text_structure.xml 77.6 KB
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml" />
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml" />
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#AndrzejZakrzewski">Otwieram posiedzenie Komisji Łączności z Polakami za Granicą. Dzisiejsze spotkanie poświęcimy ocenie polonijnej akcji letniej w 1998 roku. W drugiej części posiedzenia grupa posłów przedstawi swoje wrażenia z pobytu w Rosji i na Syberii. Umyślnie wymieniam te rzeczy oddzielnie, bowiem będąc tam, stanęliśmy przed pewnymi wyzwaniami, które nie dotyczą tylko Rosji i Syberii, ale właściwie całego terenu byłego Związku Radzieckiego.</u>
          <u xml:id="u-1.1" who="#AndrzejZakrzewski">Myślę, że stanęliśmy wobec takiego problemu, że docieramy do nomenklatury organizacji polonijnych, a w gruncie rzeczy nie dotarliśmy do Polaków. Stoimy przed wielkim wyzwaniem, jak dotrzeć do spauperyzowanej, zrusyfikowanej i zsowietyzowanej społeczności polskiej. Według oficjalnych danych Zorina - szefa komisji do spraw narodowościowych Dumy - w Rosji jest około 100 tys. Polaków. Inni dodają, że może ich być 150, a nawet 200 tys.</u>
          <u xml:id="u-1.2" who="#AndrzejZakrzewski">Nie wszyscy wyjechali i skorzystali z możliwości repatriacji w 1956 roku, nie wszyscy też zginęli w Łagrach - oni gdzieś muszą żyć, gdzieś muszą mieszkać. Pozostaje tylko pytanie, jak do tych ludzi dotrzeć? Oczywiście, to nie jest rola Komisji parlamentarnej, ale powinniśmy szukać sprzymierzeńców i zastanowić się wspólnie, jak tego dokonać.</u>
          <u xml:id="u-1.3" who="#AndrzejZakrzewski">Akcja letnia jest bardzo ważna. Na Zachodzie jest to traktowane trochę inaczej. Traktuje się to trochę jako pewną atrakcję, a trochę jako wyjazd do zacofanego kraju. Jeśli chodzi o przyjeżdżających ze Wschodu, to jest to dla tych dzieci nie tylko pierwszy kontakt z macierzą, ale i z językiem. W przyszłości możemy polegać na tym nowym pokoleniu, które zachłysnęło się polskością.</u>
          <u xml:id="u-1.4" who="#AndrzejZakrzewski">Proponuję, aby przedstawiciele Ministerstwa Edukacji Narodowej, Stowarzyszenia „Wspólnota Polska” oraz Związku Harcerstwa Polskiego opowiedzieli nam o akcji. Oczywiście zapoznaliśmy się z materiałami, które państwo nam przygotowali.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#EwaZalewska">Organizowaniem wypoczynku dla dzieci polonijnych zajmują się obecnie przede wszystkim organizacje i stowarzyszenia pozarządowe. Wypoczynek dla dzieci z zagranicy jest organizowany na podstawie rozporządzenia ministra edukacji narodowej. Jest to zgodne z prawem. Wszystkie placówki są zgłaszane do kuratorium oświaty. To dotyczy zarówno wypoczynku krajowego, jak i zagranicznego - organizatorzy coraz częściej dopełniają tych formalności.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#EwaZalewska">Ministerstwo Edukacji Narodowej od pięciu lat zleca organizację kolonii polonijnych Stowarzyszeniu „Wspólnota Polska”. Wspieramy również inne organizacje, ale w mniejszym stopniu, w zależności od propozycji z jakimi poszczególne stowarzyszenia do ministerstwa występują.</u>
          <u xml:id="u-2.2" who="#EwaZalewska">W materiale oceniającym akcję letnią 1998 roku, wyszczególniliśmy stowarzyszenia i organizacje, które otrzymały w tym roku dotacje. Chciałabym zaznaczyć, że w tej chwili jesteśmy w toku zbierania rozliczeń merytorycznych i finansowych od poszczególnych organizatorów. Dlatego dopiero po otrzymaniu wszystkich informacji, będziemy mogli podać dokładną ilość dzieci, które skorzystały z wypoczynku.</u>
          <u xml:id="u-2.3" who="#EwaZalewska">Taką informację, na razie bardzo ogólną, otrzymaliśmy ze Stowarzyszenia „Wspólnota Polska” i od Związku Harcerstwa Polskiego. Na tej podstawie sformułowaliśmy ten materiał, w którym przedstawiliśmy państwu, ile osób korzystało z tego wypoczynku.</u>
          <u xml:id="u-2.4" who="#EwaZalewska">Jak już mówiłam, Ministerstwo Edukacji Narodowej współpracuje przede wszystkim ze Stowarzyszeniem „Wspólnota Polska”, ponieważ to Stowarzyszenie się sprawdziło i organizowało ten pobyt sprawnie. Kolonie posiadały zaplecze — organizatorzy często wykorzystywali istniejące placówki oświatowe, bursy i internaty. Stowarzyszenie korzystało także z kadry, która pracowała w tych ośrodkach.</u>
          <u xml:id="u-2.5" who="#EwaZalewska">Środki finansowe przekazywane na ten cel, są co roku takie same. Jak państwo wiedzą, w bieżącym roku na zadania zlecone Ministerstwo Edukacji Narodowej otrzymało kwotę taką samą jak w ubiegłym roku, pomniejszoną o procent inflacji. Było to zatem trochę mniej niż w latach poprzednich.</u>
          <u xml:id="u-2.6" who="#EwaZalewska">Stowarzyszenie „Wspólnota Polska” zorganizowało 61 turnusów dla 6233 uczestników, z czego 2510 osób, to dzieci i osoby towarzyszące z Polski. Taka forma wydaje się być bardzo atrakcyjna i ciekawa — integruje się dzieci polskie i dzieci z zagranicy, przekazuje się im także różne ciekawe informacje związane z kulturą.</u>
          <u xml:id="u-2.7" who="#EwaZalewska">Oceniamy, że akcja została dobrze zorganizowana. Ministerstwo Edukacji zleciło przeprowadzenie kontroli wszystkich placówek kolonii polonijnych zorganizowanych przez Stowarzyszenie „Wspólnota Polska”. Ponadto wizytatorzy z kuratoriów oświaty odwiedzili wszystkie placówki wypoczynku, również kolonie polonijne organizowane przez inne ośrodki pozarządowe. Nie mieliśmy takich informacji, aby w poszczególnych placówkach występowały jakieś nieprawidłowości. Jeśli nawet coś się zdarzyło, to odpowiedni fachowcy załatwiali te problemy na miejscu.</u>
          <u xml:id="u-2.8" who="#EwaZalewska">Przekazałam państwu wszystkie najważniejsze informacje. Wydaje mi się, że na tym etapie zbierania danych, to sprawozdanie jest dosyć szczegółowe. Przypominam, że dopiero napływają sprawozdania i rozliczenia finansowe od innych organizatorów tego wypoczynku.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#AndrzejZakrzewski">Dziękujemy za sprawozdanie. Chciałbym jeszcze usłyszeć, na podstawie tego, co pani widziała osobiście, jakie są pani wrażenia? Co pani myśli o organizacji takiej formy wypoczynku?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#EwaZalewska">Zdaję sobie sprawę z trudności, przed jakimi stają organizatorzy kolonii - nigdy nie wiadomo, ile tych dzieci naprawdę przyjedzie i czego będą potrzebowały. Te dzieci często potrzebują ubrań i innych niezbędnych rzeczy. Ludzie, którzy organizują te kolonie, są to osoby wielkiego serca, które całkowicie poświęciły się tej pracy. Mamy mało sygnałów o nieprawidłowościach na koloniach polonijnych, a w tym roku takich sygnałów w ogóle nie było. Organizatorzy uczą się przygotowywać tego typu akcje. My również wyciągamy wnioski z poszczególnych przedsięwzięć i staramy się im pomagać.</u>
          <u xml:id="u-4.1" who="#EwaZalewska">Ściśle współpracujemy z organizacjami, które tu wymieniłam. Mamy z nimi stały kontakt. Staramy się wcześniej przekazywać środki finansowe. Nawet, jeśli ktoś zgłosi się do Ministerstwa Edukacji Narodowej w ostatniej chwili i poprosi o sfinansowanie biletów powrotnych, to mu pomożemy. Tak było w tym roku. Zdarzają się różne trudne sytuacje, ale w miarę naszych skromnych możliwości staramy się zaspokoić potrzeby wszystkich organizatorów.</u>
          <u xml:id="u-4.2" who="#EwaZalewska">Uważam, że organizowanie kolonii polonijnych jest bardzo potrzebne. Nie należy zapominać o polskich dzieciach, które żyją poza granicami naszego kraju. Te dzieci z wielkim sentymentem wspominają pobyt w Polsce. Świadczą o tym wypowiedzi organizatorów wypoczynku. Do nich potem napływa liczna korespondencja.</u>
          <u xml:id="u-4.3" who="#EwaZalewska">Wydaje mi się, że jest to bardzo cenna inicjatywa i jeślibym miała możliwość pozyskać więcej środków na organizowanie tego typu akcji, to na pewno byśmy te pieniądze przekazali i nie szczędzili swojego czasu na pomoc.</u>
          <u xml:id="u-4.4" who="#EwaZalewska">W bieżącym roku wiele organizacji zwróciło się do Ministerstwa Edukacji Narodowej z prośbą o dofinansowanie różnych zadań. Tak jak powiedziałam, mieliśmy tyle samo pieniędzy i w miarę możliwość staraliśmy się je sprawiedliwie podzielić.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#AndrzejZakrzewski">Jak wygląda budżet tego przedsięwzięcia na przyszły rok?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#EwaZalewska">Budżet resortu edukacji jest już zaplanowany, niemniej jednak nie jest zatwierdzony przez rząd. Jeśli otrzymamy pieniądze w takiej kwocie, jaką mamy w tej chwili zapisaną, na pewno to przedsięwzięcie będzie zabezpieczone.</u>
          <u xml:id="u-6.1" who="#EwaZalewska">Po zebraniu wszystkich informacji od organizatorów akcji letniej, wiemy, że 75% kwoty, która jest przyznana na dofinansowanie zadań zleconych dla jednostek niepaństwowych, wykorzystuje się na wypoczynek dla dzieci i młodzieży w różnych formach.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#MarekKonopczyński">Na początek muszę powiedzieć, że pan profesor Andrzej Stelmachowski prosił o usprawiedliwienie swojej nieobecności.</u>
          <u xml:id="u-7.1" who="#MarekKonopczyński">W tym roku w ramach kolonii polonijnych przebywało w Polsce 3510 dzieci i młodzieży, a tym uczestnikom towarzyszyło 213 opiekunów zagranicznych. Mniej więcej 1000 dzieci polonijnych przebywało też na koloniach społecznych, to znaczy w rodzinach.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#AndrzejZakrzewski">Mam prośbę, abyśmy o tych dzieciach, o których mówiła przedstawicielka Ministerstwa Edukacji Narodowej, już nie mówili. Bardzo proszę, aby Stowarzyszenie „Wspólnota Polska” poinformowało nas o swojej działalności w tym zakresie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#MarekKonopczyński">W związku z tym, nie będę się odnosił do kwestii poruszanych przez koleżankę. Uzupełnię tylko te informacje o pewne dane.</u>
          <u xml:id="u-9.1" who="#MarekKonopczyński">Około 1 tys. dzieci przebywało na koloniach społecznych organizowanych przez Stowarzyszenie „Wspólnota Polska”. Jest to najtańsza i najbardziej efektywna formuła — te dzieci przebywają w rodzinach. Ponad 600 dzieci brało udział w tegorocznych festiwalach i przeglądach. Trudno to nazwać czystą akcją wakacyjną, niemniej jednak w okresie wakacyjnym te dzieci od siedmiu do czternastu dni miały okazję przebywać w różnych miejscach w Polsce, łącząc wypoczynek z występami artystycznymi.</u>
          <u xml:id="u-9.2" who="#MarekKonopczyński">Razem licząc, około 5 tys. dzieci przewinęło się przez struktury Stowarzyszenia „Wspólnota Polska”. Byliśmy organizatorami wypoczynku dla około 5 tys. dzieci z całego świata. Obok dzieci ze Wchodu, których było najwięcej (ok. 80%), przebywały w Polsce również dzieci z Niemiec, Wielkiej Brytanii, Francji, USA, Austrii, Izraela, Kanady, Hiszpanii i Grecji. Pozwolę sobie na pewną refleksję odnośnie tego, co pan przewodniczący powiedział otwierając posiedzenie Komisji. Mówił pan o dosięganiu pokładów prawdziwej polskości, a nie opieraniu się na organizacjach polskich lub polonijnych.</u>
          <u xml:id="u-9.3" who="#MarekKonopczyński">Od pewnego czasu zauważamy, że rekrutacja osób na różnego rodzaju wyjazdy do Polski jest utrudniana przez styl myślenia pewnych organizacji, które zmonopolizowały kontakty z Polonią. To najlepiej widać na przykładzie kolonii polonijnych, gdzie nie rekrutowane są dzieci, które mają najmniejszą siłę przebicia. Gdyby przeanalizować to pod względem miast i miejsc pochodzenia zespołów, to okazałoby się, że to się bardzo często powtarza. To nie zdarza się tylko w przypadku osób przyjeżdżających ze Wschodu - podobnie jest z gośćmi z Zachodu. Okazuje się, że pewne środowiska zachodnie preferują określone zespoły i określonych ludzi. Jest to szerszy problem.</u>
          <u xml:id="u-9.4" who="#MarekKonopczyński">Stowarzyszenie „Wspólnota Polska” próbuje temu przeciwdziałać. Dostrzegliśmy, że opieranie się na polskich placówkach dyplomatycznych w zakresie rekrutacji jest niewystarczające. Jednocześnie uznaliśmy, że to jest bardzo pomocne — jesteśmy w stałym kontakcie z konsulami — ale wiemy, że polska dyplomacja nie sięga do środowisk w głębi kraju, opierając się na sprawdzonych działaczach. W związku z tym, od dwóch lat próbujemy wykorzystywać polskich nauczycieli przebywających w tych środowiskach. Szczególnie dotyczy to Wschodu — wiadomo, że przeważająca ilość tych dzieci, które przyjeżdżają za polskie pieniądze, pochodzi ze Wschodu. Dzieci z Zachodu na ogół przyjeżdżają za własne środki. Okazuje się, że jest to dość skuteczna metoda. Polscy nauczyciele współpracując z rodzicami lub z nauczycielami niepolskimi, dobierają te dzieci, które wykazują znajomość języka polskiego — jest to jedno z głównych kryteriów.</u>
          <u xml:id="u-9.5" who="#MarekKonopczyński">Ta metoda w zasadzie się sprawdza, z wyjątkiem kilku państw. Jednym z tych państw jest Kazachstan. W tym kraju omnipotencja urzędników jest tak wielka, że mówi się tam otwarcie, że jeżeli nie pojedzie to konkretne dziecko, to paszportów w ogóle nie będzie.</u>
          <u xml:id="u-9.6" who="#MarekKonopczyński">Jest to problem wszystkim znany. Próbujemy to załatwiać poprzez polską ambasadę lub poprzez kazachskiego konsula na Europę Środkowo-Wschodnią urzędującego w Budapeszcie. Rozmawiałem z nim na ten temat. Wszyscy zgadzają się, że trzeba to zmienić, ale nikt nie wie jak.</u>
          <u xml:id="u-9.7" who="#MarekKonopczyński">W zasadzie widać, że przy współpracy z nauczycielami mieszkającymi na Wschodzie rekrutacja przebiega znacznie lepiej, niż w przypadku współpracy wyłącznie z organizacjami polskimi. Myślę, że jest to próba wyjścia z impasu. Oczywiście, nie można pomijać tych dużych, wieloletnich organizacji, ponieważ wiadomo, że z różnych względów jest to niekorzystne. W tym roku o wiele więcej dzieci przyjechało ze wsi i małych miasteczek. Te dzieci dobrze mówiły po polsku. Sporządziliśmy mapę, którą przekażemy Komisji pod koniec grudnia razem ze szczegółowymi materiałami na temat tej akcji. Na mapie będą zaznaczone siedliska polskości. To niekoniecznie pokrywa się z miejscami, w których wydaje się, że Polaków jest dużo. Innym kanałem informacji są polskie parafie i księża. Jest to bardzo cenne źródło informacji. Korzystamy z pomocy księży przy rekrutacji tych dzieci. To przynosi tak samo dobre rezultaty, jak w przypadku nauczycieli.</u>
          <u xml:id="u-9.8" who="#MarekKonopczyński">Staramy się również angażować do tego mniejsze organizacje polskie na Wschodzie. Jeżeli na przykład z Ukrainy przyjechało w tym roku ok. 900 dzieci, to pewną pulę do podziału otrzymały mniejsze organizacje. Tu nie decydowała tylko Federacja Organizacji Polskich na Ukrainie czy Związek Polaków, ale też mniejsze organizacje. Trudno jest znaleźć złoty środek, ale najważniejsze jest dotarcie do opuszczonych środowisk lub środowisk, które są polskie, ale nie angażują się w działania organizacyjne. Staramy się do nich docierać. W tym roku uruchomiliśmy program szkół patronackich. Polega to na tym, że polska szkoła bierze pod opiekę jedną szkołę polską na Wschodzie i jedną na Zachodzie. Mówiąc o szkole, mam na myśli jakąś formułę oświatową - nie zawsze jest to instytucja, jaką my widzimy pod pojęciem szkoły. To daje bardzo ciekawe rezultaty. Istnieje już około czterdzieści takich patronatów. Ta wymiana ma dwie płaszczyzny:</u>
          <u xml:id="u-9.9" who="#MarekKonopczyński">— pomoc metodyczna,</u>
          <u xml:id="u-9.10" who="#MarekKonopczyński">— integracja i współpraca dzieci.</u>
          <u xml:id="u-9.11" who="#MarekKonopczyński">Myślimy, żeby w przyszłości coraz większą ilość wypoczynków organizować poprzez konkretne środowiska i szkoły. To szkoły będą mogły się wymieniać dziećmi. Nauczyciele z konkretnych środowisk będą mogli się wspierać i ze sobą współpracować. Powstaną pomosty, które będziemy mogli wykorzystać. Sukces nie polega na rozbiciu polskich organizacji, monopolizujących kontakty polonijne, ale na zrównoważeniu tego procesu. Myślę, że właśnie przez środowiska samorządowe i przez szkoły można to zorganizować. Wtedy odniesiemy sukces, kiedy ci ludzie zaczną się ze sobą kontaktować.</u>
          <u xml:id="u-9.12" who="#MarekKonopczyński">Powinniśmy zachęcić szkoły do takiego działania, zresztą mamy dużo zgłoszeń do tych szkół patronackich. Na przykład szkoła na Greenpoincie chce współpracować ze szkołą w Permie. To są już konkretne przykłady, gdzie ci ludzie się angażują - za tym idzie wymiana, pomoc finansowa i dydaktyczna. Myślę, że w przyszłości organizowanie akcji wypoczynkowych będzie bardziej efektywne przez bezpośrednie kontakty środowisk.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#AndrzejZakrzewski">Bardzo mi się podoba pomysł tego trójkąta Zachód - Wschód - Polska. Proszę o zabranie głosu przedstawiciela Związku Harcerstwa Polskiego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#WiesławMaślanka">Nie będę powtarzał informacji zawartych w naszym materiale opisowym. Przypomnę tylko, że łącznie w czasie tych wakacji różne jednostki Związku Harcerstwa Polskiego zorganizowały obozy i kolonie dla 1 tys. dzieci polskich ze Wschodu. Głównie były to dzieci z Białorusi, Ukrainy i Litwy. ZHP prowadziło formy wypoczynku, które są kontynuacją pracy ze środowiskami na Wschodzie.</u>
          <u xml:id="u-11.1" who="#WiesławMaślanka">Największym problemem i zjawiskiem, które negatywnie rzutowało na całe przedsięwzięcie, było bardzo późne podjęcie decyzji o dofinansowaniu i jego skali z budżetu zadań zleconych Ministerstwa Edukacji Narodowej. Dowiedzieliśmy się o tej decyzji w lipcu, a w sierpniu otrzymaliśmy zaliczkę.</u>
          <u xml:id="u-11.2" who="#WiesławMaślanka">Na tyle, na ile było to możliwe, staraliśmy się nie odwoływać tych obozów. Obóz jest konsekwencją wielomiesięcznych przygotowań — zawód i rozterka tych dzieci, które miały przyjechać byłyby bardzo duże. Do-raźnie ratowało te obozy Stowarzyszenie „Wspólnota Polska”. W zasadzie udało się większość zaplanowanych obozów przeprowadzić. Przyjechało tysiąc osób.</u>
          <u xml:id="u-11.3" who="#WiesławMaślanka">Przypomnę, że w zeszłym roku Związek Harcerstwa Polskiego zorganizował takie obozy na znacznie szerszą skalę. Przyjmowaliśmy nie tylko harcerzy, ale także dzieci. Było ich około 2800. W ubiegłym roku korzystaliśmy z rezerwy budżetowej Kancelarii Prezesa Rady Ministrów w kwocie ok. 1600 tys. złotych. Obozy i tak były o 50–60% tańsze, niż te organizowane w tradycyjny sposób w ramach wieloletniej działalności „Wspólnoty Polskiej”.</u>
          <u xml:id="u-11.4" who="#WiesławMaślanka">W tym roku skupiliśmy się tylko na obozach harcerskich, chcąc uratować wychowawczy wymiar tych wielomiesięcznych przygotowań. Przypomnę, że otrzymaliśmy dotację w wysokości 11 złotych na osobo-dzień. To pozwala na pokrycie połowy stawki na normalnej bazie obozowej, gdzie nie nalicza się amortyzacji sprzętu i gdzie ci harcerze przyjeżdżają na własny koszt. My nie jesteśmy w stanie uczestniczyć w kosztach podróży. Jest to na pewno tania forma zapewnienia tym młodym Polakom nie tylko wypoczynku, ale niesamowitej dawki różnych doświadczeń.</u>
          <u xml:id="u-11.5" who="#WiesławMaślanka">Naszym podstawowym zadaniem jest wspieranie aktywności harcerskiej Polaków, ale w organizacjach harcerskich, które skupiają Polaków na zasadach prawa miejscowego. W tej chwili na Litwie, Ukrainie i Białorusi istnieją legalnie zarejestrowane organizacje tego typu. To nie jest ekspansja ZHP na zagranicę, tylko pomoc w rozwijaniu wśród Polaków organizacji harcerskich. Bez takiej pomocy nie jest możliwy rozwój tych organizacji.</u>
          <u xml:id="u-11.6" who="#WiesławMaślanka">Priorytetem jest tutaj przygotowanie kadry, która by prowadziła całoroczną pracę wśród polskich dzieci. Wydaje mi się, że tego typu formy powinny być bardziej wspierane. Chodzi mi o kursy instruktorskie, które powinny się odbywać u nas w kraju.</u>
          <u xml:id="u-11.7" who="#WiesławMaślanka">Znamy też takie przykłady, że środowiska harcerskie są już tam tak silne, że są gotowe organizować takie obozy u siebie. Wtedy korzystają ze wsparcia Stowarzyszenia „Wspólnota Polska”.</u>
          <u xml:id="u-11.8" who="#WiesławMaślanka">Była tutaj mowa o rekrutacji i kłopotach, jakie ma z tą rekrutacją Stowarzyszenie „Wspólnota Polska”. U nas sytuacja jest inna. Ta rekrutacja jest u nas pełna i prawidłowa dlatego, że przyjeżdżają do nas dzieci, które już są harcerzami. Nawet jeśli jest to dziecko jakiegoś działacza, to przede wszystkim jest na tym obozie dlatego, że jest członkiem drużyny w konkretnym środowisku.</u>
          <u xml:id="u-11.9" who="#WiesławMaślanka">To jest najważniejszy postulat na przyszłość - nawet jeśli nie ma środków finansowych, to lepiej żebyśmy o tym wiedzieli odpowiednio wcześniej. Chcielibyśmy o tym wiedzieć nie później niż w marcu. Jeżeli natomiast one są, to na ten cel i na to zadanie powinny być bardzo wcześnie przekazywane, wcześniej niż dla organizatorów krajowych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#AndrzejZakrzewski">Myślę, że organizatorzy akcji letniej stoją przed trzema problemami:</u>
          <u xml:id="u-12.1" who="#AndrzejZakrzewski">1. Rekrutacja i kryteria — tu można wiele dobrego zrobić, ale można też wyrządzić wiele krzywd. Trzeba też ustalić, czy ponawiać zaproszenie jakiegoś dziecka, które się wyróżnia, czy ma być to inne dziecko?</u>
          <u xml:id="u-12.2" who="#AndrzejZakrzewski">2. Co zrobić, aby złamać blokadę, jaką są koszty przejazdu? To dotyczy szczególnie Syberii. Trzeba się zastanowić, co zrobić, aby niezależnie od odległości te dzieci mogły do nas przyjeżdżać.</u>
          <u xml:id="u-12.3" who="#AndrzejZakrzewski">3. Jaki powinien być program ich pobytu? Czy to powinien być tylko wypoczynek, czy może wypoczynek i dożywianie?</u>
          <u xml:id="u-12.4" who="#AndrzejZakrzewski">Myślę, że to są trzy najbardziej zasadnicze problemy. Byliśmy w Kijowie i natknęliśmy się na kontrowersje między poszczególnymi organizacjami polonijnymi. Sprzeczano się o to, które dziecko powinno mieć pierwszeństwo wyjazdu do Polski. Rozumiemy, że organizatorzy stają przed tymi trudnymi problemami. Myślę, że pomysł korzystania przy rekrutacji z pomocy polskich nauczycieli jest dobry. Podobnie jest, jeśli chodzi o udział księży w rekrutacji tych dzieci. Niech ksiądz także weźmie na siebie moralne obciążenie za ten wybór.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#JuliuszBraun">Jeśli chodzi o rekrutację, to rzeczywiście jest to temat, który nigdy nie będzie do końca rozwiązany, ale jak najszersze sięganie do jak najróżniejszych źródeł informacji o tych potencjalnych uczestnikach jest chyba najważniejsze.</u>
          <u xml:id="u-13.1" who="#JuliuszBraun">Chciałbym zapytać o zasady finansowania tych kolonii. Muszę powiedzieć, że słuchając kolejnych wypowiedzi, trochę się pogubiłem. Ministerstwo Edukacji Narodowej poinformowało nas, ile pieniędzy z budżetu Ministerstwa na ten cel przeznaczono. Tu łatwo policzyć, ile kosztuje pobyt jednego dziecka - widzimy, że to jest 4600 tys. i że przyjechało za to 3510 osób i 213 opiekunów.</u>
          <u xml:id="u-13.2" who="#JuliuszBraun">To jest jasne, ale przedstawiciel Związku Harcerstwa Polskiego mówi, że otrzymał pieniądze ze Stowarzyszenia „Wspólnota Polska” — jak rozumiem, to są te same pieniądze, które z Ministerstwa Edukacji Narodowej przepłynęły do Stowarzyszenia, a potem do ZHP. Czy to są inne pieniądze?</u>
          <u xml:id="u-13.3" who="#JuliuszBraun">W pisemnej informacji ZHP jest wymieniona kwota 100 tys. złotych. Pan wspomniał o wyższej kwocie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#WiesławMaślanka">To było w ubiegłym roku.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#JuliuszBraun">Przepraszam, źle usłyszałem.</u>
          <u xml:id="u-15.1" who="#JuliuszBraun">To by świadczyło o tym, że efektywność tych pieniędzy, które ZHP otrzymało, była bardzo wysoka. Jeśli za 100 tys. złotych jest 1 tys. uczestników, a za 4600 tys. jest 2500 uczestników, to coś się tu nie zgadza. Proszę o wyjaśnienie tej ogromnej dysproporcji. Czy to już są wszyscy, którzy otrzymali pieniądze z budżetu na przyjazd dzieci z za-granicy? Czy ZHR otrzymywał jakieś środki i jaka była efektywność ich wykorzystania?</u>
          <u xml:id="u-15.2" who="#JuliuszBraun">W trakcie naszej podróży na Syberię pytaliśmy o wrażenia z kolonii. Muszę przyznać, że po pierwszym etapie rozmowy, z której wynikało, że wszystko było znakomicie, okazało się, że jednak opinie nie były tak dobre, jak opinie Ministerstwa Edukacji Narodowej. To mnie trochę niepokoi, ponieważ Ministerstwo Edukacji Narodowej powinno być bardziej krytyczne niż sami uczestnicy.</u>
          <u xml:id="u-15.3" who="#JuliuszBraun">Jakie były przede wszystkim pretensje? Mówiono, że z kolonii robi się getto. Przyjeżdżają dzieci do Polski i przez trzy tygodnie są w swoim gronie, rozmawiają po rosyjsku, kontaktują się z kolegami z Syberii i wracają do domu. Do tego dochodzi uczestnictwo w kilku wycieczkach również w tym samym gronie. Dlatego pytam, czy nie należałoby dążyć do tego, żeby nie dopraszać średnio jednego dziecka polskiego na dwoje dzieci z zagranicy, ale rozpraszać te dzieci po różnych ośrodkach? Nawet nauka języka polskiego może być bardziej efektywna w naturalnych warunkach, kiedy dziecko musi rozmawiać z polskimi kolegami, niż w przypadku metodycznych, kosztownych zajęć prowadzonych przez nauczycieli specjalistów. Nie wiem, czy tu pojawia się prawidłowe sformułowanie, ale to mnie zaniepokoiło — w materiale mówi się o „obowiązkowych zajęciach z języka polskiego”. Myślę, że te zajęcia nie powinny być obowiązkowe, tylko naturalne. Jeśli się je traktuje jako obowiązkowe, to chyba nie jest dobrze. Takie były podstawowe zastrzeżenia. Te dzieci miały mało kontaktu z rówieśnikami z Polski.</u>
          <u xml:id="u-15.4" who="#JuliuszBraun">Druga sprawa dotyczyła złego traktowania tych dzieci przez wychowawców. Nie będę podawał tych nazw miast, które tam padały, ponieważ to nie o to chodzi. Nawet nie wiem, czy to miało miejsce w tym czy w zeszłym roku — nie chcieliśmy przeprowadzać śledztwa. Wymieniano nam miejscowości, gdzie wypoczynek był zorganizowany bardzo dobrze, na przykład Wieluń. Natomiast, były takie przypadki, że nauczyciele ostrzegali polskie dzieci, żeby uważały ponieważ „to są Ruscy i oni kradną”. Łatwo się domyślić, jakie dzieci miały później wrażenia z pobytu w Polsce. Nie wiem, na ile jest to zjawisko istotne statystycznie, ale skoro w ogóle mogło być odnotowane, to stanowi ono problem. Dlatego pytam, czy państwo również od tej strony prowadzą ocenę tych imprez?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#AntoniKobielusz">Byłem w Nowosybirsku z panem posłem Braunem i chcę powiedzieć, że nie tylko mówi prawdę, ale dosyć delikatnie potraktował Ministerstwo Edukacji Narodowej.</u>
          <u xml:id="u-16.1" who="#AntoniKobielusz">Bardzo uważnie przysłuchiwałem się pani wypowiedzi. Wyobrażam sobie jednak, że Ministerstwo Edukacji Narodowej powinno mieć określony system wizytacji. Jeżeli pani stwierdza, że były przeprowadzone wizytacje i jest wszystko w porządku, a my wiemy, że nie było wszystko w porządku, to chciałbym dokładnie wiedzieć, gdzie te wizytacje były i gdzie było wszystko w porządku, a gdzie występowały wyraźne braki. Pani pisze w materiałach, że kadra jest bez zarzutu, to ja bym chciał wiedzieć, jaka to była kadra. Jeżeli państwo zlecacie i przekazujecie z budżetu pieniądze, to na tym wasza rola się nie kończy - ona się w tym momencie zaczyna.</u>
          <u xml:id="u-16.2" who="#AntoniKobielusz">Chciałbym wiedzieć, czy tutaj jest jakiś rynek? Czy oprócz Stowarzyszenia „Wspólnota Polska” i ZHP są inne instytucje, które lepiej potrafią organizować ten wypoczynek? Może inne podmioty powinny się tu pojawić. Jeżeli Ministerstwo Edukacji Narodowej nie ma odpowiedniego systemu kontroli, czy w ogóle szeroko rozumianego nadzoru pedagogicznego, gdzie te sprawy wychowawcze byłyby postawione inaczej, to mam uzasadnione wątpliwości. Chcę powiedzieć, że zrobiło nam się bardzo przykro wobec tych, których kiedyś krzywdzono wielokrotnie za polskość, za to, że mieli odwagę być Polakami — teraz wychowawcy w Polsce nazywają ich „Ruskimi, którzy kradną i są brudni”. To już jest, delikatnie mówiąc, przesada.</u>
          <u xml:id="u-16.3" who="#AntoniKobielusz">Trzeba się zastanowić nad samą formą tych kolonii. Jeżeli jest teoretycznie możliwe getto, to dzieje się niedobrze. Dzieci przebywając z polskimi rówieśnikami z przyjemnością uczą się języka - nie trzeba kłaść nacisku na obowiązkowe nauczanie. Obowiązkowe nauczanie oni mogą mieć na Syberii, natomiast tutaj powinny się z radością uczyć tego języka. Te dzieci wysyła się na wycieczkę bez elementarnej informacji turystycznej i bez przewodnika. To są poważne niedostatki, a pani mówi nam, że wizytacje wypadły pozytywnie. Jestem tym bardzo zdziwiony. Wasze oceny nie zgadzają się z rzeczywistością. Powiem o tym przy innej okazji, ponieważ tych faktów jest sporo.</u>
          <u xml:id="u-16.4" who="#AntoniKobielusz">Wydaje mi się, że ważne jest też dla tych młodych Polaków, przy tych wszystkich uwarunkowaniach, o których pan przewodniczący wspominał, aby wizerunek Polski, który się rodzi podczas pobytu tych dzieci, podczas kontaktu z wychowawcami i kolegami, był jak najlepszy. Jest tutaj bardzo wiele do zrobienia.</u>
          <u xml:id="u-16.5" who="#AntoniKobielusz">Miałem okazję uczestniczyć w uroczystości wręczenia sztandaru w jednej z drużyn ZHP. Nie chciałbym wartościować, kto potrafi organizować ten wypoczynek lepiej lub gorzej, ale Związek Harcerstwa Polskiego robi to dobrze. Można poszukać również innych wykonawców. Może sama oświata zajęłaby się organizacją tych kolonii, ponieważ myślę, że jest o co się starać, bo do zrobienia jest bardzo dużo.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#MarianSołtysiewicz">Mówimy w tej chwili o obozach organizowanych dla polskich drużyn harcerskich na Wschodzie. W materiałach nie ma wzmianki na temat obozów organizowanych wspólnie przez harcerzy z Polski i z zachodniej Europy. Jeżeli one są, to chciałbym uzyskać krótką informację na ten temat.</u>
          <u xml:id="u-17.1" who="#MarianSołtysiewicz">Patrząc na te wnioski, które mówią o kształceniu kadry instruktorskiej na Wschodzie, zdaję sobie sprawę, że podział w polskim harcerstwie nie stwarza dobrych warunków do kontaktów z harcerstwem z zachodniej Europy. Szczególnie interesują mnie tutaj kontakty z kwaterą główną w Anglii, która ma świetną kadrę instruktorską.</u>
          <u xml:id="u-17.2" who="#MarianSołtysiewicz">Myślę, że oni by nam bardzo pomogli w tej współpracy z harcerstwem na Wschodzie. Zdaję sobie sprawę z zaszłości ideologiczno-programowych, które dzielą nasze szeregi harcerskie. Myślę, że one są hamulcem w tych kontaktach.</u>
          <u xml:id="u-17.3" who="#MarianSołtysiewicz">Chciałbym wiedzieć, czy te kontakty są i czy ewentualne połączenie ich z kontaktami z harcerstwem na Wschodzie nie pomogłoby w rozwoju kadry instruktorskiej?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#PiotrMiszczuk">Ja jestem w trudniejszej sytuacji, ponieważ już od pięciu lat organizuję te kolonie u siebie. Mam pewne określone doświadczenia z tym związane.</u>
          <u xml:id="u-18.1" who="#PiotrMiszczuk">Pierwszy problem stanowi rzeczywiście rekrutacja. To się poprawiło o tyle, że kiedy jestem na Ukrainie, to już się nie dowiaduję, że miejsce na kolonii kosztuje 30 dolarów. Ta sprawa zeszła na dalszy plan, już się za pieniądze miejsc nie sprzedaje.</u>
          <u xml:id="u-18.2" who="#PiotrMiszczuk">W dalszym ciągu mamy do czynienia z tym, że kilkoro dzieci już dziewiąty raz było na tych koloniach. Zawsze będziemy mieli do czynienia z takimi układami, że czyjeś dziecko będzie musiało pojechać po to, aby ta polska organizacja miała tam dobrze. Zgadzam się, że tak nawet trzeba robić - niech jedzie dziecko jakiegoś urzędnika, ponieważ potem tym organizacjom łatwiej jest załatwić jakieś sprawy. Na to trzeba przymknąć oko. Zdarzały mi się takie turnusy, że tylko 10% nazwisk zgadzało się z listą, którą poprzednio otrzymałem.</u>
          <u xml:id="u-18.3" who="#PiotrMiszczuk">Istnieje problem, jak sięgnąć do tych dzieci, które mieszkają bardzo daleko, na przykład na Syberii, czy na Kamczatce. W Charkowie na przykład jest trudna sytuacja, ponieważ koszty transportu są wysokie, a konsulaty też nie mają pieniędzy na dofinansowanie. Trzeba się zastanowić, w jaki sposób te kwestie załatwić.</u>
          <u xml:id="u-18.4" who="#PiotrMiszczuk">Kolejna sprawa dotyczy uczenia i programu, jaki powinien być przyjęty na takiej kolonii. Założenie jest takie, że jest taki program, który trzeba zrealizować i zależy to tylko od kadry. Mieliśmy też do czynienia z dziećmi, które w ogóle nie chciały w niczym uczestniczyć, ponieważ przyjechały tu wypoczywać. Takie sytuacje się też zdarzają. Natomiast, nie wyobrażam sobie, żeby zdarzały się takie rzeczy, o jakich mówili panowie posłowie po powrocie z Nowosybirska. Serdecznie zapraszam żebyście państwo zobaczyli, jak wyglądają ostatnie dwa dni, kiedy przychodzi czas pożegnań. Wtedy widać z jakim żalem te dzieci opuszczają kolonie. To jest pewien problem i to zależy od kadry jaka będzie pracowała. Staramy się temu sprostać.</u>
          <u xml:id="u-18.5" who="#PiotrMiszczuk">Wymagania są jednoznaczne - kadra musi być wykształcona, musi mieć przygotowanie pedagogiczne itd. My utworzyliśmy taką grupę, która w tym wszystkim cały czas uczestniczy. Przyjeżdżają różne dzieci. Są takie dzieci, które nic nie mają i trzeba je ubierać i są takie, które przywożą całe torby wódki. Mieliśmy taki przypadek, że ułatwiliśmy przyjazd dzieci z Charkowa do Elbląga - kierownictwo kolonii zadzwoniło do nas, że te dzieci przywiozły pełne walizki wódki. Zdarzają się dzieci bardzo biedne, którym trzeba załatwiać wszystko, ale były też dzieci z Leningradu, które przeciętnie miały przy sobie po tysiąc dolarów.</u>
          <u xml:id="u-18.6" who="#PiotrMiszczuk">Sytuacja jest zatem różna. Niektóre dzieci przyjeżdżają już przygotowane i potrafią bawić się w teatr, inne chcą się uczyć, a inne nic nie chcą robić.</u>
          <u xml:id="u-18.7" who="#PiotrMiszczuk">Jeszcze trzy lata temu organizowaliśmy te kolonie w dwóch turnusach: lipcowym i sierpniowym. Teraz robimy to tylko w jednym licowym turnusie, co nie pozwala w pełni wykorzystać tej bazy.</u>
          <u xml:id="u-18.8" who="#PiotrMiszczuk">Chciałbym zapytać o stan negocjacji Ministerstwa Edukacji Narodowej i Stowarzyszenia „Wspólnota Polska” w kwestii organizacji tych kolonii? Czy to będą umowy doraźne, czy tak jak kiedyś, będą to umowy wieloletnie? W przypadku umów wieloletnich jest jasność i pewność, łatwiej przygotować bazę i rozłożyć koszty.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#WitMajewski">Można przypuszczać, że na kilkanaście milionów Polaków żyjących za granicą jest jakieś sześć milionów dzieci w tym wieku, który nas tu interesuje. Przyjmując te liczby, które pojawiają się w sprawozdaniu, można powiedzieć, że tylko jeden Polonus na tysiąc osób pochodzenia polskiego ma szansę skorzystać z tej oferty. Myślę, że dla władz Rzeczypospolitej powinien to być problem. Wakacje są takim momentem, kiedy młodzież powinna tu przyjechać.</u>
          <u xml:id="u-19.1" who="#WitMajewski">Myślę, że Ministerstwo Edukacji Narodowej powinno mieć lepsze rozeznanie w liczbie tych przyjazdów do Polski. Ta ilość przyjeżdżających osób jest zupełnie inna. Proszę, aby Ministerstwo w przyszłości przedstawiało pełny obraz sytuacji. Wiem, że podobną akcję organizują stowarzyszenia, fundacje, parafie i że ta liczba to nie jest 4,5 tys. osób. Do tego dochodzą jeszcze przyjazdy rodzinne, o których też resort powinien coś wiedzieć. Mamy informację, że ze Stanów Zjednoczonych na wakacje przyjechało 7 osób. To chyba nie jest prawda, że tylko 7 osób przyjechało stamtąd do Polski.</u>
          <u xml:id="u-19.2" who="#WitMajewski">Zgadzam się z tą dyskusją, która się tutaj odbyła. System wsparcia państwa dla organizatorów wypoczynku dla młodzieży polonijnej powinien być zweryfikowany. Sądzę, że trzeba znaleźć sposób na dotarcie do innych organizatorów. Te środki powinny być wykorzystywane na zasadzie konkursu. Zgadzam się z tym, że niektóre ośrodki działają dobrze, ale są też przypadkowi organizatorzy.</u>
          <u xml:id="u-19.3" who="#WitMajewski">Proponuję, aby grupa posłów, którzy mają doświadczenie w tym zakresie, poprosiła Ministerstwo Spraw Zagranicznych, Ministerstwo Edukacji Narodowej, Stowarzyszenie „Wspólnota Polska” i organizacje harcerskie o wypracowanie zasad państwowego wsparcia wypoczynku młodzieży polonijnej, które by wniosły nowe elementy do dotychczasowego systemu. Stawiam taki wniosek, zakładając, że dzisiejsza dyskusja nie będzie dokładna. Lepiej będzie, jeśli otrzymamy taki materiał i będziemy prowadzili rozmowę na jego podstawie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#AndrzejZakrzewski">Czy panowie posłowie mają jeszcze jakieś pytania?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#MirosławPodsiadło">Wprawdzie będziemy mieli jeszcze wolne wnioski, ale ja już to wyprzedzam. Z dyskusji, a szczególnie z relacji kolegów posłów wynika, że nie tak dobrze się dzieje na tych koloniach. Dobrze by było, żeby w planie pracy Komisji na 1999 rok założyć metodyczne działanie Komisji, które by dawało nam warunki konstytucyjnego spełnienia tej roli, która wynika z funkcji Sejmu i Komisji Łączności z Polakami za Granicą wobec innych jednostek państwowych lub społecznych w realizacji dzisiaj omawianych spraw. Dlatego proponuję to przyjąć jako metodę działania, tak żeby to nie było elementem zaskoczenia dla kolegów. To co państwo robicie jest bardzo cenne, ale jak wynika z wypowiedzi panów posłów, pojawiają się różne niepożądane zjawiska. Proszę się liczyć z tym, że ze strony Komisji będzie większa wnikliwość w ocenianiu pracy odpowiedzialnych organów państwowych i społecznych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#JanuszKostynowicz">Nie jestem w tej dziedzinie specjalistą, chcę tylko powiedzieć, że ta dyskusja jest bardzo ciekawa i sądzę, że Komisja w pewnym stopniu zainspiruje Ministerstwo Edukacji Narodowej.</u>
          <u xml:id="u-22.1" who="#JanuszKostynowicz">Jednocześnie myślę, że nie ma tu prostego rozwiązania. Państwo dawaliście sprzeczne sugestie. Jedynym rozwiązaniem jest nie tyle wielka aktywność informacyjna Ministerstwa Edukacji Narodowej, ale stworzenie pewnej płaszczyzny współpracy. Padały tutaj sugestie, żeby ze Stowarzyszeniem „Wspólnota Polska” podpisać wieloletnią umowę, a jednocześnie takie, żeby ZHP otrzymało większe środki. Uważam, że Związek Harcerstwa Polskiego powinien te pieniądze dostać — te 100 tys. to było zdecydowanie za mało. Konflikt w tej sprawie trwał długo i dlatego dotacja na akcję polonijną była symboliczna.</u>
          <u xml:id="u-22.2" who="#JanuszKostynowicz">Konflikt pomiędzy związkami harcerskimi i innymi organizacjami młodzieżowymi przeszkadza i utrudnia znalezienie jakiegoś rozwiązania. Ministerstwo Edukacji Narodowej bardzo niechętnie występuje w roli platformy porozumienia - my nie jesteśmy organem, który powinien szukać porozumienia pomiędzy tymi wszystkimi organizacjami.</u>
          <u xml:id="u-22.3" who="#JanuszKostynowicz">Jeśli chodzi o metodykę, to pani Ewa Zalewska mówiła o metodyce wizytowania zwykłych obozów wypoczynkowych. Patrząc na to, co się dzieje, na tle innych kolonii, kolonie polonijne należą do najlepiej zorganizowanych imprez. Co robić, aby tutaj zapewnić pełen program integracji? Co zrobić, aby wychowawcy nie wyrażali takich uwag, o których mówił pan poseł? Być może to było powiedziane w dobrej wierze - o ile polskie dzieci są starannie wybierane, tak tamte często sprawiają spore problemy wychowawcze. Do tego jednak nasz wychowawca powinien być specjalistycznie przygotowany.</u>
          <u xml:id="u-22.4" who="#JanuszKostynowicz">Na te tematy rozmawiałem z panem Markiem Konopczyńskim wielokrotnie. Gdyby podpisywać kilkuletnie porozumienie ze Stowarzyszeniem „Wspólnota Polska”, to nie na tej zasadzie, że Stowarzyszenie jest monopolistą, tylko na takiej zasadzie, że ta organizacja podejmie się też zadań, o których państwo wspominaliście. Oni powinni określić, jaka grupa dzieci jest poza tą akcją.</u>
          <u xml:id="u-22.5" who="#JanuszKostynowicz">Mieliśmy takie przykłady podczas tej akcji letniej, że kiedy organizator, który miał kłopoty finansowe, a my też nie mieliśmy już pieniędzy, zwrócił się o pomoc do Stowarzyszenia „Wspólnota Polska”, to ono przyszło mu z pomocą. Może stworzyć taki system, że Stowarzyszenie przekazywałoby te pieniądze również harcerzom. Ja takiego rozwiązania teraz nie mam — ono może paść tylko w gronie specjalistów, którzy się łącznością z Polakami na Wschodzie zajmują. Może jeszcze w tym roku Stowarzyszenie „Wspólnota Polska” i te organizacje, które się tym wypoczynkiem zajmują, wzięłyby udział w zorganizowanej w Ministerstwie Edukacji Narodowej konferencji, żeby pokazać wszystkie pomysły. Nie o wszystkich dokonaniach pan Marek Konopczyński powiedział. Te organizacje mogłyby nie tylko ze sobą konkurować, ale także z tych pomysłów korzystać. Cel jest wspólny. Wszystkie uwagi przyjmuję jako sygnały, że nie wszędzie jest dobrze. Ja takich sygnałów nie miałem. Pierwszy raz o tych trudnych sprawach słyszę. Było za to dużo pozytywnych sygnałów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#WiesławMaślanka">Jeżeli chodzi o finansowanie, to tak jak wynika z dyskusji i materiałów, budżet Stowarzyszenia „Wspólnota Polska” stanowi odrębną pozycję w środkach, jakie przeznacza na te cele Ministerstwo Edukacji Narodowej. W tym roku to było 4600 tys. złotych i jest to pokrycie pełnych kosztów kolonii, które w dodatku są najczęściej organizowane w obiektach stałych z zatrudnioną kadrą pedagogiczną i z udziałem polskich dzieci, rekrutowanych w kraju, które wnoszą dodatkową odpłatność. Jeżeli te kolonie trwały 21 dni, to na osobę przypadało 62,50 złotych dziennie. To jest stosunkowo dobra stawka.</u>
          <u xml:id="u-23.1" who="#WiesławMaślanka">Padło tutaj zdanie, że Związek Harcerstwa Polskiego przyjął 1 tys. dzieci, a otrzymał tylko 100 tys. złotych. To prawda, ale nie każde z tych dzieci mogło otrzymać dotację. W sprawozdaniu jest to szczegółowo opisane - dotowany był udział 539 dzieci. Pozostałe dzieci przyjeżdżały za środki pozyskane w zupełnie inny sposób. Jeżeli nawet tych 539 dzieci korzystało z dotacji, to otrzymaliśmy tylko 11 złotych na osobo-dzień, resztę też musieliśmy zdobyć.</u>
          <u xml:id="u-23.2" who="#WiesławMaślanka">Stowarzyszenie „Wspólnota Polska” rzeczywiście nas uratowało, ale nie z tej puli 4600 tys., którą otrzymało z Ministerstwa Edukacji Narodowej, ale z środków, które uzyskało z Kancelarii Senatu. To było wsparcie jednorazowe — normalnie nie ma takiego mechanizmu, który pozwalałby Związkowi Harcerstwa Polskiego korzystać z tych środków. Są wspierane tylko inicjatywy organizacji harcerskich zarejestrowanych na Litwie, Ukrainie i Białorusi.</u>
          <u xml:id="u-23.3" who="#WiesławMaślanka">Przez kilka ostatnich lat uczestniczymy w rozmowach na temat organizacji akcji letniej i problem zawsze jest ten sam. Ta inicjatywa, którą zgłosił pan poseł Wit Majewski być może doprowadziłaby do jakiegoś rozwiązania. Nie mamy nic przeciwko temu, aby Stowarzyszenie „Wspólnota Polska” było specjalnie traktowane, również w zakresie organizacji kolonii — to państwo ustala priorytety i wybiera partnerów. Nam chodzi tylko o to, aby organizacje nie wyspecjalizowane w tych sprawach, mogły korzystać z pomocy państwa na jasnych zasadach. Dobrze by było, gdyby wiedziały one z góry, że nie ma takiej pomocy. Wtedy mamy jasność. Wtedy wiemy, że jeżeli chcemy zorganizować obóz w Polsce, to musimy to załatwić inaczej. Powinniśmy z góry wiedzieć, na jakiej zasadzie te pieniądze są przyznawane — co najmniej na pół roku wcześniej.</u>
          <u xml:id="u-23.4" who="#WiesławMaślanka">Wiadomo, że te nasze środowiska zdobywają sponsorów, ponieważ tym Polakom trzeba kupić mundury, wysłać prasę, wysłać podręczniki metodyczne. Często wspiera nas w tych działaniach Stowarzyszenie „Wspólnota Polska”, ale na ogół te środki są zdobywane z bardzo różnych źródeł.</u>
          <u xml:id="u-23.5" who="#WiesławMaślanka">Mówiono tutaj o problemach z rekrutacją młodzieży i wysokich kosztach podróży. Związek Harcerstwa Polskiego w maju otrzymał to zlecenie z Kancelarii Premiera i rekrutacja była najtrudniejszym problemem, ale nie mogliśmy za to odpowiadać. Tutaj to wygląda trochę inaczej — to Stowarzyszenie „Wspólnota Polska” bierze na siebie odpowiedzialność. Wydaje się jednak, że z punktu widzenia zleceniobiorcy, który ma zorganizować kolonie, to kto inny powinien rekrutować dzieci. Zupełnie inaczej jest w przypadku obozów, natomiast rekrutacja na kolonie powinna być zorganizowana inaczej.</u>
          <u xml:id="u-23.6" who="#WiesławMaślanka">Dyskutowaliśmy nad tym z przedstawicielami Kancelarii Premiera i Ministerstwa Spraw Zagranicznych i doszliśmy do wniosku, że tę odpowiedzialność weźmie na siebie polski konsulat. Ministerstwo Spraw Zagranicznych wysłało odpowiednie dyspozycje - myśmy dostarczyli karty rekrutacyjne, ale to polscy konsulowie w porozumieniu z polskimi organizacjami rozprowadzali te dokumenty. Nie bylibyśmy w stanie wchodzić w te niuanse konfliktów pomiędzy Polakami. Wydaje się, że w takich sprawach za mało się wykorzystuje służby dyplomatyczne.</u>
          <u xml:id="u-23.7" who="#WiesławMaślanka">Nietypową, ale być może przydatną formą, na przykład w Kazachstanie, jest wysłanie tam kilkuosobowej dorosłej ekspedycji. Na przykład w tym roku pojechali tam do konkretnej parafii instruktorzy z Poznania, którzy zorganizowali tam na miejscu obóz. To było znacznie tańsze. Tego typu doświadczenia też mamy.</u>
          <u xml:id="u-23.8" who="#WiesławMaślanka">Jeśli chodzi o ZHP i jego działania poza granicami kraju, to myślę, że to jest osobny temat. Utrzymujemy takie kontakty, podobnie jak Związek Harcerzy Rzeczypospolitej. W tej chwili przedstawicielka ZHP poza granicami kraju, uczestniczy w obchodach 80-lecia Związku Harcerstwa Polskiego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#MarekKonopczyński">Pozwolicie państwo, że ustosunkuję się do tego, co tu zostało powiedziane. Tak się składa, że od 1991 roku mam okazję przyglądać się organizacji letniego wypoczynku. Przez cztery lata byłem dyrektorem departamentu, który zlecał te zadania, a od pewnego czasu zajmuję się tym problemem z ramienia Stowarzyszenia „Wspólnota Polska”.</u>
          <u xml:id="u-24.1" who="#MarekKonopczyński">Chcę powiedzieć, że ten problem wraca. Nie wiem, czy jest on tak prosty do rozstrzygnięcia, jak Komisja sugeruje. Czy pomoże stworzenie wolnego rynku w tym zakresie? Był moment liberalizmu i powstał wówczas jeszcze większy bałagan - zaczęto dublować określone działania.</u>
          <u xml:id="u-24.2" who="#MarekKonopczyński">Moje siedmioletnie doświadczenie wskazuje na takie rozwiązanie, że powinna nastąpić wyraźniejsza koordynacja tego typu działań. Nie mówię, że koordynatorem tych działań ma być Stowarzyszenie „Wspólnota Polska” czy Związek Harcerstwa Polskiego — może to powinien być jakiś resort, aczkolwiek jestem coraz dalszy od takiego punktu widzenia, ponieważ w całej demokratycznej Europie takie działania są w gestii organizmów pozarządowych.</u>
          <u xml:id="u-24.3" who="#MarekKonopczyński">Przedstawiciel ZHP uwolnił mnie od obowiązku odpowiedzi na pewne pytania pana posła Brauna, ponieważ sam udzielił odpowiedzi. Powiem tylko, że od paru lat bardzo dobrze układa nam się współpraca z Ministerstwem Edukacji Narodowej. W tym roku ta współpraca była szczególnie dobra. Podobnie jest, jeśli chodzi o harcerstwo. ZHP jest wysoko oceniane w środowiskach wschodnich.</u>
          <u xml:id="u-24.4" who="#MarekKonopczyński">Natomiast mamy pewien problem, jeśli chodzi o zrozumienie ze strony pewnych struktur rządowych lub samorządowych i pewnych małych organizacji, fundacji, które ten problem traktują jako jeszcze jedną możliwość sięgnięcia do budżetu państwa. Bardzo proszę, aby to też wziąć pod uwagę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#AndrzejZakrzewski">Jedną z głównych sugestii kieruję pod adresem Stowarzyszenia „Wspólnota Polska”. Czy nie warto się zastanowić nad tym, żeby Stowarzyszenie „Wspólnota Polska” zorganizowało spotkanie pedagogów, wychowawców z prawdziwego zdarzenia, ale znających problemy polonijne — nie według listy, która od zawsze jest taka sama — którzy się zastanowią, po co organizujemy takie kolonie, co chcemy osiągnąć i jak to wcielić w życie?</u>
          <u xml:id="u-25.1" who="#AndrzejZakrzewski">Razem do tego wrócimy, ale na razie proponuję, aby inicjatorem tych prac było Stowarzyszenie „Wspólnota Polska”. To nie jest tak, że tu była sprzeczność pomiędzy posłami — oni tylko proponowali różne rozwiązania. Jeśli pojawiłyby się jakieś ciekawe oferty, to nie wykluczyłbym nawet udziału firmy, która to doskonale zorganizuje i na tym jeszcze zarobi. Była tu mowa o dzieciach z Zachodu. One częściowo refundują ten przyjazd. Może należałoby się zastanowić, czy nie wystąpić do najpotężniejszych organizacji polonijnych o finansowanie tego wypoczynku. Jeśli nie chcą przysyłać swoich dzieci, to niech chociaż przekażą środki na pobyt dzieci ze Wschodu. Takie zdanie mogę wyrazić również w imieniu pani senator Sagatowskiej.</u>
          <u xml:id="u-25.2" who="#AndrzejZakrzewski">Sądzę, że wyczerpaliśmy temat akcji letniej. Wrócimy do niego po pewnym czasie. Ogłaszam 5 minut przerwy.</u>
          <u xml:id="u-25.3" who="#komentarz">(Po przerwie)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#AndrzejZakrzewski">Kontynuujemy posiedzenie. Przechodzimy do drugiego punktu porządku dziennego. Byliśmy w Moskwie i na Syberii. Z Moskwy udaliśmy się do Irkucka. Następnie dwaj koledzy pojechali do Nowosybirska, a dwaj inni pojechali do Tiumenia i Tobolska. Spotkaliśmy się ponownie w Moskwie. Udało nam się wrócić, choć jeden z samolotów lecących z Irkucka do Tiumenia nie był w pełni sprawny.</u>
          <u xml:id="u-26.1" who="#AndrzejZakrzewski">We wszystkich miejscowościach przeze mnie wymienionych spotkaliśmy się z organizacjami polonijnymi, z zastępcami przewodniczących Dum tych rejonów, także z zastępcami gubernatorów. Gubernatorzy są nieosiągalni ze względu na to, że albo przebywają w Moskwie albo w samolocie. Takie tam padały stwierdzenia. Towarzyszyli nam funkcjonariusze aparatu władzy, którzy odpowiadają za sprawy narodowościowe. W większości wypadków naszym rozmowom przysłuchiwali się przedstawiciele organizacji polonijnych. Mieliśmy też okazję rozmawiać z kilkoma duszpasterzami, a nawet ojcami jezuitami. Wszyscy mogliśmy rozmawiać z byłym prowincjałem jezuitów, ojcem Opielą w Moskwie, który przebywa tam od siedmiu lat i jest wybitnym sowietologiem.</u>
          <u xml:id="u-26.2" who="#AndrzejZakrzewski">W Moskwie rozmawialiśmy z szefem międzyparlamentarnej grupy polsko-rosyjskiej. Odbyliśmy w Dumie spotkanie z przedstawicielami komisji do spraw narodowościowych. Widzieliśmy się także z szefem tej komisji, prof. Zorinem. Pamiętamy, że obok generała Lebiedia, on także prowadził rozmowy z Czeczenami. Odwiedziliśmy także nowo mianowanego ministra do spraw narodowości, człowieka bardzo otwartego.</u>
          <u xml:id="u-26.3" who="#AndrzejZakrzewski">Nieformalnie spotkaliśmy się w ambasadzie polskiej z nowo mianowanym ministrem kultury. Odwiedziliśmy także byłego współpracownika prezydenta Jelcyna, który jest obecnie szefem „Kongresu Inteligentów”. Z członkami tej grupy spotykaliśmy się dosyć często w Moskwie przy różnych okazjach.</u>
          <u xml:id="u-26.4" who="#AndrzejZakrzewski">Na początku przedstawię swoje refleksje, a potem poproszę panów posłów o uzupełnienie tej relacji. Mówiłem już o tym w kilku miejscach, między innymi podczas składania sprawozdania w Ministerstwie Spraw Zagranicznych. Mnie osobiście poraził kryzys instytucji państwowych w Rosji. Zdumiały mnie konflikty pomiędzy ideą Federacji Rosyjskiej a separatyzmem obwodów guberni. Warto byście panowie posłowie sięgnęli do ostatniego numeru „Kultury”, gdzie jest wywiad z generałem Lebiediem. Bardzo często spotykaliśmy się z podkreślaniem odrębności Sybiraków. Było to mówione z wyraźnym lekceważeniem wobec Moskwy. Nawet w oficjalnych rozmowach używano mocnych słów wobec prezydenta Jelcyna. Podobne słowa padały w czasie rozmowy w Dumie.</u>
          <u xml:id="u-26.5" who="#AndrzejZakrzewski">Wywnioskowałem, że oni mają dwa problemy: Jelcyna i mafię. Zaproponowałem, aby te problemy zlikwidować, ale oni powiedzieli, że to jest jeden problem - Jelcyn rządzi mafią. W rozmowach oficjalnych na Syberii ten wątek pojawiał się bardzo często.</u>
          <u xml:id="u-26.6" who="#AndrzejZakrzewski">Z mniej formalnych rozmów wynikało, że daje się zauważyć wyraźne przegrupowanie byłych funkcjonariuszy służb specjalnych. W wyniku różnych wyborów wchodzą oni do Dumy i zajmują odpowiednie miejsca w administracji.</u>
          <u xml:id="u-26.7" who="#AndrzejZakrzewski">Mieliśmy możliwość poznać człowieka, który był szefem służb specjalnych na Syberii. Jest to absolwent Uniwersytetu w Moskwie, który pisał pracę z dziedziny cybernetyki w języku angielskim. W tym języku zdał też egzamin. Należał on do grupy ludzi, którzy rozbili 22 osobową bandę, która skradła z Nowosybirska 45 kilogramów materiału rozszczepialnego. Został za to nagrodzony medalem, ale jednocześnie zakazano mu mówić o tej sprawie. Znacznie później zezwolono na ujawnienie tej operacji, w trakcie której zginęły 22 osoby. Ten człowiek nas zapewniał, że zakaz informowania o takich wypadkach nadal obowiązuje.</u>
          <u xml:id="u-26.8" who="#AndrzejZakrzewski">To jest też Rosja, to jest też Syberia. Nie opowiedziałem panom posłom tej historii bez powodu. Taka jest tam po prostu rzeczywistość.</u>
          <u xml:id="u-26.9" who="#AndrzejZakrzewski">Myślę, że jeżeli u nas w kraju mamy do czynienia z krytyką świata polityki, to w Rosji istnieje nienawiść do polityków. W ich oczach polityk jest przestępcą. Dlatego uważam, że najgorszą rzeczą jest kryzys państwa i instytucji państwowych.</u>
          <u xml:id="u-26.10" who="#AndrzejZakrzewski">Można uwzględnić twa warianty dalszego rozwoju wypadków:</u>
          <u xml:id="u-26.11" who="#AndrzejZakrzewski">1. Przewrót wojskowy.</u>
          <u xml:id="u-26.12" who="#AndrzejZakrzewski">Jeśli jednak na Arbacie zaczepia nas żołnierz i prosi o datek, ponieważ od kilku dni nie jadł, to czy taka armia może zrobić przewrót? Wiemy, że około 400 tys. żołnierzy odchodzi do cywila. Ta armia ludzi powiększy zapewne najbiedniejszą grupę społeczną. Jest to jedna z niewiadomych w tym rosyjskim równaniu.</u>
          <u xml:id="u-26.13" who="#AndrzejZakrzewski">2. Bunt głodnych.</u>
          <u xml:id="u-26.14" who="#AndrzejZakrzewski">Istotny tu będzie rozwój sytuacji gospodarczej. Stwierdziliśmy, że granica między biednymi, a bardzo bogatymi została już wielokrotnie przekroczona. Ocenia się, że w Rosji żyje tysiąc milionerów w skali amerykańskiej. Biedni ubożeją, bogaci się bogacą. Ale tylko 15% społeczeństwa i 35% zakładów przemysłowych płaci podatki.</u>
          <u xml:id="u-26.15" who="#AndrzejZakrzewski">W Tobolsku, który odwiedziliśmy, wypłacono zaległe pobory za wrzesień, ale ubiegłego roku. Nie wiem, jak mieszkańcy tego regionu sobie radzą, ale przecież żyją.</u>
          <u xml:id="u-26.16" who="#AndrzejZakrzewski">W Tobolsku jest duży pomnik Mendelejewa. Ten wybitny uczony urodził się niedaleko Tobolska. Jest tam też kombinat chemiczny, który całkowicie bankrutuje.</u>
          <u xml:id="u-26.17" who="#AndrzejZakrzewski">Rozmawiając z ludźmi słyszy się tylko o zbankrutowanych zakładach. Nie można niestety ustalić, co się w tych zakładach produkuje. W tych rozmowach słyszy się także wyraźną tęsknotę za tym, co było. Tego się nie nazywa komunizmem czy socjalizmem - zawsze nasi rozmówcy zapewniali nas, że nie są komunistami.</u>
          <u xml:id="u-26.18" who="#AndrzejZakrzewski">Kiedy będąc na Syberii, patrzyłem na ten krajobraz opisywany przez Hannę Krall i Ryszarda Kapuścińskiego, nasuwała mi się pewna historiozoficzna refleksja. Zarówno Stany Zjednoczone, jak i Rosja to ogromne obszary. W Stanach Zjednoczonych najpierw ludzie zdobywali tereny, a potem pojawiały się na nich władza i prawo. W Rosji było odwrotnie - najpierw władza zajmowała ziemię, a potem szli tam ludzie.</u>
          <u xml:id="u-26.19" who="#AndrzejZakrzewski">Rozmawialiśmy też z nowo mianowanym księdzem biskupem i powiedział nam, że w tej sytuacji nie wie, kto właściwie jest komu potrzebny. Przekładam ten przykład na naszych jeszcze nie odkrytych rodaków w Rosji i na Syberii. Zastanawiam się, czy oni są nam potrzebni, czy my jesteśmy im potrzebni? Czy my ich potrzebujemy, aby moralnie się oczyścić? Jednak aktyw organizacji polonijnych na tych terenach stanowią działacze Towarzystwa Przyjaźni Polsko-Radzieckiej lub piloci polskich wycieczek nad Bajkał. Słowa piosenki „Od Chicago do Tobolska” są już dzisiaj tylko historią.</u>
          <u xml:id="u-26.20" who="#AndrzejZakrzewski">Jednocześnie nie możemy zapominać, że w Rosji żyje minimum 150 tys. Polaków. Część z nich wyjechała do Polski w ramach repatriacji, część zginęła w łagrach, ale oni gdzieś są. Zasadniczym pytaniem jest to, jak dotrzeć do tych Polaków?</u>
          <u xml:id="u-26.21" who="#AndrzejZakrzewski">Ważną rolę odgrywa tu Kościół. Nie trzeba podkreślać wielkiego znaczenia Kościoła w podtrzymywaniu i odkrywaniu polskości. W Tobolsku buduje się kościół, który kosztował już milion dolarów. Mimo, że nie ma tam Polaków, ludzie nazywają go „polskim kościołem”. On na pewno będzie pełnił swoją rolę, ale będą chwile, kiedy ta polskość będzie przeszkadzała proboszczowi, ponieważ tam nie ma Polaków. To prawda, że 40% mieszkańców na tym obszarze przez 100 lat stanowili Polacy, a kiedy ruszyła kolej transsyberyjska było ich jeszcze więcej, ale oni nie kojarzą się tylko z zesłańcami.</u>
          <u xml:id="u-26.22" who="#AndrzejZakrzewski">Tak wygląda sytuacja na Syberii. Władze z Moskwy przekazują temu regionowi tylko 4% dochodów syberyjskich.</u>
          <u xml:id="u-26.23" who="#AndrzejZakrzewski">W Moskwie również panuje bieda - na ulicy można spotkać bardzo wielu biednych ludzi. Jednak prawdziwy kryzys widać dopiero na prowincji.</u>
          <u xml:id="u-26.24" who="#AndrzejZakrzewski">Tutaj mam apel do panów posłów, jeśli znacie przeciwników reform Leszka Balcerowicza, to proponuję, aby zobaczyli, jak wygląda teraz sytuacja w Rosji. Tam można się przekonać, jak wygląda kraj, w którym nie przeprowadza się reform.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#PiotrMiszczuk">Chciałbym zwrócić uwagę na konkretne sprawy, o których dowiedzieliśmy się podczas tej wizyty.</u>
          <u xml:id="u-27.1" who="#PiotrMiszczuk">Pierwsza i najczęściej podnoszona kwestia dotyczy pomocy w archiwizowaniu materiałów. Tam się powoli ujawnia niektóre materiały i ci ludzie boją się, że jeśli tego od razu się nie zarchiwizuje, to pewne rzeczy bezpowrotnie znikną. Taka uwaga pojawiała się w każdym większym mieście.</u>
          <u xml:id="u-27.2" who="#PiotrMiszczuk">Druga kwestia dotyczy podwójnego obywatelstwa. Polacy mieszkający na tych terenach oczekują, że ta sprawa zostanie w jakiś sposób załatwiona. Mogłaby to być „Karta Polaka”, która stworzy im możliwość przyjazdu do Polski.</u>
          <u xml:id="u-27.3" who="#PiotrMiszczuk">W tych środowiskach najbardziej aktywni są naukowcy. Ich największym marzeniem jest przyjazd do Polski. Oni chcą współpracować z polskimi placówkami naukowymi, chcą tu odbywać staże i chcą tu zarobić pieniądze.</u>
          <u xml:id="u-27.4" who="#PiotrMiszczuk">Spotykaliśmy się z bardzo przychylnie nastawionymi do działań organizacji polskich władzami. Mówiono nam, że nie doceniamy tego dobrego nastawienia.</u>
          <u xml:id="u-27.5" who="#PiotrMiszczuk">W Tiumeniu zostaliśmy przyjęci bardzo życzliwie - trudno określić, czy problemy, które poruszaliśmy będą załatwione. Tego nie mówi się podczas oficjalnych spotkań. Obiecano nam, że do końca roku większość spraw zostanie załatwionych.</u>
          <u xml:id="u-27.6" who="#PiotrMiszczuk">Spotykaliśmy się z tym, że są jeszcze tereny, na których nie odkryto mniejszości polskiej. Trzeba docierać do tych ludzi, którzy najczęściej są już bardzo starzy. Na jednym z takich oficjalnych spotkań poruszono nawet taką kwestię, żeby na Kamczatce otworzyć polski konsulat. Na innym spotkaniu upominano nas, żebyśmy pojechali również za Bajkał, ponieważ tam są również Polacy. Poruszano wiele problemów. Część z nich, przy odrobinie dobrej woli można zrealizować.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#AntoniKobielusz">Jeśli chodzi o Syberię i Rosję, to mam tylko jedną uwagę — tam nawet wicepremier Balcerowicz nie jest w stanie pomóc. Tam jest taka bariera psychologiczna, że wszyscy czekają, że „góra” coś zrobi. Na razie rządzi Primakow i pewien wybitny człowiek nam powiedział, że jeśli przeżyją grudzień, to dalej jakoś będzie.</u>
          <u xml:id="u-28.1" who="#AntoniKobielusz">Wszyscy wiedzą, co należy zrobić - mówił o tym pan przewodniczący - ale nie nikt nie sformułował odpowiedniej ustawy. Inaczej mówiąc, ten okres jeszcze będzie trwał.</u>
          <u xml:id="u-28.2" who="#AntoniKobielusz">Niestety ta bariera psychologiczna „nic nie robić, czekać aż coś się stanie” dotyczy również Polaków. Oni zostali tak wychowani. Chociaż widzieliśmy też, że historyczny wkład polskiej inteligencji w rozwój Syberii jest tam powszechnie doceniany i uznawany.</u>
          <u xml:id="u-28.3" who="#AntoniKobielusz">Podobnie jak rosyjska, tak i polska inteligencja jest najbardziej dotkniętą grupą społeczną. Oni są w bardzo ciężkiej sytuacji materialnej, być może trudniejszej niż robotnicy. To jest rzeczywiście poważny problem.</u>
          <u xml:id="u-28.4" who="#AntoniKobielusz">Wydaje mi się, że w tym tkwi nasza szansa. Właśnie na tym obszarze możemy coś dla tych Polaków zrobić. My im nie stworzymy miejsc pracy, ale możemy pomóc w inny sposób.</u>
          <u xml:id="u-28.5" who="#AntoniKobielusz">W Moskwie powiedziałem, że bardzo cenię działalność jezuitów. Jeżeli w Nowosybirsku powstaje potężna biblioteka, zawierająca zbiory w wielu językach, w tym i takie, których nie można spotkać gdzie indziej w Rosji, to jest to ważne. Szkoda, że nie mamy więcej specjalistów od Syberii, ponieważ może się okazać, że tylko jezuici naprawdę wiedzą, co tam się dzieje i w jakiej sytuacji są Polacy.</u>
          <u xml:id="u-28.6" who="#AntoniKobielusz">Rzeczywiście musimy się zastanowić nad koncepcją polityki Komisji wobec Polaków żyjących w Rosji. Wydaje mi się, że większość z nich tam pozostanie. Ważne jest to, czy oni będą w czołówce przemian, które tam się mają dokonać. Powinniśmy się zastanowić nad tym, w jakim zakresie mamy to wspierać. Być może Komisja poświęci tej kwestii więcej czasu.</u>
          <u xml:id="u-28.7" who="#AntoniKobielusz">Spośród spraw szczegółowych, wielokrotnie pojawiał się problem wynajmu pomieszczeń służących do działalności organizacji polonijnych. Niestety, nie jesteśmy w takiej sytuacji finansowej jak Niemcy, którzy postawili wielki ośrodek. Oni nie proszą o pomieszczenia, tylko po prostu je budują. My jesteśmy w gorszej sytuacji, ale wydaje mi się, że w sferze duchowej, w sferze edukacji i nauki powinniśmy robić więcej niż dotychczas.</u>
          <u xml:id="u-28.8" who="#AntoniKobielusz">Większość tych ludzi tam pozostanie - oni na pewno nie wrócą do kraju. Część inteligencji skorzysta z możliwości przyjazdu do Polski - o to najczęściej upominali się lekarze w Nowosybirsku. Oni prosili o organizowanie stażów dla nich. Chcą tu przyjeżdżać nie tylko po to, aby się dokształcić w swojej dziedzinie, ale również po to, aby się wzmocnić materialnie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#JuliuszBraun">Niewiele już mogę dodać do tego, co powiedział pan poseł Kobielusz - byliśmy tam razem.</u>
          <u xml:id="u-29.1" who="#JuliuszBraun">Warto podkreślić, że Nowosybirsk jest stolicą, także jeśli chodzi o Kościół Katolicki. Tam się mieści administratura apostolska dla całej Rosji i dla terenów położonych na wschód od Uralu. Formalnie jest to jedna diecezja, ale ta struktura jest wydzielona. Baza materialna Kościoła na tym terenie jest wyjątkowo dobra. Zbudowano tam nowy kościół katedralny i nowy budynek kurii. Proboszczem w Nowosybirsku jest ksiądz Wojciech Drozdowicz - to on prowadził w telewizji program „Ziarno”.</u>
          <u xml:id="u-29.2" who="#JuliuszBraun">Ośrodek jezuitów nazwano „Centrum duchowości”. Jest to bardzo interesujące miejsce. Kiedyś ojcowie jezuici prowadzili wykłady na uniwersytecie w Akademgorodku, ale ich stamtąd usunięto. Teraz jezuici starają się organizować grupy studyjne — rzeczywiście ich biblioteka jest na bardzo wysokim poziomie.</u>
          <u xml:id="u-29.3" who="#JuliuszBraun">Dostrzegam pewien problem, który jeszcze nie został tutaj poruszony. Chodzi o kartę stałego pobytu. Jeżeli Rosjanie przyznają komuś taką kartę, to żeby wyjechać z Rosji trzeba uzyskać wizę wyjazdową. Jeśli Polak ma taką kartę stałego pobytu i wyjedzie z Rosji nie uzyskawszy zgody władz rosyjskich, to nie wjedzie już z powrotem. Zgodę na wyjazd wydaje miejscowa policja. Proszono tutaj o interwencję.</u>
          <u xml:id="u-29.4" who="#JuliuszBraun">Zwracam się o wyjaśnienie tej sprawy do Ministerstwa Spraw Zagranicznych - to jest jawne ograniczenie praw obywateli polskich. Skoro otrzymali oni prawo pobytu, to jest to pretekst, żeby ich tego prawa pozbawić.</u>
          <u xml:id="u-29.5" who="#JuliuszBraun">Opowiadano nam też o podatkach i cłach nakładanych na te instytucje katolickie, ale to jest odrębny temat. Przy okazji dowiedzieliśmy się jak po rosyjsku mówi się na podatki — są to „nałogi”, a instytucja, która te podatki zbiera nazywa się „nałogową inspekcją”.</u>
          <u xml:id="u-29.6" who="#JuliuszBraun">W Nowosybirsku jest dom dziecka prowadzony przez Caritas. Ten dom finansuje przede wszystkim Caritas niemiecki, ale prowadzą go polskie siostry. Jest to oaza dobrobytu na tle tych błotnistych slamsów. Początkowo Kościół Prawosławny nie chciał się zgodzić na indoktrynację dzieci przez katolików, ale to się zmieniło - dom dziecka jest popierany przez lokalną prasę i telewizję. W tej chwili opiekują się 34 dziećmi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#PiotrMiszczuk">Chciałbym poruszyć jeszcze jedną sprawę. Zaczynamy w przyszłym tygodniu pracę nad budżetem. Konsulowie z tych terenów, które odwiedziliśmy, skarżyli się, że mają mało pieniędzy na tę działalność. Może poprośmy Ministerstwo Spraw Zagranicznych, aby poinformowało nas, jakie środki będą przeznaczone na działalność konsulatów na Wschodzie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#AndrzejZakrzewski">Dziękuję za tę uwagę. Myślę, że zainteresuje się tą sprawą specjalista od budżetu, poseł Wit Majewski. Czy są jeszcze jakieś uwagi? Nie widzę. Dziękuję za tę relację z Syberii i Moskwy. Dziękuję za pracę, którą razem staraliśmy się tam wykonać.</u>
          <u xml:id="u-31.1" who="#AndrzejZakrzewski">Przechodzimy do następnego punktu porządku dziennego. Mamy tu dwie sprawy.</u>
          <u xml:id="u-31.2" who="#AndrzejZakrzewski">Do prezydium Komisji wpłynęło pismo marszałka Sejmu o następującej treści:</u>
          <u xml:id="u-31.3" who="#AndrzejZakrzewski">„Szanowny panie przewodniczący.</u>
          <u xml:id="u-31.4" who="#AndrzejZakrzewski">W nawiązaniu do kierowanych do prezydium Sejmu wniosków dotyczących powołania stałych doradców komisji, pozwalam sobie zwrócić uwagę na szczególny status i pozycję stałych doradców komisji, zwłaszcza na potrzebę zachowania przez osoby pełniące tę funkcję, niezależności i nie łączenia roli eksperta sejmowego, z pełnieniem funkcji eksperta partii politycznych, czy reprezentanta grup interesów.</u>
          <u xml:id="u-31.5" who="#AndrzejZakrzewski">Należy przyjąć, że doradcy stali komisji swoją działalnością nie powinni dawać powodów do podejrzeń o stronniczość, dając natomiast dowody obiektywności i rzetelności swoich opinii.</u>
          <u xml:id="u-31.6" who="#AndrzejZakrzewski">Mając to na uwadze, prezydium Sejmu rozpatrywało ostatnio konkretny przypadek sygnalizowanego powyżej konfliktu ról społecznych i doszło do wniosku, że doradcy stali w okresie pełnienia funkcji winni powstrzymać się od wykonywania opinii i ekspertyz, tak na rzecz klubów parlamentarnych, jak i partii politycznych, związków zawodowych i innych organizacji.</u>
          <u xml:id="u-31.7" who="#AndrzejZakrzewski">Będę zobowiązany za poinformowanie zainteresowanych o stanowisku prezydium Sejmu i podjęcie działań dla wyeliminowania takich sytuacji. Wyrażam przekonanie, że pomoże to uniknąć konfliktów w przyszłości i służyć będzie bardziej harmonijnej pracy komisji sejmowej.</u>
          <u xml:id="u-31.8" who="#AndrzejZakrzewski">Maciej Płażyński Marszałek Sejmu”.</u>
          <u xml:id="u-31.9" who="#AndrzejZakrzewski">Co niniejszym cytuję do protokołu, kierując głównie te słowa przestrogi do stałego doradcy Komisji Łączności z Polakami za Granicą, Leszka Moczulskiego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#WitMajewski">Miałem okazję uczestniczyć w imprezach zorganizowanych na Białorusi w związku z „rokiem mickiewiczowskim”.</u>
          <u xml:id="u-32.1" who="#WitMajewski">W ubiegłą niedzielę odsłonięto pomnik Mickiewicza przed Domem Polskim w Grodnie. Impreza została zorganizowana wspólnie przez Związek Polaków i władze miasta. A zatem była to impreza polsko-białoruska. Do takich wspólnych przedsięwzięć zawsze zachęcamy tam żyjących Polaków - wtedy te sprawy są bardziej akceptowane społecznie.</u>
          <u xml:id="u-32.2" who="#WitMajewski">Nieprzyjemnym elementem tego wydarzenia było to, że organizatorzy polscy nie chcąc eksponować nowej flagi białoruskiej, nie wywiesili także flagi polskiej. Licznie reprezentowane, natomiast, były flagi Białoruskiego Frontu Narodowego. Nie wiem, jakie będą tego reperkusje, ale należy się spodziewać negatywnego oddźwięku władz.</u>
          <u xml:id="u-32.3" who="#WitMajewski">Przy okazji wręczono także sztandar polskiej szkole na Białorusi.</u>
          <u xml:id="u-32.4" who="#WitMajewski">Nadal nie ma postępu w rozmowach między Związkiem Polaków, a Polską Macierzą Szkolną - w imieniu Komisji, obu stronom przekazałem życzenie, aby jak najszybciej zaczęli ze sobą rozmawiać. Klimat tych relacji trochę się poprawił. Jest to z pewnością efekt naszych długotrwałych starań.</u>
          <u xml:id="u-32.5" who="#WitMajewski">Pod koniec tego tygodnia na zaproszenie Polaków żyjących w Drohobyczu, uczestniczyłem w seminarium zorganizowanym na tamtejszym uniwersytecie. Słuchając o kłopotach na Syberii i w Rosji, muszę z satysfakcją powiedzieć, że na Białorusi i Ukrainie bardzo szybko następuje odrodzenie polskości. Polskie organizacje znajdują sobie trwałe miejsce w tych regionach.</u>
          <u xml:id="u-32.6" who="#WitMajewski">Rozmawiałem z polskimi organizatorami na terenie Drohobycza, odwiedziłem polskie szkoły i zespoły. Odbyło się też spotkanie z władzami miasta, które zobowiązały się do przekazania w listopadzie obiektu, w którym ma się mieścić Dom Polski. Budynek będzie wymagał remontu, dlatego powiedzieliśmy, że jeżeli tamtejsze władze przekażą ten obiekt, to Komisja zamieści w budżecie odpowiednią kwotę na ten cel. Będzie to jednocześnie odrodzenie historycznego polskiego obiektu.</u>
          <u xml:id="u-32.7" who="#WitMajewski">Nasze wrażenia z tego wyjazdu są pozytywne i w przeciwieństwie do Syberii, tam polskie sprawy idą w dobrym kierunku. Porównując ten obraz z wrażeniami, które Komisja przywiozła z Syberii dwa lata temu, można stwierdzić, że jest on bardziej pesymistyczny. Można oczywiście to zrozumieć ze względu na kryzys.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#LeszekMoczulski">My tam byliśmy po prostu dłużej. Byliśmy tam przez dziesięć dni. Często dowiadywaliśmy się o istnieniu Polaków bezpośrednio od ludzi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-34">
          <u xml:id="u-34.0" who="#AndrzejZakrzewski">Proszę państwa, rozkład prac naszej Komisji jest uzależniony od możliwości lokalowych. Pracownicy sekretariatu uzyskali salę na 18 listopada, niestety na godzinę 17.00. W tym terminie zwołuję następne posiedzenie Komisji, które będzie poświęcone współpracy gospodarczej w relacji Polska - Polonia oraz rozpatrzeniu projektu budżetu Kancelarii Senatu na 1999 rok.</u>
          <u xml:id="u-34.1" who="#AndrzejZakrzewski">Drugie posiedzenie odbędzie się 15 grudnia 1998 roku o godzinie 10.00. Poświęcimy to spotkanie ochronie dziedzictwa kulturalnego Polaków na świecie. Przedstawię wówczas problemy Polonii Ameryki Łacińskiej po Trzecim Kongresie Organizacji Polonijnych. Czy są jeszcze jakieś sprawy?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-35">
          <u xml:id="u-35.0" who="#MirosławPodsiadło">Chciałbym wiedzieć, kiedy otrzymamy plan pracy Komisji na rok 1999?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-36">
          <u xml:id="u-36.0" who="#AndrzejZakrzewski">Proszę o zgłaszanie sugestii.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-37">
          <u xml:id="u-37.0" who="#AntoniKobielusz">Właśnie chciałem zgłosić taką sugestię. Na początku naszej kadencji zetknąłem się z niewłaściwą koncepcją Ministerstwa Edukacji Narodowej przydzielania stypendiów naukowych dla Polaków studiujących w kraju. To dotyczy konkretnie Zaolzia. Podobne refleksje mam z Syberii.</u>
          <u xml:id="u-37.1" who="#AntoniKobielusz">Czy zawsze jest dobrze, jeżeli za kilka tysięcy dolarów wysyłamy tam nauczyciela, a nie prowadzimy określonej polityki stypendialnej dla tych, którzy mogliby tam w różnych miejscach uczyć języka polskiego? Mam pomysł jak to robić dużo taniej. Proszę o wprowadzenie takiego punktu do planu pracy Komisji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-38">
          <u xml:id="u-38.0" who="#AndrzejZakrzewski">Dziękuję bardzo. Zamykam posiedzenie Komisji Łączności z Polakami za Granicą.</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>