text_structure.xml 108 KB
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml" />
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml" />
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#MieczysławKrajewski">Otwieram posiedzenie Komisji. Witam wszystkich obecnych. Temat dzisiejszych obrad jest państwu znany. Proponuję, abyśmy procedowali w następujący sposób. Na początku zastępcy przewodniczącego przedstawią kolejno wstępną ocenę zarzutów, a właściwie wnioski czy też syntezę tej oceny, która była przedmiotem dyskusji Komisji na zamkniętych posiedzeniach. Następnie osoby zainteresowane ustosunkują się do tej oceny. Jeśli nie dojdzie do rozszerzenia porządku obrad Komisji, to nie dopuściłbym do podejmowania dzisiaj innych problemów. Sądzę, że nie zdążymy zrobić w dniu dzisiejszym nic więcej. W związku z tym chciałbym zapytać, czy ktoś ma uwagi lub propozycje dotyczące porządku obrad? Nie widzę zgłoszeń. Stwierdzam, że porządek został przyjęty.</u>
          <u xml:id="u-1.1" who="#MieczysławKrajewski">Przystępujemy do pracy. Jako pierwszy zabierze głos poseł Wierchowicz.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#JerzyWierchowicz">Zajmowałem się zarzutami sformułowanymi pod adresem byłego ministra współpracy gospodarczej z zagranicą, pana Dominika Jastrzębskiego. W skrócie przedstawię państwu stanowisko, które przedstawiłem Komisji w całości 2 tygodnie temu. Najważniejszym elementem mojej wstępnej opinii jest konkluzja.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#JerzyWierchowicz">Najwyższa Izba Kontroli postawiła panu Jastrzębskiemu dwa zarzuty: naruszenie przepisów konstytucyjnych mówiących o obowiązku przestrzegania prawa przez każdy organ państwa oraz naruszenie art. 10 ust. 1 i art. 11 ustawy o Funduszu Rozwoju Eksportu. Najpierw wypowiem się w sprawie drugiego zarzutu, gdyż jest on bardziej konkretny.</u>
          <u xml:id="u-2.2" who="#JerzyWierchowicz">Podzieliłem ten zarzut na trzy elementy. Najwyższa Izba Kontroli zarzuciła panu Jastrzębskiemu niedopełnienie obowiązków dysponenta środków Funduszu Rozwoju Eksportu w ten sposób, że dopuścił do dysponowania środkami tego Funduszu przez osoby nieuprawnione. Zarzucono mu także, że wydatkował środki na cele niezgodne z ich ustawowym przeznaczeniem. Przyznawał także dopłaty do eksportu bez należytego sprawdzenia zasadności wniosków.</u>
          <u xml:id="u-2.3" who="#JerzyWierchowicz">W sprawie pierwszego zarzutu dotyczącego dopuszczenia do dysponowania środkami Funduszu przez osoby nieuprawnione, pan Jastrzębski zgodził się w sensie formalnym, że takie fakty miały miejsce. W tej sprawie jest jednak spór merytoryczny między byłym ministrem a Najwyższą Izbą Kontroli. Pan Jastrzębski twierdzi, że nie widział konieczności podejmowania każdorazowo i osobiście merytorycznej decyzji w sprawie wydatkowania pieniędzy albowiem dysponował aparatem administracyjnym w postaci ministerstwa, który wyręczał go w tych czynnościach.</u>
          <u xml:id="u-2.4" who="#JerzyWierchowicz">Środkami dysponował przede wszystkim wiceminister Kaczurba, który był odpowiedzialny w ministerstwie za sprawy eksportu. Pan Jastrzębski miał do niego pełne zaufanie. Wiceminister Kaczurba podejmował decyzje z pełną akceptacją ministra Jastrzębskiego. Chciałbym raz jeszcze podkreślić, że pan Jastrzębski przyznaje, iż nie wszystkie decyzje podejmował osobiście.</u>
          <u xml:id="u-2.5" who="#JerzyWierchowicz">Ustosunkowując się do tego zarzutu należałoby najpierw odpowiedzieć sobie na nasuwające się pytanie. Gdyby minister Jastrzębski osobiście podejmował decyzje w zakresie dysponowania środkami Funduszu, czy byłyby to decyzje korzystniejsze z punktu widzenia interesów skarbu państwa - czy byłyby inne, czy też byłyby takie same? Znając materiał dowodowy i wyjaśnienia osób zainteresowanych można powiedzieć, że decyzje byłyby takie same. Byłyby przygotowywane merytorycznie przez osoby, które wówczas takie decyzje podejmowały.</u>
          <u xml:id="u-2.6" who="#JerzyWierchowicz">Uważam, że ten zarzut nie był najmocniejszy merytorycznie. Nie ma on najwyższej rangi w całej sprawie byłego ministra Jastrzębskiego. Sądzę, że przed ostatecznym rozstrzygnięciem, w rozważaniach Komisji należy uwzględnić okoliczności gospodarcze i społeczne tamtego czasu, kiedy podejmowano te decyzje. Chodzi tu przede wszystkim o 1989 r. Szerokie uzasadnienie i tło społeczno-gospodarcze tamtych wydarzeń i okoliczności przedstawił nam pan Jastrzębski. Nie mamy powodów, żeby w przedstawiony przez niego opis sytuacji wątpić. Zresztą chyba wszyscy pamiętamy, jaka była sytuacja gospodarcza naszego kraju w tamtym czasie.</u>
          <u xml:id="u-2.7" who="#JerzyWierchowicz">Zarzucono także wydatkowanie środków Funduszu niezgodnie z ich ustawowym przeznaczeniem. Najwyższa Izba Kontroli przedstawiła na ten temat dane w informacji dołączonej do materiałów, które wszyscy otrzymali. Z uwagą zapoznałem się z tą informacją. Stwierdziłem, że wśród podanych przykładów niewłaściwego wydatkowania środków Funduszu Rozwoju Eksportu nie ma żadnego przykładu decyzji z okresu urzędowania byłego ministra Jastrzębskiego od 1 marca 1989 r. do 11 września 1989 r.</u>
          <u xml:id="u-2.8" who="#JerzyWierchowicz">Na posiedzeniu Komisji w dniu 5 marca 1997 r. prezes Uczkiewicz podał przykłady, które - jego zdaniem - świadczyły ewidentnie o niezgodnym z ustawowym przeznaczeniem dysponowaniu środkami Funduszu. Moim zdaniem, te przykłady nie są trafne. Prezes Uczkiewicz podał wówczas przykład Bydgoskich Fabryk Mebli. Środki zostały tam przekazane mimo tego, że eksport wyrobów był rentowny. Takiego argumentu użyła Najwyższa Izba Kontroli. Nie podano żadnych danych, czy z tej decyzji wynikła jakaś strata. W związku z tym przykładem nasuwa się kolejne pytanie. Czy była to decyzja błędna? Art. 11 ustawy o Funduszu Rozwoju Eksportu mówi, że środki Funduszu przeznacza się na rozwój zdolności eksportowych gospodarki. W świetle tego przepisu wydaje się, że decyzja ministra Jastrzębskiego dotycząca wydatkowania środków Funduszu na rzecz Bydgoskich Fabryk Mebli była zgodna z brzmieniem ustawy.</u>
          <u xml:id="u-2.9" who="#JerzyWierchowicz">W innych przykładach nie podano daty decyzji. Trudno jest stwierdzić, czy były one podjęte przez ministra Jastrzębskiego. Dodam, że pan Jastrzębski nie ustosunkował się do tej sprawy na posiedzeniu Komisji.</u>
          <u xml:id="u-2.10" who="#JerzyWierchowicz">Chciałbym powiedzieć, że na Najwyższej Izbie Kontroli ciąży obowiązek podania nie tyle przykładów, co konkretnych przypadków wydatkowania środków Funduszu niezgodnie z ustawowym przeznaczeniem. Nie mogą to być tylko przykłady. Zresztą wykazałem, że te przykłady są - moim zdaniem - nietrafne. Najwyższa Izba Kontroli powinna przedstawić Komisji konkretne przypadki z datami podjętych decyzji, danymi osób je podejmujących, opisem przedmiotowym decyzji oraz wyliczeniem strat, które - zdaniem NIK - z tego wynikły. Do tej pory Najwyższa Izba Kontroli wykazu takich przypadków nie przekazała. Należy podkreślić, że do czasu zakończenia prac Komisji, uzupełnienie materiału dowodowego jest możliwe. Nie wiem jednak, czy przedstawiciel Najwyższej Izby Kontroli będzie mógł przedłożyć takie uzupełnienie w dniu dzisiejszym.</u>
          <u xml:id="u-2.11" who="#JerzyWierchowicz">Panu Jastrzębskiemu zarzucono także przyznawanie dopłat do eksportu bez należytego sprawdzenia zasadności wniosków. Moim zdaniem, tego zarzutu nie można postawić panu Jastrzębskiemu. Należytego wypełnienia wniosków należy wymagać od osób, które ubiegały się o dotację czy dopłatę do eksportu, a nie od ministra. Nie ma on ani możliwości technicznych, ani podstawy prawnej do kontrolowania choćby stanu finansowego przedsiębiorstwa, które wystąpiło o taką dopłatę. Z materiałów Najwyższej Izby Kontroli wynika, że za rzetelność wniosków o przyznanie dopłaty do eksportu, odpowiada ten, kto później tę dopłatę przyznaje. Podano przykład nierzetelnego wniosku Stoczni Szczecińskiej. Uważam, że za rzetelność i uczciwość wniosków, za prawdziwość danych zamieszczonych we wniosku odpowiada ten, kto wniosek składa. Nie można obciążać winą za to ministra lub podległego mu urzędnika, który podjął stosowną decyzję w dobrej wierze.</u>
          <u xml:id="u-2.12" who="#JerzyWierchowicz">Ostatnia kwestia dotyczy wszystkich osób, którym Najwyższa Izba Kontroli przedstawiła zarzuty w tej sprawie. W uchwale Kolegium Najwyższej Izby Kontroli, na podstawie której pracuje nasza Komisja zawarto generalne stwierdzenie, które zacytuję: „Wyniki kontroli pozwalają na stwierdzenie, że w następstwie działalności wyżej wymienionych ministrów sprzecznej ze wskazanymi przepisami, w budżecie państwa powstały wymierne straty w łącznej kwocie 221,6 mld zł”. Moim zdaniem, jest to stwierdzenie dość dowolne i ryzykowne.</u>
          <u xml:id="u-2.13" who="#JerzyWierchowicz">W trakcie postępowania musimy odwoływać się do zasad postępowania karnego, w którym istnieje zasada indywidualizacji winy. Oznacza to, że każdy odpowiada za swoje działania bądź zaniechania i za szkodę, którą wyrządził tym działaniem, bądź zaniechaniem. Oczywiście należy wykazać związek przyczynowy między działaniem bądź zaniechaniem, a powstaniem szkody. Inna będzie sytuacja jedynie wtedy, gdy osoby, które naraziły skarb państwa na straty, działały wspólnie i w porozumieniu.</u>
          <u xml:id="u-2.14" who="#JerzyWierchowicz">W tej sprawie jest oczywiste, że nie można powiedzieć - i nikt tego nie twierdzi - iż byli trzej ministrowie działali wspólnie i w porozumieniu. W tej sytuacji należałoby zindywidualizować ich odpowiedzialność. Należałoby wyliczyć szkody powstałe na skutek decyzji podjętych przez każdego z nich. W żadnym przypadku nie można traktować tych spraw łącznie i twierdzić, że trzej byli ministrowie swoimi działaniami bądź zaniechaniami, których się nie konkretyzuje, wyrządzili wymierną szkodę na kwotę 221,6 mld zł.</u>
          <u xml:id="u-2.15" who="#JerzyWierchowicz">W tej sytuacji przedstawiłem Komisji następujący wniosek. W takim stanie dowodowym, w jakim przedstawiła nam sprawę Najwyższa Izba Kontroli, trudno jest mówić o winie w sensie odpowiedzialności, w tym konstytucyjnej. W świetle przedstawianych przez Najwyższą Izbę Kontroli danych wydaje się - gdyż nie jest to pewne - że miało miejsce naruszenie ustawy o Funduszu Rozwoju Eksportu. Brak skonkretyzowanych zarzutów utrudnia, jeżeli nawet uniemożliwia, wydanie jednoznacznej oceny co do słuszności wniosku o postawienie byłego ministra Jastrzębskiego w stan odpowiedzialności konstytucyjnej.</u>
          <u xml:id="u-2.16" who="#JerzyWierchowicz">Wszystkie wątpliwości, które wynikają z przedstawionych materiałów dowodowych, musimy rozstrzygać na korzyść osoby zainteresowanej, tak jak w sprawach karnych. Dlatego nie sugeruję, że wniosek o pociągnięcie byłego ministra Jastrzębskiego do odpowiedzialności konstytucyjnej jest w tej chwili słuszny lub zasadny, a co najważniejsze, należycie udokumentowany i udowodniony w materiałach przedstawionych przez Najwyższą Izbę Kontroli. Jest to wniosek wstępny. Oczywiście, Komisja może dojść do innych wniosków. Chciałbym jednak powiedzieć, że mój wniosek znajduje potwierdzenie w ekspertyzie, która dzisiaj została mi doręczona. W stosunku do pana Jastrzębskiego ekspertyza ta formułuje niemal identyczne wnioski w zakresie jego odpowiedzialności za działalność w czasie pełnienia funkcji ministra współpracy gospodarczej z zagranicą.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#MieczysławKrajewski">Od razu wysłuchamy kolejnych opinii. Później zapoznamy się ze stanowiskiem osób zainteresowanych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#AndrzejAumiller">Tak się złożyło, że pan Marcin Święcicki nie będzie miał tak wytrawnego obrońcy. Pan Święcicki był ministrem współpracy gospodarczej z zagranicą od 12 września 1989 r. do 31 grudnia 1990 r. W uchwale Kolegium Najwyższej Izby Kontroli z dnia 20 marca 1996 r. sformułowała zarzut dotyczący niedopełnienia obowiązków dysponenta Funduszu Rozwoju Eksportu. Stwierdziła, że pan Święcicki dopuścił do dysponowania środkami Funduszu przez osoby nieuprawnione. Zarzucono także, że środki były wykorzystane na cele niezgodne z ustawowym przeznaczeniem oraz, że przyznawano dopłaty do eksportu bez należytego sprawdzenia zasadności wniosków.</u>
          <u xml:id="u-4.1" who="#AndrzejAumiller">Przygotowując stanowisko dla Komisji posiłkowałem się uchwałą Kolegium Najwyższej Izby Kontroli nr 2/96, opiniami ekspertów - prof. Piotrowskiej-Marczak i prof. Kosikowskiego - oraz wyjaśnieniami zainteresowanego. Uważam, że przedstawione zarzuty są niewystarczająco umotywowane, żeby wydać jednoznaczną ocenę o słuszności ewentualnego wniosku o wszczęcie postępowania w sprawie odpowiedzialności konstytucyjnej byłego ministra Święcickiego.</u>
          <u xml:id="u-4.2" who="#AndrzejAumiller">Przedstawię teraz argumenty przemawiające za tak sformułowaną opinią. Pierwszy zarzut dotyczy dysponowania środkami Funduszu przez osoby nieupoważnione. W zasadzie dotyczy on wszystkich osób obwinionych przez Najwyższą Izbę Kontroli. Uważam, że ten zarzut jest możliwy do obalenia. W ministerstwie obowiązywał regulamin uchwalony 31 grudnia 1987 r., zmieniony zarządzeniem z 25 lipca 1990 r. Zgodnie z regulaminem podsekretarze stanu podejmowali decyzje w sprawach leżących w zakresie ich kompetencji. Działania związane z Funduszem Rozwoju Eksportu nie były zastrzeżone do decyzji ministra. Gdyby minister podpisywał te decyzje osobiście i tak byłyby one wypracowywane przez te same osoby.</u>
          <u xml:id="u-4.3" who="#AndrzejAumiller">Minister zarządza ministerstwem, a nie interesuje się różnymi sprawami indywidualnymi. To właśnie robią podsekretarze i sekretarze stanu. W Ministerstwie Współpracy Gospodarczej z Zagranicą pracowali wówczas doskonali fachowcy. Jednym z nich był podsekretarz stanu Janusz Kaczurba, który był doskonale przygotowany do podejmowania decyzji. Innym fachowcem był pan Dariusz Ledworowski. Dlatego uważam, że nie można zarzucić panu Święcickiemu, iż środkami Funduszu Rozwoju Eksportu dysponowały osoby nieuprawnione.</u>
          <u xml:id="u-4.4" who="#AndrzejAumiller">Następny zarzut dotyczył tego, że wydatkowanie środków Funduszu Rozwoju Eksportu było niezgodne z ich ustawowym przeznaczeniem. W tej sprawie można posługiwać się wyjaśnieniami złożonymi przez byłego ministra, który powołuje się na ustawę o Funduszu Rozwoju Eksportu z dnia 15 lutego 1987 r. Zgodnie z art. 11 tej ustawy środki Funduszu przeznacza się na rozwój zdolności eksportowych gospodarki. Wymieniono listę działań przyczyniających się do rozwoju zdolności eksportowych używając wyrażenia „a w szczególności”. Oznacza to, że następujące dalej wyliczenie nie musi być pełne. Mogą istnieć także inne cele służące rozwojowi zdolności eksportowych. W dalszej części art. 11 wyliczono niektóre z takich działań. W pkt. 5 napisano o celach wskazanych w art.art. 13–14, które mówią o środkach wydatkowanych na poprawę efektywności produkcji eksportowej.</u>
          <u xml:id="u-4.5" who="#AndrzejAumiller">Powinniśmy sobie przypomnieć, że w czasie, gdy funkcję ministra pełnił pan Święcicki, zmienił się ustrój. Wprowadzono gospodarkę rynkową. Wiele przedsiębiorstw produkowało zbyt drogo, żeby można było rozwijać eksport. Stosowanie dopłat do eksportu przeznaczonych nie tylko na restrukturyzację i promocję, spowodowało to, że nie powiększało się bezrobocie, a firmy nie upadały.</u>
          <u xml:id="u-4.6" who="#AndrzejAumiller">Najwyższa Izba Kontroli zarzuca, że w czasie pełnienia funkcji ministra przez pana Święcickiego, zbyt mało środków przeznaczono na restrukturyzację. Zarzucono także, że słabo sprawował nadzór nad tymi sprawami. Trzeba jednak powiedzieć, że minister posiłkował się radą Funduszu Rozwoju Eksportu. Członkami rady byli uznani fachowcy, m.in. dyrektor Instytutu Koniunktur i Cen Dariusz Rosati, przedstawiciele Ministerstwa Współpracy Gospodarczej z Zagranicą, Ministerstwa Przemysłu i Ministerstwa Finansów. Decyzje wypracowane przez to gremium nie powinny wzbudzać żadnych wątpliwości. Minister mógł spokojnie zatwierdzać te decyzje.</u>
          <u xml:id="u-4.7" who="#AndrzejAumiller">Zarzut obejmuje m.in. wsparcie środkami Funduszu Rozwoju Eksportu Głównego Urzędu Ceł, który nie był przedsiębiorstwem produkującym towary na eksport oraz Międzynarodowej Szkoły Handlu w Ryni. Podjęcie decyzji w tych sprawach były minister tłumaczy tym, że w związku ze zmianą ustroju i wprowadzeniem wolnego rynku istniała gwałtowna potrzeba przeszkolenia fachowców z dziedziny handlu zagranicznego. Wiele nowych podmiotów zaczęło samodzielnie prowadzić eksport. Główny Urząd Ceł byłby bez tej pomocy niesprawny. Nie dostałby innej pomocy na dozbrojenie techniczne związane ze znacznym wzrostem odpraw celnych. Uważam, że minister podjął wówczas dobre decyzje. Inne decyzje powodowałyby ograniczenie wymiany w handlu zagranicznym, a więc działałyby przeciwko rozwojowi naszego eksportu.</u>
          <u xml:id="u-4.8" who="#AndrzejAumiller">Główny Urząd Ceł stałby się hamulcem eksportu, gdyby w tym czasie nie został wsparty środkami z Funduszu Rozwoju Eksportu. Można powiedzieć, że działania te wchodziły w zakres szeroko rozumianej promocji eksportu. Sądzę, że te decyzje można w ten sposób wytłumaczyć.</u>
          <u xml:id="u-4.9" who="#AndrzejAumiller">Najwyższa Izba Kontroli zapomina o tym, że Polska miała wówczas nie tylko poważny dług wobec państw zachodnich, ale także w stosunku do Związku Radzieckiego. Zadłużenie to wynosiło 5 mld rubli transferowych i ok. 2 mld dolarów. Dopłaty do eksportu, które minister Święcicki wprowadził do zakładów prowadzących eksport do Związku Radzieckiego spowodowały to, że w szybkim czasie powstała nadwyżka eksportu nad importem. Urosła ona do wysokości 7,5 mld rubli transferowych, choć założenia rządu były inne. Planowano, że co roku saldo będzie wynosić 0,5 mld rubli transferowych. Trzeba powiedzieć, że rozpędzona gospodarka produkowała wówczas sprzęt, który mógł być sprzedany tylko do Związku Radzieckiego. Dzięki temu eksportowi w krótkim czasie wypracowano nadwyżkę eksportu nad importem. Nasz rząd mógł wynegocjować opcję zerową i zlikwidować dług wartości 7,5 mld rubli transferowych oraz 2 mld dolarów. Można nawet powiedzieć, że zrobił to tanim kosztem. Trzeba pamiętać o tym, że w krótkim czasie groziła nam zamiana tego zadłużenia na dolary. Po 1990 r. Polska musiałaby spłacić Związkowi Radzieckiemu 8 mld dolarów. Do tego trzeba by jeszcze było doliczyć odsetki, gdyż kwota ta nie byłaby możliwa do spłacenia w jednej racie. Wtedy budżet poniósłby dodatkowo poważne koszty obsługi tego zadłużenia.</u>
          <u xml:id="u-4.10" who="#AndrzejAumiller">W związku z tymi argumentami uznałbym zarzuty przedstawione przez Najwyższą Izbę Kontroli panu Święcickiemu za niezasadne. Na poprzednim posiedzeniu Komisji mówiłem o tym, że należy sobie odpowiedzieć na następujące pytanie. Czy decyzje ministra przyniosły więcej korzyści dla budżetu państwa, czy więcej strat dla Funduszu Rozwoju Eksportu? Możne powiedzieć, że Fundusz Rozwoju Eksportu bardzo poważnie przyczynił się do redukcji zagranicznego zadłużenia Polski. Dzięki niemu zwiększyła się produkcja. Zmniejszyła się liczba bankructw oraz bezrobocie w pierwszym okresie transformacji ustrojowej. Nie widzę możliwości przyjęcia wniosku o wszczęcie postępowania przeciwko panu Święcickiemu przed Trybunałem Stanu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#RomanBorek">Pan Ledworowski otrzymał biuletyn z posiedzenia, na którym przedstawiałem podsumowanie dotyczące zarzutów Najwyższej Izby Kontroli, złożonych wyjaśnień i opinii. W związku z tym w wielkim skrócie przedstawię państwu całą sprawę.</u>
          <u xml:id="u-5.1" who="#RomanBorek">Najwyższa Izba Kontroli przedstawiła panu Ledworowskiemu trzy zarzuty. Pierwszy dotyczył nie sporządzenia sprawozdania finansowego dotyczącego środków zniesionego Funduszu Rozwoju Eksportu za 1990 r. Drugi zarzut dotyczył nie przekazania nie wykorzystanych środków finansowych, w tym wierzytelności i innych składników majątkowych Funduszu Rozwoju Eksportu według stanu na dzień 31 grudnia 1990 r. na rzecz jednostki dysponującej rachunkiem dochodów państwa. Tą jednostką było Ministerstwo Współpracy Gospodarczej z Zagranicą. Trzeci zarzut dotyczył przyjęcia sprzecznego z ustawą trybu likwidacji Funduszu Rozwoju Eksportu. Najwyższa Izba Kontroli twierdzi, że Fundusz został zniesiony na mocy ustawy z dniem 1 stycznia 1991 r. Z wyjaśnień złożonych przez pana Ledworowskiego wynika, że sporządził dokument będący sprawozdaniem Funduszu Rozwoju Eksportu. W związku z tym zadałem pytanie, na które nie potrafię sobie odpowiedzieć na podstawie posiadanych materiałów. Czy takie sprawozdanie było, czy też go nie było?</u>
          <u xml:id="u-5.2" who="#RomanBorek">Mamy tu do czynienia ze sprzecznymi hipotezami. Pan Ledworowski twierdzi, że był taki dokument. Wskazuje przy tym na dokument nr 6 w zestawie materiałów przekazanych Komisji przez pana Ledworowskiego. Najwyższa Izba Kontroli twierdzi, że takiego dokumentu nie było. Opinię tę potwierdza ekspert prof. Piotrowska-Marczak twierdząc, że takiego sprawozdania nie ma.</u>
          <u xml:id="u-5.3" who="#RomanBorek">W związku z tym, kiedy przedstawiałem Komisji wstępną opinię, zadałem następujące pytanie. Czy podstawą do twierdzenia o braku sprawozdania finansowego jest brak spełnienia pewnych wymogów formalnych w sprawozdaniu, o którym mówi pan Ledworowski? Czy chodzi o coś zupełnie innego, o czym dzisiaj nie wiemy? Dlatego w podsumowaniu mojej wypowiedzi stwierdziłem, że w tej sprawie niezbędne jest uzyskanie dodatkowych wyjaśnień od Najwyższej Izby Kontroli.</u>
          <u xml:id="u-5.4" who="#RomanBorek">Drugi zarzut skierowany pod adresem pana Ledworowskiego dotyczy nie przekazania środków finansowych znajdujących się na rachunku Funduszu Rozwoju Eksportu według stanu na dzień 31 grudnia 1990 r. na rzecz budżetu państwa. Pan Ledworowski twierdzi, że 8 stycznia 1991 r., to znaczy przed złożeniem sprawozdania o działalności Funduszu Rozwoju Eksportu, które zostało złożone w dniu 15 stycznia 1991 r., z rachunku Funduszu Rozwoju Eksportu przekazano do budżetu państwa środki finansowe w wysokości 665 mld zł. Kwota ta została wymieniona w dokumencie nr 6. Pan Ledworowski twierdzi, że jest to właśnie sprawozdanie finansowe Funduszu Rozwoju Eksportu za 1990 r.</u>
          <u xml:id="u-5.5" who="#RomanBorek">Pan Ledworowski wyjaśnił, że nadal na rachunku Funduszu Rozwoju Eksportu pozostała kwota 800 mld zł, która miała służyć osłonie handlu ze Wschodem w transakcjach „żywność-gaz”. Według Najwyższej Izby Kontroli wszystkie te środki powinny być przekazane na rachunek budżetu państwa. Osłona handlu ze Wschodem oraz dopłaty do eksportu powinny być prowadzone przez budżet państwa.</u>
          <u xml:id="u-5.6" who="#RomanBorek">Tu także nasunęły mi się pewne pytania. O całej procedurze dotyczącej Funduszu Rozwoju Eksportu, w tym o rozliczeniach finansowych wiedziało Ministerstwo Finansów. Pan Ledworowski przedstawił dokumenty, z których wynika, że o podejmowanych przedsięwzięciach informował Ministerstwo Finansów, a konkretnie wiceministra Misiąga. Pan Misiąg odpowiadał na te pisma. W dniu 12 czerwca 1991 r. minister Leszek Balcerowicz poinformował ówczesnego ministra współpracy gospodarczej z zagranicą Dariusza Ledworowskiego, że w swoich pismach powołuje się na Fundusz Rozwoju Eksportu, który nie istnieje. Co wtedy się działo? Czy wymiana pism między ministerstwami prowadzona była poza plecami ministra Balcerowicza? Czy rzeczywiście minister Balcerowicz nie wiedział o poczynaniach ministra Ledworowskiego, czy też zaistniały inne czynniki, które zmusiły go do podjęcia takiego działania po 12 czerwca 1991 r.? Dlaczego minister Balcerowicz wystosował wówczas takie pismo?</u>
          <u xml:id="u-5.7" who="#RomanBorek">Pismo, o którym mówię, nakazywało natychmiastowe przekazanie środków byłego Funduszu Rozwoju Eksportu na rachunek budżetu państwa. Czy po 12 czerwca środki te nie zostały przekazane do budżetu? Pan Ledworowski podaje, że przekazano kolejne 50 mld zł. Nie była to jednak cała kwota, która powinna być przekazana budżetowi.</u>
          <u xml:id="u-5.8" who="#RomanBorek">Przy formułowaniu wstępnej opinii zapytałem, co było przyczyną nieprzekazania wówczas tych środków? Czy przyczyną był ich brak w Banku Rozwoju Eksportu? Czy istniały inne przesłanki, które wstrzymały ministra Ledworowskiego od wydania Bankowi Rozwoju Eksportu dyspozycji do przelania środków? Czy minister Ledworowski kazał przekazać te środki, a bank tego polecenia nie wykonał, gdyż prowadził politykę nieposłuszeństwa w stosunku do ministra? Pan Ledworowski był wówczas w pewnym sensie przełożonym Banku Rozwoju Eksportu. Jednym z dyrektorów Banku Rozwoju Eksportu był wiceminister współpracy gospodarczej z zagranicą Maciej Leśny. W tym przypadku nie wykonywałby poleceń swojego bezpośredniego przełożonego, ministra Ledworowskiego.</u>
          <u xml:id="u-5.9" who="#RomanBorek">W dniu 23 lipca 1991 r. odbyło się posiedzenie rady nie istniejącego z punktu widzenia ustawy, a jednak funkcjonującego Funduszu Rozwoju Eksportu. Podjęto wówczas decyzję o rozwiązaniu rady. Po tej dacie należało przekazać wszystkie środki Funduszu Rozwoju Eksportu na rachunek budżetu państwa. Zakładając, że pan Ledworowski źle interpretował przepisy ustawy o zniesieniu Funduszu, należy stwierdzić, iż taką decyzję podjęła rada Funduszu w dniu 23 lipca 1991 r. Informacja na ten temat znajduje się w dokumencie nr 20.</u>
          <u xml:id="u-5.10" who="#RomanBorek">Trzeci zarzut dotyczy przyjęcia złego trybu likwidacji Funduszu. Pan Ledworowski odrzuca także i ten zarzut. Twierdzi, że działała dla dobra budżetu państwa i rozwoju eksportu. Twierdzi także, że o wszystkich podejmowanych czynnościach informowany był minister finansów. Natomiast Najwyższa Izba Kontroli twierdzi, że wszystkie czynności wykonywane przez ministra współpracy gospodarczej z zagranicą pana Ledworowskiego, działającego w imieniu Funduszu Rozwoju Eksportu po dniu 1 stycznia 1990 r. były bezprawne, gdyż Fundusz ten nie istniał z mocy ustawy. Fundusz działał nadal jako ciało pozaustawowe.</u>
          <u xml:id="u-5.11" who="#RomanBorek">Utrzymanie rady Funduszu Rozwoju Eksportu i opłaty na rzecz Banku Rozwoju Eksportu pociągało za sobą pewne wydatki. Trudno jest w tej chwili mówić o kwotach. W dokumentach występuje kwota 126 mld zł nie spłaconych wierzytelności ze strony Banku Rozwoju Eksportu na rzecz budżetu państwa. Tu także nasuwają się pytania. Czy kwota ta dotyczy kosztów Banku Rozwoju Eksportu? Czy w części kwota ta obejmowała także koszty utrzymania rady Funduszu Rozwoju Eksportu? W wyniku kontroli Najwyższa Izba Kontroli stwierdziła, że 2 mld zł zaksięgowano na dobro Banku Rozwoju Eksportu w sytuacji, gdy kwota ta powinna być zaksięgowana na rzecz Funduszu Rozwoju Eksportu lub budżetu państwa.</u>
          <u xml:id="u-5.12" who="#RomanBorek">Stwierdzono także, że odsetki z tytułu kredytów ze środków Funduszu były księgowane na dobro Banku Rozwoju Eksportu. Należy stwierdzić, że była to działalność bezprawna. Sądzę, że Fundusz Rozwoju Eksportu lub Ministerstwo Współpracy Gospodarczej z Zagranicą, zawarł z Bankiem Rozwoju Eksportu jakąś umowę. Wiadomo, że za prowadzenie w banku pewnych czynności trzeba ponosić jakieś koszty. Sądzę, że koszty te powinny być określone w umowie. Wydaje mi się także, że Bank Rozwoju Eksportu nie miał uprawnień do księgowania należności budżetu państwa na swoje dobro.</u>
          <u xml:id="u-5.13" who="#RomanBorek">Pan Ledworowski twierdzi, że nie podejmował żadnych decyzji finansowych dotyczących Funduszu Rozwoju Eksportu po dniu 1 stycznia 1991 r. W tej sprawie występuje różnica poglądów. W dokumentach nr nr 7, 10 i 19 z posiedzeń rady Funduszu Rozwoju Eksportu wynika, że podejmowane były decyzje o dofinansowaniu takich beneficjentów, jak: „Polska eksportuje”, Krajowa Izba Gospodarcza, czy Polskie Zakłady Lotnicze. Różnica poglądów w tej sprawie wynika z faktu, że o dofinansowaniu tych przedsięwzięć była mowa przed 1 stycznia 1991 r. Jednak z dostarczonych dokumentów wynika, że przed 1 stycznia 1991 r. beneficjentom tym nie przekazano żadnych środków. Były to nowe sprawy, chociaż mówiono o nich przed 1 stycznia 1991 r.</u>
          <u xml:id="u-5.14" who="#RomanBorek">Chciałbym dodać, że prof. Piotrowska-Marczak twierdzi, iż na podstawie posiadanych przez Komisję dokumentów byłaby w stanie przedstawić zarzuty panu Ledworowskiemu. Przypomnę, że moje wystąpienie dotyczące wstępnej opinii zakończyłem mówiąc, iż aby możliwe było podjęcie jakiejkolwiek decyzji w tej sprawie należałoby przeprowadzić dodatkowe rozmowy z wieloma osobami. Wśród nich wymieniłem ministra finansów i przedstawicieli Banku Rozwoju Eksportu. Niektóre przedstawione dokumenty świadczą o tym, że to kowal ukradł, a Cygana powiesili. Nie chciałbym, żeby tak sprawa się skończyła. Należałoby wyjaśnić jeszcze wiele wątpliwości, żeby móc podjąć odpowiedzialną decyzję. Przede wszystkim wątpliwości te dotyczą Ministerstwa Finansów.</u>
          <u xml:id="u-5.15" who="#RomanBorek">Z przedstawionych dokumentów wynika, że Ministerstwo Finansów wiedziało o sytuacji i podejmowanych wobec Funduszu Rozwoju Eksportu działaniach. Wiedziało o tym, że pomimo ustawowego zniesienia Fundusz Rozwoju Eksportu istniał nadal - funkcjonował i podejmował decyzje.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#MieczysławKrajewski">Musimy w tej chwili rozstrzygnąć pewną sprawę. Pan Święcicki zwrócił się do mnie z prośbą o umożliwienie mu wystąpienia w pierwszej kolejności. Obowiązki służbowe nie pozwalają mu na dłuższy udział w pracach Komisji w dniu dzisiejszym. Mógłby do nas wrócić po jakimś czasie. Myślę, że w tej sytuacji lepiej byłoby, gdyby Komisja wysłuchała jego wyjaśnień w pierwszej kolejności. Czy ktoś ma coś przeciwko tej propozycji? Nie widzę zgłoszeń. Udzielam głosu panu Święcickiemu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#MarcinŚwięcicki">W zasadzie wszystkie wyjaśnienia przedstawiłem państwu na poprzednim posiedzeniu Komisji z moim udziałem. Przedstawiłem je także w obszernym materiale na piśmie, który przekazałem panu przewodniczącemu. Mam nadzieję, że wszyscy członkowie Komisji otrzymali te wyjaśnienia.</u>
          <u xml:id="u-7.1" who="#MarcinŚwięcicki">Poseł Aumiller przedstawił swoje stanowisko w tej sprawie, które w pełni podzielam. Chciałbym jedynie dodać kilka uzupełnień. Zarzucono, że środkami Funduszu dysponowały osoby nieuprawnione, czyli podsekretarze stanu. W moich wyjaśnieniach podkreślałem, że minister to nie tylko jedna osoba, ale cały urząd. Ten urząd wydaje całą masę decyzji. Pisząc w ustawie, że decyzję wydaje minister, ma się na myśli urząd ministra. Minister kieruje tym urzędem. Natomiast jest wielu urzędników podejmujących decyzje w sprawie koncesji, zezwoleń i innych, w jego imieniu.</u>
          <u xml:id="u-7.2" who="#MarcinŚwięcicki">W Ministerstwie Współpracy Gospodarczej z Zagranicą nie było pisemnego upoważnienia kogokolwiek do podejmowania decyzji w zakresie działania Funduszu Rozwoju Eksportu. Natomiast w zakresie kompetencji, funkcjonującej praktyki i ustnych uzgodnień, nie budziło niczyjej wątpliwości, że określony podsekretarz stanu podejmuje takie decyzje. Nie możemy zakwestionować, że wynika to z regulaminu ministerstwa i ogólnego podziału pracy, z istniejącej praktyki. Nie budziło to żadnej wątpliwości u stron zabiegających o takie decyzje. Nie było takiej sytuacji, że kilku wiceministrów podejmowało w tej sprawie decyzje, że dysponowali tymi samymi pieniędzmi, że podejmowali sprzeczne decyzje. Takich sytuacji nie było. Fundusz nie miał w ministerstwie kilku gospodarzy.</u>
          <u xml:id="u-7.3" who="#MarcinŚwięcicki">Gdybyśmy dyskutowali o tej sprawie tylko dlatego, że nie było odrębnego, napisanego przeze mnie upoważnienia dla konkretnego podsekretarza stanu w konkretnej sprawie, to zakwestionowalibyśmy w ogóle sposób funkcjonowania wielu naszych urzędów i ministerstw. Musielibyśmy zakwestionować dziesiątki decyzji, które zapadały bez takich pisemnych upoważnień.</u>
          <u xml:id="u-7.4" who="#MarcinŚwięcicki">W świetle prawa takie upoważnienie nie jest wymagane. Konsekwencje wynikające z takiego stanowiska Najwyższej Izby Kontroli są nieobliczalne dla funkcjonowania całego systemu prawnego urzędów administracji centralnej.</u>
          <u xml:id="u-7.5" who="#MarcinŚwięcicki">Ustawa sformułowała pewne cele związane z rozwojem eksportu. Była mowa o tym, że użyto określenia „w szczególności”. Dofinansowanie dla Międzynarodowej Szkoły Handlu jest w tej sytuacji dość oczywiste. Zagraniczna fundacja chciała dać na ten cel dość poważne środki. Warunkiem było uzupełnienie dotacji przez partnera polskiego o tzw. środki towarzyszące. Uważam, że dofinansowanie przez Fundusz Rozwoju Eksportu było właściwym sposobem dofinansowania tej placówki ze strony rządu polskiego. To samo dotyczy zwiększenia zdolności działania urzędów celnych. Przypomnę, że do końca 1988 r. mieliśmy ok. 100 podmiotów zajmujących się handlem zagranicznym. Od 1 stycznia 1989 r., po wejściu w życie ustawy o działalności gospodarczej, każdy podmiot mógł handlować z zagranicą. W ciągu 1 roku liczba upoważnionych podmiotów wzrosła ze 100 do 100 tys. Urzędy celne musiały być w związku z tym bardzo szybko wyposażone w różne środki techniczne. Być może potrzebne im były jakieś szkolenia. Generalnie rzecz biorąc były to przedsięwzięcia sprzyjające rozwojowi zdolności eksportowej gospodarki.</u>
          <u xml:id="u-7.6" who="#MarcinŚwięcicki">Chciałbym bardzo mocno podkreślić, że Fundusz Rozwoju Eksportu pomógł nam zlikwidować dług wschodni, o którym mało się mówi. Ten dług został skasowany w 1990 r. wbrew Funduszowi Walutowemu i pierwotnym założeniom. Nie zakładaliśmy żadnej nadwyżki w eksporcie na tym kierunku. Dzięki działaniom Funduszu uzyskaliśmy nadwyżkę 7,5 mld rubli transferowych. Nadwyżkę tę osiągnięto bardzo tanim kosztem, dzięki sprzedaży naszych maszyn z produkcji rozpędzonej w poprzednich latach. Dzięki temu mogliśmy później wynegocjować opcję zerową. W latach 1991–1995 nie spłacaliśmy żadnych długów byłemu Związkowi Radzieckiemu.</u>
          <u xml:id="u-7.7" who="#MarcinŚwięcicki">Przypomnę, że przy kursie 2 tys. zł za 1 rubla transferowego kasowaliśmy dług równy 1,5 dolara. Przypomnę, że wtedy 1,5 dolara było warte ok. 14 tys. zł. Dopłacaliśmy naszym przedsiębiorstwom po 2 tys. zł za 1 rubla. Fundusz Rozwoju Eksportu dofinansowywał tylko niektóre pozycje. Ponieważ kurs rubla był bardzo zaniżony, w niektórych przypadkach stosowano zwiększanie dopłaty o 50%. Wtedy eksporter dostawał 3 tys. zł. Stawki dofinansowania były różne. Tym producentom, dla których 2 tys. zł za 1 rubla transferowego było niewystarczające, Fundusz podwyższał tę stawkę. W sumie było to niezwykle opłacalne przedsięwzięcie dla naszego handlu zagranicznego.</u>
          <u xml:id="u-7.8" who="#MarcinŚwięcicki">Raz jeszcze chciałbym prosić państwa o uniewinnienie mnie. Uważam, że zarzuty Najwyższej Izby Kontroli wynikają z niezrozumienia ówczesnej sytuacji gospodarczej, korzystnych skutków działania Funduszu Rozwoju Eksportu dla naszej gospodarki oraz z rygorystycznej interpretacji prawnej.</u>
          <u xml:id="u-7.9" who="#MarcinŚwięcicki">W tej sytuacji musimy teraz zadać panu Święcickiemu pytania. Po wysłuchaniu odpowiedzi będziemy mogli zwolnić go z udziału w dalszej części posiedzenia, aby umożliwić mu wypełnienie obowiązków służbowych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#WładysławŻabiński">Chciałbym zapytać, czy szkoła, która otrzymała dotację nadal funkcjonuje i jaka młodzież się w niej uczy? Chciałbym, żeby to było jasne.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#MarcinŚwięcicki">Na pewno funkcjonowała ona jeszcze przez kilka lat po tym, jak odszedłem z resortu. Wiem, że ostatnio miała jakieś problemy. Może pan Ledworowski będzie się lepiej orientował, co aktualnie dzieje się z tą szkołą.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#DariuszLedworowski">W tej chwili odbywa się nabór do wielu prywatnych uczelni. Wśród wielu ogłoszeń znajdą państwo na pewno ogłoszenia Międzynarodowej Szkoły Handlu z ul. Alzackiej, która proponuje naukę na poziomie szkoły wyższej. Przypomnę, że kiedy ją uruchamialiśmy, organizowała ona przede wszystkim kursy dla pracowników handlu zagranicznego. W tej chwili jest to jedna z wielu szkół w Warszawie organizujących naukę na poziomie wyższym. Nie ma jeszcze uprawnień do nadawania stopni naukowych. W tej szkole wykłada wielu wybitnych profesorów, specjalistów z zakresu handlu zagranicznego. Współwłaścicielami tej szkoły są byłe centrale handlu zagranicznego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#MieczysławKrajewski">Czy są jeszcze jakieś pytania do pana Święcickiego? Nie widzę zgłoszeń. Jeśli uzna pan za stosowne złożenie dodatkowych wyjaśnień, droga nie jest zamknięta. Nie wiemy jeszcze, czy Komisja przyjmie rekomendację prezydium. Mamy zamiar pracować w ten sposób, żeby zarzuty, które dotyczą wszystkich ministrów rozpatrzyć na najbliższym posiedzeniu Komisji w odniesieniu do każdego byłego ministra. Taki sposób procedowania chcemy rekomendować Komisji. Chcielibyśmy oddzielić sprawę zniesienia Funduszu wraz z tematyką poruszaną przez wiceprzewodniczącego Borka. Chciałbym po prostu uprzedzić, że ostateczne materiały powstaną niedługo. Wstępna opinia wkrótce powinna przerodzić się w decyzję Komisji. Nie twierdzę, że Komisja przyjmie taką rekomendację prezydium, choć mam taką nadzieję. Chciałem pana o tym poinformować, ze względu na to, że opuszcza pan posiedzenie. Rozumiem, że nie ma dalszych pytań do pana Święcickiego. Dziękuję panu za udział w posiedzeniu.</u>
          <u xml:id="u-11.1" who="#MieczysławKrajewski">Przejdziemy teraz do sprawy pana Jastrzębskiego. Czy pełnomocnik pana Jastrzębskiego chciałby zabrać głos?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#ZbigniewSkórzyński">Pan Jastrzębski nie mógł uczestniczyć w dzisiejszym posiedzeniu Komisji, ponieważ otrzymał zawiadomienie o tym posiedzeniu już po wyjeździe z kraju. Prosił mnie o przybycie w jego imieniu.</u>
          <u xml:id="u-12.1" who="#ZbigniewSkórzyński">W związku ze wstępną opinią przedstawioną przez posła Wierchowicza chciałbym jedynie podkreślić dwa fakty, które mają bezpośredni związek z zarzutami dotyczącymi pana Jastrzębskiego. Pan Jastrzębski chciałby sprostować twierdzenie o tym, że formalnie zgadza się z zarzutem o dysponowaniu środkami Funduszu Rozwoju Eksportu przez osoby nieuprawnione. Nie było tak, że środkami Funduszu dysponowała osoba spoza ministerstwa. Przeciwnie, środkami Funduszu dysponował podsekretarz stanu, w którego kompetencjach leżały sprawy wsparcia ekonomicznego eksportu. Mówiono już o tym, że podstawą jego działania sporządzony na piśmie dokument - akt prawny wydany na podstawie ustawy, czyli regulamin ministerstwa. Pan Święcicki podkreślał, że ustawodawca korzysta w tym przypadku z pewnej fikcji prawnej. Nie jesteśmy sobie w stanie wyobrazić żadnego ministra, który wykonuje osobiście wszystkie obowiązki nałożone na niego w przepisach prawa.</u>
          <u xml:id="u-12.2" who="#ZbigniewSkórzyński">Chciałbym także odnieść się do zarzutu dotyczącego rzetelności wniosków. Ten zarzut nie może być skierowany do ministra. Ustawa o Funduszu Rozwoju Eksportu nie dawała mu żadnych instrumentów pozwalających kontrolować rzetelność tych wniosków. Wypowiedź ta nie powinna być rozumiana w ten sposób, że w postępowaniu przed organem administracji można sobie pozwolić na składanie nierzetelnych informacji. Organem, do którego powinny być kierowane wnioski związane ze składaniem przez beneficjentów Funduszu nierzetelnych danych, na pewno nie jest minister współpracy gospodarczej z zagranicą.</u>
          <u xml:id="u-12.3" who="#ZbigniewSkórzyński">Po powrocie z zagranicy pan Jastrzębski przedstawi państwu dodatkowe wyjaśnienia w tych sprawach na piśmie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#MieczysławKrajewski">Nie mamy możliwości zadawania pytań. W tej sytuacji przyjmujemy pana wypowiedź do wiadomości. Proszę o zabranie głosu pana Ledworowskiego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#DariuszLedworowski">Cieszę się, że mam możliwość ustosunkowania się do opinii związanej z oceną skierowanych do mnie zarzutów. Chciałbym powiedzieć, że z zarzutów Najwyższej Izby Kontroli, które skierowano do mnie, można wydzielić warstwę formalnoprawną. Praktycznie na tym Najwyższa Izba Kontroli się skoncentrowała, a nawet zakończyła swoje badanie sprawy. Jest także warstwa merytoryczna, czy też ekonomiczna, która została całkowicie pominięta przez Najwyższą Izbę Kontroli w analizie stanowiącej podstawę do przedstawienia zarzutów.</u>
          <u xml:id="u-14.1" who="#DariuszLedworowski">Każda decyzja gospodarcza musi być oceniana w pełnym kontekście przyczyn i uwarunkowań, w jakich była podejmowana. Musi być także oceniana z punktu widzenia podstaw formalnoprawnych. Musi być także zbadana z punktu widzenia skutków ekonomicznych. W informacji Najwyższej Izby Kontroli brak jest oceny ówczesnych decyzji z punktu widzenia ich celowości, gospodarności i rzetelności. Takie kryteria zapisano w ustawie o Najwyższej Izbie Kontroli, jako te, które powinny być brane pod uwagę przy każdej kontroli działań gospodarczych. W materiale Najwyższej Izby Kontroli nie ma informacji o otoczeniu i ówczesnej rzeczywistości. Nie mówi się o przejściu z jednego systemu do drugiego. Nie mówi się o likwidacji monopolu handlu zagranicznego, nierealnej złotówki i RWPG. Nie mówi się o likwidacji państwowego handlu zagranicznego jako wyodrębnionej struktury. Nie ma także mowy o wzroście liczby podmiotów eksportujących i importujących.</u>
          <u xml:id="u-14.2" who="#DariuszLedworowski">Mówiono natomiast o skutkach ekonomicznych. Zostały one oszacowane na ponad 200 mld zł, które przypisano wszystkim ministrom. Nie rozpatrzono jednak skutków tych decyzji np. pod kątem naszej pozycji w negocjacjach ze Związkiem Radzieckim. Nie wzięto także pod uwagę skutków mniejszej liczby upadłości przedsiębiorstw, które przetrwały dzięki otrzymywanemu wsparciu, a dziś cieszą się dobrą kondycją ekonomiczną.</u>
          <u xml:id="u-14.3" who="#DariuszLedworowski">Najwyższa Izba Kontroli analizowała przede wszystkim układ formalnoprawny. Już poprzednio starałem się wykazać, że w tej analizie znalazło się wiele stwierdzeń niezgodnych z prawdą. Świadczą o tym posiadane dokumenty, które nie zostały przekazane Komisji przez Najwyższą Izbę Kontroli na pierwszym etapie prac. Dopiero ja przekazałem Komisji całą grupę dokumentów.</u>
          <u xml:id="u-14.4" who="#DariuszLedworowski">Do stwierdzeń niezgodnych z prawdą można zaliczyć zarzut, że nie było sprawozdania. W informacji Najwyższej Izby Kontroli nigdzie nie stwierdzono, że takie sprawozdanie istniało fizycznie. Pomijam w tej chwili czy było to dobre sprawozdanie, czy złe, czy miało odpowiednią nazwę, czy było podpisane itp. Nie ma tam stwierdzenia, że w tej sprawie przygotowano jakikolwiek dokument. Dopiero po przedstawieniu przeze mnie dwóch sprawozdań Najwyższa Izba Kontroli uwzględniła je w kolejnym dokumencie. Przedstawiono w nim dodatkowe uzasadnienie, dlaczego nie można uznać, że było to sprawozdanie. Do tej sprawy odniosę się później. Chciałbym tylko zaznaczyć, że jest to stwierdzenie niezgodne z prawdą, które znalazło się w dokumencie podpisanym przez prezesa Najwyższej Izby Kontroli.</u>
          <u xml:id="u-14.5" who="#DariuszLedworowski">Niezgodne z prawdą jest także twierdzenie, że nie przekazano środków Funduszu Rozwoju Eksportu. Tak został sformułowany zarzut. Jeśli nie przekazano środków to znaczy, że nic nie przekazano. Tymczasem przekazano 665 mld zł. W informacji powinno znaleźć się stwierdzenie, że nie przekazano wszystkich środków. Tymczasem w uchwale Najwyższej Izby Kontroli mówi się o tym, że nie było sprawozdania a środków nie przekazano.</u>
          <u xml:id="u-14.6" who="#DariuszLedworowski">W informacji pomijane były niewygodne dokumenty, fakty i opinie, a wśród nich sprawozdania z posiedzeń rady Funduszu Rozwoju Eksportu, dokumenty przekazane Najwyższej Izbie Kontroli przez radę Banku Rozwoju Eksportu czy też dokumenty przekazane w tej sprawie przez Ministerstwo Współpracy Gospodarczej z Zagranicą w latach 1995–1996. Nie uwzględniono także wyników ekspertyz prawnych przekazanych na polecenie banku i ministerstwa. Część tych dokumentów mam i przekażę je Komisji w dniu dzisiejszym.</u>
          <u xml:id="u-14.7" who="#DariuszLedworowski">Najwyższa Izba Kontroli nie konfrontowała zebranych materiałów i opinii ani ze mną, ani z ludźmi, którzy ze mną współpracowali. O tej sprawie mówiłem już wcześniej. Uważam jednak za absolutnie niedopuszczalne, żeby stawiając zarzuty tak dużej miary - konstytucyjnej i politycznej - przez lata nie znaleźć czasu na to, żeby porozmawiać z zainteresowanymi.</u>
          <u xml:id="u-14.8" who="#DariuszLedworowski">Najwyższa Izba Kontroli kompletnie zignorowała fakt, że decyzje były podejmowane przez grono fachowców. Wielkim osiągnięciem tamtego czasu było zdecentralizowanie niektórych decyzji po 45 latach. Po raz pierwszy włączono do procesu administrowania środkami budżetowymi funduszu bank, jako instytucję zaufania publicznego podlegającą własnej kontroli i prawu bankowemu. Powołano także radę Funduszu złożoną z autorytetów, która podejmowała decyzje w sposób transparentny i udokumentowany.</u>
          <u xml:id="u-14.9" who="#DariuszLedworowski">Nie ma żadnych dowodów na to, żeby minister podejmował jakiekolwiek decyzje wbrew opiniom rady lub poza nią. Rada Funduszu Rozwoju Eksportu była ciałem opiniodawczym, które przygotowywało decyzję ministra.</u>
          <u xml:id="u-14.10" who="#DariuszLedworowski">Z tych wszystkich względów prosiłem Komisję o odrzucenie zarzutów sformułowanych przez Najwyższą Izbę Kontroli i zebranie dodatkowych materiałów, które uzasadniałyby takie podejście do sprawy. Efekt mojego apelu o uzupełnieniu dokumentów przez Najwyższą Izbę Kontroli, jest praktycznie żaden. Uzyskaliśmy kolejny materiał zawarty w grubym tomie. W 80% jest to powtórzenie informacji przekazanych wcześniej. Materiał został wzbogacony o dokumenty, które w większości zostały już przeze mnie przekazane Komisji. Nie ma innych materiałów, które dzisiaj przekażę Komisji.</u>
          <u xml:id="u-14.11" who="#DariuszLedworowski">Udało mi się uzyskać dwa istotne dokumenty, które oznaczyłem jako dokument nr 21 i nr 22. W dokumencie nr 21 znajduje się stanowisko ministra współpracy gospodarczej z zagranicą przedstawione prezesowi Najwyższej Izby Kontroli Januszowi Wojciechowskiemu w dniu 11 czerwca. Pismo podpisał ówczesny minister Jacek Buchacz. Stanowisko dotyczy całego zakresu kontroli i jest bardzo szerokie. W pewnej części dotyczy także zarzutów sformułowanych w stosunku do mnie w związku z likwidacją Funduszu Rozwoju Eksportu.</u>
          <u xml:id="u-14.12" who="#DariuszLedworowski">Chciałbym powiedzieć, że nie znam ministra Buchacza. Nigdy razem nie pracowaliśmy. Za czasów ministra Buchacza w resorcie nie ma już moich byłych współpracowników - ludzi, którzy znają sprawy Funduszu Rozwoju Eksportu. Jeśli, ktoś chciałby doszukiwać się tutaj sympatii resortowych, można jasno powiedzieć, że nie ma tu żadnych związków personalnych. Minister Buchacz oddala we wspomnianym piśmie większość zarzutów. Chciałbym także przedstawić państwu kolejny dokument. Jest to list prezesa Banku Rozwoju Eksportu Szwarca, który w dniu 10 października 1995 r. poinformował prowadzącego kontrolę pana Dziubka o różnych aspektach dotyczących przede wszystkim transakcji kompensacyjnych „żywność-gaz”, w tym jak przebiegały rozliczenia. Tym dokumentem posłużę się później do wyjaśnienia pewnych spraw.</u>
          <u xml:id="u-14.13" who="#DariuszLedworowski">Tę dokumentację państwu przekazuję. Chciałbym zaznaczyć, że nie są to wszystkie dokumenty, które w związku z tą sprawą były przekazywane Najwyższej Izbie Kontroli z Banku Rozwoju Eksportu, rady Funduszu Rozwoju Eksportu czy od ekspertów. Do dnia dzisiejszego dokumenty te nie zostały przekazane Komisji. Do większości z nich nie mam obecnie dostępu.</u>
          <u xml:id="u-14.14" who="#DariuszLedworowski">Komisja zwróciła się do dwóch ekspertów o przedstawienie dodatkowych ocen z zakresu zarzutów, które przedstawiono w związku z moją działalnością jako ministra współpracy gospodarczej z zagranicą w aspekcie działań Funduszu Rozwoju Eksportu. Pierwsza z ekspertyz została opracowana przez panią dr Barbarę Durkę, która jest dyrektorem Instytutu Koniunktur i Cen Handlu Zagranicznego. Ta opinia została mi udostępniona, za co dziękuję. Ten materiał uzupełnia podstawowy brak, który od samego początku występował w informacji Najwyższej Izby Kontroli, gdyż przedstawia charakterystykę otoczenia gospodarczego i podstawy podejmowanych decyzji. Przedstawia także ocenę skutków z punktu widzenia ekonomicznego. Jestem wdzięczny za tę ekspertyzę. Pokazano tu zderzenie starego i nowego systemu, a także występujące absurdy.</u>
          <u xml:id="u-14.15" who="#DariuszLedworowski">Wpłynęła także druga ekspertyza - opinia prawna. Komisja zwróciła się do radczyń prawnych z Kancelarii Prawniczej „EMA-LEX”. W opinii ustosunkowano się kolejno do trzech zarzutów przedstawionych przez Najwyższą Izbę Kontroli jedynie z formalnoprawnego punktu widzenia. W tej sprawie przygotowałem uwagi na piśmie, które przekażę prezydium Komisji. Ponieważ szczegółowo uwagi przedstawiłem w formie pisemnej chciałbym pokrótce przedstawić moje stanowisko w tej sprawie.</u>
          <u xml:id="u-14.16" who="#DariuszLedworowski">Przypomnę, że po analizie zarzutów Kancelaria Prawnicza doszła do wniosku, iż naruszenie poszczególnych przepisów miało miejsce. Napisano, że przy przyjęciu istnienia dobrej wiary i uzasadnienia ekonomicznego dla podejmowanych działań można przyjąć, że naruszenie to nastąpiło w warunkach winy nieumyślnej, w stopniu co najmniej najlżejszym. Od razu chciałbym oświadczyć, że nie zgadzam się z taką konkluzją. Nie zgadzam się z tym, że doszło do naruszenia przepisów. Nie zgadzam się także, że jest tu jakaś, choćby najlżejsza, czy nieumyślna moja wina.</u>
          <u xml:id="u-14.17" who="#DariuszLedworowski">W materiale, który państwu na ten temat przedstawiłem, zwracam uwagę jedynie na luki i mankamenty formalnoprawne podnoszone w omawianej opinii. Nie odnoszą się natomiast do części ekonomicznej, gdyż zrobiłem to wcześniej. Chciałbym zaznaczyć, że moje stanowisko wypracowałem wspólnie z ekspertami prawnymi, moimi doradcami. Stanowisko to uwzględnia ekspertyzy Ministerstwa Współpracy Gospodarczej z Zagranicą oraz ekspertów pracujących na rzecz rady Banku Rozwoju Eksportu.</u>
          <u xml:id="u-14.18" who="#DariuszLedworowski">Chciałbym krótko przedstawić państwu krytyczną analizę prawną poszczególnych zarzutów. Pierwszy zarzut dotyczy braku sprawozdania finansowego. Kancelaria Prawnicza dowodzi, że w istocie sprawozdania istniały, natomiast nie odpowiadały kryteriom formalnym. Zgodnie z tymi kryteriami sprawozdania powinny być wykonane na formularzu według wzoru zawartego w zarządzeniu ministra finansów z dnia 15 stycznia 1991 r. Całkowicie odrzucam taki punkt widzenia. Na podstawie opinii moich prawników stwierdzam, że nie ma żadnych podstaw, żeby zarządzenie z 1994 r. jak i zarządzenie z 1991 r. o sprawozdawczości finansowej traktować jako bazę do sporządzania sprawozdania finansowego Funduszu Rozwoju Eksportu. Ten Fundusz był bytem samoistnym. Nigdzie nie było wskazania, że ma się on kierować w swojej sprawozdawczości właśnie tymi zarządzeniami.</u>
          <u xml:id="u-14.19" who="#DariuszLedworowski">Chciałbym podkreślić, że Fundusz Rozwoju Eksportu nigdzie nie został określony jako fundusz celowy. W związku z tym wszelkie konotacje, że te zarządzenia pasują do Funduszu Rozwoju Eksportu, odrzuci każdy prawnik. W tej sprawie jest także pewien wzgląd formalny. Przywołane zarządzenie zostało podpisane przez ministra finansów w dniu 15 stycznia 1991 r., a opublikowane w Dzienniku Ustaw w dniu 5 lutego 1991 r. Było to już po zniesieniu Funduszu Rozwoju Eksportu. Przypomnę, że sprawozdanie, w takiej postaci w jakiej zostało przygotowane, oznaczono datą 15 stycznia 1991 r. Zostało ono przedstawione radzie Funduszu w dniu 30 stycznia 1991 r. i przekazane ministrowi finansów 1 lutego 1991 r. Stało się to jeszcze przed opublikowaniem wspomnianego zarządzenia. Moja polemika ze stanowiskiem Kancelarii Prawniczej dotyczy tylko względów formalnych.</u>
          <u xml:id="u-14.20" who="#DariuszLedworowski">Zarzucono, że formularz przedstawiony w załączniku do tego rozporządzenia jest bardzo szczegółowy, czego nie uwzględniło przedstawione sprawozdanie. Chciałbym wyjaśnić, że na 80 pozycji znajdujących się we wzorze sprawozdania dotyczących aktywów, pasywów i rachunku wyników, aż 80% nie pasuje do natury działania Funduszu Rozwoju Eksportu. Wzór zawiera typowy bilans dla jednostek gospodarczych. Dane przedstawione w sprawozdaniu Funduszu są dużo bardziej szczegółowe niż gdyby zostały sporządzone według wspomnianego załącznika. Nie ma żadnych podstaw, żeby uważać, że to sprawozdanie nie spełnia jakichś wymogów, gdyż nie musiało ich spełniać. Chciałbym przypomnieć, że złożone sprawozdanie przeszło przez całą procedurę. Było badane przez odpowiedni departament ministerstwa. Zgodnie z ustawą było przyjęte przez radę Funduszu. Przy tej okazji zauważę, że w opinii Kancelarii Prawniczej już w styczniu ta rada nie powinna istnieć, w związku z czym nie miała prawa zajmować się sprawozdaniem. Przypomnę jednak, że ustawa o Funduszu Rozwoju Eksportu mówiła wyraźnie, że obowiązkiem Rady jest ocena sprawozdania. Jak można to pogodzić? Przecież sprawozdanie nie mogło być sporządzenie przed końcem roku. W nowym roku Rada nie powinna już istnieć. Jest tu więc pewna sprzeczność prawna.</u>
          <u xml:id="u-14.21" who="#DariuszLedworowski">W uwagach do tej opinii podkreślam, że nie ma najmniejszych podstaw formalnoprawnych do stwierdzenia, że sprawozdania nie było. Jest przecież pewien dokument. Spełnia on wszelkie wymogi informacyjne, które zostały potwierdzone przez wszystkich w odpowiednich procedurach. Natomiast Najwyższa Izba Kontroli i Kancelaria Prawnicza twierdzą, że tego dokumentu nie było. Gdyby go w ogóle nie było, to przecież oskarżano by mnie o to samo.</u>
          <u xml:id="u-14.22" who="#DariuszLedworowski">Chciałbym krótko ustosunkować się do opinii Kancelarii Prawniczej w sprawie nie przekazania środków pieniężnych Funduszu Rozwoju Eksportu. Wcześniej mówiłem, że środki zostały przekazane na podstawie istniejącego salda. Zobowiązania zostały uzgodnione. Bank Rozwoju Eksportu w dniu 10 stycznia 1990 r. przeksięgował wszystkie wierzytelności związane z byłym Funduszem Rozwoju Eksportu na konto rozrachunku z budżetem. Biegli mogą stwierdzić, że nastąpiło przeksięgowanie wszystkich wierzytelności. W tym momencie w sensie księgowym zniknął Fundusz Rozwoju Eksportu oraz jego konto. Została tylko pozycja: rozrachunki z budżetem państwa. W tej sprawie także podnoszę wzgląd formalny podważając opinię Kancelarii Prawniczej.</u>
          <u xml:id="u-14.23" who="#DariuszLedworowski">W moim stanowisku piszę także o wielu innych sprawach. Chciałbym podkreślić, że niepojęte jest dla mnie, iż Najwyższa Izba Kontroli i Kancelaria Prawnicza lekceważą zupełnie zasadę praw nabytych. Jeśli przez ministerstwo, czyli przez rząd, zostały podjęte jakieś zobowiązania w sprawie sfinansowania eksportu, jeśli udzielone zostały promesy, a przedsiębiorstwa nie otrzymały środków dlatego, że towar nie przekroczył jeszcze granicy, nie można było zakończyć tej działalności z dniem 31 grudnia 1990 r., jak suponuje się w opinii prawnej. Od 1 stycznia 1991 r. powinniśmy wszystkich zainteresowanych eksporterów odsyłać do budżetu o nieokreślonym adresie.</u>
          <u xml:id="u-14.24" who="#DariuszLedworowski">Gdyby tak się stało, Ministerstwo Współpracy Gospodarczej z Zagranicą byłoby narażone na procesy sądowe. Kosztowałyby one skarb państwa znacznie więcej niż wypłacone środki. Pozostawiona rezerwa w kwocie 300 mld zł została utworzona pod konkretne zobowiązania dotyczące praw nabytych. Środki nie zostały wypłacone wcześniej, gdyż towar nie przekroczył jeszcze granicy. Otrzymanie środków z Banku Handlowego mogło nastąpić dopiero, gdy towar przekroczył granicę. Było to jedno z kryteriów.</u>
          <u xml:id="u-14.25" who="#DariuszLedworowski">Raz jeszcze podkreślam, że te środki wpłynęły, choć paradoksalnie stawia mi się zarzut, że nie wpłynęły. Do budżetu wpłynęło ponad 600 mld zł. Jednak dla Najwyższej Izby Kontroli i Kancelarii Prawniczej nic to nie znaczy, gdyż twierdzą, że środki nie wpłynęły. Jest to taki sam skutek, jak gdyby do budżetu nic nie wpłynęło. Tymczasem Fundusz wpłacił do budżetu 665 mld zł. W tamtym czasie była to olbrzymia kwota.</u>
          <u xml:id="u-14.26" who="#DariuszLedworowski">Ostatni zarzut wydaje mi się najpoważniejszy. Dotyczy on sprzecznego z ustawą trybu likwidacji Funduszu Rozwoju Eksportu, podczas gdy Fundusz ten został zniesiony z mocy prawa. Z dużym zaskoczeniem stwierdziłem, że Kancelaria Prawnicza nie ustosunkowała się do kluczowego argumentu, który państwu przytoczyłem. Kluczowy argument udowadnia, że zastosowana procedura polegająca na tym, iż minister finansów jako dysponent upoważnił ministra współpracy gospodarczej z zagranicą do prowadzenia spraw związanych ze starymi zobowiązaniami i rozliczania środków przez Bank Rozwoju Eksportu, była absolutnie możliwa z prawnego punktu widzenia na podstawie art. 3 pkt 3 ustawy znoszącej Fundusz Rozwoju Eksportu. Dziwi mnie, że ten argument został całkowicie pominięty. Nawet nie został odrzucony.</u>
          <u xml:id="u-14.27" who="#DariuszLedworowski">Przypomnę państwu, jak brzmi stosowny przepis: „Minister finansów w razie wątpliwości rozstrzyga, która z jednostek przejmuje nie wykorzystane środki pieniężne, wierzytelności i pozostałe składniki majątkowe oraz zobowiązania zniesionego Funduszu”. W tej sprawie jest zupełna cisza, choć na ten przepis powoływałem się w przedstawionych Komisji dokumentach. Chciałbym powiedzieć, że minister finansów miał prawo tak zrobić, zrobił tak i chwała mu za to. Gdyby tego nie zrobił, doszłoby do katastrofy w zakresie finansowania tych zobowiązań, po 1 stycznia 1991 r. Takie stanowisko zostało w pełni poparte przez renomowaną Kancelarię Prawną Aldheim and Grey, która 24 stycznia opracowała dla rady Banku Rozwoju Eksportu odpowiednią ekspertyzę. Ta ekspertyza jest w posiadaniu Najwyższej Izby Kontroli, która nie przekazała jej Komisji. Chciałbym podkreślić, że prawnicy z renomowanej Kancelarii Prawnej Aldheim and Grey mają inne stanowisko niż prawniczki z Kancelarii Prawniczej „EMA-LEX”.</u>
          <u xml:id="u-14.28" who="#DariuszLedworowski">Stanowisko, że minister finansów na podstawie wspomnianego przepisu miał prawo do zastosowania przyjętej procedury podzielił również minister Jacek Buchacz w pkt. 10 dokumentu, który państwu dzisiaj przedstawiłem. Stwierdził, że było to specyficzne wykonanie przez ministra finansów art. 3 ust. 3 ustawy. W moim stanowisku przytoczyłem w całości odpowiedni fragment listu ministra Buchacza, który został przygotowany przez prawników Ministerstwa Współpracy Gospodarczej z Zagranicą.</u>
          <u xml:id="u-14.29" who="#DariuszLedworowski">Muszę stwierdzić, że z formalnoprawnego punktu widzenia, nie doszło do naruszenia przepisów w podejmowanych przeze mnie działaniach. Stwierdzenia o winie nieumyślnej, które w opinii radców prawnych Kancelarii Prawniczej mają ograniczyć moją winę, jest całkowicie niedopuszczalne. Próbując klasyfikować winę Kancelaria Prawnicza weszła w kompetencje Komisji. Zadaniem Kancelarii Prawniczej nie było na pewno wyrokowanie o stopniu mojej winy, nawet jeśli była ona niewielka. Jedynym zadaniem Kancelarii Prawniczej było zbadanie podstaw prawnych stawianych mi zarzutów.</u>
          <u xml:id="u-14.30" who="#DariuszLedworowski">Chciałbym teraz przejść do kwestii, o których mówił poseł Borek. Postaram się odpowiedzieć na stawiane przez niego pytania. Zgadzam się, że podstawowa kwestia dotyczy tego, czy forma sporządzonego sprawozdania była właściwa. Nie było podpisane przez osoby odpowiedzialne, nie było parafowane. Nie wiadomo, czy jest to sprawozdanie, czy luźne notatki. W związku z tymi wątpliwościami poprosiłem czterech współautorów tych sprawozdań, którzy przygotowywali je w Banku Rozwoju Eksportu o złożenie oświadczeń dokumentujących i potwierdzających autentyczność tych dokumentów. W oświadczeniu cztery osoby zajmujące odpowiedzialne stanowiska z Banku Rozwoju Eksportu stwierdzają, że w 1991 r. sporządziły w ramach prac Departamentu Ekonomicznego Banku Rozwoju Eksportu sprawozdanie Funduszu Rozwoju Eksportu, które zostało przekazane członkom jego rady. Stwierdzają, że oryginał sprawozdania nie był sygnowany podpisami osób je opracowujących. Nadrukowano na nim wyłącznie imiona i nazwiska osób je sporządzających. Osoby te przekazały ponownie kopie obu sprawozdań parafując je własnoręcznie. To oświadczenie wraz z załączonymi dokumentami przekazuję panu przewodniczącemu.</u>
          <u xml:id="u-14.31" who="#DariuszLedworowski">Kolejna sprawa dotyczyła 500 mld zł pozostawionych jako rezerwa stworzona dla wsparcia transakcji „żywność-gaz”. Pytano, czy było to potrzebne i czy nie można było w inny sposób zabezpieczyć realizacji tej umowy. Dość obszernie mówiłem już o tej unikalnej transakcji. Oceniałem ją od strony ekonomicznej. Przypomnę, że rada Banku Rozwoju Eksportu na swoim posiedzeniu w listopadzie 1991 r. zastanawiała się, jak tę transakcję wesprzeć. Dokumenty dotyczące tej transakcji podpisałem w październiku w Moskwie. Po przyjeździe do Warszawy okazało się, że jeśli nie będzie odpowiedniego zabezpieczenia - gwarancji - nie uda się tego zadania zrealizować. Nie sprzedalibyśmy żywności o wartości 130 mln dolarów. Przypomnę, że problem polegał na tym, iż dostawy żywności miały być dokonane wcześniej. Dostawy gazu miały nastąpić później. Chodziło o prefinansowanie. Było zalecenie rady zapisane w protokole, żeby zbadać czy Korporacja Ubezpieczeń Kredytów Eksportowych (KUKE) mogłaby się tym zająć. Okazało się, że nie, gdyż była w trakcie organizacji. Właściwie do dnia dzisiejszego KUKE nie może się taką sprawą zająć. Chodziło wtedy o zagwarantowanie wykonania dostaw, ale nie ze względu na wiarygodność partnera radzieckiego. Okazało się wówczas, że polski odbiorca gazu - „Węglokoks” - nie otrzymuje pieniędzy z Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazowego. Z tego powodu nie mógł płacić za dostawy żywności. Nadeszły dostawy gazu, ale duże przedsiębiorstwa nie płaciły. Budżet nie płacił za dostawy gazu dla odbiorców konsumpcyjnych, w związku z czym PGNiG i „Węglokoks” nie miały pieniędzy. Krótko mówiąc, były to zobowiązania skarbu państwa.</u>
          <u xml:id="u-14.32" who="#DariuszLedworowski">Wtedy okazało się, że są jeszcze środki Funduszu Rozwoju Eksportu. Chwała za to ekspertom, którzy znaleźli to rozwiązanie. Było to jeszcze przed zniesieniem Funduszu. Można to było uzgodnić z dysponentem Funduszu - ministrem finansów. Jest w tej sprawie dokumentacja. Tę sprawę uzgodniliśmy. Minister zgodził się na stworzenie rezerwy przejściowej, na kilka miesięcy, żeby rozwiązać ten problem. Dzięki temu dostawy poszły. Do końca czerwca wszystkie pieniądze zostały zwrócone do budżetu. Były one wykorzystane przez Bank Rozwoju Eksportu do prefinansowania dostaw żywności.</u>
          <u xml:id="u-14.33" who="#DariuszLedworowski">Chciałbym powrócić jeszcze do sprawy rezerw w wysokości 500 mld zł przeznaczonych na zabezpieczenie transakcji „żywność-gaz”. Była to unikalna transakcja, która nigdy więcej się nie powtórzyła. Była to transakcja hybrydowa, gdyż zawarto ją jeszcze na poziomie rządów, ale w układzie płatności dolarowych, bez dopłat, choć na podstawie list towarowych ustalonych na poziomie porozumienia międzyrządowego. Dlatego też transakcja wymagała wsparcia rządu. W obecnych warunkach byłoby to absolutnie niemożliwe. Także rządy dzisiejszej Rosji nie są w stanie zagwarantować realizacji takiej umowy, gdyż dostawami gazu i innych surowców dysponują przedsiębiorstwa. W dzisiejszych warunkach takie transakcje finansowałyby banki.</u>
          <u xml:id="u-14.34" who="#DariuszLedworowski">Planowano kolejne duże transakcje międzyrządowe. W kwietniu brałem udział wraz z premierem Bieleckim w wizycie na Kremlu. Rosjanie z zapałem przyjęli propozycje dotyczące dostaw pszenicy i mięsa. Zaproponowali w zamian dostawy metali nieżelaznych. Myśleliśmy wtedy o tym, żeby pieniądze z transakcji „żywność-gaz” przeznaczyć na zabezpieczenie tej operacji. Ślady tej propozycji są w dokumentach. Okazało się jednak, że Związek Radziecki przestał panować nad swoimi bilansami i nie był w stanie zabezpieczyć finansowo kontrdostaw metali. Gdybyśmy wtedy wykorzystali te pieniądze, być może by przepadły. Mówię o tym na marginesie.</u>
          <u xml:id="u-14.35" who="#DariuszLedworowski">Raz jeszcze powtarzam, że była to unikalna transakcja, która w pełni się udała. Pieniądze nie przepadły - wróciły do budżetu. Budżet na ten operacji zarobił. Eksport za 120 mln dolarów przyniósł dodatkowe dochody i dał pracę ludziom. Jednocześnie za nasze towary dostaliśmy gaz. Transakcja nie była wliczona w koszty długu odziedziczonego po poprzednim ustroju, jak domagali się Rosjanie. Nie musieliśmy kupować gazu za dolary.</u>
          <u xml:id="u-14.36" who="#DariuszLedworowski">Kolejne wątpliwości i pytania dotyczyły rozliczeń i spłaty zobowiązań przez Bank Rozwoju Eksportu. Pytano, dlaczego po liście premiera Balcerowicza, czyli po 12 czerwca 1991 r., przekazano tylko 50 mld zł? Była to tylko część wierzytelności, które należało przekazać. Gdzie były te środki i dlaczego ich nie przekazano? Te pytania są wynikiem pewnego nieporozumienia. Przypuszczam, że pan poseł pogubił się w dokumentach. Może pan sprawdzić, że 50 mld zł było przekazane dużo wcześniej niż powstał list ministra Balcerowicza. Ta kwota została wpłacona w dniu 22 kwietnia 1991 r., zgodnie z protokołem rady Funduszu Rozwoju Eksportu, który jest oznaczony jako dokument nr 19.</u>
          <u xml:id="u-14.37" who="#DariuszLedworowski">List od pana Balcerowicza wpłynął do Ministerstwa Współpracy Gospodarczej z Zagranicą w dniu 14 czerwca 1991 r. Wcześniej jednak w dniu 11 czerwca 1991 r. wpłynął do nas list od wiceministra Misiąga, oznaczony jako dokument nr 13. Już wówczas wiceminister Misiąg nie zgadzał się na zatrzymanie 500 mld zł jako rezerwy na przeprowadzenie operacji związanej z dostawami pszenicy i mięsa za metale nieżelazne. Prosił, aby ze względu na trudną sytuację, przekazać te środki do budżetu - cytuję: „Nie mogę wyrazić zgody na dalsze wykorzystanie wspomnianej kwoty na finansowanie kolejnej transakcji kompensacyjnej”. Takie stwierdzenie zostało użyte jeszcze przed nadejściem listu od ministra Balcerowicza.</u>
          <u xml:id="u-14.38" who="#DariuszLedworowski">W związku z tym w dniu 5 czerwca 1991 r. wiceminister Budziński napisał do prezesa Szwarca list oznaczony jako dokument nr 14. Prosił w nim o przekazanie do budżetu państwa kwoty 500 mld zł oraz przygotowanie sprawozdania. 25 czerwca 1991 r., czyli 10 dni po liście ministra Balcerowicza zostałem poinformowany przez prezesa Szwarca, że z dniem 31 maja 1991 r. zamknięto wypłaty z rachunku Funduszu Rozwoju Eksportu. Jest to dokument nr 16. Prezes Szwarc zawiadomił, że ewentualne opóźnione płatności będą przesyłane do budżetu w miarę ich napływania i cytuję: „Tak więc utrzymujemy bieżąco zerowe saldo na rachunku zlikwidowanego Funduszu Rozwoju Eksportu”.</u>
          <u xml:id="u-14.39" who="#DariuszLedworowski">W związku z listem oznaczonym jako dokument nr 17, udzieliłem odpowiedzi wicepremierowi Balcerowiczowi, w której wyjaśniałem kwestie rozbieżności. Informowałem go także o saldzie zerowym na rachunku Funduszu. Z tego wynika, że Fundusz został rozliczony. Wszystkie środki zostały rozliczone. Z informacje, które otrzymaliśmy wynikało, że na rachunku było utrzymane saldo zerowe.</u>
          <u xml:id="u-14.40" who="#DariuszLedworowski">Najwyższa Izba Kontroli przedstawiła zarzut, że saldo nie było zerowe, a bank miał jeszcze jakieś środki Funduszu. Najwyższa Izba Kontroli podejrzewa, że na rachunek Funduszu Rozwoju Eksportu wpływały jeszcze pewne obciążenia, które powinny być odprowadzane do budżetu. Z dokumentów wynika jednak jasno, że generalnie, gdy wicepremier Balcerowicz przysłał list - rozliczenia były zakończone, a saldo rachunku było zerowe. Tak przynajmniej twierdził prezes Szwarc w dniu 31 maja 1991 r.</u>
          <u xml:id="u-14.41" who="#DariuszLedworowski">Pytano także, co się działo z tymi pieniędzmi? Proszę spojrzeć na dokument nr 22, który dzisiaj przekazałem Komisji. „Węglokoks” zapłacił za gaz dopiero w połowie maja. Dopiero wtedy pieniądze wpłynęły do Banku Rozwoju Eksportu. Dodam, że była to bardzo duża kwota. Nawet dzisiaj nie każdy bank mógłby z dnia na dzień uruchomić 500 mld zł. Potrzeba na to kilku dni, żeby nie spowodować załamania płynności banku. Myślę, że tę sprawę lepiej wyjaśni państwu prezes Szwarc. Na podstawie dokumentów mogę jedynie stwierdzić, że w tym czasie nie było żadnych zaległości.</u>
          <u xml:id="u-14.42" who="#DariuszLedworowski">Czy te działania służyły ochronie polskiej gospodarki? Jest to oczywiste, zresztą mówiłem o tym wcześniej. Gdybyśmy nie finansowali eksportu tymi dopłatami, gospodarce groziłaby katastrofa. W ustawie znalazło się gołosłowne stwierdzenie, że zobowiązania zostają w budżecie. Zwracam jednak uwagę, że ustawa została uchwalona w dniu 14 grudnia 1990 r., a ogłoszona w dniu 24 grudnia, czyli na 6 dni przed nowym rokiem. Nie było żadnych aktów wykonawczych. Nie było już czasu, żeby zmienić obowiązujące procedury.</u>
          <u xml:id="u-14.43" who="#DariuszLedworowski">Wszystkie umowy między Polską a krajami postkomunistycznymi określały okres przejściowy, w którym transakcje były rozliczane w rublach. Ze względu na takie zobowiązania międzypaństwowe musieliśmy utrzymać finansowanie eksportu dopłatami. Chciałbym państwu powiedzieć, że Rosjanie w czasie pierwszej fazy negocjacji, które prowadziłem w związku z przejściem na rozliczenia dolarowe powiedzieli, że zostaną one wprowadzone od 1 stycznia 1991 r. także na transakcje podpisane w poprzednim roku. Zależało im wtedy, żeby jak najszybciej uzyskać wpływy dolarowe za ropę i gaz. Zaproponowali, aby w przypadku eksportu przedsiębiorstwa przenegocjowały zawarte umowy. Wiedzieliśmy, że przedsiębiorstwa radzieckie nie mają dolarów. Przyjęcie takiego rozwiązania byłoby dla nas katastrofą.</u>
          <u xml:id="u-14.44" who="#DariuszLedworowski">Chcieliśmy, żeby stare zobowiązania były rozliczane starym sposobem. Minister Święcicki mówił, że dzięki temu zwiększyliśmy saldo i spłaciliśmy dług. Nasze przedsiębiorstwa upłynniły towary, których nie mogłyby sprzedać gdzie indziej - w kraju czy za granicą. Tych okoliczności nikt nie brał pod uwagę, ani o nie nie pytał. Materiał kontrolny jest wypreparowany z otoczenia.</u>
          <u xml:id="u-14.45" who="#DariuszLedworowski">W piśmie do wicepremiera Balcerowicza stwierdziłem, że dalsze odciążenia w imporcie będzie realizował budżet państwa. Pan poseł zapytał, czy nie mogłem tego zrobić wcześniej? Chciałbym wyjaśnić, o co tu chodziło. Prosiłem wicepremiera Balcerowicza, żeby budżet państwa, a właściwie izby skarbowe zabrały się za rozliczanie zaległości dotyczące tego obciążenia. Większość firm uznała, że w związku ze zniesieniem Funduszu Rozwoju Eksportu, nie będzie płacić obciążeń. Saldo Funduszu było dodatnie, gdyż przez cały czas wpływały obciążenia. Wykonaliśmy olbrzymią pracę, żeby wyciągnąć od central handlu zagranicznego ogromne środki.</u>
          <u xml:id="u-14.46" who="#DariuszLedworowski">Import w układzie rublowym był wtedy tani ze względu na obowiązujące kursy walut. Dlatego obciążaliśmy go, żeby mieć środki na dopłaty do eksportu. Z tych obciążeń powstało to olbrzymie saldo. Wiele firm uznało, że obowiązek tych obciążeń wygasł z dniem 1 stycznia 1991 r. Przeprowadziliśmy w tej sprawie akcję. W Ministerstwie Współpracy Gospodarczej z Zagranicą są dokumenty świadczące o tym, że domagaliśmy się od przedsiębiorstw, aby nadal płaciły te obciążenia.</u>
          <u xml:id="u-14.47" who="#DariuszLedworowski">Wiele firm miało zaległości, gdyż nie wykonało tego obowiązku. Uznaliśmy, że dłużej nie można czekać. Ponieważ Fundusz zakończył swoją działalność temat powinien być przekazany izbom skarbowym, które powinny ściągnąć niezapłacone zaległości. W tym kontekście pisałem do wicepremiera, aby ściąganiem tych obciążeń zajął się budżet państwa i izby skarbowe.</u>
          <u xml:id="u-14.48" who="#DariuszLedworowski">Następne wątpliwości dotyczyły tego, że po ostatnim posiedzeniu rady Funduszu należało przekazać wszystkie środki Funduszu Rozwoju Eksportu na konto budżetu państwa. Wyjaśniałem już wcześniej, że wszystkie środki zostały przekazane. Możemy tę sprawę dokładnie zbadać, ale jasno wynika to z dokumentów. Poseł Borek powiedział: „Wszystkie pisma były kierowane do wiceministra Misiąga, natomiast Najwyższa Izba Kontroli twierdzi, iż wszystkie czynności wykonywane przez ministra Ledworowskiego działającego w imieniu Funduszu Rozwoju Eksportu były bezprawne, gdyż Fundusz ten nie istniał z mocy ustawy. Można powiedzieć, że Fundusz był ciałem pozaustawowym”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#RomanBorek">Z dokumentów wynikało, że istniało porozumienie między panem jako ministrem współpracy gospodarczej z zagranicą i osobą stojącą na czele Funduszu Rozwoju Eksportu a Ministerstwem Finansów. W zasadzie tylko o to mi chodziło. Czy Ministerstwo Finansów akceptowało tę sytuację?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#DariuszLedworowski">Zdecydowanie tak. Nie chcę jednak powiedzieć, że robiłem tak dlatego, iż akceptowało to Ministerstwo Finansów, które powinno za to ponieść odpowiedzialność. Uważam, że stało się bardzo dobrze, iż udało mi się przekonać wiceministra Misiąga, aby jeszcze przez kilka miesięcy utrzymać stan przejściowy i nie kończyć szokowo całej operacji. Było to możliwe dzięki pomocy rady Funduszu.</u>
          <u xml:id="u-16.1" who="#DariuszLedworowski">Natomiast zupełnie nie wiem, skąd wzięła się kwota 126 mld zł nie spłaconych wierzytelności. Na pewno nie były to koszty utrzymania banku, ani rady Funduszu. Tę sprawę trzeba wyjaśnić. Sprawę wypłat wynagrodzeń dla członków rady rozwiązał minister Jastrzębski w 1989 r. To rozwiązanie było honorowane w pełni w następnych latach. Bank Rozwoju Eksportu płacił ze swoich środków jakieś pieniądze członkom rady. Natomiast na pewno nie było to 126 mld zł.</u>
          <u xml:id="u-16.2" who="#DariuszLedworowski">Nie mogę się zgodzić z twierdzeniem, że z moich wyjaśnień wynika, że wiele spraw działo się w sposób przypadkowy. Może wynika to z informacji Najwyższej Izby Kontroli. Natomiast w moich wyjaśnieniach starałem się pokazać, że wszystkie działania miały sens ekonomiczny i nie były przypadkowe. Natomiast, jeśli przeczyta się informację Najwyższej Izby Kontroli można dojść do wniosku, że w Ministerstwie Współpracy Gospodarczej z Zagranicą działy się straszne rzeczy. Działała tam grupa nieodpowiedzialnych ludzi.</u>
          <u xml:id="u-16.3" who="#DariuszLedworowski">Kolejna wątpliwość dotyczy podejmowania nowych decyzji przez radę Funduszu w 1991 r. Uważam, że tę sprawę należy szerzej wyjaśnić. Po 31 grudnia 1991 r. nie było decyzji o dofinansowaniu Fundacji „Polska eksportuje” ani Polskich Zakładów Lotniczych „Okęcie”. Decyzje w tych sprawach były podjęte przed końcem roku. Decyzje o przyznaniu środków podjęto w dniu 28 grudnia 1990 r. Natomiast w trzech przypadkach podjęto decyzje ostatecznie potwierdzające przyznanie dopłat dla Krajowej Izby Gospodarczej, KUKE oraz na zorganizowanie międzynarodowej konferencji International Small Business Congres. Przypomnę, że informacje na ten temat zawarte są w protokole z posiedzenia rady Funduszu z dnia 30 stycznia 1991 r.</u>
          <u xml:id="u-16.4" who="#DariuszLedworowski">Przypomnę, że w protokole z posiedzenia rady odbytego jeszcze w poprzednim roku znalazła się informacja o tym, że w tych sprawach podjęto warunkowe decyzje. Odbywało się to jeszcze pod rządami starej ustawy o Funduszu Rozwoju Eksportu. Krajowa Izba Gospodarcza uzyskała decyzję warunkową. Wypłata środków była uzależniona od przedłożenia określonych dokumentów. Wniosek o dofinansowanie KUKE był złożony przez dyrektora Departamentu Dewizowego Ministerstwa Finansów pana Gadomskiego. W dokumencie nr 4 jest wniosek dotyczący wspomnianej konferencji.</u>
          <u xml:id="u-16.5" who="#DariuszLedworowski">W nowym roku rada tylko stwierdzała, czy przedłożona dokumentacja jest zgodna z określonymi wcześniej warunkami i czy udzielona promesa może być uruchomiona z utworzonej w tym celu rezerwy. Stało się tak, że Krajowa Izba Gospodarcza nie wywiązała się z pewnych zobowiązań i musiała zwrócić środki w związku z interwencją Najwyższej Izby Kontroli. Wiemy o tym z przedstawionych dokumentów. Natomiast w pozostałych dwóch przypadkach nie ma żadnych dowodów na to, że te środki zostały zmarnotrawione. Poza tym nie było żadnych nowych decyzji. W dokumencie z posiedzenia rady znalazło się nawet na ten temat konkretne stwierdzenie. Widocznie ministerstwo przygotowywało jeszcze jakieś wnioski na posiedzenie rady w dniu 31 grudnia 1990 r. Rada wyraźnie stwierdziła, że nie będzie rozpatrywać nowych wniosków. W nowym roku zrealizowane tylko te trzy wyjątki. Inne wnioski były odrzucane. Na kolejnych posiedzeniach sprawa nowych wniosków w ogóle nie występowała. Rozpatrywano jedynie kwestię sprawozdań, ocen i realizacji decyzji ministra.</u>
          <u xml:id="u-16.6" who="#DariuszLedworowski">Obszernie mówił pan poseł o opinii pani prof. Piotrowskiej-Marczak, która widzi podstawy do sformułowania wniosku do Trybunału Stanu w mojej sprawie. Mówiłem już wcześniej o tym, że ta opinia była wypracowana tylko na podstawie materiałów Najwyższej Izby Kontroli. Pani profesor nie znała dokumentów, które państwu przedstawiłem ani moich wyjaśnień. Nie znała tych wszystkich dokumentów, które są dzisiaj w posiadaniu Komisji. Sam byłbym ciekaw czy pani profesor podtrzymałaby to stanowisko po zapoznaniu się ze wszystkimi materiałami. Pani profesor napisała, np. że sprawozdanie z działalności Funduszu fizycznie nie było. Tak twierdzi Najwyższa Izba Kontroli. To właśnie stanowiło generalne podstawy do stwierdzenia, że przygotowanie wniosku w sprawie zarzutów wobec mojej osoby jest uzasadnione.</u>
          <u xml:id="u-16.7" who="#DariuszLedworowski">Chciałbym także odnieść się do kwestii podniesionych na zamkniętym posiedzeniu Komisji przez posła Bujaka i posła Koralewskiego. Stawiano wówczas generalne pytanie, dlaczego Najwyższa Izba Kontroli w czasie przeprowadzanej w połowie 1991 r. kontroli działania Funduszu Rozwoju Eksportu za 1990 r. nie znalazła podstaw do sformułowania zarzutów. Dla mnie jest to też zagadka. Szczególnie, że kontrolę prowadził ten sam dyrektor Dziubek. Interesujące jest to, że w protokole sporządzonym przez Najwyższą Izbę Kontroli w dniu 5 lipca 1991 r., a więc pół roku po zniesieniu Funduszu Rozwoju Eksportu, znalazło się stwierdzenie w pełni potwierdzające, że zespół kontrolerów dokładnie wiedział o tym, że istniały rezerwy. Nie postawiono wówczas wniosku, iż utworzenie rezerw było złamaniem prawa. Taki wniosek został sformułowany dopiero po kilku latach.</u>
          <u xml:id="u-16.8" who="#DariuszLedworowski">Przytoczę państwu odpowiedni fragment tego protokołu. Cytuję: „Przekazane środki zmniejszyły utworzoną przez ministerstwo rezerwę na przyznane subwencje”. Nie ma wniosku, że stworzenie tej rezerwy było naganne lub że została złamana ustawa. Kontrolerzy troszczyli się jedynie o to, że wydano środki na promocję, co zmniejszyło środki na rezerwę.</u>
          <u xml:id="u-16.9" who="#DariuszLedworowski">Przypomnę, że Najwyższa Izba Kontroli sformułowała zarzut, że przyjąłem tryb likwidacji Funduszu w sytuacji, gdy powinien on być zniesiony. Przyznałem jedynie, że wielkim mankamentem było niewłaściwe używanie sformułowania o trybie likwidacji. Chciałbym jednak jasno pokazać, że także Najwyższa Izba Kontroli w 1991 r. nie uniknęła tego błędu, niewłaściwie określając to, co stało się z Funduszem. Pan Dziubek napisał w protokole, że Fundusz uległ likwidacji na mocy ustawy z 14 grudnia 1990 r. Przecież nie uległ likwidacji, gdyż został zniesiony.</u>
          <u xml:id="u-16.10" who="#DariuszLedworowski">W tym samym dokumencie napisano: „Z ustaleń kontroli wynika ponadto, że po likwidacji Funduszu...”. Chodziło tu o kontynuowanie działań rady Funduszu. Tak więc i Najwyższa Izba Kontroli nie ustrzegła się od wytykanego mi błędu. Najwyższa Izba Kontroli wiedziała o tym, że prowadzona jest likwidacja Funduszu. Wiedziała o tym, że utworzono rezerwy. Wtedy w tej sprawie nie formułowano żadnych wniosków. Stało się to dopiero po kilku latach.</u>
          <u xml:id="u-16.11" who="#DariuszLedworowski">Na tym samym zamkniętym posiedzeniu poseł Zając słusznie stwierdził, że należy określić szkody wywołane moimi działaniami. Dla mnie też jest to kwestia podstawowa. Takie same postulaty stawiają prawnicy z Kancelarii Prawniczej „EMA-LEX”. Także pani profesor domaga się od Najwyższej Izby Kontroli ustalenia szkody wyrządzonej odrębnie przez każdego z ministrów. Mówiłem już o tym, że ekspertyza ekonomiczna zauważa jedynie korzyści mojego działania.</u>
          <u xml:id="u-16.12" who="#DariuszLedworowski">Jeżeli Najwyższa Izba Kontroli nie potrafi ustalić szkód i przypisać ich mojej osobie, myślę, że powinni to zrobić fachowcy. Chętnie będę z nimi współpracował. Jestem gotów pokazać, jakie były wymierne korzyści podejmowanych wówczas decyzji. Można będzie je skonfrontować z kalkulacją przedstawioną przez Najwyższą Izbę Kontroli, którą chciałbym ostatecznie poznać. Myślę jednak, że nie można przystać na taką ocenę, że w istocie złamano prawo, ale gospodarka odniosła dzięki temu korzyści. Tak mniej więcej rysuje się w tej chwili sytuacja na podstawie przedstawionych ekspertyz. Nie wiem, czy Najwyższa Izba Kontroli nadal uważa, iż powstały wówczas jakieś straty.</u>
          <u xml:id="u-16.13" who="#DariuszLedworowski">W czasie dyskusji niektórzy posłowie stwierdzali, że być może materiały należałoby zwrócić Najwyższej Izbie Kontroli w celu uzupełnienia. Poseł Ostoja-Owsiany powiedział, że jako sędzia nigdy nie zaakceptował takich materiałów. Uważam, że nie ma żadnych podstaw do tego, żeby liczyć, iż Najwyższa Izba Kontroli dokona w tej sprawie dodatkowych ustaleń i odkryć. Jasno widzimy, że w ciągu kilku miesięcy nie dostarczono żadnych nowych materiałów, choć nadal niektóre dokumenty są niedostępne. Jeden z posłów powiedział, że można podziwiać Najwyższą Izbę Kontroli za entuzjazm w związku z tą sprawą, po tak długim czasie.</u>
          <u xml:id="u-16.14" who="#DariuszLedworowski">Jeżeli Najwyższa Izba Kontroli uzna, że przedstawione przeze mnie dowody, dokumenty, opinie i interpretacje nie przekonują do podjęcia ostatecznego wniosku o odrzuceniu zarzutów proponuję, żeby Komisja przyjęła propozycję prezydium. Należy o tę sprawę zapytać osoby, które uczestniczyły w wypracowaniu decyzji. Do tych osób Najwyższa Izba Kontroli nie zwróciła się w toku kontroli. Można także zwrócić się do ministra współpracy gospodarczej z zagranicą o przedstawienie dodatkowych dokumentów. Wiele nowego może wnieść Bank Rozwoju Eksportu. Należy wyjaśnić te sprawy do końca. Można jednak przyjąć, że Najwyższa Izba Kontroli nie wniesie do sprawy nic nowego. Gdyby mogła to zrobić, już dawno by to zrobiła.</u>
          <u xml:id="u-16.15" who="#DariuszLedworowski">Chciałbym raz jeszcze podkreślić, że ministrowie trzech rządów, które podjęły reformy kończące z absurdalnym, centralistycznym modelem handlu zagranicznego - w istocie modelem radzieckim, który obowiązywał w Polsce - musieli uczestniczyć w funkcjonowaniu tego uznaniowego systemu. Przychodząc do resortu zastawaliśmy te absurdalne regulacje. Przyznawano bardzo wysokie wypłaty. Najwyższa Izba Kontroli zarzuciła nawet, że dopłata do eksportu dla „STALEKSPORT” wyniosła 1500%. Dla ekspertów jest to też szokujące. Przyznam, że dla mnie także to było szokujące.</u>
          <u xml:id="u-16.16" who="#DariuszLedworowski">Trzeba jednak poznać także drugą stronę prawdy. Rosjanie sprzedawali nam bardzo tanio rudę. Obciążenia importu rudy wynosiły ok. 900%. Te środki szły na rachunek Funduszu. Sprzedawali nam tanio rudę, ale musieli drogo płacić za pręty. To był właśnie ten absurdalny system. W momencie przyjścia do resortu zderzyłem się z tym problemem. Przez kilka miesięcy musieliśmy żyć i pracować z tymi idiotyzmami, badać wnioski i wykonywać olbrzymią pracę przy ocenie czy są one uzasadnione.</u>
          <u xml:id="u-16.17" who="#DariuszLedworowski">Nasze zasadnicze działanie, począwszy od ministra Jastrzębskiego, polegało na demonopolizacji handlu zagranicznego, wprowadzeniu wymienialności złotówki, likwidacji RWPG, wprowadzeniu mechanizmów wolnorynkowych i odejściu od systemu jakichkolwiek dopłat i obciążeń w eksporcie. Było to ok. 10 mld zł krążących w obiegu zamkniętym. Środki te przechodziły z importu na eksport, a jeszcze było dodatnie saldo. O tym nic się nie mówi.</u>
          <u xml:id="u-16.18" who="#DariuszLedworowski">Mam osobistą satysfakcję, że Najwyższa Izba Kontroli nie przedstawi już żadnemu ministrowi współpracy gospodarczej z zagranicą w Polsce zarzutu dotyczącego zbyt dużych lub zbyt małych dopłat, gdyż to my je zlikwidowaliśmy. Od 1 stycznia 1991 r., poza okresem przejściowym, cały układ handlu zagranicznego funkcjonuje już bez rachunków wyrównawczych. Po ponad 30 latach funkcjonowania zlikwidowaliśmy radziecki model handlu zagranicznego. Niektórym osobom czytającym dzisiaj te materiały nie mieści się w głowie, że tak mogło być. Tak jednak było.</u>
          <u xml:id="u-16.19" who="#DariuszLedworowski">Jako uczestnik likwidacji podstaw działania tego systemu zostałem oskarżony przez niekompetentnych - mówię to z całą odpowiedzialnością - inspektorów Najwyższej Izby Kontroli o przedłużenie życia tego systemu jeszcze o kilka miesięcy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#MieczysławKrajewski">Chciałbym powiedzieć, że ustawa o Funduszu Rozwoju Eksportu jest rzeczywiście dokumentem świadczącym o ręcznym sterowaniu. Nie ma w niej odwołania do ustalonych zasad lub zarządzeń. W każdym przypadku mówi się o tym, że minister o czymś zdecyduje. Zarzuty dotyczące ręcznego sterowania są raczej chybione. Tak wtedy być musiało. Problemem jest jedynie, na ile można było od nich odchodzić. Otwieram pytania do pana Ledworowskiego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#AndrzejOstojaOwsiany">Co prawda pan Ledworowski już dzisiaj o tym mówił, ale sprawa wydaje mi się tak nieprawdopodobna, że chciałbym uzyskać potwierdzenie. Jak długo trwała kontrola Najwyższej Izby Kontroli dotycząca pana osoby?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#DariuszLedworowski">Kontrola była prowadzona w Banku Rozwoju Eksportu i Ministerstwie Współpracy Gospodarczej z Zagranicą. Dotyczyła ona działania Funduszu. Dopiero później sformułowano zarzuty w odniesieniu do poszczególnych ministrów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#AndrzejOstojaOwsiany">Ile czasu to trwało?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#DariuszLedworowski">Około roku.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#AndrzejOstojaOwsiany">Ilu było kontrolerów?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#DariuszLedworowski">Trudno jest mi powiedzieć. Był to cały zespół.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#AndrzejOstojaOwsiany">Powiedział pan, że kontrolerzy nie przeprowadzili z panem ani jednej rozmowy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#DariuszLedworowski">Mówiłem już o tym na posiedzeniu Komisji w dniu 20 lutego br.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#AndrzejOstojaOwsiany">Czy zażądano od panu wyjaśnień na piśmie?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#DariuszLedworowski">Nie. Do dnia dzisiejszego nikt nie zwrócił się do mnie w tej sprawie. Wyjaśnienia pisemne złożyłem jedynie dla potrzeb Komisji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#AndrzejOstojaOwsiany">Nie rozmawiano z panem ani razu. Nie zażądano także od pana złożenia wyjaśnień na piśmie. Rozumiem, że gdyby tak się stało, mógłby pan przedstawić dodatkowe dowody, co robi pan właśnie w tej chwili. Wygląda to tak, jak gdyby prokurator kierował sprawę do sądu nie przedstawiając nikomu zarzutu i nie przesłuchując podejrzanego. Zarzut może być tylko wtedy przedstawiony, jeśli jest podpisany przez podejrzanego. Czy jest pan tego absolutnie pewien?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#DariuszLedworowski">Ja właśnie to oświadczam.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#AndrzejOstojaOwsiany">W tej sytuacji nie mam więcej pytań.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#MieczysławKrajewski">Czy ktoś z członków Komisji chciałby zadać pytania panu Ledworowskiemu?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#RomanBorek">Chciałbym tylko coś wyjaśnić. Faktycznie w moim sprawozdaniu użyłem następującego sformułowania: „Z wyjaśnień przedstawionych przez Najwyższą Izbę Kontroli i pana Ledworowskiego wynika, że wiele spraw działo się w sposób przypadkowy. Należałoby wysnuć wniosek, że na te sprawy patrzono z przymrużeniem oka”. Mówiąc to miałem na myśli nie pisane porozumienia między panem a ministrem finansów. Powiedziałem o przymrużeniu oka, gdyż nie wiadomo dokładnie, czy Ministerstwo Finansów o tym wiedziało, czy nie.</u>
          <u xml:id="u-32.1" who="#RomanBorek">W moim wystąpieniu stwierdziłem także: „Zatem utrzymywanie rady Funduszu Rozwoju Eksportu i opłacanie działalności Banku Rozwoju Eksportu pociągało środki finansowe”. W nawiasie zapisałem sobie „jakie - nie wiemy”. Prawdopodobnie w tym miejscu powiedziałem, że z dokumentów wynika, iż było to 126 mld zł. Z dokumentów wynika, że saldo Funduszu było zerowe. Najwyższa Izba Kontroli twierdzi, że saldo powinno być dodatnie i wynosić 126,7 mld zł.</u>
          <u xml:id="u-32.2" who="#RomanBorek">Chciałbym zapytać pana o jeszcze jedną sprawę. Powiedział pan, że zobowiązania zostały przeksięgowane na rachunek budżetowy Ministerstwa Współpracy Gospodarczej z Zagranicą. Może coś przeoczyłem, gdyż do tej pory twierdziłem, że konta Funduszu Rozwoju Eksportu nadal istnieją. Na ten temat nic nie mówi się w przedstawionych dokumentach. Dzisiaj powiedział pan, że 31 grudnia 1990 r. aktywa i pasywa zostały przekazane na konto Ministerstwa Współpracy Gospodarczej z Zagranicą. To stwierdzenie może zmienić nasz punkt widzenia. Czy wierzytelności nadal wpływały na konto Funduszu Rozwoju Eksportu?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#DariuszLedworowski">Obciążenia nadal wpływały na konto. W którymś z dokumentów podano, że wpłynęło jeszcze ponad 600 mld zł z tytułu obciążeń w ciągu tych kilku miesięcy. Były one twardo egzekwowane przez ministerstwo, czego Najwyższa Izba Kontroli nie widzi. Widziała tylko to, co z konta wypływało. Nie wiadomo, jak powstało saldo dodatnie.</u>
          <u xml:id="u-33.1" who="#DariuszLedworowski">Wydaje mi się, że sprawa wymaga potwierdzenia ze strony prezesa Szwarca. Sprawa wygląda dokładnie tak, jak pan powiedział. Napisałem to zresztą w moich uwagach. Nastąpiło przeksięgowanie przez Bank Rozwoju Eksportu wierzytelności Funduszu Rozwoju Eksportu na konto rozrachunków z budżetem. Od 10 stycznia 1991 r. nie było już konta Funduszu Rozwoju Eksportu. Środki były nadal w Banku Rozwoju Eksportu, ale z innego tytułu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-34">
          <u xml:id="u-34.0" who="#AndrzejOstojaOwsiany">Chciałbym nadal drążyć ten sam temat. Kiedy dowiedział się pan o tym, że Najwyższa Izba Kontroli sformułowała wobec pana zarzuty?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-35">
          <u xml:id="u-35.0" who="#DariuszLedworowski">O tym też już mówiłem. Dowiedziałem się o tym z gazety. Było to mniej więcej na rok przed tym, zanim sprawa trafiła do parlamentu. Prasa podała, że Kolegium Najwyższej Izby Kontroli stawia zarzuty trzem byłym ministrom.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-36">
          <u xml:id="u-36.0" who="#MieczysławKrajewski">Czy są jeszcze jakieś pytania? Nie widzę zgłoszeń. Nie będziemy dzisiaj prosić przedstawiciela Najwyższej Izby Kontroli o ustosunkowanie się do wypowiedzi byłych ministrów. Celem dzisiejszego posiedzenia było przygotowanie materiałów w stosunku do poszczególnych osób. Podtrzymuję kategoryczną prośbę o to, aby Najwyższa Izba Kontroli nie przedstawiała nam kolejnych materiałów zbiorczych. Nie są nam potrzebne materiały w sprawie. Powinniśmy otrzymać odrębne materiały wyraźnie zaadresowane w stosunku do określonych osób. Prosiłbym, żeby w tym materiale oddzielić zarzuty dotyczące zniesienia Funduszu. W tej sprawie Komisja będzie jeszcze pracować. Prosiłbym, żeby Najwyższa Izba Kontroli ostatecznie określiła się w sprawie pozostałych zarzutów.</u>
          <u xml:id="u-36.1" who="#MieczysławKrajewski">W dniu dzisiejszym mieliśmy drugą rundę wyjaśnień dotyczących zarzutów o likwidacji Funduszu. Myślę, że nie zbliżyły nas one jeszcze do sedna sprawy w takim stopniu, jak w przypadku pozostałych zarzutów. Prosiłbym, żeby Najwyższa Izba Kontroli wyraźnie rozdzieliła w przygotowywanym materiale te zarzuty także w odniesieniu do pana Ledworowskiego. Odrębnie należy potraktować sprawę zarzutów dotyczących niedopełnienia funkcji nadzorczej, dysponowania środkami Funduszu przez osoby nieuprawnione itd. Chodzi tu o zarzuty przedstawione przez posła Wierchowicza i posła Aumillera. Sądzę, że poseł Borek zgadza się z ich opinią, gdyż nie podjął tej sprawy. Na posiedzeniu prezydium złożył oświadczenie, że uznał tę grupę zarzutów za mało istotne. Oddzielna część materiału powinna dotyczyć sprawy zniesienia Funduszu. Tu chyba będziemy musieli kilka spraw jeszcze wyjaśnić.</u>
          <u xml:id="u-36.2" who="#MieczysławKrajewski">Chciałbym przedstawić propozycję, z jaką prezydium zwraca się do Komisji. Według naszej wstępnej oceny Komisja dysponuje pełnymi materiałami umożliwiającymi rozstrzygnięcie grupy zarzutów odnoszącej się do wszystkich trzech byłych ministrów. Zarzuty dotyczą tego, że ministrowie nie dysponowali środkami Funduszu osobiście, przez co dopuścili do dysponowania środkami Funduszu przez osoby nieuprawnione, że wydatkowane środki Funduszu niezgodnie z ustawowym przeznaczeniem oraz nie sprawdzano wiarygodności składanych wniosków. Uważamy, że w tym zakresie Komisja może podjąć decyzje.</u>
          <u xml:id="u-36.3" who="#MieczysławKrajewski">Z tego zakresu wyłączylibyśmy problem zniesienia Funduszu Rozwoju Eksportu. Takie rozstrzygnięcie moglibyśmy podjąć na najbliższym posiedzeniu Komisji. Przed rozstrzygnięciem Najwyższa Izba Kontroli musiałaby jeszcze przygotować odrębne zarzuty wobec każdego z byłych ministrów. Należałoby uniknąć przedstawiania zarzutów w sprawie Funduszu Rozwoju Eksportu. Niestety, Funduszu nie możemy powołać przed Trybunał Stanu. Trzeba będzie przygotować indywidualne materiały dotyczące każdego byłego ministra w świetle sformułowanych zarzutów.</u>
          <u xml:id="u-36.4" who="#MieczysławKrajewski">Przy tej okazji prosiłbym przedstawiciela Najwyższej Izby Kontroli, aby Komisja mogła dostać te materiały w najbliższym czasie, np. w ciągu tygodnia. Wtedy mielibyśmy jeszcze czas, żeby się z nimi zapoznać. Podobnie zrobilibyśmy z ekspertyzami. Zostałyby one przygotowane odrębnie wobec każdego z ministrów. Wyjaśnienia osób zainteresowanych wszyscy mają. Wtedy mielibyśmy już komplet dokumentów w tej sprawie.</u>
          <u xml:id="u-36.5" who="#MieczysławKrajewski">Prezydium Komisji nie widzi potrzeby dalszego procedowania w sprawie tych zarzutów. Powinniśmy już podjąć decyzję. Nieco inaczej oceniamy sprawę w zakresie zarzutów dotyczących zniesienia Funduszu Rozwoju Eksportu. W tym przypadku trzeba jeszcze dokonać dodatkowych wyjaśnień. Teza pana Ledworowskiego jest taka, że faktycznie zastosowano specyficzną procedurę zniesienia Funduszu. Należy wyjaśnić czy rzeczywistym dysponentem Funduszu od momentu jego rozliczenia czuło się Ministerstwo Finansów. Wydaje się, że niezbędne jest przesłuchanie w tym celu przynajmniej wiceministra Misiąga.</u>
          <u xml:id="u-36.6" who="#MieczysławKrajewski">Przypomnę państwu, że mamy tutaj dwa sprzeczne sygnały. Mamy informację, że Ministerstwo Finansów przyjęło do wiadomości proponowaną procedurę, a następnie doszło do odwołania tej informacji w „nerwowym” piśmie ministra Balcerowicza. Powinniśmy tę sprawę wyjaśnić. Ponadto powinniśmy dowiedzieć się, jakie były relacje między zniesionym Funduszem a Bankiem Rozwoju Eksportu. W tym celu konieczne będzie przesłuchanie przedstawicieli banku.</u>
          <u xml:id="u-36.7" who="#MieczysławKrajewski">Wszystkie te propozycje były już wcześniej zgłaszane przez posłów i znalazły się w protokółach. Nie jest to pomysł prezydium. W tej chwili chodzi o to, aby Komisja zaakceptowała taki sposób postępowania. Czy Komisja byłaby skłonna przyjąć tę propozycję? Nie widzę sprzeciwu.</u>
          <u xml:id="u-36.8" who="#MieczysławKrajewski">Potrzebna jest jeszcze akceptacja Komisji w innej sprawie. W związku z przyjęciem zaproponowanego trybu pracy jest pewne, że Komisja nie zakończy prac w wyznaczonym przez Sejm terminie. Chciałbym, aby Komisja zaakceptowała wystąpienie o przedłużenie terminu złożenia sprawozdania na 15 lipca br. Jestem pewien, że do tego czasu zdążymy zakończyć przynajmniej pierwszą część naszych prac. Możliwe będzie złożenie sprawozdania w tym zakresie z jednoczesnym wystąpieniem o dalszą prolongatę terminu zakończenia prac.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-37">
          <u xml:id="u-37.0" who="#StanisławCzajczyński">Pan przewodniczący zaproponował podzielenie dalszych prac na dwie części. Czy dobrze zrozumiałem, że przedstawiciele Ministerstwa Finansów i Banku Rozwoju Eksportu będą przesłuchiwani po zakończeniu prac dotyczących wspólnych zarzutów, które praktycznie już zakończyliśmy?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-38">
          <u xml:id="u-38.0" who="#MieczysławKrajewski">Tak.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-39">
          <u xml:id="u-39.0" who="#StanisławCzajczyński">Czy nie byłoby lepiej, gdyby prezes Banku Rozwoju Eksportu i wiceminister Misiąg wcześniej złożyli swoje wyjaśnienia? Ich wyjaśnienia będą dotyczyć nie tylko osób zarządzających Funduszem, ale także dysponenta jego środków. Wysłuchanie tych wyjaśnień mogłoby nam pomóc w wyrobieniu sobie poglądu w sprawie pierwszej grupy zarzutów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-40">
          <u xml:id="u-40.0" who="#MieczysławKrajewski">Proponuje pan, aby zmodyfikować wniosek prezydium. Chciałby pan, aby na następnym posiedzeniu przeprowadzić ostatnie przesłuchania, a dopiero na kolejnym podejmować decyzje?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-41">
          <u xml:id="u-41.0" who="#StanisławCzajczyński">Proponowałem to już na poprzednim posiedzeniu Komisji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-42">
          <u xml:id="u-42.0" who="#MieczysławKrajewski">Ta modyfikacja wydaje mi się bardzo sensowna. Powiem szczerze, że ułatwia nam ona działania, gdyż przygotowanie następnego posiedzenia nie będzie wymagało szybkiego zebrania wszystkich materiałów. Być może ta propozycja przyspieszy rozstrzygnięcie sprawy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-43">
          <u xml:id="u-43.0" who="#AndrzejOstojaOwsiany">Sądzę, że jest to słuszny wniosek.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-44">
          <u xml:id="u-44.0" who="#MieczysławKrajewski">Czy Komisja akceptuje dalszą procedurę z uwzględnieniem przedstawionej modyfikacji? Nie widzę sprzeciwu. Uważam, że sposób postępowania został uzgodniony.</u>
          <u xml:id="u-44.1" who="#MieczysławKrajewski">Ponieważ zmienił się nam tryb postępowania, Najwyższa Izba Kontroli ma 2 tygodnie na przygotowanie swojego materiału.</u>
          <u xml:id="u-44.2" who="#MieczysławKrajewski">Na najbliższym posiedzeniu Komisji przesłuchalibyśmy przedstawicieli Banku Rozwoju Eksportu, którzy mogą do nas przybyć razem z ekspertami oraz wiceministra Misiąga. Pozostawilibyśmy sobie możliwość zaproszenia pana Balcerowicza, gdyby było to potrzebne w świetle wyjaśnień zgłoszonych przez wiceministra Misiąga.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-45">
          <u xml:id="u-45.0" who="#ZbigniewKulik">W marcu przedstawiliśmy Komisji materiały sformułowane oddzielnie w stosunku do poszczególnych ministrów. W tym materiale zostały przedstawione odrębne zarzuty.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-46">
          <u xml:id="u-46.0" who="#MieczysławKrajewski">Chodzi o to, aby każdy materiał stanowił odrębną całość. Każdy z byłych ministrów ma prawo do swojej książki. Chodzi nam o przygotowanie trzech odrębnych materiałów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-47">
          <u xml:id="u-47.0" who="#ZbigniewKulik">Wydaje się potrzebne, aby Najwyższa Izba Kontroli przygotowując te materiały mogła je wzbogacić poprzez ustosunkowanie się do wyjaśnień złożonych przed Komisją. Nasz stosunek może być inny, niż prezentowano dotychczas. W związku z tym prosiłbym o dostarczenie wszystkich materiałów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-48">
          <u xml:id="u-48.0" who="#MieczysławKrajewski">Właśnie o to nam chodzi. Wszystkie materiały są dostępne w sekretariacie Komisji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-49">
          <u xml:id="u-49.0" who="#ZbigniewKulik">Czy możemy prosić o ich przesłanie?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-50">
          <u xml:id="u-50.0" who="#MieczysławKrajewski">Tak.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-51">
          <u xml:id="u-51.0" who="#RomanBorek">Chciałbym zaproponować, aby w czasie składania wyjaśnień przez wiceministra finansów i przedstawicieli banku obecni byli przedstawiciele Najwyższej Izby Kontroli. Gdyby dzisiaj obecny był prezes Uczkiewicz, wielu z nas miałoby do niego pytania. Chodzi o to, żeby nie rozciągać w nieskończoność naszych prac i nie ekscytować niektórych osób. Uważam, że jest to niepotrzebne.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-52">
          <u xml:id="u-52.0" who="#DariuszLedworowski">Czy będę zaproszony na to posiedzenie?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-53">
          <u xml:id="u-53.0" who="#MieczysławKrajewski">Oczywiście. Chciałbym wyjaśnić, że w dniu dzisiejszym chcieliśmy usłyszeć wyjaśnienia osób zainteresowanych, a nie Najwyższej Izby Kontroli, w świetle wstępnej oceny zarzutów. Jest oczywiste, że oczekujemy, iż w tej sprawie Najwyższa Izba Kontroli zajmie stanowisko. Musi jednak mieć czas na wzięcie pod uwagę złożonych wyjaśnień. Może być pewien problem z uzyskaniem materiałów dotyczących dzisiejszego posiedzenia.</u>
          <u xml:id="u-53.1" who="#MieczysławKrajewski">Czy ktoś z państwa chciałby jeszcze zabrać głos? Nie widzę zgłoszeń.</u>
          <u xml:id="u-53.2" who="#MieczysławKrajewski">Chciałbym podziękować panu Ledworowskiemu za solidne i rzeczowe przygotowanie swoich wypowiedzi. Nie muszę dziękować pozostałym osobom, gdyż ich nie ma.</u>
          <u xml:id="u-53.3" who="#MieczysławKrajewski">Dziękuję państwu za udział w dzisiejszych obradach. Zamykam posiedzenie Komisji.</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>