text_structure.xml 112 KB
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml" />
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml" />
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#CzesławŚleziak">Otwieram posiedzenie Komisji. Witam posłów i przybyłych gości. Zgodnie z rozesłaną propozycją porządku dziennego mamy do rozpatrzenia 4 punkty. Jeżeli nie usłyszę uwag, uznam, że porządek dzienny został przyjęty. Nikt nie zgłasza uwag.</u>
          <u xml:id="u-1.1" who="#CzesławŚleziak">Przystępujemy do realizacji pkt. 1 rozpatrzenia Informacji Najwyższej Izby Kontroli o wynikach kontroli realizacji opłat i kar za zasolenie wód powierzchniowych i emisji dwutlenku siarki oraz tlenków azotu i ich wykorzystania. Oddaję głos dyrektorowi Andrzejowi Głowackiemu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#AndrzejGłowacki">Najwyższa Izba Kontroli kilka tygodni temu przekazała pełne opracowanie - „Raport o wynikach kontroli realizacji opłat i kar za zasolenie wód powierzchniowych i emisję dwutlenku siarki oraz tlenków azotu”. Ponieważ - jak domyślam się - raport ten został państwu dostarczony w normalnym trybie, przedstawię krótkie wprowadzenie do tematu. Przypominam, że kontrola przeprowadzona została w IV kwartale 1998 r. i w I kwartale 1999 r. z inicjatywy własnej Najwyższej Izby Kontroli. Objęliśmy kontrolą okres 1995 - III kwartał 1998 r., a więc prawie 4 lata.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#AndrzejGłowacki">Do celów postawionych przed kontrolą należały przede wszystkim:</u>
          <u xml:id="u-2.2" who="#AndrzejGłowacki">- zbadanie prawidłowości nakładania i pobierania opłat i kar przez organa administracji rządowej za emisję do atmosfery dwutlenku siarki i tlenków azotu oraz za zrzut wód dołowych, czy kopalnianych, do wód powierzchniowych,</u>
          <u xml:id="u-2.3" who="#AndrzejGłowacki">- zbadanie właściwego gospodarowania tymi środkami przez fundusze ochrony środowiska oraz właściwości wykorzystania tychże środków.</u>
          <u xml:id="u-2.4" who="#AndrzejGłowacki">Dotychczas nie była przeprowadzona kontrola w tym zakresie. Kontrolę przeprowadzaliśmy wspólnie z Państwową Inspekcją Ochrony Środowiska. Najwyższa Izba Kontroli zwróciła się do minister Teresy Warchałowskiej w trybie art. 12, aby wsparła nasze działania kontrolerskie fachowym aparatem wojewódzkich inspektoratów ochrony środowiska. Łącznie skontrolowaliśmy 80 jednostek organizacyjnych, w tym 65 skontrolowały agendy Najwyższej Izby Kontroli, a 15 jednostek wojewódzkie inspektoraty ochrony środowiska.</u>
          <u xml:id="u-2.5" who="#AndrzejGłowacki">Przeprowadzona kontrola wykazała, że wprowadzony przez ministra ochrony środowiska, zasobów naturalnych i leśnictwa system opłat i kar za gospodarcze korzystanie ze środowiska i wprowadzanie w nim zmian okazał się skuteczną formą stymulującą realizację działań proekologicznych w skontrolowanych zakładach energetyki zawodowej i przemysłowej, szczególnie w zakresie ochrony powietrza przed zanieczyszczeniem. W odniesieniu jednak do badanych zakładów górnictwa węgla kamiennego, z przykrością trzeba powiedzieć, że system ten w zakresie ograniczania zrzutu wód kopalnianych do wód powierzchniowych, niestety, nie spełnił swojej roli. Przedsięwzięcia zrealizowane na rzecz ochrony powietrza przed zanieczyszczeniem w kontrolowanych zakładach energetyki zawodowej i przemysłowej kosztem ok. 1,3 mld zł pozwoliły uzyskać w okresie objętym kontrolą poważne ograniczenie emisji: dwutlenku siarki o 29,9% i tlenków azotu o 35,8%. Stworzyło to perspektywę osiągnięcia w 2000 r. redukcji dwutlenku siarki o 30% i tlenków azotu o 55%, zgodnie z założeniami polityki ekologicznej państwa. Warunkiem jest jednak utrzymanie dotychczasowego tempa realizacji zamierzeń proekologicznych.</u>
          <u xml:id="u-2.6" who="#AndrzejGłowacki">Na uzyskanie takich efektów przede wszystkim miały wpływ:</u>
          <u xml:id="u-2.7" who="#AndrzejGłowacki">- twarde działania Inspekcji Ochrony Środowiska i organów ustanawiających opłaty, wymierzających kary i je egzekwujących;</u>
          <u xml:id="u-2.8" who="#AndrzejGłowacki">- ze strony zakładów dyscyplina wnoszenia opłat;</u>
          <u xml:id="u-2.9" who="#AndrzejGłowacki">- dość istotne zaangażowanie funduszy ochrony środowiska wszystkich szczebli;</u>
          <u xml:id="u-2.10" who="#AndrzejGłowacki">- program realizacji działań zmierzających do redukcji zanieczyszczeń powietrza.</u>
          <u xml:id="u-2.11" who="#AndrzejGłowacki">Muszę wyraźnie powiedzieć, że w skontrolowanych zakładach za emisję dwutlenku siarki i tlenków azotu opłaty były bardzo wysokie, przekraczały 87%. Jeśli chodzi o kary należne, były one płacone w ponad 90%.</u>
          <u xml:id="u-2.12" who="#AndrzejGłowacki">W funkcjonowaniu systemu opłat i kar za emisję zanieczyszczeń do powietrza pozytywnym elementem było wdrożenie założeń polityki energetycznej państwa do 2010 r. i programu redukcji emisji dwutlenku siarki w energetyce zawodowej, opracowanego przez Ministerstwo Gospodarki we współpracy z byłym Ministerstwem Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa.</u>
          <u xml:id="u-2.13" who="#AndrzejGłowacki">Jak już powiedziałem, w realizację przedsięwzięć ekologicznych zmniejszających emisję wszelkiego typu zanieczyszczeń do atmosfery, angażowały się także fundusze ochrony środowiska. Trzeba wyraźnie powiedzieć, że Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej przekazał w tym okresie wyższe kwoty na rzecz ochrony atmosfery niż wyniosły wpływy. Natomiast niekorzystnie przedstawia się kwestia ochrony wód powierzchniowych przed zasoleniem wodami kopalń węgla kamiennego. W okresie objętym kontrolą 29 kopalni podległych czterem skontrolowanym spółkom węglowym odprowadziło do wód powierzchniowych ok. 300 mln m3 słonych wód kopalnianych. Stanowiło to nieco ponad 91% wszelkich wód wydobytych. Co się stało z różnicą? Z powrotem zawrócono do górotworu 0,02%, a więc śladową ilość, w procesach górniczych zużyto ponad 6%, a ok. 2,5% wykorzystano do produkcji soli kamiennej.</u>
          <u xml:id="u-2.14" who="#AndrzejGłowacki">Charakterystyczne jest, że jednym z największych zrzucających słone wody do wód powierzchniowych jest zespół kopalń Nadwiślańskiej Spółki Węglowej. Spółka ta ma na swoim koncie 71% z niemal 300 mln m3 słonych wód zrzucanych do wód powierzchniowych.</u>
          <u xml:id="u-2.15" who="#AndrzejGłowacki">W skontrolowanych spółkach naliczono opłaty i kary w łącznej wysokości ok. 1,2 mld zł. Zła kondycja finansowa górnictwa spowodowała, że spółki węglowe zapłaciły zaledwie 3,8% należności. W trudnej sytuacji górnictwa pomocna była początkowo ustawa z 27 sierpnia 1997 r. o restrukturyzacji finansowej górnictwa oraz o wprowadzeniu opłat węglowych, która pozwoliła umorzyć ok. 1,5% zaległych opłat i kar. Następnie wprowadzana kolejna ustawa praktycznie umorzyła zadłużenie kopalń sprzed 1 kwietnia 1998 r. Od tego czasu jednak, mimo wyraźnego oddłużenia kopalń w tym zakresie, nie nastąpiły pozytywne i oczekiwane rezultaty, chociażby w formie wnoszenia nowych opłat. Mimo umorzenia dość znacznych zaległości w opłatach i karach, o których mówiłem, kopalnie praktycznie nadal nie płacą za użytkowanie środowiska. Koło jest zamknięte, ponieważ wielkość opłat jest spowodowana 100% wzrostem wynikającym z braku pozwoleń wodnoprawnych. Jeśli kopalnie nie mają pozwoleń wodnoprawnych, płacą ze 100% zwyżką. Powinny płacić, ale nie płacą ani obniżonych, ani podwyższonych opłat. Obecny układ jest taki, że z 27 kopalń, które powinny mieć pozwolenia wodnoprawne, a były przez nas kontrolowane, 21 kopalń, czyli prawie 80%, nie posiadało w ogóle pozwoleń wodnoprawnych. Trzy kopalnie posiadały ważne uprawnienia w całym okresie kontrolowanym, a pozostałe tylko w krótkich okresach objętych kontrolą. To między innymi rzutuje na wysoki wskaźnik naliczanych opłat i kar.</u>
          <u xml:id="u-2.16" who="#AndrzejGłowacki">Należy powiedzieć, że mimo trudności finansowych, spółki węglowe głównie z własnych środków realizowały jednak działania inwestycyjno-modernizacyjne zmierzające do ograniczenia zrzutu słonych wód bezpośrednio do wód powierzchniowych. Łącznie wydatkowano na to ok. 100 mln zł, w tym 8 mln zł z dotacji budżetowej.</u>
          <u xml:id="u-2.17" who="#AndrzejGłowacki">W Narodowym Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej istnieje specjalny subfundusz solny, na który powinny wpływać środki z opłat i kar za zrzut słonych wód. Koło się zamyka, ponieważ kopalnie nie mają pieniędzy, nie odprowadzają środków do Narodowego Funduszu, który tytułem wzajemności nie wspomaga realizacji inwestycji proekologicznych. Przy tej okazji trzeba jednak powiedzieć, że niebagatelną kwotę z subfunduszu solnego Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej - domyślam się, że na wniosek ministra ochrony środowiska, zasobów naturalnych i leśnictwa - ukierunkował swego czasu na usuwanie skutków powodzi. Uważaliśmy, że był to zbożny cel i chwała za to pomysłodawcom i realizatorom. Jednak dziś uważamy, że ta kwota powinna powrócić na subfundusz solny. Do dnia zakończenia kontroli przedmiotowa kwota nie powróciła na ten fundusz. Naszym zdaniem w dalszym ciągu byłaby możliwość wspierania niektórych przedsięwzięć kopalń, które są na ukończeniu. Uważam, że wszelkie rygory zapisane w działaniach Narodowego Funduszu i wojewódzkich funduszy ochrony środowiska i gospodarki wodnej powinny być nieco zliberalizowane po to, że rzutem na taśmę, przy pomocy małej kwoty, można było zakończyć niektóre z tych inwestycji.</u>
          <u xml:id="u-2.18" who="#AndrzejGłowacki">Muszę powiedzieć, że aczkolwiek w tym względzie mamy drobne uwagi do Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, to większe pretensje mamy do wojewódzkich funduszy, które generalnie nie wspierały wszelkich działań proekologicznych zmierzający do ograniczenia zrzutu słonych wód do wód powierzchniowych. Wygląda to tak, jakby wojewódzkie fundusze nie interesowały się tym, jaka woda, której klasy i z jakim procentem zasolenia, przepływa przez teren, nad którym wojewódzki fundusz sprawuje swoistą pieczę. Nawet Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Katowicach nie dokładał się do działań na terenie województwa.</u>
          <u xml:id="u-2.19" who="#AndrzejGłowacki">Uważamy, że Narodowy Fundusz, wojewódzkie fundusze ochrony środowiska i gospodarki wodnej, a także Państwowa Agencja Restrukturyzacji Górnictwa Węgla Kamiennego mogłyby lepiej współdziałać, żeby nawet niewielkie środki mogły być kierowane na potrzeby ekologiczne.</u>
          <u xml:id="u-2.20" who="#AndrzejGłowacki">Efekty tego są smutne. Szacujemy, że do 2000 r. nie uda się zrealizować założonego w polityce ekologicznej państwa ograniczenia ładunków soli o 50%. Kontrola wykazała, że na koniec 1998 r. uzyskano zmniejszenie ładunku soli tylko o 18,5%. Ponieważ w 1999 r. praktycznie nic się nie działo można uznać, że do końca 1999 r. wartość ta nie przekracza 19%, a co za tym idzie, jest niemożliwe, żeby przy obecnej sytuacji ekonomicznej i organizacyjnej kopalń można było w ciągu roku uzyskać poprawę o dalsze 30 punktów procentowych, by osiągnąć to, co przewidują założenia i oczekiwania polityki ekologicznej państwa. Dodatkowo smutnym faktem jest to, że przyjęty przez Radę Ministrów program rządowy „Reforma górnictwa węgla kamiennego w Polsce w latach 1998–2002”, w ustaleniach dotyczących likwidacji zdolności produkcyjnych kopalń, nie ujmuje w ogóle gospodarki wodami zasolonymi oraz związanych z tym kosztów. Jak twierdzą nasi geolodzy jest to zagadnienie niezwykle skomplikowane, bowiem zaprzestanie pompowania tych wód w jednej z kopalń powoduje natychmiastowe ich przenikanie do innych kopalń, a w rezultacie np. to, co dziś jest skomasowane w Nadwiślańskiej Spółce Węglowej, rozleje się po wielu kopalniach różnych spółek. Tego problemu nie da się uniknąć.</u>
          <u xml:id="u-2.21" who="#AndrzejGłowacki">Z tego wynikają wnioski kierowane do ministra środowiska, ministra gospodarki, wojewodów, marszałków województw i starostów oraz funduszy ochrony środowiska, którzy mają przeciwdziałać tym niekorzystnym trendom. Uważamy przede wszystkim, że minister środowiska z ministrem gospodarki powinni podjąć wspólne działania w zakresie uregulowania problemu gospodarki zasolonymi wodami kopalnianymi i realizacji celów polityki ekologicznej państwa. Przypominam, że z programu inwestycyjnego ministra gospodarki wynika m.in. budowa olbrzymiego zakładu odsalania wód w Oświęcimiu. Produkcja soli z tego zakładu przekracza wielkość obecnej produkcji soli w Polsce. Mówiąc krótko, będziemy mieli soli dwa razy więcej niż obecnie. Oczywiście jest to sól wielokrotnie droższa od wydobywanej lub warzonej. Najwyższa Izba Kontroli nie interesowała się, co dalej będzie się z tą solą działo. Muszę więc przyznać, że głos Najwyższej Izby Kontroli jest głosem wołającego na puszczy, bo wobec problemów stojących przed górnictwem wydaje się to tak odległym nieszczęściem, że nikt o tym nie myśli. Gorszą sprawą będzie, jeśli nie zostanie zatrzymany proces inwestowania w ten olbrzymi zakład odsalania wód - możemy mieć klęskę nadmiaru soli w Polsce za miliardy dolarów wydatkowanych na ten cel.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#CzesławŚleziak">Poproszę posła koreferenta Jana Sieńko o zabranie głosu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#JanSieńko">Jako poseł, członek Komisji Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa, chciałbym uzupełnić wypowiedź dyrektora Andrzeja Głowackiego przedstawiającego informację Najwyższej Izby Kontroli o wynikach kontroli realizacji opłat i kar za zasolenie wód powierzchniowych i emisji dwutlenku siarki oraz tlenków azotu i ich wykorzystania. Przypominam, że w latach 1995–1998 pracownicy Departamentu Ochrony Środowiska i Budownictwa Najwyższej Izby Kontroli przeprowadzili wiele kontroli, które okazały się satysfakcjonujące dla nas, którym leży na sercu ochrona środowiska naturalnego, w tym wód głębinowych i powierzchniowych. W 1995 r. kontrola dotyczyła realizacji zadań związanych z ochroną wód powierzchniowych przed zanieczyszczeniem; w 1996 r. - egzekwowania przez Państwową Inspekcję Ochrony Środowiska decyzji wydawanych w wyniku przeprowadzonych kontroli przestrzegania wymogów ochrony środowiska; w 1997 r. - realizacji zadań związanych z ochroną zasobów wód powierzchniowych przez organy administracji rządowej i samorządowej, a w 1998 r. - realizacji zadań w zakresie ochrony środowiska przez gminy. Cieszy fakt, że wszystkie kontrole przeprowadzane przez Najwyższą Izbę Kontroli, w tym omawiana dziś przez dyrektora Andrzeja Głowackiego, dotyczą spraw istotnych - szczególnie przestrzegania ustaw: Prawo wodne oraz o ochronie i kształtowaniu środowiska.</u>
          <u xml:id="u-4.1" who="#JanSieńko">Zgodnie z dzisiejszym porządkiem obrad interesować nas będzie prawidłowość nakładania i pobierania opłat i kar przez organa administracji rządowej za zasolenie wód powierzchniowych oraz za emisję dwutlenku siarki i tlenków azotu. Myślę, że gospodarowanie środkami finansowymi z opłat i kar, wykorzystywanie przez jednostki gospodarcze pomocy finansowej Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej oraz funduszów wojewódzkich na realizację przedsięwzięć ekologicznych, jest niezmiernie istotne. Cieszy nas, że objęliście państwo kontrolą aż 80 jednostek, w tym 65 jednostek kontrolowanych przez Najwyższą Izbę Kontroli, a 15 jednostek przez wojewódzkie inspektoraty ochrony środowiska.</u>
          <u xml:id="u-4.2" who="#JanSieńko">Nie jesteśmy specjalistami w dziedzinie, którą zajmuje się Najwyższa Izba Kontroli, nieco inaczej patrzymy na określone efekty, ale możemy stwierdzić, że:</u>
          <u xml:id="u-4.3" who="#JanSieńko">- kontrole podejmowane przez Departament Ochrony Środowiska i Budownictwa są celowe,</u>
          <u xml:id="u-4.4" who="#JanSieńko">- dobór kontrolowanych jednostek jest prawidłowy i według nas - posłów - w dużej mierze reprezentatywny,</u>
          <u xml:id="u-4.5" who="#JanSieńko">- przedstawione wyniki kontroli są dla posłów przejrzyste i czytelne.</u>
          <u xml:id="u-4.6" who="#JanSieńko">Jeżeli moglibyśmy mieć do czegoś zastrzeżenia to do wniosków pokontrolnych, które zawsze sprawiają trochę kłopotów i zazwyczaj są w tzw. fazie realizacji. Dlatego uważam, że konieczny jest skuteczny nadzór Najwyższej Izby Kontroli nad pełną realizacją wniosków pokontrolnych. W wyniku kontroli stwierdzono uszczuplenia w środkach publicznych - mam na myśli fundusze ochrony środowiska - i innych na kwotę 17.734.601,00 zł. Odzyskano kwotę 128.788,00 zł, co stanowi zaledwie 0,7%. W związku z tym należy się zastanowić nad tym, jakie działania ma podjąć Najwyższa Izba Kontroli i inne instytucje w celu windykacji kwot stwierdzonych uszczupleń.</u>
          <u xml:id="u-4.7" who="#JanSieńko">Przedstawię spostrzeżenia i uwagi do kontroli realizacji opłat za zrzut wód zasolonych. Z ustaleń kontrolnych przedstawionych przez dyrektora Andrzeja Głowackiego wynikało m.in., że skontrolowano 29 kopalń węgla kamiennego w procesie eksploatacji pokładów węgla, które w latach 1995–1998 wydobyły 326 mln m3 zasolonych wód kopalnianych, z czego niemal 92% odprowadziły do wód powierzchniowych, zaledwie 0,02% zatłoczyły z powrotem do górotworu, 6,32% zużyły w procesach górniczych, a 2,42% wykorzystały do produkcji soli kamiennej. W związku z tym nasuwa się uwaga dotycząca gospodarowania wodą przez kopalnie. Czy tej wody nie można wykorzystać w gospodarce zawodowej lub komunalnej? Brak jest jednoznacznej oceny Najwyższej Izby Kontroli, czy wyżej wymienione ilości wody zasolonej wzrosły czy zmalały w porównaniu z poprzednim okresem? Nie możemy znaleźć odpowiedzi na to pytanie w przedłożonych dokumentach. Jak to się ma do spadku wydobycia węgla kamiennego itd.? Jest wiele pytań, na które w materiale Najwyższej Izby Kontroli nie ma próby odpowiedzi. Na przykład niepokojącym zjawiskiem jest brak pozwoleń wodnoprawnych na zrzut zasolonych wód kopalnianych do wód powierzchniowych. 89% skontrolowanych kopalni nie posiadało pozwoleń wodnoprawnych. Jako przyczynę odmowy wydania pozwoleń podano przekroczenie norm chlorków i siarczków. Nie podano, czy kopalnie poprzednio posiadały takie pozwolenia, czy dysponowały uprzednio sporządzoną dokumentacją, oceną oddziaływania na środowisko?</u>
          <u xml:id="u-4.8" who="#JanSieńko">Za wyżej wymienione wykroczenia spółkom węglowym wymierzono kary w wysokości ok. 186 mln zł, a wyegzekwowano tylko 19,4%. Kolejne pytania brzmią: jaka jest skuteczność windykacji, czy w obecnej sytuacji ekonomicznej kopalni kwoty te w ogóle będą możliwe do windykacji, czy jest to tylko zobowiązanie na papierze?</u>
          <u xml:id="u-4.9" who="#JanSieńko">Przejdźmy do innego zagadnienia - inwestycji. Podmioty podejmowały działania inwestycyjne mające na celu ograniczenie wielkości ładunków soli odprowadzanych do wód powierzchniowych. Wartość kosztorysowa ww. inwestycji wynosiła w okresie kontrolnym 330 mln zł, w tym ok. 10% pochodziło z dotacji Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Nie możemy się dowiedzieć, ile środków brakowało. Wiemy tylko, że brak środków finansowych powoduje opóźnienia w realizacji. Czy na te inwestycje przeznaczane były środki finansowe otrzymywane przez Polskę z funduszy pomocowych, darowizn, grantów? Pytanie to zadaję w kontekście podpisywanych międzynarodowych konwencji, np. w sprawie ochrony czystości wód Bałtyku. Czy strategie ochrony środowiska, tak jak np. opracowana dla regionu górnośląskiego, która - zgodnie z uchwałą Sejmu - miała być zrealizowana do 2000 r., zostaną w ogóle zrealizowane do 2010–2015 r.?</u>
          <u xml:id="u-4.10" who="#JanSieńko">Ostatnia uwaga odnosi się do windykacji opłat i kar za użytkowanie wód. Organem wymierzającym opłaty i kary w dzisiejszej rzeczywistości jest wojewoda. To właśnie on podejmuje decyzję o określonej karze na podstawie informacji składanej przez użytkowników. Wpłacający zobowiązany jest wpłacić należność na konto Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej oraz NFOZ, jeżeli chodzi o szczebel samorządowy.</u>
          <u xml:id="u-4.11" who="#JanSieńko">W przedstawionym materiale nie znajdujemy odpowiedzi na pytanie, kto to kontroluje i bilansuje. Sytuacja jest taka, że kto inny wymierza wysokość opłat, a kto inny je pobiera. Jaki jest przepływ informacji o windykacji należności? Kto i z jakim efektem kontroluje rzetelność danych?</u>
          <u xml:id="u-4.12" who="#JanSieńko">Na zakończenie chciałbym podkreślić, że z kontroli wynika ocena, iż zrzucanie wód zasolonych do wód powierzchniowych stanowi bardzo poważny problem. Mówił o tym dyrektor Andrzej Głowacki. Działania podejmowane w celu jego rozwiązania nie przynoszą spodziewanych rezultatów. Brak jest środków finansowych na inwestycje, szczególnie związane z redukcją zasolenia. Nie są realizowane programy rządowe mające na celu redukcję zasolenia wód w regionie górnośląskim. Negatywnie należy również ocenić działalność Państwowej Agencji Restrukturyzacji Górnictwa i Węgla Kamiennego. Jeżeli zaś chodzi o kontrolę opłat za emisję dwutlenku siarki i tlenów azotu do atmosfery, należy z zadowoleniem podkreślić, że windykację należności można uznać za prawidłową, podobnie jak podjęte zadania inwestycyjne mające na celu ograniczenie emisji. Cieszy nas, że w efekcie tych działań została zmniejszona emisja do atmosfery o 31,3%. Myślę, że Komisja Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa może stwierdzić, że praca Najwyższej Izby Kontroli, a szczególnie Departamentu Ochrony Środowiska i Budownictwa, przynosi pożytek dla ochrony środowiska i daje posłom wiele do myślenia, żeby podczas prac legislacyjnych robili wszystko na korzyść zjawisk, o których jest mowa w przedstawionych dziś wynikach kontroli.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#CzesławŚleziak">Przystępujemy do zadawania pytań. Kto z państwa chciałby zabrać głos?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#WładysławSkrzypek">Panie dyrektorze, czy po nałożeniu kar na podmioty zanieczyszczające środowisko, dało się odczuć poprawę stanu środowiska?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#CzesławŚleziak">Czy ktoś chciałby jeszcze zadać pytanie? Nikt się nie zgłasza, rozumiem, że wszyscy czekają na dyskusję. Panie dyrektorze proszę o udzielenie odpowiedzi na postawione pytania.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#AndrzejGłowacki">Zanim odpowiem na pytanie posła Władysława Skrzypka, chciałbym odnieść się do kilku kwestii, o którym mówił poseł koreferent Jan Sieńko.</u>
          <u xml:id="u-8.1" who="#AndrzejGłowacki">Pierwsza sprawa - kwoty uszczupleń a kwoty odzyskane. Zachodzi proces odzyskiwania środków. W pewnym momencie dochodzimy do nieco wyższych wskaźników niż cytował pan poseł. Podajemy kwoty odzyskane na dzień zakończenia kontroli. Jest specjalny system monitorowania uszczupleń i mozolnego ściągania pieniędzy. Poinformuję pana posła, jak na koniec 1999 r. wyglądają kwoty odzyskane w wyniku tej kontroli. Przypominam, że Najwyższa Izba Kontroli odzyskuje średnio 2–3-krotnie więcej kwot niż wynoszą koszty utrzymania NIK.</u>
          <u xml:id="u-8.2" who="#AndrzejGłowacki">Jeśli chodzi o dwie kwestie dotyczące zagospodarowania wód jest to potężne zadanie - my nie tylko markujemy, bo nie było to przedmiotem kontroli. Kontrola dotyczyła realizacji opłat. Natomiast jako pracownicy Najwyższej Izby Kontroli nie możemy obojętnie przejść obok tego zagadnienia i stawiamy problem wyraźnie. Jest to działanie, które stoi przed ministrem gospodarki wspierane intelektualnie w zakresie wiedzy środowiskowej przez ministra środowiska.</u>
          <u xml:id="u-8.3" who="#AndrzejGłowacki">Podobnie nie podejmowaliśmy kwestii strategii ochrony środowiska w ramach kontraktu dla Śląska. Jest to olbrzymi i właściwie odrębny temat kontroli. Ponieważ zagadnienie to nie zarysowało się ostro, nie zostało tu podniesione.</u>
          <u xml:id="u-8.4" who="#AndrzejGłowacki">Jeżeli chodzi o pozwolenia wodnoprawne badaliśmy okres 1995–1999. Na 29 kopalń 27 musiało mieć pozwolenia wodnoprawne. Z tych 27 kopalń 21 w ogóle nie miało pozwoleń, 3 miały pozwolenia, a 3 okresowo posiadały tego rodzaju zezwolenia. Zjawisko to zostało w pełni zbadane i opisane. Są podane przyczyny. Nie rozwijałem dziś tego zagadnienia, bo wymaga ono zbyt fachowej dyskusji, żeby stawiać je na posiedzeniu Komisji.</u>
          <u xml:id="u-8.5" who="#AndrzejGłowacki">O odpowiedź na pytanie dotyczące przepływu informacji o kosztach należnych i ściąganych, a także na pytanie posła Władysława Skrzypka, poproszę panią dr Alicję Gruszecką, która jest koordynatorem tej kontroli i autorką raportu końcowego. Ja ze swej strony mogę powiedzieć, że kary są nakładane w celu przymuszenia, a w chwili gdy pożądany efekt jest uzyskiwany, kary są cofane. Tylko kary zasadne są egzekwowane. Mówiłem już, że egzekwowanie kar zasadnych wynosi ponad 90%, a więc jest to wysoki wskaźnik. Poproszę panią doktor o wskazanie, w którym miejscu wyraźnie wspominamy o przypływie informacji o kwotach należnych, ściąganych itd.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#AlicjaGruszecka">Odsyłam państwa do syntezy kontroli i ocen kontrolowanej działalności. Na końcu str. 6 jest zapis: „Wartość kosztorysowa inwestycji o podstawowym znaczeniu dla ochrony wód powierzchniowych wód zasolonych, realizowanych w badanym okresie, wynosiła 330,2 mln zł. Na zadania te w latach 1995–1998 wydatkowano 97,4 mln zł...”. Różnica określa kwotę potrzebną. Natomiast z niemal 100 mln zł zainwestowanych w te przedsięwzięcia zaledwie 8 mln zł stanowiła jednorazowa dotacja budżetowa z 1995 r. Później państwo nie udzielało żadnych dotacji. Prawie 36 mln zł pochodziło z dotacji i pożyczki Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Pozostałe kwoty spółki węglowe asygnowały z własnych środków.</u>
          <u xml:id="u-9.1" who="#AlicjaGruszecka">Przy okazji odpowiem na pytanie dotyczące konwencji międzynarodowych w sprawie czystości wód Bałtyku. Komisja helsińska nie interesuje się naszymi wodami zasolonymi, ponieważ dzięki naszej soli poprawiamy stan Bałtyku, który jest morzem słonawym. To jeden aspekt sprawy.</u>
          <u xml:id="u-9.2" who="#AlicjaGruszecka">Drugi aspekt - jest to nasz własny, krajowy interes. My za te wody ponosimy koszty. Szacuje się, że tylko z tytułu korozji urządzeń wodnych na Wiśle i Odrze oraz podwyższonych kosztów uzdatniania wody ujmowanych z tych rzek, ponosimy rocznie wydatki w wysokości ok. 95 mln dolarów. Są to nasze straty.</u>
          <u xml:id="u-9.3" who="#AlicjaGruszecka">Czy przez nałożone kary poprawimy stan zasolenia wód? Ani przez opłaty, ani kary nie poprawimy tego stanu. Jeżeli spółki węglowe będą wnosić opłaty i kary, będzie rósł stan konta Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, tzw. subfunduszu solnego, który umożliwi wsparcie działań inwestycyjnych. Niemniej jednak opłaty i kary - nawet, gdyby były wnoszone w 100% - nie stanowią wartości równej środkom potrzebnym na inwestycje ochrony wód. Natomiast ściągalność opłat i kar jest bardzo niska z powodu słabej kondycji finansowej kopalń. W tym zakresie niezbędne są rozważania natury systemowej ministra środowiska i ministra gospodarki związane z zagadnieniem, w jaki sposób można by doprowadzić do ograniczenia zrzutu wód zasolonych, bowiem likwidacja kopalń tego problemu nie rozwiązuje. Nawet, jeśli kopalnia zostanie zlikwidowana, wodę trzeba odpompowywać. Kolejnym problemem do rozpatrzenia dla ministra środowiska jest rozważenie, czy utrzymać tak rygorystyczne wymagania niezbędne do uzyskania pozwoleń wodnoprawnych. Brak pozwolenia wodnoprawnego sprowadza się do płacenia kar, które nie są aż tak istotnym elementem finansowym jak opłaty. Trzeba obmyślić sposób na zachęcenie spółek węglowych - dając im np. odpowiednie narzędzie - żeby mogły realizować te inwestycje.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#CzesławŚleziak">Przystępujemy do dyskusji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#StanisławŻelichowski">Zgadzam się z wnioskami przedstawionymi przez Najwyższą Izbę Kontroli. Chciałbym jednak zwrócić uwagę na pewne sprawy. Cieszymy się z tego, że zmniejszono emisję dwutlenku siarki i tlenków azotu, natomiast dobrze byłoby, żeby było zrealizowane porozumienie, które było zawarte w 1996 r., a o którym wspominał pan dyrektor.</u>
          <u xml:id="u-11.1" who="#StanisławŻelichowski">Na sali jest obecny przedstawiciel Polskich Sieci Elektronergetycznych, może więc potwierdzić lub zaprzeczyć. Nie wiem, czy jest to prawda, ale dochodzą do mnie sygnały, że Polskie Sieci Elektroenergetyczne niechętnie zakupują prąd z nowoczesnych urządzeń w elektrowniach, bo jest on trochę droższy od prądu z przestarzałych urządzeń. Wielu dyrektorów elektrowni zwraca się do posłów m.in. do mnie, że wpuściliśmy ich w maliny. Mówią, że zmodernizowali zakład, zaciągnęli kredyty, które muszą spłacać. Żeby je spłacać trzeba sprzedawać prąd. Jeżeli nie kupuje się od nich prądu, stawia się ich w trudnej sytuacji. Jest to przykład dla innych elektrowni, że modernizacja powinna przebiegać w innym kierunku. Jeżeli minister środowiska nie wyjdzie z inicjatywą, żeby w pierwszej kolejności kupować prąd z tych zakładów, w które włożyliśmy wiele pieniędzy publicznych i których produkcja jest czysta ekologicznie, to idea modernizacji może prysnąć jak bańka mydlana. Przedstawiciele zakładów patrzą na to realistycznie.</u>
          <u xml:id="u-11.2" who="#StanisławŻelichowski">Następna sprawa. W odniesieniu do wód zasolonych pani doktor mówiła o kosztach, które ponosimy chociażby w wyniku korozji urządzeń wodnych, chociaż nie są to najważniejsze koszty. Gdybyśmy uwzględnili wszystkie koszty, otrzymalibyśmy horrendalną kwotę. Wydaje mi się, że w tym przypadku potrzebny jest program rządowy podobnie, jak rządowy program redukcji emisji dwutlenku siarki i tlenków azotu, który przyniósł określone efekty. Sam minister środowiska sobie z tym nie poradzi. Każdy będzie próbował uciekać od tego tematu. Powinniśmy uznać, że jest to duże wyzwanie dla polityki ekologicznej państwa. Siłami jednego resortu nie rozwiąże się tego problemu. Wiem, że z solą będzie olbrzymi problem, ale proszę pamiętać, że obecnie mamy również problemy z siarką, którą wychwytuje się w ramach mokrego odsiarczania. Rozwiązania należy szukać w ramach działań rządu. Problem górnictwa jest problemem politycznym, społecznym, ekonomicznym, natomiast polityka ekologiczna państwa wymaga, żeby został on rozwiązany.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#MarekMichalik">Dziękuję panu dyrektorowi za stwierdzenie, że system opłat i kar, który funkcjonuje w Polsce, zdaniem Najwyższej Izby Kontroli, jest sprawny. Oznacza to i potwierdza, że zasada, którą zamierzamy się kierować, jest słuszna i należy ją dalej realizować i dostosowywać do niej wszelkie mechanizmy.</u>
          <u xml:id="u-12.1" who="#MarekMichalik">Jeżeli chodzi o górnictwo i zasolenie wód, chciałbym powiedzieć, że jest to ogromny problem, który wiąże się z tym, że niektóre mechanizmy rynkowe niezwykle trudno transponują się na teren górnictwa. Myślę, że reforma, która na dobre rozpoczęła się w 1998 r., zaczęła się zbyt późno.</u>
          <u xml:id="u-12.2" who="#MarekMichalik">W tej chwili komitet sterujący, którego szefami są ministrowie Janusz Steinhoff i Jan Szlązak, do spraw reformy sektora górnictwa węglowego przygotował nową korektę programu, w której - z naszego punktu widzenia - jest zapisany bardzo ważny element. Uważamy, że w przeszłości, kiedy kopalnie nie były jeszcze połączone w grupy, spółki, holdingi, system opłat i kar funkcjonował lepiej. Niektóre kopalnie były lepsze inne gorsze, ale indywidualnie podejmowały działania i chciały realizować swoje zobowiązania. W momencie połączenia kopalń w spółki, te które wcześniej płaciły w spółkach zaprzestały płacenia, bowiem powinno odbywać się to poprzez spółki.</u>
          <u xml:id="u-12.3" who="#MarekMichalik">Niezwykle ważną kwestią jest to, że wprowadziliśmy zapis, żeby programy restrukturyzacji dla poszczególnych kopalń realizowane były w następujący sposób. Kopalnie a nie spółki będą przedstawiały swój program restrukturyzacji i działań na rzecz ochrony środowiska zatwierdzany przez ministra środowiska i dopiero na tej podstawie będzie odbywała się restrukturyzacja. Zrobiliśmy więc krok w tym kierunku, żeby na zagadnienia ochrony środowiska patrzeć w aspekcie jednej kopalni, a nie spółki jako całości.</u>
          <u xml:id="u-12.4" who="#MarekMichalik">W ramach trwającej reformy ważne jest, że za pieniądze Banku Światowego przygotowuje się ocenę sektorową ochrony środowiska dla całego sektora górnictwa węgla kamiennego. W ramach tej oceny sektorowej jest specjalnie na życzenie Banku Światowego wydzielony element dotyczący wód słonych. Będzie to dodatkowa ocena, która ma nam dać odpowiedź na pytanie, co zrobić z wodami zasolonymi. Czy skłaniać się w stronę realizacji zakładu w Oświęcimiu - obecnie wszystkie inwestycje tej materii są przerwane m.in. na życzenie Banku Światowego, żeby eksperci odpowiedzieli na pytanie, co z tym dalej robić? Czy skłonić się w stronę innych rozwiązań? Wydaje mi się, że tych innych rozwiązań jest niewiele. Najłatwiejszym rozwiązaniem wydaje się zakończenie inwestycji w Oświęcimiu. Nie sugeruję odpowiedzi, ale wiem, że opinia wynikająca z tego programu będzie implementowana wprost do założeń techniczno-ekonomicznych oraz planów kopalń i spółek, dlatego że w ramach komitetu sterującego jest to uzgodnione.</u>
          <u xml:id="u-12.5" who="#MarekMichalik">Nawiązując do dyskusji, która się tu odbyła, w odniesieniu do windykacji chciałbym powiedzieć - co wszyscy z państwa zapewne wiedzą - że po 5 latach naliczane i wymierzane opłaty są umarzane. W tej chwili windykacja polega właściwie na tym, że ogromna część opłat wymierzonych przez urzędy wojewódzkie jest nieściągalna i po 5 latach ulega umorzeniu. Jest to bardzo trudny problem w przypadku woj. śląskiego. Kiedy w momencie przejścia rachunku redystrybucyjnego do marszałka próbowaliśmy ustalić stan zadłużenia kopalń, okazało się to mało realne. Marszałkowie nie byli w stanie udzielić precyzyjnej odpowiedzi. Wciąż posługujemy się szacunkami.</u>
          <u xml:id="u-12.6" who="#MarekMichalik">Misja Banku Światowego, która niedawno była w Polsce, m.in. skonstatowała fakt, że nie jesteśmy w stanie precyzyjnie stwierdzić, ile wód słonych odprowadza się do Wisły i Odry. Nie możemy tego zrobić, ponieważ system obliczania jest szacunkowy. Wojewódzkie inspektoraty ochrony środowiska w tej materii przeprowadzają wyrywkowe badania i obliczenia. Pełnego systemu nie ma. Jest to dla nas dodatkowe wyzwanie, żeby coś w tym względzie zrobić.</u>
          <u xml:id="u-12.7" who="#MarekMichalik">Odpowiadając Najwyższej Izbie Kontroli mówiliśmy, że w nowej ustawie Prawo wodne zaproponujemy nowy system opłat, który będzie można określać mianem systemu progresywnego. Tak się nie stało. Być może w przypadku kar system ten będzie można określić jako progresywny albo bardziej progresywny. Natomiast, jeżeli chodzi o opłaty, jedynie częściowo będziemy mogli określać go mianem progresywnego, bo tylko w przypadku tych spółek, które nie będą miały pozwoleń wodnoprawnych, gdzie będzie naliczane dodatkowe 100% opłat, będzie taka możliwość jak w przypadku kar - odraczania na okres wykonywania danej inwestycji. Jest więc pewna zmiana. Chcielibyśmy również zaproponować, żeby owe opłaty naliczane były jak w przypadku powietrza - nie czekając na decyzję dany podmiot będzie sam wyliczał należność.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#MariaZajączkowska">Pierwszą sprawą, którą chciałabym wyjaśnić, jest przeznaczenie środków z subfunduszu wód zasolonych na powódź. Nie była to decyzja ministra, a uchwała sejmowa z 19 lipca 1997 r., która upoważnia do tego Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Jest to określone w art. 19 ust. 1 i 2. Zarząd Narodowego Funduszu 27 sierpnia 1997 r. podjął decyzję o przeznaczeniu środków z subfunduszu solnego w wysokości 114 mln zł na powódź. Drugi punkt uchwały określał, że środki gromadzone do 31 lipca 1998 r. również będą przeznaczane na ten cel. Z tego tytułu Narodowy Fundusz wypłacił te kwoty. Ani w intencji ustawodawczej, ani w innym miejscu nie pojawiało się zobowiązanie lub nałożenie obowiązku, że kwoty te mają być zwrócone. Oznaczałoby to, że należałoby je zwrócić z obszarów powodziowych, a przecież były to dotacje a nie pożyczki. Gdyby to były pożyczki można byłoby mówić o ich zwrocie na subfundusz. To jedna sprawa.</u>
          <u xml:id="u-13.1" who="#MariaZajączkowska">Druga sprawa. Pan dyrektor apelował, żeby Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej łagodniej traktował program restrukturyzacji i kopalnie węgla kamiennego. Jeżeli mamy realizować zasadę zanieczyszczający płaci, to powinniśmy dawać temu, kto wnosi opłaty. To on powinien mieć z tego pożytek. Natomiast państwo namawiacie nas do złamania zasad, które obowiązują chyba od początku istnienia Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, tzn. że nie dofinansowuje się tych, którzy nie wnoszą opłat, gdyż oznaczałoby to przerzucenie ciężaru porządkowania spraw górnictwa węgla kamiennego na inne podmioty, które nie są z tym związane.</u>
          <u xml:id="u-13.2" who="#MariaZajączkowska">Trzecia sprawa. Program, w którym kluczową rolę odgrywała budowa zakładu odsalania wód kopalnianych w Dworach, musi ulec weryfikacji. Dziś otrzymałam pismo z Nadwiślańskiej Spółki Węglowej odnoszące się do instalacji półpilotowej zakładu odsalania wód w kopalni Dębińsko. Zagadnienie dalszego funkcjonowania tego zakładu jest istotne z uwagi na przewidywaną likwidację kopalni Dębińsko. Zatem cały system musi być jeszcze raz przeanalizowany. Musimy zastanowić się, co chcemy zrobić.</u>
          <u xml:id="u-13.3" who="#MariaZajączkowska">W przypadku Dworów, według cen 1997 r., jest mowa o kwocie w wysokości 2,970 mld zł. Jest to ogromna kwota. Nawet, gdyby Narodowy Fundusz, który nie jest przecież mały, przeznaczyłby w ciągu kilku lat wszystkie środki, to nie wystarczyłoby na budowę. Nie będę wspominać o tym, że nie ma odpowiedzi na pytanie, co robić z solą, której będą ogromne ilości.</u>
          <u xml:id="u-13.4" who="#MariaZajączkowska">Tak się składa, że pracowałam w zakładzie, który miał instalację elektrolizy solanki. W związku z tym trochę znam bilans soli. Aktualne zużycie soli technicznej będzie mniejsze niż to, o którym wiem. Elektroliza solanki we Włocławku i Bydgoszczy opiera się na solance uzyskiwanej z rozpuszczania soli w kopalniach inowrocławskich. Koszty będą ogromne. Nawet, gdyby zmuszać do zagospodarowania tej soli, trzeba byłoby zagęszczoną sól przywieźć do Bydgoszczy lub Włocławka, po czym rozpuścić i skierować do elektrolizy. Jak długo możemy składować kilkaset tysięcy ton soli uzyskiwanej w ciągu roku? Ten program musi być zweryfikowany. Mogę się tylko cieszyć, że nastąpi to w ramach programu restrukturyzacji górnictwa węgla kamiennego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#JerzyDobosz">Mówimy o zjawiskach masowych zarówno w pojęciu masy jak i ilości tej masy. Proponuję zwrócić uwagę na to, że 72 tys. m3 wód zasolonych z 29 kopalń to zaledwie ok. 3 litrów na sekundę. Nie są to więc oszałamiające ilości. Zgadzam się z panią prezes, że działania związane z odsalaniem są w zasadzie bezsensowne. Ogromnym nakładem energii i pracy wydobywamy z wody sól, z którą nie ma co robić, jest ona odpadem. Jest to działanie nieracjonalne w ujęciu globalnym - w jednym miejscu poprawiamy, a w drugim istotnie pogarszamy. Czy zatem obecnie nie powinno rozważać się możliwości transportu wód słonych do Bałtyku? Kiedyś budowa rurociągów przesyłowych była skomplikowaną i trudną barierą technologiczną. Chociaż bardziej uprzemysłowione kraje transportowały słonymi wodami węgiel na odległość do 600 km. Zatem możliwości jest mnóstwo. Myślę, że w obecnej sytuacji powinien powstać racjonalny i przystosowany do aktualnych możliwości technologicznych program radzenia sobie z wodami słonymi. Jak już powiedziałem, sumując ilości słonych wód wpuszczanych do Wisły i Odry w ciągu lat uzyskujemy ogromne wielkości, ale w sekundowym przedziale czasowym, jest to niewiele.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#WojciechJaworski">Zostałem wywołany do głosu przez posła Stanisława Żelichowskiego.</u>
          <u xml:id="u-15.1" who="#WojciechJaworski">Pierwsza sprawa - porozumienie jaworznickie. Gdyby zostało zrealizowane, to opinia pana dyrektora odnosząca się do stymulacyjnego charakteru opłat, byłaby prawdziwa. Natomiast w stosunku do energetyki zdecydowanie tak nie jest. Dlatego że zysk w postaci obniżonych opłat w stosunku do nowych kosztów wynikających z funkcjonowania instalacji redukcji dwutlenku siarki ma się jak 1:7, 1:8. Właśnie stąd wynika problem, o którym mówił pan poseł, odbioru energii przez Polskie Sieci Elektroenergetyczne. Zapewniam, że Polskie Sieci Elektroenergetyczne odbierają te ilości energii, które wynikają z programu redukcji i kontraktów długoterminowych, gwarantujących realizację tych inwestycji. Prawdą jest, że te elektrownie i elektrociepłownie, które mogłyby dawać czystszą energię niż inne, a nie są objęte kontraktami - niestety - zostają poza. Dlaczego? Dlatego że bardzo często używa się argumentu, iż w Polsce obowiązuje zanieczyszczający płaci. Nieprawda. Jest to zasada, że płaci za zanieczyszczenia, natomiast nie ma żadnej korelacji z wielkością emisji, funkcjonowaniem na normalnym rynku ekonomicznym. Energia czystsza jest droższa, a więc nie broni się, jeżeli nie ma dodatkowego stymulatora.</u>
          <u xml:id="u-15.2" who="#WojciechJaworski">W ramach tworzenia rynku energii, w co są zaangażowane Polskie Sieci Elektroenergetyczne, mówi się o ekologicznych opłatach kompensacyjnych. Chodzi o to, żeby znaleźć wewnętrzny mechanizm rynkowy, że opłata nie będzie jakąś częścią kosztów, ale że naprawdę będzie związana z kosztami ochrony środowiska. Wówczas rzeczywiście, czystsza energia będzie najpierw odbierana.</u>
          <u xml:id="u-15.3" who="#WojciechJaworski">Powtarzam, gdyby udało się wrócić do porozumień jaworznickich, gdyby ministrowie środowiska i gospodarki wrócili do zapisów dotyczących stymulacyjnego systemu opłat, handlu emisjami i innych mechanizmów ekonomicznych, wówczas naprawdę można byłoby mówić o sukcesie w zakresie zderzenia finansów z ochroną środowiska.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#MariaZajączkowska">Wyjaśniając, o jakich ilościach wód mówimy, chciałabym powiedzieć, że w 1995 r. szacowano je na 550 tys. m3 na dobę, co oznacza ok. 6 m3 na sekundę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#CzesławŚleziak">Czy ktoś chciałby jeszcze zabrać głos? Nie ma chętnych do dalszej dyskusji. Rozumiem, że przyjmujemy informację przedstawioną przez Najwyższą Izbę Kontroli, uznając, że kontrola była celowa, dobór jednostek prawidłowy, a wyniki przejrzyste i czytelne. Uznajemy, że istnieje potrzeba skutecznego nadzoru nad realizacją wniosków pokontrolnych. Uważamy, że nikt nie podważy uwag i wniosków zaprezentowanych na str. 14, 15 i 16 przedłożonego materiału.</u>
          <u xml:id="u-17.1" who="#CzesławŚleziak">Posłowie złożyli dwa konkretne wnioski. Poseł Stanisław Żelichowski stwierdził, że siłami jednego resortu nie da się rozwiązać tego problemu. Z wystąpień dyskutantów wynikało, że potrzebny jest program. W związku z tym proponuję, żeby upoważnić posłów Stanisława Żelichowskiego i Jana Sieńko do przygotowania na następne posiedzenie Komisji projektu opinii Komisji w tej sprawie. Jeżeli nie usłyszę sprzeciwu, uznam, że moja propozycja została przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-17.2" who="#CzesławŚleziak">Przystępujemy do realizacji drugiego punktu porządku dziennego - rozpatrzenia informacji o wynikach kontroli ochrony środowiska w przemyśle siarkowym z uwzględnieniem rekultywacji i zagospodarowania terenów pogórniczych, w tym zagrożenia spowodowane przez byłą kopalnię siarki „Basznia”. Oddaję głos panu dyrektorowi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#AndrzejGłowacki">Informacja o wynikach kontroli ochrony środowiska w przemyśle siarkowym z uwzględnieniem rekultywacji i zagospodarowania terenów pogórniczych dotyczyła lat 1993–1998, a więc długiego okresu, w którym nastąpił schyłek górnictwa siarki i wystąpiły wiążące się z tym problemy. Brak było pieniędzy na właściwą eksploatację i środków na stosowną rekultywację terenów i ochronę środowiska.</u>
          <u xml:id="u-18.1" who="#AndrzejGłowacki">Przypominam, że w okresie poprzedzającym kontrolę przemysł siarkowy przynoszący państwu znaczne dochody z eksportu, ukierunkowany był na produkcję. Inne kwestie związane przede wszystkim z ochroną środowiska stanowiły margines zagadnień, którymi żyła ta gospodarka. Załamanie się światowego rynku skutkujące w przemyśle siarkowym ograniczeniem cen, a następnie produkcji, jeszcze bardziej niekorzystnie wpłynęło na środowisko. Trzeba jednak wyraźnie powiedzieć, że mimo braku kompleksowych programów i skoordynowanych działań tej branży, w wyniku bardzo intensywnych działań pionu ochrony środowiska - mam na myśli wojewódzkie inspektoraty ochrony środowiska i ówcześnie funkcjonującą Państwową Inspekcję Ochrony Środowiska - doprowadzono do określonych inwestycji, a w efekcie do zmian technologicznych, zmniejszania zanieczyszczeń i degradacji środowiska.</u>
          <u xml:id="u-18.2" who="#AndrzejGłowacki">Przypominam, że w tym bardzo trudnym okresie dla przemysłu siarkowego, kombinat i Zakłady Chemiczne Siarki „Siarkopol” w Grzybowie oraz „Siarkopol” w Gdańsku zostały wykreślone z listy zakładów najbardziej uciążliwych dla środowiska, tzw. Listy 80. W pozostałych zakładach następowało wyraźne ograniczenie korzystania ze środowiska, co przejawiało się zmniejszeniem poboru wód, zrzutu ścieków i - już sporadycznym - przekraczaniem dopuszczalnych stężeń substancji szkodliwych emitowanych do środowiska.</u>
          <u xml:id="u-18.3" who="#AndrzejGłowacki">W 1997 r. w stosunku do 1993 r. emisja do powietrza pyłów siarki, tlenków węgla i dwutlenku siarki zmniejszyła się o połowę, tlenków azotu o 3/4. Jednocześnie o 3/4 zmniejszyła się ilość ścieków odprowadzanych do wód powierzchniowych, przy czym ładunek zanieczyszczeń w tych ściekach zmniejszył się o ok. 2/3. Świadczy to o tym, że mimo trudnej sytuacji w przemyśle siarkowym, działania inspekcji ochrony środowiska oraz organizacji ekologicznych spowodowały określone korzystne zmiany.</u>
          <u xml:id="u-18.4" who="#AndrzejGłowacki">W toku kontroli stwierdzono również negatywne oddziaływania tego przemysłu. Przede wszystkim w istotny sposób przekształcono rzeźbę terenu. Zaznaczam, że w kopalniach odkrywkowych odkrywki sięgają ponad 100 m poniżej poziomu terenu na powierzchni ok. 700 ha. Na powierzchni ok. 900 ha są tworzone ogromne zwałowiska, a jednocześnie nastąpiło nieregularne obniżenie terenu od 2 do 9 m po eksploatacji siarki metodą otworową na powierzchni ok. 5 tys. ha. Są to ewidentne zmiany, które nieodwracalnie przeobrażają krajobraz i środowisko tego rejonu.</u>
          <u xml:id="u-18.5" who="#AndrzejGłowacki">Decyzje o likwidacji kopalń nadały nowe znaczenie problemom rekultywacji terenów pogórniczych. Nastąpił skokowy wzrost terenów wymagających rekultywacji. Powierzenie zadań w tym zakresie wyłącznie przedsiębiorstwom przemysłu siarkowego, w trudnej sytuacji finansowej tychże przedsiębiorstw, nie sprzyjało nałożonym zadaniom i skutkowało praktycznie nikłymi postępami w rekultywacji. W okresie kontrolowanym wyłoniono specjalnie powołane przedsiębiorstwa do rekultywacji, ale przy dość niskim systemie dotacji z budżetu państwa likwidacja terenów pogórniczych i ich rekultywacja w dalszym ciągu szwankuje. Nie utrzymują się kopalnie, które same rekultywują tereny, jak i przedsiębiorstwo powołane do tego celu w 5-letnim okresie wymaganym ustawą o ochronie gruntów rolnych i leśnych. Zjawisko narastania różnic między potrzebami a wysokością przyznanych dotacji jest niepokojące, gdyż w okresie kontrolowanym wzrosły one 4-krotnie. W konsekwencji rosną koszty likwidacji, tereny nie mogą być gospodarczo wykorzystywane, a proces degradacji środowiska - niestety - postępuje.</u>
          <u xml:id="u-18.6" who="#AndrzejGłowacki">Kontrola negatywnie oceniła funkcjonowanie nadzoru właścicielskiego sprawowanego przez kolejnych ministrów. Działania nadzoru właścicielskiego były opóźnione, a podejmowane decyzje nie są realizowane. Najlepszym tego negatywnym przykładem jest sprawa Kopalni Siarki „Basznia”. Ministrowie gospodarki, poprzednio przemysłu i handlu, a potem przemysłu, skarbu państwa i ochrony środowiska, zasobów naturalnych i leśnictwa, posiadając informacje, że kopalnia ta stanowi nadzwyczajne zagrożenie dla środowiska, praktycznie nie podjęli działań zmierzających do rozwiązania tego problemu. Ponieważ na poprzednim posiedzeniu Komisji proszono mnie, abym szczegółowo zreferował kwestię dotyczącą kopalni „Basznia”, pozwolę sobie przejść do tej problematyki, która - moim zdaniem - jest kuriozalna. Kopalnia ta stanowi zagrożenie dla niemałego obszaru Polski położonego w woj. podkarpackim.</u>
          <u xml:id="u-18.7" who="#AndrzejGłowacki">Kopalnia Siarki „Basznia” została uruchomiona w 1974 r. jako jedyna kopalnia zlokalizowana poza staszowsko-tarnobrzeskim zagłębiem siarkowym. Jest ona zlokalizowana w odległości 8 km od Lubaczowa w kierunku północno-wschodnim w obecnym woj. podkarpackim, a dawnym woj. przemyskim.</u>
          <u xml:id="u-18.8" who="#AndrzejGłowacki">Przedmiotem działania była eksploatacja siarki metodą otworową ze złoża położonego w mniejszej części po stronie polskiej, a w większej po stronie ukraińskiej. Do 1988 r. kopalnia miała status przedsiębiorstwa państwowego. Były minister przemysłu w sierpniu 1988 r. wydał zarządzenie w sprawie przeprowadzenia postępowania likwidacyjnego Przedsiębiorstwa Państwowego Kopalni Siarki „Basznia”. Ustanowił termin likwidacji na koniec grudnia 1990 r. i decyzją z lipca 1988 r. postanowił przeprowadzić likwidację zakładu górniczego Kopalni Siarka „Basznia” do końca 1989 r. Likwidatorem ustanowił Kombinat i Zakład Przetwórstwa Siarki „Siarkopol” w Tarnobrzegu. Mówiąc w skrócie, decyzją ministra z 3 stycznia 1989 r. uznano Przedsiębiorstwo Państwowe Kopalnia Siarki „Basznia” za zlikwidowane z dniem 31 grudnia, a zakład górniczy Kopalni Siarki „Basznia” wszedł w skład przedsiębiorstwa „Siarkopol” w Tarnobrzegu. Zatem zniknęło przedsiębiorstwo została kopalnia, która jako taka została włączona do Kombinatu i Zakładu Przetwórstwa Siarki „Siarkopol” w Tarnobrzegu.</u>
          <u xml:id="u-18.9" who="#AndrzejGłowacki">W związku z koncepcją utworzenia spółki joint ventures dla eksploatacji tej kopalni w 1990 r. były minister przemysłu działając przez notarialnie upoważnionego pełnomocnika 28 maja 1990 r. powołał spółkę z o.o. pod nazwą „Sulphur” Sp. z o.o., w której całość udziałów objął skarb państwa, a zarządzeniem z 25 czerwca 1990 r. dokonał podziału Przedsiębiorstwa Państwowego Kombinat i Zakład Przetwórstwa Siarkowego w Tarnobrzegu wydzielając z niego ponownie jako samodzielne przedsiębiorstwo państwowe Kopalnię Siarki „Basznia”. Miesiąc później nowo utworzone przedsiębiorstwo zostało poddane postępowaniu likwidacyjnemu.</u>
          <u xml:id="u-18.10" who="#AndrzejGłowacki">Zarządzeniem tego samego ministra 31 lipca 1990 r. określono okres likwidacji Przedsiębiorstwa Państwowego Kopalnia Siarki „Basznia” na koniec sierpnia 1990 r. Jednocześnie tym samym zarządzeniem likwidator zobowiązany został do przekazania środków obrotowych i trwałych spółce skarbu państwa „Sulphur” Sp. z o.o., która protokołem z 21 września 1990 r. przejęła wspomniany majątek według stanu na dzień 31 sierpnia 1990 r.</u>
          <u xml:id="u-18.11" who="#AndrzejGłowacki">W dniu 8 czerwca 1990 r. zawarta została między „Sulphur” Sp. z o.o. i „Minquest Limited” z siedzibą w Londynie umowa o utworzeniu nowej spółki o nazwie „Poszukiwania Polskiej Siarki” Sp. z o.o. używającej nazwy angielskiej „Sulphurquest of Poland Limited Liability Company”, w której polska spółka ze 100% udziałem „Sulphur” Sp. z o.o. miała objąć 25% udziałów wnosząc kapitał 4.750 mln zł, co przy ówczesnym kursie odpowiadało kwocie 500 tys. USA. Po zarejestrowaniu spółki 7 sierpnia 1990 r. sporządzona została umowa między „Sulphur” Sp. z o.o. a „Sulphurquest of Poland” Sp. z o.o., na mocy której jednoosobowa Spółka Skarbu Państwa „Sulphur” Sp. z o.o. przekazała nieodpłatnie „Sulphurquest of Poland” Sp. z o.o. całkowity majątek ruchomy i nieruchomy po zlikwidowanym podmiocie gospodarczym Kopalnia Siarki „Basznia” wraz z istniejącą produkcją, wartościami niematerialnymi, prawami własności do ziemi, środków trwałych i ruchomych.</u>
          <u xml:id="u-18.12" who="#AndrzejGłowacki">Pełnomocnik byłego ministra przemysłu działając w ramach upoważnienia, 8 czerwca 1990 r., bez wymaganego zezwolenia dewizowego, zaciągnął w spółce zagranicznej „Minquest” Co.Ltd. - a więc współudziałowcem przy drugiej polskiej spółce - pożyczkę w wysokości 500 tys. dolarów USA, które polska spółka „Sulphur” Sp. z o.o. wniosła do „Sulphurquest of Poland” jako swój udział odpowiadający wartości 25% udziałów w tej spółce. W konsekwencji spółka „Sulphurques of Poland” Sp. z o.o. przejęła czynną kopalnię siarki bez zgody prezesa Agencji ds. Inwestycji Zagranicznych i ministra spraw wewnętrznych i otrzymała 500 tys. dolarów USA jako udział w spółce strony polskiej, tj. „Sulphur” Sp. z o.o.</u>
          <u xml:id="u-18.13" who="#AndrzejGłowacki">Żeby nadać sprawie pikanterii dodam, że podpisujący tę umowę w jednym przypadku korzystał z tytułu „pełnomocnik ministra przemysłu”, a w drugim przypadku używał dodatkowej nazwy „pełnomocnik rządu RP”. Oznaczałoby to, że jeśli pod umową podpisał się pełnomocnik rządu, rząd gwarantuje, że wpłaci te pieniądze do spółki „Minquest” Co.Ltd. Pieniądze te do dnia dzisiejszego do spółki tej nie wpłynęły. Jest to niejako zobowiązanie strony polskiej w stosunku do partnera zagranicznego, a jeśli chodzi o prawo międzynarodowe możliwe w 100% do wyegzekwowania. Natomiast pełnomocnik ministra podpisując umowę przekazania całego majątku kopalni „Basznia” złożył podpis jako pełnomocnik rządu RP.</u>
          <u xml:id="u-18.14" who="#AndrzejGłowacki">Z końcem 1995 r. były minister przemysłu i handlu upoważnił zarząd Agencji Rozwoju Przemysłu SA do wykonywania funkcji właścicielskich wobec „Sulphur” Sp. z o.o., czyli jakby zdjął z siebie odium organu, który ma 100% kapitał spółki. W ramach tego upoważnienia Agencja Rozwoju Przemysłu SA dokonała zmiany jednoosobowego zarządu spółki - wyznaczono nowego prezesa zarządu spółki. Natomiast od 1996 r. nie udało się spowodować zwołania posiedzenia rady nadzorczej spółki „Sulphurquest of Poland” Sp. z o.o.</u>
          <u xml:id="u-18.15" who="#AndrzejGłowacki">Po utworzeniu urzędu ministra skarbu państwa upoważnienie ministra przemysłu i handlu udzielone Agencji Rozwoju Przemysłu w stosunku do „Sulphur” Sp. z o.o. nie zostało przedłużone i wygasło.</u>
          <u xml:id="u-18.16" who="#AndrzejGłowacki">Z rozpoznania przeprowadzonego przez Agencję Rozwoju Przemysłu wynika, że zagraniczny wspólnik w „Sulphurquest of Poland” występuje w dokumentach pod różnymi nazwami: Konsorcjum „Minquest”, spółka „Minquest Ltd” z siedzibą w hrabstwie Kent czy spółka z o.o. „Minquest” z siedzibą w Amsterdamie, zarejestrowana jako spółka z kapitałem ok. 40 tys. guldenów holenderskich, która nie prowadzi żadnej działalności. Z dokumentów wynikało, że jest to spółka doradczo-konsultingowa.</u>
          <u xml:id="u-18.17" who="#AndrzejGłowacki">Spółka „Sulphurquest of Poland” prowadziła eksploatację siarki ze złoża Basznia do 1993 r., kiedy to w wyniku spadku cen siarki na rynku światowym, po wydobyciu 240 tys. ton siarki, zaprzestała wydobycia i w 1996 r. porzuciła kopalnię nie wywiązując się z zobowiązań finansowych wobec wspólnika - „Sulphur” Sp. z o.o. - budżetu państwa, gminy Lubaczów, zakładu energetycznego, dostawców i pracowników. Roszczenia pracowników w latach 1993–1998 zostały uznane przez sąd rejonowy i wyegzekwowane przez sądowego komornika. Pozostałe wierzytelności do dnia dzisiejszego nie zostały pokryte.</u>
          <u xml:id="u-18.18" who="#AndrzejGłowacki">Muszę powiedzieć, że w pewnym momencie szczęśliwa dla Polski okazała się sprawa związana z wejściem w życie nowego Prawa geologicznego i górniczego. Wszystkie wcześniej wydane pozwolenia na tę działalność wygasły i trzeba było zwrócić się do ministra ochrony środowiska, zasobów naturalnych i leśnictwa o koncesję na działalność górniczą. W tym przypadku minister wykazał czujność i nie udzielił koncesji tej spółce. Natomiast z drugiej strony było to bezpośrednią przyczyną porzucenia kopalni „Basznia”. Wobec gigantycznych zobowiązań i inwestowania w ochronę środowiska na terenie kopalni, udziałowcy doszli do wniosku, że należy przerwać działalność - kopalnia została porzucona.</u>
          <u xml:id="u-18.19" who="#AndrzejGłowacki">Chciałbym wyraźnie powiedzieć, że spółka „Sulphurques of Poland” praktycznie nie poczyniła żadnych działań związanych z likwidacją kopalni ani żadnych zabezpieczeń techniczno-technologicznych.</u>
          <u xml:id="u-18.20" who="#AndrzejGłowacki">Od czasu zakończenia eksploatacji stan urządzeń systematycznie pogarsza się. Korodują one nie tylko pod wpływem wody i działań zewnętrznych, ale przede wszystkim pod wpływem siarki i jej związków. Stwarza to możliwość zaistnienia samoistnej erupcji siarkowodoru będącej zagrożeniem dla zdrowia i życia okolicznych mieszkańców, a także dla uzdrowiska Horyniec.</u>
          <u xml:id="u-18.21" who="#AndrzejGłowacki">W maju 1998 r. na spotkaniu u byłego wojewody przemyskiego uznano, że Kopalnia Siarki „Basznia” stanowi nadzwyczajne zagrożenie dla środowiska w rozumieniu art. 104 ustawy o ochronie środowiska. Postanowiono, że ze środków Ministerstwa Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa, a przede wszystkim ze środków Głównego Inspektora Ochrony Środowiska, Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Przemyślu, należy zlecić wykonanie stosownej ekspertyzy określającej faktyczny stan zagrożenia tej kopalni dla środowiska. Zlecenie to zostało przyjęte przez Ośrodek Badawczo-Rozwojowy Przemysłu Siarkowego „Siarkopol”. Potwierdzono zły stan techniczny urządzeń kopalni. Ze środków gminy Lubaczów opracowany został plan operacji ratowniczych dotyczący najbliższych terenów, gdyby doszło do erupcji.</u>
          <u xml:id="u-18.22" who="#AndrzejGłowacki">Na dzień dzisiejszy minister skarbu państwa nie posiada środków finansowych na przeprowadzenie likwidacji kopalni. W związku z tym w 1997 r. wystąpił do ministra gospodarki o objęcie likwidacji kopalni „Basznia” dotacjami z budżetu państwa przeznaczonymi na likwidację kopalń, ale środków tych nie otrzymał, gdyż minister gospodarki uzależnił rozważenie dotowania likwidacji kopalnia „Basznia” od spełnienia przez zakład górniczy ubiegający się o dotacje warunków określonych w rozporządzeniu ministra gospodarki. Wymóg był niemożliwy do spełnienia bowiem zakład górniczy Kopalnia Siarki „Basznia” nie istnieje wobec odmowy udzielenia tej kopalni koncesji na wydobycie siarki. W związku z tym nie jest to już zakład górniczy.</u>
          <u xml:id="u-18.23" who="#AndrzejGłowacki">Na placu boju został minister środowiska, który właściwie zrobił to, co trzeba - odmówił wydania spółce koncesji na wydobywanie siarki, a jednocześnie wystąpił do ministra skarbu państwa wskazując rzeczywiste zagrożenia ekologiczne. Na dzień dzisiejszy sytuacja jest patowa. Trzech ministrów doskonale zna sytuację, a od chwili porzucenia kopalni nic nie robi się w tej sprawie.</u>
          <u xml:id="u-18.24" who="#AndrzejGłowacki">Sprawa likwidacji kopalni 3-krotnie stawała w sądzie i upadała, gdyż syndyk masy upadłościowej nie miał pieniędzy na przeprowadzenie upadłości przedsiębiorstwa. Minister skarbu informował nas, że środki na ten cel zostaną przekazane. Z naszych danych wynika, że nie zostały przekazane - nie zagwarantowano syndykowi tych pieniędzy. W efekcie sąd oddalił proces upadłościowy firmy. W tej sytuacji minister skarbu podjął działania związane z likwidacją przedsiębiorstwa. Tak wygląda sprawa na dzień dzisiejszy.</u>
          <u xml:id="u-18.25" who="#AndrzejGłowacki">W nieszczęśliwej sytuacji jest ostatni prezes polskiej spółki „Sulphur” Sp. z o.o., który od 1996 r. nie może przestać być prezesem. Jest to sytuacja nie do pozazdroszczenia, gdyż do niego kieruje się pretensje, on zwraca się do swojego właściciela, który nie chce się do niego przyznać. Nie wygląda to poważnie. Ponieważ w ramach naszej kontroli dotarliśmy do tego prezesa, jesteśmy na bieżąco informowani o wszelkich jego poczynaniach zmierzających do doprowadzenia do likwidacji kopalni albo do procesu upadłościowego. O jaki chodzi majątek i jakie są zagrożenia? Na terenie kopalni znajduje się 110 otworów, z tego 41 to otwory eksploatacyjne. Pozostałe otwory to tzw. piezometry do badania poziomu wód, które pozwalają na utrzymanie odpowiedniego ciśnienia w złożu. Na gruntach kopalni pozostała zabudowa przemysłowa - kotłownie, węzeł uzdatniania wody, zbiorniki wodne i szlamowe, warsztaty, budynki zaplecza technicznego. Poza tym 4 składowiska siarki o powierzchni: 4200 m2, 4500 m2, 3700 m2 i ponad 1200 m2 na polu górniczym i przy bocznicy kolejowej.</u>
          <u xml:id="u-18.26" who="#AndrzejGłowacki">Wpływ kopalni na elementy takie jak: powietrze, powierzchnia ziemi i wody jest zdecydowanie negatywny. Rozprzestrzeniają się pyły z nieusprzątniętych składowisk, ma miejsce emisja siarkowodoru do powietrza, gleb i wód spowodowana wyciekami wód złożowych z otworów eksploatacyjnych. W znaczny sposób przeobrażono teren w wyniku mechanicznych uszkodzeń gruntu powodowanych nie tylko wierceniem otworów, ale i prowadzeniem różnych niedokończonych prac budowlanych, a czasem niszczącej sieci dróg i rowów. Zanieczyszczenie siarką gleb na polach górniczych wokół składowisk i tras jest bardzo silne. Zakwaszenie gleb powoduje zanik szaty roślinnej. Jeśli chodzi o wody podziemne i powierzchniowe to okresowo przekraczane są dopuszczalne progi zawartości siarczanów i podwyższona kwasowość wód rzeki Smolinki, do której odprowadzane są spływy powierzchniowe z całego terenu pola górniczego.</u>
          <u xml:id="u-18.27" who="#AndrzejGłowacki">Kopalnia „Basznia” rzeczywiście wymaga w tej chwili nadzwyczajnych działań. Według mnie potrzebne są zdecydowane i silne działania trzech wymienionych wcześniej ministrów niezależnie od tego, czy ktoś podejmie się procesu wyjaśnienia, w jaki sposób mogło dojść do wyłączenia kopalni z Kombinatu „Siarkopol” w Tarnobrzegu tylko po to, żeby utworzyć przedsiębiorstwo, po czym je zlikwidować i cały majątek przekazać spółce polskiej, a następnie spółce zagranicznej, gdzie Polska miała już tylko 25% udziału.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#CzesławŚleziak">Poproszę o zabranie głosu posła Władysława Stępnia.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#WładysławStępień">To wszystko, co powiedział pan dyrektor, jest prawdą, aczkolwiek brzmi jak historia wymyślona przez kogoś o dużej wyobraźni. Skandaliczne jest to, że członkowie rządu dopuścili do takiej sytuacji, dając się nabrać Bogdanowi Żakiewiczowi. To właśnie on jest sprawcą tych wszystkich problemów, z którymi dzisiaj boryka się gmina Lubaczów. Jest to były pracownik górnictwa siarki, obecnie żyjący w Kalifornii i śmiejący się z nas wszystkich. Od 6 lat nie można zlikwidować spółki, żeby rozpocząć fizyczną likwidację kopalni. Nie chce wierzyć się w to, że sąd nie znalazł pieniędzy, żeby doprowadzić do upadłości i 3-krotnie odrzucił sprawę.</u>
          <u xml:id="u-20.1" who="#WładysławStępień">Byłem jedynym posłem spośród 21 osób zaproszonych na spotkanie, które zorganizował wójt Lubaczowa. Reprezentowałem Komisję Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa i województwo podkarpackie, z którego pochodzę. Po raz kolejny odbyło się spotkanie, na którym jednoznacznie oszacowano, że zagrożenie środowiska rośnie. W 41 otworach pod ciśnieniem są skorodowane głowice i w każdej chwili może nastąpić erupcja siarki i siarkowodoru. Temperatura złoża, które nie jest eksploatowane od kilku lat, wynosi ponad 170 stopni Celsjusza. Ponadto kilka tysięcy ton brudnej siarki na składowisku powoduje pylenie i zagrożenie uzdrowiska Horyniec, którego atrakcyjność znacznie spadła po kilku publikacjach prasowych.</u>
          <u xml:id="u-20.2" who="#WładysławStępień">Jakie są możliwości, żeby rozwikłać ten zaklęty krąg. Wystąpiłem do ministra gospodarki, mimo że nie ma formalnej likwidacji istniejących spółek, żeby zlecił opracowanie dokumentacji likwidacji Kopalni Siarki „Basznia” - likwidacji otworów, rekultywacji terenu i demontażu urządzeń, które już nie nadają się do eksploatacji. Na terenie tarnobrzeskiego zagłębia siarkowego są dwa przedsiębiorstwa, które zajmują się takimi likwidacjami. Na likwidację kopalń na terenie tarnobrzeskiego i staszowskiego zagłębia siarkowego mają środki z budżetu państwa.</u>
          <u xml:id="u-20.3" who="#WładysławStępień">Zwróciłem się do ministra skarbu państwa, żeby znalazł środki na ten cel i wspólnie z sądem doprowadził do formalnego upadku tych spółek, aby wreszcie pan prezes został uwolniony z tej funkcji, czego się słusznie domaga.</u>
          <u xml:id="u-20.4" who="#WładysławStępień">Wystąpiłem również do prokuratora generalnego o podjęcie ścigania Bogdana Żakiewicza, któremu już w 1992 r. obiecałem, że sprawiedliwości musi stać się zadość. To właśnie działania związku zawodowego w „Siarkopolu” tarnobrzeskim, którego wówczas byłem przewodniczącym, spowodowały, że dwaj ministrowie przemysłu i handlu oraz finansów wstrzymali współpracę z panem Żakiewiczem, który proponował nie tylko dalsze funkcjonowanie spółek i powstawanie nowych, ale również przejęcie tarnobrzeskiego i staszowskiego zagłębia siarkowego ze zwiększeniem wydobycia i sprzedaży siarki do 8 mln ton rocznie, podczas gdy na rynkach światowych był krach i wydobycie i sprzedaż siarki w Tarnobrzegu spadła z 5 mln ton do 2 mln ton. Urojenia tego człowieka przedstawiały się dość atrakcyjnie i ministrowie omal nie dali się na to nabrać. Ówczesny rząd Rzeczypospolitej Polskiej obradował nad memorandum pana Żakiewicza. To jest skandal i rzecz niespotykana! Nie spotkałem się z drugim takim przypadkiem w gospodarce polskiej. Po raz ostatni pan Żakiewicz był w 1995 r. u ministra Herberta Gabrysia. Wtedy umówiliśmy się, że honorowo zakończy on działalność spółek i umożliwi likwidację kopalni. Wydobycie siarki z tego złoża jest nierealne, ponieważ dekoniunktura na rynkach światowych trwa. Mam nadzieję, że sprawę można byłoby zakończyć, gdyby Komisja uznała moje dwa wnioski. Gdyby Komisja podjęła uchwałę, niejako zwróciła się do prezesa Rady Ministrów, żeby tę formalnie zakończyć i od 2001 r. rozpocząć fizyczną likwidację terenów górniczych, które stwarzają coraz większe zagrożenie.</u>
          <u xml:id="u-20.5" who="#WładysławStępień">Sejm nie uwzględnił w całości propozycji Komisji Gospodarki i Komisji Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa, aby zwiększyć o 8 mln zł dotacje dla Kopalni Siarki „Machów” na roboty likwidacyjne i dotacja została zwiększona tylko o 5,5 mln zł. W kwocie 8 mln zł uwzględniony był właśnie przewóz brudnej siarki z „Baszni” do „Machowa” i umieszczenia jej w wyrobisku, które jest zasypywane. Właśnie z tą decyzją Sejmu zwracam się do przedstawicieli Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, żeby wspólnie z kopalnią sfinansować w tym roku przewóz siarki z „Baszni” do „Machowa”. Na ten cel potrzeba 400 tys. zł. Dzięki temu zostałby rozwiązany problem pylenia siarki i zanieczyszczania środowiska. Pozostałaby jeszcze sprawa otworów i rekultywacji terenów, które w ramach dotacji rządowej zaczęto by likwidować od 2001 r.</u>
          <u xml:id="u-20.6" who="#WładysławStępień">Są to moje dwa wnioski i jednocześnie prośby. Chciałbym również poinformować, że gmina Lubaczów na tej operacji straciła ponad 2 mln zł, a jest to biedna gmina. Jest to kolejny problem, z którym władze nie mogą sobie poradzić. Mam nadzieję, że dzisiejsze posiedzenie Komisji spowoduje przyspieszenie działań umożliwiających zlikwidowanie Kopalni Siarki „Basznia”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#CzesławŚleziak">Proszę chętnych o zadawanie pytań.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#AndrzejGłowacki">Na poprzednim posiedzeniu prosiłem już, żeby na posiedzeniu w tej sprawie był obecny przedstawiciel rządu. Moje pytanie brzmi, czy jest obecny przedstawiciel strony rządowej. Zaznaczam, że nie mam na myśli pana ministra Marka Michalika obecnego na dzisiejszym posiedzeniu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#CzesławŚleziak">Do pana ministra Janusza Steinhoffa zostało wysłane zaproszenie na posiedzenie w tej sprawie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#ZofiaKrasickaDomka">Chyba wszyscy jesteśmy zbulwersowani gangsterskimi poczynaniami, o których zostaliśmy poinformowani. Jak brzmi nazwisko ministra, który podpisał się jako pełnomocnik rządu? Nie zrozumiałam, w którym roku miało to miejsce. W którym roku rząd obradował nad memorandum pana Żakiewicza i czy doszło do takich obrad? Jakie są losy 500 tys. dolarów jako udziału w spółce?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#CzesławŚleziak">Proszę pana dyrektora o udzielenie odpowiedzi na te pytania.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#AndrzejGłowacki">Na str. 71 informacji przedstawiliśmy, kto w latach 1989–1999 pełnił obowiązki ministra przemysłu, następnie przemysłu i handlu, po czym gospodarki.</u>
          <u xml:id="u-26.1" who="#AndrzejGłowacki">Cały „ten pasztet” rozpoczął minister Tadeusz Syryjczyk, który był ministrem od 12 września 1989 r. do 12 stycznia 1991 r.</u>
          <u xml:id="u-26.2" who="#AndrzejGłowacki">Sprawa memorandum, nad którym miał obradować rząd, nie jest nam znana. Nie podważam wypowiedzi posła Władysława Stępnia, ale nie było to przedmiotem kontroli.</u>
          <u xml:id="u-26.3" who="#AndrzejGłowacki">Jeżeli chodzi o pożyczkę mogę powiedzieć, że spółka „Minquest” Co.Ltd. istnieje. Ponieważ jest dokument, że zobowiązanie podpisał przedstawiciel strony rządowej - bo pełnomocnik ówczesnego ministra przemysłu - nie wiadomo, czy ktoś nie wystąpi do strony polskiej z żądaniami wypełnienia zobowiązań. Spekulujemy, że tylko dlatego nikt nie naciska strony polskiej o 500 tys. dolarów, że jest jeszcze do uporządkowania kwestia Kopalni Siarki „Basznia”. Jednak, jeśli uporządkuje się tę sprawę to nie wiadomo, czy ktoś się nie obudzi w tej sprawie, tym bardziej że handel długami nie jest polskim wynalazkiem. Taki dług może kupić trzecia lub czwarta spółka, która tymczasem powstanie i wystąpi z żądaniem. W naszych wnioskach kierowanych do strony rządowej zwracamy się, żeby minister skarbu wyjaśnił sprawę zobowiązań „Sulphur” Sp. z o.o. na rzecz „Minquest” Co.Ltd. w wysokości 500 tys. dolarów, które zaciągnął prezes zarządu tejże spółki będący jednocześnie pełnomocnikiem byłego ministra przemysłu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#ZofiaKrasickaDomka">Kto był pierwszym prezesem zaciągającym pożyczkę?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#AndrzejGłowacki">Był to pracownik ministerstwa, który został powołany na szefa spółki. Żeby znaleźć nazwisko musiałbym dokładnie przewertować akta kontroli, których nie mam przy sobie. W każdym razie pracownik ten miał tytuł pełnomocnika ministra przemysłu i takim tytułem podpisał umowę pożyczki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#MarekMichalik">W mojej wypowiedzi chciałbym się skoncentrować na tym, co można byłoby w przyszłości zrobić w tej sprawie. Informuję, że według mojej wiedzy, w imieniu rządu sprawą Kopalni Siarki „Basznia” zainteresował się minister Jerzy Widzyk i wystąpił do trzech resortów, o których mówił pan dyrektor. Mam wrażenie, że zostanie powołany specjalny doraźny zespół, który zajmie się tą sprawą. Mówię o tym dlatego, że do tej pory takiego zespołu nie było. Ministerstwo Środowiska występowało do Ministerstwa Skarbu Państwa, a rozmawialiśmy bardziej na temat programu restrukturyzacji przemysłu siarkowego aniżeli na temat Kopalni Siarki „Basznia”. Nie było dyskusji na ten temat za wyjątkiem lokalnych spotkań wojewody z wojewódzkim inspektorem ochrony środowiska i osobami zainteresowanymi. Prawdopodobnie ten zespół w najbliższym czasie powstanie.</u>
          <u xml:id="u-29.1" who="#MarekMichalik">W świetle dzisiejszych wystąpień można odnieść wrażenie, że istnieje olbrzymie zagrożenie erupcją siarki i siarkowodoru na terenie kopalni „Basznia”. Rozumiem wystąpienie posła Władysława Stępnia, ale chciałbym wyjaśnić, że tych obaw nie podziela Departament Geologii w Ministerstwie Środowiska, którego pracownicy sprawdzali ostatnio wyniki badań. Stwierdzili, że w starym złożu „Basznia” w rejonie pola eksploatacyjnego jest temperatura 70–80, a nie 170 stopni Celsjusza. Gdyby temperatura wynosiła 170 stopni, rzeczywiście istniałoby bardzo poważne zagrożenie erupcją. Natomiast pozostałe zagrożenia, o których mówili moi przedmówcy, istnieją i problem ten w najbliższym czasie powinien być rozwiązany. Mam nadzieję, że wspomniany przeze mnie zespół nada działaniom w tej sprawie dodatkowego impetu.</u>
          <u xml:id="u-29.2" who="#MarekMichalik">Do kwestii przyszłościowych należy również to, co znajduje się w przedłożeniu rządowym w projekcie ustawy Prawo górnicze i geologiczne. Po pierwsze, przewidujemy tam fundusz likwidacji zakładu górniczego. Po drugie, nadzór i kontrolę nad wykonywaniem rekultywacji i zagospodarowania terenów po złożach - jak przewidujemy - będzie pełnił prezes Wyższego Urzędu Górniczego i dyrektorzy okręgowych urzędów górniczych. Moim zdaniem, dobrze się stało, że minister ochrony środowiska, zasobów naturalnych i leśnictwa we właściwym czasie nie wydał zgody na tę koncesję.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#WładysławStępień">W swoich wypowiedziach opieram się na oświadczeniu osób kompetentnych, które 10 listopada 1999 r. charakteryzowały sytuację wobec przedstawicieli ministrów: gospodarki, skarbu państwa oraz środowiska, a także wojewody, urzędu marszałkowskiego. Jest to stopiona siarka, która zachowuje się jak kawa w termosie. Nie życzyłbym nikomu, żeby ta siarka wypłynęła na powierzchnię. Wystarczyłoby, żeby z wodami, które są tam zgromadzone, na powierzchnię wypłynął tylko siarkowodór. Nie bagatelizowałbym sprawy ze względu na oświadczenie pracowników Departamentu Geologii, że w złożu jest taka a nie inna temperatura. W tym rejonie jest ogromne zagrożenie. Dlatego - jak słusznie zauważył pan minister - należy patrzeć w przyszłość, co zrobić, żeby jak najszybciej zlikwidować otwory, zrekultywować teren i przewieźć pylącą siarkę. Siarka składowana jest na powierzchni. Nie ma tam instalacji, żeby ją przetopić ani nie ma możliwości, żeby ją gdzieś schować, bo jest to kopalnia otworowa. Tymczasem w Machowie jest likwidowana kopalnia i tam siarka ta może znaleźć swoje miejsce.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#AndrzejGłowacki">Nie na darmo mówiłem, że mniejsza część złoża jest po stronie polskiej, a większa po stronie ukraińskiej. My dziś nie mamy najmniejszego wpływu ani na ciśnienie, ani na temperaturę w złożu. O tym decydują ci, którzy wydobywają siarkę po stronie ukraińskiej. Układ jest taki, że pewnego razu złoże może iść w górę po naszej stronie, a nie po stronie ukraińskiej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#CzesławŚleziak">Czy ktoś chciałby zabrać głos w dyskusji?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#StanisławŻelichowski">Wydaje mi się, że bez względu na wnioski ze strony Najwyższej Izby Kontroli, z naszej Komisji powinien wyjść sygnał w tej sprawie, ponieważ niedawno miała miejsce podobna sytuacja. Może ktoś o tym słyszał. Spółka z o.o. Saar Papier zablokowała w Szwajcarii konta NBP, a sprawa wyglądała wręcz humorystycznie. Występowały dwa podmioty - państwo polskie i Spółka z o.o. Saar Papier. Około 1991 r. agencja ds. inwestycji zagranicznych zezwoliła firmie na przerób makulatury sprowadzonej z Niemiec, mimo ustawowego zakazu sprowadzania makulatury. Ta agencja wydała zezwolenie. Firma oskarżyła później Polskę o to, że nie pozwoliła jej sprowadzić do Polski makulatury. Odszkodowanie wyliczyła na 30 mln marek. Po wielu procesach sądowych odszkodowanie ustalono na 2 mln marek, ale nikt go nie zapłacił. Dlatego zostało zajęte konto Narodowego Banku Polskiego. Jeżeli więc rząd nie uprzedzi sytuacji, nie zaangażuje specjalistów prawa międzynarodowego, to może być następna skandaliczna sprawa. Dlatego uważam, że w naszej opinii powinniśmy zasygnalizować, że sprawą tą trzeba się zająć.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-34">
          <u xml:id="u-34.0" who="#CzesławŚleziak">Temat tej części posiedzenia, dotyczący ochrony środowiska w przemyśle siarkowym z uwzględnieniem rekultywacji i zagospodarowania terenów górniczych, zdominowała sprawa Kopalni Siarki „Basznia”.</u>
          <u xml:id="u-34.1" who="#CzesławŚleziak">Do rozpatrzenia zagadnienia rekultywacji terenów poprzemysłowych przymierzamy się już od pewnego czasu. Mam nadzieję, że w przyszłym półroczu doprowadzimy do wcześniej planowanego posiedzenia wyjazdowego w woj. śląskim i że do tego czasu uda się przygotować stosowne dokumenty, propozycje rozwiązań. Zagadnienie to jest niezmiernie szerokie, obejmuje m.in. potrzeby zmian prawa, mechanizmy ekonomiczne i organizacyjne. Nikt nie podważa wniosków Najwyższej Izby Kontroli, które są realizowane, ale ze swojej strony Komisja również zasygnalizuje, co następuje. Proponuję, żeby powołać zespół w składzie posłów Władysława Stępnia i Tadeusza Pawlusa w celu przygotowania projektu dezyderatu Komisji adresowanego do prezesa Rady Ministrów z pytaniem, kiedy zostanie przygotowany i przekazany program likwidacji kopalni.</u>
          <u xml:id="u-34.2" who="#CzesławŚleziak">Proponuję, żeby na następnym posiedzeniu prezydium Komisji został przedstawiony projekt tego dezyderatu. Przypuszczam, że przyjmiemy go na kolejnym posiedzeniu Komisji. Ponieważ istnieje zagrożenie erupcją na terenie Kopalni Siarki „Basznia”, proszę panów ministrów o przygotowanie stanowiska w sprawie ewentualnych zagrożeń. Nie możemy sprawy zlekceważyć, bo jeżeli coś się stanie, będzie się szukało winnych. Muszą być zanalizowane wszystkie możliwe okoliczności. Proszę o przedstawienie tego stanowiska w formie pisemnej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-35">
          <u xml:id="u-35.0" who="#WładysławStępień">Prosiłbym, żeby pani prezes odniosła się do mojej propozycji współfinansowania.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-36">
          <u xml:id="u-36.0" who="#CzesławŚleziak">Proszę panią prezes o odniesienie się do postulatu posła Władysława Stępnia.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-37">
          <u xml:id="u-37.0" who="#MariaZajączkowska">Panie pośle, problem nie polega na tym, czy ja tego chcę, czy nie. Podstawową sprawą, którą trzeba wyjaśnić, kto byłby właścicielem zrekultywowanego obiektu, bowiem w świetle tego, co powiedział pan dyrektor, po rekultywacji może się zgłosić właściciel i zechce przejąć ten teren. Najważniejsze jest uporządkowanie spraw własnościowych. Wówczas właściciel może zwrócić się do Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej o wsparcie finansowe. Dajemy środki na rekultywację w tym obszarze. Niedobrze byłoby jednak, gdyby pieniądze przyznane przez nas na rekultywację trafiły do spółki, która jest nadal właścicielem tego terenu.</u>
          <u xml:id="u-37.1" who="#MariaZajączkowska">Poza tym w Narodowym Funduszu obowiązuje określony system przyjmowania wniosków. Jeżeli uprawniony podmiot wystąpi z wnioskiem, będzie rozpatrzony.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-38">
          <u xml:id="u-38.0" who="#CzesławŚleziak">Jeżeli wniosek zostanie złożony i będą z tym związane jakieś problemy, wrócimy do sprawy. Czy ktoś chciałby jeszcze zabrać głos na ten temat? Nie ma chętnych. Zamykam drugi punkt porządku dziennego.</u>
          <u xml:id="u-38.1" who="#CzesławŚleziak">Przystępujemy do rozpatrzenia kolejnego punktu porządku dziennego - informacji na temat aktualnego przebiegu negocjacji z Unią Europejską w dziedzinie ochrony środowiska. Informuję, że kilka tygodni temu wystąpiłem do marszałka Sejmu z prośbą o udostępnienie polskiego stanowiska negocjacyjnego. Niestety, do dnia dzisiejszego nie otrzymałem ani stanowiska, ani żadnej odpowiedzi. Oddaję głos panu ministrowi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-39">
          <u xml:id="u-39.0" who="#JanuszRadziejowski">Przekazaliśmy państwu krótki dokument pt. „Informacja na temat aktualnego przebiegu negocjacji z Unią Europejską w dziedzinie ochrony środowiska”, w którym przypominamy podstawowe fakty mające miejsce od rozpoczęcia negocjacji z Unią Europejską.</u>
          <u xml:id="u-39.1" who="#JanuszRadziejowski">Na początku ub.r. odbył się screening wielostronny, czyli przegląd prawa, polegający na prezentacji prawa europejskiego przez odpowiednie osoby z Unii Europejskiej dla wszystkich krajów kandydujących. Drugą częścią był screening dwustronny - zaprezentowanie, w jaki sposób kraje kandydujące mają zamiar rozwiązywać, przyjmować, adaptować rozwiązania prawa unijnego w swoich systemach prawnych.</u>
          <u xml:id="u-39.2" who="#JanuszRadziejowski">Jak wynika z zestawienia screening w ochronie środowiska trwał dwukrotnie po 5 dni. Był to drugi pod względem długości screening, jeśli chodzi o wszystkie pola negocjacyjne.</u>
          <u xml:id="u-39.3" who="#JanuszRadziejowski">Po zakończeniu screeningu zostało przygotowane stanowisko negocjacyjne, które po zaakceptowaniu przez Radę Ministrów 5 października 1999 r. zostało przekazane do Komisji Europejskiej. Na ostatnim ubiegłorocznym posiedzeniu Komisji Europejskiej zostały otwarte negocjacje w tym obszarze 7 grudnia 1999 r., zatem w tej chwili formalnie negocjacje trwają.</u>
          <u xml:id="u-39.4" who="#JanuszRadziejowski">Polska wystąpiła o okresy przejściowe w realizacji poszczególnych zapisów i Dyrektyw Rady. Jest ich w sumie 14, a dotyczą przede wszystkim możliwości działań inwestycyjnych w poszczególnych zakresach, które pozwoliłyby na pełne przyjęcie pewnych standardów i rozwiązań opisanych w tychże dyrektywach i rozporządzeniach.</u>
          <u xml:id="u-39.5" who="#JanuszRadziejowski">Przygotowane zostało również uzasadnienie wewnętrzne dla potrzeb rządu, a także ogólne dla Komisji Europejskiej i krajów członkowskich, wykazujące realność naszego dostosowania się pod kątem ekonomicznym. Określiliśmy, że potrzeby inwestycyjne w zakresie ochrony środowiska, koszty praktycznego wdrożenia przepisów Unii Europejskiej, wyniosą ok. 140 mld zł do wydania w ciągu kilkunastu lat.</u>
          <u xml:id="u-39.6" who="#JanuszRadziejowski">Na nasze stanowisko otrzymaliśmy odpowiedź w postaci wspólnego stanowiska Unii Europejskiej, które zostało nam przekazane na początku grudnia ub.r. W stanowisku tym przedstawiono ogólne stwierdzenie, że zadania w dziedzinie ochrony środowiska i wdrożenie dorobku unijnego, transpozycja prawa wspólnotowego w dziedzinie ochrony środowiska do krajowego systemu prawnego, jest zadaniem priorytetowym i musi być najpóźniej zakończone w momencie przystąpienia do Unii Europejskiej. Wskazano, że muszą być to przede wszystkim akty legislacji ramowej, które są zasadnicze dla poszczególnych pól w dziedzinie ochrony środowiska, a także konwencji międzynarodowych - a więc przepisy o znaczeniu fundamentalnym.</u>
          <u xml:id="u-39.7" who="#JanuszRadziejowski">Unia Europejska zwraca uwagę, że okresy przejściowe powinny być ograniczone, natomiast ich przyjęcie przez Unię powinno być poprzedzone przedłożeniem szczegółowych programów dochodzenia do tych przepisów inwestycyjnych, kroków administracyjnych, prawnych itd.</u>
          <u xml:id="u-39.8" who="#JanuszRadziejowski">Unia sformułowała ok. 40 szczegółowych pytań do wyjaśnienia przez naszą stronę. Można powiedzieć, że każde z tych pytań jest problemem do ekspertyzy wskazującym pewne harmonogramy możliwości finansowania, harmonogramy inwestycyjne, strategii inwestowania i finansowania itd. Poproszono o różne dane uzupełniające w stosunku do materiałów, które otrzymała strona unijna. Trzeba przyznać, że niektóre z tych materiałów otrzymali już kilkakrotnie.</u>
          <u xml:id="u-39.9" who="#JanuszRadziejowski">Wszystkie osoby zaangażowane w przygotowanie stanowiska negocjacyjnego pracują nad naszymi opiniami, wstępnymi uwagami czy wyjaśnieniami dotyczącymi tych pytań. Będziemy starali się zebrać te wszystkie opinie i przesłać do Unii, co będzie kolejnym aktem wzajemnego informowania się.</u>
          <u xml:id="u-39.10" who="#JanuszRadziejowski">Chciałbym zwrócić uwagę na to, że Unia Europejska wystąpiła o materiały i wyjaśnienie w stosunku do tych dyrektyw, do których nie zgłaszamy żadnych problemów i okresów przejściowych.</u>
          <u xml:id="u-39.11" who="#JanuszRadziejowski">Analogiczne dokumenty otrzymali inni nasi partnerzy w procesie kandydowania do Unii - dostali podobne zestawy problemów do wyjaśnienia. Zostaliśmy więc wszyscy potraktowani podobnie. Można powiedzieć, że jest to zabieg negocjacyjny. Niektóre nasze odpowiedzi można uznać za wyczerpujące, a inne można pogłębiać w zależności od przyjętej koncepcji negocjacji z tamtej strony i roli, jaką dla ochrony środowiska wyznaczono w tych negocjacjach.</u>
          <u xml:id="u-39.12" who="#JanuszRadziejowski">W tym czasie odbyło się kilka spotkań o charakterze wyjaśniającym - spotkanie szefów zespołów negocjujących z krajów kandydujących z dyrektoriatem Dyrekcji XI do spraw środowiska. Byłem obecny na tym spotkaniu, gdzie wyjaśnialiśmy nasze poglądy, podejście do kolejnego etapu negocjacji. Pod koniec ub.r. odbyło się spotkanie ministrów ochrony środowiska z krajów kandydujących z panią komisarz. Była to okazja do spotkania ministra Antoniego Tokarczuka z panią komisarz, na którym zostały wyjaśnione pewne obiekcje pani komisarz dotyczące szczególnych problemów jakości i stanu środowiska. Pani komisarz została zaproszona do Polski i ze swej strony zaproponowała termin 9 marca 2000 r. Ma być to wizyta tylko 1-dniowa, ale jesteśmy pierwszym krajem z krajów kandydujących, który odwiedzi. Mamy nadzieję, że będzie to okazja do spotkania przynajmniej z przedstawicielami prezydium Komisji Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa. Ponadto przygotowujemy serię wyjazdów do krajów członkowskich, a także do właściwych urzędów Komisji Europejskiej, mające na celu bezpośrednie wyjaśnianie problemów związanych z możliwością realizacji zadań w dziedzinie ochrony środowiska wynikających z przyjęcia przez nas prawa Unii Europejskiej.</u>
          <u xml:id="u-39.13" who="#JanuszRadziejowski">Mamy wiele ofert współpracy. Pominę sprawy finansów preakcesyjnych - PHARE czy ISPA - bo jest to osobny problem. Uczestniczymy w tym i chyba z naszej strony wszystkie terminy zostały utrzymane. Mamy natomiast wiele ofert współpracy ze strony krajów członkowskich, np. finansowania wspólnych programów działań mających na celu pomoc nam w dostosowaniu się do prawa Unii Europejskiej.</u>
          <u xml:id="u-39.14" who="#JanuszRadziejowski">Od razu powiem, że problemem jest możliwość przyjęcia tej pomocy. Czasami czujemy się w sytuacji zagłaskiwanego kotka, bo nieraz chętnych do pomocy jest zbyt wielu wobec liczby osób zatrudnianych przez nas w tej dziedzinie.</u>
          <u xml:id="u-39.15" who="#JanuszRadziejowski">Poproszę panią dyrektor o powiedzenie kilku zdań na temat pomocy bliźniaczej, czyli tzw. tweeningu, który w tej chwili odbywamy z Francuzami. Jest to jeden z kluczowych programów Unii Europejskiej w zakresie instytucjonalnego wspomagania nas w dostosowaniu się do procedur.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-40">
          <u xml:id="u-40.0" who="#GrażynaNiesyta">W ramach programu PHARE 1998 r. ówczesne Ministerstwo Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa zgłosiło do finansowania projekt mający na celu doprowadzenie do całkowitej transpozycji przepisów Unii do prawa, zakończenie tej transpozycji, a także przygotowanie do opracowania programów wdrażania dyrektyw unijnych, a szczególnie dyrektyw ramowych z zakresu jakości wód, powietrza i odpadów. Po przedstawieniu ofert przez kraje członkowskie ministerstwo wybrało jako partnera francuskie ministerstwo planowania przestrzennego i ochrony środowiska, z którym została podpisana umowa dwustronna w lipcu ub.r. na wykonywanie tego projektu. Projekt ten opiewa na dość dużą kwotę 3 mln euro i ma toczyć się w ciągu 2 lat.</u>
          <u xml:id="u-40.1" who="#GrażynaNiesyta">Ministerstwo francuskie zaprosiło jeszcze do współpracy partnerów z Niemiec i Wielkiej Brytanii. Po długich przygotowaniach i ciężkiej drodze pozwalającej na rozpoczęcie projektu, eksperci francuscy, tzw. doradcy przedakcesyjni długoterminowi, pojawili się w ministerstwie na początku listopada ub.r. Trzeba przyznać, że z jednej strony jest to dla nas pomoc, ale z drugiej strony dodatkowe obciążenie. Wynika to z faktu, że oni są zobowiązani do śledzenia na bieżąco postępów w opracowywaniu poszczególnych aktów prawnych, opracowywaniu ustaw i badania zgodności tych ustaw z prawem wspólnotowym, a także stopnia transpozycji odpowiednich aktów prawnych do naszego prawa.</u>
          <u xml:id="u-40.2" who="#GrażynaNiesyta">Trudność polega na tym, że w trakcie uzgodnień międzyresortowych, czy po kolejnych turach uzgodnień międzyresortowych, te akty prawne ulegają zmianie, co wymaga natychmiastowego ich tłumaczenia na język, którym posługują się eksperci i przedstawiania im ponownie do oceny. W tym zakresie zdarzają się przypadki, że trochę „iskrzy” w naszej współpracy, bo nie jesteśmy w stanie tak szybko zapewnić im tych tłumaczeń, a także na bieżąco kontaktu z pracownikami bezpośrednio zaangażowanymi w prace nad aktami prawnymi w konsultacjach międzyresortowych. Ludzie ci nie mają tyle czasu, żeby poświęcać go ekspertom. Mimo wszystko staramy się te kontakty ułożyć jak najlepiej, bo będzie to rzutowało na opinię o zdolności naszej administracji do działania w warunkach członkostwa w Unii Europejskiej. Jest to jednak zadanie bardzo trudne.</u>
          <u xml:id="u-40.3" who="#GrażynaNiesyta">Oprócz doradców długoterminowych w projekcie przewidziano aż 60 misji doradców krótkoterminowych. Niemalże co tydzień przyjeżdża do nas jakiś przedstawiciel ministerstwa francuskiego lub innej instytucji, którego pobyt wymaga rozmów z naszymi pracownikami, organizacji spotkań z przedstawicielami innych ministerstw i instytucji, wyjazdów do województw, kontaktów z przedstawicielami wydziałów ochrony środowiska, inspektoratów czy regionalnych zarządów gospodarki wodnej. Jest to ogromne przedsięwzięcie organizacyjne. Musimy koncentrować siły, żeby wywiązać się z tego zadania. Najważniejsze jest to, żeby wywiązać się z tego, co zapisano w umowie, że celem porozumienia bliźniaczego jest osiągnięcie zapisanych celów, a odpowiedzialność za wyniki ponoszą obie strony. W przypadku nie uzyskania zapisanych celów strona francuska nie otrzyma pieniędzy z Komisji Europejskiej, a my będziemy współwinni.</u>
          <u xml:id="u-40.4" who="#GrażynaNiesyta">Kolejne programy tego typu zostały już zatwierdzone. W ramach PHARE 1999 r. przewidziany jest projekt szkolenia, przeznaczony dla administracji regionalnej, wojewódzkiej i szczebla powiatowego. Partner został już wybrany. Tym razem są to Wielka Brytania wspólnie z Holandią. W programie PHARE 2000 r. zgłosiliśmy również dwa projekty.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-41">
          <u xml:id="u-41.0" who="#CzesławŚleziak">Czy posłowie mają pytania w tej sprawie?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-42">
          <u xml:id="u-42.0" who="#WładysławSkrzypek">Na podstawie wypowiedzi przedstawicieli Ministerstwa Środowiska można powiedzieć, że z raportu Komisji Europejskiej wynika, że dostosowanie naszego prawodawstwa do przepisów Unii Europejskiej postępuje powoli. W dziedzinie ochrony powietrza czy odpadów sytuacja jest niezadowalająca. Prosiłbym o wyjaśnienie, jakie przyczyny powodują to opóźnienie?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-43">
          <u xml:id="u-43.0" who="#CzesławŚleziak">Czy ktoś z państwa chciałby zadać pytanie? Nie ma chętnych. Wobec tego, również powołując się na raport, pozwolę sobie sprecyzować kolejne pytanie. Jak będzie wyglądała strategia harmonizacji polityki ochrony środowiska? Czy będzie? Jeśli tak, jak się będzie miała w stosunku do zapowiadanych prac nad nową polityką ekologiczną, innymi dokumentami i poszczególnymi projektami prawa?</u>
          <u xml:id="u-43.1" who="#CzesławŚleziak">Kolejną sprawą jest finansowanie. Stwierdzenie tylko, ile ma to kosztować, to chyba za mało. O ile wiem, Unia oczekuje, że będzie to plan finansowy. Jeżeli ma to być plan finansowy, musimy precyzyjnie określić, jakie będą koszty poszczególnych dyrektyw? W jakim stadium są więc prace nad planem finansowym? Proszę pana ministra o udzielenie odpowiedzi na postawione pytania.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-44">
          <u xml:id="u-44.0" who="#JanuszRadziejowski">Mam nadzieję, że marszałek Sejmu pozytywnie odpowie na prośbę pana przewodniczącego i odbędziemy dyskusję na temat stanowiska negocjacyjnego, bo uzasadnienie do tego stanowiska obejmuje sprawy strategii finansowania i dochodzenia. Mamy analizy określające podstawowe koszty związane z realizacją poszczególnych dyrektyw oraz źródła finansowania. Tak naprawdę podstawowe źródła finansowania są źródłami krajowymi i ich struktura nie zmienia się w stosunku do tego, jak obecnie wyglądają nakłady inwestycji w ochronie środowiska. Jest oczywiście problem pewnych napięć związanych ze środkami niezbędnymi na pierwsze lata naszej obecności w Unii Europejskiej, ponieważ zobowiązujemy się do wykonania działań, które zapewniłyby odpowiednio wysoki procent realizacji prawa. Niemniej jednak liczymy na środki z funduszy preakcesyjnych, a później pomocowych. Musielibyśmy przedstawić tabele, wyliczenia i nasze szacunki dotyczące tego zakresu. Natomiast Unia oczekuje znacznie bardziej pogłębionej analizy dotyczącej poszczególnych inwestycji i poszczególnych dziedzin. Jednak nieraz nieprzyjmowane są do wiadomości pewne trendy, czy stałe działania obserwowane w inwestycjach, które już zachodzą w naszym kraju i mają swoją dynamikę oraz kierunki finansowania. W niektórych przypadkach trzeba na nowo wykonać analizy, ale w większości przypadków materiały są lub wymagają odpowiedniej agregacji, co wiąże się z dużym nakładem pracy.</u>
          <u xml:id="u-44.1" who="#JanuszRadziejowski">Jeśli chodzi o dokumenty programowe, o których wspomniał pan przewodniczący, nowa polityka ekologiczna państwa jest gotowa, bo założenia były przyjęte przez Komitet Polityki Regionalnej i Zrównoważonego Rozwoju. Na tej podstawie ministerstwo opracowało pełną wersję, przy czym minister Antoni Tokarczuk miał pewne zastrzeżenia do tej wersji. Jest ona nadal w uzgodnieniach wewnętrznych i eksperckich. Chcielibyśmy jednak, żeby została ona przedstawiona, bo jest to dokument nieco niedookreślony, jeśli chodzi o nasz system prawny. Dobrze byłoby, żeby doszło do akceptacji przez parlament, jak w przypadku poprzedniej wersji.</u>
          <u xml:id="u-44.2" who="#JanuszRadziejowski">Jest jeszcze jeden dokument - strategia zrównoważonego rozwoju, którą rząd ma przedstawić Sejmowi do końca tego półrocza. Według nas dokument ten powinien zawierać strategię dochodzenia do wyników w zakresie ochrony środowiska przy poszczególnych etapach.</u>
          <u xml:id="u-44.3" who="#JanuszRadziejowski">Jeśli chodzi o zapóźnienia w zakresie adaptacji prawa, wytykane nam przez Unię, nie jest to sprawa negocjacji. Są to zapóźnienia związane z przedkładaniem Sejmowi ustaw do rozpatrzenia. W tej chwili oprócz prawa ekologicznego, mamy w Sejmie nowelizację prawa o ochronie przyrody i o ocenach oddziaływania informacji na środowisko. Te podstawowe ustawy musimy mieć w dniu wejścia do Unii Europejskiej. Jest to warunek sine qua non. Reszta jest w sferze negocjacji. Praktycznie rzecz biorąc, podstawowe akty prawne powinny być gotowe do końca tego roku.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-45">
          <u xml:id="u-45.0" who="#MarekMichalik">Informuję państwa, że przez Komitet Ekonomiczny Rady Ministrów przyjęta została nowa ustawa o odpadach, co oznacza, że w ciągu 2–3 tygodni ustawa ta może być przyjęta przez rząd i przesłana do Sejmu. Natomiast w najbliższy czwartek na posiedzeniu Komitetu Ekonomicznego Rady Ministrów po raz pierwszy staje ustawa Prawo wodne. W związku z ilością rozbieżności można powiedzieć, że lada moment, bądź w tym samym czasie trafi do Komisji ten nowy projekt ustawy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-46">
          <u xml:id="u-46.0" who="#CzesławŚleziak">Panie ministrze, powrócę do poprzedniej kwestii, bo martwi mnie jednak sprawa planu finansowego. Rozumiem, że nie jest to tajne i nie powinno być tajne. Jeśli mamy wykonać olbrzymi wysiłek finansowy w perspektywie najbliższych lat, to musimy to jasno określić i realistycznie opisać. Trzeba uprzedzić wiele podmiotów gospodarczych. Nie można tego robić z zaskoczenia, a jeśli tak, musi to być jasno określone. Tymczasem nie ma jasności, tym bardziej że Komisja już po raz drugi wraca do sprawy mechanizmów ekonomicznych w ochronie środowiska, a postępu nie widać. Ostatni dokument Komitetu Ekonomicznego Rady Ministrów jest z lipca, a więc pewne przybliżenie sprawy nie przełożone na budżet, ustawy, poza pracami nad ustawą o opłatach produktowych i depozytach ekologicznych. Panie ministrze, pan dobrze wie, że środki unijne nawet po akcesji wyniosą 10–15%. Skąd będą pochodzić niezbędne środki?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-47">
          <u xml:id="u-47.0" who="#JanuszRadziejowski">Panie przewodniczący, w tej chwili wydajemy ok. 9 mld zł rocznie na inwestycje w dziedzinie ochrony środowiska. Proszę to pomnożyć razy 15, bo mniej więcej tyle realnie trzeba liczyć na wypełnienie tego, co zapisano w ustawach unijnych. Otrzymamy w ten sposób 135 mld zł. Zatem dysproporcja wynosi ok. 5 mld zł. Skąd mają pochodzić te środki? Są one zapisane w ustawach i odpowiednich regulacjach. Przecież budżet państwa daje kilka procent środków na ochronę środowiska. Podstawowymi źródłami są fundusze, środki własne budżetów lokalnych oraz w coraz większym stopniu środki własne przedsiębiorstw. Proporcje muszą się zmienić. W trakcie przygotowywania stanowiska negocjacyjnego, podczas naszych dyskusji z partnerami nie tylko społecznymi, ale i reprezentującymi biznes, mamy tego świadomość. Proponuję jednak pomyśleć jeszcze o jednej sprawie. Wciąż mówimy o kosztach, a przecież jednocześnie jest to rynek na inwestycje, rynek pracy. Tak zwana ekologia na okres ok. 12 lat stwarza znaczny rynek na pracę. Taka jest z tego korzyść. Nie można patrzeć na to tylko pod kątem, ile środków trzeba dać. Stwarza to również duże szanse dla gospodarki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-48">
          <u xml:id="u-48.0" who="#CzesławŚleziak">Będziemy się - niestety - sprzeczać. Widzę, że państwo odwracacie problem. Przez lata ostatniej kadencji, w naszej Komisji liczyliśmy trochę inaczej. Potwierdził to ostatnio minister Antoni Tokarczuk w jednym z wywiadów.</u>
          <u xml:id="u-48.1" who="#CzesławŚleziak">Mamy kwotę 2,1 mld euro. Gdyby przyjąć okres 15 lat powstaje pytanie, kto zgodzi się na 15-letnie okresy przejściowe? 15 razy 2 daje 30 mld euro, a gdzieś zostaje jeszcze 5 mld. Jeżeli nam zależy, musimy ten okres przyspieszyć. Byliśmy zgodni, że rocznie brakuje nam 1 mld, a niektórzy mówili, że 1,5 mld. Dlatego mówiliśmy o zmianie mechanizmów ekonomicznych, o nowej polityce ekonomicznej i podatkowej, ulgach, zachętach i całym systemie. Tego systemu nie ma. Obawiam się tego, że w pewnym momencie ciężar przerzuci się na gospodarkę, na przedsiębiorstwa, które staną się niekonkurencyjne, a pieniędzy się nie znajdzie. Co wtedy? To, co pan, panie ministrze powiedział, świadczy o zmianie optyki.</u>
          <u xml:id="u-48.2" who="#CzesławŚleziak">Proponuję, żebyśmy w tej chwili nie kontynuowali tego wątku. Wrócimy do niego jeszcze, bo problem jest bardzo poważny. Uważam, że powinniście państwo przedstawić Komisji ten plan finansowania.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-49">
          <u xml:id="u-49.0" who="#JanuszRadziejowski">Jest to bardzo słuszny wniosek końcowy, żeby przedyskutować program. Mówimy o pewnych realiach. Jeżeli chodzi o obciążenia przemysłu, to są również obligacje polskich przepisów. Nie jest tak, że następuje rewolucja. Stanowczo protestuję przeciw sformułowaniom, że przemysł czekają radykalne zmiany. Mało tego, większość kosztów przystosowawczych dla przemysłu będzie wynikała z konieczności utrzymania się na rynku europejskim. Jest obojętne, czy będziemy członkami Unii Europejskiej, czy nie, natomiast dla przemysłu, który chce, żeby jego wyroby były obecne na rynku europejskim, sprawa nie jest obojętna. Oni muszą w to zainwestować, bo inaczej ich wyroby nie będą dopuszczane na ten rynek. Teraz należy policzyć, jakie to będą straty. Sprawa jest bardzo skomplikowana.</u>
          <u xml:id="u-49.1" who="#JanuszRadziejowski">Panie pośle, jest to stanowisko, które zostało na nas nałożone, i które ma swoje uzasadnienie finansowe. W tej chwili trzeba ruszyć z następnymi analizami, trzeba z różnych stron przyjrzeć się wszelkim możliwym kosztom. Jest to właściwie stałe zajęcie dla całego procesu aż do momentu, gdy staniemy się członkami Unii Europejskiej. Co roku trzeba weryfikować wyliczenia.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-50">
          <u xml:id="u-50.0" who="#CzesławŚleziak">Myślę, że nie można ciągnąć dyskusji nie mając przed sobą tych wyliczeń. Będziemy wracać do sprawy i zabiegać o przedstawienie tego dokumentu.</u>
          <u xml:id="u-50.1" who="#CzesławŚleziak">Jeżeli chodzi o konsekwencje dla przemysłu, mam niezłą pamięć, panie ministrze. W jednym z wywiadów, chyba w „Środowisku” słusznie pan wskazywał na konsekwencje dla polskiego przemysłu, a dziś twierdzi pan coś innego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-51">
          <u xml:id="u-51.0" who="#JanuszRadziejowski">O ile pamiętam, właśnie w „Środowisku” przedrukowano jakiś referat, w którym mówiłem o rynku na inwestycje.</u>
          <u xml:id="u-51.1" who="#JanuszRadziejowski">Mam jeszcze jedną uwagę. Mówiłem o 15 latach, ale przecież mamy 2000 r., a inwestycje są realizowane. Gotowość członkostwa deklarujemy na koniec 2002 r. Okresy przejściowe nastąpią od momentu, w którym staniemy się członkiem Unii Europejskiej. Natomiast inwestujemy już w tej chwili. Każda gmina, która inwestuje, przybliża nas do Unii, a także każda złotówka z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-52">
          <u xml:id="u-52.0" who="#CzesławŚleziak">To, że wystąpiliśmy o okresy przejściowe w odniesieniu do 14 aktów prawa wspólnotowego nie oznacza, że je uzyskamy. Przecież pan wie, panie ministrze, że Unia prosiła nas o ponowne przemyślenie tych spraw.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-53">
          <u xml:id="u-53.0" who="#WojciechJaworski">Mam uwagę do stwierdzenia pana ministra. Wspólny rynek pojawi się w momencie, gdy będziemy w Unii. Nie jest to więc 15 lat, a 3–4 lata, w których musimy walczyć o sytuację ekologiczną. Natomiast później nie będzie problemem, czy nasz towar pójdzie do Unii Europejskiej, a czy uzyskamy zgodę na produkcję w Polsce w tych zakładach, fabrykach, które z punktu widzenia Unii Europejskiej za bardzo zanieczyszczają środowisko. Mówię to w pełni odpowiedzialnie, bowiem już dziś zaczynamy mieć duże problemy w ramach wspólnego rynku energii elektrycznej. Jesteśmy połączeni z systemem Unii Europejskiej, a Polskie Sieci Elektroenergetyczne, jako operator międzynarodowy, już mają z tym problemy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-54">
          <u xml:id="u-54.0" who="#CzesławŚleziak">Panie ministrze, chciałbym, żeby pan nie traktował mojego drążenia tematu na zasadzie kontry. Jest to nasz wspólny interes i wspólne, olbrzymie problemy. Wydaje mi się, że jest w interesie rządu, aby posłowie byli przekonani, zorientowani i mieli pełne informacje. Nie chodzi o wyszukiwanie problemów, bo są one realne. Wobec tego bardzo prosimy o rozpisanie planu finansowego. Musimy do tego wrócić, bo sprawa naprawdę jest poważna. W naszym wspólnym interesie jest, żebyśmy to przewidzieli.</u>
          <u xml:id="u-54.1" who="#CzesławŚleziak">Dziękujemy za przygotowanie informacji, będziemy do tych spraw wracać. Przystępujemy do rozpatrzenia punktu 4 porządku obrad - sprawy różne.</u>
          <u xml:id="u-54.2" who="#CzesławŚleziak">Chciałbym zapoznać członków Komisji z pismem Marszałka Sejmu Macieja Płażyńskiego, który w załączeniu przesyła materiał informacyjny na temat międzynarodowej kampanii Godzina Tysiąclecia: „Jako marszałek Sejmu mam przyjemność sprawować patronat nad jej przebiegiem w naszym kraju. Zwracam się do Pana Przewodniczącego z uprzejmą prośbą o rozważenie możliwości przyłączenia się do akcji Godzina Tysiąclecia posłów kierowanej przez Pana Komisji sejmowej”. Jest to polska edycja międzynarodowej akcji. Zasady są podobne we wszystkich krajach. Zakłady i ich pracownicy włączają się do kampanii poprzez przekazane wynagrodzenia za jedną przepracowaną godzinę. W piśmie czytamy, że w Polsce żyje prawie 10 mln dzieci i młodzieży i coraz większym problemem staje się nierówny dostęp do edukacji, szczególnie dla dzieci z małych miast i wsi. W Polsce fundusz Godziny Tysiąclecia zostanie przekazany na stworzenie miejsc, gdzie młodzi ludzie będą pożytecznie i bezpiecznie spędzać wolny czas, które dadzą możliwość rozwijania zainteresowań, dyskusji z rówieśnikami, uzyskania pomocy w razie kłopotów lub po prostu przy odrabianiu lekcji.</u>
          <u xml:id="u-54.3" who="#CzesławŚleziak">Zgromadzone środki będzie dzielił komitet honorowy. Decyzje o przystąpieniu podjęły już takie instytucje, jak: Bank PKO SA, Comerciale Union, Huta „Będzin”, Polski Dom itd. Stroną organizacyjną kampanii Godzina Tysiąclecia zajmuje się Polska Fundacja Dzieci i Młodzieży.</u>
          <u xml:id="u-54.4" who="#CzesławŚleziak">Przesyłam do obiegu szczegółową informację. Prezydium Komisji podjęło decyzję o deklaracji poparcia dla tej akcji. Kierujemy do Biura Finansowego pismo: „Niniejszym deklaruję poparcie dla akcji Godzina Tysiąclecia i w związku z tym proszę o potrącenie z mojego wynagrodzenia w lutym br. 50 zł”. Taką kwotę zadeklarowali członkowie prezydium Komisji. Proszę panie i panów posłów o dołączenie się do tej akcji.</u>
          <u xml:id="u-54.5" who="#CzesławŚleziak">Czy ktoś chciałby zabrać głos w sprawach różnych? Nikt się nie zgłasza. Dziękuję wszystkim za udział w dzisiejszych obradach. Zamykam posiedzenie Komisji.</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>