text_structure.xml 115 KB
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml" />
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml" />
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#KazimierzModzelewski">Otwieram posiedzenie Komisji i witam zaproszonych gości. W programie naszych obrad mamy dziś drugi dzień oceny dotychczasowych stosunków gospodarczych z krajami b. Związku Radzieckiego wraz z określeniem strategii tej współpracy w przyszłości. Temat ten będzie referował pan wiceminister współpracy gospodarczej z zagranicą Z. Okoński.</u>
          <u xml:id="u-1.1" who="#KazimierzModzelewski">Ponadto mamy do rozpatrzenia temat, który zgłoszono na poprzednim posiedzeniu Komisji, tj. sprawa wykorzystania kredytów zaciągniętych przez Polskę w Międzynarodowym Banku Odbudowy i Rozwoju (Bank Światowy), ze szczególnym uwzględnieniem kredytów, które z upoważnienia Rady Ministrów zaciągnął minister finansów.</u>
          <u xml:id="u-1.2" who="#KazimierzModzelewski">Następnie minister współpracy gospodarczej z zagranicą złoży sprawozdanie ze spotkania, które odbyło się w Polsce, grupy państw G-7 z grupą E-10, czyli 7 najbogatszych państw świata z państwami reformującymi się. Przedstawi nam też podjęte na tym spotkaniu, wspólnie z przedstawicielami biznesu, ustalenia.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#ZbigniewOkoński">W uzupełnieniu do naszej poprzedniej prezentacji i dyskusji chciałbym powiedzieć dziś o kilku sprawach. W ub. tygodniu odbyło się posiedzenie Komitetu Ekonomicznego Rady Ministrów pod przewodnictwem nowego wicepremiera G. Kołodki i jednym z punktów obrad KERM była polityka współpracy gospodarczej z krajami wschodnimi, rozszerzona również o inne kraje tego regionu, a mianowicie o kraje CEFTA i Chiny.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#ZbigniewOkoński">Pierwszym punktem tego posiedzenia była prezentacja przez ministra spraw zagranicznych A. Olechowskiego polityki zagranicznej z krajami wschodnimi widzianej od strony tego resortu. Kilka programów, które zostały nazwane: „Wokulski”, „Tranzyt” i „Sąsiedzi” stanowiły natomiast propozycje współpracy gospodarczej i handlowej. Zgłoszono także różne wnioski odnośnie tej polityki jak np. ten, że nie może być mowy o dwoistości w podejściu do tej polityki. KERM zobowiązał więc ministra współpracy gospodarczej z zagranicą do przewodniczenia zespołowi międzyresortowemu, w którego skład wchodzą także przedstawiciele Ministerstwa Finansów i Urzędu Rady Ministrów.</u>
          <u xml:id="u-2.2" who="#ZbigniewOkoński">Ten zespół, w ciągu kilku tygodni, opracuje zintegrowany program działań wspierających naszą politykę współpracy gospodarczej z krajami wschodnimi. Niezależnie od tego, powstanie też inny dokument, który będzie mówił o krajach Dalekiego Wschodu. Te ostatnie, według oceny KERM i Ministerstwa Współpracy Gospodarczej z Zagranicą będą potencjalnie chłonnym rynkiem na polskie towary i mogą stać się rynkiem zbytu dla naszych towarów inwestycyjnych. W tych właśnie towarach szukamy nowych klientów, nowych rynków zbytu. Taki materiał powstanie i zostanie przekazany również do Komisji.</u>
          <u xml:id="u-2.3" who="#ZbigniewOkoński">Przedstawiliśmy państwu dokument, w którym zawarte są odpowiedzi na pytania postawione przez państwa podczas poprzedniego posiedzenia Komisji. Pytania te pogrupowaliśmy w poszczególne tematy. Wyodrębniliśmy w sumie siedem grup tematycznych i chciałbym te odpowiedzi uzupełnić jeszcze o informacje nt. negocjacji z partnerami poszczególnych krajów.</u>
          <u xml:id="u-2.4" who="#ZbigniewOkoński">Jeśli chodzi o regulowanie wzajemne zadłużenia pomiędzy Federacją Rosyjską i Rzeczpospolitą Polską, jak państwo pamiętacie, spodziewaliśmy się wizyty przedstawicieli Ministerstwa Finansów Rosji, żeby podjąć negocjacje na ten temat. Niestety, do wizyty nie doszło. W międzyczasie natomiast nastąpił ważny fakt, a mianowicie spotkanie przedstawicieli państw G-7 i E-10 w Warszawie, podczas którego odbyły się rozmowy pomiędzy premierem W. Pawlakiem a wicepremierem Federacji Rosyjskiej panem A. Szochinem, odpowiedzialnym za sprawy gospodarki w rządzie rosyjskim.</u>
          <u xml:id="u-2.5" who="#ZbigniewOkoński">Pan wicepremier A. Szochin wytłumaczył fakt opóźnienia przyjazdu delegacji rosyjskiej na negocjacje w sprawie zadłużenia, niezałatwieniem do tej pory spraw budżetowych wewnątrz rządu rosyjskiego. Obiecał też, że przyjedzie do Polski sam minister Dubynin w terminie obopólnie uzgodnionym, ale po załatwieniu spraw budżetowych w Rosji.</u>
          <u xml:id="u-2.6" who="#ZbigniewOkoński">Jeśli chodzi o stanowisko strony polskiej, to nie chciałbym uprzedzać faktów przed rozpoczęciem negocjacji. Jest to zawsze niekorzystne, jeśli ujawnia się pozycję partnerów, zwłaszcza przed tak trudnymi rozmowami. Mam nadzieję, że państwo to zrozumiecie.</u>
          <u xml:id="u-2.7" who="#ZbigniewOkoński">Co do problematyki połowów na Morzu Ochockim, w Moskwie odbyły się rozmowy pomiędzy naszym Ministerstwem Transportu i Gospodarki Morskiej i jego odpowiednikiem rosyjskim w dniach 12–13 maja 1994 r. Delegacja wróciła i uznała, że nastąpił korzystny zwrot w tych negocjacjach, a mianowicie partnerzy rosyjscy skłonni są rozmawiać nt. naszych połowów na Morzu Ochockim. Przedtem stawiali warunek wyprowadzenia floty. Dopiero wtedy byli gotowi podjąć z nami rozmowy nt. warunków połowów.</u>
          <u xml:id="u-2.8" who="#ZbigniewOkoński">Obecnie wiadomo, że odbędą się kolejne negocjacje, ale nie chciałbym ujawniać szczegółów przed ich podjęciem. W każdym razie strona polska zadeklarowała możliwość zmniejszenia obecności naszych statków na Morzu Ochockim. To było punktem wyjścia do negocjacji. Kolejna tura odbędzie się w Warszawie, gdzie przybędzie wiceminister strony rosyjskiej. Obie strony wyznaczyły termin na koniec czerwca.</u>
          <u xml:id="u-2.9" who="#ZbigniewOkoński">Chciałbym też uzupełnić informację dotyczącą udziału transakcji barterowych w handlu ze Wschodem w 1993 r. Chciałbym też rozwiać mit, który jest szeroko publikowany, a mianowicie, że głównym systemem rozliczeń w handlu pomiędzy Polską a krajami wschodnimi, jest barter. Otóż tak nie jest.</u>
          <u xml:id="u-2.10" who="#ZbigniewOkoński">W wymianie handlowej z głównym naszym partnerem z Rosją, gdzie obroty sięgają 2 mld dolarów, udział barteru stanowi ok. 10%, z Ukrainą - 8%. Tylko w przypadku Białorusi, wymiana barterowa stanowi 40%, ale za to poziom tych obrotów nie przekracza 300 mln dolarów rocznie.</u>
          <u xml:id="u-2.11" who="#ZbigniewOkoński">Jeśli chodzi o transakcje „żywność - gaz”, mogę państwa poinformować jak zostały zrealizowane tzw. listy wymienne z 1992 r. pod kątem dostaw polskiej żywności. Faktycznie, stan ten jest niezadowalający. Żywności mogłoby pójść o wiele więcej, co wynika z liczb. W ramach listów wymiennych, w pierwszym etapie była mowa o 1 mld m3 gazu, z możliwością zwiększenia tej ilości do 2 mld m3. Naszym partnerem ze strony rosyjskiej był rząd w Moskwie, który był odbiorcą naszych towarów. Wyznaczoną formą handlową po stronie rosyjskiej był Agrointorg. Dostarczyliśmy m.in.: ziemniaków - 93,5 tys. ton, 500 ton czosnku i 2,5 tys. ton ogórków kiszonych oraz konserw mięsnych ok. 1 tys. ton.</u>
          <u xml:id="u-2.12" who="#ZbigniewOkoński">Jeśli chodzi o pierwsze pozycje, które wymieniłem, ich pochodzenie jest na pewno polskie. Natomiast co do konserw mięsnych, nie mamy jasności. Można natomiast powiedzieć, że ilość towarów była ekwiwalentem do Polski ok. 0,5 mld m3 gazu. W późniejszym okresie strona rosyjska poprosiła nas o zmianę tych listów wymiennych i dopuszczenie również, w ramach polskich dostaw, także dostaw towarów nie polskich, na co nie wyrazili zgody. Było to głównym powodem nie podpisania kolejnego, zmodyfikowanego listu.</u>
          <u xml:id="u-2.13" who="#ZbigniewOkoński">Transakcje barterowe dotyczące wymiany rosyjskiego gazu na polskie produkty, nadal są nierealizowane, ale już poza kontrolą Ministerstwa Współpracy Gospodarczej z Zagranicą. Nie wystawiamy już pozwoleń wywozu - ale wiem, że takie transakcje się odbywają. Głównym elementem tych transakcji jest możliwość stosowania podwójnego kredytu, który musi udźwignąć polski eksporter. Pierwsza część tego kredytu, to jest skredytowanie, a właściwie wcześniejsza zapłata polskim towarem za spodziewane dostawy rosyjskiego gazu, a więc wyprzedzenie towaru. Drugą część kredytu stanowi późniejsze zapłacenie przez przedsiębiorstwo rosyjskie będące monopolistycznym pośrednikiem, należności za otrzymany gaz. I to jest kluczem do zdobywania zamówień przez polskich eksporterów żywności.</u>
          <u xml:id="u-2.14" who="#ZbigniewOkoński">Jeżeli polski eksporter żywności, czy innych towarów, w ramach umowy barterowej, może uzyskać taką cenę, która udźwignie koszt finansowania po pierwszej części kredytu w stosunku do Rosjan, a następnie także w stosunku do przedsiębiorstwa pośredniczącego, wtedy transakcja jest zawierana. Niewiele jednak firm polskich mogło wynegocjować takie ceny, które mogłyby pokryć w całości wszystkie koszty. I to jest główna przyczyna, że te transakcje nie były realizowane.</u>
          <u xml:id="u-2.15" who="#ZbigniewOkoński">Próbowaliśmy stworzyć porozumienie pomiędzy polskimi eksporterami żywności, zaraz po podpisaniu listów wymiennych, ale niektórzy z polskich eksporterów nie wytrzymali ciśnienia i chcąc uzyskać kontrakty eksportowe obniżali ceny na polskie towary. Potem nie byli w stanie ich zrealizować. Koszty polskich towarów na rynku żywności miały określoną cenę i gdy dodawano do niej cenę kredytu okazywało się, że polski eksporter nie był w stanie zapłacić za towar i ustalić ceny na odpowiednim poziomie. W związku z tym uznano, że ten mechanizm po prostu nie sprawdził się.</u>
          <u xml:id="u-2.16" who="#ZbigniewOkoński">Obecnie zawierane są tylko indywidualne kontrakty tam, gdzie faktycznie rosyjskiemu eksporterowi zależy na konkretnych towarach i jest w stanie zapłacić odpowiednią cenę.</u>
          <u xml:id="u-2.17" who="#ZbigniewOkoński">Jestem państwu winien relację z rozmowy, w której uczestniczyłem, a która odbyła się w Warszawie podczas spotkania G-7, E-10, pomiędzy panem wicepremierem Rosji A. Suchinem, a premierem W. Pawlakiem i ministrem współpracy gospodarczej z zagranicą L. Podkańskim. Obecnie wyraźnie widać, że strona rosyjska, nasz największy partner na Wschodzie, nadal będzie prowadzić politykę ograniczania importu w jak największym zakresie.</u>
          <u xml:id="u-2.18" who="#ZbigniewOkoński">Już wcześniej starałem się wyjaśnić, że Rosjanie mają ku temu powody. Roczne odsetki jeszcze przed podpisaniem porozumienia z Klubem Paryskim, bez rat kapitału, stanowią ok. 40% wartości rosyjskiego eksportu. Logicznym wnioskiem jest, że Rosjanie muszą znaleźć źródło pokrycia tych wydatków dewizowych. Nadal więc będą stosować politykę antyimportową. Wszelkiego rodzaju nasze wysiłki zmierzające do tego, żeby związać import strategicznych dla nas towarów z eksportem towarów dla nas bardzo istotnych z punktu widzenia rynku zbytu, będzie bardzo trudne. Biorąc pod uwagę fakty nie wiem, czy to się w ogóle może udać. Nie wynika to z niechęci Rosjan do nas, lecz z przyczyn obiektywnych.</u>
          <u xml:id="u-2.19" who="#ZbigniewOkoński">Co do wizyty premiera W. Czernomyrdina, obecnie przewiduje się, że nastąpi ona w czerwcu. Ale wiemy, jakie jest zamieszanie w Rosji, jak ważne sprawy tam się dzieją, zwłaszcza w sferze politycznej. Wiemy też, że są duże rozbieżności w łonie rządu i parlamentu rosyjskiego. To są problemy, na których skupia się obecnie rząd rosyjski.</u>
          <u xml:id="u-2.20" who="#ZbigniewOkoński">Są też wprowadzane nowe uregulowania w handlu międzynarodowym. Mówi się o zniesieniu ograniczeń w eksporcie rosyjskich towarów, przy czym informacje jakie do nas docierają są sprzeczne. Wczoraj np. otrzymaliśmy wiadomość, że zostanie zniesione licencjonowanie eksportu. Dziś już wiemy, że wiadomość okazała się mylna, że licencjonowanie eksportu nie zostanie zniesione. Jest to tylko hasło. Natomiast co do faktów, to tak naprawdę nikt nic nie wie. Nawet nasi partnerzy po stronie rosyjskiej nie są w stanie odpowiedzieć, jak naprawdę będzie dalej rozwijany system handlu zagranicznego Rosji. Trwa tam bowiem pewien wewnętrzny konflikt podejścia do polityki gospodarczej. Premier A. Szochin zapowiada pełną deregulację, inni politycy natomiast mówią, że wcale jej nie będzie, natomiast zostanie otrzymana kontrola państwa itd. Sądzę więc, że musimy poczekać na wyjaśnienie tych spraw, zanim dojdzie do podpisywania jakichkolwiek protokołów, czy umów o wieloletnich dostawach towarów na te rynki.</u>
          <u xml:id="u-2.21" who="#ZbigniewOkoński">Bardzo mnie cieszy, że nareszcie znaleziono system ubezpieczeń eksportu. To bardzo ważna sprawa, że będzie można ubezpieczać się eksportując zarówno na zachód jak i na Wschód. Przypominam, że w sprawie umożliwienia tego typu ubezpieczeń był nawet dezyderat Komisji. Bez takich ubezpieczeń trudno jest podejmować na własną rękę ryzyko eksportu. Mamy tu wiele nieprawidłowości. Wiele przedsiębiorstw ma do tej pory nie uregulowane należności zarówno z krajami zachodnimi jak i wschodnimi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#AndrzejKot">Przypominam, że na poprzednim posiedzeniu zgłaszałem - naszym zdaniem - ważkie problem. Nie otrzymaliśmy na nie odpowiedzi. Dotyczy to takich zagadnień jak zakres i kompetencje biur handlowych za granicą. Zajmujemy się bezpośrednio działalnością gospodarczą, ale nie odczuwamy ich działania.</u>
          <u xml:id="u-3.1" who="#AndrzejKot">Druga sprawa to powołanie banku rozliczeniowego oraz gwarancje rządowe. Bardzo prosiłbym pana wiceministra Z. Okońskiego o odpowiedź.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#ZbigniewOkoński">Chciałbym zaapelować do państwa, o wsparcie naszych działań po stronie rosyjskiej, jeśli chodzi o ratyfikację nowego traktatu o współpracy gospodarczej, który został podpisany przez prezydentów Rosji i Polski w sierpniu ub.r.</u>
          <u xml:id="u-4.1" who="#ZbigniewOkoński">Wiem, że pan marszałek J. Oleksy, wspólnie z panem przewodniczącym Komisji poparli te starania podczas swego pobytu w Moskwie. Prosiłbym jednak, aby to poparcie znalazło swój wyraz w formie pisemnej. Im więcej bowiem będzie tych działań - tym szybciej będziemy mogli liczyć na ich pozytywny skutek. Mamy dobry, nowoczesny traktat, który zastąpi polsko-rosyjski traktat z lat 40. Jednak strona rosyjska do tej pory go nie ratyfikowała. Przypominam, że Polska już to zrobiła.</u>
          <u xml:id="u-4.2" who="#ZbigniewOkoński">Co do sprawy poręczeń kredytów eksportowych, Rada Ministrów przyjęła wczoraj i przekazała do Sejmu stosowną ustawę. Sądzę, że więcej informacji na ten temat może udzielić pan wiceminister finansów R. Michalski. Ze swej strony mogę powiedzieć, że jako Ministerstwo Współpracy Gospodarczej z Zagranicą mocno naciskaliśmy na to, aby stworzyć możliwość poręczeń kredytów eksportowych, bo to dopiero daje szanse na znaczące zwiększenie naszego eksportu.</u>
          <u xml:id="u-4.3" who="#ZbigniewOkoński">Wspólnie z Ministerstwem Finansów, niezależnie od opracowania tej ustawy, podejmujemy różne działania, które dotyczą Chin i innych krajów. W ub.tygodniu np. podpisaliśmy umowę kredytową pomiędzy rządem Polski a rządem Republiki Kazachstanu, na skredytowanie dostaw polskich towarów o wartości 30 mln dolarów. Jest to pewnego rodzaju próba. Chcemy zobaczyć jak ten mechanizm się sprawdzi. Chodzi o zintensyfikowanie eksportu polskich towarów na ten bardzo obiecujący rynek obarczony jednak bardzo dużym ryzykiem. Niemniej jednak rząd zdecydował się na próbę z Kazachstanem.</u>
          <u xml:id="u-4.4" who="#ZbigniewOkoński">Co do odpowiedzi na postawione pytania, z pewnością jej część jest zawarta w informacji nt. działalności biur radców handlowych. Informacja ta jednak nie dotarła do tych osób, które nie są posłami za co przepraszam pana A. Kota.</u>
          <u xml:id="u-4.5" who="#ZbigniewOkoński">Biura radców handlowych, w swojej działalności, jednym z głównych elementów w krajach wschodnich uczyniły działania promocyjne. Polski eksporter ma prawo żądać od biur radców handlowych, działów ekonomiczno-handlowych ambasad, czy też wydziałów ekonomiczno-handlowych konsulatów pełnej informacji osiągalnej na rynku i dotyczącej możliwości eksportowych.</u>
          <u xml:id="u-4.6" who="#ZbigniewOkoński">Głównie chodzi tu o dostarczenie informacji nt. regulacji formalnoprawnych, które obowiązują na danym rynku, przepisów dotyczących ograniczeń importowych, stawek celnych, informacji dotyczących zrzeszeń producentów, regionalnych i w ogóle wszelkich informacji, które mogą posłużyć jako punkt wyjścia dla konkretnych działań marketingowych, konkretnych polskich firm, które chcą uplasować swój towar na danym rynku.</u>
          <u xml:id="u-4.7" who="#ZbigniewOkoński">Polskie przedstawicielstwa handlowe, nie są jednak w stanie świadczyć usług agencyjnych. Nie są zresztą do tego powołane. Wiadomo natomiast, że jeśli ktoś chce otrzymać konkretną informację nt. rynku danego towaru produkowanego przez daną polską firmę, to musi zaangażować swój aparat marketingowy do rozpoczęcia normalnych działań ekwizycyjnych, pod kątem sprzedaży swojego towaru. Trzy, czy nawet czteroosobowa obsada polskiej placówki handlowej, czy nawet kilkunastoosobowa obsada w Moskwie, nie jest w stanie obsłużyć 100 tys. polskich podmiotów gospodarczych, które ślą codziennie zapytania na konkretne tematy.</u>
          <u xml:id="u-4.8" who="#ZbigniewOkoński">Polski eksporter może więc oczekiwać informacji o uregulowaniach rynkowych, jakie cło na konkretny towar, czy są jakieś ograniczenia ilościowe, kto może być potencjalnym partnerem itd. Natomiast już dane o konkurencji na konkretnym rynku i w konkretnym towarze, nie są możliwe do zebrania. Po prostu fizycznie na to nie stać naszych przedstawicieli handlowych.</u>
          <u xml:id="u-4.9" who="#ZbigniewOkoński">Jeżeli ktoś z polskich eksporterów znajdzie się w placówce biura radcy handlowego, to powinien zostać obsłużony dobrze, ale tylko w tym zakresie, o którym przed chwilą mówiłem. Natomiast oczekiwania, bardzo precyzyjne zresztą, ale takie, którymi może służyć agent działający na danym rynku, nie są domeną działalności biura radcy handlowego.</u>
          <u xml:id="u-4.10" who="#ZbigniewOkoński">Jeśli chodzi o bank rozliczeniowy - istnieje system rozliczeń finansowych w handlu zagranicznym i ta infrastruktura pozwala, żeby miliardy dolarów, bo z krajami wschodnimi są to obroty rzędu 5 mld dolarów rocznie, była obsługiwana przez systemy bankowe. Natomiast co do wymuszenia na partnerach powstania wspólnych banków - które miałyby swoje oddziały np. Moskwa - Warszawa, czy też Kijów - Warszawa, to przypominam, że zależy to zawsze od obu stron.</u>
          <u xml:id="u-4.11" who="#ZbigniewOkoński">Bank Handlowy S.A., który obsługuje gros polskiego obrotu handlowego z Rosją, od wielu miesięcy stara się otworzyć swój pełnoprawny oddział w Moskwie, który mógłby realizować zlecenia płatnicze w drugą stronę. Dostał już kilkakrotnie odmowę - ale premier W. Pawlak otrzymał od premiera W. Czernomyrdina obietnicę w kwietniu, że przyjrzy się tej sprawie osobiście i deklarację, że będzie chciał to pozytywnie załatwić. Do tej pory jednak ta sprawa pozostaje niezałatwiona.</u>
          <u xml:id="u-4.12" who="#ZbigniewOkoński">Jak nas poinformował pan poseł A. Malinowski, podczas pobytu w Moskwie z marszałkiem J. Oleksym dostał odpowiedź, że nasz bank takiego zezwolenia nie uzyska. Jedynym bankiem, który takie zezwolenie na otwarcie swojego oddziału w Moskwie z pełnymi uprawnieniami działań bankowych posiada jest tylko Deutsche Bank, ze względu na stosowane poręczenia niemieckich kredytów eksportowych, które w pewnym czasie obejmowały miliardy marek. Wiemy też, że w pewnym czasie ta instytucja ubezpieczająca dostawy eksportowe w kredycie towarów niemieckich, przestała je gwarantować i nie popiera już tej działalności.</u>
          <u xml:id="u-4.13" who="#ZbigniewOkoński">Co do wspólnego banku polsko-ukraińskiego, to taki bank już powstaje z siedzibą we Lwowie. Oddział jego będzie się mieścił w Warszawie. Z naszej informacji wynika, że do końca I półrocza, bank ten powinien rozpocząć swoją działalność.</u>
          <u xml:id="u-4.14" who="#ZbigniewOkoński">Co do inicjatywy EBOR, który pół roku temu zapalił się, żeby wspomóc finansowanie i kredytowanie dostaw wzajemnych polsko-rosyjskich i padały nawet kwoty rzędu 200 mln dolarów, czyli po 100 mln dolarów na każdy eksport, to obecnie bank ten wycofał się z tego, nie mogą znaleźć wiarygodnego partnera po stronie rosyjskiej. Tak przynajmniej tłumaczy to w oficjalnych rozmowach z nami.</u>
          <u xml:id="u-4.15" who="#ZbigniewOkoński">Spośród polskich banków, kilka z nich zostało zaakceptowanych przez EBOR. Brakuje natomiast wiarygodnych partnerów po stronie rosyjskiej, żeby zawrzeć umowę z EBOR. EBOR spodziewa się tu też gwarancji rządu rosyjskiego, ponieważ z tego co wiemy, takich gwarancji nie będzie, zapał EBOR został bardzo silnie ostudzony.</u>
          <u xml:id="u-4.16" who="#ZbigniewOkoński">Co do naszych gwarancji rządowych, pan wiceminister R. Michalski będzie bardziej kompetentny. Osobiście uważam, że dopóki nie mamy rozliczeń zadłużenia ze stroną rosyjską, musimy pamiętać o tym, że gdybyśmy dawali poręczenie rządowe na eksport polskich towarów, mogłoby to odbić się niekorzystnie na negocjacjach. Przypominam, że taki potentat, który mocno popiera swój eksport towarów do Rosji jak Niemcy. wycofał się z gwarantowania kredytów eksportowych. Nas po prostu nie będzie stać na to, żeby gwarantować eksport do Federacji Rosyjskiej, dopóki nie mamy rozliczenia zadłużenia.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#KazimierzModzelewski">Za zgodą Komisji zaprosiliśmy przedstawicieli Dumy Rosyjskiej, którzy zajmują się współpracą z zagranicą. Wysłaliśmy pismo za pośrednictwem marszałka Sejmu i wiem, że takie spotkanie się odbędzie. Uważamy bowiem, że na każdym szczeblu trzeba promować polskie sprawy i robić wszystko, by ruszyć polski eksport.</u>
          <u xml:id="u-5.1" who="#KazimierzModzelewski">Odbyło się też spotkanie szefów biur radców handlowych w Jachrance, gdzie postawiono przed nimi nowe zadania i oceniono wstępnie ich działalność. Do spraw oceny jeszcze wrócimy, bowiem planujemy dokonać jej wspólnie z ministerstwem i na bazie ocen naszych partnerów, przedsiębiorstw i instytucji naszych i zagranicznych współpracujących z biurami radców handlowych.</u>
          <u xml:id="u-5.2" who="#KazimierzModzelewski">W najbliższym czasie będziemy też musieli dokonać oceny współpracy gospodarczej z zagranicą na plenarnym posiedzeniu Sejmu. Uważam, że jest to konieczne, bo sprawa jest zbyt poważna, by przechodzić nad tym problemem do porządku dziennego. Za eksport odpowiadają wszystkie resorty, nie tylko ministerstwo, które prowadzi ten temat. Powinny zatem być przedstawione bariery i hamulce eksportu.</u>
          <u xml:id="u-5.3" who="#KazimierzModzelewski">Trzeba też dokonać przeglądu wszystkich aktów normatywnych dotyczących polityki eksportowej państwa. Trzeba coś zrobić, zwłaszcza na tle wypowiedzi wicepremiera G. Kołodki. Przypomnę, że np. na Węgrzech eksporterzy płacą podatek o 6 punktów mniejszy od normalnego podatku. Warto by ministerstwo również pomyślało o takich preferencjach. Stanowią one bowiem pewną zachętę do tego, żeby taniej eksportować. Trzeba też pamiętać, że wysoki podatek to także drogi eksport.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#StanisławCzajczyński">Pan wiceminister Z. Okoński przedstawił nam wszystkie sprawy związane ze współpracą z Rosją. Ja mam pytanie, jak pan myśli, dlaczego polityka Rosji w handlu zagranicznym w odniesieniu do nas jest tak pasywna? Czy nie uważa pan, że poza elementami trudności gospodarczych Rosji ma tu znaczenie także wątek polityczny? Chodzi mi o pasywność strony rosyjskiej w stosunku do nas. Czy nie uważa pan, że jest tu pewien wątek polityczny dotyczący ubiegłych lat, który w tej chwili może mieć wpływ na to, że Rosjanie zachowują się tak pasywnie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#ZbigniewOkoński">Od momentu odejścia ówczesnego wiceministra L. Podkańskiego ze stanowiska, zajmuję się współpracą gospodarczą z Rosją i wielokrotnie odbywałem rozmowy na różnym szczeblu administracji i biznesu rosyjskiego i wielkich organizacji przemysłowych i gospodarczych takich jak Gazprom, czy ośrodki regionalne. Uważam, że nie ma tu wątku politycznego. Powiedziałbym wręcz, że są symptomy tego, że jesteśmy preferowani przez administrację rosyjską, a oto jakie mam na to dowody.</u>
          <u xml:id="u-7.1" who="#ZbigniewOkoński">Jednym z dowodów jest niewątpliwie gazociąg. Wiemy, że różne kraje ubiegały się o to, żeby gazociąg przebiegał przez ich terytorium. Wiadomo, że jeśli będzie nim przebiegał tranzytem gaz, to gospodarz ma największe szanse na bezpieczeństwo, jeśli chodzi o dostawy gazu. Nie mówię już o aspektach ekonomicznych tego zagadnienia, czyli korzyściach wynikających z samego położenia gazociągu na naszym terytorium. O ile dobrze pamiętam, to ok. 5 mld m3 będziemy uzyskiwać docelowo z samego faktu położenia tego gazociągu na terytorium Polski. Wiemy przecież jak bardzo zabiegały o to, aby gazociąg przebiegał przez ich terytorium zarówno Czechy, Ukraina i Słowacja. Byłoby zresztą łatwiej tam zbudować, bo chodziłoby o dobudowanie jeszcze jednej nitki do już istniejącego gazociągu. Natomiast właśnie ze względów politycznych, ale także i ekonomicznych, strona rosyjska zdecydowała się na przeprowadzenie gazociągu przez Białoruś i Polskę.</u>
          <u xml:id="u-7.2" who="#ZbigniewOkoński">Drugi fakt, to ostatnie spotkanie w Gdańsku. Chodzi o udział regionów i obwodów rosyjskich nastawionych na poszukiwanie nowych partnerów zagranicznych. O ile dobrze pamiętam, to z 17 centrów regionalnych do Sopotu przyjechały delegacje na najwyższym szczeblu, łącznie z premierami tych obwodów. Dyskutowaliśmy wspólnie nad propozycją uczynienia z Trójmiasta, w powiązaniu z Kaliningradem, takiego okna na świat dla wszystkich obwodów.</u>
          <u xml:id="u-7.3" who="#ZbigniewOkoński">W Centrum Biznesu w Sopocie będą przedstawiciele wszystkich, nawet dalekowschodnich obwodów zainteresowanych bezpośrednią współpracą i handlem, nawet z dalekiej Syberii. Mówi się o przeprowadzeniu całych linii kolejowych z Ukrainy i dalekich obwodów Federacji Rosyjskiej do Gdańska. Chodzi o ułatwienie kontaktu, a także udziału w kongresach i innych imprezach oraz o znalezienie najlepszego i najszybszego tranzytu dla towarów z różnych krajów, także tak dalekich jak Baszkiria, Tatarstan, Turkmenistan, czy tereny za Uralem, aż do półwyspu Jamal, bo stamtąd również przyjechali do Gdańska przedstawiciele. Uważam, że te fakty świadczą o tym, że Polska jest atrakcyjnym partnerem i że rząd rosyjski przykłada do współpracy z nami duże znaczenie. Czynnikiem, który w swoim czasie był brany pod uwagę były pewne wystąpienia świadczące o tym, że nam się nie za bardzo podoba ten gazociąg przez Polskę. W poprzednich latach, przypominamy sobie takie, według mnie, nieodpowiedzialne wystąpienia poszczególnych przedstawicieli parlamentu. Tłumaczyliśmy Rosjanom, że są to marginalne opinie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#RyszardMichalski">Chciałbym dodać, że struktura bankowa nam się jednak powoli rozwija. Rosja to jest oczywiście inny problem. Bank handlowy S.A. czeka na licencję, natomiast bank rosyjski czeka na to samo w Warszawie, ponieważ stosujemy zasadę wzajemności. Natomiast są jeszcze inne inicjatywy bankowe i powoli zaczyna się budować taki system, np. Bank Rolny stara się o delegaturę w Kaliningradzie, BDK z Lublina - na Ukrainie. Powoli buduje się więc także infrastrukturę bankową. Myślę jednak, że główny problem nie leży w rozliczeniach, bo w handlu są także inne trudności w postaci np. ograniczeń importowych. Brakuje też środków finansowych u naszych partnerów na Wschodzie.</u>
          <u xml:id="u-8.1" who="#RyszardMichalski">Jeśli chodzi o EBOR, to pół roku temu dostaliśmy ofertę, po 200 mln dolarów na kraj, ale EBOR wycofał się z tego. Prawdopodobnie dlatego, że brakuje wiarygodnych banków w Rosji, a szukali prywatnych, ale również wydaje mi się rządy donorów, bo tak się nazywają udziałowcy EBOR, uświadomiły sobie, że w ten sposób szykują bicz na własną skórę, że to może zaszkodzić ich interesom na Wschodzie. Po prostu pojawiłby się konkurent jeśli chodzi o eksport do Rosji.</u>
          <u xml:id="u-8.2" who="#RyszardMichalski">My ze swej strony robimy wszystko, żeby oddziaływać na EBOR poprzez rządy. Został wstępnie przyjęty projekt ustawy, który trwał dwa lata. Materia jest bardzo trudna i złożona. Prawnicy rozdzierają szaty dlatego, że dotyczy ona ubezpieczania kontraktów eksportowych. Chcemy objąć nią nie tylko kredyty, ale również ryzyko polityczne.</u>
          <u xml:id="u-8.3" who="#RyszardMichalski">Chcemy ubezpieczyć również przedsięwzięcia handlowe średnio i długoterminowe. Jest w tym projekcie mnóstwo problemów prawnych i stąd wczoraj rząd postanowił przesłać go jeszcze do komisji prawniczej. Jej zadaniem będzie przekonstruowanie pewnych zapisów tak, aby były one bardziej strawne dla państwa i posłów i dla prawników obsługujących Sejm i Senat. Na początku czerwca projekt ustawy wpłynie do parlamentu i rząd prosi o zastosowanie procedury szybkiej ścieżki legislacyjnej, bo to jest bardzo potrzebna ustawa.</u>
          <u xml:id="u-8.4" who="#RyszardMichalski">Sprawa jest bardzo trudna. Desygnowano w niej już istniejące towarzystwo ubezpieczeniowe, bardzo aktywne w eksporcie, a mianowicie Korporację Kredytów Ubezpieczeniowych KUKE do tego, aby obok swej statutowej działalności komercyjnej polegającej na ubezpieczaniu krótkoterminowego ryzyka handlowego, zajęła się także ubezpieczaniem wszystkich rodzajów ryzyka: politycznego, katastrofalnego, przewlekłej zwłoki dłużnika publicznego oraz średnio i długoterminowych kredytów handlowych, które de facto mają taki sam charakter jak ryzyko nie handlowe.</u>
          <u xml:id="u-8.5" who="#RyszardMichalski">Ubezpieczenie to będzie prowadzone na odmiennym rachunku, za którym będzie stał cały budżet. Jest więc gwarancja, że ta część działalności KUKE będzie miała zawsze środki na wypłatę ewentualnych odszkodowań. W projekcie jest też zapis, że ta część działalności KUKE nigdy nie może być przedmiotem upadłości, co też oczywiście dla prawników jest trudnym orzechem do zgryzienia. Przewidujemy każdorazowo, w każdym roku, wyasygnowanie odpowiednich środków w ustawie budżetowej.</u>
          <u xml:id="u-8.6" who="#RyszardMichalski">Na ten rok ustawa o ubezpieczeniu kontraktów eksportowych musiała zawierać limit. Ambitnie został obliczony na cały rok w sumie 25 bln zł (ok. 1 mld dolarów). To jest limit wartości polis. Natomiast jakie z tego będą odszkodowania, to będzie zależało od polityki ubezpieczeń, którą będzie zawsze określał rząd pod koniec roku, na rok następny. Pod koniec roku będą też opracowywane wytyczne, a zwłaszcza tajna lista kategorii ryzyka. Jest to klasyfikacja krajów do jednej z czterech kategorii ryzyka. Nadmienię, że kategoria czwarta obejmuje kraje, do których kontrakty nie będą ubezpieczane.</u>
          <u xml:id="u-8.7" who="#RyszardMichalski">Jest jasne, że pojawi się tu problem Rosji. Rosja jest drugim po Iraku krajem, gdzie ryzyko jest 100%, ponieważ jest embargo na handel. Jest to zarazem drugi kraj najwyższego ryzyka w świecie. Będzie więc duży problem z ubezpieczaniem kontraktów na wschód. Ten sam problem dotyczy Ukrainy, ale są jeszcze kraje nadbałtyckie, jest Kazachstan, którego ryzyko mieści się w skali dopuszczalnej. Kredyt, o którym tu mówiono jest już zapowiedzią takiego ubezpieczenia.</u>
          <u xml:id="u-8.8" who="#RyszardMichalski">Decyzje najwyższego szczebla będą podejmowane w odpowiednim czasie. Myślę też, że rzeczywiście ten instrument pozwoli nam na zwiększenie eksportu na rynki trudne, rynki obarczone wysokim ryzykiem, zwłaszcza w krajach rozwijających się. Prawdę mówiąc skóra mi cierpnie co będzie, gdy będziemy musieli wypłacać z budżetu duże kwoty i czy się wtedy nie spotkamy z krytyką, zwłaszcza parlamentu.</u>
          <u xml:id="u-8.9" who="#RyszardMichalski">Jak już powiedziałem, będą to duże kwoty. Szacunek zrobiony przez podobne firmy w Europie Zachodniej mówi, że trzeba 10% zaangażowania liczyć w straty, ale że to zaowocuje w ciągu trzech lat od momentu ubezpieczenia. Trzeba liczyć więc, że 10% z tego zaskutkuje. Oznacza to, że z 1 mld dolarów, trzeba będzie wyłożyć 100 mln w formie pieniędzy podatników. Trzeba będzie zapłacić eksporterom za straty z tego tytułu, że importerzy w krajach objętych ubezpieczeniem nie wywiązali się ze swoich zobowiązań i to będzie określony koszt. Ale rząd jest zdecydowany ponieść takie ryzyko i taki koszt.</u>
          <u xml:id="u-8.10" who="#RyszardMichalski">Jeśli chodzi o Niemcy, trzeba powiedzieć, że oni bardzo szeroko stosują ubezpieczenie kredytów. Obecnie Niemcy mają na Wschodzie 18 mld marek niezapłaconych rachunków, z czego Hermes ma ubezpieczenia na prawie 5 mld marek. To chyba dobrze pokazuje skalę problemu. Uświadamia jak wielkie mogą być straty. Liczymy tu na współpracę z parlamentem, by w pracach budżetowych zawsze pamiętać o tym, że ta działalność ubezpieczeniowa będzie kosztowała i że trzeba niestety ponosić ten koszt dla dobra eksportu krajowego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#KazimierzModzelewski">Ze swej strony deklarujemy poparcie dla tej działalności ponieważ uważamy, że jest ona nieodzowna. Zgadzam się oczywiście, że obawy, że będą straty są uzasadnione, mam jednak nadzieję, że w dłuższej perspektywie zyski będą większe niż straty z tytułu ubezpieczeń.</u>
          <u xml:id="u-9.1" who="#KazimierzModzelewski">Przechodzimy do następnego tematu. Rozumiem, że tym razem odpowiedzi na nasze pytania były wyczerpujące i przyjmujemy je. Jeśli nie usłyszę protestu uznam, że stanowisko resortu współpracy gospodarczej z zagranicą jest wyczerpujące i że możemy je przyjąć.</u>
          <u xml:id="u-9.2" who="#KazimierzModzelewski">Odpowiedź ministra transportu i gospodarki morskiej na opinię nr 2 w sprawie gospodarki rybnej. Rozumiem, że tym razem również nie mamy zastrzeżeń i możemy ją przyjąć. W wyniku naszej interwencji rząd ma opracować program gospodarki rybnej i przewidujemy to zrobić w okresie maja i czerwca br.</u>
          <u xml:id="u-9.3" who="#KazimierzModzelewski">Z niecierpliwością będziemy czekać na program rozwoju gospodarki rybnej w Polsce. Jeżeli nie usłyszę sprzeciwu uznam, że przyjmujemy tę odpowiedź. Sprzeciwu nie słyszę, możemy więc przejść do następnego punktu naszego programu: wykorzystanie kredytów Banku Światowego, zaciągniętych przez rząd polski.</u>
          <u xml:id="u-9.4" who="#KazimierzModzelewski">Bardzo proszę o stanowisko Narodowego Banku Polskiego w sprawie wykorzystania, a raczej niewykorzystania kredytów zaciągniętych przez Polskę w Banku Światowym i innych bankach.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#JerzyHylewski">Komisja Stosunków Gospodarczych z Zagranicą i Gospodarki Morskiej zwróciła się do Narodowego Banku Polskiego z prośbą o przedstawienie stanowiska odnośnie niskiego wykorzystania kredytów linii zagranicznych przez banki. Materiały, które państwo otrzymali są nawet szersze, jeśli chodzi o zakres tematyczny. Chciałbym poinformować, że to stanowisko, które zostało zaprezentowane w formie opinii Narodowego Banku Polskiego przedstawia stanowisko NBP w tej kwestii. Natomiast wykorzystanie indywidualnych kredytów zagranicznych, czy też nadzorowanie tego wykorzystania nie należy do statutowych obowiązków Narodowego Banku Polskiego.</u>
          <u xml:id="u-10.1" who="#JerzyHylewski">Narodowy Bank Polski odpowiada za politykę pieniężną, ale rozumianą jako agregat. Oznacza to, że udziela kredytów bankom komercyjnym, nadzoruje banki komercyjne, natomiast nie może ingerować w indywidualne decyzje kredytowe banków. W tej chwili z linii rządowych, zaciągniętych przez instytucje rządowe, najbardziej interesujące, jak rozumiem, dla państwa są linie, gdzie rząd lub inne instytucje państwowe są kredytobiorcą, albo gwarantem i które są związane z jakimiś kosztami. Są to dwie linie kredytowe Banku Światowego zaciągnięte na początku lat 90. przez NBP oraz linia na rozwój rolnictwa, gdzie pożyczkobiorcą jest rząd reprezentowany przez ministra finansów, natomiast rolę agenta finansowego rządu pełni Narodowy Bank Polski.</u>
          <u xml:id="u-10.2" who="#JerzyHylewski">Ustosunkowując się do pytania, dlaczego banki nie są zainteresowane, bo rzeczywiście sytuację można w ten sposób określić, wykorzystaniem kredytów zagranicznych licznych linii kredytowych, staraliśmy się na to odpowiedzieć w materiale, który państwo otrzymali.</u>
          <u xml:id="u-10.3" who="#JerzyHylewski">Uwzględniamy cztery zasadnicze punkty. Przede wszystkim jest to raczej wniosek, że banki polskie nie są zainteresowane kredytowaniem inwestycji długoterminowych. Tu przyczyny są takie same w odniesieniu do kredytów zagranicznych jak i kredytów krajowych. Po prostu inwestycje długoterminowe wszędzie na świecie uważane są za bardziej ryzykowne niż inwestycje krótkoterminowe. Podmioty gospodarcze oceniają obecną sytuację jako niezbyt pewną. Podobną ocenę mają również banki. Uważają one, że kredyty powyżej kilku lat są znacznie bardziej ryzykowne.</u>
          <u xml:id="u-10.4" who="#JerzyHylewski">Jeżeli chodzi natomiast o kredytowanie krótkoterminowe, to banki w ostatnich latach dysponują nadmiarem środków własnych. Są to środki tańsze niż z zagranicznych linii kredytowych w związku z tym jest oczywiste, że te właśnie środki wykorzystują w pierwszej kolejności.</u>
          <u xml:id="u-10.5" who="#JerzyHylewski">Pomiędzy bankami, czy też systemem bankowym, a potencjalnym kredytobiorcą, czyli ośrodkami biznesu są dyskusje, że nie ma dobrych przedsięwzięć. Banki stosują różnego rodzaju przeszkody, żeby tego typu kredytów na opłacalne przedsięwzięcia - zdaniem przedsiębiorców - nie udzielać. Zasadnicze kryterium działalności banków zostało przyjęte na początku lat 90. Mówi ono, że banki ponoszą pełną odpowiedzialność za swoje decyzje kredytowe. Złe portfele kredytowe w bankach powstały nie tylko w latach 80. i wcześniej co jest zrozumiałe, bo system był inny, ale także w latach 1990–1991, kiedy instytucje państwowe, tzn. rząd ale także Narodowy Bank Polski zachęcały banki publiczne do udzielania kredytów zwłaszcza na przedsięwzięcia prywatne. Potem banki, poniekąd słusznie, miały pretensje do tychże instytucji, za tego typu wypowiedzi, ponieważ wyłącznie banki ponoszą ryzyko finansowe, powinny mieć również wyłączne prawo do podejmowania tego typu decyzji, czy chcą dane przedsięwzięcia kredytować, czy też nie.</u>
          <u xml:id="u-10.6" who="#JerzyHylewski">Jeżeli chodzi o kredytowanie inwestycji długoterminowych w Polsce, to ryzyko jest tu znaczne. W materiale są przykłady, których można znaleźć znacznie więcej, przedsięwzięć przygotowywanych w Polsce przez zagraniczne, również międzynarodowe, instytucje finansowe, których przygotowanie w Polsce zajęło kilka lat. System mamy nowy, powiązania między przedsiębiorstwami nie do końca pewne, ocena popytu jest bardzo trudna i w zasadzie nie ma historii kredytobiorców w Polsce. Dlatego też zabezpieczenia i zapewnienie zbytu produktów z inwestycji na większą skalę jest na tyle skomplikowane, że przygotowanie takich przedsięwzięć trwa dwa i więcej lat.</u>
          <u xml:id="u-10.7" who="#JerzyHylewski">Wreszcie powiedzieliśmy, że banki dysponują względnym nadmiarem wolnych środków finansowych. Zaznaczam, że są to środki krótkoterminowe do średnioterminowych, natomiast zagraniczne linie kredytowe zapewniają środki długoterminowe. Niemniej jednak banki mogą te wolne środki lokować w sposób stosunkowo mało ryzykowny. Można tu powiedzieć, że finansowanie deficytu budżetowego jest jednym z tych mało ryzykownych, a stosunkowo dochodowych możliwości.</u>
          <u xml:id="u-10.8" who="#JerzyHylewski">Czy wobec tego niski stopień wykorzystania tych kredytów jest problemem. W kraju otwartym na gospodarkę zewnętrzną, na gospodarkę światową, w kraju mającym zdolność kredytową, a do takiego kraju my właśnie zmierzamy, dostęp do kredytów zagranicznych, międzynarodowych rynków finansowych, jest zjawiskiem normalnym. Nikt nie wykorzystuje takich możliwości do maksimum. Gdyby w krajach rozwiniętych, takich jak np. Francja, czy Niemcy, zapytano w jakim stopniu wykorzystywane są kredyty zagraniczne, byłoby to po prostu niezrozumiałe. W naszej sytuacji jest jednak inaczej.</u>
          <u xml:id="u-10.9" who="#JerzyHylewski">Po pierwsze aż do 1990 r. nie mieliśmy dostępu do kredytów zagranicznych. Ubiegaliśmy się o takie kredyty i ich nie było. Po drugie jesteśmy krajem, który odczuwa ograniczenie dóbr kapitału i z tego kredytowania zagranicznego będziemy korzystać. Natomiast nie powinno to oznaczać dążenia do wykorzystania środków zagranicznych za wszelką cenę. Jednym z przykładów, które mogę państwu podać jest sytuacja z przygotowaniem tych linii kredytowych Banku Światowego, które zaciągnął Narodowy Bank Polski. Zostały one udostępnione dopiero w 1990 r., choć były przygotowane w latach 1987–1988. Wtedy też były sprzedane natychmiast.</u>
          <u xml:id="u-10.10" who="#JerzyHylewski">Zapotrzebowanie przedsiębiorstw, przeważnie dużych, sięgało kwoty 180 mln dolarów. Opóźnienie o charakterze politycznym w udostępnieniu tych środków przez Bank Światowy o dwa lata spowodowało, że w rezultacie te kredyty nie zostały udzielone. W tej chwili okazuje się, że stało się bardzo dobrze, ponieważ gdyby ich udzielono, można by te środki spisać na straty. Większość z przedsiębiorstw ubiegających się o kredyt jest bowiem dzisiaj w bardzo trudnej sytuacji finansowej lub wręcz zbankrutowało.</u>
          <u xml:id="u-10.11" who="#JerzyHylewski">Wniosek z tego jest taki, że kredyty zagraniczne powinniśmy wykorzystywać tylko w takim stopniu, w jakim jest to możliwe. Krajowe zresztą również.</u>
          <u xml:id="u-10.12" who="#JerzyHylewski">Chciałbym jeszcze zwrócić uwagę państwa na fakt, że kredytobiorcą pierwszych pożyczek z Banku Światowego był Narodowy Bank Polski. Uznano wtedy, że jest to instytucja najbardziej przygotowana do tej roli. Natomiast jest tutaj pewien konflikt funkcji. Z jednej strony NBP odpożycza te kredyty bankom, co jest zgodne z prawem, z drugiej strony NBP zachęca banki do tego, aby były ostrożne przy udzielaniu kredytu. Nigdy więc nie wywieraliśmy presji na banki, właśnie z tego powodu, żeby zwiększały wykorzystanie linii kredytowych. Mogłoby to bowiem być odczytane jako zachęta do rozluźnienia wymogów kredytowych. Natomiast oferowaliśmy zawsze pomoc techniczną dla tych banków, które chciały uczestniczyć w tych liniach, w przygotowaniu materiałów dla Banku Światowego oraz pełną obsługę bankową tego kredytu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#KazimierzModzelewski">Czy ja dobrze zrozumiałem pana wypowiedź. Powiedział pan, że banki są dla banków a nie po to, żeby stymulować rozwój gospodarki? Powiedział pan też, że banki kupią ewentualnie bony skarbowe, bo to jest najbardziej bezpieczne. Znam się trochę na bankowości, bo od 40 lat prowadzę przedsiębiorstwo i rozmawiałem z wieloma bankami, począwszy od Deutsche Bank, a skończywszy na bankach austriackich i szwajcarskich i muszę powiedzieć, że każdy z nich był zainteresowany stymulowaniem gospodarki swojego kraju. Inaczej można zwątpić w przydatność banku, sztuka dla sztuki nikomu nie jest potrzebna.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#JerzyHylewski">Oczywiście, że banki nie są dla banków i muszą mieć kontakty ze światem zewnętrznym. Natomiast głównym kryterium działalności banków komercyjnych na całym świecie jest dochodowość, jest zysk. W Polsce są akurat takie warunki, że na innych możliwościach niż udzielanie długoterminowych kredytów inwestycyjnych zarabia się lepiej. Ale tego co powiedziałem, nie należy rozumieć, że banki nie udzielają kredytów w ogóle. Natomiast chętniej udzielają kredytów obrotowych, krótkoterminowych. Jest to nadal podstawowa działalność banków. Prosiłbym bardzo, aby moją wypowiedź odczytywać w kontekście kredytów długoterminowych, ponieważ właśnie o takich kredytach, w kontekście linii kredytowych Banku Światowego mówimy.</u>
          <u xml:id="u-12.1" who="#JerzyHylewski">Druga sprawa to kwestia popytu na pieniądz. Banki opierają się głównie na depozytach ludności. Popyt na kredyty stwarzają głównie przedsiębiorcy, ale także rząd. Finansowanie deficytu również jest celem ogólnie uznawanym w obecnej sytuacji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#KazimierzModzelewski">Nie bardzo mogę się zgodzić z panem. Jeżeli NBP bierze 185 mln dolarów i udziela kredytu w wysokości 3 mln dolarów, to dla mnie jest to niezrozumiałe.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#AndrzejMalinowski">Czy mógłby pan dyrektor przedstawić zasady procedury ubiegania się o konkretne linie kredytowe z Banku Światowego?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#HenrykPaździor">Poparłbym krytykę ostrożności ze strony banków wyrażoną już tu przez pana przewodniczącego. Można to odczuwać jako niechęć banków do stymulowania naszej gospodarki. Można też odnieść wrażenie, że bank chciałby zarabiać, ale bez większego ryzyka. Sądzimy, że jest to złe podejście, gdyż akurat znamy dość dobrze problemy podobne po stronie niemieckiej. Ryzyko czasami się opłaca. Tak jest po stronie niemieckiej. W Polsce bank obawia się narazić swoje interesy, dlatego widoczne są tak różne podejścia do tego tematu.</u>
          <u xml:id="u-15.1" who="#HenrykPaździor">Mimo to, padło tu stwierdzenie, iż będziemy nadal odczuwali brak kapitału na naszym rynku. Jak to więc jest naprawdę? Raz pan mówi, że mamy nadmiar wolnych środków, a z drugiej strony odczuwamy brak kapitału?</u>
          <u xml:id="u-15.2" who="#HenrykPaździor">Chciałbym też zapytać, czy istnieje, lub może będzie istniała procedura negocjacji oprocentowania. Bo to mobilizowałoby partnera, który chciałby inwestować, ale również i nasze banki, do bardziej ofensywnej gospodarki w kraju.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#WładysławŚwięs">Jest słuszne, że korzystanie z zagranicznej linii kredytowej wymaga spełnienia określonych warunków, takich jak przygotowanie biznes planu itd. Ocenia się też, że wiele przedsiębiorstw nie jest przygotowanych do ich spełnienia. Tej oceny dokonują pracownicy banków, a w informacji Ministerstwa Finansów stwierdza się m.in.: „niewystarczające kwalifikacje pracowników banków do oceny projektów kredytowych”. Prosiłbym, abyście państwo ustosunkowali się do tych stwierdzeń. Sugeruje to bowiem, że kredytobiorca może być dobrze przygotowany, tylko pracownik banku może okazać się niekompetentny, a dokonana przez niego ocena niewłaściwa.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#KazimierzNycz">Na przykładzie przedsiębiorstw województwa przemyskiego i ich rozmów z bankami stwierdzam, że jest bardzo niewielka, wręcz niewystarczająca informacja o możliwości uzyskania zagranicznych linii kredytowych. Nie ma żadnej tego typu inicjatywy ze strony banków. Również informacja ze strony rządowej jest niezwykle skąpa.</u>
          <u xml:id="u-17.1" who="#KazimierzNycz">Czy pan J. Hylewski byłby w stanie przedstawić nam faktyczne oprocentowanie, po uwzględnieniu wszystkich marż, które zapłaci przedsiębiorca, gdy będzie spłacał określony kredyt zagraniczny?</u>
          <u xml:id="u-17.2" who="#KazimierzNycz">W informacji przedstawionej nam przez NBP, omawiającej warunki pożyczek wymienia się m.in. „oprocentowanie zmienne, ustalane na okresy półroczne na podstawie kosztu pozyskania środków przez Bank Światowy (w latach 1990–1994) poziom stopy procentowej zawierał się w przedziale 7,27–7,60 %)”. Odsetki płacone są w okresach półrocznych od wykorzystanej kwoty pożyczki.</u>
          <u xml:id="u-17.3" who="#KazimierzNycz">Na tej samej stronie informacji jest powiedziane, że Narodowy Bank Polski przekazując do określonego banku kredyt, nalicza swoją marżę. Ta marża w latach 1990–1994 zawierała się w przedziale 6 do 10,25%. Obecnie 6%. Bank, który udziela kredytu, kształtuje również swoją marżę i w ten sposób oprocentowanie jest powiększone o marżę banku uczestniczącego średnio o 3,5%. Natomiast w dotychczas udzielonych kredytach poziom marży zawierał się w przedziale 1,2 do 7% całości zagranicznego kredytu. Wobec tego jaką kwotę ostatecznie zapłaci kredytobiorca, jeśli się weźmie pod uwagę te wszystkie dodawane marże?</u>
          <u xml:id="u-17.4" who="#KazimierzNycz">Drugie pytanie. Z informacji Ministerstwa Finansów i Narodowego Banku Polskiego wiemy o tym, że za gotowość udzielenia kredytu, w skali roku płaci się 0,25% sumy udzielonego kredytu. Z informacji rządowej wynika, że jest wiele niewykorzystanych kredytów lub niewykorzystanych w bardzo niewielkim procencie. Kwoty z tego tytułu osiągają setki milionów dolarów. Są bowiem liczone od 1990 r. czyli od momentu postawienia w stan gotowości. Czy przewiduje się ewentualne korekty zmniejszające wielkość przewidzianych kredytów i w związku z tym, czy jest przynajmniej wstępna prognoza wykorzystania tych kredytów, które są postawione do naszej dyspozycji? Nie sądzę bowiem, żeby było najkorzystniejszym rozwiązaniem oddać później niewykorzystany kredyt. Płacą jeszcze za gotowość jego udzielenia. Są to okrągłe sumy w dewizach wynikające z oprocentowania 0,25% w skali roku.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#StanisławCzajczyński">Proszę o skomentowanie informacji, którą otrzymaliśmy. W pierwszym zdaniu informacji o przyczynach niskiego zainteresowania banków wykorzystaniem zagranicznych linii kredytowych czytamy: „Reforma gospodarcza zainicjowana na początku lat 90 oznaczała m.in. wyraźne oddzielenie funkcji banków komercyjnych od zadań związanych z realizacją polityki gospodarczej państwa. Rozwiązanie takie, typowe dla krajów o gospodarce rynkowej oznaczało, że banki komercyjne zaczęły ponosić pełną odpowiedzialność finansową za własne decyzje kredytowe”. Czy należy rozumieć, że banki komercyjne i polityka gospodarcza państwa to dwie różne sprawy? Bardzo proszę o skomentowanie tego.</u>
          <u xml:id="u-18.1" who="#StanisławCzajczyński">Drugie zdanie: „jednocześnie instytucje państwowe, w tym NBP, utraciły możliwość bezpośredniego wpływu na indywidualne decyzje kredytowe banków”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#JerzyHylewski">Procedury ubiegania się o kredyty zostały zarysowane w materiałach, które państwo otrzymali. Będę posługiwał się przykładem Banku Światowego, ponieważ w tej chwili te kredyty omawiamy.</u>
          <u xml:id="u-19.1" who="#JerzyHylewski">W tej chwili uczestniczy w udzielaniu kredytów 8 banków. Są to z reguły największe banki polskie. Wniosek kredytowy powinien być złożony do danego banku. Wymogi Banku Światowego nie są niezgodne z wymogami banków polskich. Wnioskowi kredytowemu powinna towarzyszyć analiza finansowa przedsięwzięcia, przy czym wśród jej zasadniczych składników powinna być prognoza bilansu przedsiębiorstwa, prognoza rachunku wyników oraz prognoza przepływu gotówki.</u>
          <u xml:id="u-19.2" who="#JerzyHylewski">Na początku, rzeczywiście spełnienie tych wymogów było bardziej trudne dla polskich przedsiębiorców. Ostatnio jednak już nie jest takie trudne. Sami przedsiębiorcy przekonali się, że te analizy są konieczne dla ich własnej działalności. Powiedziałbym więc, że wymogi, nie tyle może samego Banku Światowego, bo one się nie zmieniły, a ich odbiór w Polsce jest obecnie znacznie łatwiejszy niż był kiedyś.</u>
          <u xml:id="u-19.3" who="#JerzyHylewski">W odniesieniu do linii kredytowej Banku Światowego, nie można przyjść do banku z wnioskiem wskazującym dostawcę maszyn i urządzeń. Wymogi Banku Światowego są takie, że wybór dostawcy musi być dokonany na warunkach konkurencyjnych. Warunki konkurencyjne zaś oznaczają, że powyżej określonej kwoty, która różni się w zależności od linii do linii, między 2 a 5 mln dolarów, obowiązuje przetarg międzynarodowy. Poniżej tej kwoty analiza konkurencyjnych ofert, przy czym muszą to być przynajmniej trzy oferty, z co najmniej dwóch krajów. W oparciu o formalne procedury dokonywany jest wybór dostawcy.</u>
          <u xml:id="u-19.4" who="#JerzyHylewski">Te procedury były bardzo krytykowane, ale obecnie, pożyczkobiorcy przekonują się, że to działa w ich interesie. Konkurencyjny wybór ofert jest w tej chwili rozumiany jako leżący w ich interesie.</u>
          <u xml:id="u-19.5" who="#JerzyHylewski">Banki komercyjne mają z kolei swoje własne wymogi. Najczęściej pojawiającym się jest udział środków własnych. Początkowo udział środków własnych w realizacji przedsięwzięcia był wymieniany również wśród warunków Banku Światowego. Ostatnio od tego odchodzimy i również Bank Światowy od tego odszedł. Natomiast wysokość udziału własnego waha się w zależności od banku. W zasadzie jednak zawiera się w przedziale 30 albo 50%.</u>
          <u xml:id="u-19.6" who="#JerzyHylewski">Następne wymogi banków to m.in. zabezpieczenie kredytów. Te zabezpieczenia są bardzo różne i nie chciałbym w to wnikać. W momencie kiedy bank akceptuje dany wniosek kredytowy, składa go nie bezpośrednio w Banku Światowym, ale w instytucji pośredniczącej. W odniesieniu do Banku Światowego instytucją pośredniczącą jest Narodowy Bank Polski oraz Polski Bank Rozwoju. Ta instytucja albo sama podejmuje decyzję o udzieleniu kredytu i tu są określone pułapy, albo przy kredycie, którego wartość przekracza kilka milionów dolarów, przesyła wniosek do Banku Światowego.</u>
          <u xml:id="u-19.7" who="#JerzyHylewski">Jeśli chodzi o Narodowy Bank Polski formalne sprawy załatwiane są bardzo szybko. Staramy się, jeżeli sprawa jest w naszej gestii, żeby ten okres nie przekraczał 2–3 tygodni.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#KazimierzModzelewski">Ja nadal nie rozumiem pewnej sprawy. Z jednej strony w materiałach jest informacja, że banki komercyjne rezygnują z działalności kredytowej na rzecz działalności obarczonej mniejszym ryzykiem np. zakupu bonów skarbowych. Z drugiej pisze się, że urzędnicy są bez wystarczających kwalifikacji. W sumie nie wiem, czy nie ma kwalifikacji, czy też po prostu nie ma tu chęci do tego.</u>
          <u xml:id="u-20.1" who="#KazimierzModzelewski">Ponadto przecież na podniesienie tych kwalifikacji państwo zaciągnęliście pożyczki w wysokości 150 mln dolarów. 50 mln dolarów na nowoczesną technikę, a 100 mln dolarów na modernizację banków.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#AndrzejMalinowski">Chciałbym jednak prosić o dokładniejsze wyjaśnienie. Tu np. jest linia kredytowa, która jest zatytułowana „rozwój sektora prywatnego”. Linia zarządzania przez Polski Bank Rozwoju przeznaczona na wspieranie małych i średnich firm sektora prywatnego. Mnie interesowałoby w jaki sposób ta linia została wykorzystana.</u>
          <u xml:id="u-21.1" who="#AndrzejMalinowski">Interesowałoby mnie też kto, z jakiego powodu i w czyim imieniu wystąpił o ten kredyt. Prosiłbym o uszczegółowienie procedury na tym konkretnym przykładzie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#WojciechKostrzewa">Linie międzynarodowych instytucji finansowych dotyczą długoterminowych kredytów inwestycyjnych. W związku z tym, z natury rzeczy tempo ich dystrybucji, a jest to stwierdzone na całym świecie, charakteryzuje się pewnym cyklem. Jest on związany z przygotowaniem wniosku inwestycyjnego i z realizacją inwestycji. Również wypłaty z tych linii w ramach jednego projektu, sięgają nierzadko okresu 2–3 lat. Stąd jednym z najważniejszych wskaźników dotyczących faktycznego wykorzystania linii długoterminowych przeznaczonych na inwestycje jest wskaźnik, który można zatytułować „kredyty przyznane”, a nie kredyty wypłacone.</u>
          <u xml:id="u-22.1" who="#WojciechKostrzewa">Druga uwaga generalna dotyczy różnorodności tych linii. Linie Banku Światowego nie są jedynymi, które stoją do dyspozycji polskich banków i polskiej gospodarki. Drugim znaczącym kredytodawcą jeśli chodzi o linie kredytowe przeznaczone na inwestycje, jest Europejski Bank Inwestycyjny.</u>
          <u xml:id="u-22.2" who="#WojciechKostrzewa">Jest to ważna informacja podobnie jak i aspekt dyskusji, jako że występuje zasadnicza różnica między kredytami pochodzącymi z tych dwóch instytucji w sensie stopnia wykorzystania. Stopień wykorzystania linii kredytowej Europejskiego Banku Inwestycyjnego, w okresie spłaty do 15 lat o wartości 75 mln ECU (85 mln dolarów), wynosi 89,5%. Taki jest stan na 20 maja br. W ciągu najbliższych miesięcy zostanie ona wykorzystana w 100%. Już w tej chwili podpisaliśmy kolejną umowę. Nie jest ona jeszcze aktywna ponieważ potrzebne jest poręczenie skarbu państwa. Taki jest warunek Europejskiego Banku Inwestycyjnego.</u>
          <u xml:id="u-22.3" who="#WojciechKostrzewa">Jeśli chodzi o linie o wartości 50 mln ECU, już w tej chwili wiemy, że wykorzystamy ją co najmniej w 50%, ponieważ mniej więcej na tyle mamy już konkretne programy. Są one w takiej fazie przygotowania, że zostaną według wszelkiego prawdopodobieństwa zaakceptowane.</u>
          <u xml:id="u-22.4" who="#WojciechKostrzewa">Trzeba przyznać, że jest to jedna z najsprawniej działających linii kredytowych, które polskie banki mają do dyspozycji. Dwie linie Banku Światowego, których stopień wykorzystania jest bardzo niewielki, w jednym przypadku wartość przyznanych kredytów wynosi 2,7 mln dolarów, druga 2 mln dolarów, co w proporcji do całości kredytu stanowi zaledwie 3%.</u>
          <u xml:id="u-22.5" who="#WojciechKostrzewa">Sądzę, że z tego zestawienia widać, że muszą być powody tego niewykorzystania po stronie linii kredytowych jako takich. W przypadku Banku Światowego pan dyrektor J. Hylewski wspomniał, że m.in. bardzo ważnym problemem, jeszcze do niedawna, była sprawa konkurencyjności i konkurencyjnego wyboru dostawców. Otóż zarówno wśród polskich przedsiębiorstw jak i wśród inwestorów zagranicznych, typową jest taka sytuacja, że inwestor, który chce inwestować, ma jasne wyobrażenie nt. skąd będzie miał maszyny i urządzenia. Jest to więc ta część inwestycji, która jest z reguły finansowana przez bank i refinansowana w ramach jednej z tych linii międzynarodowych instytucji finansowych.</u>
          <u xml:id="u-22.6" who="#WojciechKostrzewa">Automatycznie z tych powodów linie Banku Światowego nie wchodziły w rachubę. Za to wchodziły w grę linie kredytowe Europejskiego Banku Inwestycyjnego. Bank ten wychodzi bowiem z założenia, że prywatny inwestor podejmuje taką decyzję świadomie i jeśli decyduje się na takiego dostawcę, a nie innego, to jest to wybór racjonalny.</u>
          <u xml:id="u-22.7" who="#WojciechKostrzewa">Drugi wybór to umiędzynarodowienie tych instytucji. Europejski Bank Inwestycyjny jest instytucją europejską z siedzibą w Luksemburgu, z procedurami dostosowanymi do europejskich banków. Współpraca między Europejskim Bankiem Inwestycyjnym i bankami jest z tego powodu znacznie łatwiejsza.</u>
          <u xml:id="u-22.8" who="#WojciechKostrzewa">Bank Światowy, w swojej historii był raczej bankiem, który udzielał kredytów dla dużych programów rządowych na całym świecie. A więc pewne procedury i reguły gry ustanawiane są i dostosowywane do najmniejszego wspólnego mianownika, spośród wszystkich 147 czy 150 państw - członków banku. Te same reguły obowiązują w Rwandzie i w Polsce. Są to reguły przystosowane do dokonywania transakcji między Bankiem Światowym jako instytucją międzynarodową, a rządami tych państw. W sytuacjach wyjątkowych - bankami centralnymi, czy międzynarodowymi bankami rozwoju.</u>
          <u xml:id="u-22.9" who="#WojciechKostrzewa">Wydaje mi się, że w tej chwili sami przedstawiciele Banku Światowego dostrzegają ten problem. Stopień dostosowania linii nie jest dostatecznie elastyczny.</u>
          <u xml:id="u-22.10" who="#WojciechKostrzewa">Dalszymi powodami natury ogólnej są typowe dla tych linii, nie tylko Banku Światowego, ale dla każdego kredytu inwestycyjnego, który jest kredytem o podwyższonym ryzyku, bo jest to najbardziej ryzykowna forma działalności bankowej.</u>
          <u xml:id="u-22.11" who="#WojciechKostrzewa">Po pierwsze - gotowość polskich przedsiębiorstw i polskich banków, do akceptowania pewnych standardów, opracowań czy wniosków inwestycyjnych i trybu postępowania w procesie składania wniosku kredytowego. Tutaj obie strony się uczyły. W tej chwili proces inwestycyjny zaczyna się znacznie wcześniej, a przygotowanie wniosku kredytowego jest składane dwa razy szybciej niż poprzednio. Oznacza to, że przedsiębiorcy zaczynają się kontaktować z bankiem i dyskutują jaka będzie optymalna struktura finansowania już na etapie wczesnego planowania. Wspólnie rozważają też, czy do tego finansowania można użyć np. kredytu z Banku Światowego, czy też jakiegoś innego.</u>
          <u xml:id="u-22.12" who="#WojciechKostrzewa">Panuje przekonanie, że w gruncie rzeczy, to czy inwestycja będzie miała miejsce, czy też nie, zależy od dostępności kredytu. Moim zdaniem, taka opinia to mit. Nie brano bowiem pod uwagę, że w warunkach dosyć wrażliwego, na dodatek nieustabilizowanego rynku, z jakim mamy do czynienia w Polsce, głównym elementem decydującym o sukcesie, jest wysokość kapitału własnego.</u>
          <u xml:id="u-22.13" who="#WojciechKostrzewa">Żaden projekt nie wytrzyma niewłaściwych proporcji między kapitałem własnym a kredytem, niezależnie od tego, czy kupieckim, czy bankowym. Jeżeli ta proporcja nie będzie optymalna, np. 1 do 2, tylko będzie np. 1 do 5 lub co gorsza 1 do 7, to taki projekt musi upaść. Będzie się bowiem charakteryzował olbrzymią wrażliwością na wszelkie zmiany parametrów, na zmianę ceny produktów, po której liczy się, że ten produkt zostanie sprzedany, na zmianę popytu na dany produkt itd.</u>
          <u xml:id="u-22.14" who="#WojciechKostrzewa">Mamy więc do czynienia z pewnym wzajemnym uwarunkowaniem. Im wyższy będzie kapitał własny przedsiębiorstw, tym większa szansa powodzenia inwestycji. Chodzi przy tym nie tylko o maszyny i urządzenia czyli nieruchomości, ale i aktywa płynne, które mogą być substytutem kredytu, gdyby zaszła taka potrzeba. Jeżeli ten kapitał własny będzie, to będzie on rósł, bądź poprzez marsz przedsiębiorstw na rynek kapitałowy, bądź też przez odpowiednią politykę podatkową. Chciałbym zwrócić uwagę, że dopiero w tym roku polityka podatkowa zrobiła pierwszy krok, aby chronić kapitały własne przedsiębiorstw i spółek, poprzez system ulg inwestycyjnych.</u>
          <u xml:id="u-22.15" who="#WojciechKostrzewa">W ub. latach polityka podatkowa doprowadziła do realnej deprecjacji i do realnego zmniejszania kapitałów własnych przedsiębiorstw. W takiej sytuacji, jeśli zezwoli się na udział kapitału własnego przedsiębiorstwa, automatycznie zacznie rosnąć popyt przedsiębiorstw na kredyty inwestycyjne, jak również zacznie rosnąć wykorzystanie linii kredytowych.</u>
          <u xml:id="u-22.16" who="#WojciechKostrzewa">Ostatnia uwaga - jeśli chodzi o linie kredytowe Banku Światowego inicjatorem ich był Narodowy Bank Polski na podstawie analizy przypuszczalnego zapotrzebowania na kredyty. Jest zupełnie zrozumiałe, że ta analiza zrobiona w 1994 r. wypadłaby inaczej niż wtedy. Dziś bowiem jesteśmy już mądrzejsi o doświadczenia i dziś wiemy już, które linie są dostosowane do polskich warunków, a które nie. Wiemy też, z których można by w gruncie rzeczy zrezygnować. Stąd już w ub.r. wystąpiliśmy z wnioskiem o akceptację realokacji pierwszego kredytu 125 mln dolarów, aby przeznaczyć go w większej części na potrzeby Ministerstwa Przekształceń Własnościowych i programów prywatyzacyjnych.</u>
          <u xml:id="u-22.17" who="#WojciechKostrzewa">Uważamy, że nie ma realnej możliwości wykorzystania tego kredytu. Gdyby to było możliwe, sami wystąpilibyśmy o redukcję tej części kredytowej. Uważamy jednak, że 30 mln dolarów to jest suma, jaką bank powinien mieć w rezerwie. Sytuacja na rynku kapitałowym może się zmienić. Może się okazać, że z innych powodów dostęp do dużych, długoterminowych kapitałów nie będzie trwał wiecznie. W związku z tym warto mieć pewną rezerwę, w ramach normalnego, rozsądnego planowania.</u>
          <u xml:id="u-22.18" who="#WojciechKostrzewa">Jeśli chodzi o drugą linię, również zastanawialiśmy się nad redukcją, ale widząc pewne optymistyczne znaki zwiększonego zainteresowania, jak również bazując na tym, że akcja promocyjna wydaje się przynosić pewne sukcesy i że przedsiębiorcy są lepiej przygotowani do wzięcia kredytu z linii Banku Światowego sądzimy, że jeszcze poobserwujemy rynek. Nie będziemy też na razie rezygnować z tej linii. Przeprowadzimy natomiast podobną analizę pod koniec roku, kiedy będziemy w stanie powiedzieć, czy nasze marzenia dotyczące nowych projektów i pewne planowanie zgodziło się z rzeczywistością.</u>
          <u xml:id="u-22.19" who="#WojciechKostrzewa">Jesteśmy zdecydowani jak najszybciej rozwijać współpracę z Europejskim Bankiem Inwestycyjnym. Współpraca ta jest przykładem, jak skuteczna może być linia kredytowa udzielona jednemu z polskich banków i jak sprawnie może to funkcjonować. Uważamy też, że na tym dobrym doświadczeniu należy budować dalsze działania. Tego argumentu używamy także w negocjacjach i rozmowach z Bankiem Światowym oraz z innymi partnerami.</u>
          <u xml:id="u-22.20" who="#WojciechKostrzewa">Nie można natomiast powiedzieć, że linie kredytowe nie są wykorzystane. Są takie, które w ogóle nie są wykorzystane, ale i takie, które są wykorzystane w znacznym stopniu. Trzeba natomiast zadać pytanie, skąd wzięła się ta różnica dlatego, że banki zarabiają i na jednych i na drugich tyle samo. Z punktu widzenia interesu banku nie ma różnicy. Jesteśmy zainteresowani, żeby linie kredytowe Banku Światowego również jak najszybciej wykorzystać.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#AndrzejMalinowski">Czy pan mógłby ujawnić nieco szczegółów nt. kredytu w wysokości 125 mln dolarów? On został zaciągnięty w 1991 r. Ile dotychczas trzeba było zapłacić z tytułu utrzymywania gotowości kredytowej?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#WojciechKostrzewa">Do chwili obecnej 299 tys. dolarów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#KazimierzModzelewski">Muszę powiedzieć że z niedowierzaniem słuchałem tego, co pan mówił przed chwilą, że sytuacja informacyjna jest dobra. Jestem szefem rzemiosła polskiego i wiem, że wielu rzemieślników wzięłoby kredyt i uczciwie całe 60 mln dolarów można by rozdysponować i to w ciągu jednego dnia. Tylko do tej pory ja nie wiedziałem, że taka możliwość istnieje. Dopiero z informacji ministra finansów dowiedziałem się, że w ogóle taki kredyt istnieje.</u>
          <u xml:id="u-25.1" who="#KazimierzModzelewski">Uważam, że nie było żadnej informacji ponieważ doniesienie gazetowe nie jest dla nas informacją. To musi następować w układzie organizacyjnym. Rzemiosło jest bardzo niedoinwestowane i mogłoby te kredyty wykorzystać przy pełnym zabezpieczeniu hipotecznym, bankowym, materiałowym itd. Ale do tej pory nie wiemy o tym i prosiłbym bardzo, aby taka informacja o kredytach była kierowana do nas.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#WojciechKostrzewa">Oczywiście wezmę to pod uwagę i będziemy się starali dotrzeć wszędzie tam, gdzie są nasi potencjalni klienci. Tłumacząc politykę informacyjną powiem, że jesteśmy obecni na wszystkich imprezach związanych z kredytami zagranicznymi. Są takie organizowane przez UNIDO. Byliśmy też obecni na Światowym Kongresie Małej i Średniej Przedsiębiorczości, gdzie właśnie organizacje rzemiosła były silnie reprezentowane.</u>
          <u xml:id="u-26.1" who="#WojciechKostrzewa">Przyjmując wszelkie słowa krytyki chciałbym przypomnieć, że my jako bank nie posiadamy sieci swoich placówek. Będąc bankiem specyficznym, nie możemy być na miejscu wszędzie, gdzie istnieje zapotrzebowanie na kredyt. Staramy się być obecni w prasie, ale weźmiemy państwa krytykę pod uwagę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#KazimierzModzelewski">Jak pan wie swego czasu prezydent G. Bush obiecał 100 mln dolarów na rozwój prywatnej przedsiębiorczości. W owych czasach tylko rzemiosło stanowiło tę prywatną przedsiębiorczość. G. Bush dał 100 mln dolarów, stworzono Amerykański Fundusz Przedsiębiorczości, ale nikt z tych 10 mln dolarów niczego nie dostał. Ja zwróciłem się nawet do Najwyższej Izby Kontroli, żeby dowiedzieć się, co się właściwie stało z tymi pieniędzmi, gdzie one się podziały.</u>
          <u xml:id="u-27.1" who="#KazimierzModzelewski">Wielu spraw już się dowiedziałem, ale obawiam się, że bez takiej informacji skierowanej do instytucji samorządowych, których nie ma wcale tak wiele, nie będziemy mieli szansy skonsumować żadnego kredytu. To przecież nie jest taka wielka fatyga wysłać list z informacją do zaledwie trzech instytucji samorządowych.</u>
          <u xml:id="u-27.2" who="#KazimierzModzelewski">Taki brak inicjatywy nie pobudzi polskiej gospodarki. Jak wiadomo drobna przedsiębiorczość jest w wielu krajach filarem gospodarki narodowej. W Stanach Zjednoczonych 80% produkcji pochodzi z małych przedsiębiorstw, które kooperują z tymi wielkimi. Dlatego dziwi mnie stanowisko banku. W ten sposób bank jest obok gospodarki. Niby coś robi, ale zupełnie mija się z adresatem swoich kredytów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#AndrzejMalinowski">Pytałem pana o procedury, ponieważ z przykrością odbieram informacje nt. sytuacji kredytowej Polski na różnych forach międzynarodowych. Konkretnym przykładem może być tu Rada Europy, która z racji zmiany systemu interesuje się bardzo mocno, zwłaszcza krajami Europy Środkowej. Ostatnie posiedzenia Rady dotyczyły kwestii wspomagania przebiegu reform ekonomicznych w Polsce i w innych krajach tego regionu.</u>
          <u xml:id="u-28.1" who="#AndrzejMalinowski">Zabierając głos w dyskusji na tym forum mówiłem o tym, że w 1989 r. i na początku 1990 r. były różne deklaracje ze strony państw zachodnich o pomocy i pomocy technicznej, a nawet finansowej, potem to wszystko osłabło. Okazuje się jednak, że Polska dostała do dyspozycji określone linie kredytowe, tylko z tych linii nikt nie chce korzystać. Dotyczy to nie tylko Banku Światowego.</u>
          <u xml:id="u-28.2" who="#AndrzejMalinowski">Swego czasu odbyło się specjalne posiedzenie Komisji Gospodarki i Rozwoju Rady Europy poświęcone właśnie wykorzystaniu kredytów oferowanych przez Europejski Bank Odbudowy i Rozwoju w Londynie. Byłem na tym posiedzeniu i okazało się, że wiele projektów, które były oferowane ze strony banku dla Polski nie zostały przez stronę polską zaakceptowane. Mówię to wyraźnie również pod adresem pana dyrektora z NBP, bo w radzie tego banku zasiada pana szefowa.</u>
          <u xml:id="u-28.3" who="#AndrzejMalinowski">Mnie najbardziej zasmuca jedna sprawa. My najmniej wykorzystujemy te linie kredytowe, które właśnie mają wspomagać reformy. Są to linie, które w odbiorze zewnętrznym mają służyć pomocą w restrukturyzacji polskiej gospodarki. W związku z tym osobiście nie przyjmuję do wiadomości, że Narodowy Bank Polski umywa ręce. Ciekawe, że w trybie nadzoru potrafi zajmować się różnymi sprawami, natomiast nie potrafi zająć się oceną wykorzystania linii kredytowych.</u>
          <u xml:id="u-28.4" who="#AndrzejMalinowski">Przedstawiciele banku nie przekonali mnie, że potrzeba 2–3 lata na to, żeby skonsumować określoną linię kredytową. Jeżeli występujecie o określoną linię kredytową i stwierdzicie, że robicie to na podstawie dokładnej analizy potrzeb, potem okazuje się, że zaczynają się piętrzyć przeszkody, także formalne, bo wnioski kredytowe nie są przygotowane tak, jak należy, to coś tu nie funkcjonuje.</u>
          <u xml:id="u-28.5" who="#AndrzejMalinowski">Nie chcę tu oceniać, kto jest winien. Zwracam natomiast uwagę na sam problem. Coś nie funkcjonuje w mechanizmie konsumowania linii kredytowych. Nie można po trzech latach dojść do wniosku, że trzeba linię oddać np. do dyspozycji Ministerstwa Przekształceń Własnościowych zwłaszcza wtedy, gdy słyszy się opinie, że to ministerstwo nie prywatyzuje, tylko wyprzedaje majątek narodowy. Takie tezy są również często przedstawiane i funkcjonują w opinii społecznej. Tymczasem środki pozwalające przekształcić np. mentalność naszego społeczeństwa, ich podejście do prywatyzacji - leżą odłogiem przez trzy lata. Jest oczywiście dyskusyjne, czy przy kredycie 125 mln dolarów prawie 300 tys. dolarów zapłacone za tzw. gotowość kredytową, to dużo czy mało. Sam znalazłbym co najmniej parę projektów, które chętnie skonsumowałyby te 300 tys. dolarów np. na zakup paru maszyn, które zmodernizowałyby określoną produkcję. Nie nasza rola jednak sądzić, kto jest winien, natomiast pozostaje problem nie respektowania zasady, że pieniądz musi pracować. Na to chciałbym zwrócić uwagę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#WojciechKostrzewa">Nikt chyba nie ma w gospodarce daru przewidywania. Nikt z nas również nie mógł przed trzema, czy czterema laty przewidzieć, że linia kredytowa Europejskiego Banku Inwestycyjnego będzie takim sukcesem, a linia kredytowa Banku Światowego nie uda się w ogóle. Do tego trzeba było dojść w trakcie pracy. Dziś już my, jako bank na pewno nie wystąpimy o nową linię kredytową Banku Światowego, natomiast będziemy występowali o kolejne linie z Europejskiego Banku Inwestycyjnego, bądź podobne linie na podobnych warunkach od innych instytucji.</u>
          <u xml:id="u-29.1" who="#WojciechKostrzewa">Próbujemy również i jest to jakościowa zmiana w porównaniu do sytuacji sprzed 2–3 lat, korzystać z tych linii i znajdować takich kredytodawców, którzy nie wymagają gwarancji państwa. Uważamy bowiem, że Polska wraz z odzyskiwaniem wiarygodności na europejskich liniach finansowych i również polskie banki powinny być w stanie zaopatrywać same kredytobiorców w te pieniądze, nie prosząc skarbu państwa o gwarancje.</u>
          <u xml:id="u-29.2" who="#WojciechKostrzewa">To jest pewien proces. W 1991 r. i na przełomie 1992 r. była podpisywana pierwsza linia kredytowa Banku Światowego. Było to wtedy jedyne dostępne źródło finansowania z zagranicy. Nie było żadnych innych. Dziś jesteśmy w stanie dyskutować z innymi instytucjami międzynarodowymi oraz refinansować krótko i średnioterminowe kredyty na rynkach europejskich, nie będąc zmuszeni do spełniania jakichkolwiek restrykcyjnych warunków.</u>
          <u xml:id="u-29.3" who="#WojciechKostrzewa">Jeśli chodzi o zadania banków i to, czy powinny one udzielać kredytów czy nie, nie ma między nami żadnej różnicy. Udzielanie kredytów jest bowiem formą zarabiania pieniędzy przez banki. Zarabianie w inny sposób może być czynnością przejściową, natomiast nie sytuacją, która długoterminowo zapewni pewną dochodowość banków.</u>
          <u xml:id="u-29.4" who="#WojciechKostrzewa">Chciałem zauważyć, że w 1993 r. Polski Bank Rozwoju był jednym z niewielu, a według naszych szacunków jednym z trzech, które radykalnie zwiększyły kwoty kredytów inwestycyjnych udzielonych w ciągu roku i to zarówno w ujęciu realnym jak i nominalnym. Chcemy tę działalność i kierunek kontynuować. Jesteśmy też przekonani, że będziemy mogli robić to coraz sprawniej, a jednocześnie że nasi klienci będą w stanie coraz lepiej wykorzystywać te kredyty.</u>
          <u xml:id="u-29.5" who="#WojciechKostrzewa">Chciałbym nawiązać do uwagi, którą przedstawił pan poseł K. Modzelewski. Otóż wiele decyzji inwestycyjnych, które były podejmowane w latach 1989 i 1990, czy w I połowie 1991 r. z punktu widzenia dnia dzisiejszego byłyby decyzjami nierentownymi. Znaczy to, że dziś przedsiębiorstwa, które przeżyły szok czterech lat, są w stanie znacznie lepiej zdefiniować, po co potrzebne im są długoterminowe środki finansowe. W związku z tym są w stanie zapewnić również daleko większy komfort bankowi, bo dany projekt finansowany przez banki będzie rzeczywiście obsłużony.</u>
          <u xml:id="u-29.6" who="#WojciechKostrzewa">Proszę pamiętać, że my angażujemy się na okres 7, 9 czy nawet 12 lat. Oznacza to, że musimy być w stanie powiedzieć, co będzie się działo z tym przedsiębiorstwem z tą techniką, która w nim zostanie zamontowana, za dwanaście lat. A to jest naprawdę bardzo długi okres i nawet w ustabilizowanych gospodarkach rynkowych, też są z tym kłopoty. Uważam, że fakt, iż my również mamy kłopoty nie powinien w tej sytuacji nikogo dziwić.</u>
          <u xml:id="u-29.7" who="#WojciechKostrzewa">Nie mając żadnych danych statystycznych trudno jest przewidywać w naszej gospodarce tak daleki horyzont czasowy. System, w którym działamy i obecne warunki funkcjonują od 4,5 roku. Wszyscy - przy dużej ilości dobrej woli - uczą się i ja również przyznaję się do tego. Po prostu nie ma innego wyjściach. Ten proces uczenia się musi przebiegać po obu stronach.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#WładysławŚwięs">Z informacji wynika, że jest bardzo dobrze, natomiast my odnosimy wrażenie, że jest bardzo źle. Pan prezes W. Kostrzewa mówi, że nie można mieć daru przewidywania, a ja uważam, że kredyty nie zostały wykorzystane i nie wiadomo dlaczego bo wiemy, że znaleźliby się chętni na ich skonsumowanie. W samej informacji jest zresztą podana przyczyna tego. Z jednej strony potencjalni kredytobiorcy nie wiedzą o istnieniu takiej możliwości, a z drugiej strony, nie są do tego przygotowane banki. Po tej informacji mój niepokój pogłębił się. Jeśli nadal będzie panował taki marazm, to nie posuniemy się do przodu.</u>
          <u xml:id="u-30.1" who="#WładysławŚwięs">Gospodarka bardzo potrzebuje środków finansowych. Uważam, że te linie kredytowe mogą być skonsumowane. Pewne wymagania są słuszne, ale niektóre stanowią jedynie przeszkodę w uzyskaniu kredytu i powinny być złagodzone. Stawiane bowiem progi są czasami po prostu niemożliwe do przekroczenia. Uważam, że można by to zweryfikować z pożytkiem dla obydwu stron.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#KazimierzModzelewski">W informacji Ministerstwa Finansów jest wyraźnie napisane, że banki rezygnują z działalności kredytowej na rzecz zakupu bonów skarbowych. Przedstawiciel NBP poinformował nas, że Narodowy Bank Polski nie ma na to wpływu, bo banki są niezależne. Uważam, że jest to jedynie część prawdy. Narodowy Bank Polski ma taki dział jak nadzór bankowy i ma prawo kontroli. W związku z tym jestem zwolennikiem nie przyjmowania informacji przekazanej przez Narodowy Bank Polski dotyczącej sposobu zasilania w kredyty gospodarki i podmiotów gospodarczych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#KazimierzNycz">Pan prezes W. Kostrzewa wspomniał o kwocie 300 tys. dolarów stanowiącej koszt tzw. gotowości kredytowania przez Bank Światowy. Dla przedsiębiorstwa nie jest to mała suma. Czy pan prezes byłby uprzejmy odpowiedzieć na pytanie, czy tę kwotę i oczywiście jej wielokrotność, jeżeli nadal będziemy w ten sposób wykorzystywać udzielone nam przez Bank Światowy kredyty, wpisujecie państwo w koszty działalności banku komercyjnego, Narodowego Banku Polskiego, czy też płaci za to budżet państwa?</u>
          <u xml:id="u-32.1" who="#KazimierzNycz">Jeżeli tak, to budżet płaci za brak operatywności i marazm banków. Czy ktoś z tego tytułu poniesie jakieś konsekwencje?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#JerzyHylewski">Powiedziałem już, że na początku wiele trudności sprawiało przedsiębiorstwom zdefiniowanie ostatecznych potrzeb i odpowiednich wniosków. Nie chodzi jednak o to, żeby przedsiębiorca umiał sporządzić biznesplan. Chodzi o to, żeby cały projekt był przedstawiony w sposób logiczny. Jego założenia, przepływy gotówki itd. Natomiast sformułowanie tego w formie pisemnej może zrobić specjalista i tak zresztą coraz częściej jest to robione obecnie.</u>
          <u xml:id="u-33.1" who="#JerzyHylewski">Co do kwalifikacji pracowników bankowych, to musiałbym być bardzo zarozumiały żeby powiedzieć, że są one wystarczające. System rynkowy zaczął u nas funkcjonować w 1990 r. Uważa się powszechnie, że wykształcenie dobrego bankowca wymaga co najmniej 5 lat. Dopiero po tym okresie jest on w stanie podejmować odpowiedzialne decyzje.</u>
          <u xml:id="u-33.2" who="#JerzyHylewski">Ale okres 5 lat jest przewidziany dla ustabilizowanej gospodarki. Tymczasem nasza gospodarka nie jest jeszcze w pełni ustabilizowana. Jest to również nadal gospodarka o podwyższonym ryzyku. Mamy kilka oddziałów banków zagranicznych w Polsce, ale ich podejście, ich polityka wcale nie różnią się od tego, co robią banki polskie. W obu przypadkach podejście do kredytowania gospodarki jest jednakowe, a przynajmniej bardzo podobne. Przecież te banki mają specjalistów z dużym doświadczeniem. W związku z tym na pewno częściowo przyczyną jest sytuacja makroekonomiczna.</u>
          <u xml:id="u-33.3" who="#JerzyHylewski">Moim zdaniem polskie banki w ostatnich latach nabrały dużego doświadczenia, zrobiły też wiele, aby podnieść kwalifikacje pracowników. Natomiast nie mogę powiedzieć, że mają już specjalistów najwyższej klasy, których kwalifikacje są porównywalne z klasyfikacjami pracowników bankowych w wiodących krajach świata. Tak po prostu nie jest. My się jeszcze ciągle uczymy. Ten proces będzie trwał jeszcze co najmniej kilka lat.</u>
          <u xml:id="u-33.4" who="#JerzyHylewski">Jeżeli chodzi o pytania dotyczące oprocentowania i marże bankowe 6%. Podajemy warunki kredytów Banku Światowego dla pożyczkobiorcy, czyli dla Narodowego Banku Polskiego i warunki na jakich te kredyty są następnie odstępowane bankom komercyjnym. Nie można jednak tych dwóch spraw sumować. Bank Światowy udziela kredytów według bardzo skomplikowanego mechanizmu. Wprawdzie stopa procentowa jest dosyć stabilna, rzędu 7%, natomiast nie jest to mechanizm ekonomiczny, jest on bowiem oderwany od realiów rynku. Na samym początku jedynie Bank Światowy stawiał warunek, żeby kredyty były odpożyczane na warunkach rynkowych. Taką stopą odniesienia jest tu LIBOR - Londyńska Międzynarodowa Stawka Ofert - czyli stopa międzybankowa. Następuje tu więc oderwanie warunków pożyczki Banku Światowego dla Narodowego Banku Polskiego i warunków tej pożyczki dla banków komercyjnych.</u>
          <u xml:id="u-33.5" who="#JerzyHylewski">W tym półroczu banki komercyjne otrzymują kredyt po 6% co oznacza, że NBP dopłaca do stopy powyżej 1%. Gdyby ta stopa była jeszcze wyższa, mimo marży NBP 2,5%. Do odbiorcy te kredyty dochodzą z marżą ok. 9,5%. Chciałbym natomiast zwrócić uwagę, że kredyty Banku Światowego odpożyczane są po stopie zmiennej. Jest ona zmieniana co pół roku w zależności od wielu elementów m.in. od poziomu stopy LIBOR, marży NBP, która już od dłuższego czasu jest stała i wynosi 2,5%. A więc kredytobiorca, biorąc kredyt godzi się na zmienną stopę procentową.</u>
          <u xml:id="u-33.6" who="#JerzyHylewski">Jeśli chodzi o opłatę za gotowość, a także możliwości zamykania linii kredytowych, to rzeczywiście rozważane są takie możliwości, ale nie są to decyzje łatwe. Z informacji, których udzieliło parę tygodni temu Ministerstwo Finansów wynika, że np. linia na rozwój rolnictwa jest niewykorzystana. Biorąc pod uwagę upływ czasu, kwalifikowałaby się ona do zamknięcia. Natomiast jednocześnie banki w dalszym ciągu, zwłaszcza Bank Gospodarki Żywnościowej, mają zapotrzebowanie na tego typu środki. W jaki sposób to się przekształci w rzeczywisty projekt inwestycyjny, jest bardzo trudno powiedzieć.</u>
          <u xml:id="u-33.7" who="#JerzyHylewski">Podzielam natomiast zdanie prezesa W. Kostrzewy. Mamy w tej chwili dostęp do kredytów długoterminowych. Są to głównie środki Banku Światowego. Jeżeli my z tych środków zrezygnujemy, nie wiem, czy będziemy mogli otrzymać pieniądze w najbliższym czasie w takim zakresie. Opłata za gotowość w stosunku do stopy procentowej jest stosunkowo niewielka.</u>
          <u xml:id="u-33.8" who="#JerzyHylewski">Kredyty Banku Światowego są na okresy 5-letnie, podobnie jak i programy obecnie przygotowywane. A więc opłata za gotowość jest wbudowana w mechanizm pożyczkowy. Nie można jej uniknąć. Zresztą - moim zdaniem - nie jest ona aż tak duża.</u>
          <u xml:id="u-33.9" who="#JerzyHylewski">Nawiązując do informacji o powszechnej krytyce braku informacji chciałbym jednak zwrócić uwagę, że struktura udzielonych kredytów jest bardzo rozbita. Kredytobiorcami są niekiedy niewielkie przedsiębiorstwa w małych miejscowościach. Powiedziałbym więc, że ten kredytobiorca, który naprawdę chce uzyskać kredyt, potrafi do niego dotrzeć. Oczywiście nie zmienia to faktu, że informacja powinna być szersza i bardziej dostępna. Rozsyłamy informacje podstawowe wszystkim bankom. Natomiast rzeczywiście, często nie są one dostępne.</u>
          <u xml:id="u-33.10" who="#JerzyHylewski">W jaki sposób banki powinny realizować politykę gospodarczą rządu. Rzeczywiście, z zapisów prawnych dokonanych w 1990 r. nie wynika, aby były one do tego zobowiązane bezpośrednio. Natomiast rząd dysponuje parametrami, które powinny wywołać u banków określone zachowania. Chodzi bowiem o to, aby banki finansowały dokładnie to, na czym rządowi zależy. W tej chwili parametry są tak ustawione, że banki, kupując obligacje skarbowe, realizują właśnie preferencje polityki rządu. Podtrzymuję więc zdanie zamieszczone w materiale.</u>
          <u xml:id="u-33.11" who="#JerzyHylewski">Jeśli chodzi o stwierdzenie, że Narodowy Bank Polski i instytucje rządowe utraciły wpływ na indywidualne decyzje kredytowe banków, to jest to po prostu prawda. Żadna instytucja centralna nie może nakazać bankom udzielania kredytów na konkretne przedsięwzięcia. Jest to wyłącznie wola banku i jego oceny. Natomiast jeżeli rząd uważa, że dane przedsięwzięcie jest zgodne z linią polityki państwa, może udzielić swojej gwarancji. Jest to system stosowany wszędzie na świecie i powinien funkcjonować również w Polsce.</u>
          <u xml:id="u-33.12" who="#JerzyHylewski">Pan poseł nawiązał tu do Europejskiego Banku Odbudowy i Rozwoju mówiąc, że jest wiele pomysłów i wiele przedsięwzięć, które nam proponuje ten bank i które powinniśmy brać. Chciałbym przypomnieć, że Europejski Bank Odbudowy i Rozwoju jest o tyle nietypowym bankiem, że może działać na własne ryzyko. Niekoniecznie też wymaga gwarancji rządowych. Dlatego uważam, że na takie pytanie należałoby odpowiedzieć: macie dobrą wolę, przychodźcie do Polski i udzielajcie kredytów.</u>
          <u xml:id="u-33.13" who="#JerzyHylewski">Natomiast w rzeczywistości bank ten w dużym stopniu mówiąc brzydko „odfajkowuje sprawę”. Linie kredytowe, o których pan mówił są zapewne udzielone bankom zagranicznym. Takich środków zresztą jest w tej chwili wiele. Można więc powiedzieć, że Europejski Bank Odbudowy i Rozwoju nie wymyślił tu nic nowego, ani też to, co w tej chwili Polsce jest najbardziej potrzebne, a potrzebne jest udzielanie przez ten bank kredytów bezpośrednich.</u>
          <u xml:id="u-33.14" who="#JerzyHylewski">Chciałbym się jeszcze odnieść do uwagi pana przewodniczącego dotyczącej nadzoru bankowego i jego roli. W rzeczywistości jest akurat wręcz przeciwnie. Obowiązkiem nadzoru bankowego jest kontrolować banki i sprawdzać ich portfel kredytowy, ale nadzór ma przede wszystkim zwrócić uwagę na kredyty nietrafione takie, które nie są odpowiednio zabezpieczone. Nadzór bankowy działa w imieniu depozytariuszy. Działa w interesie tych, którzy włożyli swoje pieniądze do banku. Chodzi o to, aby były one bezpieczne.</u>
          <u xml:id="u-33.15" who="#JerzyHylewski">Nadzór bankowy ma też obowiązek wytknąć bankowi każdy kredyt źle udzielony. Natomiast nie ma on żadnego prawa, już nie mówiąc o obowiązku, powiedzieć bankowi, że powinien udzielić więcej kredytów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-34">
          <u xml:id="u-34.0" who="#KazimierzModzelewski">Nie rozumiem jednego. Jeżeli my za gotowość bankową płacimy jakąś sumę pieniędzy, to płaci to każdy z nas. Dlaczego więc pański aparat nadzoru tego nie bada? Niewykorzystanie kredytów to przecież jest niegospodarność. Nie rozumiem takiego stanowiska, dlatego zamykam dziś dyskusję.</u>
          <u xml:id="u-34.1" who="#KazimierzModzelewski">Przystępujemy do głosowania, czy przyjmujemy informację Narodowego Banku Polskiego, czy też wrócimy do sprawy na kolejnym posiedzeniu i poprosimy panią prezes H. Gronkiewicz-Waltz, żeby nam wytłumaczyła, dlaczego bank uważa, że jest tak dobrze, skoro jest tak źle.</u>
          <u xml:id="u-34.2" who="#KazimierzModzelewski">Kto z państwa jest za przyjęciem informacji Narodowego Banku Polskiego dotyczącej wykorzystania kredytów zagranicznych ze szczególnym uwzględnieniem kredytów zaciągniętych przez ministra finansów?</u>
          <u xml:id="u-34.3" who="#KazimierzModzelewski">W głosowaniu posłowie nie przyjęli informacji NBP.</u>
          <u xml:id="u-34.4" who="#KazimierzModzelewski">Przechodzimy do następnej sprawy. Otóż pan minister współpracy gospodarczej z zagranicą L. Podkański, mimo choroby chciałby się podzielić z nami sprawami, które działy się w ostatnim czasie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-35">
          <u xml:id="u-35.0" who="#LesławPodkański">Chciałbym podzielić się z państwem zarówno własnymi spostrzeżeniami, jak również przedstawić państwu pewne dokumenty, które zostały wypracowane na trzeciej Konferencji Wschód - Zachód, która po raz pierwszy odbywała się w państwie Europy Środkowej i Wschodniej, a której gospodarzem miała przyjemność być Polska i Ministerstwo Współpracy Gospodarczej z Zagranicą. Decyzja ta zresztą została podjęta na zakończenie obrad drugiej konferencji w Tokio.</u>
          <u xml:id="u-35.1" who="#LesławPodkański">Spotkanie ministrów, szefów delegacji rządowych, jak również przedstawicieli największych, najsilniejszych korporacji biznesu, które miało miejsce w Polsce, można z całą stanowczością określić jako wydarzenie, które odbyło się z dużym zaangażowaniem i z dużym wkładem merytorycznym strony polskiej.</u>
          <u xml:id="u-35.2" who="#LesławPodkański">Pierwszym aspektem tego znaczącego wkładu strony polskiej, jaki został wniesiony w przygotowanie i przebieg tej konferencji, była wcześniejsza inicjatywa złożona w imieniu rządu polskiego, a mianowicie nowatorska inicjatywa dotycząca rozszerzenia programu rozmów ministrów państw najbardziej rozwiniętych o spotkanie i przygotowanie określonych dokumentów przez środowisko gospodarcze. Po raz pierwszy tego typu wydarzenie zostało wzbogacone właśnie o rozmowę na szczeblu biznesu oraz o wspólną rozmowę biznesu z przedstawicielami rządów nt. szeroko rozumianej współpracy międzynarodowej z uwzględnieniem struktur aktualnego wymiaru przeobrażeń państw Europy Środkowej i Wschodniej, jak również potrzeb i co najważniejsze, kosztów przeobrażeń, jakie mają miejsce w Polsce i u naszych sąsiadów.</u>
          <u xml:id="u-35.3" who="#LesławPodkański">Drugi aspekt opatrzony również prawem autorskim strony polskiej dotyczy rozwinięcia idei, która została w czasie oficjalnego otwarcia tej konferencji rozwinięta przez pana premiera W. Pawlaka, a mianowicie idei „Partnerstwa dla rozwoju”. Traktujemy to zagadnienie jako swoistego rodzaju uzupełnienie idei „Partnerstwa dla pokoju”, niemniej jednak uważamy, że pierwszoplanową rolę należy przypisać zagadnieniom gospodarczym i ekonomicznym, które - naszym zdaniem - również mają istotny wpływ na przyszłość bezpieczeństwa i pokoju w naszym regionie.</u>
          <u xml:id="u-35.4" who="#LesławPodkański">Kolejny element, istotny z punktu widzenia następstwa i przyszłości, dotyczy sprawy obsady i udziału poszczególnych delegacji rządowych w obradach. Chciałbym podkreślić, iż mimo że jesteśmy różnie oceniani jako koalicja, niezależnie od warunków zewnętrznych, a także wewnętrznych, np. sprawa strajków, na naszą konferencję przybyli wszyscy główni szefowie resortów gospodarczych, resortów przemysłu i handlu wszystkich państw, w tym wszystkich państw najbardziej rozwiniętych w świecie tzw. G-7.</u>
          <u xml:id="u-35.5" who="#LesławPodkański">Przed chwilą państwo otrzymaliście dwa dokumenty, które zostały przyjęte przez konferencję. Pierwszy z nich to Warszawska Deklaracja Biznesu. Jest to dokument, który został opracowany właśnie przez środowiska gospodarcze. Wszystkie sprawy zostały w niej bardzo syntetycznie i wnioskowo ujęte.</u>
          <u xml:id="u-35.6" who="#LesławPodkański">Drugi dokument stanowi również streszczenie wniosków, które zostały zebrane ze wszystkich najważniejszych wystąpień oraz wnioski środowisk rządowych. W swoim wystąpieniu więc ograniczę się do przybliżenia najważniejszych treści. Powinny one bowiem stać się teraz przedmiotem refleksji, a następnie właściwego spożytkowania.</u>
          <u xml:id="u-35.7" who="#LesławPodkański">Pierwsza sprawa - najistotniejsza. Podczas konferencji zgodzono się, ministrowie i szefowie państw G-7 podkreślili to z całą stanowczością, że państwa Europy Środkowej i Wschodniej nie mogą dokonać szybko gospodarczego kroku w kierunku, który przybliżyłby je do rynku i jego mechanizmów, bez współpracy i zaangażowania środków zewnętrznych.</u>
          <u xml:id="u-35.8" who="#LesławPodkański">Przedstawiciele kół gospodarczych w Warszawskiej Deklaracji Biznesu uznali, że trzema filarami gospodarki rynkowej uwzględnionymi w idei takiego partnerstwa są: efektywna gospodarka prywatna, inwestycje międzynarodowe i handel międzynarodowy.</u>
          <u xml:id="u-35.9" who="#LesławPodkański">Poruszano także kwestie związane ze wzrostem napływu inwestycji zagranicznych do państw Europy Środkowej i Wschodniej. Postawiono bardzo ambitny pułap, a mianowicie uznano, że powinno to być 200 mld dolarów do 2000 r. na 11 państw reformujących się. Do końca 2000 r. ma wzrosnąć również udział sektora prywatnego w dochodzie narodowym brutto państw reformujących się do wysokości 70%. Uznano za konieczne, aby 17% handlu państw G-7 przypadło na państwa reformujące się.</u>
          <u xml:id="u-35.10" who="#LesławPodkański">Abstahując obecnie od reakcji politycznych, gdyż 200 mld dolarów to kwota, która razi i będzie trudna do zrealizowania w postaci inwestycji, ale wszyscy ministrowie potwierdzili, że jeżeli wszystkie sprawy zawarte w Warszawskiej Deklaracji Biznesu zostaną zrealizowane, szansa na 200 mld dolarów inwestycji również istnieje.</u>
          <u xml:id="u-35.11" who="#LesławPodkański">Następna sprawa to kwestia wzrostu produktu krajowego brutto z udziałem i zaangażowaniem sektora prywatnego. Do 2000 r. sektor prywatny w krajach Europy Środkowej i Wschodniej wytwarzał 70% produktu krajowego brutto. Wymaga to wsparcia także poprzez udział inwestorów zagranicznych w procesach przekształceń, rozwoju tego sektora.</u>
          <u xml:id="u-35.12" who="#LesławPodkański">Trzecia sprawa dotyczy rozszerzenia i złagodzenia wszelkiego rodzaju działań pozataryfowych związanych z udostępnieniem rynków państw zachodnich dla towarów produkowanych w naszych krajach do 17% ogólnego obrotu wymiany.</u>
          <u xml:id="u-35.13" who="#LesławPodkański">Te trzy priorytetowe zagadnienia znalazły potwierdzenie zarówno Forum Biznesu, jak i później podczas sesji ministerialnej. Sprawą bardzo istotną była kwestia perspektywicznego patrzenia na naszą współpracę. Te wnioski i zadania, jak również postulaty, które państwo macie przed sobą wypływają z pewnego spojrzenia w przyszłość. Co powinno być realizowane z jednej i z drugiej strony, by cele zostały spełnione i te problemy rozwiązane.</u>
          <u xml:id="u-35.14" who="#LesławPodkański">Interesujące były postulaty zarówno pod adresem rządów państw najbardziej rozwiniętych, jak również pod adresem rządów państw reformujących się. Te wnioski zostały bardzo precyzyjnie określone i przyjęte przez konferencję, jako wnioski, które staną się kanwą rozmów i debat rządów wszystkich 17 państw, a w przyszłości 18, będą wspólnie przeanalizowane i zrealizowane.</u>
          <u xml:id="u-35.15" who="#LesławPodkański">Tutaj rysuje się całe spektrum niezbędnych działań i zagadnień, które dotyczą zmian strukturalnych, zmian prawnych, organizacyjnych, które muszą być podjęte przez zainteresowane strony. Uważam również, że sprawą bardzo ciekawą i istotną - również z punktu widzenia roli gospodarza, czyli Polski jest fakt, że ta konferencja została bardzo wysoko oceniona przez wszystkich jej uczestników, szczególnie przez przedstawicieli rządów państw G-7, mimo że do pierwszego dnia obrad konferencji pojawiały się różnego rodzaju dywagacje i wnioski, czy tego typu wydarzenie dotyczące bezpośredniej konfrontacji i rozmów delegacji na szczeblach rządowych jest potrzebne, czy ma to przyszłość.</u>
          <u xml:id="u-35.16" who="#LesławPodkański">Konferencja ta rozwiała wszelkie wątpliwości. W czasie obrad, zainteresowanie jej przyszłością, również funkcją gospodarza także w przyszłości, było bardzo silne i zdecydowano, że gospodarzem kolejnej czwartej konferencji będą w przyszłym roku Stany Zjednoczone. Uważam więc, że dziś sprawą najważniejszą jest właściwe informacyjno-promocyjne wykorzystanie i spożytkowanie tego dorobku, który w sposób bardzo syntetyczny został państwu zaprezentowany.</u>
          <u xml:id="u-35.17" who="#LesławPodkański">Pragnę również poinformować państwa, że wczoraj przedstawiłem na posiedzeniu rządu te dokumenty i te zadania. Ministrowie zostali zobowiązani przez pana premiera do przygotowania resortowych programów realizacji przedstawionych wniosków, ściśle określonych w czasie. Innymi słowy, każdy członek rządu w tej chwili odpowie, czy i jakie zagadnienia oraz w jakim czasie, będą przez niego zrealizowane i jaki jest niezbędny bagaż ewentualnych zmian legislacyjnych, uzgodnień i rozstrzygnięć branżowych czy resortowych, które zabezpieczą zrealizowanie przyjętych dokumentów.</u>
          <u xml:id="u-35.18" who="#LesławPodkański">Sprawą smutną był fakt, że 3-dniowe obrady tej konferencji zostały w sposób właściwy zaprezentowane na zewnątrz w krajach, których przedstawiciele uczestniczyli w konferencji, tylko nie w Polsce. Postawiono mi nawet pytanie: dlaczego tak się dzieje, że tak ważne wydarzenie z punktu widzenia i rozwoju polskiej gospodarki i rozwoju bezpieczeństwa Europy Środkowej i Wschodniej, znalazło niewielkie zainteresowanie w polskich środkach masowego przekazu. Zgłosił to również minister Hans-Jurgen Rexrode z Niemiec, minister G. Brown z USA.</u>
          <u xml:id="u-35.19" who="#LesławPodkański">Najważniejszą sprawą obecnie jest wdrożenie w życie postanowień konferencji. Uważam, że jako posłowie, powinniśmy wykorzystywać je przy każdej rozmowie z delegacjami gospodarczymi, delegacjami rządowymi w przyszłości. Dlatego otrzymali państwo dziś już ostateczne brzmienie tych dokumentów i prosiłbym o wnikliwe zapoznanie się z tymi wnioskami. Chciałbym, aby Komisja była pierwszym nośnikiem treści i rozstrzygnięć, jakie zostały podjęte w czasie trzeciej Konferencji Wschód - Zachód.</u>
          <u xml:id="u-35.20" who="#LesławPodkański">Sprawą bardzo istotną była również kwestia tzw. kontaktu bezpośredniego, poza oficjalnymi spotkaniami. Były to rozmowy dwustronne. Osobiście przeprowadziłem rozmowy z szefami wszystkich delegacji rządowych. Również pan premier i członkowie Prezydium Rządu spotkali się z innymi delegacjami. Uważam, że kilka inicjatyw, jakie zostały złożone przez te delegacje, godne są podkreślenia, stanowią bowiem swego rodzaju dorobek tej konferencji. Jedną z nich jest kwestia decyzji rządu japońskiego, który po kilku latach blokady na gwarancje i ubezpieczenia inwestycji na rynku polskim, zmienił decyzje i od dnia deklaracji złożonej w czasie konferencji przez pana ministra Hatę, sytuacja, jak rozumiemy, uległa radykalnej poprawie.</u>
          <u xml:id="u-35.21" who="#LesławPodkański">Kolejna sprawa dotyczy pewnej specyfiki regionalnej. Minister gospodarki RFN H.J. Rexrode zaprosił nas do Berlina na konferencję regionalną dotyczącą współpracy państw Europy Środkowej i Wschodniej.</u>
          <u xml:id="u-35.22" who="#LesławPodkański">Gwoli informacji dodam jeszcze jedną sprawę organizacyjną, która była przedmiotem dyskusji w czasie obrad. Otóż chciałbym posłów poinformować, że decyzja, która została podjęta na drugiej Konferencji Wschód - Zachód w Tokio, jednoznacznie określiła już liczbę członków tej konferencji, a mianowicie jest to G-7 i E-11. Była to decyzja związana z rozszerzeniem liczby członków, będąca efektem wcześniejszej decyzji rozpadu i powstawania nowych państw, co zmieniło koncepcję wstępną.</u>
          <u xml:id="u-35.23" who="#LesławPodkański">Przypomnę, że 11 miejsce zostało zarezerwowane zgodnie przez wszystkich szefów delegacji, dla Słowenii. W czasie obrad warszawskich jednak delegacja włoska sprzeciwiła się temu. W związku z tym podjęto decyzję, że ewentualne rozszerzenie tej grupy i wprowadzenie jeszcze jednego jej członka - Słowenii, nastąpi za rok, w Stanach Zjednoczonych. Przez ten czas Słowenia będzie posiadała status obserwatora konferencji.</u>
          <u xml:id="u-35.24" who="#LesławPodkański">Ja bardzo wysoko oceniam tę konferencję choć byłem tam tylko obserwatorem. Wiem też, że równie wysoko oceniło ją środowisko biznesu a także przedstawiciele rządów. Jest to również zasługa naszego kolegi posła, ministra L. Podkańskiego.</u>
          <u xml:id="u-35.25" who="#LesławPodkański">Chciałbym zapytać państwa o jedną sprawę. Rozmawiałem już z panem ministrem L. Podkańskim uważam bowiem, że sprawa współpracy gospodarczej z zagranicą powinna być omówiona podczas obrad plenarnych Sejmu. Jest to zbyt poważna sprawa, aby odpowiadało za nią tylko Ministerstwo Współpracy Gospodarczej z Zagranicą i tylko sejmowa Komisja Stosunków Gospodarczy z Zagranicą i Gospodarki Morskiej. Uważam, że problemem polskiego eksportu powinno się zająć także inne ministerstwa. Przede wszystkim Ministerstwo Finansów, Ministerstwo Przemysłu i Handlu itd.</u>
          <u xml:id="u-35.26" who="#LesławPodkański">Jeżeli państwo wyraziliby zgodę na zgłoszenie tego rodzaju wniosku, to wnieślibyśmy do marszałka Sejmu dezyderat o wprowadzenie tego tematu na plenarne posiedzenie Sejmu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-36">
          <u xml:id="u-36.0" who="#LesławPodkański">Chciałbym poinformować państwa o pewnych sprawach dziejących się w rządzie i Sejmie, które są bardzo ściśle związane zarówno z problematyką pracy resortu, jak i ze specyfiką interesów gospodarczych naszego państwa za granicą.</u>
          <u xml:id="u-36.1" who="#LesławPodkański">Najpierw jednak ustosunkuję się do wystąpienia pana przewodniczącego i propozycji odbycia debaty plenarnej dotyczącej problemów handlu zagranicznego. Uważam, że istnieje wręcz pilna potrzeba omówienia znaczenia wpływu problematyki wymiany międzynarodowej, nie tylko handlu międzynarodowego, ale również - i uważam, że jest to kwestia bardziej znacząca - stworzenia pewnych rozwiązań strukturalnych i systemowych w kontekście handlu zagranicznego i struktur związanych z gospodarką wewnętrzną, w tym również z handlem wewnętrznym.</u>
          <u xml:id="u-36.2" who="#LesławPodkański">Jestem gotowy podjąć w tej chwili każdą pracę związaną z przygotowaniem debaty parlamentarnej dotyczącej całokształtu problematyki, również z pewnymi ocenami ostatnich lat bo uważam, że jest to nieuniknione i w tym kontekście możemy takie postanowienie przyjąć.</u>
          <u xml:id="u-36.3" who="#LesławPodkański">Wracając do kwestii organizacyjnych dotyczących bardzo ostro odradzającego się, może nie konfliktu, ale nieporozumień między Ministerstwem Spraw Zagranicznych a Ministerstwem Współpracy Gospodarczej z Zagranicą, chciałbym przypomnieć, że w pierwszych miesiącach swojej pracy starałem się ten problem rozwiązać. Z mojej inicjatywy doszło do spotkania kierownictw dwóch resortów, starałem się być otwarty na wszelkiego rodzaju kompromis, który wypływałby z analizy wniosków za i przeciw w układach zewnętrznych.</u>
          <u xml:id="u-36.4" who="#LesławPodkański">Niestety, prowadzona ostatnio przez Ministerstwo Spraw Zagranicznych polityka odbiega również od tych ustaleń. Wiem, że na początku czerwca będzie w Komisji Spraw Zagranicznych dyskutowana sprawa projektu nowej ustawy o pracownikach służby zagranicznej. Ma być stworzony tzw. Korpus Zagraniczny Rzeczpospolitej, jeszcze zanim będzie omawiana w parlamencie ustawa o pracownikach administracji publicznej.</u>
          <u xml:id="u-36.5" who="#LesławPodkański">Jest jeszcze wiele innych spraw, których na razie nie chcę ujawniać, ale uważam, że wcześniej czy później musimy w tym obecnym układzie parlamentarnym doprowadzić do ostatecznego rozstrzygnięcia, kto będzie reprezentował interesy Rzeczpospolitej na zewnątrz, w jakim zakresie merytorycznym, organizacyjnym oraz kto będzie nadzorował te sprawy.</u>
          <u xml:id="u-36.6" who="#LesławPodkański">Nigdy nie podważałem i nie będę podważał tzw. nadzoru wynikającego z obowiązującej ustawy o roli ministra spraw zagranicznych, jeśli chodzi o reprezentowanie interesów Rzeczpospolitej na zewnątrz. Niemniej jednak dotąd kłócą się tam ze sobą interesy reprezentacji gospodarczej, handlowej, informacyjnej i promocyjnej. W związku z tym uważam, że nie jeden czy drugi minister powinni decydować o tych sprawach, ale parlament.</u>
          <u xml:id="u-36.7" who="#LesławPodkański">Uważam, że tego typu dyskusja w parlamencie będzie znakomitą okazją, by odpowiedzieć sobie na pytanie, kto rzeczywiście i w jakim zakresie powinien realizować decyzje podejmowane przez rząd, a wynikające z obowiązków nałożonych nań przez parlament w zakresie reprezentacji Polski na zewnątrz.</u>
          <u xml:id="u-36.8" who="#LesławPodkański">Dotyczy to zarówno podziału merytorycznego, organizacyjnego i personalnego.</u>
          <u xml:id="u-36.9" who="#LesławPodkański">Podzielam propozycję Komisji, aby temat handlu zagranicznego, po okresie 4 lat doświadczeń i określonych zmian stanął na forum parlamentu. Jest to tym bardziej wskazane, że dochodzi tematyka rozpoczętych już procesów integracyjnych. Jest mnóstwo spraw umiejscowionych w różnych ogniwach administracji centralnej i jest znakomita okazja, żeby do tego tematu wrócić.</u>
          <u xml:id="u-36.10" who="#LesławPodkański">Rozstrzygnięcia będzie wymagała np. sprawa, czy problemy integracji będą w Urzędzie Rady Ministrów, czy w resorcie gospodarczym, czy też w resorcie spraw zagranicznych. Czy i jakie zadania mają wykonywać te resorty, jaka ma być korelacja tematów, bo sprawą bardziej istotną - i tu chciałbym to pokreślić z pełną odpowiedzialnością - jest to, by nastąpiła bardzo czytelna koordynacja określonych zagadnień na zewnątrz. W tej chwili tymi zagadnieniami zajmuje się kilka resortów.</u>
          <u xml:id="u-36.11" who="#LesławPodkański">Uważam, że podejście do tego typu zagadnień wymaga pewnej filozofii. Otóż najpierw powinniśmy ustalić w parlamencie cele, pod które tworzymy określony system zadań. Dopiero pod te zadania tworzymy strukturę administracyjną i dopiero wtedy angażujemy w to ludzi. Obecnie najczęściej zaczynamy wykonywać zadania od ostatniego punktu, co nie jest ani potrzebne, ani zdrowe, ani też słuszne z punktu widzenia przyszłości.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-37">
          <u xml:id="u-37.0" who="#KazimierzModzelewski">Obecnie przystępujemy do głosowania nad zgłoszoną przeze mnie propozycją odbycia debaty parlamentarnej dotyczącej problemów handlu zagranicznego. Chodzi o omówienie całokształtu współpracy zagranicznej.</u>
          <u xml:id="u-37.1" who="#KazimierzModzelewski">Posłowie przyjęli jednogłośnie propozycję posła K. Modzelewskiego odbycia debaty nt. handlu zagranicznego na sesji plenarnej Sejmu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-38">
          <u xml:id="u-38.0" who="#AndrzejMalinowski">Chciałbym zwrócić się do Komisji z następującą sprawą. Na poprzednim posiedzeniu dotyczącym współpracy gospodarczej z państwami b. ZSRR, w tym samym gronie, zostałem poproszony o złożenie informacji dotyczącej pobytu delegacji parlamentu w Rosji - w Moskwie. Jak państwo pamiętacie teza mojego wystąpienia była następująca: delegacja oceniła źle stan współpracy gospodarczej z Rosją i apelowała o wsparcie polityczne dla poprawy tej sytuacji. To była teza generalna.</u>
          <u xml:id="u-38.1" who="#AndrzejMalinowski">Ku mojemu zdziwieniu, następnego dnia redaktor „Rzeczpospolitej” obecny na tym posiedzeniu opublikował materiał, który zatytułował bardzo sensacyjnie: „Rosja blokuje współpracę gospodarczą z Polską”, którą to tezę następnie rozwinął wkładając mi w usta słowa, których nie powiedziałem, wręcz wypaczające sens mojej wypowiedzi.</u>
          <u xml:id="u-38.2" who="#AndrzejMalinowski">Moje ubolewanie mogę wyrazić jedynie na tym forum, ponieważ „Rzeczpospolita”, która uchodzi ciągle w opinii wielu naszych członków i wśród naszego społeczeństwa za gazetę rządową, niestety dopuszcza się kolejny raz manipulowania informacją.</u>
          <u xml:id="u-38.3" who="#AndrzejMalinowski">Chciałbym przy tej okazji wyraźnie powiedzieć, że „Rzeczpospolita” nie ma zwyczaju odpowiadania na prośbę o autoryzację jakiegokolwiek tekstu. Postanowiłem więc nie pisać już do „Rzeczpospolitej”, ponieważ i tak ta gazeta nie stosuje się do przepisów Prawa prasowego, w myśl którego żąda się, żeby była autoryzowana wypowiedź, natomiast manipuluje informacją. Takie oświadczenie chciałem złożyć na forum Komisji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-39">
          <u xml:id="u-39.0" who="#KazimierzPańtak">Jako prawnik społecznie poprowadzę panu posłowi A. Malinowskiemu sprawę, bowiem w tym przypadku przysługuje droga sądowa. Dotyczy ona nakazania wydrukowania sprostowania. Prowadziłem już takie sprawy i wygrałem, a więc na miejscu pana posła nie poddawałbym się. Jeżeli „Rzeczpospolita” jest organem rządu, to powstaje pytanie tylko którego i czyjego rządu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-40">
          <u xml:id="u-40.0" who="#MarcinŚwięcicki">Dziwię się panie pośle, że nie wystąpił pan o sprostowanie i nie wykorzystał tych wszystkich możliwości, jakie daje Prawo prasowe oraz tych wszystkich środków prawnych, które służą pana obronie. Nie ma takiego obowiązku autoryzowania publicznej wypowiedzi, ale nie wolno przeinaczać zawartej w niej myśli. Dziennikarz ma prawo przedstawić publiczną wypowiedź, ale jak robi to błędnie i źle, wówczas może pan zastosować wszystkie przewidziane prawem środki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-41">
          <u xml:id="u-41.0" who="#AndrzejMalinowski">Ja mówię także o czym innym. Tak się złożyło, że 3 czy 4 tygodnie wcześniej odbyłem telefoniczną rozmowę z dziennikarzem „Rzeczpospolitej”, prosząc następnie pisemnie o autoryzację mojej wypowiedzi. Po kilku dniach ukazał się materiał prasowy, w którym przytoczono całą moją wypowiedź pisząc, że A. Malinowski zażądał autoryzowania wypowiedzi. Podano więc informację, że Malinowski zażądał autoryzacji, natomiast tej autoryzacji nie dopełniono. Jeżeli tak wygląda spełnianie obowiązków Prawa prasowego przez „Rzeczpospolitą” to uważam, że nie ma co dyskutować. Pismo skierowałem do redaktora naczelnego „Rzeczpospolitej” pana D. Fikusa.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-42">
          <u xml:id="u-42.0" who="#KazimierzModzelewski">Dziękuję państwu i zaproszonym gościom. Zamykam posiedzenie Komisji.</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>