text_structure.xml 108 KB
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml" />
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml" />
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#WiesławaZiółkowska">Otwieram posiedzenie Komisji Polityki Gospodarczej, Budżetu i Finansów, witam wszystkich przybyłych na nasze obrady.</u>
          <u xml:id="u-1.1" who="#WiesławaZiółkowska">W związku z tematem dzisiejszego posiedzenia otrzymaliśmy następujące materiały: opracowanie Biura Studiów i Ekspertyz KS, dotyczące problemu rozwiązania parlamentu z powodu nieuchwalenia ustawy budżetowej, na podstawie unormowań konstytucyjnych w wybranych państwach. Informację dotyczącą budżetu i finansów publicznych w konstytucjach wybranych państw; otrzymaliśmy także informację na temat relacji między parlamentem, rządem i bankiem centralnym na przykładzie unormowań konstytucyjnych w wybranych państwach oraz drugą opinię na temat relacji między parlamentem, rządem i bankiem centralnym w unormowaniach konstytucyjnych innych krajów pod kątem traktatu w Maastricht.</u>
          <u xml:id="u-1.2" who="#WiesławaZiółkowska">Po zapoznaniu się z tymi opracowaniami możemy mieć szerszy pogląd na temat zapisów o finansach publicznych i budżecie w konstytucjach innych krajów.</u>
          <u xml:id="u-1.3" who="#WiesławaZiółkowska">Pan poseł J. Kaleta z własnej inicjatywy przygotował własny projekt propozycji na temat zapisów w konstytucji, dotyczących finansów publicznych. Pani wiceminister E. Chojna-Duch w odpowiedzi na naszą propozycję również przygotowała swój projekt zapisów konstytucyjnych w materii finansów publicznych.</u>
          <u xml:id="u-1.4" who="#WiesławaZiółkowska">Jednocześnie Najwyższa Izba Kontroli była proszona o przedstawienie informacji na temat swego stanowiska. Chcielibyśmy usłyszeć, kiedy otrzymamy tę informację?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#WojciechJasiński">Tak się złożyło, że koleżanka, która zajmuje się tymi sprawami, jest chora. Myślę, że w ciągu 10 dni lub 2 tygodni dostarczymy ten materiał.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#WiesławaZiółkowska">Udzielam głosu panu posłowi Kalecie, zwracając jednocześnie uwagę na problem, czym ma się zakończyć posiedzenie naszej Komisji, jaki dokument należy opracować. Pod tym kątem powinniśmy również oceniać projekt, który nam przedstawi pan poseł Kaleta.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#JózefKaleta">Proponuję, aby tytuł tego rozdziału brzmiał: „Finanse publiczne”, choć zdaję sobie sprawę, że bank centralny, który został uwzględniony w mojej propozycji, nie bardzo mieści się w pojęciu finansów publicznych. Niemniej jednak istnieją liczne związki między finansami publicznymi a bankiem centralnym, a wielu autorów zalicza banki do szeroko pojętych finansów publicznych. Można by ewentualnie wyodrębnić w tym materiale dwa rozdziały: jeden - „Finanse publiczne” i drugi - „bank centralny”.</u>
          <u xml:id="u-4.1" who="#JózefKaleta">Na marginesie powiem, że nie bardzo odpowiada mi tytuł rozdziału w opracowaniu wiceminister E. Chojya-Duch, który to tytuł brzmi: „Finanse publiczne” i budżet państwa. Budżet państwa jest bowiem częścią finansów publicznych, a nie ich odrębnym członem.</u>
          <u xml:id="u-4.2" who="#JózefKaleta">Proponuję, aby ze wszystkich rozdziałów konstytucji zebrać w jednym rozdziale postanowienia dotyczące finansów publicznych. Mam tu na myśli sformułowanie w art. 132 dotyczące Narodowego Banku Polskiego, identyczne sformułowania w art. 201a. Myślę, że trzeba je umieścić w rozdziale poświęconym finansom publicznym. Dalej - w rozdziale poświęconym uprawnieniom Rady Ministrów mowa jest o tym, że Sejm uchwala budżet państwa; to także należy włączyć do rozdziału o finansach publicznych.</u>
          <u xml:id="u-4.3" who="#JózefKaleta">Następnie w rozdziale dotyczącym uprawnień Sejmu mowa jest o tym, jak mają być wprowadzane przez Sejm poprawki w budżecie. O finansach publicznych mówi się również w tym rozdziale konstytucji, który jest poświęcony Trybunałowi Konstytucyjnemu.</u>
          <u xml:id="u-4.4" who="#JózefKaleta">Proponuję więc, aby wszystkie dopisy dotyczące finansów publicznych w konstytucji włączyć do jednego rozdziału zatytułowanego: „Finanse publiczne”.</u>
          <u xml:id="u-4.5" who="#JózefKaleta">Przedstawię teraz krótki komentarz do poszczególnych artykułów proponowanych w moim opracowaniu.</u>
          <u xml:id="u-4.6" who="#JózefKaleta">Art. 1 powtarza zapisy jednolitego tekstu z niewielkimi tylko zmianami. Te zapisy nie wymagają komentarzy.</u>
          <u xml:id="u-4.7" who="#JózefKaleta">Art. 2 - proponuję w nim nowe ustępy. W ust. 2 zawarłem zapis, że w polityce podatkowej zrównane są wszystkie sektory własności i obowiązują w nich zasady powszechności, równości i sprawiedliwości społecznej.</u>
          <u xml:id="u-4.8" who="#JózefKaleta">Sprawa zrównania sektorów własności jest bardzo ważną sprawą, gdyż poszczególne sektory są u nas nierówno traktowane w sprawach podatkowych. Zaznaczam, że tego rodzaju zapis, który zaproponowałem, tego rodzaju zapisy znajdujemy w ustawodawstwie krajów zachodnich. Myślę, że jest to zapis do przyjęcia. W ust. 3 tego art. proponuję, aby podatki nie mogły być zmieniane w ciągu roku budżetowego.</u>
          <u xml:id="u-4.9" who="#JózefKaleta">Art. 3 - proponuję, aby ust. 2 tego artykułu mówił, że organy władzy i administracji państwowej są zobowiązane do walki z szarą strefą gospodarczą i przeciwdziałania jej powstawaniu. Myślę, że taki zapis jest potrzebny, gdyż problem szarej strefy ma u nas wielkie znaczenie. Uważam również, że obowiązek płacenia podatków - mówi o tym ust. 1 - wymaga podniesienia do rangi konstytucyjnej. Jest bardzo istotna sprawa w krajach Europy wschodniej i środkowej.</u>
          <u xml:id="u-4.10" who="#JózefKaleta">Artykuły 4 i 5 są powtórzeniem zapisów jednolitego tekstu. Dotyczą one skarbu państwa oraz Generalnej Prokuratorii. Myślę, że zaproponowane sformułowania są do przyjęcia.</u>
          <u xml:id="u-4.11" who="#JózefKaleta">Art. 7 - proponuję tu, aby Rada Ministrów opracowywała 5-letnie programy rozwoju społeczno-gospodarczego kraju. W wielu krajach, żeby powołać się na przykłady Stanów Zjednoczonych i Japonii, są takie plany 5-letnie. W Niemczech nazywają się one planami finansowymi. Wielka Brytania ma plany 3-letnie.</u>
          <u xml:id="u-4.12" who="#JózefKaleta">Zaznaczam, że takie planowanie istnieje również w gospodarce krajów zachodnich. Duże koncerny mają opracowane 5 do 10 programów rozwoju gospodarczego. W dużych jednostkach gospodarczych służby strategiczne należą tam do najważniejszych, a ciężar planowania finansowego przenosi się na planowanie wieloletnie.</u>
          <u xml:id="u-4.13" who="#JózefKaleta">Myślę, że to jest ważna sprawa i proponuję, aby w konstytucji znalazł się artykuł poświęcony 5-letnim programom rozwoju społeczno-gospodarczego. Ma to być planowanie kroczące, to znaczy rokrocznie trzeba by uaktualniać. Plan byłby opracowywany na rok bieżący i na cztery kolejne lata. Chodzi o to, aby w każdym kolejnym roku uaktualniało się program rozwoju społeczno-gospodarczego.</u>
          <u xml:id="u-4.14" who="#JózefKaleta">Art. 8 dotyczy spraw zasadniczych. Przedstawiony jest w tym artykule kalendarz przedkładania i uchwalania budżetu. Myślę, że nie można zgodzić się na to, aby projekt budżetu państwa był przekazywany Sejmowi na 2 miesiące przed końcem roku. Senat ma 20 dni na wniesienie poprawek. Prezydent ma jeszcze prawo zgłoszenia weta i zaskarżenia przedłożonej mu do podpisu ustawy budżetowej do Trybunału Konstytucyjnego. W tej sytuacji nie ma żadnych szans na to, aby budżet mógł być uchwalony przed rozpoczęciem roku budżetowego.</u>
          <u xml:id="u-4.15" who="#JózefKaleta">W Niemczech np. obowiązuje zasada, że do sierpnia poprzedniego roku trzeba przedłożyć parlamentowi projekt budżetu państwa na rok następny. Jeżeli projekt budżetu zostanie przedłożony w takim terminie, z takim wyprzedzeniem, to rzeczywiście jest szansa na uchwalenie budżetu przed zakończeniem roku. Niedobra jest sytuacja, gdy budżet jest uchwalany w lutym lub w marcu roku budżetowego i gdy Sejm musi ex post legalizować poniesione już wydatki.</u>
          <u xml:id="u-4.16" who="#JózefKaleta">Proponuję także, aby prezydentowi nie przysługiwało prawo weta wobec uchwalonej ustawy budżetowej i aby prezydent mógł skierować przedłożoną mu do podpisu ustawę budżetową do Trybunału Konstytucyjnego w ciągu 7 dni od daty jej otrzymania. Takie rozwiązania są stosowane w innych krajach.</u>
          <u xml:id="u-4.17" who="#JózefKaleta">Art. 9 mego projektu mówi, że inicjatywa ustawodawcza w zakresie projektów ustawy budżetowej, zmiany ustawy budżetowej, zmiany planu finansowego skarbu państwa, a także projektów ustaw dotyczących zaciągania długu publicznego przysługuje wyłącznie Radzie Ministrów. Tak jest w konstytucjach państw zachodnich.</u>
          <u xml:id="u-4.18" who="#JózefKaleta">Art. 10 jest w zasadzie powtórzeniem jednolitego tekstu.</u>
          <u xml:id="u-4.19" who="#JózefKaleta">Art. 11 odnosi się do banku centralnego. W projekcie jednolitym jest jeden artykuł poświęcony bankowi centralnemu, proponuję, aby w konstytucji ta część finansów publicznych została rozbudowana.</u>
          <u xml:id="u-4.20" who="#JózefKaleta">Przede wszystkim myślę, że trzeba podporządkować bank centralny Sejmowi, tak jak to jest w większości krajów zachodnich. Stwierdza się w nich wyraźnie, że bank centralny podlega parlamentowi.</u>
          <u xml:id="u-4.21" who="#JózefKaleta">W myśl konstytucji Francji, Włoch i Wielkiej Brytanii parlament rozstrzyga konflikty między bankiem centralnym a rządem. W konstytucjach zachodnich nakłada się na banki centralne obowiązek współdziałania z rządami. Rząd ma również ustawowo zagwarantowane prawo decydowania o polityce pieniężnej jako ostateczna instancja. Tak mówią zapisy konstytucyjne Japonii, Kanady, Norwegii. Bank centralny podlega parlamentowi w Finlandii, Szwajcarii i wielu innych krajach zachodnich. Myślę, że także u nas konieczne jest wprowadzenie jakiejś zależności banku centralnego od Sejmu.</u>
          <u xml:id="u-4.22" who="#JózefKaleta">W art. 12 formułuję podstawowe zadania Narodowego Banku Polskiego. Proponuję m.in., aby artykuł ten zawierał zapis, że Narodowy Bank Polski wspiera politykę gospodarczą rządu, przyczyniając się do stałego, bezinflacyjnego i nieobciążającego środowiska naturalnego wzrostu gospodarczego, wysokiego stanu zatrudnienia, zapewnienia bezpieczeństwa socjalnego oraz podnoszenia standardu jakości życia. Ten zapis jest wzięty z umowy Unii Europejskiej, która przyjęła dosłownie taki zapis poświęcony bankowi centralnemu.</u>
          <u xml:id="u-4.23" who="#JózefKaleta">Proponuję także, aby corocznie uchwalane wraz z budżetem państwa przez Sejm założenia polityki pieniężnej były wiążące dla banku centralnego. Co prawda Sejm uchwala założenia polityki pieniężnej, lecz nie są one wiążące dla banku, który ich po prostu nie realizuje. Jeżeli miałoby być tak dalej, to uchwalanie przez Sejm założeń polityki pieniężnej nie miałoby sensu. Jeśli zaś Sejm uchwala te założenia, to trzeba doprowadzić do tego, aby były one dla banku wiążące.</u>
          <u xml:id="u-4.24" who="#JózefKaleta">Kwestia powoływania prezesa NBP. Myślę, że prezes Narodowego Banku Polskiego powinien być powoływany przez Sejm na podstawie wniosku Rady Banku. Rada powinna być wyłoniona spośród wybitnych specjalistów, desygnowanych przez Sejm i Senat, podobnie jak wyłania się Radę Radiofonii i Telewizji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#WiesławaZiółkowska">Dziękuję. Zanim zapoznamy się z drugim projektem, musimy rozstrzygnąć, jak będziemy dziś procedować. Mamy autorską propozycję pana posła J. Kalety. Mamy też opracowaną na naszą prośbę autorską propozycję pani minister Chojny-Duch i możemy procedować w sposób następujący.</u>
          <u xml:id="u-5.1" who="#WiesławaZiółkowska">Po wysłuchaniu projektu pana posła J. Kalety, poprosimy panią wiceminister E. Chojnę-Duch o przedstawienie swoich propozycji. Następnie odbędzie się dyskusja, po której można by powołać 3- lub 4-osobowy zespół, który dokona redakcji spójnego tekstu naszej opinii. Tekst ten, jako tekst roboczy, przesłalibyśmy do Komisji Konstytucyjnej. Zaznaczam, że jako Komisja Budżetowa nie mamy prawa formułowania ostatecznych zapisów, nasze stanowisko nie jest dla Komisji Konstytucyjnej wiążące, lecz będzie stanowić dla niej materiał roboczy. Tak przedstawiałaby się jedna droga procedowania.</u>
          <u xml:id="u-5.2" who="#WiesławaZiółkowska">Istnieje także inna możliwość. Mianowicie możemy nie powoływać zespołu redakcyjnego, tylko przesłać materiał opracowany na podstawie dzisiejszej dyskusji jako materiał roboczy do wykorzystania przez Komisję Konstytucyjną.</u>
          <u xml:id="u-5.3" who="#WiesławaZiółkowska">Prosiłabym, abyście państwo wyrazili swój pogląd co do sposobu procedowania. W tym względzie możemy postąpić dowolnie, ponieważ nie mamy obowiązku wyrażenia swej opinii, mamy tylko prawo do jej sformułowania.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#JózefKaleta">Pan przewodniczący Kwaśniewski prosił Komisję Budżetową o przedstawienie do konstytucji propozycji dotyczących finansów publicznych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#JerzyEysymontt">Odnosząc się do trybu procedowania, to byłbym za przyjęciem drugiej propozycji przedstawionej przez panią przewodniczącą. Dlaczego? Aczkolwiek sądzę, że powołanie zespołu dla zredagowania jednolitego tekstu naszej opinii jest możliwe, to jednak zespół ten byłby w bardzo trudnej sytuacji przy uzgadnianiu poszczególnych zapisów, bo mogą one także zależeć od opcji politycznych różniących się między sobą.</u>
          <u xml:id="u-7.1" who="#JerzyEysymontt">Myślę, że do Komisji Konstytucyjnej poza opracowaniami eksperckimi można by przesłać jako materiał uzupełniający protokół lub wyciąg dzisiejszej dyskusji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#RyszardBugaj">Pracuję w Komisji Konstytucyjnej i stwierdzam, że istnieją precedensy dotyczące opiniowania poszczególnych części rozdziałów konstytucji. Na przykład Komisja Polityki Społecznej przedłożyła swoje propozycje zapisów i były one referowane na posiedzeniu Komisji Konstytucyjnej. Nie ma przeszkód, aby tą samą ścieżką poszła Komisja Polityki Gospodarczej, Budżetu i Finansów.</u>
          <u xml:id="u-8.1" who="#RyszardBugaj">Wydaje mi się, że byłoby to pożyteczne i chyba nie należy z góry zakładać, że nie potrafimy zająć żadnego stanowiska w sprawie konstytucyjnych zapisów dotyczących finansów publicznych. Nie będzie ono wiążące ani dla Komisji Konstytucyjnej, ani dla Komisji Zgromadzenia Narodowego, jeśli jednak przyjąć, że członkami Komisji Budżetowej są osoby bliżej znające tę tematykę, to dla Komisji Konstytucyjnej będzie to miało walor pewnego autorytetu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#WiesławaZiółkowska">Dziękuję. Mamy dwie przeciwstawne wypowiedzi co do sposobu procedowania. Czy wolą Komisji jest poddanie tej sprawy pod głosowanie? Chcecie państwo, abyśmy to przegłosowali.</u>
          <u xml:id="u-9.1" who="#WiesławaZiółkowska">Wobec tego, najpierw poddam pod głosowanie propozycję, którą przedłożyłam jako pierwszą. Polega ona na tym, aby po przedstawieniu swego opracowania przez panią minister E. Chojnę-Duch i po krótkiej dyskusji powołać 3–4-osobowy zespół redakcyjny, który przygotuje jednolity tekst naszej opinii. Na jednym z następnych posiedzeń Komisji rozstrzygnęlibyśmy poszczególne proponowane zapisy w tym tekście i ten dokument jako stanowisko Komisji przesłalibyśmy do Komisji Konstytucyjnej.</u>
          <u xml:id="u-9.2" who="#WiesławaZiółkowska">Poddaję pod głosowanie tak sformułowaną propozycję. Kto jest za jej przyjęciem?</u>
          <u xml:id="u-9.3" who="#WiesławaZiółkowska">W głosowaniu 19 głosami za, przy 1 głosie przeciwnym i 5 wstrzymujących się, propozycja została przez Komisję zaakceptowana.</u>
          <u xml:id="u-9.4" who="#WiesławaZiółkowska">Rozstrzygnięcie więc zostało dokonane. Obecnie proszę panią wiceminister Chojnę-Duch o przedstawienie swojego projektu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#ElżbietaChojnaDuch">Na wstępie powiem, że zgodnie z tym, co powiedział pan poseł J. Kaleta, proponuję, aby tytuł rozdziału brzmiał: „Finanse publiczne”, wykreślam z tytułu wyrazy: „budżet państwa”. Finanse publiczne, to pojęcie szersze, obejmujące również problematykę budżetową.</u>
          <u xml:id="u-10.1" who="#ElżbietaChojnaDuch">Rozdział dotyczący finansów publicznych miałby się składać z trzech podrozdziałów. Pierwszy z nich mówiłby o istocie i zasadach finansów publicznych, drugi podrozdział dotyczyłby finansów skarbu państwa, trzeci otrzymałby tytuł - budżet skarbu państwa.</u>
          <u xml:id="u-10.2" who="#ElżbietaChojnaDuch">Zaznaczam, że nie uwzględniłam w swym opracowaniu czwartego podrozdziału, który również powinien znaleźć się w rozdziale „Finanse publiczne”. Po postu nie starczyło mi czasu na napisanie czwartego podrozdziału na temat banku centralnego. Raz jeszcze powtarzam, że tak, jak to ujmuje projekt pana posła Kalety, materia banku centralnego powinna zostać uwzględniona w rozdziale dotyczącym finansów publicznych.</u>
          <u xml:id="u-10.3" who="#ElżbietaChojnaDuch">Materia finansów publicznych jest trudną materią. Jak wiadomo, jest ona po części regulowana przez konstytucyjne przepisy dotyczące praw i obowiązków obywateli oraz uprawnień poszczególnych organów. Dlatego sądzę, że nie byłoby celowe, aby wszystkie kwestie związane z tą materią zostały zawarte w rozdziale „Finanse publiczne”.</u>
          <u xml:id="u-10.4" who="#ElżbietaChojnaDuch">Weźmy np. zapis art. 3 ust. 1 znajdujący się w projekcie pana posła J. Kalety, mówiący o tym, że obowiązek płacenia podatków i opłat publicznych należy do podstawowych powinności obywatelskich. Zastanawiam się, czy zapis ten powinno się umieścić w tym rozdziale, czy też w rozdziale dotyczącym praw i obowiązków obywateli. Kwestią do rozważenia jest, gdzie powinno zapisać się w konstytucji obowiązki i uprawnienia obywateli oraz instytucji, dotyczące problematyki budżetu oraz związane z instytucją skarbu państwa.</u>
          <u xml:id="u-10.5" who="#ElżbietaChojnaDuch">W swym opracowaniu pominęłam zagadnienie wieloletniego planowania finansowego, chociaż wydaje mi się, że kwestia ta powinna znaleźć się w zapisie konstytucyjnym. Pan poseł Kaleta proponuje, aby tak było. Należałoby jednak głęboko rozważyć, w jakim miejscu powinno to zostać zapisane. Można ten zapis umieścić w art. 1 lub w art. 2 podrozdziału dotyczącego istoty i zadań finansów publicznych, może też on być częścią art. 12, bądź zostać wyodrębniony jako art. 12a, który byłby kolejnym artykułem związanym z budżetem państwa. Zapis ten mógłby otrzymać brzmienie, iż podstawą opracowania budżetu jest 3-letni plan rozwoju społeczno-gospodarczego, corocznie aktualizowany.</u>
          <u xml:id="u-10.6" who="#ElżbietaChojnaDuch">Ponieważ zagadnienie wieloletniego planowania finansowego jest nieco szerszą kwestią, która nie wiąże się wyłącznie z finansami publicznymi, w swoim projekcie nie zaproponowałam zapisu na ten temat. Wydawało mi się bowiem, że powinien on się znaleźć w rozdziale poświęconym zagadnieniom gospodarczym. Kwestią otwartą jest, czy wieloletnie planowanie finansowe powinno zostać umieszczone w rozdziale dotyczącym finansów publicznych, czy też w innym rozdziale konstytucji.</u>
          <u xml:id="u-10.7" who="#ElżbietaChojnaDuch">Co do art. 1 w podrozdziale 1, to artykuł ten jest w swej treści podobny do zapisu zawartego w propozycji posła J. Kalety, z tym, że ma nieco szerszą treść. Mówi on nie tylko o gromadzeniu dochodów i dokonywaniu wydatków w ramach publicznej działalności finansowej, lecz także o bardzo istotnej kwestii zaciągania krajowego i zagranicznego długu na cele publiczne. Taki zapis art. 1 wyczerpuje całokształt spraw dotyczących pojęcia publicznej działalności finansowej.</u>
          <u xml:id="u-10.8" who="#ElżbietaChojnaDuch">Zaznaczam, że intencje części proponowanych przeze mnie zapisów pokrywają się z propozycjami, które zawarł w swym opracowaniu pan poseł Kaleta.</u>
          <u xml:id="u-10.9" who="#ElżbietaChojnaDuch">Art. 4 mówi o problemach, które wymagają wyłącznie ustawowych regulacji. Wydaje mi się, że lista tych problemów może okazać się niepełna i że w dyskusji pojawią się nowe propozycje w tej mierze.</u>
          <u xml:id="u-10.10" who="#ElżbietaChojnaDuch">Nie uwzględniłam w swym opracowaniu - tak, jak to zrobił pan prof. Kaleta - zagadnienia równości sektorów własności. Można by to umieścić bądź w rozdziale „Finanse publiczne”, bądź w tym rozdziale konstytucji, który dotyczy praw i obowiązków obywateli.</u>
          <u xml:id="u-10.11" who="#ElżbietaChojnaDuch">Jak państwo widzicie, kwestie natury proceduralnej pojawiają się w równym stopniu we wszystkich trzech podrozdziałach. Z jednej strony są one jakby powieleniem i przetłumaczeniem na język prawniczy tych zapisów, które zostały zawarte we wcześniejszym projekcie, zaś z drugiej strony powtórzeniem tych zasad, które są już w konstytucji, sprawdziły się i zyskały akceptację społeczną.</u>
          <u xml:id="u-10.12" who="#ElżbietaChojnaDuch">Pewnym novum jest art. 5, który mówi o celach aktów normatywnych regulujących zagadnienia finansów publicznych. Myślę, że pierwszorzędną kwestią jest przede wszystkim chronienie interesów publicznych. Następnie sądzę, że akty normatywne powinny respektować prawa i zasady ekonomiczne obowiązujące w gospodarce rynkowej oraz przewidywać i uwzględniać skutki finansowe legislacji. Ten moment pojawia się w zapisach praktycznie wszystkich konstytucji na świecie. Chodzi o skutki finansowe mające znaczenie zarówno w krótszym, jak i w dłuższym okresie.</u>
          <u xml:id="u-10.13" who="#ElżbietaChojnaDuch">W art. 5 zaproponowałam - może nieco partykularny zapis - który z całą pewnością będzie poddany pod dyskusję. Chodzi o akceptację ministra finansów na temat możliwości wykorzystania źródeł sfinansowania wzrostu wydatków lub zmniejszonych dochodów publicznych. Do tej pory zarówno w projektach rządowych, jak i w projektach poselskich pojawia się wiele zapisów dotyczących sfinansowania wzrostu wydatków, a tymczasem - zdaniem projektodawców budżetu - nie jest to możliwe.</u>
          <u xml:id="u-10.14" who="#ElżbietaChojnaDuch">Wydaje się, że jedyny organ fachowy, jakim jest minister finansów, ma możliwość stwierdzenia i weryfikacji tego, czy źródła zwiększonych dochodów mogą zostać wykorzystane, tak jak się to proponuje, czy czasem nie zostały już wykorzystane. Powiedziałam już, że zapis ten jest być może wyrazem jednostronnego w pewnym sensie punktu widzenia, lecz wynika on ze względów praktycznych, zwłaszcza z praktyki ostatniego roku.</u>
          <u xml:id="u-10.15" who="#ElżbietaChojnaDuch">Co do instytucji skarbu państwa, to część zapisów z całą pewnością będzie musiała zostać opracowana równolegle z projektem ustawy o skarbie państwa, który to projekt jest przygotowywany. Przedstawiona przeze mnie wersja zapisów dotyczących skarbu państwa jest wersją roboczą i dlatego art. 9 został ujęty w dwóch wariantach. W zapisach tych uwzględniłam niektóre propozycje z projektu komisyjnego.</u>
          <u xml:id="u-10.16" who="#ElżbietaChojnaDuch">Co się tyczy podrozdziału trzeciego - budżet państwa, to wprowadzone tu zostało pewne novum w postaci art. 13, dotyczącego niedoboru budżetowego, który to artykuł został przedstawiony w trzech wariantach. Żaden z tych wariantów nie jest idealny. Zapis art. 13 w wersji pierwszej zgodny jest z propozycją pana posła Eysymontta zgłoszoną na poprzednim posiedzeniu Komisji. Druga wersja zawiera zapis procentowy, który w konstytucji nie powinien chyba występować. Pan poseł T. Syryjczyk zgodzi się tu zapewne ze mną, gdyż taki pogląd wyrażał w swoich opracowaniach.</u>
          <u xml:id="u-10.17" who="#ElżbietaChojnaDuch">Trzecia wersja zapisu o deficycie budżetowym podobna jest do przepisu w konstytucji niemieckiej. Mianowicie, jest w niej postulat zrównoważenia w budżecie dochodów i wydatków przy uwzględnieniu pewnych wyjątków. W przedłożonym zapisie jako wyjątki potraktowałam: realizacją wydatków obligatoryjnych oraz wydatków majątkowych, które w tym przypadku nazwałam celami inwestycyjnymi.</u>
          <u xml:id="u-10.18" who="#ElżbietaChojnaDuch">Jesteśmy otwarci na inne propozycje dotyczące zapisu o deficycie budżetowym, który z całą pewnością powinien znaleźć się w przepisach konstytucyjnych.</u>
          <u xml:id="u-10.19" who="#ElżbietaChojnaDuch">Chcę państwa poinformować, że Ministerstwo Finansów opracowuje projekt ustawy o ograniczeniu deficytu budżetowego. W projekcie pojawiają się podobne dylematy do tych, o których mówiłam. Jeśli więc problematyka ta nie znajdzie się w konstytucji, to powinna się ona znaleźć w ustawie o ograniczeniu deficytu budżetowego.</u>
          <u xml:id="u-10.20" who="#ElżbietaChojnaDuch">W moim opracowaniu art. 14 i art. 15 są raczej ubogie, gdyż uważam, że sprawy proceduralne powinny być w znacznej mierze przeniesione do ustawy - Prawo budżetowe. Co do proponowanych terminów przedkładania i uchwalania budżetu, to wydaje się, że są one realne. Zwracam jednak uwagę na to, że problemy te mają charakter nie tylko proceduralny, lecz również merytoryczny i będą wymagały dyskusji.</u>
          <u xml:id="u-10.21" who="#ElżbietaChojnaDuch">Przyspieszenie prac budżetowych jest możliwe, lecz pociągnie to za sobą konsekwencje w postaci większej niepewności danych i niepewności planowania. Dlatego proponuję, aby projekt budżetu był przedkładany Sejmowi nie później niż na 2 miesiące przed rozpoczęciem roku budżetowego. Nie znaczy to, aby np. w przepisach ustawy budżetowej nie można było uwzględnić wcześniejszego terminu. Proponowany przeze mnie termin jest terminem krańcowym, finalnym i wydaje się, że możliwym do akceptacji.</u>
          <u xml:id="u-10.22" who="#ElżbietaChojnaDuch">W propozycjach pana posła J. Kalety kwestie proceduralne zostały ujęte szczegółowo. Co do oceny wykonania budżetu za rok poprzedni przez Sejm, to choć nie uwzględniłam tej sprawy w swych propozycjach, przychylam się do poglądu, że powinna ona zostać zapisana w konstytucji, lecz nie nazbyt szczegółowo. Na temat przepisów dotyczących Narodowego Bank Polskiego będę się wypowiadała w czasie dyskusji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#WiesławaZiółkowska">Dziękuję. Otwieram dyskusję i proponuję, aby objęła ona najpierw kwestie dotyczące finansów publicznych poza sprawami Narodowego Banku Polskiego.</u>
          <u xml:id="u-11.1" who="#WiesławaZiółkowska">Widzimy, że w sprawach finansów publicznych są dalece zbieżne poglądy i takie, co do których można szukać konsensu, lecz istnieją także kwestie, co do których poglądy są rozbieżne. Dotyczą one np. terminów przedkładania i opracowywania budżetu, odnoszą się też do roli Trybunału Konstytucyjnego w sprawach budżetowych, a także do problemu deficytu budżetowego.</u>
          <u xml:id="u-11.2" who="#WiesławaZiółkowska">Prosiłabym o takie formułowanie wniosków w dyskusji, abyśmy w jej wyniku mogli dojść do wstępnych propozycji Komisji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#JerzyEysymontt">Moja wypowiedź będzie nawiązywała do przedłożonych nam projektów autorskich. Ponieważ pani przewodnicząca powiedziała, że w tej fazie dyskusji wyłączamy problematykę Narodowego Banku Polskiego, stwierdzam tylko, że - moim zdaniem - problematyka ta powinna się znaleźć w odrębnym rozdziale konstytucji.</u>
          <u xml:id="u-12.1" who="#JerzyEysymontt">Co do spraw dotyczących finansów publicznych, to łączy się z nimi jeden z artykułów zawartych w propozycji pana posła Kalety. Mam tu na myśli art. 7, który wprawdzie nie dotyczy bezpośrednio finansów, lecz jest dla nich ważny, a odnosi się do wieloletnich programów rozwoju społeczno-gospodarczego. Aczkolwiek widzę zasadność wprowadzenia do konstytucji zapisu o wieloletnich programach czy planach rozwoju, to byłbym za bardziej swobodnym sformułowaniem, nie przesądzającym tego, że ma to być program 5-letni. Wprawdzie np. w tradycji francuskiej jest to akurat plan 5-letni, ale u nas tak być nie musi.</u>
          <u xml:id="u-12.2" who="#JerzyEysymontt">Nie ma także u nas formalnego powiązania między programem wieloletnim a budżetem państwa, co - jak sądzę - na poziomie przepisów konstytucyjnych jest wygodniejsze. Niemniej jednak, jakaś forma tego powiązania musiałaby zaistnieć, można ją np. wprowadzić w aktach prawnych niższej rangi.</u>
          <u xml:id="u-12.3" who="#JerzyEysymontt">Bardzo ważną kwestią jest kwestia skarbu państwa. Sądzę, że chcąc sformułować zapisy na ten temat znajdujemy się w dość trudnej sytuacji, bo zapowiedzi rządowe świadczą o tym, że niebawem będziemy mieli do czynienia z ustawą o skarbie państwa, która będzie ustawą o szczególnym ciężarze gatunkowym. Opowiadam się za tym, aby konstytucyjny zapis o skarbie państwa był zapisem raczej lakonicznym, gdyż nie należy usztywniać związanych z nim rozwiązań.</u>
          <u xml:id="u-12.4" who="#JerzyEysymontt">Sądzę, że zapis na temat skarbu państwa, znajdujący się w projekcie wiceminister E. Chojny-Duch jest zanadto rozbudowany. Myślę, że konstytucyjny zapis o skarbie państwa powinien mieć charakter ogólny, natomiast rozwiązania szczegółowe powinny się znaleźć w ustawie o skarbie państwa. Jeśli postąpi się inaczej, mogą powstać kłopoty dotyczące tej ustawy, tym bardziej że poruszamy się tu na nieznanym polu i że de facto po 1939 roku nie można się tu odwołać do żadnej praktyki. Na tym zakończę uwagi generalne.</u>
          <u xml:id="u-12.5" who="#JerzyEysymontt">Nawiązując do tego, że pani minister E. Chojna-Duch była uprzejma powołać się także na moje zdanie, to wcale się z niego nie wycofuję. Mianowicie uważam, że byłoby dobrze, aby w konstytucji znalazł się jakiś zapis, który wskazywałby na intencje ustawodawcy dotyczące ograniczenia deficytu budżetowego. Nie byłbym jednak w stanie preferować któregoś z trzech przedłożonych wariantów. Zgadzam się natomiast co do tego, że zapis procentowy w konstytucji byłby swego rodzaju dziwolągiem.</u>
          <u xml:id="u-12.6" who="#JerzyEysymontt">Raz jeszcze podkreślam, że intencja ograniczenia deficytu budżetowego powinna znaleźć jakiś wyraz w konstytucji. W obecnej konstytucji, wynika to może z tego, że jest ona eklektyczna, nie ma żadnego zapisu, który wskazywałby na dążenie do ograniczenia deficytu budżetowego do jakiegoś poziomu. Przypuszczam, że wprowadzenie tego rodzaju zapisów w przyszłej konstytucji powinno ujednoznacznić ewentualne konflikty konstytucyjne, które będą musiały być rozstrzygane. Zapewne przypadki takich konfliktów będą się zdarzały, a Trybunał Konstytucyjny będzie orzekał w tych sprawach.</u>
          <u xml:id="u-12.7" who="#JerzyEysymontt">Kilka zawartych w przedłożonych projektach propozycji ma wysoce kontrowersyjny charakter, jak choćby podniesiona przez pana posła J. Kaletę kwestia dotyczącą wetowania ustawy budżetowej przez prezydenta. Mówiąc szczerze nie mam wyrobionego zdania na ten temat. Sądzę natomiast, że zapis ten jest ściśle związany z wyborem modelu ustrojowego, nad którym toczy się dyskusja w Komisji Konstytucyjnej i nie tylko w Komisji. Wybór modelu ustrojowego zostanie rozstrzygnięty dopiero w drodze referendum. Sądzę, że rozstrzygnięcie tej sprawy przez Komisję napotka na trudności. Być może, że zespół redakcyjny powinien przedłożyć tę propozycję w formie wariantowego zapisu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#RyszardBugaj">Myślę, że - niestety - jest jeszcze chyba dość daleka droga do zaproponowania projektów przepisów, które mieściłyby się przede wszystkim w strukturze opracowywanej konstytucji. Sądzę, że pod tym względem potrzebna jest pewna kooperacja z tym, co już zrobiła Komisja Konstytucyjna, bowiem pewna systematyka, struktura konstytucji została wypracowana. Myślę, że propozycje Komisji Budżetowej powinny szanować tę systematykę, chyba, że jakieś uzasadnione racje nie pozwalałyby na to. To znaczy, że należałoby określić, w jakich miejscach konstytucji powinny się znaleźć propozycje przedkładane przez Komisję Budżetową.</u>
          <u xml:id="u-13.1" who="#RyszardBugaj">Otwartą sprawą jest, czy np. należałoby powrócić do rozdziału I konstytucji, który w zasadzie został już zamknięty przez Komisję Konstytucyjną, poza sprawą stosunków państwo - Kościół. Rozdział ten określa podstawowe zasady ustroju społecznego, gospodarczego i politycznego.</u>
          <u xml:id="u-13.2" who="#RyszardBugaj">Wydaje się, że niektóre z propozycji, zresztą nieliczne, które znalazły się w opracowaniu wiceminister Chojny-Duch, chyba pasowałyby do I rozdziału konstytucji, podobnie jak niektóre propozycje posła Kalety. Inne ciążyłyby zapewne do rozdziału regulującego prawa i wolności obywatelskie. Jeszcze inne do rozdziału zawierającego przepisy związane z finansami publicznymi. Może też niektóre propozycje powinny się znaleźć w wyodrębnionym rozdziale poświęconym bankowi centralnemu.</u>
          <u xml:id="u-13.3" who="#RyszardBugaj">Przejdę teraz do konkretów. W opracowaniu wiceminister E. Chojny-Duch art. 4 zaczyna się od wyrazów: „Ustawy wymaga” i następnie wylicza się te sprawy, które muszą być uregulowane ustawowo. Od razu powiem tu także o art. 5, w którym stwierdza się, że akty normatywne regulujące zagadnienia finansów publicznych powinny spełniać określone warunki.</u>
          <u xml:id="u-13.4" who="#RyszardBugaj">Wydaje mi się, że w tych dwóch artykułach mamy do czynienia z daleko idącym brakiem precyzji sformułowań. Samo określenie „akty normatywne” jest raczej określeniem nieostrym. Nie wiadomo, czy chodzi tu o wszystkie akty normatywne, które przewidują źródła prawa w konstytucji, czy też należałoby rozumieć to określenie w węższy sposób. Powstają wątpliwości co do tego, czy ten artykuł nie został sformułowany zbyt ambitnie.</u>
          <u xml:id="u-13.5" who="#RyszardBugaj">W art. 5 pkt d) stwierdza się, że akty normatywne powinny uwzględniać źródła sfinansowania wzrostu wydatków lub zmniejszonych dochodów budżetów publicznych i minister finansów potwierdza możliwość wykorzystania tych źródeł.</u>
          <u xml:id="u-13.6" who="#RyszardBugaj">Pytam, dla kogo jest to zobowiązanie i o jakiego rodzaju akty normatywne tu chodzi? Na podstawie tego zapisu można domniemywać, że również ustawowe regulacje nie są możliwe bez zgody ministra finansów, co byłoby dziwaczne. Trudno bowiem przyjąć, aby minister finansów decydował o tym, czy jakaś ustawa może dojść do skutku w parlamencie.</u>
          <u xml:id="u-13.7" who="#RyszardBugaj">Sądzę, że art. 5 pkt d) prawdopodobnie odnosi się do gospodarki finansowej prowadzonej w ramach ustawy budżetowej i uprawnień, które mają dysponenci poszczególnych części budżetu. Myślę, że w tym sensie zapis ten próbuje traktować ministra finansów jako stronę. Powiadam jednak, że jest to tylko moje domniemanie, które w żaden sposób nie wynika z przedstawianego zapisu.</u>
          <u xml:id="u-13.8" who="#RyszardBugaj">Następnie - wszystkie propozycje antycypują istnienie dwuizbowego parlamentu. Pani minister Chojna-Duch pisze w swym opracowaniu o Senacie, tymczasem jego istnienie nie zostało jeszcze rozstrzygnięte. Sądzę więc, że przepisy należy konstruować także z uwzględnieniem wariantu przewidującego parlament jednoizbowy.</u>
          <u xml:id="u-13.9" who="#RyszardBugaj">Zdecydowanie chcę się opowiedzieć przeciwko art. 6 ust. 2, który praktycznie wyłącza Trybunał Konstytucyjny z decyzji dotyczących budżetu, myślę, że to jest bardzo daleko idący pomysł.</u>
          <u xml:id="u-13.10" who="#RyszardBugaj">Uważam, że szczególnie w projekcie minister Chojny-Duch bliższego sprecyzowania wymagałoby pojęcie skarbu państwa. Pani minister posługuje się tym pojęciem bez wyjaśnienia, jak je rozumie. Według mnie, do zadań skarbu państwa będzie należało udzielanie pożyczek, a więc spełnianie czynności typu bankowego. Na przykład, skarb państwa będzie miał udziały w majątku podmiotów gospodarczych i swój udział w giełdzie papierów wartościowych. Sądzę, że te sprawy wymagają precyzyjnego ujęcia. Przyjęcie zapisów na ten temat w przedstawionej postaci mogłoby spowodować bardzo wiele zamieszania w orzecznictwie Trybunału Konstytucyjnego.</u>
          <u xml:id="u-13.11" who="#RyszardBugaj">Mam wątpliwości a do konstrukcji przepisu o Prokuratorii Generalnej. Ten przepis wymagałby szerszego uzasadnienia. Być może, że oznacza on pójście interesującą ścieżką z okresu międzywojennego. Pamiętam, że w poprzedniej kadencji Sejmu był zgłoszony taki projekt ustawy, który w prosty sposób powtarzał rozwiązania z okresu międzywojennego, lecz myślę, że obecnie trzeba się przymierzyć w przepisach do innych realiów gospodarczych. W tej sprawie nie jest decydujący aspekt prawny, tylko aspekt ekonomiczny procesu decyzyjnego.</u>
          <u xml:id="u-13.12" who="#RyszardBugaj">Jestem przeciwny art. 13 dotyczącemu niedoboru budżetowego, we wszystkich trzech wersjach tego zapisu. Wyrasta on jak gdyby z przeświadczenia, że większość parlamentarna jest nieodpowiedzialna i że dokona jakiegoś szaleństwa w sprawie deficytu budżetowego, czego nie należy zakładać.</u>
          <u xml:id="u-13.13" who="#RyszardBugaj">Sprawa kalendarza budżetowego. Patrząc na terminy, które pani minister proponuje przy przedkładaniu przez rząd budżetu i uchwalaniu go widać, że to członek rządu konstruował te propozycje. Art. 14 ust. 1 mówi, że Rada Ministrów przedkłada Sejmowi projekt ustawy budżetowej nie później niż na dwa miesiące przed rozpoczęciem roku budżetowego. W ust. 2 tegoż artykułu mówi się, że Senat ma 20 dni na prace nad budżetem. Z góry więc pani zakłada, że Sejm w ciągu miesiąca ma zakończyć prace nad projektem ustawy budżetowej. Proszę mi wybaczyć, lecz trudno to uznać za poważną propozycję.</u>
          <u xml:id="u-13.14" who="#RyszardBugaj">Jeśli zaś chodzi o absolutorium dla rządu, to rządowi potrzeba aż pół roku na to, aby złożyć sprawozdanie z wykonania budżetu za rok ubiegły. Skoro już mówimy o absolutorium, to myślę, że trzeba by zastanowić się nad tym, czym ma ono być. Czy tylko prostym, formalnym rozliczeniem z dochodów i wydatków? Co się np. dzieje wtedy, jeśli inflacja jest znacznie wyższa niż zakładano, a rząd realizuje wszystkie wydatki na poziomie nominalnym? Czy należy uznać, że wykonuje on wtedy ustawę budżetową, czy przyjąć, że nie wykonuje tej ustawy zgodnie z prawem?</u>
          <u xml:id="u-13.15" who="#RyszardBugaj">Najważniejszym pytaniem, które trzeba podjąć, jest pytanie, czy absolutorium można udzielać na zasadzie oceny gospodarności i celowości działań rządu, czy tylko na zasadzie formalnego rozliczenia? Jeśli przyjmiemy tę drugą ewentualność, to nie bardzo wiadomo, po co jest potrzebny cały ten proces i jaką rolę spełnia tu Sejm. Wtedy ocenę wykonania budżetu można powierzyć organowi, który nie musi wartościować, tylko rozstrzyga w sposób formalny.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#RyszardFaszyński">Uzupełniając uwagi na temat absolutorium chcę odnieść się do wersji przedstawionej przez posła J. Kaletę z art. 10 jego opracowania. Wydaje mi się, że w zapisach tego artykułu występuje pomieszanie odpowiedzialności indywidualnej z odpowiedzialnością zbiorową przy udzielaniu absolutorium. Mianowicie proponuje się udzielanie absolutorium Radzie Ministrów przy wyłączeniu odpowiedzialności każdego z jej członków z osobna.</u>
          <u xml:id="u-14.1" who="#RyszardFaszyński">Chcę powiedzieć, że kiedy Komisja Odpowiedzialności Konstytucyjnej rozpatrywała wstępne wnioski dotyczące niewykonania budżetu, eksperci - z których pomocy korzystała Komisja - stwierdzili, że takie wykluczenie odpowiedzialności indywidualnej może być zasadne wtedy, gdy przewiduje się, że członkowie Rady Ministrów z osobna są wyłączeni z absolutorium. Moim zdaniem, nie można tego ująć w ten sposób, że absolutorium jest udzielane zbiorowo Radzie Ministrów.</u>
          <u xml:id="u-14.2" who="#RyszardFaszyński">Należy zdecydować się na zapis, który przy udzielaniu absolutorium nie wyłącza odpowiedzialności indywidualnej każdego z członków rządu. Przy udzielaniu absolutorium Sejm nie może kierować się zasadą odpowiedzialności zbiorowej i karać np. wszystkich za przewinienia jednej osoby. Można założyć, że absolutorium wyłącza odpowiedzialność zbiorową i wtedy należy zapisać możliwość nieudzielenia absolutorium każdemu z członków rządu indywidualnie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#WiesławaZiółkowska">Mam następujące pytanie do autorów opracowań. Z opracowania Biura Studiów i Ekspertyz KS wynika, że w regulacjach innych państw bardzo rzadkie są przypadki, lub nawet w ogóle ich nie ma, wiążące nieuchwalenie ustawy budżetowej w podanym terminie z rozwiązaniem parlamentu. U nas podchodzi się do tego rozwiązania może z pewnego rodzaju nabożnością, co widać w każdym z projektów. Nie bardzo rozumiem, dlaczego taka regulacja jest konieczna? Chciałabym wiedzieć, z jakiego powodu autorzy projektów wiążą nieuchwalenie budżetu w ciągu 3 miesięcy z możliwością rozwiązania parlamentu?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#TadeuszSyryjczyk">Jeśli chodzi o art. 1 w projekcie posła J. Kalety, to według mnie zakres przewidzianych tu spraw, które muszą być uregulowane ustawowo, został określony prawidłowo. Mam jedynie zastrzeżenia do zapisanego w ust. 3 ustanowienia monopoli. O monopolach powinny chyba mówić inne przepisy, te, w których określa się ustrój gospodarczy państwa i gdzie mówi się o wolności gospodarczej. Tam należałoby zapisać, że ograniczenia swobody gospodarczej, w tym ustanowienie monopoli, może nastąpić jedynie w drodze ustawowej. Tutaj ta wzmianka o monopolach nie pasuje. Co do art. 2 w tym samym opracowaniu, to moja pierwsza uwaga dotyczy ust. 2. Sens tej regulacji jest - moim zdaniem - właściwy. Powinno się jednak mówić nie o sektorach własności, gdyż nie jest to pojęcie prawne - pochodzi ono z żargonu ekonomicznego - lecz o równości dla podmiotów gospodarczych. Pojęcia „sektory” nie powinno się używać w prawie, skoro polityka jest konsekwencją ustanowionego prawa.</u>
          <u xml:id="u-16.1" who="#TadeuszSyryjczyk">Uważam, że ust. 2 powinien zostać sformułowany w bardziej kategoryczny sposób, stwierdzając np., że prawo podatkowe musi szanować równość podmiotów gospodarczych. W tym ustępie stwierdza się także, że w polityce podatkowej obowiązują zasady powszechności, równości i sprawiedliwości społecznej. Sądzę, że zasada równości i zasada sprawiedliwości społecznej, że te dwie zasady są trudne do zrealizowania jednocześnie. Rozumiem, że intencja tego zapisu była taka, aby podmioty były równe wobec prawa, zaś system podatkowy dopuszczał pewną redystrybucję dochodów. Taką intencję można - w moim przekonaniu zaaprobować, lecz przedłożone brzmienie tego przepisu, nie jest - w moim przekonaniu - najszczęśliwsze. Co do art. 2 ust. 3, który mówi, że wysokość podatków i innych obciążeń publicznych nie może być zmieniana w ciągu roku budżetowego, to mnie podoba się ten zapis. Życie jednak wskazuje, że są przypadki, gdy przestrzeganie tej zasady jest trudne. Pomijając zmiany systemowe wynikające z wewnętrznych działań państwa, np. takich, które były przeprowadzane w katach 1989–1990, są przypadki załamania wpływów budżetowych, niezależnie od poczynań państwa. Przypuśćmy np., że występuje jakaś wojna ekonomiczna czy blokada handlu, na którejś granicy. Wtedy mamy do czynienia ze zmniejszeniem wpływów z ceł, ze zmniejszeniem wpływów z podatku obrotowego od tej części importu i ze zmniejszeniem wpływów z produkcji. Wtedy budżet musi się załamać.</u>
          <u xml:id="u-16.2" who="#TadeuszSyryjczyk">Szczerze powiem, że mnie odpowiada model fiński, gdy państwo nie chroni obywateli przed tego typu nieprzewidzianymi wydarzeniami, które przypominają jakby klęski żywiołowe. Gdy jest np. powódź, to część szkód z tego tytułu państwo naprawia, ale ludzie i tak tracą. Generalnie biorąc, nie da się skutecznie ochronić każdego obywatela przed skutkami klęsk żywiołowych.</u>
          <u xml:id="u-16.3" who="#TadeuszSyryjczyk">W równiej mierze dotyczy to sytuacji, o której mówiłem. Finlandia wskutek kryzysu powstałego na tle załamania handlu ze Związkiem Radzieckim wysłała część pracujących obowiązkowo na miesięczne urlopy. Państwo przestało po prostu realizować część wydatków, bo nie miało przewidzianych wpływów.</u>
          <u xml:id="u-16.4" who="#TadeuszSyryjczyk">U nas nie ma żadnego mechanizmu określającego, co dzieje się z budżetem, który nagle w gwałtowny, nieprzewidziany sposób traci równowagę. Wtedy albo musimy przyjąć, że jest to sytuacja stanu wyjątkowego, która umożliwia wprowadzenie ekstra podatków dla zrównoważenia ubytku przewidzianych dochodów, albo wprowadza się metodę, która pozwala na legalne zrezygnowanie z pewnych wydatków. Na coś trzeba się zdecydować.</u>
          <u xml:id="u-16.5" who="#TadeuszSyryjczyk">Uważam, że w takich sytuacjach, gdy budżet w sposób nieprzewidziany traci równowagę, powinno się przewidzieć legalną procedurę postępowania. To znaczy albo państwo powinno mieć wtedy prawo do ściągnięcia ekstra podatków, albo do zaniechania z niektórych wydatków. W przedstawionych opracowaniach nie ma takiej propozycji.</u>
          <u xml:id="u-16.6" who="#TadeuszSyryjczyk">Następna sprawa dotyczy art. 3 ust. 2, który mówi, że organy władzy i administracji państwowej są zobowiązane do walki z szarą strefą gospodarczą i przeciwdziałania jej powstawaniu. Uważam, że nie jest to materia konstytucyjna, jest to raczej materia polityczna lub programowa, w każdym razie nie konstytucyjna.</u>
          <u xml:id="u-16.7" who="#TadeuszSyryjczyk">W związku z ujęciem art. 4 w ujęciu posła Kalety, a także z propozycjami na temat rozwiązań dotyczących skarbu państwa minister E. Chojny-Duch, problemem jest dla mnie sprawa rozdziału skarbu państwa od budżetu. W art. 4 ust. 1 stwierdza się, że prawa i zobowiązania majątkowe państwa, które nie należą do państwowych osób prawnych, tworzą skarb państwa. Pytam, czy z zapisu tego wynika, że zadłużenie zagraniczne państwa przejmuje skarb państwa, czy długi z tego tytułu są długami budżetu, czy skarbu państwa? Pytania te są istotne w polskich warunkach, pamiętajmy bowiem, że nasze zadłużenie wynosi 40 mld dolarów i ktoś musi przyjąć, że są to jego pasywa.</u>
          <u xml:id="u-16.8" who="#TadeuszSyryjczyk">Problem ten ma praktyczne konsekwencje, bo np. w projekcie minister Chojny-Duch mówi się, że w zasadzie budżet tylko kredytuje skarb państwa, nie dotuje zaś skarbu państwa. Jeśli więc budżet nie bierze na siebie tego długu, to jakie powinny być działania finansowe skarbu państwa w sprawie zobowiązań zagranicznych? Jeżeli założy się, że są to zobowiązania skarbu państwa, to - moim zdaniem - należy zastanowić się nad tym, czy nie dopuścić do dotowania skarbu państwa przez budżet.</u>
          <u xml:id="u-16.9" who="#TadeuszSyryjczyk">Wiąże się z tym rola Prokuratorii Generalnej, to jest instytucji, która ma dobrą tradycję, lecz w obecnych warunkach należy jej rolę dokładnie zdefiniować. Wiemy, że zobowiązania majątkowe, które nie należą do państwowych osób prawnych, tworzą skarb państwa. Powstaje zatem pytanie, czy Prokuratoria Generalna będzie przejmowała zobowiązania majątkowe, które należą do jednostek budżetowych, czy też nie i czy pomoc dla jednostek budżetowych będzie pomocą obligatoryjną.</u>
          <u xml:id="u-16.10" who="#TadeuszSyryjczyk">Są to trudne sprawy do rozwiązania z organizacyjnego punktu widzenia. Bo np. jeśli kierownik szkoły lub kurator będzie wykonywał jakieś operacje majątkowe, to powstaje pytanie, czy ma to robić przy pomocy Prokuratorii Generalnej, czy też ma mieć swoją własną obsługę prawną?</u>
          <u xml:id="u-16.11" who="#TadeuszSyryjczyk">Rolę Prokuratorii Generalnej widzi się przede wszystkim w kontekście zapewnienia obsługi prawno-majątkowej skarbu państwa przy sprzedawaniu akcji przedsiębiorstw i ich kupowaniu. Według zaś przedstawionej definicji, chodzi tu także o olbrzymi majątek, który nie należy do państwowych osób prawnych. Jest to olbrzymia sfera działalności - powiedziałbym - niekomercyjnej i jeżeli by się chciało przyjąć zaproponowaną w projekcie definicję, to w istocie cała odpowiedzialność za poczynania tych jednostek przechodzi na Prokuratorię Generalną. Uważam, że rolę Prokuratorii Generalnej trzeba bardzo precyzyjnie zapisać w konstytucji, o ile zamierza się zdjąć pewne prawa i obowiązki z kierowników jednostek.</u>
          <u xml:id="u-16.12" who="#TadeuszSyryjczyk">Co do kalendarza przedkładania i uchwalania budżetu, to bardziej podoba mi się kalendarz zaproponowany przez pana posła J. Kaletę, aby Sejm zajmował się budżetem po wakacjach. Wtedy właściwie byłoby tak, że sprawozdanie z wykonania budżetu za r.ub. nie byłoby jeszcze przez Sejm przyjęte, a już zajmowalibyśmy się projektem budżetu na rok następny. Taki kalendarz daje duże szanse na uchwalenie i ogłoszenie budżetu przed dniem 1 stycznia, co byłoby nader wskazane. Wtedy miesiące: wrzesień, październik i połowa listopada, a więc dwa i pół miesiąca mogłyby zostać poświęcone na prace sejmowe nad projektem budżetu. Wówczas łącznie z pracami Senatu i podpisaniem budżetu przez prezydenta byłoby możliwe, aby budżet został uchwalony i ogłoszony przed 1 stycznia.</u>
          <u xml:id="u-16.13" who="#TadeuszSyryjczyk">Podzielam pogląd, że orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego nie powinny być oddalone uchwałami Sejmu.</u>
          <u xml:id="u-16.14" who="#TadeuszSyryjczyk">Wydaje mi się, że w opracowaniu posła Kalety ust. 5 i 6 powinny zostać inaczej sprecyzowane. Ust. 5 brzmi: do czasu ogłoszenia ustawy budżetowej w Dzienniku Ustaw, dochody i wydatki budżetu są realizowane na podstawie uchwalonej ustawy budżetowej przez Sejm i zaakceptowanej przez Senat. Nie wiem, czy nie bardziej prawidłowe byłoby wprowadzenie zasady, w myśl której obowiązuje projekt ustawy tak, jak jest to teraz. Wtedy nie nadaje się prawomocności stanom pośrednim związanym z budżetem państwa. To znaczy, jeśli jest projekt ustawy budżetowej, a nie została ona jeszcze ogłoszona, to projekt ten obowiązuje od dnia 1 stycznia do momentu ogłoszenia ustawy. Wtedy zapewniony będzie porządek: albo obowiązuje projekt ustawy, albo proces ustawodawczy związany z budżetem został zakończony. Wtedy nie będzie stanów pośrednich.</u>
          <u xml:id="u-16.15" who="#TadeuszSyryjczyk">Wówczas okres 3 miesięcy powinien wystarczyć od momentu skierowania projektu do Sejmu do momentu podpisania ustawy budżetowej. Sejm będzie miał dwa i pół miesiąca na prace nad budżetem, dodajmy do tego 2 tygodnie na prace senackie. Zastanawiam się jednak, czy tego trzymiesięcznego okresu nie należałoby przedłużyć do 4 miesięcy, jakby „na zakładkę”. Chyba należałoby również przedłużyć okres pracy Senatu nad ustawą do 3–4 tygodni. Jeżeli praca nad budżetem przeciągnęłaby się ponad 4 miesiące, to prezydent może wtedy rozwiązać Sejm. Uważam, że słuszne jest, aby ustawa budżetowa była przedkładana prezydentowi do popisu, który to podpis oznacza, że Sejm wywiązał się ze swego głównego obowiązku z zakresu zarządzania państwem.</u>
          <u xml:id="u-16.16" who="#TadeuszSyryjczyk">Aprobując przedstawiony kalendarz uchwalania budżetu, dostrzegam jednak tu pewną kolizję z procedurą praw nad sprawozdaniem z wykonania budżetu za rok poprzedni. Jeżeli przyjmiemy, że sprawozdanie jest w Sejmie dnia 30 czerwca, a następnie są wakacje parlamentarne, to znaczy, że w istocie sprawozdanie z wykonania budżetu za rok poprzedni rozpatrywane jest w Sejmie od końca sierpnia, a właśnie wtedy powstaje w Sejmie sytuacja, gdy naraz pracuje się nad sprawozdaniem z wykonania budżetu za rok poprzedni i nad projektem budżetu na rok następny.</u>
          <u xml:id="u-16.17" who="#TadeuszSyryjczyk">W takiej sytuacji należałoby przyjąć, że formalne przyjęcie sprawozdania, np. za rok 1994 nastąpi po uchwaleniu budżetu na rok 1996. W niektórych krajach stosuje się taką procedurę, że bierze się pod uwagę sprawozdanie za dwa lata wstecz, a nie za rok wstecz i wtedy Sejm, praktycznie biorąc, będzie jednocześnie pracował nad sprawozdaniem z wykonania budżetu za rok poprzedni i nad projektem budżetu na rok następny. Wtedy należy przyjąć, że robocze prace dotyczą statystyki przedłożonej w sprawozdaniu, a przyjęcie wykonania budżetu pod względem formalnoprawnym występuje z jeszcze dalszym poślizgiem. Trzeba by wtedy tę całą procedurę rozciągnąć w czasie.</u>
          <u xml:id="u-16.18" who="#TadeuszSyryjczyk">Co do projektu autorstwa pani wiceminister E. Chojny-Duch, to podzielam pogląd, że należałoby sprecyzować zapisy zawarte w art. 4. W projekcie tym, ogólnie biorąc, jest kilka dodatkowych elementów, które należałoby uwzględnić w stosunku do projektu pana posła J. Kalety. Mam tu zwłaszcza na myśli zagadnienia dotyczące wydzielonych funduszy i agend rządowych. Powstaje np. takie pytanie: kto ma prawo tworzenia spółek skarbu państwa? Chodzi o kreowanie państwowych osób prawnych, których część majątku pochodzi z ogólnego funduszu skarbu państwa i jest wydzielona. Wiąże się z tym także kwestia kontroli. Mam też pytanie dotyczące artykułu 5 w opracowaniu minister Chojny-Duch. Czy akty normatywne powinny - mówi się o tym w punkcie c) - przewidywać i uwzględniać skutki finansowe w roku budżetowym i w dłuższych okresach? Uważam, że jest to postulat polityczny bądź dyrektywa polityczna, albo dyrektywa regulaminowa. Nie jest to materia konstytucyjna. Tak sformułowany zapis prawdopodobnie nie zostałby zaaprobowany przez Komisję Konstytucyjną i w ogóle nie nadaje się on do konstytucji. Rozumiem intencje tego przepisu: chodzi o to, aby projekt ustawy budżetowej uwzględniał uzasadnienie, które powinno spełniać określone kryteria. Sformułowanie jednak tego zapisu budzi zastrzeżenia.</u>
          <u xml:id="u-16.19" who="#TadeuszSyryjczyk">Co do art. 9 dotyczącego skarbu państwa, to opowiadam się za wersją pierwszą, która mówi, że podstawą gospodarki finansowej skarbu państwa jest plan finansowy, uchwalony w formie załącznika do ustawy budżetowej.</u>
          <u xml:id="u-16.20" who="#TadeuszSyryjczyk">Odnośnie art. 13, który odnosi się do niedoboru budżetowego, to opowiadam się za wersją pierwszą, która stwierdza, że niedobór budżetowy państwa nie może przekroczyć wysokości majątkowych budżetu państwa. Jeżeli bowiem państwo żyje ponad stan, to jest więcej wydaje pieniędzy niż ich zbiera, to takie działanie ma sens tylko wtedy, gdy ten niedobór zostaje przekształcony w jakiś majątek. Wtedy powstają jakieś inwestycje infrastrukturalne, które nie są doraźnie opłacalne w sensie finansowym, lecz służą przyszłym celom społecznym.</u>
          <u xml:id="u-16.21" who="#TadeuszSyryjczyk">Chcę powiedzieć, że zaproponowany kalendarz przedkładania i uchwalania budżetu zawarty w projekcie minister Chojny-Duch jest trudny do zaakceptowania. W art. 14 ust. 1 stwierdza się, że Rada Ministrów przedkłada Sejmowi projekt ustawy budżetowej nie później niż na dwa miesiące przed rozpoczęciem roku budżetowego. Taki zapis nie stwarza żadnej szansy, aby budżet wszedł w życie przed 1 stycznia następnego roku. Z góry zakłada się, że budżet powstanie już po 1 stycznia, bo w takim czasie nie zdąży się nawet zakończyć prac sejmowych, nie mówiąc o Senacie i podpisie prezydenta.</u>
          <u xml:id="u-16.22" who="#TadeuszSyryjczyk">Praktycznie biorąc, zgadzamy się wówczas na to, że budżet wchodzi w życie dopiero w połowie lutego, nie wcześniej. Widocznie pani minister przyjęła założenie, że najpierw Sejm rozpatruje sprawozdanie z wykonania budżetu za rok poprzedni, a potem dopiero pracuje nad budżetem na rok następny.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#JanuszCichosz">Dzisiaj dyskutujemy nad kwestiami ogólnymi, a złożone propozycje wymagają dokładnego przestudiowania z uwzględnieniem również materiałów pomocniczych, które otrzymaliśmy i które ilustrują, jakie rozwiązania stosuje się w innych krajach.</u>
          <u xml:id="u-17.1" who="#JanuszCichosz">Chcę przede wszystkim zwrócić uwagę na problem terminarza pracy nad budżetem. Jest to bardzo ważna sprawa, a nasze ostatnie doświadczenia wskazują, że nie powinniśmy robić tego, co robiliśmy. Bowiem krótkie terminy i ambicje rządu, aby ustawę budżetową uchwalić jeszcze w 1994 r. spowodowały, że w ciągu 5 tygodni pani przewodnicząca musiała zwołać 26 posiedzeń Komisji poświęconych problematyce budżetowej. Trudno to nazwać normalną pracą nad tak ważnym dokumentem, jakim jest budżet państwa.</u>
          <u xml:id="u-17.2" who="#JanuszCichosz">Przychylam się do propozycji pana posła J. Kalety, aby prace nad projektem budżetu rozpoczynać w połowie roku, a najpóźniej w III kwartale roku.</u>
          <u xml:id="u-17.3" who="#JanuszCichosz">Chcę zwrócić uwagę na inną sprawę, która wymaga przedyskutowania, zanim przystąpimy do opracowania naszego stanowiska dla Komisji Konstytucyjnej. Chodzi mianowicie o problem uchwalania budżetu w powiązaniu z rozwiązaniem parlamentu. W tych ekspertyzach, które otrzymaliśmy, nie znalazłem takich przykładów z innych krajów, aby rozwiązanie parlamentu uzależnione było od uchwalenia budżetu w określonym terminie.</u>
          <u xml:id="u-17.4" who="#JanuszCichosz">Sądzę, że groźba rozwiązania parlamentu z powodu nieuchwalenia budżetu ciąży na pracach nad ustawą budżetową, wprowadza ogromną nerwowość, co musi mieć negatywny wpływ na jakość tego dokumentu. Dlatego jestem za tym, abyśmy opiniując prawo nie uzależniali istnienia parlamentu od uchwalenia budżetu, ponieważ - jak powiedziałem - wprowadza to nerwowość, ciąży na pracach Komisji sejmowej i chyba nie wychodzi na dobre jakości pracy poselskiej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#RyszardBugaj">Chcę nawiązać do jednego poruszonego w dyskusji wątku i dobrze, że wypowiadam się po pośle J. Cichoszu.</u>
          <u xml:id="u-18.1" who="#RyszardBugaj">Cóż oznacza nieuchwalenie budżetu? W istocie rzeczy oznacza to, że większość parlamentarna nie jest w stanie porozumieć się w tak kluczowej sprawie z punktu widzenia funkcjonowania państwa. Jeżeli taki stan rzeczywiście występuje - podkreślam to z naciskiem - to jest to ważny powód wskazujący na to, że układ sił parlamentarnych uniemożliwia skuteczne kierowanie sprawami państwa.</u>
          <u xml:id="u-18.2" who="#RyszardBugaj">Jest to bardzo poważny argument. Nie łatwo jest go podważyć i usunąć tę zasadę, która upoważnia do rozwiązania parlamentu w przypadku nieuchwalenia budżetu w przepisanym czasie. Natomiast osobną sprawą jest ustalenie realnych terminów oraz uwzględnienie sytuacji nadzwyczajnych. W moim przeświadczeniu, aby postawić kropkę nad „i” nad tymi terminami, trzeba powiedzieć co następuje, chyba, żeby przedstawiciele rządu powołali się na jakieś przekonujące kontrargumenty. Wydaje mi się, że powinniśmy przyjąć, iż najpóźniejszym terminem przedłożenia w Sejmie ustawy budżetowej jest początek września. 1 września projekt ustawy powinien być w Sejmie, aby po hipotetycznych wakacjach parlamentarnych mogły rozpocząć się prace nad projektem. Oznacza to, że Sejm będzie miał na nie 4 miesiące, a w przypadku istnienia Senatu, w istocie rzeczy będzie to bardzo przyspieszony, chociaż jeszcze uczciwy tryb pracy. Gdybyśmy zaś odstąpili od tego terminu skracając go, to zgodzilibyśmy się na sytuację bardzo niedobrą nie tylko w świetle zagrożenia rozwiązaniem parlamentu, lecz także w świetle normalnej pracy parlamentu.</u>
          <u xml:id="u-18.3" who="#RyszardBugaj">Przecież istotą parlamentarnej pracy nad projektem budżetu jest także pewna uprzedzająca kontrola ze strony parlamentu. Nie chodzi tu - wbrew pozorom - o ukształtowanie innego projektu budżetu państwa aniżeli ten, który został przedłożony przez rząd.</u>
          <u xml:id="u-18.4" who="#RyszardBugaj">Myślę, że drugim terminem, który powinniśmy przyjąć, jest termin przyjęcia sprawozdania za rok, który minął. I tu zwracam się z pytaniem do przedstawicieli rządu. Terminem, który powinien być przyjęty na złożenie tego sprawozdania jest koniec kwietnia. Uważam, że 4 miesiące na sporządzenie sprawozdania z wykonania budżetu zupełnie wystarczy. Nigdy nie rozumiałem, a chciałbym zrozumieć, dlaczego 4 miesiące na złożenie sprawozdania z wykonania budżetu jest niewystarczające. Powiem więcej, jeżeli jest niewystarczające, to jest w tym coś niepokojącego w zakresie rozliczenia wydatków budżetowych. Przy przyjęciu tego terminu, parlament miałby 2 przedwakacyjne miesiące na uporanie się z absolutorium dla rządu.</u>
          <u xml:id="u-18.5" who="#RyszardBugaj">Byłaby to logiczna sekwencja wydarzeń. To znaczy, w okresie maja i czerwca komisje parlamentarne pracowałyby nad absolutorium, a 4-miesięczny okres powakacyjny poświęcony byłby pracy nad projektem budżetu na rok przyszły. Oczywiście, iż nie trzeba udowadniać tego, że lepiej jest, gdy budżet państwa wchodzi w życie wraz z początkiem roku i jest uchwalony z pewnym wyprzedzeniem. Bowiem budżet państwa niesie ze sobą istotne decyzje i informacje dla wielu podmiotów gospodarczych. Jeżeli dla ustaw podatkowych obowiązuje vacatio legis, to także w odniesieniu do ustawy budżetowej jakiś skromny okres vacatio legis ma swoje merytoryczne uzasadnienie.</u>
          <u xml:id="u-18.6" who="#RyszardBugaj">Myślę, że odrębnie powinna zostać uregulowana sprawa prowizorium budżetowego, co wymaga przemyśleń. Może bowiem powstać taka sytuacja, że właśnie w okresie, w którym rząd powinien jak najintensywniej pracować nad ustawą budżetową, mamy do czynienia z kryzysem rządowym. Na przykład działa wtedy rząd, który jest po dymisji i pełni tylko obowiązki.</u>
          <u xml:id="u-18.7" who="#RyszardBugaj">Należy wówczas zadać sobie pytanie, czy taki rząd powinien składać projekt ustawy budżetowej, czy tylko przedstawiać projekt prowizorium budżetowego? W każdym razie, z prowizorium budżetowym nie wiązałbym takich skutków, jak rozwiązanie parlamentu. W odniesieniu do prowizorium budżetowego należałoby przyjąć bardziej liberalne terminy, ponieważ prowizorium jest już wyrazem pewnego kryzysu politycznego i niezdolności normalnego funkcjonowania rządu, co na ogół oznacza rozwiązanie parlamentu z innych powodów niż nieuchwalenie budżetu.</u>
          <u xml:id="u-18.8" who="#RyszardBugaj">Rygory dotyczące prowizorium budżetowego powinny być złagodzone w sensie terminów i skutków. Co się natomiast tyczy normalnej sytuacji, to rozwiązania powinny być takie, jak przedstawiłem. Poświęciłem tym sprawom sporo uwagi, gdyż uważam, że bardzo ważne jest to, aby te uregulowania znalazły się bezpośrednio w konstytucji i aby potem nie stały się przedmiotem manipulacji większości parlamentarnej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#JanuszCichosz">Chcę się wypowiedzieć krótko ad vocem. Nie poruszałem kwestii większości parlamentarnej, lecz dobrze, że pan poseł o tym powiedział. Nie bardzo rozumiem te uwagi, które dotyczyły naszej pracy przy uchwalaniu budżetu w sytuacji, gdy obecna koalicja ma tak zdecydowaną większość. To przecież opozycja przez cały czas podnosiła, że większość parlamentarna przegłosowuje w komisjach poszczególne paragrafy, że jest niezdrowy pośpiech itp.</u>
          <u xml:id="u-19.1" who="#JanuszCichosz">Mnie chodziło wyłącznie o jakość budżetu. Zgłaszając swe uwagi zrezygnowałem z wszelkich politycznych aspektów Sądzę, że niezależnie od tego, czy koalicja będzie, większa czy mniejsza, to tak ważny dokument jak ustawa budżetowa wymaga bardzo poważnej pracy, bez napięć politycznych. Jeżeli nie będzie takiej większości w parlamencie aby osiągnąć konsens, to praca poselska będzie bardzo trudna, a parlamenty mogą być permanentnie rozwiązywane.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#RyszardBugaj">Zgadzam się z tym, co mówi pan poseł, nie odbieram tego jako polemiki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#JanuszCichosz">Pan poseł mówił o sytuacji, gdy większość parlamentarna nie osiąga konsensu i nie uchwali budżetu. Ja pominąłem ten aspekt problemu stwierdzając, że nasza praca nad ostatnim budżetem była zbyt nerwowa, że zbieraliśmy się niemal codziennie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#RyszardBugaj">Ta praca była rzeczywiście nerwowa, ale nie z powodu tego, że nie było zgody w ramach koalicji, tylko z powodu tego, co robił pan prezydent i pewnej niejasności, przynajmniej - zdaniem pana prezydenta - dotyczącej terminu uchwalenia budżetu. Zgadzam się, że nie występował problem braku większości parlamentarnej dla ustawy budżetowej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#WiesławPiątkowski">Chcę podzielić się pewną uwagą w związku z art. 2 zawartym w propozycji pana posła J. Kalety. Pan poseł T. Syryjczyk krytycznie odniósł się do sformułowania, że w polityce podatkowej obowiązują zasady równości i sprawiedliwości społecznej.</u>
          <u xml:id="u-23.1" who="#WiesławPiątkowski">Otóż przede wszystkim chcę zwrócić uwagę na to, że w jednolitym projekcie konstytucji, a mam na myśli projekt z dnia 26 stycznia br., mamy zapis, że Rzeczypospolita jest państwem prawnym, realizującym zasady sprawiedliwości społecznej. Wobec tego uważam, że ten zapis, o którym wspomniałem, jest zapisem korespondującym z zapisem, który znajduje się w jednolitym projekcie konstytucji. Chodziłoby o to, że politykę podatkową traktuje się jako narzędzie polityki prowadzonej w duchu sprawiedliwości społecznej.</u>
          <u xml:id="u-23.2" who="#WiesławPiątkowski">Czy istnieje pewnego rodzaju sprzeczność między równością a sprawiedliwością jako zasadami polityki podatkowej? Wydaje mi się, że niekoniecznie. Niekoniecznie, gdyż jest to kwestia przyjęcia określonej definicji. Może np. występować różne opodatkowanie podmiotów zależne od uzyskiwanych dochodów, opodatkowanie progresywne traktowane jako narzędzie sprawiedliwości społecznej.</u>
          <u xml:id="u-23.3" who="#WiesławPiątkowski">Na marginesie nasuwa mi się jeszcze taka uwaga, że istnieje problem definicji pojęcia równości, jeśli równość rozumie się nie jako równość bezwzględną, lecz jako równość stosunkową, a takie rozumienie równości również funkcjonuje w naukach społecznych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#TadeuszSyryjczyk">Nie do końca zrozumieliśmy się z panem posłem, bo zapis, o którym mówimy, odnosi się do pojęcia równości w prawie podatkowym, według mnie do równości podmiotów gospodarczych względem prawa. Nie kwestionuję zasady progresji w podatku dochodowym, lecz zwracam uwagę, że wtedy podatek dochodowy nie zapewnia równości podmiotów, które płacą progresywny podatek. Jest to jednak sprawa marginalna, jak sądzę, sprawa bardziej redakcyjnej niż merytorycznej natury. Chciałem jeszcze nawiązać do kwestii terminu przedkładania budżetu i pracy nad nim. W moim przekonaniu, ważne jest to, aby okres pracy nad budżetem nie był zbyt krótki po to, aby debata budżetowa mogła się odbyć przed końcem roku. Celem tej debaty jest, aby rządząca większość i opozycja wymieniły argumenty na temat sposobu tworzenia wpływów i finansowania wydatków budżetowych, aby zrobiły to w sposób jawny, bo oznacza to publiczną kontrolę nad tworzeniem budżetu. To jest celem takiej debaty.</u>
          <u xml:id="u-24.1" who="#TadeuszSyryjczyk">Natomiast debata budżetowa musi być przeprowadzona w określonym terminie, bo z punktu widzenia nieponoszenia kosztów politycznych za taki lub inny kształt budżetu, najprostsze byłoby jej odwlekanie. Jeżeli chce się odwlekać konfrontacje poglądów, to będzie się także odwlekać debatę budżetową.</u>
          <u xml:id="u-24.2" who="#TadeuszSyryjczyk">Ponadto można powiedzieć, że w budżecie weryfikuje się zdolność do ukształtowania pozytywnej polityki państwa. Dlatego np. ustawę o ochronie zwierząt na ogół uchwala się prawie jednomyślnie, natomiast przy ustawie budżetowej mamy do czynienia z konfliktami, które powodują, że albo dochodzi się do konkluzji, że rząd jest zdolny do prowadzenia polityki w najbliższym roku, albo nie jest zdolny. Jeżeli nie jest zdolny, to wtedy powinno nastąpić odwołanie się do społeczeństwa w sprawie dalszego funkcjonowania ekipy rządzącej.</u>
          <u xml:id="u-24.3" who="#TadeuszSyryjczyk">Jeżeli większość rządząca nie jest zdolna do kompromisu wewnątrz koalicji, który spowoduje przyjęcie budżetu, to jest na pewno powód do ogłoszenia wyborów parlamentarnych. Dlatego jestem za przedłużeniem pracy nad budżetem, aby można było odbyć w terminie debatę budżetową i aby konieczność dotrzymania terminu przez większość rządową nie zmuszała jej do stwarzania presji na przyspieszenia prac sejmowych nad budżetem, co powoduje obniżenie jakości tych prac.</u>
          <u xml:id="u-24.4" who="#TadeuszSyryjczyk">Dotrzymywanie terminów łączy się z pewną formą dyscyplinowania rządzącej większości i parlamentu jako całości. W moim przekonaniu powinna obowiązywać zasada, że niezamknięcie budżetu w określonym czasie grozi rozwiązaniem parlamentu. Jest to słuszna zasada. Parlament powinien mieć także czas na to, aby odbyć debatę budżetową w określonym terminie, którego przekroczenie powoduje ryzyko utraty władzy. Ci, którzy rządzą powinni być dyscyplinowani i zmuszeni do doprowadzenia do końca pracy nad budżetem.</u>
          <u xml:id="u-24.5" who="#TadeuszSyryjczyk">Jestem więc za utrzymaniem zasady, aby przy przedłużonych terminach pracy Sejmu nad budżetem, ich niedotrzymanie było opatrzone pewną sankcją. W przeciwnym razie terminy miałyby charakter instruktażowy. Uważam, że terminy zapisuje się po to, aby stworzyć pewne sankcje i dla większości rządzącej, i dla parlamentu jako całości, który w określonym czasie powinien wykonać prace nad budżetem.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#JózefMichalik">Przysłuchuję się z uwagą tej dyskusji, ale stwierdzam, że praktycznie biorąc, przy pracy nad budżetem najwięcej kontrowersji powstaje wokół kwestii finansowania wydatków budżetowych i spory o to, czy mają obowiązywać takie, czy inne progi opodatkowania oraz dyskusje na temat tego, jak system podatkowy ma chronić najuboższych.</u>
          <u xml:id="u-25.1" who="#JózefMichalik">Natomiast co do wydatków budżetowych, to powstają trudności w związku z tym, że nie mogą one przekraczać określonego poziomu produktu krajowego brutto. Powstają też dylematy, jak powinno się finansować niedobór budżetowy i kto ma go finansować. Rodzi się pytanie, jaki kompromis powinien zostać zawarty między Ministerstwem Finansów a Narodowym Bankiem Polskim na temat finansowania długu publicznego. Ta sprawa nie została wyartykułowana w przedstawionych nam propozycjach, co dotyczy zarówno projektu pana posła J. Kalety, jak i projektu pani minister E. Chojny-Duch.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#WiesławaZiółkowska">Pozwolę sobie jeszcze na udzielenie sobie samej głosu, a następnie przejdziemy do kwestii banku centralnego.</u>
          <u xml:id="u-26.1" who="#WiesławaZiółkowska">W przedstawionych nam propozycjach mówi się, że środki publiczne mogą być pozyskiwane wyłącznie w sposób określony przez ustawy. Pytam więc, czy zasada ta jest obowiązująca wobec wszystkich środków publicznych? Na przykład przy pracy nad ustawą budżetową okazało się, że wojewódzkimi funduszami ochrony środowiska wcale się nie zajmujemy. Określone ustawowo są tylko zasady Centralnego Funduszu Ochrony Środowiska. Tymczasem w województwach skupiają niewątpliwie duże fundusze publiczne na cele ochrony środowiska.</u>
          <u xml:id="u-26.2" who="#WiesławaZiółkowska">Mam następujące pytanie. Czy z przedstawionych zapisów wynika, że np. stawka na ubezpieczenia społeczne, która niejednokrotnie jest o wiele większym obciążeniem niż niejeden podatek, jest określana ustawowo, czy nie. Do tej pory jest ona określana rozporządzeniem Rady Ministrów, co wydaje się dziwnym sposobem uregulowania tej sprawy.</u>
          <u xml:id="u-26.3" who="#WiesławaZiółkowska">Dążyłabym do tego, aby z regulacji, o których mówimy, jednoznacznie wynikało, że wszelkie środki publiczne mogą być pozyskiwane w sposób określony wyłącznie przez ustawy.</u>
          <u xml:id="u-26.4" who="#WiesławaZiółkowska">Pytam też, czy z zapisu, że publiczna działalność finansowa jest jawna i podlega kontroli, jasno wynika, że chodzi tu o kontrolę parlamentarną? Pytam o to w kontekście moich poprzednich pytań.</u>
          <u xml:id="u-26.5" who="#WiesławaZiółkowska">Jeśli chodzi o art. 4 w opracowaniu minister E. Chojny-Duch, to mówi on, jakie elementy finansów publicznych powinny być określone ustawowo. Nie wiem, czy jesteśmy w stanie enumeratywnie wymienić tych wszystkich okoliczności, które będą wymagały ustawowych rozstrzygnięć. Jeżeli nie, to raczej należałoby zrezygnować z takiej listy, bo może okazać się, że jest ona niekompletna.</u>
          <u xml:id="u-26.6" who="#WiesławaZiółkowska">Co do art. 5 projektu minister Chojny-Duch, to zawiera on ogólne deklaracje, że akty normatywne, regulujące zagadnienia finansów publicznych, powinny spełniać określone warunki. Jeśli już decydujemy się na taki zapis, to powinien on mówić, że akty normatywne muszą spełniać określone warunki. Powstaje wtedy dylemat, czy chronić wtedy interesy publiczne, czy też respektować prawa i zasady ekonomiczne obowiązujące w gospodarce rynkowej.</u>
          <u xml:id="u-26.7" who="#WiesławaZiółkowska">Określenia te są tak ogólne, że z tych deklaracji nic konkretnego nie wynika, a więc pytam, czy tego rodzaju deklaracje są rzeczywiście potrzebne?</u>
          <u xml:id="u-26.8" who="#WiesławaZiółkowska">Tak jak moi przedmówcy, kwestionuję zapis art. 7 pkt d), w którym mówi się o roli ministra finansów. W tym samym artykule zapisana została zasada równości podatkowej podmiotu, która nie budzi mojej wątpliwości, choć można ją umieścić albo w tym, albo w każdym innym artykule.</u>
          <u xml:id="u-26.9" who="#WiesławaZiółkowska">Jestem przeciwna propozycji zapisu w art. 6 ust. 2, który ogranicza znaczenie orzeczeń Trybunału Konstytucyjnego.</u>
          <u xml:id="u-26.10" who="#WiesławaZiółkowska">Co do art. 7, to zgadzam się, że inicjatywa zgłaszania projektu ustawy budżetowej powinna należeć wyłącznie do rządu i w tym dokumencie powinien być również jasno określony kalendarz prac nad ustawą. Podzielam pogląd moich przedmówców, że w odmienny sposób powinno być potraktowane prowizorium budżetowe, bo ono zaistnieje tylko w szczególnych okolicznościach związanych z problemami formowania koalicji rządzącej.</u>
          <u xml:id="u-26.11" who="#WiesławaZiółkowska">Jeśli chodzi o kwestie deficytu budżetowego, to z opracowania Biura Studiów i Ekspertyz KS wynika, że w niektórych krajach istnieją regulacje ograniczające deficyt budżetowy, lecz w praktyce wszędzie są wyjątki od tych regulacji. Okazuje się bowiem, że to usztywnienie jest na tyle niepraktyczne, że ustawodawca natychmiast musi szukać wyjątków.</u>
          <u xml:id="u-26.12" who="#WiesławaZiółkowska">Nie wiem więc, czy sztywne określenie wielkości dopuszczalnego deficytu budżetowego jest potrzebne, tym bardziej że tylko dwa kraje europejskie mają niższy deficyt budżetowy niż Polska w relacji do produktu krajowego brutto. W innych krajach deficyt ten jest wyższy. Nie jestem zatem przekonana, czy konieczne jest wprowadzenie tak sztywnego ujęcia dotyczącego deficytu budżetowego, tym bardziej że z doświadczeń innych krajów wynika, że tam, gdzie te reguły są zapisane w konstytucji, również przewiduje się wyjątki od nich.</u>
          <u xml:id="u-26.13" who="#WiesławaZiółkowska">Następna kwestia, którą chcę poruszyć, odnosi się do terminów prac nad budżetem i powiązania ukończenia prac nad budżetem z rozwiązaniem parlamentu. Wyjaśnienia pana posła Bugaja i pana posła Syryjczyka satysfakcjonowałyby mnie, lecz wobec tego chcę zapytać, dlaczego w innych krajach mówi się, że budżet musi być uchwalony do końca roku poprzedzającego rok budżetowy, lecz nigdzie nie stosuje się regulacji, które wiążą niedotrzymanie terminu uchwalenia budżetu z rozwiązaniem parlamentu.</u>
          <u xml:id="u-26.14" who="#WiesławaZiółkowska">Brak tego rodzaju regulacji w innych krajach jest dla mnie zastanawiający. Poddaję państwu pod rozwagę, czy to rozwiązanie, które stosuje się u nas, jest uzasadnione. W innych krajach rozwiązuje się parlament z innych powodów, np. wtedy, gdy są trudności ze sformowaniem rządu. Na podstawie mojej 5-letniej praktyki parlamentarnej, wyraźnie odczuwam, że groźba rozwiązania parlamentu powiązana z terminem uchwalenia budżetu bardzo ciążyła nad pracami nad budżetem. Być może, że wiąże się to z osobą prezydenta. Stwierdzam, że to nie obowiązek zachowania terminu prac nad budżetem negatywnie wpływał na jakość tych prac, lecz ryzyko rozwiązania parlamentu. To upolityczniało ustawę budżetową, a już w tym roku była zupełnie szczególna sytuacja.</u>
          <u xml:id="u-26.15" who="#WiesławaZiółkowska">Chcę powiedzieć, że ryzyko niestabilnych koalicji rządowych nie jest szczególną cechą tylko ustroju przeżywającego tylko transformację. Jak widzimy, w krajach o bardziej rozwiniętych demokracjach również występują niestabilne koalicje rządowe, a jednak nie stosuje się w tych krajach prostego powiązania niedotrzymania terminu uchwalenia budżetu z rozwiązaniem parlamentu. Raz jeszcze więc powtarzam, aby termin uchwalenia budżetu był ściśle określony, lecz nie wiem, czy dobrym rozwiązaniem w naszych warunkach jest powiązanie tego terminu z rozwiązaniem parlamentu.</u>
          <u xml:id="u-26.16" who="#WiesławaZiółkowska">Przychylam się do propozycji pana posła Kalety w sprawie terminów prac nad budżetem i jestem za powiązaniem tego kalendarza z pracami nad absolutorium rządu. Natomiast nie podzielam raczej punktu widzenia pana posła Syryjczyka, który opowiada się za tym, aby Sejm opiniował absolutorium po dwuletnim okresie. Już w tej chwili mamy kłopoty z tym, kogo właściwie absolutorium ma dotyczyć. Gdyby zaś przyjąć tak długi upływ czasu, jak to proponuje poseł Syryjczyk, to powiązania absolutorium z wotum zaufania dla rządu nie miałoby właściwie żadnego sensu. Nie należy oczekiwać tego, aby w krótkim czasie były u nas stabilne rządy trwające 3–4 lata, a tak pojęte absolutorium mogłoby mieć sens tylko w odniesieniu do stabilnych rządów.</u>
          <u xml:id="u-26.17" who="#WiesławaZiółkowska">Chcę skierować do rządu następujące pytanie na temat skrócenia terminu przygotowywania sprawozdania z wykonania budżetu. Jeszcze za poprzednich rządów, w Sejmie padały deklaracje, że termin przygotowywania sprawozdania z wykonania budżetu za rok poprzedni zostanie skrócony. Przy pracach nad poprzednią ustawą budżetową była mowa o tym, aby ten termin upływał 30 maja, czy nawet 15 czerwca. Wtedy ewentualnie terminy prac nad projektem budżetu i prac nad sprawozdaniem z wykonania budżetu dałyby się ze sobą pogodzić.</u>
          <u xml:id="u-26.18" who="#WiesławaZiółkowska">Pan poseł Bugaj postawił istotne sugestie i pytania, czego ma dotyczyć absolutorium, czy tylko rachunkowego wykonania budżetu po stronie dochodów i wydatków? Wydaje mi się, że gdybyśmy zapisali w art. 6 projektu pana posła Kalety - mówił o tym jeden z moich przedmówców - że budżet państwa zapewnia realizację wycinka programu społeczno-gospodarczego, to taki zapis oznaczałby równocześnie, że budżet nie jest tylko rachunkowym zestawieniem dochodów i wydatków, lecz że służy określonym celom rozwojowym. Wtedy przyjęcia sprawozdania z wykonania budżetu oznaczałoby również przyjęcie tegoż wycinka programu społeczno-gospodarczego.</u>
          <u xml:id="u-26.19" who="#WiesławaZiółkowska">Sądzę, że na tym etapie moglibyśmy zawiesić naszą dyskusję na temat finansów publicznych i przejść do wyrażenia naszych poglądów na temat regulacji dotyczących banku centralnego. Przed tym jednak udzielę jeszcze głosu pani minister Chojnie-Duch w celu ustosunkowania się do zgłoszonych uwag. Jak rozumiem, pani minister będzie również proszona o uczestnictwo w posiedzeniu mniejszego zespołu, który zajmie się zredagowaniem naszego stanowiska.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#ElżbietaChojnaDuch">Chciałabym odnieść się do podstawowych kwestii, które powtarzały się w wypowiedziach wielu dyskutantów.</u>
          <u xml:id="u-27.1" who="#ElżbietaChojnaDuch">Kwestia terminów, o których mówili bodajże wszyscy zabierający głos w dyskusji. Najpierw może zacznę od terminu przedłożenia sprawozdania z wykonania budżetu, a następnie przejdę do terminu przedłożenia projektu budżetu.</u>
          <u xml:id="u-27.2" who="#ElżbietaChojnaDuch">Termin przedłożenia sprawozdania z wykonania budżetu za rok poprzedni, który został określony w Prawie budżetowym na koniec czerwca, wynika z pewnej hierarchii obowiązującej w sprawozdawczości i wydaje się, że chodzi tu nie tyle o czas, ile o podstawy rzeczowe i prawne do opracowania sprawozdań. Są one opracowywane przez całą hierarchię jednostek i instytucji, których liczba sięga kilkudziesięciu tysięcy, poczynając od szpitali, szkół, bibliotek, poprzez jednostki wyższego rzędu aż do Ministerstwa Finansów.</u>
          <u xml:id="u-27.3" who="#ElżbietaChojnaDuch">Jednostki te mają 3 miesiące na opracowanie tych sprawozdań. Z czego wynika ten termin? Z tego, że najmniejsza firma, najmniejsze przedsiębiorstwo ma również 3 miesiące na opracowanie bilansu. Wydaje się, że dla szkół lub szpitali, które są jednostkami o wiele bardziej skomplikowanymi niż przedsiębiorstwa, tych terminów nie da się wiele skrócić. Sprawozdania zbiera się od dołu poprzez coraz wyższe szczeble, hierarchicznie. Dokonuje się również sprawozdań pośrednich, uzgadnia się sprawozdania, wreszcie opracowuje się sprawozdania zbiorcze na szczeblach pośrednich i to wszystko wędruje do wyższych szczebli aż do Ministerstwa Finansów.</u>
          <u xml:id="u-27.4" who="#ElżbietaChojnaDuch">Do dnia 10 maja GUS opracowuje sprawozdanie dla gmin. Ponieważ minister finansów pragnąłby skrócić te terminy, obliczaliśmy, co dałoby się skrócić w sprawozdawczości składanej w 1995 r. Możliwe jest skrócenie terminu złożenia sprawozdania z wykonania z budżetu o 2 tygodnie, zgodnie z postulatem pana premiera Oleksego i wyrażoną w orędziu pana premiera wolą i życzeniem zdyscyplinowania sprawozdawczości związanej z wykonaniem budżetu. Chcę podkreślić, że obowiązujące terminy są wyznaczane przez rzeczywistość.</u>
          <u xml:id="u-27.5" who="#ElżbietaChojnaDuch">Jeśli chodzi o termin obowiązujący przy opracowywaniu projektu budżetu, to okoliczności są podobne. Pan poseł Bugaj pyta o nowe argumenty. Myślę, że nie są to całkiem nowe argumenty. Wynikają one z przyjętej i zatwierdzonej przez Komisję projektu ustawy o wynagrodzeniach w sferze budżetowej, projektu zatwierdzonego także przez Trybunał Konstytucyjny.</u>
          <u xml:id="u-27.6" who="#ElżbietaChojnaDuch">Ustawa ta wprowadza najpierw dla związków zawodowych, a następnie dla Komisji Trójstronnej bardzo długi okres uzgodnień, które mają trwać przez lipiec i sierpień.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#WiesławaZiółkowska">Przepraszam panią minister, lecz te sprawy będą bardzo szczegółowo uzasadnione i analizowane przez mały zespół redakcyjny, który zostanie powołany. Przecież ustawa konstytucyjna jest aktem najwyższego rzędu i do niej trzeba będzie dostosować inne akty prawne.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#ElżbietaChojnaDuch">Ja jednak mówię o aktualnym stanie prawnym. Rozumiem, że ustawę o wynagrodzeniach trzeba będzie dostosować do nowej konstytucji, gdy ona powstanie. Na razie jednak stan prawny jest taki, jaki jest i musimy go respektować. Bardzo długo były uzgadniane postanowienia ustawy o wynagrodzeniach w sferze budżetowej i wydaje mi się, że skrócenie terminu konsultacji ustawowych rozwiązań będzie trudne do przeprowadzenia. Oczywiście - my opowiadamy się za skróceniem tego terminu, lecz związki zawodowe podnoszą, że nie może on być zbyt krótki, gdyż trwają wtedy urlopy. Obowiązujący nas termin jest aktem prawnym, który musimy uwzględniać.</u>
          <u xml:id="u-29.1" who="#ElżbietaChojnaDuch">Wobec tego, ile czasu pozostanie na opracowanie projektu budżetu na rok następny? Pozostaną 4 miesiące: wrzesień październik, listopad i grudzień i te 4 miesiące są niejako do podziału między ministra finansów a Sejm. Ministerstwo Finansów musi opracować projekt budżetu na podstawie danych, które wówczas spływają do ministerstwa, musi poświęcić ten czas na dokonanie odpowiednich prac w poszczególnych resortach, na konsultacje i uzgodnienia z wojewodami i wreszcie zebranie wszystkich materiałów potrzebnych przy opracowaniu budżetu. Rząd ma na to wszystko 2 miesiące.</u>
          <u xml:id="u-29.2" who="#ElżbietaChojnaDuch">Przewidujemy więc również 2 miesiące na prace sejmowe. Zaznaczam, że podaję tu maksymalne cezury czasowe. Jeśli bowiem rząd wcześniej upora się z projektem budżetu, to także wcześniej będzie chciał go przekazać do Sejmu. Jak powiedziałam, wynika to z pewnych uwarunkowań i faktów, które w 1995 r. musimy zaakceptować. Być może, że trzeba będzie zmienić ustawę o wynagrodzeniach w sferze budżetowej pod kątem zacieśnienia tego terminarza.</u>
          <u xml:id="u-29.3" who="#ElżbietaChojnaDuch">Kolejna kwestia dotyczy problematyki deficytu budżetowego. Niedobór budżetowy, praktycznie biorąc, jest regulowany prawnie w większości krajów zachodnioeuropejskich, niekoniecznie bezpośrednio, lecz także pośrednio. W Niemczech deficyt budżetowy regulowany jest konstytucyjnie i określa się tam wyjątki nie od deficytu, lecz od bezwzględnej równowagi budżetowej.</u>
          <u xml:id="u-29.4" who="#ElżbietaChojnaDuch">Podobne rozwiązanie starałam się zapisać w trzeciej wersji art. 13, która mówi o ograniczeniu deficytu budżetowego. W Stanach Zjednoczonych wielkość deficytu określa się także ustawowo. W pozostałych krajach określa się deficyt na szczeblu rządu jako zasadniczy element konstrukcji budżetu. Istnieją też postanowienia Wspólnot Europejskich i zalecenia międzynarodowych instytucji finansowych, w myśl których deficyt budżetowy nie powinien przekraczać 5% produktu krajowego brutto.</u>
          <u xml:id="u-29.5" who="#ElżbietaChojnaDuch">Kolejną możliwością jest określenie deficytu budżetowego w odniesieniu nie do wydatków planowanych, lecz do produktu krajowego brutto. Moim zdaniem, tego rodzaju zapis zawarty w konstytucji byłby zapisem trochę podobnym do tego, który uzależnia wzrost gospodarczy od ograniczenia inflacji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#WiesławaZiółkowska">Czy mogłabym prosić o nieco krótsze referowanie, ponieważ mniejszy zespół, który powołamy dla zredagowania naszej opinii, powróci do tych spraw. Przy okazji chcę spytać, w którym to kraju deficyt budżetowy w konstytucji uzależnia się od wzrostu produktu krajowego brutto. Byłby to dla mnie kuriozalny przypadek.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#ElżbietaChojnaDuch">Nie mówiłam o zapisach w konstytucji. Mówiłam o zaleceniach międzynarodowych instytucji finansowych, które są uwzględniane w konstytucjach. Nie są to jednak zapisy konstytucyjne formułowane jako konkretne artykuły. Po doświadczeniach węgierskich ostatniego roku, te zapisy są przedmiotem dyskusji jako projekty zapisów konstytucyjnych w krajach ościennych: w Czechach, Słowacji i na Węgrzech. Z przebiegu dyskusji prowadzonych w tych krajach wynika, że przy kolejnej nowelizacji konstytucji, zapisy te mogą się w niej znaleźć. Potrzeba uwzględnienia takiego zapisu jest bezwzględnie przestrzegana zarówno w krajach zachodnich, jak i w krajach środkowoeuropejskich.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#WiesławaZiółkowska">Trzeba jednak wprost powiedzieć, że anno domini 1995 nie ma takiej konstytucji, gdzie granica deficytu budżetowego byłaby określona w relacji do produktu krajowego brutto. Są tylko zalecenia i są tylko dyskusje.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#ElżbietaChojnaDuch">Moja propozycja zapisu dotyczącego deficytu budżetowego została sformułowana w związku z postulatami panów posłów J. Eysymontta i T. Syryjczyka. Z zapisu tego można zrezygnować, nie upieram się przy nim. Poddałam tylko pod ewentualną dyskusję do wyboru trzy warianty.</u>
          <u xml:id="u-33.1" who="#ElżbietaChojnaDuch">Jak pani przewodnicząca zauważyła, istnieje wiele kwestii detalicznych, do których w tej chwili nie ma potrzeby ustosunkowywania się. Wszystkie zgłoszone w dyskusji uwagi zapisałam sobie. Weźmiemy je pod rozwagę. Jeśli pani przewodnicząca pozwoli, chcę jeszcze odnieść się do kwestii obsługi długu skarbu państwa. Kwestia obsługi długu majątkowego jest bardzo ważną kwestią i jeśli nie zostanie uregulowana w konstytucji, to musi zostać określona w innej ustawie.</u>
          <u xml:id="u-33.2" who="#ElżbietaChojnaDuch">Sprawa ta w różnych krajach została uregulowana w różny sposób. Na przykład we Francji obsługę długu majątkowego pokrywa się z kapitału, zaś odsetki pokrywa się z budżetu. U nas w okresie przedwojennym były stosowane różne formy gwarancji dla zabezpieczenia długu majątkowego. A więc istniały możliwości zabezpieczenia tego długu nieruchomościami i majątkiem skarbu państwa, niektórymi podatkami i niektórymi dochodami skarbu państwa. Z całą pewnością kwestia ta będzie wymagała szczególnej uwagi i będzie musiała być szerzej przedyskutowana przez zespół redakcyjny, który ma być powołany.</u>
          <u xml:id="u-33.3" who="#ElżbietaChojnaDuch">Odniosę się jeszcze do uwag pani przewodniczącej i pana posła Bugaja na temat propozycji zawartych w art. 4 i 5 mego opracowania. Co do kwestii aktów normatywnych, to - jak już zaznaczyłam - chodzi tu wyłącznie o akty normatywne dotyczące finansów publicznych, a nie o wszystkie akty prawne wydawane przez organy administracji państwowej. Dlatego wydawało mi się, że tego rodzaju deklaracje mogłyby się znaleźć w konstytucji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-34">
          <u xml:id="u-34.0" who="#WiesławaZiółkowska">Przepraszam, ale pytałam, czy z tych zapisów wynika, że składka ubezpieczeniowa musi być ustalana ustawowo, czy nie wynika?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-35">
          <u xml:id="u-35.0" who="#ElżbietaChojnaDuch">Z art. 4 pkt 5 wynika, że ustawowe regulacje muszą dotyczyć nie tylko podatków, lecz m.in. przymusowych składek. Oczywiście, początek art. 4 można by sformułować: „ustawy wymaga w szczególności...”. Byłoby to otwarcie drogi dla innych regulacji ustawowych, przy założeniu, że ten zapis jest niewyczerpujący.</u>
          <u xml:id="u-35.1" who="#ElżbietaChojnaDuch">Co do art. 5, to w konstytucji z 1951 r. były bardzo często podkreślane deklaracje odnoszące się do zasad ekonomicznych gospodarki socjalistycznej. Zaproponowałam więc tutaj zapis o gospodarce rynkowej, ujęty także w formie pewnej deklaracji. Wydaje się, że konstytucja jest właściwym aktem dla tego rodzaju postanowień. Sprawy szczegółowe będą objęte aktami niższego rzędu łącznie z zarządzeniami organów wykonawczych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-36">
          <u xml:id="u-36.0" who="#WiesławaZiółkowska">Dziękuję bardzo. Czy możemy przejść do spraw banku centralnego? Proszę o zabranie głosu pana prezesa.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-37">
          <u xml:id="u-37.0" who="#WitoldKoziński">Ponieważ nie mieliśmy okazji przedstawienia stanowiska Narodowego Banku Polskiego, to odczytam zasadnicze postanowienia, które powinny znaleźć się w konstytucji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-38">
          <u xml:id="u-38.0" who="#WiesławaZiółkowska">Prosiłabym o przedstawienie stanowiska Narodowego Banku Polskiego na piśmie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-39">
          <u xml:id="u-39.0" who="#WitoldKoziński">Doskonale, dostarczymy nasze stanowisko na piśmie.</u>
          <u xml:id="u-39.1" who="#WitoldKoziński">Najważniejsze sformułowania brzmiałyby następująco. Narodowy Bank Polski jest centralnym bankiem państwa, który posiada wyłączność emisji pieniądza oraz ustala politykę pieniężną.</u>
          <u xml:id="u-39.2" who="#WitoldKoziński">Prezesa Narodowego Banku Polskiego powołuje Sejm na wniosek prezydenta, na okres lat 6, a zasady działania oraz organizację Narodowego Banku Polskiego określa ustawa.</u>
          <u xml:id="u-39.3" who="#WitoldKoziński">Zdajemy sobie sprawę z tego, że niebłahe sprawy pozostają do rozstrzygnięcia, że powołam się choćby na pytanie, czy wpisywać do konstytucji, czy nie wpisywać, stosownego artykułu o odpowiedzialności konstytucyjnej prezesa Narodowego Banku Polskiego.</u>
          <u xml:id="u-39.4" who="#WitoldKoziński">Czytając propozycję pana posła Kalety widzę między naszym podejściem a podejściem pana posła trzy zasadnicze różnice.</u>
          <u xml:id="u-39.5" who="#WitoldKoziński">Po pierwsze - według propozycji pana posła Kalety, zniesiona jest kadencyjność prezesa Narodowego Banku Polskiego. Obecnie jest przewidziana kadencyjność dotycząca tego urzędu, a jej zniesienie - moim zdaniem - stanowiłoby pewien krok do tyłu. Na przykład przyjmując ustawę o Najwyższej Izbie Kontroli Sejm wprowadził kadencyjność prezesa w tej ważnej instytucji. Nie wydaje mi się, aby bank centralny, który jest niemniej ważną instytucją, nie mógł mieć szefa pracującego przez określoną kadencję. Pociąga to za sobą określone skutki, o których niejednokrotnie dyskutowaliśmy i zapewne jeszcze niejednokrotnie będziemy dyskutować.</u>
          <u xml:id="u-39.6" who="#WitoldKoziński">Po drugie - według propozycji pana posła Kalety, tryb powoływania prezesa NBP jest częściowo zgodny z naszą propozycją, a częściowo nie jest z nią zgodny. Zgodny jest w tej części, która mówi, że Sejm powołuje prezesa NBP. W czym zaś się różnimy? Pan poseł proponuje, aby wniosek w sprawie powołania i odwołania prezesa składała rada banku. Nam się wydaje, że jeśli prezes NBP ma tej radzie przewodniczyć, to nie może być od niej zależny, nawet przy założeniu, że ma równe prawa przy ustalaniu polityki pieniężnej z pozostałymi członkami rady. Proponujemy utrzymanie obecnego trybu powoływania i odwoływania prezesa NBP, to znaczy aby wnioskodawcą była głowa państwa, a ciałem powołującym Sejm.</u>
          <u xml:id="u-39.7" who="#WitoldKoziński">Trzecia kwestia, co do której występują różnice, jest kwestią - jak sądzę - fundamentalną. Chodzi mianowicie o autonomię banku centralnego, a ściślej rzecz biorąc, o sposób, w jaki ta autonomia ma się wyrażać. Nikt nie dąży do tego, aby bank centralny miał jakąś całkowitą niezależność, wydaje nam się jednak, że zapis o nadzorowaniu przez Sejm banku centralnego, a także zapis, który mówi o tym, iż Sejm jest organem rozstrzygającym konflikty między rządem a NBP - to zapisy niewłaściwe.</u>
          <u xml:id="u-39.8" who="#WitoldKoziński">W czym ma się wyrażać, w naszym przekonaniu, wpływ Sejmu na zachowanie banku centralnego? W powoływaniu przez Sejm prezesa Narodowego Banku Polskiego i w tym, że Sejm - mieści się to również w propozycji pana posła Kalety - desygnuje swoich przedstawicieli do rady pieniężnej.</u>
          <u xml:id="u-39.9" who="#WitoldKoziński">Powołując się na przygotowaną wersję ustawy o Narodowym Banku Polskim, według naszej wersji, w radzie pieniężnej będą przedstawiciele prezydenta, Sejmu i premiera, a więc nie Senat, lecz premier będzie miał prawo do desygnowania swych przedstawicieli.</u>
          <u xml:id="u-39.10" who="#WitoldKoziński">Sądzimy także, że nie ma żadnych przeszkód ku temu, aby prezes Narodowego Banku Polskiego lub delegowany przez niego przedstawiciel był przesłuchiwany przez Komisję. Będziemy jednak trzymać się tego, że przyjmowanie przez Sejm założeń polityki pieniężnej, które byłyby wiążące dla NBP, nie jest dobrym rozwiązaniem.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-40">
          <u xml:id="u-40.0" who="#WiesławaZiółkowska">A co pan prezes proponuje zamiast tych założeń, czy nic?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-41">
          <u xml:id="u-41.0" who="#WitoldKoziński">Powoływałem się już na rozwiązania przewidziane w ustawie o Narodowym Banku Polskim. Projekt tej ustawy jest już gotowy i po wydrukowaniu w stosownej liczbie egzemplarzy, albo w końcu tego tygodnia, albo najpóźniej w przyszłym tygodniu zostanie przesłany do konsultacji międzyresortowych. Jeśli zaś chodzi o Prawo bankowe, to w przyszłym tygodniu zostanie ono przesłane do Urzędu Rady Ministrów na ręce szefa Komitetu Ekonomicznego Rady Ministrów.</u>
          <u xml:id="u-41.1" who="#WitoldKoziński">Rada pieniężna jest tym organem, który ustala politykę pieniężną, i ciałem interpodmiotowym. To znaczy, że obok urzędników Narodowego Banku Polskiego, prezesa i wiceprezesów, mają w niej funkcjonować osoby delegowane przez Sejm, prezydenta i premiera. Ma to być ciało, które tworzy politykę pieniężną, a podam, że podobny organ funkcjonuje przy banku Francji. Ten przykład świadczy o tym, że banki o znacznym stopniu kultury bankowej uniezależniają się od rządu, a rada pieniężna ma właśnie na celu uniezależnienie się od rządu.</u>
          <u xml:id="u-41.2" who="#WitoldKoziński">Delegowanie przez parlament przedstawicieli do tego ciała zapewnia mu bezpośredni wpływ na funkcjonowanie rady pieniężnej i na politykę pieniężną banku centralnego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-42">
          <u xml:id="u-42.0" who="#WiesławaZiółkowska">Czyli Sejm zajmowałby się realizacją polityki pieniężnej raz na 6 lat, wtedy, jak zmienia prezesa Narodowego Banku Polskiego? Czy ja to źle rozumiem? Bowiem w niektórych krajach przewiduje się takie rozwiązania jak składane parlamentowi roczne sprawozdania z realizacji polityki pieniężnej i rozpatrując to sprawozdanie Sejm wyraża swój punkt widzenia.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-43">
          <u xml:id="u-43.0" who="#WitoldKoziński">Przewidujemy taką instytucję, jak złożenie Sejmowi sprawozdania rocznego z realizacji polityki pieniężnej. Jednak w projekcie pana posła - sądzę, że pan poseł to wyjaśni - przewidziana jest konstrukcja polegająca nie tyle na przyjmowaniu założeń polityki pieniężnej, ale ich zatwierdzaniu przez Sejm i uczynieniu z założeń polityki pieniężnej dokumentu obligatoryjnego, który ma realizować bank centralny.</u>
          <u xml:id="u-43.1" who="#WitoldKoziński">To nie jest właściwe rozwiązanie. Od ustalania polityki pieniężnej jest rada pieniężna, a szef rady może składa sprawozdania przed Sejmem. Czym innym jest jednak sprawozdawanie i dyskusja, a czym innym jest bezwzględny nakaz wykonywana programu pieniężnego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-44">
          <u xml:id="u-44.0" who="#WiesławaZiółkowska">Dziękuję bardzo. Otwieram dyskusję nad tą częścią polityki finansowej, która dotyczy banku centralnego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-45">
          <u xml:id="u-45.0" who="#JózefKaleta">Zgadzam się z panem prezesem w sprawie kadencyjności: można wprowadzić 6-letnią kadencję urzędowania prezesa NBP i zapis, że może on pełnić tę funkcję maksimum przez dwie kadencje. Rada strategii działająca przy wicepremierze Kołodko uważa, że we współczesnych instytucjach nie zapisuje się kadencyjności, że można tę sprawą pozostawić Prawu bankowemu lub ustawie o NBP. Nie upieram się jednak, można wprowadzić takie rozwiązanie.</u>
          <u xml:id="u-45.1" who="#JózefKaleta">Natomiast nie można zgodzić się na to, aby polityka pieniężna była wyłączną domeną banku centralnego i rady banku, a parlament i rząd nie miały w tej sprawie nic do powiedzenia. Myślę, że nie można poprzestać na ocenie złożonego Sejmowi sprawozdania z realizacji polityki pieniężnej. Chodzi także o to, aby polityka pieniężna była w jakimś stopniu kreowana również przez rząd. Prawie we wszystkich krajach europejskich, jak wynika z ekspertyz, które otrzymaliśmy, banki centralne są zobowiązane do współdziałania z rządem. Rząd ma nawet ustawowe prawo do decydowania o polityce pieniężnej jako ostatnia instancja.</u>
          <u xml:id="u-45.2" who="#JózefKaleta">Ponadto w wielu krajach banki są bezpośrednio podporządkowane władzy ustawodawczej - tak jest w Kanadzie, Norwegii, Szwecji, w większości państw. Nigdzie w Europie nie przyjmuje się tak skrajnie, ortodoksyjnie monetarystycznego punktu widzenia w sprawach polityki pieniężnej jak u nas. Myślę, że nie można pozbawiać parlamentu i rządu prawa do uczestnictwa w kreowaniu polityki pieniężnej, która jest bardzo ważna. Takiej pełnej autonomii banku centralnego, gdy parlament i rząd nie mają nic do powiedzenia w sprawie polityki pieniężnej nie ma w Europie i na świecie.</u>
          <u xml:id="u-45.3" who="#JózefKaleta">Kolejna sprawa łączy się z propozycją, że prezydent powinien zgłaszać wniosek o powołanie i odwołanie prezesa NBP. Prezydent nie ma kompetencji do zgłaszania wniosku w sprawie kandydata na prezesa banku centralnego, bo jakie kompetencje może mieć w tej mierze prezydent? Prezydent, który może ewentualnie zatwierdzać wniosek rady banku. Myślę, że jest nieuzasadnione, aby inicjatywa wychodziła od prezydenta. W wielu krajach prezydent formalnie mianuje prezesa banku centralnego, ale nie proponuje kandydatów na to stanowisko. Propozycja taka musi pochodzić o kompetentnego grona ludzi, którzy mogą w sposób uzasadniony, merytoryczny zgłaszać kandydatury.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-46">
          <u xml:id="u-46.0" who="#JózefGruszka">Myślę, że jeżeli mówimy o banku centralnym i jego autonomii, to musimy zastanowić się nad co najmniej dwiema kwestiami. Pierwsza z nich łączy się z funkcją, którą bank centralny sprawuje w państwie. Uważam, że współpraca między bankiem centralnym a rządem musi być zacieśniona do końca. Czy zaś zacieśnienie to nie idzie za daleko, czy autonomia banku centralnego jest postrzegana przez drugą stronę - o tych sprawach powinien decydować parlament. Moim zdaniem, w zapisie konstytucyjnym powinno się również znaleźć prawo parlamentu do oceny realizacji polityki pieniężnej.</u>
          <u xml:id="u-46.1" who="#JózefGruszka">Co do desygnowania prezesa banku centralnego, to według zapisu pana posła Kalety przewiduje się, że radę banku stanowią wybitni specjaliści. Uważam, że właśnie oni mogą spośród potencjalnych kandydatów wyłonić merytorycznie najlepszego kandydata. Dlatego opowiadałbym się za takim zapisem.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-47">
          <u xml:id="u-47.0" who="#WiesławaZiółkowska">Czy ktoś z państwa chce jeszcze zabrać głos w dyskusji? Nie ma chętnych.</u>
          <u xml:id="u-47.1" who="#WiesławaZiółkowska">Przypominam panu prezesowi o prośbie przedstawienia na piśmie propozycji Narodowego Banku Polskiego.</u>
          <u xml:id="u-47.2" who="#WiesławaZiółkowska">Obecnie musimy wybrać zespół redakcyjny, który w gotowej formie przedstawi nasze propozycje dotyczące zapisów konstytucyjnych na temat finansów publicznych.</u>
          <u xml:id="u-47.3" who="#WiesławaZiółkowska">Proponowałabym, aby w zespole tym znaleźli się posłowie: T. Syryjczyk, J. Cichosz, J. Kaleta i - jeśli państwo pozwolą - to ja przewodniczyć będę temu zespołowi. Rozumiem, że pani minister Chojna-Duch i pan prezes Koziński będą uczestniczyli w naszych pracach.</u>
          <u xml:id="u-47.4" who="#WiesławaZiółkowska">Byłoby najlepiej, abyśmy mogli opracować nasze stanowisko od razu po dyskusji, ale czynnikiem nas ograniczającym jest konieczność poczekania na stanowisko Najwyższej Izby Kontroli. Tak więc zespół zbierze się najwcześniej w przyszłym tygodniu.</u>
          <u xml:id="u-47.5" who="#WiesławaZiółkowska">Czy jest zgoda na przedstawiony skład zespołu? Rozumiem, że Komisja wyraża zgodę na proponowany skład. Dziękuję za udział w obradach. Zamykam posiedzenie.</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>