text_structure.xml
136 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
151
152
153
154
155
156
157
158
159
160
161
162
163
164
165
166
167
168
169
170
171
172
173
174
175
176
177
178
179
180
181
182
183
184
185
186
187
188
189
190
191
192
193
194
195
196
197
198
199
200
201
202
203
204
205
206
207
208
209
210
211
212
213
214
215
216
217
218
219
220
221
222
223
224
225
226
227
228
229
230
231
232
233
234
235
236
237
238
239
240
241
242
243
244
245
246
247
248
249
250
251
252
253
254
255
256
257
258
259
260
261
262
263
264
265
266
267
268
269
270
271
272
273
274
275
276
277
278
279
280
281
282
283
284
285
286
287
288
289
290
291
292
293
294
295
296
297
298
299
300
301
302
303
304
305
306
307
308
309
310
311
312
313
314
315
316
317
318
319
320
321
322
323
324
325
326
327
328
329
330
331
332
333
334
335
336
337
338
339
340
341
342
343
344
345
346
347
348
349
350
351
352
353
354
355
356
357
358
359
360
361
362
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml" />
<TEI>
<xi:include href="header.xml" />
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#JanZaciura">Witam wszystkich państwa obecnych na posiedzeniu Komisji Edukacji, Nauki i Postępu Technicznego. Zanim oddam głos wicepremierowi, ministrowi edukacji narodowej A. Łuczakowi, przypomnę, że po wystąpieniu pana ministra czworo posłów zaprezentuje swoje koreferaty dotyczące materiału rządowego.</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#AleksanderŁuczak">Dokument rządowy, który Komisja otrzymała, będzie podstawą do debaty sejmowej w dniu 9 czerwca 1994 r. Po obradach Komitetu Społeczno-Politycznego Rady Ministrów i po debacie Rady Ministrów zostaliśmy zobowiązani do przedstawienia aneksu. Aneks, poświęcony głównie kwestiom programowym, dostarczymy Komisji w późniejszym terminie. Zwrócono nam uwagę, że niedostatecznie wyraźnie zaakcentowaliśmy problemy ochrony środowiska, wychowania sportowego, rodzinnego itd. Nie odnieśliśmy się szczegółowo do tych kwestii, ponieważ nasz materiał traktowaliśmy raczej syntetycznie i uważaliśmy, że nie ma tu miejsca na omawianie programów. Skoro jednak takie zarzuty się pojawiły. musimy się do nich ustosunkować. Ponadto opracowaliśmy krótki dokument zawierający strategiczne punkty kierunków działania Ministerstwa Edukacji Narodowej w doskonaleniu systemu edukacji.</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#AleksanderŁuczak">Problem jest także z dokumentem ustawy o systemie oświaty. Projekt ministerstwa skonsultowany z różnymi gremiami i przedyskutowany w Komitecie Społeczno-Politycznym i na posiedzeniu Rady Ministrów oczekuje na podpis premiera, po czym zostanie skierowany do Sejmu. Chciałbym, aby podczas debaty sejmowej nad głównymi kierunkami doskonalenia systemu edukacji, rozpocząć także dyskusję nad ustawą. Czy będzie to możliwe - czas pokaże, ważne jednak jest, aby w odpowiednim momencie prace nad dokumentem nabrały tempa i zostały ukończone przed nowym rokiem szkolnym.</u>
<u xml:id="u-2.2" who="#AleksanderŁuczak">Chciałbym poinformować, że wprawdzie plenarna debata w Sejmie na temat nauki i szkolnictwa wyższego odbędzie się jesienią br., to jednak w materiale „Główne kierunki doskonalenia systemu edukacji w Polsce” zajmujemy się także problemami szkolnictwa wyższego.</u>
<u xml:id="u-2.3" who="#AleksanderŁuczak">W podstawowym dokumencie dotyczącym głównych kierunków działania w systemie edukacji przedstawiamy zarówno to, co się obecnie dzieje w oświacie, jak i wnioski, które wypływają z poszczególnych form działania. Materiał jest także opisem sytuacji, a zarazem wskazuje na możliwość jego realizacji.</u>
<u xml:id="u-2.4" who="#AleksanderŁuczak">Pierwszy punkt, który uznaliśmy za jeden z głównych kierunków naszego działania dotyczy systemu organizacji i zarządzania oświaty. Uważamy, że jest to sfera, w której można dążyć do bardziej zracjonalizowanych działań porządkujących relację pomiędzy samorządem, władzą lokalną a szkołą, zarówno na poziomie szkoły podstawowej, średniej, jak też wyższej.</u>
<u xml:id="u-2.5" who="#AleksanderŁuczak">Szczegółowo te kwestie są omówione w ustawie o systemie oświaty, zwłaszcza zaś sprawa wyboru i powołania dyrektora oraz kuratora, status nauczyciela, problem zakresu działania samorządu i szkoły itd. Chciałbym jednak podkreślić, że z całą pewnością nie mamy zamiaru ograniczania roli samorządu, o co ciągle posądza nas prasa. Proponujemy partnerskie założenie relacji pomiędzy szkołą i samorządem. To, że nauczyciel ma mieć status nauczyciela państwowego, wcale nie zmierza do ograniczenia samorządności. Status nauczyciela państwowego daje gwarancje wynagrodzenia i zatrudnienia. Oznacza to także stabilizację, która pozwala realizować politykę państwa w sferze edukacji. Musi istnieć stabilny mechanizm umożliwiający prowadzenie jednolitej polityki edukacyjnej, jak zobowiązuje do tego Konstytucja. Dopóki obowiązuje ta Konstytucja, musimy wykonywać takie założenie.</u>
<u xml:id="u-2.6" who="#AleksanderŁuczak">Nie jest prawdą, że przy powoływaniu dyrektora wyeliminowany jest samorząd. Konkurs otwiera możliwość zatrudnienia dyrektora. Inne rozwiązanie obowiązuje wtedy, gdy jest jeden kandydat i istnieje zgoda samorządu. Odwołanie dyrektora możliwe jest decyzją samorządu. Negatywna opinia samorządu staje się podstawą do odwołania dyrektora. Obecnie rola konkursu została nawet wzmocniona, ponieważ ten kto wygra konkurs automatycznie zostaje dyrektorem. Dotychczas kurator, mimo konkursu, mógł powołać swojego kandydata.</u>
<u xml:id="u-2.7" who="#AleksanderŁuczak">W krajach o większej samorządności i demokracji niż Polska status nauczyciela gwarantuje państwo. Mam tu na myśli Niemcy, Francję, Danię, Szwajcarię itd. Tam relacje partnerskie między szkołą a samorządem są zachowane. My również musimy zrównoważyć te proporcje. Jest to kwestia zorganizowania zarządzania oświatą.</u>
<u xml:id="u-2.8" who="#AleksanderŁuczak">Z naszej strony nie ma żadnych zamierzeń ograniczających rozwój szkolnictwa prywatnego. Nie zgodzę się z założeniem, aby państwo finansowało te szkoły. Obecnie obserwowana tendencja do zmniejszania się liczby zakładanych szkół prywatnych jest wyrazem sytuacji gospodarczej państwa. Ustawa normuje w sposób ostateczny 50% finansowanie tych szkół. Na ten temat było wiele nieporozumień.</u>
<u xml:id="u-2.9" who="#AleksanderŁuczak">Podsumowując, pierwszy punkt naszego programu daje odpowiedź na pytanie, w jaki sposób będziemy zarządzać oświatą.</u>
<u xml:id="u-2.10" who="#AleksanderŁuczak">W drugiej części zajmujemy się kwestią podmiotu nauczania. Kogo będziemy uczyć? Staje przed nami ważne wyzwanie: czy chcemy utrzymać system jaki mamy, czy będziemy go rozszerzać? Rozszerzać zaś nie można tymi środkami, które dotychczas mieliśmy. Musimy mieć odpowiedź parlamentu, czy wprowadzamy obowiązek nauki od 6 lat, gdyż takie są tendencje światowe.</u>
<u xml:id="u-2.11" who="#AleksanderŁuczak">Drugie zagadnienie to kształcenie ponadpodstawowe. Jest koncepcja liceów technicznych i zmian w szkolnictwie zawodowym. Sądzimy, że tego też nie możemy zrobić w ramach środków, które obecnie dostajemy. Jeżeli chcemy stworzyć licea techniczne, to muszą być one odpowiednio wyposażone. Nie można się uczyć w szkołach technicznych na sprzęcie sprzed 20 lat. Nasz program obejmuje również modyfikacje w kształceniu dorosłych. Obecnie znajdujemy się w takim układzie rynkowym, ekonomicznym, który wymusza zmianę zawodu. Ktoś, kto uzyskał jeden zawód, nie zawsze w tym zawodzie dotrwa do końca swojego życia. Ten system szkolnictwa zawodowego musi być rozwinięty. Dodatkowo uzupełniamy go odpowiadając na pytanie: jak kształcić osoby niepełnosprawne.</u>
<u xml:id="u-2.12" who="#AleksanderŁuczak">Trzeci problem to zmiany w programach nauczania. Wokół tego zagadnienia dyskusja nie ma końca. Spotykam się ciągle z pytaniami: dlaczego nie ma zajęć z ochrony środowiska, dlaczego nie ma więcej godzin wychowania fizycznego itd. Z drugiej strony rodzice uczniów i sami uczniowie narzekają na zbyt dużą ilość zajęć lekcyjnych. Nasze myślenie idzie w dwóch kierunkach. Przede wszystkim musimy określić podstawy programowe poszczególnych przedmiotów. Podręczników może być wiele, ale podstawy muszą być jednakowe. Jest to bardzo trudne zagadnienie.</u>
<u xml:id="u-2.13" who="#AleksanderŁuczak">Drugi kierunek, do którego musimy dążyć, to jest konieczność wiązania wiedzy. Jeżeli uczniowi pokaże się linię wiążącą różne przedmioty, to łatwiej jest mu kojarzyć fakty. Chodzi o to, aby można było ogromną, rozproszoną wiedzę skojarzyć jednym, ważnym elementem. Gdyby takie działanie udało się zrealizować, to bylibyśmy usatysfakcjonowani. Osobą, która mogłaby się tym wszystkim zająć i wprowadzić w życie, powinien być dobrze przygotowany nauczyciel. A zatem kolejnym zamierzeniem w naszym programie jest podniesienie kwalifikacji nauczycieli. Chcemy, aby wykorzystywał on wszelkie programy autorskie w klasach, szkołach. Pragniemy mu stworzyć takie warunki zarówno od strony programowej, jak i od strony możliwości podnoszenia kwalifikacji. Wiąże się to z kwestią rozwiązania problemu szkół zawodowych. Oprócz 5-letnich szkół wyższych planujemy stworzenie sieci 2–3-letnich wyższych szkół zawodowych, które w zupełności wystarczą do przygotowania zawodu. To także łączy się z kształceniem nauczycieli. Obecnie mamy wśród nauczycieli dużą różnorodność wykształcenia. Są nauczyciele po wyższych studiach, po 2-letnim studium nauczycielskim, ale także po maturze. Niestety, jeszcze ok. 60 tys. nauczycieli jest po maturze. W tym punkcie zawarte są takie problemy, jak: system stypendiów, system drożności kształcenia nauczycieli itd.</u>
<u xml:id="u-2.14" who="#AleksanderŁuczak">Najważniejszym punktem zaś, który umieściliśmy na końcu w naszym programie, to są środki finansowe. Wprawdzie niektóre zamierzenia możemy zrealizować poprzez odpowiednią reorganizację, ale większość zmian nie jest możliwa bez powiększenia środków budżetowych. Nie jestem w tej chwili w stanie odpowiedzieć, jakie środki przeznaczy państwo na edukację i oświatę w następnych latach. Wobec tego opracowaliśmy dwie wersje. Pierwsza, bardziej dokładna, nawiązuje do budżetu z 1989 r. z uwzględnieniem skutków inflacji. To byłby poziom, który zaspokajałby potrzeby oświaty. Druga wersja mówi, że wydatki na edukację będą rosły w większym stopniu niż wydatki budżetowe.</u>
<u xml:id="u-2.15" who="#AleksanderŁuczak">Nie mogę przyjąć zarzutów, że to właśnie ten rząd winien jest za stan wynagrodzenia nauczycieli. To nie ten rząd zaproponował odejście od rewaloryzacji, to nie ten rząd spowodował, że wynagrodzenie nauczycieli z 113% średniej krajowej spadło na 70%. Dzisiaj ten rząd nie jest w stanie jednym pociągnięciem sprawić, aby wynagrodzenie szybko wzrosło. Czy są możliwości pozabudżetowe. Są, w szkolnictwie prywatnym. Pod warunkiem jednak, że nie będzie finansowane z budżetu oraz nie obniży kwalifikacji. Tylko dwie prywatne szkoły wyższe uzyskały prawo wydawania dyplomu magistra. Innym szkołom skrupulatnie się przyglądamy. Te szkoły często wymieniają nauczycieli, a nie może istnieć wyższa szkoła bez stałego personelu i bez własnych badań. Jeżeli to wszystko odbywa się w szkole państwowej, a szkołę prywatną traktuje się jako uzupełnienie wynagrodzenia, to jest to nieporozumienie.</u>
<u xml:id="u-2.16" who="#AleksanderŁuczak">Innym źródłem finansowania pozabudżetowego jest pomoc zagraniczna. Często polega ona na wymianie nauczycieli, głównie lektorów języków obcych. W dużym stopniu pomaga nam to. Wszystko to jednak w stosunku do potrzeb naszego narodu jest niewystarczające. My sami jako państwo musimy ponieść ten wysiłek. Inną formą pomocy są kredyty zewnętrzne. Jak powszechnie jednak wiadomo pomoc w formie kredytów nie najlepiej została dotychczas wykorzystana w Polsce. Wokół tego tematu narosło wiele nieporozumień. Obecnie jesteśmy na etapie rozmów dotyczących kredytu dla szkolnictwa zawodowego. Nie rozwiąże to jednak do końca wszystkich problemów. Trzeba zdawać sobie sprawę, że kredyt ten będzie gwarantowany przez państwo, wobec tego w przyszłości należy go spłacać.</u>
<u xml:id="u-2.17" who="#AleksanderŁuczak">Chciałbym powiedzieć jeszcze kilka słów na temat nie tylko dydaktycznej funkcji szkoły. Kogo dzisiaj szkoła kształtuje? Jaki jest absolwent naszej szkoły? Nie zgodziłbym się z opinią dziennikarzy, że nasi nauczyciele generalnie są słabi i trzeba ich wyrzucić, a szkoła kształci nieuków. Przede wszystkim należy powiedzieć, że polski absolwent szkoły jest dobrze wyposażony w wiedzę ogólną, natomiast w małym stopniu w umiejętności. Osoba kończąca szkołę średnią, po zdaniu matury ma głowę wypchaną wiadomościami do ostatnich granic. W moim przekonaniu szkoła średnia jest chyba najtrudniejszą szkołą w Polsce. Jednak wkrótce ten młody człowiek napotyka na wiele przeszkód związanych z zatrudnieniem. Nawet na poczcie nie może znaleźć pracy. Wobec tego większy nacisk musimy położyć na to, aby poprzez programy, poprzez szkolnictwo zawodowe, przygotować młodzież do umiejętności znalezienia się w dorosłym życiu. Musi ona wiedzieć, że w jakimś odcinku życia zawodowego jest dobrze przygotowana do jego wykonania.</u>
<u xml:id="u-2.18" who="#AleksanderŁuczak">Drugim ważnym czynnikiem w procesie edukacji jest kwestia odpowiedniego przygotowania nauczyciela. Status nauczyciela państwowego jest ważną sprawą. Chcę wszystkich zapewnić, że po wprowadzeniu w życie ustawy rozpoczynamy twarde działanie zmierzające do zmiany Karty Nauczyciela. Będzie to twarda walka o to, że status nauczyciela będzie golgotą nauczyciela. Ten, kto uzyska status nauczyciela mianowanego, będzie musiał przejść ciężkie egzaminy, które kwalifikują go do takiej pozycji. Nie może być takiej sytuacji, że ktoś kto tylko „przebędzie” ileś lat w szkole zdobędzie status nauczyciela mianowanego. Nie jest to odebranie praw nabytych, jest to zwyczajna troska o kształt naszej szkoły. Proszę komisję sejmową i związki samorządowe o zrozumienie tej sprawy.</u>
<u xml:id="u-2.19" who="#AleksanderŁuczak">Kolejną sprawą jest kwestia światopoglądowa. Nie jest zamiarem ministerstwa wojna o krzyże. Uważam, że skoro wszystkie instytucje do tego powołane wypowiedziały się aprobująco na temat lekcji religii, trzeba to uszanować. Natomiast twierdzę, że należy zrobić wszystko, aby zgodnie z Konstytucją i rozporządzeniami, szkoła polska była tolerancyjna i szanująca wyznania. Chodzi o to, aby praktyka nie naruszała godności zarówno ucznia, jak i nauczyciela. Na wszelkiego rodzaju sygnały nietolerancji, nacisków itp. będziemy zdecydowanie reagowali. Nie będę się godził na to, żeby np. olimpiada z wiedzy o religii mogła być elementem dopuszczenia bez egzaminu do szkoły średniej. Uważam, że byłoby to naruszenie zasad, o których mówiłem.</u>
<u xml:id="u-2.20" who="#AleksanderŁuczak">Dziękuję za obszerne przedstawienie problemu kierunków doskonalenia systemu edukacji w Polsce. Myślę, że Komisja będzie omawiała je przez wiele miesięcy. Nie wiem, czy to będzie też nasza golgota. Oby jednak z tego naszego dzisiejszego posiedzenia nie wyszła informacja, że dyskutowaliśmy o golgocie nauczycielskiej.</u>
<u xml:id="u-2.21" who="#AleksanderŁuczak">Przechodzimy do wystąpień problemowych. Jako pierwszy wypowie się poseł T. Sławecki na temat szans edukacyjnych i oświatowych na wsi.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#TadeuszSławecki">Jestem pełen uznania dla osób, które przygotowały materiały na debatę sejmową. Są one czytelne, przejrzyste, kończą się autownioskami.</u>
<u xml:id="u-3.1" who="#TadeuszSławecki">W przedstawionych materiałach autorzy dostrzegają, że tylko ok. jedna czwarta reform, jakie były prowadzone w zakresie edukacji powiodła się. Reformy zostały wdrożone. Główną przyczyną niepowodzeń było nieakceptowanie ich przez tych, którzy mają reformę realizować. A więc: nauczycieli, rodziców, uczniów, administrację oświatową. To dobrze, że po raz kolejny spotykamy się na posiedzeniu Komisji Edukacji, Nauki i Postępu Technicznego i otwarcie dyskutujemy nad dokumentem rządowym. Dzisiejsze nasze posiedzenie jest kolejnym spotkaniem poświęconym reformom kształcenia zawodowego, opieki nad dziećmi i młodzieżą ii ma za zadanie podsumowanie naszej dotychczasowej pracy, której efekty zostaną przedstawione na posiedzeniu plenarnym Sejmu.</u>
<u xml:id="u-3.2" who="#TadeuszSławecki">Chciałbym zwrócić uwagę, że w przedstawionych materiałach ministerstwo stara się określić i sformułować cele polskiej szkoły. Szkoła, która działa u progu XXI w. wyeksponowana jest nie tylko w sprawy dydaktyki, ale i funkcje opiekuńcze i wychowawcze. Zacytuję niektóre sformułowania. Celem szkoły jest np. „ukształtowanie przekonania o własnej godności i wiary we własne siły”. Amerykański i w ogóle zachodni system kształcenia właśnie stara się ucznia utwierdzić w przekonaniu co do własnej wartości, co do wiary we własne siły. Pozytywne wydaje się to, że ministerstwo dostrzega konieczność zahamowania dalszego spadku ilości przedszkoli oraz rozszerzenia zakresu wychowania przedszkolnego. Godne uwagi i rozważenia jest sprawa obniżenia obowiązku szkolnego do 6 lat i objęcia powszechnym wychowaniem przedszkolnym dzieci 5-letnich. Jednak według mnie dzisiaj główną przeszkodą w tym będą bariery finansowe. Natomiast wydłużenie obowiązku szkolnego do 18. roku życia, według mnie jest sprawą dyskusyjną. Dobrze, że w materiałach znalazła się próba określenia sposobu wyrównywania dysproporcji między oświatą w mieście i na wsi. Ustawa o systemie oświaty z dnia 7 września 1991 r. aż dwukrotnie określa i zobowiązuje Radę Ministrów do przedłożenia propozycji sposobu działań, które mają na celu wyrównywanie tych dyspozycji. Problem jest bardzo poważny. Dobrze, że ministerstwo nie dzieli oświaty na wiejską i miejską, bo to byłoby krzywdzące dla tej pierwszej. Oświata jest jedna, lecz poziom jest różny.</u>
<u xml:id="u-3.3" who="#TadeuszSławecki">Generalnie rzecz biorąc, ogólny poziom oświaty na wsi jest niższy niż w dużych miastach. Wpływ na to ma przede wszystkim dostępność kształcenia dzieci i młodzieży. Zróżnicowanie warunków kształcenia wynika w głównej mierze z ogólnych różnic w poziomie cywilizacyjnym między miastem a wsią. Przytoczę kilka liczb. Odsetek dzieci w wieku 3 do 6 lat jest znacznie niższy na wsi aniżeli w mieście. W raporcie UNESCO stwierdza się, że wychowanie dzieci w wieku przedszkolnym jest warunkiem skuteczności każdej polityki oświatowej. Jeszcze raz podkreślam, iż dobrze, że ministerstwo próbując wprowadzić reformę całego systemu oświatowego dostrzega rolę przedszkoli.</u>
<u xml:id="u-3.4" who="#TadeuszSławecki">Również niższy poziom kwalifikacji posiadają nauczyciele na wsi. I tak wykształcenie wyższe miało 46% nauczycieli na wsi, średnio w kraju - 56%, studium nauczycielskie - 38%, średnio w kraju - 31%, natomiast wykształcenie średnie pedagogiczne posiadało 14,8% nauczycieli wiejskich, a średnia w kraju wynosiła 12,5%. Również znacznie wyższy jest w szkołach wiejskich odsetek uczniów niepromowanych, uczniów nie kończących szkoły w terminie. Gdybyśmy w ten sposób dalej analizować te materiały, dostrzeglibyśmy wiele jeszcze innych różnic. Niepokojące jest to, że znacznie zmniejsza się udział młodzieży pochodzenia wiejskiego na studiach wyższych. Jest on znikomy. Mam materiały z 1990 r., które wskazują, że wynosił on tylko 6,9%, natomiast w 1988 r. - 7,1%. W dokumencie resortu nie dostrzegam wszystkich elementów raportu o stanie oświaty, które określiłyby rzeczywiste różnice w warunkach kształcenia na wsi i w mieście. Chodzi tutaj głównie o sprawę bazy materialnej.</u>
<u xml:id="u-3.5" who="#TadeuszSławecki">Pozytywne jest to, że coraz więcej izb lekcyjnych i sal sportowych, jak wynika z materiału, oddaje się wsi. Z materiałów jednak nie wynika jakie są potrzeby w tym zakresie. Nie wyeksponowano także różnic w zakresie kształcenia informatycznego. Podaje się tylko ogólną ilość szkół posiadających komputery (5%), ale nie mówi się, jaki odsetek tych komputerów trafił do szkół na wsi. Pozytywne jest to, że ministerstwo dostrzega, iż nasza szkoła powinna być otwarta na innowacje, że powinna spełniać oczekiwania uczniów i rodziców, że powinna spełniać zapotrzebowania środowiska, współdziałać z organizacjami i instytucjami działającymi w środowisku. Wreszcie dostrzega się kulturotwórczą rolę szkoły. A zatem szkoła odgrywa różnorakie funkcje, nie tylko dydaktyczne.</u>
<u xml:id="u-3.6" who="#TadeuszSławecki">Dostrzega się konieczność zwiększenia dostępności do kształcenia ustawicznego, do kół zainteresowań, do zajęć pozalekcyjnych, sportu, turystyki. Wreszcie mówi się o przywróceniu roli wychowawczej szkoły. To należy uznać za pozytywne. Myślę, że Ministerstwo Edukacji Narodowej ma bardzo dobre intencje, cele są trafnie sformułowane. Wspólnie powinniśmy się zastanowić nad sposobami wdrożenia tych założeń. Na koniec chciałbym poprosić państwa o ustosunkowanie się i bliższe określenie sposobu realizacji niektórych zadań w zakresie szkolnictwa podstawowego. Jesteśmy zgodni co do tego, że należy przeprowadzić reformę programową kształcenia ogólnego, określić minimum programowe dla odpowiedniego poziomu kształcenia - to, co jest w szkolnictwie zachodnim. Do tego dochodzi się różnymi metodami poprzez różne programy, podręczniki, ale ministerstwo określa minimum wiedzy i umiejętności, jakie uczeń powinien na danym etapie kształcenia posiadać. Sformułowano taki wniosek, że będzie się dążyć do zwiększenia tygodniowej liczby godzin zajęć obowiązkowych. Nie w pełni zgodziłbym się z tym. Czy dzisiaj jest konieczne zwiększenie liczby godzin zajęć obowiązkowych? Natomiast zgodziłbym się ze zwiększeniem godzin zajęć pozalekcyjnych. Myślę, że należy bardziej skoncentrować się na tym rodzaju zajęć, które świadczą o tożsamości tej szkoły, które kształtują tożsamość szkoły, na tym co jest ponad programem.</u>
<u xml:id="u-3.7" who="#TadeuszSławecki">Poprawa jakości kształcenia przez zagwarantowanie odpowiednio przygotowanych kadr nauczycielskich i lepsze wyposażenie dydaktyczne. Można się z tym zgodzić, ale w materiale nie dostrzegam konkretnych propozycji pomocy dla nauczyciela, który chciałby te kwalifikacje podnosić, uzupełniać i doskonalić. Musimy dopracować się takich mechanizmów.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#JanZaciura">Proszę posła K. Sasa o wypowiedź na temat kształcenia zawodowego.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#KazimierzSas">W zespole szkół zawodowych pracuję już ponad 20 lat, z tego kilkanaście lat kieruję dużym zespołem szkół zawodowych. Jesienią ubiegłego roku przeprowadziłem konsultacje wśród nauczycieli i dyrektorów szkół zawodowych i na podstawie tego materiału wyciągnąłem pewne wnioski. Okazało się, że moje spostrzeżenia są zbieżne z analizą przeprowadzoną przez Ministerstwo Edukacji Narodowej.</u>
<u xml:id="u-5.1" who="#KazimierzSas">Podzielam pogląd posła T. Sławeckiego, iż diagnoza postawiona przez resort w większości kwestii jest trafna. Rzeczywistość oświatowa została dobrze opisana. Kluczowym problemem jest jednak sprawa środków finansowych. Myślę, że kiedyś wreszcie rząd i Sejm powinien powiedzieć społeczeństwu, jakie są rzeczywiste możliwości. Na temat ochrony nauczyciela i jego potrzeb słyszę od bardzo wielu lat. Jednak wciąż każe mu się czekać mówiąc, że inne sprawy są ważniejsze. Wprost powiedziano, że licea ogólnokształcące mają środki tylko na płace.</u>
<u xml:id="u-5.2" who="#KazimierzSas">Pan minister postawił kluczowe pytanie: kogo kształcimy? Jaki jest ten absolwent? Myślę jednak, że dziennikarze w jakiejś mierze mają rację mówiąc, że młodzież jest niedouczona, a nauczyciele źli. Egzaminując maturzystę wiem, że ma on wiedzę, ale rzeczywiście nie ma umiejętności. Dlaczego nie ma umiejętności? - wydaje się pytaniem retorycznym. Można jednak udzielić prostej odpowiedzi. W szkołach nie ma możliwości kształcenia manualnego, nie ma laboratoriów, nie ma dobrego warsztatu nauki zawodu itd. Dzisiaj mówienie o tym, że będziemy poprawiać współczynnik skolaryzacji na rzecz wykształcenia średniego, jest może teoretycznie słuszne. Tylko popatrzmy na rzeczywistość oświatową.</u>
<u xml:id="u-5.3" who="#KazimierzSas">Do liceów ogólnokształcących idzie coraz więcej uczniów, ponieważ zmniejszyła się ilość szkół zawodowych. Wśród absolwentów szkół podstawowych jest taka liczba uczniów, która nie podoła programowi szkoły ogólnokształcącej. A więc świadomie zakładamy obniżenie poziomu nauczania w liceum ogólnokształcącym. W imię jakiejś doktryny, patrząc na Zachód, zbyt teoretycznie chcemy poprawić te wskaźniki. Licea ogólnokształcące są bardzo ubogie w laboratoria i pracownie, które są niezbędne, aby uczeń posiadł elementarną wiedzę i umiejętności. Dzisiaj żyjemy w takich czasach, kiedy informatyka, wiedza ekonomiczna, wiedza o zarządzaniu, umiejętność komunikowania się są tymi wartościami, które najlepiej wyposażają naszego absolwenta. Stwarzają mu też szansę do zaadaptowania się w nowych warunkach transformacji rynkowej. Na ile możemy zobowiązać rząd i Sejm podczas plenarnej debaty do przeznaczenia więcej środków na szeroko rozumianą edukację.</u>
<u xml:id="u-5.4" who="#KazimierzSas">W dokumencie rządowym trafnie zasygnalizowano powody, dla których występuje poważny regres w szkolnictwie zawodowym. Gdybyśmy się spytali, ilu szkolnictwo zawodowe dało temu krajowi absolwentów w okresie 40 lat tak źle postrzeganych przez niektórych. To przecież absolwenci tworzyli podstawy przemysłu, zakładów pracy itd. Począwszy od 1989 r. obserwuję w swojej i w innych szkołach absolutne załamanie finansowe szkół zawodowych.</u>
<u xml:id="u-5.5" who="#KazimierzSas">Nie można tego szkolnictwa zostawić na uboczu wierząc, że samoistnie przezwycięży wszystkie kłopoty. Baza szkolnictwa zawodowego jest żałosna. Dlatego nie dziwmy się, że absolwent w zderzeniu z rzeczywistością pozaszkolną czuje się bezradny i zagubiony. A co robią zakłady pracy? W latach 1989–1990 zakłady zerwały kontakt ze szkołami zawodowymi. Może poprzez zmiany legislacyjne spowodujemy korzystniejszą relację między szkołą, przemysłem, przedsiębiorstwem a wreszcie biznesem. Chodzi o to, aby ta sfera przemysłowa była współodpowiedzialna za promocję absolwenta.</u>
<u xml:id="u-5.6" who="#KazimierzSas">W programie rządowym mówi się o liceach technicznych. Będą one tworzone w roku szkolnym 1995/1996. Większy akcent w kształceniu w tych liceach położy się na nauczanie ogólne, porównywalne z liceum ogólnokształcącym. Dodatkowo te szkoły będą kształciły takie umiejętności, jak: postrzeganie zjawisk gospodarki rynkowej, zdolność do komunikowania się, wykorzystywania w praktyce informacji środków technicznych itd. Czy przy tej liczbie godzin nauczania, które obecnie obowiązują, jest możliwe pomieszczenie w programie wszystkich zagadnień? Czy dzisiaj zaawansowane są prace wdrożeniowe nad liceum technicznym? Jaki powinien być plan nauczania? Czy będą zajęcia praktyczne, jeśli tak, to gdzie i ile? Jeśli wykształcenie ogólne ma być porównywalne z liceum ogólnokształcącym, to w jaki sposób możliwe jest zlikwidowanie bariery w podjęciu studiów? Czy liceum techniczne pomieści się w ideowych założeniach rzeczywistości? Proszę, aby ministerstwo zwróciło uwagę na ten problem.</u>
<u xml:id="u-5.7" who="#KazimierzSas">Policealne studium zawodowe ma być inaczej usytuowane w nowym systemie edukacji. Przewiduje się, że do tych szkół pójdzie większość młodzieży policealnej i tam zdobędzie zawód. Istniejące obecnie studia policealne są również słabo wyposażone. Moim zdaniem, musi być miejsce bardzo dobrych laboratoriów. Mówi się, że szkoły policealne powinny być bardziej autonomiczne i bardziej wkomponowane w środowisko. Obawiam się jednak, że to środowisko, czyli zakłady państwowe, prywatne, tak bardzo nastawione na zysk, na efektywność, ekonomizację, nie zechce współpracować ze szkołami. Konieczna jest tu lepsza koordynacja. Dzisiaj oświata zawodowa jest pokawałkowana, podlega różnym resortom. Nie dostrzegam odpowiedniego współdziałania między jednostkami rządowymi.</u>
<u xml:id="u-5.8" who="#KazimierzSas">Nie wiadomo, kto odpowiada za programy zawodowe. Nie ma dobrej linii informacyjnej. Chciałbym zgłosić wniosek, aby również nasza Komisja bardziej współdziałała z Instytutem Badań Edukacyjnych. Kiedyś istniał Instytut Kształcenia Zawodowego, który doskonale realizował swoje funkcje. Komórki zajmujące się sprawami kształcenia po 1993 r. nie istnieją w poszczególnych resortach, albo istnieją w postaci szczątkowej. Są to informacje przekazane mi przez Instytut Badań Edukacyjnych. Nie są więc to moje wydumane refleksje, ale fakty.</u>
<u xml:id="u-5.9" who="#KazimierzSas">Myślę, że bez zgodnej współpracy międzyresortowej edukacja nie zrealizuje swoich zamiarów. Przypominam, że mieliśmy już dużo dobrych programów w tym kraju, natomiast gorzej było z przełożeniem ich na działania praktyczne. Wiele instytucji, organizacji w resorcie edukacji i poza nim zajmuje się tymi samymi lub bardzo zbliżonymi zagadnieniami, np. standardami kwalifikacji zawodowych, nową dokumentacją programową, reformą systemu kształcenia itd. Zdarza się, że jedni nie wiedzą o istnieniu drugich i powielają swoją pracę. Znów jest tu kwestia braku koordynacji.</u>
<u xml:id="u-5.10" who="#KazimierzSas">Chciałbym prosić ministerstwo, aby informacja o pracach resortu była pełniejsza i szersza. Ciągle upominamy się o politykę informacyjną rządu. Na łamach prasy, w radiu lub telewizji spotykamy się niekiedy z tak szokującymi informacjami, jak byśmy żyli w innym świecie i opisywana była inna rzeczywistość. Rozumiem, że opozycyjność jest cechą immanentną każdego systemu demokratycznego, w którym trzeba wytykać brak skuteczności działania. Przeraża mnie jednak poziom etyki w zakresie informowania opinii społecznej. Jest przecież w psychologii coś takiego, że do ludzi docierają te informacje, które są najbardziej radykalne, skrajne i szokujące. Może właśnie pełniejsze opisywanie rzeczywistości należałoby podjąć w resorcie.</u>
<u xml:id="u-5.11" who="#KazimierzSas">W ustawie budżetowej zapisane są zmiany w systemie finansowania oświaty. Jestem zasypywany gradem pytań od nauczycieli, dlaczego podwyżka wynagrodzeń jest niepełna i nie taka, jaką zamierzano wprowadzić. Trudno mi jest wytłumaczyć rozgoryczonym nauczycielom, dlaczego tak się stało. Apeluję do pana ministra, aby należycie skoordynować pracę w zakresie realizowania ustawy budżetowej między naszym resortem a resortem finansów. Gdzieś po drodze pojawiają się zakłócenia, które źle służą wszystkim stronom. Stąd pojawiają się zarzuty o ponownej centralizacji oświaty, o tym, że nie kontynuuje się reform samorządowych itd.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#JanZaciura">W związku z poruszoną kwestią koordynacji międzyresortowej zaprosiliśmy przedstawicieli ministerstw prowadzących szkoły. Na naszym posiedzeniu obecni są przedstawiciele Ministerstwa Zdrowia i Opieki Społecznej, Ministerstwa Kultury i Sztuki oraz Ministerstwa Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej. Jeżeli resorty nie mogą koordynować się w ramach rządu, to może od czasu do czasu Komisja Edukacji, Nauki i Postępu Technicznego przejmie tę funkcję.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#AnnaZalewska">Chciałabym podzielić się kilkoma refleksjami, jakie zrodziły mi się w czasie czytania materiałów przedstawionych przez Ministerstwo Edukacji Narodowej, a szczególnie nad rozdziałem trzecim pt. „Kształcenie i doskonalenie nauczycieli”. Już Sejmik Samorządowy w 1919 r. wysuwał propozycje, żeby wszyscy nauczyciele mieli wyższe przygotowanie magisterskie. Było to marzenie i jeszcze do dziś pozostaje marzeniem. Ministerstwo we wstępie bardzo ciekawie rozpoczyna, kreśli sylwetkę osobową i społeczną nauczyciela, mówi też, jakimi cechami powinien odznaczać się nauczyciel. Kończy jednak smutnym wnioskiem. Obraz oświaty polskiej przedstawiony jest w szarych barwach. Są jasne plamy, ale również i czarne.</u>
<u xml:id="u-7.1" who="#AnnaZalewska">W przeobrażeniach należy uwzględnić czynnik ludzki, finansowy i czynnik czasu. Chciałabym skupić uwagę nad czynnikiem ludzkim, ponieważ nawet najlepsze ustawy odnoszące się do oświaty i edukacji, nie będą nic znaczyły, jeżeli ich nie wdroży i nie przeprowadzi twórczy i dobrze przygotowany nauczyciel. Powinniśmy zastanowić się, jak rekrutować do zawodu? Określić, kto może podjąć studia nauczycielskie. Kiedyś kandydaci do liceów przechodzili specjalistyczne badania.</u>
<u xml:id="u-7.2" who="#AnnaZalewska">Czy oprócz wiedzy, kandydat na wyższą uczelnię nie powinien mieć pewnych predyspozycji psychicznych do wykonywania zawodu. Można dokładnie znać przedmiot, jednak zabraknie umiejętności nauczania, przekazywania wiedzy i wychowania. Potem powinniśmy sobie odpowiedzieć, czego uczyć przyszłych nauczycieli i w jaki sposób. W dalszej zaś kolejności: jak ich dokształcać i doskonalić? To są najważniejsze pytania, na które trzeba odpowiedzieć. Ministerstwo też zadaje pytania i stara się na nie odpowiadać. W odczuciu środowiska nauczycielskiego resort stawia trafną i prawdziwą, ale smutną diagnozę.</u>
<u xml:id="u-7.3" who="#AnnaZalewska">Jakie niedociągnięcia w systemie kształcenia nauczycieli eksponuje się przede wszystkim?</u>
<u xml:id="u-7.4" who="#AnnaZalewska">Po pierwsze - brak należytego traktowania przedmiotów psychopedagogicznych w wyższych uczelniach, a nawet rezygnacja z nich w uczelniach technicznych. Wynika potem problem zdobywania przez nauczycieli wiedzy psychopedagogicznej już w doskonaleniu zawodowym, a przecież można by było to robić od razu w uczelni. Ministerstwo również ubolewa nad tym, że ogranicza się obowiązek zdawania egzaminów z przedmiotów psychopedagogicznych. W tym wypadku istnieje zbyt duża autonomia uczelni, która może ograniczyć liczbę godzin nauczania danego przedmiotu. Zadaniem resortu będzie zapobiegać temu.</u>
<u xml:id="u-7.5" who="#AnnaZalewska">Uważam, że ministerstwo powinno przyjąć na siebie rolę koordynatora w kształceniu nauczycieli. Znawcy przedmiotu proponują, żeby ministerstwo opracowało dwa kanony wiedzy. Pierwszy - to podstawowa wiedza teoretyczna, która obowiązywałaby wszystkie uczelnie i drugi - nieobowiązkowy, będący niejako uatrakcyjnieniem studiów, a jednocześnie pozwalający młodym ludziom wpływać na sam sposób ich kształcenia. Chodzi tu przede wszystkim o to, że student miałby do wyboru te przedmioty, którymi się interesuje i chciałby później pracować w podobnej dziedzinie. Musimy myśleć o tym, aby nauczyciel przygotowany do zawodu umiał się znaleźć w szkole i w środowisku.</u>
<u xml:id="u-7.6" who="#AnnaZalewska">Jeżeli chodzi o nauczycieli wiejskich, to przecież oni byli animatorami życia kulturalnego na wsi. Na nich się wszystko skupiało. Nauczyciel to był człowiek, który coś znaczył i mógł oddziaływać na społeczeństwo. Chodzi nam zatem o gruntowne przygotowanie nauczycieli. Gdyby właśnie ministerstwo w porozumieniu z uczelniami, szanując ich autonomię, mogłoby przygotować taki model kształcenia nauczycieli, to byłoby to właściwe rozwiązanie.</u>
<u xml:id="u-7.7" who="#AnnaZalewska">Dobrze, iż ministerstwo mówi, że nie należy zbyt daleko odbiegać od praktyki. Nauczyciele, którzy mają duże doświadczenie w zawodzie na pewno spotykali w swojej pracy studentów-praktykantów. Wiemy, z jakimi problemami borykali się. Każdemu jest trudno coś rozpoczynać. Uważam, że jest dobrze, jeśli w niektórych szkołach daje się młodemu nauczycielowi - nauczyciela-opiekuna. Wtedy dopiero widać, że w wielu wypadkach brakuje jemu wiedzy psychologicznej i pedagogicznej. Myślę, że te założenia na temat kształcenia nauczycieli, które przedstawiło ministerstwo, można przyjąć.</u>
<u xml:id="u-7.8" who="#AnnaZalewska">Interesowałam się również tym, jak ten problem wygląda za granicą. Kształcenie nauczycieli jest tam różne, najczęściej przygotowanie nauczyciela do zawodu trwa od 2 do 6 lat. Inaczej przygotowuje się nauczyciela do przedszkola, inaczej do szkoły podstawowej, a jeszcze inaczej do szkoły średniej. Jeśli proponuje się wyższe studia zawodowe i potem konsekwentne przechodzenie na tzw. rok praktyki, to uważam, że jest to znakomite rozwiązanie. Wtedy właśnie istnieje możliwość poznania zawodu. Trzeba chyba wrócić do szkół ćwiczeń zlokalizowanych blisko uczelni, żeby to, co się zdobywa w teorii, potwierdzać w praktyce. Uważam, że są to ciekawe pomysły i na pewno należy jeszcze nad nimi podyskutować.</u>
<u xml:id="u-7.9" who="#AnnaZalewska">Bardzo istotne jest to, że będziemy kształcić w dwóch specjalnościach. Był taki krótki okres, kiedy w studiach nauczycielskich kształcono w dwóch specjalnościach, ale tego zaniechano. Myślę, że trzeba zrobić to jak najszybciej. Obecnie nauczyciel ma jedną specjalność nauczania danego przedmiotu, a musi prowadzić jeszcze inne przedmioty. Od wielu lat środowiska oświatowe i nadzór pedagogiczny domagały się tego.</u>
<u xml:id="u-7.10" who="#AnnaZalewska">Nie bardzo rozumiem, na czym będzie polegał szczeblowy model kariery nauczycielskiej. Pan minister powiedział, że nauczyciele niedługo będą przechodzili golgotę. My, panie ministrze, przejdziemy przez golgotę cierpienia, tylko za to trzeba dobrze zapłacić. Rzeczywiście, nauczyciele zgadzają się na reformę, ale nie za obecne wynagrodzenie.</u>
<u xml:id="u-7.11" who="#AnnaZalewska">Prosiłabym o wyjaśnienie przedstawiciela ministerstwa, jak ma się odbywać akredytacja nauczyciela. Obawiam się, że pozostanie to na gruncie teoretycznych rozważań przy obecnych nakładach na oświatę.</u>
<u xml:id="u-7.12" who="#AnnaZalewska">Jeśli przygotowaliśmy odpowiednio absolwenta i zatrudniliśmy go w szkole, to musimy zająć się jego doskonaleniem. Nauczyciel musi od samego początku się doszkalać: przetwarzać materiał, przygotowywać, opracowywać konspekty. Jednak moje refleksje na temat doskonalenia nauczycieli są smutniejsze. Obecna organizacja doskonalenia zawodowego nauczycieli nie spełnia wymogów i oczekiwań środowiska nauczycielskiego. Mimo że upłynęło już sporo czasu od reorganizacji, to przecież samo ministerstwo w materiałach stwierdza, iż ciągle jesteśmy na etapie organizowania się w terenie.</u>
<u xml:id="u-7.13" who="#AnnaZalewska">Uważam, że roztrwoniono niepotrzebnie to, co mieliśmy najcenniejsze - ludzki potencjał. Ciągłe przeobrażenia, przekształcenia struktur, organizacji placówek są zgubne i szkodliwe. Śmiem twierdzić, że w tej chwili nie mamy systemu doskonalenia nauczycieli. Do tej pory była praktyka polegająca na tym, że gdy dostrzeżono zdolnego nauczyciela odbiegającego poziomem od reszty, angażowało się go na doradcę, na metodyka. Osobę, która nie miała żadnego przygotowania do tego stanowiska. Uważam, że jest to dobre rozwiązanie, jeżeli wcześniej przygotowujemy kadry, jeżeli wyszkolimy do spełniania pewnych obowiązków i jeżeli przygotujemy również kadrę pedagogiczną.</u>
<u xml:id="u-7.14" who="#AnnaZalewska">Ostatnio byłam na kursie organizowanym przez Wojewódzki Ośrodek Metodyczny w Ciechanowie. Miałam tam okazję skonsultować zapisy ustawy oświatowej z kuratorami z wielu województw, podyskutować na temat kształcenia i doskonalenia nauczycieli. Nasze opinie były jednoznaczne. System doskonalenia jest bardzo kulawy. Niedawno mówiło się, że dobrze będzie, gdy nauczyciel doradca otrzyma zwiększone pensum dydaktyczne. Z drugiej strony powstaje problem: jeśli nauczyciel jest w szkole, to kiedy ma czas zadbać o swój rozwój? Musi mieć przecież kontakt z uczelnią. To uczelnia powinna mieć patronat nad nauczycielami-doradcami. Kiedy oni mogą doskonalić swoje wiadomości, jeśli ma 10–12 godzin zajęć w szkole? Zdaje mi się, że nie jest to najlepsze rozwiązanie, utrudnia bowiem doradztwo pedagogiczne. Mówi się też o uaktywnieniu zespołów samokształceniowych. Wydaje mi się, że tych zespołów już w ogóle nie ma. Na nowo musimy je tworzyć. Do tej pory nic się nie opłacało, wszystko zniszczyliśmy. Sądziliśmy, że odrodzi się to jak Feniks z popiołów. Tak się jednak nie stało, a straty z tego powodu są ogromne. Tę sytuację trzeba więc jak najszybciej rozwiązać.</u>
<u xml:id="u-7.15" who="#AnnaZalewska">W każdym tygodniu mam dwa, trzy spotkania w środowisku nauczycielskim w różnych częściach kraju. Pierwsze pytanie, jakie pada, to czy nauczyciel będzie nauczycielem państwowym. Jest to podstawowe pytanie. Uważam, że powinniśmy zrobić wszystko, aby nauczyciel stał się nauczycielem państwowym. Państwo ma dawać pensję nauczycielowi. Państwo ma przecież kształtować politykę oświatową i taki jest jego obowiązek.</u>
<u xml:id="u-7.16" who="#AnnaZalewska">W materiałach rządowych powiedziane jest, że wyższe szkoły będą nadzorować doskonalenie zawodowe nauczycieli. Uważam, że jest to słuszne rozwiązanie. Doskonalenie zawodowe powinno przebiegać jakby dwutorowo: pierwszy - doskonalenie na studiach, kursy przygotowywane przez uczelnie, drugi - organizowany w szkole, w miejscu pracy. Czy niezasadne byłoby przywrócenie dwóch dni wolnych dla nauczycieli na doskonalenie warsztatu pracy? Jeżeli dawało to dobre efekty, to dlaczego nie mamy wracać do dobrych wzorów. Ten problem poddaję ministerstwu pod rozwagę.</u>
<u xml:id="u-7.17" who="#AnnaZalewska">Ważną kwestią jest sprawa dokształcania nauczycieli. Wielu nauczycieli chce się dokształcać, ale miejsc w uczelniach jest za mało. Jestem posłanką Związku Nauczycielstwa Polskiego i bolesną sprawą jest dla mnie fakt, że Rada Główna wydała negatywną opinię o utworzeniu przez ZNP wyższej szkoły pedagogicznej. Obecnie kształci się 40 tys. nauczycieli. Ministerstwo proponuje wspieranie finansowe tego procesu, ale jak do tej pory jest ono niezadowalające.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#DorotaDancewicz">Nadzór pedagogiczny jest jednym z bardzo ważnych elementów działalności oświatowej. Ustosunkuję się do przedstawionych zmian w przepisach po wejściu ustawy o systemie oświaty. Ministerstwo Edukacji Narodowej wprowadziło tam liczne zmiany w zakresie nadzoru pedagogicznego. Zmiany w przepisach wprowadziły wiele korzyści. Przede wszystkim odstąpiono od przesadnie kontrolnego charakteru nadzoru na rzecz diagnozowania poziomu osiągnięć szkolnych. Zrezygnowano ze szczegółowych uregulowań dotyczących metod sprawowania nadzoru, stwarzając możliwość dostosowania organów sprawujących nadzór do potrzeb i warunków lokalnych.</u>
<u xml:id="u-8.1" who="#DorotaDancewicz">Hospitacje i wizytacje zostały poszerzone o inne formy nadzoru stwarzając w ten sposób możliwość dokładniejszej oceny pracy szkoły czy placówki. Również ocena pracy nauczyciela, dyrektora szkoły została uwzględniona jako jedna z form sprawowania nadzoru pedagogicznego w założeniu, że dyrektor ocenia pracę nauczyciela, natomiast pracę dyrektora ocenia organ prowadzący szkołę, a gdy nie ma on uprawnień do takich czynności, robi to w porozumieniu z organem sprawującym nadzór pedagogiczny. Stworzone możliwości prawne i decentralizacja wielu zadań z zakresu nadzoru pedagogicznego nie oznaczają, że zostały one przyjęte i wykorzystane w pracach kuratoriów, dyrektorów szkół i że służą efektywnemu doskonaleniu pracy placówek oświatowo-wychowawczych. Mogę podać przykład tego, że teoria jest tylko zapisem, a realizacja jest bardzo różna.</u>
<u xml:id="u-8.2" who="#DorotaDancewicz">Na podstawie pracy opolskiego kuratorium (pochodzę z Opola) mogę powiedzieć, że w roku szkolnym 1992/1993 w 36 liceach przeprowadzono 13 wizytacji i jedną ocenę dyrektora. Jest to średnio 0,3%. W zespołach szkół zawodowych i technikach było 30 wizytacji i 9 ocen pracy dyrektorów. Na 1160 innych podległych placówek przeprowadzono 207 wizytacji, oceniono 79 dyrektorów. Jest to 8,3% całego stanu oświatowego. Jeszcze gorzej przedstawia się sprawa w delegaturach terenowych. Na przykład w delegaturze Kluczbork nadzorowanych jest 71 placówek, a przez ostatnie 3 lata wizytowano tylko 4 placówki. Jak z tego wynika trudno na tej podstawie mówić o właściwym diagnozowaniu pracy szkół i placówek jako jednej z ważniejszych funkcji nadzoru.</u>
<u xml:id="u-8.3" who="#DorotaDancewicz">Również badania wyników nauczania jako ważnej formy nadzoru jest w praktyce fikcją. Wprawdzie niektóre szkoły i kuratoria podjęły te zadania na własną rękę, przygotowując i stosując narzędzia pomiaru osiągnięć uczniów, ale nie są one ani zobiektywizowane, ani porównywalne. Toteż dokonywanie oceny osiągnięć pracy szkoły na tej podstawie jest wciąż rzadkością.</u>
<u xml:id="u-8.4" who="#DorotaDancewicz">Trudną sprawą jest dokonywanie oceny pracy dyrektora placówki. Obecne rozwiązanie prawne w tej sprawie jest według mnie raczej konfliktogenne. Obserwujemy to na przykładzie gmin, które przejęły placówki przedszkolne. Według rozporządzenia ministerstwa postulowany podział kompetencji w praktyce jest fikcją organizacyjną. Nie da się bowiem dokładnie rozdzielić oceny pracy dyrektora placówki jako administratora od oceny jako organizatora procesu pedagogicznego. Ponadto zapis w rozporządzeniu, iż oceny dokonuje organ prowadzący w porozumieniu z administracją oświatową, stawia pod znakiem zapytania rzeczywistą możliwość oceny pracy dyrektora przez nadzór pedagogiczny, jeżeli samorząd będzie wyrażał odmienną opinię. Wątpliwości budzi również realizacja art. 35 ustawy o systemie oświaty dotycząca nadzoru Ministerstwa Edukacji Narodowej nad realizacją zadań przez kuratoria i oceny pracy kuratorów. Pozytywna ocena w tej kwestii wyrażona przez ministerstwo w dokumencie na s. 44 jest jednak w jawnej sprzeczności z licznymi faktami łamania prawa oświatowego przez wielu kuratorów, destabilizacji środowisk nauczycielskich, niekompetencji działania i ponoszenia strat finansowych przez skarb państwa.</u>
<u xml:id="u-8.5" who="#DorotaDancewicz">Na przykładzie Opola mogę powiedzieć, że wyraźnie było tam łamane prawo oświatowe. Do regulaminu o konkursie dyrektorów wprowadzono zapis: wiek dla kobiet - 50 lat, dla mężczyzn - 55 lat i osobista zgoda kuratora na kandydowanie nauczyciela w tym wieku. Wprawdzie 2 lata temu ministerstwo wycofało tę zasadę na skutek licznych apeli środowiska nauczycielskiego, to jednak wycofano tylko zgodę kuratora, natomiast sam zapis pozostał. Jeszcze dwa tygodnie temu ten przepis obowiązywał.</u>
<u xml:id="u-8.6" who="#DorotaDancewicz">Myślę, że wiele usprawnień przyniesie nowelizacja ustawy o systemie oświaty, w której dokonuje się wyraźnego podziału kompetencji i zadań pomiędzy organem prowadzącym szkoły i organem sprawującym nadzór. Rozstrzygnięcia ustawowe będą prowadzić do zmian form i metod sprawowania nadzoru pedagogicznego, co będzie wymagało wielu prac na różnych szczeblach w sferze instruktażowo-szkoleniowej. Ministerstwo nie przewiduje rozszerzenia pracy nadzoru pedagogicznego. W dokumencie mówi się o przejęciu większości zadań oświatowych przez samorządy gmin.</u>
<u xml:id="u-8.7" who="#DorotaDancewicz">Zmieni się funkcja nadzoru pedagogicznego. W projekcie zmian nie jest to wyraźnie określone, choć niektóre zadania i formy nadzoru zostaną ograniczone na danych szczeblach, a w niektórych przypadkach wzmocnione. Możliwe jest przyjęcie następujących funkcji nadzoru pedagogicznego:</u>
<u xml:id="u-8.8" who="#DorotaDancewicz">- Kontrola zgodności działania placówek z prawem. Dotyczyłaby ona realizowania programu minimum, statutu placówek, respektowania międzynarodowej konwencji praw dziecka, zasad klasyfikowania i programowania uczniów, zdolności decyzyjnych, decyzji kadrowych itp.</u>
<u xml:id="u-8.9" who="#DorotaDancewicz">- Wspomaganie działań pedagogicznych podejmowanych w placówkach. Polegałoby to na pomocy w doradztwie, umiejętności diagnozowania, inspirowania rad pedagogicznych, dostosowania informacji do podjętych ocen i innowacji pedagogicznych oraz innych rozwiązań w doskonaleniu pracy szkoły.</u>
<u xml:id="u-8.10" who="#DorotaDancewicz">- Upowszechnianie osiągnięć szkół oraz współorganizowanie doskonalenia warsztatowego nauczycieli.</u>
<u xml:id="u-8.11" who="#DorotaDancewicz">- Ochrona interesów państwa w dziedzinie oświaty. Polegałoby to na przedstawieniu władzom samorządowym analiz oraz ocen zadań oświatowych realizowanych przez szkołę. W razie nierespektowania prawa administracja oświatowa miałaby możliwość działania prawnego, np. likwidacja szkoły, wprowadzenie zarządów komisarycznych. W aktualnej sytuacji prawnej, gdy administracja oświatowa nie może wydać zalecenia wójtom, wydaje się słuszne kierowanie zaleceń do dyrektorów z powiadomieniem władz samorządowych. Wydaje się zasadne, aby władze samorządowe miały możliwość zaskarżenia do sądu decyzji kuratora i odwrotnie. Byłoby to ważnym instrumentem demokratyzacji działań w oświacie:</u>
<u xml:id="u-8.12" who="#DorotaDancewicz">- Podjęcie prac nad wypracowaniem zobiektywizowanej oceny pracy dyrektora szkoły i nauczycieli.</u>
<u xml:id="u-8.13" who="#DorotaDancewicz">W najbliższej przyszłości specjalistyczny nadzór pedagogiczny może ulegać ograniczeniu, a niektóre struktury jak: kuratorium mogą ulec likwidacji. Przewiduje się zmniejszenie liczby wizytatorów, likwidację delegatur na rzecz tworzenia ogólnego nadzoru pedagogicznego czy oświatowego. Wiele specjalistycznych zadań np. badanie wyników nauczania czy oceny niektórych aspektów pracy szkół lub placówek mogą wypełnić doraźnie powoływane zespoły specjalistów przez kuratoria czy organy samorządowe.</u>
<u xml:id="u-8.14" who="#DorotaDancewicz">Wiele problemów w reformowanym systemie jest już zawartych, dużo jeszcze trzeba dopracować. Wskazuje na to materiał przedstawiony przez Ministerstwo Edukacji Narodowej. Wierzę, że po przyjęciu i nowelizacji ustawy i wprowadzeniu Karty Nauczyciela będzie to można regulować rozporządzeniami ministerstwa.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#JanZaciura">Dziękuję bardzo. Przechodzimy do pytań uzupełniających. Wiele pytań postawiono już w koreferatach problemowych.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#IrenaNowacka">Ze względu na krótki czas, nie mogliśmy szczegółowo zapoznać się z tym materiałem i szczegółowo skonsultować ze środowiskami nauczycielskimi. Ale nawet po pobieżnym zapoznaniu się i wystąpieniu pana premiera należałoby zadać sobie kilka pytań. Jak resort widzi możliwość realizacji zapisu „zapewnienie równości startu i szans oświatowych całej młodzieży”? Na razie jest to nierealne. Nasuwa się pytanie, co zrobić, żeby wsi zapewnić taką samą ilość przygotowanej kadry pedagogicznej jak w miastach. Jeżeli nie ma mieszkań, dobrego dojazdu na wsiach, jeżeli tzw. dodatek wiejski wynosi 200–300 tys. zł i jest mniejszy od biletu miesięcznego, to nigdy nie przekona się nauczyciela do pracy na wsi. Wspomina się w tym dokumencie o 47 tys. dokształcających się nauczycieli. Ale tylko 13,5 tys. dostaje stypendium, a opłaty w stosunku do pensji nauczycielskiej są ogromne. Czy jest to kolejny czynnik mobilizujący do podwyższenia kwalifikacji?</u>
<u xml:id="u-10.1" who="#IrenaNowacka">Nasuwa się również pytanie, dlaczego dziś nie ma kredytów na budowę domów dla nauczycieli. Tłumaczy się to przyjmowaniem szkół przez samorządy i one mają troszczyć się o nauczycielskie mieszkania. W tym miejscu apeluję do pani poseł G. Staniszewskiej.</u>
<u xml:id="u-10.2" who="#IrenaNowacka">Pani poseł w przejęciu szkół przez samorządy widzi jedyne lekarstwo uzdrowienia polskiej oświaty. Wiemy jednak, co stało się z przedszkolami przejętymi przez samorządy lokalne - w dużym stopniu zostały zlikwidowane.</u>
<u xml:id="u-10.3" who="#IrenaNowacka">Chciałabym również dowiedzieć się, dlaczego po nauczycielskich kolegiach językowych tylko 50% absolwentów podejmuje pracę w szkole. Jest to marnotrawienie naszych środków. Czy resort przewidział, że tak może się stać, czy uruchomi się zatem jakieś mechanizmy, które spowodują, że 90% absolwentów podejmie pracę w szkolnictwie.</u>
<u xml:id="u-10.4" who="#IrenaNowacka">Ile środków resort obecnie przeznacza na opłacenie katechetów na lekcjach religii? Jaka jest relacja tych opłat do pozostałych zajęć pozalekcyjnych? Chciałam się również dowiedzieć, jaki jest status katechety w szkole, bo obecnie, pomimo takich samych poborów, ma o wiele mniej obowiązków od nauczyciela.</u>
<u xml:id="u-10.5" who="#IrenaNowacka">Następnie chciałam zapytać się czy tylko wyznanie rzymskokatolickie ma religię w szkole i jaki procent środków przeznacza się na te lekcje?</u>
<u xml:id="u-10.6" who="#IrenaNowacka">Jeszcze sprawa, która mnie jako przewodniczącą zespołu ds. dziecka szczególnie interesuje. To problem doskonalenia opieki socjalno-bytowej. Założenia są wspaniałe, ale nierealne, zwłaszcza że pan premier powiedział, iż nikt nie jest w stanie przewidzieć, jakie środki będą przeznaczone na oświatę w przyszłym roku, czy za 2 lata.</u>
<u xml:id="u-10.7" who="#IrenaNowacka">Mówi się o poszerzeniu udziału młodzieży w pozalekcyjnych, pozaszkolnych zajęciach rekreacyjno-sportowych organizowanych w ramach porozumienia MEN z Urzędem Kultury Fizycznej i Turystyki.</u>
<u xml:id="u-10.8" who="#IrenaNowacka">Jest taka organizacja dziecięca, masowa - Związek Harcerstwa Polskiego. Jest ona, pomimo katastrofalnej sytuacji ekonomicznej, potentatem w organizowaniu wypoczynku dla dzieci i młodzieży. Nie kto inny, tylko Związek Harcerstwa Polskiego organizował czas wolny dzieci i młodzieży. Uczył, kształcił, wychowywał, a również przeciwdziałał rozmaitym patologiom. Dlatego dziwić musi fakt, że w takim dokumencie nie mówi się nic o ZHP i jego ogromnej roli, jaką nadal spełnia w polskiej szkole.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#KrzysztofDołowy">Przeczytałem dość dokładnie ten materiał i cieszę się, że jest zawartych tu dużo pięknych myśli. Tylko nie jest powiedziane, jak to zrobić. Możemy zapisać dużo wspaniałych myśli, natomiast bardzo trudno później wcielić je w życie w jakikolwiek sposób.</u>
<u xml:id="u-11.1" who="#KrzysztofDołowy">Oceniając ogólnie jest to bardzo dobry, szczegółowy materiał, ale środek jest jakby pisany przez dwie osoby. Jedna z tych osób wyraźnie i konsekwentnie chce powiązać politykę z edukacją. Chciałem na to zwrócić uwagę, dlatego że pan minister skarży się, iż on mówi co innego, a co innego opisują dziennikarze. Ale jeśli oni dobrze przeczytają, to wychwycą z całego materiału tych kilka stron „dziejów”.</u>
<u xml:id="u-11.2" who="#KrzysztofDołowy">Na przykład na s. 4 jest zdanie: „Wychowanie musi przeciwstawić się etycznemu relatywizmowi w groźnej modzie na liberalne rozwiązanie mechanizmów życia społecznego, a także temu, żeby podstawowym mechanizmem społecznej selekcji była rywalizacja”. Otóż z tym liberalizmem jest tak jak z carskim zakazem używanie słowa „liberalizm”. Polscy liberałowie w XIX w. nie mogli nazwać się liberałami, w związku z tym nazwali się pozytywistami. Zwróćmy uwagę na to, co zawsze głosili liberałowie i pozytywiści. Drogę do rozwoju, do wydobycia się pewnych warstw z nędzy, jest podniesienie poziomu edukacji, wyrównanie szans.</u>
<u xml:id="u-11.3" who="#KrzysztofDołowy">Taka groźna moda liberalna, która głosi równość szans poprzez wyrównanie poziomu w szkolnictwie jest trochę niepoważna.</u>
<u xml:id="u-11.4" who="#KrzysztofDołowy">Pan minister popiera oczywiście szkolnictwo prywatne. Występuje tu taki passus, że mechanizmy wolnego rynku w odniesieniu do placówek kształcenia na różnych poziomach dały niekiedy efekty szkodliwe. Zawstydzające jest, że najwięcej nadużyć jest na poziomie kształcenia pomaturalnego. Zgadzam się tu z panem ministrem. Jest to słuszna diagnoza, ale szalenie nieuczciwa. W mojej pracy zawodowej spotykam się z absolwentami liceów. Praktycznie wyłączając licea z wielkich miast poziom nauczania w pozostałych jest fatalny. Z wielu przedmiotów nie jest realizowany nawet podstawowy program. Absolwenci opuszczają szkoły z „zerową” wiedzą. Co gorsze, nie potrafię prawidłowo rozumować. Jest to wszechogarniający stan.</u>
<u xml:id="u-11.5" who="#KrzysztofDołowy">Zgadzam się z panem ministrem, że jeżeli dopuszcza się wolny rynek, to zaraz pojawi się wielu oszustów. Ale to takie odniesienie jakby drobny kieszonkowiec ukradł zegarek największemu gangsterowi.</u>
<u xml:id="u-11.6" who="#KrzysztofDołowy">Pojawia się tu wątek, na co użalał się również pan minister, że resort ma za mało władzy. Zgadzam się, że minister ma małe wpływy, ale rodzi się pytanie, w jaki sposób chciałby wpływać. Czy chciałby być „kierownicą” czy „silnikiem”?</u>
<u xml:id="u-11.7" who="#KrzysztofDołowy">Namawiałbym ministra, żeby wprowadzić egzaminy państwowe ze wszystkich przedmiotów zarówno po ukończeniu szkoły podstawowej, jak i szkoły średniej. Nie oznaczałoby to, że nawet jeśli tylko 30% młodzieży zda minimum edukacyjne, to reszta nie zdaje do następnej klasy. Byłoby to sprawdzenie miary posiadanej wiedzy i pozwoliłoby ministerstwu na późniejsze egzekwowanie poziomu wiedzy. Niewprowadzenie tego mechanizmu sprawdzenia nie obciąża tylko pana ministra, ale także poprzednie ekipy.</u>
<u xml:id="u-11.8" who="#KrzysztofDołowy">Zakładana kiedyś równowaga pomiędzy gminą, która dawała pieniądze, dyrektorem, który organizował życie w szkole a kuratorium, które odpowiadało za poziom i jakość kształcenia, obecnie w zamierzeniach ministerstwa ma być całkowicie zwichnięta. To zwichnięcie jest bardzo niebezpieczne. Gdy szkoła należy do gminy, do samorządu, wtedy mechanizm rywalizacji może prowadzić do tego, że gminy chciałyby mieć lepsze szkoły niż gmina sąsiednia, że szkoła chciałaby być lepsza niż sąsiednia. To jest wielki mechanizm, który napędza różne procesy na świecie. O to, żeby było lepiej starają się dziesiątki tysięcy ludzi, a nie tylko jeden minister. Pozbawienie lub obniżenie wpływu gmin na wybór dyrektora i zamienienie jej wyłącznie na kasę dającą pieniądze jest bardzo niebezpieczne. Dyrektor oczywiście musi odpowiadać i za poziom nauczania, i za funkcjonowanie szkoły, kurator zaś powinien być raczej czymś w rodzaju Najwyższej Izby Kontroli nad szkołą.</u>
<u xml:id="u-11.9" who="#KrzysztofDołowy">Ostatnia kwestia to stosunek dyrektor - nauczyciel. Oczywiście, zgadzam się z tym, że nauczyciel powinien mieć zagwarantowane minimum pensji. Można to rozwiązać nadając mu status pracownika państwowego, a nie gminnego, pod warunkiem jednak, że gdy poziom nauczyciela przekroczy minimalny poziom, może być zwolniony z tych ograniczeń. Niestety, materiał, który został nam przedstawiony daje asumpt do myślenia, że ministerstwo chce przejść do ręcznego sterowania całym systemem edukacji i nie pozwolić na zdrową rywalizację. Już we wstępie tego materiału czytamy: „Świat, którego podstawowym (...) mechanizmem społecznej selekcji jest rywalizacja - prowadzi do świata konfliktów zbiorowych i indywidualnych lęków”.</u>
<u xml:id="u-11.10" who="#KrzysztofDołowy">Na całym świecie właśnie takim mechanizmem jest rywalizacja. W szkole amerykańskiej, francuskiej czy angielskiej można zrobić dzieciom klasówkę i wyjść z klasy. Uczniowie sami między sobą nie pozwolą na ściąganie, dlatego że obniża to szansę najlepszych. Są to moje własne obserwacje, ponieważ uczyłem w szkołach poza granicami naszego kraju. Natomiast w Polsce dzieci ściągałyby bez żadnych zahamowań. Zanik zdolności rywalizacji w szkole odbija się później na naszej gospodarce. Naprawdę tak jest, że inżynier musi być lepszy od inżyniera w sąsiednim przedsiębiorstwie, a przedsiębiorstwo musi być lepsze od tego z zagranicy. Inaczej nie będziemy mieli pieniędzy na reformy.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#KrzysztofBaszczyński">Chciałbym ustosunkować się do tego, co powiedział mój poprzednik. Myślę, że pan poseł albo niedokładnie, albo nie do końca przeczytał ten materiał, a być może przejrzał wybiórczo, aby zwrócić uwagę na jego niedoskonałości.</u>
<u xml:id="u-12.1" who="#KrzysztofBaszczyński">Mówił pan na temat inspirowania. Z wypowiedzi pana ministra dowiedziałem się, że właśnie rolą organu nadzorującego ma być inspirowanie. Mówił pan, że uczył pan na Zachodzie. Przeczytałem wiele zagranicznych programów edukacyjnych, które tam obowiązują. Niedawno w Częstochowie odbyła się debata poświęcona różnym systemom edukacyjnym. Muszę powiedzieć, że nawet w Wielkiej Brytanii, gdzie jest większość szkół prywatnych, nauczyciel jest pracownikiem państwa. A może pan jest zwolennikiem systemu, który obowiązuje w Szwajcarii, gdzie znajduje się trzydzieści kilka kantonów, a w każdym z nich jest inny system nauczania, inne płace nauczycielskie. Nauczyciel zaś podlega określonym kantonom.</u>
<u xml:id="u-12.2" who="#KrzysztofBaszczyński">Będę bronił tezy, że państwo musi odpowiadać za system edukacji, bo w przeciwnym razie jest to bardzo niebezpieczne.</u>
<u xml:id="u-12.3" who="#KrzysztofBaszczyński">W materiale ministerstwa mówi się, że ważnym zadaniem państwa jest zahamowanie procesu likwidacji przedszkoli. Przedstawiono tam smutną prawdę o edukacji przedszkolnej, o tym, co stało się w ostatnich czterech latach, kiedy zniknęło z mapy kraju ok. 3 tys. placówek. Do takiej sytuacji może doprowadzić niespójność zapisów obecnie istniejącej ustawy. Mianowicie w przedszkolach obowiązuje tzw. minimum programowe bezpłatne, pięciogodzinne. Okazuje się, że samorządy w sposób opatrzny interpretują założenie pięciogodzinnego bezpłatnego minimum.</u>
<u xml:id="u-12.4" who="#KrzysztofBaszczyński">Co się stało z edukacją przedszkolną? Sądzę, że tę sprawę trzeba natychmiast uporządkować w nowelizacji ustawy o systemie oświaty lub wydać jakieś przepisy, które określą, co oznacza minimum programowe. Okazuje się, że minimum programowe zostało zamienione na czas pobytu dziecka w przedszkolu. Właśnie dlatego, że samorządy prowadzą te placówki, że nie ma właściwego nadzoru pedagogicznego, to nie można sprawdzić, czy rzeczywiście przedszkole spełnia swoją funkcję dydaktyczno-wychowawczą. Na poprzednim posiedzeniu Komisji mówiliśmy na temat opinii całkowitej, mówiliśmy, że wzrasta patologia. Zacznijmy wobec tego szukać przyczyn tej patologii. Tylko 42% populacji dzieci objętych jest edukacją przedszkolną. Uczmy się z krajów Europy Zachodniej i obejmijmy edukacją przedszkolną dzieci od 3 roku życia, traktując tę edukację jako integralną część systemu. Jak rząd zamierza zahamować proces degradacji edukacji przedszkolnej?</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#StefanCeranka">Jak Ministerstwo Edukacji Narodowej widzi zapewnienie dobrej kadry do szkół wiejskich, jeżeli samorządy, które tak bardzo zabiegają o oświatę, sprzedają mieszkania zakładowe w drodze przetargu?</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#ZofiaWilczyńska">Jestem nauczycielką w przedszkolu. Pracowałam w Sejmie X kadencji. To właśnie ja wniosłam projekt nowelizacji ustawy mówiący o tym, ażeby przedszkola jeszcze przez jakiś czas utrzymać jako państwowe i nie dawać pod zarząd samorządom. Niestety, stało się inaczej. Na mocy ustawy o samorządach terytorialnych wszystkie przedszkola przeszły jako zadania własne do właściwości gmin. Spotkał je tu dramat. Prawdą jest, że ponad 5183 placówek zginęło z mapy Polski. Było to w 1991 r. Te same dane spotykam w 1994 r. Myślę, że nie ma już ponad 50% istniejącego stanu placówek z 1989 r. Proszę, aby ministerstwo odpowiedziało, co to jest minimum programowe w przedszkolu? Czy jest to tylko 5-godzinne przechowywanie dziecka bez posiłku, co jest niezgodne z zaleceniem Sanepidu i lekarzy, ponieważ co 3 godziny dziecko powinno dostawać napój? Z czyich pieniędzy byłby ten wydatek finansowany?</u>
<u xml:id="u-14.1" who="#ZofiaWilczyńska">Drugie pytanie kieruję do Najwyższej Izby Kontroli oraz do pana prof. Zielińskiego. Co to znaczy dwuosłonowa odpłatność za przedszkole? Gdyby w tej chwili przeprowadzić inwentaryzację stanu majątkowego przedszkoli, okazałoby się, że są one najniżej wyposażone w całej Europie.</u>
<u xml:id="u-14.2" who="#ZofiaWilczyńska">Z własnego doświadczenia chciałam powiedzieć, że będąc w Niemczech, Francji, Belgii i Holandii widziałam przedszkola na bardzo wysokim poziomie. Zatrudnieni tam nauczyciele są nauczycielami państwowymi. U nas wiele jest przedszkoli niepaństwowych, niepublicznych, ale jaki jest w nich status nauczyciela. Jeżeli nauczycielka przepracowała 28 lat w przedszkolu państwowym, następnie przeszła do przedszkola niepublicznego, gdyż poprzednie rozwiązano z braku funduszy, to w tej chwili nie ma prawa odejścia na emeryturę. Tak stanowi ZUS. A więc gdzie są przepisy mówiące o tych sprawach?</u>
<u xml:id="u-14.3" who="#ZofiaWilczyńska">W tym materiale nie ma nic na temat zdrowia dziecka wiejskiego. Mówiłam o tym w swoim oświadczeniu sejmowym w dniu 4 stycznia br. Ci, którzy mają nas zastąpi, to populacja 9,6 mln dzieci. Spośród tych dzieci 82,6% ma mikrodefekty i defekty rozwojowe. W szkołach, placówkach przedszkolnych, w domach dziecka nie ma lekarzy, ponieważ nie ma na to pieniędzy. Jak w przyszłości będzie wyglądała opieka zdrowotna w tych placówkach? Gdy w 1989 r. zostałam posłanką, to ówczesna opozycja nawoływała do podpisania konwencji o prawach dziecka i mówiło się, że każde dziecko ma prawo do wypoczynku. Dzisiaj prawo do wypoczynku, do przebywania w przedszkolu (a nie do noszenia klucza przewieszonego przez szyję), mają tylko dzieci bogate. Dzieci wiejskie wałęsają się pomiędzy oborą a polem. Jaką przyszłość ministerstwo widzi dla tych dzieci?</u>
<u xml:id="u-14.4" who="#ZofiaWilczyńska">Kto z posłów ma projekt nowelizacji ustawy, o którym tyle dzisiaj mówiliśmy?</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#DanutaGrabowska">Co poza zatrudnieniem i drogą do stabilizacji zawodowej nauczyciela zamierza zrobić resort, by podnieść poziom i efektywność szkoły? Nie protestuję przeciwko tym działaniom, ale uważam, że nie może to być jedyny sposób. Dlaczego mam takie wątpliwości? Sytuacja materialna nauczyciela jest taka, że poszukuje on sposobu dorobienia środków finansowych, często poza oświatą i nawet w zawodach, które w świadomości dawnego nauczyciela kłóciły się ze statusem i prestiżem zawodu. Ten nauczyciel coraz rzadziej ma pieniądze na zakup książek, których potrzebuje. Biblioteka też nie ma środków na zakup nowych książek.</u>
<u xml:id="u-15.1" who="#DanutaGrabowska">Uważam, że zapominamy o istnieniu czegoś takiego, jak zasada instancji obiektywnych w wychowaniu i edukacji. Skarży mi się młoda nauczycielka, że chętne do nauki i otwarte umysły dzieci klas I-III zatrzaskują się i robią niemal grzeczność szkole, że się uczą. Stąd może poseł K. Dołowy ma takie odczucia, jakie tu przedstawił. Na pewno nauczyciele szkół podstawowych znają takie sytuacje. Zasada instancji obiektywnych każe uczniom obserwować, że np. najwięksi biznesmeni małego miasteczka mają tylko wykształcenie podstawowe. A więc tę zasadę powinniśmy brać pod uwagę projektując reformy systemu edukacji. Ponadto zasada instancji obiektywnych ma swoje odbicie i działa w przypadku obserwacji statusu nauczyciela. Uczeń według tego ocenia, czy zdobywanie wiedzy jest sensowne i opłacalne.</u>
<u xml:id="u-15.2" who="#DanutaGrabowska">Moje wieloletnie doświadczenie polonisty w szkole średniej skłania mnie do twierdzenia, że to, co napisano w materiale rządowym o celach kształcenia, jest bardzo słuszne i właśnie tego oczekiwałam od resortu. Pan minister mówił o niedostatecznym kształceniu umiejętności w procesie nauczania. Zawsze umiejętności uważałam za największą wartość. Przydałoby się nawet wbijanie do świadomości nauczycielom, że najistotniejszą rzeczą, którą powinien uczeń wynieść ze szkoły jest myślenie, umiejętność działania i umiejętność znajdowania potrzebnych informacji, ich selekcjonowania i przetwarzania. W dokumencie, wprawdzie między wierszami, znalazłam odbicie podobnego podejścia do kształcenia. Jako nauczyciel zawsze miałam trudności z realizowaniem umiejętności. Prosiłabym zatem, aby myśląc o przyszłości edukacji uwzględnić to. Uważam, że jest to nie tylko kwestia celów, ale także kwestia czasu. Czasu nauczyciela na lekcji i czasu ucznia oraz czasu ucznia i nauczyciela poza lekcjami. Bardzo szybko można podać wiadomości, polecić i protestować. Obawiam się, że poseł K. Dołowy upominając się o egzaminy na każdym szczeblu chciałby, żebyśmy testowali wiedzę ucznia. Jest to bardzo niebezpieczne. Nauczyciel musi mieć czas na to, aby zamiast polecać, testować i podawać wiadomości, tworzyć sytuacje problemowe, obserwować działania ucznia, wspomagać jego samodzielność, poznawać jego poglądy, dyskutować, przekonywać, a nie nakazywać, polecać itd. Na to jednak potrzeba więcej czasu. Przecież tylko w ten sposób można kształtować samodzielne i przedsiębiorcze osobowości. Dlatego z satysfakcją stwierdzam, że w dokumencie nie wpisano egzaminów po każdej klasie czy szkole, ponieważ podejrzewam, że nauczyciele poszliby znowu w kierunku wtłaczania informacji, które później są nieoperatywne. Chodzi nam przecież o to, żeby było mniej informacji, a większa ich operatywność.</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#IrenaPetryna">Ostatnio byłam na spotkaniu w zespole szkół zawodowych, gdzie dyrektorzy i nauczyciele narzekali na wyeksploatowane warsztaty szkolne, które nie są przygotowane do tego, aby kształcić w kierunkach najbardziej dziś potrzebnych. Ministerstwo Pracy i Polityki Socjalnej w celu przekwalifikowania pracowników wydaje ogromne pieniądze. A praktyka jest taka, że z tej dużej liczby przekwalifikowanych osób może 10% dostaje pracę. Reszta osób nie ćwicząc nabytych umiejętności, traci je. Proponuję zatem, aby Ministerstwo Edukacji Narodowej i Ministerstwo Pracy i Polityki Socjalnej nawiązało współpracę i część środków przeznaczyło na unowocześnienie warsztatów pracy. W związku z tym można by było w szkołach technicznych, zawodowych kształcić inne kierunki, te, na które jest dzisiaj zapotrzebowanie. W przeciwnym razie młody człowiek po ukończeniu szkoły technicznej najczęściej trafia na nowy kurs zawodowy dla bezrobotnych w celu przekwalifikowania się. Myślę, że ministerstwo powinno o tym pomyśleć.</u>
<u xml:id="u-16.1" who="#IrenaPetryna">Na zakończenie chciałabym dodać, że jedna z wypowiedzi mogła bardzo dotkliwie obrazić posłów-nauczycieli szkoły średniej. Chodziło o to, że absolwenci szkół po 4–5 latach nauki wychodzą z zerowymi wiadomościami. Myślę, że skoro z chemii, biologii, fizyki czy zerowe wiadomości, to jak ci studenci dają sobie radę np. na uczelniach medycznych, w których jest to podstawowa wiedza, a w których mimo wszystko kształcą się znakomici lekarze.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#RyszardKalbarczyk">Chciałbym nawiązać do pytania zadanego przez pana ministra - kogo kształcimy? Wskazał pan, że na ogół uczniowie wiedzę ogólną mają na dobrym poziomie, natomiast gorzej jest z ich umiejętnościami. Jako nauczyciel zgadzam się z tym i wiem, że tak jest w praktyce. W wystąpieniu sejmowym mówiąc o zdrowiu psychicznym dzieci stwierdziłem, że ambicje nauczycieli często są niezdrowe, a dzieci w związku z tym mają duże kłopoty. Szkoła średnia jest najtrudniejszą szkołą. Co zrobić jednak, aby umiejętności dzieci były większe? Czy programy w telewizji edukacyjnej według ministerstwa pełnią rolę podnoszenia umiejętności? My, nauczyciele, mamy dużo zastrzeżeń do tych programów. Jak ministerstwo widzi rozwiązanie tego problemu poprzez programy edukacyjne?</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#IrenaNowacka">Jedną z ostatnich decyzji ministra Flisowskiego była decyzja o powołaniu publicznych ośrodków adopcyjno-opiekuńczych. Z materiałów wynika, że powstało ich 37. Jakie koszty pociągnęło to za sobą? Czy dzisiaj po 5 miesiącach działalności tych ośrodków ministerstwo jest w stanie powiedzieć, czy zasadne było ich powstawanie? Moje pytanie jest spowodowane tym, że w woj. sieradzkim, które reprezentuję, ośrodek TPD przeprowadził 14 adopcji, ponieważ tylko taka była potrzeba, to jednak mimo wszystko powstał tam ośrodek kuratoryjny. Mam wątpliwości, czy te środki, których mamy tak mało, zostają rozdzielane do końca w sposób zasadny?</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#MarianMichalski">Czy zdaje egzamin realizowanie programu ośmiolatki? Czy były próby analizy i oceny tego systemu? Czy wiek 14–15 lat jest odpowiednim wiekiem do podjęcia wyboru szkoły średniej? Dopiero tam zaczyna się tragizm dziecka, a szczególnie w pierwszym semestrze. Jak wiadomo, jest to koniec okresu pokwitania i na pewno jest to bardzo trudny okres dla młodego człowieka.</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#JanZaciura">Rozumiem, że panu posłowi M. Michalskiemu nasunęła się ta refleksja na tle propozycji ministerstwa o objęcie obowiązkiem szkolnym dzieci 6-letnich i przedłużenie obowiązku szkolnego do 18 lat.</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#TadeuszPilch">W wielu pytaniach pojawił się wątek, który z naszej strony wymaga usprawiedliwienia. Postawili nam państwo zarzut stworzenia pewnej wizji i niewskazania środków na jej realizację. Z pozoru jest to zarzut słuszny, jednak w metodologii budowania każdej reformy obowiązują trzy elementy: wytyczenie celów, pozyskanie poparcia społecznego oraz pozyskiwanie środków na realizację zamierzeń. Ministerstwo wykonało pierwszy krok. Obecnie chcemy zrealizować następny. Szukamy poparcia społecznego. Wiemy, że żadna reforma na świecie nie mogłaby być zrealizowana bez poparcia społecznego. Poczynając od nauczycieli, a kończąc na opinii publicznej.</u>
<u xml:id="u-21.1" who="#TadeuszPilch">Istotnie, zdajemy sobie sprawę z tego, że gdy dojdziemy do etapu pozyskiwania środków, napotkamy mnóstwo przeszkód. Według oświadczenia władz finansowych, możliwość zrealizowania pierwszych naszych zamierzeń musi być okupiona 3-letnim oczekiwaniem. Dlatego zarzut, że nic nie robimy w tym kierunku nie jest słuszny. Oczywiście, myślimy o tym, troszczymy się, ale pewien porządek działań jest konieczny. Dlatego postulaty, które państwo zgłaszali traktujemy jako coś naturalnego. Gdybyśmy nie poszli tą drogą, wówczas zeszlibyśmy na poziom tzw. karłowatego realizmu. Karłowaty realizm jest stąpaniem po ziemi, chodzeniem po ziemi, ale jest on nie do przyjęcia w kreowaniu rzeczywistości, której realizacja i owoce posiadają perspektywę 20–30-letnią. W takiej sytuacji karłowaty realizm jest krótkowzrocznością, ponieważ o edukacji nie wolno mówić w perspektywie jednego roku, czy tylko w czasie teraźniejszym. Owoce dzisiaj podejmowanych czynów ujrzą swoją efektywność społeczną dopiero po 30 latach.</u>
<u xml:id="u-21.2" who="#TadeuszPilch">Poseł K. Sas obawia się niebezpieczeństwa obniżenia ogólnego poziomu kształcenia, jeśli będziemy dążyć do zmiany struktury szkolnictwa ponadpodstawowego redukując kształcenie zasadnicze zawodowe na rzecz kształcenia ogólnego. Chciałbym uspokoić pana posła. Istnieje coś takiego jak pula uzdolnień, która oznacza, że ok. 10% populacji każdego rocznika legitymuje się niskim poziomem uzdolnień lub różnymi deficytami rozwojowymi. Po drugiej stronie mamy także 10% populacji, która legitymuje się super wysokimi uzdolnieniami na poziomie wybitności czy genialności. Pozostała część młodzieży może kształcić się na poziomie ponadpodstawowym i wyższym. W tej chwili skolaryzacja na poziomie wyższym bardzo daleko odbiega od standardów europejskich i wynosi w naszym przypadku ok. 18%. Jeśli chcemy aspirować do miana kraju cywilizowanego powinna wynosić 30%.</u>
<u xml:id="u-21.3" who="#TadeuszPilch">Kolejnym problemem, który pojawił się w wypowiedziach, to refleksje na temat statusu nauczyciela. W tej chwili statusu nie da się określić na podstawie zarówno tego, co zaprezentowaliśmy w dokumentach, jak i na podstawie unormowań, które w tej chwili są przekazywane pod obrady państwa. Pełny status nauczyciela, jego pozycja socjalna i pragmatyka służbowa w ostatecznym kształcie zostaną określone dopiero w ustawie zwaną Kartą Nauczyciela. Wszyscy dobrze wiemy, że jest to obiekt wielkich emocji. Będą tu grały rolę bardzo różne interesy. Jednakże nie da się rozstrzygnąć wielu istotnych spraw związanych także z edukacją, z doskonaleniem nauczycieli bez rozstrzygnięć, które określą socjalne położenie nauczyciela. W tej chwili to położenie jest zawstydzające.</u>
<u xml:id="u-21.4" who="#TadeuszPilch">Pan poseł K. Dołowy wszedł w polemikę z samym sobą. Z jednej strony gani nas za odrzucenie liberalizmu, z drugiej zaś domaga się wprowadzenia egzaminów na każdym etapie. Są to dwie różne postawy i wzajemnie względem siebie sprzeczne. Jedna bowiem apeluje o dopuszczenie w systemie edukacyjnym całkowitego „luzu”, a druga odnosi się do rygoryzmu dydaktycznego.</u>
<u xml:id="u-21.5" who="#TadeuszPilch">Poziom kształcenia na etapie ponadpodstawowym i wyższym w polskich szkołach oceniam bardzo wysoko. Większość z nas brała udział w tzw. programie współpracy międzynarodowej „Tempus”. Przez 6 lat prowadziłem współpracę przy udziale polskich studentów i polskich uczniów ze studentami francuskimi i niemieckimi. Był to doskonały poligon konfrontacji wiedzy i sprawności intelektualnych polskich studentów względem swoich kolegów z renomowanych krajów Europy Zachodniej. Moja autopsja dowodzi, że jest to poziom, którego polska szkoła nie musi się wstydzić. Generalnie zaś „Tempus” uzyskał niesłychanie pozytywne opinie ze strony krajów zachodnich, które widzą w polskiej młodzieży znakomitego partnera. Nie mogę więc podzielić opinii posła K. Dołowego o niskim poziomie kształcenia. Jeśli chce pan bronić zasady rywalizacji jako paradygmatu pedagogiki współczesnej, to wydaje się, że funkcjonujemy w odmiennych teoriach pedagogicznych.</u>
<u xml:id="u-21.6" who="#TadeuszPilch">Dwadzieścia lat temu wyszedł raport Fora, który przedstawia swoistą filozofię edukacji także indywidualnej, edukacji budowania osobowości człowieka. Nie ma tam rozdziału, który by sakralizował zasady rywalizacji jako sposobu skutecznego osiągania celów. Wręcz odwrotnie. Natomiast bardzo dużo jest tam elementów i wątków apelujących o tworzenie klimatu współdziałania solidaryzmu społeczności lokalnych.</u>
<u xml:id="u-21.7" who="#TadeuszPilch">Na tym tle rodzi się problem społecznego pojmowania charakteru szkoły. Stwarzamy alternatywę: szkoła rządowa czy samorządowa. Jest to alternatywa fałszywa. W latach dwudziestych pojawił się nurt nazwany społeczeństwem wychowującym. W tym jest problem, a nie w opozycji fałszywej alternatywy: szkoła lub nauczyciel, rządowy czy samorządowy. Chodzi o to, czy społeczeństwo jest wychowujące? Wśród instrumentów społeczeństwa wychowującego mieści się również szkoła. Ministerstwo dalekie jest od tego, aby zawłaszczyć czy przyswoić sobie ten administracyjny sens szkoły rządowej.</u>
<u xml:id="u-21.8" who="#TadeuszPilch">Natomiast prawdą jest, że istnieje, zgodnie zresztą z normami międzynarodowymi, pewna pula cech ustroju szkolnego, które muszą podlegać jurysdykcji i nadzorowi państwowemu. Tak się dzieje w większości krajów. Na przykład art. 26 Konwencji Praw Człowieka i Obywatela poświęcony edukacji i prawom człowieka do edukacji, rozlicza z jej realizacji państwo i rząd, a nie jakiekolwiek inne podmioty prawa lokalnego. Dlatego też ministerstwo respektując nadrzędną rolę w kreowaniu klimatu wychowawczego na poziomie szkoły nie może rezygnować z praw, za które jest odpowiedzialne. Nie jest to kwestia dążenia do centralizmu, jest to kwestia właściwego, obywatelskiego pojmowania powinności Ministerstwa Edukacji Narodowej. Jako pedagog sprzeciwiam się rywalizacji. Do najwybitniejszego kształtu doszła ona w Japonii, ale Japonia ma najwyższy wskaźnik samobójstw dzieci. Nie powinniśmy zatem ulegać iluzorycznym, opozycyjnym kategoriom: szkoła samorządowa czy rządowa. Problem jest w tym czy szkoła będzie spełniać funkcje społeczne? A nasza szkoła w moim odczuciu spełnia te funkcje.</u>
<u xml:id="u-21.9" who="#TadeuszPilch">Jako niesprawiedliwy zarzut traktuję próbę wmontowania w nasze dokumenty elementów politycznych. Wręcz odwrotnie. Staraliśmy się, aby w dokumentach nie było polityki. Mylimy indoktrynację partyjno-polityczną, którą odrzucam z tworzeniem warunków do uczestnictwa młodzieży w politycznych formach życia zbiorowego. I to jest to, co potocznie nazywa się wychowaniem obywatelskim. Przygotowanie do życia społecznego i wychowanie obywatelskie to jest właśnie tworzenie form i uczestnictwa w tym życiu politycznym. Tej zasadzie ministerstwo, mimo swojej określonej proweniencji politycznej, jest wierne. Uważam, że powinniśmy tego bronić. Zarzut posła K. Dołowego jest po prostu niesprawiedliwy.</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#JanZaciura">Chciałbym przypomnieć, że na poprzednim posiedzeniu naszej Komisji przy omawianiu funkcjonowania placówek opieki całkowitej, też był spór o współczesną pedagogikę. Chodziło o to, jak ministerstwo widzi ten problem i jak jest on przenoszony na poszczególne placówki. Dziś jesteśmy świadkami drugiej odsłony sporu. Myślę, że trzecia może się jeszcze pojawić na plenarnych obradach. Dobrze, że tak się dzieje, ponieważ musimy wypracować pewne pryncypia w zakresie polityki oświatowej. Ministerstwo zaś musi nas przekonać o swoich pryncypiach i wtedy debata może być dobra merytorycznie i ciekawa w odbiorze społecznym.</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#MirosławSawicki">Generalną sprawą, która przewijała się w wielu wypowiedziach była kwestia wiedzy i umiejętności oraz ich proporcji. Jesteśmy w sytuacji, w której program nauczania w szkole przez ostatnie dziesiątki lat aż do dziś był określany w następujący sposób: po pierwsze, zawierał listę haseł programowych, po drugie, zawierał przykładowy przydział godzin, natomiast nie zawierał listy wymagań oraz nie określał listy umiejętności, które powinien posiadać uczeń. Do takiej konstrukcji programu był dostosowany cały system i sposób funkcjonowania szkoły, sposób oceniania oraz ustalania ocen. Sprawy te rozstrzygało się poprzez instrukcję postępowania, poprzez określenie formalnego trybu decydowania o cenach szkolnych, o egzaminach itd. To miało swoje określone skutki. Sytuacja jest niezmiernie trudna i nie można jej zmienić w ciągu 2 czy 3 lat. Wymaga to stworzenia programów o nowej konstrukcji, nowego modelu programu nauczania, a przede wszystkim standardu programowego zawierającego wspólny kanon określający listę informacji, którą powinien posiadać uczeń oraz listę umiejętności. To umożliwiłoby budowanie pewnego spójnego systemu pomiędzy ocenianiem i egzaminami a konstrukcją programów, a także dawało narzędzie do nadzoru pedagogicznego.</u>
<u xml:id="u-23.1" who="#MirosławSawicki">Ustawa z 7 września 1993 r. potraktowała rzeczywiście szkoły, nauczycieli i dyrektorów zadaniowo, co doprowadziło do rozchwiania poziomu kształcenia. Niemniej jednak wydaje mi się, że znalezienie właściwych proporcji, to jest budowanie kanonów programowych, budowanie spójnego opartego o kryteria określone w programach systemu ocen i egzaminów i dawanie narzędzi dla nadzoru pedagogicznego jest dzisiaj niezbędne. Nadzór pedagogiczny miałby przede wszystkim zadanie sprawdzania poziomu kształcenia. W ministerstwie są prowadzone prace w tym kierunku i ostatnio nabierają przyspieszenia. Częściowo będą one finansowane z funduszu PHARE, czyli nie ze środków pożyczkowych, a pomocowych.</u>
<u xml:id="u-23.2" who="#MirosławSawicki">Kilka słów na temat programu nauczania. Chcemy, aby ministerstwo przedstawiało program dla nauczyciela, który ma opisywać dla niego i jego klasy sposób postępowania i dochodzenia do spełnienia listy wymagań. Takie programy będą oferowane dla nauczycieli do wyboru, lub też sam nauczyciel będzie układał własne. Jest to konstrukcja, nad którą dopiero się pracuje. Dopóki tego nie będzie, dopóty nie będzie prawidłowo wyważonych proporcji pomiędzy umiejętnościami a wiedzą. Ponad 1000 szkół stosuje własne rozwiązania autorskie, głównie szkoły niepubliczne. Oczywiście, w jakiejś mierze korzystamy z tych doświadczeń. W przyszłym roku wejdzie w życie nowy program nauczania matematyki w klasach IV-VIII.</u>
<u xml:id="u-23.3" who="#MirosławSawicki">Ochronna funkcja państwa sprowadza się w tej chwili do zagwarantowania zatrudnienia i opłacania nauczycieli. Nie ma przeszkód, aby w ustawie uwzględnić to, iż wszystko, co wychodzi ponad standard, co jest własnym programem nauczania, było dofinansowywane przez gminę. Gmina może nawet zatrudniać nauczycieli, którzy poszerzaliby nauczanie matematyki lub prowadziliby lekcje np. z ekologii. Jednak przy dzisiejszym zapisie jest to trudne dla gminy. Po 3-letnich doświadczeniach uważamy, że musi być powoli wprowadzana ochronna funkcja państwa nad standardem. W tej chwili jej nie ma.</u>
<u xml:id="u-23.4" who="#MirosławSawicki">Pani poseł D. Dancewicz słusznie pokazała sposób funkcjonowania nadzoru pedagogicznego. Nie ma ani instrukcji do kontrolowania, ani narzędzi do badania poziomu efektywności nauczania. Dodatkowo w 1990 r. liczebność zatrudnionych osób zmniejszyła się o ponad 30%.</u>
<u xml:id="u-23.5" who="#MirosławSawicki">W polskich szkołach jest 27 tys. oddziałów, a prowadzenie do każdego oddziału jednej godziny katechezy w tygodniu oznacza dodatkowo 1 bln zł. Księża-katecheci nie są opłacani. W sumie katechetów jest ok. 20 tys., w tym księży ok. połowa. Uczy się też w szkołach religii nierzymskokatolickiej, ale jest ich mało (poniżej 10%). Oczywiście, katecheci nierzymskokatoliccy nie otrzymują wynagrodzenia ze szkoły, gdyż z innymi związkami wyznaniowymi nie mamy takich porozumień, jak z Kościołem rzymskokatolickim. Chciałbym zwrócić uwagę, że nauczanie religii nie wchodzi do minimum programowego wychowania przedszkolnego. Jeśli zaś gmina zechce finansować naukę religii w przedszkolu, to nie obciąża budżetu resortu.</u>
<u xml:id="u-23.6" who="#MirosławSawicki">Co to jest minimum programowe wychowania przedszkolnego% Świadomie nie definiowaliśmy w projekcie ustawy z 7 września 1991 r. minimum programowego wychowania przedszkolnego. W art. 7 ustawy określone jest, że szkoła podstawowa i ponadpodstawowa jest bezpłatna w zakresie określonym ramowymi planami nauczania. W odniesieniu zaś co przedszkoli pojęcie planu nauczania nie ma sensu. W związku z tym ten element trzeba było wprowadzić do zarządzenia w sprawie minimum programowego wychowania przedszkolnego. Zrodził się pomysł 5-godzinnego czasu przebywania dziecka w przedszkolu, choć propozycji było wiele.</u>
<u xml:id="u-23.7" who="#MirosławSawicki">Co to jest plan nauczania? Jest to lista przedmiotów obowiązkowych i czas realizacji programu potrzebny na każdy z tych przedmiotów. Takiego dokumentu nie można opracować dla przedszkola. Dla rozwoju dziecka istotny jest czas treningu do przyswojenia umiejętności rozpoznawania świata, nawiązywania kontaktów z innymi dziećmi itd. Nie można tu znaleźć i określić żadnej merytorycznej granicy. Chcielibyśmy, aby ustawa nadal nie definiowała minimum programowego wychowania przedszkolnego, a raczej zarządzenie, które łatwiej jest nowelizować i nie podlega ograniczeniom ustawowym.</u>
<u xml:id="u-23.8" who="#MirosławSawicki">Na pytanie czy trzeba zwiększyć tygodniową liczbę godzin zajęć obowiązkowych? Chciałbym odpowiedzieć, że nie planujemy tego. Planujemy natomiast wprowadzenie listy przedmiotów obowiązkowych. Prawdą zaś jest, że nie dopasowane są rozmiary ramowego planu nauczania do programów nauczania, które istnieją. Nie ma tu problemu, czy ramowe plany są za duże, czy za małe, czy program jest za duży, czy za mały. Problem jest w tym, czy te dwa dokumenty są ze sobą spójne. Myślę, że nasz zapis należy rozumieć jako próbę zwiększenia ramowych planów nauczania również po to, aby móc wychodzić ponad standard, ponad minimum. Nie chodzi o zwiększenie obowiązkowych godzin.</u>
<u xml:id="u-23.9" who="#MirosławSawicki">Nie można podać kosztów wszystkich zajęć pozalekcyjnych. Wszystkie zajęcia, które odbywają się w szkole są schowane płacach stanowiących 85% budżetu resortu. Kosztów tych zajęć nie można jednak podać.</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#JanuszGęsicki">Padła propozycja, aby przeprowadzać badania wśród kandydatów na nauczycieli, czy nadają się oni do zawodu. Uważam, że jest to działanie trochę niebezpieczne. Po pierwsze nie mamy narzędzi, testów lub innych mechanizmów, które określiłyby, czy kandydat nadaje się do zawodu nauczyciela, czy nie nadaje. Poza tym uważam, że byłaby to swego rodzaju porażka pedagogiczna, gdyż świadczyłaby o tym, że są ludzie, którzy z definicji nie nadają się do zawodu nauczyciela.</u>
<u xml:id="u-24.1" who="#JanuszGęsicki">Druga sprawa dotyczy wyrzuconych pieniędzy na kształcenie nauczycieli języków obcych. Podczas organizowania kolegiów nauczycielskich 4 lata temu rozmawiałem z ich założycielami. Twierdzili oni, że byliby szczęśliwi, gdyby 10% absolwentów trafiło do szkół. Rynek pracy jest tak chłonny i tak potrzebuje ludzi z kompetencjami językowymi, że dobrze wykształceni językowo ludzie znajdą atrakcyjne zatrudnienie. Dlatego uważam, że 50% absolwentów pierwszego rocznika nauczycielskich kolegiów języków obcych, którzy trafili do szkół, to jest olbrzymi sukces tych placówek. To na pewno nie są wyrzucone pieniądze. Zapominamy jeszcze o tych 30% uczniów, którzy kontynuują naukę w uczelniach wyższych. Oni jeszcze też mogą trafić do szkół.</u>
<u xml:id="u-24.2" who="#JanuszGęsicki">Kolejna sprawa - to pytanie o akredytacje kształcenia w kolegiach i w uczelniach wyższych. Długo zastanawialiśmy się, czy ujawniać w dokumencie nasze zamierzenia. Doszliśmy jednak do wniosku, że należy to zrobić. Obiecano nam w tym zakresie wsparcie ekspertów z krajów, w których prowadzi się kontrolę jakości kształcenia w uczelniach wyższych i w zakładach kształcenia nauczycieli. Chcemy wprowadzić taki system kontrolowania jakości kształcenia i podnoszenia tej jakości w kolegiach nauczycielskich. Jak to w praktyce będzie wyglądać nie potrafię jeszcze szczegółowo powiedzieć. Potrzebne jest nam to w kontekście przewidywanej ustawy o wyższym szkolnictwie zawodowym. Jeżeli kolegia nauczycielskie i nauczycielskie kolegia języków obcych miałyby wejść w system wyższych szkół zawodowych, to nie można tego zrobić w takim kształcie, w jakim istnieje obecnie. Będziemy dążyć do podnoszenia jakości kształcenia w kolegiach i przekształcania najlepszych w wyższe szkoły zawodowe.</u>
<u xml:id="u-24.3" who="#JanuszGęsicki">Problem kształcenia nauczycieli w uczelniach wyższych. Ustawa o szkolnictwie wyższym daje taką autonomię uczelniom wyższym, że Ministerstwo Edukacji Narodowej nie ma możliwości pływania na programy kształcenia, w tym również na programy kształcenia nauczycieli.</u>
<u xml:id="u-24.4" who="#JanuszGęsicki">Istnieją pewne wymagania np. konieczność przeprowadzenia 270 godzin lekcji z przedmiotów psychopedagogicznych oraz obycia obowiązkowych praktyk pedagogicznych. Tych wymogów pilnujemy. W praktyce jednak bywa różnie. Wkrótce zostanie opracowany dokładny raport o stanie kształcenia nauczycielskiego na uczelniach wyższych przygotowany poprzez Centralny Ośrodek Metodyczny Kształcenia Nauczycieli przy Wyższej Szkole Pedagogicznej w Krakowie. Myślę, że dzięki temu będziemy mili rzetelną diagnozę sytuacji, a na pewno posłuży ona do negocjacji z władzami różnych uczelni. Tylko na tej drodze możliwe są zmiany.</u>
<u xml:id="u-24.5" who="#JanuszGęsicki">Bardzo ważną sprawą w kształceniu nauczycieli na uczelniach wyższych i kolegiach jest łączenie teorii z praktyką. Niezbędne są tu praktyki pedagogiczne. W tym zakresie jednak doświadczenia nie są najlepsze. Wynika to z dwóch przyczyn. Po pierwsze, nie mamy pieniędzy. Od dwóch lat stawka nauczyciela opiekującego się studentem-praktykantem nie zmieniła się i jest ona śmiesznie niska.</u>
<u xml:id="u-24.6" who="#JanuszGęsicki">Po drugie, zrezygnowaliśmy ze szkół ćwiczeń, które istniały przy uczelniach wyższych. W tej chwili myślimy o powrocie do tych sprawdzonych rozwiązań.</u>
<u xml:id="u-24.7" who="#JanuszGęsicki">Najtrudniejszym problemem jest kwestia związana z doskonaleniem nauczycieli. Rzeczywiście, obecnie nie ma systemu doskonalenia nauczycieli. Nie ma go w takim sensie, w jakim dotychczas funkcjonował. Mianowicie: oddziały terenowe podlegały centralnej placówce doskonalenia. Obecnie system ten został całkowicie zdecentralizowany - za doskonalenie w poszczególnych województwach odpowiadają kuratorzy, którzy powołują placówki doskonalenia nauczycieli. Rozwiązania są różne, w dużej mierze zależą od pomysłowości i chęci działania kuratora. Właśnie w takim sensie mamy do czynienia z pewnym systemem, mimo iż nie funkcjonuje on jeszcze tak, jak byśmy chcieli.</u>
<u xml:id="u-24.8" who="#JanuszGęsicki">Duże nadzieje w zakresie motywowania do doskonalenia wiążemy z ustawą zmieniającą Kartę Nauczyciela. Szczeblowa kariera nauczyciela polega nie tylko na tym, że nauczyciel przechodzi jakieś testy czy egzaminy. Nauczyciel poprzez doskonalenie się dochodzi do najwyższego szczebla wtajemniczenia zawodowego, czyli uzyskuje stopień nauczyciela mianowanego. Jednocześnie oznacza to stabilizację zawodową. Szczeblowa kariera nauczyciela nie może być powiązana tylko z doskonaleniem i z awansem administracyjnym - ona musi się wiązać również z awansem finansowym. Nie widzę możliwości realizacji tych pomysłów usprawniających funkcjonowanie oświaty bez środków finansowych na ich wprowadzenie.</u>
<u xml:id="u-24.9" who="#JanuszGęsicki">W każdym województwie odbywają się różne formy doskonalenia zawodowego nauczycieli. Naszym zadaniem, a także Centralnego Ośrodka Doskonalenia Nauczycieli jest gromadzenie najlepszych doświadczeń w województwie i ich upowszechnianie. Tylko w tym sensie możemy mówić o roli centrali w zakresie doskonalenia nauczycieli.</u>
<u xml:id="u-24.10" who="#JanuszGęsicki">W tym roku kończą się 3-letnie kontrakty doradców metodycznych. Do systemu doradztwa przyjdą nowi ludzie. Już na starcie chcielibyśmy przeszkolić te osoby za część pieniędzy resortowych przeznaczonych na doskonalenie nauczycieli. Rzeczywiście jest tak, że dobry nauczyciel nie zawsze musi być dobrym doradcą. Jednak przy naszej pomocy ma on szansę bardzo dobrze spełniać swą rolę.</u>
<u xml:id="u-24.11" who="#JanuszGęsicki">Ostatnia sprawa to problem godzin dydaktycznych doradcy metodycznego. Nie wyobrażam sobie dobrego doradcy, który nie ma kontaktu z warsztatem, który sam nie prowadzi lekcji. Są trzy możliwości zatrudniania doradcy, ale każda zakłada, że musi on mieć warsztat, który powinien pokazać nauczycielowi. Równocześnie dla niego jest niezmiernie ważne, by nie oderwał się od tego warsztatu.</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#JoannaSzpakowska">Poruszone problemy można podzielić na dwie grupy. Jedna z nich to są sprawy związane z warsztatami szkolnymi i dramatyczna kondycja finansowa szkół zawodowych.</u>
<u xml:id="u-25.1" who="#JoannaSzpakowska">Zamierzamy oszacować koszty dla budżetu państwa spowodowane faktem przejęcia warsztatów szkolnych do budżetu. Nie potrafię podać perspektywy czasowej. Zdajemy sobie sprawę, że decyzje będą możliwe, kiedy kondycja budżetu będzie lepsza niż obecnie. Ale jak już mówiłam chcemy zgromadzić wiedzę, chcemy, żeby kuratorzy dokładnie przyjrzeli się swojemu kształceniu zawodowemu, żeby dokładnie zobaczyli, które ze szkół zasadniczych mają pozostać, a które zaś zostaną w najbliższym czasie przekształcone w inne szkoły i na tym tle przymierzyć się do oszacowania kosztów przejęcia warsztatów szkolnych.</u>
<u xml:id="u-25.2" who="#JoannaSzpakowska">Druga grupa problemów związana jest z brakiem uczestnictwa sfery gospodarczej w kształceniu zawodowym. Poza nielicznymi wyjątkami obserwujemy obecnie taką sytuację. W sensie prawnym nie ma w tej chwili żadnych przeszkód, aby sfery gospodarcze przedsiębiorstwa uczestniczyły w kształceniu. Myślę, że sfera prawna nie jest tu barierą, ale sfera ekonomiczna. Zakłady pracy zainteresowane są przede wszystkim „niedokładaniem” do kształcenia.</u>
<u xml:id="u-25.3" who="#JoannaSzpakowska">Pewne jaskółki pozytywnych inicjatyw obserwujemy już w naszym systemie. Nie tracę nadziei, że w miarę poprawy stanu gospodarki nasze przedsiębiorstwa (podobnie jak niemieckie, które nie mają żadnych profitów finansowych z faktu kształcenia uczniów, a jednak kształcą ich) dostosują się do światowych trendów.</u>
<u xml:id="u-25.4" who="#JoannaSzpakowska">Z biegiem czasu może dojdziemy do podobnych form uczestnictwa w tym zakresie. W sensie prawnym sformułowanie „że zakłady powinny” nie mają żadnego znaczenia.</u>
<u xml:id="u-25.5" who="#JoannaSzpakowska">Zakłady pracy zainteresowane są stroną ekonomiczną. Możemy wydać na „środki stymulujące” pewną kwotę. Oczywiście, jest ona niewystarczająca. Chcę przypomnieć, że na pomoc dla szkół zawodowych (na sferę szkolenia praktycznego) zostały rozdzielone od 1990 r. zarówno ze środków budżetowych jak i pozabudżetowych środki w sumie 350 mld zł. Oczywiście nie jest to oszałamiająca kwota.</u>
<u xml:id="u-25.6" who="#JoannaSzpakowska">Jeśli chodzi o programy nauczania i koordynację między resortami, jak sformułował to poseł Sas, nie mogę powiedzieć złego słowa na współpracę dotyczącą resortów prowadzących szkoły (zarówno ustawowo, jak i z rozporządzenia Rady Ministrów). Ta współpraca jest rzeczywiście dobra. Myślę, że pan poseł poruszył sprawę poprzedniej organizacji pracy nad programami nauczania dla szkolnictwa zawodowego. Ponieważ poprzedni system opracowywania programów w resortach gospodarczych okazał się niesprawny, dlatego system ten zmieniliśmy w ramach nowego prawa oświatowego. Rzeczywiście, w tej chwili jest jeszcze tak, że w systemie istnieją programy dla szkół zawodowych: stare, nowsze i najnowsze. Poprzednie były dystrybuowane przez resorty gospodarcze, obecne są rozdzielone przez pracownie programów kształcenia zawodowego w Instytucie Badań Edukacyjnych. Myślę, że w miarę upływu czasu uda nam się uporządkować wszelkie sprawy organizacyjne.</u>
<u xml:id="u-25.7" who="#JoannaSzpakowska">Jeśli chodzi o licea techniczne, to pytanie dotyczyło, czy przewidujemy w tej formie szkoły zajęcia praktyczne. Oczywiście, przewidujemy, choć nie w takiej formie, w jakiej istnieje obecnie. W liceum technicznym umiejętności praktyczne będą kształtowane w pracowniach szkolnych, w laboratoriach, a nie w warsztatach szkolnych.</u>
<u xml:id="u-25.8" who="#JoannaSzpakowska">Jeśli chodzi o to, czy jesteśmy w stanie powołać do życia licea techniczne, to z pewnością będziemy się starać. Na pewno przy pracach programowych nad liceum technicznym nie narzucamy ograniczenia czasowego, 28-godzinnego. Treść powinna decydować o wymiarze szkoły. Nie chcemy na początku stawiać barier, które mogłyby utworzyć ze szkoły pewnego rodzaju fikcje. Będziemy się starać, aby to była nowa forma nauczania. W wielu państwach istnieją podobne szkoły, obok tradycyjnych systemów szkolnictwa zawodowego.</u>
<u xml:id="u-25.9" who="#JoannaSzpakowska">Pani poseł I. Petryna zgłosiła postulat o przesunięcie środków finansowych w ramach koordynowania prac między resortem pracy i resortem edukacji. Z całą pewnością nie jest możliwe w ramach prac wspólnych resortów tego typu przesunięcie. Jest to możliwe tylko w ramach ustawy budżetowej. Tam są środki przeznaczone na rekwalifikację bezrobotnych. Obejmuje ona w niewielkim procencie absolwentów szkół zawodowych, natomiast w większości dorosłych ludzi, którzy dawno ukończyli edukację szkolną. Postulat był taki, aby te środki przeznaczyć na poprawę technicznej bazy szkolnictwa zawodowego. Jest to możliwe tylko w ramach ustawy budżetowej. Z całej puli środków przeznaczonych z funduszu pracy na aktywne formy zwalczania bezrobocia jest to 13%.</u>
</div>
<div xml:id="div-26">
<u xml:id="u-26.0" who="#MarekKonopczyński">Jeśli dobrze zrozumiałem pytanie pani poseł I. Nowackiej, chodzi o to, czy stać nas na tworzenie ośrodków publicznych, adopcyjno-opiekuńczych? Rozumiem to pytanie w dwóch wymiarach. W wymiarze merytorycznym i finansowym. Czy te placówki są nam potrzebne? W pracach nad modernizacją systemu opieki nad dzieckiem przyjęliśmy kierunek rozwiązań, które przybliżają dziecku jego środowisko rodzinne. W związku z tym przy poszerzaniu wachlarza różnorodnych form opieki rodzinnej, jednym z ważniejszych ogniw wspomagających tę opiekę są ośrodki adopcyjno-opiekuńcze. Obecnie jest 37 ośrodków publicznych, kuratoryjnych oraz 25 ośrodków niepublicznych, z czego 21 ośrodków TPD, 3 kościelne i 1 Krajowego Komitetu Ochrony Praw Dziecka.</u>
<u xml:id="u-26.1" who="#MarekKonopczyński">Rozporządzenie, które wprowadziło tego typu formułę zalegalizowało faktyczny stan, który istniał w Polsce, tzn. od 1991 r. ok. 20 ośrodków prowadzonych przez TPD zawiesiło swoją działalność na skutek decyzji zarządów wojewódzkich TPD albo z braku środków finansowych. Ustawa mówi o szkołach publicznych i niepublicznych. Mówi również o placówkach publicznych i niepublicznych. W ramach tych placówek mieszczą się również ośrodki adopcyjno-opiekuńcze jako ośrodki, które wspomagają rodzinne formy (szukają rodziców zastępczych) oraz niosą pomoc w kryzysowych sytuacjach rodzinnych.</u>
<u xml:id="u-26.2" who="#MarekKonopczyński">Resortowi zależy, aby rozwijać nadal sieć tych ośrodków. Zależy nam na wspomaganiu przez różne podmioty, jak: kuratoria, organizacje pozarządowe. Im tych ośrodków będzie więcej, tym skróci się okres oczekiwania dziecka na umieszczenie w rodzinie zastępczej czy w rodzinnym domu dziecka. W związku z tym chcemy stymulować sieć ośrodków.</u>
<u xml:id="u-26.3" who="#MarekKonopczyński">Co do wymiaru finansowego to budżet ośrodków TPD stanowi 150 uśrednionych etatów pedagogicznych. Przeciętnie w takim ośrodku pracują 2 osoby. Zakłada się, że 1 etat to 100 mln zł rocznie, z czego 60 mln zł to pensje, 30 mln zł - pochodne, a 10 mln zł - przypada na stanowisko pracy. Nie są to duże koszty, a biorąc pod uwagę, że koszt utrzymania dziecka w placówce wynosi ok. kilkunastu mln zł, a w przypadku rodziny zastępczej płacimy 40% średniej pensji, to dane te wskazują o opłacalności przedsięwzięcia. Oczywiście jest to pewna inwestycja, która w ciągu 2 lat powinna przynieść efekty.</u>
</div>
<div xml:id="div-27">
<u xml:id="u-27.0" who="#AleksanderŁuczak">Zrozumiałem, że jest to pierwsza część naszego spotkania, na pewno odniesiemy się do innych problemów w późniejszym terminie. Poza wyjaśnionymi już problemami pozostaje nie rozwiązana sprawa równego startu młodzieży. Czy jesteśmy w stanie zrealizować zapis zgodny z zasadami prawa międzynarodowego startu młodzieży. Na ten problem możemy patrzeć z różnego punktu widzenia. Z punktu widzenia sieci szkolnej nie jest ono w pełni zadowalające, ale w jakimś sensie daje możliwości rozwoju. Ale czy poziom tego kształcenia gwarantuje realizację tej zasady?</u>
<u xml:id="u-27.1" who="#AleksanderŁuczak">Zamierzeniem państwa, resortu i wszystkich pracowników edukacji jest doskonalenie poziomu kształcenia. Natomiast trudno wyobrazić sobie, że wszystkie szkoły będą jednakowe. Ten cel jest ciągłym zamierzeniem, do którego będziemy jeszcze długo dążyć: najprawdopodobniej nigdy nie nastąpi. Wobec tego istotną sprawą jest, iż w systemie szkolnym powinna być wyłoniona taka metoda, dzięki której udałoby się znaleźć lepsze warunki dla bardziej uzdolnionych uczniów.</u>
<u xml:id="u-27.2" who="#AleksanderŁuczak">Należy stworzyć im możliwość znalezienia się w lepszej szkole, współpracy z lepszymi nauczycielami. Prawdą jest, iż wszystkim należy dać szansę, ale jak wiemy z doświadczeń 10% uczniów powinno być objęte szczególną troską.</u>
<u xml:id="u-27.3" who="#AleksanderŁuczak">Nie można zmarnować tych 10%. Gdyby nasz system był na tyle elastyczny, na tyle zabezpieczający szansę uzdolnionej młodzieży, to też jest duży sukces. Należy obserwować dzieci już od przedszkola. Następna sprawa związana jest ze szkołami ponadpodstawowymi. Należy zapewnić pomoc stypendialną, ewentualnie mieszkanie. Obecnie ten system nie funkcjonuje.</u>
<u xml:id="u-27.4" who="#AleksanderŁuczak">Sygnalizuję ten problem bardziej jako postulat, aniżeli możliwości zrealizowania tych zamierzeń.</u>
<u xml:id="u-27.5" who="#AleksanderŁuczak">Pojawiła się kwestia braku odpowiedzialności za to, co dzieje się w polskiej edukacji. Dzieje się tak dlatego, że nasze szkolnictwo jest podzielone pomiędzy różne resorty. Jest to najbardziej widoczne na poziomie szkolnictwa wyższego, ale zauważalne również w szkołach średnich. Według mnie powinno to być bardziej skoordynowane.</u>
</div>
<div xml:id="div-28">
<u xml:id="u-28.0" who="#StanisławWalicki">Jeśli gmina przejęła szkolnictwo podstawowe i prowadzenie przedszkoli jako zadanie własne, a wraz z tym określone zasady mieszkaniowe i z mocy ustawowej stała się gestorem w tym zakresie, to trudno przedstawicielowi ministerstwa udzielić wiążącej odpowiedzi. Przez wiele dziesięcioleci trwały starania i wydatkowane były środki z budżetu oświaty na pozyskiwanie mieszkań zakładowych. Prawo do bezpłatnego mieszkania mieli nauczyciele na wsi i w miastach liczących do 5 tys. mieszkańców. W ostatnich latach prawo to ograniczono i nauczyciele częściowo ponosili koszty czynszu. Przejęcie zadań oświatowych przez gminy i określenie ich uwarunkowań dały możliwość sprzedaży mieszkań nauczycielskich. Niewątpliwie nie jest to czynnik sprzyjający wyrównywaniu struktury kwalifikacyjnej pomiędzy szkołą na wsi a szkołą w mieście. Myślę, że w toku prac, które podjęte będą jesienią tego roku przy okazji opracowywania ustawy - Karty Nauczyciela, należy pomyśleć o bardziej skutecznych, efektywnych metodach umożliwiających szybsze wyrównywanie dysproporcji w strukturze kwalifikacyjnej kadry pedagogicznej w szkołach wiejskich.</u>
</div>
<div xml:id="div-29">
<u xml:id="u-29.0" who="#JanZaciura">Myślę, że do tego tematu będziemy wracali jeszcze nie raz. 8 czerwca odbędziemy posiedzenie wspólnie z Komisją Samorządu Terytorialnego, na którym dokonamy analiz realizacji ustawy o systemie oświaty. Następnym etapem naszych prac będzie nowelizacja ustawy, a jesienią omawianie Karty Nauczyciela.</u>
</div>
<div xml:id="div-30">
<u xml:id="u-30.0" who="#TadeuszPilch">Z ramienia ministra A. Łuczaka jestem odpowiedzialny za współpracę resortu z radiem i telewizją. Dotąd ministerstwo nie płaciło i nie miało żadnego wpływu na programy edukacyjne. Uchwała rządu z ubiegłego roku nakłada na ministra obowiązek zawarcia porozumienia z przedstawicielami telewizji i radia oraz zamawiania i opłacania usług edukacyjnych świadczonych na rzecz społeczeństwa. Podpisaliśmy tę umowę i wygospodarowaliśmy środki z własnego budżetu w wysokości 40 mld zł (dla telewizji - 28 mld zł, dla radia - 11 mld zł).</u>
<u xml:id="u-30.1" who="#TadeuszPilch">Telewizja przedstawia nam propozycje, które my oceniamy. Z drugiej strony ministerstwo buduje swój indeks oczekiwań, który następnie przedstawiamy radzie i telewizji. Muszę przyznać, że pracują tam ludzie z ogromnym doświadczeniem, zaangażowaniem i o dużych kwalifikacjach w dziedzinie upowszechniania treści oświatowych. W niewielkim stopniu możemy rozszerzyć tę ofertę.</u>
<u xml:id="u-30.2" who="#TadeuszPilch">W trzecim kwartale roku będzie można się już przekonać, w jakim stopniu ta opłacana edukacja radiowo-telewizyjna jest realizowana. Muszę jednak zaznaczyć, że nie mamy wpływu na treści, co prawda mające sens edukacyjny, ale mieszczące się poza programami opłacanymi przez nas. To właśnie w tych programach znajduje się wiele kontrowersyjnych treści, których wartość, znaczenie i sens budzi poważne zastrzeżenia.</u>
</div>
<div xml:id="div-31">
<u xml:id="u-31.0" who="#ZofiaWilczyńska">Zadałam pytanie: czy nauczyciel najpierw przedszkola państwowego, a potem niepublicznego podlega Karcie Nauczyciela, a jeśli tak, to czy po przepracowaniu 28 lat w państwowym przedszkolu, a potem 2 lat w prywatnym, przysługuje mu emerytura?</u>
<u xml:id="u-31.1" who="#ZofiaWilczyńska">Chciałam jeszcze dodać, że skoro pan dyrektor nie zna programu wychowania przedszkolnego, a tym samym nie wie, co to znaczy nauczać w przedszkolu, to odsyłam do bardzo grubej książki zatytułowanej „Program wychowania przedszkolnego”.</u>
</div>
<div xml:id="div-32">
<u xml:id="u-32.0" who="#StanisławWalicki">Aktualny stan prawny przewiduje, że nauczyciele szkół niepublicznych o uprawnieniach szkół publicznych podlegają przepisom Karty Nauczyciela w zakresie ustalonym tą ustawą. Artykuły z obszaru spraw emerytalnych nie rozciągają się na tych nauczycieli. Niemniej jednak jeśli nauczycielka pracuje w szkole niepublicznej, a spełnia kryteria np. z art. 88, czyli ma 20 lat pracy pedagogicznej, to oczywiście posiada uprawnienia emerytalne.</u>
</div>
<div xml:id="div-33">
<u xml:id="u-33.0" who="#KrzysztofDołowy">Wielokrotnie zostałem tutaj wywołany do odpowiedzi. Pan minister T. Pilch pokonał mnie w erystyce, ale przyznam, że też czytałem Schopenhauera.</u>
<u xml:id="u-33.1" who="#KrzysztofDołowy">W ostatnich kilku latach zostały zniesione egzaminy wstępne do niektórych uczelni. Wobec tego w tej chwili do szkół wyższych dostają się różne przypadkowe osoby nie przechodząc przez wcześniejszy odsiew egzaminacyjny.</u>
<u xml:id="u-33.2" who="#KrzysztofDołowy">Nie twierdziłem wcale, że najlepsi nasi studenci czy ci powyżej średniej są gorsi od studentów zagranicznych. Uważam, że poziom u nas jest bardzo dobry. Chciałem powiedzieć, że poza dużymi miastami od 30% do 50% ludzi wychodzi po szkole średniej, bez minimum wiedzy programowej z fizyki, chemii, biologii. To jest bardzo niepokojący problem. Niekoniecznie oznacza to, że jest zły nauczyciel. Być może minimum programowe musi oznaczać co innego, np. że tylko połowa uczniów opanuje ten materiał lub też materiał jest za duży.</u>
<u xml:id="u-33.3" who="#KrzysztofDołowy">Pan minister twierdzi, że propozycja egzaminów po każdym poziomie nauczania jest sprzeczna z wolnością i rywalizacją między szkołami. A jednak wcale tak nie jest. W Stanach Zjednoczonych są egzaminy państwowe. Uważam, że jest to sposób na zapewnienie równości startu pomiędzy szkołami. W ten sposób bowiem można sprawdzić czy np. szkoły wiejskie dają takie samo wykształcenie, jak szkoły miejskie. Jest to tylko obiektywna miara tego, co się dzieje. Dzisiaj tej miary nie mamy.</u>
<u xml:id="u-33.4" who="#KrzysztofDołowy">Porównywanie krajów, w których istnieje gospodarka rywalizująca od dziesiątków lat z naszym krajem jest nieporozumieniem. Nie chciałbym tego rozwijać. Pan minister A. Łuczak wypowiedział zespół tez, z którymi zgadzam się. Rywalizacja ma doprowadzić do tego, żeby najlepsi dostawali nagrodę za to, że są najlepsi. Chodzi o to, aby poprzez system nagród promować ich nadzwyczajne zdolności. Dobrze, że pan minister dostrzega to, aczkolwiek nie wiem, jak może być to realizowane, gdy nie ma środków finansowych.</u>
<u xml:id="u-33.5" who="#KrzysztofDołowy">Wyjaśnię na koniec, że to nie ja byłem głosicielem hasła o Polsce jako drugiej Japonii. Naprawdę nie o taki system rywalizacji mi chodziło.</u>
</div>
<div xml:id="div-34">
<u xml:id="u-34.0" who="#AleksanderŁuczak">Brak egzaminów przy rekrutacji na wyższe studia dowodzi braku odpowiedzialności naszych władz uczelnianych. Chęć, aby posiadać za wszelką cenę studenta, który będzie płacił, prowadzi do ograniczenia możliwości innych, biedniejszych kandydatów. Jest to jeden z elementów, który uważam za naganny.</u>
</div>
<div xml:id="div-35">
<u xml:id="u-35.0" who="#JanZaciura">Proponuję, abyśmy temat szkolnictwa wyższego odłożyli do innego posiedzenia.</u>
</div>
<div xml:id="div-36">
<u xml:id="u-36.0" who="#BarbaraKuta">Jedna z pań posłanek wymieniła procentową liczbę zatrudnionych pod odbyciu szkoleń i przekwalifikowań bezrobotnych. Mój resort dysponuje już szczegółową analizą rezultatów i okazuje się, że w 993 r. średnia dla całego kraju zatrudnionych po szkoleniu wynosi 34,6%. Z tego najwięcej osób znajdowało pracę w ciągu pierwszego miesiąca po ukończeniu szkolenia oraz w okresie 3 miesięcy po ukończeniu szkolenia. Jednak są województwa, w których procent zatrudnionych bezrobotnych po szkoleniu wynosi od 50% do 84%. W innych zaś województwach wskaźniki są niższe. Nigdy jednak nie jest tak, żeby wynosił on ok. 10%. Najmniejszy udział bezrobotnych przeszkolonych, którzy znajdują zatrudnienie po ukończeniu szkolenia, znajduje się w woj. radomskim i wynosi 16,6%.</u>
</div>
<div xml:id="div-37">
<u xml:id="u-37.0" who="#IrenaNowacka">Ilość zadanych pytań i ich różnorodna tematyka pokazuje, że czas najwyższy, aby zacząć mówić o stanie polskiej oświaty i co należy zrobić, żeby jutro było lepiej.</u>
<u xml:id="u-37.1" who="#IrenaNowacka">Uważam, że niewłaściwa jest dość niefrasobliwa postawa przedstawicieli ministerstwa, którzy mówią, że 50% absolwentów kolegiów językowych trafia do zawodu nauczycielskiego. Dla jednych to dużo, dla innych - mało. Chodzi zaś o to, aby jak najlepiej spożytkować nasze pieniądze.</u>
<u xml:id="u-37.2" who="#IrenaNowacka">Zgadzam się z dyr. M. Konopczyńskim, że ośrodków adopcyjnych jest za mało i powinny być konkurencyjne. Jednak czy już dziś stać jest nas na tę ilość? Czy będą one właściwie wykorzystane?</u>
<u xml:id="u-37.3" who="#IrenaNowacka">Nie otrzymałam odpowiedzi o masowej organizacji dziecięcej ZHP oraz o wypoczynku dzieci i młodzieży.</u>
</div>
<div xml:id="div-38">
<u xml:id="u-38.0" who="#JanZaciura">Myślę, że jest to trochę szersze pytanie - dlaczego w materiale rządowym nie ma w ogóle odniesienia do spraw organizacji dziecięcych i młodzieżowych działających w szkole?</u>
</div>
<div xml:id="div-39">
<u xml:id="u-39.0" who="#TadeuszPilch">W naszym materiale rzeczywiście organizacje dziecięce i młodzieżowe potraktowane są bardzo zdawkowo. Muszę jednak wyjaśnić, że Związek Harcerstwa Polskiego jest jednym z głównych sojuszników Ministerstwa Edukacji Narodowej i podpisaliśmy z nim umowę o współpracy. Wyeksponowanie w materiale ZHP, a pominięcie np. SKS, spółdzielczości uczniowskiej czy ZMW byłoby niesprawiedliwe i dla nas kłopotliwe.</u>
</div>
<div xml:id="div-40">
<u xml:id="u-40.0" who="#JanZaciura">Przypominam, że komisje powinny wystrzegać się wchodzenia w kompetencje innych komisji parlamentarnych. Gdybyśmy mieli omawiać problematykę dzieci i młodzieży, ich organizacji, trzeba byłoby wejść w kontakt z inną komisją. Trzymajmy się zatem tego zakresu zadań, który mamy określony w naszym regulaminie.</u>
</div>
<div xml:id="div-41">
<u xml:id="u-41.0" who="#StefanCeranka">Chciałbym wyrazić słowa uznania dla ministerstwa za to, że rozumie i uwzględnia konieczność doskonalenia edukacji.</u>
<u xml:id="u-41.1" who="#StefanCeranka">Podzielam pogląd mówiący o potrzebie kształcenia się młodzieży w szkołach średnich i liceach technicznych. Jest to olbrzymi plus dla reformy. Zgadzam się również z tym, że będziemy mieli podstawowy program dla dzieci szkół podstawowych. Zajęcia pozalekcyjne według mnie powinny być uzupełnieniem wiedzy podstawowej i powinny uwzględniać zainteresowania dzieci i młodzieży. Nie zadowala mnie obecna praca indywidualna nauczyciela z uczniem zdolnym. Jak ta praca ma wyglądać? Nie znalazłem w materiale rządowym odpowiedzi.</u>
<u xml:id="u-41.2" who="#StefanCeranka">Zdaję sobie sprawę, że o doskonaleniu nauczyciela zadecydują środki finansowe. Kto więc odpowiada za sytuację finansową oświaty? Budżet, który mamy obecnie, starcza, według kuratorów, do końca sierpnia. Wśród pracowników szczebla centralnego i administracji terenowej krąży opinia, że pan minister nie zabiegał o wzrost środków finansowych na edukację w okresie prac nad budżetem. Czy jest to słuszna opinia?</u>
<u xml:id="u-41.3" who="#StefanCeranka">Na koniec generalne pytanie do nas wszystkich. Czego oczekujemy od debaty sejmowej? Zauważyłem, że w tym Sejmie nie ma większej świadomości wśród posłów o potrzebie funkcjonowania dobrej oświaty.</u>
<u xml:id="u-41.4" who="#StefanCeranka">Od naszej Komisji oczekuję mądrych decyzji, które doprowadzą do skutecznej edukacji młodego pokolenia. Jak do tego dojść? Uważam, że należy postawić na nauczyciela, wszechstronnie przygotowanego do swojej pracy. To wymaga jednak środków finansowych, a bez nich nic nie zrobimy. Wiem o tym, że dochody po stronie budżetu państwa znacznie przewyższają te planowane. Czy pan minister jest zainteresowany tym, aby przystąpić do nowelizacji ustawy budżetowej w II półroczu w celu przekazania większej ilości środków na oświatę i edukację.</u>
</div>
<div xml:id="div-42">
<u xml:id="u-42.0" who="#AleksanderŁuczak">Jeżeli kształtuje się budżet takiego resortu, jakim jest edukacja, to jest to zadanie ogromnie poważne. W niektórych resortach dołożenie jakiejś sumy pieniędzy rozwiązuje pewne sprawy. Dołożenie do oświaty np. 1 bln zł nic nie zmieni w puli 100 bln zł na edukację, oświatę, naukę itd. Do podziału mamy małe sumy. Chciałbym jednak wyjaśnić, że to nie tylko ja jestem odpowiedzialny za budżet, to również państwo, posłowie, są odpowiedzialni za obecny budżet dla Ministerstwa Edukacji Narodowej. Pocieszające są jednak odczucia związane z perspektywą wynikającą z sytuacji gospodarczej. Formuła, jaką stworzył premier W. Pawlak, a potwierdził minister finansów, jest taka, że wydatki na sferę budżetową będą rosły szybciej niż inne wydatki. Jest to zapewnienie pocieszające. Gdyby zaś była jakakolwiek możliwość rekonstrukcji budżetu, to podpisałbym się pod nią obydwoma rękoma.</u>
</div>
<div xml:id="div-43">
<u xml:id="u-43.0" who="#AnnaZalewska">Pan minister T. Pilch dał mi ostrą ripostę, kiedy powątpiewałem, jak to będzie z przeprowadzeniem reformy oświatowej. Ale tego nie wiem w dalszym ciągu. Pan minister przedstawił projekt, pozyskał przychylność posłów, a następnie powiedział, że będzie szukał środków na przeprowadzenie reformy. Z wypowiedzi zaś pana premiera A. Łuczaka wynika, że tych środków nie będzie. Czy będą to środki z budżetu, czy spoza budżetu? W karcie gwarancji socjalnych jest zapisane, że dopiero w 1997 r. powrócimy do poziomu 1991 r. Rozumiem, że oświatę reformuje się nie w ciągu roku czy dwóch lat. Kiedy jednak zaczniemy tę reformę, jeżeli dopiero w 1997 r. wrócimy do poziomu sprzed trzech lat. Takie same pytania zadawaliśmy już poprzedniemu rządowi, który twierdził, że na reformę oświaty nie potrzeba pieniędzy. Okazało się jednak, że bez pieniędzy nie da się nic zrobić. Wracamy więc do punktu wyjścia. Ponawiam pytanie: skąd będą pieniądze?</u>
</div>
<div xml:id="div-44">
<u xml:id="u-44.0" who="#JanZaciura">Myślę, że rzeczywiście trochę można się zirytować czytając rozdział poświęcony ekonomii w dokumencie resortu.</u>
</div>
<div xml:id="div-45">
<u xml:id="u-45.0" who="#IreneuszSkubis">Chciałbym odpowiedzieć posłowi S.Cerance. Właśnie nasze debaty mają na celu zaszczepienie w społeczeństwie wraźliwości na stan naszej oświaty i edukacji. Myślę, że debata plenarna powinna zakończyć się co najmniej uchwałą lub rezolucją. Dzisiejsze posiedzenie jest wstępem do obrad nad ścieżką legislacyjną poszczególnych ustaw i nowelizacji.</u>
<u xml:id="u-45.1" who="#IreneuszSkubis">Niedawno rozmawiałem z deputowanym z parlamentu niemieckiego. Dowiedziałem się, że w tamtym parlamencie trzy czwarte czasu poświęcane jest debatom, a tylko jedna czwarta legislacji. U nas natomiast proporcje są odwrócone. W trudnym czasie strajków, niedomagań finansowych przeforsowanie tematu oświaty na forum Sejmu jest osiągnięciem nie tylko naszej Komisji, a szeroko pojętego środowiska oświatowego. Jednocześnie chciałbym prosić wszystkich posłów, aby włączyć w debatę posłów spoza naszej Komisji. Chodzi o to, aby pokazać społeczeństwu jeszcze przed wakacjami, że parlament interesuje się sprawami oświaty. Może dotrze to także do tych, którzy decydują o pieniądzach.</u>
<u xml:id="u-45.2" who="#IreneuszSkubis">Jako działacz oświaty zawodowej chciałbym zaapelować do pana ministra, aby nie uzurpować sobie prawa do koordynacji międzyresortowej w zakresie edukacji. Ta koordynacja z mocy ustawy przysługuje Ministerstwu Edukacji Narodowej. Nie ruszajmy tradycyjnej odpowiedzialności innych resortów za swoje działy oświatowe (np. rolniczego, artystycznego, medycznego itd.). Jest to czuły punkt i delikatna materia. Proponuję pozostawić to tak, jak było do tej pory. Nie próbujmy wrzucać wszystkiego do jednego kotła. Będzie to ze szkodą głównie dla szkolnictwa zawodowego.</u>
</div>
<div xml:id="div-46">
<u xml:id="u-46.0" who="#GrażynaStaniszewska">Chciałam poinformować, że szeroka debata z udziałem 270 przedstawicieli gmin oraz środowisk oświatowych z całej Polski odbyła się w ubiegły czwartek. Z ubolewaniem stwierdzam, że Komisja nie znalazła czasu, aby w niej uczestniczyć. Zdziwiło mnie również to, że mimo potwierdzeń, pan minister A. Łuczak również nie odważył się przybyć na tę debatę, przysyłając pomniejszych współpracowników czy swoich zastępców odpowiedzialnych za dość niefortunne pomysły na ankietę w sprawie donosów na szkoły samorządowe. Niemniej jednak debata się odbyła, była szeroko komentowana, zorganizowano potem spotkania lokalne. Wydaje mi się, że sporo się dzieje, debaty są podejmowane przez społeczności i mam wrażenie, że jest ona o wiele bardziej konkretna i bogatsza w propozycje rozwiązań niż to ma miejsce w pracach resortu.</u>
</div>
<div xml:id="div-47">
<u xml:id="u-47.0" who="#IreneuszSkubis">Wyjaśnię, że Komisja podjęła suwerenną decyzję w sprawie pójścia na obrady w jawnym głosowaniu. Zdecydowano, że Komisja nie będzie uczestniczyć w tych obradach.</u>
<u xml:id="u-47.1" who="#IreneuszSkubis">Usprawiedliwia nas również fakt, że akurat zbiegły się terminy owej debaty oświatowej i posiedzenia Rady Europy. Zwróciliśmy się z prośbą do pana przewodniczącego, aby za jego pośrednictwem uzyskać materiały z debaty.</u>
</div>
<div xml:id="div-48">
<u xml:id="u-48.0" who="#AleksanderŁuczak">Chciałem powiedzieć, że odwagi mi nie brakuje. Sprawa jednak wyglądała nieco inaczej. Uczestniczyłem w pierwszym posiedzeniu sesji związanej z podobną problematyką.</u>
</div>
<div xml:id="div-49">
<u xml:id="u-49.0" who="#GrażynaStaniszewska">Przepraszam, ale tamta sesja była poświęcona finansom, natomiast ostatnia dotyczyła systemu funkcjonowania oświaty, możliwości podzielenia się różnymi zadaniami z różnymi partnerami itd.</u>
</div>
<div xml:id="div-50">
<u xml:id="u-50.0" who="#AleksanderŁuczak">Dodatkowo miałem wtedy posiedzenie Komitetu Obrony i trudno było znaleźć się jednocześnie w dwóch miejscach.</u>
<u xml:id="u-50.1" who="#AleksanderŁuczak">Chciałbym zaprotestować przeciwko określaniu podsekretarzy jako „pomniejszych” przedstawicieli rządu. Byli to dwaj podsekretarze odpowiedzialni za oświatę i kompetentni w tej dziedzinie.</u>
<u xml:id="u-50.2" who="#AleksanderŁuczak">Na zakończenie powiem, że nie można wiecu czy spotkania o charakterze politycznym zorganizowanym przez określoną opcję polityczną traktować w ten sposób, aby cały resort w pełnym składzie w nim uczestniczył. Podejrzewam, że gdyby rok temu np. moje ugrupowanie zgłosiło podobną propozycję, to również byłaby mała reprezentacja resortu, albo w ogóle by jej nie było.</u>
</div>
<div xml:id="div-51">
<u xml:id="u-51.0" who="#JanZaciura">Przypominam, że nie jest to dyskusja merytoryczna, a raczej polityka parlamentarna. Proponuję nie kontynuować tego wątku. Pan minister T. Pilch chciałby odpowiedzieć na pytanie dotyczące scenariusza reformowania edukacji.</u>
</div>
<div xml:id="div-52">
<u xml:id="u-52.0" who="#TadeuszPilch">Mój brak odpowiedzi wynikał z tego, że nie zrozumiałem pytania. To, co umownie nazywamy reformą, a co lepiej byłoby nazywać doskonaleniem systemu, idzie w parze i jest realizowane, ponieważ oprócz angażowania środków mogą też być doskonalenia systemu, organizacji. I to się dzieje obecnie.</u>
</div>
<div xml:id="div-53">
<u xml:id="u-53.0" who="#WłodzimierzPuzyna">Jakie formy konsultacji przewiduje pan minister i uważa za właściwe, przed debatą oświatową, skoro nazwał pan spotkanie zorganizowane przez nas - politycznym, a w rzeczywistości nie miało ono takiego charakteru? Mogą to potwierdzić przedstawiciele ministerstwa oraz dokumenty, które prześlemy panu ministrowi.</u>
</div>
<div xml:id="div-54">
<u xml:id="u-54.0" who="#AleksanderŁuczak">W tej chwili nie chciałbym wchodzić w problematykę polityki. Uważam, że wszyscy tutaj zgromadzeni, bez względu na ich przekonania polityczne, powinni mieć przed oczyma jeden nadrzędny cel - dobro edukacji i szkoły.</u>
<u xml:id="u-54.1" who="#AleksanderŁuczak">Cała dyskusja rozpoczęła się w styczniu, kiedy skierowałem listy do wszystkich środowisk, do partii politycznych, samorządów, związków zawodowych itd. z prośbą o udział w spotkaniach, konsultacjach, debatach. Zostało to potraktowane w różny sposób. Następnie rozpoczęła się normalna procedura, a więc uzgodnienia międzyresortowe, międzyzwiązkowe itd.</u>
<u xml:id="u-54.2" who="#AleksanderŁuczak">Można mówić, że narada nie miała charakteru politycznego, ale oddźwięk i komentarze po niej skłaniają do takiego twierdzenia. Niedostrzeganie tego, co jest w tekście ustawy jest wyraźnie polityczne. Rozumiem konieczność kampanii wyborczej, ale nie rozumiem, dlaczego odbywa się to w ramach posiedzenia komisji sejmowej.</u>
</div>
<div xml:id="div-55">
<u xml:id="u-55.0" who="#JanZaciura">Przypomnę, że ostatnie trzy posiedzenia poświęciliśmy różnym aspektom funkcjonowania polityki oświatowej. Problemy szczegółowe zajęły nam dziś również dużo czasu, a mogły być rozstrzygnięte na którejś z poprzednich debat. Z tego mogę wyciągnąć wniosek, że niektórzy z państwa w ogóle nie uczestniczyli w ostatnich posiedzeniach. Wydawało mi się, że będziemy dyskutowali o kierunkach polityki edukacyjnej na najbliższe lata, które dopiero przełożą się na ustawy: o płacach w sferze budżetowej, o systemie oświaty, na ustawę budżetową i na ustawę - Karta Nauczyciela. Dopiero to może nam pokazać, czy wielkie problemy przenosi się na prawne rozwiązania. Jeżeli w przyszłej ustawie budżetowej nie jesteśmy w stanie zagwarantować określonych środków na realizację zadań albo nie jesteśmy w stanie zrealizować postulatu dotyczącego wzrostu nakładów na oświatę o 30%, to nie zrealizujemy tego, co publicznie zostało powiedziane. Jak zakończyć nasze posiedzenie i z czym Komisja wyjdzie na debatę parlamentarną?</u>
<u xml:id="u-55.1" who="#JanZaciura">Myślę, że w tej chwili nie uzyskamy consensusu w wielu sprawach szczegółowych, ale niewątpliwie należałoby rozpatrzyć wniosek, który zgłosił poseł I. Skubis. Proponował on, aby debata parlamentarna zakończyła się jakimś dokumentem w postaci uchwały lub rezolucji, który przyjmowałby informację rządu, a jednocześnie stwierdzałby dramatyczną sytuację w edukacji. Konieczne jest zaznaczenie, że edukacja ma być narodową inwestycją oraz zobowiązanie, że rząd przedłoży projekty ustaw. Takie stanowisko Sejmu powinno być wyrażone pod warunkiem jednak, że przygotujemy projekt uchwały i zgłosimy w imieniu prezydium do marszałka. W przeciwnym razie byłaby to zwykła, rutynowa debata.</u>
<u xml:id="u-55.2" who="#JanZaciura">Proszę, aby państwo zastanowili się, jaką treścią wypełnimy ów dokument. Czy są jakieś propozycje?</u>
</div>
<div xml:id="div-56">
<u xml:id="u-56.0" who="#WłodzimierzPuzyna">Wydaje mi się, że pan przewodniczący celnie podsumował dzisiejszą rozmowę i to można byłoby uznać za podstawowe tezy dokumentu, które prezydium przygotuje. Przed samą debatą plenarną możemy jeszcze zwołać posiedzenie Komisji, aby dopracować szczegóły.</u>
</div>
<div xml:id="div-57">
<u xml:id="u-57.0" who="#JanZaciura">Rozumiem, że Komisja upoważnia prezydium do przedłożenia projektu uchwały lub rezolucji na posiedzenie plenarne Sejmu.</u>
<u xml:id="u-57.1" who="#JanZaciura">Przed Komisją jednak stoi problem, ponieważ skoro wystąpiliśmy do marszałka Sejmu o odbycie debaty, to na Komisji ciąży obowiązek przygotowania stanowiska. Na naszym posiedzeniu w dniu 8 czerwca powinniśmy rozstrzygnąć o generalnych kwestiach, które są w informacji rządowej, a które zostały zaakceptowane przez Komisję. Oczywiście, należy również zaakcentować rozbieżności. Poza dyskusyjnymi sprawami finansowymi widzę jeszcze co najmniej dwa problemy, które musimy rozstrzygnąć. Resort proponuje objęcie obowiązkiem szkolnym dzieci 6-letnie, co dodatkowo zrodziłoby problemy związane z wychowaniem przedszkolnym.</u>
<u xml:id="u-57.2" who="#JanZaciura">Z drugiej strony jest pomysł przedłużenia obowiązku szkolnego do 18 roku życia. Resort proponuje wprowadzenie statusu nauczyciela państwowego, aczkolwiek ta materia znalazła się w ustawie. Ponieważ w materiale znalazła się kwestia konkursów, bardzo kontrowersyjna i skrytykowana na różnych spotkaniach i chociaż resort częściowo wycofał się z tej propozycji, to jednak musimy się do niej ustosunkować. W materiale jest szczerze powiedziane, że rezygnacja z konkursów nastąpiła na skutek uznania argumentów czynników samorządowych. Tych argumentów jednak nie podzieliły związki zawodowe. Teraz jednak wszystkie mity mają jednolity pogląd.</u>
<u xml:id="u-57.3" who="#JanZaciura">Komisja musi się także wypowiedzieć na temat konkursów na dyrektorów szkół i kuratorów. Ważną sprawą jest także ustosunkowanie się Komisji do propozycji ministerstwa polegającej na dynamicznym zwiększeniu liczby uczniów w liceach ogólnokształcących, utworzeniu liceów technicznych, zmniejszeniu liczby uczniów w zasadniczych szkołach zawodowych. W materiale jest podane, że mamy osiągnąć 20% liczby uczniów w zasadniczych szkołach zawodowych. Uważam, że te zmiany są wręcz rewolucyjne. Problem jest tylko w tym, czy można i w jakim czasie to zrealizować? Czy nie kosztem obniżenia poziomu nauczania? Komisja musi wyrazić własne zdanie na temat poglądów resortu na przemiany wewnątrz systemu.</u>
<u xml:id="u-57.4" who="#JanZaciura">Komisja powinna także jednoznacznie określić stanowisko w sprawie wzrostu nakładów na edukację. Wzrost nakładów o 30% w ciągu najbliższych lat oznacza, że nakłady realne powinny wzrosnąć rocznie o 10%. Są to zbyt ważne sprawy, żeby w tej chwili je rozstrzygać. Myślę jednak, że będzie to podstawą do skonstruowania stanowiska Komisji na plenarne posiedzenie Sejmu. Komisja musi wypowiedzieć się na temat pryncypiów edukacyjnych i ekonomicznych uwarunkowań.</u>
</div>
<div xml:id="div-58">
<u xml:id="u-58.0" who="#IreneuszSkubis">Wprawdzie nie uzgadniałem mojej propozycji z członkami naszej Komisji, ale sądzę, że dla nadania rangi debacie sejmowej, z koreferatem powinien wystąpić przewodniczący Komisji.</u>
<u xml:id="u-58.1" who="#IreneuszSkubis">Posłowi J. Zaciurze jako związkowcowi nawet bardziej pasuje zająć krytyczne stanowisko wobec zamierzeń rządu. Przepraszam, że na ten moment przejmę prowadzenie posiedzenia i jeśli nie usłyszę sprzeciwu, uznam propozycję za przyjętą. Sprzeciwu nie słyszałem. Dziękuję.</u>
</div>
<div xml:id="div-59">
<u xml:id="u-59.0" who="#JanZaciura">Dziękuję za wybór. Jednak problem stanowiska Komisji na temat programu rządowego musimy uzgodnić wspólnie na najbliższym posiedzeniu. Dziękuję wszystkim za udział w dzisiejszym spotkaniu.</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>