text_structure.xml
159 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
151
152
153
154
155
156
157
158
159
160
161
162
163
164
165
166
167
168
169
170
171
172
173
174
175
176
177
178
179
180
181
182
183
184
185
186
187
188
189
190
191
192
193
194
195
196
197
198
199
200
201
202
203
204
205
206
207
208
209
210
211
212
213
214
215
216
217
218
219
220
221
222
223
224
225
226
227
228
229
230
231
232
233
234
235
236
237
238
239
240
241
242
243
244
245
246
247
248
249
250
251
252
253
254
255
256
257
258
259
260
261
262
263
264
265
266
267
268
269
270
271
272
273
274
275
276
277
278
279
280
281
282
283
284
285
286
287
288
289
290
291
292
293
294
295
296
297
298
299
300
301
302
303
304
305
306
307
308
309
310
311
312
313
314
315
316
317
318
319
320
321
322
323
324
325
326
327
328
329
330
331
332
333
334
335
336
337
338
339
340
341
342
343
344
345
346
347
348
349
350
351
352
353
354
355
356
357
358
359
360
361
362
363
364
365
366
367
368
369
370
371
372
373
374
375
376
377
378
379
380
381
382
383
384
385
386
387
388
389
390
391
392
393
394
395
396
397
398
399
400
401
402
403
404
405
406
407
408
409
410
411
412
413
414
415
416
417
418
419
420
421
422
423
424
425
426
427
428
429
430
431
432
433
434
435
436
437
438
439
440
441
442
443
444
445
446
447
448
449
450
451
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml" />
<TEI>
<xi:include href="header.xml" />
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#JuliuszBraun">Otwieram posiedzenie wyjazdowe Komisji Kultury i Środków Przekazu w Krakowie, poświęcone rozpatrzeniu aktualnej sytuacji i perspektyw rozwoju teatrów w Polsce oraz - w drugiej części obrad pierwszego dnia - informacji na temat przygotowań do obchodów „Kraków 2000 - Europejska Stolica Kultury”.</u>
<u xml:id="u-1.1" who="#JuliuszBraun">Proszę pana ministra M. Jagiełłę o przedstawienie sytuacji teatrów w Polsce, która będzie podstawą do dyskusji na naszym posiedzeniu.</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#MichałJagiełło">Współczesne polskie gospodarstwo teatralne, o którym pisaliśmy także w dokumencie dyskutowanym podczas posiedzenia Komisji jesienią 1995 r. w Teatrze Ateneum - to instytucje państwowe, samorządowe oraz zespoły o innym statusie. Wszystkich tych instytucji i zespołów jest dziś wedle danych Głównego Urzędu Statystycznego 123 - w tym 92 dramatyczne i 31 lalkowych (GUS liczy instytucje kultury oraz inne profesjonalne zespoły prowadzące działalność sceniczną). Teatrów państwowych mamy dziś 50; dla 2 spośród nich - Teatru Narodowego w Warszawie i Starego Teatru im. H. Modrzejewskiej w Krakowie - organizatorem jest minister kultury i sztuki, dla wszystkich pozostałych - wojewodowie. Po przekazaniu im sporej liczby placówek 1 stycznia 1996 r., organizatorem aż dla 41 teatrów są samorządy. Pozostałe zespoły to trupy o różnym statusie, czasem wchodzące w skład instytucji kultury (np. Teatr w Legnicy), czasem stowarzyszenia (np. Teatr Wierszalin), czasem teatry prywatne (np. Teatr 3/4 w Zusnie).</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#MichałJagiełło">Stałym profesjonalnym zespołem artystycznym dysponują wszystkie teatry państwowe, zdecydowana większość samorządowych (są są wśród nich i impresaryjne, jak warszawski Teatr na Woli czy Teatr Północny) i część pozostałych.</u>
<u xml:id="u-2.2" who="#MichałJagiełło">Spośród teatrów rządowych (podległych Ministerstwu Kultury i Sztuki) nie uruchomił jeszcze własnej produkcji artystycznej Teatr Narodowy. Oddanie do użytku 11 listopada 1996 r. odbudowanego gmachu z Salą im. Bogusławskiego trzeba uznać za niewątpliwy sukces - w latach 1994–1996 zrealizowano aż 2/3 całości robót, łatwo więc obliczyć, że gdyby utrzymać tempo odbudowy teatru z lat 80. i początku 90., gmach byłby gotowy dopiero w 2012 roku. Za faktami inwestycyjnymi nie poszły jednak zdarzenia artystyczne: kłopoty dyrekcji generalnej z wyłonieniem odpowiedniego kandydata na funkcję dyrektora artystycznego zespołu dramatu doprowadziły do sytuacji, że pierwszej premiery na scenie im. Bogusławskiego („Noc listopadowa” Wyspiańskiego w reżyserii J. Grzegorzewskiego) oczekiwać należy nie wcześniej aniżeli w końcu bieżącego roku. By zapobiec podobnej sytuacji w przyszłości, Ministerstwo Kultury i Sztuki zamierza zawarować dla siebie inicjatywę w sprawie obsady dyrektorów artystycznych Teatru Narodowego (obecnie minister może to czynić tylko na wniosek dyrektora generalnego teatru). Dodać należy, iż jeszcze w tym sezonie budowa nowego kompleksu Teatru Narodowego ma zostać zakończona ostatecznie - odda się do użytku część położoną po przeciwległej stronie ulicy Wierzbowej; pomieszczona tam kameralna scena dramatyczna TN, której zamierza się nadać imię Leona Schillera, również ma przedstawić swą pierwszą premierę u schyłku bieżącego roku. Dość stabilnie pracuje krakowski Stary Teatr, wciąż należąc do czołowych scen kraju; 1 stycznia br. dyrekcję naczelną i artystyczną teatru po odejściu Tadeusza Bradeckiego przejęła Krystyna Meissner.</u>
<u xml:id="u-2.3" who="#MichałJagiełło">Oba teatry podległe Ministerstwu Kultury i Sztuki są stosunkowo dobrze uposażone: tegoroczna dotacja dla Teatru Narodowego wynosi 50 mln zł (przy czym placówka została zwolniona z opłat amortyzacyjnych za nową część gmachu), zaś dla Starego Teatru - 5.5 mln zł. Pozostałe teatry państwowe, te podległe wojewodom, choć także cieszą się sporą stabilnością finansową, otrzymują już dotacje znacznie mniejsze. Dla przykładu pracujący - tak jak Stary Teatr - na trzech scenach i uznawany za czołowy obecnie w kraju Teatr Polski we Wrocławiu dostaje w tym roku 3,2 mln zł, i to przy znacznie zwiększonych odpisach amortyzacyjnych za odbudowaną część gmachu.</u>
<u xml:id="u-2.4" who="#MichałJagiełło">Przekazanie w ostatnich latach dużej ilości placówek teatralnych w gestię samorządów nie zmieniło, jak dotąd, radykalnie ich sytuacji; samorządom na ogół dostały się teatry słabsze artystycznie i gorzej uposażone i takimi też teatry te, poza nielicznymi wyjątkami, pozostały. Nie kwestionując słuszności zasady przekazywania coraz to większej ilości placówek kultury samorządom, podkreślić trzeba, iż te ostatnie nie wszędzie jeszcze dojrzały do nowych zadań i nie wszędzie potrafiły udźwignąć zwiększoną odpowiedzialność: bywały sytuacje, kiedy stawiały one podległe sobie teatry w trudnej sytuacji.</u>
<u xml:id="u-2.5" who="#MichałJagiełło">Przeciętny teatr dramatyczny wojewódzki i samorządowy dysponować będzie w bieżącym roku dotacją od organizatora w wysokości 2–2,5 mln zł; będzie to stanowić około 75% całości budżetu (w 1994 r. dotacja stanowiła 76,6%, w 1995 r. - 75,9%), resztę teatr wypracuje sam, z wpływów za bilety, wynajem sal etc. bądź otrzyma od sponsorów (od tych ostatnich zapewne ok. 2%).</u>
<u xml:id="u-2.6" who="#MichałJagiełło">Władze wojewódzkie i samorządowe nadal borykać się będą z niedostatkiem środków na inwestycje i remonty, czego świadectwem są liczne kierowane do MKiS prośby o pomoc, którym ministerstwo z przyczyn formalnych nie może zadośćuczynić; z drugiej strony przyznać trzeba, że w sytuacjach drastycznych budżet państwa i niektóre budżety lokalne stać na zwiększony wysiłek, czego dowodem była ostatnio choćby zrealizowana w rekordowym czasie odbudowa spalonego gmachu Teatru Polskiego we Wrocławiu.</u>
<u xml:id="u-2.7" who="#MichałJagiełło">Na sporadyczne jedynie dotacje państwowe i samorządowe mogą liczyć zespoły nieinstytucjonalne; mimo to niektóre z nich, jak np. Teatr 3/4 z Zusna czy „Wierszalin” dorobiły się znacznych osiągnięć. Nie ustają nowe eksperymenty organizacyjne: twórca Teatru 3/4 Krzysztof Rau, objąwszy Teatr „Banialuka” w Bielsku Białej, zamierza obudować go kilkoma małymi prywatnymi scenami, zapewniając im pieniądze na produkcję i pomieszczenia; Centrum Kultury „Teatr” w Grudziądzu rozstrzyga konkurs na organizację sezonu w tym mieście przez dojeżdżającą trupę teatralną.</u>
<u xml:id="u-2.8" who="#MichałJagiełło">Wspomniane 92 teatry dramatyczne, dysponując na swych salach 30.639 miejscami, w 1995 r. dały 18.485 przedstawień. Premier dano w tych teatrach 374, a więc średnio 4 w każdym teatrze (dla teatrów państwowych i samorządowych średnia ta była nieco wyższa, jednakowoż i tak mniejsza aniżeli pod koniec lat osiemdziesiątych, kiedy to wynosiła 6–7 premier w każdej placówce). 31 teatrów lalkowych (5.698 miejsc na widowniach) dało w 1995 r. 8.022 spektakle; premier było 102, a więc średnio nieco ponad 3 w każdym teatrze.</u>
<u xml:id="u-2.9" who="#MichałJagiełło">Dziś coraz trudniej jest mówić o artystycznej i światopoglądowej funkcji repertuaru poszczególnych placówek. Coraz trudniej jest rozróżnić teatry po ich repertuarach, coraz trudniej doszukać się w nich jakiejś wspólnoty artystycznej, stylistycznej, językowej czy programowej albo światopoglądowej. Teatry - często z konieczności - realizują dość przypadkowy zestaw sztuk, który niestety nie układa się w żaden sensownie dający się interpretować wybór.</u>
<u xml:id="u-2.10" who="#MichałJagiełło">Kształtowanie repertuaru zależało w przeszłości w dużej mierze od faktu, że teatr chciał spełniać przede wszystkim rolę miejsca, w którym dokonuje się pewne zdarzenie światopoglądowe. Rzadziej, ale może w sposób jeszcze bardziej wyrazisty teatr próbował, z dobrym zresztą skutkiem, przekazywać idee estetyczne, stylistyczne czy językowe - słowem artystyczne, które decydowały w dużej mierze o wysokiej randze i odrębności teatru pośród wszystkich sztuk.</u>
<u xml:id="u-2.11" who="#MichałJagiełło">Wynikało to z tradycyjnej roli polskiego teatru, jaką była potrzeba utrzymywania sceny jako miejsca pilnie strzegącego wielorako rozumianej wolności. Dziś, gdy przestała dominować potrzeba obrony wolności, nie wykształciła się, jak na razie, żadna równie silna idea kształtująca i motywująca wewnętrznie teatr.</u>
<u xml:id="u-2.12" who="#MichałJagiełło">Tradycyjnie w polskich teatrach obowiązywały dwa typy repertuaru: eklektyczny i autorski. Ten pierwszy dość powszechny, polegał na tym, że grano rozmaite sztuki w pewnym zestawieniu, np. coś z klasyki polskiej i obcej, coś z współczesności rodzimej i obcej, coś na specjalne okazje, na festiwale, dla określonej grupy widzów itd. W takim zestawie sztuk ważne były wewnętrzne proporcje i przedstawienia, które powstawały. Problem dobrego lub złego eklektyzmu w takich przypadkach polegał na tym, co się z czym składało.</u>
<u xml:id="u-2.13" who="#MichałJagiełło">Dla przykładu w repertuarze Starego Teatru w Krakowie czy Teatru Współczesnego w Warszawie zawsze było wiele pozycji z rozmaitych „półek”, ale ich wartość, a przede wszystkim ranga przedstawień kazały chwalić poszczególne wybory, a także cały zestaw.</u>
<u xml:id="u-2.14" who="#MichałJagiełło">Repertuar „autorski” stanowił zestaw przedstawień w teatrach o bardzo wyrazistych kierownictwach artystycznych, np. w teatrze Grzegorzewskiego, Hanuszkiewicza, Dejmka, kształtowany wedle różnych zasad - np. wg kryteriów artystycznych (Grzegorzewski), kryteriów ideowo-stylistycznych (Hanuszkiewicz), czy programowego wyboru dominującej tradycji (Dejmek, teraz Łapicki), czy swoistego „teatru w teatrze” np. w przypadku przedstawień K. Lupy w Starym Teatrze w Krakowie.</u>
<u xml:id="u-2.15" who="#MichałJagiełło">W dzisiejszym teatrze te dwa typy repertuaru w zasadzie utrzymują się, choć bardzo niewiele teatrów może poszczycić się dobrze skonstruowanymi i dobrze zrealizowanymi repertuarami.</u>
<u xml:id="u-2.16" who="#MichałJagiełło">Klasyka polska grana jest w teatrach przede wszystkim jako lektura szkolna. Niemal stale obecne są w repertuarze teatrów sztuki Słowackiego: „Kordian” i „Balladyna”, a także twórczość Aleksandra Fredry (od lat wzorcowym „Domem Fredry” jest Teatr Polski w Warszawie/; niemało gra się też Zapolskiej, zaś z klasyków międzywojnia i powojnia - Witkacego i Gombrowicza. Pozycje lekturowe w repertuarach zapewniają teatrom widownię i dają młodzieży możliwość zapoznania się z realizacjami scenicznymi podstawowych dramatów.</u>
<u xml:id="u-2.17" who="#MichałJagiełło">Z drugiej wszak strony wydaje się, że zarówno teatry, przez niestaranną często realizację klasyki, a także młodzież, przez niedostateczne przygotowanie do jej odbioru, tracą sporo szans na wzajemne korzyści wynikające z takich działań teatru. Naprawdę interesujących i twórczych spektakli polskiej klasyki jest bowiem niewiele.</u>
<u xml:id="u-2.18" who="#MichałJagiełło">Ważnym miejscem diagnozy aktualnego stanu scenicznych realizacji klasyki polskiej są Opolskie Konfrontacje - Klasyka Polska, które, choć siłą rzeczy nierówne pod względem artystycznym, dobrze rejestrują to, co w polskiej klasyce teatr ma do powiedzenia lub czego nie mówi. I mimo że teatr ma dziś do powiedzenia niezbyt wiele, utrzymanie konfrontacji opolskich jako jednego z najważniejszych festiwali teatralnych w kraju, wydaje się poza wszelką dyskusją.</u>
<u xml:id="u-2.19" who="#MichałJagiełło">Stosunkowo lepiej wygląda zainteresowanie teatrów polską dramaturgią współczesną - np. do organizowanej w tym sezonie III edycji konkursu na wystawienie polskiej sztuki współczesnej zgłoszono aż 66 przedstawień. O samym konkursie napiszemy nieco później, tu podkreślmy tylko, że dzięki niemu w ostatnich sezonach miało miejsce kilka wartościowych prapremier (m.in. „Cud na Greenpoincie” Edwarda Redlińskiego w Teatrze na Woli, „Młoda śmierć” Grzegorza Nawrockiego w Teatrze Współczesnym w Szczecinie, „Ciałopalenie” Marka Bukowskiego w Teatrze Powszechnym w Warszawie) i że równoległe do prapremier wciąż niemałe jest zainteresowanie klasyką współczesną (Mrożek, także Grochowiak, Białoszewski itd.).</u>
<u xml:id="u-2.20" who="#MichałJagiełło">Z klasyki światowej ciągle obecny jest Szekspir - także zresztą animowany przez ogólnopolskie konkursy. Potwierdza się zasada, że każde pokolenie ma „swojego Szekspira” - dziś nie tylko ze względu na nowe interpretacje reżyserskie, ile ze względu na nowe przekłady. Po tłumaczeniach wszystkich sztuk Szekspira dokonanych stosunkowo niedawno przez Macieja Słomczyńskiego, teraz teatry mają „nowego Szekspira” w postaci przekładów prawie wszystkich sztuk dokonanych przez Stanisława Barańczaka.</u>
<u xml:id="u-2.21" who="#MichałJagiełło">Obok Szekspira, tradycyjnie grany jest Molier, często z interesującymi skutkami, jak np. w warszawskim Teatrze Studio. Stale obecny jest Czechow, z wybitnymi realizacjami Jarockiego we wrocławskim Teatrze Polskim.</u>
<u xml:id="u-2.22" who="#MichałJagiełło">Co do światowego repertuaru współczesnego, najbardziej wyrazistym wątkiem jest przypomnienie „awangardowego” repertuaru z polskiego teatru popaździernikowego, lat 1957–1958. Przypomniano sztuki Becketta („Czekając na Godota”, „Szczęśliwe dni”), Ionesco („Krzesła”, „Lekcja”, „Łysa śpiewaczka”), Millera („Śmierć komiwojażera”, „Cena”), Dürrenmatta („Romulus Wielki”), Anouilha („Skowronek”).</u>
<u xml:id="u-2.23" who="#MichałJagiełło">Oczywiście repertuar ten przeznaczony był bardziej dla pokoleń dzieci widowni popaździernikowej i teatr, mimo niezłych realizacji, nie powtórzył sukcesu ani u publiczności, ani u krytyków. Teatr prawdopodobnie próbował nawiązać do najbardziej legendarnego „otwarcia” w powojennych dziejach repertuaru, zabrakło jednak nowych motywacji, które mogłyby umotywować głębiej to powtórne „otwarcie”.</u>
<u xml:id="u-2.24" who="#MichałJagiełło">Grywa się również wiele sztuk nowszych, jednak tu znacznie częściej aniżeli po pozycje ambitne sięga się po repertuar komercyjny. W praktyce sprowadza się on dziś w naszych teatrach do grania małoobsadowych sztuk z obszaru języka angielskiego, najczęściej z nowej dramaturgii amerykańskiej. Na dobrą sprawę bardzo nieliczne z tych realizacji przynoszą teatrowi sukces z powodu wyboru samej pozycji, choć sztuki, w których występują bardzo popularni aktorzy, mogą liczyć na zainteresowanie publiczności.</u>
<u xml:id="u-2.25" who="#MichałJagiełło">Teatr nie jest zresztą przygotowany do wystawiania tego typu repertuaru. Pomijając już problemy związane z wartością tych propozycji, trzeba zwrócić uwagę na fakt, że wymagają one szczególnego profesjonalizmu wykonawczego, którego w naszym teatrze nie ma w nadmiarze. Tak więc nieudolnie realizowany „repertuar komercyjny” obraca się przeciw teatrowi. To, co w zamierzeniu ma być siłą napędową „teatru rynkowego” staje się w rezultacie źródłem jego nieszczęść.</u>
<u xml:id="u-2.26" who="#MichałJagiełło">Wiele teatrów, szczególnie w mniejszych ośrodkach, w miastach, gdzie jest jeden teatr, stara się wprowadzać do repertuaru ofertę dla najmłodszej widowni. Teatr dramatyczny próbuje zwłaszcza „zagospodarować” widownię między 9 a 16 rokiem życia, czyli starszą część szkoły podstawowej; o ile bowiem młodsze dzieci mają jeszcze teatr lalek, z dość dobrze i na ogół ambitnie funkcjonującym repertuarem, o tyle dzieci starsze swojego teatru praktycznie nie mają.</u>
<u xml:id="u-2.27" who="#MichałJagiełło">Teatry dramatyczne prezentują tej widowni najczęściej adaptacje lektur z „Anią Zielonego Wzgórza”, która ciągle jest podstawą nie tylko repertuarową, ale i finansową wielu teatrów. Dość rzadko podejmowane są próby znajdywania oryginalnego, ambitnego repertuaru dla tej widowni. Podejmowane są za to próby, jak np. przez Teatr Współczesny w Szczecinie, by język, estetykę, rytm, słowem, by stylistykę swych przedstawień dostosowywać do wyobraźni i możliwości percepcyjnych młodych widzów. Wydaje się, że teatry dostrzegają i doceniają ową część widowni, ale na razie nie mają dla niej odpowiedniej, oryginalnej oferty repertuarowej.</u>
<u xml:id="u-2.28" who="#MichałJagiełło">W ciągu ostatnich lat zatrudnienie w teatrach systematycznie malało, co w znacznej mierze było procesem wymuszanym przez względy ekonomiczne. Obecnie we wszystkich teatrach dramatycznych i lalkowych pracuje około 1,7 tys. artystów. Średni państwowy i samorządowy teatr dramatyczny zatrudnia 15–30 aktorów, co oznacza, że nie jest w stanie własnymi siłami zagrać „Wesela” Wyspiańskiego; większa liczba aktorów pracuje jedynie w niektórych teatrach dużych miast wojewódzkich (np. Teatr im. Osterwy w Lublinie - 36, Teatr Wybrzeże w Gdańsku - 39, Teatr Polski we Wrocławiu - 57) oraz w teatrach warszawskich (np. Współczesny - 34, Ateneum - 48, Studio - 50, Polski - 61); największy zespół aktorski ma dziś Stary Teatr w Krakowie - 76 osób. W teatrach lalkowych zespoły aktorskie liczą zazwyczaj po kilka lub kilkanaście osób.</u>
<u xml:id="u-2.29" who="#MichałJagiełło">Średnia płaca w teatrach jest dość zróżnicowana, w placówkach państwowych w 1996 r. wynosiła ona w teatrach dramatycznych od zaledwie 600 zł miesięcznie w Teatrze im. Bogusławskiego w Kaliszu do 1.275 zł miesięcznie w Teatrze Współczesnym w Warszawie, zaś w teatrach lalkowych od 616 zł miesięcznie w Olsztyńskim Teatrze Lalek do 1.065 zł w Teatrze Lalek „Rabcio” w Rabce. Pracownicy artystyczni zarabiają na ogół powyżej tej średniej: rekordowa średnia w placówce wyniosła 1.456 zł w państwowych teatrach dramatycznych i 1.319 zł w państwowych teatrach lalkowych.</u>
<u xml:id="u-2.30" who="#MichałJagiełło">W sumie płace w większości teatrów państwowych są niższe od średniej krajowej, przy tym w niektórych placówkach dość znacznie. Jako instytucje prowadzące samodzielną gospodarkę finansową nie są objęte ogólnym systemem podwyżek płac w sferze budżetowej i związanym z tym automatycznym wzrostem dotacji, co w ubiegłych latach rodziło spore napięcia; w tym roku jednak zapewnia się już równolegle ze sferą budżetową zwiększanie dotacji przez organizatora, pozwalające przeciwdziałać skutkom inflacji i zapewniając porównywalny z innymi placówkami kulturalnymi wzrost płac realnych.</u>
<u xml:id="u-2.31" who="#MichałJagiełło">Dyrektorzy teatrów powoływani są przez organizatora, co czasem poprzedza konkurs; zgodnie z nowelą ustawy o prowadzeniu działalności kulturalnej w przypadku odwołania bądź nominacji dyrektora teatru wojewoda musi uzyskać zgodę, zaś samorząd zasięgnąć opinii ministra kultury i sztuki.</u>
<u xml:id="u-2.32" who="#MichałJagiełło">W ostatnim okresie różnicy zdań między organizatorem a ministrem nie bywało, podobnie dobrze układa się w tych sprawach współpraca z ZASP, któremu ustawa również przyznaje prawo opiniowania obsad dyrektorskich. Ministerstwo ma w ZASP niezmiernie rozważnego i odpowiedzialnego we wszystkich sprawach partnera, z którym współpraca tak w kwestiach personalnych, jak i wszelkich innych (np. legislacja, dokumentowanie życia artystycznego) przebiega bardzo harmonijnie.</u>
<u xml:id="u-2.33" who="#MichałJagiełło">W kategoriach artystycznych podstawową bolączką kadrową polskiego teatru jest w ostatnich latach wyraźny uwiąd kadr reżyserskich. Na miejsce tych, którzy określali poziom i międzynarodową pozycję polskiego teatru w ubiegłych dziesięcioleciach, nie pojawiła się nowa, równie utalentowana i równie aktywna młoda generacja; w efekcie poprzeczkę wyznaczają dziś poza nielicznymi wyjątkami dokonania reżyserów starszego i dojrzałego pokolenia. Ostatnie lata, może nawet dziesięciolecie, nie wyłoniło wybitnych reżyserów, zdolnych zastąpić w teatrze reżyserów nie tylko najlepszych, ale przede wszystkim profesjonalnych.</u>
<u xml:id="u-2.34" who="#MichałJagiełło">Spadek liczby widzów na początku lat 90. był jeszcze większy niż spadek poziomu życia ludności; jeśli w 1993 r. przeciętna realna płaca stanowiła 78,4% tej z 1988 r., to ogólnopolska widownia teatralna zmalała w tym czasie o 33,3%. Zauważalnemu od paru lat powolnemu wzrostowi poziomu życia ludności nie towarzyszy ilościowa odbudowa publiczności teatralnej; wszystko to oznacza, że zmniejszenie liczby widzów w teatrach wyniknęło nie tylko z pauperyzacji społeczeństwa, lecz także z wciąż zmniejszającej się atrakcyjności samej oferty teatralnej dla współczesnego Polaka, obecna stabilizacja widowni może zarazem świadczyć o tym, że nawyki kulturalne bardzo łatwo zniszczyć, bardzo trudno zaś reanimować.</u>
<u xml:id="u-2.35" who="#MichałJagiełło">Dzisiejsza publiczność teatralna - to wyjąwszy spektakle festiwalowe i premierowe, przede wszystkim młodzież, zwłaszcza ta szkolna, znacznie mniejszą natomiast niż niegdyś grupę widzów stanowią ludzie w zenicie aktywności zawodowej. Duża ilość młodzieży na widowniach musi oczywiście cieszyć, choć doprawdy trudno powiedzieć, z jakiego odsetka grupowo przyprowadzanych tu uczniów teatr o obecnym poziomie potrafi uczynić stałych swych bywalców.</u>
<u xml:id="u-2.36" who="#MichałJagiełło">Edukacja teatralna jest zarówno wychowaniem przez teatr, jak i wychowaniem do odbioru sztuki teatru. Skuteczność edukacji teatralnej zależna jest od czynnego w niej udziału zarówno środowiska rodzinnego i szkolnego, jak też teatru oraz placówek, stowarzyszeń, organizacji oświatowych i artystycznych. Idea wychowania przez sztukę znalazła wyraz w „Międzynarodowym programie edukacji kulturalnej”, przyjętym przez rząd Rzeczypospolitej Polskiej w listopadzie ubiegłego roku.</u>
<u xml:id="u-2.37" who="#MichałJagiełło">W kręgu działań sprzyjających procesowi wychowania teatralnego na uwagę zasługują programy realizowane przez teatry, np. Teatr Nowy w Poznaniu („Proscenium”), Teatr Polski we Wrocławiu, Teatr Ochoty w Warszawie, Centrum Scenografii Polskiej Muzeum Śląskiego w Katowicach. ASSITEJ (Międzynarodowe Stowarzyszenie Teatrów dla Dzieci i Młodzieży) jest twórcą międzynarodowych programów, nawiązujących do idei Janusza Korczaka.</u>
<u xml:id="u-2.38" who="#MichałJagiełło">W Polsce istnieje około 3 tys. amatorskich zespołów teatralnych. Największą grupą uczestniczącą w społecznym ruchu teatralnym są dzieci. Oblicza się, że zespoły dziecięce stanowią ponad połowę istniejących amatorskich zespołów teatralnych. Poza tym na dużą skalę rozwinięta jest indywidualna forma twórczości teatralnej przejawiająca się w recytacji, poezji śpiewanej, teatrze jednego aktora. Formę tę uprawia około 16–18 tys. wykonawców, w tym około dwóch tysięcy dorosłych. Amatorska działalność teatralna skupia się wokół domów kultury, organizacji młodzieżowych (np. Związku Harcerstwa Polskiego) oraz szkół. Płaszczyzną konfrontacji osiągnięć teatrów amatorskich są Łódzkie Spotkania Teatralne, Forum Teatrów Szkolnych, Ogólnopolski Przegląd Teatrów Dziecięcych „Dziatwa” w Łodzi, Sejmik Teatrów Wsi Polskiej.</u>
<u xml:id="u-2.39" who="#MichałJagiełło">W ostatnich latach dostrzega się znaczne zróżnicowanie i rozwój czasopiśmiennictwa teatralnego. Ukazujące się w Polsce pisma teatralne tworzą bogatą ofertę tematyczną zarówno bieżącą ocenę i opis zjawisk współczesnego życia teatralnego, przedstawianego w szerokim kontekście kulturowym, jak i fachową dokumentację z zakresu historii teatru i krytyki teatralnej. Nie towarzyszy temu wszakże wzrost liczby czytelników.</u>
<u xml:id="u-2.40" who="#MichałJagiełło">Czołową rolę odgrywają pisma o największej tradycji: wychodzący już od półwiecza, obecnie w nakładzie 4 tys. egzemplarzy „Teatr” oraz poświęcony współczesnej dramaturgii „Dialog” o nakładzie 2,5 tys. egzemplarzy. Ważną funkcję promocji najwartościowszych dokonań teatru i dramaturgii polskiej za granicą spełnia dwujęzyczny kwartalnik „Le Theatre en Pologne”, „The Theatre in Poland” wydawany w nakładzie 1400 egz. i rozprowadzany do wszystkich polskich placówek dyplomatycznych i kulturalnych na całym świecie. Wszystkie te pisma, podobnie jak cenny półrocznik „Teatr Lalek” (800 egz.), finansowane są w całości przez MKiS. Fundamentalne znaczenie dla polskiej teatrologii ma kwartalnik z zakresu historii teatru i metodologii krytyki „Pamiętnik Teatralny”. Podobnie jak założony jeszcze przez Leona Schillera „Pamiętnik”, częściowe wsparcie MKiS otrzymują również młode pisma teatralne: wrocławski „Notatnik Teatralny”, krakowskie „Didaskalia”, gdański „Ruch Teatralny” i krakowska „Dramaturgia Polska”.</u>
<u xml:id="u-2.41" who="#MichałJagiełło">Na uwagę zasługuje pewne podniesienie się poziomu krytyki teatralnej w prasie codziennej. Widoczny jest wzrost zainteresowania teatrem w innych mediach - powstawanie cyklicznych programów poświęconych tematyce teatralnej w radio i TV, obejmujących swoim zasięgiem najszerszy krąg odbiorców.</u>
<u xml:id="u-2.42" who="#MichałJagiełło">W ciągu ostatnich paru lat Ministerstwo Kultury i Sztuki zasadniczo rewiduje kierunki i formy wspierania życia teatralnego, skupiając się na animowaniu pożądanych trendów repertuarowych i rozszerzaniu płaszczyzn krajowej i międzynarodowej konfrontacji dokonań artystycznych teatrów.</u>
<u xml:id="u-2.43" who="#MichałJagiełło">W sferze spraw repertuarowych główny nacisk idzie na stymulowanie scenicznej obecności polskiej dramaturgii współczesnej oraz na tworzenie zachęt do podejmowania ambitnych realizacji polskiej i światowej klasyki. Wdrażany na początku lat 90. system przyznawanych przez urzędników tak zwanych „grantów” został przy tym zastąpiony przez dotacje przyznawane przez szerokie i kompetentne grono ekspertów, zasiadających w poszczególnych komisjach i jury; rozdział środków odbywa się na zasadzie otwartych konkursów.</u>
<u xml:id="u-2.44" who="#MichałJagiełło">W sferze promocji polskiej dramaturgii współczesnej ukształtował się już cały system. Do organizowanego już po raz trzeci wraz z ZASP konkursu na wystawienie polskiej sztuki współczesnej (do pierwszej edycji zgłoszono 57 spektakli, do drugiej 42, do trzeciej aż 66!) dołącza w tym roku konkurs na utwór dramatyczny (tu ilość nadesłanych dramatów jest już, dzięki także bardzo szerokiej informacji o konkursie, zupełnie imponująca, wynosząc 367!) oraz - jako zwieńczenie - reaktywowany festiwal polskich sztuk współczesnych we Wrocławiu.</u>
<u xml:id="u-2.45" who="#MichałJagiełło">Równocześnie z okazji 200-lecia obecności na polskiej scenie sztuk Williama Szekspira, MKiS wraz z Fundacją Theatrum Gedanense przeprowadza konkurs na inscenizację dzieł wielkiego dramatopisarza angielskiego; do konkursu tego również zgłosiła się znaczna liczba teatrów, bo aż 19, co ponad dwukrotnie przewyższa przeciętną liczbę realizacji Szekspira w sezonie. W najbliższych sezonach w związku ze zbliżającymi się rocznicami 200-lecia urodzin Adama Mickiewicza i 150-lecia śmierci Juliusza Słowackiego MKiS zamierza ogłosić ogólnopolski konkurs teatralny na inscenizację dzieł polskiej literatury romantycznej.</u>
<u xml:id="u-2.46" who="#MichałJagiełło">Wspieranie form konfrontacji osiągnięć teatrów - to przede wszystkim wspomaganie festiwali; i tu wysiłek finansowy MKiS jest coraz większy. W roku bieżącym znaczną ministerialną dotację uzyskują: toruński międzynarodowy „Kontakt”, Festiwal Sztuki Aktorskiej w Kaliszu, Festiwal Klasyki Polskiej w Opolu, Festiwal Gombrowiczowski w Radomiu, Konfrontacje teatralne w Lublinie, Festiwal „Na Granicy” w Cieszynie.</u>
<u xml:id="u-2.47" who="#MichałJagiełło">Ministerstwo Kultury i Sztuki istotnie wsparło takie ważkie wydarzenia, jak ubiegłoroczny krakowski Festiwal Unii Teatrów Europy czy też tegoroczne wrocławskie warsztaty Jerzego Grotowskiego. Obok kontynuacji Warszaws-kich Spotkań Teatralnych oczekiwane jest przez środowisko teatralne reaktywowanie Międzynarodowych Spotkań Teatralnych pod auspicjami Teatru Narodowego. Dodać trzeba, że - choć nie wspomagane przez MKiS - istotną rolę w życiu teatralnym Polski wciąż odgrywają różne wartościowe przeglądy teatralne, i te o długiej już tradycji (np. Rzeszów), i te młode (np. Kłodzko).</u>
<u xml:id="u-2.48" who="#MichałJagiełło">Z powyższych rozważań nasuwają się następujące wnioski:</u>
<u xml:id="u-2.49" who="#MichałJagiełło">1. Nowa organizacja życia teatralnego, w której znaczna ilość placówek teatralnych została podporządkowana samorządom, wymaga dłuższego okresu weryfikacji. Obecnie nie zachodzi więc potrzeba dokonywania zasadniczych zmian.</u>
<u xml:id="u-2.50" who="#MichałJagiełło">2. Ministerstwo Kultury i Sztuki powinno kontynuować obecne formy wspierania życia teatralnego, jeszcze szerzej współpracując w tym względzie z organizacjami twórczymi, fundacjami i ekspertami. Za zadanie o charakterze strategicznym uznać należy wspieranie najważniejszych festiwali i konkursów teatralnych oraz czasopiśmiennictwa teatralnego.</u>
<u xml:id="u-2.51" who="#MichałJagiełło">3. Szczególną uwagę należy zwrócić na rozwój kadry reżyserskiej. Postulat ten powinien zostać uwzględniony w poczynaniach szkół teatralnych, w odbudowanym ostatnio systemie stypendiów i nagród ministerialnych (nagroda dla młodych reżyserów im. B. Korzeniewskiego), w organizacji konkursów i festiwali oraz wymianie zagranicznej.</u>
<u xml:id="u-2.52" who="#MichałJagiełło">4. Lokalne społeczności przy wsparciu samorządów i administracji państwowej, instytucje kultury i placówki edukacyjne powinny jeszcze większą troską otoczyć sprawy wychowania dla teatru i edukacji teatralnej, wzbogacić zakres i formy wsparcia dla społecznego ruchu teatralnego.</u>
<u xml:id="u-2.53" who="#MichałJagiełło">Sumując, zasadną wydaje się polityka dyskretnej animacji, proponowania kierunków, w jakich teatr powinien iść, po odejściu od ręcznego sterowania tymi sprawami przy wykorzystaniu następujących dróg: kontynuacji decentralizacji, przynoszącej dobre efekty, odchodzenie od przeetatyzowania teatrów, śmielszego wykorzystania systemu impresaryjnego. Prosiłbym także o spotkanie na temat funkcji, jakie pełnią dyrektorzy instytucji kultury, wojewoda i prezydent miasta w omawianych sprawach.</u>
<u xml:id="u-2.54" who="#MichałJagiełło">Jest pomysł powstania rad nadzorczych przy większych instytucjach kultury; rada ta w imieniu organizatora zawierałaby umowę z dyrektorem, który z przewodniczącym rady omawiałby sprawy funkcjonowania instytucji.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#JuliuszBraun">Dziękuję panu ministrowi za przedstawienie materiału do dalszej dyskusji. W zakresie perspektyw rozwoju teatrów wydaje się, że pożądana byłaby najpierw burza mózgów ekspertów, a dopiero potem, już może w następnej kadencji parlamentu, zapoznanie z wynikającymi z niej koncepcjami i propozycjami. To taka uwaga ogólna, bo trudno oczekiwać, że koncepcja rozwoju teatru wypracuje się sama.</u>
<u xml:id="u-3.1" who="#JuliuszBraun">Myślę, że słuszne jest stwierdzenie, że w jakiś sposób minister kultury i sztuki odpowiedzialny jest za kulturę, a nie tylko - i tu przyczepię się słowa - za swoje instytucje, a niestety jest tak, że jest podział odpowiedzialności ministra za swoje instytucje, wojewody za swoje instytucje, prezydenta czy burmistrza za swoje i gdzieś ucieka odpowiedzialność za całość.</u>
<u xml:id="u-3.2" who="#JuliuszBraun">Materiał, jaki nam został przedstawiony - uwzględniając zastrzeżenie, że stanowi on ciąg dalszy materiału poprzedniego - pokazuje właśnie ten sposób myślenia. Jest tam powiedziane na początku, że mamy w Polsce 123 teatry.</u>
<u xml:id="u-3.3" who="#JuliuszBraun">Dwa z nich podlegają ministrowi i mamy o nich napisaną całą stronę; 50 teatrów podlega wojewodzie i o tych teatrach jest pół strony; 41 podlega samorządom i o nich są dwa akapity; pozostałe 32 wymienione ogólnie, to są zespoły o różnym statusie i o nich jest bardzo niewiele, kiedy wiemy, że te zespoły o różnym statusie prezentują w tej chwili niezmiernie interesujące przedstawienia i koncepcje, że nazwy tych teatrów, z których niektóre są przywołane, są najbardziej znane, a minister ma na ich temat do powiedzenia tyle, że te zespoły nieinstytucjonalne mogą liczyć na sporadyczne dotacje.</u>
<u xml:id="u-3.4" who="#JuliuszBraun">Przedstawionemu materiałowi zarzuciłbym przede wszystkim niezmierną ogólnikowość, że jest to materiał o takim dalszym doskonaleniu. A przecież dokonała się rewolucja polegająca na tym, że samorządy przejęły odpowiedzialność za niemal połowę teatrów, z materiału natomiast dowiadujemy się, że nie kwestionując słuszności tej zasady podkreślić trzeba, że samorządy nie wszędzie dojrzały jeszcze do nowych zagadnień i nie wszędzie potrafiły udźwignąć zwiększoną odpowiedzialność. Bywały sytuacje, kiedy stawiały teatry w trudnej sytuacji.</u>
<u xml:id="u-3.5" who="#JuliuszBraun">Bywały - nie wiadomo czy rzadko, często, czy sporadycznie, trudne sytuacje - nie wiadomo jakie i tak naprawdę nic konkretnego z tego nie wynika. Nie będę się czepiał, ale zacytuję jeszcze takie sformułowanie: średnia była nieco wyższa, ale jednakowoż i tak mniejsza - i tak dalej.</u>
<u xml:id="u-3.6" who="#JuliuszBraun">Nie oczekiwałbym w takim materiale, w którym trudno analizować na potrzeby komisji sejmowej sytuację, oceny artystycznej, bo jest to bardzo trudne. Uważam, że ciała polityczne powinny się wystrzegać takich ocen, bo to wywołuje chęć do podejmowania arbitralnych decyzji, ingerowania w to, w co nie powinny ingerować.</u>
<u xml:id="u-3.7" who="#JuliuszBraun">Jest tu dość obszerne omówienie repertuaru, ale tak naprawdę jedynym funkcjonującym narzędziem ingerencji jest konkurs na inscenizację sztuk współczesnych i dofinansowanie festiwali. Są tu sygnały bardzo ważne, które nie mają dalszego ciągu, bo jeżeli czytamy, że bardzo niewiele teatrów może poszczycić się dobrze skonstruowanymi repertuarami, jest to jakby konstatacja dość poważnego, wręcz dramatycznego stanu. Zaś we wnioskach jest napisane, że ministerstwo będzie kontynuować to, co robi teraz.</u>
<u xml:id="u-3.8" who="#JuliuszBraun">Finansowanie festiwali - oczywiście to jest bardzo ważne zadanie ministerstwa, ale jak znamy życie są one finansowane często na tej zasadzie, że jak były jakieś festiwale 10 razy, to jedenasty raz też będą finansowane.</u>
<u xml:id="u-3.9" who="#JuliuszBraun">Co do przeglądu opolskiego mamy stwierdzenie, iż przegląd dobrze rejestruje, że teatr ma do powiedzenia niezbyt wiele, ale mimo to trzeba go nadal finansować. Wydaje mi się, że takie stanowisko organu dzielącego pieniądze wymaga uzasadnienia, dlaczego nadal trzeba to finansować, jeżeli nic się ciekawego nie dzieje, jak stwierdza ministerstwo.</u>
<u xml:id="u-3.10" who="#JuliuszBraun">W ramach repertuaru komercyjnego mamy temat nowy w polskim teatrze bardzo ważny i bardzo mocne stwierdzenie, ocena, że repertuar komercyjny staje się w rezultacie źródłem nieszczęść teatru. Po pierwsze oczekiwałbym najpierw uzasadnienia dla udowodnienia tej kwestii, a poza tym skoro jest to źródło nieszczęść, to jakie wyjście z sytuacji widzi ministerstwo?</u>
<u xml:id="u-3.11" who="#JuliuszBraun">Przechodząc do sprawy koncepcji organizacji życia teatralnego, to nie jest tak, że nikt takiej koncepcji nie przedstawia. Czy dopóki istnieje - a moim zdaniem powinno istnieć - Ministerstwo Kultury i Sztuki - to jednak to ministerstwo powinno być inicjatorem dyskusji i pewnych rozwiązań, bo przecież z tym się wiąże wydawanie pieniędzy publicznych, ponieważ z budżetu przeznaczonego na kulturę - jeśli dobrze pamiętam - trzecia część przeznaczana jest na rozdział budżetowy: teatry, opery i operetki. Sposób wydania tych pieniędzy nie powinien być obojętny ani ministrowi, ani Komisji.</u>
<u xml:id="u-3.12" who="#JuliuszBraun">Przyczyny tego, że takich koncepcji nie ma, są różne, ale też i ministerstwo jakby odsuwa od siebie decyzję. Co się działo obecnie w tej sprawie?</u>
<u xml:id="u-3.13" who="#JuliuszBraun">Została odrzucona koncepcja kategoryzacji, która miała nieszczęśliwą nazwę, sugerującą, że będą teatry I, II czy III kategorii, był to jednak jakiś początek pomysłu na stworzenie systemu organizacyjnego.</u>
<u xml:id="u-3.14" who="#JuliuszBraun">Potem pojawił się pomysł związany z pilotażem, przejęcia odpowiedzialności za teatry, lecz przez kogo? W pierwszym etapie przez władze miasta, ale miał to być program pilotażowy wprowadzenia powiatów, który pozostał na mieliźnie. Pojawia się ustawa o dużych miastach, która jest jakimś surogatem tego systemu i stało się tak, że na zasadzie indywidualnych i często przypadkowych decyzji jedne teatry przeszły w zarząd samorządu, inne zaś nie. I to wyłącznie na tej zasadzie, że ten akurat wojewoda porozumiał się z tym właśnie prezydentem miasta.</u>
<u xml:id="u-3.15" who="#JuliuszBraun">Gdy przeczytamy wykaz teatrów państwowych i samorządowych, to nie znajdziemy śladu koncepcji, dlaczego jeden z nich jest państwowy, inny zaś samorządowy? Nie ma więc koncepcji, że państwo poczuwa się do obowiązku zapewnienia funkcjonowania teatru jako pewnej dziedziny kultury i w związku z tym daje gwarancje pewnym instytucjom, dzieli się kompetencjami z samorządem na określonym polu, niemal równorzędnym, jeśli chodzi o liczbę zespołów teatralnych.</u>
<u xml:id="u-3.16" who="#JuliuszBraun">Te teatry, obecnie różnych prywatnych stowarzyszeń, które nie są ani państwowe, ani samorządowe, a gdyby życie poszło nieco dalej, to także nie mieszczące się w ustawie o działalności kulturalnej, są instytucjami działalności gospodarczej, jak sklepik na rogu albo wymienionych stowarzyszeń albo jeszcze innych.</u>
<u xml:id="u-3.17" who="#JuliuszBraun">Inicjatywa takiego systemu, który uwzględni wszystkie już wytworzone grupy działające w dziedzinie teatru musi uwzględniać odpowiedzialność państwa nie za swoje instytucje każdego wojewody i każdego ministra, tylko za życie teatralne w Polsce. Są to decyzje o finansowaniu, o współfinansowaniu, dotowaniu, podejmowane w drodze różnego rodzaju konkursów.</u>
<u xml:id="u-3.18" who="#JuliuszBraun">Oczywiście trzeba będzie zmienić przepisy prawa, które już dzisiaj takiej zmiany wymagają, ale też taka inicjatywa musi pochodzić od organu państwowego, który ma ogląd całości życia kulturalnego i życia społeczno-gospodarczego.</u>
<u xml:id="u-3.19" who="#JuliuszBraun">Mówiąc najkrócej myślę, że powinno być dwa, trzy czy pięć teatrów, co musi wynikać z przyjętych norm i kryteriów, które otoczone byłyby szczególną ochroną państwa, jako teatry ochraniające dziedzictwo narodowe. Muszą być teatry - mam nadzieję, że zostaną utworzone powiaty - powiatowe czy miejskie, będą teatry najróżniejsze, także i prywatne, ale każdy z tych teatrów na zasadzie jasnego, czytelnego systemu będzie mógł zwrócić się do państwa o współfinansowanie różnych, także zleconych przez państwo zadań teatralnych, popierania klasyki, edukacyjnych, spełniających zapotrzebowanie społeczności lokalnej - jak to ma miejsce we Francji. To wszystko powinno się w przyszłym programie znaleźć.</u>
<u xml:id="u-3.20" who="#JuliuszBraun">Dlatego sądzę, że wniosek z materiałów, iż w tej chwili nie zachodzi potrzeba dokonywania zasadniczych zmian - to tak dla wyostrzenia dyskusji - jest wnioskiem słusznym, bowiem potrzebna jest zasadnicza zmiana polegająca na uporządkowaniu systemu.</u>
<u xml:id="u-3.21" who="#JuliuszBraun">Ponadto kilkuletni okres podporządkowania teatrów samorządom daje podstawę do określenia, gdzie, jakie i z jakiego powodu występują trudności w ich działalności, a nie poprzestanie na stwierdzeniu, że one gdzieniegdzie występują.</u>
<u xml:id="u-3.22" who="#JuliuszBraun">I drugi wniosek - ministerstwo powinno kontynuować obecne formy szerzej współpracując, czy szczególną uwagę zwracając i większą troską otaczając oraz - moim zdaniem - zachowując to, co dotychczas jest dobre i daje efekty, choć nie do końca doskonałe, ale też wprowadzić nową formę wspierania przez instytucję reprezentującą zarówno środowisko jak i odbiorców.</u>
<u xml:id="u-3.23" who="#JuliuszBraun">I wreszcie kwestia wprowadzenia rad nadzorczych. Generalnie mnie się ten wniosek podoba, tylko z własnej praktyki wiem, że ile razy dyrektor szpitala, w którego radzie nadzorczej jestem, wyda za dużo pieniędzy, uzasadniamy konieczność tych wydatków wojewodzie, a nie mówimy dyrektorowi, by nie wydawał tych pieniędzy. Sądzę, że szef rady nadzorczej w teatrze zachowałby się podobnie i miałby tysiąc argumentów bardzo słusznych i nie do odrzucenia, że potrzeba więcej pieniędzy, a nie, że trzeba je bardziej oszczędzać.</u>
<u xml:id="u-3.24" who="#JuliuszBraun">Kolejny temat do dyskusji w gronie ekspertów, to kwestia modelu zarządzania instytucją. Pamiętam, jakim było dla mnie szokiem, gdy przyjechała do nas opera z Wenecji, której dyrektorem był menedżer, specjalista od zarządzania wielkimi instytucjami, który poprzednio był dyrektorem lotniska w Wenecji, równie skomplikowanego organizmu. Może i o takich specjalistach i u nas można byłoby podyskutować.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#MichałJagiełło">Na kanwie wypowiedzi pana przewodniczącego chciałbym poruszyć kilka spraw.</u>
<u xml:id="u-4.1" who="#MichałJagiełło">Jak państwo posłowie wiedzą, mamy takie rozwiązania ustawowe, że minister kultury i sztuki ma jedną możliwość dopominania się o pieniądze dla wojewodów na kulturę w czasie obrad w ramach Rady Ministrów. Nie jest obecnie tak, jak było kiedyś, że minister wspólnie z wojewodą reprezentował interesy pieniężne kultury wobec ministra finansów. Ale przecież to wojewoda kształtuje swe wydatki na poszczególne działy, gdzie nie ma żadnych nakazów i może przeznaczać więcej pieniędzy na takie potrzeby, jakie w jego województwie występują, także kulturalne.</u>
<u xml:id="u-4.2" who="#MichałJagiełło">Dobrze jest także, że nie można niczego ustrojowo nakazać samorządom. Nie można też niczego traktować podejrzliwie i ja generalnie uważam, że samorządy sprawdziły się jako mecenasi kultury, choć zdarzają się niedociągnięcia.</u>
<u xml:id="u-4.3" who="#MichałJagiełło">Nigdzie jednak na świecie nie jest tak, że dyrektor teatru śpi spokojnie - niepewność jest immanentną cechą życia artysty. Sam fakt podporządkowania teatru takiemu czy innemu podmiotowi nie oznacza spokojnego trybu teatru, jak państwu jest wiadomo.</u>
<u xml:id="u-4.4" who="#MichałJagiełło">Obecnie wspieranie teatrów wymaga dodatkowych, luźnych 150 mld starych złotych, których ministerstwo nie ma. Taka pula rozdzielana przez ciało społeczne, mogłaby znacznie pomóc teatrom przez zlecanie zadań wynikających z zapotrzebowania społecznego czy edukacyjnego i to zarówno teatrom państwowym, jak samorządowym czy parafialnemu. Sądzę jednak, że nie od razu pojawiły się głosy, że są to kryptodotacje do działalności statutowej teatrów, które nie podlegają ministrowi kultury i sztuki.</u>
<u xml:id="u-4.5" who="#MichałJagiełło">I jest dla mnie oczywistym, że obecnie - bez nowych rozwiązań ustawowych - nie ma innego wyjścia, jak tylko kontynuowanie dotychczasowych poczynań, a więc przekazywanie teatrów samorządom, które się sprawdziły w roli mecenasa kultury i zdobywanie większych pieniędzy na dyskretne animowanie życia teatralnego za pośrednictwem wspierania konkursów i innych przedsięwzięć.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#JuliuszBraun">Chciałbym zauważyć, że wojewoda reprezentuje rząd, a nie jest autonomiczny w województwie, realizuje więc politykę rządu. Pan minister użył określenia dyskretne animowanie, które przecież oznacza pewnego rodzaju ingerencję w to, co się robi za przekazane państwowe pieniądze, bo to ministerstwo decyduje, jakie przedsięwzięcia będzie wspierać. Taką ingerencję uważam za uprawnioną i słuszną.</u>
<u xml:id="u-5.1" who="#JuliuszBraun">Czy trzeba zmienić przepisy - pewnie że trzeba, tylko przed tym musi być jasno określone nie tylko, jak je zmienić ale i w jakim celu.</u>
<u xml:id="u-5.2" who="#JuliuszBraun">Jeżeli się uzna, że te 150 mld starych złotych, których luźnych w Ministerstwie Kultury i Sztuki się nie znajdzie, jest niezbędnie potrzebne dla stworzenia dobrego systemu funkcjonowania życia teatralnego w Polsce, to układając budżet, odpowiedzialny za życie teatralne przeniesie te pieniądze z jednego rozdziału budżetu do drugiego lub w inny sposób je wygospodaruje, tak jak można wygospodarować w razie potrzeby kilkaset mld zł np. na paliwo rolnicze, jeżeli się taka potrzeba zarysowuje.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#AndrzejUrbańczyk">Dla mnie najważniejsze jest to, czy mamy w Polsce życie teatralne, czy jest ono interesujące, czy państwo polskie i różne służby publiczne tworzą warunki do istnienia takiego teatru.</u>
<u xml:id="u-6.1" who="#AndrzejUrbańczyk">Jeżeli miałbym odpowiedzieć na sobie zadane pytanie, czy państwo tworzy takie warunki odpowiem: tak, bo przecież życie teatralne istnieje.</u>
<u xml:id="u-6.2" who="#AndrzejUrbańczyk">To, czy pieniądze daje samorząd, wojewoda, czy minister, to nie są powody konfliktu. Powodem może być ilość dawanych pieniędzy, a także to, że pieniądz może torować drogę dla jakichś ingerencji.</u>
<u xml:id="u-6.3" who="#AndrzejUrbańczyk">Jeśli państwo pamiętają nasze spotkanie przed paru laty w teatrze warszawskim, to w stosunku do ówczesnej sytuacji miejsc, gdzie uprawia się sztukę teatralną obecnie przybyło. Jeżeli są dziś teatry pararządowe czy parasamorządowe to wspaniale i to trzeba docenić.</u>
<u xml:id="u-6.4" who="#AndrzejUrbańczyk">Dla mnie dzisiaj problemem najważniejszym jest co zrobić, by życie teatralne było najbardziej interesujące i aby utrzymać wysoką temperaturę życia teatralnego, ponieważ nie ma w tej chwili potrzeby budowania nowych teatrów. Stąd proszę, aby pan przewodniczący spojrzał na wystąpienie pana ministra z punktu widzenia interesów życia teatralnego kraju.</u>
<u xml:id="u-6.5" who="#AndrzejUrbańczyk">Jeżeli spojrzeć na przyszłość teatrów bez emocji, na pewno okaże się, że za 10 lat będzie o wiele mniej teatrów w rękach państwa, a więcej w rękach samorządów, bo taka jest tendencja ogólnoeuropejska.</u>
<u xml:id="u-6.6" who="#AndrzejUrbańczyk">Kultura jest na tyle delikatną materią, że nie można tworzyć jednoznacznych rozstrzygnięć jednego dnia, że dziś 5 teatrów zostaje przy ministrze, a resztę oddamy samorządom, bo one są teraz na tyle słabe, że nie potrafią gładko przejmować służby zdrowia, sądów czy szpitali. Zostawmy to doświadczeniu życia i tym samym odrzućmy myślenie nakazowe.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#JuliuszBraun">Przystępujemy teraz do dyskusji, w której jako pierwszy zabierze głos pan poseł Krzysztof Brzeziński i kolejni dyskutanci.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#KrzysztofBrzeziński">Chciałbym na wstępie zauważyć, że mówiąc o teatrze nie da się nie mówić o pieniądzach i nie jest to dobrze, że powtórnie obradujemy o teatrze bez ministra finansów.</u>
<u xml:id="u-8.1" who="#KrzysztofBrzeziński">Dwie największe bolączki teatru obecnie, to zadłużenie i dekapitalizacja stanu posiadania. Przypadek Opery Wrocławskiej wydaje się być początkiem niepokojących zjawisk, jakie zaczynają występować. Państwowa Inspekcja Pracy ma podstawy, jeżeli są to teatry zagrażające bezpieczeństwu widza czy pracujących tam ludzi, aby je zamknąć.</u>
<u xml:id="u-8.2" who="#KrzysztofBrzeziński">W przeszłości wielokrotnie zwracałem się do pana ministra Modzelewskiego z propozycjami różnych rozwiązań problemu długów teatrów, jednakże otrzymywałem zawsze odpowiedź, że nie ma możliwości zastosowania proponowanych przeze mnie rozwiązań z różnych przyczyn.</u>
<u xml:id="u-8.3" who="#KrzysztofBrzeziński">Proponowałbym, aby zwrócić się już obecnie do osoby prywatnej pana Modzelewskiego z prośbą, by nam podpowiedział, jak to można zrobić. Dzisiaj bowiem dyrektor teatru zamiast myśleć o repertuarze i podniesieniu rangi teatru, myśli o długach, ich zaspokojeniu i zdobyciu pieniędzy na teatr.</u>
<u xml:id="u-8.4" who="#KrzysztofBrzeziński">Nie ma w materiałach i wystąpieniu pana ministra ani słowa o Grudziądzu, a szkoda, bo - moim zdaniem - może to być przykład niepokojącego zjawiska. Istniał tam teatr, który został zlikwidowany, gdy widzowie domagali się i domagają jego istnienia i jest ich obecnie coraz więcej.</u>
<u xml:id="u-8.5" who="#KrzysztofBrzeziński">A zatem może wraz z Ministerstwem Finansów i przy pomocy pana K. Modzelewskiego znajdziemy jakieś systemowe rozwiązanie problemu zadłużenia teatrów.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#JuliuszBraun">Chcę powiedzieć, że my zapraszamy każdorazowo ministra finansów lub jego przedstawiciela na posiedzenia Komisji, ale niestety bez możliwości egzekwowania obecności. Minister finansów przychodzi na te posiedzenia lub wyznacza przedstawiciela, które on uważa za istotne dla niego.</u>
<u xml:id="u-9.1" who="#JuliuszBraun">Następny w dyskusji zabierze głos pan dyrektor Jerzy Fedorowicz.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#JerzyFedorowicz">Dziękując za zaproszenia na posiedzenie Komisji chciałbym powiedzieć, że ludzie teatru wiedzą, jak go prowadzić, przynajmniej ci wykształceni w tym kierunku na kursach zorganizowanych przez Ministerstwo Kultury i Sztuki.</u>
<u xml:id="u-10.1" who="#JerzyFedorowicz">Do państwa posłów chciałbym skierować dwa wnioski - by podnieść procent w budżecie przeznaczonym na kulturę i by doprowadzić w systemie podatkowym do rozwiązań, pozwalających więcej korzystać z pomocy sponsorów.</u>
<u xml:id="u-10.2" who="#JerzyFedorowicz">Nawiązując do sytuacji przedstawionej przez pana ministra Jagiełłę, który od początku jest w środku zmian, uważam że nie jest wcale tak źle.</u>
<u xml:id="u-10.3" who="#JerzyFedorowicz">W kwestiach pieniężnych zgadzam się z panem posłem Brzezińskim, że sytuacja jest fatalna, lecz jeżeli weszliśmy w system gospodarki rynkowej, chciałbym uświadomić państwu, że teatry w bogatszych państwach mają w 60% swe wpływy z biletów wstępu.</u>
<u xml:id="u-10.4" who="#JerzyFedorowicz">Różnica tutaj między teatrem niemieckim czy francuskim a polskim jest taka, że na zakup żarówki do reflektora tam wystarcza 1 bilet, ja zaś muszę sprzedać 10 biletów i choćby tylko z tej przyczyny muszę lepiej funkcjonować. To trzyma nas w cuglach i powoduje, że nasza sytuacja ekonomiczna jest trudna.</u>
<u xml:id="u-10.5" who="#JerzyFedorowicz">Jeżeli sobie odpowiemy na podstawowe pytanie, czy teatr jest niepotrzebny, a jest na pewno potrzebny ze względów i artystycznych i ze względów społecznych i edukacyjnych, to prosimy, by panowie starali się zabezpieczyć nań środki.</u>
<u xml:id="u-10.6" who="#JerzyFedorowicz">Z prowadzenia teatru za pieniądze gminy jestem zadowolony - staram się tak układać repertuar, by sprostać również wymogom finansowym, za co odpowiadam przed zwierzchnikiem.</u>
<u xml:id="u-10.7" who="#JerzyFedorowicz">Co do poruszonej sprawy wprowadzenia rad nadzorczych istnieją one we wszystkich poważnych teatrach świata i składają się z osób wybitnych, pełniąc dobrze przypadającą im rolę.</u>
<u xml:id="u-10.8" who="#JerzyFedorowicz">Pan prezydent K. Gőrlich przedstawi państwu sytuację teatrów krakowskich, bo - moim zdaniem - sytuacja teatru samorządowego w Krakowie może być wzorem. Mogę powiedzieć, że mój teatr ma wystarczające środki na prowadzenie swej podstawowej działalności.</u>
<u xml:id="u-10.9" who="#JerzyFedorowicz">Natomiast system pracy obecnie obowiązujący nie jest korzystny. Jesteśmy niewolnikami Kodeksu pracy, a nie możemy się posługiwać w teatrach prawem pracy, bowiem jest niedostosowane do potrzeb teatru. Chyba rzeczą Komisji byłoby spróbowanie, czy odpowiadający teatrom system regulujący pracę można byłoby wprowadzić, czy nie.</u>
<u xml:id="u-10.10" who="#JerzyFedorowicz">W naszych warunkach sprawdza się model teatru zespołowego z tym, że zważywszy na podane przykładowo koszty biletów i żarówek musimy więcej do teatru dopłacać. Myślę, że sami wyjdziemy z kryzysu, jeżeli dyrektorzy będą odpowiedzialni i będą rozliczać się ze swego programu przed zwierzchnikami.</u>
<u xml:id="u-10.11" who="#JerzyFedorowicz">Warunkiem działania teatrów miejskich, gminnych i podobnych jest otrzymanie środków, pozwalających na dzielenie przy sprawnych urządzeniach technicznych teatru, bo inaczej się teatr nie utrzyma.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#KrzysztofGőrlich">Próbowaliśmy w Krakowie wszystkich rozwiązań stosowanych i możliwych do zastosowania w teatrze. Do niedawna nie mieliśmy teatru impresaryjnego, ale już taki powstaje. Istotne jest przede wszystkim to, że w Krakowie jest życie teatralne nawet tam, gdzie nikt nie ingeruje. Stąd w pewnym sensie warunkiem rozwoju tego życia jest autonomia instytucji i decentralizacja.</u>
<u xml:id="u-11.1" who="#KrzysztofGőrlich">Dlatego my nie widzimy funkcji państwa - wbrew pozorom - tak jakby się chciało z pozycji parlamentu, że jest pewna kontrola nad tym, co się tutaj dzieje; realizuje się raczej funkcję utrzymania instytucji w opcji zerowej.</u>
<u xml:id="u-11.2" who="#KrzysztofGőrlich">Druga funkcjonująca opcja to ta, stwarzająca możliwość teatrom i artystom pobierania z funduszy publicznych środków na zasadach konkursowych (wkłady konkursowo-grantowe), realizowana przez Ministerstwo Kultury i Sztuki i najbardziej chyba rozwinięta w Krakowie.</u>
<u xml:id="u-11.3" who="#KrzysztofGőrlich">Życie teatralne w Krakowie jest, działa już trwale prawie 10 instytucji i utrzymuje własne obiekty, inne zdobywają widownię, powstaje też teatr impresaryjny „Scena STU”.</u>
<u xml:id="u-11.4" who="#KrzysztofGőrlich">Od zeszłego roku teatr samorządowy, jakim jest Teatr Ludowy jest finansowany na opcję zerową, co gwarantuje dyrektorowi w zasadzie podstawowe utrzymanie, lecz żadna instytucja nie utrzymuje się tylko ze środków publicznych.</u>
<u xml:id="u-11.5" who="#KrzysztofGőrlich">W przypadkach innych teatrów wzmacniają one praktycznie utrzymanie z innych środków, prywatnych, co się odbywa właściwie na dwóch zasadach.</u>
<u xml:id="u-11.6" who="#KrzysztofGőrlich">Jednym ważnym instrumentem są wielkie programy kulturalne, które ze względu na swą widoczność zwiększają środki publiczne i za nimi - środki prywatne.</u>
<u xml:id="u-11.7" who="#KrzysztofGőrlich">To nie tylko program „Kraków 2000”, ale i inne przedsięwzięcia teatralne, jak zeszłoroczny Festiwal Teatrów Europy w Krakowie, finansowany w ponad połowie przez gminę asygnującą 15 mld starych złotych, co ma angażować i angażuje również finanse prywatne.</u>
<u xml:id="u-11.8" who="#KrzysztofGőrlich">Drugie źródło finansowania, to wielkie przedsiębiorstwa, dysponujące ogromnymi środkami finansowymi, które przeznaczają na różnorakie, o dużej widowni przedsięwzięcia teatralne i inne, jak kabarety czy wystawy, znaczne pieniądze, co także pociąga za sobą wzrost środków ze strony sponsorów prywatnych.</u>
<u xml:id="u-11.9" who="#KrzysztofGőrlich">Co do zmian strukturalnych Kraków dokonał już większości prób i wszystkie właściwie z sukcesem. Restrukturyzacja przez fuzję dwóch teatrów, połączenie scen, stworzenie teatru miejskiego na kilku scenach - Teatr Ludowy - co dało oszczędność i poprawę pracy tego teatru. Wspólnie z wojewodą finansowana jest „Scena STU” i inne przedsięwzięcia.</u>
<u xml:id="u-11.10" who="#KrzysztofGőrlich">Co do perspektyw, przyszłości, to bez względu na to są rozwiązania, są one na tyle dobre, że teatr funkcjonuje, gdy np. we Frankfurcie n.Menem, który posiada 8,5 razy większy budżet, przystąpiono do zamykania teatrów, a budżet opery obniżono o 25 mln marek, co stawia ją na granicy upadku.</u>
<u xml:id="u-11.11" who="#KrzysztofGőrlich">Nasze rozwiązania, jakie by nie były, przy naszej mizerii budżetowej powodują, że teatr jednak funkcjonuje. Jedną z większych zasług jest oddanie teatrów samorządom - w Krakowie teatry miały wolny wybór, czy pracować na rzecz miasta, jak Teatr Ludowy, czy wojewody - Teatr Bagatela.</u>
<u xml:id="u-11.12" who="#KrzysztofGőrlich">My zasięgamy wiedzy o teatrze od ludzi teatru, a politykę kształtujemy tak, aby było widoczne życie teatralne i by były zapewnione podstawowe warunki funkcjonowania naszych instytucji teatralnych, przy wychodzeniu także naprzeciw teatrowi impresaryjnemu.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#AdamHalber">Zebraliśmy się dzisiaj dla dyskusji o teatrze jako instytucji życia kulturalnego, ale trzeba też spytać o teatr jako o instytucję kultury. Pytanie moje podyktowane jest ubiegłotygodniowym spotkaniem Komisji Kultury i Środków Przekazu z szefostwem telewizji.</u>
<u xml:id="u-12.1" who="#AdamHalber">W wypowiedzi pana prezesa Miazka pojawił się pewien niepokojący dla mnie i dla państwa akcent, który wspólnie z państwem można by wyjaśnić. Uzasadniając chęć przeniesienia Teatru Telewizji do 2 programu telewizyjnego, m.in. powiedział - nie wprost, że mieliśmy rok, dwa lata temu 16% oglądalności tego teatru, teraz 4% i czy nie jest to wina środowiska teatralnego, które nie potrafi do nas dotrzeć z odpowiednio atrakcyjną propozycją. Polskie środowisko teatralne traci widza w największym teatrze - Teatrze Telewizji, bo nie ma dobrej oferty.</u>
<u xml:id="u-12.2" who="#AdamHalber">Nie sposób było skonfrontować tej opinii, więc na ile to prawda, i czy ta sugestia pana prezesa Miazka jest uzasadniona, że środowisko teatralne ma tak nieciekawe propozycje, że oglądalność spada czterokrotnie? Jak się więc ma opinia środowiska teatralnego do tego, co powiedział pan Miazek?</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#KrystynaMeissner">Chciałam powiedzieć o organizacji życia teatralnego i jego perspektywach w Polsce z własnego, osobistego do-świadczenia.</u>
<u xml:id="u-13.1" who="#KrystynaMeissner">W przeszłości miałam możność brać udział w pracach takiej - wówczas modnej - rady, jakie tworzono przy różnych departamentach. Do nich przychodziły i my sami wysuwaliśmy różne projekty reform i muszę powiedzieć dziś z perspektywy czasu, że dzięki Bogu żadna z propozycji wówczas wymyślanych, radykalnych, jakie wydawały się konieczne do podjęcia - nie została zrealizowana. Mówię tu o likwidacji teatrów, mówię o niezręcznie przeprowadzonej kategoryzacji. Sama zresztą nazwa jest fatalna i złym echem odbiła się w całej Polsce.</u>
<u xml:id="u-13.2" who="#KrystynaMeissner">Wydaje mi się, że nie można walczyć z życiem. Teatr w Polsce jest tak samo chory w tej chwili, jak chore są i inne dziedziny życia polskiego, dlatego że jesteśmy w okresie przejściowym. Teatr jest chory nie tylko dlatego, że nasza sytuacja ekonomiczna jest tak zła, zwłaszcza dla kultury, ale także dlatego, że teatr w tej chwili nie umie sam znaleźć odpowiedzi, jaka jest jego tożsamość w nowej sytuacji.</u>
<u xml:id="u-13.3" who="#KrystynaMeissner">Wydaje mi się, że mentalnie jeszcze bardzo często my, ludzie teatru, tkwimy w epoce przeszłej. Świadczyć o tym może chociażby taki mały przykład o oczekiwaniu jak największej pomocy ze strony finansującego nas organizatora lub szukaniu u niego zawsze opieki.</u>
<u xml:id="u-13.4" who="#KrystynaMeissner">Chciałam powiedzieć, że należy zawierzyć bardziej życiu, w powolnym zaś procesie decentralizacji trochę brakuje kierunku docelowego. Wydaje się, że w miarę bogacenia się samorządów powinno się to zatrzymać na tym, by miejskie teatry zostały całkowicie przejęte przez samorządy, by Ministerstwo Kultury i Sztuki coraz bardziej wycofywało się z bezpośredniego - nazwałabym to - obowiązkowego finansowania teatru, bo to nam zostało, jak taki kamień u szyi, z poprzedniego okresu.</u>
<u xml:id="u-13.5" who="#KrystynaMeissner">Wszystkie teatry są dofinansowane w mniejszym lub większym stopniu przez państwo. Tymczasem ja myślę, że w tym jest za mało stymulacji ze strony państwa, a stymulować wartości powinno się i nie wiem, czy to jest obowiązek ministerstwa czy też obserwowanych na Zachodzie instytucji, która na przykład posiadałaby duże pieniądze i przyznawałaby je w skali państwowej jako pomoc finansową na parę lat.</u>
<u xml:id="u-13.6" who="#KrystynaMeissner">Tak się dzieje w Holandii, że gdy obserwowany zespół zaczyna być bardzo ciekawy, dostaje pieniądze na trzy lata, a jeżeli obniża loty - dostaje pieniądze następny. Obserwujący teatry są to ludzie wiarygodni i boję się, że to nie powinni być urzędnicy. Zresztą urzędnicy na pewno nie chcieliby się w to mieszać.</u>
<u xml:id="u-13.7" who="#KrystynaMeissner">Wydaje mi się, że festiwale, konkursy, to jeszcze za mało. Powinna być po prostu pewna płynna pula pieniędzy, dość spora, która dla całej Polski byłaby możliwością otrzymania pieniędzy, jeżeli się jest dobrym.</u>
<u xml:id="u-13.8" who="#KrystynaMeissner">Kiedy się jest dobrym? Wydaje mi się, że te kategorie też są niedokładnie i niewyraźnie sformułowane. Mówi się o teatrach repertuarowych jako o stałym wzorze w Polsce i we wszystkich państwach postkomunistycznych. Takich narad, jak tutaj, jest więcej, one są międzypaństwowe.</u>
<u xml:id="u-13.9" who="#KrystynaMeissner">Ostatnio odbyła się taka narada z udziałem przedstawicieli różnych teatrów z Europy Środkowej i Wschodniej i omawiano tam, czym jest teatr repertuarowy, czy ma on szanse dalszego istnienia, czy jest tylko ciężkim produktem byłej epoki, który musi jakoś znosić. Okazało się, że wszyscy tam przebywający, pochodzący z różnych państw, nie chcieli stracić całkowicie tego teatru repertuarowego.</u>
<u xml:id="u-13.10" who="#KrystynaMeissner">Doszliśmy natomiast do wniosku, co wydaje mi się także ważne, że powinna wystąpić tendencja pozostawienia rzeczywiście kilku jedynie teatrów w gestii państwowej, bez względu na ich nazwy, Teatr Narodowy czy inny, natomiast cała reszta powinna wychodzić naprzeciw zapotrzebowaniu danego regionu, gdzie jest publiczność i pewne tkwiące tam inicjatywy teatralne.</u>
<u xml:id="u-13.11" who="#KrystynaMeissner">Jesteśmy w okresie przejściowym, próbujmy to wykreować. Jeśli te teatry będą dobre, mogą wtedy uzyskać państwową przejściową pomoc finansową z tego funduszu, który powinien być - gdzieś, kiedyś - utworzony.</u>
<u xml:id="u-13.12" who="#KrystynaMeissner">Proponuję również, by dać pełne równouprawnienie tak zwanym teatrom niezależnym czy alternatywnym dlatego, że w Polsce jest takie przekonanie, iż profesjonalny teatr odnosi się do teatru alternatywnego z pogardą i vice versa. Dlatego vice versa, że teatr niezależny, w którym parę zespołów polskich jest świetnych, przede wszystkim reprezentuje polską kulturę i polski teatr za granicą dlatego, że jest mobilny i niesłychanie interesujący.</u>
<u xml:id="u-13.13" who="#KrystynaMeissner">Być może nie przedstawia on tych wszystkich wartości intelektualnych, jakie mogą prezentować teatry repertuarowe w swych najlepszych wydarzeniach teatralnych, niemniej jest on dostępny dla najbardziej szerokiej publiczności. Mówię o Biurze Podróży, o Teatrze Ósmego Dnia, o tych zjawiskach, które nie są bagatelne. Za granicą teatr polski jest znany głównie dzięki takim teatrom.</u>
<u xml:id="u-13.14" who="#KrystynaMeissner">Trzeba byłoby się również zastanowić, czy my jako teatry repertuarowe - a znam to z praktyki dyrektora - nie jesteśmy zbyt mało mobilni w tym sensie, że każdy teatr powinien jednak mieć tę sprawność wyjazdów nie tylko w Polskę, ale i za granicę i to wyjazdów łatwo organizowanych. Jesteśmy jeszcze zbyt zamknięci i liżemy nasze rany nie zastanawiając się, jak to wszystko poprawić.</u>
<u xml:id="u-13.15" who="#KrystynaMeissner">Mnie się wydaje, że ważne jest otwarcie się na wszystkie formy, wszystkie systemy bycia teatru, to znaczy nie tylko państwowy, nie tylko samorządowy, ale także niezależny, a nawet impresaryjny. Jeżeli chodzi o zlikwidowany teatr w Grudziądzu, starczało tam publiczności na 8 przedstawień miesięcznie, taka jest prawda i stąd wzięła się decyzja jego likwidacji. Jeżeli w tej chwili wykształciło się tam większe zapotrzebowanie, to tym lepiej.</u>
<u xml:id="u-13.16" who="#KrystynaMeissner">Chciałam też powiedzieć o potrzebie otwarcia się w przyszłości na różne rodzaje teatrów, równo traktowanych przez Ministerstwo Kultury i Sztuki, czyli organy decydujące i sponsorujące.</u>
<u xml:id="u-13.17" who="#KrystynaMeissner">Chcę także zwrócić uwagę na pewien brak odpowiedzialności w dalszym ciągu istniejący w teatrach; wiadomo, że musimy zbierać pieniądze ze wszystkich stron, z jakich się da. Na Zachodzie żaden teatr nie żyje nigdy z jednego źródła, żyje z wielu źródeł i do tego trzeba się przyzwyczaić, bo tak już jest.</u>
<u xml:id="u-13.18" who="#KrystynaMeissner">Jeszcze kilka zdań na temat rady nadzorczej - ja się tego boję. Goethe powiedział, że dyrektor teatru nie jest dyrektorem tylko więźniem sytuacji, aktorów, publiczności, w związku z czym można powiedzieć, że wszystkiego. Jeżeli posiada pewne zdolności dyplomatyczne, to zapanuje nad sytuacją. Jeżeli jednak dodać do tego wszystkiego radę nadzorczą, która rzeczywiście sprawuje nadzór nad finansami, to jak obserwowałam w Niemczech, doprowadza to do takiego nudnego, produkcyjnego teatru, który ma abonamenty, uregulowane życie bez żadnego ryzyka.</u>
<u xml:id="u-13.19" who="#KrystynaMeissner">W teatrze, proszę państwa, musi być ryzyko, musi być odrobina hazardu, żeby coś nam z tego wyszło. Ja wierzę w teatr dobry i ciekawy, ale nie można tego teatru zamykać w gorsecie, w jakim i tak jest zamknięty, bo w materii uregulowanej przez Kodeks pracy trudno się teatrowi poruszać, nawet nie mamy właściwie przyzwolenia na dwudzielny czas pracy. Może potrzebne są jakieś zarządzenia wykonawcze, które ułatwiłyby nam życie.</u>
<u xml:id="u-13.20" who="#KrystynaMeissner">Chciałam skończyć takim aktem wiary, że teatr, który jest teraz w ciężkiej sytuacji, bo naprawdę nie umie znaleźć swego miejsca ani wobec publiczności, ani wobec siebie, nie wie czym ma być, doprowadzi do zmiany tej sytuacji, ale przy powiększeniu, wzbogaceniu środków stymulujących wartość artystyczną tego teatru.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#AndrzejŁapicki">Chcę się odnieść do tego, co powiedziała pani dyrektor K. Meissner, ale chcę się również ustosunkować do tego opisu sytuacji bardzo nudnego krajobrazu teatralnego, który przedstawił nam minister.</u>
<u xml:id="u-14.1" who="#AndrzejŁapicki">Nie mogę zgodzić się z wnioskiem, że jest jak jest i dalej właściwie nie ma co zmieniać, bo to się sprawdza. To się sprawdza, ale w bardzo nudny sposób. Teatr polski m.in. oczywiście upada albo bardzo nisko lata z podciętymi skrzydłami dlatego, że się nic nie zmienia od strony organizacyjnej.</u>
<u xml:id="u-14.2" who="#AndrzejŁapicki">Była taka szansa i uważam, tak jak pani dyrektor Meissner, że na szczęście nie wyszła, żeby zrobić burzę czy rewolucję, wszystko wywrócić i zacząć od zera. Na szczęście udało się odwrócić i zachować ten spadek, który dostaliśmy, i którego nie mamy powodu się wstydzić i który jest bardzo cennym wkładem, ale nie możemy na tym poprzestać.</u>
<u xml:id="u-14.3" who="#AndrzejŁapicki">Gdzie leży ten węzeł spraw teatralnych i źródło naszych kłopotów? Na pewno leży w sposobie finansowania teatru, w sposobie mechanicznego przydzielania dotacji.</u>
<u xml:id="u-14.4" who="#AndrzejŁapicki">Dlatego uczepiłem się tego pomysłu, znanego w Europie, tych instytucji niejako nadrzędnych, absolutnie niezależnych od ministra i absolutnie niezależnych od tych, którzy te pieniądze rozdzielają, instytucji społecznych, które kontrolują sposób rozdzielania pieniędzy i ze względów artystycznych i ze względów rozwojowych teatru, repertuarowych, proponuję pewne sumy na jeden sezon, jedno przedstawienie czy na 5 lat różnym teatrom, obserwując życie teatralne.</u>
<u xml:id="u-14.5" who="#AndrzejŁapicki">Powołanie takiego ciała czy takich ciał wydaje mi się konieczne i to powinny być ciała dysponujące pieniędzmi i decydujące, które teatry ze względów repertuarowych i poziomu artystycznego są dotowane.</u>
<u xml:id="u-14.6" who="#AndrzejŁapicki">Jak się to odbywa w Warszawie, skąd pochodzą moje doświadczenia? Bardzo miły pan w województwie, do którego przychodzimy raz do roku, mówi nam wszystkim w miłej atmosferze miłe rzeczy, że teatry dobrze pracują, miły jest repertuar i publiczność jakby zaczęła lepiej przychodzić, po czym każdemu wręcza kopertę. Nie ma tam żadnej premii, lecz kartka, gdzie jest napisane, ile pieniędzy dał wojewoda na najbliższy sezon.</u>
<u xml:id="u-14.7" who="#AndrzejŁapicki">Jest to jak zwykle za mało, ale nie o to chodzi, bo teatry i u nas i na całym świecie zawsze dostają za mało. Tylko jest w tym coś niezdrowego, że teatry, które wyłącznie - proszę o dobre zrozumienie - grają bardzo niskiego lotu farsy, z tego żyją i jeszcze się chwalą, że mają 105% widowni - też są dotowane.</u>
<u xml:id="u-14.8" who="#AndrzejŁapicki">Teatry tak zwane impresaryjne, które się pojawiły, również jakieś dotacje otrzymują po to, aby para kolegów zagrała jakąś nędzną sztuczkę, z którą potem jeździ po kraju na własny rachunek i zarabia pieniądze.</u>
<u xml:id="u-14.9" who="#AndrzejŁapicki">Nie chodzi o to, że jestem niekoleżeński czy komuś zazdroszczę - niech sobie zarabiają, tylko musi być jakaś odpowiedzialność finansowa. Nie może być tak, żeby pieniądze podatnika szły na to, by koledzy sobie robili po prostu chałturę, choć to słowo brzydkie i wieloznaczne. Tak się niestety dzieje, ponieważ nie ma żadnej kontroli artystycznej nad rozdziałem pieniędzy.</u>
<u xml:id="u-14.10" who="#AndrzejŁapicki">Tu - o czym mówiła pani dyrektor Meissner - musi być ciało zaufania, które będzie tymi środkami lub jeszcze innymi dysponowało, aby czymś odróżnić teatr repertuarowy lub inny, który wystawia rzecz trudną, nie licząc na powodzenie, ale konieczną dla edukacji społecznej; to powinno zostać wyróżnione od teatru rozrywkowego.</u>
<u xml:id="u-14.11" who="#AndrzejŁapicki">Jeżeli teatr rozrywkowy ma frekwencję wyższą od przeciętnej, niech podniesie ceny biletów, bo nie musi być jedna cena na „Dziady” i na farsę na trzy sypialnie. To jest logiczne i tak powinno być. To jest najważniejsza rzecz do załatwienia, to dodatkowe źródło finansowania i kontrola rozdziału tych pieniędzy, by nie dawać wszystkim równo, bo jest to bez sensu i jest jedną z przyczyn niskich lotów teatrów.</u>
<u xml:id="u-14.12" who="#AndrzejŁapicki">Tak więc konkluzja byłaby taka, by pomyśleć o takim ciele i o pewnej wydzielonej sumie pieniędzy, którą to ciało by dysponowało samo, niezależnie, samorządnie i przydzielało wartościowym instytucjom dodatkowe pieniądze na realizację specjalnych zadań artystycznych. To jest konieczne.</u>
<u xml:id="u-14.13" who="#AndrzejŁapicki">Odpowiadając panu posłowi, ja nie patrzyłbym tak na frekwencję i oglądalność, bo są to bardzo złudne rzeczy. Jeżeli jest teraz tak wielka konkurencja prywatnych telewizji, jeżeli o godz. 20, kiedy idzie Teatr Telewizji wszystkie stacje prywatne starają się ten teatr przebić ilością trupów, katastrofami, wybuchami i tak dalej jest rzeczą naturalną, że gdy dawniej nie było nic innego do wyboru poza radiem i jedną telewizyjną stacją, wszyscy oglądali Teatr Telewizji i lata 50. i 60. były złotymi latami dla tego teatru.</u>
<u xml:id="u-14.14" who="#AndrzejŁapicki">To się już nie powtórzy, natomiast poziom teatru wzrósł niepomiernie pod względem technicznym, realizacyjnym i również ideowym. Idą sztuki niesłychanie interesujące, idą sztuki, na które niektóre teatry się nie odważają, idą sztuki potrzebne dla edukacji społeczeństwa, klasyka przedstawiona w sposób taki, który budzi czasami wielki podziw dla kolegów, którzy to wystawiają.</u>
<u xml:id="u-14.15" who="#AndrzejŁapicki">Mówię truizmy, rzeczy oczywiste. 70% Polaków nie pójdzie nigdy do teatru, ale telewizor otworzy i ma też szansę, by Fredrę, Wyspiańskiego czy Mickiewicza usłyszeć i zobaczyć w najlepszym często możliwym wykonaniu. To byłaby zbrodnia, gdyby ten teatr zniknął lub został przerzucony na godz. 1 w nocy, jak często bywa z takimi audycjami, z którymi nie wiadomo, co zrobić.</u>
<u xml:id="u-14.16" who="#AndrzejŁapicki">Taka jest moja opinia jako długoletniego współpracownika telewizji, że należy ten teatr utrzymać nie patrząc na statystyki, bo to do niczego nie prowadzi. Opinia środowiska nie jest taka, że się teatr pogorszył, czy daje nieciekawe propozycje, bo daje takie, jakie dawał zawsze, a poziom realizacyjny się podniósł. Uważam, że Teatr Telewizji należy utrzymać za wszelką cenę ze względu na walory społeczne. Telewizja społeczna ma zadania edukacyjne, o czym nie można zapomnieć.</u>
<u xml:id="u-14.17" who="#AndrzejŁapicki">Aby zamknąć sprawę jestem tego zdania co pani dyrektor Meissner, że w sposobie dzielenia dotacji leży cały problem. Należałoby takie ciało lub ciała powołać, które lokalnie czy centralnie, imprezy specjalnej rangi by dofinansowywało.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#MichałJagiełło">Oczywiście powstanie takiego funduszu ekstra byłoby sprawą nieodzowną, funduszu rozdzielanego przez mądre i dostojne gremium nie związane z administracją państwową. Tylko pozwolę sobie zauważyć, że właśnie w tej chwili w Sejmie znajduje się projekt poselsko-społeczny ustawy o kinematografii, gdzie nieodzownie przewidywany jest jakiś fundusz kinematografii.</u>
<u xml:id="u-15.1" who="#MichałJagiełło">Zatem musielibyśmy mieć pieniądze poza budżetem, bo pieniądze na to ekstra animowanie nie znajdą się w obecnym budżecie ani u ministra kultury i sztuki, ani wojewodów. Mielibyśmy więc fundusz kinematografii, fundusz teatrów, fundusz bibliotek; od lat czeka pomysł funduszu ekstra, poza pieniędzmi od prezydenta dla Krakowa, na rewaloryzację zabytkowych miast.</u>
<u xml:id="u-15.2" who="#MichałJagiełło">Bój o fundusz filmowy będzie papierkiem lakmusowym, czy w ogóle jest klimat społeczny do tworzenia dodatkowych źródeł finansowania, które tak czy inaczej będą parabudżetowe, bo to będzie albo podwyższenie cen biletów kinowych, albo próba zagarnięcia części pieniędzy, jakie prywatne stacje telewizyjne otrzymują w formie zapłaty za reklamy - okaże się, czy to po prostu jest możliwe.</u>
<u xml:id="u-15.3" who="#MichałJagiełło">I jeszcze dwa zdania do pana dyrektora Łapickiego. Jak pan wie, bardzo pana szanuję, cenię i dobrze panu życzę, więc nie życzę panu, by pan został wojewodą warszawskim. Wtedy po 3 miesiącach ja zapisałbym się do pana na rozmowę i zadałbym panu pytanie: panie wojewodo, mając na utrzymaniu teatry Polski, Współczesny, Powszechny, Ateneum - gdzie jest ta chałtura? Zapytałbym też, panie wojewodo, jak się panu uczciwie dzieli pieniądze na kulturę? Nie życzę panu tego.</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#JanPolewka">Chciałbym krótko poruszyć dwie sprawy. Pierwsza nawiązuje do tego, co było mówione odnośnie do Teatru Telewizji. Jesienią ubiegłego roku byłem na spotkaniu artystów na zaproszenie prezesa telewizji w Łazienkach. Co prawda artystów było nie więcej niż 6 osób, do tego kilkanaście osób z telewizji, ale moje słowa mogliby potwierdzić Jerzy Stuhr czy Piotr Fronczewski, którzy tam byli.</u>
<u xml:id="u-16.1" who="#JanPolewka">Była tam mowa o kulturze w telewizji państwowej i o Teatrze Telewizji i w pewnym momencie pan prezes powiedział, że biuro reklam naciska bardzo, by zamiast Teatru Telewizji był jakiś oglądalny film z powodu właśnie możliwości reklam i związanych z tym wpływów finansowych i - jak się wyraził - biuro reklam zostało za to skarcone przez niego.</u>
<u xml:id="u-16.2" who="#JanPolewka">W tej chwili możemy widzieć, że to skarcenie jest dosyć wątpliwe i można pomyśleć, że stan teatru nie zależy od środowiska, lecz ma wyraźnie coś wspólnego i pochodzi to od wielkich pieniędzy, jakie są w telewizji, o których teatry mogą tylko marzyć i od tego, że ludzie tworzący telewizję są zainteresowani przede wszystkim pieniędzmi, a nie taką sprawą na przykład, jak wartość Teatru Telewizji.</u>
<u xml:id="u-16.3" who="#JanPolewka">Jest to bardzo istotna sprawa dla środowiska i dla Komisji Kultury i Środków Przekazu dlatego, że nie można dopuścić, by państwowa telewizja stała się telewizją zarabiającą wyłącznie pieniądze, zresztą po to, by przede wszystkim utrzymać sama siebie, swych dyrektorów, pracowników, ponieważ ma ona to, co się nazywa misją społeczną do spełnienia szczególnie w kulturze. Mówił o tym przed chwilą pan dyrektor Łapicki - są tam sprawy edukacyjne, jest to proporcja, że spośród ludzi zdolnych do odwiedzenia teatru tylko 6% to czyni, lecz pozostali mogą to zobaczyć na ekranie w najlepszym wykonaniu.</u>
<u xml:id="u-16.4" who="#JanPolewka">Znamy olbrzymie dokonania Teatru Telewizji, są tam dzieła wybitne i po prostu jest dość absurdalne rozmawianie o tym, że teatr ten jest czymś wątpliwym czy może niepotrzebnym. Jest to po prostu obowiązek i bardzo bym prosił panów posłów - myślę, że mogę powiedzieć - w imieniu środowiska kultury, by mieli na uwadze, że telewizja ma pewien wymiar misji społecznej.</u>
<u xml:id="u-16.5" who="#JanPolewka">Druga kwestia dotyczy spraw teatralnych. Przede wszystkim mówimy o pieniądzach i ich dzieleniu, co przypomina mi rozmowę z dyrektorem Warszawskiej Opery Kameralnej, który zwrócił mi uwagę, że w zleceniach pochodzących od zwierzchności były podane zasady rozdziału pieniędzy ze względu na wszystkie decydujące czynniki: wielkość zespołu, rodzaj teatru, budynek i wiele innych, zaś na końcu małymi literami było napisane, że można także wziąć pod uwagę rezultaty artystyczne.</u>
<u xml:id="u-16.6" who="#JanPolewka">Wydaje mi się, że w tym jest cała sprawa i należałoby dokonać odwrócenia tej sytuacji i przede wszystkim brać pod uwagę rezultaty artystyczne, bo istotą teatru jest to, że gra się przedstawienia, a nie, że jest taki czy inny budynek, czy struktury.</u>
<u xml:id="u-16.7" who="#JanPolewka">To jest bardzo trudne, dlatego że ocena rezultatów artystycznych jest to coś takiego, przed czym bronią się odpowiedzialni nasi zwierzchnicy, czy to jest ministerstwo, czy wydziały kultury, że musi to być wzięte pod uwagę i czy to pan minister, czy dyrektor wydziału kultury taką odpowiedzialność powinien przyjąć.</u>
<u xml:id="u-16.8" who="#JanPolewka">Można tu brać pod uwagę recenzje i opinie, i to odnoszące się nie do jednego przedstawienia, ale działalność artystyczną w ciągu dwóch lub trzech sezonów. Wtedy już można z całą pewnością powiedzieć, czy to co się dzieje w teatrze czy operze jest warte na przykład pokrywania wielomilionowych długów, tak zwanej straty na koniec sezonu, czy też należy postanowić coś innego. Sądzę, że przede wszystkim rezultat artystyczny powinien być tą miarą i mówię to z całą świadomością wiedząc, że przy prowadzeniu teatru tak samo ryzykuję, że może się jeden czy drugi sezon nie udać i trzeba brać za to odpowiedzialność.</u>
<u xml:id="u-16.9" who="#JanPolewka">Nie można zapominać, że w środku tego wszystkiego jest sztuka i prosiłbym, aby państwo o tym pamiętali.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#AdamHalber">Chciałbym sprostować, że ja nie mówiłem o tym, że to ja mam pretensje do środowiska teatralnego o spadek oglądalności Teatru Telewizji. Mówił o tym pan prezes Miazek i powoływałem się na jego wypowiedź.</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#JanBudkiewicz">Zacznę swą wypowiedź o kilku sprawach, czasami polemicznie do tego, o czym przed chwilą rozmawiałem z panem ministrem Jagiełłą i co było sporne między nami.</u>
<u xml:id="u-18.1" who="#JanBudkiewicz">Pan minister użył chyba wcześniej takich słów o dostosowaniu się do czasu, o pewnej ułomności, która istnieje - tak to zrozumiałem. Otóż jestem wręcz przekonany, że tak jak dla osób niepełnosprawnych czy kalekich stosuje się dzisiaj przeszczepy, zastawki, rehabilitację czy nawet dostosowuje się prawo i praktykę do potrzeb tych niepełnosprawnych, to tym bardziej można to zrobić w przypadku instytucji kultury, a ściślej w przypadkach dotyczących teatrów, filharmonii czy oper.</u>
<u xml:id="u-18.2" who="#JanBudkiewicz">Wydaje mi się, że w tej części inicjatywa czy nawet wizja, jeśli to nie za wielkie słowo, resortu kultury, jest słaba i wręcz dla mnie niedostateczna. Nie myślę tutaj o ręcznym sterowaniu, bo nikt rozsądny ani dzisiaj, ani kiedyś by o tym nie myślał, lecz chodzi mi o to, że nie ma w przypadku teatrów, filharmonii, oper, dostatecznych rozwiązań prawnych.</u>
<u xml:id="u-18.3" who="#JanBudkiewicz">Dopracowaliśmy się przez kilka ostatnich lat ustawy o działalności kulturalnej, zawierającej część przepisów, którymi mogą się posługiwać teatry i filharmonie, ale tylko część. Nie ma natomiast ustawy, która zresztą kiedyś była, jaką mają w tej chwili muzealnicy, bibliotekarze i jak pewno będzie miała kinematografia.</u>
<u xml:id="u-18.4" who="#JanBudkiewicz">Nie sądzę, by instytucje artystyczne były gorsze od wymienionych i wydaje mi się, że inicjatywa taka powinna być. Potrzebne jest przede wszystkim prawne określenie, co nie jest tylko sprawą dowartościowania dyrektorów, aktorów i ludzi pracujących w teatrach, choć to też może mieć znaczenie, stworzenie obowiązujących zasad, regulujących zarówno to, co się dzieje w samym resorcie w części instytucje artystyczne, jak i to co robią wojewodowie czy samorządy w mniejszym i większym mieście.</u>
<u xml:id="u-18.5" who="#JanBudkiewicz">Wiemy doskonale, jak bardzo różni się praca w teatrze czy filharmonii od pracy muzealników czy bibliotekarzy. Że są to dwa rodzaje zajęć, próby i spektakle, że są wyjazdy itd. Dlaczego resort do dzisiaj nie zasugerował, żeby stworzyć układ pracy zbiorowy, ponadzakładowy?</u>
<u xml:id="u-18.6" who="#JanBudkiewicz">Kiedy zwracaliśmy się do federacji, w której mam też jakiś udział, żeby zrobić coś takiego, to otrzymaliśmy odpowiedź, że to jest niemożliwe. Dlaczego niemożliwe? Jeżeli minister kultury i sztuki ma w swoich rękach Teatr Narodowy, Teatr Stary, Filharmonię Narodową, czyli kilka instytucji, to już taki układ może stworzyć, wspólnie z partnerami społecznymi.</u>
<u xml:id="u-18.7" who="#JanBudkiewicz">Wówczas taki układ także byłby obowiązujący dla innych instytucji, które podlegają choćby wojewodzie. Sądzę, że trzeba pomyśleć o ustawie o instytucjach artystycznych. Była ona kiedyś, może ułomna i została zlikwidowana także przy likwidacji funduszu reformy kultury, ale myślę, że stało się to ze stratą dla tych instytucji i sądzę, że do tego warto wrócić.</u>
<u xml:id="u-18.8" who="#JanBudkiewicz">Powołam się na ustawę już funkcjonującą o muzealnictwie, gdzie zostały zapisane muzea rejestrowe. Ja nie wracam do sprawy kategoryzacji, ale przecież muzea rejestrowane muszą spełniać określone warunki, a wobec tego możemy powiedzieć, że teatr czy inna instytucja w tym charakterze funkcjonująca, nie tylko państwowa, ale także prywatna może być - mówiąc w cudzysłowie - rejestrowa, to znaczy taka, której w ustawie muzealnej zapewniono pomoc państwa. Myślę, że jest to jakaś propozycja nie do naśladowania wprost, ale do wzięcia pod uwagę.</u>
<u xml:id="u-18.9" who="#JanBudkiewicz">Takiej inicjatywy ze strony resortu nie spotkaliśmy. Myślę, że wobec tego trzeba odwrócić sytuację i może wpłynąć z innej strony na to, żeby w tym jeszcze, czy raczej w następnym parlamencie do tej sprawy wrócić. Chcę jeszcze powiedzieć w tym gronie rzecz może oczywistą, ale uzasadniającą moją myśl. Przecież jeśli chodzi o reżyserów, scenografów, ich zawód z natury rzeczy jest taki, że często zmieniają miejsca pracy, przechodząc z teatru do teatru czy filharmonii.</u>
<u xml:id="u-18.10" who="#JanBudkiewicz">Zderzają się oni dzisiaj z różnymi faktami, bo inaczej funkcjonuje instytucja kulturalna podlegająca ministrowi, inaczej podlegająca samorządom i zmieniając pracę wchodzą w zupełnie inne warunki. By nie było sytuacji, powodujących dla tych osób ujemne skutki myślę, że te podstawowe zasady można byłoby uregulować.</u>
<u xml:id="u-18.11" who="#JanBudkiewicz">I sprawa druga. Potrzebna jest regulacja prawna, której też nigdy Ministerstwo Kultury i Sztuki nie zaproponowało, ustawa o wolnych zawodach artystycznych. Jest bardzo dużo ludzi, scenografów, muzyków, kompozytorów, aktorów i innych tak zwanych wolnych strzelców. Na Zachodzie Europy istnieją tego typu rozwiązania, z jakimi miałem okazję się zetknąć, że są ustawy o wolnych zawodach artystycznych. Mają ustawę nasi radcowie prawni czy adwokaci, mogliby taką samą ustawę mieć artyści, mówiącą o statusie pracy, o sprawach emerytalnych.</u>
<u xml:id="u-18.12" who="#JanBudkiewicz">Proszę zwrócić uwagę, że dzisiaj jest sytuacja taka, że jeżeli ktoś nie pracuje na umowie o pracę, to nie ma z czego tworzyć okresu składkowego, praca nie zalicza mu się do żadnych nagród. Nie powinno tak być i trzeba o tym w tej chwili pomyśleć i sądzę, że to jest sprawa pilna.</u>
<u xml:id="u-18.13" who="#JanBudkiewicz">I wreszcie gorąco popieram to, co mówiła pani dyrektor Meissner i pan dyrektor Łapicki - trzeba wrócić do funduszu kultury, do drugiego strumyka finansowania na tej zasadzie, że byłaby tam rada zaufania, nie minister, która by przydzielała pieniądze czy na spektakl, czy na rok, czy na trzy - jak było mówione - dawałaby pieniądze tej niejako pierwszej lidze, bo jest to jakaś forma uznania pewnych wartości.</u>
<u xml:id="u-18.14" who="#JanBudkiewicz">Sądzę, że nie może to być tylko jedyny fundusz kinematografii, choć jestem człowiekiem filmu, ale nie widzę powodów, żeby uprzywilejowywać kinematografię kosztem lub niezależnie od tego, co się dzieje w instytucjach artystycznych, bibliotekach czy muzeach. Uważam, że należy wrócić do funduszu kultury, który by służył wszystkim, a nie jednej tylko, nawet ukochanej gałęzi kultury.</u>
<u xml:id="u-18.15" who="#JanBudkiewicz">Na zakończenie chcę powiedzieć, że jest jednak konieczna - wracam tu do sporu z panem ministrem Jagiełłą - pewna wizja, program, jak to ma być w przyszłości. Sądzę, że bez tego, co się chce uzyskać w przyszłości, nie można dobrze funkcjonować dziś.</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#AndrzejGaberle">Zabieram głos jako potencjalny widz teatralny, a w części końcowej wypowiedzi - jako prawnik.</u>
<u xml:id="u-19.1" who="#AndrzejGaberle">Zacznę od pewnych kwestii związanych z Teatrem Telewizji. Wynikało z usłyszanej wypowiedzi, że zmniejszenie widowni Teatru Telewizji wywołała pewna konkurencja najrozmaitszych filmów akcji. Boję się, że u podstaw takiego rozumowania leży założenie, że ci widzowie, którzy oglądali Teatr Telewizji, oglądali go tylko z przymusu, a jak się pojawiła konkurencja innych filmów, zaczęli te filmy oglądać.</u>
<u xml:id="u-19.2" who="#AndrzejGaberle">Twierdzę, że takie założenie jest fałszywe dlatego, że jestem człowiekiem, który oglądał ten teatr bardzo często, jak tylko mogłem i preferuję Teatr Telewizji przed filmami akcji, a Teatr Telewizji oglądam coraz rzadziej. Dzieje się tak z tego prostego powodu, że w moim odczuciu ten repertuar stał się nieciekawy. Podam tu przykład. Jeżeli w teatrze przez pewien czas co drugi raz była prezentowana sztuka Ibsena, to niezależnie od tego, czy się lubi Ibsena czy nie, przy czwartej sztuce tego samego autora można mieć dość.</u>
<u xml:id="u-19.3" who="#AndrzejGaberle">Była tu mowa o tym, że telewizja jest komercyjna i kładzie nacisk na pieniądze - ja się z tą opinią zgadzam i jest to pewna nieprawidłowość telewizji publicznej. Tyle tylko, że odnoszę wrażenie, iż w Teatrze Telewizji też są pieniądze i ten, kto do tego teatru jest się w stanie dostać, pieniądze zarabia. Nie jest dla mnie całkowicie jasne, czy rzeczywiście zasady dostawania się do Teatru Telewizji są tymi zasadami, które zapewniają należyty repertuar - mam co do tego zasadnicze wątpliwości. Tyle, jeśli chodzi o Teatr Telewizji.</u>
<u xml:id="u-19.4" who="#AndrzejGaberle">Jeżeli natomiast chodzi o kwestie finansowania teatrów, to jest - moim zdaniem - sprawa pierwszorzędnej wagi i sądzę, że rozwiązanie tej kwestii to sprawa zupełnie zasadnicza. Nie odnoszę wrażenia, chociaż moje wrażenie wywodzi się z materiałów na posiedzenie i z tego co usłyszałem, aby pewne kwestie w tym zakresie były rzeczywiście dobrze rozwiązywane. Odnoszę natomiast wrażenie, że byłoby rzeczywiście czymś istotnym, by na zasadzie takiej czy innej - jest to kwestia pewnego konkretnego rozwiązania budżetowego - w Ministerstwie Kultury i Sztuki była wyodrębniona pewna rezerwa, o którą mogliby się starać twórcy, mający coś ciekawego i coś ambitnego do powiedzenia.</u>
<u xml:id="u-19.5" who="#AndrzejGaberle">Może mogłoby to być na zasadzie pewnych darów raz na pół roku czy raz na kwartał albo konkursu, czy też na innych tego rodzaju zasadach, gdzie mógłby brać udział każdy. A sądzę, że teatry działające na własną rękę często mają do powiedzenia coś interesującego.</u>
<u xml:id="u-19.6" who="#AndrzejGaberle">Co więcej one są zmuszone do mówienia czegoś interesującego, bo inaczej nie miałyby za co działać i nie zostaną zauważone w przeciwieństwie do teatrów, czy innych instytucji, bo się i do nich odnosi, które mają zapewniony byt i nie czują swego rodzaju oddechu klęski, że jeżeli nie zrobimy czegoś ciekawego, nie przebijemy się, to grozi nam katastrofa. Ja nie chcę powiedzieć i być w ten sposób rozumiany, że uważam, iż artyści powinni być w ten sposób inspirowani do działalności, ale jak sądzę, pewne zachęty innego rodzaju powinny być obecne.</u>
<u xml:id="u-19.7" who="#AndrzejGaberle">Chcę też powiedzieć parę słów na temat tego, co ostatnio tutaj usłyszeliśmy. Z racji swego zawodu bardzo sobie cenię pewne regulacje prawne, ale niesłychanie obawiam się czegoś, co jest ustawami mającymi uregulować po kawałeczku całą rzeczywistość, bo to daje więcej szkód niż pożytku.</u>
<u xml:id="u-19.8" who="#AndrzejGaberle">Jeżeli słyszę o ustawach, które mają regulować kwestie poszczególnych zawodów, to mogę powiedzieć, że już dzisiaj mamy tych ustaw za dużo. Mamy też taką ustawę, która szczęśliwie nie doczekała się realizacji, projekt ustawy o zawodzie taksówkarza. To pokazuje do czego my zmierzamy, bo wkrótce mielibyśmy ustawy o kominiarzach i paru innych zawodach.</u>
<u xml:id="u-19.9" who="#AndrzejGaberle">Rozumiem, że jest potrzeba ogólnego aktu prawnego, który w sposób generalny pewne sprawy ureguluje, pozwalając zachowywać się elastycznie. Natomiast jeżeli każdy zawód byłby regulowany odrębnie, to trzeba zdawać sobie sprawę z tego, że jest to regulacja sztywna, nie dająca możliwości manewru, a co więcej jest to regulacja, z której wnioskuje się o innych kwestiach.</u>
<u xml:id="u-19.10" who="#AndrzejGaberle">Otóż, jeżeli miałbym uregulowaną sprawę - posłużę się tutaj zawodem taksówkarza - to musiałbym z kolei wprowadzić ustawę o zawodzie kierowców ciężarówek, dlatego że to, co jest w ustawie o zawodzie taksówkarza, do kierowców ciężarówek już się nie może odnosić. Jest to przykład ilustrujący, czym grozi takie kawałkowanie materii zawodowej.</u>
<u xml:id="u-19.11" who="#AndrzejGaberle">To samo zresztą można odnieść do najrozmaitszych innych ustaw i wcale nie jestem pewny, czy rzeczywiście tak potrzebujemy ustaw o muzeach, bibliotekach i paru innych instytucjach, czy nie należałoby stworzyć jednego aktu prawnego regulującego te kwestie. Taką mam wątpliwość.</u>
<u xml:id="u-19.12" who="#AndrzejGaberle">I kwestia ostatnia - wracam do roli widza teatralnego. Jestem gorącym przeciwnikiem czegoś, co nazywam stawieniem kultury w rzędach. Jest taka tendencja, zwłaszcza wśród krytyków, żeby mówić o literaturze pierwszorzędnej, drugorzędnej i tak samo o teatrze pierwszorzędnym, drugorzędnym i trzeciorzędnym.</u>
<u xml:id="u-19.13" who="#AndrzejGaberle">Z mojego punktu widzenia taki zabieg jest zabiegiem nieuzasadnionym nie tylko ze względu, że są to często autorytarne i na własny gust wypowiadane opinie, ale też i z tego względu, że każda działalność artystyczna ma swą drugą stronę w postaci finansów, choć rozumiem, że sztuka to nie jest przedsiębiorstwo w czystym tego słowa znaczeniu. I to, co często słyszę i czego echo usłyszałem także dzisiaj, takie trochę otrząsanie się na pewne spektakle komercyjne, jak się je nazywa, jest - moim zdaniem - głębokim nieporozumieniem.</u>
<u xml:id="u-19.14" who="#AndrzejGaberle">Jeżeli ktoś uważa, że robi czystą sztukę, pisaną dużymi literami, jest na najlepszej drodze do tego, aby go nikt nie czytał albo nikt nie oglądał. Jak sądzę, trzeba jednak brać pod uwagę to, czy się trafia do jakiejś widowni czy grona czytelników, czy się pisze dla siebie samego. Wtedy trzeba mieć jednak świadomość, że się nie będzie miało czytelników ani widowni.</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#JerzyFedorowicz">Zgadzam się z tym, co pan poseł Gaberle powiedział o tej mnogości ustaw, ale proszę mi pomóc rozwiązać zagadnienia dnia codziennego w teatrze.</u>
<u xml:id="u-20.1" who="#JerzyFedorowicz">Pierwsze - nie mamy zdecydowanej prawnej regulacji dotyczącej płacenia aktorom i uzysku od pensji czy płacenia za przedstawienia. Na przykład za część należy się 50%, za drugą część należy się pełny podatek. Decyzję podejmujemy z księgową, ale mimo to postępuję czasami niezgodnie z prawem.</u>
<u xml:id="u-20.2" who="#JerzyFedorowicz">Druga rzecz konkretna. Wolne soboty w teatrach naliczamy posługując się Kodeksem pracy, tak jak we wszystkich innych zakładach pracy, a przecież aktorzy pracują głównie w soboty. Skutek jest taki, że nagle należy się aktorom oprócz 26 dni urlopu dodatkowo 30 dni wolnych. Z kolei nasi założyciele - wojewoda czy prezydent miasta proszą, by teatr funkcjonował w lipcu czy w sierpniu w Krakowie, a z drugiej strony nie można płacić za urlop, tylko tego urlopu udzielić.</u>
<u xml:id="u-20.3" who="#JerzyFedorowicz">Ja się na tych sprawach nie znam, ale czy jest możliwe sformułowanie generalnej zasady postępowania? W teatrach, w których zdobywałem doświadczenie na Zachodzie sytuacje są dość proste - są umowy, które wszystko regulują i to zupełnie inaczej wygląda. Tutaj stajemy wobec takich problemów, dotyczących również przepływu pieniędzy codziennie i radca prawny jest obciążony bezustannie ich rozwiązywaniem.</u>
<u xml:id="u-20.4" who="#JerzyFedorowicz">Są sytuacje, gdy dowiadujemy się pocztą pantoflową, że jeden dyrektor zapłacił 500 mln zł za reżyserię, a drugi może mieć 50, bo na tyle ma dotacje. Są to rzeczy, z którymi trudno nam sobie poradzić bez podstawowych przepisów czy ich wykładni. My i nasi zastępcy ciągle operujemy w zasadzie na granicy prawa. Jeżeli się mylę, może koledzy dyrektorzy mnie poprawią.</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#JuliuszBraun">Wyprzedzając konkluzję myślę, że można jeden szczegółowy postulat pod adresem Ministerstwa Kultury i Sztuki skierować. Wydaje się, że to jest między innymi rola ministerstwa, żeby zapewnić tego rodzaju pomoc prawną, by każdy z dyrektorów nie musiał odrębnie swego radcy prawnego zatrudniać. Byłoby to bardzo korzystne.</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#AndrzejGaberle">Nie jest moim zamiarem polemika, lecz chciałbym powiedzieć, że jak pamiętam, co do dni wolnych za pracę w wolną sobotę jest taki przepis, który pozwala pewne dni wolne zamienić na inne, jeżeli to wynika z rytmu pracy. To jest więc do rozwiązania i w świetle obecnego prawa.</u>
<u xml:id="u-22.1" who="#AndrzejGaberle">Natomiast rozumiem bardzo dobrze, że są pewne trudności, pewne kłopoty, które być może wymagają osobnych regulacji prawnych. Pytanie dla mnie, to czy my musimy wydawać ustawę o zawodzie aktora i innych wszystkich po kolei zawodach, czy wystarczy wydać jeden akt prawny, w którym będą pewne normy szczególne, zamieszczone w miarę potrzeby. I tylko w tym sensie proszę rozumieć moją wypowiedź. Natomiast państwo mają prawo oczekiwać od władz wykładni, interpretacji przepisów, która byłaby interpretacją powszechną.</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#JerzyNoworol">Chciałbym państwu zwrócić uwagę na pewien problem występujący w Krakowie, który pomimo prób nigdy nie został rozwiązany.</u>
<u xml:id="u-23.1" who="#JerzyNoworol">Miasto nasze, jak państwo wiecie, przechodzi pewną metamorfozęW w tej chwili usuwa się z niego przemysł ciężki, który miał to do siebie, że miasto bardzo wrażliwe na zatrucie środowiska zatruwał doszczętnie. Otwieramy się zamiast tego przemysłu na turystykę, kulturę i kongresy międzynarodowe. Łączy się z tym przygotowanie odpowiedniej oferty kulturalnej dla gości, a w ramach tej oferty na pewno niepoślednie miejsce zajmuje opera krakowska.</u>
<u xml:id="u-23.2" who="#JerzyNoworol">Opera w Krakowie jest instytucją jedną z dziewięciu w Polsce, ale jedyną, która nie posiada własnej siedziby i korzysta z gościnności tego teatru, w którym się znajdujemy, Teatru im. J. Słowackiego, w którym dwa razy w tygodniu w niedzielę i w poniedziałki może dawać swoje spektakle.</u>
<u xml:id="u-23.3" who="#JerzyNoworol">Ten teatr, aczkolwiek bardzo piękny, dla potrzeb opery okazuje się niedostatecznie wyposażony technicznie, posiada zbyt małą scenę i zbyt małą widownię, nawet jak na potrzeby społeczności miejscowej i tych, którzy do Krakowa przyjeżdżają. Ponadto zdarza się, że realizatorzy, kostiumolodzy czy scenografowie spóźnią się trochę z projektami i okazuje się, że trzeba przesunąć premierę. Łatwo sobie wyobrazić, jak podnosi się temperatura rozmowy z dyrektorem teatru, który przecież też ma swoje plany.</u>
<u xml:id="u-23.4" who="#JerzyNoworol">Działamy w warunkach trudnych. Dyrektor J. Fedorowicz wspomniał o pewnych niedoskonałościach przepisów, które utrudniają życie teatrom, a nam w jeszcze większym stopniu dlatego, że musimy dekoracje przywozić i odwozić, są problemy z godzinami nadliczbowymi.</u>
<u xml:id="u-23.5" who="#JerzyNoworol">Szukamy oczywiście na własną rękę rozmaitych rozwiązań, ale nie są to łatwe sprawy. Władze wojewódzkie i miejskie Krakowa zdają sobie sprawę, że problem braku gmachu operowego należy rozwiązać i miesiąc temu prezydent i wojewoda krakowski podpisali list intencyjny w sprawie budowy gmachu.</u>
<u xml:id="u-23.6" who="#JerzyNoworol">Opracowany został harmonogram działań na rzecz jego budowy, kończy się wywłaszczanie terenu pod przyszły gmach i ze swej strony chciałbym się zwrócić do państwa, byście państwo poparli projekt budowy gmachu i poparli umieszczenie tego projektu w budżecie centralnym.</u>
<u xml:id="u-23.7" who="#JerzyNoworol">Zbliża się rok 2000, w którym Kraków będzie pełnił specjalną rolę i byłoby pięknie, gdyby po tym okresie pozostały nie tylko wspomnienia wspaniałych imprez, ale również jakieś trwałe efekty, choćby w postaci zaawansowanej budowy teatru muzycznego.</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#StanisławDziedzic">Uzupełniając niejako wypowiedź pana dyrektora, problem budowy opery w Krakowie ciągnie się od lat co najmniej 20 i decyzja wojewody i prezydenta Krakowa stwarza możliwość w jedynym już centralnie położonym miejscu. Jest to miejsce położone naprzeciw Wawelu po drugiej stronie Wisły, nieopodal Centrum Kultury Japońskiej.</u>
<u xml:id="u-24.1" who="#StanisławDziedzic">Jak pan dyrektor Noworol powiedział, rzeczywiście istnieje tego typu porozumienie, co więcej trwa proces wywłaszczania, a jednocześnie przygotowywanie pierwszych niezbędnych na początkowym etapie rozstrzygnięć nie tylko urbanizacyjnych, ale i technicznych. Zakładamy, jeśli będzie możliwość uzyskania stosownych dotacji z budżetu centralnego, a wstępne deklaracje w tym zakresie posiadamy ze strony premiera, że pierwsze większe pomieszczenie wielofunkcyjne mogłoby już służyć wszystkim uroczystościom roku 2000.</u>
<u xml:id="u-24.2" who="#StanisławDziedzic">Pan dyrektor Noworol nie wspomniał, że będzie to obiekt większy, wielofunkcyjny, ale z wyodrębnioną funkcją dla teatru muzycznego. To ma być szerszy kompleks, poświęcony nie tylko szeroko pojętemu teatrowi, rozrywce, być może filharmonii, bowiem Filharmonia Krakowska korzysta z pomieszczeń udostępnionych przez Kurię Metropolitarną, ale również nie będzie to centrum kongresowe. Także na gruntach miejskich w kierunku hotelu Forum byłby budowany kompleks hotelowy, bowiem baza hotelowa jest niewystarczająca dla wzrastającego ruchu turystycznego.</u>
<u xml:id="u-24.3" who="#StanisławDziedzic">Opera Krakowska posiada stuprocentową frekwencję i na szereg spektakli trzeba czekać całymi miesiącami, ze względu na ilość widzów.</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#JuliuszBraun">Myślę, że członkowie Komisji wspierają tę koncepcję całym sercem, ale przyjdzie moment, kiedy trzeba będzie podjąć konkretne decyzje szczegółowe dotyczące budżetu.</u>
<u xml:id="u-25.1" who="#JuliuszBraun">Pamiętamy, jakie problemy dla budżetu kultury w Polsce wiązały się z budową Teatru Narodowego i jakiej skali decyzje musiały być rok po roku podejmowane. W związku z tym taki apel na gorąco. Ponieważ jest to inwestycja wielofunkcyjna, jednocześnie centrum kongresowe i turystyczne, prosimy by państwo bardzo precyzyjnie przygotowali wystąpienia dotyczące ustawy budżetowej, żeby ograniczyć wydatki dotyczące działu kultura i sztuka i innych działów.</u>
<u xml:id="u-25.2" who="#JuliuszBraun">Jak wiadomo dział kultura i sztuka jest zawsze bardzo skromny i tego rodzaju ogromne obciążenie byłoby problemem na lata. Na ile to będzie uzasadnione, powinno to być więc finansowane ze środków innych działów. Tak jak w tej chwili budżet jest skonstruowany musi to być inwestycja centralna, bo innego rozwiązania po prostu nie ma. Myślę, że dla posłów Komisji i posłów krakowskich będzie to sprawa ważna, gdy przejdziemy do podejmowania decyzji budżetowych.</u>
<u xml:id="u-25.3" who="#JuliuszBraun">Oddaję teraz głos panu ministrowi Jagielle dla ustosunkowania się do głosów z dyskusji.</u>
</div>
<div xml:id="div-26">
<u xml:id="u-26.0" who="#MichałJagiełło">Pragnę serdecznie podziękować za wszystkie głosy, szczególnie głosy krytyczne. Są i one zawsze bardzo cenne, bowiem wskazują na sprawy, które przedstawiający widocznie źle określił.</u>
<u xml:id="u-26.1" who="#MichałJagiełło">Nie chcę się usprawiedliwiać, ale jeśli my otrzymujemy zadanie przedstawienia informacji o stanie teatrów, a chcemy się zamknąć w 15 stronach tekstu plus załączniki, to siłą rzeczy wpadamy w nadmierną ogólnikowość.</u>
<u xml:id="u-26.2" who="#MichałJagiełło">Odniesienie się do całości życia teatralnego wymagałoby wielu miesięcy pracy i to byłyby tomy. Przecież na ten temat bardzo merytorycznie wypowiada się tak licznie u nas ukazująca się prasa branżowa, a i tak pozostaje wiele spraw dyskusyjnych.</u>
<u xml:id="u-26.3" who="#MichałJagiełło">Przechodząc do konkretnych spraw sądzę, że najtrudniejszym zagadnieniem jest rzetelne premiowanie wartości przez organizatora danych instytucji kultury.</u>
<u xml:id="u-26.4" who="#MichałJagiełło">Ta sprawa dlatego jest tak dramatycznie trudna, że mamy przeetatyzowane instytucje kultury i mamy niedostateczne środki na utrzymanie tych instytucji. Ktokolwiek jest organizatorem, czy samorząd, czy wojewoda, czy minister, a nie jest prawdą, że to są trzy różne systemy, bo to jest jeden system, wszystko to reguluje znowelizowana dzięki państwu ustawa o działalności kulturalnej.</u>
<u xml:id="u-26.5" who="#MichałJagiełło">Ale ktokolwiek jest organizatorem, skoro ma pieniędzy tak niewiele, żeby tylko zapewnić, by nie pękały zimą rury w obiekcie, to chociaż ma swą hierarchię wartości, nie jest w stanie wymiernie się do tego odnosić.</u>
<u xml:id="u-26.6" who="#MichałJagiełło">Sprawa następna. Wszelkie pomysły wychodzące z Ministerstwa Kultury i Sztuki na ogół dzięki inspiracji sejmowej komisji, związków zawodowych lub stowarzyszeń twórczych, wszelkie nasze propozycje rozbijają się o brak zgody naszych kolegów i partnerów z Ministerstwa Finansów, niezależnie kto jest ministrem finansów, na utworzenie dodatkowego jakiegoś funduszu kultury albo na skokowy wzrost nakładów z budżetu państwa na kulturę, co sądzę, byłoby czystszym rozwiązaniem.</u>
<u xml:id="u-26.7" who="#MichałJagiełło">Nie mamy takiej zgody i z każdej naszej propozycji albo wyrywane są zęby - tak się stało z nowelizacją ustawy o kinematografii, kiedy zmuszono nas do zrezygnowania z funduszu kinematografii - albo nie mamy zgody, by wchodzić z inicjatywami ustawodawczymi.</u>
<u xml:id="u-26.8" who="#MichałJagiełło">Zapewne przydałaby się ustawa o instytucjach zwanych tradycyjnie artystycznymi, zapewne przydałaby się ustawa o wolnych zawodach artystycznych. Ale skoro nam nie wolno w projekcie tej ustawy, na samym starcie zawrzeć zobowiązań finansowych państwa wobec instytucji artystycznych i wobec artystów, to pojawia się pytanie: czy warto w ogóle wychodzić z tak szczegółowymi uregulowaniami?</u>
<u xml:id="u-26.9" who="#MichałJagiełło">Skoro prawo budżetowe jest tak ustawione, że organizatorowi nie wolno zawierać wiążących zobowiązań finansowych poza obowiązującą ustawę budżetową, to mnie jako wiceministrowi kultury i sztuki wolno najwyżej powiedzieć organizatorom wspaniałego biennale grafiki tylko tyle: szanowni państwo, informuję, że departament sztuki Ministerstwa Kultury i Sztuki zaplanuje na rok 2000 kwotę - powiedzmy - 320 tys. zł. Tylko tyle, a nie jest to żadna decyzja.</u>
<u xml:id="u-26.10" who="#MichałJagiełło">A zatem, skoro my wszyscy pracujemy na ruchomych piaskach prawa budżetowego, które się kończy 31 grudnia danego roku i nie wolno nam zawierać wiążących zobowiązań finansowych, skoro nam z ustawy o bibliotekach wycięto jakiekolwiek poważniejsze zobowiązania finansowe i mogliśmy określić tylko i wyłącznie, że każda gmina musi prowadzić co najmniej jedną bibliotekę i godziwie ją finansować, to my w projektowanych ustawach możemy zawrzeć tylko tyle: organizator powinien zapewnić godziwą dotację instytucjom artystycznym.</u>
<u xml:id="u-26.11" who="#MichałJagiełło">Czy o to nam chodzi i czy to nam wystarczy? I teraz wracam do tego co mamy i jak to lepiej dzielić. Można sobie wyobrazić sytuację taką, że Ministerstwo Kultury i Sztuki zostanie w pełni uspołecznione i że powstanie jakieś społeczne ciało i pojawia się pytanie: czy przy takiej szczupłości środków znajdą się ludzie, przedstawiciele środowisk twórczych, którzy w sposób odpowiedzialny zechcą decydować, że nie damy, jak myśmy dali 70 mln zł dotacji dla Teatru Narodowego, a tylko 50 mln zł?</u>
<u xml:id="u-26.12" who="#MichałJagiełło">Czy znajdzie się takie ciało, które powie, że Teatrowi Narodowemu dajemy 40 mln zł, a pozostałe 30 mln zł dzielimy inaczej? Oznaczałoby to, że rozwiązujemy Teatr Narodowy. My zatem bierzemy na swoje sumienie rozdział dotacji na inwestycje. Dopiero z tego, co zostaje dzielimy na zadania i powiem państwu, że departament sztuki, którym się opiekuję, otrzymał na ten rok 9 mln zł.</u>
<u xml:id="u-26.13" who="#MichałJagiełło">Mogę sobie wyobrazić, że powołujemy jakąś radę społeczną złożoną z reprezentatywnych przedstawicieli głównych stowarzyszeń twórczych i to ciało dzieli te 9 mln zł. Od razu powiem, że musi 1 mln zł przeznaczyć na utrzymanie Domu Aktora Weterana w Skolimowie, chyba że ciało to powie, że my nie damy i Skolimów upadnie.</u>
<u xml:id="u-26.14" who="#MichałJagiełło">Zatem w tej chwili sytuacja jest taka, że te 9 mln zł, które my mamy dzieli trójka, czyli dyrekcja departamentu sztuki i ja. I to ostatecznie ja arbitralnie powiadam: organizatorzy tegorocznego Triennale Grafiki w Krakowie, jednego ze strategicznych naszych wydarzeń artystycznych, otrzymują 290 tys. zł. I państwo słusznie możecie mnie za to atakować - dlaczego nie 300 albo 190 tys. zł? Można to uspołecznić.</u>
<u xml:id="u-26.15" who="#MichałJagiełło">Zwracam tylko uwagę, że za kadencji pana ministra Podkańskiego uspołeczniono takie oto decyzje finansowe: przyznawanie stypendiów twórczych, co możemy robić dzięki wysokiej Komisji, bo bez państwa poparcia nie byłoby znowelizowanej ustawy i mogliby to wydawać wojewodowie. Jest to w pełni uspołecznione i minister honoruje w pełni decyzje ciała społecznego.</u>
<u xml:id="u-26.16" who="#MichałJagiełło">Następnie minister powołał ciało społeczne, które wskazywało mu 13 dostojnych osób i te osoby o godz. 17oo w najbliższą niedzielę na Zamku Królewskim w Warszawie zostaną uhonorowane dorocznymi nagrodami pieniężnymi ministra kultury i sztuki. Minister uszanował tu w pełni zdanie społeczników.</u>
<u xml:id="u-26.17" who="#MichałJagiełło">W pełni honorujemy oceny ciała społecznego, a zatem reprezentantów środowiska teatralnego i w pełni honorujemy finansowo wspólnie z ZASP to, co wskażą nam ludzie, którzy społecznie powiedzieli: ten spektakl jest dobry i powinien zostać nagrodzony.</u>
<u xml:id="u-26.18" who="#MichałJagiełło">Zaczęliśmy uspołeczniać decyzje dotyczące dotacji na książki i czasopisma, a więc proces ten trwa. Można rozważyć rozszerzenie tej puli pieniędzy, która jest dawana przez ministra kultury i sztuki, ale minister honoruje ustalenia ciała społecznego.</u>
<u xml:id="u-26.19" who="#MichałJagiełło">Osobiście - to tylko moje zdanie - boję się przesadnych uregulowań życia artystycznego. Boję się przesadnego, od a do z zapisania wizji polityki kulturalnej, bo uważam, że zmienność, że ograniczoność jest niesłychanym walorem. Osobiście opowiadam się za cyzelowaniem dotychczasowego modelu, a mianowicie obserwowanie pluralizmu kulturalnego i wspieranie tego, co pojawia się w instytucjach i poza instytucjami, oby tylko były pieniądze i sposoby.</u>
<u xml:id="u-26.20" who="#MichałJagiełło">Dramatyzm sytuacji polega na tym, że mamy instytucje kultury przeetatyzowane, powtarzam kolejny raz, ale przy obecnych rozwiązaniach ustawowych, obecnym prawie pracy gwałtowne zwalnianie ludzi z etatów nie jest już oszczędnością. Nie popełnijmy też błędu Włochów, którzy nadmiernie kiedyś zachłysnęli się teatrem impresaryjnym i prawie że zniszczyli własne życie teatralne.</u>
<u xml:id="u-26.21" who="#MichałJagiełło">Musi być pewna pula repertuarowych, czyli w pełni etatowych teatrów, abyśmy mogli mówić o impresariacie pozostałych. Impresariat może być uzupełnieniem, a zatem pole manewru jest niewielkie.</u>
<u xml:id="u-26.22" who="#MichałJagiełło">Na zakończenie powiem, że pan wojewoda krakowski i pan dyrektor wydziału kultury, człowiek teatru - jestem przekonany, iż wiedzą, jaka jest ich hierarchia wartości. Ale ich pole manewru jest niewielkie. Co to znaczy zamknąć Teatr im. J. Słowackiego, bo nie należy on - niestety - do czołówki polskich teatrów od lat kilkunastu? Przepraszam, że mówię to tutaj, chociaż jestem gościem. Czy wojewoda może się zdecydować na wydzierżawienie tego budynku bankowi, ewentualnie pozwolić grać operze?</u>
<u xml:id="u-26.23" who="#MichałJagiełło">Powiem więcej, ja w tym mieście w jednej z gościnnych restauracji dwukrotnie prosiłem ówczesnego premiera Grzegorza Kołodkę, aby wicepremier - minister finansów odważył się kiedyś na wypowiedzenie takiego zdania: „Panowie wojewodowie, nie bójcie się brutalnych ruchów, nie bójcie się łączenia instytucji, nie bójcie się nawet likwidacji instytucji, bo nie straci na tym kultura”.</u>
<u xml:id="u-26.24" who="#MichałJagiełło">Nikt z najwyższych czynników nigdy zdania takiego nie powiedział i nie powie, a każdy z wojewodów myśli w ten sposób: skoro ja mam dziś 10 instytucji, to jak ja w planie budżetu na rok przyszły wykażę, że będę miał ich 8, to nie mam pewności, że na rok przyszły dostanę tyle samo pieniędzy, bo być może ci, którzy planują w Ministerstwie Finansów pomyślą sobie: skoro on ma o dwie instytucje mniej, to będzie miał mniejsze potrzeby.</u>
<u xml:id="u-26.25" who="#MichałJagiełło">I tu jest jakieś błędne koło. Gdybyśmy wszyscy wspólnymi siłami, gdybyście państwo jako czynnik stanowiący mogli wymusić tego typu deklarację, to sądzę, że moglibyśmy na serio zadać takie pytanie.</u>
<u xml:id="u-26.26" who="#MichałJagiełło">A może my w kraju mamy za dużo oper instytucjonalnych, skoro najbogatszych państw świata nie stać dziś często na własne produkcje operowe, tylko zawiązują konsorcja? To może rozrzutnością są dwie „Carmen” w Warszawie, jedna w Teatrze Narodowym, druga w Romie, to może rozrzutnością są trzy „Aidy” i może wystarczyłaby jedna, którą wystawiano by po całej Polsce?</u>
<u xml:id="u-26.27" who="#MichałJagiełło">Lecz dopiero wtedy można to po koleżeńsku sugerować panom wojewodom, jeśli ja mógłbym powiedzieć: panie wojewodo, pan na tym nie straci. Ja w dniu dzisiejszym nie mogę takiej deklaracji złożyć.</u>
</div>
<div xml:id="div-27">
<u xml:id="u-27.0" who="#JuliuszBraun">Dzisiejsze nasze posiedzenie należy do tych, które nie kończą się jakąś decyzją formalną. Była to okazja do dyskusji, w której zarysowały się różnice opinii w wielu sprawach i to nie jest tak, że pan minister czegoś nie napisał, bo nie zauważył, a po prostu także wśród posłów i wśród naszych gości są różne opinie. Ważne, by ze ścierania się tych różnych opinii wynikały decyzje pozwalające posuwać sprawy do przodu.</u>
<u xml:id="u-27.1" who="#JuliuszBraun">Mówiąc tak półżartem w odniesieniu do tego, co pan minister powiedział żartem o budynku, w którym jesteśmy, oczywiście pan wojewoda nie mógłby tego wynająć bankowi, bo konserwator zabytków nie pozwoliłby na zmianę funkcji tego obiektu, gdyż takie ma uprawnienia.</u>
<u xml:id="u-27.2" who="#JuliuszBraun">Myślę, że co do kilku spraw jesteśmy zgodni. Jedna sprawa, to jest kwestia znaczenia teatrów repertuarowych, teatrów o stałych zespołach w polskim życiu teatralnym. To jest w europejskim życiu teatralnym pewna specyfika, że jest dużo takich teatrów i nie tylko specyfika, ale i wartość. I na pewno nie można podejmować takich decyzji, które by tę wartość naruszyły.</u>
<u xml:id="u-27.3" who="#JuliuszBraun">Oczywiście to nie znaczy, że żadnych decyzji nie można podejmować, ale w życiu teatralnym polskim w przewidywalnym horyzoncie na pewno ten system, w którym teatry repertuarowe mają ważne miejsce - musi nadal istnieć.</u>
<u xml:id="u-27.4" who="#JuliuszBraun">Jednocześnie jest chyba zgoda co do tego, że powinien postępować - oczywiście powoli i rozważnie - proces decentralizacji, polegający zarówno na przejmowaniu obowiązków przez samorządy, mam nadzieję, że i wreszcie powiatowe, ale także na poszerzanie pola teatrów niepaństwowych i niesamorządowych. Teatrów, które funkcjonują jako instytucje prywatne, w formie stowarzyszeń, fundacji czy innych form organizacyjnych.</u>
<u xml:id="u-27.5" who="#JuliuszBraun">Myślę, że tutaj potrzebne jest też przygotowanie pewnych narzędzi prawnych, by te teatry mogły sprawniej funkcjonować, sprawniej korzystać także z pomocy państwa. One w jakiejś mierze korzystają, mniejszej lub większej, ale stworzenie zapisów ustawowych wymaga rozważenia także zapisów takich, które status tego teatru zdefiniują i ułatwią jego relacje z administracją tam, gdzie te teatry korzystają ze środków publicznych - to jest chyba potrzebne.</u>
<u xml:id="u-27.6" who="#JuliuszBraun">Mamy też pewnie zgodę co do tego, że państwo - w najszerszym rozumieniu tego słowa, obejmującym także samorządy - ma obowiązki wobec życia teatralnego w Polsce i ma obowiązki nie tylko wobec konkretnych instytucji, obowiązek podejmowania decyzji budżetowych, ale także obowiązek kreślenia pewnych wizji. Nie podejmowania administracyjnych decyzji co do przyszłych rozwiązań, ale kreślenia pewnych wizji.</u>
<u xml:id="u-27.7" who="#JuliuszBraun">Pojawiła się propozycja, ale jest to kwestia dyskusyjna i sporna, dotycząca szczegółowych uregulowań ustawowych w zakresie czy to poszczególnych dziedzin kultury, czy poszczególnych zawodów, czy też wolnych zawodów. Myślę, że w tej sprawie trudno zająć jakiekolwiek stanowisko, gdyż już w dyskusji pojawiły się opinie różne. Na pewno trzeba będzie przejrzeć obowiązujące ustawodawstwo, przynajmniej pod tym kątem, by wskazać luki bądź bariery, o czym mówił pan dyrektor Fedorowicz, praktycznie problemy związane z dniami wolnymi, z czasem pracy dzielonym w teatrze na dwie części i innymi sprawami.</u>
<u xml:id="u-27.8" who="#JuliuszBraun">Trzeba też sprawdzić, czy w świetle obowiązującego Kodeksu pracy można to w sposób racjonalny interpretować, czy nie. Jeżeli nie można, to trzeba przepisy zmienić - trudno tu podejmować deklaracje, czy odbędzie się to w drodze nowelizacji, czy nowych ustaw, bo być może będą one potrzebne.</u>
<u xml:id="u-27.9" who="#JuliuszBraun">Jest również sprawą trwającej od dłuższego czasu kontrowersji kwestia istnienia szczegółowych unormowań finansowych, dotyczących poszczególnych dziedzin. Czy należy dążyć do tworzenia autonomicznego funduszu, o jakim mówił pan poseł Budkiewicz, czy należy tworzyć autonomiczne fundusze dotyczące poszczególnych dziedzin - myślę, że to wymaga rozważenia.</u>
<u xml:id="u-27.10" who="#JuliuszBraun">Trzeba też pamiętać o tym, że nie możemy być niewolnikiem pewnych pojęć prawnych. Jak pada słowo fundusz, natychmiast pojawiają się w zapleczu wszystkie zapisy ustawowe, co to znaczy fundusz w rozumieniu prawa budżetowego. Nazwijmy to roboczo kasą, by nie być przywiązanym do ustawy i zastanówmy się, czy powinna to być kasa jedna czy różne kasy i jak ich zawartość powinna być rozdysponowana, by uwzględnić rozmaite interesy.</u>
<u xml:id="u-27.11" who="#JuliuszBraun">Myślę, że są to najważniejsze sprawy, o jakich rozmawialiśmy na posiedzeniu. Nasza kadencja parlamentarna dobiega końca, a ci, którzy spotkają się ponownie w następnej kadencji będą mogli skorzystać z doświadczeń choćby dzisiejszego posiedzenia. Ponieważ życie publiczne toczy się, ciągle myślę, że doświadczenia te będą wykorzystywane także przez inne osoby na wysokich stanowiskach. Tak zakończyliśmy pierwszy punkt porządku dziennego.</u>
<u xml:id="u-27.12" who="#JuliuszBraun">Ogłaszam obecnie przerwę w obradach Komisji do godz. 15oo, kiedy wysłuchamy informacji na temat przygotowań do obchodów „Kraków 2000 - Europejska Stolica Kultury”, co stanowi drugi punkt porządku dziennego dzisiejszych obrad.</u>
<u xml:id="u-27.13" who="#komentarz">(Po przerwie)</u>
<u xml:id="u-27.14" who="#JuliuszBraun">Wznawiamy obrady Komisji po przerwie, o zabranie głosu proszę pana K. Gőrlicha.</u>
</div>
<div xml:id="div-28">
<u xml:id="u-28.0" who="#KrzysztofGőrlich">„Kraków 2000” jest programem, który został zaprojektowany przez radę miasta Krakowa bez względu na to, czy dostalibyśmy tytuł „Europejskiej Stolicy Kultury”, czy nie. Udało się taką decyzję ministrów kultury Unii Europejskiej uzyskać i tym sposobem znaleźliśmy się w kręgu nielicznych miast - z dawnej Europy Środkowowschodniej jest to tylko Kraków i Praga - które wkroczyły w pewnym sensie do Unii.</u>
<u xml:id="u-28.1" who="#KrzysztofGőrlich">Nasz postulat od samego początku był taki, żeby ta inicjatywa lokalna, wspierana także bardzo mocno przez wojewodę krakowskiego, z którym mamy w tej sprawie podpisaną umowę, stała się faktycznie inicjatywą naszego kraju.</u>
<u xml:id="u-28.2" who="#KrzysztofGőrlich">Dobrze rozumiemy, że jest konkurencja między miastami i że to w końcu stolica reprezentuje także nasz kraj i Gdańsk w swoje tysiąclecie, ale istotnym faktem jest to, że z punktu widzenia tego, co mamy do wniesienia do Unii Europejskiej w momencie jednoczenia się, kultura jest tym wianem, może jedynym, które będzie także korzystne dla Europy Zachodniej.</u>
<u xml:id="u-28.3" who="#KrzysztofGőrlich">Przyjęty przez nas program pięcioletni ma nas do tego przygotować, a początek tego finansowania odbywa się głównie z poziomu gminy Kraków przy udziale - we wszystkich minionych latach i w roku bieżącym - rządu polskiego, lecz na poziomie nieco niższym niż byśmy chcieli, ale także niższym niż obiecywany.</u>
<u xml:id="u-28.4" who="#KrzysztofGőrlich">W istocie jest tak, że musimy się skoncentrować na roku 2000 i program na ten rok przygotowujemy, ale nie uważamy za stracony czas tego, co wykonujemy przez lata poprzedzające, to znaczy tego, co się zdarzyło w zeszłym roku w ramach festiwalu Andrzeja Wajdy, co się dzieje w tym roku w ramach festiwalu pod patronatem Wisławy Szymborskiej i Czesława Miłosza, całego programu tegorocznego, w którym jest również wielkie przedsięwzięcie „Kultura i Natura”, którego duszą i autorem jest prof. Jacek Woźniakowski, tu obecny.</u>
<u xml:id="u-28.5" who="#KrzysztofGőrlich">Te przedsięwzięcia realizujemy z trzech powodów: żeby sprawdzić nasze zdolności organizacyjne i możliwość realizowania przez miasto takiego programu, żeby zaangażować odpowiednie instytucje i środowiska krajowe i krakowskie, by się w tym znalazły i w sposób skoordynowany budowały przedsięwzięcia i wreszcie, żeby odpowiednio wyposażyć te kwestie finansowo, zobaczyć ile to kosztuje i jak to można wyskalować.</u>
<u xml:id="u-28.6" who="#KrzysztofGőrlich">Z tego punktu widzenia powolne dosyć budowanie samego programu roku 2000 ani nie jest jeszcze spóźnione, ani nie jest niewłaściwe to, że zabieramy się do tego ostrożnie. Najlepszy dowód to to, że jedno z zasadniczych przedsięwzięć, jakie planowaliśmy i które miało się nazywać „Ideologia i Sztuka” wspólnie realizowane z Kunsthalle w Bonn jest nadal proponowane; w najbliższych dniach przy udziale kuratorów tej wystawy będziemy o nim rozstrzygać.</u>
<u xml:id="u-28.7" who="#KrzysztofGőrlich">W międzyczasie pojawiły się inne wielkie przedsięwzięcia o charakterze lokalnym, krajowym i międzynarodowym i wprowadzamy je powoli do programu, analizując przede wszystkim budżet i potrzeby instytucjonalne, to znaczy zastanawiając się, w jaki sposób to skutecznie zrealizować.</u>
<u xml:id="u-28.8" who="#KrzysztofGőrlich">Innym punktem naszej uwagi jest przede wszystkim promocja i marketing, czyli sprzedaż tego festiwalu, co nie jest bez znaczenia, bo pomaga on pozyskiwać finanse spoza budżetów publicznych, co dla nas jest bardzo istotne. Nadanie odpowiedniej rangi tym wydarzeniom powoduje, że wydatki z budżetu publicznego, jakkolwiek zawsze wysokie, powodują jednak wielokrotnie wyższe wydatki ze strony prywatnych sponsorów.</u>
<u xml:id="u-28.9" who="#KrzysztofGőrlich">Dobrym przykładem tego był w tym roku Festiwal Beethovenowski, gdzie wysokie środki miasta i jeszcze wyższe środki ministerstwa, wynoszące 220 tys. zł spowodowały również bardzo poważny dopływ środków prywatnych i w efekcie sporą widoczność tego przedsięwzięcia. Jest tu dość istotna różnica w stosunku do Festiwalu Teatrów Unii Europejskiej, który z powodu być może promocyjnego nienadążania był oparty głównie na środkach publicznych i wydarzenie to było finansowane w 90% ze środków publicznych miasta i rządu.</u>
<u xml:id="u-28.10" who="#KrzysztofGőrlich">Tak więc nasz proces dochodzenia do przyszłych wydarzeń jest wysiłkiem, który w praktyce także testuje możliwości i sposób realizacji. Teraz parę zdań o strukturze i kłopotach, jakie wystąpiły.</u>
<u xml:id="u-28.11" who="#KrzysztofGőrlich">Rok bieżący miał być realizowany przede wszystkim przez Zbigniewa Preisnera i tak się nieszczęśliwie złożyło, że oczekiwania głównie infrastrukturalne pana Preisnera powodują, że skala przedsięwzięcia, którą on sobie zaplanował nie mogła być zrealizowana i w tym duchu się z nami rozstał troszeczkę być może niepotrzebnie, powodując szersze zamieszanie przez sugestię, że nie uzyskiwał dostatecznej pomocy, co - mówię państwu szczerze - nie jest prawdą. Miał on specjalne biuro, wykonywaliśmy ogromne wysiłki, a między innymi zaprojektowaliśmy specjalny amfiteatr, jednak kwota inwestycji, która miała sięgać 140 mld starych złotych w samym amfiteatrze spowodowała, że nie byliśmy tego w stanie podjąć. Takie są efekty, z którymi trudno dyskutować, choć można być na nie rozżalonym.</u>
<u xml:id="u-28.12" who="#KrzysztofGőrlich">Okoliczność ta spowodowała dla nas pewne kłopoty, ale chcę podkreślić, że właściwie Rada Programowa, Komitet Organizacyjny oraz Biuro Festiwalowe z tych kłopotów wyszły pozytywnie. Oznacza to, że nie ma w tym roku żadnej dziury w imprezach, tylko jest wiele wielkich przedsięwzięć włącznie ze zjazdem poetów noblistów, Festiwalem „Kultura i Natura”, wypełniających wraz z Festiwalem Beethovenowskim część programu „Kraków 2000” w Krakowie, która to część jest realizowana - co podkreślam - obok 35 innych festiwali artystycznych, które to środowisko unosi wspólnie z rządem, instytucjami artystycznymi i sponsorami.</u>
<u xml:id="u-28.13" who="#KrzysztofGőrlich">Teraz chcę powiedzieć o samej strukturze. Zmiana programu, o jakim mówię, która nastąpiła w związku z rezygnacją pana Preisnera jest - mam nadzieję - ostatnią, związaną z trybem pracy, który przyjęliśmy.</u>
<u xml:id="u-28.14" who="#KrzysztofGőrlich">Ten tryb pracy wygląda w ten sposób, że jest rada programowa całego przedsięwzięcia, której przewodniczy pani Elżbieta Penderecka i ta rada opiniowała w latach ubiegłych i opiniuje nadal imprezy towarzyszące festiwalowi głównemu.</u>
<u xml:id="u-28.15" who="#KrzysztofGőrlich">Wydarzenia główne w poszczególnych latach są autorskie, to znaczy w zeszłym roku były to przedsięwzięcia zaprojektowane i wyreżyserowane przez Andrzeja Wajdę, w tym roku są to przedsięwzięcia, którym patronuje programowo Wisława Szymborska i Czesław Miłosz, w przyszłym roku będzie wydarzeniom festiwalowym patronował Krzysztof Penderecki. Do tych autorów należy w pewnym sensie ostatnie słowo, naturalnie w ramach budżetu i możliwości, które stawiamy do dyspozycji.</u>
<u xml:id="u-28.16" who="#KrzysztofGőrlich">Natomiast rok 1999 i rok 2000 są to przedsięwzięcia wspólne, nie będą to już przedsięwzięcia autorskie i budowane są następujące. Rok 1999 ma być przedsięwzięciem Festiwalu Kultury Środkowej Europy i wykonawstwo tego festiwalu i koordynację przejmuje na siebie poza biurem festiwalu „Kraków 2000” także Międzynarodowe Centrum Kultury i pan prof. Jacek Purchla.</u>
<u xml:id="u-28.17" who="#KrzysztofGőrlich">W roku 2000 będzie to zespół imprez, nad którymi pracuje już rada programowa. Jest ona ciałem doradczym, natomiast inicjatywy programowe wychodzą od instytucji, środowisk artystycznych, a także od samych uczestników rady programowej.</u>
<u xml:id="u-28.18" who="#KrzysztofGőrlich">Festiwal organizowany jest przez Biuro Festiwalowe, które jest zakładem budżetowym gminy Kraków. Pragnę to podkreślić, ponieważ rada miasta podjęła w zeszłym roku próbę powierzenia tych zadań fundacji kultury z Warszawy i współpraca ta się nie powiodła z dwóch powodów: organizacyjno-ludzkich i budżetowych. Okazało się, że ta konstrukcja, która miała ułatwić angażowanie funduszy prywatnych i ułatwić rozliczenia z budżetem miasta, te rozliczenia utrudniła w poważnym stopniu. Tak więc ta forma się nie sprawdziła.</u>
<u xml:id="u-28.19" who="#KrzysztofGőrlich">Dlatego rada miasta postanowiła tę konstrukcję zmienić i wprowadziła Biuro Festiwalowe w sferę budżetową. Jego dyrektorem został obecny tutaj pan Bogusław Sonik, będący faktycznie dyrektorem całego festiwalu.</u>
<u xml:id="u-28.20" who="#KrzysztofGőrlich">Do biura tego należą następujące zadania: zestawienie propozycji programowych i przedstawianie tych propozycji radzie programowej do opiniowania w zakresie merytorycznym, kojarzenie środków budżetowych, to znaczy przewidywanie potrzeb ze strony budżetu miasta, wnioski do budżetu państwa i analizowanie możliwości pozyskiwania, możliwości sponsorskich, a wreszcie sprzedaż i marketing całego festiwalu, co oznacza, że istotną częścią pracy jest stworzenie takiej sytuacji, w której te wydarzenia w największym możliwym stopniu będą się cieszyły zainteresowaniem ludzi, którzy chcą płacić za uczestnictwo w tych imprezach, zainteresowaniem telewizji, radia i innych mediów, które są w stanie płacić za te realizacje.</u>
<u xml:id="u-28.21" who="#KrzysztofGőrlich">Marketing tego festiwalu, który jest stopniowo realizowany i rozwijany teraz, wydaje się szczególnie skutecznie zadziałał przy Festiwalu Beethovenowskim, którego promocja rozpoczęta została w roku poprzednim; w grudniu była pierwsza międzynarodowa konferencja prasowa na ten temat i to przyniosło efekty. To jest właśnie zadanie Biura Festiwalowego.</u>
<u xml:id="u-28.22" who="#KrzysztofGőrlich">Zadaniem tego biura jest również aranżowanie umów z organizatorami poszczególnych przedsięwzięć festiwalowych. Struktura jest taka, że Biuro Festiwalowe jest bardziej kadrowe niż wykonawcze i nie realizuje samo festiwali. I tak w przypadku Festiwalu Beethovenowskiego organizatorem była Filharmonia Krakowska, w przypadku Festiwalu „Kultura i Natura” organizatorem będzie specjalne biuro przy Fundacji Międzynarodowego Centrum Kultury itd.</u>
<u xml:id="u-28.23" who="#KrzysztofGőrlich">Na rok 2000 mamy wielki program Via Regia związany z dawnym szlakiem królewskim, który łączył Kraków, a nawet Lwów i Kijów z Brugią i w efekcie będzie to wielka ekspozycja formatu europejskiego. Liczymy tu na partnerstwo dwóch instytucji jako organizatorów, to jest Muzeum Historycznego m. Krakowa i Muzeum Narodowego w Krakowie.</u>
<u xml:id="u-28.24" who="#KrzysztofGőrlich">Stąd organizacyjna strona się wzmacnia i widzimy jedynie problemy związane z faktem, że w realizacji tego festiwalu uczestniczą wielkie osobistości, wielcy twórcy i wielkie emocje z tym związane, nie tylko samych twórców, ale także otoczenia, środowisk.</u>
<u xml:id="u-28.25" who="#KrzysztofGőrlich">Trzeba sobie zdać sprawę z tego, że komentarzy na temat wydarzeń festiwalowych będzie tyle, ilu będzie nie tylko recenzentów prasowych, ale i recenzentów wewnątrz tych środowisk. Doskonale wiadomo, że przy konkursie pewnych projektów i pomysłów te z nich, które zwyciężają znajdują nie tylko swoich wspierających i entuzjastów, ale także tych, którzy je krytykują i będą krytykować do końca.</u>
<u xml:id="u-28.26" who="#KrzysztofGőrlich">Oczekujemy zarówno od rządu, jak i od przede wszystkim parlamentarzystów, którzy będą pilnie obserwować, co się będzie działo, zrozumienia struktury tego festiwalu, żeby on odniósł sukces, jak już w zasadzie dziś odnosi, gdyż zaangażowaliśmy największe postacie życia kulturalnego Krakowa, które wymieniłem.</u>
<u xml:id="u-28.27" who="#KrzysztofGőrlich">To oznacza jednocześnie, że musimy się godzić z pewnym własnym dynamizmem tego festiwalu, któremu się staramy sprostać i mam nadzieję, że się już nie powtórzy sytuacja, która miała miejsce z panem Preisnerem, gdzie te napięcia doszły do niepotrzebnego zenitu. Liczymy tutaj też na to, że pan Preisner nie tylko Polski nie opuści, co planuje od wielu lat, ale że pokaże w Krakowie to, co planował, o ile możliwości nasze mu na to pozwolą, bo wszystkie te, które istnieją, stoją dla niego otworem.</u>
<u xml:id="u-28.28" who="#KrzysztofGőrlich">Żal można wykazać dlatego, że na przykład w tym roku w Krakowie odbędzie się koncert Gorana Bregovica, jednego z najlepszych kompozytorów muzyki filmowej - szkoda, że nie odbywa się w ramach festiwalu pana Preisnera, co mogłoby mieć miejsce.</u>
<u xml:id="u-28.29" who="#KrzysztofGőrlich">Chcę też powiedzieć o jednej kwestii, która jest dla nas w pewnym sensie nowym, ale dobrym przykładem. Dostaliśmy mianowicie informację, że 20 marca br. rząd fiński przyjął uchwałę o programie „Helsinki 2000”. Miasto to jest jednym z miast Kultury Europejskiej 2000. Uchwała ta realizuje nasze marzenie, którego realizacji pragniemy również w Polsce.</u>
<u xml:id="u-28.30" who="#KrzysztofGőrlich">Chcielibyśmy, aby zarówno parlament uchwalając budżet na 1998 rok, jak i wcześniej rząd polski, podjęły podobną inicjatywę. W uchwale rządu fińskiego wskazano na znaczenie tego wydarzenia w Helsinkach dla Finlandii w ogóle i dla jedności europejskiej, podkreślono wartość samej sieci 9 miast kultury.</u>
<u xml:id="u-28.31" who="#KrzysztofGőrlich">Chcę tu podkreślić, że gmina Kraków stała się częścią formalnego stowarzyszenia międzynarodowego, zarejestrowanego w Brukseli, które jest siecią 9 Miast Kultury Europejskiej roku 2000, co we wspomnianej uchwale rządu fińskiego jest podkreślone jako szczególna wartość, która wyprzedza jednoczenie się Europy Wreszcie jest tam oświadczenie, że państwo będzie partycypować w finansowaniu planowanych wydarzeń wspólnie z miastem Helsinki, że państwo fińskie będzie zabiegać o finansowanie z programów europejskich przedsięwzięć własnych Helsinek i wspólnych 9 miast, także i naszych.</u>
<u xml:id="u-28.32" who="#KrzysztofGőrlich">Obecnie już otrzymaliśmy na przygotowanie wniosków wspólnych z 9 miastami 200 tys. ECU. Mówi też ta uchwała, że w budżecie Finlandii przewiduje się na ten projekt co najmniej 50 mln marek fińskich, że finansowanie to rozpocznie się od 1998 r. w sposób systemowy, że projekty będą realizowane, tak jak zostały wybrane przez fundację Helsinki 2000.</u>
<u xml:id="u-28.33" who="#KrzysztofGőrlich">W uchwale tej jest też napisane, że wszystkie instytucje państwowe będą miały zalecenie, by umieszczać w swoich programach aktywności związane z realizacją programu Helsinki 2000 i chcielibyśmy to wszystko mieć też w Krakowie; współpraca z Europejskimi Miastami Kultury roku 2000 będzie stanowiła przedmiot systemowych starań rządu fińskiego o finansowanie z funduszy Unii Europejskiej. Tego ostatniego nasz rząd nie może zrobić, ale wszystkie inne rzeczy - tak.</u>
<u xml:id="u-28.34" who="#KrzysztofGőrlich">W związku z tym prośba nasza jest następująca. Prosimy o krytyczne uwagi na temat tego, co dotychczas robimy oraz o to, by rozważając projekt budżetu roku 1998 wysoka Komisja przewidziała odpowiednią klauzulę, która w sposób specyficzny przeznaczy środki. Myśmy w tym roku skierowali wniosek poprzez ministra kultury i sztuki do rezerwy ogólnej budżetu państwa na kwotę 4,8 mln zł. Ten wniosek jest teraz powtórzony i może pan minister Jagiełło zechce na temat jego losów powiedzieć kilka słów.</u>
</div>
<div xml:id="div-29">
<u xml:id="u-29.0" who="#MichałJagiełło">Byłem na pierwszym posiedzeniu Komitetu Kraków 2000 i miałem następujące dyspozycje od ówczesnego ministra kultury i sztuki pana Kazimierza Dejmka i od ówczesnego premiera pana Józefa Oleksego, że ministerstwo jest zainteresowane, bo to przecież formalnie wiceminister kultury i sztuki W. Janas w imieniu miasta składał taką propozycję na odpowiednim forum międzynarodowym. Ponieważ jednak jest to tak wielkie przedsięwzięcie nie widzimy możliwości, aby z bieżącego budżetu ministra kultury i sztuki był finansowany ten wieloletni program „Kraków 2000”.</u>
<u xml:id="u-29.1" who="#MichałJagiełło">Uważamy i obecny minister Podkański uważa również, że powinna to być specjalna krocząca pozycja w budżecie aż do roku 2000. Z tego co wiem, pan premier Cimoszewicz poprosił władze Krakowa o przedstawienie pomysłu łącznie z kosztorysami.</u>
<u xml:id="u-29.2" who="#MichałJagiełło">Składam następującą deklarację. Deklaruję w imieniu ministra kultury i sztuki, że w sposób szczególny finansowo będą otaczane opieką te instytucje, które są w Krakowie, a które podlegają ministrowi kultury i sztuki. To będzie nasz wkład w „Kraków 2000”, ale ten wkład pozostanie na stałe. Dotyczy to na przykład sali w szkole teatralnej, remontu Starego Teatru, muzeum, Wawelu i wielu innych.</u>
<u xml:id="u-29.3" who="#MichałJagiełło">Niezależnie od tego będziemy łożyli żywe pieniądze na poszczególne zadania. Jesienią ubiegłego roku przekazaliśmy 300 tys. zł na Festiwal Teatrów Unii Europejskiej. W tym roku 220 tys. zł na Festiwal Beethovenowski. Informuję, że przekażemy 100 tys. zł. na Festiwal Kultury Żydowskiej. Deklaruję, że na Triennale Grafiki przekażemy lada dzień 290 tys. zł. Dla Międzynarodowego Centrum Kultury na sesje i spotkanie Polska-Czechy - wymiana kulturalna poprzez dzieje - przekażemy też określoną kwotę.</u>
<u xml:id="u-29.4" who="#MichałJagiełło">To jest nasz żywy wkład, natomiast te wielkie pieniądze muszą być pieniędzmi tylko i wyłącznie z budżetu państwa. Korzystam z okazji, by zaapelować do przedstawicieli samorządu, do przedstawicieli wojewody, że byłoby dobrze, by z Krakowa wpływały w miarę możliwości spójne propozycje.</u>
<u xml:id="u-29.5" who="#MichałJagiełło">Jeżeli jest bowiem sytuacja taka, że mamy wielką inicjatywę „Kraków 2000” i nagle do mnie dociera wniosek, żeby w 100% sfinansować nowy konkurs skrzypcowy, o którym nic nie wiem, bo nawet po koleżeńsku nikt mnie nie spytał o zdanie, czy warto taki konkurs robić w roku konkursu im. H. Wieniawskiego, to nie jest dobrze. Ten konkurs podciął skrzydła konkursowi im. H. Wieniawskiego, bo nie ma takiej możliwości, by zdolny młody człowiek dwukrotnie do jednego państwa przyjechał w ciągu jednego roku.</u>
<u xml:id="u-29.6" who="#MichałJagiełło">Parę dni temu pojawiła się propozycja nowego festiwalu muzyki współczesnej. Ja nie wiem, czy on ma być w programie „Kraków 2000”, czy jest zupełnie nową inicjatywą i powiem wprost, że tego typu działania szkodzą „Krakowowi 2000”. My się rozdrabniamy, jesteśmy pod naciskiem, bo są poparcia panów posłów, panów senatorów ze zrozumiałych względów i ostatecznie nie wiemy, jaka jest gradacja potrzeb.</u>
<u xml:id="u-29.7" who="#MichałJagiełło">Deklaruję, że każdy wniosek, jaki będzie do nas docierał, będę odsyłał do pana wojewody i do pana prezydenta Krakowa, prosząc o opinie. Mogę być posądzony o próbę centralizowania, ale w ten sposób uzyskam wiedzę, jak przedstawiciele władz najwyższych na tym terenie odnoszą się do danych propozycji.</u>
</div>
<div xml:id="div-30">
<u xml:id="u-30.0" who="#AndrzejUrbańczyk">Jeżeli można, przed informacją pana dyrektora Sonika chciałbym powiedzieć, że byłem w Helsinkach, Salonikach i Kopenhadze, miastach, które też dostały tytuł Europejskiego Miasta Kultury. Mówię o tym dlatego, że tam władze państwa, kiedy podejmowały decyzję wiedziały dokładnie, na co te 50 mln marek fińskich jest potrzebne.</u>
<u xml:id="u-30.1" who="#AndrzejUrbańczyk">I rzecz jest w tym, żeby ta nasza krakowska propozycja była czytelna dla tych, którzy decydują o pieniądzach, bo dzisiaj nie daje się pieniędzy w ciemno, a muszą one iść do konkretnych projektów. Stąd też apeluję o wyraźną wizję tego roku 2000, nie tylko w ogólnym zarysie, ale co się zdarzy w tym 2000 roku, na co trzeba koniecznie wydać pokaźne sumy z budżetu i na co wstępne deklaracje rządu mamy.</u>
<u xml:id="u-30.2" who="#AndrzejUrbańczyk">Nie będzie niestety możliwa taka operacja, że najpierw określimy pieniądze, a potem zrobimy za te pieniądze coś, cokolwiek. Takie działanie jest możliwe. Dlatego jeszcze raz ponawiam apel byśmy rozmawiali konkretnie, co się zdarzy.</u>
</div>
<div xml:id="div-31">
<u xml:id="u-31.0" who="#KrzysztofGőrlich">Chciałbym jeszcze tytułem wy-jaśnienia dodać, że nam sytuacja w innych miastach Europy znana jest ze współpracy i na temat Helsinek i naszego programu jesteśmy w kontakcie. Można by zatem polemizować, na ile Helsinki mają przygotowany program lepiej niż my, natomiast uwaga jest słuszna i oczekiwanie jest dla nas oczywiste.</u>
<u xml:id="u-31.1" who="#KrzysztofGőrlich">Chcę tylko powiedzieć, że my już półtora roku temu przedstawialiśmy taki program, potem pan minister Janas polecił, żeby był skondensowany, bo nikt nie zrozumie rozbudowanego, więc sporządziliśmy go na 10 stronach. Odesłany nam on został z uwagą, że jest za mało szeroki.</u>
<u xml:id="u-31.2" who="#KrzysztofGőrlich">To jednak nie jest główny problem. Problem nasz polega na tym, że aby planować w Polsce wydarzenia tej skali, musimy również pracować nad instytucjami przechodzącymi teraz ewolucję. Żadna instytucja poważnie nie planuje u nas czegoś takiego i nie dostarcza nam w tej kwestii dostatecznie dobrych informacji.</u>
<u xml:id="u-31.3" who="#KrzysztofGőrlich">Stąd my po prostu nad tym pracujemy, kolejne edycje tego programu są dostępne i zawsze mają charakter tak zwanego biznesplanu, to znaczy przedsięwzięcia pokazującego, kto realizuje, co realizuje, za jakie pieniądze i z jakich źródeł te środki mają pochodzić. Staramy się po prostu sprostać temu wymaganiu, które przedstawił pan poseł Urbańczyk z tą tylko uwagą i z taką obawą, że wiem, iż uchwała rządu fińskiego jest oparta na materiale niższej jakości niż nasz, jeżeli chodzi o przewidywania. Prosiłbym więc o to, by w pewnym momencie te kwestie rozstrzygnąć, bo jestem przekonany, że tego idealnego materiału my jeszcze w tym roku nie osiągniemy; by jednak odważnie podjąć decyzję bazując na tym, co myśmy już zrobili i dać nam pewien kredyt zaufania.</u>
<u xml:id="u-31.4" who="#KrzysztofGőrlich">My nad tym pracujemy i te dokumenty są do wglądu, a ich stan przedstawi pan dyrektor B. Sonik. W Krakowie nie ma inicjatora, kulturalnego menedżera i instytucji, która by w sposób nas przekonujący przedstawiła plan przedsięwzięcia w roku 2000. To jest realną rzeczywistością.</u>
</div>
<div xml:id="div-32">
<u xml:id="u-32.0" who="#BogusławSonik">Biuro Festiwalowe objąłem przed 4 miesiącami i doprowadziłem do unormowania sytuacji organizacyjnej, budżetowej, jak również sprostania zadaniu postawionemu przez Ministerstwo Kultury i Sztuki, to znaczy przedstawienia dokładnego scenariusza na rok bieżący z wyspecyfikowanym budżetem poszczególnych pozycji.</u>
<u xml:id="u-32.1" who="#BogusławSonik">Projekt ten został złożony obecnie do pana premiera Cimoszewicza z pozytywną opinią ministra kultury i sztuki. Mówię to po to, aby podkreślić, że struktury w Krakowie są przygotowane do budowy programu roku 2000.</u>
<u xml:id="u-32.2" who="#BogusławSonik">Specyfika przyjętego programu wymaga od nas zarówno przygotowywania roku 1998 - festiwalu K. Pendereckiego, jak i wydarzenia Festiwalu Środkowoeuropejskiego 1999. Program roku 1999 mamy także już dokładnie przygotowany i przystępujemy do jego planów budżetowych.</u>
<u xml:id="u-32.3" who="#BogusławSonik">Rok 2000 jest rokiem o tyle trudnym do przedstawienia, że po pierwsze, nie przedstawia się za wcześnie programu całościowego. Uczynimy to około półtora roku przed rozpoczęciem roku 2000. W tej chwili - moim zadaniem - jest pogodzenie kilku tendencji, pojawiających się przy festiwalu w roku 2000.</u>
<u xml:id="u-32.4" who="#BogusławSonik">Z jednej strony są to międzynarodowe projekty, w których uczestniczymy wspólnie z 9 miastami europejskimi i tutaj cztery projekty zostały przyjęte na ostatnim posiedzeniu w Bolonii do realizacji i współfinansowania przygotowań przez Wspólnotę Europejską. Jednym z miast pilotujących taki program jest Kraków, a jednym z tych czterech programów jest program zgłoszony przez nas o nazwie „Duchowość” z racji tradycji naszego miasta, w którym zbiegały się wielkie religie świata, zbiegały się linie wschodu i zachodu.</u>
<u xml:id="u-32.5" who="#BogusławSonik">Projekt ten przedstawiony przez nas uzyskał akceptację. Jest to duchowość rozpisana na wiele płaszczyzn. Chcemy przedstawić ją zarówno przez wielkie wystawy malarskie, przez muzykę, poprzez teatr, poprzez wydarzenia związane z uniwersytetem i spotkaniami wielkich religii świata.</u>
<u xml:id="u-32.6" who="#BogusławSonik">To jest projekt realizowany wspólnie z Santiago de Compostella, które zgłosiło chęć zorganizowania z nami wielkiej wyprawy „Oblicza Boga”, pokazywanej w Santiago i u nas. W spotkaniu tym będzie uczestniczył Avignon i Bruksela.</u>
<u xml:id="u-32.7" who="#BogusławSonik">Jednym z pierwszych założeń, jakie przyjęliśmy wspólnie z tymi miastami jest zorganizowanie spotkania roboczego w maju bieżącego roku, poświęconego przygotowaniom do realizacji tego przedsięwzięcia i zorganizowania międzynarodowego seminarium, które by zdefiniowało, na czym polega dzisiaj duchowość i jak ją można przedstawić. Seminarium chcielibyśmy odbyć w Krakowie jesienią br. Mówię to dla przekazania, że musimy mieć pewność, że nie zostaniemy sami przy podejmowaniu przedsięwzięć międzynarodowych.</u>
<u xml:id="u-32.8" who="#BogusławSonik">Inne projekty, w których zgłosiliśmy udział już nie jako miasto główne, ale miasto zainteresowane, to „Kultura i Natura”, pilotowany przez Santiago de Compostella i Reykiavik, nowoczesne technologie i zjawiska multimedialne pilotowane przez Bolonię i Helsinki oraz problematyka związana z rozwojem miasta, urbanistycznym jak i socjologiczny, pilotowa-na przez Brukselę. W obszarze takich tematów międzynarodowych poruszamy się.</u>
<u xml:id="u-32.9" who="#BogusławSonik">Innym moim zamierzeniem jest zwrócenie się do wszystkich instytucji kulturalnych Krakowa, do wszystkich jego stowarzyszeń kulturalnych, aby one wypracowały własne projekty i własny program na rok 2000, bowiem festiwal roku 2000 nie może być wyłącznie przywożeniem wielkich wydarzeń, które olśnią mieszkańców Krakowa i turystów. Festiwal ten musi być okazją do pobudzenia aktywności instytucji tutaj pracujących. Są to fachowcy i trzeba im dać szansę zorganizowania i zrealizowania w roku 2000 czegoś więcej niż realizują zazwyczaj, ponieważ nie mają wystarczających środków, kontaktów czy siły przebicia.</u>
<u xml:id="u-32.10" who="#BogusławSonik">Biuro i cały program „Kraków 2000” chciałby dać im również szansę, by mogli wyjść poza swoje ograniczenia w roku 2000, by każdy mieszkaniec Krakowa i każde stowarzyszenie, które w nim funkcjonuje czuło się włączone w ten program, by nikt nie był odtrącony. Dlatego w moim odczuciu ten program jest otwarty na wszelkie inicjatywy, które mogą wpływać nie tylko zresztą z Krakowa, bo oczekujemy propozycji i z innych miast Polski, z którymi obecnie realizujemy wspólne przedsięwzięcia.</u>
<u xml:id="u-32.11" who="#BogusławSonik">Pan poseł Urbańczyk pytał o konkrety. Można je wymienić, a są to rzeczy będące w fazie realizacji i nie wiadomo, czy wszystkie się odbędą.</u>
<u xml:id="u-32.12" who="#BogusławSonik">Wspomniany został już projekt „Droga Królewska”, czyli Brugia, Lipsk i Kraków i wydarzenia na tej trasie, które miały miejsce od 700 lat, ze zbiorami, które mogłyby być wykorzystywane wzajemnie w naszych miastach i w nich pokazywane.</u>
<u xml:id="u-32.13" who="#BogusławSonik">Innym takim tematem jest „Geologia i Sztuka”. Niedługo przystępujemy do oceny tego programu i możliwości jego realizacji.</u>
<u xml:id="u-32.14" who="#BogusławSonik">Włączamy również w nasze przedsięwzięcie Uniwersytet Jagielloński, który w roku 2000 będzie obchodził 600-lecie swego odnowienia i ma program z tymi obchodami związany; chcemy, by zajął ważne miejsce w programie „Duchowość”.</u>
<u xml:id="u-32.15" who="#BogusławSonik">Wawel, gdzie się znajdujemy, przygotowuje wielką wystawę z okazji 1000-lecia Biskupstwa Krakowskiego i będzie pokazywać związki, jakie były między Kościołem a polityką do czasów Jagiellonów, a więc do roku 1500, wykorzystując zbiory, które do tej pory nie były nigdzie przekazywane bądź były trudno dostępne w przeróżnych skarbcach klasztornych i kościelnych.</u>
<u xml:id="u-32.16" who="#BogusławSonik">Mamy też inne zamierzenia, jak zorganizowanie wielkiego festiwalu etnojazzowego, prezentacji literatur, krajów z nami współpracujących miast czy projekt pokazania Kantora w jego twórczości i otoczeniu, kontaktach międzynarodowych.</u>
<u xml:id="u-32.17" who="#BogusławSonik">Oprócz „Duchowości” jednym z tematów, które chcielibyśmy pilotować jest spotkanie młodzieży świata w Krakowie. Chcielibyśmy, aby tutaj przyjeżdżała młodzież z całej Europy i mogła odbywać staże tygodniowe, wykorzystując bądź Akademię Sztuk Pięknych bądź Muzyczną, bądź zwykłe spotkania dyskusyjne o przyszłości naszego kontynentu, gdyż do nich ta przyszłość będzie należeć. Przy omawianiu tego projektu rektor Uniwersytetu Jagiellońskiego wyraził ochotę zorganizowania światowego spotkania studentów w naszym mieście wokół tego tematu.</u>
</div>
<div xml:id="div-33">
<u xml:id="u-33.0" who="#JanBudkiewicz">Chciałbym zająć się dwiema kwestiami od strony pragmatycznej. Tak się składało, że trzy lata pod rząd reprezentowałem naszą Komisję i nasze wnioski na posiedzeniach Komisji Polityki Gospodarczej, Budżetu i Finansów. Daje mi to pewną skalę porównawczą i chciałbym zasugerować organizatorom, bo do całej inicjatywy odnoszę się z największą życzliwością, jak w niektórych sprawach należy postępować.</u>
<u xml:id="u-33.1" who="#JanBudkiewicz">Pierwsza uwaga podstawowa. Wbrew niektórym opiniom nie jest tak, że Komisja Kultury i Środków Przekazu kiedykolwiek była za tym, aby było mniej pieniędzy na kulturę. Zawsze było odwrotnie. Decyduje tutaj nie otrzymany do rozpatrzenia budżet ministra i zbiorczy budżet wojewodów, ale fakt, że otrzymujemy na to wszystko określoną pulę pieniędzy już planowaną i jeżeli chcemy na coś dać więcej, to musimy taką samą kwotę z czegoś zabrać.</u>
<u xml:id="u-33.2" who="#JanBudkiewicz">W budżecie tegorocznym były wnioski, które Komisja przyjęła jako swoje i które z opinią Komisji przedstawiałem wymienionej komisji budżetowej. Były to propozycje: dodatkowych pieniędzy dla Polskich Nagrań, 1 mln zł dla mniejszości narodowych, 4 mln zł na „Kraków 2000”. Pieniądze na te cele uszczknęliśmy z jedynego możliwego budżetu - Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, zmniejszając ich budżet.</u>
<u xml:id="u-33.3" who="#JanBudkiewicz">Jeżeli więc chcemy, by doprowadzić na określony program określone kwoty do uchwalenia w budżecie, to już w budżecie i wojewody i ministra kultury i sztuki powinna być propozycja takich kwot na rok 1998, czy na lata dalsze.</u>
<u xml:id="u-33.4" who="#JanBudkiewicz">W innym przypadku nie będziemy mogli jedynie proponować zabranie komuś potrzebnych pieniędzy, co nie zawsze przynosi spodziewane efekty.</u>
<u xml:id="u-33.5" who="#JanBudkiewicz">Sprawa druga - poza naszą Komisją, dotyczy przede wszystkim posłów będących członkami Komisji Polityki Gospodarczej, Budżetu i Finansów. Tam się decyduje ostatecznie, czy taka kwota przeznaczona zostanie zgodnie z naszym wnioskiem.</u>
<u xml:id="u-33.6" who="#JanBudkiewicz">W roku bieżącym było tak, że wszystko, co proponowaliśmy zostało zabrane, ale nie na kulturę, lecz na oświatę i bezpieczeństwo.</u>
<u xml:id="u-33.7" who="#JanBudkiewicz">Chodzi więc o to, by takie uzasadnione wnioski uzyskały poparcie, ponad wszelkimi podziałami, posłów - członków Komisji Polityki Gospodarczej, Budżetu i Finansów, bo tam zapada decyzja w sprawie ostatecznej propozycji na plenarne posiedzenie.</u>
<u xml:id="u-33.8" who="#JanBudkiewicz">Stąd proponuję, by wystąpienie władz Krakowa na podstawie programu 2000 było uwzględnione w budżecie ministra kultury i sztuki, było uwzględnione w budżecie wojewody albo była rezerwa w budżecie rządu lub premiera, bo taka też może być, i wtedy na pewno nasze poparcie powinno być bardziej skuteczne.</u>
<u xml:id="u-33.9" who="#JanBudkiewicz">Poza tym chciałbym zauważyć, że otrzymane przez Helsinki 50 mln marek fińskich, to jest 8 mln zł i mam nadzieję, że Kraków dostanie więcej, bo jest to naprawdę niewiele.</u>
</div>
<div xml:id="div-34">
<u xml:id="u-34.0" who="#AndrzejUrbańczyk">Chciałbym jeszcze zauważyć, że przesadzacie państwo z wstrzemięźliwością w przedstawianiu tego, co będzie w roku 2000.</u>
<u xml:id="u-34.1" who="#AndrzejUrbańczyk">Jeżeli z przedstawionych propozycji do mojej wyobraźni przemawia projekt „Duchowość” i mogę go sobie wyobrazić, to już pozostałe mniej.</u>
<u xml:id="u-34.2" who="#AndrzejUrbańczyk">Trzeba wyraźniej określać te projekty, żeby ci, którzy decydują nie tylko o pieniądzach, ale i o tym, jak rozmawiać o naszej kulturze na forum międzynarodowym z pozycji rządu, ministerialnej, mogli operować tą kategorią w sposób bardziej wyrazisty. Ciągle więc powtarzam, że mam niedosyt, jeżeli chodzi o zdolności, o bazę informacji, na podstawie której ten rok 2000 mogę sobie w Krakowie wyobrazić. Po prostu się boję, że będzie rok 1998, potem półtora roku i nie zrobimy tego dobrze. Apeluję o więcej odwagi.</u>
</div>
<div xml:id="div-35">
<u xml:id="u-35.0" who="#JuliuszBraun">Dziękuję wszystkim państwu, zamykam posiedzenie w dniu dzisiejszym.</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>