text_structure.xml 57.6 KB
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml" />
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml" />
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#JuliuszBraun">Witam serdecznie wszystkich obecnych, pana ministra Kazimierza Dejmka i zaproszonych gości. Porządek naszego posiedzenia, na które mamy - za co przepraszam - niewiele czasu, obejmuje trzy sprawy. Pierwsza to sytuacja organizacyjna i finansowa czasopism dotowanych przez MKiS, druga dotyczy problemów funkcjonowania Centrum Sztuki Współczesnej w Warszawie. Trzecia sprawa to rozpatrzenie odpowiedzi ministra łączności na dezyderat nr 4 naszej Komisji, dotyczący opłat za przesyłanie druków pocztą. Wszystkie te sprawy łączą się z dyskutowanymi obecnie problemami. Przedstawiciele różnych środowisk zwracali się z nimi do marszałka Sejmu i do Komisji. Jeśli chodzi o punkt drugi, to - jak informuje pan minister M. Jagiełło - sprawa jest już zakończona i nie budzi żadnych sporów. Później poprosimy o informacje, co - jak sądzę - nie zajmie nam wiele czasu. Jeśli chodzi o sprawę czasopism, to mamy tu problem zarówno zmiany wydawców czasopism patronackich do tej pory wydawanych przez MKiS, jak i nowych inicjatyw. Chcieliśmy „u źródła” zasięgnąć informacji na ten temat, by nie być zdanymi na prasę. Jeśli można, to prosiłbym pana ministra o zabranie głosu w pierwszym punkcie obrad.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#KazimierzDejmek">Dziękuję bardzo. Wszystkie sprawy i problemy dotyczące sytuacji organizacyjnej i finansowej czasopism dotowanych przez resort kultury przedstawi w moim imieniu dyrektor przyszłego Departamentu Książki i Czytelnictwa Andrzej Rosner.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#AndrzejRosner">Zacznijmy od sprawy czasopism patronackich. MKiS przejęło w spadku po RSW „Prasa-Książka-Ruch” siedem wartościowych tytułów kulturalnych. Uznano, że szkoda byłoby, aby te tytuły wypadły z rynku. Ówczesne kierownictwo ministerstwa zdecydowało się na finansowanie w całości tych tytułów. Były to: „Dialog”, „Literatura na Świecie”, „Nowe Książki”, „Odra”, „Regiony”, „Ruch Muzyczny” i „Twórczość”. Sytuacja prawna tych czasopism zmieniała się parokrotnie, nie chciałbym wchodzić w szczegóły. W ostatnich miesiącach sytuacja wyglądała następująco: trzy z wymienionych tytułów, tj. „Literatura na Świecie”, „Nowe Książki” i „Twórczość” wydawane były przez Fundację Agencja Autorska, „Dialog” - przez Teatr Współczesny, „Ruch Muzyczny” - przez Agencję Wydawniczą Placet. Mieliśmy jeszcze czasopismo „Odra” wydawane przez Ośrodek Kultury i Sztuki we Wrocławiu oraz „Regiony” wydawane przez Fundację Kultury Wsi. Ta sytuacja była niewygodna i to rozwiązanie nie mogło się utrzymać dłużej. Rozproszenie wysiłków organizacyjnych pomiędzy kilku różnych wydawców powodowało, jak sądzę, niepotrzebne koszty, np. zdublowanie wysiłków w kwestii kolportażu. Ponadto mieliśmy poważne problemy w związku z prawem budżetowym. NIK zarzuciła nam przekroczenia prawa budżetowego przede wszystkim w kwestii finansowania etatów redakcyjnych w tych czasopismach. W tej sytuacji zdecydowaliśmy się na przeniesienie pięciu z wymienionych czasopism, tj. „Dialogu”, „Literatury na Świecie”, „Nowych Książek”, 'Ruchu Muzycznego” i „Twórczości” do Biblioteki Narodowej. Mieliśmy do wyboru dwie drogi. Albo przekazać te czasopisma jednej z instytucji narodowych podlegających MKiS, a są to: Teatr Narodowy, Teatr Wielki, Filharmonia Narodowa, Zamek Królewski i Biblioteka Narodowa. Zdecydowaliśmy się zrobić to również po to, by te czasopisma miały jednego wydawcę, wspólny kolportaż, gdyż - może poza „Ruchem Muzycznym” - większość tych pism powinna mieć zbliżony kolportaż środowiskowy. Chodziło też o zmniejszenie kosztów. Nie liczyłem tego dokładnie, ale chciałem państwu powiedzieć, że przeniesienie tych czasopism do Biblioteki Narodowej zmniejszy nasze koszty wynikające z konieczności płacenia marży dotychczasowym wydawcom o kilka miliardów złotych. To będzie ok. 4–5 mld rocznie.</u>
          <u xml:id="u-3.1" who="#AndrzejRosner">Bibliotece Narodowej nie płacimy marży, płacimy wyłącznie koszty ośmiu etatów komórce obsługującej te czasopisma. Pozostałe dwa tytuły, to jest „Odrę” i „Regiony” zdecydowaliśmy się zostawić u dotychczasowych wydawców. „Odra” jest przez nas finansowana tylko częściowo, większość kosztów pokrywa Wojewódzki Ośrodek Kultury i Sztuki we Wrocławiu. „Regiony” to kwartalnik, który swoim charakterem odbiega od pozostałych, również jeżeli chodzi o odbiorców. Jest tam minimalna liczba etatów i te koszty wziął na siebie wydawca. W związku z tym postanowiliśmy zostawić to czasopismo w rękach dotychczasowego wydawcy, którego współpraca z naczelnym redaktorem jest bardzo dobra. Razem z tymi czasopismami przekazaliśmy do Biblioteki Narodowej odpowiednią liczbę etatów, to jest 48 etatów redakcyjnych i 8 etatów na potrzeby komórki, która będzie owe pisma wydawać. Przekazaliśmy też odpowiednią ilość pieniędzy, które zdecydowanie wystarczą na dalsze wydawanie tych czasopism i - co więcej - wystarczą na pewną podwyżkę płac redaktorów i na znaczną podwyżkę honorariów, które były już na dość humorystycznym poziomie. Sądzę, że nie powinno być wątpliwości, iż dalszy byt tych wszystkich tytułów patronackich mamy zapewniony. W przyszłości zobowiązujemy się do dalszego utrzymywania tych czasopism. Kwestią otwartą jest sprawa zmian w ich charakterze, ale to są sprawy robocze.</u>
          <u xml:id="u-3.2" who="#AndrzejRosner">To pierwsza sprawa, czyli czasopisma patronackie. Gdyby były tu jakieś pytania, chętnie służę szczegółowymi wyjaśnieniami. Sądzę, że i panowie redaktorzy naczelni czasopism patronackich będą mogli uzupełnić moje wyjaśnienia.</u>
          <u xml:id="u-3.3" who="#AndrzejRosner">Następna sprawa to inne czasopisma dofinansowywane przez Ministerstwo Kultury i Sztuki. Mamy tu do czynienia z dramatem. Lista czasopism świetnie ilustruje problemy prasy kulturalnej w kraju. Charakter kolportażu „Ruchu” jest w tej chwili taki, że praktycznie te czasopisma, często bardzo cenne, nie mogą wybić się na samodzielność. W zasadzie nie ma szans, by takie czasopisma zarobiły na swoje istnienie. Są one dotowane nie tylko przez nas. Redaktorzy tych czasopism szukają różnych sponsorów, co jest rzeczą naturalną. Staramy się jednak dofinansować tak dużo tytułów, jak tylko możemy. Nie mam jeszcze pełnej listy tych czasopism, ponieważ wnioski o dofinansowanie jeszcze napływają. Mamy w tej chwili kilkadziesiąt tytułów, które - w miarę naszych możliwości - będziemy się starali dofinansowywać. Dotujemy również prasę mniejszości narodowych. Jesteśmy chyba jedynym krajem w tym regionie Europy, który zdecydował się na finansowanie czasopism kulturalnych mniejszości narodowych. Nasze zobowiązanie podtrzymujemy i będziemy te czasopisma nadal finansować. Na wszystkie tytuły kulturalne i tytuły mniejszości narodowych będziemy mogli przeznaczyć sumę do 25 mld. zł. Nie powiedziałem jeszcze, że jeśli idzie o pisma patronackie, to ich finansowanie zamknie się w tym roku sumą 17–18 mld. zł.</u>
          <u xml:id="u-3.4" who="#AndrzejRosner">Wreszcie, o czym warto tu powiedzieć, mamy dwie nowe inicjatywy. Pierwsza, to czasopismo „Sycyna” przeznaczone dla środowisk wiejskich. Redaktorem tego pisma został - obecny tu - pan Wiesław Myśliwski. W tym roku mają się ukazać cztery numery, a więc na razie będzie ono miało charakter kwartalnika. Zobaczymy, jak ta inicjatywa będzie wyglądała w realizacji. Z pierwszych sygnałów wynika, że nieźle. Jeżeli znajdzie się odbiorca, to w przyszłym roku warto spróbować zmienić to pismo w dwutygodnik. Chyba nie trzeba tego uzasadniać. Środowiska wiejskie są bardzo zaniedbane, jeśli chodzi o sprawy nawet informacji kulturalnej. To czasopismo warte jest sum, które można przeznaczyć na ten cel. W tym roku będzie to czasopismo tanie. Całość nakładów zamknie się w granicach 640 mln. zł.</u>
          <u xml:id="u-3.5" who="#AndrzejRosner">Następna sprawa to „Wiadomości Kulturalne”. Ma to być ogólnopolski tygodnik kulturalny, którego naczelnym redaktorem został Krzysztof Teodor Toeplitz. Pismo wydawane będzie na zasadzie zadania państwowego zleconego. Wydawcą będzie Towarzystwo Wydawnicze i Literackie Sp. z o.o. Kierownictwo MKiS uznało, że po upadku wszystkich tygodników kulturalnych, na rynku prasowym wytworzyła się dotkliwa luka. Zabrakło miejsca, gdzie można by publikować podstawowe informacje o tym, co dzieje się w polskiej kulturze. W tym roku MKiS przeznaczy na finansowanie tego pisma sumę 15 mld. zł w dwóch ratach. Pismo ukazywać się będzie w nakładzie 50 tys. egz., w formacie B-3, w objętości 24 kolumn, drukowane będzie techniką offsetową. Będzie więc czytelne, z możliwością publikowania dobrych reprodukcji. Przewidywana cena to 10–12 tys. zł. Będzie to więc pismo tanie. Jeśli pismo okaże się sensowne i ministerstwo uzna, że warto mu dalej pomagać, to w przyszłym roku będzie rozpatrzona możliwość dalszego dofinansowania w wysokości 7 mld. zł, a więc łączna dotacja sięgnęłaby 22 mld. zł. W roku 1996 czasopismo powinno zacząć przynosić pewien nieduży dochód i dalsze dotacje już nie są przewidywane.</u>
          <u xml:id="u-3.6" who="#AndrzejRosner">Ponadto, w roku 1994 MKiS przeznacza sumę 800 mln. zł na dofinansowanie programów kulturalnych i stworzenie warunków wydawniczych dla czasopism „Świat Młodych” i „Magazyn Domowy - Nowa Wieś”, ściślej mówiąc dla wkładki kulturalnej do tego magazynu. To pismo znowu jest kierowane do środowisk wiejskich. Obydwa te pisma są wydawane przez Fundację „Ziemia”, której prezes, pan Kazimierz Długosz jest na sali. Gdyby podsumować wysokość środków, to w 1994 r. MKiS wyda na pismo patronackie 17–18 mld. zł. Na inne czasopisma kulturalne i prasę mniejszości narodowych - około 25 miliardów. Na „Wiadomości Kulturalne”, „Sycynę” i pisma Fundacji „Ziemia” - ok. 16,5 mld. zł. Ogółem te nakłady zamkną się sumą 58,5–59 mld. zł.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#JuliuszBraun">Proszę państwa, otrzymałem wiadomość, że - wbrew wcześniejszemu porządkowi obrad Sejmu - po przerwie będą głosowania dotyczące nowych punktów, dlatego musimy w sposób bardzo zdyscyplinowany zakończyć posiedzenie o godz. 15.20. W związku z tym apeluję o zwięzłość wypowiedzi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#KarolDziałoszyński">Chciałbym zadać kilka pytań dotyczących „Wiadomości Kulturalnych”, które bulwersują opinię publiczną i świat związany z kulturą. Co to jest ta spółka z o.o., czyli - jak tu się dowiedziałem - Towarzystwo Wydawnicze i Literackie i kto się za tym kryje? Czy ministerstwo uważa, że przy tego typu inicjatywie wydawniczej nie należałoby ryzyka finansowego oddać w ręce prywatne? Powstaje bowiem czasopismo, które będzie całkowicie finansowane przez państwo; ma to być państwowe zadanie wydawnicze. Czy państwo znają dokładnie biznes plan tego przedsięwzięcia? Jakie będą zasady finansowania? Jakim kapitałem ta spółka w tej chwili gospodaruje?</u>
          <u xml:id="u-5.1" who="#KarolDziałoszyński">Poza tym są uwagi, które napływają z innych źródeł, że przedsięwzięcia, które ostatnio prowadził pan Krzysztof Teodor Toeplitz, zakończyły się niepowodzeniami. Chodzi tu głównie o „Nową Europę”, która z 80 tys. nakładu zeszła do 30, potem na deklarowane 10, a sprzedawane naprawdę jest 3,5 tys. Czy państwo znają stawki autorskie, jakie będą brane w tym przedsięwzięciu? Jak niektórzy twierdzą, był to jeden z powodów kłopotów „Nowej Europy”. I ciągnąć dalej, wynika z tych wyliczeń, że pismo dostanie 15 mld. zł w tym roku i 7 mld. w przyszłym. Z prostego rachunku wynika, że w roku kalendarzowym otrzyma 22 mld. zł, podczas gdy budżet województwa przemyskiego wynosi 25 mld., a jest wiele województw, które mają na kulturę po 15 mld. To jeśli chodzi o zasadność powstawania takiego pisma. Jeśli z kwoty 40 mld zł, które obejmuje dofinansowanie całej grupy czasopism na 1994 r. odejmiemy 10 mld. na czasopisma mniejszości narodowych, to zostanie tylko 30 mld na całą pokaźną resztę, która obejmuje swoim zasięgiem także „Wiadomości Kulturalne”.</u>
          <u xml:id="u-5.2" who="#KarolDziałoszyński">I jeszcze taka dygresja: na kanwie wydawania tych „Wiadomości Kulturalnych” wiele osób obawia się, że pieniądze w MKiS są kanalizowane właśnie na „Wiadomości Kulturalne”, obcina się dotacje, mam konkretne informacje ze swojego terenu, że konferencja „Kultura - czas przełomu”, na którą było potrzeba tylko 200 milionów, została obcięta. „Festiwal na Malcie” dostał pierwszą odmowę z Departamentu Działalności Kulturalnej. Jest to festiwal, który w tej chwili jest już wpisany w europejską mapę festiwali plenerowych. Jego organizatorzy niedawno podpisali umowę z największym festiwalem holenderskim na wymianę w ramach współpracy międzyregionalnej. Festiwal Wyspiańskiego w Krakowie został przez ministerstwo potraktowany podobnie, „Wiosna Muzyczna” też. To są sygnały, które do mnie napływają i które państwu przekazuję. Czy można prosić o zwięzłą odpowiedź na te pytania?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#ArturMiędzyrzecki">Mówię tu w imieniu swoim, ale również w imieniu Komitetu Porozumiewawczego Stowarzyszeń Twórczych i Towarzystw Naukowych, które skupia 23 stowarzyszenia. PEN Club należy do tych stowarzyszeń. Tu nie chodzi o osobę redaktora, o tęsknotę do drukowania takich czy innych osób, nie będę się też zajmował finansami. Nie znam się na tym, to są inne okoliczności i trzeba oddzielić te sprawy. To, co powiem, nie ma charakteru napaści ad personam. Tak się złożyło, że zarówno do osoby, jak i dzieła pana ministra Dejmka, jak też i do - obecnych tu - pana wiceministra Jagiełły i pana dyrektora Rosnera, żywię osobisty szacunek. Jeśli idzie o sprawy książki, to sprawa jest jasna i z ministerstwem nie mamy żadnych sporów, a nawet pełną zgodę. Tym bardziej sprawia mi przykrość, że muszę powiedzieć w sposób zdecydowany to, co myślę, o wysoce niefortunnym projekcie MKiS odnoszącym się do czasopisma „Wiadomości Kulturalne”. Pomówmy na ten temat poważnie. Nie idzie tu o drobiazgi ani o osobę KTT, ale o to, że MKiS jest urzędem państwowym, o określonych celach, do których należy przede wszystkim ochrona kultury polskiej, zarówno dóbr materialnych i duchowych, jak i dobrego obyczaju, który wyklucza osobiste predylekcje wysokich urzędników państwowych, nieliczenie się z opinią publiczną i zainteresowanymi środowiskami. Dobry obyczaj wyklucza jakąkolwiek napastliwość jątrzenia, ostentacyjną arogancję. Niestety, niektóre z tych czynników, których uosobieniem był niegdyś powszechnie znienawidzony urząd ministra kultury i sztuki Żygulskiego - zaznaczam, że pan Dejmek nie ma z tym nic wspólnego, ale wspominam o tym kto, to uosabiał niektóre z tych cech - niestety, występują w enuncjacjach ministerstwa. Zakładam, że są niechciane. Wierzę, że są efektem nieostrożności, ale niestety występują. Trzeba więc przypomnieć o zasadach.</u>
          <u xml:id="u-6.1" who="#ArturMiędzyrzecki">Ministerstwo ma chronić kulturę, nie zaś kierować nią ideologicznie. Nie jest bowiem Wydziałem Kultury PZPR ani żadnej innej partii politycznej. Jeżeli czuje się ono takim czymś jak Wydział Kultury jakiegoś stronnictwa, na przykład PSL, to niech to powie jasno. Wtedy będziemy mieli do czynienia z jawnym łamaniem statusu MKiS. Jeśli nie jest takim wydziałem i nie może być, to obowiązuje je poprawny stosunek do reprezentatywnych przedstawicieli środowisk kulturalnych. Kryteria wybiórcze i predylekcje prywatne urzędu nie mogą odgrywać tu żadnej roli. Zakładanie pism i mianowanie redaktorów to są czynności z innej epoki. Uszczęśliwianie środowisk twórczych bez ich woli to też inna epoka. Pisarze nie są już inżynierami dusz ludzkich, ale ministrowie kultury tym bardziej nie są inżynierami dusz. Mówię to z prawdziwą przykrością. Zmieniają się gabinety, ale środowiska, które mam zaszczyt reprezentować z kolejnymi ministrami kultury, panią Izabellą Cywińską, z panem Markiem Rostworowskim i panem Andrzejem Sicińskim, współpracować mogły nie tylko rzeczowo, ale wielokrotnie udzielając sobie wzajemnego wsparcia w obronie kultury. Również kiedy resort był kierowany przez pana wiceministra M. Jagiełłę, współpraca ta należała do przykładnych. Również w zakresie spraw książki, myślę, że współpraca środowisk twórczych z obecnym kierownictwem ministerstwa należy do przykładnych. Miałem wiele powodów, by wiązać też z osobą pana ministra Dejmka, z uwagi na jego dzieło, wiele nadziei. Chciałem też powiedzieć, że program jego ministerstwa w zakresie nie tylko książek, ale i bibliotek musi budzić uznanie. Niestety nie mogą go budzić jątrzące i nie przystojące powadze i bezstronności urzędu wypowiedzi pod adresem środowiska aktorskiego i lekceważenie okazywane wszystkim innym środowiskom, a także prasie, której należą się podziękowania - składam je na ręce obecnych tu jej przedstawicieli - za powiadamianie nas o zamierzeniach MKiS, o których inaczej byśmy nic nie wiedzieli. Oznajmienie na przykład, że nie sposób porozumieć się ze wszystkimi stowarzyszeniami w sprawie zakładanego pisma, gdyż zajęłoby to zbyt wiele czasu, poważna, niestety, nie jest. Chodzi o kilka osób reprezentujących Komitet Porozumiewawczy i parę stowarzyszeń skupiających ludzi pióra. To oznajmienie o czasie jest wymowne, dokładniej - gdybyśmy was pytali, to tygodnik nigdy by nie powstał. Taki jest sens tej wypowiedzi.</u>
          <u xml:id="u-6.2" who="#ArturMiędzyrzecki">Z tego wynikają następujące sprawy: po pierwsze - pan minister uważa powstanie czasopisma za przesądzone; po drugie - przypuszcza, że środowiska twórcze będą przeciwne zakładaniu przez ministerstwo pism i mianowaniu redaktorów jako formie powrotu do praktyki tzw. „ideolo”, znanej w minionych okresach; po trzecie, że gotów jest założyć i zakłada czasopisma wbrew środowiskom, a więc woli z tymi środowiskami nie rozmawiać; po czwarte - jątrzenie i odnawianie starych podziałów, z jednoczesnym oznajmianiem, że pismo ma mieć charakter integracyjny, jest kolejnym lekceważeniem opinii publicznej i zainteresowanych środowisk; po piąte - wydawanie na ten cel pieniędzy publicznych nie ma żadnego uzasadnienia. Widzimisię urzędu nie może zastąpić prawa i reguł. Zakładane przez MKiS czasopismo nie jest czasopismem KTT. I nie mówimy tu tylko o KTT. To nie jest też czasopismo jakiegoś środowiska. To jest czasopismo prywatne Ministerstwa Kultury i Sztuki, które mianuje redaktora, ofiarowuje lokal, który w kosztach nie był wymieniony, a to też kosztuje i to dużo, oraz asygnuje miliardy złotych na to najzupełniej prywatne pismo, stanowiące realizację prywatnych idei kierownictwa MKiS, urzeczywistnianych za publiczne pieniądze. Gdzieś wyczytałem, że MKiS zakłada je, ponieważ KTT i inni nie mają gdzie pisać. Kto nie ma? Felietoniści „Polityki” i kierownicy działów tego, znakomitego zresztą, pisma! Przecież to jest nonsens!</u>
          <u xml:id="u-6.3" who="#ArturMiędzyrzecki">Argumentacja, że jest ono konieczne, też nie wytrzymuje krytyki. Nie do MKiS należy zakładanie czasopism i nie do ministerstwa należy wydawanie autorytatywnych opinii w tym względzie. Najlepiej zapytać osoby, które się na tym znają, przedstawicieli środowisk, a później decydować o tworzeniu czasopisma o charakterze publicznym.</u>
          <u xml:id="u-6.4" who="#ArturMiędzyrzecki">Na zakończenie. W jednym z tygodników napisano, że tu idzie nie o integrację, jak oznajmił pan minister, ale o miejsca dla ludzi lewicy. Otóż to już jest gra w salonowca. A my tu mamy do czynienia z czymś innym, co można porównać ze skokiem na kasę pod wysokim, ministerialnym patronatem.</u>
          <u xml:id="u-6.5" who="#ArturMiędzyrzecki">A poza tym, kto tu jest, u licha, lewicą? Czy lewicą był na przykład minister Żygulski, a prawicą prof. Lorentz wyrzucony przez niego z dyrekcji Muzeum Narodowego? Czy lewicą jest Stowarzyszenie „Grunwald” i reżyser B. Poręba, a prawicą Antoni Słonimski czy Jerzy Turowicz? Czy lewicą byli i są notoryczni antysemici, aktywiści marca 1968 r., a prawicą Leszek Kołakowski i poseł Frasyniuk? Czy lewicą są kanalie literackie grasujące w stanie wojennym w czasopismach, którym patronował Wydział Kultury KC PZPR, a prawicą Miłosz? Lewicą Piasecki, a prawicą Mrożek i Parandowski? Przecież to są nonsensy! Trzeba z nimi skończyć.</u>
          <u xml:id="u-6.6" who="#ArturMiędzyrzecki">Krótko mówiąc, stoimy tu wobec samorodnej twórczości MKiS. I jeszcze jedno. Proszę panów, żeby zdobyć się na tego rodzaju przedsięwzięcia, okraszane przygodną retoryką bez pokrycia, to na to trzeba mieć policję polityczną, która zmusi oponentów do milczenia. Jeśli się tego nie ma, to trzeba się miarkować. Jest demokracja, proszę panów i środowiska twórcze nie życzą sobie uszczęśliwienia ich bez konsultowania decyzji administracyjnych. Nie pozwolą się też obrażać. Oczywiście można się różnić, ale trzeba się różnić pięknie!</u>
          <u xml:id="u-6.7" who="#ArturMiędzyrzecki">Dzisiaj w prasie ukazało się następujące oświadczenie Stowarzyszeń Twórczych i Towarzystw Naukowych: „W związku z zapytaniami napływającymi do naszych stowarzyszeń czujemy się w obowiązku oświadczyć, że nie znane nam były komentowane ostatnio w prasie projekty MKiS dotyczące założenia przez nie tygodnika literacko-społecznego i mianowania jego redaktorów. Nie znane nam były również sygnalizowane przez prasę projekty ministerstwa, by zawiesić działalność Centrum Sztuki Współczesnej w Zamku Ujazdowskim. Projekty te nie były konsultowane z żadnym z 23 środowisk tworzących Komitet Porozumiewawczy Stowarzyszeń Twórczych i Towarzystw Naukowych. Podpisano - Zarząd Komitetu Porozumiewawczego Stowarzyszeń Twórczych i Towarzystw Naukowych. Warszawa 20 kwietnia 1994 r.”. Dziękuję bardzo.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#TadeuszSamborski">Pozwolę sobie na wstępie na parę uwag natury formalnej. Ponieważ powiedział pan, że mamy ograniczony czas, myślę, że miał pan jakąś koncepcję tego posiedzenia. Zacznę od tego, że temat został wprowadzony nie wiadomo jak, mamy przecież plan obrad Komisji. Jeśli pan wprowadza taki temat i przewiduje, że będą na tym posiedzeniu swoiste referaty, do których ustosunkowanie się wymaga czasu, to należało to odpowiednio przygotować. Ja nie jestem przygotowany na to, żeby uczestniczyć w obrażaniu resortu kultury, w przypisywaniu mu cech wydziału jakiejś partii politycznej, obrażaniu ministra i przypisywaniu mu jątrzących tendencji i poczynań. Taka dyskusja wymaga innej konwencji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#JuliuszBraun">Dziękuję. Proszę państwa, po pierwsze nie wiedziałem o tym, jaki będzie charakter wystąpień poszczególnych osób zabierających głos. Zaprosiliśmy, zgodnie z naszym zwyczajem, osoby zainteresowane tematem. Zwykle przerwy obiadowe w obradach Sejmu były dłuższe, dlatego teraz jesteśmy w bardzo trudnej sytuacji: w jaki sposób to posiedzenie przeprowadzić, by umożliwić wszystkim zainteresowanym pełne przedstawienie argumentów? Intencją było zasięgnięcie opinii i wyjaśnienie. Jeśli nie będziemy mieli możliwości, by posiedzenie zakończyć konkluzjami, to będzie konieczność kontynuowania go w innym terminie. Ponieważ mamy jednak jeszcze kilkanaście minut, to możemy kontynuować dyskusję, zapowiadając, że nie należy się spodziewać zamknięcia tej dyskusji dzisiaj. Jakie będą wnioski ze strony państwa?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#PiotrKuncewicz">Proszę państwa, mówię w imieniu nie tylko swoim, ale chyba też tysięcy kolegów, których znam po prostu prywatnie jako autor jedynej Historii Współczesnej Literatury Polskiej. Czy należą oni do środowisk takich, czy innych, to po większej części cieszą się ogromnie, że wreszcie, po tylu latach wstydliwej nieobecności jakiegokolwiek pisma literackiego, czort, Iwan, anioł, Trójca Święta, czy ktokolwiek inny, takie pismo nareszcie generuje i że ono powstaje. Naturalnie możemy się obrażać. Ja osobiście Artura Międzyrzeckiego od lat czczę, podziwiam, a po części kocham jako starego przyjaciela od wielu rozmów, a i od kieliszka, jak bywało. Myślę jednak, Arturze kochany, że tutaj ważniejszą sprawą od naszych kłótni, sporów, tarć środowiskowych jest sam fakt powstania czegoś, czego nam po prostu brakuje. Mój drogi, ja się obawiam czegoś zupełnie innego. Ja się obawiam, że to pismo tak czy owak poniesie fiasko, dlatego że zainteresowanie literaturą i kulturą w Polsce jest żałośnie małe. Widziałbym jakiegoś sztukmistrza na czele tego wszystkiego, żeby wyprowadził takie pismo na szerokie wody. Wiesz dobrze, że powstawały różne niekiedy bardzo ciekawe pisma literackie, które jednak waliły się beznadziejnie. Otóż K.T. Toeplitz, w latach 80–81 był człowiekiem, którego teksty burzyły we mnie krew, ponieważ był szalenie jednostronny. Niemniej jednak, trzeba mu przyznać, że jest to człowiek, który widzi na tyle szeroko - czy on kocha władzę, czy nie, czy kocha Pawlaka, nic mi to nie przeszkadza - by takie pismo potrafił przeprowadzić przez rafy. Nie te nasze rafy środowiskowe - nie te są najgorsze - tylko rafy obojętności, straszliwej obojętności społecznej, zawinionej także przez nas wszystkich. Obawiam się, że nasza wina jest trochę mniejsza, gdyż kryzys kulturowy objął cały świat, a to sprawia, że my wszyscy nie bardzo możemy znaleźć takie tematy, które zainteresują publiczność czytającą. W sumie wydaje mi się, że należałoby nie tyle rzucać pismu kłody pod nogi, ile spróbować pomóc mu, nawet ze szkodą dla naszych najbardziej uzasadnionych ambicji. To wszystko, dziękuję.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#JanBudkiewicz">Panie przewodniczący, na wstępie chciałbym wiedzieć, czemu jest poświęcone to zebranie? Czy to jest zebranie według porządku, który otrzymaliśmy, czy to jest sąd nad ministrem Dejmkiem, który rozpoczął prokurator - pan Międzyrzecki, w sposób ostry, arogancki, przypominający mi poziom KC z dawnych lat. Zadziwia mnie, że pan nie reaguje na przestrzeganie porządku zapisanego w zawiadomieniu. Z tego, co przeczytałem, jest mowa o sytuacji organizacyjnej i finansowej czasopism dotowanych przez ministerstwo, a nie „Wiadomości”. Tych czasopism mamy wymienionych trochę więcej. Myślę, że warto im poświęcić trochę czasu.</u>
          <u xml:id="u-10.1" who="#JanBudkiewicz">W sprawie, której tu nadano właśnie charakter jątrzący, chcę powiedzieć, że mam tu dokument dotyczący karty gwarancji socjalnych obywateli w dziedzinie kultury. Przeczytam jeden akapit, który jest w paragrafie 4 negocjacji między 18 centralami związkowymi, a który dotyczy przeciwdziałania negatywnym skutkom komercjalizacji kultury.</u>
          <u xml:id="u-10.2" who="#JanBudkiewicz">„Rząd zobowiązuje się do wspierania najbardziej wartościowych pozainstytucjonalnych działań związanych z upowszechnieniem kultury i edukacją kulturalną, mogących przeciwstawić się negatywnym skutkom komercjalizacji. Niezbędne jest forum wymiany myśli i analizy zjawisk kulturalnych. Dlatego za konieczne uważamy powołanie ogólnopolskiego czasopisma kulturalno-społecznego, co dla kondycji intelektualnej polskiej inteligencji ma znaczenie zasadnicze”.</u>
          <u xml:id="u-10.3" who="#JanBudkiewicz">Dlaczego to cytuję? Jeśli pan Międzyrzecki mógł się powołać na stowarzyszenia twórcze, ja mogę się powołać na to, czego domagali się i domagają się nadal, przedstawiciele 18 central związkowych. Jeszcze raz proszę, by dzisiejsze nasze posiedzenie miało charakter kulturalny, jak na naszą Komisję przystało.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Członkowie Komisji Kultury i Środków Przekazu z natury są tymi osobami, które wszelkie inicjatywy służące promocji i rozwojowi kultury popierają, którym sprzyjają. Myślę, że jednak trudno się dziwić emocjom tu panującym, bo rzeczywiście mówimy o czasopismach wspieranych przez MKiS. Mamy zakodowane w pamięci, jak szczupłe są środki ministerstwa, a na to wspieranie pism są one bardzo szczupłe. I nagle okazuje się, że nie jest tak źle, gdyż dla zupełnie nowego tytułu, o którym wiadomo mało - i tu mnie pan Kuncewicz jakby wyręczył, bo sam, broniąc tego, powiedział, że najważniejsze jest to, że ktoś chce stworzyć coś i że to coś na pewno poniesie fiasko. Zwracam uwagę, że cytuję zwolennika tego przedsięwzięcia. Mamy pełne prawo zastanowić się, czy rzeczywiście ta metoda powołania tygodnika jest metodą najlepszą. Nie chodzi o to, czy potrzebny jest tygodnik kulturalny, tylko czy ta metoda jest skuteczna, tak by nie było to fiasko.</u>
          <u xml:id="u-11.1" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Otóż wydaje mi się, że jeśli na tak, a nie inaczej ukształtowanym rynku prasowym w Polsce nagle powstaje jeden jedyny tygodnik kulturalny i jest on rządowy, państwowy, to już w tym jest jakieś nieporozumienie. Nie mamy w tej chwili rządowych gazet, nawet „Rzeczpospolita” nie jest gazetą rządową. A tu administracyjnie powołuje się tygodnik. Zakłada się z góry jego nakład, przeznacza się pieniądze i może się okazać, że te pieniądze lepiej by posłużyły promocji kultury, gdyby zostały przeznaczone na znaczniejsze dofinansowanie pism już znanych, tzw. pism patronackich czy też inne tytuły z 78 wymienionych przez Ministerstwo Kultury i Sztuki. Chcieliśmy się zastanowić nad tym, czy istnieje szansa powodzenia inicjatywy w ten sposób odgórnie, administracyjnie, państwowo inicjowanej, bez konsultacji ze wszystkimi środowiskami. Trochę znam się jednak na sprawach dziennikarskich i jeżeli się wszystko dostaje gotowe, od lokalu przez biurko i pieniądze, to jest rzeczą naturalną, że zabieganie o poszerzenie rynku czytelniczego i utrzymanie się na tak trudnym rynku jest słabsze. Natomiast jeżeli inicjatywa wychodzi od środowisk, jest na nią zapotrzebowanie i samemu trudno w nią coś włożyć - nie tylko własny talent, ale odrobinę wysiłku organizatorskiego i zabiegów o czytelnika - to wtedy, przy mądrym wsparciu ze strony ministerstwa, taka inicjatywa miałaby większe powodzenie. I tylko nad tym Komisja powinna się zastanowić. Nad metodą i drogą wprowadzenia tego pisma, które już na samym początku konfliktuje środowisko.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#RyszardUlicki">Proszę państwa. Jest mało czasu i myślę, że nie ma dzisiaj dobrej metody, która pozwoliłaby wykreować pismo, które będzie żyło, funkcjonowało i miało zapisane w swoim akcie urodzenia, że będzie żyło długo. Myślę, że to zależy od tych, którzy będą chcieli zrobić użytek z tego pisma. Jestem posłem z województwa koszalińskiego, tam się wychowałem i nie obchodziło mnie, kto się w Warszawie z kim kłóci, albo kto był wydawcą pism literackich. Kupowałem te pisma, aby być Europejczykiem, tam, na środkowym wybrzeżu. Kupowałem dla Kuncewicza, kupowałem dla paru nazwisk, które tam się pojawiały. Nie obchodziło mnie, kto to wydaje.</u>
          <u xml:id="u-12.1" who="#RyszardUlicki">Na początku wielki polski pisarz nie dał przykładu pięknego różnienia się. Boleję nad tym. Chcę panu powiedzieć, że rośnie generacja - nie chcę użyć niedobrego słowa - ale ludzi kulturalnie zdegenerowanych. Środowiska, które o tę generację powinny dbać, nie umiały jakoś same wykreować pisma kulturalnego, które by żyło, radziło sobie na rynku samo i umiałoby zachęcić do czytania, kupowania, do obrony. Jakoś nikt się w Polsce o żadną gazetę nie pobił. Dziś kultura nie ma obrońców. Nie ma tych obrońców tam, na dole, gdzie tak łatwo przez wiele lat likwidowało się małe placówki kulturalne, inicjatywy kulturalne i jakoś nikt nie szlochał na górze tego Parnasu. Dlatego chcę powiedzieć, że będę bronił wraz z moimi kolegami posłami, nie tyle rządu, nie tyle Dejmka, ile tej inicjatywy. Ja będę traktował to pismo jak podręcznik kulturalny dla dzieci, młodzieży, dla ludzi, którzy chcą żyć w tym kraju i myśleć. Starych przykładów możemy wygrzebać wiele, ale ludzie, dla których ma być to niemal codzienna gazeta, nie interesują się tymi wszystkimi przepychankami. Boleję nad tym, że tak się debata rozpoczęła na temat pism i tego jeszcze nie poczętego pisma. Korzystając z prawa, jakie przysługuje członkowi tej Komisji, chciałem w imieniu kilku kolegów przedłożyć Komisji projekt stanowiska, które proponowalibyśmy przyjąć, po rozpatrzeniu informacji, jaką mieliśmy na piśmie. Wyrażałoby się ono w kilku zdaniach. Oto ono: „Pomoc dla wydawców czasopism kulturalnych przeciwdziała nadmiernej komercjalizacji rynku czytelniczego i służy usprawnianiu obiegu najcenniejszych wartości kultury. Działania oraz nowe inicjatywy MKiS w tej mierze uznajemy za zgodne z interesami polskiego życia kulturalnego. Dobrym tego przykładem jest decyzja o utworzeniu ogólnopolskiego tygodnika kulturalnego. Jesteśmy przekonani, że „Wiadomości Kulturalne” zapełnią lukę, jaka wytworzyła się na rynku czytelniczym po upadku tygodników kulturalnych oraz służyć będą promocji osiągnięć mniejszych ośrodków kulturalnych, które takie osiągnięcia także mają i Polska często o tym nie wie”. Panie przewodniczący, proszę o przyjęcie tego stanowiska i przegłosowanie go.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#JuliuszBraun">Jako dyskutant, jeszcze przed głosowaniem, w którym chciałbym z czystym sumieniem brać udział, prosiłbym o informacje dotyczące spraw finansowych, które tutaj były, jak dotąd, pomijane. Chodzi o kwestie, o których mówiliśmy przy okazji absolutorium dla rządu i które tutaj się pojawiają - zgodność tego rodzaju zlecenia i tego rodzaju finansowania z prawem budżetowym. Bo zupełnie inną sprawą jest słuszność intencji, a zupełnie inną - formalne wymogi natury finansowej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#KarolDziałoszyński">Dyskusja się rozwija, a ja chciałbym uzyskać odpowiedź na swoje pytania, bo uważam, że są one dość zasadnicze, jeżeli chodzi o stronę finansową. Swoją pracę w Komisji pojmuję m.in. jako pilnowanie wydawania państwowego grosza. Ustawa o zamówieniach publicznych jest dopiero w toku, a to właściwie jest tego typu zamówienie. Wiem, że zapotrzebowanie społeczne na nie jest bardzo duże, ale zapotrzebowanie społeczne na drogi, szkoły też jest duże, więc wróćmy do podstaw tej dyskusji. Może się okaże, że jest ona w pewnej sferze bezprzedmiotowa, gdyż wszyscy zgadzamy się, że takie pismo powinno powstać. Jest tylko pytanie, czy tą drogą? Czy pierwszym etapem nie powinno być przeniesienie ryzyka na osoby prywatne? Na przedstawionej nam liście jest pismo „Artelier” wydawane w Poznaniu - wiem, że zapoczątkował je dyrektor BWA i teraz, po dwóch latach wydawania, trafiło ono na tę listę. To jest dla mnie droga naturalna i słuszna.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#ZdobysławMilewski">Po apelu pana posła Działoszyńskiego pewnie powinienem się wycofać i dać nam wszystkim szansę wysłuchania odpowiedzi na pytania, które już zostały zadane. Usłyszałem tu jednak - nie wątpię, że kierowaną szlachetnymi motywami - propozycję projektu uchwały Komisji, którą przeczytał pan Ulicki, ale z mojego punktu widzenia jest to projekt, który w pierwszych zdaniach mówi coś, czemu zaprzecza się w zdaniach następnych. Myślę, że oczywiście trzeba wspomagać rynek prasowy, te tytuły, które piszą o kulturze, które kulturę promują i upowszechniają. Jest ich za mało. W żadnym kraju pisma kulturalne nie mogą się same finansować. Ale jeśli gros pieniędzy przeznaczymy na jeden tytuł - a pożytku z niego jeszcze nie możemy ocenić, bo przecież tego pisma jeszcze nie ma i jakie będzie, trudno ocenić - to tym samym radykalnie uszczuplamy środki na pomoc dla pism, które już są i które na rynku już się przyjęły i mają swoje trwałe miejsca. To jest po pierwsze ryzyko, a po drugie, jest to jednak robienie rządowej kulturalnej gazety, która będzie prezentowała, z natury rzeczy, jeden pogląd.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#AndrzejUrbańczyk">Proszę państwa. Jest to 30. posiedzenie Komisji Kultury i Środków Przekazu i muszę powiedzieć, jako poseł debiutujący w tej roli, że nie spodziewałem się, iż będę uczestniczył w spotkaniu, na którym ton agresji rozpocznie naszą rozmowę. Ten ton w ustach gościa naszego spotkania, seria oskarżeń pod adresem ministra kultury i ministerstwa. To są rzeczy bardzo przykre i uważam, że należy z tego powodu, z tego miejsca złożyć ubolewanie. Co czynię, przynajmniej we własnym imieniu.</u>
          <u xml:id="u-16.1" who="#AndrzejUrbańczyk">Staje się coś, coś się rodzi, ktoś miał pomysł. Jest idea i w polskim piekle chce się ją zatłuc. Z różnych powodów. Proszę państwa. Kiedy państwo polskie dawało posag w postaci ogromnych sum pieniędzy dla Fundacji Kultury, nikt nie protestował, że jest tylko jedna Fundacja Kultury. Potraktujmy, proszę państwa, pieniądze z tego budżetu, pieniądze podatników jako posag kulturalnej inicjatywy. To nie są pieniądze na zawsze. Jest oczywiście jakieś ryzyko, ale tutaj chce się coś dać. A kiedy słyszę pana Międzyrzeckiego, mam wrażenie, jakby się chciało coś polskiej kulturze zabierać. To paradoksalne. Może zabiera się komuś dobre samopoczucie. Może wyjątkowość. Myślę, że poza stowarzyszeniami, które pan reprezentuje, są także inne ugrupowania. Możemy w nieskończoność prowadzić dyskusje z wieloma środowiskami i wydaje mi się, że wytypowanie przez ministra swego rodzaju ambasadora do kontaktu z tymi środowiskami jest tym, czego nam trzeba. To wszystko się dopiero rodzi, a my już na początku mówimy „nie!”, „brzydkie, niedotykalne”. Protestuję przeciwko takiemu sposobowi myślenia i popieram ducha uchwały, którą zaproponował pan poseł Ulicki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#ZdzisławPodkański">Nie wypowiadam się jako minister czy wiceminister kultury, ale jako członek Komisji. I chcę powiedzieć to samo, co pan poseł Urbańczyk. Ja naprawdę dzisiaj w pewnym momencie przestałem oddychać, kiedy usłyszałem taki ton i to w gmachu Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej. Pan Działoszyńskiemu chciałem powiedzieć, że kiedy mówi o zamówieniach publicznych, to aktualnie, od Bugu po Odrę, od Tatr po Bałtyk i jeszcze dalej jest jedno największe zamówienie publiczne, składane na spotkaniach z posłami RP. A pan przecież jest posłem Rzeczypospolitej Polskiej. To największe zamówienie publiczne brzmi: zachować narodową kulturę. I temu ma służyć ten tygodnik kulturalny.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#KarolDziałoszyński">Zgadzam się...</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#ZdzisławPodkański">Cieszę się, panie pośle, że pan się zgadza. Natomiast miałbym jeszcze prośbę do pana posła Brauna. Panie przewodniczący, albo my jako wiceprzewodniczący jesteśmy panu niepotrzebni i pan będzie prowadził obrady nie przygotowane wcześniej, bez naszej wiedzy, albo wrócimy do porządku obrad uchwalonego przez Komisję, a w przyszłości zweryfikujemy go i będziemy się szanowali jako posłowie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#JuliuszBraun">Chciałbym odpowiedzieć na zarzut pod moim adresem. Przyznaję, że może rzeczywiście to posiedzenie zostało zwołane bez odpowiednich uzgodnień w prezydium Komisji. Uważam jednak, że jest obowiązkiem Komisji Kultury i Środków Przekazu zabranie głosu czy też zainteresowanie się sprawą, którą zajmuje się prasa i bulwersuje opinia publiczna. Wolę wysłuchać tego zarzutu, niż miałbym słyszeć, że Komisja zamyka oczy na to, co dzieje się dookoła. Rozumiem natomiast, że pan minister Z. Podkański, pełniąc jednocześnie funkcję i w Komisji, i w ministerstwie ma mniej czasu na pracę związaną z Komisją.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#ZdzisławPodkański">Przepraszam, panie przewodniczący, ad vocem, zawsze jestem do pana dyspozycji i nigdy panu nie odmówiłem, kiedy się pan zwracał w sprawie posiedzenia Komisji, proszę więc przejść do porządku obrad.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#JuliuszBraun">Dziękuję bardzo.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#WiesławMyśliwski">Zabieram głos jako jeden z tych mianowanych przez ministra K. Dejmka redaktorów naczelnych. Ja nie chciałem być, panie Arturze, mianowany. „Sycyna” ukazała się, zanim minister K. Dejmek został ministrem kultury i sztuki. Po prostu przez ministra K. Dejmka inicjatywa została wsparta i zostaliśmy namówieni na jej poszerzenie. Nie będę jednak wyjaśniał kwestii „Sycyny”. Jeśli ktoś będzie chciał więcej się o tym dowiedzieć, to po zebraniu chętnie opowiem. Chciałbym natomiast podnieść dwie kwestie, które, o dziwo, nie są tu podnoszone w dyskusji nad działalnością MKiS w sprawie tych konfliktowych czasopism. Mianowicie, cały czas mówi się i przekazuje racje z punktu widzenia środowisk. Zapomniało się jednak o drugiej stronie. Pismo jest nie dla środowisk, pismo jest przecież dla czytelników.</u>
          <u xml:id="u-23.1" who="#WiesławMyśliwski">„Sycyna”, której pierwszy numer został wydany przez indywidualnego sponsora, pojawiła się właśnie w wyniku nacisku czytelników. Mówiąc konkretnie, wydała ją redakcja „Gazety Rolniczej” do której czytelnicy pisali wiele listów o potrzebie utworzenia jakiegoś pisma kulturalnego. Tego polska wieś jest szczególnie pozbawiona.</u>
          <u xml:id="u-23.2" who="#WiesławMyśliwski">Panie Arturze, pan jednak fetyszyzuje kwestię środowisk. MKiS nie jest ministerstwem środowisk twórczych. Odejdźmy wreszcie od tej koncepcji. Ja nie należę do żadnych środowisk twórczych, w sensie organizacyjnym, ale nie mogę powiedzieć, żebym nie funkcjonował w bardzo szerokim środowisku nieformalnym. Tych środowisk tworzy się teraz coraz więcej. Nie są one reprezentowane tylko przez dotychczasowe struktury organizacyjne związków twórczych, PEN Cluby, czy temu podobne organizacje. Pan cały czas, niestety, prezentował stanowisko z punktu widzenia środowisk twórczych. Kultura nie jest domeną tylko tych środowisk. W Polsce odczuwa się potrzebę ogólnopolskich czasopism, które odrestaurowałyby ten centralny krwiobieg informacji kulturalnej.</u>
          <u xml:id="u-23.3" who="#WiesławMyśliwski">Ja co do „Wiadomości Kulturalnych” mam również wiele wątpliwości. Zgłosiłem je prywatnie ministrowi K. Dejmkowi. Ale z atakami wstrzymajmy się. A jeśli się to ministrowi K. Dejmkowi powiedzie? Przypuśćmy, atak jeśli się nie powiedzie, że ryzyko się nie opłaciło. W tej chwili jeszcze pisma nie ma, nie ma jeszcze nawet zespołu redakcyjnego a przez polską prasę przebiega fala wściekłego ataku. Jest on tak namiętny, że nawet w osobach postronnych musi budzić podejrzenie. Wszystko bowiem, co jest zmasowane, zawsze budzi podejrzenie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#RyszardZając">Przykro mi to powiedzieć, ale muszę, niestety, jako młodszy zwrócić uwagę panu Arturowi Międzyrzeckiemu. Myślę, że jak na reprezentanta środowisk twórczych i kulturalnych, pana sprzeciw był mało kulturalny. Po drugie, wydaje mi się, że nie dostrzegł pan, iż reprezentuje wyłącznie partykularny interes ściśle określonych środowisk. I niekoniecznie jest to interes zgodny z interesami czytelników. Tę świadomość powinno mieć każde stowarzyszenie twórcze - ważny jest odbiorca. Jeżeli tej świadomości nie ma u was, to nie wróżę dobrze takim twórcom. Po trzecie, myślę, że nikt z nas tu obecnych, niezależnie od koloru politycznego, nie może kwestionować potrzeby powołania tego rodzaju pisma kulturalnego. Jeżeli środowiska, które pan reprezentuje, chcą wydawać takie pismo - a odczytałem to tak, że sprzeciw ten jest nie przeciwko idei, ale sposobowi tworzenia pisma - to nie widzę powodów, dla których nie mielibyście państwo porozumieć się z fundacją pani Cywińskiej. To jest to samo środowisko. Ta fundacja, według moich wiadomości, w tym roku posiada 173 miliardy złotych. To jest, z całą pewnością, suma wystarczająca, by powołać konkurencyjny tygodnik kulturalny.</u>
          <u xml:id="u-24.1" who="#RyszardZając">Jest mi bardzo przykro, że goście zaproszeni na posiedzenie Komisji sejmowej nie tylko używają zwrotów nieparlamentarnych, ale do tego, nie będąc przy głosie, zwracają uwagę posłom. Są to sytuacje niedopuszczalne. Dziwię się, że dzieje się to właśnie na posiedzeniu Komisji Kultury.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#JuliuszBraun">W sprawie zabierania głosu poza protokołem ja już ingerowałem. Proszę państwa, mamy w tej chwili albo możliwość udzielenia głosu przedstawicielom MKiS, a następnie przegłosowanie zgłoszonego projektu, albo przerwanie obrad i kontynuowanie ich w innym terminie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#AndrzejUrbańczyk">Proponuję, byśmy po wysłuchaniu przedstawicieli ministerstwa - apelowałbym o zwięzłe wypowiedzi - przystąpili do głosowania i zamknęli ten temat.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#AndrzejMiędzyrzecki">Nikogo nie zamierzałem obrażać i mam nadzieję, że tak to zrozumiał minister K. Dejmek. Tym bardziej nie miałem zamiaru obrażać Wysokiej Izby, do której żywię szacunek i o którą walczyłem przez parę lat. Chcę też wyjaśnić jednemu z panów posłów, że kilkakrotnie, administracyjnie, zamykano pisma, których byłem członkiem np. „Poezję”. Jeżeli kogokolwiek uraziłem, to chcę powiedzieć, że nie było to moją intencją. Proszę też panów o nieobrażanie środowisk twórczych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#KazimierzDejmek">Proszę państwa, nasz czas się kończy, dlatego ja ani nie powinienem, ani też nie mogę długo przemawiać. Pewnie nie powinienem tego mówić, bo to zbyt osobiste, ale jestem dość zasmucony, trochę bezradny wobec głosów opozycji. Myślę, że teraz nie jest ani pora, ani czas na to, by udzielać dokładnych wyjaśnień natury finansowej. Zresztą gdybym wiedział, że pierwszy punkt porządku dziennego: „Sytuacja organizacyjna i finansowa czasopism dotowanych przez MKiS” jest tylko pretekstem do rozprawy ze mną i „Wiadomościami Kulturalnymi”, które jeszcze nie powstały, to bym po prostu nie przyszedł na to spotkanie. Zostałem wprowadzony w błąd. Jest to po prostu pułapka, którą zastawił na mnie pan przewodniczący Komisji Juliusz Braun. Skoro jednak się w tej pułapce znalazłem, to odpowiem.</u>
          <u xml:id="u-28.1" who="#KazimierzDejmek">Nie mówię w tej chwili o sprawach finansowych. MKiS ma prawo dysponować na takie cele swoimi funduszami. To jest oczywiście duża suma, ale dla zilustrowania, nie w trybie demagogii, chcę powiedzieć, że o wiele większe sumy, w ciągu ostatnich czterech lat, zostały bezpowrotnie wdeptane w błoto. Nieporównanie większe. I z przykrością muszę stwierdzić, że żadna komisja kultury do tej pory tymi wdeptanymi pieniędzmi nie interesowała się. Nagle pojawiła się obywatelska troska o te 22 mld. złotych. Tak, jest to ogromna suma. Ten zmasowany atak, to nagłe obudzenie się sumień obywatelskich, że oto z pieniędzy podatnika... Można by, niekoniecznie demagogicznie, odpowiedzieć, że te 22 miliardy z przeznaczeniem na to pismo, to będą pieniądze podatnika o poglądach lewicowych, na przykład. Ale porzućmy ton demagogii.</u>
          <u xml:id="u-28.2" who="#KazimierzDejmek">Chcę pana przewodniczącego, Wysoką Komisję i wszystkich gości powiadomić o tym - może to rozjaśni trochę sprawę - że wszystkie insynuacje pod adresem moim, K. Toeplitza, pod adresem składu redakcji itd., że oto zakłada się postkomuszy tygodnik itp., to jest nieprawda. Jeśli chodzi o mój udział w tej sprawie, to nie wynikał on i nie wynika z konszachtów politycznych, z jakichś gier politycznych itd. Jest to w moim odczuciu o wiele głębsza sprawa. Mój pogląd na program tego przyszłego tygodnika jest taki: ten tygodnik musi być, jak to się teraz modnie mówi, pluralistyczny. Co nie znaczy, że ma to być worek, do którego będzie się wrzucać i groch, i kapustę. Ten pluralizm powinien się wyrażać w pewnych ideach, w pewniej hierarchii zadań. Przecież my wszyscy w tej chwili stoimy, żyjemy, dojutrkujemy, a przecież na inteligencji polskiej spoczywa w tej chwili - nie mówię o administracji, rządzie, ale o inteligencji polskiej - wielki obowiązek przybliżenia się, próba sprecyzowania, domyślenia się, co w ogóle z nami wszystkimi ma być. Do czego my zmierzamy. Bo, że idziemy od komunizmu do czarodziejskiej ręki wolnego rynku, to wszyscy wiemy, ale też dostaliśmy wszyscy po nosie i od wolnego rynku, i od zmitologizowanych Stanów Zjednoczonych i od demokracji zachodnich itd. Na miły Bóg, przecież musimy się znaleźć, jako inteligenci w tym świecie, pełnym zamętu i chaosu. Inteligencja polska musi przecież zacząć tworzyć, czy próbować tworzyć pewne wzorce, pewne modele, czyli precyzować jakieś cele. Tak, narodowe, ogólnospołeczne. Jedną z podstawowych kwestii w tej próbie wyobrażenia sobie celów przyszłości jest sprawa wzorca obywatelskiego, wzorca psychologicznego. Przecież nie ulega najmniejszej wątpliwości, że już teraz gołym okiem widać starcie pomiędzy modelem Polaka-katolika, a modelem Polaka-racjonalisty-laika. I ani jedna, ani druga strona tutaj zwyciężyć nie może. Czyli trzeba zacząć próbować stworzyć jakieś pole, na którym zaczniemy ze sobą rozmawiać, współpracować. Gdzie wartości obu postaw będą się uzupełniać i może coś sensownego z tego wyniknie. Droga w kierunku państwa teokratycznego, czy droga w kierunku państwa laickiego itd., to są sprawy, o których trzeba mówić. Takiego rodzaju problemów jest więcej i proszę ich nie sprowadzać do tego, że tygodnik pana K. Teoplitza, w domyśle i K. Dejmka, będzie przeciw konkordatowi i za skrobankami. Jest to bardzo niski poziom rozumowania i argumentacji. Może i wielu ludziom, którzy deklarują współpracę z tym tygodnikiem, naprawdę idzie o rzeczy poważniejsze. Nie wywracajmy pewnego projektu o takie dość małostkowe argumenty. Dziękuję.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#JuliuszBraun">Chciałem przeprosić wszystkich, którzy poczuli się urażeni jakimikolwiek wypowiedziami, jakie padły w czasie posiedzenia. Pana ministra chcę zapewnić, że nie było moją intencją tworzenie pułapki. Nie wpływałem w najmniejszym też stopniu na dobór głosów, jakie w dyskusji padały, więc proszę o to do mnie pretensji nie mieć. Sam miałem kilka pytań dotyczących innych pism, których nie zdążyłem zadać. Niestety musimy już kończyć. Padł wniosek natury formalnej o przyjęcie stanowiska.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Uważam, że chociażby z przyczyn natury technicznej, dlatego, że musimy to posiedzenie zakończyć, to nie jesteśmy przygotowani do tej dyskusji, ani do przyjęcia jakiegokolwiek wniosku czy uchwały. Myślę, że nie rozpatrzyliśmy dokładnie sytuacji tych dofinansowywanych pism. Żebym mogła podpisać się pod taką uchwałą, musielibyśmy to rozpatrywać, a tego z braku czasu nie zrobiliśmy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#JuliuszBraun">Pani poseł proponuje, byśmy odłożyli głosowanie do następnego spotkania. Czyli musimy zacząć od głosowania nad samym faktem głosowania.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#ZdzisławPodkański">Nie panie, przewodniczący. Padł wniosek przeciwny do pierwszego. Głosujmy, tak jak w Sejmie, w kolejności zgłaszania.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#JuliuszBraun">Ten wniosek ma charakter formalny, czy należy przystąpić do głosowania, czy też nie. Jeśli zadecydujemy, że głosujemy, to wtedy państwo dadzą wyraz swoim przekonaniom.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-34">
          <u xml:id="u-34.0" who="#AndrzejUrbańczyk">Jedyną przeszkodą do przeprowadzenia tego głosowania są ograniczone możliwości wypowiedzi w tej dyskusji. Jesteśmy limitowani terminem powrotu na salę sejmową. Niemniej, wydaje mi się, że chodzi tylko i wyłącznie o określenie swojego stanowiska do inicjatywy ministerstwa i taki jest duch proponowanego przez pana R. Ulickiego stanowiska.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-35">
          <u xml:id="u-35.0" who="#JuliuszBraun">Może poseł R. Ulicki zechciałby jeszcze raz przeczytać tekst.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-36">
          <u xml:id="u-36.0" who="#RyszardUlicki">Wsłuchując się w słuszne uwagi pana Z. Milewskiego dokonałem autopoprawki, która jakby mniej gorąco traktuje sprawę. Oto tekst:</u>
          <u xml:id="u-36.1" who="#RyszardUlicki">„Po rozpatrzeniu informacji MKiS o wspomaganiu przez państwo prasy o profilu kulturalnym Komisja stwierdza: pomoc dla wydawców czasopism kulturalnych przeciwdziała nadmiernej komercjalizacji rynku czytelniczego i służy usprawnianiu obiegu najcenniejszych wartości kultury. Działania te oraz nowe inicjatywy MKiS uznajemy za zgodne z interesami polskiego życia kulturalnego. Dobrym tego przykładem jest decyzja o utworzeniu ogólnopolskiego tygodnika kulturalnego. Oczekujemy, że „Wiadomości Kulturalne” zapełnią lukę, jak wytworzyła się na rynku czytelniczym po upadku większości tygodników kulturalnych, oraz służyć będą promocji osiągnięć mniejszych ośrodków kulturalnych”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-37">
          <u xml:id="u-37.0" who="#JuliuszBraun">Kto z państwa uważa, że ten tekst możemy głosować? Jest to czysto formalna decyzja.</u>
          <u xml:id="u-37.1" who="#JuliuszBraun">Posłowie głosowali następująco: 13 za wnioskiem, 5 było przeciw, 1 osoba wstrzymała się.</u>
          <u xml:id="u-37.2" who="#JuliuszBraun">W związku z tym przystępujemy do głosowania tekstu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-38">
          <u xml:id="u-38.0" who="#KarolDziałoszyński">Pierwsze zdanie tekstu jest ewidentnie nieprawdziwe!</u>
        </div>
        <div xml:id="div-39">
          <u xml:id="u-39.0" who="#JuliuszBraun">Panie pośle, da pan temu wyraz w głosowaniu. Innej rady nie ma. Wniosek został zgłoszony w tej formie. Kto z państwa jest za przyjęciem tekstu, zgłoszonego przez pana posła Ulickiego?</u>
          <u xml:id="u-39.1" who="#JuliuszBraun">W głosowaniu posłowie wypowiedzieli się 14 głosami za, 6 było przeciw, 1 osoba wstrzymała się od głosu.</u>
          <u xml:id="u-39.2" who="#JuliuszBraun">Komisja przyjęła stanowisko.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-40">
          <u xml:id="u-40.0" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Panie przewodniczący, chciałabym przynajmniej we własnym imieniu w sprawie tej uchwały zdecydowanie zaznaczyć swój głos odrębny. Z częścią sformułowań absolutnie nie mogę się zgodzić.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-41">
          <u xml:id="u-41.0" who="#ZdzisławPodkański">Proszę państwa. To już poza porządkiem obrad. Demokracja na tym polega, że mamy różne zdania. Szanujemy zdanie pani poseł. Natomiast, panie przewodniczący, nie było punktu dodatkowego - wolne wnioski, więc proszę zakończyć posiedzenie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-42">
          <u xml:id="u-42.0" who="#JuliuszBraun">W tej chwili nie rozumiem, dlaczego zostałem przywołany do porządku. Proszę państwa. Nie wyczerpaliśmy porządku obrad. Punkt 2 i 3 rozpatrzymy przy najbliższej okazji. Dziękuję, zamykam posiedzenie.</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>