text_structure.xml 52.9 KB
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml" />
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml" />
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#WitMajewski">Otwieram posiedzenie Komisji Nadzwyczajnej do spraw Kodeksu pracy. Witam wszystkich obecnych.</u>
          <u xml:id="u-1.1" who="#WitMajewski">Prezydium Komisji proponuje, aby w związku z faktem, iż wpłynęła odpowiedź ministra przemysłu i handlu na dezyderat dotyczący zaawansowania prac nad projektem ustawy o zapobieganiu poważnym awariom chemicznym rozszerzyć porządek dzienny obrad i w punkcie pierwszym rozpatrzyć odpowiedź na dezyderat.</u>
          <u xml:id="u-1.2" who="#WitMajewski">W punkcie drugim przeszlibyśmy, tak jak zapowiadaliśmy w zawiadomieniu, do prac nad Działem VI Kodeksu pracy. Dział ten poświęcony jest problemowi czasu pracy.</u>
          <u xml:id="u-1.3" who="#WitMajewski">Czy są uwagi do porządku obrad? Czy mogę uznać za przyjęte rozszerzenie porządku obrad na wniosek prezydium Komisji? Jeśli tak, to proszę pana posła Miżejewskiego o zreferowanie odpowiedzi na dezyderat i przedstawienie propozycji stanowiska Komisji wobec tej odpowiedzi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#CezaryMiżejewski">Przypomnę, że w związku z pracami nad Działem X Kodeksu pracy skierowaliśmy dezyderat do prezesa Rady Ministrów dotyczący wątpliwości w stosunku do propozycji Inspekcji Pracy w stosunku do art. 224. Chodzi o ustawę o zapobieganiu poważnym awariom chemicznym. Uznaliśmy, że problem, który zgłaszała Inspekcja Pracy powinien być rozwiązany w całościowej ustawie. Otrzymaliśmy wiadomość, że pracuje się nad projektem takiej ustawy i dalsze prace uzależniliśmy od tego, w jakim tempie prowadzone są prace nad ustawą o zapobieganiu poważnym awariom chemicznym.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#CezaryMiżejewski">Otrzymaliśmy odpowiedź z datą 12 lipca br. od ministra przemysłu i handlu, pana Klemensa Ścierskiego, w której przyznaje on nam rację, że lepiej rozwiązać to w formie całościowej. Jednak, moim zdaniem, odpowiedź na dezyderat ma mankament. W kwestii terminu jest ona bardzo niejednoznaczna. Przypomnę, że w kwestii terminu odpowiedź brzmi tak: „W tej sytuacji nadanie dalszego toku postępowania z projektem przedmiotowej ustawy będzie uzależnione od dalszych ustaleń zespołu Komitetu Spraw Obronnych Rady Ministrów w tym zakresie, o czym będę zobowiązany powiadomić pana marszałka”. Oznacza to dokładnie nie podanie żadnego terminu uchwalenia tej ustawy.</u>
          <u xml:id="u-2.2" who="#CezaryMiżejewski">W związku z tym proponuję nieprzyjęcie przez Komisję odpowiedzi na ten dezyderat w części dotyczącej terminu i ponowne skierowanie zapytania odnośnie terminu postawienia na forum Rady Ministrów projektu ustawy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#WitMajewski">Czy są inne głosy w tej sprawie? Czy możemy przyjąć, że Komisja Nadzwyczajna do Spraw Kodeksu pracy zwraca się do premiera w związku z odpowiedzią na dezyderat o sprecyzowanie terminu zakończenia prac nad ustawą o zapobieganiu poważnym awariom chemicznym. Nie widzę sprzeciwu. Rozumiem, że Komisja przyjęła w tej sprawie dezyderat. Ponowimy zapytanie w części dotyczącej terminu zakończenia prac nad ustawą.</u>
          <u xml:id="u-3.1" who="#WitMajewski">Przechodzimy do drugiego punktu obrad, którym jest Dział VI poświęcony czasowi pracy. Przypomnę, że podczas poprzedniego posiedzenia odbyliśmy poważną dyskusję z udziałem ekspertów i zaproszonych gości. Wymienione zostały argumenty ekonomiczne, społeczne, wynikające z konsekwencji dla pracowników i dla pracodawców. Nie zakończyliśmy jednak rozstrzygnięciami ze względu na brak zdecydowanej większości, za którąś z przedstawionych opcji.</u>
          <u xml:id="u-3.2" who="#WitMajewski">Komisja zwróciła się też do rządu o przedstawienie oszacowań dotyczących skutków ekonomicznych wynikających dla gospodarki, dla procesu pracy dla zatrudnienia z faktu ewentualnego skrócenia tygodnia pracy z 42 do 40 godzin. Rząd mimo krótkiego terminu przedkłada dwa opracowania. Prosimy pana ministra Bączkowskiego o wprowadzenie do tych dwóch materiałów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#AndrzejBączkowski">Notatki, które przedstawiamy wykonane zostały w bardzo krótkim czasie. Przygotował je Departament Ekonomiczny Ministerstwa Pracy i Polityki Socjalnej i Departament Finansów Gospodarki Narodowej Ministerstwa Finansów. Oba dokumenty są - mam takie wrażenie - pisane z dużą pokorą wobec znaków zapytania jakie stawia nam rzeczywistość w sytuacji, kiedy mamy decydować o skróceniu tygodniowej normy czasu pracy. Te znaki zapytania nie są więc ukrywane.</u>
          <u xml:id="u-4.1" who="#AndrzejBączkowski">Jest także brak wielu danych, które mogłyby stanowić podstawę do dokonania całościowej analizy.</u>
          <u xml:id="u-4.2" who="#AndrzejBączkowski">Zacznę od notatki przygotowanej przez Departament Ekonomiczny Ministerstwa Pracy i Polityki Socjalnej. W pierwszej kolejności zwraca się tu uwagę na to, że nie posiadamy danych, aby dokonać całościowej analizy, która uwzględniałaby takie dziedziny jak system prawny regulujący uprawnienia poszczególnych grup pracowniczych, uwarunkowania ekonomiczne, sferę zarządzania i organizacji, a także problemy organizacji czasu pracy.</u>
          <u xml:id="u-4.3" who="#AndrzejBączkowski">Chciałbym zwrócić uwagę państwa na to, że dane bardziej generalne, dotyczące oszacowania skutków finansowych obniżenia normy czasu pracy poprzez wskazanie tych skutków dla kosztów pracy najwcześniej mogą być przygotowane w listopadzie br., bowiem takie badania podjął w tej chwili Główny Urząd Statystyczny.</u>
          <u xml:id="u-4.4" who="#AndrzejBączkowski">Dlatego w pierwszej kolejności departament proponuje spojrzenie porównawcze na czas pracy pracowników sfery wytwórczej w Polsce i w innych krajach. W związku z tym bardzo proszę o przyjrzenie się tabeli pierwszej i drugiej. Może być to zaskakujące, gdyż w ubiegłym tygodniu podczas poprzedniego posiedzenia Komisji mówiliśmy o tym, że w Polsce maksymalna norma czasu pracy, norma ustawowa wynosi 42 godziny, a na mocy układów zbiorowych pracy w krajach Unii Europejskiej pracuje się 40 godzin, 39 godzin, 38 godzin.</u>
          <u xml:id="u-4.5" who="#AndrzejBączkowski">Natomiast w obu tabelach macie państwo zestawienie dla 21 krajów nie czasu nominalnego, ale faktycznie przepracowanego. Otóż okazuje się, że w 21 wybranych krajach (są to dane za lata: 1980, 1985, 1990 i 1992) mniej czasu przeznaczono na pracę tylko w Finlandii. Na drugim miejscu od końca jest Polska. Czyli Polska jest na 20 miejscu, z normą faktycznie przepracowaną w tygodniu 31,4 godziny.</u>
          <u xml:id="u-4.6" who="#AndrzejBączkowski">Największa różnica wynosi 12 godzin. Jest to różnica między Polską a Wielką Brytanią. Jeśli spojrzymy na inne kraje, od nas bogatsze, bardziej rozwinięte gospodarczo, takie jak Szwajcaria, Stany Zjednoczone, Holandia, Niemcy, Japonia i Kanada, to efektywny czas pracy wynosi od 8–10 godzin więcej niż w Polsce.</u>
          <u xml:id="u-4.7" who="#AndrzejBączkowski">Co na to się składa? W Polsce mamy nowość tytułów prawnych do uzyskiwania płatnych zwolnień od pracy. Wysoka jest absencja chorobowa. Poza tym w związku z sytuacją gospodarczą złożyły się na to przestoje, dobrowolne urlopy bezpłatne, bezpłatne urlopy wymuszone.</u>
          <u xml:id="u-4.8" who="#AndrzejBączkowski">W związku z tym zwracam państwa uwagę na tabelę trzecią, gdzie przy kodeksowej generalnej normie 42-godzinnej normatywny czas pracy, a więc nie faktyczny wynosi 40,5 godziny, a to w związku z tym, że należy uwzględnić dni wolne w postaci świąt.</u>
          <u xml:id="u-4.9" who="#AndrzejBączkowski">Zatem czas przepracowany to jest ok. 32 godzin. Natomiast na tę różnicę pomiędzy 32 godzinami a 42 godzinami składają się: święta, urlopy (bez mała 4 godziny na tydzień), choroby (3 godziny na tydzień), a także nie policzone, nieuwzględnione tutaj urlopy macierzyńskie i płatne zwolnienia od pracy oraz czas pracy utracony w wyniku strajków i akcji protestacyjnych. Szacuje się to na ok. 4 proc.</u>
          <u xml:id="u-4.10" who="#AndrzejBączkowski">Jeśli spojrzycie państwo na tabelę czwartą, gdzie mamy relację liczby godzin przepracowanych w tygodniu przez robotników w przemyśle przetwórczym w latach 1985–1992 i gdzie chodzi o tempo zmniejszania czasu pracy faktycznie przepracowanego w Polsce, to okazuje się, że to tempo w Polsce było największe ze wszystkich wymienionych w tabeli państw. Bowiem w ciągu tych 7 lat w takich krajach jak: Grecja, Austria, Stany Zjednoczone Ameryki, Nowa Zelandia, Szwecja i Francja norma faktycznie przepracowanego czasu wzrosła, w Hiszpanii utrzymała się na tym samym poziomie, natomiast począwszy od Holandii, Kanady, Wielkiej Brytanii, Portugalii, Danii, a skończywszy na Niemczech, Austrii, Japonii, Czechach i Słowacji spadała, ale do 92,8 proc. Natomiast w Polsce spadła aż do 88,2 proc. Czyli jest to najwyższy spadek, 12-procentowy wśród 22 krajów. Cały czas mówimy o czasie faktycznie przepracowanym.</u>
          <u xml:id="u-4.11" who="#AndrzejBączkowski">Chciałbym zwrócić uwagę na bardzo istotny aspekt. Jest to bardzo istotny aspekt dla tych, którzy prezentują opcję pracodawców i dla tych, którzy prezentują opcję pracowniczą. Mianowicie dla pracowników generalne obniżenie nominalnego czasu pracy ma znaczenie w aspekcie natężenia pracy i w aspekcie otrzymywanego wynagrodzenia.</u>
          <u xml:id="u-4.12" who="#AndrzejBączkowski">Proszę tu o odwołanie się do s. 6, gdzie jest mowa o tym, że skrócenie nominalnego czasu pracy może wpłynąć na wzrost natężenia pracy, które wynika z lepszego wykorzystania czasu pracy w sytuacji, kiedy czas pracy wykorzystywany był nieefektywnie. Tymczasem wiadomo, że sytuacja zakładów jest bardzo zróżnicowana.</u>
          <u xml:id="u-4.13" who="#AndrzejBączkowski">Jeśli czas pracy nie był efektywnie wykorzystywany, to oczywiście wzrasta natężenie pracy. Jednak z drugiej strony - na co również zwracamy uwagę - może zwiększyć się presja na pracownika do wykonywania tej samej pracy w skróconym czasie. Będzie to miało miejsce tam, gdzie czas pracy jest efektywnie wykorzystywany.</u>
          <u xml:id="u-4.14" who="#AndrzejBączkowski">Myślę, że kluczową sprawą dla prezentujących opcję pracowniczą jest to, że tylko dla osób wynagradzanych w systemie płacy miesięcznej płaca się nie zmieni. Jednak znaczna część osób, szczególnie pracujących w sektorze prywatnym, jest wynagradzana w systemie płacy godzinowej lub w systemie płacy akordowej. W tych systemach płaca ulegnie obniżeniu, chyba że towarzyszyłaby temu skuteczna presja związków zawodowych na podniesienie stawek wynagrodzenia.</u>
          <u xml:id="u-4.15" who="#AndrzejBączkowski">Już dzisiaj można powiedzieć, że choćby ta presja była duża, to w bardzo wielu wypadkach nie przyniesie ona rezultatu. Z jednej strony napotka ona bowiem na mur ze strony pracodawców, z drugiej strony tam, gdzie nie ma związków zawodowych nie będzie komu tej presji wywierać. Podkreślam - dotyczy to wszystkich wynagradzanych w systemie stawki akordowej i godzinowej.</u>
          <u xml:id="u-4.16" who="#AndrzejBączkowski">Oczywiście, jeżeli te normy w systemie akordowym są ustalone właściwie, to można się spodziewać obniżenia produkcji i obniżenia wynagrodzeń. Jeśli nie będzie temu towarzyszyć zrekompensowanie w postaci podwyższenia stawek lub pracą w godzinach nadliczbowych, co w końcu zaprzecza obniżeniu normatywnego czasu pracy, to pracownicy w tych przypadkach stracą.</u>
          <u xml:id="u-4.17" who="#AndrzejBączkowski">Jest to szczególnie istotne w takim kraju jak Polska, gdzie są niskie płace. Te płace przeznaczane są głównie na utrzymanie. O takich posunięciach można z sensem rozmawiać w niektórych bogatych krajach Unii Europejskiej. Można mówić tam o obniżeniu czasu pracy czemu towarzyszy obniżenie stawek wynagrodzenia, bo tam jest z czego schodzić. U nas natomiast zagraża to bytowi rodziny.</u>
          <u xml:id="u-4.18" who="#AndrzejBączkowski">Na s. 6 przedstawiamy możliwe skutki dla pracodawców. Zmiany wymuszać będą na pewno inną organizację pracy. W tym momencie możemy zapomnieć o maksymalnym skróceniu vacatio legis znowelizowanego Kodeksu pracy. A przecież chodziło o skrócenie vacatio legis do 3 miesięcy, bo kodeks wprowadza wiele rozwiązań, na które czekają ludzie pracy, na które czeka gospodarka. Jednak w ciągu trzech miesięcy nie sposób doprowadzić do zmian w organizacji systemu czasu pracy.</u>
          <u xml:id="u-4.19" who="#AndrzejBączkowski">Największych perturbacji spodziewamy się przy systemie pracy w ruchu ciągłym. Jest to wyraźnie zaznaczone na s. 7.</u>
          <u xml:id="u-4.20" who="#AndrzejBączkowski">Z brutalną szczerością powiem coś, co przez państwa może być uznana za obrazoburcze. Mówiłem już o tym podczas posiedzenia prezydium Komisji. W tej chwili część grup pracowniczych korzysta z obniżonej normy. Uzyskały to one w drodze układowej. Do tych grup należy: górnictwo, energetyka, miedź. Mają oni 40 godzin pracy tygodniowo, co wynika z układów zbiorowych pracy. Są to niedawno wprowadzone uregulowania.</u>
          <u xml:id="u-4.21" who="#AndrzejBączkowski">Z mojego negocjacyjnego doświadczenia wynika, że tak jak w tej chwili nie ma w tych działach dyskusji na temat obniżenia czasu pracy, bo jest gołym okiem widoczna preferencja w czasie pracy, to w momencie, kiedy wszystkim pracownikom obniżymy do 40 godzin tygodniowo, to wcale nie jest pewne czy nie nastąpią roszczenia o obniżenie do 39 czy 38 godzin w górnictwie, energetyce i miedzi ze względu na cięższą pracę. Ten aspekt należy też brać pod uwagę.</u>
          <u xml:id="u-4.22" who="#AndrzejBączkowski">Z dużym znakiem zapytania wskazujemy w materiale na takie aspekty jak: zwiększenie liczby przepracowanych godzin nadliczbowych, na te branże i zakłady, które już dziś ponoszą straty z tytułu niepełnego wykorzystania mocy produkcyjnych. Generalne obniżenie norm w naszej ocenie osłabi ich kondycję.</u>
          <u xml:id="u-4.23" who="#AndrzejBączkowski">Zwróćcie państwo uwagę, że pod hasłem „wynagrodzenia” na s. 7, tam, gdzie piszemy o możliwym wzroście kosztów ponoszonych przez zakłady pracy z tytułu wynagrodzeń i wskazujemy na dwie prawdopodobne tego przyczyny w postaci wzrostu godzin nadliczbowych, będzie jednocześnie spodziewana presja związkowa na zrekompensowanie obniżonych wynagrodzeń, o czym również piszemy.</u>
          <u xml:id="u-4.24" who="#AndrzejBączkowski">Oczywiście, możliwe jest także, o czym mówił prof. Kabaj, stworzenie nowych miejsc pracy. Dzięki temu część osób aktualnie bezrobotnych zostałaby zatrudniona. Rzutuje to jednak także na koszty pracy. W mojej ocenie trudno tu jednak o odpowiedzialne podanie wielkości i szacunków.</u>
          <u xml:id="u-4.25" who="#AndrzejBączkowski">Chcę podkreślić i o tym piszemy na s. 8, że kwestia relacji - co można zaobserwować na podstawie doświadczeń krajów zachodnich - pomiędzy skracaniem czasu pracy i wzrostem zatrudnienia jest bardzo kontrowersyjna. Jest ona kontrowersyjna zarówno w teorii, jak i w praktyce, w polityce gospodarczej i społecznej.</u>
          <u xml:id="u-4.26" who="#AndrzejBączkowski">Zbadane zostały wszystkie kraje Unii Europejskiej. Nie było ani jednego przypadku, o czym piszemy: „Nie da się zaobserwować, aby któryś z krajów wprowadzał kompensowanie płacowo, skrócony czas pracy w fazie prób wyjścia z kryzysu gospodarczego”. Nigdzie tam, gdzie był kryzys nie próbowano poprzez generalne obniżenie normy czasu pracy i przy rekompensowaniu wynagrodzeń szukać rozwiązania problemów.</u>
          <u xml:id="u-4.27" who="#AndrzejBączkowski">Natomiast owszem, jeżeli norma ustawowa w takich krajach jak Niemcy wynosi 48 godzin, ale z układów zbiorowych pracy wynika, że w praktyce jest to 40 godzin albo mniej (mówię o nominalnym czasie pracy) to tam bez żadnych konsekwencji gospodarczych i społecznych można z normą ustawową zejść do 42 godzin. U nas natomiast zejście z tą normą z 42 do 40 godzin przekłada się w sposób bezpośredni na rzeczywistość społeczną i gospodarczą.</u>
          <u xml:id="u-4.28" who="#AndrzejBączkowski">Dalej piszemy, że skracanie czasu pracy nie zawsze prowadzi do wzrostu zatrudnienia. Zakładom pracy czasami udaje się zrekompensować krótszy czas pracy wzrostem wydajności. Osiąga to się m.in. poprzez lepszą organizację pracy. Jest tu jednak także sytuacja zróżnicowana. Generalną przeszkodą w obniżaniu norm czasu pracy jest kwestia płac. Podkreślam to szczególnie mocno, gdyż jest to bardzo ważne w kraju takim jak Polska.</u>
          <u xml:id="u-4.29" who="#AndrzejBączkowski">Na stronie ostatniej chcę zwrócić uwagę na ten fragment, który dotyczy krajów OECD. „Większość krajów OECD stosuje programy wynagradzania za skrócony czas pracy, charakteryzujące się tym, że pracownicy, których godziny pracy zostały skrócone w celu zapobieżenia redukcjom, otrzymują częściowe zasiłki dla bezrobotnych za stracony czas pracy. Programy te są kosztowne, a ich efekty zmniejszeniu bezrobocia dużo mniejsze niż efekty zatrudnieniowe. I tak np. prowadzony od 1973 r. w Niemczech program: „skrócony czas pracy” w 1991 r. przyniósł efekt zatrudnieniowy w postaci 44 tys. dodatkowo zatrudnionych osób, natomiast wpływ programu na poziom bezrobocia był dużo mniejszy. Dzięki programowi zaledwie 29 tys. bezrobotnych znalazło pracę i to w niepełnym wymiarze”.</u>
          <u xml:id="u-4.30" who="#AndrzejBączkowski">Czyli zatrudniono 44 tys., ale spośród bezrobotnych zatrudniono tylko 29 tys. i to w niepełnym wymiarze czasu pracy. Konkluzja jest taka jak państwo możecie przeczytać.</u>
          <u xml:id="u-4.31" who="#AndrzejBączkowski">Przejdę teraz do drugiego dokumentu przygotowanego przez Departament Finansów Gospodarki Narodowej Ministerstwa Finansów. Pomimo że podane są tutaj liczby dotyczące ogółu zatrudnionych w sektorze gospodarczym, to jednak z uwagi na obawę popełnienia dużego błędu przy prowadzeniu pewnych ekstrapolacji w oparciu o dane dotyczące sektora prywatnego, został on pominięty. Na 5 mln 700 tys. osób zatrudnionych w ogóle w podmiotach gospodarczych, z czego w sektorze publicznym ok. 3 mln, w sektorze prywatnym ok. 2.700 tys. osób oparte są wszelkie prowadzone dalej oceny. Dotyczy to także poziomu dochodów z całokształtu działalności i struktury rodzajowej kosztów.</u>
          <u xml:id="u-4.32" who="#AndrzejBączkowski">Chcę zwrócić uwagę (o tym jest napisane na s. 2), że określenie ewentualnych skutków finansowych należy rozpatrywać - zdaniem Ministerstwa Finansów - w dwóch płaszczyznach.</u>
          <u xml:id="u-4.33" who="#AndrzejBączkowski">Po pierwsze, o czym mówi się w pkt. 4.1. nastąpi faktyczne zmniejszenie przychodów ze sprzedaży i kosztów zmiennych, przy czym spadek przychodów ze sprzedaży jest wyższy od obniżki kosztów.</u>
          <u xml:id="u-4.34" who="#AndrzejBączkowski">Czyli z jednej strony nastąpi spadek produktywności, a z drugiej obniżenie kosztów. To nastąpi z całą pewnością. Przy czym będzie różnica w tempie spadku jednego i drugiego.</u>
          <u xml:id="u-4.35" who="#AndrzejBączkowski">W pkt. 4.2. departament stwierdza, że istnieje teoretyczna możliwość zrekompensowania tych skutków szacowanych na ok. 5 proc., wzrostem wydajności pracy. Teoretycznie oczywiście można sobie to wyobrazić. Jednak na pewno nie będzie to dotyczyć całej gospodarki. Nie wiadomo jakiej części gospodarki będzie to dotyczyć.</u>
          <u xml:id="u-4.36" who="#AndrzejBączkowski">Następnie jest sugestia, która u wielu osób może wzbudzać ogromne kontrowersje. Mówi się, że w projekcie ustawy budżetowej na 1996 rok założono wzrost produktu krajowego brutto na poziomie 5,5 proc., a jest niebezpieczeństwo „zjedzenia” znacznej części (chociaż tu jest nawet bardziej śmiała teza) z tego przyrostu w razie zmniejszenia nominalnego czasu pracy.</u>
          <u xml:id="u-4.37" who="#AndrzejBączkowski">Na s. 3 znajduje się bilans czasu pracy. Skrócenie o 2 godziny tygodniowo to jest skrócenie w skali roku o 13 dni roboczych, czyli o 104 godziny. Daje to w skali roku 38 mln 155 tys. roboczodni. Te liczby dotyczą całej gospodarki.</u>
          <u xml:id="u-4.38" who="#AndrzejBączkowski">Jest to oczywiście przeliczone w pkt. 2 na przeciętne przychody, zatrudnienie, wskaźnik ubytku czasu pracy.</u>
          <u xml:id="u-4.39" who="#AndrzejBączkowski">Istotne tutaj - odnoszę się do skali całego roku - że spadek przychodów z całokształtu działalności, przy obniżeniu o 2 godziny tygodniowego czasu pracy, to jest 10 mld 693 mln nowych złotych, to jest 106 bln starych złotych. Jest to spadek z tytułu obniżenia produkcji. Podkreślam jeszcze raz - tylko sektor gospodarczy publiczny.</u>
          <u xml:id="u-4.40" who="#AndrzejBączkowski">Natomiast ewentualne są, i to właśnie w takiej skali, jak podane na stronie następnej, zmniejszenia kosztów zmiennych. To wyniesie 9 mld 209 mln zł, a więc jest to 92 bln starych złotych. Jak by nie patrzeć, to 14 bln zł pozostaje ubytkiem.</u>
          <u xml:id="u-4.41" who="#AndrzejBączkowski">Wreszcie pewne obliczenia dotyczące zwiększenia zatrudnienia. Gdyby zastosować tutaj proste rachunki, proste przełożenie na rzeczywistość, to wiadomo, że przy najbardziej teoretycznych założeniach 141 tys. nowych etatów daje w skali roku dodatkowe koszty w postaci wynagrodzeń na poziomie 1 mld 858 mln nowych złotych. Na stare złote jest to 18 bln.</u>
          <u xml:id="u-4.42" who="#AndrzejBączkowski">Zwracam uwagę na skutki finansowe dla budżetu. Opisane są one w pkt. 5 na s. 4. Obniżenie podstawy do opodatkowania podatkiem dochodowym od osób prawnych oraz odpisów na wszystkie fundusze przyniesie tu poważne konsekwencje.</u>
          <u xml:id="u-4.43" who="#AndrzejBączkowski">Konkluzja jest taka, że skutki takiego obniżenia w ocenie Departamentów Finansów Gospodarki Narodowej Ministerstwa Finansów są znaczne. Będą one w poważnym stopniu rzutować na wielkość produktu krajowego brutto, dochodów budżetowych, poziomu nierównowagi budżetowej.</u>
          <u xml:id="u-4.44" who="#AndrzejBączkowski">Jak mówię - analiza jest ograniczona do publicznego sektora gospodarczego, są tutaj przyzwoite proporcje i tezy i postawione znaki zapytania, są wskazane pewne aspekty. Wszystko to powoduje, że tak jak w opracowaniu Departamentu Ekonomicznego Ministerstwa Pracy i Polityki Socjalnej napisaliśmy: „Tendencje światowe pokazują, że regulacje czasu pracy dokonywane w wyniki decyzji opartej na analizie i bilansie sytuacji w zakładach pracy czy branżach są ekonomicznie bardziej racjonalne”.</u>
          <u xml:id="u-4.45" who="#AndrzejBączkowski">Innymi słowy, jeśli mówiłem przed tygodniem, że skoro w listopadzie ub.r. otwarta została droga układowa dla obniżenia normy czasu pracy, a więc obniżanie tej normy poniżej 42 godzin w drodze ponadzakładowej lub zakładowych układów zbiorowych pracy, to odpowiada to nie tylko praktyce zachodnioeuropejskiej, która sprowadziła do przepisu martwego normy ustawowe, bo decydują jednak układy zbiorowe pracy, to jest to właśnie odzwierciedlenie tej tendencji, którą w tej chwili państwu wyartykułowałem, że właśnie analiza sytuacji w zakładzie, w grupie zakładów czy w zawodach daje szansę na najbardziej racjonalne decyzje.</u>
          <u xml:id="u-4.46" who="#AndrzejBączkowski">Działanie poprzez decyzję generalną dotyczącą całej gospodarki (nie mówiłem jeszcze o sferze budżetowej) nie jest uzasadnione. Chcę powiedzieć, że bardziej poważne opracowanie, które nie mnożyłoby znaków zapytania, które dawałoby może odpowiedzieć na przynajmniej kilka pytań, na które odpowiedzi w tej chwili nie mam, nie było możliwe do wykonania w ciągu kilku dni. To jest wszystko co byliśmy w stanie w tym czasie zrobić. Myślę, że potwierdza to także opinię niektórych ekspertów i tę ekspertyzę, która została państwu na piśmie doręczona w wykonaniu pana prof. Masewicza.</u>
          <u xml:id="u-4.47" who="#AndrzejBączkowski">Myślę, że stanowisko rządu zostało lepiej uargumentowane niż to miało miejsce tydzień temu. Argumenty za stanowiskiem rządu są bardziej klarowne.</u>
          <u xml:id="u-4.48" who="#AndrzejBączkowski">Proponowałbym, abyśmy dopuścili tylko krótkie pytania do pana ministra. Chodzi mi o krótkie pytania bez dyskusji, którą już poprzednio odbyliśmy. Jeżeli Komisja zgodziłaby się, to dalibyśmy wyjątek tym zaproszonym stronom, które nie miały możliwości zaprezentowania swojego stanowiska w ubiegłym tygodniu. Mam tu na myśli tylko gości, a nie posłów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#JanRulewski">Mam formalne zastrzeżenie do obydwu przedstawionych dokumentów. Nie odpowiadają one na zamówienie wniosków, które sam redagowałem, a które Komisja poparła.</u>
          <u xml:id="u-5.1" who="#JanRulewski">W materiałach mówi się prawie wyłącznie o skutkach ekonomicznych. Nie przedstawiono natomiast symulacji, czy wręcz porównania, polegającego na tym, aby zestawić 40-godzinny tydzień pracy z konwersją urlopową, czyli ze zmniejszeniem liczby dni urlopu zaprojektowanych i przyjętych już przez Komisję. Miało to także dotyczyć świąt. Tego nie zrobiono.</u>
          <u xml:id="u-5.2" who="#JanRulewski">Budzi także moje zastrzeżenie podana przez pana ministra liczba zatrudnionych. Przyjęcie liczby 5,5 mln zatrudnionych w Polsce jest chyba jakimś nieporozumieniem. Jak pamiętam z danych statystycznych zatrudnienie wynosi 10,5 mln plus zatrudnieni w rolnictwie. Rozumiem, że rolnicy nie są jakby ominięci zapisami kodeksowymi. Dlatego ich tu pominięto. Skąd jednak liczba 5,5 mln pracowników?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#AndrzejBączkowski">Są to dane Głównego Urzędu Statystycznego. Przypominam, że chodzi tu tylko o sektor produkcyjny. Ta liczba nie uwzględnia pracowników sfery budżetowej.</u>
          <u xml:id="u-6.1" who="#AndrzejBączkowski">Podkreślam jedno: w ciągu kilku dni opracowania wykonały dwa departamenty. Opracowanie wykonał Departament Finansowy Gospodarki Narodowej Ministerstwa Finansów, a więc jest to sektor gospodarczy. W swoich wnioskach i ekstrapolacjach oparto się na podmiotach państwowych, podając dane ogólne.</u>
          <u xml:id="u-6.2" who="#AndrzejBączkowski">Natomiast opracowanie Departamentu Ekonomicznego Ministerstwa Pracy i Polityki Socjalnej jest bardzo ogólne, nie jest szczególnie adresowane do którejkolwiek sfery, ale jeśli chodzi o dane porównawcze dotyczące faktycznie przepracowanego czasu pracy, to też dotyczy tylko sfery produkcyjnej.</u>
          <u xml:id="u-6.3" who="#AndrzejBączkowski">Skoro już jestem przy głosie, to chcę powiedzieć, że jak rozumiem, że zapotrzebowanie było takie, żeby porównać to z konwersją urlopową. Przypomnę - o tym była mowa przed tygodniem - że argumentem rządu było, a przyjęła to już Komisja, podniesienie standardów urlopowych, podniesienie normy minimalnej, wyłączenie dni dodatkowo wolnych od pracy itd. Argumentem rządu było też wprowadzenie dodatkowego dnia wolnego od pracy, bo z 38 do 39 dni zwiększamy... Panie pośle Rulewski, czy mógłby pan słuchać?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#JanRulewski">To nie uratuje sytuacji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#AndrzejBączkowski">To mnie pan nie docenia, panie pośle. Wydaje mi się, że obronię się, tylko chcę aby pan wysłuchał z jakich pozycji startujemy. Proponował pan, żeby wykreślić 15 sierpnia i 1 maja jako święta. Mówił pan, że tak trzeba postąpić dla zachowania symetrii. Ja jednak przypominam, że 1 maja to także kościelne święto, nie widzę tu symetrii.</u>
          <u xml:id="u-8.1" who="#AndrzejBączkowski">Mówił pan nie tylko o konwersji urlopowej, więc przypomnę: dostosowanie standardów urlopowych do konwersji MOP - z 14–18 dni urlop minimalny, wyłączenie dodatkowych dni wolnych, z jednego do półtora dnia urlopu za każdy miesiąc pracy sezonowej, automatyczne zsumowanie stażu pracy bez względu na przerwy w pracy i sposób rozstania się z pracodawcą. Do tego z 38 do 39 dni zwiększamy liczbę dni wolnych. Obniżenie z 42 do 40 godzin średniej normy tygodniowej w ruchu ciągłym, w 4-brygadowej lub podobnej organizacji pracy i wprowadzenie obligatoryjnie w kodeksie co najmniej 15-minutowej przerwy śniadaniowej - to dalsze zmiany. W układzie zbiorowym pracy można oczywiście zagwarantować jeszcze więcej.</u>
          <u xml:id="u-8.2" who="#AndrzejBączkowski">Usztywniamy limity godzin nadliczbowych. Roczny limit wynosi 120 godzin, dobowy wynosi 4 godziny. Wreszcie gwarantujemy wszystkim, bez względu na długość okresu wypowiedzenia trzy dni na poszukiwanie pracy. Jak rozumiem, to jest ta konwersja.</u>
          <u xml:id="u-8.3" who="#AndrzejBączkowski">Zatem odpowiadam panu w następujący sposób. W naszym materiale napisane jest, że jeżeli obniżamy normę tygodniową z 42 na 40 godzin, to z tego tytułu pojawia się 13 dni wolnych od pracy. Jeżeli pan „wyjmie” wolne soboty z dni urlopowych, to przy miesięcznym urlopie są jeszcze trzy dni.</u>
          <u xml:id="u-8.4" who="#AndrzejBączkowski">Jeśli rezygnujemy ze zwiększonej liczby dni wolnych dodatkowo, co już Komisja przyjęła, czyli z 39, to dodatkowo dochodzi czwarty dzień. Te 15 minut też się jakoś przekłada, chociaż nie bardzo. Dodając te 15 minut codziennie do czasu pracy może pan otrzymać piąty dzień pracy.</u>
          <u xml:id="u-8.5" who="#AndrzejBączkowski">Pan poseł Rulewski mówił - całkiem słusznie - o cywilizacji wolnej soboty. Otóż wejście w życie znowelizowanego Kodeksu pracy powoduje, że w każdym zakładzie można wprowadzić wszystkie wolne soboty, gdyż w decyzji zakładu będzie rozkład czasu pracy, w ramach 42-godzinnej normy. Może być to 8 godzin i 15 minut pracy dziennie, może być to w niektóre dni 8,5 godziny, ale - jak mówię - chodzi o 2 godziny tygodniowo. Dziennie jest to wydłużanie o kilkanaście minut.</u>
          <u xml:id="u-8.6" who="#AndrzejBączkowski">W nowelizacji nikną wszelkie ograniczenia dotyczące rozkładu czasu pracy. Minister pracy i polityki socjalnej traci kompetencje do wyznaczania terminów dodatkowych dni wolnych od pracy. Już nie będzie miał prawa tego robić, ale będzie to regulowane albo w ponadzakładowych układach zbiorowych pracy, albo w zakładowych układach zbiorowych pracy, albo nawet bez układów - po prostu w drodze umowy w zakładzie, jeśli załoga i pracodawca uznają to za słuszne.</u>
          <u xml:id="u-8.7" who="#AndrzejBączkowski">Możliwe jest wprowadzenie w Polsce przy 42-godzinnej normie kodeksowej czasu pracy w tygodniu wszystkich wolnych sobót. Dodatkowo możliwe jest, od listopada ub. roku, obniżanie tej normy poprzez układy zbiorowe pracy.</u>
          <u xml:id="u-8.8" who="#AndrzejBączkowski">Jak podkreśla się w jednym z tych dwóch opracowań, tam, gdzie możliwe jest zbadanie i wymierzenie sytuacji finansowej i ekonomicznej w zakładzie czy w grupie zakładów lub w branży, tam, gdzie postulat zmniejszonego czasu pracy spotyka się bezpośrednio z finansowymi możliwościami jego zaspokojenia, czyli poprzez negocjowanie układu zbiorowego pracy, tam sytuacja jest najzdrowsza, a dla gospodarki najbardziej bezpieczna.</u>
          <u xml:id="u-8.9" who="#AndrzejBączkowski">Zwracam uwagę, że Europa zachodnia do normy 40-godzinnej lub 39-godzinnej dochodziła w długim procesie poprzez układy zbiorowe pracy. Do tej pory mamy takie anachronizmy i nikt się na to nie oburza, że w Niemczech w ustawie jest 48 godzin nominalnego czasu pracy i nie mówi się o nie dostosowaniu.</u>
          <u xml:id="u-8.10" who="#AndrzejBączkowski">Chcę również powiedzieć: jeżeli będziemy jako państwo stowarzyszone wchodzić do Unii Europejskiej, to na 42 godziny tygodniowej normy czasu pracy zapisanej w Kodeksie pracy nikt nie zwróci uwagi, bo wcześniej musieliby się Niemcy ze swoich 48 godzin wytłumaczyć. Jednak na to, że mamy 14-dniowy minimalny urlop, podczas gdy Europa zachodnia ma urlop 4-tygodniowy, bez względu na staż pracy, a konwencja z 1970 r. nakłada 3-tygodniowy urlop, zwróci się uwagę.</u>
          <u xml:id="u-8.11" who="#AndrzejBączkowski">Będziemy więc mieli taką sytuację, że za 2, 3, 4 lata będziemy musieli przy 40-godzinnym ustawowym czasie pracy dokonywać, być może w trybie nagłym, tej operacji, od której Komisja poprzez reasumpcję głosowania mogłaby odstąpić. Czyli w tej chwili odstępujemy od preferencji urlopowych, ale za kilka lat możemy być zmuszeni to zrobić.</u>
          <u xml:id="u-8.12" who="#AndrzejBączkowski">Poza tym zwracam uwagę na to, że poseł Rulewski mówi o rekonwersji z prawem urlopowym. Co ona oznacza? Co oznacza dla ludzi pracy realną korzyść w prawie urlopowym? Oznacza wyłączenie z czasu urlopów dni wolnych. Wszyscy na tym skorzystają. Podniesienie normy minimalnej z 14 do 18 dni dotyczy nawet tych, którzy nie skończyli zawodówki. Do stażu pracy wlicza się okres nauki. Jest to bardzo mała grupa. Natomiast jak sympatycznie wygląda ten standard, który tak mało kosztuje. Będziemy mogli powiedzieć Europie, że mamy 18 dni urlopu, a więc tyle, ile chce konwencja. W ten sposób odpowiedziałbym na pytanie pana posła Rulewskiego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#JanRulewski">Jednostkowo odpowiedział pan, panie ministrze - śpiewająco. Jednak w skali makro z rządowych propozycji urlopowych skorzystają wszyscy. Niektórzy mają już przywileje. Zatem parę milionów ludzi skorzysta z dodatkowego urlopu. Natomiast ze skróconego tygodnia pracy skorzystają wyłącznie ci, którzy dotąd tego skróconego tygodnia nie mają. Na pewno skorzysta branża górnicza, na pewno banki. Bilans może wyjść na remis, a może być i tak, że dojdziemy do wniosku, że rzeczywiście pracodawcy mają rację, bo zostanie utracona znacznie większa liczba roboczodniówek.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#CezaryMiżejewski">Może powiem w tej samej konwencji. Panie ministrze, skoro w dokumencie Ministerstwa Finansów, który pan nam tu zaprezentował czytamy, że wskutek wprowadzenia 40-godzinnego tygodnia pracy produkt krajowy brutto nie wzrośnie o 5 proc. tylko będzie zerowy, to w takim razie, jako dobry obywatel, proponuję skasować przedłużony urlop. Wtedy produkt krajowy brutto wzrośnie o 7 proc.</u>
          <u xml:id="u-10.1" who="#CezaryMiżejewski">Uważam, że szacunki zrobione są pod określoną tezę. Nie uwzględniają, przy wzroście zatrudnienia, wpływów dochodowych budżetu państwa z podatków i z ZUS.</u>
          <u xml:id="u-10.2" who="#CezaryMiżejewski">Oczywiście, sytuacja jest bardziej znacznie złożona. Pan minister mówił o trzech aspektach. O aspekcie wejścia do Europy słyszeliśmy już wielokrotnie. Szacunki w wielu momentach są wątpliwe. Co do układów zbiorowych to chcę powiedzieć, że będziemy mieli taką sytuację jak teraz, że 40-godzinny tydzień pracy będą mieli nie ci, którzy są bardziej efektywni, tylko ci, którzy są silniejsi, jak np. w tej chwili górnicy, bo są silni, mogą tupnąć, a ci, którzy są słabi nadal będą pracować tyle, ile im ustalimy w ustawie.</u>
          <u xml:id="u-10.3" who="#CezaryMiżejewski">Te trzy argumenty powodują, że poseł Rulewski i ja uzgodniliśmy wspólny wniosek, aby zgłosić 40-godzinny tydzień pracy, przy powrocie do zastanowienia się nad rekonwersją w innych częściach kodeksu. Ten wniosek podtrzymuję.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#AndrzejBączkowski">Czy mogę pójść za tokiem myślenia pana posła Miżejewskiego? Silni sobie załatwili: górnicy, energetyka, miedź. Mają 40 godzin czasu pracy, dla nich to nie ma znaczenia. Zatem, jeśli tylko silni potrafią to sobie załatwić, to czy mógłby pan, panie pośle, odpowiedzieć na pytanie kto zrekompensuje utratę zarobków pracowniczych związaną z obniżeniem normy o 2 godziny w sytuacji pracy akordowej i płacy godzinowej, co jest regułą w sektorze prywatnym. Kto - przepraszam - odpowie ludziom pracy w Polsce na to pytanie. Proszę o odpowiedź na to pytanie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#StanisławWiśniewski">Chcę powiedzieć, panie ministrze, że nie tylko silniejsi załatwili sobie skróconą normę pracy. Nie wiem dlaczego pan nie mówi, że w Polsce jest taki przemysł, przemysł poligraficzny, gdzie pracuje się 37,5 godziny tygodniowo.</u>
          <u xml:id="u-12.1" who="#StanisławWiśniewski">Mam do pana pewne pytanie. Podkreśla pan bardzo mocno możliwości jakie wynikają ze znowelizowanego Kodeksu pracy. Dotyczy to obszaru zawierania nowych układów zbiorowych pracy. Jednak również zdaje sobie pan sprawę z tego, że w ciągu najbliższych lat nie wszystkie branże będą miały partnera do zawarcia branżowego układu zbiorowego pracy. Proszę mi odpowiedzieć na to pytanie. Co pan przewiduje, jako doświadczony urzędnik Ministerstwa Pracy i Polityki Socjalnej, kiedy w ogóle mogą być zawarte pierwsze branżowe układy. Twierdzę, że nie zostaną one zawarte wcześniej niż w końcu obecnego 5-lecia. Pan wie, jaka jest siła, jakie są możliwości reprezentacji załogi w stosunku do pracodawcy w tej chwili.</u>
          <u xml:id="u-12.2" who="#StanisławWiśniewski">Jeśli następować będzie generalna komercjalizacja i prywatyzacja nie ma szans na wykorzystanie tych możliwości działania, które są zapisane w Kodeksie pracy. Nie ma szans na to, aby skracać tygodniową normę czasu pracy w ramach zakładowych umów zbiorowych. Nie oszukujmy się tu, bo prawda jest troszeczkę inna.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#ZygmuntJakubczyk">Chciałem ustosunkować się do tej części wypowiedzi, w której pan minister mówił o rekompensacie utraconych zarobków z tytułu skróconego czasu pracy.</u>
          <u xml:id="u-13.1" who="#ZygmuntJakubczyk">Badania wykazują, że jeśli skrócony jest tydzień pracy, że jeśli skrócona jest liczba godzin pracy w tygodniu pracy i jest to praca trwająca przez 5 dni w tygodniu, to wówczas wzrasta wydajność pracy. Jeśli przyjmiemy, że ona wzrasta, to można by zastanowić się, czy poprzez wydajność pracy nie można właśnie rekompensować utraty zarobków. Tu, moim zdaniem, jest odpowiedź na pytanie kto zrekompensuje ewentualną utratę zarobków.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#MieczysławPiecka">Czy rząd zastanawiał się w jakim przedziale czasu widzi możliwość spełnienia związkowego postulatu skrócenia czasu pracy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#AndrzejBączkowski">Pan poseł Wiśniewski ma oczywiście rację, bo zna doskonale realia jako wybitny działacz związkowy. Oczywiście w Polsce dopóki nie wykształci się - a trudno tu spodziewać się cudów - ruch pracodawców, trudno spodziewać się, że powstanie sieć układów ponadzakładowych. Tym bardziej że w Polsce jest inny model niż w Niemczech, gdzie związki w zakładach pracy nie działają. W Stanach Zjednoczonych jest akurat odwrotnie. W Polsce jest model mieszany.</u>
          <u xml:id="u-15.1" who="#AndrzejBączkowski">Chciałem zwrócić uwagę pana posła, że rząd będzie wspomagał finansowo i w ramach zagranicznej pomocy szkolenia. Nie spodziewam się tutaj w najbliższym czasie cudów. Jednak tę 40-godzinną normę, a nawet niższą, jeśli kogoś stać na to można wprowadzić na szczeblu zakładu.</u>
          <u xml:id="u-15.2" who="#AndrzejBączkowski">Osobiście sądzę, że w gospodarce wychodzącej z recesji, jak gospodarka polska i w gospodarce tak zróżnicowanej, jak gospodarka polska, nie byłoby korzystne zaczynanie od zawierania i negocjowania układów ponadzakładowych dla branży czy zawodu. Sytuacja danej branży czy zawodu charakteryzuje się jednym: jest zróżnicowana. Tyle mogę powiedzieć. Dlatego dla jednym te standardy będą za niskie, a dla drugich za wysokie. Po co więc taki układ?</u>
          <u xml:id="u-15.3" who="#AndrzejBączkowski">Lepszym barometrem jest sytuacja danego zakładu pracy bądź pewnej grupy zakładów pracy. Takie układy możemy właśnie zawierać. Na szczeblu zakładu można obniżyć normę czasu pracy i to już natychmiast.</u>
          <u xml:id="u-15.4" who="#AndrzejBączkowski">Zakładowe systemy wynagrodzeń przekształciły się automatycznie, z wejściem w życie nowego prawa układowego, w zakładowe układy zbiorowe pracy. Wystarczy więc dokonać korekty w tym układzie zakładowym. Można tworzyć układy dla grupy zakładów.</u>
          <u xml:id="u-15.5" who="#AndrzejBączkowski">W ciągu najbliższych kilku lat będą rodzić się układy w nowych branżach. Jakież problemy mają w tej chwili hutnicy, którzy przystąpili do negocjowania układów!</u>
          <u xml:id="u-15.6" who="#AndrzejBączkowski">Na tym polega genialność pomysłu posła Miżejewskiego, że wpisał do Działu XI projektu Kodeksu pracy delegację, która zmusiła ministra pracy i polityki socjalnej do powołania komisji do spraw układów zbiorowych pracy. Jest ona potrzebna po to, żeby to prawo układowe zaczęło żyć. Próbujemy tam ręcznie sterować. Próbujemy zachęcać. Pracodawcy przemysłu zbrojeniowego nie czuli np. potrzeby zrzeszenia się w organizację pracodawców. Może to zabrzmi jak herezja, ale znalazły się pozaprawne środki, żeby tym pracodawcom ujawnić wszelkie atrakcje związane z posiadaniem organizacji pracodawców.</u>
          <u xml:id="u-15.7" who="#AndrzejBączkowski">Jeśli zaś chodzi o sprawy górnictwa i hutnictwa, to są właśnie sprawy, o których teraz rozmawiamy na forum Komisji ds. układów zbiorowych. Wiem, że jeżeli nie pomożemy sterując ręcznie, a taka jest potrzeba okresu transformacji, to oni sami tego nie zrobią, mimo że jest prawo, które na to pozwala. To jest długi proces.</u>
          <u xml:id="u-15.8" who="#AndrzejBączkowski">Odpowiadam teraz na pytanie pana posła Piecki. Rząd będzie obserwował co wynika z nowego prawa układowego. Jest jeszcze zbyt wcześnie, by takich ocen dokonać. Komisja ds. zbiorowych układów pracy zaczęła dopiero działać, prawo układowe funkcjonuje zaledwie od listopada ub.r. Trzeba przede wszystkim szkoleń. Myślę, że po 2 latach będzie można dokonać oceny: jaki użytek zrobili partnerzy społeczni, lepiej lub gorzej wspierani przez rząd, z nowego prawa. Wtedy będzie można powrócić do tej kwestii.</u>
          <u xml:id="u-15.9" who="#AndrzejBączkowski">Nie powiedzieliśmy na forum Komisji Trójstronnej, gdy pojawił się postulat 40-godzinnego tygodnia pracy: „nie”. Powiedzieliśmy: „nie teraz”. Teraz otwieramy drogę prawa układowego. Natomiast w każdej chwili ten postulat jako zawisły w Komisji Trójstronnej do spraw społeczno-gospodarczych może odżyć. Zbadajmy wcześniej inne możliwości.</u>
          <u xml:id="u-15.10" who="#AndrzejBączkowski">Przechodzę do pytania pana posła Jakubczyka dotyczącego wydajności pracy. Zgadzam się z panem posłem, że można wydajniej pracować przez 5 dni w tygodniu mając wolne wszystkie soboty. Równocześnie jednak twierdzę, że jeżeli pracujemy wyłącznie od poniedziałku do piątku przez 42 godziny, a nie przez 40 godzin, to możemy więcej wytworzyć. Tak twierdzę.</u>
          <u xml:id="u-15.11" who="#AndrzejBączkowski">Poza tym sądzę, że to jest kolejna polska szarża ułańska. Mówimy: w Europie zachodniej mają 38 godzin, tylko że Niemcy są krajem 10-krotnie bogatszym od Polski, a Polska ma wejść do Unii, a więc my jesteśmy w pogoni za tamtymi krajami, a doświadczenia tygrysów wschodnioazjatyckich dowodzą, że dogania się nie poprzez skracanie czasu pracy, że nie tą drogą tworzy się i mnoży majątek narodowy.</u>
          <u xml:id="u-15.12" who="#AndrzejBączkowski">Gdyby dobrym środkiem na to, żeby uzyskiwać dobre efekty było obniżanie normy tygodniowej, to pewnie w Europie już 32 godziny by pracowali.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#ZygmuntJakubczyk">Także wiem o tym, panie ministrze, że w 42 godziny można zrobić więcej niż w 40 godzin. Jednak to nie było sedno mojego pytania. Nie jestem przekonany czy zwiększenie wydajności pracy nie da rekompensaty, jeśli chodzi o utratę zarobku.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#AndrzejBączkowski">Dokładnie jest napisane w którymś z opracowań, że tam, gdzie wydajność pracy jest wysoka, czyli czas pracy jest efektywnie wykorzystany, obniżenie normy o 2 godziny oznacza po prostu ewidentne straty. Tu, gdzie nie jest w pełni wykorzystywany majątek straty są oczywiście mniejsze. Chcę też powiedzieć, że jesteśmy na dorobku.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#JanRulewski">Czy rząd ma świadomość lansując ten system układowy, trudności, które już powstają, kiedy jeszcze nie wdrożono układów? Na Zachodzie trudności te sprowadziły się do tego, że niezależnie od tygodniowej normy czasu pracy i tak jeszcze jest wszędzie wolna sobota.</u>
          <u xml:id="u-18.1" who="#JanRulewski">Czy rząd ma świadomość takich trudności, że przedsiębiorstwo pracujące według układu „A” nie może jednocześnie kooperować z przedsiębiorstwem funkcjonującym według układu „B”. Akurat tam w sobotę się pracuje, co oznacza, że zaopatrzeniowiec przedsiębiorstwa „A” nie może zakupić stali w przedsiębiorstwie „B”, bo ono nie pracuje. Jest to przykład autentyczny.</u>
          <u xml:id="u-18.2" who="#JanRulewski">Następny przykład. Zakłady mięsne nie mogą skupić żywca, bo bank jest zamknięty, a nie mogą posiadać więcej niż 70 tys. nowych zł gotówki. Tymczasem rolnik dostarcza za 30 tys. nowych zł.</u>
          <u xml:id="u-18.3" who="#JanRulewski">Kolejny przykład to taki, że komunikacja nie działa i wobec tego dostanie się do zakładu, który według układu zbiorowego będzie pracować w wolną sobotę, czasami jest niemożliwe.</u>
          <u xml:id="u-18.4" who="#JanRulewski">Czwarty przykład to taki, że jest wiele przypadków, iż ze względu na to, że żona ma wolną sobotę, to mąż musi brać urlop. Cała ta misteria urlopowa przeznaczana jest na nadrabianie błędów układowego postępowania.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#AndrzejBączkowski">Czy mogę mieć pytanie do pana posła Rulewskiego? Dlaczego mąż musi brać urlop, jeśli żona ma wolną sobotę?</u>
          <u xml:id="u-19.1" who="#AndrzejBączkowski">Pan poseł Rulewski dostarcza mi argumentów od dłuższego czasu, jako przedstawicielowi rządu. Pan poseł bardzo wiernie opisuje rzeczywistość Polski w roku 1995. Są branże, które mają 40 godzin i są zakłady prywatne, których zarządzenie ministra pracy i polityki socjalnej wyznaczające terminy nie obchodzi, bo ich nie wiąże. Wiąże ono zakłady państwowe.</u>
          <u xml:id="u-19.2" who="#AndrzejBączkowski">Przyjmując tę nowelizację, która wejdzie w życie otwieramy całej gospodarce, a więc tym, którzy pracują w soboty możliwość wprowadzenia wszystkich wolnych sobót, a minister już nie będzie mógł wydawać żadnych zarządzeń w tej sprawie, bo utraci taki atrybut. Czyli jeśli nowelizacja wejdzie w życie to jestem przekonany, że będą wszystkie wolne soboty. Bardzo dobrze, jeśli tak będzie. Tylko niech przez pozostałe 5 dni w tygodniu ludzie pracują przez 42 godziny.</u>
          <u xml:id="u-19.3" who="#AndrzejBączkowski">Na razie nie ma możliwości, żeby tak postanowić, bo prawo na to nie pozwala. Gdyby bowiem istniała taka możliwość, to na marne poszedłby wysiłek Komisji związany z tą nowelizacją. Nowelizacja zmierza w tym kierunku, żeby można było elastycznie kształtować czas pracy i rozkłady czasu pracy, żeby można było samodzielnie wprowadzać wolne dni od pracy.</u>
          <u xml:id="u-19.4" who="#AndrzejBączkowski">Pan poseł Rulewski mówił o cywilizacji wolnej soboty. Sądzę, że będzie to wprowadzone na samym początku, ale nie poprzez skracanie czasu pracy w inne dni. Dlatego też potrzebne są zmiany w prawie urlopowym dotyczące wyłączania dni wolnych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#MieczysławPiecka">W jakim czasie pan minister przewiduje kodyfikację prawa pracy? Jaki w tej przyszłej kodyfikacji przewidziany jest wymiar pracy?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#AndrzejBączkowski">W Białej Księdze pani dyr. Gienieczko wpisała ostatnio, że do końca przyszłego roku przygotujemy wspólnie z Komisją ds. Reformy Prawa Pracy i Ubezpieczeń Społecznych założenia rekodyfikacji. Dopiero wtedy będę mógł odpowiedzieć na pytanie. Sądzę, że to będzie dobra pora, bo będzie 2 lata od czasu wejścia w życie nowej regulacji prawa układowego, parlament śledzący na bieżąco stan zaawansowania integracji Polski z Unią Europejską będzie też badać jak administracja państwowa realizuje zapisy Białej Księgi. W tej chwili nie było dyskusji na forum tej Komisji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#WitMajewski">Przystępujemy do rozstrzygnięć. Przypomnę, że podczas poprzedniego posiedzenia zreferowaliśmy stanowisko podkomisji. Jest to jedno ze stanowisk. Natomiast przy udziale prezydium udało się doprowadzić do mediacji między dwoma pozostałymi wnioskami i jest wspólny wniosek posłów: Miżejewskiego i Rulewskiego w sprawie 40-godzinnego tygodnia pracy. Proszę przedstawić go Komisji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#CezaryMiżejewski">Mój wniosek jest taki: w art. 129 zapisać 40-godzinny tydzień pracy, natomiast jednocześnie, by Komisja zgodziła się na powrót do części urlopowej Kodeksu pracy. Odpowiednie rozwiązania przygotowalibyśmy w podkomisji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#WitMajewski">Rozumiem, że sytuacja jest klarowna, mamy dwa wnioski. Zdecydujemy czy jesteśmy za stanowiskiem podkomisji w sprawie 42-godzinnego tygodnia czasu pracy, czy za stanowiskiem wnioskodawców, którzy postulują 40-godzinny tydzień pracy. Oznaczałoby to reasumpcję głosowań w sprawach urlopowych i powrót do tamtych zapisów.</u>
          <u xml:id="u-24.1" who="#WitMajewski">Kto z posłów jest za stanowiskiem podkomisji mówiącym o 42-godzinny tygodniu pracy?</u>
          <u xml:id="u-24.2" who="#WitMajewski">W głosowaniu za stanowiskiem podkomisji opowiedziało się 4 posłów.</u>
          <u xml:id="u-24.3" who="#WitMajewski">Kto jest za stanowiskiem wnioskodawców mówiącym o 40-godzinnym tygodniu pracy?</u>
          <u xml:id="u-24.4" who="#WitMajewski">W głosowaniu za stanowiskiem mówiącym o 40-godzinnym tygodniu pracy opowiedziało się 8 posłów. 2 posłów wstrzymało się od głosu.</u>
          <u xml:id="u-24.5" who="#WitMajewski">Stanowisko Komisji opowiada się za przeciętnym 40-godzinnym tygodniem pracy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#AnnaSkowrońskaŁuczyńska">W tej sytuacji wnioskuję, abyśmy na dzisiaj zakończyli obrady w Komisji dlatego, że wszystkie następne artykuły przygotowane w podkomisji dostosowane są do 42-godzinnego tygodnia pracy.</u>
          <u xml:id="u-25.1" who="#AnnaSkowrońskaŁuczyńska">Niezależnie od tego zgłaszam wniosek mniejszości w treści zgodnej z wypracowaniem podkomisji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#WitMajewski">Rozumiem, że wniosek mniejszości jest takiej treści jak opracowanie podkomisji art. 129 i następnych. Natomiast podkomisja dodatkowo przygotuje rozwiązania mające na względzie 40-godzinny tydzień pracy, mając na względzie to stanowisko, które dzisiaj zwyciężyło w głosowaniu.</u>
          <u xml:id="u-26.1" who="#WitMajewski">Zamykam posiedzenie Komisji.</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>