text_structure.xml 50.4 KB
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml" />
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml" />
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#JerzyKoralewski">Otwieram posiedzenie Komisji Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Witam przedstawiciela Ministerstwa Transportu i Gospodarki Morskiej, podsekretarza stanu, pana Andrzeja Grzelakowskiego, a także panią wiceprezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, Elżbietę Ostrowską wraz z panią wiceprezes Elżbietą Modzelewską, jak również wiceprezesa Rady Krajowej Federacji Konsumentów, pana Sławomira Wymysłowskiego. Witam też panią wiceprezes Stowarzyszenia Konsumentów Polskich, Lilianę Ustaborowicz- Jakimowicz oraz wszystkich przybyłych na nasze posiedzenie gości i parlamentarzystów. Panie i panowie posłowie otrzymali porządek obrad, który został im doręczony. Przypomnę, iż decyzją prezydium rozszerzono go o punkt: „informacja o procesie koncesjonowania produkcji tablic rejestracyjnych”. Poza tym, oczywiście, zostanie omówiony nasz podstawowy punkt, czyli wstępne założenia do komisyjnego projektu ustawy o ochronie konsumentów, zaprezentowany przez naszego eksperta. Czy są uwagi do tak sformułowanego programu? Jeśli nie - to przypomnę, że pierwszym punktem będzie informacja o procesie koncesjonowania produkcji tablic rejestracyjnych. Proszę o zajęcie stanowiska w tej sprawie pana podsekretarza stanu w Ministerstwie Transportu i Gospodarki Morskiej, pana Andrzeja Grzelakowskiego. O ile udzielona informacja będzie na tyle satysfakcjonująca, iż nie wywoła prawdziwej lawiny pytań - będziemy ten punkt procedować krótko, problem jest bowiem znany. Czeka nas, jak wiadomo, wymiana tablic rejestracyjnych, budzi to zainteresowanie nie tylko wśród ich nabywców, ale i producentów. Dzieje się tak dlatego, że na wytwarzanie tablic, które muszą spełniać określone wymogi, mają być udzielane koncesje. Nasza Komisja będzie się starała odpowiedzieć na pytanie, na ile to koncesjonowanie jest konieczne i jak się ma ono do zachowania zasady konkurencyjności. Bardzo proszę o zabranie głosu pana wiceministra.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#AndrzejGrzelakowski">Dziękuję za udzielenie mi głosu. Nie jest moją rolą charakteryzowanie projektu rozporządzenia ministra transportu i gospodarki morskiej w sprawie koncesjonowania procesu wydawania tablic rejestracyjnych, a ponadto, jak zaznaczył już pan przewodniczący, problem jest wszystkim państwu dobrze znany. Obowiązek wydania tego rozporządzenia spoczywa na ministrze transportu i gospodarki morskiej w związku z ustawą prawo o ruchu drogowym z dnia 20 czerwca 1997 r., opublikowanym w Dzienniku Ustaw nr 98, poz. 602 wraz z późniejszymi zmianami. W art. 143 wprowadza ono zmiany w ustawie z dnia 23 grudnia 1988 r. o działalności gospodarczej. W art. 11 ust.1 punkt 18 ustawy z dnia 23 grudnia 1988 r. o prowadzeniu działalności gospodarczej koncesjonowaniem została objęta produkcja i dystrybucja tablic rejestracyjnych. W tym miejscu chcę zaznaczyć, że trwają intensywne prace nad projektem ustawy o działalności gospodarczej w nowej wersji i w niej nie przewiduje się obowiązku koncesjonowania. Oznacza to, iż ta działalność będzie regulowana tylko zakresem zezwolenia. Koncesje w odniesieniu do tego rodzaju działalności przestaną obowiązywać. Tak więc koncesjonowanie jest zjawiskiem przejściowym i będzie obowiązywało tylko do czasu wejścia w życie nowej wersji ustawy o działalności gospodarczej.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#AndrzejGrzelakowski">Pan przewodniczący zaznaczył, że mówimy o procesie wymiany tablic rejestracyjnych. Tak nie jest, ponieważ proces wymiany oznaczałby, że w przeciągu określonego czasu dokonano by wymiany wszystkich tablic, a tu chodzi o wydawanie nowych tablic, już w zmienionej formie, określonej koncesją. Nie określono czasu, w jakim proces ten będzie musiał być zakończony. Liczbę rejestracji określamy w skali roku, biorąc pod uwagę takie zdarzenia, jak: zakup nowego pojazdu, wymianę pojazdu, przerejestrowywanie itp. Przewidujemy, że takich zdarzeń będzie od 1,2 do 1,5 mln. Bazując na tych szacunkach określamy między innymi poziom kosztów produkcji i przychody, jakie będą osiągane przez samorządowy powiat z tytułu wydawania nowych tablic rejestracyjnych.</u>
          <u xml:id="u-2.2" who="#AndrzejGrzelakowski">Chciałbym w tej chwili skoncentrować się przede wszystkim na tych zjawiskach i procesach, które są przedmiotem kontrowersji łączących się z wprowadzeniem w życie rozporządzenia.</u>
          <u xml:id="u-2.3" who="#AndrzejGrzelakowski">Reguluje ono między innymi liczbę koncesji, mówi o wysokości zabezpieczenia finansowego, jakie musi przedstawić koncesjonariusz, określa też wiążące się z tym pewne wymogi administracyjne i finansowe. Rozporządzenie charakteryzuje też przetarg i ustala, że ma on być dwustopniowy. Formułując tego typu warunki brzegowe, określa tym samym dostęp firm do tego rynku. Szacujemy, że łącznie jest około 60. podmiotów, które obecnie funkcjonują na rynku produkcji tablic. W szacunkach bierzemy pod uwagę zarówno producentów tablic - „surówek”, jak i tłoczarzy. Wśród producentów objętych naszym obliczeniem, trzej zaliczają się do dużych producentów surówek, jest także jeden producent tablic gotowych, zaś pozostali - to tzw. tłoczarze. Przy określonych przez nas założeniach rzeczywiście determinujemy możliwości, zakres i zasięg dostępu do prowadzenia działalności produkcyjnej, wiążącej się z wytwarzaniem tablic i tłoczeniem numerów.</u>
          <u xml:id="u-2.4" who="#AndrzejGrzelakowski">Dlaczego ustaliliśmy, iż wydamy dwie koncesje, a nie na przykład jedną, jak to było w pierwotnych założeniach? Dlaczego zatem dwie, czy też skoro będzie szesnaście województw, nie na przykład osiem lub cztery? Przede wszystkim mieliśmy na względzie kwestię bezpieczeństwa obrotu tymi tablicami. W momencie ich wydania przez urząd rejestrujący nabierają one cech dokumentu. Obieg musi więc być szczelny, musi istnieć system zabezpieczeń. Wiadomo, jak ta sytuacja wygląda w tej chwili, jakie są problemy wiążące się z kradzieżą tablic. Stanowią one dla środowiska przestępczego „łakomy kąsek”. Tak więc wzgląd na zasady bezpieczeństwa obrotu i dostępu do dokumentu, jaki stanowią tablice rejestracyjne, legł u podstaw określenia liczby koncesji i koncesjonariuszy. Po długich dyskusjach w ministerstwie, na kierownictwie zapadła decyzja, by było dwóch koncesjonariuszy, został też określony pionowy podział terytorialny. Co to właściwie oznacza? Z opinii środowisk, w których głos uważnie się wsłuchujemy, wynika, że część obecnych drobnych producentów zostałaby z rynku wyeliminowana. Wiązałoby się to między innymi z niemożliwością pokonania progu finansowego, który określony był w pierwotnej wersji na 500 ECU, w drugiej na 250 tys. zł. polskich. Naszą intencją nie jest oczywiście doprowadzenie do upadku tych firm, zakładamy, że może nastąpić jakiś naturalny proces ich koncentracji, że zaczną się one integrować na bazie kapitałowej, by sprostać wymaganiom związanym z tak przez nas określonym progiem finansowym. Rynek ten jest i tak typowo oligopolistyczny, gdyż mamy do czynienia z kilkoma dużymi producentami i całą masą drobnych tłoczarzy. W wyniku konsultacji naszego projektu uzyskaliśmy z poszczególnych resortów szereg opinii, w tym również krytycznych. Najbardziej krytyczna pochodziła z Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Stwierdzam to z przykrością, choć spodziewaliśmy się, że Urząd może zająć takie właśnie stanowisko. Otrzymaliśmy też kilka krytycznych uwag z Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji, jak również z Konfederacji Pracodawców Polskich. Analizowaliśmy te sugestie i propozycje bardzo szczegółowo. Przed rozpoczęciem dyskusji chciałbym zaznaczyć, że pod wpływem krytyki podjęliśmy decyzję o zmianie wysokości zabezpieczenia finansowego, określającego dostęp do rynku. Doszliśmy do wniosku, że możemy tę kwotę znacznie obniżyć: z, jak już wspominałem, 500 tys. ECU do 250 tys. zł polskich. Jest to znaczne ułatwienie w dostępie do rynku i poszerzenie kręgu potencjalnych podmiotów gospodarczych, mogących się ubiegać o pozyskanie koncesji. Poszliśmy w tej kwestii w kierunku zgodnym z propozycją Konfederacji Pracodawców Polskich. Oczywiście nie może to się wiązać z jednoczesnym obniżeniem wymogów związanych z gwarancją właściwej jakości produkcji. Będzie to przecież, jak już podkreślałem, dokument i nie można dopuścić do tego, by jakość tablic produkowanych przez, dajmy na to, kilkunastu wytwórców znacznie się różniła. Instytut Transportu Samochodowego określił wymogi jakościowe produkcji. Z Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji spłynęła do nas uwaga, która sprowadza się do tego, by w projektowanym rozporządzeniu jednoznacznie określić, iż wprawdzie dany przedsiębiorca może ubiegać się o więcej niż jedną koncesję, ale minister może udzielić mu tylko jednej koncesji.</u>
          <u xml:id="u-2.5" who="#AndrzejGrzelakowski">Z tą uwagą również zgodziliśmy się. Inaczej okazałoby się, że faktycznie rynek produkcji tablic zostałby zmonopolizowany.</u>
          <u xml:id="u-2.6" who="#AndrzejGrzelakowski">Jest jeszcze jeden problem stanowiący przedmiot nieporozumień. Cześć dyskutantów zwraca uwagę na to, że mogłoby być iluś tam producentów, natomiast dystrybucją mogliby się zająć wszyscy ci, którzy tłoczą tablice. Delegacja ustawowa, która spoczywa na ministrze transportu i gospodarki morskiej wyklucza taka ewentualność, ponieważ wedle niej proces produkcji i dystrybucji tablic musi się znaleźć w rękach jednego podmiotu gospodarczego. Tak więc te dwie fazy cyklu, od produkcji do ostatecznego odbioru, są związane z jednym wytwórcą. To rozwiązanie narzuciła ustawa. Chciałbym też podkreślić, iż otwarci jesteśmy na dyskusję na temat liczby koncesji, jednakże przy założeniu, że proces dystrybucji i produkcji pozostaje w zasięgu kontroli. Tablica rejestracyjna jest dobrem pożądanym, problemy bezpieczeństwa produkcji i obrotu muszą więc leżeć u podstaw określenia rzeczywistej liczby koncesjonariuszy wytwarzających ten produkt.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#JerzyKoralewski">Dziękuję panu ministrowi. Zanim oddam głos naszym gościom, chciałbym zapytać o pewną kwestię. Znamy rozporządzenie, ustawa nie determinuje ilości koncesji, natomiast przyjęcie, iż będą one tylko dwie, jest z góry korupcjogenne. Co do zabezpieczenia, to czy nie jest to przysłowiowa „armata na muchy”? Nie jest to przecież przemysł wielkiej elektroniki, choć nikt nie neguje, że urządzenia do produkcji muszą być odpowiednie i wytwórca musi ponosić jakąś odpowiedzialność. Jednakże trudno sobie wyobrazić, że nie można kontrolować jakości wytwarzanych tablic u dziesięciu wytwórców, skoro można to zrobić u dwóch. Chciałbym też zapytać, czemu służy tak drastyczne ograniczenie ilości koncesjonariuszy do dwóch i to w świetle mającej się dokonać zmiany ustawy? Sądzę, że byłoby zupełnie racjonalne, aby ilość koncesji była na tyle duża, że nie byłaby nawet w całości wykorzystana. Wówczas na pewno nie byłoby mowy o monopolu. Poproszę pana ministra o wyjaśnienie tych kwestii.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#AndrzejGrzelakowski">W chwili obecnej tablica jest przedmiotem obrotu rynkowego. Musimy ten stan wyeliminować, ten proces musi być kontrolowany z tych względów, o których już wspomniałem. Utrzymanie obecnego stanu jest niepożądane. W żadnym kraju taka sytuacja nie może być tolerowana. Liczba koncesji jest przedmiotem także naszych rozważań. Kierujemy się tu z jednej strony względami bezpieczeństwa, z drugiej dobrem użytkownika pojazdu, odbiorcy tablicy. Musi to być powiązane z obszarem dystrybucji. Wytwórca musi spełniać wymogi określone przez Instytut Transportu Samochodowego oraz wymogi zawarte w rozporządzeniu. Liczba województw, liczba potencjalnych rejestracji musi być związana z liczbą pojazdów, które się tam potencjalnie znajdują. Minister będzie więc czuł się odpowiedzialny za standing finansowy tych przedsiębiorstw w sytuacji, gdy nie ma przymusu wymiany dotąd wydanych tablic. Wydając rozporządzenie chcemy pośrednio określić poziom kosztów i wpłynąć na to, by koszt zakupu tablicy i opłata z tym związana nie była zbyt wysoka. Zgadzam się, iż musi tu występować element konkurencji.</u>
          <u xml:id="u-4.1" who="#AndrzejGrzelakowski">Jeśli chodzi o kontrolę jakości tablic, to do tej pory problem wygląda w ten sposób, że są określone minimalne standardy jakościowe, ale na bieżąco ich się nie przestrzega. Chcielibyśmy to zmienić. To znaczy, jeśli wydajemy koncesję, to chcielibyśmy, aby na bieżąco był kontrolowany poziom jakości produktów. To też wiąże się z ilością podmiotów zajmujących się produkcją tablic. Przygotowując projekt rozporządzenia braliśmy również ten problem pod uwagę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#JerzyKoralewski">Dziękuję panie ministrze, jednakże sądzę, że nie tylko ja ale również i inne osoby nie zostały pana przekonane. Jeżeli minister się martwi o standing przedsiębiorstwa, a powinien się martwić o interes użytkowników i mówi o jakości kawałka blachy, jak o rakiecie kosmicznej, to prowokuje to do refleksji. Wymogi dotyczące tablic są jeszcze dalekie od wymogów w innych krajach. Jak sądzę, nie będzie to zbyt skomplikowany wyrób i myślę, że przede wszystkim interes konsumentów, troska o to, by otrzymali dobry i jak najtańszy towar, jest tu najważniejsza i ma podstawowe znaczenie. Oczywiście ważna jest kontrola dystrybucji, jednakże skoro fałszowaniu ulegają rzeczy tak skomplikowane i trudne do podrobienia, jak pieniądze, nie można jej uznać w przypadku tablic za kwestie dominującą nad interesem konsumentów. Poprosiłbym teraz o uwagi Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#ElżbietaModzelewska">Stanowisko Urzędu jest jednoznaczne i było wielokrotnie prezentowane w środkach masowego przekazu i w gremiach rządowych. Jesteśmy zdecydowanie przeciwni wprowadzaniu tego typu ograniczeń, co do zakresu podmiotowego rynku. W naszej ocenie nie jest to nieodzowne. Z wielkim zadowoleniem przyjmujemy deklarację pana ministra Grzelakowskiego, że resort jest otwarty na zwiększenie liczby koncesji, jak również cieszy nas obniżenie kwoty zabezpieczenia, tym niemniej są to jeszcze niezbyt konkretne informacje. Interesuje nas ilość koncesji, która byłaby do zaakceptowania przez resort. Jeśli zaś chodzi o szczegóły sprawy, to nasz Urząd absolutnie nie opowiada się za rozdzieleniem produkcji i dystrybucji. To nie jest konieczne. De facto tablice są produkowane i sprzedawane na zamówienie urzędów komunikacji. W tym przypadku nie ma potrzeby, by istnieli pośrednicy. Każdy pośrednik zwiększa tylko koszty, a więc i cenę wyrobu. Jesteśmy za tym, aby to były koncesje na produkcję i dystrybucję. To jest przecież, tak naprawdę, sprzedaż tablic urzędom. Chciałabym zwrócić uwagę na dwa aspekty sprawy. Na kwestię poziomu konkurencji, jaki ma być stworzony po przyjęciu rozporządzenia pod rządami regulacji prawnych, które wskazują na podstawę do koncesjonowania tej działalności oraz na aspekt długofalowy. W tej chwili minister transportu i gospodarki morskiej musi wydać rozporządzenie, które określi zasady koncesjonowania. Trzeba mieć świadomość, że jest to stan przejściowy. Rzeczywiście w projekcie ustawy o działalności gospodarczej nie przewiduje się koncesjonowania produkcji i dystrybucji tablic rejestracyjnych. Prawdą jest, że działalność ta objęta byłaby zezwoleniami. Jednakże idea nowej ustawy gospodarczej, rozróżniającej te dwie formy zezwoleń na prowadzenie działalności gospodarczej jest następująca: w przypadku koncesji mamy do czynienia z pewną zobiektywizowaną uznaniowością przy wydawaniu koncesji, natomiast w przypadku zezwoleń, powinno się wprowadzić obiektywne, uzasadnione kryteria, po spełnieniu których każdy podmiot, który się o zezwolenie ubiegał, powinien je otrzymać. Jeśli dotyczyłoby to produkcji i dystrybucji tablic rejestracyjnych, a kryteria byłyby obiektywne i uzasadnione, odeszlibyśmy od ograniczeń ilościowych. Tak więc trzeba sobie zadać pytanie, czy ograniczenia ilościowe są niezbędne, czy też powinny obowiązywać wyłącznie kryteria jakościowe? Rzecz jasna kryteria jakościowe muszą być, i to wysokie. Co do kwestii podrabiania tablic, to trzeba powiedzieć, że zabezpieczenia przewidziane dla tablic nie są zbyt wyrafinowane. Wedle ostatnich informacji, odchodzimy od hologramów itp. De facto więc te zabezpieczenia nie będą istotną barierą. Zdaniem naszego Urzędu jest to bardzo istotna kwestia. Generalnie rzecz biorąc, koncesjonowanie zaproponowane przez Ministerstwo Transportu i Gospodarki Morskiej z jednoczesnym przydzieleniem obszaru, na którym dany podmiot może prowadzić działalność gospodarczą, jest tworzeniem monopoli lokalnych.</u>
          <u xml:id="u-6.1" who="#ElżbietaModzelewska">Prędzej czy później znajdzie to odbicie w naruszeniu interesów odbiorców.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#HannaLinke">Bardzo się dziwię, że pan minister mówiąc o krytycznych uwagach, jakie otrzymało jego ministerstwo, nie wspomniał również o bardzo krytycznym stanowisku Ministerstwa Gospodarki. W swoich uwagach kwestionujemy to, co ministerstwo transportu nazywa produkcją. Naszym zdaniem produkcja tablic to jest ten etap, kiedy otrzymujemy produkt końcowy, natomiast ministerstwo transportu uważa, iż jest to zarówno produkcja tzw. surówki, jak i tłoczenie numerów. Do tej pory proces produkcji był dwufazowy, podzielony pomiędzy dużych, dwóch lub więcej producentów, którzy produkowali tablice surowe i około 60 tłoczarzy. Tablica rejestracyjna, to przecież nie jest sam kawałek blachy. Tablicą staje się on wówczas, gdy zostaną na nim wytłoczone numery. Wedle Ministerstwa Gospodarki właśnie ten drugi etap jest produkcją tablic. Przez połączenie obu faz ich wytwarzania, spowodowano ograniczenie ilości podmiotów, które mogą brać udział w procesie produkcji tablic. Pan minister sporo tu mówił o bezpieczeństwie obrotu. Jednakże tablicę rejestracyjną można zdobyć na ulicy, odkręcając ją od czyjegoś samochodu. Jeśli nie stworzymy systemu, który będzie identyfikował tablice rejestracyjne z właścicielem samochodu i jakimś trzecim dokumentem, który albo jest związany z samochodem albo też jest w ręku właściciela, tablice rejestracyjne będą po prostu dostępne i żadne zabezpieczenia nie spowodują radykalnej poprawy. Nawet dolary, które przecież są dobrze zabezpieczone bywają u nas podrabiane, więc co mówić o tablicach rejestracyjnych.</u>
          <u xml:id="u-7.1" who="#HannaLinke">Następna kwestia, poruszona przez Ministerstwo Gospodarki, to przygotowywane prawo o działalności gospodarczej, w którym nie ma koncesjonowania produkcji tablic. W związku z tym omawiane dziś rozporządzenie ma charakter przejściowy. Ministerstwo Gospodarki widzi tu niedobre jego konsekwencje. „Wycina” się bowiem z rynku ponad 50 przedsiębiorstw wytłaczających numery na tablicach rejestracyjnych. Są to firmy, które musiały zainwestować w odpowiednie maszyny i nie będą mogły ich wykorzystać w innych celu. Skazujemy więc te firmy na upadek. A jest to, jak wspomniałam, okres przejściowy. Od momentu wejścia w życie ustawa o działalności gospodarczej, te podmioty mogłyby funkcjonować. Niestety już ich pewnie nie będzie. Ministerstwo Gospodarki bardzo krytycznie ocenia to rozporządzenie. Jeśli pan minister sam powiedział, że jest ono wynikiem zapisów w ustawie o ruchu drogowym i jeśli widać, że zapis ten powoduje komplikacje, to czy nie lepiej jest po prostu zmienić ten zapis, niż wydawać rozporządzenie do złego zapisu?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#JerzyFalga">Polska jest krajem, w którym dokonuje się najwięcej kradzieży samochodów. Jest potrzebny system uszczelniający obrót pojazdami, zabezpieczający własność. Większość kradzionych pojazdów jest powtórnie legalizowana lub wyprowadzana za granicę. Ustawa, która weszła w życie 20 czerwca br. miała utrudnić tego typu działania. Tablica rejestracyjna jest jednym z elementów mających pomóc w zabezpieczeniu auta przed kradzieżą. Dlatego właśnie chcielibyśmy, aby obecny system produkcji tablic został zmieniony. Nie ma, jak dotąd, żadnych mechanizmów zabraniających producentowi sprzedaży tablic komuś „z ulicy”. Uważamy, że jeśli tablica ma spełniać rolę dokumentu, nie można jej produkować w systemie pozbawionym kontroli. Budzi zdziwienie, że uregulowanie produkcji i dystrybucji tego elementu pojazdu wywołuje tyle kontrowersji. Przecież rynek części zamiennych samochodu jest wolny. Chcielibyśmy, aby tylko ten jeden element podlegał jakimś regułom. Wyobraźmy sobie przez chwilę, że każdy mógłby te tablice produkować. Otóż jeśli znajdujemy fałszywe dolary u kogoś, to wiemy, że jest fałszerzem. Jeżeli dopuścimy do dowolnej produkcji tablic i znajdziemy je u kogoś, nie możemy zastosować żadnych sankcji. Złodzieje będą po prostu produkować sobie takie tablice. Nieprawdą jest, że tablica, z punktu widzenia techniki, jest prostym elementem. W świetle rozporządzenia, wydanego w maju przez ministra transportu, tablica od lipca przyszłego roku wykonywana byłaby w innym standardzie. Byłaby ona biała, a litery czarne. Białe tło wykonane byłoby z folii odblaskowej, zawierającej w sobie elementy zabezpieczenia. Folia byłaby nałożona na blachę aluminiową. To zupełnie inny standard, niż obecnie. W tej chwili może być malowana, lakierowana, różna. Ta nowa tablica byłaby dopasowana do tych, jakie są Unii Europejskiej. Nie mówimy też, że nasi producenci są do tego przygotowani. Mogą oni w tej chwili sprzedawać tablice każdemu, na przykład robią tablice dla samochodów z USA - które umieszczone są gdzie indziej, niż w naszych samochodach, mają inne wymiary. Nie ma żadnej możliwości, by wytwórcom tego zabronić. System zabezpieczenia pojazdu nie zależy tylko od rodzaju tablicy. Powinien być zmieniony dowód rejestracyjny, wprowadzona zostanie także karta pojazdu, która będzie zawierała wpisy o kolejnych właścicielach. Dodatkowo wprowadzona będzie trzecia tablica, w formie naklejki na szybę, od strony wewnętrznej pojazdu. Ten system, połączony z centralnym systemem ewidencji pojazdów, stanowić będzie spójną całość. Uważamy, że produkcją tablic może się zajmować wyłącznie otrzymujący koncesję producent, a każdy inny byłby wówczas uważany za fałszerza. Właśnie z tego powodu chcielibyśmy poddać produkcję tablic koncesjonowaniu i określić obszary produkcji. Przy obecnym systemie też właściwie panuje monopol. Producenci „podkupują się” wzajemnie, działają niekiedy kiedy w sposób quasi przestępczy. To też jest patologia. Jeśli spojrzymy na tablicę jako na dokument, podejdziemy do problemu zupełnie inaczej. Przecież dowód rejestracyjny jest produkowany w wydawnictwie akcydensowym i jest to powszechnie krytykowany sposób produkcji.</u>
          <u xml:id="u-8.1" who="#JerzyFalga">Chcemy, aby ten dokument produkowała jedna wytwórnia. Mamy zgodę Urzędu Zamówień Publicznych na produkowanie go w Państwowej Wytwórni Papierów Wartościowych i tylko ten sposób działania buduje system, który kompleksowo zabezpiecza posiadacza pojazdu.</u>
          <u xml:id="u-8.2" who="#JerzyFalga">Tablica rejestracyjna jest tylko niewielkim elementem pojazdu, a zajmuje tyle czasu szanownej Komisji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#JerzyKoralewski">Dziękuję za wypowiedź, myślę jednak, że nie jest to tak drobny element, mam nadzieję, że nie dla urzędników. Sprawa budzi duże zainteresowanie, jest to jednak jakiś biznes. Dla ochrony obrazu tego rynku zadajemy te pytania. To, o czym mówił mój przedmówca, nie jest tematem dzisiejszego posiedzenia. Tematem było bowiem określenie ilości koncesji, ewentualnie poziomu zabezpieczenia. Nikt z nas nie neguje, że jest to ważny problem. Nawiasem mówiąc, wiemy, że te zabezpieczenia, które wprowadzamy, znowu nie będą takie, jakie by być mogły - być może jest to problem kosztów czy techniki. Wszystkich zabezpieczeń, jakie się dziś zastosuje i tak, już „na wejściu”, nie chcemy stosować. Nie chciałbym się jednak dłużej nad tym rozwodzić, jeśli ktoś z państwa posłów ma pytania - bardzo proszę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#JerzyZając">Słuchając tej dyskusji mam wrażenie, że coś tu jest postawione na głowie. Tablica ma być najważniejszym dokumentem pojazdu, nie karta wozu, nie dowód rejestracyjny? Tablica, czy będzie lepsza czy gorsza i tak może zostać podrobiona. Nie wiem, o co w tym wszystkim chodzi. Wzywałbym do rozsądku, do dopuszczenia możliwości, by te tablice mogły być produkowane przez wiele podmiotów. Nie ma sensu ograniczać ilości producentów w sztuczny sposób. Logika podpowiada, że nawet jeśli koncesję uzyska tylko jeden podmiot, to i tak zaraz znajdzie się ileś tam innych, które je będą podrabiać. Nie rozumiem, o czym panowie tu mówią, to brzmi trochę absurdalnie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#JerzyBłaszczyk">Chciałem zwrócić uwagę, że temat, nad którym dziś dyskutujemy, był szeroko omawiany na Komisji Transportu. Zwracaliśmy uwagę na fakt, że w obecnej sytuacji gospodarczej zakłady zbrojeniowe mają poważne kłopoty z utrzymaniem się na rynku i kilkaset milionów dolarów, w formie zlecenia rządowego dla tych zakładów, trochę by ich sytuację poprawiło. Pan minister tu mówił o wskazanym producencie. Oczywiście może nim być jakikolwiek zakład zbrojeniowy, który przecież dysponuje potrzebnym oprzyrządowaniem, walcownią, tłocznią i innymi elementami, koniecznymi do produkcji tablic. Ponieważ są to specyficzne zakłady, u samego producenta „przecieki” tych tablic byłyby minimalne. W sumie wydaje się, że rozporządzenie to jest zamówieniem rządowym i tak powinno być realizowane. Pan przewodniczący ma rację twierdząc, że głośno się o tym mówi, kto konkretnie będzie producentem tych tablic.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#JerzyKoralewski">Jeśli państwo pozwolą, to tę część naszego spotkania na dziś byśmy zakończyli. Chciałbym wyrazić tu swoją opinię, że odpowiedź panów jest dalece niewystarczająca, i niesatysfakcjonująca. Nie chodzi mi tu o aspekt związany z zabezpieczeniem tablic, ale z koncesjonowaniem. Co do tego nie mamy chyba wątpliwości, że rozwiązanie, o którym mówią panowie, niestety zmierzają do zmonopolizowania rynku. Proponuję, abyśmy w gronie prezydium opracowali dezyderat i na kolejnym posiedzeniu przyjęli go, bądź odrzucili.</u>
          <u xml:id="u-12.1" who="#JerzyKoralewski">Tak więc myślę, że powinniśmy przejść w tej chwili do drugiego punktu naszego spotkania, a więc do omówienia wstępnych założeń do komisyjnego projektu ustawy o ochronie konsumentów. Przypomnę, że panie i panowie posłowie otrzymali wstępne założenia do komisyjnego projektu ustawy, przygotowane przez Federację Konsumentów oraz omówienie założeń podmiotowych do wymienionej problematyki, przygotowane przez Stowarzyszenie Konsumentów Polskich, a także opinię Biura Studiów i Ekspertyz Kancelarii Sejmu na temat spójności i zgodności założeń wstępnego komisyjnego projektu ustawy o ochronie konsumentów z systemem prawa RP oraz wymogami i normami obowiązującymi w UE oraz uwagi Głównego Inspektora Państwowej Inspekcji Handlowej do projektu ustawy. Nasz projekt wychodzi na przeciw obietnicom strony rządowej, co do tego, że jego propozycja znajdzie się niebawem w Sejmie. Nasze prace, jak to zazwyczaj się zdarza, zdopingują rząd do rychłego spełnienia obietnicy. Tak czy owak więc ustawa ujrzy światło dzienne. Zgodnie z przyjętym planem naszej Komisji na drugie półrocze, jej Prezydium podjęło decyzję o opracowaniu wstępnych założeń do komisyjnego projektu ustawy o ochronie konsumentów. Jednym z kluczowych argumentów, przemawiających za ustawową regulacją tej problematyki, jest dyspozycja artykułu 76 Konstytucji RP z dnia 6 kwietnia 1997 r., którego brzmienie pozwolę sobie zacytować: „Władze publiczne chronią konsumentów, użytkowników i najemców przed działaniami zagrażającymi ich zdrowiu, prywatności i bezpieczeństwu oraz przed nieuczciwymi praktykami rynkowymi. Zakres tej ochrony określi ustawa”. Dotychczasowa ochrona jest fragmentaryczna i umieszczona w różnych dokumentach, daleko niespójna i niesatysfakcjonująca, w stosunku do treści konstytucyjnego zapisu. Ponadto obecna regulacja ochrony konsumentów w sferze prawa cywilnego wydaje się absolutnie niewystarczająca. Proponowana regulacja odnosi się w szczególności do takich zagadnień, jak: odpowiedzialność za produkt, niedozwolone klauzule umowne, umowa sprzedaży poza lokalem handlowym, umowa kredytu konsumenckiego. Prócz istotnego argumentu, jakim jest konieczność dostosowania polskiego prawa do wymogów europejskich, wynikających z umowy stowarzyszeniowej, a dotyczących ochrony konsumentów, podkreślić należy realizację wytycznych zawartych w rezolucji Zgromadzenia Ogólnego Narodów Zjednoczonych z 9 kwietnia 1985 r. W ramach dyskusji, odnoszącej się do poszczególnych propozycji zapisów, na szczegółowe pytania odpowiadać będzie pan Sławomir Wymysłowski, wiceprezes Rady Krajowej Federacji Konsumentów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#SławomirWymysłowski">Wychodząc na przeciw oczekiwaniom społecznym, a także wielokrotnie podnoszonej na posiedzeniach Komisji kwestii uregulowania w jednym akcie prawnym zasadniczych problemów nurtujących społeczność konsumencką w Polsce, Federacja Konsumentów pozwoliła sobie przygotować i przedstawić kilka spraw, które w pierwszym rzędzie powinny znaleźć uregulowanie. Są tam zawarte wszystkie kwestie związane z szeroko rozumianą problematyka ochrony konsumenta. Nie zawarto tam wszystkich zagadnień nurtujących społeczność konsumencką, a jedynie te, które wydają się szczególnie ważkie. Pisząc założenia, które przybrały niemalże charakter ustawy, staraliśmy się nie naruszać uregulowań instytucjonalnych i organizacyjnych, które są w zakresie ochrony konsumenta.</u>
          <u xml:id="u-13.1" who="#SławomirWymysłowski">Staraliśmy się też nie tworzyć nowych instytucji, zdając sobie sprawę z tego, że znajdują one na ogół satysfakcjonujące uregulowanie w istniejącym ustawodawstwie. Dlatego na przykład nie umieściliśmy w ustawie instytucji powiatowego rzecznika praw konsumentów. Nie znalazły się tam również uregulowania, o których wcześniej myśleliśmy, i które miała na uwadze Komisja, zalecając nam opracowanie założeń, a które dotyczyły na przykład Państwowej Inspekcji Handlowej. Stało się tak, ponieważ odpowiednie uregulowania są zawarte w ustawie poświęconej tej instytucji. Nie znalazły się w projekcie także takie kwestie, jak usługi turystyczne, ponieważ istnieje, uchwalona niedawno, ustawa o tych usługach. Staraliśmy się w jednym akcie prawnym zawrzeć kilka najbardziej doniosłych kwestii. Stopień szczegółowości przedłożonego projektu nie jest przypadkowy. Zależało nam na przygotowaniu czytelnych założeń, zarówno dla konsumenta, jak i dla sprzedawcy, dla każdego, kto będzie się tą tematyką interesował. Zdajemy sobie sprawę z tego, że niektóre kwestie zostały postawione w sposób ogólny, o czym wspomniało w swojej opinii Biuro Studiów i Ekspertyz Kancelarii Sejmu. Chciałbym podziękować wszystkim, którzy byli uprzejmi skierować swoje uwagi na temat projektu. Chcę powiedzieć, że jesteśmy otwarci, służymy swoją wiedzą i chętnie uszczegółowimy problemy, które będą tego wymagać.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#JerzyKoralewski">Moje propozycja jest taka, abyśmy rozpoczęli od uwag, jakie mają goście, natomiast państwa posłów prosiłbym o dyskusję merytoryczną na następnym spotkaniu, chyba że ktoś miałby życzenie wypowiedzenia się już teraz. Dzisiaj zaś dokonalibyśmy wyboru członków podkomisji, a więc ograniczyli się do kwestii organizacyjnych. A teraz proszę o opinie naszych gości.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#DanutaGłowacka">Miałam okazję mówić na jednym z poprzednich posiedzeń Komisji na temat zaawansowania prac nad ustawą, którą przygotowuje Ministerstwo Sprawiedliwości. Wówczas informowałam państwa, że jesteśmy już przed finałem tych prac i przed konferencją uzgadniającą. Dzisiaj, już po tej konferencji, mogę powiedzieć, że ostateczny kształt projektu w najbliższym czasie trafi pod obrady Rady Ministrów. Może rzeczywiście prace trwały dość długo, ale projekt tyczył skomplikowanej i ważnej materii. Chcielibyśmy także, aby był on zrobiony przez profesjonalistów. Przygotowywała go Komisja Kodyfikacji Prawa Cywilnego. W pracach nad nim brała udział m.in. pani prof. Łętowska, pani prof. Czesława Żuławska z Sądu Najwyższego. Wszystkie uwagi, które po opracowaniu kolejnej wersji zgłosiły resorty, zostały przeanalizowane. Obecnie mamy już ostatnią wersję i jeśli przez Komisję Prawniczą przejdzie ona „bezboleśnie”, a taką mamy nadzieję, to już tylko od Rady Ministrów będzie zależał termin jej rozpatrzenia. Zadaniem, które przyświecało nam, jako autorom tej ustawy, było przede wszystkim dostosowanie naszego ustawodawstwa do dyrektyw Unii Europejskiej, w szczególności do dyrektywy o odpowiedzialności za szkody wyrządzone przez produkty o właściwościach niebezpiecznych, o umowach zawieranych poza lokalem przedsiębiorstwa, o nieuczciwych klauzulach umownych i o umowach zawieranych na odległość. Ta ustawa, która nosi tytuł „o umowach zawieranych poza lokalem przedsiębiorstwa lub o umowach na odległość oraz o zmianie przepisów Kodeksu Cywilnego, Kodeksu postępowania cywilnego i Kodeksu wykroczeń” zawiera komplementarne rozwiązania i w naszym przekonaniu jest dobrze przygotowana. Zaskoczyła nas informacja, zamieszczona w zaproszeniu na dzisiejsze posiedzenie, że jest przygotowywany jakiś projekt poselski. Wyrażam obawę, że wystąpienie posłów z tym projektem może skomplikować i opóźnić pracę nad projektem rządowym. Dlatego też przedstawiam prośbę, abyście może wstrzymali się państwo z projektem poselskim do czasu, aż projekt rządowy trafi do Sejmu. Będzie on, jak mniemamy, spełniał wszystkie wymogi i konsumentów i organizacji konsumenckich. Dopóki państwo nie otrzymają projektu rządowego, który naprawdę znajduje się już na finalnym etapie, może warto się wstrzymać z projektem poselskim.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#JerzyKoralewski">Sytuacja, z punktu widzenia posłów, jest dokładnie odwrotna. Jeśli rząd będzie miał świadomość, iż posłowie przygotowują swój projekt, to przyśpieszy prace nad swoim projektem. Jeśli rząd miałby posłom za złe, że wnoszą swoje inicjatywy, to chyba byłoby to zupełne nieporozumienie.</u>
          <u xml:id="u-16.1" who="#JerzyKoralewski">Celem jest opracowanie jak najlepszego projektu i inicjatywy temu służące zawsze pożyteczne.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#SławomirWymysłowski">Jesteśmy wdzięczni za inicjatywy rządowe, nam również zależy na tym, by ustawa w ostatecznym kształcie była jak najlepsza. Do tej pory odczuwaliśmy, podobnie jak Komisja, niedosyt inicjatyw rządowych. Dlatego też zrodził się pomysł, aby siłami Komisji i Federacji taki projekt przygotować. Nie obawiałbym się, wbrew temu, co twierdzi pani sędzia Głowacka, że nie ma już materii, nad którą Komisja mogłaby pracować. Otóż jest szereg kwestii, które znalazły uregulowanie w naszym projekcie, a nie występują w uregulowaniach rządowych. W dzisiaj dyskutowanym, poselskim projekcie, sprawy takie, jak: kredyt konsumencki, sądownictwo polubowne oraz miejsce i rola organizacji konsumenckich znalazły swój wyraz. W akcie ustawowym, przygotowanym przez rząd, tego nie ma. Są to kwestie istotne i powinny znaleźć unormowanie ustawowe, a do tej pory tak się nie stało. Odpowiednie dyrektywy unijne również przewidują regulacje w tej dziedzinie. W Polsce te właśnie sprawy powinny znaleźć swoje odzwierciedlenie w akcie prawnym. Byłbym zdecydowanie przeciwny temu, by odłożyć prace nad projektem poselskim do czasu, aż będzie rozpatrywany projekt rządowy. Nasz projekt bowiem zawiera, jak w wspomniałem, wiele kwestii, które pozwalają uznać go za bardziej kompleksowy od otrzymanego przez nas drogą zupełnie nieoficjalną i przypadkową, projektu, który rząd przygotowuje. Mówię o tej okoliczności, ponieważ nie zasięgano od nas opinii w kwestiach związanych z ta ustawą, mimo że paramy się tymi sprawami od dawna, od 17 lat, a więc od momentu, gdy nasza organizacja została zawiązana. Pozwoliliśmy sobie przekazać na ręce pana ministra Niemcewicza nasze uwagi do projektu, być może znalazły one o jakieś odzwierciedlenie w pracach Komisji Uzgadniającej. Mówię „być może”, ponieważ na jej posiedzenie również nie zostaliśmy zaproszeni. Pozwalam sobie wyrazić ubolewanie z tego powodu. Zawsze służymy wiedzą i doświadczeniami, jak mniemam, niebagatelnymi, również ministerstwu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#LilianaUstaborowiczJakimowicz">Stowarzyszenie Konsumentów Polskich również przedstawiło swoją wizję ustawy konsumenckiej. Zaprezentowaliśmy formułę, którą, jak myślę, można zastosować w takiej sytuacji, jaka zaistniała teraz, to znaczy istnienia zaawansowanego projektu rządowego, dotyczącego poszczególnych typów umów konsumenckich oraz, równolegle, propozycji Federacji Konsumentów, co do pewnych ogólnych rozwiązań, które nie są pomieszczone w projekcie Ministerstwa Sprawiedliwości. Proponujemy formułę ustawy konsumenckiej, która miałaby charakter kompleksowy: część ogólną prawa konsumenckiego, problemy, które nigdzie nie są skodyfikowane oraz część szczegółową, zawierającą poszczególne typy umów konsumenckich. Przewidujemy możliwość odwoływania się do regulacji zawartych bądź to w Kodeksie cywilnym, bądź w innych ustawach, które by tę materię regulowały. Podzielamy stanowisko Federacji Konsumentów, że są pewne problemy, związane z ochroną konsumenta, które nie znalazły swego unormowania w obecnym kształcie rządowego projektu. Sądzimy, że można te prace, już mocno zaawansowane po stronie rządowej, oraz plon prac Komisji i organizacji pozarządowych ze sobą połączyć i zbudować akt o charakterze kompleksowym. Będziemy chętnie współpracować z Federacją Konsumentów nad ustawą o ochronie konsumentów, która miałaby taki właśnie charakter.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#ElżbietaOstrowska">Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów śledzi z ogromnym zainteresowaniem i wspiera wszelkie inicjatywy legislacyjne, które zmierzają do wzmocnienia pozycji konsumenta i skuteczniejszej obrony jego interesów. W przypadku projektu przygotowywanego przez Komisję i organizacje konsumenckie trzeba zauważyć, że abstrahuje on od daleko już zaawansowanych prac rządowych. Ze względu na nasze deklaracje w sprawie implementacji rozwiązań obowiązujących w Unii Europejskiej i dostosowania naszego prawa do prawodawstwa Unii Europejskiej, zasady te muszą znaleźć swój wyraz w przygotowywanych aktach prawnych. Przygotowywany jest między innymi projekt ustawy o bezpieczeństwie produktu wraz z projektami aktów wykonawczych, a także implementujących do naszego systemu prawnego decyzje Komisji Europejskiej, dotyczące systemu monitorowania wypadków konsumenckich i systemu bezpieczeństwa produktu. Wszystkie te akty prawne jeszcze w tym kwartale trafią do uzgodnień międzyresortowych. Chciałabym przy tym zauważyć, że ten termin wymieniany był jeszcze na początku roku, ponieważ wynikał on z przyjętego harmonogramu prac. Staramy się prowadzić te prace szybko, jednakże materia jest rzeczywiście trudna.</u>
          <u xml:id="u-19.1" who="#ElżbietaOstrowska">Nie jest tak, że te obszary, o których wspomniał przedstawiciel Federacji nie są objęte aktami prawnymi, choć, oczywiście, znajdują się w różnej fazie przygotowania. Większość projektów aktów prawnych implementujących podstawowe dyrektywy europejskie, wymienione w Białej Księdze, czyli 11 dyrektyw pierwszego etapu, będzie skierowanych do uzgodnień międzyresortowych, a w uzgodnieniach tych będziemy oczywiście uwzględniać również organizacje konsumenckie. Będą one, jak wspomniałam, skierowane do uzgodnień międzyresortowych jeszcze w tym roku, co oznacza, że w pierwszym kwartale przyszłego roku będą mogły trafić do Komisji. Powtarzam, że takie deklaracje składaliśmy również w toku wcześniejszych prac Komisji, a ich potwierdzeniem jest harmonogram realizacji zadań - załącznik do rządowego dokumentu „Polityka konsumencka na lata 1998–1999”. W tej sytuacji proponowana przez Komisję ustawa, o takim zakresie, wchodzi rzeczywiście w to pole, które jest już wypełnione przygotowywanymi projektami aktów prawnych. Rzeczywiście znajdują się w niej również regulacje, które nie są, na dzień dzisiejszy, objęte pracami legislacyjnymi rządu. Dotyczy to przede wszystkim usytuowania organizacji konsumenckich, ponieważ jeśli chodzi o polubowne sądownictwo konsumenckie, to po pierwsze, pewne regulacje zostały już zawarte w nowelizacji ustawy o Państwowej Inspekcji Handlowej, która wchodzi w życie z dniem 1 stycznia 199 r. i jest to nowelizacja sytuująca polubowne sądownictwo konsumenckie przy PIH. Po wtóre, niezależnie od tego, powstaje również, koordynowany przez Urząd, projekt aktu prawnego, który dotyczy tego obszaru spraw.</u>
          <u xml:id="u-19.2" who="#ElżbietaOstrowska">Natomiast w toku dotychczasowych prac nie podjęto rzeczywiście kwestii organizacji konsumenckich i ich usytuowania w pewnej strukturze współpracy z organami administracji rządowej i to na pewno jest dużym brakiem.</u>
          <u xml:id="u-19.3" who="#ElżbietaOstrowska">Chciałabym wrócić do wielokrotnie poruszanego na Komisji problemu, czy powinna być jedna czy więcej ustaw związanych z ochroną konsumenta. Jak już mówiłam, niewiele jest krajów, które regulowałyby problematykę konsumencką w drodze jednej ustawy. Po prostu materia odnosząca się do sfery ochrony konsumentów jest tak szeroka, dotyczy przepisów prawa z tak różnych dziedzin, że skumulowanie ich w jednym akcie prawnym jest zadaniem niesłychanie trudnym i niewiele krajów o takie rozwiązanie się pokusiło. Projekt ustawy, nad którym dzisiaj dyskutujemy, należałoby również nazwać ustawą o niektórych uprawnieniach konsumentów. To nie jest ustawa o wszystkich aspektach ochrony konsumenta i gdyby dalej nad nią pracować, trzeba by również albo rozszerzać jej zakres albo zawęzić jej tytuł, żeby wskazać, jaka jest rzeczywista zawartość tej ustawy. Nie będę teraz przedstawiać uwag szczegółowych, bo, jak rozumiem, jest to wstępna wersja, która będzie w toku dalszych prac rozwijana. Pewne zapisy są na tyle ogólne, że poziom ochrony konsumenta, osiągnięty w wyniku tego typu regulacji byłby zbyt niski. Przykładowo: część poświęcona kredytom konsumenckim nie mówi nic o konieczności koncesjonowania udzielania kredytów przez państwo i konieczności kontroli ze strony państwa nad działalnością tych instytucji. A taki wymóg wynika wprost z dyrektywy i uwzględniamy go w projekcie, nad którym pracuje rząd i o którym wspominałam. Część dotycząca bezpieczeństwa produktu pomija na przykład sprawę monitoringu wypadków konsumenckich, a więc nie wypełnia pewnych zobowiązań, które ciążą na stronie polskiej w związku z procesami integracyjnymi. Kończąc swoją wypowiedź chciałabym podkreślić, że każda inicjatywa, która rozwija prawodawstwo konsumenckie w Polsce jest inicjatywą niesłychanie cenną, ponieważ brak tych regulacji odczuwamy wszyscy na co dzień. Rząd pracuje nad tego typu regulacjami, ale oczywiście pomoc ze strony posłów czy to w formie pewnego moralnego zobowiązania do przyśpieszenia prac, czy też w postaci konkretnych propozycji rozwiązań legislacyjnych jest tutaj jak najbardziej cenna. Byłoby dobrze, aby prace te były bardziej skoordynowane, ażeby nie powstawała, akurat w tym przypadku chyba niepotrzebna, konkurencja. Korzystniej dla sprawy byłoby, gdyby to było raczej współdziałanie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#JerzyKoralewski">Chciałbym zauważyć, że nie może ani pani sędzi Głowackiej, ani pani prezes Ostrowskiej dziwić w pierwszą rocznicę funkcjonowania Sejmu nasza determinacja. Na razie obie panie mają ten komfort, że mogą mówić w czasie przyszłym ale on za chwilę minie. Z doświadczeń w innych resortach wiem, że czas prac nad ustawą może się szalenie przedłużyć, niekoniecznie z powodu obecnych tu osób. Uwagi pań nie zniechęcą nas, natomiast jeśli nawet w tych profesjonalnych dokumentach, które otrzymamy, a co do terminu, w jakim to nastąpi nie mam jasności, czy to jest pierwszy kwartał przyszłego roku?...</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#DanutaGłowacka">Ostatni projekt nosi datę 28 września 1998 r. i to jest ta ostatnia wersja, po konferencji uzgadniającej, która odbyła się 21 września br. Jest to wersja uzgodniona z Urzędem Ochrony Konkurencji i Konsumentów, uwzględniająca wszystkie uwagi, które na tej konferencji jeszcze zgłosiły resorty. Przewodniczył temu spotkaniu prof. Radwański, przewodniczący Komisji Kodyfikacji Prawa Cywilnego. Teraz już nie od nas będzie zależała sprawa, a od Komisji Prawniczej, która nada projektowi ostateczny szlif legislacyjny. Wydaje mi się, że projekt jest zrobiony profesjonalnie, więc ta procedura nie powinna trwać długo. Następnie projekt trafi na Radę Ministrów. Liczymy, że jeszcze w tym roku dokument ten trafi do Sejmu. Chciałabym państwu powiedzieć, że Ministerstwo Sprawiedliwości przygotowało ten projekt w granicach naszych kompetencji, to znaczy ogranicza się on do sfery stosunków cywilno-prawnych. Natomast kwestia sporów konsumenckich czy kredytów nie jest objęta tą ustawą Tak, jak powiedziała pani prezes Ostrowska, trudno jest wszystkie te kwestie zmieścić w jednej ustawie. Komisja Kodyfikacyjna Prawa Cywilnego, kiedy została poproszona do udziału w pracach, zastanawiała się, czy pójść zgodnie z propozycją organizacji konsumenckich i stworzyć jedną ustawę konsumencką, która „wyrywałaby” pewne zagadnienia z Kodeksu cywilnego i przenosiła do tej ustawy. Uznano takie rozwiązanie za nieprawidłowe, ponieważ pewne zagadnienia, które znajdują się w Kodeksie cywilnym, mają odniesienia nie tylko do konsumentów. Nie można tworzyć obok Kodeksu cywilnego jeszcze jakiejś branżowej ustawy. Nasza ustawa normuje pewne zagadnienia cywilistyczne, natomiast propozycja Komisji, którą zresztą miałam okazję otrzymać dopiero w tej chwili, miesza te materie. Część zagadnień traktuje bardzo skrótowo i „wtłacza” takie, które w tej ustawie nie powinny się znaleźć. Kończąc chcę powiedzieć, że resort sprawiedliwości swoje prace sfinalizował, reszta należy do rządu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#JerzyKoralewski">Sadzę, że wyczerpaliśmy naszą dyskusję i że nie odwiodły nas wypowiedzi pani sędzi i pani prezes od naszej inicjatywy.</u>
          <u xml:id="u-22.1" who="#JerzyKoralewski">W imieniu Komisji proponuję, abyśmy powołali podkomisję. Po konsultacjach mam zgodę kilku posłów na uczestnictwo w jej pracach. Przepraszam, jeśli ich nazwisk nie wymienię w zgodzie z porządkiem alfabetycznym, a w kolejności zgłoszeń: Jerzy Zając, Tadeusz Pawlus, Waldemar Bartosz, Jan Oraniec, Marek Sawicki, Andrzej Słomski i Katarzyna Piekarska. Czy państwo akceptują skład tej podkomisji? Głosów sprzeciwu nie słyszę, w związku z tym proponuję, aby podkomisja ta spotkała się na przykład za dwa dni, podczas posiedzenia Sejmu, i ukonstytuowała się. Proponuję też, byśmy na tym zakończyli drugi punkt naszych obrad.</u>
          <u xml:id="u-22.2" who="#JerzyKoralewski">Przypomnę, że we czwartek, 22 października br., mamy wspólne posiedzenie z Komisją Samorządu Terytorialnego i Polityki Regionalnej oraz Małych i Średnich Przedsiębiorstw, o godz. 13.00, w sali nr 118. Jego przedmiotem będzie pierwsze czytanie poselskiego projektu ustawy o wielkopowierzchniowych obiektach handlowych.</u>
          <u xml:id="u-22.3" who="#JerzyKoralewski">Poza tym, jest jeszcze jedna kwestia. Prezydium Komisji proponuje wyjazdowe posiedzenie w Szwecji, w dniach 15–18 listopada br. Planujemy pobyt w szwedzkim MSWiA, w którym jest wydział ds. konsumentów, wizytę w parlamencie oraz spotkanie z ombudsmenem i pozarządowymi organizacjami konsumenckimi. Nie mamy żadnej pewności, czy Prezydium Sejmu wyrazi zgodę na wyjazd całej Komisji. Dlatego zapytuję, kto z państwa na pewno nie może lub nie chce wziąć udziału w planowanym wyjeździe? Widzę, że zgłosił się poseł Andrzej Kozioł. Dziękuję. Na tym kończymy spotkanie, zamykam posiedzenie Komisji.</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>