategii gmin na temat zarówno zasobów mieszkaniowych istniejących, jak i nowego budownictwa. W strategii tej znajduje się miejsce na zaplanowanie poziomu czynszu w perspektywie wieloletniej, tak by w efekcie dojść do poziomu ekonomicznego, który zwolni gminy z konieczności dopłacania do czynszu.</u>
<u xml:id="u-13.7" who="#LechJerczyński">Przy okazji poinformuję również państwa, jak rysuje się pod tym względem sytuacja obecna na tle tej z roku 1994, kiedy to gminy do czynszów dopłacały 70%. Dzisiaj wysokość tych dopłat kształtuje się na poziomie 30%. Sądzimy, że na przestrzeni najbliższych dwóch, trzech lat czynsze należy podnieść do takiego poziomu, aby w pełni pokrywały koszty eksploatacji i zapewniały odpisy na remonty.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#JanRulewski">Chciałbym nawiązać do wypowiedzi pani poseł Banach i podkreślić, że w ustawie o najmie lokali i dodatkach mieszkaniowych należy jak najszybciej udrożnić kanał zamiany mieszkań. Jest to pilne zadanie, ponieważ obecny jego stan powoduje, że mobilność w zakresie zamiany mieszkań jest niezmiernie niska. Należałem do osób opowiadających się za przyjęciem wspomnianej ustawy, lecz przecież jako ustawodawcy spodziewaliśmy się, że z racji niejakiej ekonomizacji czynszów nastąpi większy ruch mieszkaniowy w kierunku racjonalniejszej jego struktury. W praktyce miałoby to wyglądać w ten sposób, że osoby dysponujące większymi środkami pieniężnymi korzystałyby z większych powierzchni mieszkalnych. Nie stało się tak jednak, gdyż nie nastąpiło - wbrew naszym oczekiwaniom - ożywienie w zakresie zamiany mieszkań.</u>
<u xml:id="u-14.1" who="#JanRulewski">Powstaje zatem pytanie, dlaczego tak się dzieje. Myślę, że wyjaśnienie jest proste. Otóż, gdy ktoś chce zmienić mieszkanie na mniejsze, to musi liczyć się z tym, że nowe mieszkanie znajduje się w budynku czynszowym, w którym obowiązują już prawa właściciela, a czynsze ustalane są na dowolnym poziomie, czyli że w praktyce potencjalnie chętny na zamianę mieszkania na mniejsze, w efekcie musi liczyć się z tym, że czynsz będzie płacić wyższy niż w dotychczasowym mieszkaniu o większej powierzchni. Kto podejmie więc w takich warunkach decyzję o zamianie mieszkania?</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#JolantaBanach">To nieporozumienie. W dalszym ciągu obowiązują czynsze regulowane.</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#JanRulewski">Nie jestem o tym przekonany, ale jeśli nawet tak to wygląda w rzeczywistości, to pamiętać musimy również o istnieniu bardzo silnej bariery psychicznej, uniemożliwiającej w praktyce dokonanie zamiany. Jeśli bowiem ktoś np. przechodzi z mieszkania spółdzielczego do kamienicy prywatnej, to niewielką jest pociechą, że przez najbliższe cztery lata będzie płacić czynsz regulowany. A co po upływie owych czterech lat? Przecież wówczas zostaną aktualne czynsze wypowiedziane i ustalone znacznie wyższe. Sądzę, że ta świadomość stanowi najpotężniejszą barierę hamującą ruch zamiany mieszkań.</u>
<u xml:id="u-16.1" who="#JanRulewski">Kolejna sprawa wiąże się z koniecznością rozwiązania problemu dekapitalizacji mieszkań w gminach. Pamiętajmy, że struktura dodatku wygląda w taki sposób, iż 80% idzie na zwrot kosztów energii, a bardzo tylko niewielki procent przeznaczany jest na utrzymanie lokalu na jakim takim poziomie technicznym. W związku z tym zaś stale wzrasta liczba mieszkań nadających się jedynie do wycofania z użytkowania. Gminy nie są bowiem w stanie odrestaurować tych lokali.</u>
<u xml:id="u-16.2" who="#JanRulewski">Wprawdzie ustawa o pomocy społecznej zakłada chyba udzielanie pomocy w tym zakresie, ale w grę wchodzi jedynie zasiłek okresowy i żaden lokator nie otrzyma pieniędzy np. na remont pieca, że już nie wspomnę o remoncie kapitalnym całego lokalu. A pamiętajmy, że tylko remont pieca to koszt około 5–7 mln starych zł. Skutek jest oczywisty - wciąż rośnie kolejka osób ubiegających się o lepsze niż dotychczasowe mieszkania, najchętniej zupełnie nowe. Nowych mieszkań na ogół gminy nie przydzielają, ale i mieszkania socjalne muszą zgodnie z wymogami dysponować dość wysokim standardem.</u>
<u xml:id="u-16.3" who="#JanRulewski">Proszę więc o wyjaśnienie, jak Urząd Mieszkalnictwa i Rozwoju Miast zamierza udrożnić kanał zamiany mieszkań w obliczu zagrożeń związanych z wolnymi czynszami. Jak można by pomóc gminom w zakresie zwiększenia środków przeznaczanych na utrzymanie posiadanej przez nie substancji mieszkaniowej? W jaki sposób można by pomóc użytkownikom mieszkań w otrzymaniu pomocy innej niż wynika z dodatku mieszkaniowego, który nie zawiera środków wystarczających na remonty lokali? Czy jest to możliwe z funduszy pomocy społecznej?</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#LechJerczyński">Pan poseł Rulewski poruszył wiele ważnych problemów, lecz myślę, że meritum zagadnienia tkwi w tworzeniu w naszym kraju rynku mieszkań do wynajmu. Jak wiadomo, rozwiązanie takie nie istnieje u nas, gdyż dotychczas prowadzone budownictwo miało charakter przede wszystkim spółdzielczy. Mieszkania zaś tego typu przywiązały niejako członków spółdzielni do konkretnych lokali. Mieszkania przeznaczone na wynajem to zaledwie szczątkowa liczba w stosunku do mieszkań wzniesionych w ogóle.</u>
<u xml:id="u-17.1" who="#LechJerczyński">Sytuacja wygląda w praktyce w ten sposób, że gdyby nawet ktoś zdecydował się zamienić mieszkanie na mniejsze, to przecież na rynku brak właśnie małych mieszkań. Rozwiązaniem problemu może stać się jedynie budowanie mieszkań przeznaczonych do wynajęcia. myślę, że sprzyja takiemu przedsięwzięciu ustawa o niektórych formach popierania budownictwa mieszkaniowego, a zwłaszcza nowelizacja tej ustawy, która pozwoliła na udzielanie kredytu z Krajowego Funduszu Mieszkaniowego do 70% wartości przedsięwzięcia budowlanego, ponadto możliwość umorzenia 10% wartości tego przedsięwzięcia po zakończeniu inwestycji i rozliczeniu jej kosztów. Chciałbym dodać, że nowelizacja ta wywołała większe zainteresowanie gmin i spółdzielni mieszkaniowych, powstaje coraz więcej towarzystw budownictwa społecznego. Jest ich już 65; mają zatwierdzone statuty bądź umowy i zaczęły już działalność. Drugie tyle towarzystw znajduje się na etapie organizowania. Obiektywnie rzecz ujmując, nie jest to może liczba imponująca, ale ponieważ w ostatnich miesiącach obserwuje się spory ruch w tej dziedzinie, to przypuszczalnie będziemy mieli w nieodległych latach do czynienia ze znacznie większą niż obecnie liczbą mieszkań przeznaczonych do wynajmowania, a zarazem będą to początki rynku, o którym mowa. Taka zaś sytuacja pozwoli niewątpliwie na ożywienie ruchu związanego z zamianą mieszkań.</u>
<u xml:id="u-17.2" who="#LechJerczyński">Jestem zdania, że polityka powinna zmierzać w takim kierunku, by istniejące obecnie zasoby mieszkaniowe o niższym standardzie przekwalifikowywać na mieszkania socjalne, co pozwoli na niebudowanie mieszkań o takim charakterze, a zatem będzie się można skupić na budowie mieszkań czynszowych, z reguły o standardzie wyższym. Wówczas gospodarstwa domowe o większych dochodach przenosić się będą mogły do mieszkań nowo budowanych, o wyższym standardzie, a lokale zwolnione w ten sposób przeznaczone będą na mieszkania socjalne.</u>
<u xml:id="u-17.3" who="#LechJerczyński">Dopóki nie zostanie stworzony rynek mieszkań przeznaczanych do wynajęcia, trudno będzie o znalezienie rozwiązań sprzyjających zamianom. Zwróćmy uwagę, że gdy funkcjonowały decyzje administracyjne o przydziale mieszkania - z czym mieliśmy do czynienia jeszcze przed rokiem 1994 - można było również wprowadzić jakieś administracyjne regulacje o odniesieniu do zamiany mieszkań. Dzisiaj wszakże możliwości takich nie ma i zamiana mieszkania polega w zasadzie na rozwiązaniu umowy najmu i zawarciu takiej umowy za zgodą właściciela mieszkania, czyli spółdzielni bądź gminy.</u>
<u xml:id="u-17.4" who="#LechJerczyński">Jak już wspomniałem, sytuacja w dziedzinie zamiany mieszkań jest i dlatego tak skomplikowana, że brakuje na rynku zwłaszcza mieszkań małych.</u>
<u xml:id="u-17.5" who="#LechJerczyński">W odniesieniu do uwagi posła Rulewskiego na temat modernizacji i remontów lokali mieszkalnych, pragnę poinformować członków Komisji, że przygotowany jest w naszym Urzędzie projekt ustawy o modernizacji i rewitalizacji miast. W poprzedniej kadencji Sejmu nie została ustawa ta uchwalona, a chciałbym zwrócić uwagę, że daje ona możliwość tworzenia funduszy zarówno w gminach, jak i poprzez środki z budżetu państwa w celu modernizacji i rewitalizacji pewnych kwartałów miast. Jest to rozwiązanie pilnie oczekiwane, w związku z czym - mam nadzieję - że nowy Parlament zechce się tą regulacją zająć.</u>
<u xml:id="u-17.6" who="#LechJerczyński">Przygotowany jest też projekt ustawy o inwestycjach termomodernizacyjnych. Chodzi tu o kredyt preferencyjny, który pozwoliłby nam na prowadzenie tego typu inwestycji. Gdyby ustawa ta została przyjęta, pozwoliłoby to na zaniechanie dotacji i wprowadzenie kredytów.</u>
<u xml:id="u-17.7" who="#LechJerczyński">Kolejnym rozwiązaniem jest sfinalizowanie reformy czynszów, tak by uchwały rad gmin szły w kierunku zmierzającym do doprowadzenia w ciągu najbliższych dwóch, trzech czy czterech lat czynszów do wysokości ekonomicznej, a zwolnione w ten sposób środki gminne można by wówczas przekazywać na modernizację i remonty lokali mieszkalnych. Jest to - moim zdaniem - rozwiązanie godne rozważenia, gdyż dzisiejsze czynsze obciążają dochód gospodarstwa domowego według danych GUS w 5 zaledwie procentach. Uważamy, że można więc dokonać stosownych podwyżek, choć mamy świadomość, że radni zapewne obawiają się podjęcia decyzji tego typu. Jeśli natomiast mielibyśmy do czynienia z perspektywiczną uchwałą rady gminy na temat podwyżki czynszu w ciągu kilku najbliższych lat, dokonywałoby się to według przyjętego planu.</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#AlicjaMurynowicz">Zanim zadam pytanie, chciałabym się ustosunkować do niektórych wypowiedzi moich przedmówców. I tak wydaje mi się, że trudno wyjść naprzeciw sugestiom posła Rulewskiego w zakresie łamania barier psychicznych potencjalnych kandydatów na zamianę mieszkania. Nie da się przecież rozstrzygnąć tego za pomocą ustawy, mielibyśmy wówczas bowiem do czynienia z sytuacją sprzed roku 1994, czyli z administracyjnym trybem przyznawania mieszkań. Zważywszy wszelkie związane z ewentualną zamianą mieszkania kłopoty, trudno się dziwić starszym osobom, że zamiast myśleć o zamianie, decydują się po prostu na odnajęcie części kilkupokojowego lokalu za zgodą właściciela. Korzyść płynie z tego taka sama, a unika się wielu korowodów i - co ważne w wypadku starszych osób - pozostaje się na miejscu.</u>
<u xml:id="u-18.1" who="#AlicjaMurynowicz">W odniesieniu do słów prezesa Najnigiera chciałabym oznajmić, iż sądziłam do tej pory, że Urząd Mieszkalnictwa i Rozwoju Miast zajmuje się polityką mieszkaniową, a nie naprawianiem historii. To uwaga ogólna. Jeśli zaś chodzi o szczegóły, to na str. 9 dostarczonego przez Urząd materiału czytamy o dodatkach mieszkaniowych. Proszę zwrócić uwagę, że dyrektor Jerczyński stwierdził w swej wypowiedzi, iż kryteria przyznawania dodatków mieszkaniowych, o których mowa w ustawie o najmie lokali - zarówno z roku 1994, jak i 1997 - opierają się głównie na dochodzie gospodarstwa domowego i uwzględniają powierzchnię lokalu. Tak to można ująć w zarysie, bo oczywiście zmienił się nieco zakres podmiotowy i kryteria.</u>
<u xml:id="u-18.2" who="#AlicjaMurynowicz">Prawdą jest, że w opłatach związanych z utrzymaniem mieszkania czynsz stanowi znikomy procent, oceniany na 5% dochodu gospodarstwa domowego. Musimy jednak pamiętać, że procent ten rośnie, jeżeli weźmie się pod uwagę koszty centralnego ogrzewania i koszty ciepłej wody. Jest to poważny problem zwłaszcza w sytuacji, gdy nowy rząd uwolni ceny, a nie ma żadnych działań osłonowych. Ze słów ministra Komołowskiego, który w imieniu premiera Buzka przedstawił program osłonowy rządu dla najuboższych wynika, że w związku z uwolnieniem cen jedyną formą pomocy będzie wypłata dodatków mieszkaniowych.</u>
<u xml:id="u-18.3" who="#AlicjaMurynowicz">Dlatego też prezesa Urzędu Mieszkalnictwa i Rozwoju Miast proszę o informację, czy Urząd ewentualnie rząd ma zamiar znowelizować jeszcze przed 1998 r. bądź też podczas niego ustawę o najmie lokali i wprowadzić takie zabezpieczenia choćby dla rodzin najuboższych, aby te uwolnione ceny centralnego ogrzewania i ciepłej wody miały rację bytu i podstawę prawną w ustawie o najmie lokali mieszkalnych i dodatkach mieszkaniowych oraz w samej wypłacie tych dodatków. Jest to istotne zagadnienie, ponieważ w tej chwili kryteria przyznawania dodatku są nieco inne niż te, o których wiadomo mi było do tej pory.</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#JadwigaFedorowicz">Wspomniany przez panią poseł problem jest istotnie niezmiernie poważny, chociaż nie zostało jeszcze przesądzone, w jaki sposób wyglądać będą osłony związane z uwolnieniem cen centralnego ogrzewania i ciepłej wody. Chciałabym poinformować, że bardzo trudno jest obecnie poszerzyć czy też raczej poluźnić kryteria przyznawania dodatków mieszkaniowych, a to dlatego, że każde poluźnienie natychmiast uderzy w finanse gmin. Nie ma bowiem sposobu, by łączące się z tym koszty złożyć na budżet państwa - już z samych względów technicznych byłoby to niewykonalne. Niemniej jednak cały czas usiłujemy znaleźć jakieś wyjście. Wprawdzie rzeczywiście to nowy rząd uwalnia ceny, ale nie wolno zapominać, że scenariusz przygotowany został przez rząd poprzedni, a więc odpowiedzialność rozkłada się po równo.</u>
<u xml:id="u-19.1" who="#JadwigaFedorowicz">Jak wspomniałam, nie ustają prace nad znalezieniem sensownego rozwiązania, ale na razie trudno jeszcze orzec, w jakim kierunku ostatecznie wszystko się potoczy. Musimy bowiem wziąć pod uwagę bardzo liczne ograniczenia oraz fakt, że dzieje się to w grudniu. Wszystko mogłoby wyglądać inaczej, gdyby była to dopiero połowa roku.</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#JolantaBanach">Chciałabym przypomnieć, że przy ustanawianiu dotacji dla gmin na dodatki mieszkaniowe założeniem było, aby budżet państwa wspierał w 70% ów wysiłek gmin. Następnie udział budżetu państwa zmienił się na 50% i jest niekorzystny zwłaszcza dla małych miasteczek i dla miast o niskich dochodach.</u>
<u xml:id="u-20.1" who="#JolantaBanach">Proszę o wyjaśnienie, co stoi na przeszkodzie szybkiemu przekwalifikowaniu kryteriów dofinansowywania dodatków mieszkaniowych na korzystniejsze dla małych miast. Pamiętajmy, że udział dotacji centralnej we wspieraniu dodatków mieszkaniowych w małych, a więc potencjalnie biednych miastach bądź w gminach o niskich dochodach z roku na rok maleje. W roku 1995 na przykład wynosił on 61%, a w 1996 r. już tylko 40%.</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#SławomirNajnigier">Generalną przeszkodę stanowi Trybunał Konstytucyjny. Nie można bowiem w trakcie roku zmieniać obciążenia budżetu gmin z tytułu wspomnianego przez panią poseł, a jeżeli nawet zmieniłoby się parametry, to spowodowałoby się w ten sposób dodatkowe wydatki ze strony gmin. Jak wynika z dotychczasowych doświadczeń - w tym m.in. z przypadku rozporządzenia Rady Ministrów, które zwiększyło obciążenia gminy - decyzje tego rodzaju mogą zostać zaskarżone. Gdyby postąpić w myśl sugestii pani poseł, zaskarżeniu uległaby ustawa. Jak już zostało wspomniane, gdybyśmy podjęli tę dyskusję w czerwcu, można by ewentualnie czegoś dokonać, gdyż cały proces legislacyjny miałby szansę zamknąć się przed końcem roku. W tej jednak chwili nie ma możliwości, by w roku 1997 sfinalizować prace legislacyjne w ten sposób, by skutkowały w roku następnym.</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#JolantaBanach">To nieporozumienie; nie mówię o zmianie kryteriów przyznawania dodatków mieszkaniowych, lecz o dotacjach dla gmin, o kryteriach przyznawania gminom dotacji na sfinansowanie zadań własnych w zakresie wypłaty dodatków mieszkaniowych. Nie sugerowałam zmiany kryteriów przyznawania tych dodatków, lecz zmianę kryteriów przydziału dotacji. Rzecz bowiem w tym, że udział dotacji centralnej w zasilaniu dodatków mieszkaniowych systematycznie od roku 1995 maleje, a w założeniu miał wynosić 70%. Jeśli rzeczywiście byłoby tak, że państwo płacić będzie na dodatki 70%, a gmina 30%, to gmina chętniej to wykona niż w sytuacji, gdy musi na ten cel przeznaczyć 50%. Wiadomo, że w tym ostatnim wypadku zakres rodzin objętych taką pomocą znacznie się skurczy.</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#WacławOlak">Zastanawiam się, co stało na przeszkodzie zastosowaniu ścieżki szybkiej legislacji. Wiele ustaw zostało w tym trybie przeprowadzonych i sądzę, że jeszcze jedną można by potraktować w ten sam sposób. Pani poseł Banach podpowiada, że w grę wchodzi nawet nie ustawa, lecz rozporządzenie, a zatem sprawa jest jeszcze prostsza.</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#JadwigaFedorowicz">Proszę zwrócić uwagę, że od czasu nowelizacji ustawy o najmie lokali wszystkie kryteria zawarte są w ustawie. Były wprawdzie próby zmiany owych kryteriów, lecz Sejm nie przyjął żadnej z tych propozycji, w związku z czym dotychczasowe kryteria przyznawania dotacji gminom zostały utrzymane i nadano im rangę ustawową.</u>
<u xml:id="u-24.1" who="#JadwigaFedorowicz">Drugie wyjaśnienie dotyczy faktu, iż w skali województw bardzo różnie kształtuje się wskaźnik dofinansowania z budżetu państwa. Wskaźnik średni wynosi 52% za trzy kwartały 1997 r., choć jego rozpiętość waha się od 37% do 75%. Są to dane napływające z urzędów wojewódzkich przy rozliczaniu dotacji.</u>
<u xml:id="u-24.2" who="#JadwigaFedorowicz">Nawet przyjęcie szybkiej ścieżki legislacyjnej do zmiany ustawy - bo jednak jest to ustawa, a nie rozporządzenie - nie mogłoby spowodować pogorszenia sytuacji w którejkolwiek z 2400 gmin, tzn. by w którejś z nich powstały wyższe wydatki niż dotychczas. Należałoby więc znaleźć takie rozwiązanie, które obciążyłoby dodatkowo budżet państwa, a byłoby to niezmiernie trudne, jeśli wzięłoby się pod uwagę ogromną różnorodność sytuacji i czynników uwzględnianych przy wyliczaniu zapotrzebowania na dotacje.</u>
<u xml:id="u-24.3" who="#JadwigaFedorowicz">Przypominam jednak, że dla gmin najbiedniejszych istnieje druga ścieżka, czyli metoda dochodowa obliczania zapotrzebowania na dotacje. Metoda ta uwzględnia wysokość należnych podstawowych dochodów podatkowych gminy. I gminy najbiedniejsze z metody tej korzystają, z tym że jedynie około 5% wszystkich gmin. Innym bardziej odpowiada metoda, według której wylicza się dotacje zależnie od struktury własnościowej zasobów mieszkaniowych.</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#JerzyOlszewski">Dziękuję za zaproszenie do udziału w posiedzeniu Komisji, w którym jako Krajowy Ruch Mieszkaniowy mamy okazję uczestniczyć po raz pierwszy. Chciałbym krótko poinformować członków Komisji Rodziny o istocie naszego ruchu i zapewnić, że w ciągu kilku dni przekażemy materiał pisemny dotyczący naszej działalności wraz z wnioskami i propozycjami odnoszącymi się do całokształtu spraw mieszkaniowych.</u>
<u xml:id="u-25.1" who="#JerzyOlszewski">Jeśli chodzi o projekt budżetu na rok 1998, to zdając sobie sprawę z konkretnych realiów, zgłaszamy poparcie dla poprawki zaopiniowanej przez Komisje: Polityki Przestrzennej, Budowlanej i Mieszkaniowej oraz Samorządowu Terytorialnego i Polityki Regionalnej, dotyczącej zwiększenia pozycji 55, czyli rezerw celowych, środków na przygotowanie terenów o kwotę 40 mln zł.</u>
<u xml:id="u-25.2" who="#JerzyOlszewski">Sprawa terenów pod budowę stanowi przedmiot szczególnego naszego zainteresowania ze względu na oddolne inicjatywy, wspierane przez nasz ruch, które w dotychczasowych budżetach nie mógłby znaleźć właściwego poparcia. Właśnie środki przeznaczane na pokrycie zobowiązań z przeszłości nie pozwalały nawet w skromnym wymiarze finansowym wspomóc inicjatyw wznoszenia lokali mieszkalnych siłami własnymi. A przecież w zamożnych krajach, jak np. Stany Zjednoczone, taka forma budownictwa jest szeroko rozpowszechniona.</u>
<u xml:id="u-25.3" who="#JerzyOlszewski">Gdyby ktoś poczuł się szczególnie zainteresowany, zapraszam do przeczytania broszury, którą dziś przyniosłem, pod tytułem „Habitat for Humanity”; tytuł ten, to zarazem nazwa fundacji przewodniczonej przez Hilary Clinton. Podczas wizyty pani Clinton w Polsce rozmawiali z nią różni nasi prominenci, łącznie z ówczesnym premierem W. Pawlakiem, lecz okazuje się, że do tej pory zbudowano w Polsce opisaną w broszurze metodą jedynie 15 mieszkań w Gliwicach. Natomiast Węgry i Czechy, podobnie zresztą jak i inne kraje wykorzystały tę metodę, która jest w pełni godna polecenia. Wystarczy może wspomnieć, że Fundacja Habitat for Humanity udziela nie oprocentowanych kredytów. Jest to informacja tak niewiarygodna, że nikt niemal w nią nie wierzy, niemniej jest to informacja prawdziwa. Nie wiem, dlaczego nie istnieją żadne publikacje na ten temat; tym trudniej mi to pojąć, że od paru już lat usiłujemy rozpowszechniać tę metodę, lecz praktycznie bezskutecznie. Wprawdzie udało nam się w ostatnich miesiącach zainteresować tematem panią minister Blidę i wszystko wskazywało na to, że wykorzystamy rysujące się przed nami możliwości, ale nie doszło do uruchomienia tej metody. A dodać należy, że napływa do nas mnóstwo listów z prośbą o informacje, jak wygląda kwestia wdrażania metody.</u>
<u xml:id="u-25.4" who="#JerzyOlszewski">Gościł w naszym kraju prezes Fundacji, przyjęty został w Kancelarii Prezydenta RP przez minister Danutę Waniek, a w spotkaniu uczestniczyli też przedstawiciele dwóch ministerstw, jak również Urzędu Mieszkalnictwa.</u>
<u xml:id="u-25.5" who="#JerzyOlszewski">Przekażemy na potrzeby Komisji Rodziny zebrany w tej sprawie materiał, podobnie jak czyniliśmy to w poprzedniej kadencji Sejmu, tyle że nie istniała wtedy Komisja Rodziny. Materiał przekażemy też prezesowi Najnigierowi, na rozmowę na który zresztą oczekujemy. Sądzę, że rzecz godna jest zainteresowania, gdyż wszystko wskazuje na to, że przy wykorzystaniu wspomnianej metody można by uzyskać niebłahe rezerwy finansowe. Wiadomo, że budżet pieniędzy nie ma, a zatem należy wykorzystać rysującą się szansę.</u>
<u xml:id="u-25.6" who="#JerzyOlszewski">Informację na temat Fundacji Habitat for Humanity wygłosiłem niejako na marginesie kwestii związanych z terenami pod budowę, a szczególnie z dotacją na te grunty. Chodzi bowiem o to, że najwyższa już pora na uporządkowanie tej sprawy od strony możliwości dotarcia do nich. Sytuacja wygląda na razie tak, że grunty uzbrojone za pieniądze z budżetu, a więc za pieniądze podatników, nie zawsze przeznaczane są pod budownictwo mieszkaniowe, a naszym zdaniem, takie właśnie powinno być ich przeznaczenie. Prosimy zatem o ukrócenie praktyk, o jakich otrzymujemy liczne sygnały, za pomocą nowej ustawy bądź też w drodze nowelizacji ustawy o popieraniu budownictwa. Nowelizacja ta powinna polegać na wprowadzeniu ustalenia, że jeśli gmina otrzymuje z budżetu państwa dotacje na uzbrojenie terenu, to tereny te powinny zostać wykorzystane pod budownictwo mieszkaniowe. W praktyce natomiast uzbrojone tereny oddaje się na przetarg, po czym stawia się tam np. hotel.</u>
<u xml:id="u-25.7" who="#JerzyOlszewski">W resorcie znajduje się projekt ustawy, który w poprzedniej kadencji nie został wprowadzony pod obrady Sejmu, a jestem zdania, że należałoby się nim zająć, by zapobiec rozchodzeniu się i tak skromnych środków na cele komercyjne.</u>
<u xml:id="u-25.8" who="#JerzyOlszewski">Kolejna sprawa, którą sygnalizowałem już przy okazji tematu terenów uzbrojonych, wiąże się z pomocą zagranicy, jak również ze sposobem wykorzystania środków przez Krajowy Fundusz Mieszkaniowy.</u>
<u xml:id="u-25.9" who="#JerzyOlszewski">Otóż stwierdzamy jako organizacje społeczne skupione w Krajowym Ruchu Mieszkaniowym, że Krajowy Fundusz Mieszkaniowy pozbawiony jest wszelkiej kontroli. W projekcie ustawy przyjmowanej przez parlament przez długi czas utrzymywał się zapis mówiący, iż nad Funduszem sprawowana będzie kontrola państwowa za pośrednictwem przedstawicieli odpowiednich resortów. Ostatecznie jednak zapis ów został skreślony, a w konsekwencji wyłącznie bank decyduje o tym, komu przyznać, w jakim terminie i na jaki cel, pieniądze. Jesteśmy więc zdania, że w ustawie o popieraniu budownictwa należałoby określić, że zarówno resorty odpowiadające za politykę mieszkaniową, komisja sejmowa, jak i - jeśli to możliwe - organizacje społeczne mieć powinny wgląd w dysponowanie pieniędzmi przez Bank Gospodarstwa Krajowego. W obecnej sytuacji nie ma mowy o kontroli społecznej, na co mogę przytoczyć dowody.</u>
<u xml:id="u-25.10" who="#JerzyOlszewski">Z kwestią tą łączy się sprawa funduszy zagranicznych. Wspomniałem o jednym tylko - Habitat for Humanity, lecz przecież są i inne, które także zasilają polskie budownictwo. Niestety, brak ustaleń, jakimi kanałami, za czyim pośrednictwem fundusze te są wykorzystywane. Myślę, że celowe by było, aby w nawiązaniu do tematyki jednego z posiedzeń kilku połączonych komisji sejmowych - z udziałem Komisji Polityki Przestrzennej - podjąć znów tę problematykę. Na wspomnianym posiedzeniu ustalono wprawdzie, że przedstawiciele rządu udzielą w tej sprawie stosownych wyjaśnień, ale nie doszło do tego i wciąż brak informacji na ten temat. Sprawa godna jest natomiast wnikliwego zainteresowania, gdyż w grę wchodzą poważne sumy. Również w tę dziedzinę nie mamy wglądu jako reprezentanci społecznego Krajowego Ruchu Mieszkaniowego.</u>
<u xml:id="u-25.11" who="#JerzyOlszewski">Czy prezes Najnigier mógłby udzielić wyjaśnień, w jakim stopniu Urząd Mieszkalnictwa i Rozwoju Miast zaangażowany jest w tę problematykę?</u>
<u xml:id="u-25.12" who="#JerzyOlszewski">Gdyby natomiast Komisja Rodziny uznała, że możemy okazać się przydatni w jej działalności, to zapewniam, że zawsze możemy służyć naszą opinią i pomocą.</u>
</div>
<div xml:id="div-26">
<u xml:id="u-26.0" who="#SławomirNajnigier">Myślę, że część problemów zgłoszonych przez reprezentanta Krajowego Ruchu Mieszkaniowego skierowana została do członków Komisji, czy może ogólniej do Sejmu, gdyż w grę wchodzą decyzje budżetowe. Do nich należy sprawa rezerwy celowej na rozwój infrastruktury technicznej, która w niniejszym budżecie okazała się zgoła symboliczna; kwota, o której mówimy, równoważna jest wydatkom którejkolwiek gminy warszawskiej na pojedyncze niekiedy inwestycje.</u>
<u xml:id="u-26.1" who="#SławomirNajnigier">Jeśli chodzi natomiast o przetransportowanie faktów z przeszłości na fakty, które mogłyby w przyszłości okazać się korzystne, to istotnie powstaje problem. Nie mam bowiem pomysłu, jak w ciągu tygodnia zmienić to, co siłą rozpędu dzieje się przez siedem lat. Niewątpliwie jednak zamierzam podjąć pewne decyzje, które być może, poprawią niektóre aspekty sygnalizowanej sprawy.</u>
<u xml:id="u-26.2" who="#SławomirNajnigier">Przedstawiciel Krajowego Ruchu Mieszkaniowego poruszył też problem Krajowego Funduszu Mieszkaniowego i zadał mi konkretne związane z tym pytanie. Otóż instytucja ta zaczyna dopiero działać. Według stanu na 30 czerwca 1997 r. pożyczki udzielone przez KFM wyniosły około 68 mld starych złotych, czyli praktycznie bardzo niewiele. Obecnie jedynie z tytułu powodzi przyjęte już wnioski opiewają na kwotę około 4 bln starych zł, przy czym spodziewamy się, że zapotrzebowanie na pożyczki powodziowe wciąż będzie wzrastać.</u>
<u xml:id="u-26.3" who="#SławomirNajnigier">Jeszcze w tym tygodniu podejmę decyzję o przekazaniu dodatkowego biliona starych złotych na fundusz mieszkaniowych z różnych oszczędności w części 18. Wspomniany bilion złotych, to równowartość około 1300 mieszkań średniej wielkości. Teoretyzując, gdybyśmy zamienili na przykład wydatek w wysokości 10 bln zł, które w tej chwili przeznaczamy na dopłatę do starych kredytów mieszkaniowych dla spółdzielni, na nowe mieszkanie - załóżmy, że w formie funduszu - to mielibyśmy do czynienia ze znaczącą liczbą mieszkań. Przy założeniu, że Krajowy Fundusz Mieszkaniowy finansuje tylko 70%, przy założeniu również, że są to mieszkania o powierzchni około 50 m2, 1 bln 300 mld zł wystarczyłoby na wybudowanie prawie 3 tys. mieszkań. W grę wchodzą więc kwoty, które ukazują mniej więcej, jakie efekty można uzyskać.</u>
<u xml:id="u-26.4" who="#SławomirNajnigier">Jeżeli chodzi o brak kontroli nad Krajowym Funduszem Mieszkaniowym, to zamierzam zająć się tą sprawą, choć informuję zarazem, iż Fundusz ma różne formy kontroli. Już sama Rada Nadzorcza Banku Gospodarstwa Krajowego oraz osoby upoważnione przez prezesa Urzędu Mieszkalnictwa i Rozwoju Miast stanowią formę kontroli. Nie należy też zapominać, że Fundusz był przedmiotem kontroli Najwyższej Izby Kontroli.</u>
<u xml:id="u-26.5" who="#SławomirNajnigier">Z uwagi na fakt, iż Fundusz zaczyna realnie działać i nabiera atrakcyjności, o czym świadczy choćby liczba wniosków o pożyczki, sądzę, że kwestia kontroli będzie musiała - w myśl sugestii pana J. Olszewskiego - znaleźć rozwiązanie w postaci zmiany ustawy. Na razie jednak funkcjonujące obecnie instrumenty kontroli są wystarczające i zamierzam z nich korzystać.</u>
</div>
<div xml:id="div-27">
<u xml:id="u-27.0" who="#MariaSmereczyńska">Jeżeli nie ma już chętnych do zabrania głosu, to pozwolę sobie zaznaczyć, że dzisiejsze nasze spotkanie powinniśmy chyba potraktować jako wstępne, jeśli chodzi o sygnalizowaną problematykę, tym bardziej, że kwestia mieszkań jest nierozłącznie związana ze sprawami rodziny, którymi to sprawami Komisja nasza ma się zajmować. Tak więc przekonana jestem, że do poruszonych kwestii wrócimy w przyszłości, być może już za miesiąc, kiedy to gotowy będzie materiał przygotowywany przez Urząd Mieszkalnictwa i Rozwoju Miast. Będziemy wówczas mieli możliwość zapoznać się z bardziej szczegółowymi danymi odnośnie do następnego budżetu oraz propozycjami spraw, którym poświęcać będziemy nasze obrady.</u>
<u xml:id="u-27.1" who="#MariaSmereczyńska">Sądzę też, że powinniśmy nawiązać współpracę z organizacjami pozarządowymi, które zajmują się problematyką mieszkalnictwa. Organizacje te dysponują bowiem własnymi spostrzeżeniami i propozycjami godnymi niekiedy zainteresowania.</u>
<u xml:id="u-27.2" who="#MariaSmereczyńska">Myślę, że na razie wyczerpaliśmy punkt pierwszy porządku, w związku z czym możemy przejść do omówienia polityki podatkowej rządu w roku 1998, ze szczególnym uwzględnieniem elementów prorodzinnych w ustawie o podatku dochodowym od osób fizycznych.</u>
<u xml:id="u-27.3" who="#MariaSmereczyńska">Jeszcze pan prezes chciałby uzupełnić swą wypowiedź. Bardzo proszę.</u>
</div>
<div xml:id="div-28">
<u xml:id="u-28.0" who="#SławomirNajnigier">Jestem zdania, że w ramach programu, który zamierzamy przygotować, znaleźć się powinien problem konwersji czy zmiany struktury wydatków, a po drugie - zgodnie z postulatem premiera Buzka - próba zarysowania narodowej strategii mieszkalnictwa. Wiadomo, że przy możliwym do zaangażowania poziomie budżetu państwa pomoc z budżetu powinna być adresowana do konkretnych odbiorców, ponieważ nie stać nas na wspomaganie wszystkich.</u>
<u xml:id="u-28.1" who="#SławomirNajnigier">Nie ulega przy tym wątpliwości, że kierunkiem wymagającym wsparcia będzie próba zbudowania rynku lokali przeznaczonych na wynajem, czyli lokali adresowanych do osób o średnich bądź stosunkowo niskich dochodach. Osoby o bardzo niskich dochodach kwalifikują się do pomocy o charakterze socjalnym, a dla ludzi o dochodach relatywnie wysokich lub też bardzo wysokich w grę wchodzi na przykład ulga w podatku dochodowym od osób fizycznych czy też dotacja jako premia do kasy budowlanej. Część osób bez wątpienia poradzi sobie sama, aczkolwiek spostrzeżenie to ograniczać się może w praktyce jedynie do niewielkiego marginesu - oczywiście, tylko w sensie ilościowym - społeczeństwa.</u>
<u xml:id="u-28.2" who="#SławomirNajnigier">Propozycje postaramy się sformułować, przy czym sądzę, że uwzględnimy w tych propozycjach uwagi i opinie zgłoszone przez członków Komisji Rodziny, gdyż padły tu dzisiaj bardzo cenne spostrzeżenia.</u>
</div>
<div xml:id="div-29">
<u xml:id="u-29.0" who="#MariaSmereczyńska">Ponieważ są to sprawy pozostające w centrum uwagi Komisji, mam nadzieję, że w nieodległym terminie spotkamy się ponownie na posiedzeniu Komisji Rodziny i zaplanujemy wspólne prace nad tą problematyką.</u>
<u xml:id="u-29.1" who="#MariaSmereczyńska">Teraz natomiast oddaję głos przedstawicielom Ministerstwa Finansów, których proszę o wprowadzenie do punktu drugiego dzisiejszego porządku obrad.</u>
</div>
<div xml:id="div-30">
<u xml:id="u-30.0" who="#JadwigaKozłowska">Postaram się w sposób skrótowy przedstawić informacje dotyczące rozwiązań prorodzinnych zawartych w systemie podatkowym, gdyż dostarczyliśmy wcześniej materiał pisemny na ten temat.</u>
<u xml:id="u-30.1" who="#JadwigaKozłowska">W wystąpieniu swym chciałbym zwrócić uwagę jedynie na niektóre kwestie, a zwłaszcza zaznaczyć, że nie jest trafne określanie tego systemu podatkowego jako systemu zawierającego rozwiązania prorodzinne. Gdyby system tak określać, to byłoby to niezgodne z założeniami, jakie zostały przyjęte przy reformie systemu podatkowego w naszym kraju. Proszę zwrócić uwagę na fakt, że kiedy w roku 1991 wprowadzono podatek dochodowy, przyjęto założenie, że podatek ów ma być po pierwsze podatkiem osobistym, co oznacza, że płacony powinien być przez każdą osobę fizyczną uzyskującą dochody, po drugie natomiast założono, iż podatek ma mieć charakter powszechny, zarówno pod względem przedmiotowym - czyli że wszelkie dochody powinny zostać opodatkowane - jak i pod względem podmiotowym, w myśl którego to założenia wszystkie grupy ludności obowiązane są podatek płacić.</u>
<u xml:id="u-30.2" who="#JadwigaKozłowska">Kwestia pomocy rodzinie została przy ustalaniu zasad podatkowych zupełnie pominięta, gdyż przyjęto wówczas również założenie, że wszelkie funkcje socjalne przejmie odpowiednio zreformowany system zasilania zewnętrznego w postaci m.in. zasiłków rodzinnych. Rzecz w tym, że podatek zaczął obowiązywać, a w systemie zasiłków nie doszło do żadnych generalnych zmian, a że pomoc rodzinie była potrzebna, systematycznie wprowadzano pewne rozwiązania. Dopiero rozwiązania te możemy uznać za prorodzinne.</u>
<u xml:id="u-30.3" who="#JadwigaKozłowska">Polegają one bądź to na zwolnieniach od podatków, bądź też na odliczeniach niektórych wydatków od dochodów lub od podatku, bądź to na samym sposobie obliczania podatku.</u>
<u xml:id="u-30.4" who="#JadwigaKozłowska">Do pierwszej grupy rozwiązań, które możemy zaliczyć do rozwiązań o charakterze prorodzinnym, należą niewątpliwie zwolnienia, w tym zwolnienie alimentów przekazywanych na rzecz dzieci, rent przyznawanych na podstawie przepisów o zaopatrzeniu inwalidów wojennych, odpraw pośmiertnych, zasiłków pogrzebowych, dodatków rodzinnych i pielęgnacyjnych, zasiłków wychowawczych, porodowych. Wymienione elementy dochodów zwolnione są od opodatkowania. Podobnie rzecz wygląda w odniesieniu do regulowanych odrębnym zarządzeniem ministra pracy i polityki socjalnej kwot otrzymywanych ze środków pomocy społecznej i z zakładowego funduszu świadczeń socjalnych, przeznaczanych na zmniejszenie wydatków mieszkaniowych. Od podatku zwolnione są również świadczenia z pomocy społecznej, zapomogi wypłacane ze środków zakładowego funduszu świadczeń socjalnych, z funduszów związków zawodowych. Zwolnienie dotyczy również świadczeń na rehabilitację zawodową, społeczną, leczniczą, stypendia naukowe, stypendia za wyniki w nauce.</u>
<u xml:id="u-30.5" who="#JadwigaKozłowska">Niezależnie od zwolnień zawartych w ustawie minister finansów, posiadający delegację ustawową do wprowadzania pewnych zwolnień, objął zwolnieniami dodatki do rent rodzinnych dla sierot zupełnych, stypendia socjalne, dopłaty do zakwaterowania w domach studenckich, internatach, dopłaty do wyżywienia, jednorazowe zasiłki i zapomogi wypłacane studentom i uczniom w przypadku indywidualnych zdarzeń losowych, wartość rzeczowych świadczeń okolicznościowych do pewnej wysokości - w roku 1997 kwota ta wynosi 370 złotych, w 1998 r. wynosić będzie 450. Zwolnione z podatku dochodowego są dopłaty z zakładowego funduszu świadczeń socjalnych do zorganizowanego wypoczynku w formie wczasów, kolonii, obozów dla dzieci i młodzieży do lat 18 oraz do przejazdów związanych z tą formą wypoczynku. Z podatku zwolniono też świadczenia rzeczowe przysługujące emerytom i rencistom, jak również dodatki i ryczałty na zakup opału przyznane na podstawie przepisów o najmie lokali mieszkalnych i dodatkach mieszkaniowych.</u>
<u xml:id="u-30.6" who="#JadwigaKozłowska">Niezależnie od tych zwolnień podatek dochodowy jest podatkiem powszechnym, co oznacza, że każdy rodzaj dochodu, w tym nawet ulgi, polegają opodatkowaniu, przy czym wymienione wyżej rodzaje dochodów z podatku zostały zwolnione, co podkreślam.</u>
<u xml:id="u-30.7" who="#JadwigaKozłowska">Osoby fizyczne ponoszące niektóre wydatki mogą z kolei skorzystać z odliczeń od dochodów bądź też od podatku. W zasadzie można by uznać, że wszelkie odliczenia wpływają na sytuację finansową rodziny, ale do najistotniejszych odliczeń zaliczyłabym możliwość dokonywania odliczeń darowizn na cele charytatywno-opiekuńcze, z których to darowizn korzysta znaczna grupa osób, odliczeń wydatków na cele rehabilitacyjne podatnika i wydatków ponoszonych przez osoby niepełnosprawne oraz wydatków na rzecz osób niepełnosprawnych ponoszonych przez podatników mających osoby takie na utrzymaniu. Od podatku bądź od dochodu odliczyć też można wydatki na odpłatne kształcenie dzieci w podstawowych, zawodowych i średnich szkołach publicznych, na dojazd dzieci do szkół, wydatki ponoszone na odpłatne kształcenie w szkołach wyższych - to ostatnie odliczenie wprowadzone zostało od bieżącego roku i dotyczy dzieci kształcących się w szkołach wyższych, a odliczenie przysługuje od podatku w wysokości 370 zł, co odpowiada wydatkowi w wysokości około 1.950 zł.</u>
<u xml:id="u-30.8" who="#JadwigaKozłowska">Od podatku, bądź też od dochodu, można dokonać odliczenia w wypadku wydatków zdrowotnych, udzielanych przez niepubliczne zakłady opieki zdrowotnej, lekarzy i stomatologów - w roku bieżącym każdy korzystający z takiej formy opieki zdrowotnej może odliczyć od podatku 19% poniesionego wydatku, nie więcej jednak niż 208 złotych, co odpowiada wydatkowi w wysokości około 1.100 zł.</u>
<u xml:id="u-30.9" who="#JadwigaKozłowska">Istotnym rozwiązaniem o charakterze prorodzinnym są niewątpliwie także ulgi mieszkaniowe, gdyż wiadomo, że niesłychanie ważną rzeczą jest dla rodziny mieszkanie. Bardzo szeroko stosowane są ulgi z tytułu budowy, rozbudowy czy też przebudowy mieszkań, ich remontów - ogólnie rzecz ujmując - z tytułu dostosowania każdego lokalu do celów mieszkalnych. Są to ulgi o charakterze powszechnym, w związku z czym z odliczeń tego rodzaju korzysta bardzo wielu podatników. W ogóle z wszelkiego rodzaju ulg korzysta ponad 50% podatników; naturalnie, każde odliczenie czy ulga jest uwarunkowana, dlatego też podatnik musi spełnić warunki przewidziane dla danego typu ulgi.</u>
<u xml:id="u-30.10" who="#JadwigaKozłowska">Oprócz ulg i zwolnień, odliczeń od podatku dochodowego bardzo istotne znaczenie ma również sposób obliczania podatku. W tym wypadku już z pełnym przekonaniem mówić możemy o rozwiązaniu mającym charakter prorodzinny, gdyż mamy tu do czynienia z ewidentnym wyjątkiem od podstawowej zasady, w myśl której podatek dochodowy ma być podatkiem osobistym. Została bowiem wprowadzona możliwość wspólnego opodatkowania małżonków, polegająca na tym, że małżonkowie sumują swe dochody, następnie dzieli się je przez dwa i od połowy sumy obliczany jest podatek, który z kolei mnożony jest przez dwa. Taki sposób liczenia podatku oznacza znaczne zmniejszenie progresji podatkowej w sytuacji, gdy jedno z małżonków osiąga wysoki próg podatkowy, a drugie nie uzyskuje dochodu w ogóle bądź też uzyskuje dochód o niewielkiej wysokości.</u>
<u xml:id="u-30.11" who="#JadwigaKozłowska">Warto dodać, że z opisanego sposobu obliczania podatku dochodowego korzysta w Polsce około 5 mln małżeństw.</u>
<u xml:id="u-30.12" who="#JadwigaKozłowska">Około pięciuset tysięcy podatników korzysta z kolei z opodatkowania przysługującego osobom samotnie wychowującym dzieci. Ten rodzaj opodatkowania jest analogiczny do stosowanego w wypadku łącznego rozliczania się małżonków, z tym że osoba mająca na swym wyłącznym utrzymaniu dzieci dzieli swój dochód przez dwa i od połowy tego dochodu ustala się podatek mnożony następnie przez dwa. Zmniejsza się w ten sposób również progresję podatkową. Od roku 1997 znacznie rozszerzył się krąg osób zaliczanych do samotnie wychowujących dzieci, ponieważ dopuszczono możliwość opisanego sposobu rozliczania podatku dla osób mających na utrzymaniu nie tylko dzieci małoletnie, ale i do 25. roku życia, pod warunkiem wszakże, że dzieci te kształcą się. Ważne jest przy tym, by taki młody człowiek nie osiągał samodzielnych dochodów - z wyjątkiem renty rodzinnej czy innych dochodów zwolnionych od podatku - czy też takiej kwoty dochodów, która mieści się w kwocie wolnej od podatku.</u>
<u xml:id="u-30.13" who="#JadwigaKozłowska">Rozwiązania, o których mówię, są zawarte zarówno w ustawie o podatku dochodowym, jak i w zarządzeniach wydanych przez ministra finansów. Należy przypomnieć, że rozwiązania te wiążą się z przyjęciem określonej koncepcji całego podatku dochodowego.</u>
<u xml:id="u-30.14" who="#JadwigaKozłowska">Gdybyśmy teraz chcieli zastanowić się nad ewentualnymi zmianami, należałoby wpierw odpowiedzieć sobie na kilka pytań, a wśród nich i na takie, w jakim kierunku mają iść zmiany podatku dochodowego, aby uwzględniały politykę prorodzinną. Czy zmiana ma na przykład polegać na tym, że trzeba będzie zrezygnować z podatku o charakterze osobistym i powszechnym i wprowadzić opodatkowanie zbliżone do opodatkowania stosowanego we Francji? Warto zaznaczyć, iż jest to jedyne państwo w Europie, które stosuje system podatkowy oparty na tak zwanym ognisku domowym, do którego to ogniska zaliczana jest najbliższa rodzina i odpowiednimi proporcjami dzieli się części tego ogniska. Istota tego rodzaju opodatkowania sprowadza się do zasad opodatkowania stosowanego w Polsce w odniesieniu do małżonków, z tym że we Francji na dziecko np. przypada pół części, na małżonka jedna część, na osobę bliską 0,3 części itp. Do obliczenia dochodu przyjmowane są różne części, a następnie dzieli się kwotę na te właśnie części itp., a główna idea polega na obniżeniu progresji podatkowej.</u>
<u xml:id="u-30.15" who="#JadwigaKozłowska">Chciałabym jednak zwrócić uwagę na coś więcej. Otóż w Polsce podatek dochodowy płacą wszyscy obywatele osiągający dochody, łącznie z bezrobotnymi, emerytami, rencistami, którzy otrzymują niewielkie dochody. We Francji natomiast podatek ów płaci niespełna połowa osób, które u nas zaliczane są do podatników. Rzecz w tym bowiem, iż system podatku osobistego zakłada, że podatek ma płacić każdy, przy czym podatek ten jest powszechny, w związku z czym nie zastosowano żadnych barier, żadnego progu dochodowości, od którego dopiero miałoby się rozpoczynać opodatkowanie. Przyjęto natomiast założenie, że opodatkowaniu podlega każda złotówka.</u>
<u xml:id="u-30.16" who="#JadwigaKozłowska">Przy wprowadzeniu podatku w stosunku do osób, które dotychczas nie płaciły podatku dochodowego, ponieważ płacił za nie np. zakład pracy w formie podatku od płac czy też od wynagrodzeń - dokonano waloryzacji wynagrodzeń, podwyższając je w ten sposób, iż kwota podwyżki równoważna była kwocie podatku, jaki osoby te miały zacząć płacić od 1 stycznia 1992 r. Podwyżki tego rodzaju nastąpiły we wszystkich zakładach pracy oraz w wypadku emerytów i rencistów.</u>
<u xml:id="u-30.17" who="#JadwigaKozłowska">Gdybyśmy zamierzali rozpatrywać możliwość przyjęcia innego, niż obecnie obowiązujący, systemu, należałoby się zastanowić, na ile nasz budżet może sobie pozwolić. Proszę bowiem zwrócić uwagę, że zostały już uchwalone ustawy dotyczące reformy ubezpieczeń zdrowotnych. Niezależnie od tego, czy obowiązywać będzie ta właśnie ustawa, czy też jakaś inna, to i tak przejmie ona środki z podatku dochodowego. Słusznie zresztą, ponieważ następuje przerzucenie ciężaru na podatników. W tej chwili składki opłaca pracodawca, wkomponowane w system ubezpieczeń społecznych, a w myśl przewidywanej koncepcji, każdy pracownik sam będzie musiał opłacać swoje składki w wysokości 10% dochodu. A w takiej sytuacji nie można przecież dwa razy opodatkować podatnika - raz podatkiem dochodowym, a następnie od tego samego dochodu pobierać jeszcze 10%. Dlatego też owe 10% będzie płacić w zasadzie budżet państwa, tyle że budżet nie otrzyma tych pieniędzy, a podatnik zapłaci. W związku z tym przewidziano odliczenie od podatku.</u>
<u xml:id="u-30.18" who="#JadwigaKozłowska">Cóż to jednak oznacza w praktyce? Po prostu zmniejszenie wpływów z podatku dochodowego prawie o połowę, a przecież stoimy w obliczu następnej reformy - systemu ubezpieczeń społecznych. Ta reforma również przejmie część podatku, gdyż składki płacone z własnych środków ludności muszą być odliczane przynajmniej od dochodu, żeby nie pogarszać sytuacji podatnika związanej z przemieszczaniem redystrybucji dochodów budżetowych. Podatnik nie powinien mieć z tej racji zwiększonych obciążeń; inaczej tylko powinno wyglądać dysponowanie tymi środkami.</u>
<u xml:id="u-30.19" who="#JadwigaKozłowska">Do wspomnianych spraw dochodzą jeszcze problemy związane z zasilaniem budżetów gminnych. Proszę bowiem zwrócić uwagę, że właśnie ten podatek jest jednym z głównych źródeł finansowania dochodów gmin i każde zmniejszenie wpływów z podatku oznacza w praktyce zmniejszenie wpływów samorządów. Udział gmin we wpływach z podatku sięga ponad 16% całych wpływów podatku dochodowego. W grę wchodzi zatem znaczna kwota.</u>
<u xml:id="u-30.20" who="#JadwigaKozłowska">Do maja przyszłego roku rząd zamierza przygotować propozycje zmian w systemie podatkowym, głównie w odniesieniu do podatku dochodowego od osób fizycznych, uwzględniając naturalnie założenia przyjęte w polityce rządu i wygłoszone przez premiera Buzka, w tym także elementy związane z polityką prorodzinną. Do maja właśnie stosowne ustawy powinny zostać przygotowane i przedłożone Sejmowi.</u>
<u xml:id="u-30.21" who="#JadwigaKozłowska">Ze swojej strony bardzo liczę na sygnały czy gotowe są propozycje w tym zakresie ze strony Komisji Rodziny.</u>
</div>
<div xml:id="div-31">
<u xml:id="u-31.0" who="#MariaSmereczyńska">Dziękuję pani dyrektor za wprowadzenie. Rozpoczynając dyskusję, chciałabym powiedzieć, że wstępnie przygotowana tak zwana finansowa polityka prorodzinna, która tworzona była przez Akcję Wyborczą „Solidarność” do programu przed wyborami, zakładała, najogólniej rzecz ujmując, podatek prorodzinny przybliżony do tego, jaki stosowany jest we Francji, z tym że zamieszczono w tej koncepcji wyliczenie progu podstawowego koszyka usług, jak również propozycję rozliczania podatku dochodowego na rodzinę, niezależnie od tego, ile osób na dochód ten zarabia, w zależności natomiast od liczby członków pozostających na utrzymaniu rodziny.</u>
<u xml:id="u-31.1" who="#MariaSmereczyńska">Wszyscy mamy świadomość, jakim budżetem państwo dysponować będzie w przyszłym roku, jakie będą budżety kolejne, a w związku z czym należy się liczyć z myślą, że nic nagłego nie da się przeprowadzić, ale jest to koncepcja docelowa. Będziemy się starali o poprawę finansów.</u>
<u xml:id="u-31.2" who="#MariaSmereczyńska">Była również mowa o tym, by system podatkowy zrekonstruować w ten sposób, aby wchłonął on także szarą strefę. Wiadomo bowiem, że istnieje pewna grupa unikająca płacenia podatków i sądzę, że istotnie jest to temat, którym należy się zająć i doprowadzić do pożądanych uregulowań w tym względzie.</u>
<u xml:id="u-31.3" who="#MariaSmereczyńska">Powinniśmy też pamiętać, że stoi przed nami reforma systemu administracji państwowej, która zakłada zarówno decentralizację państwa, jak i decentralizację w zakresie finansowym, a w związku z tym wiele decyzji finansowych i rozdział pieniędzy przesuniętych będzie bardziej w teren niż obecnie, gdy w zasadzie dzieje się to centralnie.</u>
<u xml:id="u-31.4" who="#MariaSmereczyńska">Sądzę, że wymienione zostały już chyba wszystkie elementy, które będą wytyczały szczegółowe rozwiązania techniczne zmierzające do osiągnięcia ostatecznego zamysłu w omawianym zakresie.</u>
<u xml:id="u-31.5" who="#MariaSmereczyńska">Myślę też, że będziemy współpracować nad najkorzystniejszymi dla rodziny rozstrzygnięciami, że zarówno strona rządowa, jak i poszczególne komisje sejmowe przygotowywać będą propozycje ustaw; prawdopodobnie też inne instytucje zajmujące się tą problematyką wniosą swój udział do pracy nad nowymi regulacjami zmierzającymi do osiągnięcia pożądanej polityki prorodzinnej państwa.</u>
<u xml:id="u-31.6" who="#MariaSmereczyńska">Otwieram dyskusję.</u>
</div>
<div xml:id="div-32">
<u xml:id="u-32.0" who="#BarbaraFrączek">Chciałabym panią dyrektor prosić o wyjaśnienie, czy wpływ reformy ubezpieczeń zdrowotnych na budżet państwa będzie istotnie tak bardzo niekorzystny, jak wynika to ze słów pani dyrektor. Jako lekarz, jestem kwestią tą żywotnie zainteresowana, przy czym od razu wyjaśnię, że mam w tej sprawie zupełnie odmienne odczucie.</u>
<u xml:id="u-32.1" who="#BarbaraFrączek">Otóż jeżeli tę część podatku, która przeznaczona będzie na ochronę zdrowia, odprowadzi się z kieszeni podatników bezpośrednio do kasy chorych, to pieniądze te zyskają jedynie na wartości, ponieważ ich obieg będzie krótszy: z kieszeni podatnika do kasy chorych, a następnie do pracowników służby zdrowia. W tej chwili natomiast obieg tych pieniędzy jest znacznie dłuższy, gdyż muszą przejść jeszcze dodatkowo przez urząd skarbowy. Ministerstwo Finansów, Ministerstwo Zdrowia i Opieki Społecznej, urzędy wojewódzkie. Tryb taki powoduje ogromną stratę wartości pieniędzy, tym bardziej, że wymaga zaangażowania całych zastępów ludzi, którzy w jakiś sposób „konsumują” część pieniędzy.</u>
<u xml:id="u-32.2" who="#BarbaraFrączek">Jestem więc przekonana, że ta sama kwota przewidziana na ochronę zdrowia rozdysponowana w nowy sposób pozwoli na wzrost wartości pieniędzy.</u>
</div>
<div xml:id="div-33">
<u xml:id="u-33.0" who="#JadwigaKozłowska">Chciałabym od razu wyjaśnić, że moje uwagi nie dotyczyły budżetu, ponieważ to nie budżet będzie płacić, lecz podatnicy. Zagrożenie zatem rysuje się nie przed budżetem, ale przed obywatelami przede wszystkim. Mówiłam o podatku dochodowym, zwracając uwagę, że w nowej sytuacji pozostanie go bardzo niewiele do dzielenia, ponieważ poszczególne reformy trzeba finansować tym właśnie podatkiem, czyli pozwalać na odliczanie. W tej sytuacji wprowadzanie ulg dodatkowych, rozwiązań, które spowodowałyby dalsze zmniejszenie wpływów doprowadzić może do zupełnego zaniku środków napływających do budżetu z tytułu podatku dochodowego.</u>
</div>
<div xml:id="div-34">
<u xml:id="u-34.0" who="#MariaSmereczyńska">Sądzę, że w przyszłości nie tylko z tego podatku będziemy opłacać kolejne reformy. Widzimy już wszyscy konieczność takiego sposobu rozwinięcia gospodarki, aby nie tylko podatkiem można było gospodarować.</u>
</div>
<div xml:id="div-35">
<u xml:id="u-35.0" who="#AdamŁoziński">Chciałbym, aby jasno zarysowane było w naszej dyskusji znaczenie dwóch pojęć. Otóż w poszczególnych wypowiedziach przewijają się pojęcia polityki prorodzinnej oraz pomocy socjalnej państwa. Są to dwa zupełnie odrębne pojęcia, przy czym w Polsce dominuje pomoc socjalna państwa. A nam przecież chodzi o politykę prorodzinną z prawdziwego zdarzenia. Natomiast spostrzeżenia i zamierzenia zaprezentowane w materiale Ministerstwa Finansów oraz w wypowiedzi dyrektor Kozłowskiej dotyczą raczej instrumentów polityki socjalnej państwa, od której to polityki chcielibyśmy odejść. Rzecz bowiem w tym, że polityka ta zajmuje się w zasadzie jedynie ubóstwem rodziny, nie zajmując się przy tym rodzinami, które - być może niezbyt trafnie - nazywam normalnymi.</u>
<u xml:id="u-35.1" who="#AdamŁoziński">Polityka prorodzinna natomiast powinna po prostu stwarzać takie warunki finansowe, by każda rodzina mogła funkcjonować samodzielnie, bez konieczności korzystania z pomocy społecznej, zarówno pod względem ekonomicznym, jak i wychowawczym. Myślę, że istotą działań prorodzinnych powinno być wypracowanie takiego modelu - między innymi systemu podatkowego - który umożliwiłby osiągnięcie zaprezentowanego celu. Sięgnę do przykładu osobistego. Pracujemy obydwoje z żoną, mamy troje dzieci i w naszym przypadku pomoc socjalna państwa polega na przyznawaniu 29 zł na dziecko. I to wszystko. Cóż z tego, że rozliczam się z podatku dochodowego wspólnie z żoną, skoro mamy podobne dochody? Jedyna korzyść to ewentualne ulgi, gdy podejmujemy jakieś inwestycje.</u>
<u xml:id="u-35.2" who="#AdamŁoziński">Myślę, że powinniśmy się w naszej działalności skupić przede wszystkim na wprowadzeniu takiej postaci podatku dochodowego, by istotnie miał on charakter prorodzinny, gdyż na tym polega zasadnicza sprawa, podobnie jak przyznawanie ulg z racji nauki dzieci.</u>
<u xml:id="u-35.3" who="#AdamŁoziński">Mam nadzieję, że dopracujemy się tego ze wszech miar pożądanego modelu, a na razie powinniśmy chyba nauczyć się konkretnego znaczenia wymienionych wcześniej pojęć, bo istnieje olbrzymia różnica między polityką socjalną, czyli w praktyce rozdawnictwem pieniędzy najuboższym, a polityką prorodzinną państwa, czyli stwarzaniem warunków do samodzielnego funkcjonowania rodziny, polityką wymuszającą pewne zachowania ludzi, którzy korzystając ze stworzonych przez państwo możliwości sami sobie pomagają.</u>
</div>
<div xml:id="div-36">
<u xml:id="u-36.0" who="#JadwigaKozłowska">Sądzę, że powinni państwo zwrócić szczególną uwagę na konstrukcję podatku. Jest oczywiste bowiem, że przy wprowadzeniu podatku o charakterze prorodzinnym, o czym wspomniała pani poseł Smereczyńska, czyli zbliżonym do stosowanego we Francji podatku opartego na ognisku domowym, system podatkowy zacznie się szalenie komplikować. Niezmiernie skomplikowane staje się wówczas rozliczanie podatku, wszelkich przysługujących ulg, zwolnień itp., a nie unikniemy tego, gdyż niektóre rozwiązania będą musiały funkcjonować w nowym podatku. Nie wyobrażam zaś sobie sytuacji - i nigdzie na świecie nie ma takiego rozwiązania - w której podatek dochodowy od osób fizycznych pozbawiony by był wszelkich zwolnień czy ulg.</u>
<u xml:id="u-36.1" who="#JadwigaKozłowska">Naturalnie, można wprowadzić taki model, bo wprowadzić można przecież wszystko, tyle że w praktyce i tak okazałoby się to absolutnie niewykonalne. Zawsze bowiem będziemy mieć do czynienia ze słusznymi tytułami od zwolnień i ulg, i sytuacje takiego typu należy uwzględniać. Dobrze więc, że sytuacje tego rodzaju ujmowane są w ustawach. Bardzo dobrze, że minister finansów nie będzie mógł sam decydować o żadnych ulgach, notabene już od dłuższego czasu nie decyduje sam. Warunki przyznawania ulg określać będzie wyłącznie ustawa, co wynika z konstytucji i z przyjętej następnie ordynacji podatkowej.</u>
</div>
<div xml:id="div-37">
<u xml:id="u-37.0" who="#MariaSmereczyńska">W nawiązaniu do wypowiedzi pani dyrektor chciałabym zauważyć, że sposób i technika naliczania pewnych płatności nie może decydować o wyborze danego systemu. W dzisiejszych czasach istnieją przecież rozwiązania, przy których wspomniana technika nie musi chyba stanowić elementu blokującego wprowadzenie jakiegoś modelu.</u>
</div>
<div xml:id="div-38">
<u xml:id="u-38.0" who="#JacekKasprzyk">Nie jestem przekonany, że polityka podatkowa to najlepszy instrument pomocy rodzinie czy w ogóle człowiekowi. Myślę natomiast, że chodzi głównie o spieszenie z pomocą tym ludziom, którzy nie dysponują dużymi środkami finansowymi. Wiadomo przecież, że aby skorzystać z ulgi, najpierw trzeba mieć środki na zainwestowanie i to właśnie jest - moim zdaniem główny problem.</u>
<u xml:id="u-38.1" who="#JacekKasprzyk">Zgadzam się natomiast z istotą wypowiedzi posła Łozińskiego i nawiązać chciałbym do słów ministra Komołowskiego wypowiedzianych podczas zapytań i interpelacji w czasie poprzedniego posiedzenia Sejmu. Chciałbym się w związku z tym dowiedzieć, czy Ministerstwo Finansów rozważa również podjęcie szybkich działań mających na celu wprowadzenie minimalnego dochodu gwarantowanego. Wszystkim nam wiadomo, że w programie AWS pozycja taka figuruje, a zatem czy na rok 1998 ministerstwo planuje jakieś działania w tym kierunku? Jest to bardzo ważne zagadnienie, gdyż w polityce rodzinnej główny problem polega na rodzinach o niskich dochodach, o słabszym poziomie ekonomicznym. Rodziny nieźle sytuowane po prostu pomnażają swój dochód.</u>
<u xml:id="u-38.2" who="#JacekKasprzyk">Sądzę, że Komisja Rodziny powinna sobie odpowiedzieć na pytanie, którą grupą społeczną, którą grupą rodzin chce się zająć, a w związku z tym - jakie elementy społeczne będą wchodzić w zakres jej działania. Jeżeli stwierdzimy, że zajmujemy się wszystkimi bez wyjątku rodzinami, to już teraz wiadomo, że stworzymy w ten sposób fikcję, powiększając z jednej strony dochód pewnych grup społecznych, a z drugiej obniżając ten dochód w wypadku grup innych.</u>
<u xml:id="u-38.3" who="#JacekKasprzyk">Kolejna sprawa, którą chciałbym poruszyć, wiąże się z warunkami pracy. Jestem zdania, że etapem pewnych prac Komisji powinna stać się ocena warunków pracy w naszym kraju; jest to jeden z elementów polityki rodzinnej, ponieważ warunki, w jakich pracują zarówno mężczyźni, jak i kobiety, mają znaczący wpływ na kształtowanie się rodziny. W grę wchodzi m.in. czas pracy, jej tempo, dochody, jakie z zatrudnienia napływają do rodziny itp. Myślę, że powinniśmy pamiętać - tym bardziej, że zdaje się to umykać naszej uwagi - iż praca członków rodziny odbija się na samej rodzinie, jeśli chodzi o poziom tej pracy, jej wydajność, czas spędzany w miejscu zatrudnienia i warunki w nim panujące. Sądzę, że prezydium Komisji zechce się ustosunkować do tej sugestii.</u>
</div>
<div xml:id="div-39">
<u xml:id="u-39.0" who="#MariaSmereczyńska">Jestem przekonana, że jako Komisja Rodziny musimy zająć się wszystkimi rodzinami, niezależnie od poziomu ich dochodów, gdyż istotą rodziny nie jest jej poziom materialny, lecz to, jaka jest ta rodzina. Następnie powinniśmy zadbać o doprowadzenie jak największej liczby rodzin do dobrobytu materialnego, choćby tylko na takim poziomie, by mogły już dalej samodzielnie egzystować i decydować o swoim bycie, o liczbie dzieci, o ich kształceniu itd. Nie jestem więc zwolenniczką dzielenia rodzin na te, którymi mamy się zająć i na te, które pozostaną poza zasięgiem zainteresowania.</u>
<u xml:id="u-39.1" who="#MariaSmereczyńska">Zawsze będzie istnieć sprawa udzielania zasiłków niektórym rodzinom, lecz nie dotyczy to tych tylko rodzin, które mimo stworzenia warunków samodzielności ekonomicznej, nie będą sobie nadal w stanie poradzić, tym bardziej, że rodziny takie zawsze będą i zawsze trzeba będzie im pomagać. Tyle, że z udzielania zasiłków nie można czynić celu polityki prorodzinnej - jak jest obecnie.</u>
</div>
<div xml:id="div-40">
<u xml:id="u-40.0" who="#JanRulewski">Dobrze, że wystąpienie dyrektor J. Kozłowskiej dało pretekst do tej dyskusji. Zarazem jednak chciałbym zgłosić spostrzeżenia, iż wystąpienie pani dyrektor nie jest odpowiedzią na zawarty w umowie koalicyjnej postulat wprowadzenia polityki prorodzinnej. Myślę, że na miejscu przedstawicielki Ministerstwa Finansów ująłbym sprawę w nieco inny sposób. Powiedziałbym zapewne, że obecna koalicja, zmniejszając podatki, w gruncie rzeczy wycofuje państwo z dystrybucji dochodów, pozostawiając je w większości skupionemu w rodzinach społeczeństwu. Jak wykazują statystyki, 91% ludności żyje w rodzinach, czyli można by zaryzykować stwierdzenie, że mamy do czynienia z przejawem działalności prorodzinnej.</u>
<u xml:id="u-40.1" who="#JanRulewski">Kiedy jednak studiuję materiał Ministerstwa Finansów, odnoszę wrażenie, że nie taki cel przyświecał jego autorom. Myślę, że chodziło o coś zupełnie innego - o to, czy państwo może włączyć się we wspieranie rodzin. Podobnie, jak pan poseł Kasprzyk, jestem zdania, że należałoby się jednak zastanowić, jakie to rodziny wchodzą w grę. Jeżeli bowiem chodzi o wszystkie rodziny, to właśnie wszystkich dotyczy system podatkowy. Myślę, że chodzi tu głównie o te rodziny, które ja również nazywam normalnymi, a w których występuje deficyt finansowy, i nie tylko. Mamy bowiem do czynienia z sytuacją deficytową pod względem liczby dzieci w rodzinach, pod względem zawieranych małżeństw itp. Mamy również do czynienia ze wzrastającą liczbą rozpadu rodzin, w tym i rodzin posiadających dzieci. Sytuacja taka zagraża podstawowym wymogom istnienia rodziny jako komórki społecznej, a w konsekwencji zagraża bytowi państwa i narodu rozumianego jako stały proces odtwarzania się, bo podstawową funkcją rodziny jest przecież wychowywanie dzieci i zapewnienie ciągłości pokoleń.</u>
<u xml:id="u-40.2" who="#JanRulewski">Sądzę zatem, że chodzi o to, iż państwo za pomocą swej polityki prorodzinnej pragnie przerwać ten proces degradacji rodziny rozumianej jako instytucja wychowująca dzieci i dbająca o ciągłość pokoleń. Jeżeli tak ująć sprawę, to jest miejsce na interwencjonizm państwa, który jednak nie może się ograniczać tylko do instrumentów finansowych. W moim przekonaniu liberalizm, polegający na zmniejszaniu podatków i pozwalaniu rodzinie na decydowanie, na stosowaniu różnego rodzaju ulg, to proces wydający się z pozoru zdecydowanie prorodzinny, który w gruncie rzeczy jest odchodzeniem od pewnej polityki wobec rodziny.</u>
<u xml:id="u-40.3" who="#JanRulewski">Jakie rozwiązanie mogłoby okazać się najlepsze w tej sytuacji? Toczą się w tej kwestii dyskusje. Padają m.in. propozycje wypunktowania powodów utrudniających funkcjonowanie normalnej rodziny. Na podstawie badań uznać można, że tak zwana normalna pod względem liczby dzieci rodzina, to rodzina na którą statystycznie przypada 2,1 dziecka, co świadczy o pogłębiającym się regresie w zakresie zagwarantowania przez rodziny polskie ciągłości pokoleniowej. Badania przeprowadzone w celu wykrycia przyczyn tej sytuacji wskazują, że dzieje się tak przede wszystkim z powodu znacznych utrudnień życiowych, w tym i finansowych. Tu jednak pojawia się istotny bardzo problem, ponieważ nikt nie jest w stanie zadekretować stosownych dochodów przypadających rodzinie. Jak wspomniał poseł J. Kasprzyk, pojawiła się wprawdzie wnoszona przez Klub SLD koncepcja wprowadzenia minimalnego dochodu gwarantowanego, lecz nie została zrealizowana. Na czym by zresztą miała realizacja tej koncepcji polegać? Moim zdaniem, przede wszystkim na odebraniu w praktyce części dochodu jednej rodzinie i daniu go rodzinie innej.</u>
<u xml:id="u-40.4" who="#JanRulewski">Czy istnieje alternatywa? Myślę, że tak, i to stanowiąca istotny element polityki prorodzinnej. Mam na myśli tworzenie przez państwo - szeroko rozumiane jako administracja państwowa, samorządowa, organizacje pozarządowe - i wspieranie przez nie warunków ułatwiających rodzinie wychowywanie dzieci. I tak, aby rodzina mogła spełniać swoje funkcje. należy poza mieszkaniami zapewnić jej również placówki wychowawcze w rodzaju przedszkoli, których obecnie brakuje, placówki w postaci szkół zapewniających dzieciom również wyżywienie. Może, oczywiście, powstać wątpliwość, czy nie proponuję powrotu form uznanych za skompromitowane. Nie proponuję jednak przedszkoli w dawnym znaczeniu tego słowa - z dyrektorką, główną księgową, licznym personelem, placówki, do której zwożono z całego miasta kilkaset dzieci. Gmina ma przecież obecnie możliwość stworzenia różnych form pomocy rodzinie w zakresie zagwarantowania dzieciom opieki na czas pracy obydwojga rodziców. Nie proponuję też szkoły wyposażonej w kuchnię z licznym personelem; gorące posiłki można przecież dostarczać gotowe do takiej placówki.</u>
<u xml:id="u-40.5" who="#JanRulewski">Nie chciałbym przedłużać swej wypowiedzi, wspomnę zatem jeszcze tylko o opiece zdrowotnej, którą szkoła może dzieciom zapewnić - nie tylko stomatologiczną. Rzecz bowiem w tym, że aspekty życia dzieci, nad którymi wydawało nam się, że rodzina jest w stanie zapanować, powinny zostać objęte opieką państwa, ponieważ liczne rodziny nie są w stanie tego dokonać - z różnych względów. Państwo - szeroko rozumiane - powinno zorganizować formy pomocy, a w wyniku ich zastosowania rodzina będzie mogła normalnie funkcjonować, rozwijać się, pracować, osiągając dochody i wychowując dzieci.</u>
<u xml:id="u-40.6" who="#JanRulewski">W okresie transformacji zanikło szereg instytucji, słusznie zresztą, gdyż były one i skompromitowane, i deficytowe, ale teraz, w nowej rzeczywistości rynkowej powstała szansa na zorganizowanie ich na zupełnie nowej płaszczyźnie i nowoczesnych zasadach.</u>
</div>
<div xml:id="div-41">
<u xml:id="u-41.0" who="#AntoniSzymański">Zaangażowaliśmy się w dyskusję na temat drugiego punktu materiału Ministerstwa Finansów i rozważamy m.in. założenia ewentualnych zmian w systemie podatkowym w zakresie polityki prorodzinnej rządu, które to założenia będą dopiero opracowane i rozpatrzone przez Radę Ministrów do końca maja przyszłego roku. Przedstawicielka ministerstwa nie przedstawiła zaś w zasadzie żadnych konkretnych propozycji, a jedynie kilka własnych sugestii i odczuć.</u>
<u xml:id="u-41.1" who="#AntoniSzymański">Dzisiejsza dyskusja wykazuje wszakże dowodnie, że założenia zmian, które miały być pierwotnie gotowe w marcu, a zyskamy możność zapoznania się z nimi, być może, w maju, staną się jednym z głównych tematów naszych rozważań w roku przyszłym. Nie muszę dodawać, że będą to bardzo istotne rozważania i sądzę, że nie wystarczy na nie jedno posiedzenie Komisji. Proponowałbym, aby rozmowy na ten temat rozpocząć już w marcu, a to z tego względu, iż wchodzi w grę sprawa o zasadniczym znaczeniu. Dokumenty natomiast, które obecnie znajdują się w posiadaniu rządu, mogą stanowić podłoże do wcześniejszych rozważań w gronie Komisji. Jest to m.in. projekt podatku prorodzinnego, a nam chodzi o urealnienie niektórych projektów. Wiadomo, że im wcześniej zaczniemy w Komisji dyskusję, tym lepiej uda nam się przygotować pożądane rozwiązania.</u>
<u xml:id="u-41.2" who="#AntoniSzymański">Dyrektor Kozłowską prosiłbym o wyjaśnienie, czy istnieje na rok przyszły propozycja zmian odnośnie do wymienionych przez panią rozwiązań prorodzinnych w rodzaju odpisów i świadczeń.</u>
<u xml:id="u-41.3" who="#AntoniSzymański">Sądzę, że w pracach Komisji powinniśmy się zająć w r. 1998 rozważaniem celowości wprowadzenia rozmaitych form uznawanych w dokumencie za prorodzinne, a które budzą wątpliwości. Chodzi np. o sposób rozliczania osób samotnie wychowujących dzieci. Istnieje założenie, że osoba samotnie wychowująca dziecko czy też dzieci znajduje się w trudniejszej sytuacji ekonomicznej, podczas gdy badania wcale nie wskazują na to. Bywa tak, że pełne rodziny, najczęściej wielodzietne, zmagają się ze znacznie trudniejszymi warunkami ekonomicznymi niż osoba samotna wychowująca dziecko czy nawet dwoje. Myślę, że zastosowane rozwiązanie niekiedy może wręcz zachęcać zainteresowanych do uzyskania statusu osoby samotnie wychowującej dzieci. Znane mi są przykłady małżeństw rozwodzących się jedynie ze względu na możliwość otrzymywania wyższych świadczeń. Obecnie nie są to wprawdzie sumy decydujące o poziomie budżetu domowego, ale jeszcze kilka lat temu można było w ten sposób uzyskać niezłe możliwości finansowe, a jeszcze wcześniej status osoby samotnie wychowującej dzieci uprawniał nawet do otrzymania mieszkania poza kolejnością.</u>
<u xml:id="u-41.4" who="#AntoniSzymański">Biorąc powyższe spostrzeżenia pod uwagę, jestem zdania, że warto niektórym rozwiązaniom poświęcić obrady Komisji. Oczywiście, nie w kontekście rozwiązań na rok przyszły, ponieważ te są już przesądzone, ale na lata kolejne. Powinniśmy się zastanowić, jakie formy świadczeń będą najlepsze, jakie należy zastosować formy odliczeń od podatku, by były one rzeczywiście prorodzinne.</u>
</div>
<div xml:id="div-42">
<u xml:id="u-42.0" who="#JadwigaKozłowska">W odpowiedzi na pytanie pana posła informuję, że ministerstwo nie ma żadnego projektu na temat nowych rozwiązań czy też odmiennego kształtu podatku. Nie wiadomo mi też nic o tym, by w ogóle istniał projekt tego rodzaju i szczerze mówiąc, nie wiem nawet, w jakim kierunku ów ewentualny projekt miałby zmierzać. Dlatego właśnie zadałam pytanie, czy w grę powinien wchodzić system oparty na ognisku domowym, czy też system opierający się na zwiększonych ulgach, czy też na ulgach o charakterze odliczeń ze względu na inwestycje. Jak wspomniałam, wszystko można bowiem wkomponować w system podatkowy. Nie było jednak decyzji tego typu.</u>
<u xml:id="u-42.1" who="#JadwigaKozłowska">Zastanawiamy się, naturalnie, nad tymi kwestiami, przyglądamy się rozwiązaniom stosowanym w innych krajach, ale nie zostały skonkretyzowane żadne sugestie w tym względzie. Harmonogram prac rządu został przyjęty i założenia zmian muszą być przygotowane.</u>
<u xml:id="u-42.2" who="#JadwigaKozłowska">Padło też pytanie, co zmienia się w podatku dochodowym na rok 1998. Otóż nie zmienia się nic, ponieważ nic zmienić się nie da. Gdyby jednak zmiana jakaś miała nastąpić, zwłaszcza niekorzystna dla podatników, to musiałoby obowiązywać dość długie vacatio legis - co najmniej miesięczne, co oznacza, że ustawę należałoby opublikować 30 listopada. Inaczej Trybunał Konstytyucyjny uznałby, iż ustawa niezgodna jest z konstytucją. Żadnych więc rozwiązań tego typu wprowadzić nie można. Wcześniej zresztą już założono, że nie będzie się corocznie wprowadzać zmian, a najważniejszą zmianą jest wprowadzenie stawek podatkowych, które rząd premiera J. Buzka przyjął - premier w exposé uznał tę kwestię za jedną z najważniejszych - w związku z czym stawki zostały zmniejszone. Minister finansów wydał oświadczenie dotyczące nowej skali podatkowej.</u>
<u xml:id="u-42.3" who="#JadwigaKozłowska">Niektóre odliczenia podlegające limitowaniu poddane są zasadzie waloryzacji już na mocy ustawy, iż limity te zostaną stosownie podwyższone, zgodnie z wynikającymi z ustawy zasadami. I tak np. kwota odliczeń z tytułu wydatków mieszkaniowych będzie liczona inaczej niż dotąd, kiedy to było 81.900 zł i 19% z tej sumy, ale teraz bierze się pod uwagę cenę jednego metra za trzeci kwartał, czyli 1.450 zł, co przemnożone przez 70 metrów stanowić będzie podstawę do stosowania ulg, gdyż wydatki przekraczające miliard złotych będą mogły w 19% zostać odliczone od podatku.</u>
<u xml:id="u-42.4" who="#JadwigaKozłowska">Zwiększeniu ulegają też odliczenia na świadczenia zdrowotne, gdyż tam również zapisane są zasady waloryzacji. Zwiększeniu ulegają odliczenia przysługujące osobom niepełnosprawnym - także na zasadzie waloryzacji ustawowej. Wszędzie tam, gdzie zasada ta została zapisana, stosowane będą zasady waloryzacji.</u>
<u xml:id="u-42.5" who="#JadwigaKozłowska">Z czym jednak należy się liczyć? Otóż niedawno Trybunał Konstytucyjny uznał za niekonstytucyjną zmianę niektórych ulg mieszkaniowych. Nie wiem, jaka będzie w tej kwestii decyzja rządu i Sejmu - czy orzeczenie to zostanie przyjęte, czy też nie; może przecież zostać uchwalona ustawa przyjmująca to orzeczenie.</u>
<u xml:id="u-42.6" who="#JadwigaKozłowska">Ze swej strony przygotowujemy, oczywiście, projekt rozwiązań, z tym że pierwsi podatnicy, którzy będą się rozliczali w r. 1998, a więc od 1 stycznia, czynić to będą według starych zasad, ponieważ nie istnieje możliwość przyjęcia przez Sejm ustawy, która byłaby opublikowana jeszcze przed 1 stycznia. W naszych propozycjach postaramy się zamieścić argumentację przemawiającą za danymi rozwiązaniami, ukażemy też ewentualne przeciwwskazania, a decyzję ostateczną podejmie Sejm.</u>
<u xml:id="u-42.7" who="#JadwigaKozłowska">Podkreślam jeszcze raz, że innych oprócz wskazanych ulg czy zwolnień w r. 1998 nie przewidujemy, gdyż wszystkie istniejące zostały już uwzględnione w projekcie budżetu i gdybyśmy ewentualnie zamierzali wprowadzić nowe ulgi, stanęlibyśmy wobec pytania, skąd wziąć pieniądze na ich zrealizowanie.</u>
</div>
<div xml:id="div-43">
<u xml:id="u-43.0" who="#MariaSmereczyńska">Chciałabym przypomnieć, że zapraszając na posiedzenie Komisji Rodziny przedstawicieli Ministerstwa Finansów, zamierzaliśmy uzyskać wiadomości na temat aktualnej sytuacji w budżecie na 1998 r. Mamy bowiem świadomość, że na ten właśnie rok nic już się nie da zmienić, ale informacje tego typu mogą okazać się przydatne do pracy nad propozycjami zmian do budżetu następnego i kolejnych.</u>
</div>
<div xml:id="div-44">
<u xml:id="u-44.0" who="#JacekKasprzyk">Jeśli chodzi o elementy sprzyjające polityce rodzinnej w roku przyszłym, to pani dyrektor udzieliła nam chyba jednoznacznych informacji - w roku 1998 nie możemy się spodziewać rozwiązań sprzyjających polityce prorodzinnej.</u>
<u xml:id="u-44.1" who="#JacekKasprzyk">W nawiązaniu do wypowiedzi posła J. Rulewskiego chciałbym oznajmić, że ja również ubolewam nad faktem, że poprzednia koalicja nie wprowadziła rozwiązań o charakterze bardziej prorodzinnym, prosocjalnym, ale mam zarazem nadzieję, iż fakt ten stanie się dobrym punktem wyjścia do działania Komisji Rodziny, której powstanie różnie oceniano.</u>
<u xml:id="u-44.2" who="#JacekKasprzyk">Odnoszę wrażenie, że wszyscy obawiamy się stwierdzić jednoznacznie, iż obecnie prowadzona jest raczej polityka o charakterze socjalnym, mająca zapobiegać dalszej degradacji części społeczeństwa, niż polityka prorozwojowa, skierowana w stronę większych grup społecznych czy też po prostu ogólnie rzecz ujmując - rodzin.</u>
<u xml:id="u-44.3" who="#JacekKasprzyk">Słowa posła J. Rulewskiego, deklarującego się jako zwolennik liberalizmu, a z drugiej strony ubolewającego nad brakiem przedszkoli i innych form zabezpieczeń rodziny, nasuwają mi przypuszczenie, że wprawdzie stajemy się zwolennikami liberalizmu w wytwarzaniu, natomiast wzdychamy do odrobiny socjalizmu, jeśli chodzi o podział dóbr wytworzonych. Jeśli uda się pogodzić te tendencje, to będziemy mieć gwarancję przeprowadzenia pewnych prób polityki prorodzinnej.</u>
<u xml:id="u-44.4" who="#JacekKasprzyk">Wiadomo, że jeżeli rząd decyduje się na prowadzenie danego typu polityki, to czyni to z reguły w określonym celu. Jeśli więc elementem omawianej polityki ma być kształtowanie rodzin, ich postaw i zachowania, to rodziny muszą coś od państwa otrzymać, aby zdołało się wykształcić z ich strony pożądane zachowanie. I tu właśnie rodzi się niezmiernie istotne pytanie: co państwo jest w stanie dać ludziom w dobie systemu społecznego, który w zasadzie dopiero tworzymy? To pytanie wywołuje kolejne, na które odpowiedzi będzie musiała udzielić Komisja po skłonieniu Sejmu do zajęcia stanowiska w tej kwestii. Otóż, czy w dobie gospodarki wolnorynkowej - a raczej w warunkach obowiązywania w Polsce systemu społecznego, w którym trwa brutalna wtórna akumulacja kapitału - jest w ogóle miejsce dla szeroko rozumianej polityki prorodzinnej? Trudno bowiem sobie wyobrazić, że wszystko sprowadzi się do elementu zapobiegającego degradowaniu się pewnej części społeczeństwa, podczas gdy bardzo wąska grupa w pełni korzystać będzie z dobrodziejstw systemu wolnorynkowego i z pewnych elementów polityki społecznej, które zgodnie z deklaracjami kierowane być mają do szerokich grup społeczeństwa, a w praktyce przynoszą określone korzyści tylko jednej grupie.</u>
<u xml:id="u-44.5" who="#JacekKasprzyk">Niepokojącym zjawiskiem jest fakt, że dyskutując o polityce społecznej, pogrążamy się w sprzeczkach, czy emerytura ma wzrosnąć o dziesięć czy dwadzieścia złotych, podczas gdy nikt nie zastanawia się nad tym, że podstawa tej emerytury w wielu przypadkach nie pozwala ludziom na normalną egzystencję i owe dziesięć czy też dwadzieścia złotych nie ma żadnego znaczenia dla osób, do których dyskusję tę kierujemy. Podobna sytuacja rysuje się w związku z elementami polityki prorodzinnej. Nie ma bowiem większego znaczenia, czy stworzymy mechanizm ulgi podatkowej, na mocy której odpis wynosić będzie 19% od zainwestowanego miliarda starych złotych czy, też stosować się go będzie już od sześciuset milionów starych złotych, ponieważ najpierw trzeba wyłożyć pieniądze, od których ulga przysługuje.</u>
<u xml:id="u-44.6" who="#JacekKasprzyk">Jeśli mówimy dziś o problemach polityki prorodzinnej wiążącej się również z zagadnieniami budownictwa mieszkaniowego - o czym dyskutowaliśmy w pierwszej części posiedzenia - to sądzę, że powinniśmy spojrzeć na poruszane kwestie perspektywicznie, choćby tylko w perspektywie kilkuletniej, gdyż później staniemy w obliczu konieczności podjęcia rozstrzygnięć w zakresie polityki budownictwa mieszkaniowego, polityki prorodzinnej. Nie unikniemy też konieczności podjęcia decyzji odnoszących się do mieszkańców osiedli wzniesionych z wielkiej płyty, których gwarancja trwałości skończy się za kilkanaście lat, gdyż bloki te obliczane były średnio na pięćdziesięcioletnie funkcjonowanie.</u>
<u xml:id="u-44.7" who="#JacekKasprzyk">Podobnych problemów z zakresu polityki rodzinnej - czy ogólniej socjalnej - zacznie pojawiać się znacznie więcej. Oczywiście, nie oczekuję w tych sprawach żadnej odpowiedzi w najbliższym czasie, ale sądzę, że jeżeli w pełni realnie spojrzymy na wszystko, co wymaga reakcji i działania, to musimy przestać zwracać uwagę, czy dane problemy zgłaszane są przez SLD czy też przez AWS i zająć się pilnymi sprawami. Nie zmienia się bowiem fakt, że dzisiejsze społeczeństwo podzielone jest pod względem ekonomicznym, a za tym podziałem ekonomicznym następują z kolei podziały socjalne. Albo więc naszą działalnością będziemy się temu przeciwstawiać, albo nie.</u>
</div>
<div xml:id="div-45">
<u xml:id="u-45.0" who="#MariaSmereczyńska">Nie chciałbym, abyśmy na naszych posiedzeniach dublowali tematykę działania Komisji Polityki Społecznej, powołanej do pewnego rodzaju spraw. Komisja ta zajmuje się właśnie wysokością emerytur, dodatków itp. W gronie Komisji Rodziny powinniśmy natomiast zastanowić się, jakim sposobem doprowadzić możemy do osiągnięcia przez rodziny samodzielności ekonomicznej, w związku z czym niepotrzebne stałyby się wszelkie dotychczasowe zasiłki, dodatki itp.</u>
</div>
<div xml:id="div-46">
<u xml:id="u-46.0" who="#JacekKasprzyk">Nabieram przekonania, że wszyscy ulegliśmy wrażeniu, iż Komisja Rodziny powinna stać się podkomisją do spraw polityki społecznej. Sądzę, że to przewrotne myślenie, właściwe dla części członków Komisji Polityki Społecznej. W gruncie rzeczy jednak to właśnie Komisja Polityki Społecznej powinna pełnić funkcję wtórną wobec funkcji Komisji Rodziny, jeśli mamy w ogóle mówić poważnie o polityce prorodzinnej, prospołecznej w Polsce. W praktyce wygląda to jednak tak, że Komisja Rodziny traktowana jest jak kwiatek do kożucha - nie zamierzam dociekać, z jakiego względu, lecz wiadomo, że potraktowano ją w ten sposób niezależnie od orientacji politycznej osób zainteresowanych. Jestem natomiast przekonany, że skoro mamy realizować politykę społeczną w aspekcie rodziny, to skierowana ona być musi do ludzi, a zatem naszej właśnie Komisji powinna przypaść główna rola, jako komisji kierunkowej, a Komisja Polityki Społecznej winna w tym ujęciu sprawować funkcje wykonawcze, ponieważ proponuje ona konkretne rozwiązania w poszczególnych dziedzinach.</u>
</div>
<div xml:id="div-47">
<u xml:id="u-47.0" who="#MariaSmereczyńska">Jestem zdania, że w zakresie omawianych dziś problemów Komisja Rodziny powinna pełnić rolę wiodącą, podczas, gdy Komisja Polityki Społecznej załatwiałaby kwestie pomocy socjalnej. Nie będziemy się jednak w tej chwili zagłębiać w niuanse kompetencyjne o zabranie głosu proszę profesor W. Wójtowicz.</u>
</div>
<div xml:id="div-48">
<u xml:id="u-48.0" who="#WandaWójtowicz">W swej wypowiedzi chciałabym się ograniczyć jedynie do niektórych kwestii związanych z podatkiem dochodowym; oczywiście nie w odniesieniu do roku 1998, bo tu już nic nie da się zmienić, ale w perspektywie nieco dalszej.</u>
<u xml:id="u-48.1" who="#WandaWójtowicz">Sądzę, że zacząć powinniśmy rozważania od odpowiedzi na pytanie, czy podatek dochodowy powinien w ogóle mieć charakter prorodzinny, czy też - jakby sobie życzyli liberałowie - powinien mieć charakter neutralny. Jestem zdania, że jeśli ktoś nawet opowiada się za neutralnością podatku z zasady, to w okresie przejściowym, jaki nastał po pięćdziesięciu latach pewnych zastojów, sytuacja wymaga wprowadzenia do podatku dochodowego elementów prorodzinnych. Mogą być one niejako dwukanałowe. Jedna ich grupa to elementy wprowadzane specjalnie w celu pomagania rodzinie, drugie natomiast to te, które służą innym celom, a niejako przy okazji również rodzinie, tak że element prorodzinny jest w nich wtórny. Można by naturalnie bogato zilustrować to założenie, lecz przytoczę tylko kilka spraw, na które w mojej opinii szczególnie warto zwrócić uwagę.</u>
<u xml:id="u-48.2" who="#WandaWójtowicz">Pierwsza sprawa nie jest może typowo prorodzinna, niemniej jednak jej następstwa mają ogromne znaczenie rodzinne. Otóż należy pamiętać, że podatek dochodowy, to po prostu podatek dochodowy, co oznacza, że płacić go powinniśmy wszyscy od dochodów właśnie, a nie od przychodów. W związku z tym powstaje od razu problem kosztów. Jak wszyscy wiemy, koszty można liczyć na różny sposób, można do nich włączać różnorakie elementy. Odnoszę wrażenie, że obecnie jedynie działalność gospodarcza wprowadzona na zasadach ogólnych gdzie, znajduje się księga przychodów i rozchodów osoby fizycznej, prowadzącej działalność tego rodzaju, uwzględnia rzeczywiście koszty. Abstrahuję, czy coś do kosztów się zalicza, czy też nie, bo to zupełnie inne zagadnienie.</u>
<u xml:id="u-48.3" who="#WandaWójtowicz">W pozostałych natomiast przypadkach, a zwłaszcza w stosunku do wynagrodzeń i innych umów z wynagrodzeniem zrównanych, jest to metoda ryczałtowa, procentowa, w której koszty stanowią procent. Tu właśnie powstaje problem. Przy umowach o dzieło, umowach zlecenia w grę wchodzi określony procent od rzeczywiście uzyskanego przychodu. Przy umowie o pracę jest to minimalny procent, i to nie od własnego przychodu, lecz od pierwszego szczebla progresji. Mamy tu zatem do czynienia z zaprzeczeniem dochodowego charakteru podatku.</u>
<u xml:id="u-48.4" who="#WandaWójtowicz">Myślę, że zasadne byłoby, gdybyśmy docelowo wprowadzili także przy wynagrodzeniach zasadę, że koszt uzyskania wynagrodzenia nie ogranicza się tylko do kosztu dojazdów do pracy, bo przecież istnieje cały szereg kosztów, które musi ponieść pracownik, żeby być wydajnym, odpowiednio wykształconym, zorientowanym na bieżąco w problematyce zawodowej, i że koszty te należy również brać pod uwagę, i to nie za pomocą metody ulg, lecz metody kosztów. Rozwiązanie takie w naturalny, choć pośredni sposób wpłynie także na sytuację rodziny.</u>
<u xml:id="u-48.5" who="#WandaWójtowicz">Naturalnie, szczegóły tego rozwiązania należałoby starannie przemyśleć, biorąc pod uwagę z jednej strony możliwości państwa, z drugiej zaś oczekiwania rodzin. W każdym jednak razie chodzi o stopniowe uwzględnianie kosztów w coraz większym zakresie.</u>
<u xml:id="u-48.6" who="#WandaWójtowicz">Dość powszechnie mówi się, że koszty uzyskania przychodu przez osobę fizyczną to również na przykład koszt wyżywienia tej osoby, koszty innych wydatków bytowych, a w przyszłości, po zmianie systemu emerytalnego i zdrowotnego, będzie to również koszt pewnych usług w tym zakresie. Wszyscy sobie zdajemy, oczywiście, sprawę, że nie da się uwzględnić wszelkich aspektów, ale może słuszne byłoby pójście w tym kierunku, aby wynagrodzenia rzeczywiście uwzględniały także minimum kosztów, w tym również bytowych.</u>
<u xml:id="u-48.7" who="#WandaWójtowicz">Truizmem jest wprawdzie stwierdzenie, że aby uzyskiwać przychód, człowiek musi żyć, ale nie zaszkodzi o truizmie tym pamiętać. Wprawdzie mogą pojawić się uwagi, że nie wchodzą tu w grę koszty bezpośrednio związane z daną pracą, ale przecież wiążą się one z każdą pracą.</u>
<u xml:id="u-48.8" who="#WandaWójtowicz">Jak powiedziałam, szczegóły rozwiązania mogą być różne. Można na przykład wprowadzić zasadę rewaloryzowania co roku minimalnej kwoty takich kosztów: można ewentualnie ustalić procent od wynagrodzenia, ale nie mniej niż - i tu podana by została konkretna suma.</u>
<u xml:id="u-48.9" who="#WandaWójtowicz">Oprócz rozwiązania uwzględniającego koszty można wprowadzić także inne rozwiązanie - nie drogą kosztów, lecz wyraźnie wskazanego minimum biologicznego, jak i coś więcej.</u>
<u xml:id="u-48.10" who="#WandaWójtowicz">Dyrektor J. Kozłowska przypomniała nam, że podatek dochodowy ma charakter powszechny, w związku z czym zakłada się, że nie ma kwoty wolnej od podatku. Oficjalnie istotnie nie ma, lecz wszyscy, którzy problematyką tą zajmują się bliżej, wiedzą, że w rzeczywistości jest wolne od podatku minimum. Skoro bowiem od wymiaru podatku z pierwszego szczebla od ostatecznej kwota podatku odejmujemy co roku waloryzowaną kwotę, to jest to nic innego jak właśnie owe 19 czy też 20% od minimum wolnego od podatku.</u>
<u xml:id="u-48.11" who="#WandaWójtowicz">Dla przeciętnego obywatela naszego kraju minimum takiego istotnie nie ma, ale byłoby znacznie lepiej, gdyby stworzono możliwość oświadczania obywatelom, że na dany rok obowiązuje jakaś suma wolna od podatku. Byłby to niewątpliwie system znacznie czytelniejszy niż obecny. W tej chwili bowiem bardzo wiele osób, w tym osoby z wyższym wykształceniem zwracają się do lepiej zorientowanych o pomoc w obliczaniu podatku. Z autopsji wiem, że kłopoty tego rodzaju miewają doktorzy filozofii, romanistyki itp. Wielu rodzin nie stać przy tym na zwrócenie się do specjalisty podatkowego.</u>
<u xml:id="u-48.12" who="#WandaWójtowicz">Wracając jednak do meritum, przypominam, że mamy w ten sposób dwie propozycje rozwiązania omawianej kwestii. Po pierwsze, koszty, po drugie zaś, minimum wolne od podatku. Oczywiście, wprowadzenie któregoś z tych rozwiązań nie może wiązać się z uszczuplaniem nabytych już przez obywateli przywilejów. Wiadomo bowiem, że jeżeli dla pewnych rodzajów pracy koszty uzyskania są wyższe - jak na przykład w wypadku praw autorskich - to trudno byłoby zniwelować te koszty do poziomu wprowadzanego powszechnie.</u>
<u xml:id="u-48.13" who="#WandaWójtowicz">Tę kwestię jednak można rozwiązać za pomocą różnicowania kosztów zależnie od rodzaju wykonywanej pracy.</u>
<u xml:id="u-48.14" who="#WandaWójtowicz">Kolejna sprawa to wspominane już łączne opodatkowanie małżonków, czy też osób samotnie wychowujących dzieci. W pełni zgadzam się z uwagą posła Szymńskiego. Istotnie bowiem obecne rozwiązania, które w założeniu miały charakter prorodzinny, stały się w praktyce antyrodzinne. Znam wiele przypadków spraw przeprowadzanych w sądzie, kiedy to małżonkowie rozwodzą się za zgodą stron, następnie zaś mieszkają razem z dwojgiem na przykład dzieci, z których jedno oficjalnie przyznane jest matce, drugie ojcu, przy czym obydwoje uzyskują status osoby samotnie wychowującej dziecko. W ten sposób małżonkowie ci zyskują możliwość opodatkowania łącznego z przyznanym przez sąd dzieckiem.</u>
<u xml:id="u-48.15" who="#WandaWójtowicz">Można zastosować łączne opodatkowanie - na przykład w formie ogniska domowego, jak we Francji - przy zachowaniu tożsamości podatnika, ale z uwzględnieniem podziału łącznego dochodu nie zawsze tylko na dwa, lecz z konkretnym przelicznikiem. Oczywiście, nie musi to być tak samo jak we Francji, gdzie za pierwsze i drugie dziecko w grę wchodzi 50%, a za każde następne więcej. W wypadku Francji rzeczywiście jest to system prorodzinny, o czym świadczy odmienne rozliczanie w rodzinach wielodzietnych każdego kolejnego dziecka, począwszy od trzeciego. U nas można by przyjąć na przykład jedną czwartą albo jedną drugą; ważne, żeby jakoś to unormować w takim kierunku, że im więcej dzieci, tym wyższy procent.</u>
<u xml:id="u-48.16" who="#WandaWójtowicz">Przy zachowaniu minimum wolnego od podatku sytuacja taka powoduje automatycznie powiększenie liczby minimów. Gdyby natomiast zastosować rozwiązanie oparte na kosztach, to one z kolei rozłożone będą na liczbę osób w rodzinie.</u>
<u xml:id="u-48.17" who="#WandaWójtowicz">Kolejna kwestia dotyczy ulg. Nie poruszam sprawy zwolnień, gdyż w tym wypadku należałoby się zastanowić, czy w ogóle jest to przychód, a w każdym razie, czy jest to dochód. Trudno bowiem moim zdaniem mówić o dochodzie, gdy chodzi o zasiłek. Jest to przecież w gruncie rzeczy zrekompensowanie straty - jak na przykład zasiłek z powodu wypadku przy pracy, czy w innej sytuacji losowej.</u>
<u xml:id="u-48.18" who="#WandaWójtowicz">Być może moja opinia zabrzmi nieco niekonwencjonalnie, lecz uważam, że ulgi są sposobem preferowania osób najzaradniejszych, najobrotniejszych, znających się na przepisach prawa, a zarazem osób dysponujących pieniędzmi, w związku z którymi uzyskują prawo do korzystania z ulg.</u>
<u xml:id="u-48.19" who="#WandaWójtowicz">Gdybyśmy jednak wprowadzili szeroki udział kosztów lub dostosowali minima, oczywiście przy ich zróżnicowaniu zależnym od sytuacji rodzinnej podatników, to korzystanie z ulg w ogromnej części stałoby się bezprzedmiotowe.</u>
<u xml:id="u-48.20" who="#WandaWójtowicz">Zaznaczam, że w odniesieniu do kwestii ulg prezentuję wyłącznie własne zdanie. I tak wydaje mi się, iż powinny zostać te ulgi - bez względu na to, jaką opcję by się ostatecznie przyjęło - które w jakiś sposób wyręczają państwo bądź samorząd. Rzecz w tym, że jeśli na przykład płacę na cel, który w zasadzie znajduje się w gestii państwa lub samorządu, czyli między innymi na budowę szkoły, wyposażenie szpitala itp., to kwota ta powinna być odliczona i o nią właśnie należałoby obniżyć moją podstawę bądź też sam podatek.</u>
<u xml:id="u-48.21" who="#WandaWójtowicz">Jeżeli natomiast chodzi o ulgi preferujące wydawnictwa, dokształcanie itd., to straciłyby one rację bytu, ponieważ uwzględnione byłyby w kosztach z tytułu posiadania większej rodziny na utrzymaniu. Nikt nie musiałby wtedy kompletować dokumentów związanych z wydatkami tego typu. Odrębną jest przy tym kwestią, czy podatnik tę sumę wyda na szkołę prywatną czy państwową, na lekcje muzyki czy języków obcych.</u>
<u xml:id="u-48.22" who="#WandaWójtowicz">Naturalnie, ulgi pełnią ważną rolę, jak na przykład ulga mieszkaniowa, ale przecież nie takie było pierwotne założenie. Idea ulgi mieszkaniowej powstała w tym celu, aby ożywić budownictwo mieszkaniowe, a nie po to, by pomagać rodzinie.</u>
<u xml:id="u-48.23" who="#WandaWójtowicz">Sprawa kolejna to obniżenie stawek podatkowych. Pośrednio wpływa ten fakt na życie rodziny, i to bardzo poważnie, lecz zastanówmy się nad istotą tej kwestii. Często słyszymy, że w innych krajach obowiązują dużo wyższe niż u nas stawki. Owszem, to prawda, ale spójrzmy, na jakim poziomie. W innych krajach znacznie bardziej zróżnicowano poszczególne szczeble stawek. Stawka naprawdę wysoka pojawia się wówczas, kiedy ktoś osiąga zarobki kilkanaście razy wyższe od przeciętnych.</u>
</div>
<div xml:id="div-49">
<u xml:id="u-49.0" who="#MariaSmereczyńska">Bardzo przepraszam panią profesor za przerwanie wypowiedzi, prosiłabym jednak o uwzględnienie, że nasze dzisiejsze spotkanie ma charakter głównie informacyjny. Problematyka poruszana przez panią jest niezmiernie interesująca, w związku z czym uważam, że należałoby poświęcić jej odrębne posiedzenie, najprawdopodobniej w marcu. Przedstawiciele Ministerstwa Finansów będą już wtedy mieli gotowe propozycje w omawianym zakresie, tak że mogłaby wywiązać się konkretna dyskusja. Skorzystalibyśmy wówczas również z cennych spostrzeżeń pani profesor w komfortowych warunkach czasowych. Dziś, niestety, zbliża się pora zakończenia posiedzenia, a przed nami jeszcze kilka kolejnych spraw.</u>
<u xml:id="u-49.1" who="#MariaSmereczyńska">Jeżeli to możliwe, prosilibyśmy o pisemne zarysowanie głównych punktów propozycji pani profesor, tak by wszyscy mogli się z nimi zapoznać przed rozpoczęciem obrad poświęconych tej problematyce. Spotkamy się w marcu i mam nadzieję, że uda nam się wypracować wtedy konstruktywne wnioski pod adresem budżetu na rok 1999. Dziękujemy za wyrażenie zgody i zapraszamy do współpracy z naszą Komisją.</u>
<u xml:id="u-49.2" who="#MariaSmereczyńska">Prosiłabym teraz o zaniechanie dyskusji na ten temat i zgłoszenie kolejnych spraw do załatwienia, między innymi dezyderatu Komisji.</u>
</div>
<div xml:id="div-50">
<u xml:id="u-50.0" who="#JanRulewski">W dezyderacie, o którym mówiliśmy na poprzednim posiedzeniu, Komisja Rodziny wnosi o aktualizację raportu o stanie rodziny. Rzecz bowiem w tym, że raport, którym dysponujemy - cenny zresztą i pierwszy tego typu w Polsce - powstał na bazie danych z roku 1994 i lat wcześniejszych. Konieczność aktualizacji wynika i stąd, że sami twórcy raportu przyznają, iż powstał on w związku z zamówieniem wynikającym z innego rodzaju polityki w sprawie rodziny. Sytuację utrudnia też fakt, że raport nie jest tylko zbiorem prostych danych. Gdyby tak zresztą było, moglibyśmy się po prostu posłużyć stosownymi rocznikami Głównego Urzędu Statystycznego. Dokument miał uzmysłowić, w jakim stopniu państwo oraz inne instytucje wspierają rodzinę w zakresie jej podstawowych funkcji. Podkreślam słowo „wspierają”, dziś nieaktualne, ponieważ nie mówimy już o działaniach wspierających lecz o polityce prorodzinnej. A to coś więcej niż tylko wsparcie na poziomie podstawowej egzystencji, bo także elementy premiowania, dotowania.</u>
<u xml:id="u-50.1" who="#JanRulewski">Dlatego też raport w obecnej postaci nie wystarczy na aktualne potrzeby Komisji, tym bardziej że w zasadzie ogranicza się do rodzin odczuwających braki w zakresie potrzeb podstawowych. Sądzę, że gdyby raport ten powstawał na zamówienie obecnego rządu, uwzględniałby wymogi zawarte w umowie koalicyjnej na temat polityki prorodzinnej.</u>
<u xml:id="u-50.2" who="#JanRulewski">Niezależnie od tego należy wziąć pod uwagę również fakt, że tymczasem mieliśmy do czynienia z prawnymi zmianami instytucjonalnymi, które podkreślają potrzebę uaktualnienia raportu. Zmalało też na przykład bezrobocie z 3 milionów osób na milion 700 tysięcy. Inaczej kształtuje się kolejny element prorodzinny, czyli zasiłki rodzinne, które poprzednio przysługiwały wszystkim, a dziś mają charakter dochodowy. Zmieniła się mobilność zawodowa - wówczas w grę wchodziło 900 tysięcy podmiotów gospodarczych, podczas gdy dziś jest to prawie 1 mln 300 tys. Pamiętajmy też, że gdy podajemy liczbę tych podmiotów, to odliczamy od niej około 40 tysięcy podmiotów wielkich, a reszta to w zasadzie przedsięwzięcia rodzinne. Jak powiedziałem, wzrosła mobilność zawodowa, w związku z tym, że spora liczba osób musiała zmienić zawód, co bez wątpienia odbiło się na rodzinie tych osób.</u>
<u xml:id="u-50.3" who="#JanRulewski">Sądzę, że uaktualniony raport powinien uwzględniać zmiany, które przytoczyłem oraz wszelkie inne mające wpływ na funkcjonowanie rodzin.</u>
<u xml:id="u-50.4" who="#JanRulewski">Nie możemy też zapominać, iż pogłębiły się procesy związane z przekształceniami państwa.</u>
<u xml:id="u-50.5" who="#JanRulewski">Do procesów o niekorzystnym kierunku należy wspominany już spadek dzietności rodzin, liczba zawieranych związków małżeńskich, wzrost rozwarstwienia majątkowego w społeczeństwie. Wszystkie te okoliczności także powinny znaleźć miejsce w raporcie, dlatego choćby, aby rząd przygotowujący na marzec nowe założenia podatkowe mógł wziąć pod uwagę nowe dane.</u>
<u xml:id="u-50.6" who="#JanRulewski">Uważam także, że raport dotychczasowy zawiera poza tym pewne braki. Pominięto w nim na przykład rodziny znajdujące się w stanie spoczynku zawodowego, czyli nie ma w nim nic o rodzinach emerytów i rencistów, a przypominam, że ta kategoria ludności naszego kraju to ogromny problem polityczny i społeczny, akcentowany niemal przy każdej ustawie. W związku z każdą planowaną zmianą pojawiają się publikacje prasowe, analizujące, jak owa zmiana wpłynie na położenie emerytów i rencistów. Podobnie dzieje się na wszystkich spotkaniach poselskich.</u>
<u xml:id="u-50.7" who="#JanRulewski">Brakuje też informacji na temat świadczeń kulturalnych. Inna rzecz, że tamten okres nie sprzyjał udzielaniu przez państwo świadczeń tego typu, gdyż był to czas biedy.</u>
<u xml:id="u-50.8" who="#JanRulewski">Nie znalazłem też wzmianki na temat różnic w egzystowaniu rodzin miejskich i wiejskich. Nie jestem zwolennikiem stosowania takich rozróżnień, ale powszechnie chyba wiadomo, że egzystencja rodzin wiejskich zdecydowanie odbiega od bytowania rodzin w miastach.</u>
<u xml:id="u-50.9" who="#JanRulewski">Myślę, że wszystkie wymienione powody uzasadniają potrzebę uaktualnienia raportu o stanie rodzin, dlatego też pojawiła się propozycja wstąpienia do Prezesa Rady Ministrów z prośbą o przedstawienie w terminie do 31 maja 1998 r. uaktualnionego raportu.</u>
</div>
<div xml:id="div-51">
<u xml:id="u-51.0" who="#JacekKasprzyk">Nie podważam idei dezyderatu, chciałbym wszakże przypomnieć, że podczas posiedzenia poświęconego sprawozdaniu Państwowej Inspekcji Pracy mówiłem na temat raportu, który wówczas jeszcze się nie ukazał, a marszałek wspomniał o kolejnym raporcie - na temat skutków i kosztów przemian społeczno-politycznych w Polsce.</u>
<u xml:id="u-51.1" who="#JacekKasprzyk">Nie wiem, czy wspomniany raport rzeczywiście istnieje, bo nie został nam dostarczony. Wiem jednak, że miał obejmować okres transformacji. Sądzę, że jeżeli istotnie dane tego rodzaju zostały opracowane, to byłoby dobrze, gdyby Komisja Rodziny mogła zapoznać się z nimi. Dobrze by również było, gdyby obecny rząd zechciał się odnieść do wspomnianych kosztów zmian, które zaszły w naszym kraju.</u>
</div>
<div xml:id="div-52">
<u xml:id="u-52.0" who="#MariaSmereczyńska">Spróbujemy się zorientować, czy wspomniany raport w ogóle istnieje, gdyż o ile wiem, nikt z obecnych nie ma na ten temat żadnych wiadomości. Jeżeli zaś chodzi o ostatnią uwagę pana posła, to sądzę, że bilans otwarcia, zapowiedziany przez rząd premiera J. Buzka oszacuje koszty społeczno-polityczne transformacji, w związku z czym zyskamy dane tego typu.</u>
<u xml:id="u-52.1" who="#MariaSmereczyńska">Czy ktoś jeszcze chciałby zabrać głos?</u>
</div>
<div xml:id="div-53">
<u xml:id="u-53.0" who="#AntoniSzymański">Chciałbym wrócić do wniosku poseł A. Murynowicz, nieobecnej w tej chwili. Przypominam, że wniosek został zgłoszony, lecz nie rozpatrzyliśmy go, a powinniśmy zająć jakieś stanowisko. Poseł A. Murynowicz zaproponowała, aby Komisja Rodziny ustosunkowała się do decyzji Komisji Finansów i wystąpiła o przywrócenie takiej kwoty dotacji do Funduszu Alimentacyjnego, jak prosiło o to kierownictwo Zakładu Ubezpieczeń Społecznych.</u>
<u xml:id="u-53.1" who="#AntoniSzymański">Mam w tej kwestii odmienne zdanie. Uważam, że Komisja Polityki Społecznej, która debatowała nad tą sprawą przez blisko godzinę, w obecności kierownictwa ZUS, przedstawiciela ministra finansów, związków zawodowych, i która znaczącą liczbą głosów przegłosowała wniosek o zmniejszenie dotacji, podjęła już decyzję. Sądzę więc, że tak należy już tę kwestię pozostawić.</u>
<u xml:id="u-53.2" who="#AntoniSzymański">Fakt natomiast, że poruszyłem to zagadnienie w obecności przedstawiciela NIK wywołany jest pewnym niepokojem. Sądzę, że osoby, które przedstawiony wniosek przegłosowały, wcale nie są przekonane, że zmniejszona dotacja pokryje potrzeby. Myślę, że powinniśmy zmierzać w tym kierunku, aby jak największa była ściągalność od zobowiązanych do alimentacji osób, jak również od tych, którzy powinni do Funduszu Alimentacyjnego wnosić wpłaty.</u>
<u xml:id="u-53.3" who="#AntoniSzymański">Jest to w moim przekonaniu sprawa podstawowa i dlatego też uważam, że jako Komisja Rodziny powinniśmy wystąpić do rządu z prośbą o przedstawienie propozycji zmian w funduszu, które mogłyby w efekcie spowodować większą ściągalność alimentów. Jestem zdania, że ze względu na wagę sprawy i jej pilność powinniśmy decyzję o wystąpienie do rządu podjąć jak najrychlej.</u>
</div>
<div xml:id="div-54">
<u xml:id="u-54.0" who="#TadeuszCymański">W nawiązaniu do poprzednich wystąpień chciałbym wyrazić przekonanie, że nie unikniemy w naszej pracy nakładania się na siebie spraw z zakresu polityki socjalnej i polityki rodzinnej.</u>
<u xml:id="u-54.1" who="#TadeuszCymański">Przygnębiający jest fakt, że początek pracy Komisji przebiega w tak minorowym nastroju i że zmuszeni jesteśmy od samego rozpoczęcia działania wyzbyć się wszelkich złudzeń. Nie ma bowiem mowy o poważniejszych rozwiązaniach prorodzinnych w obowiązującym systemie podatkowym, jak również nic w gruncie rzeczy nie da się w tym zakresie zrobić, jeśli chodzi o najbliższy rok. Zaprezentowane wyliczenia i diagnoza ogólna nie pozwalają na optymizm.</u>
<u xml:id="u-54.2" who="#TadeuszCymański">Niemniej jednak, opierając się na wypowiedziach przedmówców, chciałbym podkreślić, iż bardzo ważne jest, aby w uaktualnionym raporcie o stanie rodziny znalazły się informacje o kondycji polskiej rodziny, w tym i kondycji materialnej. W tym też aspekcie należałoby ująć zjawisko spadku dzietności rodzin. Z moich obserwacji wynika, że wiele przypadków niskiej dzietności rodziny wcale nie idzie w parze z brakami finansowymi, a często wręcz odwrotnie - rodziny dobrze sytuowane w obawie o stan majątkowy ograniczają liczbę dzieci. Jestem przekonany, że należy podjąć próbę skłonienia osób wzdragających się przed powiększeniem rodziny do zmiany planów za pomocą systemu zachęt finansowych.</u>
<u xml:id="u-54.3" who="#TadeuszCymański">Myślę, że wypowiedzi profesor W. Wójtowicz oraz posła Szymańskiego powinny dać asumpt do podjęcia prób rozwiązań prorodzinnych w systemie podatkowym.</u>
<u xml:id="u-54.4" who="#TadeuszCymański">Od ośmiu lat jestem burmistrzem 400-tysięcznego miasta i obserwuję z tej racji wiele interesujących zjawisk. Nie zgodziłbym się zapewne ze stwierdzeniem, że powszechne jest zjawisko wykorzystywania z premedytacją możliwości stworzonych dla osób samotnie wychowujących dzieci. Nie jesteśmy na tyle zdemoralizowanym społeczeństwem, by działania takie zakreślone były na bardzo szeroką skalę, niemniej jednak istnieją przypadki przeprowadzenia w tym celu fikcyjnych rozwodów, promowania życia bez sformalizowanych związków. Zaznaczyć należy, że tego rodzaju postępowanie wywiera zdecydowanie demoralizujący wpływ na otoczenie, a zarazem jest bardzo źle przyjmowane przez ludzi, którzy podejmują trud współwychowywania dzieci.</u>
<u xml:id="u-54.5" who="#TadeuszCymański">Pora postawić sobie pytanie, jaka jest w końcu rola ulgi dla osób samotnie wychowujących dzieci. Czy ma ona rekompensować dziecku brak jednego z rodziców? Czy jest to forma pomocy socjalnej? Należy przyjrzeć się wnikliwie temu zagadnieniu.</u>
<u xml:id="u-54.6" who="#TadeuszCymański">Sądzę, że stosunek do tej formy pomocy zależy przede wszystkim od filozofii życiowej i punktu widzenia. Bardzo skrajną opinię wygłosił na przykład J. Korwin-Mikke, który orzekł, że samotni i żywiciele rodzin małodzietnych nie będą płacić podatków na cudze dzieci. Istnieje rzeczywiście problem w tej dziedzinie. Czy posiadanie dzieci to istotnie sprawa jedynie rodziców. Czy w pełni zasadne jest rozwiązanie polegające na tym, że koszty remontu mieszkania podlegają odliczeniu od podatku, a gdy na świat przychodzi kolejne dziecko, nie istnieje prawo do odliczeń z tego tytułu?</u>
<u xml:id="u-54.7" who="#TadeuszCymański">Sądzę, że powinniśmy się zdobyć na oświadczenie, że zapewnienie pracy żywicielom rodzin to jedna z podstawowych zasad polityki prorodzinnej, podobnie jak i silny pieniądz. Jeśli spojrzeć na sprawę z punktu widzenia rodziny, to na dobrą sprawę wszystko, co dzieje się w kraju, ma wpływ na politykę prorodzinną, ponieważ bezpośrednio bądź pośrednio oddziałuje na poziom i sposób egzystowania rodzin.</u>
<u xml:id="u-54.8" who="#TadeuszCymański">Zaletą, lecz i ogromnym utrudnieniem dla pracy Komisji Rodziny jest konieczność jej działania na bardzo wielu polach, przy czym odnoszę wrażenie, że bardzo nam będzie brakować w początkowej fazie działania możliwości odniesienia spektakularnych sukcesów.</u>
<u xml:id="u-54.9" who="#TadeuszCymański">Myślę, że powinniśmy się w naszej pracy zająć również kwestią podręczników, których kupno stanowi niekiedy nieosiągalne marzenie w wypadku niektórych rodzin, zwłaszcza wielodzietnych, głównie robotniczych. Nie do przyjęcia jest też sytuacja, że na przykład istnieje jedenaście modeli podręcznika dla drugiej klasy, a to w związku z faktem, że ministerstwo podpisuje propozycje bardzo nędznej jakości książki. Mam czworo dzieci i kwestia podręczników jest mi znakomicie znana. Nikt więc nie przekona mnie, że istnieje konieczność wydawania podręczników w kilku wersjach, przy czym w różnych szkołach obowiązują różne, tak że nawet nie ma możliwości, by młodsze rodzeństwo skorzystało z książek używanych wcześniej przez starsze dzieci z rodziny. A w konsekwencji rodzice co roku płacić muszą niepotrzebnie za wciąż nowe podręczniki. Na ewentualne uwagi nauczyciele reagują pytaniem: „Jak pan śmie ingerować w swobodę programową?”. Jest to temat niewątpliwie trudny, ale gdyby udało się problem ten sensownie rozwiązać, gdyby ktoś ujął się wreszcie za skołowanymi rodzicami, byłby to kolejny element realizowania polityki prorodzinnej.</u>
<u xml:id="u-54.10" who="#TadeuszCymański">Cieszy mnie wypowiedź posła Kasprzyka z SLD, który postuluje realizację potrzeb rodzin bez względu na to, przez jaką opcję słuszne propozycje zostaną zgłoszone. Słowa pana posła napełniają mnie przekonaniem, że będziemy w stanie zrobić coś mądrego i pożytecznego dla rodzin.</u>
</div>
<div xml:id="div-55">
<u xml:id="u-55.0" who="#MariaSmereczyńska">Wciąż pojawiają się nowe problemy, którymi Komisja rodziny powinna się zająć. Proponuję zatem, by przemyśleć możliwość podzielenia w nieodległej przyszłości naszej Komisji na grupy, z których każda zajmie się współpracą z innymi resortami, w tym także z Ministerstwem Edukacji Narodowej, Ministerstwem Finansów, Ministerstwem Pracy i Polityki Socjalnej, z resortem odpowiedzialnym za mieszkalnictwo itp. Musimy wypracować taki model pracy Komisji, który pozwoli nam na zajęcie się wszystkimi problemami, które są ważne i pilne. Proszę w związku z tym, by poszczególni członkowie zechcieli określić swe zainteresowania, a następnie zdeklarowali chęć pracy w danej grupie tematycznej. Na którymś z najbliższych posiedzeń postaramy się te sprawy organizacyjne uregulować.</u>
</div>
<div xml:id="div-56">
<u xml:id="u-56.0" who="#JacekKasprzyk">Apeluję do posła Szymańskiego o ponowne rozważenie zgłoszonego wniosku, który jest odmienny niż ten zgłoszony przez poseł Murynowicz.</u>
<u xml:id="u-56.1" who="#JacekKasprzyk">Chodzi bowiem o to, że rzucenie przez Komisję Rodziny jedynie hasła: „Zwiększymy ściągalność alimentów” nie pomoże w rozwiązaniu tej kwestii. Wiadomo, że w rodzinach, w których nie sposób ściągnąć alimentów z ojca po prostu potrzebne są pieniądze, w związku z czym za niezasadną uważam decyzję o zmniejszeniu dotacji na Fundusz Alimentacyjny.</u>
<u xml:id="u-56.2" who="#JacekKasprzyk">Z wszelkich opinii i raportów jasno wynika, że ze zmniejszonej dotacji Fundusz nie zdoła pokryć wszelkich potrzeb. Ponieważ ostateczną decyzję w tej sprawie i tak podejmie Komisja Finansów Publicznych, proponuję, by przyjąwszy wniosek posła Szymańskiego w sprawie wystąpienia do rządu, nie przekreślać jednak szans Funduszu na większą dotację. Rząd wypowie się w sprawie swych możliwości, a jeśli okaże się, że istnieje szansa na pozostawienie w Funduszu środków, o których mówimy, nie protestujemy przeciwko temu, ponieważ trafią one w ten sposób do naprawdę potrzebujących.</u>
<u xml:id="u-56.3" who="#JacekKasprzyk">Uważam, że Komisja Rodziny nie powinna odrzucać szansy na zapewnienie większych środków Funduszowi Alimentacyjnemu, tym bardziej że w grę wchodzi pierwsza chyba decyzja wydana przez tę Komisję. czy od stwierdzenia, że nie należy wpłacać alimentów, bo budżet ma niskie środki, mamy zaczynać swą działalność?</u>
</div>
<div xml:id="div-57">
<u xml:id="u-57.0" who="#MariaSmereczyńska">Ponieważ niektórzy członkowie Komisji Rodziny uczestniczą w pracach Komisji Finansów, mam prośbę o zaprezentowanie na forum tamtej komisji naszych niepokojów w tej sprawie.</u>
<u xml:id="u-57.1" who="#MariaSmereczyńska">Sądzę, że możemy już ustosunkować się do dezyderatu, którego sens przedstawił poseł J. Rulewski, ponieważ musimy mieć oficjalną zgodę Komisji na wystosowanie dezyderatu od Prezesa Rady Ministrów. Ostateczna treść dezyderatu zostanie państwu przedłożona nieco później, ale na razie możemy przegłosować samą ideę wystosowania go.</u>
</div>
<div xml:id="div-58">
<u xml:id="u-58.0" who="#KrystynaCencek">Wracam do poprzedniej sprawy. Ponieważ poseł Murynowicz złożyła wniosek formalny, powinniśmy go przegłosować.</u>
</div>
<div xml:id="div-59">
<u xml:id="u-59.0" who="#JanRulewski">Czy zajmując stanowisko w tej sprawie, nie naruszymy kompetencji Komisji Polityki Społecznej?</u>
</div>
<div xml:id="div-60">
<u xml:id="u-60.0" who="#AntoniSzymański">Komisja Polityki Społecznej zaakceptowała wniosek o zmniejszenie dotacji Funduszu Alimentacyjnego. Natomiast poseł Murynowicz i inni członkowie Komisji uważają, że decyzja ta jest niekorzystna dla Funduszu oraz dla samych rodzin, a więc Komisja Rodziny powinna zaznaczyć swe stanowisko w tej sprawie. Poseł wnioskodawczyni sugeruje, że jeśli istnieją możliwości budżetowe, to Fundusz Alimentacyjny powinien być dofinansowany.</u>
<u xml:id="u-60.1" who="#AntoniSzymański">W ramach argumentacji padającej na forum Komisji Polityki Społecznej, kierownictwo ZUS przyznało, że w ubiegłych latach rzeczywiście odnotowano pewną nadwyżkę środków na koncie Funduszu, dlatego też pieniądze te skierowano na pokrycie kosztów innych świadczeń. Doświadczenie różnych komisji wykazuje, że potrzeb jest ogromnie wiele.</u>
<u xml:id="u-60.2" who="#AntoniSzymański">Jeśli zaś chodzi o ściągalność alimentów, to jeszcze kilka lat temu była ona na poziomie 50%. Wystarczyłoby więc zwiększyć ją teraz o 15%, a wówczas zniknąłby problem dotacji Funduszu.</u>
<u xml:id="u-60.3" who="#AntoniSzymański">Dlatego też niezależnie od wniosku poseł Murynowicz, zgłoszonego formalnie i wymagającego w związku z tym przegłosowania, apeluję o przyspieszenie wystąpienia do rządu w sprawie zwiększenia ściągalności alimentów. Zwracam uwagę, że to również element polityki prorodzinnej, nie tylko zresztą finansowej, ale i wychowawczej. Wiadomo bowiem, że rodzice są zobowiązani do łożenia na dzieci.</u>
<u xml:id="u-60.4" who="#AntoniSzymański">Oczywiście, że najłatwiej wziąć pieniądze z budżetu, najlepiej w wysokości 100% potrzeb i zaniechać działań zmierzających do ściągania alimentów. Taka właśnie sytuacja istnieje w wypadku placówek opiekuńczo-wychowawczych. Od rodziców ściąga się zupełnie minimalne kwoty, gdyż pobranie pieniędzy z budżetu jest po prostu znacznie prostsze. Niemniej jednak jest to sytuacja nie do przyjęcia i ze względów wychowawczych. Rodzice nie mogą czuć się zwolnieni z obowiązku świadczenia na rzecz dzieci, a dzieci nie powinny mieć świadomości porzucenia przez rodziców.</u>
</div>
<div xml:id="div-61">
<u xml:id="u-61.0" who="#JanRulewski">Nie uczestniczyłem wprawdzie w posiedzeniu Komisji, gdy rozstrzygała się ta sprawa, niemniej powinniśmy się nad tą kwestią zastanowić. Może bowiem wystąpić taka sytuacja, że będą pieniądze, ale nie będzie tytułów do ich wydania, co w praktyce oznaczać może zamrożenie ich.</u>
<u xml:id="u-61.1" who="#JanRulewski">W nawiązaniu natomiast do wypowiedzi przedmówcy chciałbym zasugerować, że jeśli chcemy zrobić coś naprawdę niosącego pomoc, to powinniśmy zająć się możliwością przekazania pieniędzy na stypendia i dożywianie dzieci. W województwie toruńskim na przykład przyznano w szkołach średnich jedno stypendium. Nieocenioną pomocą w typowaniu osób naprawdę wymagających pomocy tego typu mogą służyć nauczyciele, którzy z reguły znakomicie orientują się w możliwościach finansowych rodzin swych wychowanków. Oczywiście, nie zgłaszam w tej chwili formalnego wniosku, ponieważ byłaby to daleko idąca modyfikacja idei Funduszu Alimentacyjnego, zgłaszam natomiast temat do przemyślenia.</u>
</div>
<div xml:id="div-62">
<u xml:id="u-62.0" who="#MariaSmereczyńska">Proponuję przystąpienie do głosowania nad wnioskiem poseł Murynowicz. Przypominam, że istotą wniosku jest postulat wystąpienia przez Komisję Rodziny o przywrócenie dotychczasowej dotacji do Funduszu Alimentacyjnego.</u>
</div>
<div xml:id="div-63">
<u xml:id="u-63.0" who="#AntoniSzymański">Zastanawiałem się, czy nie da się głosować łącznie z wnioskiem o wystąpienie do rządu w sprawie zwiększenia ściągalności alimentów, ale okazuje się, że nie ma takiej możliwości, gdyż potrzebna jest w tym celu odrębna decyzja.</u>
<u xml:id="u-63.1" who="#AntoniSzymański">Poseł Banach na posiedzeniu prezydium Komisji mówiła, że gotowa jest tego rodzaju wystąpienie przygotować, dobrze by było, gdyby udała się to osiągnąć w nieodległym terminie - może jeszcze w grudniu lub na początku stycznia, gdyż sprawa jest pilna i ważna.</u>
</div>
<div xml:id="div-64">
<u xml:id="u-64.0" who="#MariaSmereczyńska">Przystępujemy do głosowania wniosku poseł Murynowicz.</u>
<u xml:id="u-64.1" who="#MariaSmereczyńska">Kto opowiada się za skierowaniem sprawy dotacji dla Funduszu Alimentacyjnego do ponownego rozpatrzenia przez Komisję Finansów?</u>
<u xml:id="u-64.2" who="#MariaSmereczyńska">Kto jest przeciw? Kto wstrzymał się od głosu?</u>
<u xml:id="u-64.3" who="#MariaSmereczyńska">Stwierdzam, że stosunkiem głosów: za 4, przeciw 5, przy 3 wstrzymujących się, wniosek pani poseł upadł.</u>
<u xml:id="u-64.4" who="#MariaSmereczyńska">Mam nadzieję, że koledzy uczestniczący w pracach Komisji Finansów zgłoszą nasze zastrzeżenia wobec zmniejszenia dotacji dla Funduszu.</u>
<u xml:id="u-64.5" who="#MariaSmereczyńska">Tekst dezyderatu w sprawie uaktualnienia raportu o stanie rodziny przygotujemy jutro, jutro też spotkamy się na krótkim posiedzeniu, podczas którego wszyscy będą mogli zapoznać się z jego brzmieniem, a następnie przeprowadzimy głosowanie.</u>
<u xml:id="u-64.6" who="#MariaSmereczyńska">Jak podpowiada poseł Rulewski, możemy, teraz przegłosować wystosowanie dezyderatu do Prezesa Rady Ministrów, a więc zrobimy to.</u>
</div>
<div xml:id="div-65">
<u xml:id="u-65.0" who="#JanRulewski">Chciałbym tylko uzupełnić informację. Otóż w związku z tym, że najnowsze dane Głównego Urzędu Statystycznego znane będą w marcu, a rząd również musi mieć czas na opracowanie uaktualnienia, proponuję, byśmy w dezyderacie zawarli informację, że prosimy o raport w terminie do 31 maja 1998 r.</u>
</div>
<div xml:id="div-66">
<u xml:id="u-66.0" who="#MariaSmereczyńska">Kto opowiada się za przyjęciem dezyderatu? Kto jest przeciw? Kto się wstrzymał od głosu?</u>
<u xml:id="u-66.1" who="#MariaSmereczyńska">Stwierdzam, że Komisja jednogłośnie przyjęła wniosek o wystosowanie dezyderatu do Prezesa Rady Ministrów w sprawie uaktualnienia raportu o stanie polskiej rodziny.</u>
<u xml:id="u-66.2" who="#MariaSmereczyńska">Na kolejnym naszym spotkaniu obecny będzie przedstawiciel Ministerstwa Pracy i Polityki Socjalnej, a schemat posiedzenia będzie podobny do dzisiejszego, czyli że zyskamy możliwość zapoznania się z dokonaniami resortu w kwestii polityki prorodzinnej i pomocy społecznej w odniesieniu do budżetu na rok przyszły.</u>
<u xml:id="u-66.3" who="#MariaSmereczyńska">Wszystkim obecnym dziękuję za udział w obradach. Zamykam posiedzenie.</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>