text_structure.xml 103 KB
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml" />
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml" />
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#WłodzimierzWasiński">Witam państwa serdecznie na kolejnym posiedzeniu Komisji Polityki Przestrzennej, Budowlanej i Mieszkaniowej. Porządek obrad otrzymaliście państwo przed posiedzeniem. Tematem obrad będzie wymiana handlowa w sferze usług budowlanych między Polską a Republiką Federalną Niemiec.</u>
          <u xml:id="u-1.1" who="#WłodzimierzWasiński">Chcielibyśmy usłyszeć informacje i poznać stanowiska przedstawicieli Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji, Ministerstwa Pracy i Polityki Socjalnej, Ministerstwa Gospodarki, jak również Stowarzyszenia Polskich Przedsiębiorstw Usługowych w RFN i Porozumienia Organizacji Pozarządowych Budownictwa.</u>
          <u xml:id="u-1.2" who="#WłodzimierzWasiński">Witam serdecznie panie posłanki i panów posłów, witam przedstawiciela Senatu RP, rządu i zaproszonych gości.</u>
          <u xml:id="u-1.3" who="#WłodzimierzWasiński">Po serii wystąpień informacyjnych przystąpimy, jak to zwykle bywa na posiedzeniach Komisji, do pytań i dyskusji.</u>
          <u xml:id="u-1.4" who="#WłodzimierzWasiński">Proszę pana ministra Marka Naglewskiego o przedstawienie informacji na temat funkcjonowania usług budowlanych wykonywanych przez polskie przedsiębiorstwa na terenie Republiki Federalnej Niemiec.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#MarekNaglewski">Wymiana handlowa w sferze usług budowlanych zajmuje bardzo wysoką pozycję w światowym rynku eksportowym, w tym zwłaszcza krajów Unii Europejskiej. Udział firm europejskich w rynkach państw pozostałych wynosi ponad 50%.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#MarekNaglewski">Eksport usług budowlanych stanowi także bardzo istotny element polskiego rynku budowlanego. Wynika to z długoletnich tradycji, możliwości, doświadczeń i potencjału polskich firm budowlanych, a także potrzeb dotyczących bilansu płatniczego oraz korzyści technicznych, technologicznych i organizacyjnych. Niestety, bardzo istotne znaczenie eksportu usług budowlanych, nie znajduje odzwierciedlenia w wielkości, strukturze i tendencjach tego eksportu na przestrzeni ostatnich lat. Obecnie eksport ten stanowi około 7% produkcji budowlano - montażowej ogółem, a jego udział w produkcji budowlanej krajów Unii Europejskiej jest symboliczny i nie wynosi nawet 1%, przy czym występuje bardzo duża koncentracja na jednym rynku. W ramach eksportu usług firm budowlanych na rynki całego świata aż 60% przypada na usługi w Niemczech.</u>
          <u xml:id="u-2.2" who="#MarekNaglewski">Rok 1998 był kolejnym rokiem niekorzystnych zmian w eksporcie usług budowlanych, wyrażających się głównie w spadku eksportu tych usług do krajów CEFTY, obejmujących Czechy, Słowenię, Rumunię, Słowację i Węgry. Spadek ten wyniósł do tych krajów 34%, a do krajów Unii Europejskiej 28,6%. Spadek eksportu spowodowany był restrykcjami i ograniczeniami działalności firm polskich na rynku niemieckim. W wyniku tych zmian firmy szukały możliwości eksportowania swych usług do innych krajów, między innymi do krajów b. Związku Radzieckiego, Norwegii i Szwajcarii. W rezultacie tych działań nastąpił wzrost eksportu usług budowlanych do tych krajów o ok. 110%. Odnotowane w roku 1998 niekorzystne zjawiska dotyczące eksportu usług budowlanych wyrażają się w spadku eksportu do krajów Unii Europejskiej, w tym głównie do Niemiec o blisko 50% oraz w ujemnym saldzie transakcji z tytułu eksportu i importu usług budowlanych.</u>
          <u xml:id="u-2.3" who="#MarekNaglewski">Minimalny udział eksportu polskiego budownictwa w rozmiarach poszczególnych krajów, to zjawisko nie zadawalające z punktu widzenia potencjału i możliwości włączenia się polskiego budownictwa w międzynarodowy podział pracy. Z drugiej strony - rośnie udział firm zagranicznych na polskim rynku budowlanym. Wśród znaczących firm zagranicznych, zajmujących się wykonawstwem budowlanym, najwięcej jest reprezentantów Austrii, Niemiec i Francji.</u>
          <u xml:id="u-2.4" who="#MarekNaglewski">Bardzo duże jest zainteresowanie obecnością w Polsce producentów materiałów budowlanych. I w tej dziedzinie zaznacza się dominacja inwestorów z Niemiec, które na naszym rynku są reprezentowane przez 25 firm. Polska jest atrakcyjnym rynkiem dla firm zagranicznych ze względu na zwolnienia podatkowe, niskie koszty produkcji i prowadzenia działalności gospodarczej, niskie koszty siły roboczej, a także duży potencjalnie rynek zbytu i rosnący potencjał gospodarczy. Atrakcyjność ta wynika także z względnie dużej stabilizacji politycznej i gospodarczej Polski, dogodne położenie geograficzne oraz korzystne prognozy dotyczące dalszego rozwoju budownictwa. Firmy zagraniczne, w tym także niemieckie, działające w Polsce, cieszą się pełnymi swobodami gospodarczymi i nie są poddawane skomplikowanym procedurom administracyjnym. Może to świadczyć o prowadzeniu jednostronnej polityki, która opiera się na uznaniu pozytywnych efektów otwarcia polskiego rynku budowlanego dla konkurencji zewnętrznej, natomiast pomija ewentualne potrzeby ochrony rynku pracy oraz nie dostrzega możliwości wykorzystania w negocjacjach warunków eksportu przy stosowaniu zasady wzajemności.</u>
          <u xml:id="u-2.5" who="#MarekNaglewski">Jeśli państwo pozwolą przedstawię teraz parę uwag na temat uwarunkowań eksportu usług budowlanych do Niemiec. Jak już powiedziałem, około 60% eksportu polskich usług budowlanych przypada na rynek niemiecki. Jest to nasz największy i najważniejszy partner w wymianie handlowej. Z punktu widzenia interesów gospodarki polskiej, eksport usług budowlanych do Niemiec ma nadal, mimo spadku zatrudnienia polskich pracowników w Niemczech, duże znaczenie. Wynika to głównie z tego, że eksport ten jest związany z określonymi efektami ekonomicznymi, a także efektami szkoleniowymi, zdobywaniem know-how i przejmowaniem wzorów do restrukturyzacji polskich firm. Eksport ten zwiększa zaufanie do polskich partnerów i stanowi pomost dla przyciągnięcia niemieckiego kapitału dla inwestycji budowlanych w Polsce.</u>
          <u xml:id="u-2.6" who="#MarekNaglewski">Wejście firm niemieckich do Polski było możliwe dzięki wieloletniej kooperacji z firmami polskimi w ramach realizacji kontraktów na rynku RFN.</u>
          <u xml:id="u-2.7" who="#MarekNaglewski">Eksport usług budowlanych do Niemiec, jego skala, specyficzny charakter i warunki, wynikają z faktu, że opierają się na polsko - niemieckiej umowie rządowej o oddelegowaniu pracowników polskich przedsiębiorstw do realizacji umów o dzieło. Umowa ta z dnia 31 stycznia 1990 roku, jest precedensowym i jedynym porozumieniem z krajem członkowskim Unii Europejskiej, regulującym kwestie zatrudnienia w ramach przepływu usług. Umowa ta była i jest podstawowym aktem prawnym regulującym problematykę eksportu usług budowlanych do Niemiec.</u>
          <u xml:id="u-2.8" who="#MarekNaglewski">Dodatkowo kwestie związane z wykonywaniem robót budowlanych przez polskie firmy na rynku niemieckim regulują inne przepisy. Należy do nich polsko - niemiecka umowa rządowa o ubezpieczeniu społecznym pracowników wysyłanych przejściowo na obszar drugiego państwa z dnia 25 kwietnia 1973 roku, polsko - niemiecka umowa rządowa w sprawie zapobieżenia podwójnemu opodatkowaniu w zakresie podatków od dochodów i majątku z dnia 18 grudnia 1972 roku oraz polsko-niemiecka umowa rządowa o zabezpieczeniu społecznym z dnia 8 grudnia 1990 roku.</u>
          <u xml:id="u-2.9" who="#MarekNaglewski">Należy przypomnieć, że w czasie gdy wspomniana umowa z dnia 12 stycznia 1990 roku wchodziła w życie, w polskim ustawodawstwie obowiązywały specjalne przepisy dotyczące zasad prowadzenia robót budowlanych poza granicami naszego kraju. Było to rozporządzenie Rady Ministrów z dnia 27 grudnia 1974 roku w sprawie niektórych praw i obowiązków pracowników skierowanych do pracy za granicą w celu realizacji budownictwa eksportowego i usług związanych z eksportem. Ten akt prawny obowiązuje jeszcze do końca września 1999 roku.</u>
          <u xml:id="u-2.10" who="#MarekNaglewski">Drugim aktem prawnym o charakterze przepisu specjalnego jest uchwała nr 71 Rady Ministrów z dnia 3 maja 1989 roku w sprawie zasad wynagradzania oraz przyznawania innych świadczeń związanych z pracą pracownikom skierowanym do pracy za granicą w celu realizacji budownictwa eksportowego i usług eksportowych.</u>
          <u xml:id="u-2.11" who="#MarekNaglewski">Przepisy te łącznie z Kodeksem pracy i regulacjami dotyczącymi podatków i ubezpieczeń, stosunkowo jak na tamte czasy, spójny system stanowiący podstawę eksportu usług budowlanych. System ten tworzył bazę konstruowania międzyrządowej umowy, a po jej podpisaniu określał warunki eksportu usług budowlanych przez firmy polskie do Niemiec.</u>
          <u xml:id="u-2.12" who="#MarekNaglewski">Jednak od czasu podpisania umowy polsko - niemieckiej z roku 1990 nastąpiło wiele zmian w tym systemie, polegających głównie na wprowadzeniu przez stronę niemiecką przepisów prawnych, które wpłynęły na sukcesywne i istotne ograniczanie naszego eksportu na rynek niemiecki. Wynikało to przede wszystkim z wprowadzenia kilku przepisów, które wymienię.</u>
          <u xml:id="u-2.13" who="#MarekNaglewski">Była to więc ustawa o popieraniu pracy, zastąpiona od roku 1998 przez przepisy III księgi Kodeksu Socjalnego, które wprowadziły klauzulę konieczności opłacania składki dodatkowego ubezpieczenia socjalnego w budownictwie. Spowodowały one wyłączenie dostawy domów z pojęcia „obiekt kompletny”.</u>
          <u xml:id="u-2.14" who="#MarekNaglewski">Kolejnymi aktami były ustawy o bezwzględnie obowiązujących warunkach pracy w przypadku usług eksportowych. Znalazła się wśród nich ustawa o oddelegowaniu pracowników, która dotyczyła między innymi meldunków oraz warunków minimalnego wynagrodzenia pracowników. Z innych przepisów wymienić należy zarządzenie w sprawie wydawania zezwoleń na pracę, w którym zawarta jest klauzula wysokiej odpłatności za uzyskiwanie takiego zezwolenia, zmiany w ustawie o obowiązkowym wyrównywaniu warunków pracy dla pracowników zagranicznych budownictwa. Zmiany te polegały na wprowadzeniu wielu wymogów formalnych dla pracowników spoza krajów Unii Europejskiej. Ponadto ustawa o rzemiośle wprowadzała obowiązek rejestracji w odpowiednim cechu rzemiosła Niemiec. Ukazało się także zarządzenie o zakazie pracy obcokrajowcom w nowych landach niemieckich.</u>
          <u xml:id="u-2.15" who="#MarekNaglewski">Niezależnie od zmian w przepisach prawa, na przestrzeni ostatnich lat obowiązywania umowy z roku 1990, można zaobserwować ze strony niemieckiej wiele działań nieformalnych o charakterze restrykcyjnym i dyskryminującym polskie firmy wykonawcze. Działania te, w tym także mnożone bariery i ograniczenia nie mające bezpośredniego odbicia w sformułowaniach umowy, uwidaczniają niemiecki protekcjonizm gospodarczy, przy manipulacji przepisami wewnętrznymi i przepisami unijnymi.</u>
          <u xml:id="u-2.16" who="#MarekNaglewski">Znaczącym tego przykładem jest wykorzystywanie polsko - niemieckiej umowy do wykluczania z rynku niemieckiego przedsiębiorstw z innych państwa członkowskich Unii Europejskiej, zatrudniających pracowników z Polski i innych krajów Europy Środkowo - Wschodniej.</u>
          <u xml:id="u-2.17" who="#MarekNaglewski">W trakcie trwania umowy polsko-niemieckiej z roku 1990 zmieniły się także polskie przepisy prawne, które były bezpośrednio lub pośrednio związane z określeniem warunków prowadzenia eksportu usług budowlanych i zatrudnieniem pracowników delegowanych do pracy poza granicami naszego kraju.</u>
          <u xml:id="u-2.18" who="#MarekNaglewski">Do tej grupy regulacji można zaliczyć zmiany dotyczące wymiaru czasu pracy, wymiaru urlopy na podstawie ustawy z dnia 8 maja 1998 roku zmieniającej Kodeks pracy. Inna ustawa z 13 października 1998 roku zmieniła pojęcia i zasady obliczania wynagrodzenia oraz podstawy obliczania składek na ubezpieczenie społeczne. Istotne były także zmiany w naszym systemie podatkowym.</u>
          <u xml:id="u-2.19" who="#MarekNaglewski">Efektem bardzo aktywnych działań strony niemieckiej oraz zmian w polskim prawodawstwie, są nawarstwiające się rozbieżności w polskich i niemieckich regulacjach prawnych w zakresie prawa płacy i pracy. Związane jest to z różnym czasem pracy w obu krajach, wymiarem urlopu, wprowadzeniem obligatoryjnej przynależności do niemieckiej kasy urlopowej ULAK, przy planowanym odprowadzaniu podobnych składek w Polsce oraz składkami za ubezpieczenia społeczne, dwoistością prawną wymogów niemieckich w zakresie płacy brutto i płacy netto oraz różnic w znaczeniu tych pojęć. Szczegółowy wykaz problemów związanych z eksportem usług budowlanych do Niemiec w aspekcie działań podejmowanych przez stronę niemiecką jest prezentowany przez pozarządowe organizacje budownictwa. Myślę, że one same przedstawią swoje stanowiska.</u>
          <u xml:id="u-2.20" who="#MarekNaglewski">Pozwolę sobie na kilka uwag końcowych i na sformułowanie kilku wniosków. Przedstawione przeze mnie zagadnienia dotyczące eksportu usług budowlanych do Niemiec, zostały opracowane głównie na podstawie informacji przekazanych i zebranych przez Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji. Materiały te wskazują na kilka zagadnień.</u>
          <u xml:id="u-2.21" who="#MarekNaglewski">Po pierwsze: ze strony niemieckiej występowały na przestrzeni ubiegłych lat i nadal występują, działania zarówno o charakterze prawnym jak i nieformalnym, nie mieszczące się w granicach prawa szeroko nakreślonych umowa międzyrządową. Działania te zdecydowanie pogorszyły warunki funkcjonowania polskich form budowlanym na rynku niemieckim. W konsekwencji obecnie ukształtowane warunki mogą doprowadzić do załamania się eksportu usług budowlanych do Niemiec. Stąd też koniecznym wydaje się podjęcie działań obejmujących:</u>
          <u xml:id="u-2.22" who="#MarekNaglewski">- dokonanie analiz zasad współpracy w zakresie wymiany usług budowlanych, ze szczególnym uwzględnieniem eksportu do Niemiec,</u>
          <u xml:id="u-2.23" who="#MarekNaglewski">- wypracowania stanowiska w sprawie kontynuowania eksportu usług budowlanych do Niemiec na podstawie umowy o oddelegowaniu polskich pracowników do realizacji umów o dzieło,</u>
          <u xml:id="u-2.24" who="#MarekNaglewski">- wprowadzenie krajowych rozwiązań prawnych uwzględniających złożoność i specyfikę nie tylko eksportu usług budowlanych do Niemiec, ale eksportu usług w ogóle.</u>
          <u xml:id="u-2.25" who="#MarekNaglewski">Odnośnie możliwości rozwiązania problemów dotyczących eksportu budownictwa do Niemiec można rozważyć kilka wariantów. Jednym z nich jest z pewnością przywrócenie stosowania treści i mechanizmów zawartych w umowie z roku 1990, przy jednoczesnym zniesieniu pozaumownych barier, ograniczeń i restrykcji oraz odejście od stosowania niemieckiej „Entsendegesetz” do firm z Polski, jako kraju nie będącego jeszcze członkiem Unii Europejskiej.</u>
          <u xml:id="u-2.26" who="#MarekNaglewski">Wariant drugi, to wynegocjowanie nowej umowy, oddającej aktualny stan stosunków gospodarczych między obu krajami, z jednoczesną próbą uwzględnienia Dyrektywy Europejskiej. Moim zdaniem będzie to bardzo trudne. Nie poddaję pod dyskusję ewentualnego wariantu wypowiedzenia umowy z naszej strony. Myślę, że byłoby to dla nas niekorzystne.</u>
          <u xml:id="u-2.27" who="#MarekNaglewski">Analizując powyższe warianty, w każdym przypadku należy brać pod uwagę strategiczne znaczenie umowy dla obrotów handlowych, a także korzyści dla firm polskich budowlanych i ich pracowników. Trzeba także pamiętać, że jest to jedyna umowa, jaką posiadamy w tym obszarze.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#WłodzimierzWasiński">Dziękuję panie ministrze i proszę o zabranie głosu przez przedstawiciela ministra pracy i polityki socjalnej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#PiotrKołodziejczyk">Ponieważ pan minister Marek Naglewski bardzo szczegółowo przedstawił kalendarz zdarzeń, różne fazy umowy i zmiany prawa zarówno po stronie niemieckiej jak i polskiej, które miały wpływ na aktualny stan wymiany handlowej, nie będę tego powtarzał. Mówił też o nieformalnych działaniach zmierzających w istocie do ochrony niemieckiego rynku pracy zarówno przed firmami polskimi, jak i innych krajów, głównie firm francuskich.</u>
          <u xml:id="u-4.1" who="#PiotrKołodziejczyk">Działania te uniemożliwiają wykorzystanie umowy z roku 1990, a warto przypomnieć, że jest to jedyna umowa tego typu, jaką podpisaliśmy z krajem należącym do Unii Europejskiej. Wiele działań podejmowała administracja rządowa, aby przeciwdziałać negatywnym skutkom wspomnianych przedsięwzięć strony niemieckiej.</u>
          <u xml:id="u-4.2" who="#PiotrKołodziejczyk">Chciałbym przekazać państwu ważną informację, która nie znalazła się w wyczerpującej wypowiedzi pana ministra Marka Naglewskiego. Jakkolwiek pełnomocnikami umowy zawartej w styczniu 1990 roku, zostali wskazani ministrowie pracy, to po stronie polskiej z uwagi na gospodarczy charakter umowy oraz na znaczenie usług budowlanych w obrocie handlu zagranicznego miedzy Polską a Niemcami, nadzór nad realizacją przejęło we wrześniu 1995 roku Ministerstwo Współpracy Gospodarczej z Zagranicą, a obecnie Ministerstwo Gospodarki. W specjalne kompetencje wyposażone zostało Biuro Radcy Handlowego w Kolonii, które reprezentuje stronę polską w zakresie realizacji umowy przed urzędami niemieckimi.</u>
          <u xml:id="u-4.3" who="#PiotrKołodziejczyk">Istotnym elementem jest także fakt, że umowa z roku 1990 nie podlegała ratyfikacji, a jedynie zatwierdzeniu przez Radę Ministrów. Wydaje się, że ta stosunkowo niska ranga umowy umożliwia działania formalne i nieformalne strony niemieckiej. Co my robiliśmy w sytuacji, którą szczegółowo przedstawił pan minister Marek Naglewski. W kwietniu br. minister pracy i polityki socjalnej wystąpił do premiera Rady Ministrów, a w ślad za tym premier rządu Rzeczpospolitej Polskiej do Kanclerza RFN pana Schrodera. W specjalnym piśmie z kwietnia br. poinformował pana Kanclerza o praktykach dyskryminujących stronę polską i prowadzących do faktycznej redukcji polskiej obecności na niemieckim rynku usług budowlanych.</u>
          <u xml:id="u-4.4" who="#PiotrKołodziejczyk">Temat ten był również podejmowany podczas osobistej rozmowy pana premiera Jerzego Buzka z Kanclerzem Niemiec. Kwestię te podniesiono także podczas wizyty prezydium sejmowej Komisji Polityki Społecznej w Bundestagu oraz podczas pobytu podobnej komisji Bundestagu u ministra pracy. Temat swobody przepływu usług budowlanych był jednym z kluczowych elementów prowadzonych rozmów przez parlamentarzystów obu krajów.</u>
          <u xml:id="u-4.5" who="#PiotrKołodziejczyk">Strona niemiecka reprezentuje w tych rozmowach jednolite stanowisko broniąc polityki protekcjonizmu swego rynku budowlanego. W kwietniu br. przygotowaliśmy projekt decyzji Rady Stowarzyszenia Rzeczpospolita Polska - Unia Europejska, dotyczący liberalizacji świadczenia usług. Nasze stanowisko w Radzie Stowarzyszenia poparli Niemcy, którym zależy na rozszerzeniu tego typu umów, jakie posiada Polska i Niemcy, na inne kraje Unii Europejskiej. Wydaje się, że jeśli projekt decyzji Rady Stowarzyszenia byłby poparty przez inne kraje członkowskie Unii, to powstałaby szansa przełomu istniejącej sytuacji.</u>
          <u xml:id="u-4.6" who="#PiotrKołodziejczyk">Podzielam pogląd pana ministra Marka Naglewskiego, że mamy obecnie bardzo kłopotliwą sytuację, gdyż podjęcie decyzji o ewentualnej renegocjacji umowy z roku 1990, może w konsekwencji nie doprowadzić do zniesienia restrykcji, a Niemcy mogą tę umowę wypowiedzieć. Konsekwencje podjęcia renegocjacji umowy mogą być również takie. Dlatego dzisiejsza debata w Sejmie jest bardzo ważna. Może bowiem stworzyć klimat polityczny, który być może pozwoliłby ocenić szansę ryzyka wypowiedzenia umowy przez stronę niemiecką.</u>
          <u xml:id="u-4.7" who="#PiotrKołodziejczyk">Tyle wyjaśnień z moje strony w uzupełnieniu obszernej wypowiedzi pana ministra Marka Naglewskiego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#WłodzimierzWasiński">Dziękuję za wypowiedź i proszę o zabranie głosu przedstawiciela ministra gospodarki i przedstawienie poglądu Ministerstwa Gospodarki na sprawy związane z usługami budowlanymi firm polskich na terenie Niemiec.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#JarosławMąka">Kieruję w resorcie departamentem, który w Ministerstwie Gospodarki zajmuje się sprawami rynku niemieckiego, rozdziału limitów i prowadzeniem negocjacji ze stron a niemiecka na temat aktualnych problemów wykorzystania tych limitów na rynku niemieckim.</u>
          <u xml:id="u-6.1" who="#JarosławMąka">Do informacji i spraw poruszonych przez panów ministrów chciałbym dodać jeszcze kilka informacji. Zwracam uwagę na przygotowanie przez stronę polską decyzji Rady Stowarzyszenia. Cały problem powstał w roku 1997, konkretnie 18 lipca 1997 roku, kiedy na forum Unii Europejskiej Niemcom postawiono zarzut, że stosują protekcjonistyczną politykę w stosunku do firm niemieckich i nie dopuszczają firm innych krajów zarejestrowanych na terenie Unii Europejskiej do zawierania umów i wykorzystywania polskich firm budowlanych jako podwykonawców do inwestycji realizowanych przez firmy innych państw Unii na terenie Republiki Federalnej Niemiec.</u>
          <u xml:id="u-6.2" who="#JarosławMąka">Reakcja strony niemieckiej była natychmiastowa, ale akurat w drugą stronę. 18 lipca 1997 nastąpiła blokada rejestracji dalszych kontraktów i zatrzymania współpracy na poziomie, jaki obowiązywał w dniu 17 lipca tego roku. W tym czasie w trybie pilnym spotkałem się z przewodniczącym delegacji niemieckiej, panem Helmutem Heidenem, który z ramienia Federalnego Ministerstwa Pracy zajmuje się tym sprawami. Poinformował mnie, że jest to reakcja ad hoc, a restrykcja będzie obowiązywała do końca okresu obliczeniowego, a więc do końca września.</u>
          <u xml:id="u-6.3" who="#JarosławMąka">Strona niemiecka z tego zobowiązania się wywiązała, jednak trudności, powstały z tytułu trzymiesięcznej przerwy, o czym mogą powiedzieć przedstawiciele firm budowlanych. Odbiło się to na wiarygodności polskich firm na rynku niemieckim ciągłości realizacji kontraktów.</u>
          <u xml:id="u-6.4" who="#JarosławMąka">Bezpośrednio po tym spotkaniu, w drugiej połowie sierpnia rozpoczęliśmy z Niemcami negocjacje na temat dalszej współpracy. Strona niemiecka przedstawiła nam propozycję, która wszystkim wydawała się trochę niezrozumiałą. Propozycja zmierzała do dobrowolnego zrezygnowania przez stronę polską z 50% limitu, jaki wynikałby z ustaleń na rok następny.</u>
          <u xml:id="u-6.5" who="#JarosławMąka">Argumentacja strony niemieckiej była taka, że zmniejszona zostanie waga problemu, a tym samym zainteresowanie całą sprawą ze strony firm krajów Unii Europejskiej. Nie będziemy bowiem mówili o 20 tysiącach zatrudnionych pracowników polskich firm w Niemczych, ale tylko o 10 tysiącach. To miał być argument w ręku strony niemieckiej.</u>
          <u xml:id="u-6.6" who="#JarosławMąka">O tym wszystkim minister gospodarki poinformował ówczesnego prezesa Rady Ministrów, pana Włodzimierza Cimoszewicza. Przyjęto taki kierunek działań, że strona polska nie wyraża zgody na dobrowolną rezygnację z przyznanych nam wcześniej limitów zatrudnienia polskich pracowników firm budowlanych na terenie RFN i zostanie przekazana nota dyplomatyczna przez ambasadora Niemiec w Warszawie do federalnego ministra pracy i ministra gospodarki. Noty zostały przekazane. Reakcją strony niemieckiej była groźba wypowiedzenia umowy z roku 1990.</u>
          <u xml:id="u-6.7" who="#JarosławMąka">Po tej wymianie not i kilkakrotnych konsultacjach, w lutym 1998 roku przebywał z wizytą w Polsce sekretarz stanu w Federalnym Ministerstwie Pracy pan Tektmeier, który przedstawił osobiście ministrowi pracy oraz ministrowi gospodarki opinie rządu niemieckiego. W wyniku tych rozmów polska grupa robocza dostała upoważnienie do podjęcia negocjacji z Niemcami na temat zmniejszenia limitów zatrudnienia, jak również do negocjowania do poziomu 25% zmniejszenia należnego limitu zatrudnienia. Była to połowa tego, czego zażądali Niemcy.</u>
          <u xml:id="u-6.8" who="#JarosławMąka">W wyniku prowadzonych negocjacji udało się doprowadzić do zmniejszenia limitu zatrudnienia netto do wysokości minus 21%. W ten sposób grupa polska wywiązała się z udzielonego jej pełnomocnictwa do prowadzenia negocjacji. Takie też limity zostały przekazane do rozliczeń i utrzymane. Trzeba dodać, że w różnych dokumentach możemy się spotkać z różnymi danymi. Rozdział limitów, który następuje we wrześniu, następował do pełnej kwoty około 19 tysięcy osób, natomiast w wyniku uzgodnionego zmniejszenia wyniósł 14.800 osób. Uzgodnienie to i podpisanie zgody przez ministrów pracy, nastąpiło już po dokonanym praktycznie rozdziale limitów. W związku z tym ich wykorzystanie za rok 1997/98 zamknęło się liczbą prawie 17 tys. osób, a więc 2,2 tys. powyżej uzgodnionych limitów, jednak stanowiło to 96% wstępnych limitów przyznanych na rok 1997/98.</u>
          <u xml:id="u-6.9" who="#JarosławMąka">Przekroczenie limitu nie skutkowało większymi restrykcjami ze strony niemieckiej. Z jednym zastrzeżeniem - przekroczenie limitu w jednym roku skutkuje zmniejszeniem należnego limitu na rok następny. Na rok 1998/99 limit ustalony został na poziomie 19.700 osób w oparciu o poziomy limitów z roku poprzedniego już bez zmniejszenia, o którym mówiłem, natomiast pomniejszony o wielkość przekroczenia limitu. Limit został powiększony o wielkości wynikające ze zmniejszenia bezrobocia na niemieckim rynku pracy. W umowie międzyrządowej jest taki zapis, że za każdy procent zmniejszenia bezrobocia na rynku niemieckim, nasz limit wzrasta o 5%. W roku 1998 zmniejszenie bezrobocia wykazali Niemcy o 0,5%, w związku z tym nam podstawa wyliczenia limitu wzrosła o 2,5%.</u>
          <u xml:id="u-6.10" who="#JarosławMąka">Jeżeli chodzi o kolejne problemy, na jakie napotykały firmy polskie na rynku niemieckim, to było ich wiele. Nie będę poruszał kwestii kas urlopowych, bo pan minister pracy i polityki socjalnej to już omówił. Zwracam uwagę na jeden problem, który powstał w roku bieżącym. Wprowadzona reforma ubezpieczeń społecznych spowodowała pewne niepokoje wśród firm polskich realizujących umowy na terenie nie tylko Niemiec, ale w ogóle za granicą. Przyjęte regulacje spowodowały zmianę zasad naliczania podstawy składki na ubezpieczenia społeczne.</u>
          <u xml:id="u-6.11" who="#JarosławMąka">W poprzednim systemie podstawą naliczania składek na ubezpieczenia społeczne było przeciętne wynagrodzenie, jakie obowiązywało w kraju. Po 1 stycznia br. podstawą naliczania jest aktualne pobierane wynagrodzenie. Ponieważ tego typu regulacja w zasadniczy sposób odbiegała od regulacji, jakie były stosowane dotychczas, firmy zatrudnione poza granicami kraju nie miałyby możliwości poniesienia tak wysokich dodatkowych obciążeń finansowych.</u>
          <u xml:id="u-6.12" who="#JarosławMąka">Minister gospodarki przedstawił stosowne argumenty ministrowi pracy i polityki socjalnej i w rozporządzeniu ministra pracy została wprowadzona regulacja taka, że od wynagrodzenia odejmuje się równowartość diety, która należałaby się pracownikowi, gdyby otrzymywał i wynagrodzenie, i dietę za wykonywanie pracy na terenie Republiki Federalnej Niemiec. Równowartość diety razy 30 jest odejmowane od podstawy naliczania składki. Jeśli podstawa ta jest niższa od przeciętnego wynagrodzenia, to składkę oblicza się od tak ustalonej podstawy wynagrodzenia.</u>
          <u xml:id="u-6.13" who="#JarosławMąka">Rozwiązania te zostały już wprowadzone w życie i od tej strony nie ma problemu, został on uregulowany w odniesieniu do stabilności sytuacji polskich firm pracujących poza granicami kraju.</u>
          <u xml:id="u-6.14" who="#JarosławMąka">Kilka zdań o rozdziale limitów zatrudnienia. Minister gospodarki w roku 1998 zaktualizował rozporządzenie w sprawie rozdziału limitów dla firm zatrudnionych na terenie Republiki Federalnej Niemiec. Aktualizacja ta nastąpiła 6 lipca 1998 roku. W rozporządzeniu określone zostały jasne reguły postępowania i składania wniosków. Określono dokładnie terminy składania wniosków i ich rozpatrywania oraz kiedy i jak wydawane są decyzje.</u>
          <u xml:id="u-6.15" who="#JarosławMąka">Obecnie obowiązują dwa terminy, jeden mamy właśnie przed sobą, bowiem niebawem mija najbliższy termin składnia wniosków o limity na sezon 1999/2000. Decyzje wydane w oparciu o wnioski złożone do dnia 31 lipca będą ważne do 1 marca przyszłego roku. Oznacza to, że firma, która uzyska decyzję zezwalającą na wykonywanie robót w ramach umów o dzieło na terenie Republiki Federalnej Niemiec, będzie mogła wystąpić do urzędu niemieckiego o zarejestrowanie kontraktów do dnia 1 marca włącznie.</u>
          <u xml:id="u-6.16" who="#JarosławMąka">Termin ten został tak ustalony, aby można było dokonać rozdziału uzupełniającego, o czym za chwile powiem. Rozdział uzupełniający dokonywany jest w oparciu o wnioski składane między 10 a 31 marca, a decyzje ważne są do 31 lipca danego roku. Dlaczego wprowadzono te dwa rozdziały limitów zatrudnienia? W roku obliczeniowym 1998/99 dokonując rozdziału podstawowego, a decyzje wydawaliśmy od sierpnia do połowy września, rozdzieliliśmy 146% należnego nam limitu. Wykorzystanie limitu było takie, że mogliśmy jeszcze w rozdziale uzupełniającym rozdzielić limit pod zgłoszone przez firmy potrzeby i możliwości zatrudnienia przez firmy. W tym przypadku nie stosowaliśmy żadnych wskaźników obniżających. Rozdzieliliśmy 130% tego limitu, który mogliśmy rozdzielić.</u>
          <u xml:id="u-6.17" who="#JarosławMąka">Chciałbym dla zobrazowanie sytuacji podać, że przy takim przekroczeniu limitów, ich wykorzystanie byłoby w granicach 96–97%. Takie są realia wykorzystywania limitów zatrudnienia. Tyle wyjaśnień i uzupełnień z mojej strony.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#AndrzejChrzanowski">Dziękuję za wyczerpujące wyjaśnienia i informacje z pewnymi elementami optymizmu, co było miłe w tym sprawozdaniu.</u>
          <u xml:id="u-7.1" who="#AndrzejChrzanowski">Chciałbym państwa poinformować, że przejmuję przewodnictwo obrad Komisji ze względu na to, że pan przewodniczący Włodzimierz Wasiński musiał opuścić obrady udając się na posiedzenie innej komisji. Poproszę o zabranie głosu prezesa Stowarzyszenia Polskich Przedsiębiorstw Usługowych w Republice Federalnej Niemiec.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#AndrzejDuda">Jestem prezydentem stowarzyszenia, o którym mówił pan przewodniczący, a jednocześnie właścicielem jednej z większych polskich firm budowlanych, która nazywa się POLBAU.</u>
          <u xml:id="u-8.1" who="#AndrzejDuda">Moja wypowiedź będzie mniej optymistyczna od poprzednika. Przedstawię sytuacje z punktu widzenia firmy, która dzisiaj, to jest w dniu 24 czerwca 1999 roku, prowadzi działalność usługową w Niemczech. Podam najpierw kilka przykładów i na ich bazie wyprowadzę wnioski, które nie są, niestety, optymistyczne.</u>
          <u xml:id="u-8.2" who="#AndrzejDuda">Wszystkie polskie firmy działające legalnie obecnie na rynku niemieckim w ramach polskich i niemieckich norm prawnych, są skazane na likwidację. Rentowność kontaktów jest minusowa, co oznacza, że firmy, w tym również moja firma, zaczynają popadać w zaległości płatnicze wobec pracowników. A to są już zjawiska niedopuszczalne zarówno w Polsce, jak i w Niemczech. Stan taki powoduje niezadowolenie ludzi, bunty, próby strajków i inne formy protestu, a nawet szantażu.</u>
          <u xml:id="u-8.3" who="#AndrzejDuda">Perspektyw na poprawę wyników ekonomicznych ja w tej chwili nie widzę. Jeżeli około tysiąc zatrudnionych w moje firmie pracuje na minusie, to pytam się, kto mi to zrekompensuje? Nie widzę także perspektyw na to, że kontrakty, które będziemy ewentualnie rejestrować i podpisywać, miałyby być lepsze. Może będzie to 2, a może 3% zysku. By utrzymać działalność na rynku niemieckim powinniśmy mieć opłacalność kontraktów w granicach 10–15% wyższą. Tego, niestety, nie przewiduję, nie będzie lepszych kontraktów, a mamy rozeznanie o kontraktacji umów w całych Niemczech, od Hamburga, przez rejon Kolonii, Frankfurtu, po Bawarię i nowe landy. Nie chcę dłużej na ten temat się rozwodzić, ale takie są realia: nie widzę szans na to, że będzie lepiej. Co nam zagraża? Wprowadzane przez 9 lat dodatkowe przepisy, zmiany regulacji prawnych, powodują pogarszanie sytuacji prawno-finansowej z dnia na dzień. Od dwóch lat obowiązuje ustawa Entsendegesetz. Jest to prawo niemieckie kierowane głównie do firm Wspólnoty Europejskiej działających na terenie Niemiec. Ustawa ta została rozszerzona na polskie podmioty gospodarcze. Nastąpiło to w 1997 roku. Natomiast od 1 stycznia 1999 roku przepisy tej ustawy weszły w pełni w życie.</u>
          <u xml:id="u-8.4" who="#AndrzejDuda">Konsekwencją tego było wprowadzenie od początku br. obowiązku należenia do kas urlopowych. W ogóle ustawa Entsendegesetz „kładzie” naszą działalność, a w szczególności czyni to przynależność do niemieckich kas urlopowych. 37,5 dnia urlopowego trzeba teraz płacić lub w formie ekwiwalentu pracownikowi, który w myśl polskiego prawa ma tylko prawo do urlopu 20 albo 26 dni. Kto mi zapłaci różnice między 20 a 37,5 dnia?</u>
          <u xml:id="u-8.5" who="#AndrzejDuda">W ustawie jest wiele elementów kolizyjnych, z których wymienię tylko kilka. Pracownik wysłany z Polski do Niemiec ma prawo do urlopu od pierwszego dnia pobytu w Niemczech, natomiast w myśl ustawy Entsendegesetz, czyli w myśl niemieckiego systemu ULAK, ma prawo do urlopu po 6 miesiącach. Ten Kowalski schodzi ze stanowiska pracy w szóstym miesiącu. Nie skorzystał z polskich uprawnień, mimo że pieniądze za niego muszę odprowadzić od pierwszego dnia jego pracy. Ale w polskim sądzie Kowalski wygra sprawę, bo zgodnie z Kodeksem pracy jestem zobowiązany płacić mu za urlop.</u>
          <u xml:id="u-8.6" who="#AndrzejDuda">Wszystkich kolizji urlopowych między naszym a niemieckim ustawodawstwem, jest około 10. Jest to po prostu kaleczenie polskiej konstytucji i polskiego Kodeksu pracy. Natomiast nas obowiązuje niemiecki system urlopowy. Niezgodne z naszym prawem jest obowiązek wypełniania danych personalnych przez pracowników pracujących w Niemczech, konkretnie chodzi o ustawę o ochronie danych osobistych.</u>
          <u xml:id="u-8.7" who="#AndrzejDuda">Zmierzam do tego, by stwierdzić, że przekracza to możliwości finansowe polskich firm. Osobiście nie płace i oddałem sprawę ULAK do sądu i 16 lipca odbędzie się sprawa sądowa w Wiesbaden. Ja mały człowiek i moja firma stajemy w sądzie przeciw wielkiej organizacji ULAK, obracającej budżetem wielu miliardów marek. Do takiego działania zostałem zmuszony. Jeśli przegram, to będę musiał płacić spore pieniądze. Postawi mnie to w takiej sytuacji, że będę płaci za urlopy ludziom, którzy w Polsce nabyli prawa od 12 stycznia do końca czerwca. Jeśli przegram, to system niemiecki zmusi mnie do zapłacenia wysokich kwot za urlopy.</u>
          <u xml:id="u-8.8" who="#AndrzejDuda">System ULAK nie jest systemem europejskim, ale niemieckim. Niemcy sugerowali nam stworzenie podobnego quasi-systemu urlopowego w Polsce. Z tej propozycji skorzystali Włosi, chyba także Francuzi, i w ten sposób zostali zwolnieni z obowiązku przynależności do systemu ULAK. System ten jest jednym z elementów przepisów ustawy Entsendegesetz.</u>
          <u xml:id="u-8.9" who="#AndrzejDuda">Ustawa ta również w innych przepisach nakłada na nas obowiązki, które w jakimś sensie nas dyskwalifikują i eliminują z rynku. Ustawa nakłada np. obowiązki tzw. minima płacowego. Wynosi to 16 marek za godzinę pracy w landach zachodnich, a we wschodnich trochę mniej, a od 1 września ma wynieść 18,5 marki.</u>
          <u xml:id="u-8.10" who="#AndrzejDuda">Generalna tendencja jest taka, zgodna zresztą z Ensendegesetz i całym ustawodawstwem niemieckim, aby wręcz podpuszczać naszych pracowników do interweniowania w niemieckich związkach zawodowych i oddawania spraw do sądów niemieckich i nagłaśniania spraw w mediach. I ludzie z tego korzystają. Dostają ulotki w języku polskim i są dobrze poinformowani. Korzystają z autobusów i jadą niby do kościoła, a w gruncie rzeczy chodzi o wzajemne przekazywanie informacji.</u>
          <u xml:id="u-8.11" who="#AndrzejDuda">Paru ludzi z mojej firmy zgłosiło się do niemieckich związków, które naliczyły im stawki zarobków po 18,5 marki za godzinę pracy plus stawka za nadgodziny. A normatyw nadgodziny wynosi 39 marek. Ludzie ci napisali do mnie pismo i wymieniają kwotę, którą chcą, bym im zapłacił. W jednym przypadku jest to 17,9 tys. marek, a w drugim 17,7 tys. Pismo jest datowane 21 czerwca i jeśli do 28 czerwca im nie zapłacę, to skierują sprawę do sądu.</u>
          <u xml:id="u-8.12" who="#AndrzejDuda">Polskie firmy są codziennie atakowane takimi sprawami. Np. w kwietniu wywołano prawdziwy sabat czarownic, nagłośniono sprawę w mediach, ukazały się artykuły w prasie, w których zostałem z imienia i nazwiska dosłownie opluty. Sprawa jest w sądzie, ale co z tego, że ja nawet ją wygram i na ostatniej stronie gazety ukaże się małe sprostowanie. Wiem, że mam przeciwko sobie bardzo nieprzyjemny, wręcz polakożerczy związek zawodowy z jego inspiracji odbywają się tego typu historie, o których mówiłem.</u>
          <u xml:id="u-8.13" who="#AndrzejDuda">Oderwę się od przykładów i przejdą do konkluzji. Sytuacja polskich firm jest kiepska. Niebawem nie będzie komu już dawać kontyngentów zatrudnienia na rynku niemieckim. Bo ja osobiście od października rezygnuję z kontyngentów, chcę jedynie wykonać kontrakty, które już podpisałem. Mam 60 czynnych kontraktów i muszę się z nich wywiązać, bo nie mam wyboru. Ale z następnych już rezygnuję, a na niemieckim rynku mam 1400 pracowników.</u>
          <u xml:id="u-8.14" who="#AndrzejDuda">Firmy niemieckie fatalnie nam płacą, gdyż mają świadomość, że polskie podmioty będą wychodzić z rynku. Wobec tego na wszelki wypadek robią wszystko, aby nam nie płacić. Ponadto stosowana jest brutalna zasada zatrzymywania 25% należności. Tak więc moja niemiecka firma partnerska z urzędu zatrzymuje 10% zgodnie niemieckimi przepisami, drugie 10% z tytułu gwarancji, że wykonam kontrakt, do tego dochodzą opóźnienia wynoszące miesiąc, dwa, a nawet trzy. Do tego dochodzi te 25%, o których wspomniałem. Razem wychodzi 50% całości kontraktu. A tymczasem ja muszę ludziom za pracę płacić w terminach, muszę zapłacić za hotele, za materiały budowlane, sprzęt.</u>
          <u xml:id="u-8.15" who="#AndrzejDuda">Nie mogę się ludziom tłumaczyć, że jeszcze nie otrzymałem należnej kwoty z kontaktu. Ludzi to nie interesuje. Jak im nie zapłacę w terminie, to zrobią strajk, albo zejdą z roboty. A na budowie pracują nie tylko moi ludzie, ale także pracownicy innych firm. Te firmy czekają tylko na taką okazję. Jedna godzina zejścia operatora dźwigu ze stanowiska pracy kosztuje 50 tys. marek.</u>
          <u xml:id="u-8.16" who="#AndrzejDuda">Sytuacja nie ulega poprawie, ale się pogarsza. Na rynku niemieckim jestem obecny już 20 lat, ale czegoś podobnego, co się dzieje teraz, nigdy nie widziałem. Umowy międzyrządowej już nie ma, pozostała z niej jedynie nazwa. To co Niemcy robią z nami nie mieści się w głowie.</u>
          <u xml:id="u-8.17" who="#AndrzejDuda">O jeszcze jednej rzeczy chciałbym powiedzieć. Te same firmy i ci sami ludzie pracują na polskich budowach, są także wśród nich Niemcy. Pytam się, czy dla nich są limity lub specjalne procedury zatrudnienia, czy dokonuje się ich kontroli? Samych opłat polskie firmy płacą w Niemczech 60 mln marek. Nie wiem czy państwo wiecie, że prawo jazdy ważne jest tylko 6 miesięcy. Jeśli doświadczony kierowca przyjeżdża pracować do Niemiec, to może legalnie jeździć tylko przez 6 miesięcy. A co potem? Pozostaje jazda bez prawa jazdy, a za to trzeba płacić słone kary, a ja dostaję punkty karne. Jeśli pracuje ponad 200 kierowców, to jaki mam z tym problem? A zdanie na prawo jazdy w Niemczech kategorii I jest prawie niemożliwe. W tym stanie rzeczy nie widzę perspektywa dla funkcjonowania polskich firm budowlanych na rynku niemieckim. Dlatego dyskusja o tym, czy wypowiadać umowę z roku 1990, czy nie, jest trochę bezprzedmiotowa. Bo umowy de facto już nie ma, nie funkcjonuje. Na rynku niemieckim pozostaną tylko te polskie firmy, które działają w szarej strefie. Natomiast z budowy zejdą firmy, które są kontrolowane od rana do wieczora. Ja mam około stu kontroli rocznie. Ostatnio na jednej kontroli użyto gazów bojowych. Kontrole z psami i kajdankami są niemal rzeczą normalną, ale gazów bojowych jeszcze dotąd nie było. O czym więc my w ogóle tutaj mówimy?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#AndrzejChrzanowski">Pan prezes Andrzej Duda dotrzymał słowa; nie było w jego wystąpieniu elementu optymizmu. Proszę o zabranie głosu przewodniczącego Porozumienia Organizacji Pozarządowych Budownictwa.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#AleksanderPaszyński">Sytuacja jest rzeczywiście trudna. Patrząc po twarzach osób obecnych na posiedzeniu sądzę, że w tym gronie wszystko już dawno zostało powiedziane na ten temat. Niczego nowego dzisiaj się nie dowiedzieliśmy, może poza dramatycznym przedstawieniem sytuacji przez pana prezesa Andrzeja Dudę.</u>
          <u xml:id="u-10.1" who="#AleksanderPaszyński">Prawdą jest, że z punktu widzenia firm budowlanych obecność na rynku niemieckim jest już w istocie rzeczy nie przedsięwzięciem ekonomicznym. Jeśli firmy jeszcze się na tym rynku utrzymują, to w nadziei, że być może sytuacja ulegnie zmianie i nie warto tracić tego rynku. Czasami zresztą koszt zejścia z rynku jest większy, niż pobyt na nim. Poza tym ciągle jest to pewna atrakcja dla ludzi, być może także łatwiejszy dostęp do technologii. Ale nie ma żadnej racji ekonomicznej, aby na tym rynku firmy polskie funkcjonowały. Wobec tego trzeba zadać sobie pytanie zupełnie innej natury. O co chodzi w tej całej grze? Powiem tak: jeżeli popatrzeć na to z punktu widzenia interesów kraju, Polski, to budownictwo było i zapewne powinno być, istotnym elementem strategii eksportowej kraju. Takiej strategii nie mamy. Nie mamy na tyle atrakcyjnych produktów przemysłowych, aby można było ratować lukę w bilansie handlowym w takim stopniu innymi działaniami, aniżeli eksport usług budowlanych.</u>
          <u xml:id="u-10.2" who="#AleksanderPaszyński">To nie jest tylko nasz problem. Większość krajów odstających od średniego poziomu na rynku europejskim, myślę o Portugalii, Hiszpanii, w ten sposób traktuje budownictwo. Ale skoro tak, to musi istnieć polityka państwa w stosunku do eksportu usług budowlanych. Takiej polityki nie ma.</u>
          <u xml:id="u-10.3" who="#AleksanderPaszyński">Nie sądzę, aby tylko sejmowa komisja budownictwa była w stanie zapewnić takie rozumienie problematyki usług budowlanych, ażeby uzyskać pełne wsparcie wszystkich czynników decyzyjnych w kraju, ale przede wszystkim tych, które odpowiadają za politykę gospodarczą, politykę eksportową i promocję pewnych dziedzin gospodarki krajowej.</u>
          <u xml:id="u-10.4" who="#AleksanderPaszyński">Jeśli w ogóle jest sens dyskutowania o sprawie, to trzeba spróbować poza wąski wewnętrzny krąg budowlany. W swoim gronie wszystko mniej więcej już wiemy, wszystko staraliśmy się wykonać, co leży w zasięgu naszych możliwości. Bombardujemy pismami premiera, ministra gospodarki i ministra pracy i polityki socjalnej.</u>
          <u xml:id="u-10.5" who="#AleksanderPaszyński">Ale trzeba sobie powiedzieć wyraźnie, że błędem pierworodnym umowy polsko - niemieckiej z roku 1990, tej na podstawie której odbywa się nadal eksport usług budowlanych do Niemiec, polega na tym, że została ona wrzucona w obszar polityki społecznej. Umowę podpisywali ministrowie pracy, a nie ministrowie gospodarki. I nadal znajduje się ona w kanale socjalnej pomocy. W tamtych czasach ze strony niemieckiej był to swego rodzaju gest, nazywało się, że Niemcy pomagają w naszych przekształceniach ustrojowych.</u>
          <u xml:id="u-10.6" who="#AleksanderPaszyński">Trzeba zdecydowanie rozważyć, co nie jest proste, czy nadal powinniśmy ulegać wszystkim konsekwencjom wynikającym z takiego ustawienia całego eksportu usług. Jest to jedyna dziedzina eksportu sensu stricte, która znajduje się poza obszarem zainteresowań resortów gospodarczych, poza rozdziałem limitu zatrudnienia przez Ministerstwo Gospodarki. Powiem więcej panie ministrze; nie jestem wcale taki pewien, czy nie powinniśmy zastosować takiego samego chwytu, jaki zastosowali Niemcy, a więc szantażu w postaci wymówienia umowy.</u>
          <u xml:id="u-10.7" who="#AleksanderPaszyński">Pan dyrektor Jarosław Mąka o tym mówił. Szantaż był ze strony Niemców w rezultacie skończyło się na utargowaniu połowy szantażowego ciężaru. W moim głębokim przekonaniu Niemcy nie mogą sobie pozwolić na zaakceptowanie wymówienia umowy z naszej strony.</u>
          <u xml:id="u-10.8" who="#AleksanderPaszyński">Niemcy bowiem z jednej strony deklarują chęć stania się dla nas drogowskazem do Europy, a z drugiej strony musieliby przyznać się do błędu. Wiemy przecież dobrze, że argumenty, jakimi się oni posługują w rodzaju ochrony swojego rynku pracy, dalekie są od pełnej zasadności.</u>
          <u xml:id="u-10.9" who="#AleksanderPaszyński">Pamiętam, jak na jednej z narad padł pomysł, aby zwrócić się do arbitrażu w Genewie w sprawie nie stosowania przez stronę niemiecką warunków wynikających z podpisanej umowy międzyrządowej. Myślę, że powinniśmy coraz bardziej sięgać do tego rodzaju argumentów szantażujących, oczywiście w zgodzie z naszą koncepcją negocjacyjną w stosunku do Unii Europejskiej.</u>
          <u xml:id="u-10.10" who="#AleksanderPaszyński">Myślę, że nie wolno i nie warto z naszej strony dzisiaj w pełni ulegać kapitulacji w stosunku do restrykcji niemieckich. Atrakcyjność rynku niemieckiego zmalała obecnie do tego stopnia dla polskich firm, że przegrana nie jest tragedią, a w każdym razie nią być nie musi. Osobiście jednak uważam, że rzecz jest nie do przegrania.</u>
          <u xml:id="u-10.11" who="#AleksanderPaszyński">Chciałbym zakończyć taką sugestią, że być może sejmowa Komisja Polityki Przestrzennej, Budowlanej i Mieszkaniowej powinna wystąpić do merytorycznych komisji sejmowych o wspólne spotkanie grupy posłów zajmujących się sprawami gospodarki, strategii i eksportu w kraju makro. Bo w tym gronie naprawdę możemy sobie jeszcze dramatyzować i płakać. Ale w istocie rzeczy niczego to nie zmieni, poza formalną satysfakcją, że oto odfajkowaliśmy sprawę i że była ona przedmiotem analizy. I że nawet jakiś dezyderat uda się sformułować i skierować do premiera.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#AndrzejChrzanowski">Usłyszeliśmy dzisiaj bardzo wiele trudnej i gorzkiej prawdy, która jest odbiciem rzeczywistości i w którą coraz bardziej wpychane są polskie przedsiębiorstwa operujące w Republice Federalnej Niemiec. Padły również rozmaite propozycje, jak mogłaby nasza Komisja do tego problemu podejść, w jaki sposób ewentualnie moglibyśmy pomóc. Wydaje się, że najszybsza metodą działania jest jednak dezyderat, ale do tego jeszcze powrócimy w dalszej części posiedzenia.</u>
          <u xml:id="u-11.1" who="#AndrzejChrzanowski">Chciałbym zapytać, czy ktoś z państwa ma ewentualne pytania do panów, którzy referowali sprawy związane z wymianą handlową w sferze usług budowlanych miedzy Polska a RFN?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#KazimierzSzczygielski">Przychylam się do propozycji uchwalenia dezyderatu. Spróbujemy zwrócić się do rządu o przedstawienie możliwych rozwiązań dotyczących sytuacji polskich firm budowlanych. Chodzi nie tylko o zasadę wzajemności, ale także oddziaływania na partnera niemieckiego.</u>
          <u xml:id="u-12.1" who="#KazimierzSzczygielski">Moje pytanie nie wiąże się bezpośrednio z tematem posiedzenia. Jaka jest sytuacja w eksporcie polskich usług? Pan minister powiedział, że usługi budowlane na rynku niemieckim stanowią około 6% całego eksportu. Jak wygląda sytuacja polskich firm na innych rynkach? Czy zasady tam stosowane są też tak niekorzystne dla polskich firm?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#AndrzejChrzanowski">Czy są jeszcze inne pytania?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#WiesławSzczepański">Czy mamy rozeznanie ile firm niemieckich pracuje na rynku polskim i czy wobec nich nie należałoby podjąć takich samych działań, jakie są stosowane wobec firm polskich w Niemczech?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#EdwardSzwarc">Czy poza pytaniami możliwe jest uzupełnienie poprzednich wypowiedzi?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#AndrzejChrzanowski">Bardzo proszę również o takie wypowiedzi, ale krótkie. W tym czasie referenci zbiorą sobie wszystkie pytania i łącznie spróbują na nie udzielić odpowiedzi. Ponieważ posłowie mają jeszcze pytania, przejdźmy do nich, a potem dopiero nastąpią ewentualne uzupełnienia wypowiedzi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#ZbigniewJanowski">Tak jak powiedział pan Aleksander Paszyński, o tych sprawach w podobnym gronie mówimy już wiele razy i w zasadzie nic się nie zmienia. Myślę, że tak długo nic się nie zmieni, dopóki jeden resort nie będzie się zajmował tymi sprawami. Tak zgłaszam formalny wniosek.</u>
          <u xml:id="u-17.1" who="#ZbigniewJanowski">Najbliższym tym kwestiom jest resort gospodarki i on powinien zajmować się eksportem usług budowlanych do Niemiec i w ogóle eksportem tych usług. Ministerstwo Pracy i Polityki Socjalnej, przy całym szacunku do tego resortu, nie robi nic dla firm budowlanych i dla ich pracowników, a wręcz odwrotnie - podpisując się pod tym, czego żądają Niemcy, działa na szkodę polskich pracowników.</u>
          <u xml:id="u-17.2" who="#ZbigniewJanowski">Pan prezes Andrzej Duda powiedział, że polskie firmy budowlane wcześniej czy później wyjadą z Niemiec. Nikt się tym w Polsce nie przejmuje, bo tysiące firm w Polsce już zostało zlikwidowanych. Tylko jeśli firmy pracujące na rynku niemieckim powrócą do Polski, to około 30 tysięcy osób straci pracę. I to jest już problem Ministerstwa Pracy i Polityki Socjalnej. Co ten resort zamierza zrobić?</u>
          <u xml:id="u-17.3" who="#ZbigniewJanowski">Jeśli nawet pracy nie stracą ci, którzy przyjadą z Niemiec, bo to są dobrzy fachowcy, to prawdopodobnie firmy pozbędą się gorszych pracowników mających dzisiaj zatrudnienia na polskich budowach. Bo jest określona pojemność rynku budowlanego w Polsce.</u>
          <u xml:id="u-17.4" who="#ZbigniewJanowski">Co resort zamierza w tej sprawie zrobić? Staraliśmy się ochronić firmy budowlane pracujące na rynku niemieckim wspólnym porozumieniem, coś na wzór kasy ULAK. Wystąpiliśmy do ministra pracy, czy zaakceptuje takie porozumienie związków zawodowych i pracodawców. Ja wiem, że nasze prawo tego nie przewiduje, ale możliwa jest do przeprowadzenia cała sprawa w formie inicjatywy poselskiej. Chodzi o to, aby Niemcom wytrącić z rąk argument. Obecnie bowiem różne obciążenia polskich firm działających na rynku niemieckim są tak znaczne, że firmy tego nie wytrzymają, a pracownicy będą wykorzystywali możliwości, które proponują im chociażby niemieckie związki zawodowe. Nie działają one wcale na korzyść naszych pracowników, choć pozornie tak to może wyglądać. Związki te bronią własnego rynku pracy i pracowników swoich przedsiębiorstw.</u>
          <u xml:id="u-17.5" who="#ZbigniewJanowski">Mam pytanie, czy w ogóle Ministerstwo Pracy i Polityki Socjalnej, jako odpowiedzialne za porozumienia między pracodawcami a pracobiorcami, widzi i dopuszcza możliwość wprowadzenia takiego porozumienia akceptowanego przez stronę polską i niemiecką?</u>
          <u xml:id="u-17.6" who="#ZbigniewJanowski">Kolejne pytanie, które w piśmie przedstawiłem panu premierowi Jerzemu Buzkowi i na które, niestety, do dzisiaj nie otrzymałem odpowiedzi; czy w ogóle rząd zamierza chronić polski rynek pracy i rynek budowlany? Jak to jest, że około 6 tysięcy niemieckich podmiotów gospodarczych funkcjonuje w Polsce zupełnie bezkarnie, bez żadnego nadzoru?</u>
          <u xml:id="u-17.7" who="#ZbigniewJanowski">Jest na sali obecny szef Głównego Urzędu Nadzoru Budowlanego, niech powie, ile to firm niemieckich zostało skontrolowanych w czasie jego kadencji? Bo kiedy tylko jedną firmę niemiecką skontrolowała swego czasu Państwowa Inspekcja Pracy, a już była afera w Niemczech, że łamane jest prawo.</u>
          <u xml:id="u-17.8" who="#ZbigniewJanowski">Jak długo będziemy tolerować fakt, że niemieckie firmy w Polsce rządzą się swoim prawem, a polskie firmy w Niemczech muszą przestrzegać prawa niemieckiego? Coś tutaj jest nie tak, jak należy. Jeśli my musimy stosować prawo niemieckie w Niemczech, to niech niemieckie podmioty stosują prawo polskie w Polsce. Od tego są stosowne władze, aby kontrolowały i ścigały pracodawcę niemieckiego w Polsce.</u>
          <u xml:id="u-17.9" who="#ZbigniewJanowski">Kolejne pytanie; czy zamierzamy wprowadzić opłaty z tytułu eksportu niemieckich wyrobów i usług do Polski? Bo polskie firmy płacą w Niemczech takie opłaty. Więcej na ten temat mogą powiedzieć przedstawiciele Stowarzyszenia Polskich Przedsiębiorstw Usługowych w Niemczech. Tak naprawdę, to więcej wnosimy pieniędzy stronie niemieckiej, niż ich zyskujemy. Jedyna korzyścią są zarobki pracowników i miejsce pracy dla naszych ludzi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#AndrzejChrzanowski">Umówiliśmy się, że najpierw będą zadawane pytania, a dopiero potem uzupełniające wypowiedzi. Dlatego proszę o zadawanie krótkich pytań do referentów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#MarcinZawiła">Czy znana jest państwu umowa polsko-niemiecka dotycząca wymiany młodzieży? Zupełnie przypadkowo się złożyło, że jestem w jednej z rad programowych związku młodzieży polsko-niemieckiej. Od paru lat problemem tego związku jest niemożność zrealizowania umowy w zakresie wymiany młodzieży na praktykach zawodowych.</u>
          <u xml:id="u-19.1" who="#MarcinZawiła">Wiem, że były prowadzone rozmowy polsko - niemieckie dotyczące wyłączenia takich praktyk z limitu polskich pracowników zatrudnionych za granicą. Może ci młodzi ludzie mogliby pracować w polskich firmach budowlanych na terenie Niemiec.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#AndrzejChrzanowski">Zanim oddam głos kolejnemu posłowi, proszę o wyłączenie aparatów komórkowych, które przeszkadzają nam w pracy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#BarbaraBlida">Niepotrzebnie stale trzymamy się umowy polsko - niemieckiej z roku 1990, która faktycznie w tej chwili już nie działa. Jest takie powiedzenie, że nie warto kopać się z koniem. Tymczasem cały czas tę umowę usiłowaliśmy chronić. Może nadszedł czas, aby sprowokować jej zerwanie. Nie sądzę, żeby Niemcom zależało obecnie na tym, aby cała sprawa stała się głośna w Europie. Tak więc należałoby podjąć zdecydowane kroki.</u>
          <u xml:id="u-21.1" who="#BarbaraBlida">Jestem zbulwersowana tym, co powiedział pan Andrzej Duda o stosowaniu gazów bojowych na naszych budowach w Niemczech. Na rynku niemieckim swego czasu też trochę funkcjonowałam, ale najgorsze, co mnie tam spotkało, to szczucie psami i okrążanie terenu budowy przez niemiecką policję. Ale użycie gazu bojowego przez policje, to jest już coś takiego, co powinno przynajmniej spowodować wysłanie noty dyplomatycznej przez polskiego ministra spraw zagranicznych. Bo takie działania są niedopuszczalne. Pamiętajmy, że mamy 50 lat od zakończenia wojny światowej. Może jeszcze niech wybudują nam krematoria na terenie Niemiec czy gdzieś przy granicy i naszych pracowników pozbywają się w inny sposób.</u>
          <u xml:id="u-21.2" who="#BarbaraBlida">Powtarzam - jest to niedopuszczalne, takie działania strony niemieckiej wobec Polaków powinny być natychmiast nagłośnione przez polskie media. Powinno się pisać o takim postępowaniu w naszych gazetach.</u>
          <u xml:id="u-21.3" who="#BarbaraBlida">W Polsce wszystkim idziemy na rękę, szczególnie Niemcom. Mamy ochronę prawną mniejszości niemieckiej, mamy nawet drogowskazy w języku niemieckim, mamy programy radiowe i telewizyjne w tym języku. Otwieram trzeci program telewizyjny i słucham z Opola audycji po niemiecku.</u>
          <u xml:id="u-21.4" who="#BarbaraBlida">My jesteśmy bardzo europejscy, ale nie spotykamy się z podobną postawą w stosunku do nas. Może należałoby zastosować te same metody, jakie się stosuje wobec Polaków w Niemczech. Przykładem mogą być materiały budowlane. Występowałam w tej sprawie z interpelacją poselską do stosownych ministrów, ponieważ wpuszcza się na polski rynek masowo niemieckie materiały budowlane, które nie mają wymaganych atestów. Życzyć powodzenia tej firmie polskiej, która w Niemczech na budowie usiłowałaby stosować materiały polskiego pochodzenia, który nie ma niemieckiego atestu. A u nas Prawo budowlane formułuje pewne zobowiązania wymagania wobec producentów, a równocześnie nikt tego nie egzekwuje. Ta nieskuteczność naszych działań powoduje także, że Niemcy czują się wobec nas bezkarni i w dalszym ciągu traktują nas jak podludzi. To jest niedopuszczalne.</u>
          <u xml:id="u-21.5" who="#BarbaraBlida">Chciałabym także zapytać się przedstawicieli rządu, tylko nie wiem, czy uczynić to oficjalnie w formie dezyderatu, bo chyba nikt dzisiaj na to pytanie nie będzie w stanie mi odpowiedzieć, czy rząd nie zamierza przygotować ustawy, która chroniłaby polski rynek i polskiego pracobiorcę i pracodawcę przed konkurencją niemieckich firm, które u nas bardzo się rozpanoszyły wykorzystując naszą europejskość, ekumeniczność i ludzkie podejście do spraw. Niestety, nie spotykamy się z ich strony z podobnym rewanżem.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#WiesławSzczepański">Mam pytanie do przedstawicieli Ministerstwa Pracy i Polityki Socjalnej. Ponieważ w dostarczonych nam materiałach na posiedzenie, znajduje się m.in. odpowiedź pana ministra Longina Komołowskiego na pytanie jednego z senatorów. Odpowiedź ta świadczy o bezradności Ministerstwa Pracy i Polityki Socjalnej. Pan minister pisze, że „uważam, że możliwości załatwienia problemu na szczeblu pełnomocników zostały wyczerpane”. Tak jakby innych możliwości nie było. I dalej, że „w tej sprawie zwróci się pan prezes Rady Ministrów do pana Kanclerza Federalnego RFN”. Moje pytanie brzmi: co z tego wynikło? Pismo jest datowane 5 maja 1999 roku, dzisiaj mamy już prawie koniec czerwca. Jakie są efekty zwrócenia się do Kanclerza RFN? Czy tylko się porozmawiano i nic z tego? To co się dzieje na rynku niemieckim, to jest jedna wielka tragedia. Poza tym że jestem posłem, to ponadto mam własną firmę budowlaną. Szykany wobec mnie skończyły się co prawda jedynie wyjęciem dyskietek i wyrzuceniem wszystkich papierów. Dano nam 10 minut na przygotowanie dokumentów i wszystkie wrzucono do jednego worka i trzeba było zapłacić 10 tys. marek, bo o jeden dzień się spóźniłem. Chodziło o pozwolenie o pracę mojego pracownika na budowie. To jest sytuacja tragiczna. Dlatego chcę wiedzieć co dała interwencja naszego premiera do niemieckiego Kanclerza? Chyba nic. Dlatego, jak powiedziała pani posłanka Barbara Blida, trzeba się zastanowić nad tym, czy rzeczywiście nie zerwać umowy z roku 1990.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#AndrzejChrzanowski">Temat jest tak gorący, że posłowie odstępują od formuły zadawania pytań. Ponieważ prawo natury jest silniejsze, dlatego ustępuję i zgadzam się na łączenie pytań z krótkimi wypowiedziami.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#EdwardSzwarc">Najpierw informacja: nasza Izba jest członkiem Stowarzyszenia Organizacji Pozarządowych Budownictwa. Można mówić o zerwaniu umowy, ale traktowałbym to jako krok ostateczny. Osobiście sugerowałbym działania w dwóch kierunkach. Po pierwsze- umowa nie istnieje. Mówili o tym panowie Aleksander Paszyński i Andrzej Duda. Umowa tak obrosła naleciałościami, że jej istota zanikła.</u>
          <u xml:id="u-24.1" who="#EdwardSzwarc">W związku z tym pierwszą sprawą jest powrót do istoty tej umowy z roku 1990. Wszystkie sprawy, o których była dzisiaj mowa, jak opłaty itd. to one w umowie nie istnieją. To są kwiatki, którymi obsadzono ten klomb. Dlatego arbitraż był rozwiązaniem pozytywnym, jeśli zmierzał do powrotu do oryginalnej treści umowy i zobowiązań stron, które w tej umowie zostały zawarte.</u>
          <u xml:id="u-24.2" who="#EdwardSzwarc">Nie jest umowa doskonała, bo przede wszystkim nie jest umową gospodarczą. Ale de facto ona nie istnieje i nie mamy czego zrywać. Istnieją tylko jakieś aneksy czy uzupełnienia do umowy. Jaka ta umowa nie była, to jednak przede wszystkim w ogóle była i określała kilka istotnych kwestii, które nie są dzisiaj stosowane.</u>
          <u xml:id="u-24.3" who="#EdwardSzwarc">Druga sprawa wiąże się, niestety, ze stroną polską. Padło dzisiaj pytanie, na które nikt nie odpowiedział: co z eksportem na inne rynki? Odpowiedź jest taka, że eksport na inne rynki zanika powoli z bardzo prostej przyczyny. Nie ma spełnionych podstawowych warunków dla tego eksportu. Polska nie dysponuje jakimiś nadzwyczajnymi technologiami, ani nadzwyczajnymi dostawami. Nasze banki nie kredytują światowych projektów.</u>
          <u xml:id="u-24.4" who="#EdwardSzwarc">Ten tragiczny, niestety, rynek niemiecki, jest ciągle jednym z silniejszych rynków eksportowych Polski i jego zaniechanie, to jest odjęcie 50–60% eksportu polskiego budownictwa.</u>
          <u xml:id="u-24.5" who="#EdwardSzwarc">Moim zdaniem istnieje pilna konieczność wydania w Polsce uchwały pomostowej. Dlaczego właśnie takiej? Mamy dwa systemy prawne - niemiecki i polski. Ale są realizowane kontrakty w krajach arabskich, w których absolutnie dominuje szariat, czyli prawo szariatu, którego nie jesteśmy w stanie zgrać z prawem polskim. W przypadku rynku niemieckiego musimy powrócić do uchwały nr 71 Rady Ministrów. Uchwała ta została słusznie wycofana, bo zawierała wiele elementów negatywnych. Ale miała ona także elementy pozytywne. W moim przekonaniu wylano dziecko z kąpielą usuwając całą uchwałę, a nie jej negatywne elementy. Nie może tak być, że polski pracownik, który pracuje w Emiratach Arabskich, czuje się Arabem, polski pracownik pracujący w Niemczech, czuje się Niemcem i będzie atakował pracodawcę z mocy prawa szariatu lub prawa niemieckiego. Musi być wyraźnie opowiedziane w jakimś dokumencie, a może nim być uchwała Rady Ministrów, jakie obciążenia ponosi pracodawca polski.</u>
          <u xml:id="u-24.6" who="#EdwardSzwarc">Wracam do słynnej próby zmiany wymiaru ubezpieczeń społecznych, która natychmiast sprawiła Niemcom wiele uciechy bo rosło wynagrodzenie w Niemczech, a więc także podatek od wynagrodzeń. Zrobiliśmy Niemcom kolejny wspaniały prezent, w ogóle nad tym się nie zastanawiając. Takie prezenty robimy im nadal.</u>
          <u xml:id="u-24.7" who="#EdwardSzwarc">Tak być nie może, musi być uchwała Rady Ministrów mówiąca, że pracownik jest od-delegowany do pracy za granicą i za wyjątkiem niezbędnych uregulowań prawnych, podlega prawodawstwu polskiemu i może ubiegać się o swoje prawa przed polskimi sądami pracy. Nawiasem mówiąc sądy te są wspaniale nastawione do pracowników, a nie do pracodawców, więc nie ma mowy, abyśmy przesadzili ze sprawami ochrony pracodawcy. To są, moim zdaniem, dwa podstawowe działania, które powinny zostać podjęte. Powtarzam: chodzi o przywrócenie istoty umowy z roku 1990. Potem będziemy się zastanawiać, czy ją zerwać czy nie. Bo co chcemy właściwie zrywać? Aneks nr 1 czy aneks nr 2? W umowie istnieje wyraźnie określone pojęcie limitu zatrudnienia na rynku niemieckim jak to należy rozumieć. To też zostało kompletnie wypaczone.</u>
          <u xml:id="u-24.8" who="#EdwardSzwarc">Nie ma mowy o polskim eksporcie budownictwa bez lex specialis, którym była ustawa 71 Rady Ministrów. Chodzi o taki akt, który nie byłby szkodliwy, ale który zawierałby elementy pozytywne, które precyzują specyficzne przeniesienie kawałka Polski na inny grunt, łącznie z naszymi załogami budowlanymi. My nie robimy gastarbeiterstwa, ale robimy kontrakty o dzieło. Kontrakty takie są opisane w prawodawstwie i niemieckim i angielskim. Ale one nie mają nic wspólnego z tym, co się dzieje w umowie i kontraktach o dzieło między Polską a RFN.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#AndrzejSkorulski">Na początek wspomnę również o odpowiedzi na nasze pytanie poselskie skierowane do prezesa Rady Ministrów. Otrzymaliśmy na nie również nie bardzo jasną odpowiedź. Zacytuję tylko jeden fragment tej odpowiedzi, który właściwie niczego nie wnosi, a jedynie skłania do pytań. Oto wspomniany fragment odpowiedzi: „Poruszane w interpelacji problemy szczegółowe, z jakimi spotykają się polscy przedsiębiorcy realizujący w RFN umowy o dzieło, dyskutowane są regularnie przez Ministerstwo Gospodarki podczas posiedzeń polsko-niemieckiej grupy roboczej, które od 1996 roku odbywają się dwa-trzy razy do roku”.</u>
          <u xml:id="u-25.1" who="#AndrzejSkorulski">W związku z tym mam pytanie do przedstawicieli Ministerstwa Gospodarki: co roku spotykacie się kilka razy. Co z tych spotkań konkretnego wynika? Jeśli cały czas zgłaszane są przykłady niewłaściwego realizowania umowy polsko-niemieckiej?</u>
          <u xml:id="u-25.2" who="#AndrzejSkorulski">Wcześniej słyszałem o różnych przejawach represji stosowanych w Niemczech wobec pracowników polskich firm budowlanych. Ale przerażające jest to, o czym mówił pan prezes Andrzej Duda, a co potwierdzono w ekspertyzie Kancelarii Sejmu. Znowu przytoczę jedno zdanie: „Z powyższej analizy wynika, że eksport usług budowlanych z Polski do Niemiec w latach 1993–97, był generalnie rzecz ujmując działalnością deficytową. Łączna strata wynosiła przynajmniej 1,8 mld zł.” Dlatego rodzi się pytanie, czy nam opłaca się eksport, czy nie? Czy chcemy na nim zarabiać, czy nie? Czy chcemy, aby pracownicy polskich firm mieli miejsca pracy nie tylko w kraju, ale również za granicą, czy też nie?</u>
          <u xml:id="u-25.3" who="#AndrzejSkorulski">I ostatnia sprawa, zresztą już poruszana w dyskusji. Chodzi o charakter umowy. To jest umowa socjalna, a nie partnerska, ani gospodarcza. Pytanie czy można przekształcić dotychczasową umowę międzyrządową z 1990 roku w umowę gospodarczą? Rola wiodąca przypadałaby chyba Ministerstwu Gospodarki. Może powinniśmy się zastanowić, czy w tym kierunku nie powinny pójść działania strony polskiej. Chodzi także o zwiększenie rangi umowy odpowiadającej wielkości naszych usług eksportowych, nie tylko zresztą budownictwa.</u>
          <u xml:id="u-25.4" who="#AndrzejSkorulski">Nie ma już na sali podsekretarza stanu w Ministerstwie Pracy i Polityki Socjalnej. Na kpinę zakrawa fakt, że w odpowiedzi na naszą interpelację dowiadujemy się, że „problematyka świadczonych usług budowlanych w Niemczech była omawiania w Sejmie”. Nie wiadomo tylko dlaczego przy tych rozmowach nie byli obecni przedstawiciele Komisji Polityki Przestrzennej, Budowlanej i Mieszkaniowej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#GrzegorzLipowski">Uczestniczyłem 22 kwietnia br. w posiedzeniu w Polskiej Izby Przemysłowo - Handlowej Budownictwa, w trakcie którego dowiedziałem się o sytuacji polskich firm budowlanych na rynku niemieckim. Później sytuacja to uległa pogorszeniu o czym mówił dzisiaj pan prezes Andrzej Duda. 22 następnego miesiąca na posiedzeniu Senatu złożyłem odpowiednie oświadczenie do pana prezesa Rady Ministrów.</u>
          <u xml:id="u-26.1" who="#GrzegorzLipowski">Mile jestem dzisiaj zaskoczony słysząc z ust przedstawiciela ministra pracy i polityki socjalnej, że temat ten był poruszony podczas potkania pana premiera Jerzego Buzka z Kanclerzem Federalnym Niemiec. Ale dowiadujemy się jedynie o stanie faktycznym i o tym, że temat został podjęty. Nie wiadomo jednak co dalej zrobiono w tej sprawie. Co ministerstwa mają zamiar zrobić z zaistniałą sytuacją?</u>
          <u xml:id="u-26.2" who="#GrzegorzLipowski">Bo sytuacja się pogarsza. Niemcy zaczynają nawet u nas w Polsce traktować nas tak, jak traktują polskie firmy świadczące usługi na terenie Niemiec. Przyjeżdżają do nas z gotówką, wygrywają przetargi, stają się generalnymi wykonawcami i oni dyktują warunki na budowie. Nasi takiego komfortu nie mają. Uważam, że na posiedzeniu powinniśmy konkretnie i stanowczo zasugerować rządowi, co powinien robić w tym zakresie.</u>
          <u xml:id="u-26.3" who="#GrzegorzLipowski">Miałbym pytanie do przedstawicieli firm działających na terenie Niemiec. Jeśli przyjdzie się z tamtego rynku wycofać ze względów ekonomicznych, to na ile można tamto gospodarstwo zlikwidować i jeszcze wyjść z tego wszystkiego z jakimś dodatnim bilansem. Bo kolejnym problemem będzie zatrudnienie tych bardzo dobrych fachowców na polskich budowach. Lepsi wyprą z budów słabszych i bezrobocie wzrośnie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#JulianKorman">Miło mi jest stwierdzić, że nie po raz pierwszy jesteśmy zaproszeni na posiedzenie sejmowej Komisji Polityki Przestrzennej, Budowlanej i Mieszkaniowej i że jest to jedyny organ w kraju, który korzysta z naszych opinii. Także w ub. roku wysłaliśmy naszą ekspertyzę dla Komisji wraz ze wszystkimi materiałami informacyjnymi i przykładami, jak rząd niemiecki odpowiada na interpelacje posłów Bundestagu w sprawie firm zagranicznych, a jak wyglądają odpowiedzi na nasze interpelacje.</u>
          <u xml:id="u-27.1" who="#JulianKorman">Zdarzają się nawet przypadki wprowadzenia naszych posłów w błąd. Np. była mowa o redukcji limitów zatrudnienia w ub. roku o 21%. Tymczasem minister pracy i polityki socjalnej w swoim piśmie podaje spadek o 32% i tylko Niemcy się dziwili co stało się z tymi jedenastoma procentami. Ale na ten rok mamy nowy limit, który wykorzystujemy zaledwie w 79% z pewnością w całości go w tym roku nie wykorzystamy, bo takie są ograniczenia.</u>
          <u xml:id="u-27.2" who="#JulianKorman">Mamy obecnie intensywny etap rokowań z Unia Europejską. Dlaczego nie znamy wszystkich wytycznych Unii, które będą nas za chwilę obowiązywać? Są one znacznie łagodniejsze, niż protekcjonistyczne ustawy niemieckie. Bardzo słuszne było pytanie pana posła Andrzeja Skorulskiego o stan rokowań polsko-niemieckich. Jeśli w ciągu roku odbywa się kilka spotkań grupy roboczej, to co z tego wynika. Jeśli pełnomocnikiem jest minister pracy, to on powinien przejąć te rokowania od ministra gospodarki, jeśli resort gospodarki nie daje sobie z tym rady. Nie tworzy się polskich przepisów adekwatnych do powstałej sytuacji.</u>
          <u xml:id="u-27.3" who="#JulianKorman">Jeżeli nie możemy naszych przepisów tak egzekwować, bo nie mamy tak policyjnego państwa, jakim jest Republika Federalna Niemiec, to trzeba stworzyć nowe przepisy.</u>
          <u xml:id="u-27.4" who="#JulianKorman">Tymczasem z naszych opłat, których jest 700 mln marek, pobieranych przez Niemców, finansujemy niemiecki aparat kontrolny. Każda kontrola musi wykazać jakieś przekroczenie przepisów, co kończy się karą. Nawet 200 marek jest dobre dla kontrolerów, którzy namawiają do podpisania wyników kontroli, bo będą mogli się czymś wykazać. To wszystko idzie do akt firmy i później nalicza się kolejne kary.</u>
          <u xml:id="u-27.5" who="#JulianKorman">Padła kwota miliarda marek straty, jakie ponosimy w eksporcie naszych usług budowlanych w Niemczech. Ktoś puścił kaczkę dziennikarską. Dopiero od tego roku eksport staje się nieopłacalny, ale nadal przynosi on zarobek ludziom, każdy pracownik przywozi z Niemiec miesięcznie do kraju przynajmniej 2,5 tys. marek netto. I to jest chyba główny zysk z tego eksportu usług budowlanych do Niemiec. Firmy polskie też mają jakiś efekt szkoleniowy, zdobywają know-how, co też ma swoją wartość. Ponadto rośnie ich majątek trwały. Jeśli uda się go przewieźć przy likwidacji budów na terenie Niemiec, to powinno się to odbyć na zasadach ulg celnych. Bo jest to majątek polskich firm, który powinny przewieźć do kraju w ramach mienia przesiedleńczego.</u>
          <u xml:id="u-27.6" who="#JulianKorman">Uważam, że negocjowanie umowy powinno być oddzielone od rozdziału limitu zatrudnienia. Nie powinna robić tego ta sama osoba czy instytucja, która negocjuje umowę. Walczymy o rozdział polityki od gospodarki, dlatego taki postulat wydaje się uzasadniony.</u>
          <u xml:id="u-27.7" who="#JulianKorman">U nas w sprawach socjalnych rządzą głównie związki zawodowe, nie ma przeciwwagi w formie związku pracodawców. Komisja powinna wobec tego przyjąć postulat, aby tworzyć lex specialis, które zostało zlikwidowane we wrześniu ub. roku. Myślę o rozporządzeniu Rady Ministrów, o którym już dzisiaj była mowa.</u>
          <u xml:id="u-27.8" who="#JulianKorman">Musimy mieć takie prawo specjalne dla eksportu budownictwa, bo każda firma wysyłająca swoich pracowników natychmiast znajduje się w sferze działania obcego prawa, tak w Niemczech, jak w Rosji, Czechach Iraku. Dlatego od dawna postulujemy wydanie takiego prawa specjalnego. Odpowiada się nam, że jest jeden obowiązujący Kodeks pracy. Ale to nie wystarcza, gdyż kodeks nie obejmuje przypadków, z którymi teraz się borykamy.</u>
          <u xml:id="u-27.9" who="#JulianKorman">Ostatni problem dotyczy koordynacji naszej polityki wobec eksportu usług budowlanych do Niemiec. W Niemczech związki zawodowe, związki pracodawców oraz administracja zawsze działają zgodnie, jeśli w grę wchodzi interes narodowy. Tymczasem szef największego związku zawodowego jedzie do Niemiec i podpisuje z szefem niemieckich związków zawodowych porozumienie, że należy kontrolować polskie firmy, bo one oszukują. I zobowiązuje są namawiać polskich pracowników do zapisywania się do niemieckich związków zawodowych. Nie ma się co dziwić, że efekty są takie, o jakich była dzisiaj mowa. Polski pracownik w bezpłatnym sądzie niemieckim skarży polskiego pracodawcę. W ten sposób sami podcinamy sobie gałąź, na której siedzimy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#AndrzejChrzanowski">Nie słyszałem o tym porozumieniu związkowców i chętnie dowiedziałbym się bliższych szczegółów na ten temat.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#ZbigniewBachman">Po otrzymaniu informacji o dzisiejszym spotkaniu w Sejmie objechałem kilka naszych oddziałów wojewódzkich i chciałbym podzielić się z państwem ogólnymi uwagami z tych spotkań. Wszędzie powtarzało się pytanie: dlaczego jedni przedstawiciele władz polskich jeżdżą do Niemiec po odszkodowania dla ofiar II wojny światowej, a nasze firmy pozostawiają w Niemczech 10-krotnie większe opłaty za różne i nieuzasadnione czynności. Nasza społeczność budowlana odczuwa, że z tytułu ich pracy na rynku niemieckim będą zbierane pieniądze, aby zapłacić nam za nasze krzywdy.</u>
          <u xml:id="u-29.1" who="#ZbigniewBachman">Zrobiliśmy swego rodzaju lustrację w sklepach i magazynach z materiałami budowlanymi. Stwierdziliśmy, że wyroby budowlane przyjeżdżają do nas z Niemiec w gatunku nieznanym na rynku niemieckim. Służę konkretnymi materiałami chemii budowlanej, ceramiki, które znajdują się na półkach w polskich magazynach handlowych. Wyroby te nie odpowiadają żadnym polskim oznakowaniem, nie są do nich dołączone żadne informacje w polskim języku. Sprzedaje się je masowo i bezkarnie. Polscy producenci materiałów zwracają się z prośbą o respektowanie w Polsce polskiego prawa w odniesieniu do niemieckich wyrobów budowlanych.</u>
          <u xml:id="u-29.2" who="#ZbigniewBachman">Jest jeszcze jedno pytanie. Kiedyś tygodnik Wprost opublikował informację, że 60 tysięcy obywateli niemieckich pracuje w Polsce. Czy podlegają takim samym restrykcjom, jak nasi pracownicy na rynku niemieckim?</u>
          <u xml:id="u-29.3" who="#ZbigniewBachman">Jeśli mamy wrócić do kraju z potencjałem ponad 20 tysięcy ludzi, to za tym kryje się znaczny potencjał materialny - maszyny, urządzenia, środki transportu. Nie mogą one wjechać do Polski bez opłat celnych. A to jest nasz majątek nabyty za ciężko zarobione pieniądze przez polskie firmy. Potencjał ten mógłby poważnie zasilić nasze budownictwo w kraju.</u>
          <u xml:id="u-29.4" who="#ZbigniewBachman">W związku z tym w pełni popieramy te głosy, które mówią o szantażu, aczkolwiek uważamy, że powinno to być tylko w formie respektowania przepisów prawa.</u>
          <u xml:id="u-29.5" who="#ZbigniewBachman">Generalnie firmy nasze stwierdzają jedno: w odniesieniu do rynku niemieckiego istnieje pewna analogia z wchodzeniem w roku 1945 na kolanach, tylko w drugą stronę, niż teraz chcemy iść do Unii Europejskiej.</u>
          <u xml:id="u-29.6" who="#ZbigniewBachman">Ostatnie pytanie jest przewrotne: jakie plany ma rząd w odniesieniu do naszej braci budowlanej jeśli chodzi o tereny dawnej Jugosławii?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#AndrzejChrzanowski">Czy pan byłby uprzejmy podać raz jeszcze liczbę Niemców zatrudnionych w Polsce i źródło tej informacji?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#ZdzisławBachman">Taką liczbę podał tygodnik Wprost na pierwszej stronie. Nie wiem, skąd wzięto te dane.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#JulianKorman">Słyszałem z ust osoby kompetentnej liczbę 77 tysięcy Niemców pracujących w Polsce.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#AndrzejChrzanowski">Dziękuję za wyjaśnienie. Przejdziemy teraz do udzielania odpowiedzi na liczne pytania skierowane do referentów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-34">
          <u xml:id="u-34.0" who="#JanuszDworańczyk">Na moje ministerstwo spadł grad pytań. Przypomnę, że taka była wola ministrów pracy oraz współpracy gospodarczej z zagranicą w 1995 roku, że koordynację nad realizacją umowy, o której dzisiaj rozmawiamy, przejmuje obecny minister gospodarki. Tak jest nadal. Nie oznacza to, że chciałbym się uchylić od odpowiedzi na niektóre pytania, które zanotowałem.</u>
          <u xml:id="u-34.1" who="#JanuszDworańczyk">Zacznę od pytania ostatniego: dlaczego przedstawiciele Komisji Polityki Przestrzennej, Budowlanej i Mieszkaniowej nie uczestniczyli w spotkaniu z posłami Bundestagu reprezentującymi Komisję Polityki Socjalnej. Organizatorem spotkania i pobytu gości niemieckich była Komisja Polityki Społecznej polskiego parlamentu, a Ministerstwo Pracy i Polityki Socjalnej zostało tylko doproszone do jednego z elementów programu pobytu.</u>
          <u xml:id="u-34.2" who="#JanuszDworańczyk">Kolejne pytanie, może raczej konstatacja, że jest to umowa socjalna. Rzeczywiście, można tak ją traktować. Umowa podpisana w roku 1990 między rządami Polski i Niemiec mogła być namiastką umowy socjalnej, aczkolwiek wiemy dziś doskonale, że przeważają w niej elementy komercyjne czy gospodarcze. Stąd też przychylamy się do wniosku, aby nadać tej umowie wymiar stricte gospodarczy. Ona była zawarta między ministrami pracy, ponieważ federalny minister pracy jest organem odpowiedzialnym za dopuszczanie cudzoziemców do niemieckiego rynku pracy. Dlatego też był on pełnomocnikiem tej umowy w roku 1990. Co wynika z pisma do Kanclerza Schroedera? Ministerstwo Pracy i Polityki Socjalnej nie dysponuje żadną informacją na temat reakcji kanclerza na pismo premiera polskiego rządu w sprawach restrykcji dotyczących realizacji umowy kontraktowej. Czy rząd zamierza przygotować ustawę o ochronie polskiego rynku pracy? Pytanie zadane przez panią posłankę Barbarę Blidę dotyczy problemu bardzo złożonego. Znajdujemy się w trakcie negocjacji naszego członkostwa w Unii Europejskiej. Jednym z obszarów rozmów jest swobodny przepływ pracowników oraz swoboda świadczenia usług. Jest to materia niezwykle delikatna i nie wiem, czy intencja naszych działań powinno być hermetyczne izolowanie się od jednej z czterech swobód obowiązujących w Unii Europejskiej. Pragnę jeszcze nadmienić, że inwestycje niemieckie na rynku polskim mają znaczną pozycje i angażują również polskich pracowników.</u>
          <u xml:id="u-34.3" who="#JanuszDworańczyk">Kolejne pytanie dotyczyło wymiany młodzieży w ramach Jugendwerku. Chodzi o organizację praktyk. Przyznam się, że nie znam tego problemu. Ministerstwo Pracy i Polityki Socjalnej jest stroną kilku porozumień dotyczących zatrudnianie, między innymi umów dotyczących stażystów, pracowników sezonowych i zatrudniania przygranicznego i pracowników gości. Z pewnością któreś z tych porozumień byłoby właściwą formułą dla zorganizowania wymiany młodzieży w ramach praktyk wakacyjnych.</u>
          <u xml:id="u-34.4" who="#JanuszDworańczyk">Kolejne pytanie dotyczyło ochrony polskiego rynku pracy. Może trochę się powtarzam, ale w Polsce obowiązują porównywalne instrumenty ochrony rynku pracy, jak w Republice Federalnej Niemiec. Przed każdym wydanym zezwoleniem dla cudzoziemca, badane są możliwości jego zatrudnienia na lokalnym rynku. Jest to aktualnie w gestii wojewódzkich urzędów pracy, ale parlament zadecydował o przekazani kompetencji dotyczących administracji pracy do samorządów wraz z kontrolą legalności zatrudnienia. Trudno teraz przypuszczać jak kontrola legalności zatrudnienia będzie funkcjonowała w przyszłości.</u>
          <u xml:id="u-34.5" who="#JanuszDworańczyk">Ile firm lub pracowników niemieckich pracuje w Polsce? To trudno oszacować, natomiast Krajowy Urząd Pracy prowadzi statystykę zatrudnienia cudzoziemców. Liczby, które dzisiaj padły, dotyczące zatrudniania w Polsce około 60 czy nawet 70 tysięcy Niemców, nie znajdują potwierdzenia. Według wydanych zezwoleń na pracę w Polsce obywateli niemieckich pracowało w roku 1998 tylko 1189 osób. Jaka część z tych osób zajmowała się działalnością kontraktową? Nie więcej, niż 300–400 osób, resztę stanowią zezwolenia indywidualne.</u>
          <u xml:id="u-34.6" who="#JanuszDworańczyk">Chyba odpowiedziałem na wszystkie pytania, natomiast na temat pozostałych kwestii powinien wypowiedzieć się mój kolega z Ministerstwa Gospodarki, które jest koordynatorem realizacji umowy z roku 1990.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-35">
          <u xml:id="u-35.0" who="#AndrzejChrzanowski">Wobec tego poproszą o zabranie głosu przedstawiciela tego resortu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-36">
          <u xml:id="u-36.0" who="#JarosławMąka">W swoim wystąpieniu nie poruszałem dokładnie zakres spraw, jakie przedstawił pan prezes Rady Ministrów Jerzy Buzek w piśmie do Kanclerza RFN. Temat ten omawiał dzisiaj pan minister Piotr Kołodziejczyk. Ponieważ jednak sprawa ta powraca, to ja również poświęcę trochę uwagi spotkaniu na szczycie, które miało miejsce pod koniec kwietnia br.</u>
          <u xml:id="u-36.1" who="#JarosławMąka">Dwa dni przed tym spotkaniem z Kanclerzem Schroederem prezes Rady Ministrów podpisał pismo do Kanclerza Federalnego, w którym zwrócił uwagę na bariery, na jakie napotykają firmy polskie na rynku niemieckim, na nakładane na te firmy coraz to nowe utrudnienia, na narzucanie polskim firmom warunków, które wykraczają poza zakres umowy podpisanej w roku 1990.</u>
          <u xml:id="u-36.2" who="#JarosławMąka">W tym piśmie nasz premier zwrócił także uwagę na próbę zmuszenia polskich pracodawców do zaakceptowania wstępowania do powstałej w Niemczech kasy urlopowej. Regulacje te są sprzeczne z polskimi regulacjami prawa pracy i powodują powstanie takich warunków, które zmuszają polskich pracodawców do łamania jednego z praw - polskiego lub niemieckiego.</u>
          <u xml:id="u-36.3" who="#JarosławMąka">Zacytuję końcowy fragment tego pisma, w którym premier zwraca się z następującymi propozycjami:</u>
          <u xml:id="u-36.4" who="#JarosławMąka">„Proponuję, aby powrócić do stosowania mechanizmów zawartych w polsko-niemieckiej umowie z roku 1990, zlikwidować dodatkowe restrykcje i ograniczenia nie wynikające bezpośrednio z tej umowy. Proponuję również uzgodnienie, że do czasu, kiedy specjalna grupa robocza przeanalizuje sytuacje i zaproponuje zgodne z obowiązującymi systemami prawnymi rozwiązania, przedstawione regulacje dotyczące przynależności do kas urlopowych, nie będą od polskich pracowników egzekwowane. Liczę także na pozytywne rozpatrzenie i odstąpienie od stosowania innych, wprowadzonych poza podpisaną w roku 1990 umową niekorzystnych dla wzajemnej współpracy regulacji.”</u>
          <u xml:id="u-36.5" who="#JarosławMąka">Pismo liczące prawie trzy strony zostało przekazane Kanclerzowi Federalnemu. Niezależnie od tego pisma podczas wizyty na szczycie minister gospodarki, pan Janusz Steinhoff prowadził rozmowy z sekretarzem stanu w Federalnym Ministerstwie Gospodarki, panem Leopoldem Schomerusem. W trakcie tych rozmów nasz minister zwracał uwagę na powyższe sprawy. Obaj ministrowie uzgodnili, że sytuację przeanalizują eksperci firm polskich na rynku niemieckim. Ponieważ do dnia dzisiejszego nie ma jeszcze odpowiedzi od Kanclerza Federalnego na pismo pana premiera Rady Ministrów, w resorcie gospodarki jest przygotowane pismo do sekretarza stanu pana Leopolda Schomerusa o wywiązanie się z ustaleń przyjętych podczas spotkania na szczycie i przedstawienia składu niemieckiej komisji, która będzie w stanie podjąć te sprawy w rozmowach z naszymi ekspertami. Mam nadzieję, że po powrocie z zagranicy pan minister Janusz Steinhoff podpisze wspomniane pismo. Tyle uzupełnienia informacji w tej sprawie.</u>
          <u xml:id="u-36.6" who="#JarosławMąka">Jeśli chodzi o kwestię wzajemności, żeby nie mówić o szantażu, to minister gospodarki podpisał pisma do kilku ministrów i wg mojej wiedzy będzie chciał tę sprawę przedstawić na posiedzeniu Rady Ministrów. Sprawy wzajemności nie dotyczą tylko resortu gospodarki, ale wielu resortów. Chodzi o zastanowienie się nad zastosowaniem zasad wzajemności. Np. prawo jazdy obywatel niemiecki musiałby po 6 miesiącach pracy za zezwoleniem zdać polski egzamin na prawo jazdy. Chodzi dokładnie o takie same zasady, jakie Niemcy stosują wobec polskich pracowników na rynku niemieckim. Takie propozycje do rozważenia zostały podpisane przez pana ministra Janusza Steinhoffa.</u>
          <u xml:id="u-36.7" who="#JarosławMąka">Pozostała jeszcze sprawa, którą poruszył pan Julian Korman. Wydaje się, że w ramach dobrej współpracy między Stowarzyszeniem Polskich Przedsiębiorstw Usługowych w RFN a Ministerstwem Gospodarki, nie powinno być między nami różnic co do faktów. Dlatego dementuję pewne sugestie ze strony pana Juliana Kormana. Pan Julian Korman dobrze zna rozdział limitów, jakie zostały dokonane w stosunku do strony niemieckiej w roku 1997.</u>
          <u xml:id="u-36.8" who="#JarosławMąka">Trudno mi wypowiadać się na temat zarzutu, że próbuję wprowadzić w błąd komisję sejmową. Powiedziałem wyraźnie, że zmniejszenie limitu zatrudnienia nastąpiło w skali 21% netto. W prasie niemieckiej ukazała się informacja odmienna, mówiło się o 32%. To jest limit brutto, z tego 9% stanowią tak zwane zmniejszenia systemowe. 1% wzrostu bezrobocia w Niemczech, o czym mówiłem w swym poprzednim wystąpieniu, skutkuje zmniejszeniem naszego limitu o 5%. Resztę stanowi odjęcie przekroczenia limitu, jakiego dokonaliśmy w roku ubiegłym.</u>
          <u xml:id="u-36.9" who="#JarosławMąka">Chciałem państwa poinformować, że jeśli chodzi o przekroczenie limitu, z wyjątkiem roku 1999, kiedy sytuacja na rynku niemieckim bardzo się pogorszyła dla polskich firm, przez okres poprzednich kilku lat resort gospodarki gospodarując limitami stosował zasadę permanentnego ich przekraczania. Wynika to z systemu, który został stworzony przez stronę niemiecką, że zapis jest w jedną stronę; przekroczenie limitu skutkuje jego zmniejszeniem w roku następnym. Niewykorzystanie limitu nie daje możliwości rekompensaty w roku następnym.</u>
          <u xml:id="u-36.10" who="#JarosławMąka">W związku z tym kierownictwo resortu gospodarki od kilku lat wyraża zgodę na kilkuprocentowe przekraczanie limitu. Jeśli bowiem pójdziemy bardziej odważnie z rozdysponowaniem limitu i przekroczymy go o kilka procent, to Niemcy na rok następny o tyle nam zmniejszą limit. Jeśli natomiast o kilka procent nie wykorzystamy limitu, to są to wielkości bezpowrotnie stracone i żadnego z tego nie ma pożytku ani dla firm, ani dla pracowników tych firm, ani też dla gospodarki polskiej. Dlatego też zasada małego przekraczania limitu jest co roku przez nas stosowana i tylko w tym roku limitu nie wykorzystamy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-37">
          <u xml:id="u-37.0" who="#AndrzejChrzanowski">Na kilka pytań udzieli jeszcze odpowiedzi pan minister Marek Naglewski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-38">
          <u xml:id="u-38.0" who="#MarekNaglewski">Zacznę od odpowiedzi na pytanie dotyczące sytuacji na innych rynkach. Cokolwiek by nie mówić, to rynek niemiecki jest rynkiem dla nas decydującym. Jeżeli popatrzyć na dane statystyczne, to trudno nie zauważyć, że w roku 1997 na rynku niemieckim mieliśmy 17, 566 zatrudnionych, a w innych krajach już dużo mniej.</u>
          <u xml:id="u-38.1" who="#MarekNaglewski">I tak w Austrii zatrudnionych było 333 pracowników, w Białorusi 335, w Czechach 2995 w r. 1996 i 3157 w r. 1997. Podobne zatrudnienie było w Libii i Rosji. W tym kraju pracowało w r. 1996 ponad 3300 osób, a w roku 1997 - 3223 osoby. Na Ukrainie pracowało odpowiednio 736 i 694, na Węgrzech - 640 i 640. Jak widać porównanie to pokazuje znaczenie rynku niemieckiego dla polskich firm budowlanych.</u>
          <u xml:id="u-38.2" who="#MarekNaglewski">Nie będę podawał szczegółowych danych na temat wartości produkcji budowlano - montażowej na rynkach zagranicznych, chociaż takimi danymi dysponujemy i można z nich skorzystać.</u>
          <u xml:id="u-38.3" who="#MarekNaglewski">Padło pytanie o sytuację firm niemieckich na polskim rynku. Padło nawet stwierdzenie, że firmy te rządzą się własnym prawami. Nie podzielam tego poglądu. Firmy niemieckie są podobnie traktowane, jak firmy innych państw działające na obszarze polskim. Taka jest prawda.</u>
          <u xml:id="u-38.4" who="#MarekNaglewski">Sprawa kontrolowania firm niemieckich na polskim rynku. Chcę bardzo wyraźnie oświadczyć, że po to wprowadzaliśmy reformę administracji publicznej, aby w sposób jednolity zorganizować służby publiczne w kraju. Zdaję sobie sprawę z tego, że nie wszystko da się szybko unormować, niemniej jednak takie kontrole są prowadzone przez wyznaczone do tego służby.</u>
          <u xml:id="u-38.5" who="#MarekNaglewski">Zapewne pan minister Andrzej Urban mógłby wiele powiedzieć o przykładach takich działań kontrolnych budów, na których funkcjonują firmy innych krajów. Takich kontroli jest wiele, podobnie jak kontroli prowadzonych w obiektach handlowych przez Państwową Inspekcję Handlową. Nie twierdzę, że kontrole te są wystarczające, może potrzebna jest lepsza koordynacja kontroli - i nad tym pracujemy. Takie działanie jest konieczne, potwierdza to dzisiejsza dyskusja.</u>
          <u xml:id="u-38.6" who="#MarekNaglewski">Jeśli chodzi o wypowiedź przedstawiciela Krajowej Izby Budowlanej, to padła sugestia, aby podejmowane działania szły w dwóch kierunkach; powrót do istoty umowy z roku 1990 lub ewentualnie arbitraż międzynarodowy. Proponowałbym, abyśmy spojrzeli na umowę z roku 1990 w obszarze naszym, ale i sąsiadów. Okazuje się, że nie mamy podobnej sytuacji w żadnym innym kraju. Czesi, Węgrzy, Słowacy mają podobne umowy z Niemcami, ale tamte limity są minimalne i nie mają żadnego znaczenia. Tak więc nie mamy się z kim porównywać i dlatego sprawa jest trudniejsza. Wcale nie ukrywam, że w trudnych momentach człowiek stara się patrzeć na sąsiadów, by zobaczyć, jak oni sobie radzą. W tym przypadku nie można skorzystać z takiej pomocy. Dlatego też o tyle ten problem jest trudniejszy.</u>
          <u xml:id="u-38.7" who="#MarekNaglewski">W swoim wystąpieniu i we wnioskach zasugerowałem, że przede wszystkim należy powrócić do istoty umowy z roku 1990. To jest podstawa, do której musimy wrócić.</u>
          <u xml:id="u-38.8" who="#MarekNaglewski">Była mowa o tak zwanej uchwale pomostowej, podając za przykład uchwałę Rady Ministrów, która została uchylona i że w ten sposób wylano dziecko z kąpielą. To wszystko przemawia do powrotu do istoty umowy, o której mówimy. Myślę, że trzeba by się generalnie do tego odnieść.</u>
          <u xml:id="u-38.9" who="#MarekNaglewski">Jeszcze dwa zdania do stwierdzenia, że w polskich magazynach handlowych znajdują się wyroby budowlane, co do których nie ma atestów czy innych dokumentów. Na razie służby kontrolne funkcjonują trochę w pojedynkę, bo taka była sytuacja do czasu reformy, kiedy działały administracje specjalne, silnie wyodrębnione. Dzisiaj okazuje się, że istnieje potrzeba koordynacji działań Państwowej Inspekcji Handlowej z instytutami wydającymi atesty i aprobaty techniczne, a następnie wspólnych kontroli stosowania wyrobów i dopuszczenia ich do obrotu.</u>
          <u xml:id="u-38.10" who="#MarekNaglewski">Do takich działań porządkowych, systemowych, nasz resort się zobowiązuje, jeśli chodzi o koordynację w zakresie kontroli rynku budowlanego rozumianego bardzo szeroko.</u>
          <u xml:id="u-38.11" who="#MarekNaglewski">Nie będę się odnosił do innych wypowiedzi w dyskusji, bo zrobili to moi poprzednicy, ale moim skromnym zdaniem trzeba mieć na uwadze fakt, że obecnie toczą się intensywne negocjacje związane z naszym przystąpieniem do Unii Europejskiej. Warunki stawiane nam przez Unię są jednak o wiele łagodniejsze, niż to, co niesie za sobą umowa z roku 1990. Dlatego trzeba się poważnie zastanowić, jaki mamy przed sobą okres, w którym ta umowa miałaby jeszcze funkcjonować. Trzeba na to spojrzeć realnie.</u>
          <u xml:id="u-38.12" who="#MarekNaglewski">Pracujemy nad rozpracowaniem dyrektyw Unii dotyczących przepływu usług i osób, i w tym kontekście należałoby podejść do problemu umowy z roku 1990.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-39">
          <u xml:id="u-39.0" who="#AndrzejChrzanowski">Ponieważ do głosu został wywołany prezes Głównego Urzędu Nadzoru Budowanego, pan minister Andrzej Urban, proszę go o zabranie głosu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-40">
          <u xml:id="u-40.0" who="#AndrzejUrban">Zacznę od stwierdzenia, że zakres działalności Głównego Urzędu Nadzoru Budowlanego jest określony ustawą Prawo budowlane. Głosy w dyskusji sugerowały poszerzenie tego zakresu, co wynika trochę z nie zrozumienia funkcjonowania urzędu. My nie mamy najmniejszego prawo do kontrolowania firm, tym bardziej pod względem gospodarczym. Od tego są inne organy, które tym się zajmują, ale absolutnie nie nadzór budowlany.</u>
          <u xml:id="u-40.1" who="#AndrzejUrban">Jeśli chodzi o funkcjonowanie firm zagranicznych w Polsce, to istnieją dwa progi do pokonania przez wszystkich, a więc zarówno firm niemieckich, jak i jakichkolwiek innych. Pierwszy próg, czy raczej warunek, to dostosowanie projektu do polskich przepisów. Ten warunek jest dobrze przestrzegany przez firmy zagraniczne i dobrze byłoby, gdyby polskie firmy robiło to w ten sam sposób.</u>
          <u xml:id="u-40.2" who="#AndrzejUrban">Drugi warunek polega na przepisie, że samodzielne funkcje techniczne w budownictwie mogą wykonywać tylko ludzie posiadający polskie uprawnienia budowlane. Przepis ten bywa omijany w ten sposób, że firmy zagraniczne wynajmują do tego polskich specjalistów. To oni firmują budowy swoim nazwiskiem, zarówno jako projektanci lub jako kierownicy budowy.</u>
          <u xml:id="u-40.3" who="#AndrzejUrban">Pani posłanka Barbara Blida i jeszcze kilku dyskutantów podniosło kwestię wyrobów budowlanych. Główny Urząd Nadzoru Budowlanego ma porozumienie podpisane z Państwową Inspekcją Handlową. Umówiliśmy się, że nadzór kontroluje stosowanie wyrobów budowlanych w obiektach i budowlach, a w obrocie handlowym robi to Państwowa Inspekcja Handlowa.</u>
          <u xml:id="u-40.4" who="#AndrzejUrban">Istnieje system dopuszczanie do stosowania i obrotu materiałów budowlanych, jak również uzyskiwania aprobat technicznych i certyfikatów. Funkcjonuje on od ubiegłego roku. Wtedy również została przeprowadzona taka kontrola na budowach, której wyniki podaliśmy do wiadomości publicznej. Nie są to wyniki budujące; ponad 50% wyrobów stosowanych na budowach nie miało wymaganych dokumentów dopuszczających je do stosowania.</u>
          <u xml:id="u-40.5" who="#AndrzejUrban">Potwierdzam słowa pana ministra Marka Naglewskiego, że system ten trzeba doskonalić, a przede wszystkim zapewnić jego rygorystyczne stosowanie, co też będzie robił Główny Urząd Nadzoru Budowlanego we współpracy z Państwową Inspekcją Handlową. W tym roku planujemy przeprowadzenie podobnej kompleksowej kontroli stosowania materiałów na budowach. Faktem jest, że znajdujemy się w okresie zmian organizacyjnych i w niektórych powiatach działa zaledwie po 2–3 inspektorów nadzoru budowlanego i nie jest możliwe wypełnienie wszystkich funkcji nadzoru budowlanego, ale z upływem czasu na pewno to nastąpi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-41">
          <u xml:id="u-41.0" who="#AndrzejChrzanowski">Temat okazał się bardzo frapujący i ciekawy, niestety ciekawy w tym ujemnym znaczeniu, ale i takie tematy nasza komisja musi podejmować. W wielu wypowiedziach przewijał się motyw dezyderatu Komisji. Ja również uważam, że sformułowanie takiego dokumentu komisyjnego byłoby zasadne.</u>
          <u xml:id="u-41.1" who="#AndrzejChrzanowski">Czy są głosy przeciwne przygotowaniu projektu dezyderatu Komisji w sprawie, która była przedmiotem dzisiejszego posiedzenia? Nie widzę.</u>
          <u xml:id="u-41.2" who="#AndrzejChrzanowski">Jest to temat wielowątkowy. Mamy bowiem do czynienia z działaniami i przepisami strony niemieckiej, które utrudniają funkcjonowanie polskich firm budowlanych na rynku niemieckim, że wymienię tylko kasy urlopowe. Z drugiej strony mocno akcentowana była w dyskusji konieczność powrotu do istoty umowy polsko - niemieckiej z roku 1990.</u>
          <u xml:id="u-41.3" who="#AndrzejChrzanowski">W związku z tym proponujemy, aby projekt dezyderatu został przygotowany przez zespół roboczy wyłoniony ze składu naszej Komisji. Projekt ten zostanie rozpatrzony na najbliższym posiedzeniu Komisji i ewentualnie przyjęty. Czy są głosy przeciwne tej propozycji? Nie widzę.</u>
          <u xml:id="u-41.4" who="#AndrzejChrzanowski">Ponieważ o godz. 13 zaczynały się posiedzenia innych komisji, w których uczestniczą także członkowie naszej Komisji, wcześniej przeprowadziliśmy rozpoznanie co do ewentualnego składu zespołu roboczego. Proponujemy, aby w skład zespołu weszli panowie posłowie Wiesław Szczepański, Zbigniew Janowski, Marcin Zawiła oraz Mirosław Kukliński. Posłowie ci wyrazili zgodę na pracę w zespole roboczym, który przygotuje tekst dezyderatu.</u>
          <u xml:id="u-41.5" who="#AndrzejChrzanowski">Jeśli nie usłyszę sprzeciwu uznam, że zespół taki został powołany i jego zadaniem będzie sformułowanie dezyderatu, który następnie zostanie omówiony na kolejnym posiedzeniu Komisji. Sprzeciwu nie widzę. Dziękuję wszystkim za udział w posiedzeniu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-42">
          <u xml:id="u-42.0" who="#ZdzisławBachman">Czy można jeszcze zgłosić wniosek?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-43">
          <u xml:id="u-43.0" who="#AndrzejChrzanowski">Bardzo proszę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-44">
          <u xml:id="u-44.0" who="#ZdzisławBachman">Czy na następne spotkanie omawiające tę tematykę Komisja nie mogłaby zaprosić np. ambasadora Niemiec w Polsce?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-45">
          <u xml:id="u-45.0" who="#AndrzejChrzanowski">Weźmie-my pod uwagę pana propozycję. Jeszcze raz dziękuje za udział w obradach. Posiedzenie Komisji Polityki Przestrzennej, Budowlanej i Mieszkaniowej uważam za zakończone.</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>