text_structure.xml
81.5 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
151
152
153
154
155
156
157
158
159
160
161
162
163
164
165
166
167
168
169
170
171
172
173
174
175
176
177
178
179
180
181
182
183
184
185
186
187
188
189
190
191
192
193
194
195
196
197
198
199
200
201
202
203
204
205
206
207
208
209
210
211
212
213
214
215
216
217
218
219
220
221
222
223
224
225
226
227
228
229
230
231
232
233
234
235
236
237
238
239
240
241
242
243
244
245
246
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml" />
<TEI>
<xi:include href="header.xml" />
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#CzesławŚleziak">Otwieram posiedzenie Komisji Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa. Witam członków Komisji i zaproszonych gości. Zgodnie z wcześniej rozesłanym porządkiem dziennym mamy rozpatrzyć trzy punkty. W imieniu prezydium proponuję dodać rozpatrzenie informacji na temat przygotowania Polski do V Konferencji Stron Konwencji Klimatycznej, która odbędzie się w Bonn od 25 października do 5 listopada br. Zapoznamy się z ustną informacją przedstawiciela Ministerstwa Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa. Jeżeli nie usłyszę uwag i sprzeciwów, uznam, że Komisja wyraża zgodę na rozszerzenie porządku dziennego o ten punkt. Nie ma uwag i sprzeciwów, wobec czego przystępujemy do realizacji punktu pierwszego porządku dziennego - potrzeby uregulowań prawnych dotyczących organizmów modyfikowanych genetycznie na tle norm obowiązujących w innych krajach.</u>
<u xml:id="u-1.1" who="#CzesławŚleziak">Posłowie otrzymali materiał przygotowany przez Ministerstwo Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa, a także uwagi dotyczące tego materiału opracowane przez Biuro Studiów i Ekspertyz Kancelarii Sejmu. Do referowania przygotowani są koreferenci: posłanka Zofia Krasicka-Domka oraz poseł Tadeusz Pawlus.</u>
<u xml:id="u-1.2" who="#CzesławŚleziak">W Europie ponownie odżyła dyskusja, czy żywność zmodyfikowana genetycznie jest całkowicie bezpieczna dla zdrowia. Wśród naukowców przeważa opinia, że biotechnologia jest dobrodziejstwem, a nie zagrożeniem dla ludzkości. W wyniku stosowania biotechnologii na coraz szerszą skalę istnieje potrzeba doskonalenia i wypracowywania nowych regulacji prawnych w celu eliminowania ewentualnych zagrożeń dla środowiska oraz zdrowia ludzi.</u>
<u xml:id="u-1.3" who="#CzesławŚleziak">W efekcie dzisiejszego posiedzenia powinniśmy uzyskać odpowiedź na pytania: w jakim punkcie regulacji prawnych dotyczących problematyki biotechnologicznej jesteśmy, w jakim kierunku zmierzamy, ile czasu potrzeba na stworzenie precyzyjnych uregulowań i jakie są zagrożenia? Proszę ministra Janusza Radziejowskiego o wprowadzenie.</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#JanuszRadziejowski">Problem biotechnologii, a w tym organizmów genetycznie zmodyfikowanych, jest współczesnym wyzwaniem oraz zjawiskiem budzącym kontrowersje. Tak się złożyło, że Ministerstwu Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa przypisano to zagadnienie, chociaż zdajemy sobie sprawę z naszych ograniczonych kompetencji. Są tradycje w zakresie szeroko pojętych nauk medycznych oraz rolniczych, gdzie tego rodzaju eksperymenty, badania są prowadzone, funkcjonuje odpowiednio wykształcony personel. Reprezentowane są różne poglądy na ten temat.</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#JanuszRadziejowski">Ministerstwo Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa, któremu ustawodawca przypisał ten problem, interesuje się tym zagadnieniem w zakresie, w którym obawiamy się wszelkich niekontrolowanych uwolnień do środowiska organizmów obcych, w tym również genetycznie zmodyfikowanych, mogących wprowadzić określone zmiany w środowisku. W tej chwili pilotujemy całość spraw związanych z organizmami genetycznie modyfikowanymi na podstawie uregulowań zawartych w art. 37a ustawy o ochronie i kształtowaniu środowiska. Problematyka, nad którą będziecie państwo dziś dyskutować, została przedstawiona w dość obszernym dokumencie pt. „Potrzeby uregulowań prawnych dotyczących organizmów modyfikowanych genetycznie na tle norm obowiązujących w innych krajach”, przygotowanym w Departamencie Leśnictwa, Ochrony Przyrody i Krajobrazu. Wraz z dyrektorem Krzemińskim będziemy państwu w stanie udzielić odpowiedzi na wszelkie szczegółowe pytania. Ta problematyka poruszana jest w Konwencji o różnorodności biologicznej, której Polska jest stroną. Konwencja ta nakłada zobowiązania w zakresie biotechnologii i organizmów genetycznie modyfikowanych na strony Konwencji. Dotyczy to zarówno udostępniania technologii, jak i użytkowania zasobów genetycznie zmodyfikowanych w taki sposób, żeby nie nastąpiły szkody w środowisku. Na podstawie tej Konwencji rząd polski jest zobowiązany do określonych działań w tym zakresie.</u>
<u xml:id="u-2.2" who="#JanuszRadziejowski">Konwencja i system prawa wyróżniają następujące formy użycia organizmów genetycznie zmodyfikowanych:</u>
<u xml:id="u-2.3" who="#JanuszRadziejowski">- zamknięte użycie zmodyfikowanych genetycznie organizmów w celach laboratoryjnych,</u>
<u xml:id="u-2.4" who="#JanuszRadziejowski">- zamierzone wprowadzenie do środowiska genetycznie zmodyfikowanych organizmów,</u>
<u xml:id="u-2.5" who="#JanuszRadziejowski">- wprowadzenie do obrotu produktów zawierających organizmy genetycznie zmodyfikowane lub składające się z takich organizmów albo ich części.</u>
<u xml:id="u-2.6" who="#JanuszRadziejowski">Trzecia forma wzbudza na świecie największe emocje. Pan przewodniczący mówił o kontrowersjach naukowych. Dochodzą do tego kontrowersje natury filozoficznej, ale również dotyczące różnego rodzaju interesów.</u>
<u xml:id="u-2.7" who="#JanuszRadziejowski">Chciałbym zauważyć, że generalnie istnieją dwie grupy poglądów na te sprawy. Z jednej strony reprezentowane przez kraje Unii Europejskiej prawodawstwo, które jest za ścisłym reglamentowaniem i bardzo ostrożnym podejściem do spraw organizmów genetycznie zmodyfikowanych używanych w praktyce. W rezultacie w Europie Zachodniej jest niewiele obszarów przeznaczonych dla eksperymentalnych celów rolniczych.</u>
<u xml:id="u-2.8" who="#JanuszRadziejowski">Drugi punkt widzenia reprezentowany jest przez wielkich producentów żywności w Australii, Kanadzie i Stanach Zjednoczonych, które są światowym liderem w zakresie biotechnologii. Kraje te uznają konieczność produkcji żywności genetycznie zmodyfikowanej ze względu na olbrzymią wydajność tych metod. Tam z roku na rok lawinowo wzrasta ilość produkowanej w ten sposób żywności.</u>
<u xml:id="u-2.9" who="#JanuszRadziejowski">Kontrowersja ta dotyczy również Polski, która ze względu na proces przystosowania do prawa Unii Europejskiej zmierza w kierunku utrzymania regulacji w duchu Unii, a stronie amerykańskiej chodzi o dopuszczenie na rynek europejski produktów genetycznie zmodyfikowanych bez stawiania warunków zawartych w prawie Unii Europejskiej. Kontrowersja ta dotyczy interesów gospodarczych, bowiem wejście na rynek polski producentów ziarna genetycznie zmodyfikowanego, które daje bardzo duże plony, jest kwestią uzależniania się od dostawcy. Wiąże się to z decyzjami polityczno-gospodarczymi opartymi na zasadzie, czy nam się to opłaca, pomijając to, czy jest to bezpieczne dla zdrowia.</u>
<u xml:id="u-2.10" who="#JanuszRadziejowski">Unia Europejska sprawy organizmów genetycznie zmodyfikowanych reguluje kilkoma aktami prawnymi: dyrektywę 90/219/EEC w sprawie kontrolowanego wykorzystania GMO i dyrektywę 90/220/EEC w sprawie zamierzonego uwolnienia GMO do środowiska. Dyrektywy te były nowelizowane i dostosowane do postępu technicznego w 1994 r. i 1997 r. Istotne są również dwa rozporządzenia. Rozporządzenie z 1998 r. w sprawie obowiązkowego znakowania żywności produkowanej z GMO oraz Rozporządzenie Komisji Europejskiej w sprawie ulepszonej żywności i jej składników.</u>
<u xml:id="u-2.11" who="#JanuszRadziejowski">Jak już wspomniałem na początku, Ministerstwo Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa słabo się czuje w tych kompetencjach, bowiem są to sprawy odległe od tego, czym zajmujemy się na co dzień, natomiast fundamentalne dla rozpatrywania problemów związanych z organizmami genetycznie zmodyfikowanymi i ich praktycznym zastosowaniem.</u>
<u xml:id="u-2.12" who="#JanuszRadziejowski">Istotną cechą prawa europejskiego jest szczegółowo opisany problem procedury ubiegania się o zezwolenie na uwalnianie GMO do środowiska przewidujący odpowiednie modyfikacje. Organa krajowe oraz unijne, które mają być powiadamiane, muszą być powiadamiane w określonym zakresie i w odpowiedni sposób o zamierzonym uwolnieniu. Kontrowersje wzbudza również kwestia znakowania żywności genetycznie zmodyfikowanej. Wielcy producenci uważają, że jeżeli stwierdzono, iż tego rodzaju wyrób jest bezpieczny dla zdrowia, niepotrzebne jest wspominanie o tym na etykiecie produktu. Problemem jest, jaka zawartość organizmów genetycznie zmodyfikowanych powinna być wspomniana w informacji dla konsumenta.</u>
<u xml:id="u-2.13" who="#JanuszRadziejowski">Prawo Unii Europejskiej w każdym przypadku wymaga wyznaczania organów zajmujących się tymi sprawami w krajach członkowskich. Zazwyczaj jest to porozumienie resortów zdrowia, rolnictwa i ochrony środowiska, które wydają zezwolenia lub odpowiadają za procedurę związaną z administrowaniem decyzjami w sprawie organizmów genetycznie zmodyfikowanych. Taki sam system będziemy musieli wprowadzić również u nas.</u>
<u xml:id="u-2.14" who="#JanuszRadziejowski">Chciałbym wspomnieć o programie Organizacji Narodów Zjednoczonych dotyczącym biotechnologii. Konferencja stron Konwencji o różnorodności biologicznej uruchomiała grupę roboczą do spraw opracowania protokołu o bezpieczeństwie biologicznym. Jeżeli będziecie państwo tym zainteresowani, dyrektor Krzemiński powie kilka zdań na ten temat. Do tej pory tego protokołu nie udało się podpisać. Są duże kontrowersje związane z interesami międzypaństwowymi. Sama Konwencja o różnorodności biologicznej jest dość kontrowersyjna, gdyż największy jej uczestnik - Stany Zjednoczone Ameryki - jeszcze jej nie ratyfikował ze względu na opór Kongresu i Senatu. Chodzi tam o dostęp do know how w dziedzinie biotechnologii, czemu Stany Zjednoczone stanowczo się sprzeciwiają uważając, że nie powinno być darmowego dostępu do dorobku ich gospodarki w tym zakresie. Są także różne poglądy na temat bezpieczeństwa biologicznego. Protokół jest nie podpisany, a dyskusje wciąż trwają.</u>
<u xml:id="u-2.15" who="#JanuszRadziejowski">W naszym kraju mamy również program bezpieczeństwa biologicznego. Zostały podjęte prace we współdziałaniu z programem środowiskowym Organizacji Narodów Zjednoczonych. W tej chwili powstała pierwsza wersja przyszłej ustawy o organizmach genetycznie modyfikowanych, czyli tzw. prawa genowego. Zamierzamy uruchomić to prawo do 2001 r.</u>
<u xml:id="u-2.16" who="#JanuszRadziejowski">W tej chwili przygotowywany jest dokument „Krajowe ramy bezpieczeństwa biologicznego”, którego ukończenie przewidujemy w tym roku. Odbywa się to na styku Ministerstwa Zdrowia i Opieki Społecznej, Ministerstwa Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej, Ministerstwa Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa oraz Komitetu Badań Naukowych.</u>
<u xml:id="u-2.17" who="#JanuszRadziejowski">Z niektórych doniesień prasowych wynika, że nasz kraj jest zupełnie bezbronny, jeżeli chodzi o napływ organizmów genetycznie zmodyfikowanych. Polska o tyle jest bezbronna, o ile jest bezbronny cały świat. Jeżeli przywożone jest ziarno w puszkach, np. kukurydza, to w tej chwili nikt nie jest w stanie określić, jakiego jest ona pochodzenia, czy pochodzi z wielkoobszarowych zasiewów, gdzie stosuje się ziarno genetycznie zmodyfikowane, czy z tradycyjnych upraw. Specjaliści twierdzą, że metodami biologicznymi trudno jest odróżnić jeden produkt od drugiego. Jest to problem. Natomiast, jeśli chodzi o eksperymenty, jest to limitowane od 1993 r. Ministerstwo Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej było pionierskim resortem w tym zakresie i zaczęło wydawać odpowiednie zezwolenia na eksperymenty z roślinami transgenicznymi. Powołane zostały dwa zespoły konsultacyjne do spraw roślin transgenicznych oraz rejestracji biologicznych i chemicznych środków ochrony roślin i roślin transgenicznych. Są to zespoły doradcze ministra rolnictwa i gospodarki żywnościowej, ale również ministra ochrony środowiska, zasobów naturalnych i leśnictwa. Zespoły te działają do dzisiaj. Decyzje w zakresie zezwolenia na przeprowadzenie odpowiednich eksperymentów są wydawane po zasięgnięciu opinii komisji o możliwości przeprowadzenia eksperymentu i zasadach bezpieczeństwa z tym związanego. W tej chwili nie ma żadnej możliwości oficjalnego wejścia na nasz rynek np. ze zmodyfikowanym genetycznie ziarnem do zasiewów wielkoobszarowych.</u>
<u xml:id="u-2.18" who="#JanuszRadziejowski">Obecnie podstawą prawną jest art. 37a w ustawie o ochronie i kształtowaniu środowiska, który reguluje wprowadzenie do środowiska w celach eksperymentalnych organizmów zmodyfikowanych genetycznie, wprowadzenie do obrotu produktów zawierających organizmy genetycznie zmodyfikowane, oznakowanie i opakowanie produktów zawierających GMO oraz ocenę zagrożenia dla środowiska i zdrowia ludzi w związku z uwolnieniem ich do środowiska, a więc ocenę oddziaływania na środowisko.</u>
<u xml:id="u-2.19" who="#JanuszRadziejowski">Zakres tej regulacji mniej więcej pokrywa się z tym, co w tym zakresie przewiduje prawo Unii Europejskiej. Minister ochrony środowiska, zasobów naturalnych i leśnictwa został upoważniony do uregulowania w drodze rozporządzeń takich zagadnień, jak wymagania, którym powinny podlegać wnioski o wydanie zezwoleń na zamierzone uwalnianie GMO; oznakowanie; oceny oddziaływania na środowisko, a także ogłoszenia listy produktów wprowadzonych do obrotu zawierających organizmy genetycznie zmodyfikowane. Z tym ostatnim zagadnieniem nie ma problemów, gdyż do tej pory nie było zgody na wprowadzenie do obrotu takich produktów.</u>
<u xml:id="u-2.20" who="#JanuszRadziejowski">Jeżeli chodzi o prace nad rozporządzeniem mogę powiedzieć, że jesteśmy znacznie opóźnieni. Problem jest prosty - za pracą urzędników wszystkich resortów kryją się spory ekspertów. W tej sprawie zdarzają się nieraz dość kontrowersyjne zdania, a przedstawiciele administracji stawiani są w kłopotliwej sytuacji, bowiem muszą podejmować decyzje, co do których utytułowani eksperci mają różne poglądy. Niemniej jednak dokument został przygotowany. Centrum Legislacyjne Rządu zasugerowało wydanie jednego rozporządzenia. Jest ono już gotowe i podpisane przez ministrów: rolnictwa i gospodarki żywnościowej, zdrowia i opieki społecznej i zostało przesłane do Komitetu Badań Naukowych. Miejmy nadzieję, że to rozporządzenie niebawem wejdzie w życie i wypełni delegację w art. 37a.</u>
<u xml:id="u-2.21" who="#JanuszRadziejowski">Oprócz tego trwały prace nad projektem ustawowego uregulowania sprawy organizmów zmodyfikowanych genetycznie z inicjatywy poselskiej, w sprawie zmian w art. 37a. Kiedyś dyskutowaliśmy na ten temat, powstały jednak pewne kontrowersje. Niespodziewanie dla nas Urząd Komitetu Integracji Europejskiej w swej opinii stwierdził, że proponowane kierunki zmian nie są zgodne z prawem europejskim. My nie do końca się z tym zgadzamy. Po kilku posiedzeniach komisji uzgodnieniowej jest przygotowany odpowiedni materiał i Komisji będzie przedstawione ostateczne stanowisko rządu w tym zakresie. Ministerstwo Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa, oprócz tego rozporządzenia, do czego było zobowiązane, pracuje nad prawem genowym, o którym wspominałem w ramach projektu krajowego związanego z biobezpieczeństwem. Zespół autorski przedstawił wstępny dokument, który na razie został przekazany do koreferowania na poziomie eksperckim. Mamy nadzieję, że do końca roku otrzymamy wstępny projekt, nad którym rozpoczniemy dyskusję międzyresortową.</u>
<u xml:id="u-2.22" who="#JanuszRadziejowski">Można by długo mówić o tym dokumencie. Sprawa jest skomplikowana, a ja nie czuję się zbyt kompetentny. Na pewno jest to wyzwanie, przed którym stoimy, a które musi być zakończone na drodze regulacji prawnych. Ministerstwo Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa stoi na stanowisku, że w tej chwili jedynym rozwiązaniem jest dla nas dostosowanie się do prawa Unii Europejskiej. Próba obejścia tego prawa lub zajęcia innego stanowiska będzie uniemożliwiała negocjacje o członkostwo w Unii. Problem ten będzie również podnoszony w innych gremiach międzynarodowych. Prawdopodobnie jednym z problemów poruszanych przez Światową Organizację Handlu w rundzie millenijnej będzie sprawa organizmów genetycznie modyfikowanych. Inne organizacje międzynarodowe również podnoszą te kwestie. Jest to problem globalny, a jak dotąd brak jest zgody na wspólne uregulowanie go w skali światowej.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#CzesławŚleziak">Oddaję głos posłom koreferentom.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#ZofiaKrasickaDomka">Rozważamy dziś ryzyko zastosowania genetycznie modyfikowanych organizmów w agroekologii, a także zastosowanie GMO w medycynie, farmacji, leśnictwie, utylizacji odpadów czy produkcji żywności oraz związanych z tym zagrożeń. Konsument jako zagrożenie postrzega nieprzewidywalne skutki wdrożenia tej nowej technologii.</u>
<u xml:id="u-4.1" who="#ZofiaKrasickaDomka">Jako lekarz, pragnę zaakcentować rozdział między interesami promotorów inżynierii genetycznej, żyjących z uprawiania tej dziedziny a potrzebami zwykłego człowieka, dla którego szeroko rozumiane poczucie bezpieczeństwa ma rangę nadrzędną.</u>
<u xml:id="u-4.2" who="#ZofiaKrasickaDomka">Zadajemy sobie pytanie, jaki jest cel inżynierii genetycznej? Zakłada się, że celem transgenezy jest m.in. poprawa produkcyjności. Czy inżynieria genetyczna jest niezbędna do zaspokojenia potrzeb żywnościowych współczesnego konsumenta?</u>
<u xml:id="u-4.3" who="#ZofiaKrasickaDomka">W światowej debacie nad polityką żywnościową nieodmiennie pada argument, że musimy zrobić wszystko, by przeciwstawić się haniebnej klęsce głosu w Trzecim Świecie.</u>
<u xml:id="u-4.4" who="#ZofiaKrasickaDomka">Przed 30 laty populacja ludzka liczyła 3 mld osób, w tym 800 mln niedożywionych. Obecnie jest nas blisko 6 mld i nadal 800 mln głoduje. Można to interpretować jako sukces intensyfikacji rolnictwa, ale także można upatrywać w tym bodźca nadmiernego wzrostu demograficznego przy utrzymywaniu się stałej liczby głodujących.</u>
<u xml:id="u-4.5" who="#ZofiaKrasickaDomka">Są wszelkie podstawy by wątpić, że inżynieria genetyczna rozwiąże problem głodu na świecie, a raczej można przypuszczać, że zaśmieci środowisko i przyczyni się do przysporzenia Ziemi nowych obywateli, którzy będą konfrontowani z problemami, o jakich nam się nie śniło.</u>
<u xml:id="u-4.6" who="#ZofiaKrasickaDomka">Jeśli chodzi o humanitarną pomoc żywnościową krajom Trzeciego Świata w przypadkach klęsk żywiołowych, jest ona etycznym obowiązkiem krajów bogatych, które chętnie upłynniają nadwyżki. Poprawia to jednocześnie morale tych społeczeństw. Jednak prawdziwa pomoc polega na umożliwieniu potrzebującym jak najszybszego usamodzielnienia się.</u>
<u xml:id="u-4.7" who="#ZofiaKrasickaDomka">Kolejnym pytaniem jest, czy środki, którymi posługuje się biotechnologia, mogą stanowić powód do braku akceptacji?</u>
<u xml:id="u-4.8" who="#ZofiaKrasickaDomka">W 1971 r. przemawiając na forum Izby Reprezentantów Kongresu USA Watson, współodkrywca kodu genetycznego, wyraził głębokie zaniepokojenie z powodu niedostatecznego przygotowania społeczeństwa do przyswojenia nowych technologii stosowanych w badaniach genetycznych. Jako społeczeństwo powinniśmy sobie zdać sprawę z tego, że nowa biotechnologia może zgotować różne zagrożenia. Amerykańskie społeczeństwo ma zaufanie do nauki, stąd wynika postawa akceptacyjna.</u>
<u xml:id="u-4.9" who="#ZofiaKrasickaDomka">W Polsce autorytet nauki sprawia, że opinia publiczna jest nastawiona bardziej optymistycznie do biotechnologii, aniżeli w krajach Unii Europejskiej. Nieśmiały sceptycyzm bywa wyrażany przez naukowców z sektora publicznego na Zachodzie, ale ich siła przebicia odzwierciedla wysokość środków zaangażowanych w badania. Tamtejsze społeczeństwo odnosi wrażenie, że w ogóle nie ma rozwiązań alternatywnych.</u>
<u xml:id="u-4.10" who="#ZofiaKrasickaDomka">Kolejne pytanie, czy inżynieria genetyczna będzie bezinteresownym darem dla głodujących, czy źródłem beneficjów dla bogatych inwestorów?</u>
<u xml:id="u-4.11" who="#ZofiaKrasickaDomka">Posłużę się kilkoma przykładami z zakresu nowej technologii, które w pewnym sensie są ilustracją do stwierdzenia, że wiedza o potencjalnych efektach ubocznych jest niepełna. Tylko część oddziaływań można przewidzieć, zawsze jednak należy liczyć się z przypadkiem, kiedy ujawnią się nieoczekiwane skutki nowej technologii. Na przykład DDT i inne chlorowane węglowodory były w swoim czasie prezentowane jako bezpieczne dla ludzi, a zabójcze dla owadów. Kto mógł przewidzieć ich biokumulatywne skutki zaburzające równowagę hormonalną? Gdy pojawiły się pierwsze doniesienia o trwałości DDT w środowisku, rozpuszczalności w tłuszczach i toksyczności, ich twórcy byli oskarżani o sabotaż.</u>
<u xml:id="u-4.12" who="#ZofiaKrasickaDomka">Wiadomo, że DDT odkłada się w tkance tłuszczowej. W medycynie opisywano przypadki, gdy w trakcie terapii otyłych pacjentów nastąpił spadek wagi, występowały objawy ciężkiego zatrucia DDT.</u>
<u xml:id="u-4.13" who="#ZofiaKrasickaDomka">Pamiętajmy, że ocena ryzyka jest subiektywna i zależy od poczynionych założeń modelowych. Inny przykład. W celu poprawy wartości odżywczej ziarna soi, której białko jest ubogie w metioninę, w drodze transgenezy wzbogacono soję w materiał genetyczny z orzecha brazylijskiego, kodujący biosyntezę białka bogatego w metioninę. Transgeniczna soja uzyskała metioninę, ale także własności alergogenne. Celem owych badań była odpowiedź na pytanie, czy taki związek istnieje, ale można sobie wyobrazić firmę biotechnologiczną prezentującą wyłącznie zalety nowego produktu, a ukrywającą lub nieświadomą jego wad.</u>
<u xml:id="u-4.14" who="#ZofiaKrasickaDomka">W czasach współczesnych co czwarty pacjent cierpi z powodu alergii. Prognozy wskazują, że problem ten będzie się nasilał. Zwróćmy uwagę na znamienny przykład dotyczący stosowania somatotropiny bydlęcej. Ów hormon wzrostu bydła BST kontroluje kilka funkcji fizjologicznych, w tym produkcję mleka. Inżynieria genetyczna umożliwiła wytwarzanie hormonu RBST poza organizmem krowy, który wstrzyknięty zwierzętom powoduje wzrost produkcji mleka o 10–25%. Na pierwszy rzut oka wydaje się to korzystne, ale producent RBST uprzedza na opakowaniu produktu, że należy liczyć się z nasileniem występowania zapalenia gruczołu mlecznego, mniejszą wagę porodową cieląt oraz spadek odporności, a nawet płodności. Aby temu przeciwdziałać, krowom podaje się antybiotyki, które przechodzą do mleka. Mleko z pozostałościami antybiotyków nie podlega skupowi, musi więc zostać zniszczone. Dlaczego zatem RBST jest promowane? Bynajmniej nie dlatego, że konieczny jest wzrost produkcji mleka. Firmy biotechnologiczne wydały 1,5 mld dolarów na badania i wdrożenie, a potencjalny profit dla producenta wynosi 300–500 mln dolarów rocznie.</u>
<u xml:id="u-4.15" who="#ZofiaKrasickaDomka">W kontekście transgenezy nowego znaczenia nabiera powiedzenie - stajesz się tym, co zjadasz. Na Międzynarodowym Kongresie Biologii Komórkowej w San Francisco w grudniu 1996 r. naukowcy z Uniwersytetu w Kolonii zaprezentowali badania dotyczące podawania myszom w karmie wirusa bakteryjnego M13, którego fragmenty DNA zidentyfikowano następnie w kale myszy. Dalsze badania przy zastosowaniu cząsteczek markerów świetlnych wiążących się z DNA wirusa M13 wykazały obecność wirusa w śledzionie, w białych ciałkach krwi i w wątrobie. Wirusowy DNA nierzadko stwierdzano przy niektórych próbach nawet w jednej komórce na tysiąc. Dlaczego materiał genetyczny nie został rozłożony po 18 godzinach, jak uczą podręczniki?</u>
<u xml:id="u-4.16" who="#ZofiaKrasickaDomka">Kolejny przykład poprawiania przyrody. Rośliny uprawne uodpornione genetycznie na herbicyd, tolerują opryski, a nieodporne chwasty - giną. Pozornie wydaje się, że jest to korzystne rozwiązanie. W rzeczywistości rośliny odporne na herbicydy nie usuwają przyczyn zachwaszczenia, którymi są - uproszony płodozmian i niewłaściwa agrotechnika. Stosowanie roślin odpornych na herbicydy powoduje zwiększenie zużycia danego środka - świadczy o tym wzrost obrotu firm - oraz wiąże się z intensyfikacją nakładów agrotechnicznych. Wszystko to wzmaga degradację gleby. Stosowanie herbicydyów stymuluje selekcję gatunków odpornych na dany preparat. Na przykład 55 gatunków chwastów jest już odpornych na triazynę.</u>
<u xml:id="u-4.17" who="#ZofiaKrasickaDomka">Genetyczna modyfikacja rzepaku polega na wbudowaniu odporności na herbicyd. W wyniku przekrzyżowania została przeniesiona do pokrewnego gatunku chwastów z rodziny brasica. W efekcie powstał superchwast odporny na ów herbicyd.</u>
<u xml:id="u-4.18" who="#ZofiaKrasickaDomka">Białko B1 pozyskiwane z bacilius turingensis jest wykorzystywane jako specyficzny środek owadobójczy nieszkodliwy dla środowiska. Tymczasem odporność na białko BT wykryto u pewnego gatunku owadów. Jeżeli podobna odporność pojawi się u innych gatunków, stracimy kolejną możliwość niechemicznej ochrony roślin. Spirala nonsensu nakręca się, a naukowcy z zapałem pracują nad syntezą nowych środków ochrony roślin. Tym, którzy argumentują, że uodpornienie się chwastów, szkodników i chorób na środki ochrony roślin jest powszechne, i że wprowadzenie form transgenicznych nie wnosi nic nowego, warto przypomnieć, że powstawanie odporności jest reakcją na czynnik prowokujący. W tym momencie rodzi się pytanie, czy prowokowanie odporności na kolejne pestycydy powinno być kontynuowane?</u>
<u xml:id="u-4.19" who="#ZofiaKrasickaDomka">Podane przykłady można uznać zaledwie wierzchołek góry lodowej. Europejczycy wystraszeni pojawianiem się różnych chorób zwracają się w stronę natury, czyli rolnictwa ekologicznego. Powierzchnia upraw tego typu na Zachodzie rośnie imponująco, zbliżając się do 2 mln ha powierzchni, zaś w Austrii zajmuje już ponad 10% pól uprawnych.</u>
<u xml:id="u-4.20" who="#ZofiaKrasickaDomka">Powstaje pytanie, czy w polskich warunkach można znacząco poprawić wydajność rolnictwa nie poprzez intensyfikację nakładów, lecz przez lepszą organizację, infrastrukturę, zarządzanie? Czy polski rolnik naprawdę potrzebuje GMO, żeby lepiej produkować? Wydaje mi się, że zdecydowanie powinno się wzmocnić kierunek rolnictwa ekologicznego dla wspólnego dobra.</u>
<u xml:id="u-4.21" who="#ZofiaKrasickaDomka">Rozwój biotechnologii wymusza stworzenie podstaw prawnych określających warunki ich stosowania. Zanim Polska uzyska członkostwo w Unii Europejskiej i obejmie ją prawo wspólnotowe, musi także w dziedzinie biotechnologii stworzyć krajowy porządek prawny niesprzeczny z unijnym. Roztropność polityczna jest tu jednak niezbędna. Moje uwagi to zaledwie refleksyjny wstęp do dyskusji i wniosków. Myślę, że przyświecać nam będzie „salus aegroti suprema lex este”.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#CzesławŚleziak">Dziękuję pani posłance za interesujące wprowadzenie. Mam nadzieję, że wszyscy byliśmy w stanie rozszyfrować wymienione terminy. Proszę posła Tadeusza Pawlusa o konkluzje dla Komisji.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#TadeuszPawlus">Problem, nad którym dziś dyskutujemy, mimo jasności tematu, jest niezwykle złożony, co przedstawiła w swym wystąpieniu posłanka Zofia Krasicka-Domka. Przyznam się, że w trakcie przygotowań do dzisiejszego wystąpienia narastały we mnie wątpliwości i pogłębiało niezrozumienie zaistniałej sytuacji w naszym prawodawstwie. Uważam, że nic nie wytłumaczy sytuacji, że w ciągu półrocznego vacatio legis - a minęły już dwa lata od uchwalenia art. 37a w ustawie o ochronie i kształtowaniu środowiska - nie zostało wydane stosowne rozporządzenie o procedurze uzyskiwania zezwoleń na obrót produktami z modyfikowanymi genetycznie lub zamierzonego uwolnienia genetycznie zmodyfikowanych organizmów do środowiska.</u>
<u xml:id="u-6.1" who="#TadeuszPawlus">W miejscu należy zgodzić się ze stanowiskiem uczestników I Krajowego Kongresu Biotechnologii przesłanego członkom Komisji, dotyczącego braku regulacji prawnych. Jednak trudno nie wyrazić zdziwienia faktem, że wśród uczestników Kongresu, którzy krytycznie opowiadają się o braku uregulowań prawnych, są członkowie zespołu konsultacyjnego do spraw organizmów transgenicznych, powołanego decyzją ministra rolnictwa i gospodarki żywnościowej 4 lipca 1997 r.</u>
<u xml:id="u-6.2" who="#TadeuszPawlus">Na podstawie stosownych uzgodnień zespół ten stał się również organem doradczym ministra ochrony środowiska, zasobów naturalnych i leśnictwa. Jakie są zatem przyczyny nieuwzględniania opinii tego zespołu przy konstrukcji projektowanego rozporządzenia? Mimo wielu zapytań kierowanych do różnych resortów nie udało mi się uzyskać odpowiedzi na pytanie, czy art. 37a dotyczy również produktów modyfikowanych genetycznie.</u>
<u xml:id="u-6.3" who="#TadeuszPawlus">Chciałbym przypomnieć definicję, że produkt zmodyfikowany genetycznie, przeznaczony do spożycia przez ludzi, jest to każdy produkt będący organizmem zmodyfikowanym genetycznie albo fragmentem tego organizmu, a jest to także produkt uzyskany z organizmów zmodyfikowanych genetycznie lub za ich pośrednictwem, lub też produkt zawierający dodatek organizmu zmodyfikowanego genetycznie lub dodatek produktu uzyskanego z organizmu zmodyfikowanego genetycznie.</u>
<u xml:id="u-6.4" who="#TadeuszPawlus">Jest to o tyle ważne, że w maju 1998 r. Unia Europejska przyjęła rozporządzenie 1139/98/EEC o obowiązkowym znakowaniu żywności wyprodukowanej przy użyciu genetycznie modyfikowanych organizmów. Rozporządzenie dotyczy jedynie żywności i jej składników, które całkowicie lub częściowo pochodzą z genetycznie modyfikowanej soi lub kukurydzy. Zezwala ono na umieszczenie napisu informującego o obecności GMO w charakterze przypisu do listy składników. Jednak rozporządzenie to nie obejmuje dodatków i składników żywności, enzymów, protein bakterii produkowanych przy pomocy genetycznie modyfikowanych mikroorganizmów oraz żywności wyprodukowanej z genetycznie modyfikowanych surowców. Rozporządzenie nie dotyczy również produktów przetworzonych, które nie zawierają już zmienionych białek lub sekwencji DNA. W ten sposób większość żywności zawierającej zmodyfikowane geny pozostaje nie oznaczona.</u>
<u xml:id="u-6.5" who="#TadeuszPawlus">Jak mi się wydaje, oznacza to, że do naszego kraju można sprowadzać tę żywność, a importerzy nie muszą ubiegać się o zezwolenie ministra ochrony środowiska, zasobów naturalnych i leśnictwa niezależnie od tego, czy rozporządzenia wykonawcze do art. 37a będą, czy nie. Uważam, że produkty modyfikowane genetycznie są na naszym rynku.</u>
<u xml:id="u-6.6" who="#TadeuszPawlus">Stanowisko takie prezentuje również Instytut Leków. Na moje pytanie o leki będące efektem produkcji GMO uzyskałem odpowiedź, że w Polsce nie ma leków dopuszczonych do stosowania w lecznictwie, które zawierałyby organizmy zmodyfikowane genetycznie lub ich części. Natomiast w przypadku hormonu wzrostu, insuliny czy erytropoetyny, organizmy genetycznie modyfikowane, np. bakterie czy komórki ssaków, są jedynie źródłem otrzymania czystych substancji insuliny, erytropoetyny czy hormonu wzrostu. Pod względem budowy cząsteczki są one takimi samymi substancjami, jak naturalnie występujące w organizmie człowieka. Uzyskanie czystych substancji zapewniają wieloetapowe procesy oczyszczania i kontrola produkcji również pod kątem zanieczyszczeń pochodzących z materiału wyjściowego. Każda seria wyprodukowanego leku jest badana, co zapewnia odpowiednią jakość i bezpieczeństwo stosowania, czego gwarantem jest Instytut Leków.</u>
<u xml:id="u-6.7" who="#TadeuszPawlus">Jest to bardzo ważne stwierdzenie. Dla mnie jest istotne dlatego, ponieważ przynajmniej w części jest nieprawdziwe. Jest pewien rodzaj insuliny, która jest modyfikowaną insuliną ludzką, czyli nie jest substancją naturalnie występującą w organizmie człowieka. Jest to produkt GMO.</u>
<u xml:id="u-6.8" who="#TadeuszPawlus">Żeby była jasność, nie neguję potrzeby stosowania tego leku - jest on świetny. Zwracam tylko uwagę na to, że poprzez mówienie, iż jest to produkt ludzki, jest on nadal modyfikowany i wprowadzany na rynek. Jest to produkt firmy amerykańskiej.</u>
<u xml:id="u-6.9" who="#TadeuszPawlus">Pragnę zauważyć, że brak przepisów wykonawczych do art. 37a ustawy o ochronie i kształtowaniu środowiska oraz stosownych ustaw o prawie genowym hamuje rozwój rodzimej biotechnologii, natomiast praktycznie nie przeszkadza w imporcie zmodyfikowanej żywności, pozwalając na ominięcie istniejących przepisów.</u>
<u xml:id="u-6.10" who="#TadeuszPawlus">Na zakończenie przytoczę część stanowiska zespołu do spraw GMO przy ministrze rolnictwa i gospodarki żywnościowej, które zostało opracowane w trakcie posiedzenia w Słupi Wielkiej 9 lipca 1998 r.</u>
<u xml:id="u-6.11" who="#TadeuszPawlus">Uczestnicy zespołu stwierdzili: „Postulujemy po raz kolejny podjęcie stosownych działań organizacyjnych oraz prawnych w trybie pilnym. Przede wszystkim niezbędne jest przestawienie producentów żywności, pragmatyki postępowania i procedur obowiązujących przy postępowaniu - import, eksport, produkcja - z organizmami modyfikowanymi genetycznie. Uważamy, że niewykonanie takich prac legislacyjnych może spowodować bardzo znaczne straty ekonomiczne, jak i polityczne dla naszego kraju”. Sądzę, że mimo ponad rocznego okresu, który upłynął od chwili przyjęcia tego stanowiska, jest to nadal aktualne.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#CzesławŚleziak">Proszę o kierowanie pytań do pana ministra, jego zespołu i do koreferentów.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#StanisławŻelichowski">Mam dwa pytania do pana ministra. Nie wiem, czy będzie pan w stanie na nie odpowiedzieć, bo rozumiem, że dla resortu jest to nowa dziedzina. W krajach Unii Europejskiej jest próg zawartości organizmów genetycznie zmodyfikowanych w produktach. Z informacji prasowych wynika, że tylko Szwajcaria wprowadziła ten próg od 1 lipca br. Zawartość organizmów genetycznie modyfikowanych w produktach może wynosić do 1%, a w paszach do 2%. Jak to będzie ustawione w Polsce? W jakim kierunku pójdziemy? Czy będzie ograniczanie, czy rozszerzanie tego progu?</u>
<u xml:id="u-8.1" who="#StanisławŻelichowski">Jak państwo oceniacie stan przygotowań aparatu kontrolnego do sprawdzania zawartości organizmów genetycznie modyfikowanych w paszach? Jakie są potrzeby w tym zakresie? Takie pytanie powstaje na tle wypowiedzi koreferentów.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#JerzyMadej">Na dzisiejszym posiedzeniu są obecni przedstawiciele Ministerstwa Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa, a moje pytanie dotyczy nie tylko tego resortu. Problemy z tym związane dotyczą kilku resortów. Jak wygląda koordynacja działań w tym zakresie?</u>
<u xml:id="u-9.1" who="#JerzyMadej">Był projekt nowelizacji ustawy o ochronie i kształtowaniu środowiska, który próbował te problemy doraźnie rozwiązać, ale wiadomo, że zakres oddziaływania organizmów genetycznie modyfikowanych jest szeroki i znacznie więcej resortów powinno być tym zainteresowanych. Czy istnieje koordynacja działań w tej dziedzinie w ramach rządu?</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#CzesławŚleziak">Proszę przedstawicieli ministerstwa o udzielenie odpowiedzi na postawione pytania.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#JanuszRadziejowski">Odpowiedź na pierwsze pytanie jest trudna. Według interpretacji naszych ekspertów, art. 37a ustawy o ochronie i kształtowaniu środowiska nie daje nam możliwości określenia progów zawartości GMO. W związku z tym trzeba to traktować w ten sposób, że jakakolwiek zawartość organizmów genetycznie zmodyfikowanych w danej substancji lub w produkcie nakazuje traktować tę substancję lub produkt jako genetycznie zmodyfikowane. To właściwie wszystko, co mogę powiedzieć.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#StanisławŻelichowski">Uściślę moje pytanie. Może zaistnieć sytuacja, że po przewozie ziaren w wagonie kilka z nich zostanie. Jeżeli ktoś się uprze, to odrzuci całą partię. Należy ustalić pewien próg, żeby nie było walki z konkurencją.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#JanuszRadziejowski">Będzie można to zrobić w chwili, gdy wejdzie prawo genetyczne. Z wypowiedzi posłanki Zofii Krasickiej-Domki wynika, a także w ocenie niektórych ekspertów, że nawet tych kilka ziaren może przypadkiem spowodować łańcuch niekorzystnych, niepożądanych zdarzeń. Kwestia jest otwarta i poza interpretacją, którą przedstawiłem, nie czuję się uprawniony do dyskutowania o tym, jaki powinien być próg. Myślę jednak, że przy tworzeniu prawa genowego problem ten wypłynie.</u>
<u xml:id="u-13.1" who="#JanuszRadziejowski">W sprawie monitorowania przewidujemy powołanie laboratoriów referencyjnych, które kontrolowałyby te sprawy. Takie mamy zamiary.</u>
<u xml:id="u-13.2" who="#JanuszRadziejowski">Jeżeli chodzi o koordynację działań, na początku mojego wystąpienia mówiłem, że istnieje ścisła współpraca w tym zakresie z Ministerstwem Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej oraz Ministerstwem Zdrowia i Opieki Społecznej. Oczekujemy w tej chwili na zgodę Komitetu Badań Naukowych. Jest to wynik współpracy międzyresortowej. Jeżeli w tej chwili funkcjonuje kontrola w dziedzinie rolnictwa, to jest to wynik współpracy między Ministerstwem Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej a Ministerstwem Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa. Jest to bardzo ścisła współpraca uregulowana pewnym porozumieniem.</u>
<u xml:id="u-13.3" who="#JanuszRadziejowski">Na sali jest obecna wiceminister zdrowia i opieki społecznej, która na ten temat może więcej powiedzieć, ale twierdzę, że nie jest tak, że jakakolwiek żywność może wejść na polski rynek. Jest Inspekcja Sanitarna, która kontroluje ten proces. Proszę pamiętać, że żyjemy w kraju praworządnym, gdzie funkcjonują różnego rodzaju przepisy.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#CzesławŚleziak">Przystępujemy do dyskusji.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#JanLudwicki">Kontrola zawartości GMO w ogólnej masie produktu jest nadzwyczaj trudna. Nie wiem, czy w Polsce w tej chwili dysponujemy dostatecznie czułymi technikami, umiejętnościami i odpowiednim wyposażeniem laboratoriów. Stawiany kiedyś przez Unię Europejską próg 2% wynikał z możliwości laboratoriów. Uważano, że powyżej 2% domieszki GMO, stosując odpowiednie metody, można było to wykryć. Jednak nie ma możliwości wykrycia, czy mamy do czynienia z produktem uzyskanym z GMO. Na przykład w przypadku cukru czy oleju nie ma takiej możliwości, ponieważ nie ma tam ani białka, ani kwasów nukleinowych. Jest to duży problem. Jak w tej chwili jest to rozwiązywane? Producenci powinni składać deklaracje, a my musimy zaufać tym deklaracjom. Wielcy producenci na ogół składają rzetelne deklaracje.</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#TadeuszPawlus">Ad vocem. W materiale przedstawionym przez Ministerstwo Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej zatwierdzonym przez podsekretarza stanu Andrzeja Łuszczewskiego, jeden rozdział jest zatytułowany „Regulacje prawne w zakresie żywności”. Pozwolę sobie odczytać kilka zdań. „Podstawowym aktem prawnym regulującym bezpieczeństwo żywności jest ustawa z 25 listopada 1970 r. o warunkach zdrowotnych żywności i żywienia z późniejszymi zmianami. Normuje ona warunki produkcji i obrotu środkami spożywczymi w zakresie niezbędnym dla celów ochrony zdrowia ludności. Ustawa ta nie zakłada konieczności uzyskiwania zezwoleń na produkcję i wprowadzenie do obrotu środków spożywczych poza dwoma wyjątkami: pierwszy - produkcja i wprowadzenie do obrotu dietetycznych środków spożywczych i odżywek, a także wprowadzenie do obrotu takich artykułów spożywczych z zagranicy; drugi - produkcja i wprowadzenie do obrotu jako środków spożywczych składników takich substancji, które nie były stosowane w celu żywienia ludności. Zezwolenia takie wydawane są przez Głównego Inspektora Sanitarnego. W Polsce, jak dotąd, nie nastąpiły zmiany zapisów w przepisach dotyczących żywności odnoszących się do produktów spożywczych lub składników żywności będących GMO”.</u>
<u xml:id="u-16.1" who="#TadeuszPawlus">Szczególnie podkreślam to ostatnie zdanie: „W Polsce jak dotąd nie nastąpiły zmiany zapisów w przepisach dotyczących żywności odnoszących się do produktów spożywczych lub składników żywności będących GMO”.</u>
<u xml:id="u-16.2" who="#TadeuszPawlus">W związku z tym chciałbym się zapytać, czy jeżeli nawet ktoś zadeklaruje, że jest to produkt spożywczy zawierający GMO, na jakiej podstawie można go nie dopuścić do obrotu?</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#JerzyDobosz">Mówimy o eksporcie od nas i imporcie do nas różnego rodzaju substancji przekształconych. Jednak w zasadzie nie powiedziano o tym, że polscy uczeni również posiadają narzędzia do pracy nad genetycznym przekształcaniem. Na dobrą sprawę nie ma uregulowań prawnych, które zapobiegałyby „genetycznym Czarnobylom”.</u>
<u xml:id="u-17.1" who="#JerzyDobosz">W związku z powyższym sądzę - jak powiedział poseł Jerzy Madej - że należy podejść do sprawy na poziomie międzyresortowym i spróbować ten problem uregulować prawnie.</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#MaciejStanisławJankowski">Sprawa jest bardzo trudna. Na świecie następuje coraz więcej modyfikacji genetycznych, ale powstaje pytanie, czy jest to nam potrzebne. Rozwinie się produkcja żywności zmienionej genetycznie, będzie ona tańsza. Czy będzie zdrowsza i smaczniejsza, nie jestem o tym przekonany. Doświadczenia w zakresie produkcji roślinnej przynoszą wielkie efekty, ale np. w przypadku owcy Dolly, kiepsko wyszło. Nie mamy więc pewności, że dobrze pójdzie w przypadku roślin.</u>
<u xml:id="u-18.1" who="#MaciejStanisławJankowski">Dla mnie jest to zrozumiałe, że szuka się rozwiązań prowadzących do zwiększenia produkcji i czyniących ją tańszą w krajach, gdzie jest brak żywności. Natomiast u nas jest jej nadmiar. Najlepiej byłoby tę sprawę zostawić do rozstrzygnięcia konsumentom pod warunkiem, że będą mieli pełne i wiarygodne oznakowanie żywności. Chodzi o to, żeby to był obowiązek obostrzony sankcjami za brak informacji. Ponadto producenci wraz z naukowcami powinni oceniać i dawać etykiety naprawdę zdrowej żywności. Całkowicie prawnie tego nie da się uregulować. Konsument musi mieć wybór, czy kupuje taniej i w pewnym stopniu ryzykuje wiedząc, że jest to żywność modyfikowana genetycznie, czy kupuje produkty zdrowe i produkowane tradycyjnie.</u>
<u xml:id="u-18.2" who="#MaciejStanisławJankowski">Postępu się nie zatrzyma. Zawsze będzie się poszukiwało nowego, z którego część po jakimś czasie okaże się zła. Jestem zwolennikiem dość rygorystycznego podejścia do sprawy. Jakość i liczba dopuszczanej do obrotu żywności powinna być kontrolowana i ograniczona. Przez najbliższe kilkanaście lat nie będzie u nas ani zaplecza naukowego, ani technologicznego, żebyśmy mogli wytrzymać w tym wyścigu i produkować np. zboże tańsze niż w USA. Sądzę, że dla polskiego rolnictwa nie jest to atrakcyjne, podobnie jak dla polskiego konsumenta. Z moich obserwacji wynika, że ludzie wracają do naturalnych produktów. Nie do uniknięcia jest dopuszczanie u nas do obrotu żywności zmienionej genetycznie, ale w ograniczonej ilości i pod warunkiem, że oznakowanie będzie czytelne dla konsumenta. Jeżeli ktoś chce ryzykować, jest to jego wybór, ale musi o tym wiedzieć.</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#StanisławŻelichowski">Uważam, że powinniśmy przyjąć materiały przygotowane przez resort na dzisiejsze posiedzenie Komisji. Jednakże dyskusja wskazuje, jak trudne zadanie nas czeka w procesie legislacji. Jest to złożony problem.</u>
<u xml:id="u-19.1" who="#StanisławŻelichowski">Od zarania dziejów działalność człowieka polegała na przechytrzaniu przyrody. Było to mniej lub bardziej groźne. Celem przyrody nie jest wytworzenie egzemplarza krowy, która da dużo mleka. Jest to cel człowieka.</u>
<u xml:id="u-19.2" who="#StanisławŻelichowski">Przedstawiciel Państwowego Zakładu Higieny mówił, że trzeba wierzyć w deklaracje wielkich producentów. Proszę zatem przejechać się po jednej z ulic w Stanach Zjednoczonych Ameryki. Te wielkie firmy spowodowały, że około 25% ludzi w Ameryce jest chorobliwie otyłych. Spożywają właśnie tę żywność, którą te wielkie firmy produkują.</u>
<u xml:id="u-19.3" who="#StanisławŻelichowski">Rozważania nad kierunkiem rozwoju ludzkości należą do rozważań filozoficznych. 9/10 ludności naszego globu przymiera głodem, a 1/10 żyje w takim przepychu, że w wielu krajach myśli się, w jaki sposób motywować ograniczenie produkcji, żeby więcej żywności docierało do głodującej ludzkości.</u>
<u xml:id="u-19.4" who="#StanisławŻelichowski">W Polsce mamy w tej chwili na tyle dobrą sytuację - i nasz rozwój powinien zmierzać w kierunku wykorzystania naszych narodowych atutów - że nie musimy się silić na działania, których skutki są nieprzewidywalne. Takich przykładów jest wiele. Do tej pory próbowaliśmy zwiększać lub zmniejszać niektóre populacje, a dochodziło do strasznych zdarzeń. Co się będzie działo, skoro aż tak głęboko ingerujemy w DNA? Przyjmijmy przedłożone materiały ze świadomością, że czeka nas trudna i długa praca legislacyjna.</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#AdamWędrychowicz">Kieruję pytanie do prezydium Komisji, czy nie byłoby słuszne powołanie podkomisji, w skład której weszliby nie tylko przedstawiciele Komisji Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa. Problem jest trudny i znacznie wykracza poza to, o czym mówiliśmy na temat żywności. Problem ten dotyczy przede wszystkim lecznictwa. Tego postępu nie da się zahamować.</u>
<u xml:id="u-20.1" who="#AdamWędrychowicz">Stanę po przeciwnej stronie niż posłanka Zofia Krasicka-Domka, chociaż nie krytykuję jej wystąpienia. Metody genetyczne leczenia raka są faktem, a stosowane są również w polskich laboratoriach. Żadna siła nie zahamuje tych działań. Przy ustalaniu prawa genetycznego powinni pracować nie tylko politycy, prawnicy, filozofowie czy etycy, ale również biolodzy. Z tego wynika moja propozycja.</u>
<u xml:id="u-20.2" who="#AdamWędrychowicz">Stwierdzam, że życie bez genetycznej transformacji w niektórych dziedzinach jest niemożliwe. Nie mówię o żywności, zgadzam się bowiem, że nasz ekologiczny atut powinien być wykorzystany. Jest to zapóźnienie, które może nam przynieść owoce. Niedawno, podczas mojej wizyty w Stanach Zjednoczonych Ameryki dowiedziałem się, że w samym Chicago w ciągu pół roku kupiono polskiej żywności za 400 mln zł. Ten atut należy wykorzystać.</u>
<u xml:id="u-20.3" who="#AdamWędrychowicz">Wydaje mi się, że w prawie genetycznym nie chodzi tylko o żywność. Nie możemy tego spłaszczać, musimy reprezentować podejście interdyscyplinarne. Proponuję powołanie podkomisji do ustalenia prawa genowego, czego i tak nie unikniemy. Jest to podstawowy element postępu.</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#MaciejStanisławJankowski">Rzeczywiście jest różnica między modyfikowaniem genetycznym żywności a pracami genetycznymi w zakresie leków. W przypadku choroby potrzebne jest skuteczne lekarstwo, choćby krótkotrwałe, a jest to już inny problem.</u>
<u xml:id="u-21.1" who="#MaciejStanisławJankowski">Chciałbym odnieść się do tego, co powiedział poseł Adam Wędrychowicz, że z Polski kupuje się sporo zdrowej żywności. Żywność ta będzie kupowana, gdyż bogata część społeczeństwa będzie chciała mieć gwarantowaną żywność, o której wiadomo, że nie wywoła żadnych zmian zdrowotnych. Jednak będzie miała ona znaczenie handlowe tylko wówczas, gdy będzie wiarygodne jej pochodzenie, a więc, gdy dla świata będą wiarygodne nasze przepisy kontrolujące. Jeżeli nasza żywność uzyska markę, będzie miała szansę. Moglibyśmy na tym dobrze zarobić, chociaż teraz mamy straszne kłopoty.</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#JerzyMadej">Wkroczyliśmy w dyskusję dotyczącą ogólnego problemu organizmów genetycznie modyfikowanych. Jak widać, sprawa jest niezwykle złożona, ale opinie są skrajne. Jedni twierdzą, że organizmy genetycznie modyfikowane są szkodliwe i należy z nimi postępować ostrożnie i jak najbardziej ograniczyć ich rozpowszechnianie. Inni zaś twierdzą, że natura bez przerwy modyfikuje organizmy żyjące, a zmiany wprowadzane przez człowieka są tylko jednym z elementów naturalnego procesu, dlatego nie należy wpadać w panikę, a spokojnie prowadzić eksperymenty. Podejrzewam, że prawda - jak zwykle - leży między tymi dwoma skrajnymi opiniami, co musimy wziąć pod uwagę. Mam przykład dotyczący mojego pokolenia. Byłem już dojrzałym człowiekiem, kiedy wynikła sprawa thalidomidu. Miał to być bezpieczny środek, a obecnie dziesiątki tysięcy ludzi ponoszą skutki jego zastosowania. Zakres zastosowania organizmów genetycznie modyfikowanych w produktach żywnościowych jest znacznie szerszy niż thalidomidu kilkadziesiąt lat temu.</u>
<u xml:id="u-22.1" who="#JerzyMadej">Chciałbym poprzeć stanowisko przedstawione przez ministerstwo, ale jako doraźne uregulowanie należy traktować art. 37a ustawy o ochronie i kształtowaniu środowiska, który już wzbudził zastrzeżenia niektórych środowisk. Wątpliwości należy uwzględnić, ale nowelizację trzeba przeprowadzić. Działania dotyczące opracowania ustawy związanej z organizmami genetycznie modyfikowanymi powinny być podjęte szybko i przeprowadzone w skoordynowany sposób.</u>
<u xml:id="u-22.2" who="#JerzyMadej">Jeden z przedmówców mówił o badaniach. Trudno zakazać ich prowadzenia, są one konieczne, ale również powinny być prowadzone badania nad ewentualnym wpływem GMO stosowanych w produktach żywnościowych na organizm człowieka.</u>
<u xml:id="u-22.3" who="#JerzyMadej">Uważam, że to stanowisko powinno być przyjęte i poparte przez członków Komisji. Natomiast po znowelizowaniu ustawy o ochronie i kształtowaniu środowiska istotna będzie sprawa dopuszczalności stosowania tych produktów i ustalenia kryteriów dopuszczalności. Tego problemu nie rozwiążemy w Komisji, muszą się tym zająć eksperci z różnych dziedzin.</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#GrzegorzTrochimczuk">Chciałbym państwu przedstawić stanowisko przemysłu w tej sprawie. Przede wszystkim zależy nam na tym, żeby rozważając sprawy dotyczące żywności z udziałem GMO nie powtarzała się historia związana z substancjami dodatkowymi do żywności. Z tym problemem również wiązano wiele zagrożeń, a było to naturalnym procesem rozwoju technologicznego. Wiadomo, że żywność z tymi dodatkami jest powszechnie używana. Nie można sobie wyobrazić nowoczesnego przemysłu przetwórczego bez substancji dodatkowych. W tej chwili musimy zaakceptować rozwiązania unijne w zakresie dopuszczeń substancji dodatkowych do żywności w zakresie tam obowiązującym. Staramy się to rozłożyć w czasie, ale jest to nieuchronne.</u>
<u xml:id="u-23.1" who="#GrzegorzTrochimczuk">Uważamy, że problem żywności z udziałem organizmów modyfikowanych genetycznie musi być rozwiązany na drodze prawnej. Jest to powszechne przekonanie wśród przedstawicieli przemysłu. We wszystkich wystąpieniach zabiegamy o to, żeby prawo było czytelne, zrozumiałe i dawało się stosować. Dlatego postulujemy próg 2%, ale może również być 1%. O ile wiem, w Szwajcarii przyjęto 1% próg zawartości GMO w produkcie. Jest popierające stanowisko Unii Europejskiej w tej sprawie.</u>
<u xml:id="u-23.2" who="#GrzegorzTrochimczuk">Z punktu widzenia jasności i czytelności reguł w obrocie towarowym tego typu produktami, wprowadzenie tego progu jest niezwykle ważne. Dość ważne jest również precyzyjne postawienie kwestii powołania instytucji, która będzie zdolna do dokonywania właściwych ocen, gdy producenci zwrócą się z wnioskami o zarejestrowanie danych produktów. O ile wiem, obecnie rozporządzenie nie przewiduje nawet trybu odwoławczego w tej sprawie. Z tym wiąże się nasz niepokój.</u>
<u xml:id="u-23.3" who="#GrzegorzTrochimczuk">Kolejną sprawą - co nie jest zbyt wyraźnie przedstawione - jest kwestia rozgraniczenia substancji niedozwolonych, które nie mogą znajdować się w obrocie i są używane w celach laboratoryjnych i tych, w stosunku do których wydano stosowne zezwolenia. Wówczas kwestia odpowiedniego pakowania przestaje być problemem, bo jest to produkt przeznaczony do konsumpcji. Liczymy również na pozytywne podejście do zasad i uregulowań objętych ustawodawstwem Unii Europejskiej.</u>
<u xml:id="u-23.4" who="#GrzegorzTrochimczuk">Na zakończenie chciałbym przedstawić uwagę. Wiemy, że w aktualnym rozporządzeniu nie ma podstaw - bo takiej delegacji nie daje ustawa, a zwłaszcza art. 37a - do przyjęcia określonego progu. Prace nad ustawą o organizmach genetycznie modyfikowanych będą trwały, ponieważ zakłada się zakończenie prac w 2001 r., a ja przypuszczam, że potrwa to dłużej. Jest pewien okres, w którym przyjęte rozwiązania nie będą możliwe do zastosowania przez producentów, co może prowadzić do nieporozumień na drodze - kontrolerzy, decydenci i producenci, a tym samym prowadzić do nieuczciwej konkurencji. Może należałoby zastanowić się nad prawnym rozwiązaniem pomostowym.</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#CzesławŚleziak">Czy ktoś chciałby jeszcze zabrać głos w dyskusji? Nie. Proszę pana ministra o ustosunkowanie się do przedstawionych wypowiedzi.</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#JanuszRadziejowski">Poruszyliście państwo wątpliwości, które my również mamy. W tej chwili mamy nadzieję zamknąć okres niepewności legislacyjnej opublikowaniem rozporządzenia czterech organów administracyjnych. Wypełni to lukę, którą stworzył zapis art. 37a, powierzając delegację do realizacji ministrowi ochrony środowiska, zasobów naturalnych i leśnictwa. Opóźnienie wynosi 10 miesięcy, bo powinno to obowiązywać od 1 stycznia br.</u>
<u xml:id="u-25.1" who="#JanuszRadziejowski">Jeżeli chodzi o dalszą pracę, trudno nam się ustosunkować do takiej lub innej formy organizacyjnej, ale na pewno będzie to poważne zadanie wymagające zaangażowania wielu ekspertów.</u>
<u xml:id="u-25.2" who="#JanuszRadziejowski">Chciałbym podzielić z państwem refleksją, którą sygnalizowałem na początku posiedzenia. Jeden z mówców wspominał o apelu specjalistów z zakresu organizmów transgenicznych sformułowanym podczas Kongresu, pod którym podpisało się wiele osób pracujących w zespołach. Jest to prawda, ale obawiam się, że specjaliści podpisujący się pod tą petycją mieli różne opinie na temat tego, o jakie przepisy chodzi. Z tego wynikają nie tylko nasze problemy, ale również Ministerstwa Zdrowia i Opieki Społecznej oraz Ministerstwa Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej. Jak już mówiłem, urzędnik nagle staje się tym, kto ma podjąć arbitraż między specjalistami wysokiej klasy. Zatem sprawa na pewno będzie bardzo trudna i kłopotliwa. Nie znam opinii Ministerstwa Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej i prawa dotyczącego żywności, ale w art. 37a pkt 1 stwierdza się, że zamierzone uwolnienie genetycznie zmodyfikowanych organizmów lub wprowadzenie do obrotu produktu zawierającego organizmy genetycznie zmodyfikowane, składające się z takich organizmów lub z ich części, wymaga zezwolenia ministra ochrony środowiska, zasobów naturalnych i leśnictwa. Zatem prawo istnieje. Ponadto jest Kodeks postępowania administracyjnego, który reguluje te sprawy. To, że nie mamy jakiegoś prawa, nie oznacza, że jest u nas pustynia legislacyjna. Są inne przepisy, na podstawie których działa administracja.</u>
<u xml:id="u-25.3" who="#JanuszRadziejowski">Dziękuję za dyskusję i interesującą wymianę myśli. Dogłębna dyskusja jest jeszcze przed nami w związku z omawianiem prawa w tym zakresie.</u>
</div>
<div xml:id="div-26">
<u xml:id="u-26.0" who="#CzesławŚleziak">Dziękuję wszystkim, którzy zabrali głos, a szczególnie posłom koreferentom. Dzisiejsza dyskusja wykazała, że problem jest złożony, trudny i poważny. Może świadczyć o tym przykład środowiska naukowego. W ostatnich latach jeden z profesorów w Szkocji - Arpad Pusztai - został zwolniony ze stanowiska w instytucie za ogłoszenie wyników zatrważających badań - pomijam metodykę tych badań. Wydawałoby się, że środowisko naukowe jest otwarte na tolerancję, a okazało się, że zadziałało rygorystycznie. Jest to jeden z przykładów, jak trudny i złożony jest ten problem.</u>
<u xml:id="u-26.1" who="#CzesławŚleziak">W konkluzji należy powiedzieć, że obecny stan wiedzy na temat GMO nie jest na tyle satysfakcjonujący, aby podchodzić do problemu bezpieczeństwa biotechnologicznego inaczej niż w kategoriach ryzyka.</u>
<u xml:id="u-26.2" who="#CzesławŚleziak">Faktem jest, że dorobek polskiego prawa w tym zakresie jest skromny. Nie twierdzimy, że go nie ma. Ono jest, ale jest skromne. Jest faktem, że mamy pewne opóźnienia. Formułowane tu były oczekiwania dotyczące przyspieszenia prac nad ustawą. Dowiedzieliśmy się, że ustawa jest na etapie prac studialnych. Rok 2001 był często wymieniany, ale przypominam, że jest to rok wyborów i przyjdzie nam wtedy rozpatrywać wiele ważnych ustaw. Jak wskazuje praktyka jest to nie do zrealizowania. Liczymy, że projekt ustawy otrzymamy wcześniej. Mamy nadzieję, że rozporządzenie do art. 37a ustawy o ochronie i kształtowaniu środowiska zostanie wydane.</u>
<u xml:id="u-26.3" who="#CzesławŚleziak">W dyskusji wskazywaliśmy, że istnieje potrzeba rygorystycznych, kompleksowych regulacji uwzględniających dostosowanie do prawa europejskiego. Istnieje potrzeba zaplecza instytucjonalnego, kontroli i informacji o produktach na rynku.</u>
<u xml:id="u-26.4" who="#CzesławŚleziak">Poseł Adam Wędrychowicz postulował powołanie podkomisji. Panie pośle, myślę, że będziemy tę sprawę śledzić na bieżąco jako jeden z ważnych problemów. Podkomisję powołamy wówczas, gdy wpłynie propozycja rozwiązań prawnych. Będziemy wracać do sprawy.</u>
<u xml:id="u-26.5" who="#CzesławŚleziak">Prezydium Komisji proponuje, żeby posłowie koreferenci wspólnie z prezydium Komisji na jednym z najbliższych posiedzeń przedstawili projekt opinii Komisji w tej sprawie.</u>
<u xml:id="u-26.6" who="#CzesławŚleziak">Jeśli nie usłyszę sprzeciwu, uznam, że jest zgoda na zakończenie tej dyskusji projektem opinii Komisji, w której zostaną przedstawione wszystkie nasze wątpliwości i zastrzeżenia. Nie słyszę sprzeciwu. Stosowna opinia zostanie państwu niebawem przedstawiona.</u>
<u xml:id="u-26.7" who="#CzesławŚleziak">Przystępujemy do realizacji kolejnego punktu porządku dziennego - przyjęcia opinii w sprawie dostosowania polskiego prawa ochrony środowiska do norm Unii Europejskiej.</u>
<u xml:id="u-26.8" who="#CzesławŚleziak">Komisja zobowiązała prezydium do przygotowania konkluzji w związku z dyskusją z 7 września na temat dostosowania polskiego prawa do wymagań Unii Europejskiej. Członkowie Komisji otrzymali tezy do opinii przygotowane przez Biuro Studiów i Ekspertyz Kancelarii Sejmu.</u>
<u xml:id="u-26.9" who="#CzesławŚleziak">Prezydium Komisji nie broni wszystkich sformułowań, natomiast jeśli nie byłoby uwag, proponowałbym przegłosować zaproponowane tezy jako opinię Komisji, po czym prezydium nadałoby jej ostateczny kształt. Czy są uwagi? Nie ma. Rozumiem, że przyjęliśmy opinię w sprawie dostosowania polskiego prawa ochrony środowiska do norm Unii Europejskiej adresowaną do Prezesa Rady Ministrów. Zamykam drugi punkt porządku dziennego.</u>
<u xml:id="u-26.10" who="#CzesławŚleziak">Przystępujemy do rozpatrzenia trzeciego punktu, zapoznania się z informacją na temat przygotowania Polski do V Konferencji Stron Konwencji Klimatycznej.</u>
</div>
<div xml:id="div-27">
<u xml:id="u-27.0" who="#JanuszRadziejowski">Informuję, że dzisiaj rząd przyjął stanowisko negocjacyjne w zakresie ochrony środowiska. Załącznikiem tego jest bardzo obszerny harmonogram dostosowania prawa polskiego. Dokument ten, zgodnie z obietnicą premiera, został przekazany do Komisji Integracji Europejskiej. Jeżeli członkowie Komisji Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa będą chcieli przedyskutować ten temat, jesteśmy gotowi.</u>
</div>
<div xml:id="div-28">
<u xml:id="u-28.0" who="#CzesławŚleziak">Jeszcze tego dokumentu nie otrzymaliśmy. Panie ministrze, proszę, żeby nie tylko materiały, o które się zwracamy, w naturalny sposób były przekazywane Komisji.</u>
</div>
<div xml:id="div-29">
<u xml:id="u-29.0" who="#JanuszRadziejowski">Formalnie rzecz biorąc, jest to dokument głównego negocjatora - ministra Jana Kułakowskiego, a nie nasz.</u>
</div>
<div xml:id="div-30">
<u xml:id="u-30.0" who="#CzesławŚleziak">Krótkiego wprowadzenia w sprawie przygotowania Polski do V Konferencji Stron Konwencji Klimatycznej dokona dyrektor Czesław Więckowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-31">
<u xml:id="u-31.0" who="#CzesławWięckowski">Zakładam, że wszystkim państwu wiadomo, że nie jest to konwencja czysto środowiskowa, tylko gospodarcza i polityczna. Gospodarcza dlatego, iż ograniczenie emisji gazów cieplarnianych, a przede wszystkim dwutlenku węgla wiąże się ze zmianami technologicznymi, zwiększaniem efektywności spalania czy ograniczaniem spalania paliw mineralnych, a co za tym idzie, ograniczanie konsumpcji energetycznych bądź zwiększanie ich efektywności. Chodzi więc o gospodarkę, o rozwój, bo energia jest wyznacznikiem rozwoju.</u>
<u xml:id="u-31.1" who="#CzesławWięckowski">Polityczna dlatego, że jeden z podstawowych zapisów konwencji mówi o odpowiedzialności wspólnej, ale zróżnicowanej. W związku z tym kraje wysoko uprzemysłowione, tzw. aneksu I, musiały podjąć określone zobowiązania redukcji emisji. Kraje spoza aneksu I, czyli praktycznie wszystkie kraje rozwijające się, w tym również kraje OPEC, nie muszą podejmować żadnych zobowiązań, został im dozwolony rozwój na miarę ich aspiracji, nawet jeśli spowoduje wzrost emisji. W związku z tym, największym zagrożeniem w tej chwili nie są kraje rozwinięte, które ograniczają emisje, wprowadzają nowe technologie, ale gwałtownie rozwijające się takie kraje jak Chiny, Indie czy Brazylia. Przewiduje się, że za kilka lat ich łączna emisja gazów cieplarnianych do atmosfery znacznie przekroczy emisje świata uprzemysłowionego. Jest to konwencja ramowa, a więc nie określa jednoznacznie wszystkich zobowiązań stron, nie określa precyzyjnie wszystkich regulacji prawnych, które rządziłyby tymi zobowiązaniami. Pozostawiony jest dość duży margines dowolności, który jest charakterystyczny dla wszystkich kompromisów i konsensusów międzynarodowych.</u>
<u xml:id="u-31.2" who="#CzesławWięckowski">Powstały w wyniku nacisku na I Konferencji Stron w Berlinie mandat, tzw. berliński, o nieadekwatności dotychczasowych rozwiązań, jest pojmowany różnie. Kraje rozwinięte uważają, że dotyczy to świata rozwijającego się, który jak dotąd nie podejmuje żadnych zobowiązań. Z kolei kraje rozwijające się uważają, że kraje rozwinięte zadeklarowały zbyt mało. W ślad za tym idą następne znaki zapytania, np. dotyczące systemu kontroli realizacji zobowiązań, systemu kar za niezrealizowanie zobowiązań i wreszcie, dotyczące protokołu z Kyoto, tzw. mechanizmy elastyczne realizacji zobowiązań konwencji. Są to przede wszystkim joint implementation - wspólne wdrażanie - które polega na realizacji zobowiązań nie na terenie własnego kraju, ale u sąsiadów, na terenie innych krajów, za pieniądze, w których zwrocie otrzymuje się jednostki redukcji emisji.</u>
<u xml:id="u-31.3" who="#CzesławWięckowski">Kolejnym mechanizmem jest „czysty rozwój”, który nakierowany jest na kraje rozwijające się. Pewne wątpliwości budzi kwestia, od jakiego poziomu będziemy uważali, że rozwój jest czysty, a do jakiego poziomu rozwój jest brudny. Sprawa ta wzbudza bardzo wiele kontrowersji nie tylko między krajami rozwijającymi się a rozwiniętymi, ale również między krajami OPEC i krajami afrykańskimi, czy Unią Europejską a Stanami Zjednoczonymi Ameryki.</u>
<u xml:id="u-31.4" who="#CzesławWięckowski">Następnym mechanizmem jest handel emisjami, wzbudzający największe kontrowersje. Jest to czysty mechanizm rynkowy, powodujący, że bardzo bogate kraje mogą praktycznie nie redukować emisji nabywając je np. w republikach byłego Związku Radzieckiego, które jednostek zredukowanych mają w zapasie bardzo dużo w wyniku głębokiej recesji.</u>
<u xml:id="u-31.5" who="#CzesławWięckowski">Przed V Konferencją Stron Konwencji Klimatycznej, czyli przed oczekującym nas meetingiem w Kyoto i okresem między konferencjami, stoi bardzo poważne zadanie doprowadzenia do sytuacji, żeby protokół z Kyoto stał się ratyfikowalny dla głównych aktorów tej gry - Stanów Zjednoczonych Ameryki, Unii Europejskiej i całej grupy G-7. Przepisy tego protokołu muszą być doprowadzone do takiego stanu, żeby jeden kraj wiedział, że drugi go nie oszukuje. Jest to kwestia konkurencyjności. Im więcej włoży się w badania i efektywność energetyczną, tym bardziej wzrasta cena produktu. To zadanie stoi w tej chwili przed polską prezydencją.</u>
<u xml:id="u-31.6" who="#CzesławWięckowski">Jak państwu wiadomo, minister Jan Szyszko został desygnowany na prezydenta V Konferencji Stron Konwencji Klimatycznej. Jest to olbrzymi sukces dyplomatyczny oraz Polski jako kraju, ponieważ wypełniliśmy nasze zobowiązania w stosunku do tej Konwencji, a więc stabilizacji poziomu emisji gazów cieplarnianych na poziomie 1998 r. Mamy zagwarantowane, że wypełnimy również nasze zobowiązania protokołu z Kyoto, jeżeli nie zajdą nieprzewidziane okoliczności, jak np. gwałtowny wzrost konsumpcji energii.</u>
<u xml:id="u-31.7" who="#CzesławWięckowski">Przed polskim prezydentem stoi niezmiernie trudne zadanie doprowadzenie do czasu VI Konferencji do decyzji umożliwiających ratyfikację protokołu z Bonn. Jeżeli protokół ten nie zostanie ratyfikowany, Konwencja stanie się pustym dokumentem. Dlatego w tej chwili minister prowadzi bardzo szerokie konsultacje z głównymi „aktorami” procesu ochrony klimatu, przede wszystkim z Unią Europejską. Z obecnym państwem przewodniczącym, czyli Finlandią, dwukrotnie były prowadzone rozmowy w Helsinkach i w Warszawie. Prowadzone były konsultacje ze Stanami Zjednoczonymi Ameryki w Warszawie, z Chinami i Japonią w Bonn, a z Arabią Saudyjską w Warszawie. Prowadzone były tzw. nieformalne konsultacje wysokiego szczebla. Odbyły się 20 września w Warszawie. Było to posiedzenie tzw. rozszerzonego biura Konwencji. Spotkanie tego biura odbyło się na szczeblu ministerialnym i zgromadziło ponad 20 ministrów ochrony środowiska i innych dziedzin gospodarczych ze wszystkich regionów świata.</u>
<u xml:id="u-31.8" who="#CzesławWięckowski">Przepraszam państwa bardzo za to, że nie zdążyłem przygotować specjalnego materiału informacyjnego, ale o dzisiejszym posiedzeniu dowiedziałem się dopiero o godz. 11oo. Przyniosłem ze sobą dwie informacje. Jedna była przekazana Radzie Ministrów po spotkaniu konsultacyjnym w Warszawie, a druga była przekazana dla delegacji na OECD. Przekażę te materiały do sekretariatu Komisji mając nadzieję, że członkowie Komisji będą mogli się z nimi zapoznać.</u>
<u xml:id="u-31.9" who="#CzesławWięckowski">Przygotowania do V Konferencji Stron trwają od kwietnia. Został powołany nieformalny zespół organizacyjny przy ministrze ochrony środowiska, zasobów naturalnych i leśnictwa do organizacji jego prezydencji, w którego skład wchodzą: dyrektor Poniedzielski z Ministerstwa Spraw Zagranicznych, prof. Sadowski, który od początku uczestniczy w pracach i negocjacjach dotyczących Konwencji Klimatycznej oraz ja, jako organizator prezydencji dbający przede wszystkim o logistykę. Co tydzień u ministra Jana Szyszki odbywają się spotkania, na których referujemy zadania wynikające z przygotowań. W te działania włączony jest konsulat polski w Bonn. Obecność swoich przedstawicieli w delegacji zadeklarował minister gospodarki oraz minister spraw zagranicznych. Organizacje pozarządowe wytypowały swojego przedstawiciela - dra Karaczuna. Zostało wystosowane pismo do marszałków Sejmu i Senatu z informacją o oczekującej nas Konferencji Stron. Zostało otwarte pole dla Sejmu i Senatu do delegowania swoich przedstawicieli.</u>
<u xml:id="u-31.10" who="#CzesławWięckowski">W strukturze Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej minister powołał tzw. biuro wykonawcze do spraw Konwencji Klimatycznej, z tym że nie ma ono pracować wyłącznie na rzecz V Konferencji Stron, a ma przygotowywać Polskę do pełnej realizacji Konwencji jak i protokołu z Kyoto.</u>
<u xml:id="u-31.11" who="#CzesławWięckowski">Powołany został również zespół złożony z przedstawicieli Departamentu Polityki Ekologicznej i Współpracy z Zagranicą oraz departamentów odpowiedzialnych za podatki i sprawy celne w Ministerstwie Finansów w celu wyjaśnienia wszystkich spraw związanych z mechanizmami protokołu z Kyoto, a przede wszystkim z joint implementation, ze względu na liczne oferty krajów rozwiniętych dotyczących inwestowania w Polsce w redukcję gazów cieplarnianych, czyli w energetykę, lepsze wykorzystanie paliw. Polska może do siebie przyciągnąć wiele milionów dolarów w formie inwestycji za zwrot w postaci jednostek zredukowanej emisji.</u>
<u xml:id="u-31.12" who="#CzesławWięckowski">Szacuje się, że obecnie rynek na handel emisjami, joint impelementation, wynosi około 700 mld dolarów. Ten kraj, który wcześniej do tego przystąpi, będzie miał możliwość uzyskania większej liczby inwestycji, bo de facto są to inwestycje, a nie pomoc bezzwrotna. To wszystko z mojej strony. Jeżeli macie państwo pytania, jestem gotów na nie odpowiedzieć.</u>
</div>
<div xml:id="div-32">
<u xml:id="u-32.0" who="#CzesławŚleziak">Nie wnikamy w szczegóły, co się stało, że dziś o godz. 11oo dowiedział się pan o naszym posiedzeniu. Prace nad przygotowaniem informacji trwają przynajmniej od poprzedniego posiedzenia Komisji. Tydzień temu osobiście rozmawiałem z panem ministrem, który informował mnie, że pan będzie referował to zagadnienie. Co się stało, to nie jest sprawa Komisji.</u>
<u xml:id="u-32.1" who="#CzesławŚleziak">Czy są pytania związane z wystąpieniem dyrektora Czesława Więckowskiego? Nie ma. Mam nadzieję, że będziemy wracać do zagadnienia. Wspólnie z panem Mirosławem Sobolewskim podjęliśmy działania, aby ustalić nasz udział w V Konferencji Stron. Tak się składa, że do tej pory przedstawiciele parlamentu byli zapraszani przez GLOBE, ale na skutek pewnych zmian nastąpiło tam pewne zamieszanie. Jednak nawiązaliśmy kontakt. Jest już zaproszenie z GLOBE, a wiem, że pan minister wysłał stosowne zaproszenie do marszałka Sejmu.</u>
<u xml:id="u-32.2" who="#CzesławŚleziak">Zwracam się do członków Komisji zainteresowanych wyjazdem do Bonn w terminie od 25 października do 6 listopada br. o zgłoszenie do jutra chęci udziału w Konferencji w sekretariacie Komisji.</u>
</div>
<div xml:id="div-33">
<u xml:id="u-33.0" who="#StanisławŻelichowski">Jest to moje prywatne zdanie, że - niestety - ONZ już dawno przestała mieć możliwość rozwiązywania złożonych problemów stojących przed ludzkością. Zwykle tak bywa, że na początku działalności idee są piękne, a gdy dojdzie do konkretów, „wyrywa się kolejne zęby”, a to, co zostaje, już nikomu i niczemu nie służy. Oby w tym przypadku tak się nie skończyło. Trzeba zrobić wszystko, żeby było inaczej. Nie znam jednak takiej decyzji ONZ, która uwzględniłaby potrzeby i biednych, i bogatych, aby wszyscy byli szczęśliwi. Zawsze są różnice interesów. Bogaci zawsze mogą znaleźć 3–4 państwa, które postawią veto. Tak to zwykle było robione i zapewne tak będzie nadal. Panie dyrektorze, prowadził pan sprawę ograniczenia eksploatacji lasów na naszym globie, żeby dwutlenek węgla był przechwytywany. Niestety, firmy amerykańskie są tak mocne, że nie udało się tego przeprowadzić. Sądzę, że w tej sprawie będzie podobnie. Oby tak się nie stało!</u>
</div>
<div xml:id="div-34">
<u xml:id="u-34.0" who="#CzesławŚleziak">Zamykam ten punkt porządku dziennego. Przystępujemy do realizacji ostatniego punktu - sprawy bieżące. Informuję, że czeka nas intensywny okres pracy związany z ustalaniem budżetu na 2000 r. Prezydium zadecydowało, że następne posiedzenie Komisji poświęcone wyłącznie sprawom budżetu odbędzie się 19 października o godz. 14oo. Stosowne dokumenty powinniście państwo otrzymać do 14 października.</u>
<u xml:id="u-34.1" who="#CzesławŚleziak">Następna informacja. Główny Geolog Kraju, minister Tadeusz Bachleda-Curuś, zaprasza członków Komisji 28 października br. do udziału w Forum Geologów. Zainteresowanych proszę o pozostawienie informacji w sekretariacie Komisji. Czy ktoś chciałby zabrać głos w sprawach różnych?</u>
</div>
<div xml:id="div-35">
<u xml:id="u-35.0" who="#MaciejStanisławJankowski">Jutro w Sejmie ma odbyć się dyskusja na temat projektu reprywatyzacji, który m.in. dotyczy lasów. Czy moglibyśmy dowiedzieć się czegoś w tej sprawie?</u>
</div>
<div xml:id="div-36">
<u xml:id="u-36.0" who="#CzesławŚleziak">W dniu dzisiejszym prezydium Komisji wysłuchało stanowiska posła Stanisława Żelichowskiego nie zajmując żadnego stanowiska. Oddaję głos posłowi Stanisławowi Żelichowskiemu.</u>
</div>
<div xml:id="div-37">
<u xml:id="u-37.0" who="#StanisławŻelichowski">Ewaluacja roszczeń w stosunku do lasów zmienia się. Najpierw miała być totalna reprywatyzacja jako mienie zamienne, później miała być spółka skarbu państwa. Teraz bierze się pod uwagę wypłatę byłym właścicielom za 1,5 mln ha przez Lasy Państwowe. W moim przekonaniu jest to tylko odroczenie agonii Lasów Państwowych. Obecnie Lasy Państwowe są jedyną firmą spośród potężnych firm państwowych, która płaci wszystkie zobowiązania wobec Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, samorządów oraz państwa. W 1991 r., kiedy ustalaliśmy wielkość podatku leśnego, mimo że lobby samorządowe było dość potężne, uznaliśmy, iż płacona wielkość jest maksimum, które można uzyskać. Materiały Najwyższej Izby Kontroli wskazują na to, że wiele prac nie jest wykonywanych, ponieważ nie ma odpowiednich możliwości ekonomicznych. Jeżeli na Lasy Państwowe nałożymy obowiązek wypłat, to upadną pod względem ekonomicznym. W następnym ruchu trzeba będzie je sprywatyzować, bo budżet państwa nie może do nich dopłacać.</u>
<u xml:id="u-37.1" who="#StanisławŻelichowski">Moim zdaniem, powinniśmy zrobić wszystko, żeby te kwoty wypłacił budżet państwa, aby nie obciążać Lasów Państwowych, tym bardziej że jest to wątpliwe pod względem prawnym. W konstytucji zapisaliśmy obowiązek ochrony środowiska przez państwo, w tym szczególnie lasów. Wpisaliśmy zasadę zrównoważonego rozwoju. Jeżeli na Lasy Państwowe nakładamy tego typu kontrybucję, to nie można mówić o zachowaniu zasady zrównoważonego rozwoju. Jest to więc działanie wbrew zasadzie konstytucyjnej. Ponadto Lasy Państwowe nie mają osobowości prawnej, nie są podmiotem prawa. W związku z tym nie ma pewności, że ktoś będzie się skarżył, że uzyskana kwota jest za mała w stosunku do tej, której żądał. Różne trybunały mogą orzekać w tej sprawie, ale na czyją rzecz? Nie orzekną na rzecz Lasów Państwowych, ponieważ one nie mają osobowości prawnej. Płacić będzie musiał budżet państwa. Jest to złożona materia, również pod względem prawnym, dlatego jeżeli trzeba płacić, niech to robi budżet państwa, a Lasy Państwowe zostawmy w spokoju. Na razie Lasy Państwowe są w dobrej kondycji ekonomicznej. Niech tak zostanie.</u>
</div>
<div xml:id="div-38">
<u xml:id="u-38.0" who="#CzesławŚleziak">Zastanawiająca jest jedność całego środowiska w tym względzie. Zarówno przedstawiciele ministerstwa, jak i leśnicy prezentują jednoznaczne stanowisko w tej sprawie. Kiedy wydobywaliśmy argumenty przeciw prywatyzacji lasów, podawaliśmy przykład Niemiec. Podatnik niemiecki do prywatnego lasu dopłaca rocznie 100–200 marek. Nie dość, że nie ma pieniędzy z zewnątrz, to chcemy obciążyć Lasy Państwowe. Wymieniamy tu opinie bez obowiązujących konkluzji. Czy w tej sprawie ktoś z państwa chciałby zabrać głos?</u>
</div>
<div xml:id="div-39">
<u xml:id="u-39.0" who="#MaciejStanisławJankowski">Czy została wyliczona wysokość renty leśnej? Ile Lasy Państwowe będą musiały zapłacić?</u>
</div>
<div xml:id="div-40">
<u xml:id="u-40.0" who="#StanisławŻelichowski">W Europie wycenia się lasy według wartości renty leśnej. Natomiast w Polsce minister skarbu wycenił to według wartości likwidacyjnej lasu. Chodzi o to, że jeśli liczy się według wartości leśnej, to zakładamy, że las ma trwać wiecznie, odkłada się przyrost, który jest wyliczony na 3-procentowy wzrost wartości. Jest to renta leśna. Minister skarbu w materiałach skierowanych do rządu wyliczył wartość na 26 mld zł. Natomiast Lasy Państwowe, według renty, określiły wartość na 1 mld zł. W dokumencie zapisano, że ma się to odbyć zgodnie z rentą leśną. Jednak, gdy zobaczyłem uzasadnienie do projektu rządowego, to brakuje tam 23 mld zł i nie wiadomo, gdzie się podziały. W związku z tym myślę, że jest wstępne wyliczenie ministra skarbu. Jest tam zapis, że Rada Ministrów ustali zasady i kryteria wyceny. Jeżeli tak, Lasy Państwowe będą płaciły nie 1 mld, a 26 mld zł.</u>
<u xml:id="u-40.1" who="#StanisławŻelichowski">Jest to dziwna sprawa. Niezrozumiałe jest dla mnie, że skarb państwa ocenia swój majątek 26 razy wyżej niż wynosi jego rzeczywista wartość po to, żeby ten majątek kupić płacąc ze skarbu państwa. Istnieje mechanizm, że skarb państwa ma pierwszeństwo zakupu. Właściciele skierują majątek do wykupu. Skarb państwa wycenił swój majątek bardzo wysoko i za taką cenę będzie musiał to kupić. Kto w tym wszystkim miesza, co to są za interesy, nie ośmielam się określić.</u>
</div>
<div xml:id="div-41">
<u xml:id="u-41.0" who="#CzesławŚleziak">Czy są jeszcze pytania w tej sprawie? Nie ma. Czy ktoś chciałby poruszyć inne sprawy bieżące? Nie. Dziękuję wszystkim za udział w dzisiejszych obradach. Zamykam posiedzenie Komisji.</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>