text_structure.xml 124 KB
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172 173 174 175 176 177 178 179 180 181 182 183 184 185 186 187 188 189 190 191 192 193 194 195 196 197 198 199 200 201 202 203 204 205 206 207 208 209 210 211 212 213 214 215 216 217 218 219 220 221 222 223 224 225 226 227 228 229 230 231 232 233 234 235 236 237 238 239 240 241 242 243 244 245 246 247 248 249 250 251 252 253 254 255 256 257 258 259 260 261 262 263 264 265 266 267 268 269 270 271 272 273 274 275 276 277 278 279 280 281 282 283 284 285 286 287 288 289 290 291 292 293 294 295 296 297 298 299 300 301 302 303 304 305 306 307 308 309 310 311 312 313 314 315 316 317 318 319 320 321 322 323 324 325 326 327 328 329 330 331 332 333 334 335 336 337 338 339 340 341 342 343 344 345 346 347 348 349 350 351 352 353 354 355 356 357 358 359 360 361 362 363 364 365 366 367 368 369 370 371 372 373 374 375 376 377 378 379 380 381 382 383 384 385 386 387 388 389 390 391 392 393 394 395 396 397 398 399 400 401 402 403 404 405 406 407 408 409 410 411 412 413 414 415 416 417 418 419 420 421 422 423 424 425 426 427 428 429 430 431 432 433 434 435 436 437 438 439 440 441 442 443 444 445 446 447 448 449 450 451 452 453 454
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml" />
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml" />
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#StanisławIwanicki">Otwieram posiedzenie Komisji Nadzwyczajnej do spraw zmian w kodyfikacjach. Porządek dzienny został doręczony członkom Komisji. Jeżeli nie usłyszę sprzeciwu, uznam, że został on zaakceptowany. Sprzeciwu nie słyszę.</u>
          <u xml:id="u-1.1" who="#StanisławIwanicki">Przystępujemy do rozpatrzenia sprawozdania podkomisji nadzwyczajnej o rządowym projekcie ustawy o zmianie ustawy — Kodeks postępowania cywilnego, ustawy o kosztach sądowych w sprawach cywilnych oraz ustawy o zastawie rejestrowym i rejestrze zastawów (druk nr 1202).</u>
          <u xml:id="u-1.2" who="#StanisławIwanicki">Proszę posła sprawozdawcę Krzysztofa Śmieję o przedstawienie wyniku prac podkomisji nadzwyczajnej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#KrzysztofŚmieja">Przypomnę, że w lipcu ubiegłego roku Sejm przekazał po pierwszym czytaniu do dalszych prac w Komisji rządowy projekt ustawy o zmianie ustawy - Kodeks postępowania cywilnego, ustawy o kosztach sądowych w sprawach cywilnych oraz ustawy o zastawie rejestrowym i rejestrze zastawów. W sprawie pierwszego czytania nie zostały zgłoszone żadne poprawki. Została powołana podkomisja, która w toku swoich prac korzystała z pomocy dwóch ekspertów: dra Tadeusza Wiśniewskiego i prof. Marii Jędrzejewskiej.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#KrzysztofŚmieja">Nie wnieśliśmy zbyt dużo zmian w stosunku do projektu pierwotnego. Najpierw omówię je generalnie. Jeżeli członkowie Komisji uznają to za celowe, przejdę do szczegółów. Projekt został poszerzony o propozycje wynikające z druku nr 1448. Są one konsekwencją obowiązku wynikającego z art. 241 ust. 6 ustawy zasadniczej. Stosowne przepisy Kodeksu postępowania cywilnego muszą zostać dostosowane do obowiązujących wymogów konstytucyjnych.</u>
          <u xml:id="u-2.2" who="#KrzysztofŚmieja">Mam na myśli następujące przepisy Kodeksu postępowania cywilnego: art. 61 (zmiana 4), art. 87 par. 3 (zmiana 5), art. 594 (zmiana 64), art. 765 par. 2 (zmiana 65), art. 811 (zmiana 66), art. 893 prim 1 par. 1 (zmiana 67) oraz art. 918 par. 2 (zmiana 68). Generalnie wszystkie te zmiany zmierzają do określenia formy delegacji ministra sprawiedliwości. We wszystkich proponowanych przepisach jest mowa o tym, że delegacja ta ma być wykonana w formie rozporządzenia. W tym wyraża się zasadnicza zmiana wymienionych artykułów. W moim przekonaniu należałoby wprowadzić pewną poprawkę w art. 61 k.p.c, ale powiem o tym w dalszej kolejności.</u>
          <u xml:id="u-2.3" who="#KrzysztofŚmieja">Pragnę zwrócić uwagę, że podstawowe przepisy projektu zmieniają wartość przedmiotu sprawy, określając właściwość sądu rejonowego, sądu okręgowego. Chodzi o wartość przedmiotu zaskarżenia w postępowaniu kasacyjnym. W przypadku postępowania uproszczonego wartość przedmiotu sprawy została określona na kwotę 5 tys. zł. W przypadku wartości przedmiotu zaskarżenia kwota 15 tys. zł zostaje podwyższona do kwoty 30 tys. zł. Uzasadnia ona właściwość sądu okręgowego zwaną właściwością rzeczową. Jest o tym mowa w art. 17 pkt 4 Kodeksu postępowania cywilnego.</u>
          <u xml:id="u-2.4" who="#KrzysztofŚmieja">W art. 17 pkt 1 taksatywnie wymienia się przypadki, w których sąd okręgowy nie jest właściwy. Praktycznie rzecz biorąc, przepis ten nie uległ zmianie w stosunku do pierwotnej wersji, tyle że jego zakres przedmiotowy został poszerzony o sprawę o ustalenie lub zaprzeczenie pochodzenia dziecka oraz o unieważnienie uznania dziecka. Jest to konsekwencją dotychczasowego stanu prawnego niepodważalnie znajdującego odzwierciedlenie w orzecznictwie od wielu lat.</u>
          <u xml:id="u-2.5" who="#KrzysztofŚmieja">Zmiana 3 dotyczy ustalenia wartości przedmiotu sprawy w sprawach ze stosunku pracy. W stosunku do pierwotnego projektu nie wprowadziliśmy zasadniczych zmian. Wyrazy „w przedmiocie” zostały zastąpione wyrazem „dotyczące”.</u>
          <u xml:id="u-2.6" who="#KrzysztofŚmieja">Zmiana 6 w sprawozdaniu podkomisji dotyczy art. 125 k.p.c. Wprowadza ona obowiązek sporządzenia druków urzędowych oraz obowiązek składania pism procesowych z pozwem włącznie na elektronicznych nośnikach informatycznych. Ze zmianą tą wiążą się propozycje dotyczące art. 130 prim 1, 187 prim 1, 187 prim 2 oraz 505 prim 2, gdzie jest mowa o postępowaniu uproszczonym.</u>
          <u xml:id="u-2.7" who="#KrzysztofŚmieja">W ramach zmiany 7 dodaje się nowy przepis art. 130 prim 1. Nie nastąpiła tu żadna zasadnicza zmiana, jedynie w par. 3 zostały dodane wyrazy „zwrotu i ponownego wniesienia”. Rzecz w tym, że jeżeli pozew nie został złożony na druku urzędowym, to w zarządzeniu o zwrocie pozwu przewodniczący powinien pouczyć stronę o skutkach braku. Uzupełnienie braku w terminie 7-dniowym skutkuje tym, że wniosek w postępowaniu procesowym bądź pozew zostaje złożony w terminie pierwotnym.</u>
          <u xml:id="u-2.8" who="#KrzysztofŚmieja">W zmianie 8 dotyczącej art. 131 chodzi o doręczanie pism, a właściwie doręczanie wezwań stronom postępowania. Sprawozdanie podkomisji zawiera nowe brzmienie par. 1 i 4. Proponowana treść art. 131 par. 1 k.p.c. jest następująca: „Sąd dokonywa doręczeń przez pocztę, komornika, woźnych, a także przez sądową służbę doręczeniową”. W par. 4 zobowiązuje się ministra sprawiedliwości do wydania rozporządzenia, w którym określi on sposób powołania sądowej służby doręczeniowej, dokonującej doręczeń, o których mowa w par. 1.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#EdwardWende">Czy koniecznie trzeba użyć wyrazu „dokonywa”?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#KrzysztofŚmieja">Został on powtórzony za Kodeksem postępowania cywilnego. Być może, językowo nie jest to najszczęśliwszy wariant. Być może, powinno się użyć wyrazu „dokonuje”, aczkolwiek zaproponowana forma pozostaje w zgodzie z dotychczasowymi zapisami Kodeksu postępowania cywilnego. Jeżeli w tym przypadku dokonalibyśmy zmiany, to należałoby rozważyć konieczność ich dokonania w całym kodeksie. Wówczas byłoby ich co najmniej kilkanaście.</u>
          <u xml:id="u-4.1" who="#KrzysztofŚmieja">Zmiana 10 odnosząca się do art. 187 prim 1 koresponduje ze zmianą dotyczącą art. 130 prim 1. Jeżeli powód będący usługodawcą lub sprzedawcą występuje do sądu, to pozew powinien wnieść na urzędowym formularzu.</u>
          <u xml:id="u-4.2" who="#KrzysztofŚmieja">Kolejną zasadniczą zmianą jest zmiana 17. Jest ona istotna z punktu widzenia obowiązującego stanu prawnego. Jeśli chodzi o przepis art. 368 par. 1, podkomisja zastanawiała się, czy przedmiotem zaskarżenia powinno być całe orzeczenie, czy tylko jego część. Zdecydowaliśmy, że orzeczenie może być też zaskarżone w części. Dokonaliśmy też poprawek językowych.</u>
          <u xml:id="u-4.3" who="#KrzysztofŚmieja">Kolejna istotna zmiana, a mianowicie zmiana 21 dotyczy art. 391 Kodeksu postępowania cywilnego. Dokonaliśmy tu pewnego uzupełnienia. Kiedy strona cofa apelację, sąd umarza postępowanie apelacyjne i orzeka o kosztach postępowania. Chodzi o sformalizowanie dotychczasowej praktyki. W orzecznictwie Sądu Najwyższego przyjmowano, że jeżeli strona cofa środek zaskarżenia, to wówczas sąd umarza postępowanie i orzeka o kosztach. Przypomnę, że zostało to określone w art. 391 k.p.c.</u>
          <u xml:id="u-4.4" who="#KrzysztofŚmieja">Następną zmianą, o której pragnę wspomnień jest zmiana 23 dotycząca art. 392 prim 1. Rzecz dotyczy wartości przedmiotów zaskarżenia w postępowaniu kasacyjnym. Stosowne kwoty ustalono w wysokości 10 i 20 tys. zł.</u>
          <u xml:id="u-4.5" who="#KrzysztofŚmieja">Zmiana 24 dotyczy art. 393. W stosunku do pierwotnego projektu dodaliśmy par. 2, w którym jest mowa o tym, że Sąd Najwyższy nie stosuje przepisu par. 1 określającego warunki odmowy przyjęcia kasacji, a więc przyjmuje ową kasację do rozpoznania, jeżeli w sposób oczywisty narusza ona prawo albo gdy zachodzi nieważność postępowania.</u>
          <u xml:id="u-4.6" who="#KrzysztofŚmieja">W zmianie 26 odnoszącej się do art. 393 prim 3 chodzi o formalne wymogi kasacji. Nastąpiła pewna korekta art. 393 prim 3. Zgodnie z tym przepisem, kasacja powinna zawierać przedstawienie okoliczności uzasadniających jej rozpoznanie.</u>
          <u xml:id="u-4.7" who="#KrzysztofŚmieja">Zmiana 27 wiąże się z art. 393 prim 7 i 393 prim 8. Uzupełniliśmy zapis pierwszego zdania art. 393 prim 8. W tej chwili brzmi ono następująco: „Sąd Najwyższy rozpoznaje na posiedzeniu niejawnym kasację od postanowienia sądu drugiej instancji w przedmiocie odrzucenia pozwu lub umorzenia postępowania albo jeżeli zachodzi nieważność postępowania lub gdy kasacja jest oczywiście bezzasadna”.</u>
          <u xml:id="u-4.8" who="#KrzysztofŚmieja">W ramach zmiany 36 w art. 397 dodaje się par. 1 prim 1 w brzmieniu: „W postępowaniu toczącym się na skutek zażalenia sąd drugiej instancji uzasadnia z urzędu postanowienie kończące to postępowanie”.</u>
          <u xml:id="u-4.9" who="#KrzysztofŚmieja">Zmiana 37 wiąże się z autopoprawką rządu. Chodzi o postępowanie odrębne w sprawach z zakresu prawa pracy i ubezpieczeń społecznych. W art. 461 par. 2 podkomisja określiła właściwość sądu ze względu na miejsce zamieszkania strony odwołującej się od decyzji organu rentowego. W par. 2 prim 1 została określona właściwość sądu w sprawach dotyczących odwołania od decyzji Zakładu Emerytalno-Rentowego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji.</u>
          <u xml:id="u-4.10" who="#KrzysztofŚmieja">Kolejną zasadniczą zmianą jest zmiana 48. Wiąże się ona z postępowaniem nakazowym i upominawczym. W sprawozdaniu podkomisji przepis art. 484 prim 1 par. 2 przyjął następujące brzmienie: „Sąd rozpoznaje sprawę w postępowaniu nakazowym na pisemny wniosek powoda zgłoszony w pozwie”. Postępowanie nakazowe jest więc postępowaniem na wniosek.</u>
          <u xml:id="u-4.11" who="#KrzysztofŚmieja">Zmiana 49 dotyczy art. 485 Kodeksu postępowania karnego. Podkomisja zmieniła treść par. 1 pkt. 1 i 2. Zapis pkt. 1 dotyczy dokumentów urzędowych, natomiast pkt 2 zaakceptowanych przez dłużnika rachunków. O ile dobrze pamiętam, w poprzedniej regulacji była mowa o rachunkach uproszczonych bądź nawet w ogóle nie było mowy o rachunkach. Jak wiadomo, w tej chwili rachunki te nie obowiązują.</u>
          <u xml:id="u-4.12" who="#KrzysztofŚmieja">W zmianie 50 do art. 486 dodaliśmy wyrazy: „chyba że sprawa może być rozpoznana na posiedzeniu niejawnym”. Chodzi o postępowanie przed sądem gospodarczym.</u>
          <u xml:id="u-4.13" who="#KrzysztofŚmieja">W ramach zmiany 53 w art. 492 par. 1 zapisano, iż nakaz zapłaty z chwilą wydania stanowi tytuł zabezpieczenia, wykonany bez nadawania mu klauzuli wykonalności. Myślę, że jest to istotny przepis.</u>
          <u xml:id="u-4.14" who="#KrzysztofŚmieja">Zmiana 54 dotyczy postępowania upominawczego. Jednak istotną zmianą jest zmiana 55 odnosząca się do art. 498. W par. 2 tego artykułu dodano wyrazy: „chyba że sprawa może być rozpoznana na posiedzeniu niejawnym”. Jest to takie samo uzupełnienie, jak w przypadku postępowania nakazowego. Chodzi o sytuacje, w których nakaz zapłaty nie może być wydany.</u>
          <u xml:id="u-4.15" who="#KrzysztofŚmieja">Kolejne zmiany poczynając od zmiany 60 dotyczą postępowania uproszczonego. Wprowadziliśmy tu kilka poprawek o charakterze językowym. Na przykład w art. 505 prim 3 par. 1 było zapisane, że jednym pozwem można dochodzić tylko jedno roszczenie. Wynikało to z merytorycznej części przepisu. Korekt językowych dokonaliśmy też w art. 505 prim 4 par. 2 oraz w art. 505 prim 5 par. 2.</u>
          <u xml:id="u-4.16" who="#KrzysztofŚmieja">Istotnym jest, że, że do działu odnoszącego się do postępowania uproszczonego przeniesiono przepisy dotyczące rozpoznania apelacji wniesionej od wyroku wydanego w owym postępowaniu. Przepisy dotyczące apelacji przeniesiono do postępowania uproszczonego. Jest o tym mowa w przepisach art. 505 prim 9 aż do art. 505 prim 13.</u>
          <u xml:id="u-4.17" who="#KrzysztofŚmieja">Następne zmiany poczynając od zmiany 61 dotyczą postępowania nieprocesowego. Zasadnicza zmiana odnosi się do art. 518 Kodeksu postępowania cywilnego. Zgodnie z propozycją podkomisji, przepis tego artykułu brzmi w następujący sposób: „Od postanowień sądu pierwszej instancji orzekających co do istoty sprawy przysługuje apelacja. Na inne postanowienia sądu pierwszej instancji, w wypadkach wskazanych w ustawie, przysługuje zażalenie”.</u>
          <u xml:id="u-4.18" who="#KrzysztofŚmieja">Jak powiedziałem wcześniej, zmiany 64, 65 i 66 stanowią realizację obowiązku wynikającego z art. 241 ust. 6 konstytucji, dającego ministrowi upoważnienie do wydania aktów wykonawczych w formie rozporządzenia. To samo odnosi się do zmian 67 i 68.</u>
          <u xml:id="u-4.19" who="#KrzysztofŚmieja">Przepis art. 2 sprawozdania podkomisji dotyczy ustawy o zastawie rejestrowym i rejestrze zastawów. W tym zakresie nic się nie zmieniło. Przypomnę jedynie, że nowelizacja art. 12 ust. 2 wspomnianej ustawy stanowi konsekwencję przyjętych dotychczas rozwiązań. Skreślenie art. 39 ust. 3 wiąże się z przyjęciem określonych rozwiązań w zakresie art. 125, 130 i następnych Kodeksu postępowania cywilnego. Dotyczą one składania wniosków, pozwów, pism w formie urzędowych formularzy bądź na elektronicznych nośnikach informatycznych.</u>
          <u xml:id="u-4.20" who="#KrzysztofŚmieja">W art. 5 sprawozdania powinny następować pewne poprawki. Przez przeoczenie dotyczy on poprzedniej wersji projektu. Składam w tym zakresie wniosek formalny. Przepis art. 5 powinien przyjąć następującą treść: „Ustawa wchodzi w życie z dniem 1 kwietnia 2000 r. z wyjątkiem art. 1 pkt 6 i 7 oraz pkt 60 w zakresie art. 505 prim 5 kodeksu, które wchodzą w życie z dniem 1 października 2000 r.”. Przepisy te dotyczą druków urzędowych oraz elektronicznych nośników informatycznych, na których można złożyć pozew. Minister musi mieć czas na wydanie stosownych przepisów wykonawczych. Niektórych zmian nie omówiłem być może dość precyzyjnie, gdyż mają one charakter językowy. Jeżeli będzie taka potrzeba, to w toku dyskusji będę udzielał precyzyjnych wyjaśnień.</u>
          <u xml:id="u-4.21" who="#KrzysztofŚmieja">W ramach prac podkomisji wnikliwie rozważyliśmy - niektóre uwzględniliśmy --wnioski wynikające z pism, jakie otrzymaliśmy od zainteresowanych osób, przedstawicieli różnych samorządów czy to adwokackich, czy to radcowskich, czy to sędziowskich. Czasami dotyczyły one pojedynczych przepisów. Wzięliśmy je pod uwagę z pożytkiem dla rozpatrywanej nowelizacji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#StanisławIwanicki">Przystępujemy do pracy nad najtrudniejszą dziedziną prawa, a mianowicie do zmiany kodeksów. Proponuję, abyśmy uwzględniając wcześniejsze sugestie posłów zastosowali określoną procedurę. Najpierw swoją opinię przedstawią reprezentant Ministerstwa Sprawiedliwości oraz eksperci. Jeżeli jakieś wątpliwości członków Komisji nie zostaną wyjaśnione, to nie będziemy w stanie tak zmienić Kodeksu postępowania cywilnego, żeby był on jednolity. Wszystkie tego typu wątpliwości będziemy zmuszeni ponownie przekazać do podkomisji. Źle by się stało, gdybyśmy tworzyli nowe przepisy bez odniesienia do całości zmian. Wymaga to nie tylko powagi, ale i rozwagi. Mam nadzieję, że eksperci, najwybitniejsi polscy cywiliści, będą w stanie udzielić odpowiedzi na postawione pytania.</u>
          <u xml:id="u-5.1" who="#StanisławIwanicki">Proszę przedstawiciela Ministerstwa Sprawiedliwości o opinie i uwagi do rozpatrywanego sprawozdania podkomisji nadzwyczajnej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#MarekSadowski">Przepraszam za opuszczenie sali przez ministra Janusza Niemcewicza, ale został on wezwany na salę obrad plenarnych Senatu. Wróci do nas niebawem. W imieniu ministra sprawiedliwości pragnę podziękować podkomisji nadzwyczajnej za staranną i bardzo wnikliwą pracę, poprawienie niektórych usterek projektu, które udało się wykryć, umieszczenie w nim w wielu przypadkach bardziej poprawnych sformułowań. Projekt wypracowany przez podkomisję jest lepszy od tego, który przedstawił rząd. Cały tekst projektu ujęty w formę sprawozdania podkomisji można zaaprobować bez zastrzeżeń.</u>
          <u xml:id="u-6.1" who="#MarekSadowski">Należy podkreślić, że projekt ustawy o zmianie ustawy — Kodeks postępowania cywilnego, ustawy o kosztach sądowych w sprawach cywilnych oraz ustawy o zastawie rejestrowym i rejestrze zastawów jest bardzo ważny nie tylko dlatego że jest oczekiwany od dłuższego czasu jako rozwiązanie ustawowe. Głównie chodzi o procedury uproszczone w postępowaniu cywilnym, a także wprowadzenie nowego modelu rozpoznawania kasacji. Nie oznacza to wcale, że Sąd Najwyższy będzie miał mniej pracy. Teza, jakoby chodziło o ulżenie w pracy Sądowi Najwyższemu, jest niepoprawna, ponieważ będzie on musiał badać wszystkie kasacje. Sędziowie Sądu Najwyższego będą badać wszystkie wpływające kasacje, tyle że w innym trybie. Będą je oceniać poprzez wstępny filtr. Ilość pracy wcale się nie zmniejszy. Zmieni się jedynie jej forma.</u>
          <u xml:id="u-6.2" who="#MarekSadowski">Obawy, jakie pojawiają się niekiedy, można traktować jako dość powierzchowną ocenę zasady przedsądu, kontroli wstępnej dokonywanej przez sąd. Jest ona inna niż w systemach, które przewidują kontrolę wstępną środków kierowanych do Sądu Najwyższego przez niższe sądy. Tutaj sam Sąd Najwyższy, a więc adresat środka zaskarżenia, bada jego dopuszczalność. Jest to bardziej zgodne z kontynentalną i polską tradycją systemu prawa.</u>
          <u xml:id="u-6.3" who="#MarekSadowski">O fakcie, że omawiany projekt ustawy jest oczekiwany zwłaszcza przez sędziów sądów rejonowych, świadczą np. wywiady radiowe, w których sędziowie dopominają się o ów projekt u ministra sprawiedliwości, nie będąc - być może - do końca zorientowanymi, na jakim etapie ścieżki legislacyjnej się on znajduje. Znajduje się on już na dosyć zaawansowanym etapie procesu legislacyjnego.</u>
          <u xml:id="u-6.4" who="#MarekSadowski">Jeszcze raz pragnę podziękować podkomisji za jej pracę. Myślę, że członkowie Komisji nie będą zgłaszać zbyt licznych wątpliwości. Jeśli zajdzie taka potrzeba, to ekipa ekspertów jest tak liczna, że mam nadzieję uda się nam odpowiedzieć na wszystkie pytania.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#EdwardWende">Myślę, że proszenie ekspertów o wyjaśnienia będzie miało sens wówczas, gdy pojawią się jakieś pytania. Podkomisja przetrawiła całą sprawę. Jeżeli posłowie nie będą mieli szczegółowych pytań do ekspertów, to przegłosujemy sprawozdanie jako całość. Takie rozwiązanie byłoby najlepsze. Jeżeli będą wątpliwości zasadniczej natury, to eksperci je wyjaśnią, ale nie ma sensu, aby powtarzali oni po raz kolejny założenia projektu.</u>
          <u xml:id="u-7.1" who="#EdwardWende">Sprawozdanie podkomisji jest już gotowe. Jej przewodniczący z grubsza je omówił. Jeżeli zdaniem członków Komisji nie wszystko zostało wyjaśnione, to poprosimy ekspertów o zabranie głosu. Nie ma sensu, abyśmy wysłuchiwali referatów na temat konieczności zmian w Kodeksie postępowania cywilnego oraz ustawach, których dotyczy rozpatrywany projekt nowelizacji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#StanisławIwanicki">W pełni podzielam to stanowisko. Chciałbym tylko, abyśmy nabrali przekonania, że sprawozdanie w przedstawionym kształcie, niezależnie od tego, co powiedział pan dyrektor Marek Sadowski, jest również akceptowane przez ekspertów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#TadeuszEreciński">Przyłączam się do wysokiej oceny współpracy podkomisji z ekspertami. Omawiany projekt doskonaliliśmy wspólnie. Chciałbym nadmienić, że w tej chwili w Izbie Cywilnej Sądu Najwyższego na rozpoznanie oczekuje 5 tys. 200 spraw kasacyjnych. Przyrost liczby owych spraw postępuje w sposób geometryczny. O ile w 1997 r. było ich 1,5 tys., to w tej chwili jest ponad 5 tys.</u>
          <u xml:id="u-9.1" who="#TadeuszEreciński">Propozycje, które na pierwszy rzut oka być może wydają się sprzeczne z dotychczasowymi przyzwyczajeniami, są zgodne ze standardami europejskimi oraz konstytucją, jak też z tendencjami, które w tej chwili dominują w prawie procesowym. Nie idziemy w kierunku podnoszenia wartości przedmiotu zaskarżenia. Uważamy, że również w drobnych sprawach mogą powstać istotne zagadnienia prawne. Chodzi o to, żeby przy pomocy decyzji jurysdykcyjnej Sąd Najwyższy mógł nie dopuścić do rozpoznania te sprawy, które na to nie zasługują. Po prostu będzie mógł szybciej przesądzić je na wstępnym etapie.</u>
          <u xml:id="u-9.2" who="#TadeuszEreciński">Postępowanie w tzw. sprawach drobnych jest ściśle skorelowane ze zmianami w postępowaniu nakazowym i upominawczym. Powinno to dać wyraźny postęp bez żadnych nakładów finansowych. Lepsza procedura i organizacja postępowania może przynieść bardzo szybkie efekty. Mamy już wydziały do spraw drobnych, ale w sprawach cywilnych nie ma jeszcze procedury. Rozwiązania proceduralne w tym zakresie są niezbędne. Nie przedłużając, pragnę wyrazić pełną akceptację dla propozycji zgłoszonych przez podkomisję.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#KrzysztofŚmieja">Trzeba jeszcze wnieść pewne drobne poprawki dotyczące przecinków.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#StanisławIwanicki">Zrobi to Biuro Legislacyjne.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#KrzysztofŚmieja">Jest jeszcze jedna istotna rzecz, jeśli chodzi o postępowanie kasacyjne. Pojawił się problem dotyczący przepadku rzeczy w postępowaniu cywilnym wynikającym z ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii oraz ustawy nowelizującej prawo celne. Należałoby rozważyć, czy te przypadki nie powinny być tu uwzględnione, czy w takich sprawach powinna przysługiwać kasacja. Eksperci musieliby się wypowiedzieć, czy tego typu sprawy, należą do spraw ważkich. Sądzę, że jest to problem godny rozważenia. Jeżeli wyjść z założenia, że kasacja przysługuje przede wszystkim w sprawach dotyczących kwestii prawnych, co więcej w sprawach ważkich, to trzeba by było się zastanowić, czy tego typu kategorie spraw można do nich zaliczyć. Proszę o stanowisko ekspertów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#StanisławIwanicki">Nie przesądzając tej kwestii, chcę powiedzieć, że gdyby pojawiła się uzasadniona koncepcja rozszerzenia katalogu spraw objętych kasacją, to w trakcie drugiego czytania zawsze można zgłosić stosowną poprawkę, chyba że w dniu dzisiejszym osiągniemy pełne porozumienie co do umieszczenia w sprawozdaniu określonego zapisu. Otwieram dyskusję.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#KazimierzDziałocha">Przykro mi, że muszę zburzyć dobre samopoczucie, jakie zapanowało po referacie posła Krzysztofa Śmiei. Wypowiedziano przekonanie, że mamy do czynienia z projektem nowelizacji, który Komisja powinna szybko przyjąć.</u>
          <u xml:id="u-14.1" who="#KazimierzDziałocha">Na wstępie chcę zauważyć, że jest to bardzo głęboka nowelizacja Kodeksu postępowania cywilnego. Nie wiem, czy w tej kadencji Sejmu zetknęliśmy się z nowelizacją głębszą, dalej wchodzącą w treść kodeksu.</u>
          <u xml:id="u-14.2" who="#KazimierzDziałocha">Moje wątpliwości dotyczą trzech kwestii. Po pierwsze, propozycje zawarte w zmianie 6 tchną nowoczesnością. Nie tyle mam na myśli urzędowe formularze, co elektroniczne nośniki informacji, które mają zastąpić tradycyjną formę pisemną przy składaniu pism procesowych. Pytam, czy stać nas na taką nowoczesność? Czy nasze sądy są już dzisiaj do tego przygotowane? Jeżeli odpowiedź będzie twierdząca, jeżeli uznamy, że trzeba to rozpocząć, gdyż nowoczesność wszędzie jest wymagana i należy ją uwzględnić, to zastanawiam się, czy trzeba aż tak rygorystycznie to traktować, gdy nowa forma składania firm procesowych nie zostanie dochowana. Czy sankcje mają być aż tak daleko idące jak te, które są proponowane w art. 130 prim 1 par. 1: „... przewodniczący zwraca stronie pismo bez wzywania do jego poprawienia lub uzupełnienia”. Co prawda w par. 3 i 4 mamy do czynienia ze złagodzeniem sankcji za niedochowanie nowej formy, ale czy musimy wprowadzać aż taki rygoryzm, zwłaszcza w początkowej fazie wprowadzenia nowoczesnych rozwiązań? Rozumiem, że pośpiech w tym zakresie został z góry założony, gdyż jak mówił poseł sprawozdawca podkomisji, z dniem 1 października 2000 r. mają wejść w życie przepisy rozporządzenia ministra sprawiedliwości, które pozwolą na uruchomienie wspomnianej nowoczesności w postępowaniu sądowym.</u>
          <u xml:id="u-14.3" who="#KazimierzDziałocha">Mam w tym względzie wątpliwości. Myślę, że należałoby zrobić dobre rozeznanie możliwości technicznych sądów, przygotowania pracowników sądowych do posługiwania się nowoczesnymi nośnikami informatycznymi itp. Trzeba zorientować się, czy w sądach są komputery, czy ich nie ma. Stale narzekamy, że sądy są niedofinansowane, sekretariaty są źle wyposażone itd.</u>
          <u xml:id="u-14.4" who="#KazimierzDziałocha">Jeżeli stwierdzimy, że już można wprowadzać elektroniczne nośniki informacji, to pytam, czy ryzoryzm zakładany w art. 130 prim 1 k.p.c. jest na miejscu?</u>
          <u xml:id="u-14.5" who="#KazimierzDziałocha">Po drugie, poseł Krzysztof Śmieja powiedział, że omawiana realizacja ma na celu dostosowanie Kodeksu postępowania cywilnego do postanowień nowej konstytucji. Chodzi o zmianę formy aktu wykonawczego do ustawy, którym rzeczywiście ma być tylko i wyłącznie rozporządzenie. Jest tu bardzo dużo delegacji. W tym przypadku pozwolę sobie na stanowcze stwierdzenie, że fakt, iż wprowadzamy rozporządzenie w tych przypadkach, gdzie nie było określonej formy aktu albo zastępujemy rozporządzeniem nieuprawnioną formą, wcale nie oznacza, że pozostajemy w zgodzie z wymogami konstytucji. Przepis art. 92 konstytucji wymaga, aby w delegacji ustawodawczej, w przepisie upoważniającym do wydania rozporządzenia, były zawarte tzw. wytyczne treści aktu, który ma być wydany na podstawie upoważnienia ustawowego.</u>
          <u xml:id="u-14.6" who="#KazimierzDziałocha">W zmianie 8 proponuje się, aby art. 131 par. 1 przyjął następujące brzmienie: „Sąd dokonywa doręczeń przez pocztę, komornika, woźnych, a także przez sądową służbę doręczeniową”. Nic więcej. Nie ma tu żadnej charakterystyki sądowej służby doręczeniowej. W par. 4 stwierdza się, że wszystko określi minister sprawiedliwości w drodze rozporządzenia. Czy ustawa chociażby w elementarny sposób przesądza, czym jest sądowa służba doręczeniowa, czy zawiera jakieś minimum treści, która charakteryzowałaby ową służbę?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#EdwardWende">Nie charakteryzuje też woźnych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#KazimierzDziałocha">I ma tego nie charakteryzować na gruncie nowej konstytucji? Jest w niej wyraźnie zapisane, że rozporządzenie ma się kierować wytycznymi, które są zawarte w delegacji ustawowej.</u>
          <u xml:id="u-16.1" who="#KazimierzDziałocha">Proszę sobie przypomnieć, co postanowiliśmy na poprzednim posiedzeniu Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka. Mamy tu mnóstwo upoważnień. Wspomniałem tylko o jednym w mało znaczącej sprawie. Jest tu multum upoważnień w sprawach istotniejszych niż określenie, co to jest sądowa służba doręczeniowa. Godzinę temu przyjęliśmy, że minister sprawiedliwości określi w drodze rozporządzenia strój urzędowy adwokatów biorących udział w rozprawach sądowych uwzględniając uroczysty charakter stroju odpowiedni do powagi sądu i utrwalony tradycją. O tego typu wytyczne chodzi. Proszę spojrzeć, jak Rada Ministrów potraktowała obowiązek przekwalifikowania dotychczasowych upoważnień zawartych w ustawach stosownie do norm konstytucji, wykonując polecenie art. 241. Wszędzie napisano, że wydając rozporządzenie trzeba uwzględnić to i to, aby było wiadomo, że to coś przesądza ustawa, że rozporządzenia nie powstają same dla siebie w oderwaniu od treści ustawy. Dzisiaj nie wystarczy zgodność z całą ustawą. Akt, aby był uznany za wykonawczy, musi być wykonany w stosunku do tego przepisu, która zawiera delegację. Nie można wykonywać tego, co wcześniej nie jest określone. Jeśli nie ma w ustawie chociażby minimum treści — Trybunał Konstytucyjny powiedział to, gdy jeszcze nie było nowej konstytucji — to nie ma aktu wykonawczego. W ramach omawianego projektu w drodze rozporządzeń reguluje się bardzo poważne kwestie. Mogą się one oderwać od treści ustawy, a w szczególności upoważnienia.</u>
          <u xml:id="u-16.2" who="#KazimierzDziałocha">Gdy sprawa się ujawni, gdy ktoś będzie niezadowolony z rozporządzenia, które może naruszyć jego prawa, pójdzie do Trybunału Konstytucyjnego. Czy nie powinniśmy wcześniej temu zapobiec?</u>
          <u xml:id="u-16.3" who="#KazimierzDziałocha">Podzielę się z członkami Komisji swoją ostatnią uwagą. Nie chciałbym być zbyt krytyczny ani zbyt sceptyczny, zwłaszcza w kontekście wypowiedzi prezesa Tadeusza Erecińskiego. Rozumiem, że Sąd Najwyższy został zablokowany wpływającymi do niego kasacjami, ale ile z nich pozostanie przy nowym sformułowaniu przesłanek kasacji. Pamiętam, że gdy po raz pierwszy zmienialiśmy przepisy dotyczące kasacji, panowała pewna euforia. Przywiązywaliśmy do tej reformy wielkie znaczenie. Teraz mamy do czynienia z jakże istotnym raptownym odwrotem. Rozumiem, że trzeba coś uczynić w tym zakresie, ale czy aż tak dużo.</u>
          <u xml:id="u-16.4" who="#KazimierzDziałocha">W szczególności mam na myśli zmianę 24 art. 393 par. 1: „Sąd Najwyższy może odmówić przyjęcia kasacji do rozpoznania, jeżeli: 1) w sprawie nie występuje istotne zagadnienie prawne...”. Jaką dużą swobodę w ocenie dajemy tym samym Sądowi Najwyższemu. Rozumiem, że powinniśmy mu zaufać i mieć dla niego duże uznanie, ale to on będzie w całości rozstrzygał, czy w grę wchodzi czy nie istotne zagadnienie prawne.</u>
          <u xml:id="u-16.5" who="#KazimierzDziałocha">Wszystkie przesłanki są sformułowane w taki sposób, że to Sąd Najwyższy w dużej mierze będzie określał zakres przesłanek, które w praktyce ostatecznie będą wchodzić w grę. Nie wiem, czy moje obawy są przesądzone, czy nie, ale dostrzegam znaczący odwrót od instytucji kasacji. Gdyby moje uwagi miały potwierdzić się w jakiejś mierze, to nie wiem, czy przed ostatecznym przyjęciem sprawozdania podkomisji Komisja nie powinna zwrócić się do ekspertów. Jako Komisja Nadzwyczajna do spraw zmian w kodyfikacjach jesteśmy szczególnie zobowiązani do ostrożności, gruntownego przyglądania się zmianom kodeksów. Zdaje się, że w tej fazie dyskusji nie możemy posiłkować się opiniami ekspertów, ale w każdym bądź razie zgłaszam formalny wniosek w tym zakresie. Jeżeli moje obawy zostaną rozwiane w toku dalszej debaty, nie będę śmiał żądać zajęcia stanowiska przez ekspertów. Niemniej, według mojego rozeznania mamy do czynienia z nowelizacją tak poważną i niosącą tak daleko idące konsekwencje, że ostrożność i brak nadmiernego pośpiechu byłyby uzasadnione.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#AleksanderBentkowski">Szereg uwag, które wygłosił poseł Kazimierz Działocha, przedstawiłem w trakcie prac podkomisji. Brałem w nich udział wyrywkowo, gdyż owa problematyka trochę mnie interesuje. Zaprezentowałem swoje racje.</u>
          <u xml:id="u-17.1" who="#AleksanderBentkowski">Przyznaję, że sądy, sędziowie oczekują na zmianę, uproszczenie procedury, możliwości prostszego, łatwiejszego rozstrzygania spraw. Trzeba jednak zdawać sobie sprawę z tego, że nie ma możliwości uproszczenia procedury bez jednoczesnego ograniczenia uprawnień procesowych stron. Jeżeli cokolwiek upraszczamy, to dzieje się to kosztem uprawnień procesowych stron. Przyjrzyjmy się, czy ograniczenie uprawnień procesowych stron będzie rzeczywiście na tyle skuteczne, że pozwoli sądom na uporanie się z istniejącymi zaległościami. Chciałbym wiedzieć, dlaczego uprawnienia stron ogranicza się dosyć wybiórczo. Szkoda, że nie ma wśród nas przedstawicieli adwokatury. Teraz powinni siedzieć na sali, a nie wówczas, kiedy ustalaliśmy krój togi adwokackiej. Przedstawiciele adwokatów i radców prawnych powinni być obecni właśnie na tym posiedzeniu.</u>
          <u xml:id="u-17.2" who="#AleksanderBentkowski">Z kilku przepisów wynika, że niebezpiecznie jest korzystać z pełnomocnika w postaci adwokata czy radcy prawnego, ponieważ strona występująca bez adwokata bądź radcy prawnego ma większe uprawnienia. Wiem, że zasada jest taka, iż jeżeli korzysta się z pełnomocnika, to powinno się wyręczać sąd i tym sposobem zmierzać do przyspieszenia postępowania.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#EdwardWende">Proszę podać przykład.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#AleksanderBentkowski">Dobrze by było, gdyby poseł Edward Wende najpierw przeczytał sprawozdanie. Oczywiście mogę podać przykład.</u>
          <u xml:id="u-19.1" who="#AleksanderBentkowski">Jeżeli pozew jest składany przez stronę na przygotowanym przez resort sprawiedliwości formularzu i jeżeli znajdą się w nim jakieś błędy, to sąd zwraca go z pouczeniem, w jaki sposób błędy te należy usunąć. Natomiast, gdy pozew jest składany przez adwokata bądź radcę prawnego i znajduje się w nim jakikolwiek istotny błąd formalny, np. brak kodu pocztowego, to sąd zwraca pozew bez wskazania powodu zwrotu. W tym czasie może nastąpić przedawnienie dochodzenia roszczenia, co w zasadzie przesądza sprawę.</u>
          <u xml:id="u-19.2" who="#AleksanderBentkowski">Ministerstwo Sprawiedliwości może wpaść na pomysł, aby roszczenia alimentacyjne również oprzeć na formularzach. Jest to bardzo prawdopodobne. Błąd będzie skutkował negatywnie dla strony. Jeżeli natomiast pozew zostanie wniesiony przez przedstawiciela organizacji społecznej, to sąd udzieli mu pouczenia. Wprowadza się też przepis, który będzie dyscyplinował postępowanie sądowe. Chodzi mi o prawo sądu do zobowiązania strony do koncentracji dowodów. Byłby to bardzo dobry pomysł, gdyby nie to, że konsekwencje będzie ponosić tylko ta strona, którą reprezentuje adwokat bądź radca prawny. Jeżeli strona jest reprezentowana przez przedstawiciela organizacji społecznej, to dowody może składać do samego końca, kiedy tylko zechce. Podobnie jest w przypadku, gdy strona występuje sama. Adwokaci i radcowie prawni w ogóle nie zwracają na to uwagi. Jest to dla nich mało znacząca sprawa. Ważniejsze jest dla nich, jak wygląda toga.</u>
          <u xml:id="u-19.3" who="#AleksanderBentkowski">Poseł Kazimierz Działocha poruszył kwestię doręczeń. Proponuje się w tym zakresie bardzo dobre rozwiązanie. Podpisuję się pod nim obiema rękami. Sam uczestniczyłem w postępowaniu przed Trybunałem Konstytucyjnym, kiedy musiałem przyznać rację stronie skarżącej — gminie spod Łodzi, która zarzuciła, iż w ustawie nie było zawartych wytycznych do rozporządzenia. Trybunał Konstytucyjny wydał dwa bardzo szerokie orzeczenia z ogromnym uzasadnieniem i wyjaśnieniem, na czym mają polegać owe wytyczne. Rzeczywiście, to w ustawie muszą być zawarte treści, które potem będą rozwinięte w rozporządzeniu.</u>
          <u xml:id="u-19.4" who="#AleksanderBentkowski">Stwierdzenie, że minister sprawiedliwości określi w rozporządzeniu zasady działania sądowej służby doręczeniowej nie stanowi wytycznych zawartych w ustawie. Jeżeli nikt tego nie zaskarży, to minister sprawiedliwości wyda rozporządzenie i będzie ono funkcjonować tak długo, dopóki rzeczywiście nie zostanie zaskarżone. Przyznam, że byłem przerażony faktem, jak szaloną wagę Trybunał Konstytucyjny przywiązuje do wytycznych. Uzasadnienie dotyczące wytycznych liczy sobie trzydzieści kilka słów. Trybunał opisuje, na czym mają polegać wytyczne zawarte w ustawie. Tutaj tego nie ma. Być może, liczy się na to, że nie zostanie to dostrzeżone i będzie można stworzyć niewątpliwie bardzo potrzebne służby doręczeniowe. Dzięki nim będzie można rozwiązać kwestię doręczeń, zwłaszcza w małych i średnich sądach, na pewno nie w Warszawie, a jeśli już, to w bardzo ograniczonym zakresie.</u>
          <u xml:id="u-19.5" who="#AleksanderBentkowski">Kolejną kwestią jest kwestia wyroków zaocznych. Adwokaci i radcowie prawni w ogóle nie zwrócili na to uwagi. Będziemy otrzymywać wyroki bez słowa uzasadnienia. Mało tego, wyroki będą uzasadnione jedynie wtedy, kiedy zostanie złożony wniosek i to w przypadku, gdy powództwo zostanie oddalone w części lub w całości. W pozostałych przypadkach otrzymamy jedynie sentencję orzeczenia i nic więcej. Czy członkowie Komisji sądzą, że zwiększa to uprawnienia strony? Z pewnością nie.</u>
          <u xml:id="u-19.6" who="#AleksanderBentkowski">Jeżeli chodzi o apelację, nowością w obecnym kodeksie - było to dla mnie dużym zaskoczeniem - jest wyrzucenie podstaw apelacji. Strona może pisać co chce, co jej przyjdzie do głowy. Podstaw apelacji nie ma. Podstawy apelacji są natomiast wprowadzane do postępowania nakazowego i uproszczonego. Nie wiem, czy ma to na celu ograniczenie zarzutów. Chyba o to tu chodzi. Rzuca się w oczy, że w normalnym postępowaniu nie ma podstaw apelacji, a w postępowaniach szczególnych, tzn. uproszczonym i nakazowym, są one wprowadzone.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#MarekSadowski">W postępowaniu nakazowym nie ma postępowania apelacyjnego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#AleksanderBentkowski">Określone jest, co apelacja ma zawierać. Chciałbym powiedzieć dwa słowa na temat kasacji. Wiem, że jako Komisja i Sejm uchwalimy rozpatrywany projekt. Dopiero po kilku latach okaże się, że wylaliśmy dziecko z kąpielą. Prezes Tadeusz Ereciński, będący ekspertem Ministerstwa Sprawiedliwości jako doskonały znawca prawa mówił, jakie zasady kasacji powinny być wprowadzone w Polsce. Nasza kasacja w dużej mierze stanowi powielenie kasacji francuskiej, która jest jeszcze bardziej szeroka. Posłowie pytali naiwnie przedstawicieli resortu sprawiedliwości o przewidywania co do liczby spraw kasacyjnych. Przedstawiano nam najrozmaitsze wyliczenia. Najzabawniejsze było to, zgodnie z którym w pracach karnych miało być 2 tys. 468 kasacji. Nawet zachowałem sobie to pismo, gdyż sposób wyliczenia był bardzo zaskakujący. Mówiono, że kasacji nie może być więcej niż 3, 4 najwyżej 5 tys. Opierano te wyliczenia na podstawie liczby wniosków w sprawie rewizji nadzwyczajnej itp. Nie będę teraz przytaczał metod leczenia. Pozwoliłem sobie wówczas sięgnąć do przedwojennej statystyki polskiej. Ostatnie notowania pochodziły z 1937 r. Przypomnę, że w tym właśnie roku była podobna liczba spraw wnoszonych do pierwszej instancji. Kasacji w sprawach cywilnych było wówczas 10 tys., kasacji w sprawach karnych również 10 tys. Pozwoliłem sobie powiedzieć, że nie widzę powodów, dla których teraz miałoby być mniej kasacji, skoro obecnie Polacy lepiej potrafią pisać niż przed wojną. Moje przypuszczenia potwierdziły się, tyle tylko, że wówczas mimo wszystko Sąd Najwyższy potrafił uporać się z kasacjami. Owszem, czekało się długo. Obecnie Sąd Najwyższy chyba już osiągnął termin, w jakim rozpatrywało się kasacje przed wojną.</u>
          <u xml:id="u-21.1" who="#AleksanderBentkowski">Czytałem wypowiedź prof. Tadeusza Cypriana, który był sędzią Sądu Najwyższego. Mówił on, że kasacje traktował jako sieczkę w młockarni, gdyż na jednej wokandzie było po 30–40 spraw. Postawię retoryczne pytanie, czy obecnie w Sądzie Najwyższym zdarzyło się, aby na wokandzie było 30 spraw? Jest to niemożliwe.</u>
          <u xml:id="u-21.2" who="#AleksanderBentkowski">Zastanawiałem się, jakim sposobem Francuzi potrafią rozpatrywać znacznie więcej kasacji niż Polacy przy znacznie mniejszej liczbie sędziów. Do jakiego wniosku doszedłem? We Francji też się czeka w zależności od izby od półtora roku do trzech lat, ale tam uzasadnienie orzeczenia kasacyjnego liczy sobie maksimum półtorej strony.</u>
          <u xml:id="u-21.3" who="#AleksanderBentkowski">Pomyślałem wówczas, jak wspaniałe są uzasadnienia naszych sędziów, jak szalenie dużo pracy one wymagają. U nas nie ma uzasadnień krótszych niż na kilkanaście stron. Byłem zbudowany pracowitością naszych sędziów, ale kiedy zwróciłem się do prezesa francuskiego Trybunału Kasacyjnego, odpowiedział mi, że w uzasadnieniu orzeczenia kasacyjnego nie pisze się elaboratów, podaje się jedynie sentencję rozstrzygnięcia i to wszystko. Doskonale wiadomo, że orzeczenie naszego Sądu Najwyższego w 3/4 składa się z opisu historii sprawy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#TadeuszEreciński">Już nie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#AleksanderBentkowski">Być może teraz już nie. Nie wiem. Tak było. Być może obecni sędziowie Sądu Najwyższego są nowoczesnymi sędziami. Proszę zobaczyć, jak dotychczas wyglądało orzecznictwo. 3/4 orzeczenia stanowiła historia sprawy. Nie mam pojęcia, po co się ją umieszczało, ale tak było. Dopiero na końcu mamy stwierdzenie: „Sąd Najwyższy zważył...” i na ten temat pisze się półtorej strony. Właściwie do tego powinno sprowadzać się całe orzeczenie Sądu Najwyższego. Ważne jest, co Sąd Najwyższy zważył.</u>
          <u xml:id="u-23.1" who="#AleksanderBentkowski">Jednak nie w tym rzecz. Powiedzmy sobie otwarcie, że jeżeli wprowadzimy proponowane zmiany, to w Polsce przestanie istnieć kasacja. Kasacji będzie prawdopodobnie mniej niż kiedyś było rewizji nadzwyczajnych. Wiem, że pan dyrektor Marek Sadowski ma jakieś uwagi, ale powiem do końca, co mi leży na sercu. Obawiam się, że będę miał rację.</u>
          <u xml:id="u-23.2" who="#AleksanderBentkowski">Kasacja jest wnoszona do Sądu Najwyższego. Nie ogranicza się jej tutaj zanadto, chociaż w ciągu trzech lat wartość przedmiotów zaskarżenia w postępowaniu kasacyjnym zostaje podniesiona z 5 do 10 tys. zł. To bardzo dużo. Trzeba uznać, że w sprawach do 10 tys. zł można orzekać niezgodnie z prawem i nie ma żadnej siły, żeby taki wyrok zmienić. Jeżeli ktoś ma wątpliwości, czy podobne orzeczenia się zdarzają, to proszę zwrócić się do sądów apelacyjnych.</u>
          <u xml:id="u-23.3" who="#AleksanderBentkowski">Niektóre sądy prowadzą rejestr spraw będących tragicznymi nonsensami, które zdarzają się w sądach okręgowych. Bywają orzeczenia z ewidentnym naruszeniem prawa. W takich sprawach nie ma żadnej siły, która mogłaby zmienić zapadły wyrok. Kiedyś istniała rewizja nadzwyczajna, którą mógł wnosić minister. Teraz nie ma nic. Teraz będziemy musieli pogodzić się z faktem, że wyrok jest niezgodny z prawem, ale ponieważ jest ważny, musi być egzekwowany.</u>
          <u xml:id="u-23.4" who="#AleksanderBentkowski">Sąd rozstrzyga kasację na rozprawie. Jednak na posiedzeniu niejawnym, w składzie jednego sędziego bez napisania chociażby jednego zdania uzasadnienia, nie określa, dlaczego kasacja jest nieistotna.</u>
          <u xml:id="u-23.5" who="#AleksanderBentkowski">Wszyscy pamiętają, ile pretensji zgłaszano do instytucji rewizji nadzwyczajnej. Twierdzono, że wnoszą je urzędnicy siedzący w ministerstwie. Urzędnik albo zechciał wnieść rewizję nadzwyczajną, albo nie. Po pewnym czasie zaczęto pisać szersze uzasadnienia odmowy przyjęcia wniosku o rewizję nadzwyczajną. Liczyły sobie stronę, półtorej, czasami dwie. Mimo tego, głównym zarzutem, jaki wytaczano przeciwko tej instytucji była uznaniowość. Proszę mi powiedzieć, jakie będzie odczucie społeczeństwa po roku bądź dwóch latach istnienia kasacji w proponowanej formie. Co pomyśli 10 tys. osób piszących wnioski kasacyjne, kiedy otrzyma odpowiedź: „Kasacja nie podlega rozpoznaniu, ponieważ nie podnosi istotnego zagadnienia prawnego? Czy w takiej sytuacji społeczeństwo będzie dobrze postrzegać Sąd Najwyższy?</u>
          <u xml:id="u-23.6" who="#AleksanderBentkowski">Jakby mało było tego, że przyjęcia kasacji można odmówić wówczas, gdy w sprawie nie występuje istotne zagadnienie prawne, to wprowadza się drugą przesłankę, a mianowicie taką, że Sąd Najwyższy może odmówić przyjęcia kasacji do rozpoznania, gdy jest ona oczywiście bezzasadna. Kto o tym decyduje? Jeden sędzia, który siedzi za zamkniętymi drzwiami.</u>
          <u xml:id="u-23.7" who="#AleksanderBentkowski">W art. 393 par. 2 Kodeksu postępowania cywilnego proponuje się zapisać: „Przepis par. 1 nie stosuje się, jeżeli zaskarżone orzeczenie oczywiście narusza prawo albo gdy zachodzi nieważność postępowania”. Kto jednak decyduje o tym, że zachodzi nieważność postępowania bądź orzeczenie narusza prawo? Jeden sędzia siedzący za zamkniętymi drzwiami, do którego nie mają dostępu nawet pełnomocnicy stron, gdyż wówczas mielibyśmy do czynienia z rozprawą, a nie posiedzeniem niejawnym. Nie dziwię się proponowanym zmianom. Przy wprowadzanych założeniach Sąd Najwyższy jest w stanie rozpatrywać 10 tys. kasacji rocznie. Słusznie wykreśla się przepis, który kiedyś wprowadził Sejm, zgodnie z którym, jeśli Sąd Najwyższy nie był w stanie uporać się z rozpoznawaniem kasacji, to w drobnych sprawach, w których właściwy jest sąd rejonowy, kasacje można przenieść do apelacji.</u>
          <u xml:id="u-23.8" who="#AleksanderBentkowski">Przedstawiłem znakomity artykuł pana prof. Tadeusza Erecińskiego, w którym autor podawał przykłady na to, że odchodzi się od modelu trzyinstancyjnego. Jest to przekonywujące. Czy jednak po dwóch latach mamy burzyć model, który wówczas zbudowaliśmy? Nie był on nieprzemyślany. Został stworzony przez komisję pracującą przy Ministerstwie Sprawiedliwości pod przewodnictwem prof. Tadeusza Erecińskiego.</u>
          <u xml:id="u-23.9" who="#AleksanderBentkowski">Przepraszam, że mówię nieco emocjonalnie, ale uczestniczyłem w pracach nad Kodeksem postępowania cywilnego. Wydawało mi się, że tworzymy kodeks na dłuższy czas, a nie na dwa lata.</u>
          <u xml:id="u-23.10" who="#AleksanderBentkowski">Proponuje się tu uproszczenie pracy Sądu Najwyższego. Wiem o tym, że jest zapisane, iż sprawa będzie rozpoznawana na rozprawie, tylko że dla strony nie będzie to rozprawa, ale decyzja jednego sędziego siedzącego za zamkniętymi drzwiami.</u>
          <u xml:id="u-23.11" who="#AleksanderBentkowski">Proszę mi nie zarzucać, że nie mam zaufania do sędziów Sądu Najwyższego. Sąd Najwyższy, który został sterowany po 1990 r. jest sądem składającym się z najlepszych sędziów, jakimi dysponuje Rzeczpospolita Polska, ale sędziowie ci mogą być zdezawuowani takim właśnie postępowaniem, gdy staną się sądem kapturowym, orzekającym za zamkniętymi drzwiami bez udziału stron czy ich pełnomocników.</u>
          <u xml:id="u-23.12" who="#AleksanderBentkowski">Na zakończenie powiem dwa zdania na temat kasacji francuskiej. Nie potrzeba o tym mówić sędziom Sądu Najwyższego, gdyż oni znają ją najlepiej. Mówię o tym dla pozostałych uczestników dyskusji.</u>
          <u xml:id="u-23.13" who="#AleksanderBentkowski">Kasacja zrodziła się we Francji 200 lat temu. W Polsce przyjęliśmy właśnie model francuski. We Francji kasacja istnieje w takim kształcie, w jakim została stworzona przed 200 laty. Jest ona w horrendalnym stopniu sformalizowana. Na przestrzeni 200 lat zmieniono naprawdę niewiele. Kasacja francuska jest do tego stopnia sformalizowana, że istnieje tylko 60 czy 80 adwokatów, którzy mogą ją wnieść.</u>
          <u xml:id="u-23.14" who="#AleksanderBentkowski">W związku z tym czeka się łaskawie 3–4 miesiące, aby ten, a nie inny adwokat zechciał wnieść kasację. Termin oczekiwania na odpowiedź wynosi 6 miesięcy. Pytałem, dlaczego tak się dzieje w dobie obserwowanego postępu w dziedzinie elektroniki. Odpowiedziano mi, że taki jest zwyczaj. Tak było i tak zostało. Kiedyś jeszcze jeżdżono pocztą konną. Powtarzam, że kasacja francuska jest horrendalnie sformalizowana. Niemniej jednak we Francji przestrzega się generalnej zasady. Kasacja jest po to, żeby można było zaskarżyć każde orzeczenie wówczas, gdy jest ono rażąco niesprawiedliwe czy rażąco niezgodne z prawem.</u>
          <u xml:id="u-23.15" who="#AleksanderBentkowski">W sprawach do 13 tys. franków postępowanie we Francji jest jednoinstancyjne. Mimo tego, że postępowanie jest jednoinstancyjne, kasacja jest dopuszczalna, gdy orzeczenie zostało uznane za rażąco niesprawiedliwe bądź rażąco narusza prawo. Takie były podstawy powołania instytucji kasacji. Powiedziałem to, co mi leżało na sercu. Będę jednak głosował za przyjęciem omawianego projektu nowelizacji m.in. Kodeksu postępowania cywilnego, gdyż tak czy owak, jest ona potrzebna, chociaż wstrzymam się w czasie głosowania nad przepisami dotyczącymi kasacji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#StanisławIwanicki">Czy ktoś jeszcze pragnie zadać pytanie?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#MarekMazurkiewicz">Nie będę długo mówił, gdyż wiele powiedzieli posłowie Kazimierz Działocha i Aleksander Bentkiewicz. Rzeczywiście w rozpatrywanym projekcie obserwujemy zderzenie zasady legalizmu i konstytucyjnej gwarancji do sądu oraz rzetelnej oceny sprawy skarżącego przez niezawisły sąd ze skądinąd słuszną zasadą oportunizmu polegającego na eliminowaniu spraw drobnych, prostych w dążeniu do przyspieszenia postępowania przy bardzo szerokim zakresie swobody uznania kryteriów odrzucenia wniosku.</u>
          <u xml:id="u-25.1" who="#MarekMazurkiewicz">Mam na myśli brak istotnych zagadnień prawnych. Pojawia się pytanie, czy ma to być istotne zagadnienie prawne dla sędziego Sądu Najwyższego, czy dla stron, dla których sprawa jest równie ważna, chociaż nie są tak biegłe jak osoby, które tę kwestię opiniują.</u>
          <u xml:id="u-25.2" who="#MarekMazurkiewicz">Kwestia bardzo szerokiego zakresu uznaniowości - art. 393 k.p.c. określa bardzo otwarte kryteria - może wzbudzić wątpliwości. Być może warto by było poddać to ekspertyzie z punktu widzenia zarówno naszej konstytucji, jak i standardów europejskich, gdyż tego rodzaju sprawy zapewne będą docierały również do Trybunału Europejskiego, skoro już zgłasza się tam zarzuty zamykania drogi do sądu.</u>
          <u xml:id="u-25.3" who="#MarekMazurkiewicz">Po dwóch latach funkcjonowania nowego Kodeksu postępowania cywilnego, wprowadzającego kasację jako remedium na uznaniowość rewizji nadzwyczajnej - nie wiadomo, dlaczego jednej sprawie nadano bieg, a innej nie - dzisiaj poprzez proponowaną treść art. 393 właściwie powielamy urzędnika Ministerstwa Sprawiedliwości, tyle że wszystko będzie się robić z pozycji sędziego i nie będzie informować się strony na temat kryteriów odrzucenia wniosku.</u>
          <u xml:id="u-25.4" who="#MarekMazurkiewicz">Czy uwzględniono tu równowagę pomiędzy zasadą oportunizmu, nie w negatywnym znaczeniu, ale w rozumieniu przyspieszenia i ułatwienia postępowania, a dopełnieniem stronom należytej gwarancji prawa do sądu oraz rozstrzygnięcia sprawy niezawisłego sędziego? Zwracałem na to uwagę w toku prac podkomisji, że nie bardzo rozumiem treść art. 392 prim 1 par. 1 i 2. Można zrozumieć, że nie wprowadza się granicy kwotowej w odniesieniu do spraw o szczególnym znaczeniu społecznym, zwłaszcza spraw ubezpieczeniowych, emerytalnych, rentowych, z ubezpieczenia społecznego. Jednocześnie par. 2 wyklucza nie mniej ważne - w sytuacji, kiedy następuje sprywatyzowanie życia publicznego, mające to samo znaczenie, co renty z Zakładu Ubezpieczeń Społecznych - sprawy alimentacyjne.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#KrzysztofŚmieja">Jest dokładnie odwrotnie. Proszę przeczytać ostatnie zdanie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#MarekMazurkiewicz">Kasacja nie przysługuje w sprawach o alimenty, czynsz najmu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#KrzysztofŚmieja">Proszę spojrzeć na ostatnie zdanie w part. 1: „Jednakże w sprawach z zakresu ubezpieczeń społecznych kasacja przysługuje niezależnie od wartości przedmiotu zaskarżenia w sprawach o przyznanie i wstrzymanie emerytury lub renty oraz o objęcie obowiązkiem ubezpieczenia społecznego”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#MarekMazurkiewicz">Proszę przeczytać par. 1, w którym zostało napisane, że kasacja nie przysługuje w sprawach o prawa majątkowe, w których wartość przedmiotów zaskarżenia jest niższa niż 10 tys. zł.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#KrzysztofŚmieja">W art. 392 prim 1 par. 1 jest mowa o tym, w jakich sprawach kasacja przysługuje.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#MarekMazurkiewicz">W sprawach o renty przysługuje, a w sprawach o alimenty - nie. Słusznie uwzględniono renty i inne świadczenia z Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, ale dlaczego pominięto roszczenia alimentacyjne, których waga społeczna nie jest mniejsza. Różnica pomiędzy świadczeniem alimentacyjnym a świadczeniem rentowym jest tylko taka, że tamto pochodzi z funduszy publicznych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#StanisławIwanicki">Czy któryś z członków Komisji pragnie jeszcze zabrać głos?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#TadeuszCymański">Jako poseł w biurze poselskim spotykam się z głosami, iż prywatyzacja sprawiła, że obecnie istnieje bardzo wiele problemów dotyczących między innymi świadectw pracy. Dla wielu ludzi są to bardzo ważne sprawy.</u>
          <u xml:id="u-33.1" who="#TadeuszCymański">Chciałbym przyłączyć się do wątpliwości wypowiadanych na temat progów. Dla wielu ludzi proponowane skale mogą być niewielkie, ale są osoby, dla których spory mieszczące się w owych granicach są czymś niezmiernie ważnym.</u>
          <u xml:id="u-33.2" who="#TadeuszCymański">Wypowiedź posła Aleksandra Bentkowskiego rzeczywiście odebrałem jako nieco emocjonalną i być może nawet skrajną. Myślę jednak, że problem jest poważny. Intencja jest oczywista, kierunkowo na pewno jest słuszna, gdyż rzeczywiście mamy do czynienia z zatorem. Dotykamy jednak bardzo ważnych spraw i przed decyzjami, jakie poweźmiemy jako Komisja, powinniśmy owe kwestie bardzo starannie przemyśleć, być może w szerszym gronie.</u>
          <u xml:id="u-33.3" who="#TadeuszCymański">Pierwsze wyłącznie dotyczy rent i emerytur oraz świadczeń z ubezpieczenia społecznego. Nie chodzi mi o alimenty, tylko o spory dotyczące świadectw pracy i związanych z tym roszczeń. Myślę, że jedno drugiego nie wyklucza. Problemy, o których mówimy są tak bardzo ważne, że jakakolwiek pomyłka powinna być wykluczona. Powinno się wyjaśnić wszelkie wątpliwości, co solennie obiecuję na zakończenie swojej wypowiedzi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-34">
          <u xml:id="u-34.0" who="#StanisławIwanicki">Proponuję, aby poseł Krzysztof Śmieja zabrał głos na końcu, a teraz poproszę o opinię pana dyrektora Marka Sadowskiego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-35">
          <u xml:id="u-35.0" who="#MarekSadowski">Na wstępie pragnę przeprosić posła Aleksandra Bentkowskiego, który mógł pomyśleć, że mam jakieś uwagi w toku jego wypowiedzi. Do swojego sąsiada mówiłem zupełnie coś innego. To prawda, że wypowiedź posła Aleksandra Bentkowskiego poruszyła mnie z kilku względów, ale rozpocznę od drobniejszych kwestii i dwóch ostatnich uwag.</u>
          <u xml:id="u-35.1" who="#MarekSadowski">Obecnie wyłączenie co do kasacji jest takie samo. Nie przysługuje ona w sprawach o alimenty, jeśli dotyczy wysokości tych świadczeń oraz w sprawach odnoszących się do świadectw pracy i związanych z nich roszczeń. Stanowi o tym obecny przepis art. 393 Kodeksu postępowania cywilnego. Nie zaostrza się więc wyłączeń kasacyjnych w stosunku do obecnego stanu rzeczy.</u>
          <u xml:id="u-35.2" who="#MarekSadowski">Racja, dla której alimenty nie były objęte kasacją, jest dosyć oczywista. Chodzi o szybkie zapewnienie dzieciom środków alimentacyjnych poprzez prawomocne wyroki.</u>
          <u xml:id="u-35.3" who="#MarekSadowski">Proszę pamiętać, że w polskim systemie procesu cywilnego kasacja przysługuje od wyroku nieprawomocnego. Wydruk nie uprawomocnia się, dopóki kasacja nie zostanie rozpoznana. Tutaj chodzi o szybkie zakończenie procesu. Każde rozstrzygnięcie ma z natury charakter prowizoryczny. Tak zawsze jest z alimentami. Podlegają one zmianom, nie kształtują na stałe wysokości świadczenia. Wobec tego każda zmiana sytuacji faktycznej uprawnia do dochodzenia podwyższenia lub obniżenia alimentów albo zniesienia obowiązku alimentacyjnego.</u>
          <u xml:id="u-35.4" who="#MarekSadowski">Z tego względu kwestia ta została rozstrzygnięta właśnie w taki sposób. Nigdy nie było chęci uregulowania jej inaczej, także w toku pierwszych prac w tym zakresie, o których wspominał pan poseł Aleksander Bentkowski. Jest to jednak sprawa detaliczna i najmniej istotna.</u>
          <u xml:id="u-35.5" who="#MarekSadowski">Ze względu na wagę problemu najważniejsze są dwa zagadnienia. Pierwsze dotyczy przedsądu kasacyjnego. Przywiązaliśmy się do myśli, że model polskiego procesu zostanie ukształtowany na zasadzie trójinstancyjności, natomiast na zasadzie dwuinstancyjności jedynie wyjątkowo. Takie było przekonanie parlamentu i Komisji, która przygotowywała projekt wprowadzenia do polskiego systemu kasacji w miejsce rewizji nadzwyczajnej. Pamiętam kończącą się wówczas dyskusję. Liczono na pewne zjawisko, które się nie pojawiło. Wprowadzony przymus adwokacki, który obowiązuje w polskim modelu kasacyjnym, miał gwarantować, że kasacja nie będzie nadużywana, gdyż wybitni specjaliści z dziedziny prawa o wysokiej etyce zawodowej będą mieli na tyle sił, żeby odmawiać jej wnoszenia wtedy, gdy będą zdania, że jest niesłuszna. Tymczasem praktyka jest zupełnie inna. Kasacje są wnoszone dlatego że klient sobie tego nie życzy. Sędziowie Sądu Najwyższego mogą o tym zapewnić, że bardzo często taki zwrot znajduje się w samej kasacji. Nie wystąpiło sito kasacyjne, które istnieje we Francji dzięki temu, że o wniesienie kasacji można zwrócić się do wąskiego grona adwokatów o najwyższych walorach zawodowych i pewnej niezłomności charakteru. Nie wnoszą oni kasacji wówczas, gdy ich opinia nie pozwala im na zadośćuczynienie żądaniu klienta. W przeciwnym razie są skreślani z listy adwokatów uprawnionych do składania wniosków kasacyjnych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-36">
          <u xml:id="u-36.0" who="#AleksanderBentkowski">Przed wojną można było ukarać adwokata.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-37">
          <u xml:id="u-37.0" who="#MarekSadowski">Dzisiaj adwokata, podobnie jak wielu innych zawodowców zrzeszonych w korporacjach, jest niezwykle trudno ukarać. Dotyczy to również sędziów.</u>
          <u xml:id="u-37.1" who="#MarekSadowski">Jest to pierwsza przyczyna, dla której okazało się, że wyliczenia liczby kasacji, jakie wpłyną do Sądu Najwyższego, okazały się zupełnie nierealne.</u>
          <u xml:id="u-37.2" who="#MarekSadowski">Drugą kwestię stanowi standard europejski i konstytucyjny. Konstytucja gwarantuje zasadę dwuinstancyjności sądowej. Trybunał Konstytucyjny wyjaśniał na czym polega ów standard. Za jego zachowanie uznał nawet sytuację, w której dwie instancje pozasądowe poprzedzają jedną instancję sądową. Oczywiście nie próbujemy tego wprowadzać w zakresie spraw sądowych. Trzeci szczebel przy rozpoznawaniu sprawy jest zatem ponad standardem konstytucyjnym. Podobnie rzecz się ma z Europejską Konwencją Praw Człowieka. Zderzają się w niej dwa postulaty. Pierwszym jest prawo do zakończenia procesu, otrzymania prawomocnego i ostatecznego orzeczenia w rozsądnym terminie. Drugi stanowi prawo do wnikliwego, jawnego zbadania sprawy sądowej.</u>
          <u xml:id="u-37.3" who="#MarekSadowski">Pozostalibyśmy w istocie rzeczy w zgodzie i ze standardami Europejskiej Konwencji Praw Człowieka i z konstytucją, nie popadalibyśmy też w sprzeczność z orzecznictwem Trybunału w Strasburgu, gdyby trzecia instancja przysługująca stronom w ogóle nie istniała. Oczywiście nikt nie postuluje takiego modelu. Czy można podzielić obawę wynikającą z olbrzymiej troski o poczucie praworządności wśród obywateli o to, że kasacja z przed sądem rozpoznawanym jednoosobowo przez sędziego Sądu Najwyższego właściwie zostanie zdruzgotana, przestanie istnieć? Mam wrażenie, że chodzi tu o tok rozumowania — proszę mnie sprostować, jeśli się mylę — który opiera się na założeniu, że niepowodzenia kasacyjne polegające na wielokrotnej odmowie przyjmowania kasacji do rozpoznania zachęcą strony do jej wnoszenia, a adwokatów do pisania wniosków, które nie będą przyjmowane przez Sąd Najwyższy ze względu na brak szczególnych powodów, dla których kasacja jest przyjmowana. Będzie ona dopuszczalna, tyle że nie będzie przyjęta. Dopuszczalność od przyjmowalności różni się tym, że kwestii tej nie bada sąd drugiej instancji.</u>
          <u xml:id="u-37.4" who="#MarekSadowski">Jest tu pewne ryzyko, gdyż za kasację trzeba zapłacić i to dwukrotnie. Raz trzeba zapłacić adwokatowi lub radcy prawnemu za sporządzenie wniosku kasacji. Po drugie, trzeba wnieść opłatę sądową. Istotnie tego typu niepowodzenia kasacyjne mogą wywołać frustracje u autorów kasacji i stron, które się jej domagały. Jest to cena, która przybliży nas do realizacji drugiego z postulatów Europejskiej Konwencji Praw Człowieka. Fakt, że dzisiaj kasacja nie jest i nie może być rozpoznawana w rozsądnym terminie, stanowi większe zagrożenie dla państwa polskiego w procesach przed Trybunałem w Strasburgu niż fakt stopniowego zmniejszania zakresu kasatoryjności polskich spraw. O tym, że kasacje są niestety nietrafione świadczy fakt, iż 85% z rozpoznanych kasacji stanowią te, które nie miały jakiejkolwiek sensownej podstawy. Jest to pewien nierozwiązywalny dylemat. Bardzo trudno byłoby uzyskać akceptację i parlamentu, i społeczeństwa, i środowiska prawników na wprowadzenie śladem Francji licencji kasacyjnych z bardzo surową kontrolą i ograniczonych do niewielkiej liczby adwokatów. Proszę sobie wyobrazić, że w porównywalnej wielkości państwie, tylko 100 adwokatów posiadałoby licencję kasacyjną. Jak by to zostało przyjęte? Sądzę, że model francuski byłoby nam bardzo trudno realizować. We francuskim modelu kasacji pewnym warunkiem dopuszczalności kasacji jest podporządkowanie się wyrokowi drugiej instancji, a więc wykonanie wyroku. Kasacja przysługuje wówczas, gdy wyrok został wykonany. W polskim systemie kasację wnosi się po to, żeby wyrok nie został wykonany. Jest to jeden z powodów, dla których kasacja, zwłaszcza w sprawach cywilnych, jest nagminnie stosowana bez szans powodzenia. Wprawdzie wyrok sądu drugiej instancji może być wykonywany, ale ryzyko jest rozłożone zupełnie inaczej. Jest to wyrok nieprawomocny. Ponadto wierzyciel wykonując wyrok przymusowo ponosi bardzo daleko idące ryzyko, że w razie przegrania procesu w kasacji będzie zobowiązany do zwrotu i naprawienia szkody, co ma zupełnie inny wymiar.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-38">
          <u xml:id="u-38.0" who="#AleksanderBentkowski">Tak samo jest we Francji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-39">
          <u xml:id="u-39.0" who="#MarekSadowski">Powoduje to, że do czasu rozpoznania kasacji nie wykonuje się wyroków drugiej instancji. Wierzyciele obawiają się wykonania takich wyroków. Co więcej, skutek jest taki, że nie wykonuje się ich nigdy, gdyż późna prawomocność wyroku oznacza rzadką szansę skutecznej egzekucji. Są to jednak uwagi bardzo pragmatyczne. Szczytem praworządności nie jest dwuinstancyjność z zachowaniem maksymalnie częstego rozpoznawania wniosków przez Sąd Najwyższy.</u>
          <u xml:id="u-39.1" who="#MarekSadowski">We Francji orzeczenia sądów niższej instancji są bardzo lakoniczne. Wydaje mi się, że u nas spotkałoby się to z szerokim niezadowoleniem adwokatów i radców prawnych, którzy oczekują bardzo obszernych uzasadnień. Trudniej by to było zmienić niż przepisy prawa, które modelują pewien system. Czy większą wartość miałoby orzeczenie Sądu Najwyższego wydane na niejawnym posiedzeniu uzasadnione bardzo lakonicznie, czy orzeczenie, które nie zostało uzasadnione? Nie sądzę, żeby akurat ten element miał przeważyć za zapotrzebowaniem przedsądu jednoosobowego.</u>
          <u xml:id="u-39.2" who="#MarekSadowski">Padały stwierdzenia zrównujące sędziego Sądu Najwyższego rozpoznającego wstępnie kasację z urzędnikiem Ministerstwa Sprawiedliwości. Sądzę, że posłowie, którzy o tym mówili, celowo przesadzili, gdyż zapewne zdają sobie sprawę z różnicy. Fakt, że kiedyś sędziowie i prokuratorzy zajmowali się w Ministerstwie Sprawiedliwości oceną rewizji nadzwyczajnych nie oznaczał, że wykonywali czynności jurysdykcyjne. Nie byli oni bowiem niezawiśli, tylko zależni od swoich przełożonych. Nie byli oni sędziami wykonującymi czynności sędziowskie. Byli sędziami tylko z zawodu. Ja też jestem sędzią, ale tutaj występuję jako urzędnik Ministerstwa Sprawiedliwości związany jego instrukcjami, czy też instrukcjami Rady Ministrów. Taka wówczas była pozycja sędziego. Była to działalność urzędnicza całkowicie pozbawiona elementu niezawisłości, niezależności, swobody podejmowania decyzji.</u>
          <u xml:id="u-39.3" who="#MarekSadowski">Sędzia Sądu Najwyższego, który rozpoznaje dopuszczenie kasacji chociażby na niejawnym posiedzeniu występuje w zupełnie innej roli. Myślę, że należałoby dążyć do przekonywania społeczeństwa, że żaden sędzia, nawet ten najgorzej sądzący, nie jest urzędnikiem, tylko sprawuje trzecią władzę. To w ramach trzeciej władzy sędzia wydaje orzeczenie o dopuszczalności kasacji. Jest to zupełnie coś innego niż administracyjna czynność i to nie stanowiąca decyzji administracyjnej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-40">
          <u xml:id="u-40.0" who="#MarekMazurkiewicz">Rozumiem. Jesteśmy prawnikami i wiemy, jaka jest pozycja sędziego. Patrzmy jednak na sprawę z punktu widzenia szarego człowieka. Sędzia, który siedział za urzędniczym biurkiem w Ministerstwie Sprawiedliwości - zawsze miałem i mam nadal dla niego ogromny szacunek i nie wierzę, żeby źle przesądzał sprawę, gdyż podpisując odmowę wniesienia rewizji nadzwyczajnej rozstrzygał to we własnym sumieniu - oraz sędzia, który rozpoznaje sprawę jednoosobowo bez postępowania kontradyktoryjnego dla odbiorcy z zewnątrz występuje w analogicznej roli. Odbiorca ten dostaje arbitralną decyzję o nienadawanie sprawie biegu. Źle by było, gdyby miały być utrwalone zupełnie horrendalne wyobrażenia, które funkcjonują w szerokich kręgach społeczeństwa. Ostatnio w prasie można przeczytać na temat korupcji. Ku mojemu zaskoczeniu nagle odkryto, co w moim przekonaniu jest rzeczą przerażającą z punktu widzenia utrwalania podstaw praworządności wśród obywateli, rzekome zjawisko korupcji wśród prawników.</u>
          <u xml:id="u-40.1" who="#MarekMazurkiewicz">Świadomie używam określenia „rzekome”, gdyż nie wierzę, aby w środowisku prawniczym korupcja stanowiła jakikolwiek problem o statystycznym znaczeniu. W prasie, publicystyce, środkach masowego przekazu coraz częściej pojawiają się doniesienia, że powstał, podobnie jak w innych obszarach życia, rynek nierzetelnych pośredników, którzy w zamian za określoną gratyfikację biorą na siebie przekonywanie strony, że posiadają takie czy inne możliwości załatwienia sprawy i doprowadzenia do nadania jej określonego biegu. Jest to absurdalne, ale niektórzy mogą temu ulec w warunkach deficytu usług. Otrzymanie sprawiedliwego orzeczenia również jest usługą w rozumieniu socjotechnicznym. Przy istniejącym deficycie mogą pojawić się osoby, które będą próbowały żerować na tym, że z punktu widzenia osób postronnych istnieje dość losowe rozstrzyganie spraw pod względem formalnym i merytorycznym. Przepraszam, że o tym mówię, gdyż poruszanie tego tematu jest żenujące w środowisku prawniczym, ale tworzą się w tym zakresie coraz większe mity. Regulując procedury nie powinniśmy dopuszczać do możliwości powstawania pozorów orzeczeń nie opartych na merytorycznych przesłankach.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-41">
          <u xml:id="u-41.0" who="#StanisławIwanicki">Proponuję skupić się na sprawozdaniu podkomisji, gdyż całą filozofię korupcji można zinterpretować i w drugą stronę. Jeśli ktoś będzie miał ochotę na to, żeby dać się skorumpować, to uczyni to. Od tylu wieków, od ilu istnieje cywilizacja, zawsze można było to zrobić. Żadna decyzja nie uchroni wymiaru sprawiedliwości przed podejrzeniem o korupcję, ponieważ trzecia władza ma to do siebie, że w subiektywnym przekonaniu zawsze są pokrzywdzeni czy poszkodowani, zawsze są przegrani. W związku z tym ktoś ma subiektywne wrażenie, że wydarzyła się mu krzywda, że potraktowano go niesprawiedliwie. Nie ma żadnej możliwości, aby tego uniknąć. Tam, gdzie sądzi sąd, zawsze są niezadowoleni. Nie bez powodu Temida jest ślepa oraz trzyma miecz i wagę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-42">
          <u xml:id="u-42.0" who="#EdwardWende">Czasami uchyla kawałek bandaża.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-43">
          <u xml:id="u-43.0" who="#StanisławIwanicki">Nieraz chciałaby trochę zobaczyć.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-44">
          <u xml:id="u-44.0" who="#EdwardWende">Poseł Marek Mazurkiewicz końcową konkluzją wywiódł z początku swojej wypowiedzi, tzn. tworząc pewną analogię do instytucji rewizji nadzwyczajnej. W swoim przekonaniu jest to całkowicie uzasadnione, ponieważ w przypadku rewizji nadzwyczajnej w olbrzymim stopniu były rozstrzygane pod kątem politycznym. Bardzo często decyzje podejmowali urzędnicy, którzy wykonywali polecenia swoich przełożonych. Nie należy o tym zapominać. Mimo to, że formalnie nosili oni tytuł sędziego, to często na niego nie zasługiwali.</u>
          <u xml:id="u-44.1" who="#EdwardWende">Zasadnicza różnica polega na tym, że sędzia Sądu Najwyższego, który wydał postanowienie o odmowie przyjęcia kasacji w sposób oczywiście bezzasadny, a więc w wyniku nacisku czy korupcji, również podlega kontroli. Sędzia obecnego Sądu Najwyższego, sądu III Rzeczypospolitej, nie może podjąć decyzji, która w rażący sposób naruszałaby prawo i odmawiała stronie prawa wniesienia kasacji, tylko dlatego, że miał takie widzimisię albo dlatego, że dał się przekupić.</u>
          <u xml:id="u-44.2" who="#EdwardWende">Nie chcę w tej chwili wdawać się w głębsze dywagacje. To, co powiedział przewodniczący Stanisław Iwanicki, jest słuszne. Społeczeństwo wyrabia sobie pojęcie o działalności sądów i wymiaru sprawiedliwości na podstawie enuncjacji prasowych. Ostatnio roiło się od przykładów przekupstwa w wymiarze sprawiedliwości. Niektóre doniesienia były oburzające, ale jest to zupełnie inny temat. Nie stanowi on przedmiotu dzisiejszego spotkania. Rozumiem zastrzeżenia posła Aleksandra Bentkowskiego. Rozumiem jego obawy o zachowanie równowagi stron w procesie. Poseł Aleksander Bentkowski mówił o tym, że sąd nie musi wskazywać braków w piśmie, jeżeli zostało ono wniesione przez wykwalifikowany podmiot. Podobna sytuacja miała miejsce wtedy, kiedy sąd odrzucał pismo nie opłacone stałym wpisem. Adwokat ma obowiązek wiedzieć takie rzeczy i koniec.</u>
          <u xml:id="u-44.3" who="#EdwardWende">Dyrektor Marek Sadowski mówił, że adwokaci wnoszą bezzasadne wnioski o kasację. Trzeba zrozumieć, że adwokaci i radcowie prawni często znajdują się w bardzo niezręcznej sytuacji. Często klient posiada głębokie poczucie krzywdy, a jednocześnie jego własny pełnomocnik mówi mu, że kasacja nie ma żadnych szans. Powiada, że skompromituje się, gdy wniesie kasację i wobec tego odmawia.</u>
          <u xml:id="u-44.4" who="#EdwardWende">W takich sytuacjach natychmiast pojawiają się skargi do Naczelnej Rady Adwokackiej, rzecznika dyscyplinarnego, że adwokat odmówił wykonania czynności po uprawomocnieniu się orzeczenia. Przysparza mu to wówczas kłopotów, gdyż musi wykazywać, że jego decyzja pod względem merytorycznym była słuszna. Jest to dość delikatna sfera pracy adwokatury, ale po prostu nie może być inaczej. Musimy się liczyć z tym, że jeżeli od strony formalnej adwokat zaniedba spełnienia określonych warunków, to jego pismo zostanie zwrócone. Nie ma na to rady.</u>
          <u xml:id="u-44.5" who="#EdwardWende">Poseł Kazimierz Działocha mówił o szczególnym trybie doręczania i braku dookreślenia, czym są sądowe służby doręczeniowe. Musielibyśmy wpisać tu treść rozporządzenia. Po to, żeby było to całkowicie jasne, projekt rozporządzenia musiałby znaleźć się w omawianej nowelizacji. Jak inaczej określić polecenie dla ministra sprawiedliwości w sprawie w pewnym stopniu listonoszy? Co innego można napisać poza tym, że w rozporządzeniu zostanie określony szczegółowy tryb doręczania pism sądowych przez sądową służbę doręczeniową? Zostało tu wyraźnie zapisane, że minister musi szczegółowo opracować tryb doręczania pism sądowych.</u>
          <u xml:id="u-44.6" who="#EdwardWende">Jak poseł Kazimierz Działocha doskonale wie, obecnie pisma rządowe czasami doręcza się przez woźnych prostymi, nie przygotowanymi do tego ludźmi. Generalnie pisma te doręcza się przez listonoszy. Istnieje niebezpieczeństwo, że strona dogaduje się z listonoszem za pieniądze, że listonosz nie zastanie adresata w domu. Na tzw. zwrotce pisze wówczas, iż pisma nie doręczył, ponieważ adresata nie zastał w domu. Nie ma wtedy skutków doręczenia. Jest bardzo wiele sposobów na to, żeby unikać doręczenia niewygodnego pisma wchodząc w porozumienie z listonoszem.</u>
          <u xml:id="u-44.7" who="#EdwardWende">Mam nadzieję, że sądowe służby doręczeniowe mają temu w jakiś sposób zapobiegać. W ostatecznym przypadku pismo, zwłaszcza w sprawach karnych, wysyła się przez Policję. W tej chwili Policja już nie chce doręczać pism, trzeba to wymuszać.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-45">
          <u xml:id="u-45.0" who="#AleksanderBentkowski">Jak rabin Weiss.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-46">
          <u xml:id="u-46.0" who="#EdwardWende">Rabin Weiss zgodnie z procedurą amerykańską miał obowiązek doręczenia pisma zainteresowanym bezpośrednio do ręki.</u>
          <u xml:id="u-46.1" who="#EdwardWende">W rozporządzeniu będzie napisane, jak ma działać sądowa służba doręczeniowa. Myślę, że w projekcie nowelizacji trudno by było zamieścić szczegółową treść rozporządzenia tak, żeby rozwiało to nasze wątpliwości w tym zakresie.</u>
          <u xml:id="u-46.2" who="#EdwardWende">Jeśli chodzi o elektroniczne nośniki informatyczne, to - o ile dobrze zrozumiałem - jest to fakultatywna forma składania pism. Nie ma kategorycznego wymogu korzystania z owych nośników.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-47">
          <u xml:id="u-47.0" who="#KazimierzDziałocha">Gdzie jest napisane, że jest to forma fakultatywna?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-48">
          <u xml:id="u-48.0" who="#EdwardWende">W proponowanym brzmieniu art. 125 par 2 zostało zapisane: „Jeżeli przepis szczególny tak stanowi, pisma procesowe wnosi się na urzędowych formularzach lub elektronicznych nośnikach informatycznych”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-49">
          <u xml:id="u-49.0" who="#AleksanderBentkowski">Chciałbym uzupełnić swoje pytanie. To nie jest tak, że tych wspaniałych 60 adwokatów we Francji stanowi remedium na kasację. Gdyby tak było, to każdy wniosek kasacyjny byłby skuteczny. We Francji w zależności od rodzaju spraw około 20–25% kasacji jest już uznanych za skuteczne. Co ciekawe, więcej skutecznych kasacji jest w sprawach karnych.</u>
          <u xml:id="u-49.1" who="#AleksanderBentkowski">Jeżeli chodzi o wykonalność wyroków, to Francuzi idą dalej, gdyż nawet w sprawach karnych wymagają wykonalności wyroków. Trybunał wymaga, żeby rozpocząć wykonanie kary. U nas nic nie stoi na przeszkodzie temu, żeby wykonywać wyroki w sprawach cywilnych. Sądy wstrzymują jednak wykonalność wyroków. Chodzi mi o coś innego. Dla mnie tak naprawdę kasacja nie stanowiła trzeciej instancji. Była ona dla mnie instancją, która istniała i powodowała, że każdy sędzia orzekający w powszechnych sądach mógł się spodziewać, że jego orzeczenie może być sprawdzone. Teraz w szeregu sprawach sędziowie orzekający w drugiej instancji będą mieli świadomość, że ich orzeczenia nie będą sprawdzane i nie będą mogły być naruszone. W sprawie do 10 tys. zł, żeby sędzia wydał możliwie najgłupszy wyrok i tak nic nie będzie można z tym zrobić. Podaję jedynie ten przykład.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-50">
          <u xml:id="u-50.0" who="#KrzysztofŚmieja">W nawiązaniu do wcześniejszych wystąpień chciałbym powiedzieć, że analizując przepisy z oczywistych powodów zastanawialiśmy się, komu omawiane rozwiązania służą w największym stopniu. Służą one wierzycielowi. Kto jest dzisiaj wierzycielem? Zazwyczaj są to osoby zwolnione z pracy, które dochodzą swoich roszczeń przed sądem pracy. Są to też często osoby, które dochodzą świadczeń alimentacyjnych oraz wielu innych pokrzywdzonych, którzy w sądzie szukają ochrony swoich praw. Twierdzę, że proponowane rozwiązania sprzyjają tym właśnie osobom, dlatego że stwarzają po ich stronie możliwość szybkiego załatwienia sprawy. Czasami bardzo wydłużone badanie sprawiedliwego orzeczenia może trwać 10 lat i tym samym prowadzić do zaległości, a nawet braku możliwości jego wykonania. Matka, która dochodzi świadczeń alimentacyjnych, oczekuje szybkiego rozstrzygnięcia swojej sprawy. Prawdą jest, że również w interesie wymiaru sprawiedliwości leży, aby sprawa była rozpatrzona szybko i sprawiedliwie. Proponujemy właśnie szybkie załatwianie spraw. Uproszczenie procedury w ramach postępowań uproszczonego i nakazowego służy szybkiemu rozstrzygnięciu sprawy. Nie zwalnia to sądu z obowiązku wydania sprawiedliwego orzeczenia.</u>
          <u xml:id="u-50.1" who="#KrzysztofŚmieja">Jeżeli mamy oceniać obecny stan prawny, miejmy na względzie i to, że brak możliwości dochodzenia roszczeń bierze się przede wszystkim z tego, że procedury utrudniają realizację uprawnień stron. Uproszczenie procedury leży w interesie wspomnianych osób. Chciałbym to podkreślić. Mógłbym to uzasadnić odnosząc się kolejno do poszczególnych przepisów.</u>
          <u xml:id="u-50.2" who="#KrzysztofŚmieja">W proponowanym przepisie art. 125 Kodeksu postępowania cywilnego jest mowa o elektronicznych nośnikach informacji i drukach urzędowych. Nie zapominajmy, że w dalszym ciągu funkcjonuje przepis, w którym jest mowa o pismach procesowych w postępowaniach cywilnych. Pozew można złożyć w formie pisemnej. Proszę przeczytać treść art. 125 k.p.c. w obowiązującym stanie prawnym: „Pisma procesowe obejmują wnioski i oświadczenia stron składane poza rozprawą. Każde pismo procesowe powinno zawierać...”.</u>
          <u xml:id="u-50.3" who="#KrzysztofŚmieja">W odniesieniu do pozwów przepisy pozostają w niezmienionym kształcie. Rozszerzamy jedynie możliwość złożenia pisma na druku urzędowym. Po co? Po to, żeby wierzyciel mógł dochodzić swoich roszczeń jak najszybciej.</u>
          <u xml:id="u-50.4" who="#KrzysztofŚmieja">Zgodnie z prawidłową treścią art. 130 prim 1, który dotyczy zwrotu pisma procesowego, sąd jednocześnie poucza stronę, jakie braki powinna uzupełnić. Mało tego, jeśli strona uzupełni braki w wyznaczonym terminie, to pismo traktuje się jako złożone w pierwotnym terminie. Komu służą owe rozwiązania? Wierzycielowi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-51">
          <u xml:id="u-51.0" who="#StanisławIwanicki">Trudno, żeby pouczać adwokata.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-52">
          <u xml:id="u-52.0" who="#KrzysztofŚmieja">Przepis art. 125 k.p.c. wymienia elementy, jakie pozew powinien zawierać.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-53">
          <u xml:id="u-53.0" who="#MarekSadowski">Postaram się uzupełnić moje wcześniejsze wyjaśnienia. Do problemu kasacji chyba nie ma już sensu wracać, gdyż powiedziano na ten temat bardzo dużo. Wynikło tu pewne nieporozumienie w sprawie formularzy i elektronicznych nośników informacji. Przewiduje się, że październik jest tym terminem, w którym minister sprawiedliwości wyda rozporządzenie i od tego momentu w sądach będzie się przyjmować pisma na elektronicznych nośnikach informatycznych. W omawianym projekcie zostało zapisane, że będzie to możliwe, jeżeli będzie tak stanowił przepis szczególny ustawy. Żaden przepis szczególny jeszcze tak nie stanowi.</u>
          <u xml:id="u-53.1" who="#MarekSadowski">W art. 187 prim 2 k.p.c. proponuje się zapisać, że pozew wnosi się na elektronicznych nośnikach informatycznych, jeżeli przepis szczególny tak stanowi. Poseł Stanisław Działocha niepokoił się ową elektroniką.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-54">
          <u xml:id="u-54.0" who="#KazimierzDziałocha">Niepokoiłem się dlatego, że nie potrafię niczego napisać na komputerze.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-55">
          <u xml:id="u-55.0" who="#TadeuszEreciński">Przepis ten jest stworzony na wyrost po to, żeby nie zmieniać kodeksu w przyszłości. Po drugie, w rozporządzeniu minister sprawiedliwości ma podać termin wprowadzenia tego w życie. Nowe formy wnoszenia pism zostaną wprowadzone wtedy, gdy uzna on, że jest to możliwe ze względu na techniczne wyposażenie sądów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-56">
          <u xml:id="u-56.0" who="#MarekSadowski">Wyjaśnię konkretnie, o co chodzi. Otóż już w tej chwili są praktyki zbiorowego załatwiania spraw konsumentów. Dotyczy to energetyki, kanalizacji, zakładów komunikacyjnych, które składają olbrzymie liczby pism w oddzielnych sprawach. W niektórych sądach, np. w sądzie krakowskim, składają one pozwy wraz z dyskietką - chodzi o postępowanie nakazowe bądź upominawcze - co szalenie ułatwia sądowi pracę, gdyż nakazy zapłaty wydaje on wówczas błyskawicznie. Pozew jest przenoszony drogą elektroniczną. Dzięki temu jeden sędzia załatwia około 500 spraw nakazowych miesięcznie. Jest to konkretny żywy przykład. Nie chcemy jednak wymuszać podobnych działań, chociaż to ministerstwo jest pomysłodawcą przedłożonych rozwiązań. Chodzi jedynie o stworzenie pewnej możliwości.</u>
          <u xml:id="u-56.1" who="#MarekSadowski">Jeżeli chodzi o formularze, sytuacja jest inna. Wyrażano w tym obszarze dwie obawy. Pierwsza była taka, że formularz będzie zwracany pod bzdurnym pretekstem nieprawidłowego wypełnienia w sytuacji braku np. kodu pocztowego. Nie mamy owych formularzy przed oczami. Na pierwszy rzut oka mogą się wydawać skomplikowane. Funkcjonują one jednak znakomicie w jednym z postępowań sądowych, a mianowicie w rejestrze zastawów. Przez dwa, trzy miesiące były trudności z ich wypełnianiem. Dzisiaj nie ma żadnych problemów tego typu. Są one składane bezbłędnie, ponieważ każde pole formularza zawiera bardzo szczegółowy opis i objaśnienie, jak należy je wypełnić. Jeżeli ktoś nie będzie czytał objaśnień, to istotnie będzie miał trudności z jego prawidłowym wypełnieniem. Po drugie, formularze na razie wprowadza się w dwóch rodzajach postępowań. Pierwszym jest postępowanie uproszczone dotyczące spraw drobnych. Mówiąc prawdę, w takim postępowaniu liczba profesjonalnych pomocników jest niewielka. Adwokaci występują w niewielu sprawach. Przeważnie strony występują same. Przepis proponowanego art. 130 prim 1 par. 3 wprowadzający pewien rygoryzm wobec adwokata i radcy prawnego rzadko będzie miał zastosowanie, gdyż tylko w postępowaniu uproszczonym rozpatrywany projekt wprowadza obowiązek wnoszenia pozwu na formularzu. Dotyczy to również dostarczycieli masowych usług i dóbr, od których możemy wymagać profesjonalizmu.</u>
          <u xml:id="u-56.2" who="#MarekSadowski">Poza tym obowiązek składania pism na formularzach przewiduje ustawa o zastawie rejestrowym i rejestrze zastawów.</u>
          <u xml:id="u-56.3" who="#MarekSadowski">Zapowiadam, że podobna propozycja w zakresie ksiąg wieczystych została już przyjęta przez Radę Ministrów. W tym przypadku taka jest potrzeba chwili.</u>
          <u xml:id="u-56.4" who="#MarekSadowski">Na temat formularzy powiem tylko tyle, że w Stanach Zjednoczonych, koronie demokracji, właściwie niczego nie składa się do sądu pierwszej instancji inaczej, jak na druku urzędowym. Procedury nakazują stosowanie formularzy. Są one dystrybuowane bezpłatnie. My też przejęliśmy tutaj ową zasadę. Jest to dobry wzorzec usprawniający pracę oraz pozwalający na zastosowanie tak szybko, jak tylko będzie to możliwe, technik informacyjnych do obróbki postępowania sądowego, nie do wyrokowania, ale — powtarzam — do obróbki postępowania, co w tej chwili stanowi kulę u nogi sądownictwa polskiego.</u>
          <u xml:id="u-56.5" who="#MarekSadowski">Jest to również argument na uzyskiwanie istotnych sum pieniędzy z przeznaczeniem na informatyzowanie sądów. Jeżeli w sądach informatyka nie będzie potrzebna, to trudno będzie uzyskać na to środki. Oczywiście jest ona potrzebna. Jej baza została określona w ustawie. Dlatego w trakcie debaty budżetowej rozmowa jest zupełnie inna. Tak to wszystko wygląda. Restrykcji w stosunku do zawodowych pełnomocników jest naprawdę niewiele. Myślę, że obawy w tym względzie są nadmierne. Pozwy adwokatów obecnie rzadko są zwracane z powodu braków formularzy. Rzadko wzywa się adwokata do uzupełnienia braków formalnych w piśmie. Sądzę, że profesjonaliści bardzo łatwo poradzą sobie z tą stroną zagadnienia.</u>
          <u xml:id="u-56.6" who="#MarekSadowski">Na zakończenie chciałbym odnieść się do kwestii delegacji. Zdaje się, że tylko dwie delegacje nie wypełniają w tolerowanym przez Trybunał Konstytucyjny zakresie powinności określenia wytycznych. Pierwsza jest zawarta w art. 61 k.p.c. Chodzi tu o wykaz organizacji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-57">
          <u xml:id="u-57.0" who="#KazimierzDziałocha">Tutaj nie potrzeba nic dodawać. Jeśli organizacje są wyliczone i scharakteryzowane, to ustalenie ich wykazu jest zdeterminowane w ustawie. Wcześniej zostało powiedziane, że z ich statutu ma wynikać, że zajmują się one tym i tym, czy reprezentują to i to.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-58">
          <u xml:id="u-58.0" who="#MarekSadowski">Zasadnicze zastrzeżenia odnoszą się do delegacji zawartej w art. 131 par. 4 k.p.c., która dotyczy sądowej służby doręczeniowej. Delegacja ta ma podwójny charakter.</u>
          <u xml:id="u-58.1" who="#MarekSadowski">Po pierwsze, upoważnia do organizacji, a więc ma charakter upoważnienia do wykonania czynności czysto wykonawczej. Minister sprawiedliwości coś powoła, utworzy, a więc wyda rozporządzenie tworzące nowy byt.</u>
          <u xml:id="u-58.2" who="#MarekSadowski">Po drugie, mamy tu uzupełnienie zdania, które zawiera pewne wytyczne co do zakresu, chociaż nie co do sposobu rozwiązania legislacyjnego. Wydaje się, że o sposobie zdecyduje cały rozdział, w którym mieści się wspomniany przepis. Kwestii doręczeń jest poświęcone wyjątkowo dużo przepisów Kodeksu postępowania cywilnego. Określają one standard doręczeń: gdzie, jak, kiedy, co, komu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-59">
          <u xml:id="u-59.0" who="#AleksanderBentkowski">Chciałbym postawić konkretne pytanie dlatego, że akurat na tym przepisie bardzo mi zależy. Jest to dobry przepis, dobre rozwiązanie, ale skuteczne będzie dopiero wtedy, gdy urzędnikowi będzie można zapłacić za to, że doniesie każdy list, chociażby tyle, ile kosztuje znaczek na list polecony.</u>
          <u xml:id="u-59.1" who="#AleksanderBentkowski">Jeśli w rozporządzeniu minister sprawiedliwości napisze, że za każde doręczone pismo urzędnik dostanie 3 czy 5 zł, to na pewno przekroczy to delegację ustawową. Minister nie będzie mógł tego zrobić. Jeśli natomiast doręczanie miałoby być wykonywane w czynie społecznym lub na zasadzie polecenia, to taki system nie będzie funkcjonował.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-60">
          <u xml:id="u-60.0" who="#MarekSadowski">Myślę, że w organizacji mieści się sposób zatrudnienia osób pracujących w danej strukturze. Tak naprawdę nie chodzi tu o zwiększenie zatrudnienia, tylko zorganizowanie służby doręczeniowej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-61">
          <u xml:id="u-61.0" who="#AleksanderBentkowski">Wiem, że w jednym z sądów urzędniczka sądowa dostarczała pisma po godzinach pracy za połowę opłaty pocztowej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-62">
          <u xml:id="u-62.0" who="#MarekSadowski">Właśnie tak to sobie wyobrażamy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-63">
          <u xml:id="u-63.0" who="#AleksanderBentkowski">Dorobiła sobie tym sposobem drugą pensję. Była z tego powodu bardzo szczęśliwa. Jednak prezes sądu przerwał ten proceder, ponieważ minister sprawiedliwości zabronił takich działań. Nie było delegacji ustawowej zezwalającej na coś takiego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-64">
          <u xml:id="u-64.0" who="#MarekSadowski">Prezes niczego nie przerwał, a minister niczego nie zabronił.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-65">
          <u xml:id="u-65.0" who="#AleksanderBentkowski">Z tego, co wiem, prezes sądu stwierdził, że nie może dalej finansować takiej działalności, ponieważ nie ma do tego podstaw prawnych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-66">
          <u xml:id="u-66.0" who="#MarekSadowski">Prezes doszedł do wniosku, że nie może kontynuować owego procederu, gdyż uznał, że brakuje mu podstaw do opłacania takiego systemu doręczeń.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-67">
          <u xml:id="u-67.0" who="#AleksanderBentkowski">Jeśli nie będzie stosownego zapisu ustawowego, to nie będzie można niczego określić w rozporządzeniu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-68">
          <u xml:id="u-68.0" who="#JanuszNiemcewicz">Na omawianym przepisie wyjątkowo nam zależy. Doręczenia pocztowe są: po pierwsze, drogie, po drugie - mało skuteczne.</u>
          <u xml:id="u-68.1" who="#JanuszNiemcewicz">Poseł Aleksander Bentkowski wspominał o pewnym sądzie. Rzeczywiście, w Polsce jest jeden taki sąd, który cały system doręczeń oparł w znacznej mierze na dostarczaniu pism przez urzędnika sądowego. Jest to sąd w Wąbrzeźnie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-69">
          <u xml:id="u-69.0" who="#KrzysztofŚmieja">Dysponujemy wypowiedzią prezesa tego sądu, jego analizami finansowymi oraz prośbą, aby rozważyć taki system doręczeń. Pisał też o trudnościach dla wierzycieli.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-70">
          <u xml:id="u-70.0" who="#JanuszNiemcewicz">Chcę powiedzieć, że prezes sądu w Wąbrzeźnie niczego nie przerwał. Kontynuuje on ów sposób doręczania, który jest skuteczny i tańszy. Płaci za każde skuteczne, prawidłowe doręczenie. Zwraca jednak uwagę, że rozszerzenie owej praktyki wymaga zmian ustawowych. Stąd przedstawiamy rozpatrywany projekt nowelizacji. Prezes ten zaproponował pewne rozwiązania. Resort zaproponował inne, zdaje się, że lepsze, gdyż bardziej dostosowane do każdego innego sądu. Według mnie ze sformułowania, że rozporządzenie powinno określać organizację sądowej służby doręczeniowej wynika, że poprzez określenie organizacji określa się również sposób finansowania i wynagradzania owej służby. Intencją Ministerstwa Sprawiedliwości jest, aby pracownicy sądowi otrzymywali zapłatę od doręczenia. Rozumiemy, że organizacja obejmuje również sposób finansowania i wynagradzania sądowej służby doręczeniowej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-71">
          <u xml:id="u-71.0" who="#KazimierzDziałocha">Z wypowiedzi pana ministra Janusza Niemcewicza wynika, że wszystkie ważne kwestie znajdą wyraz tylko w rozporządzeniu, a w ustawie zostanie zamieszczone jedynie hasło „służby doręczeniowe”.</u>
          <u xml:id="u-71.1" who="#KazimierzDziałocha">Przejrzałem wszystkie delegacje, które są zawarte w dyskutowanym projekcie. Wspomniałem na początku o tej, o której przed chwilą mówił pan minister Janusz Niemcewicz, co stało się powodem obecnej dyskusji. Wadliwa jest nie tylko ta jedna delegacja.</u>
          <u xml:id="u-71.2" who="#KazimierzDziałocha">Moim zdaniem, delegacje dobrze skonstruowane, odpowiadające wymaganiom konstytucyjnym są zawarte w zmianie 4, zmianie 6b odnoszącej się do art. 125 par 3 oraz w zmianie 64. Zmiana 64 zasługuje na szczególną uwagę, dlatego że zawiera wzór dobrze skonstruowanej delegacji: „Minister właściwy do spraw finansów publicznych w porozumieniu z ministrem sprawiedliwości określi, w drodze rozporządzenia, zasady i tryb składania przez opiekunów gotówki w instytucji bankowej...” — gdyby w tym miejscu stała kropka, delegacja byłaby wadliwa, ale dalej zostało zapisane — „... uwzględniając zabezpieczenie interesów osób pozostających pod opieką oraz kompetencje sądu opiekuńczego określone w art. 593”. To właśnie jest istotna dyrektywa, którą minister ma się kierować regulując w drodze rozporządzenia sprawy, do których odsyła ustawa.</u>
          <u xml:id="u-71.3" who="#KazimierzDziałocha">Poza delegacją ze zmiany 8b odnoszącą się do sądowych służb doręczeniowych wadliwa też jest delegacja zawarta w zmianie 6b dotycząca art. 125 par. 4. W przepisie tym mamy do czynienia z wyliczeniem materii, które mają być określone w rozporządzeniu. Spełnia to wymóg szczegółowości upoważnienia, a raczej wymóg, zgodnie z którym należy wymienić zakres spraw przekazanych do uregulowania w rozporządzeniu. Sprawy te zostały tu wyliczone, ale wytyczne nie zostały określone. Co prawda w innym kontekście prof. Tadeusz Ereciński powiedział, że warunku sporządzania pism procesowych na elektronicznych nośnikach informatycznych nie wprowadzi się od razu. Termin wejścia w życie owych nowości określi dopiero minister sprawiedliwości w drodze rozporządzenia.</u>
          <u xml:id="u-71.4" who="#KazimierzDziałocha">Czy zostało tu jednak powiedziane, że ustalając ów termin minister jest czymś ograniczony, zdeterminowany? Na tym polegają wytyczne. Minister niczym nie jest zdeterminowany. Jeśli się pospieszy, a sądy nie będą przygotowane do wdrożenia nowych form przedstawiania pism, to skończy się to tragedią. O tego typu wytyczne chodzi.</u>
          <u xml:id="u-71.5" who="#KazimierzDziałocha">Takie same zastrzeżenia mam do delegacji zawartych w zmianach 65 i 66 ze str. 17 projektu nowelizacji. Mamy tu do czynienia z wyliczeniem materii rozporządzenia. To nie wystarczy.</u>
          <u xml:id="u-71.6" who="#KazimierzDziałocha">Poseł Edward Wende pytał, co miałoby się znaleźć w ustawie na temat sądowych służb doręczeniowych. Trzeba wcześniej zastanowić się nad treścią rozporządzenia. Jego podstawowe założenia, kierunki regulacji trzeba umieścić w ustawie po to, żeby potem minister dowolnie nie regulował spraw odesłanych do rozporządzenia, tylko został ukierunkowany pewnymi dyrektywami zawartymi właśnie w ustawie. Mówię o tym pod wrażeniem przeczytanych trzech orzeczeń Trybunału Konstytucyjnego. Poseł Aleksander Bentkowski powoływał się na dwa orzeczenia. Wiem, jak problematyka właściwych delegacji była kształtowana na początku istnienia polskiego Trybunału Konstytucyjnego, kiedy jeszcze nie było art. 92 konstytucji. Chodzi o to, czym jest ustawa, a czym rozporządzenie. Rozporządzenie nie może potem pomiatać ustawą i być sprzeczne z jej założeniami. Z ostrożności procesowej mówię, aby nie tworzyć niepoprawnych delegacji, gdyż Trybunał Konstytucyjny stwierdzi, że są one złe.</u>
          <u xml:id="u-71.7" who="#KazimierzDziałocha">Problem polega na tym, że cały Kodeks postępowania cywilnego był pisany według innych wyobrażeń na temat konstytucyjności rozporządzeń. Teraz poprzeczka została postawiona wyżej. Nie podnosimy jej od razu w stosunku do całego kodeksu. Jednak przy okazji jego nowelizacji musimy starać się czynić zadość wymaganiom konstytucji. Musimy to czynić przy okazji każdej nowelizacji, a stopniowo dojdziemy do tego, że całe ustawodawstwo oprzemy na właściwych podstawach.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-72">
          <u xml:id="u-72.0" who="#AleksanderBentkowski">Przytoczę przykład, którego byłem świadkiem, gdyż uczestniczyłem w postępowaniu w tym zakresie. Przepis ustawy był sformułowany następująco: „Rada Ministrów, w drodze rozporządzenia, określi sposób postępowania przy zmianie granic województw. Przed dokonaniem zmian niezbędna jest opinia zainteresowanych województw”. Trybunał Konstytucyjny uznał to za skrajny przykład braku wytycznych w delegacji ustawowej. W naszym przypadku zostało to zapisane w ten sposób, że Ministerstwo Sprawiedliwości określi sposób doręczania pism.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-73">
          <u xml:id="u-73.0" who="#StanisławIwanicki">Obradujemy już dwie i pół godziny. Jest późno, a jutro rozpoczynamy pracę o godz. 9.30. Spróbujmy uporządkować dyskusję po to, żebyśmy się nie powtarzali, gdyż po raz kolejny mówimy o tym samym.</u>
          <u xml:id="u-73.1" who="#StanisławIwanicki">Teraz głos zabierze poseł Krzysztof Śmieja. Powoli będziemy zmierzać do rekapitulacji, gdyż zostały zgłoszone wnioski formalne. Nie powtarzajmy się. Wiemy, czego dotyczy materia projektu oraz jakie zgłoszono wątpliwości. Zgodnie z naszym sumieniem będziemy podejmowali decyzje.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-74">
          <u xml:id="u-74.0" who="#KrzysztofŚmieja">Przepisy cytowane przez posła Kazimierza Działochę, co do których stawiał on zarzut niekonstytucyjności z uwagi na zakres delegacji, w większości stanowią powielenie dotychczasowych zapisów Kodeksu postępowania cywilnego. Zmiany polegają jedynie na uściśleniu, że delegacje odnoszą się do rozporządzenia. Treść poszczególnych przepisów nie ulega zmianie. W Kodeksie postępowania cywilnego funkcjonują przepisy, o których dzisiaj dyskutujemy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-75">
          <u xml:id="u-75.0" who="#MarekMazurkiewicz">Były one tworzone na podstawie innej konstytucji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-76">
          <u xml:id="u-76.0" who="#KrzysztofŚmieja">Kwestia doręczania pism rzeczywiście jest dyskusyjna, ale też praktyczna. Nie chcę wchodzić w zagadnienia, gdyż - jak sądzę - w tym zakresie panuje pełna zgoda. Rozwiązanie to jest słuszne. Kontrowersje wywołuje jedynie obszerność samego zapisu. Jeżeli jest to możliwe, można usunąć niedociągnięcia. Chodzi tu o tak drobną sprawę, że możemy ją nawet przegłosować. Szkoda czasu na długie dyskusje. Zdaje się, że prof. Tadeusz Ereciński ma w tym zakresie jakąś propozycję. Możemy ją krótko rozważyć.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-77">
          <u xml:id="u-77.0" who="#EdwardWende">Powtarzamy dyskusję toczącą się w podkomisji. Klub SLD miał w podkomisji swoich przedstawicieli. Wówczas był właściwy moment, żeby zgłaszać podobne uwagi. Przegłosowalibyśmy wtedy poszczególne warianty i byłby spokój.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-78">
          <u xml:id="u-78.0" who="#StanisławIwanicki">Nie przedłużajmy dyskusji. Co do rozwiązań w kwestii kasacji wysłuchaliśmy argumentów sięgających również do jej filozofii, przedstawionych przez posła Kazimierza Działochę i Aleksandra Bentkowskiego. Propozycje odmienne zaprezentował zarówno przedstawiciel Ministerstwa Sprawiedliwości, jak i poseł sprawozdawca. Poglądy mogą być różne. Poseł Aleksander Bentkowski spuentował to w ten sposób, że i tak będzie głosował za uproszczeniem procedury. Jest to pragmatyczne podejście niezależnie od różnic ideologicznych. Pozostaje jeszcze główny zarzut, krytyczna uwaga, nad którą musimy się zastanowić. Chodzi o zgodność z konstytucją określonych zapisów. Wrócimy do tego problemu. Zaproponuję określone działania, ale najpierw zakończmy pewien etap procedowania, gdyż niedługo będziemy na tyle zmęczeni, że nic nie zrobimy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-79">
          <u xml:id="u-79.0" who="#JacekGudowski">Gdyby przebieg dyskusji był nieco inny nie zabierałbym teraz czasu członkom Komisji. Postaram się nie wnikać w szczegóły, tylko skupię się na kilku kwestiach, które mogą mieć znaczenie dla przedstawicieli władzy ustawodawczej.</u>
          <u xml:id="u-79.1" who="#JacekGudowski">Projekt, który zrodził się około rok temu, był przedmiotem debaty w Krajowej Radzie Sądownictwa trzykrotnie. W każdym wypadku Rada poparła projekt, mało tego, wyrażała głębokie przekonanie, iż jest on uzasadniony, świetnie zrobiony oraz społecznie i środowiskowo potrzebny.</u>
          <u xml:id="u-79.2" who="#JacekGudowski">Po drugie, uważamy że dyskutowany projekt w wielu kwestiach przybliża nas do standardów europejskich. Nie wiem, jak Komisja rozumie owe standardy, do jakich się odwołuje, ale w zasadzie we wszystkich systemach sądowniczych w Europie trzecia instancja jest instancją zastrzeżoną dla interesu publicznego, dla spełnienia powinności państwa wobec prawa, jego rozwoju i jednolitości.</u>
          <u xml:id="u-79.3" who="#JacekGudowski">W każdym systemie występuje jakaś metoda ograniczenia dostępu do trzeciej instancji. Może się to odbywać w drodze zezwolenia wydawanego przez sąd, który orzekł wyrok, który ma być zaskarżony, a nie przez sąd drugiej instancji. Sąd wydający wyrok decyduje, czy można go skarżyć w trzeciej instancji. Tak jest w systemie niemieckim.</u>
          <u xml:id="u-79.4" who="#JacekGudowski">W innych krajach funkcjonują specjalne ciała, komisje, które wydają zezwolenia na zaskarżenia do trzeciej instancji. W jeszcze innych decyduje o tym sąd - przeważnie jest to sąd trzeciej instancji - do którego kieruje się środek odwoławczy. Często system zezwoleń funkcjonuje już na etapie drugiej instancji, tam gdzie zezwala na to konstytucja.</u>
          <u xml:id="u-79.5" who="#JacekGudowski">W kilku systemach prawnych nieuzasadnione, pochopne, obliczone na zwłokę wniesienie środka odwoławczego do trzeciej instancji, czasem również do drugiej, jest karane grzywną, bywa że z towarzyszeniem odszkodowania czy zadośćuczynienia, jeśli zażąda tego strona dotknięta owym środkiem. Grzywny te są bardzo wysokie, np. we Francji wynoszą kilkadziesiąt tysięcy franków.</u>
          <u xml:id="u-79.6" who="#JacekGudowski">Procedury uproszczone, jak i system zaskarżenia do trzeciej instancji zbliża nas do systemu europejskiego. W niektórych miejscach już mu dorównujemy. Takie jest moje skromne zdanie na ten temat.</u>
          <u xml:id="u-79.7" who="#JacekGudowski">Dyskutując o kasacji zapominamy, jaki mamy system odwoławczy w procesie cywilnym. Odwołujemy się do systemu sprzed 1990 r. nie pamiętając, że obecnie mamy do czynienia z systemem apelacyjnym, dwoma instancjami merytorycznymi. Poprzednio istniał system rewizyjny z ciałem kontrolnym na szczeblu drugiej instancji. Teraz dwie instancje mogą, czy też powinny w pełnym zakresie rozpoznać sprawę merytorycznie. Tak zwana kasacja pełnia, nieograniczona, z możliwością prezentowania nowości, wedle wszystkich głosów doktryny i doświadczeń, zapewnia sprawiedliwe rozpoznanie sprawy.</u>
          <u xml:id="u-79.8" who="#JacekGudowski">Jeśli ze względów publicznych sprawa zasługuje na to, żeby znaleźć się w trzeciej instancji, to powinna tam trafić dla ujednolicenia praktyki, rozwoju prawa, zaspokojenia interesu ogólnego, a nie partykularnego.</u>
          <u xml:id="u-79.9" who="#JacekGudowski">Jeden z posłów powiedział, że sprawy o świadectwa pracy, o alimenty są ważnymi sprawami. Każda sprawa jest bardzo ważna dla poszczególnego człowieka. Nie oznacza to jednak, że ma ona trafiać przed Sąd Najwyższy, sąd trzeciej instancji i tym sposobem powodować np. odroczenie prawomocności orzeczenia o pięć lat, trzy, cztery, czasem dziesięć. Proszę pamiętać o tym, że znajdujemy się w innej rzeczywistości jurydycznej i innym systemie procesowym. Trzeba to brać pod uwagę.</u>
          <u xml:id="u-79.10" who="#JacekGudowski">Wprowadzenie kasacji w 1996 r. stanowiło pewne odreagowanie na doświadczenia lat poprzednich. Nie ulega to wątpliwości. W istocie kasacja toczyła się w 1991 r., o ile dobrze pamiętam. Ze względu na zamieszania sejmowe weszła w życie dopiero w 1996 r.</u>
          <u xml:id="u-79.11" who="#JacekGudowski">W wielu dziedzinach prawa doszło do przechylenia wahadła w drugą stronę. Przyszła pora na to, żeby to skorygować. 5 tys. zaległych spraw w Sądzie Najwyższym oznacza dwa i pół roku oczekiwania na rozpoznanie kasacji, nie licząc postępowania międzyinstancyjnego. Za rok czas oczekiwania wydłuży się do czterech lat. Trzeba znaleźć na to jakieś remedium. W niektórych wypowiedziach pojawiała się nutka nieufności wobec sędziów. Dyskutowaliśmy o tym w ramach Krajowej Rady Sądownictwa. Przedsąd w niczym nie zagraża wizerunkowi wymiaru sprawiedliwości, interesom stron, sprawiedliwości. Proszę zaufać, że najlepsi w Polsce sędziowie podejdą do tego z pełną rzetelnością, największym poczuciem sprawiedliwości i nie rozpatrzą kasacji w sposób negatywny wówczas, gdy nie będzie ku temu powodów. Po co 85% niezasadnych kasacji ma czekać pięć lat na to, żeby to stwierdzić? Dopiero po tym okresie wyrok staje się prawomocny, podczas gdy spór sczezł, interesy wygasły, orzeczenie straciło wszelkie znaczenie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-80">
          <u xml:id="u-80.0" who="#EdwardWende">Co z konstytucyjnością?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-81">
          <u xml:id="u-81.0" who="#JacekGudowski">Konstytucyjność nie jest zagrożona, ponieważ konstytucja gwarantuje postępowanie dwuinstancyjne.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-82">
          <u xml:id="u-82.0" who="#StanisławIwanicki">Poseł Kazimierz Działocha podniósł kwestię rozporządzeń.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-83">
          <u xml:id="u-83.0" who="#JacekGudowski">Krajowa Rada Sądownictwa nie zajmowała się tym zagadnieniem. Myślę, że nie ma tu wielkiego problemu, gdyż jeśli przedstawicielom resortu na tym zależy, to uzupełnią delegacje w sposób, który zadowoli posłów. W drodze debaty można przygotować zapis wskazujący na organizację służb doręczeniowych, sposób wynagradzania, taki sposób doręczania, który będzie skuteczny, wpłynie na szybkość postępowania itd. Nie starajmy się zniszczyć koncepcji projektu, którego cel jest zacny. Mam na myśli i formularze, i elektroniczne nośniki informatyczne, i postępowanie uproszczone, i przedsąd, i przymus adwokacki. Posłowie adwokaci nie dostrzegli, że przymus adwokacki został rozszerzony na postępowanie przed Sądem Najwyższym, postępowanie zażaleniowe. Po co? Po to, żeby stronie zapewnić dobrą, profesjonalną usługę. Postrzega się te rzeczy z pewnym skrzywieniem. W istocie nie stanowią one zagrożenia dla korporacji adwokackiej. Mówię o tym niejako na marginesie.</u>
          <u xml:id="u-83.1" who="#JacekGudowski">Jako reprezentant Krajowej Rady Sądownictwa powtarzam z całą mocą, że trzykrotnie analizowaliśmy każdy artykuł projektu punkt po punkcie. Wystawiliśmy mu bardzo dobrą ocenę jako projektowi spełniającemu wszystkie standardy nowelizacji kodeksowej. Jak doskonale wiadomo, nie jest to łatwym zadaniem. Wyrażamy oczekiwanie, że władza ustawodawcza przyjdzie w sukurs władzy sądowniczej i nie będzie zwlekać z uchwaleniem ustawy, która jest bardzo oczekiwana i ogromnie potrzebna. Jestem głęboko przekonany, że dobrze przysłuży się wizerunkowi wymiaru sprawiedliwości w Polsce.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-84">
          <u xml:id="u-84.0" who="#TadeuszEreciński">Nie chcę powtarzać wypowiedzianych już argumentów. Dodam jedynie, że projekt, który jest przedmiotem naszej debaty, opracowała Komisja Kodyfikacyjna. Uwzględniła ona różne punkty widzenia. Następnie został on przedstawiony Sejmowi jako projekt rządowy. Mówię o tym dlatego, że niektórzy posłowie proponowali przesłanie projektu do ekspertyz. Był on opublikowany w Przeglądzie Legislacyjnym w części dotyczącej kasacji już ponad rok temu. Pojawiły się różne wypowiedzi. Staraliśmy się uwzględnić wszystkie wnioski płynące z dyskusji. Poza wygłoszonymi argumentami za zaproponowanym modelem kasacji przemawia jeszcze jeden, który jest istotny, a który nie został przez posłów dostrzeżony. Sąd Najwyższy pełni określone funkcje, które nie ograniczają się jedynie do rozpoznawania spraw. Ograniczenia w kasacji były przewidziane już w 1996 r. Było ograniczenie wartości przedmiotu zaskarżenia do 5 tys. zł oraz określone wyłączenia. Zatem ograniczenia w tym zakresie nie są niczym nowym. Chodzi o to, aby w przypadku kasacji oczywiście bezzasadnej — rozwiązanie takie funkcjonuje w Kodeksie postępowania karnego, a więc nie jest to żadna nowość w naszym systemie prawnym — na z góry przesądzoną decyzję nie czekać trzy lata, tylko aby została ona podjęta szybko. Strona ma uzasadnić, dlaczego kasacja powinna być rozpoznana. Nie będzie kontaktu osobistego, ale powinien być kontakt pisemny. Adwokat — taki jest wymóg — ma uzasadnić, dlaczego kasacja powinna być rozpoznana.</u>
          <u xml:id="u-84.1" who="#TadeuszEreciński">Do tej pory zagadnienie prawne mogło być przedstawione przez sąd drugiej instancji tylko wtedy, kiedy w sprawie nie przysługiwała kasacja. Zrezygnowaliśmy z tego. Czy oznacza to odebranie pracy Sądowi Najwyższemu? Przeciwnie, oznacza to dodanie pracy temu sądowi.</u>
          <u xml:id="u-84.2" who="#TadeuszEreciński">Znając sędziów Sądu Najwyższego nie wyobrażam sobie żeby, gdy pojawią się jakiekolwiek wątpliwości co do tego, czy przyjąć kasację do rozpoznania czy nie, nie zostały one przesądzone na korzyść przekazania sprawy do normalnego rozpatrzenia. Statystyki wykazują, że 87% kasacji jest oddalanych, w tym aż 65% z oczywistych powodów, że dana sprawa w ogóle nie powinna trafić do Sądu Najwyższego. Nie śmiałbym porównywać świadomości prawnej naszych obywateli ze świadomością prawną obywateli państw zachodnich. Nie śmiałbym porównywać jakości tworzonego prawa. Sąd Najwyższy po to, żeby mógł pełnić twórczą rolę, do której jest powołany, żeby mógł tłumaczyć zawiłości w nowych ustawach, często ze sobą sprzecznych, skomplikowanych, żeby mógł wskazywać kierunki w materiach zupełnie nowych, musi mieć czas na refleksję.</u>
          <u xml:id="u-84.3" who="#TadeuszEreciński">Jeszcze jakiś czas nasze uzasadnienia będą długie. Będą się stawały coraz krótsze, jeżeli materia będzie na to zezwalała. W wielu wypadkach - niestety - nie da się uzasadnić naszego stanowiska w sposób krótszy z uwagi na jakość prawa, z którym mamy do czynienia na co dzień.</u>
          <u xml:id="u-84.4" who="#TadeuszEreciński">Na zakończenie chcę powiedzieć, że zaproponowany system został przemyślany i zaakceptowany przez Komisję Kodyfikacyjną. Tak wrażliwa osoba na sprawy społeczne jak prof. Ewa Łętowska zaaprobowała owo rozwiązanie w pełni.</u>
          <u xml:id="u-84.5" who="#TadeuszEreciński">Pierwotnie proponowano jedynie podniesienie wartości przedmiotu zaskarżenia. Uznaliśmy, że nie jest to właściwa droga. Wybraliśmy rozwiązanie, które jest stosowane powszechnie w Europie. Sam sąd decyduje o tym, że w pewnych drobnych sprawach, w którym nie ma interesu publicznego, kasacja nie będzie rozpoznana. Będzie to jurysdykcyjna decyzja sędziego, co prawda jednego, ale weźmie on ją na swoje sumienie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-85">
          <u xml:id="u-85.0" who="#AleksanderBentkowski">Czy Komisja Kodyfikacyjna nie zastanawiała się nad tym, aby stworzyć jakąś instytucję na wzór tej, o której mówił sędzia Jacek Gudowski, czy tej, jaka występuje we Francji? Chodzi o to, żeby stworzyć groźbę zaskarżenia każdego wyroku. Postaram się przysłać naszym gościom przynajmniej dwa, trzy orzeczenia, które są ewidentnie sprzeczne z prawem. Zostały one wydane w drugiej instancji przez sąd okręgowy. Podejrzewam, że sędzia robił to zupełnie świadomie. Nie chodziło o to, że kogoś chciał skrzywdzić, ale po prostu miał takie spojrzenie na sprawę. Chociaż wydał wyrok ewidentnie sprzeczny z prawem, wiedział, że nic nie można zrobić z owym wyrokiem. Czy nie należałoby stworzyć jakiejś instytucji, która w takich przypadkach mogłaby coś zdziałać.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-86">
          <u xml:id="u-86.0" who="#TadeuszEreciński">Powiem brutalnie, że nie ma takiego systemu. W każdym systemie istnieje niebezpieczeństwo pomyłki. Prawo powinno być tworzone nie pod kątem sytuacji patologicznych.</u>
          <u xml:id="u-86.1" who="#TadeuszEreciński">W sprawach cywilnych nawet jeżeli wyrok jest błędny, stwarza nowy stan prawny i strony powinny się temu podporządkować. Nie zapominajmy, że istnieje wznowienie postępowania. Być może trzeba szukać jakichś innych rozwiązań, ale nie poprzez dopuszczenie kasacji w każdej sprawie. Nie tędy droga. Przytoczę już ostatni argument. Wymiar sprawiedliwości powinien być porządny od początku. Trzeba wymusić odpowiednie zmiany instytucjonalne i strukturalne. Na etapie Sądu Najwyższego nie załatwi się wszystkiego.</u>
          <u xml:id="u-86.2" who="#TadeuszEreciński">Świadomość roszczeniowa w tej chwili jest taka, że co drugi dzień znajduję na biurku najprzedziwniej nazwany wniosek strony, która nie uznaje ostatecznego orzeczenia Sądu Najwyższego, tylko chce jeszcze jakiejś procedury. Gdyby istniało pięć środków odwoławczych, to 80% obywateli korzystałoby z tej możliwości. Istnieje skarga konstytucyjna. Istnieje prawo zwrócenia się do Trybunału w Strasburgu. To, do czego doszło we Włoszech jest spowodowane tym, że istnieje tam konstytucyjne prawo do wniesienia sprawy do Sądu Najwyższego. Wynika to z konstytucji. We Włoszech nastąpiła kompletna zapaść. Stałym klientem Trybunału w Strasburgu jest włoski system wymiaru sprawiedliwości.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-87">
          <u xml:id="u-87.0" who="#StanisławIwanicki">Proponuję, abyśmy zmierzali do rekapitulacji i wyciągania wniosków.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-88">
          <u xml:id="u-88.0" who="#TadeuszEreciński">Chciałbym odnieść się jeszcze do kwestii konstytucyjności rozporządzeń. Poseł Kazimierz Działocha ma absolutną rację. Prosiłem, aby kilka przepisów, które budzą zastrzeżenia zostało dołączonych do innych zmian Kodeksu postępowania cywilnego, które są właśnie przygotowywane w zakresie postępowania egzekucyjnego po to, żeby je dobrze skonstruować. Pośpiech nie jest wskazany. Jeżeli miałoby to opóźnić uchwalenie rozpatrywanego projektu ustawy, a termin dostosowania owych przepisów do wymogów konstytucji mógłby zostać zachowany, to proponuję wyłączyć je i zamieścić we wspomnianym projekcie nowelizacji, który trafi do Sejmu lada dzień. Jeżeli moja propozycja nie znajdzie poparcia, to te kilka przepisów można w krótkim czasie poprawić.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-89">
          <u xml:id="u-89.0" who="#StanisławIwanicki">Bardzo proszę, abyśmy spróbowali doprowadzić naszą dyskusję do finału. Podkomisja pracowała bardzo długo. Jeszcze raz przypominam, że otrzymała ona dwie ekspertyzy na piśmie. Na początku debaty wspomniał o tym pan poseł Kazimierz Działocha składając określony wniosek formalny, do którego jeszcze wrócę. Głównym problemem jaki podniósł poseł Kazimierz Działocha, jest problem konstytucyjności niektórych zapisów. W związku z tym pragnę zgłosić pewną propozycję. Znajdujemy się przed drugim czytaniem projektu, w trakcie którego można złożyć stosowne wnioski. Gdyby jednak udało się zmienić niepoprawne zapisy jeszcze przed drugim czytaniem, to bardzo bym o to prosił pana ministra Janusza Niemcewicza. Sama idea zmian jest słuszna. Źle by się jednak stało, gdyby praca naszej Komisji stała się przeszkodą nie tylko w dalszym biegu legislacyjnym, ale też naraziła na szwank całe nasze działanie poprzez to, że wypuściliśmy tego rodzaju bubel. Zasiadają w niej przecież najlepsi znawcy prawa konstytucyjnego, chociażby w osobie wiceprzewodniczącego Kazimierza Działochy. Gdyby w trybie pilnym udało się poprawić błędy, to stosowne poprawki nanieślibyśmy do sprawozdania. Mam nadzieję, że jest na to zgoda. Gdyby okazało się to nierealne — myślę, że pozostało jeszcze sporo czasu, zanim omawiany przez nas projekt stanie się przedmiotem obrad plenarnych Sejmu — to wówczas proszę o zgłoszenie autopoprawki. Chodzi tu o ważny problem, ale nie mający wpływu na ostateczny kształt noweli Kodeksu postępowania cywilnego, ponieważ i bez dyskutowanych przepisów można by było rozpatrywać cały projekt. Czy członkowie Komisji wyrażają zgodę na przyjęcie mojej propozycji?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-90">
          <u xml:id="u-90.0" who="#KazimierzDziałocha">Zgłosiłem trzy wątpliwości. Powiedziałem, że tylko do jednej przywiązuję znaczenie. Chodzi właśnie o problem konstytucyjności delegacji ustawowych. Co do pozostałych zalotnie kazałem się przekonać. Przyznam, że nawet z pewną satysfakcją dałem się przekonać, że kasację trzeba ograniczyć.</u>
          <u xml:id="u-90.1" who="#KazimierzDziałocha">Mam niemądrą uwagę. Kiedy w 1996 r. w Senacie pytałem, czy nie wychodzimy z kasacją za daleko, kiedy przed tym ostrzegałem, powiedziano mi, że bronię socjalistycznego modelu postępowania. Dzisiaj mogę mieć w związku z tym satysfakcję. Nie przywiązuję wagi do dwóch uwag. Do trzeciej przywiązuję. Mam na myśli konstytucyjność zapisów projektu. Robię to dla dobra kodeksu, żeby potem nikt nie wnosił zastrzeżeń.</u>
          <u xml:id="u-90.2" who="#KazimierzDziałocha">Jaka jest gwarancja tego, że poprawki dotyczące konstrukcji upoważnień zostaną przedstawione we właściwym momencie postępowania legislacyjnego?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-91">
          <u xml:id="u-91.0" who="#StanisławIwanicki">Jest to zależne wyłącznie od naszej wewnętrznej odpowiedzialności, sumienia oraz wzajemnego szacunku do osoby posła Kazimierza Działochy i nas wszystkich. Jeśli sami nie będziemy się szanowali, to trudno, żeby inni nas szanowali. Czy mogę prosić pana ministra Janusza Niemcewicza, aby korzystając również z pomocy ekspertów przygotował poprawki, o których mówił poseł Kazimierz Działocha?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-92">
          <u xml:id="u-92.0" who="#JanuszNiemcewicz">W ciągu kilku dni przedstawimy nową wersję przepisów zawierających upoważnienia do wydania rozporządzeń.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-93">
          <u xml:id="u-93.0" who="#StanisławIwanicki">Czy odpowiedź ta satysfakcjonuje posła Kazimierza Działochę?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-94">
          <u xml:id="u-94.0" who="#KazimierzDziałocha">Tak.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-95">
          <u xml:id="u-95.0" who="#StanisławIwanicki">Poseł Krzysztof Śmieja w uzgodnieniu z panem ministrem Januszem Niemcewiczem i zespołem ekspertów zamieści poprawione przepisy w sprawozdaniu Komisji. W ciągu najbliższych dni upoważnienia, o których mówił poseł Kazimierz Działocha zostaną tak zredagowane, żeby nie budziły niczyich wątpliwości. Gdyby okazało się, że jednak mają jeszcze jakieś mankamenty, to ma nadzieję, że korzystając z pomocy posłów Kazimierza Działochy i Marka Mazurkiewicza uda nam się je skorygować w toku dalszych prac legislacyjnych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-96">
          <u xml:id="u-96.0" who="#AleksanderBentkowski">Na zakończenie powiem, że karniści idą jeszcze dalej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-97">
          <u xml:id="u-97.0" who="#StanisławIwanicki">Skoro w sprawie największej kontrowersji osiągnęliśmy porozumienie, chciałbym zapytać, czy w pozostałych kwestiach, które były podnoszone, są jeszcze jakieś uwagi, zapytania, czy wątpliwości?Jeśli nie usłyszę głosów sprzeciwu, uznam, że uwzględniając nasze wcześniejsze dżentelmeńskie uzgodnienia, Komisja przyjęła projekt nowelizacji ustawy - Kodeks postępowania cywilnego, ustawy o kosztach sądowych w sprawach cywilnych oraz ustawy o zastawie rejestrowym i rejestrze zastawów w wersji przedstawionej przez podkomisję. Sprzeciwu nie słyszę.</u>
          <u xml:id="u-97.1" who="#StanisławIwanicki">Proponuję, aby posłem sprawozdawcą tej trudnej materii został poseł Krzysztof Śmieja. Życzę mu powodzenia w trakcie prezentacji projektu na forum Sejmu. Widzę, że Komisja akceptuje zgłoszoną kandydaturę.</u>
          <u xml:id="u-97.2" who="#StanisławIwanicki">Zamykam posiedzenie Komisji Nadzwyczajnej do spraw zmian w kodyfikacjach.</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>