text_structure.xml 121 KB
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172 173 174 175 176 177 178 179 180 181 182 183 184 185 186 187 188 189 190 191 192 193 194 195 196 197 198 199 200 201 202 203 204 205 206 207 208 209 210 211 212 213 214 215 216 217 218 219 220 221 222 223 224 225 226 227 228 229 230 231 232 233 234 235 236 237 238 239 240 241 242 243 244 245 246 247 248 249 250 251 252 253 254 255 256 257 258 259 260 261 262 263 264 265 266 267 268 269 270 271 272 273 274 275 276 277 278 279 280 281 282 283 284 285 286 287 288 289 290 291 292 293 294 295 296 297 298 299 300 301 302 303 304 305 306 307 308 309 310 311 312 313 314 315 316 317 318 319 320 321 322 323 324 325 326 327 328 329 330 331 332 333 334 335 336 337 338 339 340 341 342 343 344 345 346 347 348 349 350 351 352 353 354 355 356 357 358 359 360 361 362 363 364 365 366 367 368 369 370 371 372 373 374 375 376 377 378 379 380 381 382 383 384 385 386 387 388 389 390 391 392 393 394 395 396 397 398 399 400 401 402 403 404 405 406 407 408 409 410 411 412 413 414 415
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml" />
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml" />
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#LeszekBugaj">Otwieram posiedzenie i witam serdecznie wszystkich przybyłych. Po raz pierwszy mamy okazję spotkać się z nowym wiceministrem obrony narodowej ds. parlamentarnych panem Andrzejem Załuckim. Proszę o przejęcie przewodnictwa dzisiejszych obrad pana posła Janusza Onyszkiewicza, ponieważ na skutek niedyspozycji muszę pójść do lekarza.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#JanuszOnyszkiewicz">Porządek obrad został wszystkim doręczony, uwag nie widzę, rozpoczynamy obrady. Rozumiem, że głównym referentem będzie pan minister Załucki, proszę o zabranie głosu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#AndrzejZałucki">Witam wszystkich bardzo serdecznie i dziękuję za możliwość wystąpienia przed posłami z Komisji Obrony Narodowej. Jest to moje pierwsze inaugurujące wystąpienie publiczne w nowej roli wiceministra obrony narodowej, odpowiedzialnego za kontakty parlamentarne.</u>
          <u xml:id="u-3.1" who="#AndrzejZałucki">Wysoko cenię sobie to, że będę mógł, mam nadzieję skutecznie i w sposób korzystny dla obu stron współpracować z państwem. Liczę szczególnie w początkowym okresie na pomoc i stawiam się do dyspozycji posłów.</u>
          <u xml:id="u-3.2" who="#AndrzejZałucki">Temat odnoszący się do problematyki wydawnictw jest ważnym dla działalności Ministerstwa Obrony Narodowej. Posłowie otrzymali materiał pisemny dotyczący tej problematyki, który jest informacją o działalności wydawniczej resortu.</u>
          <u xml:id="u-3.3" who="#AndrzejZałucki">Informację tę sporządzono zgodnie z planem pracy Komisji Obrony Narodowej, w oparciu o materiały sprawozdawcze przekazane przez wszystkie piony funkcjonalne resortu. Celem mojego krótkiego wprowadzenia jest przedstawienie podstawowych problemów działalności wydawniczej prowadzonej w Ministerstwie Obrony Narodowej.</u>
          <u xml:id="u-3.4" who="#AndrzejZałucki">Realizowana jest ona planowo, zgodnie z obowiązującymi w tym zakresie uregulowaniami organizacyjno-kompetencyjnymi i przepisami wykonawczymi, w oparciu o roczne plany wydawnicze, przydzielone środki finansowe z budżetu Ministerstwa Obrony Narodowej.</u>
          <u xml:id="u-3.5" who="#AndrzejZałucki">Osiągnięcia w tej dziedzinie obrazuje w jakimś stopniu ekspozycja, która wystawiona jest w hallu przed wejściem do sali naszych obrad. Działalność wydawnicza prowadzona jest zarówno przez instytucje centralne Ministerstwa Obrony Narodowej, jak i siły zbrojne i służy następującym celom.</u>
          <u xml:id="u-3.6" who="#AndrzejZałucki">Wspomaganiu procesu kształcenia, szkolenia i wychowania w wojsku, zabezpieczaniu potrzeb związanych z obsługą i eksploatacją sprzętu i uzbrojenia, prezentacji i propagowaniu dorobku naukowego środowisk wojskowych i cywilnych, przygotowaniu materiałów niezbędnych na czas „W”.</u>
          <u xml:id="u-3.7" who="#AndrzejZałucki">Także informowaniu środowisk kadry zawodowej i żołnierzy zasadniczej służby wojskowej w sprawach życia społeczno-gospodarczego kraju, problemach międzynarodowych, bezpieczeństwa i obronności, upowszechnianiu wiedzy obronnej, tradycji oręża w społeczeństwie, zaspokajaniu potrzeb całego resortu w zakresie druków powszechnego użytku.</u>
          <u xml:id="u-3.8" who="#AndrzejZałucki">Począwszy od najdrobniejszych druków, legitymacji, dyplomów absolwentów, skończywszy na dziennikach działań bojowych. Można generalnie wyodrębnić następujące kategorie wydawnictw resortu obrony narodowej.</u>
          <u xml:id="u-3.9" who="#AndrzejZałucki">Są to wojskowe wydawnictwa fachowe, drukujące regulaminy, instrukcje, akty normatywne, programy szkolenia, podręczniki, materiały metodologiczne, tablice poglądowe, katalogi, a zatem wydawnictwa najistotniejsze z punktu widzenia potrzeb sił zbrojnych.</u>
          <u xml:id="u-3.10" who="#AndrzejZałucki">Wydawnictwa do pracy oświatowo-wychowawczej i informacyjnej w wojsku, m.in. poświęcone historii, pedagogice, psychologii, problematyce prawnej, ekonomicznej, ekologii, kulturze, metodyce pracy oświatowo-wychowawczej, problematyce bezpieczeństwa. Są to atlasy, mapy, terminarze, kalendarze.</u>
          <u xml:id="u-3.11" who="#AndrzejZałucki">Ich adresatami jest głównie kadra wojska, słuchacze szkolnictwa wojskowego, żołnierze zasadniczej służby wojskowej, pracownicy wojska. Część z nich adresowana jest również do szerszego grona cywilów i rozprowadzana w społeczeństwie.</u>
          <u xml:id="u-3.12" who="#AndrzejZałucki">Wojskowe wydawnictwa wewnętrzne zaspokajające potrzeby instytucji, dowództw, placówek dydaktycznych oraz naukowo-badawczych. Są to podręczniki, skrypty, wybory tekstów, informatory, a także materiały związane z organizacją procesu dydaktycznego placówek szkolnictwa wojskowego. Plany, programy, materiały do ćwiczeń taktycznych.</u>
          <u xml:id="u-3.13" who="#AndrzejZałucki">Wydawnictwa naukowej informacji wojskowej, zwłaszcza wydawnictwa bibliograficzne, bibliografie publikacji naukowych, przeglądy zawartości specjalistycznych czasopism zagranicznych, niezbędne do działalności naukowej i prowadzenia prac badawczych, działalności szkoleniowo-wychowawczej.</u>
          <u xml:id="u-3.14" who="#AndrzejZałucki">Istotne miejsce zajmuje wśród tych wydawnictw prasa i czasopiśmiennictwo wojskowe. Jest to 28 regularnie wydawanych w resorcie czasopism, w tym dziennik „Polska Zbrojna” o nakładzie ok. 35 tys. egzemplarzy, czasopisma fachowo-wojskowe, w tym 10 miesięczników, 7 kwartalników.</u>
          <u xml:id="u-3.15" who="#AndrzejZałucki">Prezentują one m.in. problematykę naukową, techniczną, prawną, wychowawczą, rodzajów wojsk i służb, w większości o nakładach od kilkudziesięciu do kilku tysięcy egzemplarzy. Takimi są np. „Myśl Wojskowa”, „Lekarz Wojskowy”, Przegląd Wojsk Lądowych”, Wojskowy Przegląd Prawniczy”, „Wojskowy Przegląd Zagraniczny”, „Wojsko i Wychowanie”.</u>
          <u xml:id="u-3.16" who="#AndrzejZałucki">Są to także czasopisma o tematyce religijnej, np. „Nasza Służba” czy „Polski Żołnierz Prawosławny”. Obok czasopism adresowanych do odbiorcy wojskowego, wydawane są czasopisma adresowane również do odbiorcy cywilnego, zwłaszcza młodzieży. Takim jest np. dwutygodnik „Żołnierz Polski”.</u>
          <u xml:id="u-3.17" who="#AndrzejZałucki">Druki powszechnego użytku niezbędne do funkcjonowania resortu obrony narodowej, to kolejna dziedzina wydawnicza. Drukowanych jest ok. 1200 wzorów i rodzajów formularzy wojskowych przeznaczonych do użytku służbowego wojska oraz innych resortów objętych porozumieniami.</u>
          <u xml:id="u-3.18" who="#AndrzejZałucki">Środki finansowe na działalność wydawniczą pochodzą z budżetu resortu obrony narodowej. W 1994 r. wyniosło to 18,9 mld starych zł. Jest ta działalność finansowana także ze środków pozabudżetowych, m.in. przydzielanych przez Komitet Badań Naukowych. W 1994 r. z tego źródła uzyskaliśmy 1,580 mld starych zł.</u>
          <u xml:id="u-3.19" who="#AndrzejZałucki">Ponadto działalność wydawnicza finansowana jest z własnych środków wypracowanych przez przedsiębiorstwa. Infrastrukturę wydawniczo-poligraficzną resortu obrony narodowej stanowią: Zarząd Wydawnictw, Drukarń i Zaopatrzenia, organ nadzorujący i koordynujący działalność wojskowych przedsiębiorstw wydawniczych, poligraficznych i kolportażu.</u>
          <u xml:id="u-3.20" who="#AndrzejZałucki">Pełni on funkcję organu założycielskiego z upoważnienia Ministerstwa Obrony Narodowej. w stosunku do przedsiębiorstw państwowych, będących w zarządzie resortu. W jego strukturze znajduje się m.in. drukarnia budżetowa, która zaspokaja potrzeby poligraficzne 21 instytucji centralnych Ministerstwa Obrony Narodowej, stowarzyszeń i organizacji paramilitarnych, współpracujących z resortem.</u>
          <u xml:id="u-3.21" who="#AndrzejZałucki">To także Zarząd Analiz i Wydawnictw Sztabu Generalnego Wojska Polskiego, do kompetencji którego należy całokształt spraw związanych z określeniem potrzeb, planowaniem zadań wydawniczych i nadzorem nad ich realizacją oraz aktualizacją wydawnictw fachowych.</u>
          <u xml:id="u-3.22" who="#AndrzejZałucki">Etatowe zespoły redakcyjno-wydawnicze okręgów wojskowych i rodzajów sił zbrojnych, wydziały wydawnicze akademii wojskowych, wykonujące zadania na rzecz okręgów wojskowych i rodzajów sił zbrojnych oraz uczelni.</u>
          <u xml:id="u-3.23" who="#AndrzejZałucki">Drukarnie, punkty kserograficzne w dyspozycji dowódców, w tym 21 etatowych drukarni budżetowych i 7 nieetatowych. Ich zadaniem jest zabezpieczenie potrzeb pracy sztabowej, procesu dowodzenia, szkolenia, wychowania, funkcjonowania administracji wojskowej.</u>
          <u xml:id="u-3.24" who="#AndrzejZałucki">Wydawnictwo „Bellona” prezentowane m.in. także w hallu przedsiębiorstwo będące na rozrachunku własnym, wydaje książki o tematyce historycznej, obronnej, podręczniki fachowo wojskowe, materiały informacyjne i literaturę piękną. Działalność wydawnictwa służy również popularyzacji problematyki historycznej i obronnej w społeczeństwie.</u>
          <u xml:id="u-3.25" who="#AndrzejZałucki">Wydawnictwo „Czasopisma Wojskowe”, przedsiębiorstwo państwowe, wydawca gazet, periodyków wojskowych i paramilitarnych, kalendarzy, terminarzy, wydawnictw kartograficznych, a także kolporter prasy, czasopism i książek do odbiorców wojskowych. W tym m.in. dla naszych oddziałów działających w siłach Organizacji Narodów Zjednoczonych.</u>
          <u xml:id="u-3.26" who="#AndrzejZałucki">Wojskowe Zakłady Graficzne w Warszawie, Wojskowe Drukarnie w Łodzi i Gdyni, będące na własnym rozrachunku wykonujące pełny zakres usług poligraficznych, zarówno na potrzeby resortu jak i środowisk cywilnych.</u>
          <u xml:id="u-3.27" who="#AndrzejZałucki">Infrastruktura wydawnicza resortu obrony narodowej znajduje się w dobrej kondycji ekonomicznej. Przedsiębiorstwa budżetowe „Bellona” i „Czasopisma Wojskowe” finansują działalność z własnych środków. Oba przedsiębiorstwa korzystają odpłatnie z potencjału produkcyjnego drukarni wojskowych, a także z usług drukarni cywilnych, na zasadach opłacalności ekonomicznej.</u>
          <u xml:id="u-3.28" who="#AndrzejZałucki">Działalność wydawnicza w resorcie obrony narodowej prowadzona jest zgodnie z zasadami gospodarki rynkowej, co powoduje, że korzystamy także z usług wydawniczo-poligraficznych poza wojskiem. Należy podkreślić, że w latach 1993–1994 dokonano restrukturyzacji przedsiębiorstw będących w zarządzie Ministerstwa Obrony Narodowej, dostosowując ich funkcjonowanie do potrzeb i możliwości rynku.</u>
          <u xml:id="u-3.29" who="#AndrzejZałucki">Efektem tego jest redukcja blisko 30% ówcześnie istniejących drukarń. Część uległa likwidacji, pozostałe połączono lub przekształcono w punkty kserograficzne. Lata 1990–1993 przyniosły trudności związane z wdrażaniem reguł gospodarki rynkowej.</u>
          <u xml:id="u-3.30" who="#AndrzejZałucki">Wojskowe Zakłady Graficzne np., aby sprostać ich wymogom zaciągnęły trudne kredyty, w celu unowocześnienia przestarzałej bazy. Chciałbym wspomnieć, że był to okres, który uderzył w większość wydawców w Polsce.</u>
          <u xml:id="u-3.31" who="#AndrzejZałucki">Związane to było także z drukiem wydawnictw za granicą itd. Pragnę zwrócić uwagę, że park maszynowy trzech największych drukarń wymaga wymiany, aby być konkurencyjnymi na rynku w zakresie jakości produkcji poligraficznej i cen.</u>
          <u xml:id="u-3.32" who="#AndrzejZałucki">Z braku środków nie zakupuje się nowoczesnego sprzętu poligraficznego, uzupełnia się jedynie wyposażenie drukarń pomocniczym sprzętem introligatorskim i kopiującym. Mimo wzrastania zapotrzebowania w siłach zbrojnych na wydawnictwa wspomagające proces szkolenia i wychowania, systematycznie obniżane są od kilku lat realne środki finansowe na ten cel.</u>
          <u xml:id="u-3.33" who="#AndrzejZałucki">Przykładem tego jest pion sekretarza stanu, pierwszego zastępcy ministra obrony narodowej, gdzie nakłady na działalność wydawniczą tylko w 1995 r., w porównaniu do 1994 r. spadły realnie o ok. 30% . W podobnej skali uległy zmniejszeniu środki finansowe na zakup literatury do bibliotek w szkolnictwie i jednostkach wojskowych.</u>
          <u xml:id="u-3.34" who="#AndrzejZałucki">Tendencja ta jest tym bardziej niekorzystna, że w ostatnich latach wzrosło zapotrzebowanie na wydawnictwa dotyczące problematyki integracji Polski z europejskimi strukturami bezpieczeństwa, integracji gospodarczej, nowym usytuowaniem sił zbrojnych w strukturach demokratycznego państwa itd.</u>
          <u xml:id="u-3.35" who="#AndrzejZałucki">Wojskowa produkcja wydawnicza wykorzystywana jest także poza resortem obrony narodowej, zwłaszcza przez Ministerstwo Spraw Wewnętrznych, Straż Graniczną, Obronę Cywilną Kraju, Straż Pożarną i inne instytucje. Część wydawnictw dotyczących zwłaszcza problematyki obronnej, tradycji oręża, ekologii, kultury, przekazywanych jest nieodpłatnie organizacjom i stowarzyszeniom działającym w środowiskach cywilnych, prowadzących statutową działalność na rzecz obronności państwa.</u>
          <u xml:id="u-3.36" who="#AndrzejZałucki">Publikacje wydawnictw „Bellona”, „ Czasopisma Wojskowe” oraz Departamentu Stosunków Społecznych Ministerstwa Obrony Narodowej, Departamentu Bezpieczeństwa Międzynarodowego i Wojskowego Instytutu Historycznego stanowią istotny wkład w kulturę i naukę polską, w proces zbliżenia naszych sił zbrojnych do standardów zachodnich, wspierające dążenia Polski do integracji z NATO, przyczyniając się także do wzmacniania więzi pomiędzy wojskiem a społeczeństwem.</u>
          <u xml:id="u-3.37" who="#AndrzejZałucki">Cieszą się zainteresowaniem szerokich kręgów czytelników. Wszystkie wydawnictwa resortu obrony narodowej trafiają do renomowanych instytucji krajowych i zagranicznych. Wszystkie wysyłane są do bibliotek, m.in. Uniwersytetu Warszawskiego i Uniwersytetu Jagiellońskiego, znajdują się w wyposażeniu biblioteki Kongresu Stanów Zjednoczonych.</u>
          <u xml:id="u-3.38" who="#AndrzejZałucki">Stanowią swoisty wkład w budowanie wizji naszego kraju i jego sił zbrojnych za granicą. Sądzę, że dobrze służą także jako wyraz dążeń Polski do euroatlantyckich struktur bezpieczeństwa. Tyle, jeśli chodzi o wprowadzenie.</u>
          <u xml:id="u-3.39" who="#AndrzejZałucki">Chciałbym przeprosić za błąd, jaki znalazł się w dostarczonym materiale na str. 6 w dziale „Baza i możliwości wydawnicze” w drugim wierszu. Kwota wymieniona powinna być w tysiącach złotych, przepraszam za ten przykry błąd. Dziękuję za uwagę, jeśli posłowie będą mieli pytania, uwagi, w gronie fachowców, przedstawicieli określonych pionów wydawniczych resortu - jesteśmy do dyspozycji. Postaramy się odpowiedzieć możliwie na wszystkie pytania.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#JanuszOnyszkiewicz">Proponuję następujący tryb procedowania - teraz porozmawialibyśmy o działalności wydawniczej, natomiast później poświęcilibyśmy jeszcze nieco czasu działalności służb informacji prasowej Ministerstwa Obrony Narodowej, co też jest w dzisiejszym porządku dnia.</u>
          <u xml:id="u-4.1" who="#JanuszOnyszkiewicz">Nie są to sprawy do tego stopnia bliskie, żeby wymagały łącznej dyskusji. Jeżeli nie ma sprzeciwu do mojej propozycji, będziemy teraz mówili o działalności wydawniczej. Działalność służb informacji prasowej przesuniemy na drugą część obrad.</u>
          <u xml:id="u-4.2" who="#JanuszOnyszkiewicz">Otwieram dyskusję.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#AleksandraMałachowska">Z przedłożonego nam sprawozdania na temat wydawnictw i tego, co powiedział pan minister wynika, że wydawnictwa wojskowe nieodpłatnie przekazują egzemplarze dla bibliotek Uniwersytetu Warszawskiego i Uniwersytetu Jagiellońskiego, nawet dla Biblioteki Kongresu Stanów Zjednoczonych.</u>
          <u xml:id="u-5.1" who="#AleksandraMałachowska">Dlaczego nie Biblioteki Narodowej?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#JanuszOnyszkiewicz">Rozumiem, że zaprezentowana lista nie jest pełna, jest tylko przykładowa. Jeśli chodzi o Bibliotekę Narodową, obowiązują tu ustawowe wymogi przekazywania wszystkich ukazujących się w Polsce egzemplarzy. Można by zadać pytanie pro domo sua, czy tego rodzaju wydawnictwa trafiają do biblioteki sejmowej?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#AndrzejBrachmański">Prezydium Komisji Obrony Narodowej poprosiło mnie o przygotowanie swoistego koreferatu do sprawozdania. Tytułem wstępu do dyskusji wypowiedziałbym się szerzej na ten temat. Sytuacja o tyle trudna, iż przygotowujący koreferat ma do dyspozycji tylko informację przygotowaną przez ministra obrony narodowej.</u>
          <u xml:id="u-7.1" who="#AndrzejBrachmański">W związku z tym, jeżeli niektóre tezy w tym wystąpieniu nie byłyby przystające do rzeczywistości, proszę o wybaczenie, bo są to tezy wynikające z informacji, która nie jest do końca pełna. Przyglądając się działalności wydawniczej Ministerstwa Obrony Narodowej sklasyfikowałem ją cokolwiek inaczej, niż było to w wystąpieniu pana ministra.</u>
          <u xml:id="u-7.2" who="#AndrzejBrachmański">Mianowicie według trzech zakresów tematycznych, które są wydawane w Ministerstwie Obrony Narodowej. Pierwsza, to wydawnictwa akcydensowe, zarówno typowe jak i nietypowe. Typowe książeczki wojskowe, dzienniki służby, każdy kwatermistrz musi mieć książkę wydawania sprzętu itd.</u>
          <u xml:id="u-7.3" who="#AndrzejBrachmański">Właśnie z przedstawionej informacji nie bardzo wynika, jak szeroki jest zakres działalności wydawniczej w tym obszarze. Rozumiem, że tak, jak w każdym resorcie działalność wydawnicza powinna być prowadzona. Nie można tutaj mieć żadnych uwag.</u>
          <u xml:id="u-7.4" who="#AndrzejBrachmański">Można by tylko wnioskować, że działalność tego typu kosztowała ok. 5 mld starych zł w skali rocznej, tak wynika z informacji przedstawionej przez Zarząd VIII Sztabu Generalnego, przy czym zadziwiający jest skok w kosztach tej działalności w stosunku do 1993 r., ponieważ było to wówczas ok. 1 mld starych zł, a w 1994 r. już ok. 5 mld starych zł.</u>
          <u xml:id="u-7.5" who="#AndrzejBrachmański">Mam prawo domniemywać, że ten duży skok w kosztach wynika z tego, iż w 1994 r. wydano regulaminy służby, regulaminy działań wojsk lądowych itd. Jeżeli to nieprawda, proszę o przedstawienie, skąd wziął się 5-krotny wzrost w kosztach działalności wydawniczej w ciągu jednego roku.</u>
          <u xml:id="u-7.6" who="#AndrzejBrachmański">Druga grupa wokół której resort się obraca, są to wydawnictwa książkowe. Wydaje się, że 90% tych wydawnictw w jakiś sposób związane jest z wydawnictwami „Bellony”. Do „Bellony” za chwilę wrócę.</u>
          <u xml:id="u-7.7" who="#AndrzejBrachmański">Trzecia grupa - są to czasopisma. W strukturze Ministerstwa Obrony Narodowej nie do końca jest jasne, kto ostatecznie odpowiada za działalność wydawniczą. Z informacji, którą otrzymali posłowie wynika, iż różne departamenty części cywilno-wojskowej wydają różnego rodzaju pozycje.</u>
          <u xml:id="u-7.8" who="#AndrzejBrachmański">Zauważyłem, iż w tym zestawie tytułów nie można mieć wątpliwości, co do tytułów wydawanych przez Departament Finansów, Centralną Bibliotekę Wojskową i Ordynariat Polowy. Trzymają się one zakresu swojego działania.</u>
          <u xml:id="u-7.9" who="#AndrzejBrachmański">Pozostałe tytuły, wydawane np. przez Departament Stosunków Społecznych, Biuro Prasy i Informacji, Departament Systemu Obronnego i Departament Bezpieczeństwa Narodowego krzyżują się. W Biurze Prasy i Informacji np. ukazuje się publikacja na temat miejsca i roli Turcji w NATO. Podobne opracowanie dotyczące Francji czy Anglii wydaje departament stosunków społecznych, publikacje dotyczące ekonomicznych i wojskowych aspektów polityki Ukrainy, czy Rumunii - ukazują się nakładem Departamentu Bezpieczeństwa Narodowego.</u>
          <u xml:id="u-7.10" who="#AndrzejBrachmański">Mam wrażenie, że bardzo często publikacje te nie ukazują się zgodnie z kierunkiem, którym dany departament się zajmuje. Nazywam to umiejętnością dojścia do możliwości wydawniczych.</u>
          <u xml:id="u-7.11" who="#AndrzejBrachmański">Druga uwaga, która rzuca się w oczy przy przeglądaniu tytułów w informacji przedstawionej przez Ministerstwo Obrony Narodowej. Departament Stosunków Społecznych wydaje olbrzymią liczbę tytułów poświęconych historii. Natomiast najmniej tytułów poświęconych historii wydaje Wojskowy Instytut Historyczny.</u>
          <u xml:id="u-7.12" who="#AndrzejBrachmański">Nie bardzo potrafię to skomentować, każdy powinien to zrobić na własny użytek. Z przeglądu tytułów wynikają dwa wnioski, których do końca nie jestem pewien, ale przedstawię je poddając pod polemikę. W części tych wydawnictw ukazują się pozycje, które nie powinny chyba być wydawane w Ministerstwie Obrony Narodowej.</u>
          <u xml:id="u-7.13" who="#AndrzejBrachmański">W dzisiejszych czasach na rynku cywilnym z tego zakresu jest sporo publikacji i myślę, że reprezentują one wyższy poziom merytoryczny. Mam na myśli publikacje wydawane z dziedziny ekonomii. Powstała taka seria w Departamencie Stosunków Społecznych „Ekonomia łatwiejsza niż myślisz” i inne. W sytuacji, kiedy tego typu pozycji na rynku cywilnym jest wiele mam wątpliwości, czy akurat to powinno się ukazać w ramach Ministerstwa Obrony Narodowej.</u>
          <u xml:id="u-7.14" who="#AndrzejBrachmański">Druga wątpliwość trochę kuriozalna, przyczynkarska, to wydanie przez departament Stosunków Społecznych, a nie np. przez Ordynariat Polowy książeczki pt. „Pierwszy biskup polowy Wojska Polskiego”. Wydaje to nie ten departament, który się tą sprawą zajmuje. Jest to kwestia dotycząca ogólnej organizacji wydawniczej w resorcie.</u>
          <u xml:id="u-7.15" who="#AndrzejBrachmański">Następna kwestia dotyczy infrastruktury wydawniczej. Z informacji, która została przedstawiona Komisji Obrony Narodowej nie bardzo wiadomo jaki jest koszt utrzymywania tej infrastruktury. Nie budzi moich wątpliwości kwestia drukarni wojskowej w Gdyni, drukującej druki bardzo specyficzne, łącznie z tajnymi.</u>
          <u xml:id="u-7.16" who="#AndrzejBrachmański">Chciałbym się dowiedzieć jaki jest status ekonomiczny, jakie są koszty utrzymywania i jaki jest dalszy pomysł na Wojskowe Zakłady Graficzne?</u>
          <u xml:id="u-7.17" who="#AndrzejBrachmański">Z mojego rozeznania wynika, że są to najdroższe zakłady drukarskie na rynku warszawskim, a wynika to z porównania kosztów druku „Polski Zbrojnej”. Jaki jest koszt utrzymywania tej drukarni?</u>
          <u xml:id="u-7.18" who="#AndrzejBrachmański">Pan minister zasugerował, że są tam jakieś trudne kredyty, jakieś potrzeby mobilizacyjne. Powstaje pytanie, w Warszawie np. jest jednocześnie drukarnia Sztabu Generalnego, która drukuje bieżące druki na potrzeby wojska. Jaki ma być przyszły profil Wojskowych Zakładów Graficznych?</u>
          <u xml:id="u-7.19" who="#AndrzejBrachmański">Wydawnictwa książkowe można już dzisiaj drukować taniej i lepiej w drukarniach cywilnych, a wiem, że redakcja „Polski Zbrojnej” chętnie wyniosłaby się z Wojskowych Zakładów Graficznych. Wydaje się, że resort jest niedoinwestowany w zakresie urządzeń kserograficznych.</u>
          <u xml:id="u-7.20" who="#AndrzejBrachmański">Z przedstawionej nam informacji wynika, że w całym resorcie za mało jest punktów kserograficznych. Jest to też sprawa, do której warto byłoby wrócić, tym bardziej że urządzenia kserograficzne obecnie wypierają powoli różnego rodzaju drukarnie powielające rzeczy drobne.</u>
          <u xml:id="u-7.21" who="#AndrzejBrachmański">Mam trudności w zreferowaniu zagadnień przedsiębiorstwa. Obok Ministerstwa Obrony Narodowej funkcjonują dwa przedsiębiorstwa państwowe, wydawnictwo „Bellona” i wydawnictwo „Czasopisma Wojskowe”. W informacji nie znalazło się nic na temat wyników ekonomicznych wydawnictwa „Bellona”.</u>
          <u xml:id="u-7.22" who="#AndrzejBrachmański">Sądząc po wzrastającej liczbie tytułów wydawanych przez wydawnictwo „Bellona” oraz obserwując wydawnictwa tej oficyny w księgarniach mogę wnioskować, że przedsiębiorstwo zupełnie dobrze daje sobie radę na rynku wydawniczym. Byłoby mi miło, gdyby moja supozycja została oficjalnie potwierdzona.</u>
          <u xml:id="u-7.23" who="#AndrzejBrachmański">Drugie przedsiębiorstwo państwowe, to wydawnictwo „Czasopisma Wojskowe”. Oba przedsiębiorstwa łączy z Ministerstwem Obrony Narodowej to, iż organem założycielskim dla nich jest minister obrony narodowej. Jeżeli patrzeć na to od strony ekonomicznej, przedsiębiorstwo „Czasopisma Wojskowe” jest bardzo dobrym przedsiębiorstwem.</u>
          <u xml:id="u-7.24" who="#AndrzejBrachmański">W 1991 r. miało 6 mld starych zł strat, a w 1995 r. doszło do poziomu 11 mld starych zł zysku. Znaczy to, że przedsiębiorstwo jest dobrze i racjonalnie zarządzane. Patrząc natomiast od strony jego kontaktów z wojskiem można zauważyć, że zaledwie 35% obrotu wydawnictwa zrealizowane jest na styku przedsiębiorstwo „Czasopisma Wojskowe” - wojsko. Pozostałe 65% stanowi działalność sticte komercyjna m.in. jak się dowiedziałem opanowało ono połowę krajowego rynku kalendarzy.</u>
          <u xml:id="u-7.25" who="#AndrzejBrachmański">Z tymi przedsiębiorstwami wiążą się dwie uwagi. Pierwsza wątpliwość co do tego, kto w imieniu ministra powinien wykonywać dla nich funkcje założycielskie?</u>
          <u xml:id="u-7.26" who="#AndrzejBrachmański">Dzisiaj wykonuje je „Zarząd Wydawnictw, Drukarń i Zaopatrzenia. Ponieważ Zarząd ten jest podporządkowany Departamentowi Stosunków Społecznych wydaje się, że takie usytuowanie wykonywania funkcji właścicielskich nie jest właściwe.</u>
          <u xml:id="u-7.27" who="#AndrzejBrachmański">Wykonywanie funkcji właścicielskich powinien przejąć bezpośrednio resortowy wiceminister obrony narodowej z tego względu, aby ograniczyć różnego rodzaju ingerencje z zewnątrz w działalność tych przedsiębiorstw.</u>
          <u xml:id="u-7.28" who="#AndrzejBrachmański">Drugi poważniejszy problem, jest to kwestia przyszłości tych przedsiębiorstw. Oba funkcjonują w strukturze przedsiębiorstw państwowych. Powstaje pytanie, czy w resorcie obrony narodowej istnieje pomysł na ich przekształcenia własnościowe? Jeżeli tak, to w jakiej formie i w jakim czasie?</u>
          <u xml:id="u-7.29" who="#AndrzejBrachmański">W Departamencie Prawnym Ministerstwa Obrony Narodowej znajduje się ekspertyza prawna na temat możliwości form przekształcenia przedsiębiorstw. Została ona wykonana i potem odłożona na półkę.</u>
          <u xml:id="u-7.30" who="#AndrzejBrachmański">Kwestia czasopiśmiennictwa wojskowego. Konstruując koreferat miałem trudność w tzw. rozłożeniu akcentów. Sumując liczby pojawiające się w różnych opracowaniach wychodzi mi, że działalność wydawnicza resortu obrony narodowej kosztowała w 1994 r. ok. 77 do 80 mld starych zł.</u>
          <u xml:id="u-7.31" who="#AndrzejBrachmański">Z tego działalność typu „Druki akcydensowe”, książeczki wojskowe i drobne wydawnictwa departamentów usytuowanych w pionie cywilno-wojskowym Ministerstwa Obrony Narodowej jest to raptem ok. 10 mld starych zł. Pozostałe 70 mld starych zł są to pieniądze wydawane na czasopisma wojskowe.</u>
          <u xml:id="u-7.32" who="#AndrzejBrachmański">Olbrzymią część tej kwoty, ok. 53 mld starych zł wydano w 1994 r. na „Polskę Zbrojną”. 1 mld starych zł wydano na czasopismo „Żołnierz Polski” oraz ok. 13 mld starych zł wydano na różnego rodzaju czasopisma.</u>
          <u xml:id="u-7.33" who="#AndrzejBrachmański">Można się zgodzić lub nie z zastosowaną metodyką liczenia, jeżeli trzeba będzie powiem w jaki sposób zostało to policzone. Główny ciężar działalności wydawniczej skupia się na czasopismach wojskowych.</u>
          <u xml:id="u-7.34" who="#AndrzejBrachmański">Czasopisma te powinniśmy podzielić na trzy podstawowe grupy. Pierwsza - gazety ogólnopolskie. Druga - gazety okręgów wojskowych i rodzajów sił zbrojnych. Trzecia - gazety specjalistyczne, w tej grupie są pisma o dość wysokim poziomie merytorycznym i propagują treści, bez których trudno sobie wyobrazić funkcjonowanie wojska. Powinny być one wydawane w wojsku.</u>
          <u xml:id="u-7.35" who="#AndrzejBrachmański">Inną kwestią jest to, czy musi to być tak szeroka gama tytułów, ponieważ pewne treści w tych czasopismach powtarzają się i funkcjonują obok siebie. W 1995 r. minister obrony narodowej powołał działającą bardzo krótko komisję ds. czasopism wojskowych, która zaproponowała pewne wnioski.</u>
          <u xml:id="u-7.36" who="#AndrzejBrachmański">Po zakończeniu prac komisji wnioski nie zostały wdrożone i nie odbyła się nad nimi żadna dyskusja. Była kwestia łączenia pewnych czasopism, przesunięcia itd. Być może wnioski te nie są słuszne, natomiast byłaby potrzebna na ten temat jakaś merytoryczna dyskusja.</u>
          <u xml:id="u-7.37" who="#AndrzejBrachmański">Gazety okręgów wojskowych i rodzajów sił zbrojnych. Na przestrzeni ostatnich lat przeszły one dość ciekawą ewolucję, zwłaszcza jeśli chodzi o szatę graficzną. Dziś są częściowo barwne, drukowane na dobrym papierze, o niezłej jakości poligraficznej.</u>
          <u xml:id="u-7.38" who="#AndrzejBrachmański">Wyjątkiem in minus jest pismo Warszawskiego Okręgu Wojskowego, które zatrzymało się w rozwoju na początku lat 80. Różnie bywa natomiast z zawartością merytoryczną tych pism. Na podstawie kilkunastu egzemplarzy poszczególnych pism nie chciałbym się podejmować oceny ich zawartości prasowej.</u>
          <u xml:id="u-7.39" who="#AndrzejBrachmański">Nie mam zastrzeżeń, jeżeli chodzi o formułę organizacyjną tych pism. Uważam, że tak to powinno na dziś funkcjonować, być może z jakąś drobną korektą. Jest natomiast otwarta kwestia z dziedziny ekonomicznej.</u>
          <u xml:id="u-7.40" who="#AndrzejBrachmański">Wydawanie „Żołnierskiej Rzeczy” kosztowało w 1995 r. 1,5 mld starych zł, a podobnego, jeżeli chodzi o nakład i formę graficzną „Naszego Refleksu”, czyli pisma Krakowskiego Okręgu Wojskowego kosztowało 684 mln starych zł, dokładnie połowę tej pierwszej kwoty. Znaczy to, że nie wszędzie zawarte są relacje ekonomiczne.</u>
          <u xml:id="u-7.41" who="#AndrzejBrachmański">Inna sprawa, że redakcja pisma Krakowskiego Okręgu Wojskowego sprawia wrażenie najlepiej przygotowanej do warunków rynkowych i najbardziej zabiegającej o reklamodawców. Trzeba powiedzieć, że w tej swoistej konkurencji ekonomicznej najlepszy jest „Przegląd Obrony Cywilnej”, który jest jedynym samofinansującym się pismem w resorcie obrony narodowej.</u>
          <u xml:id="u-7.42" who="#AndrzejBrachmański">Gdyby jednak zapytać, która redakcja jest najbardziej oszczędna, niewątpliwie palma pierwszeństwa należy się czasopismu „Wiraże” redagowanemu przez płk. Wizegera. Różnica pomiędzy kosztami produkcji, a zyskiem uzyskanym ze sprzedaży, jest tu najmniejsza. Istnieje zatem przychylne pole do przyjrzenia się pewnym relacjom ekonomicznym w tych gazetach.</u>
          <u xml:id="u-7.43" who="#AndrzejBrachmański">Oddzielną sprawą jest „Nasza Służba”, czyli pismo Ordynariatu Polowego Wojska Polskiego. Jak wszystko, co w naszej armii dotyczy tej instytucji, tak i tutaj sprawy okryte są nimbem tajemnicy. Czasami mam wrażenie, że Ordynariat Polowy, to drugie Wojskowe Służby Specjalne.</u>
          <u xml:id="u-7.44" who="#AndrzejBrachmański">Z przykrością muszę posłów poinformować, że nie udało mi się zdobyć żadnych danych dotyczących czegokolwiek co dotyczy redakcji „Nasza Służba”, z wyjątkiem jedynej, niespecjalnej wiarygodnej liczby, to jest nakładu. Podaje się go od 12 do 20 tys., co jest zbyt dużą rozbieżnością, aby w to do końca uwierzyć. Na marginesie muszę powiedzieć, że egzemplarze „Naszej Służby”, które miałem do przejrzenia rozczarowują poziomem edytorskim i zawartością merytoryczną.</u>
          <u xml:id="u-7.45" who="#AndrzejBrachmański">„Polska Zbrojna” i „Żołnierz Polski”. Po okresie zachwiania „Żołnierz Polski” zdaje się odnajdywać swoje miejsce na rynku czytelniczym. Nakład 43 tys. egzemplarzy jest zupełnie przyzwoity. W 1994 r. czasopismo przyniosło jeszcze 1 mld starych zł strat. Nie potrafię powiedzieć jak jest w 1995 r., bo nie dysponuję danymi, ale mam wrażenie, że jest nie najgorzej.</u>
          <u xml:id="u-7.46" who="#AndrzejBrachmański">„Polska Zbrojna” jest to temat na dłuższą opowieść. Zacznę od kilku uwag, które nie znalazły się w informacji przygotowanej przez resort obrony narodowej. „Polska Zbrojna” jest to dziennik o nakładzie 35 tys. egzemplarzy, z czego 30 tys. egzemplarzy kupowanych jest przez Ministerstwo Obrony Narodowej od wydawnictwa „Czasopisma Wojskowe”.</u>
          <u xml:id="u-7.47" who="#AndrzejBrachmański">Ministerstwo Obrony Narodowej płaci za to 53 mld starych zł. Tyle jest w budżecie Ministerstwa Obrony Narodowej na zakup 30 tys. egzemplarzy. Pomimo tego wydawanie dziennika przyniosło w 1994 r. ok. 4 mld starych zł strat. Można więc powiedzieć, że „Polska Zbrojna” kosztuje polskiego podatnika ok. 57 do 58 mld starych zł.</u>
          <u xml:id="u-7.48" who="#AndrzejBrachmański">Czy jest to dużo, czy mało? Jest to kwestia do rozstrzygnięcia. 5 tys. egzemplarzy kierowanych jest na rynek i kolportowanych przez przedsiębiorstwo „Ruch”. W tej części zwroty sięgają 40% . Nie podejmę się oceny przyczyn tak wysokiego odsetka zwrotów. Może to być kwestia poziomu merytorycznego gazety, jak również kwestia kolportażu.</u>
          <u xml:id="u-7.49" who="#AndrzejBrachmański">Przy 5 tys. egzemplarzy kierowanych na cały ogólnopolski rynek dobry kolportaż może mieć wpływ na sprzedaż gazety. O przedsiębiorstwie „Ruch” jako kolporterze nie mam niestety, dobrego zdania. W związku z tym trudno powiedzieć, gdzie leży przyczyna tak dużego procenta zwrotów.</u>
          <u xml:id="u-7.50" who="#AndrzejBrachmański">Redakcja dziennika „Polska Zbrojna” ma 73 etaty i jak na pismo o takiej częstotliwości wydawania i takiej objętości jest to zupełnie przyzwoita norma. Nie wydaje się, aby była potrzeba szukania w redakcji „Polski Zbrojnej” tzw. cięć kadrowych.</u>
          <u xml:id="u-7.51" who="#AndrzejBrachmański">Niewątpliwie olbrzymim osiągnięciem redakcji „Polska Zbrojna” jest to, iż w 1995 r. współpracowało z nią ponad 300 osób. Wielu osobom redakcja „Polski Zbrojnej” wypłaciła w 1995 r. honoraria za opublikowane teksty. Jest to wynik, którego mogłaby pozazdrościć niejedna cywilna gazeta.</u>
          <u xml:id="u-7.52" who="#AndrzejBrachmański">Podstawowym problemem redakcji „Polska Zbrojna” jest jej usytuowanie. Formalnie jest ona niezależna od resortu i jest jednym z członów wydawnictwa „Czasopisma Wojskowe”. Faktycznie sami redaktorzy przyznają, że prawo do wpływania na treść zamieszczonych materiałów uzurpują sobie następujące ośrodki - Ministerstwo Obrony Narodowej, Sztab Generalny i Ordynariat Polowy.</u>
          <u xml:id="u-7.53" who="#AndrzejBrachmański">Z tych trzech ośrodków płyną naciski, którym redakcja - sądząc po publikowanych treściach - nie zawsze jest w stanie się przeciwstawić. Następny element, wokół którego powinna toczyć się dyskusja na temat „Polski Zbrojnej” jest funkcja jaką ma spełniać gazeta.</u>
          <u xml:id="u-7.54" who="#AndrzejBrachmański">Muszę powiedzieć, że jest to bardzo trudna sprawa, bo obecnie nie potrafi dokładnie określić tych funkcji także sam zespół. Jeśli ich nie określi dokładnie, nie da się robić dobrej gazety. Co do tego, że gazeta nie jest konkurencyjna na rynku, nie należy mieć raczej wątpliwości.</u>
          <u xml:id="u-7.55" who="#AndrzejBrachmański">Dlatego proponuję następujący kierunek myślenia w tej materii. Niewątpliwie powinna istnieć gazeta codzienna Wojska Polskiego. Takie jest moje zdanie i wiem również, że w resorcie obrony narodowej, czy poza resortem były takie pomysły, żeby z „Polski Zbrojnej” zrobić tygodnik.</u>
          <u xml:id="u-7.56" who="#AndrzejBrachmański">Uważam osobiście, że jest to nie najlepszy pomysł. Pozostaje natomiast kwestia funkcji tej gazety, powtarza się i upowszechnia nawet przez zespół redakcyjny tezę, iż powinna gazeta służyć promowaniu spraw wojska w środowiskach cywilnych.</u>
          <u xml:id="u-7.57" who="#AndrzejBrachmański">Myślę, że na dzień dzisiejszy nikt z tu obecnych nie ma wątpliwości, że tej funkcji gazeta „Polska Zbrojna” nie spełnia z tego powodu, iż nie dociera do środowiska cywilnego. Odwrotnie raczej, „Polska Zbrojna” promuje wojsko, ale wewnątrz samego wojska.</u>
          <u xml:id="u-7.58" who="#AndrzejBrachmański">Druga funkcja, którą tego typu gazeta mogłaby spełnić, jest to wymiana myśli wewnątrz wojska. Funkcja ta byłaby spełniana bardzo dobrze, gdyby nie fakt, że kłóci się ona z inną funkcją, a mianowicie taką, która nazywa się promowanie poglądów kierownictwa resortu, czyli inaczej mówiąc swoisty organ kierowania resortem.</u>
          <u xml:id="u-7.59" who="#AndrzejBrachmański">Stawiam taką tezę, że gazeta „Polska Zbrojna” jest swoistym biuletynem i służy szybkiemu, szerokiemu przekazywaniu myśli kierownictwa różnych szczebli w dół. Szczerze mówiąc - moim zdaniem - „Polska Zbrojna” spełnia tę funkcję najlepiej.</u>
          <u xml:id="u-7.60" who="#AndrzejBrachmański">Gdyby przyjąć, że taka ma być funkcja „Polski Zbrojnej” w przyszłości, niepotrzebne byłyby wielkie zmiany organizacyjne, bowiem funkcjonuje to bardzo dobrze. Trzeba się tylko od razu zgodzić, że przy takim założeniu pismo nie ma szans na sukces komercyjny.</u>
          <u xml:id="u-7.61" who="#AndrzejBrachmański">W samym zespole redakcyjnym oraz w resorcie obrony narodowej pojawiają się takie pomysły, aby wydzielić redakcję „Polska Zbrojna” z wydawnictwa „Czasopisma Wojskowe”. Uczynić z niej oddzielne wydawnictwo wzorem np. wydawnictwa „Rzeczpospolita”, czy wzorem wydawnictwa „Gazeta Wyborcza”.</u>
          <u xml:id="u-7.62" who="#AndrzejBrachmański">Przy dzisiejszym stanie ekonomicznym uważam ten pomysł raczej za cokolwiek karkołomny. Myślę, że szkoda byłoby go tak od razu odrzucić, ale trzeba by do tego pomysłu wrócić w najbliższej przyszłości. Pierwszą sprawą merytoryczną w stosunku do redakcji „Polska Zbrojna”, którą trzeba pilnie zdecydować, jest określenie funkcji, jakie ta gazeta ma spełniać.</u>
          <u xml:id="u-7.63" who="#AndrzejBrachmański">Otrzymaliście państwo krótką notatkę przygotowaną przez eksperta Komisji Obrony Narodowej pana J. Bartosza, dotyczącą zawartości merytorycznej „Polski Zbrojnej”. Z tej fachowej i merytorycznej oceny wynika, że jest to całkiem niezła gazeta. Z większością tych uwag ja osobiście się zgadzam.</u>
          <u xml:id="u-7.64" who="#AndrzejBrachmański">Na zakończenie chciałbym jeszcze powiedzieć o jednej sprawie. Pojawiła się otóż, czy pojawia się w niektórych kręgach taka myśl, żeby „Polskę Zbrojną” przekształcić w gazetę przeznaczoną dla żołnierzy służby zasadniczej. Dziś jest ta gazeta kierowana generalnie do kadry zawodowej Wojska Polskiego.</u>
          <u xml:id="u-7.65" who="#AndrzejBrachmański">Według tej tezy należałoby przekształcić „Polskę Zbrojną” w gazetę kierowaną do żołnierzy służby zasadniczej, co wymaga sporego przeprofilowania merytorycznego. Być może jest to pomysł na jakiś określony sukces komercyjny gazety, na wpływanie bardziej dokładnie na proces wychowania przyszłych czytelników. Tyle na ten temat moich odautorskich uwag.</u>
          <u xml:id="u-7.66" who="#AndrzejBrachmański">Na zakończenie chciałbym serdecznie podziękować wszystkim pracownikom resortu obrony narodowej, a szczególnie zespołowi „Polski Zbrojnej”, dyrektorowi wydawnictwa „Czasopisma Wojskowe”, obu rzecznikom prasowym, panu płk. Mleczakowi i panu płk. Czekierdzie za życzliwość i pomoc w moich dociekaniach dotyczących zawiłych spraw czasopiśmiennictwa i wydawnictw wojskowych.</u>
          <u xml:id="u-7.67" who="#AndrzejBrachmański">Jestem z tej współpracy bardzo zadowolony, ponieważ wszystkie służby resortu rzeczywiście starały się bardzo w tym mi pomóc.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#JanuszOnyszkiewicz">Dziękuję panu posłowi za koreferat. Był on bardzo cenny, obszerny i przygotowany z dużym zaangażowaniem. Wszystkim nam przyda się w dalszej dyskusji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#BronisławKomorowski">Jako posłów powinna interesować nas zarówno kwestia finansowa, jak i pewnych zadań stawianych przed szeroko pojętą działalnością wydawniczą wojska. W tej pierwszej kwestii w sumie wiemy dużo, ale na pewno niewystarczająco dużo.</u>
          <u xml:id="u-9.1" who="#BronisławKomorowski">Pan poseł Brachmański przedstawił wiele różnych liczb. Liczby zawarte są również w informacji przesłanej przez Ministerstwo Obrony Narodowej. W zasadzie większość faktycznych kosztów działalności wydawniczej, tak jak i każdej innej działalności w wojsku nie da się w sposób jednoznaczny policzyć w szczegółach.</u>
          <u xml:id="u-9.2" who="#BronisławKomorowski">Nie wiadomo ile kosztuje utrzymanie bazy poligraficznej, ile wynoszą płace, dodatki za stopnie wojskowe i wiele innych. Wszystkie dane, które są przytaczane, są mało wiarygodne i nie do końca dają jednoznacznie klarowny obraz tego ile co kosztuje, ile na co idzie pieniędzy.</u>
          <u xml:id="u-9.3" who="#BronisławKomorowski">Wiąże się to z generalną sytuacją, nie wiadomo jaki jest dokładny przepływ pieniędzy. U nas tak jest zbudowany budżet Ministerstwa Obrony Narodowej, że przepływ pieniędzy nie jest do uchwycenia w sposób jednoznaczny. A to jest podstawą do oceniania wszelkiej działalności, także w wojsku z punktu widzenia efektów ekonomicznych.</u>
          <u xml:id="u-9.4" who="#BronisławKomorowski">Padają różnego rodzaju zarzuty, Dlaczego taka książka została wydana, dlaczego ileś coś tam kosztowało itd. Optymalny układ byłby taki, gdyby każda instytucja, która powołana jest do określonych zadań i określonych celów, dostawała przydzielony konkretny budżet.</u>
          <u xml:id="u-9.5" who="#BronisławKomorowski">Z tego budżetu wydaje pieniądze na wydawnictwo, albo na książki, albo na kalendarze, albo zamawia gdzie indziej sponsorowane artykuły. To byłby optymalny układ. Na razie takiej sytuacji nie ma.</u>
          <u xml:id="u-9.6" who="#BronisławKomorowski">W związku z tym są instytucje, które mają prawo coś wydawać, a inne nie bardzo. Te, które nie bardzo mogą wydawać radzą sobie w ten sposób, że albo pozyskują gdzieś tam sponsorów, jakieś możliwości wydawania na zasadzie - ja tobie coś zrobię, a ty mi też się jakoś odwzajemnisz. Dlatego powstają różnego rodzaju naciski, aby kto inny wydał coś, co potrzebne jest komu innemu.</u>
          <u xml:id="u-9.7" who="#BronisławKomorowski">Przepływ pieniędzy powinien być uregulowany w sposób odpowiedni, postulowany przez Komisję Obrony Narodowej. Jest to jedyny sposób na uniknięcie różnego rodzaju podejrzeń, które czasami są nawet uzasadnione, czasami mają charakter wycieczek politycznych, jak np. dosyć powszechnie są podnoszone zastrzeżenia do wydawnictw duszpasterstwa wojskowego.</u>
          <u xml:id="u-9.8" who="#BronisławKomorowski">Czasami się zagalopowujemy. Pan poseł też był skłonny uznać, że wydawnictwo o pierwszym biskupie polowym Wojska Polskiego, jest to przejaw swoistego „imperializmu” obecnego Ordynariatu Polowego.</u>
          <u xml:id="u-9.9" who="#BronisławKomorowski">Powiedzmy sobie, że jesteśmy słabi, naprawdę nie wiemy ile co kosztuje i będziemy się spierali. Pan poseł może twierdzić, że np. drukarnia wojskowa w Gdyni jest świetna, konieczna i znakomicie funkcjonuje, a Wojskowe Zakłady Graficzne funkcjonują kiepsko. Ja powiem odwrotnie, że potrzeba istnienia drukarni w Gdyni jest co najmniej wątpliwa.</u>
          <u xml:id="u-9.10" who="#BronisławKomorowski">Trzeba wyjść od określenia potrzeb sił zbrojnych także w zakresie wydawnictw, na czas funkcjonowania sił zbrojnych w warunkach pokoju, ewentualnie także na wypadek mobilizacji. Określić sumę pieniędzy potrzebną do zrealizowania tychże zadań.</u>
          <u xml:id="u-9.11" who="#BronisławKomorowski">Tego, niestety, nie wiemy i wiele instytucji, nie tylko związanych z wydawnictwami trwa na tej zasadzie, że szkoda je likwidować, bo były. Kiedyś te zadania jakoś określano, natomiast o pieniądze nikt się specjalnie nie martwił. Są tam ludzie, jest utopiony ogromny majątek i jest instytucja, której po prostu szkoda, może ona coś dobrego robić.</u>
          <u xml:id="u-9.12" who="#BronisławKomorowski">Dopóki nie będziemy wiedzieli ile to kosztuje, jakie są potrzeby i możliwości z punktu widzenia budżetu, potrzeby wydawnicze całego wojska, trudno nam będzie dyskutować rzetelnie o tych sprawach. Wyjdzie na to, że ktoś bardziej bierze stronę jednej gazety, albo jednej drukarni, a inna drukarnia wydaje się niekoniecznie potrzebna.</u>
          <u xml:id="u-9.13" who="#BronisławKomorowski">Problemem rzeczywiście istotnym jest określenie struktury, która decyduje o tym, co jest wydawane w wojsku i jak jest wydawane. Jest to kwestia koordynacji działalności wydawniczej w wojsku.</u>
          <u xml:id="u-9.14" who="#BronisławKomorowski">Najkorzystniejsze byłoby nie tyle stworzenie jakiegoś organu, który koordynowałby całą działalność wydawniczą, niekoniecznie takiego, jak kiedyś Główny Zarząd Polityczny Wojska Polskiego. Funkcjonował on kiedyś na określonych zasadach, dzisiaj poszczególne instytucje wojskowe muszą mieć daleko idącą swobodę działania w kwestiach, co jest ważne dla danego środowiska, co jest ważne dla danej instytucji. Centralnie powinno się dzielić pieniądze i one powinny właściwie decydować.</u>
          <u xml:id="u-9.15" who="#BronisławKomorowski">Reszta powinna być świadomą polityką maksymalnego wykorzystania zdolności wydawniczych wojska na rzecz celu, który stawia się przed całością sił zbrojnych. W kwestiach wychowawczych, czy działania wewnątrz wojska, jak i kwestii kształtowania postaw proobronnych, zainteresowania wojskiem na zewnątrz struktury wojskowej.</u>
          <u xml:id="u-9.16" who="#BronisławKomorowski">Jest problem, gdzie te wszystkie kwestie się zbiegają. Wydaje się, że mamy do czynienia, niestety, z pewnym brakiem i słabością struktury decydowania. W tej chwili Biuro Prasy i Informacji jest podporządkowane ministrowi obrony narodowej, co może z punktu widzenia potrzeb nie tylko promocji ministra jest słuszne.</u>
          <u xml:id="u-9.17" who="#BronisławKomorowski">Może jest to nawet słuszne z punktu widzenia skuteczności działalności informującej o wojsku na zewnątrz. Jest natomiast niewątpliwie słabością, z punktu widzenia budowania silnego systemu oddziaływania na wnętrze wojska.</u>
          <u xml:id="u-9.18" who="#BronisławKomorowski">To nie jest kwestia podporządkowania spraw wydawniczych zarządowi, który jest podległy departamentowi, a bezpośrednio podporządkowania kierownictwu wiceministra. To nic specjalnie nie zmieni. Obawiam się, że nie tu jest istota problemu. Istota problemu jest tam, gdzie decyduje się o przyznaniu pieniędzy i tu jest tak naprawdę instytucja koordynująca.</u>
          <u xml:id="u-9.19" who="#BronisławKomorowski">Sprawa, która bulwersuje od dłuższego czasu. Jest chyba nadużywana często w wymiarze politycznym i dotyczy gazety codziennej wojska polskiego. O gazetę toczył się stały bój i na różnych etapach, różnie się kończył.</u>
          <u xml:id="u-9.20" who="#BronisławKomorowski">Osobiście sądzę, że nie ma co marzyć o tym, żeby zbudować na miarę „Polski Zbrojnej” okresu międzywojennego organ prasowy, który byłby w stanie w sposób istotny kształtować polską opinię publiczną w sprawach obronności. Będąc wiceministrem podjąłem taką próbę. Nie udała się ona m.in. ze względu na słabość struktur kolportażu.</u>
          <u xml:id="u-9.21" who="#BronisławKomorowski">To była ogromna trudność, która powodowała, że wojskowa gazeta codzienna nie może konkurować w sposób skuteczny bieżącą informacją codzienną - z innymi codziennymi gazetami. Mają one o wiele szybszy, lepszy sposób docierania z informacją do swoich czytelników.</u>
          <u xml:id="u-9.22" who="#BronisławKomorowski">Jest społeczne zainteresowanie problematyką obronną. Pisma, które poświęcą tej tematyce poważną część objętości, czy stale ta tematyka będzie obecna mogą liczyć na przyciągnięcie uwagi i zainteresowanie określonych czytelników.</u>
          <u xml:id="u-9.23" who="#BronisławKomorowski">Trzeba by przeznaczyć ogromne pieniądze na to, żeby zbudować na nowo gazetę codzienną wojska polskiego, jako instrument oddziaływania na cywilną opinię publiczną. Ta gazeta była i w moim przekonaniu pismo pełni i pełnić musi rolę czynnika oddziałującego na wnętrze wojska.</u>
          <u xml:id="u-9.24" who="#BronisławKomorowski">Jest to kwestia komunikacji Ministerstwa Obrony Narodowej i przełożonych ze strukturami wojskowymi, kwestia dyskusji wewnątrz wojska. Pytanie, czy musi to być w formule gazety codziennej? Walor gazety codziennej polega na bieżącym przekazywaniu najnowszej informacji. Jest to sprawa do dyskusji.</u>
          <u xml:id="u-9.25" who="#BronisławKomorowski">Nie ukrywam, że po tym nieudanym raczej eksperymencie z budowaniem „Polski Zbrojnej” jako instrumentu oddziaływania na cywilną opinię publiczną, byłem skłonny przychylać się do szukania formuły tygodnika. Pisma, które dałoby się pogodzić z drugą redakcją „Żołnierz Polski” nakierowaną głównie na młodzieżowe środowiska cywilne.</u>
          <u xml:id="u-9.26" who="#BronisławKomorowski">Jest to dyskusja raczej dla fachowców, czy można to taniej robić, czy można zachować skuteczność oddziaływania na wnętrze wojska. Tej roli nie wolno tracić z pola widzenia.</u>
          <u xml:id="u-9.27" who="#BronisławKomorowski">Chciałem też powiedzieć uczciwie, gazeta codzienna wojska polskiego jest nie tylko wydawana w warunkach pokoju. Ma pewne zadania na wypadek mobilizacji. Kwestia przejścia z formuły tygodnika na gazetę codzienną, w warunkach mobilizacji nie jest taka prosta. Z różnych powodów czasami dobrze mieć tego rodzaju pismo w pełnej dyspozycji, w pełnym biegu. Te kwestie należy też uwzględnić licząc koszty.</u>
          <u xml:id="u-9.28" who="#BronisławKomorowski">Proponuję, żebyśmy zbyt pochopnie nie wydawali różnych ocen, takich bardzo negatywnych. Czasami podczas posiedzeń Komisji Obrony Narodowej takie oceny padały, głównie pod adresem „Polski Zbrojnej”.</u>
          <u xml:id="u-9.29" who="#BronisławKomorowski">Odegrało to ogromną rolę w przebudowie świadomości kadry wojska polskiego. Godzeniu kadry wojska polskiego z dokonującymi się przemianami. Tej roli nikt nie był w stanie spełnić poza gazetą codzienną wojska polskiego.</u>
          <u xml:id="u-9.30" who="#BronisławKomorowski">Także wydawnictwa, o których się czasami mówi, że za dużo tam historii, za mało czegoś, albo za dużo czegoś innego. Taki był czas, nagromadziły się ogromne zaległości w stanie świadomości historycznej.</u>
          <u xml:id="u-9.31" who="#BronisławKomorowski">Jest to tak, jak liczba pociągów stojących przed semaforem przez kilkadziesiąt lat. Kiedyś muszą one przejechać i przejeżdżają. Chwała wydawnictwu „Bellona” za to, że tę tematykę historyczną docenia i ma w tej dziedzinie niewątpliwe sukcesy.</u>
          <u xml:id="u-9.32" who="#BronisławKomorowski">Na rynku wydawniczym jest to ogromnym plusem „Bellony”. Wyspecjalizowała się ona w tej dziedzinie i bije inne wydawnictwa na głowę, zarówno poziomem opracowań, jak właśnie znacznym wyspecjalizowaniem się w tej tematyce. Jest luka, w którą „Bellona” się świetnie wpisała i ma z tego powodu sukcesy.</u>
          <u xml:id="u-9.33" who="#BronisławKomorowski">Nie tylko w dającej się policzyć liczbie dobrych, ciekawych tytułów. Można być również w tej chwili spokojnym o jej sytuację finansową. Tajemnicą przedsiębiorstwa jest jego kondycja finansowa. Nie oczekujmy, że nam będą mówili wiele o tym, jaka jest kondycja na dzień dzisiejszy. Jest niezła mimo tego, że parę razy były momenty krytyczne.</u>
          <u xml:id="u-9.34" who="#BronisławKomorowski">Były także takie opinie, że może lepiej zlikwidować i zrezygnować z tego wydawnictwa. Póki nie ujawniły się inne wydawnictwa cywilne, które chciałyby świadomie konkurować w podejmowaniu problematyki obronnej w swojej działalności wydawniczej, konkurując z wydawnictwem „Bellona”. byłoby to nieodpowiedzialne.</u>
          <u xml:id="u-9.35" who="#BronisławKomorowski">Z całą sympatią i ogromną radością przyjmuję funkcjonowanie tego wydawnictwa. Jeśli jednak pojawią się lepsze wydawnictwa od „Bellony” mówi się trudno. Chodzi o to, aby problematyka obronna, także historyczna obecna była na rynku wydawniczym, by docierała do świadomości społeczeństwa.</u>
          <u xml:id="u-9.36" who="#BronisławKomorowski">Jestem spokojny o los „Bellony”. Nie tylko patriotyzm środowiska będzie działał. Po prostu już na stałe wpisała się ona w geografię rynku wydawniczego. To, co powiedziałem przed chwilą proszę traktować jako pewną przewrotność. Niech pojawią się inne wydawnictwa, które tę tematykę będą także obsługiwały.</u>
          <u xml:id="u-9.37" who="#BronisławKomorowski">Trzeba oddać sprawiedliwość ludziom, którzy w bardzo trudnej sytuacji potrafili się utrzymać na rynku wydawniczym. Spokojnie rozmawiać o tym, czy można lepiej realizować zadania stawiane przed wydawnictwami wojskowymi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#DanutaWaniek">Mam jedno pytanie i jedną uwagę. Przeglądając mianowicie dość uważnie materiał dostarczony nam na dzisiejsze posiedzenie Komisji, w zasadzie nie znalazłam informacji na temat publikacji Wojskowego Instytutu Badań Socjologicznych. W związku z tym chciałam zapytać, jak w polityce wydawniczej resortu traktowane będą te publikacje i opracowania?</u>
          <u xml:id="u-10.1" who="#DanutaWaniek">Doskonale je pamiętam, wielokrotnie z nich korzystałam, wiem że mają one przede wszystkim charakter wydawnictw wewnętrznych. Korzystając z nich oceniałam je bardzo wysoko z tego powodu, że dla osoby, która przyszła do resortu z zewnątrz, wyniki tych badań stanowiły szalenie znaczące źródło wiedzy o wojsku i podstawę do podejmowania pewnych decyzji.</u>
          <u xml:id="u-10.2" who="#DanutaWaniek">Czasami odnosiłam wrażenie, że w samym resorcie obrony narodowej są one wyraźnie nie doceniane, spychane na dalszy plan. Chwilami również podejrzewałam, że wyniki badań tego Instytutu są wręcz niewygodne dla niektórych osób, czy pewnych sytuacji. Dlatego mają tak niewielką szansę na przebicie się w ich upowszechnianiu.</u>
          <u xml:id="u-10.3" who="#DanutaWaniek">Zdaję sobie sprawę, że mogę w tym momencie otrzymać tego typu odpowiedź, istnieje przecież Akademia Obrony Narodowej, która z pewnej przestrzeni czasowej może te wyniki badań w pracach naukowych uogólniać. Osobiście bardzo żałuję, że nikt nie podjął się w tej akademii na podstawie tych wydawnictw, czy tych wyników badań ponowienia książki pt. „Socjologia wojska”, napisanej kiedyś przez Jerzego Wiatra.</u>
          <u xml:id="u-10.4" who="#DanutaWaniek">Było to w innych warunkach politycznych, w innym systemie ustrojowym, ale przecież Wojskowy Instytut Badań Socjologiczny stanowiłby znakomitą odpowiedź na pytanie, jak na dzisiaj uogólnić te socjologie polskich sił zbrojnych, jak ona wygląda, jaki jest jej obraz i wizerunek.</u>
          <u xml:id="u-10.5" who="#DanutaWaniek">Wobec powyższego, jeżeli można sugerować, a są na to możliwości i środki, proszę zwrócić uwagę na publikacje tego Instytutu. Są one według mojej opinii stosunkowo wiele warte i należałoby je upowszechnić.</u>
          <u xml:id="u-10.6" who="#DanutaWaniek">Jeśli chodzi o „Polskę Zbrojną” przypominam sobie już kilka dyskusji na temat tej gazety. Wydaje mi się, że cokolwiek byśmy powiedzieli, trzeba przyjąć jedno założenie. Jest to gazeta środowiskowa, jest to gazeta, którą czyta przede wszystkim kadra oficerska.</u>
          <u xml:id="u-10.7" who="#DanutaWaniek">Jest ona pisana w mniejszym stopniu z myślą o żołnierzach zasadniczej służby wojskowej. Nie umiałabym nawet podać dzisiaj liczb, które charakteryzowałyby i dawały odpowiedź na pytanie, jak często żołnierz po tę gazetę sięga.</u>
          <u xml:id="u-10.8" who="#DanutaWaniek">Nie przejmowałabym się specjalnie, że on ją czyta niezwykle rzadko. Trzeba byłoby zastanowić się, jak tę lukę wypełnić i w jaki sposób do tego żołnierza dotrzeć. Uważam, że dobrze jest, jeżeli „Polska Zbrojna” jest dzisiaj gazetą, którą czytają oficerowie wojska polskiego. Toczy się na jej łamach pewna wymiana poglądów na temat przemian w armii.</u>
          <u xml:id="u-10.9" who="#DanutaWaniek">Przy okazji jedna uwaga. W okresie kampanii wyborczej zdarzało się tej gazecie naruszyć, niestety, zasady apolityczności i apartyjności. Nie będę mówiła szczegółów, mam pewien żal o to, z płk. omówiliśmy to w cztery oczy. Wydaje mi się, że pewne akcenty były tam niepotrzebne, ale zdaję sobie również z tego sprawę, iż szefostwu tej redakcji być może trudno było powiedzieć w pewnym momencie zwyczajnie - nie.</u>
          <u xml:id="u-10.10" who="#DanutaWaniek">Ta gazeta nie musi być komercyjna. Ona nigdy taka nie będzie, nigdy nie przyniesie dochodu dlatego, że ma takie cechy i takie zadania, o których mówiłam przed chwilą. Wydaje mi się, że dyskusja na ten temat, jak z niej uczynić gazetę, która by się upowszechniała jest bezzasadna.</u>
          <u xml:id="u-10.11" who="#DanutaWaniek">Nie takie są jej cele, nie taki jest jej charakter. Albo stać nas będzie na to, żeby wychodziła ona za pieniądze resortu obrony narodowej i wyglądała mniej więcej tak jak dzisiaj, albo nas na to stać nie będzie. Natomiast mrzonki o tym, że może ona spełniać jakieś warunki gazety komercyjnej, która przyciągnie, która się upowszechni - moim zdaniem - są nierealne.</u>
          <u xml:id="u-10.12" who="#DanutaWaniek">Na ten temat nie dyskutowałabym, raczej wolałabym poświęcić czas na dyskusję na temat stałego podnoszenia jakości publikowanych w niej materiałów. Aczkolwiek zgadzam się z panem posłem Komorowskim, że zbyt wiele zastrzeżeń dzisiaj do niej mieć nie należy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#TomaszNałęcz">Zaczynając bezpośrednio po pani poseł D. Waniek od „Polski Zbrojnej” mnie się wydaje, że jeśliby pójść tym tropem rozumowania, iż jest to pismo środowiskowe, należałoby odpowiedzieć na pytanie, czy rzeczywiście armia ma być jedynym środowiskiem, które ma swoje pismo w wymiarze dziennika?</u>
          <u xml:id="u-11.1" who="#TomaszNałęcz">Wiele różnych środowisk ma swoje pisma, najczęściej są to tygodniki bądź dwutygodniki. Pismo środowiskowe w wymiarze dziennika jest bardzo kosztowne i te środowiskowe treści w gruncie rzeczy rozmywają się w wymiarze ogólnoinformacyjnym, na użytek danego środowiska niepotrzebnym, bądź nie funkcjonującym.</u>
          <u xml:id="u-11.2" who="#TomaszNałęcz">Mnie się wydaje, że samo wydawnictwo, resort, być może i Komisja Obrony Narodowej nie są w stanie podjąć próby wprowadzenia „Polski Zbrojnej” jako dziennika, na polski rynek wydawniczy. Rynek jest nasycony, poza tym kadra przyzwyczajona jest w gruncie rzeczy do lektury też innych pism i dzienników. Nie uda się dzisiaj osadzić nowego dziennika na polskim rynku wydawniczym.</u>
          <u xml:id="u-11.3" who="#TomaszNałęcz">Jeśliby więc zdecydować się na pismo środowiskowe, wtedy jest pytanie, czy właśnie dziennik, czy jednak nie tygodnik?</u>
          <u xml:id="u-11.4" who="#TomaszNałęcz">Musimy odpowiedzieć sobie na pytanie, czy stać nas na luksus obdarzania środowiska o ogromnych potrzebach, wydatkowaniem sumy kilkudziesięciu miliardów złotych w skali roku?</u>
          <u xml:id="u-11.5" who="#TomaszNałęcz">Może zamówilibyśmy np. fachowe badania socjologiczne odpowiadające na pytanie, jakie dzienniki i tygodniki wojsko czyta. Mnie się wydaje, że wcale nie jest tak, iż oficerowie czytają te pisma, które my jesteśmy skłonni uznawać za miarodajne dla środowiska.</u>
          <u xml:id="u-11.6" who="#TomaszNałęcz">Poza tym pewien nadział, pewna obligatoryjność takiego pisma, na zasadzie zwykłej nawet przekory spowoduje, że to pismo wcale nie będzie tym, po które sięga się w innym celu, niż użycie go do opakowania. Coś z tym problemem trzeba zrobić, bo będzie nam coraz trudniej na posiedzeniach Komisji Polityki Gospodarczej, Budżetu i Finansów tłumaczyć, przy bezmiarze potrzeb wojska, tak wielką dotację.</u>
          <u xml:id="u-11.7" who="#TomaszNałęcz">Są w wydawnictwach wojskowych przykłady placówek, mówił o tym pan poseł Komorowski. „Bellona” jest znakomitym przypadkiem przedsiębiorstwa, które akomodowały się do nowych warunków, znalazły dla siebie miejsce, stosunkowo mało kosztują, pracują na użytek wojska i na użytek popularyzowania problematyki wojskowej.</u>
          <u xml:id="u-11.8" who="#TomaszNałęcz">Trudno sobie wyobrazić jaka byłaby ogromna luka w wymiarze społecznym po zlikwidowaniu tej placówki. Trzeba by spróbować podjąć trud, żeby tak właśnie jak „Bellona” osadziła się w pejzażu ogólnowydawniczym „Polska Zbrojna”, nie w wymiarze administracyjnym, ale takim właśnie.</u>
          <u xml:id="u-11.9" who="#TomaszNałęcz">Jeśli porównywać te wydawnictwa, moje wątpliwości idą w podobnym kierunku jak pana posła Brachmańskiego. Wiele wydawnictw i tytułów wydawanych przez Departament Stosunków Społecznych i przez „Bellonę” pokrywa się.</u>
          <u xml:id="u-11.10" who="#TomaszNałęcz">Z zawodowego obowiązku sięgam po wydawnictwa historyczne. Stwierdzam, że wydawnictwa „Bellony” są na znacznie wyższym poziomie. Wewnętrzny, skierowany tylko do armii zakres wydawania tytułów Departamentu Stosunków Społecznych sprawia, że poprzeczka jest tam niżej osadzona.</u>
          <u xml:id="u-11.11" who="#TomaszNałęcz">Śmiem twierdzić panie pułkowniku, że książka o biskupie Bandurskim w „Bellonie” by się nie ukazała. Spadłaby na etapie recenzji wewnętrznej.</u>
          <u xml:id="u-11.12" who="#TomaszNałęcz">Nie wyobrażam sobie, żeby tak można było w „Bellonie” wykastrować życiorys biskupa Bandurskiego, jak zrobiono to w tym wydawnictwie, nie licząc się z masowym odbiorcą. Muszę powiedzieć, że na zajęciach seminaryjnych ze studentami używam tej książki, jako dowód na propagandowe budowanie wizerunku postaci.</u>
          <u xml:id="u-11.13" who="#TomaszNałęcz">W gruncie rzeczy książka, która jest przedstawiana jako wizerunek rzeczywisty, jest wizerunkiem legendarnym. Wydaje mi się, że można byłoby doprowadzić np. do uzgodnienia planu wydawniczego.</u>
          <u xml:id="u-11.14" who="#TomaszNałęcz">Zamawiać pewne tytuły na użytek Departamentu Stosunków Społecznych właśnie w „Bellonie”. „Bellona” miałaby wtedy pełen komfort gwarancji zbycia części nakładu. Byłoby to robione o wiele bardziej profesjonalnie, z większą korzyścią, choć pewnie uszczuplałoby niektóre działki.</u>
          <u xml:id="u-11.15" who="#TomaszNałęcz">Podzielam opinię pana posła Brachmańskiego, że z wydawnictwami wojskowymi jest tak, jak z Polską dzielnicową. Każdy się okopał na swojej dzielnicy, ma swoje urzędy, swoje lenna, swoje posiadłości. Chociaż za miedzą robione jest lepiej, ale to już inna działka.</u>
          <u xml:id="u-11.16" who="#TomaszNałęcz">Można byłoby to połączyć. Skorzystałoby na tym meritum sprawy. Współczesny polski oficer, inteligent w mundurze dostałby książkę o powstaniu warszawskim wydaną przez „Bellonę”. Byłaby lepsza niż książki wypuszczane obiegiem departamentu.</u>
          <u xml:id="u-11.17" who="#TomaszNałęcz">Boję się panie pułkowniku, że jest trochę tak, iż niektórzy autorzy łatwizny tłumaczą dydaktycznym, wewnętrznym charakterem publikacji. Osłabienie rygorów np. naukowości, fachowości, kompetencji jest tłumaczone tym, że przeznaczone jest do wewnątrz, więc jest to specyficzny odbiorca. I na tego typu działania możemy sobie pozwolić.</u>
          <u xml:id="u-11.18" who="#TomaszNałęcz">Wysoko postawiona poprzeczka wydawnictw wojskowych „Bellony” całkowicie by tu wystarczała. Byłoby lepiej i trochę oszczędniej, chociaż dyskutujemy o pewnej zasadzie, a nie o sumach. Zaoszczędzone sumy nie byłyby wielkie. Ten wątek w dzisiejszej dyskusji w ogóle nie wypłynął.</u>
          <u xml:id="u-11.19" who="#TomaszNałęcz">Przedmiotem mojej szczególnej uwagi i oczekiwań jest stan wojskowych wydawnictw fachowych dotyczących myśli wojskowej. Tym, czym była słynna armia, środowiska wojskowych II Rzeczypospolitej, teorii wojskowej.</u>
          <u xml:id="u-11.20" who="#TomaszNałęcz">Boję się, że w mizerii wojska wydawnictwa spychane są na dalszy plan. Kiedy czytam „Polskę Zbrojną” podzielam opinię pana posła Komorowskiego. Pewne sprawy były do odrobienia, ale być może jest to stan nasycenia mojej osoby wiedzą historyczną, ale tekstów historyczno-wspomnieniowych w „Polsce Zbrojnej” już nie czytam.</u>
          <u xml:id="u-11.21" who="#TomaszNałęcz">Brakuje mi tam np. pewnych dyskusji teoretycznych, omawiania takiej np. książki, jak ostatnio wydana przez Ministerstwo Obrony Narodowej o wojnie w Korei. Nie kolejnego już tekstu rocznicowego o Podhorcach czy o Śniatyniu lub o czymś innym.</u>
          <u xml:id="u-11.22" who="#TomaszNałęcz">Myśmy to już w gruncie rzeczy odrobili. Rynek został taką wiedzą nasycony. Jak ktoś chce, może z tego korzystać. Ożywienie pulsu fachowej dyskusji w armii to pole, które można byłoby bardziej zabudowywać.</u>
          <u xml:id="u-11.23" who="#TomaszNałęcz">Raz jeszcze wracam do tego, od czego zacząłem, tj. do „Polski Zbrojnej”. Nie powinniśmy podejmować żadnej administracyjnej decyzji w Komisji Obrony Narodowej, czy w resorcie. Komisja Obrony Narodowej nie ma takich prerogatyw. Samo środowisko dziennikarzy, wydawców powinno zaproponować resortowi, czy swoją przyszłość widzi jako redakcja dziennika, który usiłuje jako 5 lub 6 dziennik ogólnokrajowy wejść na rynek i na nim zaistnieć.</u>
          <u xml:id="u-11.24" who="#TomaszNałęcz">Czy chce być pismem środowiskowym? Wtedy musi natomiast nastąpić dyskusja o formule tego pisma, o jak najlepszym zaspokajaniu formuły pisma środowiskowego. Powinna to być decyzja samego środowiska, przy dużej życzliwości resortu i Komisji Obrony Narodowej.</u>
          <u xml:id="u-11.25" who="#TomaszNałęcz">Tak naprawdę nie wiem, jakie jest oczekiwanie zespołu „Polski Zbrojnej”. Czy chce podjąć próbę istnienia jako ogólnoinformacyjny, ogólnokrajowy, kolejny dziennik w Polsce. Czy chce być środowiskowym pismem skierowanym do wojska, bez tamtych ambicji, bez serwitutów, bez wikłania się w kampanie wyborczą, bardzo niewygodną, zważywszy na to, iż nie wiadomo jakie będą wyniki wyborów.</u>
          <u xml:id="u-11.26" who="#TomaszNałęcz">Jest to decyzja wojska i tego środowiska. Byłbym wdzięczny, gdyby w dyskusji taki głos też zaistniał. Jak samo środowisko widzi przyszłość tego pisma?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#JanuszOnyszkiewicz">Poprosimy pana ministra o ustosunkowanie się do tej dyskusji, żeby od razu nie odpowiadać na rozmaite wypowiedzi. Proszę teraz o zabranie głosu pana posła Dzienisiewicza.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#StanisławDzienisiewicz">Jeśli chodzi o wydawnictwo „Bellona” w odczuciu środowiska i w odczuciu żołnierzy Wojska Polskiego, co potwierdza się w czasie spotkań, weszło ono na rynek naprzeciw zapotrzebowaniom młodzieży i zainteresowanych środowisk. Należy pogratulować wydawnictwu sukcesów, życzyć aby powtarzały się one dalej, a nawet były jeszcze większe.</u>
          <u xml:id="u-13.1" who="#StanisławDzienisiewicz">Chciałbym ustosunkować się do innych wydawnictw. Wydawnictwa jak wiadomo muszą mieć jakiś swój określony cel, co chcą osiągnąć, co chcą uzyskać mając środki z dotacji budżetu państwa, poprzez resort obrony narodowej. Można odnieść wrażenie, że nie zawsze widzą to poszczególni wydawcy, mając zabezpieczone środki.</u>
          <u xml:id="u-13.2" who="#StanisławDzienisiewicz">Wrócę do „Polski Zbrojnej”. Gazeta nie promuje wojska w środowisku cywilnym. Widać to dobitnie, bo zainteresowanie gazetą w środowisku cywilnym jest znikome. Około 5 tys. egzemplarzy kierowanych jest na rynek krajowy. Mamy 40% zwrotów, co świadczy o znikomym zainteresowaniu tą gazetą.</u>
          <u xml:id="u-13.3" who="#StanisławDzienisiewicz">Czy kadra i żołnierze Wojska Polskiego są zainteresowani tym, co ukazuje się w tej gazecie? Należy podkreślić ze smutkiem, że tak nie jest od lat. Kiedyś był to obowiązek. Każdy żołnierz zawodowy musiał prenumerować „Polskę Zbrojną”. Osobiście musiałem to robić, później była już trochę inna sytuacja.</u>
          <u xml:id="u-13.4" who="#StanisławDzienisiewicz">Zainteresowanie „Polską Zbrojną” kadry i żołnierzy jest nadal znikome. Informacje dotyczące sytuacji krajowej są zazwyczaj opóźnione. Dzienniki regionalne lub ogólnopolskie znacznie szybciej uzyskują te informacje.</u>
          <u xml:id="u-13.5" who="#StanisławDzienisiewicz">Kadra zawodowa, bo żołnierza nie zawsze stać na inną gazetę kupuje prasę wydawaną przez środowiska cywilne. Nie wierzę w to, że wydawca gazety i sama redakcja może mieć chęć poprawienia obecnego stanu. W mojej ocenie nie będą zainteresowani tym, czy gazeta ma uznanie, czy też nie, dopóki będzie istniał tzw. rozdzielnik.</u>
          <u xml:id="u-13.6" who="#StanisławDzienisiewicz">Nazywa się on normy należności na gazety, czasopisma, dzienniki urzędowe dla potrzeb wojska. W tym rozdzielniku są tylko takie tytuły, jak „Polska Zbrojna”, „Żołnierz Polski”, „Nasza Służba” - pismo ordynariatu polowego oraz „Wojsko i Wychowanie”.</u>
          <u xml:id="u-13.7" who="#StanisławDzienisiewicz">Według tego rozdzielnika 30 tys. egzemplarzy jednostki wojskowe mają obowiązek wykupić „Polski Zbrojnej”. Mając takie decyzje resortu obrony narodowej, trudno troszczyć się o to, czy gazetą jest szczere zainteresowanie, czy tylko pozorne.</u>
          <u xml:id="u-13.8" who="#StanisławDzienisiewicz">Prasa regionalna w tym rozdzielniku jest praktycznie nieosiągalna dla żołnierzy w jednostkach wojskowych oraz dla kadry. Rozdzielnik nie zobowiązuje do prenumeraty innych gazet niż wojskowe. Dopiero na szczeblu rzecznika prasowego prenumeruje się „Rzeczpospolitą”, „Gazetę Wyborczą”, „Trybunę” itd.</u>
          <u xml:id="u-13.9" who="#StanisławDzienisiewicz">Rozumiem, że jednostki wojskowe mogą sobie prenumerować inne tytuły we własnym zakresie. Czy środki przeznaczane przez budżet państwa poprzez resort obrony narodowej muszą być tylko i wyłącznie wykorzystane przez wydawnictwa wojskowe?</u>
          <u xml:id="u-13.10" who="#StanisławDzienisiewicz">Czy nie można wprowadzić zasady, żeby jednostki wojskowe mogły prenumerować dzienniki regionalne i prasę ogólnopolską?</u>
          <u xml:id="u-13.11" who="#StanisławDzienisiewicz">Następna sprawa, wydawnictwo „Czasopisma Wojskowe” jest na własnym rozrachunku. Kiedyś, będąc słuchaczem wyższej szkoły oficerskiej pisałem pracę m.in. na temat kosztów wyszkolenia jednego żołnierza. Wiem, jak trudno było ująć to w danej jednostce. Jest tyle kosztów pośrednich, że naprawdę nie sposób to wszystko wychwycić.</u>
          <u xml:id="u-13.12" who="#StanisławDzienisiewicz">Redakcje składają się nie tylko z pracowników cywilnych, ale w większości z wojskowej kadry zawodowej. Kadra zawodowa otrzymuje płacę o połowę pomniejszoną w kosztach, bo za stopień wojskowy płaci się z innej puli, nie z kosztów wydawnictwa.</u>
          <u xml:id="u-13.13" who="#StanisławDzienisiewicz">Sprawa następna. „Polska Zbrojna” gazetą rynkową nie jest i nie będzie. Nie będzie nigdy dopóki jest taki rozdzielnik.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#JózefDziedzic">Oczywistą jest dla mnie sprawą, że informacja o tak szerokiej sferze, jaką jest działalność wydawnictw w Ministerstwie Obrony Narodowej z istoty musi być pewną syntezą. Wsłuchując się w uwagi pana posła Brachmańskiego, jak również pana posła Nałęcza nasuwają się pewne kwestie, które chciałem podnieść.</u>
          <u xml:id="u-14.1" who="#JózefDziedzic">Odnieść się w szczególności do kilku sformułowań, zawartych na str. 12 i 13 informacji. Z punktu widzenia Najwyższej Izby Kontroli problematyka infrastruktury jest bardzo istotna. Jest to kwestia własności, zasad finansowania, kosztów, ich alokacji, organu założycielskiego.</u>
          <u xml:id="u-14.2" who="#JózefDziedzic">Ponieważ takim materiałem nie dysponuję dzisiaj, nie mogę w sposób wiarygodny cokolwiek na ten temat powiedzieć. Niemniej jednak jest to pewien materiał inspiracyjny, do przyjrzenia się w przyszłości tej strukturze.</u>
          <u xml:id="u-14.3" who="#JózefDziedzic">Druga sprawa, bardzo ściśle związana z zagadnieniem na str. 13. Akapit stwierdzający, że obowiązujące przepisy są nieaktualne od 1987 r. Wobec tego, jak to funkcjonuje? Z tego punktu widzenia jako przedstawiciel Najwyższej Izby Kontroli muszę na to patrzeć merytorycznie.</u>
          <u xml:id="u-14.4" who="#JózefDziedzic">Trzecia uwaga, część zadań wykonywanych przez wydawnictwa jest realizowana nieodpłatnie wysiłkiem kadry i wyspecjalizowanych pracowników. Tego się bardzo boję. Pytanie, czy są oszukiwani, a jeśli nie, to są opłacani z budżetu i nie wykonują bieżących zadań.</u>
          <u xml:id="u-14.5" who="#JózefDziedzic">Ja w to nie wierzę, społecznie się nie da za wiele zrobić. Jest to wtedy kwestia poziomu, tej mizerii, o której mówił pan poseł Nałęcz.</u>
          <u xml:id="u-14.6" who="#JózefDziedzic">Czwarta uwaga, nie chciałbym się odnosić do kwestii wydawnictw profesjonalnych. Nie mnie to oceniać i w sprawach merytorycznych nie chcę się wypowiadać. Chciałbym natomiast zgłosić pewną sugestię czy uwagę, nawiązując do wypowiedzi pana posła Nałęcza. W kwestii mizerii jeśli chodzi o wydawnictwa instytucji centralnych Ministerstwa Obrony Narodowej. Koresponduje to z wypowiedzią pana posła Brachmańskiego. Mam poważny niedosyt w zakresie wydawnictw fachowych, finansowo-ekonomicznych.</u>
          <u xml:id="u-14.7" who="#JózefDziedzic">Oprócz planu kont i układu zbiorowego pracy, w zasadzie nic tam nie mamy ciekawego. Mamy przecież zamówienia publiczne, mamy wiele spraw trudnych, dziejących się w gospodarce. Dla mnie nie jest istotne, jak ktoś sobie znajdzie coś w zakresie komercji. Można sobie w tej dziedzinie coś przeczytać i dowiedzieć się. Chodzi o użytkowość tego obszaru.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#WładysławMedwid">Myślę, że warto mieć swój stosunek do pewnych wypowiedzi i ocen. To, co przedstawił pan minister i to, co zawierają materiały, które otrzymaliśmy do przeczytania przed dwoma tygodniami, w sposób jasny przedstawiają co dzieje się w zakresie wydawnictw wojskowych.</u>
          <u xml:id="u-15.1" who="#WładysławMedwid">Prowadzimy właściwie sąd kapturowy nad „Polską Zbrojną”, który wydaje mi się ukierunkowany. Nie ograniczam się do kosztów utrzymania tej gazety. Być może są one zbyt wysokie w stosunku do kosztów nakładu i wyekspediowania jej w teren. Wcale nie jest tak, że jest to gazeta środowiskowa. Może myśli tak ktoś, kto związany jest z miastem o charakterze wybitnie cywilnym. Mieszkam w mieście garnizonowym i proszę mi wierzyć, że „Polska Zbrojna” nie jest tylko gazetą środowiskową. Jest ona czytana przez rodziny wojskowe i tych, którzy są związani z wojskiem chociażby dlatego, że ma się kolegę oficera.</u>
          <u xml:id="u-15.2" who="#WładysławMedwid">Wcale tak nie wygląda, że tematy w niej zawarte w ostatnim okresie, to jak mówił pan poseł Nałęcz, tylko sprawy historycznej przeszłości. Jest to gazeta nie tylko wojskowa, ale ma swoje poglądy i za to trzeba ją cenić. Ma swoje poglądy niezależnie od tego, kto aktualnie rządzi, kto jest w Sejmie, w Ministerstwie Obrony Narodowej, czy w Sztabie Generalnym.</u>
          <u xml:id="u-15.3" who="#WładysławMedwid">Cenię tę gazetę przede wszystkim za jasną myśl i odwagę. Nie boi się pisać o wielu przypadkach, których my staramy się unikać. Chciałbym przypomnieć ostatnią dyskusję nt. polskiego przemysłu zbrojeniowego, choćby nieszczęsnej „Irydy”.</u>
          <u xml:id="u-15.4" who="#WładysławMedwid">Żadna gazeta nie przedstawiła tematu tak bezstronnie. Pamiętamy dyskusję na tematy samolotów „Alpha-Jet” - „Iryda”. Tylko w „Polsce Zbrojnej” znalazłem bezstronną ocenę sytuacji. Nie chodziło tu wcale o to, czy będziemy kupowali samoloty „Alpha-Jet” czy samoloty „Iryda”.</u>
          <u xml:id="u-15.5" who="#WładysławMedwid">Mówiliśmy o tym, szczególnie pan poseł Brachmański, że należałoby zastanowić się nad sprawą zmian przekształceniowych, zmian finansowania i przede wszystkim kolportażu. Są to fakty i nad nimi się zastanowimy.</u>
          <u xml:id="u-15.6" who="#WładysławMedwid">Jesteśmy przygotowani do tego, aby w niedługim czasie odwiedzić redakcję „Polski Zbrojnej”, zastanowić się wspólnie i przeanalizować koszty produkcji, druku, koszty, które pochłania ten dziennik. „Polska Zbrojna” w jasny sposób przedstawia życie wojska w garnizonach, sprawy socjalne.</u>
          <u xml:id="u-15.7" who="#WładysławMedwid">Jeżeli chcę się coś dowiedzieć o X dywizji w Opolu, to sięgam po tę gazetę i zawsze znajdę coś na ten temat. Nie jest prawdą, że pisze ona tylko sloganowo. Żadna gazeta nie przedstawia tak sytuacji, które dzieją się w Sejmie, jak „Polska Zbrojna”. Wspomnę tu choćby o redaktorze Janie Forowiczu, który utrzymuje bezpośredni, stały kontakt z Sejmem i Komisją Obrony Narodowej.</u>
          <u xml:id="u-15.8" who="#WładysławMedwid">„Polskę Zbrojną” należy objąć jakąś promocją, a przede wszystkim poprawić kolportaż do normalnego stanu. Wtedy będziemy mogli inaczej, bardziej obiektywnie spojrzeć na tę gazetę.</u>
          <u xml:id="u-15.9" who="#WładysławMedwid">Chciałbym również odnieść się do wydawnictw opracowanych przez Departament Stosunków Społecznych, przez Departament Oświatowo-Wychowawczy, do tych małych opracowań, które trafiają do zwykłego, prostego żołnierza w jednostce wojskowej. Jest to problem „fali”, o której w Sejmie swego czasu dyskutowaliśmy, problem dowodzenia, problem życia w garnizonie. Wydawnictwa te są bardzo potrzebne.</u>
          <u xml:id="u-15.10" who="#WładysławMedwid">Nie chcę się powtarzać nt. słynnej „Bellony”, o której wszyscy wypowiadali się z uznaniem i w superlatywach. Będąc bibliofilem jestem również szczęśliwy, że w moim mieście daleko od Warszawy w księgarni są te wydawnictwa, które kupuję. Ostatnie wydawnictwa dotyczące NATO są wyrazem wybitnej znajomości tematu i należy to wyakcentować.</u>
          <u xml:id="u-15.11" who="#WładysławMedwid">Mam prawo powiedzieć, że w koreferacie padło wiele osobistych, ukierunkowanych myśli i wypowiedzi. Skoro nie jesteśmy pewni znajomości chociażby poligrafii, dziennikarstwa, powinniśmy unikać ocen, że dana publikacja jest tematycznie zła, edytorsko do niczego i nie powinno się jej drukować.</u>
          <u xml:id="u-15.12" who="#WładysławMedwid">W swoich środowiskach znajduje ona odbiorców. Osobiście nie zgadzam się z wypowiedzią pana posła Brachmańskiego, który totalnie skrytykował gazetę Ordynariatu Polowego Wojska Polskiego „Nasza Służba”. Jest to gazeta odbierana w taki czy inny sposób w garnizonach. Obserwowałem, że w garnizonach ona jest i żołnierze tę gazę czytają, w takim razie jest potrzebna.</u>
          <u xml:id="u-15.13" who="#WładysławMedwid">Czy jest ona wydawana w takim, czy innym układzie zależy to od tych, którzy o tym decydują. W wypowiedziach i ocenach powinniśmy być ostrożni. Oceniać merytorycznie i bezstronnie pod względem wydawniczym i tematycznym.</u>
          <u xml:id="u-15.14" who="#WładysławMedwid">Należy wyraźnie stwierdzić, że wydawnictwa wojskowe są obecne na rynku księgarskim i bezwzględnie widoczne. Nie chcę powtarzać pochwał pana posła Komorowskiego dotyczących „Bellony”. W tych wydawnictwach wojskowych widać szeroką gamę tematyczną poczynając od polityki, zbrojenia, ekonomii, a kończąc na wydawnictwach dla dzieci.</u>
          <u xml:id="u-15.15" who="#WładysławMedwid">Chciałbym zaakcentować dobitnie, że wydawnictwa wojskowe są potrzebne, spełniają swoją rolę w sposób właściwy. Po jaką gazetę sięga społeczeństwo garnizonów, zależy to od ich upodobań. Sam chętnie sięgam po wydawnictwa wojskowe, obserwuję ten fakt także wśród wielu kolegów, posłów i innych.</u>
          <u xml:id="u-15.16" who="#WładysławMedwid">Spotkanie dzisiejsze było potrzebne. Należy życzyć wydawnictwo wojskowym rozszerzania poczynań edytorskich i sięgania po tematy, na które oczekuje społeczeństwo. „Polsce Zbrojnej” życzę, żeby tak zaplanowała kolportaż, aby sięgał on do społeczeństwa nie tylko związanego z wojskiem.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#JanuszOnyszkiewicz">Chciałbym wypowiedzieć kilka zdań nie tytułem podsumowania, ale również osobistego wkładu w dzisiejszą dyskusję. Zacznę od „Polski Zbrojnej”, od takiego stwierdzenia, że o losie „Polski Zbrojnej” będzie rozstrzygać Ministerstwo Obrony Narodowej.</u>
          <u xml:id="u-16.1" who="#JanuszOnyszkiewicz">Myślę jednak, że nasze głosy, znaki zapytania, wątpliwości, pomysły, które były tutaj przedstawione przysłużą się jakoś tej decyzji. Przyznam po tej dyskusji, zresztą i wcześniej tak było, mam w dalszym ciągu wątpliwość, czy „Polska Zbrojna” w obecnej formule ma rację bytu jako dziennik.</u>
          <u xml:id="u-16.2" who="#JanuszOnyszkiewicz">Nie będę Rejtanem, który powie „nigdy w życiu nie pozwolę na to, żeby pozostała ona dziennikiem”, ale takie pytania się rodzą. Dlatego odnoszę wrażenie, ze względów, o których tu już była mowa, że „Polska Zbrojna” niewątpliwie nie jest taką gazetą, którą się kupuje jako jedyną gazetę. Kupuje się ją, ale trzeba kupić także i jakąś inną gazetę.</u>
          <u xml:id="u-16.3" who="#JanuszOnyszkiewicz">Spowodowane jest to tym, że „Polska Zbrojna” nie ma własnych korespondentów za granicą. W związku z tym skazana jest na informacje Polskiej Agencji Prasowej. W „Polsce Zbrojnej” muszą przeważać informacje o wydarzeniach bieżących nad komentarzem, a komentarz z konieczności musi być pisany ostrożnie.</u>
          <u xml:id="u-16.4" who="#JanuszOnyszkiewicz">Nie może być tak interesujący i prowokujący, jak w innych gazetach. Musi być pisany ostrożniej, jeśli „Polska Zbrojna” ma być gazetą w pewnym sensie apolityczną, apartyjną.</u>
          <u xml:id="u-16.5" who="#JanuszOnyszkiewicz">Do komentarza można podać informacje bezstronnie, natomiast komentarz jest już jednak świadectwem osobistej interpretacji faktów i oceny faktów. Ocena nie może być taka kompletnie apolityczna, jeżeli ma być oceną nie banalną, nie taką, do której się nie wróci.</u>
          <u xml:id="u-16.6" who="#JanuszOnyszkiewicz">Druga sprawa, osobiście wątpię czy „Polskę Zbrojną” można byłoby przeformułować na gazetę, którą będzie czytywał żołnierz służby zasadniczej. Żołnierze ci mogą nie chcieć kupować „Polski Zbrojnej” bez względu na to, jaki byłby jej koszt, bo to obniża ich niewysoki żołd.</u>
          <u xml:id="u-16.7" who="#JanuszOnyszkiewicz">Boję się, że młodzi ludzie w ograniczonym zakresie, a w szczególności ci, którzy trafiają do wojska są czytelnikami gazet. Inną sprawą, która ciąży na „Polsce Zbrojnej” jest brak rozstrzygnięcia, czy jest ona organem, oficjalnym pismem Ministerstwa Obrony Narodowej, czy nie?</u>
          <u xml:id="u-16.8" who="#JanuszOnyszkiewicz">Tym samym opinie tam wyrażane, nawet układ materiału w pewnym sensie jest wiążący dla resortu i trochę obciążający. Przyznam się, że słuchając swego czasu - miejmy nadzieję minionego - komentarzy „Głosu Ameryki”, kiedy usłyszałem „a teraz podamy komentarz, który odzwierciedla poglądy polityczne rządu Stanów Zjednoczonych”, to wyłączałem radio. Tego rodzaju oficjalne stanowisko jest mniej interesujące.</u>
          <u xml:id="u-16.9" who="#JanuszOnyszkiewicz">„Polska Zbrojna” jeśli ma się utrzymać w tej formule, niejako organu wojska polskiego, będzie miała tego rodzaju ograniczenia. Jeżeli w „Polsce Zbrojnej” część informacyjna, bieżąca, w gruncie rzeczy jest znacznie mniej istotna od innych treści, które są niesłychanie ważne, to czy nie może się lepiej realizować w innej formule, np. tygodnika?</u>
          <u xml:id="u-16.10" who="#JanuszOnyszkiewicz">Nie formułuję postulatu, że tak musi być, ale dołączam się do tych wszystkich głosów, które były wypowiadane z apelem o przeanalizowanie całej sytuacji. Chciałbym przejść do problemu bardziej generalnego, mianowicie do działalności wydawniczej, do celów tej działalności wydawniczej.</u>
          <u xml:id="u-16.11" who="#JanuszOnyszkiewicz">Działalność wydawnicza może być skierowana do wewnątrz wojska i może być skierowana na zewnątrz. Czytając te cele uderzyło mnie to, że zewnętrzny wymiar działalności wydawniczej jest w tych celach bardzo słabo reprezentowany.</u>
          <u xml:id="u-16.12" who="#JanuszOnyszkiewicz">Pojawia się on dopiero na jednym z ostatnich miejsc, w sformułowaniu popularyzacji w społeczeństwie problemów dotyczących upowszechnienia wojska, w wiedzy obronnej i tradycji orężnych. Na szczęście praktyka jest inna, czego wyrazem jest m.in. szeroka oferta wydawnicza wydawnictw wojskowych.</u>
          <u xml:id="u-16.13" who="#JanuszOnyszkiewicz">Warto sobie zdawać sprawę z tego, że wydawnictwa mają ogromne zadanie. Wymienię jeden przykład, o którym nie było mowy. Pozwolę sobie wrzucić kamyczek do ogródka wydawnictw wojskowych za tematy, które nie zostały podjęte.</u>
          <u xml:id="u-16.14" who="#JanuszOnyszkiewicz">W tej chwili wszyscy się upajamy świadomością, że ponad 70% Polaków jest za tym, żeby Polska weszła do NATO. Podobna część Polaków opowiada się za tym, żeby Polska weszła do Unii Zachodnioeuropejskiej.</u>
          <u xml:id="u-16.15" who="#JanuszOnyszkiewicz">Kiedy zapytać przeciętnego Polaka jak NATO wygląda, czym ono jest, co to jest Unia Zachodnioeuropejska, jakie są relacje, to w zasadzie nikt nic nie wie. Każdy wie, że jest to dobra rzecz, ale poza tym nic więcej.</u>
          <u xml:id="u-16.16" who="#JanuszOnyszkiewicz">Informator o NATO jest książką niesłychanie ważną, ale nie łudźmy się nie sięgnie do tej książki jakiś zwykły Polak. Jest to opasłe tomisko, przydałby się taki popularny wykład nt. tego, czym jest jedna i druga struktura.</u>
          <u xml:id="u-16.17" who="#JanuszOnyszkiewicz">Jeżeli myśleć o takich planach wydawniczych, pytanie skąd wziąć na to środki, bo ma to być coś, co będzie docierać do ludzi. Musi być tanie, a może nawet w większej części rozsyłane do szkół, czy gdzieś indziej. Musi to być elementem polityki państwa, polityki promocyjnej.</u>
          <u xml:id="u-16.18" who="#JanuszOnyszkiewicz">Przecież będzie nas czekać także inna wielka kwestia, wejście do Unii Europejskiej. Nie mówię o Unii Zachodnioeuropejskiej, mówię o Unii Europejskiej. Wszyscy się zgadzają, że musi to być podparte wyrazem woli narodu, potwierdzonym w referendum.</u>
          <u xml:id="u-16.19" who="#JanuszOnyszkiewicz">To wszystko są sprawy, które nas czekają i takie przygotowanie byłoby bardzo istotne. Chodzi o to, aby wciągać całe społeczeństwo w problematykę obronną, w problematykę polityki obronnej, co jest niesłychanie istotne, co wiąże się z czymś, co w wojsku ciągle jest jeszcze za mało dobrze postawione.</u>
          <u xml:id="u-16.20" who="#JanuszOnyszkiewicz">Co wiąże się także z drugą częścią naszej dzisiejszej dyskusji, mianowicie z zabieganiem wojska o tę całą sferę, która nie ma, niestety, dobrego terminu w języku polskim, a po angielsku mówi się public relations, a więc o promowanie wojska, promowanie punktu widzenia wynikającego z potrzeb obrony państwa itd.</u>
          <u xml:id="u-16.21" who="#JanuszOnyszkiewicz">Jest to sprawa niesłychanie istotna. Dlatego podnosiłbym kwestie nie tego celu działania na zewnątrz, nie do środowiska, nie tylko mówienia kadrze wojskowej co to jest NATO, co to jest Unia Zachodnioeuropejska, ale mówienie o tym po prostu wszystkim.</u>
          <u xml:id="u-16.22" who="#JanuszOnyszkiewicz">Planów wydawniczych z tym związanych nie chcę w tej chwili lokować. Czy ma to być w „Bellonie”, czy ma być wydawnictwo Departamentu Wychowania, czy Departamentu Spraw Zagranicznych, czy Departamentu Obrony. W każdym razie myślę, że warto byłoby to zrobić.</u>
          <u xml:id="u-16.23" who="#JanuszOnyszkiewicz">Pytanie, które się pojawiło i które serwujemy do rozważenia Ministerstwu Obrony Narodowej, chodzi o przejrzenie tych rozmaitych tytułów. Nie chodzi wyłącznie o wydawnictwa jednorazowe, ale i o wydawnictwa ciągłe, o czasopisma, żeby unikać ewentualnie nakładania się tematycznego.</u>
          <u xml:id="u-16.24" who="#JanuszOnyszkiewicz">Zastanowić się czy np. nowa formuła „Polski Zbrojnej” nie może być tak ustawiona, żeby pokryła zapotrzebowanie poszczególnych okręgów wojskowych. Czy naprawdę potrzebne są cztery pisma okręgowe?</u>
          <u xml:id="u-16.25" who="#JanuszOnyszkiewicz">Czy może być tak, że tematyka Warszawskiego Okręgu Wojskowego będzie przedmiotem jednego numeru „Polski Zbrojnej”, a tematyka Śląskiego Okręgu Wojskowego innego numeru, żeby zrobić to jakoś inaczej.</u>
          <u xml:id="u-16.26" who="#JanuszOnyszkiewicz">Nie sądzę, że ktoś, kto kupuje „Polskę Zbrojną” będzie tak samo chętnie kupował wydawnictwo okręgowe. Chyba że je dostanie na biurko. Ale jest to wtedy trochę inna sytuacja.</u>
          <u xml:id="u-16.27" who="#JanuszOnyszkiewicz">Jeżeli dostanie na biurko, to wcale nie znaczy, że je przeczyta. Chyba że będzie coś w nim albo o jego przełożonym, albo o nim, co zawsze chętnie się czytuje. Na razie poprzestanę na tych uwagach.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#BronisławKomorowski">Pan poseł Onyszkiewicz dosyć jasno powiedział, że prasa wojskowa i wydawnictwa są w szczególnej sytuacji, jako wydawnictwa struktury rządowej. W związku z tym nie tylko pewnych tematów nie wypada im podejmować.</u>
          <u xml:id="u-17.1" who="#BronisławKomorowski">Gdyby „Polska Zbrojna” pisała np. o skandalach towarzyskich w sferach generalskich, to sprzedawałaby się znakomicie. Ale tego nie może zrobić. To samo dotyczy wydawnictw książkowych, też jest pewne skrępowanie, ale jest jeszcze drugi aspekt tego samego zjawiska.</u>
          <u xml:id="u-17.2" who="#BronisławKomorowski">Wszystkie wydawnictwa wojskowe i czasopisma wojskowe są w sumie mniej odporne na wszelkiego rodzaju naciski, zachęty itd. ze strony bardzo różnych grup, bądź osób, osobistości itd. Nie ma co się wdawać specjalnie w dywagacje, jak ten mechanizm funkcjonuje, po prostu tak musi być.</u>
          <u xml:id="u-17.3" who="#BronisławKomorowski">Można natomiast próbować stworzyć mechanizmy osłabiające, czy broniące, osłaniające struktury wydawnicze wojska przed tego rodzaju zakusami. Swego czasu powołałem radę programową, która z natury była tak konstruowana, że były tam postaci, które mogą zarówno coś wnieść w sensie pomysłu, co warto by wydać i dlaczego.</u>
          <u xml:id="u-17.4" who="#BronisławKomorowski">Ale było również tak, że wzajemnie niektóre roszczenia i pretensje mogły się tam trochę blokować na tym poziomie i wyładowywać wzajemnie. Był to też element pewnej koordynacji.</u>
          <u xml:id="u-17.5" who="#BronisławKomorowski">Jest to pomysł na to, jak próbować koordynować jednocześnie nie dyrygując, a koordynując politykę wydawniczą w wojsku. Jednocześnie zapewniając pewną osłonę instytucji wojskowych wydających książki i czasopisma przed różnego rodzaju „zachętami”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#AndrzejBrachmański">Po pierwsze, nie zgodzę się z moim przedmówcą, że tak musi być z tymi naciskami. Tak wcale nie musi być, natomiast tak jest. trzeba robić wszystko, żeby tak być nie musiało. Tego się nie da odciąć jednym pociągnięciem, ale myślę, że w tę stronę powinny iść działania.</u>
          <u xml:id="u-18.1" who="#AndrzejBrachmański">Po drugie, są dwie istotne sprawy. Jakaś poważna dyskusja nad określeniem funkcji „Polski Zbrojnej”. Absolutnie się nie zgadzam z panem posłem Onyszkiewiczem, że „Polska Zbrojna” nie ma racji bytu w formule pisma codziennego.</u>
          <u xml:id="u-18.2" who="#AndrzejBrachmański">Odwrotnie, „Polska Zbrojna” ma rację bytu w formule pisma codziennego, natomiast potrzebne są dyskusje, jaka to ma być formuła? Chociażby w tak prostej sprawie, jak np. kwestia druku tej gazety.</u>
          <u xml:id="u-18.3" who="#AndrzejBrachmański">Nie chciałem w poprzedniej turze dyskusji mówić o tym, ale m.in. jakaś część słabości informacyjnej „Polski Zbrojnej” wynika z tego, że jest ona drukowana w takiej, a nie w innej drukarni. Zamyka się numer o godz. 16,00 a nie np. o 22, jak to się odbywa w innych drukarniach.</u>
          <u xml:id="u-18.4" who="#AndrzejBrachmański">Jest to więc cały cykl różnych drobnych spraw, które w sumie tworzą pewien mechanizm. Potrzeba powrotu do dyskusji, stworzenia przynajmniej pewnego modelu, do którego dochodzenie prawdopodobnie nie będzie proste i do którego nie da się dojść w ciągu miesiąca czy dwóch.</u>
          <u xml:id="u-18.5" who="#AndrzejBrachmański">Przynajmniej, żeby było wiadomo, jak to ma wyglądać na końcu. Moim zdaniem jedną z przyczyn słabości działalności wszystkich czasopism w resorcie obrony narodowej jest to, że zespoły nie do końca są pewne swoich racji i nie bardzo wiedzą, jaka jest ich przyszłość i jak mają być usytuowane.</u>
          <u xml:id="u-18.6" who="#AndrzejBrachmański">Myślę, że taka dyskusja powinna się odbyć, może nie szeroko, ale żeby określić sobie model docelowy i czas dochodzenia do tego modelu. Jeszcze raz powtarzam, że wojsko polskie stać na to, żeby mieć przynajmniej na tym etapie swoją codzienną gazetę, robioną ciekawie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#StanisławDzienisiewicz">Dwa krótkie pytania. Padło tu stwierdzenie, że „Polskę Zbrojną” czyta nie tylko kadra ale i rodziny. Mam w związku z tym pytanie, ilu żołnierzy zawodowych indywidualnie zaprenumerowało „Polskę Zbrojną” w 1995 r. w skali kraju?</u>
          <u xml:id="u-19.1" who="#StanisławDzienisiewicz">Drugie pytanie, jeden z posłów stwierdził, że „Nasza Służba” jest w jednostkach wojskowych widziana. Jest widziana dlatego, że w tym rozdzielniku, o którym mówiłem jednostki wojskowe mają obowiązek ją prenumerować i dlatego jest.</u>
          <u xml:id="u-19.2" who="#StanisławDzienisiewicz">Korzystając z obecności przedstawiciela Najwyższej Izby Kontroli chciałbym zapytać, jak to się ma do faktu, że np. w 1996 r. budżetowym w projekcie budżetu jeszcze nie zatwierdzonym przeznaczono na wydawnictwa prasowe ordynariatu 216 tys. zł. Prasa ta musi być prenumerowana przez jednostki wojskowe, czyli ponowne środki z budżetu Ministerstwa Obrony Narodowej idą na to. Czy nie zachodzi tu podwójne przekazywanie środków?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#JanuszOnyszkiewicz">Czy są jeszcze jakieś wypowiedzi i pytania? Jeżeli nie ma, to proszę pana ministra o zabranie głosu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#AndrzejZałucki">Serdecznie dziękuję wszystkim państwu za uwagi, a nade wszystko za życzliwość, z jaką podeszliście do tej problematyki. Przyznaję, że życzliwość jest potrzebna dla prowadzenia tej działalności. Wykazaliście państwo zrozumienie dla tej problematyki.</u>
          <u xml:id="u-21.1" who="#AndrzejZałucki">Pewne sugestie, opinie, które zaprezentowaliście znacznie ułatwią nam w najbliższym czasie programowanie, prowadzenie tej działalności, którą przyjdzie nam się zajmować w sferze wydawniczej. Nawiązując do wystąpienia pana posła Brachmańskiego i jego koreferatu.</u>
          <u xml:id="u-21.2" who="#AndrzejZałucki">Siłą rzeczy obligowani określonymi dokumentami, przepisami o działalności wydawniczej, na tej podstawie przyjęliśmy metodologię prezentacji tego materiału. Można było przyjąć ją na zupełnie innej zasadzie, podzielić jak zrobił to pan poseł Brachmański. Obligowani byliśmy jednak tymi przepisami wewnętrznymi.</u>
          <u xml:id="u-21.3" who="#AndrzejZałucki">Druga kwestia, rzeczywiście analizując wykaz tytułów wydawniczych można dojść do wniosku, iż te same dziedziny, ta sama problematyka jest wydawana, że panuje pewien chaos, wydawnictwa są wypuszczane z różnych stron. Różnica natomiast polega w nich na tym, że są one adresowane do różnego czytelnika.</u>
          <u xml:id="u-21.4" who="#AndrzejZałucki">Mają one różny poziom, ta poprzeczka jest ustawiona na różnej wysokości. Trudno porównywać „Bellonę”. Absolutnie podzielam pogląd o roli i miejscu „Bellony” w obecnej chwili. Znalazła się ona w grupie szlagierów pośród naszych wydawnictw.</u>
          <u xml:id="u-21.5" who="#AndrzejZałucki">Nie muszę uświadamiać, wiecie państwo równie dobrze jak ja, jak trudna jest to w obecnej chwili dziedzina - prowadzenie wydawnictwa. Istnieje na rynku szalona konkurencja i „Bellona” jest tutaj ewenementem, co nie ulega najmniejszej wątpliwości. Nie oznacza to, że musi być długo jedynym monopolistą w tym zakresie.</u>
          <u xml:id="u-21.6" who="#AndrzejZałucki">Podzielam punkt widzenia pana posła Komorowskiego i jestem wdzięczny za opinie i uwagi, które przedstawił, ponieważ pokrywają się one z tym, z czym przychodzi nam pracować w obecnej chwili.</u>
          <u xml:id="u-21.7" who="#AndrzejZałucki">Świadczy to też o tym, że materia praktycznie jest ta sama, kontynuacja jest zachowana. Trudno jest wyważać otwarte drzwi i próbować szukać gdzie indziej nowych, rewelacyjnych metod działania. W większym stopniu należałoby jedynie starać się porządkować to, co już jest. Jest to potrzebne, ale jest to bardzo trudne.</u>
          <u xml:id="u-21.8" who="#AndrzejZałucki">Te różnego rodzaju formy, trudność w dojściu do finansowych źródeł i finansowych możliwości w wojsku jest bezsprzecznie jedną z najtrudniejszych spraw. Chciałbym natomiast zwrócić uwagę na jedną sprawę. Wydawnictwa wojskowe, drukarnie wojskowe, zakłady poligraficzne są specyficzne i różnią się od normalnych zakładów cywilnych.</u>
          <u xml:id="u-21.9" who="#AndrzejZałucki">Muszą one również być przygotowane na okres mobilizacji, na okres tego momentu godziny „W”. W związku z tym ma to również odbicie w koszcie utrzymania tych zakładów. Nie chcę mówić o różnego rodzaju potrzebie zabezpieczeń, ujęć wody, energii elektrycznej, powierzchni itd. To także ma przecież swoje odbicie w kosztach.</u>
          <u xml:id="u-21.10" who="#AndrzejZałucki">Konieczne jest uświadomienie, jest to sprawa niezwykle istotna, że wydawnictwa w małej części realizują bezpośrednio zamówienia wojskowe. W dużym stopniu spełniają charakter usługowych przedsiębiorstw na zewnątrz.</u>
          <u xml:id="u-21.11" who="#AndrzejZałucki">Być może z wyjątkiem tej specyficznej dla wojska części, która sprowadza się do druku, akcydensów i typowo wojskowych druków. Pozostałe mają również bardzo poważne wzięcie na krajowym rynku poligraficzno-wydawniczym.</u>
          <u xml:id="u-21.12" who="#AndrzejZałucki">Nie chciałbym poruszać całego aspektu sprawy „Polski Zbrojnej”. Najrozsądniejszym podejściem do tego tematu będzie pozostawienie go do analizy, dyskusji tym, którzy funkcjonują, którzy realizują profil i oblicze dziennika. Dokonanie rzeczowej analizy w oparciu o ośrodek prasoznawczy, o analizy czytelnictwa w środowisku, podejście do tego tematu.</u>
          <u xml:id="u-21.13" who="#AndrzejZałucki">Nie chciałbym przesądzać o tym, jakie będzie oblicze i jakie miejsce będzie zajmowała „Polska Zbrojna” na rynku czasopiśmiennictwa polskiego. Nie ulega wątpliwości, że jest to niezwykle trudna sprawa, znaleźć się jako środowiskowa gazeta, bez tych atrybutów, które posiadają już w obecnej chwili inne czasopisma, w zderzeniu z konkurencją, która funkcjonuje. Jest to bardzo trudne zadanie.</u>
          <u xml:id="u-21.14" who="#AndrzejZałucki">Należy także docenić wysiłek zespołu, który obserwujemy. Gazeta utrzymała się na rynku, ma ona swoich odbiorców, sprawdziła się w środowisku, co nie ulega najmniejszej wątpliwości.</u>
          <u xml:id="u-21.15" who="#AndrzejZałucki">Przyznaję, że treść gazety odnosi się także do kwestii, które są w powiązaniu z wojskiem. Obserwujemy przecież zainteresowanie problematyką przemysłu zbrojeniowego w chwili obecnej. Tematyka, która ma tam miejsce żywo interesuje także środowiska funkcjonujące nie tylko bezpośrednio w siłach zbrojnych.</u>
          <u xml:id="u-21.16" who="#AndrzejZałucki">Jest to problem istotny sam w sobie i szalenie ważny. Wydaje się, że należałoby bardzo spokojnie, bez emocji podejść do tego zagadnienia. Spróbować go przeanalizować i w najbliższym czasie podjąć określone decyzje.</u>
          <u xml:id="u-21.17" who="#AndrzejZałucki">Chciałbym tytułem wyjaśnienia powiedzieć, że otrzymaliśmy materiały Ordynariatu Polowego Wojska Polskiego ilustrujące potrzeby finansowe i plany wydawnicze. Mogę zapewnić, że nie są one wygórowane.</u>
          <u xml:id="u-21.18" who="#AndrzejZałucki">Więcej jest wokół tego mitów. Informacja jest w naszym posiadaniu i jeśli będzie zainteresowanie ze strony posłów, w każdej chwili możemy udostępnić te informacje. Gdybyśmy wiedzieli, że pan poseł Brachmański nie ma tych materiałów udostępnilibyśmy je, bo są w naszej dyspozycji.</u>
          <u xml:id="u-21.19" who="#AndrzejZałucki">Prosiłbym, aby przynajmniej na niektóre pytania, które tutaj padły miał możliwość odpowiedzieć pan płk Nawolski. Jest on dyrektorem wydawnictwa „Czasopisma Wojskowe”. Chciałbym także odpowiedzieć na jedno z pytań, które było tu zasygnalizowane, iż Wojskowe Zakłady Graficzne są najdroższymi zakładami, bo zabrzmiało to niepokojąco w trakcie naszej dyskusji. Proszę pana płk. Nawolskiego o odpowiedź i ustosunkowanie się do pytań.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#JanNawolski">Pierwsza sprawa dotycząca Wojskowych Zakładów Graficznych, bo to jest temat czasami obracający się w sferze mitów. Chcę powiedzieć, że Wojskowe Zakłady Graficzne niezależnie od swoich różnych trudności, spraw kredytowych i innych, nie mogą jednak poruszać się inaczej, niż w cenach rynkowych. Pod tym względem jeśli chodzi o druk „Polski Zbrojnej” są konkurencyjne.</u>
          <u xml:id="u-22.1" who="#JanNawolski">Jako konkurencja właściwie wchodziłaby w rachubę jeszcze tylko drukarnia Domu Słowa Polskiego. Wszystkie pozostałe drukarnie w godzinach, w których musi być wydawana „Polska Zbrojna” jako dziennik nie przyjmą po prostu żadnego zamówienia i nie ma o czym mówić.</u>
          <u xml:id="u-22.2" who="#JanNawolski">Dom Słowa Polskiego jest w stanie upadłości i jest to po prostu o wiele droższe. Poza tym pomiędzy Wojskowymi Zakładami Graficznymi, a działem kolportażu znajdującym się w moim przedsiębiorstwie jest taśmociąg. Gdyby trzeba było do tego druku dołączyć jeszcze koszty transportu, niewątpliwie pod tym względem Wojskowe Zakłady Graficzne są bezkonkurencyjne.</u>
          <u xml:id="u-22.3" who="#JanNawolski">Pozostałe sprawy. Nie chcę się odnosić do spraw merytorycznych, bo jest to rzeczywiście kwestia najpierw zdefiniowania celów i adresatów. Nie jest to może sprawa do końca moja, przynajmniej na tym etapie, a wynika to z pewnego usytuowania redakcji.</u>
          <u xml:id="u-22.4" who="#JanNawolski">Redakcja usytuowana jest w ten sposób, że organizacyjnie, ekonomicznie ja się zajmuję wszystkimi sprawami. Natomiast strona merytoryczna leży zupełnie poza moim zasięgiem. Nie chcę rozwijać tematu, zajęłoby to za dużo czasu.</u>
          <u xml:id="u-22.5" who="#JanNawolski">Jeśli chodzi o ekonomikę mogę to udowodnić, że gazeta jest wydawana najtaniej jak można. Dowody, proszę zobaczyć cenę gazety i porównać ją z obojętnie jaką gazetą codzienną na rynku krajowym. Przy istniejącej konkurencji są to ceny minimalne.</u>
          <u xml:id="u-22.6" who="#JanNawolski">Wszystkie dzienniki i wszystkie czasopisma, z wyjątkiem może dwóch wielkonakładowych, są czasopismami ukazującymi się na granicy opłacalności. Albo się bankrutuje, albo musi się mieć jakąś tam cenę rynkową i jest to taki prosty, bez szczegółowej kontroli kosztów dowód na to, że koszty wydawania gazety są minimalne.</u>
          <u xml:id="u-22.7" who="#JanNawolski">Dodam tylko, że np. w 1995 r., bo to już podsumowałem wydawnictwo „Czasopisma Wojskowe” z wypracowanego zysku dołożyło do wydawania „Polski Zbrojnej” 5,8 mld starych zł. Jeżeli mówimy o zmianie usytuowania tej gazety gdzie indziej, to nie widzę powodu, dla którego jakikolwiek wydawca, czy będzie to specjalny wydawca, czy budżetowy, czy inny miałby taką kwotę wyłożyć.</u>
          <u xml:id="u-22.8" who="#JanNawolski">Jako dyrektor wydawnictwa mam powód, bo jest to moje zadanie statutowe zlecone przez organ założycielski i mam obowiązek je wykonać. Wprawdzie w tej samej ustawie jest napisane, że powinienem mieć zwrócone koszty, ale ja wiem dobrze, jaki jest przeznaczony na ten cel budżet.</u>
          <u xml:id="u-22.9" who="#JanNawolski">Zarabiam jeszcze spore pieniądze, jesteśmy przedsiębiorstwem mocnym, chyba jednym z najmocniejszych na rynku wydawniczym. Mój zysk byłby nie 11,5 mld starych zł, ale ok. 20 mld starych zł, natomiast dokładam do wydawnictw i w ogóle do działalności statutowej.</u>
          <u xml:id="u-22.10" who="#JanNawolski">Jeśli chodzi o redakcję „Żołnierz Polski”, to dołożyłem do działalności 2,130 mld starych zł w 1995 r., a jak już powiedziałem, do „Polski Zbrojnej” 5,8 mld starych zł. Dokładam również do działalności statutowej polegającej na gromadzeniu i archiwizowaniu fotograficznym spraw wojskowych, w ogóle życia wojska.</u>
          <u xml:id="u-22.11" who="#JanNawolski">Wojskowa Agencja Fotograficzna będąca w mojej strukturze ma 3,2 mln zdjęć porządnie zarchiwizowanych i utrzymanych. Jest to drugie archiwum w kraju. Wykorzystanie tego, czy sprzedawanie komercyjne jest prawie niemożliwe, bo za odbitkę jakiegoś archiwalnego zdjęcia, jeśli ktoś zapłaci 200 tys. starych zł, to jest bardzo dobrze. Utrzymanie natomiast ponad 3 mln zdjęć, z szafami, z wywietrznikami, z archiwistami kosztuje kilkadziesiąt milionów starych zł miesięcznie.</u>
          <u xml:id="u-22.12" who="#JanNawolski">Sprawa kolportażu. Były tutaj różne wątpliwości dotyczące całej tej skomplikowanej sprawy. Jest to też jeden z takich sobie mitów. Chcę powiedzieć, że nie widzę konkurencji dla mojego wydawnictwa na rynku krajowym, jeśli chodzi o dystrybucję prasy i wydawnictw do jednostek wojskowych. Od razu chcę powiedzieć, że nie jest to sprawa błyskotliwości moich ludzi czy mojej, jest to tylko kwestia pewnej organizacji.</u>
          <u xml:id="u-22.13" who="#JanNawolski">Istnieją powiązania pomiędzy wydawnictwem, zwyczajowe już powiązania polegające na tym, że gazety i czasopisma docierające codziennie do 3 tys. adresatów są odbierane z centrum Warszawy np. przez szefa kompanii, który jedzie po mleko, albo po bułki, albo po zupę. Także, kiedy jedzie o 4 rano do piekarni, przerzuca przy okazji gazety do jakiejś jednostki.</u>
          <u xml:id="u-22.14" who="#JanNawolski">Gdyby trzeba było za to wszystko zapłacić, byłoby to na pewno dużo więcej jak dotychczas. Myślę, że ok. 40% drożej. Wszyscy wiemy, że przedsiębiorstwo „Ruch” czy dystrybutorzy prywatni każą sobie płacić ok. 32% wartości gazety. U mnie wynosi to 22,5% wartości.</u>
          <u xml:id="u-22.15" who="#JanNawolski">Jest to temat nie podlegający dyskusji, jeżeli ktoś chciałby sięgnąć do źródeł, jestem gotowy do udostępnienia odpowiednich materiałów. Sprawa sprzedaży. Trzeba powiedzieć, kto jest adresatem gazety. Jeżeli adresatem gazety jest wnętrze wojska, to nie oczekujmy, że będzie ktoś na rynku kupował drugą gazetę codzienną.</u>
          <u xml:id="u-22.16" who="#JanNawolski">Jeżeli trzeba promowania tego na rynku, to dołóżmy do tej promocji środków, bo za promocję i reklamę się płaci. Najwięcej sprzedaje się gazety w „Ruchu”, ale jest 12 dystrybutorów prywatnych, którzy są czysto komercyjni. Są to ludzie życzliwi nam, ale życzliwi głównie swoim pieniądzom. Gdyby było ssanie rynku na gazetę, na pewno byłaby dystrybuowana i sprzedawana.</u>
          <u xml:id="u-22.17" who="#JanNawolski">Chociaż bywają różne wpadki, gdzieś się spóźnił pociąg, gdzieś nie dojechał samochód, to jednak uważam, że nasza wewnętrzna dystrybucja jest nie do pobicia w tej cenie. Sprawa sprzedaży jest to kwestia ustawienia czasopisma czy ma to być czasopismo rynkowe, jak powiedział pan poseł Brachmański i pan minister Załucki.</u>
          <u xml:id="u-22.18" who="#JanNawolski">Trzeba wtedy zrobić kilka pociągnięć organizacyjnych, wydać kilka miliardów złotych na promocję i reklamę, najlepiej telewizyjną i wtedy można czasopismo sprzedawać.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#StanisławTaborowski">Jestem jedynym przedstawicielem Sztabu Generalnego jako szef odnośnego zarządu. W strukturze mojego zarządu jest oddział wydawnictw fachowych, który zajmuje się nadzorowaniem wydawnictw fachowych, wydawnictw naukowej informacji wojskowej oraz nadzoruje wydawnictwa wewnętrzne.</u>
          <u xml:id="u-23.1" who="#StanisławTaborowski">Oprócz tego funkcjonują takie pojęcia, jak czasopisma wojskowe i gazety wojskowe. O tym nie będę mówił. Chciałbym przybliżyć w kilku słowach, jako żołnierz krótko i mam nadzieję zwięźle, definicję tych stwierdzeń, ponieważ słyszę, że nastąpiły tutaj pewne przekłamania, czy niezrozumienie w tej sferze.</u>
          <u xml:id="u-23.2" who="#StanisławTaborowski">Bowiem mówimy o akcydensach i drukach, co nie jest sferą naszego działania w tej chwili. Ponieważ książeczki wojskowe, czy jakiekolwiek druki są zupełnie inną domeną działania i są w sferze działania panów siedzących naprzeciwko.</u>
          <u xml:id="u-23.3" who="#StanisławTaborowski">Natomiast ja jako nadzorujący i odpowiedzialny za te sprawy, zajmuję się wydawnictwami wojskowymi, które się dzielą na wojskowe wydawnictwa fachowe. Są to wydawnictwa, które wydawane są dla wojska do szkolenia i działalności sił zbrojnych.</u>
          <u xml:id="u-23.4" who="#StanisławTaborowski">Jakie są to wydawnictwa? Są to np. regulaminy działań taktycznych, są to regulaminy dyscyplinarne, instrukcje o działalności, dyrektywy, wszelkie wydawnictwa wewnętrzne sygnaturyzowane, czyli mające numery. Z reguły niejawne, które docierają w zależności od potrzeb do wszystkich żołnierzy jeżeli tak trzeba. Do dowódcy plutonu, dowódcy batalionu, dowódcy brygady, pułku czy okręgu itd.</u>
          <u xml:id="u-23.5" who="#StanisławTaborowski">Jaka jest skala i jaki problem wszyscy doskonale rozumiecie. Są to wydawnictwa, które nie wychodzą na zewnątrz szeroką ławą. Jak powiedział pan poseł Onyszkiewicz są to wydawnictwa wewnętrzne wojska, które służą szkoleniu, doskonaleniu stanu osobowego.</u>
          <u xml:id="u-23.6" who="#StanisławTaborowski">Są to wojskowe wydawnictwa fachowe, nie są to żadne druki, nie są żadne książeczki wojskowe. Są one zapełnione treścią, np. wchodzi nowy czołg do uzbrojenia i będzie wydana instrukcja, opis czołgu, wykorzystanie, zasady użycia, ładowania, strzelania itd. Są to tego typu wydawnictwa fachowe.</u>
          <u xml:id="u-23.7" who="#StanisławTaborowski">Po drugie, wydawnictwa związane z naukową informacją wojskową. Jest to trochę inna sfera działania, ale bardzo z tym związana, niejako rozszerzająca sferę tej fachowości na sferę badawczo-naukową. Są to wybrane informacje tematyczne, „Przegląd informacyjno-dokumentacyjny” jako kwartalnik. Jest to informator o wszystkich podróżach zagranicznych, które odbyły się w całym resorcie obrony narodowej oraz inne materiały. Informator o wojskowych podróżach zagranicznych, bibliografia zawartości czasopism zagranicznych.</u>
          <u xml:id="u-23.8" who="#StanisławTaborowski">Trzecią kategorią są wydawnictwa wewnętrzne, które szef danej instytucji, jednostki, czy okręgu wojskowego wydaje na własne potrzeby. Są to np. ostatnio wydany „Słownik języka haseł przedmiotowych”. Te wydawnictwa wewnętrzne służą potrzebom każdej jednostki wojskowej, każdej instytucji. Dochodzimy do finansów. Wspomniano tutaj, że w 1993 r. mówił o tym pan poseł Brachmański w swoim koreferacie, wydatki na wojskowe wydawnictwa wyniosły 1 mld starych zł. Ponieważ korzystamy z tego samego materiału, cytuję: „Wydano 1,766 mld starych zł”. Pytanie, dlaczego w tymże 1993 r. tak mało przeznaczone było na wydawnictwa.</u>
          <u xml:id="u-23.9" who="#StanisławTaborowski">Przypomnijmy, że był to rok restrukturyzacji sił zbrojnych. 31 marca 1993 r. nastąpiło nagłe załamanie struktur, a służba wydawnicza, bo tak ją traktuję, ten oddział, który mi podlega, wydawnictw fachowych jest modulowany potrzebami sił zbrojnych. A zatem i nakład, i potrzeby były wtedy takie. Jak kształtuje się to obecnie?</u>
          <u xml:id="u-23.10" who="#StanisławTaborowski">W 1996 r. kształtuje się na poziomie 7 mld starych zł, a w 1994 r. poziom ten wyniósł 5,6 mld starych zł. Taka jest skala problemów. Te pieniądze są wydawane tylko na wydrukowanie tych wydawnictw. Mały procent jest na honoraria oraz na prace techniczne.</u>
          <u xml:id="u-23.11" who="#StanisławTaborowski">Czyli, o czym przedstawiciel Najwyższej Izby Kontroli wspomniał, w wojsku 90% prac jest wydawanych w trybie służbowym. Robią to specjaliści w ramach normalnych pensji, które otrzymują z resortu obrony narodowej i robią to jako działania służbowe.</u>
          <u xml:id="u-23.12" who="#StanisławTaborowski">W sytuacji, gdy nie ma kreślarzy, nie ma pomocy technicznej trzeba to zamówić u specjalistów i są to już prace służbowo zlecone, jakieś rysunki itp. Skala wydatków obejmuje tylko druk tych materiałów.</u>
          <u xml:id="u-23.13" who="#StanisławTaborowski">Jeżeli chodzi o czasopisma wojskowe jest to inny problem i nie będę o tym mówił.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#AndrzejZałucki">Jeśli pan przewodniczący pozwoli, prosiłbym pana płk. Mieczysława Sawickiego z Biura Prasy i Informacji o informację w drugim punkcie porządku obrad.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#BornisławKomorowski">Jest już późna godzina i obawiam się, że rozpoczynanie nowej dyskusji o zasadach funkcjonowania służby prasowej i informacyjnej Ministerstwa Obrony Narodowej jest ryzykowne. Może zostać na sali zbyt mało posłów.</u>
          <u xml:id="u-25.1" who="#BornisławKomorowski">Proponuję połączyć to z innym posiedzeniem Komisji Obrony Narodowej i przenieść na następny termin. Obrady nad pierwszym punktem porządku bardzo nam się wydłużyły.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#StanisławDzienisiewicz">Uważam również, że należy przełożyć drugi punkt porządku obrad na inny termin. Chciałbym tylko zasygnalizować pewną sprawę. Pan minister powiedział, że do zagadnień prasy powinniśmy podejść spokojnie, powoli, racjonalnie. Chcę tylko powiedzieć, że w parlamencie sprawa toczy się od 1994 r.</u>
          <u xml:id="u-26.1" who="#StanisławDzienisiewicz">Proponuję zajrzeć do projektu ustawy budżetowej Ministerstwa Obrony Narodowej, gdzie wyraźnie jest zapisane, że 1995 r. miał być rokiem, w którym te sprawy zostaną zakończone. Jeszcze raz ponawiam pytanie, ile żołnierzy zawodowych indywidualnie prenumeruje „Polskę Zbrojną”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#JanuszOnyszkiewicz">Rozstrzygnijmy może tę kwestię generalną, czy będziemy obradować nad drugim punktem porządku dziennego, czy nie? Przychylam się również do wniosku pana posła Komorowskiego, także w nadziei, że ta przerwa pozwoli nam na uzyskanie materiałów wstępnych ze strony resortu, abyśmy mogli się z nim zapoznać.</u>
          <u xml:id="u-27.1" who="#JanuszOnyszkiewicz">Jeżeli nie ma obiekcji ze strony zaproszonych gości, których serdecznie przepraszamy za to, że będziemy ich prosić o udział jeszcze raz, to przełożylibyśmy ten punkt obrad na następne posiedzenie.</u>
          <u xml:id="u-27.2" who="#JanuszOnyszkiewicz">Prosiłbym tylko jeszcze o udzielenie dzisiaj odpowiedzi na pytanie pana posła Dzienisiewicza.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#JózefNawolski">Stan prenumeraty indywidualnej utrzymuje się od 6 lat na jednakowym poziomie i wynosi od 800 do 1000 egzemplarzy w skali kraju.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#JanuszOnyszkiewicz">Rozumiem, że nie wiadomo kim są ci prenumeratorzy, czy są to żołnierze zasadniczej służby wojskowej, czy żołnierze zawodowi. Oczekiwanie, aby wydawnictwo miało przekrój socjologiczny prenumeratorów jest oczywiście nierealne.</u>
          <u xml:id="u-29.1" who="#JanuszOnyszkiewicz">Czy ktoś chciałby jeszcze zabrać głos? Nie widzę.</u>
          <u xml:id="u-29.2" who="#JanuszOnyszkiewicz">Dziękuję serdecznie wszystkim za udział w obradach. Dziękujemy panu ministrowi Załuckiemu za złożoną na wstępie ofertę bliskiej współpracy i gotowość spotykania się z Komisją Obrony Narodowej tak często, jak będzie to tylko potrzebne.</u>
          <u xml:id="u-29.3" who="#JanuszOnyszkiewicz">Jeszcze raz dziękuję, zamykam posiedzenie Komisji.</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>