text_structure.xml 127 KB
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml" />
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml" />
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#KrystynaSienkiewicz">Witam państwa na posiedzeniu Komisji Polityki Społecznej. Dziś gościem naszym jest wiceminister edukacji narodowej Tadeusz Pilch, w spotkaniu uczestniczą również przedstawiciele związków zawodowych pracowników ochrony zdrowia, NSZZ „Solidarność”, także pracowników nauki i innych. Są przedstawiciele Związku Emerytów, Inwalidów i Osób Niepełnosprawnych, Polskiego Forum Niepełnosprawnych i Specjalnej Troski, stowarzyszeń i związków bezrobotnych. Niezwykle istotny jest udział Ministerstwa Zdrowia i Opieki Społecznej, Ministerstwa Pracy i Polityki Socjalnej, a także Najwyższej Izby Kontroli.</u>
          <u xml:id="u-1.1" who="#KrystynaSienkiewicz">Dzisiejsze posiedzenie Komisji Polityki Społecznej jest kontynuacją dwóch poprzednich posiedzeń, podczas których posłowie zapoznawali się z rządowym projektem integracji osób niepełnosprawnych ze społeczeństwem, który przekazał pełnomocnik rządu ds. osób niepełnosprawnych pani A. Andrzejewska, z działaniami Zakładu Ubezpieczeń Społecznych wraz z reformą orzecznictwa w tym zakresie. Posłowie zapoznali się też ze sprawozdaniem ministra zdrowia i opieki społecznej.</u>
          <u xml:id="u-1.2" who="#KrystynaSienkiewicz">Dzisiejszy „Raport o niepełnosprawnych” - jak głosi mało precyzyjny tytuł, będzie przedstawiony przez wiceministra edukacji narodowej T. Pilcha.</u>
          <u xml:id="u-1.3" who="#KrystynaSienkiewicz">Nasza dyskusja ma służyć sporządzeniu raportu na temat sytuacji osób niepełnosprawnych, który zleciło nam Prezydium Sejmu. Wszelkie wnioski z dyskusji będą służyły do opracowania analizy i oceny sytuacji życiowej i zawodowej osób niepełnosprawnych. To z kolei ma służyć doskonaleniu rozwiązań prawnych oraz podjęciu próby zintegrowania środowisk osób niepełnosprawnych.</u>
          <u xml:id="u-1.4" who="#KrystynaSienkiewicz">Podczas poprzednich posiedzeń było dużo uwag adresowanych do Ministerstwa Edukacji Narodowej, dotyczących sytuacji dzieci niepełnosprawnych, szkolnictwa specjalnego, organizacji pozarządowych, działających na rzecz dzieci i młodzieży niepełnosprawnej, uwag do nowelizacji ustawy o systemie oświaty, specjalnego kształcenia i wychowania. Obejmuje ono 3% populacji dzieci w wieku szkolnym, a z tego zaledwie 2% uczestniczy w zorganizowanych formach kształcenia specjalnego.</u>
          <u xml:id="u-1.5" who="#KrystynaSienkiewicz">Nie można zrezygnować z kształcenia specjalnego, ponieważ jest grupa dzieci, która nie będzie mogła być włączona nawet do integracyjnego systemu kształcenia szkolnictwa ogólnego. Kształcenie w placówkach szkolnictwa specjalnego powinno więc uwzględniać również możliwości zatrudnienia także w warunkach pracy chronionej, jak i na otwartym rynku.</u>
          <u xml:id="u-1.6" who="#KrystynaSienkiewicz">Powtarzam, to wszystko tylko po to, aby pan wiceminister T. Pilch mógł zorientować się na jakim etapie i w którym kierunku zmierzała nasza Komisja Polityki Społecznej.</u>
          <u xml:id="u-1.7" who="#KrystynaSienkiewicz">Integracja dzieci niepełnosprawnych powinna rozpoczynać się już w przedszkolach i być kontynuowana w szkole. Przedszkole jest szczególnie ważne, ponieważ jest to ten moment w którym kształtuje się sposób życia dzieci w społeczeństwie. Ale wspólne przedszkole kształtuje również ich zdrowych partnerów. Powinna to być nauka, ale również rehabilitacja - zabawa i radość, której jest tak niewiele w życiu dziecka niepełnosprawnego.</u>
          <u xml:id="u-1.8" who="#KrystynaSienkiewicz">Bardzo proszę pana wiceministra edukacji narodowej T. Pilcha o zreferowanie sytuacji dzieci niepełnosprawnych nad którymi nadzór sprawuje Ministerstwo Edukacji Narodowej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#TadeuszPilch">Pani przewodnicząca poświęciła dużo uwagi problemowi, który wcale, w naszym rozumieniu, nie jest jednoznaczny, a mianowicie, problemowi integracji, nauczania integracyjnego, wychowania integracyjnego itd.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#TadeuszPilch">Otóż jest to kwestia z którą wcale nie tak łatwo jest sobie poradzić, zarówno w rozwiązaniach teoretycznych, jak i w praktyce. Miałem okazję i przyjemność rozmawiać z obecnym tu panem prezesem Związku Niewidomych, T. Madzią. Dyskutowaliśmy także ten problem z prezesem Związku Głuchych Diehlem. Obaj panowie wyrażali niejednoznaczną opinię co do bezwzględnej zasadności nauczania i wychowania integracyjnego. Są bowiem sytuacje i okoliczności, jest też pewien obszar zachowań i pewien tryb upośledzeń, które integracje stawiają pod znakiem zapytania.</u>
          <u xml:id="u-2.2" who="#TadeuszPilch">Jest to więc kwestia, która powinna stać się przedmiotem refleksji i mądrego namysłu, aby nie ulegać pewnym emocjom czy też lansowanym niekiedy jednoznacznie koncepcjom, które mogą także niestety wyrządzać szkody. Ministerstwo Edukacji Narodowej wcale nie ma w tym względzie przesłanek jednoznacznie nakłaniających do wyrażenia swojego poparcia dla jednej tylko opcji, a mianowicie, dla bezwzględnej koncepcji rozszerzania i propagowania wychowania i nauczania integracyjnego.</u>
          <u xml:id="u-2.3" who="#TadeuszPilch">Do 19 roku życia co 34 dziecko i młody człowiek należą do grupy niepełnosprawnych. Kłopot jest jednak i ten, że kwalifikacja do tej grupy jest zależna od definicji, a definicja wcale nie jest jednoznaczna. Najogólniejsza definicja dziecka niepełnosprawnego, to definicja, która zawiera się w bardzo prostym określeniu: „dziecko, które nie może funkcjonować, nie może żyć bez pomocy osób postronnych”.</u>
          <u xml:id="u-2.4" who="#TadeuszPilch">Jest to oczywiście definicja bardzo niezadowalająca, która jednak stwarza jakieś przesłanki do kwalifikacji określonego trybu upośledzenia do grupy osób niepełnosprawnych. Ta nieprecyzyjność definicji jednak powoduje, że jeden z autorów, pan T. Szponar, kwalifikuje do grupy osób niepełnosprawnych 2% populacji tej grupy dzieci i młodzieży, natomiast pan A. Hulek kwalifikuje aż 12%. W liczbach bezwzględnych daje to albo 200 tys. dzieci i młodzieży niepełnosprawnej, albo też grupę 1200–1400 tys. dzieci i młodzieży niepełnosprawnej.</u>
          <u xml:id="u-2.5" who="#TadeuszPilch">Ta rozbieżność jest pierwszą przyczyną kłopotów, jakie niekiedy będą się pojawiać, bo oczywiście określony poziom niepełnosprawnych wymagać będzie określonego typu działań. Nieprecyzyjność określenia powoduje także trudności w szacunku naszych poczynań, jakie musimy podejmować, aby objąć dzieci i młodzież dotknięte ułomnościami - opieką i nauczaniem...</u>
          <u xml:id="u-2.6" who="#TadeuszPilch">Dzieci i młodzież - tu ciągle będę używać tych dwóch określeń, ponieważ tradycyjnie, słownikowo czy też encyklopedycznie, za dzieci uważa się dzieci do 12 roku życia, a od 12 roku życia jesteśmy skłonni nazywać tę grupę młodzieżą. Jest to kwestia umowna. Nie wiem, czy ta kwalifikacja zawsze daje się obronić, ale też próba znalezienia ścisłej granicy byłaby próbą skazaną na niepowodzenie. W tej sytuacji będziemy posiłkować się tymi dwoma określeniami.</u>
          <u xml:id="u-2.7" who="#TadeuszPilch">Otóż dzieci i młodzież do 19 roku życia stanowią - 2,1% ogółu niepełnosprawnych. Dla porównania dodam, że o ile w tej grupie, co 34 osobnik jest niepełnosprawny, to w grupie osób dorosłych - już co 10.</u>
          <u xml:id="u-2.8" who="#TadeuszPilch">Natomiast dla Ministerstwa Edukacji Narodowej najbardziej użyteczne są rejestry służby zdrowia i organizacji społecznych. Otóż w 1993 r. w tych rejestrach zanotowano 640 tys. osób niepełnosprawnych. Jest to 640 tys. przypadków dzieci i młodzieży z odchyleniami od normy, czy też z zaburzeniami, które wymagają ustawicznego wsparcia ośrodków pomocy i ośrodków rehabilitacji.</u>
          <u xml:id="u-2.9" who="#TadeuszPilch">Te 640 tys. są to dzieci i młodzież niedowidzące, głuche i niedosłyszące. Największą grupę jednak stanowią upośledzenia umysłowe o różnym stopniu i skali choroby. Bardzo liczną grupę tworzą także dzieci i młodzież z uszkodzeniami narządów ruchu, a znacznie mniejsze - grupy chorych na cukrzycę, na reumatyzm, nieco większą - z zespołami złego wchłaniania - ok. 140 tys. dzieci i wreszcie choroby alergiczne i nowotworowe - około 40 tys. dzieci.</u>
          <u xml:id="u-2.10" who="#TadeuszPilch">Wszystkie te grupy zarejestrowane stanowią w sumie grupę 640 tys. dzieci i młodzieży niepełnosprawnej. Wielkość każdej z grup nakłada na nas określone obowiązki edukacyjne i opiekuńcze. Na pierwszym miejscu pod tym względem, znajdują się dzieci upośledzone umysłowo, ponieważ w ogólnej grupie upośledzonych stanowią one od 50 do 70% ogółu dzieci.</u>
          <u xml:id="u-2.11" who="#TadeuszPilch">Te 70% dzieci upośledzonych umysłowo, w liczbach bezwzględnych oznacza ok. 240 tys. dzieci z różną skalą upośledzenia. Największą grupę stanowią dzieci upośledzone w stopniu lekkim - ok. 50 tys., w stopniu umiarkowanym i ciężkim - pozostali.</u>
          <u xml:id="u-2.12" who="#TadeuszPilch">Na drugim miejscu plasują się dzieci z dysfunkcjami narządów ruchowych nabytymi lub wrodzonymi. Jest to grupa stanowiąca 15% ogółu niepełnosprawnych.</u>
          <u xml:id="u-2.13" who="#TadeuszPilch">Kolejna grupa - to dzieci z zespołem złego wchłaniania, które stanowią ok. 10% ogółu dzieci niepełnosprawnych.</u>
          <u xml:id="u-2.14" who="#TadeuszPilch">Przedstawiam państwu taką właśnie hierarchię grup według rodzaju i stopnia upośledzenia i niepełnosprawności, aby pokazać, jaka jest skala i rozmiary naszej działalności dydaktycznej i opiekuńczej wobec tych dzieci. Tak właśnie wygląda sytuacja naszego szkolnictwa i naszej działalności opiekuńczej pod względem jej rozmiarów i efektywności.</u>
          <u xml:id="u-2.15" who="#TadeuszPilch">Największa liczba szkół i działań instytucjonalnych, to praca z dziećmi upośledzonymi umysłowo, a w drugiej kolejności z dziećmi z różnymi rodzajami dysfunkcjonalności ruchowej, wreszcie z zespołami złego wchłaniania czyli z dziećmi z różnego typu dietami bezmlecznymi czy z celiakią, które stanowią coraz bardziej poszerzającą się grupę.</u>
          <u xml:id="u-2.16" who="#TadeuszPilch">Dopiero po tych trzech pojawia się grupa najbardziej widoczna dla społeczeństwa, a mianowicie dzieci niewidome i dzieci głuchonieme, które plasują się odpowiednio na 4 i 5 miejscu. Taka też jest proporcja placówek, które organizujemy dla zaspokojenia ich potrzeb.</u>
          <u xml:id="u-2.17" who="#TadeuszPilch">Nasz system edukacyjny w zasadzie obejmuje ogromną większość dzieci z odchyleniami. Około 3 tys. dzieci z głębokim upośledzeniem umysłowym lub też z upośledzeniami sprzężonymi, a więc dzieci, które dotknięte są różnorodnymi ułomnościami, nie znajduje miejsca w prawnym systemie ani edukacyjnym, ani też w systemach opieki jaką prowadzi Ministerstwo Edukacji Narodowej.</u>
          <u xml:id="u-2.18" who="#TadeuszPilch">Pozostałe dzieci znajdują się w obszarze aktywnego oddziaływania edukacyjnego, jak i opieki socjalnej Ministerstwa Edukacji Narodowej. Oczywiście ta opieka pozostawia bardzo wiele do życzenia. Przede wszystkim etap diagnozy. W moim odczuciu jest on bardzo niedoskonały. Jest to rezultat niedoskonałego systemu poradnictwa. Mamy ok. 600 poradni, które stanowią sieć placówek, których wielkość odpowiada tylko minimalnym potrzebom cywilizacyjnym państwa europejskiego. Spełniają one zatem jedynie minimum wymogów, jakie współczesny system oświatowy, opiekuńczy i wychowawczy stawia takiej sieci placówek.</u>
          <u xml:id="u-2.19" who="#TadeuszPilch">Dziecko w krajach skandynawskich, na przykład przed pójściem do szkoły jest diagnozowane w różny sposób przez około ośmiu specjalistów. Niekiedy nawet jedenastu. Oznacza to zaangażowanie w jego diagnozę około trzech placówek. U nas diagnoza ta sprowadza się do określenia stopnia dojrzałości szkolnej i diagnozowania interwencyjnego w sytuacji, gdy do akcji wkracza jakaś poradnia. Niestety też, nie zawsze ta poradnia jest na miejscu, nie zawsze rodzice, często również obarczeni jakąś dysfunkcją lub też posiadający drugie dziecko z ułomnościami, są w stanie podołać wymogom, jakie ten system przed nimi stawia.</u>
          <u xml:id="u-2.20" who="#TadeuszPilch">Chciałbym zwrócić państwa uwagę, że wśród niedomogów, jakie na pewno ciążą na naszym systemie, niedoskonałości systemu diagnozującego, niesprawności rozwojowe dzieci i młodzieży należą do bardziej dotkliwych.</u>
          <u xml:id="u-2.21" who="#TadeuszPilch">Mimo ostatnio bardzo trudnych warunków w jakich działa system edukacji narodowej, notujemy stały wzrost liczby placówek. Ten instytucjonalny wzrost liczby placówek opiekuńczych i edukacyjnych nie zadowala nas jednak. W szczególności zaś nie jest to wzrost, który rozkładałby proporcjonalnie liczbę różnego typu placówek opiekuńczych i edukacyjnych na terenie całego kraju. W niektórych przypadkach sytuacja ta wygląda bardzo niepokojąco. Są też takie tereny kraju, na których takich placówek nie ma w ogóle i rodzicie skazani są bądź na dalekie dowożenie dzieci, bądź też na pobyt dziecka w internacie, co w przypadku tych dzieci, nie jest szczęśliwą okolicznością.</u>
          <u xml:id="u-2.22" who="#TadeuszPilch">Szczególnym obszarem naszej działalności edukacyjnej jest sprawa programów nauczania i podręczników. W tym względzie następuje stała modernizacja oprogramowania procesu nauczania dzieci niepełnosprawnych. Właściwie nie notujemy rażących przypadków braku podręczników czy pomocy dydaktycznych, specyficznych dla tych właśnie dzieci i stawianych przez ich kalectwo wymagań. Nie oznacza to, że jesteśmy w tym względzie zadowoleni. Zaspokajamy te potrzeby na miarę możliwości.</u>
          <u xml:id="u-2.23" who="#TadeuszPilch">Wrócę do problematyki nauczania integracyjnego. Wzrost liczby placówek integracyjnych MEN jest powolny lecz stały. Jednocześnie jednak jest nieproporcjonalny w stosunku do wzrostu inicjatyw społecznych polegających na spontanicznym tworzeniu się różnorodnych grup i organizacji społecznych, których celem jest doskonalenie opieki nad dziećmi i młodzieżą niepełnosprawną i ułomną. Rodzą się spontanicznie organizacje rodziców dzieci niepełnosprawnych, których łączy wspólne nieszczęście i którzy przez tę wspólnotę osiągają niekiedy bardzo imponujące efekty.</u>
          <u xml:id="u-2.24" who="#TadeuszPilch">W zakresie nauczania i wychowania integracyjnego, nastąpiły dość istotne zmiany. Według moich szacunków, w ciągu ostatnich 5 lat liczba placówek, które wprowadziły system nauczania i wychowania integracyjnego, w bardzo zresztą różnym stopniu, uległa kilkakrotnemu powiększeniu. Kiedy dwoje dzieci niepełnosprawnych trafia do grupy dzieci uczących się w normalnym systemie, już można mówić o pewnym stopniu wychowania, czy oddziaływania wychowawczego integracyjnego.</u>
          <u xml:id="u-2.25" who="#TadeuszPilch">Niedawno zaczynaliśmy od zera. Dziś są już placówki, które reprezentują bardzo wysoki poziom i znakomite efekty wychowawcze. Przykładem może tu być warszawska szkoła podstawowa na Urysnowie oraz liczne przedszkola prowadzone z własnej inicjatywy. Natomiast przykładem szczególnym współdziałania Ministerstwa Edukacji Narodowej z Państwowym Funduszem Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych może być niedawno otwarta szkoła w Gilowie koło Żywca, gdzie jeden z pawilonów został zaadoptowany dla dzieci upośledzonych w stopniu umiarkowanym. Stanowi to specyficzny rodzaj lekcji poglądowej, jak środowisko zaakceptowało to, co dotychczas było ukrywane, bądź stanowiło problem wstydliwy dla tej społeczności - dzieci upośledzone umysłowo. Obecnie dzięki pracy tej szkoły, dzięki akcji uświadamiającej, dzieci z tej wsi oraz z całej okolicy są dowożone do tej szkoły. Mają tu znakomite warunki do nauki, oczywiście w zakresie swoich możliwości, do współżycia w grupie. Równocześnie dzieci, które uczą się w normalnym trybie uczęszczają do specjalnej klasy, która polega na kształtowaniu postaw tolerancji i aprobaty, a nawet współdziałania i wspomagania dzieci upośledzonych.</u>
          <u xml:id="u-2.26" who="#TadeuszPilch">Jest to jeden z przykładów, który stwarza nadzieję na to, że proces integracyjny, przynajmniej w odniesieniu do tych grup młodzieży niepełnosprawnej, może być rozwijany. Z moich ustaleń z Państwowym Funduszem Osób Niepełnosprawnych wynika, że istnieje realna szansa na to, że w ciągu następnego już roku, będą mogli założyć taką szkołę w każdym województwie.</u>
          <u xml:id="u-2.27" who="#TadeuszPilch">Podstawy materialne do takiej inicjatywy istnieją. Wiele szkół, których budowę zapoczątkowano przed 7–8 laty, są to szkoły giganty, które nie wzięły pod uwagę faktu, że nadchodzi niż demograficzny i znaczna część tych szkół stoi dziś pusta. Mogą być one zaadaptowane z pomocą PERON na tego typu inicjatywy. Aprobata społeczna, o którą apelowałbym do Komisji, byłaby tu ogromnie istotna.</u>
          <u xml:id="u-2.28" who="#TadeuszPilch">Przedstawiłem państwu bardzo krótką charakterystykę naszych działań. Jeśli państwo pozwolą, moją wypowiedź uzupełni pani W. Maleszka, specjalista w Ministerstwie Edukacji Narodowej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#WiesławaMaleszka">Przygotowany przez nas materiał pod tytułem „Raport o niepełnosprawnych”, stanowi krótki raport na temat, co resort edukacji narodowej robi obecnie dla kształcenia i opieki nad niepełnosprawnymi. Nie chciałabym powtarzać tego, co ten raport zawiera, natomiast, jeśli państwo pozwolą, uszczegółowię nieco informację przekazaną już przez pana wiceministra T. Pilcha.</u>
          <u xml:id="u-3.1" who="#WiesławaMaleszka">Dotychczas kształcenie specjalne wszystkich niepełnosprawnych było w pełni zinstytucjonalizowane w szkołach i klasach specjalnych w tzw. ośrodkach szkolno-wychowawczych. Są to takie zespoły placówek, które oprócz przedszkola i szkoły mają w swojej strukturze internat i tym dzieciom, które nie mają możliwości kontynuowania nauki tam, gdzie mieszkają, stwarza je i zapewnia opiekę w ciągu trwania roku szkolnego.</u>
          <u xml:id="u-3.2" who="#WiesławaMaleszka">Mówimy dużo o integracji. Jest to bardzo modny kierunek, w którym również zdaniem Ministerstwa Edukacji Narodowej, powinniśmy iść. Zamknięcie w granicach własnego państwa i pozbawienie szerokich kontaktów ze światem na bardzo długi czas nie oznacza, że termin ten jest nam zupełnie obcy. Niektórzy praktycy, wychowawcy, doskonale czuli ten problem na długo zanim świadomość jego istnienia przyszła do Polski. I ta integracja de facto była więc u nas realizowana w bardzo wielu miejscach, choć może nie w takiej formie, jak robił to Zachód.</u>
          <u xml:id="u-3.3" who="#WiesławaMaleszka">Może przypomnę jak ona wyglądała. Otóż były to klasy specjalne dla dzieci z różnego rodzaju niepełnosprawnością w szkołach ogólnodostępnych, które funkcjonowały od wielu lat. W r. 1983 po raz pierwszy ówczesne Ministerstwo Oświaty i Szkolnictwa Wyższego opracowało wytyczne, które umożliwiały szkołom ogólnodostępnym kształcenie dziecka niepełnosprawnego w klasie ogólnodostępnej, ale tylko na poziomie nauczania początkowego.</u>
          <u xml:id="u-3.4" who="#WiesławaMaleszka">Zakładano wtedy, że w klasach programowo starszych ani nauczyciel, ani dziecko nie poradzi sobie z nauką.</u>
          <u xml:id="u-3.5" who="#WiesławaMaleszka">Praktyka bardzo szybko zweryfikowała te poglądy Ministerstwa Oświaty i Szkolnictwa Wyższego. Starsi, doświadczeni nauczyciele praktycy tę naukę, którą zakładano, że będzie kontynuowana jedynie w ramach nauczania początkowego, kontynuowali także w klasach programowo-wyższych, aż do ukończenia przez dziecko szkoły podstawowej.</u>
          <u xml:id="u-3.6" who="#WiesławaMaleszka">Był to zaczątek tej integracji, o którą nam teraz chodzi. Nasze obecne kontakty z kierownikami instytutów naukowych oraz instytutów kształcenia nauczycieli, szkół specjalnych, z krajami Europy Zachodniej, może powiem trochę nieskromnie, są dobre i partnerskie.</u>
          <u xml:id="u-3.7" who="#WiesławaMaleszka">Niedawno Zarząd Główny Polskiego Związku Niewidomych, który reprezentuje na tej sali pan poseł T. Madzia, gościł u siebie pana Lewina Richarda, dyrektora Instytutu Perkinsa, w USA. Jest to Instytut, który na terenie Stanów Zjednoczonych organizuje kształcenie i wychowanie niepełnosprawnych wzroku. Instytut ten w wielu krajach Europy i świata, pomaga w organizowaniu pracy z inwalidami wzroku.</u>
          <u xml:id="u-3.8" who="#WiesławaMaleszka">Otóż ten pan, na spotkaniu z dyrektorami szkół specjalnych powiedział tak: „Macie doskonały system kształcenia specjalnego. Wam tylko brakuje pieniędzy. Nie popełnijcie tego błędu, jaki popełniły Stany Zjednoczone w latach osiemdziesiątych i nie wyślijcie wszystkich niepełnosprawnych do szkół ogólnodostępnych, bo wykształcicie analfabetów. Myśmy to zrobili. My nie nauczyliśmy niepełnosprawnych wzroku ani posługiwania się Braill'em, ani życia w społeczeństwie.”</u>
          <u xml:id="u-3.9" who="#WiesławaMaleszka">Staramy się nie popełnić błędu Amerykanów. Niedawno gościliśmy delegację pedagogów kształcenia specjalnego z Holandii, którzy powiedzieli nam to samo: „Macie cudowny system opieki nad głębiej upośledzonymi, który nazywacie szkołą życia. My chcemy ukraść te wasze szkoły życia i przenieść ich doświadczenia do naszych domów pomocy społecznej”.</u>
          <u xml:id="u-3.10" who="#WiesławaMaleszka">Wydaje mi się, że wtedy, kiedy nawiązywaliśmy pierwsze kontakty z Zachodem, mieliśmy ogromny kompleks. Wydawało nam się, że jesteśmy bardzo w tyle, w porównaniu z innymi krajami Europy. Zwłaszcza, że są to kraje wyżej rozwinięte gospodarczo niż my. Pomaleńku wyzbywamy się tego kompleksu. Wiemy też doskonale o tym, że na Zachodzie dziecko niepełnosprawne ma, poza kształceniem specjalnym, zapewnioną pełną rehabilitację. U nas mają ją tylko nieliczne dzieci. Myślę o rehabilitacji medycznej.</u>
          <u xml:id="u-3.11" who="#WiesławaMaleszka">Na Zachodzie każde dziecko niepełnosprawne, inwalida narządu ruchu, nie ma problemu z poruszaniem się czy dojechaniem do szkoły. Nasze dzieci w wózkach, muszą być zamykane w placówkach dla nich tylko dostosowanych, bo nie mają możliwości poruszania się po mieście. Tak się dzieje nawet w Warszawie, w której niewiele jest pojazdów komunikacji publicznej, do których wsiądzie inwalida na wózku. Proszę zapytać kolegów posłów, jakie mają kłopoty z poruszaniem się po mieście. Nie mówiąc już o tak prozaicznym problemie, jak odczytanie numeru autobusu czy tramwaju.</u>
          <u xml:id="u-3.12" who="#WiesławaMaleszka">Myślę, że to co się wokół szkolnictwa specjalnego dzieje wymaga wysiłków nie tylko resortu edukacji narodowej. My te problemy widzimy i doceniamy, a w miarę naszych możliwości staramy się je rozwiązywać. Jeśli chodzi o Polski Związek Niewidomych, to korzystamy z obecności prezesa, a zarazem posła pana T. Madzi, aby powiedzieć, że jest to instytucja zajmująca się niewidomymi i słabowidzącymi z którą współpracuje nam się doskonale. Dla tej grupy dzieci z wadami widzenia, zrobiliśmy w ostatnim okresie bodaj najwięcej.</u>
          <u xml:id="u-3.13" who="#WiesławaMaleszka">Ogromny problem stanowi przygotowanie niepełnosprawnych do zawodu. Przyjmujemy, że tylko 20% lekko upośledzonych umysłowo w tej chwili może znaleźć zatrudnienie w zakładach pracy. Reszta pozostaje na zasiłku dla bezrobotnych przez określoną ilość czasu. W kategorii niewidzących i słabowidzących, w niektórych zawodach, jest to 100% zatrudnienia. Mamy wiele dobrych, prężnych ośrodków, które potrafią bardzo szybko dostosowywać wykształcenie do potrzeb bardzo szybko zmieniającej się gospodarki rynkowej. Wchodzić, przed uruchomieniem kierunku kształcenia zawodowego z zakładami pracy w porozumienie, w efekcie uczeń już w chwili rozpoczęcia nauki ma zagwarantowaną pracę po ukończeniu szkoły. Praktyki odbywa również w tym zakładzie.</u>
          <u xml:id="u-3.14" who="#WiesławaMaleszka">Wracając do integracji, naszym marzeniem jest, aby zaczynała się ona od przedszkola. W wielu przypadkach ona już w tej chwili od przedszkola się zaczyna.</u>
          <u xml:id="u-3.15" who="#WiesławaMaleszka">Pan wiceminister edukacji narodowej T. Pilch powiedział, że niedostatkiem naszego systemu jest wczesna diagnoza i terapia. W przypadku dzieci z wadami widzenia, w przypadku dzieci z wadą słuchu, wczesna diagnoza i terapia są wprost nieodzowne. W pedagogice nazywa się to wczesną interwencją, a u dziecka niepełnosprawnego, powinna się ona zaczynać już w pierwszym okresie jego życia.</u>
          <u xml:id="u-3.16" who="#WiesławaMaleszka">Niestety tego niedostatku nie udało nam się, jak do tej pory, zlikwidować. Zwłaszcza że jest to dla nas niemożliwe, bez dobrej współpracy ze służbą zdrowia. Żeby mieć rozeznanie o skali potrzeb dzieci, musielibyśmy mieć bardzo dobry przepływ informacji z badań bilansowych bilansu zdrowia, czego nam ostatnio brakuje.</u>
          <u xml:id="u-3.17" who="#WiesławaMaleszka">Kierunki rozwoju integracji widzimy w tej chwili w ten sposób: uważamy, że każda szkoła w Polsce powinna być szkołą integracyjną. Nie wyobrażamy sobie sytuacji, żeby niepełnosprawne dziecko nie mogło uczęszczać do szkoły w miejscu swojego zamieszkania. Mam na myśli szkołę najbliżej położoną jego miejsca zamieszkania. Ale dopóki w naszych szkołach klasy będą uczyły 30 i więcej uczniów, dopóty integracja nie ma żadnych szans powodzenia.</u>
          <u xml:id="u-3.18" who="#WiesławaMaleszka">Dziecko powinno uczęszczać do klasy o mniejszej liczbie uczniów. Inaczej nauczyciel nie jest w stanie prowadzić tej integracji pod względem pedagogicznym. Musimy mieć większą niż dotąd liczbę nauczycieli przygotowanych do pracy z dzieckiem niepełnosprawnym, pedagogów specjalnych. Nauczyciele mają szansę zdobywania dodatkowych kwalifikacji, ale te kwalifikacje kosztują. Pobory nauczycielskie są takie, że nie każdego stać na podejmowanie dodatkowego wysiłku, i fizycznego i ekonomicznego, w zdobywaniu wiedzy.</u>
          <u xml:id="u-3.19" who="#WiesławaMaleszka">Placówki integracyjne rozwijają się. I nie tylko ogólnodostępne, ale i szkoły specjalne. Za integrację uważamy bowiem również kontynuowanie nauczania dziecka głębiej upośledzonego w klasie czy szkole dla dzieci z lekkim upośledzeniem umysłowym. To jest też integracja.</u>
          <u xml:id="u-3.20" who="#WiesławaMaleszka">W roku szkolnym 1993–1994, czternaście tysięcy młodzieży uczyło się w klasach zorganizowanych w szkołach ogólnodostępnych. To także jest integracja. Cząstkową integrację mają zapewnioną dzieci kontynuujące naukę w systemie indywidualnego nauczania. Ta forma nauczania przeznaczona jest dla dzieci i młodzieży niepełnosprawnej z dodatkowymi dysfunkcjami, które nie mogą uczęszczać do szkoły. Formą integracji jest również pobyt dziecka niepełnosprawnego, objętego nauczaniem indywidualnym, w szkole i udział w zajęciach ogólnych, w których może ono uczestniczyć, np. w zajęciach plastycznych, praktyczno-technicznych, muzycznych, jak również udział w wycieczkach, spacerach oraz uroczystościach szkolnych.</u>
          <u xml:id="u-3.21" who="#WiesławaMaleszka">Będziemy preferowali kształcenie integracyjne, niemniej różne uwarunkowania społeczne i demograficzne będą zmuszały nas do tego, żeby w dalszym ciągu utrzymywać instytucjonalne formy kształcenia specjalnego w postaci wyodrębnionych szkół specjalnych i specjalnych ośrodków szkolno-wychowawczych.</u>
          <u xml:id="u-3.22" who="#WiesławaMaleszka">Może podam przykładowo. Dzieci objęte kształceniem specjalnym z wadą widzenia jest ok. 3 tys. Z tego około 1,5 tys. uczy się w integracji. Ale dla 1,5 tys. dzieci musimy zapewnić miejsca w ośrodkach specjalnych. Wiele tych dzieci bowiem pochodzi z małych środowisk, gdzie nie ma możliwości w szkole, do której dziecko powinno uczęszczać, zorganizowania kształcenia na takim poziomie i z pełnym oprzyrządowaniem potrzebnym jego upośledzeniu, w miejscu zamieszkania. Ośrodki te modernizujemy, rozbudowujemy i staramy się wyposażyć w najnowocześniejszy sprzęt.</u>
          <u xml:id="u-3.23" who="#WiesławaMaleszka">Ogromnym problemem jest dla nas oprzyrządowanie w sprzęt akustyczny dla dzieci z wadami słuchu. Rodzimy sprzęt, do tej pory produkowany przez polskiego producenta, nie zaspokaja potrzeb szkół dla dzieci z wadą słuchu. Właściciel firmy zmarł i zrobiło się jeszcze gorzej. Kontynuacji nie będzie. Jeden aparat słuchowy dla dziecka głuchego kosztuje 80 mln zł. Wyposażenie jednej klasy w sprzęt akustyczny jest szalenie kosztowne i nie ukrywamy, że w tej chwili mamy dwie nowo powstałe szkoły, które oczekują na wyposażenie, na sprzęt i nie wiadomo, czy będą mogły nim dysponować od września.</u>
          <u xml:id="u-3.24" who="#WiesławaMaleszka">Dziecko niepełnosprawne, a zwłaszcza upośledzone umysłowo potrzebuje wczesnej rehabilitacji, ale dojrzałość osiąga znacznie później, nawet jeśli chodzi o szkołę specjalną. Intelektualnie bowiem rozwija się znacznie później niż dziecko zdrowe. Stąd w projekcie zmian do ustawy o edukacji narodowej zapisaliśmy, że proponujemy, aby dziecko głębiej upośledzone umysłowo mogło kontynuować naukę dłużej. Na przykład wychowanie przedszkolne do 10 roku życia. Z niepokojem też przeczytałam w raporcie Biura Prognoz i Analiz Sejmu, że ta propozycja jest kwestionowana.</u>
          <u xml:id="u-3.25" who="#WiesławaMaleszka">Argumentuje się w sposób następujący. Skoro dziecko dostało skierowanie do szkoły specjalnej, to wystarczy. Ono powinno pójść do tej szkoły. To nie jest to samo. Dziecko, które pójdzie do szkoły, a okaże się, że nie osiągnęło wieku szkolnego, będzie powtarzało klasę. Tymczasem dziecko, nawet głębiej upośledzone, jest tak samo ambitne, jak każdy z nas. Chce mieć powodzenie dydaktyczne, chce odnosić sukcesy szkolne. A jego pierwsze niepowodzenie w szkole będzie powodowało jego regres, stres i niepowodzenia szkolne będą narastały.</u>
          <u xml:id="u-3.26" who="#WiesławaMaleszka">Jeżeli takie dziecko nie osiągnęło dojrzałości do rozpoczęcia nauki szkolnej, to nie uzyska promocji w klasie pierwszej. Musi przecież czegoś się nauczyć. Zarządzenie w sprawie kształcenia specjalnego mówi, że: „W szkołach dzieci upośledzone umysłowo w stopniu umiarkowanym i znacznym, mogą kontynuować naukę do ukończenia 21 roku życia w szkole podstawowej, a w szkole ponadpodstawowej - nawet do 24 roku życia.” Decyzja ta wynika z faktu, że pewna grupa dzieci nie jest w stanie ze względów zdrowotnych, ze względu na poziom rozwoju intelektualnego, skończyć nauki wcześniej.</u>
          <u xml:id="u-3.27" who="#WiesławaMaleszka">Ministerstwo Edukacji Narodowej stworzyło tym dzieciom możliwość, chociaż obowiązek szkolny dla wszystkich trwa nie dłużej, niż od ukończenia 17 roku życia.</u>
          <u xml:id="u-3.28" who="#WiesławaMaleszka">Na zakończenie chciałam zwrócić się do państwa, jako do tych, którzy stanowią prawo, decydują o wielu rzeczach, żebyście państwo zechcieli nasze pewne wychodzenie naprzód, w stosunku do niepełnosprawnych, akceptować i popierać działania resortu edukacji narodowej. Sądzę bowiem, że najdoskonalszy system oświaty, jeśli nie będzie wsparty finansami, nic nie jest w stanie zrobić. I myślę, że z najgorszego systemu, przy wydatkach utrzymanych na pewnym poziomie, można zrobić wiele.</u>
          <u xml:id="u-3.29" who="#WiesławaMaleszka">Ministerstwu Edukacji Narodowej brakuje w tej chwili placówek o zasięgu ogólnopolskim, dla dzieci ze sprzężonymi upośledzeniami. Bardzo odczuwamy ten brak. Ponadto baza szkół istniejących jest niezadowalająca. W około 40% placówek, warunki lokalowe są złe. Ośrodki szkolno-wychowawcze i szkoły specjalne mieszczą się w starych budynkach, często nie nadających się do eksploatacji. Przy wielu z nich brakuje boisk szkolnych i sal gimnastycznych. Od wielu lat placówki szkolnictwa specjalnego nie są doinwestowane. Te środki, które kuratorzy otrzymują na inwestycje pozwalają zapewnić jedynie minimum potrzeb, jakie są w tym dziale szkolnictwa niezbędne.</u>
          <u xml:id="u-3.30" who="#WiesławaMaleszka">Dzięki pomocy, jakiej udzielił Państwowy Fundusz Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych, mogliśmy jedną z pilniejszych potrzeb zaspokoić. Chodzi o oprzyrządowanie pewnej grupy uczniów w najniezbędniejszy sprzęt, jakim są przyrządy optyczne i słuchowe.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#KrystynaSienkiewicz">Ja też mam poczucie komfortu życia bez kompleksów, zwłaszcza, jeżeli chwali nas zagranica. Wysoka ocena naszej działalności, naszych szkół życia, przez dobrze przygotowaną kadrę zagranicznych specjalistów może cieszyć. Sama przez 5 lat pracowałam w szkole życia. Bardzo się cieszę, że te szkoły zmieniły się.</u>
          <u xml:id="u-4.1" who="#KrystynaSienkiewicz">Na str. 6 przedstawionego „Raportu o niepełnosprawnych”, w strukturze szkolnictwa specjalnego podstawowego, gdzie są wymienione różne rodzaje dysfunkcji dla których organizuje się to szkolnictwo mamy:</u>
          <u xml:id="u-4.2" who="#KrystynaSienkiewicz">- upośledzonych umysłowo w stopniu lekkim,</u>
          <u xml:id="u-4.3" who="#KrystynaSienkiewicz">- upośledzonych umysłowo w stopniu umiarkowanym i znacznym,</u>
          <u xml:id="u-4.4" who="#KrystynaSienkiewicz">- niesłyszących,</u>
          <u xml:id="u-4.5" who="#KrystynaSienkiewicz">- słabosłyszących,</u>
          <u xml:id="u-4.6" who="#KrystynaSienkiewicz">- niewidomych,</u>
          <u xml:id="u-4.7" who="#KrystynaSienkiewicz">- słabowidzących,</u>
          <u xml:id="u-4.8" who="#KrystynaSienkiewicz">- przewlekle chorych,</u>
          <u xml:id="u-4.9" who="#KrystynaSienkiewicz">- niepełnosprawnych ruchowo,</u>
          <u xml:id="u-4.10" who="#KrystynaSienkiewicz">- niedostosowanych społecznie, zagrożonych uzależnieniem,</u>
          <u xml:id="u-4.11" who="#KrystynaSienkiewicz">- z zaburzeniami zachowania.</u>
          <u xml:id="u-4.12" who="#KrystynaSienkiewicz">Zabrakło mi natomiast dzieci z chorobą szkolną. Są to dzieci dla których szkoła, choćby były najnormalniejsze, z pełną normą intelektualną, stanowi tak ogromny stres, że reagują na to wszelkimi objawami zarówno psychicznymi, jak i fizycznymi.</u>
          <u xml:id="u-4.13" who="#KrystynaSienkiewicz">Zabrakło mi też dzieci przebywających w Domach Pomocy Społecznej i w ośrodkach prowadzonych przez różnego rodzaju stowarzyszenia, w ośrodkach opiekuńczo-leczniczych, prowadzonych przez zgromadzenia zakonne. Chciałam zapytać, czy te dzieci też są objęte jakimś systemem edukacji?</u>
          <u xml:id="u-4.14" who="#KrystynaSienkiewicz">Uwadze posłów nie powinny też umknąć wyższe uczelnie, niezależnie od ich autonomii i suwerenności. Osobiście, poza Wyższą Szkołą Pedagogiczną w Siedlcach, nie znam uczelni przyjaznej czy przychylnej osobom niepełnosprawnym. Niepełnosprawni, nawet z wybitną normą intelektualną, nie mają szans na studia, ponieważ uniemożliwiają im to tzw. bariery architektoniczne, czyli zwyczajne trzy schodki.</u>
          <u xml:id="u-4.15" who="#KrystynaSienkiewicz">Powtórzę więc swoje pytanie. Otóż w Polsce funkcjonuje jeszcze 8 zakładów rehabilitacji zawodowej, chociaż jeszcze niedawno było ich więcej. W tych 8 zakładach jest około 2 tys. dzieci z najróżniejszymi dysfunkcjami z najmniejszych ośrodków miejskich i wiejskich, najbardziej zaniedbanych. Zgodnie z obowiązującym stanem prawnym zakłady te, będące w gestii Ministerstwa Zdrowia i Opieki Społecznej, nie mieszczą się wśród jednostek organizacyjnych, jakimi są zakłady opieki zdrowotnej. Zupełnie pozaprawnie są one finansowane z budżetu wojewodów. A są to ośrodki ponadregionalne, skupiające dzieci z różnych części Polski. W Krakowie, w zakładzie dla dzieci niewidomych są dzieci np. ze Szczecina.</u>
          <u xml:id="u-4.16" who="#KrystynaSienkiewicz">Zakłady te wykonują bardzo złożone funkcje: rehabilitacje zawodowe i lecznicze i różne inne. Od kilku lat, łącznie z międzyresortowym zespołem Ministerstwa Zdrowia i Opieki Społecznej, Ministerstwa Edukacji Narodowej, Ministerstwa Pracy i Polityki Socjalnej, Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych, problem zakładów rehabilitacji zawodowej inwalidów nie został rozstrzygnięty.</u>
          <u xml:id="u-4.17" who="#KrystynaSienkiewicz">W grudniu ub. roku specjalny zespół wizytował te zakłady rozrzucone po całej Polsce. Kształcą one, być może nawet w atrakcyjnych kierunkach takich, jak krawiectwo lekkie, telekomunikacja czy specjalności poligraficzne, natomiast jaki będzie dalszy los tych zakładów, trudno przewidzieć. Minister zdrowia i opieki społecznej, podziękował, co prawda za zainteresowanie i obiecał odpowiedzieć. Dotychczas jednak odpowiedzi nie otrzymałam. A ponieważ Ministerstwo Edukacji Narodowej uczestniczy w tym międzyresortowym zespole, stąd moje pytanie, czy coś wiadomo na ten temat?</u>
          <u xml:id="u-4.18" who="#KrystynaSienkiewicz">Czy te zakłady rehabilitacji zawodowej mają szanse przetrwania, mimo że ich liczba zmniejsza się?</u>
          <u xml:id="u-4.19" who="#KrystynaSienkiewicz">Jeszcze jedna uwaga. Otóż materiał Ministerstwa Edukacji Narodowej jest bardzo statyczny, brakuje mu propozycji alternatywnych. Propozycji innych. Chodzi np. o literaturę alternatywną, a więc nie tylko podręczniki w systemie Braille'a dla dzieci niedowidzących, ale także o czytelnictwo specjalistyczne, a więc książki łatwe w czytaniu, które obecnie produkowane są we wszystkich krajach świata. Na takie zapytanie skierowane do Ministerstwa Edukacji Narodowej odpowiedziano mi mniej więcej, że reguluje te sprawy niewidzialna ręka rynku oraz konkurencja wydawnictw.</u>
          <u xml:id="u-4.20" who="#KrystynaSienkiewicz">Chodzi mi konkretnie o książki i czasopisma dla niewidomych, nie tylko te, których produkcją i dystrybucją zajmuje się Polski Związek Niewidomych. Chodzi o książki drukowane dużą czcionką, jak też i alfabetem Braille'a. Dla wszystkich grup z różnymi rodzajami niepełnosprawności. Intelektualnymi, ale również z zaburzeniami komunikacji społecznej.</u>
          <u xml:id="u-4.21" who="#KrystynaSienkiewicz">Nie ma skoordynowanego programu Ministerstwa Edukacji Narodowej, Kultury i Sztuki, ani też, choć w mniejszym stopniu Ministerstwa Zdrowia i Opieki Społecznej w sprawie rehabilitacji dzieci przez takie alternatywne formy, jak książka, muzyka, sztuka. I to naprawdę nie chodzi o pieniądze, bo szkolna galeria twórczości ludzi niepełnosprawnych, to jest zwyczajny obowiązek nauczyciela rysunków, prac technicznych, prac ręcznych, czy jak to się jeszcze nazywa. Może to być również rodzaj usprawnienia przez sztukę, kontaktu ze sztuką poprzez promocję i wyeksponowanie tych sprawności inaczej. Bo przecież te dzieci nie są pozbawione ich w ogóle.</u>
          <u xml:id="u-4.22" who="#KrystynaSienkiewicz">Chodzi mi również o dostępność szkół i bibliotek dla dzieci niepełnosprawnych. O dostępność różnych instytucji w Polsce gminnej, a także o wyposażenie ich w odpowiednie materiały, informacje i literaturę pomocną rodzicom dzieci niepełnosprawnych. Rodzice ci, o czym mówiliśmy na poprzednich posiedzeniach, często są zagubieni. Na próżno też szukają źródła wiedzy na ten temat.</u>
          <u xml:id="u-4.23" who="#KrystynaSienkiewicz">Rodzice przecież chcą nawiązać jak najlepszy kontakt ze swoim dzieckiem, chcą o nim wiedzieć jak najwięcej, aby mogli mu pomóc. Tego nie są w stanie zrobić ani lekarze, ani rehabilitanci, bo nie taka jest ich rola. Matka, a właściwie, jak to powiedziała pani prof. A. Ostrowska, rodzina niepełnosprawna, uwikłana w niesprawność swojego dziecka, bezradna, szuka pomocy wszędzie. Byłoby dobrze, gdyby znalazła ją w szkole, niezależnie od tego, czy dziecko jest objęte systemem nauczania indywidualnego, czy chociaż klasy integracyjnej, specjalnej czy też jest w szkole życia.</u>
          <u xml:id="u-4.24" who="#KrystynaSienkiewicz">Na zakończenie, proszę o wykorzystanie różnych materiałów czytelniczych w zakresie muzyki i sztuki, wspierania tego, co tak górnolotnie nazywamy procesem usprawnienia intelektualnego czy pomocy w kompensacji ubytków fizycznych czy intelektualnych, czy też integracji społecznej.</u>
          <u xml:id="u-4.25" who="#KrystynaSienkiewicz">Zapraszam wszystkich do dyskusji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#MariaTrzcińskaFajfrowska">Zacznę od integracji. Pani reprezentująca Ministerstwo Edukacji Narodowej powiedziała, że integracja to moda. Tymczasem ja sądzę, że integracja jest koniecznością ludzkości, która pójdzie w kierunku humanitarnym. Przynajmniej taką mam nadzieję. I nazwanie tego modą, jest dla mnie trochę niestosowne.</u>
          <u xml:id="u-5.1" who="#MariaTrzcińskaFajfrowska">Jestem 32 lata lekarzem pediatrą, a 25 lat pracuję i prowadzę Wojewódzką Poradnię dla Dzieci w Katowicach. Prowadzę ją zupełnie sama, a więc znam całe województwo, wszystkie dzieci niepełnosprawne, chore i obciążone różnymi schorzeniami. Wszystkie przechodziły przez moje ręce. Znam to środowisko i wiem, jak to wygląda w tak ogromnej aglomeracji, jak województwo katowickie.</u>
          <u xml:id="u-5.2" who="#MariaTrzcińskaFajfrowska">Szkoły specjalne i szkoły życia, były w woj. katowickim aż dotąd po prostu straszne. Były to ponure, straszne szkoły z piecami na węgiel i ubikacją na dworzu. Nie było natomiast mowy o jakimś specjalistycznym gabinecie.</u>
          <u xml:id="u-5.3" who="#MariaTrzcińskaFajfrowska">To się zmienia w ostatnich latach, przede wszystkim dzięki ogromnie energicznej postawie dyrektorów tych szkół i rodziców. Robią oni wszystko, aby te szkoły zmieniły oblicze. Nie jest to łatwe, ponieważ są to tak straszne, stare i zaniedbane gmachy, że mimo wielu działań naprawczych, niewiele da się zmienić w edukacji dziecka niepełnosprawnego i dziecka upośledzonego.</u>
          <u xml:id="u-5.4" who="#MariaTrzcińskaFajfrowska">Po raz pierwszy w Katowicach rodzice stworzyli ośrodki rehabilitacyjno-wychowawcze. Od roku 1984 wiele takich ośrodków powstało w całej Polsce, dzięki działaniom rodziców i specjalistów wysokiej klasy. Są one przeznaczone dla dzieci głębiej upośledzonych i porażonych.</u>
          <u xml:id="u-5.5" who="#MariaTrzcińskaFajfrowska">Personel tych ośrodków jest bardzo ambitny. Kształci się, zdobywa kolejne specjalizacje. Opanował też wiele metod koniecznych do przystosowania tych dzieci do życia, a nawet do edukacji. Okazało się, że dziecko głębiej upośledzone lecz prawidłowo leczone i wspomagane farmakoterapią, wychowywane odpowiednimi metodami i kompleksowo wspomagane przez specjalistów, może po pewnym czasie, choć znacznie później, niż ich rówieśnicy, w ograniczonym oczywiście zakresie, przyswajać pewne treści dydaktyczne.</u>
          <u xml:id="u-5.6" who="#MariaTrzcińskaFajfrowska">Przy ośrodku, który prowadzę, sami stworzyliśmy klasę życia i klasę specjalną. Ponieważ szkoła życia i klasa specjalna, która istnieje w woj. katowickim jest daleko. Ponadto jest to strasznie ponure gmaszysko i mimo wysiłków dyrektorów i rodziców, nie jest niestety dobrze zaopatrzone w pomoce specjalistyczne. Nie ma tam gabinetu specjalistycznego, ani profesjonalnej kadry.</u>
          <u xml:id="u-5.7" who="#MariaTrzcińskaFajfrowska">Przyznam, że nie mam tak dobrych odczuć, ani doświadczeń, jak pan poseł T. Madzia. Zazdroszczę ich, bo moje doświadczenia z edukacją są złe, chociaż ostatnio się to poprawia.</u>
          <u xml:id="u-5.8" who="#MariaTrzcińskaFajfrowska">Uważam, że Ministerstwo Edukacji Narodowej jest chyba za mało zorientowane w problemach głębszych upośledzeń i głębszych niepełnosprawności, skojarzonych schorzeń i głębszych porażeń. Stąd brakuje mi w tych szkołach metod specjalistycznych. Sami tworzyliśmy klasy życia, które skupiają dzieci, które w szkołach życia nie dałyby sobie rady. Są po prostu za mało zaradne w samoobsłudze. Były to dzieci zwalniane ze szkół życia, a wiem co mówię, bo sama brałam udział w walce o te dzieci. Były one po prostu z tych szkół wyrzucane.</u>
          <u xml:id="u-5.9" who="#MariaTrzcińskaFajfrowska">Pani z Ministerstwa Edukacji Narodowej pięknie mówiła, jak ładnie jest w przedszkolach i jak to ładnie sprawdziło się nasze szkolnictwo w problemach dzieci niepełnosprawnych i upośledzonych. Jak powiedziałam, ja nie mam dobrych doświadczeń. Dzieci upośledzone umysłowo były wyrzucane z przedszkoli, tak samo dzieci z upośledzonym układem ruchowym.</u>
          <u xml:id="u-5.10" who="#MariaTrzcińskaFajfrowska">Jest oczywiste, że dzieci niewidzące i dzieci niesłyszące, muszą podlegać metodom specjalistycznym i pewne klasy muszą być dla nich inne. Niemniej, ja jestem za integracją, jest to zresztą trend światowy. Jednak nie na zasadzie mody, lecz jak powiedziałam, na zasadzie konieczności rozwoju ludzkości w kierunku humanitarnym.</u>
          <u xml:id="u-5.11" who="#MariaTrzcińskaFajfrowska">Integracja, która rozwija się na świecie, u nas zaczyna dopiero raczkować. Myślę jednak, że jest to trend dobry i jedyny. Jest to oczywiste, że dzieci głęboko poszkodowane, ciężko poszkodowane muszą mieć wspomaganie specjalistyczne w ośrodkach. Po to przecież zostały one powołane. Po to mają dobrze przygotowaną interdyscyplinarną specjalistyczną kadrę.</u>
          <u xml:id="u-5.12" who="#MariaTrzcińskaFajfrowska">Natomiast wszelkie inne dzieci powinny jednak znaleźć się w szkołach integracyjnych, ponieważ one muszą się przygotować do życia w społeczeństwie. Po skończeniu tych szkół specjalnych, szkół życia, muszą potem wejść w społeczeństwo ludzi w pełni sprawnych. I muszą sobie z tym dać radę. Uważam, że największą hańbą ludzkości jest zamykanie tych dzieci w zakładach.</u>
          <u xml:id="u-5.13" who="#MariaTrzcińskaFajfrowska">W Katowicach stworzyliśmy szkołę dla dzieci autystycznych, jednak w oparciu o szkołę specjalną, a nie masową. Nie dało się tego inaczej zrobić, może dlatego, że było to jeszcze kilka lat temu. Sami też stworzyliśmy przedszkola specjalne. Parę lat temu były to pierwsze na Śląsku tego typu placówki w Tychach. Obecnie stworzyliśmy szkołę eksperymentalną; coś pomiędzy klasą życia, a klasą specjalną. Mamy też klasę prowadzoną metodą Montesori. Ona dopiero rozpoczyna działalność, a stworzyliśmy ją w oparciu o szkołę specjalną. Muszę przyznać, że Kuratorium okazało nam ogromnie dużą pomoc.</u>
          <u xml:id="u-5.14" who="#MariaTrzcińskaFajfrowska">Muszę też powiedzieć, że od czterech lat Kuratorium w Katowicach jest niesłychanie otwarte na wszystkie problemy, nowiny, na nasze koncepcje i potrzeby tych dzieci. Bo to, że rodzice wystąpili z taką inicjatywą, że włączyli się w to specjaliści, zostało właściwie wymuszone przez potrzeby tych dzieci. One od lat nabrzmiewały i w końcu musiały znaleźć swoje rozwiązanie. Niestety na zewnątrz, poza resortem edukacji, a także poza resortem zdrowia.</u>
          <u xml:id="u-5.15" who="#MariaTrzcińskaFajfrowska">Ośrodki rehabilitacyjno-wychowawcze powstawały dzięki aktywności rodziców. Mnie jednak stale jeszcze brakuje otwarcia się na te problemy Ministerstwa Edukacji Narodowej, jeszcze szerzej i jeszcze mocniej. Wiem, że warunki są bardzo trudne, brakuje specjalistycznej kadry, co jest najważniejsze, brakuje także bazy. Niemniej uważam też, że nie ma na co czekać. Zaczęło się już powstawanie przedszkoli integracyjnych i trzeba to kontynuować. Chcielibyśmy mieć dobre warunki w takich placówkach nie tylko w Warszawie.</u>
          <u xml:id="u-5.16" who="#MariaTrzcińskaFajfrowska">Brakuje też różnego rodzaju klas eksperymentalnych, zawieszonych w szkołach masowych. Zdaję sobie sprawę, że dla naszego państwa jest to ogromnie trudne. Zwłaszcza klasy specjalne, integracyjne w szkołach masowych. Muszą to być bowiem klasy nieliczne, 12–15 osobowe w których uczy się także dwoje dzieci niepełnosprawnych. Muszą to być również klasy świetnie wspomagane przez specjalistów i przez sprzęt specjalistyczny.</u>
          <u xml:id="u-5.17" who="#MariaTrzcińskaFajfrowska">W przygotowywanej właśnie ustawie o edukacji narodowej jest paragraf 16 w którym wreszcie głęboko upośledzone dzieci doczekały się tego, że nie pomija się je w edukacji. Dotąd były one zwalniane z nauczania. Głębiej upośledzone dziecko było zwalniane z edukacji. W tej chwili jest ona dla niego zagwarantowana. Osobiście boli mnie jednak, że już w punkcie 5 tego samego paragrafu, mówi się, że jeżeli matka o to poprosi, to kurator, na wniosek matki, może takie dziecko zwolnić z obowiązku szkolnego.</u>
          <u xml:id="u-5.18" who="#MariaTrzcińskaFajfrowska">Otóż proszę sobie wyobrazi naszą kadrę - nieprzygotowaną do pracy z dziećmi głębiej upośledzonymi, nasze warunki, jak chociażby problem dowożenia do szkół i umęczoną tym wszystkim matkę. Taka matka, na dodatek zasugerowana przez edukację, że może zwolnić swoje dziecko z obowiązku nauczania, z pewnością to zrobi. W najlepszej zresztą wierze. Ja uważam, że to jest straszne. Zwolnienie z obowiązku szkolnego takiego dziecka powinno być możliwe tylko i wyłącznie na wniosek lekarza.</u>
          <u xml:id="u-5.19" who="#MariaTrzcińskaFajfrowska">Jeżeli dziecko jest bardzo ciężko chore, wtedy rzeczywiście ta edukacja powinna się odbywać w domu. Natomiast w każdym inny przypadku - w środowisku dzieci. Państwo nie macie pojęcia, jak ogromnie stymuluje dzieci ich własne środowisko. Jak one są szczęśliwe, jak się cudownie adaptują i jak się dobrze czują w środowisku dzieci zdrowych.</u>
          <u xml:id="u-5.20" who="#MariaTrzcińskaFajfrowska">Uważam też, że również dzieciom zdrowym nie zaszkodzi wiedzieć, co to jest dziecko chore i dziecko upośledzone. Nie zaszkodzi nauczyć się z nim obcować. Przyda się też nauczyć dzieci zdrowe odpowiednich zachowań opiekuńczych i akceptujących postaw. Uważam, że jest to konieczne do normalizacji warunków przygotowywania dzieci głębiej upośledzonych do przebywania w społeczeństwie.</u>
          <u xml:id="u-5.21" who="#MariaTrzcińskaFajfrowska">Opracowując ustawę o zdrowiu psychicznym, zagwarantowaliśmy wreszcie także dla głębiej upośledzonych i porażonych dzieci, rehabilitację, a także nauczanie i wychowanie oraz możliwość wszelkiego wspomagania.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#TadeuszMadzia">Chciałbym jak najbardziej potwierdzić to, co powiedział pan wiceminister edukacji narodowej T. Pilch. Problemy i sprawy dzieci i młodzieży niewidomej i słabowidzącej w Polsce są poprawnie rozwiązywane. Od lat współpraca naszego Związku Niewidomych z resortem edukacji narodowej była wzorowa. Uzupełnialiśmy się nawzajem w działaniach rozwoju szkolnictwa specjalnego czy też zintegrowanego.</u>
          <u xml:id="u-6.1" who="#TadeuszMadzia">Opinia naszego związku i naszego środowiska, a także związków europejskich jest taka, że warunki, które powinny być stwarzane do nauczania i integracji młodzieży, w dużym stopniu powinny być uzależnione od opinii rodziców i samych dzieci. To one przede wszystkim powinny decydować, jaki sposób kształcenia wybierają i w jakim systemie chcą się kształcić. Uważam, że ten problem jest w Polsce poprawnie rozwiązywany.</u>
          <u xml:id="u-6.2" who="#TadeuszMadzia">Mamy 10 ośrodków szkolnych w których są szkoły podstawowe, licea zawodowe, szkoły muzyczne, dające wszechstronne możliwości zdobywania wiedzy i zawodów. Wszystko to jest robione od lat wspólnie z Ministerstwem Edukacji Narodowej. Bierzemy udział w naradach dyrektorów szkół specjalnych i wszystkie doświadczenia, które Ministerstwo Edukacji Narodowej zdobywa swoimi kanałami czy też Polski Związek Niewidomych w kontaktach z organizacjami europejskimi, przekazujemy sobie nawzajem i staramy się jak najszybciej wdrożyć.</u>
          <u xml:id="u-6.3" who="#TadeuszMadzia">W ośrodkach szkoleń specjalnych przebywa ponad 1,5 tys. dzieci niewidomych i słabowidzących. Poza szkołami specjalnymi w systemie zintegrowanym uczy się około 1200 dzieci. Wynika z tego wyraźnie, że istnieje w tej mierze zupełna dowolność i decyzje są w gestii samych dzieci i ich rodziców. Kto jak chce, tak korzysta z edukacji. Uważam, że jest to rozwiązanie bardzo właściwe. Nie robimy takich działań, jakie robili Skandynawowie, czy przede wszystkim Szwedzi. Oni wprowadzili pełną integrację, a w tej chwili przychodzą do nas i podpatrują, w jaki sposób można by odwrócić tę całą sytuację. Czy uda się ewentualnie przywrócić szkolnictwo specjalne, przynajmniej dla tych, którzy wymagają takiego kształcenia.</u>
          <u xml:id="u-6.4" who="#TadeuszMadzia">Mamy także przykład włoski, gdzie na północ od Rzymu jest szkolnictwo zintegrowane, a na południe - specjalne. Spory wewnątrz Polskiego Związku Niewidomych i Ministerstwa Edukacji Narodowej doprowadziły do tego, że obecnie prowadzimy równolegle i szkolnictwo specjalne i szkolnictwo zintegrowane.</u>
          <u xml:id="u-6.5" who="#TadeuszMadzia">Uważam, że Ministerstwo Edukacji Narodowej, w przypadku dzieci niewidomych i słabowidzących, stosuje właściwą politykę, w pełni aprobowaną przez nasze środowisko. Traktowanie przez Ministerstwo Edukacji Narodowej osób niepełnosprawnych jest według mnie wzorowe i cieszyłbym się, gdyby inne resorty postępowały tak samo.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#AlicjaMurynowicz">Chciałabym się odnieść do wypowiedzi dotyczących integracji. Mam wrażenie, że nie powinniśmy zbyt wiele mówić na ten temat. Integrację należy wdrażać w życie.</u>
          <u xml:id="u-7.1" who="#AlicjaMurynowicz">Wiadomo jednak, że Ministerstwo Edukacji Narodowej nie posiada aż tyle funduszy, żeby tworzyć specjalne klasy. Tymczasem klasa integracyjna powinna liczyć minimum 12 uczniów i nie mogą to być dzieci tylko i wyłącznie niepełnosprawne, ponieważ w tym momencie nie ma mowy o żadnej integracji. Należy zatem od samego początku po prostu to wdrażać, a nie o tym mówić.</u>
          <u xml:id="u-7.2" who="#AlicjaMurynowicz">Nie wypowiem się, jak pani poseł M. Trzcińska-Fajfrowska z pozycji lekarza, a była to wypowiedź bardzo cenna merytorycznie. Mam natomiast za sobą pewien staż pedagogiczny. Ukończyłam studia nauczycielskie - pedagogiczne i przyznam się, że zakres pedagogiki wykładany na takich studiach jest po prostu minimalny. O czymś takim, jak praca z dziećmi specjalnej troski, z osobami niepełnosprawnymi, studenci nie mają szans usłyszeć podczas studiów. Czegoś takiego nie ma w programie, a na pewno nie było za moich czasów. Mam w związku z tym pytanie. Czy istnieją jakieś plany poszerzenia zakresu pedagogiki na uczelniach pedagogicznych na dział szkolnictwa specjalnego. Nauczyciel powinien być przygotowany na współpracę z dziećmi i młodzieżą niepełnosprawną, nie może być zaskakiwany.</u>
          <u xml:id="u-7.3" who="#AlicjaMurynowicz">Zgadzam się z tym, co powiedziała pani W. Maleszko, że nie zawsze nauczyciel ma możliwości czasowe i ekonomiczne, a także merytoryczne, czyli swoje przygotowanie zawodowe tak wysokie, że pozwala mu to na pełną realizację pracy z dziećmi niepełnosprawnymi.</u>
          <u xml:id="u-7.4" who="#AlicjaMurynowicz">Czy istnieją plany reformy szkolnictwa wyższego w zakresie przygotowania wszystkich nauczycieli, czy tylko tych, którzy będą skierowani do szkół specjalnych, od szczebla przedszkolnego poprzez szkolnictwo podstawowe, do pracy właśnie z takimi dziećmi, z taką młodzieżą.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#MariolaWegner">Z wykształcenia jestem pedagogiem szkolnym. Pracuję z dziećmi niepełnosprawnymi 15 lat. W międzyczasie kończyłam pedagogikę specjalną w Uniwersytecie Gdańskim.</u>
          <u xml:id="u-8.1" who="#MariolaWegner">Pracę z dziećmi upośledzonymi rozpoczęłam 15 lat temu w zakładzie wychowawczym, w internacie jako wychowawca. Pracowałam tu dwa lata, po czym w ośrodku szkolno-wychowawczym zakładałam klasy życia, gdzie pracowałam 5 lat.</u>
          <u xml:id="u-8.2" who="#MariolaWegner">Następnie pracowałam z dziećmi lekko upośledzonymi od klasy V do VIII, przygotowującej te dzieci m.in. do szkoły zawodowej. Obecnie jestem dyrektorem szkoły nr 19 w której, obok dzieci upośledzonych w stopniu lekkim, były dzieci upośledzone w stopniu umiarkowanym. Miałam również oddział dzieci głuchych, prowadziłam też szkołę szpitalną. Tak było aż do tego roku. Teraz zostały tylko dzieci upośledzone w stopniu lekkim.</u>
          <u xml:id="u-8.3" who="#MariolaWegner">Jestem praktykiem od wielu lat, ale mam odmienne zdanie niż pani poseł M. Trzcińska-Fajfrowska, a także inne niż Ministerstwo Edukacji Narodowej. Należę do tych szczęśliwych dyrektorów, którym udało się zdobyć z Państwowego Funduszu Osób Niepełnosprawnych środki na budowę sali gimnastycznej.</u>
          <u xml:id="u-8.4" who="#MariolaWegner">Ustosunkowując się do wypowiedzi wiceministra T. Pilcha, chciałam zwrócić uwagę, że powinniśmy jednak iść w kierunku współpracy resortu edukacji narodowej z Państwowym Funduszem Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych.</u>
          <u xml:id="u-8.5" who="#MariolaWegner">Jeśli chodzi o integrację, podkreślam, że jestem praktykiem pracującym z dziećmi upośledzonymi w stopniu umiarkowanym i lekkim, z dziećmi przewlekle chorymi i głuchymi, problem widzę zupełnie inaczej. Nie krytykowałabym tak Ministerstwa Edukacji Narodowej za to, że nie idzie w pełną integrację. Pełna integracja bowiem często nie jest możliwa ze względu na rodzaj upośledzenia dzieci. Pełnomocnik ministra pracy i polityki socjalnej od spraw osób niepełnosprawnych zobowiązał ministra edukacji narodowej do opracowania zasad kształcenia wychowania integracyjnego. Jak dotąd, ja jako praktyk, tych zasad nie otrzymałam, a jest to bardzo istotne.</u>
          <u xml:id="u-8.6" who="#MariolaWegner">Otóż istnieje grupa dzieci niepełnosprawnych, które przy wysiłku prac pedagogów specjalnych i przy wysiłku prac pedagogów pracujących z dziećmi normalnymi, są w stanie te dzieci wyedukować z korzyścią dla tych dzieci. I te dzieci mogą być integrowane. Mam na myśli przede wszystkim dzieci niedowidzące, niedosłyszące. Wyjaśnię na przykładzie, jak to powinno wyglądać. Otóż w klasie, do której uczęszcza 15 dzieci, jest dwójka dzieci głuchych, które należy nauczyć języka migowego. W związku z tym do takiej klasy oprócz nauczyciela uczącego dzieci, musi również wejść nauczyciel, który zna problematykę dzieci głuchych. Myślę więc, że Ministerstwo Edukacji Narodowej powinno iść w kierunku określenia, jakie dzieci, z jakiego typu schorzeniami można integrować. Potrzebne też są środki finansowe na to i pomoc ze strony tyflopedagogów, surdopedagogów.</u>
          <u xml:id="u-8.7" who="#MariolaWegner">Trzeba też jasno powiedzieć, które dzieci, z jakiego typu schorzeniami, nie mogą być integrowane ze względu na to, że nie będą one potrafiły funkcjonować w normalnej klasie. Inaczej bowiem rzeczywiście będziemy mieli wtórnych analfabetów.</u>
          <u xml:id="u-8.8" who="#MariolaWegner">Chciałabym też zwrócić państwa uwagę na dzieci upośledzone w stopniu lekkim. Jest to duża grupa dzieci w szkolnictwie specjalnym. Obserwując te dzieci na lekcjach można zauważyć, że one nie różnią się od dzieci uczęszczających do szkół masowych. Natomiast nie jest do końca prawdą, że te dzieci mają takie same możliwości intelektualne, jak dzieci normalne. Takie dziecko może ukończyć jedynie szkołę specjalną, dalej nie przebrnie. Często potrzebuje na to więcej czasu. Aby mogło ono funkcjonować w społeczeństwie, a w przyszłości założyć rodzinę, składa się ogromna praca pedagogów specjalnych i nauczycieli. Inny jest też program pracy z tymi dziećmi.</u>
          <u xml:id="u-8.9" who="#MariolaWegner">Pojęcie integracji już kiedyś istniało. Nauczyciele, którzy pracowali w szkolnictwie 20 lat temu przypominają sobie z pewnością, że w szkołach masowych były problemy z dziećmi np. lekko upośledzonymi czy opóźnionymi w rozwoju. Tworzono wtedy klasy specjalne. To już było. Program kształcenia pedagogów w szkole pani prof. Marii Grzegorzewskiej szedł w tym kierunku, aby dzieci upośledzone w stopniu lekkim przygotować maksymalnie do życia i przede wszystkim przygotować je do pracy zawodowej.</u>
          <u xml:id="u-8.10" who="#MariolaWegner">Sądzę więc, z praktycznego punktu widzenia, że należałoby wyodrębnić grupę dzieci, które możemy integrować. Są to przede wszystkim dzieci nie tyle upośledzone, co niepełnosprawne i można u nich rozwijać sprawności, które te dzieci są w stanie rozwijać. Wtedy nie będą odbiegać od innych, nie mówiąc od tym, że jeszcze całą społeczność szkolną, łącznie z rodzicami, trzeba przygotować do przyjęcia tych dzieci.</u>
          <u xml:id="u-8.11" who="#MariolaWegner">Nie widzę natomiast żadnych szans jeśli chodzi o integrację dla dzieci, które są upośledzone w stopniu lekkim i umiarkowanym, szkoły masowe pochłoną je. One zginą w klasach masowych. Postaram się to wytłumaczyć na przykładzie. Nauka tych dzieci opiera się przede wszystkim na sprawności manualnej. Od IV klasy szkoły podstawowej specjalnej są cztery godziny nauczania przedmiotu, który nazywa się praca-technika. Ponadto w programach nie ma pewnych przedmiotów: nie ma fizyki, nie ma chemii. Jeżeli takie dziecko damy do szkoły masowej i tu, na tle klasy, stwierdzimy, że ono nie musi opanować chemii i fizyki, nie będzie się czuło dobrze. Ponadto w jaki sposób zapewnimy im te dodatkowe godziny przedmiotu praca-technika?</u>
          <u xml:id="u-8.12" who="#MariolaWegner">Cały program szkolnictwa specjalnego szedł w tym kierunku żeby te dzieci przygotować do pracy zawodowej. On funkcjonował dobrze do chwili, kiedy w Polsce zaszły duże zmiany, wtedy bowiem okazało się, że dzieci kończące szkoły zawodowe nie mogą znaleźć pracy. Po prostu nie są dobrze przygotowane do pracy zawodowej.</u>
          <u xml:id="u-8.13" who="#MariolaWegner">Kiedyś te dzieci w szkole specjalnej zawodowej były dobrze przygotowane do zawodu. Kończyły szkołę i otrzymywały pracę. Część inwalidów pracowała w spółdzielniach inwalidów i w zakładach specjalnych. Dziś szkolnictwo specjalne zupełnie nie jest przygotowane do dzisiejszego rynku pracy.</u>
          <u xml:id="u-8.14" who="#MariolaWegner">Sądzę, że szkolnictwo specjalne powinno iść dziś w kierunku, może nie integracji dzieci z lekkim upośledzeniem w szkole masowej, tylko wypracowania sektora szkolnictwa specjalnego zawodowego, w którym te dzieci mogą pracować, czy to będzie sektor ogrodniczy, czy też usługowy czy inny. Ministerstwo Edukacji Narodowej powinno nawiązać współpracę z innymi resortami, z Państwowym Funduszem Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych, chodzi o ścisłą współpracę, bowiem powinny one określić kierunki kształcenia specjalnego. Absolwenci tych szkół przecież prędzej czy później trafią do PFRON.</u>
          <u xml:id="u-8.15" who="#MariolaWegner">Czytając te materiały zauważyłam niebezpieczną rzecz. Jest tu mianowicie stwierdzenie, że szkolnictwo podstawowe specjalne musi być konkurencyjne, w stosunku do szkolnictwa zawodowego. To jest po prostu niemożliwe. Jest to możliwe w jednym przypadku, jeżeli mamy dziecko głuche lub dziecko niewidome, posiadające talent, to to dziecko się wybije. Nie jesteśmy w stanie stworzyć szkolnictwa specjalnego konkurencyjnego w stosunku do dzieci upośledzonych. To jest niemożliwe. Twierdzę tak na podstawie wieloletniej praktyki.</u>
          <u xml:id="u-8.16" who="#MariolaWegner">Jeżeli jednak takiemu dziecku zapewnimy więcej lat nauki i praktyki, będzie to wyglądało inaczej niż obecnie.</u>
          <u xml:id="u-8.17" who="#MariolaWegner">Jest jeszcze problem dzieci upośledzonych w stopniu umiarkowanym. Tu mówiono o integracji tych dzieci z dziećmi lekko upośledzonymi. Ja z zadowoleniem przyjęłam stwierdzenie pana ministra T. Pilcha, że integracja budzi wiele zastrzeżeń i, że należy zastanowić się nad tym głęboko. W wielu przypadkach bowiem możemy pomóc, ale w równie wielu zaszkodzić.</u>
          <u xml:id="u-8.18" who="#MariolaWegner">W terenie natomiast wielu pedagogów niepokoi fakt, że działalność szkolnictwa specjalnego jest ograniczana. Nie wiem czym było uzasadnione np. odłączenie dzieci upośledzonych w stopniu umiarkowanym od dzieci upośledzonych w stopniu lekkim tworząc szkołę życia. Przecież typowa szkoła życia to środowisko zamknięte, getto, w którym dzieci upośledzone w stopniu umiarkowanym tracą szansę. Natomiast wspólne zajęcia wraz z dziećmi upośledzonymi w stopniu lekkim stymulują je do dalszego rozwoju. Taka szkoła życia powinna być przygotowana na wspólne zajęcia przynajmniej raz w miesiącu.</u>
          <u xml:id="u-8.19" who="#MariolaWegner">Kiedy to funkcjonowało razem, odbywały się apele np. organizowane przez dzieci upośledzone w stopniu lekkim, w których uczestniczyły dzieci z klas życia. Dziecko głębiej upośledzone, jeżeli obserwuje sprawniejszego kolegę, stara się go naśladować. W ten sposób rozwija własne umiejętności. Tworząc szkoły specjalne wyłącznie dla dzieci upośledzonych w stopniu umiarkowanym pozbawiamy te dzieci przykładu do naśladowania.</u>
          <u xml:id="u-8.20" who="#MariolaWegner">Chciałbym też zwrócić państwa uwagę na szkoły szpitalne. Uczą się w nich dzieci przewlekle chore. W tym przypadku chyba w ogóle nie należy mówić o integracji, ponieważ te dzieci, które przecież są uczniami szkół masowych, nie mogą do nich uczęszczać ze względu na stan zdrowia. Problem polega na tym, jak długo dziecko przebywa w szpitalu, czy jest w stanie nadążyć za programem, czy też musi powtarzać klasę.</u>
          <u xml:id="u-8.21" who="#MariolaWegner">W terenie takie szkoły są coraz częściej likwidowane. Uzasadnia się to tym, że dzieci przewlekle chore nie mieszczą się w szkolnictwie specjalnym. Nie wie też nikt w jakim kierunku powinno pójść kształcenie w takich szkołach. Jeżeli więc jest 5 szpitali w jakimś mieście, dzieci z tych 5 szpitali są obsługiwane przez 5 różnych szkół masowych i nazywa się to integracja.</u>
          <u xml:id="u-8.22" who="#MariolaWegner">Likwidowanie szkoły szpitalnej po to, aby do każdego ze szpitali chodzili nauczyciele z różnych szkół nie ma sensu. Przecież istnieje coś takiego jak pedagogika lecznicza. Nie każdy nauczyciel jest przygotowany na pracę z dziećmi przewlekle chorymi. Kontakty nauczycieli, którzy kończyli pedagogikę leczniczą, z chorymi dziećmi są o wiele bardziej efektywne niż praca innych pedagogów. Chciałbym zwrócić uwagę państwa na fakt, że Ministerstwo Edukacji Narodowej mówiąc o integracji chyba nie do końca zdaje sobie sprawą z tego, że część pedagogów nie bardzo rozumie na czym to powinno polegać. Nie ma też stosownych wskazówek ze strony resortu.</u>
          <u xml:id="u-8.23" who="#MariolaWegner">Osobiście jestem bardzo za integracją dzieci głuchych w szkole masowej, ale chyba nie powinna ona wyglądać tak, że przenosi się klasy dzieci głuchych do szkoły masowej, a potem obserwuje się na jakich lekcjach te dzieci będą mogły być integrowane a na jakich nie. Metodą prób i błędów eksperymentuje się na dzieciach zupełnie niepotrzebnie. Uważam, że tego nie można robić.</u>
          <u xml:id="u-8.24" who="#MariolaWegner">Przeniesienie klasy dzieci głuchych do szkoły masowej zapewnia jedynie integrację podczas przerwy. Zanim się więc podejmie taką decyzję, powinno się mieć dokładnie przygotowany program w jaki sposób można integrować dzieci głuche z pozostałymi w klasie. To, że będą się integrować tylko na przerwie niewiele im da, a przy okazji rodzi inne problemy.</u>
          <u xml:id="u-8.25" who="#MariolaWegner">Chciałabym też zwrócić uwagę państwa na rolę rodziców w integracji. Na zachodzie mają oni bardzo wiele do powiedzenia. Dziecku z upośledzeniem umysłowym uczęszczającemu do szkoły masowej towarzyszy jedno z rodziców, które pomaga mu. Na razie jednak trudno to sobie wyobrazić u nas. Te dzieci w szkołach masowych, bez takiej pomocy - giną.</u>
          <u xml:id="u-8.26" who="#MariolaWegner">Uważam, że cały wysiłek w przypadku dzieci upośledzonych umysłowo powinien iść na szkołę zawodową. Do dziś jednak w szkole zawodowej specjalnej nic nie zostało zmienione. Te szkoły nie przeszły żadnych reform. Dziecko drugiej klasy szkoły zawodowej specjalnej pracuje u rolnika za 25 tys. dziennie nocując w lesie ponieważ nie ma na wyżywienie. Często również jego rodzina nie ma na utrzymanie ponieważ w wielu przypadkach są to dzieci pochodzące z rodzin ubogich i nie mają na jedzenie. Często przychodzą do szkoły tylko po to, żeby zjeść obiad i o tym też powinniśmy pamiętać. Dziękuję.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#KrystynaSienkiewicz">Dziękuję. Była to ostra konfrontacja teorii z praktyką.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#IzabelaJarugaNowacka">Składam wniosek formalny, żeby ograniczyć czas wypowiedzi do 5 minut i ukierunkować dyskusję. Nie żyjemy na bezludnej wyspie i wiemy jakie są doświadczenia chociażby krajów skandynawskich, wiemy też w jakim kierunku iść, w których grupach można dokonywać tej integracji, a w których nie. Nie możemy chyba zastanawiać się czy się integrować czy nie. Uważam, że musimy mieć precyzyjniejsze narzędzia pracy w Komisji Polityki Społecznej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#KrystynaSienkiewicz">Zgadzam się co do ograniczenia czasu wypowiedzi. Natomiast wcale nie jestem pewna, że wszyscy wiemy na czym polega, jakie są rodzaje dysfunkcji, jak działa szkolnictwo specjalne.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#JanuszJurek">Wydaje mi się, że rzeczywiście dyskusja stała się zbyt szczegółowa. Chyba na tej sali nie ma wątpliwości, że model integracyjny jest potrzebny w kształceniu specjalnym, ale także, że potrzebny jest również model specjalistyczny. Powiedzieliśmy sobie dość dużo na ten temat i wiemy, że niektóre schorzenia, np. dzieci poniżej normy intelektualnej można kształcić w modelu integracyjnym. Musimy się zgodzić także, że nie wszystkie dzieci można kształcić w modelu integracyjnym.</u>
          <u xml:id="u-12.1" who="#JanuszJurek">Jestem mniej krytyczny, jeśli chodzi o Ministerstwo Edukacji Narodowej i uważam, że model kształcenia, zarówno w jednym jak i drugim systemie, mamy całkiem dobry. Wiemy na czym to polega, wiemy, jak się tym zajmować, kadrę również mamy stosunkowo niezłą, natomiast nie mamy pieniędzy.</u>
          <u xml:id="u-12.2" who="#JanuszJurek">Oczywiście mamy także pewnego rodzaju spuściznę myślenia kategoriami, że co specjalne, to musi być najgorsze itp. Kłania się w tym miejscu cała baza, którą dysponuje szkolnictwo specjalne i która jest nieporównywalnie gorsza od wszystkich innych gałęzi kształcenia.</u>
          <u xml:id="u-12.3" who="#JanuszJurek">Jeśli mówimy o integracji, musimy także pamiętać o tym, że ta integracja różnie przebiega w różnych środowiskach. Inaczej będzie przebiegała w środowiskach wielkomiejskich, gdzie poziom kultury społeczeństwa jest zgoła inny i stosunek osób niepełnosprawnych również. Inaczej zaś w środowiskach małomiasteczkowych. I to także trzeba brać pod uwagę przy wyborze jakiegoś modelu.</u>
          <u xml:id="u-12.4" who="#JanuszJurek">Chciałbym skoncentrować się na jednej sprawie. Na przyszłość młodych ludzi kształconych zarówno w jednym jak i drugim modelu. Na koniec postawiłbym pytanie, jaki jest zakres współpracy pomiędzy resortem edukacji narodowej, a resortem pracy i polityki socjalnej oraz zdrowia i opieki społecznej, w zakresie kreowania nowych miejsc pracy dla tych osób, które nigdy na otwartym rynku pracy nie będą konkurencyjne. Ci, którzy parają się pracą z niepełnosprawnymi wiedzą, że to po prostu niemożliwe, oni nie będą konkurencyjni w stosunku do innych pracowników.</u>
          <u xml:id="u-12.5" who="#JanuszJurek">Niedawno, podczas omawiania budżetu Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych na 1993 rok, przedstawicielka Najwyższej Izby Kontroli skrytykowała wspomaganie poprzez ten fundusz zakładów pracy chronionej. Ja pozwoliłem sobie wyrazić trochę inną opinię. Jest to właśnie jedno z tych miejsc, gdzie można m. in. zatrudniać te osoby, które nigdy nie znajdą zatrudnienia i pracy na otwartym rynku.</u>
          <u xml:id="u-12.6" who="#JanuszJurek">Państwowy Fundusz Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych finansuje także tzw. warsztaty terapii zajęciowej. Oczywiście można tu mówić o pełnym zatrudnieniu i zarobkowaniu ale można mówić o rehabilitacji społecznej. Mam pytanie do pany wiceministra T. Pilcha, jak w tej płaszczyźnie zatrudnienia układa się współpraca i czy państwo mają jakąś wspólną wizję rozwiązywania tego problemu. Nie oszukujmy się. Oprócz edukacji i kształcenia ogólnego, celem jest przede wszystkim przygotowanie ludzi do życia i danie im miejsca pracy. Dziękuję.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#HelmutPaździor">Na s. 14 omawianej informacji czytamy: „Zakładanie, prowadzenie i utrzymanie szkół i placówek specjalnych należy do obowiązków państwa. Oznacza to, iż z budżetu państwa pokrywane są wszystkie wydatki związane z ich utrzymaniem. Szkoły specjalne o zasięgu lokalnym mogą być przejęte przez gminę lub związek komunalny, jeśli te organy wyrażą taką gotowość.”</u>
          <u xml:id="u-13.1" who="#HelmutPaździor">Mam więc pytanie do pana wiceministra T. Pilcha. Kto musi wyrazić zgodę, aby przekazać szkołę specjalną gminie?</u>
          <u xml:id="u-13.2" who="#HelmutPaździor">Jeśli gmina przejmie taką szkołę, czy otrzyma subwencję? Dziękuję.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#AnnaCichocka">Reprezentuję organizację skupiającą 60 tys. członków. Z wykształcenia jestem anglistką, absolwentką Uniwersytetu Warszawskiego. Mam za sobą kilkanaście lat pracy zawodowej w szkolnictwie średnim i wyższym. Moje osobiste przeżycia rzuciły mnie w wir pracy społecznej na rzecz osób niepełnosprawnych.</u>
          <u xml:id="u-14.1" who="#AnnaCichocka">Polskie Forum Osób Niepełnosprawnych i Specjalnej troski działa na rzecz osób niepełnosprawnych w różnym wieku: dzieci, młodzieży, osób dorosłych. Jest to ważne, zwłaszcza w okresie transformacji dokonujących się w naszym kraju.</u>
          <u xml:id="u-14.2" who="#AnnaCichocka">Wskaźnik inwalidztwa w Polsce wzrasta z dnia na dzień, z miesiąca na miesiąc. Bardzo możliwe, że wkrótce będzie więcej osób niepełnosprawnych w społeczeństwie niż zdrowych. Jak wiadomo co 10 osoba dorosła posiada jakąś dysfunkcję. W naszej organizacji jest bardzo wielu fachowców: lekarzy, specjalistów zajmujących się rehabilitacją, prawników, ekonomistów, którzy chętnie służą swoimi pomysłami, nowymi koncepcjami i rozwiązaniami a także pomocą w rozwiązywaniu różnych problemów. Także tego zwanego dziś integracją niepełnosprawnych w społeczeństwie.</u>
          <u xml:id="u-14.3" who="#AnnaCichocka">W ścisłym zarządzie organizacji znajdują się także studenci warszawskich uczelni, którzy posiadają dysfunkcję ruchową, natomiast są sprawni intelektualnie. Członkiem zarządu jest m. in. student matematyki Uniwersytetu Warszawskiego. Chodzi nam bowiem o adaptację uczelni warszawskich, i nie tylko, o dostosowanie ich do norm technicznych pozwalających na ich dostępność dla studentów niepełnosprawnych. Dziś te uczelnie są niedostępne ze względu na znane wszystkim bariery architektoniczne. Uczęszczanie na uczelnię jest po prostu udręką dla tych ludzi.</u>
          <u xml:id="u-14.4" who="#AnnaCichocka">Nie wiem też czy wszystkim z państwa wiadomo, że MZK, a więc zakłady autobusowe i tramwajowe zamierzają przeznaczyć sumę 600 mld zł na wprowadzenie kasowników do autobusów, do komunikacji warszawskiej, aby tylko nie utracić 10 mld zł z powodu niekasowania biletów przez osoby niepełnosprawne. Czy tych pieniędzy nie można by przeznaczyć na zakup autobusów, które przewoziłyby osoby niepełnosprawne. Nie jest to oczywiście pytanie, które należy kierować do resortu edukacji narodowej, ale wiem, że tylko zespolone wysiłki, działania międzyresortowe państwa mogą coś w tej kwestii zmienić.</u>
          <u xml:id="u-14.5" who="#AnnaCichocka">Mamy również propozycję: służymy opracowaniem mapy szlaków komunikacyjnych, gdzie można by zastosować tego rodzaju przemysł.</u>
          <u xml:id="u-14.6" who="#AnnaCichocka">Jeśli chodzi o system łączności, chodzi nam o stworzenie nowych warunków dla osób niesłyszących, w tym przypadku dzieci i młodzieży. Na pewno słyszeliście państwo o prowadzeniu tzw. tekstofonów. Uważamy, że należy pomyśleć o tym w kontekście usprawnienia naszego niedoskonałego systemu oświaty, jeśli chodzi o dzieci niepełnosprawne. To oczywiście wymaga głębokiej reformy w systemie oświaty.</u>
          <u xml:id="u-14.7" who="#AnnaCichocka">Organizujemy turnusy rehabilitacyjno-szkoleniowe dla dzieci i młodzieży niepełnosprawnej. Czy nie można by we współpracy z telewizją wprowadzić programu oświatowego dla dzieci i młodzieży niepełnosprawnej, jako swego rodzaju formy integracji z innymi dziećmi i młodzieżą. Chodzi tu także o wielki i bardzo bolesny problem podniesienia kultury wobec osób niepełnosprawnych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#ElżbietaUberman">Zostałam tu wywołana przez panią poseł K. Sienkiewicz w sprawie zakładów rehabilitacji zawodowej inwalidów i osób niepełnosprawnych. Ministerstwo Zdrowia i Opieki Społecznej zajmuje się nią z wielką troską, ale jest to sprawa pozostająca w sumie w gestii trzech resortów. Pracujemy wspólnie bardzo intensywnie od dłuższego czasu.</u>
          <u xml:id="u-15.1" who="#ElżbietaUberman">Na tym spotkaniu dużo się mówi o edukacji osób niepełnosprawnych, a przecież właśnie zakłady rehabilitacji zawodowej inwalidów, to jest rehabilitacja lecznicza w połączeniu z przygotowaniem do zawodu. Sądzę, że problem ten wszystkim nam bardzo leży na sercu.</u>
          <u xml:id="u-15.2" who="#ElżbietaUberman">Robocze spotkania doprowadziły już do pewnych efektów, chociaż wynikają z nich również pewne niepokoje. Doszliśmy do pewnego porozumienia zarówno z Ministerstwem Edukacji Narodowej jak i Ministerstwem Pracy i Polityki Socjalnej, bo uważamy, że minister zdrowia i opieki społecznej istotnie nie ma pieniędzy na tę działalność. Zakłady Rehabilitacji Zawodowej Inwalidów prowadzące pełną kompleksową naukę mającą na celu przygotowanie do zawodu z równoczesnym leczeniem, leżą poza zainteresowaniem pozostałych partnerów. Finansuje je Ministerstwo Zdrowia i Opieki Społecznej, które niestety dziś tych pieniędzy nie ma. Dlatego głośno wołamy, że tym zakładom grozi zamknięcie.</u>
          <u xml:id="u-15.3" who="#ElżbietaUberman">Z dniem 1 września rozpocznie się rok szkolny. Nie będzie komu płacić pensji pracującym w nich osobom. Czekamy z niecierpliwość na odpowiedź Ministerstwa Edukacji Narodowej w tej sprawie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#TadeuszPilch">Po co odpowiedź. Państwo macie przecież to w obowiązkach swojego resortu zapisane w rozporządzeniu Rady Ministrów z dnia 18 września 1990 r. Ministerstwo Zdrowia i Opieki Społecznej zostało w nim zobowiązane do prowadzenia szkół w tych zakładach.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#ElżbietaUberman">Właśnie dlatego to szkolnictwo pada.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#EwaTomaszewska">We wstępnej wypowiedzi pana wiceministra T. Pilcha nie usłyszałam dostatecznego nacisku na sprawę środków. Nie czuję się kompetentna do wypowiadania się o programach, natomiast wiem, że te programy nie będą realizowane, jeśli nie będzie środków. I zarówno resort edukacji narodowej, jak i resort zdrowia i opieki społecznej są zbyt słabymi resortami, by te środki uzyskać.</u>
          <u xml:id="u-18.1" who="#EwaTomaszewska">Mam więc apel do Komisji Polityki Społecznej, bo to przecież państwo decydujecie o tym, jak będzie wyglądał budżet na następne lata. W budżecie na ten rok środków na te cele po prostu nie ma.</u>
          <u xml:id="u-18.2" who="#EwaTomaszewska">Pamiętam ze swego własnego dzieciństwa, w jaki sposób moi koledzy znęcali się nad innym kolegą, który miał bezwładne nogi. Było to w naszej klasie. Nie było żadnej reakcji ze strony personelu pedagogicznego na tego rodzaju postępowanie. Nie chciałabym, aby takie sytuacje zdarzały się w szkołach integracyjnych, ani też w jakichkolwiek innych szkołach. Potrzebne jest szkolenie i kształcenie nauczycieli jeśli chodzi o pedagogikę specjalną. A nauczyciel po 20 latach pracy ma, wedle widełek, 2.166 tys. zł. Płaca minimalna wynosi obecnie 2.200 tys. zł. Kiedy zarabia się takie pieniądze, trudno odłożyć na studia zaoczne, a nawet na jakiekolwiek kursy.</u>
          <u xml:id="u-18.3" who="#EwaTomaszewska">Na Uniwersytecie Warszawskim, w poprzednim składzie Senatu nie dopuszczono do tego, żeby studia zaoczne dla nauczycieli były odpłatne. W tej chwili już tak nie jest. Uczelniom bowiem również brakuje pieniędzy i wiadomo, że cały resort jest również słaby finansowo.</u>
          <u xml:id="u-18.4" who="#EwaTomaszewska">Jeśli chodzi o środki Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych to, jak już na poprzednim posiedzeniu Komisji Polityki Społecznej było powiedziane, są to środki przeznaczone na inny cel. Trzeba więc znaleźć pieniądze przeznaczone dokładnie na ten cel; na funkcjonowanie szkół specjalnych, na właściwą bazę, na szkolenie nauczycieli.</u>
          <u xml:id="u-18.5" who="#EwaTomaszewska">W każdej szkole, każdy nauczyciel powinien wiedzieć, jak postępować z dziećmi wymagającymi specjalnej opieki, żeby mógł do tego przygotować klasę. Zarówno w sensie etycznym, jak np. w ten sposób, żeby uczniowie mogli się porozumieć z dzieckiem, które używa języka migowego, czy też używającego Braille'a.</u>
          <u xml:id="u-18.6" who="#EwaTomaszewska">To co ten Sejm zrobi z ustawą budżetową na rok przyszły i na lata następne, będzie o nas świadczyło jako o społeczeństwie. Czy jesteśmy tymi, wśród których słabsi przegrywają, czy też tymi, którzy słabszym pomagają.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#AnnaFilek">Wydaje mi się, że Ministerstwo Edukacji Narodowej ma ogólne rozeznanie, co do liczby inwalidów w poszczególnych schorzeniach, natomiast nie ma to przełożenia na te informacje, jeśli chodzi o zatrudnienie. Wielokrotnie usiłowałam dowiedzieć się jacy inwalidzi uczęszczają do szkół średnich, czy też podstawowych, a także zawodowych i takich informacji nie mogłam uzyskać na terenie województwa.</u>
          <u xml:id="u-19.1" who="#AnnaFilek">Nasuwa to przypuszczenie, że w Ministerstwie Edukacji Narodowej nie ma komórki koordynującej, która mobilizowałaby kuratoria do zbierania takich informacji. Równocześnie wydaje mi się, że na tej sali mocno została uwypuklona sprawa sposobu szkolenia. Czy ma to być sposób integracyjny, czy specjalistyczny. Wydaje mi się, że posiedzenie Komisji Polityki Społecznej nie stanowi właściwego forum na którym można by te sprawy rozstrzygnąć. Dobrze byłoby natomiast aby przy Ministerstwie Edukacji Narodowej powstała komórka, która generalnie zajmie się tymi sprawami, która opracuje alternatywne sposoby szkolenia, w zależności od inwalidztwa, jego stopnia i jego rodzaju.</u>
          <u xml:id="u-19.2" who="#AnnaFilek">Alternatywne, to nie znaczy obowiązujące. Chodzi o to, by były opracowane przez osoby, które się naprawdę na tym znają i które mają wiedzę zarówno teoretyczną, jak i praktyczną, podstawę do wydawania pewnych sądów. Z praktyki mogę powiedzieć, że każdy z tych systemów ma swoje plusy i minusy i każdy ma zastosowanie w zależności od rzeczywiście posiadanej niepełnosprawności czy też choroby.</u>
          <u xml:id="u-19.3" who="#AnnaFilek">Ostatnia sprawa, brakuje osób w terenie z którymi można by się kontaktować, jeżeli chodzi o zatrudnienie perspektywiczne. Mamy komórki dysponujące inwalidami na rynku pracy, natomiast nie ma możliwości dowiedzieć się w terenie, jacy inwalidzi potrzebują jakiego rodzaju pracy.</u>
          <u xml:id="u-19.4" who="#AnnaFilek">Reprezentuję zakład pracy chronionej i gdybym posiadała takie informacje, mogłabym pod tym kątem ustawiać produkcję z wyprzedzeniem - za dwa czy trzy lata. Dowiaduję się o tym dopiero wtedy, gdy stykam się z konkretnymi inwalidami, już poszukującymi pracy, dla których w moim profilu może jej akurat nie być.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#WandaSokołowska">Chciałabym potwierdzić, że niestety, szkoły szpitalne są likwidowane i mamy na to dokumenty. Z powodu braku pieniędzy poszły one, jako pierwsze, do likwidacji.</u>
          <u xml:id="u-20.1" who="#WandaSokołowska">Chciałabym też zwrócić uwagę na to, co powiedziała moja koleżanka, pani poseł A. Murynowicz. Co to znaczy integracja. Zacznijmy mówić o tej integracji w innych sposób. Integracja to ma być życie człowieka niepełnosprawnego w normalnym środowisku, w normalnym społeczeństwie. Mówimy tu o dzieciach ciężko upośledzonych. Popatrzmy ile jest lekko niepełnosprawnych, lub też sprawnych inaczej, którzy również muszą funkcjonować w społeczeństwie.</u>
          <u xml:id="u-20.2" who="#WandaSokołowska">Mam zaprzyjaźnioną nauczycielkę pracującą w jednej ze szkół średnich w Płocku. Dzwoni do mnie i mówi, że przeżyła wstrząs. Nie wiedziała co ma robić, bo podczas lekcji zemdlała dziewczyna w klasie. Okazało się, że jest cukrzyczką. W szkole nie ma pielęgniarki ani lekarza, pomagała jej woźna. Jest to przykład na brak wyposażenia nauczycieli w podstawowe informacje, jak pomagać dzieciom w różnych sytuacjach.</u>
          <u xml:id="u-20.3" who="#WandaSokołowska">Nauczyciel, czy chce czy nie chce, jest skazany na to, że musi podejmować pewne decyzje. Często takie, jakie podejmuje lekarz. Jest sam. Są też takie sytuacje, że student chory na cukrzycę nie może dostać akademika, bo prodziekan wysyła go do sanatorium. A ja się pytam, gdzie? Czy on naprawdę nie może żyć w normalnym akademiku, jak każdy student?</u>
          <u xml:id="u-20.4" who="#WandaSokołowska">Zapominamy o tym, jak traktować normalnie ludzi. Normalnie tak, żeby oni nie zauważyli tego, że są inni. Czy państwo wiecie, jak oni, właśnie z tego powodu, nie chcę ujawniać swoich dolegliwości, niepełnosprawności? Ten młody człowiek trzy lata z rzędu walczył o ten akademik. Nie powiedział jednak, że jest cukrzykiem. Nie chciał tego ujawnić. I jak się okazało - zupełnie słusznie.</u>
          <u xml:id="u-20.5" who="#WandaSokołowska">Potrzeby dzieci głęboko upośledzonych są bardzo ważne. Koło Płocka jest pięknie prowadzona szkoła życia, która istnieje już 25 lat. Jest to szkoła w Goślicy, naprawdę pięknie prowadzona. Chętnie bym do niej państwa zawiozła. Sądzę, że państwo z Ministerstwa Edukacji Narodowej doskonale ją znają. Matki z całej Polski ubiegają się o to, żeby umieścić tam swoje dzieci. Ta szkoła jest naprawdę wzorowo prowadzona.</u>
          <u xml:id="u-20.6" who="#WandaSokołowska">Muszę powiedzieć pani poseł M. Trzcińskiej-Fajfrowskiej, że jako dyrektorka szkoły medycznej miałam na co dzień kontakty z tą szkołą, bo tam odbywały się praktyki moich uczennic. Ja to znam.</u>
          <u xml:id="u-20.7" who="#WandaSokołowska">Sądzę, że dobrze się stało, że tak krytycznie oceniliśmy w zeszłym tygodniu Państwowy Fundusz Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych, skoro pani wypowiadająca się przede mną nie wiedziała, że te omnibusy były kupione i wojewodowie nie chcieli ich przyjąć.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#ZofiaWilczyńska">Nie jestem zauroczona dokumentem, jaki przedstawiło Ministerstwo Edukacji Narodowej, jak również działalnością jego ośrodków w małych miastach i miasteczkach, o czym dziś wiele już mówiono. Jest bardzo, bardzo źle z dowozem, z opieką lekarską, z rehabilitacją, itd. zwłaszcza na wsiach i w małych miasteczkach.</u>
          <u xml:id="u-21.1" who="#ZofiaWilczyńska">Uważam, że ten materiał powinien być dokładnie przerobiony w podkomisji, która działa w Komisji Polityki Społecznej. Uważam też, że do tego powinien być przygotowany koreferat, który mógłby naszą dyskusją na ten temat ukierunkować. Sądzę, że dziś powinniśmy się zajmować tylko sytuacją dzieci i młodzieży niepełnosprawnej realizującej obowiązek szkolny, w tym objętych nauczaniem indywidualnym.</u>
          <u xml:id="u-21.2" who="#ZofiaWilczyńska">Wiemy, że jest bardzo źle. Być może doświadczenia z Torunia stanowią wyjątek. Dzieci i młodzież niepełnosprawna pozostające pod opieką ośrodków rehabilitacyjno-wychowawczych i ośrodków wychowawczo-leczniczych, to jest zupełnie inny problem. Dyskusja jednak trochę się niestety rozeszła.</u>
          <u xml:id="u-21.3" who="#ZofiaWilczyńska">Uważam, że źle się stało, że problemami dzieci i młodzieży niepełnosprawnych z mikrodefektami rozwojowymi oraz z ciężkimi defektami rozwojowymi, różnego rodzaju upośledzeniami itd. zajmują się trzy resorty. Ale tak niestety jest. Są to: Ministerstwo Edukacji Narodowej, Ministerstwo Zdrowia i Opieki Społecznej, Ministerstwo Pracy i Polityki Socjalnej.</u>
          <u xml:id="u-21.4" who="#ZofiaWilczyńska">W zestawie przedłożonym w dokumencie Ministerstwa Edukacji Narodowej są pomieszczone aż 64 organizacje społeczne działające na rzecz dzieci i młodzieży niepełnosprawnych, współpracujących z resortem edukacji narodowej oraz 240 innych instytucji zajmujących się tymi problemami. Jest to góra instytucji i ogrom ludzi.</u>
          <u xml:id="u-21.5" who="#ZofiaWilczyńska">Uważam, że to dobrze, że tyle ludzi integruje się ze sobą w pracy na rzecz dzieci niepełnosprawnych, chodzi jednak o to, żeby z tej pracy był odpowiedzi efekt. Byłoby dobrze, gdyby ten materiał wrócił do specjalnej podkomisji, która opracowałaby dezyderaty dotyczące tego materiału, w porozumieniu z dwoma pozostałymi resortami. Te dezyderaty Komisja Polityki Społecznej przesłałaby do Rady Ministrów.</u>
          <u xml:id="u-21.6" who="#ZofiaWilczyńska">Jednocześnie prosilibyśmy pana wiceministra T. Pilcha, aby na studiach, zwłaszcza na uniwersytetach, była wprowadzana pedagogika, aby absolwent uczelni wyższej był również przygotowany do pracy w szkole oraz w minimalnym chociaż stopniu, do pracy z dziećmi niepełnosprawnymi.</u>
          <u xml:id="u-21.7" who="#ZofiaWilczyńska">Zastanawiam się też, czy istnieje możliwość zagwarantowania pracy dla uczniów, którzy ukończą szkołę zawodową na tzw. chronionym rynku pracy. Czy taki rynek w ogóle jest? Bardzo dużo młodzieży kończy szkołę i później nie ma co ze sobą zrobić. Zostaje na ulicy, jeżeli ta ulica w ogóle może przyjąć dziecko na wózku inwalidzkim.</u>
          <u xml:id="u-21.8" who="#ZofiaWilczyńska">Ja byłam na Zachodzie i muszę powiedzieć, że u nas też jest dobrze, ale jeszcze bardzo daleko nam do tego, co jest na Zachodzie.</u>
          <u xml:id="u-21.9" who="#ZofiaWilczyńska">Przyjrzyjmy się jeszcze samorządom terytorialnym. Po przejęciu szkół w 1990 r. nie chcą słyszeć co to są klasy zintegrowane. One nie mają na to funduszy. Kuratoria również nie mają na to pieniędzy.</u>
          <u xml:id="u-21.10" who="#ZofiaWilczyńska">Proponuję powrócić jeszcze raz do tego materiału i jeszcze raz go przeanalizować w podkomisji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#KrystynaSienkiewicz">Rozumiem i samokrytykę i inicjatywę przewodniczącej podkomisji do spraw dzieci. Żałuję, że tu inicjatywa ta pojawiła się po ponad 2,5 godzinnej dyskusji. Nie było jej natomiast wówczas, gdy było to planowane. Nie wszyscy też posłowie są trzecią kadencję. Są także posłowie od niespełna roku. Różny jest więc nasz potencjał i różny stopień wiedzy. Dla jednych integracja jest wręcz odkryciem, dla wielu innych rzeczą tak zwyczajną, a zwłaszcza posłów z Komisji Edukacji Narodowej, że być może mają oni poczucie straconego czasu.</u>
          <u xml:id="u-22.1" who="#KrystynaSienkiewicz">Dyskusja trwała niezwykle długo i dla wielu osób mogła być nieefektywna merytorycznie, ale dla wielu innych była niezwykle ważna.</u>
          <u xml:id="u-22.2" who="#KrystynaSienkiewicz">Proszę pana wiceministra T. Pilcha o ustosunkowanie się do zarzutów, wniosków i propozycji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#TadeuszPilch">Chciałbym podziękować państwu za wszelkie uwagi, także te krytyczne, pod naszym adresem. We wszystkim, co Ministerstwo Edukacji Narodowej pisze jak i mówi, nie ma ani łutu zadowolenia. Sama materia tej dyskusji wyklucza zadowolenie. Jakkolwiek wiele zrobilibyśmy w tym względzie, zawsze pozostanie więcej do zrobienia niż to, co zostało wykonane. W związku z tym wszelkie sugestie, że jesteśmy zadowoleni z siebie, lub też ze stanu rzeczy, który omawiamy dzisiaj, są trochę chybione.</u>
          <u xml:id="u-23.1" who="#TadeuszPilch">W wielu wypowiedziach różne wątki powtarzały się i postaram ustosunkować się do nich generalnie.</u>
          <u xml:id="u-23.2" who="#TadeuszPilch">Prawdopodobnie nie byłoby problemu, gdybyśmy samo pojęcie integracji rozbili jakby na dwa pojęcia, a mianowicie integrację w znaczeniu wychowawczym i integrację w znaczeniu dydaktycznym. O ile ta pierwsza jest powinnością każdego cywilizowanego społeczeństwa, o tyle ta druga jest czymś zupełnie innym.</u>
          <u xml:id="u-23.3" who="#TadeuszPilch">Integracja w znaczeniu dydaktycznym, czyli równoczesne nauczanie dzieci o różnych odchyleniach od normy rozwojowej, jest niestety niemożliwa. Mówiąc łagodniej - nie zawsze jest możliwa. Niekiedy bowiem rzeczywiście może być przyczyną szkód.</u>
          <u xml:id="u-23.4" who="#TadeuszPilch">Badanie przeprowadzone wobec dzieci niedosłyszących i głuchych, które uczyły się razem z dziećmi pełnosprawnymi w tym zakresie, dowiodły, że u tych dzieci, po pewnym czasie, próg dorównania sprawnością dzieciom pełnosprawnym sprawia, że pojawia się głębokie uczucie frustracji. Jej przyczyną jest fakt, że nie mogły one sprostać temu poziomowi sprawności, jaką reprezentowali ich koledzy. I szkodą w tym wypadku, pomijając reakcję tych dzieci w stosunku do kolegów, była reakcja agresywności wobec samego przedmiotu.</u>
          <u xml:id="u-23.5" who="#TadeuszPilch">Myślę, że mutatis mutandis można ten typ wniosków rozszerzyć na inne typy upośledzeń i inne typy dysfunkcjonalności rozwojowej i wówczas nie byłoby problemu.</u>
          <u xml:id="u-23.6" who="#TadeuszPilch">Myślę też, że gdybyśmy dodatkowo, do pojęcia integracji, dołączyli pewną metodologiczną, absolutnie konieczną, regułę uniknęlibyśmy nieporozumień. Tą regułą w kształceniu i wychowaniu specjalistycznym jest tzw. indywidualizacja.</u>
          <u xml:id="u-23.7" who="#TadeuszPilch">Otóż nie ma dwóch przypadków, zarówno determinowanych socjalnie, jak i determinowanych somatycznie czy mentalnie, które mogłyby podlegać pewnym zgeneralizowanym regułom. Jeśli więc wprowadzimy zasadę indywidualizacji, to i tutaj pojawi się ona jako czynnik wspomagający samo zjawisko integracji. Słuszne jest natomiast apelowanie o to, aby integracja w znaczeniu tolerancji, w znaczeniu solidarności z owymi bliźnimi, była naczelną regułą etyczną społeczeństwa. W tym względzie Ministerstwo Edukacji Narodowej stara się bardzo wiele robić.</u>
          <u xml:id="u-23.8" who="#TadeuszPilch">Jest to również ustosunkowanie się do wypowiedzi pani poseł Z. Wilczyńskiej, która wspominała o konieczności współpracy z organizacjami, których w tej chwili mamy już kilkadziesiąt. Otóż przyznam szczerze, że nie mamy dobrej współpracy z tymi organizacjami. Nie dlatego, że nie ma dobrej woli, lecz dlatego, że jest ich zbyt dużo.</u>
          <u xml:id="u-23.9" who="#TadeuszPilch">Jest to zjawisko stosunkowo świeże, liczące sobie około 1,5 roku. Natomiast nie ma też sytuacji, w której te organizacje społeczne odchodziłyby od klamki Ministerstwa Edukacji Narodowej z kwitkiem. W każdej sytuacji wspieramy je w różny sposób. Na razie ich aspiracje ograniczają się do owego współdziałania w zakresie korzystania z naszych subwencji. Niewielkich, lecz dla nich niekiedy znaczących.</u>
          <u xml:id="u-23.10" who="#TadeuszPilch">W ub. roku przekazaliśmy określone kwoty na publikacje, książki instruktażowe itd. Niechcący pojawił się też inny wątek - dzieci z padaczką. Założone w Białymstoku Polskie Stowarzyszenie Ludzi Cierpiących na Padaczkę działa niesłychanie operatywnie i efektywnie korzysta z naszego wsparcia w zakresie wydawniczym, w zakresie przygotowania materiałów instruktażowych oraz rozprowadzania tych materiałów po szkołach.</u>
          <u xml:id="u-23.11" who="#TadeuszPilch">Z tym wiąże się kolejna sprawa - przygotowanie nauczycieli do funkcjonowania w obszarze opieki i nauczania dzieci niepełnosprawnych. Postulaty, abyśmy doprowadzili do stanu w którym każdy nauczyciel uzyska niezbędne minimum informacji koniecznych do opieki nad dzieckiem niepełnosprawnym są słuszne. Rzeczywiście liczba dzieci niepełnosprawnych ciągle wzrasta. Różnorodność niepełnosprawności natomiast ciągle się poszerza. Pojawia się tu jednak wielki problem naszych możliwości.</u>
          <u xml:id="u-23.12" who="#TadeuszPilch">Otóż ja nie uciekam od odpowiedzialności za to i uczynię wysiłki, aby spróbować przekonać odpowiednie wydziały pedagogiki oraz inne uczelnie kształcące nauczycieli do konieczności przygotowania ich także w zakresie pedagogiki, w tym pedagogiki specjalnej. Chodzi o włączenie do programów nauczania tych elementów wiedzy, które zrobiłyby z tych nauczycieli ludzi potrafiących poruszać się po skomplikowanym, trudnym zagadnieniu świata ludzi niepełnosprawnych.</u>
          <u xml:id="u-23.13" who="#TadeuszPilch">Muszę jednak powiedzieć, że w tym ostatnim przypadku jestem bardzo sceptyczny, co do naszych możliwości. Pojawia się bowiem wielki problem autonomii szkolnictwa wyższego. Jest to przyczynek do większej dyskusji nad tym, jakie powinny być granice owej autonomii. Pani E. Tomaszewska jest uczestnikiem tych dyskusji, bo Uniwersytet Warszawski był jednym z pionierów walki o autonomię.</u>
          <u xml:id="u-23.14" who="#TadeuszPilch">Sama idea jest bardzo piękna i słuszna. Natomiast w pewnych zakresach, proszę wybaczyć określenie, wyszła nam bokiem. Bo oto np. wszystkie kierunki kształcące nauczycieli jak geografia, historia, polonistyka, fizyka i inne nauki ścisłe i przyrodnicze, usunęły ze swoich programów metodykę nauczania, podstawowy instrument pozwalający nauczycielom na skuteczne nauczanie owej chemii, fizyki czy geografii.</u>
          <u xml:id="u-23.15" who="#TadeuszPilch">Na nic się zdały protesty wydziałów pedagogicznych, środowiska pedagogicznego, Komitetu Pedagogicznego Polskiej Akademii Nauk, które formułowaliśmy pod adresem uczelni. Uczelnie i wydziały są w tym względzie niezawisłe.</u>
          <u xml:id="u-23.16" who="#TadeuszPilch">Obecnie obawiam się, że tzw. pedagogika resocjalizacyjna jak i rewalidacyjna ostanie się zaledwie w kilku uczelniach. Standardową uczelnią kształcącą dziś nauczycieli dla szkolnictwa specjalnego, gdzie jest również ten wydział, jest Wyższa Szkoła Pedagogiki Specjalnej im. Marii Grzegorzewskiej. Jest także w Uniwersytetach: Warszawskim, Gdańskim, Jagiellońskim oraz Wyższej Szkole Pedagogicznej w Krakowie. W szczątkowej postaci pedagogika resocjalizacyjna i rewalidacyjna jest jeszcze w kilku uczelniach, ale równie wiele jest wyższych szkół pedagogicznych, które całkowicie wyeliminowały ze swoich programów wiedzę z tego zakresu.</u>
          <u xml:id="u-23.17" who="#TadeuszPilch">Z jednej strony ze względu na brak kadry, z drugiej - ze względu na różnorodny program oszczędnościowy.</u>
          <u xml:id="u-23.18" who="#TadeuszPilch">Świadectwem podejścia uczelni, i w ogóle świata nauki, do owych zagadnień, jest fakt, że w ciągu ostatnich trzech lat powstało 340 wyższych uczelni - szkół pomaturalnych, poświęconych biznesowi oraz dwa kolegia poświęcone rewalidacji i resocjalizacji: w Białymstoku i w Bielsku-Białej. To są dwa rodzynki, które zresztą bardzo długo przebijały się ze swoimi aspiracjami do kształcenia tego rodzaju nauczycieli i z wielkimi trudnościami.</u>
          <u xml:id="u-23.19" who="#TadeuszPilch">Mimo to, w szkolnictwie dla głuchych czy dla niewidomych, 100% kadry posiada wykształcenie specjalistyczne wyższe. Generalnie szacujemy, że w szkolnictwie specjalnym pracuje około 80% kadry posiadającej specjalistyczne wykształcenie. Można więc powiedzieć, że sytuacja nie jest zła. Nie jest doskonała, ale nie jest także alarmująca. Jest szansa, że będzie się ona poprawiać.</u>
          <u xml:id="u-23.20" who="#TadeuszPilch">Pojawiła się kwestia, że oto w rejestrze naszych poczynań dydaktycznych i opiekuńczych nad dziećmi niepełnosprawnymi, brakuje pewnych typów szkół, które powinny się pojawić. Na przykład dla dzieci z chorobą szkolną, zwaną w środowisku pedagogicznym syndromem NIL-a, czyli Niepokój i Lęk, a czasami nerwicą szkolną. Otóż są i takie szkoły, a ich przykładem może być szkoła w Świdrze, przy Zespole Ognisk Wychowawczych. Niestety istnieje rodzaj bariery prawnej, która sprawia, że ta szkoła funkcjonuje trochę na marginesie naszych możliwości.</u>
          <u xml:id="u-23.21" who="#TadeuszPilch">Wiem, że także w Katowicach są czynione starania o uruchomienie takiej szkoły prywatnej. W niektórych szkołach społecznych są również takie klasy, np. w placówkach Towarzystwa Szkół Twórczych. Grupują one dzieci o poważnych czasami zaburzeniach. Według moich szacunków skala potrzeb w tym zakresie mieści się gdzieś na poziomie 10% populacji dzieci i młodzieży szkolnictwa podstawowego. Taką mniej więcej mamy liczbę dzieci, których trudności dydaktyczne i wychowawcze biorą się z owego niepokoju i lęku przed obowiązkami szkolnymi.</u>
          <u xml:id="u-23.22" who="#TadeuszPilch">Powiem też wprost, że nie ma możliwości objęcia tych dzieci opieką specjalistyczną. Uważam natomiast, że powinniśmy zmienić orientację, a mianowicie tego typu parcjalnym zahamowaniem i deficytom rozwojowym, nauczyciel powinien sprostać swoim wykształceniem i swoim podejściem oraz swoją wiedzą pedagogiczną. Jest to bowiem do przezwyciężenia, przy zachowaniu racjonalnych reguł organizacji procesu nauczania. Klasa nie powinna być 40-osobowa, lecz 20-osobowa.</u>
          <u xml:id="u-23.23" who="#TadeuszPilch">Pojawił się też bardzo ważny wątek, a mianowicie wątek środków finansowych. W wypowiedzi pani E. Tomaszewskiej odczułem to tak, jakby brak pieniędzy był wyrazem braku troski z naszej strony. Otóż chciałbym zapewnić, że tak nie jest. Żyjąc w pewnych realiach pukamy o te środki wszędzie, aż do znudzenia.</u>
          <u xml:id="u-23.24" who="#TadeuszPilch">Chciałbym państwa wprowadzić nieco w relacje finansowe. Otóż w systemie szkolnictwa specjalnego uczy się 2% dzieci i młodzieży, natomiast cząstka budżetu, jaką w tym roku przeznaczyliśmy na ten cel, wyniosła 2,7% naszego budżetu, a więc niecałe 3 bln zł.</u>
          <u xml:id="u-23.25" who="#TadeuszPilch">Wydawałoby się, że jest to w porządku. Otóż nie, bowiem koszty tego kształcenia i opieki nad dziećmi i młodzieżą niepełnosprawną, według moich szacunków, są trzykrotnie wyższe, niż w normalnym trybie kształcenia.</u>
          <u xml:id="u-23.26" who="#TadeuszPilch">Na dziecko w systemie szkoły podstawowej wydajemy 450 tys. miesięcznie w szkole miejskiej, na dziecko niepełnosprawne, w tym systemie, musimy wydawać wielokrotnie więcej. O tyle też więcej powinny wynosić środki przeznaczone na ten właśnie cel.</u>
          <u xml:id="u-23.27" who="#TadeuszPilch">Zgadzam się z opinią na temat stanu bazy szkolnictwa specjalnego. Jakość bazy materialnej nie odbiega od ogólnej bazy materialnej. Około 60% bazy szkolnej naszego szkolnictwa stanowią budynki w znacznym stopniu zdekapitalizowane, a 30% nadaje się do natychmiastowego remontu lub wymiany.</u>
          <u xml:id="u-23.28" who="#TadeuszPilch">W tym roku wydaliśmy około 60 mld zł na inwestycje w zakresie szkolnictwa specjalnego. Jest to z jednej strony dużo, jeśli wziąć proporcje do placówek ogólnie istniejących, a jest to 18 tys. szkół różnego typu. Jednocześnie jednak jest to bardzo mało. O ile na potrzeby inwestycyjne jednej szkoły Ministerstwo Edukacji Narodowej przeznacza w trybie indywidualnym od 1 do 3 mld zł, to w przypadku szkoły specjalnej trzeba od razu zaczynać od 15 mld zł. Takie są bowiem koszty budowy, zakładania czy wyposażenia szkół specjalnych, czy też zakładów opieki specjalnej.</u>
          <u xml:id="u-23.29" who="#TadeuszPilch">Ministerstwo Edukacji Narodowej z dużą uwagą reaguje na wszelkiego typu postulaty dotyczące potrzeby usprawnienia strony organizacyjno-prawnej. Wydaliśmy zarządzenie, już rok temu, które określa zasady organizowania opieki nad uczniami niepełnosprawnymi i kształcenia w ogólnodostępnych, integracyjnych przedszkolach i placówkach oraz organizacji kształcenia specjalnego. Jest to dokument w miarę nowoczesny i w miarę przyzwoity. Jego wadą jest fakt, że możliwości realizowania tych zasad są ograniczone przez środki finansowe i przez ogólne bariery natury organizacyjno-prawnej. Ale przede wszystkim materialnej.</u>
          <u xml:id="u-23.30" who="#TadeuszPilch">Pan poseł H. Paździor pytał o możliwość przejęcia szkoły specjalnej przez gminę. Otóż z inicjatywy gminy może nastąpić takie przejęcie szkoły. Wyraża na to zgodę kurator. Gmina przejmuje taką szkołę na ogólnych zasadach, a więc także subwencję na tę szkołę przeznaczoną. Oczywiście trzeba starannie pilnować, aby ta subwencja nie została po drodze uszczuplona, jak to się często zdarza.</u>
          <u xml:id="u-23.31" who="#TadeuszPilch">Całkiem nowym zjawiskiem, jest problem edukacji społeczeństwa wobec osób niepełnosprawnych. Otóż minister edukacji narodowej, bo w jego imieniu podpisałem z telewizją i radiem program współpracy o pełnej edukacji społeczeństwa, dzieci i młodzieży, przewiduje całe ciągi edukacji skierowane na społeczeństwo dorosłe, jak i na szkoły. Chodzi o to, aby uwzględniały one specyfikę tych zagadnień i szerzyły postawy tolerancyjne wobec osób niepełnosprawnych wśród społeczeństwa.</u>
          <u xml:id="u-23.32" who="#TadeuszPilch">Wydaje mi się, że generalnie ustosunkowałem się do wszystkich zagadnień, pominąłem natomiast niektóre szczegółowe sprawy. Zostałem „przyszpilony” faktami, że szkoły szpitalne jednak się likwiduje. W moim przekonaniu i wedle mojej wiedzy szkoły szpitalne zmieniły system organizacji. Zamiast być szkołą nr 15, ta szkoła szpitalna została inkorporowana do określonej szkoły i stanowiła odtąd jej punkt filialny. Tak np. stało się w Warszawie.</u>
          <u xml:id="u-23.33" who="#TadeuszPilch">Pani poseł wspomniała, że zna fakty przeciwne, że szkoły te są likwidowane. Z faktami dżentelmeni nie dyskutują, w związku z tym, bez sprawdzenia nie mogę tego stwierdzenia ani podważyć, ani też potwierdzić. Mogę natomiast obiecać, że sprawdzimy ten fakt.</u>
          <u xml:id="u-23.34" who="#TadeuszPilch">Wyrażam też rodzaj dezaprobaty dla takich działań, jeśli one mają miejsce. Jeśli dzieją się za przyzwoleniem kuratora, to uznajemy to za jego winę i wyciągniemy odpowiednie wnioski. Proszę jednak pamiętać o sytuacji naszego resortu, który podobnie, jak to się dzieje w resorcie zdrowia i opieki społecznej, dopuszcza zamykanie całych wydziałów ze względu na brak środków finansowych. Być może więc zamknięto szkoły szpitalne, w geście rozpaczy.</u>
          <u xml:id="u-23.35" who="#TadeuszPilch">Wszelako jednak, do czasu, do którego sięga moja wiedza, jest to jeden z pionów lecznictwa specjalnego odznaczających się największą funkcjonalnością. Zmiany te nie mogą być specjalnie ważne czy duże, ponieważ znowu jest to przypadek, kiedy czas przebywania tych dzieci i ich możliwości percepcyjne są bardzo zróżnicowane i zindywidualizowane i muszą być rozstrzygane przez nauczyciela wręcz przy łóżku tego dziecka. Dlatego też nadzór pedagogiczny nad tymi dziećmi ma specjalistyczny charakter.</u>
          <u xml:id="u-23.36" who="#TadeuszPilch">Pominąłem parę szczegółowych spraw związanych przede wszystkim z zagadnieniem zatrudnienia absolwentów szkół specjalnych, ale jest to kwestia nie przynależna do naszego resortu. Na szczegółowe pytania odpowie pani naczelnik W. Maleszka.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#WiesławaMaleszka">W materiale sygnalizowaliśmy, że dla resortu edukacji narodowej, w tej chwili, najważniejszym problemem i może najtrudniejszym do rozwiązania jest przygotowanie zawodowe niepełnosprawnych. Takie, żeby mógł on podjąć pracę.</u>
          <u xml:id="u-24.1" who="#WiesławaMaleszka">W niektórych kategoriach niepełnosprawności i w niektórych zawodach udaje się nam to, ale nie we wszystkich. Wspomniałam już, że nam to dobrze wyszło u inwalidów wzroku. Na przykład krakowski ośrodek szkolno-wychowawczy dla dzieci niewidomych podjął inicjatywę szukania atrakcyjnych zawodów dla swoich podopiecznych. Są zupełnie nowe zawody, np. korektor pianin i fortepianów, którego cały warsztat pracy stanowi walizeczka z lekkim, bo drewnianym sprzętem do usprawniania pianin i fortepianów. Taki fachowiec ma ogromne zapotrzebowanie na swoje usługi. Ci absolwenci są wprost rozchwytywani na terenie całego kraju. Nie mają też żadnego problemu z zatrudnieniem.</u>
          <u xml:id="u-24.2" who="#WiesławaMaleszka">Następnym takim kierunkiem są operatorzy dźwięku. Jest to kierunek utworzony specjalnie dla potrzeb krakowskiego radia, telewizji i studiów nagrań. Przed uruchomieniem nauki dyrekcja ośrodka podpisała umowy z radiem, telewizją i studiami nagrań. W oparciu o te instytucje młodzież uczy się zawodu i ma zagwarantowane zatrudnienie. Zapotrzebowanie na absolwentów jest coraz większe i prawdopodobnie kształcenie w tym kierunku będzie kontynuowane.</u>
          <u xml:id="u-24.3" who="#WiesławaMaleszka">W Lublinie został otwarty kierunek: telefonista. Wydawałoby się, że to nic atrakcyjnego. Telefonista niewidomy jednak kończy szkołę ze znajomością dwóch języków obcych: angielskiego i niemieckiego. W takiej sytuacji jest konkurencyjny na rynku pracy. I właśnie to mamy na myśli, kiedy piszemy, że zależy nam na wykształceniu niepełnosprawnego, który będzie konkurencyjny w stosunku do pełnosprawnego rówieśnika. Wykształcony niepełnosprawny, ze znajomością dwóch języków obcych, jest konkurencyjny.</u>
          <u xml:id="u-24.4" who="#WiesławaMaleszka">Podobne działania podejmowane są w przypadku głuchych. Tworzy się np. nowoczesne techniki poligraficzne. Jest ogromne zapotrzebowanie na absolwentów tego kierunku.</u>
          <u xml:id="u-24.5" who="#WiesławaMaleszka">Chciałabym podkreślić, że największe trudności w wyborze zawodu i w znalezieniu pracy ma młodzież upośledzona umysłowo w stopniu lekkim. Tej młodzieży jest najwięcej. Dopóki było dużo państwowych zakładów pracy, ta młodzież znajdowała zatrudnienie bez większego problemu. To są dobrzy pracownicy. Nie wstydzą się żadnej pracy. Przygotowani do konkretnej czynności doskonale ją wykonują. W tej chwili rynek pracy jest jaki jest. Trudno jest nawiązać współpracę z uspołecznionymi zakładami pracy, trudno też zachęcić prywatnych pracodawców do zatrudniania niepełnosprawnych.</u>
          <u xml:id="u-24.6" who="#WiesławaMaleszka">Było pytanie dotyczące współpracy z resortem pracy i polityki społecznej. Otóż chciałabym poinformować, że została zaplanowana seria spotkań z przedstawicielami tego resortu na których będą omawiane te właśnie tematy: kierunki kształcenia, restrukturyzacja kształcenia zawodowego specjalnego, unowocześnianie szkolnej bazy warsztatowej dla potrzeb kształcenia. Udział Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych w kształceniu niepełnosprawnych, będzie omawiane jako pierwszy. Dla nas pierwszoplanowym zadaniem w programie naszego działania jest właśnie ta restrukturyzacja kształcenia zawodowego specjalnego.</u>
          <u xml:id="u-24.7" who="#WiesławaMaleszka">Jaka spoczywa na nas odpowiedzialność, jeśli chodzi o zatrudnienie absolwentów. Otóż kuratoria, wizytatorzy zajmujący się kształceniem specjalnym, są zobowiązani do współpracy z wydziałami zatrudnienia, w celu kreowania polityki kształcenia. Szkoła nie jest zwolniona od obowiązku zapewnienia swojemu absolwentowi startu w życie dorosłe. W tym również jest zobowiązana do udzielenia pomocy w znalezieniu pracy. Są ogromne trudności w tym względzie i niewielu absolwentów zwłaszcza upośledzonych umysłowo, jest w stanie znaleźć zatrudnienie.</u>
          <u xml:id="u-24.8" who="#WiesławaMaleszka">Zupełnie źle jest natomiast z zatrudnieniem głębiej upośledzonych umysłowo, tzn. umiarkowanie i znacznie upośledzonych umysłowo. Zmalała bowiem liczba zakładów pracy chronionej, a także stanowisko pracy chronionej w zakładach pracy. Ci absolwenci mają ogromne kłopoty ze znalezieniem pracy.</u>
          <u xml:id="u-24.9" who="#WiesławaMaleszka">Państwo pozwolą, że przeproszę panią poseł M. Trzcińską-Fajfrowską i państwa za niefortunne użycie określenia „modne kształcenie integracyjne”. Ja jestem z wyboru pedagogiem specjalnym, z dużym stażem pracy. Wystąpienie przed państwem jest dla mnie, jak egzamin magisterski. Proszę to położyć na karb zdenerwowania, a nie złej woli.</u>
          <u xml:id="u-24.10" who="#WiesławaMaleszka">Jestem za rozsądną, dobrze zorganizowaną integracją. Uważam, że jest to nasza przyszłość. A to, że w tej chwili jesteśmy pod wieloma względami nieprzygotowani do wprowadzenia powszechnej integracji, musimy przyjąć jako fakt. Ta alternatywa, szkoła specjalna lub integracja nie jest właściwa. Szkoła specjalna i integracja muszą iść ze sobą w parze.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#TadeuszPilch">Chciałem tylko uzupełnić moją wypowiedź o dwa zdania. Jedno optymistyczne, drugie pesymistyczne.</u>
          <u xml:id="u-25.1" who="#TadeuszPilch">Otóż optymistyczne jest to, że w tym roku, mimo dużych trudności wprowadziliśmy do szkół dla dzieci głuchych i niedosłyszących język migowy w wymiarze dwóch godzin. Jest to, w świetle opinii Związku Głuchych, znaczny postęp w zakresie kształcenia tych dzieci.</u>
          <u xml:id="u-25.2" who="#TadeuszPilch">Pesymistycznym jest fakt, że współpraca z Ministerstwem Zdrowia i Opieki Społecznej oraz Ministerstwem Pracy i Polityki Socjalnej układa się nie najlepiej. Poza osobistą sympatią, z tymi resortami nas niewiele łączy. Przy całym krytycyzmie, jaki mnie w takich sytuacjach cechuje, winy za to nie mogę przyjąć na Ministerstwo Edukacji Narodowej. Powołane specjalne komisje do tej współpracy okazały się ciałami martwymi, mimo wysiłków czynionych przez Ministerstwo Edukacji Narodowej, aby działały efektywnie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#LilianaPindor">Chciałabym przypomnieć tylko o jednej kwestii. Będzie to stanowiło także w pewnym sensie odpowiedź na kilka pytań, które zostały zgłoszone w trakcie dyskusji.</u>
          <u xml:id="u-26.1" who="#LilianaPindor">Jest program działań na rzecz osób niepełnosprawnych. Był on swego czasu przedstawiany Komisji Polityki Społecznej. W tym programie jest szereg zadań dla poszczególnych resortów. Są tam także zadania pod adresem Ministerstwa Edukacji Narodowej, jak np. sprawa kształcenia nauczycieli. Są tam również zadania, które powinien realizować resort pracy i polityki socjalnej.</u>
          <u xml:id="u-26.2" who="#LilianaPindor">Pani minister A. Sroczyńska-Andrzejewska wystąpiła do wielu resortów o to, aby wytypowały osoby do współpracy z Biurem Pełnomocnika do spraw Osób Niepełnosprawnych w zakresie realizacji tego programu. Na pewno bowiem Państwowy Fundusz Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych nie będzie w stanie realizować wszystkich zadań i spełniać wszystkich oczekiwań poszczególnych resortów. Środki tego funduszu powinny być wtedy o wiele wyższe.</u>
          <u xml:id="u-26.3" who="#LilianaPindor">Jeśli chodzi o kształcenie, to zostało niedawno podpisane porozumienie przez pełnomocnika z Wyższą Szkołą Pedagogiki Specjalnej o kształceniu w zakresie pracy z osobami niepełnosprawnymi. Powstało już kolegium kształcące w tym kierunku. Po ukończeniu 3-letniego kolegium absolwenci będą mieli możliwość ukończenia studiów magisterskich.</u>
          <u xml:id="u-26.4" who="#LilianaPindor">Za wcześnie jeszcze o tym mówić, ale sądzę, że właśnie w ramach tego porozumienia będziemy mogli kształcić specjalistów w takich, a nie innych kierunkach, zależnie od potrzeby w danym momencie. Chodzi także o to, by nie kształcić niewidomych np. do produkcji przysłowiowych szczotek, ale w wielu innych zawodach.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#WandaSokołowska">Mam pytanie do pana wiceministra T. Pilcha. Czy mógłby z zasobu swoich wyrażeń wyrzucić słowo „tolerancja”, a zastąpić je np. „równym traktowaniem” czy „partnerstwem”. Użył pan parę razy sformułowania, że powinniśmy mieć tolerancję dla ludzi niepełnosprawnych. Samo to słowo wskazuje na to, że jednak traktujemy kogoś inaczej, ale z tolerancją. Może jednak resort edukacji narodowej zmieniłby to wyrażenie?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#TadeuszPilch">Proszę wybaczyć pani poseł. Ja to słowo przyniosłem nie z Ministerstwa Edukacji Narodowej, lecz z Uniwersytetu Warszawskiego, gdzie jestem kierownikiem Zakładu Badań Problemów Nietolerancji. Jest to w moim mniemaniu jedno z najbardziej zasłużonych słów, czy zacnych słów w słowniku języka polskiego. Ale ma pani rację. Słowa znaczą także okazjonalnie i w tym wypadku mamy do czynienia z konotacją okazjonalną. Zgadzam się z panią, że tu ta konotacja jest dwuznaczna. Taką właśnie zawiera treść, jak pani wspomniała, chociaż nie to miałem na myśli. Będę regulował to w odpowiedni sposób.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#IzabelaJarugaNowacka">Ja również mam pytanie do pana wiceministra T. Pilcha. Mówił pan o tym, że nie ma możliwości prawnych tworzenia szkół dla dzieci z syndromem NIL. Czy w związku z tym Ministerstwo Edukacji Narodowej występuje z jakąś inicjatywą ustawodawczą w tym zakresie? Bo liczenie na to, że te klasy będą małe, a nauczyciele przygotowani do pracy z tymi dziećmi, jak wynikło to z dzisiejszej dyskusji, jest bardzo optymistyczne, ale mało realne. Czy pana zdaniem potrzebna jest w ogóle inicjatywa ustawodawcza?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#TadeuszPilch">Owszem podjęliśmy takie inicjatywy. Odpowiedni zapis, tzn. odpowiednia delegacja dla ministra edukacji narodowej, znajduje się w projekcie nowej ustawy oświatowej. Daje on ministrowi edukacji narodowej szansę tworzenia i dania podstaw organizacyjnych do tworzenia tzw. klas terapeutycznych. W ramach tych klas terapeutycznych oraz w instytucjach tego typu, co pogotowie opiekuńcze, ośrodki specjalnej troski, będą mogły być tworzone tego typu szkoły na podstawie delegacji dla ministra edukacji narodowej.</u>
          <u xml:id="u-30.1" who="#TadeuszPilch">Muszę też powiedzieć, że ta inicjatywa jest nie tyle naszą zasługą, co postulatów środowisk nauczycielskich i wychowawczych z terenu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#MariolaWegner">Mam do pani z Biura Pełnomocnika ds. Osób Niepełnosprawnych pytanie dotyczące Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych. Czy jest możliwa zmiana ustawy o przyznawaniu dotacji na warsztaty terapii zajęciowej. W tej chwili przyznawane są środki na warsztaty terapii zajęciowej, które nie mogą objąć dzieci upośledzonych umysłowo w stopniu lekkim. Obejmują tylko dzieci w stopniu umiarkowanym. Chodzi o to, że warsztat taki nie może przyuczyć do zawodu. Natomiast Państwowy Fundusz Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych ma środki na tworzenie warsztatów kształcących, a nie może dotować takiego, który przyucza do zawodu. Nie może też obejmować tych dzieci i tę młodzież, którą jesteśmy w stanie wyrehabilitować.</u>
          <u xml:id="u-31.1" who="#MariolaWegner">Mam przed sobą pismo pana dra A. Wojciechowskiego z Zakładu Pedagogiki Specjalnej, który z Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych otrzymał pieniądze na warsztat terapii zajęciowej. Pan doktor A. Wojciechowski prowadzi zajęcia z dziećmi upośledzonymi umysłowo w stopniu umiarkowanym. Współpracuje z PFRON, natomiast jego doświadczenia w Pracowni Rozwijania Twórczości Osób Niepełnosprawnych wykorzystywane są potem w warsztacie. Czy może więc PFRON dać dotację na utworzenie warsztatu terapii zajęciowej o profilu preorientacji zawodowej i warsztatu pracy chronionej pod nadzorem pedagogicznym?</u>
          <u xml:id="u-31.2" who="#MariolaWegner">Wówczas byłaby możliwość współpracy PFRON z Ministerstwem Edukacji Narodowej. Sądzę, że o to samo pytał pan poseł J. Jurek mówiąc o warsztatach pracy chronionej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#LilianaPindor">Ustawa o zatrudnieniu i rehabilitacji zawodowej osób niepełnosprawnych stanowi, że warsztaty terapii zajęciowej są w całości finansowane ze środków PFRON. Jest to bardzo trudne zadanie, bo nikt nie przewidywał, że tych warsztatów może być tak bardzo dużo. Założeniem ustawy było, że w pierwszej kolejności te warsztaty będą tworzone w zakładach pracy chronionej. Trzeba przyznać, że właśnie tam powstało ich najmniej. Natomiast tworzą je wszystkie inne organizacje, stowarzyszenia, fundacje.</u>
          <u xml:id="u-32.1" who="#LilianaPindor">Chciałabym tylko przypomnieć, że warsztaty terapii zajęciowej są przeznaczone dla osób całkowicie niezdolnych do pracy. Jeżeli mówimy o osobach niepełnosprawnych, to w rozumieniu dzisiejszych przepisów są to osoby z orzeczoną grupą inwalidzką, bo tak mówi ustawa. Rzadko natomiast występują przypadki, kiedy takie zakłady są tworzone dla dzieci, raczej już dla młodzieży, a więc powyżej 12 roku życia. Uczy się je w pierwszej kolejności podstawowych czynności życia. Tak się bowiem składa, że ci ludzie, nawet osoby dorosłe, aż do tego momentu byli zamknięci w swoich domach.</u>
          <u xml:id="u-32.2" who="#LilianaPindor">Prosiłabym też pamiętać, że warsztaty terapii zajęciowej, to nie jest sprawa przekwalifikowania.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#KrystynaSienkiewicz">Czy mogę uznać, że przejmujemy inicjatywę pani poseł Z. Wilczyńskiej, przewodniczącej podkomisji ds. dzieci, że wespół z uczestnikami tej podkomisji zechce materiał przedstawiony przez Ministerstwo Edukacji Narodowej, stanowiący fragment do „Raportu o niepełnosprawnych” oraz całe bogactwo wniosków głosów w dyskusji, wykorzystać do przygotowania opinii, dezyderatu, bądź stanowiska Komisji Polityki Społecznej? Pytanie adresuję do pani poseł Z. Wilczyńskiej, czy przyjmuje tę inicjatywę?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-34">
          <u xml:id="u-34.0" who="#ZofiaWilczyńska">Tak.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-35">
          <u xml:id="u-35.0" who="#KrystynaSienkiewicz">Jeśli tak, dziękuję wszystkim obecnym.</u>
          <u xml:id="u-35.1" who="#KrystynaSienkiewicz">Zamykam posiedzenie.</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>