text_structure.xml
65.1 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
151
152
153
154
155
156
157
158
159
160
161
162
163
164
165
166
167
168
169
170
171
172
173
174
175
176
177
178
179
180
181
182
183
184
185
186
187
188
189
190
191
192
193
194
195
196
197
198
199
200
201
202
203
204
205
206
207
208
209
210
211
212
213
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml" />
<TEI>
<xi:include href="header.xml" />
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#JanMariaJackowski">Otwieram posiedzenie Komisji Kultury i Środków Przekazu. Witam serdecznie panie posłanki, panów posłów i gości. Proponuję wykreślenie pkt. 4 naszego porządku, a mianowicie rozpatrzenie projektu opinii Komisji w sprawie reformy telewizji publicznej. Poseł Jacek Rybicki jest chory i nie zdążył przygotować projektu na dzisiejsze posiedzenie. Czy są jakieś uwagi do zaproponowanego porządku obrad? Nie widzę. Stwierdzam, że porządek dzienny został przyjęty. Proszę o uzasadnienie projektu dezyderatu, który jest pokłosiem naszego posiedzenia z 5 października br., pana posła Andrzeja Urbańczyka.</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#AndrzejUrbańczyk">Pamiętamy wszyscy nasze posiedzenie z dnia 5 października br., na którym środowiska twórcze, minister kultury i ochrony dziedzictwa narodowego, a także członkowie Komisji zgodnie wypowiadali się na temat biernej postawy rządu i władz państwa wobec negatywnych tendencji w kulturze.</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#AndrzejUrbańczyk">Pragnę przypomnieć, że Komisja Kultury i Środków Przekazu pół roku temu wystosowała dezyderat do Prezesa Rady Ministrów upominając się o podjęcie działań, które dałyby kulturze należne miejsce w państwie i w polityce rządowej.</u>
<u xml:id="u-2.2" who="#AndrzejUrbańczyk">W dyskusji obok spraw wielkich, takich jak poziom finansowania kultury z budżetu państwa, pojawiły się sprawy drobne, dotyczące kwestii bytowo-życiowych środowisk twórczych. W dezyderacie prosimy o zainteresowanie się sprawami i wielkimi, i małymi. Do tych większych zaliczamy podjęcie, a przynajmniej rozpoczęcie, prac nad uregulowaniem prawnym ustroju kultury, czyli określenie zakresu obowiązków państwa wobec dziedzictwa i wobec twórczości artystycznej. Nasze postulaty dotyczą także mechanizmów gwarantujących osiągnięcie poziomu wydatków państwa na poziomie 1%. Poruszyliśmy także kwestie znalezienia mechanizmów fiskalnych i innych, które pozwoliłyby na przekroczenie poziomu finansowania kultury ponad 1%. Dzisiaj wynosi on 0,33%.</u>
<u xml:id="u-2.3" who="#AndrzejUrbańczyk">Z innych tematów należy wymienić sprawy dotyczące przepisów podatkowych, składek emerytalnych, uwzględnienia specyfiki wykonywanego zawodu. Nie chcę już wracać do problemu tancerek, które na emeryturę musiałyby czekać do końca życia. Wzywamy rząd, by odniósł się do zawartych w dezyderacie propozycji. Do tekstu dezyderatu wkradło się kilka literówek. Zamiast „pauperyzacji” jest „panperyzacji” i na końcu zamiast „zapisami” jest „napisami”. Proszę o przyjęcie dezyderatu.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#JanMariaJackowski">Dziękuję. Otwieram dyskusję. Czy są uwagi do projektu dezyderatu?</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#MarcinZawiła">Chciałbym dowiedzieć się, czy 1% poziomu wydatków na kulturę odnosi się do budżetu państwa? W myśl działań, jakie podjęliśmy w parlamencie, a mianowicie po przekazaniu ok. 90% placówek kulturalnych samorządom, oczekiwania w wysokości 1% mogą nie być już aktualne.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#JanMariaJackowski">Proszę pana posła Andrzeja Urbańczyka o odpowiedź.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#AndrzejUrbańczyk">Powiedziałem, że wszyscy mówili na ten temat zgodnie. Minister kultury i ochrony dziedzictwa narodowego w swojej argumentacji dotyczącej poziomu finansowania kultury z budżetu centralnego powołał się na swoje ostatnie spotkanie z przedstawicielami krajów należących do Unii Europejskiej, a także krajów bałtyckich. Wskazał na jedno, a mianowicie, że standard europejski dotyczący finansowania kultury z budżetów centralnych wynosi 1%. W krajach tych kultura jest także finansowana ze środków samorządowych, landowych i innych. Jak rozumiem, w wypowiedzi pana ministra pojawiła się cecha polityki rządowej.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#JanMariaJackowski">Czy ktoś jeszcze pragnąłby zabrać głos? Nie widzę. Czy ktoś jest przeciwny przyjęciu dezyderatu? Jeżeli nie usłyszę sprzeciwu, uznam, że Komisja Kultury i Środków Przekazu przyjęła dezyderat. Sprzeciwu nie słyszę. Na tym kończymy rozpatrywanie pkt. 1. Przechodzimy do pkt. 2 i proszę pana posła Lecha Nikolskiego o zreferowanie opinii.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#LechNikolski">Propozycja opinii jest krótka i ogranicza się do pozytywnego zaopiniowania proponowanych zmian. Zmiany dotyczą ustawy o ochronie dóbr kultury i znajdują się w kompleksie zmian dostosowujących przepisy polskiego prawa do konstytucji.</u>
<u xml:id="u-8.1" who="#LechNikolski">W kilku przypadkach chciałbym zwrócić uwagę Komisji na potrzebę wprowadzenia zmian. Znaczna część poprawek zmienia delegację dla ministra właściwego do spraw kultury do określenia zasad ochrony dóbr kultury na rozporządzenie. Jest to wymóg konstytucyjny. Obecnie należy to robić w drodze rozporządzenia. W przepisach opisane są wytyczne do rozporządzenia, co ono musi zawierać i czego ma dotyczyć. W kilku przypadkach są to zmiany dotyczące obecnie funkcjonującej ustawy o ochronie dóbr kultury. Chodzi o zmianę nr 2 w art. 21 ust. 2, gdzie minister do spraw kultury i ochrony dziedzictwa narodowego otrzymuje delegację do określenia w drodze rozporządzenia zasad i trybu udzielania i cofania zezwoleń do prowadzenia prac konserwatorskich, kwalifikacji osób do prowadzenia działalności itd. Dotychczas minister do spraw kultury i ochrony dziedzictwa narodowego robił to w porozumieniu w jednej części z ministrem gospodarki przestrzennej i budownictwa, w pozostałych częściach z ministrem rolnictwa i gospodarki żywnościowej oraz z ministrem ochrony środowiska i zasobów naturalnych. W tej chwili to rozporządzenie jest przypisywane tylko i wyłącznie ministrowi do spraw kultury i ochrony dziedzictwa narodowego. Może to rodzić jakieś komplikacje. Proponuję więc, by w opinii Komisji znalazła się sugestia, by w tej zmianie dopisać zdanie: „minister właściwy do spraw kultury i ochrony dziedzictwa narodowego określi w porozumieniu z właściwymi ministrami w drodze rozporządzenia...”. Ten zapis utrzymywałby dotychczasowy stan porozumienia właściwych ministrów przy wydawaniu tego typu decyzji.</u>
<u xml:id="u-8.2" who="#LechNikolski">W kolejnej zmianie, podobnie jak w poprzednim rozwiązaniu, zmuszamy ministra kultury i ochrony dziedzictwa narodowego do porozumienia z ministrem właściwym do spraw finansów publicznych tam gdzie mowa jest o tym, jakie koszty musi ponieść inwestor.</u>
<u xml:id="u-8.3" who="#LechNikolski">Następna zmiana dotyczy dodania nowego artykułu. Jest to zmiana nr 4 art. 25a, gdzie ust. 1 przenosi na rozporządzenie decyzje ministra, natomiast trzy nowe ustępy mówią o nowej instytucji, a mianowicie o powstaniu Polskiego Komitetu Doradczego, jako organu pomocniczego Rady Ministrów. Zadaniem Polskiego Komitetu Doradczego jest koordynacja przedsięwzięć związanych z ochroną dóbr kultury w razie konfliktu zbrojnego. Moje wątpliwości dotyczące tej kwestii biorą się z następującego powodu. Po pierwsze w ust. 1 tego artykułu upoważnia się ministra właściwego do spraw kultury i ochrony dziedzictwa narodowego do określenia w rozporządzeniu zasad zabezpieczenia zabytków przed zniszczeniem, przed uszkodzeniem, dewastacją i zaginięciem, w tym w szczególności na wypadek katastrof, klęsk żywiołowych i konfliktu zbrojnego. W kolejnych ustępach podobną delegację otrzymuje Polski Komitet Doradczy.</u>
<u xml:id="u-8.4" who="#LechNikolski">Powołanie Polskiego Komitetu Doradczego wynika z realizacji konwencji o ochronie dóbr kultury. Jest to konwencja z 1954 roku opublikowana w załączniku ustaw z 1957 roku. Nie jest to delegacja obligatoryjna, fakultatywna mówiąca o tym, że tego typu Komitety mogą zostać powołane. W ust. 4 powiedziane jest, że Polski Komitet Doradczy działa także w czasie pokoju, jest finansowany i składa sprawozdania prezesowi Rady Ministrów. Proponuję, by Komisja w opinii zawarła następującą propozycję. W ust. 1 proponuję wykreślenie delegacji, by minister właściwy do spraw kultury i ochrony dziedzictwa narodowego wydawał rozporządzenie o zabezpieczaniu zabytków w przypadku konfliktu zbrojnego. Należy tę kwestię pozostawić Polskiemu Komitetowi Doradczemu, który będzie funkcjonował stale. Zasady określałaby Rada Ministrów w drodze rozporządzenia, o którym jest mowa w ust. 4.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#JanMariaJackowski">Dziękuję. Czy ktoś z państwa chciałby zabrać głos? Nie widzę. Rozumiem, że propozycje pana posła Lecha Nikolskiego znajdą się w naszej opinii. Czy ktoś z państwa jest przeciwny projektowi opinii zaproponowanemu przez posła Lecha Nikolskiego? Sprzeciwu nie słyszę. Stwierdzam, że opinia została przyjęta. Na tym kończymy rozpatrywanie pkt. 2.</u>
<u xml:id="u-9.1" who="#JanMariaJackowski">Przystępujemy do rozpatrzenia sytuacji w środowiskach dziennikarskich. Państwo posłowie otrzymali dwie ekspertyzy, jedną dotyczącą sytuacji społeczno-zawodowej dziennikarzy z uwzględnieniem relacji właściciel-dziennikarz i drugą dotyczącą statusu dziennikarza w wybranych krajach Europy Zachodniej i samorządu dziennikarskiego.</u>
<u xml:id="u-9.2" who="#JanMariaJackowski">Zanim otworzę dyskusję, chciałbym na wstępie powiedzieć kilka słów. W gronie prezydium Komisji odbyliśmy spotkanie z prezydiami kilku organizacji dziennikarskich. Na tym spotkaniu między innymi rozmawialiśmy o sytuacji w środowiskach dziennikarskich. Członkami naszej Komisji są także dziennikarze i znają problemy dziennikarzy. Po tym spotkaniu zleciliśmy Biuru Studiów i Ekspertyz opracowanie materiałów. Jesteśmy w okresie transformacji ustrojowej, tworzymy wolny rynek mediów i czas najwyższy na podsumowanie. Chciałbym, żebyśmy w toku dyskusji skupili się na sytuacji społeczno-zawodowej dziennikarzy z uwzględnieniem relacji właściciel -dziennikarz. Nie chciałbym, by dyskusja dotyczyła wszystkich problemów stojących przed środowiskiem dziennikarskim.</u>
<u xml:id="u-9.3" who="#JanMariaJackowski">Projekt nowelizacji prawa prasowego zgłoszony przez Polskie Stronnictwo Ludowe został odrzucony w pierwszym czytaniu. Obowiązujące obecnie regulacje prawne pochodzą z pierwszej połowy lat 80-tych. Lektura materiałów przygotowanych przez Biuro Studiów i Ekspertyz skłania, moim zdaniem, do refleksji. Uważam, że regulacje statusu zawodowego dziennikarzy, jak również ochrona zawodu dziennikarza pozostawiają niedosyt. Jest to luka, która w polskim systemie medialnym i w polskim systemie prawnym powinna być wypełniona. Mamy świadomość, że wewnątrz środowiska dziennikarskiego rysują się podziały polityczne. Uważam jednak, że powinno się wypracować wspólny system finansowo-prawny. Jeśli w tej kwestii nie zniknie rozdrobnienie poglądów i stanowisk, to stan niejasności w tym względzie będzie się jeszcze długo utrzymywał. Jest to moja prywatna opinia. Cieszę się bardzo, że na naszym dzisiejszym posiedzeniu są obecni przedstawiciele środowisk dziennikarskich. Obiegowa opinia głosi, że prawo prasowe dotyczy tylko słowa pisanego. Dzisiejsza reprezentacja środowisk dziennikarskich jest silna. Są także obecni dziennikarze telewizyjni. Cieszy mnie to bardzo. Kiedy mówimy prawo autorskie, myślimy o mediach elektronicznych. Uważam, że należy wypośrodkować. Byłoby dobrze, gdyby udało się nam wyciągnąć jakieś konkretne wnioski z dzisiejszej dyskusji.</u>
<u xml:id="u-9.4" who="#JanMariaJackowski">Chcę też powiedzieć, że pkt 3 dotyczący środowisk dziennikarskich poszerzyliśmy o informację o sposobach zapewnienia przez organy państwa bezpiecznych warunków do realizacji przez dziennikarzy ich pracy. Kwestia ta będzie rozpatrywana jako odrębny punkt posiedzenia. Wpisaliśmy go do porządku obrad powodowani wydarzeniem, które miało miejsce 24 czerwca br., kiedy to fotoreporter Naszego Dziennika wykonując swoje obowiązki stracił oko. Wówczas sprawa zasad, możliwości relacjonowania wydarzeń związanych z napięciami społecznymi, z dużymi emocjami zaczęła być szeroko dyskutowana. Informacja została dostarczona na piśmie.</u>
<u xml:id="u-9.5" who="#JanMariaJackowski">Otwieram dyskusję i zachęcam dziennikarzy do zabrania głosu. Apeluję też o zwięzłość wypowiedzi. Prezydium sugeruje, by wypowiedzi trwały nie dłużej niż 3 minuty. Oczywiście głos można zabrać kilka razy. Proszę też o skoncentrowanie się na problemach społeczno-zawodowych dziennikarzy z uwzględnieniem relacji właściciel-dziennikarz. Jest to obszar wymagający dopracowania regulacji.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#JanByra">Pan przewodniczący w swojej wypowiedzi był pełen troski o stan zawodu dziennikarskiego. Nie bardzo wiem, co Komisja Kultury i Środków Przekazu może zrobić dla poprawienia relacji właściciel-dziennikarz. Uważam dzisiejsze posiedzenie za niepotrzebne. Moim zdaniem jest to strata czasu. Jedyne co możemy zrobić, to próbować zmienić prawo prasowe. Ostatnio mieliśmy taką próbę, ale propozycja była fatalna i trzeba było ją odrzucić. Komisja nie może niczego narzucać prywatnemu właścicielowi. Temat naszego posiedzenia jest nieszczęśliwie sformułowany i tracimy czas.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#JanMariaJackowski">Chciałbym zwrócić uwagę panu posłowi Janowi Byrze, że inicjatywę ustawodawczą ma rząd, a także grupa 15 posłów i prezydent, i w związku z tym uważam, że nowelizacja prawa prasowego jest tematem, który cały czas krąży w środowiskach medialnych i politycznych. Pytanie dotyczy tego, jaki ma być zakres tej nowelizacji, co się w niej powinno znaleźć.</u>
<u xml:id="u-11.1" who="#JanMariaJackowski">Tuż przed rozpoczęciem posiedzenia Komisji otrzymałem projekt przygotowany przez Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich. Zostanie on powielony i dostarczony paniom posłankom i panom posłom. Wiem, że są różne inicjatywy i uważam, że nasza Komisja w takich kwestiach powinna zająć stanowisko. Powinniśmy wypracować założenia, które w nowelizacji powinny się znaleźć. Kto z państwa chciałby zabrać głos?</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#PiotrGadzinowski">To prawda, że trudno nam ingerować w kwestię relacji właściciel-dziennikarz. Zwłaszcza w obecnej sytuacji, kiedy wielu dziennikarzy godzi się na narzucane przez właścicieli warunki. W przeciwieństwie do pana posła Jana Byry uważam, że dziennikarze są wykorzystywani ze względu na to, że prawo prasowe jest niedoskonałe. Jest to właściwie rodzaj strzępów prawa prasowego, które funkcjonuje tylko dlatego, że działalność medialna odbywa się w wielu wypadkach bardziej na zasadzie zwyczaju, a nie w oparciu o regulacje prawne. Czasem jest to dobre, ale tylko czasem.</u>
<u xml:id="u-12.1" who="#PiotrGadzinowski">Z sygnałów napływających od dziennikarzy pracujących poza Warszawą, pracujących w mediach uboższych, wynika, że odbywa się tam czysty, żywy wyzysk. Dziennikarze nie otrzymują zwrotów tego, co im się należy, czyli zwrotów kosztów delegacji. Ma też miejsce coś, co kiedyś uważane było za nieetyczne, czy nawet zabronione, a mianowicie łączenie funkcji dziennikarza z funkcją akwizytora reklam. Uważam, że ta kwestia powinna być rozstrzygnięta w sposób jednoznaczny. Czy rzeczywiście może być tak, że dziennikarz prowadzi działalność akwizycyjną, co sprawia, że pozbywa się w wielu przypadkach pewnego zakresu wolności.</u>
<u xml:id="u-12.2" who="#PiotrGadzinowski">Mamy wiele sygnałów mówiących o tym, że w związku z tym, że media nie mają dobrej kondycji finansowej, popadają w zależność od reklamodawców. Miejsce cenzury politycznej zajmuje cenzura ekonomiczna. O tym, czym zajmują się media, decydują nie decydenci polityczni, ale reklamodawcy. Zdarza się, że jedynym lokalnym pismem jest tytuł finansowany przez organ samorządowy, co prowadzi do tego, że krytyka samorządu nie jest możliwa.</u>
<u xml:id="u-12.3" who="#PiotrGadzinowski">Patrząc na stan środowiska dziennikarskiego nie sposób nie zauważyć, że katalog pewnych roszczeń i spraw niezałatwionych jest bardzo duży. Chciałem zwrócić uwagę na to, że w 1990 roku został upaństwowiony koncern RSW „Prasa – Książka – Ruch”. Następnie podległe mu tytuły zostały sprzedane bądź rozdane, majątek został podzielony lub sprzedany. Dziennikarze i pracownicy koncernu RSW, czy instytucji, które do tego koncernu należały, nie otrzymali żadnej rekompensaty za sprywatyzowany majątek. Słyszałem i takie interpretacje, że dobrze się stało, gdyż pracownicy RSW pracowali dla komunisty, że byli elementem zniewolenia itd. Chciałbym zauważyć, że był to bardzo duży koncern, który skupiał ok. 90% tytułów. Były tam też tytuły o charakterze komercyjnym, politycznym, które przynosiły państwu zysk. Takim tytułem była Przyjaciółka, która przynosiła zysk, a nie była elementem zniewolenia komunistycznego. Dziennikarze i pracownicy nie otrzymali żadnych rekompensat prywatyzacyjnych. Jednakże pracownicy hut takie rekompensaty otrzymali. Środowisko dziennikarskie zostało oszukane.</u>
<u xml:id="u-12.4" who="#PiotrGadzinowski">Słyszymy, że część środków pochodzących z komisji likwidacyjnej ma być przekazana Polskiej Agencji Informacyjnej. Toczą się różne konflikty wynikające z nierozwiązania kwestii statusu majątku po RSW.</u>
<u xml:id="u-12.5" who="#PiotrGadzinowski">Do niedawna siłą rozpędu działał zbiorowy układ dziennikarski, który powstał w latach 80 - tych i który był korzystny dla dziennikarzy. Powstał ze względów politycznych, gdyż ówczesna władza chciała kupić dziennikarzy. Dziennikarze mieli wtedy bardzo długie urlopy, mieli zapewnione świadczenia socjalne. Obecnie świadczenia nie przystają do obowiązującego systemu, gdyż dziennikarze mający prawo do 40 dni urlopu pracując dla firmy komercyjnej nie mogliby go i tak w całości wykorzystać. Efekt jest taki, że stary system przestał istnieć, a nowego nie ma. Dochodzi więc do działań partyzanckich i do rabunku dziennikarzy. Tym bardziej że w wielu wypadkach wytwarza się nacisk, że dziennikarze funkcjonują w ramach wyścigów szczurów. Młodym dziennikarzom daje się nadzieję na zrobienie szybkiej kariery i wielkie pieniądze. Potem okazuje się, że osoby, które zostają gwiazdami, są gwiazdami jednego sezonu. Kończy się to frustracjami i utratą zdrowia.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#JanMariaJackowski">Dziękuję. Pan poseł Jan Byra w trybie sprostowania.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#JanByra">Przepraszam, ale pan poseł Piotr Gadzinowski powiedział, że twierdzę, że dziennikarze przeżywają obecnie czas sielanki. Znam realia dziennikarskie. Sam jestem dziennikarzem. Powiedziałem tylko tyle, że Komisja Kultury i Środków Przekazu ma niewiele do powiedzenia w kwestii relacji właściciel-dziennikarz. O prywatnych firmach mówi Kodeks handlowy. Pan poseł Piotr Gadzinowski w swoim długim wystąpieniu tak naprawdę nic nie powiedział o tej relacji. Skarżył się na wydawcę, ale jednak pracuje nadal.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#JanMariaJackowski">Dziękuje za to sprostowanie, które po części weszło w fazę recenzji wypowiedzi. Kto jeszcze chciałby zabrać głos?</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#WiesławMarnic">Syndykat Dziennikarzy Polskich powstał ponad podziałami i powstał po to, by środowisko dziennikarskie mogło się bronić. Nie jest to łatwe. Sytuacja dziennikarza i sytuacja pracodawcy jest nieporównywalna. Oczywiście, są redakcje, gdzie stosunki są dobre i gdzie nie ma kłopotów. Jest jednak bardzo dużo redakcji, w których jest odwrotnie. Nie będę już mówił o kwestii RSW, ale panie posłanki i panowie posłowie otrzymali wystąpienie syndykatu, w którym mówimy, że gdyby doszło do ponownej prywatyzacji RSW, to może środowisko mogłoby otrzymać chociaż odrobinę z tego, co wypracowało i mogłoby przekazać najbiedniejszym, których jest bardzo wielu.</u>
<u xml:id="u-16.1" who="#WiesławMarnic">O prawie prasowym nie chcemy się wypowiadać. Ostatnio na Konferencji Mediów Polskich, jest to konferencja, która skupia środowisko dziennikarskie, mówiliśmy o tym i sądzę, że koledzy ze Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich coś na ten temat powiedzą. Istnieje projekt wstępny i warto się nad nim zastanowić. Nie zgadzam się z tym, że Komisja Kultury i Środków Przekazu nie ma nic do powiedzenia w kwestii relacji właściciel–dziennikarz. Dzięki członkom Komisji możemy być bardziej wolni i niezależni, dzięki państwu nie odebrano nam kosztów uzyskania.</u>
<u xml:id="u-16.2" who="#WiesławMarnic">Na koniec chciałbym powiedzieć o wystąpieniu adresowanym do pani minister Ewy Lewickiej mówiącym o wcześniejszych emeryturach dla dziennikarzy, z którego jednoznacznie wynika, że jest to zawód bezstresowy, łatwy, przyjemny i że można go zmieniać w dowolnym momencie. Niestety, stosunek do dziennikarzy jest właśnie taki. Jest on sympatyczny, gdy jesteśmy potrzebni i lekceważący nas chwilę potem.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#JanMariaJackowski">Dziękuję za tę wypowiedź. Kto z państwa chciałby zabrać jeszcze głos?</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#KrystynaMokrosińska">Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich jest autorem projektu prawa prasowego. Chciałabym uzasadnić, że Komisja Kultury i Środków Przekazu powinna w miarę szybko zająć się tym projektem. Czy środowiskiem dziennikarskim mają rządzić przepisy Kodeksu handlowego czy przepisy etyki? Uważam, że ani jedne, ani drugie. Moim zdaniem w okresie transformacji wszystkimi powinny rządzić przepisy prawa.</u>
<u xml:id="u-18.1" who="#KrystynaMokrosińska">Jeżeli dostęp do informacji ma być zapewniony, to musi on być obwarowany przepisami prawa. Nasz projekt zwraca na to uwagę. Jeżeli ma istnieć tajemnica zawodowa, która zapewnia prawidłowe funkcjonowanie zawodu dziennikarza, to musi być obwarowana przepisami prawa. Jeżeli roszczenia wobec dziennikarzy przeradzają się teraz w cenzurę prewencyjną, to nie jest to kwestia przepisów prawa cywilnego, tylko jest to kwestia przepisów prawa prasowego. Cenzury tej nie nazywa się wprost cenzurą prewencyjną, ale de facto jest to cenzura prewencyjna.</u>
<u xml:id="u-18.2" who="#KrystynaMokrosińska">Jeżeli mówimy o zabezpieczeniach przed niebezpieczeństwem grożącym dziennikarzom z tytułu wykonywania ich zawodu, to trzeba to obwarować prawnie. Najważniejsze jest, abyśmy rozważali konkrety, a nie ogólniki. W projekcie prawa prasowego nie ma pewnych rozwiązań, na które liczyliśmy. Nie ma jednak już czasu na dalszą zwłokę. Trzeba się zająć projektem, który może być projektem mniejszości, czy też projektem Komisji. Czas najwyższy, żeby zaczęło się coś dziać.</u>
<u xml:id="u-18.3" who="#KrystynaMokrosińska">Jeżeli są luki w prawie, to posłowie są od tego, by je naprawiać. Proszę, by projekt prawa prasowego stał się zasadniczą sprawą w podejmowaniu tematyki dziennikarskiej przez Komisję.</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#JanMariaJackowski">Inicjatywę ustawodawczą ma rząd, grupa posłów i prezydent. Nie wiem, czy uda się spełnić ten postulat, by zaprezentowany przez państwa projekt był projektem komisyjnym. Podejmiemy taką próbę, jeżeli taka będzie wola Komisji. Moim zdaniem Komisja nie może pozostawać bierna wobec tych luk i problemów, które pojawiły się na dzisiejszym posiedzeniu. Mam też wrażenie, że kwestia prawa prasowego jest polem minowym i kto na to pole wejdzie, porusza się w ciągłym zagrożeniu. Wszyscy mamy świadomość potrzeby wprowadzenia zmian. Należy też brać pod uwagę zdanie instytucji mediów, które mają swoje priorytety. W interesie środowiska dziennikarskiego leży stworzenie ram prawnych, które byłyby swoistą konstytucją zawodu dziennikarskiego. Problemy sporne będą się nasilały, chociażby w związku z pojawieniem się nowych technologii na rynku mediów elektronicznych. Jestem zwolennikiem przyjęcia nowelizacji prawa prasowego. Dzisiaj jest za wcześnie, by wyrokować o tym, w jakim trybie projekt zostanie poddany czynnościom proceduralnym.</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#AleksandraJakubowska">Chciałabym powiedzieć kilka słów na temat kwestii poruszonej przez posła Piotra Gadzinowskiego. Nie jest tak, że pracownicy koncernu RSW nie uczestniczyli w prywatyzacji tej firmy. Pierwszy etap likwidacji koncernu RSW polegał między innymi na tym, że przekazywano prawa własności tytułów spółdzielniom dziennikarskim. Wielu dziennikarzy należało do tych spółdzielni. W drugim rzucie okazało się, że utrzymanie takiego tytułu jest ponad siły i w większości odsprzedano tytuły firmom, które dysponowały kapitałem zagranicznym. Nie może być tak, że z racji takiej, a nie innej działalności, ocenia się, czy pracownicy firmy mogą uczestniczyć w prywatyzacji, czy też nie. Wszyscy pracownicy są równi wobec prawa. Jeżeli pracownicy różnych zakładów działających przed 1989 rokiem uczestniczą w prywatyzacji i dostają akcje pracownicze, to dlaczego byli pracownicy RSW w takiej prywatyzacji mają nie uczestniczyć. Ostatnim z poważnych elementów majątku koncernu RSW jest Ruch i chcę powiedzieć, że Klub SLD kończy opracowywać projekt ustawy, który dawałby prawo byłym pracownikom koncernu RSW „Prasa – Książka – Ruch” do partycypowania w prywatyzacji Ruchu. Określona część akcji byłaby zarezerwowana dla byłych pracowników koncernu, którzy nie uczestniczyli w pierwotnej prywatyzacji w postaci przekazywania tytułów spółdzielniom dziennikarskim, czyli dla tych, którzy w związku z likwidacją koncernu nie odnieśli żadnych korzyści. Projekt ustawy jest na ukończeniu i sądzę, że jeszcze w tym miesiącu wpłynie do laski marszałkowskiej.</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#MariuszJeliński">Chciałbym zwrócić uwagę na jedną rzecz, a mianowicie w wystąpieniu pana posła Jana Byry była nieścisłość, polegająca na tym, że pan poseł skupił się na relacji właściciel prywatny–dziennikarz. Chcę powiedzieć, że olbrzymia grupa dziennikarzy zatrudniona jest w środkach masowego przekazu, które są spółkami jednoosobowymi skarbu państwa. Trzeba pamiętać, że regulacje prawne w tym zakresie mają zdecydowany wpływ na funkcjonowanie i stosunek między reprezentantami właścicieli w postaci zarządów poszczególnych spółek. W tej kwestii można liczyć na to, że opinia sejmowej Komisji Kultury i Środków Przekazu będzie miała zasadniczy wpływ na funkcjonowanie przynajmniej tej części mediów.</u>
<u xml:id="u-21.1" who="#MariuszJeliński">Chcę też powiedzieć o sytuacji dziennikarzy starszych. W rozpędzie przemian doszliśmy do wniosku, że dziennikarz najlepiej się sprawdza w wieku 30 lat i jeszcze lepiej, kiedy ma przy tym 20 lat praktyki zawodowej. Niestety, dziennikarze z dużym doświadczeniem są traktowani przez pracodawców jak piąte koło u wozu. Tak dzieje się w prywatnych mediach, jak i publicznych. Tę kwestię należy rozpatrzyć i wnioskować o to, by Komisja zajęła stanowisko w tym względzie. Ułatwiłoby to ogromnej grupie dziennikarzy funkcjonowanie w zawodzie i możliwość kształcenia się. W tym zawodzie funkcjonuje się na zasadzie mistrza i ucznia.</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#JanMariaJackowski">Czy ktoś z państwa chciałby jeszcze zabrać głos?</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#KrzysztofWojciechowski">Chciałbym powiedzieć na temat znaczenia prawa prasowego w systemie mediów w Polsce. Skoro Komisja podjęła temat prawa prasowego, to warto sobie zdać sprawę z tego, że prawo prasowe jest podstawą funkcjonowania całego systemu medialnego. Jest zespołem przepisów wyciągniętych przed nawias dotyczących zarówno prasy, jak i radia i telewizji. Przepisy mówią zatem o prawie prasowym i można patrzeć na nie wyłącznie z perspektywy prasy drukowanej.</u>
<u xml:id="u-23.1" who="#KrzysztofWojciechowski">Nasz ustawa prasowa z 1984 roku jest na tyle szeroka, że obejmuje także prasę internetową. W związku z tym jej zakres jest dosyć szeroki. Jeżeli zastanawiamy się nad prawem prasowym i dokonujemy jego oceny z punktu widzenia ewentualnych zmian, to trzeba sobie odpowiedzieć na pytanie, jakie są podstawowe luki. Czego w tym prawie prasowym z 1984 roku nie ma?</u>
<u xml:id="u-23.2" who="#KrzysztofWojciechowski">Podstawowym zespołem przepisów, których tam nie ma, a które są w większości ustawodawstw medialnych państw europejskich, są przepisy dotyczące stosunków własnościowych i tzw. koncentracji mediów. Te przepisy są w pewnym zakresie ochroną interesu publicznego przed nadmierną koncentracją środków przekazu. Nie przypadkiem funkcję wydawcy nazywamy funkcją właściciela, gdyż de facto tak jest to postrzegane. Przepisy te częściowo znajdują się w ustawie o radiofonii i telewizji. Mają one charakter niezwykle ograniczony i budzący wątpliwości. Mało tego, część z nich będzie musiała być uchylona, czy zdecydowanie zmieniona z chwilą wejścia do Unii Europejskiej. Myślę tu o przepisach dotyczących ograniczeń kapitałowych.</u>
<u xml:id="u-23.3" who="#KrzysztofWojciechowski">W związku z tym, skoro rozważana jest nowelizacja prawa prasowego, ten problem zasługuje na badania. Sprawa jest bardzo kontrowersyjna. Jak nie trudno się domyśleć są tu grupy interesów, które mają zupełnie przeciwstawne stanowiska. Dyskusja na ten temat toczy się także w Unii Europejskiej. Jest na tyle złożona, że Komisja Europejska nie podjęła żadnych działań uregulowania w sposób paneuropejski problemu koncentracji mediów. Stan ten utrzymuje się dlatego, że w większości krajów Unii Europejskiej sprawa na poziomie krajowym jest uregulowana. Chcę powiedzieć, że Rada Europy wydała dokument, w którym zaleca poszczególnym państwom zbadanie problemu koncentracji mediów w kontekście ich pluralizmu. W dokumencie tym podkreśla się także znaczenie publicznego sektora radiowo-telewizyjnego. Kwestia koncentracji mediów wymaga więc studiów i analiz.</u>
<u xml:id="u-23.4" who="#KrzysztofWojciechowski">Jeżeli chodzi o uregulowanie statusu zawodowego dziennikarza, to potencjał, który powinien być wyzwolony w sposób naturalny, tkwi w zasadach etyki zawodowej. Pojawia się pytanie, czy obecne prawo prasowe umożliwia w dostatecznym stopniu kreowanie powszechnych zasad etyki, które byłyby akceptowane przez całe środowisko. Moim zdaniem instrumentarium jest bardzo wątłe. Rezultatem tego jest tworzenie zasad etyki przez poszczególne podmioty. Zasady etyki stworzyło i Polskie Radio, i Telewizja Polska. Jednakże są one kontrolowane jedynie przez komisje etyczne tych jednostek. Jeśli dobrze pamiętam, to także „Rzeczpospolita” stworzyła swoje zasady etyki. Trzeba jednak pamiętać o tym, że te zasady mieszczą się na jednej kartce, co oznacza, że są bardzo ogólne.</u>
<u xml:id="u-23.5" who="#KrzysztofWojciechowski">Chciałbym się także odwołać do wypowiedzi pani prezes Krystyny Mokrosińskiej w kwestii odpowiedzialności wydawcy i dziennikarza za publikowanie materiałów prasowych i następczej kontroli sądowej wykonywanej ex post, a także stosowania przez sądy instytucji zabezpieczenia powództwa. Na gruncie dotychczasowej praktyki powstają zasadnicze pytania, czy przepisy Kodeksu postępowania cywilnego i art. 730 stanowią dostateczną bazę dla oceny danej sprawy w kontekście dwóch interesów, które się ścierają, a mianowicie: interesu osoby, która dochodzi swoich praw osobistych i interesu publicznego, który może kryć się za publikacją danego materiału prasowego. Jak wiemy, sądy stają częściej po stronie interesu osoby dochodzącej ochrony. Drugi interes nie jest właściwie rozważany. Może w drodze przepisu szczególnego należałoby uregulować zabezpieczenie powództwa na użytek zabezpieczenia materiałów prasowych.</u>
<u xml:id="u-23.6" who="#KrzysztofWojciechowski">Ostatnia kwestia, o której chciałbym powiedzieć, to kwestia odpowiedzialności za naruszenie dóbr osobistych i charakteru tej odpowiedzialności. Jak wiadomo w 1996 roku został zmieniony Kodeks cywilny, w tym art. 448 regulujący zasady zadośćuczynienia za krzywdę spowodowaną naruszeniem dóbr osobistych. Wbrew powszechnemu postulatowi, w doktrynie prawa cywilnego przyjęto obiektywną konstrukcję odpowiedzialności, a mianowicie zadośćuczynienie w wypadku każdego naruszenia, niezależnie od przesłanki winy. W kolejnych projektach postulowano, żeby była to wina umyślna i rażące niedbalstwo, a później każdy stopień winy. Muszę powiedzieć, że tego rodzaju konstrukcja odpowiedzialności majątkowej niezależnej od winy jest bardzo daleko idąca i stwarza pewne niebezpieczeństwo zburzenia równowagi pomiędzy prawem do informacji a ochroną indywidualnego interesu osobistego.</u>
<u xml:id="u-23.7" who="#KrzysztofWojciechowski">Na gruncie ochrony dóbr osobistych powstaje jeszcze sprawa wysokości zadośćuczynienia. Do tej pory w praktyce sądowej nie ukształtowało się jeszcze zadośćuczynienie w formie represji z tytułu publikacji materiału naruszającego czyjeś dobra osobiste. Obecnie nie ma potrzeby zmiany tej formuły. Trzeba jednak podkreślić, że zadośćuczynienie, jak każda sankcja cywilnoprawna, powinno pełnić funkcję kompensacyjną. Nie powinno służyć karaniu, czyli zagrożeniu egzystencji wydawnictw prasowych, radiowych i telewizyjnych.</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#WiesławMarnic">Trudno jest przestrzegać wszystkich zasad etyki, być nieugiętym wobec właściciela, kiedy jest się na półrocznej umowie o pracę z dwutygodniowym wypowiedzeniem.</u>
<u xml:id="u-24.1" who="#WiesławMarnic">Jeśli chodzi o stosunek do środowiska dziennikarskiego, to komisja lekarska Ministerstwa Pracy i Polityki Socjalnej, która odpowiedziała nam, że nie mamy prawa do emerytur dziennikarskich, poprosiła nas o materiały lekarskie. Materiały przepadły wraz z upadkiem służby zdrowia RSW. W związku z tym nie mamy jak się bronić. Apelowałbym do państwa posłów, by o tym pamiętali dyskutując nad tą kwestią. Pojawił się także problem wprowadzenia składek od umów o dzieło, które dla środowiska dziennikarskiego też będzie trudne. Ogólnie sytuacja jest mniej niż optymistyczna.</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#RobertBogdański">Zgadzam się z wypowiedzią pana posła Jana Byry, że uprawnienia władcze Komisji Kultury i Środków Przekazu wobec mediów i wobec relacji właściciel-dziennikarz są ograniczone. Większość mediów jest obecnie prywatna. Chciałbym jednak powiedzieć o wartości kształtowania pewnego zwyczaju przez media publiczne. Moim zdaniem są dwa ważne dokumenty, które mogą w mediach powstawać. Tworzą je głównie media publiczne. Myślę o układzie zbiorowym i karcie etycznej.</u>
<u xml:id="u-25.1" who="#RobertBogdański">Polska Agencja Prasowa po 9-miesięcznych negocjacjach z przedstawicielami związków zawodowych podpisała układ zbiorowy. Jest to układ, który zadowala wszystkich, chociaż nie daje wszystkim wszystkiego. Taka jest natura dobrowolnie podpisywanych zobowiązań. Układ zbiorowy daje pozytywne rezultaty i dla pracodawcy i dla pracowników. W PAP reguły postępowania wobec dziennikarza są przejrzyste, by mógł się czuć bezpiecznie i stabilnie. W naszym układzie zbiorowym znajdują się reguły wyceny, reguły podwyższania i obniżania honorariów. Stworzyliśmy pewne ramy oceny i nimi się posługujemy. Uważam, że pracodawca woli mieć dobrego pracownika na bezterminowym kontrakcie niż na półrocznej umowie o pracę z dwutygodniowym wypowiedzeniem. Tego typu warunki odnoszą się do aplikantów. Wiadomo, że dziennikarzy młodych, bez doświadczenia nie przyjmuje się od razu na stałe.</u>
<u xml:id="u-25.2" who="#RobertBogdański">Jeśli chodzi o kartę etyczną, to pan mecenas Krzysztof Wojciechowski wspomniał, że karta jest krótka. Dekalog także nie jest długi, składa się z 10 punktów, które zrobiły zawrotną karierę na świecie. Nasz „dekalog” składa się z 14 punktów i jest dobrze dostosowany do specyfiki pracy agencyjnej. Od Komisji można wymagać jedynie tego, by promowała wśród innych mediów tworzenie tego typu dokumentów, czyli układu zbiorowego i karty etycznej. Media publiczne zrobiły coś w tym względzie i uważam, że warto to rozpowszechniać wśród innych mediów.</u>
</div>
<div xml:id="div-26">
<u xml:id="u-26.0" who="#JanMariaJackowski">Czy ktoś jeszcze chciałby zabrać głos?</u>
</div>
<div xml:id="div-27">
<u xml:id="u-27.0" who="#ZbigniewBajka">Chciałbym na początku odnieść się do wypowiedzi pani posłanki Aleksandry Jakubowskiej, która powiedziała, że przekazywano tytuły spółdzielniom dziennikarskim. Jest to prawda, ale prawdą jest także to, że z zasady przekazywano słabe tytuły. Dobre i bardzo dobre tytuły sprzedawano za 20, 30, a nawet 40 mld ówczesnych złotych. Śledziłem losy tych przekazanych pism i najczęściej upadały lub szukały nowego właściciela. Podobnie się działo z tytułami, które były sprzedane spółkom z udziałem spółdzielni dziennikarskich. Do dzisiaj są redakcje, gdzie dziennikarze, mimo obietnic udziałowców spółek, nie dostali swoich pieniędzy. W przypadku dzienników regionalnych często było tak, że udziałowcami była spółdzielnia dziennikarska, „Solidarność” regionu i bank. Dziennikarzom obiecywano, że udziały zostaną za nich zapłacone, a następnie im przekazane.</u>
<u xml:id="u-27.1" who="#ZbigniewBajka">Chciałbym się też odnieść do tego, że PAI została zasilona środkami, które prezes Czabański przejął z komisji likwidacyjnej. Prasa doniosła, ze prezes przechodząc z komisji do PAI przekazał na rzecz rozwoju Agencji znaczną kwotę pieniędzy. Moje stowarzyszenie występowało dwukrotnie do premiera, aby część środków przekazać na rzecz dziennikarskich seniorów, którzy często żyją w tragicznych warunkach. Rozumiem, że pan profesor Marek, który wydał opinię o naszym zawodzie mówiącą, że dziennikarze mają końskie zdrowie i żyją do stu lat, wydał ją na podstawie znajomości kilku dziennikarzy, a nie całego środowiska. Stowarzyszenie Dziennikarzy RP ma dostęp do wielu dziennikarzy i wie, że niektórzy żyją w strasznej biedzie. Poseł Bronisław Cieślak, który działał w naszym stowarzyszeniu, doskonale o tym wie, gdyż na swoich dyżurach spotykał się z rozpaczliwymi prośbami.</u>
<u xml:id="u-27.2" who="#ZbigniewBajka">Powstała ostatnio międzystowarzyszeniowa propozycja budowy Domu Dziennikarza Seniora i my zwróciliśmy się do premiera, by środki przekazane przez prezesa Czabańskiego częściowo przeznaczyć na budowę tego domu. Komitet, który się zawiązał, ma przyrzeczoną działkę i fundusze. Są jednak potrzebne dodatkowe środki. Dziennikarze zrobili bardzo wiele dla transformacji ustrojowej, ale zapłacili za to bardzo wysoką cenę. Wielu dziennikarzy odeszło z zawodu nie mogąc się przystosować do nowej sytuacji technologicznej i do nowych warunków pracy.</u>
<u xml:id="u-27.3" who="#ZbigniewBajka">Nie chciałbym polemizować z posłem Janem Byrą, który powiedział, że Komisja Kultury i Środków Przekazu nie ma nic do powiedzenia w kwestii relacji właściciel–dziennikarz. Życzę panu posłowi, by jeszcze przez kilka następnych kadencji zasiadał w Sejmie, ale gdyby wrócił do swojego tygodnika, który należy do prywatnego wydawcy, optyka na pewno by mu się zmieniła. Stowarzyszenie Dziennikarzy RP dostaje wiele sygnałów o bezceremonialnym wyrzucaniu dziennikarzy z pracy. Nie tak dawno zwolniono całe kierownictwo Gazety Olsztyńskiej. O ile ktoś pracujący w Warszawie po odejściu z jednej redakcji może znaleźć pracę w innej, to na prowincji nie jest to możliwe. W Olsztynie ukazuje się tylko jeden tytuł. Co może zrobić dziennikarz w takiej sytuacji? Może się przenieść, ale kiedy ma rodzinę, sprawa się komplikuje. Wtedy dziennikarze najczęściej zmieniają pracę.</u>
<u xml:id="u-27.4" who="#ZbigniewBajka">W redakcjach obowiązują w zasadzie tylko dwa dokumenty prawne. Jednym jest zakładowy regulamin pracy, a drugim jest zakładowy system wynagrodzeń. Jest to minimum, które wymagane jest przez Kodeks pracy. Nie jest tak, że nie można nic z tym zrobić. W krajach zachodnich, na które często się powołujemy, istnieją statuty redakcyjne, które dają dziennikarzom określone prawa. Dysponuję takimi statutami i jeżeli Komisja chciałaby się z nimi zapoznać, mogę je udostępnić.</u>
<u xml:id="u-27.5" who="#ZbigniewBajka">Na koniec chciałem prosić, by projekt nowelizacji prawa prasowego, który dostarczyła prezes Krystyna Mokrosińska, został szybko rozpatrzony. Moim zdaniem potrzeby jest samorząd dziennikarski, izba samorządowa, które istnieją w kilku krajach Europy. Trochę pokrzyżował mi plany projekt prof. Bogdana Michalskiego, który wprowadził do projektu Radę Prasową. Moim zdaniem samorząd byłby partnerem dla Izby Wydawców. Izba Wydawców rozmawia na razie tylko ze stowarzyszeniami lub w ogóle z nikim nie rozmawia. Samorząd dziennikarski byłby instrumentem samokontroli środowiska. Stowarzyszenia dziennikarskie na zachodzie prowadzą własne szkoły dziennikarskie.</u>
<u xml:id="u-27.6" who="#ZbigniewBajka">W Polsce obecnie jest kilkadziesiąt szkół dziennikarskich, które wypuszczają taśmowo dziennikarzy z licencjatem lub dyplomem, którzy reprezentują żałosny poziom. Warto przyjrzeć się programom szkolenia dziennikarzy.</u>
<u xml:id="u-27.7" who="#ZbigniewBajka">Apeluję, by Komisja Kultury i Środków Przekazu, chociażby z tego powodu, że jej członkami w dużej mierze są dziennikarze, oddziaływała na rzecz środowiska dziennikarskiego. Ostatnio przygotowywałem ekspertyzę dla Sejmu i zobaczyłem jak wielu dziennikarzy jest wśród posłów. Wiem, że pisze pan poseł Piotr Gadzinowski, pan poseł Jan Maria Jackowski. Są posłowie rekordziści, którzy piszą do czterech tytułów. Wydaję mi się, że powinno się stworzyć lobby na rzecz szybkiego uchwalenia prawa prasowego.</u>
</div>
<div xml:id="div-28">
<u xml:id="u-28.0" who="#AndrzejNajmrodzki">Polskie Radio jest w tej szczęśliwej sytuacji, że zostaliśmy pochwaleni w materiale. Funkcjonuje zakładowy układ zbiorowy. Nasz syndykat powstał pięć po dwunastej i nie udało nam się ochronić w radiu osobnego układu dziennikarskiego. Fakt, że syndykat powstał i zdołał przekonać zarząd jest osiągnięciem. Mamy też status dziennikarza w Polskim Radiu.</u>
<u xml:id="u-28.1" who="#AndrzejNajmrodzki">Z jednej strony mamy do czynienia z hierarchicznym pracodawcą, którym jest dyrektor programu, kolegium programu, następnie zarząd i bywa, że czasami z różnymi szczeblami pracodawcy trzeba w różny sposób rozmawiać. W układzie mamy zapisanych 6 szczebli awansu dziennikarskiego od aplikanta do komentatora. Podział ten funkcjonuje tylko na papierze.</u>
<u xml:id="u-28.2" who="#AndrzejNajmrodzki">Pamiętam jeszcze czasy, kiedy zostałem redaktorem. Bardzo chciałem zostać komentatorem i wiedziałem, że muszę dbać o rozwój warsztatowy. Musiałem przejść od prostych audycji do nagrań trudniejszych. W ostatnich latach to zanikło. Nie ma też bodźców, by młodzi dziennikarze się rozwijali. Młody dziennikarz coraz częściej zarabia więcej niż dziennikarz z dużym doświadczeniem. Obecnie nie wymaga się od dziennikarza, by piął się po kolejnych szczeblach hierarchii dziennikarskiej. Efektem tego są anegdotyczne sytuacje, z których żyje pan poseł Marek Markiewicz w swojej telewizyjnej audycji. Chciałbym, by pan poseł miał coraz mniej materiału do dowcipkowania.</u>
<u xml:id="u-28.3" who="#AndrzejNajmrodzki">Zgrozę budzą takie rzeczy, jak relacja, z której dowiedziałem się o organizacji POW. W następnej części była mowa o pomniku Peowiaka, więc domyśliłem się o co chodziło. Nie spotkałem się od dawna, by za błędy merytoryczne karano młodych dziennikarzy, po to by się dokształcali i rozwijali. Elementem, który ogranicza awans, jest kryzys systemu honoraryjnego. Myślę o proporcjach honorariów i o pensjach, które mieściłyby się w drabinie awansowej. Wiem, że w mojej firmie przygotowany jest taki dokument, który nazywa się wartościowaniem stanowisk pracy. Wiem, że przygotowane są pewne propozycje reformy płac dziennikarskich. Mam nadzieję, że pracodawca zwróci się w tej kwestii do syndykatu. Będziemy o to walczyć.</u>
</div>
<div xml:id="div-29">
<u xml:id="u-29.0" who="#LenaKaletowa">Zazdroszczę kolegom z Polskiej Agencji Prasowej, że mają już układ zbiorowy i że tak wszystko gładko poszło. Praca nad układem zbiorowym w TVP trwa już 4 lata i końca nie widać. Bardzo trudno jest zawarować status dziennikarza, kiedy inne związki zawodowe nie widzą potrzeby wpisywania statusu dziennikarza do układu zbiorowego pracy.</u>
<u xml:id="u-29.1" who="#LenaKaletowa">Kiedy mówię o układzie zbiorowym, myślę o rozstrzyganiu problemów na platformie Kodeksu pracy i ustawy o układach zbiorowych. W przypadku zawodu dziennikarza jest to za mało. Zawód ten uczestniczy w ładzie demokratycznego państwa. Bez ustawowych gwarancji i zabezpieczeń tego zawodu w ustawie nie będziemy dobrze wykonywać swoich obowiązków.</u>
<u xml:id="u-29.2" who="#LenaKaletowa">Zakład socjologii Uniwersytetu Wrocławskiego badał środowisko dziennikarzy na terenie Dolnego Śląska. Na pytanie, co utrudnia im wykonywanie zawodu, odpowiadali, że brak poczucia bezpieczeństwa. Jeśli dziennikarz jest takim samym pracownikiem, jak robotnik w fabryce gwoździ, to dziennikarz nie będzie wykonywał dobrze swojego zawodu. Nasze dziennikarstwo nie będzie dorównywać dziennikarstwu europejskiemu.</u>
<u xml:id="u-29.3" who="#LenaKaletowa">Wypowiadam się także w imieniu dziennikarzy pracujących w mediach lokalnych. Oni są w najtrudniejszej sytuacji. Zastanawiam się często, czy w ogóle powinni być nazywani dziennikarzami, bo tak naprawdę są wykonawcami poleceń swojego właściciela i w 3/4 biegają za tekstami sponsorskimi, a w 1/4 informują społeczeństwo lokalne o tym, co się dzieje w regionie.</u>
<u xml:id="u-29.4" who="#LenaKaletowa">Przyłączam się do opinii pana Zbigniewa Bajki, który sformułował oczekiwania całego środowiska dziennikarskiego. Bez ustawy regulującej sprawy zawodowe dziennikarza, sprawy etyki, stosunki własnościowe nie będziemy mogli mówić o statusie zawodu dziennikarza. Syndykat Dziennikarzy Polskich jest gotów pomagać w opracowaniu tekstu ustawy. Wiemy, że Izba Wydawców Prasy również taki projekt złożyła. Dziennikarze nawet zjednoczeni nie są partnerem dla siły pieniądza właścicieli.</u>
</div>
<div xml:id="div-30">
<u xml:id="u-30.0" who="#JanMariaJackowski">I ostatni głos w dyskusji. Proszę pana Jana Tyszlera.</u>
</div>
<div xml:id="div-31">
<u xml:id="u-31.0" who="#JanTyszler">Reprezentuję środowisko realizatorów telewizyjnych, ale przez dziesięć lat byłem członkiem redakcji miesięcznika Magazyn Rodzinny, dla którego nie tylko pisałem, ale robiłem też zdjęcia.</u>
<u xml:id="u-31.1" who="#JanTyszler">Pan poseł Andrzej Urbańczyk wspomniał o emeryturach. Chciałbym poruszyć dwa problemy. W latach 80-tych w Ministerstwie Kultury i Sztuki zrobiono weryfikację odnośnie tzw. emerytur twórczych. Dotyczyły one wszystkich środowisk twórczych. Mówiono nam, że będzie to coś w rodzaju dodatkowej emerytury. Trzeba było wpłacać składki zgodnie ze wskazaniami Monitora Polskiego, w którym drukowana była co roku wysokość składek. Najniższa składka wynosiła ówczesną miesięczną średnią krajową. Niektórzy zweryfikowani pracownicy telewizji, ale nie tylko, uzyskali prawa twórców. Wpłacali te składki, ja również, i muszę powiedzieć, że wpłaciliśmy nawet określoną sumę wstecz. Wpłacałem składki przez 14 lat. Podobnie jak inni. Kiedy ustawa przestała nam gwarantować prawo do emerytury, zawiesiliśmy wpłacanie składek. Obecnie okazuje się, że nawet jeślibyśmy zarabiali po 10, 20 i 30 tys. zł, to prawa do emerytury nie mamy. Składki wpłacane dobrowolnie do ZUS przepadły. Rozmawiałem na ten temat z panem posłem Leszkiem Millerem, przekazałem mu odpowiednie dokumenty, wysłaliśmy wspólnie pismo do prezesa ZUS, ale odpowiedzi nie otrzymałem.</u>
<u xml:id="u-31.2" who="#JanTyszler">W ramach reprywatyzacji, kiedy martwimy się o majątki, o własność prawnuków, to trzeba by i o tym pomyśleć. Składki wpłacaliśmy nie przed II wojną światową czy Jałtą, ale parę lat temu. Wpłaciłem 14 średnich miesięcznych i te pieniądze zostały mi zagrabione.</u>
<u xml:id="u-31.3" who="#JanTyszler">Jeśli chodzi o ochronę zawodu, to w krajach cywilizowanych istnieją tzw. licencje zawodowe, które dopuszczają do zawodu odpowiednio wykwalifikowanych ludzi. U nas tego nie ma. Poruszamy tę kwestię wszędzie, gdzie się da, ale bez rezultatu. Chciałem zasygnalizować, że w zawodach telewizyjnych, realizatorskich, operatorskich, szczególnie poza telewizją państwową, dzieją się różne cuda. Pracują tam osoby, które wcześniej pracowały jako reżyserzy wesel lub pogrzebów. W Polsce powinny obowiązywać licencje, jeśli dążymy do Europy.</u>
</div>
<div xml:id="div-32">
<u xml:id="u-32.0" who="#JanMariaJackowski">Dziękuję za wypowiedzi. Zamykam dyskusję. Myślę, że konkluzja jest oczywista, a mianowicie środowiska dziennikarskie oczekują regulacji ustawowych statusu zawodu dziennikarskiego. Jest to główna konkluzja wynikająca z naszego posiedzenia. Mieści się w niej także ochrona standardu zawodu. Wiem, że kwestia licencji wzbudza dużo emocji w środowisku dziennikarskim. Trzeba się zastanowić jaki model przyjąć. Czy przyjąć model francuski, w którym trzeba się wykazać pewnym poziomem dochodów uzyskiwanych z tytułu wykonywania zawodu dziennikarza. Jest to najprostsze kryterium, które pozwala stwierdzić, czy dana osoba rzeczywiście wykonuje ten zawód. W tej chwili nie mam gotowego rozwiązania. Wiem, że materiały przygotowane przez Biuro Studiów i Ekspertyz pozwalają znaleźć różne rozwiązania.</u>
<u xml:id="u-32.1" who="#JanMariaJackowski">Chcę też powiedzieć o konflikcie interesów między właścicielem a dziennikarzem. Trzeba znaleźć rozwiązanie, które zaspokoi oczekiwania obu stron. Nie może być tak, że samorząd działa na szkodę właściciela i przy okazji na szkodę własną, gdyż prędzej czy później właściciel usunie z pracy dziennikarzy działających na jego niekorzyść, ale nie może być też tak, że pozycja dziennikarza w stosunku do właściciela jest bardzo słaba. Trzeba pomyśleć o jakieś rozsądnej regulacji.</u>
<u xml:id="u-32.2" who="#JanMariaJackowski">Kwestia braku poczucia bezpieczeństwa, to o czym mówiła pani prezes Lena Kaletowa, czyli poczucie niestabilności zawodowej wymagają szybkiego rozwiązania. Komisja Kultury i Środków Przekazu rozpatrzy każdy projekt poruszający te problemy. Jest tylko jeden warunek, projekt musi przejść pierwsze czytanie. Obawiam się, że sprzeczności interesów już nie środowisk dziennikarskich mogą doprowadzić do przyjęcia różnych rozwiązań.</u>
<u xml:id="u-32.3" who="#JanMariaJackowski">Myślę, że tego typu spotkania sprzyjają poszukiwaniu recept. We Francji bodajże 2 lata temu minister finansów próbował zawiesić koszty uzyskania przychodu, które wynoszą tam ok. 30%, i wówczas całe podzielone środowisko dziennikarskie wystąpiło przeciwko temu projektowi. O ile wiem, wycofano się z tego projektu. U nas także czasem pojawia się pomysł, by zawiesić koszty uzyskania przychodu. Jestem przeciwnikiem tej koncepcji. Na pewno doszłoby wtedy do próby sił między środowiskiem politycznym a środowiskiem mediów. Jak wiadomo, nikt jeszcze z mediami nie wygrał.</u>
<u xml:id="u-32.4" who="#JanMariaJackowski">Zamykam pkt 3 naszego posiedzenia. Przechodzimy do pkt. 4, czyli do informacji o sposobach zapewnienia ochrony przez organy państwa bezpiecznych warunków do realizacji przez dziennikarzy ich pracy. Jest z nami doradca Komendanta Komendy Głównej Policji. Proszę o krótkie i syntetyczne zreferowanie informacji z uwzględnieniem wypadków, które miały miejsce 24 czerwca br.</u>
</div>
<div xml:id="div-33">
<u xml:id="u-33.0" who="#AndrzejPrzemyski">Rozumiem, że ograniczamy się do pojęcia bezpieczeństwa fizycznego. Fakt powierzenia tego ministrowi właściwemu do spraw wewnętrznych i administracji czyni to oczywistym. Dziennikarzowi z tytułu wykonywanej profesji w naszym kraju nie służą żadne szczególne prawa, jeśli chodzi o bezpieczeństwo fizyczne. Przysługują mu wszystkie prawa, które służą każdemu obywatelowi.</u>
<u xml:id="u-33.1" who="#AndrzejPrzemyski">Zdajemy sobie sprawę, że media wykonują szczególną misję. W tej sytuacji, przynajmniej w zakresie odpowiedzialności ministra spraw wewnętrznych i administracji, należało podjąć próbę przyjęcia regulacji, która ułatwiłaby dziennikarzowi wykonywanie zawodu i dała szansę zminimalizowania bezpośredniego fizycznego zagrożenia w tych sytuacjach, w których jest to możliwe.</u>
<u xml:id="u-33.2" who="#AndrzejPrzemyski">Trzeba tu rozróżnić dwie płaszczyzny. Pierwsza to jest zbieranie przez dziennikarza informacji w sposób, który policjant nazwałby operacyjnym. Informatorzy w środowiskach przestępczych, kontakty ze środowiskami przestępczymi czy kryminogennymi wszystko to robione jest na własna odpowiedzialność dziennikarza. Państwo nie może wziąć odpowiedzialności za tę sferę. Czynności te wykonywane są przez dziennikarzy w sposób niejawny, ponadto strzeże ich tajemnica zawodowa. My nie chcemy, nie możemy i nie powinniśmy w tę sferę ingerować.</u>
<u xml:id="u-33.3" who="#AndrzejPrzemyski">Zupełnie inną sferą jest sfera bezpośredniego dynamicznego kontaktu na miejscu zdarzenia. W tym względzie podjęliśmy próbę w 1995 roku. Komendant Główny Policji wydał rozkaz wprowadzający do użytku służbowego wytyczne w sprawie działalności dziennikarzy. Druk ten przekazałem panu przewodniczącemu. W tych wytycznych uregulowaliśmy kwestie podstawowe z punktu widzenia dziennikarza.</u>
<u xml:id="u-33.4" who="#AndrzejPrzemyski">Dziennikarz działający na miejscu zdarzenia ma prawo do uzyskania informacji od policjanta. Policjant ma obowiązek po uwiarygodnieniu się dziennikarza udzielić pod-stawowych informacji. Nie może się wypowiadać o winie, nie może się wypowiadać o szczegółach zdarzenia. Jeśli na miejscu zdarzenia znajduje się kilku policjantów też jest wyznaczona osoba, która ma udzielać informacji. Powinien być to rzecznik. Jeśli go nie ma, to policjantowi nie wolno się wykręcać od udzielania informacji.</u>
<u xml:id="u-33.5" who="#AndrzejPrzemyski">Kwestia, która często w brzydkim stopniu dotyka operatorów, też jest uregulowana. Dostęp do miejsca, na którym nastąpiło zdarzenie, a proszę pamiętać, że operujemy na gruncie prawa karnego, a także na gruncie zasad sztuki policyjnej, jest możliwy po uzyskaniu zgody dowodzącego działaniami. Staramy się wyznaczać miejsca zastrzeżone, czyli miejsca działań policyjnych. Taśma policyjna wyznacza miejsce, do którego dziennikarz może dojść. Do tego miejsca może wykonywać wszelkie czynności, gdyż działa z miejsca publicznego. Jedynym przypadkiem, kiedy nie możemy zagwarantować dziennikarzowi bezpieczeństwa, jest sytuacja, w której zwarte oddziały policji przywracają porządek.</u>
<u xml:id="u-33.6" who="#AndrzejPrzemyski">„W przypadku przywracania zakłóconego porządku przez zwarte oddziały policji należy umożliwić przedstawicielom prasy wykonywanie obowiązków, nie może to jednak wpływać na przebieg operacji policyjnej”. W tym przypadku założyliśmy całkowitą nadrzędność celu, który nazwę przywrócenie porządku. W szczególności należy wyraźnie zastrzec, że policja w tego typu sytuacjach nie ma możliwości zapewnienia dziennikarzom fizycznego bezpieczeństwa.</u>
<u xml:id="u-33.7" who="#AndrzejPrzemyski">W momencie, kiedy mamy do czynienia z normalnym zdarzeniem, to występuje policjant X, który może podjąć jakąś decyzję. W sytuacji kiedy mamy do czynienia z przy-wracaniem zakłóconego porządku, ten policjant X jest tylko pionkiem w drugim plutonie. Nie ma prawa podejmować samodzielnych decyzji np. przepuszczania dziennikarza przez kordon, nie ma prawa podejmować decyzji o przerwaniu kordonu.</u>
<u xml:id="u-33.8" who="#AndrzejPrzemyski">Wytyczne w sprawie działalności prasowo-informacyjnej w Polsce są stanem prawnym. Byłbym naiwny, gdybym twierdził, że te zasady są przestrzegane. Operatorzy często spotykają się z tym, że policjanci zasłaniają obiektyw. Dziennikarzy przegania się z rejonu miejsca zdarzenia. Wprowadzenie tych zasad pozwala nam bez najmniejszych wątpliwości określić, czy dany policjant popełnił wykroczenie czy nie.</u>
<u xml:id="u-33.9" who="#AndrzejPrzemyski">Czy jest to wszystko, co moglibyśmy zrobić? Nie przypuszczam. Na pewno można zrobić więcej. Z moich obserwacji, a byłem rzecznikiem prasowym policji w województwie, później rzecznikiem Komendanta Głównego Komendy Głównej Policji, teraz obserwuję to z innej pozycji, wynika, że sytuacja się zmienia. Jest daleka od doskonałości, ale doskonałości nie osiągniemy nigdy.</u>
</div>
<div xml:id="div-34">
<u xml:id="u-34.0" who="#JanMariaJackowski">Nie usłyszałem od pana nic na temat tego nie-szczęśliwego wypadku, który miał miejsce 24 czerwca br.</u>
</div>
<div xml:id="div-35">
<u xml:id="u-35.0" who="#AndrzejPrzemyski">Pierwsza konstatacja jest taka, że Sejm przyjął informację ministra spraw wewnętrznych i administracji w związku z tym problem prawnego działania policji jest dla nas oczywisty. Odnotowaliśmy, jako policja, dwa przypadki zranień. Jedno dotyczyło człowieka rzucającego znakiem drogowym. Człowiek ten musiał stać się obiektem działań policji i zastosowania środka przymusu bezpośredniego.</u>
<u xml:id="u-35.1" who="#AndrzejPrzemyski">Drugie zranienie przytrafiło się fotoreporterowi. W tej kwestii toczy się postępowanie prokuratorskie, proszę mi więc pozwolić na stwierdzenie, że wierzę, że był to wypadek. Był to jeden z przypadków, który może spotkać dziennikarza, ale także policjanta. Nie dopuszczam do siebie myśli, że ktoś mógłby świadomie celować w dziennikarza. W tym wypadku nie było możliwości zapewnienia dziennikarzom fizycznego bezpieczeństwa. Zwłaszcza że dziennikarz dobiegł do miejsca, w którym został trafiony czynny uczestnik ataku na policję. Dziennikarz, który jest fachowcem, zna pewne zasady. Nie ukrywamy zasad działania, organizujemy spotkania z dziennikarzami, spotkania w oddziałach prewencji, które maja pokazać, jak dana sytuacja się będzie rozwijała. Nie jesteśmy w stanie przewidzieć wszystkiego.</u>
</div>
<div xml:id="div-36">
<u xml:id="u-36.0" who="#JanMariaJackowski">Czy policja rozważała możliwość oznakowania reporterów? Chciałbym się też dowiedzieć, czy resort spraw wewnętrznych udzielił wsparcia z tytułu kosztów leczenia rannego reportera?</u>
</div>
<div xml:id="div-37">
<u xml:id="u-37.0" who="#AndrzejPrzemyski">Pomysł oznakowania dziennikarzy budzi kontrowersje w środowisku dziennikarskim. Pomysł ten zaakceptowaliby operatorzy i fotoreporterzy, natomiast dziennikarze piszący nie wyrażali entuzjazmu.</u>
</div>
<div xml:id="div-38">
<u xml:id="u-38.0" who="#JanMariaJackowski">Myślę o osobach znajdujących się w polu bezpośrednich działań policji. Są to najczęściej operatorzy, fotoreporterzy.</u>
</div>
<div xml:id="div-39">
<u xml:id="u-39.0" who="#AndrzejPrzemyski">Nie mamy nic przeciwko temu. Jeżeli taka inicjatywa zostanie podjęta, to naszą bezpośrednią reakcją będzie przekazanie wiadomości dowódcom pododdziałów, że coś takiego ma miejsce. Jeżeli idzie kordon, to on na pewno nie rozstąpi się na widok człowieka z napisem „prasa”.</u>
<u xml:id="u-39.1" who="#AndrzejPrzemyski">Jeśli chodzi o pomoc rannemu fotoreporterowi, to z tego co wiem, takiej pomocy nie było. My także mieliśmy swoich rannych. Działaliśmy w granicach obowiązującego prawa. Nasi policjanci świadomie podjęli pewne ryzyko stawania w obronie prawa. Zostali poszkodowani nie po raz pierwszy i nie po raz ostatni. Gest ze strony policji byłby w pewnym sensie hipokryzją, choć jest to mój pogląd.</u>
</div>
<div xml:id="div-40">
<u xml:id="u-40.0" who="#JanMariaJackowski">Myślałem też o dalszym procesie leczenia. Czy jakieś działania w tym względzie miały miejsce?</u>
</div>
<div xml:id="div-41">
<u xml:id="u-41.0" who="#AndrzejPrzemyski">Nic mi o takich działaniach nie wiadomo.</u>
</div>
<div xml:id="div-42">
<u xml:id="u-42.0" who="#JanMariaJackowski">Dziękuję bardzo. Czy ktoś jeszcze chciałby zabrać głos?</u>
</div>
<div xml:id="div-43">
<u xml:id="u-43.0" who="#KrystynaMokrosińska">Centrum Monitoringu Wolności Prasy nadal ma kamizelki ochronne i potwierdzam, co powiedział pan Andrzej Przemyski, że nie ma nimi zainteresowania.</u>
</div>
<div xml:id="div-44">
<u xml:id="u-44.0" who="#JanMariaJackowski">Czy ktoś chciałby zabrać głos? Stwierdzam, że informacja została przyjęta. Zamykam rozpatrywanie pkt. 4.</u>
<u xml:id="u-44.1" who="#JanMariaJackowski">W sprawach bieżących chciałbym powiedzieć, że istnieje nieścisłość w naszej opinii wystosowanej do Komisji Finansów Publicznych. Jest to sprawa formalna, ale należy jedną rzecz rozstrzygnąć. Chodzi o kwotę 11 mln 600 tys. zł. Przyjęliśmy zapis: „W celu zrealizowania zwiększenia Komisja proponuje zmniejszenie o kwotę 10 mln zł rezerwy ogólnej oraz o kwotę 1 mln 600 tys. zł z budżetu KRRiT część 09 dział 99 roz. 9911 z wydatków na sfinansowanie inwestycji paragraf 72”. Trzeba tę kwotę rozdzielić w ten sposób, że 10 mln zł zostanie przeznaczone na dotację, a 1 mln 600 tys. zł na wydatki bieżące. Jeżeli nie usłyszę sprzeciwu, uznam, że przyjęliśmy to rozdzielenie.</u>
<u xml:id="u-44.2" who="#JanMariaJackowski">W pkt. 2 opinii w ramach ochrony budżetu kultury i ochrony dziedzictwa narodowego należy zmniejszyć o kwotę 7 mln budżet w dziale 66 „Różne usługi materialne” roz. 6621 Instytucje filmowe i zwiększyć o tę kwotę budżet w dziale 83 „Kultura i sztuka” roz. 8312 „Konserwacja zabytków”. Wskazujemy, że ma to pójść na dotację. Rozumiem, że nie ma sprzeciwu. Czy w sprawach bieżących ktoś chciałby zabrać głos?</u>
<u xml:id="u-44.3" who="#JanMariaJackowski">Przypominam, że 18 listopada mamy dwa posiedzenia. Pierwsze odbędzie się o godz. 14 i jest to wspólne posiedzenie z Komisją Kontroli Państwowej. Chodzi o wniosek dotyczący kontroli NIK w KRRiT. Drugie posiedzenie przewidziane jest na godz. 15. Zajmiemy się pierwszym czytaniem ustawy o ochronie dziedzictwa chopinowskiego.</u>
<u xml:id="u-44.4" who="#JanMariaJackowski">Dziękuję wszystkim za udział w posiedzeniu. Zamykam posiedzenie Komisji Kultury i Środków Przekazu.</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>