text_structure.xml
123 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
151
152
153
154
155
156
157
158
159
160
161
162
163
164
165
166
167
168
169
170
171
172
173
174
175
176
177
178
179
180
181
182
183
184
185
186
187
188
189
190
191
192
193
194
195
196
197
198
199
200
201
202
203
204
205
206
207
208
209
210
211
212
213
214
215
216
217
218
219
220
221
222
223
224
225
226
227
228
229
230
231
232
233
234
235
236
237
238
239
240
241
242
243
244
245
246
247
248
249
250
251
252
253
254
255
256
257
258
259
260
261
262
263
264
265
266
267
268
269
270
271
272
273
274
275
276
277
278
279
280
281
282
283
284
285
286
287
288
289
290
291
292
293
294
295
296
297
298
299
300
301
302
303
304
305
306
307
308
309
310
311
312
313
314
315
316
317
318
319
320
321
322
323
324
325
326
327
328
329
330
331
332
333
334
335
336
337
338
339
340
341
342
343
344
345
346
347
348
349
350
351
352
353
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml" />
<TEI>
<xi:include href="header.xml" />
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#WiesławaZiółkowska">Witam wszystkich zaproszonych gości, koleżanki i kolegów posłów.</u>
<u xml:id="u-1.1" who="#WiesławaZiółkowska">Celem dzisiejszego spotkania (tak jak poinformowaliśmy w zaproszeniu) jest wysłuchanie informacji rządu i Narodowego Banku Polskiego o działaniach mających na celu dostosowanie przebiegu inflacji do założeń ustawy budżetowej na 1995 rok oraz o skutkach obniżenia stopy dewaluacji złotego dla eksporterów. Kolejne decyzje rodzą także inne skutki dotyczące nie tylko eksporterów.</u>
<u xml:id="u-1.2" who="#WiesławaZiółkowska">Informacji rządu o przyczynach inflacji mieliśmy możliwość wysłuchać na posiedzeniu Sejmu w piątek. Jak wszyscy wiemy są dwa podmioty mogące oddziaływać na procesy inflacyjne: rząd i Narodowy Bank Polski. Wyrażam nadzieję, że będziemy mogli usłyszeć informację Narodowego Banku Polskiego o przyczynach i działaniach mających na celu ograniczenie inflacji.</u>
<u xml:id="u-1.3" who="#WiesławaZiółkowska">Proponowałabym, abyśmy właśnie od tego zaczęli, gdyż ci z państwa, którzy nie byli na piątkowym posiedzeniu Sejmu, mogli zapoznać się ze stenogramem.</u>
<u xml:id="u-1.4" who="#WiesławaZiółkowska">Pana prezesa W. Kozińskiego poprosiłabym o krótkie uzupełnienie informacji Narodowego Banku Polskiego dotyczące wyższej od planowanej inflacji.</u>
<u xml:id="u-1.5" who="#WiesławaZiółkowska">Następnie przystąpimy do przedstawienia przez Narodowy Bank Polski i rząd działań zmierzających do ograniczenia procesów inflacyjnych, a także skutków tych działań. Po tej części posiedzenia rozpoczniemy część najważniejszą, czyli pytania i odpowiedzi. Jeżeli nie ma uwag do proponowanego przebiegu posiedzenia proszę o przedstawienie informacji Narodowego Banku Polskiego.</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#WitoldKoziński">Znana jest nam diagnoza ministra finansów przedstawiona w oświadczeniu złożonym w Sejmie. Pragnę uzupełnić (na tyle, na ile będę potrafił) tę diagnozę. Sądzimy, że styczeń był miesiącem, w którym nastąpiła kumulacja zjawisk tworzących impulsy inflacyjne. Z góry powiem, iż odmienną opinię będę miał w sprawie związku ruchu cen z podażą pieniądza, a w szczególności części, która 31 grudnia 1994 r. przybrała tak ogromne rozmiary w związku z dodatkową sesją Krajowej Izby Rozliczeniowej. Sesja ta związana była z akcją denominacyjną. Szacujemy, iż w tym dniu tak zwany pieniądz w drodze wyniósł ok. 25 bilionów zł. Dodam od razu, iż - naszym zdaniem - te pieniądze nie mogły wywołać ruchu cen w styczniu, ponieważ po tym dniu w styczniu podaż pieniądza się cofała. Być może cofała się nie do takich rozmiarów, jak się spodziewaliśmy, gdyż podaż pieniądza spadła zaledwie o 12 bilionów zł. Wskazywało to na odbudowywanie przez banki „pieniądza w drodze”. Naszym zdaniem sam pieniądz nie mógł stworzyć impulsów inflacyjnych, gdyż zbyt krótki czas dzielił zejście pieniądza i ruch cen. Jak pamiętamy, pierwsza dekada stycznia obfitowała w alarmujący (naszym zdaniem) ruch cen żywności.</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#WitoldKoziński">Sądzimy, iż wśród najprostszych czynników tego zjawiska, które można zidentyfikować to ruch cen administracyjnych, podwyżki cen związanych z energią i gazem oraz opłatami czynszowymi. Wśród czynników działających w dłuższym czasie można wymienić opłaty wyrównawcze. Powiem od razu, że naszym zdaniem same opłaty wyrównawcze nie są czynnikiem inflacjogennym. Inflacjogenny jest brak regulacji, czy kontrreakcji ze strony Agencji Rynku Rolnego, który spowodował utworzenie wolnej przestrzeni dla ruchu cen.</u>
<u xml:id="u-2.2" who="#WitoldKoziński">Podaż mięsa w roku 1994 spadła w stosunku do roku 1993 o około 10%. Z tego, co pamiętam podaż wołowiny spadła około 60%. Mimo tego, iż nastąpił wzrost krajowej produkcji wieprzowiny ogólna podaż mięsa spadła. Natomiast jeśli (jak podkreślał to słusznie minister rolnictwa) ceny surowca rolnego, mięsa wzrosły nieznacznie, bądź wcale, to przy mniejszej podaży mięsa i przy sztywnym popycie na żywność ceny wyrobów finalnych, wyżej przetworzonych (na przykład kiełbas) musiały wzrosnąć.</u>
<u xml:id="u-2.3" who="#WitoldKoziński">Jaka mogła być rola pieniądza w tym ruchu cen? Nasza ocena jest trudna, iż to nie podaż dwudniowa spowodowała ruch cen. Pozwolę sobie nie zgodzić się z oceną, iż w całym roku 1994 około 8 punktów procentowych ruchu cen można przypisać podaży pieniądza. Jeśli państwo nie pamiętają, to pozwolę sobie przypomnieć, że według naszych wstępnych szacunków rok 1994 miał się zakończyć inflacją (porównując grudzień 93 do grudnia 94) w wysokości 26–27%.</u>
<u xml:id="u-2.4" who="#WitoldKoziński">Ponieważ skończył się inflacją rzędu 29,5%, więc gdyby ktoś chciał przypisać podaży pieniądza promocję ruchu cen, to w żadnym wypadku w skali 8 punktów.</u>
<u xml:id="u-2.5" who="#WitoldKoziński">Pieniądz, naszym zdaniem, impulsów inflacyjnych nie tworzy. Tworzy je jednak niestety środowisko pieniężne, w którym impulsy inflacyjne czują się lepiej, lub gorzej. Jeśli pieniądza jest więcej absorpcja impulsów inflacyjnych może być silniejsza. Gdyby na przykład środowisko pieniężne było ciasne, czy ciaśniejsze niż było, to ruch cen w miesiącu „x” nie musiał wynosić 2,5%, tylko 2,2% a być może jeszcze mniej.</u>
<u xml:id="u-2.6" who="#WitoldKoziński">Rok 1994 z punktu widzenia przyrostu pieniądza, był rokiem pomyślnym i niepomyślnym. Pomyślnym o tyle, o ile w tym roku zwiększyliśmy znacznie rezerwy dewizowe, rezerwy oficjalne będące w gestii państwa, banku centralnego. Ma to znaczenie dla obsługi długu zagranicznego związanego z Klubem Paryskim i Klubem Londyńskim. Ma to też znaczenie dla celów strategicznych raczej, niż taktycznych, które opisywane są często w wystąpieniach ministra finansów.</u>
<u xml:id="u-2.7" who="#WitoldKoziński">Mam tu na myśli pełną wymienialność pieniądza, która zapewne nie nastąpi wcześniej, niż w roku 2000. O pewnej asekuracji, o budowie siły tych rezerw, należy myśleć i dzisiaj. Tak sądzę.</u>
<u xml:id="u-2.8" who="#WitoldKoziński">Wzrost rezerw dewizowych przyniósł też pewien skutek negatywny. Naszym zdaniem negatywny, gdyż ten nadmierny przyrost pieniądza oceniamy jako raczej niekorzystny. Przypominam sobie z dyskusji, jakie z państwem prowadziliśmy, że tego typu opinia nie była powszechnie podzielana. Tak dynamiczny wzrost rezerw powodował masową sprzedaż walut przez banki komercyjne do banku centralnego. Z tego tytułu musiała się powiększać podaż pieniądza krajowego. Pomimo dość zdecydowanych akcji w ramach „operacji otwartego rynku” próbowaliśmy ten pieniądz neutralizować - myślę, że z dużym powodzeniem, gdyż saldo „operacji otwartego rynku” w końcu 1994 roku było wysokie.</u>
<u xml:id="u-2.9" who="#WitoldKoziński">Pierwsze wspięcie podaży pieniądza krajowego w lipcu, na przełomie lipca i sierpnia i w październiku 1994 r. - w dłuższym okresie czasu ma znaczenie dla środowiska pieniężnego. Na skutek tych procesów jest i przez jakiś czas będzie ono bardziej miękkie - trzeba to powiedzieć otwarcie.</u>
<u xml:id="u-2.10" who="#WitoldKoziński">Co należało w tej sytuacji zrobić? Dwukrotnie redukowaliśmy tempo wzrostu dewaluacji złotego. Dyskusje związane z tym czy to robić, kiedy i z jaką siłą, trwały długo. Mam tu na myśli wyłącznie Narodowy Bank Polski. Dyskusje trwały ponieważ były silne argumenty za tym, aby crawl redukować i były pewne kontrargumenty, które chcę teraz przytoczyć. Wzrost rezerw oficjalnych brał się przede wszystkim ze skupu walut. Cały rok zamknął się ujemnym bilansem towarowym. Jest to pewnego rodzaju fenomen, gdyż 2, czy 3 lata temu cierpieliśmy na odpływ dolara, a dzisiaj przeciwnie. Ten skup osiągnął pułap prawie 3 miliardów USD, co nie stawia w dobrym świetle naszej prognozy. Zakładaliśmy, że rezerwy oficjalne brutto spadną o 250 milionów USD, a wzrosły one o 2 miliardy 800 milionów USD. Była to więc duża pomyłka. Wiąże się ona ze specyficznymi problemami eksportu przygranicznego, a także z silnym kollapsem, załamaniem wzrostu w dawnym Związku Radzieckim.</u>
<u xml:id="u-2.11" who="#WitoldKoziński">Sądzę, że zakup benzyny i żywności przez Niemców, jak również zakupy czynione przez obywateli byłego Związku Radzieckiego możemy traktować jako nierejestrowany eksport. Według najświeższej informacji, jaką otrzymałem od jednego z szefów dużego polskiego przedsiębiorstwa, dzienny zakup towarów na Stadionie Dziesięciolecia osiąga wartość około 2 milionów USD. Należy się domyślać, że zakupów tych dokonują głównie obywatele rosyjscy. Jest to 50–60 milionów USD miesięcznie. Takich ośrodków zakupu towarów polskiej produkcji jest zapewne sporo. To oddaje niezwykle dużą skalę tego eksportu nierejestrowanego w bilansie płatniczym.</u>
<u xml:id="u-2.12" who="#WitoldKoziński">Wedle mojego przekonania ten eksport jest eksportem mniej szlachetnym, niżej przetworzonym, niż eksport pochodzący z przedsiębiorstw o większym zatrudnieniu, o bardziej złożonym profilu i dającym produkty wyżej przetworzone. Krótko mówiąc, eksport nierejestrowany wydaje się nam mniej szlachetny, niż eksport, który jest rejestrowany w bilansie płatniczym.</u>
<u xml:id="u-2.13" who="#WitoldKoziński">To były te dylematy, które musieliśmy ważyć. Bilans towarowy był cały czas ujemny. Ostatnia redukcja crawling pegu w lutym dokonana była na ujemnej statystyce bilansu towarowego (w styczniu wynosił około 200 milionów USD), podczas gdy przyrost rezerw oficjalnych sięgnął 500 milionów USD. W lutym utrzymuje się bardzo silny skup walut. W ciągu 18 dni lutego skup walut przez Narodowy Bank Polski wyniósł w starych złotych około 15 bilionów. Proszę mnie poprawić, jeśli się pomyliłem.</u>
<u xml:id="u-2.14" who="#WitoldKoziński">To są potężne dawki pieniądza. Sądzę, że ta ostatnia redukcja crawl'a nie była w tym roku ostatnia. Skrócenie kroku dewaluacyjnego było działaniem antyinflacyjnym. Interpretowałbym to, nie jako wiązanie tempa dewaluacji z cenami produkcji, gdyż uważam, że te związki są słabsze, niż te które wynikają z możliwej redukcji podaży pieniądza krajowego (przyrostu wzrostu podaży). Nasze wysiłki związane z redukcją crawla (zeszliśmy już o 0,4% - w skali roku daje to 15,4% dewaluacji złotego w stosunku do koszyka walut) jak dotychczas, ciągle tego skupu nie wstrzymują.</u>
<u xml:id="u-2.15" who="#WitoldKoziński">Chciałbym zwrócić uwagę na decyzję, która wzbudziła tyle kontrowersji i o której także należy powiedzieć. Złożoność zjawisk w styczniu (o czym mówiłem przed chwilą) i fakt, że pakiet antyinflacyjny, chociaż przyjęty przez rząd (co było dla nas bardzo silnym bodźcem w kierunku skrócenia kroku dewaluacyjnego) nie został podpisany i nie działa (co budzi nasz wielki niepokój) stanowi bardzo duże zagrożenie.</u>
<u xml:id="u-2.16" who="#WitoldKoziński">Chociaż, zapewne tempo wzrostu cen w lutym będzie dużo niższe, niż w styczniu (tego należy oczekiwać), to każdy miesiąc liczy się na wagę złota. Wszystkie te czynniki skłoniły nas do podjęcia decyzji o podniesieniu (jak sądzę umiarkowanym, gdyż nie jest to wzrost agresywny) stóp podstawowych Narodowego Banku Polskiego.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#WiesławaZiółkowska">Poproszę teraz panią minister, aby bardzo przejrzyście i syntetycznie przedstawiła nam ten zaklęty pakiet antyinflacyjny. Co on zawiera poza bezcłowym importem zbóż? Co się w nim mieści? Dlaczego nie można wprowadzić go w życiu?</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#ElżbietaDuchChojna">Zagadnienia związane z informacją rządu o powodach wzrostu inflacji, a zwłaszcza wysokiego wzrostu cen podstawowych artykułów żywnościowych w ostatnim kwartale ubiegłego roku i w styczniu roku bieżącego były już przedstawiane na posiedzeniu plenarnym Sejmu przez pana ministra A. Śmietanko i pana ministra K. Kalickiego. W związku z tym ograniczę się do uwag o charakterze podsumowującym i przybliżającym te kwestie, które były szeroko referowane.</u>
<u xml:id="u-4.1" who="#ElżbietaDuchChojna">Wzrost cen w IV kwartale 1994 roku i w styczniu 1995 roku nie różnił się od średniego miesięcznego wzrostu cen w okresie pierwszych trzech kwartałów roku 1994. Wyniósł 2,17%. Wobec tego szczegółowych przyczyn ponadplanowanej inflacji nie można się dopatrywać w procesach, które nastąpiły wyłącznie w okresie ostatnich trzech miesięcy 1994 r. Średni miesięczny wzrost cen żywności w tym okresie wyniósł odpowiednio 2,3% w IV kwartale i 2% w pierwszych trzech kwartałach.</u>
<u xml:id="u-4.2" who="#ElżbietaDuchChojna">Problem przyspieszenia inflacji pojawił się w sierpniu ubiegłego roku. W pierwszych siedmiu miesiącach ubiegłego roku wskaźniki cen towarów i usług konsumpcyjnych nie odbiegały w sposób istotny od przyjętych założeń. Wykonanie wyniosło 114, a plan 113,5. Rozwarcie między tymi wskaźnikami nastąpiło w miesiącach późniejszych.</u>
<u xml:id="u-4.3" who="#ElżbietaDuchChojna">Główne przyczyny przekroczenia planowanej skali inflacji wielokrotnie były już omawiane. Można do nich zaliczyć w szczególności skutki długotrwałej suszy w rolnictwie, wprowadzenie opłat wyrównawczych od importu niektórych produktów rolnych, wzrost wynagrodzeń w sektorze przedsiębiorstw i nadmierna płynność w systemie bankowym (o czym mówił już pan prezes W. Koziński). Niebagatelnym czynnikiem wpływającym na wzrost cen w ostatnich miesiącach ubiegłego roku były oczekiwania inflacyjne spowodowane wyższą od planowanej inflacją w ostatnich 4 miesiącach roku, jak również wypowiedziami prasowymi między innymi również przedstawicieli Narodowego Banku Polskiego (łącznie z ostatnimi wypowiedziami dotyczącymi decyzji o podniesieniu stóp procentowych).</u>
<u xml:id="u-4.4" who="#ElżbietaDuchChojna">Jeśli chodzi o działania ograniczające tempo inflacji, to w celu przeciwdziałania niekorzystnym zjawiskom na rynku produktów rolnych i artykułów żywnościowych, jakie pojawiły się w wyniku wystąpienia w 1994 r. suszy, podjęto szereg działań wchodzących w skład „pakietu inflacyjnego”. Wprawdzie nie został on podpisany przez pana premiera W. Pawlaka, ale większość tych postanowień jest realizowana w szerszym, bądź bardziej ograniczonym zakresie. Działania te zmierzają do zahamowania tempa wzrostu cen, a w szczególności cen żywności.</u>
<u xml:id="u-4.5" who="#ElżbietaDuchChojna">Do tych działań należy w szczególności:</u>
<u xml:id="u-4.6" who="#ElżbietaDuchChojna">- zobowiązanie prezesa Agencji Rynku Rolnego do niezwłocznej sprzedaży interwencyjnej zbóż, masła i cukru z posiadanych rezerw,</u>
<u xml:id="u-4.7" who="#ElżbietaDuchChojna">- podjęcie zakupu interwencyjnego żywca dla ustabilizowania cen żywca wieprzowego niezwłocznie po zakończeniu zakupów związanych z odbudową rezerw mięsa wieprzowego,</u>
<u xml:id="u-4.8" who="#ElżbietaDuchChojna">- udzielanie poręczeń firmom importującym zboże w ramach bezcłowego kontyngentu,</u>
<u xml:id="u-4.9" who="#ElżbietaDuchChojna">- wydanie rozporządzenia Rady Ministrów o bezcłowym kontyngencie importowym zbóż oraz cukru,</u>
<u xml:id="u-4.10" who="#ElżbietaDuchChojna">- zobowiązanie ministra współpracy gospodarczej z zagranicą do pilnego rozpoznania możliwości importu relatywnie tańszych zbóż z Kazachstanu,</u>
<u xml:id="u-4.11" who="#ElżbietaDuchChojna">- zobowiązanie prezesa Urzędu Antymonopolowego oraz Generalnego Inspektora Kontroli Skarbowej do podjęcia działań zapobiegających stosowania praktyk monopolistycznych, zmów cenowych producentów, stosowania zbyt wysokich marż na rynku surowców rolnych, a także produktów żywnościowych i środków produkcji dla rolnictwa,</u>
<u xml:id="u-4.12" who="#ElżbietaDuchChojna">- zobowiązanie ministra rolnictwa i gospodarki żywnościowej do przedstawienia Komitetowi Ekonomicznemu Rady Ministrów analizy dotyczącej wpływu opłat wyrównawczych na ceny produktów żywnościowych oraz koncepcji zmiany wysokości tych opłat, a także analizy sytuacji na rynku mleczarskim wraz z wnioskami zmierzającymi do zmniejszenia tempa wzrostu cen artykułów tej grupy,</u>
<u xml:id="u-4.13" who="#ElżbietaDuchChojna">- przedstawienia na posiedzeniu Rady Ministrów projektu rozporządzenia Rady Ministrów o kredytach preferencyjnych dla rolnictwa na rozwój produkcji rolniczej i krajowe przetwórstwo spożywcze,</u>
<u xml:id="u-4.14" who="#ElżbietaDuchChojna">- zobowiązanie Komitetu Ekonomicznego Rady Ministrów do kontynuowania działalności zespołu międzyresortowego zajmującego się analizą zmian cen na rynku żywnościowym w powiązaniu ze zmianami kosztów i rentowności producentów oraz skalą opłat wyrównawczych.</u>
<u xml:id="u-4.15" who="#ElżbietaDuchChojna">Z początkiem 1995 roku wprowadzono nową taryfę celną, według której średnia stawka cła została obniżona z około 11,8% (w 1994 roku) do około 9,3%. Ma to pozwolić na ograniczenie kosztów importu, a także potanienie importu produktów finalnych. Powinno to ograniczyć możliwości podnoszenia cen przez producentów krajowych.</u>
<u xml:id="u-4.16" who="#ElżbietaDuchChojna">W lutym, na wniosek ministra finansów została podjęta decyzja Narodowego Banku Polskiego o ograniczeniu tempa dewaluacji złotego. Ma ono wpłynąć w przyszłości na wolniejszy wzrost cen towarów importowanych.</u>
<u xml:id="u-4.17" who="#ElżbietaDuchChojna">Ustawą z dnia 16 grudnia 1994 roku wprowadzony został negocjacyjny system kształtowania wynagrodzeń w podmiotach gospodarczych, jako instrument stabilizujący wzrost wynagrodzeń w przedsiębiorstwach w roku 1995. Zakłada on, że rozwiązania przyjęte w ustawie nawiązujące do podstawowych wielkości makroekonomicznych pozwolą na zdyscyplinowanie wynagrodzeń wypłacanych przez przedsiębiorstwa i powiązanie ich wzrostu z osiągniętymi efektami gospodarczymi.</u>
<u xml:id="u-4.18" who="#ElżbietaDuchChojna">Zgodnie z tą ustawą przyrost przeciętnego wynagrodzenia zaliczanego w ciężar kosztów w podmiotach gospodarczych, które zatrudniają powyżej 50 osób, jest przedmiotem negocjacji w ramach komisji trójstronnej do spraw społeczno-gospodarczych. Komisja ta ustala maksymalny roczny wskaźnik przyrostu przeciętnego wynagrodzenia oraz orientacyjne wskaźniki przyrostów w kolejnych kwartałach. Dokonuje także kwartalnej oceny ich wykonania. Na podstawie przeprowadzonych ocen i uzyskanych informacji komisja trójstronna może wystąpić do pracodawców i organizacji związkowych o zdyscyplinowanie polityki płacowej, jak również do właściciela lub organu założycielskiego o przeprowadzenie kontroli gospodarki finansowej podmiotu gospodarczego.</u>
<u xml:id="u-4.19" who="#ElżbietaDuchChojna">W odniesieniu do przedsiębiorstwa państwowego mogą być zastosowane pewne sankcje. Osoby zarządzające podmiotem gospodarczym mogą być odwołane z funkcji kierowniczej. Można rozwiązać stosunek pracy w trybie bez wypowiedzenia z winy pracownika. Można zmniejszyć lub pozbawić pracownika prowizji od zysku. W podmiocie gospodarczym można wprowadzić zarząd komisaryczny.</u>
<u xml:id="u-4.20" who="#ElżbietaDuchChojna">W roku 1995 maksymalny roczny wskaźnik przyrostu przeciętnego wynagrodzenia miesięcznego komisja trójstronna ustaliła w wysokości 23,5%.</u>
<u xml:id="u-4.21" who="#ElżbietaDuchChojna">W celu ograniczenia inflacji rząd będzie dążył do zwiększenia w 1995 roku pozabankowego finansowania deficytu budżetu państwa. Niezatwierdzenie do tej pory ustawy budżetowej nie pozwala na emisję obligacji skarbu państwa, które są głównym instrumentem pozabankowego finansowania deficytu.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#WiesławaZiółkowska">Myślę, że w tym momencie możemy przystąpić do pytań i odpowiedzi. Jeżeli państwo pozwolicie to wykorzystam fakt, iż mogę prowadzić to posiedzenie i kierować pracą komisji. Mam pytania do Narodowego Banku Polskiego i do rządu. Prosiłabym bardzo, aby odpowiedzi były jasne i precyzyjne.</u>
<u xml:id="u-5.1" who="#WiesławaZiółkowska">Jakie skutki dla eksporterów będzie miało obniżenie tempa dewaluacji złotówki?</u>
<u xml:id="u-5.2" who="#WiesławaZiółkowska">Jakie skutki dla gospodarki i dla utrzymania tendencji wzrostowych będzie miało podwyższenie ceny kredytu?</u>
<u xml:id="u-5.3" who="#WiesławaZiółkowska">Zadaję te dwa pytania z całą świadomością faktu, iż odczytuję z badań koniunktury następujące informacje: w styczniu odnotowano ponowne pogorszenie się portfela zamówień krajowych (jest to trzeci miesiąc spadku popytu krajowego), wskaźnik portfela zamówień krajowych przyjął wartość ujemną, portfel zamówień zagranicznych w styczniu nie zmienił się w porównaniu z jego wartością w grudniu 1994 roku. W zasadzie od połowy 1994 roku tempo napływu nowych zamówień eksportowych wykazuje stagnację, trzeci miesiąc z rzędu pogarsza się wskaźnik wielkości produkcji w przedsiębiorstwach. W styczniu jego spadek był znaczny - pogorszył się o 14 punktów procentowych w stosunku do jego wartości z grudnia ubiegłego roku.</u>
<u xml:id="u-5.4" who="#WiesławaZiółkowska">Mamy więc do czynienia z nieco zmieniającą się sytuacją. Czy decydenci zmieniający zarówno crawling jak i oprocentowanie kredytów brali to pod uwagę? Mam bardzo precyzyjne pytanie do pana prezesa W. Kozińskiego. Czy decyzja o zmianie oprocentowania kredytów uwzględniła skutki budżetowe, skutki dla budżetu państwa? Skutki te rozumiem po pierwsze przez pryzmat kosztów obsługi długu publicznego. Po drugie przez pryzmat konieczności dopłaty do kredytów preferencyjnych z budżetu państwa. Jeśli tak, to w jakim stopniu?</u>
<u xml:id="u-5.5" who="#WiesławaZiółkowska">Czy były uzyskiwane informacje od rządu, z Ministerstwa Finansów, jakie skutki to wywoła? Czy pan prezes nie uważa, że zestawienie obu tych decyzji (z jednej strony obniżenie tempa dewaluacji złotego, z drugiej strony podwyższenie oprocentowania kredytów) nie jest działaniem zsynchronizowanym, gdyż mogą prowadzić zamiast do spadku rezerw zagranicznych do ich wzrostu poprzez przepływ do Polski pieniądza spekulacyjnego, odkładania go na rachunkach i wywoływania tego samego efektu, jaki mamy dotychczas w wyniku nadmiernego napływu dewiz chociażby z tego eksportu, o którym pan prezes wspominał.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#HelenaGóralska">Przysłuchując się wypowiedzi pani minister i mając informację o tym, że pan premier W. Pawlak „pakietu antyinflacyjnego” nie podpisał dochodzę do wniosku, że po wyciśnięciu nic z tego pakietu nie zostaje. Nie są podpisane rozporządzenia Rady Ministrów o bezcłowym imporcie zbóż i cukru.</u>
<u xml:id="u-6.1" who="#HelenaGóralska">Widziałam tu na sali wiceministra współpracy gospodarczej z zagranicą, więc chętnie dowiedziałabym się czegoś o rozpoznaniu możliwości zakupu relatywnie tańszych zbóż z Kazachstanu. Praktycznie z pakietu pozostają tylko działania Agencji Rynku Rolnego i Urzędu Antymonopolowego i Generalnego Inspektora Kontroli Skarbowej. Więc wiele z tego nie zostaje.</u>
<u xml:id="u-6.2" who="#HelenaGóralska">Trudno jest ocenić jaki skutek mogą mieć działania Agencji Rynku Rolnego. Mam przed sobą odpowiedź na interpelację - pismo ministra rolnictwa z dnia 2 lutego, w którym informuje Marszałka Sejmu, że interwencyjna sprzedaż zbóż z zapasów Agencji Rynku Rolnego rozpoczęła się już w grudniu.</u>
<u xml:id="u-6.3" who="#HelenaGóralska">Zacytuję fragment: „Zintensyfikowana w styczniu sprzedaż zbóż z zapasów Agencji Rynku Rolnego przyczyniła się do wyraźnego ustabilizowania cen”. Jest tu tylko rozbieżność w wysokości cen zbóż. Ceny, które podaje minister A. Śmietanko są wyższe niż te, o których była mowa w rządowym „pakiecie antyinflacyjnym”. Prosiłabym o wyjaśnienie tej rozbieżności.</u>
<u xml:id="u-6.4" who="#HelenaGóralska">Pani minister mówiła o negocjacyjnym systemie kształtowania wynagrodzeń w sektorze przedsiębiorstw. Nie wiem co się teraz dzieje w Ministerstwie Finansów, gdyż jest zgłoszony projekt poselski nowelizacji tej ustawy (jak rozumiem uzgodniony w komisji trójstronnej), który wprowadza faktycznie mechanizm indeksacyjny do wynagrodzeń w sferze przedsiębiorstw. Jest tam projekt przepisu, który mówi, że jeżeli inflacja i prognozy wzrostu produktu krajowego brutto będą inne niż przyjęte przy ustaleniu dopuszczalnych wskaźników wzrostu płac to w trakcie roku będzie można je zmieniać. Obecny na posiedzeniu komisji paktowej wiceminister W. Manugiewicz nie protestował przeciwko tej ustawie. Zgodził się i tylko tak to zostało przyjęte w ramach komisji trójstronnej. Nie wiem, czy pani minister wie o tej zmianie ustawy, co oznacza faktycznie wprowadzenie mechanizmu indeksacji.</u>
<u xml:id="u-6.5" who="#HelenaGóralska">Uważam, że ten cały „pakiecik antyinflacyjny” po prostu nie istnieje. Są to działania pozorne. Działanie w zakresie wynagrodzeń w sektorze przedsiębiorstw może spowodować wyższą inflację ze względu na indeksację wynagrodzeń. Tyle, jeśli chodzi o ocenę „pakietu antyinflacyjnego”.</u>
<u xml:id="u-6.6" who="#HelenaGóralska">Pierwsze pytanie dotyczące możliwości importu zbóż z Kazachstanu skierowałam do ministra współpracy gospodarczej z zagranicą. Mam też pytanie do pana prezesa W. Kozińskiego. Podwyżka stóp procentowych wywołuje zawsze ogromne emocje. U niektórych osób wywołuje też „czarnowidztwo” - jak się to odbije na oprocentowaniu kredytów. Na ile te stopy procentowe banku centralnego są stopami rzeczywiście pracującymi? Jeżeli banki mają nadmiar pieniędzy, to nie mają żadnego powodu, aby sięgać po kredyt refinansowy. Z kredytem refinansowym związane są kredyty mieszkaniowe i na nich ta zmiana się odbije. Nie pamiętam w tej chwili danych, ale kredyty mieszkaniowe nie stanowią kwot mających istotne znaczenie.</u>
<u xml:id="u-6.7" who="#HelenaGóralska">Na ile stopy procentowe banku centralnego są faktycznie stopami pracującymi, a na ile mają one znaczenie bardzo ważne, ale tylko symboliczne?</u>
<u xml:id="u-6.8" who="#HelenaGóralska">Mam również pytanie do Ministerstwa Finansów. Czy państwo mają już jakieś dane o wzroście cen w pierwszej dekadzie, a może w dwóch dekadach lutego? Jaki był wzrost płac w styczniu? Wiem. że w dzisiejszej „Rzeczypospolitej” są podane wskaźniki wzrostu płac w styczniu. Dane te trudno porównywać z grudniem, bo jest to miesiąc szczególny, wyjątkowy. Płace są wysokie, gdyż w grudniu kumulują się różne wypłaty. Często jest tak, że w lutym płace są nawet nominalnie niższe (przeciętne wynagrodzenie). Czy po sprawdzeniu tych danych do warunków porównywalnych można powiedzieć, że w styczniu wzrost płac był wyższy, niższy, czy taki sam jak w styczniu ubiegłego roku?</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#WiesławaZiółkowska">Chciałam dodać do tego co powiedziała pani poseł, że mam przed sobą ustawę budżetową i czytam w niej, że: „płace w sektorze przedsiębiorstw w 1995 roku w ujęciu realnym będą wyższe o 3%”. Takie założenia ustawy budżetowej zostały przyjęte.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#TadeuszSyryjczyk">Moim zdaniem problem nie całkowitej ale znacznej utraty kontroli przez rząd nad procesami inflacyjnymi wymaga głębszego wyjaśnienia. Jeżeli porównamy rok 1992 i 1993 z rokiem 1994 to możemy stwierdzić, że w roku 1992 i 1993 udało się przeprowadzić inflację roczną na poziomie lub poniżej poziomu planowanego. Można by przyjrzeć się jak wyglądały miesięczne fazy tego procesu. Ta kontrola była jednak w jakiejś mierze zachowana. To, co w chwili obecnej podaje się jako czynniki różnicujące należałoby zidentyfikować i skatalogować. Szansa była także w roku 1992. Z mojej wiedzy wynika, że zakres utraty zbiorów był większy niż w roku 1994. Ilość województw objętych głębokim spadkiem plonów czy utratą zasilania w wodę terenów wiejskich był większy. Być może moja wiedza jest nieobiektywna.</u>
<u xml:id="u-8.1" who="#TadeuszSyryjczyk">Gadanie o tym, że inflacja będzie wyższa było zawsze. Jest to jeden z argumentów, że opozycja i różne ośrodki mówią o tym i budzi to oczekiwania inflacyjne. Tak było zawsze. Przy każdym rządzie, od początku twierdzono, że na pewno nie uda się zrealizować programu inflacyjnego. To nie jest nic nowego.</u>
<u xml:id="u-8.2" who="#TadeuszSyryjczyk">Eksport przygraniczny jest od połowy roku 1992 dość intensywny. Publikowane w prasie wykresy wskazują, że nie rośnie on dramatycznie szybko. Narasta on powoli i permanentnie. Poza tym wydaje się, że eksport przygraniczny jest generalnie zjawiskiem korzystnym, gdyż pozwala obejść ograniczenia taryfowe i pozataryfowe zarówno na Wschodzie jak i na Zachodzie. Turyści wywożą ten towar poza systemem ograniczeń. Prawdopodobnie jest to dla nas również czynnik korzystny.</u>
<u xml:id="u-8.3" who="#TadeuszSyryjczyk">Jeśli chodzi o odraczanie różnych podwyżek, które przeprowadza się przy takich okazjach, to miały one również miejsce w połowie roku 1992. Rozłożenie podwyżek cen w końcu roku 1993 zostało zrealizowane. Znaleziono sposób na to, aby zrealizować potrzebne i zaplanowane podwyżki cen.</u>
<u xml:id="u-8.4" who="#TadeuszSyryjczyk">Z potocznie wymienianych czynników wzrostu inflacji większość występowała także w latach 1992–1993. Wśród różnic występuje czynnik dość istotny - kontrola płac. W sferze ustawodawstwa i stanowczości władz są tu pewne ewidentne różnice. Były one jednak zawsze lekceważone. Kiedy mówiło się, że wahania i drżenie ręki w tych sprawach jest groźne, to obecne czynniki rządowe twierdziły, że jest to podejście dogmatyczne i że można tę kontrolę rozluźnić.</u>
<u xml:id="u-8.5" who="#TadeuszSyryjczyk">Wzrost produktu krajowego brutto (PKB) utrzymuje się przez cały czas. Można powiedzieć, że zewnętrzne i wewnętrzne otoczenie inflacji, czyli wzrost produkcji i wzrost PKB za granicą (u naszego głównego odbiorcy - w Niemczech) jest większy niż w tamtych czasach. Z tego punktu widzenia te analizy są dość powierzchowne. Byłoby dobrze, gdybyśmy otrzymali głębszą analizę tego, co się zmieniło. Ministerstwo Finansów i Narodowy Bank Polski w latach 1992 i 1993 były w zasadzie zdolne do utrzymywania ścieżki inflacyjnej w reżimie, który sobie założyły w ustawie budżetowej. Wahania sięgały 1–2%, ale per saldo rok wyszedł dobrze.</u>
<u xml:id="u-8.6" who="#TadeuszSyryjczyk">W chwili obecnej porównanie stycznia 1994 do stycznia 1993 wynosi 32%, co wskazuje, że nie ma trendu obniżania inflacji. Możemy to sobie jasno powiedzieć. Taki wskaźnik utrzymywał się przez cały rok i nic się nie stało. W październiku 1993 r. było 29,7%. W grudniu było 29,5%. Dane dotyczą porównania grudnia do grudnia. Po drodze było kilka razy dobrze powyżej 30%. W tej chwili jest 32,2%. Praktycznie trzymamy się na poziomie 32%.</u>
<u xml:id="u-8.7" who="#TadeuszSyryjczyk">Przypominam, że jest to tyle ile było w latach 1993–1994. Jeżeli w porównaniu miesiąca do miesiąca wskaźnik ten utrzyma się w ciągu kolejnych 12 miesięcy to będzie oznaczać, że weszliśmy w ustabilizowaną inflację 30%. Jest to raczej groźny proces. To odbiera tę pożądaną przez wszystkich perspektywę zejścia z inflacją do kilkunastu procent w roku bieżącym.</u>
<u xml:id="u-8.8" who="#TadeuszSyryjczyk">Dobrze by było, abyśmy otrzymali (niekoniecznie dziś, gdyż może wymagać to dłuższej pracy i analizy) dane dokładnie identyfikujące wszystkie fakty, które miały miejsce. Nie ma widocznych przesłanek, dla których w latach 1992–1993 ta kontrola była możliwa, a nie jest możliwa teraz. Większość wymienianych czynników jest porównywalnych. Niektóre z nich były gorsze. W Niemczech i Europie Zachodniej wzrost PKB był gorszy w latach 1992–1993 niż w 1994 r., co ma wpływ na przykład na możliwości eksportowe.</u>
<u xml:id="u-8.9" who="#TadeuszSyryjczyk">W wielu wypowiedziach pojawia się problem tego eksportu jako czynnika, który sprawia kłopot. Rozumiem, że doraźnie może on być kłopotliwy, ale docelowo tak zwana turystyka i właściwa turystyka jest dla nas niezwykle istotnym czynnikiem pozytywnym. Dlatego myślenie ośrodków rządzących powinno być ukierunkowane na to co zrobić, aby powstający w ten sposób wpływ dewiz został poprawnie spożytkowany. Chodzi o to, żeby gospodarka zaabsorbowała ten dopływ waluty. Jakie są bariery, że nie następuje absorpcja, tylko przełożenie na podaż pieniądza krajowego? To jest też pytanie, na które powinniśmy mieć odpowiedź. Prognozy w tym zakresie są takie, że eksport ten będzie dalej rosnąć. Generalnie ilość pieniędzy zostawianych w Polsce przez obcokrajowców będzie wzrastać, a nie maleć. Nie będzie to napływ ze Wschodu. Już w tej chwili jest wyrażana przewaga Zachodu nad Wschodem.</u>
<u xml:id="u-8.10" who="#TadeuszSyryjczyk">Na te pytania powinniśmy otrzymać solidne opracowanie w ciągu 2–3 tygodni zwłaszcza ze strony Ministerstwa Finansów z ewentualną opinią Narodowego Banku Polskiego, o ile nie otrzymamy dzisiaj odpowiedzi.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#MaciejLeśny">Pozwolę sobie przedstawić pogląd Ministerstwa Współpracy Gospodarczej z Zagranicą na to, co się ostatnio stało. Niestety jest tak, że Ministerstwo Współpracy Gospodarczej z Zagranicą nie w pełni zgadza się z działaniami Narodowego Banku Polskiego, jak również Ministerstwa Finansów. Chciałbym uzasadnić dlatego tak jest.</u>
<u xml:id="u-9.1" who="#MaciejLeśny">Od stycznia do grudnia 1994 roku kurs złotego do dolara wzrósł o 15,3%, kurs złotego do marki wzrósł o 25,3%. W tym samym okresie ceny produkcji sprzedanej przemysłu wzrosły o 24,7%. Ceny towarów i usług konsumpcyjnych wzrosły o 29,4%. Mam ze sobą wykresy, które przekażę państwu później. Biorąc pod uwagę, że w 1994 roku w USD rozliczono 41% eksportu, a w DM około 38% eksportu można stwierdzić, że w odniesieniu do ponad 80% eksportu relatywnie niskie tempo dewaluacji złotego do dolara nie mogło być rewaloryzowane wyższym tempem rewaloryzacji złotego do marki, ponieważ stopa dewaluacji złotego do marki była praktycznie na poziomie tempa inflacji. Średnio ważony realny kurs złotego do dolara i marki, który skorygowaliśmy wskaźnikiem wzrostu cen produkcji sprzedanej przemysłu obniżył się w okresie od stycznia 1994 roku do stycznia 1995 r., o 4,2%.</u>
<u xml:id="u-9.2" who="#MaciejLeśny">Faktyczny poziom inflacji w styczniu, a więc wzrost cen towarów i usług konsumpcyjnych o 3,2% i wzrost cen produkcji sprzedanej przemysłu o 2,7% znacznie przekroczył średni poziom założony w ustawie budżetowej na I kwartał tego roku. Przypomnę, że jest to 2,1% dla towarów i usług konsumpcyjnych i 1,8% dla cen produkcji sprzedanej przemysłu. Jednocześnie faktyczna dewaluacja złotego do dolara była znikoma (0,1%) i w żadnej mierze nie została zrekompensowana dewaluacją w stosunku do marki (4 %).</u>
<u xml:id="u-9.3" who="#MaciejLeśny">Aktualne uwarunkowania inflacyjne a także narosłe opóźnienia dewaluacyjne nie dają podstaw do obniżenia tempa dewaluacji złotego. Dopuszczenie do dalszego rozwierania nożyc pomiędzy tempem inflacji, a tempem dewaluacji może wywołać (według naszych przypuszczeń) znany z niedawnej przeszłości i obserwowany w latach 1992–1993 skumulowany negatywny efekt bilansu handlu zagranicznego wynikający ze spadku atrakcyjności eksportu i nadmiernego zainteresowania importem. Obawy te (zasygnalizowane również w raporcie szkoły Głównej Handlowej) znajdują potwierdzenie w sygnałach napływających od producentów eksporterów. Wynika z nich, że w ostatnich miesiącach portfel zamówień eksportowych ulega zmniejszeniu, a w najbliższych 3–4 miesiącach przedsiębiorstwa przewidują wyraźne spowolnienie tempa napływu nowych zamówień eksportowych.</u>
<u xml:id="u-9.4" who="#MaciejLeśny">Ponadto w grudniu ubiegłego roku odnotowano osłabienie tempa produkcji na eksport, a w następnych 3–4 miesiącach przewiduje się dalsze spowolnienie tego tempa.</u>
<u xml:id="u-9.5" who="#MaciejLeśny">Utrzymujące się dotychczas względnie korzystne tendencje w eksporcie są niewątpliwie istotnym efektem poprawy koniunktury gospodarczej na Zachodzie. Należy jednak zauważyć, że poprawa ta nie zaowocowała, jak dotychczas, podwyższeniem cen dewizowych eksportowanych towarów, co by mogło rekompensować eksporterom niekorzystne oddziaływanie kursu walutowego.</u>
<u xml:id="u-9.6" who="#MaciejLeśny">Prowadzi to do wniosku, że zrozumienie na Zachodzie nie może być postrzegane w każdym przypadku i automatycznie jako gwarancja efektywnego popytu na polskie towary. Wzrost rezerw dewizowych nie powinien stanowić przesłanki do automatycznego obniżenia tempa dewaluacji i w rezultacie do hamowania tempa eksportu.</u>
<u xml:id="u-9.7" who="#MaciejLeśny">Chcę wyraźnie przypomnieć, że handel zagraniczny wykazuje saldo ujemne i de facto nie uczestniczy w kreowaniu tych rezerw.</u>
<u xml:id="u-9.8" who="#MaciejLeśny">Wpływy z eksportu wyniosły w roku 1994 - 19 miliardów 950 milionów zł, a wydatki na import 17 miliardów 786 milionów zł. W rezultacie saldo obrotów było ujemne i osiągnęło ponad minus 800 milionów USD. Z prostego przeliczenia wynika, że na 1 USD uzyskanego w eksporcie, trzeba było 1,05 USD w imporcie.</u>
<u xml:id="u-9.9" who="#MaciejLeśny">Rząd uruchomił kosztowne instrumenty oficjalnego wspierania eksportu. Spodziewane z tego tytułu pozytywne efekty w postaci wzrostu eksportu nie powinny być jednocześnie niwelowane działaniami kursowymi, które nieuchronnie prowadzą do osłabienia dynamiki eksportu. Można przewidywać, że takie podejście nie zahamuje wpływu dewiz przywożonych przez tak zwanych turystów ze Wschodu oraz turystyki zakupowej na granicy zachodniej jako podstawowych źródeł wzrostu rezerw. Będzie to natomiast niewątpliwie negatywnie oddziaływać na proeksportową orientację producentów.</u>
<u xml:id="u-9.10" who="#MaciejLeśny">Eksport w 1994 roku stanowił podstawowy czynnik napędowy wzrostu gospodarczego. Według naszych szacunków około 2/3 PKB było efektem wzrostu eksportu. Podobne oczekiwania wiążą się z eksportem w roku bieżącym. Odrywanie dynamiki dewaluacji od realiów inflacyjnych może jednak osłabić dynamikę eksportu i tym samym zadziałać hamująco na dalszy wzrost gospodarczy.</u>
<u xml:id="u-9.11" who="#MaciejLeśny">Podjęta ostatnio przez Narodowy Bank Polski decyzja o znacznym podwyższeniu stóp procentowych, której skutkiem będzie podrożenie kosztów kredytowania przy jednoczesnym obniżeniu skłonności do inwestowania, uderzy nieuchronnie w drugi obok eksportu czynnik wzrostu gospodarczego, jakim są inwestycje.</u>
<u xml:id="u-9.12" who="#MaciejLeśny">Negatywne skutki obu powyższych decyzji mogą objawić się osłabieniem wzrostu gospodarczego ze wszystkimi konsekwencjami społeczno-gospodarczymi na przykład w postaci wzrostu bezrobocia. Nie można wykluczyć, że wystąpienie tych negatywnych skutków może doprowadzić wbrew pierwotnym założeniom do wzrostu inflacji. Takie jest stanowisko Ministerstwa Współpracy Gospodarczej z Zagranicą.</u>
<u xml:id="u-9.13" who="#MaciejLeśny">Chciałbym teraz odpowiedzieć na pytanie pani poseł H. Góralskiej. W ramach „pakietu antyinflacyjnego” minister współpracy gospodarczej z Zagranicą został zobowiązany do rozeznania hipotetycznych możliwości importu taniej pszenicy z Kazachstanu. Jest tam 150–200 tysięcy ton pszenicy bardzo niskiej jakości. Żadne działania interwencyjne nie mogą być podjęte do czasu oficjalnego ogłoszenia „pakietu”. minister współpracy gospodarczej z Zagranicą może działać wyłącznie wtedy, gdy jest to ogłoszone w oficjalnych dokumentach.</u>
<u xml:id="u-9.14" who="#MaciejLeśny">Według oficjalnych informacji publikowanych w prasie zarówno w Chinach jak i w Rosji jest duży niedobór zbóż. Już w tej chwili zaowocowało to wzrostem cen zbóż na rynku światowym. Gdybyśmy w tej chwili uruchomili import 1,5 miliona ton paszy, to cena tony pszenicy na rynku krajowym musiałaby sięgnąć około 4 milionów starych zł. Przy cenie oferowanej przez Agencję Rynku Rolnego poniżej 4 milionów zł oznacza to, że nie całe zboże importowane do Polski byłoby sprzedane, gdyż występuje tu bariera kosztowa.</u>
<u xml:id="u-9.15" who="#MaciejLeśny">Demonizuje się chyba wpływ opłat wyrównawczych na wskaźnik inflacji. Według informacji Ministerstwa Rolnictwa, które prowadziło takie badania, nie można wykazać, że wzrost inflacji spowodowany opłatami wyrównawczymi przekroczył 1 czy 1,5 punktu procentowego (nie pamiętam w tej chwili dokładnie). Jest to w każdym razie ten rząd wielkości.</u>
<u xml:id="u-9.16" who="#MaciejLeśny">Mam pytanie do Narodowego Banku Polskiego. Czy ktoś próbował wyliczyć jaki wpływ na wskaźnik inflacji w roku ubiegłym miały decyzje, a raczej ich brak na początku roku, dotyczące ustawy popiwkowej?</u>
<u xml:id="u-9.17" who="#MaciejLeśny">Jak państwo pamiętają przez kilka miesięcy te przepisy nie działały. Chciałbym, aby wreszcie ktoś zechciał to policzyć. Pan poseł T. Syryjczyk był pierwszą osobą, która to publicznie podniosła. Wydaje się, że takie wyliczenie byłoby bardzo ciekawe.</u>
<u xml:id="u-9.18" who="#MaciejLeśny">Myślę, że przy takim działaniu, które podjął ostatnio Narodowy Bank Polski zbytnio przejęto się stwierdzeniami memorandum powstałym po wizycie misji Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Stwierdzono tam jednoznacznie, że przyczyną nadpłynności wynikającej ze zbyt dużych rezerw dewizowych jest znaczny przyrost eksportu. Jak zasadnie udowodniłem saldo bilansu handlu zagranicznego jest ujemne, więc to nie może być powodem.</u>
<u xml:id="u-9.19" who="#MaciejLeśny">Mam pytanie. Czy centralny i autonomiczny bank nie zna żadnych innych sposobów działania skierowanego na zbyt dużą płynność? Kilka dni temu niektóre banki obniżyły stopę kredytów, bo dusiły się od nadmiaru niechcianych pieniędzy. Być może dlatego, że nie potrafiły lub bały się nimi zająć. W gruncie rzeczy to jest to samo. Zrobienie kroku w kierunku obniżenia stóp procentowych wydawało się dobrym ruchem. Za kilka dni mamy niespodziankę - Narodowy Bank Polski podnosi te stopy procentowe. Chciałbym się dowiedzieć kto lepiej odpowiada na sytuację rynkową, czy Narodowy Bank Polski, czy banki komercyjne, które widziały potrzebę obniżenia stóp kredytów?</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#WiesławaZiółkowska">Za chwilę będzie druga tura pytań, a w tej chwili poprosimy o odpowiedzi. Pana prezesa poproszę, aby ustosunkował się do takiej kwestii. Przez 3 lata mieliśmy wzrost PKB. W 1992 roku 2,8%, w 1993 r. 3,5%. w 1994 r, - 5%. W latach 1992 i 1993 wzrost podaży pieniądza był niższy od wzrostu PKB od 1,5–2 punktów procentowych. Po raz pierwszy w roku 1994 wzrost podaży pieniądza realnie przewyższa wzrost PKB (jak wynika z wyliczeń) o 1,3%. Kiedy mówiliśmy o budżecie i założeniach polityki pieniężnej na rok 1994 zakładano, że wzrost podaży pieniądza będzie wynosił 4% przy wzroście PKB o 4,5%. Realia są takie, że PKB wzrósł o 5%, a wzrost podaży pieniądza o 6,3%. Proszę o skomentowanie tego faktu i jego wpływu na zjawiska inflacyjne. W ciągu 5 lat pracy w Komisji Polityki Gospodarczej, Budżetu i Finansów przy założeniach polityki pieniężnej co roku powtarzała się debata na temat zbyt dużego ograniczenia podaży pieniądza przez Narodowy Bank Polski. Co roku uzyskiwaliśmy od pana prezesa zapewnienie, że każde dostosowanie przyrostu podaży pieniądza do wysokości przyrostu PKB (tak jak było to w roku 1994) nawet o 0,5 punktu procentowego, powodowały duże impulsy inflacyjne. Teraz mamy wzrost podaży pieniądza o 1,3% wyższy od wzrostu PKB i mówimy, że tworzy to miękkie warunki inflacyjne. Takiego określenia użył pan prezes. Mam to przed sobą w stenogramie pana prezesa i jestem skłonna je zacytować.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#WitoldKoziński">Może w takim razie rozpoczniemy od cytatu. Będzie mi łatwiej odnieść się do cytowanej kwestii.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#WiesławaZiółkowska">Mogę przytoczyć kilka cytatów. Zapewniał pan, że nie można zwiększyć wzrostu podaży pieniądza na 1994 rok nawet odrobinę, gdyż wyższy wzrost podaży pieniądza od wzrostu PKB powoduje wzrost inflacji.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#WitoldKoziński">Tak jest. Z dwiema uwagami. Pierwsza uwaga jest taka, że znaczna część, zdecydowanie większa część przyrostu podaży pieniądza ponad ten poziom, który planowaliśmy, pojawiła się w dniu 31 grudnia 1994 r. Do 20 grudnia 1994 roku mieliśmy niemalże spełnienie programu wspólnie przyjętego. Niestety stało się tak, jak się stało. Nie przewidzieliśmy tego, że denominacja i dodatkowa sesja Krajowej Izby Rozrachunkowej wyzwoli ogromną podaż pieniądza (prawie 55 bilionów zł) w trzeciej dekadzie. Przy czym 90% tej kwoty, a może nawet więcej, przypada na ostatni dzień roku.</u>
<u xml:id="u-13.1" who="#WitoldKoziński">Nasza troska o wzrost podaży pieniądza jest nieustająca, stale taka sama. Poglądu na korelacje inflacji z podażą pieniądza nie zmieniłem. Uważam, że nie tylko występuje korelacja, ale także związki przyczynowo skutkowe, przy czym dotyczą one raczej dłuższego okresu czasu. W żadnym wypadku nie dotyczą miesiąca. Miałem przyjemność o tym państwu mówić na ostatnim, czy też przedostatnim spotkaniu, że odłożenie ruchu cen w podaży pieniądza następuje z opóźnieniem 3–6 miesięcy. Jest to powód, dla którego także nie mogę uznać argumentu w myśl którego styczniowa inflacja powinna być wiązana z tym ogromnym napływem pieniądza w grudniu.</u>
<u xml:id="u-13.2" who="#WitoldKoziński">Troska o podaż pieniądza jest taka sama. Te przedsięwzięcia, które podejmujemy (nie twierdzę, że są one niebolesne, przeciwnie - zapewne tak) polegające na podniesieniu stóp procentowych, a przedtem (i to jest chyba zasadnicza sprawa) redukcji tempa dewaluacji złotego, mają na celu właśnie ograniczenie podaży pieniądza.</u>
<u xml:id="u-13.3" who="#WitoldKoziński">Jakie skutki dla eksporterów przyniesie skrócenie kroku dewaluacyjnego? Sądzę, że ten zabieg powinien wywołać dostosowanie kosztów eksporterów (kosztów jednostkowych). Około 50% naszego eksportu idzie do Niemiec. Co się stanie jeśli w roku 1996, a może nie później (tak nam się wydaje) niż w I połowie roku 1997 koniunktura w Niemczech się zmieni? Przy braku dywersyfikacji geograficznej eksportu może to oznaczać klęskę polskiego eksportu. Może, ale nie musi.</u>
<u xml:id="u-13.4" who="#WitoldKoziński">Jest to pora, aby zmuszać czy też tworzyć bodźce pozytywne dla polskich eksporterów, którzy powinni dbać nie tylko o koszty jednostkowe (to znaczy redukować je), ale także o dywersyfikację geograficzną eksportu. Mam nadzieję, że skrócenie kroku dewaluacyjnego doprowadzi w dłuższym okresie czasu do obniżki cen produkcji. Badania wskazują na występowanie silnych związków pomiędzy jedną i drugą zmienną. Będzie to miało pozytywny wpływ na zduszenie inflacji.</u>
<u xml:id="u-13.5" who="#WitoldKoziński">Zacytuję jeszcze jedno zdanie z tego samego źródła, z którego korzystała pani przewodnicząca (opracowanie SGH, Instytut Rozwoju Gospodarczego). „Konkurencyjność polskiej produkcji na rynkach zagranicznych utrzymała się w ciągu ostatnich 3 miesięcy na niezmienionym, dość wysokim poziomie. Utrzymanie tego poziomu konkurencyjności przewidują przedsiębiorstwa w najbliższych 3–4 miesiącach”.</u>
<u xml:id="u-13.6" who="#WitoldKoziński">Dodam, iż zasadniczą receptę dla obrony polskiego eksportu a także być może przed dalszą koniecznością redukcji crawl'a widzę w liberalizacji importu. Nie jest to kamyczek rzucany do rządowego ogródka, ponieważ takie jest nasze głębokie przekonanie. Jeśli nie chcemy redukować crawl'a, jeśli nie chcemy dostarczać negatywnych impulsów do eksportu to musimy liberalizować import. To są opłaty celne, to są opłaty wyrównawcze, itd., itd. Być może jest to jedyne zdrowe źródło, jedyny zdrowy instrument do tego, aby nie tylko stabilizować przyrost rezerw dewizowych, ale także stabilizować inflację w kraju.</u>
<u xml:id="u-13.7" who="#WitoldKoziński">Mówiliśmy o tym w czasie dyskusji z Międzynarodowym Funduszem Walutowym. Na skutek obopólnego wysiłku ministra finansów, prezesa Narodowego Banku Polskiego stosowne zapisy (nieśmiałe, a chciałbym, aby były bardziej twarde) znalazły się w liście intencyjnym, który lada dzień będzie podpisany.</u>
<u xml:id="u-13.8" who="#WitoldKoziński">Jakie skutki dla koniunktury będzie miało podwyższenie stóp procentowych?</u>
<u xml:id="u-13.9" who="#WitoldKoziński">To jest dobre pytanie. Znacznie lepsze od tego, które zadawane było przez ostatnich kilka dni. Było to pytanie z jednoczesną interpretacją, że podwyższenie stóp procentowych obciąży koszty przedsięwzięć, a jest to czynnik wybitnie inflacyjny. Muszę powiedzieć, że jest to argumentacja żenująca. Dlaczego? Dlatego, że udział kredytów krótkoterminowych w finansowaniu majątku obrotowego na koniec listopada wyniósł 11%. To jest bardzo mało. Przypomnę, iż odsetki od kredytów inwestycyjnych bynajmniej nie są wpisywane w koszty, gdyż finansowane są z zysku. Jeśli więc się powiada, że podwyżka stóp procentowych podniesie koszty i że to zepchnie przedsiębiorstwa na gorszą pozycję kosztową, to nie odpowiada to prawdzie. Dodam jeszcze, że udział odsetek od kredytów w kosztach uzyskanych przychodów, to jest kosztów obrotowych, wyniósł w listopadzie 1,6%. To jest wielkość śladowa. Stosowne badania są dostępne w Narodowym Banku Polskim. To jest także odpowiedź na pytanie pana ministra M. Leśnego, który również podniósł tę kwestię.</u>
<u xml:id="u-13.10" who="#WitoldKoziński">Jak decyzja o podniesieniu stóp procentowych skutkuje dla budżetu? To zależy o jakich stopach procentowych mówimy. Jeśli chodzi o stopy podstawowe to pani poseł H. Góralska wyraziła słuszne wątpliwości. Efektywnego wpływu na te sprawy, o których mówiła stopy podstawowe Narodowego Banku Polskiego nie mają. Poza kredytami redyskontowymi i mieszkaniowymi nie mają także wpływu na koszty, a właściwie na poziom wydatków budżetowych. Co może wpływać na koszty obsługi długu publicznego? Stopy rynkowe. Na ostatnich dwóch przetargach, które nie były jeszcze objęte zwyżką stóp procentowych Narodowego Banku Polskiego rentowność bonów skarbowych wzrosła. Nie wzrosła ona na skutek rozchodzącej się wieści o możliwej podwyżce stóp procentowych, chociaż takie enuncjacje pojawiały się w prasie i jest to przyczynek do dyskusji kto kogo zawiadamia i jak. Jeśli pytanie na ten temat padnie, jestem gotów ten temat rozwinąć. Padnie. To dobrze.</u>
<u xml:id="u-13.11" who="#WitoldKoziński">Wzrost rentowności bonów skarbowych nie był zatem promowany przez stopy procentowe NBP. Był promowany przez brak możliwości skonsumowania ustawy budżetowej. Jeśli nawet przyjmiemy, że ustawa budżetowa została uchwalona, to brak podpisu prezydenta oznacza brak możliwości finansowania budżetu państwa przez NBP. Minister finansów pisał niedawno, że nie może limitować obligacji skarbu państwa i nie może finansować przy pomocy tych obligacji deficytu, ponieważ nie może skonsumować ustawy. Nasze uzasadnienie jest dokładnie takie same. Ponieważ nie można tej ustawy skonsumować bezpośrednie finansowanie budżetu przez NBP nie może mieć miejsca. Mamy inne propozycje, w jaki sposób możemy tę kwestię rozwiązać. Zostało to opisane w liście podpisanym wczoraj i skierowanym do ministra G. Kołodki.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#WiesławaZiółkowska">Jeżeli podwyższacie państwo cenę kredytów, to musi to mieć wpływ na oprocentowanie, na cenę skarbowych papierów wartościowych. Podwyżka ta musi mieć wpływ na obsługę kosztów długu publicznego. Nie ma innej możliwości. Sami państwo mówicie, że podwyższacie oprocentowanie kredytów w nadziei, że będzie zwiększone oprocentowanie oszczędności, co zachęci do zwiększania oszczędności. Żeby zachęcić do kupowania bonów skarbowych należy podwyższyć ich rentowność, co musi powodować wzrost kosztów obsługi długu.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#WitoldKoziński">No właśnie, musi. To chciałem powiedzieć. Po pierwsze chciałem powiedzieć, iż ten ruch stóp rentowności, który w tej chwili się odbywa nie jest związany z ruchem stóp procentowych NBP, bo tak się dziać nie mogło. Związane jest to z sytuacją opisaną wyżej, czyli brakiem możliwości skonsumowania ustawy budżetowej.</u>
<u xml:id="u-15.1" who="#WitoldKoziński">Po drugie chciałem powiedzieć, że oczywiście nasza stopa procentowa od operacji otwartego rynku także pójdzie do góry, w ślad za wzrostem rentowności bonów skarbowych. Wobec tego nie ulega wątpliwości, że jeśli się tak stanie, to koszty obsługi długu publicznego będą większe. Czy w ciągu całego roku? A to zobaczymy. Jeżeli inflacja spadnie, jeżeli inflacja zostanie zduszona i od drugiego, trzeciego kwartału ustalimy stopy procentowe na niższym poziomie niż ten od którego zwyżkę zaczęliśmy, to operacja się uda. Zależy to od tego, jaki będzie przyszły bieg wydarzeń. Dzisiaj nie można powiedzieć z całą pewnością, że ta decyzja NBP z całą pewnością będzie odbijać się negatywnie na obsłudze długu publicznego państwa, ponieważ akurat może odbić się pozytywnie. Zobaczymy.</u>
<u xml:id="u-15.2" who="#WitoldKoziński">Wzrost rentowności bonów skarbowych i skrócenie kroku dewaluacyjnego istotnie może spowodować przepływ kapitału krótkoterminowego do Polski. Na razie są to wartości śladowe. Około 0,5% wartości sprzedanych przez ministra finansów bonów związanych jest z podmiotami zagranicznymi. Obserwujemy przez cały czas bilans płatniczy. Dane otrzymujemy co 10 dni.</u>
<u xml:id="u-15.3" who="#WitoldKoziński">Myślimy o tym, w jaki sposób można by przeciwdziałać pojawieniu się kapitału krótkoterminowego. Ta kwestia została także opisana w liście interwencyjnym, który podpiszemy z MFW.</u>
<u xml:id="u-15.4" who="#WitoldKoziński">Zobowiązujemy się do dyskutowania i konsultacji, jeśliby jakiekolwiek istotne zagrożenie miało płynąć z tego tytułu. Sami mamy pewien instrument, o którym nie chcielibyśmy dzisiaj mówić, gdyż nie jest on przyjemny. Gdyby jednak tak się stało, że zagrożenie byłoby znaczne, musielibyśmy go użyć. Na razie jednak takiego zagrożenia nie widzę i mam nadzieję, iż ten ruch nie nastąpi.</u>
<u xml:id="u-15.5" who="#WitoldKoziński">Powód tego jest może niekoniecznie przyjemny dla nas, ale wszędzie tam gdzie pojawia się rodzaj niepokoju politycznego i braku stabilności tam kapitał krótkoterminowy, spekulacyjny się nie pojawia. Jeśli ten niepokój minie, a mamy nadzieję, że będzie to szybko, to nie należy ustawać w monitoringu tego, co się dzieje z kapitałem krótkoterminowym.</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#WiesławaZiółkowska">Powiedział pan, że podwyższenie ceny kredytu nie będzie miało wpływu na tendencje wzrostowe w gospodarce. Podał pan, że tylko w niewielkim stopniu kredyt bieżący służy finansowaniu środków obrotowych. Mam tu informację za rok 1994, że w roku 1994 kredyty dla podmiotów gospodarczych spadły realnie o 3,3%. Jest to trzeci z rzędu rok spadku kredytów dla podmiotów gospodarczych. W styczniu kredyty dla podmiotów gospodarczych spadły o dalsze 0,4%. Brak dostępu do kredytów jest dla przedsiębiorców jedną z głównych barier restrukturyzacji gospodarki. Czy fakt, że kredyt ten będzie coraz trudniej dostępny, nie będzie miał wpływu na tendencje wzrostowe w gospodarce?</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#WitoldKoziński">To jest także ważne pytanie. Pierwsza część odpowiedzi w oczywisty sposób musi się wiązać z tym, co działo się w gospodarce w całym roku 1994. Byłoby przesadą powiedzieć, że gospodarka kwitła, ale miała się zupełnie dobrze. Mamy 5% realnego wzrostu. Mamy niezwykle silny wzrost inwestycji, przy bardzo korzystnej strukturze. Jest to wzrost imponujący, szybszy niż wzrost PKB. Stopa inwestycji w dochodzie w związku z tym rośnie. Zakup maszyn i urządzeń osiągnął 18%, a według badań instytutu GUS (część inwestycji przedsiębiorstwa lubią wpisywać w koszty) sięga aż 25%. Te liczby, o których mówiła pani przewodnicząca mają, jak gdyby, charakter względny.</u>
<u xml:id="u-17.1" who="#WitoldKoziński">Mam tutaj dane dotyczące udziału w finansowaniu przedstawione narastająco. Wynika z nich, że imponująco wzrasta także udział środków własnych z zysku w finansowaniu przedsiębiorstwa. To bardzo dobrze. Najtańszy pieniądz to pieniądz własny, który pochodzi z redukcji kosztów jednostkowych. Jeżeli polska gospodarka ma się przystosowywać do tych warunków, z którymi się niedługo zwiąże, to fundamentalnym wskaźnikiem tego czy się przystosowuje, czy nie, jest poziom kosztów jednostkowych. Jeżeli on maleje (a maleje bo udział zysku w finansowaniu i rozwoju rośnie) to należy się z tego cieszyć. Nie rozumiem dlaczego by to miało być źle.</u>
<u xml:id="u-17.2" who="#WitoldKoziński">Ja nie powiedziałem, że wzrost stóp procentowych nie może zaszkodzić wzrostowi. Powiedziałem tylko, że wzrost stóp NBP bezpośrednio na kosztach obsługi długu publicznego się nie odkłada. Taki dylemat jest. Tego wcale nie ukrywamy. Wzrost stóp procentowych, który oceniam jako średnio-umiarkowany, może mieć wpływ niekoniecznie pozytywny na koniunkturę gospodarczą. Ale odpowiedź jest taka, że nie ma nic bardziej niszczącego, bardziej demoralizującego dla gospodarki niż inflacja. Proponuję więc mówić przede wszystkim o inflacji i walce z inflacją. Jeżeli uda nam się stłumić inflację do wysokości jaką zakładaliśmy w ustawie budżetowej i w założeniach polityki pieniężnej, to wzrostowi gospodarczemu nic nie będzie groziło. Natomiast jeżeli będziemy się gapić na gospodarkę, a nie patrzeć, to ani stabilizacja stóp procentowych, ani nawet ich obniżka niczego dobrego nie przyniesie.</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#RyszardKokoszczyński">Ponieważ pan minister M. Leśny przedstawił ogromną panoramę szczegółów, więc chciałbym dla równowagi przedstawić kontrpropozycję widzenia tej samej rzeczywistości i zagadnień, których te szczegóły dotyczą. Wychodząc najbardziej naprzeciw Ministerstwu Współpracy Gospodarczej z Zagranicą i mówiąc o tym, czy polityka kursowa promuje, czy hamuje (z punktu widzenia eksporterów i całej gospodarki) eksport i przyjmując wszystkie rachunki, o jakich pan minister mówił (na razie nie dyskutując z nimi) uzyskaliśmy tam o ile pamiętam aprecjację rzędu 4%.</u>
<u xml:id="u-18.1" who="#RyszardKokoszczyński">Biorąc pod uwagę inflację u naszych głównych partnerów handlowych (nawet niech ona będzie w okolicach 2% z kawałkiem) i wzrost wydajności pracy w przemyśle sięgający w ubiegłym roku 14% widzimy, że pozycja konkurencyjna polskich przedsiębiorstw zdecydowanie (przynajmniej w okolicach 10 punktów procentowych) wzrosła. Z tego można wyciągnąć prosty wniosek, że polityka kursowa jest zdecydowanie za łagodna. Drugi punkt, jaki chciałem poruszyć to jest trwająca już od dłuższego czasu między Ministerstwem Finansów, Ministerstwem Współpracy Gospodarczej z Zagranicą i nami dyskusja, jak naprawdę mierzyć kurs realny efektywny, który mierzy różnice w pozycji konkurencyjnej. Nasza dyskusja polega na tym, że jeżeli polskie przedsiębiorstwo sprzedaje swój wyrób na przykład do Szwecji, to prawdę mówiąc dla oceny jego pozycji konkurencyjnej wobec dostawców Szwecji czy innych krajów ważne jest, jak się kształtują ceny tych wyrobów w Polsce w złotych i w Szwecji w koronach szwedzkich. To, że być może rozliczenie tego eksportu następuje w dolarach jest o tyle nieistotne, że kurs korony szwedzkiej jest płynny i wszelkie wahania produktywności szwedzkiego przemysłu są natychmiast w tym kursie krzyżowym odzwierciedlane.</u>
<u xml:id="u-18.2" who="#RyszardKokoszczyński">Z tego punktu widzenia, jeśli weźmiemy koszyk walut odpowiadający geograficznej strukturze naszego eksportu, to wielkość ewentualnej aprecjacji pieniądza krajowego wygląda zupełnie inaczej. W materiale, jaki złożyliśmy na ręce pani przewodniczącej są przedstawione bardziej szczegółowe rachunki i wykresy podobne do przedstawionych przez pana ministra M. Leśnego. To jest problem metodyczny. Wydaje mi się, że teraz nie zasługuje on na szerszą dyskusję.</u>
<u xml:id="u-18.3" who="#RyszardKokoszczyński">Jak reaguje struktura eksportu i importu? Z przykrością muszę stwierdzić, że nie ma danych o cenach transakcyjnych eksportu i importu znających tę strukturę towarową, późniejszych niż za październik.</u>
<u xml:id="u-18.4" who="#RyszardKokoszczyński">Jednej z tez pana ministra M. Leśnego muszę po raz pierwszy zaprzeczyć tutaj wprost. Jeżeli porównamy trzy kolejne pełne kwartały zeszłego roku to mamy tam do czynienia ze wzrostem cen transakcyjnych eksportu w stosunku do odpowiednich kwartałów poprzedniego roku bardzo wyraźnym. Ponieważ wzrost cen transakcyjnych w porównaniu I kwartału do I kwartału mamy w okolicach 27%. Drugi kwartał do drugiego kwartału to 30%, a trzeci do trzeciego to 34%. A więc przychód pisany cenami transakcyjnymi, które uwzględniają strukturę towarową również bardzo dynamicznie rośnie.</u>
<u xml:id="u-18.5" who="#RyszardKokoszczyński">Podsumowując wydaje mi się, że Ministerstwo Współpracy Gospodarczej z Zagranicą przedstawia rachunki, które nie w pełni obrazują pozycję polskiego eksportera.</u>
<u xml:id="u-18.6" who="#RyszardKokoszczyński">Można nawet nieco paradoksalnie stwierdzić, że jeżeli ta przewaga konkurencyjna wynikająca z połączenia polityki kursowej inflacji naszych partnerów handlowych i wzrostu wydajności pracy w Polsce jest rzędu 10 punktów procentowych, to w gospodarce o tak silnych tendencjach ta polityka kursowa była zbyt łagodna. Ona zbyt silnie promowała eksport. Można tę tezę potwierdzić patrząc na to, że niestety tempo poprawy naszej konkurencyjności mierzone spadkiem kosztów jednostkowych w ostatnich 2 latach w stosunku do lat 1991-1992 (kiedy to proces się rozpoczął) malało.</u>
<u xml:id="u-18.7" who="#RyszardKokoszczyński">To znaczy, że łatwiej jest akomodować pewne różnice kosztowe między Polską i innymi krajami dzięki polityce kursowej, niż dzięki obniżce kosztów jednostkowych produkcji. Zasługiwałoby to na bardziej wyważoną ocenę w gospodarce o niskiej inflacji. W gospodarce o wysokiej inflacji także akomodowanie polityką kursową wydaje się być niebezpieczne.</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#ElżbietaDuchChojna">Pytanie pani poseł H. Góralskiej dotyczyło komisji trójstronnej i ustaleń dokonanych w tej komisji. Wydaje się, że ta kwestia dotyczy negocjacji w ramach komisji trójstronnej. Nie jest to automatyczny związek realnego wzrostu inflacji z podwyżką wynagrodzeń w sektorze przedsiębiorstw. Jest to pewien projekt, który dopiero będzie negocjowany. Jeżeli okaże się, że realna inflacja jest wyższa niż zaplanowana, to nie oznacza automatycznego podniesienia wynagrodzeń, a dopiero na podstawie danych i ustaleń komisji trójstronnej taka, czy inna decyzja zostanie podjęta.</u>
<u xml:id="u-19.1" who="#ElżbietaDuchChojna">Jeśli chodzi o dane dotyczące wzrostu cen, to wynika z nich, że prognoza na luty wynosi 2%, a więc niżej niż w styczniu i niżej niż wynika z przepowiedni, które określane są w wypowiedziach różnych organów związanych z ugrupowaniami opozycyjnymi. Tak, czy inaczej prognoza ta przewiduje raczej obniżenie stopy inflacji, a nie jej podwyżki.</u>
<u xml:id="u-19.2" who="#ElżbietaDuchChojna">Niekorzystna tendencja ze stycznia zostaje zahamowana, a nawet ulega obniżeniu. Dane dotyczące II dekady lutego (15 lutego) wskazują, że tempo wzrostu cen żywności uległo widocznemu osłabieniu. Wskaźnik cen żywności wynosi 100,4% (wzrost o 0,4%). W poprzedniej dekadzie był to wzrost o 0,9%. Średni wzrost cen towarów nieżywnościowych wynosił 0,8%, identycznie jak w poprzedniej dekadzie. W rachunku narastającym wzrost cen towarów nieżywnościowych w porównaniu do cen z końca stycznia szacuje się na 1,6%. W grupie usług poziom cen podniósł się średnio o 0,3%. W poprzedniej dekadzie 1,2% (bez uwzględnienia podwyżek w komunikacji 0,5%). W rachunku narastającym wzrost cen usług w stosunku do poziomu cen z końca stycznia szacuje się na 1,5%.</u>
<u xml:id="u-19.3" who="#ElżbietaDuchChojna">Można powiedzieć, że dotychczasowy wzrost cen w lutym pozwala wstępnie przewidywać (uwzględniając skutki przechodzące ze stycznia 1995 roku wynoszące 0,6%), że wzrost cen w III dekadzie będzie analogiczny jak w III dekadzie. Wzrost cen towarów i usług konsumpcyjnych ogółem w lutym (w skali miesiąca) kształtuje się w granicach 2%.</u>
<u xml:id="u-19.4" who="#ElżbietaDuchChojna">Jeśli chodzi o ceny skupu to podwyżki cen są umiarkowane. Ceny skupu mleka wzrosły o 0,8%. Ceny żywca wieprzowego spadły o 1,6%. Po raz pierwszy w tym roku spadła cena żyta o 1,6% i pszenicy o 0,4%. W rachunku narastającym ceny skupu w stosunku do poziomu cen na koniec stycznia uległy zmianom o (+ 1,1%) mleka, żywiec wieprzowy (- 3,3%), a żywiec wołowy 1,1%. Wskazuje to, że pozytywna tendencja schodzenia ze wzrostu poziomu w tym krótkim okresie będzie mogła być utrzymana i kontynuowana w kolejnych dekadach.</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#HelenaGóralska">Czy wiadomo cokolwiek o wzroście wynagrodzeń w styczniu?</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#WiesławaZiółkowska">Czy są dane porównujące styczeń do stycznia? Pani poseł mówi, że styczeń do grudnia jest nieporównywalny. Realny wzrost płac w porównaniu stycznia do stycznia wyniósł 4,1% w sektorze przedsiębiorstw (przeciętne wynagrodzenie brutto).</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#HelenaGóralska">Moje pytanie jest bardzo proste. Na ile nieistnienie popiwku i jakichkolwiek mechanizmów ograniczających wzrost płac spowodowało wyższy wzrost płac, a być może nie miało takiego wpływu?</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#ElżbietaDuchChojna">Na to pytanie odpowie pan dyrektor Mazur. Ja powiem jeszcze o skutkach ostatnich decyzji NBP dla budżetu.</u>
<u xml:id="u-23.1" who="#ElżbietaDuchChojna">Prognozę inflacji w ustawie budżetowej przygotowano na podstawie stóp procentowych w wysokości 29% (kredyt refinansowy). Obecnie po podwyżce wynosi ona 35%. Kredyt redyskontowy uwzględniony w ustawie wynosi 31%. Przy konstrukcji budżetu zakładano, że stopy te będą obniżane, a nie podwyższane.</u>
<u xml:id="u-23.2" who="#ElżbietaDuchChojna">Skutki podwyższenia stóp procentowych przez Narodowy Bank Polski można podzielić na dwie kategorie. Są to skutki bezwarunkowe wynikające bezpośrednio z decyzji Narodowego Banku Polskiego i skutki warunkowe, które mogą wystąpić, jeżeli w wyniku zwiększenia stóp procentowych zmieni się zachowanie podmiotów gospodarczych, gospodarstw domowych, bądź sytuacji rynkowej.</u>
<u xml:id="u-23.3" who="#ElżbietaDuchChojna">Jeśli chodzi o skutki dla budżetu państwa to zwiększenie stóp procentowych powoduje wzrost następujących wydatków budżetowych:</u>
<u xml:id="u-23.4" who="#ElżbietaDuchChojna">- wykup skapitalizowanych odsetek od kredytów mieszkaniowych o około 80 milionów nowych zł (kredyty te są oprocentowane w relacji do stopy kredytu lombardowego powiększonej o 4,5%),</u>
<u xml:id="u-23.5" who="#ElżbietaDuchChojna">- wypłaty z tytułu poręczeń skarbu państwa od kredytów krajowych o około 14 milionów nowych zł.</u>
<u xml:id="u-23.6" who="#ElżbietaDuchChojna">- płatności odsetkowe od poręczonych inwestycji centralnych o około 16,5 miliona nowych zł,</u>
<u xml:id="u-23.7" who="#ElżbietaDuchChojna">- dopłaty do kredytów rolnych lub ograniczenie w 1995 roku zakresu akcji kredytowej przy przewidywanej w budżecie na ten cel kwocie wydatków budżetowych.</u>
<u xml:id="u-23.8" who="#ElżbietaDuchChojna">Jeżeli w wyniku wzrostu stóp procentowych banku centralnego wzrosną stopy procentowe dla zadłużenia krajowego o 2% (jest to przeciętna wynikająca z podwyższenia tych 3 stóp procentowych) to można szacować, że koszty obsługi długu krajowego w 1995 r. będą wyższe o około 200 milionów nowych zł. Dodatkowo wzrosną koszty obsługi w roku 1996 i w latach następnych.</u>
<u xml:id="u-23.9" who="#ElżbietaDuchChojna">Zwiększenie kosztów przedsiębiorstw z tytułu wysokich odsetek płaconych od kredytów pomniejszy zysk tych przedsiębiorstw, a co za tym idzie wysokość płaconego podatku dochodowego płaconego przez przedsiębiorstwa do budżetu państwa. Wpłynie to w związku z tym na wielkość dochodów budżetowych.</u>
<u xml:id="u-23.10" who="#ElżbietaDuchChojna">Należy zaznaczyć, że jeśli banki zwiększą stopy procentowe depozytów i kredytów utrzymując rozwarcie między tymi stopami, to zyski banków nie ulegną istotnej zmianie. Wobec tego nie zwiększą dochodów budżetu państwa z tytułu podatku dochodowego, który płacą również banki. Nie nastąpi także zwiększenie dochodów budżetowych z tytułu dodatkowych odsetek (wzrostu odsetek), gdyż nie podlegają one opodatkowaniu (dotyczy to ludności).</u>
<u xml:id="u-23.11" who="#ElżbietaDuchChojna">Spodziewane jest także wystąpienie określonych skutków dla podmiotów gospodarczych. W wyniku podniesienia stóp procentowych automatycznie wzrośnie oprocentowanie kredytów gospodarczych ustalanych w relacji do tych stóp. Taka jest po prostu logika tego zjawiska. Należy jednak oczekiwać, że banki powstrzymują się z podwyżką oprocentowania nowych kredytów ponieważ w ostatnim okresie były skłonne obniżać, a nie podwyższać oprocentowanie w celu pozyskania nowych, dobrych kredytobiorców.</u>
<u xml:id="u-23.12" who="#ElżbietaDuchChojna">Podwyższenie oprocentowania kredytów oznacza dla przedsiębiorstw zwiększenie kosztów odsetkowych, większą presję kosztową na wzrost cen. Wysokie koszty odsetkowe kredytów skłaniają do rezygnacji z zaciągania kredytów obrotowych i zadłużanie się między przedsiębiorstwami poprzez niepłacenie za dostarczone towary i usługi.</u>
<u xml:id="u-23.13" who="#ElżbietaDuchChojna">Nastąpi spadek skłonności do rozpoczynania nowych inwestycji, jeśli to ma miejsce obecnie prowadzona przez bank centralny polityka utwierdzać będzie przedsiębiorców w przekonaniu, że w najbliższym okresie nie nastąpi obniżka stóp procentowych. Konsekwencją tego faktu w przyszłości może być spowolnienie rozwoju gospodarczego całego kraju. Negatywne skutki dla inwestycji nie nastąpią, jeśli w krótkim okresie nastąpi spadek inflacji, a wraz z nią spadek stóp procentowych, co zapowiada prezes Narodowego Banku Polskiego.</u>
<u xml:id="u-23.14" who="#ElżbietaDuchChojna">Podwyższenie stóp procentowych niesie dwojakie konsekwencje dla gospodarstw domowych, dla ludności. Dla osób posiadających oszczędności w bankach korzystne jest otrzymywanie wysokich odsetek stanowiących dodatkowe źródło nieopodatkowanego dochodu. Dla osób spłacających kredyty oznacza to wzrost wydatków. Dla osób spłacających kredyty mieszkaniowe podniesienie stopy procentowej kredytu lombardowego pociąga za sobą zwiększenie kwoty odsetek skapitalizowanych i konieczność większych spłat w przyszłości.</u>
<u xml:id="u-23.15" who="#ElżbietaDuchChojna">Ponieważ większość tych osób korzysta z pomocy budżetu państwa, który wykupuje okresowo część odsetek, należy oczekiwać, że ze strony tych gospodarstw nie należy oczekiwać spadku popytu. Zwiększenie oprocentowania nie zmniejszy ich funduszu nabywczego na inne towary i usługi.</u>
<u xml:id="u-23.16" who="#ElżbietaDuchChojna">Przedstawię teraz skutki dla bilansu płatniczego i podaży pieniądza. Podwyższenie stóp procentowych przy jednoczesnym zmniejszeniu tempa dewaluacji złotego może spowodować napływ kapitału finansowego, a co za tym idzie wzrost podaży pieniądza w wyniku wzrostu rezerw zagranicznych. Ponieważ stopa procentowa przewyższa tempo dewaluacji, lokaty finansowe na polskim rynku kapitałowym staną się dla inwestorów zagranicznych bardziej opłacalne.</u>
<u xml:id="u-23.17" who="#ElżbietaDuchChojna">Niskie stopy procentowe na rynku światowym, przy jednoczesnym obniżeniu miesięcznego tempa dewaluacji skłania polskie podmioty gospodarcze do zaciągania kredytów za granicą powodując napływ rezerw zagranicznych i wzrost podaży pieniądza tak negatywnie oceniany w wystąpieniu pana prezesa W. Kozińskiego. Dodatkowy wzrost podaży pieniądza może być częściowo zbilansowany przez wzrost popytu na pieniądz w wyniku wzrostu stóp depozytów. Jeżeli banki podwyższą stopy procentowe depozytów dla części depozytów, których oprocentowanie ustalane jest w relacji do stóp procentowych banku centralnego, to może nastąpić odpływ kapitału z giełdy na rzecz lokat bankowych, a tym samym spadek kursów akcji. Skutkiem tego może być zmniejszenie ceny prywatyzowanych przedsiębiorstw oraz spadek popytu ze strony inwestorów.</u>
<u xml:id="u-23.18" who="#ElżbietaDuchChojna">Skutki te są więc wielorakie. W tak krótkim wystąpieniu trudno by było wskazać wszystkie konsekwencje. Niektóre z nich są trudne do przewidzenia.</u>
<u xml:id="u-23.19" who="#ElżbietaDuchChojna">Jeżeli chodzi o konkretne dane dotyczące wzrostu wydatków budżetowych ze względu na podwyżkę stóp procentowych to koszty obsługi długu krajowego wzrosną o 200 milionów zł, koszty poręczeń łącznie z inwestycjami centralnymi o około 30,5 milionów zł, wykup odsetek od kredytów mieszkaniowych o około 171,5 miliona zł i dopłaty do oprocentowania kredytów rolnych o około 17 milionów zł (w projekcie ustawy budżetowej na rok 1995 przewidziano na ten cel kwotę 90 milionów zł). Łącznie stanowi to kwotę 419 milionów nowych złotych. Oczywiście szacunki te zostały oparte na założeniu, że banki komercyjne przyjmą podwyżki dokonane przez Narodowy Bank Polski w całej rozciągłości.</u>
<u xml:id="u-23.20" who="#ElżbietaDuchChojna">Przy okazji chciałabym powiedzieć, że na ostatnim przetargu bonów skarbowych, który odbywał się na 20 lutego w poniedziałek po południu (czyli w momencie, gdy niektóre banki mogły już wiedzieć o dokonywanej podwyżce stóp procentowych) podaż bonów skarbowych ze strony Ministerstwa Finansów wynosiła 890 milionów zł, a popyt i sprzedaż 560 milionów zł. Trzeba zaznaczyć, że 10% puli inwestorów stanowili inwestorzy zagraniczni. Cały czas mówiliśmy o nowych złotych, gdyż jesteśmy w roku 1995. Dotyczy to kapitału krótkoterminowego od 8 do 13 tygodni. Wzrost średnich stóp rentowności był najwyższy dla bonów 8-tygodniowych i wyniósł ponad 0,2%. Najmniej wzrosła stopa rentowności bonów 52-tygodniowych ze względu na bardzo niski popyt i nie przyjęcie przez nas droższych ofert zakupu. Była to więc sytuacja w pewien sposób napiętnowana tą decyzją, która do niektórych inwestorów z pewnością dotarła, gdyż niektórzy z nich nie zgłosili się na przetarg bonów skarbowych co zawsze czynią co tydzień. Zgłosili się oni następnego dnia na przetarg obligacji z inną ofertą i z innymi cenami.</u>
<u xml:id="u-23.21" who="#ElżbietaDuchChojna">Równocześnie trzeba podkreślić, że działania Narodowego Banku Polskiego dokonywane w drodze outright'ów w jakiś sposób osuszają rynek i odciągają inwestorów od kupna bonów skarbowych Ministerstwa Finansów.</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#WiesławaZiółkowska">Otrzymaliśmy materiały Narodowego Banku Polskiego, na które państwo się powołujecie, a które nie są podpisane. Czy pan prezes W. Koziński byłby uprzejmy je podpisać? Rozumiem, że jest to jakiś dokument, który będę mogła cytować.</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#JerzyEysymontt">Mam dwa pytania, ale chciałem zacząć od krótkiego komentarza.</u>
<u xml:id="u-25.1" who="#JerzyEysymontt">Mam wrażenie, że często (także na tej sali) zadajemy pytania dotyczące zależności przyczynowo-skutkowych, na które jedyną rzetelną odpowiedzią może być odpowiedź: nie wiem. Mówię to tylko gwoli komentarza i dla zastanowienia się tych, którzy pytają i tych, którzy odpowiadają.</u>
<u xml:id="u-25.2" who="#JerzyEysymontt">Pytanie pierwsze kieruję głównie do rządu. Dotyczy ono problemu kontroli wynagrodzeń. Chciałbym wiedzieć, czy rząd ma własną ocenę prawidłowości kształtowania się wynagrodzeń - podkreślam - w sferze przedsiębiorstw w zależności od wydajności pracy. Nie chciałbym mówić banałów. W sytuacji, gdy wydajność pracy jest w stagnacji lub spada można powiedzieć, że każdy wzrost wynagrodzeń jest dość oczywistym zagrożeniem inflacyjnym. Chciałbym wiedzieć, czy jest jakaś formuła, która mówi, jaka relacja między wzrostem wydajności i wzrostem wynagrodzeń w sferze przedsiębiorstw zaczyna być niebezpieczna i wymaga ograniczenia. Moim zdaniem dopiero wówczas poprzez pewnego rodzaju odpreparowania możemy wiedzieć co wpływa jako czynnik negatywny na inflację, a więc kreowanie popytu, który nie może być pokryty podażą.</u>
<u xml:id="u-25.3" who="#JerzyEysymontt">Drugie pytanie kieruję głównie do Narodowego Banku Polskiego. Jest ono troszeczkę związane z tym moim komentarzem.</u>
<u xml:id="u-25.4" who="#JerzyEysymontt">Były tu już wypowiedzi na temat skutków, jakie mogą wywołać zmiany podstawowych stóp procentowych. Wyobrażam sobie, że są tu co najmniej dwie kwestie. Jedna kwestia dotyczy kierunku. Jest tu zasadnicza zależność między zmianami tych stóp, a zmianami stóp realnego kosztu pieniądza kredytowego, które powstają na skutek działań banków kredytowo-depozytowych, które może nie najszczęśliwiej nazywa się obecnie komercyjnymi.</u>
<u xml:id="u-25.5" who="#JerzyEysymontt">Czy na podstawie doświadczeń, jakie przez ostatnie lata zostały zebrane Narodowy Bank Polski jest w stanie precyzyjnie to określić z uwzględnieniem (określę to anglojęzycznym słowem) time - lagu, czyli średniego odstępu czasu, który upływa między decyzją a jej konsekwencjami. Wiadomo, że w gospodarce zawsze taki odstęp czasu istnieje. Jeżeli nie bardzo wiemy jakie są te odstępy, to regulacja poprzez pewne działania może iść w niewłaściwym kierunku. Może ona wzmacniać pewne oscylacje zamiast je osłabiać. To są też zjawiska znane, więc przepraszam za banały.</u>
<u xml:id="u-25.6" who="#JerzyEysymontt">Drugi aspekt dotyczy skłonności do oszczędzania. Czy można na ten temat powiedzieć coś więcej poza stwierdzeniami podręcznikowymi? W stosunku do obu tych aspektów, czy bank posiada jakieś doświadczenia ilościowe pozwalające chociaż w pewnym przybliżeniu mierzyć wagę punktu procentowego? Mam na myśli efekt, jaki w wymienionych przeze mnie elementach daje podniesienie lub obniżenie jednej z dwóch podstawowych stóp procentowych o 1 punkt procentowy. Jestem autentycznie ciekaw, czy coś takiego dzisiaj w kategoriach ilościowych możemy z dużą pewnością powiedzieć.</u>
</div>
<div xml:id="div-26">
<u xml:id="u-26.0" who="#WaldemarMichna">Wobec dużych, a nawet zasadniczych różnic opinii czy stanowisk między Narodowym Bankiem Polskim i rządem w tak ważnych sprawach dotyczących stóp procentowych, wzrostu gospodarczego czy instrumentów, których należy używać aby ograniczać inflację sądzę, że należy rozważyć możliwość czy potrzebę przeprowadzenia plenarnej debaty sejmowej. Są to sprawy właściwie zasadnicze. Te komentarze, które już padły, wskazują na wagę tych zagadnień.</u>
<u xml:id="u-26.1" who="#WaldemarMichna">Posiadane przez nas dokumenty z okresu wcześniejszego i te, które obecnie napływają, pozwalają na konstatację, że zagraża nam pewne zahamowanie rozwoju. Ostatnio przeczytałem sprawozdanie z realizacji polityki pieniężnej w III kwartale 1994 roku. Wynika z niego wiele niepokojących symptomów. Jeśli pisze się, że wzrost globalnej inwestycji wyniósł za 3 kwartały w stosunku 3 kwartałów roku 1994 do 3 kwartałów 1993 tylko 28%, to znaczy, że jest on na granicy inflacji. W innym miejscu pisze się, że inwestycje wzrosły globalnie o 4,4%. Pisze się także to, o czym mówił pan prezes W. Koziński, że zakup maszyn wzrósł o 18% (czy ileś). Rzeczywiście już za 3 kwartały był to wzrost o 18%. Ale jakie to były maszyny? Maszyny biurowe, komputery, maszyny dla przemysłu wydawniczego i poligraficznego. To nie są te maszyny, które tworzą postęp. To jest mechanizacja różnych naszych peryferii, a nie jądra gospodarki. Dlatego twierdzę, że już w III kwartale było widać pewne ograniczenie inwestycji.</u>
<u xml:id="u-26.2" who="#WaldemarMichna">Absolutnie potwierdzam na podstawie różnych materiałów to, co powiedziała już pani przewodnicząca W. Ziółkowska, że następuje spadek kredytów i że jest to bardzo groźne. Zmierzam do tego, że dzisiaj niezbędne jest dokonanie oceny przyczyn i jednoznaczne udzielenie odpowiedzi (nie zawsze może być ona absolutnie pewna, ale powinna być udokumentowana) jaka jest struktura przyczyn tych negatywnych zjawisk, które zaistniały. Myślę tu o inflacji i o skutkach, jakie może wywołać podwyższona stopa procentowa.</u>
<u xml:id="u-26.3" who="#WaldemarMichna">Dotychczasowe informacje i nasza dyskusja mogłyby wskazywać, że źródłem inflacji był wzrost cen artykułów rolnych. Jeżeli tak byśmy postawili sprawę to możemy podjąć jednostronne i nietrafne decyzje dlatego, że dzieje się tak, iż ceny surowców rolnych (żywiec wieprzowy, zboże i inne) jak przedstawiała pani minister nawet spadają, a ceny żywności rosną. Jest tu kwestia, którą musimy rozróżniać myśląc, co zrobić, aby nie działała inflacja.</u>
<u xml:id="u-26.4" who="#WaldemarMichna">Już w III kwartale Narodowy Bank Polski pokazuje, że przyrost dewiz wyniósł 2 miliardy 600 milionów USD. Pan prezes W. Koziński mówił, że na koniec roku było to 2 miliardy 800 milionów USD. Właściwie w III kwartale te rezerwy były już tak duże, że wszystko było wiadome. W analizie za 3 kwartały mówi się o tym, że istnieje niebezpieczeństwo kreacji pieniądza na skutek wzrostu rezerw. Stawiam więc pytanie czy w dniu dzisiejszym jest możliwość stwierdzenia jaka jest struktura przyczyn? Czy dewizy skupione przez Narodowy Bank Polski muszą być jałowe, czy są jakieś możliwości uruchomienia ich, aby one pracowały? Jeżeli nie ma takiej możliwości, to jak utrzymać je na takim poziomie, aby one nie powodowały inflacji?</u>
<u xml:id="u-26.5" who="#WaldemarMichna">Teraz będą napływać nowe rezerwy, a my będziemy dusić ceny, czy płace. Wszystko to trzeba robić według pewnego rozpoznania. Trzeba dusić niektóre ceny, sprzedawać importowane zboża bez cła itd. Wydaje się, że kwestia tych rezerw spowodowała poważne zawirowania, o których dzisiaj mówimy.</u>
<u xml:id="u-26.6" who="#WaldemarMichna">Ja widzę bardzo duże niebezpieczeństwo w kwestii utrzymania wzrostu gospodarczego, jeżeli nie wycofamy się szybko z tej podwyżki stóp procentowych. Nie jest prawdą, że przedsiębiorstwa mogą prowadzić działalność bez kredytu. Muszą korzystać z kredytu. Natomiast nie będą korzystać z tak wysoko oprocentowanego kredytu. Nawet jeżeli trzeba było stopy procentowe podwyższyć, to relatywnie tak wysoka podwyżka daje całej gospodarce sygnał bardzo niepokojący. Zgadzam się z tym, co powiedziała pani minister, że może to mieć ogromne konsekwencje zarówno wewnętrzne, jak i zewnętrzne.</u>
</div>
<div xml:id="div-27">
<u xml:id="u-27.0" who="#RyszardBugaj">W zasadzie w każdej sprawie, o której będę mówił chcę zmierzać do pewnego pytania. Wymaga to jednak różnych wyjaśnień.</u>
<u xml:id="u-27.1" who="#RyszardBugaj">Zacznę od spraw związanych z kursem i perspektywami eksportu i bilansu płatniczego.</u>
<u xml:id="u-27.2" who="#RyszardBugaj">Przypominam sobie, że pod koniec listopada lub na początku grudnia na posiedzeniu tej Komisji trwał spór pomiędzy panem ministrem K. Kalickim a panem prezesem W. Kozińskim. Spór ten dotyczył tego, że pan minister był zwolennikiem wielkiej ostrożności jeśli chodzi o politykę kursową. Argumentował bardzo mocno, że polska gospodarka jest zadłużona, że mamy porozumienia i wchodzimy w fazę obsługi. Pamiętam wypowiedzi ministra Kalickiego, że nie ma problemu obsługi netto, tylko pewnego rolowania tego zadłużenia. Dzisiaj słyszę wypowiedź pana R. Kokoszczyńskiego, który z wielkim niepokojem mówi o nadmiernej konkurencyjności polskiej gospodarki w eksporcie.</u>
<u xml:id="u-27.3" who="#RyszardBugaj">Myślę, że powinni się panowie na coś zdecydować w tych opiniach i trzymać się jednej linii. Wtedy będzie ona wiarygodna. W tej chwili wydaje mi się ona odrobinkę niewiarygodna.</u>
<u xml:id="u-27.4" who="#RyszardBugaj">Czy panowie zakładacie, że zbieg tych dwóch decyzji: kursowej i dotyczącej stóp procentowych, dalej pozwala nam na serio traktować te założenia, które legły między innymi u podstaw konstrukcji budżetu? To są założenia, które skutkują także w takich pozycjach, jak wpływy do budżetu państwa. Czy te założenia bilansu płatniczego możemy uznać nadal za nie budzące dużych wątpliwości.</u>
<u xml:id="u-27.5" who="#RyszardBugaj">Co właściwie reguluje Narodowy Bank Polski. Narodowy Bank Polski ma ogromną autonomię i będę chciał o tym parę słów powiedzieć. Ma totalną niezależność. Ale jednocześnie widzę, że Narodowy Bank Polski (skądinąd słusznie) ogląda bardzo szeroką przestrzeń spraw w gospodarce, rozważa problemy bilansu płatniczego etc., etc. Wobec tego pytanie - jak panowie przewidujecie to na koniec roku po tych decyzjach?</u>
<u xml:id="u-27.6" who="#RyszardBugaj">Druga kwestia, w której także będę zmierzał do zadania pytania pod adresem rządu dotyczy kontroli wynagrodzeń.</u>
<u xml:id="u-27.7" who="#RyszardBugaj">Na początku mam pewne informacje dla pana posła J. Eysymontta i dla pani poseł H. Góralskiej. W 1994 roku opłacenie wzrostu wydajności pracy w przemyśle było na poziomie 44%. Ktoś żartobliwie powiedział, że w latach 50-tych wydajność pracy rosła, a płace realne spadały. Szczerze mówiąc nie wydaje mi się, aby istniał jakikolwiek mechanizm, który byłby akceptowany także poprzez ten złożony układ społeczno-ekonomiczny, który mógłby obniżyć poziom opłacania wzrostu wydajności pracy. To jest moje pytanie do rządu - czy państwo sobie wyobrażacie, że zrealizujecie przy niższym opłaceniu wzrostu wydajności pracy przyrost produkcji 5%, który zakłada (jak rozumiem), że w przemyśle ten przyrost produkcji będzie większy niż 5% licząc oczywiście produkcję czystą?</u>
<u xml:id="u-27.8" who="#RyszardBugaj">Z tą sprawą wiąże się jeszcze jedna kwestia. Chciałbym na to wszystkim zwrócić uwagę. Wskazywanie na wzrost wynagrodzeń jest to sprawa trochę ideologiczna. Nie wiem dlaczego nikt nie mówi o pozycji dochodów, które nazywają się „dochodami pozostałymi”. Ich suma jest większa niż wszystkich wynagrodzeń.</u>
<u xml:id="u-27.9" who="#RyszardBugaj">Mają one ogromny wpływ na popyt. Nie ma żadnych prób uregulowania tego strumienia ze strony rządu. Chyba takich prób nie ma, chociaż jest to pozycja większa.</u>
<u xml:id="u-27.10" who="#RyszardBugaj">Mam przed sobą opracowanie Centralnego Urzędu Planowania. Czytam w nim, że w roku 1990 wynagrodzenia obniżyły się o 1/4. Była wtedy bardzo surowa kontrola wynagrodzeń. W roku 1991 kontrola wynagrodzeń pozostała, choć były pewne zmiany. Wynagrodzenia realne powróciły do poziomu roku 1989. Powróciły pomimo istnienia zmienionych, ale nadal bardzo surowych metod kontroli wynagrodzeń. W 1992 roku, kiedy nastąpił wzrost PKB wynagrodzenia się nieco obniżyły. Zaznaczam, że w 1991 r. pomimo spadku PKB nastąpiła ekspansja wynagrodzeń. W roku 1993 i 1994 nastąpił realny wzrost wynagrodzeń brutto mniej więcej w tej samej proporcji do wzrostu PKB. Wtedy nie było żadnego problemu - była kontrola. W tej chwili upatruje się w tym zachwianie kontroli jedną z zasadniczych przyczyn ekspansji inflacyjnej. Moim zdaniem ta teza się nie broni.</u>
<u xml:id="u-27.11" who="#RyszardBugaj">Trzecia sprawa, o której chciałem powiedzieć jest dla mnie najważniejsza. Muszę powiedzieć uczciwie, że nie mam poglądu czy Narodowy Bank Polski podjął trafną, czy nietrafną decyzję. Myślę, że będziemy ją weryfikować dopiero po czasie i pewnie nadal spory będą trwały, bo sama ta decyzja nie będzie przesądzać o wszystkim. To jest splot różnych czynników, które zdecydują o tym, co się stanie.</u>
<u xml:id="u-27.12" who="#RyszardBugaj">Jedno nie ulega dla mnie najmniejszej wątpliwości. Żenujące i o potencjalnie daleko idących następstwach było to, co działo się wokół tej decyzji. Publiczne spory między ministrem finansów i prezesem Narodowego Banku Polskiego, a także styl tych publicznych sporów, mimo tego, iż decyzja ta może się okazać racjonalna, mogą spowodować (tak jak mówi pan premier G. Kołodko) efekt psychologiczny i inflacyjne oczekiwania generowane przez ten efekt. To może tę racjonalną decyzję zburzyć i rzeczywiście przynieść daleko idące negatywne następstwa.</u>
<u xml:id="u-27.13" who="#RyszardBugaj">W związku z tym chciałbym się od obydwu stron dowiedzieć jaka była procedura podejmowania tej decyzji. Parlament jest prawdopodobnie jedynym miejscem, gdzie w tej chwili mogą się państwo spotkać. Wiem o tym, że Narodowy Bank Polski nie ma obowiązku jej uzgadniać. Ale nie ma też przeszkód by spróbował ją uzgodnić. Myślę, że w większości krajów, gdzie centralne banki są niezależne w pełni (chociaż my mamy sytuację bardzo dziwną, tu się często myli niezależność banku centralnego z czymś co nazwałbym dyktaturą prezesa banku centralnego) tak się komponuje kolektywne kierownictwo tego banku, że wyraża on pewną delikatną równowagę różnych interesów, opcji, poglądów itd.</u>
<u xml:id="u-27.14" who="#RyszardBugaj">W Polsce jest inaczej. Jest zarząd, ale nie jest on powołany w takim trybie, aby wyrażał tę delikatną równowagę. Zarząd jest jednolity. Mamy tu do czynienia z dawno wypróbowaną zasadą jednoosobowego kierownictwa w Narodowym Banku Polskim. Moim zdaniem budzi to coraz większe wątpliwości. Chciałbym dowiedzieć się od pana prezesa i od pani minister, jak wyglądał proces podejmowania tej decyzji, bo jego ocena jest dla nas bardzo ważna. Jak on wyglądał? Czy panowie podjęli próbę konsultacji w tej sprawie z rządem? Czy zebrali panowie jakiekolwiek szersze opinie, czy też polegaliście wyłącznie na wewnętrznych opiniach produkowanych w ramach Narodowego Banku Polskiego? Czy zapoznali się panowie z tym jak rząd ocenia następstwa tej decyzji dla budżetu państwa? Etc, etc. Ta sprawa wydaje mi się bardzo ważna.</u>
<u xml:id="u-27.15" who="#RyszardBugaj">Czy państwo nadal twierdzicie, że w 1995 r. będą możliwe dwie rzeczy: 5% wzrost PKB i 17% wzrost inflacji, czy też jesteście państwo skłonni powiedzieć, że z czegoś już trzeba zrezygnować? Pytanie to kieruję do rządu i do Narodowego Banku Polskiego.</u>
</div>
<div xml:id="div-28">
<u xml:id="u-28.0" who="#WitoldKoziński">Mam bardzo krótki komentarz do tego, o czym mówiła pani minister E. Duch-Chojna. Szczególnie poruszony jestem supozycją mówiącą o tym, iż wzrost rentowności bonów skarbowych był wywołany informacją o tym, że stopy procentowe NBP mają wzrosnąć. Mam wrażenie, że tego rodzaju supozycja ma swoje źródło w zabiegach nie wiem czyich polegających na sondowaniu (takie sygnały mamy z banków komercyjnych) zarządów tych banków, czy aby te wywiady, opinie dotyczące oceny inflacji w roku 1995 nie są promowane przez bank centralny. Pozostawię je bez komentarza.</u>
<u xml:id="u-28.1" who="#WitoldKoziński">Debata sejmowa - bardzo proszę. Bardzo chętnie przyjdę i stanę przed Wysoką Izbą i będę się starał wytłumaczyć politykę pieniężną. Byleby szanse były równe, bo jeśli dyskusja ma się odbywać według scenariusza jednego z moich kolegów (nie posłów ale profesorów) tak mianowicie, że założenia polityki pieniężnej zawierają dajmy na to 50 wskaźnikowi ponieważ prawdopodobieństwo, iż te 50 wskaźników się spełni, jest równe zero, a zatem jeśli każde z tych odchyleń może być czymś, co obciąża Narodowy Bank Polski, to do takiej dyskusji ja nie stanę. Dyskusja musi być uczciwa i rzetelna. Możemy również dyskutować o tym, czy komputeryzacja to jest składnik postępu, czy nie.</u>
<u xml:id="u-28.2" who="#WitoldKoziński">Skup dewiz jest efektywny w tym sensie, że rezerwy nie leżą bezczynnie (jak mówi pan profesor W. Michna) tylko pracują. Na życzenie pani przewodniczącej złożyliśmy stosowną informację. Mogę powiedzieć, iż w roku 1994 przeciętna rentowność naszych lokat w papierach i lokatach bankowych (głównie rządowych papierach amerykańskich i niemieckich) wzrosła do prawie 5%, a zysk mierzony w sumach bezwzględnych wyniósł 233 miliony USD.</u>
<u xml:id="u-28.3" who="#WitoldKoziński">To są bardzo trudne pytania panie pośle, jeśli chodzi o kwestie zarządzania bankiem. Powiem tak, że nigdy (może poza decyzjami personalnymi) tak się nie zdarzyło, aby prezes NBP pani H. Gronkiewicz-Waltz podjęła decyzję bez zgody zarządu. Dotyczy to w szczególności ważnych decyzji, które dotyczą polityki pieniężnej. To jest prawda, że powołanie zarządu odbywa się wyłącznie przez prezesa NBP. Nie jest to ewenement. W wielu centralnych bankach europejskich powołanie zarządu odbywa się wyłącznie za promocją prezesa. Mam wrażenie, że nie w tym leży problem, który państwa nurtuje i który wkrótce ulegnie rozwiązaniu. Prawo bankowe właściwie już wychodzi z NBP. Niedługo będziemy mieli konferencję międzyresortową. Ustawa o NBP, czy nowa wersja projektu ustawy o NBP na pewno do końca marca opuści także mury NBP. Proponujemy powołanie Rady Pieniężnej, w której rząd będzie miał swoich przedstawicieli. Zostanie rozwiązany problem konsultacji, protestów itd. Moja opinia jest taka, że kwestia nie jest w tym kto powołuje zarząd, tylko kto może podejmować decyzję. Istotnie jest tak, że ustawa o NBP daje delegację prezesowi tej instytucji do jednoosobowego podejmowania decyzji. Tak jest. To jest prawda. Formalnie tak jest. Nieformalnie nigdy się tak nie działo. Ten stan rzeczy ulegnie niedługo zmianie.</u>
<u xml:id="u-28.4" who="#WitoldKoziński">Jeśli chodzi o publiczną dyskusję, to mam wrażenie, że promotorem tej dyskusji był pan premier G. Kołodko. Nie ma dzisiaj premiera, nie ma ministra K. Kalickiego, wobec tego ja zaocznej dyskusji prowadzić nie chcę. Powiem tylko tyle, że premier G. Kołodko otrzymał list o decyzji NBP drogą tajną. Była próba porozumienia się z panem marszałkiem J. Oleksym dwukrotnie. Nie wiem dlaczego pan marszałek J. Oleksy nie miał czasu oddzwonić. Sądzę, że było to związane z próbami powołania nowego rządu. Pan premier W. Pawlak również otrzymał taką informację.</u>
<u xml:id="u-28.5" who="#WitoldKoziński">Jeśli natomiast chodzi o konsultacje, to zapewne pana posła nie zadowoli opisana definicja tego, co przez konsultacje należy rozumieć. To, że spotykamy się ciągle to jest prawda. Mamy Komitet Zarządzania Długiem Publicznym, który następne posiedzenie odbędzie w czwartek. Myślę, że były dwie przesłanki ku temu, żeby premier G. Kołodko mógł spodziewać się takiej decyzji (poza enuncjacjami prasowymi, w których pokazywało się też i moje nazwisko).</u>
<u xml:id="u-28.6" who="#WitoldKoziński">Jest taki go - between (jak to mówią Anglicy) doradca ministra finansów (nie będę wymieniał jego nazwiska), który bywa i w tamtym i w tym gmachu. Jego ekspertyzy (mamy te ekspertyzy), które zawierały również sugestie do podniesienia stopy procentowej znane były obydwóm stronom.</u>
<u xml:id="u-28.7" who="#WitoldKoziński">Około 3 tygodni temu odbyłem rozmowę z panem premierem G. Kołodko, który (że tak powiem) zbeształ mnie przez telefon. Znamy się od wielu lat i wynikało to zapewne z zażyłości, jaka nas łączy. W NBP przepracowaliśmy wspólnie 8 lat. Pan premier G. Kołodko domagał się niezwłocznej redukcji crawl'a. Ta decyzja była uzgodniona z panią prezes H. Gronkiewicz-Waltz i z premierem G. Kołodko. Była uzgodniona około 10 dni przed moją rozmową. Premier domagał się natychmiastowej reakcji. Powiedziałem mu zgodnie z prawdą, że samodzielnie nie mogę podejmować takiej decyzji, ponieważ mam wyraźny zakaz. Prezes NBP musi być obecny przy tej decyzji - tak sobie życzyła pani prezes H. Gronkiewicz-Waltz. Powiedziałem mu również, że powinien się liczyć z podwyżką stóp procentowych.</u>
<u xml:id="u-28.8" who="#WitoldKoziński">Wedle tego co pamiętam pan premier G. Kołodko w sposób kategoryczny nie przyjął tego do wiadomości.</u>
<u xml:id="u-28.9" who="#WitoldKoziński">Nie można więc powiedzieć, że otoczenie zewnętrzne nic nie wiedziało i nie spodziewało się tego. Prawdą jest także, że konsultacji tego rodzaju, iż siada minister finansów i prezes NBP i rozmawiają o tym, czy pan minister finansów ewentualnie wyrazi zgodę na podwyżkę stóp procentowych, nie było. Mogę powiedzieć, że z rozmowy, którą przeprowadziłem z prof. G. Kołodko wynikało niedwuznacznie, że NBP ściągnie na siebie burzę. Nie chcę tu powtarzać rozmów prywatnych, ponieważ jak powiedziałem łączy nas z panem premierem zażyłość. Pan premier potrafi zatelefonować do mnie do domu. Byłem zaszczycony tym telefonem. Rozmowa prowadzona była wokół związków między podwyżką i obniżką stóp procentowych a pewnymi reakcjami, których możemy się spodziewać.</u>
<u xml:id="u-28.10" who="#WitoldKoziński">Jest mi bardzo przykro, że tak się stało. Jeśli pan G. Kołodko (późno, bo późno), ale otrzymał na piśmie taką informację, że regulacja stóp procentowych nastąpi, to miał czas na to, żeby przemyśleć sprawę, porozumieć się z prezesem NBP i jeśli nie wpłynąć na tę decyzję, to dyskusję na ten temat ucywilizować. Nie wiem jak ja bym się zachował na jego miejscu - być może jeszcze gorzej. Mam wrażenie, że ta dyskusja jest niepotrzebna. Mam wrażenie, że może będzie potrzebna, jeśli skutkować będzie wspólną, uczciwą, sprawiedliwą dyskusją i to może pomoże obu stronom.</u>
</div>
<div xml:id="div-29">
<u xml:id="u-29.0" who="#RyszardKokoszczyński">Pytanie jest bardzo poważne. Nie wiem, czy pana posła zadowoli najkrótsza odpowiedź, która jest następująca. Po to podjęliśmy (wspólnie z częścią rządu jedną decyzję, a niezależnie drugą, ale po poinformowaniu rządu) te dwie decyzje w ostatnich 10 dniach, żeby te przewidywane wielkości przez następny rok osiągnąć.</u>
<u xml:id="u-29.1" who="#RyszardKokoszczyński">Chciałem zwrócić uwagę na sprawę bilansu płatniczego, bo jest to moim zdaniem bardzo ważna rzecz. Bilans płatniczy prezentowaliśmy wspólnie z Ministerstwem Finansów występującym w roli rzecznika rządu w dyskusji nad założeniami polityki pieniężnej ze sferą budżetową. Już wtedy odpowiadaliśmy na pytania niektórych z państwa tu na posiedzeniach Komisji, wyrażające wątpliwość co do znacznie odbiegającego od roku 1994 rozwoju sytuacji w bilansie płatniczym 1995 roku w taki oto sposób, że nie jest to pasywna prognoza tego co się w polskiej gospodarce zdarzyć może, jeżeli pewne trendy zarówno rozwoju wewnętrznego jak i otoczenia będą kontynuowane, tylko że jest to kompromisowe (nie ukrywaliśmy, że jest to kompromis między rządem a nami) przyjęcie pewnych wielkości końcowych bilansu płatniczego (jak na przykład przyrost rezerw oficjalnych brutto, czy przyrost rezerw dewizowych systemu bankowego).</u>
<u xml:id="u-29.2" who="#RyszardKokoszczyński">Z jednej strony wydaje się on satysfakcjonować naszą ostrożność związaną z koniecznością obsługi długu zagranicznego. Z drugiej strony (nazywając rzeczy skrótowo) pozostawia w przyroście podaży pieniądza generowanym przez różne czynniki i ograniczonym przez chęć zmniejszenia inflacji wystarczająco wiele miejsca na finansowanie potrzeb finansowych całego sektora publicznego. Ponieważ kolejność ustalania tego celu taka właśnie była. Zgodnie z podzieloną, jak mi się wydaje, nie tylko przez Ministerstwo Finansów i nas tezą, czy wiarą (jak państwo wolą) zaczęliśmy dyskusję od tego, jaka podaż pieniądza jest potrzebna, żeby zarówno zmniejszenie inflacji (mierzonej cenami konsumpcyjnymi od grudnia do grudnia) osiągnąć, jak i zapewnić kontynuację wzrostu na dość wysokim poziomie.</u>
<u xml:id="u-29.3" who="#RyszardKokoszczyński">Jeżeli można to tak obrazowo przedstawić o tę podaż pieniądza konkurują ze sobą co najmniej 3 grupy czynników ją kreujących, a mianowicie przyrost rezerw dewizowych, sektor finansów publicznych i gospodarka. Problem polega na tym, iż w ramach tego ograniczenia każde bierne przypatrywanie się nadmiernemu przyrostowi rezerw dewizowych zmuszałoby przede wszystkim niestety bank centralny (dlatego niestety, że jest to działalność konfliktogenna), albo do drastycznego ograniczenia kredytu dla gospodarki, albo dla finansowania sektora rządowego. Żadna z tych dwóch rzeczy nie wydaje nam się atrakcyjnym rozwiązaniem.</u>
<u xml:id="u-29.4" who="#RyszardKokoszczyński">W związku z tym nawet kolejność tych decyzji w ostatnich dniach nie wydaje się być przypadkowa. Najpierw staramy się hamować kreację pieniądza ze składnika zagranicznego, jako taką, która pozwala zachować ścieżkę przyrostu finansowania przez system bankowy obu sektorów krajowych (rządowego i pozarządowego), a dopiero później, gdy widzimy, że niestety nie ma dostosowania podażowego dla zwiększonych strumieni pieniądza trafiających do gospodarki w kraju, to robimy to, co leży w kompetencjach NBP. Może to rzeczywiście nie wystarczyć do tego, żeby większa część tych dochodów osadzała się w postaci depozytów i to terminowych.</u>
<u xml:id="u-29.5" who="#RyszardKokoszczyński">Chciałem dodać (jest to rzecz już jawna), że być może mniej spektakularnym działaniem jest również to, które wprowadzamy w tej chwili publicznie, a mianowicie obniżka stopy rezerw obowiązkowych od depozytów terminowych właśnie. Wydaje nam się, że pakiet tych 3 decyzji traktowany razem, dość wyraźnie można zinterpretować w taki oto sposób. Nie jesteśmy przeciwni wzrostowi dochodów. Tu w całej rozciągłości popieram wypowiedź pana posła R. Bugaja w kwestii dotyczącej związku wzrostu wynagrodzeń i wydajności pracy. Prawdą jest, że rzeczywiście poza okresem wczesnego stalinizmu nie udało się jeszcze nigdy doprowadzić do tego, aby te dwie tendencje to znaczy płace realne i wydajność szły w przeciwnym kierunku i nie sądzę, żeby to się udało.</u>
<u xml:id="u-29.6" who="#RyszardKokoszczyński">Jeżeli natomiast nie ma dostosowania podażowego szczególnie na najważniejszym składniku konsumpcji, jakim jest żywność i produkty pochodne, to jedyne co bank centralny może zrobić dla hamowania inflacji, to jest po prostu chęć obrócenia większej części tych dochodów w postać depozytów terminowych.</u>
<u xml:id="u-29.7" who="#RyszardKokoszczyński">Jest to o tyle ważne (odpowiadając na jedno z pytań posła J. Eysymontta), że w obserwacji kwartalnej zeszłego roku już w IV kwartale zauważyliśmy niebezpiecznie spadającą skłonność do oszczędzania mierzoną przyrostem oszczędności do przyrostu dochodów (wszelkich dochodów, które dają się statystycznie obserwować).</u>
</div>
<div xml:id="div-30">
<u xml:id="u-30.0" who="#WiesławaZiółkowska">W całym roku 1994 oszczędności gospodarstw i podmiotów znacznie wzrosły panie dyrektorze.</u>
</div>
<div xml:id="div-31">
<u xml:id="u-31.0" who="#RyszardKokoszczyński">Dla celów autentycznej analizy procesów finansowych powinniśmy się zatrzymywać na 30 grudnia, a nie na 31 grudnia.</u>
<u xml:id="u-31.1" who="#RyszardKokoszczyński">Chcę przypomnieć to, o czym mówił pan prezes W. Koziński. To nagłe rozksięgowanie zasobów, które do tej pory do 31 grudnia były zasobami niedostępnymi ani podmiotom gospodarczym, ani gospodarstwom, na przebieg procesów gospodarczych w roku 1994 nie miało praktycznie żadnego wpływu. To rozksięgowanie przeszło generalnie na depozyty podmiotów gospodarczych, a mała ich część ma depozyty gospodarstw domowych. Z tego punktu widzenia trzeba by ten przyrost depozytów dość istotnie o 25–30 bilionów zł skorygować. To nieco zmienia obraz rzeczy. Rzekłbym nawet, że zmienia go znacznie.</u>
<u xml:id="u-31.2" who="#RyszardKokoszczyński">Na pytanie pana posła J. Eysymontta dotyczące prób kwantyfikacji i pomiarów opóźnień czasowych reakcji banków komercyjnych na reakcję NBP muszę powiedzieć, że jesteśmy tu w poważnym kłopocie metodycznym, a może i metodologicznym. Ostatnia podwyżka stóp procentowych banku centralnego dokonana była w zupełnie innej gospodarce. System bankowy z jakim mieliśmy do czynienia w 1991 roku, a ten z jakim mamy do czynienia teraz to są całkiem inne systemy bankowe. Rozwój całego sektora finansowego w relacji do sektora realnego też wygląda nieco inaczej.</u>
<u xml:id="u-31.3" who="#RyszardKokoszczyński">Ostatnie lata mogą być podstawą do oceny naszym zdaniem zupełnie inaczej przebiegających procesów związanych z reakcją banków na obniżkę stóp procentowych NBP. Gdyby założyć, że istnieje tu pełna symetria, co jest założeniem uznanym przez nas z góry za nie w pełni poprawne, to opóźnienie czasowe mieściło się, a może inaczej - mediana i dominanta tej reakcji mieściła się w przedziale 4–7 tygodni. Musimy tu zachować ogromną ostrożność. Jest powszechnie wiadome, że reakcja na obniżkę i podwyżkę stóp procentowych banku centralnego jest asymetryczna.</u>
<u xml:id="u-31.4" who="#RyszardKokoszczyński">W związku z tymi samymi problemami podjęliśmy (jak mi się wydaje) dość sztuczne próby liczenia pewnych elastyczności. Ich wyniki w zależności od doboru czasu różniącego się nawet o dekadę, czy o tydzień dają tak szaleńczo różne wyniki, że wydaje nam się, iż nie ma w tej chwili o czym mówić. Pozwolę sobie panu posłowi J. Eysymonttowi odpowiedzieć tak, jak rozpoczął on swoją wypowiedź. W tej chwili nie wiemy jak wygląda skwantyfikowana zależność o którą pan pyta.</u>
</div>
<div xml:id="div-32">
<u xml:id="u-32.0" who="#WiesławaZiółkowska">Być może upraszczam trochę sprawę, ale w praktyce wygląda to tak. Zacytuję znowu słowa pana prezesa. „Redukowanie tempa dewaluacji jest antybodźcem dla eksporterów, więc trzeba być bardzo ostrożnym...” itd. Po czym, zrozumiałam z wypowiedzi pana prezesa, że pod naporem pana G. Kołodki, jednak państwo dewaluujecie złotówkę, to jest decyzja, jak panowie mówicie, jakoś konsultowana (była rozmowa). Druga decyzja. Mówicie państwo, że tajnymi kanałami został wysłany list tego dnia, kiedy decyzja została już podjęta. Bez żadnej rozmowy, bez niczego. Czy gdzieś jest faktycznie zakaz rozmowy?</u>
</div>
<div xml:id="div-33">
<u xml:id="u-33.0" who="#WitoldKoziński">Rozmowy były. Toczyły się cały czas. Nie jest to tak, że tego typu decyzja nagle materializuje się znikąd. Są słowa, są dyskusje, rozmowy telefoniczne itd. Nie mogę się absolutnie przyznać do tego, że Ministerstwo Finansów nic o tym nie wiedziało.</u>
</div>
<div xml:id="div-34">
<u xml:id="u-34.0" who="#RyszardBugaj">Chciałbym prosić, aby postawił pan kropkę nad „i”. Oczywiście nie będę nalegał, jeżeli nie zechce pan odpowiedzieć. Rozumiem, że jeżeli minister finansów prosiłby o odroczenie tej decyzji, to pewnie byłoby to racjonalne. Czy taki mechanizm był, czy nie? O pewne, niedługie odroczenie. Czy taki mechanizm był, czy wyznaczyliście państwo krótki termin i nie było o czym mówić?</u>
</div>
<div xml:id="div-35">
<u xml:id="u-35.0" who="#WitoldKoziński">Jeżeli miałbym dać odpowiedź „tak”, lub „nie” - to nie. Nie było możliwości cofnięcia tej decyzji.</u>
</div>
<div xml:id="div-36">
<u xml:id="u-36.0" who="#RyszardBugaj">Nie miałem na myśli cofnięcia decyzji. Ja sobie wyobrażałem, że jest to taka sytuacja, w której mniej lub bardziej jasno daje się do zrozumienia, że tę decyzję Narodowy Bank Polski zamierza podjąć. I że może się spotkać z sugestią, aby ta decyzja była odroczona. Czy taki mechanizm istniał, czy nie?</u>
</div>
<div xml:id="div-37">
<u xml:id="u-37.0" who="#WitoldKoziński">Nie, nie istniał.</u>
<u xml:id="u-37.1" who="#WitoldKoziński">Nie chciałbym pozostawiać takiego wrażenia, że pan premier G. Kołodko zmusił nas do podjęcia decyzji o zmniejszeniu kroku dewaluacyjnego. Można powiedzieć, że było to obustronnie modelowane. Aczkolwiek większe zdecydowanie wykazywał tutaj minister finansów, to zmiana ta musiała się odbyć za zgodą NBP. Nie wykluczone, że podobną decyzję trzeba będzie podjąć w przyszłości. Nie przeceniałbym tu inicjatywy premiera G. Kołodko, który skądinąd jest osobą, która konsekwentnie realizuje swoje zamierzenia.</u>
</div>
<div xml:id="div-38">
<u xml:id="u-38.0" who="#ElżbietaDuchChojna">Nie chciałabym wchodzić tu w zagadnienia pozamerytoryczne, związane właśnie z procedurą konsultacji. Chciałabym jednak oświadczyć, że żadnej procedury konsultacji nie było. Tym bardziej że pani prezes w wypowiedziach telewizyjnych mówiła o zaskakiwaniu rRządu tą decyzją. Padło kilka razy słowo „zaskakiwanie”. Więc jednak było to zaskoczenie. O ile wiem, to pan premier G. Kołodko dowiedział się o tym po południu, wówczas gdy wieczorem odbywała się konferencja prasowa. Było to więc kilkugodzinne opóźnienie.</u>
<u xml:id="u-38.1" who="#ElżbietaDuchChojna">Nie chcę wchodzić w kwestię natury proceduralnej, czy wręcz dyplomatycznej między resortem finansów a Narodowym Bankiem Polskim. Wydaje się, że jest to kwestia drugorzędna. Natomiast konsultacji nie było i nie było żadnych wcześniejszych uzgodnień. Byliśmy zaskoczeni, o czym właśnie mówiła pani prezes publicznie. Powoływała się na to, że w innych systemach bankowych również resorty finansów są zaskakiwane tego typu decyzjami. Nie było to również działanie wmontowane w całokształt procesów związanych z polityką gospodarczą państwa, czy działaniami związanymi z pakietem antyinflacyjnym.</u>
<u xml:id="u-38.2" who="#ElżbietaDuchChojna">Jeśli chodzi o kwestie związane z inflacją, bo taki jest główny powód podniesienia stóp procentowych jak mniemam, poza przyrostem rezerw dewizowych, to jest tu pewne pytanie do państwa z Narodowego Banku Polskiego. Jeżeli inflacja styczeń 1995 do stycznia 1994 r. wynosi 32,2%, grudzień do grudnia - 29,5%, listopada do listopada już 33,5%, w październiku wynosiła ona 36,1% to dlaczego wówczas, w październiku ubiegłego roku Narodowy Bank Polski nie podniósł stóp procentowych? Wzrost inflacji był wówczas dużo wyższy niż obecnie i rozważenie tego kroku wówczas byłoby uzasadnione, oczywiście po konsultacji również i z resortem finansów.</u>
<u xml:id="u-38.3" who="#ElżbietaDuchChojna">Jeśli chodzi o zagadnienia dotyczące oczekiwań wzrostu inflacji w 1995 roku - czy będą one korygowane, czy nie? Niedawno eksperci Międzynarodowego Funduszu Walutowego wypowiadali się, że osiągnięcie 17% stopnia inflacji jest ciągle możliwe, mimo niesprzyjających zjawisk gospodarczych, jak i działań pozagospodarczych. Również i Ministerstwo Finansów uważa, że przy sprzyjających okolicznościach osiągnięcie poziomu 17% inflacji jest możliwe wraz z założoną stopą wzrostu gospodarczego. Jest to możliwe zwłaszcza wtedy, gdy podwyższenie stóp procentowych nie będzie długotrwałe. Pani prezes wypowiadała się, że trwać to będzie 2–3 miesiące. Wydaje się, że przy krótkim terminie utrzymania tej stopy procentowej inflacja może być również utrzymana na poziomie założonym w budżecie na rok 1995.</u>
<u xml:id="u-38.4" who="#ElżbietaDuchChojna">Jeżeli chodzi o poruszane tu kwestie dotyczące wynagrodzeń w sektorze przedsiębiorstw i powiązania tego z wydajnością, to odpowie pan dyrektor Mazur odpowiadając również na wcześniejsze pytanie o kwestie dotyczące wynagrodzeń w sektorze przedsiębiorstw.</u>
</div>
<div xml:id="div-39">
<u xml:id="u-39.0" who="#WitoldKoziński">W październiku ubiegłego roku liczyliśmy na to, że rząd zachowa się bardziej aktywnie, że zechce podjąć dalej idące kroki mające na celu tłumienie inflacji. Weźmy na przykład wymienioną tu dzisiaj Agencję Rynku Rolnego. Zachowanie agencji było całkiem pasywne.</u>
<u xml:id="u-39.1" who="#WitoldKoziński">Raz jeszcze podkreślam, że ja sam nie mam nic przeciwko opłatom wyrównawczym. Trzeba sobie jednak zdawać sprawę z tego, że jeśli takie opłaty się wprowadza to trzeba zapewnić pewną równowagę strukturalną. Takiej równowagi nie było. Do tego można dodać cały szereg innych spraw. W mojej ocenie polityka obsługi długu publicznego nie jest poprawnie prowadzona przez ministra finansów.</u>
<u xml:id="u-39.2" who="#WitoldKoziński">Przekonanie o tym, że nie jest ona poprawna wyrasta z tego, iż statystyka pokazuje, że dążenie za wszelką cenę do obniżania rentowności bonów skarbowych nie jest dobrą polityką, ponieważ może zdemolować skłonność do oszczędzania. Jeśli banki reagują w ten sposób, że obniżają swoje stopy depozytowe, a inflacja w kraju utrzymuje się ciągle na wysokim poziomie to krańcowa skłonność do oszczędzania maleje. Ale nawet gdyby ona rosła, to spychanie stóp depozytowych w dół przez dążenie za wszelką cenę do obniżania rentowności bonów skarbowych moim zdaniem jest niepoprawne.</u>
<u xml:id="u-39.3" who="#WitoldKoziński">Na koniec chcę zacytować fragment listu, który prezes H. Gronkiewicz-Waltz podpisała do pani przewodniczącej. Było to w listopadzie 1994 roku. Zdanie to powtórzyło się również w założeniach polityki pieniężnej, a brzmi ono tak: „Jeśli odchylenie rzeczywistości od założeń ma charakter silniejszego wzrostu popytu wynikającego na przykład z ponadplanowego wzrostu dochodów, to jedyną możliwą reakcją banku centralnego może być podwyżka stóp procentowych”. Dotyczy to także podwyżek cen żywności.</u>
</div>
<div xml:id="div-40">
<u xml:id="u-40.0" who="#WiesławaZiółkowska">Niewątpliwie nie rozstrzygniemy tego w tej chwili. Nasze spotkanie nie miało zresztą na celu rozstrzygania słuszności podjętych decyzji. Zapoznaliśmy się z racjami rządu i Narodowego Banku Polskiego. To co się nasuwa, to potrzeba uchwalenia dezyderatu i być może w pewnym momencie Narodowy Bank Polski nas do tego zmusi. Będzie to kuriozalny dezyderat - dezyderat o rozmowę. To czego brak ewidentnie i co bezsprzecznie da się stwierdzić to brak rozmowy między Narodowym Bankiem Polskim i rządem. Tej rozmowy jest za mało.</u>
<u xml:id="u-40.1" who="#WiesławaZiółkowska">Art. 5 ust. 2 ustawy o Narodowym Banku Polskim ciągle obowiązującej mówi: „Narodowy Bank Polski współdziała w realizacji polityki gospodarczej państwa”. Jak ma współdziałać, jak nie chce rozmawiać?</u>
<u xml:id="u-40.2" who="#WiesławaZiółkowska">Art. 6 ust. 2 pkt 1: „NBP w zakresie swojej działalności współdziała w kształtowaniu polityki gospodarczej państwa oraz jej realizacji kierując się ustawami i uchwałami Sejmu”. Muszę powiedzieć, że niedobrze jest jeśli...</u>
</div>
<div xml:id="div-41">
<u xml:id="u-41.0" who="#WitoldKoziński">Pani przewodnicząca! Bardzo przepraszam, ale w złej roli ustawia pani Narodowy Bank Polski. Rozmowy trwają cały czas. Rzecz w tym, że mamy zasadnicze różnice zdań.</u>
</div>
<div xml:id="div-42">
<u xml:id="u-42.0" who="#WiesławaZiółkowska">Co by o tym nie mówić, to dziwne są te rozmowy, jeśli w dniu podjęcia decyzji o podwyżce stóp procentowych minister finansów dowiaduje się o niej z listu.</u>
</div>
<div xml:id="div-43">
<u xml:id="u-43.0" who="#WitoldKoziński">Bywa jeszcze gorzej. Pan minister finansów do ostatniej sekundy nie chce przyjąć do wiadomości supozycji NBP.</u>
</div>
<div xml:id="div-44">
<u xml:id="u-44.0" who="#WiesławaZiółkowska">To, że nie chce przyjąć do wiadomości może być rzeczą normalną. Natomiast to, że nie znajdujecie państwo czasu na to, aby z nim wcześniej porozmawiać i aby wcześniej go poinformować świadczy samo za siebie. Jeżeli będzie trzeba to podejmiemy dezyderat w sprawie odbywania takich rozmów. Brzmi to śmiesznie, ale jest to już któreś kolejne spotkanie Komisji Polityki Gospodarczej, Budżetu i Finansów, na którym potrzeba taka wynika. Nasze spotkania w listopadzie i grudniu prowadziły do tego samego wniosku - do apelu o współdziałanie. Trudno powiedzieć, żeby takie współdziałanie było. Zdajemy sobie wszyscy sprawę z tego, że różnica stanowisk będzie.</u>
</div>
<div xml:id="div-45">
<u xml:id="u-45.0" who="#WitoldKoziński">Rozumiem, że ten dezyderat nie będzie dotyczył tylko NBP.</u>
</div>
<div xml:id="div-46">
<u xml:id="u-46.0" who="#WiesławaZiółkowska">Dezyderat będzie skierowany do obu stron. Z tym, że na razie pan prezes nie narzekał, że minister finansów nie chce z panem rozmawiać. Nie słyszałam o tym w ogóle.</u>
</div>
<div xml:id="div-47">
<u xml:id="u-47.0" who="#WitoldKoziński">Bardzo rzadko z nim rozmawiam.</u>
</div>
<div xml:id="div-48">
<u xml:id="u-48.0" who="#WiesławaZiółkowska">Obiecuję panu, panie prezesie, że jeżeli uzyskam od pani prezes, mam zresztą nadzieję, że pani prezes zaszczyci nas kiedyś swoją obecnością i będę wdzięczna za przekazanie tej informacji pani prezes - jeżeli pani prezes kiedykolwiek sformułuje opinię, że pan minister finansów nie chce z nią rozmawiać na tematy, na które wspólnie oddziałują to ja na pewno dezyderat Komisji skieruję również do rządu.</u>
</div>
<div xml:id="div-49">
<u xml:id="u-49.0" who="#WitoldKoziński">Pani prezes odbywa rozmowy z panem ministrem. Niestety krańcowa skłonność do przyjmowania, a także w dużym stopniu wysłuchiwania argumentów drugiej strony w mojej ocenie nie jest zbyt duża.</u>
</div>
<div xml:id="div-50">
<u xml:id="u-50.0" who="#WiesławaZiółkowska">Na tym zakończyłabym dzisiejsze posiedzenie. Poprosimy pana dyrektora, aby sprawę wynagrodzeń przedstawił nam szczegółowo na piśmie. Proponuję państwu odbycie dokładnie takiego samego spotkania za miesiąc. Zobaczymy wówczas, jak zrealizowały się możliwe do uchwycenia skutki. Dziękuję państwu bardzo.</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>