text_structure.xml
72.5 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
151
152
153
154
155
156
157
158
159
160
161
162
163
164
165
166
167
168
169
170
171
172
173
174
175
176
177
178
179
180
181
182
183
184
185
186
187
188
189
190
191
192
193
194
195
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml" />
<TEI>
<xi:include href="header.xml" />
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#PiotrNowinaKonopka">Mam zaszczyt otworzyć nadzwyczajne posiedzenie Komisji do Spraw Układu Europejskiego, na którym gościmy członków Komisji Spraw Zagranicznych Sejmu i Senatu. Bardzo serdecznie witam wszystkich państwa, a przede wszystkim witam pana dra Egona Klepscha, prezydenta Parlamentu Europejskiego, w naszym nazewnictwie powiedziałoby się - marszałka Parlamentu Europejskiego, co wcale nie oznacza funkcji wojskowej.</u>
<u xml:id="u-1.1" who="#PiotrNowinaKonopka">Panie przewodniczący, w polskiej tradycji funkcja ta obdarzona jest wielką estymą i szacunkiem. Cieszymy się, że marszałek Parlamentu Europejskiego składa wizytę w Polsce i w polskim parlamencie. Jest też naszym przywilejem, że pan dr Egon Klepsch jest, można powiedzieć, naszym komisyjnym kolegą, ponieważ swego czasu zasiadał w Komisji do Spraw Europy Bundestagu, która to komisja była swego rodzaju odpowiednikiem Komisji do Spraw Układu Europejskiego w Sejmie Rzeczypospolitej Polskiej.</u>
<u xml:id="u-1.2" who="#PiotrNowinaKonopka">Witając pana dra Egona Klepscha, chcę także przywitać towarzyszące mu osoby, pana ambasadora E. Andropulosa przedstawiciela Unii Europejskiej w Grecji oraz pana ambasadora A. Dijckmeestera przedstawiciela Unii Europejskiej w Polsce. Witam również pozostałych członków Parlamentu Europejskiego, wśród których mamy znanych nam od dawna przyjaciół. Witam wszystkich państwa.</u>
<u xml:id="u-1.3" who="#PiotrNowinaKonopka">Znajdujemy się w bardzo istotnym momencie z punktu widzenia losów zjednoczonej Europy. Procesy, które od kilku lat trwają w Unii Europejskiej, procesy związane z wejściem w życie traktatu w Maastricht składają się na to, że w najbliższych tygodniach odbędą się wybory do Parlamentu Europejskiego. Będą to już kolejne bezpośrednie wybory do parlamentu, który, jak się często mówi, cierpi na tzw. deficyt demokratyczny, na to, że kompetencje tego parlamentu są mniejsze niż parlamentów narodowych. Poza bowiem kilkoma kwestiami ściśle ujętymi w statutach Komisji Unii Europejskiej, rola Parlamentu Europejskiego jest wciąż znacznie mniejsza niż parlamentów narodowych, choć w wyniku przemian, rok po roku stopniowo kompetencje Parlamentu Europejskiego zwiększają się.</u>
<u xml:id="u-1.4" who="#PiotrNowinaKonopka">Chciałbym zwrócić się bezpośrednio do pana przewodniczącego dra Egona Klepscha, który swą pracę parlamentarną zaczynał już 31 lat temu, będąc najpierw jedną z czołowych postaci ruchu chrześcijańsko-demokratycznego. Działalność ta zaczęła się od Federalnego Związku Młodych Chrześcijańskich Demokratów i następnie od Europejskiej Unii Młodych Chrześcijańskich Demokratów. A więc zaczęła się tak, jak powinna się zaczynać działalność polityczna, tj. od ruchu ludzi młodych. Dr Egon Klepsch został następnie członkiem Bundestagu, był wiceprzewodniczącym Europejskiej Partii Ludowej i wreszcie od 1973 r. tj. od 21 lat był deputowanym do Parlamentu Europejskiego, najpierw w trybie delegacji z Bundestagu, a od 1979 r. został wybrany na deputowanego w bezpośrednich wyborach. Pozycja dra Egona Klepscha w ruchu europejskim, w gronie parlamentarzystów europejskich została uwieńczona funkcją przewodniczącego Parlamentu Europejskiego, którą to funkcję pełni od początku tj. 1992 r.</u>
<u xml:id="u-1.5" who="#PiotrNowinaKonopka">Z przedstawicielami Parlamentu Europejskiego spotykamy się przy różnych okazjach, historia polskich kontaktów z Parlamentem Europejskim też sięga wielu lat. Myślę, że kontakty te zostały zintensyfikowane w momencie, gdy rozpoczęliśmy rozmowy na temat integracji ze Wspólnotą Europejską. Wzajemna zaś współpraca instytucji naszego kraju z instytucjami Wspólnoty zaczęła się w szczególny sposób, kiedy to w Sejmie powołano stałą delegację do kontaktów z Parlamentem Europejskim - było to jeszcze w czasie X kadencji Sejmu - i gdy w czasie I kadencji Sejmu powołana została sejmowa Komisja do Spraw Układu Europejskiego. Znaczącym etapem tej współpracy był moment powołania, po wejściu w życie Układu Europejskiego, Komisji Wspólnej w skład której weszli członkowie Parlamentu Europejskiego i członkowie parlamentu polskiego.</u>
<u xml:id="u-1.6" who="#PiotrNowinaKonopka">Tak się składa, że mam zaszczyt być wiceprzewodniczącym Komisji Wspólnej Parlamentu Europejskiego i Parlamentu Polskiego i z tej pozycji, chciałbym pozwolić sobie na kilka słów dotyczących stosunków parlamentu polskiego i polskiej delegacji w Komisji Wspólnej z Parlamentem Europejskim.</u>
<u xml:id="u-1.7" who="#PiotrNowinaKonopka">Toczy się wielka debata polityczna na temat kształtu Unii Europejskiej w kontekście jej rozszerzenia o kraje Europy środkowej, w tym o Polskę, co nas w szczególny sposób interesuje. Chcę bardzo wyraźnie powiedzieć, że ze strony naszych przyjaciół z Parlamentu Europejskiego bardzo często spotykaliśmy się z postawami niezwykłej życzliwości, niezwykłej otwartości. Chcę też zaznaczyć, że mieliśmy również bezpośrednie kontakty z panem przewodniczącym Egonem Klepschem, który nie tając swych różnych wątpliwości prezentował stanowisko otwarte i życzliwe wobec idei rozszerzenia Unii Europejskiej o Polskę i inne kraje naszego regionu.</u>
<u xml:id="u-1.8" who="#PiotrNowinaKonopka">Mówię o tym dlatego, że wszyscy mamy pewne wątpliwości i wiemy, jak trudnym procesem jest sprowadzenie do wspólnego mianownika dwóch części Europy, które przez kilkadziesiąt lat były podzielone, żyły w dwóch różnych ustrojach politycznych, co skutkowało bardzo zróżnicowaną sytuacją gospodarki. Skutki tego zróżnicowania gospodarczego wciąż są widoczne.</u>
<u xml:id="u-1.9" who="#PiotrNowinaKonopka">Wiemy, że integracja tych dwóch części Europy wymaga ogromnego wysiłku i chcę powiedzieć, że ze strony Parlamentu Europejskiego spotkaliśmy się ze zrozumieniem dla faktu, że powinien być to wysiłek obustronny, zarówno wykazywany przez Polskę, jak i przez Unię Europejską w dobrze pojętym wspólnym interesie.</u>
<u xml:id="u-1.10" who="#PiotrNowinaKonopka">Na zakończenie chciałbym powiedzieć co następuje. Kończy się obecna kadencja Parlamentu Europejskiego. Można się wprawdzie liczyć z pewną jego ciągłością, chociaż dochodzące do nas informacje zwiastują raczej większe niż zazwyczaj zmiany między poszczególnymi kadencjami. Zmiany te obserwujemy zarówno przy wyborach do parlamentów krajowych, jak i do Parlamentu Europejskiego. Proszę teraz o zabranie głosu pana przewodniczącego Egona Klepscha i bylibyśmy wdzięczni, gdyby pan przewodniczący zechciał w swym wystąpieniu uwzględnić nasze zainteresowanie przyszłym kształtem Parlamentu Europejskiego.</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#EgonKlepsch">Serdecznie dziękuję za udzielenie mi głosu. To dla mnie wielki zaszczyt, że mogę dziś z państwem porozmawiać o naszej wspólnej działalności. Z przyjemnością stwierdzam, że Polska i Polacy należą do głównych sił sprawczych przyszłego rozwoju Europy. Załamanie się mocarstwa sowieckiego miało również, a może przede wszystkim, swoje korzenie w zachowaniu i skutecznym postępowaniu Polski, narodu polskiego, za co chciałbym tutaj wyrazić państwu nasze uznanie i wdzięczność.</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#EgonKlepsch">Mając dziś okazję rozmawiać z państwem, zdaję sobie sprawę z tego, że nasz czas jest ograniczony. Muszę więc zrezygnować z dłuższych szczegółowych wywodów i po prostu przyjąć konwencję udzielania odpowiedzi na państwa pytania. Będzie to także lepsze dlatego, że przyjmując inną formę naszego dialogu istnieje niebezpieczeństwo, iż długo i szczegółowo rozwodziłbym się nad sprawami, które państwa nie interesują, podczas gdy istotne kwestie pozostałyby bez odpowiedzi.</u>
<u xml:id="u-2.2" who="#EgonKlepsch">Na początku chciałbym zgłosić dwie drobne uwagi. Jedna z nich brzmi tak: Parlament Europejski z najwyższym zaangażowaniem dotrzymywał kroku procesowi ratyfikacji układu o stowarzyszeniu Polski ze Wspólnotą Europejską. Byliśmy nie tylko pierwszymi, którzy ratyfikowali ten układ, lecz również wywieraliśmy w tym kierunku nacisk na szefów rządów na spotkaniach na szczycie szefów rządów, w których uczestniczę w imieniu organów wykonawczych Parlamentu Europejskiego. W naszych kontaktach z parlamentami narodowymi wywieraliśmy również presję na to, aby parlamenty te zatroszczyły się o szybsze postępy ratyfikacji układu, co niestety dotychczas nie nastąpiło.</u>
<u xml:id="u-2.3" who="#EgonKlepsch">Następnie dbaliśmy o zachowanie naszego pomocnego wpływu na to, aby jeszcze przed wejściem układu w życie, powstała komisja mieszana utworzona przez parlament polski, zgodnie z sugestią Parlamentu Europejskiego. Jak państwu wiadomo, Komisja Mieszana rozpoczęła już swoją działalność. Należy podkreślić, że niezmiennie jesteśmy zainteresowani tym, aby utrzymując ścisłe wzajemne kontakty z państwem, z polskim parlamentem wspólnie pracować nad naszym wspólnym rozwojem.</u>
<u xml:id="u-2.4" who="#EgonKlepsch">I druga uwaga. Zanim odpowiem na wszystkie interesujące państwa pytania, chciałbym krótko zatrzymać się nad sprawami dotyczącymi kompetencji Parlamentu Europejskiego. Ciągle jeszcze walczymy z brakiem zrozumienia ze strony znacznej części opinii publicznej, dotyczących ogromnych zmian, które łączą się z Traktatem z Maastricht. Chciałbym teraz powiedzieć o czterech sprawach, które są miarą głębokich przemian w strukturze Wspólnoty Europejskiej.</u>
<u xml:id="u-2.5" who="#EgonKlepsch">Po pierwsze, całkowitej zmianie uległ stosunek między komisją a parlamentem. Nowa komisja, aby móc przystąpić do działania będzie potrzebowała wotum zaufania ze strony Parlamentu Europejskiego. Ponadto, tak jak dotychczas, Parlament Europejski jest jedynym gremium, które może odwołać raz powołaną komisję. Oznacza to, dokładnie biorąc, że nareszcie panują normalne stosunki między rządem a parlamentem, a także między komisją a Parlamentem Europejskim. Następca J. Delorsa zanim w styczniu przyszłego roku obejmie swój urząd, będzie musiał otrzymać, tak jak i cała komisja, wotum zaufania ze strony Parlamentu Europejskiego. To ogromna zmiana w wewnętrznej strukturze Wspólnoty Europejskiej.</u>
<u xml:id="u-2.6" who="#EgonKlepsch">Po drugie, chodzi o rolę Parlamentu Europejskiego w sferze stosunków zewnętrznych. Od czasu umowy ratyfikacyjnej z Maastricht, Parlament Europejski otrzymał kompetencje do ratyfikowania układów z krajami trzecimi, tj. z krajami, które nie są członkami Wspólnoty Europejskiej. Układy z krajami trzecimi mają, oczywiście, swoje punkty ciężkości pod względem politycznym, gospodarczym, finansowym. Te wszystkie układy są ważne i interesujące w mniejszym lub większym stopniu. Tak wyglądała sytuacja poprzednio, a obecnie raz jeszcze podkreślona została zasada, według której prawo do ratyfikacji układów, do przyjmowania nowych członków, prawo decyzji o stowarzyszeniu ze Wspólnotą wymaga zgody Parlamentu Europejskiego. Wątpię, czy istnieje jakikolwiek inny parlament, który w tej dziedzinie ma dalej idące uprawnienia, aniżeli Parlament Europejski.</u>
<u xml:id="u-2.7" who="#EgonKlepsch">Po trzecie, chodzi o to, że została wprowadzona w życie zasada o wspólnym podejmowaniu decyzji, o współrozstrzyganiu o prawach i przepisach, które ustanawia się we Wspólnocie Europejskiej. Zasada współrozstrzygania stała się już faktem przede wszystkim z następującego ważnego powodu.</u>
<u xml:id="u-2.8" who="#EgonKlepsch">Chodzi mianowicie o to, że kiedy Rada lub Rada Ministrów decyduje większością głosów, to takie rozstrzygnięcie może być sprzeczne z decyzją podjętą przez Parlament Europejski, podjętą również większością głosów. Na razie dotyczy to głównie zagadnień rynku i wieloletnich programów Wspólnoty. Domagamy się jednak, ażeby zasada ta objęła wszystkie decyzje, co jest szczególnie ważne obecnie po przyjęciu do Unii Europejskiej w ostatnim czasie czterech nowych członków.</u>
<u xml:id="u-2.9" who="#EgonKlepsch">Dążyliśmy do tego, ażeby zakres działalności Rady odpowiadał obecnej strukturze Wspólnoty, domagaliśmy się tego, ażeby nie uległa obniżeniu poprzeczka wymogów dotycząca weta wobec decyzji większościowych. Chodziło nam o to, aby utrzymać dotychczasowy poziom tej poprzeczki, co znalazło odbicie w odpowiedniej formule. Mówi ona, że gdy mniejszość Rady chce zablokować decyzję, to musi być to poparte już nie 23 głosami, jak to jest obecnie, lecz 27 głosami. Przeforsowaliśmy swoje zdanie w tej kwestii, a było to konieczne z uwagi na to, aby Parlament Europejski mógł ratyfikować przyjmowanie nowych członków Wspólnoty.</u>
<u xml:id="u-2.10" who="#EgonKlepsch">Widać więc, że udało nam się wygrać w tych politycznych potyczkach, doprowadzając sprawę do pomyślnego końca, byliśmy bowiem przekonani, że to rozwiązanie jest słuszne i konieczne.</u>
<u xml:id="u-2.11" who="#EgonKlepsch">Uważam wszakże, że najważniejsze decyzje podjęte zostały na zasadzie porozumienia osiągniętego między Radą, komisją i Parlamentem Europejskim w atmosferze całkowitej dyskrecji. Chodzi tu o realizację Układu Europejskiego. Zawarcie Układu jest bowiem jedną sprawą, a jego wdrożenie drugą. Doprowadziliśmy do tego, że we wszystkich ważnych sprawach zostały zawarte porozumienia między Radą, komisją a Parlamentem, zostały zawarte porozumienia między instytucjami, które reprezentują wymienione organa.</u>
<u xml:id="u-2.12" who="#EgonKlepsch">Owe porozumienia osiągnięte w trójkącie między Radą, komisją a Parlamentem opierają się o zasadę pełnego równouprawnienia, po czym stały się one obowiązującą interpretacją Układu. Odnosi się to również do kwestii subwencji, w której to sprawie przyjęta została propozycja Parlamentu Europejskiego, ponieważ Rada nie mogła uzgodnić swego stanowiska. Porozumienia owe objęły również kwestię powoływania rzecznika Unii Europejskiej oraz zakresu działania ombudsmana.</u>
<u xml:id="u-2.13" who="#EgonKlepsch">Porozumienia o których mówię objęły też decyzje, które dotyczą jawności i demokracji, a także kontynuację interinstytucjonalnej umowy o średnioterminowym planowaniu i obowiązujących we Wspólnocie zasadach finansowych. Porozumienia owe odnoszą się wreszcie do realizacji zasady współrozstrzygania oraz do komisji, która pośredniczy w tym procesie, a także do innych temu podobnych problemów.</u>
<u xml:id="u-2.14" who="#EgonKlepsch">Zaznaczam, że dwa punkty wymagające rozstrzygnięcia, pozostały jeszcze otwarte, będąc przedmiotem pertraktacji, które jeszcze się toczą. Chodzi tu o to, aby stałe komisje i komisje kontrolne obserwowały realizację podjętych postanowień. Jest rzeczą oczywistą, że komisje te muszą otrzymać takie same uprawnienia, jakie otrzymują komisje w innych parlamentach. Dodam tu, że sprawę powołania rzecznika udało nam się przeprowadzić z niemałym trudem, wbrew biurokratycznym oporom Rady.</u>
<u xml:id="u-2.15" who="#EgonKlepsch">Ogólnie, chciałbym powiedzieć, że Parlament Europejski zdobył już pewną pozycję porównywalną z pozycją innych parlamentów. Niemniej, nasze niektóre życzenie jeszcze nie zostały uwzględnione - musimy sobie to szczerze powiedzieć.</u>
<u xml:id="u-2.16" who="#EgonKlepsch">Jakiego rodzaju nasze postulaty nie zostały jeszcze zrealizowane?</u>
<u xml:id="u-2.17" who="#EgonKlepsch">Te, które dotyczą możliwości podejmowania decyzji na temat obligatoryjnych wydatków z budżetu Wspólnoty Europejskiej. Chcemy mieć taką możliwość. Jest rzeczą zrozumiałą, że budżet Wspólnoty może wejść w życie dopiero po podpisaniu go przez przewodniczącego Parlamentu Europejskiego. Co się zaś tyczy obligatoryjnych wydatków budżetowych, to w tej sprawie zawarliśmy stosowne porozumienie. Ustaliliśmy mianowicie, że problem ten zostanie rozwiązany w najbliższych dwóch latach, zgodnie z propozycjami, które sformułuje Parlament Europejski. Następny nasz postulat sprowadza się do tego, ażeby zmiana obowiązującego układu także wymagała ratyfikacji Parlamentu Europejskiego, bowiem bez spełnienia tego wniosku istniałaby możliwość rozwiązania Parlamentu, jeśli ktoś wpadłby na taki perfidny pomysł.</u>
<u xml:id="u-2.18" who="#EgonKlepsch">Ponadto chodzi nam również o to, ażeby zasada współrozstrzygania rozciągała się na wszystkie dziedziny. Bowiem tam, gdzie Rada podejmuje uchwały większością głosów, kończy się kontrola parlamentu narodowego. Dlatego, podczas spotkania na szczycie uznano za słuszne, aby w takich przypadkach Parlament Europejski w całej rozciągłości wkraczał w kompetencje parlamentu narodowego.</u>
<u xml:id="u-2.19" who="#EgonKlepsch">Tyle miałbym ogólnie do powiedzenia o kompetencjach Parlamentu Europejskiego. Teraz gotów jestem odpowiadać na wszystkie zgłoszone przez państwa pytania i uwagi, a mam tu również na myśli uwagi krytyczne.</u>
<u xml:id="u-2.20" who="#EgonKlepsch">Dziękuję państwu za to, że cierpliwie wysłuchaliście mnie. Jestem mile zdziwiony, panie przewodniczący, że pan tak wiele wie o mojej działalności. Faktycznie, już od 21 lat jestem członkiem Parlamentu Europejskiego, dodam, że jednym z czterech najstarszych stażem członków tej Izby, chociaż gdy do niej wstępowałem - byłem młody.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#PiotrNowinaKonopka">Panie przewodniczący, myślę, że naszym obowiązkiem jest posiadanie pewnej wiedzy o ludziach z którymi współpracujemy. Poza tym, takie życiorysy jak pański życiorys budzą szacunek. Myślę, że trzeba głośno mówić o tym, że w Europie - a może trzeba powiedzieć - w Niemczech - istnieje i jest rzeczą ważną zrozumienie dla spraw europejskich, dla spraw jedności naszego kontynentu. Trzeba głośno mówić, że jest to wartość żywa, realnie istniejąca.</u>
<u xml:id="u-3.1" who="#PiotrNowinaKonopka">Zanim przejdziemy do pytań i uwag kierowanych do naszego gościa, pozwolę sobie zwrócić uwagę na jedną sprawę. Pan przewodniczący mówił o współdecydowaniu. Obecnie inaugurujemy debatę, która zapewne będzie jeszcze bardzo powierzchowna, debatę na temat funkcjonowania struktur europejskich. Nie dalej jak tydzień temu, gdy pan przewodniczący J. Delors zwracał się do członków polskiego parlamentu, wyraźnie sformułował następujący postulat: Komisja Europejska oczekuje - ponieważ J. Delors występował wtedy w imieniu komisji - że państwa aspirujące do członkostwa w Unii Europejskiej włączą się do dyskusji na temat struktur wewnątrzeuropejskich, które są w tej chwili w stadium kształtowania się. Ich zręby zostały określone Traktatem w Maastricht, a obecnie zaczynają się kształtować zasady praktyczne.</u>
<u xml:id="u-3.2" who="#PiotrNowinaKonopka">Trwa zasadnicza debata na temat zakresu władzy sprawowanej przez organy Unii Europejskiej i debata ta budzi liczne emocje. Debata ta będzie z całą pewnością częściowo rzutować na kampanię wyborczą do Parlamentu Europejskiego i na wyniki tej kampanii.</u>
<u xml:id="u-3.3" who="#PiotrNowinaKonopka">Chciałbym powiedzieć, że w Polsce debata ta już się toczy. Została zainaugurowana na poprzednim posiedzeniu parlamentarnej Komisji Wspólnej, kiedy to m.in. sugerowaliśmy naszym kolegom z Parlamentu Europejskiego utworzenie stałej grupy roboczej, która w ramach Komisji Wspólnej animowałaby tę debatę.</u>
<u xml:id="u-3.4" who="#PiotrNowinaKonopka">Chciałbym bardzo wyraźnie stwierdzić, że strona polska gotowa jest do podjęcia tej rozmowy. Nie mamy, oczywiście, tego doświadczenia, które macie państwo żyjąc w krajach Unii Europejskiej, doświadczenia wynikającego z ciągłego kontaktu z europejskimi instytucjami. My patrzymy na te sprawy z pewnego dystansu, co czasem sprzyja świeżemu spojrzeniu. Sądzimy, że rzeczywiście przychodzi taki czas, gdy Polska i inne kraje aspirujące do członkostwa w Unii Europejskiej zaczną wypowiadać się w sprawach Unii. Sądząc z tego co pan powiedział i z tego co powiedział pan przewodniczący J. Delors, nie będzie to debata ingerująca w cudze sprawy. Będzie to debata nad naszą wspólną przyszłością.</u>
<u xml:id="u-3.5" who="#PiotrNowinaKonopka">Bardzo proszę - kto z państwa chce zgłosić pytanie lub zabrać głos?</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#MarcinŚwięcicki">Chciałbym zgłosić dwa pytania. Pierwsze z nich jest pytaniem natury trochę technicznej i z góry przepraszam za moją ignorancję. Pan przewodniczący mówił o wzrastającej roli Parlamentu Europejskiego, wyrażającej się w tym, że Parlament będzie ratyfikował przyjęcie nowych członków, traktaty zawierane z państwami trzecimi. Chciałbym spytać, czy owe kompetencje Parlamentu Europejskiego w jakikolwiek sposób uszczuplają dotychczasowe uprawnienia parlamentów narodowych? Czy też Parlament Europejski spełnia funkcję dodatkowego organu, który ma prawo podejmowania decyzji?</u>
<u xml:id="u-4.1" who="#MarcinŚwięcicki">Drugie pytanie. W związku z wystąpieniem przez Polskę z wnioskiem o przyjęcie do Unii Europejskiej, pojawiło się bardzo wiele zastrzeżeń. Mówi się, że Unia Europejska poniesie z tego tytułu wielkie koszta, że wyłonią się olbrzymie problemy związane z polskim rolnictwem, ze sprawami zatrudnienia oraz z innymi zagadnieniami. Negocjacje na temat tych wszystkich spraw będą się toczyć na szczeblu rządowym, między naszym rządem a Komisją Europejską.</u>
<u xml:id="u-4.2" who="#MarcinŚwięcicki">Chciałbym się spytać, jaką rolę mógłby odegrać Parlament Europejski w tym negocjacyjnym procesie?</u>
<u xml:id="u-4.3" who="#MarcinŚwięcicki">Nie chodzi mi o rolę Parlamentu Europejskiego na samym końcu tego procesu, gdy będzie już chodziło o ratyfikację, o zatwierdzenie wynegocjowanego porozumienia, lecz o rolę Parlamentu Europejskiego w samym procesie negocjacji, rolę polegającą na przezwyciężaniu trudności i nadawaniu pewnych sygnałów politycznych. Tak widziałbym rolę Parlamentu Europejskiego. Sądzę, że parlamentarzyści i eksperci powinni myśleć inaczej niż negocjatorzy, nastawiając się na szukanie jak najdogodniejszych dla wszystkich stron rozwiązań, licząc się z dodatkowymi kosztami związanymi z przyjęciem nowych członków do Unii Europejskiej.</u>
<u xml:id="u-4.4" who="#MarcinŚwięcicki">Już teraz widzę, że w negocjacjach między rządami może wystąpić wiele trudności i sądzę, że na szczeblu parlamentu łatwiej będzie się dogadać. Powstaje tylko pytanie, czy istnieje szansa silnego oddziaływania Parlamentu Europejskiego na sam proces negocjacji, na rozwiązania proponowane w czasie debaty o przyjęciu Polski do Unii Europejskiej?</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#EgonKlepsch">Pozwolicie państwo, że najpierw odpowiem na drugie pytanie, gdyż na pierwsze pytanie łatwiej mi będzie odpowiedzieć w następnej kolejności.</u>
<u xml:id="u-5.1" who="#EgonKlepsch">Polska wystąpiła ostatnio z wnioskiem o przyjęcie do Unii Europejskiej. Jaka jest procedura postępowania po wystąpieniu z tego rodzaju wnioskiem?</u>
<u xml:id="u-5.2" who="#EgonKlepsch">Wniosek o przyjęcie do Unii Europejskiej kieruje się do Europejskiej Rady Ministrów, po czym Rada przekazuje wniosek komisji w celu zbadania go, a komisja podejmuje w każdym przypadku indywidualną decyzję.</u>
<u xml:id="u-5.3" who="#EgonKlepsch">Na przykład obecnie na załatwienie czekają cztery wnioski o przyjęcie do Unii - Cypru, Malty, Szwajcarii i Turcji.</u>
<u xml:id="u-5.4" who="#EgonKlepsch">W sprawie Malty komisja wydała pozytywną opinię bez żadnych zastrzeżeń. W zasadzie też pozytywną opinię uzyskał wniosek Cypru, z tym, że sprawa w pewnej jej części nie została jeszcze do końca rozstrzygnięta i ma zostać załatwiona do czasu najbliższej konferencji na szczycie szefów rządów w Korfu. Co się tyczy Szwajcarii, to na życzenie tego kraju komisja odłożyła decyzję w tej sprawie do czasu, aż Szwajcarzy poproszą o finalizację tejże decyzji. Z tym, że Szwajcaria podtrzymuje swój wniosek o przyjęcie do Unii Europejskiej. Co do Turcji, to komisja nie mogła wystawić pozytywnej opinii, wyraziła swój sprzeciw wobec tego wniosku w związku z istniejącymi przeszkodami.</u>
<u xml:id="u-5.5" who="#EgonKlepsch">Wtedy, gdy komisja wyda swą pierwszą pozytywną opinię sprawą zajmuje się Rada Ministrów.</u>
<u xml:id="u-5.6" who="#EgonKlepsch">Co się natomiast dzieje wtedy, gdy działa komisja? Jaką rolę spełnia Parlament Europejski? Komisja zobowiązana jest regularnie składać parlamentowi sprawozdania z przebiegu swego mandatu i tak postępuje. Potem, po wyrażeniu przez komisję pierwszej pozytywnej opinii, Rada Ministrów udziela komisji mandatu do rozpatrzenia spraw. Dopiero wtedy - wynika to z postanowień układu z Maastricht - po to, ażeby komisja otrzymała mandat do rozpatrywania sprawy, potrzebna jest także zgoda Parlamentu Europejskiego. Tak mówi traktat z Maastricht, a postanowienie to dotyczy wszystkich wniosków rozpatrywanych obecnie i w przyszłości.</u>
<u xml:id="u-5.7" who="#EgonKlepsch">Zaznaczam, że przez cały czas komisja składa parlamentowi sprawozdania z przebiegu realizacji swego mandatu. I na koniec przychodzi wreszcie moment ratyfikacji. Jeżeli Rada Ministrów postanawia wyrazić aprobatę dla wniosku o przyjęcie do Unii Europejskiej, to zanim wniosek ów zyska zgodę poszczególnych państw, musi zostać najpierw opatrzony pozytywną decyzją Parlamentu Europejskiego.</u>
<u xml:id="u-5.8" who="#EgonKlepsch">Taka była procedura postępowania w przypadku wspomnianych przeze mnie czterech wniosków państw nowo wstępujących do Unii Europejskiej, którą to procedurę chciałem państwu przedstawić.</u>
<u xml:id="u-5.9" who="#EgonKlepsch">Obecnie, chciałbym powiedzieć kilka słów na temat roli parlamentów narodowych. Rola ta po części wynika z postanowień konstytucji poszczególnych państw. Niektóre konstytucje w ogóle nie przewidują możliwości ratyfikowania przez parlamenty układów z państwami trzecimi.</u>
<u xml:id="u-5.10" who="#EgonKlepsch">My jednak stosujemy jasną i prostą zasadę: Parlament Europejski jest kompetentny w zakresie decyzji podejmowanych przez Wspólnotę Europejską. A więc, kiedy Wspólnota jako taka zawiera układy z krajami trzecimi, to wówczas układy te musi ratyfikować Parlament Europejski.</u>
<u xml:id="u-5.11" who="#EgonKlepsch">Czy i jak dalece układy te muszą być ratyfikowane także przez parlamenty narodowe, to wynika z zasad konstytucyjnych obowiązujących w danym państwie.</u>
<u xml:id="u-5.12" who="#EgonKlepsch">Sprawy te są przedmiotem starannych badań, których wyniki chętnie państwu udostępnię, jeśli będziecie sobie tego państwo życzyli. Chciałbym zaznaczyć, że w tym względzie nie ma żadnej płaszczyzny konfliktu interesów między parlamentami narodowymi a Parlamentem Europejskim. Dlaczego? Ponieważ parlamenty narodowe znajdują się w tym szczęśliwym położeniu - we wszystkich przypadkach było to przedmiotem uzgodnień - że są informowane o przebiegu rokowań nie tylko przez swoich ministrów spraw zagranicznych i ich urzędników, lecz również przeze mnie. Ponadto, Parlament Europejski informuje wszystkich swoich partnerów narodowych o przebiegu rokowań, o stanie rzeczy osiągniętym w wyniku porozumień i o rozwoju wydarzeń. Nie muszę chyba państwu tłumaczyć, że w pewnych sprawach i w pewnych okolicznościach nasza informacja jest znacznie szybsza od informacji, otrzymywanej przez naszych partnerów swoimi kanałami. Ten tryb informowania sprzyja umocnieniu pozycji parlamentów narodowych.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#StanisławKucharski">Reprezentuję Komisję Spraw Zagranicznych Senatu. Pozwolę sobie zadać panu przewodniczącemu pytanie o charakterze prognostycznym. Od czasu poprzednich wyborów do Parlamentu Europejskiego do obecnych wyborów, które odbędą się w czerwcu br., w wielu krajach w wyniku wyborów parlamentarnych nastąpiły istotne zmiany polityczne. Czy mógłby pan nam prognostycznie przedstawić w jakim kierunku pójdą pana zdaniem zmiany w Parlamencie Europejskim? Czy w kierunku bardziej prawicowym, czy też w kierunku lewicowym?</u>
<u xml:id="u-6.1" who="#StanisławKucharski">Mówiąc o zmianach politycznych, mam również na myśli wyniki wyborów we Włoszech. Czy pan przewodniczący zechciałby je skomentować.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#EgonKlepsch">Bardzo dziękuję za to pytanie. Najpierw chciałbym się zastrzec, że nie jestem Instytutem Badania Opinii Publicznej, ale oczywiście mam swoje zdanie na poruszony przez pana temat i chętnie się z państwem nim podzielę.</u>
<u xml:id="u-7.1" who="#EgonKlepsch">Przede wszystkim muszę państwu udzielić pewnego wyjaśnienia na temat struktury Parlamentu Europejskiego. Mianowicie, ze swych najważniejszych uprawnień możemy korzystać wówczas, kiedy czynimy to za zgodą absolutnej większości głosów wybranych członków Izby. Obecnie absolutna większość głosów, to głosy 260 deputowanych, którzy w określonych przypadkach muszą głosować na „tak”. W przyszłości zaś uzyskanie absolutnej większości wymagać będzie jeszcze większej liczby głosów. Ogólna bowiem liczba członków Izby powiększy się z 518 osób do 567 osób, co oznacza, że absolutna większość będzie wynosiła nie 260 głosów, lecz 284 głosy.</u>
<u xml:id="u-7.2" who="#EgonKlepsch">W praktyce okazuje się, że chociaż wyniki głosowania powinny w zasadzie zależeć wyłącznie od sumienia deputowanych i nie powinny łączyć się z dyscypliną klubową, to jednak, aby uzyskać absolutną większość 284 głosów „za”, konieczne jest osiągnięcie takiego stanu rzeczy, że żaden z dużych klubów nie może być przeciwny tej decyzji - podobnie wygląda zresztą sytuacja w polskim parlamencie.</u>
<u xml:id="u-7.3" who="#EgonKlepsch">Jak państwo zapewne wiecie, w Parlamencie Europejskim reprezentowane są dwa duże kluby, lub inaczej mówiąc frakcje. Po jednej stronie są socjaliści, po drugiej zaś stronie Europejska Partia Ludowa oraz Chrześcijańscy Demokraci muszą wspólnie stworzyć tę absolutną większość głosów, muszą dogadać się co do tego. Może się jednak tak zdarzyć, że duża część członków obu klubów, np. prawie połowa członków nie będzie głosowała „za”. Z taką sytuacją często mieliśmy do czynienia, że powołam się np. na przypadek gdy deputowani z Labour Party nie poparli wniosku partii socjalistycznej.</u>
<u xml:id="u-7.4" who="#EgonKlepsch">Istotne jest jedno: do pozyskania obecnie 260 głosów, a w przyszłości 280 głosów, tj. do osiągnięcia absolutnej większości, konieczna jest współpraca w ramach dwóch najważniejszych frakcji w parlamencie. Toteż przewodniczący klubów, w tym również ja, jako przewodniczący klubu, musimy dogadywać się co do głosowania i postępować zgodnie z tymi uzgodnieniami. Tak było i jest dotychczas i tak będzie w przyszłości, gdy liczba członków Parlamentu Europejskiego zwiększy się, a ponad połowa deputowanych będzie nowymi parlamentarzystami, którzy po raz pierwszy wejdą do Parlamentu Europejskiego.</u>
<u xml:id="u-7.5" who="#EgonKlepsch">Zasygnalizowane przeze mnie sprawy łączą się ze sobą z następujących powodów. Po pierwsze dlatego, że liczba parlamentarzystów wzrośnie, a wszyscy dodatkowi deputowani będą nowicjuszami. Po drugie dlatego, że w poszczególnych krajach następują przesunięcia zarówno pod względem liczby głosów, jak i liczby wybranych deputowanych. Jako przykład mogę wymienić Włochy, są też i inne przykłady.</u>
<u xml:id="u-7.6" who="#EgonKlepsch">Jeśli miałbym jednak podsumować tę kwestię, przedstawić, jak rachunek ten wygląda w jego ostatecznym wyrazie, to powiedziałbym tak - nadal będzie tak, jak jest dotychczas. To znaczy, że w dalszym ciągu będzie potrzebna współpraca w ramach dwóch wielkich ugrupowań politycznych w parlamencie.</u>
<u xml:id="u-7.7" who="#EgonKlepsch">Co się tyczy mojej prognozy na temat politycznego kierunku przemian, to wygląda ona następująco. Będą kraje w których na znaczeniu zyskają socjaliści, jako przykład podam Hiszpanię i Francję. Będą kraje w których chrześcijańscy demokraci utracą część głosów - mam tu na myśli Holandię, albo Włochy. Istnieją też kraje, co do których trudno przewidzieć, jakiej politycznej proweniencji będą nowo wybrani posłowie i nowo wybrane partie. Włochy są typowym przykładem tego, że trzeba się liczyć z niespodziankami, że wszystkiego nie można przewidzieć.</u>
<u xml:id="u-7.8" who="#EgonKlepsch">Podkreślam raz jeszcze, że decydujące jest jednak to, iż w Parlamencie Europejskim przetrwa zasada kooperacji i poszukiwania konsensusu. Taka jest moja prognoza i uważam, że inaczej być nie może.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#PiotrNowinaKonopka">Myślę, panie przewodniczący, że zastosował pan metodę polskich górali, którzy pytani o pogodę odpowiadają, że jutro pogoda będzie podobna do dzisiejszej. Ja natomiast sądzę, że zarówno w Polsce, jak i w Europie istnieje pewna obawa, że polityka okaże się mniej stabilna od pogody i że zmiany następujące na scenach politycznych są mniej przewidywalne niż zmiany pogody.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#EgonKlepsch">Chciałbym tu wtrącić pewną dygresję. Ostatnio obserwowaliście państwo przebieg wyborów prezydenta w Niemczech. Wszyscy przepowiadali, że wynik wyborów jest niepewny, lecz dla mnie zawsze było jasne, że prezydentem zostanie pan Herzog. I tak się też stało. Przewaga zwycięzcy nad rywalem wyniosła 100 głosów, co również można było przewidzieć.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#TadeuszGawin">Panie przewodniczący, nawiązując do pańskiej ostatniej wypowiedzi, z której wynika, że trafnie umie pan przewidywać rozwój wydarzeń, chciałbym zapytać jaki jest pański wizerunek przyszłej Europy? Przewidując, że bliski jest już czas, gdy wszystkie kraje Europy staną się członkami Unii Europejskiej, chciałbym wiedzieć, czy według pana będzie to np. Europa Stanów Zjednoczonych? Czy Europa regionów, czy też jakiś inny system europejski?</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#EgonKlepsch">To bardzo ważne pytanie łączące się z zagadnieniami, nad którymi wszędzie się teraz dyskutuje. Nikt dokładnie nie wie czym ma być Europa i czym jest Europa.</u>
<u xml:id="u-11.1" who="#EgonKlepsch">Najważniejsze jest dla nas ustalenie punktu wyjścia, ustalenie tego, co rozumiemy pod pojęciem dzisiejszej Europy. Jak wygląda dzisiaj struktura Europy?</u>
<u xml:id="u-11.2" who="#EgonKlepsch">Tu trzeba odpowiedzieć, że istnieje jedno centrum integracyjne, tj. Wspólnota Europejska, która jest zrzeszeniem krajów członkowskich, które przeniosły na Wspólnotę część swych suwerennych spraw.</u>
<u xml:id="u-11.3" who="#EgonKlepsch">Ten stan rzeczy stał się podstawą sukcesów Wspólnoty Europejskiej. To znaczy każdy nowy członek Wspólnoty Europejskiej musi bezwzględnie spełniać cztery warunki wstępne. Bez spełnienia bowiem tych warunków, istnienie Wspólnoty Europejskiej byłoby w ogóle niewyobrażalne.</u>
<u xml:id="u-11.4" who="#EgonKlepsch">Oto owe warunki:</u>
<u xml:id="u-11.5" who="#EgonKlepsch">- po pierwsze, członek Wspólnoty musi być państwem wolnym i praworządnym. Państwo niepraworządne nie może zostać członkiem Wspólnoty,</u>
<u xml:id="u-11.6" who="#EgonKlepsch">- po drugie, w państwie członkowskim musi istnieć parlamentarno-pluralistyczna struktura demokratyczna,</u>
<u xml:id="u-11.7" who="#EgonKlepsch">- po trzecie, w państwie członkowskim musi istnieć system gospodarki wolnorynkowej o określonym społecznym porządku,</u>
<u xml:id="u-11.8" who="#EgonKlepsch">- po czwarte, w państwie członkowskim musi istnieć gotowość do rezygnacji z pełnej suwerenności.</u>
<u xml:id="u-11.9" who="#EgonKlepsch">Istnieje jeszcze piąty warunek zawarty w układach: trzeba być gotowym do podporządkowania się sądowi arbitrażowemu, a mówiąc konkretnie postanowieniom Trybunału Wspólnoty Europejskiej.</u>
<u xml:id="u-11.10" who="#EgonKlepsch">Trybunał ten nie jest wszechwładny. Jest on omnipotentny tylko w sprawach, które są uregulowane układem. W tych kwestiach Trybunał orzeka jako ostatnia instancja. Jeżeli powstaje spór między państwem członkowskim a Wspólnotą albo spór między dwoma państwami członkowskimi, to wtedy Trybunał rozstrzyga ten spór jako pierwsza i ostatnia instancja. Wspólnota funkcjonuje tylko dzięki temu, że postanowienia sądu arbitrażowego są respektowane w całej rozciągłości. Inaczej być nie może. W przeciwnym razie miejsce układów i orzecznictwa zajęłaby siła.</u>
<u xml:id="u-11.11" who="#EgonKlepsch">Jeżeli państwo rozumieją znaczenie tej sprawy, to państwo widzą, jak wyglądają podwaliny Wspólnoty Europejskiej.</u>
<u xml:id="u-11.12" who="#EgonKlepsch">Ponadto w różnych układach zawarte zostały postanowienia o dodatkowych częściowych odstępstwach od suwerenności członków Wspólnoty Europejskiej na rzecz tej Wspólnoty. Jej członkiem może być tylko ten, kto na równi z innymi dzieli wszystkie prawa i obowiązki. Nie można przejmować tylko części praw albo brać na siebie tylko części obowiązków, trzeba przejmować wszystko.</u>
<u xml:id="u-11.13" who="#EgonKlepsch">Do tego sprowadza się jakby wspólny stan posiadania Wspólnoty Europejskiej, a każdy jej członek musi respektować ten układ w pełnym zakresie. Ten wspólny stan posiadania może zostać rozszerzony o dalsze treści. Mogą też zaistnieć okoliczności, gdy niektóre państwa członkowskie zobowiązują się do dalej idącej współpracy, co nie wiąże wszakże wszystkich. Zawierający takie postanowienia układ musi przewidywać, że wszyscy mogą się do tych postanowień przyłączyć, jeśli będą sobie tego życzyli.</u>
<u xml:id="u-11.14" who="#EgonKlepsch">Kolejna istotna sprawa. Dotychczas mieliśmy w Europie dwa systemy: Wspólnotę Europejską oraz Europejską Strefę Wolnego Handlu zwaną w skrócie EFTA. Wybitny strateg i architekt nowej Europy Jacques Delors, który niedawno gościł w Polsce, zgłosił wspaniały pomysł, ażeby połączyć pod względem gospodarczym EWG i EFTA, ponieważ patrząc z globalnego punktu widzenia, musimy coraz intensywniej zajmować się innymi wielkimi światowymi strukturami regionalnymi.</u>
<u xml:id="u-11.15" who="#EgonKlepsch">Taka globalna strategia jest konieczna od czasu, gdy Stany Zjednoczone, Kanada i Meksyk zawarły porozumienie w sprawie polityki dotyczącej ropy naftowej; jest to konieczne od czasu, gdy państwa Azji wschodniej stworzyły swoją organizację w ramach której kooperują, a państwa Azji południowej powołały do życia podobną instytucję pod nazwą SEAC.</u>
<u xml:id="u-11.16" who="#EgonKlepsch">Takiej strategii wymaga sytuacja powstała w wyniku utworzenia w Ameryce Południowej organizacji Mercosur, która ma oparcie głównie w Brazylii i Argentynie, a także w kilku mniejszych krajach. Jestem też przekonany co do tego, że w związku z przemianą Federacji Rosyjskiej we Wspólnotę Niepodległych Państw musimy liczyć się z tym, że w najbliższej przyszłości będziemy tam mieli do czynienia, jeśli nie z taką samą, to z jakąś nową formą zrzeszenia regionalnego.</u>
<u xml:id="u-11.17" who="#EgonKlepsch">W takiej sytuacji zapadła decyzja o rozwinięciu dalej idącej strategii europejskiej, a EWG zawarła z EFTA tzw. układ o europejskiej przestrzeni gospodarczej, który wszedł w życie i ma moc obowiązującą. Obecnie układ ten działa na tymczasowej zasadzie wobec większości krajów EFTA, które są krajami nowo wstępującymi do Unii Europejskiej, a także wobec innych krajów nowo wstępujących.</u>
<u xml:id="u-11.18" who="#EgonKlepsch">Wszystkie postanowienia tego układu weszły w życie od 1 lutego br. Znaczy to, że mamy już wspólną przestrzeń gospodarczą, lecz decyzje polityczne oraz integracja polityczna są ograniczone do krajów - członków EWG, podczas gdy inne państwa mają głos doradczy w tych sprawach.</u>
<u xml:id="u-11.19" who="#EgonKlepsch">Jak można scharakteryzować obecną sytuację? Nadeszło załamanie mocarstwa sowieckiego. Zostaliśmy nagle skonfrontowani z szansą zaproponowania nowym demokracjom Europy środkowej, jako swoim partnerom rozwiązań, które stworzą współpracę między nami. Nie ma już żelaznej kurtyny, która dawniej dzieliła Europę. Istniały wprawdzie jakieś stosunki między państwami dwóch bloków politycznych, lecz gospodarka w obu blokach była całkiem odmienna. Musieliśmy zrozumieć nową sytuację, wczuć się w nią i zaoferować krajom Europy środkowo-wschodniej układów o zrzeszeniu ze Wspólnotą Europejską. Najpierw wystąpiliśmy z tą inicjatywą wobec czterech krajów grupy wyszehradzkiej, potem wobec Rumunii i Bułgarii. Myślę, że w następnej kolejności - sądzę, że taka uchwała zostanie podjęta na konferencji na Korfu - ofertą tą zostanie objęta Słowenia. Układy stowarzyszeniowe mają przygotować te kraje do ich późniejszego członkostwa we Wspólnocie. Tę myśl rozwinęła i zatwierdziła konferencja na szczycie w Kopenhadze.</u>
<u xml:id="u-11.20" who="#EgonKlepsch">Dodam jeszcze, że dwa spośród krajów Europy środkowej Polska i Węgry wystąpiły ostatnio z wnioskiem o przyjęcie do Unii Europejskiej, doskonale zdając sobie sprawę z tego, że nie jest to sprawa do załatwienia jutro, ani za rok. Chodzi tu o uruchomienie procesu prowadzącego we właściwym kierunku.</u>
<u xml:id="u-11.21" who="#EgonKlepsch">Uważam, że bardzo ważne jest to, że Wspólnota Europejska stara się o udzielenie krajom Europy środkowo-wschodniej pomocy w uzyskaniu statusu państwa stowarzyszonego ze Wspólnotą. Rzecz jednak polega na tym, aby nie tylko uzyskać coś od Wspólnoty lecz również w jakiejś mierze świadczyć na jej rzecz.</u>
<u xml:id="u-11.22" who="#EgonKlepsch">W sferze zaawansowanej dyskusji znajdują się problemy związane z przystosowaniem prawodawstwa krajów, które pretendują do stowarzyszenia ze Wspólnotą lub do członkostwa w niej do prawodawstwa Wspólnoty. Chcę powiedzieć, że proces ten świetnie przeprowadzili Austriacy. Od początku tego procesu przyjęli oni zasadę, ażeby przed przystąpieniem do Wspólnoty przystosować własne prawodawstwo do ustawodawstwa europejskiego.</u>
<u xml:id="u-11.23" who="#EgonKlepsch">Mogę też państwu przedstawić przykład wzięty z dnia dzisiejszego - przykład Słowenii. Jeżeli prześledzi się słoweńskie ustawodawstwo, to okaże się, że już dziś kraj ten troszczy się o to, aby wchodziły tam w życie tylko takie prawa, które są kompatybilne z prawem Wspólnoty Europejskiej. Wtedy znacznie łatwiej jest znaleźć trafne rozwiązania w czasie, gdy obowiązują przepisy przejściowe i gdy istnieje możliwość przedłużenia przejściowego okresu po to, aby zharmonizować prawodawstwo danego kraju z prawem Wspólnoty.</u>
<u xml:id="u-11.24" who="#EgonKlepsch">Dobre więc przygotowanie się do ewentualnego członkostwa łączy się ze znajomością struktur do których chcemy się przyłączyć i z dbałością o to, aby zapobiec ewentualnym niedogodnościom oraz trudnościom, które łączą się z tymi procesami.</u>
<u xml:id="u-11.25" who="#EgonKlepsch">Otworzyliśmy te procesy nie tylko dla dobra rozwoju demokracji w Europie środkowo-wschodniej. Jak już powiedziałem poprzednio, mamy jeszcze dalszych kandydatów do Wspólnoty Europejskiej. Wątpię, czy konferencja na Korfu będzie rozstrzygać o terminach podjęcia postępowania wobec Malty i Cypru. Przypuszczam, że decyzje te zostaną podjęte pod koniec tego roku na konferencji w Essen.</u>
<u xml:id="u-11.26" who="#EgonKlepsch">Fakty unaoczniają więc, że Wspólnota Europejska zdaje sobie sprawę z tego, że musi być najpierw zalążkiem, a następnie bazą regionalnej reprezentacji interesów europejskich wobec innych wielkich zrzeszeń regionalnych świata. Ten aspekt europejskich problemów chciałbym wyraźnie podkreślić, nie negując równocześnie znaczenia układów bilateralnych, innych układów międzynarodowych, umów handlowych i wynikających z nich korzyści.</u>
<u xml:id="u-11.27" who="#EgonKlepsch">Muszę tu jeszcze dodatkowo wspomnieć o problemie, który w znacznej mierze jest reliktem minionej epoki. Przez wiele lat żyliśmy w czasach konfrontacji między dwoma światowymi mocarstwami, gdy istniała wytyczona granica ich wpływów. Potem rozwinęliśmy instrumenty zapewnienia europejskiego bezpieczeństwa. W tej dziedzinie mamy przede wszystkim dwie instytucje, liczące się instytucje, jako że o innych, których znaczenie pozostało tylko na papierze, nie chcę tu wspominać.</u>
<u xml:id="u-11.28" who="#EgonKlepsch">Owe dwie liczące się instytucje mające na celu zapewnienie bezpieczeństwa międzynarodowego, to północnoamerykańska wspólnota obronna obu państw północnoamerykańskich i Europy zachodniej oraz Unia Zachodnioeuropejska.</u>
<u xml:id="u-11.29" who="#EgonKlepsch">Unia Zachodnio-europejska zawsze była europejskim składnikiem istniejącym w ramach struktury tego związku. W porównaniu z NATO Unia Zachodnioeuropejska ma dwie zalety i różnice te trzeba wyraźnie dostrzegać. Jedną z nich jest automatyczny obowiązek udzielania wzajemnej pomocy. W razie napaści na któregoś z członków Unii, nie potrzebuje się najpierw zbierać żadne gremium, nie trzeba podejmować żadnej decyzji, czy udzielić napadniętemu pomocy, czy nie. Obowiązywał automatyczny obowiązek udzielania pomocy stronie, która padła ofiarą napaści, i to pomocy natychmiastowej. Drugą zaletą Unii Zachodnioeuropejskiej jest jej trwałość. Ten układ został zawarty na 50 lat, podczas gdy układ NATO może zostać wypowiedziany w każdym roku. Na tym polegają różnice między tymi dwoma związkami.</u>
<u xml:id="u-11.30" who="#EgonKlepsch">Staraliśmy się rozbudować Unię Zachodnioeuropejską. Przykładowo Grecji po wielu latach starań udało się wreszcie zostać jej członkiem. Wiele państw starało się o wejście do Unii Zachodnioeuropejskiej na zasadzie członków stowarzyszonych, albo na zasadzie pełnoprawnych członków, zgodnie na ogół z wolą swych narodowych parlamentów.</u>
<u xml:id="u-11.31" who="#EgonKlepsch">Krótko więc mówiąc Unia Zachodnioeuropejska jest europejską częścią składową NATO, zaś układ z Maastricht przewiduje dalszy rozwój Unii.</u>
<u xml:id="u-11.32" who="#EgonKlepsch">Uprawiając wspólną politykę bezpieczeństwa zewnętrznego, zawsze trzeba uwzględniać dwa ważne czynniki: po pierwsze, to, że NATO ma w tym związku nadrzędne znaczenie, po drugie to, że konieczny jest rozwój wspólnej polityki bezpieczeństwa zewnętrznego w ramach Unii Zachodnioeuropejskiej.</u>
<u xml:id="u-11.33" who="#EgonKlepsch">Dodam tu, że istnieją jeszcze inne instytucje mające na celu zapewnienie pokoju, takie jak Konferencja Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie. Muszę jednak wyznać, że osobiście pozbyłem się złudzeń na temat skuteczności tego rodzaju składanych na papierze deklaracji. Złudzeń wyzbyłem się po wybuchu wojny domowej w byłej Jugosławii, gdyż od tego czasu KBWE, do której to organizacji należą wszystkie państwa europejskie, nie była w stanie wprowadzić w życie ani jednej z deklarowanych przez siebie zasad, nawet nie była w stanie sformułować ani jednego wspólnego oświadczenia. Dlatego można de facto pominąć tę instytucję, mówiąc o zrzeszeniach, które skutecznie zapewniają pokój i bezpieczeństwo. Do dzisiaj na forum KBWE nie wypracowano wspólnego stanowiska w sprawach europejskich. Niektórzy pytają, co zdziałała na tym polu Wspólnota Europejska. Chciałbym jednak wyjaśnić, że w owym czasie Wspólnota nie miała żadnych podstaw traktatowych, ani żadnych instrumentów ku temu, ażeby podjąć jakieś kroki.</u>
<u xml:id="u-11.34" who="#EgonKlepsch">Jesteśmy w trakcie tworzenia wspólnej europejskiej polityki bezpieczeństwa europejskiego - tak widzę tę sprawę, zakładając przy tym, że w proces ten włączą się nowo wstępujący do wspólnoty członkowie razem z tymi, którzy już współpracują ze sobą pod względem politycznym, w myśl zasad i postanowień konferencji w Kopenhadze. Wówczas sześć państw miało status członków stowarzyszonych ze Wspólnotą Europejską. Obecnie zakładamy, że w znacznie szerszym gronie będziemy wspólnie rozmawiać o dalszym rozwoju Europy.</u>
<u xml:id="u-11.35" who="#EgonKlepsch">Jeżeli bowiem Europa chce utrzymać swoją dotychczasową pozycję w świecie, to jej przyszły kształt może być oparty tylko na zdolności do wspólnego działania. To znaczy, ten kształt musi uwzględniać tę zdolność. W przeciwnym razie będziemy pozostawali w tyle także wobec tych innych państw, których jeszcze nie wymieniłem, że wspomnę tu o Japonii i Chinach, które również mają znaczący wpływ na rozwój sytuacji na świecie. Mówiłem już o światowych związkach regionalnych wobec których nie utrzymalibyśmy swej pozycji bez zdolności do wspólnego działania.</u>
<u xml:id="u-11.36" who="#EgonKlepsch">Na poparcie tej tezy, chciałbym państwu podać klasyczny przykład. Nie dobiegły jeszcze końca rokowania nad układem GATT, nie dobiegła końca światowa konferencja handlowa. Proszę mi wierzyć, że nie mielibyśmy najmniejszej szansy na przeforsowanie interesów europejskich, interesów gospodarki europejskiej w tych rokowaniach - gdyby każdy z nas pertraktował z osobna, mając na uwadze tylko własny punkt widzenia. Mogliśmy zdecydować się na te rozmowy, przystąpić do tych rokowań tylko z takiej pozycji, gdy występujemy jako Wspólnota Europejska w całości i jako Wspólnota jesteśmy partnerem rozmów, również działając jak jeden partner. Ten proces w przyszłości pogłębi się, mam tu ma myśli proces współdziałania. Kwestię porozumiewania się w świecie dnia jutrzejszego trzeba widzieć w jej właściwym wymiarze. Rozwój nowoczesnej telekomunikacji doprowadził do tego, że natychmiast jesteśmy informowani o tym, co dzieje się na naszym globie.</u>
<u xml:id="u-11.37" who="#EgonKlepsch">Ponadto problemy, które dotyczą wszystkich, muszą być wspólnie rozwiązywane. Proszę wziąć pod uwagę takie zagadnienia, jak opanowanie w światowej skali problemów ochrony środowiska. Przecież sprawy zatruwania naszych rzek i jezior dotyczą zarówno nas, jak i naszych sąsiadów. Istotne jest również to, ażeby wielkie strefy klimatyczne ziemi mogły zachować swe naturalne funkcje. W tej mierze, można coś osiągnąć tylko na płaszczyźnie międzynarodowego ścisłego współdziałania, tylko na drodze zawierania i respektowania odpowiednich porozumień.</u>
<u xml:id="u-11.38" who="#EgonKlepsch">Proszę mi wybaczyć, jeśli zbyt długo mówiłem o moim wyobrażeniu o przyszłej Europie. Jej podstawą jest Federacja Wspólnoty Europejskiej, do której - jak powiedziano w układzie zasadniczym - może przystąpić każde państwo europejskie, jeżeli gotowe jest przyjąć takie same prawa i obowiązki, jak wszyscy pozostali członkowie Wspólnoty.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#PiotrNowinaKonopka">Dziękuję panie przewodniczący. Myślę, że odbędziemy jeszcze dłuższą debatę próbując wspólnie odpowiedzieć na pytanie - jaka będzie przyszła Europa? Czy będzie to wspólna Europa regionów, czy Europa ojczyzn, czy stany zjednoczone Europy. Ten temat może stać się w moim przekonaniu „gorącym kartoflem”, od którego nie będziemy mogli uciec, nie będziemy mogli zostawić go na boku, gdybyśmy nawet chcieli to zrobić.</u>
<u xml:id="u-12.1" who="#PiotrNowinaKonopka">Widzę dwa zgłoszenia do dyskusji - pani marszałek Z. Kuratowskiej i pani poseł M. Stolzman i proponuję, ażeby pan przewodniczący udzielił wspólnej odpowiedzi na zgłoszone pytania, gdyż nie chcielibyśmy dopuścić do spóźnienia spotkania z panem marszałkiem J. Oleksym.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#ZofiaKuratowska">Panie przewodniczący, chciałabym zadać jedno praktyczne pytanie, które wszakże poprzedzę jedną uwagą. Jak zapewne panu wiadomo, opinia publiczna w Polsce, społeczeństwo polskie jest w swej zdecydowanej większości za integracją naszego kraju ze Wspólnotą Europejską. Jeżeli jednak śledzimy wyniki badania opinii publicznej w ostatnich dwóch latach, to widzimy, że nastąpił około 10% spadek zwolenników integracji w Polsce, przy równoczesnym również 10% wzroście przeciwników integracji z Europą. Czas więc działa na naszą niekorzyść.</u>
<u xml:id="u-13.1" who="#ZofiaKuratowska">Wydaje mi się, że polskiej opinii publicznej bardzo potrzebne byłoby pokazanie jakichś dowodów na to, że Europa w bardzo wyraźny sposób współdziała w tym procesie przystosowawczym, choć oczywiście również my powinniśmy coś zaoferować Europie. Inaczej, w naszym społeczeństwie wytworzy się poczucie, że jesteśmy niechcianym i nieproszonym gościem. To bardzo zaważy na opiniach dotyczących integracji z Europą i jeśli odbyłoby się jakieś referendum na ten temat, to nastawienie społeczeństwa polskiego mogłoby się radykalnie zmienić w stosunku do stanu obecnego.</u>
<u xml:id="u-13.2" who="#ZofiaKuratowska">Sądzę, że jednym z kroków, które można by podjąć, byłoby umożliwienie przedstawicielom polskiego parlamentu uczestniczenia, oczywiście tylko w charakterze obserwatorów, w posiedzeniach różnych komisji Parlamentu Europejskiego. Chodziłoby tu o komisje, które omawiają problemy szczególnie ważne z naszego punktu widzenia oraz z punktu widzenia całej Europy.</u>
<u xml:id="u-13.3" who="#ZofiaKuratowska">Jako członek Komisji Wspólnej naszego parlamentu i Parlamentu Europejskiego, jako członek tej komisji, działający już w drugiej kadencji, podnosiłam tę kwestię w obecności naszych przyjaciół i gości z Parlamentu Europejskiego. Chciałabym usłyszeć opinię pana przewodniczącego na ten temat. Wiadomo mi jest, że w tej chwili nie ma instytucji obserwatora w posiedzeniach komisji. Czy jednak uczestniczenie w tych posiedzeniach nie byłoby możliwe?</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#MariaStolzman">Panie przewodniczący, chciałabym zapytać o sprawę konstytucji europejskiej. Wiadomo mi, że prace nad nią zostały już podjęte, uczestniczyłam w dyskusji w jednym z landtagów na ten temat. Wiem, że istnieją ogromne różnice poglądów na sprawę ewentualnej przyszłej konstytucji europejskiej. Wobec tego, chciałabym zapytać, czy pan przewodniczący uważa, że opracowanie konstytucji europejskiej jest potrzebne i możliwe? A jeśli tak, to w jakim terminie należałoby ją opracować. Czy możliwy jest jakikolwiek udział naszego kraju w debacie nad sformułowaniami przyszłej konstytucji europejskiej.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#EgonKlepsch">Na postawione mi pytania należałoby bardzo długo odpowiadać, ale postaram się streszczać.</u>
<u xml:id="u-15.1" who="#EgonKlepsch">Co się tyczy pierwszego pytania, to łączy się ono z problemem, który dotyka nas wszystkich. Mianowicie z problemem deficytu informacji oraz z wielką odległością między zagadnieniami rozpatrywanymi na płaszczyźnie znawców od spraw Wspólnoty Europejskiej, a tym co dociera do zwykłych obywateli. Ta sytuacja wynika z różnych przyczyn.</u>
<u xml:id="u-15.2" who="#EgonKlepsch">Dla państwa, to jeszcze ziemia dziewicza, może państwu uda się skrócić tę odległość. U nas natomiast było tak, że wprawdzie lirycznie i marzycielsko mówiło się o wspólnej Europie, lecz o związanych z nią konkretnych decyzjach mówiły tylko rządy i mówili tylko urzędnicy. Nawet parlamenty przyjmowały te informacje do wiadomości z pewnym zaskoczeniem.</u>
<u xml:id="u-15.3" who="#EgonKlepsch">Warto tu wyjaśnić, że Parlament Europejski był wtedy tylko zgromadzeniem doradczym, nie mającym faktycznie żadnych uprawnień. Bardzo długo działaliśmy na następującej zasadzie: jeśli obywatela spotkało coś dobrego, to wiedział on, że było to zasługą jego rządu. Jeżeli natomiast coś się nie udało, to winni byli ci, którzy radzili w Brukseli za zielonym stołem i których nie bardzo było widać. Ludzie z Brukseli mieli wprawdzie teoretycznie prawo do obrony, lecz Rada Ministrów nie pozwalała im występować we własnej obronie, nie pozwalała prostować nieporozumień.</u>
<u xml:id="u-15.4" who="#EgonKlepsch">Taki stan rzeczy trwał przez ponad 20 lat i panowało wtedy nie do końca określone poczucie, że w Brukseli rządzą klasyczni biurokraci. Dlatego, jednym z głównych problemów Wspólnoty Europejskiej jest dzisiaj kwestia jawności. Dlatego do jawności przykładamy tak wielkie znaczenie.</u>
<u xml:id="u-15.5" who="#EgonKlepsch">Trzeba podkreślić, że we Wspólnocie Europejskiej istnieje tylko jedno gremium, które obraduje jawnie - jest to Parlament Europejski. Rada Ministrów i komisje obradują za zamkniętymi drzwiami. Państwo dowiadujecie się tylko o wynikach ich postanowień, nie wiecie natomiast, kto był za, kto był przeciw, jakimi argumentami operowano, aby wesprzeć stanowisko „za” i „przeciw”, o tych sprawach można się było dowiedzieć tylko ze słyszenia.</u>
<u xml:id="u-15.6" who="#EgonKlepsch">Mogę tu wtrącić, że zamknięte posiedzenia Komisji organizuje się wtedy, gdy komisja lub Rada ma do przedyskutowania temat o specjalnym znaczeniu. Dążymy do tego, aby w przyszłości ograniczyć liczbę niejawnych posiedzeń. Zaznaczam, że brak czasu nie pozwala mi na to, aby rozwinąć ten temat.</u>
<u xml:id="u-15.7" who="#EgonKlepsch">Wracając do kwestii luki informacyjnej, to jej istnienie powoduje, że nastawienie opinii publicznej jest często całkowicie odmienne od nastawienia, które znajduje oparcie w obiektywnych faktach. Na poparcie tej tezy, chcę państwu przytoczyć przykład z całkiem niedawnej przeszłości. Mam tu na myśli przykład dotyczący wyników dwóch referendów przeprowadzonych w Danii.</u>
<u xml:id="u-15.8" who="#EgonKlepsch">Pierwsze referendum przeprowadzone przy nieznacznej większości uczestniczących w nim (niespełna 60%) przyniosło 50,3% głosów na „tak” oraz 40,6 na „nie”. Wynik tego referendum potraktowany został jako odrzucenie układu z Maastricht i przyjęty wręcz z rozpaczą i zwątpieniem przez rząd duński, który nigdy nie liczył się z tym, że układ z Maastricht mógłby być odrzucony. Po czym bardzo długo naradzano się nad powstałą sytuacją i postanowiono rozwinąć interpretację układu, spopularyzować ją, chociaż sam tekst układu nie zmienił się ani o jotę.</u>
<u xml:id="u-15.9" who="#EgonKlepsch">Zorganizowano drugie referendum. Między jednak pierwszym a drugim referendum upłynęło wiele miesięcy, podczas których intensywnie popularyzowano treść układu. I oto np. duńscy rybacy w pierwszym referendum głosowali przeciw związkowi wspólnotom, nie bacząc na to, że ich łowiska przeważnie były położone na wodach Wspólnoty Europejskiej. Wyłonił się więc bardzo istotny dla nich problem. Uświadomili sobie to, że jeżeli nie uzyskają dostępu do łowisk, to nie będą mieli środków na utrzymanie. Rolnicy zaś duńscy, którzy także byli w pierwszym referendum przeciwni związkom ze Wspólnotą, potem dowiedzieli się, że otrzymują subsydia właśnie z kasy Wspólnoty Europejskiej. Uświadomili sobie, że jeżeli nie otrzymają tych subsydiów, to ich położenie pogorszy się w sposób gwałtowny.</u>
<u xml:id="u-15.10" who="#EgonKlepsch">Popularyzacja Układu w Danii poprzedzająca drugie referendum, doprowadziła do tego, że przyniosło ono całkiem inny wynik, aniżeli pierwsze referendum, chociaż de facto przedmiotem był identycznie taki sam tekst Układu. W drugim referendum wzięło udział ponad 80% duńskiego społeczeństwa, z czego 60% głosowało na „tak”. Dlaczego tak się stało? Bo ludzie już wiedzieli, co znaczy głosować na „tak” i co znaczy głosować na „nie”, a przedtem tego nie wiedzieli.</u>
<u xml:id="u-15.11" who="#EgonKlepsch">Przed pierwszym referendum duński rząd rozkolportował tylko tekst układu z Maastricht, do tego sprowadzała się jego popularyzacja. Zaś tekst układu, to tylko tłumaczenie suchego traktatu wraz z uzupełnieniami. Przeciętny obywatel nie był w stanie zrozumieć, co to praktycznie oznacza. To niebyła dobra propaganda.</u>
<u xml:id="u-15.12" who="#EgonKlepsch">Podam jeszcze bardziej dobitny przykład. Jak państwo wiedzą z najnowszej historii, w dwóch przypadkach partie polityczne w Europie przystąpiły do wyborów z hasłem - precz z EWG! Tak było w Wielkiej Brytanii i w Grecji. Proszę mi tu wybaczyć ironiczny komentarz, lecz w obu tych przypadkach wybory zostały wygrane przez partie przeciwne temu hasłu.</u>
<u xml:id="u-15.13" who="#EgonKlepsch">Co do Wielkiej Brytanii, to przynajmniej uwzględniono tam klauzulę, że musi odbyć się referendum na temat członkostwa w EWG, po czym powstała całkiem paradoksalna sytuacja. Mianowicie, rząd brytyjski prosił, aby obywatele głosowali za pozostaniem we Wspólnocie. Przede wszystkim rząd prosił o to opozycję i ona przychylając się do tej prośby głosowała na „tak”. Wielka Brytania pozostała więc we Wspólnocie, mimo że ówczesny program wyborczy Labour Party był inny.</u>
<u xml:id="u-15.14" who="#EgonKlepsch">Dzisiaj sytuacja zmieniła się radykalnie i wydarzenia te należy potraktować jako reminiscencję historyczną.</u>
<u xml:id="u-15.15" who="#EgonKlepsch">A jak było w Grecji? Wtedy w kraju tym partia socjalistyczna wygrała wybory pod hasłami „precz z NATO”, „precz ze Wspólnotą Europejską”. Jednak po wygranych wyborach, gdy socjaliści utworzyli rząd, to stwierdzili, że realizacja tych haseł byłaby dla Grecji szkodliwa. W rezultacie do następnych wyborów poszli pod hasłami - „pozostać w EWG”, „więcej Wspólnoty Europejskiej niż dotychczas”. Te procesy są dla mnie całkowicie zrozumiałe, a mówię o nich po to, aby zilustrować zmiany w nastawieniu opinii publicznej.</u>
<u xml:id="u-15.16" who="#EgonKlepsch">Co się tyczy pytania na temat konstytucji europejskiej, to mogę na nie odpowiedzieć jednym zdaniem: my już mamy konstytucję europejską. Tworzą ją układy i wszystko co do nich należy, załączniki do układów. Nad prawem tym sprawuje nadzór Najwyższy Trybunał Europejski jako najwyższy sąd konstytucyjny. Oczywiście, że tak rozumiana konstytucja nie odpowiada treści pojęcia konstytucji obowiązującej w poszczególnych krajach. Są dziedziny, których układy nie regulują. Jako przykład podam tu deklarację podstawowych praw człowieka.</u>
<u xml:id="u-15.17" who="#EgonKlepsch">Jak można temu zaradzić? Zawsze proponowałem, że najprościej byłoby, aby przy najbliższym układzie zjednoczeniowym, obojętnie z kim będzie on zawarty, na początku tego układu uwzględniona została deklaracja podstawowych praw człowieka jako preambuła.</u>
<u xml:id="u-15.18" who="#EgonKlepsch">Mamy świetne projekty konstytucji europejskiej. Co najmniej cztery z nich uważam za dobre. Prawdopodobnie państwu też są one znane. Niemniej, projekty te wychodzą z założenia, że nagle tworzy się coś nowego: albo jakieś nowe europejskie państwo federalne, albo jakiś nowy podmiot, który ustawa ta dopiero konstytuuje. Moim zdaniem, nie powinniśmy iść tą drogą, gdyż stworzyłaby ona krytyczną sytuację we wszystkich krajach europejskich. Uważam, że należy w dalszym ciągu rozwijać i doskonalić istniejące układy i zasadniczy układ doskonalić po to, aby w coraz większym stopniu nabierał on cech rzeczywistej konstytucji. Tak się właśnie dzieje, ten proces jest w toku.</u>
<u xml:id="u-15.19" who="#EgonKlepsch">Układ Europejski reguluje właśnie sprawy, które mogą być przedmiotem zaskarżenia przed Trybunałem Europejskim, przedmiotem zaskarżenie ze strony obywateli lub grup obywateli, ze strony mniejszości lub ze strony któregoś z krajów.</u>
<u xml:id="u-15.20" who="#EgonKlepsch">Chcę również państwu powiedzieć, że dyskusje na temat konstytucji europejskiej odbywają się wszędzie. Na przykład typowo niemiecki spór polega na tym, czy Republika Federalna Niemiec ma być państwem związkowym czy związkiem państw. Ten spór towarzyszył powstaniu Republiki Federalnej. Tego rodzaju dyskusje są rzeczą wspaniałą dla prawników, są wspaniałą okazją ku temu, aby powstawały naukowe rozprawy.</u>
<u xml:id="u-15.21" who="#EgonKlepsch">Co do mnie, to mam jasność co do tego, że Wspólnota Europejska jest podmiotem sui generis i że my ją kształtujemy i musimy sobie dać z tym radę.</u>
<u xml:id="u-15.22" who="#EgonKlepsch">Co się tyczy pytania o obserwatorów, to mamy już obserwatorów. Są oni w Komisji Mieszanej, która powołana została po to, aby parlamentarzyści z kraju naszego partnera, w tym przypadku z Polski, rzeczywiście pozostawali z nami w ścisłych kontaktach i mogli uczestniczyć we wszystkim, co ich interesuje. Mogą oni np. brać udział w ważnych posiedzeniach komisji, przedstawiając swoje opinie.</u>
<u xml:id="u-15.23" who="#EgonKlepsch">Do tego celu prowadzą dwie drogi. Jedna z nich polega na tym, że przy klubach Parlamentu Europejskiego powołuje się stałych obserwatorów ściśle związanych ze swoimi rodzimymi partiami. Tak więc Austriacy mieli swych stałych obserwatorów przy klubie socjalistów w Parlamencie Europejskim. Byli też stali obserwatorzy przy klubie chrześcijańskich demokratów. Tą drogą poszli też Szwedzi.</u>
<u xml:id="u-15.24" who="#EgonKlepsch">Druga droga polega na tym, że np. przedstawiciele Wspólnoty Europejskiej i parlamentu polskiego uzgadniają między sobą, że strona polska będzie otrzymywać wszystkie wybrane przez siebie dokumenty, dotyczące spraw, które ją najbardziej interesują. Zainteresowana strona musi zatroszczyć się tylko o powołanie sztabu ludzi, którzy będą w stałym kontakcie z naszym sztabem. To grono powinno wiedzieć, kiedy zbierają się komisje Parlamentu Europejskiego, jakie to komisje, kiedy obraduje sam parlament, na jakich posiedzeniach będą rozpatrywane określone sprawy. Nie ma żadnych przeszkód, aby w tych posiedzeniach uczestniczyli przedstawiciele zainteresowanego kraju. W przypadku zaś zamkniętego posiedzenia, trzeba tylko uzyskać na uczestnictwo zgodę odpowiedniej komisji, a w każdym wypadku komisja zobowiązana jest do udzielenia takiej zgody.</u>
<u xml:id="u-15.25" who="#EgonKlepsch">W moim więc głębokim przekonaniu utrzymywanie dobrych, systematycznych kontaktów między Parlamentem Europejskim a przedstawicielstwem zainteresowanego kraju nie nastręcza żadnych problemów.</u>
<u xml:id="u-15.26" who="#EgonKlepsch">Można też ująć sprawę tak, jak to zrobił sam kanclerz Kohl, a streszcza się to w pytaniu - czy na obserwatorów bierzemy cały świat, czy też nie? Oczywistym jest bowiem, że pierwsze państwo, które nie będąc członkiem Unii Europejskiej przyśle swoich obserwatorów, swym przykładem pociągnie za sobą wszystkich innych. Dlatego też sądzę, że dobrym rozwiązaniem z naszej strony było utworzenie komisji mieszanych z udziałem tylko tych krajów, które później zamierzają przystąpić do Wspólnoty.</u>
<u xml:id="u-15.27" who="#EgonKlepsch">Poza tym, istnieją precedensy typowania delegacji dla utrzymywania kontaktów z innymi parlamentami. Tak się bodajże dwa razy zdarzyło. W Parlamencie Europejskim mieliśmy specjalnych obserwatorów z Grecji, byli to deputowani wybrani przez parlament grecki. Jak do tego doszło? Ponieważ Grecja była już wtedy członkiem Wspólnoty, a następne wybory europejskie miały się odbyć trzy kwartały później, to aby nie zagęszczać wyborów powiedziano: na te kilka miesięcy dajmy prawo głosu tym greckim deputowanym, których wybrał grecki parlament.</u>
<u xml:id="u-15.28" who="#EgonKlepsch">W drugim przypadku byli to obserwatorzy z nowych landów niemieckich. Działali oni nie na podstawie postanowień Układu, lecz na podstawie regulaminowego przepisu Parlamentu Europejskiego, z tym, że decyzję tę podjęto większością głosów. W tym przypadku obserwatorzy nie mieli prawa głosu, mogli być obecni na posiedzeniach klubów. Mogli zasięgać informacji i uczestniczyć w obradach komisji.</u>
<u xml:id="u-15.29" who="#EgonKlepsch">W celu dalszej poprawy naszych wzajemnych kontaktów wyrażam przekonanie, że szanowna pani zechce również skorzystać ze swych wpływów w parlamencie i w Komisji Mieszanej i sądzę, że bez specjalnych trudności będzie można zawrzeć porozumienie między parlamentem polskim a Parlamentem Europejskim w sprawie obserwatorów. Porozumienie to określi zasady uczestnictwa przedstawicieli parlamentu polskiego w posiedzeniach naszych komisji, nawet wówczas, gdy owi przedstawiciele nie będą członkami żadnej delegacji.</u>
<u xml:id="u-15.30" who="#EgonKlepsch">Na tym bym skończył, dziękuję państwu za uwagę.</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#PiotrNowinaKonopka">Bardzo dziękuję panu przewodniczącemu. Nie będę podsumowywał tego spotkania. Na koniec chcę tylko powiedzieć, co następuje.</u>
<u xml:id="u-16.1" who="#PiotrNowinaKonopka">W debacie, która toczy się w Europie, a także w dialogu polsko-europejskim, słyszy się różne opinie w tym m.in. i takie, że Polska nie bardzo właściwie wie czego się spodziewać od zjednoczonej Europy. Mamy nadzieję, że dzisiejsze spotkanie, podobnie, jak i inne spotkania, które odbywają się w czasie obecnej podróży do Polski pana przewodniczącego, przekonują pana, że Polacy o perspektywie zjednoczenia z Unią Europejską myślą w bardzo konkretnych kategoriach.</u>
<u xml:id="u-16.2" who="#PiotrNowinaKonopka">Pytanie o statut obserwatorów należałoby zderzyć z dynamiką czasu. Coraz częściej mówi się o drugim i trzecim filarze Unii Europejskiej i być może wkrótce przyjdzie spytać o termin wyborów europejskich w Polsce. Ja sądzę, że z naszej strony widać ogromną elastyczność, że próbujemy podążać za uciekającym czasem, który nas już trochę ubiegł. Takiego samego podejścia, takiej samej elastyczności oczekujemy ze strony naszych partnerów europejskich i myślę, że rozwiązania, które do tej pory nie były jeszcze stosowane w Unii Europejskiej mogą okazać się niezbędne po to, abyśmy mogli nadgonić ten utracony czas.</u>
<u xml:id="u-16.3" who="#PiotrNowinaKonopka">Dziękuję za spotkanie, życzę panu przewodniczącemu miłej i owocnej wizyty w Polsce.</u>
<u xml:id="u-16.4" who="#PiotrNowinaKonopka">Dziękuję wszystkim za udział w obradach, zamykam nadzwyczajne posiedzenie Komisji.</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>