text_structure.xml
87.6 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
151
152
153
154
155
156
157
158
159
160
161
162
163
164
165
166
167
168
169
170
171
172
173
174
175
176
177
178
179
180
181
182
183
184
185
186
187
188
189
190
191
192
193
194
195
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml" />
<TEI>
<xi:include href="header.xml" />
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#JacekKuroń">Otwieram posiedzenie. Postanowiliśmy spotkać się dzisiaj z przedstawicielami środowiska ukraińskiego i wysłuchać ich problemów i spraw. Prosimy państwa o szacunkową ocenę liczebności mniejszości ukraińskiej, o zaprezentowanie działalności różnych waszych stowarzyszeń, podanie ich liczebności oraz o przedstawienie waszych problemów, ponieważ my, jako członkowie Komisji jesteśmy po to, żeby te problemy rozwiązywać. Prosilibyśmy, aby państwo zaczęli od dorobku.</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#JerzyRejf">Pozwolę sobie rozpocząć temat spraw ukraińskich. Przedstawiciele organizacji ukraińskich dadzą pełny obraz spraw, problemów oraz wyczerpujące informacje o środowisku i naszych osiągnięciach organizacyjnych. Chciałbym podziękować członkom Komisji, panu przewodniczącemu za to, że to spotkanie odbywa się tak szybko po rozpoczęciu prac Komisji. Sądzę, że ma ono związek ze spotkaniem, które odbyło się 9 grudnia l993 r. w Ministerstwie Kultury i Sztuki, na którym byli obecni m.in. pan minister K. Dejmek, pan minister M. Jagiełło, przewodniczący Komisji Mniejszości Narodowych i Etnicznych pan J. Kuroń, przewodniczący Komisji Kultury i Środków Przekazu pan poseł J. Braun oraz szef Urzędu Rady Ministrów pan M. Strąk. Zarówno tamto spotkanie, jak i dzisiejsza nasza rozmowa o problematyce ukraińskiej, wpisują się w pewną ciągłość. Budzą w nas nadzieję, że sprawy ukraińskie będą obecne na stałe w pracach Komisji. Również fakt, że członkiem Komisji jest przedstawiciel środowiska ukraińskiego, pan Mirosław Czech, jest dla nas źródłem pewnej satysfakcji. Chciałbym uświadomić państwu, że specyfiką środowiska ukraińskiego w Polsce jest jego rozproszenie. Na przykładzie Związku Ukraińców w Polsce, który działa w 22 województwach, mogę powiedzieć, że utrudnia to utrzymanie własnej tożsamości narodowej; utrudnia funkcjonowanie organizacyjne i zabezpieczenie podstawowych elementów życia narodowego. Związek Ukraińców w Polsce - jest największą organizacją, liczy ok. 8 tys. członków. Jak wspomniałem, ma swoje struktury w 22 województwach, a to oznacza 37 kół terenowych, 26 świetlic, czyli takich małych ośrodków kultury ukraińskiej. Związek stara się realizować potrzeby jak najszerszego grona osób zarówno dzieci, jak i dorosłych. Chciałbym zaakcentować, że owo rozproszenie jest konsekwencją faktu, że w 1947 r. ludność ukraińską przesiedlono na północne i zachodnie ziemie Polski. To determinuje jej funkcjonowanie. Pragnę zaznaczyć, że społeczność została oderwana od swych korzeni, od dorobku tworzonego przez wielki, od bazy, którą stanowiły świątynie, szkoły, organizacje społeczne oraz przywiązanie do rodzinnych ziem. Fakt ten cały czas ciąży na funkcjonowaniu społeczności ukraińskiej, tym bardziej, że w nowych realiach nie jest ona w stanie bez pomocy państwa zabezpieczyć tych elementów, które tworzą tożsamość narodową. Ukraińcy w Polsce związani są z cerkwią prawosławną oraz greko-katolicką. Jest to ważny element naszego życia codziennego, dlatego też problemy, z jakimi borykają się obie cerkwie wpisują się w problematykę ukraińską w szerokim wymiarze.</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#JerzyRejf">Uporządkowałem sprawy nas tyczące w 3 sferach. Pierwsza, obejmuje problemy społeczno-polityczne, druga - związana z oświatą, działaniami i potrzebami w dziedzinie kultury, ochrony zabytków, z życiem naukowym; trzecia dotyczy funkcjonowania organizacyjnego, zarówno wobec samego środowiska, jak i na zewnątrz.</u>
<u xml:id="u-2.2" who="#JerzyRejf">Związek Ukraińców w Polsce wypracował mechanizmy współpracy z różnymi organizacjami ukraińskimi, które bądź obecne są w strukturach Związku, bądź też są członkami wspierającymi. Wśród nich wymieniłbym Związek Ukrainek, który powstał w 1990 r., Organizację Młodzieży Ukraińskiej, Klub Pracowników, Fundację Kultury Ukraińskiej, Stowarzyszenie Ukraińców - Więźniów Politycznych Okresu Stalinowskiego, które powstało w 1992 r., Związek Ukraińskiej Młodzieży Niezależnej, Ukraińskie Towarzystwo Nauczycielskie, Ukraińskie Towarzystwo Lekarskie, Ukraińskie Bractwo Chrześcijańskie św. Włodzimierza, Towarzystwo Przedsiębiorców, Towarzystwo Miłośników Kultury Materialnej.</u>
<u xml:id="u-2.3" who="#JerzyRejf">Chciałbym również wspomnieć o Zjednoczeniu Łemków - którego przedstawiciele są tu obecni - jako członku wspierającym oraz o organizacjach, które nie są dziś reprezentowane tu na sali: Towarzystwo Jarosławia, Towarzystwo im. Bogdana Łemkiego w Krakowie oraz Ukraińskie Archiwum, które wpisuje się w historię Ukraińców w Polsce, zbierając dokumentację, a pozycje książkowe, które państwu przedstawimy świadczą o perspektywizmie pracy tego archiwum.</u>
<u xml:id="u-2.4" who="#JerzyRejf">Jednym z przejawów obecności środowiska ukraińskiego jest prasa. Dzisiaj mamy nową jakościowo sytuację. Ukazuje się m.in. „Nowe Słowo”, „Błahowist”, „Nad Buhom i Narwoju”, „Wkładka Ukraińska”, „Przegląd Prawosławny”, „Dialog” oraz „Watra” wydawana przez Zjednoczenie Łemków. Są one wyrazem inicjatyw ze strony środowiska, które stworzyło zaplecze wydawnicze. Niektóre z nich funkcjonują dzięki pomocy państwa. Tytuły takie, jak „Nasze Słowo” czy „Nad Buhom i Narwoju” swój niemały deficyt pokrywały dzięki dotacjom Ministerstwa Kultury i Sztuki. Chciałbym również wspomnieć o imprezach, które wpisują się bardzo szeroko w środowisko ukraińskie, ale są również rejestrowane w całej Polsce. Myślę, tu o Festiwalu Kultury Ukraińskiej w Sopocie, o Łemkowskiej Watrze w Żdyni, o Festiwalu Kultury Ukraińskiej w Mielniku, festiwalach dziecięcych w Koszalinie i Elblągu, w których bierze udział kilkaset osób oraz o Jarmarku Młodzieżowym w Gdańsku i mniejszych imprezach, np. konkursach dla młodzieży szkolnej.</u>
<u xml:id="u-2.5" who="#JerzyRejf">Pragnę również zasygnalizować działalność Fundacji św. Włodzimierza w Krakowie, której inicjatywy idą w kierunku pracy dla środowiska naukowego i która wytworzyła mechanizm promocji kultury ukraińskiej. Środowisko ukraińskie dostrzega większe zainteresowanie swoją działalnością.</u>
<u xml:id="u-2.6" who="#JerzyRejf">Wszystkie inicjatywy, o których wspomniałem, pociągają za sobą pewne koszty. Od 1990 r. środowisko zaczęło budować mechanizmy „normalności”, tzn. uruchamiania własnych środków finansowych. Zdajemy sobie sprawę z tego, że część kosztów globalnych musimy znaleźć sami. Dla państwa wiadomości chciałbym podać wysokość dotacji państwowych, które w latach 1990–93 zamknęły się sumą około 11 mld zł. Mamy sygnały, że może ona wzrosnąć o około 200–300 mln zł w końcu roku. Kwota ta wydaje się wysoka, ale proszę uzmysłowić sobie fakt, że została ona przeznaczona na 4 lata działalności środowiska liczącego około 250–300 tys. osób, zrzeszonego w prawie 20. organizacjach, wydającym własne czasopisma i pozycje książkowe. Inne fundusze wspierające środowisko, to Fundusz Kościelny, który w ciągu 5 lat przeznaczył na wspieranie inicjatyw i potrzeb cerkwi prawosławnej 9.544 mln zł, a cerkwi grecko-katolickiej 400 mln zł (w ciągu ostatnich 2 lat).</u>
<u xml:id="u-2.7" who="#JerzyRejf">Większość środków pochodzi z decyzji centralnych, tzn. z Ministerstwa Kultury i Sztuki. Zdając sobie sprawę z tego, jak ograniczone są te fundusze, musimy dokonywać ekwilibrystyki, żeby pogodzić potrzeby zarówno w wymiarze centralnych imprez, jak i lokalnych, np. konkursów, festiwali dla młodzieży.</u>
<u xml:id="u-2.8" who="#JerzyRejf">Mamy poczucie, że niewiele jest informacji o naszym środowisku w środkach masowego przekazu. Pragnęlibyśmy, aby fakty zarówno pozytywne, jak i negatywne znalazły miejsce na łamach prasy i aby przedstawiane były w sposób obiektywny. Czasem, zwłaszcza w prasie regionalnej, pewne materiały i komentarze wytwarzają atmosferę strachu w środowisku ukraińskim, gdyż przypominają przeszłość i to te najgorsze jej momenty. Chciałbym przekazać członkom Komisji książkę „Ukraińcy w Polsce”, która stanowi próbę rzetelnego poinformowania o problemach ludności ukraińskiej; zawiera bogatą dokumentację, cyfry i fakty, które pomogą zapoznać się z naszymi bolączkami.</u>
<u xml:id="u-2.9" who="#JerzyRejf">Przechodząc do konkretów, pragnę rozpocząć naszą rozmowę od sprawy podstawowej dla Ukraińców w Polsce, tzn. od akcji „Wisła”, a ściślej rzecz ujmując problemu likwidacji jej skutków. Chciałbym przypomnieć, że w 1947 r. 65 tys. rodzin było wysiedlonych. Gdy spotykamy się w końcu 1993 r. moim obowiązkiem jest przypomnieć, że 3 sierpnia 1990 r. Senat RP podjął uchwałę, w której potępił akcję „Wisła”, uznał ją za bezprawną i zapowiedział, że dążyć będzie do tego, aby naprawione zostały krzywdy powstałe w wyniku tej akcji. Dla środowiska ukraińskiego był to bardzo ważny sygnał, świadczący o tym, że po wielu latach nastąpiła jasna ocena owych wydarzeń i deklaracja. Tymczasem mamy koniec 1993 r., za sobą dziesiątki pism, petycji do wszelkich możliwych urzędów i instytucji zarówno na szczeblu centralnym, jak i regionalnym. Książka pana E. Mysiło, dyrektora Archiwum Ukraińskiego akcja „Wisła” pokazuje pewne mechanizmy i źródła tamtych wydarzeń, a także odpowiada na pojawiające się pytania i wątpliwości. W dyskusjach, spotkaniach, które prowadzimy, pojawiają się akcenty, które budzą nasz niepokój. To są elementy, które dotyczą pewnych warunków uznania akcji „Wisła” za taką, czy inną oraz stanowią próbę spinania tego faktu, który miał miejsce w 1947 r. z elementami, które miałyby ułatwić zasądzenie akcji „Wisła” w wymiarze politycznym i ekonomicznym. Niepokoją nas również opinie, że akcja „Wisła” spowodowana była nie chęcią prześladowania ludności ukraińskiej, lecz koniecznością walki z podziemiem ukraińskim. Ta książka oraz zawarta w niej dokumentacja obalają tę tezę, która dla nas Ukraińców jest nie do przyjęcia.</u>
<u xml:id="u-2.10" who="#JerzyRejf">Sprawa akcji „Wisła” do dziś determinuje działalność Ukraińców w Polsce, a także ich samopoczucie.</u>
<u xml:id="u-2.11" who="#JerzyRejf">Działalność Związku Ukraińców w Polsce znalazła miejsce w dwóch głównych dokumentach. Pierwszy pochodzi z listopada 1992 r. - jest to pismo, a jednocześnie petycja na ręce marszałka Sejmu W. Chrzanowskiego, w którym Rada Główny Związku Ukraińców w Polsce występuje o likwidację skutków prawnych, ekonomicznych, politycznych, przymusowego wysiedlenia ludności ukraińskiej przeprowadzonego przez polskie władze komunistyczne w ramach akcji „Wisła” w 1947 r. Do petycji dołączono pierwsze 10 tys. podpisów. W trakcie spotkania z marszałkiem Sejmu W. Chrzanowskim przedyskutowano te kwestie, jednak dyskusja nie wypracowała nadziei Ukraińców na to, że parlament weźmie ten temat pod uwagę i że będzie nad nim pracował.</u>
<u xml:id="u-2.12" who="#JerzyRejf">Dzisiaj wracamy do tej petycji, zawierającej wiele punktów dotyczących akcji „Wisła”. Niektóre z nich chciałbym zaprezentować i przypomnieć, ponieważ są one nadal aktualne. Oto niektóre postulaty: przyznanie prawa do zwrotu utraconego mienia nieruchomego, a w przypadku braku takiej możliwości przyznanie prawa do otrzymania odszkodowania za utracone mienie przez byłych właścicieli lub ich spadkobierców; przyznanie Związkowi Ukraińców w Polsce i innym organizacjom i stowarzyszeniom mniejszości ukraińskiej w Polsce uprawnień do przejęcia prawa własności albo prawa wieczystego użytkowania nieruchomości należących przed 28 kwietnia 1947 r. do ukraińskich osób prawnych, a w przypadku braku takiej możliwości przydzielenia im nieruchomości zamiennych na terenie aktualnego miejsca osiedlenia ludności ukraińskiej i działalności tych organizacji. Ten dokument pozwolimy sobie jeszcze raz złożyć, tym razem na ręce marszałka Józefa Oleksego. Jest w nim również punkt mówiący o tym, że Ukraińcy występują o uznanie za bezprawne i przestępcze uwięzienie w obozie koncentracyjnym w Jaworznie (woj. katowickie), w latach 1947–1949 ukraińskiej ludności cywilnej, około 4 tys. osób, w tym ponad 700 tys. kobiet i dzieci oraz o przyznanie byłym więźniom Jaworzna uprawnień do odszkodowania za poniesione szkody i zadośćuczynienie za doznane krzywdy, wynikłe z uwięzienia w obozie, zgodnie z uprawnieniami przysługującymi Polakom więzionym w stalinowskich obozach. Jest to sprawa bardzo ważna dla Ukraińców w Polsce, ponieważ ta grupa Ukraińców znalazła się w obozie z przyczyn narodowościowych. Jej rozstrzygnięcie pozwoli zamknąć pewną kartę przeszłości i budować poczucie, że będąc Ukraińcem - obywatelem państwa polskiego - jest się traktowanym na równi z innymi obywatelami Polski. Pozwolę sobie później tę petycję państwu zostawić.</u>
<u xml:id="u-2.13" who="#JerzyRejf">Chciałbym również wspomnieć o drugim dokumencie z 11 listopada 1992 r., w którym Związek Ukraińców w Polsce przedstawia założenia regulacji prawnych, dotyczących prawnych, moralnych, majątkowych skutków deportacji ludności ukraińskiej w 1947 r. Mówię o tym dlatego, że my postanowiliśmy wyjść naprzeciw i sami wykonaliśmy pracę, która w naszym odczuciu mogła przyspieszyć i ułatwić znalezienie optymalnego rozwiązania w decyzjach likwidujących następstwa akcji „Wisła”. Przełożyliśmy nasze odczucia, nasze realia owych skutków na ten dokument, który może być pomocny w pracach Komisji, w tworzeniu ustawy reprywatyzacyjnej, czy w innych tego typu inicjatywach. Również te założenia regulacji prawnych chcielibyśmy państwu zostawić. Przypomnę, że zostały już one złożone w Sejmie; niestety nie odczuliśmy tego, że nasze propozycje zostały zauważone.</u>
<u xml:id="u-2.14" who="#JerzyRejf">Jest to dzisiaj najważniejsza sprawa dla Ukraińców w Polsce. Ale są i inne, m.in. kwestia zapisu w Konstytucji praw mniejszości narodowych. Prace Komisji Sejmu poprzedniej kadencji, w wyniku których powstał projekt, są dobrym początkiem. Uważamy również, że rozwinięciem tego zapisu powinna być ustawa o mniejszościach narodowych. Tutaj również deklarujemy udział i współpracę. Kolejną sprawą jest udział w organach władzy przedstawicielskiej. W wyborach, które odbywały się dwa lata temu, Ukraińcy mając własny blok wyborczy, w realiach rozproszenia, przy istniejącej ordynacji wyborczej, byli bez szans, ale wystartowali, aby zaświadczyć o swojej obecności. Natomiast w ostatnich wyborach znalazły się siły polityczne, które dostrzegły w nas partnera. Dzięki takiemu potraktowaniu nas, członkiem Komisji jest poseł Ukrainiec. My to zauważamy i doceniamy. Ordynacja wyborcza przyjęta przez Sejm pierwszej kadencji generalnie uniemożliwia nam posiadanie przedstawiciela w parlamencie. Kwestię tę wnosimy pod rozwagę. Apelujemy o stworzenie takiej ordynacji, która da szansę Ukraińcom polskim mieć swojego posła. Z tym związane jest również rozważenie możliwości przedstawicielstwa w Senacie.</u>
<u xml:id="u-2.15" who="#JerzyRejf">Podobnie rzecz się ma z przedstawicielstwem w organach samorządu terytorialnego. Obecność Ukraińców rozproszonych, tam, gdzie mieszkają, w organach samorządowych jest gwarancją współdecydowania o sprawach, które dotykają również ich samych. Tym bardziej, że układ samorządu terytorialnego w najbliższym czasie zostanie podniesiony do rangi powiatu.</u>
<u xml:id="u-2.16" who="#JerzyRejf">Pozwolę sobie również wspomnieć rok 1990 i inicjatywę, która wyszła ze środowiska ukraińskiego, ze Związku Ukraińców w Polsce, rozwiązania kontaktów z Polakami na Ukrainie. Chcieliśmy dowiedzieć się, jak funkcjonują Polacy na Ukrainie, jakie mają problemy. Spotkanie takie odbyło się. Niestety zabrakło pewnej ciągłości. Wspominam o tym dlatego, że w ciągu ostatnich 3 lat pojawiły się akcenty bardzo niepokojące nas, a dotyczące niebezpieczeństwa stosowania polityki wzajemności. Mieliśmy przykłady prób prowadzenia takiej polityki. Czasem kończyły się one sytuacjami bardzo konfliktowymi, a nawet niebezpiecznymi. Mamy nadzieję, że w przyszłości nie pojawią się one w stosunku do mniejszości ukraińskiej w Polsce. Gwarancje takie sformułowano na spotkaniu 9 grudnia 1993 r. w Ministerstwie Kultury i Sztuki w obecności dostojnych osób.</u>
<u xml:id="u-2.17" who="#JerzyRejf">Kolejna sprawa, to mechanizm pracy nad rozwiązywaniem problemów. Mamy doświadczenia 4 letnie. Funkcjonuje Komisja Mniejszości Narodowych i Etnicznych, Biuro ds. Mniejszości w Ministerstwie Kultury i Sztuki, agendy Ministerstwa Kultury i Sztuki specjalizujące się w danych tematach oraz Ministerstwo Edukacji Narodowej, gdzie również problematyka mniejszościowa jest obecna.</u>
<u xml:id="u-2.18" who="#JerzyRejf">Mamy także Komitet Komitet Konsultacyjny Prezydentów Polski i Ukrainy, gdzie jedna z komisji zajmuje się sprawami mniejszości. Jednocześnie jeszcze do wczoraj byli wojewodowie oraz władza administracyjna na miejscu, którzy nie dostrzegali i nie próbowali podjąć tematu i problemów tam mieszkających ludzi. Sygnał ten otrzymałem 9 grudnia 1993 r. Tego samego dnia wyszedł sygnał z Komitetu prezydenckiego i wojewodowie poczuli się w obowiązku dokonać analizy sytuacji środowiska ukraińskiego tam, gdzie oni działają. Zastanawiam się, czy te inicjatywy zmierzają do stworzenia przejrzystej koncepcji, bowiem stworzenie w 1990 r. międzyresortowej komisji ds. mniejszości okazało się niewypałem. Należy zadać sobie pytanie, czy obecnie jest szansa zbudowania mechanizmu, który będzie przejrzysty, w którym będą przyznane kompetencje i określone elementy wykonawcze. Muszę przypomnieć rok 1990 i 1993 w Przemyślu, kiedy to brak mechanizmów rozwiązywania problemów stworzył sytuację bardzo ostrego konfliktu. Z kolei inicjatywy, o których wspomniałem oraz obecnej innej osoby na stanowisku wojewody, stworzyły taki klimat, że nawet w sytuacjach b. ostrych, jak np. związanych z demontażem kopuły, udało się dojść do porozumienia. Ważne było włączenie się do sprawy pana ministra M. Jagiełły. Jest to dowód na to, że da mechanizm idąc od góry, a schodząc na sam dół, odpowiednio uruchomiony i prezentowany przez właściwe osoby może bardzo sprawnie i efektywnie pracować zarówno dla środowiska ukraińskiego, jak i dla promowania opinii większości, ponieważ samopoczucie mniejszości zależy od tego, jak większość odbiera obecność środowiska ukraińskiego. W tym miejscu należy powiedzieć o stereotypach, które obecnie funkcjonują, a zakorzenione są w przeszłości.</u>
<u xml:id="u-2.19" who="#JerzyRejf">Środki masowego przekazu, zwłaszcza prasa podtrzymują funkcjonowanie stereotypów. Środowisko ukraińskie, które odczuwa to na sobie, próbuje przezwyciężać stereotypy. Podejmuje wiele inicjatyw, które mają na celu pokazać, że jest inaczej, że może być inaczej. Należą do nich m.in. ukraińskie audycje regionalne, których jest 5. Pragnęlibyśmy, żeby zapadły decyzje odnośnie audycji o zasięgu ogólnopolskim, aby ludność ukraińska rozproszona na całym terytorium Polski mogła ich słuchać w swoim ojczystym języku.</u>
<u xml:id="u-2.20" who="#JerzyRejf">Z kolei programy telewizyjne z tytułami „Obok nas”, „Wśród nas” wywołują w nas sprzeciw. My nie jesteśmy obok. Po prostu jesteśmy. Chcielibyśmy, żeby nie te tytuły o nas mówiły, ale żebyśmy sami mogli o sobie mówić, znając realia naszego codziennego życia. To ułatwiłoby przełamywanie owych stereotypów.</u>
<u xml:id="u-2.21" who="#JerzyRejf">Oczekujemy także większej odpowiedzialności od osób i urzędów administracji państwowej za fakty, które się tworzy. Jest to co najmniej dziwne i wywołuje sprzeciw, że w czasie pozorowanych manewrów samoobrony terytorialnej w woj. olsztyńskim, przeciwnikiem były mniejszości. Budzi to oburzenie i rozgoryczenie. Wyobraźmy sobie, jakie konsekwencje mogłyby wyniknąć, gdyby takie manewry przeprowadzono w Przemyskiem, po naszych doświadczeniach z 1990 r. Jest rzeczą zrozumiałą, że ćwiczenia takie muszą się odbywać, ale pojawienie się mniejszości narodowych w takiej roli, jak to miało miejsce w olsztyńskim jest niedopuszczalne. I dlatego zaproszenie, jakie otrzymałem z Biura Bezpieczeństwa Narodowego i rozmowa z szefem Biura ministrem J. Milewskim, który wyraził ubolewanie w imieniu prezydenta i swoim własnym za zaistniałą sytuację, jest już faktem po wszystkim, po tym co się stało. Natomiast to, co stało się na terenie woj. olsztyńskiego może długo procentować. W tym kontekście, chciałbym również wspomnieć o opiniach funkcjonariuszy Urzędu Ochrony Państwa, którzy sygnalizowali brak lojalności mniejszości ukraińskiej i niemieckiej. Mówię to na koniec swojego wystąpienia, ponieważ dotykam materii bardzo delikatnej. Te opinie osób urzędowych nie tworzą atmosfery dobrego samopoczucia w środowisku ukraińskim.</u>
<u xml:id="u-2.22" who="#JerzyRejf">Kolejna sprawa związana jest z tym, że do parlamentu wpłynął projekt ustawy reprywatyzacyjnej, z którym Ukraińcy nie mieli możliwości zapoznać się. Wywołuje żal i zaniepokojenie fakt, że projekt ten nie trafił do Związku Ukraińców w Polsce i do Zjednoczenia Łemków. A przecież on również nas dotyczy. Wydaje się nam, że nasza obecność w pracach Sejmu, tak jak staraliśmy się to uczynić przygotowując propozycje regulacji prawnych dotyczących akcji „Wisła” oraz projekty ustawodawcze, pomoże nie zgubić rzeczy ważnych dla środowiska ukraińskiego.</u>
<u xml:id="u-2.23" who="#JerzyRejf">I ostatnia kwestia, którą chciałem poruszyć. Wiele listów i pism do urzędów administracji państwowej, które wysłaliśmy w tym roku, pozostało bez odpowiedzi. Jest bardzo przykro, że po II Zjeździe Związku Ukraińców w Polsce, który odbył się pół roku temu, do tej listy dołączył Rzecznik Spraw Obywatelskich, który na nasze pisma, dokumenty, petycje nie raczył odpowiedzieć. Brak odpowiedzi na pisma, które dotyczą m.in. spraw, o których dzisiaj wspomniałem budzi niepokój. Mogą być różne odpowiedzi, natomiast ich brak świadczy o określonym traktowaniu nas.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#JacekKuroń">Rozumiem, że spotkanie nasze zorganizujemy w ten sposób, że najpierw wszyscy państwo wypowiedzą się, a później będziemy zadawać pytania. Pan minister M. Jagiełło, który ma jechać na komisję wspólną, prosił o udzielenie mu głosu już w tym momencie. W związku z tym naruszę regułę naszej procedury.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#MichałJagiełło">Przepraszam państwa bardzo, ale muszę być na komisji wspólnej rząd-samorząd. W całym posiedzeniu będzie uczestniczyła pani dyrektor B. Berdychowska. Pan prezes J. Rejf wspomniał o Komitecie Konsultacyjnym Prezydentów Rzeczypospolitej Polskiej i Ukrainy. Otóż działa on kilka miesięcy. Na jego czele stoi minister J. Milewski, w jego skład wchodzą przedstawiciele Ministerstwa Spraw Zagranicznych oraz Ministerstwa Kultury i Sztuki (w mojej osobie). Przy tym Komitecie działał Komisja ds. Mniejszości i stroną polską w tej Komisji kieruje dyrektor B. Berdychowska. W składzie Komisji znajduje się pan prezes J. Rejf i pan prof. W. Mokry. Chcemy, aby w ciągu 3 miesięcy ukazało się do użytku wewnętrznego, ale również do użytku pań i panów posłów, opracowanie „Ukraińcy w Polsce”. Należałoby sobie życzyć, aby podobne opracowanie przygotowali nasi koledzy ze strony ukraińskiej na temat „Polacy na Ukrainie”. Mówię o tym, ponieważ jest to chyba znaczące, że i w oficjalnej ekipie podczas pobytu prezydenta L. Wałęsy na Ukrainie i w gronie członków Komisji przy Komitecie Konsultacyjnym znaleźli się panowie J. Rejf i W. Mokry. Jest to chyba najlepszy dowód partnerskiego traktowania naszych współobywateli. Chciałbym podkreślić te działania Związku Ukraińców w Polsce, które wykraczają poza tradycyjne normy aktywności kulturalnej. Wspomnę więc o uroczystości w Aleksandrowie Kujawskim, w czasie której miało miejsce poświęcenie, po uprzednim uporządkowaniu grobów żołnierzy ukraińskiej armii, którzy byli internowani w Polsce po Traktacie Brzeskim. Część z nich w wyniku odniesionych ran umarła w okolicach Aleksandrowa.</u>
<u xml:id="u-4.1" who="#MichałJagiełło">Była to podniosła uroczystość, służąca przełamywaniu stereotypów. Bardzo za nią dziękuję. Również godna podkreślenia jest inicjatywa zorganizowania kilka dni temu spotkania w kościele w Warszawie w rocznicę owego wielkiego głodu na Ukrainie, głodu ludobójczego, zorganizowanego. Wspomnę, że Ministerstwo Kultury i Sztuki wspiera i będzie wspierało festiwal muzyki cerkiewnej w Hajnówce. Mówię o tych działaniach, które służą przełamywaniu uprzedzeń o podkreślają, że Rzeczpospolita jest wielonarodowa. Staramy się wspierać zabytki kultury ukraińskiej prawosławnej i grekokatolickiej. Podam przykład: unicki, czyli grekokatolicki ikonostos cerkwi w Lubaczowie trafił po akcji „Wisła” do muzeum w Lubaczowie, ostatnio podjęliśmy decyzję, aby znalazł się on w katedrze bizantyjsko-ukraińskiej czyli grekokatolickiej w Przemyślu, na razie jako depozyt, bo nie mamy jeszcze ustawy reprywatyzacyjnej. Chcemy, aby ten obiekt kulturowy i kultowy znalazł się w swoim naturalnym otoczeniu. Pragnę z pełną odpowiedzialnością powiedzieć, że wojewoda przemyski pan A. Pęzioł umiejętnie porusza się w skomplikowanej materii polsko-ukraińskiej na swoim terenie. Dał tego bardzo liczne dowody. Ma pomysł rozwiązania bolesnego i trudnego problemu związanego z tym, że Pałac Biskupów Unickich jest zajmowany przez muzeum, bardzo dobre muzeum. W tej chwili nie mamy żadnej możliwości, aby z dnia na dzień muzeum ulokować gdzie indziej. Na zaproszenie pana wojewody spotkaliśmy się z nim ja wraz z panią B. Berdychowską. W rozmowie uczestniczył władyka biskup Igor Martyniak. Jest pewne rozwiązanie, ale rozpisane na wiele lat. Korzystam również z okazji, aby poinformować wszystkich, że w poniedziałek 20 grudnia o godz. 11-tej w Bibliotece Narodowej odbędzie się spotkanie z tymi wojewodami, na których terenie mieszkają większe skupiska mniejszości. W spotkaniu uczestniczył będzie minister szef URM M. Strąk oraz ja z panią dyrektor Berdychowską. Sądzę, że bardzo ważna jest obecność kultury ukraińskiej w wydarzeniach kulturalnych organizowanych nie przez mniejszość ukraińską w Polsce. Tych wydarzeń jest bardzo wiele. Są one organizowane na poziomie gmin, wojewodów, Ministerstwa Kultury i Sztuki oraz na poziomie prywatnych, czy też stowarzyszonych inicjatyw. Na przykład: spotkanie z kulturami mniejszości w Gdańsku, które było zorganizowane w styczniu kosztami wojewody, prezydenta oraz Ministerstwa Kultury i Sztuki, impreza pod nazwą „Wspólnota w kulturze”, którą już po raz drugi w podwarszawskim Ursusie zorganizował tamtejszy dom kultury. Odbyło się to z naszą pomocą finansową, ale ważne jest to, że inicjatywa i główny ciężar finansowy spoczywa na szczeblu samorządowym, impreza Eurofolk zorganizowana przez Fundację Wsi Polskiej, na której bardzo silnie zaznaczyła się kultura ukraińska, wielka wystawa współczesnego malarstwa ukraińskiego na Zamku Ujazdowskim w Warszawie oraz spotkania z myślą ukraińską i kulturą ukraińską organizowane od wielu lat z inicjatywy akademickiego środowiska lubelskiego. Należy do tego dodać również naturalne więzi na terenach przygranicznych oraz coraz częstsze zaproszenia zespołów artystycznych z Ukrainy przez bardzo wielu wojewodów. Wydaje mi się, że są to bardzo pozytywne działania. Korzystam z okazji, aby złożyć podziękowania tym wszystkim Ukraińcom mieszkającym w Polsce, którzy działając na rzecz swojej wspólnoty, nie zapominają o losie Polaków na Ukrainie. Składam je na ręce pana prezesa J. Rejfa i pana posła M. Czecha. Niestety nasi koledzy ukraińscy praktycznie nie wspomagają potrzeb kulturalnych Polaków na Ukrainie.</u>
<u xml:id="u-4.2" who="#MichałJagiełło">Mówiłem to z goryczą moim kolegom na ostatnim spotkaniu Komitetu Konsultacyjnego Prezydentów. Prosiłem o to, by chociaż 1/4 polskiego pisma ukazującego się na Ukrainie zechciał finansować rząd Ukrainy (w sytuacji, gdy my finansujemy 2 pisma ukraińskie). Stale otrzymujemy odpowiedź, że rząd nie może finansować nawet ćwiartki polskiego pisma, gdyż Rosjanie również będą się domagać dotacji. Jest to jakby odrębny problem, natomiast chciałbym powiedzieć, że wielokrotnie przedstawiciele mniejszości ukraińskiej i w Polsce i przebywając na Ukrainie podkreślali, że rząd Ukrainy ma niezbywalne zobowiązania wobec Polaków, tak jak Rzeczpospolita ma zobowiązania wobec Ukraińców. Na zakończenie chciałbym poruszyć sprawę owych manewrów. Panie prezesie, trudno, żeby pan minister J. Milewski przeprosił pana przed faktem. Przecież on nie wiedział, że jeden człowiek wpadnie na pomysł, że przeciwników w trakcie manewrów będą stanowili przedstawiciele mniejszości. Musimy liczyć się z tym, że będą zdarzały się takie przypadki, mogą pojawiać się wypowiedzi, książki, które nie będą satysfakcjonowały ani was ani nas, myślących o dialogu. Muszę również zadać pytanie, czy satysfakcjonuje was każdy artykuł ukazujący się w „Naszym Słowie”, w piśmie, które ukazuje się tylko dzięki temu, że jest finansowane przez wszystkich obywateli Rzeczpospolitej. Czy cieszy was to, że pismo to zamiast zajmować się żywotnymi problemami ukraińskimi, zbliżeniem polsko-ukraińskim specjalizuje się np. w atakowaniu pana posła M. Czecha. Czy satysfakcjonuje was to, że jeden z was (za co nie możecie brać odpowiedzialności) udziela wywiadu, czy pisze artykuł do pisma wychodzącego na Ukrainie, w którym kwestionuje istniejące granice. Mówię o tym dlatego, żebyśmy spokojnie podchodzili do sprawy. Nie ma ani jednego oświadczenia oficjalnych czynników, które by was dotykało, czy też traktowało jak obywateli innej kategorii.</u>
<u xml:id="u-4.3" who="#MichałJagiełło">Nie ma żadnego zagrożenia, że będziemy postępować wedle zasady „wet za wet”. Niezależnie od tego jak rząd Ukrainy będzie traktował Polaków, my mamy zobowiązania wobec was i będziemy je wypełniać, bo jesteście współtwórcami Rzeczpospolitej.</u>
<u xml:id="u-4.4" who="#MichałJagiełło">Chciałbym zwrócić uwagę na to, że pan prezes pominął problemy oświaty, więc może ktoś z państwa je podejmie. Prosiłbym również, żeby wystąpienie pana ministra M. Jagiełły nie ostudziło ostrości państwa wypowiedzi. Tu jest miejsce, gdzie im jaśniej i precyzyjniej są sformułowane myśli, tym lepiej.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#JózefMyca">Reprezentuję organizację, która została zarejestrowana w grudniu 1991 r. przez sąd w Goszowinie i tam ma swoją siedzibę. Organizacja liczy 286 członków. Sądzimy, że pozostaje przy życiu ok. 500 osób z tych, którzy na przestrzeni tych lat byli represjonowani. Moją wypowiedź chciałbym skupić wokół trzech tematów. Pierwszy z nich to akcja „Wisła” i jej groza, drugi - stereotyp Ukraińca, trzeci - sprawa więźniów z Jaworzna, z obozu koncentracyjnego. Mówię tak celowo, ponieważ mimo, iż był on nazywany obozem pracy, w rzeczywistości był obozem koncentracyjnym. Stwierdzam to na podstawie znajomości literatury na temat niemieckich obozów koncentracyjnych, oraz własnych doświadczeń, gdyż byłem więźniem obozu w Jaworznie. Teraz sprawa Akcji „Wisła” i jej początku.</u>
<u xml:id="u-5.1" who="#JózefMyca">Ja pochodzę z podkarpackiej wsi, gdzie było 256 numerów (tak to się u nas nazywało) tzn. 256 domów. Na ogół w każdej chacie mieszkały 3 pokolenia. Wieś została wysiedlona w przeciągu 3,5 godziny. A więc nie było to robione z uśmiechem, z gestem uprzejmości. Strasznie to wyglądało, kiedy po dwóch dniach wróciłem do tej wioski. Chciałbym zapytać się, kiedy ta krzywda zostanie naprawiona. Niech będzie oddana prawda o tym, że ci ludzie byli naprawdę brutalnie potraktowani w swojej niewinności. Niech wyjdzie na jaw, że dokumenty według których, była to akcja skierowana przeciwko politycznemu podziemiu, są nieprawdziwe. Niech rząd polski i przedstawiciele narodu polskiego powiedzą, że jest nieprawdą, jakoby stało się to za sprawą politycznych organizacji. Przecież dzisiaj wiadomo z różnych dokumentów, że zbrojne podziemie polityczne liczyło ok. 2,5 tys. osób podczas, gdy wojsko weszło w sile trzech dywizji. Jak można porównywać te siły. Czy trzeba było zniszczyć zupełnie tych ludzi? Myślę, że wreszcie sprawiedliwości stanie się zadość i nasz naród uzyska nie tylko rekompensaty w ramach reprywatyzacji, ale i satysfakcję. To, co się stało nie było na miarę XX wieku, zwłaszcza po tych strasznych tragediach II Wojny Światowej.</u>
<u xml:id="u-5.2" who="#JózefMyca">W związku z problemem funkcjonowania stereotypu Ukraińca opowiem państwu wydarzenie z mojego życia. Otóż w następstwie aresztowania zostałem więźniem UB w Sanoku. Po upływie 1,5 miesiąca sformowano nas do transportu na dziedzińcu więzienia w Sanoku. Ustawiono w kolumnę trzyosobową. Zobaczyłem stertę złomowiska. Były tam stare, zardzewiałe karabiny, rusznice przeciwpancerne. Zaczęto nam ładować to na plecy, później dodano widły, motyki jakieś toporki. Wyprowadzono nas za bramę więzienia. Wychodzimy na ulice Sanoka i idziemy na stację kolejową. Stoją tam fotoreporterzy. Nie wiem zresztą, czy fotoreporterzy, prawdopodobnie mieszkańcy Sanoka, robią nam zdjęcia. Później znalazły się one w prasie w różnych publikacjach. To pokutuje do dnia dzisiejszego. Oto skąd i w jaki sposób rodził się stereotyp Ukraińca. Przecież to niezależnie od mojej woli włożono mi na plecy broń, która pochodziła ze złomowiska. Dlaczego to jest powielane do dzisiaj? Czy jest jakaś możliwość zaprzeczenia temu, czy też zabronienia publikacji tej nieprawdy. Niechże historycy zabiorą głos w tej sprawie i dokonają sprostowań. Przyznam się szczerze, że w roku 1947, kiedy to byłem więźniem w Sanoku, nie myślałem, że będę mógł stanąć przed takim gremium, aby mówić o własnych przeżyciach. Jeśli chodzi o Jaworzno, to jest to dramat dla nas pięciuset, ale porusza cały nasz naród, bo przecież jesteśmy tego narodu synami, dziećmi, ojcami, dziadkami. Z całą pewnością był to obóz koncentracyjny, ponieważ, ponieważ były tam stojanki, tam rodziły się dzieci na brudnym kocu, ja sam leżałem 6 tygodni na pryczy drewnianej bez żadnego siennika. Nie ma wątpliwości co do tego, czy był to obóz koncentracyjny, czy obóz pracy. Jeśli jest takie prawo, że człowiek podziemnej organizacji są winni, to należy ich sądzić. Byli tacy i wywieziono ich. Ale te 4 tys. ludzi, których wspomniał pan prezes J. Rejf poniosło karę wyłącznie za to, że byli Ukraińcami. Za to cierpieli i umierali w głodzie, chłodzie, błocie bez mała dwa lata, tylko dlatego, że nie byli Polakami. Dzisiaj kiedy istnieje możliwość naprawienia tej krzywdy dziejowej. nie można jej naprawić. Ja tego nie rozumiem. Czy chodzi o to, że wkrótce będziecie mogli powiedzieć naszemu reprezentantowi panu posłowi M. Czechowi, że rozwiązaliście problem tychże więźniów politycznych z Jaworzna, ponieważ nikt z nich już nie żyje. Takie stwierdzenie może pan Czech po kilku latach usłyszeć, bo ci ludzie są przecież wiekowi, tak jak ja i nie ma co ukrywać, że już niedługo problem ów może się rozwiązać właśnie w ten sposób. Występujemy w imieniu tych pięciuset ludzi, choć zrzeszonych jest 286, ale to jest większość, która może decydować o tym, żeby naprawić krzywdę dziejową, żeby dać im satysfakcję, żeby poczuli się takimi samymi ludźmi. Sejm obecnej kadencji może wreszcie podejmie ten temat. My wysyłaliśmy petycje do Sejmu, na ręce pana prezydenta, na ręce pana marszałka Sejmu z 200-tu podpisami, z 500-set podpisami. Przecież te dokumenty docierały do Warszawy, bo adresy były prawidłowe. Listy były wysyłane jako polecone i nie wróciły, a zatem należy wnosić, że trafiły do właściwych adresatów. Nie dość, że nic nie zdziałały, to my nie otrzymaliśmy żadnej odpowiedzi. Ja w imieniu organizacji występowałem do sądu w sprawie tych, którzy byli skazani, wnosząc o rewizję wyroku.</u>
<u xml:id="u-5.3" who="#JózefMyca">Odpowiedź uzależniona jest od tego, czy uzna się ich za więźniów politycznych, czy nie. Opinie i decyzje rodzimych sądów bywają rozbieżne. Nie chcę występować bardzo ostro w sprawie tych, którzy byli sądzeni. Być może prawo kiedyś zweryfikuje osąd tych ludzi i ich wyroki. Sam byłem osądzony, miałem wyrok - 10 lat, a o sobie nie będę mówić nikomu. Nie pisałem nawet prośby o zatarcie kary. Ale o tych 4 tys.,którzy siedzieli w Jaworznie mam prawo się upominać. Żeby oni mogli wrócić do ludzkiej normalności i żeby dano im satysfakcję, rekompensatę za to, że spędzili miesiące w głodzie i chłodzie. Ja nie chcę mówić o jakiś wielkich pieniądzach, ale chciałbym, żeby nasz naród, ta garstka ludzi, o których pan minister Jagiełło mówił, że jest traktowana, jak normalna społeczność, stała się normalna. Niechaj ci niewinni ludzie staną się normalnymi obywatelami, niech prawo da im tę satysfakcję. Można zadać pytanie dlaczego do organizacji nie należą wszyscy represjonowani tzn. 500 osób. Odpowiedź jest prosta. Jeszcze do dziś pokutuje strach i obawa wśród tych ludzi, żeby sąsiedzi nie dowiedzieli się, że oni siedzieli w Jaworznie.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#MironKortyczak">Korzystając z obecności pana ministra M. Jagiełły chciałbym powiedzieć o tematach współczesnych, o tych problemach, z którymi borykamy się w działalności kulturalnej. Nasza współpraca z Ministerstwem Kultury i Sztuki, z Biurem d.s. Mniejszości Narodowych ułożyła się w ciągu ostatnich kilku lat, ale są problemy, których nie możemy rozwiązać ze względu na brak posunięć prawnych. Możemy oczywiście wyliczyć ile to pieniędzy na poszczególne projekty otrzymaliśmy. Problem rozproszonej społeczności i działalności kulturalnej jest problemem instytucjonalizacji ośrodków kultury. Za pewien czas może się okazać, że nie będziemy w stanie organizować koncertów, imprez, festiwali właśnie dlatego, że na co dzień nie jesteśmy w stanie prowadzić działalności kulturalnej przy pomocy instruktorów w ramach ośrodków kultury, których funkcjonowanie regulowane jest m. in. przez ustawy mówiące o działalności kulturalnej.</u>
<u xml:id="u-6.1" who="#MironKortyczak">Siły organizacji społecznych we wszystkich regionach od Podlasia poprzez Łemkowszczyznę i całą Polskę północną nie dają tych możliwości. Na dzień dzisiejszy zadłużenie z tytułu wynajmu tych szumnie zwanych ośrodków kultury, które w rzeczywistości są świetlicami z bibliotekami są ogromne. Nie można ich traktować jak biur organizacji, tam na co dzień odbywa się działalność kulturalna i oświatowa. Jeśli nie będzie woli rozwiązania tej kwestii, żebyśmy mogli na poziomie miast, gmin i regionów zbudować instytucje służące działalności kulturalnej, to będziemy stwarzać iluzję tego, że jest dobrze. W czymś takim ani przedstawiciele władz, ani państwo posłowie, ani my nie chcieliśmy uczestniczyć. Zwłaszcza, że głosy z terenu sygnalizują, że resztkami sił aktywiści starają się utrzymywać działalność. Nie będę może wchodził w szczegóły dotyczące kosztów. Najoględniej rzecz ujmując jest to problem w skali roku kosztów działalności jednego domu kultury w średniej wielkości mieście. Jest to problem ok. dwudziestu instruktorów, którzy pracowaliby na rzecz poszczególnych zespołów artystycznych, których kilkadziesiąt działa w Polsce czy organizatorów życia kulturalnego tam, gdzie nasza społeczność jest aktywna i stara się pracować dla zachowania swojej kulturowej tożsamości.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#MichałJagiełło">To jest rzeczywiście najbardziej dolegliwe, ale tak jest ustawione prawo budżetowe. Nie wolno dawać dotacji podmiotowych, czyli nie wolno ministrowi kultury i sztuki i żadnemu innemu ministrowi finansować etatów i pokrywać kosztów czynszów wszystkim stowarzyszeniom. Wyobraźcie sobie państwo, że minister kultury i sztuki „bierze na swój garnuszek” 20 instruktorów, aby podtrzymać kulturę ukraińską, podczas gdy równocześnie upadają czasem bardzo znane polskie zespoły, bo nie możemy ich wspierać, (np. Stowarzyszenia Kaszubsko-Pomorskiego czy Związku Podhala) inaczej niż przez zamawianie konkretnych działań (dotacje przedmiotowe a nie podmiotowe). Bez zmiany prawa budżetowego inne formy wsparcia są niemożliwe. Nie wyobrażam sobie tego, że prawo budżetowe ostatnio zmieniono tylko w odniesieniu do stowarzyszeń kulturalnych mniejszości, to będzie to kolejna bariera między mniejszościami, a społeczeństwem polskim. Natomiast podejmujemy różne działania, żeby wspierać te świetlice. Prawie 800 mln. zł. przeznaczono w tym roku na tego typu działania, żebyście mogli funkcjonować. Problem jest skomplikowany, nie tylko w sensie prawa budżetowego, ale i społecznego odbioru.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#BogdanMartyniuk">Będę mówił o sprawach ochrony zabytków kultury łemkowskiej i ukraińskiej w Polsce i o problemach z tym związanych. Ten rok, który mija, jest w porównaniu z poprzednimi wyjątkowo dobry, gdyż problem ten został zauważony przez Ministerstwo Kultury i Sztuki, i w sposób istotny, co nie oznacza jeszcze że dostateczny, finansowo wsparty, zabezpieczony. Problem zachowania zabytków kultury mniejszości narodowych w ogóle, a mniejszości o której tu mówimy w szczególności, jest dla polskiej kultury chyba szczególnie ważny, albowiem jest to podtrzymywanie jej wielorakości, różnorodności a jednocześnie możliwości czerpania inspiracji właśnie z kultury mniejszości narodowych. Problem zachowania kultury ukraińskiej w Polsce jest szczególnie trudny ze względu na to, o czym mówiliśmy, a co stało się w 1947 r. Zabytki te zostały pozbawione swoich naturalnych opiekunów. Niestety w całym XX wieku nie były one traktowane zbyt łaskawie. Wystarczy powiedzieć, że w tym stuleciu uległo zniszczeniu ok. 70% zabytkowych cerkwi ukraińskich w Polsce. To jest bardzo dużo. Po wojnie na wielu obszarach uległo zniszczeniu nawet 90%, województwo krośnieńskie jest najlepszym tego przykładem. Dlatego też szczególnie ważną sprawą wydaje się zachowanie tego co jeszcze pozostało. Problem zachowania jest ważny również i z tego względu, że wieloletnie zaniedbania doprowadziły do tego, że wiele zabytków niezwykle cennych w kulturze światowej, w tej chwili jest w złym stanie i wymaga remontu. Z obliczeń i ustaleń Komisji wynika, że ok. 60. obiektów zabytkowych, cerkwi i dzwonnic wymaga pilnego podjęcia remontu. Ten rok, jak wspomniałem jest wyjątkowo dobry. Prace były prowadzone przy 10 czy 11 obiektach. Jeśli zobaczymy jaka jest skala potrzeb, a jaka realizacji to łatwo możemy dojść do wniosku, że wiele z tych zabytków, które w tej chwili wymagają renowacji, nie doczeka się pomocy, niestety będzie musiało zniknąć z polskiego krajobrazu kulturowego. Szczęśliwie tak się zdarzyło w tym roku, że żaden z zabytków nie zniknął. Ale w zeszłym roku zawaliła się i przestała istnieć największa drewniana cerkiew w Polsce - cerkiew w Wierzbicy. Tymi zabytkami, które wymagają remontu są: zespół cerkwi w Radrażu z 16 wieku, unikalny zabytek budownictwa drewnianego, tym bardziej wymaga pilnego przeprowadzenia remontu, że był na przełomie lat 50 i 60 pięknie odremontowany, ale później przez wiele lat pozostawiony bez żadnej opieki, zabytki 17 wieczne, jak cerkiew w Nowym Brusie, w Rabce, w Leżakowie, dzwonnica w Lesznie. Sprawa dotyczy nie tylko remontów zabytków architektonicznych, ale również konserwacji polichromii często unikalnych malowideł znajdujących się w tych zabytkach. Jeśli chodzi o remonty, to były dobre okresy w historii powojennej, np. przełom lat 50-tych i 60-tych i dobrze jest w tym roku. Jeśli chodzi o konserwację polichromii to problemy są bardzo duże. Prowadzono niewiele tego typu prac, bo ich koszty są rzeczywiście bardzo duże. Następna sprawa dotyczy właściwego zabezpieczenia obiektów sakralnych przed kradzieżami.</u>
<u xml:id="u-8.1" who="#BogdanMartyniuk">Ciągle czytamy o okradzeniu kolejnych cerkwi, gdyż są one atrakcyjnym towarem i często padają łupem złodziei. Wielkie są zasługi Funduszu Kościelnego, który pomaga czynnym świątyniom w ich zabezpieczeniu przed kradzieżami. Wreszcie problem chyba najbardziej bolesny i najtrudniejszy do rozwiązania - sprawa zabytkowych cmentarzy. Jeśli zabytków budownictwa sakralnego jest obecnie w Polsce ok. 500, to zabytkowych, starych cmentarzy jest ponad 1000. W większości wypadków są one opuszczone, zaniedbane, zdewastowane i dewastowane. Nieliczne są ogrodzone i zabezpieczone tak jak powinno być zabezpieczone miejsce spoczynku. A w wielu wypadkach na tych cmentarzach znajdują bardzo cenne zabytki sztuki ludowej. Wspomnę chociażby o cmentarzach łemkowskich, gdzie zachowało się jeszcze wiele unikalnych zabytków unikalnej kamieniarki łemkowskiej. Jeżeli na Zachodniej Łemkowszczyźnie ten problem jest już w jakimś stopniu uporządkowany, to na wschodzie jest to nadal problem niezwykle bolesny. Znacznie gorsza jest sytuacja w Bieszczadach, gdzie większość cmentarzy nie istnieje, ale część pozostała i coś się na nich znajduje, tam są pochowani ludzie. Również dalej idąc na północ w woj. przemyskim, zamojskim, a szczególnie chełmskim i bialsko-podlaskim najwięcej jest zdewastowanych i dewastowanych cmentarzy.</u>
<u xml:id="u-8.2" who="#BogdanMartyniuk">Rok temu wywołała poruszenie akcja w Rakołupach. Tak się jednak szczęśliwie złożyło, że blisko po roku uporządkowano i postawiono z powrotem rozbite nagrobki, wprawdzie nie wszystkie w tych miejscach gdzie one stały, ani tam gdzie osoby zostały pochowane.</u>
<u xml:id="u-8.3" who="#BogdanMartyniuk">Takich cmentarzy jest więcej i bolesne jest to, że w końcu XX wieku taka akcja jak w Rakołupach w ogóle mogła mieć miejsce. Wspomnę jeszcze o cmentarzu w Chełmie, bo to też jest problem bolesny. Cmentarz, który jest najstarszym cmentarzem prawosławnym założonym w 1868 roku, był jeszcze w dobrym stanie w 1945 r., a po wojnie został zdewastowany. Cmentarz ten był dla władz niezwykle kłopotliwy, ponieważ pochowano na nim premiera rządu UNR - Ukraińskiej Narodnej Respubliki - Byłygczuka, człowieka zasłużonego także dla stosunków polsko-ukraińskich, przewodniczącego pierwszej misji ukraińskiej w Polsce po I wojnie światowej. Przedstawiciele miasta zwracali się do nas: zróbcie coś z tym, bo nam jest wstyd, gdy przyjeżdża ktoś ze wschodu i chce pójść na grób premiera. Przecież cmentarz jest w takim stanie, że nikogo nie możemy tam zaprowadzić.</u>
<u xml:id="u-8.4" who="#BogdanMartyniuk">Jeżeli chodzi o ochronę zabytków architektury, to sprawa jest może bardziej prosta, bo w tym przypadku może pomagać Ministerstwo Kultury i Sztuki, jeżeli zabytki są wpisane do rejestrów. Z tym niestety są jeszcze wielkie kłopoty. W wielu województwach mimo nacisków i próśb, nawet mimo decyzji generalnego konserwatora, który zwracał się do konserwatorów wojewódzkich o przyspieszenie wpisywania zabytków do rejestrów wojewódzkich, wiele spośród nich pozostaje jeszcze poza rejestrem. Przykładowo powiem, że rozpoczęty został remont cerkwi z XVI wieku w Gorszwinie i w ministerstwie powiedziano, że nie mogą dać pieniędzy, bo obiekt nie jest wpisany do rejestru zabytków.</u>
<u xml:id="u-8.5" who="#BogdanMartyniuk">Wpisanie do rejestru zabytków jest kłopotliwe, ale najmniej kosztowne i sądzę, że ten problem powinien być szybko rozwiązany.</u>
<u xml:id="u-8.6" who="#BogdanMartyniuk">Zdajemy sobie sprawę, że ta ilość pieniędzy, która jest potrzebna, (a jest to wiele miliardów zł.) nie może być corocznie z budżetu państwa dostarczana. Jednak sprawą niezwykle istotną jest opracowanie takiego programu, który pozwoliłby uniknięcia strat wśród tych najcenniejszych zabytków. I również sprawą niezwykle ważną jest zwrócenie uwagi władzom miejscowym: gminom, wojewodom na ich stosunek do cmentarzy. W wielu miejscowościach jest dobrze. Sam byłem wzruszony, kiedy w Bereście w siedzibie Ukraińców, których po wojnie było nawet nie wielu, cmentarz Ukraińców jest pięknie ogrodzony i mieszkaniec tej miejscowości mówił, że tam są przywrócone nagrobki. Ale taki przykład jak Beresta jest wyjątkowy. A przecież władze gminy powinny dbać o opuszczone cmentarze.</u>
<u xml:id="u-8.7" who="#BogdanMartyniuk">Jeszcze sprawa niezwykle ważna, o której mówił już przewodniczący. Kwestią mogącą doprowadzić do pewnego zbliżenia i porozumienia oraz zaniku pewnych negatywnych stereotypów, jest prezentowanie dorobku kulturalnego mniejszości narodowych. Cieszy bardzo, że w ostatnich latach wiele pozarządowych, miejscowych organizacji, stara się to realizować. Wiele lat temu wyszła książka „Łemkowskie cerkwie drewniane”, książka, która w momencie ukazania się była już niedostępna, a obecnie jest zupełnie nie do zdobycia. Wskazuje to wydawca - Ossolineum, że zapotrzebowanie na taką literaturę jest bardzo duże. Od blisko dziesięciu lat jest przygotowana druga książka do wydania właśnie o całości zabytków kultury sakralnej Ukraińców w Polsce: „Drewniane cerkwie w południowo wschodniej Polsce”. Znowu ta książka nie może wyjść, ponieważ nie ma pieniędzy. Wydawcy, do których zwracał się autor mówili owszem, ale jak pan załatwi sponsorowanie. Niestety nie jest to możliwe.</u>
<u xml:id="u-8.8" who="#BogdanMartyniuk">Pracując w komisji zajmującej się ochroną zabytków zwracamy uwagę na popularyzację i widzimy jak zmienia się stosunek do nich tych, którzy byli twórcami tych zabytków. Dlatego sądzimy, że potrzebne są ogólnopaństwowe programy popularyzacji zabytków i to nie tylko kultury współczesnej, ale tych starych zabytków narodowych. Na pewno wiele robi w tej dziedzinie Fundacja św. Włodzimierza w Krakowie, ale jeszcze tej działalności jest za mało.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#JerzyIgnatiuk">Jesteśmy organizacją, która powstała parę lat temu na bazie KOR. Związku Ukraińców w Polsce i współpracujemy nadal z organizacją pana J. Rejfa. Jakie są podstawowe problemy naszej organizacji. Myślę, że pan J. Rejf nie przypadkowo zaczął od problemów finansowych. Nasza organizacja jest jakby klinicznym przykładem działania organizacji mniejszościowej bez środków finansowych dotowanych podmiotowo. Do połowy tego roku działaliśmy bez pracowników etatowych. Praktycznie rzecz biorąc działalność kulturalna nie jest możliwa po godzinach pracy zawodowej. Jeżeli coś chce się zarobić na profesjonalnym poziomie, muszą być pracownicy etatowi. Istotnym byłoby się zastanowić nad możliwością dotacji podmiotowych. My jesteśmy w o tyle lepszej sytuacji od Związku Ukraińców w Polsce, że działamy na terenie etnicznie ukraińskojęzycznym. Mamy więc pewien wpływ na samorządy, jest nam o wiele łatwiej dogadać się z samorządami na dofinansowanie działania jakiegoś zespołu amatorskiego niż Ukraińcom działającym w rozproszeniu. Jednak jest to problem bardzo istotny.</u>
<u xml:id="u-9.1" who="#JerzyIgnatiuk">Druga sprawa - to uchwalenie ustawy o mniejszościach narodowych. Byłoby to jakieś ustalenie i zabezpieczenie mniejszości i ich praw oraz obowiązków.</u>
<u xml:id="u-9.2" who="#JerzyIgnatiuk">Wspomniana była sprawa kontaktów z Urzędem Ochrony Państwa. Nasza organizacja ma z UOP kontakty pozaproceduralne. Utrudniają one działalność organizacji. UOP kontaktuje się z pewnymi członkami organizacji nie informując o tym jej władz.</u>
<u xml:id="u-9.3" who="#JerzyIgnatiuk">Jeżeli chodzi o naszą działalność wydawniczą. Chodzi nam o kwartalnik, który celowo ma się stać dwumiesięcznikiem.</u>
<u xml:id="u-9.4" who="#JerzyIgnatiuk">Dzięki staraniom organizacji uruchomiono w ub. r. w radiu białostockim audycje ukraińskojęzyczne. Nasz związek organizuje też Festiwal Kultury Ukraińskiej Podlasia. Odbywał się on w Mielniku, a w tym roku po raz pierwszy w Bielsku Podlaskim. Organizacja obejmuje swoim działaniem teren południowo-wschodniej Białostocczyzny. Chcemy ją rozszerzyć na woj. podlaskie. Organizacja jest nieliczna. Zrzesza nieco ponad stu członków.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#WacławSzlanta">W zaproszeniu, które otrzymałem użyte było sformułowanie, że będą omawiane sprawy mniejszości ukraińskiej i łemkowskiej. W tym przypadku nie posądzam państwa o złą wolę, ale jest tu nieszczęśliwe zastawienie dwu pojęć: mniejszości narodowej i mniejszości etnicznej. W tym przypadku może to nie działa negatywnie. Jednak bywają używane dwa pojęcia: narodowości ukraińskiej i narodowości łemkowskiej. I to już jest zupełne zło. A występuje ono nierzadko. Otóż ostatnio było spotkanie z wojewodą nowosądeckim, w którym uczestniczyliśmy i mimo ostrzeżenia wystosowanego do dziennikarza „Gazety Nowosądeckiej” skutecznie używa on takiego zestawienia: Łemkowie i Ukraińcy. Powtórzę jeszcze raz: Łemkowie to grupa etniczna narodu ukraińskiego.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#JacekKuroń">Czy pan chce powiedzieć - bo to dla mnie też bardzo ważne - że nie ma już w tej chwili takich Łemków, którzy deklarują, że są narodowości ukraińskiej.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#WacławSzlanta">Są.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#JacekKuroń">To są nasze kłopoty. My nie mamy zamiaru - to muszę zadeklarować bardzo wyraźnie - tworzyć sztucznie podziału wśród Łemków. Ale mamy też obowiązek szanować każdą deklarację, bo jedynym sposobem samookreślenia się narodowego jest właśnie samookreślenie. Czyli innymi słowy: jeżeli ktoś deklaruje się, że jest Łemkiem, to ja jako przedstawiciel władzy państwowej muszę to uznawać. Jeżeli nie będę tego uznawać, to słusznie zarzuci mi się, że po prostu wykonuję operację antynarodową, bo to przypominać będzie praktykę niedawną jeszcze w Polsce, kiedy mówiono, że Niemców w Polsce nie ma. Oni mówili: my jesteśmy Niemcami, a my im mówiliśmy nie jesteście Niemcami. Otóż takiej operacji my robić nie możemy. I tu - zagajając to spotkanie - mam poczucie niezręczności, bo arbitralnie nie mogę wkraczać ani w jedną stronę, ani w drugą.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#WacławSzlanta">W zupełności się z tym zgadzam. Natomiast zróbmy to w ten sposób. Jeżeli komisja będzie w przyszłości kontaktować się ze Zjednoczeniem Łemków to będzie ich traktowała jako Ukraińców z Łemkowszczyzny. Jeżeli miałaby to być reprezentacja innej grupy - to stosownie do tamtej orientacji czy samookreślenia.</u>
<u xml:id="u-14.1" who="#WacławSzlanta">Nasza organizacja liczy około 450 członków. Działa na terenie Łemkowszczyzny i miejsc wysiedlenia Łemków. Zrzesza około trzydziestu kół. Główne cele to działania - bo skuteczność ich bywa różna - w zakresie troski o zabytki łemkowskiej kultury w Polsce w zakresie architektury, malarstwa, muzyki, twórczości ludowej, folkloru, troska o oświatę społeczności łemkowskiej, naukę - w tym naukę języka ojczystego, popularyzację amatorskiego ruchu artystycznego w sensie inspirowania badań naukowych - co jest jeszcze trochę na wyrost.</u>
<u xml:id="u-14.2" who="#WacławSzlanta">Corocznie organizujemy dużą, trzydniową plenerową imprezę. Pozwala ona wysiedlonym Łemkom rozrzuconym po całej Polsce, emigracji zachodniej i wysiedlonym na wschód pobyć przez kilka dni (mają takie możliwości w ciągu całego roku, ale zwłaszcza podczas tej imprezy) na ziemi ojczystej oraz dbać o prawa przysługujące naszej społeczności jako obywatelom Polski.</u>
<u xml:id="u-14.3" who="#WacławSzlanta">To, co powiem teraz w zakresie zgłaszanych pewnych potrzeb, postulatów i stwierdzeniem pewnych faktów będzie częściowo dopełnieniem tego, co już powiedziałem: cerkwie umierają stojąc. To są cmentarze, kapliczki, krzyże - bywało, że zniszczone, bywało, że naprawione, ale kurczyły się wtedy dwa ramiona, górne i dolne. Tylko napis informuje o pochodzeniu. Podstawową sprawą - i nic tu nie odkrywam nowego - jest oczekiwanie w zakresie naprawienia krzywd wyrządzonych w skutek akcji „Wisła”. W sierpniu, wrześniu mieliśmy spotkania w różnych miejscowościach na Łemkowszczyźnie. To było dramatyczne, kiedy osiemdziesięcioletni człowiek, który powrócił z osiedlenia pyta, kiedy będzie prawna możliwość odzyskania zabranego lasu. On nie ma czasu, ma przecież osiemdziesiąt lat, a stan trwa nadal.</u>
<u xml:id="u-14.4" who="#WacławSzlanta">Postulujemy stworzenie prawnych i materialnych warunków dla zainteresowanych Łemków, lub ich potomków, powrotu na Łemkowszczyznę, Postulujemy przywrócenie historycznych nazw miejsc i miejscowości na Łemkowszczyźnie. Jest szereg nazw brzmiących rusko, zmienionych, których zmienione nazwy pozostają nadal. W latach osiemdziesiątych był jeszcze zrobiony następny krok, ale później wycofano się z tego. Przykładowo miejscowość Rubca Ruska i Rubca Polska. Tak się te miejscowości nazywały, do czasu wojny. Po wojnie zmieniono nazwy na Górną i Dolną. Ostatnio w ramach działań samorządowych w Robicy Dolnej, uprzednio Polskiej - społeczność polska jest w niej w większości i ma możliwość uchwalenia zmiany nazwy - przywrócono nazwę Robica Polska. Druga rusko brzmiąca pozostaje Górną. W latach siedemdziesiątych szereg innych nazw usiłowano zmienić: wioseczkę Skwirne zmieniono na Skwierzyn, ale przywrócono wkrótce do starej nazwy.</u>
<u xml:id="u-14.5" who="#WacławSzlanta">Powtórzę tylko: postulujemy tylko zwrot własności społecznej zarówno świeckiej, jak i cerkiewnej.</u>
<u xml:id="u-14.6" who="#WacławSzlanta">Postulujemy, staramy się o zapewnienie nauczania języka ojczystego, w tym zapewnienie podręczników. Jest już pewien dorobek, są punkty nauczania, jest jedynie możliwość nauczania języka ojczystego.</u>
<u xml:id="u-14.7" who="#WacławSzlanta">Wskazujemy na konieczność wspierania amatorskiego ruchu artystycznego, wydawnictw, zapewnienie stałych programów radiowych i telewizyjnych. Dla informacji: aktualnie radio Rzeszów na południu nadaje półgodzinną audycję radiową raz w tygodniu w niedzielę o godz. 21.30. Jest to radio regionalne.</u>
<u xml:id="u-14.8" who="#WacławSzlanta">Pan przewodniczący powiedział, że było wysiedlonych 65 tysięcy rodzin. To był dramat, a jego skutki trwają do dzisiaj. W zasadzie poza uchwałą Senatu nic się nie zmieniło, a Sejm nadal akceptuje ten stan rzeczy.</u>
<u xml:id="u-14.9" who="#WacławSzlanta">Ma miejsce niestety - teraz mówię nie o postulatach, a informuję - dzielenie środowiska ukraińskiego. Ma miejsce nieścisłe informowanie w prasie i w publikatorach. Próbujemy zgłaszać problematykę, wskazywać istotę rzeczy. Przykładowo: 7 stycznia ub. r. „Wiadomości” podały, że Boże Narodzenie obchodziła Cerkiew prawosławna w Bułgarii. W Polsce jest i prawosławna i grecko-katolicka. Obie, jako wschodnie, 7 stycznia obchodzą święto Bożego Narodzenia. Wystarczy mówić półprawdę, żeby wychodziło z tego co innego niż powinno. Staramy się współdziałać. Choć przykro jest, że o swoje prawa musimy zabiegać przy pomocy dużych starań.</u>
<u xml:id="u-14.10" who="#WacławSzlanta">Co do zmiany nazwisk i imion to można ich dokonywać. Przy czym skutki poprzednich zmian często pozostają. I nazwiska są spolszczane. Nasze pisma kierowane w różnych sprawach do urzędów pozostają bardzo często, bez odpowiedzi. Możemy to udokumentować. Chciałoby się zorganizować skansen lub muzeum regionalne. W tej chwili tylko pan Gopsz z własnych zabudowań gospodarczych i zebranych eksponatów zorganizował na Łemkowszczyźnie jedyny taki obiekt.</u>
<u xml:id="u-14.11" who="#WacławSzlanta">Są pewne działy w Nowym Sączu i w Sanoku, ale to nie jest łemkowszczyzna. Jeszcze jedna uwaga: „oczyszczenie” kultury polskiej z wpływów innych kultur nie wzbogaca jej. Niestety wielu ludzi decydujących o kulturze podchodzi do niej zupełnie inaczej.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#IrenaDrozd">Reprezentuję Towarzystwo Nauczycieli a równocześnie problemy szkolnictwa tejże mniejszości ukraińskiej w Polsce. Na dzień dzisiejszy funkcjonują 4 szkoły podstawowe w Bartoszycach, Przemyślu, w Białym Borze i w Baniach Mazurskich, w których to naukę języka ukraińskiego pobiera 432 uczniów, jak również 3 szkoły średnie. Mam tu na myśli licea ogólnokształcące, w których naukę pobiera 351 uczniów. A są to Górowo Łabędzkie, obejmujące tereny północno-wschodniej Polski, Biały Bór w północno-zachodniej i Legnica w południowo-zachodniej. Oprócz tego w 16 województwach działają zespoły międzynarodowe, punkty nauczania, czy parafialne szkółki, których to punktów mamy 83, a naukę w nich pobierają dzieci w liczbie 1756. Przy szkołach średnich i jednej podstawowej funkcjonuje internat. Znajdują się w nim dzieci i młodzież nie tylko z danej gminy, ale również z innych województw. I tak szkoły ogólnokształcące funkcjonujące na terenie Polski są szkołami bezobwodowymi. To znaczy, ma prawo uczyć się w nich młodzież ze wszystkich regionów Polski. Jeżeli tak, to ma ona prawo mieszkać w internacie i korzystać z pomocy finansowej państwa - mam na myśli stypendium.</u>
<u xml:id="u-15.1" who="#IrenaDrozd">Zanim omówię inne problemy, chcę wspomnieć o najważniejszym. Jeżeli nie będzie odpowiedniej bazy lokalowej, w której mogłaby istnieć określona placówka oświatowa, nie możemy mówić o kadrze, nie możemy mówić o podręcznikach i ruchu amatorskim i o kultywowaniu tradycji tejże mniejszości.</u>
<u xml:id="u-15.2" who="#IrenaDrozd">I tak jadąc po kolei - bo nie mamy wiele tych szkół - w Górowie Łabędzkim, zgodnie z planem długoterminowym na dzień 1 grudnia 1994 r. ma być oddana do użytku szkoła. Na dzień dzisiejszy wykopane są doły i robota stoi. Były zapewnione fundusze. Póki co sprawa nie jest do końca wyjaśniona.</u>
<u xml:id="u-15.3" who="#IrenaDrozd">Sprawa Legnicy: krok naprzód i plus dla Ministerstwa Edukacji Narodowej, warunki jako tako unormowane.</u>
<u xml:id="u-15.4" who="#IrenaDrozd">Biały Bór: szkoła podstawowa z internatem i na bazie tejże szkoły podstawowej funkcjonuje liceum. Problem budynku licealnego, tego ostatniego segmentu, który powstał ze składek społeczności ukraińskiej. Nie możemy wyciągać rąk do tej społeczności na Zachodzie i w Polsce. Możemy partycypować w kosztach, możemy pomagać fizycznie, możemy wspierać moralnie. Jednak nie wyciągnę ręki, ani do pana Kuronia, bo właśnie pan przewodniczący J. Kuroń był jednym ze sponsorów i swoją cegiełkę na modernizację internatu dał.</u>
<u xml:id="u-15.5" who="#IrenaDrozd">W liceum ogólnokształcącym preferowane jest, zgodnie z zarządzeniem Ministerstwa Edukacji Narodowej kształcenie ogólne. Dlaczego są przeszkody dla Przemyśla? Jest szkoła podstawowa, jest baza, są nauczyciele. Nie można uruchomić od września liceum ogólnokształcącego. Dlaczego? Może wyjaśni koleżanka.</u>
<u xml:id="u-15.6" who="#IrenaDrozd">Następny problem: postulujemy, prosimy - ja już dwudziesty piąty rok - o powołanie pełnomocnika przy Ministerstwie Edukacji Narodowej, który byłby koordynatorem spraw szkolnictwa mniejszości ukraińskiej. Jednocześnie współpracowałby z takim samym, czy też pełnomocnikiem powołanym przy kuratoriach oświaty. My po prostu stoimy w miejscu. Informacje nie zawsze są przekazywane adekwatnie, tak, jak by się chciało. I nasza reakcja, nasze prośby rozmydlają się. Jest tak - jak tu już kolega powiedział - nie dotarło pismo, nie ma odpowiedzi, a my dalej borykamy się sami. A przecież tych szkół jest niewiele.</u>
<u xml:id="u-15.7" who="#IrenaDrozd">Jeżeli powołalibyśmy pełnomocnika przy Ministerstwie Edukacji Narodowej, to należałoby opracować plan rozwoju tego szkolnictwa i ten plan realizować. Rozwikłać te bolączki, które się teraz pojawiają.</u>
<u xml:id="u-15.8" who="#IrenaDrozd">Myślę, że to grono bardziej skutecznie zareaguje na nasze problemy.</u>
<u xml:id="u-15.9" who="#IrenaDrozd">Sprawa podręczników. Nastąpiła zmiana na Ukrainie. Automatycznie następuje przewrót w literaturze ukraińskiej. Do 1990 r. bazowaliśmy na starych, komunistycznych podręcznikach. W tej chwili musi nastąpić ich przeróbka. Już teraz nasi nauczyciele tych wspomnianych trzech liceów przygotowują program nauczania. Ujęli już pozycje literackie, które należałoby tam wprowadzić oraz podręczniki. Cały czas mówię o szkołach średnich. Na razie, jeżeli któryś z nauczycieli zdobędzie podręcznik, to go kserujemy i rozsyłamy po szkołach. Taka wygląda praca ukrainisty. Przy okazji powstał problem finansowania podręczników.</u>
<u xml:id="u-15.10" who="#IrenaDrozd">Wracam do szkoły podstawowej: sprawa czasopism, biuletynów dziecięcych. W szkole prenumerujemy „Świerszczyk” i inne czasopisma. Niestety dla języka ukraińskiego nie ma pieniędzy. Proponuję wznowienie redakcji i finansowanie przez Ministerstwo Kultury i Sztuki „Świtaku”, w którym pojawiłyby się pomocnicze materiały dla punktów nauczania, jak również okolicznościowe scenariusze, programy. Do tego potrzebna jest rada programowa. Tego powinno dokonań ministerstwo lub pełnomocnik przy ministerstwie.</u>
<u xml:id="u-15.11" who="#IrenaDrozd">Następna sprawa, to funkcjonowanie zespołów amatorskich przy szkołach. jeżeli mówimy o kulturze ukraińskiej, to mamy na myśli taniec, muzykę, śpiew. W Polsce nie mamy specjalistów. Zatrudniamy ich z Ukrainy. Powinni być zatrudniani na tych samych zasadach, jak inni nauczyciele w Polsce.</u>
<u xml:id="u-15.12" who="#IrenaDrozd">Istotny problem, to sprawa kadry, jej dokształcania, szkolenia na Ukrainie.</u>
<u xml:id="u-15.13" who="#IrenaDrozd">Zbliżają się matury. Gros uczniów, przyszłych absolwentów ma chęć podjąć studia na Ukrainie. Skąd ja, jako dyrektor mam czerpać informacje na jakich zasadach uczniowie mają prawo podjąć te studia. Tym powinien się zająć departament studiów zagranicznych. Powinien ukazać się biuletyn. Powinniśmy być doinformowani. Na razie nic w tej sprawie nie wiemy.</u>
<u xml:id="u-15.14" who="#IrenaDrozd">Dlaczego my ze swoich godzin dyrektorskich mamy przeznaczać czas na naukę historii i geografii ojczystego kraju. Powinien być opracowany projekt, siatka godzin; inne dla mniejszości narodowej ukraińskiej, inne dla niemieckiej, uwzględniające potrzeby tychże szkół. jeżeli tego nie będzie, nie będziemy się nazywać szkołami mniejszościowymi. Chcemy przecież wzbogacić kulturę naszego kraju.</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#MariaTucka">Pracujemy od września 199l r. z wielkimi trudnościami. Otrzymaliśmy szerokie poparcie w Ministerstwie Edukacji Narodowej. Mogę powiedzieć, że gdyby nie osobiste poparcie pani B. Dedrylowskiej, pana prof. Janowskiego do dzisiaj ta szkoła nie istniałaby. Szkoła nie jest drożna. Jest to pierwsza szkoła na tym terenie od 1960 r. Od razu spotkała się ona z agresją władz terenowych. Od chwili, kiedy szkoła powstała znalazło się wielu ludzi, którzy chcieli przeprowadzić wręcz referendum wśród społeczeństwa miasta Przemyśla, czy taka szkoła powinna istnieć. Dzisiaj wystąpiliśmy o reaktywowanie liceum ogólnokształcącego. Niestety dostaliśmy już odpowiedź negatywną, że Przemyśl nie ma funduszy, bazy lokalowej, żeby w 1994 r. otworzyć takie liceum.</u>
<u xml:id="u-16.1" who="#MariaTucka">Pragnę zaznaczyć, że w Przemyślu do 1947 r. istniał Instytut Żeński i liceum ogólnokształcące, których budynek sąsiaduje z naszą szkołą. Nie wiem, czy w Przemyślu nie znalazłoby się lokum dla ciągu jednoklasowego z językiem ukraińskim.</u>
<u xml:id="u-16.2" who="#MariaTucka">Językiem wykładowym w naszej szkole jest również język polski, a lekcje ukraińskiego prowadzone są jako dodatkowy przedmiot. W siatce godzin nie mamy godzin na historię i geografię Ukrainy. Nie mamy też wyposażenia. Ograniczyło się ono do mebli. Gdyby nie pomoc rodziców, nie byłoby w szkole map, globusa, telewizora i radioodbiornika.</u>
<u xml:id="u-16.3" who="#MariaTucka">Do tej pory żadna ze szkół nie zaproponowała nam współpracy. Nasze dzieci codziennie spotykają na murach naszej szkoły wrogie napisy. Przekazuję zdjęcia napisów na budynku naszej szkoły. Codziennie te napisy się zmieniają. Tak, że ich nawet nie zamalowywujemy. Nie powiem o wybijanych szybach itd.</u>
<u xml:id="u-16.4" who="#MariaTucka">Drugą sprawą pozaszkolną jest ośrodek kultury ukraińskiej w Przemyślu. Staraliśmy się o przekazanie go do gniazd Ukraińców w Polsce. Spotkaliśmy się z odmową, ponieważ nie istnieje jeszcze ustawa o reprywatyzacji dóbr. W chwili obecnej za najem niby własnego lokalu płacimy miesięcznie 9 mln zł. Przeprowadziliśmy kapitalny remont sali teatralnej z zasobów własnych. Gdyby budynek ten został nam przekazany, mielibyśmy własną bazę lokalową. Co miesiąc szkoła ze składek rodzicielskich pokrywa wpłaty za basen i za halę sportową, ponieważ takowej nie mamy. Otrzymujemy negatywne odpowiedzi w sprawie otrzymania pomieszczeń. Zwracamy się do państwa o pomoc w tej sprawie.</u>
<u xml:id="u-16.5" who="#MariaTucka">Jeszcze jedna kwestia: pan minister M. Jagiełło wspomniał o sławetnej kopule, sam zresztą deklarowaną, że krzyż na kopułę powróci. Niestety do dnia dzisiejszego, krzyż nie powrócił.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#JacekKuroń">Proszę panów posłów o pytania.</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#WładysławWrona">Akurat tak się składa, że jestem mieszkańcem woj. krośnieńskiego. Wiele przypadków, które państwo tutaj przedstawiliście, są to ujęcia jednostronne. Mimo wszystko, będę się starał przedstawić sprawy w miarę możliwości normalnie. Jeżeli chodzi o roszczenia majątkowe, mam tu na myśli ustawę reprywatyzacyjną, pragnę zadać pytanie. Jak państwo widzicie zło tych cerkiewek, które zostały przekształcone na kościoły? Jest to więc temat dyskusyjny, bo zostały one utrzymane, odremontowane i dzisiaj są w bardzo dobrym stanie, jeżeli chodzi o spełniane przez nich funkcje. Chociaż nie mówię, że nie ma też zła. Jeśli chodzi o cmentarze, to również zostały one włączone pod zarządy gmin i w miarę ich możliwości zostały ogrodzone, włączone do użytkowania, jak mogę to zauważyć jako poseł tej ziemi.</u>
<u xml:id="u-18.1" who="#WładysławWrona">Akcja „Wisła”. Jest to sprawa dyskusyjna - sprawa dania satysfakcji Ukraińcom. Chciałbym zadać pytanie odwrotnie, jak dać satysfakcję setkom pomordowanych Polaków. Nie będę mówił w jaki sposób, ale pytam, czy tego typu działalność dotycząca satysfakcji dla Polaków jest na Ukrainie prowadzona? Jeżeli wy się od nas satysfakcji domagacie - i słusznie - to co jest ze satysfakcją dla Polaków?</u>
<u xml:id="u-18.2" who="#WładysławWrona">Stan techniczny szkół. Nie tylko wasza szkoła jest w złym stanie. Jako mieszkaniec Bieszczad mówię: stan techniczny szkół generalnie jest katastrofalny. Pan poseł J. Kuroń przebywał w Bieszczadach i wie o tym także. Do czego zmierzam. Chciałbym, żebyście państwo, jako Związek Ukraińców również starali się minimalizować problemy, jakie wynikają z przeszłości między narodem polskim i ukraińskim, ponieważ i z naszej strony są błędy i z waszej strony również są jednoznaczne błędy. I mogę dać na to setki przykładów.</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#BogdanBorusewicz">Ile podręczników trzeba byłoby wydać?</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#IrenaDrozd">Dla szkół podstawowych - podręczniki jako takie mamy. Natomiast w liceach mamy uczniów 351. Potrzeba około pół tysiąca podręczników do samej literatury, plus gramatyka, czyli razem tysiąc, oraz materiały pomocnicze takie, jak mapa.</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#SiergiejPlewa">Mam trzy pytania. Ilu Ukraińców mieszka w Przemyślu? Czy i kto próbował rozmawiać z władzami województwa przemyskiego? Jak wygląda środowisko ukraińskie na Białostocczyźnie i jaka tam jest sytuacja?</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#MariaTucka">W Przemyślu nie robiło się nigdy takich badań ilu jest Ukraińców - 3 000, 6 000 a niektórzy mówią, że 15 000 na 70 000 mieszkańców. Rozmowy prowadzone są stale. Ostatnio było spotkanie z prezydentem miasta i z wojewodą. Mimo ich szczerych chęci, presja większości jest tak duża, że nie ma przebicia. Rozmowy z poprzednim wojewodą też nie dały rezultatów.</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#JanWyrowiński">Jeżeli chodzi o Białostocczyznę, to ja mówiłem o terenie ukraińskojęzycznym, nie o terenie, gdzie funkcjonuje świadomość ukraińska. Większość ludności etnicznie nie polskiej, ale ruskiej mieszka na wsi. I jest to ludność, która nie posiada nowoczesnej świadomości narodowej. Powszechnie tereny te uważane są za etnicznie białoruskie. My jednak uważamy, że są one etnicznie ukraińskie, z racji folkloru, tradycji, języka. Jest to minimum 60 000 ludzi mówiących gwarą ukraińską.</u>
<u xml:id="u-23.1" who="#JanWyrowiński">Mam pytanie, odnośnie osób, które z racji operacji „Wisła” zostały pozbawione swojego majątku. Jaki jest stosunek państwa do tych propozycji, jakie zostały zawarte w projekcie ustaw reprywatyzacyjnych, które z różnych powodów nie zostały zrealizowane. Przedstawiciele organizacji ukraińskich uczestniczyli w pracach przygotowujących te projekty i nie mieli do nich zastrzeżeń. Ideą przewodnią tych projektów było danie zadośćuczynienia osobom fizycznym. Może Komisja wróciłaby do tych projektów.</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#MirosławCzech">W związku z tym, że uczestniczyłem w pracach komisji reprywatyzacyjnej, pragnąłbym sformułować kilka uwag. Problem spuścizny po akcji „Wisła” można traktować, jako komplementarny, lub rozbić go na kilka kwestii, które są z nim związane. Na przykład bezpośrednio z akcją „Wisła” związany był problem mienia kościoła grecko-katolickiego, kościoła prawosławnego, problem mienia osób prawnych i fizycznych. W pracach nad tą ustawą warto uczestniczyć, bo to przynajmniej w jakimś stopniu rozwiąże sprawy odnoszące się do akcji „Wisła”.</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#JanDomaradzki">Chciałem nawiązać do wcześniejszej wypowiedzi odnośnie dóbr kulturowych mniejszości ukraińskiej, w kontekście działania Funduszu Kościelnego. Pragnę zaznaczyć, że trudno będzie mi się odnosić do spraw narodowości, ponieważ z racji tego Funduszu możemy tylko pośrednio mówić o ludności zgrupowanej wokół kościołów.</u>
<u xml:id="u-25.1" who="#JanDomaradzki">Procentowo tak się to układa, że w roku bieżącym 26% przypada na działalność charytatywną, 19% na działalność kulturalno-wychowawczą i 55% na remonty i konserwację obiektów sakralnych.</u>
<u xml:id="u-25.2" who="#JanDomaradzki">Jaka jest partycypacja kościołów. Przekazaliśmy w tym czasie na kościoły, gdzie można by sądzić, iż zgrupowana jest ludność ukraińska -11.200 mln zł, udzielając około 165 różnych dotacji, głównie na ochronę zabytkowych obiektów sakralnych. Działalność charytatywno-opiekuńcza czy oświatowo-kulturalna prowadzona jest śladowo. Chciałbym z ubolewaniem stwierdzić, że punkty kościelne świadczą tylko na czynne obiekty sakralne. Mamy świadomość, że jest szereg obiektów opuszczonych, ale jesteśmy bezsilni, bo nie możemy na nie skierować żadnych środków.</u>
<u xml:id="u-25.3" who="#JanDomaradzki">Fundusz działa głównie w oparciu o wnioski do niego kierowane, chociaż mogę powiedzieć o pewnych działaniach Funduszu, które wykraczają poza samą inicjatywę kościołów. Objęliśmy akcją ochrony przeciwwłamaniowej, przeciwpożarowej praktycznie wszystkie cerkwie prawosławne wymagające tego. Udało się to nam, ponieważ były już przygotowane odpowiednie materiały przez kościół.</u>
<u xml:id="u-25.4" who="#JanDomaradzki">Fundusz przejawiał równie swoją działalność w dziedzinie związanej z lokalnymi konfliktami. Dam przykład stworzenia bazy dla księdza biskupa Martyniaka w Przemyślu. Chodziło o to, żeby opróżnić część dawnego seminarium duchownego zajmowanego przez szkołę. Zrobiliśmy wszystko, aby wyprowadzić 50 osób z internatu i żeby pomieszczenia zostały przyznane kościołowi.</u>
<u xml:id="u-25.5" who="#JanDomaradzki">Wspieramy również działalność kościoła tam, gdzie znalazła się ludność pochodzenia ukraińskiego. Mam na myśli Kołobrzeg, gdzie przyszliśmy z pomocą w adaptacji obiektu na cerkiew grecko-katolicką. W Gorzowie, gdzie kaplica jest w kolizji z aktualnym układem komunikacyjnym i musi być zburzona, poparliśmy budowę świątyni prawosławnej.</u>
<u xml:id="u-25.6" who="#JanDomaradzki">Gdybyśmy nawiązywali do zapisów ustawowych, gdzie przewidywało się, że kościoły będą partycypowały w środkach Funduszu, proporcjonalnie do przejętych dóbr martwej ręki, to ten udział procentowy jest znacznie większy niżby to przewidywała ustawa.</u>
<u xml:id="u-25.7" who="#JanDomaradzki">Przewiduję jeszcze znaczniejszy udział Funduszu w świadczeniach na rzecz kościołów, szczególnie w działalności opiekuńczo-charytatywnej i kulturalno-oświatowej. Jednak kościół prawosławny nie zdobył się na to, żeby otworzyć jakąś publiczną szkołę, publiczne przedszkole, tak jak to czynią inne zgromadzenia zakonne, np. w Kościele katolickim. To samo dotyczy działalności charytatywno-opiekuńczej. Można było np. otwierać jakieś kuchnie - problem biedy pojawia się w każdym środowisku - i ze strony kościołów takiej inicjatywy dotychczas nie było.</u>
<u xml:id="u-25.8" who="#JanDomaradzki">Jeżeli chodzi o Kościół bizantyjsko-ukraiński, to wszystkie wnioski jakie z tego kościoła były do nas kierowane zostały w 100% zrealizowane. Natomiast nie odpowiedzieliśmy na to, co jest związane z ruchomym wystrojem świątyni, np. remont ikonostasów.</u>
</div>
<div xml:id="div-26">
<u xml:id="u-26.0" who="#MałgorzataGminder">Chciałabym uzupełnić problem przejmowania zabytków przez tę grupę ludności. Obliczamy, że jest 47% zabytków w Polsce wschodniej, których nie ma kto przejąć. Ponadto 19 obiektów było planowanych do przejęcia przez Kościół bizantyńsko-ukraiński. Przejęto tylko kilka. Na przykład 40 obiektów jest zabytkowych, choć nie są one związane z kultem, nie ma kto ich przejąć.</u>
</div>
<div xml:id="div-27">
<u xml:id="u-27.0" who="#JacekKuroń">Komisja jest ciałem sejmowym. Jej podstawowa funkcja, to działalność na rzecz pracy ustawodawczej. W sprawach, o których państwo mówili powołaliśmy zespół, który zbierze się za tydzień. Podobnie jest z mniejszością niemiecką.</u>
<u xml:id="u-27.1" who="#JacekKuroń">Jeżeli chodzi o problem więzionych bez wyroku, przede wszystkim w centralnych obozach pracy w Jaworznie, nasza Komisja wystąpiła z wnioskiem o uznanie tych ludzi za represjonowanych. Istnieje problem, ponieważ w ustawie kombatanckiej jest dość istotne pomieszanie materii. Jest propozycja, aby uwzględnić ten problem w ustawie z racji praw i przywilejów emerytalnych zainteresowanych.</u>
<u xml:id="u-27.2" who="#JacekKuroń">Jeżeli chodzi o ustawę prywatyzacyjną, to ona będzie uchwalona i będziemy się starali, żeby mogła ona państwa satysfakcjonować w omawianym tutaj zakresie.</u>
<u xml:id="u-27.3" who="#JacekKuroń">Jeżeli chodzi o sprawę mienia wspólnotowego, to powinniśmy się postarać, aby taki dokument przygotować. Czy on będzie elementem ustawy, czy będzie samodzielną ustawą o mieniu wspólnotowym mniejszości - zobaczymy w trakcie prac legislacyjnych.</u>
<u xml:id="u-27.4" who="#JacekKuroń">Będziemy także zabiegać, aby mniejszościom przyznać otrzymywanie dotacji podmiotowych.</u>
<u xml:id="u-27.5" who="#JacekKuroń">Jeżeli chodzi o sprawy interwencyjne, to chcę panią dyrektor przeprosić. Mamy w planie specjalne spotkanie w sprawie szkolnictwa mniejszości - będzie pani musiała jeszcze raz przybyć z przedstawicielami MEN, żeby te wszystkie sprawy rozstrzygnąć, jest mi bardzo trudno powiedzieć, czy można to rozstrzygnąć metodą pełnomocników od poszczególnych mniejszości czy w jakikolwiek inny sposób. Chodzi o to, żeby można to skutecznie załatwić.</u>
<u xml:id="u-27.6" who="#JacekKuroń">Chcę powiedzieć, że jest to sprawa stanu państwa i społeczeństwa w ogóle; oświaty i kultury. W niektórych kwestiach włos się na głowie jeży.</u>
<u xml:id="u-27.7" who="#JacekKuroń">Drugi element. Po jednej stronie są błędy i po drugiej. Bądźmy uczciwi: po jednej stronie są zbrodnie i po drugiej stronie są zbrodnie. I trzeba to sobie uczciwie powiedzieć. I to w zasadniczy sposób utrudnia działalność. Można by powiedzieć, że jest to efekt demokracji - za którą ja osobiście jestem jak najmocniej - takiej, która jak najwięcej spraw ceduje na wspólnoty lokalne. Więc tam, gdzie są nabolałe konflikty, gdzie są rachunki krzywd, które każda ze stron liczy po swojej stronie, wszystko urasta do problemów. I to nie przypadek, że gdy rozmawiamy o Białej Górze, czy o Legnicy, to rozmawiamy o różnych problemach w gruncie rzeczy zbliżonych do polskiej oświaty, z tą różnicą, że społeczność ukraińska jest rozproszona. Jeżeli mówimy tutaj o Przemyślu, to tutaj wyrasta nagle dramat istniejącego na miejscu ogromnego konfliktu. Gdyby państwu ktoś obiecywał, że my to załatwimy, to mówiłby nieprawdę. Należy przezwyciężać wzajemne stereotypy nienawiści, nieufności, podejrzliwości itd.</u>
<u xml:id="u-27.8" who="#JacekKuroń">Możemy spróbować tu bezpośrednio kształtować wzajemne postawy w ten sposób, aby było możliwe współżycie narodów, co ma znaczenie wykraczającego poza problemy Ukrainy w Polsce, bo dotyczy stosunków naszych z Ukrainą, gdzie z kolei Polacy są mniejszością. Jest to bardzo trudny problem.</u>
<u xml:id="u-27.9" who="#JacekKuroń">Sprawa akcji „Wisła”. Bez jakiejkolwiek wątpliwości, jak wynika z wszystkich danych i z publikacji, mamy do czynienia z niewątpliwą zbrodnią, która obciąża państwo polskie. I jak ktoś mówi o rekompensacie, to umówmy się, że nigdy już tego sobie nie zrekompensujemy. Natomiast należy się w tej sprawie porozumieć i zrobić wszystko co można zrobić. Oczywiście wolałbym, żebyśmy podjęli w tej sprawie uchwałę Sejmu, za którą poszłaby zbiorcza ustawa. Ale twierdzę, że przy obecnym klimacie społecznym, który ma swoje historyczne uwarunkowania, można wprowadzić sprawę jaworzniaków do ustawy, sprawę reprywatyzacji do ustawy o prywatyzacji. Wydaje mi się, że tak będzie lepiej i słuszniej. Wszystkie te sprawy robić po szczegółowych ustaleniach. Ponadto podjąć wielką pracę, aby całą tę historię wyjaśnić i opisać. A jak to trudno zrobić, to państwo wiecie, bo ukazał się w telewizji jeden, jedyny film o akcji „Wisła” - przyzwoity, po którym to filmie odbyła się gigantyczna walka. Tego się z dnia na dzień nie załatwi. Takich filmów trzeba wiele, takiej pracy trzeba wiele.</u>
<u xml:id="u-27.10" who="#JacekKuroń">Trzeba by popracować nad tym, żebyśmy mogli osiągnąć w szkołach w Przemyślu takie porozumienie. Ciężar spoczywa na nas, ale bez państwa współpracy tego też nie uczynimy.</u>
<u xml:id="u-27.11" who="#JacekKuroń">Sprawa Polaków i Łemków została wymyślona, żeby ich dzielić, ale została wymyślona w dwudziestoleciu międzywojennym. Natomiast teraz jest używana w pełnej nieświadomości. Cały szereg spraw, które zostały ocenione jako celowe, wynikał z braku orientacji. Naszą rzeczą jest pracować nad tym, aby nasi współobywatele posiadali wiedzę o swoich współziomkach, poczynając od tego, co jest fundamentem, że to jest ojczyzna Ukraińców tu zamieszkałych, niezależnie od wielkiej ojczyzny, którą mają po tamtej stronie granicy.</u>
</div>
<div xml:id="div-28">
<u xml:id="u-28.0" who="#SiergiejPlewa">Pozwolę sobie nie zgodzić się ze stwierdzeniem pana przewodniczącego o nienawiści między narodami. Śmiem twierdzić, że takiej nienawiści między narodami nie ma. Jeżeli ktokolwiek sieje nienawiść, to władze lokalne mogą temu przeciwdziałać. W wielu przypadkach popełniają w tej dziedzinie błędy.</u>
</div>
<div xml:id="div-29">
<u xml:id="u-29.0" who="#JacekKuroń">Wiemy obydwaj, że ja nie chciałbym, żeby była nienawiść. Natomiast, jeśli moja ocena jest zbyt pesymistyczna, a pańska prawdziwa, to będę niesłychanie zadowolony. Chodzi o to, żeby nienawiści nie było. I to jest nasze wspólne dążenie.</u>
<u xml:id="u-29.1" who="#JacekKuroń">Dziękuję państwu bardzo za udział w posiedzeniu.</u>
<u xml:id="u-29.2" who="#JacekKuroń">Zamykam obrady Komisji.</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>