text_structure.xml
138 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
151
152
153
154
155
156
157
158
159
160
161
162
163
164
165
166
167
168
169
170
171
172
173
174
175
176
177
178
179
180
181
182
183
184
185
186
187
188
189
190
191
192
193
194
195
196
197
198
199
200
201
202
203
204
205
206
207
208
209
210
211
212
213
214
215
216
217
218
219
220
221
222
223
224
225
226
227
228
229
230
231
232
233
234
235
236
237
238
239
240
241
242
243
244
245
246
247
248
249
250
251
252
253
254
255
256
257
258
259
260
261
262
263
264
265
266
267
268
269
270
271
272
273
274
275
276
277
278
279
280
281
282
283
284
285
286
287
288
289
290
291
292
293
294
295
296
297
298
299
300
301
302
303
304
305
306
307
308
309
310
311
312
313
314
315
316
317
318
319
320
321
322
323
324
325
326
327
328
329
330
331
332
333
334
335
336
337
338
339
340
341
342
343
344
345
346
347
348
349
350
351
352
353
354
355
356
357
358
359
360
361
362
363
364
365
366
367
368
369
370
371
372
373
374
375
376
377
378
379
380
381
382
383
384
385
386
387
388
389
390
391
392
393
394
395
396
397
398
399
400
401
402
403
404
405
406
407
408
409
410
411
412
413
414
415
416
417
418
419
420
421
422
423
424
425
426
427
428
429
430
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml" />
<TEI>
<xi:include href="header.xml" />
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#JózefKaleta">Witam wszystkich państwa, przedstawicieli rządu, banku centralnego i innych zaproszonych gości.</u>
<u xml:id="u-1.1" who="#JózefKaleta">Przedmiotem naszego dzisiejszego posiedzenia obu Komisji jest projekt rezolucji w sprawie aprecjacji złotego. Mamy stanowisko banku centralnego w tej sprawie, z którym państwa zapoznam.</u>
<u xml:id="u-1.2" who="#JózefKaleta">Przede wszystkim nie jest prawdą, jakoby Narodowy Bank Polski i rząd sztucznie aprecjonował złotego. Narodowy Bank Polski w 1995 i w 1996 r. w żaden sposób nie ograniczał i nie ogranicza możliwości deprecjacji złotego na rynku dewizowym. To, że przez cały ten okres występowała tendencja zupełnie przeciwna, jest w całości efektem działania rynku dewizowego odzwierciedlającego procesy zachodzące w całej gospodarce, a nie manipulowania kursem przez bank centralny czy rząd.</u>
<u xml:id="u-1.3" who="#JózefKaleta">Od 16 maja 1995 r. kurs złotego może wahać się w granicach odchylenia o +/- 7% od kursu centralnego, dewaluowanego zgodnie z mechanizmem pełzającej dewaluacji. Wykształcił się już w Polsce dobrze funkcjonujący - choć jeszcze dość płytki międzybankowy rynek dewizowy, na którym ustala się kurs. Osiągnęliśmy także istotny stopień wymienialności złotego - w tym duży zakres swobody przepływu kapitału do i z naszego kraju. Polska gospodarka nie jest już zamknięta, a jej system finansowy stanowi część zintegrowanych światowych rynków finansowych. W tej sytuacji kurs złotego w granicach dopuszczalnego pasma wahań ustalany jest w sposób obiektywny przez rynek. Obecnie kurs walutowy, który jest ceną walut obcych w złotych - jak cena każdego innego towaru - zależy przede wszystkim od podaży walut i popytu na nie.</u>
<u xml:id="u-1.4" who="#JózefKaleta">Chcę bardzo wyraźnie stwierdzić, że złoty umacniał się realnie w 1995 r. nie dlatego, że taka była zachcianka Narodowego Banku Polskiego czy rządu, lecz dlatego, że gospodarka polska generowała olbrzymią - jak na nasze warunki - nadwyżkę dewizową w wysokości 9 miliardów dolarów. Nadwyżka ta nie była rezultatem napływu krótkoterminowego kapitału. Była ona przede wszystkim efektem dodatniego salda obrotów bieżących - nikt bowiem nie neguje, że wpływy z handlu przygranicznego i innych nieklasyfikowanych transakcji bieżących znacznie przewyższały zanotowany oficjalnie w ubiegłym roku deficyt - a także intensyfikacji napływu bezpośrednich inwestycji zagranicznych. Efektem tych procesów była ogromna przewaga podaży dewiz nad popytem na polskim rynku walutowym, a kurs walut obcych w złotych - jak każda cena w tych warunkach - poddany był silnej presji spadkowej.</u>
<u xml:id="u-1.5" who="#JózefKaleta">Tak więc fakt sztucznego zawyżania wartości złotego nie miał miejsca. Wręcz przeciwnie, Narodowy Bank Polski sztucznie hamował obiektywny proces wzmacniania się polskiej waluty. Albowiem od momentu uelastycznienia mechanizmu kursowego Narodowy Bank Polski, interweniując na międzybankowym rynku dewizowym „pod prąd” silnej presji rynkowej, przeciwdziałał jeszcze silniejszej aprecjacji złotego, nieuniknionej w przypadku pełnego pozostawienia kształtowania kursu obiektywnym siłom rynkowym. Można więc stwierdzić, że polityka interwencji NBP na międzybankowym rynku dewizowym - uzgodniona z rządem - była i jest w istocie proeksportowa.</u>
<u xml:id="u-1.6" who="#JózefKaleta">Jeżeli z procesów zachodzących w całej gospodarce wynikać będzie obiektywna tendencja do deprecjacji złotego - to odzwierciedlona zostanie poprzez wpływ rynku dewizowego na kurs. Jak wspomniałem, Narodowy Bank Polski w 1995 i w 1996 r. ani razu nie interweniował w kierunku hamowania deprecjacji złotego. Przejawem elastyczności i rynkowego sposobu ustalania kursu złotego jest fakt, że w czerwcu zaznaczyła się właśnie tendencja do deprecjacji waluty polskiej, spowodowana między innymi wycofywaniem się inwestorów zagranicznych z polskiego rynku papierów skarbowych. Kurs złotego, który jeszcze w maju przekraczał odległość -2,5% od kursu centralnego, w połowie czerwca okresami sięgał poziomu -0,8% odchylenia od centralnego parytetu. Tendencja ta w żaden sposób nie była spowodowana działaniami Narodowego Banku Polskiego czy rządu.</u>
<u xml:id="u-1.7" who="#JózefKaleta">Tymczasem wydaje się, że dyskutowany projekt rezolucji odzwierciedla zakorzenione ciągle dość głęboko w naszym kraju przekonanie, że poziom kursu walutowego zależy wyłącznie od administracyjnych decyzji władzy gospodarczej, która może nim swobodnie manipulować. Bezkarne manipulowanie kursem walutowym przez władze gospodarcze w oderwaniu od tendencji rynkowych było możliwe w gospodarce centralnie planowanej, gdzie reglamentowano również dostęp do dewiz. Wtedy to dostosowywano arbitralnie kurs walutowy w taki sposób, by zapewnić opłacalność wywozu przeważającej większości eksporterów.</u>
<u xml:id="u-1.8" who="#JózefKaleta">Taka polityka przyniosła mierne efekty dla rozwoju eksportu, towarzyszyła jej stagnacja gospodarcza, nieefektywność i wysoka inflacja - zarówno cenowa, jak i w postaci niedoborów. Również w pierwszym okresie transformacji gospodarki - kiedy była ona w istotnym stopniu odizolowana od międzynarodowych przepływów kapitału i dopiero tworzyła własne rynki finansowe - na kształtowanie się kursu złotego z konieczności istotny wpływ miały decyzje administracyjne.</u>
<u xml:id="u-1.9" who="#JózefKaleta">W obecnej sytuacji funkcjonującego już rynkowego sposobu ustalania kursu złotego nawoływanie do arbitralnego ustalenia kursu dolara na poziomie promującym eksport - w sposób ignorujący wskazania rynku - jest niczym innym jak nawoływaniem do powrotu do metod działania z czasów gospodarki centralnie planowanej.</u>
<u xml:id="u-1.10" who="#JózefKaleta">Nie jest prawdą, że polityka kursu walutowego doprowadziła do olbrzymiego napływu do Polski zagranicznych kapitałów spekulacyjnych oraz, że to głównie z tego tytułu rosną należności zagraniczne netto. Jak wspomniałem, nie mamy w Polsce żadnych barier dla przepływów kapitału zagranicznego związanych z inwestycjami w polski rynek papierów skarbowych. Ma to swoje dobre i złe strony. Dla inwestorów zagranicznych było jasne, że sytuacja Polski, gdzie silnemu wzrostowi gospodarczemu i potrzebom importowym związanym z transformacją gospodarki towarzyszy nadwyżka obrotów bieżących bilansu płatniczego i gwałtowna akumulacja rezerw dewizowych, jest nietypowa, niemożliwa do utrzymania i świadczy o tym, że kurs złotego musi nieuchronnie się umocnić (dynamiczny wzrost rezerw dewizowych miał miejsce jeszcze przed aktywizacją napływu kapitału portfelowego do Polski). Skłaniało ich to do kupowania polskich papierów skarbowych w oczekiwaniu na aprecjację polskiej waluty, co dodatkowo powiększało rezerwy dewizowe.</u>
<u xml:id="u-1.11" who="#JózefKaleta">Chociaż skala netto tych zakupów w 1995 r. nie sięgnęła nawet 10% przyrostu rezerw dewizowych, to jednak dalsze osiąganie nadwyżek dewizowych w tych rozmiarach nieuchronnie doprowadziłoby do nasilenia napływu krótkoterminowego zagranicznego kapitału. Doświadczenia kryzysu walutowego w krajach zachodnioeuropejskich w latach 1992–1993 dobitnie pokazały, że próby sztucznego podtrzymywania kursu walutowego wbrew tak silnym tendencjom rynkowym - uzasadnionym kształtowaniem się wskaźników makroekonomicznych - skazane są na niepowodzenie i pociągają za sobą ogromne koszty ogólnoekonomiczne.</u>
<u xml:id="u-1.12" who="#JózefKaleta">Ponadto w warunkach braku administracyjnych lub podatkowych barier napływu krótkoterminowego kapitału zagranicznego bardzo istotny dla powstrzymywania napływu tego kapitału jest właśnie rynkowy sposób ustalania kursu i jego uelastycznienie, które z punktu widzenia tych podmiotów podnosi ryzyko dokonywania spekulacyjnych inwestycji. Zwłaszcza w warunkach dość płytkiego polskiego międzybankowego rynku dewizowego wszelkie istotniejsze ruchy kapitału zagranicznego, pociągające za sobą zakup dewiz (przy likwidowaniu inwestycji i dyskontowaniu zysków) lub ich sprzedaż (przy nabywaniu złotych celem dokonywania inwestycji) powodują zmiany kursu złotego w kierunku zmniejszania opłacalności tych inwestycji.</u>
<u xml:id="u-1.13" who="#JózefKaleta">Podobne do polskiego uelastycznienie mechanizmu kursowego wprowadzono również w Czechach (co warte podkreślenia, ze znacznym opóźnieniem w stosunku do Polski mimo bardzo podobnych, a nawet znacznie groźniej-szych uwarunkowań - ze względu na silniejszy napływ kapitału krótkoterminowego). Oficjalnie podanym powodem tych zmian była właśnie chęć zwiększenia ryzyka dla inwestycji krótkoterminowego kapitału.</u>
<u xml:id="u-1.14" who="#JózefKaleta">Po wprowadzeniu tego rozszerzonego przedziału wahań kursu nastąpił tam w krótkim czasie rzeczywiście dość istotny odpływ tego krótkoterminowego kapitału. Również obserwowany ostatnio w Polsce odpływ zagranicznego kapitału portfelowego z krajowego rynku papierów skarbowych - choć po części spowodowany niepewnością co do wyniku wyborów w Rosji - jest również efektem większych wahań kursu złotego na polskim rynku dewizowym powiększających ryzyko dokonywania tych krótkoterminowych inwestycji.</u>
<u xml:id="u-1.15" who="#JózefKaleta">Można zatem przypuszczać, że to właśnie sztywne i arbitralne ustalenie kursu złotego na ignorującym tendencje rynkowe poziomie stanowiłoby czynnik sprzyjający napływowi krótkoterminowego kapitału spekulacyjnego.</u>
<u xml:id="u-1.16" who="#JózefKaleta">Dlatego też decyzja z 16 maja 1995 r. o uelastycznieniu dotychczas stosowanego mechanizmu pełzającej dewaluacji poprzez wprowadzenie 14-procentowego pasma dopuszczalnych wahań kursu - podjęta jak wszystkie decyzje kursowe w 1995 i 1996 r. w porozumieniu z rządem - miała właśnie na celu umożliwienie ujawnienia się wpływu tendencji rynkowych na poziom kursu złotego.</u>
<u xml:id="u-1.17" who="#JózefKaleta">Aprecjacja złotego, która wskutek tego miała miejsce, była wyrazem działania obiektywnego rynkowego mechanizmu samoregulacji gospodarki w kierunku zrównoważenia rynku dewizowego znajdującego się w stanie silnej nierównowagi. Chcę wyraźnie stwierdzić, że iluzją jest przekonanie, że wybór opcji bierności polityki kursowej wobec problemu rosnących rezerw dewizowych nie doprowadziłby do pogorszenia sytuacji eksporterów. Różnica polega jedynie na tym, że nieuchronne przywracanie równowagi dewizowej poprzez realną aprecjację złotego dokonałoby się nie poprzez nominalną aprecjację waluty, ale przez wyższą inflację pociągającą za sobą dodatkowy wzrost kosztów produkcji.</u>
<u xml:id="u-1.18" who="#JózefKaleta">Rezerwy dewizowe - których wzrost stanowił w ubiegłym roku ponad 85% przyrostu podaży pieniądza - rosłyby jeszcze szybciej, a za nimi podaż pieniądza. Tymczasem to właśnie dzięki polityce kursowej realizowanej w ubiegłym roku można było w zauważalny sposób obniżyć inflację - a wraz z nią wzrost kosztów produkcji. Dokonano tego pomimo tak przecież niesprzyjających warunków.</u>
<u xml:id="u-1.19" who="#JózefKaleta">Nawiązując do podnoszonej również w tej rezolucji kwestii różnego rodzaju szacunków strat, jakie miały ponieść przedsiębiorstwa w wyniku kształtowania się kursu walutowego, chcę bardzo wyraźnie stwierdzić, że nie było i nie ma żadnych planów nakładających na Narodowy Bank Polski obowiązek zrealizowania jakiegoś konkretnego poziomu kursu walutowego. Z oczywistych przyczyn nigdzie na świecie - może poza krajami o ortodoksyjnej gospodarce centralnie planowanej - bank centralny nie ogłasza, jaki będzie poziom kursu na koniec roku. Odnosi się to tym bardziej do obecnej sytuacji Polski, ponieważ - jak już wspomniałem - obecnie w Polsce kurs złotego determinowany jest przez rynek, którego reakcji nie można, niestety, zaplanować.</u>
<u xml:id="u-1.20" who="#JózefKaleta">Ponadto na kurs dolara wpływa nie tylko sytuacja na krajowym rynku walutowym, ale również zmiany relacji tzw. kursów krzyżowych walut wchodzących w skład koszyka walutowego, szczególnie zaś zmiany kursu dolara USA w stosunku do niemieckiej marki. W końcu 1995 r. wartość dolara USA w markach niemieckich była prawie o 8% mniejsza niż rok wcześniej, co automatycznie oznaczało również dużo słabszą dewaluację złotego względem waluty amerykańskiej (1,3% koniec 1995/koniec 1994) niż w stosunku do waluty niemieckiej (10,2% koniec 1995/koniec 1994) lub np. szwajcarskiej (15,9% koniec 1995/koniec 1994).</u>
<u xml:id="u-1.21" who="#JózefKaleta">W roku 1996 widoczna jest odwrotna tendencja. Od początku roku do pierwszej dekady czerwca wartość dolara USA względem niemieckiej marki wzmocniła się o około 7%. Automatycznie oznaczało to również silniejszy spadek wartości złotego względem waluty amerykańskiej. W tym okresie wartość dolara w złotych zwiększyła się bowiem aż o około 10%, przy wzroście wartości marki w złotych o około 2,5%.</u>
<u xml:id="u-1.22" who="#JózefKaleta">Różnice w tempie deprecjacji złotego względem dolara i marki w poszczególnych latach ilustrują wagę wpływu wzajemnych relacji tych walut na poziom kursu złotego w stosunku do każdej z nich. Na kształtowanie się tych relacji Narodowy Bank Polski nie ma żadnego wpływu, tym bardziej więc nie może planować kursu złotego względem poszczególnych walut.</u>
<u xml:id="u-1.23" who="#JózefKaleta">W uzasadnieniu do ustawy budżetowej zamieszcza się nie plan zmian kursu złotego, lecz prognozę jego kształtowania się. Ta prognoza - podobnie jak w założeniach polityki pieniężnej - jest niezbędna dla przeliczenia niektórych pozycji na złote, ale w żadnym wypadku nie stanowi oficjalnej i wiążącej informacji dla podmiotów gospodarczych o kształtowaniu się kursu złotego w przyszłości.</u>
<u xml:id="u-1.24" who="#JózefKaleta">W uzasadnieniu „Założeń polityki pieniężnej na 1995 r.” przedłożonych Sejmowi Narodowy Bank Polski przedstawił między innymi następujące stanowisko w kwestii kursu walutowego (str. 40): „Jednocześnie w przypadku utrzymywania się korzystnych tendencji w zakresie wymiany z zagranicą oraz kontynuacji silnego wzrostu rezerw dewizowych - co świadczyłoby o trwałym przeszacowaniu kursu złotego względem kursu równowagi - należy dopuścić możliwość lekkiej realnej aprecjacji kursu złotego, zwłaszcza gdyby pozwoliło to uzyskać obniżenie stopy inflacji”.</u>
<u xml:id="u-1.25" who="#JózefKaleta">Opisując operacyjne zasady stosowania instrumentów polityki pieniężnej (str. 41–42) również wielokrotnie zapowiada się w tym dokumencie możliwość dostosowania kursowego w reakcji na możliwe zakłócenia przebiegu prognozowanych procesów gospodarczych. W 1995 r. bardzo szybko okazało się, który z dwóch zapisanych w sejmowej uchwale w sprawie założeń polityki pieniężnej na 1995 r. celów polityki kursowej - ograniczanie inflacji i osiągnięcie poziomu rezerw oficjalnych brutto w wysokości 6,2 mld USD - wymagał będzie jej aktywnego zaangażowania. Wobec dynamicznie rosnących rezerw dewizowych niezbędne było skupienie się na ograniczaniu zagrożeń inflacyjnych.</u>
<u xml:id="u-1.26" who="#JózefKaleta">Kurs walutowy jest bardzo ważnym parametrem reagującym na różnorakie i dynamicznie zmieniające się procesy gospodarcze. Dlatego też podmioty gospodarcze muszą dokonywać prognoz jego kształtowania się na własne ryzyko. Chcę powtórzyć, że podobnie jak to jest w innych gospodarkach rynkowych, polscy eksporterzy i importerzy muszą nauczyć się radzić sobie z ryzykiem kursowym i dostosowywać się do zmian kursu walutowego, jest to bowiem parametr, który podlega często trudno przewidywalnym zmianom.</u>
<u xml:id="u-1.27" who="#JózefKaleta">W Polsce są już dostępne instrumenty zabezpieczania się przed tego rodzaju ryzykiem kursowym, uczestnicy handlu międzynarodowego nie są więc bezbronni wobec tych zagrożeń. Problemem jest natomiast to, że nasi eksporterzy i importerzy przyzwyczaili się do sytuacji z poprzedniego systemu i pierwszego okresu reform, kiedy to kurs w znikomym stopniu kształtowany był przez siły rynkowe, co było jednak przejawem niedojrzałości ówczesnych rozwiązań, a nie stanem pożądanym. Świadomość zagadnień kursowych i ryzyka kursowego jest nadal dość niska.</u>
<u xml:id="u-1.28" who="#JózefKaleta">Chciałbym ponadto zauważyć, że prognozowana w uzasadnieniu do ustawy budżetowej stopa dewaluacji złotego względem poszczególnych walut była w przeszłości niejednokrotnie przekraczana. Nikt jednak nie domagał się od przedsiębiorstw zwrotu ponadplanowych zysków zrealizowanych z tego tytułu. Ten przykład pokazuje absurdalność podobnego rozumowania.</u>
<u xml:id="u-1.29" who="#JózefKaleta">Prowadzona w ostatnich latach polityka kursowa nie była antyeksportowa. Gdyby w istocie polityka kursowa w tym okresie powodowała straty przedsiębiorstw, oznaczałoby to, że powiększając w rekordowym nawet w skali światowej tempie wpływy z eksportu o 25% w roku 1994 i o 35% w roku 1995 eksporterzy, z trudnych do wytłumaczenia przyczyn, dążyli do powiększania swych strat. Zwolnienie tempa wzrostu wpływów z eksportu - po czterech miesiącach 1996 r. do 10% - jest zjawiskiem stosunkowo niedawnym i spowodowanym nie tyle wpływem polityki kursowej, co wyraźnym osłabieniem koniunktury na naszych najważniejszych rynkach zbytu - przede wszystkim w Niemczech, a także niekorzystnym kształtowaniem się cen naszego eksportu. Niższa dynamika liczonych w dolarach obrotów handlowych spowodowana jest również przeliczeniowymi skutkami aprecjacji tej waluty względem niemieckiej marki. Warto przy tym dostrzec, że notowana obecnie dynamika eksportu jest ciągle jeszcze znacznie wyższa od dynamiki PKB.</u>
<u xml:id="u-1.30" who="#JózefKaleta">Trzeba jednak zdawać sobie sprawę z kosztów polityki hamowania aprecjacji złotego prowadzonej w ostatnim okresie. Jest oczywiste, że tempo akumulowania rezerw dewizowych w 1995 r. - w tym rezerw w posiadaniu Narodowego Banku Polskiego, do czego przyczyniały się interwencyjne zakupy dewiz mające przeciwdziałać umacnianiu się złotego - rodziło poważne zagrożenia inflacyjne, zwiększało bowiem istotnie podaż pieniądza. Problem ten - będący paradoksalnie konsekwencją sukcesu gospodarczego - dotyczy nie tylko Polski, ale również krajów Ameryki Łacińskiej, Azji Południowo-Wschodniej, a z krajów naszego regionu - przede wszystkim Czech. Choć przyczyny wzrostu rezerw dewizowych mogą być różne, w żadnym przypadku trudnych dylematów, jakie niesie ze sobą to zjawisko, nie udaje się rozwiązywać bez konfliktu różnych celów polityki gospodarczej.</u>
<u xml:id="u-1.31" who="#JózefKaleta">Te konflikty bardzo wyraźnie zarysowują się również w Polsce i trzeba uczciwie powiedzieć, że bez istotnego zmniejszenia finansowania deficytu budżetowego realizowanie celów inflacyjnych rządu i jednoczesne realizowanie interesów eksporterów nie jest obecnie - w sytuacji dynamicznego przyrostu rezerw dewizowych - możliwe. Potwierdzają to doświadczenia wielu krajów. Jednak to nie Narodowy Bank Polski dokonuje samodzielnie wyboru priorytetów polityki gospodarczej. Określenie pożądanego wzrostu gospodarczego jest bowiem domeną rządu i parlamentu. Jeśli rząd i parlament uznają, iż ze względu na to trzeba wyznaczyć mniej ambitne cele inflacyjne na ten i następny rok, to trzeba to otwarcie powiedzieć społeczeństwu.</u>
<u xml:id="u-1.32" who="#JózefKaleta">Niech mi będzie wolno zwrócić uwagę na wzajemną sprzeczność postulatów kierowanych pod adresem Narodowego Banku Polskiego. W założeniach polityki pieniężnej na 1996 r. narzucono nam bardzo ambitny cel w zakresie podaży pieniądza. W czasie obrad sejmowej Komisji Polityki Gospodarczej, Budżetu i Finansów uczciwie wskazywaliśmy na możliwe konsekwencje, jakie ustalenie tak ambitnego celu może mieć dla eksportu i wzrostu gospodarczego.</u>
<u xml:id="u-1.33" who="#JózefKaleta">Informowaliśmy, że w obecnej sytuacji arsenał środków polityki gospodarczej, możliwych do wykorzystania dla osiągnięcia tego celu i jednocześnie neutralnych z punktu widzenia oddziaływania na eksport drastycznie się skurczył. Wprowadzone na przełomie 1995 i 1996 r. decyzje w zakresie zmian kursów walutowych - podjęte wspólnie z rządem - nie powinny być w tej sytuacji niespodzianką. Tymczasem obecnie, również na różnych forach parlamentu, wzywa się Narodowy Bank Polski do wytłumaczenia się ze skutków polityki kursowej dla eksportu, czy wręcz rozwoju gospodarczego. Powstaje pytanie, w jaki sposób Narodowy Bank Polski ma osiągnąć wyznaczone mu cele w zakresie podaży pieniądza, skoro atakuje się go za dopuszczenie do rynkowych zmian kursu zmierzających do równoważenia sytuacji na rynku dewizowym?</u>
<u xml:id="u-1.34" who="#JózefKaleta">Narodowy Bank Polski krytykowany jest przy tym za zmniejszający się zysk. Tymczasem to zmniejszenie się zysku wynika z kosztów przeprowadzania operacji otwartego rynku mających na celu przeciwdziałanie przekształcaniu się przyrostu rezerw dewizowych w większą podaż pieniądza. Im mniejszy przyrost rezerw, tym mniejsze koszty operacji otwartego rynku i większy zysk NBP. Blokowanie możliwości ograniczania przyrostu rezerw dewizowych oznacza nieuchronnie dalsze wyraźne zmniejszanie się zysku Narodowego Banku Polskiego.</u>
<u xml:id="u-1.35" who="#JózefKaleta">Przypomnijmy, że Narodowy Bank Polski wielokrotnie postulował podjęcie pozakursowych działań mogących przyczynić się do spowolnienia wzrostu rezerw, które jednak nie zostały w pełni podjęte, w tym przede wszystkim istotne zmniejszenie stawek celnych i rezygnację ze stosowania podatku importowego. Działania te nie pogarszałyby warunków działania eksporterów.</u>
<u xml:id="u-1.36" who="#JózefKaleta">Postulowaliśmy również wprowadzenie barier dla napływu krótkoterminowego kapitału zagranicznego. Idealnym rozwiązaniem byłoby zmniejszenie potrzeb finansowych sektora publicznego, co przyczyniłoby się do zmniejszenia ryzyka wystąpienia presji inflacyjnej wywołanej wzrostem rezerw dewizowych.</u>
<u xml:id="u-1.37" who="#JózefKaleta">Brak deficytu budżetowego w Czechach przyczynia się do uzyskiwania stosunkowo niskiej inflacji w tym kraju pomimo równie dynamicznego co w Polsce przyrostu rezerw dewizowych w 1995 r. Jak widać, nie ma niekontrowersyjnych sposobów przeciwdziałania inflacyjnym zagrożeniom wywołanym przez to - korzystne przecież z innych względów - zjawisko.</u>
<u xml:id="u-1.38" who="#JózefKaleta">Chciałbym również stwierdzić, że Narodowy Bank Polski nie podziela podnoszonej ostatnio wielokrotnie opinii o szkodliwości wzrostu importu i deficytu w handlu zagranicznym dla obecnej sytuacji polskiej gospodarki. Nie chodzi tu nawet o to, że powiększenie się oficjalnego deficytu handlowego jest równoznaczne z zauważalnym zmniejszeniem dynamiki akumulowania rezerw dewizowych i relatywnie mniejszym wzrostem podaży pieniądza.</u>
<u xml:id="u-1.39" who="#JózefKaleta">Wyniki gospodarcze Polski ostatnich lat podważają stwierdzenie, że wzrost importu niesie ze sobą spadek tempa produkcji, spadek dochodu narodowego i wzrost bezrobocia. Bardzo wysokiej dynamice importu w latach 1994–1996 towarzyszy bowiem spektakularna poprawa wszystkich tych wskaźników. Prognozy ekonomiczne dokonywane przez różne ośrodki badawcze wskazują jednocześnie, że spodziewane obniżenie dynamiki eksportu w 1996 r. nie zagrozi osiągnięciu zakładanego wzrostu gospodarczego.</u>
<u xml:id="u-1.40" who="#JózefKaleta">Jest rzeczą naturalną, potwierdzoną w praktyce, że kraj relatywnie słabiej rozwinięty, na niższym poziomie rozwoju technologicznego, chcący przyspieszyć swój średnio- i długookresowy wzrost gospodarczy doświadcza z reguły deficytu handlowego. Działo się tak również w przypadku przystąpienia do Unii Europejskiej krajów śródziemnomorskich. Przyspieszenie rozwoju gospodarczego poprzez wzrost inwestycji, przy stosunkowo niskim poziomie oszczędności krajowych wymaga albo ograniczenia spożycia, albo sfinansowania inwestycji poprzez napływ oszczędności zagranicznych. Takiej właśnie intensyfikacji importu kapitału doświadcza obecnie gospodarka Polski.</u>
<u xml:id="u-1.41" who="#JózefKaleta">Strukturalne zwiększenie podaży dewiz z tym związane wiąże się nieuchronnie z długotrwałym deficytem na rachunku obrotów bieżących. Napływ inwestycji zagranicznych pociąga przy tym zwiększony import urządzeń, materiałów i technologii, który służył będzie w przyszłości dynamizacji eksportu, wzrostu gospodarczego i powiększaniu zatrudnienia. Dane o strukturze wykorzystania importu za 1995 r. wskazują, że udział importu konsumpcyjnego zmniejszył się kosztem importu zaopatrzeniowego i inwestycyjnego. Nie można zatem twierdzić, że import i deficyt handlowy z definicji są szkodliwe dla gospodarki.</u>
<u xml:id="u-1.42" who="#JózefKaleta">Warto w tym miejscu zwrócić uwagę, że w 1995 r. nasza gospodarka po uwzględnieniu wpływów z handlu przygranicznego i innych nieklasyfikowanych transakcji bieżących doświadczała nie deficytu, lecz nadwyżki w obrotach handlowych i bieżących bilansu płatniczego. Jest to sytuacja zupełnie nietypowa dla kraju o podobnych do Polski wyzwaniach rozwojowych.</u>
<u xml:id="u-1.43" who="#JózefKaleta">Chciałbym powtórzyć, że zmniejszenie się tych nadwyżek jest przejawem naturalnego procesu samoregulacji gospodarki. Alternatywnym sposobem równoważenia sytuacji na rynku dewizowym byłoby przekształcenie niezbędnego dla rozwoju polskiej gospodarki importu kapitału w jego eksport, a do tego - jak rozumiem - żaden polityk gospodarczy nie chciałby doprowadzić. Praw ekonomicznych nie można zignorować.</u>
<u xml:id="u-1.44" who="#JózefKaleta">Deficyt handlowy, a raczej deficyt w obrotach bieżących bilansu płatniczego może być groźnym zjawiskiem, jeśli w dłuższym okresie nie może zostać sfinansowany napływem kapitału lub zmniejszeniem się rezerw dewizowych. W Polsce takie zagrożenie obecnie nie występuje.</u>
<u xml:id="u-1.45" who="#JózefKaleta">Kończąc, chciałbym wyrazić nadzieję, że wyjaśnienia i komentarze zawarte w niniejszej informacji pozwolą na pełniejsze zobrazowanie obecnych dylematów polityki kursowej.</u>
<u xml:id="u-1.46" who="#JózefKaleta">Tak więc znają już państwo stanowisko Narodowego Banku Polskiego wobec projektu rezolucji.</u>
<u xml:id="u-1.47" who="#JózefKaleta">Proponuję, aby rozpocząć od przedstawienia uzasadnienia wniosku przez pana posła Wojciecha Błasiaka, a następnie oddalibyśmy głos przedstawicielom rządu i banku centralnego. Na koniec - dyskusja.</u>
<u xml:id="u-1.48" who="#JózefKaleta">Czy państwo akceptują taki tryb prowadzenia posiedzenia Komisji?</u>
<u xml:id="u-1.49" who="#JózefKaleta">Jeśli tak, to bardzo proszę pana posła W. Błasiaka o przedstawienie projektu rezolucji, który brzmi:</u>
<u xml:id="u-1.50" who="#JózefKaleta">„Realizowana przez Narodowy Bank Polski i rząd polityka kursu walutowego, polegająca na stałej aprecjacji złotówki i deprecjacji dolara oraz innych walut obcych, prowadzi do narastającego deficytu w handlu zagranicznym. Grozi to całkowitym załamaniem bilansu handlowego, regresem eksportu i zablokowaniem wzrostu gospodarczego.</u>
<u xml:id="u-1.51" who="#JózefKaleta">Równolegle aprecjacja złotego przyspiesza napływ zagranicznych kapitałów o zasadniczo spekulacyjnym charakterze. Tworzy to niebezpieczną sytuację dla finansów publicznych kraju i wywołuje presję inflacyjną.</u>
<u xml:id="u-1.52" who="#JózefKaleta">W obliczu tych faktów Sejm wzywa Narodowy Bank Polski i rząd do zmiany polityki kursu walutowego, zaprzestanie dalszej sztucznej aprecjacji złotówki i doprowadzenia do ustalenia kursu dolara na poziomie promującym polski eksport i wzrost gospodarczy w kraju”.</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#WojciechBłasiak">Mam przyjemność, w imieniu wnioskodawców z parlamentarnego klubu BBWR-KPN uzasadnić projekt rezolucji skierowanej do kierownictwa Narodowego Banku Polskiego, pani prezes Hanny Gronkiewicz-Waltz i rządu, jako współodpowiedzialnego za politykę kursu walutowego.</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#WojciechBłasiak">Rezolucja wzywa Narodowy Bank Polski i rząd do zmiany polityki kursu walutowego, zaprzestania dalszej sztucznej aprecjacji złotówki i doprowadzenie do ustalenia kursu dolara na poziomie promującym polski eksport, promującym wzrost gospodarczy kraju.</u>
<u xml:id="u-2.2" who="#WojciechBłasiak">Ponieważ w Polsce do tej pory faktycznie nie ma rynku walutowego, jednego z trzech, obok rynku kapitałowego i rynku pieniężnego, filarów rynku finansowego państwa, więc kurs walut obcych w stosunku do złotówki nie był i nie jest, jak się czasem twierdzi, ustalany rynkowo. Jest to w istocie decyzja o charakterze polityczno-administracyjnym, dokonywana przez głównego monopolistę walutowego w Polsce, jakim jest Narodowy Bank Polski.</u>
<u xml:id="u-2.3" who="#WojciechBłasiak">Polityka kursu walutowego jest więc naszym zdaniem, decyzją podążania za tym, co robi rynek, a więc decyzją stricte polityczno-administracyjną.</u>
<u xml:id="u-2.4" who="#WojciechBłasiak">Jak to przyznał publicznie I zastępca prezesa Narodowego Banku Polskiego, pan Witold Koziński, decyzje kursowe są podejmowane arbitralnie, w formie swoistego przetargu głównych decydentów; nie wynikają, tak jak to można było sądzić z wypowiedzi pana W. Kozińskiego, z ekonomicznych symulacji czy optymalizacji.</u>
<u xml:id="u-2.5" who="#WojciechBłasiak">Kurs walut obcych w stosunku do złotówki, jak państwo wiecie, decyduje o konkurencyjności całej polskiej gospodarki, określa siłę polskiej produkcji w stosunku do konkurencji międzynarodowej. Kurs ten decyduje więc o tym, czy eksport w ogóle jest opłacalny, w jakim stopniu jest opłacalny oraz czy i na ile opłacalny jest import do Polski obcych produktów i usług.</u>
<u xml:id="u-2.6" who="#WojciechBłasiak">Każdy szanujący się kraj prowadzi taką politykę kursową, aby przynosiło mu to maksimum korzyści w skali całej gospodarki. Taki kurs musi więc uwzględniać nie tylko to, co można dzięki niemu wyeksportować i za ile, ale również ile będzie kosztował import zaopatrzeniowy dla własnej gospodarki. Nie jest to więc decyzja prosta i trzeba ją optymalizować. Zawsze też ostatecznym kryterium jest bilans handlowy oraz bilans płatniczy kraju.</u>
<u xml:id="u-2.7" who="#WojciechBłasiak">Polityka kursu walutowego prowadzona od 1990 r., naszym skromnym zdaniem jest, niestety, niezależnie od intencji tych, którzy ją prowadzą, instrumentem promowania w Polsce obcych interesów gospodarczych. Chodzi tu o interesy gospodarcze najbogatszych krajów świata, głównie krajów Unii Europejskiej.</u>
<u xml:id="u-2.8" who="#WojciechBłasiak">Przypomnę, że z dniem 1 stycznia 1990 r. ówczesny wicepremier i minister finansów Leszek Balcerowicz wprowadził tzw. sztywny kurs dolara, ustalając go na poziomie 9,5 tys. starych złotych. Mechanizm sztywnego kursu dolara utrzymywany był do maja 1991 r., kiedy to po raz pierwszy dokonano skokowej dewaluacji o 17% oraz wprowadzono tak zwany kurs pełzający, polegający na cotygodniowej obniżce wartości złotego w stosunku do dolara.</u>
<u xml:id="u-2.9" who="#WojciechBłasiak">Wszystko to działo się i dzieje nadal w sytuacji dużej inflacji oraz wysokich stóp procentowych wkładów złotówkowych w polskich bankach. I tak inflacja liczona w stosunku do 31 grudnia roku poprzedzającego liczyła, dla przypomnienia, w roku 1990 - 250%, w 1991 r. - 60,4%, w 1992 r. - 44,3%, w 1993 r. - 37,6%, w 1994 r. - 29,5% i w 1995 r. - 21,6%.</u>
<u xml:id="u-2.10" who="#WojciechBłasiak">Równocześnie w roku 1990 zliberalizowano przepisy dewizowe, wprowadzając tak zwaną wewnętrzną wymienialność złotówki.</u>
<u xml:id="u-2.11" who="#WojciechBłasiak">Sztywny kurs dolara wraz z wewnętrzną wymienialnością doprowadził do zjawiska, które św. pamięci Michał Felcman nazwał „zorganizowanym rabunkiem finansów publicznych”.</u>
<u xml:id="u-2.12" who="#WojciechBłasiak">Zorganizowane grupy rodzime, które wiedziały, że kurs dolara będzie sztywny, takie choćby jak Art-B i duet Bagsik - Gąsiorowski, wykorzystywały różnice w polskim oprocentowaniu złotówki, które wynosiło grubo powyżej inflacji, a stałym oprocentowaniem dolara.</u>
<u xml:id="u-2.13" who="#WojciechBłasiak">Polegało to, najprościej mówiąc, na tym, że zamieniano dolary, zwykle pożyczone w zagranicznych bankach, na złotówki i lokowano je w polskich bankach. I tak z 1 mld zł robiło się po roku 2,5 mld zł. Po wymianie ponownie na dolary było to 1 mln plus 100 tys. USD odsetek, które oddawano bankowi zagranicznemu, a 1 mln 400 tys. USD brano do kieszeni.</u>
<u xml:id="u-2.14" who="#WojciechBłasiak">Według autorów książki „Va bank i FOZZ” Mirosława Dakowskiego i Jerzego Przystawy w ciągu pierwszych lat 90-tych wytransferowano z systemu bankowego kraju i gospodarki co najmniej kilkanaście miliardów dolarów, jeśli nawet nie kilkadziesiąt. Sam duet Bagsik - Gąsiorowski w ciągu roku zaledwie zdobył w ten sposób ponad 420 mln dolarów.</u>
<u xml:id="u-2.15" who="#WojciechBłasiak">Dodajmy, że proceder ten trwał i trwa najprawdopodobniej nadal, aczkolwiek już nie na taką skalę, po wprowadzeniu pełzającego kursu dolara. Nie mamy na to dowodów, ale jest to nadal możliwe dzięki temu, że dewaluacja złotówki jest niższa niż poziom inflacji, co powoduje, że dolar nie zyskuje już tak jak przy stałym kursie i 250% inflacji, ale zyskuje stale i regularnie nadal. Umożliwia to korzystne zmiany dolara na złotówki i lokowanie ich w polskich bankach lub jeszcze lepiej w bonach skarbowych czy obligacjach skarbu państwa. Ten sam dolar czy marka ulokowane w zachodnich bankach czy zachodnich papierach wartościowych daje 3–6% rocznie, a ulokowany w Polsce 20–30%.</u>
<u xml:id="u-2.16" who="#WojciechBłasiak">Jest to oczywiście dyskretny drenaż finansowy kraju i „wypłukiwanie” go z dochodów wewnętrznych. Ściągany jest w ten sposób do Polski kapitał spekulacyjny, który drenuje gospodarkę, a jednocześnie odstraszany jest kapitał produkcyjny, który mógłby ją rozwijać.</u>
<u xml:id="u-2.17" who="#WojciechBłasiak">Od maja 1991 r. do 16 maja 1995 r. obowiązywała zasada kroczącego, pełzającego kursu dolara. 16 maja prezes Narodowego Banku Polskiego wprowadził nowe zasady ustalania kursu walutowego opierając się na uelastycznionym kursie dopuszczający przedział wahań w górę i w dół w wysokości plus minus 7% w stosunku do kursu centralnego dyktowanego przez Narodowy Bank Polski.</u>
<u xml:id="u-2.18" who="#WojciechBłasiak">Celem tej operacji była dodatkowa aprecjacja złotego, ale również uruchomienie przez banki dewizowe możliwości osiągania kolosalnych zysków na różnicach kursowych, a wyniki Banku Handlowego są tego potwierdzeniem. Te zyski spekulacyjne osiągane są oczywiście na podmiotach gospodarczych eksportujących i importujących. Muszą one bowiem kupować i sprzedawać dewizy do banków dewizowych. A w tym samym dniu można im dyktować cenę minus 7% przy zakupie dewiz i plus 7% przy odsprzedaży.</u>
<u xml:id="u-2.19" who="#WojciechBłasiak">Złagodzono to w kilka miesięcy później możliwością utrzymywania przez podmioty gospodarcze dewiz na rachunkach bankowych.</u>
<u xml:id="u-2.20" who="#WojciechBłasiak">Wprowadzenie nowych zasad ustalania kursu walutowego było przy tym nielegalne. Zgodnie bowiem z ustawą o Narodowym Banku Polskim, prezes Narodowego Banku Polskiego ma prawo ustalać tylko same kursy walut obcych. Art. 39 pkt 1 jednoznacznie natomiast stwierdza, że „Zasady ustalania kursu złotego w stosunku do walut obcych ustala Rada Ministrów na wniosek prezesa Narodowego Banku Polskiego uzgodniony z Ministrami Finansów i Współpracy Gospodarczej z Zagranicą”.</u>
<u xml:id="u-2.21" who="#WojciechBłasiak">Tym samym prezes Narodowego Banku Polskiego Hanna Gronkiewicz-Waltz złamała ustawę o Narodowym Banku Polskim, a były premier Józef Oleksy oraz wiceminister i minister finansów Grzegorz Kołodko na takie złamanie prawa przyzwolili. Za takie łamanie ustawy cała trójka na czele z Hanną Gronkiewicz-Waltz powinna być pociągnięta do odpowiedzialności przed Trybunałem Stanu.</u>
<u xml:id="u-2.22" who="#WojciechBłasiak">Polityka obniżania realnego kursu dolara w stosunku do złotówki, dzięki temu, że początkowo kurs ten był stały przy olbrzymiej inflacji, a później obniżano go, ale zawsze mniej niż wynosiła inflacja, trwała więc od stycznia 1990 r. Kurs dolara z 9,5 tys. zł w styczniu 1995 r. wzrósł do 26,5 tys. zł na początku 1996 r. Kurs dolara wzrósł więc w ciągu 6 lat o 280%, ale inflacja za ten okres wyniosła 444%. A to oznacza, że dolar stracił 164% wartości w stosunku do złotówki. O 164% zmniejszyła się więc realna konkurencyjność polskiej gospodarki w stosunku do zagranicy.</u>
<u xml:id="u-2.23" who="#WojciechBłasiak">Oczywiście, trzeba pamiętać, że kurs początkowy był wyraźnie zawyżony, ale i tak nie zmienia to faktu olbrzymiej, sztucznej przynajmniej od końca 1990 r. aprecjacji złotówki.</u>
<u xml:id="u-2.24" who="#WojciechBłasiak">Szczególnie duże nasilenie deprecjacji dolara i innych walut obcych oraz aprecjacja złotówki po zniesieniu sztywnego kursu dolara nastąpiło w okresie roku 1995 do kwietnia 1996 r. W ciągu 16 miesięcy - od stycznia 1995 r. do kwietnia bieżącego roku - realna aprecjacja złotego w stosunku do dolara wyniosła 18,2%, a w stosunku do marki niemieckiej 12,9%. Polityka ta ma być kontynuowana i jest broniona zarówno przez wicepremiera G. Kołodko, jak i przez prezes Hannę Gronkiewicz-Waltz.</u>
<u xml:id="u-2.25" who="#WojciechBłasiak">Skutki tej polityki są widoczne jak na dłoni w dramatycznie pogarszającym się bilansie handlu zagranicznego.</u>
<u xml:id="u-2.26" who="#WojciechBłasiak">Przypomnę, że w roku 1990 saldo w bilansie handlowym wyniosło plus 3 mld 189 mln USD, w roku 1991 - minus 619 mln USD, w roku 1992 - minus 2 mld 728 mln USD, w roku 1993 - minus 4 mld 591 mln USD, w roku 1994 - minus 4 mld 329 mln USD, w 1995 r. minus 6 mld 100 mln USD i w ciągu pierwszych trzech miesięcy 1996 roku minus 2 mld 87 mln USD według Głównego Urzędu Statystycznego.</u>
<u xml:id="u-2.27" who="#WojciechBłasiak">Na podstawie wyników I kwartału i przy założeniu dalszej postępującej aprecjacji złotego można sądzić, iż nie sprawdzą się nawet prognozy ekspertów Unii Europejskiej, którzy szacowali planowany deficyt handlu zagranicznego Polski na 7–9 mld USD. Można sądzić, że wyniesie on co najmniej 8 mld dolarów, a przy dalszej aprecjacji przekroczy 10 mld, ostrożnie licząc.</u>
<u xml:id="u-2.28" who="#WojciechBłasiak">Aby zrozumieć stanowisko premiera Grzegorza Kołodki i prezes Narodowego Banku Polskiego Hanny Gronkiewicz-Waltz oraz ocenić, czy jest to szaleństwo, czy też jest to metoda, trzeba najpierw posłuchać, co mówi przedstawiciel Międzynarodowego Funduszu Walutowego, gdyż to jego polityka jest de facto realizowana.</u>
<u xml:id="u-2.29" who="#WojciechBłasiak">Otóż Markus Rodlauer, przedstawiciel Międzynarodowego Funduszu Walutowego w Polsce, publicznie zachwala politykę dalszej deprecjacji dolara i dalszej aprecjacji złotego i twierdzi, że „polskie przedsiębiorstwa stać jeszcze dalej na wzrost wydajności, a co za tym idzie - dalszy wzrost konkurencyjności na rynkach zagranicznych”.</u>
<u xml:id="u-2.30" who="#WojciechBłasiak">Jeszcze dalej idzie Gerard Belanger, szef misji Międzynarodowego Funduszu Walutowego, która w maju zakończyła przegląd polskiej gospodarki. Jego zdaniem „nie powinien zaskakiwać fakt zwiększającego się deficytu w handlu zagranicznym. W sytuacji, gdy spowolniony został wzrost gospodarczy w Unii Europejskiej, wyhamowanie tempa wzrostu eksportu jest naturalne. W przypadku Polski korzystne jest to, że zmniejszającemu się popytowi zagranicznemu towarzyszy wzrost popytu na własnym rynku, co umożliwi przejęcie w dużej mierze kłopotów najważniejszych gospodarczych partnerów Polski i umożliwi wzrost przy jednoczesnym redukowaniu stopy inflacji”.</u>
<u xml:id="u-2.31" who="#WojciechBłasiak">Otóż to. To stwierdzenie jest istotą sensu prowadzenia tej polityki kursu walutowego. O to właśnie chodzi, aby poprzez odpowiednią politykę kursu walutowego Polska przejęła kłopoty najbogatszych krajów Unii Europejskiej. To oni mają do nas eksportować jak najwięcej, a my do nich jak najmniej. To oni mają do nas eksportować swoje bezrobocie, a nie my do nich. Co najmniej 1/3 polskiego bezrobocia jest wynikiem polityki kursu walutowego i zbytniej liberalizacji w handlu zagranicznym - twierdził prof. J. Kabaj jeszcze w 1993 r. Są to szacunki, ale wielce prawdopodobne.</u>
<u xml:id="u-2.32" who="#WojciechBłasiak">Jestem ekonomistą, a nie psychologiem. Nie interesują mnie motywy, dla których jest ona prowadzona. Wiem natomiast, że obiektywnie rzecz biorąc jest to promocja obcej produkcji, blokowanie własnego wzrostu i rozwoju gospodarczego.</u>
<u xml:id="u-2.33" who="#WojciechBłasiak">Jest to polityka, która uderza w płytki i słaby rynek krajowy, we własną produkcję, blokuje jej zbyt za granicą i w kraju oraz promuje obcy import oficjalnie.</u>
<u xml:id="u-2.34" who="#WojciechBłasiak">Polityka kursu walutowego, prowadzona wspólnie przez rząd i Narodowy Bank Polski zmierza do deprecjacji i osłabienia dolara i innych walut obcych oraz aprecjacji, sztucznego umacniania złotówki. Ten sztuczny i zawyżony kurs złotówki czyni polskie produkty coraz droższymi, a ich eksport coraz trudniejszym, zaś import coraz łatwiejszym i coraz tańszym. Efektem jest dramatyczny już obraz bilansu handlu zagranicznego.</u>
<u xml:id="u-2.35" who="#WojciechBłasiak">Ta polityka kursowa jest również ukrytym narzędziem dyskretnego transferu z Polski dochodu narodowego. Dzieje się to dlatego, że dzięki fikcyjnie niskiemu kursowi dolara, polska gospodarka dotuje dyskretnie zagranicznych producentów, w sposób ukryty dopłaca do ich produktów i usług, choć to niewidoczne w wykazie finansowym, lecz dopiero w bilansie handlowym państwa.</u>
<u xml:id="u-2.36" who="#WojciechBłasiak">Oficjalnie deklarowanym bezpośrednim powodem sztucznego osłabienia dolara jest w ostatnim okresie nadmierny przyrost rezerw dewizowych, co ma być źródłem inflacji ze względu na to, że Narodowy Bank Polski, skupując dewizy, tym samym wprowadza na rynek dodatkową ilość złotówek. Te rezerwy tymczasem tym szybciej rosną, im szybciej następuje aprecjacja złotówki. W styczniu 1995 r. rezerwy te wynosiły 11,9 mld dolarów, w czerwcu 17 mld dolarów, w grudniu już 20,4 mld dolarów, a w marcu tego roku 22,1 mld dolarów.</u>
<u xml:id="u-2.37" who="#WojciechBłasiak">W oficjalnym dokumencie Centralnego Urzędu Planowania - ocena sytuacji społeczno-gospodarczej w I kwartale 1996 r. wraz z elementami prognozy z maja, na str. 39 znalazło się bardzo znamienne ujęcie graficzne, nazywane również wykresem. Są tu podane rezerwy dewizowe i saldo handlu zagranicznego. Bardzo wyraźnie widać, że krzywe te się rozjeżdżają: narastające należności netto w systemie bankowym i spadające dość dramatycznie saldo płatnicze bieżących obrotów towarowych z zagranicą.</u>
<u xml:id="u-2.38" who="#WojciechBłasiak">Chcę zwrócić uwagę Komisjom, że zarówno Narodowy Bank Polski, jak również rząd, nie wiedzą faktycznie, skąd się ten napływ spoza wymiany handlowej bierze, albo wiedzą i ukrywają ten fakt.</u>
<u xml:id="u-2.39" who="#WojciechBłasiak">Może to być napływ krótkoterminowego kapitału spekulacyjnego lokowanego w bonach skarbowych i obligacjach ze względu na to, że polityka aprecjacji złotego przyciąga do Polski kapitał spekulacyjny uzyskujący duże dochody poprzez wypłukiwanie polskiej gospodarki. Mogły to być także wpływy z nie rejestrowanego handlu przygranicznego, który był wygodnym parawanem dla wyjaśnienia napływu dewiz, dopóki Główny Urząd Statystyczny nie zrobił badań, z których wynika, że z tegoż handlu saldo było dodatnie tylko na poziomie 3 mld dolarów w 1995 r. Można jednak mieć poważne obawy, że jednym z kluczowych źródeł napływu dewiz z nie rejestrowanych obrotów handlowych jest napływ do Polski tak zwanych „brudnych pieniędzy”.</u>
<u xml:id="u-2.40" who="#WojciechBłasiak">Chcę zwrócić uwagę Komisji, że Narodowy Bank Polski nigdy nie zainteresował się zjawiskiem prania „brudnych pieniędzy”. Mimo iż z kraju i z zagranicy napływały informacje, przynajmniej od trzech lat, że Polska jest w dużym stopniu pralnią dużych pieniędzy. Paradoksalnie więc właśnie aprecjacja złotówki jest nie skutkiem napływu dewiz o nieproduktywnym zastosowaniu, ale przyczyną napływu do Polski tak zwanych „brudnych pieniędzy”.</u>
<u xml:id="u-2.41" who="#WojciechBłasiak">W oficjalnym komunikacie Narodowego Banku Polskiego, jego rzecznik stwierdziła, że „Narodowy Bank Polski nie zajmuje się tą sprawą, ponieważ nie jest ono zdefiniowane prawnie. Nie ma definicji prawnej zjawiska prania brudnych pieniędzy”.</u>
<u xml:id="u-2.42" who="#WojciechBłasiak">Oficjalnie deklarowanym celem prowadzonej polityki kursu walutowego jest walka z inflacją, a dewaluacja dolara jest niezbędnym narzędziem tej walki, która jest głównym celem polskiej gospodarki. Naszym zdaniem, tak zwana „walka z inflacją” jest tylko faktycznym dorabianiem ideologii do tego, co naprawdę chcę się osiągnąć.</u>
<u xml:id="u-2.43" who="#WojciechBłasiak">Chcemy powtórzyć tu tezę, jaką głosimy od 1990 r., że z wyjątkiem inflacji tzw. korekcyjnej, w pierwszej połowie 1990 r. powstałej w wyniku uwolnienia cen państwowych w PRL, inflacja w Polsce już w następnym okresie miała i ma charakter zasadniczo kosztowy, wynikający ze wzrostu samych kosztów produkcji.</u>
<u xml:id="u-2.44" who="#WojciechBłasiak">Nie miała ona i nie ma, jak twierdzi Międzynarodowy Fundusz Walutowy i realizujące jego kolejne programy kolejne rządy i kolejni prezesi Narodowego Banku Polskiego, charakteru popytowego czy też monetarnego wynikającego z nadmiernej ilości pieniądza na rynku.</u>
<u xml:id="u-2.45" who="#WojciechBłasiak">Takiej nadmiernej ilości pieniądza na polskim rynku nie ma. Wprost przeciwnie, jest on przesadnie z niego osuszony, co blokuje rozwój gospodarczy, utrudnia kredytowanie i ogranicza wypłacalny popyt. Bezpośrednim dowodem na to są potężne zatory płatnicze między przedsiębiorstwami, które były i są nadal.</u>
<u xml:id="u-2.46" who="#WojciechBłasiak">Świadczy to o jednym. Otóż towar został wyprodukowany i nie ma pieniędzy na pokrycie tej produkcji. Tak więc inflacja w Polsce, co chciałbym podkreślić, ma charakter kosztowy, a więc wynikający ze wzrostu samych kosztów produkcji i usług.</u>
<u xml:id="u-2.47" who="#WojciechBłasiak">Teza ta jest głoszona również przez wielu polskich ekonomistów, by wspomnieć o oficjalnym stanowisku ekspertów Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego z grudnia 1991 r.</u>
<u xml:id="u-2.48" who="#WojciechBłasiak">Chcę również zwrócić uwagę Wysokich Komsji na fakt, że sytuacja, w jakiej się znajdujemy, powoli zaczyna przypominać sytuację w Meksyku sprzed krachu w grudniu 1994 r.</u>
<u xml:id="u-2.49" who="#WojciechBłasiak">To nie jest mój wymysł, ani nawet mojego klubu. Pragnę państwu zacytować zdanie, jakie wygłosił w wywiadzie dla Le Monde z kwietnia 1991 r. dyrektor generalny Międzynarodowego Funduszu Walutowego Michel Camdesus. Cytuję:</u>
<u xml:id="u-2.50" who="#WojciechBłasiak">„Fundusz Walutowy wydłużył czterokrotnie listę krajów zagrożonych kryzysem Meksykańskim”. Groźba łącznego wystąpienia kilku krytycznych czynników, podobnie jak w Meksyku, istnieje przynajmniej w 40 krajach świata. Potraktowanie kryzysu w XXI wieku jako kryzysów regionalnych jest absurdem. Na globalnym rynku każdy kryzys jest globalny i wymaga globalnej terapii”.</u>
<u xml:id="u-2.51" who="#WojciechBłasiak">Zacytuję jeszcze jeden fragment, aby mnie nie posądzono o wyłącznie moje spekulacje. „Wall Street Journal” z 25 grudnia 1995 r. komentował: „Siły, które zmusiły rząd Meksyku do gwałtownego zwrotu w polityce gospodarczej i zarzucenia zależności peso od dolara, występują w równym stopniu w Rosji, na Węgrzech i w Polsce, a także w Turcji, Malezji, jak również w Chinach i innych państwach rozwijających się w południowo-wschodniej Azji”.</u>
<u xml:id="u-2.52" who="#WojciechBłasiak">Kończąc - twierdziliśmy i twierdzimy - że taka polityka kursu walutowego jest, obiektywnie rzecz biorąc, instrumentem promocji obcych interesów gospodarczych, głównie najbogatszych krajów świata. Jest to polityka, która uderza we własny rynek, blokuje nasz własny wzrost i rozwój gospodarczy, dusi polską gospodarkę.</u>
<u xml:id="u-2.53" who="#WojciechBłasiak">Aby odnieść się do dokumentów, które dostałem na 5 minut przed rozpoczęciem tego posiedzenia, mam na myśli „Stanowisko Narodowego Banku Polskiego” - rozumiem, że to jest nowa taktyka, że ustosunkowuję się do argumentacji dopiero na 5 minut przed posiedzeniem, bo Narodowy Bank Polski miał wystarczająco dużo czasu, aby przesłać ten dokument co najmniej tydzień wcześniej.</u>
<u xml:id="u-2.54" who="#WojciechBłasiak">Przejrzałem to i trudno mi się ustosunkować tylko po przejrzeniu tego dokumentu, pozwolę sobie zacytować oficjalne opracowanie - ekspertyzę Komitetu Badań Naukowych, Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego z udziałem takich osób jak prof. Fedorowicz, prof. Kabaj, prof. Płowiec, Karpiński, Jawor, Misiak, Brzeski, Nasiłowski, Lipiński itd., itd. - fragment dotyczący istoty całej argumentacji przedstawianej zawsze przez Narodowy Bank Polski, a także kolejnych ministrów finansów, bo to się nigdy nie zmieniło.</u>
<u xml:id="u-2.55" who="#WojciechBłasiak">„Istotne błędy wynikały z zastosowania doktryny monetarystycznej bez należytego uwzględnienia realiów gospodarki polskiej. Polityka pieniężna, w znacznej mierze, przyczyniła się do pogłębienia recesji, a w rezultacie, zubożenia konsumentów i załamania finansów państwa, przy nieosiąganiu zamierzonego wyhamowania inflacji. Wynikało to z jej oparcia na dążeniu do dławienia inflacji, której, zgodnie z doktryną monetarystyczną, fałszywie przyznano charakter wyłącznie popytowy, to znaczy wynikający z nadmiernej podaży pieniądza.</u>
<u xml:id="u-2.56" who="#WojciechBłasiak">W rezultacie kształtowania kursów walutowych podaży pieniądza i stopy procentowej, opartych na błędnych przesłankach, których uporczywie trzymano się bez względu na negatywny przebieg zjawisk gospodarczych daleki od teoretycznych przewidywań.</u>
<u xml:id="u-2.57" who="#WojciechBłasiak">Hamowanie podaży pieniądza w celu zdławienia inflacji nie mogło jednak spełnić tego zadania, co wynika z faktu, że wzrost cen, jaki trwał w latach 1990 i 1991 od zakończenia wielkiego skoku cen, czyli od dokonania tzw. inflacji korekcyjnej, ma charakter kosztowy, a nie popytowy.</u>
<u xml:id="u-2.58" who="#WojciechBłasiak">Kosztowy charakter inflacji wynikał z kumulacji szeregu elementów poważnego wzrostu kosztów, a w szczególności wzrosły koszty amortyzacji...” itd. Tu są wymieniane po kolei te koszty, ale myślę, że nie będę tego cytował.</u>
<u xml:id="u-2.59" who="#WojciechBłasiak">Pozostaje jeszcze końcówka:</u>
<u xml:id="u-2.60" who="#WojciechBłasiak">"Rezultatem tej polityki było pogorszenie się sytuacji finansowej wielu przedsiębiorstw i olbrzymi wzrost zatorów płatniczych.</u>
<u xml:id="u-2.61" who="#WojciechBłasiak">W polityce kursowej, w momencie wprowadzania zewnętrznej wymienialności złotego, z nadmiaru ostrożności czy też z braku innej podstawy kalkulacji, ustalono urzędowy kurs złotego do dolara na podstawie kursu w kantorach wymiany walut. Oznaczało to blisko trzykrotną dewaluację złotego w porównaniu z kursem urzędowym w grudniu 1989 r.</u>
<u xml:id="u-2.62" who="#WojciechBłasiak">Nowy kurs urzędowy był dla złotego silnie podwartościowy. Spowodowało to wysoki wzrost dochodów eksporterów tak w bieżących transakcjach jak i z obliczenia sald na rachunkach dewizowych. Skutków tego nie przewidziano i nie podjęto żadnych działań, aby chociaż część tych dochodów przenieść do budżetu państwa.</u>
<u xml:id="u-2.63" who="#WojciechBłasiak">Wobec trwającej inflacji, podwartościowość złotego zanikła już w drugiej połowie 1990 r. Mimo to, sztywny kurs walutowy był utrzymywany aż do 19 maja 1991 r., kiedy dokonano jednorazowej dewaluacji”.</u>
<u xml:id="u-2.64" who="#WojciechBłasiak">Cała ta argumentacja potwierdza, iż teza o tym, że polityka kursowa podobnie jak i polityka pieniężno-kredytowa Narodowego Banku Polskiego, która ma zwalczać inflację, jest co najmniej jednostronnym spojrzeniem, delikatnie mówiąc, na sprawę.</u>
<u xml:id="u-2.65" who="#WojciechBłasiak">Natomiast w stosunku do tego dokumentu, który nam dostarczono, a mam tu na myśli stanowisko Narodowego Banku Polskiego, mam prośbę do prezydium Komisji, aby prezydium poprosiło o ekspertyzę Polskie Towarzystwo Ekonomiczne, abyśmy nie byli zdani wyłącznie na stanowisko albo Narodowego Banku Polskiego, albo ekspertów sejmowych. Po prostu dla równowagi sił poproszę o oficjalne zlecenie ekspertyzy Polskiemu Towarzystwu Ekonomicznemu dotyczącą materiału Narodowego Banku Polskiego.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#JózefKaleta">Dziękuję. Chciałbym teraz poprosić, aby w imieniu rządu wypowiedział się dyrektor Krzysztof Mazur z Ministerstwa Finansów. Następnie udzielę głosu panu Krzysztofowi Barburskiemu.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#KrzysztofMazur">Panie przewodniczący, mogę zabrać głos jedynie w imieniu Ministerstwa Finansów. Nie jestem upoważniony do wypowiadania się w imieniu rządu. Bardzo przepraszam, że nikt z wiceministrów nie mógł przybyć na to posiedzenie, ale właśnie teraz trwają obrady Rady Ministrów.</u>
<u xml:id="u-4.1" who="#KrzysztofMazur">Wydaje mi się, że dyskutując nad tą rezolucją trzeba spojrzeć na politykę kursową w dwóch przekrojach czasowych. Możemy patrzeć, co się wydarzyło w przeszłości i analizować, co było dobre i co było złe, ale możemy także patrzeć na to, co jest obecnie i co się może zdarzyć w najbliższym czasie.</u>
<u xml:id="u-4.2" who="#KrzysztofMazur">Jeżeli będziemy analizowali najbliższą przeszłość, czyli rok 1995, to nie ulega wątpliwości, że to, co miało miejsce w roku 1995, a więc realna aprecjacja złotego, była dużym wyzwaniem dla przedsiębiorstw, gdyż swoboda dostosowania się przedsiębiorstw do realnej aprecjacji złotego w tak krótkim czasie jest bardzo trudna, szczególnie dla przedsiębiorstw, które mają długie cykle produkcji czy długie kontrakty.</u>
<u xml:id="u-4.3" who="#KrzysztofMazur">Wydaje mi się, że w 1995 r. były trzy główne czynniki, które powodowały wzrost rezerw i wywierały presję na aprecjację złotego.</u>
<u xml:id="u-4.4" who="#KrzysztofMazur">Pierwszy to dodatnie saldo nie sklasyfikowanych obrotów bieżących, które ma swoje źródło w nadwyżce handlu przygranicznego. Drugi czynnik, to wzrost bezpośrednich inwestycji zagranicznych, a trzeci - dodatnie saldo inwestycji portfelowych.</u>
<u xml:id="u-4.5" who="#KrzysztofMazur">Pierwszy czynnik, dodatnie saldo obrotów nie sklasyfikowanych handlu przygranicznego wraz z turystyką świadczą o tym, że złoty mógłby ulec jeszcze większej aprecjacji, a ta aktywność gospodarcza i tak by nie zanikła.</u>
<u xml:id="u-4.6" who="#KrzysztofMazur">Nasza gospodarka poszukując kursu równowagi ma ten kłopot, że ma do czynienia z dwoma sektorami gospodarki. Jeden sektor to są tradycyjnie: eksporterzy, którzy mają swoje koszty, swoje struktury produkcyjne i dla nich każda aprecjacja realna złotego jest dużym wysiłkiem dostosowawczym. Z drugiej strony pojawiają się nowe działalności gospodarcze. Często są to działalności gospodarcze w mikroskali, bo tak chyba trzeba sklasyfikować działalność gospodarczą na targowiskach przygranicznych. Dla tych nowo powstałych działalności, dla nowo powstałych przedsiębiorstw, które wprowadzają nowe produkty, możliwa jest dalsza aprecjacja złotego i są w stanie utrzymać swoją efektywność.</u>
<u xml:id="u-4.7" who="#KrzysztofMazur">Drugi czynnik, wzrost inwestycji zagranicznych, należy oceniać bardzo pozytywnie. Do-datnie saldo z tego tytułu jest „ceną” za postępującą stabilizację makroekonomiczną, za wzrost gospodarczy, za stopniowe ograniczanie inflacji.</u>
<u xml:id="u-4.8" who="#KrzysztofMazur">Trzeci czynnik, najbardziej kontrowersyjny, jest to dodatnie saldo inwestycji portfelowych. W ubiegłym roku przekroczyło ono 1 mld dolarów. W tym obszarze było najwięcej kontrowersji pomiędzy Narodowym Bankiem Polskim a Ministerstwem Finansów. Patrząc w przeszłość, to, co w polityce kursowej można było ocenić jako nie tyle błąd, co czasami niewłaściwą kolejność wprowadzania zmian mechanizmów kursowych czy tempa dewaluacji, a następnie stóp procentowych.</u>
<u xml:id="u-4.9" who="#KrzysztofMazur">Zarówno w maju, jak i w grudniu i styczniu, najpierw dokonano aprecjacji złotego lub zmiany pełzającego tempa dewaluacji, a dopiero z opóźnieniem dwóch - trzech tygodni, dokonywano zmian stóp procentowych. W tych momentach bowiem występował największy napływ kapitału krótkoterminowego. Inwestorzy mieli świadomość, że po zmianie mechanizmu kursowego czy po zmniejszeniu tempa dewaluacji kursu centralnego, co miało miejsce w grudniu, myślę o przesunięciu w pasmach, muszą nastąpić zmiany stóp procentowych i to stwarzało przestrzeń do spekulacji.</u>
<u xml:id="u-4.10" who="#KrzysztofMazur">Minister finansów często podkreślał, że występuje w Polsce niekorzystne odchylenie od parytetu stóp procentowych. To znaczy, krajowe stopy procentowe są zbyt wysokie w porównaniu ze stopami procentowymi, które występują na rynkach międzynarodowych, uwzględniając korektę z tytułu pełzającej dewaluacji złotego. Czasami, jak to miało miejsce w maju i w grudniu, ze skokowej aprecjacji złotego.</u>
<u xml:id="u-4.11" who="#KrzysztofMazur">To odchylenie powoduje napływ inwestycji portfelowych. Na razie skala tego zjawiska nie jest duża, ale ten marginalny wynik wywiera presję na aprecjację.</u>
<u xml:id="u-4.12" who="#KrzysztofMazur">Jeżeli przeanalizujemy sytuację w roku bieżącym, to mamy do czynienia z następującymi czynnikami. Tempo dewaluacji złotego w stosunku do jednostki koszyka walut wynosi około 1% miesięcznie. To daje nam tempo dewaluacji kursu centralnego i dopuszczalnego pasma wahań w granicach 12,7% w skali roku.</u>
<u xml:id="u-4.13" who="#KrzysztofMazur">Dla porównania, inflacja dla produkcji sprzedanej przemysłu wynosi na przestrzeni ostatnich 12 miesięcy nieznacznie powyżej 14% i na koniec roku prognozowana jest w wysokości 15%, czyli biorąc pod uwagę inflację u naszych głównych partnerów, można stwierdzić, że tempo dewaluacji zapewnia, że kurs centralny złotego realny złotego, zachowa swoją wartość, to znaczy będzie stabilny.</u>
<u xml:id="u-4.14" who="#KrzysztofMazur">Oczywiście mamy do czynienia z odchyleniami w ramach dopuszczalnego pasma wahań i tutaj jest decydująca rola banku centralnego, aby te odchylenia tłumić. Do tej pory - mam na myśli rok 1995 i początek tego roku - Narodowy Bank Polski był ciągle zmuszany przeciwdziałać nadmiernej aprecjacji złotego. Był więc zmuszony skupywać waluty w operacjach zamknięcia i dokonywać pewnych interwencji na rynku walutowym.</u>
<u xml:id="u-4.15" who="#KrzysztofMazur">W ostatnim miesiącu mamy chyba do czynienia ze zmianą tendencji, gdyż Narodowy Bank Polski nie interweniuje na rynku walutowym. Zdarzają się już momenty, kiedy kurs rynkowy odchyla się w kierunku dewaluacji. Mamy więc do czynienia z mniejszą presją na aprecjację. Jeżeli ta tendencja się utrzyma do końca roku, to w skali roku 1996 kurs złotego w stosunku do koszyka walut w ujęciu realnym powinien być stabilny.</u>
<u xml:id="u-4.16" who="#KrzysztofMazur">To, co niekorzystnie działa na naszą sytuację, to jest zwolnienie wzrostu głównych naszych partnerów handlowych, co jest widoczne w spadku naszego eksportu, ponieważ oddziałuje głównie na naszych eksporterów.</u>
<u xml:id="u-4.17" who="#KrzysztofMazur">Propozycje w chwili obecnej dotyczące przeciwdziałania aprecjacji złotego są dwie. Można postulować do banku centralnego, aby zwiększył na szeroką skalę skupowanie walut obcych z rynku i na siłę wypchnął złotego w kierunku dewaluacji. Teoretycznie jest to możliwe. Tylko koszt tej operacji, z punktu widzenia banku centralnego, będzie dwojaki. Jeżeli bank centralny nie zdecyduje się na sterylizację skupionych walut obcych i wyemituje dodatkowo pieniądz rezerwowy, to będzie to stwarzało idealne środowisko dla inflacji z tytułu nadwyżkowej podaży pieniądza. Będzie to też niezgodne z uchwałą Sejmu do-tyczącą założeń polityki pieniężnej, która określa, w jakich granicach powinien wynieść przyrost pieniądza rezerwowego banku centralnego i pieniądza ogółem.</u>
<u xml:id="u-4.18" who="#KrzysztofMazur">Jeżeli tak wygenerowana podaż pieniądza stworzyłaby w krótkim czasie warunki dla wzrostu cen, pomimo wypchnięcia złotego w kierunku dewaluacji, wzrost cen krajowych spowoduje, że z punktu realnego kursu walutowego, będziemy mieli do czynienia z aprecjacją.</u>
<u xml:id="u-4.19" who="#KrzysztofMazur">Drugą alternatywą jest przeciwdziałać tym składnikom przyrostu rezerw, które z punktu widzenia bieżącej sytuacji gospodarczej nie są potrzebne. Mam na myśli przyrost czy utrzymywanie się wysokiego stanu inwestycji portfelowych. I tu, postulowane od dłuższego czasu kroki do podjęcia przez bank centralny i Ministerstwo Finansów, jest stopniowe obniżanie stóp procentowych, w ślad za spadającą inflacją.</u>
<u xml:id="u-4.20" who="#KrzysztofMazur">Biorąc pod uwagę oczekiwaną inflację, postulowany jest drugi krok, aby zniechęcić inwestorów portfelowych i utrzymać obecne tempo dewaluacji kursu centralnego. Trzecie pociągnięcie, aby przeciwdziałać spadkowi oprocentowania depozytów, co mogłoby spowodować poważne perturbacje na rynku pieniężnym, należy stopniowo, w ślad za zmniejszeniem stóp procentowych, obniżać stopy rezerw obowiązkowych, co pozwoli bankom w większym stopniu obniżyć oprocentowanie kredytów niż oprocentowanie depozytów, a czasami nawet utrzymać oprocentowanie depozytów na nie zmienionym poziomie.</u>
<u xml:id="u-4.21" who="#KrzysztofMazur">Natomiast musimy mieć świadomość, że ta operacja zmniejszania stóp rezerw obowiązkowych pociągnie za sobą konieczność zwiększania interwencji Narodowego Banku Polskiego na rynku pieniężnym, gdyż po zmniejszeniu stóp procentowych w ramach operacji otwartego rynku, trzeba zneutralizować wygenerowane w ten sposób pieniądze, co podraża koszty funkcjonowania banku. Ale ta sekwencja, którą przedstawiłem w chwili obecnej, powinna przynieść pozytywne rezultaty.</u>
<u xml:id="u-4.22" who="#KrzysztofMazur">W maju bank centralny obniżył stopy na rynku międzybankowym. Od 1 lipca będzie też obniżona stopa rezerw obowiązkowych od wkładów a vista.</u>
<u xml:id="u-4.23" who="#KrzysztofMazur">Ministerstwo Finansów, ze swej strony, wspierając w miarę możliwości politykę pieniężną, stara się do minimum ograniczyć emisję euroobligacji, aby nie generować dodatkowego przyrostu rezerw. W tym roku będzie tylko jedna emisja i w minimalnej wielkości.</u>
<u xml:id="u-4.24" who="#KrzysztofMazur">Ministerstwo Finansów również w całym roku 1996 stara się nie korzystać z finansowania deficytu budżetu państwa w banku centralnym. Taka operacja miała miejsce tylko raz z powodu długiego weekendu majowego. To była główna przyczyna.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#WaldemarMichna">Czy mógłby pan to podsumować? O ile dobrze zrozumiałem, to pan dyrektor twierdzi, że w zasadzie wszystko jest w porządku i nie trzeba nic dodatkowo robić, aby zabezpieczyć się przed napływem kapitału spekulacyjnego, czy też z punktu widzenia zagrożeń eksportu itd.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#KrzysztofMazur">Jeżeli pan prosi o konkluzję, to w obecnej sytuacji najłatwiej jest przeciwdziałać inwestycjom portfelowym. Można to zrobić poprzez obniżkę stóp procentowych. Przedstawiłem państwu możliwe do podjęcia kroki, które będą przeciwdziałały obniżeniu oprocentowania depozytów. Jest to możliwe tylko poprzez obniżenie stopy rezerw obowiązkowych z całą świadomością, że będzie to wymagało zwiększenia interwencji banku centralnego na rynku pieniężnym.</u>
<u xml:id="u-6.1" who="#KrzysztofMazur">Natomiast jeżeli popatrzymy na obecne tempo dewaluacji kursu centralnego, które w skali roku wynosi 12,7% i porównamy to ze wzrostem cen produkcji przemysłowej, który w ciągu 12 miesięcy nieznacznie przekroczył 14%, to okaże się, że obecne tempo dewaluacji kursu centralnego zapewnia, że realny kurs waluty, o ile nie zmieniałby swego położenia wewnątrz pasma wahań, realnie będzie zbliżony do stabilnego. Głównym zadaniem jest, aby nie dopuścić do przesuwania się kursu w ramach dopuszczalnego pasma wahań do aprecjacji. Nie jest natomiast wskazane przeciwdziałać napływowi dewiz. Byłoby to błędem gospodarczym.</u>
<u xml:id="u-6.2" who="#KrzysztofMazur">Saldo handlowe jest ujemne i częściowo jest bilansowane przez handel przygraniczny. Jeżeli zbadamy pierwsze miesiące tego roku, to okaże się, że tylko częściowo saldo handlowe jest bilansowane przez handel przygraniczny. Nie jest to więc już sytuacja sprzed dwóch lat, kiedy ten handel przygraniczny miał nadwyżkę przekraczającą znacznie deficyt handlowy, czy nawet sytuacja z 1995 r. Tak więc w dziedzinie generowania rezerw mamy do czynienia z równowagą.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#KrzysztofBarburski">W materiale, który Narodowy Bank Polski opracował na dzisiejsze spotkanie, staraliśmy się - w naszym prze-konaniu - w sposób wyczerpujący przedstawić dylematy polityki kursowej. Oznacza to, że w polityce kursowej, jak w wielu innych działaniach i decyzjach gospodarczych, nie ma jednoznacznych ani też prostych rozwiązań.</u>
<u xml:id="u-7.1" who="#KrzysztofBarburski">Mówimy tutaj o eksporterach, a więc wydaje mi się, że podchodzimy do sprawy nieco wybiórczo. Staramy się postawić sprawę w ten sposób: polityka kursowa szkodzi eksporterom. Z drugiej strony jednak nie mówimy, że ta sama polityka kursowa przyczynia się do potanienia importu. A to przecież są dwie sprawy tego samego problemu.</u>
<u xml:id="u-7.2" who="#KrzysztofBarburski">Jeżeli mówimy, że stopy procentowe są wysokie i że powinny być one obniżone, to u podłoża tego typu rozumowania leży interes kredytobiorców. Zapominamy tym samym o depozytariuszach, którzy nie oddadzą pieniędzy do banku, jeżeli stopa procentowa oferowana przez system bankowy nie zabezpieczy realnej wartości depozytu.</u>
<u xml:id="u-7.3" who="#KrzysztofBarburski">W ten sposób zmierzam do ukazania, że tak jak polityka kursowa, ta samo polityka pieniężna stanowią cały zwarty kompleks zagadnień. Padły tutaj stwierdzenia, że kurs walutowy jest ustalany poprzez decydentów. Otóż tak nie jest. Mogę zapewnić z całym przekonaniem Komisje, że w Polsce mamy typowy kurs rynkowy. A to oznacza, że ten kurs walutowy, który obowiązuje na międzynarodowym rynku walutowym, w Polsce jest ukształtowany w wyniku gry: podaży walut i popytu na te waluty.</u>
<u xml:id="u-7.4" who="#KrzysztofBarburski">Idąc dalej tym tokiem rozumowania, jeżeli czegoś jest dużo, to ta rzecz musi być tania. Jeżeli dzisiaj mamy dużo truskawek, to truskawki są tanie. Jeżeli mamy dużo walut wymienialnych, waluty muszą być tanie. Na to nie ma reguły.</u>
<u xml:id="u-7.5" who="#KrzysztofBarburski">Nasuwa się tutaj bardziej ogólna refleksja. Wprowadzając w roku 1990 poważną reformę systemu gospodarczego, przechodząc do gospodarki rynkowej, my z jednej strony wołamy, że wszyscy jesteśmy za rynkiem. Ale w pewnym momencie, gdy ten rynek zaczyna działać, okazuje się, że w tym momencie zaczynamy się bać tej operacji. Staramy się więc wtedy wyeliminować prawidła rynkowe.</u>
<u xml:id="u-7.6" who="#KrzysztofBarburski">W Narodowym Banku Polskim, w porozumieniu z rządem, my również boimy się tych surowych reguł rynkowych. I dlatego podejmujemy interwencję. Gdyby nie interwencja, to stopień aprecjacji złotego byłby znacznie wyższy. Po prostu staramy się wesprzeć na rynku polskim dolara i markę, a przez to osłabić tempo aprecjacji waluty narodowej.</u>
<u xml:id="u-7.7" who="#KrzysztofBarburski">Nie trzeba przekonywać Komisje, że Narodowy Bank Polski nie jest przeciwnikiem wzrostu eksportu. Nie, my jesteśmy za wzrostem eksportu. Wyniki gospodarcze z roku 1994 i 1995, dynamika wzrostu eksportu w latach poprzednich, jak również w roku bieżącym wskazują, że eksport rośnie w tempach bardzo wysokich. Znacznie wyższych niż przyrost produktu krajowego.</u>
<u xml:id="u-7.8" who="#KrzysztofBarburski">Inna sprawa, że import wzrósł jeszcze szybciej. Ale to jest konieczność transformacji gospodarczej. W imporcie zaczynają dominować artykuły zaopatrzeniowe i uważam, że jest to zjawisko ze wszech miar pożyteczne.</u>
<u xml:id="u-7.9" who="#KrzysztofBarburski">Padły też stwierdzenia, że deficyt w bilansie handlowym jest czymś negatywnym. Wcale nie. Negatywną rzeczą natomiast jest w ekonomii wszelka nierównowaga. Gdyby w bilansie handlowym były same nadwyżki, też nie mógłbym powiedzieć, że to jest dobrze. Bo nie jest to dobrze. Musimy mieć per saldo nadwyżkę w bilansie handlowym i mamy. Jeżeli bowiem do eksportu, do rejestrowanego handlu zagranicznego dodamy handel zagraniczny nie rejestrowany, to wychodzi nam dodatnie saldo obrotu towarowego.</u>
<u xml:id="u-7.10" who="#KrzysztofBarburski">Natomiast nadwyżka w handlu zagranicznym jest nam potrzebna, ponieważ mamy do spłacenia zadłużenie zagraniczne. Jeżeli jednak w dalszym ciągu, w dalszym etapie, czy w tym roku, czy w następnym, ta ujemna tendencja w niezrównoważeniu importu i eksportu będzie się utrzymywała, to również nie jest to jeszcze nic złego. Mamy przecież 22 mld USD rezerw. Odejmując pulę przeznaczoną na spłatę zadłużenia zagranicznego, pozostałe pieniądze są właśnie na dopłatę do eksportu. Do sfinansowania tej nierównowagi.</u>
<u xml:id="u-7.11" who="#KrzysztofBarburski">Dodatkowo ważnym argumentem jest napływ kapitału. Wiemy, że w tym roku poważne kwoty wpłynęły chociażby z tytułu prywatyzacji majątku narodowego.</u>
<u xml:id="u-7.12" who="#KrzysztofBarburski">Inwestycje zagraniczne to napływ kapitału, chociażby krótkoterminowego. Jak wynika z naszych badań i analiz, udział dopływu kapitału długoterminowego spekulacyjnego stanowi tylko 8–10% przyrostu masy pieniądza z tytułu wzrostu rezerw. W sumie więc był to przyrost znikomy.</u>
<u xml:id="u-7.13" who="#KrzysztofBarburski">Obecnie obserwujemy zjawisko wycofywania się tego krótkoterminowego kapitału. Trzeba powiedzieć zresztą, że my od początku byliśmy nieco przeciwni otworzeniu tego pola działania dla inwestorów zagranicznych, a inaczej mówiąc dla spekulantów. I z takim też wnioskiem wystąpiliśmy do ministra finansów, aby mechanicznie wyłączyć zagranicznego inwestora z prawa zakupu rządowych papierów wartościowych.</u>
<u xml:id="u-7.14" who="#KrzysztofBarburski">Nie jest to rozwiązanie nowe. Tego typu działania były podjęte w wielu krajach, które dochodziły do wymienialności swojej waluty: w Szwecji, w Norwegii i w innych krajach skandynawskich. Uważamy, że również byłoby można tę sprawę rozważyć.</u>
<u xml:id="u-7.15" who="#KrzysztofBarburski">Chciałbym jeszcze poruszyć kilka wątków szczegółowych podniesionych przez pana posła Błasiaka. Na przykład sprawa, czy zmiana kursowa w maju 1995 r. była dokonana zgodnie z przepisami?</u>
<u xml:id="u-7.16" who="#KrzysztofBarburski">Otóż w moim przekonaniu i w przekonaniu posłów, którzy dali temu wyraz w uchwale sejmowej, zmiana ta była dokonana zgodnie z przepisami. Uchwała Rady Ministrów jest niezwykle krótka i składa się z czterech paragrafów. W paragrafie pierwszym jest powiedziane, jakie argumenty Rada Ministrów i Narodowy Bank Polski będą brały pod uwagę przy ustalaniu poziomu kursu. Są to: sytuacja zewnętrzna płatnicza Polski, sytuacja na międzynarodowych rynkach walutowych, sytuacja eksportu i importu.</u>
<u xml:id="u-7.17" who="#KrzysztofBarburski">Paragraf drugi natomiast mówi o oparciu kursu walutowego, konstrukcji koszyka walutowego, w którym to koszyku poszczególne waluty są w odpowiedniej proporcji ukształtowane.</u>
<u xml:id="u-7.18" who="#KrzysztofBarburski">Paragraf trzeci - że wysokość kursu ustala prezes Narodowego Banku Polskiego w porozumieniu z ministrem finansów i ministrem współpracy gospodarczej z zagranicą. I te wszystkie elementy zostały wykonane.</u>
<u xml:id="u-7.19" who="#KrzysztofBarburski">Wprowadzenie upłynnienia kursu złotego zostało dokonane z błogosławieństwem ów-czesnego premiera rządu. Są na ten temat odpowiednie dokumenty. Ustalenie pasma od-chyleń plus minus 7% zostało dokonane przy pełnej aprobacie rządu. Tym samym więc zostały stworzone warunki, które określono w uchwale Rady Ministrów.</u>
<u xml:id="u-7.20" who="#KrzysztofBarburski">Jeżeli chodzi o pranie brudnych pieniędzy, prezes Narodowego Banku Polskiego wydała trzy lata temu stosowne regulacje w tej kwestii. Regulacje te zmierzając do rejestrowania dokonywanych do systemu bankowego wpłat gotówkowych. Ta sprawa więc na tym etapie mogła być w ten sposób rozwiązania.</u>
<u xml:id="u-7.21" who="#KrzysztofBarburski">Myślę, że z panem dyrektorem Durjaszem włączymy się do dyskusji. Aprecjacja złotego to nie jest nic złego. Przecież wystarczy porównać nasze dochody, strukturę i kosztów w Polsce. Zmiany gospodarcze w Polsce, które zostały zainicjowane w 1990 r., nasza wartość dochodu zbliża się do dochodów osiąganych w krajach rozwiniętych. Wystarczy sobie przypomnieć, że przecież przed rokiem 1990 średnia płaca w Polsce oscylowała w granicach 30–40 dolarów. Dziś, jak wynika z danych, jest to 300–350 dolarów.</u>
<u xml:id="u-7.22" who="#KrzysztofBarburski">Tyle miałbym do powiedzenia w dyskusji. Jeżeli panowie posłowie byliby zainteresowani szczegółami odnośnie do aprecjacji złotego względem poszczególnych walut, jesteśmy gotowi taką informację przedstawić.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#RyszardBugaj">Muszę zacząć od tego, na czym pan prezes K. Barburski skończył. Proszę mi wybaczyć - panie prezesie - ale pogląd to dość kuriozalny. Pan porównuje sytuację, w której rynkowy kurs dolara, na którym się opierając, dokonywało się bardzo niewielką część transakcji, z sytuacją, w której dzisiaj rozlicza się wszystko według jednolitego kursu. I na tej podstawie pan mówi, że przedtem to wynagrodzenie wynosiło 30 dolarów, a teraz wynosi 300. Nic więc dziwnego, że słysząc pana słowa różni ludzie się tu poderwali nawet z miejsc.</u>
<u xml:id="u-8.1" who="#RyszardBugaj">Jest pewna granica ocen, których opcje są chociaż odrobinę metodologicznie poprawne. Jeżeli dziś przemysł farmaceutyczny produkuje leki i importuje zaopatrzenie, to oczywiście importuje po kursie, który jest jednolity. A poprzednio importował po kursie, który był 6 razy niższy od kursu czarnorynkowego. Nie mówmy więc naprawdę takich rzeczy.</u>
<u xml:id="u-8.2" who="#RyszardBugaj">Natomiast zgadzam się z panem prezesem, że sytuacja jest skomplikowana i że nie ma tu prostych reguł. Myślę zresztą, że z tym stwierdzeniem zgodzimy się wszyscy. I na tle tego chciałbym postawić kilka pytań. Szczególnie panu dyrektorowi Mazurowi. Nie będę natomiast formułować własnych ocen.</u>
<u xml:id="u-8.3" who="#RyszardBugaj">Po pierwsze, czy rzeczywiście panowie orientujecie się, jaka jest struktura tego strumienia napływu dewiz do kraju?</u>
<u xml:id="u-8.4" who="#RyszardBugaj">Pogląd, że bilans handlowy wygląda całkiem inaczej, ponieważ jest handel przygraniczny, jest to pogląd oparty raczej na hipotezie, że pewne residuum, które wynikało z bilansu płatniczego rejestrowanego, kiedy nie zgadzał się bilans handlowy, dało się właśnie objaśniać w ten sposób. Mówiło się wtedy, że ta część, to na pewno jest w handlu przygranicznym.</u>
<u xml:id="u-8.5" who="#RyszardBugaj">Otóż - moim zdaniem - jest to bardzo wątpliwe, bo ten napływ dewiz nie rejestrowany może dokonywać się innymi drogami. A zatem moje pytanie do panów brzmi: jaka jest skala rozpoznania tego zjawiska?</u>
<u xml:id="u-8.6" who="#RyszardBugaj">Ile rzeczywiście tych dewiz wpływa z tytułu zakupów przyjazdowych na terenie Polski?</u>
<u xml:id="u-8.7" who="#RyszardBugaj">Na podstawie jakich przesłanek panowie jesteście skłonni wyrazić pogląd na temat, ile to jest naprawdę?</u>
<u xml:id="u-8.8" who="#RyszardBugaj">Drugie pytanie - adresowane do pana dyrektora Mazura. Pan dyrektor porównywał tempo aprecjacji czy też tempo zmiany kursu ze wskaźnikiem produkcji przemysłowej. Wolałbym natomiast - panie dyrektorze - aby zechciał pan powiedzieć, oczywiście jeśli pan wie i jeżeli w ogóle państwo coś wiecie na ten temat, jak wygląda kształtowanie się cen zbytu w głównych eksportowych sektorach gospodarczych? Bo to nie to samo.</u>
<u xml:id="u-8.9" who="#RyszardBugaj">W strukturze naszego eksportu np. produkty rolno-spożywcze odgrywają istotną rolę i dlaczego akurat eksponować indeks cen zbytu towarów przemysłowych?</u>
<u xml:id="u-8.10" who="#RyszardBugaj">Na nasz bilans handlowy składa się także parę innych rzeczy po stronie eksportu, nie tylko produkty przemysłowe. A ponadto, mówiąc o produktach przemysłowych, również przecież macie na myśli nie wszystkie tego typu produkty, Są sektory wyraźnie eksportowe i są sektory, które eksportują bardzo niewiele. Prosiłbym o dwa słowa opinii w tej sprawie. Będzie to znacznie bardziej miarodajne.</u>
<u xml:id="u-8.11" who="#RyszardBugaj">Trzecie pytanie - generalnie oczywiście zgodziłbym się z panem dyr. Mazurem, że to dobrze, jak jest napływ inwestycji bezpośrednich. Jednak jest tu pewne ale, nad którym trzeba się zastanowić, a mianowicie, jak wiadomo są dość intensywne ulgi inwestycyjne.</u>
<u xml:id="u-8.12" who="#RyszardBugaj">W jakiej zatem mierze napływ tych inwestycji jest spowodowany tymi ulgami?</u>
<u xml:id="u-8.13" who="#RyszardBugaj">Mamy przecież niewątpliwie ten mechanizm. Z jednej strony Polska bierze pożyczki, i to nawet dość korzystne, z Banku Światowego, ale mimo to są one niewątpliwie droższe niż to, co uzyskujemy z lokat naszych nadwyżek dewizowych.</u>
<u xml:id="u-8.14" who="#RyszardBugaj">Istnieje więc tu problem do przemyślenia, czy chcemy w związku z tym tak skonstruowanych ulgi inwestycyjnych?</u>
<u xml:id="u-8.15" who="#RyszardBugaj">Oczywiście, nie może to być powód rozstrzygający, bo jest wiele aspektów tej samej sprawy. Dziś wielkie inwestycje w handel, które generują w Polsce bezrobocie, chociaż są to inwestycje o wysokiej wydajności, prawdopodobnie są możliwe w ogromnym stopniu tylko dzięki ulgom inwestycyjnym. Inaczej, prawdopodobnie nie dokonałyby się.</u>
<u xml:id="u-8.16" who="#RyszardBugaj">Ostatnie pytanie do pana prezesa K. Barburskiego. Dotyczy ono tego, co pan powiedział, a co mnie zastanowiło. Mówił pan mianowicie, że nie możemy się zgodzić, aby depozyty nie zachowały realnej wartości. Czy pan chce przez to powiedzieć, że to najbliższe, realnie możliwe obniżenie stóp procentowych, gdyby powodowało proporcjonalne obniżenie oprocentowania depozytów długoterminowych, które już - pana zdaniem - spowodowały podważenie realnej wartości, pogłębiły to zjawisko?</u>
<u xml:id="u-8.17" who="#RyszardBugaj">W sumie, rzeczywiście, sytuacja wcale nie jest prosta i wiele zależy od bardzo porządnej i bardzo konkretnej diagnozy tych zjawisk.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#RyszardFaszyński">Chciałbym postawić kilka pytań związanych w znacznym stopniu z materiałem Narodowego Banku Polskiego.</u>
<u xml:id="u-9.1" who="#RyszardFaszyński">Na 2. stronie jest powiedziane, że „...Nadwyżka ta nie była rezultatem napływu krótkoterminowego kapitału” i, że „...w związku z tym nie ma to wpływu na kurs”. Natomiast na dole tej samej strony - możemy przeczytać, że „...w czerwcu zaznaczyła się tendencja do deprecjacji waluty polskiej spowodowana między innymi wycofywaniem się inwestorów zagranicznych z polskiego rynku papierów wartościowych”. A jest to jak najbardziej kapitał krótkoterminowy. Jak więc - zdaniem panów - można te dwie rzeczy ze sobą powiązać?</u>
<u xml:id="u-9.2" who="#RyszardFaszyński">Do tej samej sprawy Narodowy Bank Polski odnosi się jeszcze na stronie trzeciej. Jest to dłuższy fragment, że „...Dla inwestorów zagranicznych było jasne, że sytuacja Polski, gdzie silnemu wzrostowi gospodarczemu i potrzebom importowym związanym z transformacją gospodarki towarzyszy nadwyżka obrotów bieżących bilansu płatniczego i gwałtowna akumulacja rezerw dewizowych, jest nietypowa, niemożliwa do utrzymania i świadczy o tym, że kurs złotego musi się nieuchronnie umocnić”. Skłaniało ich to do kupowania polskich papierów skarbowych w oczekiwaniu na aprecjację złotówki, co dodatkowo powiększało rezerwy dewizowe. „...dalsze osiąganie nadwyżek dewizowych w tych rozmiarach nieuchronnie doprowadziłoby do nasilania napływu krótkoterminowego zagranicznego kapitału”.</u>
<u xml:id="u-9.3" who="#RyszardFaszyński">Wszystkie te cytaty są na ten sam temat, ale - moim zdaniem - są one różne, jeśli chodzi o pogląd.</u>
<u xml:id="u-9.4" who="#RyszardFaszyński">Chciałbym też zapytać o tezę postawioną na stronie dziewiątej, a mianowicie, że rezygnacja ze stosowania podatku importowego nie pogorszyłaby warunków działania eksporterów, z czym trudno się nie zgodzić, bo podatek importowy nie dotyczy eksporterów, ale również - zdaniem Narodowego Banku Polskiego - nie ma to wpływu na bilans handlowy. Czy nie jest więc tak, że przy rezygnacji z podatku importowego wzrośnie atrakcyjność importu, przy nie zmienionej atrakcyjności eksportu?</u>
<u xml:id="u-9.5" who="#RyszardFaszyński">Inaczej mówiąc, czy zdaniem Narodowego Banku Polskiego nie ma to wpływu na bilans handlowy, czy ma?</u>
<u xml:id="u-9.6" who="#RyszardFaszyński">Ponadto podatek importowy stanowi realne wpływy do budżetu państwa i biorąc pod uwagę bardzo twarde stanowisko, jeśli chodzi o poziom deficytu budżetowego, który nie generuje inflacji, jak Narodowy Bank Polski zamierza te dwie sprawy pogodzić?</u>
<u xml:id="u-9.7" who="#RyszardFaszyński">Pan prezes K. Barburski mówił też w swojej wypowiedzi o tym, że depozyty mają mieć realną stopę procentową. Pan poseł R. Bugaj odniósł się już do depozytów długoterminowych. Pytam więc, czy rachunki bieżące mają tę dodatnią stopę procentową?</u>
<u xml:id="u-9.8" who="#RyszardFaszyński">Czy jest tak, że ten warunek jest spełniony, zdaniem pana prezesa, w stosunku do rachunków bieżących?</u>
<u xml:id="u-9.9" who="#RyszardFaszyński">Jeżeli nie, to dlaczego? Czy na tych rachunkach bieżących pozostały jeszcze jakieś pieniądze, a nie wypłynęły, zgodnie z tezą pana prezesa?</u>
<u xml:id="u-9.10" who="#RyszardFaszyński">Jeśli chodzi o sprawę dodatniej stopy depozytów i problem z wypływem pieniądza związanych ze skupem walut, czy zdaniem Narodowego Banku Polskiego, różnica w opłacalności lokat dewizowych i złotowych nakłania do sprzedawania dewiz, aby uzyskać złotówki, czy też nie?</u>
<u xml:id="u-9.11" who="#RyszardFaszyński">Jeżeli tak, to czy nie jest to jeden z problemów, który powoduje, że ten skup walut jest wyższy, a więc wypływ pieniądza również?</u>
<u xml:id="u-9.12" who="#RyszardFaszyński">Natomiast do wypowiedzi pana dyrektora Mazura mam jedną uwagę. W pełni zgadzam się, że w 1995 r. aprecjacja złotego stawiała w bardzo trudnej sytuacji przedsiębiorstwa, które mają długi i długie kontrakty i które nie mogły elastycznie reagować na tę aprecjację. Niedawno burzliwie dyskutowaliśmy w parlamencie i w prasie na temat Stoczni Gdańskiej i ma pytanie.</u>
<u xml:id="u-9.13" who="#RyszardFaszyński">Czy Stocznia Gdańska należy do tych przedsiębiorstw, którym było łatwo się dostosować, czy trudno?</u>
<u xml:id="u-9.14" who="#RyszardFaszyński">Jeżeli trudno, zdaniem Ministerstwa Finansów, to dlaczego została podjęta właśnie taka decyzja?</u>
<u xml:id="u-9.15" who="#RyszardFaszyński">Ostatnie pytanie, związane z bilansem handlowym, które pojawia się w projekcie „Rezolucji” i w dyskusji, a mianowicie, jak zdaniem Ministerstwa Finansów wpływa na bilans handlowy poziom kontyngentów?</u>
<u xml:id="u-9.16" who="#RyszardFaszyński">Mam na myśli te pozatraktatowe i pozaklęskowe. Niedawno dyskutowaliśmy o tym na posiedzeniu połączonych Komisji. Czy poziom tych kontyngentów, które według informacji rządu na luty tego roku przekroczyły 800 mln zł względem planowanych, miał wpływ na bilans handlowy, czy nie?</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#JózefMichalik">Chciałbym się odnieść do dwóch rzeczy, które były tu poruszane, ale nie pokazano mechanizmu ich funkcjonowania.</u>
<u xml:id="u-10.1" who="#JózefMichalik">Otóż mówi się, że wpływy handlu przygranicznego i szarej strefy nie są istotne. A jaka miara jest istotna, jeżeli okazuje się na przykład, że turysta z Ukrainy zostawia 92 dolary dziennie w Polsce, natomiast turysta przyjeżdżający z bogatego kraju zostawia zaledwie połowę tej sumy?</u>
<u xml:id="u-10.2" who="#JózefMichalik">Drugie pytanie, jaki jest procent importu inwestycyjnego, jeżeli można w ogóle mówić o imporcie inwestycyjnym. Bo jeżeli był to import inwestycyjny, który powodowałby następnie, poprzez eksport, rozwój gospodarki, to ta miara importu jest do zaakceptowania. Natomiast jeśli to jest import konsumpcyjny, to w sposób wyraźny umacniamy tendencje wzrostowe na Zachodzie.</u>
<u xml:id="u-10.3" who="#JózefMichalik">Trzecie pytanie: jeżeli Narodowy Bank Polski jest tak zadowolony z tej dobrej polityki kursowej, to jaka realna miara wskazuje na to, że jest ona dobra, a nie zła, jak oceniają ją niektórzy?</u>
<u xml:id="u-10.4" who="#JózefMichalik">Na przykład minister współpracy gospodarczej z zagranicą pan Jacek Buchacz wcale nie uważa jej za dobrą, podobnie jak wiele innych osób, w tym także ci, którzy żyją z handlu. Bardzo ciężko przy tym jest im wyjść na swoje. Dobrze wychodzą tylko ci, którzy zarabiają koniunkturalnie.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#JaninaKraus">Niespełna godzinę temu uczestniczyłam w posiedzeniu Ko-misji Systemu Gospodarczego i Przemysłu, gdzie problem polityki kursowej był dość szczegółowo omawiany w odniesieniu do sytuacji w polskim przemyśle, a zwłaszcza w odniesieniu do przedsiębiorstw eksportujących.</u>
<u xml:id="u-11.1" who="#JaninaKraus">Muszę powiedzieć, że przedstawiciele rządu przedstawili nam szczegółową sytuację w tej dziedzinie, to znaczy wpływ polityki kursowej w wymiarze bardziej globalnym, tak jak próbowaliśmy to sformułować w projekcie rezolucji. Nie tylko ze skutkami tej polityki dla obrotu towarowego czy bilansu handlu zagranicznego, ale dla celów polityki społeczno-gospodarczej, realizowanej w Polsce przede wszystkim dla wzrostu gospodarczego kraju, międzynarodowej konkurencyjności polskiej gospodarki, a w końcu także dla realizacji jakichś celów społecznych.</u>
<u xml:id="u-11.2" who="#JaninaKraus">Przedstawiciel Ministerstwa Współpracy Gospodarczej z Zagranicą, powołując się na badania Instytutu Koniunktur i Cen Handlu Zagranicznego stwierdził, iż strata dynamiki eksportu o 6% oznacza stratę PKB o 1,5%.</u>
<u xml:id="u-11.3" who="#JaninaKraus">Myślę, że jeśli jesteśmy Komisją Polityki Gospodarczej, Budżetu i Finansów, a nie reprezentujemy wyłącznie eksporterów, ani też nie jesteśmy księgowymi, to jednak powinniśmy spojrzeć na ten problem bardziej globalnie. Popatrzeć na skutki polityki wszechstronnie. Stąd moja prośba, aby przedstawiciel Ministerstwa Współpracy Gospodarczej z Zagranicą zrobił to także teraz.</u>
<u xml:id="u-11.4" who="#JaninaKraus">Mówiłam tu o skutkach finansowych i o skutkach społecznych, ale te skutki kumulują się w niektórych sektorach w sposób dramatyczny, jak na przykład w górnictwie węglowym. W 1995 r. wynik finansowy ujemny brutto w tym sektorze osiągnął minus 330 mln zł.</u>
<u xml:id="u-11.5" who="#JaninaKraus">Jak wyliczyło Ministerstwo Przemysłu i Handlu, straty tego sektora wynikające z samej tylko polityki kursowej w tym roku wyniosły 294 mln zł. Jeśli porówna się te dwie wielkości, to widać, że 90% tych spraw wynikało z polityki kursowej. A jakie konsekwencje ten wynik może mieć dla sytuacji społecznej, nie tylko finansowej, dobrze pokazuje program restrukturyzacji górnictwa.</u>
<u xml:id="u-11.6" who="#JaninaKraus">Apeluję więc, abyśmy popatrzyli na projekt rezolucji przez pryzmat celów polityki społeczno-gospodarczej.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#JanŚwirepo">Przedstawię problem z punktu widzenia bezpośredniego eksportera, zainteresowanego tym, jak my reagujemy na politykę państwa. Reprezentuję firmę, która w 90-procentach eksportuje.</u>
<u xml:id="u-12.1" who="#JanŚwirepo">Przede wszystkim szukaliśmy możliwości obniżki kosztów, tak jak to zakłada Narodowy Bank Polski, że nasze przedsiębiorstwa muszą poprawić efektywność itd. Zwalniam więc 20% ludzi. Nie wiem, co się z nimi stanie, zapewne przejdą po prostu do kasy państwowej.</u>
<u xml:id="u-12.2" who="#JanŚwirepo">Następna sprawa - ograniczamy zużycie materiałów polskich. Zaczynamy wykonywać produkcję z materiałów powierzonych. Oczywiście zagranicznych, z czego huty niemieckie są zadowolone. Do tej pory stały, teraz zaczynają się rozkręcać. Natomiast w naszej Hucie Sendzimira jest nadprodukcja. Jest to proces ciągły, ale moje przedsiębiorstwo nie może inaczej reagować. Ono reaguje tak jak każde normalne przedsiębiorstwo, które nie chce pozwolić na to, aby zostało doprowadzone do upadku.</u>
<u xml:id="u-12.3" who="#JanŚwirepo">Następnie ograniczyliśmy całkowicie wydatki na inwestycje. Chcieliśmy kupić samochód, bo wiadomo, że koszty transportu wzrastają i trzeba mieć własny środek transportowy. Bank nie dał kredytu, ze względu na to, że spadła płynność przedsiębiorstwa, a więc znowu wynajęliśmy samochód od Niemca. Będziemy z niego korzystali i będziemy mu za to płacili.</u>
<u xml:id="u-12.4" who="#JanŚwirepo">Automatycznie zaczynamy być coraz bardziej zależni od zleceniodawcy niemieckiego.</u>
<u xml:id="u-12.5" who="#JanŚwirepo">Do tego dochodzi ograniczenie do minimum remontów własnych. To wszystko są oszczędności, które nie przyniosą w efekcie nic dobrego, żadnego zarobku ani dla firmy, ani dla kraju. Należy się więc liczyć z tym, że za rok, czy dwa po prostu padniemy. Wtedy nastąpi całkowita ruina przedsiębiorstwa, a ludzie stracą pracę.</u>
<u xml:id="u-12.6" who="#JanŚwirepo">Uważam, że w tej chwili to już nie jest nawet polityka, tylko „przegięcie”. Istnieje bardzo cienka linia, której nie można przekroczyć ani w jedną stronę, ani w drugą, a to już nastąpiło w tej dziedzinie w sposób widoczny. Jest to już również niebezpieczne dla wszystkich innych przedsiębiorstw produkcyjnych.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#WaldemarMichna">Chciałbym powiedzieć dwie rzeczy. Otóż chciałbym, abyśmy na naszym dzisiejszym spotkaniu otrzymali stanowisko rządu w tej sprawie, zanim podejmiemy decyzję. Chodzi o to, abyśmy skierowali prośby o wyjaśnienie w następujących sprawach.</u>
<u xml:id="u-13.1" who="#WaldemarMichna">Po pierwsze - jeśli chodzi o kwestię handlu przygranicznego. Pan poseł Błasiak przedstawiał tu wyniki badań GUS. Prosiłbym więc, aby nasza Komisja Polityki Gospodarczej, Budżetu i Finansów otrzymała wyniki badań Głównego Urzędu Statystycznego, abyśmy byli w tej mierze dobrze poinformowani. Jest bowiem wielki problem, czy te pieniądze, które wpływają z handlu nie rejestrowanego, są rzeczywiście z handlu nie rejestrowanego, czy też z innych wpływów?</u>
<u xml:id="u-13.2" who="#WaldemarMichna">Chcielibyśmy też mieć na świeżo informacje, czy jest już deficyt, bo są takie tezy, że dotąd, dokąd wzrastają zasoby dewiz, można prowadzić aprecjację złotówki. Prezentują ten pogląd również niektórzy posłowie. Czy więc rezerwa dewizowa, również na bieżąco, wzrasta nadal, czy też nie?</u>
<u xml:id="u-13.3" who="#WaldemarMichna">Moim zdaniem, powinniśmy te informacje dostać, zanim podejmiemy decyzję w sprawie projektu rezolucji.</u>
<u xml:id="u-13.4" who="#WaldemarMichna">Natomiast ze swej strony chciałbym zadać jeszcze jedno pytanie. Czy są reguły, według których Narodowy Bank Polski i rząd podejmują interwencjonizm?</u>
<u xml:id="u-13.5" who="#WaldemarMichna">Wytłumaczę na przykładzie, o co mi chodzi. Instytut Koniunktur i Cen Handlu Zagranicznego stwierdził, że w tym roku opłacalność eksportu pogorszyła się o 8%. Jeżeli to prawda, to jestem przekonany, że po to, aby opłacalność się nie zmieniła, koszty własne produkcji musiałyby u naszych eksporterów wzrosnąć również o 8%.</u>
<u xml:id="u-13.6" who="#WaldemarMichna">Jest to zbyt duża bariera, żeby 8% w skali rocznej mogły spadać koszty produkcji eksporterów. Jest to po prostu niemożliwe. W związku z tym powinna być jakaś reguła.</u>
<u xml:id="u-13.7" who="#WaldemarMichna">Rozumiem, że musimy wyciskać z przedsiębiorstw postęp techniczny, natomiast jeżeli aprecjacja złotego i kurs walutowy wymuszają skok o 8% w skali rocznej, to wymuszanie to wcale nie wymusza postępu, tylko po prostu załamuje gospodarkę.</u>
<u xml:id="u-13.8" who="#WaldemarMichna">Wracam jednak do punktu wyjściowego. Czy rząd i Narodowy Bank Polski mają jakieś reguły wchodzenia z interwencjonizmem, czy po prostu chodzi tutaj o zupełnie dowolne sprawy, które decyzją o tym, czy podejmujemy, czy też nie podejmujemy interwencji.</u>
<u xml:id="u-13.9" who="#WaldemarMichna">Kieruję to pytanie do naszych obydwu gości: do pana dyrektora Mazura oraz pana prezesa Barburskiego. Interwnecjonizm państwowy je-st wszędzie i musi być, ale czy mamy jakieś reguły podejmowania tego typu działalności?</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#KrzysztofMazur">Zacznę od ostatniego pytania: czy są reguły interwencjonizmu?</u>
<u xml:id="u-14.1" who="#KrzysztofMazur">Otóż bieżące interwencje na rynku walutowym prowadzi Narodowy Bank Polski i tutaj regułą jest dopuszczalne pasmo wahań plus minus 7% oraz wewnętrzne interwencyjne pasmo wahań, które ostatni raz zostało uchwalone w porozumieniu z rządem w grudniu 1995 r., po przesunięciu kursu centralnego i całego pasma dopuszczalnych wahań na plus minus 2,5%.</u>
<u xml:id="u-14.2" who="#KrzysztofMazur">Rozumiem, że bank centralny tak interweniował do tej pory, aby nie dopuścić do większej aprecjacji złotego niż odchylenie o 2,5% od kursu centralnego.</u>
<u xml:id="u-14.3" who="#KrzysztofMazur">Natomiast to, co zostało przez rząd zatwierdzone w kierunkach działań mających na celu ograniczenie inflacji, to aby stopniowo nie utrzymywać sztywnej pozycji odchylenia od kursu centralnego, tylko dopuszczać większą swobodę kształtowania się kursu pod wpływem mechanizmów rynkowych.</u>
<u xml:id="u-14.4" who="#KrzysztofMazur">I to się dzieje, bo w ostatnich dwóch miesiącach mieliśmy już takie sytuacje, kiedy wartość kursu rynkowego odchyliła się w stosunku do aprecjacji o ponad 3%. Były też dni, kiedy były odchylenia w kierunku dewaluacji. Najmniejsze odchylenie od kursu centralnego wynosiło ok. 1% do 0,8%. Jest to więc dopuszczenie do większej swobody.</u>
<u xml:id="u-14.5" who="#KrzysztofMazur">Druga taka reguła to jest ustalone tempo kroczącej, pełzającej dewaluacji i dopuszczalnego pasma wahań lub też dopuszczalne tempo dewaluacji, bo te pojęcia są jednoznaczne. Jest też ustalona reguła, że tempo pełzającej dewaluacji będzie wynosiło ok. 1% miesięcznie.</u>
<u xml:id="u-14.6" who="#KrzysztofMazur">Natomiast dzienne interwencje, to już coś innego. Rząd nie interweniuje, nie ma chyba nawet takiej informacji, bo nie jest konieczne, aby rząd śledził, co się dzieje z godziny na godzinę na rynku walutowym.</u>
<u xml:id="u-14.7" who="#KrzysztofMazur">Porównując dane za rok 1995 widać dosyć stabilny i dość wysoki udział importu zaopatrzeniowego około 2/3 ogólnego importu i nie widać jakiejś eksplozji importu zaopatrzeniowego. Udziały te są dosyć stabilne, chociaż wraz z dosyć wysokim tempem wzrostu, zarówno import inwestycyjny, jak i konsumpcyjny rosną w znacznym stopniu. Chcielibyśmy, aby import inwestycyjny rósł szybciej.</u>
<u xml:id="u-14.8" who="#KrzysztofMazur">Co do swobody kontyngentów bezcłowych, z tych danych, które posiadamy, w tym roku takie zezwolenia zostały udzielone na ok. 850 mln zł.</u>
<u xml:id="u-14.9" who="#KrzysztofMazur">Pracując nad ustawą budżetową na rok 1996, zostały zawarte w uzasadnieniu zapisy, które nakazywały ograniczyć liczbę przyznawanych kontyngentów bezcłowych, z wyłączeniem oczywiście tych kontyngentów, które można nazwać interwencyjnymi. Dwa największe takie kontyngenty interwencyjne to kontyngent zbożowy oraz kontyngent na zakup paliw.</u>
<u xml:id="u-14.10" who="#KrzysztofMazur">Podczas poprzedniego posiedzenia Komisji Ministerstwo Współpracy Gospodarczej z Zagranicą przytaczało dane dotyczące pogorszenia się rentowności eksporterów w wyniku realnej aprecjacji złotego w roku 1995 i dla eksporterów ogółem wskaźnik rentowności w I kwartale 1995 r. wynosił 8,3, natomiast narastająco po czterech kwartałach 1995 r. zmniejszył się do 6,5%. Dla działalności produkcyjnej rentowność uległa obniżeniu. W I kwartale wynosiła 7,6%, po czterech kwartałach 5,9%.</u>
<u xml:id="u-14.11" who="#KrzysztofMazur">Co do struktury napływu dewiz, to na podstawie statystyki, jaką mamy obecnie, jesteśmy w stanie w bilansie płatniczym odczytać, które pozycje wpływają na przyrost rezerw, a które na obniżenie.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#RyszardBugaj">Ale ja nie o to pytałem. Pytałem o to, jaki jest w ogóle stan wiarygodności tych ocen dotyczących rozmiarów tak zwanego handlu przygranicznego.</u>
<u xml:id="u-15.1" who="#RyszardBugaj">Według mojej oceny, szacunki mówiły, że po prostu była to reszta handlu. Z uzgodnienia bilansu płatniczego z bilansem handlowym pozostawała jakaś reszta i mówiło się, że to jest eksport przygraniczny. Dlatego pytam, czy państwo macie jakieś realne badania, które wskazywałyby na to, że w eksporcie przygranicznym, według mojej oceny, przyjmuje się, że jest to eksport w granicach 130 bln starych złotych. To nie są żarty, dlatego pytam, na czym ta liczba jest oparta?</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#KrzysztofMazur">Dane dotyczące handlu przygranicznego oparte są na badaniach ankietowych Głównego Urzędu Statystycznego. Wiarygodność ich zależy od wiarygodności osób, które udzielały tych informacji, rzetelności zeznających. Ponadto te badania wyjaśniają skalę zjawiska, natomiast nie dają się bezpośrednio przełożyć do bilansu płatniczego, gdzie stanowią obroty nie sklasyfikowane.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#PawełDurjasz">Badanie Głównego Urzędu Statystycznego stanowi w tej chwili największy wysiłek jakby zarejestrowania zjawiska handlu przygranicznego. Rzeczywiście z tych badań wynika, że eksport przygraniczny można szacować na 3–4 mld USD.</u>
<u xml:id="u-17.1" who="#PawełDurjasz">Można mieć jednak dużo zastrzeżeń do tego badania z tego punktu widzenia, że pyta się w nim ludzi, ile wydali lub ile zamierzają wydać pieniędzy w Polsce i mnoży się to przez liczbę przekroczeń granicy. Jest więc duże prawdopodobieństwo, że szczególnie ludzie ze Wschodu zaangażowani w eksport-import w formie mini biznesu, zaniżali swoje wydatki w Polsce.</u>
<u xml:id="u-17.2" who="#PawełDurjasz">Dlaczego tak sądzimy? Otóż mamy pewne badania, które pokazują przestrzenny rozkład skupu walut. Okazuje się, że wbrew rozpowszechnionym przekonaniom, granica wschodnia i wschodnie województwa skupują prawie tyle samo bądź nawet więcej walut niż w województwach zachodnich. Przy czym 25% całości skupu walut dokonuje się w Warszawie.</u>
<u xml:id="u-17.3" who="#PawełDurjasz">Informacje, które państwu przedstawiam, pochodzą z oddziałów okręgowych Narodowego Banku Polskiego. Zwracam przy tym uwagę, że nie ma obowiązku przy skupie walut raportowania pochodzenia tych walut.</u>
<u xml:id="u-17.4" who="#PawełDurjasz">Natomiast jest regulacja dotycząca prania brudnych pieniędzy. Jeżeli wpłata przekroczy określoną kwotę, to podlega ona określonej procedurze kontroli.</u>
<u xml:id="u-17.5" who="#PawełDurjasz">Ale nie tylko Główny Urząd Statystyczny bada te sprawy. Są także szacunki Instytutu Turystyki, który również nie definiował, czy ta statystyka jest związana tylko z turystyką zakupową, czy nie. Szacunki na rok 1995 wynoszą 6 mld USD.</u>
<u xml:id="u-17.6" who="#PawełDurjasz">Są jeszcze szacunki Centralnego Urzędu Planowania, Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową, które są dużo wyższe niż szacunki Głównego Urzędu Statystycznego. W każdym razie zastrzeżenia, że są to tylko szacunki, odnoszą się do wszystkich danych.</u>
<u xml:id="u-17.7" who="#PawełDurjasz">Dlaczego można sądzić, że nie jest problemem napływ kapitału spekulacyjnego poprzez skup walut?</u>
<u xml:id="u-17.8" who="#PawełDurjasz">Przede wszystkim dlatego, że mamy w tej chwili zupełną wolność w dokonywaniu inwestycji w polskie papiery skarbowe w sposób zupełnie normalny przez drogę bankową, a więc w sposób cywilizowany. Nie ma więc powodu, żeby ci ludzie robili to inaczej.</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#RyszardFaszyński">Może pan powie więc, w jaki sposób państwo wyrabiacie sobie pogląd na temat rozmiarów inwestycji portfelowych zagranicznych?</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#PawełDurjasz">Jeżeli można, chciałbym skończyć poprzedni temat. Sytuacja, w której ktoś z Zachodu przyjeżdża z gotówką, żeby coś zainwestować, jest nieprawdziwa, bo jest to niepotrzebne i niebezpieczne. Nie ma przecież z tym żadnych problemów i można to zrobić w sposób cywilizowany, tzn. za pośrednictwem banku.</u>
<u xml:id="u-19.1" who="#PawełDurjasz">Z drugiej strony, nikt ze Wschodu nie będzie inwestował, bo nie byłoby to sensowne. I w Rosji i w innych krajach na wschód od nas stopy procentowe są dużo wyższe, również biorąc pod uwagę dewaluację. Tak więc możliwość powstawania w ten sposób zysków spekulacyjnych jest nieporównanie większa tam niż w Polsce. Nie widzę więc żadnej motywacji do tego.</u>
<u xml:id="u-19.2" who="#PawełDurjasz">Jest jeszcze trzecia sprawa, a mianowicie przewalutowanie oszczędności krajowych. Depozyty dewizowe przecież zmniejszyły się znacznie w ciągu 1995 r. Co do wielkości szacunków handlu zagranicznego, przychyliłbym się raczej do wielkości podawanej przez Instytut Badań nad Gospodarką Rynkową. Pieniądze te jednak nie pochodzą tylko z handlu, ale także z turystyki. A więc 5–6 mln USD jest to kwota sensowna. Jeśli dodamy do tego kwotę powstałą z przewalutowania oszczędności krajowych, to będzie to akurat 7 mln USD, które są przedstawiane jako pozycja bieżąca w naszym bilansie płatniczym. Uważam więc, że jest to wytłumaczalne i nie widziałbym tu zagrożenia ze strony obcych kapitałów. Jeśli ono nawet jest, to niewielkie.</u>
<u xml:id="u-19.3" who="#PawełDurjasz">Jak ten skup walut wpływa na oszczędności?</u>
<u xml:id="u-19.4" who="#PawełDurjasz">Otóż jest on neutralny, bo wiąże się to z ujemnym saldem transferów. W ten sposób znosi się to wzajemnie. Jest w tym tylko jeszcze jeden problem, a mianowicie, na ile ten skup walut wiąże się z przyjmowaniem oszczędności spod materaca?</u>
<u xml:id="u-19.5" who="#PawełDurjasz">Generalnie natomiast jest problem badania, ponieważ nie ma obowiązku rejestrowania, jakie jest pochodzenie tych walut. Zabezpieczenie jest tylko w postaci rejestrowania brudnych pieniędzy.</u>
<u xml:id="u-19.6" who="#PawełDurjasz">Jeżeli chodzi natomiast o inwestycje portfelowe, to są szacunki również bardzo dokładne z rynku pierwotnego i rynku wtórnego, robione przez Departament Polityki Kredytowej Narodowego Banku Polskiego. Mogę państwa zapewnić, że jeśli chodzi o napływ kapitału spekulacyjnego, jeżeli chodzi o zakup papierów skarbowych sprowokowanych wysokimi stopami procentowymi, to wątek, jaki się w tej dyskusji przewijał, że jest to główna przyczyna wzrostu rezerw dewizowych, jest nieprawdziwy.</u>
<u xml:id="u-19.7" who="#PawełDurjasz">Napływ kapitału w 1995 r. wyniósł około 800 mln USD, podczas gdy przyrost rezerw dewizowych prawie 9 mld USD, a więc jest to zaledwie 9% rezerw dewizowych. Nawet gdyby tego kapitału nie było, i tak przyrastałyby w tempie powyżej 8 mld USD. Tak więc nie ma to nic wspólnego z przyrostem rezerw dewizowych.</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#RyszardBugaj">A jak panowie wyrabiacie sobie pogląd na temat świadectw udziałowych? To jest jeden z kanałów, bo teoretycznie rzecz biorąc na rynku wtórnym można kupować dużo, poza jakąkolwiek kontrolą. Czy macie jakiś pogląd na ten temat?</u>
<u xml:id="u-20.1" who="#RyszardBugaj">Jest to przecież potencjalnie również sprawa o wielkich następstwach.</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#WaldemarMichna">Sądzę, że w tej sprawie należy skierować oficjalne zapytanie, bo jest to ważna sprawa.</u>
<u xml:id="u-21.1" who="#WaldemarMichna">Ministerstwo Przekształceń Własnościowych informuje, że z jednym świadectwem nie ma co chodzić. Trzeba mieć albo 300, albo tysiąc i dopiero wtedy ma to jakieś znaczenie. W związku z tym uważam, że rzeczywiście musimy tę sprawę wyjaśnić. Trochę w innym trybie, bo jak rozumiem, Ministerstwo Finansów ani Narodowy Bank Polski nie są teraz na ten temat przygotowane.</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#KrzysztofBarburski">Chciałem tylko uspokoić pana posła R. Bugaja, że ta kwota skupu walut z handlu przygranicznego jest określona na podstawie informacji uzyskiwanych przez Narodowy Bank Polski i banki komercyjne. Natomiast nie wiadomo na 100%, skąd pochodzi ten - powiedziałbym - fizyczny skup walut. Jest to po prostu strumień pieniądza. Natomiast dlatego była mowa o różnych badaniach podejmowanych przez różne instytucje, w tym Instytut Badań nad Gospodarką Rynkową, bo chodziło o bardziej dokładne określenie poprzez porównanie tych szacunków.</u>
<u xml:id="u-22.1" who="#KrzysztofBarburski">Trzeba też powiedzieć uczciwie, że jeżeli 20% produktu krajowego to jest szara strefa, to i tu nie da się tego dokładniej zrobić.</u>
<u xml:id="u-22.2" who="#KrzysztofBarburski">Chciałbym się też odnieść do niektórych pytań szczegółowych. Otóż było pytanie dotyczące obniżenia stóp procentowych i realnej wartości wkładów, a także utrzymania realnej wartości depozytów. Oczywiście, jeżeli oprocentowanie rachunku bieżącego wynosi 14 lub 15%, to wiadomo, że przy określonym dzisiejszym poziomie inflacji rzędu 19,6%, a zamierzonym poziomie inflacji do osiągnięcia ok. 18% w końcu tego roku, to wiadomo, że to oprocentowanie na tym poziomie nie gwarantuje utrzymania realności wartości tego depozytu.</u>
<u xml:id="u-22.3" who="#KrzysztofBarburski">Natomiast owszem, może powstać pytanie, dlaczego mimo to, rachunki bieżące są utrzymane przez ludność. Otóż jest wiele innych argumentów. Chociażby możliwość rozliczania płatności. Każdy klient ma prawo wyboru. I każdy rozważa, co mu się bardziej opłaca. Czy mniejsza dochodowość lokaty, ale za to możliwość realizacji czeku, możliwość zapłacenia rachunku telefonicznego itd., czy też lokata na 6 miesięcy bez możliwości wyciągnięcia tych pieniędzy wcześniej.</u>
<u xml:id="u-22.4" who="#KrzysztofBarburski">Jeżeli chodzi o sprawy związane z faktem, że jak podał to jeden z panów posłów, Ukrainiec zostawia 92 dolary, a turysta zachodni połowę tego.</u>
<u xml:id="u-22.5" who="#KrzysztofBarburski">Sądzę, że to zależy od struktury spożycia. O ile turysta z bogatego kraju nie spędza całego swojego pobytu na bazarze, tylko zwiedza zabytki i spaceruje w lesie, pływa kajakiem itd., o tyle turysta ze Wschodu jedynie „urzęduje” na bazarze. Wskutek konieczności zaspokojenia podstawowych potrzeb kupuje towary, których zachodni turysta nie kupi. I myślę, że ta różnica bierze się właśnie z tego.</u>
<u xml:id="u-22.6" who="#KrzysztofBarburski">Ponadto cała ta turystyka, to przecież przyjazdy small businessu, który w Polsce robi rozmaite inwestycje.</u>
<u xml:id="u-22.7" who="#KrzysztofBarburski">Było również pytanie na temat strat przemysłu z powodu aprecjacji złotego. Znowu wracamy do kwestii tych spraw w sposób jednostronny. Z jednej strony rzeczywiście, można powiedzieć, że ten czy inny przemysł ponosi pewne straty, bo wartość eksportu wyrażona w złotych zmalała.</u>
<u xml:id="u-22.8" who="#KrzysztofBarburski">Ale z drugiej strony, na to pytanie dał odpowiedź pan poseł J. Świrepo. Eksporter musi poszukiwać dróg obniżenia kosztów produkcji. I to jest ta droga. Przecież cała nasza reforma gospodarcza jest dokonywana w celu transformacji gospodarczej. A bilans płatniczy jest to efekt instrumentów, jakie zostały zastosowane w celu dokonania tej transformacji.</u>
<u xml:id="u-22.9" who="#KrzysztofBarburski">Oczywiście, że te problemy, o których mówił pan poseł J. Świrepo, w dalszym rozwoju też nie będą obrazem pesymistycznym. Wiadomo przecież, że majątek się zamortyzuje, ale jeżeli 90% produkcji jest eksportowanych, to trzeba będzie szukać nowych pomysłów. Polska gospodarka dokonała już znaczącej transformacji. Jeżeli weźmiemy i porównamy dane dotyczące udziału wymiany handlowej zagranicznej w tworzeniu produktu krajowego brutto lat temu siedem i obecnie, to jest oczywiste, że udział eksportu i importu w tworzeniu produktu krajowego brutto zwiększy się.</u>
<u xml:id="u-22.10" who="#KrzysztofBarburski">Uważam, że ta transformacja się dokonuje. Chociaż dokonuje się powoli. Dziś rozważając sprawy kursowe, możemy postawić pytanie, czy to tempo transformacji nie jest za szybkie?</u>
<u xml:id="u-22.11" who="#KrzysztofBarburski">Czy w takim razie nie trzeba sięgać również do polityki kursowej?</u>
<u xml:id="u-22.12" who="#KrzysztofBarburski">Ale to już jest kwestia polityki gospodarczej rządu.</u>
<u xml:id="u-22.13" who="#KrzysztofBarburski">Było pytanie o podatek importowy. Zniesienie podatku rzeczywiście sprawi, że import stanie się tańszy. Jest to więc dalsze pobudzenie importu. Ale uważam, że nie jest to groźne, bo - jak już tu mówiliśmy - 3/4 importu stanowi import zaopatrzeniowy. Należy więc domniemywać, że import ten służy dalszej transformacji gospodarczej poszczególnych gałęzi przemysłu.</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#RyszardBugaj">Pan prezes K. Barburski podaje tu dane takie, że jestem zdziwiony, że podaje je wiceprezes Narodowego Banku Polskiego.</u>
<u xml:id="u-23.1" who="#RyszardBugaj">Przynajmniej 1,5 roku temu, a te dane pamiętam dobrze, udział obrotu handlu zagranicznego w cenach krajowych w stosunku do produktu krajowego brutto był niestety o 2–3 punkty niższy niż w 1988 r. Niestety, tak było. Teraz być może jest to trochę bliższe, ale niech pan nie dezinformuje Komisji i nie stwarza wrażenia, że tu nastąpił skok z punktu widzenia udziału obrotów handlu zagranicznego w stosunku do produktu krajowego brutto. Bo to się nie da obronić.</u>
<u xml:id="u-23.2" who="#RyszardBugaj">Nalegałbym natomiast, aby pan spróbował odpowiedzieć na moje pytanie. Bo to, że depozyty płatne na każde żądanie są depozytami, które nie przynoszą dochodu, a co więcej, nie gwarantują realnej wartości wkładów, to się rzeczywiście zdarza nie tylko w Polsce, ale i na świecie.</u>
<u xml:id="u-23.3" who="#RyszardBugaj">Pytałem pana natomiast, czy jeżeli jest w tej chwili problem obniżenia stopy procentowej w granicach 2–3%, to pana zdaniem, będzie to już prowadzić do odpowiedniego obniżenia depozytów terminowych?</u>
<u xml:id="u-23.4" who="#RyszardBugaj">Czy będzie tak, że nie będzie chroniona realna wartość wkładu?</u>
<u xml:id="u-23.5" who="#RyszardBugaj">I na to pytanie oczekuję od pana jakiejś hipotezy i odpowiedzi.</u>
<u xml:id="u-23.6" who="#RyszardBugaj">Chciałem także prosić pana dyrektora K. Mazura, aby zechciał odpowiedzieć na inne moje pytania. Chyba że dziś na nie nie może odpowiedzieć, co także przyjmę do wiadomości.</u>
<u xml:id="u-23.7" who="#RyszardBugaj">Pytałem o ulgi inwestycyjne w kontekście inwestycji bezpośrednich. Czy nie warto się zastanowić, czy nie jest to instrument, którego skutki skumulowane mogą być wątpliwe?</u>
<u xml:id="u-23.8" who="#RyszardBugaj">Drugie moje pytanie dotyczyło także inflacji w tym szczególnym sektorze, który określiłem jako eksportowy. Bo pan podawał nam i porównywał zmiany kursu z przemysłowymi cenami zbytu.</u>
<u xml:id="u-23.9" who="#RyszardBugaj">Oczywiście jest możliwe, że państwo nie macie takich danych. Ale jeżeli macie, byłoby dobrze, abyście nas panowie o tym poinformowali.</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#RyszardFaszyński">Chciałbym powiedzieć, że pan dyrektor Mazur nie odpowiedział na moje pytanie. Wiem oczywiście i posłowie Komisji także wiedzą, że uzasadnienie do ustawy budżetowej na 1996 r. zakładało zmniejszenie kontyngentów. Dostaliśmy materiały, w których wyszczególnione jest, jakie kontyngenty zostały przyznane w połowie lutego br. I to nie tylko globalną kwotę, ale pozycję po pozycji. Na 821 mln zł w budżecie przewidziano jedynie 600 mln. Czy zdaniem pana dyrektora, zdaniem resortu finansów, wpływa to na bilans handlowy, czy też nie?</u>
<u xml:id="u-24.1" who="#RyszardFaszyński">Może wpływa to tylko na bilans tych przedsiębiorstw, które mogą coś kupić taniej dzięki kontyngentowi, i na dochody budżetu państwa?</u>
<u xml:id="u-24.2" who="#RyszardFaszyński">Rozumiem, że bezpośrednie kontyngenty na bilans handlowy nie wpływają, ale jeżeli dzięki temu sprawiają, że zakupy są większe, to wpływają. I na to pytanie pan dyrektor nie odpowiedział.</u>
<u xml:id="u-24.3" who="#RyszardFaszyński">Pan dyrektor nie odpowiedział również na pytanie, które wydaje się retoryczne, a więc odpowiedź także jest retoryczna. Czy aprecjacja złotówki stawiała w trudnej sytuacji przedsiębiorstwa o długich kontraktach?</u>
<u xml:id="u-24.4" who="#RyszardFaszyński">Czy Stocznia Gdańska jest takim przedsiębiorstwem?</u>
<u xml:id="u-24.5" who="#RyszardFaszyński">Czy wobec tego część jej kłopotów jest usprawiedliwiona?</u>
<u xml:id="u-24.6" who="#RyszardFaszyński">Zawsze nie ma odzewu na te kwestie, dlatego prosiłbym o odpowiedź na te oczywiste pytania. Wystarczy, jeśli pan stwierdzi, że jest to pytanie retoryczne.</u>
<u xml:id="u-24.7" who="#RyszardFaszyński">Jeszcze krótka uwaga do końcówki wypowiedzi pana wiceprezesa K. Barburskiego, w której stwierdził, że ponieważ to jest import zaopatrzeniowy, to jest dobrze.</u>
<u xml:id="u-24.8" who="#RyszardFaszyński">Przede wszystkim nie cały import jest zaopatrzeniowy, a potanienie dotyczy całego. A po drugie nie cały import zaopatrzeniowy nie ma alternatywy w kraju. Przecież nie wszystkie surowce i środki reprodukcji musimy kupować za granicą. W związku z tym potanienie importu może spowodować równie dobrze wyparcie części zakupów zaopatrzeniowych na rynku krajowym.</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#KrzysztofBarburski">Może odpowiem najpierw na pytanie pana posła R. Bugaja dotyczące oprocentowania depozytów długoterminowych.</u>
<u xml:id="u-25.1" who="#KrzysztofBarburski">Otóż miarą stopy procentowej w kraju jest stopa rynkowa, która kształtuje się na międzybankowym rynku pieniężnym. Narodowy Bank Polski ogłasza dwie stopy, ale nasza stopa na przykład kredytu lombardowego i stopa dyskontowa są nieco oderwane od stóp rynkowych, które są niższe.</u>
<u xml:id="u-25.2" who="#KrzysztofBarburski">W wyniku decyzji prezesa Narodowego Banku Polskiego o obniżeniu stopy rezerw obowiązkowych od wkładów bieżących zwiększyła się podaż pieniądza na rynku krajowym. Taki zresztą był cel tej decyzji. Prowadzi to bowiem, w naszym przekonaniu, do dalszego obniżenia stóp rynkowych. Czy banki komercyjne będą chciały osiągnąć podobny skutek?</u>
<u xml:id="u-25.3" who="#KrzysztofBarburski">Wydaje się, że tak, bo przecież nie ma w tej chwili banku, który gwarantuje utrzymanie stałego oprocentowania przez 6 miesięcy. We wszystkich umowach depozytowych jest zastrzeżenie, że oprocentowanie, które gotów jest płacić bank, będzie uzależnione od stóp rynkowych i bank na pewno zmieni oprocentowanie. Jestem o tym przekonany.</u>
<u xml:id="u-25.4" who="#KrzysztofBarburski">Chciałbym jeszcze odnieść się do kwestii podniesionej przez pana przewodniczącego odnośnie do mechanizmu interwencji. Tak jak powiedział pan dyrektor K. Mazur, między ministrem finansów a prezesem Narodowego Banku Polskiego ustalone są pewne parametry interwencji - przedział od zera do minus 2,5% względem centralnego parytetu. Miejscami pasmo węższe w ramach obowiązującego szerokiego 14% pasma, może się trochę rozszerzyć, ale to jest gra rynkowa.</u>
<u xml:id="u-25.5" who="#KrzysztofBarburski">Śledzimy rynek, prosimy banki komercyjne o podanie kwotowania kursu walutowego co pół godziny. Nie możemy reagować nerwowo na każdy ruch. Banki też mają swoją politykę.</u>
<u xml:id="u-25.6" who="#KrzysztofBarburski">Na rynku można obserwować właściwie takie „mocowanie się” między bankiem centralnym, który w każdej chwili może tę interwencję przeprowadzić, a bankiem komercyjnym, który chce dla swoich klientów osiągnąć jak najlepszy kurs. Bo z tego banki żyją.</u>
<u xml:id="u-25.7" who="#KrzysztofBarburski">W ostatnim okresie na przestrzeni 2–3 tygodni mamy do czynienia ze względną deprecjacją złotego. W tej chwili kurs rynkowy kształtuje się na poziomie 1,9. A więc siły rynkowe już zaczynają oddziaływać na ten kurs.</u>
<u xml:id="u-25.8" who="#KrzysztofBarburski">W moim przekonaniu najlepiej byłoby, gdybyśmy po prostu za dużo nie manipulowali mechanicznie, Chodzi o to, aby kurs walutowy kształtował się w sposób rynkowy. Wtedy dla eksporterów, dla uczestników obrotu dewizowego z zagranicą będzie możliwe wejście w nowe obszary operacji ubezpieczeniowych, zabezpieczających wahania kursu. Ale to już inny temat.</u>
<u xml:id="u-25.9" who="#KrzysztofBarburski">Staramy się przestrzegać ściśle tych ustaleń, jakie przyjęliśmy wspólnie z rządem. Staramy się też zachowywać wstrzemięźliwie i zawsze jesteśmy bardziej skłonni nie interweniować niż interweniować za często. Częsta obecność Narodowego Banku Polskiego na rynku wprowadza pewną nerwowość, a kurs walutowy powinien kształtować się bez zbędnych interwencji.</u>
</div>
<div xml:id="div-26">
<u xml:id="u-26.0" who="#PawełDurjasz">Napływ kapitału do Polski nie był duży. Pozostaje jednak kwestia motywacji napływu kapitału portfelowego. Nie jest bowiem prawdą, że ten kapitał kierował się wyłącznie wysokimi stopami procentowymi Narodowego Banku Pols-kiego. Rezerwy bowiem zaczynały najpierw rosnąć, a dopiero potem, w okolicach miesiąca kwietnia, nastąpiła pierwsza fala napływu kapitału portfelowego,</u>
<u xml:id="u-26.1" who="#PawełDurjasz">Sądzę, że był ten napływ kapitału spowodowany przede wszystkim oczekiwaniem aprecjacji. Inwestorzy, którzy mają jakąś pulę do zainwestowania na całym świecie obserwują różne gospodarki. Polska gospodarka, jeżeli połączyć obroty rejestrowane z nie rejestrowanymi, miała bardzo dużą nadwyżkę obrotów bieżących.</u>
<u xml:id="u-26.2" who="#PawełDurjasz">Sytuacja kraju, który się rozwija i który ma duże potrzeby importowe związane z transformacją i ma jednocześnie nadwyżkę obrotów bieżących natychmiast powoduje, że ci ludzie analizując tę sytuację, oczekują aprecjacji waluty danego kraju. Kupują więc aktywa danego kraju i oczekują tej aprecjacji. Jest to sytuacja normalna, znana na całym świecie.</u>
<u xml:id="u-26.3" who="#PawełDurjasz">W momencie, kiedy otwieramy gospodarkę, otwieramy rynki finansowe, musimy się liczyć z tym, że jesteśmy wystawieni jednocześnie na ryzyko przepływu tych kapitałów. Wahałbym się nazwać je spekulacyjnymi, ponieważ u nas ma to negatywne brzmienie. Ale przecież w ten sposób działa rynek finansowy. To są normalne reguły gry. I tu nie ma żadnych sprzeczności.</u>
<u xml:id="u-26.4" who="#PawełDurjasz">Oczywiście różnica stóp procentowych też była czynnikiem sprzyjającym, ale jeśli popatrzymy na czas, w którym ten kapitał napłynął, czyli kwiecień - maj, zobaczymy, że było to w tym momencie, gdy krążyły już pogłoski o aprecjacji złotego.</u>
<u xml:id="u-26.5" who="#PawełDurjasz">Jeśli chodzi o kwestię bilansu handlowego i wpływu nań zniesienia podatku importowego, to oczywiście, że ten wpływ jest. Nie ma jednak możliwości zmniejszenia napływu rezerw dewizowych. Gdyby nie fakt, że mamy duży deficyt w handlu zagranicznym oficjalnym, doświadczylibyśmy ponownie napływu 10 mld USD przyrostu rezerw dewizowych. I dyskutowalibyśmy, jak to Narodowy Bank Polski nie potrafi zapanować nad podażą pieniądza.</u>
<u xml:id="u-26.6" who="#PawełDurjasz">Pan poseł R. Bugaj powiedział tu bardzo słusznie, że jest to bardzo skomplikowane. Czechy również mają podobne dylematy, podobnie jak kraje Azji Południowo-Wschodniej. Jest to konflikt różnych celów polityki gospodarczej. Musiałoby więc odbić się to również na deficycie handlowym, ale przynajmniej nie uderzałoby w eksporterów, a być może przyczyniłoby się właśnie do unowocześnienia gospodarki. Konflikt mógłby zostać w ten sposób złagodzony.</u>
<u xml:id="u-26.7" who="#PawełDurjasz">W tym roku nie mamy do czynienia z realną aprecjacją. Korzystamy z badań różnych, wymienionych tu już instytucji, jak np. Instytut Koniunktur i Cen Handlu Zagranicznego, który przeprowadzał badania ankietowe i chcemy zwrócić uwagę na sytuację poszczególnych sektorów, ale na szczeblu makro nie ma w tym roku aprecjacji. Realnie została ona zahamowana. Być może nawet będziemy mieli do czynienia z deprecjacją złotego jeszcze w tym roku. Przestrzegałbym więc przed mechanicznym przenoszeniem obrazu sytuacji z zeszłego roku na ten rok.</u>
<u xml:id="u-26.8" who="#PawełDurjasz">W zeszłym roku realna aprecjacja wyniosła około 7% w stosunku do cen produkcji. Trzeba jednak wziąć pod uwagę intencję wydajności pracy, intencję w zakresie związkowych kosztów pracy, intencję w zakresie central eksportu. Jeśli spojrzymy na ten miernik, to sytuacja nie przedstawia się tak jednoznacznie. 1994 r. i w pierwszej połowie 1995 r. sytuacja się znacznie poprawiła. A więc także pogorszenie sytuacji eksporterów powinniśmy widzieć w kontekście poprawy, która zaistniała wcześniej.</u>
</div>
<div xml:id="div-27">
<u xml:id="u-27.0" who="#KrzysztofMazur">Jeśli chodzi o ceny eksporterów, ja w tym momencie nie dysponuję danymi szczegółowymi. Patrząc na dane ogólnodostępne i lokalizując, w którym segmencie gospodarki może się plasować najwięcej eksporterów, posłużę się indeksem produkcji sprzedanej przemysłu, który za ostatnie miesiąc wzrósł niewiele ponad 14% i makroekonomiczną dezagregację tego indeksu, w komponencie na przykład zaopatrzenia w wodę ciepłą, wzrost cen wyniósł ponad 18%.</u>
<u xml:id="u-27.1" who="#KrzysztofMazur">Natomiast ta część sektora, która jest określona mianem „działalność produkcyjna”, gdzie najprawdopodobniej możemy lokować najwięcej działalności eksportowej, jak i importowej, tam wzrost cen przez ostatnie 12 miesięcy wyniósł niewiele ponad 10%.</u>
<u xml:id="u-27.2" who="#KrzysztofMazur">Prawdopodobnie po części także za sprawą polityki kursowej, wpływ na to miała niewątpliwie obniżka ceł dokonywana zgodnie z porozumieniem z WTO, miała na to wpływ redukcja podatku importowego. W tym sektorze, który jest wystawiony na konkurencję międzynarodową, wzrost cen jest wolniejszy niż w innych sektorach.</u>
<u xml:id="u-27.3" who="#KrzysztofMazur">Jeśli chodzi o ulgi inwestycyjne, nie jestem - niestety - w stanie odpowiedzieć. Jesteśmy w stanie podać państwu, ile osób, z jakich ulg skorzystało, natomiast pytanie brzmiało, czy te ulgi inwestycyjne były motywacją dla inwestycji bezpośrednich. Wydaje mi się, że na to pytanie najlepiej odpowiedzą przedstawiciele Państwowej Agencji Inwestycji Zagranicznych, gdyż oni mają najlepszą wiedzę na temat motywów, którymi kierują się inwestorzy.</u>
<u xml:id="u-27.4" who="#KrzysztofMazur">Ostatnie pytanie - kontyngenty bezcłowe. Część tych kontyngentów, np. kontyngent dotyczący importu paliw, gdyby nie było kontyngentu bezcłowego, to by nie zaistniał, bo w obecnym układzie celnym nie byłoby to opłacalne. Tak więc mógł być zrealizowany tylko z puli kontyngentów bezcłowych przyznawanych przez Radę Ministrów na wniosek ministra współpracy gospodarczej z zagranicą.</u>
<u xml:id="u-27.5" who="#KrzysztofMazur">Są także kontyngenty, które byłyby zrealizowane siłą rzeczy, tylko w mniejszej skali, bo są to dobra zaopatrzeniowe dla produkcji.</u>
<u xml:id="u-27.6" who="#KrzysztofMazur">Sądzę, że najdokładniejszych informacji są w stanie udzielić państwu przedstawiciele Ministerstwa Współpracy Gospodarczej z Zagranicą, bo oni przygotowują te wnioski. My tylko patrzymy, jaki mają one wpływ na budżet.</u>
</div>
<div xml:id="div-28">
<u xml:id="u-28.0" who="#RyszardFaszyński">Nie będę już o nie pytał, bo zwłaszcza od przedstawiciela Narodowego Banku Polskiego już niczego nie oczekuję. Chciałem tylko powiedzieć, że podziwiam to samozadowolenie.</u>
<u xml:id="u-28.1" who="#RyszardFaszyński">Kiedy na posiedzeniu Komisji Polityki Gospodarczej, Budżetu i Finansów, przy omawianiu polityki pieniężnej mówiliśmy o rezerwach dewizowych i ich gwałtownym wzroście, wówczas Narodowy Bank Polski mówił, że nie ma sprawy, ponieważ nie ma żadnych negatywnych skutków i nic się nie dzieje. Dzisiaj słyszymy, że to właśnie te rezerwy spowodowały napływ krótkoterminowego kapitału inwestującego w bony skarbowe. Ale cały czas Narodowy Bank Polski jest w pełni przekonany, że cały czas ma rację.</u>
<u xml:id="u-28.2" who="#RyszardFaszyński">Jeżeli pan prezes Narodowego Banku Polskiego znowu przedstawia tezę, że na aprecjację złotego nie ma żadnego wpływu ten znikomy wolumen inwestycji portfelowych, a jednocześnie już dla deprecjacji to odpływ tego wolumenu ma znaczenie, to - moim zdaniem - nie nadaje się to nawet do komentowania.</u>
</div>
<div xml:id="div-29">
<u xml:id="u-29.0" who="#WaldemarMichna">Sądzę, że w dalszym trybie wyjaśni się to.</u>
<u xml:id="u-29.1" who="#WaldemarMichna">Jest wniosek pana posła W. Błasiaka, aby wystąpić o ekspertyzę Zarządu Głównego PTE i prezydium zwróci się o taką ekspertyzę. Natomiast oprócz tego wystąpimy o dwa rodzaje wyjaśnień.</u>
<u xml:id="u-29.2" who="#WaldemarMichna">Po pierwsze - o takie wyjaśnienia, które mają charakter informacji, a mianowicie do Głównego Urzędu Statystycznego w sprawie wyników badań nad handlem przygranicznym. Abyśmy wiedzieli, jakie rzeczywiście są wyniki tych badań, czy też pewne jeszcze dodatkowe informacje z Narodowego Banku Polskiego, co się tyczy spraw napływu dewiz itd.</u>
<u xml:id="u-29.3" who="#WaldemarMichna">Wystąpimy też do rządu o stanowisko w sprawie polityki gospodarczej, ponieważ oprócz pewnych informacji toczy się między nami dyskusja na temat polityki gospodarczej w tej mierze. To znaczy polityki dewizowej i w ogóle polityki pieniężnej i jej wpływu na gospodarkę.</u>
<u xml:id="u-29.4" who="#WaldemarMichna">Jeśli mówimy na przykład, że o 8% pogarsza się z roku na rok opłacalność eksportu, a prezes Narodowego Banku Polskiego nam odpowiada, że przecież ten kurs dokonuje się w ramach wolnego rynku, w ramach pasma. I my nie wiemy, czy przekłada się w jakiś sposób to pasmo na opłacalność, czy też nie.</u>
<u xml:id="u-29.5" who="#WaldemarMichna">Wiemy, że na razie, jeżeli znieślibyśmy wszystkie ograniczenia i nie prowadzili żadnej polityki gospodarczej, to wtedy nasz przemysł mógłby być poważnie zagrożony. Chodzi tu więc już nie o samą informację. Chodzi o stanowisko rządu w sprawie polityki gospodarczej. I o to zapytamy.</u>
<u xml:id="u-29.6" who="#WaldemarMichna">Następna sprawa - otóż od dłuższego już czasu liczące się środowiska specjalistów w zakresie polityki pieniężnej są zgodne, że potrzebne są pewne administracyjne ograniczenia dotyczące napływu kapitału spekulacyjnego. I Narodowy Bank Polski to potwierdza. Jest kwestia: czy kapitał spekulacyjny ma pełen dostęp do papierów wartościowych oraz czy możemy ten dostęp ograniczyć?</u>
<u xml:id="u-29.7" who="#WaldemarMichna">Znaczna część zgadza się, że powinny być ograniczenia, ale się ich nie wprowadza. Dlatego zapytamy rząd, czy jest w stanie w ogóle na to odpowiedzieć i czy ma zamiar w tym zakresie interweniować.</u>
<u xml:id="u-29.8" who="#WaldemarMichna">W USA mówi się, że jeżeli kapitał spekulacyjny przepływa i ma odpływać w okresie krótszym niż dwa lata, to po prostu będzie opodatkowany. Dopiero jeśli będzie obecny w danym kraju minimum dwa lata, może być nie opodatkowany.</u>
<u xml:id="u-29.9" who="#WaldemarMichna">27 czerwca odbędzie się szczyt państw G-7, gdzie mówić się będzie m.in. o regułach przepływu i ograniczeń w zakresie kapitału spekulacyjnego. Być może, że gdy się spotkamy następnym razem, będziemy już wiedzieć, co G-7 postanowiły, jeśli chodzi o kontrolę i ograniczanie w zakresie przepływu kapitału spekulacyjnego.</u>
<u xml:id="u-29.10" who="#WaldemarMichna">W moim przekonaniu, jeżeli będziemy spokojnie się zachowywać, to pewnego dnia możemy mieć nie tyle sytuację meksykańską, ale w każdym razie możemy być w poważnym stopniu wyniszczeni, jeżeli chodzi o kwestię zachowania pewnej równowagi.</u>
<u xml:id="u-29.11" who="#WaldemarMichna">W każdym razie zabezpieczenia są potrzebne i w tej mierze Komisja wystosuje pewne pytania do rządu i powrócimy do tych spraw oraz rezolucji po otrzymaniu odpowiedzi.</u>
</div>
<div xml:id="div-30">
<u xml:id="u-30.0" who="#WojciechBłasiak">W zasadzie miałbym prawo do ustosunkowania się do tych argumentów, które były tu wysuwane pod moim adresem. Rozumiem jednak, że zostaliśmy w szczątkowym składzie i nie ma sensu już zbijać argumentów punkt po punkcie. Ustosunkuję się tylko do jednej rzeczy, do kluczowej argumentacji. Zawsze wtedy, kiedy Narodowy Bank Polski nie chce odpowiadać za coś, to powołuje się na siły rynkowe.</u>
<u xml:id="u-30.1" who="#WojciechBłasiak">Przypominam Komisjom, że kiedy wprowadzono elastyczny kurs wahań plus minus 7, również argumentowano, że w zasadzie mamy tu do czynienia z rynkiem. Pytałem wówczas przedstawicieli Banku Handlowego, bo to oni byli głównie ekspertami jako przedstawiciele lub raczej jako eksperci Narodowego Banku Polskiego, jakież to siły rynkowe w tym czasie się urodziły, kiedy istniał przymus odsprzedaży dewiz?</u>
<u xml:id="u-30.2" who="#WojciechBłasiak">Nie usłyszałem co prawda, jakie to rynkowe siły, które się narodziły, umożliwiają uelastycznienie kursu dolara.</u>
<u xml:id="u-30.3" who="#WojciechBłasiak">Podejrzewam, że tą siłą jest po prostu Bank Handlowy, który chce zarabiać na różnicach kursowych, co widać w wynikach przez niego osiąganych.</u>
<u xml:id="u-30.4" who="#WojciechBłasiak">Jeżeli obecnie mówimy o wahaniach kursowych jako o elemencie wpływu rynku, to trzeba zwrócić uwagę, że ten element istnieje od stosunkowo niedawna. A politykę aprecjacji Narodowy Bank Polski prowadził przez lata. Jakież to wówczas siły rynkowe działały, że uniemożliwiały wam zmianę tej polityki?</u>
<u xml:id="u-30.5" who="#WojciechBłasiak">Chciałem też zwrócić uwagę, że płytki rynek międzybankowy oparty głównie na decyzjach Banku Handlowego, to jeszcze nie jest rynek walutowy. Dzięki całej swojej polityce, a także dzięki zmianom zasad, panowie uruchomiliście pewien spekulacyjny płytki rynek walutowy, na którym działają banki dewizowe. Są one zainteresowane spekulacją na kursach, bo z tego mogą być potężne wpływy i nazywacie to siłami rynkowymi.</u>
<u xml:id="u-30.6" who="#WojciechBłasiak">To nie jest rynek walutowy. Nie możecie się upierać, że kurs walutowy jest wyznaczany przez rynek walutowy. Uruchomiliście pewien mechanizm - płytki, sztuczny, który wysysa de facto w sposób spekulacyjny gospodarkę i nazywacie to rynkiem walutowym.</u>
<u xml:id="u-30.7" who="#WojciechBłasiak">To nie jest rynek walutowy. Przy chęci, przy woli, tak naprawdę, to wy decydujecie jako monopolista, razem z Bankiem Handlowym, jaki jest kurs walutowy w Polsce.</u>
</div>
<div xml:id="div-31">
<u xml:id="u-31.0" who="#WaldemarMichna">Dziękuję bardzo, ponieważ jeszcze będziemy wracać do tych spraw po otrzymaniu ekspertyz i będziemy nadal dyskutowali. Jeszcze raz dziękuję bardzo.</u>
<u xml:id="u-31.1" who="#WaldemarMichna">Na tym zamykam posiedzenie.</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>