text_structure.xml
44.9 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
151
152
153
154
155
156
157
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml" />
<TEI>
<xi:include href="header.xml" />
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#LeszekMoczulski">Otwieram posiedzenie Komisji Łączności z Polakami za Granicą, na którym przewidzieliśmy trzy punkty porządku obrad. I tak, w punkcie pierwszym wicepremier M. Pietrewicz zreferuje kwestię podziału kompetencji rządu po zmianach wynikłych z reformy centrum. W punkcie drugim zajmiemy się funkcjonowaniem TV "Polonia". Punkt trzeci to wolne wnioski. Czy są uwagi do przedstawionego porządku? Nie ma, a zatem proszę pana wicepremiera o zabranie głosu.</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#MirosławPietrewicz">W związku z reformą centrum gospodarczego i administracyjnego dokonano zmian w obszarze spraw, którymi zajmował się rząd, a które z ramienia rządu koordynowałem. Zmiany dotyczą również spraw związanych z kontaktami z Polonią i Polakami za granicą. Sprawy te zostały obecnie umieszczone w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, a co za tym idzie - od 1 stycznia zostaną tam przeniesione także etaty będące dotychczas w gestii mojego gabinetu. Dotąd problematyką tą zajmowały się osoby zatrudnione na pięciu etatach; po przeniesieniu do Kancelarii Prezesa Rady Ministrów liczba owych etatów ograniczona zostanie do 3. Należy dodać, że etaty - o których mówię - zostaną umieszczone w sekretariacie Komitetu Społeczno-Politycznego Rady Ministrów.</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#MirosławPietrewicz">Generalnie rzecz biorąc, mamy do czynienia z przywróceniem rozwiązania funkcjonującego w tej dziedzinie w latach 1992–1993, kiedy to funkcję przewodniczącego Komitetu Społecznego Rady Ministrów sprawował wiceprezes RM, do którego kompetencji należała również problematyka polonijna.</u>
<u xml:id="u-2.2" who="#MirosławPietrewicz">Nie została jeszcze ostatecznie rozstrzygnięta kwestia ulokowania Międzyresortowej Komisji ds. Polonii i Polaków za Granicą, której przewodniczącym jest obecnie wicepremier, czyli od niedawna ja. Nie podjęto dotychczas decyzji, czy funkcję tę pełnić powinien po reformie przewodniczący Komitetu Społeczno-Politycznego, w gestii którego znajdą się wszelkie sprawy Polonii i Polaków za granicą, za czym pójdą do sekretariatu Komitetu etaty, czy też stanowisko to powinien nadal piastować jeden z wicepremierów, niewykluczone, że sprawujący obecnie tę funkcję.</u>
<u xml:id="u-2.3" who="#MirosławPietrewicz">Odnoszę wrażenie, że gdyby zdecydowano się ostatecznie na drugie rozwiązanie, mogłyby wystąpić w ramach rządu kłopoty z koordynacją działań związanych z problematyką polonijną. A to z tego względu, że niezbędne byłoby pośrednictwo przewodniczącego Komitetu Społeczno-Politycznego lub jego sekretarza, gdyż w sekretariacie ulokowano problematykę oraz etaty.</u>
<u xml:id="u-2.4" who="#MirosławPietrewicz">Jestem zdania, że w praktyce najlepiej zdają egzamin struktury proste, a w związku z tym uważam, że skoro problematyka polonijna umieszczona została w sekretariacie Komitetu Społeczno-Politycznego Rady Ministrów, to również przewodniczący owego Komitetu powinien być odpowiedzialny za koordynowanie działań dotyczących omawianej tematyki.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#LeszekMoczulski">Czy są pytania, ewentualnie uwagi, do wypowiedzi wicepremiera M. Pietrewicza?</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#WitMajewski">Chciałbym prosić o wyjaśnienie spraw repatriacji, gdyż nie było o tym mowy w wypowiedzi wicepremiera.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#MirosławPietrewicz">Sprawy te również przestają należeć do gestii wicepremiera. Przesunięte zostały do kompetencji ministra spraw wewnętrznych i administracji.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#WitMajewski">Proszę o wyjaśnienie jeszcze kilku kolejnych kwestii. I tak: czy w sprawie przewodnictwa Międzyresortowej Komisji ds. Polonii i Polaków za Granicą prowadził pan wicepremier rozmowy z premierem? Odnoszę bowiem wrażenie, iż znacznie większą rangę ma Komisja, na której czele stoi wicepremier niż ta sama komisja w wypadku, gdy funkcję przewodniczącego pełni osoba niższa rangą, jak np. sekretarz czy przewodniczący Komitetu Społeczno-Politycznego. Ponieważ chodzi o koordynowanie działań między resortami, sprawa ta kwalifikuje się - moim zdaniem - do rozważenia w ścisłym kierownictwie rządu. Należy bowiem zapewnić komisji międzyresortowej jak najodpowiedniejsze warunki działania, tym bardziej że - jak wiadomo - ministrowie na mocy reformy uzyskują znacznie większą niż dotąd samodzielność i sądzę, że nie będą bardzo chętni do koordynowania działań komisji.</u>
<u xml:id="u-6.1" who="#WitMajewski">Nie ulega wątpliwości, iż ranga instytucji w wielkiej mierze zależy od liczby etatów, podobnie jak zależy od nich sposób załatwiania spraw. Mamy w omawianym zakresie do czynienia ze swego rodzaju ewolucją; pierwotnie funkcjonowało przecież Biuro ds. Polonii, na czele którego stał dyrektor, a podległy mu personel liczył około 10 osób. Następnie zaś, w wyniku kolejnych reorganizacji, wciąż maleje liczba etatów przewidzianych na obsługę problematyki polonijnej. Obecnie - jak słyszymy - problematyką ową ma zajmować się ciało wciąż jeszcze kolegialne, gdyż „tries faciunt collegium”, lecz uważam, że 3 osoby to za mało dla prowadzenia wszelkich spraw polonijnych, tym bardziej że - jak się okazuje - zespół ten na również obsługiwać Międzyresortową Komisję ds. Polonii i Polaków za Granicą.</u>
<u xml:id="u-6.2" who="#WitMajewski">Zastanawiam się, czy oszczędzanie etatów akurat w tej dziedzinie jest zasadne i celowe. Moja wątpliwość jest chyba uzasadniona, gdyż problematyka, o której mówimy, jest skomplikowana, wymaga kontaktów na różnych kontynentach, w licznych krajach świata; działalność tego typu wymaga wielokroć kontraktów odbiurokratyzowanych, osobistych. Nie jest to przecież działalność rutynowa, w której np. można ograniczyć się do telefonu skierowanego do wojewody i oczekiwania na stosowne informacje. Działania łączące się z problematyką polonijną są specyficzne i wymagają specyficznego podejścia. Czuję się więc zaniepokojony sposobem rozwiązania powyższej sprawy.</u>
<u xml:id="u-6.3" who="#WitMajewski">Przekazanie tematyki repatriacji do gestii ministra spraw wewnętrznych i administracji może mieć sens - ze względu przede wszystkim na fakt, że w repatriacji „wąskim gardłem” okazuje się obecnie resort spraw wewnętrznych. Mam nadzieję, że skupienie w jednym ręku całości spraw, jakie należy załatwić przy okazji powrotu do kraju, przyczyni się do sprawniejszego umożliwienia powrotu ludziom zainteresowanym.</u>
<u xml:id="u-6.4" who="#WitMajewski">Myślę, że w nowym roku nasza Komisja powinna odbyć posiedzenie poświęcone spotkaniu z nowym ministrem. To ważna sprawa, gdyż obawiam się, by kwestie repatriacji nie zostały przytłoczone wymogami formalnymi widzianymi z punktu widzenia spraw czysto wewnętrznych. Sytuacja taka wydaje się tym prawdopodobniejsza, iż koordynacja jest ogromnie skomplikowana, o czym dowodnie świadczyć może przykład załatwienia sprawy związany z wystąpieniem byłego prezesa Związku Polaków w Kazachstanie. A przecież jest to osoba powszechnie niemal znana w naszym kraju, znana jest dobrze całej „czołówce politycznej”: Sejmowi, Senatowi, premierowi, który odbywał z nim rozmowy. Mimo to sprawa wnioskowana przez prezesa od czterech miesięcy nie może znaleźć rozwiązania - przede wszystkim ze względu na przewlekły tryb uzgodnień stosowany w MSW.</u>
<u xml:id="u-6.5" who="#WitMajewski">Jeżeli zatem nadal miałby obowiązywać taki model przeprowadzania repatriacji, to nie byłoby dobrze. Sądzę jednakże, że rozmowy z nowym ministrem zmienią coś w tej dziedzinie. Obecnie bowiem wciąż istnieje sytuacja wymagająca rychłych decyzji.</u>
<u xml:id="u-6.6" who="#WitMajewski">Pragnę zwrócić uwagę na niepokojące mnie pytanie, czy w związku z obecną reorganizacją nie zostanie osłabiona struktura odpowiadająca za problematykę polonijną i repatriacyjną. Pytanie jest tym bardziej zasadne, że wiadomo, iż w ostatecznej instancji pewne kwestie mogą zostać pozytywnie załatwione w zasadzie jedynie wówczas, gdy istnieje odpowiednie zaplecze administracyjne tych kwestii. Parlament tworzy naturalnie odpowiedni klimat, prowadzi rozmowy, ale decyzja zależy od ostatecznej instancji, czyli w tym wypadku od rządu. Obawiam się więc, że przedstawione przez wicepremiera M. Pietrewicza rozstrzygnięcia spowodują niemożność wykonania wielu spraw zgodnie z oczekiwaniami.</u>
<u xml:id="u-6.7" who="#WitMajewski">Druga sprawa, którą należałoby się poważnie zająć to fakt, że premier z okazji swych zagranicznych wyjazdów spotyka się z przedstawicielami Polonii, deklaruje gotowość rządu polskiego do różnych działań, stwierdzając, iż problematykę polonijną rząd stale się interesuje, po czym niewiele z tego wynika. Sądzę więc, że albo premier powinien oszczędniej wystosowywać swe deklaracje, ograniczając się do tego, co rząd rzeczywiście zamierza i co jest w stanie wykonać, albo też deklaracje powinny znaleźć kontynuację w konkretnych działaniach. Kończy się rok, a my wciąż nie wiemy, jak wszystko to, co wiąże się z Polonią i Polakami za granicą zostanie ostatecznie rozwiązane w roku 1997, a ze słów wicepremiera M. Pietrewicza możemy domyślać się, że nie najlepiej będzie to wyglądać.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#MirosławPietrewicz">Fakt przesunięcia omawianej problematyki z gabinetu wicepremiera do sekretariatu Komitetu Społeczno-Politycznego nie oznacza obniżenia rangi tej problematyki, czego obawia się poseł W. Majewski. Dodać należy, iż sprawy owe, jak również przewidziane dla tych spraw etaty, znajdować się będą przecież w obszarze Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. Jeśli zaś chodzi o koordynowanie działań, funkcja tego typu powinna - moim zdaniem - należeć do przewodniczącego Komitetu Społeczno-Politycznego. W sensie merytorycznym byłoby to rozwiązanie słuszne, ponieważ tematyka polonijna stanowi przedmiot zainteresowania i działania tegoż Komitetu. Dotychczasowa praktyka, zgodnie z którą problematyka polonijna znajdowała się w gestii wicepremiera oraz przewodniczącego zupełnie innego komitetu, była praktyką nie w pełni naturalną, a rozwiązanie takie wynikało z pewnych historycznych zaszłości.</u>
<u xml:id="u-7.1" who="#MirosławPietrewicz">Jestem zdania, że proponowane rozwiązanie jest w jakimś sensie uproszczeniem, idącym notabene we właściwym kierunku.</u>
<u xml:id="u-7.2" who="#MirosławPietrewicz">Odrębną jednak kwestią jest liczba etatów przewidywanych na działalność polonijną. Można mieć wątpliwości, czy zaplanowane trzy etaty zdołają zapewnić wykonywanie wszystkich zadań wiążących się z działalnością, o której mowa. Myślę jednak, że powinniśmy wziąć pod uwagę i to, że jednym z celów reformy centrum gospodarczego rządu było zmniejszenie liczby etatów w administracji centralnej. Stąd ograniczenie liczby etatów również na działalność polonijną. Na marginesie chciałbym przypomnieć, że dotychczasowa obsada gabinetów wicepremierów, w moim przypadku w stosunku do liczebności wykonywanych zadań wcale nie za liczna - uległa ograniczeniu do siedmiu osób, o ile dobrze zapamiętałem. Mamy więc do czynienia z oszczędnym obsadzeniem stanowisk w administracji centralnej, ograniczeniem personelu do osób mających zajmować się w zasadzie zadaniami organizatorskimi. Takie założenie również ma na celu wypełnienie zamierzeń związanych z reformą.</u>
<u xml:id="u-7.3" who="#MirosławPietrewicz">Jeśli zaś chodzi o sprawy związane z repatriacją, sądzę, że leżą one w obszarze zainteresowania Komitetu Społeczno-Politycznego, a od strony wykonawczej minister spraw wewnętrznych dysponuje przecież odpowiednim aparatem do realizowania zadań dotyczących repatriacji. Chodzi o to, że aparat ministra spraw wewnętrznych jest w moim odczuciu najlepiej przygotowany do wykonania zadań, o których mówimy w aspekcie spraw repatriacyjnych. Jestem zdania, że przy wykorzystaniu jedynie środków pozostających w gestii gabinetu wiceprezesa Rady Ministrów trudno by było wypełniać owe zadania w sposób zadowalający, zwłaszcza w dłuższej perspektywie czasowej. Zwłaszcza po rozszerzeniu się akcji repatriacyjnej, gdyż w początkowym okresie środki te i możliwości były wystarczające, dlatego też nie podnosiliśmy początkowo tej kwestii. Nie chciałbym zagłębiać się w sprawę sprawności funkcjonowania Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, poruszoną w wypowiedzi posła W. Majewskiego, tym bardziej że jestem przekonany, iż w nowej formule będzie działało znacznie sprawniej.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#MariaDmochowska">Podczas porannego głosowania nad jedną z ustaw dowiedzieliśmy się, że w ogóle nie ma perspektywicznego obrazu życia społeczno-gospodarczego naszego kraju. Teraz okazuje się z kolei, iż nie zostały poważnie naruszone kwestie dotychczas tak istotnego działu polityki zewnętrznej państwa jak polityka w stosunku do Polonii. Jestem zdania, że przekazanie tej problematyki w ręce ministra administracji i spraw wewnętrznych jako głównego koordynatora działań związanych z owymi zadaniami nie jest szczęśliwym pomysłem. Nie ulega przecież wątpliwości, że przed ministrem administracji i spraw wewnętrznych stoją ogromne zadania polegające na niedopuszczeniu do Polski bardzo licznych imigrantów, którzy napływają bez żadnych starań państwa w tym kierunku.</u>
<u xml:id="u-8.1" who="#MariaDmochowska">W omawianym zaś przypadku wielka odpowiedzialność spoczywa na Ministerstwie Rolnictwa, Ministerstwie Edukacji Narodowej, Ministerstwie Gospodarki, Ministerstwie Spraw Zagranicznych. Jest to więc sprawa, która powinna zogniskować się „gdzieś wyżej” niż na poziomie jednego ministra, który i tak jest obciążony mnóstwem obowiązków i ogromnie liczną problematyką. Nie należy przy tym zapominać, iż nowo utworzone ministerstwo ma w założeniu zupełnie odmienny profil działania. Polityka polonijna i repatriacyjna powinna stanowić przedmiot zainteresowania i działania odrębnego urzędu czy wręcz ministerstwa - tak, jak dzieje się to w niektórych krajach - czy też ewentualnie premiera i specjalnie powołanego przez niego zespołu pełnomocników.</u>
<u xml:id="u-8.2" who="#MariaDmochowska">Z danych, jakimi dysponujemy, wynika, że sprawa, którą się dziś zajmujemy, nie została do końca przemyślana, o czym świadczy sam fakt przekazania jej w ręce ministra administracji i spraw wewnętrznych, na którym spoczywa ogrom zagadnień związanych z bezpieczeństwem kraju, z dyscyplinowaniem urzędników, dozorowaniem problemów łączących się z nielegalną imigracją itd. Już od pierwszego spojrzenia problematyka polonijna i repatriacyjna nie pasuje do profilu działania nowo powołanego ministerstwa, w związku z tym powstaje obawa, że jeśli mimo wszystko problematyka owa zostanie ministrowi administracji i spraw wewnętrznych narzucona, to siłą rzeczy będzie musiała pozostać na marginesie jego działania.</u>
<u xml:id="u-8.3" who="#MariaDmochowska">Podkreślam zatem jeszcze raz, że usytuowanie tego jakże ważnego zagadnienia, mogącego w dużej mierze decydować o dobrym imieniu Polski w świecie, jest krokiem nie przemyślanym. Lepsze znacznie byłoby rozwiązanie polegające na podporządkowaniu tematyki polonijnej wicepremierowi dysponującemu w tym celu odpowiednim urzędem współpracującym ściśle ze wszystkimi ministerstwami, których sprawy te dotyczą; myślę przede wszystkim o resortach, które wymieniłam już we wcześniejszej fazie wypowiedzi.</u>
<u xml:id="u-8.4" who="#MariaDmochowska">Zaplanowane rozwiązanie grozi natomiast sytuacją, w której dany minister albo pozytywnie zareaguje na sugestię ministra administracji, albo też nie, a to z tego względu, iż nie powstała w tym zakresie hierarchia pionowa. Obawiam się, iż przy hierarchii jedynie poziomej długo przyjdzie czekać na załatwienie ważnych spraw. Rozstrzygnięcia, jakie podjęto w tym zakresie, stanowią kolejne moje rozczarowanie łączące się z reformą administracyjną, której założenia wydawały się słuszne i potrzebne. Nie wykluczam jednak, że taki skutek wynika po prostu z generalnego niedopracowania szczegółów.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#MirosławPietrewicz">Może niedokładnie się wyraziłem, chciałem więc zaznaczyć, że jeśli idzie o sprawy Polonii i Polaków za granicą, to znajdą się one w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, konkretnie zaś w sekretariacie Komitetu Społeczno-Politycznego Rady Ministrów, kierowanym obecnie przez ministra - szefa Urzędu Rady Ministrów. Nie wiem oczywiście, komu powierzona zostanie ta funkcja po wejściu w życie ustaleń związanych z reformą. Uchwała na temat przyszłego kształtu Komitetu nie była jeszcze przedmiotem żadnych konsultacji.</u>
<u xml:id="u-9.1" who="#MirosławPietrewicz">Podałem powyższą informację, ponieważ wywód poseł M. Dmochowskiej dotyczył pod-porządkowania problematyki polonijnej ministrowi administracji i spraw wewnętrznych.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#JanBorkowski">Korzystając z niniejszej dyskusji, chciałbym zwrócić uwagę, iż kompetencje ustawowe ministra spraw zagranicznych w związku z reformą centrum nie uległy zmianie. Tak więc ustawa o urzędzie ministra spraw zagranicznych z roku 1974 zawiera zapis aktualny, o treści m.in. następującej: „utrzymanie i zacieśnienie więzi z Polonią zagraniczną”, „polityczne koordynowanie działalności ministrów, kierowników urzędów i instytucji centralnych w dziedzinie stosunków z zagranicą”. Aktualne jest również rozporządzenie Rady Ministrów w sprawie szczegółowego działania ministra spraw zagranicznych, także z 1974 roku, z późniejszymi zmianami, w których stwierdza się, że: „minister spraw zagranicznych opracowuje główne kierunki działania w środowiskach polonijnych zmierzające do utrzymania i zacieśnienia więzi z Polonią zagraniczną”.</u>
<u xml:id="u-10.1" who="#JanBorkowski">Przytoczyłem powyższe zapisy w celu pewnego dopełnienia istniejącego obrazu. Otóż funkcjonuje ministerstwo dysponujące niezbędnym stanem kadrowym oraz niezbędnymi kompetencjami ustawowymi, jak również wykazujące gotowość realizacji owych kompetencji.</u>
<u xml:id="u-10.2" who="#JanBorkowski">Niezależnie zatem od przyszłego kształtu instytucjonalnego organów administracji państwowej, które realizować będą politykę polonijną, istotne będzie przestrzeganie reguły, zgodnie z którą wszelkie poczynania w zakresie problematyki polonijnej prowadzone przez instytucje państwa polskiego na terenie państwa obecnego konsultowane są z Ministerstwem Spraw Zagranicznych, jak również koordynowane przez placówki dyplomatyczne i konsularne. Koordynacja tego typu jest wewnątrz rządu niezbędna.</u>
<u xml:id="u-10.3" who="#JanBorkowski">Dodam, że wiele podmiotów, także pozarządowych, zajmuje się sprawami Polonii, przy czym placówki dyplomatyczne i konsularne stanowią stałą strukturę, z której podmioty te mogą w swej działalności korzystać. Jest ważne stałe dostrzeganie obecności i niezbędnej roli Ministerstwa Spraw Zagranicznych w prowadzeniu działalności mającej na celu kultywowanie więzi z Polonią i Polakami za granicą. Czuję się zobowiązany do poinformowania zebranych, iż w Departamencie Konsularnym i Wychodźstwa jest 7 etatów, w tym 2 od kilku miesięcy, związanych z wydziałem do spraw Polonii. Problematyką polonijną zajmuje się między innymi jeden z wicedyrektorów departamentu, obecny tu dyrektor Szymański.</u>
<u xml:id="u-10.4" who="#JanBorkowski">Chciałbym podkreślić, iż wypowiedź moja nie ma na celu zmodyfikowania informacji wicepremiera M. Pietrewicza. Moim zamierzeniem było jedynie dopełnienie obrazu problematyki polonijnej widzianej od strony rządu. Pragnąłem również uwidocznić, iż Ministerstwo Spraw Zagranicznych gotowe jest i przygotowane do współdziałania w tym systemie.</u>
<u xml:id="u-10.5" who="#JanBorkowski">Dodam jeszcze, że w Międzyresortowej Komisji ds. Polonii i Polaków za Granicą wiceprzewodniczącym jest minister spraw zagranicznych.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#LeszekMoczulski">Czy jeszcze ktoś chciałby zabrać głos w dyskutowanej sprawie?</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#ZbigniewPietrzykowski">Chciałbym się tylko zorientować, jaką rolę w tym wszystkim odgrywać będzie Ministerstwo Spraw Wewnętrznych. Jeśli bowiem dotychczasowe pełnomocnictwa obowiązywać będą nadal Ministerstwo Spraw Zagranicznych, to jaką rolę w tym zakresie przewiduje się dla MSW?</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#MirosławPietrewicz">Z obszaru spraw, o jakich dzisiaj mówimy, ministerstwo to przejmuje zadania związane z repatriacją Polaków ze Wschodu.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#LeszekMoczulski">Czy są jeszcze chętni do zabrania głosu? Bardzo proszę, panie ministrze.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#AdamDobroński">Może to niezręczność, abym na forum komisji sejmowej pytał własnego premiera o pewne kwestie, niemniej jednak chciałbym zgłosić swe zaniepokojenie kilkoma sprawami. Otóż struktura, która funkcjonowała dotychczas, a która miała wszelkie podstawy racjonalne, a jej funkcjonowanie było - moim zdaniem - dobre, zaczyna w nowej sytuacji być zagrożona. Nie jesteśmy przy tym w stanie określić, na ile uda się zachować tę strukturę jako ciało o pewnej mocy, a na ile powstanie z niej jedynie nazwa. Myślę, że - zwłaszcza po wystąpieniu J. Borkowskiego z MSZ - należy zaznaczyć, iż praca z Polonią odbywa się w głównej mierze w kraju. Ministerstwo Spraw Zagranicznych oczywiście monitoruje, konsultuje i przekazuje pewne idee, lecz przecież cały potencjał osób pragnących współpracować z Polonią - i to o wiele liczniejszy niż 7 wspomnianych pracowników MSZ oraz pracownicy konsulatów - znajduje się na miejscu, w kraju.</u>
<u xml:id="u-15.1" who="#AdamDobroński">Niewątpliwym walorem Komisji był fakt, iż mobilizowała nas w kraju na wszelkich szczeblach administracyjnych, i nie tylko administracyjnych, zapewniając zarazem koordynację z MSZ. Obawiam się, że w nowo powstałych warunkach najważniejsze - moim zdaniem - z zadań Komisji, czyli mobilizacja do działania na terenie kraju, zostanie zachwiane, o ile nie ulegnie zanikowi.</u>
<u xml:id="u-15.2" who="#AdamDobroński">Kolejna sprawa, którą pragnę poruszyć, nie jest kierowana bezpośrednio do wicepremiera M. Pietrewicza. Chodzi zaś o to, iż wydawało się, że w związku z przeprowadzaną reorganizacją można by spróbować przeprowadzić bardzo ważną rzecz, a mianowicie podjąć próbę koordynacji działań społecznych, lobbystycznych, działań towarzystw przyjaciół itp., wobec których nie mam siły sprawczej z urzędu, lecz które odczuwają potrzebę odgórnej niejako koordynacji - tak przynajmniej wynika z rozmów prowadzonych z przedstawicielami wymienionych przykładowo grup. Mówię o tym z pewnym żalem, gdyż nie przeprowadzono tego. Przyznam przy tym, że i ja nie mam pomysłu jak można by do koordynacji takiej doprowadzić.</u>
<u xml:id="u-15.3" who="#AdamDobroński">A potrzeba istnieje chyba autentyczna, o czym niech świadczy choćby przykład z ostatnich tygodni. Chodzi o przykład pomocy świątecznej kierowanej na Wschód. Zajmuje się tym wiele instytucji, między innymi i urząd, który reprezentuję. Z ubolewaniem należy stwierdzić, że brak koordynacji powoduje w działaniu tym chaos, brak pełnego rozeznania wśród adresatów, do których kierowana jest pomoc, a w konsekwencji dzieje się tak, że są osoby, które otrzymują przesyłki od kilku instytucji - czy też ogólniej: od organizatorów pomocy - a inni w podobnym położeniu nie dostają nic. Nie potrafimy pomocy owej zorganizować w sposób, jaki byłby pożądany i przyniósł najlepsze efekty.</u>
<u xml:id="u-15.4" who="#AdamDobroński">Szkoda, że przy okazji tak szeroko zakrojonej reorganizacji nie pokusiliśmy się o podjęcie próby przeprowadzenia wspomnianej koordynacji, koordynacji szerszej niż dotycząca jedynie pionów rządowych. Bardzo cenne i pożyteczne byłoby przecież „przygarnięcie” tych wszystkich ludzi, którzy chcą współpracować z Polonią, tych, którzy już współpracują będąc wolontariuszami.</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#BronisławKomorowski">Jestem zdania, że dyskusja na forum Komisji między wicepremierem a wiceministrami najlepiej świadczy o tym, iż projekt reformy centrum, a przynajmniej w dyskutowanym aspekcie, nie jest projektem dojrzałym, a liczne sprawy uszły uwagi osób reformę przeprowadzających.</u>
<u xml:id="u-16.1" who="#BronisławKomorowski">Nie ulega wątpliwości, iż Ministerstwo Spraw Zagranicznych nie może zostać pozbawione generalnej odpowiedzialności za to wszystko, co dzieje się poza granicami kraju, a przy tym jest resortem silnym. Sądzę, że przypisanie ministrowi spraw wewnętrznych części uprawnień oznacza nie tylko rozproszenie odpowiedzialności oraz różnego rodzaju działań, rozproszenie większe, niż istniało dotychczas, lecz również pewne ryzyko powstania konfliktu pomiędzy silnymi resortami. Cóż bowiem znaczy akcja repatriacyjna? Są to kwestie pieniędzy, polityki zagranicznej oraz decyzji administracji rządowej na gruncie kraju. Wyłączenie tej problematyki z gestii Ministerstwa Spraw Zagranicznych oznacza - w moim przekonaniu - stworzenie pewnego obszaru konfliktu, nieuchronnego przy tym, nie gwarantując wcale pieniędzy wystarczających na rozwiązanie problemów repatriacji w sposób prawidłowy.</u>
<u xml:id="u-16.2" who="#BronisławKomorowski">Poseł A. Dobroński wspomniał o organizacji pomocy dla kombatantów na Wschodzie. To typowy przykład decyzji podejmowanych bez poważnej szansy na realizację ze względów finansowych. Są oczywiście przeznaczone na ten cel pieniądze, lecz nie ma pełnej gwarancji, iż zasiłki te będą wypłacane w dalszej perspektywie. A to z kolei oznacza, że pozostaną nie zaspokojone, rozbudzone już nadzieje środowiska kombatanckiego na Wschodzie, co nieuchronnie pociągnie za sobą frustrację oraz złą opinię w Polsce.</u>
<u xml:id="u-16.3" who="#BronisławKomorowski">Myślę, że wicepremier M. Pietrewicz, jeśli ma zostać osobą odpowiedzialną za omawiane kwestie, powinien jeszcze raz przeanalizować na gruncie rządowym, jakie będą skutki nie do końca przemyślanych i rozproszonych działań w zakresie polityki wobec Polaków żyjących poza granicami kraju.</u>
<u xml:id="u-16.4" who="#BronisławKomorowski">Przypomnijmy bowiem, jak to wygląda. Był i jest ośrodek parlamentarny - Sejmu i Senatu - jest Wspólnota Polska, było Ministerstwo Spraw Zagranicznych, był URM jako superministerstwo, był Urząd ds. Kombatantów, działający w pewnym zakresie również w dyskutowanym obszarze spraw polonijnych na zasadach pewnej wyłączności. Obecnie dochodzi kolejny element w postaci Ministerstwa Administracji i Spraw Wewnętrznych. Ze słów wicepremiera M. Pietrewicza wynika, iż narzędzia koordynacji będą słabe, zwiększą się obszary konfliktu między resortami - oczywiście kosztem Polaków żyjących poza granicami Polski.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#MariaDmochowska">Cieszę się, że mój klubowy kolega w zwięzłych słowach przedstawił sytuację, o której i ja zaczęłam mówić wcześniej. Oczywiste jest bowiem, że kompetencje - co wielokrotnie sygnalizowałam na posiedzeniach Komisji - i tak były dotąd rozproszone, brakowało spójnej polityki rządu wobec Polonii, brakowało umiejętności dostosowania się do odmiennych problemów Polonii na Wschodzie i na Zachodzie.</u>
<u xml:id="u-17.1" who="#MariaDmochowska">Dziwi mnie, że taki stan rozproszenia zachowuje się nadal mimo przeprowadzonej reformy, a nawet ów stan rozproszenia i podziału kompetencji jeszcze się pogłębia. A wszystko to w kraju, który miał tak trudną i bardzo specyficzną sytuację wynikającą z faktu, iż granice o jedną trzecią obszaru przesunęły się na zachód, przez co ogromna liczba przedwojennych obywateli polskich pozostała poza granicami państwa. Wiadomo, że repatriacja powojenna nie objęła wszystkich. Nie powinno zapominać się i o tym, że rozliczne uwarunkowania ekonomiczne i polityczne od stuleci niemal skłaniały Polaków do wielotysięcznych fal emigracyjnych do odległych krajów świata - jak choćby do Ameryki Południowej czy Północnej.</u>
<u xml:id="u-17.2" who="#MariaDmochowska">Myślę, że najwyższy czas uświadomić sobie, że mamy obecnie olbrzymie obowiązki, znacznie większe niż inne państwa, na których niekiedy wzorujemy się. Warto przy tym pamiętać, że obowiązki są szczególne ze względu na ogromną liczebność polskich fal emigracyjnych. Jak wspomniałem, wzorujemy się w niektórych dziedzinach na innych krajach. Może by warto wobec tego przyjrzeć się bliżej choćby Niemcom, gdzie istnieje odrębna pozycja budżetowa przeznaczona na potrzeby Niemców żyjących poza granicami państwa; funkcjonuje specjalny urząd zajmujący się problematyką emigrantów czy ich potomków.</u>
<u xml:id="u-17.3" who="#MariaDmochowska">Dlaczego nie może powstać urząd do spraw Polaków żyjących poza granicami kraju, ściśle związany z Ministerstwem Spraw Zagranicznych? Mamy już przykład Urzędu do spraw Kombatantów, który działa niezależnie, a zarazem związany jest w jakiś sposób z Ministerstwem Pracy i Polityki Socjalnej. Nie ma oczywiście mowy o podległości, lecz o związku o charakterze merytorycznym, co chyba wychodzi Urzędowi na dobre.</u>
<u xml:id="u-17.4" who="#MariaDmochowska">Bardzo bym pragnęła, by ktoś z osób zorientowanych zechciał ukazać nam, jak wygląda szczegółowy zamysł zajmowania się dyskutowaną problematyką, jakie będą poszczególne struktury. W tej chwili bowiem wszystko to wydaje się zupełnie nieczytelne; nie wiadomo z kim i na jaki temat prowadzić rozmowy dotyczące spraw polonijnych.</u>
<u xml:id="u-17.5" who="#MariaDmochowska">Jak wiadomo w odniesieniu do Polonii działało dotychczas zbyt wiele podmiotów, przez co dochodziło do rozmycia tej problematyki. Zbyt wiele interesów politycznych zamierzano przy tej okazji załatwiać. Dochodziło wielokrotnie do dublowania działań, wiele spraw zostało nie załatwionych. O tym wszystkim wiemy. Wiedzieć jednak powinniśmy również co dalej. Nie przedstawiono nam wszakże żadnych kompleksowych rozwiązań, a łatwo dostrzegalna przypadkowość działania w tym zakresie budzi obawy, że w przyszłości będzie jeszcze gorzej, niż było dotychczas.</u>
<u xml:id="u-17.6" who="#MariaDmochowska">Jeszcze raz zaznaczam, że kompletnie niezrozumiałe jest przydzielenie części problematyki polonijnej ministrowi spraw wewnętrznych i administracji tylko z tego powodu, że kilkaset czy też kilka tysięcy rodzin pragnie powrócić do kraju. Oczywiście ludzie ci, gdy już powrócą, przestaną należeć do Polonii zagranicznej, a wówczas niech urząd ów zajmie się ich sprawami. Dopóki jednak osoby te przebywają za granicą, nie mogą liczyć na pomoc czy opiekę ze strony tego urzędu - jest to przecież Ministerstwo Administracji i Spraw Wewnętrznych, jak sama nazwa zresztą jednoznacznie stwierdza.</u>
<u xml:id="u-17.7" who="#MariaDmochowska">Sądzę, że powinniśmy jako Komisja Łączności z Polakami za Granicą wyrazić wątpliwość i zaniepokojenie z powodu niedopracowania kwestii polonijnej i sformułować tę naszą opinię na piśmie.</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#AdamDobroński">Chciałbym wnieść sprostowanie odnośnie do wypowiedzi posła B. Komorowskiego, który wygłosił opinię, że może zabraknąć środków na wypłatę zasiłków kombatantom na Wschodzie. Moja wypowiedź, na którą powołał się pan poseł, odnosiła się do pomocy doraźnej, udzielanej w formie paczek, na ogół przed świętami czy w związku z innymi okazjami. Natomiast jeśli chodzi o świadczenia pieniężne wypłacane owym kombatantom, to całość spraw związanych z tym koordynuje zespół międzyresortowy. Nie ma żadnych powodów do przypuszczenia, iż pieniędzy na ten cel zabraknie. Swe obawy zgłosiłem jedynie w stosunku do pomocy okazjonalnej, humanitarnej niejako, na którą środki pochodzą z różnych źródeł, kwoty są niestałe, raz organizatorzy dysponują większymi sumami, innym razem mniejszymi, w związku z czym nigdy nie ma pewności, ile osób otrzyma wsparcie tego rodzaju. Środki na świadczenia pieniężne, nadzorowane przez zespół międzyresortowy, są natomiast zapewnione. Nie pojawi się zatem problem braku pieniędzy na ten cel.</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#LeszekMoczulski">Poseł M. Dmochowska ma rację, zgłaszając sugestię, iż powinniśmy ustosunkować się jako Komisja do zaistniałej sytuacji. Czy ktoś chciałby w związku z tym zgłosić propozycję?</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#WitMajewski">Jak już przekonaliśmy się, komisja nasza nie jest usatysfakcjonowana dzisiejszymi wyjaśnieniami. Nie otrzymaliśmy informacji w odniesieniu do całego szeregu spraw w warunkach po wprowadzeniu reformy centrum. Mamy zatem dwie możliwości. Albo wystosujemy oficjalny dezyderat do premiera, albo też przyjmiemy, że obecny tu dziś wicepremier M. Pietrewicz przekaże nasze wątpliwości kierownictwu rządu, i na początku przyszłego roku udzieli nam dokładniejszych wyjaśnień, skonsultowanych z premierem W. Cimoszewiczem. Mam przy tym nadzieję, że przedstawiony wówczas model nie będzie wymagał już kolejnych wyjaśnień, a zarazem zgodny będzie z oczekiwaniami posłów.</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#MariaDmochowska">Proponuję, abyśmy przyjęli procedurę wystosowania oficjalnego dezyderatu.</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#WitMajewski">Zastanawiam się, czy istotnie oficjalny dezyderat jest potrzebny, czy też wicepremier M. Pietrewicz uzna dzisiejsze spotkanie za wstępne w stosunku do tego, które ewentualnie odbyłoby się na początku przyszłego roku, i z którego dowiedzielibyśmy się dokładniej o zamierzeniach rządu - niewykluczone, że korzystniejsze dla Polonii.</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#MirosławPietrewicz">Znalazłem się w niezręcznej sytuacji, gdyż sądzę, że nie powinienem sugerować Komisji żadnych rozwiązań tego typu. Niemniej jednak chciałbym podzielić się z członkami Komisji Łączności z Polakami za Granicą pewną refleksją. Otóż jestem zdania, że słowo pisane ma większą moc niż słowo wypowiadane, z natury swej ulotne.</u>
<u xml:id="u-23.1" who="#MirosławPietrewicz">Korzystając zaś z udzielonego mi głosu, chciałbym od razu ustosunkować się do wypowiedzi, które padły już po moich wcześniejszych słowach. Otóż odnoszę wrażenie, że członkowie Komisji zbyt dużą wagę przykładają do zmiany usytuowania koordynatora działań związanych z Polonią. Zabierający głos w dyskusji nie uwzględnili - tak przynajmniej odczułem na podstawie wypowiedzi - że nadal koordynatorem tej problematyki pozostanie członek kierownictwa rządu, konkretnie zaś przewodniczący jednego z Komitetów. Proszę zwrócić uwagę, iż do tej pory, całkiem - moim zdaniem - nietrafnie, funkcję tę pełnił przewodniczący Komitetu Spraw Obronnych Rady Ministrów; przewodniczę właśnie owemu komitetowi. Jestem zatem zdania, że tematyka polonijna była dotychczas całkiem sztucznie doczepiona do roli wicepremiera w mojej osobie. Znacznie sensowniej rysuje się to natomiast w przyszłości, co jednoznacznie rokuje lepszą koordynację dyskutowanych działań. Sądzę, że przewodniczący Komitetu Społeczno-Politycznego znacznie lepiej wywiąże się z roli koordynatora.</u>
<u xml:id="u-23.2" who="#MirosławPietrewicz">Odrębna sprawa, to naturalne problemy związane z repatriacją, znajdującą się na styku zainteresowań i kompetencji ministra spraw zagranicznych oraz ministra spraw wewnętrznych. Zgadzam się z możliwością powstania wątpliwości dotyczących ulokowania owej problematyki w resorcie spraw wewnętrznych. Jest to bez wątpienia kwestia do dyskusji, choć jednocześnie nie czuję się kompetentny do wyrażenia własnej opinii w tym zakresie.</u>
<u xml:id="u-23.3" who="#MirosławPietrewicz">Dziękuję za wygłoszone tu stwierdzenie, że dotychczas w omawianej dziedzinie sytuacja wyglądała nieźle.</u>
<u xml:id="u-23.4" who="#MirosławPietrewicz">Proszę jednak także o zwrócenie uwagi na fakt, iż nie mogę przyjąć zarzutu, że nie było dotąd spójnej polityki rządu wobec Polonii i Polaków za granicą. Przypominam, że polityka owa prowadzona była według zasad ustalonych bodajże w 1991 roku, kiedy to przyjęta uchwała Rady Ministrów określiła reguły polityki rządu w stosunku do Polonii i Polaków za granicą. Staraliśmy się konsekwentnie trzymać tych zasad. Gdy bywałem gościem Komisji Łączności z Polakami za Granicą, słyszałem opinie, że wywiązujemy się z nałożonych obowiązków i postępujemy zgodnie z ustalonymi regułami. Dlatego też wygłoszoną tu dziś opinię uważam za niesprawiedliwą.</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#LeszekMoczulski">Myślę, że jeśli nie zostanie zgłoszony sprzeciw wobec takiego trybu, to najlepszą drogą będzie upoważnienie prezydium Komisji, by jeszcze przed wejściem w życie reformy, czyli przed 1 stycznia, wystosowało w omawianej sprawie dezyderat, odbijający zaniepokojenie członków Komisji. Sprzeciwu nie ma, a zatem prezydium wystosuje dezyderat. Dziękuję za wyrażenie zgody.</u>
<u xml:id="u-24.1" who="#LeszekMoczulski">Serdecznie dziękuję panu wicepremierowi za udział w posiedzeniu.</u>
<u xml:id="u-24.2" who="#LeszekMoczulski">Przechodzimy do drugiego punktu porządku, czyli do spraw Telewizji „Polonia”. Witamy szefa tego programu i prosimy o przedstawienie sytuacji.</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#LeszekWasiuta">Zacznę od przekazania przeprosin prezesa R. Miazka, który nie mógł przybyć na posiedzenie Komisji, podobnie jak i inni członkowie zarządu telewizji.</u>
</div>
<div xml:id="div-26">
<u xml:id="u-26.0" who="#WitMajewski">Sądzę, że w takiej sytuacji powinniśmy przełożyć termin posiedzenia, gdyż nie otrzymamy wyjaśnień, na których nam zależy.</u>
</div>
<div xml:id="div-27">
<u xml:id="u-27.0" who="#LeszekMoczulski">Myślę, że na najbliższym posiedzeniu styczniowym będziemy mogli zająć się tematem, którego nie możemy omówić dzisiaj ze względu na nieobecność przedstawicieli TVP.</u>
<u xml:id="u-27.1" who="#LeszekMoczulski">Czy są wolne wnioski?</u>
</div>
<div xml:id="div-28">
<u xml:id="u-28.0" who="#WitoldGraboś">Pragnę zapewnić Komisję, że Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji traktowała niniejsze obrady z największym szacunkiem i uwagą. Nie ma tu wprawdzie przewodniczącego Bolesława Sulika, który jest w Strasburgu, lecz dysponuję pisemnym upoważnieniem do reprezentowania go.</u>
</div>
<div xml:id="div-29">
<u xml:id="u-29.0" who="#WitMajewski">Proszę pana senatora o poinformowanie nas, jak wygląda sprawa powołania rady programowej TV „Polonia”. Jakie jest stanowisko KRRiTV wobec tych zamierzeń?</u>
</div>
<div xml:id="div-30">
<u xml:id="u-30.0" who="#WitoldGraboś">Zdaję sobie sprawę, że wszystko co wiąże się z tym zagadnieniem odwlokło się w czasie, nie z mojej zresztą winy, gdyż byłem orędownikiem szybkiego rozstrzygnięcia tej kwestii. W Krajowej Radzie Radiofonii i Telewizji wystąpiły jednak poważne kontrowersje, co do koncepcji rady programowej TV „Polonia”. Istota kontrowersji dotyczyła faktu, że członkowie owej rady pochodzić mają ze środowisk polskich i polonijnych z zagranicy, czy też nie.</u>
<u xml:id="u-30.1" who="#WitoldGraboś">Jak wiadomo, na podstawie art. 28a dziesięciu członków rady programowej reprezentuje ugrupowania parlamentarne. W porozumieniu z sejmową Komisji Łączności z Polakami za Granicą oraz jej senackim odpowiednikiem uzgodniliśmy 10-osobowy skład rady programowej. Podczas odbytego przed tygodniem posiedzenia KRRiTV wybraliśmy 5 kolejnych członków rady programowej TV „Polonia”. Trzech spośród nich to reprezentanci środowisk polonijnych spoza granic kraju. Ponieważ chcieliśmy uniknąć ewentualnych kontrowersji, przewodniczący wysłał do marszałków Sejmu i Senatu listę członków rady programowej, rekomendowanych przez obydwie Komisje, z zapytaniem - czy nie wnoszą uwag do tak skonstruowanej listy członków. Mam zatem nadzieję, że rada programowa TV „Polonia” będzie mogła rychło rozpocząć działalność.</u>
</div>
<div xml:id="div-31">
<u xml:id="u-31.0" who="#LeszekWasiuta">TV „Polonia” oraz Telewizja Polska przeciwne były powoływaniu do rady programowej osób zamieszkałych poza granicami kraju. Jak wiadomo, TV „Polonia” nie dysponuje żadnymi pieniędzmi, a więc obarczanie jej kosztami delegacji osób przyjeżdżających np. z Nowego Jorku czy Londynu grozi znacznym obniżeniem budżetu, jakim dysponujemy.</u>
<u xml:id="u-31.1" who="#LeszekWasiuta">Naturalnie bardzo szczytne są decyzje Rady Krajowej Radiofonii i Telewizji uznającej, iż powinni zostać do rady programowej TV „Polonia” powołani przedstawiciele polskich środowisk z zagranicy, lecz KRRiTV zdaje się nie brać pod uwagę realnych uwarunkowań. Skoro bowiem dysponuję na przykład 100 milionami złotych, a na pokrycie kosztów pobytu zagranicznych członków rady muszę wydać 40 milionów, to sytuacja wymaga szybkiego przemyślenia, jak to ma wyglądać w praktyce, bo na takich zasadach nie uda nam się funkcjonować. A z moich wiadomości wynika, że zarząd nie przewiduje dodatkowych środków na działalność TV „Polonia” poza tymi już przyznanymi przez KRRiTV.</u>
<u xml:id="u-31.2" who="#LeszekWasiuta">Koszty pobytu zagranicznych członków rady programowej KRRiTV zakwalifikowała do działalności bieżącej TV „Polonia”. Ponieważ do rubryki tej należy również nadawanie programów do licznych krajów świata. Kwoty przeznaczone na tę naszą działalność zasadniczą zostaną znacznie ograniczone. Jak zostało już zapowiedziane, budżet ten będzie mniejszy na rok 1997 od tego, jaki otrzymaliśmy w roku bieżącym. Na rok przyszły w grę ma wchodzić 364 miliardy złotych, podczas gdy na rok bieżący było ponad 400 miliardów. Powstaje zatem dość istotny problem. Czy rada programowa ma się rzeczywiście zbierać, czy też pozostanie ciałem czysto fikcyjnym? Obawiam się bowiem, że nie będę w stanie pokrywać kosztów podróży i pobytu w naszym kraju zagranicznych członków rady. Nie będę więc płacić tych kosztów, a w efekcie skład rady ograniczać się będzie jedynie do przedstawicieli krajowych.</u>
</div>
<div xml:id="div-32">
<u xml:id="u-32.0" who="#LeszekMoczulski">Nie chciałbym rozpoczynać merytorycznej dyskusji na ten temat. Przyjęliśmy jednak spostrzeżenia pana dyrektora do wiadomości i uwzględnimy je podczas naszych spotkań styczniowych, podobnie jak też rozpatrzymy informację senatora W. Grabosia.</u>
<u xml:id="u-32.1" who="#LeszekMoczulski">Czy są jeszcze inne wolne wnioski? Nie ma. Dziękuję za udział w obradach Komisji. Zamykam posiedzenie.</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>