text_structure.xml 66.4 KB
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml" />
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml" />
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#LeszekMoczulski">Otwieram wyjazdowe posiedzenie Komisji. Witam wszystkich przybyłych gości.</u>
          <u xml:id="u-1.1" who="#LeszekMoczulski">Dzisiejsze posiedzenie ma nietypowy charakter. Bardzo rzadko się zdarza, aby Komisja obradowała poza murami Sejmu. Nasz przyjazd na Zaolzie jest dowodem, jak ogromną wagę przywiązujemy do spraw Polaków zamieszkałych w Republice Czeskiej, w południowo-zachodniej części Śląska Cieszyńskiego. Znajdują się tutaj skupiska ludności, w których Polacy stanowią zwartą grupę narodowościową zamieszkującą blisko granic Rzeczypospolitej i dlatego zasługują na naszą szczególną uwagę.</u>
          <u xml:id="u-1.2" who="#LeszekMoczulski">Odbyły się już grupowe wyjazdy posłów na teren Republiki Białoruskiej, Litewskiej oraz Federacji Rosyjskiej. W poprzedniej kadencji Sejmu duża grupa posłów odwiedziła Polonię w Kazachstanie, a w obecnej kadencji wizytę tam złożyło dwóch posłów. Jednym z regionów, na którym skupia się nasze największe zainteresowanie jest Śląsk Cieszyński. Mieszka tam licząca się zwarta grupa Polaków, której liczebność niestety systematycznie maleje.</u>
          <u xml:id="u-1.3" who="#LeszekMoczulski">Od czasów podziału Śląska Cieszyńskiego w październiku 1918 r. i decyzji Rady Ambasadorów z roku 1920 z przerwą wywołaną II wojną światową mieliśmy po obu stronach granicy państwa demokratyczne. Nawet jeżeli nie były one w pełni demokratyczne po wyzwoleniu z okupacji niemieckiej, to utrzymywały przyjazne stosunki. Można powiedzieć, że wzajemna życzliwość i demokracja niesłychanie sprzyjają zachowaniu odrębności przez mniejszościowe grupy narodowe. Jest to generalna zasada, ale nie sprawdziła się ona na przestrzeni ostatnich lat na terenie Zaolzia. Oficjalne statystyki są bardzo wymowne, proces kurczenia się polskiej grupy narodowej w Republice Czeskiej, a wcześniej w Czechosłowacji, jest zjawiskiem ciągłym. Jest on niezależny od stosunków politycznych i ustrojów państwowych, które w naszych krajach funkcjonują.</u>
          <u xml:id="u-1.4" who="#LeszekMoczulski">Bliskie sąsiedztwo, mimo że granica, jak na normy europejskie jest trudna do przekroczenia, nie uzasadnia procesów, które występują po drugiej stronie.</u>
          <u xml:id="u-1.5" who="#LeszekMoczulski">Mamy do czynienia z dużą ilością sygnałów dotyczących trudności związanych z życiem Polonii oraz sygnały odnoszące się do dobrej woli władz Republiki Czeskiej. Informacje, które do nas docierają są niekiedy sprzeczne i w ten sposób powstaje dodatkowy powód zainteresowania naszej Komisji tym zagadnieniem. Naszym obowiązkiem jest troszczyć się o los Polaków, osób które przyznają się do polskiego rodowodu i odrębnej tożsamości. Musimy jednak pamiętać także o racji stanu Rzeczypospolitej i o dobrych stosunkach z sąsiadami. W ramach szeroko pomyślanej integracji europejskiej musimy dążyć do zachowania należytych stosunków politycznych i do podniesienia ich poziomu.</u>
          <u xml:id="u-1.6" who="#LeszekMoczulski">Komisja jest pod ciężarem podwójnych obowiązków: państwowego i narodowego. Wymaga to szczególnej uwagi, rozwagi i skrupulatności. Sprawami Polaków na Zaolziu zajmujemy się na bieżąco z różnym stopniem intensywności. W drugiej kadencji Sejmu parokrotnie poruszaliśmy sprawy polskiej mniejszości w Czechach i były one przedmiotem porządku obrad w naszej Komisji. Tym niemniej doszliśmy do wniosku, że wiele rzeczy z Warszawy nie można zobaczyć, a wyjazd jednego czy trzech posłów może być niewystarczający do oceny sytuacji na miejscu. Dlatego przed rokiem podjęliśmy decyzję o zorganizowaniu wyjazdowego posiedzenia Komisji Łączności z Polakami za Granicą.</u>
          <u xml:id="u-1.7" who="#LeszekMoczulski">Wydarzenia polityczne w Polsce, które miały miejsce w 1995 r. przesunęły ten termin. Początkowo planowaliśmy odbyć posiedzenie w I kwartale 1995 r., ale zmiana rządu i pochodne z tego wynikające, także w pracy Sejmu, zmianą marszałka oraz wybory prezydenckie w drugiej połowie roku, spowodowały że wyjazdowe posiedzenie zostało odłożone o rok. Nie jest to wynikiem braku zainteresowania z naszej strony, czy też niedocenienia zagadnienia, ale przede wszystkim tego, że priorytetowe sprawy, którymi zajmował się Sejm, narzuciły konieczność odroczenia posiedzenia.</u>
          <u xml:id="u-1.8" who="#LeszekMoczulski">Od przedwczoraj zmieniająca się grupa posłów, bo nie wszyscy byli w stanie uczestniczyć w posiedzeniu przez 3 dni, zapoznała się z problemami Ziemi Zaolziańskiej, na której żyją nasi rodacy. Nasza wiedza została pogłębiona w konfrontacji z bezpośrednim stanem sytuacji. Wszystko to daje nam dużo do przemyślenia. Za wcześnie jest jednak, aby dokonać podsumowania już dzisiaj i nie ma powodów, aby przeprowadzać pośpieszną ocenę.</u>
          <u xml:id="u-1.9" who="#LeszekMoczulski">Dzisiaj wstępnie przedyskutujemy problematykę, z którą spotkaliśmy się w czasie naszej wizyty na Zaolziu. Po powrocie do Warszawy uzupełnimy nasze materiały i zażądamy wyjaśnień w wielu kwestiach od odpowiednich agend państwowych. Dopiero dysponując całością informacji możemy zakończyć pracę, która powinna przyjąć formę dezyderatu skierowanego do premiera, albo kilku dezyderatów do ministrów kierujących odpowiednimi resortami. W odpowiednim momencie włączymy do naszych prac międzyresortową komisję działającą przy Radzie Ministrów pod przewodnictwem wicepremiera Łuczaka. Wówczas uzyskamy wyważone wnioski, które muszą być bardzo dobrze sformułowane w trosce o sprawy polskiej grupy narodowej w Republice Czeskiej i rozwój przyjaznej współpracy oraz stosunków między naszymi narodami.</u>
          <u xml:id="u-1.10" who="#LeszekMoczulski">W naszym posiedzeniu uczestniczy burmistrz polskiej części Cieszyna. Cieszyn formalnie jest dwoma miastami, ale faktycznie jest to jedna aglomeracja podzielona administracyjnie i politycznie. Zdaję sobie sprawę, że bez współpracy samorządów i mieszkańców tej części Ziemi Cieszyńskiej bardzo trudno będzie rozwiązać wszystkie problemy po tamtej stronie Olzy.</u>
          <u xml:id="u-1.11" who="#LeszekMoczulski">Witam wszystkich przedstawicieli reprezentujących Polaków na Zaolziu oraz przedstawicieli konsulatu z nowym konsulem generalnym na czele, którego mieliśmy zaszczyt poznać w czasie opiniowania jego kandydatury. Przypomnę, że jednogłośnie została podjęta pozytywna opinia przez naszą Komisję. Pan konsul Błaszczyk obecnie jest w trakcie przejmowania obowiązków, a jego poprzednik uczestniczy w wizycie prezydenta Havla w Ostrawie. W związku z tym pytania, wnioski i dezyderaty do konsula będziemy kierować w późniejszym terminie, bo zdajemy sobie sprawę, że dzisiaj byłoby to przedwczesne.</u>
          <u xml:id="u-1.12" who="#LeszekMoczulski">Nasze posiedzenie formalnie ma jeden punkt porządku dziennego, czyli sprawy polskiej grupy narodowościowej w Republice Czeskiej. Z pewnych względów musimy jednak wprowadzić dodatkowy punkt - sprawy bieżące. Nie możemy ich bowiem odłożyć do kolejnego posiedzenia, które odbędzie się 18 bm. w Warszawie. Dodatkowe kwestie będą poruszone w zamkniętej części posiedzenia.</u>
          <u xml:id="u-1.13" who="#LeszekMoczulski">Proszę o zaprezentowanie stanowiska przez prezesa Zarządu Głównego Polskiego Związku Kulturalno-Oświatowego w Republice Czeskiej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#JerzyCzap">Pragnę wyrazić swoje zadowolenie w związku z możliwością wzięcia udziału w posiedzeniu Komisji Łączności z Polakami za Granicą z ramienia Rady Polaków, której jestem członkiem. To posiedzenie ma dla nas szczególne znaczenie. Po raz pierwszy bezpośrednio na miejscu ciało parlamentarne pomaga w rozwiązaniu naszych problemów na Zaolziu. Cieszę się, że dwa dni, które poprzedzały posiedzenie Komisji, w pełni oddały obraz naszego życia. Staraliśmy się obiektywnie przedstawić naszą działalność oraz klimat i stosunki w jakich żyjemy. W ten sposób zostały zaprezentowane także nasze wewnętrzne powiązania. Również między tą garstką Polaków, 42 tysiącami Zaolzian, istnieją problemy, których sami nie potrafimy rozwiązać.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#JerzyCzap">Mam nadzieję, że posłowie odnieśli wrażenie, iż jesteśmy grupą spójną, zgodną i dobrze zorganizowaną. Staraliśmy się zaznajomić Komisję tylko z częścią naszej działalności, bo na pełne poznanie potrzeba więcej czasu. Na sobotnim posiedzeniu, na którym zebrały się organizacje polonijne, przedstawiliśmy posłom problemy, zagrożenia i niedociągnięcia prawne władz czeskich. Ukazaliśmy także pozytywne elementy współżycia narodu czeskiego i naszej grupy narodowościowej. Uważam, że przedstawiony obraz był obiektywny. Rozumiem, że były pewne problemy w percepcji, ponieważ zbyt wiele informacji przedstawialiśmy na raz, ale było to skutkiem, iż jak najwięcej danych chcieliśmy przekazać.</u>
          <u xml:id="u-2.2" who="#JerzyCzap">Program odwiedzin był bardzo wyczerpujący, ponieważ od rana były zaplanowane spotkania z Polakami na całym obszarze Zaolzia. Sądzę, że Komisja spotkała się z życzliwym przyjęciem, tak jak się traktuje u nas wszystkich gości, a szczególnie gości z Polski. Na pewno nie udało nam się przedstawić złożoności naszego życia na Zaolziu. Staramy się być w jak najbliższych kontaktach z Polską i współpracować z organizacjami polskimi, które bardzo nam pomagają. Wspominaliśmy już o naszej współpracy ze „Wspólnotą Polską”. Muszę podkreślić wielkie znaczenie bliskości Cieszyna, z którym mamy liczne kontakty, m.in. z burmistrzem, Domem Narodowym, filią Uniwersytetu Śląskiego.</u>
          <u xml:id="u-2.3" who="#JerzyCzap">Omówiliśmy i przedstawiliśmy trzy nasze główne problemy. Dlatego posłowie mogli odnieść mylne wrażenie, iż mamy tylko trudności, a brak jest pozytywów. Jest to jednak spowodowane próbą przedstawienia naszego realnego życia. Główne problemy dotyczą szkolnictwa, odzyskania naszego majątku i dotacji. W głównej mierze one były akcentowane w czasie spotkań z Polonią. Liczymy na to, że Komisja przeanalizuje problemy i po otrzymaniu od nas raportu przedstawi możliwości pomocy. Nam nie chodzi o pomoc materialną, ale o pomoc ogólną, która jest niezmiernie ważna dla Polaków po tamtej stronie Olzy. W ten sposób będziemy mogli lepiej współżyć z większością czeską, która, jak podkreślaliśmy, nie jest do nas negatywnie ustosunkowana. W wielu wypadkach wzajemne stosunki są dobre, choć zdarzają się, jak to bywa na pograniczu, przykre sprawy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#JanOlbrycht">Zaszczytem dla miasta jest to, że Komisja odbywa posiedzenie w sali ratusza. W tym roku będziemy obchodzić 500-lecie decyzji o jego budowie. Teren pod ratusz został ofiarowany przez księcia cieszyńskiego władzom miejskim. Obecny budynek nie ma aż tylu lat; kiedyś była w nim sala sądu miejskiego, a po połączeniu z ratuszem została stworzona sala posiedzeń rady miejskiej.</u>
          <u xml:id="u-3.1" who="#JanOlbrycht">Tytułem wstępu chcę podkreślić charakter sali wskazujący na znaczenie miasta w Europie. Umieszczone na ścianach herby są herbami rodzin szlacheckich, które posiadały majątki na terenie Śląska Cieszyńskiego lub Księstwa Cieszyńskiego. Pokazują one zasięg zainteresowania tym terenem, ponieważ występują tu nazwy rodowe polskie, niemieckie, austriackie, francuskie i belgijskie. Pozwala to na przedstawienie, jak niezwykle interesujące było to miejsce ze względów politycznych, handlowych i strategicznych. Śląsk Cieszyński spełniał ważną rolę w historii Czech i Cesarstwa Austro-Węgierskiego, dlatego jeżeli używamy nazwy miasta, to w różnych państwach wywołuje to określone, bardzo konkretne skojarzenia. Obecnie staramy się wykorzystać ten pozytywny element historii.</u>
          <u xml:id="u-3.2" who="#JanOlbrycht">Posłowie goszczą w Cieszynie, który jest interesującym organizmem, ponieważ został podzielony decyzją Rady Ambasadorów w Spa w 1920 r. Decyzja ta miała nie tylko określone uwarunkowania polityczne, ale i gospodarcze. Część Zaolzia po drugiej stronie rzeki w znaczący sposób była uzbrojona techniczne, tzn. posiadała kopalnie i dworzec kolejowy. Na mapie wyraźnie widać, że miasto było zaprojektowane jako jedna całość i nawet urbanistycznie jest to jeden kształt. Dodatkowym elementem tej tezy jest fakt, że woda była czerpana za Olzą, transportowana na wzgórze po polskiej stronie, a następnie grawitacyjnie była rozprowadzana do obu części miasta. W związku z tym funkcjonowała cała sieć infrastruktury po obu stronach rzeki, która istnieje do dzisiaj. Obecnie także kupujemy wodę w Republice Czeskiej, kiedy nam jej brakuje, ponieważ sieć wodociągowa jest tam lepiej zorganizowana.</u>
          <u xml:id="u-3.3" who="#JanOlbrycht">Dwie części miasta były powiązane tak pod względem infrastruktury technicznej, jak i stosunków narodowościowych i politycznych. Przecięcie na pół spowodowało proces powstawania dwóch organizmów miejskich. Po naszej stronie rzeki pozostało centrum historyczne - rynek i ratusz - które po drugiej stronie trzeba było utworzyć od podstaw. Polska strona musiała wybudować dworzec kolejowy i rozwiązać problem zaopatrzenia w wodę, chociaż w traktacie, który wtedy funkcjonował było zapewnione korzystanie przez Polaków z dworca i wody. Decyzją rządu czeskiego woda została odcięta po zapłaceniu wysokiej dystrybucji. Strona polska otrzymała odszkodowanie, a woda jest doprowadzana z odległości 15 km od miasta.</u>
          <u xml:id="u-3.4" who="#JanOlbrycht">Obydwa organizmy miejskie funkcjonowały obok siebie z lepszym lub gorszym skutkiem. Należy pamiętać, że były one pod wpływem dwóch różnych państwowości, co jest istotne dla zrozumienia całości sprawy. Cieszyn w państwie polskim ma istotne znaczenie nie tylko historyczne, ale i gospodarcze. Dawniej znajdował się tu powiat cieszyński z siedzibą w Cieszynie. Czeski Cieszyn nigdy nie stał wysoko w strukturze państwa czeskiego i jest to ewidentny efekt działań politycznych. Jest on dużo mniejszy od polskiej części, ponieważ zostały rozbudowane wokół niego inne miasta, które przejęły rolę centrum. Z tego co się orientuję, w Republice Czeskiej toczy się dyskusji nad usytuowaniem powiatu, ale z prognoz wynika, że powiatu w Czeskim Cieszynie nie będzie. Jest to jednoznacznie określone, ponieważ odmienne znaczenie ma Cieszyn i Śląsk Cieszyński w Polsce i w Czechach.</u>
          <u xml:id="u-3.5" who="#JanOlbrycht">Nasze działania od 1990 r. były związane z umowami, które zostały podpisane pomiędzy obydwoma miastami. Umowy te były bardzo ideologiczne, oficjalne i nie zawierały konkretnych działań. Stanęliśmy na stanowisku, że zostanie nawiązana współpraca. Pojawiło się jednak pytanie, jak ją zorganizować, czy ma być ona tylko na poziomie dwóch miast i jakie będą relacje pomiędzy Cieszynem a Polakami na Zaolziu.</u>
          <u xml:id="u-3.6" who="#JanOlbrycht">Z zawodu jestem socjologiem i w związku z tym sytuacja, którą zastałem interesowała mnie od samego początku. W Cieszynie bardzo wyraźnie widać, że mamy do czynienia z trzema elementami sceny politycznej, mianowicie: Polacy w Polsce, Polacy na Zaolziu i Czesi. Jest to rodzaj trójkąta, ale nie o równych uprawnieniach. Stosunki są bardzo złożone zarówno na osi Polacy w Polsce i Czesi, jak również Czesi i Polacy na Zaolziu oraz Polacy w Polsce i Polacy na Zaolziu. Jest to niezwykle złożony problem o charakterze historycznym. To co się działo dawnej w latach 1940–50 oraz dzisiaj, to nieprawdopodobnie silna propaganda antypolska, szczególnie łatwa do zaobserwowania w latach osiemdziesiątych. Propaganda ta jest niezwykle funkcjonalna, dostosowana do sytuacji i skuteczna, a jej działanie obejmowało głównie Zaolzie. Była to propaganda przeciwko Polsce, Polakom, chaosowi, anarchii i bałaganowi. Doświadczyliśmy tego w okresie aktywnej działalności „Solidarności”. To nastawienie antypolskie było widoczne i podtrzymywane aż do zmian ekonomicznych i prywatyzacji w Polsce, które po drugiej stronie rzeki nie były jeszcze rozpoczęte.</u>
          <u xml:id="u-3.7" who="#JanOlbrycht">Pamiętam dyskusje oraz rozważania dziennikarzy związane z możliwym rozwojem sytuacji. Sugerowano, że kiedy granice zostaną otwarte, to Polacy wykupią wszystkie towary ze sklepów ze względu na ich brak w Polsce. Polska strona ripostowała, że najlepszym egzaminem będzie otwarcie granic i sprawdzenie reakcji, ponieważ w naszym przekonaniu uważaliśmy, że będzie odwrotnie, za wyjątkiem piwa i wódki.</u>
          <u xml:id="u-3.8" who="#JanOlbrycht">Po rozpoczęciu prywatyzacji w Czechach propaganda była skierowana również do Polaków zamieszkałych na Zaolziu. Z naszej strony walczyliśmy z nią. W rezultacie potwierdziły się nasze przewidywania i nastąpiło gwałtowne przesunięcie relacji cen. W dni targowe zza Olzy dziennie przybywa 120–150 tys. osób. Opublikowany przed świętami przez polską prasę rekord wyniósł 320 tys. osób, co jest znaczące dla 37-tysięcznego miasta. Jeżeli dziennie przybywa 100 tys. Czechów, to na ulicach częściej słyszy się język czeski niż polski i samochody z rejestracją czeską niż polską.</u>
          <u xml:id="u-3.9" who="#JanOlbrycht">Czeski Cieszyn w związku z otwarciem granic ma negatywne doświadczenia, ponieważ stanowi jeden wielki parking, który nie przynosi zysków. Jest to dokuczliwe dla czeskich obywateli, którzy osobiście doświadczają, że stanowią parkingowe zaplecze dla polskich zysków. Nie wywołuje to zachwytu po drugiej stronie rzeki, zwłaszcza że Polacy handlują tam alkoholem. Jest to bardzo niekorzystny obraz, który stanowi margines. Proporcjonalnie jest to niewielkie zjawisko w stosunku do tego, co się dzieje na granicy polsko-niemieckiej. Nie zmienia to jednak faktu, że powstaje bardzo przejaskrawiony obraz Polaka i jest on często wykorzystywany. W mediach pokazywane jest zachowanie Polaków tzw. mrówek.</u>
          <u xml:id="u-3.10" who="#JanOlbrycht">Wszystko to negatywnie wpływa na życie mniejszości polskiej na Zaolziu.</u>
          <u xml:id="u-3.11" who="#JanOlbrycht">W miarę rozwoju wolnego rynku zmienia się nastawienie Czechów, którzy do nas przyjeżdżają na zakupy, z czego jesteśmy zadowoleni, ponieważ osiągamy wymierne zyski. Musimy uważać na wydarzenia incydentalne, które są nagłaśniane w prasie, takie, jak pobicia lub kradzieże. Przy tak dużym napływie ludzi za rzeki, te negatywne zjawiska mogą mieć miejsce i dlatego w porozumieniu z władzami Czeskiego Cieszyna nie nagłaśniamy ich. W potocznej opinii panuje przekonanie, że straż miejska zakłada blokady na koła tylko Czechom przebywającym w naszym mieście, ale jest to związane z dużą ilością odwiedzających nas gości.</u>
          <u xml:id="u-3.12" who="#JanOlbrycht">W ubiegłym roku granice przekroczyło 20 mln osób, 1 mln samochodów osobowych, dziennie w dni targowe do 150 tys. osób, a w pozostałe dni do 15 tys. osób.</u>
          <u xml:id="u-3.13" who="#JanOlbrycht">Nasza nieformalna umowa z władzami Czeskiego Cieszyna stanowi porozumienie, na mocy którego możemy mówić o Cieszynie, jako wspólnym mieście w kontekście urbanistycznym, historycznym, które funkcjonuje w dwóch organizmach państwowych. Jesteśmy członkami Forum Europejskich Miast Podzielonych Granicą, które zrzesza miasta stanowiące jedność podzieloną na dwie części. Władze Czeskiego Cieszyna zaakceptowały ten pogląd i dlatego na zewnątrz mówimy, że jesteśmy z interesującego pod względem historycznym i politycznym miasta. Cieszyn jest miastem z jedną legendą o trzech braciach, jedną historią, jednym planem urbanistycznym, dwoma władzami i organizmami miejskimi. Doprowadzenie do porozumienia w tej sprawie nie było łatwe, ale jego osiągnięcie ma istotne znaczenie.</u>
          <u xml:id="u-3.14" who="#JanOlbrycht">Z perspektywy Cieszyna organizacje kulturalne i zrzeszenia Polaków są związane z tamtą stroną Olzy. Często sytuacja jest bardziej skomplikowana niż by się to wydawało na pierwszy rzut oka. Nie jest to tylko związane z mniejszością polską i jej organizacjami, ale i z elementami polityki. Jest to delikatna materia, w której każde nieopacznie postawione słowo, symbol, znak lub zachowanie nabiera podwójnego znaczenia. Na tym terenie historia nadal jest żywa i dlatego trzeba uważać na swoje postępowanie. Dla nas była skandalem inicjatywa propagowana przez redakcję „NIE”. Przepraszanie za okupację w 1938 r. i za współpracę z Hitlerem jest czymś niewiarygodnym. Polska prasa potraktowała tą akcję jako żart, ale dla mieszkańców Zaolzia był to poważny happening. Jerzy Urban przyjechał z grupą młodych ludzi, organizował konferencje prasowe po tej stronie rzeki - ponieważ zapomniał paszportu - a po drugiej stronie rozdawano ulotki w języku czeskim. Dla mnie sformułowanie „przepraszamy za współpracę z Hitlerem” jest skandalem.</u>
          <u xml:id="u-3.15" who="#JanOlbrycht">Proszę sobie wyobrazić, jak się czują Polacy na Zaolziu.</u>
          <u xml:id="u-3.16" who="#JanOlbrycht">Nie do końca jest dla mnie jasna polityka polska w stosunku do Zaolzia, nie wiem nawet czy jest taka polityka. Jej założenia zmieniają się bez wyraźnych przyczyn. Mówi się, że Polacy na Zaolziu są pomostem między Polską a Czechami. To bardzo ładnie brzmi, lecz nie wiem, co to oznacza. Jest to taki most, po którym można przejść, ale nie ma dalszej drogi. Czy Polonia ma być traktowana instrumentalnie do działań politycznych?</u>
          <u xml:id="u-3.17" who="#JanOlbrycht">Moim zdaniem, mówienie co pewien czas o pomocy w postaci kilku książek i video jest nierealne. Są to tylko jednostkowe przypadki, które nic nie zmieniają, a przecież nie o to chodzi. Takich zjawisk nie warto nagłaśniać zwłaszcza w dzisiejszych czasach. Można uratować małą bibliotekę, ale celem powinny być kwestie rozwiązywane na szczeblu rządowym. Chodzi przecież o pozycję Polaków w Republice Czeskiej i wyjaśnienie spraw o znaczeniu podstawowym. Oczekiwane są decyzje rządowe.</u>
          <u xml:id="u-3.18" who="#JanOlbrycht">Mam bliskie kontakty z burmistrzem Czeskiego Cieszyna i ze starostami, którzy także nie wiedzą o co chodzi, jaka jest polityka i jakie są zasady gry pomiędzy Polską a Czechami. Władze Czeskiego Cieszyna chcą pomóc polskiej mniejszości, ale nie mogą się dowiedzieć, jak będą rozwiązywane problemy majątkowe. Wymaga to decyzji długofalowych, tak, aby Polacy na Zaolziu wiedzieli na czym stoją i jak władze polskie będą się zachowywać wobec rządu czeskiego podczas omawiania ich problemów.</u>
          <u xml:id="u-3.19" who="#JanOlbrycht">W dzisiejszych czasach nic nie jest kontrolowane i regulowane. Władze polskie i Komisja musi zdać sobie sprawę z konsekwencji wydania książki pana Długajczyka. Prowadziłem nawet rozmowy z Ministerstwem Spraw Zagranicznych, w czasie których pytałem się, co się stało? Jest to istotna kwestia, ponieważ książka, która ukazała się w Polsce została wykupiona na pniu w Cieszynie. Książka ta ujawniała wszystkich polskich informatorów z lat międzywojennych z imienia i nazwiska, zamieszczając obok adresy. Jest to niebezpieczne, jako że część osób nadal tam zamieszkuje.</u>
          <u xml:id="u-3.20" who="#JanOlbrycht">Po raz pierwszy zapoznałem się z nią w gabinecie starosty Czeskiego Cieszyna. Zdaję sobie sprawę, że nie można stosować cenzury, ale należy pamiętać o konsekwencjach. Są to kwestie czysto polityczne.</u>
          <u xml:id="u-3.21" who="#JanOlbrycht">Mieszkańców pogranicza utrzymujących kontakt z Polakami w Czechach przeraża nieodpowiedzialna działalność pewnych osób. Takimi kwestiami nie wolno się bawić. Nasza współpraca powinna otwierać możliwości działania dla Polaków zamieszkujących Zaolzie, musi się ona opierać na zasadzie powiązań obydwu miast, do której zapraszam przedstawicieli Rady Polaków.</u>
          <u xml:id="u-3.22" who="#JanOlbrycht">Jestem w nietypowej sytuacji, ponieważ często goszczę ważnych polityków, którzy przybywają do Cieszyna, w celu zapoznania się z sytuacją. Za tydzień spotkam się z 16 posłami czeskiego parlamentu, z którymi będę prowadzić rozmowy na temat współpracy Cieszyna i Czeskiego Cieszyna. Jak w zaistniałej sytuacji mam się zachować?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#KazimierzWilk">Pan burmistrz powinien zaprosić polską grupę parlamentarną. Czy wie pan, kogo reprezentują czescy posłowie?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#JanOlbrycht">Odwiedzą mnie posłowie z komisji ds. gospodarki. Tego typu wizyt jest znacznie więcej. Jest to moje subiektywne spojrzenie, ale odnoszę wrażenie, że oczekują oni na określenie polskiego kierunku polityki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#JerzyCzap">Nawiązując do wypowiedzi pana burmistrza wniosę drobną poprawkę. Powiat czesko-cieszyński istniał do 1960 r. i mam na to dowody, że został specjalnie zlikwidowany, ponieważ Polacy stanowili w nim 50% mieszkańców. W momencie powstania naszej organizacji istniały dwa powiaty: frysztacki i czesko-cieszyński. Obecnie Cieszyn znajduje się w powiecie karwińskim.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#LeszekMoczulski">Jeżeli pan burmistrz się zgodzi, to dwóch posłów delegowanych przez naszą Komisję weźmie udział w spotkaniu z parlamentarzystami czeskimi, co nam ułatwi zachowanie dobrosąsiedzkich stosunków.</u>
          <u xml:id="u-7.1" who="#LeszekMoczulski">Dziękuję za interesujące i niezwykle trafne wprowadzenie do części dyskusyjnej. Przechodzimy do dyskusji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#KazimierzWilk">Przepraszam pana burmistrza, że przerwałem jego wypowiedź, ale do tej pory polscy posłowie nie mogli się spotkać z czeską grupą parlamentarną, pomimo podejmowanych wysiłków.</u>
          <u xml:id="u-8.1" who="#KazimierzWilk">Odnośnie książki pana Długajczyka wniosłem interpelację poselską i o całej sprawie poinformowałem Konsulat Generalny RP. Dziwię się, że do tej pory nie było żadnej reakcji na to opracowanie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#LeszekMoczulski">Przerwę na chwilę wypowiedź pana posła, ponieważ skrótowo chcę poinformować o czym jest mowa w książce. Jest to książka o pracy przedwojennego polskiego wywiadu na terenie Republiki Czechosłowackiej, która ujawnia nazwiska osób współpracujących ze stroną polską, a które żyją i mieszkają na terenie Republiki Czeskiej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#KazimierzWilk">Moim zdaniem, happening był prowokacją, która miała spowodować międzynarodową dyskusję związaną z tym tematem. Opinię swoją opieram na podstawie informacji, które przekazał mi członek KPN obserwujący manifestację. Doskonale rozumiem podtekst tej akcji i uważam, że my nie musimy się tłumaczyć z żadnych oskarżeń. Moim zdaniem, podjęcie tego tematu i doprowadzenie do szerokiej dyskusji wywołałoby efekt, o który chodziło organizatorom happeningu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#StanisławGawlik">Rozpocznę moją wypowiedź od omówienia happeningu i książki pana Długajczyka, ponieważ w tych kwestiach ruch polityczny „Koegzystencja” przygotował materiały, które przesłał do Ministerstwa Spraw Zagranicznych i Ministerstwa Edukacji Narodowej - sponsora tej książki. Opracowaliśmy informacje wskazujące, że autor nie jest bezstronny i opiera swoje dywagacje na spisie nazwisk osób odznaczonych przez Rzeczpospolitą Polską. Nie chodziło mu o krycie nieznanych jeszcze dokumentów wywiadu II Rzeczypospolitej, ale na podstawie wymienionej listy przedstawił osoby posądzane o działanie na szkodę Czechosłowacji w okresie międzywojennym.</u>
          <u xml:id="u-11.1" who="#StanisławGawlik">Pan Długajczyk uczynił niedźwiedzią przysługę patriotom, ludziom, którzy w czasie wojny poświęcili swoje życie, zdrowie i majątek na rzecz walki z okupantem, a tej informacji nie ma w książce. Dwa razy zwracano się do mnie z propozycją odznaczenia ze strony rządu polskiego, ale w związku z tą publikacją odpowiedziałem, że dopóki osoby podobne do pana Długajczyka będą istniały, to nie przyjmę żadnego odznaczenia, bo nie chcę być nazwany wrogiem Czech i członkiem V kolumny.</u>
          <u xml:id="u-11.2" who="#StanisławGawlik">Happening był prowokacją nie tylko z polskiej strony. Do akcji przyłączyli się ortodoksyjni czescy komuniści, tzw. szczepanowcy. Mam dowody, że ulotka była drukowana w Czechach i przez kogo była finansowana. Jest to ta sama osoba, która w 1990 r. organizowała akcję zbierania podpisów w Czeskim Cieszynie przeciw otwarciu granicy. Mam zarejestrowane na taśmie video, jak uczniowie liceum są przez tą osobę podburzani i agitowani. Jest to niezwykle złożona sprawa, jeżeli weźmiemy pod uwagę istniejące powiązania. Młodzi ludzie, którzy organizowali happening po polskiej stronie nie zrozumieli, że osoby z którymi się kontaktowali, to nie Czesi, ale tam mieszkający Polacy. Oni to właśnie najboleśniej to odczuli i byli zdegustowani takim postępowaniem.</u>
          <u xml:id="u-11.3" who="#StanisławGawlik">Cała akcja polegała na tym, że jacyś „oszołomi” przepraszali napotkane na ulicach osoby. Sprawa ta jest godna pożałowania, a jej potępienie trzeba opublikować, ponieważ była to jednoznacznie ukierunkowana prowokacja z wydźwiękiem międzynarodowym. W „Moskiewskich Nowościach” informacje na temat tej akcji zostały opublikowane już następnego dnia. Według mnie albo został zaproszony dziennikarz, albo organizatorzy mieli bezpośredni kontakt z rosyjskimi gazetami.</u>
          <u xml:id="u-11.4" who="#StanisławGawlik">Dziękuję przewodniczącemu Komisji, panu Leszkowi Moczulskiemu, który okazał się człowiekiem honoru. W 1992 r. powiedział nam, że Komisja przyjedzie na Zaolzie, aby osobiście prześledzić bieg spraw związanych z Polonią. Dla nas to wyjazdowe posiedzenie będzie miało wielkie znaczenie w dalszych pracach.</u>
          <u xml:id="u-11.5" who="#StanisławGawlik">Dziękuję także panu burmistrzowi, który niezwykle trafnie ocenił sytuację. Jest on jedną z osób w Cieszynie, która wie, jakie kroki i działania należy podejmować. Jak sądzę, jego przewidywania się sprawdzą.</u>
          <u xml:id="u-11.6" who="#StanisławGawlik">Zwracam uwagę, że życie mniejszości polskiej na Zaolziu jest bardzo specyficzne. W Czechach istnieją tylko trzy mniejszości autochtoniczne: żydowska, niemiecka i polska. Pozostałe mniejszości są napływowe, są to osoby, które przyjechały tutaj dopiero po II wojnie światowej, np. Słowacy, Węgrzy, Ukraińcy, Rusini, Grecy, Bułgarzy, Romowie i Wietnamczycy. Jak z tego wynika, nie jest to tylko sprawa polsko-czeska. Były reżim bardzo skutecznie rozwiązał problem, eliminując konflikty poprzez wprowadzenie nowych mniejszości, co wpłynęło na podział społeczeństwa.</u>
          <u xml:id="u-11.7" who="#StanisławGawlik">Polacy, jako autochtoni żyjący na tej ziemi czują się jej gospodarzami. Dyskutując z historykami czeskimi często stawiałem im pytanie: „Twierdzicie, że Zaolzie jest to ziemia czeska, wobec tego powiedźcie mi, kto walczył z wrogiem - o ziemię walczy zawsze jej właściciel - i czy w czasie wojny był tu czeski ruch oporu?” Tak postawione pytanie zamyka wszelkie dywagacje, ponieważ nikt nie może przyznać, że był tu czeski ruch oporu, którego działalność rozpoczynała się dopiero za górami po morawskiej stronie. Na Zaolziu istniał tylko polski ruch oporu zorganizowany w różnych formacjach. Jest to argument, którego odeprzeć nie można.</u>
          <u xml:id="u-11.8" who="#StanisławGawlik">Sprawa, która nas dotyczy związana jest z wielowarstwowością kontaktów. Na najniższym szczeblu stosunków międzyludzkich nie ma wzajemnej wrogości, nienawiści lub werbalnych ataków. Istnieją tylko lokalne problemy interpretacji prawa, ustawy i konstytucji. Najbardziej bolącym problemem jest to, że polska mniejszość wie jakie posiada prawa, ale o tym nie wie czeska większość, która nie jest do tego przygotowana. Czesi w inny sposób uczą się historii i stosunków międzyludzkich, tak to się odbywało za komuny, tak to się dzieje i teraz. Polakom zawsze mówiono o życiu w zgodzie i dobrosąsiedzkich stosunkach. Byliśmy nastawieni pozytywnie do społeczeństwa i rzeczywistości, dlatego pozytywnie reagujemy. Są jednak momenty, kiedy nie można dłużej chować swoich ran i trzeba o tym głośno mówić. Teraz właśnie nadchodzi ta chwila.</u>
          <u xml:id="u-11.9" who="#StanisławGawlik">Pan burmistrz słusznie zauważył, że brak jest systemowej działalności państwa polskiego w stosunku do pojawiających się problemów na tych terenach. Do tej pory istnieje tylko materiał przygotowany i opublikowany przez pana posła Piłkę, który będąc pracownikiem URM przygotował kilkustronicowe założenia dotyczące polityki państwa polskiego wobec Polaków żyjących poza granicami Polski. Dokument ten jest realizowany poprawnie odnośnie wschodniej strony, natomiast fragmenty dotyczące granicy południowej nie były ujęte w umowie o współpracy i dobrosąsiedzkich stosunkach między Polską i Czeską Republiką, zostały zbagatelizowane.</u>
          <u xml:id="u-11.10" who="#StanisławGawlik">Obecnie obserwujemy dużą aktywność Konsula Generalnego Republiki Czeskiej w Polsce pana Byrtusa, który ma swoją siedzibę w Katowicach. Jego pełnomocnictwa są olbrzymie, w swoich kompetencjach ma całą południową i zachodnią granicę Polski. Jego prerogatywy są niemal nieograniczone, natomiast możliwości Konsula Generalnego RP w Ostrawie, który ma być jego partnerem, są odwrotnie proporcjonalne. Jest to bardzo ważny argument przy ocenie działalności polskiej placówki konsularnej. Wszystkie zadania realizowane przez pana Byrtusa są elementem jego pracy mającej na celu pomyślną współpracę międzypaństwową.</u>
          <u xml:id="u-11.11" who="#StanisławGawlik">W momencie rozpoczynania swojej misji, podczas spotkania w Domu Polskim przeciwstawiliśmy mu polską aktywność wobec małej aktywności strony czeskiej. Wyciągając wnioski z tej dyskusji uzyskał on od rządu w Pradze bardzo duże pełnomocnictwa. Nasza placówka konsularna w Ostrawie ma bardzo małe pole do działania. Nie jest to związane z brakiem chęci, lecz z brakiem odpowiednich pełnomocnictw, analogicznych do tych, które uzyskał pan Byrtus.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#StanisławMaliszewski">Jako początkujący poseł, zostałem skierowany przez swój Klub Parlamentarny SLD do prac w Komisji Łączności z Polakami za Granicą i jako reprezentant koalicji mogę powiedzieć, że w moim przekonaniu, jest ona apolityczna i zajmuje się problemami Polaków, którzy z różnych względów znaleźli się za granicą.</u>
          <u xml:id="u-12.1" who="#StanisławMaliszewski">Przez ostatnie 2,5 roku rządów obecnej koalicji minister spraw zagranicznych był ministrem prezydenta, a nie rządu. Podczas dyskusji postulaty były kierowane do rządu. Mam nadzieję, że minister Rosati będzie bezpośrednio podporządkowany premierowi.</u>
          <u xml:id="u-12.2" who="#StanisławMaliszewski">Proponuję, aby na jedno z najbliższych posiedzeń Komisji zaprosić pana ministra Rosatiego w celu przedstawienia opinii w sprawie polityki rządu w stosunku do Polonii za granicą. Przez 2,5 roku obecnej kadencji nie mieliśmy bowiem takiej możliwości i szansy. W tym kontekście jawi się sprawa, która nas dzisiaj sprowadziła do Cieszyna. Mamy już nowego Konsula Generalnego RP w Ostrawie, jego poprzednik pozytywnie się zaprezentował, co powoduje, że wysoko jest umieszczona poprzeczka dla następcy. Dobrze byłoby, aby nasze wyjazdowe posiedzenie było wprowadzeniem do dyskusji na temat polityki naszego rządu w stosunku do Polaków mieszkających za południową granicą, na Zaolziu. Powinna ona także dotyczyć Białorusi, Litwy, Łotwy, Estonii oraz Niemiec. Jedno z naszych spotkań musimy poświęcić tylko tym konkretnym sprawom.</u>
          <u xml:id="u-12.3" who="#StanisławMaliszewski">Obecnie, jeżeli ktoś mnie pyta, jakie są kryteria naszej polityki zagranicznej, to mogę jedynie odpowiedzieć, że jest to Unia Europejska i NATO. Jeżeli chodzi o konkrety, to nie wiem, jakiej odpowiedzi mam udzielić. Uważam, że nasze dzisiejsze spotkanie powinno zaowocować tym, iż Ministerstwo Spraw Zagranicznych przybliży nam informacje, jeżeli je posiada lub opracować program docelowy. Musimy uzyskać odpowiedź na pytanie, jak my mamy działać, aby Polacy mieszkający tuż za naszą granicą czuli, że państwo polskie o nich myśli i potrafi, siadając do stołu obrad z naszymi sąsiadami, o nich walczyć.</u>
          <u xml:id="u-12.4" who="#StanisławMaliszewski">Co prawda nasze najbliższe spotkanie, w czasie którego omówimy program prac Komisji odbędzie się w 18 stycznia br., ale uważam, że już teraz powinniśmy zaprosić ministra Rosatiego, który powinien poinformować o konkretnych zamierzeniach, programach i planach dotyczących Polonii.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#LeszekMoczulski">Jest to bardzo trafny wniosek. Damy nowemu ministrowi czas do zorientowania się w problematyce i zaprosimy go na jedno z lutowych posiedzeń Komisji.</u>
          <u xml:id="u-13.1" who="#LeszekMoczulski">Uzupełniając uwagi, przypominam, że dwukrotnie gościliśmy ministra spraw zagranicznych pana Olechowskiego, który referował poruszane sprawy na wyjazdowym posiedzeniu w Pułtusku i w Warszawie, jednak jego wypowiedzi nie mogliśmy uznać za wyczerpujące. Z ramienia resortu MSZ wiceminister Wyzner wygłosił bardziej konkretny referat na jednym z posiedzeń, jednak oczekiwanych rezultatów nie widzimy i dlatego do tego tematu musimy jeszcze raz powrócić.</u>
          <u xml:id="u-13.2" who="#LeszekMoczulski">Dobrym rozwiązaniem byłoby przesłanie ministrowi Rosatiemu nie tylko zaproszenia, ale i fragmenty naszych protokołów, aby wiedział co nam resort do tej pory zaprezentował. W ten sposób będzie mógł poczynić dalsze kroki, co zapobiegnie ograniczeniu jego wypowiedzi do tych samych stwierdzeń. Prawdą jest, że poza wspomnianymi przez posła Maliszewskiego dwiema kwestiami: NATO i Unii Europejskiej, nie mamy sprecyzowanej polityki zagranicznej. Jeśli chodzi o stosunki z krajami sąsiedzkimi, to nadal nie możemy uzyskać wystarczająco klarownych deklaracji, co do koncepcji politycznych. To, że chcemy mieć dobre stosunki i chcemy się przyjaźnić z naszymi sąsiadami, jest na co dzień obecne w przekonaniu polskiego społeczeństwa, a jeżeli chcemy tylko takie przekonanie wyrażać, to nie jest nam potrzebny minister spraw zagranicznych. W naszych pracach musimy doprowadzić do uzyskania konkretnych stwierdzeń, które będziemy mogli traktować jako zobowiązania.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#AdamSłomka">Nie będę teoretykiem w mojej wypowiedzi, ponieważ część mojej rodziny mieszka po drugiej stronie Olzy w Czeskim Cieszynie i Odrzychowicach. W związku z tym mam własne spostrzeżenia i jest dobra wiadomość dla polskiej mniejszości, iż ma w polskim parlamencie posła, który jest żywo zainteresowany ich problemami.</u>
          <u xml:id="u-14.1" who="#AdamSłomka">Naszym obowiązkiem w parlamencie, a zwłaszcza w Komisji, jest dbanie o to, aby nadal istniał przedmiot naszych prac. Jeżeli bieg sprawy będzie miał ten sam kierunek, to Komisja nie będzie się zajmowała sprawami Polaków na Zaolziu, tylko Komisja Spraw Zagranicznych będzie rozmawiała o kontaktach polsko-czeskich. Z punktu widzenia naszej Komisji nie są istotne dobrosąsiedzkie stosunki z Republiką Czeską, ale najważniejszy jest przedmiot pracy tej Komisji, ponieważ gdy nie będzie tam Polaków, to przestaniemy się zajmować tym problemem.</u>
          <u xml:id="u-14.2" who="#AdamSłomka">Z tego punktu widzenia najważniejsze jest utrzymanie tam polskiej grupy narodowej. W wyniku wieloletnich prac ze strony Republiki Czeskiej, które w dużej mierze są świadomym zamierzeniem, a w części procesem naturalnym, grozi nam zanik polskości na tym terenie. Obowiązkiem Rzeczypospolitej jest dołożenie starań, abyśmy dalej byli reprezentowani pod względem kulturowym, etnicznym i gospodarczym. Istnieją pewne priorytety, których przyjęcie jest niezbędne.</u>
          <u xml:id="u-14.3" who="#AdamSłomka">Nawiązując do moich przedmówców, muszę powiedzieć, że konieczne jest określenie narzędzi naszej polityki zagranicznej. Najlepszym rozwiązaniem byłoby ustalenie osoby personalnie odpowiedzialnej w MSZ za konkretne kierunki działań. Jak mówił pan poseł Maliszewski, w ten sposób są rozwiązane sprawy Polaków na Litwie i Białorusi. W komisji sejmowej powinny brać udział osoby, które pochodzą z terenów leżących na pograniczu lub mający bezpośredni kontakt z Ministerstwem Spraw Zagranicznych. Pilotowałyby one wszystkie najważniejsze sprawy. Kwestie szczegółowe nie muszą być omawiane na forum plenarnym, zwłaszcza że często dotyczą one interwencji.</u>
          <u xml:id="u-14.4" who="#AdamSłomka">Bardzo rzadko Komisja organizuje wyjazdowe posiedzenie, w czasie którego ma szanse zapoznania się ze szczegółami. Nasza Komisja po raz pierwszy w historii parlamentu przebywa na Zaolziu, ponieważ tylko raz na przestrzeni ostatnich lat byli wybrani posłowie z tego terenu.</u>
          <u xml:id="u-14.5" who="#AdamSłomka">Istnieje kilka spraw konkretnych, których rozwiązanie uważam za niezbędne. Pierwsza dotyczy pomocy państwa polskiego dla szkolnictwa, zaczynając już od przedszkola. Nauczyciele wszystkich szczebli mówią jednoznacznie, że jeżeli nie będzie polskich przedszkoli, to nie będzie polskich dzieci w szkołach. Jeżeli nie będzie polskiego szkolnictwa, to nie będzie problemu Polaków na Zaolziu, chyba że będą to pracownicy sezonowi. Rząd czeski podjął konkretne działania zmierzające do zmniejszenia liczby polskich przedszkoli i ograniczył dotacje, o które toczyła się długotrwała walka. Metodami administracyjnymi została zmniejszona liczba szkół, którym stawiane są wysokie limity ograniczające liczbę dzieci.</u>
          <u xml:id="u-14.6" who="#AdamSłomka">Uważam, że rząd polski powinien podjąć konkretne działania finansowe i materialne - niektóre szkoły już taką pomoc otrzymały - w zakresie pomocy dla przedszkoli, które stanowią klucz do sprawy. Możemy się spierać, czy będą potrzebne dwa licea i o jakim profilu, ale są to sprawy wtórne. Jeżeli będzie malała liczba dzieci w przedszkolach, to za dwa pokolenia nie będzie problemu Polaków w Czechach.</u>
          <u xml:id="u-14.7" who="#AdamSłomka">Druga sprawa dotyczy kwestii politycznych. Mniejszość polska miała swoją reprezentację w parlamencie czechosłowackim, która została zlikwidowana poprzez zmianę ordynacji wyborczej. Zwracam uwagę, że strona polska zachowuje się bardzo otwarcie wobec mniejszości, dla których w Polsce nie obowiązuje 5-procentowy próg. Myślę, że na zasadzie analogii polskie ministerstwo powinno się zwrócić do rządu czeskiego o to, aby umożliwić przynajmniej jednemu przedstawicielowi polskiej mniejszości uzyskanie miejsca w parlamencie. Jest to sprawa ważna i możliwa do przeprowadzenia z oczywistych względów. Wymaga ona bowiem od polskich posłów pracujących w Zgromadzeniu Parlamentarnym Rady Europy powołania się na Kartę Mniejszościową, ponieważ ten sam problem mamy nie tylko z Republiką Czeską, ale i z innymi sąsiadami. Powinniśmy stworzyć zasadę, że w krajach, gdzie nie ma problemów z dużymi mniejszościami narodowymi, polscy posłowie powinni zasiadać w parlamentach. Możemy zrozumieć Niemców, którzy obawiają się udzielenia priorytetu dla Polaków, ponieważ poza nimi w Niemczech są jeszcze Jugosłowianie i Turcy, ale Czesi po podziale nie mają takiego zagrożenia, iż Węgrzy lub Słowacy zdominują parlament. Dlatego uważam, że w Czechach jest możliwe sformułowanie nowych ram wyborczych, być może nie w najbliższych wyborach, ale w następnych.</u>
          <u xml:id="u-14.8" who="#AdamSłomka">Moim zdaniem, państwo polskie może wiele dokonać pod względem kulturalnym dla mniejszości. Mam na myśli stałą więź z Polską, a najprostszym narzędziem jest telewizja, radio i prasa. Potrzebne jest zbudowanie przekaźnika, który będzie transmitował dobry jakościowo polski program na Zaolzie. Powinien ulec zwiększeniu czas emisji i ten postulat kieruję do obecnych członków Rady Programowej Radia i Telewizji w Katowicach. Te problemy można rozwiązać małymi nakładami i nie stanowi problemu technicznego zwiększenie ilości programów dla Zaolzia.</u>
          <u xml:id="u-14.9" who="#AdamSłomka">Podczas rozmów z Polakami, którzy odbierają polskie programy (około 70%) zauważyłem, iż mówią oni poprawnie po polsku, znają bieżące wydarzenia, żyją naszymi problemami, a nawet dzieci oglądają polskie bajki, co jest niesłychanie ważne. Jeżeli ktoś nie odbiera polskiej telewizji, to jest wyłącznie skazany na czeską. W przypadku, gdyby rząd polski nie zdecydował się na budowę przekaźnika, to mniejszymi środkami finansowymi można pomóc w rozwoju miejscowej telewizji kablowej, która jest w modzie.</u>
          <u xml:id="u-14.10" who="#AdamSłomka">Zwróciłem uwagę tylko na trzy kwestie szczegółowe, choć można by ich wymienić całą listę, jednak nie to jest moim celem. Jednym z pierwszych problemów to: przedszkola, telewizja i polskie treści kulturalne, sprawa progów wyborczych i ordynacji. Konieczne jest także ustalenie z imienia i nazwiska osoby odpowiedzialnej za bieżące realizowanie polityki na konkretnym kierunku.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#ZygmuntSuszczewicz">Na początku posiedzenia było powiedziane, iż jest to historyczny moment dla Cieszyna, dla polskich organizacji i Komisji, ponieważ jest to pierwsze wyjazdowe posiedzenie Komisji na Zaolziu. Jeżeli do tej pory stosunki polsko-czeskie były dobre, to mam nadzieję, że po naszym wyjeździe do Warszawy zdołamy je jeszcze polepszyć.</u>
          <u xml:id="u-15.1" who="#ZygmuntSuszczewicz">W czasie wizytacji zobaczyliśmy, iż struktura Polskiego Związku Kulturalno-Oświatowego jest bardzo dobrze zorganizowana. Polonia na Zaolziu daje sobie radę z zaistniałymi problemami, jest to pozytywny element w pracy Komisji, ponieważ do tej pory musieliśmy ratować skupiska Polaków za granicą, które były w sytuacji dramatycznej. W ciągu dwóch dni naszej wizyty, mieliśmy bardzo dużo czasu i możliwości, aby zapoznać się z problemami trapiącymi tutejszych mieszkańców. Nasze rozważania możemy opierać także na wiarygodnej opinii rodaków.</u>
          <u xml:id="u-15.2" who="#ZygmuntSuszczewicz">Polska pomaga Polonii, jednak jest to w dużej mierze pomoc chaotyczna. Ponad pół roku temu, kiedy odbywała się zmiana ministrów i pan Borowski obejmował tekę szefa Urzędu Rady Ministrów, dostrzegłem już wtedy ten problem, iż niewielkie środki przeznaczone dla Polonii są bardzo rozproszone. Dla przykładu mogę podać, iż Wspólnota Polska dysponuje środkami przydzielonymi przez Senat, a także Ministerstwo Edukacji Narodowej i Urząd Rady Ministrów przeznacza część funduszy w ramach swojego budżetu. Wynikła z tego sytuacja, iż więcej środków otrzymali ci, którzy częściej o to prosili, kto czekał i starał się uzyskać pomoc w sposób dyplomatyczny, ten jej nie otrzymał.</u>
          <u xml:id="u-15.3" who="#ZygmuntSuszczewicz">Możemy powiedzieć, że dzisiaj Polski nie stać na wiele, jednak na tą pomoc, której oczekują od nas rodacy, musimy znaleźć siły i fundusze, na wyposażenie bibliotek szkolnych, których jest tylko 29. Wczoraj była mowa o tym, iż Uniwersytet Śląski zakupuje książki dla filologii czeskiej ze środków własnych, tak samo postępują Czesi, którzy otworzyli wydział filologii polskiej w Ostrawie. Uważam, że powinna zostać nawiązana między nimi współpraca. Jeżeli uniwersytety nie mają środków, to musimy im dopomóc, bo nie stanowi to wydatku porównywalnego z wybudowaniem szkoły, na którą potrzeba kilkudziesięciu miliardów starych złotych.</u>
          <u xml:id="u-15.4" who="#ZygmuntSuszczewicz">W czasie naszego pobytu nie spotkałem się z żadną informacją na temat wymiany młodzieży. Nie ma zbytniego zainteresowania, ponieważ jesteśmy w miejscu, z którego Polskę można łatwo zobaczyć, a nawet przyjazd do Polski nie jest problemem. Należy zorganizować młodzieży więcej atrakcji w Polsce, bo przecież rokrocznie kilkaset osób przebywa na koloniach i obozach. Musimy przeznaczyć znaczne środki na dokształcanie nauczycieli, aby mogły istnieć obozy szkoleniowo-wypoczynkowe dla polonistów, z których nasi rodacy mogliby korzystać. Ponad tymi bardzo ważnymi sprawami muszę powiedzieć, że tak będą się czuli nasi rodacy, jak będą wyglądać stosunki Rzeczpospolitej z Republiką Czeską. To powiązanie będzie na nich bardzo rzutowało i dlatego ten cel polityki trzeba uważać za nadrzędny.</u>
          <u xml:id="u-15.5" who="#ZygmuntSuszczewicz">Cieszymy się dobrymi kontaktami i wymianą przygraniczną. Jest to pewne osiągnięcie, tylko jak długo będzie ono trwać. Czy Czechom jest to na rękę? Czy nie jest dla nich uwłaczające? Pan burmistrz cieszy się, że rynek jest po polskiej stronie, nie oznacza to jednak, że osiągnęliśmy już szczyt możliwości. Potrzebna jest nam zorganizowana wymiana gospodarcza, ale nie należy tworzyć nowego RWPG. Uważam, że wszystkich możliwości nie wykorzystaliśmy i dla naszych narodów jest to stracony czas, ponieważ wzajemne obroty handlowe są minimalne. Niewątpliwie jest to spowodowane obustronnym zapatrzeniem się na Unię Europejską i NATO. W prowadzeniu dalszych kontaktów widzę ogromną rolę dla nowego konsula generalnego. Rozmawiałem z jego poprzednikiem i wiem, że swojej kadencji nie zmarnował, co widać po wyglądzie polskiego konsulatu i nawiązanych kontaktach z Polonią. Poprzeczka jest ustawiona bardzo wysoko, a przed konsulem jest jeszcze wiele do zrobienia.</u>
          <u xml:id="u-15.6" who="#ZygmuntSuszczewicz">Pan burmistrz spytał się, jak ma postępować z grupą 16 czeskich parlamentarzystów, których jest dwukrotnie więcej niż nas dzisiaj. Moja rada - to spokojne i poważne podejście do sprawy, ponieważ oni także chcą wiedzieć, jak wygląda sytuacja. Być może szukają oni wzorców do współpracy przygranicznej.</u>
          <u xml:id="u-15.7" who="#ZygmuntSuszczewicz">Wszyscy domagamy się określonej polityki w stosunku do Zaolzia. Musimy się zastanowić, na ile będzie ona korzystna dla nas. Jeżeli będzie istniał program celowy, to w jakimś stopniu będzie się on łączył z Polonią i z tym należy się liczyć.</u>
          <u xml:id="u-15.8" who="#ZygmuntSuszczewicz">Musimy zastanowić się nad wielu kwestiami, ale już w łonie Komisji. Osobiście nie pochwalam akcji zorganizowanej przez Niezależną Inicjatywę Europejską w Cieszynie. Należy się zastanowić, jak Polacy mają się w takiej sytuacji zachować. Obecnie próbuje się ten temat przemilczeć, co jest najbardziej wygodnym rozwiązaniem dla wszystkich, jednak taki incydent polityczny zaistniał. Pamiętają o tym mieszkańcy tych ziem. Historycznie zajęcie w 1938 r. Zaolzia było nożem w plecy dla Czechosłowacji, ale z drugiej strony w 1920 r. niesprawiedliwym dla nas rozstrzygnięciem pozostawiono za naszymi granicami wielu Polaków. Uważam, że zbyt mało wniosków wyciągnięto z tych wydarzeń. Stanowi to bardzo kłopotliwy i niewygodny problem, który długo będzie nam jeszcze ciążył. Moim zdaniem, nie musimy za nic przepraszać.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#KazimierzWilk">Od dawna zajmuję się sprawami mniejszości polskiej na Zaolziu. Polska różnie podchodzi do problemów w zależności od sytuacji. Mogę już dzisiaj powiedzieć, że osiągnęliśmy w czasie naszej wizyty dwukrotny sukces. Pierwszym z nich jest sam pobyt Komisji na Zaolziu, a drugim jest zbliżenie stanowisk.</u>
          <u xml:id="u-16.1" who="#KazimierzWilk">Złożyłem w Ministerstwie Spraw Zagranicznych projekt umowy o ochronie mniejszości polskiej na Zaolziu. W czasie naszej wizyty przedstawicielka Rady Polaków oświadczyła, że renegocjacja umowy jest konieczna. W tym celu należy podjąć współpracę z rządem czeskim. Na dzisiejszym posiedzeniu jest obecny przewodniczący Ruchu Politycznego „Coexistentia” pan Stanisław Gawlik, który, mam nadzieję, włączy się także w do-pracowanie tej umowy. Nie chcę wspominać przeszłości, jednak uważam, iż musi nastąpić renegocjacja umowy między Polską a Czechosłowacją. Wszystkie problemy, o których mówiła Polonia, muszą być w niej rozwiązane.</u>
          <u xml:id="u-16.2" who="#KazimierzWilk">Mówiąc o happeningu, nie miałem na myśli bagatelizowania problemu, musimy na niego spojrzeć trochę inaczej. Jeżeli zaczniemy poważnie traktować takie imprezy, to będziemy uwierzytelniać takie eskapady organizowane przez nieodpowiedzialne osoby. Popieram pogląd pana Gawlika, iż akcja była przygotowana w porozumieniu przez obydwie strony. Miała ona spowodować wzrost napięcia w stosunkach polsko-czeskich. Zastanawiałem się nawet nad ostrymi reakcjami, ale od tego mamy placówkę konsularną, która powinna wyciągnąć odpowiednie wnioski. Dość dobrze znam tę sprawę i dlatego uważam, iż bardzo ostrożnie powinniśmy podchodzić do nagłośniania takich imprez.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#WojciechZarzycki">Dzisiaj jest nam bardzo trudno ocenić wszystkie problemy, z którymi osobiście mieliśmy szansę się zapoznać. Sądzę, że przedstawione propozycje, w których sugerowano wykorzystanie naszych obserwacji, są trafne. W moim mniemaniu, najważniejszym problemem jest sprawa renegocjacji umowy międzypaństwowej. Celem jest poprawa stosunków w oparciu o prawo, o to, by czescy urzędnicy nie zinterpretowali go na swoją korzyść, ale by było ono stosowane zgodnie z tym, co się należy Polakom zamieszkałym na Zaolziu.</u>
          <u xml:id="u-17.1" who="#WojciechZarzycki">W materiałach przedstawionych przez pana Gawlika jest porównanie stosunków panujących w Rzeczypospolitej i Republice Czeskiej. Te nierówności w traktowaniu mniejszości, które zostały ukazane na przykładzie traktatu czesko-niemieckiego, powinny zostać zniwelowane, tak, aby jednoznaczne było interpretowane prawo. Uważam, że będzie to podstawowy element pracy ambasadora i konsula, którzy będą mogli egzekwować wszystkie paragrafy tego traktatu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#ZbigniewPietrzykowski">Chcąc ocenić nasz pobyt na Śląsku Cieszyńskim i odnieść się do wystąpień przedstawicieli Polonii, muszą stwierdzić, że panująca sytuacja jest sprzyjająca dla rozwiązania problemów, które do tej pory były nie dostrzegane lub z premedytacją tuszowane. Obecnie istnieje dobry moment dla rozwiązania tych kwestii ze względu na to, że Republika Czeska zamierza wstąpić do Unii Europejskiej. Zgodnie z tym obydwie strony, chcąc nie chcąc, będą musiały spełnić warunki panujące w Unii dotyczące mniejszości narodowych, aby być zaliczone do grona państw demokratycznych. Wiele problemów z tym związanych może zostać rozwiązane, które bez dążeń do bycia członkiem Unii Europejskiej stanowiły mur nie do przebycia. Ta sprzyjająca sytuacja może być pomocna w pracy naszej Komisji, jak i dla Polaków żyjących w innych krajach.</u>
          <u xml:id="u-18.1" who="#ZbigniewPietrzykowski">Debatując o problemach Polaków będących na obczyźnie, musimy pamiętać, że jest to bardzo specyficzna dziedzina. Należy dokonać podziału na Polonię oddaloną od macierzy i na osoby mieszkające tuż przy naszych granicach. Musimy zwrócić na to uwagę ministra spraw zagranicznych, iż jest to kwestia wymagająca dużego taktu i mądrego podejścia.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#JanOlbrycht">Na bazie dyskusji, która się toczy, mogę powiedzieć, że kwestia Polaków w Republice Czeskiej, a w szczególności na Zaolziu, zależy od sytuacji politycznej na linii Warszawa-Praga. Być może jest to przesadzona reakcja, ale odczuwam, iż Polacy na Zaolziu oczekują sformułowania polityki, która zależy od sytuacji w jakiej się znajdują.</u>
          <u xml:id="u-19.1" who="#JanOlbrycht">Nie chcę wdawać się w polemikę, ale muszę powiedzieć, że całkowicie zgadzam się z panem posłem Wilkiem, który stwierdził, iż nie ma sensu podejmować dyskusji o niepoważnych akcjach. Nawet gazeta „NIE” w jednym ze swoich artykułów stwierdziła, iż nie będziemy nikogo więcej przepraszać, ponieważ Niezależna Inicjatywa Europejska musiała zapłacić 100 koron grzywny w Czeskim Cieszynie. Uważam, że tego typu akcje można traktować lekceważąco, jednak nie należy zapominać, iż wpływają one w niezwykle istotny sposób na sytuację Polaków tam zamieszkałych. Po tej akcji odebrałem liczne telefony zza Olzy, z zapytaniem, co się dzieje? Dla Polaków tam zamieszkałych jest bowiem istotne, że tego typu akcja zrodziła się w Polsce. Nie jest dla nich ważne, że pan Urban i jakaś inicjatywa robi sobie żarty z historii, ponieważ na pograniczu ciągle pracujemy nad tym, aby uzyskać braterskie współżycie. Obecnie mamy bardzo dobre warunki z Czechami i mówimy w sposób otwarty o historii. Jest to jedyna forma do unormowania sytuacji, ale należy pamiętać o zachowaniu zasad określonych regułą gry politycznej. Możemy mówić o tych sprawach otwarcie i poważnie.</u>
          <u xml:id="u-19.2" who="#JanOlbrycht">Uważam za konieczne, aby w Polsce znalazły potępienie nieodpowiedzialne akcje, ponieważ szkodzi to Polakom na Zaolziu.</u>
          <u xml:id="u-19.3" who="#JanOlbrycht">Polacy na Zaolziu zamieszkują określony teren i w związku z tym należy oceniać także sytuację gospodarczą tam panującą. W zależności od tego, strona polska w podejmowanych negocjacjach dotyczących wymiany handlowej, może pośrednio wpłynąć na sytuację Polonii. Analizując nastroje panujące w tej części Republiki Czeskiej, należy uwzględnić przyczyny braku „mostów” na Olzie. Były to przyczyny czysto polityczne, ponieważ wtedy liczono na inne kontakty zagraniczne.</u>
          <u xml:id="u-19.4" who="#JanOlbrycht">Dzisiaj możemy dokładnie określić skupiska ludności polskiej, w związku z tym pojawia się pytanie o przyszłość gospodarczą tych terenów. Jest to niezwykle istotna sprawa, ponieważ za kilka lat Polacy mogą się rozjechać po całych Czechach w poszukiwaniu pracy i jest to nie dostrzegana przyczyna zmniejszania się liczebności Polonii. Z tego powodu musimy obserwować te gałęzie przemysłu, które mogą się tu rozwijać, a gdzie znajdą zatrudnienie Polacy, jako wykwalifikowana kadra. Są to dwujęzyczni, kompetentni fachowcy, którzy mogą odgrywać ważną rolę w polsko-czeskich kontaktach, ponieważ doskonale znają stosunki czeskie.</u>
          <u xml:id="u-19.5" who="#JanOlbrycht">Musimy uważnie przyjrzeć się ukształtowaniu sieci dróg. Jeżeli będziemy oceniać Mosty i Jabłonków, w których mieszka wielu Polaków, to należy wziąć pod uwagę to, że po rozpadzie federacji na Czechy i Słowację, tranzyt przez te miasta wcześniej lub później wygaśnie. Słowacy z całej siły będą starali się skierować transport do Polski bezpośrednio na północ - o czym mówił minister Liberadzki w Bielsku - ponieważ jest to dla nich kierunek strategiczny. Jeżeli tranzyt zostanie tak rozwiązany, to automatycznie ta część Śląska Cieszyńskiego znajdzie się w tzw. czarnym trójkącie, którego jeden bok będzie stanowić autostrada Ostrawa-Częstochowa, a drugi Słowacja-Polska. Wówczas znajdziemy się w trudnej sytuacji, którą już teraz należy wziąć pod uwagę.</u>
          <u xml:id="u-19.6" who="#JanOlbrycht">Proszę o wybaczenie, że przy ogniu upiekę jednocześnie własną pieczeń.</u>
          <u xml:id="u-19.7" who="#JanOlbrycht">Mówimy o stosunkach polsko-czeskich, że są ważne i potrzebne, a jednocześnie w budżecie państwa na 1996 r. nie znalazły się środki na budowę drogi z Cieszyna do Bielska. Jest to jedyne sensowne połączenie północy z południem i zostaje przerwane kilkanaście kilometrów przed granicą. W to miejsce rozpoczyna się budowę autostrady Ostrawa-Częstochowa. Ta sytuacja rzutuje na stosunki polsko-czeskie, ponieważ Czesi bardzo często pytają się nas o dalsze zamierzenia i jest to związane z prowadzeniem dalszych robót przy autostradzie z Czeskiego Cieszyna do Brna. Mogę im szczerze odpowiedzieć, że w Polsce nikt nic nie wie na pewno, ale w tym roku nie sfinalizujemy brakującego odcinka drogi.</u>
          <u xml:id="u-19.8" who="#JanOlbrycht">Mówiąc o Polakach, musimy pamiętać nie tylko o znaczeniu i popieraniu tylko najważniejszych kwestii, ale i o podstawowych kryteriach, które dzisiaj stanowią szkoły podstawowe i przedszkola. Znam stanowisko lokalnych władz czeskich, które bez względu na własne poglądy, znajdują się w sytuacji patowej i wyczekują na normalizację stosunków polsko-czeskich. Moim zdaniem, można je rozwiązać na innym szczeblu i inną metodą. Nie muszę opisywać tego problemu, ponieważ po 2-dniowym pobycie w Czechach posłowie się z nim zapoznali i zdają sobie sprawę z zaległości w tym zakresie.</u>
          <u xml:id="u-19.9" who="#JanOlbrycht">Proponuję, abyśmy nie tracili z oczu kwestii gospodarczych i umów handlowych oraz tego, co się będzie działo na tym terenie. Jesteśmy świadkami wielu wydarzeń symbolicznych i myślę, że konsul Kronhold, który kończy swoją kadencję, jest głównym sprawcą wielu z nich. On to patronował spektakularnym działaniom przeciwko koksowni w Stonawie i demonstracji „nigdy więcej bratniej pomocy”. Uważam, że pewne akcje trzeba podejmować w porozumieniu z ludźmi zza Olzy, dla których mogą być one szkodliwe.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#BohdanSuchanek">Poruszę problem, który został już zaakcentowany, ale nie był jeszcze skomentowany. Jest nim dotacja państwa czeskiego na działalność kulturalno-oświatową. Przedstawię kilka argumentów za tym, że nie wygramy nic więcej ponad standard. Posłowie spotkali się ze stwierdzeniami, że jeżeli chcemy uzyskać dotację, to oznacza to nieudolność naszych działań. Po polskiej i po czeskiej stronie granicy, jeżeli miasto ma ośrodek kultury, np. Cieszyn - Dom Narodowy, Czeski Cieszyn - Miejski Ośrodek Kultury, to łoży ono pieniądze na stworzenie warunków dla rozwijania działalności kulturalnej. W Czeskim Cieszynie środki w większości są przekazywane na czeską kulturę i działalność oświatową. Nie istnieje żaden system, który by nam gwarantował udział w dotacjach. Nie mamy możliwości uzyskania środków proporcjonalnych do wysokości budżetu. Konkretnie, gdyby w Czeskim Cieszynie z 17 mld starych zł 20% zostało przekazane na działalność kulturalną obywateli Czeskiego Cieszyna, to nie musielibyśmy się starać o dotacje państwowe. To, czy otrzymamy dotacje jest tylko dobrą wolą jakiejś komisji, ponieważ z Pragi do Cieszyna jest bardzo daleko i zza zielonego stołu - jak my mówimy - zadecyduje ona o rozwoju działalności kulturalnej.</u>
          <u xml:id="u-20.1" who="#BohdanSuchanek">Moim zdaniem, musi być bardzo jasne sformułowanie, iż dotacje rządu czeskiego są dlatego przyznawane, ponieważ mają wyrównać „naturalne nieuprzywilejowanie”. Jednak panujący w Czechach system jest trochę inny, gdyż środki na niektóre pozycje są przyznawane w nadmiarze, a ich rozdysponowanie jest tak niecelowe, iż często nie można ich w pełni wykorzystać. Abstrahuję przy tym od jakiejkolwiek organizacji i mam na myśli tylko rozwiązanie systemowe.</u>
          <u xml:id="u-20.2" who="#BohdanSuchanek">Posłowie odwiedzili domy kultury wybudowane z własnych funduszy Polskiego Związku Kulturalno-Oświatowego. Są to jedyne ośrodki kulturalne w miastach i wioskach, które służą zarówno polskiemu, jak i czeskiemu społeczeństwu. Paradoksem jest to, że ponosimy nie tylko koszty budowy, ale i utrzymania budynku. Jedynie ofiarności i zaradności naszych działaczy możemy zawdzięczać to, że jesteśmy w stanie dalej je prowadzić. Istnieją jednak takie zespoły jak, Teatr Lalek „Bajka”, na których działalność państwo czeskie musi przyznawać środki, ponieważ teatry są wspierane przez Ministerstwo Kultury lub władze powiatowe i gminy.</u>
          <u xml:id="u-20.3" who="#BohdanSuchanek">Zgodnie z tym, co powiedział pan poseł L. Moczulski, my nie prosimy lecz wymagamy środków, których nie otrzymaliśmy w ramach budżetów miejskich. Jeżeli posłowie będą prowadzili jakiekolwiek rozmowy, to proszę o poparcie naszych planów i udzielenie nam pomocy logistycznej. Jest to dla nas o tyle istotne, iż Komisja jest lepiej zorientowana w umowach międzypaństwowych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#LeszekMoczulski">Jeżeli nie ma chętnych do zabrania głosu, to ten punkt porządku dziennego, uważam za zamknięty.</u>
          <u xml:id="u-21.1" who="#LeszekMoczulski">Na tym zakończymy otwartą część posiedzenia naszej Komisji.</u>
          <u xml:id="u-21.2" who="#LeszekMoczulski">Ogłaszam przerwę.</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>