text_structure.xml
22.4 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml" />
<TEI>
<xi:include href="header.xml" />
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#JerzyKoralewski">Pozwolą państwo, że w państwa i swoim imieniu powitam wicewojewodę małopolskiego, pana Jerzego Meysztowicza. Proponowałbym, aby jeśli państwo posłowie mają pytania bądź chcą wyrazić ocenę działalności Państwowej Inspekcji Handlowej w 1998 r., zabrali teraz głos. Po tym proponowałbym, aby zabrali głos wojewódzcy inspektorzy i podzielili się z nami swoimi refleksjami, swoim punktem widzenia.</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#TadeuszDamm">Trzeba powiedzieć, że to, co dobrego dzieje się w Inspekcji Handlowej, jest związane z przychylnością komisji sejmowej. Dzięki funduszom celowym mamy możliwość rozwijania laboratoriów, te zaś służą nam do monitorowania rynku. Na pewno kierunek obrany pod kierownictwem Głównego Inspektora jest kierunkiem słusznym. Ważkim kierunkiem działania jest analiza i monitorowanie rynku, nadzór nad jakością produktów wpływających na rynek krajowy. Jeżeli chodzi o produkty spożywcze, to ta sprawa od wielu lat była w centrum uwagi i doprowadzono do takiej sytuacji, że produkty wpływające na polski rynek mają standard europejski. Natomiast z doświadczeń Wojewódzkiego Inspektoratu w Łodzi, który prowadzi jedyne w kraju laboratorium badające artykuły przemysłowe, zwłaszcza tekstylne, wynika, że ten segment rynku wymaga kontynuacji badań i monitorowania. Dostrzeżono potrzebę ochrony rynku polskiego przed wyrobami tekstylnymi o niewłaściwej jakości, pochodzącymi z różnych krajów, zwłaszcza azjatyckich. Ten problem Inspekcja Handlowa podnosiła już przed wielu laty, ale z miernym skutkiem. Teraz możemy pochwalić się tym, że w nowej strukturze organizacyjnej Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów ten problem znalazł swoje odzwierciedlenie. Dzięki działalności laboratoriów można prawidłowo monitorować rynek krajowy i zapobiegać pewnym nieprawidłowościom.</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#TadeuszDamm">Poruszono wczoraj kwestię narzędzi prawnych, którymi dysponujemy. Są one nie w pełni doskonałe. Nasze działanie przynosi satysfakcję, ale też jednocześnie powoduje pewien niedosyt między innymi z tego względu, że możliwości naszego oddziaływania ogranicza niedoskonale prawo. A trzeba by znaleźć na przykład rozwiązanie, które pozwoliłoby uporządkować sprawę wycofanych towarów, tak ażeby nie wracały one na rynek. Zapobiegamy temu w ten sposób, że po wydaniu decyzji o czasowym wycofaniu pewnych towarów z obrotu towarowego, wracamy do miejsca kontroli, by się przekonać, czy nas nie okpiono, czy postąpiono zgodnie z decyzją.</u>
<u xml:id="u-2.2" who="#TadeuszDamm">Jeśli chodzi o sprawę podwójnej podległości, to sądzę, że jest to sfera, w której trudno wojewódzkim inspektorom wypowiadać się zbyt stanowczo, bo to złożony problem polityczny, organizacyjny itp. Ta kwestia także wymaga analizy. Jeżeli dotychczasowy zapis mówi, że Główny Inspektor kieruje Inspekcją Handlową, to trzeba przyjrzeć się, jakimi narzędziami on dysponuje. Trudno jest odnaleźć wśród nich takie, które by pozwalały mu na osiągnięcie realnego wpływu na inspektoraty wojewódzkie, bo poczynając od obsady kadrowej, poprzez sprawy finansowe, nie ma on bezpośredniego wpływu. To wymaga pewnych przemyśleń.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#JerzyKoralewski">W nowym Kodeksie celnym wpisaliśmy fakultatywną możliwość dla GUC dokonania specjalizacji przejść celnych. Mówię to w kontekście sprawy laboratorium łódzkiego. Sądzę, że pan prezes Aziewicz mógłby podjąć próbę skorelowania tych ewentualnych wyspecjalizowanych przejść celnych z kompetencjami swoich służb, aby te próbki nie jeździły po całej Polsce i aby interpretacja badań była jednolita. Wracając do wątku ewentualnej zmiany podległości, to w Sejmie takich sugestii nie słychać. Sądzę, że jest to problem na tyle odległy, że musiałby być wpierw dopracowany i ze strony szefa Urzędu, i ze strony premiera, a także wszystkich wojewodów. Te trzy środowiska mogłyby wypracować jedną lub kilka propozycji i dopiero wówczas mogłyby one trafić do Sejmu. Gdyby państwa środowisko wypracowało jakąś propozycję, to nasza Komisja jest na to otwarta, jest przecież możliwość wniesienia inicjatywy poselskiej lub komisyjnej, gdyby okazało się to celowe i skuteczne.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#MarianLachowski">Jestem mile zaskoczony tym spotkaniem, a przede wszystkim tym, że państwo posłowie tak dobrze rozumieją i znają tę problematykę. Pan poseł Słomski wykazał nie tylko znajomość tematu, ale także skrupulatność w analizie naszych sprawozdań. Dziękujemy za to zainteresowanie naszą pracą. Rozumiemy, że wynika ono z potrzeb społecznych Skoro parlament powołał specjalną komisję zajmującą się tymi zagadnieniami, to znaczy, że minął już okres, gdy kwestionowano w ogóle istnienie Inspekcji Handlowej. A działo się tak na początku lat dziewięćdziesiątych. Uważano wówczas, że rynek ureguluje wszystkie sprawy i nie będzie potrzebna żadna kontrola. Dziś zaś panuje powszechne przekonanie, że nawet w krajach znacznie rozwiniętych ekonomicznie, konsument, będący indywidualną osobą fizyczną, jest stroną słabszą od silnych i sprawnych organizacyjnie producentów i sprzedawców. Moim zdaniem dziś najważniejszą sprawą jest tworzenie prawa prokonsumenckiego oraz sprawne egzekwowanie praw konsumentów. W tej dziedzinie spotykamy się z wieloma nie uregulowanymi kwestiami.</u>
<u xml:id="u-4.1" who="#MarianLachowski">Na wczorajszym posiedzeniu mówiono na temat niedostatecznego zabezpieczenia praw konsumenckich w różnych dziedzinach. W niektórych aktach prawnych dotyczących na przykład banków lub szeroko pojętego mieszkalnictwa, energetyki, przewozów, prawa konsumenckie nie są należycie zabezpieczone. System organizacyjno-kompetencyjny został już raczej w miarę uporządkowany. Na rzecz ochrony konsumentów działa wiele instytucji pozarządowych, a także rządowe agendy. Jest jeden koordynator, ustawa wyraźnie tę funkcje wyznacza prezesowi Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Zgadzam się z panem prezesem, że tworzenie struktury zapewniającej ochronę konsumenta jest procesem ciągłym.</u>
<u xml:id="u-4.2" who="#MarianLachowski">Mówiono tu o naszych sądach konsumenckich, o tym, że jedna trzecia klientów odchodzi niezadowolona, bo są to sądy polubowne, a przeprowadzenie sprawy możliwe jest tylko wówczas, gdy zgodzi się na to i poszkodowany klient, i przedsiębiorca. Oczywiście konsument jest informowany, że może się zwrócić do sądu powszechnego. Pilną sprawą jest procesowe uregulowanie działalności sądów konsumenckich. Chodzi o to, by było także zabezpieczenie materialne ich działalności. Nie jest to kwestia tylko naszych kłopotów, choć to my jesteśmy na pierwszej linii, to my odbieramy pierwszy atak niezadowolenia klientów. Są tysiące takich osób, które wyrażają osobiście bądź telefonicznie dwoje głębokie niezadowolenie, nie przebierając w słowach. W regionie świętokrzyskim jest stosunkowo dużo bezrobotnych, kupienie butów jest często dla ich rodzin naprawdę dużym wydatkiem. Jeśli okazuje się, że te buty, po tygodniu używania, nie nadają się do chodzenia, to trudno się dziwić frustracji klientów. Jest więc potrzeba chronienia ich interesów w sposób bardziej skuteczny. Wiadomo, że sąd powszechny jest zawalony sprawami, a dochodzenie roszczeń jest nie tylko długotrwałe, ale i kosztowne. Dlatego też, jak już wspomniałem, istnieje pilna potrzeba uregulowania procesowego naszych sądów konsumenckich. Czy przejmą tę funkcję sądy grodzkie, czy też będą one nadal działały przy naszej organizacji - tego nie wiem, sygnalizuję jedynie taki problem.</u>
<u xml:id="u-4.3" who="#MarianLachowski">Chciałbym podkreślić, że tendencja lansowana przez pana prezesa Aziewicza i pana inspektora Królikowskiego jest właściwa. Mówiono tu na temat inwazji artykułów żywnościowych i przemysłowych. Nasze laboratoria mogą wykonywać badania i wykonują je na użytek nasz wewnętrzny, krajowy. W sporach międzynarodowych wyniki badań naszych laboratoriów nie będą honorowane. Od września ubiegłego roku wszystkie laboratoria w Europie, które chcą być brane pod uwagę, muszą być akredytowane. My nie jesteśmy w stanie, przy rozbiciu na kilkanaście laboratoriów, wszystkich ich akredytować, wyposażyć w odpowiedni sprzęt. Z tego względu wydaje się słuszny wybór tych 6–10 laboratoriów, które dokonywałyby pełnej kontroli. Nie da się iść w kierunku budowania jakichś barier celnych. Byłem w laboratorium w Massy we Francji, powiedziano nam tam, że żywność sprowadzaną z Europy Środkowej poddają bardzo szczegółowym badaniom. Jeśli stwierdzą jakiekolwiek uchybienia, to produkt dyskwalifikują. Pomijam już fakt, że powinniśmy mieć elektroniczną łączność pomiędzy laboratoriami, bo to oczywiste, jeśli chcemy podjąć skoordynowane działania. Sądzę, że można zapewnić władztwo wojewodom poprzez przyznanie im uprawnień do powoływania wojewódzkich inspektorów, natomiast całą sferą merytoryczną powinien sterować jeden organ w Warszawie.</u>
<u xml:id="u-4.4" who="#MarianLachowski">O płacach nie ma chyba sensu wspominać, bo są to sprawy powszechnie znane, natomiast sprawą żenującą są zarobki naszej podstawowej kadry kontrolerskiej, które oscylują w granicach 800–900 zł brutto... Niezrozumiałe jest dla mnie, że w urzędach skarbowych i innych organach kontrolnych, które przysparzają państwu nawet mniej pieniędzy, niż my, są zagwarantowane dodatki specjalne dla pracowników terenowych. Na przykład wydane przez ministra zdrowia rozporządzenie z 25 marca br., zawarte w Dzienniku Ustaw nr 29, dotyczyło pracowników inspekcji sanitarnych. Chodziło w nim o przyznawanie dodatków specjalnych dla tych, którzy wykonują pracę w terenie. Aż się prosi, aby nasi ludzie również zostali wyposażeni w takie środki materialne.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#StanisławMródź">Chciałem się odnieść do trzech tematów: do kwestii mediacji, sądownictwa polubownego i ilości etatów w Inspekcji Handlowej.</u>
<u xml:id="u-5.1" who="#StanisławMródź">Jeśli chodzi o kwestię mediacji, to załatwiamy skargi obywateli w dwojaki sposób: poprzez mediacje albo poprzez sąd konsumencki. Przed zorganizowaniem rozprawy sąd konsumencki również prowadzi mediację pisemną i wówczas albo podmiot zgadza się z treścią naszego pisma i nie dochodzi do rozprawy, albo się nie zgadza. Samo niezałatwienie sprawy powoduje, że konsument nas obraża, uważając, że to my nie potrafimy załatwić prostej kwestii. Próbowaliśmy uzgodnić tryb postępowania z Federacją Konsumentów w ten sposób, abyśmy, gdy jesteśmy przekonani, że konsument ma rację, mogli się zwrócić do Federacji Konsumentów, by kontynuowała sprawę, mając uprawnienia do przekazywania powództwa w imieniu konsumenta do sądu cywilnego. Niestety okazuje się, że aby dany klub konsumencki mógł skierować sprawę do sądu, musi mieć zgodę centrali w Warszawie. Federacja Konsumentów i rzecznicy praw konsumentów, którzy, choć nie są do tego przygotowani, mają uprawnienia, by kierować sprawy do sądów powszechnych. Nie ma ich nasza Inspekcja, która jest do tego znacznie lepiej przygotowana. Należałoby więc, moim zdaniem, wyposażyć Inspekcję w takie uprawnienie.</u>
<u xml:id="u-5.2" who="#StanisławMródź">Jeśli chodzi o sądownictwo polubowne, to są już opracowane nowe regulaminy i jest nowa umowa. W nowym regulaminie jest określone finansowanie sądu polubownego w ten sposób, iż jest to 2% wartości przedmiotu sporu, ale nie mniej niż. 10 zł. Stworzy to sytuację taką, że Inspekcja Handlowa nie będzie miała środków na przeprowadzanie rozpraw. Strony, przedsiębiorcy, podpisujący umowy nie będą nam płacić, gdyż nie mają w tym interesu, jeśli rozprawy się nie odbywają, konsument zawsze się zgadza płacić, gdyż zazwyczaj w grę wchodzi niska kwota. W ten sposób trafiają na rozprawę sprawy nawet wówczas, gdy klient, po zastanowieniu, mógłby zrezygnować z tej drogi, ponieważ jego racje są mocno wątpliwe.</u>
<u xml:id="u-5.3" who="#StanisławMródź">Projekt ustawy o ochronie konsumentów mówi, że można zatrudnić przewodniczącego sądu, który miałby być powoływany przez wojewodę. Teraz te obowiązki wykonuje dwóch pracowników i załatwiają cały problem. Na ogół nasi pracownicy uzyskują od stron konieczną zgodę na przeprowadzenie rozprawy. W takich wypadkach wynajmuję prawnika do rozstrzygania konkretnych spraw. Zamiast przewodniczącego sądu są nam bardziej potrzebni przewodniczący składów sędziowskich, którzy rozstrzygają spory. Postulowałbym więc, aby w naszym budżecie znalazła się pewna kwota na finansowanie prawników rozstrzygających spory.</u>
<u xml:id="u-5.4" who="#StanisławMródź">Nie ma żadnego ustawowego zapisu na temat tego, w jakim czasie podmiot, do którego zwracamy się z pytaniem, czy wyraża zgodę na przeprowadzenie sprawy w sądzie polubownym, powinien udzielić nam odpowiedzi. Określenie tego terminu w ustawowym zapisie np. na 14 dni, bardzo by nam ułatwiło realizację zadania. W tej chwili ta sprawa wygląda w ten sposób, że czekamy miesiąc lub dwa na odpowiedź strony, sprawa się przeciąga w nieskończoność i konsumenci są niezadowoleni.</u>
<u xml:id="u-5.5" who="#StanisławMródź">Województwo śląskie jest chyba, po mazowieckim, drugie pod względem ilości podmiotów gospodarczych i liczby ludności. Te wskaźniki powinny decydować o ilości pracowników w danym inspektoracie. W większym województwie, z większą ilością podmiotów, występuje więcej skarg, jest też więcej zlecanych tematów do kontroli. Mam wrażenie, że w naszym inspektoracie jest etatów za mało. Występowałem do wojewody z pismem w tej sprawie. Wojewoda wystąpił z kolei do pani minister Trenkner i do pana ministra Komołowskiego o zwiększenie etatów w śląskim wojewódzkim inspektoracie. Mam nadzieję, że niebawem będziemy wiedzieli, czy to coś dało.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#JerzyKoralewski">Problem sądownictwa jest rozpatrywany od kilku lat, myślę tu w szczególności o procedurze uproszczonej, która jest w opracowaniu. Niestety, nie widzę szybkiego zakończenia tych dyskusji, której efektem byłoby wprowadzenie nowej procedury prawnej. Natomiast kwestia określenia terminu, w jakim powinien podmiot gospodarczy udzielić odpowiedzi, czy zgadza się na sąd polubowny, czy też nie, jest do załatwienia w stosunkowo niedługim czasie. Jeśli taka będzie wola posłów, trzeba to będzie przy najbliższej okazji uczynić.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#PiotrMeteniowski">Chciałbym odnieść się do relacji pomiędzy Urzędem Ochrony Konkurencji i Konsumentów a Inspekcją Handlową. Pojawiła się taka myśl, by połączyć obie instytucje. Jednakże byłby to brak konsekwencji, skoro bowiem Inspekcja Handlowa jeszcze nie została do końca „posadowiona” w ramach prawnych, nie ma sensu podejmować tego typu decyzji, nie przekonawszy się, jak sprawdzają się wprowadzane obecnie rozwiązania. Mamy ustawę, jest pilna potrzeba wydania rozporządzeń wykonawczych, o których już wczoraj wspominano. Zobaczymy, jak te rozwiązania się sprawdzą. Koledzy już poruszali kwestię niedoboru środków materialnych. Doszło wiele nowych zadań, a ich wykonanie wiąże się z koniecznością zwiększenia wydatków. Opłacanie sądów konsumenckich, ośrodków zamiejscowych musi kosztować. W interesie społecznym leży też, abyśmy pomogli powiatowym rzecznikom praw konsumenta. To również wymaga środków, podobnie jak prowadzenie akcji edukacyjnej nie tylko wśród konsumentów, ale także wśród przedsiębiorców. Należy przy tym zaznaczyć, że na przykład w tym roku przyniesiemy skarbowi państwa więcej środków, niż zostanie ich wydanych na utrzymanie naszej wojewódzkiej inspekcji. Tu i ówdzie pojawiają się głosy, iż może nasza działalność nie jest konieczna i można by zrezygnować z istnienia Inspekcji Handlowej. W odpowiedzi mógłbym z kolei zapytać, czy dobry byłby pomysł zlikwidowania Inspekcji Pracy? Nasza instytucja służy przecież ochronie stosunków handlowych i to tych najbardziej istotnych dla gospodarki. Apeluję do państwa posłów o poszukanie dodatkowych środków na funkcjonowanie Inspekcji Handlowej. Dodano nam przecież zadań, ograniczając jednocześnie środki na wydatki rzeczowe. W okresie reformowania są potrzebne zwiększone środki właśnie na ten rodzaj wydatków, nie mówiąc już o wysokości pensji, bo są one żenujące.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#JerzyKoralewski">Skoro mowa o zwiększeniu środków, chciałbym wspomnieć, że jestem członkiem Komisji Finansów Publicznych. Wszystkie komisje merytoryczne starają się uzyskać środki dla swoich działów. Trudno jest więc się przebić z takimi postulatami. Ale chcę państwa zapewnić, że staramy się o podniesienie wielkości przyznawanych środków. Jest to dość trudne, gdyż na przykład 8 mld zł zostało zarezerwowanych na reformy, z czego 3,5 mld zł pochłonie sama reforma emerytalna. Należy jednak mieć nadzieję, że będzie to ostatni tak trudny rok dla Inspekcji Handlowej.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#ElżbietaJasińskaŁuczyńska">Chciałabym przyłączyć się do zdania pana inspektora Meteniowskiego, że koszty naszej reformy są zdecydowanie widoczne. Podczas pierwszej reformy ponieśliśmy wydatki związane z polepszeniem warunków pracy naszych pracowników. Nakłady pieniężne na doposażenie lokali zostały poniesione. Teraz wojewodowie starają się umiejscowić wszelkie agendy administracji rządowej w byłych budynkach urzędów wojewódzkich tych województw, które przestały istnieć. Jest to słuszna decyzja, niemniej wiąże się to z kosztami. Województwo dolnośląskie ma trzy oddziały zamiejscowe, które miały się przenieść do nowych lokali. Zrobiono kosztorysy. Okazało się, że przy założeniu, iż zostaną wykonane tylko podstawowe prace takie, jak: zmiana wykładziny, pomalowanie ścian, wymiana instalacji elektrycznych, itp., trzeba byłoby wydatkować znaczne sumy. Dla przykładu podam, że zmiana lokalu jednego z oddziałów dolnośląskich kosztuje 22 tys. zł, czyli równa się kosztowi funkcjonowania dolnośląskiego inspektoratu w ciągu jednego miesiąca. Mając więc trzy takie oddziały ponosimy koszt odpowiadający rocznej sumie wydawanej na działalność Inspektoratu w ciągu kwartału.</u>
<u xml:id="u-9.1" who="#ElżbietaJasińskaŁuczyńska">Sądy konsumenckie są dobrym rozwiązaniem, ale ich skuteczność jest różna w różnych regionach kraju. Są miejsca, gdzie spolegliwość podmiotów gospodarczych jest taka, że wystąpienie z wnioskiem o przystąpienie do rozpatrzenia sprawy przez sądy konsumenckie jest przyjmowane pozytywnie. Niestety, nie jest tak na Dolnym Śląsku. Tu podmioty gospodarcze uważają, ze klient może wystąpić z pozwem do sądu powszechnego. Sądy, jak już mówiono, są przeciążone. W dużych ośrodkach na rozpatrzenie sprawy czeka się nawet powyżej dwóch lat, w mniejszych ośrodkach ten okres jest krótszy. Nie każdy konsument decyduje się na takie rozwiązanie. Przedsiębiorcy korzystają z takiej sytuacji na zasadzie prawa wielkich liczb: na sto procent spraw skierowanych, około 50 może być oddalonych. Jeśli tylko połowa klientów złoży odwołanie, to okaże się, że z tych stu spraw, tylko 25 zostaje do pozytywnego załatwienia. Dla tych podmiotów gospodarczych to przecież czysty zysk!</u>
<u xml:id="u-9.2" who="#ElżbietaJasińskaŁuczyńska">Kolejny problem to kwestia rzeczoznawców. Tak się stało, że instytucja rzeczoznawców została praktycznie zlikwidowana. Istnieją tylko biegli sądowi, wpisani na listy przy sądach. Pojawiło się natomiast bardzo wielu fachowców związanych z branżą obuwniczą lub odzieżową, którzy zgłosili swoją działalność gospodarczą i świadczą swoje usługi na rzecz dużych podmiotów gospodarczych, hurtowni, dużych sklepów. Jeśli takiemu fachowcowi w danej branży płaci podmiot gospodarczy, to wiadomo, jaka będzie jego skłonność do wydawania opinii. Jeżeli będzie wydawał zbyt dużo opinii niekorzystnych dla swego pracodawcy, to po prostu pracodawca mu podziękuje. My, jako inspektorat, nie korzystamy w tej sytuacji z usług tych osób, gdyż są one stronnicze.</u>
<u xml:id="u-9.3" who="#ElżbietaJasińskaŁuczyńska">Co do płac, to już mówiono, jak przedstawia się sytuacja. Są kłopoty z zatrudnieniem prawników. Jeśli przychodzą oni do nas, to z przeświadczeniem, że uzyskają wysokie wynagrodzenie, bo tak im sugerowano podczas studiów. Uważają, że stawka poniżej 1500 zł po prostu nie wchodzi w grę. Gdy okazuje się, że sytuacja jest inna, nie decydują się na podjęcie pracy. Po jakimś czasie, gdy taki absolwent odbył kilka takich bezowocnych rozmów kwalifikacyjnych u różnych potencjalnych pracodawców, nieraz wraca do nas i podejmuje pracę za pieniądze, jakie możemy mu zaoferować. Jednakże fluktuacja tych kadr jest duża, bo taki pracownik traktuje swoje zajęcie jako chwilowe i rozgląda za lepszą ofertą. Nawet krótki staż w Inspekcji Handlowej powoduje, że podmioty gospodarcze chętnie taką osobę do siebie przyjmują, proponując znacznie wyższe wynagrodzenie.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#JerzyKoralewski">W imieniu państwa i swoim podziękowałbym naszym gościom, panu prezesowi Aziewiczowi i panu wicewojewodzie Meysztowiczowi, gdyż muszą oni udać się do swoich obowiązków. Zamykam posiedzenie do jutra, do godziny 9.00.</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>