text_structure.xml
141 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
151
152
153
154
155
156
157
158
159
160
161
162
163
164
165
166
167
168
169
170
171
172
173
174
175
176
177
178
179
180
181
182
183
184
185
186
187
188
189
190
191
192
193
194
195
196
197
198
199
200
201
202
203
204
205
206
207
208
209
210
211
212
213
214
215
216
217
218
219
220
221
222
223
224
225
226
227
228
229
230
231
232
233
234
235
236
237
238
239
240
241
242
243
244
245
246
247
248
249
250
251
252
253
254
255
256
257
258
259
260
261
262
263
264
265
266
267
268
269
270
271
272
273
274
275
276
277
278
279
280
281
282
283
284
285
286
287
288
289
290
291
292
293
294
295
296
297
298
299
300
301
302
303
304
305
306
307
308
309
310
311
312
313
314
315
316
317
318
319
320
321
322
323
324
325
326
327
328
329
330
331
332
333
334
335
336
337
338
339
340
341
342
343
344
345
346
347
348
349
350
351
352
353
354
355
356
357
358
359
360
361
362
363
364
365
366
367
368
369
370
371
372
373
374
375
376
377
378
379
380
381
382
383
384
385
386
387
388
389
390
391
392
393
394
395
396
397
398
399
400
401
402
403
404
405
406
407
408
409
410
411
412
413
414
415
416
417
418
419
420
421
422
423
424
425
426
427
428
429
430
431
432
433
434
435
436
437
438
439
440
441
442
443
444
445
446
447
448
449
450
451
452
453
454
455
456
457
458
459
460
461
462
463
464
465
466
467
468
469
470
471
472
473
474
475
476
477
478
479
480
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml" />
<TEI>
<xi:include href="header.xml" />
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#JuliuszBraun">Otwieram powiedzenie Komisji, którego porządek dzienny przewiduje dwa punkty. Pierwszy to informacja o działalności Komisji ds. Likwidacji Robotniczej Spółdzielni Wydawniczej „Prasa-Książka-Ruch”, zaś punkt drugi to informacja o realizacji programu „Kraków 2000”, związanego z uznaniem Krakowa wraz z kilkoma innymi miastami za kulturalną stolicę Europy roku 2000.</u>
<u xml:id="u-1.1" who="#JuliuszBraun">Czy są uwagi do porządku obrad? Nie widzę zgłoszeń, porządek dzienny uważam za przyjęty. Komisja Kultury i Środków Przekazu zajmowała się sprawami działania Komisji Likwidacyjnej RSW wielokrotnie w X kadencji Sejmu, później nieco rzadziej w kadencji I. Teraz chcemy przypomnieć, że taka instytucja istnieje i zapytać o aktualne sprawy związane z jej działalnością.</u>
<u xml:id="u-1.2" who="#JuliuszBraun">Otrzymaliśmy obszerną pisemną informację na temat działalności Komisji Likwidacyjnej, przypominającą również historię, dlatego we wprowadzeniu i w dyskusji możemy odwoływać się do dokumentu, jaki wcześniej państwo otrzymali. Proszę o zabranie głosu przewodniczącego Komisji Likwidacyjnej.</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#MarekPogodowski">Ponieważ - jak powiedział pan przewodniczący - sprawy działalności komisji są państwu znane, jako że Komisja Kultury i Środków Przekazu wielokrotnie się tymi sprawami zajmowała, pozwolę sobie zwrócić uwagę na niektóre elementy zawarte w sprawozdaniu przedstawionym Komisji na piśmie i przypominając krótko całość problemów, pominąć opisane dokładnie sprawy kolejnych przewodniczących i składów komisji likwidacyjnej, przedstawionych w naszym sprawozdaniu.</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#MarekPogodowski">Podstawowym aktem prawnym regulującym zasady i tryb likwidacji RSW jest ustawa z dnia 22 marca 1990 r. o likwidacji Robotniczej Spółdzielni Wydawniczej „Prasa-Książka-Ruch” (Dz.U. nr 21 poz. 125).</u>
<u xml:id="u-2.2" who="#MarekPogodowski">Zgodnie z art. 1 tej ustawy RSW została postawiona w stan likwidacji z dniem 6 kwietnia 1990 r. Obowiązki likwidatora spółdzielni ustawodawca powierzył Komisji Likwidacyjnej powołanej przez prezesa Rady Ministrów.</u>
<u xml:id="u-2.3" who="#MarekPogodowski">Do głównych zadań ww. Komisji należało opracowanie planu zagospodarowania majątku RSW, planu zaspokojenia zobowiązań oraz finansowego planu likwidacji Spółdzielni, jak również przeprowadzenie likwidacji RSW zgodnie z zatwierdzonym planem.</u>
<u xml:id="u-2.4" who="#MarekPogodowski">Ustawodawca określił również podstawowe formy zagospodarowania poszczególnych składników majątkowych RSW, a mianowicie:</u>
<u xml:id="u-2.5" who="#MarekPogodowski">-nieodpłatne przekazanie składników majątkowych spółdzielniom pracy złożonym przez co najmniej połowę pracowników poszczególnych jednostek organizacyjnych (art. 5 ust. 1 ustawy),</u>
<u xml:id="u-2.6" who="#MarekPogodowski">- sprzedaż składników majątkowych w trybie przetargów nieograniczonych (art. 6 ust. 1 ustawy),</u>
<u xml:id="u-2.7" who="#MarekPogodowski">- przekazanie na skarb państwa po zakończeniu likwidacji składników majątkowych nie przekazanych spółdzielniom pracy i nie sprzedanych w drodze przetargu (art. 6 ust. 3 ustawy).</u>
<u xml:id="u-2.8" who="#MarekPogodowski">Niezależnie od ww. ustawy w działalności Komisji posiłkowe zastosowanie mają również inne akty prawne, a w szczególności:</u>
<u xml:id="u-2.9" who="#MarekPogodowski">- ustawa z dnia 16 września 1982 r. - Prawo spółdzielcze (Dz.U. nr 30 poz. 210 z późniejszymi zmianami) - obowiązek stosowania tej ustawy wynika bezpośrednio z art. 1 ust. 3 ustawy o likwidacji RSW),</u>
<u xml:id="u-2.10" who="#MarekPogodowski">- rozporządzenie Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 27 czerwca 1934 r. - Kodeks handlowy - obowiązek stosowania tej ustawy wynika bezpośrednio z art. 1 ust. 1 ustawy o likwidacji RSW i dotyczy spółek z udziałem RSW, podlegających likwidacji na podstawie art. 1 ust. 1 ustawy o likwidacji RSW,</u>
<u xml:id="u-2.11" who="#MarekPogodowski">- art. 4 ustawy z dnia 20 stycznia 1990 r. o zmianach w organizacji i działalności spółdzielczości (Dz. U. Nr 6 poz. 36 z późniejszymi zmianami) - obowiązek stosowania tego przepisu wynika z art. 6 ustawy o likwidacji RSW (przepis ten nakłada na Komisję obowiązek dokonywania sprzedaży składników majątkowych RSW w drodze przetargów nieograniczonych i ustala obowiązujące zasady ich rozstrzygania).</u>
<u xml:id="u-2.12" who="#MarekPogodowski">Komisja Likwidacyjna jako organ kolegialny spełnia funkcję wszystkich organów statutowych likwidowanej Spółdzielni, które uległy rozwiązaniu z mocy ustawy o likwidacji RSW.</u>
<u xml:id="u-2.13" who="#MarekPogodowski">Zadania swoje Komisja wykonywała i wykonuje za pomocą:</u>
<u xml:id="u-2.14" who="#MarekPogodowski">- pełnomocników terenowych, kierujących jednostkami organizacyjnymi RSW na terenie całego kraju i pełniących funkcję likwidatorów tych jednostek,</u>
<u xml:id="u-2.15" who="#MarekPogodowski">- Zarządu Głównego RSW z siedzibą w Warszawie, spełniającego funkcję aparatu wykonawczego Komisji.</u>
<u xml:id="u-2.16" who="#MarekPogodowski">Z chwilą wejścia w życie ustawy o likwidacji RSW w ramach koncernu funkcjonowały 82 jednostki organizacyjne: z tego w pionie wydawniczym - 26, w pionie kolportażowo-handlowym - 26, w pionie poligraficznym - 17. Ponadto w ramach RSW było 9 zakładów produkcyjno-usługowych oraz 4 centralne ośrodki sportowo-wypoczynkowe.</u>
<u xml:id="u-2.17" who="#MarekPogodowski">Wyżej wymienione jednostki organizacyjne miały status samobilansujących się zakładów spółdzielni, działających na zasadach pełnego wewnętrznego rozrachunku gospodarczego.</u>
<u xml:id="u-2.18" who="#MarekPogodowski">W ramach poszczególnych wydawnictw prasowych skupionych było ogółem 163 redakcje prasowe, wydające łącznie 178 tytułów prasowych. RSW w chwili postawienia w stan likwidacji zatrudniała blisko 100 tys. osób.</u>
<u xml:id="u-2.19" who="#MarekPogodowski">Realizacja planu zagospodarowania majątku RSW przedstawia się w poszczególnych pionach następująco.</u>
<u xml:id="u-2.20" who="#MarekPogodowski">Pion wydawniczy.</u>
<u xml:id="u-2.21" who="#MarekPogodowski">Zgodnie z intencją ustawodawcy likwidacja koncernu prasowego RSW zmierzała przede wszystkim do pluralizacji rynku prasowego. Dlatego też w pierwszej kolejności przystąpiono do prywatyzacji tytułów prasowych. Ze 178 tytułów prasowych 104 tytuły sprzedano w przetargach publicznych na łączną kwotę 25.594,9 tys. zł (wykaz sprzedanych tytułów stanowi załącznik nr 1). Dotychczas nie została sfinansowana tylko i wyłącznie sprzedaż tygodnika „Razem”, mimo rozstrzygnięcia przetargu w 1991 r. Przetarg na kupno tytułu wygrała Konfederacja Polski Niepodległej, oferująca cenę zakupu 40 tys. zł.</u>
<u xml:id="u-2.22" who="#MarekPogodowski">Po wpłaceniu wadium w kwocie 4 tys. zł KPN zgodnie z umową zawartą z Komisją Likwidacyjną, wydawała tytuł na koszt RSW. zadłużenie KPN z tytułu obsługi wydawniczej wynosi 344,5 tys. zł. W 1993 r. Komisja wystąpiła do sądu z powództwem przeciwko KPN o zawarcie umowy kupna-sprzedaży tygodnika „Razem” i zapłaty reszty ceny tj. 36 tys. zł oraz o spłatę zadłużenia z tytułu obsługi wydawniczej tygodnika w kwocie 344,5 tys. zł. Sprawa ta nie została dotychczas przez sąd rozstrzygnięta.</u>
<u xml:id="u-2.23" who="#MarekPogodowski">Z pozostałych 74 tytułów prasowych, 71 przekazano nieodpłatnie utworzonym przez zespoły dziennikarskie spółdzielniom pracy (wykaz tytułów przekazanych spółdzielniom stanowi załącznik nr 2), a 3 tytuły przekazano na rzecz skarbu państwa, w imieniu którego działał minister kultury i sztuki.</u>
<u xml:id="u-2.24" who="#MarekPogodowski">Po zagospodarowaniu tytułów prasowych przystąpiono do likwidacji wydawnictw prasowych, stanowiących struktury administracyjne dla obsługi redakcji prasowych. Wszystkie wydawnictwa - poza Śląskim Wydawnictwem Prasowym, które zostało sprzedane jako przedsiębiorstwo - zostały zlikwidowane do 31.12.1993 r. Majątek ruchomy został sprzedany, budynki zostały przekazane właścicielowi, czyli skarbowi państwa, w imieniu którego działali przedstawiciele administracji centralnej (wojewodowie, kierownicy urzędów rejonowych), natomiast salda należności przejęte zostały do ksiąg Zarządu Głównego, który stanowi aparat wykonawczy Komisji Likwidacyjnej. Zarząd Główny zatrudniający obecnie 32 osoby (24,2 etaty), przejął także archiwa wydawnictw, w tym akta osobowe i płacowe.</u>
<u xml:id="u-2.25" who="#MarekPogodowski">Niezależnie od wyżej wymienionych składników majątkowych, w pionie wydawniczym znajdowały się również i inne, nie ujęte w planie zagospodarowania, składniki majątku (np. lokalne ośrodki wypoczynkowe, zabudowania oraz środki trwałe i przedmioty nietrwałe, stanowiące składniki wyposażenia likwidowanych wydawnictw).</u>
<u xml:id="u-2.26" who="#MarekPogodowski">W odniesieniu do tych składników majątku Komisja, w związku z wymogami ustawy podejmowała próby ich sprzedaży w drodze przetargów nieograniczonych; w przypadku ich bezskuteczności przekazywała je na rzecz skarbu państwa, reprezentowanego przez właściwe, terenowe organy administracji państwowej. Część wyposażenia przekazana została placówkom oświatowym (szkoły publiczne, kuratoria), domom dziecka i zakładom służby zdrowia.</u>
<u xml:id="u-2.27" who="#MarekPogodowski">Pion poligraficzny.</u>
<u xml:id="u-2.28" who="#MarekPogodowski">Proces prywatyzacji zakładów poligraficznych utrudnia nieuregulowany stan prawny wielu nieruchomości. Grunty, na których usytuowane były budynki produkcyjne znajdowały się w zwykłym zarządzie RSW - a zatem budynki, mimo iż wzniesione ze środków własnych spółdzielni, nie mogły być przedmiotem sprzedaży. Ponieważ wartość budynków (nakładów) stanowiła najistotniejszy element ceny zakładów poligraficznych, Komisja w wielu przypadkach musiała przed sprzedażą drukarń przeprowadzić procedurę uwłaszczeniową, to znaczy uzyskać użytkowanie wieczyste gruntów i przeniesienie własności budynków oraz otworzyć księgi wieczyste dla tych nieruchomości.</u>
<u xml:id="u-2.29" who="#MarekPogodowski">Z 16 drukarń przeznaczonych do sprzedaży w trybie art. 6 ust. 1 ustawy o likwidacji RSW, sprzedano 13 za łączną kwotę 40.846,2 tys. zł (wykaz sprzedanych drukarń stanowi załącznik nr 1).</u>
<u xml:id="u-2.30" who="#MarekPogodowski">Z ogólnej liczby sprzedanych drukarń - 7 nabyły w systemie ratalnym spółki pracownicze, utworzone przez pracowników tych drukarń. dwie drukarnie, a mianowicie Prasowe Zakłady Graficzne w Warszawie przy ul. Smolnej i przy ul. Marszałkowskiej zostały zlikwidowane (likwidacja PZG Marszałkowska zostanie zakończona do końca października 1996 r., a następnie Komisja ogłosi przetarg na sprzedaż nieruchomości), gdyż podejmowane próby sprzedaży nie przyniosły rezultatu. Jedna drukarnia - Prasowe Zakłady Graficzne w Bydgoszczy przekazana została na skarb państwa, w imieniu którego działał wojewoda.</u>
<u xml:id="u-2.31" who="#MarekPogodowski">W dalszym ciągu pozostaje nie rozstrzygnięta sprawa zagospodarowania największej drukarni w ramach koncernu RSW, a jednocześnie jednej z największych w kraju drukujących w technice wklęsłodrukowej - Zakładów Wklęsłodrukowych w Warszawie. Wartość drukarni została oszacowana przez rzeczoznawców na kwotę 205 mld starych zł.</u>
<u xml:id="u-2.32" who="#MarekPogodowski">Komisja, z uwagi na brak zainteresowania zarówno kapitału krajowego jak i obcego tak dużym przedsiębiorstwem, wymagającym znacznych nakładów inwestycyjnych, podjęła decyzję o podziale zakładu na dwie wyodrębnione części:</u>
<u xml:id="u-2.33" who="#MarekPogodowski">- produkcyjną (Zakłady Produkcji Czasopism przy ul. Hołubcowej) o wartości rynkowej ok. 14,5 mln zł,</u>
<u xml:id="u-2.34" who="#MarekPogodowski">- nieprodukcyjną (nieruchomości przy ul. Okopowej).</u>
<u xml:id="u-2.35" who="#MarekPogodowski">Podjęta w 1995 r. próba sprzedaży nieruchomości przy ul. Okopowej nie przyniosła rezultatu. Brak było chętnych na nabycie nieruchomości. W w czerwcu br. Komisja ponownie ogłosiła przetarg. W wyniku ogłoszenia przetargu do Komisji wpłynęły dwie oferty na zakup nieruchomości.</u>
<u xml:id="u-2.36" who="#MarekPogodowski">Przetarg wygrała firma „Polinwest”, która zaproponowała cenę 5,5 mln zł, tj. o 0,9 mln zł więcej od ceny wywoławczej. Natomiast w odniesieniu do Zakładu Produkcji Czasopism przy ul. Hołubcowej, Komisja wystąpiła z wnioskiem o zmianę przez radę Ministrów planu zagospodarowania majątku, umożliwiającą przekazanie tej drukarni na rzecz skarbu państwa, celem utworzenia spółki skarbu państwa. Komisja Likwidacyjna nie ma możliwości prowadzenia negocjacji z nabywcami, może tylko dokonać sprzedaży w przetargu publicznym. Jednak zakłady te, jedynie w tej części kraju pozostały w rękach polskich, zatrudniają 500 osób i dobrze sobie radzą na rynku, mimo tego że wymagają dofinansowania. Szkoda byłoby, aby nabyła je konkurencja lub nabywca nie mogący podołać ciężarowi ich rekonstrukcji technologicznej.</u>
<u xml:id="u-2.37" who="#MarekPogodowski">Niezależnie od powyższego Komisja Likwidacyjna podejmuje również działania zmierzające do zagospodarowania zaplecza socjalnego tej drukarni, którym jest nieczynny od 3 lat ośrodek wypoczynkowy w Wildze. Z uwagi na skomplikowany stan prawny (użytkownikiem wieczystym gruntu jest Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich, a właścicielem naniesień RSW „Prasa-Książka-Ruch"), działania zmierzające do wykonania uchwały Komisji z 1993 r. o przekazanie ośrodka na skarb państwa są dotychczas bezskuteczne. Urząd Rejonowy, działający w imieniu skarbu państwa odmówił przyjęcia nieruchomości.</u>
<u xml:id="u-2.38" who="#MarekPogodowski">Pion kolportażowo-handlowy.</u>
<u xml:id="u-2.39" who="#MarekPogodowski">Obejmował 18 przedsiębiorstw upowszechniania prasy i książki, Centralę Kolportażu Prasy i Wydawnictw, Centralę Handlową oraz Agencję Klubu Międzynarodowej Prasy i Książki o łącznej wartości bilansowej 38,837,4 tys. zł (wykaz przekazanego majątku RSW na rzecz skarbu państwa stanowi załącznik nr 3). Z tego wszystkiego powstało najpierw przedsiębiorstwo państwowe „Ruch”, a obecnie „Ruch” S.A., której losy państwo znają.</u>
<u xml:id="u-2.40" who="#MarekPogodowski">Inne jednostki organizacyjne RSW.</u>
<u xml:id="u-2.41" who="#MarekPogodowski">Na ogólną liczbę 9 takich jednostek, najbardziej skomplikowane były sprawy związane z:</u>
<u xml:id="u-2.42" who="#MarekPogodowski">a) Zagospodarowaniem Zakładu Przemysłu Drzewnego w Świebodzinie. Komisja Likwidacyjna początkowo zamierzała sprzedać ten zakład firmie J.P. Traging, która wygrała przetarg, jednakże pomimo podpisania stosownej w tym zakresie umowy przedwstępnej nie doszło do zawarcia umowy ostatecznej, gdyż zwycięzca przetargu okazał się niewypłacalny.</u>
<u xml:id="u-2.43" who="#MarekPogodowski">W związku z tym Komisja Likwidacyjna podjęła uchwałę o odstąpieniu do ww. umowy i przekazaniu tej jednostki na rzecz skarbu państwa, reprezentowanego przez wojewodę zielonogórskiego. Aktem notarialnym z dnia 25 lipca 1994 r. Zakład Przemysłu Drzewnego został przekazany nieodpłatnie wojewodzie zielonogórskiemu.</u>
<u xml:id="u-2.44" who="#MarekPogodowski">b) Zakład Transportu RSW w Warszawie - przetarg wygrała spółka „Foto-World” i w dniu 23 maja 1991 r. podpisana została umowa przedwstępna sprzedaży przedsiębiorstwa, na podstawie której wydano zakład we władanie spółki.</u>
<u xml:id="u-2.45" who="#MarekPogodowski">Już po przejęciu zakładu nabywca czynił próby uchylenia się od wykonania warunków umowy. Przede wszystkim uzależnił podpisanie umowy ostatecznej i zapłacenie ceny od uregulowania stanu prawnego nieruchomości. Oznaczało to wszczęcie przez Komisję procedury uwłaszczeniowej.</u>
<u xml:id="u-2.46" who="#MarekPogodowski">W kwietniu 1994 r. RSW uzyskała użytkowanie wieczyste gruntu i własność budynków. Komisja wstąpiła też na drogę sądową przeciwko nabywcy żądając wypełnienia warunków umowy.</u>
<u xml:id="u-2.47" who="#MarekPogodowski">Aktem notarialnym z dnia 30 grudnia 1994 r. Komisja sfinalizowała sprzedaż Zakładu Transportu oraz zbyła prawo użytkowania wieczystego gruntu. Spółka w tym dniu uiściła resztę należności za zakład w kwocie 1,9 mln zł oraz za odsprzedane prawo użytkowania gruntu w kwocie 0,5 mln zł.</u>
<u xml:id="u-2.48" who="#MarekPogodowski">c) Zakład Telekomunikacji w Warszawie - zgodnie z zawartą w dniu 18.07.1991 r. umową przedwstępną nabywca zakładu pan Krzysztof Siekierski wpłacił połowę ceny zakupu i przejął zakład we władanie.</u>
<u xml:id="u-2.49" who="#MarekPogodowski">W tejże umowie zawarto klauzulę, iż zapłacenie reszty ceny nastąpi dopiero po przeniesieniu na rzecz nabywcy prawa użytkowania wieczystego gruntu, zobowiązującą Komisję do wszczęcia procedury uwłaszczeniowej.</u>
<u xml:id="u-2.50" who="#MarekPogodowski">W dniu 7 lipca 1995 r. Komisja Likwidacyjna aktem notarialnym dokonała sprzedaży budynków i użytkowania wieczystego gruntu. Pan S. Siekierski zapłacił po podpisaniu aktu resztę ceny za zakład w kwocie 0,14 mln zł oraz za zakupione budynki i prawo użytkowania gruntu w kwocie 0,95 mln zł.</u>
<u xml:id="u-2.51" who="#MarekPogodowski">Centralne ośrodki sportowo-wypoczynkowe.</u>
<u xml:id="u-2.52" who="#MarekPogodowski">Z 4 ośrodków wypoczynkowych funkcjonujących w RSW jako samodzielne jednostki organizacyjne, definitywnie zagospodarowano 3:</u>
<u xml:id="u-2.53" who="#MarekPogodowski">- dom wypoczynkowy w Kazimierzu - przekazano nieodpłatnie na rzecz skarbu państwa, w imieniu którego działał wojewoda lubelski,</u>
<u xml:id="u-2.54" who="#MarekPogodowski">- ośrodek wypoczynkowy w Rabce - sprzedano w przetargu publicznym,</u>
<u xml:id="u-2.55" who="#MarekPogodowski">- dom dziennikarza w Zaborowie - zwrócono dotychczasowym użytkownikom, czyli Stowarzyszeniu Dziennikarzy.</u>
<u xml:id="u-2.56" who="#MarekPogodowski">Natomiast formalnie nie została zakończona likwidacja ośrodka sportowo-wypoczynkowego „Horyzont” w Warszawie. Wyposażenie ośrodka zostało częściowo wyprzedane, a częściowo przekazane na skarb państwa. Nie został jednak sporządzony bilans likwidacyjny, ponieważ główna księgowa ośrodka nie rozliczyła środków finansowych i zawłaszczyła część dokumentacji uniemożliwiającej tym samym zamknięcie ksiąg ośrodka. Komisja w 1994 r. złożyła doniesienie do prokuratury. Prokuratura skierowała przeciwko głównej księgowej akt oskarżenia do sądu, jednak do dnia dzisiejszego sprawa ta nie weszła na wokandę.</u>
<u xml:id="u-2.57" who="#MarekPogodowski">Spółki.</u>
<u xml:id="u-2.58" who="#MarekPogodowski">Plan zagospodarowania majątku przewidywał również działania Komisji Likwidacyjnej dotyczące zagospodarowania udziałów wniesionych przez RSW „Prasa-Książka-Ruch” do spółek prawa handlowego. Zgodnie z ustawą o likwidacji RSW obowiązywały tutaj dwa tryby postępowania, a mianowicie w stosunku do spółek powstałych przed dniem 31.08.1989 r. Komisja Likwidacyjna zobowiązana była podjąć działania zmierzające do sprzedaży posiadanych w nich przez RSW udziałów w drodze przetargu, natomiast spółki powstałe po tym dniu podlegały likwidacji.</u>
<u xml:id="u-2.59" who="#MarekPogodowski">Wykaz spółek, w których RSW posiadała udziały i sposób ich zagospodarowania obrazuje załącznik nr 4 do niniejszej informacji. Dotychczas nie zostały ostatecznie zagospodarowane udziały RSW w spółkach: S.A. „Polskie żagle”, Sp. z o.o. „Strefa Wolnocłowa”, S.A. „Polska Agencja Wydawnicza” i Sp. z o.o. „Malubex” z uwagi na przeciągający się proces likwidacji tych spółek. Przypomnę, że zgodnie z Prawem handlowym proces likwidacji prowadzony jest przez te właśnie spółki.</u>
<u xml:id="u-2.60" who="#MarekPogodowski">Reasumując powyższe informacje można stwierdzić, iż plan zagospodarowania majątku RSW „Prasa-Książka-Ruch” został już w przeważającej części wykonany. Jednak równolegle z realizacją planu polegającą na rozdysponowaniu składników majątku RSW, Komisja zajmuje się bardzo żmudną windykacją należności zarówno przejętych po zlikwidowanych wydawnictwach prasowych i innych jednostkach, jak i wynikających z umów ratalnej sprzedaży majątku, bowiem większość tego majątku była sprzedawana na raty.</u>
<u xml:id="u-2.61" who="#MarekPogodowski">Windykacja należności stanowi główny problem hamujący proces likwidacji. Przejęte od zlikwidowanych jednostek organizacyjnych salda należności dotyczące wykonywanych usług wydawniczych, handlowych i usług najmu, są należnościami w wielu przypadkach nie udokumentowanymi, co utrudnia proces ich odzyskiwania, bowiem trzeba odtwarzać całą dokumentację. Stan należności przyjętych po zlikwidowanych jednostkach RSW na dzień 31.12.1995 r. wynosi 811 tys. zł (bez odsetek).</u>
<u xml:id="u-2.62" who="#MarekPogodowski">W wyniku weryfikacji sald należności, przeprowadzonej w trakcie badania bilansu za 1995 r. przez biegłych rewidentów, kwota należności została urealniona poprzez utworzenie rezerw na należności wątpliwe i trudne ściągalne.</u>
<u xml:id="u-2.63" who="#MarekPogodowski">Również poważną pozycję należności RSW stanowią pożyczki obrotowe, udzielone przez Komisję w latach 1991–1992 obcym podmiotom gospodarczym. Pożyczki te były udzielane przede wszystkim utworzonym przez pracowników redakcji spółdzielniom dziennikarskim, bez zabezpieczenia ich spłaty.</u>
<u xml:id="u-2.64" who="#MarekPogodowski">Stan nie spłaconych pożyczek obrotowych na 31.12.1995 r. wynosił 1.388,5 tys. zł (łącznie z należnymi odsetkami umownymi).</u>
<u xml:id="u-2.65" who="#MarekPogodowski">Największą pozycją należności są należności długoterminowe z tytułu ratalnej sprzedaży majątku RSW.</u>
<u xml:id="u-2.66" who="#MarekPogodowski">Należności te na dzień 31.12.1995 r. wyniosły 23.171,5 tys. zł. Spłata tych należności powinna następować zgodnie z zawartymi umowami do 2001 r. jednak bez istotnych problemów przebiega tylko realizacja umów zawartych ze spółkami pracowniczymi. Spółki w ustalonych terminach (za wyjątkiem opisanej dalej spółki „Concordia”) uiszczają raty i należną waloryzację za zakupiony majątek.</u>
<u xml:id="u-2.67" who="#MarekPogodowski">Natomiast w przypadku trzech nabywców majątku Komisja napotyka trudności w realizacji umów, a mianowicie:</u>
<u xml:id="u-2.68" who="#MarekPogodowski">- Polsko-Amerykańskie Towarzystwo Prasowe S.A. nabywca dwóch drukarń (Prasowych Zakładów Graficznych w Krakowie i Zakładów Prasowo-Fotopoligraficznych w Gdańsku) poza wpłatą 10% warto.ci umowy w chwili podpisywania aktu notarialnego w 1991 r., nie uiścił żadnej raty za zakupiony majątek.</u>
<u xml:id="u-2.69" who="#MarekPogodowski">Należność, której termin płatności ustalono na wrzesień 2001 r. wynosi 9.835,6 tys. zł bez waloryzacji. Komisja w br. podjęła kroki prawne mające na celu uznanie umów za niewiążące, bądź umożliwiające renegocjowanie niekorzystnych dla RSW i skarbu państwa warunków umowy. Wystąpiliśmy z pozwem na skutek informacji uzyskanych od środowisk dziennikarskich i poligraficznych o zamiarze odsprzedania tych zakładów kolejnemu nabywcy.</u>
<u xml:id="u-2.70" who="#MarekPogodowski">- „Fibak - Marquard-Press”nabywca Prasowych Zakładów Graficznych w Katowicach, nie uiścił ostatniej IV raty za zakupiony majątek w kwocie 2.145,4 tys. zł. Termin płatności raty wraz z waloryzacją upłynął 31.12.1994 r.</u>
<u xml:id="u-2.71" who="#MarekPogodowski">Płatność ta zabezpieczona była wekslem własnym spółki poręczonym przez pana Wojciecha Fibaka. Ponieważ wezwania do dobrowolnej spłaty zadłużenia nie przyniosły rezultatu, Komisja we wrześniu 1995 r. wystąpiła do sądu o wydanie nakazu zapłaty.</u>
<u xml:id="u-2.72" who="#MarekPogodowski">Po uzyskaniu w marcu 1996 r. nakazu zapłaty, został on skierowany do komornika, który wszczął postępowanie zabezpieczające. Dłużnik złożył jednak zarzutu wobec nakazu zapłaty, jest więc on nieprawomocny. Postępowanie sądowe jest zatem w toku i należy liczyć się z dalszymi poczynaniami dłużnika, mającymi na celu zwłokę w spłacie należności. Po naliczeniu odsetek należność ta wynosi powyżej 60 mld starych zł.</u>
<u xml:id="u-2.73" who="#MarekPogodowski">- Agencja Reklamowa „Morawski” następca prawny Zbigniewa Morawskiego, nabywcy nieruchomości w Zielonej Górze. Należność w kwocie 47,5 tys. zł zabezpieczona jest hipoteką ustanowioną na zakupionej od RSW nieruchomości. Ponieważ Agencja deklarowała dobrowolną spłatę zadłużenia, Komisja nie wszczynała kroków prawnych mających na celu odzyskanie długu. W związku z brakiem wpłaty w 1996 r. skierowany został do sądu pozew przeciwko dłużnikowi.</u>
<u xml:id="u-2.74" who="#MarekPogodowski">Proces odzyskiwania należności przez Komisję jest trudny i długotrwały. Nie jest możliwe określenie terminu jego trwania, ponieważ coraz bardziej wydłużają się terminy spraw sądowych, a ponadto pojawiają się okoliczności powodujące wszczynanie nowych procesów, przykładem może być S.A. „Fibak-Marquard-Press”.</u>
<u xml:id="u-2.75" who="#MarekPogodowski">W wielu przypadkach przyczyną trudności w egzekwowaniu należności za sprzedany majątek RSW są wątpliwie sporządzane w latach 1991–1992 umowy sprzedaży, na co szczególną uwagę zwracali przeprowadzający kontrolę procesu likwidacji inspektorzy Najwyższej Izby Kontroli oraz Ministerstwa Finansów. Jako główne zarzuty wymienione zostały: zaniżenie ceny sprzedaży i sprzedaż majątku bez przetargu oraz sprzedaż w systemie ratalnym bez zabezpieczenia spłaty rat.</u>
<u xml:id="u-2.76" who="#MarekPogodowski">Komisja jest stroną w ok. 120 procesach sądowych i egzekucyjnych, w większości z jej powództwa. W dwóch przypadkach jest to spór o majątek, mianowicie:</u>
<u xml:id="u-2.77" who="#MarekPogodowski">- w sprawie przeciwko Spółdzielni Pracy „Wprost” o wydanie tytułu przejętego z naruszeniem ustawy o likwidacji RSW (wartość przedmiotu sporu 200 tys. zł), pozew złożony przez RSW w 1993 r. - dotychczas brak rozstrzygnięcia sądowego,</u>
<u xml:id="u-2.78" who="#MarekPogodowski">- w sprawie przeciwko Spółce Pracowniczej „Concordia” o wydanie Zakładów Fotopoligraficznych w Rudzie Śląskiej (wartość przedmiotu sporu 980 tys. zł).</u>
<u xml:id="u-2.79" who="#MarekPogodowski">Spółka pracownicza, nabywca zakładów w Rudzie Śląskiej w systemie ratalnym, nie uiściła żadnej z należnych rat za zakupiony majątek i zgodnie z zawartą umową majątek podlega zwrotowi na rzecz RSW. Pozew złożony został przez Komisję w 1994 r. Brak dotychczas rozstrzygnięcia sądowego.</u>
<u xml:id="u-2.80" who="#MarekPogodowski">Równie istotnym problemem w pracy Komisji są procedury uwłaszczeniowe. Podkreślić należy, że RSW w chwili postawienia w stan likwidacji nie miała uregulowanego stanu prawnego znajdujących się w jej władaniu nieruchomości. Nieruchomości te znajdowały się jedynie w zarządzie RSW.</u>
<u xml:id="u-2.81" who="#MarekPogodowski">Komisja w latach 1991–1992 sprzedawała i przekazywała jednostki organizacyjne (zakłady) bez uregulowanego stanu prawnego, zobowiązując się jednocześnie do współdziałania z nabywcami w zakresie jego regulowania. W wielu przypadkach stwierdzono jednak, iż samo współdziałanie nie jest wystarczające dla pozytywnego zakończenia postępowania, gdyż terenowe organy administracji państwowej oraz sądy częstokroć nie uznają następstwa prawnego po RSW na rzecz nabywców. W tej sytuacji my musimy wszczynać procedurę uwłaszczeniową, a następnie przenosić na nabywcę prawo użytkowania wieczystego gruntu i własność budynków. Przykładem mogą być Prasowe Zakłady Graficzne w Łodzi, sprzedane przez Komisję w 1991 r. za kwotę 8,150 mln zł.</u>
<u xml:id="u-2.82" who="#MarekPogodowski">Urząd Rejonowy nie uznał następstwa prawnego nabywcy drukarni, mimo iż cena zakupu obejmowała nakłady na budynki. Komisja zobowiązana była zatem do wszczęcia proce-dury uwłaszczeniowej. Finalizacja sprawy nastąpiła dopiero w 1995 r. W najbliższym czasie Komisja będzie zobowiązana do wszczęcia postępowania uwłaszczeniowego w stosunku do części nieruchomości użytkowanych przez „Ruch” S.A.</u>
<u xml:id="u-2.83" who="#MarekPogodowski">Okazuje się bowiem, iż niektóre terenowe organy administracji państwowej nie uznają następstwa prawnego „Ruch” w zakresie praw przysługujących RSW do nieruchomości przekazanych, wraz z pozostałym majątkiem pionu kolportażowo-handlowego na rzecz skarbu państwa. Procedury uwłaszczeniowe są pracochłonne, a zatem nie można określić terminu ich zakończenia. Ani sądy, ani organy administracji państwowej nie odpowiadają na nasze monity, że działamy w interesie skarbu państwa.</u>
<u xml:id="u-2.84" who="#MarekPogodowski">Poważny problem w pracach Komisji stanowi również sprawa archiwizacji dokumentacji RSW. Zarząd Główny przejął od zlikwidowanych jednostek organizacyjnych dokumentację związaną z działalnością tych jednostek oraz akta osobowe i płacowe byłych pracowników. Część akt ma znaczenie historyczne i wymaga odpowiedniego zabezpieczenia. W chwili obecnej w zorganizowanym przez Komisję archiwum RSW zgromadzonych jest ok. 1500 mb. akt, wymagających uporządkowania.</u>
<u xml:id="u-2.85" who="#MarekPogodowski">Waga problemu wynika m.in. stąd, że coraz częstsze są sprawy roszczeniowe przeciwko RSW z tytułu stosunku pracy pracowników i dziennikarzy.</u>
<u xml:id="u-2.86" who="#MarekPogodowski">Komisja w 1994 r. wykonując swój ustawowy obowiązek, przedłożyła ministrowi finansów pierwszą wersję planu finansowego likwidacji oraz zaspokojenia zobowiązań.</u>
<u xml:id="u-2.87" who="#MarekPogodowski">Z uwagi na precedensowy charakter tego dokumentu, wynikający przede wszystkim ze specyfiki RSW, ostateczna wersja planu powstaje we współdziałaniu z Ministerstwem Finansów.</u>
<u xml:id="u-2.88" who="#MarekPogodowski">Ponadto zwróciliśmy się do Krajowej Rady Spółdzielczości - bo jesteśmy nadal spółdzielnią - z prośbą o lustrację i czekamy na jej przeprowadzenie zgodnie z Prawem spółdzielczym. To tyle tytułem wstępu.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#JuliuszBraun">Po przedstawieniu sytuacji likwidowanej spółdzielni przejdziemy do pytań. Zanim jednak udzielę głosu pierwszym zgłaszającym się posłom chcę spytać, czy są na sali przedstawiciele Urzędu Rady Ministrów oraz NIK, bowiem nie ma ich na liście obecności, mimo że byli zapraszani.</u>
<u xml:id="u-3.1" who="#JuliuszBraun">Nie ma żadnego z wymienionych przedstawicieli, wobec czego adresuję moje pytanie do pana przewodniczącego Komisji Likwidacyjnej, chociaż powinno być zadane przedstawicielowi Urzędu Rady Ministrów. To kwestia niespójności działania organów administracji państwowej.</u>
<u xml:id="u-3.2" who="#JuliuszBraun">Czytamy w informacji, iż niektóre terenowe organy administracji państwowej nie uznają następstwa prawnego nabywców majątku, skąd pytanie jak to jest, że niektóre agendy tej samej administracji mogą działać inaczej niż inne, a z całego tekstu wynika, że jest to w dodatku działanie na szkodę interesów skarbu państwa, a więc jest to podwójnie sytuacja zdumiewająca.</u>
<u xml:id="u-3.3" who="#JuliuszBraun">Czy państwo likwidatorzy próbowali z Urzędem Rady Ministrów podjąć jakieś rozmowy, aby ujednolicić stanowisko? Rozumiem, że gdzie są samorządy mogą być różne opinie, gdzie są rozstrzygnięcia sądowe - nie mamy na to wpływu, natomiast tu, gdzie są decyzje administracji państwowej, powinny one być jednolite w całym kraju.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#JanByra">Pan przewodniczący w swojej informacji skupił się na ostatniej działalności dotyczącej majątku i pieniędzy, natomiast to co budziło i budzi emocje i sprzeciw, to sposób traktowania przez Komisję Likwidacyjną ludzi z zespołów dziennikarskich i sprzedaży tytułów.</u>
<u xml:id="u-4.1" who="#JanByra">W informacji otrzymanej z kolei z Najwyższej Izby Kontroli prześledziłem los jednego z tytułów i stwierdziłem, że spółdzielnia dziennikarska nie otrzymała prawa do tytułu, dlatego że sprzeciwił się tzw. czynnik społeczny. Czytamy w raporcie NIK, że w przypadku 17% spółdzielni przesłanką decydującą o negatywnym rozstrzygnięciu były wspomniane protesty społeczne, a zdanie dalej z tego raportu brzmi, że na ostateczną decyzję Komisji miały wpływ opinie organizacji społecznych, a przede wszystkim NSZZ „Solidarność” i komitetów obywatelskich.</u>
<u xml:id="u-4.2" who="#JanByra">Kolejny element losu tego tytułu - do przetargu stanęły dwie firmy i akurat sprzedano tytuł tej, która zaproponowała cenę o 300 mln zł niższą.</u>
<u xml:id="u-4.3" who="#JanByra">Element następny, iż firma ta kupiła tytuł, dlatego że utworzono ją ponoć z pieniędzy fundacji rozwoju tego województwa, gdzie sprawa ma miejsce, ale pech chce, że fundację tę utworzono w rok później.</u>
<u xml:id="u-4.4" who="#JanByra">Wątek czwarty tej historii to fakt, iż firma otrzymująca tytuł, w kilka dni po zarejestrowaniu tego podmiotu gospodarczego w sądzie, a na dwa tygodnie przed zawarciem umowy z Komisją Likwidacyjną zbywa większość swoich udziałów na rzecz firmy, z którą konkurowała przy zakupie tego tytułu.</u>
<u xml:id="u-4.5" who="#JanByra">Takie to rzeczy działy się w tej Komisji - protekcja, prywata, polityczny rozdzielnik, nieliczenie się z zespołami ludzi i z zespołami dziennikarskimi. Ponieważ to się stało i już nie odstanie, nie oczekuję w tej sprawie żadnych wyjaśnień.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#RyszardZając">Na wstępie chciałbym prosić prezydium Komisji o spowodowanie, by przedstawiciel NIK dotarł na posiedzenie Komisji, bowiem myślę, że nie jest normalną sytuacja, gdy zaproszony przedstawiciel Najwyższej Izby Kontroli uchyla się od stawiennictwa w Sejmie. Sprawa nie jest błaha.</u>
<u xml:id="u-5.1" who="#RyszardZając">Druga moja uwaga odnosi się do parlamentu poprzedniej kadencji, uchwalającego ustawę o likwidacji RSW z marca 1990 r., którą uważam za bubel prawny. Jest niedopracowana, nieprecyzyjna i spowodowała wiele komplikacji natury prawnej i społecznej, których skutki ponosimy do dzisiaj.</u>
<u xml:id="u-5.2" who="#RyszardZając">Prawdopodobnie likwidacja RSW będzie niesławnym przykładem tego, jak to z przyczyn politycznych szlachetny cel został utopiony w bagnie niejasnych interesów. Mam tu przede wszystkim na myśli instrumentalne wykorzystanie tzw. opcji spółdzielczej. W zamierzeniu ustawodawcy miała ona służyć uwłaszczeniu zespołów dziennikarskich, a nie gremiom partyjnym, czy opcjom politycznym.</u>
<u xml:id="u-5.3" who="#RyszardZając">Niestety, opcja dziennikarska w tym wydaniu, dzięki nieprecyzyjnym zapisom ustawy została wykorzystana jako swojego rodzaju koń trojański dla uwłaszczenia się na preferencyjnych zasadach zupełnie innych podmiotów. Wydaje mi się, że warto byłoby dokonać przynajmniej takiego bilansu strat, które w wyniku tych nieprecyzyjnych zapisów ustawy poniósł skarb państwa.</u>
<u xml:id="u-5.4" who="#RyszardZając">Nie ma to większego znaczenia praktycznego, ponieważ prawo nie może działać wstecz i nie możemy w żaden sposób nowelizować ustawy o likwidacji RSW - co było przedmiotem ekspertyzy. Obowiązuje to, co zostało uchwalone, mimo że jest niedoskonałe.</u>
<u xml:id="u-5.5" who="#RyszardZając">Myślę jednak, że warto wyciągnąć jakieś nauki, jakieś wnioski z tej lekcji i dokonać bilansu strat oraz stwierdzić wyraźnie, jakie błędy zostały w tej ustawie popełnione i co w wyniku tego stracił skarb państwa. Myślę, że nasza Komisja jest uprawniona dla dokonania takiego bilansu.</u>
<u xml:id="u-5.6" who="#RyszardZając">Jeżeli chodzi o przedstawioną informację Komisji Likwidacyjnej prosiłbym o uzupełnienie, jeśli od czasu sporządzenia tabeli załączonej do materiałów i pochodzącej z lutego br. zaszły jakieś zmiany w stanie faktycznym objętym tą tabelą.</u>
<u xml:id="u-5.7" who="#RyszardZając">Druga interesująca mnie sprawa to Prasowe Zakłady Graficzne w Katowicach. Chcę spytać jak to się stało, że Komisja Likwidacyjna wykazała taką łaskawość, iż pomimo upływu terminu uiszczenia ostatniej raty, czwartej raty z końcem 1994 r. do sądu wystąpiła dopiero we wrześniu 1995 r.? Jakie były tego przyczyny? Jeżeli chodzi o wezwania do dobrowolnej zapłaty, stosowne w takich przypadkach, okres ten wydaje się jednak zbyt długi.</u>
<u xml:id="u-5.8" who="#RyszardZając">Przy okazji tej sprawy chciałem spytać, jakiego rodzaju gwarancje zabezpieczające były przewidziane przy tej umowie? Jest mowa o wekslu własnym spółki lecz prosiłbym o sprecyzowanie, jaki to był weksel, skoro jego wyegzekwowanie nastręcza takie trudności. Popełniono więc i tu elementarny błąd w zabezpieczeniu interesów Komisji Likwidacyjnej.</u>
<u xml:id="u-5.9" who="#RyszardZając">Trzecie pytanie dotyczy Zakładów Prasowych w Katowicach - jaki jest aktualny stan tej sprawy? Mamy jedynie informację, że postępowanie sądowe jest w toku i prosiłbym o uzupełnienie, co to oznacza.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#WiesławGołębiewski">Na dzisiejszym posiedzeniu mamy do dyspozycji materiały Najwyższej Izby Kontroli z lipca 1993 r. z ostatniej kontroli aktualnej struktury własności wybranych składników majątku Robotniczej Spółdzielni Wydawniczej „Prasa-Książka-Ruch” w likwidacji oraz najnowsze materiały Komisji Likwidacyjnej z 14 października 1996 r.</u>
<u xml:id="u-6.1" who="#WiesławGołębiewski">Problem ten rozpatrujemy po raz pierwszy w tej kadencji na posiedzeniu Komisji w sytuacji, gdy upłynęło prawie 7 lat od powołania Komisji Likwidacyjnej, która miała trzy składy osobowe i pięciu przewodniczących.</u>
<u xml:id="u-6.2" who="#WiesławGołębiewski">Materiał NIK pokazuje nam cechy ewidentnych przestępstw gospodarczych, dokonanych w majestacie uchwalonej przez Sejm ustawy o likwidacji RSW. W latach 1990–1992 rozdysponowano większość tytułów prasowych i zdecydowaną większość majątku RSW „Prasa-Książka-Ruch”. W wyniku tych decyzji dzisiaj - jak poinformował nas przewodniczący Komisji Likwidacyjnej - w toku jest 120 spraw sądowych, dotyczących rewindykacji i uwłaszczenia majątku RSW.</u>
<u xml:id="u-6.3" who="#WiesławGołębiewski">Proces likwidacji RSW był procesem bardzo szybkim, ustawodawca także działał w pośpiechu i nie przewidział, a można się domyślać, że może nie chciał przewidzieć negatywnych zjawisk działań osób prawnych przejmujących tytuły, że nieuchronny był wtórny obrót tytułami, o czym ustawa wyraźnie nie mówiła.</u>
<u xml:id="u-6.4" who="#WiesławGołębiewski">Druga sprawa - to w tym pośpiechu nie wyprostowano na czas ze stratą skarbu państwa praw własności nieruchomości RSW. W zdecydowanej większości nie była ona właścicielem, lecz zarządcą nieruchomości, co miało negatywny wpływ na zbywanie całego majątku i trwa praktycznie do dziś, powodując koszty wynikłe z różnych przyczyn, czego można było uniknąć.</u>
<u xml:id="u-6.5" who="#WiesławGołębiewski">Z powodów, o których mówiłem brak jest bilansu zamknięcia, ponieważ nie ma żadnych przesłanek dla sądu do wykreślenia RSW „Prasa-Książka-Ruch” z rejestru.</u>
<u xml:id="u-6.6" who="#WiesławGołębiewski">Jakie jest wyjście z tej sytuacji? To chyba podstawowe pytanie, które na posiedzeniu Komisji powinniśmy postawić. Czy grozi nam trwanie w nieskończoność Komisji Likwidacyjnej przy obecnie obowiązującej ustawie, czy Komisja Likwidacyjna jest w stanie określić jakiś termin zakończenia swoich prac likwidacyjnych? Prosiłbym o prognozę, ile to może potrwać lat.</u>
<u xml:id="u-6.7" who="#WiesławGołębiewski">Pytanie drugie dotyczy kwoty, jaka może wchodzić w rachubę do odzyskania dla skarbu państwa z działalności Komisji Likwidacyjnej.</u>
<u xml:id="u-6.8" who="#WiesławGołębiewski">Chcę jeszcze podkreślić solidaryzację ze stanowiskiem przedstawionym nam przez Stowarzyszenie Dziennikarzy RP o krzywdzie środowiska dziennikarskiego i pracowników, którzy mieli np. umowy zlecenia, na której m.in. wyrosła potęga finansowa RSW „Prasa-Książka-Ruch”.</u>
<u xml:id="u-6.9" who="#WiesławGołębiewski">Jeszcze kwestia możliwości wzruszenia tej umowy, która została zawarta z Polsko-Amerykańskim Towarzystwem Prasowym w Gdańsku, gdyż sprzedaż taka jest fikcją. Wpłata 10% wartości nie jest dokonaniem zakupu i ktoś powinien za taką umowę i wydanie zakładu odpowiedzieć karnie. Zapłata za zakłady przewidziana jest na 2001 r., czyli w 10 lat od zawarcia umowy i wydania zakładów, przy czym kwota ta nie jest rewaloryzowana ani nie są przewidziane żadne odsetki. Dla mnie jest to ewidentne przestępstwo gospodarcze, a w stosunku do osób podpisanych pod umową należałoby wszcząć postępowanie karne.</u>
<u xml:id="u-6.10" who="#WiesławGołębiewski">Druga sprawa dotyczy spółki „Fibak-Marquard-Press”, która tytułem niezapłaconej ostatniej raty winna jest wraz z odsetkami ponad 60 mld starych zł. Kwota taka jest marzeniem wielu posłów dla obdzielenia szkolnictwa artystycznego i innych potrzeb, jakich zaspokojenie proponują od trzech lat. My zabiegamy - jak się okazuje - o małe pieniądze i ich nie otrzymujemy, bo jak okazuje się w powyższych przypadkach wielkie pieniądze przechodzą obok budżetu i istnieje oczywista konieczność ich odzyskania.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#KonradNapierała">Wydaje mi się, że jeżeli już chcieliśmy rozmawiać o RSW i procesach przekształceń, które zaczęły się nie siedem lat temu, ale pięć lat z okładem, to powinniśmy to dobrze przygotować, a nie by kolejny temat - odfajkować.</u>
<u xml:id="u-7.1" who="#KonradNapierała">Dla mnie, który procesowi likwidacji przyglądałem się również z bliska, niejako od wewnątrz, byłaby interesująca nie litania różnych żalów, cokolwiek spóźnionych czy oskarżeń mniej lub bardziej uzasadnionych, lecz opis owoców tych przekształceń, to znaczy co się stało z poszczególnymi tytułami, jak zmieniły właścicieli, co się stało z zespołami dziennikarskimi, jakie były rotacje, jaka jest kondycja ekonomiczna tytułów, czy istnieją i jakie mają nakłady w porównaniu z okresem poprzednim - jednym słowem - wiele elementów i dopiero z tej perspektywy moglibyśmy porozmawiać o likwidacji RSW „Prasa-Książka-Ruch”.</u>
<u xml:id="u-7.2" who="#KonradNapierała">Nawiązując do różnych pretensji chciałbym powiedzieć, że oczywiście ten proces nie przebiegał bez zakłóceń, natomiast mimo mojego całego krytycyzmu wobec tych, którzy ten krok podejmowali i później realizowali uważam, że pewnych błędów nie można było uniknąć. Można to było robić lepiej, ale nie można dzisiaj powiedzieć, że wszystko co się stało, zrobiono źle.</u>
<u xml:id="u-7.3" who="#KonradNapierała">Na podstawie przedstawionego nam materiału nie można faktycznie wydać żadnej oceny, bo jak powiedziałem, nie mamy opisu tego, jakie owoce ta ustawa przyniosła.</u>
<u xml:id="u-7.4" who="#KonradNapierała">Jedyny wątek osobisty, jaki pozwolę sobie przytoczyć, to w czasie kiedyś odbytego spotkania z przedstawicielem Komisji Likwidacyjnej radził on nam, jak powinniśmy zachować się jako spółdzielnia przy staraniach o tytuł. Mówił, byśmy rozmawiali ze wszystkimi, tylko nie z mówiącymi językiem niemieckim. Dzisiaj - jak wiemy - duża część prasy jest w posiadaniu wydawców niemieckich.</u>
<u xml:id="u-7.5" who="#KonradNapierała">Nie przemawia przeze mnie jakaś fobia antyniemiecka, bo jestem od tego daleki, natomiast świadczy to o pewnej naiwności, o pewnym nieprzygotowaniu, czy niedopracowaniu wizji przekształceń w polskiej prasie, co nastąpiło trochę nagle, trochę pod wpływem różnych impulsów i stąd wszystko potoczyło się tak, jak się potoczyło.</u>
<u xml:id="u-7.6" who="#KonradNapierała">Konkludując widzę potrzebę zastanowienia się nad sytuacją polskiej prasy po likwidacji RSW, ale gdyby można było uwzględnić to, co się stało, jak to wygląda, to również w kontekście tego, nad czym ciągle pracujemy, czyli nowego prawa prasowego, bo to się przecież z tym tematem wiąże.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#JuliuszBraun">W sprawie tematu posiedzenia chcę powiedzieć, że zgodnie z przyjętym planem pracy Komisji mieliśmy się zapoznać z informacją o działalności Komisji Likwidacyjnej i jak zostało to określone w dzisiejszym porządku obrad. Myślę natomiast, że byłoby cenne, gdybyśmy do następnego planu pracy przyjęli temat proponowany przez pana posła K. Napierałę o tym, jak wygląda rynek prasy, gdyż jest to propozycja interesująca.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#AdamHalber">Przyznam, że i mnie danym było pracować w firmie należącej do spółdzielni RSW „Prasa-Książka-Ruch” przez lat kilkanaście i nie podzielam poglądu, na które powoływał się pan poseł Gołębiewski. Mnie pracowało się dobrze, uważam, że byłem wynagradzany godnie za moją dobrą pracę, raz nawet pojechałem na wczasy wymienne do NRD i jestem zdania, że moja praca została doceniona.</u>
<u xml:id="u-9.1" who="#AdamHalber">Potem tytuł mego pisma był likwidowany w trybie wspomnianym przez pana posła K. Napierałę, założyliśmy spółdzielnię dziennikarską, nie ukrywam, że nasz tytuł otaczany był przez cały czas działania Komisji Likwidacyjnej opieką, a oszukał nas nie Niemiec tylko Polak, ale to wina naszego braku doświadczenia.</u>
<u xml:id="u-9.2" who="#AdamHalber">W dzisiejszej dyskusji przejawia się troska o rynek prasowy, o to co stało się z poszczególnymi tytułami, za ile zostały sprzedane, a ja chciałbym poruszyć kwestię - bowiem rozmawiamy nie tylko o dniu dzisiejszym, ale także o przyszłości Komisji Likwidacyjnej - co się stanie z tak zwanymi sprawami ludzkimi?</u>
<u xml:id="u-9.3" who="#AdamHalber">RSW „Prasa-Książka-Ruch” zatrudniała dziesiątki tysięcy ludzi i oto nagle okazało się, że ludzie ci potrzebują dotrzeć do dokumentów, których nie wiadomo gdzie szukać. Mam najprostszy własny przykład - okazało się, że w ZUS nie ma moich świadectw pracy. Gdzie można je odtworzyć? Gdzie jest i co stanie się z archiwum całej spółdzielni? Zmieniałem wydawnictwa i dziś nie ma siły do tego dotrzeć, ale będę starał się te świadectwa odtworzyć.</u>
<u xml:id="u-9.4" who="#AdamHalber">Nasuwa się pytanie, ile takich ludzkich spraw państwo załatwiacie? Czy jesteście do tego przygotowani, czy takie sprawy da się załatwić oraz co będzie w momencie zlikwidowania Komisji Likwidacyjnej z tymi ludzkimi sprawami? Czy akta trafią do archiwów państwowych i gdzie zostaną zdeponowane wszystkie historyczne materiały dotyczące polskiej prasy po 1945 r.?</u>
<u xml:id="u-9.5" who="#AdamHalber">Czy państwo te materiały macie i co z nimi zamierzacie zrobić, w jakim one są stanie, czy można do ich dotrzeć - to moje pytanie.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#JerzyDrygalski">Byłem przewodniczącym Komisji Likwidacyjnej od kwietnia do listopada 1990 r. i chciałbym podzielić się z państwem kilkoma refleksjami na temat przebiegu procesu likwidacji w pierwszym jego okresie.</u>
<u xml:id="u-10.1" who="#JerzyDrygalski">Do wypowiedzi sprowokowały mnie niektóre stwierdzenia posłów i chciałbym podkreślić społeczny i żywiołowy proces tych zmian. W chwili przejęcia tego ogromnego konglomeratu, o czym nie było mowy, gdyż pan przewodniczący Komisji Likwidacyjnej mówił jedynie o stanie aktualnym, RSW była w stanie ekonomicznego załamania.</u>
<u xml:id="u-10.2" who="#JerzyDrygalski">Większość wydawnictw była w bardzo trudnej sytuacji, przynosiła straty, były trudności z zaopatrzeniem w papier, pojawiło się wiele roszczeń prowadzących do procesów, a nawet były strajki.</u>
<u xml:id="u-10.3" who="#JerzyDrygalski">W związku z tym pierwszym zadaniem, przed którym stanęliśmy w 1990 r. było przy-wrócenie firmie płynności finansowej, zdyscyplinowanie i racjonalizacji gospodarowania firmą. W dużej mierze to się udało i pod koniec 1990 r. płaciliśmy podatki i wywiązywaliśmy się z naszych zobowiązań.</u>
<u xml:id="u-10.4" who="#JerzyDrygalski">Był to bardzo trudny i bolesny proces, ponieważ z dnia na dzień wydawnictwa oraz dziennikarze musieli uwzględniać realia gospodarki rynkowej i dostosowywać się do nich, przy wysokiej inflacji, bardzo wysokim oprocentowaniu kredytów i innych niedogodnościach tego okresu.</u>
<u xml:id="u-10.5" who="#JerzyDrygalski">Drugi proces, na który chciałem zwrócić uwagę, bo niewiele o nim państwo mówili, to bardzo silne napięcia wewnętrzne w koncernie RSW. Skala napięć była ogromna - to były bunty w redakcjach, odmowa posłuszeństwa redaktorom naczelnym, były secesje, potok skarg, donosów i anonimów. Był to bardzo trudny proces dla środowiska i wiązał się ze znacznymi zmianami kadrowymi.</u>
<u xml:id="u-10.6" who="#JerzyDrygalski">W dużej mierze zmiany kadrowe były zmianami dokonywanymi oddolnie i żywiołowo, ponieważ nasz wpływ na politykę zespołów redakcyjnych, w tamtym czasie był ograniczony. W ogóle przecenia się pozycję, władzę i dostępne instrumenty oddziaływania, które wówczas miała Komisja Likwidacyjna.</u>
<u xml:id="u-10.7" who="#JerzyDrygalski">Myśmy starali się raczej mediować, łagodzić i racjonalizować niż narzucać, ponieważ zespoły dziennikarskie i wydawnictwa nie przyjmowały tego typu decyzji.</u>
<u xml:id="u-10.8" who="#JerzyDrygalski">Wreszcie trzeci proces, jaki wówczas występował, to był proces przygotowania planu zagospodarowania majątku i był on wynikiem kompromisu. Myśmy zdawali sobie sprawę, że ta ustawa doprowadzi do rozdrobnienia - daleko idącego rozdrobnienia - polskiej prasy, dlatego że powstawały słabe kapitałowo podmioty, spółdzielnie bez doświadczenia w zarządzaniu firmą i było oczywiste, że ustawa ta uruchomi żywiołowy proces zmian w następnych latach, co też nastąpiło.</u>
<u xml:id="u-10.9" who="#JerzyDrygalski">W związku z tym myśmy starali się, bez większego powodzenia, zapobiec rozdrobnieniu polskiej prasy i utrzymać takie wydawnictwa prasowe jak np. wydawnictwo śląskie, które wydawały się nam perełkami z punktu widzenia zarządzania i dobrej kondycji.</u>
<u xml:id="u-10.10" who="#JerzyDrygalski">Nie udało się do, że parcie do przejęcia tytułów oddolne, żywiołowe zespołów pracowniczych było tak silne, że nie można było oprzeć się tej fali. Ponadto grupy interesów popierały poszczególne redakcje, był to okres konfliktogenny, co chciałbym podkreślić.</u>
<u xml:id="u-10.11" who="#JerzyDrygalski">Nie udało się także zrobić jeszcze jednej sprawy. Myśmy zdawali sobie sprawę, że rozdrobnienie polskiej prasy, powstanie słabych podmiotów prasowych musi być ujęte w pewne ramy systemu regulacyjnego. Myślę tu o problemach importu papieru, eksportu polskich wydawnictw, bo był to też okres upadku polskich przedstawicielstw za granicą. To ujęcie w systemie regulacyjnym nie udało się, ponieważ nie było woli w tym kierunku, a środowisko było skonfliktowane, skłócone i uzgodnić z nim cokolwiek było bardzo trudno.</u>
<u xml:id="u-10.12" who="#JerzyDrygalski">Dopiero po 2–3 latach udało się doprowadzić do powstania stowarzyszeń, a i to w pierwszym okresie były 3 stowarzyszenia, teraz jest 13 - jak słyszałem - a więc środowisko nie potrafi się zorganizować dla zabiegania w ramach struktur rządowych o swoje interesy i takie rozwiązania, które były racjonalne z punktu widzenia rynku prasowego.</u>
<u xml:id="u-10.13" who="#JerzyDrygalski">Wówczas zresztą po raz pierwszy zgłoszono pytanie o model polskich mass mediów, model komunikowania i odbywały się na ten temat pierwsze dyskusje. Bezpośrednią jednak konsekwencją było rozdrobnienie polskiej prasy, przy czym ten proces szedł w parze z procesem tworzenia nowych tytułów prasowych. Większość tytułów dzisiejszych, to tytuły powstałe samoistnie, nie poprzez likwidację koncernu i szybko się okazało, że słabe polskie spółdzielnie dziennikarskie dokonują wyprzedaży tych tytułów za marne pieniądze, z różnych powodów.</u>
<u xml:id="u-10.14" who="#JerzyDrygalski">To właśnie spółdzielnie, nie Komisja Likwidacyjna RSW, sprzedawały tytuły w ręce koncernów zagranicznych. Tu przykład R. Hersanta, który skupił za niewielkie pieniądze od polskich spółdzielni dziennikarskich większość tytułów lokalnych - dzisiaj są one w posiadaniu jednego z wydawnictw niemieckich.</u>
<u xml:id="u-10.15" who="#JerzyDrygalski">Próbowaliśmy ten proces poddać kontroli poprzez Agencję Inwestycji Zagranicznych, niestety, zmiana ustawy o spółkach z udziałem kapitału zagranicznego i zmiana statusu agencji spowodowała, że ten system kontroli został po prostu zniesiony.</u>
<u xml:id="u-10.16" who="#JerzyDrygalski">Na zakończenie chciałbym powiedzieć, że obawy związane z likwidacją RSW sprawdziły się. Moim zdanie, nie przy wszystkich trudnościach i kłopotach, o których mówił pan przewodniczący i z których pewnie na początku myśmy sobie nie zdawali sprawy, a które nie wynikają nawet z błędów ale z tego, że nasze polskie podmioty gospodarcze dokonujące zakupu były podmiotami słabymi kapitałowo, bez doświadczeń, popełniały błędy, planowały zbyt optymistycznie itd.</u>
<u xml:id="u-10.17" who="#JerzyDrygalski">Przy wszystkich tych perturbacjach i zawiłościach skutki likwidacji są dobre. Dzisiaj mamy prasę prywatną, jest ona ważnym elementem w kontroli rządu, parlamentu, jest tą czwartą władzą.</u>
<u xml:id="u-10.18" who="#JerzyDrygalski">Co więcej, nie sprawdziły się obawy co do intencji kapitału zagranicznego i nie ma dzisiaj dowodów na to, że firmy zagraniczne ingerują w treść posiadanych polskich gazet, z tym że proces zmian na polskim rynku prasowym ciągle trwa i jeszcze będzie trwał. Prawdopodobnie ewoluujemy do sytuacji, jaka jest we Francji czy Niemczech, w której rynek będzie podzielony między kilka dużych wydawnictw i to jest nieuchronne z przyczyn kapitałowych.</u>
<u xml:id="u-10.19" who="#JerzyDrygalski">Mieliśmy więc do czynienia z bardzo żywym, konfliktogennym procesem społecznym i to nie było tak, jak Komisja Likwidacyjna RSW mogła narzucać decyzje, bo nasze kompetencje były ograniczone i nie były one adekwatne do skali napięć.</u>
<u xml:id="u-10.20" who="#JerzyDrygalski">Dzisiaj ten proces nie jest jeszcze zakończony ale myślę, że środowisko dziennikarskie - bo były takie pytania - ten proces zmian ma już za sobą. Dziennikarze odzyskali swoją podmiotowość, mają niezłe zarobki i myślę, że media pełnią dzisiaj ważną rolę w kontroli w systemie demokratycznym.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#TomaszKwieciński">Pełniłem funkcję przewodniczącego Komisji Likwidacyjnej jako czwarty z kolei. Ja chciałbym podzielić pogląd tych panów posłów, którzy dosyć krytycznie oceniali ustawę o likwidacji RSW, co czynił też aktualny przewodniczący.</u>
<u xml:id="u-11.1" who="#TomaszKwieciński">Chcę podkreślić, że ta ustawa wyznaczała ramy prawne likwidacji i komisja mogła działać i działała - w moim przekonaniu - stosując się do przepisów ustawy o likwidacji RSW „Prasa-Książka-Ruch”.</u>
<u xml:id="u-11.2" who="#TomaszKwieciński">Ustawa ta określa pewien sposób procedowania i pragnę przypomnieć państwu ogromne trudności, na jakie napotykała Komisja Likwidacyjna przy próbach przekazania części majątku RSW skarbowi państwa. Otóż wówczas tłumaczono nam, że tego czynić nie można, że trzeba przeprowadzić likwidację stosując dwa pierwsze tryby, a dopiero gdyby one okazały się nieskuteczne, można skutecznie przekazywać majątek RSW skarbowi państwa.</u>
<u xml:id="u-11.3" who="#TomaszKwieciński">Po usilnych, skomplikowanych i długotrwałych negocjacjach udało się przekazać skarbowi państwa cały sektor kolportażowy. Przekazywanie majątku trudno sprzedażnego skarbowi państwa było zadaniem nader skomplikowanym, a do dzisiaj - jak słyszeliśmy - Komisja Likwidacyjna ma problemy z przekazaniem pewnych elementów majątku RSW skarbowi państwa.</u>
<u xml:id="u-11.4" who="#TomaszKwieciński">Chciałbym też powiedzieć, że nie bardzo rozumiem wygłaszane opinie, co do prawidłowości, czy braku prawidłowości niektórych transakcji dokonywanych przez RSW. Przyznaję się publicznie do autorstwa transakcji z „Fibak-Noma-Press”, dotyczącej drukarni w Katowicach i nie widzę tutaj jakiegokolwiek naruszenia interesów Komisji Likwidacyjnej ani skarbu państwa, bowiem jest weksel własny pana Wojciecha Fibaka, o którym wiadomo, że ma majątek w Polsce i ma udziały w spółce „Fibak-Noma-Press”.</u>
<u xml:id="u-11.5" who="#TomaszKwieciński">W przypadku nie płacenia czy opóźnienia płatności można było natychmiast - i zapewne Komisja Likwidacyjna to uczyniła - wystąpić o zabezpieczenie powództwa na udziałach w spółce „Fibak-Noma-Press” i na pozostałym majątku W. Fibaka, który znajduje się w naszym kraju, a oczywiście można również dochodzić spełnienia świadczenia w drodze egzekucji także z majątku znajdującego się poza granicami.</u>
<u xml:id="u-11.6" who="#TomaszKwieciński">Sądzę więc, że nie ma tu jakiegokolwiek naruszenia interesów i jeszcze raz pragnę podkreślić, że opinie niejednokrotnie wygłaszane o działalności Komisji Likwidacyjnej bez znajomości konkretnego kontraktu i stanu rzeczy w danej sprawie są opiniami nieuprawnionymi.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#WiesławMarcin">Przedstawiliśmy nasze stanowisko państwu na piśmie i jedynie chciałbym uzupełnić jego treść kilkoma zdaniami. Nie zawsze tak było, że środowisko dziennikarskie było szalenie samodzielne. O ile pamiętam, za czasów kierowania Komisją Likwidacyjną przez pana J. Drygalskiego było kilka wspólnych wystąpień środowiska dziennikarskiego, które też nie zostały uznane.</u>
<u xml:id="u-12.1" who="#WiesławMarcin">Przypominam także, że w przypadku tytułu „Życie Warszawy” stowarzyszenia dziennikarskie wspólnie przedstawiły swoje odmienne stanowisko, niż postawiła Komisja Likwidacyjna.</u>
<u xml:id="u-12.2" who="#WiesławMarcin">W przypadku „Express Wieczornego” było podobnie, a ze „Sztandarem Młodych” jeszcze ciekawiej, ponieważ po drodze była zmiana redaktora naczelnego i rzeczywiście bunt zespołu redakcyjnego i przywrócenie poprzedniego redaktora naczelnego. Były to dramatyczne czasy, ale to co napisaliśmy tak rzeczywiście wówczas wyglądało i tak było później. Natomiast bardzo się cieszę, że Komisja Kultury i Środków Przekazu ma zamiar zająć się całym obrazem prasy polskiej, bo wtedy można będzie zastanowić się nad tym, na nieco szerszym forum.</u>
<u xml:id="u-12.3" who="#WiesławMarcin">Uważam, że warto też byłoby sobie odpowiedzieć precyzyjnie, jak zostały wykonane umowy zawarte z Komisją Likwidacyjną, które z nich zostały wykonane, które zostały zmienione, zerwane czy nie wykonane. Dla środowiska dziennikarskiego był to okres szczególnie trudny i skutki tego mamy do tej pory.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#AndrzejUrbańczyk">Myślę, że nie uda nam się dzisiaj przeprowadzić dogłębnej analizy pracy komisji Likwidacyjnej RSW „Prasa-Książka-Ruch” i chyba ma rację poseł K. Napierała sugerując, byśmy poświęcili w przyszłości inne posiedzenie całości tego zagadnienia.</u>
<u xml:id="u-13.1" who="#AndrzejUrbańczyk">Nie da się jednak zaprzeczyć, że obraz polskiej prasy jest dosyć odległy od zamierzeń, jakie mieli nie tylko ustawodawcy, ale także ludzie, którzy - zakładam, że w dobrej wierze i rzetelnie - chcieli tę ustawę wykonać.</u>
<u xml:id="u-13.2" who="#AndrzejUrbańczyk">Kiedy przypominamy sobie albo odtwarzamy ze stenogramów dyskusję w Komisji Kultury i Środków Przekazu, to opór przed chętnymi do kupowania polskich gazet przedsiębiorstwami zagranicznymi był ogromny, a Komisja Likwidacyjna podziela te zastrzeżenia, by rynek prasowy nie przeciekał w obce ręce.</u>
<u xml:id="u-13.3" who="#AndrzejUrbańczyk">Dzisiaj jednak mamy sytuację inną, czyli co było na wejściu jest zupełnie inne na wyjściu i to jest normalne, ale nie raz jest bardzo odmienne od założeń ustawowych.</u>
<u xml:id="u-13.4" who="#AndrzejUrbańczyk">Na pewno mamy rynek nie będący rynkiem zmonopolizowanym, czy monopolistycznym, mamy pluralizm w mediach i to są z całą pewnością pozytywy procesu likwidacji wielkiego koncernu. Natomiast nie da się obronić każdej decyzji i uważam, że nie byłoby dobrze, gdyby nasza Komisja chciała po kolei każdą decyzję oglądać pod światło i analizować w sposób prokuratorski, właściwy dla działań NIK.</u>
<u xml:id="u-13.5" who="#AndrzejUrbańczyk">Tak się złożyło, że obaj nasi goście pan J. Drygalski i T. Kwieciński, mają stosunkowo niewielki udział w decyzjach procesu likwidacyjnego, budzących moje największe wątpliwości. To jest dla mnie znak czasu, bowiem pan J. Drygalski był przez ponad pół roku przewodniczącym Komisji Likwidacyjnej i przygotował plan zagospodarowania majątku RSW, po czym zmieniony został przez rząd, lecz można uznać go za autora strategii, ale nie decyzji o poważnym ciężarze gatunkowym.</u>
<u xml:id="u-13.6" who="#AndrzejUrbańczyk">Nasz drugi gość był przewodniczącym Komisji Likwidacyjnej w latach 1993–1994, czyli odpowiada za okres, w którym węzłowe decyzje zostały podjęte i zastanawiam się, czy właściwa była decyzja o sprzedaniu dwóch wielkich drukarń podmiotowi gospodarczemu Towarzystwa Polsko-Amerykańskiego, które nie było spółdzielnią dziennikarską, wobec której można było wykonać gest w postaci umowy, która dopuszczałaby spłatę rat z zysku.</u>
<u xml:id="u-13.7" who="#AndrzejUrbańczyk">Wiadomo, że Towarzystwo to - czego nie chcę mówić ze stuprocentową pewnością - jest związanie i z Bankiem Polsko-Amerykańskim i innymi podmiotami gospodarczymi i dostaje niezwykle korzystne warunki zakupienia dwóch ogromnych drukarń, które miały wówczas monopolistyczną pozycję na obu rynkach i do dzisiejszego dnia te dwie drukarnie poza 10% wartości nie dały pieniędzy skarbowi państwa a pracują, zatrudniają ludzi, wytwarzają mnóstwo produktów.</u>
<u xml:id="u-13.8" who="#AndrzejUrbańczyk">Kto dzisiaj jest właścicielem tych drukarń nie wiemy i nie sądzę, by można było podzielić bezkrytycyzm Najwyższej Izby Kontroli zademonstrowany w raporcie, który załączono do tego sprawozdania, a pochodzącym z kontroli wykonanej w 1993 r.</u>
<u xml:id="u-13.9" who="#AndrzejUrbańczyk">Myślę więc, że traktując sprawę praktycznie powinniśmy oddzielić opis tworzonej przez historię sytuacji na polskim rynku prasowym, gdzie ogromną rolę odegrała Komisja Likwidacyjna. Nie zdołamy natomiast prześledzić wszystkiego punkt po punkcie.</u>
<u xml:id="u-13.10" who="#AndrzejUrbańczyk">Jako Komisję powinna nas interesować przede wszystkim zdolność osiągnięcia celów i wyegzekwowania należności skarbu państwa przez obecną Komisję Likwidacyjną oraz po drugie, przyszłość tego kapitału, którym ta komisja dysponuje.</u>
<u xml:id="u-13.11" who="#AndrzejUrbańczyk">Mamy bowiem teraz do czynienia ze sprawą paradoksalną. We władaniu Komisji Likwidacyjnej jest poważna część nieruchomości i innego majątku, którego status jest kompletnie nieokreślony i nie wiadomo co to jest i są też należności, które Komisja Likwidacyjna ma odzyskać.</u>
<u xml:id="u-13.12" who="#AndrzejUrbańczyk">Co więcej, są także środki pieniężne w wysokości ponad 400 mld starych zł, które leżą w postaci zamrożonej na koncie i nie pracują, a mogłyby być zainwestowane. Moje pytanie jest pytaniem o strategię, co robić dalej z tymi czynnikami, które wymieniałem, czyli z pozostałym majątkiem, należnościami, które trzeba egzekwować i tym 0,5 bln starych złotych, które nie pracują?</u>
<u xml:id="u-13.13" who="#AndrzejUrbańczyk">Czy należy uznać, że pracujący obecnie w Komisji Likwidacyjnej ludzie, to są zarządcy pewnego trudnego do określenia majątku i mają oni doprowadzać likwidację do końca, czy też jest już taki moment, w którym najważniejsze zostało dokonane, została zlikwidowana RSW „Prasa-Książka-Ruch”, zostały pewne pieniądze do osiągnięcia, zmienił się rynek prasowy i trzeba się zastanowić, czy należy nadal tkwić w filozofii 1990 i 1991 r., czy też jest moment na zamianę tej komisji w coś innego, aktywnego, a nie tylko biernego.</u>
<u xml:id="u-13.14" who="#AndrzejUrbańczyk">To jest pytanie o gospodarkę, nie o rynek prasowy, bo te sprawy zostały już wyjaśnione. Stąd apeluję do kolegów, aby były i inne pomysły, poza pomysłami, które na pewno się pojawią, np. o kontrolę NIK, bowiem kwestia krakowskich i gdańskich zakładów graficznych budzi moje spore wątpliwości i chętnie bym poznał wszelkie motywacje i okoliczności nie zakładając, że za tym muszą się kryć sprawy brzydkie. Mamy jednak do czynienia z faktem oczywistym - zapłacono 10% ceny majątku potężnej wartości, a reszty nie.</u>
<u xml:id="u-13.15" who="#AndrzejUrbańczyk">Warto byłoby to zbadać, by poza takimi apelami spróbować się zastanowić, co możemy podpowiedzieć rządowi, jeżeli rząd do tej pory nie przedstawił wyraźnego stanowiska, co on uważa za stosowne zrobić z Komisją Likwidacyjną i z tym, czym ona dzisiaj dysponuje.</u>
<u xml:id="u-13.16" who="#AndrzejUrbańczyk">Możemy sobie bowiem wyobrazić, że jeśli Komisja Likwidacyjna miałaby istnieć aż do ostatniego przegranego lub wygranego procesu, to może mieć to miejsce po prostu na święty nigdy.</u>
<u xml:id="u-13.17" who="#AndrzejUrbańczyk">W związku z tym wydaje mi się, że jest moment stosowny, by nie trzymać się kurczowo tego, co było w ustawie i pomyśleć o aktywniejszym stosunku w samej Komisji Likwidacyjnej do tego, czym ona jeszcze jest i czym zarządza.</u>
<u xml:id="u-13.18" who="#AndrzejUrbańczyk">To powinna być kwestia zasadnicza i każda odpowiedź będzie pożyteczna dla samej Komisji Likwidacyjnej RSW i dla nas jako ludzi odpowiedzialnych za ten fragment rynku prasowego w Polsce i dla środowiska. Waga takich odpowiedzi może być duża i stąd mój apel do kolegów, by próbowali takie pomysły formułować.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#RyszardZając">Przepraszam, że po raz drugi zabieram głos, lecz chciałem się włączyć do dyskusji, bowiem pojawiły się nowe wątki bardzo interesujące, zwłaszcza ostatnia wypowiedź pana posła Urbańczyka. Myślę, że postawiła ona przed naszą Komisją ważne zadania.</u>
<u xml:id="u-14.1" who="#RyszardZając">Wydaje się, że nasza Komisja powinna podjąć się zadania drobnego, bo choćby z szacunku dla prawa należałoby doprowadzić do wyprostowania zagmatwanej sytuacji prawnej poszczególnych tytułów prasowych. Związane jest to z tym, że spółdzielnie przejmowały prawa, a potem przekazywały je spółkom. Zgodnie z prawem spółdzielczym te spółki powinny przejawiać jakąś aktywność, a upłynęło więcej czasu niż przewiduje to Prawo spółdzielcze, gdyż po roku niefunkcjonowania spółdzielni, taka spółdzielnia powinna zostać zlikwidowana, zaś wiele spółdzielni trwa do dzisiaj, w takim stanie jakby uśpienia.</u>
<u xml:id="u-14.2" who="#RyszardZając">Jest to sytuacja prawnie niewłaściwa i warto ją naprawić - nie grozi to - jak sądzę - jakimiś konsekwencjami dla samych redakcji czy dziennikarzy, a chodzi o doprowadzenie sytuacji stosunków własnościowych do jasnego stanu, a przede wszystkim stanu zgodnego z prawem.</u>
<u xml:id="u-14.3" who="#RyszardZając">Druga sprawa - moim zdaniem - nadzwyczaj istotna i sądzę, że warto osobnego posiedzenia naszej Komisji, gruntownie przygotowanego, to poruszona przez pana posła A. Urbańczyka przyszłość kapitału pozostałego po RSW „Prasa-Książka-Ruch” i znajdującego się w dyspozycji Komisji Likwidacyjnej. Być może - jest to taka sama sugestia - udałoby się w tym kontekście doprowadzić do wywołania w środowisku dziennikarskim dyskusji na temat potrzeby istnienia samorządu zawodowego. Można byłoby kapitałem pozostałych po RSW niejako uwłaszczyć, czy wywianować samorząd zawodowy.</u>
<u xml:id="u-14.4" who="#RyszardZając">Być może byłaby to koncepcja interesująca i ona w pewnym sensie mogłaby odpowiadać na sygnał otrzymany ze Stowarzyszenia Dziennikarzy RP aby, cytuję - „za pieniądze pozostałe po RSW wspomóc środowisko dziennikarskie i prasę polską”. Być może byłby to cel godny uwagi, a przynajmniej - moim zdaniem - wart rozważenia.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#JacekHofman">Pełniłem obowiązki przewodniczącego Komisji Likwidacyjnej od marca do października 1992 r. i myślę, że w niektórych poruszonych sprawach znajdzie się materiały gdzieś w Urzędzie Rady Ministrów, dotyczące m.in. propozycji nowelizacji ustawy o likwidacji RSW, gdzie jest poruszana także kwestia zagospodarowania środków finansowych znajdujących się w gestii Komisji Likwidacyjnej. Nie sądzę, aby były one zamrożone zupełnie bezsensownie, bo od 1992 r. zostały uruchomione lokaty i spodziewam się, że nadal tak jest. Jest to sensowne działanie, środki te więc tak zupełnie się nie marnują.</u>
<u xml:id="u-15.1" who="#JacekHofman">Już wtedy była propozycja noweli do ustawy o likwidacji RSW, która przewidywała możliwość tworzenia chociażby jednoosobowych spółek skarbu państwa na bazie tych środków, które są trudno zbywalne i na bazie środków finansowych. Była to jedna z kilku propozycji, a inną z nich było przekazanie tych pieniędzy ministrowi finansów, który zresztą odmówił ich przyjęcia, bo mu na to nie zezwalało ówczesne prawo przed ukończeniem procesu likwidacji. Projekt nowelizacji został przez Komisję Likwidacyjną opracowany i złożony w Urzędzie Rady Ministrów i sądzę, że gdzieś tam do dzisiaj leży.</u>
<u xml:id="u-15.2" who="#JacekHofman">Problematyka spółdzielni - ja nie ukrywam swego zdania, że jestem zdecydowanie przeciwny uwłaszczaniu spółdzielni i chociaż zdania są tu podzielone, życie mojemu poglądowi przyznało rację, ale chyba już nie ma możliwości odwrócenia skutków działań chybionych w tym zakresie.</u>
<u xml:id="u-15.3" who="#JacekHofman">Spółdzielnie przejmowały majątek i tytuł - wart czasami i 20 mld starych zł, co w 1992 r. nie było małą kwotą, a były ponadto dodatkowo wyposażone w pewne środki obrotowe, bo nie było tak, że nic im nie dano. Spółdzielnie ten majątek zaprzepaściły puszczając go w obieg, co było do przewidzenia, bo - jak powiedział pan J. Drygalski - nie były w stanie tego udźwignąć finansowo.</u>
<u xml:id="u-15.4" who="#JacekHofman">Sądzę, że może z punktu widzenia historycznego byłoby ciekawe prześledzenie tego, co działo się z majątkiem przekazanym spółdzielniom, ale jeśli chodzi o prawne możliwości usunięcia negatywnych skutków - moim zdaniem - jest to niemożliwe.</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#JerzyDrygalski">Chciałbym nawiązać do wypowiedzi pana posła A. Urbańczyka. Myśmy już w 1990 r. zdawali sobie sprawę, że będzie problem z zagospodarowaniem majątku. Już wówczas powstały pierwsze koncepcje, a jedną z nich była koncepcja powołania funduszu inwestycyjnego branżowego, który wspierałby rozwój rynku i poszczególnych inicjatyw prasowych tak, jak jest to we Francji. Wykonaliśmy stosowne analizy, zasięgaliśmy rad ekspertów.</u>
<u xml:id="u-16.1" who="#JerzyDrygalski">Jednak moje odejście i potrzeby budżetu spowodowały, że ta koncepcja została przekreślona. Wydaje się, że dzisiaj niezwykle ważną sprawą jest przyspieszenie przekazywania części majątku skarbowi państwa. Przykład „Ruch” jest tym, który pewnie przejdzie do historii polskiej gospodarki, dlatego że „Ruch” był przekazywany skarbowi państwa przez ponad 2 lata, przy czym przez rok „Ruch” nie miał żadnej formy prawnej, ponieważ nikt nie chciał tego - ani minister przemysłu, ani minister finansów.</u>
<u xml:id="u-16.2" who="#JerzyDrygalski">Następna sprawa - wydaje się, że Komisja Likwidacyjna powinna w jakimś terminie zakończyć swoje funkcjonowanie, zaś kontynuacja procesu powinna być przekazana do ministerstwa skarbu. Rzeczywiście przeciąganie tego procesu chyba nie ma sensu i to, co można minimalnie zrobić, to przyspieszenie przekazywania części majątku skarbowi państwa, a także komercjalizacja majątku innego oraz ustalenie jakiegoś terminu funkcjonowania Komisji Likwidacyjnej.</u>
<u xml:id="u-16.3" who="#JerzyDrygalski">Natomiast co do funduszu, pewnie dzisiaj na jego tworzenie jest zbyt późno, bo majątek, jakim dysponuje dziś Komisja Likwidacyjna jest niepłynny. Trzeba byłoby zrobić wycenę i analizę jego płynności, lecz prawdopodobnie jest zbyt późno do tworzenia na jego bazie efektywnie działającego funduszu.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#JuliuszBraun">Chciałem na prawach dyskutanta zabrać głos, a po części i świadka, bowiem w tej chwili na sali jestem jedyną osobą, która uczestniczyła w uchwalaniu ustawy o likwidacji RSW i myślę, że trzeba pamiętać o okolicznościach, które towarzyszyły pracy nad tą ustawą i ograniczały wówczas pole manewru.</u>
<u xml:id="u-17.1" who="#JuliuszBraun">Opcja spółdzielni dziennikarskich była wtedy jedynie możliwa do zaaprobowania przez większość sejmową ponieważ gwarantowała, że nikt nie będzie siłą zespołów dziennikarskich pozbawiał tytułów.</u>
<u xml:id="u-17.2" who="#JuliuszBraun">Jeszcze w X kadencji Sejmu pojawiły się dwie konkurencyjne i wzajemnie wykluczające się koncepcje nowelizacji tej ustawy i warto o tym przypomnieć dla pokazania, jakie były wówczas propozycje.</u>
<u xml:id="u-17.3" who="#JuliuszBraun">Jedna propozycja ówczesnego klubu PKL-D zmierzała do tego, żeby wszystkie tytuły obowiązkowo przekazać spółdzielniom. To spowodowałoby ostateczne rozdrobnienie i uniemożliwiło jakąkolwiek sprzedaż. Była to propozycja głosowana w Sejmie i ona nie została przyjęta.</u>
<u xml:id="u-17.4" who="#JuliuszBraun">Druga propozycja ówczesnego Klubu Stronnictwa Demokratycznego była dokładnie przeciwstawna, to znaczy sprzedaż wszystkich tytułów w drodze przetargu i to przetargu traktowanego w kategoriach wyłącznie finansowych - kto da więcej, ten wygra.</u>
<u xml:id="u-17.5" who="#JuliuszBraun">Myślę, że jeśli chodzi o kapitał zagraniczny warto zwrócić uwagę na różnicę pomiędzy kapitałem zagranicznym, jaki w tej chwili na rynku polskim istnieje - nie mówię tu o nowych kolorowych tytułach, lecz o kapitale, który wszedł do tytułów istniejących dawniej - a kapitałem zagranicznym, który wówczas startował w przetargach. Wówczas do przetargu o poszczególne tytuły przystępowały różne, nikomu nieznane firmy, zwłaszcza niemieckie, które z dnia na dzień gotowe były zmieniać nie tylko swoją ofertę, ale swój kształt prawny.</u>
<u xml:id="u-17.6" who="#JuliuszBraun">Pamiętam sytuację, kiedy z dnia na dzień przy wielomiliardowej ofercie niemiecka firma, o nic nikomu nie mówiącej nazwie, wycofała się właśnie dlatego, że Komisja Likwidacyjna i Komisja sejmowa jest przeciwna przekazywaniu tytułów tego rodzaju nabywcom przebijającym wszystkich i w miejsce tej oferty firmy niemieckiej, pojawiła się oferta prywatna osoby fizycznej obywatelstwa polskiego, która wcześniej była przedstawicielem tej firmy niemieckiej.</u>
<u xml:id="u-17.7" who="#JuliuszBraun">Pan redaktor W. Marcin i wtedy bywał na posiedzeniach Komisji, więc nie jest to tak, że środowisko dziennikarskie zwracało się do parlamentarzystów, aby raczyli zwrócić na coś uwagę - zwracaliśmy tę uwagę sami.</u>
<u xml:id="u-17.8" who="#JuliuszBraun">Oczywiście w procesie likwidacyjnym popełniono wiele błędów, natomiast patrząc na efekty końcowe widać, że nie było wcale tak bardzo źle. W związku z tym muszę powiedzieć, że także jako dziennikarz czułem się urażony sformułowaniem, które w piśmie pana przewodniczącego Stowarzyszenia Dziennikarzy RP Dariusza Michalskiego jest zawarte, a mianowicie, że o tamtym czasie pogardy dla naszego środowiska zapomnieć nie zamierzamy.</u>
<u xml:id="u-17.9" who="#JuliuszBraun">Myślę, że są to słowa - zwłaszcza z pewnego dystansu historycznego - jednak zbyt ostre, zwłaszcza iż należałoby pamiętać, że w okresie funkcjonowania RSW były gorsze okresy, kiedy można było mówić o pogardzie dla środowiska dziennikarskiego niż ten moment, kiedy akurat przy różnych trudnościach i konfliktach, środowisko dziennikarskie jednak uzyskiwało możliwość mówienia własnym głosem.</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#WiesławMarcin">Ja przepraszam pana posła za to sformułowanie, może ono jest zbyt daleko idące, ale pamięta pan poseł tamten czas, pamięta pan też ten moment, kiedy zespoły walczyły o swoje gazety, kiedy wskazywały jakichś ludzi, którzy by im pomogli. Pamięta pan też, jak były podejmowane zupełnie inne decyzje, wbrew tym zespołom, w bardzo przykrych warunkach.</u>
<u xml:id="u-18.1" who="#WiesławMarcin">Przepraszam, może to zostało napisane za ostro, ale rzeczywiście tamten czas był bardzo trudny, rozumiem że dla obu stron.</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#JuliuszBraun">Jeżeli już mówimy o tych przykładach, to były i takie przykłady, gdy zespoły redakcyjne gorąco popierały kogoś, kto wygrywał przetarg i potem w konsekwencji tego działy się różne złe rzeczy.</u>
<u xml:id="u-19.1" who="#JuliuszBraun">Proszę pana przewodniczącego M. Pogodowskiego o ustosunkowanie się do poruszonych problemów i odpowiedź na zadane pytania.</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#MarekPogodowski">Postaram się odpowiedzieć na pytania szczegółowe w pierwszej kolejności, korzystając z pomocy współpracowników pani dyrektor Jadwigi Kucharczyk, która od samego początku funkcjonowania Komisji Likwidacyjnej odpowiada za finanse i pana mecenasa Tomasza Filipowskiego, który reprezentuje zespół radców prawnych.</u>
<u xml:id="u-20.1" who="#MarekPogodowski">W sprawie weksla pana W. Fibaka i dlaczego tak długo to trwało. Pan W. Fibak jest obywatelem Monako i korespondencja przez Monako jest z nim bardzo utrudniona, jak i dochodzenia z majątku posiadanego w Polsce. Natomiast pan Marquard, który wykupił chyba 97% udziałów w spółce „Fibak-Noma-Press”, a zatem przyjął również wszystkie zobowiązania, podjął z nami negocjacje.</u>
<u xml:id="u-20.2" who="#MarekPogodowski">Z początku wyglądało, że negocjacje te prowadzone są przez poważnego wydawcę, bardzo rzetelnie i z chęcią zakończenia sprawy, ale po pewnym czasie zorientowaliśmy się, że służą one właściwie wydłużaniu i przesuwaniu terminu spłaty.</u>
<u xml:id="u-20.3" who="#MarekPogodowski">Odbywało się to mniej więcej tak, że przyjeżdżał on osobiście ze swoimi współpracownikami, przedstawiał swoje racje i przedkładał propozycje, w zasadzie prawie do przyjęcia przez Komisję Likwidacyjną, po czym mówił, że za 2–3 tygodnie podpiszemy stosowną umowę czy przystąpimy do spłaty, a nie kończyło się to w ten sposób. Dlatego tak długo trwało, nim skierowaliśmy tę sprawę na drogę sądową.</u>
<u xml:id="u-20.4" who="#MarekPogodowski">Jeżeli pan poseł R. Zając życzy sobie szczegółów, przedstawi je mecenas T. Filipowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#TomaszFilipowski">Sprawa została skierowana 6 lipca 1995 r., a ostatnia płatność powinna nastąpić 31 grudnia 1994 r., czyli po upływie 6 miesięcy i paru dni sprawa znalazła się w sądzie i skierowana została przeciwko „Fibak-Marquard-Press” i W. Fibakowi osobiście.</u>
<u xml:id="u-21.1" who="#TomaszFilipowski">W wyniku postępowania uzyskaliśmy nakaz zapłaty, stanowiący jednocześnie tytuł zabezpieczający i został on skierowany do komornika, który zajął już w znacznej mierze mienie spółki tak, że nasze roszczenie jest zabezpieczone. Ono jeszcze nie może być egzekwowane, ponieważ w tym czasie „Fibak-Marquard-Press” złożył zarzuty od nakazu zapłaty i sprawa ta jest w toku, ale roszczenie jest w znacznej mierze zabezpieczone.</u>
<u xml:id="u-21.2" who="#TomaszFilipowski">Natomiast rzeczywiście są kłopoty związane z wymogami procedury sądowej, związane z doręczaniem wezwań i nakazów panu W. Fibakowi, ale nie stoi to na przeszkodzie zabezpieczeniu tego roszczenia i należy przypuszczać, że zostanie ono ściągnięte po uprawomocnieniu się nakazu zapłaty.</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#MarekPogodowski">Na pytanie o kwotę, jaka pozostała do odzyskania z naszych należności odpowiedzi udzieli pani J. Jakubczyk.</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#JadwigaKucharczyk">Należności długoterminowe wynikające z zawartych umów o sprzedaż ratalną ze spółkami pracowniczymi, płacone na koniec roku, zawierają również kwotę należności od Funduszu Polsko-Amerykańskiego, która będzie odzyskana tylko w wysokości nominalnej w 2001 r., bo taka jest umowa, jeżeli będzie w tym roku odzyskana.</u>
<u xml:id="u-23.1" who="#JadwigaKucharczyk">Natomiast w załączniku do materiałów, w bilansie jest kwota należności krótkoterminowych czyli tych, które wynikają z przejętych należności po jednostkach i tam jest pozycja 64 mld starych zł, obejmująca w miarę realne do odzyskania należności. Do tego dochodzi kwota rezerw utworzonych, to znaczy należności, które są trudne do wyegzekwowania i być może będą one musiały być spisane w straty. Łącznie należności te, tzw. bieżące, wynoszą ok. 100 mld starych zł.</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#MarekPogodowski">Z pytań szczegółowych jeszcze pan T. Filipowski omówi odpowiedź na pytanie dotyczące procesu przeciwko Funduszowi Polsko-Amerykańskiemu, a na resztę pytań odpowiem osobiście, bo one się zbiegają w jeden temat.</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#TomaszFilipowski">Istotnie transakcja sprzedaży Zakładów Graficznych w Katowicach i Zakładów Prasowo-Poligraficznych w Gdańsku to transakcja, jaką z perspektywy czasu można oceniać jako bardzo kontrowersyjną.</u>
<u xml:id="u-25.1" who="#TomaszFilipowski">3 października 1991 r. doszło do sporządzenia umów, na podstawie których oba te zakłady, składające się z zakładu pracy w rozumieniu art. 551 Kodeksu cywilnego, praw użytkowania wieczystego nieruchomości w Gdańsku i Krakowie i praw własności wszystkich budynków znajdujących się na tych nieruchomościach, zostały sprzedane Polsko-Amerykańskiemu Towarzystwu Prasowemu S.A., które nieco wcześniej zostało powołane przez Polsko-Amerykański Fundusz Przedsiębiorczości.</u>
<u xml:id="u-25.2" who="#TomaszFilipowski">Ta transakcja była przedmiotem analiz przeprowadzonych przez Najwyższą Izbę Kontroli i Ministerstwo Finansów i w odczuciu wszystkich kontrolujących jest ona transakcją wysoce niekorzystną dla Komisji Likwidacyjnej.</u>
<u xml:id="u-25.3" who="#TomaszFilipowski">Podstawa, dla której sprawa ostatecznie znalazła się w sądzie jest tylko jedna, mianowicie ta, że do sprzedaży doszło bez przeprowadzenia przetargu. Obowiązek przeprowadzenia przetargu wynika z ustawy o likwidacji RSW i z ustaw powołanych jako te, które należy stosować w czasie likwidacji. Ten obowiązek nie został zachowany.</u>
<u xml:id="u-25.4" who="#TomaszFilipowski">Natomiast sprawą wtórną do tego uchybienia jest to, że być może na skutek nie zachowania tego trybu wiele unormowań, które znalazły się w tej umowie jest niekorzystnych dla RSW „Prasa-Książka-Ruch”.</u>
<u xml:id="u-25.5" who="#TomaszFilipowski">Zaczyna się to od kwestii ustalenia ceny nabycia tych zakładów i warunków spłaty, które o tyle są kuriozalne, że większość, bo 90% kwoty nabycia tych zakładów, mianowicie 98 mld starych zł powinno być zapłacone w dniu 30 września 2001 r. - i co należy podkreślić - bez możliwości zwaloryzowania tej kwoty, czyli w wysokości nominalnej.</u>
<u xml:id="u-25.6" who="#TomaszFilipowski">Dalej w umowach znajdują się zapisy, które np. sprowadzają się do tego, że RSW się powstrzyma od zakończenia likwidacji aż do chwili, kiedy zostanie ustalony podmiot będący następcą prawnym RSW, czy też zapis o nie przejęciu przez nabywcę zobowiązań nabytych zakładów wobec organów państwowych.</u>
<u xml:id="u-25.7" who="#TomaszFilipowski">Wszystko to w konsekwencji skłoniło Komisję Likwidacyjną do wystąpienia na drogę sądową o uznanie umów sprzedaży nieruchomości budynków, użytkowania wieczystego i samych zakładów za nieważne, jako zawarte z naruszeniem art. 58 par. 1 Kodeksu cywilnego, czyli zawarte z naruszeniem przepisów ustawy likwidacyjnej.</u>
<u xml:id="u-25.8" who="#TomaszFilipowski">Tutaj argumentem, który rokuje nadzieje na pozytywne zakończenie tych spraw jest to, że nie został przeprowadzony przetarg. Powtarzam, że jest to z punktu widzenia prawnego powództwo kontrowersyjne i trudno powiedzieć, jakie będzie jego ostateczne zakończenie.</u>
<u xml:id="u-25.9" who="#TomaszFilipowski">Nie będę ukrywał, że poza koniecznością usunięcia tych negatywnych w tej chwili skutków, złożeniu powództwa przyświecał jeszcze jeden cel, mianowicie chodziło i nadal chodzi o to, żeby znaleźć z nabywcą Polsko-Amerykańskim Towarzystwem Prasowym płaszczyznę do negocjacji, w wyniku których - być może - uda się uzyskać bardziej korzystne warunki nabycia, polegające np. na wcześniejszej spłacie zobowiązań bądź spłacie zobowiązań w wysokości zwaloryzowanej. Tylko taka płaszczyzna jak proces sądowy dawała szansę na rozpoczęcie tych negocjacji, bo wcześniejsze nasze próby ich podjęcia spełzły na niczym.</u>
<u xml:id="u-25.10" who="#TomaszFilipowski">Tak wygląda sytuacja, a sprawa została wniesiona w połowie br. i jest jeszcze na etapie przed pierwszą rozprawą. Mam nadzieję, że w ciągu najbliższych kilku tygodni, ta sprawa znajdzie się na wokandzie sądowej.</u>
</div>
<div xml:id="div-26">
<u xml:id="u-26.0" who="#MarekPogodowski">Na pytanie pana posła A. Halbera dotyczące dokumentów i archiwów chcę odpowiedzieć, że jest to problem bardzo poważny i coraz więcej mamy tych spraw. Ostatnio jest 19 spraw pracowniczych z wydawnictwa gdańskiego, a także białostockiego.</u>
<u xml:id="u-26.1" who="#MarekPogodowski">Gdyby nie to, że te akta i inne dokumenty znalazły się w posiadaniu Zarządu Głównego RSW, to ci ludzie nie mieliby już możliwości dotarcia do nich. Jeżeli mogę radzić panu posłowi, to dopóki jeszcze funkcjonuje Zarząd Główny RSW i archiwum, tam może pan uzyskać potrzebne dokumenty.</u>
<u xml:id="u-26.2" who="#MarekPogodowski">Pozostaje pytanie, co potem? Zgodnie z przepisami o archiwach akta grupy „A” powinny trafić do Archiwum Akt Nowych, niektóre będą przechowywane 5 lat, niektóre 20 lat. My pracujemy nad tą sprawą, archiwizacja trwa i akta porządkowane są na bieżąco. Są one w dobrym stanie i do wszystkich dokumentów, zarówno personalnych, osobowych, jak i płacowych można w tej chwili dotrzeć.</u>
<u xml:id="u-26.3" who="#MarekPogodowski">Podejmujemy współdziałanie z niektórymi wydawnictwami np. ze Śląskim Wydawnictwem Prasowym współpracuje Zarząd Główny RSW, żeby tam prowadzić obsługę akt pracowniczych.</u>
<u xml:id="u-26.4" who="#MarekPogodowski">Komisja Likwidacyjna zdaje sobie sprawę z tego, że nie mogą być te akta przekazane w sposób przewidziany przez ustawę o archiwach państwowych, dlatego że nie wszystkie by wtedy trafiły gdzie trzeba. Naszym zdaniem, powinny one trafić do jednej jednostki - nie wiemy w tej chwili jakiej, bo to wszystko zależy od przyszłości - która powinna je prowadzić w całości ze względu na wartości historyczne, ale również ze względu na potrzeby dnia codziennego w sprawach pracowniczych, których liczba w tej chwili zaczyna coraz bardziej narastać.</u>
<u xml:id="u-26.5" who="#MarekPogodowski">Wynika to z zakończenia pierwszego okresu, w którym nowi pracodawcy przejmowali pracowników, niektóre tytuły upadły, zmienili się właściciele, wielu dziennikarzy i innych pracowników RSW pozostało bez pracodawcy i te wszystkie sprawy wymagają uporządkowania.</u>
<u xml:id="u-26.6" who="#MarekPogodowski">Jest to przedmiotem naszej pracy, ale wniosek nasuwa się taki, jak powiedziałem - akta powinny trafić w jedno miejsce.</u>
<u xml:id="u-26.7" who="#MarekPogodowski">Ze wszystkich innych wystąpień rysuje się fundamentalne pytanie - co dalej z RSW? Chciałem zapewnić państwa, że te środki, które są zgromadzone na kontach RSW nie marnują się, bowiem są na lokatach długoterminowych i pracują na tyle, na ile mogą pracować, bowiem wynegocjowaliśmy możliwie najlepsze warunki.</u>
<u xml:id="u-26.8" who="#MarekPogodowski">Nasza komisja również zastanawiała się nad przyszłością i występowaliśmy także z wnioskami w tym względzie, ale my nie możemy podejmować żadnych działań gospodarczych, a jedynie zmierzające do likwidacji majątku, bo tak stanowi ustawa o likwidacji RSW. Zdajemy sobie wszyscy z tego sprawę, że pod rządami tej ustawy i w takim brzmieniu, jakie ona prezentuje, nasza komisja nie może zakończyć procesu likwidacji przed zaspokojeniem wszystkich wierzytelności i dopóki jakiekolwiek sprawy są w toku.</u>
<u xml:id="u-26.9" who="#MarekPogodowski">Padała tutaj także propozycja, czy wnioski zmierzające do pojawienia się następcy RSW, co natychmiast zlikwidowałoby wszystkie problemy, lecz Komisja Likwidacyjna nie ma w tym względzie możliwości proponowania zmian ustawowych.</u>
</div>
<div xml:id="div-27">
<u xml:id="u-27.0" who="#AdamHalber">Dziękuję za odpowiedź, ale nie wyczerpuje ona całej sprawy, bo przecież oprócz takich archiwów redakcyjnych, jak teczki personalne czy dokumenty płacowe Komisja Likwidacyjna przejmowała także inne materiały archiwalne, jak zbiory fotografii, czy biblioteki redakcji - jeżeli się nie mylę.</u>
<u xml:id="u-27.1" who="#AdamHalber">Znam jednak takie przypadki, jak będący przypadkiem największego kalibru i dotyczący archiwum czasopism filmowych „Ekranu” i „Filmu”, gdzie były ogromne zbiory i literatury i zszywki czasopism zagranicznych i fotosów. Czy te zbiory Komisja Likwidacyjna przejęła i zagospodarowała, czy przeszły one do nowych właścicieli i zostały sprzedane razem z tytułem?</u>
</div>
<div xml:id="div-28">
<u xml:id="u-28.0" who="#MarekPogodowski">Przeszło to do nowych właścicieli, zostało sprzedane razem z tytułem. To o czym mówiłem dotyczy akt personalnych, osobowych, płacowych i finansowych.</u>
</div>
<div xml:id="div-29">
<u xml:id="u-29.0" who="#JanKowalik">Z tego co wiem, to pan W. Fibak archiwum zdjęciowego tygodnika „Ekran” nie przejął i do chwili obecnej nie wiadomo, co z tym archiwum się stało, a obejmowało ono ok. 17 tys. zdjęć.</u>
</div>
<div xml:id="div-30">
<u xml:id="u-30.0" who="#JuliuszBraun">Przepraszam, ale proponuję, byśmy nie rozpatrywali spraw incydentalnych, pojedynczych.</u>
</div>
<div xml:id="div-31">
<u xml:id="u-31.0" who="#WiesławMarnic">Sprawa ta nie jest incydentalna, bo jest to problem przejmowania archiwów całej prasy przez nowych właścicieli. To samo stało się z archiwum „Perspektyw”, dobrze przygotowanym. Problem ten jest duży i to nie sprawa Komisji Likwidacyjnej, ponieważ ona przekazała to nowym właścicielom. Niemniej jednak część tytułów pozostała bez właścicieli.</u>
</div>
<div xml:id="div-32">
<u xml:id="u-32.0" who="#JuliuszBraun">Sprawami zbiorów archiwalnych, także fotograficznych zajmowaliśmy się niedawno imamy nadzieję, że otrzymamy odpowiedzi także w poruszonej przed chwilą sprawie.</u>
<u xml:id="u-32.1" who="#JuliuszBraun">Nie ma w tej chwili więcej zgłoszeń do dyskusji. Co do wniosku pana posła K. Napierały, powrócimy do tego przy układaniu planu pracy Komisji na następny rok. Natomiast w konkluzji dzisiejszego posiedzenia powinniśmy zwrócić się do rządu i do Komisji Likwidacyjnej o możliwie szybkie przedstawienie koncepcji aktywnego wykorzystania majątku, który powstał w procesie likwidacji RSW. Po przeanalizowaniu zapisu dzisiejszego posiedzenia ewentualnie przedstawimy dalsze propozycje.</u>
<u xml:id="u-32.2" who="#JuliuszBraun">Dziękuję przedstawicielom Komisji ds. Likwidacji RSW oraz gościom, a przed przystąpieniem do drugiego punktu obrad ogłaszam krótką przerwę.</u>
<u xml:id="u-32.3" who="#komentarz">(Po przerwie)</u>
<u xml:id="u-32.4" who="#JuliuszBraun">Wznawiamy obrady i przechodzimy do punktu drugiego porządku dziennego, czyli informacji o realizacji programu „Kraków 2000”. Witam serdecznie wszystkich naszych gości z Krakowa i proszę o zabranie głosu pana prezydenta Krakowa.</u>
</div>
<div xml:id="div-33">
<u xml:id="u-33.0" who="#JózefLassota">W imieniu delegacji samorządu Krakowa dziękuję za zaproszenie na dzisiejsze obrady Komisji, dzięki czemu mamy okazję zaprezentować co już zrobiliśmy i co zamierzamy zrobić.</u>
<u xml:id="u-33.1" who="#JózefLassota">Ponieważ często dziennikarze zadają pytanie, co to jest „Kraków 2000” i o co tu chodzi, chciałbym krótko wprowadzić państwa w tematykę programu i powiedzieć skąd się wziął.</u>
<u xml:id="u-33.2" who="#JózefLassota">Stało się już tradycją, że Rada Ministrów Kultury Unii Europejskiej przyznaje na każdy rok jednemu z miast europejskich - do tej pory tylko spośród państw należących do Unii - tytuł Stolicy Kultury Europejskiej.</u>
<u xml:id="u-33.3" who="#JózefLassota">Miasto, które otrzymuje taki tytuł, przygotowuje całoroczne wielkie wydarzenia kulturalne, których celem i zadaniem jest przede wszystkim pokazanie dorobku miasta i kraju tego miasta, a także dorobku ludzi.</u>
<u xml:id="u-33.4" who="#JózefLassota">Kraków ubiegał się o to miano pierwotnie z Norynbergą, naszym miastem partnerskim, a kiedy Weimar otrzymał to miano na 1999 r., Norynberga nie mogła uczestniczyć w ubieganiu się o ten tytuł i pozostał sam Kraków.</u>
<u xml:id="u-33.5" who="#JózefLassota">Dzięki panu ministrowi Wacławowi Janasowi, który osobiście złożył wniosek o przyznanie dla Krakowa tego miana, Rada Ministrów Kultury 20 listopada 1995 r. przyznała dla Krakowa miano Miasta Kultury Europejskiej i wyjątkowo na 2000 rok nie jest to jedna stolica, lecz 9 miast europejskich, spełniających odpowiednie kryteria i ubiegających się o ten tytuł. Są to oprócz Krakowa: Praga, Bruksela, Helsinki, Bolonia, Awignon, Rejkiawik, Bergen i Santiago do Compostella.</u>
<u xml:id="u-33.6" who="#JózefLassota">Samorząd miasta Krakowa niezależnie od tego, czy miasto miałoby przyznane to miano czy nie, już wcześniej podjął uchwałę, że ogłasza 2000 rok, rokiem Festiwalu Kultury Europejskiej Kraków 2000. Uznaliśmy, że jest znacząca data i dobry moment, by pokazać Europie i światu to, czym dysponuje Polska.</u>
<u xml:id="u-33.7" who="#JózefLassota">Jest to bowiem program zakrojony i realizowany nie tylko na miarę Krakowa, ale na miarę Polski. Chodzi o to, byśmy potrafili przekazać nasz dorobek kulturowy, nasz dorobek historyczny, prezentację dziedzictwa kulturowego i tym samym wkład Polski w kulturę europejską.</u>
<u xml:id="u-33.8" who="#JózefLassota">Preludium do tego była Konferencja Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie w 1991 r., dotycząca dziedzictwa kulturowego, w którym to wydarzeniu niektórzy z państwa uczestniczyli, a również odbywający się po raz pierwszy w Europie tzw. Miesiąc Kultury Europejskiej, który miał miejsce właśnie w Krakowie w 1992 r.</u>
<u xml:id="u-33.9" who="#JózefLassota">Przyjęliśmy, że dochodzenie do 2000 r. będzie miało cykl 5-letni począwszy od br. Uważamy bowiem, że Polska i Kraków ma do zaprezentowania ogromny dorobek, który trzeba rozłożyć w czasie. Przyjęliśmy też, że to dochodzenie do 2000 r. będzie przebiegało najpierw po patronatem wybitnych twórców. I tak br. jest pod patronatem Andrzeja Wajdy, 1997 r. będzie rokiem poezji pod patronatem obywateli krakowskich: Wisławy Szymborskiej i Czesława Miłosza - laureatów nagrody Nobla, 1998 r. będzie rokiem pod patronatem pana Krzysztofa Pendereckiego, 1999 r. zamierzamy przeznaczyć na Festiwal Środkowoeuropejski.</u>
<u xml:id="u-33.10" who="#JózefLassota">Kulminacyjnym będzie 2000 rok, dzisiaj jeszcze nie do końca sprecyzowany programowo. Chcemy, by w najbliższym roku taki program został przyjęty i zatwierdzony dla przeprowadzenia odpowiednich przygotowań w latach następnych.</u>
<u xml:id="u-33.11" who="#JózefLassota">Jak realizujemy program „Kraków 2000”? Jest to program miasta, bo takie są wymogi formalne, ale jak powiedziałem jest to program, który wykracza daleko poza możliwości i miarę miasta, jest to program polski.</u>
<u xml:id="u-33.12" who="#JózefLassota">Stąd jest komitet honorowy pod patronatem prezydenta RP, w którym to komitecie jest pan premier, panowie marszałkowie Sejmu i Senatu i inne osobistości - pełny skład komitetu jest zawarty w przedstawionych materiałach.</u>
<u xml:id="u-33.13" who="#JózefLassota">Jest też rada programowa, której przewodniczy obecna tutaj pani Elżbieta Penderecka, a jest to przedsięwzięcie trudne i odpowiedzialne. Trudne dlatego, że pomysłów, propozycji jest niezwykle dużo, wybranie poprzez radę programową tych propozycji, które uzyskają logo programu „Kraków 2000” jest przedsięwzięciem odpowiedzialnym i trudnym.</u>
<u xml:id="u-33.14" who="#JózefLassota">Jednocześnie trzeba sobie zdawać sprawę i dbać o to, by nie zrażać wielu twórców, którzy nie dostąpią tego zaszczytu, by na swoje przedsięwzięcia czy programy uzyskać to logo.</u>
<u xml:id="u-33.15" who="#JózefLassota">Jest także komitet organizacyjny, pomyślany jako zespół ludzi z różnych instytucji i profesji, w tym także posłowie i senatorowie, któremu chcemy zaprezentować to, co rada programowa przygotowuje po to, żeby stworzyć również lobby wokół całego przedsięwzięcia.</u>
<u xml:id="u-33.16" who="#JózefLassota">Realizacją samego programu zajmuje się Biuro Festiwalowe. W tym roku biuro to w ramach umowy z Warszawską Fundacją Kultury, prowadzone jest przez tę fundację, natomiast od nowego roku Biuro Festiwalowe będzie zakładem budżetowym, powołanym przez samorząd miasta Krakowa. Obecny tutaj pan Bogusław Sonik jest w tej chwili pełnomocnikiem prezydenta do programu, natomiast w momencie powołania tego biura, w nowym układzie będzie dyrektorem Biura Festiwalowego. Przez ostatnie 6 lat kierował on Instytutem Kultury w Paryżu.</u>
<u xml:id="u-33.17" who="#JózefLassota">Chcemy, by realizacja programu była wyłączona z administracji samorządowej, gdyż wszyscy wiemy, że administracja nie jest przygotowana do realizacji tego typu przedsięwzięć i ma po prostu inne zadania.</u>
<u xml:id="u-33.18" who="#JózefLassota">Jeżeli chodzi o naszą współpracę w skali europejskiej, to współpracujemy ze wszystkimi 9 miastami, a pierwsze spotkanie koordynacyjne odbyło się właśnie w Krakowie w lutym br. Od tego czasu odbyły się jeszcze 4 takie spotkania, a ostatnie odbyte w Helsinkach doprowadziło do podpisania porozumienia - miasta utworzyły stowarzyszenie w celu nadania wszystkim programom poszczególnych miast charakteru całości.</u>
<u xml:id="u-33.19" who="#JózefLassota">Przyjęto także, że każde z miast wybiera sobie swoje hasło, które będzie hasłem przewodnim dla 2000 r.</u>
<u xml:id="u-33.20" who="#JózefLassota">Jak powiedziałem, program ten jest programem ponad miarę Krakowa i stąd zwracamy się z prośbą do Komisji Kultury i Środków Przekazu, a poprzez Komisję do parlamentu o to, aby objąć patronatem to przedsięwzięcie, które nie ma precedensu w skali obecnie podejmowanych działań, dotyczy kultury, ale jest prezentacją Polski nie tylko w dziedzinie kultury.</u>
<u xml:id="u-33.21" who="#JózefLassota">Chciałbym powiedzieć, że ambicją samorządu Krakowa, o co zwracamy się również do rządu i do parlamentu jest to, aby po programie „Kraków 2000” nie zostały tylko piękne recenzje i wspaniałe wspomnienia, ale by pozostały również trwałe ślady, w postaci chociażby centrum koncertowo-kongresowego czy operowego.</u>
<u xml:id="u-33.22" who="#JózefLassota">Może nie wszyscy państwo o tym wiedzą, lecz jest to sprawa wstydliwa, że Kraków będący ważnym ośrodkiem kultury w Polsce nie posiada dzisiaj żadnego obiektu, w którym mogłaby się odbyć poważna impreza kulturalna, czy też poważna konferencja lub kongres.</u>
<u xml:id="u-33.23" who="#JózefLassota">W zasadzie jedynym reprezentacyjnym miejscem, gdzie tego typu imprezy się odbywają jest teatr im. Juliusza Słowackiego, który mieści zaledwie 500 osób.</u>
<u xml:id="u-33.24" who="#JózefLassota">Kraków miał to szczęście, że w czasie wojny nie został zniszczony i zabytki jego mają naturalną substancję, odnawianą dzięki funduszom, przede wszystkim Narodowego Funduszu Odnowy Zabytków Krakowa, pochodzącym z budżetu państwa, ale również z budżetu miasta i budżetu wojewody.</u>
<u xml:id="u-33.25" who="#JózefLassota">Prawdopodobnie przez to, że Kraków nie potrzebował odbudowy nie powstało takie centrum, w którym moglibyśmy dzisiaj zorganizować czy to poważny kongres na 1 tys. czy więcej osób, czy przeprowadzić poważną imprezę kulturalną, wielkie koncerty nie mówiąc o tym, że Kraków posiadając instytucję opery nie ma budynku, w którym takie koncerty mogłyby się odbywać.</u>
<u xml:id="u-33.26" who="#JózefLassota">Tyle tytułem wprowadzenia. Na posiedzeniu są obecni moi współpracownicy, jest wiceprezydent Krzysztof Gőrlich, który w zarządzie miasta odpowiada m.in. za sprawy kultury, jest dyrektor wydziału kultury pani Danuta Glondys i przede wszystkim jest pan Stanisław Dziedzic, który reprezentuje wojewodę krakowskiego, będąc dyrektorem Wydziału Kultury Urzędu Wojewódzkiego.</u>
</div>
<div xml:id="div-34">
<u xml:id="u-34.0" who="#WacławJanas">Jak już powiedział pan J. Lassota, formalnie wniosek o przyznanie dla Krakowa tytułu składa minister kultury i sztuki za zgodą rządu. Uważamy, że przyznanie dla Krakowa tego tytułu stanowi dla Polski szczególne wyróżnienie i że nie jest to tylko sprawa krakowska, ale sprawa polska.</u>
<u xml:id="u-34.1" who="#WacławJanas">W związku z tym sądzimy, iż główną troską samorządu Krakowa są dziś i w najbliższej przyszłości sprawy finansowe. Uważamy, że rząd w miarę swych możliwości powinien pomóc miastu, aby ten festiwal w 2000 r. i poprzedzające go lata były godne i na miarę wielkości polskiej kultury.</u>
<u xml:id="u-34.2" who="#WacławJanas">Zgadzamy się również z tym pojęciem, że w Krakowie powinno zostać coś trwałego poza wspomnieniami i recenzjami, coś materialnego i wiążącego się ze wskazanym 5-leciem 1996–2000.</u>
<u xml:id="u-34.3" who="#WacławJanas">Myślę, że minister kultury i sztuki nie powinien występować w imieniu rządu jedynie w charakterze płatnika, ale także w charakterze partnera, który - jak dotychczasowa współpraca wskazuje - będzie rzeczywistym partnerem po to, aby program, który zostanie opracowany i zrealizowany był odzwierciedleniem tego, na co Polskę stać, a jednocześnie będzie jak gdyby wizytówką państwa polskiego, jego miejsca w Europie i świecie oraz przemian, które się dokonały i dokonują.</u>
<u xml:id="u-34.4" who="#WacławJanas">Myślę, że będzie to praktycznie wejście do Europy, bo w tym 2000 r. prawdopodobnie będziemy już dyskutować ostatnie kwestie związane z przystąpieniem Polski do Unii Europejskiej.</u>
<u xml:id="u-34.5" who="#WacławJanas">W sumie zarówno postawa całego rządu, który upoważnił nas kiedyś do wystąpienia z taką propozycją, jak i ministra kultury i sztuki jest taka, aby poparcie ze strony władz administracyjnych i - jeśli można prosić - poparcie władzy ustawodawczej było wspólnym w imieniu wszystkich Polaków przy zapewnieniu całego systemu logistyczno-organizacyjnego przez samorząd miasta Krakowa.</u>
<u xml:id="u-34.6" who="#WacławJanas">Jesteśmy zadowoleni z tego powodu, iż 1996 r. udowodnił, że Kraków stać na to, aby wielkie imprezy kulturalne przeprowadzać, że lata 1997, 1998 i 1999 mają konkretne propozycje, że przy całej trudności przedsięwzięcia niezależnie od tego, jakie okoliczności towarzyszą całej imprezie, Kraków dokonuje stałego postępu na drodze do tego, żeby 2000 r. był rzeczywiście kulminacją tego, co państwo zamierzyli.</u>
<u xml:id="u-34.7" who="#WacławJanas">Chcę zwrócić również uwagę na to, że w radzie programowej są ludzie, którzy gwarantują poziom merytoryczno-artystyczny tego przedsięwzięcia na najwyższym poziomie europejskim i światowym. Tyle z mojej strony.</u>
</div>
<div xml:id="div-35">
<u xml:id="u-35.0" who="#JuliuszBraun">Pan prezydent miasta Krakowa wspomniał tutaj o propozycji objęcia przez Sejm patronatu nad programem „Kraków 2000”. Myślę, że w sensie formalnym jest to temat do szczegółowej analizy i trudno się do niego ustosunkować natychmiast, natomiast na pewno to, że dzisiaj spotykamy się, jest świadectwem zainteresowania sejmowej Komisji Kultury i Środków Przekazu przygotowaniami do wydarzeń 2000 r. i programem, który już się toczy.</u>
<u xml:id="u-35.1" who="#JuliuszBraun">Być może nasza Komisja z jakimiś inicjatywami w stosunku do Sejmu mogłaby wystąpić i w tej sprawie mam pytanie do posłów o opinię. Zgodnie z wypowiedzią pana ministra, gdy będziemy dyskutować o budżecie na 1997 r. musimy pamiętać o potrzebach Krakowa.</u>
<u xml:id="u-35.2" who="#JuliuszBraun">Ważne jest, by zwrócić uwagę nie tylko na bieżące potrzeby Krakowa, ale i na potrzeby związane z programem, co - jak państwo mówili - jest także przedmiotem zainteresowania rządu.</u>
</div>
<div xml:id="div-36">
<u xml:id="u-36.0" who="#AndrzejUrbańczyk">Kraków nie powodów narzekać na brak życzliwości i zainteresowania ze strony władz państwa, w tym ze strony parlamentu. Co roku dajemy tego dowody w postaci asygnowania bardzo poważnych kwot z kieszeni podatnika na restrukturyzację zabytków krakowskich i ich ratowanie.</u>
<u xml:id="u-36.1" who="#AndrzejUrbańczyk">Wokół Krakowa jest generalnie życzliwa atmosfera w polskim parlamencie. Dużo w tym wysiłku i dużo przełamywania się części elit politycznych, które odbierają sygnały biegnące z Krakowa nie zawsze jako przychylne i mam nadzieję, że jest to tylko pewien odprysk marginesu europejskich zachowań.</u>
<u xml:id="u-36.2" who="#AndrzejUrbańczyk">To, co chciałbym wnieść merytorycznie do wątku wywołanego przez pana prezydenta Krakowa, to zwrócenie uwagi na znaczenie samego 2000 roku, dlatego że państwo bardzo słusznie skorzystali ze znakomitej okazji, jaką daje przejście z jednego do drugiego wieku, do stworzenia programu lat poprzedzających, natomiast jeszcze nie bardzo - jak podejrzewam i państwo i my - możemy sobie wyobrazić sam 2000 rok w kategoriach wydarzenia artystycznego i znaczącego w Europie.</u>
<u xml:id="u-36.3" who="#AndrzejUrbańczyk">Sugestie, które znajdujemy w programie, wystawa „Ideologia i sztuka” triennale grafiki, wystawa „Kraków - polski rozdział europejskiego dziedzictwa”, czy obchody 1000-lecia biskupstwa krakowskiego, a także jubileusz odnowienia Uniwersytetu Jagiellońskiego - wydaje się, że to jeszcze jest za mało. Za mało w stosunku do wysiłku, jaki podejmują inne miasta, które rok temu, w tym czy przyszłym roku będą się tym tytułem szczycić.</u>
<u xml:id="u-36.4" who="#AndrzejUrbańczyk">Miałem okazję odwiedzić już chyba 7 miast, które ten tytuł noszą, ostatnio Saloniki oraz Kopenhagę i jeżeli chodzi o wydarzenia, które by tam miały miejsce bądź są planowane poszukuje się pomysłów i idei naprawdę nie tylko nowatorskich ale i takich, które zdarzają się raz na kilkaset lat.</u>
<u xml:id="u-36.5" who="#AndrzejUrbańczyk">Kiedy Saloniki, czyli Grecja po raz pierwszy wprowadzają z półwyspu Atos dzieła sztuki, które nigdy nie opuściły tego półwyspu, a klasztory istnieją tam od 500 lat i trzeba mieć promesę ministerstwa spraw zagranicznych, aby się tam dostać, bowiem jest to teren eksterytorialny - to jest to wydarzenie, bowiem wszyscy mogą podziwiać to, czego przedtem nie mogli zobaczyć.</u>
<u xml:id="u-36.6" who="#AndrzejUrbańczyk">Kiedy Kopenhaga organizuje na północy Europy gigantyczną wystawę „Dziedzictwo islamu w kulturze europejskiej”, to jest właśnie ten element zaskoczenia, który może przyciągnąć do tego miasta uwagę Europy i turystów, którzy będą uczestniczyli w tych wydarzeniach.</u>
<u xml:id="u-36.7" who="#AndrzejUrbańczyk">Stąd po wspomnieniu tych doświadczeń z innych miast ograniczę się do prośby i apelu, by kiedy myślą państwo o 2000 roku, myśleć i nim w kategoriach rzeczywiście europejskich, a niekoniecznie ostemplowania pieczątką Europa 2000 własnego podwórka czy ulicy, bo to niekoniecznie o to chodzi.</u>
<u xml:id="u-36.8" who="#AndrzejUrbańczyk">Nie mówiłbym tego w Krakowie, lecz mówię to tutaj, dlatego że jest szczególnym obowiązkiem parlamentu i nas - Komisji Kultury i Środków Przekazu - abyśmy dbali o ten ponadlokalny wymiar „Krakowa 2000”. Zachęcam - nie negując tego, co już państwo zrobili i zaplanowali - ciągle do większej odwagi w myśleniu na skalę europejską, a nie tylko krakowską.</u>
<u xml:id="u-36.9" who="#AndrzejUrbańczyk">Uważam, że program „Kraków 2000” z pewnością spotka się z życzliwością naszej Komisji. Co do mechanizmu, który miałby sprawić objęcie patronatu przez Sejm, lub jakieś specjalne formy zainteresowania się przez Sejm festiwalem, myślę że sprawa wymaga posiadania precyzyjnej wizji 2000 roku. Niekoniecznie dochodzenia do tego roku, ale właśnie samego 2000 roku, bowiem za ten rok będziemy oceniani przez gremia nadające ten tytuł, chociaż z całą pewnością zostanie dobrze przyjęte to, że tę kilkuletnią drogę też wykorzystaliśmy w sposób należyty.</u>
<u xml:id="u-36.10" who="#AndrzejUrbańczyk">Wiceprezydent Krakowa Krzysztof Gőr-lich: Pan poseł A. Urbańczyk poruszył wiele istotnych kwestii, które wymagają wyjaśnienia, w jaki sposób my budujemy ten program. W istocie dzisiaj nie przedstawiamy i nie chcemy przedstawiać szczegółowo tego, co się zdarzy w 2000 roku, ale też nie mamy się - moim zdaniem - czego wstydzić ani obawiać.</u>
<u xml:id="u-36.11" who="#AndrzejUrbańczyk">Kraków ma specyficzną pozycję z punktu widzenia potencjału kreowania tych projektów o skali europejskiej i tego świadectwem jest 1996 r. Festiwal Andrzeja Wajdy w pierwszym roku programu „Kraków 2000” powstał z inicjatywy finansowanej i organizowanej przez miasto przy wielkiej współpracy rządu w tej sprawie i powstał produkt, który jest formatu europejskiego, co nie ulega wątpliwości.</u>
<u xml:id="u-36.12" who="#AndrzejUrbańczyk">Ślady tego przedłożyliśmy w postaci materiałów przekazanych państwu w teczkach, materiałów dotyczących poszczególnych wydarzeń 1996 r., które zostały zrealizowane bez specjalnej opieki parlamentu i myślę, że format tych wydarzeń łącznie z książką dotyczącą Festiwalu Unii Teatrów Europy, stanowi świadectwo tego, że ten europejski format przynajmniej próbujemy osiągnąć, a brakuje w tym wyłącznie tego, byśmy potrafili wyrazić tym przedsięwzięciem pozostałą Polskę, bowiem jest to oferta miasta dla całego kraju.</u>
<u xml:id="u-36.13" who="#AndrzejUrbańczyk">Żeby to było tak, jak powiedział pan minister W. Janas, że ta oferta Krakowa jest ofertą tego, by w 2000 r., w przybliżonym terminie wejścia do Unii Europejskiej wnieść do tej Unii to, co Polska ma do wniesienia wartościowego jako państwo 1000-letniej kultury.</u>
<u xml:id="u-36.14" who="#AndrzejUrbańczyk">Myślę, że odwagi nam nie brakuje i zapewniam, że będziemy szarżować, ale problem polega na tym, że odwaga kosztuje. Odwaga, o której pan mówił, kosztowała w Kopenhadze 150 mln ECU. Nasze prośby budżetowe mieszczą się w granicach 2–4 mln ECU, a w sumie to całe przedsięwzięcie będzie kosztować kilkanaście milionów ECU. Uważam, że mając znacznie mniejsze pieniądze jednak coś pokażemy.</u>
<u xml:id="u-36.15" who="#AndrzejUrbańczyk">Podam tu przykład propozycji na 2000 rok we współpracy z rządem, nazywanej „Skarbiec” i obejmującej prezentację nieznanych zbiorów krakowskich muzeów, bibliotek i archiwów, a może i nie tylko krakowskich.</u>
<u xml:id="u-36.16" who="#AndrzejUrbańczyk">Poza tym w przyszłym roku pod kierunkiem pani E. Pendereckiej realizowany będzie w Krakowie Wiosenny Festiwal Beethovenowski, w czasie którego planuje się pokazać po raz pierwszy rękopisy tego kompozytora, które znajdują się w Bibliotece Jagiellońskiej. Może być to tym, czym przykład pana posła A. Urbańczyka dotyczący Salonik - wokół tego zrobiliśmy całe przedsięwzięcie, o którym lepiej może powiedzieć pani E. Penderecka.</u>
<u xml:id="u-36.17" who="#AndrzejUrbańczyk">Uważam to za przykład takich działań, które mogą nas promować w Europie. Tryb powstawania tego programu jest taki, iż chcemy pokazać, że jesteśmy zdolni organizacyjnie. Jak państwo wiecie ze środków przekazu, po stronie organizacyjnej jest przedsięwzięcie tak trudne, że zachodzą różnego rodzaju tarcia.</u>
<u xml:id="u-36.18" who="#AndrzejUrbańczyk">Mamy je teraz ze sobą, mamy nową formułę Biura Festiwalowego i to jest pierwsza istotna sprawa. Czy istnieje struktura organizacyjna, która potrafi to unieść? Jest determinacja rady miasta, która się wyraża uchwałami budżetowymi biednego miasta Krakowa, które daje tylko na to przedsięwzięcie niemal 3 mln zł, czyli 30 mld starych zł, jednocześnie dofinansowując inne wydarzenia kulturalne w Krakowie na poziomie 7 mln zł. Kraków ma corocznie 35 festiwali kulturalnych, tak więc jest to miasto samo z siebie aktywne i samorząd to docenia.</u>
<u xml:id="u-36.19" who="#AndrzejUrbańczyk">Z panem wojewodą krakowskim mamy umowę na temat wspólnej realizacji tego przedsięwzięcia i mamy doskonałą współpracę z ministrem kultury i sztuki w tej sprawie. Myślę, że byłoby bardzo istotne, gdyby parlament spróbował tę współpracę ogarnąć swoim patronatem nie z powodów budżetowych, ale dla nadania wymiaru europejskiego, na który to wydarzenie niewątpliwie zasługuje.</u>
<u xml:id="u-36.20" who="#AndrzejUrbańczyk">Chcę powiedzieć, że we wszystkich miastach będących stolicami kultury europejskiej 30% środków pochodziło od państwa, co w Kopenhadze stanowiło 55 mln ECU. Poza wymiarem finansowym dla wszystkich krajów, czy krain położenia tych miast, było to wydarzenie narodowe i chcielibyśmy, aby takim było i w naszym kraju.</u>
<u xml:id="u-36.21" who="#AndrzejUrbańczyk">Pragnęlibyśmy także, aby oferta naszego miasta, nasz wysiłek i pokonane trudności zostały wykorzystane w sposób twórczy i by przez patronat parlamentu zwrócona została na to uwaga mediów.</u>
<u xml:id="u-36.22" who="#AndrzejUrbańczyk">Poza tym Kraków jest miastem, które uzyskało w 1992 r. jako pierwsze tytuł: Miasta Miesiąca Kultury Europejskiej i w efekcie od 1992 r. jest członkiem sieci miast miesiąca kultury europejskiej i z organizatorami wszystkich festiwali tej kultury pozostaje w ścisłym kontakcie.</u>
<u xml:id="u-36.23" who="#AndrzejUrbańczyk">Struktury, które wtedy powstały będą trwały nadal, m.in. Międzynarodowe Centrum Kultury, jednostka Ministerstwa Kultury i Sztuki. Poza tym, co chcemy zrobić w tym roku, ważny jest oczywiście szczególnie 2000 rok i przedsięwzięcia tego roku chcemy bardzo rozważnie podejmować. Bardzo ważne jest też to, co będzie potem i to nie tylko w sensie powstałych budowli, ale też powstałych instytucji i pozostałej działalności.</u>
<u xml:id="u-36.24" who="#AndrzejUrbańczyk">I tutaj zrobiliśmy w tym roku kolejny krok. Za środki Narodowego Funduszu Odnowy Zabytków Krakowa i środki miasta Krakowa została odnowiona renesansowa willa Decjusza, w której poza już prowadzoną działalnością, za porozumieniem z ministrem kultury i sztuki będziemy uruchamiać w najbliższym czasie Akademię Europejską. Jest to coś, co ma pozostać na stałe i będzie jednym z miejsc intensywnych kontaktów Polski z Europą.</u>
<u xml:id="u-36.25" who="#AndrzejUrbańczyk">Czując nacisk na pokazanie tego, co ujawni 2000 r. chcę powiedzieć, że samo to, iż w razie programowej wśród autorów festiwali mamy szczęście mieć takie osobistości jak Andrzej Wajda, Krzysztof Penderecki, Czesław Miłosz czy Wisława Szymborska jest gwarancją. że nie będziemy się przedsięwzięć 2000 r. wstydzić, co państwo z pewnością przyznają.</u>
</div>
<div xml:id="div-37">
<u xml:id="u-37.0" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Wydaje mi się, że najważniejsze ze wszystkiego jest wytworzenie atmosfery, że „Kraków 2000” nie jest tylko sprawą krakowską, ale jest sprawą polską i trzeba zrobić z tego naszą wizytówkę i forpocztę wejścia do Unii Europejskiej.</u>
<u xml:id="u-37.1" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Jeżeli tak spojrzymy na tę sprawę, to piękne słowa pana ministra W. Janasa można przełożyć na konkret, bowiem musimy sobie zdawać sprawę z tego, że to kosztuje.</u>
<u xml:id="u-37.2" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Musimy zaufać radzie programowej, że będzie obiecywana wizja i rozmach. Nie wiem, czy i tak Sejm może objąć patronat nad „Krakowem 2000”, ale my możemy zalecić przyszłemu parlamentowi, bowiem skład jego ulega zmianie przy zachowaniu stałości jako struktury życia publicznego, uwzględnienie tej imprezy jako czołowej i wiodącej dla polskiej kultury.</u>
<u xml:id="u-37.3" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">W ślad za takim postawieniem sprawy muszą iść zarówno decyzje budżetowe, jak i pewne decyzje ministerialne, niezależnie od przyszłego składu parlamentu.</u>
<u xml:id="u-37.4" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Osobiście jestem przeciwnikiem różnych rewolucji, tu jednak apelowałbym do naszej Komisji, byśmy taką kulturotwórczą rezolucję na temat tej imprezy wydali i zobowiązali siebie tudzież przyszły parlament do traktowania tej imprezy, jako imprezy o randze rzeczywiście najważniejszej na przełomie wieków.</u>
</div>
<div xml:id="div-38">
<u xml:id="u-38.0" who="#AleksanderKrawczuk">Ja chciałbym nawiązać do wątku podjętego przez pana posła A. Urbańczyka, ale mnie chodzi o Uniwersytet Jagielloński. Rok 2000 powinien być w Krakowie nie tylko świętem kultury, ale również wielkim świętem nauki polskiej, ponieważ właśnie w tym roku będziemy obchodzili 600 rocznicę utworzenia Uniwersytetu Jagiellońskiego, a praktycznie biorąc również kilku innych uczelni krakowskich obecnie odrębnych, które - jeśli można tak powiedzieć - wypączkowały z Uniwersytetu Jagiellońskiego, jak Akademia Rolnicza, Akademia Wychowania Fizycznego, Akademia Ekonomiczna, czy Akademia Sztuk Pięknych.</u>
<u xml:id="u-38.1" who="#AleksanderKrawczuk">Trzeba to potraktować jako wielkie święto nauki polskiej i włączyć do planu uroczystości, obchodów i programów, a nawet pokrywania kosztów przez Ministerstwo Edukacji Narodowej.</u>
<u xml:id="u-38.2" who="#AleksanderKrawczuk">Drugi wątek - jako krakowianin muszę przyznać, że z pewnym strachem myślę o 2000 r. - co się wówczas będzie działo w naszym mieście pod względem komunikacji i zaopatrzenia, kiedy spłyną te rzesze turystów, jak sobie poradzimy z korkami i gdzie te rzesze turystów zamieszkają. Gdyby wziąć pod uwagę tylko Uniwersytet Jagielloński, przybędzie kilkaset delegacji, tysiące ludzi na obchody rocznicy odnowienia. Gdzie oni zamieszkają?</u>
<u xml:id="u-38.3" who="#AleksanderKrawczuk">Chciałem zapytać, czy myśli się już także o zapleczu infrastrukturalnym, zwłaszcza jeśli chodzi o hotele i sprawy komunikacyjne?</u>
</div>
<div xml:id="div-39">
<u xml:id="u-39.0" who="#AdamHalber">Nie ukrywam, że jako Polak dumny jestem, że w moim kraju znajduje się Kraków, z tak wielkim potencjałem twórczym, z taką historią i takim dorobkiem. Niemniej do obaw pana prof. A. Kwarczuka chciałbym dorzucić jeszcze jedną, nieco odmienną.</u>
<u xml:id="u-39.1" who="#AdamHalber">Otóż tego typu obchody powinny mieć miejsce w atmosferze tolerancji, zgody, spolegliwości. Tymczasem Kraków ma opinię miasta, w którym za murami szacownego uniwersytetu lży się, przy akceptacji części grona profesorskiego, ministra nauki. Tymczasem Kraków, to siedziba silnych ruchów nacjonalistycznych, to przecież w Nowej Hucie skini zamordowali niemieckiego kierowcę i to przecież w Krakowie powstała inicjatywa 3/4, która stała się siedliskiem zadymiarzy.</u>
<u xml:id="u-39.2" who="#AdamHalber">Jest to oczywiście problem, czy państwo w swych planach macie zamiar pokazać historię współżycia obywateli polskich pochodzenia żydowskiego mieszkających w Krakowie z obywatelami polskimi pochodzenia polskiego mieszkającymi w Krakowie?</u>
<u xml:id="u-39.3" who="#AdamHalber">Czy nie obawiacie się, że może dojść do demonstracji, gdy tego typu impreza się odbędzie?</u>
<u xml:id="u-39.4" who="#AdamHalber">Czy wreszcie - boję się aż o tym myśleć - pan prezydent A. Kwaśniewski będzie mógł wziąć udział w waszych obchodach, jeśli w Krakowie jest tego typu nastawienie?</u>
<u xml:id="u-39.5" who="#AdamHalber">Przyznam, że to mi psuje nieco tę radosną atmosferę czekania na wydarzenia 2000 r. Z tym po prostu trzeba coś zrobić.</u>
</div>
<div xml:id="div-40">
<u xml:id="u-40.0" who="#BarbaraLabuda">Jestem zdecydowaną zwolenniczką tego, by Komisja Kultury i Środków Przekazu objęła patronat nad tym przedsięwzięciem, które uważam za bardzo ważne. O tym, że tak jest nie trzeba przekonywać, bowiem wszyscy o tym wiemy. Popieram tę całą inicjatywę bardzo gorąco.</u>
<u xml:id="u-40.1" who="#BarbaraLabuda">Po drugie myślę, że dobrze się stało, iż pan poseł zwrócił uwagę na sprawy, poruszone w swej wypowiedzi, chociaż państwo, którzy przyjechali do nas jako przedstawiciele władz miasta oraz komitetu organizacyjnego są Bogu ducha winni.</u>
<u xml:id="u-40.2" who="#BarbaraLabuda">Byłoby natomiast dobrze, aby tego typu głosy wątpliwości i zaniepokojenia nas, jako Polaków docierały do mieszkańców miasta Krakowa, bo to na pewno przyczyni się do zmiany postawy tych osób, których tutaj nie ma, a które rzeczywiście wystawiają złe świadectwo tak wspaniałemu miastu, tak zasłużonemu i jego mieszkańcom oraz środowisku.</u>
<u xml:id="u-40.3" who="#BarbaraLabuda">Wszyscy podziwiamy Kraków i kochamy to, co tam się dzieje dobrego i wszyscy jesteśmy z tego dumni i uważam za słuszne wnioski pani poseł Śledzińskiej-Katarasińskiej, aby zobowiązać posłów kolejnej kadencji do dbałości o to przedsięwzięcie.</u>
<u xml:id="u-40.4" who="#BarbaraLabuda">Jestem gorącą zwolenniczką wsparcia tej inicjatywy i prosiłabym o niezapominaniu, zwłaszcza przez mego znajomego K. Gőrlicha o tym, że przed chrztem Polski także mieliśmy kulturę i historię, która do dzisiaj pojawia się w naszych obrzędach.</u>
</div>
<div xml:id="div-41">
<u xml:id="u-41.0" who="#JuliuszBraun">Jeśli nie ma innych wypowiedzi poselskich oddam teraz głos naszym gościom dla ustosunkowania się do podniesionych kwestii. Nie oczekujemy, że państwo nam powiedzą i mają powiedzieć dzisiaj wszystko na temat przygotowywanych uroczystości, bo na to jest zbyt wcześnie.</u>
</div>
<div xml:id="div-42">
<u xml:id="u-42.0" who="#JózefLassota">Jeśli chodzi o infrastrukturę, to mieszkańcy i przyjezdni doświadczają na co dzień różnych trudności, wynikających może z zaniedbań, chociaż nie chcę tutaj oceniać co, gdzie i dlaczego.</u>
<u xml:id="u-42.1" who="#JózefLassota">Nie jest to tematem posiedzenia ani przedmiotem zainteresowania Komisji Kultury i Środków Przekazu lecz chciałbym tytułem przykładu podać, że jeśli dzisiaj ruch tranzytowy przebiega przez centrum Krakowa, przez aleje, jest to w skali Europy skandal. Jeżeli dzisiaj brak jest do dokończenia obwodnicy jej części długości 7,6 km przy zbudowanych ponad 20 km, by można było cały ruch tranzytowy przenieść z Krakowa i na to nie ma - póki co - pieniędzy, to świadczy to o konieczności doinwestowania tych potrzeb.</u>
<u xml:id="u-42.2" who="#JózefLassota">Zgadzam się z opinią, że Kraków doświadcza wielu rodzajów wsparcia, jak szpital Rydygiera w Nowej Hucie. Na przyszły rok w budżecie państwa przewidziana klinika kardiochirurgii, centrum komunikacyjne, czy port lotniczy. To prawda, ale jak na potrzeby metropolii o znaczeniu przynajmniej dla tej części Europy, jest to jeszcze zbyt mało i mam nadzieję, że nasze wspólne wysiłki doprowadzą do rozwiązania wymienionych problemów.</u>
<u xml:id="u-42.3" who="#JózefLassota">Sprawa hoteli - tegoroczny sezon rozpoczął się w Krakowie bardzo wcześnie i mimo złej pogody hotele były przepełnione przez cały sezon. Jest nadzieja, gdyż jedna umowa jest już podpisana, że w przyszłym roku powinny się rozpocząć przynajmniej trzy inwestycje hotelowe.</u>
<u xml:id="u-42.4" who="#JózefLassota">Kwestie poruszone przez pana posła A. Halbera - cieszę się, że zostały podniesione, bo one drążą wszystkich. Jeżeli chodzi o tolerancję, to przecież w Krakowie od wieków ta tolerancja była, o czym świadczy istniejąca też od wieków dzielnica żydowska Kazimierz. Zapamiętałem powiedzenie Rafaela Sharfa, obecnie zamieszkałego w Londynie, który powiedział, że to jedyne miejsce na świecie, gdzie ulica Bożego Ciała przecina się z ulicą Rabina Majzelsa, co świadczy o tej tolerancji.</u>
<u xml:id="u-42.5" who="#JózefLassota">Co robimy dzisiaj? Kazimierz jest dla nas priorytetem, jeśli chodzi o restaurację życia w tej dzielnicy, bo była ona przez cały powojenny czas zaniedbana. Ludzi, którzy dawniej tam zamieszkiwali nie ma, pozostało 300–400 osób przyznających się do swego żydowskiego rodowodu. Jest gmina żydowska, z którą współpracujemy, miasto przekazało na rzecz tej gminy już niektóre obiekty.</u>
<u xml:id="u-42.6" who="#JózefLassota">Systematycznie od wielu lat odbywa się w Krakowie Festiwal Kultury Żydowskiej, który z pewnością jest państwu znany. Na to wydarzenie miasto dało w br. 1,5 mld starych zł - służy to wszystko pokazywaniu, że Kraków nie jest miejscem tolerancji. Chciałbym też powiedzieć, że w tym roku podpisaliśmy umowę partnerską z Jerozolimą.</u>
<u xml:id="u-42.7" who="#JózefLassota">Rzeczywiście zdarzają się takie przypadki jak te, o których mówił pan poseł A. Halber i często mają one znamiona przestępstw przewidzianych w Kodeksie karnym. Obrzucanie jajkami kogokolwiek nie jest obojętne z punktu widzenia przepisów prawa.</u>
<u xml:id="u-42.8" who="#JózefLassota">Zdarzają się również protesty różnego rodzaju, ale tutaj skierowałbym sprawę do posłów, do parlamentu. Jest demokracja, jest i prawo. Jeżeli to prawo pozwala na takie zachowania grupek ludzi, bo są to małe grupki, które i nam jako samorządowi psują opinię - chociaż czasami biorą w tym udział i radni - to my nic nie możemy poradzić, bo musimy działać zgodnie z prawem.</u>
<u xml:id="u-42.9" who="#JózefLassota">Rozumiem, że są sytuacje, w które powinien wkroczyć prokurator czy policja i tutaj mam postulat do posłów o zastanowienie się nad tą sprawą, chociaż nie w tym gronie, bo to nie jego właściwość.</u>
<u xml:id="u-42.10" who="#JózefLassota">Chciałbym też powiedzieć, że obserwując np. obchody 11 listopada w prasie i innych środkach przekazu widać, iż 90% informacji na ten temat, to są informacje o tym, co ktoś krzyczał z tej małej grupy 20–40 ludzi. A obchody te w Krakowie w tym roku były obchodami naprawdę imponującymi, z czego pokazywano i opisywano to, że ktoś krzyczał i rozrabiał. I to - jak powiedział mi pan minister W. Janas - dociera do Warszawy.</u>
<u xml:id="u-42.11" who="#JózefLassota">Chciałbym państwa przekonać i zachęcić, abyście nie tylko doświadczali informacji ze środków przekazu, powodujących takie reakcje, jak powiedział pan poseł A. Halber, lecz może zdecydowali się na odbycie posiedzenia wyjazdowego w Krakowie przy okazji jakiegoś ważnego wydarzenia kulturalnego, jak np. Festiwal Beethovenowski, abyście zobaczyli, że w Krakowie nie żyje się awanturami, lecz istnieje ogromnie bogate życie naukowe i intelektualne, również biznesowe. Zachęcam więc do częstszego bywania w Krakowie dla przekonania się, że jest to wspaniałe miasto.</u>
</div>
<div xml:id="div-43">
<u xml:id="u-43.0" who="#ElżbietaPenderecka">Festiwal Beethovenowski planowany jest na przyszły rok w Wielkim Tygodniu, bowiem Kraków na razie nie miał tradycji takiego festiwalu, jakie się odbywają np. w Salzburgu, gdzie jest Festiwal Wielkanocny, Festiwal Letni w Lucernie. Stąd pomysł, by ten 1997 r., który jest datą szczególną - 170 rocznica śmierci Beethovena - przeznaczyć na taki festiwal z wykorzystaniem pokazu manuskryptów kompozytora, znajdujących się w Bibliotece Jagiellońskiej.</u>
<u xml:id="u-43.1" who="#ElżbietaPenderecka">Do tej pory biblioteka nie chciała ich udostępnić, lecz teraz mamy zgodę władz Uniwersytetu Jagiellońskiego i wsparcie finansowe na organizację festiwalu ze strony niemieckiej - to Fundacja Kruppa, a ponadto wystąpiliśmy o znaczące wsparcie ze strony Fundacji Polsko-Niemieckiej, co traktujemy szczególnie jako wstępne kroki na drodze do Unii Europejskiej, wspólnej Europy, w której te manuskrypty będą udostępnione szerokiej publiczności, a zwłaszcza tym melomanom, którzy będą chcieli je oglądać.</u>
<u xml:id="u-43.2" who="#ElżbietaPenderecka">Czy po uczczeniu 170 rocznicy śmierci Beethovena i Wielkanocnym Festiwalem Beethovenowskim będziemy takie festiwale kontynuować, czy może będą to festiwale poświęcone innym kompozytorom? W Bibliotece Jagiellońskiej jest wiele manuskryptów innych kompozytorów, choćby Mozarta. Myślę, że ten pierwszy festiwal będzie bardzo znaczący i przyniesie na pewno europejski początek 1997 r., bowiem na Festiwal Beethovenowski zapraszamy wielu znakomitych muzyków i zespoły z zagranicy. Chcemy zainteresować festiwalem także Japończyków, mających szczególny stosunek do dwóch kompozytorów: Chopina i Beethovena.</u>
<u xml:id="u-43.3" who="#ElżbietaPenderecka">Jesteśmy w trakcie realizacji programu i za wcześnie jest, by mówić o 2000 r. Zdajemy sobie sprawę z ważności 2000 r. i muszą być w tym roku organizowane wydarzenia na miarę światową, do czego będziemy dążyć. Zbieramy na razie projekty, ale myślę, że razem powinno nam się udać zrobić w Krakowie coś wspaniałego.</u>
</div>
<div xml:id="div-44">
<u xml:id="u-44.0" who="#StanisławDziedzic">Mnie ucieszyło stanowisko posłów wobec spraw, o których była mowa i bardzo dobrze, że państwo wyrażają chęć objęcia patronatem „Krakowa 2000”. Uważam, że patronat parlamentu byłby dla nas czymś bardzo potrzebnym ze względu na to, że mielibyśmy pewnego rodzaju gwarancje stabilności tego, co będziemy czynić. Bo rzeczywiście personalnie władze się zmieniają, ale struktury państwa trwają.</u>
<u xml:id="u-44.1" who="#StanisławDziedzic">Podjęty został tutaj bardzo istotny problem - problem bazy. Chciałbym powiedzieć, nawiązując do tego co mówił przed chwilą pan prezydent Krakowa, że chcemy powrócić do idei rozpoczętej kiedyś przed laty, lecz zażegnanej, budowy wielkiego centrum operowego, konferencyjnego, które jednocześnie miałoby wielofunkcyjną salę, gdzie można byłoby wreszcie w Krakowie organizować wielkie przedsięwzięcia, bo jak dotąd, mamy z tym bardzo poważne trudności z powodu braku odpowiedniej bazy.</u>
<u xml:id="u-44.2" who="#StanisławDziedzic">Jesteśmy już po wstępnych, ale wydaje mi się, bardzo istotnych ustaleniach, podjętych pomiędzy wojewodą krakowskim i prezydentem Krakowa i wierzymy, że już w najbliższym czasie zdążymy wdrażać pewne przedsięwzięcia, które związane są z tą niezwykle ważną inwestycją.</u>
<u xml:id="u-44.3" who="#StanisławDziedzic">Nie wyobrażamy sobie w Krakowie, aby to święto kultury mogło być świętem kultury krakowskiej - ono musi mieć charakter polski, bo przecież Kraków do jedna z kolebek polskiej kultury. Wielokrotnie o tym rozmawialiśmy u pana ministra W. Janasa, a rozmowy nacechowane były ogromną troską i bardzo konkretne.</u>
<u xml:id="u-44.4" who="#StanisławDziedzic">Tak więc ma to być i będzie święto nauki i kultury polskiej, bo rzeczywiście kultura z nauką wiąże się nierozłącznie, a jeżeli mówimy o 600-leciu Uniwersytetu Jagiellońskiego, to faktycznie z uczelni tej wyszły wszystkie polskie uczelnie.</u>
<u xml:id="u-44.5" who="#StanisławDziedzic">Z pełną atencją odnoszę się do wypowiedzi pana posła A. Urbańczyka, który stwierdził, że muszą to być mocne uderzenia, o wielkiej skali zainteresowania, takie by rzuciły na kolana publiczność nie tylko polską. Myślę, że dołożymy starań, aby to były takie wy-darzenia, żeby zdołały wszystkich zainteresować.</u>
<u xml:id="u-44.6" who="#StanisławDziedzic">Chciałem jednocześnie wyrazić opinię, że zdecydowanie dogodniej nam się aktualnie współpracuje pomiędzy miastem i województwem i że inicjatywa „Kraków 2000” bardzo chyba wszystkich w Krakowie zbliża.</u>
</div>
<div xml:id="div-45">
<u xml:id="u-45.0" who="#BarbaraLabuda">Chciałam państwa do czegoś zachęcić i sprawić, że to przedsięwzięcie będzie jeszcze skuteczniejsze. Skoro państwo uważacie - moim zdaniem - absolutnie słusznie, że z tego olbrzymiego przedsięwzięcia należy zrobić przedsięwzięcie nie czysto krakowskie, ale polskie, to wydaje mi się, że z całą pewnością mogą temu towarzyszyć różne imprezy, które będą się odbywały w innych miastach. Innym miastom wtedy też coś z tego skapnie, a każdy by tego chciał, zwłaszcza że są miasta, w których infrastruktura wygląda nieco lepiej niż w Krakowie.</u>
<u xml:id="u-45.1" who="#BarbaraLabuda">Tak więc być może będzie można różnymi pomysłami i imprezami obdzielić także inne miasta i ja państwu to sugeruję. Przepraszam, że tu z taką radą wychodzę, ale nie byłoby złe, gdybyśmy nawiązali współpracę z innymi miastami i zasugerowali im to, a to z kolei zwiększy wsparcie ze strony posłów i senatorów, bo każdy z nas jest wybrany z innego miejsca i chce o to miejsce dbać i powiedzieć, że w tym i my uczestniczymy i w naszym mieście także coś wspaniałego się odbędzie z udziałem wybitnych ludzi z Polski i ze świata.</u>
</div>
<div xml:id="div-46">
<u xml:id="u-46.0" who="#ElżbietaPenderecka">Chciałam dodać, że odbyła się niedawno w Krakowie, dzięki Fundacji Boscha konferencja dziennikarzy zajmujących się polityką, którzy w willi Decjusza wysłuchali informacji, co w Krakowie się dzieje i jakie są plany na przyszłość.</u>
<u xml:id="u-46.1" who="#ElżbietaPenderecka">To krótkie spotkanie z dziennikarzami zajmującymi się polityką odbiło się bardzo poważnym echem we wszystkich największych gazetach niemieckich, gdzie zaznaczono obecność Krakowa w środku Europy i zwrócono uwagę na festiwal „Kraków 2000”, na rok 1997 pokazujący manuskrypty Beethovena. Można stąd wnosić, że „Kraków 2000” przybliży nas do spraw Europy i myślę, że to jest najważniejsze i powinno być naszą wspólną troską.</u>
</div>
<div xml:id="div-47">
<u xml:id="u-47.0" who="#JuliuszBraun">Myślę, że mogę zadeklarować w imieniu naszej Komisji więcej niż życzliwe zainteresowanie sprawami programu „Kraków 2000” i tym, co się będzie działo w latach najbliższych.</u>
<u xml:id="u-47.1" who="#JuliuszBraun">Jeśli chodzi o inicjatywę dotyczącą patronatu Sejmu wymaga to chociażby wstępnej rozmowy z panem marszałkiem i precyzyjniejszego programu na 2000 rok. Myślę, że nie ma tu konieczności tak pilnych działań, by to załatwiać w ciągu najbliższych dni. Mam natomiast nadzieję, że w ciągu najbliższych tygodni czy niewielkiej liczby miesięcy, te sprawy będą na tyle przygotowane, by nasza Komisja mogła z odpowiednią inicjatywą do Sejmu wystąpić.</u>
<u xml:id="u-47.2" who="#JuliuszBraun">Na tym zamykam posiedzenie Komisji.</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>