text_structure.xml 18.2 KB
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml" />
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml" />
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#AntoniSzymański">Witam wszystkich. W porządku dziennym dzisiejszego posiedzenia mamy rozpatrzenie wniosków Prezydenta RP o ponowne rozpatrzenie ustaw: o dodatku rodzinnym dla rodzin wielodzietnych, o corocznym dodatku rodzinnym, o zmianie ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych oraz o zmianie ustawy o zryczałtowanym podatku dochodowym od niektórych przychodów osiąganych przez osoby fizyczne.</u>
          <u xml:id="u-1.1" who="#AntoniSzymański">Czy są jakieś uwagi do porządku dziennego? Nie słyszę. Stwierdzam, że porządek dzienny został przyjęty.</u>
          <u xml:id="u-1.2" who="#AntoniSzymański">Przystępujemy do realizacji porządku dziennego. Proszę przedstawicielkę Kancelarii Prezydenta RP panią minister Jolantę Szymanek-Deresz o przedstawienie stanowiska prezydenta. Proponuję również, aby dyskusja toczyła się jednocześnie nad wszystkimi ustawami. Głosować będziemy na zakończenie posiedzenia.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#JolantaSzymanekDeresz">W imieniu Prezydenta RP popieram jego wniosek o ponowne rozpatrzenie ustaw z dnia 5 lipca: o dodatku rodzinnym dla rodzin wielodzietnych, o corocznym dodatku rodzinnym, o zmianie ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych oraz o zmianie ustawy o zryczałtowanym podatku dochodowym od niektórych przychodów osiąganych przez osoby fizyczne.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#JolantaSzymanekDeresz">Uzasadnienie odmowy podpisania tych trzech ustaw opiera się na tożsamych i bardzo podobnych argumentach. Są one związane z obecną sytuacją ekonomiczną kraju i dlatego proszę o ich przedstawienie doradcę prezydenta pana Marka Belkę.</u>
          <u xml:id="u-2.2" who="#JolantaSzymanekDeresz">Ja chcę powiedzieć tylko kilka słów, aby odeprzeć zarzuty, które są stawiane prezydentowi, jakoby zawetowanie tych trzech ustaw było aktem wymierzonym w politykę prorodzinną. W uzasadnieniu pisemnym podkreślamy, że pan prezydent jest zwolennikiem polityki prorodzinnej, a zawetowanie tych trzech ustaw nie ma nic wspólnego z odejściem od realizacji jej założeń. Ta decyzja została podyktowana jedynie sytuacją ekonomiczną kraju i finansów publicznych.</u>
          <u xml:id="u-2.3" who="#JolantaSzymanekDeresz">Chcę przypomnieć, że w czerwcu tego roku prezydent podpisał ustawę o zmianie ustawy o pomocy społecznej, która wprowadziła nowe rozwiązania, również obciążające budżet państwa, ale z drugiej strony dające dodatkowe korzyści rodzinom zastępczym, w tym rodzinom wielodzietnym. Świadczy to o tym, że prezydent stara się realizować założenia polityki prorodzinnej. Również podpisanie ustawy o podatku od towarów i usług, która zmieniała wysokość stawek tego podatku od sprzętu komputerowego nabywanego przez szkoły i przedszkola z 7% na 3% , jest kolejnym świadectwem realizacji założeń tej polityki. Miało to miejsce w czerwcu, kiedy jeszcze nie wiedzieliśmy o złym stanie finansów publicznych.</u>
          <u xml:id="u-2.4" who="#JolantaSzymanekDeresz">Podpisanie tych wcześniejszych ustaw i zawetowanie ustaw, które zostały przedstawione panu prezydentowi do podpisu w najtrudniejszej sytuacji finansów publicznych, było umotywowane troską o zachowanie stabilizacji finansowej kraju. Pani minister Halina Wasilewska-Trenkner stwierdziła, że niepodpisanie tych ustaw przez pana prezydenta przyniosło oszczędności budżetowe w wysokości około 10 mld złotych. Tę wypowiedź można chyba uznać za aprobatę rządu dla decyzji pana prezydenta.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#MarekBelka">Chcę przedstawić trzy argumenty, które spowodowały, że prezydent odmówił podpisania tych ważnych i powstałych ze szlachetnych pobudek ustaw. Pierwsza sprawa, o której mówiła już pani minister Jolanta Szymanek-Deresz, to sytuacja budżetowa. Trudno znaleźć dziś właściwe słowa dla jej opisania. 50 mld złotych, czyli minimalne dostosowanie budżetowe, które wchodzi w rachubę, to około pięć razy więcej od największego dostosowania, jakie przeżywaliśmy w ciągu ostatnich lat. Należy dodać, że 50 mld zł, a nie 90 mld, możliwe będzie do osiągnięcia tylko przy założeniu, że realny poziom wydatków w roku 2002 w stosunku do roku 2001 nie ulegnie zmianie, nie ulegnie ani zwiększeniu, ani zmniejszeniu. Ten wariant bazowy, tzw. pasywny, od którego wszyscy się odżegnują, już jest niezmiernie restrykcyjny i nie zaspokaja żadnych aspiracji społecznych. W tej sytuacji jedną z podstawowych dróg ratowania finansów państwa jest niedopuszczanie do powstania nowych zobowiązań wobec społeczeństwa. Dlatego prezydent odmówił podpisania tych ustaw i zapowiedział, że nie będzie podpisywał innych, które pociągają za sobą znaczące konsekwencje finansowe.</u>
          <u xml:id="u-3.1" who="#MarekBelka">Jak jest bieda, to musimy poszukiwać oszczędności. Punktem wyjścia jest zablokowanie zwiększania zobowiązań finansowych państwa. Na tych ustawach oszczędzimy co najmniej 12 mld złotych, co przy założonych 50 mld złotych dostosowania budżetowego jest już sumą znaczącą.</u>
          <u xml:id="u-3.2" who="#MarekBelka">Po drugie. Jeżeli mamy taką mizerię finansów publicznych, to rozsądek nakazuje, aby te szczupłe środki finansowe skoncentrować na najbiedniejszych, to znaczy na tych 15–20% rodzin o najniższych dochodach. Oznacza to, że pozostała część społeczeństwa będzie musiała zapłacić za to, aby ci najbiedniejsi nie zostali dotknięci przez cięcia. Z przykrością muszę powiedzieć, że te ustawy, tego kryterium nie spełniały, ponieważ dochód rodziny nie był kryterium przyznawania świadczeń, a tylko liczba dzieci w rodzinie. Oczywiście jest tak, że na ogół to rodziny wielodzietne są uboższe, ale wcale tak nie musi być i dlatego nie jest to kryterium jasne. W związku z tym należy się spodziewać, że w najbliższych latach środki na pomoc dla najuboższych będą koncentrowane na tych 15–20% społeczeństwa.</u>
          <u xml:id="u-3.3" who="#MarekBelka">Argument trzeci. Na tę sprawę zwrócił uwagę premier Jerzy Buzek w stanowisku rządu przekazanym marszałkowi Sejmu w dniu 31 maja 2001 r. Stanowisko to jest negatywne w stosunku do dwóch z trzech omawianych ustaw prorodzinnych. Stwierdza się w nim, że ustawy te zostały sformułowane tak niefortunnie, że osoby będące w podobnej sytuacji finansowej mogą otrzymywać świadczenia o drastycznie różnej wysokości. Np. osoba pobierająca przez cały rok podatkowy zasiłek dla bezrobotnych, od którego podatek wynosi 130 złotych, i wychowująca pięcioro dzieci skorzysta z ulgi tylko w wysokości tego podatku, a nie w wysokości 904,42 zł ulgi teoretycznie przysługującej. Natomiast osoba bezrobotna bez prawa do zasiłku i nie uzyskująca żadnych dochodów opodatkowanych podatkiem dochodowym od osób fizycznych otrzyma dodatek rodzinny w kwocie 904 zł. Jest oczywiste, że nigdy nie osiągniemy pełnej równości, ale jednak ta różnica jest drastyczna. W czasie gdy musimy dokładnie liczyć każdą złotówkę prezydent nie mógł podpisać ustaw zawierających takie rozwiązania.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#JanRulewski">Z uwagą zapoznałem się z wnioskiem pana prezydenta, jak też wysłuchałem wystąpień jego przedstawicieli. Muszę jednoznacznie stwierdzić, że pan prezydent odmawiając podpisania wszystkich trzech ustaw, przynajmniej w stosunku do ustawy o dodatku rodzinnym dla rodzin wielodzietnych przekroczył zasady weta prezydenckiego. Po pierwsze dlatego, że odrzucił automatycznie wszystkie ustawy. Takie działania zawsze budzą pewien krytycyzm i podejrzenia.</u>
          <u xml:id="u-4.1" who="#JanRulewski">Chcę się skupić tylko na ustawie o dodatku rodzinnym. Jest to ustawa bardzo dobrze znana panu prezydentowi, bo podobne w treści ustawy prezydent już dwa razy podpisywał i nie zgłaszał do nich żadnych uwag. Zwracam też uwagę, że pan prezydent podpisał w tym roku ustawę budżetową, jak też jej nowelizację, w których pieniądze na ten wydatek były przewidziane, a więc tym samym wyraził przekonanie, że te dodatki powinny być wypłacone. Uznał to, mimo tego, że przeciwnicy tej ustawy, tak jak zrobił to dzisiaj pan Marek Belka, zwracali uwagę, że brakuje w niej precyzyjnego adresowania pomocy. Prezydent podpisując wcześniej podobne ustawy, jak też ustawy budżetowe, kierował się prawdopodobnie wymogami konstytucji, która jednoznacznie i bez dodatkowych kryteriów nakłada na władze obowiązek niesienia pomocy rodzinom wielodzietnym. Bez względu na to, czy są to rodziny biedne czy bogate. W konstytucji przyjmuje się, że rodziny wielodzietne mogą oczekiwać pomocy ze strony władz państwowych. Nie trzeba dowodzić, że wydatki na rodziny wielodzietne nie sumują się, a potęgują. Tu nie chodzi tylko o dodatkowe metry kwadratowe mieszkania, czy dodatkową ilość zupy. W uzasadnieniu wniosku nie zauważam polemiki na temat, czy wydatek 115 mln złotych jest konieczny czy też nie. Nie ma tam analizy celowości tego wydatku, a szkoda.</u>
          <u xml:id="u-4.2" who="#JanRulewski">Mamy poważne problemy budżetowe, ale to chyba nie oznacza, że państwo od jutra ma przestać interesować się losem dzieci, w tym dzieci z rodzin wielodzietnych. Czy mamy rozumieć, że finansowe trudności budżetu zwalniają państwo z wszelkich innych działań?</u>
          <u xml:id="u-4.3" who="#JanRulewski">Do tego należy dodać, że debata na temat budżetu, tak naprawdę zacznie się dopiero jutro, bo o jego kształcie decyduje parlament, a nie eksperci z różnych gazet, czy też poszczególni ministrowie. Moim zdaniem punkt ciężkości tej debaty zostanie określony dopiero podczas przyszłej dyskusji. Jednak prezydent, jeszcze przed jej rozpoczęciem rozstrzygnął, w jakim kierunku powinna pójść. Uznał, że oszczędności trzeba czynić przede wszystkim na pomocy dla rodzin wielodzietnych. Jest to sprzeczne z tym, co sojusznicy pana prezydenta podkreślali w swoich raportach, że skutki reform oraz bieda najsilniej dotykają właśnie rodziny wielodzietne. Również pan Marek Belka podkreślał wielokrotnie w wywiadach, że przy dokonywaniu cięć budżetowych trzeba zwracać uwagę na najbiedniejszych, którzy nie mogą liczyć na żadną inną pomoc.</u>
          <u xml:id="u-4.4" who="#JanRulewski">Zgłaszam wniosek, o odrzucenie weta pana prezydenta do ustawy z dnia 5 lipca 2001 o dodatku rodzinnym dla rodzin wielodzietnych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#EwaTomaszewska">Chcę zwrócić uwagę na kilka spraw. Po pierwsze, środki na dodatek rodzinny, na który rodziny oczekują w związku z rozpoczęciem roku szkolnego, były przewidziane w ustawie budżetowej. Po drugie, prezydent zadał pytanie, że nie wiadomo czy te środki trafiają do rodzin ubogich czy bogatych. Jeżeli weźmiemy pod uwagę fakt, że miały one trafić do rodzin z pierwszego progu podatkowego i to do rodzin wielodzietnych, to nie można mieć wątpliwości, że środki te nie miały być przekazane rodzinom zamożnym. Po trzecie, środki, które trafiają do rodzin o niskich dochodach są na ogół wydawane na żywność i inne podstawowe produkty, a to oznacza, że środki te powodują wzrost popytu krajowego i mają działanie antyrecesyjne. Polska gospodarka bliska jest recesji, a więc myślę, że przekazanie dodatkowych środków pieniężnych rodzinom o niskich dochodach na podstawowe potrzeby życiowe może mieć znaczenie dla przyszłego budżetu, a to dzięki zwiększonym wpływom z podatków od rozwijającej się produkcji. Sądzę, że nie należy zapominać o takim aspekcie przyjęcia tych ustaw.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#JolantaBanach">Chcę uporządkować naszą dyskusję i odnieść się do wypowiedzi pana posła Jana Rulewskiego i pani poseł Ewy Tomaszewskiej. Pan poseł przypomniał, że prezydent już dwukrotnie podpisał ustawę o dodatku dla rodzin wielodzietnych, która miała zapewnione finansowanie z rezerwy celowej. Należy jednak podkreślić, że czynił to w innych warunkach budżetowych. Dyskusja nad obecnym stanem finansów państwa odbyła się przy okazji nowelizacji ustawy budżetowej w kierunku powiększenia deficytu. Wtedy to z ust przedstawicieli rządu usłyszeliśmy oficjalnie, że deficyt powiększony w trakcie nowelizacji nie wyczerpuje luki pomiędzy dochodami a wydatkami państwa w roku bieżącym. Oznajmiono, że luka jest większa o jeszcze 8 mld złotych i trzeba ją załatać dokonując oszczędności. Te oszczędności są dokonywane na bieżąco i to kosztem rodzin najbiedniejszych. Przypomnę, że dwie połączone komisje - Komisja Polityki Społecznej i Komisja Rodziny - negatywnie zaopiniowały budżet pomocy społecznej, ponieważ zaproponowano zbyt drastyczne zmniejszenie środków przeznaczonych dla rodzin najbiedniejszych.</u>
          <u xml:id="u-6.1" who="#JolantaBanach">W tym kontekście rzeczą społecznie nieuzasadnioną i ekonomicznie wadliwą jest oszczędzanie na najbiedniejszych rodzinach, które są objęte systemem pomocy społecznej, jak też przekazywanie środków z rezerwy celowej rodzinom z trójką dzieci, w tym również rodzinom zamożnym. Takich rodzin, zgodnie z danymi ZUS i KRUS jest w Polsce około 200 tys. W obecnych realiach nie ma najmniejszego sensu kierowanie pomocy do tych rodzin.</u>
          <u xml:id="u-6.2" who="#JolantaBanach">Trzeba też pamiętać, że jednorazowy dodatek rodzinny wypłacany w okresie letnio-jesiennym nie wyczerpuje wszystkich form pomocy dla rodzin wielodzietnych i najbiedniejszych. Rodziny te, ustawowo mają zagwarantowane różne formy pomocy: zasiłki celowe, zasiłki okresowe z pomocy społecznej itd. Problem jedynie polega na tym, że samorządy nie dysponują odpowiednimi środkami, żeby wypełnić te ustawowe zobowiązania. Dodatek rodzinny jest tylko jedną z form wspierania rodzin, która często występuje zamiast tego, co rodzina powinna otrzymać z pomocy społecznej. Dlatego nie podzielam opinii pana posła Jana Rulewskiego.</u>
          <u xml:id="u-6.3" who="#JolantaBanach">Pani poseł Ewa Tomaszewska powiedziała, że podatkowa ulga rodzinna trafia głównie do rodzin ubogich, w tym rodzin wielodzietnych. Pan Marek Belka, powołując się na stanowisko rządu powiedział, że ta ulga nie trafia do rodzin najbiedniejszych i poparł to stwierdzenie konkretnymi wyliczeniami. Rząd szacuje, że ulga rodzinna ominie 2700 tys. podatników, którzy z niej nie skorzystają, ponieważ albo w ogóle nie płacą podatku dochodowego, bo mają tak niskie dochody, albo płacą podatek niższy od ulgi. Profesor Wiśniewski i pan dr Styczeń z Uniwersytetu Warszawskiego szacują, że takich rodzin, które nie skorzystają z ulgi rodzinnej, będzie w Polsce ponad 1 mln. Mało tego, że głównie będą to rodziny wielodzietne. Nieefektywna ulga dotyczy ponad jednej trzeciej rodzin wychowujących co najmniej czwórkę dzieci. A więc cel, jaki miała spełniać ta ustawa, jest niweczony przez brak mechanizmu wyrównawczego.</u>
          <u xml:id="u-6.4" who="#JolantaBanach">Pani poseł Ewa Tomaszewska powiedziała również, że ulga nie dotyczy rodzin bardzo zamożnych, tylko średnio i mało zamożnych, czyli tych, których dochody mieszczą się w pierwszej skali podatkowej. Chcę przypomnieć, że pierwszy próg dochodowy wynosi w 2001 r. 37 tys. zł. Zważywszy, że ulga przysługuje rodzicom, którzy opodatkowują się łącznie, to miesięcznie każde z rodziców będzie mogło zarobić 3100 zł, czyli rodzina będzie mogła zarobić razem 6200 zł. W polskich warunkach rodzina uzyskująca dochód 6200 zł miesięcznie, to nie jest rodzina średnio zamożna, to jest rodzina bardzo zamożna. Ograniczenie tej ulgi do pierwszej skali podatkowej niczego w słusznym jej adresowaniu nie rozwiązuje.</u>
          <u xml:id="u-6.5" who="#JolantaBanach">Ostatnia niezwykle ważna kwestia, pomijana w naszej dyskusji, czyli kwestia natury konstytucyjnej. Przypominam, że w roku 1994 Trybunał Konstytucyjny orzekł, że ograniczenie wspólnego opodatkowania rodziców samotnie wychowujących dzieci do pierwszego przedziału skali podatkowej jest niezgodne z konstytucją. Jest to nierówność wobec prawa podmiotów podobnych. Podatników trzeba traktować w ten sam sposób. TK stwierdził, że „zasady równości i sprawiedliwości w prawie daninowym powinny być przestrzegane ze specjalną skrupulatnością. Ustawodawca powinien z dużą wrażliwością dbać o to, aby wobec wszystkich podatników stosować jednakowe reguły”. Zachodzi tu sytuacja analogiczna i nie ma powodów twierdzić, że to co było niekonstytucyjne w przypadku osób samotnie wychowujących dzieci, będzie konstytucyjne w przypadku rodzin pełnych, wychowujących co najmniej dwoje dzieci. Mamy prawo podejrzewać, że w tej sytuacji TK zachowałby się podobnie. W związku z tym twierdzę, że decyzje prezydenta nie mogły być inne i wnoszę o przyjęcie jego wniosku.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#JanLityński">Ponieważ sprawa jest bardzo poważna, bo to jest weto prezydenckie, a argumenty prezydenta są niezwykle istotne i bardzo ważkie, wydaje się, że w związku z tym powinniśmy sprawdzić czy jesteśmy zdolni do podejmowania decyzji. Żeby nie podejmować decyzji w niepełnym gronie, w gronie, które może być zakwestionowane.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#AntoniSzymański">Padł wniosek o sprawdzenie kworum. Zaczniemy od Komisji Finansów Publicznych. Proszę sekretariat o sprawdzenie kworum w Komisji Finansów Publicznych. Nie ma kworum. Wobec tego w innych komisjach sprawdzać już nie będziemy. Prezydia Komisji zdecydują, kiedy spotkamy się w tej sprawie, żeby podjąć decyzje.</u>
          <u xml:id="u-8.1" who="#AntoniSzymański">Zamykam posiedzenie połączonych Komisji.</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>