text_structure.xml
292 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
151
152
153
154
155
156
157
158
159
160
161
162
163
164
165
166
167
168
169
170
171
172
173
174
175
176
177
178
179
180
181
182
183
184
185
186
187
188
189
190
191
192
193
194
195
196
197
198
199
200
201
202
203
204
205
206
207
208
209
210
211
212
213
214
215
216
217
218
219
220
221
222
223
224
225
226
227
228
229
230
231
232
233
234
235
236
237
238
239
240
241
242
243
244
245
246
247
248
249
250
251
252
253
254
255
256
257
258
259
260
261
262
263
264
265
266
267
268
269
270
271
272
273
274
275
276
277
278
279
280
281
282
283
284
285
286
287
288
289
290
291
292
293
294
295
296
297
298
299
300
301
302
303
304
305
306
307
308
309
310
311
312
313
314
315
316
317
318
319
320
321
322
323
324
325
326
327
328
329
330
331
332
333
334
335
336
337
338
339
340
341
342
343
344
345
346
347
348
349
350
351
352
353
354
355
356
357
358
359
360
361
362
363
364
365
366
367
368
369
370
371
372
373
374
375
376
377
378
379
380
381
382
383
384
385
386
387
388
389
390
391
392
393
394
395
396
397
398
399
400
401
402
403
404
405
406
407
408
409
410
411
412
413
414
415
416
417
418
419
420
421
422
423
424
425
426
427
428
429
430
431
432
433
434
435
436
437
438
439
440
441
442
443
444
445
446
447
448
449
450
451
452
453
454
455
456
457
458
459
460
461
462
463
464
465
466
467
468
469
470
471
472
473
474
475
476
477
478
479
480
481
482
483
484
485
486
487
488
489
490
491
492
493
494
495
496
497
498
499
500
501
502
503
504
505
506
507
508
509
510
511
512
513
514
515
516
517
518
519
520
521
522
523
524
525
526
527
528
529
530
531
532
533
534
535
536
537
538
539
540
541
542
543
544
545
546
547
548
549
550
551
552
553
554
555
556
557
558
559
560
561
562
563
564
565
566
567
568
569
570
571
572
573
574
575
576
577
578
579
580
581
582
583
584
585
586
587
588
589
590
591
592
593
594
595
596
597
598
599
600
601
602
603
604
605
606
607
608
609
610
611
612
613
614
615
616
617
618
619
620
621
622
623
624
625
626
627
628
629
630
631
632
633
634
635
636
637
638
639
640
641
642
643
644
645
646
647
648
649
650
651
652
653
654
655
656
657
658
659
660
661
662
663
664
665
666
667
668
669
670
671
672
673
674
675
676
677
678
679
680
681
682
683
684
685
686
687
688
689
690
691
692
693
694
695
696
697
698
699
700
701
702
703
704
705
706
707
708
709
710
711
712
713
714
715
716
717
718
719
720
721
722
723
724
725
726
727
728
729
730
731
732
733
734
735
736
737
738
739
740
741
742
743
744
745
746
747
748
749
750
751
752
753
754
755
756
757
758
759
760
761
762
763
764
765
766
767
768
769
770
771
772
773
774
775
776
777
778
779
780
781
782
783
784
785
786
787
788
789
790
791
792
793
794
795
796
797
798
799
800
801
802
803
804
805
806
807
808
809
810
811
812
813
814
815
816
817
818
819
820
821
822
823
824
825
826
827
828
829
830
831
832
833
834
835
836
837
838
839
840
841
842
843
844
845
846
847
848
849
850
851
852
853
854
855
856
857
858
859
860
861
862
863
864
865
866
867
868
869
870
871
872
873
874
875
876
877
878
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml" />
<TEI>
<xi:include href="header.xml" />
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#WiesławaZiółkowska">Na dzisiejszym posiedzeniu wysłuchamy opinii ekspertów, do których to opinii ustosunkują się przedstawiciele rządu i Narodowego Banku Polskiego. Jest to pierwsze spotkanie poświęcone generalnej ocenie wykonania budżetu za 1993 r. i realizowanej w tym roku polityki pieniężnej. Ekspertyzy zostały dostarczone państwu dopiero dzisiaj - innej możliwości nie było - ale będą one wykorzystywane w czasie całej pracy Komisji nad sprawozdaniem rządu z wykonania budżetu za 1993 r.</u>
<u xml:id="u-1.1" who="#WiesławaZiółkowska">Proszę panów ekspertów o zabranie głosu.</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#ZdzisławSadowski">Przedłożyłem na piśmie pozytywną ocenę sprawozdania rządu. Uważam, że przedstawia ono korzystny obraz polityki budżetowej realizowanej w 1993 r. Ustawa budżetowa, po zmianach które merytorycznie wydają się uzasadnione, była realizowana w sposób skrupulatny. Wykonano wiele założeń, w szczególności należy podkreślić poważny wzrost dochodów budżetowych, przy czym nie nastąpił on z przyczyn, które zostały określone na etapie założeń. Wyższe dochody budżetowe nie były bowiem rezultatem zwiększenia dyscypliny płatniczej, lecz wzrostu dochodów podatkowych głównie z podatku dochodowego od osób fizycznych.</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#ZdzisławSadowski">Jednocześnie nastąpił istotny spadek ogólnej sumy wydatków, też zgodnie z założeniami, lecz nie z tych samych powodów, które były oczekiwane. Nie ma podstaw do oceny, że było to w wyniku racjonalizacji wydatków. Spadek nastąpił z powodu zmniejszenia zapotrzebowania na środki, głównie ze strony Funduszu Ubezpieczeń Społecznych.</u>
<u xml:id="u-2.2" who="#ZdzisławSadowski">Oba te ruchy, tzn. wzrost dochodów i obniżenie wydatków, zostały zrealizowane i w rezultacie nastąpiło zmniejszenie deficytu budżetowego nieomalże o połowę, co należy uznać za swego rodzaju sukces ułatwiający niewątpliwie negocjacje z Międzynarodowym Funduszem Walutowym i międzynarodowymi instytucjami finansowymi.</u>
<u xml:id="u-2.3" who="#ZdzisławSadowski">Do innych sukcesów zaliczam udane wprowadzenie w połowie ub.r. podatku od towarów i usług i podatku akcyzowego, w miejsce podatku obrotowego, zapoczątkowanie restrukturyzacji finansowej przedsiębiorstw i banków, wprowadzenie pewnych przedsięwzięć mających służyć stymulacji eksportu i rozpoczęcie realizacji programu przeciwdziałania bezrobociu.</u>
<u xml:id="u-2.4" who="#ZdzisławSadowski">Jednocześnie nie zostały zrealizowane pewne elementy założeń polityki gospodarczej. Bez winy polityki budżetowej, a na skutek rozwiązania parlamentu wystąpiły opóźnienia w przebudowie systemu podatkowego. Natomiast trudniej jest wyjaśnić nie zrealizowanie, w pewnym stopniu zamierzeń w zakresie polityki dochodowej, gdyż realny poziom wynagrodzeń minimalnych oraz wynagrodzeń w sferze budżetowej miał zostać utrzymany, a tymczasem w obu przypadkach uległ on obniżeniu. W zakresie polityki pieniężnej nastąpił spadek realnej wartości podaży pieniądza. Nie w pełni dokonane zostało przeszacowanie majątku trwałego. W zakresie polityki cen nastąpiło opóźnienie podwyżek cen regulowanych przez państwo, najprawdopodobniej ze względu na kampanię wyborczą. O decyzji tej można mówić z ubolewaniem, gdyż w rezultacie nastąpił przyspieszony wzrost cen w IV kwartale ub.r.</u>
<u xml:id="u-2.5" who="#ZdzisławSadowski">Oceniam, że realizacja budżetu przyczyniła się w części do pozytywnych wyników 1993 r. Podobnie pozytywnie oceniam sprawozdanie z wykonania budżetu.</u>
<u xml:id="u-2.6" who="#ZdzisławSadowski">W drugiej części swojej opinii daję wyraz pewnym wątpliwościom, co do wartości informacyjnych niektórych elementów sprawozdania. W przedstawionym rachunku produktu krajowego brutto akumulacja, w sensie bezwzględnym, jest mniejsza od sumy wydatków inwestycyjnych. Ponadto wymaga wyjaśnienia 14% wzrost akumulacji w ciągu roku, gdyż taki wzrost jest niesłychanie ważną sprawą z punktu widzenia polityki gospodarczej.</u>
<u xml:id="u-2.7" who="#ZdzisławSadowski">Sprawa wynagrodzeń jest przedstawiona w sposób mylący, jakby odchylenie polityki dochodowej od założeń, polegało na wzroście płac realnych, podczas gdy naprawdę polegało na ich spadku. W rzeczywistości według danych GUS, nastąpił pewien wzrost realnych wynagrodzeń brutto, ale spadek realnych wynagrodzeń netto, mających decydujące znaczenie w kształtowaniu dochodów pracowniczych.</u>
<u xml:id="u-2.8" who="#ZdzisławSadowski">Wystąpiło zjawisko wzrostu należności zagranicznych, pomimo znacznego deficytu płatniczego. Ta sprawa nie jest wyjaśniona.</u>
<u xml:id="u-2.9" who="#ZdzisławSadowski">Informacja o dochodów z prywatyzacji ograniczona została do 19 firm, które przyniosły największe wpływy. Moim zdaniem, wymagają omówienia pozostałe 29 firm, ponieważ interesujące są również te, które zostały umieszczone na końcu listy, a nie tylko na początku.</u>
<u xml:id="u-2.10" who="#ZdzisławSadowski">Informacja o dotacjach podmiotowych jest czysto formalna. Należałoby wyjaśnić, zwłaszcza główne pozycje dotacji podmiotowych.</u>
<u xml:id="u-2.11" who="#ZdzisławSadowski">Wydatki bieżące sfery budżetowej są słabo rozszyfrowane. Na podstawie sprawozdania trudno sobie wyrobić jakiekolwiek zdanie nt. wydatków na poszczególne cele.</u>
<u xml:id="u-2.12" who="#ZdzisławSadowski">Odnotowane zostały odsetki od nieterminowych wypłat wynagrodzeń dla sędziów i prokuratorów. Suma nie jest bagatelna, bo rzędu 300 mld zł. Jest to dość dziwne zjawisko i należałoby wyjaśnić dlaczego miało miejsce.</u>
<u xml:id="u-2.13" who="#ZdzisławSadowski">Jeśli chodzi o inwestycje finansowane z budżetu, to oprócz wydatków powinny być podane informacje o stanie zaawansowania, tzn. zaangażowaniu inwestycyjnym oraz przewidywanych terminach oddania do użytku.</u>
<u xml:id="u-2.14" who="#ZdzisławSadowski">Sprawa relokacji środków w ramach sektora publicznego, to bardzo cenna informacja, natomiast jest ona dość niejasna w sensie ilościowym. Niektóre liczby w tabelarycznym zestawieniu są inne niż w odpowiednich rozdziałach.</u>
<u xml:id="u-2.15" who="#ZdzisławSadowski">W trzeciej części opinii wymieniam kilka wybranych problemów, które uważam za dyskusyjne nie tylko w kontekście wykonania budżetu za 1993 r., gdyż są one nadal aktualne w polityce gospodarczej. Pierwszy z wymienionych problemów, tj. refleksja na temat wielkości deficytu budżetowego, przy dużym przyroście dochodów i spadku wydatków. Nasuwa się pytanie, czy w sytuacji powstałej w 1993 r. należało dopuścić do redukcji deficytu budżetowego niemal o połowę? Czy nie byłoby lepiej przyjąć politykę łagodniejszej redukcji tego deficytu, wykorzystując pewne środki na aktywną politykę finansową, np. na śmielsze ulgi inwestycyjne, więcej pieniędzy przeznaczyć na walkę z bezrobociem. Mówię to z wahaniem, ponieważ program został uruchomiony dosyć późno i być może z punktu widzenia możliwości absorpcji gospodarki nie było to możliwe. Natomiast możliwe byłoby prowadzenie bardziej aktywnej polityki pieniężnej, np. opartej na śmielszym obniżeniu stóp procentowych.</u>
<u xml:id="u-2.16" who="#ZdzisławSadowski">Powstaje też pytanie, na które nie znajduję odpowiedzi w sprawozdaniu, dlaczego nastąpiła redukcja wydatków na obsługę zadłużenia zagranicznego. Obsługa została już zredukowana w zmianach do budżetu, a następnie w trakcie realizacji o następne 2 bln zł. Nie twierdzę, że było to nieuzasadnione, ale względy, które do tego doprowadziły, pozostają niejasne i być może były jakieś alternatywy.</u>
<u xml:id="u-2.17" who="#ZdzisławSadowski">W ciągu roku nastąpiło poważne zmniejszenie zakresu finansowania niedoboru budżetowego przez NBP. Sprawa nie jest wyjaśniona. Nie wykluczam, że przy przyjęciu bardziej aktywnej polityki finansowej można byłoby osiągnąć lepsze wyniki gospodarcze.</u>
<u xml:id="u-2.18" who="#ZdzisławSadowski">Drugi obszar problemowy to wymiana zagraniczna. 1993 r. był niekorzystny dla wymiany zagranicznej wobec zahamowania wzrostu eksportu przy szybkim wzroście importu. Dla powstrzymania tej tendencji została przeprowadzona, wbrew zamierzeniom, skokowa dewaluacja złotego. Wobec nie nadążania pełzającej dewaluacji za tempem inflacji była ona raczej konieczna. Natomiast nie jest jasne, po co przy tej okazji przedwcześnie obniżono stopę dewaluacji pełzającej. Wydaje się, że takie posunięcie byłoby zasadne dopiero, jako reakcja na wyraźne obniżenie tempa inflacji, które w 1993 r. nie nastąpiło. Stwarza to potrzebę zastanowienia się nad kryteriami polityki kursowej.</u>
<u xml:id="u-2.19" who="#ZdzisławSadowski">Bieżąca sytuacja płatnicza spowodowała prawdopodobnie potrzebę ponownego wyraźnego zwiększenia zakresu wykorzystania w obrotach zagranicznych kredytu krótkoterminowego. Było to przeciwne do zamierzeń, według których ten zakres miał ulec zdecydowanemu ograniczeniu. Zjawisko to nie otrzymało wytłumaczenia w sprawozdaniu.</u>
<u xml:id="u-2.20" who="#ZdzisławSadowski">Kolejny problem, to problem emerytur i rent. W sprawozdaniu czytamy, cytuję: „emerytury, renty i inne świadczenia są w coraz większym stopniu finansowane dochodami uzyskiwanymi od podatników i przekazywanymi z budżetu państwa do funduszy w formie dotacji”. Ujęcie to jest nadmiernie uproszczone i wynika z operowania globalnymi wielkościami dotyczącymi rozliczeń z Funduszem Ubezpieczeń Społecznych, natomiast w odniesieniu do emerytur i rent jest fałszywe i mylące. Uważam, że w grę wchodzą tak wielkie sumy, dotyczące tak wielkiej części obywateli kraju, że w określaniu i prezentacji polityki budżetowej absolutnie niezbędne jest uzyskanie właściwszego obrazu sytuacji w dziedzinie finansowania emerytur i rent.</u>
<u xml:id="u-2.21" who="#ZdzisławSadowski">Wymaga to wyodrębnienia z całej dotacji dla FUS jej części przeznaczonej na finansowanie emerytur i rent. Nie mając danych szczegółowych, mogę naszkicować tylko następujący orientacyjny obraz:</u>
<u xml:id="u-2.22" who="#ZdzisławSadowski">- wypłaty FUS na emerytury i renty wyniosły ogółem 197,6 bln zł, a na zasiłki 42,9 bln zł.</u>
<u xml:id="u-2.23" who="#ZdzisławSadowski">- Dochody FUS ze składek ubezpieczeniowych wyniosły 196,6 bln zł.</u>
<u xml:id="u-2.24" who="#ZdzisławSadowski">- Jeśli te dochody podzielić pomiędzy emerytury i zasiłki w proporcji do wydatków na te cele, to na emerytury i renty przypadnie ok. 162 bln zł.</u>
<u xml:id="u-2.25" who="#ZdzisławSadowski">- Na wyrównanie różnicy między wypłatami i dochodami ze składek przypadałoby więc ok. 35,6 bln zł dotacji budżetowej; z tego 17,3 bln zł użyto na finansowanie świadczeń dla grup nie płacących składek ubezpieczeniowych, a 18,3 bln zł dla grup płacących składki.</u>
<u xml:id="u-2.26" who="#ZdzisławSadowski">- Zwrot tych sum następuje w postaci wpływów do budżetu z tytułu podatku dochodowego od rent i emerytur wypłacanych przez FUS. Wpływy te wyniosły w 1993 r. ok. 31 bln zł, z czego prawdopodobnie co najmniej ok. 25 bln zł przypada na grupy płacące składki.</u>
<u xml:id="u-2.27" who="#ZdzisławSadowski">- Co więc jest finansowane w coraz większym stopniu przez podatników?</u>
<u xml:id="u-2.28" who="#ZdzisławSadowski">Powyższy obraz jest bardzo odmienny od tego, jaki otrzymuje się ze sprawozdania. Nawet jeśli jest tylko orientacyjny, wskazuje na nabrzmiałą potrzebę bardziej precyzyjnego rozliczania rzeczywistych świadczeń budżetu państwa na emerytury i renty.</u>
<u xml:id="u-2.29" who="#ZdzisławSadowski">Uważam, że należy się domagać wyjaśnienia tej kwestii.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#AntoniRajkiewicz">Dziękuję za zaproszenie do wypowiedzenia opinii, dotyczącej wykonania budżetu. Tak się składa, że przez 10 lat byłem członkiem kolegium Najwyższej Izby Kontroli i z tego tytułu uczestniczyłem w corocznych ocenach wykonania budżetu.</u>
<u xml:id="u-3.1" who="#AntoniRajkiewicz">Otrzymałem dwa dokumenty, tzn. sprawozdanie statystyczne i liczące ponad ćwierć tysiąca stron omówienie, opracowane w Ministerstwie Finansów. Ponadto otrzymałem sprawozdanie z wykonania budżetu opracowane przez Najwyższą Izbę Kontroli.</u>
<u xml:id="u-3.2" who="#AntoniRajkiewicz">W swojej pisemnej, bardzo zwięzłej ocenie przedstawiłem dwie tablice, z których jedna charakteryzuje regres społeczny w ub.r., zaś druga obrazuje relacje dotyczące sektora prywatnego.</u>
<u xml:id="u-3.3" who="#AntoniRajkiewicz">W swojej zwięzłej ocenie zwracam przede wszystkim uwagę na trzy aspekty. Pierwszym jest aspekt prawno-formalny. Chodzi przede wszystkim o wykonanie ustawy budżetowej. Z dokumentów, które otrzymałem wynika, że globalne założenia zostały zrealizowane w wyrazie pieniężnym. Mówił o tym również prof. Z. Sadowski. Chcę zwrócić uwagę przede wszystkim na bardzo eksponowany efekt polityki gospodarczej ub.r., tzn. na przyrost produktu krajowego brutto o 3,8% . Nie mamy jednak w dokumentach informacji, jakie czynniki sprawcze spowodowały ten przyrost. Jeśli porówna się go z deficytem w handlu zagranicznym, to rodzi się pytanie czy wzrost ten nie dokonywał się kosztem dalszego zadłużenia? Można się także zastanawiać czy nie wykorzystano nadmiernie zapasów, czy nie odbywało się to kosztem dekapitalizacji i wzrostem zobowiązań skarbu państwa.</u>
<u xml:id="u-3.4" who="#AntoniRajkiewicz">Również zastanawiająca się kwestia innych czynników sprawczych, a mianowicie udziału sektora publicznego i prywatnego. Struktura dochodów budżetowych obejmuje różne grupy pracowników i warto zwrócić uwagę, że w ub.r. wzrost zatrudnienia w handlu wyniósł 425 tys., przy spadku zatrudnienia w przemyśle i w budownictwie. Wobec tego czy ta sfera pośrednictwa nie była w dużym stopniu czynnikiem sprawczym ogólnego wzrostu gospodarczego.</u>
<u xml:id="u-3.5" who="#AntoniRajkiewicz">Niewątpliwie udanym elementem było wprowadzenie VAT, o czym mówił już prof. Z. Sadowski. Natomiast brakuje rozliczenia najwyższej pozycji w dochodach budżetu państwa, tzn. wpływów z podatku od dochodów osobistych. Do dnia dzisiejszego nie mamy pełnego rozliczenia pokazującego strukturę płac rozmaitych grup ludności, jaki był udział sfery budżetowej, emerytów oraz grup ludności, które osiągają najwyższe dochody. Potrzebna jest również informacja ile wyniosły ulgi inwestycyjne.</u>
<u xml:id="u-3.6" who="#AntoniRajkiewicz">Ponieważ jest to najbardziej znacząca pozycja dochodów budżetowych, zatem rozliczenie tego podatku, z punktu widzenia społecznego i gospodarczego, polaryzacji warunków życia ludności, miałoby bardzo istotne znaczenie.</u>
<u xml:id="u-3.7" who="#AntoniRajkiewicz">Druga ocena dotyczy płaszczyzny kreacyjno-interwencyjnej. Rola budżetu państwa polega na kreowaniu postępu a nie tylko wzrostu gospodarczego. Budżet spełnia również rolę interwencyjną, gdy powstają rozmaitego rodzaju zaburzenia. Z tego punktu widzenia - moim zdaniem - budżet wypada niekorzystnie. W tablicy, którą przedstawiłem pokazuję zjawiska, które musimy uznać za negatywne, składające się na regres społeczny. Tymi zjawiskami są: spadek zatrudnienia, wzrost bezrobocia, regres w infrastrukturze społecznej, dekapitalizacja majątku trwałego, zaległości inwestycyjne, spadek realnych wynagrodzeń i świadczeń społecznych.</u>
<u xml:id="u-3.8" who="#AntoniRajkiewicz">Zagadką dla mnie jest, że przy preferencjach, o których się pisze i o których tyle się mówi, dla sektora prywatnego jego udział w tworzeniu PKB spadł o 2,5 punkta. Udział sektora publicznego, który nie korzysta z pewnych przywilejów, choć korzysta z dotacji, wzrósł z 45,2 do ponad 47% . Jest to sprawa, która ze względu na politykę wobec sektora prywatnego i publicznego, wymaga wyjaśnienia.</u>
<u xml:id="u-3.9" who="#AntoniRajkiewicz">W sprawozdaniu nie znalazłem struktury handlu zagranicznego. Z danych statystycznych wynika, że mamy do czynienia z następującą sytuacją, a mianowicie w eksporcie góruje sektor publiczny, a w imporcie sektor prywatny. Wobec tego, z punktu widzenia bilansu handlu zagranicznego powstaje pytanie, czy nie należy się obawiać ekstrapolacji tej tendencji, co spowodowałoby jeszcze większe nieprawidłowości.</u>
<u xml:id="u-3.10" who="#AntoniRajkiewicz">Sprawa sektora prywatnego wymaga wyjaśnienia także z innych powodów. Produkcja sprzedana tego sektora była relatywnie w stosunku do sektora publicznego o 4 punkty niższa, co wskazuje także na niższą wydajność. Czy mamy tu do czynienia z niepełnymi danymi statystycznymi, czy też te oceny mają faktyczną wartość.</u>
<u xml:id="u-3.11" who="#AntoniRajkiewicz">Trzecia płaszczyzna oceny to wartość informacyjna sprawozdania. Moim zdaniem jest ono nieprzejrzyste, występują liczne powtórzenia. Utrzymane ono jest w konwencji opisu, a nie w konwencji oceny. Poza tym pokazana jest ekstrapolacja pewnych błędnych, w moim przekonaniu, układów budżetowych, np. zalicza się Fundusz Pracy do działu ochrona zdrowia i opieka społeczna. Ustawa zmieniła nazwę z opieki społecznej na pomoc społeczną. Utrzymuje się w dziale opieka społeczna Fundusz Pracy, który przede wszystkim powinien zająć się aktywnymi formami zwalczania bezrobocia. Jest to tylko jeden z przykładów.</u>
<u xml:id="u-3.12" who="#AntoniRajkiewicz">Jeśli porównuje się omówienie autorstwa Ministerstwa Finansów z dokumentem NIK, to trzeba powiedzieć, że drugi dokument ocenia wykonanie budżetu w sposób bardziej przejrzysty, a przede wszystkim jest bardziej refleksyjny i oceniający.</u>
<u xml:id="u-3.13" who="#AntoniRajkiewicz">Studia nad tymi dokumentami doprowadzają do wielu refleksji i dyrektyw. W dalszym ciągu, z punktu widzenia prowadzonej gospodarki budżetowej, brakuje trzech elementów, m.in. koordynacji, zwłaszcza koordynacji z Narodowym Bankiem Polskim i Głównym Urzędem Statystycznym, który np. nie może otrzymać danych z PIT i stąd najbardziej wiarygodny element zróżnicowania warunków dochodów ludności jest poza statystyką. Demokracja to sprawa wyboru, lecz by można było dokonywać wyborów, to trzeba mieć wiedzę.</u>
<u xml:id="u-3.14" who="#AntoniRajkiewicz">Brakuje też kontroli ze strony resortu finansów i innych resortów struktury i efektów wydatków. Występują tu luki kompetencyjne, jeśli chodzi o funkcjonowanie administracji, a z drugiej strony otrzymuje ona największe przywileje. Dziedziną, która uzyskała najwyższy realny wzrost wynagrodzeń jest administracja państwowa.</u>
<u xml:id="u-3.15" who="#AntoniRajkiewicz">Mamy tu do czynienia z pewną dysfunkcjonalnością, z czego wynika dyrektywa reorganizacji centrum i powiązania różnych dziedzin, związanych z prowadzeniem polityki gospodarczej. Na marginesie, została ujęta problematyka inwestycji, niezwykle ważna dla wzrostu gospodarczego. Co prawda w samym budżecie inwestycje stanowią niewielki odsetek, ale w tej dziedzinie nastąpiło przekroczenie budżetu. Nie wiadomo jaka jest struktura inwestycji, w każdym razie spadł udział robót budowlano-montażowych, co wiąże się przypuszczalnie ze spadkiem budownictwa mieszkaniowego. Uważam to za jeden z bardzo ważnych elementów regresu społecznego i regresu ekonomicznego.</u>
<u xml:id="u-3.16" who="#AntoniRajkiewicz">Brakuje charakterystyki zakupów. Obawiam się, że znaczna część zakupów - przynajmniej tak wynika z jednego z opracowań CUP - to zakupy zagraniczne, które powodują odpływ środków krajowych na rzecz kontrahentów zagranicznych. Uważam, że wynika z tego konieczność stworzenia centralnego ośrodka. Kiedyś była nim instytucja na Placu Trzech Krzyży, która nie tylko opiniowała projekty inwestycyjne, ale także czuwała nad ich przebiegiem. Trudno mówić o wzroście gospodarczym bez inwestycji. Należałoby więc wprowadzić dwa elementy: prognozowanie powiązane z polityką kredytową, bowiem tak jak pieniądzem budżetowym są podatki, tak pieniądzem inwestycyjnym są kredyty. Wobec tego cały kompleks inwestycyjny wymaga szczególnej uwagi.</u>
<u xml:id="u-3.17" who="#AntoniRajkiewicz">Trzecia sprawa, to ocena efektywności wydatków. Takich ocen nie mamy. Wspomniałem już o braku danych, dotyczących struktury handlu zagranicznego i procesów prywatyzacyjnych. Pominięta została także ocena efektywności kredytów zagranicznych, zwłaszcza tych, które były przeznaczone na aktywizację naszego życia gospodarczego.</u>
<u xml:id="u-3.18" who="#AntoniRajkiewicz">Wspomniałem już o braku przejrzystości struktury sprawozdania. Przykładem może być zaliczenie do pomocy społecznej 600 mln zł, przeznaczonych na obronę Szfondera, czy też zaliczenie do bezpieczeństwa państwa finansowanie wizyty papieża. Uzyskanie większej przejrzystości wymaga zmian w układzie pozycji budżetowych.</u>
<u xml:id="u-3.19" who="#AntoniRajkiewicz">Ostatnia kwestia dotyczy funduszów celowych. Podzielam pogląd, że wymknęły się one spod kontroli systemu finansowego. Ze sprawozdania NIK wynika obraz wielkiej niewydolności funduszy, jeśli chodzi o ich efektywność.</u>
<u xml:id="u-3.20" who="#AntoniRajkiewicz">Prof. Z. Sadowski wspomniał już o Funduszu Ubezpieczeń Społecznych. Rzeczywiście jak najszybciej trzeba doprowadzić do uporządkowania tej kwestii, bowiem ciągle mamy do czynienia z poglądem, że emeryci i renciści są poważnie dofinansowywani przez budżet państwa. Tymczasem jeśli porówna się wpływy ze składki i równocześnie wydatki na emerytury i renty, odrzucając wszystkie quasi ubezpieczeniowe fundusze, to okazuje się, że występuje tu równowaga.</u>
<u xml:id="u-3.21" who="#AntoniRajkiewicz">Ważnym funduszem, wobec największej kwestii społecznej występującej obecnie w Polsce, a mianowicie masowego bezrobocia, powiązanego z pauperyzacją społeczeństwa jest Fundusz Pracy. Przyporządkowany on został działowi ochrony zdrowia i opieki społecznej, tymczasem wymaga to zupełnie innych rozstrzygnięć. Ten fundusz obsługuje resort, podczas gdy stworzono Urząd Pracy - wyodrębnioną jednostkę. Stąd powstaje dysfunkcjonalność odpowiedzialności za sprawowanie tego funduszu. Równocześnie brakuje rozwiązań, które istniały przed wojną i zdały egzamin. Analogiczny Fundusz Pracy miał swoją radę nadzorczą i był przeznaczony na trzy sfery: kredyty, dotację i ochronę socjalną. Wydaje się, że należałoby skorzystać z tych doświadczeń oraz przeprowadzić nowelizację przepisów.</u>
<u xml:id="u-3.22" who="#AntoniRajkiewicz">Z materiałów, z którymi miałem możliwość zapoznać się, wynika że w ub.r. nastąpiły pozytywne zmiany, natomiast generalny obraz jest tego rodzaju, iż dominowało jednak dryfowanie w gospodarcze, wynikające z pewnych poprzednich ustaleń, jeśli chodzi o strukturę budżetu państwa.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#WiesławaZiółkowska">W sprawie wykonania budżetu otrzymaliście państwo jeszcze opinię prof. S. Owsiaka, który jest nieobecny na naszym posiedzeniu oraz dwie opinie szczegółowe. Jedna dotyczy polityki społecznej, a druga samej ochrony zdrowia.</u>
<u xml:id="u-4.1" who="#WiesławaZiółkowska">Wysłuchamy teraz opinii ekspertów w sprawie polityki pieniężnej.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#LeopoldJaworski">Politykę pieniężną Narodowego Banku Polskiego można oceniać, bądź z punktu widzenia realizacji założeń polityki pieniężnej na 1993 r., bądź też roli, jaką ta polityka spełniła.</u>
<u xml:id="u-5.1" who="#LeopoldJaworski">Należy uznać, że pierwsze podejście jest istotnym, gdyż założenia stanowią wytyczną wiążącą Narodowy Bank Polski.</u>
<u xml:id="u-5.2" who="#LeopoldJaworski">Podstawowe cele określone w założeniach zostały osiągnięte. Są to: wskaźnik inflacji, wzrost PKB, wzrost podaży pieniądza, przyrost kredytów dla jednostek gospodarczych i gospodarstw domowych.</u>
<u xml:id="u-5.3" who="#LeopoldJaworski">Zadania te zakładały restrykcyjną politykę NBP, co zostało zrealizowane. Podaż pieniądza i przyrost kredytów realnie uległy zmniejszeniu w stosunku do roku poprzedniego. Czy polityka ta w pełni służyła potrzebom gospodarki narodowej jest sprawą dyskusyjną.</u>
<u xml:id="u-5.4" who="#LeopoldJaworski">Polityka pieniężna Narodowego Banku Polskiego w 1993 r. charakteryzowała się: realnym spadkiem podaży pieniądza i wielkości kredytu dla podmiotów gospodarczych, utrzymywaniem wysokiej stopy procentowej od kredytów refinansowych, nie wykorzystaniem przez NBP instrumentów ułatwiających utrzymanie płynności przez banki komercyjne.</u>
<u xml:id="u-5.5" who="#LeopoldJaworski">Wielkość podaży pieniądza powinna zależeć od przewidywanej zmiany szybkości obiegu pieniądza, a przede wszystkim od prognozowanego wzrostu produktu krajowego brutto. W raporcie o stanie pieniądza w 1993 r. stwierdzono to wyraźnie „ograniczenie podaży pieniądza, z tendencją poniżej tempa wzrostu produktu krajowego brutto, przy założeniu stałej szybkości obiegu pieniądza grozi zakłóceniami w realizacji transakcyjnej funkcji pieniądza i wywołaniem bądź nasileniem zjawisk recesyjnych w gospodarce”. Podaż pieniądza krajowego zwiększyła się w 1993 r. o 89,1 bln zł, co oznacza wzrost nominalny o 28,8% . Realnie po skorygowaniu o indeks wzrostu cen towarów i usług konsumpcyjnych, zasoby pieniądza krajowego od początku roku zmniejszyły się o 6,4% .</u>
<u xml:id="u-5.6" who="#LeopoldJaworski">Zadłużenie kredytowe sektora niefinansowego w 1993 r. zwiększyło się nominalnie o 83,1 bln zł, tj. o 33,4% . Realnie po uwzględnieniu wzrostu cen towarów i usług konsumpcyjnych oznacza to spadek o 3,1% , zaś po skorygowaniu o indeks wzrostu cen produkcji sprzedanej oznacza spadek o 1,5% .</u>
<u xml:id="u-5.7" who="#LeopoldJaworski">Natomiast wzrost zadłużenia kredytowego podmiotów gospodarczych w stosunku do grudnia 1992 r. wzrósł o 72,5 bln zł, tj. o 30,6% . W ujęciu realnym spadł o 3,5% , a po wyeliminowaniu z zadłużenia kredytowego odsetek zapadłych a nie spłaconych, nominalny wzrost wyniósł 24,1% , a realny spadek o 8,3% .</u>
<u xml:id="u-5.8" who="#LeopoldJaworski">W rezultacie poziom zadłużenia polskich przedsiębiorstw przemysłowych nie należy do najwyższych i wynosi średnio w relacji do kapitału 16,1% w poszczególnych gałęziach od 7,3% do 29,3% .</u>
<u xml:id="u-5.9" who="#LeopoldJaworski">Udział kredytu w finansowaniu środków obrotowych uległ dalszemu zmniejszeniu. Podczas gdy środki obrotowe głównie należności i rozliczenia międzyokresowe wzrosły o 32,3% , to kredyty udzielane na okres do 1 roku wzrosły w 1993 r. tylko o 11,8% , co w rezultacie spowodowało spadek ich udziału w finansowaniu środków obrotowych z 22,4% do 18,9% na koniec 1993 r.</u>
<u xml:id="u-5.10" who="#LeopoldJaworski">Następuje dalsze zwiększenie się zatorów płatniczych, co jest rezultatem w dużym stopniu ograniczenia podaży pieniądza (sytuacja finansowa przedsiębiorstw uległa pewnej poprawie) cykle rozliczeniowe należności wzrósł z 65 dni (1992 r.), do 70 dni (1993 r.), a zobowiązań z 58 dni do 60 dni.</u>
<u xml:id="u-5.11" who="#LeopoldJaworski">Wysokie oprocentowania kredytów bankowych w granicach 35-50% , a także ograniczone możliwości finansowe podmiotów gospodarczych miały wpływ na ich działalność inwestycyjną.</u>
<u xml:id="u-5.12" who="#LeopoldJaworski">Miał miejsce wyraźny spadek (realny) kredytów średnioterminowych dla podmiotów gospodarczych. Stan ich wzrósł z 26,7 bln zł do 31 bln zł, tj. o 16,1% . Natomiast kredyty długoterminowe dla tychże podmiotów wzrosły z 19 bln zł do 28,4 bln zł, tj. o 49,5% . Szacuje się, że ok. 30% tych kredytów nie jest źródłem finansowania inwestycji, a ma charakter różnych należności renegocjowanych.</u>
<u xml:id="u-5.13" who="#LeopoldJaworski">Ograniczenie akcji kredytowej z jednej strony wynika ze zbyt wysokiego oprocentowania kredytu, a z drugiej strony banki zaostrzyły kryteria udzielania kredytu. Na tendencję tę wpłynęła także możliwość dla banków lokowania wolnych środków w papierach skarbu państwa, zapewniając sobie dochód nieco mniejszy, ale przy zerowym ryzyku.</u>
<u xml:id="u-5.14" who="#LeopoldJaworski">Ilustracją może być tu fakt, że wzrastał udział przedsiębiorstw, które spłacały kredyty bankowe i nie zaciągały nowych z 49,7% na początku roku do 66,3% w końcu ub.r. (1993 r.).</u>
<u xml:id="u-5.15" who="#LeopoldJaworski">Następuje stopniowe zmniejszanie się więzi między gospodarką narodową i systemem bankowym.</u>
<u xml:id="u-5.16" who="#LeopoldJaworski">Wysoka stopa procentowa w szczególności nie sprzyja inwestycjom, gdzie technologia nie zezwala na szybki obrót kapitału, ani też tym firmom, które muszą gromadzić duże zapasy.</u>
<u xml:id="u-5.17" who="#LeopoldJaworski">W rezultacie przedsiębiorstwa uciekają w samofinansowanie oraz zwiększa się wzajemne zadłużenie - zatory płatnicze.</u>
<u xml:id="u-5.18" who="#LeopoldJaworski">Pogoń stopą procentowa za stopą inflacji ma kumulujące sprzężenie zwrotne. Utrudnia walkę z inflacją, prowadząc przy tym do redukcji inwestycji i otwierania się luki po stronie podaży, a tym samym podważa wiarygodność głównego deklarowanego celu, jakim miała być walka z inflacją.</u>
<u xml:id="u-5.19" who="#LeopoldJaworski">W Polsce od lutego 1990 r. poziom stopy procentowej kredytów refinansowych wyprzedzał wzrost cen produkcji sprzedanej przemysłu. Oznacza to, że może ona wywoływać tendencje do inflacji kosztowej. Wyrażało się to także m.in. w tym, że istniała większa konkurencyjność inwestycji w pieniądz względem inwestycji rzeczowych i co znalazło wyraz w gwałtownym spadku tych drugich już w 1989 r.</u>
<u xml:id="u-5.20" who="#LeopoldJaworski">Oszczędności gromadzone przez system bankowy są wykorzystywane na finansowanie deficytu budżetowego i przedsiębiorstw przede wszystkim prowadzących działalność handlową i usługową. Natomiast wysoka stopa procentowa uniemożliwia transformację oszczędności na kredyty inwestycyjne służące rekonstrukcji gospodarki.</u>
<u xml:id="u-5.21" who="#LeopoldJaworski">Stopa procentowa banku centralnego kształtowana jest w powiązaniu z wielkością prognozowanego wskaźnika inflacji co oznacza, że faktyczna stopa procentowa od kredytów udzielanych przez banki komercyjne musi być znacznie wyższa od realnej stopy procentowej.</u>
<u xml:id="u-5.22" who="#LeopoldJaworski">Tymczasem oprocentowanie kredytu refinansowego ustalone było w 1993 r. w większości kwartałów powyżej stopy inflacji.</u>
<u xml:id="u-5.23" who="#LeopoldJaworski">Prognoza Ministerstwa Finansów była dla większości miesięcy niższa niż wykonanie faktyczne, a wykonanie faktyczne wskaźnika wzrostu cen było po za grudniem 1993 r. niższe niż stopa procentowa kredytu refinansowego. Należy więc stwierdzić, że stopa procentowa od kredytu refinansowego była znacznie wyższa tak od prognozowanych przez Ministerstwo Finansów wskaźników, jak i od zaistniałych faktycznie.</u>
<u xml:id="u-5.24" who="#LeopoldJaworski">Założenia zakładały obniżenie stopy procentowej od kredytu refinansowego. Obniżenie, które nastąpiło (o 3 punkty procentowe) nie zmieniło sytuacji, w której stopa ta jest wyższa od stopy inflacji. A przecież kredyt udzielają banki komercyjne, dla których tak wysoka stopa procentowa jest sygnałem dla oprocentowania kredytu w wysokości 35–50% , co przekracza już prawie dwukrotnie stopę inflacji, mierzoną wskaźnikiem cen produkcji sprzedanej.</u>
<u xml:id="u-5.25" who="#LeopoldJaworski">Wpływ na tę tak wysoką stopę ma wiele także innych czynników (stopa obowiązkowej rezerwy, polityka fiskalna, obowiązek tworzenia funduszu ryzyka).</u>
<u xml:id="u-5.26" who="#LeopoldJaworski">Wysokie oprocentowanie kredytów banków komercyjnych praktycznie likwiduje możliwość oszczędności przy pomocy kredytów inwestycyjnych dla potrzeb gospodarki narodowej. Wielkość kredytów inwestycyjnych faktycznie ulega zmniejszeniu.</u>
<u xml:id="u-5.27" who="#LeopoldJaworski">Wysokie oprocentowanie jest także jedną z głównych przyczyn braku popytu na kredyt ze strony dobrych kredytobiorców. W rezultacie dostęp do kredytów mają „hazardziści”, co w rezultacie zwiększa wielkość kredytów straconych.</u>
<u xml:id="u-5.28" who="#LeopoldJaworski">Znalezienie dobrego kredytobiorcy utrudnia zła sytuacja finansowa podmiotów gospodarczych, która tylko minimalnie uległa poprawie w 1993 r.</u>
<u xml:id="u-5.29" who="#LeopoldJaworski">Z ogólnej liczby 20.000 przedsiębiorstw objętych sprawozdawczością GUS w 1993 r. - 59,4% stanowiły jednostki rentowne. Z tej grupy 75,2% osiągały rentowność poniżej 10% , 15,6% o rentowności od 10–20% i 9,2 o rentowności powyżej 20% .</u>
<u xml:id="u-5.30" who="#LeopoldJaworski">Oznacza to, że potencjalny obszar ekspansji kredytowej banków jest nie duży. Stanowi on 10% przedsiębiorstw rentownych osiągających rentowność powyżej 20% wszystkich przedsiębiorstw.</u>
<u xml:id="u-5.31" who="#LeopoldJaworski">Obniżenie stopy kredytu refinansowego nie musi automatycznie spowodować wzrost podaży pieniądza. Narodowy Bank Polski dysponuje bowiem możliwością ograniczenia płynności banków przez politykę otwartego rynku (zakup i sprzedaż papierów wartościowych), a w ostateczności przez wprowadzenie planowania (limitowania) akcji kredytowej banków komercyjnych.</u>
<u xml:id="u-5.32" who="#LeopoldJaworski">Przy udzielaniu kredytu podstawową rolę odgrywa cena kredytu. Wysokie oprocentowanie kredytu (35–40 %) w warunkach relatywnie niskich wyników finansowych, stanowi „barierę efektywnego wykorzystania kredytu, a w przypadku części kredytobiorców pogłębia pułapkę zadłużenia”. Prowadzi to do ograniczenia kredytowego popytu ze strony podmiotów gospodarczych. Jest to symptom „kryzysu rynku kredytowego”.</u>
<u xml:id="u-5.33" who="#LeopoldJaworski">Na koszt kredytu oferowanego przez polskie banki wpływa wiele czynników, a w szczególności: gwałtowne tempo wdrażania regulacji ostrożnościowych przez NBP, system podatkowy nie skorelowany z regulacjami ostrożnościowymi NBP, wysokie stopy rezerw obowiązkowych.</u>
<u xml:id="u-5.34" who="#LeopoldJaworski">Negatywną ocenę norm ostrożnościowych zastosowanych przez NBP prezentuje L. Pawłowicz. Uważa on, że „... krótki termin realizacji narzuconych wymagań bezpiecznościowych oraz brak korelacji z systemem podatkowym powoduje wzrost kosztów działalności kredytowej...”. Wysokie stopy rezerw obowiązkowych wpływają zasadniczo na wzrost kosztu pośrednictwa finansowego i są istotnym czynnikiem kształtującym dużą rozpiętość między oprocentowaniem depozytów a kredytów”.</u>
<u xml:id="u-5.35" who="#LeopoldJaworski">Straty banków komercyjnych z tytułu nieoprocentowania obowiązkowej rezerwy i nieoprocentowania środków na rachunkach bieżących w NBP (dobrowolne, ale konieczne dla rozliczeń międzybankowych - razem na koniec 1993 r. - 39 bln zł), można ocenić na ok. 10 bln zł w ciągu jednego roku.</u>
<u xml:id="u-5.36" who="#LeopoldJaworski">Tworzenie rezerw obowiązkowych powoduje podwyższenie o ok. 5 punktów stopy procentowej od kredytów udzielanych przez banki.</u>
<u xml:id="u-5.37" who="#LeopoldJaworski">Mimo zaleceń założeń Narodowy Bank Polski nie obniżył stopy rezerwy obowiązkowej, a tym samym utrzymał wysokie obciążenie finansowe banków i mógł zaprezentować wysoki własny wynik finansowy. Obawa przed nadmierną płynnością banków jest o tyle nieuzasadniona, że NBP dysponuje innymi instrumentami ograniczającymi nadmierną płynność banków (polityka otwartego rynku).</u>
<u xml:id="u-5.38" who="#LeopoldJaworski">Obniżenie wysokości stopy obowiązkowej rezerwy zwiększyłoby rentowność banków i zatrzymałoby proces ich dekapitalizacji.</u>
<u xml:id="u-5.39" who="#LeopoldJaworski">Realizacja założeń polityki pieniężnej w 1993 r. nie bazowała na średnioterminowym planie strategicznym rozwoju systemu bankowego. Dlatego trudno jest ocenić postępowanie NBP w tym zakresie:</u>
<u xml:id="u-5.40" who="#LeopoldJaworski">- brak jest jasnej koncepcji dalszego rozwoju systemu bankowego (konsolidacja wielkich banków, prywatyzacja, banki wyspecjalizowane, małe banki prywatne, usytuowanie nadzoru bankowego),</u>
<u xml:id="u-5.41" who="#LeopoldJaworski">- brak jest korzystnego dla banków rozwiązania w zakresie polityki fiskalnej,</u>
<u xml:id="u-5.42" who="#LeopoldJaworski">- brak jest funduszu gwarancyjnego dla depozytów,</u>
<u xml:id="u-5.43" who="#LeopoldJaworski">- brak jest stabilnych ustawodawczych rozwiązań w zakresie tzw. norm ostrożnościowych. Koncepcja tzw. parametrycznych norm ostrożnościowych jest sprzeczna z praktyką Unii Europejskiej,</u>
<u xml:id="u-5.44" who="#LeopoldJaworski">- brak jest jasnych kredytów, według których NBP pomaga w sanacji banków. Uznaniowość w tym zakresie jest „zabójcza” dla mniejszych banków,</u>
<u xml:id="u-5.45" who="#LeopoldJaworski">- brak jest prawnego uzasadnienia dla przejmowania udziałów części banków sanowanych przez NBP. NBP w ten sposób staje się bankiem komercyjnym.</u>
<u xml:id="u-5.46" who="#LeopoldJaworski">Możliwości wykorzystania kredytu redyskontowego i lombardowego praktycznie prawie nie istnieje. Narodowy Bank Polski wykorzystuje swoje środki na sanowanie kilku banków prywatnych.</u>
<u xml:id="u-5.47" who="#LeopoldJaworski">Pozostałe banki prywatne (o kapitale mieszanym) są pozbawione dotychczas funduszu gwarancji depozytowych, a także jasnych zasad pomocy na rekonstrukcję tych banków. Nie negując w wielu przypadkach błędów popełnionych przez kierownictwo tych banków, trzeba pamiętać, że nie otrzymały one żadnego wsparcia od budżetu (obligacje). W tej sytuacji należy uznać, że większość z nich nie ma możliwości dalszej działalności.</u>
<u xml:id="u-5.48" who="#LeopoldJaworski">Reasumując: realny spadek podaży pieniądza krajowego oznacza ograniczenie pieniądza transakcyjnego i utrudnia działalność gospodarki narodowej. Wysoka stopa kredytu refinansowego, przewyższająca przewidywaną i faktyczną stopę inflacji, mierzona wskaźnikami produkcji sprzedanej, ma wpływ na wysoką stopę procentową od kredytów banków komercyjnych. Kształtowanie podaży pieniądza, zgodnie ze wzrostem PKB i szybkością obiegu pieniądza oraz określenie stopy kredytu refinansowego zgodnie z przewidywaną stopą inflacji, mierzoną wskaźnikami produkcji sprzedanej, nie będzie miało wpływu na stopę inflacji i dlatego odejście od tych tez nie ma uzasadnienia. Utrzymanie się wysokiej różnicy między oprocentowaniem kredytu refinansowego, a kredytami banków komercyjnych jest rezultatem polityki NBP (nadmiernie wysoka stopa obowiązkowej rezerwy, obowiązek tworzenia funduszu ryzyka bez pełnego zwolnienia z opodatkowania).</u>
<u xml:id="u-5.49" who="#LeopoldJaworski">Narodowy Bank Polski, poprzez swoją politykę, doprowadził do postępującego zaniku więzi banków z gospodarką narodową. Zwiększenie podaży pieniądza krajowego i obniżenie stopy procentowej może temu zapobiec.</u>
<u xml:id="u-5.50" who="#LeopoldJaworski">Nie wiadomo jaka jest średniookresowa strategia Narodowego Banku Polskiego, co utrudnia ocenę roli NBP w kryzysie banków o kapitale mieszanym. Czy rozwiązania polegające na nacjonalizacji części z wymienionych banków, a z drugiej strony brak funduszu gwarancji depozytów i funduszu rekonstrukcji banków, ograniczenia w udzielaniu kredytu lombardowego, służą najlepiej w przezwyciężaniu tego kryzysu? Powinny być ustalone jasne, powszechnie znane kryteria w tej dziedzinie.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#ZdzisławFedorowicz">Przedstawiłem państwu obszerną opinię na piśmie, liczącą 21 stron i z tego względu ograniczę się do wyeksponowania najważniejszych jej elementów.</u>
<u xml:id="u-6.1" who="#ZdzisławFedorowicz">W pierwszej kolejności zajmuję się celami działalności NBP i jego polityką pieniężną. NBP bardzo często powołuje się na art. 5 ustawy o Narodowym Banku Polskim, który mówi, że celem tego banku jest w szczególności umacnianie pieniądza polskiego, ale także NBP współdziała w realizacji polityki gospodarczej państwa. NBP nigdy w swoich materiałach nie wspomina o tym drugim celu. Nie wspomina o nim także w sprawozdaniu z działalności NBP za 1993 r., a także w sprawozdaniu z realizacji polityki pieniężnej w tym samym roku. Ponadto dokonuje małej manipulacji, że umacnianie pieniądza zapisuje jako umacnianie wartości pieniądza. Proszę nie uważać, że ja się czepiam sformułowań. Umacnianie pieniądza i umacnianie wartości pieniądza, to nie to samo. Umacnianie pieniądza bowiem musi polegać na umacnianiu gospodarki - pieniądz jest taki, jak gospodarka kraju. Jeżeli przechodzi się do umacniania wartości pieniądza i identyfikuje się to ze zwalczaniem inflacji, wówczas powstają groźba, że staje się to jakimś celem nadrzędnym, który należy realizować niezależnie od tego co się będzie działo w gospodarce czy występuje w niej recesja, czy nie.</u>
<u xml:id="u-6.2" who="#ZdzisławFedorowicz">Powiedzmy, że wybrano jako podstawowy cel polityki pieniężnej zwalczanie inflacji. Skoro tak to sposoby zwalczania muszą być zależne od przyczyny tego zjawiska. Zatem polityka zwalczania inflacji powinna być oparta na głębokiej analizie przyczyn inflacji.</u>
<u xml:id="u-6.3" who="#ZdzisławFedorowicz">Jako stojący z boku i nie zaangażowany w politykę Narodowego Banku Polskiego, jestem lekko przerażony tym, że bank ten nie ma jasnego poglądu nt. tego co jest przyczyną inflacji. W swojej opinii powołuję się na różne fragmenty materiałów NBP. Nie chcę państwa nurzyć, ale w tej jednej sprawie powtórzę to co napisałem.</u>
<u xml:id="u-6.4" who="#ZdzisławFedorowicz">Otóż na samym wstępie NBP stwierdza, że w 1993 r. w gospodarce polskiej doszło do trwałego umocnienia się tendencji wzrostowych; towarzyszył temu stabilny - choć nadal wysoki - poziom bezrobocia i wolniejszy niż w poprzednim roku wzrost cen konsumpcyjnych. Wzrost ten, jak się wydaje, na podstawie dostępnych obecnie danych, był przede wszystkim stymulowany przez wzrost popytu gospodarstw domowych. Z tego wynika, że mieliśmy do czynienia z inflacją popytową, wywołaną wzrostem dochodów gospodarstw domowych.</u>
<u xml:id="u-6.5" who="#ZdzisławFedorowicz">W innym miejscu stwierdza się, że rosnący popyt krajowy po stronie konsumpcji, jak i inwestycji osiągnął takie rozmiary, że nie mógł być w pełni zaspokojony przez krajową podaż. Z tego z kolei wynika, że w 1993 r. był nadmiar popytu w stosunku do podaży, ale inflacja została spowodowana już nie tylko przez popyt gospodarstw domowych, ale także przez popyt inwestycyjny.</u>
<u xml:id="u-6.6" who="#ZdzisławFedorowicz">Z tej oceny autorzy wycofują się w dalszej części materiału, dlatego że stwierdzają: „Czynnikiem decydującym o zmniejszaniu się rozmiarów działalności inwestycyjnej był, podobnie jak w latach poprzednich, niski efektywny popyt inwestycyjny”.</u>
<u xml:id="u-6.7" who="#ZdzisławFedorowicz">Jeżeli zaś chodzi o sam ruch cen, czy miał on charakter popytowy, czy kosztowy, to w materiale NBP znajdujemy następujące sformułowanie: „Wysoki wzrost cen w ostatnich miesiącach 1993 r. został wyrażony głównie czynnikami spoza sfery monetarnej i był związany głównie z poważnymi podwyżkami cen detalicznych towarów oraz widoczną tendencją wzrostową płac. W ostatnich miesiącach 1993 r. istotny wpływ na wzrost cen detalicznych miały skumulowane zmiany cen urzędowych”. Stąd należy wnioskować, że inflacja nie była popytowa, ale z zewnątrz zostały wniesione proinflacyjne impulsy przez rewizję urzędowych cen, ustalanych w trybie administracyjnym.</u>
<u xml:id="u-6.8" who="#ZdzisławFedorowicz">Jeżeli odpowiedzialny za politykę pieniężną i za zwalczanie inflacji potrafi równocześnie formułować tyle sprzecznych ze sobą opinii nt. mechanizmu inflacji, to ja osobiście tracę zaufanie i mam wątpliwości czy działanie nakierowane na zwalczanie inflacji może być skuteczne, czy prawidłowo zostały wykorzystane instrumenty stojące do dyspozycji banku centralnego.</u>
<u xml:id="u-6.9" who="#ZdzisławFedorowicz">Mówiłem dotąd o celach ogólnych polityki pieniężnej, tzn. o umacnianiu wartości pieniądza, tak jak dla siebie określa NBP, zawężając zakres ustawowy. Z tego celu ogólnego wynika cel pośredni. Cel ten stanowi wyrażenie ilościowe celu podstawowego, przy zastosowaniu jakichś założonych zależności przyczynowo-skutkowych. Jeżeli się więc powie, że inflacja, zgodnie z założeniami, ma wynieść określony procent, jeżeli produkt krajowy brutto, w wyrażeniu realnym, ma wzrosnąć o określony procent, to pomnożenie tych wskaźników przez siebie, daje wzrost nominalny produktu krajowego brutto, a jeśli do tego przyłożymy jakiś wskaźnik zmian szybkości krążenia pieniądza, to dostaniemy procentowy wskaźnik wzrostu podaży pieniądza. Tak powstaje cel pośredni - wzrost podaży pieniądza - który z reguły jest wyrażany przez NBP w kwocie absolutnej, a nie we wskaźniku procentowym w stosunku do poziomu z roku ubiegłego.</u>
<u xml:id="u-6.10" who="#ZdzisławFedorowicz">Niebezpieczeństwo operowania takim celem pośrednim polega na tym, że rozumowanie, które prowadziło do wyliczenia wskaźnika wzrostu podaży pieniądza łatwo jest odwrócić i wówczas można przypisać zależność przyczynowo-skutkową swojemu celowi pośredniemu. Otóż jeżeli wykonamy wielkość podaży pieniądza zgodnie z założeniem, to tym samym spowodujemy, że wzrośnie produkt krajowy brutto w skali realnej o tyle, o ile przewidywano, zaś wskaźnik wzrostu cen nie przekroczy założeń.</u>
<u xml:id="u-6.11" who="#ZdzisławFedorowicz">W 1993 r. tak się złożyło, że realny wzrost produktu krajowego brutto przekroczył niemal dwukrotnie przewidywany wskaźnik - zamiast 2% osiągnięto prawie 4% . Z kolei wskaźnik wzrostu cen konsumpcyjnych został przekroczony o ok. 5 punktów procentowych. Te dwa czynniki powinny były spowodować, że wzrost podaży pieniądza zostanie przekroczony w stosunku do założeń.</u>
<u xml:id="u-6.12" who="#ZdzisławFedorowicz">Tymczasem, w wyrażeniu realnym, podaż pieniądza nie osiągnęła przewidywanej wysokości w wyrażeniu realnym, a tak samo w wyrażeniu nominalnym. Jeżeli więc brak jest tutaj powiązań przyczynowo-skutkowych, to rodzi się pytanie czy wybór takiego pośredniego celu polityki pieniężnej jest trafny. Czy jeżeli będzie się kierować polityką pieniężną pod kątem osiągnięcia tego ilościowego celu pośredniego, to osiągnie się to o co chodzi głównie, a więc obniżenie inflacji oraz wzrost produktu krajowego brutto?</u>
<u xml:id="u-6.13" who="#ZdzisławFedorowicz">W materiałach Narodowego Banku Polskiego nigdy nie było próby analizy pośredniego celu polityki pieniężnej i zastanowienia się czy został on wybrany właściwie.</u>
<u xml:id="u-6.14" who="#ZdzisławFedorowicz">W krajach o rozwiniętej gospodarce rynkowej formułowane są ilościowe cele polityki pieniężnej, ale rzadko w postaci absolutnego wzrostu podaży pieniądza. Najczęściej określany jest wskaźnik procentowy i to w skali od... do. Wtedy pośredni cel polityki pieniężnej staje się czymś bardziej elastycznym, łatwiej dostosowywalnym do zmieniających się sytuacji ekonomicznych kraju.</u>
<u xml:id="u-6.15" who="#ZdzisławFedorowicz">Niestety, obserwuję od kilku lat, że Narodowy Bank Polski nie podejmuje jakichkolwiek prób zmiany swojego podejścia i wykorzystania doświadczeń, jakie w tej mierze mają inne kraje o dłuższej tradycji sterowania polityką pieniężną przez bank centralny.</u>
<u xml:id="u-6.16" who="#ZdzisławFedorowicz">Ilościowy cel pośredni polityki pieniężnej jest realizowany przy pomocy instrumentów i NBP analizuje ich działanie. Tymi instrumentami są: stopa procentowa kredytów refinansowych, refinansowanie banków, kurs walutowy, stopa i zasady odprowadzania rezerw obowiązkowych, operacja otwartego rynku. Uważa się na ogół, że instrumenty realizacji polityki pieniężnej, skoro mają doprowadzić do osiągnięcia pośredniego celu do polityki pieniężnej, tzn. do wzrostu podaży pieniądza, to powinny być powiązane z tym w sposób przyczynowo-skutkowy.</u>
<u xml:id="u-6.17" who="#ZdzisławFedorowicz">Odnośnie polityki stopy procentowej: Narodowy Bank Polski swoją politykę stopy procentowej prezentuje w sposób następujący: „Stopa procentowa banku centralnego kształtowana była w ub.r. podobnie jak w latach poprzednich, w powiązaniu z wielkością przewidywanego wskaźnika inflacji oraz z uwzględnieniem oprocentowania na rynku międzybankowym, odzwierciedlającym rynkową cenę pieniądza. Wynikało to z dążenia do ograniczania inflacji, jako jednego z naczelnych zadań banku centralnego”.</u>
<u xml:id="u-6.18" who="#ZdzisławFedorowicz">W opiniowanych dokumentach nie wyjaśniono jednak, w jaki sposób kształtowanie stopy procentowej w powiązaniu z wielkością przewidywanego wskaźnika inflacji ma wpływać na ograniczanie inflacji, a więc na realizację jednego z naczelnych zadań banku centralnego. Natomiast w podanych wyżej przesłankach kształtowania stopy procentowej banku centralnego pominięto jej oddziaływanie na realizację przyjętego celu pośredniego polityki pieniężnej (określony wzrost podaży pieniądza), zwłaszcza poprzez jej wpływ na popyt na kredyty bankowe (szczególnie inwestycyjne) i na skłonność do oszczędzania w formie tworzenia depozytów bankowych. Tym samym nie ustalono powiązania między celem polityki pieniężnej a stopa procentowa jako instrumentem realizacji tego celu.</u>
<u xml:id="u-6.19" who="#ZdzisławFedorowicz">Wprawdzie polityka stopy procentowej banku centralnego nie wyznacza bezpośrednio decyzji banków komercyjnych, co do wysokości oprocentowania kredytów i depozytów „banki komercyjne zareagowały na zmianę stóp procentowych NBP obniżając oprocentowanie oferowanych kredytów i przyjmowanych depozytów, skala tych zmian była jednak różna w poszczególnych bankach, często korekty stóp kredytów i lokat były nieproporcjonalne”, ale wpływ ten istnieje, podobnie jak istnieje wpływ stóp procentowych banku centralnego na oprocentowanie lokat międzybankowych przez wyznaczanie dla nich górnej granicy. Rzecz jednak nie polega na tym, żeby banki komercyjne dokładnie dostosowywały zmiany swoich stóp procentowych do zmian wprowadzanych przez bank centralny. Pożądanego oddziaływania stóp procentowych na inwestowanie i oszczędzanie nie da się osiągnąć bez zmiany aktualnie stosowanej przez NBP generalnej formuły budowy stopy procentowej, a dokonanie takiej zmiany leży w możliwościach NBP.</u>
<u xml:id="u-6.20" who="#ZdzisławFedorowicz">Obecnie stosowana w polskiej bankowości zasada nominalizmu (utrzymywania kredytów i depozytów w ich pierwotnej nominalnej wielkości, bez względu na inflacyjną deprecjację ich wielkości realnej) prowadzi wprost - dla ochrony interesów wierzycieli - do stosowania tzw. dodatniej stopy procentowej, która - przynajmniej w zamierzeniu - ma być wyższa od stopy inflacji. Dodatnia stopa procentowa ma więc spełniać jednocześnie dwie funkcje: funkcję rekompensowania inflacyjnego ubytku siły nabywczej pieniądza i funkcję ceny pieniądza (ceny pożyczonego kapitału pieniężnego). Wobec oparcia formuły dodatniej stopy procentowej o przewidywaną a nie o rzeczywistą stopę inflacji, nie spełnia ona prawidłowo ani jednej, ani drugiej funkcji. Przy przekroczeniu przewidywanego wskaźnika inflacji stopa dodatnia może stać się ujemną, wierzyciele ponoszą straty, a cena pieniądza jest mniejsza od zera, co jest absurdem ekonomicznym. Prawidłowy sposób eliminacji wpływu inflacji na realną wartość depozytów i kredytów stanowi ich waloryzacja według rzeczywistej (a nie przewidywanej) stopy inflacji. Eliminuje to możliwości powstawania inflacyjnych strat wierzycieli i zysków dłużników, a stopie procentowej pozwala pełnić jedyną właściwą jej funkcję, funkcje ceny pieniądza, pobieranej od jego zwaloryzowanych kwot. Stosowanie dodatniej stopy procentowej bardzo ogranicza korzystanie z kredytów bankowych jako źródła finansowania inwestycji. Jeżeli oprocentowanie kredytów inwestycyjnych w bankach komercyjnych w 1993 r. wahało się w granicach od 35-60% , to dla sprostania ciężarom kosztów finansowania inwestycji przy pomocy kredytu należałoby osiągnąć już w pierwszym roku nadwyżki finansowe wpływów z eksploatacji nad kosztami (z pominięciem oprocentowania) w wysokości również od 35-60% poniesionych nakładów. O tak wysoką finansową efektywność inwestycji jest oczywiście, bardzo trudno i stąd popyt na kredyt inwestycyjne i realna skala inwestowania w gospodarce polskiej maleją. Stwierdza się to w różnych miejscach opiniowanych dokumentów: dynamika nakładów inwestycyjnych w ciągu trzech kwartałów 1993 r. wynosiła 92,8% w stosunku do odpowiedniego okresu 1992 r.; „jednym z czynników decydujących o poziomie finansowania inwestycji ze środków kredytowych była stopa oprocentowania kredytów”; „udział kredytów inwestycyjnych w działalności kredytowej banków należy ocenić jako stosunkowo niski” itp. Tak więc Narodowy Bank Polski zdając sobie sprawę z niskiego poziomu inwestowania w kraju i płynących stąd zagrożeń dla perspektyw wzrostu i restrukturyzacji gospodarki, jak też z prohibicyjnego oddziaływania uprawianej polityki stopy procentowej na popyt na kredyty inwestycyjne, nie znalazł sposobu rozwiązania tego zagadnienia.</u>
<u xml:id="u-6.21" who="#ZdzisławFedorowicz">Polityka oprocentowania realizowana w 1993 r. wpływała także negatywnie na skłonność do oszczędzania w gospodarstwach domowych. Stopa oszczędzania (przyrostu depozytów w relacji do nominalnych dochodów), która w 1992 r. wynosiła 3,7% , w 1993 r. spadła do ok. 3% . Wpływał na to i spadek dochodów realnych gospodarstw domowych, utrzymujących się z wynagrodzeń i świadczeń społecznych, który wyniósł w 1993 r. 3% w stosunku do poziomu z 1992 r., ale i wpływ stopy oprocentowania depozytów w złotych na ich gromadzenie był znaczny. „W ciągu 1993 r. siła nabywcza depozytów w złotych gospodarstw domowych podlegała silnym wahaniom. W I kwartale miał miejsce jej wzrost w granicach 6% , natomiast w II kwartale, po obniżkach stóp oprocentowania, nastąpił spadek o 3% ; w III kwartale depozyty złotowe realnie obniżyły się o 1% , po czym w IV kwartale ponownie zanotowano gwałtowny spadek siły nabywczej w granicach 5%”. Natomiast „siła nabywcza depozytów walutowych w wyrażeniu złotowym zwiększyła się łącznie w całym 1993 r. o 14%”.</u>
<u xml:id="u-6.22" who="#ZdzisławFedorowicz">Od kilku lat polityka pieniężna Narodowego Banku Polskiego znajduje się w błędnym kole „dodatniej stopy procentowej”. Potrzeba stymulowania inwestycji wzrostowych i restrukturyzacyjnych wskazuje na konieczność obniżania stopy oprocentowania kredytów, ale związane z tym obniżania stopy oprocentowania depozytów prowadzi do obniżania skłonności do oszczędzania i do „dolaryzacji” oszczędności. Narodowy Bank Polski nie znajduje wyjścia z tej sytuacji i biernie obserwuje jednoczesne zmniejszanie się inwestycji i skłonności do oszczędzania. Wielokrotnie formułowane propozycje zastosowania waloryzacji depozytów i kredytów dla wyeliminowania wpływu inflacji na ich realne wielkości przy jednoczesnym znacznym obniżeniu stóp procentowych, nie spotkały się z zainteresowaniem kierownictwa NBP, które niezmiennie stoi na gruncie zasady nominalizmu w stosunkach kredytowych i dogmatu dodatniej stopy procentowej, które - choć praktykowane w krajach o bardzo niskiej stopie inflacji, do naszych warunków zupełnie nie przystają. Płaci za to cała gospodarka obniżaniem stopy inwestycji i stopy oszczędzania, co zagraża przebiegowi całego procesu jej transformacji.</u>
<u xml:id="u-6.23" who="#ZdzisławFedorowicz">Odnośnie refinansowania banków, obowiązkowych rezerw płynności i operacji otwartego rynku: refinansowanie banków komercyjnych przez Narodowy Bank Polski drogą udzielania kredytów refinansowych w głównej mierze zależy od relacji zachodzących między gromadzeniem przez te banki depozytów, a popytem na kredyty bankowe. W skali całego systemu bankowego w 1993 r. stosunkowo niski popyt na kredyty ze strony sektora niefinansowego (przedsiębiorstwa i gospodarstwa domowe), przy rosnącej ostrożności banków przy udzielaniu pożyczek, nie zmuszał banków komercyjnych do korzystania z kredytów refinansowych dla rozszerzania ich własnej akcji kredytowej. „W 1993 r. wzrost zadłużenia podmiotów gospodarczych w stosunku do grudnia 1992 r. był niższy od wzrostu cen produkcji sprzedanej przemysłu. Zadłużenie kredytowe w ujęciu realnym spadło o 3,5% . Po wyeliminowaniu z zadłużenia kredytowego odsetek zapadłych a niespłaconych nominalny wzrost zadłużenia z tytułu kredytów wyniósł 24,1% , co oznaczało realny spadek o 8,3%”. W tych warunkach wykorzystanie kredytów refinansowych w NBP w 1993 r. było niższe od przewidywanego o 1,2 bln zł, a w ujęciu realnym zadłużenie banków komercyjnych w NBP uległo zmniejszeniu o ok. 1,5 bln zł (jeżeli do zadłużenia nominalnego zastosować deflator poziomu cen konsumpcyjnych 137,6 %).</u>
<u xml:id="u-6.24" who="#ZdzisławFedorowicz">Trzeba dodać, że wykorzystanie kredytów refinansowych byłoby jeszcze niższe, gdyby NBP nie udzielił kilku bankom komercyjnym refinansowego kredytu celowego na kwotę ok. 3,2 bln zł dla realizacji programów ich uzdrowienia i gdyby nie wzrosło o ok. 7 bln zł zadłużenie banków z tytułu refinansowania kredytów na inwestycje centralne. To refinansowanie nie ma jednak nic wspólnego z rozszerzaniem przez banki komercyjne kredytowania gospodarki. Jest ono efektem albo działań podejmowanych przez NBP dla ratowania banków zagrożonych upadkiem, albo utrzymywania odziedziczonych po przeszłości rozwiązań systemowych (finansowanie inwestycji centralnych). Należy dodać, że dla ratowania zagrożonych banków NBP wykorzystywał nie tylko kredyty refinansowe. Oprócz tego NBP nabył pakiety akcji dwóch banków komercyjnych na kwotę 278,5 bln zł, zdyskontował ich weksle własne na kwotę 897 mln zł (przy oprocentowaniu w wysokości 1 %) oraz zakupił ich wieloletnie obligacje, równie nisko oprocentowane na kwotę 246 mld zł. W styczniu 1994 r. nastąpiło dalsze udostępnienie nisko oprocentowanych środków sanowanym bankom komercyjnym na kwotę 1,4 bln zł. Te działania - jeszcze raz trzeba podkreślić - były związane z ratowaniem zagrożonych banków, a nie z ogólnym regulowaniem rynków finansowych w krajach w ramach polityki pieniężnej NBP.</u>
<u xml:id="u-6.25" who="#ZdzisławFedorowicz">Regulowanie rynków finansowych przy pomocy takich instrumentów, jak kredyt refinansowy, stopy i zasady odprowadzania obowiązkowych rezerw, czy operacje otwartego rynku w skali całego systemu bankowego (nie w skali pojedynczych banków) nie może być skuteczne w warunkach, gdy spadający realny popyt na kredyty bankowe zmusza banki komercyjne do lokowania środków w państwowych papierach wartościowych i na rynku międzybankowym. Względny nadmiar płynności banków w stosunku do kurczącego się popytu na kredyty bankowe wynika z poziomu stóp procentowych, a wobec tego zwiększanie czy zmniejszanie płynności banków przez refinansowanie, czy operacje otwartego rynku, pozostaje bez wpływu na działalność kredytową banków komercyjnych. Te działania w skali makroekonomicznej mają jałowy charakter. Klucz do skuteczności polityki pieniężnej w aktualnych warunkach polskiej gospodarki leży w zasadach kształtowania stopy procentowej, a te tkwią w martwym punkcie wobec systematycznego odrzucania możliwości waloryzacji depozytów i kredytów bankowych (choć - na marginesie - można wspomnieć, że Narodowy Bank Polski nie jest tak pryncypialny w kwestii stosowania dodatniej stopy procentowej, gdy chodzi o zasilanie zagrożonych upadkiem banków komercyjnych).</u>
<u xml:id="u-6.26" who="#ZdzisławFedorowicz">Sprawa rezerw obowiązkowych ma nie tylko aspekt płynności (z tego punktu widzenia ich zmniejszenie czy zwiększenie nie wpłynęłoby na skalę kredytowania gospodarki), ale i aspekt dochodowy, gdyż banki komercyjne nie otrzymują oprocentowania od tych lokat. Jest to jednak sprawa, którą można by rozważać na tle analizy sytuacji finansowej i to nie wszystkich, a niektórych banków.</u>
<u xml:id="u-6.27" who="#ZdzisławFedorowicz">Odnośnie kursów walutowych. Zasady polityki kursów walutowych, realizowanej przez NBP w 1993 r. nie uległy istotnej zmianie w stosunku do lat poprzednich. Jak stwierdza się w opiniowanych dokumentach, „podstawowym celem tej polityki było przede wszystkim ograniczanie możliwości inflacyjnego wpływu dewaluacji na gospodarkę. Dodatkowo brano pod uwagę potrzebę utrzymywania bezpiecznego poziomu rezerw zagranicznych. Ważną przesłanką było też zachowanie zdolności gospodarki do eksportu i konkurencyjności polskiej oferty eksportowej”.</u>
<u xml:id="u-6.28" who="#ZdzisławFedorowicz">Takie określenie priorytetów polityki ustalania kursów walutowych w zasadzie nie budzi zastrzeżeń. Można sądzić, że w stosunku do parytetów siły nabywczej w cenach detalicznych (szkoda, że takiej analizy nie zawierają opiniowane dokumenty) złoty polski w relacji kursów oficjalnych do pięciu walut tworzących koszyk kursowy jest niedowartościowany. Świadczy o tym rozwój handlu przygranicznego i wynikająca z niego (i z innych źródeł) przewaga skupu walut nad ich sprzedażą w wysokości 1750 mln USD, pokrywająca 76,3% ujemnego salda z tytułu płatności towarowych w bilansie płatniczym (2293 mln USD). Niedowartościowanie złotego usprawiedliwia stosowanie polityki kursowej, zgodnie z którą „złoty w stosunku do wszystkich walut wchodzących w skład koszyka dewaluowany był do lipca 1993 r. wolniej od wzrostu cen realizacji w przemyśle, a znacznie wolniej od wzrostu cen detalicznych. Ale podwartościowość oficjalnego kursu złotego w stosunku do parytetu siły nabywczej mierzonego relacjami cen zbytu w przemyśle uległa zapewne zmniejszeniu (znowu brak odpowiednich danych w opiniowanych materiałach) w lipcu 1993 r., po wprowadzeniu podatku od towarów i usług. To było przesłanką podjęcia decyzji o skokowej dewaluacji złotego o 8% w sierpniu 1993 r. Jednak dane o kształtowaniu się płatności towarowych w 1993 r. nie pozwalają na stwierdzenie, że ta dewaluacja w istotny sposób zahamowała import i pobudziła eksport. Na wielkość obrotów towarowych z zagranicą wpływa wiele czynników, a (polityka kursowa jest tylko jednym z instrumentów oddziałujących na kształtowanie się obrotów handlu zagranicznego”.</u>
<u xml:id="u-6.29" who="#ZdzisławFedorowicz">W 1993 r. pomimo wysokiego deficytu obrotów bieżących w bilansie płatniczym (2 329 mln USD, co stanowi 8,5-krotny wzrost w porównaniu z 1992 r.) nie uległy istotnemu zmniejszeniu oficjalne rezerwy walutowe kraju (4 281 mln USA, tylko o 6 mln USD mniej, niż w końcu 1992 r.), a to dzięki nadwyżkom w kapitałowej części bilansu płatniczego. Taki stan rzeczy nie może jednak uspokajać. Konieczne jest staranie o zrównoważenie i następnie osiągnięcie nadwyżek w obrotach bieżących, a to z uwagi na bardzo rosnące w najbliższych latach wydatki na obsługę zadłużenia zagranicznego zagranicznego. Te starania muszą jednak znaleźć wyraz w działaniach wychodzących daleko poza zakres samej tylko polityki kursów walutowych.</u>
<u xml:id="u-6.30" who="#ZdzisławFedorowicz">Polityka kursów walutowych wywiera wpływ nie tylko na kształtowanie się bilansu płatniczego, ale także - w połączeniu z innymi czynnikami - na kształtowanie się zjawisk pieniężnych wewnątrz kraju, w tym na wielkość i strukturę depozytów oszczędnościowych.</u>
<u xml:id="u-6.31" who="#ZdzisławFedorowicz">Przyrost depozytów walutowych gospodarstw domowych w 1993 r. wyniósł 57% ich stanu na koniec 1992 4., natomiast przyrost depozytów w złotych wyniosą odpowiednio 33,7% . W wyniku większej skłonności do oszczędzania w walutach obcych, udział depozytów walutowych w całości depozytów ludności w ciągu 1993 r. wzrósł od 44,7% do 48,7% , a udział depozytów w złotych zmalał z 55,3% do 51,3% . Stanowi to odwrócenie tendencji występującej w 1992 r., w którym udział depozytów walutowych w całości depozytów bankowych ludności malał. Jak wyjaśnia się w dokumentach NBP, istotnym czynnikiem wpływającym na wzrost depozytów walutowych jest ich dochodowość...”. Dochód z ulokowanej na początku 1993 r. 6-miesięcznej lokaty złotowej, będącej równowartością 1000 USD, był średnio do 4% wyższy niż analogiczna operacja dokonana w USD. Po I kwartale sytuacja uległa zmianie. Lokując na początku kwietnia złotówki uzyskiwało się z tego tytułu dochód o ok. 10% niższy, niż w stosunku do lokaty dewizowej. Tendencja ta utrzymywała się przez następne miesiące. W lipcu zysk na lokacie dolarowej był o 4–6% większy, niż na lokacie złotowej (dla PKO BP - 9 %). Dochodowość lokowania oszczędności w dolarach zwiększyła jeszcze sierpniowa 8% dewaluacja złotego do USD. Pomimo obniżenia przez banki stóp procentowych od depozytów walutowych, nie maleje zainteresowanie gospodarstw domowych lokowaniem wolnych środków na rachunkach walutowych”.</u>
<u xml:id="u-6.32" who="#ZdzisławFedorowicz">Zmiana relacji dochodowości lokat w złotych do lokat w walutach wynikła przede wszystkim z obniżenia oprocentowania depozytów złotowych w bankach komercyjnych. Jeżeli oprocentowanie depozytów 12-miesięcznych w styczniu 1993 r. wynosiło jeszcze od 38–52% , to już w marcu zostało obniżone do 34-43% , a w listopadzie i grudniu do 32-38% . Łatwo zauważyć, że przy inflacji o wskaźniku 37,5 % (ceny konsumpcyjne grudzień do grudnia) w końcu roku tylko najwyższe z podanych stawek procentowych zapewniały utrzymanie realnej wartości wkładów, bez żadnego praktycznie dochodu z oszczędzania. Niższe stawki procentowe - a takie z reguły stosują banki gromadzące największe depozyty - nie zapewniały ochrony realnej wartości wkładów. Tymczasem wkłady walutowe są automatycznie waloryzowane wraz ze zmianą kursów (co w skali 1993 r. przyniosło wzrost złotowego wyrażenia wkładów dolarowych o 35,4% , tylko o 2 punkty niżej od wskaźnika inflacji), co przy uwzględnieniu oprocentowania depozytów walutowych nawet na najniższym poziomie z grudnia 1993 r. (3 do 5,75 %) zapewnia realny (choć może nie bardzo wysoki) dochód z oszczędzania. Tak więc główną przyczyną dokonującej się w 1993 4. „dolaryzacji” oszczędności była - o czym już wspominano wyżej - niechęć do waloryzacji depozytów złotówkowych i poleganie na „dodatniej” stopie procentowej, która tylko w zamierzeniu chroni realną wartość depozytów terminowych. Powoduje to nie tylko zmiany struktury depozytów oszczędnościowych, ale i zmniejszenie ogólnej skłonności do oszczędzania.</u>
<u xml:id="u-6.33" who="#ZdzisławFedorowicz">Nadzór NBP nad funkcjonowaniem systemu bankowego. Ustawa Prawo bankowe nakłada na NBP obowiązek sprawowania nadzoru nad funkcjonowaniem banków komercyjnych i daje prezesowi NBP wiele uprawnień w stosunku do banków, których działalność nie jest zgodna z wymaganiami bezpieczeństwa obrotu pieniężnego. Właściwe wykonywanie nadzoru i wykorzystywanie uprawnień prezesa NBP ma wielkie znaczenie dla funkcjonowania systemu bankowego, a w ślad za tym i funkcjonowania gospodarki.</u>
<u xml:id="u-6.34" who="#ZdzisławFedorowicz">Sytuacja finansowa sektora bankowego w chwili obecnej budzi wiele obaw. Bankowość w Polsce wkroczyła w proces reformy w 1989 r. przy niewystarczającym wyposażeniu banków we własne kapitały (fundusze). Samo zagadnienie wystarczalności kapitałowej banków i ich płynności w warunkach scentralizowanej gospodarki, uważano za nieistniejące, gdyż wszelkie trudności płatnicze scentralizowanego systemu można było rozwiązywać poprzez emisję pieniądza.</u>
<u xml:id="u-6.35" who="#ZdzisławFedorowicz">Przejście od tego systemu do form funkcjonowania bankowości w warunkach gospodarki rynkowej jest trudne. Od strony formalnej bardzo wiele w tym zakresie zrobiono, np. przez ustalenie norm ostrożnościowych (normy wyposażenia kapitałowego, płynności, rezerw na wątpliwe należności, koncentracji działalności kredytowej i in.), a w 1993 r. NBP dokonał dalszej ich rozbudowy. Jednak spełnienie przez wszystkie banki wymagań płynących z tych norm jest trudne, a niekiedy nawet niemożliwe, gdyż wiele banków ma i powstałe w przeszłości i nowo powstałe „złe” wierzytelności i równocześnie niski poziom dochodowości, nie pozwalający na stworzenie rezerw na straty z ich tytułu.</u>
<u xml:id="u-6.36" who="#ZdzisławFedorowicz">Narodowy Bank Polski - jak wiadomo - może w uzasadnionych sytuacjach zarządzić likwidację banku, może wyrazić zgodę na jego przejęcie przez inny bank, może także zaangażować bezpośrednio własne fundusze w podtrzymywanie banków komercyjnych, zagrożonych upadłością. W uzdrawianie sektora bankowego są zaangażowane także fundusze skarbowe (wieloletnie obligacje restrukturyzacyjne).</u>
<u xml:id="u-6.37" who="#ZdzisławFedorowicz">W 1993 r. Narodowy Bank Polski w różnych przypadkach w różny sposób wykorzystywał, różne możliwości postępowania z bankami zagrożonymi utratą płynności i upadłością. Opiniowane materiały sprawozdawcze nie zawierają wszystkich niezbędnych danych dla oceny sytuacji sektora bankowego w całości, jak też dla oceny działań NBP w stosunku do banków znajdujących się w trudnej sytuacji finansowej. Jedno i drugie zagadnienie trzeba uznać za bardzo ważne dla funkcjonowania gospodarki kraju. Wypływa stąd wniosek, że te zagadnienia powinny być przedmiotem oddzielnej analizy, którą powinien przygotować i przedstawić Narodowy Bank Polski dla umożliwienia pełnej oceny jego działalności w 1993 r.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#WiesławaZiółkowska">Znaleźliśmy się w sytuacji niekomfortowej. Zgodnie z regulaminem Sejmu, Sejm podejmuje decyzje o udzieleniu rządowi absolutorium, po wysłuchaniu opinii Najwyższej Izby Kontroli, z tym że rekomendację dla Sejmu przygotowuje Komisja Polityki Gospodarczej, Budżetu i Finansów. Koleją rzeczy powinno być to, że Komisja wysłucha oceny wykonania budżetu dokonanej przez prezesa NIK lub delegowaną przez niego osobę. Tymczasem mimo zaproszenia nie przybył na nasze zaproszenie ani prezes NIK, ani żaden z jego zastępców. W tej sprawie trwają rozmowy telefoniczne. O ich wynikach zostaną państwo poinformowani, tzn. jeśli prezes NIK, lub któryś z jego zastępców będą gotowi dzisiaj przedstawić ocenę, to wysłuchamy jej w godzinach popołudniowych, natomiast jeżeli do tego spotkania nie dojdzie dzisiaj, to będzie ono miało miejsce w którymś z następnych dni naszych posiedzeń. Sądzę, że NIK jest tak ważną instytucją, a przede wszystkim jest organem kontrolnym Sejmu, w związku z tym jego obowiązkiem jest wyrażenie opinii na posiedzeniu Komisji, a nie tylko na plenarnym posiedzeniu Sejmu.</u>
<u xml:id="u-7.1" who="#WiesławaZiółkowska">Proszę przedstawicieli rządu i NBP o syntetyczne ustosunkowanie się do uwag zgłoszonych przez ekspertów.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#ElżbietaChojnaDuch">Znalazłam się również w niekomfortowej sytuacji, ponieważ nie znam wszystkich opinii ekspertów. Zostały mi one dostarczone przed chwilą. W związku z tym nie mam całości obrazu opinii, uwag i wątpliwości przedstawionych przez ekspertów.</u>
<u xml:id="u-8.1" who="#ElżbietaChojnaDuch">W związku z tym proponuję, by wypowiedzieli się posłowie, a w tym czasie postaram się zapoznać z ekspertyzami i przedstawić opinię ustnie w godzinach popołudniowych, a jeśli pisemnie to w późniejszym terminie.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#WiesławaZiółkowska">Czy przedstawiciel NBP jest gotów ustosunkować się do uwag ekspertów?</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#WitoldKoziński">Znalazłem się w podobnej sytuacji. Wczoraj otrzymałem dwie ekspertyzy, dzisiaj pozostałe. Zapewne w mojej wypowiedzi wystąpią braki, niemniej jednak jeśli jest potrzeba to spróbuję zająć stanowisko.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#WiesławaZiółkowska">Jeśli wypowiedzi przedstawicieli rządu i NBP miałyby być ogólnikowe i lapidarne, to zmienimy porządek dzienny i przeniesiemy pierwszy punkt, a teraz rozpatrzymy części budżetowe zgodnie z porządkiem dziennym. Sytuację tę usprawiedliwia późne otrzymanie ekspertyz i dotyczy to zarówno posłów, jak i przedstawicieli rządu oraz NBP.</u>
<u xml:id="u-11.1" who="#WiesławaZiółkowska">Czy są jakieś sugestie ze strony posłów?</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#WojciechArkuszewski">W opiniach ekspertów zamieszczone są uwagi o charakterze ogólnym i dotyczą one oceny polityki gospodarczej, a oprócz tego są oceny dotyczące konkretnych problemów. Sądzę, że powinniśmy rozpatrywać osobno jedne i drugie oceny, bowiem dyskusja nad polityką gospodarczą toczyć się może nieskończenie długo. Natomiast pozostałe sprawy wymagają precyzyjnej odpowiedzi ze strony przedstawicieli rządu i NBP.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#JerzyEysymontt">Popieram pomysł, aby przesunąć na późniejsze godziny dalszą dyskusję, której powodem są ekspertyzy. Zwłaszcza że zarówno pani minister E. Chojna-Duch, jak i pan prezes W. Koziński nie bardzo czują się na siłach, by ustosunkować się do uwag i ocen ekspertów. Natomiast wydaje się, że rozkładanie dyskusji na dwie części, tzn. dzisiaj usłyszymy jakieś wstępne oceny, a później bardziej dokładne, może skomplikować pracę. Uważam, że jedynie należałoby zastanowić się kiedy odbędziemy drugą część posiedzenia poświęconą ekspertyzom.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#RyszardFaszyński">Sugeruję, aby ogłosić teraz przerwę i przyspieszyć posiedzenie popołudniowe. Być może przedstawiciele rządu i NBP będą w stanie przygotować się i o godz. 18 odniosą się do uwag ekspertów.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#WiesławaZiółkowska">Wobec takiego stanu rzeczy proponuję przerwę w obradach, a po jej zakończeniu rozpatrzymy części budżetowe, a następnie wrócimy do ogólnej oceny wykonania budżetu za 1993 r. i oceny realizacji polityki pieniężnej w tym samym roku.</u>
<u xml:id="u-15.1" who="#WiesławaZiółkowska">Druga część posiedzenia.</u>
<u xml:id="u-15.2" who="#WiesławaZiółkowska">Rozpoczynamy od sprawozdania z wykonania budżetu Komisji Papierów Wartościowych. Referentem jest poseł W. Arkuszewski.</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#WojciechArkuszewski">Budżet Komisji Papierów Wartościowych jest to pozycja niewielka, gdyż początkowy plan wydatków wynosił 20 330 mln zł, potem został powiększony - jak rozumiem chodzi o dopisanie do tej kwoty pieniędzy, które zostały przeznaczone na podwyżki wynagrodzeń sfery budżetowej, czyli w przypadku Komisji Papierów Wartościowych, dla ok. 100 pracowników. W ten sposób planowane 21 485 mln zł po zmianie, zostały wykonane prawie w całości. Zostało ok. 8 mln zł, kwota o której nie warto dyskutować.</u>
<u xml:id="u-16.1" who="#WojciechArkuszewski">W zasadzie wydatki pokrywają się z planem, aczkolwiek są pewne różnice i np. na podróże krajowe Komisja Papierów Wartościowych wydała trzy razy mniej niż planowała, a na pomocy naukowe i dydaktyczne 6 razy mniej, ale są to drobne kwoty rzędu kilkuset milionów zł.</u>
<u xml:id="u-16.2" who="#WojciechArkuszewski">Na inwestycje przeznaczono 1 300 mln zł, głównie na sieć komputerową. Odchylenia od tego co było planowane są bardzo niewielkie.</u>
<u xml:id="u-16.3" who="#WojciechArkuszewski">Poza tymi wydatkami jest jeszcze środek specjalny, który był planowany na kwotę nieco powyżej 1 mld zł. Podobnie jak w innych instytucjach budżetowych, w praktyce dochody odprowadzane na środek specjalny okazały się wyższe i wyniosły 2 516 mln zł.</u>
<u xml:id="u-16.4" who="#WojciechArkuszewski">Wyższe też od planowanych były wydatki, zwłaszcza na inwestycje a częściowo na różnego typu opłaty materialne i niematerialne.</u>
<u xml:id="u-16.5" who="#WojciechArkuszewski">W zasadzie nie ma o czym dyskutować. Istotne są tylko trzy uwagi. NIK zakwestionowała terminy płacenia składek na ZUS przez główną księgową Papierów Wartościowych, ponieważ składka była opłacana kilka dni później po wypłaceniu wynagrodzeń. Ta sprawa nie została zamknięta.</u>
<u xml:id="u-16.6" who="#WojciechArkuszewski">Druga uwaga wykracza poza wąsko rozumiany budżet i dotyczy ona tego, co robiła Komisja w ciągu roku, w którym nastąpił żywiołowy rozwój giełdy. Czy starała się ona nad tym zapanować?</u>
<u xml:id="u-16.7" who="#WojciechArkuszewski">Komisja skreśliła z listy trzech maklerów na 415 maklerów, trzy razy zajmowała się cofnięciem zezwolenia na prowadzenie domu maklerskiego (dwa razy cofnęła zezwolenie i raz zawiesiła). Są to dla mnie czynności zrozumiałe, natomiast jedna rzecz jest dla mnie niezbyt jasna, a mianowicie Komisja uznała, że 69 maklerów naruszyło zasady etyki zawodowej. Chciałbym, aby przewodniczący Komisji Papierów Wartościowych ustosunkował się do tego, gdyż jest zastanawiające dlaczego tak dużo osób postępowało w sposób niezgodny z przyjętym wcześniej kodeksem etyki zawodowej maklera.</u>
<u xml:id="u-16.8" who="#WojciechArkuszewski">Na zakończenie jeszcze jedna uwaga ogólna. Ubiegły rok był rzeczywiście okresem przełomu. Giełda z czegoś, co było „kwiatkiem do kożucha” stała się czymś, co zaczęło odgrywać istotną roLę w polskiej gospodarce, zarówno w dobrym, jak i czasami także w nie najlepszym tego słowa znaczeniu. Z tego wynika, że działalność Komisji Papierów Wartościowych zostanie znacznie bardziej poszerzona. W związku z tym mam pytanie, co w tej sprawie zostanie zrobione?</u>
<u xml:id="u-16.9" who="#WojciechArkuszewski">Komisja Papierów Wartościowych zaczynała działalność w komfortowej sytuacji. Nowy pracownik każdego innego ministerstwa czy urzędu centralnego zaczyna pracę pod natłokiem spraw bieżących, gdy tym czasem pracownicy Komisji Papierów Wartościowych mieli 2 lata na przygotowanie się do wykonywania swoich czynności. Komisja ta była rozbudowywana szerzej niż wynikałoby to z aktualnej potrzeby giełdy. Dopiero po tym, jak została zorganizowana, zaś pracownicy przeszkoleni, ruszyła „wielka fala” spółek notowanych na giełdzie. Odnoszę wrażenie, że wydolność Komisji została wyczerpana do maksimum. Czy to jest prawda, a jeśli tak, to co w tej sytuacji planuje się na przyszłość?</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#WiesławaZiółkowska">Poprosimy przedstawiciela NIK, by dokonał oceny wykonania budżetu Komisji Papierów Wartościowych.</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#WojciechJasiński">Oceniliśmy, że budżet tej instytucji został wykonany prawidłowo. Zakwestionowaliśmy pracę głównej księgowej, gdyż art. 57 ust. 1 ustawy Prawo budżetowe nakłada na jednostki budżetowe obowiązek opłacenia składki na ZUS i Fundusz Pracy jednocześnie z pobraniem z rachunku bankowego kwoty na wynagrodzenia.</u>
<u xml:id="u-18.1" who="#WojciechJasiński">Przewodniczący Komisji Papierów Wartościowych poinformował mnie, że Komisja ds. Naruszania Dyscypliny Budżetowej nie zajęła jeszcze stanowiska w tej sprawie.</u>
<u xml:id="u-18.2" who="#WojciechJasiński">Wiemy, że składki zostały uregulowane nie długo po wypłaceniu wynagrodzeń, ale jednak - naszym zdaniem - świadczy to o osłabieniu poczucia odpowiedzialności za realizację budżetu. Takie opóźnienie powoduje niedobór środków, którymi dysponuje Fundusz Ubezpieczeń Społecznych.</u>
<u xml:id="u-18.3" who="#WojciechJasiński">Dodam jeszcze, że podobna sytuacja, jak w Komisji Papierów Wartościowych, wystąpiła również w Centralnym Urzędzie Planowania i Głównym Urzędzie Statystycznym.</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#WiesławaZiółkowska">Proszę, aby do zgłoszonych uwag, ustosunkował się przedstawiciel Komisji Papierów Wartościowych.</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#JacekSocha">Chciałbym się ustosunkował do tego, co zostało powiedziane na temat sprawozdania z wykonania budżetu za 1993 r. Rzeczywiście, jesteśmy instytucją niewielką, która została powołana do życia 1991 r. wraz z pojawieniem się ustawy Prawo o publicznym obrocie papierami wartościowymi i funduszach powierniczych, powstaniem giełdy papierów wartościowych oraz rynku kapitałowego. 1993 r. był drugim rokiem istnienia Komisji. Był to jeszcze rok rozruchu Komisji Papierów Wartościowych, który następował równolegle do powstawania i zmian na rynku papierów wartościowych.</u>
<u xml:id="u-20.1" who="#JacekSocha">Rzeczywiście po 1993 r. zadania Komisji istotnie się zwiększyły w wyniku rozwoju rynku giełdowego, jak i w efekcie tego, co się stało na tym rynku. Pojawiło się duże zainteresowanie podmiotów, notowanych na giełdzie papierów wartościowych, jak i innych spółek, podnoszeniem kapitału i zasilaniem w kapitał poprzez oferty publiczne.</u>
<u xml:id="u-20.2" who="#JacekSocha">Postaram się wyjaśnić poruszone przez pana posła W. Arkuszewskiego trzy kwestie, ujęte również w sprawozdaniu NIK. Pierwsza dotyczy przekroczenia dyscypliny budżetowej przez głównego księgowego Komisji Papierów Wartościowych. Rzeczywiście czterokrotnie składki ZUS nie zostały odprowadzone w tym samym czasie, kiedy zostały pobrane środki na wynagrodzenia, ale były to cztery przypadki, które charakteryzowały się sytuacjami szczególnymi. Dla załatwienia tego problemu, została powołana komisja resortowa, w celu sprawdzenia i wydania orzeczenia dotyczącego działalności głównego księgowego i przekroczenia przez niego dyscypliny budżetowej.</u>
<u xml:id="u-20.3" who="#JacekSocha">W związku z tym, że chodzi o głównego księgowego resortu, zwróciliśmy się w lipcu do Ministerstwa Finansów o wyznaczenie innego rzecznika w toczącej się sprawie. Zgodnie z rozporządzeniem, w takim przypadku musi zostać powołany rzecznik spoza instytucji. Tak się złożyło, że rzecznik nie został wyznaczony i dlatego też, sprawa dotycząca przekroczenia dyscypliny budżetowej nie została załatwiona przez komisję resortową. Gdy tylko formalnościom stanie się zadość, zostanie przeprowadzone postępowanie, a o jego wynikach poinformujemy Najwyższą Izbę Kontroli, zgodnie z zaleceniem.</u>
<u xml:id="u-20.4" who="#JacekSocha">Dlaczego tak się stało, że składki na ZUS były płacone później niż wynagrodzenia? Podam jeden przykład. 8-dniowe przekroczenie terminu płatności składki w grudniu ub.r. było związane z wcześniejszą wypłatą wynagrodzeń, przed świętami Bożego Narodzenia i dodatkowymi wynagrodzeniami pod koniec grudnia. W tym przypadku w grę weszły kwestie techniczne. Prawo budżetowe nakłada obowiązek płacenia składki ZUS w tym samym terminie, w którym następuje pobranie pieniędzy z konta bankowego, ale w przypadku dwóch wypłat w ciągu miesiąca wypełnia się jedną deklarację, która jest następnie przesyłana do ZUS. Z punktu widzenia techniki pracy ZUS, kilkakrotnie opłacanie składki w ciągu miesiąca de facto komplikuje pracę tej instytucji.</u>
<u xml:id="u-20.5" who="#JacekSocha">Sprawa 69 maklerów, którzy naruszyli zasady etyki zawodowej. Komisja Papierów Wartościowych jest organizmem, który m.in. licencjonuje maklerów. Muszą oni zdać egzamin przed komisją egzaminacyjną, powoływaną przez przewodniczącego Komisji Papierów Wartościowych, a także spełniać inne warunki ustawowe.</u>
<u xml:id="u-20.6" who="#JacekSocha">Komisja Papierów Wartościowych ma ustawowy obowiązek sprawowania nadzoru nad uczciwym obrotem papierów wartościowych. Maklerzy, to osoby, które - naszym zdaniem - mają szczególne znaczenie na rynku papierów wartościowych i powinni charakteryzować się przede wszystkim absolutną uczciwością. Traktujemy zawód maklera, jako zawód szczególnego zaufania publicznego. Dlatego też w dalszym ciągu nie jesteśmy zadowoleni w pełni z zasad etyki, które opracował I i II Zjazd Maklerów. W tym roku dołączone zostały również zasady etyki doradców na rynku papierów wartościowych.</u>
<u xml:id="u-20.7" who="#JacekSocha">Zmiany, które w tym roku zostały zaproponowane, Komisja oceniła za niewystarczające, w związku z czym uznaliśmy, że powinny się odbyć jeszcze nadzwyczajny zjazd maklerów papierów wartościowych, na którym pewne kwestie wyraźnie zostaną napisane w zasadach etyki.</u>
<u xml:id="u-20.8" who="#JacekSocha">W tym przypadku chodziło o następującą sprawę. Każdy makler papierów wartościowych ma obowiązek zgłosić posiadanie rachunku papierów wartościowych, ponieważ ten rachunek podlegać może szczególnej kontroli ze strony Biura Inspekcji Komisji Papierów Wartościowych. Makler papierów wartościowych może posiadać tylko jeden rachunek i jego obowiązkiem jest posiadanie go w domu maklerskim, w którym jest zatrudniony. Doprowadzić ma to do ułatwienia i zwiększenia efektywności kontroli rachunków osób, które mają być obdarzone szczególnym zaufaniem, a jednocześnie są to osoby, mające dostęp do różnych informacji, m.in. informacji wynikających z transakcji zawieranych przez poszczególnych klientów biura maklerskiego.</u>
<u xml:id="u-20.9" who="#JacekSocha">69 osób nie spełniło obowiązku powiadomienia w terminie o posiadanym rachunku papierów wartościowych. W związku z tym działania Komisji były dwutorowe. W przypadku, gdy maklerzy posiadali podwójne rachunki papierów wartościowych, Komisja uznała, że zostanie przeprowadzone postępowanie administracyjne przed Komisją Papierów Wartościowych. Po udowodnieniu naruszenia zasady etyki, gdy maklerzy posiadali w tym samym czasie rachunki papierów wartościowych w dwóch różnych biurach maklerskich, zostali oni zawieszeni. Natomiast w przypadku, gdy maklerzy w ogóle nie poinformowali Komisji Papierów Wartościowych o posiadaniu rachunku, Komisja postanowił a tę sprawę przekazać do rozpatrzenia przez rzecznika dyscyplinarnego Związku Maklerów Papierów Wartościowych.</u>
<u xml:id="u-20.10" who="#JacekSocha">Zgadzam się w pełni z opinią, że Komisja Papierów Wartościowych miała czas na przygotowanie się do funkcjonowania zanim nastąpiła eksplozja na rynku papierów wartościowych. Kadra przyjmowana do tej instytucji była szkolona i uczyła się intensywnie tego, co się dzieje na rynku papierów wartościowych. Większość pracowników Komisji została przeszkolona na kursach maklerskich. Natomiast osoby, które zajmują się kontrolą domów maklerskich i rachunków papierów wartościowych, przeszli szkolenie w zakresie ewidencji papierów wartościowych.</u>
<u xml:id="u-20.11" who="#JacekSocha">Jednocześnie chcę podkreślić, że w ciągu tych 2 lat rynek kapitałowy nabierał nowej jakości, której musieliśmy się dopiero uczyć.</u>
<u xml:id="u-20.12" who="#JacekSocha">Do oceny wykonania budżetu, chciałbym dodać, że ub.r. był rokiem intensywnej pracy nad nowelizacją ustawy Prawo o publicznym obrocie papierami wartościowymi i funduszach powierniczych. Po przyjęciu przez Sejm tej nowelizacji, mogliśmy wydać wiele aktów wykonawczych, które pozwalają na lepszą kontrolę, nadzorowanie i na wyegzekwowanie większego bezpieczeństwa na rynku papierów wartościowych.</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#WiesławaZiółkowska">Czy ze strony posłów są jakieś pytania i uwagi?</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#JerzyOsiatyński">W sprawozdaniu pisze się m.in.: „17 grudnia Komisja Papierów Wartościowych przyjęła raport o potencjalnych skutkach wprowadzenia opłat transakcyjnych na giełdzie. Komisja zwróciła uwagę, że wprowadzenie takich opłat może spowodować bardzo znaczący spadek obrotów i cen notowanych papierów wartościowych...”. Jak bardzo znaczący? Czy mógłbym usłyszeć coś więcej na temat tego raportu?</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#JacekSocha">Ze względu na zwiększające się obroty na rynku papierów wartościowych, rozpoczęła się dyskusja nad opodatkowaniem transakcji zawieranych na giełdzie papierów wartościowych. Ustawa o podatku dochodowym od osób fizycznych zwalnia z podatku dochody z tytułu operacji giełdowych, czyli tzw. zyski kapitałowe (różnica między ceną nabycia, a ceną sprzedaży papierów wartościowych) do końca 1995 r. Podjęta została dyskusja, czy do tego czasu można wprowadzić inną formę podatku.</u>
<u xml:id="u-23.1" who="#JacekSocha">Komisja Papierów Wartościowych przeprowadziła analizę rynku amerykańskiego, szwedzkiego oraz innych rynków pod kątem podatku obrotowego, nazywanego podatkiem transakcyjnym. Jest to podatek, który płacić może kupujący i sprzedający papiery wartościowe, bez względu na to, czy są korzyści z tytułu operacji giełdowych, czy też inwestor poniósł stratę. Np. w USA nastąpiło zniesienie podatku obrotowego w latach 60., a następnie w 1975 r. zniesiono obligatoryjne i ustalane stawki prowizyjne. Te dwa ruchy doprowadziły do znacznego wzrostu obrotów na rynku papierów wartościowych.</u>
<u xml:id="u-23.2" who="#JacekSocha">Podobna sytuacja wystąpiła w Szwecji. Odstąpienie od podatku obrotowego pod koniec lat 80. spowodowało wyraźne ożywienie na rynku papierów wartościowych.</u>
<u xml:id="u-23.3" who="#JacekSocha">Na podstawie tych i innych przykładów, Komisja Papierów Wartościowych stwierdziła, że szczególnej uwadze powinna być poddana analiza skutków wprowadzenia podatku transakcyjnego z tego względu, że korzyści dla budżetu z tytułu tego podatku mogą niweczyć wpływy z tytułu prowadzonych prywatyzacji. Może bowiem nastąpić odpływ inwestorów, jeśli napotkają oni na podatkową barierę. Należy również pamiętać, że rynek papierów wartościowych dopiero jest tworzony, zatem wprowadzenie instrumentów fiskalnych, może mieć negatywny wpływ na jego rozwój.</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#JerzyOsiatyński">Rozumiem, że Komisja Papierów Wartościowych nie robiła żadnych symulacji, które dawałyby odpowiedź na pytanie, jak bardzo znaczący może być spadek obrotów i cen notowanych papierów wartościowych po wprowadzeniu opłat transakcyjnych. Stwierdza, że spadek nastąpi i to stwierdzenie opiera na przeniesionym doświadczeniu z innych krajów.</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#WładysławSztyber">Czy Komisja Papierów Wartościowych uważa, że lepiej byłoby opodatkować dochody, uzyskiwane przez inwestorów?</u>
</div>
<div xml:id="div-26">
<u xml:id="u-26.0" who="#JacekSocha">Trudno mi jest w tej sprawie wypowiadać się. Jeśli Sejmowi zostanie przedłożony projekt ustawy, wówczas posłowie podejmą decyzję, jakie opodatkowanie będzie korzystne dla rynku papierów wartościowych. Podatek dochodowy jest trudny do naliczania i ściągania. Może on przynieść mniejsze wpływy od spodziewanych, wówczas gdy inwestorzy przetrzymywać będą papiery wartościowe, czyli byliby oni premiowani za lokaty długoterminowe, co z kolei sprzyjać będzie wyhamowaniu spekulatywnych ruchów na rynku papierów wartościowych.</u>
<u xml:id="u-26.1" who="#JacekSocha">Podmioty działające na rynku papierów wartościowych - domy maklerskie, charakteryzują się stosunkowo wysoką rentownością. Komisja Papierów Wartościowych wydała w 1993 r. uchwały nr nr 89 i 109, które w br., w związku z nowelizacją ustawy i delegacją ustawową skutkowały wydaniem zarządzenia przewodniczącego Komisji Papierów Wartościowych o wymaganych kapitałach i zabezpieczeniu działalności domów maklerskich. Każdy dom maklerski, który zamierza zwiększyć swoje zaangażowanie na rynku papierów wartościowych, musi zwiększyć kapitały. Tym samym Komisja Papierów Wartościowych nakłada zarządzeniem obowiązek reinwestowania większości dochodów domów maklerskich z działalności na rynku papierów wartościowych.</u>
<u xml:id="u-26.2" who="#JacekSocha">Komisja Papierów Wartościowych podjęła uchwałę o zwiększeniu minimalnego poziomu kapitału, potrzebnego do rozpoczęcia działalności maklerskiej z 3,5 mld zł do 10 mld zł. Chcemy, aby od początku przyszłego roku istniejące domy maklerskie podniosły kapitał także do poziomu 10 mld zł.</u>
<u xml:id="u-26.3" who="#JacekSocha">W ten sposób domy maklerskie będą miały kapitały na infrastrukturę techniczną, a to ma bezpośredni związek z obliczaniem podatku dochodowego. Ta operacja mogłaby się odbywać w sposób całkowicie zautomatyzowany przez systemy komputerowe domów maklerskich.</u>
</div>
<div xml:id="div-27">
<u xml:id="u-27.0" who="#WiesławaZiółkowska">Czy są inne zgłoszenia do zabrania głosu? Nie widzę. W tej sytuacji przystępujemy do głosowania. Kto jest za przyjęciem sprawozdania z wykonania budżetu Komisji Papierów Wartościowych za 1993 r.?</u>
<u xml:id="u-27.1" who="#WiesławaZiółkowska">Wniosek został przyjęty jednogłośnie.</u>
<u xml:id="u-27.2" who="#WiesławaZiółkowska">Rozpatrzymy sprawozdanie z wykonania budżetu Centralnego Urzędu Planowania. Referentem jest poseł J. Eysymontt.</u>
</div>
<div xml:id="div-28">
<u xml:id="u-28.0" who="#JerzyEysymontt">Oceniając wykonanie budżetu Centralnego Urzędu Planowania, stajemy wobec pytania, jak dalece należy wnikać w merytoryczną działalność urzędu. Właściwie temu jest poświęcona większa część informacji, zawartej w sprawozdaniu, co nie powinno dziwić. W sytuacji, gdy mamy do czynienia z agendami rządowymi, których praca jest trudnowymierna, jest zasadniczym pytaniem, jak dalece środki budżetowe wystarczą do prawidłowej realizacji funkcji, które spoczywają na danej agendzie?</u>
<u xml:id="u-28.1" who="#JerzyEysymontt">Moim zdaniem, jednoznaczna odpowiedź na to pytanie jest niemożliwa. Jest to pewna ułomność rozważania spraw wykonania budżetów w instytucjach tego rodzaju, jak CUP, choć lepszym przykładem jest Komisja Papierów Wartościowych, gdy kwoty wydatków, z jakimi mamy do czynienia nie są znaczącymi pozycjami w budżecie państwa. Poza tym dochody pochodzą najczęściej z działalności, w jakimś sensie, ubocznej. W związku z tym powstaje pytanie, jak należy oceniać wykonanie planu dochodów?</u>
<u xml:id="u-28.2" who="#JerzyEysymontt">W przypadku CUP, biorąc pod uwagę tylko kryteria formalne, wykonanie dochodu jest stosunkowo niskie, na poziomie 65% zakładanej kwoty. Nie formułuję z tego powodu zarzutu, gdyż dochody pochodzą głównie z wynajmowania lokali. Dawniej instytucje rządowe nie miały takiej możliwości, a dzisiaj jeśli dysponują nadmiarem powierzchni to wynajmują lokale i dobrze, że tak się dzieje. Natomiast różne okoliczności powodują, że dochody z tego tytułu raz są większe a innym razem mniejsze i dlatego nie nadawałbym tej pozycji większego znaczenia. Również NIK w tej kwestii nie czyni istotnych uwag.</u>
<u xml:id="u-28.3" who="#JerzyEysymontt">Wracam do działalności podstawowej CUP. Przebiegała ona w podobny sposób, jak w latach poprzednich. W 1993 r. nie nastąpiły zasadnicze zmiany co do funkcji Centralnego Urzędu Planowania, ani w sensie legislacyjnym, ani też w sensie faktycznym. Z drugiej jednak strony praca tego typu urzędu nie jest standardowa. Zawsze jest pewien przedział działalności, którego wykonanie, lub nie zależy zleceń Rady Ministrów, premiera, nadzorującego CUP wicepremiera. Zależy także od pewnych sytuacji, jakie mogą zaistnieć, gdyż pamiętajmy o tym, że dużą częścią prac CUP są prace analityczne i prognostyczne.</u>
<u xml:id="u-28.4" who="#JerzyEysymontt">Czytając sprawozdanie z tego punktu widzenia, nie nasunęły mi się żadne istotne uwagi, które mogłyby świadczyć o tym, że CUP czegoś nie wykonał. Trudno także ocenić czy wszystko zostało wykonane idealnie z przedłożonego, szczegółowego wykazu różnych analiz. Jeśli chodzi o rutynowe prace, które w szczególności dotyczą okresowych analiz gospodarczych, czy prognoz, to na podstawie własnego doświadczenia, jako ich użytkownik, odnajduję pewien postęp metodologiczny. W każdym razie nie widać regresu. Postęp metodologiczny stopniowo doprowadza do coraz pełniejszej informacji. Chodzi zwłaszcza o informacje prognostyczne, bo informacje analityczne są w pewnej mierze powtórzeniem tego, co robi GUS. Tak było zawsze, bo trudno jest określić, gdzie kończy się jedynie relacjonowanie suchych wyników, a gdzie zaczyna komentarz analityka.</u>
<u xml:id="u-28.5" who="#JerzyEysymontt">W 1993 r. CUP wykonał więcej niż w poprzednim roku prac związanych z prognozowaniem. Zakres tych prac wyznacza Prawo budżetowe i ustawa o CUP. Chodzi o przygotowanie dokumentu zawierającego założenia polityki społeczno-gospodarczej na dany rok.</u>
<u xml:id="u-28.6" who="#JerzyEysymontt">Pamiętamy, że w ub.r. była sytuacja szczególna, gdyż prace budżetowe, ze względu na cykl wyborczy i cykl tworzenia rządu, wyprzedziły ten dokument. Można powiedzieć, że powstała zauważona przez wielu posłów, pewna niekonsekwencja w działaniu aparatu rządowego, skutkiem czego trudniej było ustosunkować się do pewnych rozstrzygnięć budżetowych bez elementów mających charakter opisu ogólniejszego polityki gospodarczej. Nie ma jednak żadnych podstaw, aby winą za tę sytuację obciążać CUP.</u>
<u xml:id="u-28.7" who="#JerzyEysymontt">Przechodzę teraz do oceny wykonania budżetu. Powiedziałem już o dochodach i tej kwestii nie chcę rozwijać, prosząc jedynie panią minister H. Wasilewską o komentarz, jak urząd podchodzi do sytuacji, która formalnie oznacza nie wykonanie dochodów.</u>
<u xml:id="u-28.8" who="#JerzyEysymontt">Jeśli chodzi o wydatki, których kwota nie jest wielka na tle innych części budżetu państwa, bo wynosi ok. 80 mld zł, to ich struktura nie zmieniła się w stosunku do lat ubiegłych. Nadal największą pozycję stanowią wydatki osobowe, zrealizowane prawie w 100 %.</u>
<u xml:id="u-28.9" who="#JerzyEysymontt">Na podstawie sprawozdania nie byłem w stanie zorientować się, jak wygląda struktura zatrudnienia w CUP. Wydaje się, że urząd ten realizował koncepcję stosunkowo znacznego zwiększania zatrudnienia, przy zachowaniu dość niskiego, średniego wynagrodzenia. Chciałbym usłyszeć krótki komentarz na ten temat, bowiem powstaje pytanie, jak dalece - zdaniem CUP - stan zatrudnienia i jego struktura jest wystarczająca dla pełnienia funkcji przypisanych CUP. Jest to sprawa znacząca i sądzę, że warto jej poświęcić trochę czasu.</u>
<u xml:id="u-28.10" who="#JerzyEysymontt">Oczywiście, zatrudnienie to nie tylko kwestia ilościowa, ale także jakościowa. W sprawozdaniu mowa jest o prowadzonych szkoleniach, na które wydatki są w takich samych proporcjach, jak w poprzednich latach. Wiemy, że z centralnej administracji państwowej odchodzą pracownicy o najwyższych kwalifikacjach, m.in. do sektora bankowego oraz sektora przedsiębiorstw prywatnych, a także do firm consultingowych. Powstaje pytanie, jak się temu przeciwdziała, czy poprzez zwiększanie liczby etatów i oczekiwanie, że ludzie nabędą kwalifikacje, czy poprzez szukanie możliwości dania pracownikom wyższych uposażeń, by nie odchodzili już wykwalifikowani pracownicy.</u>
<u xml:id="u-28.11" who="#JerzyEysymontt">Poza elementem personalnym, istotnym dla funkcjonowania tego typu urzędu jest wyposażenie techniczne. W tym przypadku mamy do czynienia z centrum informatyki, mającego status gospodarstwa pomocniczego. Kiedyś to centrum nazywało się rządowe centrum informatyczne. Przypominam czasy odległe, szczególnie dla niektórych posłów, ale nie bez znaczenia, bo do dzisiaj nie bardzo wiadomo, jak być powinno w agendach rządowych z informatyką. Chodzi mi o „dużą” informatykę, a nie o wyposażenie w postaci komputerów personalnych, bo takie wyposażenie istnieje i istnieć musi w każdym urzędzie centralnym. Powstaje pytanie, czy istnienie wielu centrów informatycznych, np. w Ministerstwie Przemysłu i Handlu, w Ministerstwie Gospodarki Przestrzennej i Budownictwa, a właściwie każde ministerstwo ma takie centrum, jest najlepszym sposobem wykorzystania infrastruktury informatycznej, czy też nie należałoby rozważyć możliwości większej koncentracji sprzętu. Tym bardziej, że w centrum informatycznym CUP mamy do czynienia dość znaczącą dekapitalizację sprzętu, choć nie wynika to wyraźnie ze sprawozdania. Sprzęt ten był kompletowany pod koniec lat 70., później stosunkowo modernizowany, ale coraz bardziej staje się on sprzętem przestarzałym.</u>
<u xml:id="u-28.12" who="#JerzyEysymontt">W związku z tym mam pytanie, czy przesuwanie wydatków bieżących na wydatki inwestycyjne, a zjawisko to występuje w całym budżecie, powinno być tak kategorycznie oceniane negatywnie, jak na ten temat wypowiada się NIK. Jej zdaniem nastąpiło łamanie dyscypliny budżetowej, natomiast ja uważam, że takie działanie nie musi być naganne. Jest ono uwarunkowane różnymi sytuacjami i z tego względu nie traktowałbym takiego działania generalnie, jako łamanie dyscypliny budżetowej.</u>
<u xml:id="u-28.13" who="#JerzyEysymontt">Na podstawie dokumentów, nie potrafię ocenić, czy struktura wydatków była właściwa. Istotne jest, abyśmy wiedzieli dlaczego tak się dzieje, że w trakcie realizacji budżetu, kiedy nie wystąpiły przypadki losowe, zaczyna się dokonywać przesunięć wydatków. Być może w tego typu instytucjach, przy konstruowaniu budżetu należałoby tworzyć jakąś większą rezerwę, która mogłaby być wykorzystywana w sytuacjach, kiedy wystąpi konieczność przesunięć wydatków. Jednak sytuacja „krótkiej kołdry”, która wystąpi także w najbliższych latach, niesłychanie utrudnia tworzenie takiej rezerwy.</u>
<u xml:id="u-28.14" who="#JerzyEysymontt">NIK oceniając wykonanie budżetu Centralnego Urzędu Planowania, zwraca uwagę na nieterminowe płacenie składki ZUS. Formalnie nie można negować opinii, że jest to rzecz naganna, to jednak powstaje pytanie czy zawsze tego rodzaju opóźnienie wynikało z niedbałości, w szczególności gdy wypłaty wynagrodzeń były dokonywane za różnego rodzaju zlecenia i nie były to wypłaty dla etatowych pracowników.</u>
<u xml:id="u-28.15" who="#JerzyEysymontt">Ta sama sytuacja wystąpiła w Głównym Urzędzie Statystycznym. Odbyłem rozmowę z przedstawicielem kierownictwa tego urzędu, który przekonywał mnie, że praktycznie nie ma możliwości uniknięcia tego uchybienia. W związku z tym trzeba się zastanowić, czy nie warto byłoby zaproponować jakiejś nowelizacji w tej sprawie.</u>
<u xml:id="u-28.16" who="#JerzyEysymontt">W materiale NIK, dotyczącym wykonania budżetu CUP jest pozycja, której nie mogę pominąć, a mianowicie przekroczenie liczby godzin nadliczbowych przez kierowcę. Przekroczenie to jest 20-krotne, niemniej jednak nie przywiązywałbym do tej sprawy przesadnej wagi. Sądzę, że pani minister H. Wasilewska wytłumaczy tę pozycję, którą można wyjaśnić tym, że w 1990 r. CUP był kierowany przez ministra, który stale mieszkał w Łodzi. Mamy jeszcze jeden przykład na to, że z jednej strony nie należy dopuszczać do takich uchybień, ale z drugiej strony rodzi się pytanie, jak dalece należałoby uwzględniać pewne sytuacje życiowe?</u>
<u xml:id="u-28.17" who="#JerzyEysymontt">Celowo wyszczególniłem kilka pytań, które nasunęły mi się przy lekturze sprawozdania. Być może, że udzielone na nie odpowiedzi pomogą państwu w ocenie wykonania budżetu CUP. Natomiast generalnie rzecz biorąc, uważam, że zarówno na podstawie samego sprawozdania, jak i oceny NIK, jest podstawa do wniosku o przyjęcie sprawozdania, oczywiście, po wysłuchaniu dodatkowych wyjaśnień ze strony przedstawiciela CUP. O to wnoszę, podkreślając raz jeszcze, że w szczególności chciałbym usłyszeć kilka słów oceny ze strony kierownictwa, jak dalece gospodarowanie środkami budżetowymi jest dostosowane do zadań instytucji?</u>
</div>
<div xml:id="div-29">
<u xml:id="u-29.0" who="#WojciechArkuszewski">W uwagach NIK do wykonania budżetu CUP jest ocena realizacji wniosków pokontrolnych z ub.r., z której wynika, że nie zostały wykonane dwa wnioski, tzn. w sprawie prowadzenia gospodarki finansowej na zasadach określonych w Prawie budżetowym, ze szczególnym uwzględnieniem przepisów, dotyczących dyscypliny budżetowej. Czy mam rozumieć, że CUP działa niezgodnie z dyscypliną budżetową?</u>
<u xml:id="u-29.1" who="#WojciechArkuszewski">Następne pytanie dotyczy drugiego nie wykonanego wniosku pokontrolnego, cytuję: „kontynuowania prac nad doskonaleniem procesu tworzenia planów finansowych gospodarstw pomocniczych CUP”. Przyznaję, że nie wiem, co to znaczy.</u>
</div>
<div xml:id="div-30">
<u xml:id="u-30.0" who="#AndrzejWielowieyski">W imieniu zespołu, który zajmuje się inwestycjami centralnymi, chcę zapytać, jak należy traktować niesłychanie istotne zadanie, jakim jest rzeczowa, merytoryczna analiza wykonania tych inwestycji? Jak uzyskać odpowiednie studia metodologiczne i faktyczne po to, abyśmy w zbliżającej się kampanii budżetowej nie zostali ponownie poddani kompletnemu woluntaryzmowi gospodarczemu?</u>
</div>
<div xml:id="div-31">
<u xml:id="u-31.0" who="#JerzyEysymontt">Nie chcę wyręczać w odpowiedzi osoby bardziej kompetentnej, ale mam wrażenie, że ta sprawa, bardzo ważna, nie jest do końca uregulowana kompetencyjnie. Nie wiadomo dokładnie na czym polegać ma rola CUP w tej dziedzinie, w szczególności, gdy w grę wchodzą elementy quasi decyzyjne.</u>
<u xml:id="u-31.1" who="#JerzyEysymontt">Przypuszczam, że jest to także „kamyczek do naszego ogródka”. Wreszcie coś trzeba zrobić z inwestycjami centralnymi, a przede wszystkim określić kto, za co i w jakim zakresie odpowiada za inwestycje centralne.</u>
</div>
<div xml:id="div-32">
<u xml:id="u-32.0" who="#WojciechJasiński">Generalnie wykonanie budżetu CUP oceniamy pozytywnie. Przedstawione przez nas uwagi dotyczą istotnie spraw drobnych, ale przypominam, że jednym z kryteriów działalności kontrolnej NIK jest legalność. Jeśli stwierdzamy naruszenie prawa, to nie możemy tego pominąć, z tym że drobnych spraw nie drążymy, nie stawiamy wniosku np. o ukaranie osoby, która dysponowała kierowcą.</u>
<u xml:id="u-32.1" who="#WojciechJasiński">Odpowiadam panu posłowi W. Arkuszewskiemu na pytania dotyczące nie zrealizowanych przez CUP wniosków pokontrolnych. W 1993 r. powtórzyła się sytuacja nie przekazania składki na Fundusz Pracy i ZUS razem z pobraniem środków na wynagrodzenia. Z kolei wniosek o prowadzeniu gospodarki finansowej na zasadach określonych w Prawie budżetowym, dotyczy centrum informatycznego. Powinno zostać zmieniono rozporządzenie ministra CUP w sprawie działalności tego centrum.</u>
<u xml:id="u-32.2" who="#WojciechJasiński">W czerwcu otrzymaliśmy odpowiedź na wnioski pokontrolne. Minister - szef CUP zgadza się z nimi, natomiast jeśli chodzi o centrum, wyjaśnia, że najprawdopodobniej ostateczne decyzje w tej sprawie zapadną do końca roku. Dyskutowane jest bowiem włączenie centrum do tworzonej sieci systemu informacyjno-informatycznego administracji rządowej.</u>
</div>
<div xml:id="div-33">
<u xml:id="u-33.0" who="#HalinaWasilewska">Rozpocznę od naszej polityki zatrudnienia. Tak się składa, że przeciętna wieku kadry CUP jest dość wysoka. Tę kadrę staramy się odmłodzić, korzystając z różnicy wynagrodzeń, jaka istnieje między osobą dochodzącą do wieku emerytalnego, a osobą rozpoczynającą pracę w administracji państwowej. W 1993 r. przyjęliśmy za zasadne zatrudnianie młodzieży. Trudno nam jednak było pozyskać wśród niej osoby, które byłyby zainteresowane zatrudnieniem w CUP na trwałe. Składa się na to wiele powodów. Po pierwsze, nie każda osoba nadaje się do pracy w CUP, mając na uwadze jej umiejętności i kwalifikacje. U młodego człowieka przede wszystkim ważne są predyspozycje analityczne. Wiele można go nauczyć, ale trudno wyrobić w nim to szczególne zainteresowanie.</u>
<u xml:id="u-33.1" who="#HalinaWasilewska">Po drugie, personel jest szkolony w posługiwaniu się komputerem i posługiwaniu się źródłami i bazami danych. Po zakończeniu tego szkolenia, które trwa 3–4 miesiące, nasi pracownicy stają się bardzo wartościowym „towarem” na rynku pracy. Odchodzą od nas, znajdując zatrudnienie w bankach i instytucjach prywatnych.</u>
<u xml:id="u-33.2" who="#HalinaWasilewska">Wobec tego zaczęliśmy stosować nowy sposób na przezwyciężenie niedoboru ekspertów. Zatrudniamy osoby wysokokwalifikowane na cały etat bądź część etatu, z zastrzeżeniem, że w ciągu okresu, na który opiewa umowa, a są to na ogół okresy krótkie, ekspert wykona nam określony fragment analizy, bądź przygotuje nową metodologię dla opracowania jakiegoś problemu.</u>
<u xml:id="u-33.3" who="#HalinaWasilewska">Ta metoda powoduje dużą fluktuację kadry, chociaż prawdę powiedziawszy, ciągle obracamy się w tej samej grupie osób. Rozwiązanie to ma jeszcze jeden walor, a mianowicie jest rozwiązaniem bezpiecznym.</u>
<u xml:id="u-33.4" who="#HalinaWasilewska">Jakie są tego powody? Ustawa o urzędnikach państwowych skutkuje tym, że osobę, która wchodzi na stałe w skład kadry urzędu i po pewnym czasie uzyskuje mianowanie, jest bardzo trudno zwolnić w ramach przekształceń struktury instytucji. Może tego jeszcze nie widać, ale w ostatnich latach zmieniła się struktura opracowań CUP i ich zawartość.</u>
<u xml:id="u-33.5" who="#HalinaWasilewska">Usiłujemy poszukiwać tego typu rozwiązania w strukturze zatrudnienia, które pozwolą nam wykonywać nasze zadania, pozyskiwać ekspertów, zastępować ludzi odchodzących na emeryturę młodą kadrą. Wobec czego na pytanie pana posła J. Eysymontta czy zatrudnienie, jakie w tej chwili posiadamy, jest wystarczające mogę odpowiedzieć w ten sposób: nie ma problemu z wykonywaniem zadań rutynowych, ale gdy poszukujemy nowych dróg, nowych analiz, do czego jesteśmy zobligowani, to zatrudnienie nie jest dokładnie takie, jakie jest nam potrzebne. Musimy cały czas zmieniać ewolucyjnie jego strukturę.</u>
<u xml:id="u-33.6" who="#HalinaWasilewska">Z zatrudnieniem bardzo ściśle wiąże się wyposażenie techniczne urzędu. W tym miejscu wyjaśniam, że CUP nie dokonał przesunięcia środków planowanych na wydatki inwestycyjne. Wykorzystaliśmy na inwestycje tyle, ile zostało zaplanowane. Główne wydatki były poniesione na zakup nowoczesnego oprogramowania, zwłaszcza że nie wszystkie użytkowane przez nas programy były nabyte drogą legalną, nie wszystkie posiadały odpowiednie licencje. Staramy się także, aby sprzęt nie podlegał degradacji technicznej. Podmieniamy komputery i programy na coraz to nowe wersje. Komputery, które przestają być użytkowane, wykorzystujemy na szkolenie początkujących pracowników. Szkolą się oni na łatwiejszych do obsługi komputerach i łatwiejszych programach. Ponadto CUP ma swoje oddziały w terenie - biura planowania regionalnego. Są one różnie wyposażone. Część z nich ma bardzo nowoczesny sprzęt, ale część korzysta ze sprzętu, który już został wycofany z centrali.</u>
<u xml:id="u-33.7" who="#HalinaWasilewska">CUP posiada własne centrum informatyczne. Na początku lat 90. centrum to intensywnie inwestowało w zainstalowanie węzła telekomunikacyjnego informatycznego, który pozwala na komunikowanie się naszych jednostek administracji i osób z zewnątrz, z systemami informatycznymi zagranicznymi, zwłaszcza z systemem informatycznych Unii Europejskiej i innych organizacji międzynarodowych, statystycznych i informatycznych. Węzeł jest już gotowy do działania, ale jednocześnie nie tylko my inwestowaliśmy w tego typu rozwiązanie techniczne, gdyż robiły to także podmioty prywatne, takie jak np. Krajowa Izba Gospodarcza. Powstała konkurencja na rynku, w efekcie czego musieliśmy się podzielić klientelą z innymi podmiotami. Stąd wziął się spadek dochodów w stosunku do zaplanowanych. Nie wykonanie tej pozycji budżetowej wynika przede wszystkim z tego, że sprzedaż usług informatycznych została bardzo drastycznie ograniczona.</u>
<u xml:id="u-33.8" who="#HalinaWasilewska">Na to nałożyły się nie wyjaśnione do końca problemy dotyczące możliwości i sposobu przekazywania danych przez Główny Urząd Statystyczny, który zobligowany z jednej strony tajemnicą statystyczną nie może przekazywać danych indywidualnych, a z drugiej strony, ze względu na skromne środki budżetowe nie jest w stanie na własny koszt dokonywać przeliczeń tych informacji, w takich układach, jakie są potrzebne dla sporządzenia analiz przez CUP. Nasz urząd także nie ma środków na sfinansowanie GUS tych obliczeń. Te sprawy są obecnie regulowane umową między GUS a CUP. Częściowo korzystamy z pewnych informacji nieodpłatnie, ale ich zakres uległ ograniczeniu, a w związku z tym mniejszy był produkt, który nasza centrala mogła sprzedać na zewnątrz bądź przeznaczyć na nasze potrzeby.</u>
<u xml:id="u-33.9" who="#HalinaWasilewska">Te problemy spowodowały, że poprzednie i obecne kierownictwo CUP poszukuje bardzo intensywnie sposobu wykorzystania centrum informatycznego, masy majątku w nim zgromadzonego. Na majątek ten składają się urządzenia pochodzące z lat 70., ale również bardzo nowoczesne. W jednym i drugim przypadku nie są one w pełni wykorzystane, a zatem faktycznie występuje problem, jak należy dalej prowadzić inwestycji w sytuacji, kiedy instytucja powstaje dla potrzeb inaczej zakreślonych niż później jest wykorzystywana.</u>
<u xml:id="u-33.10" who="#HalinaWasilewska">Mamy nadzieję, że centrum będzie włączone w ogólny system informatyczny administracji rządowej. Przedtem nie było woli budowania takiego centrum. Po włączeniu naszego centrum informatycznego do ogólnego centrum informatycznego, majątek zostanie wykorzystany w pełni, co nie oznacza, że będziemy mogli uzyskiwać z tego majątku wyższe dochody w roku przyszłym - wyższe od zaplanowanych w br. czy w 1993 r. Nie uzgodnione jeszcze zostało na jakich zasadach - odpłatnie czy nie odpłatnie - będzie funkcjonowała sieć między poszczególnymi organami administracji rządowej.</u>
<u xml:id="u-33.11" who="#HalinaWasilewska">Najwyższa Izba Kontroli zakwestionowała jeszcze jeden element naszej dyscypliny budżetowej. Chodzi o zjawisko dość powszechne, a mianowicie o opóźnienia w opłatach na ZUS i Fundusz Pracy. W przypadku CUP były tylko dwa takie opóźnienia. Tak się złożyło, że przepisy regulujące dyscyplinę opłat z tytułu ZUS i Funduszu Pracy są inne dla sfery budżetowej, a inne dla sfery pozabudżetowej. Główna księgowa CUP objęła pracę w sierpniu 1992 r. Przyszła do nas z jednostek zaliczanych do sfery pozabudżetowej i przeniosła na nasz grunt tamte zwyczaje. Zanim wyjaśniono sprawę do końca, powstały pewne niedociągnięcia. W marcu 1993 r. opóźnienie wyniosło 2 dni, zaś w styczniu - 3 dni. Było to nasze przewinienie na łączną kwotę 250 mln zł. Dodam jeszcze, że ZUS wykonując kontrolę naszego budżetu nie zakwestionował tej kwoty.</u>
<u xml:id="u-33.12" who="#HalinaWasilewska">Druga sprawa, podnoszona przez NIK to nie dopilnowanie zapisów, jak powinno być od nowa organizowane centrum informatyczne. W tej sprawie trwały rozliczne prace i starania, bo chodzi nie tylko o to, żeby formalnie sprawa była załatwiona, lecz także o to, by to co jest dobrem publicznym, zostało wykorzystane zgodnie z możliwościami i przeznaczeniem.</u>
<u xml:id="u-33.13" who="#HalinaWasilewska">Trzecie naruszenie dyscypliny jest po części związane z tą drugą przesłanką i dotyczy okresu między lipcem a sierpniem 1993 r., kiedy to wprowadzono podatek od wartości dodanej. Nasi podnajemcy powierzchni w obu budynkach administrowanych przez CUP - są to jednostki budżetowe, podobnie jak my - nie miały w swoich środkach budżetowych na 1993 r. preliminowanych wielkości opłat wynikających z tego, że w połowie roku zostanie wprowadzony VAT. W związku z tym po dyskusji, jak jednostki te mają płacić czynsz, czy z naliczeniem VAT, czy bez VAT, mieliśmy opóźnienia w wystawianiu rachunków za wynajem lokali w sierpniu i we wrześniu. Efekt był tego rodzaju, że w przypadku Centrum Badania Opinii Społecznej przyjęto, iż cena bez VAT jest taka sama jak z VAT. To spowodowało uszczuplenie naszych dochodów. Tak czy inaczej wystąpiłoby uszczuplenie dochodów budżetu państwa bo albo Centrum Badania Opinii Społecznej musiałoby dostać dotacje, albo my nie dostalibyśmy pełnej kwoty i tak się właśnie stało.</u>
<u xml:id="u-33.14" who="#HalinaWasilewska">Ostatnia sprawa, to nadliczbowe godziny kierowcy. Faktycznie powodem był fakt, iż minister - kierownik Centralnego Urzędu Planowania był mieszkańcem Łodzi. Także wykonując swoje funkcje posła odbywał liczne i intensywne podróże poselskie, łącząc obowiązki rodzinne i obowiązki poselskie. Odbywał poza tym dość intensywne podróże krajowe, doglądając pewnych spraw, a mianowicie niektórych projektów inwestycji centralnych, czy też uczestnicząc w sprawach dotyczących rozwoju tras granicznych, zwłaszcza przejść granicznych.</u>
<u xml:id="u-33.15" who="#HalinaWasilewska">Wszystko to w sumie spowodowało, że intensywność wykorzystania taboru, a zwłaszcza samochodu, którym jeździł minister, była znaczna. Powstał wówczas dylemat czy urząd ma zatrudnić jeszcze jednego kierowcę, co oznacza odpowiednich środków i zwiększenie limitu wynagrodzeń, na co trzeba mieć specjalne zezwolenie, czy też w ramach istniejących środków należy wygospodarować dodatkowe możliwości. Przyjmując to drugie rozwiązanie, nie zatrudniając dodatkowego kierowcy, siłą rzeczy liczba godzin nadliczbowych wzrosła nam ponad normę. W przypadku kierowcy osobistego ministra, liczba godzin ponadliczbowych wzrosła wyraźnie ponad normę. Powtórzę jeszcze, że był to dość szczególny przypadek, który tylko w niewielkim stopniu zależał od decyzji pozostałych członków kierownictwa Centralnego Urzędu Planowania.</u>
<u xml:id="u-33.16" who="#HalinaWasilewska">Odniosę się do sprawy, która wprawdzie nie dotyczy bezpośrednio budżetu CUP, ale ma na niego wpływ. Poruszył ją poseł A. Wielowieyski i dotyczy ona programowania, nadzorowania, kontrolowania inwestycji centralnych. W 1993 r.prowadziliśmy monitoring tych inwestycji i kontynuujemy go w 1994 r. Nie ma jednak ustawowych rozstrzygnięć, w sprawie zmiany odpowiedzialności gestorów, tych którzy zarządzają inwestycjami centralnymi. Nadal układ jest tego rodzaju, że CUP stanowi organ wspomagający decyzje, natomiast nie jesteśmy organem decyzyjnym. Decyzje w kwestii rozdziału środków na poszczególne pozycje podejmują wojewodowie i ministrowie prowadzący inwestycje centralne.</u>
<u xml:id="u-33.17" who="#HalinaWasilewska">Sprawa jest bardzo trudna. Według naszych obecnych ocen i naszego rozeznania jeszcze bardziej skomplikowała się ona w 1994 r., ponieważ rosną potrzeby inwestowania poza tym co zostało zapisane w programie inwestycji centralnych. Ma to po części związek z ożywieniem inwestycyjnym, który obserwujemy w br.</u>
<u xml:id="u-33.18" who="#HalinaWasilewska">Mogę tylko powiedzieć, że w ramach programu strategia dla Polski i rozpisanego programu działań w tej materii, jest również przewidziane opracowanie koncepcji nowego sposobu zarządzania inwestycjami centralnymi. Jakie będą wnioski rządu, trudno mi w tej sprawie wypowiedzieć się, ponieważ prace rządu są pracami w sferze projektów a nie decyzji.</u>
</div>
<div xml:id="div-34">
<u xml:id="u-34.0" who="#WojciechArkuszewski">Czy ktoś chciałby zabrać głos w sprawie wykonania budżetu CUP? Nie widzę. Możemy przystąpić do głosowania.</u>
<u xml:id="u-34.1" who="#WojciechArkuszewski">Kto jest za przyjęciem sprawozdania z wykonania budżetu CUP za 1993 r.?</u>
<u xml:id="u-34.2" who="#WojciechArkuszewski">Wniosek został przyjęty jednogłośnie.</u>
<u xml:id="u-34.3" who="#WojciechArkuszewski">Przechodzimy do sprawozdania z wykonania budżetu Najwyższej Izby Kontroli jest poseł S. Stec.</u>
</div>
<div xml:id="div-35">
<u xml:id="u-35.0" who="#StanisławStec">Realizacja budżetu NIK za 1993 r. była częściowo omawiana przy uchwalaniu budżetu tej instytucji na 1994 r. Z tego powodu postaram się syntetycznie ustosunkować się do przedłożonego sprawozdania.</u>
<u xml:id="u-35.1" who="#StanisławStec">Na uwagę zasługuje ponad 5 tys. przeprowadzonych kontroli, w tym 2 627 w urzędach państwowych i przedsiębiorstwach państwowych. 24 kontrole przeprowadzono na zlecenie Prezydium Sejmu, w tym tylko dwie na wniosek prezesa Rady Ministrów.</u>
<u xml:id="u-35.2" who="#StanisławStec">Opracowano 138 informacji o wynikach kontroli, które zostały przesłane prezydentowi, marszałkowi Sejmu i marszałkowi Senatu oraz prezesowi Rady Ministrów. Opracowano prawie 5 tys. wystąpień pokontrolnych. Odbyto 2 600 narad pokontrolnych. W 104 przypadkach zawiadomiono organy ścigania o stratach, o przestępstwach na łączną kwotę 3,5 bln zł. Organy ścigania wystosowały tylko 21 aktów oskarżenia do sądu.</u>
<u xml:id="u-35.3" who="#StanisławStec">Przeprowadzono 120 kontroli sprawdzających, co stanowi 2,3% przeprowadzonych kontroli. Moim zdaniem jest to niewielki wskaźnik, bowiem aby zwiększyć efektywność przeprowadzonych kontroli, to kontrole sprawdzające powinny stanowić przynajmniej 10% realizowanych w ciągu roku kontroli.</u>
<u xml:id="u-35.4" who="#StanisławStec">Najważniejszym osiągnięciem NIK w 1993 r. jest odzyskanie dla budżetu państwa 4,9 bln zł. Jest to poważna suma, która liczy się w rachunku budżetu danego roku. Z tej kwoty, 2,9 bln zł stanowiły nie naliczone podatki, zaś 1,6 bln zł to rozliczenia międzybankowe z tytułu walut obcych.</u>
<u xml:id="u-35.5" who="#StanisławStec">W ub.r. NIK nie wykorzystała 19 etatów w stosunku do planu. Można mieć uwagi do struktury zatrudnienia tej instytucji, bo tylko 51% pracowników posiada wyższe wykształcenie prawnicze i ekonomiczne, które powinno być preferowane. Nie wystąpiła ta preferencja także w 1993 r. przy przyjmowaniu nowych pracowników. Przyjęto w tym czasie 183 pracowników i tylko 78% posiada wykształcenie prawnicze lub ekonomiczne.</u>
<u xml:id="u-35.6" who="#StanisławStec">Jednym z problemów, z którym NIK się boryka, to jest wiek pracowników. 41% kadry ma już 51 lat i powyżej. Zdaję sobie sprawę, że nie jest to łatwy problem do rozwiązania, niemniej muszą być podejmowane działania zmierzające do odmłodzenia kadry. Praca kontrolerów NIK odbywa się głównie w terenie i w tym przypadku wiek ma duże znaczenie.</u>
<u xml:id="u-35.7" who="#StanisławStec">Na podkreślenie zasługują prowadzone przez NIK szkolenia pracowników, także za granicą w formie stażu. Tematy szkoleń dobierane są w zależności od nowych rozwiązań legislacyjnych, np. w zakresie VAT. Choć z drugiej strony może budzić wątpliwości, że są one przeprowadzane w czasie pracy, zwłaszcza zastrzeżenia budzą lekcje języków obcych czy nauka księgowości budżetowej, bowiem tego zagadnienia należało się nauczyć na studiach.</u>
<u xml:id="u-35.8" who="#StanisławStec">Przechodzę teraz do oceny wykonania budżetu NIK. Wydatki zostały zrealizowane w 98,9% . Planowane dochody zostały zrealizowane w 140% . Średnią płacę przekroczono o 82 tys. zł i ma to związek z nie wykorzystaniem w pełni etatów.</u>
<u xml:id="u-35.9" who="#StanisławStec">Proponuję przyjąć realizację budżetu NIK z jednym wnioskiem, który kieruję do Komisji sejmowych i parlamentu. Z większym pożytkiem powinny być wykorzystywane materiały NIK. Zwiększona powinna być także efektywność działania tej instytucji, tzn. nie powinny się powtórzyć przypadki, że ministerstwo nie odpowiada na wnioski NIK. Nie powinny mieć także miejsca tego rodzaju przypadki, że wówczas, gdy znane są wyniki kontroli w Komitecie ds. Radia i Telewizji, które obciążają bezpośrednio szefa tej jednostki, za pół roku przyjmowany jest on z powrotem do instytucji i to na wyższe stanowisko. Takie posunięcia - moim zdaniem - dewaluują efektywność działania NIK. Tym, którzy działają nieprawidłowo dają podstawę do sądu, że nie wyciąga się wniosków.</u>
</div>
<div xml:id="div-36">
<u xml:id="u-36.0" who="#WojciechArkuszewski">Czy ktoś z posłów chciałby dodać coś do wystąpienia referenta?</u>
</div>
<div xml:id="div-37">
<u xml:id="u-37.0" who="#JerzyOsiatyński">Mam kilka uwag a także pytań, ale na nie chciałbym uzyskać odpowiedź na piśmie.</u>
<u xml:id="u-37.1" who="#JerzyOsiatyński">W gruncie rzeczy mamy do czynienia z dwoma materiałami, gdyż oprócz sprawozdania z działalności Najwyższej Izby Kontroli otrzymaliśmy także sprawozdanie z działalności Zespołu ds. Finansów i Budżetu.</u>
<u xml:id="u-37.2" who="#JerzyOsiatyński">Zacznę od drugiego materiału. Znajduje się w nim teza, u podstaw której jest przekonanie, że sektor nie płaci podatków dochodowych. Zacytuję następujące stwierdzenie: „Znikome natomiast były wpływy z opodatkowania dużych i małych przedsiębiorstw oraz samodzielnie zarobkujących. Szacuje się, że w 1992 r. pracownicy najemni, emeryci i bezrobotni wpłacili do budżetu państwa z tytułu podatku dochodowego od osób fizycznych ok. 66 bln zł, co stanowi 21% całości dochodów budżetu państwa. Natomiast cały sektor prywatny z tytułu podatków dochodowych wpłacił ok. 10 bln zł, czyli 3,3 całości dochodów budżetu”.</u>
<u xml:id="u-37.3" who="#JerzyOsiatyński">Chciałem się zapytać czy w tych wyliczeniach są uwzględnione prywatne przedsiębiorstwa, prowadzone na własny rachunek i wobec tego płacą one stawkę podatku 40% , czy 30% , tak samo jak osoby indywidualne? Jeżeli nie, to podane liczby są wątpliwe.</u>
<u xml:id="u-37.4" who="#JerzyOsiatyński">W materiale podstawowym NIK podana jest teza, która znajduje uzasadnienie w aktualnie obowiązującej ustawie o Najwyższej Izbie Kontroli. Jest to jednak teza niezwykle wątpliwa, pokutująca z czasów stalinowskich. Chodzi o kryterium kontroli, z którego NIK zamierzała się wycofać, co wielokrotnie podkreślała, a tym kryterium jest wykonywanie kontroli pod względem celowości.</u>
<u xml:id="u-37.5" who="#JerzyOsiatyński">Chcę powtórzyć to co sygnalizowałem wcześniej na terenie Sejmu, że badanie celowości powoduje, iż NIK samodzielnie określa kryteria celowości. Pozwala to kontrolującemu, ze względu na kryteria, które on sam określa jako słuszne, poddać w wątpliwość każdą politykę prowadzoną przez rząd, jeżeli zdaniem NIK jest ona niecelowa.</u>
<u xml:id="u-37.6" who="#JerzyOsiatyński">Uważam, że stwierdzenie, iż wprowadzono istotne zmiany w metodyce kontroli, przesuwając akcenty w stronę celowości i gospodarności, nie jest godne pochwały. A to z tego względu, że kryterium celowości w gruncie rzeczy nie ma żadnych podstaw do przeprowadzania kontroli w takich kategoriach, które jednocześnie dawałyby legitymację odpowiedzialności konstytucyjnej za to co się robi. Rząd odpowiada konstytucyjnie za prowadzoną politykę, ale Najwyższa Izba Kontroli może dojść do wniosku, że inna polityka jest celowa i będzie krytykowała politykę rządu. Jaka jest odpowiedzialność NIK za rekomendację, którą w oparciu o tak określone kryteria celowości, będzie przedstawiała.</u>
<u xml:id="u-37.7" who="#JerzyOsiatyński">W materiale NIK czytamy, że z ustaleń kontroli wynika, iż finansowanie deficytu budżetowego przez banki, w drodze wykupu obligacji i papierów wartościowych, niekorzystnie wpływa na dostępność kredytów dla innych podmiotów. Jest to teza znana z monetarystycznej teorii ekonomii, natomiast w praktyce 1993 r. nie znajdowała żadnego odzwierciedlenia.</u>
<u xml:id="u-37.8" who="#JerzyOsiatyński">Chciałbym, aby przedstawiciele NIK podali przypadki, gdy jakikolwiek bank odmówił kredytu przedsiębiorcy, który miał rzeczywiście sensowny program produkcyjny czy restrukturyzacyjny, a odmówił dlatego, że dla przedsiębiorcy zabrakło kredytu. Według moich informacji i rozeznania w 1993 r. występowała sytuacja odmienna. Banki szukały wiarygodnych kredytobiorców i mimo znacznego deficytu budżetowego nie wystąpiło zjawisko „wypychania” kredytów, które można byłoby udzielić sektorowi przedsiębiorczości. Jeżeli NIK chce utrzymać tezę, to musi zilustrować ją na przykładach komu rzeczywiście odmówiono kredytów, pomimo że spełniał on warunki.</u>
<u xml:id="u-37.9" who="#JerzyOsiatyński">NIK wyraża opinie, że większość udzielonych przez Ministerstwo Finansów poręczeń kredytów miało charakter dotacji, bo ostatecznie były one spłacane ze środków budżetu państwa. Chciałem zwrócić uwagę, że w tym przypadku została dokonana nadinterpretacja. Należało napisać z jakich lat pochodzą gwarancje i poręczenia. Czy były to gwarancje i poręczenia udzielone w 1993 r., czy w latach wcześniejszych? Zamieszczone w materiale sformułowanie bez tego doprecyzowania, jest moim zdaniem, sformułowaniem nieuczciwym.</u>
<u xml:id="u-37.10" who="#JerzyOsiatyński">Na tej samej stronie NIK stwierdza, że niezbędne jest prowadzenie prawidłowej ewidencji zobowiązań, należności i poręczeń, a w szczególności zawarcie przez ministra finansów odpowiednich umów z Bankiem Handlowym i NBP w sprawie prowadzenia tej ewidencji. Jest to stwierdzenie słuszne, ale w następnym akapicie NIK pisze, cytuję: „Zawarto z Bankiem Handlowym umowę o obsłudze zadłużenia zagranicznego. Opracowano zasadę ewidencji należności skarbu państwa z za granicy”. Czy NIK uważa, że należy to zrobić po raz drugi?</u>
<u xml:id="u-37.11" who="#JerzyOsiatyński">Jeszcze jeden cytat: „Do projektu ustawy budżetowej na 1994 r. wprowadzono zapis zobowiązujący ministra finansów i banki kredytujące inwestycje centrale, objęte poręczeniem spłaty ze środków budżetu państwa, do zweryfikowania zawartych w 1990 r. umów o udzieleniu gwarancji spłaty kredytów bankowych...”. Proszę o bliższe rozwinięcie tej myśli i wyjaśnienie o jakiego rodzaju weryfikacje tu chodzi.</u>
<u xml:id="u-37.12" who="#JerzyOsiatyński">Zabierając głos w sprawie płacenia podatku od ponadnormatywnych wynagrodzeń, NIK pisze w ten sposób: „Obowiązek płacenia podatku dochodowego, od dywidendy obligatoryjnej obliczanej bez względu na wynik finansowy, stawia przedsiębiorstwo państwowe znacznie w trudniej sytuacji niż inne podmioty. Zatem dyrekcje, rady pracownicze i związki zawodowe nie widziały korzyści płynących ze zwiększenia rentowności zakładów. Nie były więc zainteresowane poszukiwaniem dróg...”. Czy rzeczywiście dlatego nie były zainteresowane? Wydaje mi się, że tak prostych zależności, jakie zostały tutaj przedstawione, trudno byłoby Najwyższej Izbie Kontroli obronić.</u>
<u xml:id="u-37.13" who="#JerzyOsiatyński">Wydaje mi się, że w materiale dotyczącym wykonania budżetu za 1993 r. jest jakieś nieporozumienie, które polega na tym, że NIK słusznie zwraca uwagę na koszty obsługi kredytów, ale przeoczyła, iż udzielone kredyty nie są dochodem, a spłata kredytów nie jest wydatkiem budżetowym, w rozumieniu Prawa budżetowego. Wydatkiem budżetowym są odsetki, czyli obsługa zadłużenia. Ale zgodnie z metodologią opracowania budżetu, środki pochodzące z zaciągniętych kredytów, nie są dochodem budżetowym i spłata kredytów nie jest jego wydatkiem.</u>
<u xml:id="u-37.14" who="#JerzyOsiatyński">Chciałem prosić o wyjaśnienie tych kwestii.</u>
</div>
<div xml:id="div-38">
<u xml:id="u-38.0" who="#WojciechArkuszewski">Czy przedstawiciele Najwyższej Izby Kontroli chcieliby się ustosunkować?</u>
</div>
<div xml:id="div-39">
<u xml:id="u-39.0" who="#WojciechJasiński">Wyjaśnienia odnośnie tezy zawartej w materiale Zespołu Finansów i Budżetu zostaną dostarczone panu posłowi na piśmie. Sprawozdanie to sporządził poprzedni dyrektor i przesłał go do Sejmu 17 grudnia ub.r. Nie widziałem możliwości opracowania nowego sprawozdania, chociaż do końca 1993 r. brakowało 14 dni, które podpisane zostało przez dwóch dyrektorów.</u>
<u xml:id="u-39.1" who="#WojciechJasiński">W zasadniczym sprawozdaniu traktującym o działalności NIK w 1993 r., chcieliśmy powiedzieć, że finansowanie deficytu budżetowego przez banki powoduje, że preferują one zakup obligacji bardziej niż akcję kredytową.</u>
<u xml:id="u-39.2" who="#WojciechJasiński">Czy kredyty są dochodem? Proszę, aby dyskusja w tej sprawie odbyła się wówczas, gdy Komisja rozpatrywać będzie obsługę zadłużenia państwa. Część wniosków wynika z naszej kontroli rozliczenia zadłużenia państwa.</u>
</div>
<div xml:id="div-40">
<u xml:id="u-40.0" who="#JózefMikosa">Ustosunkuję się do wystąpienia pana posła S. Steca i pytań posła S. Osiatyńskiego.</u>
<u xml:id="u-40.1" who="#JózefMikosa">Zgadzam się z opinią, że kontrole sprawdzające wprowadziliśmy w małym zakresie i gdyby stanowiły one 10% wszystkich kontroli przeprowadzonych w ciągu roku, to byłaby to optymalna wielkość.</u>
<u xml:id="u-40.2" who="#JózefMikosa">Kilka słów wyjaśnień w tej sprawie. Izba przyjęła pięć priorytetowych grup tematycznych, do których należy: system finansowy państwa, przekształcenia własnościowe w gospodarce narodowej, funkcjonowanie administracji publicznej, spółdzielczość, funkcjonowanie przedsiębiorstw państwowych i przekształcenia zachodzące w tym sektorze. Musimy wykonać pewną rundę kontroli, aby można wrócić do tych samych jednostek, które poprzednio kontrolowaliśmy, np. w ub.r. skontrolowaliśmy niewiele ponad 100 spółek skarbu państwa na ogólną liczbę 600 spółek.</u>
<u xml:id="u-40.3" who="#JózefMikosa">Byłem przygotowany na pytanie, jakie są efekty działalności NIK, zwłaszcza powtarza się pytanie o efekty finansowe w kontekście budżetu tej instytucji. Sięgnąłem do 1989 r. i obliczyłem wskaźnik, który pokazuje relację kosztów funkcjonowania Izby do jej efektów.</u>
<u xml:id="u-40.4" who="#JózefMikosa">W 1989 r. ten wskaźnik wynosił 0,6, przy czym brałem pod uwagę rzeczywiste uzyskane efekty finansowe dla skarbu państwa, w 1990 r. - 1,75, w 1991 r. i 1992 r. - 3,5 i w 1993 r. - 11,3.</u>
<u xml:id="u-40.5" who="#JózefMikosa">Rzeczywiście, pan poseł ma rację, że nie wykorzystano 19 etatów na koniec roku kalendarzowego, ale w moim przekonaniu, nie ma to znaczenia dla wykonania budżetu Izby. Sądzę, że pan poseł zgodzi się ze mną w tej materii.</u>
<u xml:id="u-40.6" who="#JózefMikosa">Także pan poseł ma rację, że struktura wykształcenia musi ulegać zmianom i tak się dzieje. Rzeczywiście, powinna rosną liczba pracowników z wykształceniem prawniczym i ekonomicznym. W latach 1991–1993 liczba zatrudnionych z wykształceniem prawniczym i administracyjnym zwiększyła się o 3 % (z 24 do 27 pracowników). W tym czasie zmniejszyła się liczba zatrudnionych z wykształceniem ekonomicznym, jak również z wykształceniem technicznym, rolniczym i innym wyższym wykształceniem. Zauważalny jest wzrost liczby prawników, aczkolwiek przyrost ten był niewielki.</u>
<u xml:id="u-40.7" who="#JózefMikosa">Utrzymuje się na stałym poziomie zatrudnienie pracowników z wykształceniem średnim, które stanowi 1% ogółu zatrudnionych. Podkreślam, że nie wszyscy pracownicy są kontrolerami i nie na wszystkich stanowiskach w Izbie jest wymagane wyższe wykształcenie.</u>
<u xml:id="u-40.8" who="#JózefMikosa">Poprawia się również struktura wieku pracowników Izby. W 1991 r. do lat 30 było zatrudnionych 0,7 pracowników, a w tej chwili ten wskaźnik wynosił 6% . W przedziale wieku od 30 do 40 lat było 15% , obecnie jest 18% . Nieco zmniejszyła się liczba pracowników w przedziale wieku 41 do 50 lat o 1,9% , natomiast powyżej 50 lat zatrudniamy obecnie 41% pracowników, w stosunku do 48% w 1991 r. Dają się więc zauważyć zmiany w strukturze wieku pracowników Izby.</u>
<u xml:id="u-40.9" who="#JózefMikosa">Rzeczywiście średnia płaca została przekroczona o 72 tys. zł i zgodnie z tym, co mówił pan poseł S. Stec, było to spowodowane nieco mniejszym od planowanego średniorocznego zatrudnienia. Jednak przy ponad 12 mln zł średniego wynagrodzenia, nie jest to wielkie przekroczenie.</u>
<u xml:id="u-40.10" who="#JózefMikosa">Pan poseł S. Stec podniósł ogromnie ważny problem zwiększenia efektywności wykorzystania wniosków pokontrolnych. Można go scharakteryzować w sposób następujący. Im te wnioski są kierowane do organów administracji, przedsiębiorstw czy spółek na niższym poziomie zarządzania, tym wnioski są realizowane w sposób pełniejszy. Im wyższy stopień zarządzania, tym wnioski są realizowane w mniejszym stopniu. Można to wytłumaczyć również tym, że wnioski systemowe, które Izba formułuje do naczelnych i centralnych organów administracji państwowej, są wnioskami trudnymi, w związku z tym ich realizacja musi następować z pewnym opóźnieniem. Natomiast są pewne wnioski natury organizacyjnej - organizacji pracy, organizacji urzędów i nie znajdujemy uzasadnienia dla odmowy ich realizacji.</u>
<u xml:id="u-40.11" who="#JózefMikosa">Uważam, że należy się panu posłowi J. Osiatyńskiemu wyjaśnienie na piśmie w sprawie kryterium celowości, ale przypominam, że został złożony do Sejmu projekt ustawy o Najwyższej Izbie Kontroli, opracowany w naszej instytucji. 23 bm. odbędzie się posiedzenie podkomisji, która rozpatruje ten projekt. Myślę, że tam jest najwłaściwsze forum do zajęcia stanowiska w sprawie kryterium celowości.</u>
<u xml:id="u-40.12" who="#JózefMikosa">Pan poseł twierdzi, że jest to relikt. Takie rozumowanie również można przyjąć, w zależności od tego, jak będziemy rozumieć celowość, natomiast obecnie obowiązująca ustawa obliguje Izbę do stosowania tego kryterium kontroli. Nie korzystamy z niego nadmiernie szeroko. Sądzę, że kryteria celowości, tam gdzie się wypowiadamy w tej sprawie, są kryteriami pomocniczymi. W minionych latach dominowało kryterium legalności i nastąpiło pewne rozchwianie proporcji, stosowanych przez Izbę kryteriów kontroli. Stąd wziął się cytowany przez pana posła J. Osiatyńskiego fragment naszego sprawozdania, ale nie dostrzegam podniesionego przez pana posła problemu tak ostro, jak pan poseł.</u>
<u xml:id="u-40.13" who="#JózefMikosa">W nowej ustawie o NIK można będzie przyjąć kryterium legalności, bo jest ono niewątpliwe, ale także będzie można poszukać innego uniwersalnego kryterium, np. kryterium gospodarności. Można również pokusić się o precyzyjne zdefiniowanie kryteriów, ale dyskusję w tej sprawie mamy jeszcze przed sobą.</u>
</div>
<div xml:id="div-41">
<u xml:id="u-41.0" who="#JerzyOsiatyński">Chcę wyrazić podziękowanie za deklarację, że otrzymam na piśmie wyjaśnienie, dotyczące materiału przesłanego przez dyr. A. Lawinę. Ponieważ chodzi o opinię NIK, a nie o opinię dyrektora zespołu, byłoby dobrze, aby cytowana przeze mnie teza została usunięta, gdyż odnoszę wrażenie, że została ona sformułowana niejako z rozpędu.</u>
<u xml:id="u-41.1" who="#JerzyOsiatyński">W zasadniczym dokumencie NIK stwierdza się jednak, że banki odmówiły kredytu przedsiębiorstwom, dlatego że inwestowały w bony i obligacje. Nie znam takiego przypadku. Niewątpliwie NIK ma szerszy punkt widzenia i albo będzie w stanie takie przypadki udokumentować, albo zdanie powinno zostać wycofane.</u>
<u xml:id="u-41.2" who="#JerzyOsiatyński">Możemy omówić, przy okazji rozpatrywania zadłużenia zagranicznego, kwestię, czy kredyt jest dochodem budżetu, a jego spłata wydatkiem, ale nie zmienia to faktu, że taka klasyfikacja nie jest zgodna z Prawem budżetowym. Ponieważ dyskutujemy na forum Komisji Polityki Gospodarczej, Budżetu i Finansów, posłużę się uproszczonym określeniem. Otóż obie te operacje są spod kreski a nie znad kreski. Rozpatrując wykonanie budżetu, mówimy o tym co jest nad kreską, a tam znajduje się obsługa zadłużenia.</u>
<u xml:id="u-41.3" who="#JerzyOsiatyński">Sądzę, że pan dyr. J. Mikosa znalazł się w sprzeczności sam ze sobą. Jestem członkiem podkomisji, która rozpatruje projekt ustawy o NIK. W tej chwili nie potrafię jeszcze powiedzieć czy kryterium celowości będzie zachowana, czy nie, ale jeśli jest tak, jak pan mówi, że kryterium to nie było stosowane w kontrolach, to po co piszecie w ten sposób „przesuwając akcenty w stronę celowości gospodarności”? Chyba, że było ono stosowane, ale wobec tego jest to kryterium, które pociąga za sobą „pęknięcie” pomiędzy tym co rząd uważa za słuszne i za co konstytucyjnie odpowiada, a co NIK uważa za celowe, nie ponosząc za to żadnej konstytucyjnej odpowiedzialności. Jest to sprawa zbyt ważna, aby można było nad nią przejść do porządku dziennego. Oczywiście, zostanie ona uregulowana w nowej ustawie o Najwyższej Izbie Kontroli, ale jeśli kryterium celowości jest obecnie stosowane, to NIK musi potrafić obronić tę kwestię. Na podstawie mojego doświadczenia z ostatnich 3 lat, mogę powiedzieć, że często kryterium celowości przeważało nad kryterium gospodarności.</u>
</div>
<div xml:id="div-42">
<u xml:id="u-42.0" who="#JózefMikosa">Nie mówiłem, że my nie stosowaliśmy kryterium celowości. Powiedziałem natomiast, że zostały zachwiane proporcje między czterema kryteriami, którymi kieruje się Izba. Kryterium celowości było przez nas zaniedbywane i napisaliśmy prawdę co zamieściliśmy w zaleceniach metodologicznych na 1993 r.</u>
<u xml:id="u-42.1" who="#JózefMikosa">Muszę przyznać, że tak kategorycznie sformułowane uwagi słyszę po raz pierwszy, choć być może nie wsłuchiwałem się dostatecznie w rytm pracy Sejmu.</u>
</div>
<div xml:id="div-43">
<u xml:id="u-43.0" who="#JerzyOsiatyński">Wielokrotnie na ten temat mówiłem w obecności prezesa L. Kaczyńskiego a także byłego dyr. A. Lawiny. Tak brzmiały też moje wypowiedzi z trybuny sejmowej.</u>
</div>
<div xml:id="div-44">
<u xml:id="u-44.0" who="#JózefMikosa">To prawda, pan poseł konsekwentnie zgłaszał takie uwagi.</u>
</div>
<div xml:id="div-45">
<u xml:id="u-45.0" who="#WojciechJasiński">Nie chciałem odkładać ad calendas graecas dyskusji w sprawie kwalifikowania kredytów i ich spłaty z punktu widzenia klasyfikacji budżetowej. W najbliższym czasie rozpatrywana będzie obsługa zadłużenia zagranicznego w 1993 r. i do tego czasu będziemy dysponowali materiałem, który posłużył do sformułowania naszych wniosków.</u>
</div>
<div xml:id="div-46">
<u xml:id="u-46.0" who="#WojciechArkuszewski">Zasadniczym problemem NIK jest odpowiedź na pytanie, w jaki sposób ma funkcjonować kontrola, natomiast sprawa podniesiona przez pana posła J. Osiatyńskiego, to tylko część tego problemu. Czytając materiały NIK mam poczucie jałowości. Co z tego, że jesteśmy nimi zasypywani, skoro z tego nic nie wynika. Oczywiście, można powiedzieć, że jest to nasza wina, gdyż parlament nie potrafi przełożyć wniosków na ustawy, ale może jest jakaś wewnętrzna słabość w materiałach, wynikająca stąd, że są one pisane w konwencji, którą można uzasadnić usytuowaniem NIK.</u>
<u xml:id="u-46.1" who="#WojciechArkuszewski">Mimo zadowolenia, że kontrole skutkują dochodami budżetowymi, nie mógłbym uczciwie powiedzieć, że jeśli chodzi o metodologię przeprowadzania to wszystko jest w porządku. Pan poseł J. Osiatyński, mając doświadczenie ministra finansów, zwrócił uwagę na jeden aspekt. Toczył się bowiem spór między Ministerstwem Finansów a Najwyższą Izbą Kontroli w sprawie działalności firm ubezpieczeniowych i banków. Pojawiło się pytanie co naprawdę jest dobrą działalnością tych instytucji i na ten temat wystąpiła różnica zdań.</u>
</div>
<div xml:id="div-47">
<u xml:id="u-47.0" who="#JerzyOsiatyński">Nie chodziło tylko o te konkretne sprawy. Różnica poglądów co do celowości ujawniła się głównie na tle kompleksu prywatyzacyjnego.</u>
</div>
<div xml:id="div-48">
<u xml:id="u-48.0" who="#WojciechArkuszewski">Pamiętam, ale przykład przeze mnie podany jest najdalej idący.</u>
<u xml:id="u-48.1" who="#WojciechArkuszewski">Trudno mi sobie wyobrazić, jak miałaby wyglądać kontrola pod względem gospodarności w instytucjach i jednostkach gospodarczych, które funkcjonują w gospodarce rynkowej.</u>
<u xml:id="u-48.2" who="#WojciechArkuszewski">Jest jeszcze drugi wątek. Nie powinno być tak, że NIK kontroluje innych, a sam nie jest kontrolowany. Nie należy przez to rozumieć, że proponuję odrzucenie wykonania budżetu NIK za 1993 r. Niemniej jednak jedynym materiałem, nad którym dyskutuje Komisja jest samoocena NIK. Sądzę, że ktoś z zewnątrz powinien dokonać jej weryfikacji.</u>
</div>
<div xml:id="div-49">
<u xml:id="u-49.0" who="#JerzyOsiatyński">Dla jasności, chciałem powiedzieć, że osobiście nie mam żadnych zastrzeżeń do tego, aby przyjąć sprawozdanie z wykonania budżetu NIK, natomiast podzielam obawy pana przewodniczącego, że w gruncie rzeczy jesteśmy skazani na samoocenę NIK. Tę sytuację można zmienić. Proponuję, aby budżet NIK skierować do Biura Studiów i Ekspertyz Kancelarii Sejmu, który opracuje nam wstępną ekspertyzę.</u>
</div>
<div xml:id="div-50">
<u xml:id="u-50.0" who="#WojciechArkuszewski">Rozumiem, że jest to wniosek formalny i poddam go pod głosowanie.</u>
<u xml:id="u-50.1" who="#WojciechArkuszewski">Kto jest za przyjęciem wniosku, aby Biuro Studiów i Ekspertyz KS dokonało oceny wykonania budżetu NIK?</u>
<u xml:id="u-50.2" who="#WojciechArkuszewski">Wniosek nie uzyskał większości głosów ze względu na wyniki: 7 za, 7 przeciw i 4 wstrzymało się od głosu.</u>
</div>
<div xml:id="div-51">
<u xml:id="u-51.0" who="#WaldemarMichna">Głosowałem przeciw, gdyż z formalnego punktu widzenia nie możemy poddawać budżetu NIK kontroli, którą miałoby przeprowadzić Biuro Studiów i Ekspertyz KS. Jeśli zachodzi potrzeba przeanalizowania tego budżetu, to możemy to zrobić własnymi siłami, np. pan poseł S. Stec wraz z dwoma innymi posłami.</u>
</div>
<div xml:id="div-52">
<u xml:id="u-52.0" who="#WojciechArkuszewski">Nie zgadzam się z panem posłem. NIK jest wyspecjalizowanym organem do kontroli, m.in. wykonywania budżetu przez inne instytucje i jeśli np. ta instytucja sprawdza czy prawidłowo został wykonany budżet Ministerstwa Edukacji Narodowej, to na podstawie jej opinii budżet ten jest rozpatrywany przez naszą Komisję. Opinia ta odgrywa pewną pomocniczą rolę, ale w gruncie rzeczy, pomijają sprawy polityczne, odgrywa rolę zasadniczą.</u>
<u xml:id="u-52.1" who="#WojciechArkuszewski">Natomiast nie ma żadnej instytucji niezależnej od NIK, która by przejrzała jej dokumenty księgowe. Tego nie zrobią nasi posłowie, gdyż taka kontrola zajęłaby im kilka tygodni. Sądzę, że Biuro Studiów i Ekspertyz, ze względu na to, że jest usytuowane w Kancelarii Sejmu, mogłoby wykonać tego typu kontrolę, ale nie wiemy czy jest w stanie to zrobić i z tego punktu widzenia wniosek pana posła J. Osiatyńskiego może być dyskusyjny. Natomiast powinniśmy określić kto taką kontrolę wykona w przyszłym roku, bo nie powinno być tak, że są części budżetowe, które w ogóle nie podlegają głębszej ocenie, a są jedynie przedmiotem dyskusji kilkunastu osób, na podstawie dokumentacji autorstwa osoby, która jest stroną.</u>
</div>
<div xml:id="div-53">
<u xml:id="u-53.0" who="#JerzyOsiatyński">Przypomnę, że przed przerwą wakacyjną odbyło się posiedzenie prezydium Komisji, w którym udział wzięła dyrekcja Biura Studiów i Ekspertyz. W toku tego posiedzenia przedstawiono nam propozycję stworzenia zespołu, który będzie nam doradzał w sprawach budżetowych. Ten zespół miał powstać bardzo prędko.</u>
<u xml:id="u-53.1" who="#JerzyOsiatyński">Dzisiaj wysłuchaliśmy opinii czterech ekspertów. Dlaczego możemy wysłuchać opinii do materiałów dotyczących polityki pieniężnej, budżetowej, a nie możemy otrzymać opinii zespołu Biura Studiów i Ekspertyz, dotyczących wykonania budżetu Najwyższej Izby Kontroli. Tego budżetu nie jesteśmy w stanie sami skontrolować.</u>
<u xml:id="u-53.2" who="#JerzyOsiatyński">Być może nie dość jasno sformułowałem wniosek. Nie chodziło mi o żadną merytoryczną kontrolę NIK, dlatego że dla jej przeprowadzenia nie ma przestrzeni w ramach systemu prawnego, który nas obowiązuje. Natomiast chodzi o to, żebyśmy mogli uczciwie głosować w tej sprawie, bo biegły księgowy czy audytor, czy ktokolwiek inny sprawdził wykonanie budżetu NIK i powiedział: tak, wszystko jest w porządku.</u>
<u xml:id="u-53.3" who="#JerzyOsiatyński">Jeżeli przekonałem pana posła J. Michnę w tej sprawie i byłby gotów zmienić swoje stanowisko, to może warto byłoby wrócić do niej.</u>
</div>
<div xml:id="div-54">
<u xml:id="u-54.0" who="#WojciechArkuszewski">Informuję, że 28 lipca br. szef Kancelarii Sejmu powołał zespół analiz budżetowych. W sensie formalno-prawnym on już istnieje, natomiast potrzebuje on trochę czasu, aby się ukonstytuował i stał się takim ciałem, które będzie skutecznie działało. Nie potrafię powiedzieć czy jest on obecnie zdolny do działania.</u>
</div>
<div xml:id="div-55">
<u xml:id="u-55.0" who="#MaciejManicki">Tę sprawę już rozstrzygnęliśmy w głosowaniu i nie ma sensu toczyć dalej dyskusji. Zwłaszcza że są już apele o to, aby zmienić stanowisko wyrażone w głosowaniu. Moim zdaniem, nie ma podstaw do reasumpcji głosowania.</u>
</div>
<div xml:id="div-56">
<u xml:id="u-56.0" who="#WojciechArkuszewski">Rozumiem, że ten temat został wyczerpany. Pan poseł S. Stec złożył wniosek o przyjęcie budżetu w części dotyczącej Najwyższej Izby Kontroli.</u>
<u xml:id="u-56.1" who="#WojciechArkuszewski">Kto jest za przyjęciem tego wniosku?</u>
<u xml:id="u-56.2" who="#WojciechArkuszewski">Wniosek został przyjęty 14 głosami, przy braku głosów przeciwnych i 5 wstrzymujących się od głosu.</u>
<u xml:id="u-56.3" who="#WojciechArkuszewski">Przechodzimy teraz do sprawozdania z działalności Zespołu Finansów i Budżetu Najwyższej Izby Kontroli. Nie jest dla mnie jasne dlaczego tę sprawę rozpatrujemy niezależnie od sprawozdania z działalności NIK, ale taka jest procedura, której się podporządkuję. Do tego sprawozdania nawiązał pan poseł J. Osiatyński zgłaszając swoje uwagi. Zaczniemy od początku, czyli od wystąpienia referenta posła S. Steca.</u>
</div>
<div xml:id="div-57">
<u xml:id="u-57.0" who="#StanisławStec">Strona tytułowa sprawozdania jest opatrzona datą lipiec 1994 r., ale opracowane ono było 17 grudnia 1993 r. przez dyr. A. Lawinę. W związku z tym nie jest ono pozbawione elementów emocjonalnych.</u>
<u xml:id="u-57.1" who="#StanisławStec">Zgadzam się z panem posłem J. Osiatyńskim, że w sprawozdaniu tym występują pewne sprzeczności, gdyż nie można zakwalifikować podatku od dochodów osobistych an block do działalności nieuspołecznionej, gdyż naliczają go zakłady pracy a także ZUS.</u>
<u xml:id="u-57.2" who="#StanisławStec">Również nie można jednoznacznie powiedzieć, że tolerowano niską ściągalność zaległości podatkowych przedsiębiorstw państwowych, ponieważ wśród nich są takie jak PKP czy kopalnie i ze względów społecznych trzeba było podejmować decyzje o odroczeniu, a nawet w niektórych przypadkach decyzje o umorzeniu zaległości podatkowych.</u>
<u xml:id="u-57.3" who="#StanisławStec">Sprawozdanie jest zbyt rozwlekłe i można było go opracować bardziej syntetycznie, choć trzeba podkreślić, że trafnie wskazuje na wiele nieprawidłowości takich jak: brak efektywności działania niektórych urzędów skarbowych i brak bieżącej kontroli podatnika. Nie do przyjęcia jest taki system, w którym podatnik może być kontrolowany raz na 10 lat. Ta sytuacja częściowo ulega zmianie, ponieważ w 1993 r. wprowadzono z powrotem uprawnienia urzędów skarbowych do kontroli bezpośredniej.</u>
<u xml:id="u-57.4" who="#StanisławStec">Słusznie podniesiono bardzo małą efektywność organizacji ubezpieczeniowych w zakresie płacenia podatków dochodowych, które wynoszą 0,6% składki ubezpieczeniowej. Wynika to stąd, że te instytucje dość dowolnie mogły naliczać rezerwy na ryzyko ubezpieczeniowe, które zmniejszały podstawę do opodatkowania.</u>
<u xml:id="u-57.5" who="#StanisławStec">Podniesiony został słusznie problem, iż instytucje ubezpieczeniowe i bankowe nie trafnie lokowały środki w akcjach i udziałach nie przynoszących dywidendy.</u>
<u xml:id="u-57.6" who="#StanisławStec">Nadal aktualne są zarzuty, że opóźniają się prace nad nowych prawem budżetowym, że kredyty są udzielane bez właściwego zabezpieczenia. W sprawozdaniu podany został przykład spółki o kapitale wynoszącym 50 mln zł, osiągającej 129 mln zł zysku i ta spółka otrzymała z banku komercyjnego kredyt w wysokości 25 mld zł.</u>
<u xml:id="u-57.7" who="#StanisławStec">Podniesiony został problem obniżania przez banki podstawy opodatkowania przez zawyżanie kosztów m.in. ponoszonych na modernizację siedzib.</u>
<u xml:id="u-57.8" who="#StanisławStec">Słusznie został zauważony, jako nieprawidłowy przypadek przesunięcia terminu płatności podatku dochodowego w odniesieniu do banku.</u>
<u xml:id="u-57.9" who="#StanisławStec">Ze sprawozdania nasuwa się wiele wniosków. Przede wszystkim działalność Zespołu Finansów i Budżetu jest pomocna dla Komisji Polityki Gospodarczej, Budżetu i Finansów. Zespół ten dostarcza nam wiele ustaleń, które są przydatne szczególnie przy uchwalaniu ustaw podatkowych oraz przy pracach nad budżetem państwa.</u>
<u xml:id="u-57.10" who="#StanisławStec">Mimo mankamentów, o których mówił poseł J. Osiatyński, proponuję przyjąć tę informację, choćby z tego względu, że nastąpiła zmiana na stanowisku dyrektora. Aktualny dyrektor nie może w pełni odpowiadać za to co podpisał dyr. A. Lawina.</u>
<u xml:id="u-57.11" who="#StanisławStec">Przy tej okazji chciałem zgłosić kilka wniosków pod adresem prezydium Komisji. Proszę, aby wystąpiło ono do NIK w sprawie objęcia kontrolą bądź to w IV kwartale, bądź na początku przyszłego roku, następujących zagadnień: efektów zwolnień podatkowych wynikających z rozporządzenia ministra finansów z 18 maja 1991 r. - dotyczy to zwolnienia od podatku dochodowego i obrotowego nowych firm - kart podatkowych bowiem chodzi o to, że jedne osoby otrzymują karty a inne nie, efektywności działania urzędów kontroli skarbowej. Mam na myśli proces decyzyjny, który przebiega w sposób następujący: wynik kontroli skarbowej jest kierowany na drogę postępowania podatkowego do urzędu skarbowego - trwa to pół roku, a jeśli jest zaskarżony trafia do izby skarbowej - upływa następne pół roku, zaś gdy decyzja tego szczebla zostanie zaskarżona do NSA, należy doliczyć jeszcze pół roku. W ten sposób powoduje się zmniejszenie efektywności. Trzeba jednak przyznać, że urzędy kontroli skarbowej podchodzą często zbyt statystycznie do problemu, a nie merytorycznie, ustalając błędnie wyniki.</u>
<u xml:id="u-57.12" who="#StanisławStec">Należałoby się także zająć efektywnością urzędów pracy w zakresie prawidłowości udzielania zasiłków, efektywnością działalności KRUS oraz prawidłowością naliczania rezerw przez banki i instytucje ubezpieczeniowe. Chodzi o te rezerwy, które są odliczane od podstawy opodatkowania przy obliczaniu podatku dochodowego.</u>
<u xml:id="u-57.13" who="#StanisławStec">Moim zdaniem, kontrole sprawdzające powinny zostać przeprowadzone w Agencji Restrukturyzacji, Modernizacji Rolnictwa, która powstała na bazie Funduszu Restrukturyzacji Oddłużenia Rolnictwa oraz w Agencji Rynku Rolnego w zakresie ustalonych wniosków przez poprzednią kontrolę.</u>
</div>
<div xml:id="div-58">
<u xml:id="u-58.0" who="#WojciechArkuszewski">Zgodnie z porządkiem dziennym powinniśmy zaopiniować dla Prezydium Sejmu sprawozdanie z działalności NIK w zakresie Zespołu Finansów i Budżetu. Z poprzednich wyjaśnień zrozumiałem, że przedstawiciele NIK zadeklarowali, iż rozpatrzą ewentualność poprawienia tego sprawozdania. W tej sytuacji proponuję, by głosowanie odbyło się w późniejszym terminie.</u>
</div>
<div xml:id="div-59">
<u xml:id="u-59.0" who="#WojciechJasiński">Pan poseł J. Osiatyński zgłosił do tego sprawozdania tylko jedno zastrzeżenie, a mianowicie czy został uwzględniony podatek dochodowy od osób fizycznych, prowadzących działalność na własny rachunek.</u>
</div>
<div xml:id="div-60">
<u xml:id="u-60.0" who="#WojciechArkuszewski">Rozumiem, że NIK nie widzi potrzeby poprawienia sprawozdania.</u>
</div>
<div xml:id="div-61">
<u xml:id="u-61.0" who="#JerzyOsiatyński">Podtrzymuję to, co powiedziałem wcześniej odnośnie dwóch sprawozdań NIK. Jeżeli panowie nie znajdziecie argumentów na potwierdzenie cytowanych przeze mnie tez, to należałoby je wycofać, gdyż okażą się gołosłowne. A jeśli są dokumenty dostarczające argumentów, to powinny zostać dołączone do sprawozdania. W obu przypadkach panowie potrzebujecie czasu, co jest zbieżne z propozycją pana posła przewodniczącego, by przełożyć głosowanie nad sprawozdaniem z działalności Zespołu Finansów i Budżetu.</u>
</div>
<div xml:id="div-62">
<u xml:id="u-62.0" who="#MaciejManicki">Sądzę, że zaszło nieporozumienie, jeśli chodzi o procedurę. Uważam, że nie powinniśmy zajmować stanowiska wobec sprawozdania, lecz potraktować go jako dokument pomocniczy przy rozpatrywaniu wykonania poszczególnych części budżetowych.</u>
</div>
<div xml:id="div-63">
<u xml:id="u-63.0" who="#WojciechArkuszewski">Informuję pana posła, że nie mówimy teraz o ocenach, które NIK przedstawił do każdej części budżetowej, ani też o materiale zawierającym sprawozdanie z działalności NIK w 1993 r. Mówimy o sprawozdaniu z działalności jednego z zespołów NIK, a mianowicie Zespołu Finansów i Budżetu.</u>
</div>
<div xml:id="div-64">
<u xml:id="u-64.0" who="#MaciejManicki">Zajrzałem do regulaminu Sejmu, zgodnie z którym mamy rozpatrzyć sprawozdanie z działalności zespołu, a tymczasem odnosimy się do zawartości merytorycznej opinii tego zespołu. Przedmiotem naszego zainteresowania jest np. ile zespół przeprowadził kontroli, a nie warstwa merytoryczna wyników tych kontroli.</u>
</div>
<div xml:id="div-65">
<u xml:id="u-65.0" who="#WiesławaZiółkowska">Bardzo trudno będzie nam ustalić co jest sprawozdaniem z działalności, a co wnikaniem w wyniki kontroli. Komisja zdecyduje, jaki bierze pod uwagę zakres tematyczny, by wywiązać się z obowiązku zaopiniowania sprawozdania z działalności Zespołu Finansów i Budżetu.</u>
</div>
<div xml:id="div-66">
<u xml:id="u-66.0" who="#WojciechArkuszewski">Skąd wynika ten obowiązek?</u>
</div>
<div xml:id="div-67">
<u xml:id="u-67.0" who="#WiesławaZiółkowska">Działalność NIK opiniuje Sejm i aby mógł to zrobić musi mieć opinie Komisji sejmowych o działalności poszczególnych zespołów NIK.</u>
</div>
<div xml:id="div-68">
<u xml:id="u-68.0" who="#MaciejManicki">Niepotrzebnie więc dyskusja ogniskowała się na problemach merytorycznych. Jeszcze raz powtarzam, że nie są przedmiotem naszego zainteresowania uwagi krytyczne, np. pod adresem izb skarbowych, lecz liczba tych izb objętych kontrolą.</u>
</div>
<div xml:id="div-69">
<u xml:id="u-69.0" who="#JerzyOsiatyński">Pan poseł M. Manicki ma rację, że nie przyjmujemy całego sprawozdania, z jego warstwą merytoryczną, tylko wyrażamy opinię nt. pracy zespołu.</u>
<u xml:id="u-69.1" who="#JerzyOsiatyński">Myślę, że wniosek do głosowania powinien wyrażać myśl, że Komisja przyjmuje informacje o pracy zespołu nie wiążąc się jednocześnie z różnymi ocenami wartościującymi, gdyż niektóre z nich są dyskusyjne.</u>
</div>
<div xml:id="div-70">
<u xml:id="u-70.0" who="#JózefMikosa">Państwo otrzymaliście sprawozdanie z działalności NIK, które opisuje, co zrobiły poszczególne zespoły, co ustaliły oraz co umieściły w informacjach zbiorczych, zwanych raportami. Stwierdzenia tam zawarte były rozpatrywane przez poszczególne Komisje sejmowe. Nie ma więc w tym sprawozdaniu żadnych, nowych wniosków i ocen.</u>
</div>
<div xml:id="div-71">
<u xml:id="u-71.0" who="#WiesławaZiółkowska">Dokument, którym teraz zajmujemy się nosi tytuł „Sprawozdanie z działalności Zespołu Finansów i Budżetu Najwyższej Izby Kontroli w okresie od 1 stycznia do 17 grudnia 1993 r.”. To ten dokument Komisja ma obowiązek zaopiniować dla Prezydium Sejmu.</u>
</div>
<div xml:id="div-72">
<u xml:id="u-72.0" who="#JózefMikosa">Pan poseł J. Osiatyński zgłosił do tego dokumentu tylko jedną uwagę.</u>
<u xml:id="u-72.1" who="#JózefMikosa">Problem polega na tym, że sprawozdanie z działalności Zespołu Finansów i Budżetu zostało zamknięte w dniu 17 grudnia 1993 r., przygotowane i podpisane przez poprzedniego dyr. A. Lawinę. Dyrektor W. Jasiński miał do wyboru: zmienić sprawozdanie z działalności zespołu, w której to działalności nie brał udziału, lub przekazać państwu sprawozdanie opracowane i podpisane przez poprzedniego dyrektora, choć nie obejmuje ono ostatnich 14 dni ub.r. Obecny dyrektor zespołu wybrał drugie rozwiązanie i zdaję sobie sprawę, jak czułby się, gdyby musiał zmienić stwierdzenia, pod którymi podpisał się nie on, lecz były dyr. A. Lawina.</u>
</div>
<div xml:id="div-73">
<u xml:id="u-73.0" who="#MaciejManicki">W tej chwili nieporozumienie sięgnęło zenitu. Doszło do tego, że rozmawiamy o sprawozdaniu byłego dyrektora.</u>
<u xml:id="u-73.1" who="#MaciejManicki">Wydaje mi się, że powinniśmy zająć wyłącznie takie stanowisko, jakie zaproponował pan poseł J. Osiatyński, iż Komisja pozytywnie opiniuje działalność zespołu, a nie że przyjmuje sprawozdania z działalności zespołu. W drugim przypadku przyjęlibyśmy zarazem, w głosowaniu politycznym, kwestie merytoryczne tam zawarte. Potem okazałoby się, że poseł X poparł pogląd, pod którym się nie podpisuje.</u>
</div>
<div xml:id="div-74">
<u xml:id="u-74.0" who="#JerzyOsiatyński">W związku z wystąpieniem dyr. J. Mikosy, chcę zwrócić uwagę, że poza merytorycznymi wątpliwościami, zgłoszonymi przeze mnie, pan poseł S. Stec przedstawił także nie jedno, ale kilka merytorycznych zastrzeżeń. Nie może być tak, że przyjmiemy sprawozdanie nie mając ustosunkowania się NIK do tych zastrzeżeń. Pan poseł M. Manicki słusznie zwrócił uwagę, że rozpatrujemy sprawozdanie NIK, a nie sprawozdanie dyr. A. Lawiny.</u>
<u xml:id="u-74.1" who="#JerzyOsiatyński">Dlatego podtrzymuję swój wcześniejszy wniosek. Jeżeli mielibyśmy w tej chwili głosować, to głosowanie może odbyć się tylko w sprawie przyjęcia do wiadomości, czy nawet zaaprobowania pracy Zespołu Finansów i Budżetu. Nie możemy jednak akceptować treści sprawozdania, w którym zawarte są błędy, albo sformułowania budzące wątpliwości.</u>
</div>
<div xml:id="div-75">
<u xml:id="u-75.0" who="#WojciechJasiński">Większość uwag pana posła S. Steca miało charakter raczej uzupełnienia niż krytycznych uwag.</u>
<u xml:id="u-75.1" who="#WojciechJasiński">Uzupełniając to co powiedział pan dyr. J. Mikosa, chcę stwierdzić, że mój problem nie tyle polegał na tym, że przedtem był dyr. A. Lawina, a teraz jest dyr. W. Jasiński, lecz na tym, iż w przypadku sporządzenia nowego sprawozdania funkcjonowałyby dwa takie opracowania za jeden okres. Do tego, sprawozdania te byłyby podpisane przez dwóch dyrektorów.</u>
</div>
<div xml:id="div-76">
<u xml:id="u-76.0" who="#StanisławStec">W swoim końcowym wniosku też zaproponowałem przyjęcie informacji o działalności Zespołu Finansów i Budżetu, mimo uwag i zastrzeżeń. Komisja może nie podzielić opinii, szczególnie dotyczących skuteczności działań urzędów skarbowych w zakresie poboru podatków od przedsiębiorstw państwowych i spółdzielni. Moim zdaniem, w sprawozdaniu została zawarta błędna ocena, na co zwracał uwagę poseł J. Osiatyński, gdyż podatek od dochodów osobistych, został zakwalifikowany tylko do gospodarki nieuspołecznionej, a przecież - jak już mówiłem - pobierają go zakłady pracy i ZUS.</u>
<u xml:id="u-76.1" who="#StanisławStec">Mało trafna jest ocena, że nie powinno się tolerować rosnących zaległości podatkowych czy odroczeń w stosunku do przedsiębiorstw państwowych, bowiem są przypadku, gdy ze względów społecznych, trzeba zastosować takie odroczenie czy nawet umorzenie podatku.</u>
<u xml:id="u-76.2" who="#StanisławStec">Proponuję przyjąć informację o pracy zespołu.</u>
</div>
<div xml:id="div-77">
<u xml:id="u-77.0" who="#WiesławaZiółkowska">Formułuję wniosek: Komisja pozytywnie opiniuje pracę Zespołu Finansów i Budżetu Najwyższej Izby Kontroli.</u>
<u xml:id="u-77.1" who="#WiesławaZiółkowska">Kto jest za przyjęciem takiego wniosku?</u>
<u xml:id="u-77.2" who="#WiesławaZiółkowska">Wniosek został przyjęty 18 głosami, przy braku głosów przeciwnych i 6 wstrzymujących się od głosowania.</u>
<u xml:id="u-77.3" who="#WiesławaZiółkowska">Przystępujemy do rozpatrzenia sprawozdania z wykonania budżetu Głównego Urzędu Statystycznego. Referentem jest poseł J. Eysymontt.</u>
</div>
<div xml:id="div-78">
<u xml:id="u-78.0" who="#JerzyEysymontt">Przedmiotem opinii na ten temat są dwa dokumenty, podobnie jak w przypadku CUP. Jeden dokument został sporządzony przez Główny Urząd Statystyczny pt. „Informacja o działalności GUS i wykonaniu budżetu w 1993 r.”, drugi dokument został przygotowany przez NIK pt. „Uwagi o wykonaniu budżetu przez Główny Urząd Statystyczny w 1993 r.”.</u>
<u xml:id="u-78.1" who="#JerzyEysymontt">Moim zdaniem, istnieje pewne podobieństwo z tym co mówiłem referując wykonanie budżetu CUP. Znaczna część sprawozdania GUS jest poświęcona omówieniu merytorycznej działalności tego urzędu w ub.r. Także w tym przypadku rodzi się pytanie, jak dalece opinia, którą wyrażamy w głosowaniu, dotyczy prawidłowości działania, a w jakim zakresie wyłącznie rozliczenia budżetu ubiegłorocznego? Już na jednej z pierwszych stron sprawozdania mówi się o tym, że na 175 zaplanowanych tematów, zrealizowano 160 tematów. Z tego wynika, że nie zrealizowano 15 tematów. Jest to w dużym stopniu powiązane ze środkami finansowymi i stosunku do tego, co mówiłem o CUP, w tym przypadku powiązanie to jest silniejsze i wyraźniejsze. Bardziej jednoznacznie można wskazać, gdzie niedostatek środków finansowych - środków budżetowych nie pozwoliła zrealizować poszczególnych badań.</u>
<u xml:id="u-78.2" who="#JerzyEysymontt">Przykładem, który był już przedmiotem obrad naszej Komisji, jest powszechny spis rolny. Jak wiadomo, nie został on zrealizowany w przewidzianym terminie właśnie z braku środków. Dopiero przeznaczenie pewnej, choć nadal niewystarczającej ilości środków w 1994 r. pozwoli, by spis rolny został wykonany w minimalnym zakresie.</u>
<u xml:id="u-78.3" who="#JerzyEysymontt">Biorąc pod uwagę ograniczenia budżetowe, dotyczące wielu jednostek, powstaje pytanie, które miałem już okazję postawić na forum tej Komisji, kiedy debatowaliśmy nad rezolucją w sprawie statystyki państwowej, określanej ostatnio statystyką publiczną. Pytanie to brzmi: jaka jest cena informacji czy też braku informacji? Jak dalece, ograniczając środki budżetowe, pozbawiamy się informacji co może mieć konsekwencje zwrotne, może niewymierne w sensie dosłownym, ale w każdym razie mogące znaleźć swoje odbicie w trudności podjęcia trafnych decyzji gospodarczych. Dla Głównego Urzędu Statystycznego, ale nie tylko, bowiem także dla państwa, bo przecież urząd jest elementem jego funkcjonowania, ta kwestia jest szczególnie istotna.</u>
<u xml:id="u-78.4" who="#JerzyEysymontt">Nie tylko urząd, ale cały system statystyki publicznej przechodzi bardzo generalną transformację. Pociąga ona za sobą odmienność rozkładu kosztów, wynikająca przede wszystkim z tego, że o ile przed 1989 r. podstawą pracy GUS, z punktu widzenia zbierania danych źródłowych była tzw. sprawozdawczość statystyczna i koszty jej sporządzania nie obciążały budżetu GUS, o tyle w obecnej sytuacji większość badań wymaga zbierania informacji przy pomocy ankieterów. Pociąga to za sobą wymierne koszty.</u>
<u xml:id="u-78.5" who="#JerzyEysymontt">Przebudowie ulega również metodologia badań statystycznych, wynikająca nie tylko ze zmian ustrojowych, jakie następują w Polsce, ale również z dostosowań do warunków panujących przede wszystkim w Europie Zachodniej. GUS swoją sprawozdawczość musi dostosować do statystyki europejskiej, generalnie rzecz biorąc do statystyki międzynarodowej.</u>
<u xml:id="u-78.6" who="#JerzyEysymontt">Wszystkie działania w sferze metodologicznej i techniczno-statystycznej pociągają za sobą konieczność poniesienia wydatków. Od razu przejdę do związku z budżetem. Otóż ten związek nie jest bezpośrednio widoczny, co utrudnia ocenę prawidłowości działań przy określonych środkach. Trzeba brać za dobrą monetę, co też z pewną świadomością czynię, że działania odmienne od rutyny statystyki państwowej, jaka miała miejsce w poprzednich latach, przed 1989 r., w ramach istniejących środków są optymalne. To znaczy, że faktycznie rozkład budżetu, rozkład środków jest tak skonstruowany, ażeby maksymalizować użyteczność informacji, którą produkuje GUS dla państwa, a w jakiejś mierze nawet dla wszystkich obywateli.</u>
<u xml:id="u-78.7" who="#JerzyEysymontt">Z tego punktu widzenia - moim zdaniem - w sprawozdaniu napisano wiele, wskazując na to, jakie rodzaje prac są podejmowane i jakie dokonują się zmiany i jak można najprędzej posuwać się w pożądanym kierunku.</u>
<u xml:id="u-78.8" who="#JerzyEysymontt">Jeszcze raz powtarzam, to stwarza pewną trudność przy merytorycznej ocenie, czy wydatkowanie pieniędzy, w tym sensie, było wydatkowaniem optymalnym.</u>
<u xml:id="u-78.9" who="#JerzyEysymontt">Jeśli chodzi o samą organizację GUS, jest ona bardziej skomplikowana niż referowana przeze mnie organizacja CUP. Urząd ten to struktura terenowa - centrala i wojewódzkie urzędy statystyczne w całej Polsce. Ponadto także w ramach samej centrali mamy do czynienia z kilkoma jednostkami. Oprócz urzędu centrali GUS, funkcjonują gospodarstwa pomocnicze, z których dla meritum sprawy najważniejsze jest niewątpliwie informatyka statystyczna, zorganizowana w dwóch ośrodkach, tzn. w Warszawie znajduje się Centralny Ośrodek Informacji Statystycznej, zaś w Radomiu funkcjonuje jednostka pomocnicza Ośrodek Informacji Statystycznej.</u>
<u xml:id="u-78.10" who="#JerzyEysymontt">W skład urzędu wchodzi jednostka o specyficznym znaczeniu i jest nią Centralna Biblioteka Statystyczna. Oprócz tego jest jednostka o charakterze wspomagającym Ośrodek Badawczo-Rozwojowy Statystyki. Ośrodek ten projektowano przekształcić w instytut statystyki, ale na razie nie zakończyło się to konkretyzacją ustawową. Chcę zwrócić uwagę, że działa on w kooperacji z Polską Akademią Nauk. Jest to placówka o tyle znacząca, że stwarza najbliższe zaplecze naukowo-badawcze dla GUS.</u>
<u xml:id="u-78.11" who="#JerzyEysymontt">Jest wreszcie Ośrodek Badawczo-Rozwojowy Statystyki. Z kolei ten ośrodek jest jednostką ukierunkowaną na metodologiczne wsparcie organizacji statystyki, a w szczególności informatyki statystycznej. Opracowuje on i dostosowuje on wszelkiego rodzaju klasyfikacje, nomenklatury, rejestry. Jest to ogromna praca, która musi być realizowana w cyklu wieloletnim. W bardzo dużym stopniu warunkuje ona skuteczność działania systemów statystycznych.</u>
<u xml:id="u-78.12" who="#JerzyEysymontt">Warto zwrócić uwagę na nowości organizacyjne. W 1993 r. zostało uruchomione informatorium. Jest to organizacyjna jednostka GUS, która jest bezpośrednio nastawiona na użytkownika i która ułatwia użytkownikom korzystanie z informacji statystycznej. W sprawozdaniu mówi się o tym, że dziennie, przeciętnie udziela się do 300 informacji, ok. kilkudziesięciu użytkownikom.</u>
<u xml:id="u-78.13" who="#JerzyEysymontt">Mówię o tym, aby w szczególności zwrócić uwagę na zmiany, w trakcie których znajduje się obecnie statystyka państwowa. Realizacja tych zmian w dużej mierze jest uzależniona od środków budżetowych. Generalnie można powiedzieć, że środki, które otrzymuje GUS - dotyczy to także 1993 r. - nie pozwalają w zadowalającym tempie realizować przebudowy. Nie dotyczy to wyłącznie GUS, ale czynię to podkreślenie ze względu na pewną specyfikę tej instytucji oraz ze względu na powszechność produktu tej instytucji. Bez zwiększenia środków budżetowych realizacja konkretnych zadań statystycznych nie jest możliwa, czego przykładem był spis rolny.</u>
<u xml:id="u-78.14" who="#JerzyEysymontt">Przechodzę teraz do samego budżetu. W tym przypadku mamy sytuację odwrotną niż w CUP, bowiem wpływy budżetowe GUS były o 50% wyższe od planowanych. Trudno - jak sądzę - zakwalifikować to do działalności prawidłowej czy do działalności nieprawidłowej. Na wyższe wpływy złożyła się sprzedaż wyrobów i składników majątkowych. Jest to kwota niebagatelna, przekraczająca 5 mld zł.</u>
<u xml:id="u-78.15" who="#JerzyEysymontt">Znowu powstaje pytanie, na które właściwie nie sposób odpowiedzieć kategorycznie: jak publikacje, czyli informacje statystyczne, powinny być sprzedawane? Kto powinien te informacje dostawać za darmo, a kto powinien za nie płacić? Jest to w jakiejś mierze sprawa umowna, ale w dużym stopniu decyduje ona o tym czy przychody będą mniejsze, czy większe.</u>
<u xml:id="u-78.16" who="#JerzyEysymontt">Pomijam sprawy doraźne, tzn. sprzedaż składników majątkowych, bo dochody z tego tytułu mają charakter chwilowy. Można jedynie rozważać prawidłowość realizacji sprzedaży tych składników z punktu widzenia przepisów.</u>
<u xml:id="u-78.17" who="#JerzyEysymontt">Zupełnie inną sprawą jest kwestia płacenia za informacje statystyczne. Może wystąpić niezbyt fortunna sytuacja, którą się niekiedy nazywa przekładaniem pieniędzy z kieszeni do kieszeni. Biorąc jednak pod uwagę zmianę charakteru gospodarki, ogromnie rosnącą liczbę podmiotów prywatnych, które nie żyją z budżetu i ich zapotrzebowanie na zakup informacji, jest zasadne, by ta informacja była sprzedawana coraz większej grupie podmiotów.</u>
<u xml:id="u-78.18" who="#JerzyEysymontt">Można także zastanawiać się, co nie jest przedmiotem sprawozdania, ani wniosków NIK, czy ceny za informację statystyczną są właściwie ustalane, czy nie można by ich podnieść?</u>
<u xml:id="u-78.19" who="#JerzyEysymontt">Jeśli chodzi o dochody GUS, nie związane z publikacjami, uzyskiwane są one ze świadczenia usług. GUS świadczy usługi na zamówienie, jeżeli zostanie ono sformułowane. To także jest źródłem jego dochodów, jeszcze dość nikłych. Jak sądzę, w przyszłości można by liczyć na ich zwiększenie.</u>
<u xml:id="u-78.20" who="#JerzyEysymontt">Przechodzę teraz do wydatków. Mamy do czynienia z sytuacją dość zbliżoną do sytuacji CUP. Dwie grupy wydatków decydują o wielkości wydatków ogółem. Są to wydatki osobowe i wydatki związane z eksploatacją techniki, a także z inwestycjami w technikę informatyczną, co ma bardzo zasadnicze znaczenie dla całokształtu sprawności funkcjonowania statystyki publicznej.</u>
<u xml:id="u-78.21" who="#JerzyEysymontt">Wydatki osobowe były większe od planowanych, co było związane z realizacją ustawowych podwyżek. Powtórzę to samo pytanie, które stawiałem referując wykonanie budżetu CUP, a mianowicie w jakim stopniu personalny stan urzędu i jego zaplecza jest odpowiedni w stosunku do wykonywanych i przewidywanych zadań?</u>
<u xml:id="u-78.22" who="#JerzyEysymontt">We wszystkich jednostkach GUS i z nim współpracujących, zatrudnienie jest poniżej planu etatów. W związku z tym kieruję pytanie do kierownictwa urzędu dlaczego jest taka sytuacja? Czy może być ona traktowana jako prawidłowa? Czy jest to jedynie wynik ograniczeń finansowych? Czy też wynika to z jakichś innych powodów?</u>
<u xml:id="u-78.23" who="#JerzyEysymontt">Funkcjonowanie techniki statystycznej. Jeśli chodzi o wydatki inwestycyjne, to sprawa jest bardziej drastyczna niż w przypadku CUP. Sprzęt, którym dysponuje informatyka GUS jest po części sprzętem wręcz muzealnym. Do dzisiaj znajdują się tam komputery drugiej generacji typu Odra. Oczywiście, tego typu sytuacji nie można nadal utrzymywać, biorąc pod uwagę, jak ogromny postęp w tej dziedzinie dokonał się na świecie. Z drugiej jednak strony, bez głębszych analiz, można powiedzieć, że środki, które są przeznaczane na inwestycje stanowczo nie wystarczą na odpowiednie podniesienie poziomu techniki informatycznej.</u>
<u xml:id="u-78.24" who="#JerzyEysymontt">Powstaje pytanie, jak w ramach obiektywnych ograniczeń dokonać wyboru pomiędzy tym co jest konieczne do wydatkowania na działalność bieżącą, a tym co może być przeznaczone na inwestycje. W GUS wystąpiła także tendencja do przesuwania środków, która została zakwestionowana przez NIK. W swoim sprawozdaniu Izba wyszczególniła przekroczenia w tym zakresie, co z kolei jest tłumaczone szczególną koniecznością wykupu jednego z budynków, w którym mieści się Wojewódzki Urząd Statystyczny. Mamy więc kolejny raz do czynienia z sytuacjami, które wiążą się z przekształceniami ustrojowymi. Przedtem tego problemu nie było, a dzisiaj GUS musi płacić za dzierżawę budynku, a nawet postawiony jest w sytuacji konieczności wykupu budynku.</u>
<u xml:id="u-78.25" who="#JerzyEysymontt">Uważam, że decyzje w sprawie przesunięcia środków, jeśli nie wiążą się one z wyraźnymi nieprawidłowościami, powinny być traktowane z pewną tolerancją.</u>
<u xml:id="u-78.26" who="#JerzyEysymontt">Z obowiązku referenta tej części budżetowej, informuję, że także w GUS miała miejsce nieprawidłowość polegająca na opóźnieniu wpłat składki na ZUS. Aczkolwiek na tle istniejących przepisów nie można negować, że została naruszona dyscyplina budżetowa, warto jednak byłoby się zastanowić czy nie należałoby dokonać pewnego rozluźnienia przepisów, żeby nie tworzyć sytuacji, w której ignorowane będzie prawo ze względu na tzw. sytuacje życiowe.</u>
<u xml:id="u-78.27" who="#JerzyEysymontt">Ocena NIK w zasadzie daje absolutorium, tzn. nie zgłasza żadnych takich zastrzeżeń, które by w sposób zasadniczy mogły podważać przyjęcie sprawozdania z wykonania budżetu GUS.</u>
<u xml:id="u-78.28" who="#JerzyEysymontt">Jeszcze raz zwracam uwagę, że ze względu na szczególne znaczenie polityki kadrowej, chciałbym wiedzieć, jak ją ocenia kierownictwo GUS. Zwłaszcza, że w br. GUS wkracza w fazę reorganizacji samego urzędu, która już jest w toku. Chciałbym także wiedzieć czy działania w tym zakresie, podejmowane w ub.r., były zgodne z planem przekształceń, jaki będzie realizowany w br.</u>
<u xml:id="u-78.29" who="#JerzyEysymontt">Warto odnotować pewien rodzaj działalności szczególnej GUS. Chodzi o dość rozbudowaną i zwiększającą się, co wynika ze sprawozdania, współpracę zagraniczną. Ta współpraca ma dwa aspekty. Jeden wynika z konieczności dostosowania naszej statystyki do statystyki międzynarodowej, zwiększania liczby kontaktów i przejmowania doświadczeń a nawet konkretnych rozwiązań. Szczególnie w statystyce europejskiej występuje ścisłe współdziałanie z eurostatem. Drugi aspekt ma wymiar finansowy. Tym wymiarem jest korzystanie z pewnych środków pomocowych, dzięki stowarzyszeniu ze Wspólnotą Europejską.</u>
<u xml:id="u-78.30" who="#JerzyEysymontt">W sprawozdaniu jest zamieszczona informacja nt. wykorzystania tych środków, natomiast nie w pełni koresponduje ona z informacją budżetową. Kieruję do przedstawicieli Urzędu pytanie, jak dalece te środki same przez się wspomagają merytoryczną działalność, nie obciążając budżetu, czy też, jak niekiedy bywa, korzystanie ze środków pomocowych wymaga jednak pewnych ekstra wydatków realizowanych ze środków budżetowych? Ta sprawa nie ma dużego wymiaru, ale warto byłoby mieć pełną jasność, tym bardziej że ten rodzaj współpracy będzie się rozszerzał.</u>
<u xml:id="u-78.31" who="#JerzyEysymontt">W 1993 r. miały miejsce pewne potknięcia, być może nie zawinione przez sam urząd. Do takich potknięć należy - w moim przekonaniu - cały system SAD. System ten miał dać szybką i bardzo przestronną informację o obrotach bieżących towarowych handlu zagranicznego. Niestety, w swojej fazie wstępnej, doprowadził do opóźnienia informacji na ten temat, z tym jednak, że był on realizowany w dużej mierze przez Główny Urząd Ceł. Poniósł on koszty na realizację systemu SAD, chociaż koszty na ten cel ujęte w budżecie GUS też nie są małe, bo wynoszą 14 mld zł.</u>
<u xml:id="u-78.32" who="#JerzyEysymontt">Chciałbym uzyskać odpowiedź na pytanie czy w br. można liczyć na to, że znane i powszechnie krytykowane uchybienia w zakresie szybkiej informacji o handlu zagranicznym, we współpracy z Głównym Urzędem Ceł, mają szansę być usunięte. Patrząc na to bardzo formalnie, można by powiedzieć, że pieniądze wydatkowane w ub.r. nie przyniosły efektu informacyjnego. Jeszcze raz powiadam, że jest to sprawa współpracy z drugim użytkownikiem systemu, który być może ma znaczenie decydujące w sprawności funkcjonowania SAD.</u>
<u xml:id="u-78.33" who="#JerzyEysymontt">Generalnie, jestem za przyjęciem przedłożonego sprawozdania, zwracając po raz kolejny uwagę, że statystyka działa w warunkach poważnych ograniczeń finansowych. Przy pracy nad projektem budżetu GUS trzeba będzie bardziej pilnie także w tej Izbie, rozważać za jaką informację należy pobierać pieniądze i ile. Wiadomo bowiem, że GUS znajduje się stale w sytuacji niedoborów środków.</u>
<u xml:id="u-78.34" who="#JerzyEysymontt">Z tego też względu muszą być podejmowane decyzje o skreśleniu niektórych tematów badawczych. Powstaje pytanie kto je ma podejmować, czyli kto konkretnie ma decydować o tym, że dane tematy badań będą redukowane ze względów finansowych. Sądzę, że w pewnym zakresie powinien o tym decydować parlament, przy okazji zatwierdzania budżetu.</u>
<u xml:id="u-78.35" who="#JerzyEysymontt">Jeszcze raz formalnie proponuję przyjąć przedłożone sprawozdanie.</u>
</div>
<div xml:id="div-79">
<u xml:id="u-79.0" who="#WojciechJasiński">Oceniamy pozytywnie wykonanie budżetu GUS. Chciałbym uzupełnić to co powiedział pan poseł J. Eysymontt. Nie wnosiliśmy zastrzeżeń do zwiększania wydatków inwestycyjnych, a jedynie wykazujemy, że taki fakt miał miejsce.</u>
<u xml:id="u-79.1" who="#WojciechJasiński">Jeśli chodzi o drobne uchybienia to miało miejsce naruszenie art. 57 ustawy Prawo budżetowe. Poza tym w 10 jednostkach wojewódzkich stwierdziliśmy brak protokołów komisji przetargowej, dotyczących wykonawcy robót remontowych.</u>
<u xml:id="u-79.2" who="#WojciechJasiński">Informuję, że otrzymaliśmy odpowiedź GUS, który przyjął nasze wnioski, a także został opracowany harmonogram ich wykonania. Przy następnej kontroli wykonania budżetu sprawdzimy czy wnioski zostały wykonane.</u>
</div>
<div xml:id="div-80">
<u xml:id="u-80.0" who="#TeresaMożdżyńska">Skrzętnie notowałam uwagi pana posła J. Osiatyńskiego, ale nie jestem przekonana, że zapisałam wszystkie.</u>
<u xml:id="u-80.1" who="#TeresaMożdżyńska">Prawdą jest, że nie zrealizowaliśmy 15 tematów ujętych w planie badań statystycznych. Już w momencie dyskusji nad budżetem na 1993 r. wiadomo było, że część tematów nie będzie mogła być wykonana. Nasz projekt planu badań zawiera informacje o szacunkowej kwocie każdej pozycji. Stwarza to pewną przesłankę do podjęcia decyzji, z których badań należy zrezygnować.</u>
<u xml:id="u-80.2" who="#TeresaMożdżyńska">Z punktu widzenia GUS bardzo ważna jest opinia wszystkich użytkowników informacji oraz różnych gremiów. Zgodnie z trybem obowiązującym przy opracowywaniu projektu badań są one pytane o merytoryczną opinię pod kątem zapotrzebowania na informację. Przypadki wątpliwe z zasady nie trafiają do planu badań na dany rok.</u>
<u xml:id="u-80.3" who="#TeresaMożdżyńska">Wynikiem wszystkich przedłożonych dokumentów i dyskusji jest projekt badań, co do którego nie ma wątpliwości, iż daje odpowiedź na zapotrzebowanie na informację statystyczną. Później powstaje problem, w jaki sposób rozwikłać sytuację, jeżeli nie starcza środków na sfinansowanie badań, które są oczekiwane przez różnych użytkowników. Przypomnę, że są nimi: administracja rządowa, administracja terenowa, parlament, przedsiębiorstwa, cały dział nauki itd.</u>
<u xml:id="u-80.4" who="#TeresaMożdżyńska">Sytuacja nie jest łatwa, gdy nie starcza środków, ponieważ zarówno KERM, jak i rząd oczekują, że to GUS wskaże, z których badań należy zrezygnować. Przed takim zadaniem stanęliśmy w ub.r., w sytuacji, kiedy nastąpiła duża rozbieżność pomiędzy limitem finansowym na 1994 r. a wyszacowanym kosztem niezbędnych badań. Zobowiązani przez KERM zaproponowaliśmy wtedy, aby utrzymać badania stałe, które zapewniają możliwość stałego informowania społeczeństwa i władz o podstawowych procesach, będących przedmiotem obserwacji od lat. Uznaliśmy, że nie możemy zerwać ciągłości informacyjnej. Ponadto mając na uwadze limit środków wytypowaliśmy część nowych badań.</u>
<u xml:id="u-80.5" who="#TeresaMożdżyńska">Problemem podstawowym, którego w żaden sposób nie udało nam się rozwiązać, był spis rolny. Nawet gdyby było to jedyne nowe badanie, to i tak nie wystarczyłoby środków na jego przeprowadzenie. Musieliśmy stwierdzić, że bez dodatkowych środków nie jesteśmy w stanie zrealizować tego zadania.</u>
<u xml:id="u-80.6" who="#TeresaMożdżyńska">W naszym przekonaniu nie jest dobrą sytuacja, kiedy od GUS oczekuje się propozycji, z których badań należy zrezygnować. W projekcie ustawy o statystyce zaproponowaliśmy, aby powstała rada statystyczna, która m.in. zajmowałaby się tego typu problemem, tzn. z jakich badań należy zrezygnować w sytuacji braku środków. Projekt ustawy nie został jeszcze skierowany do parlamentu, ale gdy będzie on dyskutowany, to może wtedy uda się znaleźć jakieś sensowne rozwiązanie.</u>
<u xml:id="u-80.7" who="#TeresaMożdżyńska">Chcę zwrócić uwagę, że co roku wykonujemy pewną liczbę dodatkowych badań w wyniku zamówień ze strony rządu i jego agend, bądź zobowiązań międzynarodowych, jeżeli toczą się jakieś rozmowy z OECD i GATT itp. Liczba dodatkowych badań, które wykonaliśmy w 1993 r., odpowiada liczbie badań, z których musieliśmy zrezygnować, aczkolwiek tematy ponadplanowe i zaplanowane nie można ważyć jak 1:1.</u>
<u xml:id="u-80.8" who="#TeresaMożdżyńska">Pan poseł J. Eysymontt wyraził opinię, że nie jest widoczny związek pomiędzy tym co robimy a budżetem. Wkładamy duży wysiłek w to, aby ten związek był bardziej oczywisty, m.in. temu miało służyć szacowanie kosztów.</u>
<u xml:id="u-80.9" who="#TeresaMożdżyńska">Jeżeli chodzi o ceny naszych usług, to chcę podkreślić, że nie pobieramy żadnych opłat za te opracowania, które zostały wykonane ze środków budżetowych. Inaczej mówiąc, wszystko to co zostało zapisane w planie badań - ich charakter, sposób udostępniania wyników, zakres wyników i ich częstotliwość - te informacje są udostępniane bezpłatnie. Natomiast prace wykraczające poza plan, wymagające dodatkowych nakładów i czasu, są realizowane na zasadzie odpłatności według cenników zatwierdzanych przez prezesa GUS. Ceny te pokrywają koszt plus minimalny zysk.</u>
<u xml:id="u-80.10" who="#TeresaMożdżyńska">Część naszych publikacji jest udostępniana nieodpłatnie, a część sprzedajemy za 50% kosztów. Na te 50% nie składają się koszty pozyskania danych, redagowania itd. lecz koszty edycji. Nawet w tej naszej biedzie staramy się uczciwie podchodzić do sprawy.</u>
<u xml:id="u-80.11" who="#TeresaMożdżyńska">Udostępniamy nie tylko publikacje, ale również nośniki informacji, jednak w każdym przypadku odpłatność za usługę stanowi pokrycie kosztów wykonania dodatkowej pracy.</u>
<u xml:id="u-80.12" who="#TeresaMożdżyńska">Stan personalny, a zadania GUS. Resort statystyki już od kilku lat ma relatywnie wysoką liczbę etatów. Pod koniec ub.r. było 1246 wakatów. W sprawozdaniu podaliśmy główne przyczyny tego stanu rzeczy. Podstawową przyczyną są bardzo niskie wynagrodzenia. Przeciętna płaca w 1993 r. wynosiła 3,5 mln zł brutto, a w centrali ok. 6 mln zł brutto. Nawet w porównaniu z kwotami, które podawane były dzisiaj na tej sali, nie są to wynagrodzenia atrakcyjne.</u>
<u xml:id="u-80.13" who="#TeresaMożdżyńska">W sytuacji, kiedy musimy kontynuować badania, na które jest zapotrzebowanie, wprowadzać niezbędne modyfikacje z punktu widzenia standardów międzynarodowych, które musimy wdrażać w wyniku umowy o stowarzyszeniu z Unią Europejską, odpływ wykwalifikowanych osób jest szczególnie dotkliwy.</u>
<u xml:id="u-80.14" who="#TeresaMożdżyńska">Struktura wykształcenia pracowników GUS przedstawia się w sposób następujący: w centrali 80% posiada wyższe wykształcenie, a w wojewódzkich urzędach statystycznych od 10 do 20% . Ten poziom wykształcenia jest odpowiedni do zadań realizowanych przez zespoły w wojewódzkich urzędach statystycznych i w GUS. Przypomnę, że w centrali wykonywane są wszystkie prace metodologiczne, całość programowania i projektowania.</u>
<u xml:id="u-80.15" who="#TeresaMożdżyńska">W wyniku zainicjowanej w ub.r. reorganizacji, która miała na celu odejście od branżowej struktury (departament rolnictwa, departament przemysłu, departament transportu itp.) na rzecz organizacji zorientowanej funkcjonalnie, według sprawdzonych wzorców w Europie Zachodniej, niezbędne okazało się zwiększenie zatrudnienia przynajmniej o 100 etatów. W centrali urzędu pracuje 583 osoby. Zwiększenie etatów wiąże się z koniecznością przebudowy, ale i kontynuacji tego co musimy robić na bieżąco.</u>
<u xml:id="u-80.16" who="#TeresaMożdżyńska">Wystąpiliśmy do Ministerstwa Pracy i Polityki Socjalnej oraz do Ministerstwa Finansów o zwiększenie limitu zatrudnienia, ale nie uzyskaliśmy na to zgody. Chcieliśmy przesunąć środki z wojewódzkich urzędów statystycznych do centrali GUS. W tym roku wystąpimy w tej sprawie po raz drugi, tym bardziej że powstała potrzeba włączenia służb informatycznych do poszczególnych zespołów statystyków. Wprawdzie ci, coraz lepiej posługują się narzędziami informatycznymi, ale w każdym zespole musi być ktoś, kto mógłby pełnić funkcję konsultanta i odpowiadać za te narzędzia informatyczne, których obsługa wymaga pełniejszej wiedzy. Z tego powodu również rysuje się potrzeba zwiększenia liczby etatów w departamentach GUS. Nie jest to znacząca liczba, niemniej jednak jakiś ruch musi być w tej sprawie zrobiony i o to będziemy zabiegali, widząc w tym warunek powodzenia, m.in. reorganizacji.</u>
<u xml:id="u-80.17" who="#TeresaMożdżyńska">Reorganizacja zapoczątkowana w 1993 r. w pełni współgra z tym, co kontynuujemy w 1994 r. Proces ten został rozłożony na dwie fazy. To co zrobiliśmy w tym okresie przynosi pozytywne efekty. Takim efektem jest m.in. departament informacji i wszystko to, co się zmieniło w polityce informacyjnej GUS, a jesteśmy przekonani, że wiele zmieniło się na korzyść. Np. po raz pierwszy przygotowaliśmy komplet dokumentacji dla parlamentarzystów.</u>
<u xml:id="u-80.18" who="#TeresaMożdżyńska">W wyniku kontroli NIK otrzymaliśmy sześć wniosków, z którymi zgadzamy się. Odnosimy wrażenie, że wnioski te nie mają dużego ciężaru gatunkowego. Najistotniejsza sprawa dotyczy nieterminowego odprowadzania składek ZUS. Kontrolą objęto 10 jednostek i w 8 stwierdzono naruszenie dyscypliny budżetowej. Komisja resortowa, której przewodniczę, rozpatrywała tę sprawę i pomimo, że bezsprzeczne jest naruszenie dyscypliny budżetowej, to jednak są okoliczności, które wyjaśniają tę sytuację. O niektórych była dzisiaj już mowa. Dodam jeszcze, że dla ZUS, z punktu widzenia technicznego i operacyjnego, powstaje sytuacja kłopotliwa, gdy w ciągu jednego miesiąca dokonywanych jest wiele rozliczeń. Instrukcja ZUS nie została zmieniona po zmianie zapisu w ustawie budżetowej na 1993 r., która wprowadziła obowiązek odprowadzania składki ZUS w tym samym dniu, w którym zostały pobrane pieniądze na wynagrodzenia.</u>
<u xml:id="u-80.19" who="#TeresaMożdżyńska">Uznając winnymi osoby odpowiedzialne, czyli głównych księgowych, równocześnie odstąpiliśmy od ich ukarania, specyfikując w protokole okoliczności naruszenia przepisu ustawy budżetowej.</u>
<u xml:id="u-80.20" who="#TeresaMożdżyńska">Statystyka handlu zagranicznego. GUS od 3 lat jest podwykonawcą części operacji technologicznej w sprawie systemu handlu zagranicznego. Przypomnę, że system ten jest systemem Ministerstwa Współpracy Gospodarczej z Zagranicą. To ministerstwo jest dysponentem danych, my natomiast jesteśmy podwykonawcami i mamy prawo do posługiwania się tymi danymi.</u>
<u xml:id="u-80.21" who="#TeresaMożdżyńska">Jeśli chodzi o informacje o handlu zagranicznym, sytuacja w 1993 r. była znacznie gorsza niż w 1994 r. Dane za 1993 r. zostały opublikowane dopiero po zakończeniu roku, natomiast obecnie pierwsze dane zostały opublikowane w maju. Nie jest to jeszcze stan dobry, ale aby był on lepszy powinno dojść do porozumienia uczestników systemu. Byłoby także dobrze, gdyby rząd zadbał o skoordynowanie systemu, o co wnioskowaliśmy kilkakrotnie - po raz pierwszy do premier H. Suchockiej.</u>
<u xml:id="u-80.22" who="#TeresaMożdżyńska">Czy współpraca z zagranicą powoduje dodatkowe koszty? Powoduje, gdyż tempo, w jakim wykonujemy różne prace, korzystając ze środków Unii Europejskiej, w dziedzinie stosowania standardów statystycznych, skutkuje m.in. tym, że jesteśmy dostrzegani, jako interesujący partnerzy, szczególnie przez kraje, które uprzednio wchodziły w skład Związku Radzieckiego, ale również przez kraje Europy Środkowej. Jesteśmy proszeni o konsultacje, o opinie o to, abyśmy zgodzili się na udział w seminariach itd. Jeżeli kraj występujący w tych sprawach nie ma środków, to najczęściej prosi nas o pokrycie kosztów, bądź żeby nastąpiła bilateralna wymiana.</u>
<u xml:id="u-80.23" who="#TeresaMożdżyńska">Nie można tego rozpatrywać odrębnie od dużej pomocy, jaką otrzymujemy z za granicy. We współpracy z Unią Europejską realizujemy 16 programów o podstawowym znaczeniu dla postępu, który dokonuje się w dobrym tempie. Uważamy, że nic nie powinno stanąć na przeszkodzie, abyśmy nadal byli postrzegani przez kraje Europy centralnej i Wschodniej, jako dobry partner, wiodący w niektórych dziedzinach statystyki.</u>
</div>
<div xml:id="div-81">
<u xml:id="u-81.0" who="#WiesławaZiółkowska">Czy po tych wyczerpujących wystąpieniach, ktoś z państwa chce zabrać głos w sprawie działalności GUS i jego budżetu w 1993 r.? Nie widzę.</u>
<u xml:id="u-81.1" who="#WiesławaZiółkowska">Poddaję pod głosowanie sprawozdanie z wykonania budżetu GUS za 1993 r.</u>
<u xml:id="u-81.2" who="#WiesławaZiółkowska">Kto jest za przyjęciem tego sprawozdania?</u>
<u xml:id="u-81.3" who="#WiesławaZiółkowska">Wniosek został przyjęty jednomyślnie - 18 głosami.</u>
<u xml:id="u-81.4" who="#WiesławaZiółkowska">Na tym zakończyliśmy rozpatrywanie sprawozdań z wykonania tych części budżetowych, które zostały umieszczone w dzisiejszym porządku dziennym. Po przerwie kontynuować będziemy dyskusję nad generalną oceną wykonania budżetu za 1993 r. oraz nad oceną realizacji polityki pieniężnej w tym samym roku.</u>
<u xml:id="u-81.5" who="#WiesławaZiółkowska">Sprawa się nieco komplikuje, ponieważ minister E. Chojna-Duch poinformowała nas, iż odbywa rozmowę z premierem W. Pawlakiem i nie jest w stanie określić, o której godzinie będzie mogła przybyć na posiedzenie Komisji. Poza tym do tej pory nie mamy informacji czy ktoś z kierownictwa NIK zechce uczestniczyć w naszym posiedzeniu.</u>
<u xml:id="u-81.6" who="#WiesławaZiółkowska">Trzecia część posiedzenia.</u>
<u xml:id="u-81.7" who="#WiesławaZiółkowska">Wznawiam obrady, które rozpoczniemy od oceny realizacji polityki pieniężnej w 1993 r. Zachęcam do wysłuchania syntetycznych uwag wiceprezesa W. Kozińskiego, a następnie do zadawania pytań.</u>
</div>
<div xml:id="div-82">
<u xml:id="u-82.0" who="#WitoldKoziński">W ciągu paru godzin, które były mi dane, zapoznałem się z opiniami dwóch ekspertów, profesorów Z. Fedorowicza i L. Jaworskiego. Pierwsze ogólne wrażenie jest takie, że konstrukcja opinii, argumentacja są bardzo podobne do tych opinii, które obaj profesorowie sformułowali rok temu, kiedy dyskutowaliśmy nad wykonaniem polityki pieniężnej w 1992 r. Zmieniły się tylko liczby, a także dodano - jeśli dobrze zrozumiałem tekst - kilka nowych argumentów, które miałyby świadczyć o tym, że polityka pieniężna nie jest poprawna.</u>
<u xml:id="u-82.1" who="#WitoldKoziński">Wspólna dla obu recenzji jest myśl, iż wzrost gospodarczy, rozwój jest hamowany i tłumiony przez nieefektywną politykę pieniężną - wybitnie restrykcyjną ze względu na opieranie się na z góry określonej podaży pieniądza, jak również ze względu na bardzo wysokie stopy procentowe, co tłumi wzrost gospodarczy. Moim zdaniem, stoi to w sprzeczności z łatwo dostrzeganymi zjawiskami empirycznymi, które znajdują swoją weryfikację statystyczną.</u>
<u xml:id="u-82.2" who="#WitoldKoziński">W 1993 r. notowaliśmy spory wzrost gospodarczy. Próbowałem znaleźć realną stopę wzrostu PKB w Europie wyższą od stopy notowanej w Polsce, ale nie udało mi się tego dokonać. Tempo wzrostu jest komentowane przez naszą publicystykę fachową i prasę codzienną, a także eksperci, niekoniecznie polscy, plasują Polskę wysoko, jeśli chodzi o wzrost gospodarczy.</u>
<u xml:id="u-82.3" who="#WitoldKoziński">Jeśli zgodzimy się co do tego, że tempo wzrostu było stosunkowo wysokie, to pozostaje to w sprzeczności z tezą, iż polityka pieniężna nie sprzyjała wzrostowi, aczkolwiek można demagogicznie dowodzić, że stopa wzrostu mogła być większa, gdyby polityka pieniężna była inaczej prowadzona, ale wówczas wchodzimy w krainę argumentów domniemanych. Jeśli natomiast pozostaniemy wyłącznie na gruncie faktów rzeczywistych, a tak powinniśmy się zachowywać, to dla mnie nie ulega wątpliwości, iż ten wzrost, w jakiejś części - być może, że skromny - można przypisać polityce pieniężnej NBP.</u>
<u xml:id="u-82.4" who="#WitoldKoziński">To samo dotyczy inflacji. Szczególnie w opinii prof. Z. Fedorowicza pojawia się teza, iż bank centralny nie jest w stanie realizować swojego głównego celu, jakim jest zwalczanie inflacji. Pozwolę sobie zacytować fragment opinii: „W tych warunkach powstaje wątpliwość czy Narodowy Bank Polski był i jest w stanie realizować swój główny cel zwalczania inflacji przy pomocy właściwie dobranych instrumentów polityki pieniężnej”.</u>
<u xml:id="u-82.5" who="#WitoldKoziński">Pytam wobec tego, czy inflacja, mierzona ruchem cen dóbr i usług konsumpcyjnych, a także produkcji sprzedanej w przemyśle oraz deflatorem PKB, była w 1992 r. mniejsza niż w 1991 r., czy była mniejsza w 1993 r. niż w 1992 r.? Odpowiedź jest pozytywna.</u>
<u xml:id="u-82.6" who="#WitoldKoziński">Jeżeli dzieje się tak, że notujemy realny wzrost gospodarczy i z roku na rok, wprawdzie w sposób nierównomierny, ale ewidentny, statystycznie policzalny, schodzimy z wyższego na niższy poziom inflacji i jeśli 1993 r. także zaznaczył się pewnym postępem w tej dziedzinie, to odpowiedź na pytanie czy NBP wie co robi, powinna być pozytywna.</u>
<u xml:id="u-82.7" who="#WitoldKoziński">Można dyskutować o tym czy zestaw instrumentów był zastosowany poprawnie, jeśli chodzi o siłę, z jaką został użyty, czy ich struktura była właściwie dobrana. Nie przeczę, że być może znalazłyby się argumenty świadczące o tym, iż zadanie tłumienia inflacji można było wykonać lepiej. Pytanie jednak nie jest takie czy można byłoby to zrobić lepiej, lecz czy to co robił NBP spełniło się ruchem cen w górę. Naszym zdaniem tak.</u>
<u xml:id="u-82.8" who="#WitoldKoziński">W obu recenzjach bardzo silnie akcentowana jest polityka stóp procentowych. Nie zgadzam się z prof. Z. Fedorowiczem, że jednym z celów polityki pieniężnej NBP jest agregat pieniężny. Zasadniczym celem jest tłumienie inflacji, inaczej mówiąc, wzmacnianie siły nabywczej pieniądza krajowego. Podaż pieniądza pojawia się przy okazji takiej konstrukcji jak: deficyt budżetowy, wielkość finansowania deficytu budżetowego, spodziewana wielkość rezerw dewizowych itd. Wobec tego tę liczbę należy traktować, jako jedną z wielu, która pojawia się w założeniach polityki pieniężnej czy też w trakcie jej wykonywania. Nie jest to byt sam w sobie, ale wielkość, która jest jedynie wielkością pośrednią i która prowadzi do utrzymania pod kontrolą inflacji.</u>
<u xml:id="u-82.9" who="#WitoldKoziński">Jeśli chodzi o stopy procentowe, to przypomnę, że od 2 lat NBP uważa za stopę procentową, stopę redyskontową, która kształtowała się rok temu w wysokości 29% . Obecnie jest jeden punkt niższa. Do tej stopy procentowej banki powinny adiustować swoje stopy procentowe. Wobec tego, jeśli prof. L. Jaworski w swojej tabeli, która ma dowodzić o nadzwyczajnej realności stóp procentowych NBP, powołuje się na stopę kredytu refinansowego, to powinien równie pokazać, jak wygląda stopa kredytu lombardowego i redyskontowego. Sądzę, że gdyby to uczynił, to można by powiedzieć, że polityka stóp procentowych w 1993 r. była bardziej neutralna niż restrykcyjna. W 1994 r. wygląda to nieco inaczej.</u>
<u xml:id="u-82.10" who="#WitoldKoziński">Może nie wszyscy państwo wiecie, że teorii mówiących o wyznaczaniu wysokości stóp procentowych jest sporo. Wskazuje się na relację między popytem a podażą pieniądza, na inflację, ale także mówi się o tym, że stopy procentowe powinny zmuszać do pozytywnej selekcji wniosków inwestycyjnych. Gdy inflacja jest taka, jak stopy procentowe, czy odwrotnie, to autorzy projektów inwestycyjnych są w stanie przerzucić całą rentowność, którą projekt ma uzyskać, na inflację. Jeśli więc chcemy wydobyć z tych projektów coś więcej ponad inflację, to stopy procentowe od kredytów, a pierwotnie stopy procentowe banku centralnego, powinny być dodatnie.</u>
<u xml:id="u-82.11" who="#WitoldKoziński">Prof. Z. Fedorowicz, a także prof. L. Jaworski piszą, że stopy procentowe są za wysokie. Sądzę, że spór o to czy są one takie, czy nie można oprzeć o bardzo praktyczny arbitraż, a mianowicie przyjrzeć się, jak zachowuje się gospodarka. Z tego co przed chwilą mówiłem o wzroście gospodarczym, redukcji inflacji, a za chwilę powiem o inwestycjach, można wnosić, że nie istnieje nic takiego, co powinno było nas skłonić do redukcji stóp procentowych w 1993 r. Także dzisiaj nie ma powodu do takiego zabiegu. W lipcu br. spadły nawet zapasy wyrobów gotowych. To oznacza, że popyt w gospodarce jest dostatecznie duży i nie ma potrzeby podsycać tego popytu poprzez redukcję stóp procentowych. Podobnie było w 1993 r.</u>
<u xml:id="u-82.12" who="#WitoldKoziński">Prof. L. Jaworski nie bez racji pisze, że spadły nakłady inwestycyjne. Jeśli jednak przyjrzymy się strukturze nakładów inwestycyjnych, to sprawa wygląda zupełnie inaczej. Otóż nakłady inwestycyjny ogółem spadły, ale nakłady na zakup maszyn i urządzeń wzrosły prawie 7% w skali całego roku. Stąd wypływa wniosek, że nastąpiła zasadnicza poprawa efektywności inwestowania. Obiekty inwestycyjne składają się z budynków i budowli oraz tego co stanowi ich nasycenie, czyli z maszyn i urządzeń. Od lat mówiło się o tym, iż należy promować taką strukturę inwestycji, która będzie bogata w inwestycje odtworzeniowe i modernizacyjne. A to znaczy, że pieniądze nie są zamrażane w „murach” i strumień pieniądza jest nakierowany na zakup maszyn i urządzeń.</u>
<u xml:id="u-82.13" who="#WitoldKoziński">W 1994 r. nakłady inwestycyjne rosną bardzo szybko, co może mieć znaczenie dla objaśnienia procesów, które miały miejsce w ub.r. Między I kwartałem 1993 r. a I kwartałem 1994 r. wzrosły one o 40% w przedsiębiorstwach liczących więcej niż 50 zatrudnionych. W pierwszych sześciu miesiącach 1994 r. inwestycje rosły w tempie 6–7% realnie, a więc szybciej niż PKB. Nie ulega wątpliwości, że jeżeli utrzyma się ten trend, to udział inwestycji w dochodzie narodowym wzrośnie.</u>
<u xml:id="u-82.14" who="#WitoldKoziński">Mogę więc spokojnie postawić pytanie, czy stopy procentowe, stosowane przez NBP, hamowały procesy inwestycyjne? Pewnym argumentem na to, iż tak mogło być, jest słuszna, sama w sobie, uwaga prof. L. Jaworskiego, że udział kredytów na inwestycje jest niski w gospodarce. Pomijam znane państwu zjawisko konkurencji pomiędzy koniecznością finansowania deficytu budżetowego a kredytem. Jeśli banki kupują bony skarbowe, to odpowiednio mniej środków mogą kierować na kredyty długoterminowe. Ta uwaga powinna się pojawić w opinii eksperta, skoro mowa w niej o niskim udziale kredytu na inwestycje.</u>
<u xml:id="u-82.15" who="#WitoldKoziński">Z dużą satysfakcją obserwujemy zjawisko polegające na wzroście rentowności przedsiębiorstw. Był on bardzo nieśmiały w 1993 r., ale w stosunkowo dobrze widoczny w 1994 r. Jaki to ma związek z finansowaniem procesów inwestycyjnych? Znaczący, ponieważ inwestycje mają swoje środki finansowe nie tylko w kredycie - środkach zewnętrznych, ale także w środkach wewnętrznych, tzn. tych które pochodzą z szeroko rozumianych oszczędności. Jeśli tylko są one wynikiem obniżki kosztów jednostkowych, to jest to proces, który wymaga silnego poparcia. Nie chcę przez to powiedzieć, że należy spychać podmioty gospodarcze na te podstawy, które są kreowane przez własny pieniądz, chociaż skądinąd jest to zjawisko pozytywne.</u>
<u xml:id="u-82.16" who="#WitoldKoziński">Zawsze mówiliśmy o tym, że chcemy prowadzić taką politykę pieniężną, która tworzy trudne środowisko pieniężne dla podmiotów gospodarczych. Nie jest to jednak polityka niszcząca, ale taka, która ma dostarczyć pozytywnego impulsu do doskonalenia własnych struktur organizacyjnych i obniżania kosztów jednostkowych.</u>
<u xml:id="u-82.17" who="#WitoldKoziński">Czy to się udało? Moim zdaniem odpowiedź jest pozytywna. Od razu zaznaczam, że z oczywistych powodów, nie wszystko to co dobrego działo się w gospodarce, należy przypisać polityce pieniężnej, chociaż z satysfakcją powołam się na zdanie wygłoszone przez ministra M. Pietrewicza na jednym z pierwszych posiedzeń Rady Ministrów w 1993 r., aczkolwiek nie jest on zwolennikiem polityki pieniężnej NBP. Powiedział on, że jedyną polityką, jaka w Polsce jest prowadzona, to jest polityka NBP.</u>
<u xml:id="u-82.18" who="#WitoldKoziński">Powtórzę raz jeszcze, że jestem bardzo daleki od opinii, iż sprawcą wszystkiego tego, co dobrze stało się w Polsce był lepszy pieniądz. Na lepszy pieniądz składa się wysiłek wielu instytucji być może, że przede wszystkim rządu, ale sądzę, że polityka pieniężna NBP ma tutaj swój pozytywny udział.</u>
<u xml:id="u-82.19" who="#WitoldKoziński">Prof. Z. Fedorowicz z jednej strony uważa stopy procentowe NBP za restrykcyjne, tzn. za zbyt wysokie, a z drugiej strony przestrzega przed możliwością dolaryzacji gospodarki. Zagrożenie to wystąpiło szczególnie w 1993 r.</u>
<u xml:id="u-82.20" who="#WitoldKoziński">Jednak, jeśli zamierzamy bronić się przed dolaryzacją gospodarki, to trzeba mieć wysokie stopy procentowe, w szczególności od depozytów, a skoro tak, to nie należy nazywać je restrykcyjnymi, w negatywnym tego słowa znaczeniu. Dostrzegam tutaj sprzeczność.</u>
<u xml:id="u-82.21" who="#WitoldKoziński">Rok 1993 był rokiem kolejnego wzrostu oszczędności i to jest także moja opozycja w stosunku do prof. Z. Fedorowicza i prof. L. Jaworskiego. Nie jest prawdą, że spadła skłonność do oszczędzania. Notowaliśmy wzrost depozytów złotowych, chociaż w II połowie 1993 r. był on mniejszy niż po I połowie 1994 r.</u>
<u xml:id="u-82.22" who="#WitoldKoziński">Przypomnę państwu, że w I połowie 1993 r. NBP z dosyć dużą częstotliwością otrzymywał wezwanie do skokowej dewaluacji krajowego pieniądza. Czyniło to, nie wymieniając z nazwiska, przynajmniej dwóch ministrów poprzedniego rządu. Publikacje prasowe zapowiadały rychłą skokową dewaluację złotego, co bez wątpienia nie pozostało bez wpływu na tempo wzrostu oszczędności w złotych, choć być może także stopy procentowe oferowane przez banki były za niskie.</u>
<u xml:id="u-82.23" who="#WitoldKoziński">Skokowa dewaluacja, jak pamiętamy, nastąpiła ostatecznie w sierpniu ub.r. Poprawiła ona efektywność eksportu.</u>
<u xml:id="u-82.24" who="#WitoldKoziński">Skoro mowa o eksporcie i kursie walutowym, to z pewną satysfakcją notujemy także, że ci którzy mają wpływ na media przestali mówić, iż jedynym remedium na poprawę eksportu jest skokowa dewaluacja. Dzisiaj się myśli o innych instrumentach. Sądzę, że mamy jakiś udział w lepszym doborze instrumentów stymulowania eksportu.</u>
<u xml:id="u-82.25" who="#WitoldKoziński">Prof. Z. Fedorowicz uporczywie powraca do sprawy tzw. rewaloryzacji kredytów. Być może, gdybym był autorem tego wniosku, upierałbym się tak samo jak on, że jest to lepszy sposób na adiustowanie stopy procentowej. Przypomnę, że NBP dwukrotnie składał dokumentację dotyczącą tej sprawy, zawierającą rachunki wskazujące na to, iż metoda zaproponowana przez prof. Z. Fedorowicza prowadzi do silnie niekorzystnych zmian dla deponentów. Wobec tego NBP nie może się podjąć, ani z punktu widzenia prawnego, ani z punktu widzenia merytorycznego, roli promotora tej koncepcji. Skoro jednak prof. Z. Fedorowicz powiada, że jego koncepcja pozostaje bez echa, to odpowiadam, iż echo jest. Tłumaczyliśmy się Komisji z naszego punktu widzenia i jeśli zajdzie taka potrzeba, to po raz trzeci złożymy stosowne dokumenty.</u>
<u xml:id="u-82.26" who="#WitoldKoziński">Eksperci podnieśli jeszcze kwestie bardziej szczegółowe. Prof. Z. Fedorowicz pisze: „... podobnie jak istnieje wpływ stóp procentowych banku centralnego na oprocentowanie lokat międzybankowych przez wyznaczanie dla nich górnej granicy”. Nic takiego nie ma miejsca. Nie stosuje się żadnego administracyjnego wyznaczania górnych wartości stóp procentowych ma rynku międzybankowym. Jeśli banki porównują cenę swoich lokat do stóp kredytu lombardowego, to być może, że taka zależność istnieje, ale to nie ma nic wspólnego z administracyjnym wyznaczaniem poziomu stóp procentowych od lokat międzybankowych.</u>
<u xml:id="u-82.27" who="#WitoldKoziński">Nie zgadzam się z prof. Z. Fedorowiczem, który pisze, iż działania polegające na operacjach otwartego rynku, cytuję: „mają jałowy charakter”. Nie posądzam prof. Z. Fedorowicza o złą wolę - wszyscy go szanujemy - ale takie postawienie sprawy jest wybitnie mylące. Jeśli nie byłyby prowadzone operacje otwartego rynku, tzn. nie doprowadzano by do redukcji nadpłynności na rachunkach bieżących banków, to te pieniądze zwróciłyby się w dwóch kierunkach. Po pierwsze, na rezerwy dewizowe państwa, które muszą być chronione, z oczywistych powodów, po drugie, strumień tego pieniądza może się przekształcić w gwałtowny popyt na bony skarbowe. Jeśli banki zachowują pewną wstrzemięźliwość - z różnych powodów - w ekspansji kredytowej i nie obracają swojego pieniądza na zakup walut, to kierują go na pierwotny rynek aukcyjny. Bardzo dobrze działa to na koszty obsługi zadłużenia i NBP ten proces popiera, wbrew temu co się słyszy również w Ministerstwie Finansów. Dodam tylko, że w 1994 r. rentowność bonów 52-tygodniowych spadła aż o 9 punktów, podczas gdy NBP raz zredukował swoje stopy procentowe o 1 i 2 punkty.</u>
<u xml:id="u-82.28" who="#WitoldKoziński">Umiarkowany spadek rentowności bonów, jeśli idzie w parze ze spadającą inflacją, jest zjawiskiem pozytywnym.</u>
<u xml:id="u-82.29" who="#WitoldKoziński">Występuje jednak proces, który obserwujemy wnikliwie, polegający na tym, że stopy depozytowe banków dostosowują się częściowo do stóp procentowych NBP, a częściowo do rentowności bonów skarbowych. Znaczny spadek rentowności bonów skarbowych, a jeśli chodzi o średnioważoną cenę jest on obecnie na poziomie 28,13% , jak już powiedziałem, jest korzystny dla redukcji kosztów obsługi zadłużenia krajowego. Niemniej jednak spadek rentowności bonów skarbowych nie może odbywać się w sposób niekontrolowany, ponieważ również w sposób niekontrolowany mogą obniżyć się stopy procentowe od oszczędności utrzymywanych przez ludność w bankach.</u>
<u xml:id="u-82.30" who="#WitoldKoziński">Nie można pominąć niebezpieczeństwa anarchii na tzw. krótkim rynku, gdzie pieniądz jest sprzedawany, odsprzedawany w granicach 1–2 dni, najdalej do 14 dni. Jeśli więc wskutek braku operacji otwartego rynku mogłoby dojść do anarchii na rynkach krótkich to stwierdzenie, że te operacje mają charakter jałowy wynika - jak sądzę - z nieznajomości sprawy.</u>
<u xml:id="u-82.31" who="#WitoldKoziński">Prof. Z. Fedorowicz powiedział kilka życzliwych słów o politycy kursu walutowego. Wobec tego nie będę zabierał w tej sprawie głosu.</u>
<u xml:id="u-82.32" who="#WitoldKoziński">W opinii prof. L. Jaworskiego znajduje się zdanie: „Podstawowe cele określone w założeniach zostały osiągnięte. Są to: wskaźnik inflacji, wzrost PKB, wzrost podaży pieniądza, przyrost kredytów dla jednostek gospodarczych i gospodarstw domowych”. Nie chcę powiedzieć, szczególnie w kontekście dalszych uwag profesora, że to co napisał przesądza o tym, jaka była polityka pieniężna. Skoro jednak profesor zamieszcza w preambule takie zdanie, to chcąc nie chcąc muszę myśleć „ciepło” o tym co sam robię.</u>
</div>
<div xml:id="div-83">
<u xml:id="u-83.0" who="#RyszardKokoszczyński">Po wypowiedzi prezesa W. Kozińskiego, która dawała szerokie, generalne tło procesów gospodarczych dla polityki pieniężnej, chciałbym tylko podnieść kilka spraw czysto faktograficznych, które zostały zawarte w opiniach obu profesorów, aby wyjaśnić albo pewne nieporozumienie, albo nie do końca dokładne stwierdzenia.</u>
<u xml:id="u-83.1" who="#RyszardKokoszczyński">Mam kłopot z ustosunkowaniem się do opinii prof. L. Jaworskiego, bowiem po stwierdzeniu, że zrealizowaliśmy założenia polityki pieniężnej, profesor krytykuje zarówno same założenia, uchwalone w odpowiednim terminie, jak i ich realizację. Odniosę się do szczegółowych sformułowań, które są dyskusyjne. Przede wszystkim chodzi o podstawowe stwierdzenie, iż polityka pieniężna była restrykcyjna. Biorąc pod uwagę, że finansowanie dużej części procesów gospodarczych, poza budżetem państwa, może być dokonywane z transformowanych przez banki oszczędności walutowych, nie jest dla mnie zrozumiałe, dlaczego profesor L. Jaworski swoją tezę o restrykcyjności polityki pieniężnej (realnym spadku pieniądza), uzasadnia tylko na podstawie wielkości przyrostu pieniądza krajowego. Ponadto urealniane jest tempo przyrostu nominalnej wielkości pieniądza krajowego wzrostem cen towarów i usług konsumpcyjnych, podczas gdy pieniądz krajowy obsługuje nie tylko tę sferę. Jeżeli weźmiemy pod uwagę całkowity przyrost podaży pieniądza w 1993 r. i tak, jak nakazuje warsztat ekonomiczny, urealnimy wielkość przyrostu podaży pieniądza w wartościach nominalnych deflatorem PKB, to mamy do czynienia z 7-punktowym przyrostem realnej podaży pieniądza, a to jest zwykle najprostszy miernik tego, czy polityka pieniężna jest restrykcyjna, czy nie jest. W związku z tym dalsza szczegółowa dyskusja z tezą prof. L. Jaworskiego jest trudna.</u>
<u xml:id="u-83.2" who="#RyszardKokoszczyński">Druga grupa faktów ma świadczyć o niezwykle małym finansowaniu przez banki zarówno procesów bieżących, jak i rozwojowych w sektorze przedsiębiorstw. Moim zdaniem, wymaga to pewnego rozszerzenia czy przedstawienia tła. W tekście profesora są podane szacunki, że np. część kredytów długoterminowych nie ma charakteru rzeczywistego kredytowania działalności inwestycyjnej. Trudno nam się ustosunkować do tych szacunków, gdyż profesor nie podaje źródeł danych.</u>
<u xml:id="u-83.3" who="#RyszardKokoszczyński">Jest też inny istotny element. Między podatkowym traktowaniem kredytowania działalności bieżącej i kredytowania działalności inwestycyjnej, jest w polskiej gospodarce ogromna różnica. Co więcej wdrożenie, w bieżącym systemie finansowania, części pomysłu prof. Z. Fedorowicza o waloryzacji należności, tzn. kredyty udzielane byłby na długi termin z pewną karencją ich obsługi, jest niedogodne podatkowo dla banków - jeśli nie pobierają one przez jakiś czas odsetek na podstawie umowy z klientem, to i tak muszą traktować te odsetki jako swój dochód i płacić od niego podatek - jak i zupełnie inne jest traktowanie przez system podatkowy obsługi kredytów długoterminowych u zaciągającego te kredyty. W związku z tym, przy preferowaniu przez system podatkowy w bankach i u kredytobiorcy, kredytów na działalność bieżącą, nie powinno dziwić to co wynika z suchych danych statystycznych, że kredytowanie procesów inwestycyjnych jest traktowane, jako działalność gorsza, mniej rentowna i nie rozwija się tak jak kredytowanie procesów bieżących.</u>
<u xml:id="u-83.4" who="#RyszardKokoszczyński">Istotna dla nas jest teza, przedstawiająca pewne rozumowanie dotyczące operacjonalizacji polityki pieniężnej przez NBP. Pojawiła się ona w opracowaniu prof. Z. Fedorowicza. Profesor dziwi się dlaczego naszym celem pośrednim w polityce pieniężnej są agregaty ilościowe, podczas kiedy w bardzo krótko terminowej, bieżącej polityce pieniężnej używamy, jako podstawowego instrumentu stóp procentowych. Zarzuca również nam to, że nie do końca jest dla nas jasny związek między samymi agregatami ilościowymi, a naszym celem ostatecznym, jakim jest tłumienie inflacji. Z pewną przykrością muszę stwierdzić, że trzy cytaty naszego sprawozdania zostały wyrwane z kontekstu. Jeden z tych cytatów dotyczy I połowy roku, drugi - całego roku, a trzeci tylko 2 miesięcy. Dość powszechna jest teza, stawiana przez wielu ekonomistów w Polsce, rządowych, bankowych i niezależnych, iż inflacja jest napędzana przez czynniki popytowe, jak i podażowe, natomiast ich proporcje kształtują się różnie w różnych okresach. W związku z tym staraliśmy się dokonać analizy, jaki był rozkład wagi tych proporcji w ciągu roku. Nie może to być jednak uważane za świadectwo nieznajomości przez nas rzeczy bądź też braku posiadania przez nas jasnego zdania nt. przyczyn inflacji.</u>
<u xml:id="u-83.5" who="#RyszardKokoszczyński">Druga sprawa dotycząca tego czy i jaki jest związek między stopami procentowymi, agregatami ilościowymi, a celem ostatecznym polityki pieniężnej, została przedstawiona w zarysie przez prezesa W. Kozińskiego. Dla oszczędności czasu pominę ten fragment.</u>
<u xml:id="u-83.6" who="#RyszardKokoszczyński">Nie chciałbym się wypowiadać na tematy dotyczące relacji między bankiem centralnym a całym systemem bankowym. Zarzuca się nam, że nie mamy żadnej średnioterminowej strategii rozwoju systemu bankowego i nie wiadomo, jakimi kryteriami posługuje się NBP interweniując w systemie bankowym w przypadkach kryzysowych.</u>
<u xml:id="u-83.7" who="#RyszardKokoszczyński">Chciałbym na ten temat powiedzieć tylko jedno zdanie. Średnioterminowa, jakakolwiek strategia rozwoju systemu bankowego nie jest nakierunkowana na pewien kształt organizacyjny, czy podmiotowy systemu bankowego. Strategia rozwoju systemu bankowego, którą od dłuższego czasu realizuje NBP, jest zdefiniowana w kategoriach jakościowych, a nie organizacyjnych. Cały zestaw norm ostrożnościowych, narzucanych systemowi bankowemu - moim zdaniem - w sposób ostrożny i dość długotrwały, pokazuje że wizja banku w polskim systemie bankowym, jaką ma NBP, jest to wizja banku spełniającego pewne warunki, tzn. mającego silny kapitał, przestrzegającego pewnych reguł w polityce kredytowej. Natomiast zarządzanie w sposób administracyjny tym, jaka ma być struktura organizacyjna, czy podmiotowa, nie mieści się w rozwiązaniach ustrojowych gospodarki polskiej w latach 90.</u>
<u xml:id="u-83.8" who="#RyszardKokoszczyński">Jeżeli chodzi o kryteria, którymi kierował się NBP interweniując w systemie bankowym, to jedno generalne jest dość oczywiste. Tam, gdzie istnieje zaufanie publiczności, szeroko rozumianej, do systemu bankowego, tam zwykle łatwiej jest mobilizować oszczędności gospodarstw domowych i transformować je na inwestycje oraz promować wzrost gospodarczy. W związku z tym interweniowanie w system bankowy, który nie cieszy się publicznym zaufaniem, jest w Polsce procesem koniecznym. Natomiast kryterium podejmowania konkretnych interwencji jest dość proste. Od momentu, kiedy NBP zobowiązał się rekompensować deponentom upadających banków część ich oszczędności, kryterium podjęcia decyzji jest dość prosty rachunek: czy więcej będzie kosztowało, bezpośrednio NBP a pośrednio wszystkich podatników, wypłacenie oszczędności deponentom upadającego banku, czy dokapitalizowanie banku, które pozwoli mu przetrwać.</u>
</div>
<div xml:id="div-84">
<u xml:id="u-84.0" who="#WiesławaZiółkowska">Sama zadaję sobie pytanie czy to ma sens. Wysłuchaliśmy do południa opinii ekspertów, teraz stanowiska NBP. Kilku członków Komisji powtarza tę „lekcję” już przez 5 lat i także oni zadają to samo pytanie.</u>
<u xml:id="u-84.1" who="#WiesławaZiółkowska">Mimo wszystko z uporem - jak sądzę - godnym sprawy, twierdzę, że sens jest bardzo głęboki w czym utwierdziły mnie wystąpienia przedstawicieli NBP, zwłaszcza wystąpienie pana dyrektora, artykułowany w sposób bardzo pewny siebie - pozostaję z szacunkiem dla jego poglądów, bo ma prawo je mieć. Otóż pewne jest, że wszystko w polityce pieniężnej, a w szczególności w jej kształtowaniu, a zwłaszcza w gospodarce transformowanej, nic nie jest pewne. Nie może więc być tak, że jednoosobowo rozstrzyga się w sposób kategoryczny.</u>
<u xml:id="u-84.2" who="#WiesławaZiółkowska">Budżet i polityka pieniężna są oceniane przez Sejm, natomiast rząd ani nie ocenia polityki pieniężnej, ani nie próbuje na nią oddziaływać, tzn. na jej efektywność. Jedynym podmiotem kreującym politykę pieniężną jest NBP. Obowiązkiem Sejmu i Komisji jest wymiana poglądów i badanie, w jaki sposób bank centralny kształtuje politykę pieniężną, czym argumentuje swoje stanowisko, jak ta polityka jest oceniana przez ekspertów.</u>
<u xml:id="u-84.3" who="#WiesławaZiółkowska">Po wysłuchaniu ekspertów i wystąpień przedstawicieli NBP, uświadomili sobie państwo zakres problemów i rozbieżności stanowisk, a także że są znaki zapytania. Kto trzeźwo patrzy na gospodarkę nie podważy tego, że nastąpią wzrost PKB o dwa punkty procentowe wyższy od zakładanego, ale także nikt kto trzeźwo myśli nie podważy faktu, że miał być realny wzrost, gdy tymczasem wystąpił realny spadek podaży pieniądza. Trzeźwo myślący zada sobie więc pytanie, czy takie kształtowanie polityki pieniężnej wzmacnia, czy osłabia procesy gospodarcze.</u>
<u xml:id="u-84.4" who="#WiesławaZiółkowska">Tak samo nikt nie może podważyć faktu, że któryś rok z rzędu spadają kredyty dla podmiotów niefinansowych - w tym roku o 3,1% . Czy to zjawisko wzmacnia procesy gospodarcze, czy je osłabia?</u>
<u xml:id="u-84.5" who="#WiesławaZiółkowska">Nie wiem czy się przesłyszałam, że pan prezes powiedział, iż nieprawdą jest, że oszczędności spadają. Nasz problem polega na tym, że spadają oszczędności w walutach krajowych, a rosną natomiast depozyty w walutach obcych.</u>
<u xml:id="u-84.6" who="#WiesławaZiółkowska">Wzrasta wzajemne zadłużenie podmiotów gospodarczych. Pogarsza się także wskaźnik płynności, mierzony zobowiązaniami w stosunku do należności. Są to dylematy, przed którymi stoi polska gospodarka.</u>
<u xml:id="u-84.7" who="#WiesławaZiółkowska">Na pewno w czambuł nie powinno się odrzucać obranej przez NBP polityki pieniężnej, bo gdyby ktoś zajął przeciwne stanowisko, to nie miałoby ono odzwierciedlenia w realnych procesach gospodarczych. Ale nikt, kto trochę zna materię, lub próbował ją rozpoznać, nie może powiedzieć w sposób odpowiedzialny, że tej polityki nie można było kreować inaczej.</u>
<u xml:id="u-84.8" who="#WiesławaZiółkowska">W tej sprawie powinniśmy odbyć merytoryczną dyskusję, a nie na płaszczyźnie jakichś akcji politycznych czy w ten sposób, jak zrobił jeden z dzienników po posiedzeniu Komisji, na którym rozpatrywaliśmy założenia polityki pieniężnej na 1994 r. Ukazała się wówczas publikacja, że Sejm szykuje skok na kasę, czyli na NBP. Nie chodzi o „skok na kasę”, ale o takie wpływanie na kreowanie polityki pieniężnej i kontrolowanie jej realizacji, aby było to korzystne, dla procesów gospodarczych.</u>
<u xml:id="u-84.9" who="#WiesławaZiółkowska">Czy ze strony członków Komisji są opinie lub sugestie?</u>
</div>
<div xml:id="div-85">
<u xml:id="u-85.0" who="#JerzyEysymontt">Zadam pytanie w sprawie instrumentów, czy też szeroko rozumianej polityki pieniężnej, które nie znalazło wyrazu w odpowiedziach przedstawicieli NBP. Chodzi o poziom rezerw obowiązkowych, sprawę - jak wiadomo - kontrowersyjną.</u>
<u xml:id="u-85.1" who="#JerzyEysymontt">Z nią wiąże się sugestia formułowana przez jednego z ekspertów, że istnieje zbyt wielka rozpiętość - mam na myśli banki komercyjne, które są partnerem dla przeciętnego kredytobiorcy - pomiędzy stopą procentową od depozytów, a stopą procentową od kredytów, co mogłoby sugerować - jest to mój komentarz - swoiste osiadanie się pieniądza w systemie bankowym.</u>
<u xml:id="u-85.2" who="#JerzyEysymontt">Proszę, aby przedstawiciele NBP, ustosunkowali się do tych spraw.</u>
</div>
<div xml:id="div-86">
<u xml:id="u-86.0" who="#JerzyOsiatyński">Nasz problem nie polega na tym, że po raz trzeci czy piąty wysłuchujemy analogicznych opinii profesorów L. Jaworskiego i Z. Fedorowicza, ale na tym, że odbywa się pewien „rytualny taniec”. Przed południem eksperci wygłosili swoje opinie, teraz pod ich nieobecność, odnieśli się do tych opinii przedstawiciele NBP. Współczuję posłom o krótkim stażu w tej Komisji, bowiem co oni mają sądzić na podstawie swoistych monologów.</u>
<u xml:id="u-86.1" who="#JerzyOsiatyński">Zanim zadam pytania, chcę z góry powiedzieć, że bardzo daleki jestem od poglądów obu ekspertów. Niemniej jednak w dokumentach NBP, a także w pytaniach, które zadała pani przewodnicząca, są sporne kwestie, które muszą budzić wątpliwości, całkiem niezależnie od poglądów, trochę rytualnych, które były wygłaszane poprzednio.</u>
<u xml:id="u-86.2" who="#JerzyOsiatyński">W sprawozdaniu z realizacji polityki pieniężnej jest zawarte stwierdzenie, cytuję: „Rosnący popyt krajowy po stronie konsumpcji, jak i inwestycji, osiągnął takie rozmiary, że nie mógł być zaspokojony przez krajową podaż”. Jest to stwierdzenie, które wzbudza pewne zdumienie. Miało miejsce rzeczywiście przyspieszenie importu w II i III kwartale ub.r. w oczekiwaniu na VAT i kilka innych spraw, ale implicite jest zawarte założenie, że w Polsce występowało pełne wykorzystanie zdolności produkcyjnych, albo takie wąskie gardła, w rezultacie których nie można było zwiększyć produkcji i to zmuszało do zwiększenia importu. Chciałbym prosić o udokumentowanie tej tezy.</u>
<u xml:id="u-86.3" who="#JerzyOsiatyński">W tym samym materiale NBP słusznie zwraca uwagę, że na przyrost pieniądza miała wpływ sierpniowa skokowa dewaluacja złotego oraz zmiana zasad naliczenia oprocentowania depozytów w wielu bankach komercyjnych, w szczególności depozytów a wista i rachunków bieżących.</u>
<u xml:id="u-86.4" who="#JerzyOsiatyński">Chciałem prosić o informację, jaki był przyrost pieniądza po wyeliminowaniu tych dwóch czynników. Hipotetyczny - gdyby nie było skokowej dewaluacji, bo to nie jest podaż pieniądza a tylko rachunkowa operacja a także, gdyby nie nastąpiła zmiana zasad oprocentowania depozytów w bankach komercyjnych. Jaka była realna podaż pieniądza, bo ona powinna być punktem odniesienia, gdy zastanawiamy się nad tym czy podaż ta była zbyt czy dość rygorystyczną.</u>
<u xml:id="u-86.5" who="#JerzyOsiatyński">NBP sprawozdając, jak była realizowana polityka pieniężna, zwraca dużą uwagę na wahania krótkookresowych stóp procentowych. Chodzi konkretnie o overnight. Cytuję: „Ponadto NBP ma w ten sposób możliwość zmniejszenia wahań krótkookresowych stóp procentowych na rynku międzybankowym”. Chciałem się zapytać, skąd bierze się taka głęboka wiara NBP, że stopa overnight jest to stopa, którą bank gotów będzie bronić bardziej... niż honoru czy czegoś innego.</u>
<u xml:id="u-86.6" who="#JerzyOsiatyński">W związku z dzisiejszą poranną dyskusją a także wypowiedziami przedstawicieli NBP, chcę zadać pytanie w sprawie stopy rezerw obowiązkowych. W sierpniu i we wrześniu ub.r. dokapitalizowanych zostało 7 banków, których portfele znakomicie się poprawiły. Myślę, że sprawę rezerw obowiązkowych powinniśmy spróbować zdezagregować. W związku z tym, chciałem zapytać NBP, czy dopuszcza możliwość stosowania różnych stóp rezerw obowiązkowych, w zależności od tego czy banki spełniają pewne kryteria, czy nie? Przyjmuję obecny punkt widzenia na stopę rezerw w sytuacji boom, kiedy nie ma potrzeby zwiększania popytu, który mógłby się przełożyć na inflację. Natomiast uważam, że należałoby różnicować stopy rezerw obowiązkowych, zwłaszcza że tych 7 banków, to są takie banki, w których skupia się znaczna część obrotów.</u>
<u xml:id="u-86.7" who="#JerzyOsiatyński">Prezes W. Koziński mówił, że NBP sprzyja takim operacjom otwartego rynku, które prowadzą do obniżenia stóp od bonów i obligacji skarbowych, gdyż jest to jeden z czynników, który decyduje o wysokości stóp procentowych stosowanych przez banki komercyjne. Nie jest więc dobrze, jeśli otrzymujemy „podarunek” od NBP, który polega na tym, aby podbić overnight i storpedować próby Ministerstwa Finansów obniżenia stopy procentowej od bonów i obligacji skarbowych. W związku z tym chcę zapytać, jak wygląda zapewnienie spójności działań NBP i Ministerstwa Finansów.</u>
<u xml:id="u-86.8" who="#JerzyOsiatyński">Prezes W. Koziński wspomniał o zjawisku konkurencji między kredytami inwestycyjnymi a finansowaniem deficytów budżetu państwa, czyli o tzw. efekcie wypychania. Wcześniej miałem w tej sprawie wymianę zdań z przedstawicielami NIK i wracam do niej po raz drugi.</u>
<u xml:id="u-86.9" who="#JerzyOsiatyński">Z dostępnych mi informacji wynika, że w 1993 r. banki szukały kredytobiorców, którzy mieli dobre przedsięwzięcia. Nie było problemu braku kredytów dla przedsiębiorców, którzy wiedzieli na co chcą mieć te pieniądze, m.in. świadczy o tym to, że pula kredytów dla przedsiębiorczości, którą NBP planował na 64 bln zł, została przekroczona kilkanaście bilionów złotych. Wobec tego nie jestem pewien, czy rzeczywiście wystąpiło zjawisko wypychania. Prosiłbym o uzasadnienie, czy na gruncie tego co się działo w gospodarce, prawdziwa jest teza o konkurencji między kredytami inwestycyjnymi a finansowaniem deficytu budżetowego.</u>
<u xml:id="u-86.10" who="#JerzyOsiatyński">Każde zwycięstwo ma wielu ojców i każdy sobie chętnie przypisuje udaną próbę sprowadzenia inflacji, zwłaszcza przyrostowej, liczonej miesiąc do miesiąca z poprzedniego roku, z ponad 40% do 29% . W związku z wypowiedzią prezesa W. Kozińskiego, że cel polityki pieniężnej, jakim jest obniżenie inflacji, został osiągnięty, chcę zwrócić uwagę, że inflacja ma więcej niż jedno źródło. Z tego punktu widzenia także wiele pozytywnych opinii, zawartych w dokumencie i dotyczących I kwartału br., jest na wyrost. Jeśli weźmie się pod uwagę krańcową stopę inflacji, liczoną miesiąc do miesiąca roku poprzedniego, to po osiągnięciu 29% w lutym (w stosunku do lutego ub.r.), utrzymuje się ona na poziomie 30,2 % (marzec - 32% , kwiecień - 31,2% , maj - 31,2% , czerwiec - 31,3 %). Ta sytuacja nie powstała w wyniku braku twardej polityki pieniężnej. W moim przekonaniu, NBP prowadzi w tej chwili, być może, nazbyt twardą politykę pieniężną. Operacje otwartego rynku sprzed kilku tygodni, w rezultacie, których radykalnie zostało zmniejszone zadłużenie budżetu, musi budzić niepokój.</u>
<u xml:id="u-86.11" who="#JerzyOsiatyński">Czy nie nasuwa się wniosek, że NBP nie może polegać w walce z inflacją tylko na twardej polityce pieniężnej. To co w tej chwili się dzieje, jest wynikiem również tego, że płacimy rachunek za zwiększenie protekcjonalistycznej polityki rolnej, za zwiększenie podatku akcyzowego przy zakupie samochodów, za quasi monopolistyczne struktury w produkcji cukru itd. Z tego punktu widzenia możemy znaleźć się w sytuacji, że będziemy mieli bardzo twardą politykę pieniężną i rosnącą inflację.</u>
<u xml:id="u-86.12" who="#JerzyOsiatyński">Stąd wypływa wniosek, że może warto byłoby mierzyć skuteczność polityki pieniężnej bardziej złożonym wektorem, w którym ważne będzie także funkcjonowanie całego systemu finansowego i polityki gospodarczej.</u>
</div>
<div xml:id="div-87">
<u xml:id="u-87.0" who="#JanuszCichosz">Czy NBP uznaje za słuszne utrzymywanie polityki jednakowych warunków odprowadzania rezerw obowiązkowych przez wszystkie banki, bez względu na to, czy odprowadzają rezerwy banki duże czy małe, silnie ekonomicznie, czy słabe? Interesuje mnie ten problem, ponieważ rezerwy obowiązkowe, w jakimś stopniu, wpływają hamująco na pozyskiwanie lokat, jak również hamują możliwości obniżania oprocentowania kredytów przez banki.</u>
<u xml:id="u-87.1" who="#JanuszCichosz">Instytucja pożyczek prywatnych rozwija się wówczas, gdy dostęp do kredytów w bankach jest utrudniony. Z opracowania NBP wynika, że bank centralny przeprowadził badania w zakresie korzystania przez gospodarstwa domowe z pożyczek prywatnych. Chciałem zapytać, czy uzyskał on informacje o cenie tych pożyczek i w jakich okresach oprocentowanie jest pobierane przez prywatnych pożyczkodawców?</u>
</div>
<div xml:id="div-88">
<u xml:id="u-88.0" who="#JerzyOsiatyński">Jeszcze jedno sprostowanie. Przedstawiciele NBP podali informacje, że w ub.r. spadły nakłady inwestycyjne, co nie jest prawdą. Cytuję odpowiedni fragment sprawozdania NIK: „Nakłady inwestycyjne w cenach stałych, ukształtowały się na poziomie nieznacznie wyższym od poziomu osiągniętego w latach 1991–1992. Zahamowanie tendencji spadkowych w tym zakresie...”.</u>
</div>
<div xml:id="div-89">
<u xml:id="u-89.0" who="#WiesławaZiółkowska">Mam prośbę do prezesa W. Kozińskiego, by zaprzeczył lub potwierdził istnienie następujących zależności. Ustawy budżetowe na 1993 r. oraz na 1994 r. uruchomiły specjalne obligacje restrukturyzacyjne, które obciążą budżet państwa wówczas, gdy będą wykupywane. Musimy mieć świadomość, że zwiększenie płynności finansowej banków przy pomocy tych obligacji kosztuje.</u>
<u xml:id="u-89.1" who="#WiesławaZiółkowska">Z drugiej strony NBP utrzymując wysokie rezerwy obowiązkowe oraz dokonując operacji otwartego rynku zmniejsza płynność finansową banków. Z tego tytułu budżet nie uzyskuje dochodów.</u>
<u xml:id="u-89.2" who="#WiesławaZiółkowska">To prawda, rezerwy obowiązkowe są wysokie. Nie uważamy, aby w dłuższym okresie należało utrzymać współczynnik rezerw obowiązkowych, bowiem nie służy to dobrze kondycji banków, a także okazało się, że wysokie rezerwy rozszerzają spread, tzn. różnicę pomiędzy oprocentowaniem depozytów i oprocentowaniem kredytów.</u>
<u xml:id="u-89.3" who="#WiesławaZiółkowska">Należy jednak rozważyć, nie tylko o ile można obniżyć stopę rezerw obowiązkowych, ale także kiedy to należy zrobić. Sięgnę do przykładu z tego roku. Mamy do czynienia z przyrostem podaży pieniądza w czerwcu o 20 bln zł, w lipcu o 27 bln zł, co stanowi już zagrożenie dla sytuacji pieniężnej kraju, ponieważ jest to taki przyrost, jak w całym I kwartale 1994 r. Z całą pewnością nie jest to odpowiedni moment na redukcję rezerw obowiązkowych, która to redukcja powiększyłaby płynność finansową banków.</u>
<u xml:id="u-89.4" who="#WiesławaZiółkowska">Mamy świadomość tego, że współczynniki rezerw obowiązkowych są za wysokie i należy je redukować. Nie do końca mamy uzgodniony pogląd co do wyrównywania, w szczególności co do tempa wyrównywania poziomu wartości współczynników dla depozytów złotych i depozytów walutowych. Sądzimy, że taka operacja nie jest możliwa do przeprowadzenia w krótkim okresie, z uwagi na mechanizm kursowy. Banki odprowadzające rezerwy w walutach są dodatkowo obciążone. Wobec tego uwaga o tym, że te rezerwy są wysokie i że należy je zredukować, jest słuszna. My ją przyjmujemy i widzimy taką potrzebę, ale w grę wchodzi wybór odpowiedniego momentu.</u>
<u xml:id="u-89.5" who="#WiesławaZiółkowska">Jeśli chodzi o sztukę kierowania rezerwami, to niestety, nie możemy prowadzić selektywnie polityki rezerw, ponieważ nie pozwala nam na to ustawa o Narodowym Banku Polskim. Nie możemy wobec tego wyróżniać jakiejś grupy banków mniejszym lub większym współczynnikiem.</u>
<u xml:id="u-89.6" who="#WiesławaZiółkowska">Pewna modyfikacja została wniesiona przez ustawę o restrukturyzacji banków spółdzielczych i Banku Gospodarki Żywnościowej. Z dniem 13 sierpnia br. będzie można zwolnić z rezerw obowiązkowych te banki, które będą miały nałożony program sanacyjny przez prezesa NBP. Z tą datą będzie obowiązywała również druga zmiana, która pozwoli bankom na elastyczne kształtowanie poziomu pieniądza na ich rachunkach bieżących w NBP. Jest możliwość korzystania z rezerw obowiązkowych, pod warunkiem utrzymania pewnego średniego stanu w okresie rozliczeniowym. Został więc dokonany znaczny postęp. W tym sensie selektywność jest możliwa, ale w tym sensie, o jaki pytał pan poseł J. Osiatyński, możliwa nie jest.</u>
<u xml:id="u-89.7" who="#WiesławaZiółkowska">Pan poseł J. Osiatyński przedstawił bardzo ważną kwestię harmonizacji polityki pieniężnej i polityki budżetowej. Zapewne pan poseł miał na myśli tzw. operacje outrigth, które zostały dokonane kilka tygodni temu i powtórzone dzisiaj mniej więcej na tę samą sumę.</u>
</div>
<div xml:id="div-90">
<u xml:id="u-90.0" who="#JerzyOsiatyński">„Uspokoił” mnie pan prezes.</u>
</div>
<div xml:id="div-91">
<u xml:id="u-91.0" who="#WitoldKoziński">Może pan poseł będzie spokojniejszy, jeśli wyjaśnię, iż naszą intencją była konwersja wielkości pieniądza, który znajdował się na naszym rachunku z tytułu operacji otwartego rynku, na operacje typu outrigth. W grę wchodzi kwota 10 bln zł i ta operacja - wedle naszego rozeznania - nie zahamowała spadku rentowności na bonach skarbowych. Według mojej oceny - być może, że inna jest Ministerstwa Finansów - jest to bardziej spór polityczny niż merytoryczny. Polityczny, w tym sensie, iż jest to spór o pozycję, a nie o to czy taki instrument ma być używany, czy nie. Nie wiem czy dobrze jest powoływać się na zapisy uzgodnione z Międzynarodowym Funduszem Walutowym, ale jeśli miałbym to zrobić, to informuję, że w liście intencyjnym, podpisanym również przez ministra finansów, jest zapis o tym, że powinny być prowadzone operacje outright. Zresztą jest to instrument podręcznikowy.</u>
<u xml:id="u-91.1" who="#WitoldKoziński">Jeśli chodzi o NBP, jesteśmy pełni dobrej woli, aby nie utrudniać obsługi długu krajowego. To samo dotyczy operacji overnight. Wprowadziliśmy stałą stopę na operacje dwudniowe, w wysokości 26,5% , po to aby stabilizować rynek stóp procentowych. Nie chodziło o to, aby tworzyć konkurencje - przynajmniej na razie - dla aukcji pierwotnych bonów skarbowych, bo rentowność tych bonów jest daleko wyższa, lecz o to, by stabilizować ten rynek, aby banki mogły planować, nawet na krótko, swoją płynność na rachunkach bieżących, utrzymywanych w NBP.</u>
<u xml:id="u-91.2" who="#WitoldKoziński">Wypada się zgodzić z uwagą pana posła J. Osiatyńskiego, że czynników inflacji jest sporo, a w szczególności nie monetarnych. Także słuszna jest uwaga o inflacji mierzonej miesiąc do miesiąca z poprzedniego roku. Z tego wynika wniosek, że jest wiele do zrobienia nie tylko przez NBP, jeśli wysiłki rządu, każdego ministerstwa z osobna i NBP nie będą względem siebie komplementarne, to nie będzie sukcesu. Musi tu być daleko posunięta zgodność i sądzę, że jesteśmy blisko tego. Nie ukrywam, że są napięcia i jest to powód do naszych zmartwień.</u>
<u xml:id="u-91.3" who="#WitoldKoziński">Pan poseł J. Osiatyński mówił jeszcze o zjawisku wypychania. Istotnie, bogaty w to zjawisko był 1992 r., natomiast mniej rok następny. Podzielam punkt widzenia, iż na możliwość kierowania pieniądza bądź to na kredyt, bądź na zakup bonów skarbowych, nie należy patrzeć w sposób absolutny. Może wystąpić konkurencja, ale nie musi. Istotnie, 1993 r. jest dowodem na to, iż przy lepszej gospodarce budżetowej ta substytucja nie musi być pełna.</u>
<u xml:id="u-91.4" who="#WitoldKoziński">Jeśli chodzi o pytanie pana posła J. Cichosza, to powtórzę raz jeszcze, iż polityka rezerw obowiązkowych nie jest selektywna, gdyż nie pozwala na to ustawa o Narodowym Banku Polskim. Pod pewnymi warunkami będzie ona selektywna tylko dla banków spółdzielczych.</u>
<u xml:id="u-91.5" who="#WitoldKoziński">W sprawie pożyczek prywatnych, a także fragmentów naszego opracowania, które zacytował pan poseł J. Osiatyński, odpowiedzi udzielimy w późniejszym czasie, gdyż wymaga to zastanowienia. Gdyby panowie posłowie J. Cichosz i J. Osiatyński pozwolili nam na chwilę namysłu, to zobowiązuję się przedstawić wyjaśnienia podczas jutrzejszych obrad.</u>
<u xml:id="u-91.6" who="#WitoldKoziński">Wypada się zgodzić z panią poseł W. Ziółkowską. Istnieje pewna konkurencja między operacjami otwartego rynku, a wpłatami zysku do budżetu. Jeżeli dokonujemy operacji polegających na zakupie papierów wartościowych z portfeli banków komercyjnych do NBP, to budżet na tym zarabia, ponieważ to banki płacą. Jeśli natomiast saldo tych operacji jest na korzyść sprzedaży papierów wartościowych, utrzymywanych w portfelu nie banków komercyjnych tylko NBP - na korzyść banków komercyjnych - to wtedy my płacimy i redukuje się zysk wpłacany do budżetu. Należałoby się jednak zastanowić - ekonomia jest nauką o rzeczach względnych - jaka powstałaby sytuacja, gdyby nie było operacji otwartego rynku. Sądzę, że dla utrzymania porządku i ładu pieniężnego na rynkach międzybankowych a także w kraju, gdyż operacja otwartego rynku jest ważnym komponentem polityki pieniężnej, tę operację należy stosować. Inaczej rachunek zysków i strat mógłby być „smutny”.</u>
</div>
<div xml:id="div-92">
<u xml:id="u-92.0" who="#WiesławaZiółkowska">Prosiłam także pana prezesa o ustosunkowanie się do tego typu zależności, że z jednej strony budżet państwa będą obciążały obligacje restrukturyzacyjne, które służyć mają zwiększeniu płynności finansowej banków, a z drugiej strony bank centralny podejmuje wiele operacji, by tę płynność zmniejszyć.</u>
</div>
<div xml:id="div-93">
<u xml:id="u-93.0" who="#WitoldKoziński">Rozumiem, że jest to pytanie o tę zależność w długim okresie, ponieważ w krótkim okresie obligacje restrukturyzacyjne płynności banków nie poprawiają, gdyż nie nastąpił jeszcze wykup tych obligacji przez budżet państwa. Jeśli to nastąpi, to wówczas poprawi się płynność, a na razie mamy poprawione tylko wskaźniki i bilanse banków.</u>
</div>
<div xml:id="div-94">
<u xml:id="u-94.0" who="#WiesławaZiółkowska">Wyższe wskaźniki też pozwalają kreować więcej pieniądza bezgotówkowego.</u>
</div>
<div xml:id="div-95">
<u xml:id="u-95.0" who="#WitoldKoziński">Prawda, z tym że trzeba pracować nad stronami pasywnymi bilansów banków, co znaczy trzeba absorbować depozyty w większym stopniu.</u>
<u xml:id="u-95.1" who="#WitoldKoziński">Zawsze jest tak, że powiększanie płynności banku, niezależnie od tego, z jakich źródeł ono pochodzi, czy z wykupu obligacji restrukturyzacyjnych, czy z oszczędności krótkoterminowych, średnioterminowych lub długoterminowych, z pewnymi wyjątkami, o których mówi zarządzenie prezesa NBP, ale są to wyjątki, które nie czynią dużej skali, zawsze jest związane z rezerwami obowiązkowymi. Jest to ten instrument, który stabilizuje płynność finansową banków. Jest pewna różnica pomiędzy tym, czym są rezerwy obowiązkowe w krajach o wysoko rozwiniętej gospodarce, a tym co się w Polsce dzieje. Sądzę, że z czasem dojdziemy do tego co obserwujemy w tamtych krajach. Niestety, dzisiaj tych sprzeczności rozwiązać się nie da. Można je rozwiązywać jedynie w drodze redukcji współczynników rezerw obowiązkowych. Takie mamy intencje, a co będzie - zobaczymy.</u>
<u xml:id="u-95.2" who="#WitoldKoziński">Sądzę, że wyczerpałem listę pytań, choć nie wiem czy wypowiedzi były wyczerpujące i satysfakcjonujące.</u>
</div>
<div xml:id="div-96">
<u xml:id="u-96.0" who="#WaldemarMichna">Nawiążę do refleksji prezesa W. Kozińskiego, który swoje wystąpienie rozpoczął od wystąpienia, że ponownie wystąpiły te same różnice między stanowiskiem NBP a opiniami ekspertów co pół roku temu. To prawda, nie zmniejsza się różnica poglądów na politykę pieniężną. Z punktu widzenia prawa nie rodzi żadnych skutków czy Komisja zaakceptuje sprawozdanie NBP, czy nie. Można więc powiedzieć, że pozostaje nam przyzwyczaić się do różnic i dotrzymać do końca kadencji Sejmu. Sprawa jest jednak zbyt ważna, aby można było obrać taką pasywną postawę, zwłaszcza że wzrost gospodarczy, wzrost PKB mogą być użyte, jako argument przemawiający za kontynuowaniem obecnej polityki pieniężnej.</u>
<u xml:id="u-96.1" who="#WaldemarMichna">Bardzo mi odpowiada stwierdzenie prezesa W. Kozińskiego, żeby dyskutować na gruncie faktów oczywistych. Odnoszę jednak wrażenie, że wówczas, gdy wskazujemy na różne negatywne zjawiska, które mają swoje źródło w polityce pieniężnej, to NBP odpowiada: przecież jest wzrost gospodarczy. Do tych zjawisk negatywnych zaliczyć należy spadek kredytów inwestycyjnych. Jest oczywiste, że rozsądny myślący przedsiębiorca nie zaciągnie kredytu ze stopą 40 czy 50% . Jestem tego samego zdania, co pan poseł J. Osiatyński, że w ub.r. banki miały pieniądze na udzielanie kredytów, ale za to nie miała klientów, co jest zrozumiałe przy tak wysokiej stopie procentowej.</u>
<u xml:id="u-96.2" who="#WaldemarMichna">Negatywnym zjawiskiem jest także ujemne saldo handlu zagranicznego. Nadal ogromne są zatory płatnicze. Do 600 bln zł doszły zadłużenia przedsiębiorstw. Czy wymienione przeze mnie zjawiska nie wiążą się z polityką pieniężną, czy mogą one nie obchodzić NBP?</u>
<u xml:id="u-96.3" who="#WaldemarMichna">Zmierzam do tego, że okopywanie się na swoich pozycjach nie prowadzi do niczego dobrego. Jest możliwe zbliżenie poglądów NBP z poglądami ekonomicznych środowisk naukowych, gdyby bank centralny zechciał zrezygnować z niektórych elementów pasywnych na rzecz bardziej aktywnej polityki pieniężnej, np. przy zachowaniu rezerw o obowiązkowych można by pomyśleć o obniżeniu ich stopy. Obecna stopa rezerw o obowiązkowych, jak twierdzą ekonomiści, podraża kredyt o 5% . Weryfikacji wymaga teza, że wraz z obniżeniem stopy procentowej od kredytów musi być an bloc obniżona stopa procentowa od depozytów, gdyż w innym przypadku spadnie skłonność do oszczędzania, a przecież nie wszystkie depozyty muszą być wysoko oprocentowane i dotyczy to zwłaszcza lokat oszczędnościowych awista.</u>
<u xml:id="u-96.4" who="#WaldemarMichna">Na zakończenie chcę powiedzieć, że krytyczne uwagi pod adresem polityki pieniężnej kreowanej przez NBP nie wynikają z przypisywania temu bankowi złych intencji, ale z troski, by niewątpliwe osiągnięcia, np. wzrost PKB, nie przesłonił nam faktu, że politykę pieniężną można poprawić.</u>
</div>
<div xml:id="div-97">
<u xml:id="u-97.0" who="#JanuszPiechociński">Sądzę, że coś trzeba zmienić w sposobie pracy nad polityką pieniężną, bo dzisiaj już nie KPN, ale Unia Wolności obawia się nadmiernie restryktywnej polityki pieniężnej, przynajmniej w 1994 r.</u>
</div>
<div xml:id="div-98">
<u xml:id="u-98.0" who="#JerzyOsiatyński">Unia Wolności nie ma w tej sprawie zdania.</u>
</div>
<div xml:id="div-99">
<u xml:id="u-99.0" who="#JanuszPiechociński">Przepraszam, poseł J. Osiatyński obawia się nadmiernie restryktywnej polityki pieniężnej, ale to też jest ciekawe.</u>
<u xml:id="u-99.1" who="#JanuszPiechociński">Dzisiaj powielamy ten sam schemat nie po raz ostatni. Za 2 miesiące będziemy rozpatrywać założenia polityki pieniężnej na 1995 r. i pewnie podobne będą stanowiska i różnice poglądów.</u>
<u xml:id="u-99.2" who="#JanuszPiechociński">W związku z tym proponuję następującą procedurę. W założeniach polityki pieniężnej na 1993 r. jest kilka jasno sprecyzowanych kryteriów. Na podstawie tych kryteriów należałoby sporządzić zestawienie: z jednej strony jaka była prognoza, z drugiej strony, jakie wykonanie. W tych miejscach, gdzie są rozbieżności, Narodowy Bank Polski oraz Ministerstwo Finansów przedstawią nam swoje wersje skąd one się wzięły. Wiedząc, jakimi narzędziami dysponował NBP, rozstrzygniemy czy mógł on coś zmienić, czy nie.</u>
<u xml:id="u-99.3" who="#JanuszPiechociński">Wiemy o tym, że różnice między obecnym ministrem finansów i obecnym kierownictwem NBP mogą być, przy konstrukcji budżetu i przy konstrukcji założeń polityki pieniężnej na 1995 r., dużo większe niż dotychczas. Nasza Komisja będzie musiała znowu oceniać, kto ma rację. Jeżeli nie zmienimy metodologii naszej pracy, to oceniać będziemy znowu na podstawie ekspertyz 5 czy 10 tych samych profesorów, którzy przedstawiają nam ciągle te same racje, rozbieżne z racjami NBP.</u>
<u xml:id="u-99.4" who="#JanuszPiechociński">Czego mi zabrakło w dokumentach NBP, a także w wypowiedziach jego przedstawicieli? Próby oceny skąd się wzięły rozbieżności pomiędzy prognozą a realizacją.</u>
</div>
<div xml:id="div-100">
<u xml:id="u-100.0" who="#WiesławaZiółkowska">Zachęcam pana posła J. Piechocińskiego, by nie stawiał takiego wniosku. Sądzę, że nie tylko moje, skromne rozpoznanie materii prowadzi do stwierdzenia, że nie ma jednoznacznych kryteriów pomiaru prawidłowości polityki pieniężnej, a w szczególności tam, gdzie ona jest na styku z polityką budżetową.</u>
<u xml:id="u-100.1" who="#WiesławaZiółkowska">Pan poseł J. Piechociński odsyła nas do założeń polityki pieniężnej na 1993 r., by tam poszukać kryteriów. Czy jednak kryterium może być założenie, że przyrost pieniądza w gospodarce nie powinien przekroczyć 150 bln zł, skoro to założenie jest zrobione przy innym wzroście PKB i nieco innej inflacji. W zależności od przyjętej doktryny, zawsze można uzasadnić, że wzrost podaży pieniądza ponad tę kwotę, byłby szkodliwy dla procesów gospodarczych.</u>
<u xml:id="u-100.2" who="#WiesławaZiółkowska">Nie mielibyśmy problemu, gdyby były jednoznaczne kryteria oceny. Przy takiej okazji, jak dzisiaj, moglibyśmy formułować kategoryczną ocenę, że bank centralny zrobił źle, lub że zrobił dobrze.</u>
<u xml:id="u-100.3" who="#WiesławaZiółkowska">W związku z tym rodzi się pytanie, czy ma sens ta dyskusja? Moim zdaniem, ma sens, ponieważ uświadamia nam ile jest niewiadomych. Sejm musi sobie zdawać sprawę z tego, że NBP podejmuje decyzje w obszarze mało znanym i trudnym.</u>
<u xml:id="u-100.4" who="#WiesławaZiółkowska">Inną sprawą są negatywne zjawiska, które miały miejsce w 1993 r., o jakich była dzisiaj mowa. Sejm ma prawo zwrócić na nie uwagę w swojej uchwale o przyjęciu, bądź nie przyjęciu sprawozdania z realizacji polityki pieniężnej.</u>
<u xml:id="u-100.5" who="#WiesławaZiółkowska">Sądzę także, że są wymierne efekty naszych dyskusji. Jeszcze 2 miesiące temu NBP podtrzymywał swoje stanowisko, iż nie jest możliwe obniżenie stopy rezerwy obowiązkowej. Dzisiaj po raz pierwszy usłyszałam, że gdyby nie to, że czerwcu i lipcu była wysoka podaż pieniądza, to można byłoby już mówić o obniżeniu rezerw obowiązkowych. Nie przypisuję ani sobie, ani komisji budżetowej zasług w tym zakresie, niemniej jednak sądzę, że nasze dyskusje miały jakiś udział w zmianie stanowiska NBP w tej sprawie.</u>
<u xml:id="u-100.6" who="#WiesławaZiółkowska">Sądzę, że wyczerpaliśmy dyskusję w sprawie polityki pieniężnej realizowanej w ub.r. Postaram się wykorzystać tę dyskusję do sformułowania projektu uchwały, którą państwu przedstawię na jutrzejszym posiedzeniu.</u>
<u xml:id="u-100.7" who="#WiesławaZiółkowska">Oddaję teraz głos pani minister E. Chojna- Duch. Poprosimy o ustosunkowanie się do uwag ekspertów.</u>
</div>
<div xml:id="div-101">
<u xml:id="u-101.0" who="#ElżbietaChojnaDuch">Na wstępie, chciałam przeprosić państwa, za dłuższą moją nieobecność. W ministerstwie gościł premier W. Pawlak i byłoby niezręcznością z mojej strony, gdybym opuściła gabinet, zostawiając samego premiera z pracownikami.</u>
<u xml:id="u-101.1" who="#ElżbietaChojnaDuch">Nie wszystkie problemy, poruszone w ekspertyzach profesorów, odnoszą się bezpośrednio do spraw budżetu państwa. Sprawozdanie z wykonania budżetu nie zawiera i nie może zawierać pełnej oraz wyczerpującej analizy sytuacji gospodarczej, np. handlu zagranicznego czy inwestycji. Można natomiast ubolewać, że Sejmowi nie jest prezentowana wyczerpująca analiza ogólnogospodarcza.</u>
<u xml:id="u-101.2" who="#ElżbietaChojnaDuch">Chciałabym polemizować ze stwierdzeniem prof. Z. Sadowskiego, że przedstawiony przez nas rachunek produktu krajowego brutto jest mylący i niezgodny z danymi GUS.Rachunek ten jest zgodny z danymi GUS, zarówno pod względem liczb, jak i metody. Urząd ten skorygował dane za 1992 r., w stosunku do rocznika statystycznego, obejmującego 1992 r.</u>
<u xml:id="u-101.3" who="#ElżbietaChojnaDuch">Jeśli zaś chodzi o to czy akumulacja może, czy nie może być mniejsza od samej inwestycji, to wydaje się, że prof. Z. Sadowski jest w błędzie, gdyż akumulacja jest mniejsza od sumy inwestycji, gdy następuje spadek zapasów, a taka sytuacja miała miejsce w 1993 r.</u>
<u xml:id="u-101.4" who="#ElżbietaChojnaDuch">Pewnym nieporozumieniem jest uwaga prof. Z. Sadowskiego, iż w 1993 r. nastąpiła redukcja wydatków na obsługę zadłużenia zagranicznego. Precyzyjne planowanie tych wydatków nie jest możliwe, przede wszystkim ze względu na wahliwość kursów walutowych. Zawsze może nastąpić bardziej pomyślny układ kursów, a w konsekwencji niewielkie obniżenie wydatków. Trudno nazywać to redukcją.</u>
<u xml:id="u-101.5" who="#ElżbietaChojnaDuch">Mogę natomiast zgodzić się z uwagami ekspertów, że przydałoby się dokładniejsze wyjaśnienie niektórych spraw szczegółowych i położenie nacisku na wyjaśnienie przyczyn. Czasami jednak wyjaśnienie przyczyn obserwowanych zjawisk jest bardzo trudne i skomplikowane oraz wymaga pewnych badań o charakterze analitycznym. W momencie składania sprawozdań nie znane były wyniki np. analizy wpływów z podatku dochodowego od osób fizycznych. Termin składania zeznań podatkowych nastąpił w połowie maja i rezultaty analizy statystycznej nie są znane. Wprawdzie komputery liczą szybko, ale wprowadzenie do nich danych z tzw. PIT, jest sprawą długą i żmudną.</u>
<u xml:id="u-101.6" who="#ElżbietaChojnaDuch">W związku z wypowiedziami profesorów A. Rajkiewicza i Z. Sadowskiego, trzeba podkreślić, że w 1993 r., w szczególności w II półroczu nie było wyboru pomiędzy obniżeniem deficytu budżetowego, a zwiększeniem wydatków. Wyraźnie rysowało się pewne przekroczenie poziomu zaplanowanych dochodów, ale równocześnie występowały poważne trudności w sfinansowaniu deficytu budżetowego, w uzyskiwaniu pożyczek, przeznaczonych na ten sam cel. Wielkość deficytu jest determinowana możliwości jego sfinansowania. W warunkach jesieni 1993 r. nie było możliwości zwiększenia wydatków a nawet można powiedzieć, że była obawa czy uda się sfinansować wydatki w zakresie ustalonym w ustawie. Sytuacja wyjaśniła się dopiero pod koniec grudnia. Wiele wskazuje na to, że podobna sytuacja może się powtórzyć w br.</u>
<u xml:id="u-101.7" who="#ElżbietaChojnaDuch">Pewnym nieporozumieniem jest zarzut prof. A. Rajkiewicza, dotyczący połączenia ochrony zdrowia i opieki społecznej w jeden dział. Są to odrębne działy, połączone pod względem administracyjnym, w wyniku podporządkowania ich jednemu ministrowi. Oczywiście, można byłoby utworzyć dwa odrębne ministerstwa, tzn. ministerstwo zdrowia i ministerstwo opieki społecznej, ale czy przyniosłoby to jakieś korzyści przeważające koszty, które należałoby ponieść w związku ze zwiększeniem administracji.</u>
<u xml:id="u-101.8" who="#ElżbietaChojnaDuch">Jeśli chodzi o Fundusz Pracy, to dotacja uzupełniająca znajduje się w części ministra pracy.</u>
<u xml:id="u-101.9" who="#ElżbietaChojnaDuch">Poruszane przez prof. Z. Sadowskiego nie zrealizowanie zamierzeń w zakresie realnego wzrostu wynagrodzeń w sferze budżetowej, wynika z wyższego, od oczekiwanego, wzrostu cen konsumpcyjnych. Jak wiadomo, rząd może oddziaływać na procesy inflacyjne, ale nie ma możliwości bezpośredniego sterowania nimi i dowolnego zatrzymania wzrostu cen. Wzrost wynagrodzeń w ujęciu kwotowym był zgodny z ustawą budżetową, a właśnie kwotowe zapisy w tej ustawie są dla rządu wiążące. Oczywiście, jest godne ubolewania niewielkie pogorszenie się relacji wynagrodzeń w sferze budżetowej do wynagrodzeń wreszcie gospodarki.</u>
<u xml:id="u-101.10" who="#ElżbietaChojnaDuch">Uwagi i propozycji nt. sposobu prezentacji sprawozdania z wykonania budżetu, jego konstrukcji, metod analitycznych - dotyczy to w szczególności opinii prof. S. Owsiaka - zostaną szczegółowo rozważone w Ministerstwie Finansów i w miarę możliwości wykorzystane, nie tylko w sprawozdaniach rocznych, ale także w licznych, innych opracowaniach z zakresu budżetu państwa, które są przedkładane Sejmowi.</u>
</div>
<div xml:id="div-102">
<u xml:id="u-102.0" who="#WiesławaZiółkowska">Proszę zgłaszać pytania i uwagi.</u>
</div>
<div xml:id="div-103">
<u xml:id="u-103.0" who="#JerzyEysymontt">Sądzę, że pytanie, które zadam, aczkolwiek nie występuje ono jawnie w opiniach ekspertów, to jednak powtórzone zostanie na tej sali wielokrotnie.</u>
<u xml:id="u-103.1" who="#JerzyEysymontt">Jak wiadomo, w ub.r. faktyczny deficyt budżetowy był znacznie niższy niż deficyt planowany. Różne są interpretacje tej sytuacji, m.in. uzasadnia się, że została ona wymuszona. Deficyt budżetowy nie mógł być wyższy, ponieważ nie było większych możliwości jego sfinansowania. Są także opinie, że jednak było pewne pole manewru co do możliwości utrzymania wyższego poziomu deficytu, w stosunku do wykonanego, a dzięki temu można byłoby zwiększyć pewne wydatki (w stosunku do wykonanych), a przynajmniej w tej skali, która by nie przenosiła wydatków na rok przyszły. 1993 r. zakończył się bowiem nie zrealizowanymi zobowiązaniami sfery budżetowej na kwotę ok. 10 bln zł.</u>
<u xml:id="u-103.2" who="#JerzyEysymontt">Chciałbym, aby przedstawiciele Ministerstwa Finansów wypowiedzieli swoją opinię w tej sprawie, gdyż jest to znacząca kwestia. Wprawdzie nasza gospodarka charakteryzuje się nie stabilnością, ale nawet w takich warunkach można mieć wątpliwości wobec tak ogromnej różnicy między deficytem planowanym a deficytem rzeczywistym.</u>
</div>
<div xml:id="div-104">
<u xml:id="u-104.0" who="#StanisławStec">Nie oczekuję, że przedstawiciele Ministerstwa Finansów dzisiaj odpowiedzą na moje pytania, ponieważ zdaję sobie sprawę, że wymagają one dokonania pewnych obliczeń.</u>
<u xml:id="u-104.1" who="#StanisławStec">Chciałbym uzyskać podział podatku dochodowego od osób fizycznych na podatek od pracowników, rencistów i emerytów oraz na podatek o działalności gospodarczej, czyli według PIT-4 i PIT-5. Również chciałbym uzyskać podział podatku dochodowego od osób prawnych na jednostki państwowe i jednostki prywatne.</u>
</div>
<div xml:id="div-105">
<u xml:id="u-105.0" who="#WładysławSztyber">Chciałem zgłosić kilka uwag do sprawozdania do wykonania budżetu za 1993 r. Moi przedmówcy zwracali już uwagę na duże rozbieżności między planowanymi dochodami i wydatkami, a rzeczywistymi dochodami i wydatkami. Można znaleźć pewne usprawiedliwienia nie doszacowania wzrostu dochodów, związane z tym, że zmienił się system podatkowy, a mianowicie podatek obrotowy został zastąpiony podatkiem od wartości dodanej w trakcie roku oraz zostały zamrożone progi podatkowe. W pewnym stopniu uzasadnia to nietrafność przewidywań.</u>
<u xml:id="u-105.1" who="#WładysławSztyber">Nietrafność przewidywań występuje także w innych przypadkach, gdzie takiego usprawiedliwienia nie znajduję, np. wpłaty do budżetu ze strony NBP były zaplanowane na znacznie niższym poziomie niż w 1992 r., a rzeczywiste wykonanie było o 60% wyższe. Nie wiem co się stano niespodziewanego, co tak zasadniczo zmieniło możliwości NBP w zakresie tych wpłat do budżetu. Wydaje mi się, że było to niedopatrzenie.</u>
<u xml:id="u-105.2" who="#WładysławSztyber">Nie pierwszy raz mają miejsce odchylenia rzeczywistego przebiegu procesów gospodarczych, w tym przypadku dochodów i wydatków, w stosunku do planowanych. Z tego nasuwa się wniosek, że rząd powinien przedstawiać sprawozdania z wykonania budżetu, tak jak to się robi w innych krajach, kwartalnie. Jeśli dochodzi do tak radykalnych zmian, jak to miało miejsce w ub.r., zarówno w zakresie podatku od dochodów osobistych, jak i podatku od towarów i usług, to jest to powód do zastanowienia się czy najlepszym rozwiązaniem jest obniżenie deficytu budżetowego w stosunku do zaplanowanego.</u>
<u xml:id="u-105.3" who="#WładysławSztyber">Właściwie z góry zakłada się, że jeżeli są nadwyżki dochodowe, to należy je przeznaczyć na zmniejszenie deficytu budżetowego. Moim zdaniem, jest to założenie niesłuszne. W każdym przypadku należałoby przyjrzeć się różnym możliwościom rozdysponowania powstających nadwyżek dochodowych. Może powstać również odwrotna sytuacja, tzn. niedobory, które wymagają odpowiednich korekt. Dlatego opowiadam się za tym, aby tego typu sprawozdania, wzorem innych krajów, były przedstawiane w okresie kwartalnym.</u>
<u xml:id="u-105.4" who="#WładysławSztyber">Jak to się stało, że nastąpił tak gwałtowny przyrost wpływów budżetowych. W stosunku do 1992 r., z podatków pośrednich mamy wzrost o 72% , z cła przewozowego o 63% . Może ono być traktowane jako podatek pośredni, bo ma ten sam skutek cenowy. Wreszcie podatek od osób fizycznych był wyższy o 65% .</u>
<u xml:id="u-105.5" who="#WładysławSztyber">O czym to świadczy? Jeśli do tego jeszcze dodamy, że następuje proces ograniczania wydatków na oświatę i ochronę zdrowia, które są dofinansowywane ze strony gospodarstw domowych, to wynika stąd wniosek, że poprawa w zakresie finansów publicznych, nastąpiła w drodze przerzucenia ciężaru na gospodarstwa domowe, utrzymujące się z wynagrodzeń rent i emerytur.</u>
<u xml:id="u-105.6" who="#WładysławSztyber">Jest to niepokojące zjawisko. Znajduje ono wyraz także w spadku realnych dochodów wszystkich gospodarstw, a w szczególności gospodarstw rencistów i emerytów. Należałoby wobec tego - sugestię kieruję do GUS - skorygować metody liczenia wskaźnika kosztów utrzymania. Jeśli następuje wzrost cen wyrobów i usług, to znajduje on wyraz we wskaźniku kosztów utrzymania, natomiast, jeżeli usługi bezpłatne stają się płatne, to ta kwestia jest pomijana przy obliczaniu tego wskaźnika. Wobec tego faktyczny wzrost kosztów utrzymania gospodarstw domowych jest wyższy od tego, który podaje GUS.</u>
<u xml:id="u-105.7" who="#WładysławSztyber">Niepokojący jest stosunkowo niski udział wpływów z podatku akcyzowego od towarów importowanych. Wynosi on średnio 10% , ale ta liczba nie jest tak szokująca, jak porównanie wpływu z podatku akcyzowego od sprzedanych wyrobów tytoniowych. W przypadku produkcji krajowej wyniosły one 5 bln zł, natomiast z importu niecałe 17 mld zł. Wielokrotnie jest większa sprzedaż wyrobów importowanych niż wpływy z podatku akcyzowego od tych wyrobów.</u>
<u xml:id="u-105.8" who="#WładysławSztyber">Podobna sytuacja, aczkolwiek nie tak rażąca, ma miejsce w zakresie wpływów ze sprzedaży piwa z tytułu podatku akcyzowego. Akcyza z importowanego piwa wyniosła 1 promil, a sprzedaż ponad 1% .</u>
<u xml:id="u-105.9" who="#WładysławSztyber">Wydaje mi się, że Ministerstwo Finansów nie dołożyło dostatecznej staranności, aby skuteczniej realizować system podatkowy. Inaczej mówiąc dobre wyniki zostały osiągnięte, nie tyle na skutek podniesienia efektywności systemu finansowego, a raczej przez zwiększenie ciężarów podatkowych.</u>
<u xml:id="u-105.10" who="#WładysławSztyber">Chciałem jeszcze poruszyć sprawę cen. W trakcie debaty nad projektem budżetu na 1993 r. toczyła się dyskusja w sprawie podniesienia podatku od towarów i usług za energię elektryczną, w ogóle za paliwa, do normalnej stawki, czyli z 7% do 22% . Wiemy, że Sejm nie podzielił tej opinii i w 1993 r. mieliśmy stawkę 7% , z tym że zakładane ceny energii i innych nośników energii uwzględniały wzrost stawki podatkowej do 22% . Zatem stawkę utrzymano na dotychczasowym poziomie, a w cenach niewiele tylko zmniejszono w stosunku do założeń, czyli nie uwzględniono, że nastąpiło zmniejszenie obciążeń w stosunku do założeń.</u>
<u xml:id="u-105.11" who="#WładysławSztyber">Co z tego wynikło? Otóż energetyka stała się ogromnie rentowną dziedziną. Jest to bardzo niepokojące i niebezpieczne zjawisko, bowiem ta rentowność jest sztuczna. W energetyce nie podniosła się rzeczywista efektywność, natomiast podniosła się efektywność cenowa, ale daje to już powód do podwyższenia płac w tej dziedzinie. Jeśli w niej powstają pewne luzy płacowe, to oczywiście górnicy też będą się domagać podwyższenia płac. Wydaje mi się, że należy skoordynować politykę stopy podatkowej z polityką cenową.</u>
</div>
<div xml:id="div-106">
<u xml:id="u-106.0" who="#TadeuszSyryjczyk">Nawiążę do ostatniej wypowiedzi w sprawie sztucznej rentowności energetyki. Formułując taką ocenę należy wziąć pod uwagę na ile są przeszacowane środki trwałe. W energetyce środki te od dłuższego czasu nie są przeszacowane. Z kolei, jeśli się weźmie pod uwagę odtworzenie środków poprzez amortyzację, to energetyka ma pozornie dobrą efektywność, ale nie tworzy funduszu odtworzeniowego, bo ma zaniżoną wartość amortyzacji w kosztach.</u>
<u xml:id="u-106.1" who="#TadeuszSyryjczyk">Dlatego nie zgadzam się z tezą, że rentowność energetyki jest w tej chwili sztucznie zawyżona. W tej dziedzinie są dwa rodzaje zniekształceń. Być może ceny energii rosły szybciej niż wynika to z ustawy budżetowej na 1993 r. Nie jestem w stanie zaprzeczyć ani potwierdzić, natomiast jest faktem, że w energetyce występuje opóźnienie w odtwarzaniu środków trwałych. Amortyzacja jest składnikiem kosztów zaniżonym, a to znaczy że energetyka nie tworzy funduszy odtworzeniowych, a to z kolei znaczy, że jest niedowartościowana w sensie możliwości samofinansowania ewentualnych remontów, czy odtworzenia bazy materialnej.</u>
<u xml:id="u-106.2" who="#TadeuszSyryjczyk">Mówiąc o sztucznej rentowności trzeba wziąć pod uwagę zarówno element cenowy, jak i zaniżoną amortyzację.</u>
</div>
<div xml:id="div-107">
<u xml:id="u-107.0" who="#WładysławSztyber">Zgadzam się z tym co pan poseł mówi. Rzeczywista rentowność będzie niższa od księgowej. Mnie chodziło o to, że stworzono księgową rentowność, nadmierną w stosunku do potrzeb, powodującą nieracjonalne gospodarowanie.</u>
</div>
<div xml:id="div-108">
<u xml:id="u-108.0" who="#WiesławaZiółkowska">Proszę, by pani minister, zechciała odpowiedzieć na pytania.</u>
</div>
<div xml:id="div-109">
<u xml:id="u-109.0" who="#ElżbietaChojnaDuch">Wpłaty z zysku NBP. Przy kształtowaniu budżetu, zagadnienie wpłat z zysku było przedmiotem uzgodnień. Wolą NBP oszacowano takie, a nie inne dane, natomiast nasza prognoza odpowiadałaby wyższej stopie. Teraz można powiedzieć, że NBP zaniżył wysokość wpłat z zysku. Także po zakończeniu 1994 r. okaże się, kto miał rację, czy Ministerstwo Finansów, czy NBP.</u>
<u xml:id="u-109.1" who="#ElżbietaChojnaDuch">Jeśli chodzi o zagadnienia dotyczące deficytu budżetowego, w kontekście szerokiego problemu, który poruszył poseł J. Eysymontt, a więc zadłużenia sfery budżetowej, to najpierw przedstawię jaki był popyt na bony skarbowe w IV kwartale ub.r. Ten punkt wyjścia pozwoli mi przedstawić szerszy problem zadłużenia budżetu państwa i powiązać to z zadłużeniem sfery budżetowej.</u>
<u xml:id="u-109.2" who="#ElżbietaChojnaDuch">Popyt na bony przewyższał sprzedaż w październiku, listopadzie i grudniu odpowiednio o 3,5 bln zł, 0,3 bln zł, 6 bln zł, przy czym większość niezrealizowanego popytu w październiku dotyczy bonów 8-tygodniowych, których wykup przypadałby na grudzień 1993 r. i nie dawałby środków na finansowanie zadań ub.r., ponieważ banki chciały zrealizować zyski w tym samym roku, niekoniecznie powtarzając lokatę w grudniu.</u>
<u xml:id="u-109.3" who="#ElżbietaChojnaDuch">Rzeczywiste finansowanie w tych 3 miesiącach bonami wynosiło odpowiednio: 1 bln zł, 1,7 bln zł, 1,8 bln zł. Wydatki na dyskonto od wykupywanych w IV kwartale 1993 r. bonów skarbowych przewyższały kwotę finansowania i wynosiły w kolejnych miesiącach odpowiednio: 1,3 bln zł, 2,1 bln zł, 3,7 bln zł. Pożyczone nowe środki nie pokrywały wydatków na koszty dyskonta od wykupywanych bonów.</u>
<u xml:id="u-109.4" who="#ElżbietaChojnaDuch">Gdyby miały być pożyczone kolejne 10 bln zł na sfinansowanie deficytu budżetowego, to koszty z tym związane byłyby niebagatelne. W przypadku bonów skarbowych 52-tygodniowych, sprzedawanych w IV kwartale, przekraczałyby one 38% w skali rocznej. Do zapłacenia w 1994 r. byłoby ponad 3,8 bln zł dyskonta. Wzrost przeciętnego oprocentowania bonów skarbowych, wywołany wyższą ofertą budżetu, musiałby wynieść kilka punktów procentowych 3 do 5% . Wzrost przeciętnego oprocentowania bonów skarbowych, wykupywanych w 1994 r. o 1 punkt procentowy oznacza z kolei dodatkowe koszty do poniesienia w wysokości ok. 2 bln zł.</u>
<u xml:id="u-109.5" who="#ElżbietaChojnaDuch">Są to wydatki budżetu na koszty obsługi. Podniesienie stóp procentowych na przetargach stanowiłoby przede wszystkim impuls inflacyjny, gdyż odbiłoby się na poziomie stóp procentowych systemu bankowego.</u>
<u xml:id="u-109.6" who="#ElżbietaChojnaDuch">Łączny rachunek podniesienia długo o 10 bon zł, uwzględniający koszty pożyczenia tej kwoty oraz dodatkowy koszt obsługi całego długu przy wyższych stopach procentowych, obciąża budżet 1994 r. na kwotę 5 bln zł.</u>
<u xml:id="u-109.7" who="#ElżbietaChojnaDuch">Czy zadłużenie sfery budżetowej na koniec 1993 r. wyniosło 10 bln zł? Według naszej oceny zadłużenie ochrony zdrowia i oświaty nie jest tak wysokie. W końcu 1994 r. również nie będzie ono wynosiło 10 bln zł.</u>
<u xml:id="u-109.8" who="#ElżbietaChojnaDuch">Przypomnę, jak kształtowało się zadłużenie sfery budżetowej w poprzednich latach. Na koniec 1991 r. zobowiązania wymagalne wynosiły 1,5 bln zł. Zostały one ujęte w budżecie na 1992 r. i powinny być sfinansowane. W trakcie wykonywania budżetu w 1992 r. powstały nowe zobowiązania, które rosły i na koniec tego roku ukształtowały się w wysokości 2,3 bln zł, w tym zobowiązania z tytułu dopłat do leków wyniosły nieco ponad 1 bln zł. Zobowiązania te zostały spłacone w styczniu 1993 r.</u>
<u xml:id="u-109.9" who="#ElżbietaChojnaDuch">Mimo podjętych działań odnośnie spłaty zobowiązań służby zdrowia z 1992 r., zobowiązania wymagalne systematycznie rosły. W celu wstrzymania tego negatywnego zjawiska przeznaczono z rezerw celowych kwotę blisko 2 bln zł na spłatę zaległych płatności. Podjęte działania nie wstrzymały przyrostu zobowiązań, które na koniec 1993 r. wyniosły ok. 4 bln zł, w tym z tytułu leków dla uprawnionych - 2,4 bln zł.</u>
<u xml:id="u-109.10" who="#ElżbietaChojnaDuch">Jeżeli chodzi o oświatę i wychowanie to zobowiązania wymagalne są niższe. W 1993 r. w ustawie budżetowej przeznaczono na spłatę zobowiązań z 1992 r. kwotę 1,4 bln zł. Wydatkowano na oświatę i wychowanie w 1993 r. o 1,3 bln zł więcej od planu, z tym że kwota ta miała być przeznaczona na oddłużenie szkół i placówek oświatowych. Mimo przekazania dodatkowych środków, zobowiązania wymagalne na koniec 1993 r. nie uległy obniżeniu i wyniosły 2,9 bln zł.</u>
<u xml:id="u-109.11" who="#ElżbietaChojnaDuch">Można więc powiedzieć, że zależność między deficytem budżetowym a zadłużeniem jednostek sfery budżetowej nie jest jednoznaczna. Jest to sprawa, która wymaga bardzo głębokich studiów, głębokiego zastanowienia się nad problemem regulacji zobowiązań. Jest to sprawa, nad którą debatuje nie tylko minister finansów, ale również pochyla się cały rząd.</u>
</div>
<div xml:id="div-110">
<u xml:id="u-110.0" who="#KrzysztofMazur">Jeśli chodzi o pytanie dotyczące podwyżek cen, to faktycznie w przedłożeniu projektu budżetu państwa na 1993 r. była planowana podwyżka cen energii i gazu w lipcu, z tytułu podwyższenia stawki VAT oraz na sierpień o 10% dla energii elektrycznej i 5% dla gazu. Ponieważ w toku dyskusji sejmowej zrezygnowano z podwyżek stawek podatku VAT, w rezultacie w 1993 r. latem zrealizowano tylko jedną podwyżkę dla energii elektrycznej i gazu. Ceny obydwu tych produktów wzrosły o 7% , w przypadku energii elektrycznej było to nawet poniżej poziomu planowanego na sierpień. Kolejnym odstępstwem od przedłożonego Sejmowi harmonogramu było przesunięcie podwyżek z listopada na grudzień, tzn. podwyżki energii elektrycznej o 10 punktów oraz podwyżki gazu o 5 punktów procentowych.</u>
<u xml:id="u-110.1" who="#KrzysztofMazur">W I półroczu 1993 r. podwyżki cen kontrolowanych przez rząd przebiegały zgodnie z harmonogramem, oprócz niewielkiego odstępstwa w przypadku lekarstw. Planowana na kwiecień podwyżka o 25% , została zrealizowana na poziomie ok. 17% . Ponadto zrezygnowano z podwyżki cen wyrobów spirytusowych, która miała być dokonana w maju oraz przesunięto podwyżkę tych wyrobów z września na listopad.</u>
<u xml:id="u-110.2" who="#KrzysztofMazur">Wyjaśniam, że dane, które posłużyłyby do udzielenia odpowiedzi na pytanie o strukturę dochodów z podatku od dochodów osobistych osób fizycznych, niestety nie są jeszcze dostępne. Cały czas trwają obliczenia. Podobnie w 1992 r. przeanalizowanie komputerowe danych zajęło dosyć dużo czasu.</u>
<u xml:id="u-110.3" who="#KrzysztofMazur">Struktura dochodów z podatku dochodowego od osób prawnych, w zależności od tytułu własności, będzie mogła zostać przedstawiona, ale na podstawie danych memoriałowych, tzn. danych zbieranych przez GUS. Dane memoriałowe, które dostarcza GUS, na podstawie sprawozdań F01 mają dwa mankamenty. Ta próba nie obejmuje wszystkich podmiotów płacących podatek dochodowy od osób prawnych. Poza tym deklaracje memoriałowe nie pokrywają się z wpływami kasowymi. Nie mamy systemu, który umożliwiałby przejście z danych memoriałowych na kasowe.</u>
</div>
<div xml:id="div-111">
<u xml:id="u-111.0" who="#ElżbietaChojnaDuch">Pominęłam uwagę odnośnie częstotliwości składania sprawozdań. Jeśli dobrze się orientuję, to sprawozdania operacyjne przekazywane są Biuru Studiów i Ekspertyz Kancelarii Sejmu co miesiąc. Sprawozdania szersze, w ujęciu bardziej analitycznym, są prezentowane na forum Komisji sejmowych oraz podczas obrad plenarnych Sejmu. Miałam zaszczyt przedstawiać państwu takie sprawozdanie za okres styczeń - maj 1994 r. Jestem przekonana, że w przyszłości, mniej lub bardziej często, będziemy przekazywać takie sprawozdania.</u>
</div>
<div xml:id="div-112">
<u xml:id="u-112.0" who="#WiesławaZiółkowska">Jaka jest szansa na to, że projekt ustawy budżetowej na 1995 r. przybierze nieco inny kształt niż miały poprzednie ustawy? Projekty ustaw na 1993 r. i 1994 r. były „przegadane”, ale jeśli poseł chciał uzyskać informacje, dlaczego np. rząd proponuje takie, a nie inne rozdysponowanie wydatków, albo dlaczego szacuje takie a nie inne dochody, to tego nie mógł znaleźć. W uzasadnieniu do ustawy budżetowej, niestety, nie można znaleźć elementów analitycznych.</u>
<u xml:id="u-112.1" who="#WiesławaZiółkowska">W opinii Biura Studiów i Ekspertyz Kancelarii Sejmu podniesiony został problem realizacji art. 76 ustawy o Narodowym Banku Polskim. Artykuł ten brzmi: „ust. 1. Rada Ministrów, na wniosek ministra finansów, powołuje komisję rewizji bilansu NBP, której zadaniem jest zbadanie i ocena bilansu rocznego. Ust. 2. Prezes NBP, w terminie do 30 kwietnia roku następnego po okresie sprawozdawczym, przedstawia do zatwierdzenia Radzie Ministrów bilans NBP”.</u>
<u xml:id="u-112.2" who="#WiesławaZiółkowska">W związku z tym przepisem mam pytanie, czy bilans NBP został zatwierdzony przez ministra finansów? Jaka jest opinia o tym bilansie? Pytam o to, dlatego że opinia wyrażona przez eksperta jest co najmniej zatrważająca. Jeżeli jest dokument zatwierdzający bilans NBP, to wnioskuję o jego przedłożenie Komisji. Na podstawie sprawozdania z działalności NBP nie można się zorientować co do znaczących kwot, tak po stronie aktywów, jak i pasywów NBP.</u>
<u xml:id="u-112.3" who="#WiesławaZiółkowska">Powtarzam pytania: czy była kiedykolwiek powołana komisja rewizyjna bilansu NBP, czy jest zatwierdzony bilans za 1993 r., a jeśli jest to proszę o udostępnienie tego dokumentu.</u>
</div>
<div xml:id="div-113">
<u xml:id="u-113.0" who="#ElżbietaChojnaDuch">Wolą Ministerstwa Finansów jest skonstruowanie jak najdoskonalszego budżetu, w granicach wielu ograniczeń. Prezentując kształt projektu budżetu Sejmowi, będziemy się starali, na miarę możliwości, przedstawić go w ujęciu maksymalnie analitycznym, niekoniecznie „przegadanym”.</u>
<u xml:id="u-113.1" who="#ElżbietaChojnaDuch">Jaka jest opinia Ministerstwa Finansów o bilansie NBP? Prace Komisji są w toku. Nie potrafię powiedzieć autorytatywnie czy bilans został zatwierdzony.</u>
</div>
<div xml:id="div-114">
<u xml:id="u-114.0" who="#WiesławaZiółkowska">Zwracam się do pani minister, aby była uprzejmie sprawdzić, na jakim etapie są prace komisji rewizyjnej. Uważam, że nie ma podstaw do przyjmowania sprawozdania z działalności NBP dopóki nie znamy wyników pracy komisji rewizyjnej.</u>
<u xml:id="u-114.1" who="#WiesławaZiółkowska">Czy są jakieś pytania do pani minister? Nie widzę.</u>
<u xml:id="u-114.2" who="#WiesławaZiółkowska">Ciągle nie wyjaśnione jest przybycie na nasze posiedzenie kogoś z NIK. W sposób kategoryczny wnoszę do obecnych na posiedzeniu przedstawicieli NIK, aby przekazali kierownictwu, że oczekuję przybycia kogoś z kierownictwa, upoważnionego do zaprezentowania opinii NIK o wykonaniu budżetu za 1993 r. Przy czym nie przyjmuję informacji, że nie odbyło się kolegium NIK, ponieważ dokument, który posiadam, opatrzony jest pieczątką i zawiera informację, że niniejsza analiza wykonania budżetu państwa w 1993 r. została uchwalona przez kolegium NIK.</u>
</div>
<div xml:id="div-115">
<u xml:id="u-115.0" who="#JózefMikosa">W kuluarach wyjaśniałem pani poseł, że moim zdaniem, NIK nie ma obowiązku przedstawiania Komisjom sejmowym opinii, którą prezes NIK ma przedstawić w sprawie absolutorium dla rządu. Swoje stanowisko opieram na literalnym brzmieniu art. 22 ust. 2...</u>
</div>
<div xml:id="div-116">
<u xml:id="u-116.0" who="#WiesławaZiółkowska">Pan dyrektor ciągle nie chce mnie zrozumieć. Mnie nie interesuje co powie prezes NIK z trybuny sejmowej 30 sierpnia br. Natomiast interesuje mnie to, żeby ktoś z kierownictwa NIK - prezes bądź osoba przez niego upoważniona - przedstawiła, nie właściwym Komisjom, ale Komisji Polityki Gospodarczej, Budżetu i Finansów, której zadaniem jest zarekomendowanie Sejmowi przyjęcie bądź odrzucenie absolutorium, opinię NIK o wykonaniu budżetu państwa, aby posłowie mieli możliwość zadania pytań, osobie która firmuje dokument. Mamy wiele uwag i zastrzeżeń do wykonania budżetu i nie można utrzymywać takiego stanu rzeczy, że NIK ocenia budżet, a z drugiej strony Komisja, która wnosi do sejmu rekomendacje o przyjęcie absolutorium lub odrzucenie, nie ma możliwości zadania pytań prezesowi NIK i uzyskania dodatkowych wyjaśnień.</u>
<u xml:id="u-116.1" who="#WiesławaZiółkowska">Tylko o to chodzi. Jeśli pan dyrektor ma zamiar dalej imputować mi, z taką wytrwałością, jaką prezentuje pan od rana, że chcę usłyszeć to co powie prezes NIK, przedstawiając Sejmowi sprawozdanie, to jest pan w błędzie i z tego błędu pana wyprowadzam.</u>
</div>
<div xml:id="div-117">
<u xml:id="u-117.0" who="#JózefMikosa">Nic nie imputowałem pani przewodniczącej. Chciałem jeszcze raz powołać się na brzmienie ustawy i na brzmienie regulaminu Sejmu. Uważam, że Najwyższa Izba Kontroli wykonała swoje obowiązki, przedstawiając analizę wykonania budżetu państwa. Do udzielenia odpowiedzi na pytania w tej sprawie został upoważniony dyr. W. Jasiński.</u>
</div>
<div xml:id="div-118">
<u xml:id="u-118.0" who="#WiesławaZiółkowska">Czy pan uważa, że Komisja nie ma prawa żądać tego, żeby przedstawiciel NIK zaprezentował opinię tej instytucji o budżecie?</u>
<u xml:id="u-118.1" who="#WiesławaZiółkowska">Oczekuję odpowiedzi na pismo, które skieruję do kierownictwa NIK, że panowie odmawiacie obecności kierownictwa NIK na posiedzeniu Komisji Polityki Gospodarczej, Budżetu i Finansów oraz udzielenia informacji,</u>
</div>
<div xml:id="div-119">
<u xml:id="u-119.0" who="#JózefMikosa">Oświadczam, że nie odmawiamy udzielenia informacji, bo ta została przedstawiona.</u>
</div>
<div xml:id="div-120">
<u xml:id="u-120.0" who="#WiesławaZiółkowska">Przeczytam panu odpowiedni fragment regulaminu Sejmu: „Na żądanie prezydium Komisji, ministrowie oraz kierownicy naczelnych organów administracji państwowej, a także kierownicy innych urzędów i instytucji państwowych, są zobowiązani przedstawić sprawozdanie i udzielić informacji. Są oni zobowiązani uczestniczyć w posiedzeniach Komisji, na których rozpatrywane są sprawy dotyczące ich zakresu działania”.</u>
<u xml:id="u-120.1" who="#WiesławaZiółkowska">Na tym kończymy dyskusję i dziwię się, że dochodzi do takich incydentów. Dyrektor generalny NIK powinien znać reguły postępowania.</u>
<u xml:id="u-120.2" who="#WiesławaZiółkowska">Dziękuję państwu za udział w posiedzeniu.</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>