text_structure.xml
536 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
151
152
153
154
155
156
157
158
159
160
161
162
163
164
165
166
167
168
169
170
171
172
173
174
175
176
177
178
179
180
181
182
183
184
185
186
187
188
189
190
191
192
193
194
195
196
197
198
199
200
201
202
203
204
205
206
207
208
209
210
211
212
213
214
215
216
217
218
219
220
221
222
223
224
225
226
227
228
229
230
231
232
233
234
235
236
237
238
239
240
241
242
243
244
245
246
247
248
249
250
251
252
253
254
255
256
257
258
259
260
261
262
263
264
265
266
267
268
269
270
271
272
273
274
275
276
277
278
279
280
281
282
283
284
285
286
287
288
289
290
291
292
293
294
295
296
297
298
299
300
301
302
303
304
305
306
307
308
309
310
311
312
313
314
315
316
317
318
319
320
321
322
323
324
325
326
327
328
329
330
331
332
333
334
335
336
337
338
339
340
341
342
343
344
345
346
347
348
349
350
351
352
353
354
355
356
357
358
359
360
361
362
363
364
365
366
367
368
369
370
371
372
373
374
375
376
377
378
379
380
381
382
383
384
385
386
387
388
389
390
391
392
393
394
395
396
397
398
399
400
401
402
403
404
405
406
407
408
409
410
411
412
413
414
415
416
417
418
419
420
421
422
423
424
425
426
427
428
429
430
431
432
433
434
435
436
437
438
439
440
441
442
443
444
445
446
447
448
449
450
451
452
453
454
455
456
457
458
459
460
461
462
463
464
465
466
467
468
469
470
471
472
473
474
475
476
477
478
479
480
481
482
483
484
485
486
487
488
489
490
491
492
493
494
495
496
497
498
499
500
501
502
503
504
505
506
507
508
509
510
511
512
513
514
515
516
517
518
519
520
521
522
523
524
525
526
527
528
529
530
531
532
533
534
535
536
537
538
539
540
541
542
543
544
545
546
547
548
549
550
551
552
553
554
555
556
557
558
559
560
561
562
563
564
565
566
567
568
569
570
571
572
573
574
575
576
577
578
579
580
581
582
583
584
585
586
587
588
589
590
591
592
593
594
595
596
597
598
599
600
601
602
603
604
605
606
607
608
609
610
611
612
613
614
615
616
617
618
619
620
621
622
623
624
625
626
627
628
629
630
631
632
633
634
635
636
637
638
639
640
641
642
643
644
645
646
647
648
649
650
651
652
653
654
655
656
657
658
659
660
661
662
663
664
665
666
667
668
669
670
671
672
673
674
675
676
677
678
679
680
681
682
683
684
685
686
687
688
689
690
691
692
693
694
695
696
697
698
699
700
701
702
703
704
705
706
707
708
709
710
711
712
713
714
715
716
717
718
719
720
721
722
723
724
725
726
727
728
729
730
731
732
733
734
735
736
737
738
739
740
741
742
743
744
745
746
747
748
749
750
751
752
753
754
755
756
757
758
759
760
761
762
763
764
765
766
767
768
769
770
771
772
773
774
775
776
777
778
779
780
781
782
783
784
785
786
787
788
789
790
791
792
793
794
795
796
797
798
799
800
801
802
803
804
805
806
807
808
809
810
811
812
813
814
815
816
817
818
819
820
821
822
823
824
825
826
827
828
829
830
831
832
833
834
835
836
837
838
839
840
841
842
843
844
845
846
847
848
849
850
851
852
853
854
855
856
857
858
859
860
861
862
863
864
865
866
867
868
869
870
871
872
873
874
875
876
877
878
879
880
881
882
883
884
885
886
887
888
889
890
891
892
893
894
895
896
897
898
899
900
901
902
903
904
905
906
907
908
909
910
911
912
913
914
915
916
917
918
919
920
921
922
923
924
925
926
927
928
929
930
931
932
933
934
935
936
937
938
939
940
941
942
943
944
945
946
947
948
949
950
951
952
953
954
955
956
957
958
959
960
961
962
963
964
965
966
967
968
969
970
971
972
973
974
975
976
977
978
979
980
981
982
983
984
985
986
987
988
989
990
991
992
993
994
995
996
997
998
999
1000
1001
1002
1003
1004
1005
1006
1007
1008
1009
1010
1011
1012
1013
1014
1015
1016
1017
1018
1019
1020
1021
1022
1023
1024
1025
1026
1027
1028
1029
1030
1031
1032
1033
1034
1035
1036
1037
1038
1039
1040
1041
1042
1043
1044
1045
1046
1047
1048
1049
1050
1051
1052
1053
1054
1055
1056
1057
1058
1059
1060
1061
1062
1063
1064
1065
1066
1067
1068
1069
1070
1071
1072
1073
1074
1075
1076
1077
1078
1079
1080
1081
1082
1083
1084
1085
1086
1087
1088
1089
1090
1091
1092
1093
1094
1095
1096
1097
1098
1099
1100
1101
1102
1103
1104
1105
1106
1107
1108
1109
1110
1111
1112
1113
1114
1115
1116
1117
1118
1119
1120
1121
1122
1123
1124
1125
1126
1127
1128
1129
1130
1131
1132
1133
1134
1135
1136
1137
1138
1139
1140
1141
1142
1143
1144
1145
1146
1147
1148
1149
1150
1151
1152
1153
1154
1155
1156
1157
1158
1159
1160
1161
1162
1163
1164
1165
1166
1167
1168
1169
1170
1171
1172
1173
1174
1175
1176
1177
1178
1179
1180
1181
1182
1183
1184
1185
1186
1187
1188
1189
1190
1191
1192
1193
1194
1195
1196
1197
1198
1199
1200
1201
1202
1203
1204
1205
1206
1207
1208
1209
1210
1211
1212
1213
1214
1215
1216
1217
1218
1219
1220
1221
1222
1223
1224
1225
1226
1227
1228
1229
1230
1231
1232
1233
1234
1235
1236
1237
1238
1239
1240
1241
1242
1243
1244
1245
1246
1247
1248
1249
1250
1251
1252
1253
1254
1255
1256
1257
1258
1259
1260
1261
1262
1263
1264
1265
1266
1267
1268
1269
1270
1271
1272
1273
1274
1275
1276
1277
1278
1279
1280
1281
1282
1283
1284
1285
1286
1287
1288
1289
1290
1291
1292
1293
1294
1295
1296
1297
1298
1299
1300
1301
1302
1303
1304
1305
1306
1307
1308
1309
1310
1311
1312
1313
1314
1315
1316
1317
1318
1319
1320
1321
1322
1323
1324
1325
1326
1327
1328
1329
1330
1331
1332
1333
1334
1335
1336
1337
1338
1339
1340
1341
1342
1343
1344
1345
1346
1347
1348
1349
1350
1351
1352
1353
1354
1355
1356
1357
1358
1359
1360
1361
1362
1363
1364
1365
1366
1367
1368
1369
1370
1371
1372
1373
1374
1375
1376
1377
1378
1379
1380
1381
1382
1383
1384
1385
1386
1387
1388
1389
1390
1391
1392
1393
1394
1395
1396
1397
1398
1399
1400
1401
1402
1403
1404
1405
1406
1407
1408
1409
1410
1411
1412
1413
1414
1415
1416
1417
1418
1419
1420
1421
1422
1423
1424
1425
1426
1427
1428
1429
1430
1431
1432
1433
1434
1435
1436
1437
1438
1439
1440
1441
1442
1443
1444
1445
1446
1447
1448
1449
1450
1451
1452
1453
1454
1455
1456
1457
1458
1459
1460
1461
1462
1463
1464
1465
1466
1467
1468
1469
1470
1471
1472
1473
1474
1475
1476
1477
1478
1479
1480
1481
1482
1483
1484
1485
1486
1487
1488
1489
1490
1491
1492
1493
1494
1495
1496
1497
1498
1499
1500
1501
1502
1503
1504
1505
1506
1507
1508
1509
1510
1511
1512
1513
1514
1515
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml" />
<TEI>
<xi:include href="header.xml" />
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">(Początek posiedzenia o godz 9 min 30)</u>
<u xml:id="u-1.1" who="#komentarz">(Na posiedzeniu przewodniczą marszałek Sejmu Wiesław Chrzanowski oraz wicemarszałkowie Henryk Bąk, Andrzej Kern, Dariusz Wójcik, Jacek Kurczewski)</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#WiesławChrzanowski">Otwieram 29 posiedzenie Sejmu.</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#komentarz">(Marszałek trzykrotnie uderza laską marszałkowską)</u>
<u xml:id="u-2.2" who="#WiesławChrzanowski">Na sekretarzy powołuję panów posłów Tadeusza Jędrzejczaka i Marka Lasotę.</u>
<u xml:id="u-2.3" who="#WiesławChrzanowski">Protokół i listę mówców prowadzić będzie pan poseł Tadeusz Jędrzejczak.</u>
<u xml:id="u-2.4" who="#WiesławChrzanowski">Proszę posłów sekretarzy o zajęcie miejsc przy stole prezydialnym.</u>
<u xml:id="u-2.5" who="#WiesławChrzanowski">Porządek dzienny posiedzenia został paniom posłankom i panom posłom doręczony.</u>
<u xml:id="u-2.6" who="#WiesławChrzanowski">Prezydium Sejmu, po zasięgnięciu opinii Konwentu Seniorów, proponuje:</u>
<u xml:id="u-2.7" who="#WiesławChrzanowski">— Skreślenie dotychczasowego punktu 3 porządku dziennego dotyczącego sprawozdania komisji o projekcie ustawy o ustroju samorządu m.st. Warszawy. Pragnę zakomunikować, że trzy odnoszące się do tego przedmiotu projekty będą skierowane do pierwszego czytania na przyszłym posiedzeniu Sejmu, zgodnie z życzeniem wnioskodawców i regulaminem Sejmu.</u>
<u xml:id="u-2.8" who="#WiesławChrzanowski">— Skreślenie dotychczasowego punktu 7 porządku dziennego dotyczącego pierwszego czytania projektu ustawy o referendum.</u>
<u xml:id="u-2.9" who="#WiesławChrzanowski">— Dodanie nowego punktu 2 porządku dziennego w brzmieniu: Sprawozdanie Komisji Regulaminowej i Spraw Poselskich w sprawie stwierdzenia ważności wyboru posłów wybranych w wyborach przeprowadzonych w dniu 27 października 1991 r. Przypominam, że ten punkt został uchwałą Sejmu zdjęty z porządku dziennego poprzedniego posiedzenia, a właściwie przerwano jego rozpatrywanie i zgodnie z ówczesną wolą Sejmu jest propozycja, by rozpatrzyć tę kwestię na obecnym posiedzeniu.</u>
<u xml:id="u-2.10" who="#WiesławChrzanowski">— Dodanie nowego punktu porządku dziennego w brzmieniu: Sprawozdanie Komisji Kultury i Środków Przekazu oraz Komisji Ustawodawczej o poselskim projekcie rezolucji wzywającej rząd do zaniechania działań restrykcyjnych w stosunku do radiowych i telewizyjnych stacji nadawczych do czasu wejścia w życie ustawy o radiofonii i telewizji.</u>
<u xml:id="u-2.11" who="#WiesławChrzanowski">Informuję, że na podstawie art. 99 ust. 2 regulaminu Sejmu zgłoszone zostały dodatkowe propozycje uzupełnienia porządku obrad:</u>
<u xml:id="u-2.12" who="#WiesławChrzanowski">— Dodanie nowego punktu porządku dziennego w brzmieniu: Projekt apelu Sejmu wzywającego Radę Ministrów do podjęcia w terminie do dnia 30 listopada 1992 r. decyzji w sprawie modernizacji polskiego hutnictwa. Tę propozycję zgłosił Klub Parlamentarny Konfederacji Polski Niepodległej.</u>
<u xml:id="u-2.13" who="#WiesławChrzanowski">— Dodatnie nowego punktu porządku dziennego w brzmieniu: Projekt uchwały, a właściwie apelu... Nie, przepraszam, to będzie później.</u>
<u xml:id="u-2.14" who="#WiesławChrzanowski">W zasadzie to jest jeden projekt, dodatkowe projekty - ustawy i uchwał - dotyczą natomiast spraw, co do których w najbliższym czasie komisje mają przedstawić stanowiska bądź też dla ich rozstrzygnięcia konieczne jest wcześniejsze doręczenie tekstów. Te sprawy, zgodnie z stanowiskiem uzgodnionym z Konwentem Seniorów, będą zgłoszone w formie wniosków - z chwilą dostarczenia dokumentów bądź też sprawozdań komisji - o uzupełnienie porządku obrad.</u>
<u xml:id="u-2.15" who="#WiesławChrzanowski">Wpłynęły też wnioski dotyczące projektów uchwał, jednak zgodnie z art. 34 ust. 1 regulaminu Sejmu zostały one skierowane do właściwych komisji do pierwszego czytania.</u>
<u xml:id="u-2.16" who="#WiesławChrzanowski">Proszę bardzo, pani poseł.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#WiesławaZiółkowska">Chcę zabrać głos właśnie w sprawie, o której mówi pan marszałek.</u>
<u xml:id="u-3.1" who="#WiesławaZiółkowska">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Zgodnie z art. 99 ust. 3 regulaminu Sejmu zmiany do porządku dziennego zgłasza się na 12 godzin przed rozpoczęciem posiedzenia. Otóż udało mi się zgłosić propozycję do porządku dziennego o godz. 21.20 i wtedy nie była ona rozpatrywana, bo było 20-minutowe spóźnienie. Tym razem zgłosiliśmy - grupa 21 posłów - projekt uchwały skierowany do laski marszałkowskiej 29 października, dotyczący wykonania budżetu państwa w 1992 r., czyli problemu, który będzie dzisiaj omawiany i rozpatrywany. Dostarczyłam ten projekt uchwały wcześniej, by Prezydium Sejmu mogło powielić tekst projektu uchwały i dostarczyć go wszystkim posłom. Od tego w dużym stopniu będzie zależało, w jaki sposób będą głosowali posłowie nad korektą budżetu i dlatego projekt uchwały musi być rozpatrywany łącznie z korektą budżetu.</u>
<u xml:id="u-3.2" who="#WiesławaZiółkowska">Mam uprzejmą prośbę, aby Wysoka Izba przyjęła moje wyjaśnienie, że naprawdę ten projekt uchwały nikomu niczym szczególnym nie grozi, i była tak uprzejma, by pozwolić albo panu marszałkowi, albo mnie, na odczytanie projektu tej uchwały i poddanie pod głosowanie wniosku o uzupełnienie porządku dziennego o projekt tej uchwały.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#WiesławChrzanowski">Pani poseł, w art. 34 ust. 1 regulaminu Sejmu przewiduje się, że pierwsze czytanie projektów uchwał odbywa się w komisji. Ta sprawa była rozpatrywana na poprzednim posiedzeniu i projekt został skierowany do komisji. Jeśli komisja przygotowałaby go, złożyła sprawozdanie, to można by rozważyć rozpatrywanie tej kwestii w takim trybie, w jakim jeszcze kilka innych uchwał będzie przedstawionych. Nie dopuszczam do dyskusji na temat wykładni regulaminu Sejmu, ponieważ sprawa była już wcześniej rozpatrywana.</u>
<u xml:id="u-4.1" who="#komentarz">(Poseł Janusz Szymański: Ale to nie jest dobra wykładnia, panie marszałku.)</u>
<u xml:id="u-4.2" who="#WiesławChrzanowski">Na plenarnym posiedzeniu nie będziemy przeprowadzali dyskusji na temat wykładni regulaminu Sejmu.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#WiesławaZiółkowska">Ale, panie marszałku, bardzo przepraszam, skoro nie zostałam poinformowana...</u>
<u xml:id="u-5.1" who="#komentarz">(Poseł Stefan Niesiołowski: Panie Marszałku! Panie Marszałku!)</u>
<u xml:id="u-5.2" who="#WiesławaZiółkowska">Panowie, spokojnie, wy niejednokrotnie wdzieracie się na tę trybunę. Skoro grupa posłów nie została poinformowana, że projekt tej uchwały nie będzie poddany pod głosowanie w celu uzupełnienia porządku dziennego, to miałam prawo przypuszczać, że będzie to dzisiaj przedmiotem rozstrzygnięcia Wysokiej Izby...</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#WiesławChrzanowski">Pani poseł, odbieram pani głos, dlatego że zastosowana procedura wynika z regulaminu Sejmu i nie ma takiej potrzeby, by informować o tym wnioskodawców.</u>
<u xml:id="u-6.1" who="#WiesławChrzanowski">Zgłoszone wnioski, dotyczące porządku obrad obecnego posiedzenia, po przedstawieniu uzasadnień będę poddawał pod głosowanie; właściwie jest to jeden wniosek.</u>
<u xml:id="u-6.2" who="#WiesławChrzanowski">Klub Parlamentarny Konfederacji Polski Niepodległej wnosi o dodanie nowego punktu porządku dziennego w brzmieniu: Projekt apelu Sejmu wzywającego Radę Ministrów - chyba: wzywający Radę Ministrów - do podjęcia decyzji w sprawie modernizacji polskiego hutnictwa w terminie do dnia 30 listopada 1992 r.</u>
<u xml:id="u-6.3" who="#WiesławChrzanowski">W uzasadnieniu tego projektu czytamy: „Od 2 lat Ministerstwo Przemysłu prowadzi prace studyjne w sprawie modernizacji polskiego hutnictwa. Jednak do dnia dzisiejszego resort nie podjął decyzji co do przyszłości tej ważnej gałęzi polskiej gospodarki. Powoduje to wymierne straty gospodarcze, a także trudne do zmierzenia koszty społeczne. Ta dziedzina przemysłu zatrudnia wszak wiele dziesiątków pracowników, których losy oraz losy ich rodzin są zależne od decyzji rządu. Opieszałość w tej sprawie spowodowała na przełomie ubiegłego i obecnego roku wybuch długotrwałego strajku głodowego w Hucie im. Tadeusza Sędzimira. Strajk zawieszono, a rząd obiecał podjęcie decyzji w lutym tego roku. Obecnie, to jest do końca października, decyzja nie zapadła, a w zainteresowanych hutach wzrasta napięcie społeczne. Aby nie dopuścić do wybuchu kolejnego konfliktu, Rada Ministrów powinna niezwłocznie podjąć decyzje w sprawie modernizacji hutnictwa w Polsce”.</u>
<u xml:id="u-6.4" who="#WiesławChrzanowski">Prezydium Sejmu nie popiera tego wniosku, ze względu na zakres porządku dziennego obrad. Jest to jednak sprawa decyzji Izby.</u>
<u xml:id="u-6.5" who="#WiesławChrzanowski">Przystępujemy do głosowania.</u>
<u xml:id="u-6.6" who="#WiesławChrzanowski">Kto z pań posłanek i panów posłów jest za przyjęciem wniosku Klubu Parlamentarnego Konfederacji Polski Niepodległej o uzupełnienie porządku dziennego o punktu w brzmieniu: Projekt apelu Sejmu wzywającego do podjęcia w terminie do dnia 30 listopada 1992 r. decyzji w sprawie modernizacji polskiego hutnictwa, zechce podnieść rękę i nacisnąć przycisk.</u>
<u xml:id="u-6.7" who="#WiesławChrzanowski">Kto jest przeciw?</u>
<u xml:id="u-6.8" who="#WiesławChrzanowski">Kto się wstrzymał od głosu?</u>
<u xml:id="u-6.9" who="#WiesławChrzanowski">Za wnioskiem oddano 117 głosów, przeciw - 143, 58 posłów wstrzymało się od głosu. Stwierdzam, że wniosek nie został uwzględniony.</u>
<u xml:id="u-6.10" who="#WiesławChrzanowski">Zgłoszony zgodnie z regulaminem wniosek dotyczący ustalonego przez Prezydium Sejmu porządku dziennego został rozstrzygnięty.</u>
<u xml:id="u-6.11" who="#WiesławChrzanowski">Stwierdzam, że Sejm zatwierdził porządek dzienny posiedzenia ustalony przez Prezydium Sejmu.</u>
<u xml:id="u-6.12" who="#komentarz">(Poseł Janusz Szymański: Panie marszałku, proszę o głos.)</u>
<u xml:id="u-6.13" who="#WiesławChrzanowski">Proszę bardzo, panie pośle.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#JanuszSzymański">Panie marszałku, chcę zapytać, czy art. 99 ust. 3 regulaminu Sejmu obowiązuje, czy też nie? Otóż chcę poinformować Wysoką Izbę, że 29 października 1992 r. Unia Pracy - Koło Parlamentarne skierowało wniosek do Prezydium Sejmu dotyczący zmiany porządku dziennego obecnego posiedzenia. Wniosek ten został zgłoszony w przypisanym regulaminem trybie. Sejm nie ustosunkował się do tego wniosku. Art. 99 ust. 4 przewiduje, że: „Wnioski nie uwzględnione przez Prezydium Sejmu, o których mowa w ust. 3, są przedmiotem rozstrzygnięcia Sejmu przy zatwierdzaniu porządku obrad”.</u>
<u xml:id="u-7.1" who="#JanuszSzymański">Pan marszałek stwierdził, że Prezydium Sejmu negatywnie ustosunkowało się do tego wniosku, a następnie nie poddał go pod głosowanie.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#WiesławChrzanowski">Panie pośle, pierwsza sprawa, nie stwierdziłem, że Prezydium Sejmu ustosunkowało się negatywnie do tego wniosku, stwierdziłem tylko, że Prezydium Sejmu przekazało go komisji zgodnie z art. 34 ust. 1 regulaminu Sejmu. Sprawa była omawiana na poprzednim posiedzeniu. Prezydium Sejmu dokonało wykładni zgodnie z przysługującymi mu prerogatywami i w tej chwili nie dopuszczę do dyskusji na temat interpretacji regulaminu Sejmu.</u>
<u xml:id="u-8.1" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
<u xml:id="u-8.2" who="#WiesławChrzanowski"> To nie jest przedmiotem obrad Sejmu.</u>
<u xml:id="u-8.3" who="#komentarz">(Poseł Wojciech Arkuszewski: Proszę o głos.)</u>
<u xml:id="u-8.4" who="#WiesławChrzanowski">Czy w tej samej sprawie, czy w innej? W tej sprawie nie dopuszczam do głosu.</u>
<u xml:id="u-8.5" who="#komentarz">(Poseł Janusz Szymański: To jest przewodniczący komisji.)</u>
<u xml:id="u-8.6" who="#WiesławChrzanowski">Wszystko jedno, której komisji jest pan poseł przewodniczącym. Stwierdziłem, że jeśli komisja złoży sprawozdanie, to wówczas sprawa może być rozpatrywana w trybie uzupełnienia porządku obrad.</u>
<u xml:id="u-8.7" who="#komentarz">(Poruszenie na sali)</u>
<u xml:id="u-8.8" who="#komentarz">(Głos z sali: Chcę jednak powiedzieć, że nie dotarło to do komisji.)</u>
<u xml:id="u-8.9" who="#WiesławChrzanowski">Wczoraj było to rozpatrywane na posiedzeniu i zapadła decyzja w sprawie skierowania tego do komisji, ale list idzie przez parę godzin.</u>
<u xml:id="u-8.10" who="#komentarz">(Poruszenie na sali)</u>
<u xml:id="u-8.11" who="#WiesławChrzanowski">Przechodzimy do wniosków dotyczących trybu rozpatrywania punktów porządku dziennego.</u>
<u xml:id="u-8.12" who="#WiesławChrzanowski">Prezydium Sejmu, po zasięgnięciu opinii Konwentu Seniorów, proponuje rozpatrzenie w punkcie 3 punktu porządku dziennego dotyczącego pierwszego czytania projektów ustaw dotyczących finansów gmin oznaczonego obecnie jako punkt 11. Odpowiedniej zmianie ulegną oznaczenia pozostałych punktów porządku obrad. To przesunięcie jest związane z pewnymi terminami - chodzi o konsekwencje przyjęcia tej ustawy. Komisja Polityki Gospodarczej, Budżetu i Finansów złożyła taki wniosek, żeby rozpocząć to postępowanie jeszcze w trakcie obecnego posiedzenia.</u>
<u xml:id="u-8.13" who="#WiesławChrzanowski">Prezydium Sejmu, po porozumieniu z Konwentem Seniorów, przychyliło się do tego wniosku, dlatego występujemy z propozycją zmiany kolejności punktów porządku dziennego.</u>
<u xml:id="u-8.14" who="#WiesławChrzanowski">Informuję równocześnie, że Klub Parlamentarny Konfederacji Polski Niepodległej proponuje rozpatrzenie w punkcie 1 porządku dziennego poselskiego projektu ustawy o zmianie ustawy o zatrudnieniu i bezrobociu. W uzasadnieniu czytamy: „Wcześniejsze rozpatrzenie projektu ustawy o zmianie ustawy o zatrudnieniu i bezrobociu może mieć znaczący wpływ na debatę dotyczącą nowelizacji ustawy budżetowej na 1992 r.”.</u>
<u xml:id="u-8.15" who="#WiesławChrzanowski">Konwent Seniorów nie osiągnął w tym zakresie consensusu i dlatego przechodzimy do głosowania nad tym wnioskiem.</u>
<u xml:id="u-8.16" who="#WiesławChrzanowski">Przystępujemy do głosowania.</u>
<u xml:id="u-8.17" who="#WiesławChrzanowski">Kto z pań posłanek i panów posłów jest za przedstawionym wnioskiem o rozpatrzenie w punkcie 1 porządku dziennego poselskiego projektu ustawy o zmianie ustawy o zatrudnieniu i bezrobociu, zechce podnieść rękę i nacisnąć przycisk.</u>
<u xml:id="u-8.18" who="#WiesławChrzanowski">Kto jest przeciw?</u>
<u xml:id="u-8.19" who="#WiesławChrzanowski">Kto się wstrzymał od głosu?</u>
<u xml:id="u-8.20" who="#WiesławChrzanowski">Za wnioskiem oddano 131 głosów, przeciw - 148, 38 posłów wstrzymało się od głosu. Stwierdzam, że wniosek nie został uwzględniony.</u>
<u xml:id="u-8.21" who="#WiesławChrzanowski">Prezydium Sejmu, po wysłuchaniu opinii Konwentu Seniorów, proponuje przeprowadzenie debat krótkich:</u>
<u xml:id="u-8.22" who="#WiesławChrzanowski">— nad sprawozdaniem komisji o projekcie ustawy o zmianie ustawy budżetowej na 1992 r.;</u>
<u xml:id="u-8.23" who="#WiesławChrzanowski">— w pierwszym czytaniu: projektów ustaw o zmianie ustawy o działalności ubezpieczeniowej, projektu ustawy o finansach gmin, projektu ustawy o zmianie Kodeksu rodzinnego i opiekuńczego, Kodeksu postępowania cywilnego oraz ustawy Prawo prywatne międzynarodowe.</u>
<u xml:id="u-8.24" who="#WiesławChrzanowski">Jeżeli nie usłyszę sprzeciwu, będę uważał, że Sejm propozycję przyjął.</u>
<u xml:id="u-8.25" who="#komentarz">(Poseł Mirosław Lewandowski: Jest sprzeciw w sprawie punktu 1.)</u>
<u xml:id="u-8.26" who="#WiesławChrzanowski">Jest sprzeciw w sprawie punktu 1, czyli sprawozdania komisji o projekcie ustawy o zmianie ustawy budżetowej na rok 1992. O ile wiem, chodzi o debatę średnią, tak?</u>
<u xml:id="u-8.27" who="#komentarz">(Poseł Mirosław Lewandowski: Tak.)</u>
<u xml:id="u-8.28" who="#WiesławChrzanowski">Wobec tego poddam pod głosowanie sprawę długości debaty nad punktem 1 porządku dziennego. Rozumiem, że wnioskodawcy wnoszą o to, żeby nad punktem 1 odbyła się debata średnia, tak? Chodzi o to, żebyśmy nie głosowali nad odrzuceniem, a później nad przyjęciem propozycji, bo byłaby to niepotrzebna komplikacja.</u>
<u xml:id="u-8.29" who="#WiesławChrzanowski">Przystępujemy do głosowania.</u>
<u xml:id="u-8.30" who="#WiesławChrzanowski">Kto jest za przyjęciem wniosku, żeby nad punktem 1 porządku dziennego odbyła się debata średnia, proszę o podniesienie ręki i naciśnięcie przycisku.</u>
<u xml:id="u-8.31" who="#WiesławChrzanowski">Kto jest przeciw?</u>
<u xml:id="u-8.32" who="#WiesławChrzanowski">Kto się wstrzymał od głosu?</u>
<u xml:id="u-8.33" who="#WiesławChrzanowski">Za wnioskiem padły 154 głosy, przeciw - 147, wstrzymało się od głosu 20 posłów.</u>
<u xml:id="u-8.34" who="#WiesławChrzanowski">Stwierdzam, że Sejm wniosek przyjął.</u>
<u xml:id="u-8.35" who="#WiesławChrzanowski">Wobec tego w stosunku do punktu 1 porządku dziennego będą zastosowane normy czasowe przewidziane dla debaty średniej.</u>
<u xml:id="u-8.36" who="#WiesławChrzanowski">Informuję ponadto, że Prezydium Sejmu przewiduje przeprowadzenie głosowań nad rozpatrzonymi projektami porządku dziennego w piątek o godz. 17.30, czyli po przerwie między 17 a 17.30. Sprawa została wyjaśniona i uzgodniona na posiedzeniu Konwentu Seniorów.</u>
<u xml:id="u-8.37" who="#WiesławChrzanowski">Informuję, że Senat nie wniósł zastrzeżeń do ustawy zmieniającej ustawę o zmianie ustawy o gospodarce gruntami i wywłaszczaniu nieruchomości, a także do ustawy o ratyfikacji Konwencji o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności.</u>
<u xml:id="u-8.38" who="#WiesławChrzanowski">Informuję także, że w sali nr 67 w starym Domu Poselskim działa rządowy punkt konsultacyjny do projektów ustaw:</u>
<u xml:id="u-8.39" who="#WiesławChrzanowski">— o zmianie ustawy budżetowej na rok 1992;</u>
<u xml:id="u-8.40" who="#WiesławChrzanowski">— o zmianie ustawy o działalności ubezpieczeniowej;</u>
<u xml:id="u-8.41" who="#WiesławChrzanowski">— o zmianie Kodeksu rodzinnego i opiekuńczego, Kodeksu postępowania cywilnego oraz ustawy Prawo prywatne międzynarodowe;</u>
<u xml:id="u-8.42" who="#WiesławChrzanowski">— o finansach gmin.</u>
<u xml:id="u-8.43" who="#WiesławChrzanowski">Przystępujemy do rozpatrzenia punktu 1 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Polityki Gospodarczej, Budżetu i Finansów oraz Komisji Ustawodawczej o projekcie ustawy o zmianie ustawy budżetowej na rok 1992 (druki nr 522, 522-A, 551, 554 i 554-A).</u>
<u xml:id="u-8.44" who="#WiesławChrzanowski">Proszę o zabranie głosu sprawozdawcę komisji pana posła Wojciecha Arkuszewskiego.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#WojciechArkuszewski">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Będę mówił o drukach: 522 - bo w druku nr 554 jest błąd w numeracji - 522-A, 554, 554-A i 551. Najpierw może uporządkujmy sytuację. Druk nr 551 zawiera stanowisko Senatu, który nie wniósł żadnych uwag, pomijam go więc i w ten sposób zmniejsza się liczba dokumentów, o których będę mówił. W druku nr 522 jest przedstawiony projekt ustawy o zmianie ustawy budżetowej, którego pierwsze czytanie odbyło się parę tygodni temu. Druk nr 522-A...</u>
<u xml:id="u-9.1" who="#komentarz">(Gwar na sali)</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#WiesławChrzanowski">Przepraszam pana posła na chwilę.</u>
<u xml:id="u-10.1" who="#WiesławChrzanowski">Proszę panów posłów albo o zajęcie miejsc, albo o opuszczenie sali i o umożliwienie posłowi sprawozdawcy kontynuowania wystąpienia. Rozmowy można prowadzić poza salą.</u>
<u xml:id="u-10.2" who="#WiesławChrzanowski">Proszę bardzo, panie pośle.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#WojciechArkuszewski">Druk nr 522-A zawiera autopoprawkę rządu przysłaną w zeszłym tygodniu po odrzuceniu przez Sejm nowelizacji ustawy emerytalnej, której konsekwencje finansowe były zaplanowane w ustawie o zmianie ustawy budżetowej. Ta autopoprawka została skierowana bezpośrednio do komisji, a ponieważ nie była ona omawiana na posiedzeniu plenarnym, zacznę od powiedzenia kilku słów na ten temat. Następnie przejdę do druku nr 554, tzn. sprawozdania z prac komisji budżetowej, i do druku nr 554-A, który zawiera poprawkę do wniosku mniejszości przedstawionego w druku nr 554.</u>
<u xml:id="u-11.1" who="#WojciechArkuszewski">Proszę państwa, przysłana do nas autopoprawka oparta była na takiej konstrukcji: Sejm odrzucił nowelizację ustawy emerytalnej, czyli odrzucił planowane cięcia w wysokości 1,8 bln zł, i w związku z tym rząd zaproponował inną wersję tych cięć, które polegać miały na tym, żeby:</u>
<u xml:id="u-11.2" who="#WojciechArkuszewski">— zwiększyć dotację na Fundusz Ubezpieczeń Społecznych o 1 bln w porównaniu ze zmianą ustawy (tam było planowane zmniejszenie o 1,5 bln), czyli faktycznie zmniejszyć o pół biliona, przy założeniu, że Fundusz Ubezpieczeń Społecznych wykona wszystkie zobowiązania ustawowe emerytalne i rentowe - różnica polega na tym, że stan funduszu na koniec roku byłby mniejszy o pół biliona;</u>
<u xml:id="u-11.3" who="#WojciechArkuszewski">— zwiększyć dotacje na rolnicze ubezpieczenia o 200 mld (wcześniej planowano zmniejszenie ich o 300 mld), czyli faktycznie oznacza to zmniejszenie ich o 100 mld, do tej kwestii zresztą jeszcze wrócę.</u>
<u xml:id="u-11.4" who="#WojciechArkuszewski">Następnie, żeby zrównoważyć to zwiększenie wydatków w porównaniu ze zmianą ustawy o 1,2 bln zł, planowano zmniejszyć inne wydatki o 1,2 bln i podzielono tę sumę na bardzo wiele pozycji, tak żeby to było jak najmniej odczuwalne. Na sumę tę składały się dotacje: na przewozy pasażerskie, na nawozy wapniowe, na koszty utrzymania, na Fundusz Alimentacyjny, Fundusz Pracy; zmniejszenie rezerwy celowej na utrzymanie zdolności produkcyjnej w przemyśle zbrojeniowym; dopłaty do kredytów rolnych; dopłaty do rezerwy celowej i drobne cięcia w wydatkach na inwestycje centralne (w sumie o 150 mld zł w sześciu inwestycjach) oraz niewielkie zmniejszenie różnych rezerw działowych: w przemyśle, budownictwie, rolnictwie, gospodarce mieszkaniowej, ochronie zdrowia, turystyce i administracji (w sumie o 45 mld) oraz umorzenia kredytów mieszkaniowych (zmniejszenie o 100 mld).</u>
<u xml:id="u-11.5" who="#WojciechArkuszewski">Poprzednia wersja zmiany ustawy budżetowej została więc zastąpiona przez nową w taki sposób, żeby to się jak najmniej odbiło na poszczególnych pozycjach. Suma ta została podzielona na bardzo wiele pozycji w budżecie. Autopoprawka ta dotarła do komisji w środę, w trakcie ich prac, tak że komisje ustosunkowały się do niej „w biegu” i uwzględniły te zmiany w swoich opiniach. Pięć komisji nie wyraziło żadnych zastrzeżeń do tych części budżetu, które były przedmiotem ich debat, cztery komisje wystąpiły o odrzucenie projektu w całości - to też zresztą jest pewne uproszczenie, bo nie wszystkie opinie komisji były jasno sformułowane. Komisje, które w zasadniczy sposób wnioskowały o odrzucenie projektu, to: Komisja Edukacji, Nauki i Postępu Technicznego, Komisja Obrony Narodowej, Komisja Polityki Przestrzennej, Budowlanej i Mieszkaniowej, Komisja Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej i Komisja Zdrowia. Tylko opinia Komisji Zdrowia nie zawierała pointy, mówiąc brutalnie, natomiast pozostałe komisje zaproponowały korekty w wydatkach, a Komisja Przekształceń Własnościowych także korektę po stronie dochodów.</u>
<u xml:id="u-11.6" who="#WojciechArkuszewski">Komisja budżetowa rozpatrując opinie tych komisji odnosiła wrażenie, że cięcia można podzielić na bardziej i mniej bolesne. Cięcia - nazwijmy je symbolicznie - mniej bolesne to cięcia dotyczące sum, które i tak by nie zostały wydane w ramach obowiązującego obecnie w Polsce prawa. To dotyczy wydatków na KRUS, czyli na ubezpieczenia rolnicze, i dotacji na budownictwo. Gdyby nawet zostały one przekazane, to przy obecnie istniejącym ustawodawstwie nie byłyby wydane w tym roku. Także zmniejszenie stanu funduszu ubezpieczeń społecznych o pół biliona na koniec roku można uznać za cięcie mniej bolesne. Powiedziałbym w formie komentarza, że nie wiem, jak bardzo można zmniejszyć stan konta funduszu ubezpieczeń społecznych, żeby nie utracić płynności wypłat emerytur i rent. Zdaniem rządu to zmniejszenie było dopuszczalne. Pozostałe natomiast cięcia były w większości znacznie bardziej bolesne, ponieważ odnoszą się do bieżących wydatków i oczywiście odbijają się na funkcjonowaniu tych instytucji, których dotyczą. Wrócę do omawiania tego później, na końcu, zgodnie z kolejnością prac komisji budżetowej.</u>
<u xml:id="u-11.7" who="#WojciechArkuszewski">Teraz jedna uwaga na marginesie: apeluję do kolegów z innych komisji o bardziej precyzyjne formułowanie opinii. W naszym przekonaniu wśród opinii, które otrzymaliśmy, jedna zawierała sprzeciw wobec w rzeczywistości innej części budżetu niż ta, która powinna być przedmiotem debaty danej komisji, poza tym wniosek po prostu był nieprecyzyjnie sformułowany; druga komisja wyraziła zgodę na część cięć i powiedziała, że się sprzeciwia pozostałym cięciom, ale nie wskazała, które ma na myśli; wreszcie trzecia komisja wyraziła ogólny sprzeciw, nie precyzując, jak to ma konkretnie wyglądać. Takie wnioski utrudniają nam pracę, więc apelowałbym o bardziej precyzyjne ich formułowanie w przyszłości.</u>
<u xml:id="u-11.8" who="#WojciechArkuszewski">Praca komisji budżetowej w istocie rzeczy zaczęła się od drugiego końca, jeżeli można to tak krótko określić. Przede wszystkim przedmiotem dyskusji powinna być wysokość deficytu, wysokość dochodów budżetowych, a następnie dopiero podział tych wydatków, na które można uzyskać w ten sposób fundusze.</u>
<u xml:id="u-11.9" who="#WojciechArkuszewski">Wysokość deficytu. Na wiosnę tego roku toczyła się dość gorąca dyskusja na temat 5% deficytu na ten rok, teraz mówimy o przeszło 7% tego deficytu liczonego w produkcie krajowym brutto. Chciałbym krótko powiedzieć, skąd się wzięła ta istotna różnica, która wywołała pewne zdziwienie wielu kolegów.</u>
<u xml:id="u-11.10" who="#WojciechArkuszewski">Po pierwsze, w trakcie tego roku zmieniła się wielkość produktu krajowego brutto, który się zmniejszył w ocenie GUS o prawie 20%, co automatycznie spowodowało zwiększenie deficytu o 1%, a pozostałe prawie 1,5% jest związane z mniejszymi wpływami, niż były planowane, konkretnie: z mniejszym podatkiem obrotowym i także z mniejszymi wpływami z podatku dochodowego. Na marginesie dodam, że mam wrażenie, że także więcej niż poprzednio było w tym roku różnego typu zwolnień, umorzeń i odroczeń, i to też miało znaczenie.</u>
<u xml:id="u-11.11" who="#WojciechArkuszewski">Obecnie planowany deficyt jest na tyle wysoki, że w trakcie prac komisji nikt nie proponował podwyższania go, nie było żadnych propozycji pójścia wyżej, niż proponuje rząd. Ale to tylko jedna strona medalu. Druga strona medalu to to, że budżet faktycznie osiągnął górną granicę finansowania w taki sposób, jak to jest robione obecnie, tzn. przy pomocy bonów skarbowych, przez pożyczanie w systemie bankowym. Można powiedzieć krótko, w sposób trochę symboliczny, że obecnie w Polsce większość kredytów płynie do budżetu państwa - więcej niż do przedsiębiorstw i do ludności razem wziętych. To pokazuje problem, przed którym stoimy - faktycznie finansowanie budżetu osiągnęło swoje górne możliwe do przyjęcia granice.</u>
<u xml:id="u-11.12" who="#WojciechArkuszewski">Druga sprawa, która w odróżnieniu od kwestii wysokości deficytu wywołała zdecydowaną polemikę na posiedzeniu komisji budżetowej, to sprawa dochodów budżetowych. Zaistniała poważna różnica zdań. Początek jej dała opinia NIK na temat projektowanej nowelizacji ustawy budżetowej. W przedstawionej komisji opinii NIK zakwestionowano prognozę dochodów budżetowych w IV kwartale, a w szczególności w grudniu. Podstawowym argumentem, do którego odwołali się autorzy opinii, było porównanie dochodów państwa w tym roku i w zeszłym roku. W zeszłym roku dochody budżetowe w grudniu gwałtownie wzrosły w porównaniu z dochodami w listopadzie i w październiku (w grudniu wzrosły prawie o 40% w porównaniu z dochodami w listopadzie). W tym roku planuje się wzrost dochodów w grudniu o ok. 10% i powstaje pytanie, czy ta prognoza nie jest zaniżona, a to by istotnie wpłynęło na całą debatę. Odbyła się na ten temat bardzo długa dyskusja i w gruncie rzeczy wątpliwości nie zostały usunięte. Takie było stanowisko komisji. Powiedziałbym, że Ministerstwo Finansów nie przekonało posłów co do istoty swojej prognozy, natomiast przekonało posłów, że prognoza NIK jest zawyżona, to znaczy, że podobny wzrost jak w zeszłym roku się nie powtórzy. W grudniu zeszłego roku gwałtownie wzrosły wpływy do budżetu z czterech pozycji: z cła, dywidendy, podatku obrotowego i popiwku. Były różne powody, dla których tak się stało, i w części można przewidzieć, że te powody się nie powtórzą w tym roku. W ostatnim miesiącu zeszłego roku wzrosły gwałtownie dochody państwa z cła. Część osób uważa, że powodem było to, że wiadomo było wtedy, iż od 1 stycznia wzrosną opłaty celne za samochody, toteż nastąpił gwałtowny import samochodów, więc cło z tego powodu było dużo wyższe niż normalne w ciągu roku. Dywidenda była wyższa niż w poprzednich miesiącach z tego powodu, że w grudniu płaci się dwie raty dywidendy. W tym roku też się będzie płaciło dwie raty dywidendy, ale w ciągu tego roku udział dywidendy w budżecie państwa zmniejszył się ok. trzykrotnie z powodu niedokonania przeszacowania majątku 1 stycznia tego roku i z powodu obniżenia wielkości dywidendy od 1 lipca tego roku. W zeszłym roku mieliśmy także falę popiwkową w grudniu i ta fala w takim zakresie pewno się w tym roku nie powtórzy - z różnych powodów, także dlatego że nastąpiło ogólne złagodzenie ustawy popiwkowej (zostało to uchwalone przez Sejm 1 sierpnia). Krótko mówiąc, komisja miała wątpliwości dotyczące wysokości tych wpływów. Te wątpliwości nie zostały rozproszone, ale na pewno prognoza NIK była zawyżona i nie zostało wyraźnie i precyzyjnie przedstawione inne alternatywne stanowisko. W końcu komisja po długiej dyskusji przyjęła planowane przez rząd dochody, zaakceptowała i przyjęła planowaną przez rząd wysokość deficytu. To radykalnie ograniczyło przedmiot dalszej dyskusji i sprowadziło ją do kwestii przesunięć w wydatkach.</u>
<u xml:id="u-11.13" who="#WojciechArkuszewski">W takiej sytuacji dokonaliśmy tylko drobnych przesunięć w planowanych przez rząd wydatkach. Te drobne przesunięcia polegały na ścięciu dodatkowo 30 mld zł z rezerwy przeznaczonej na wybory uzupełniające, które już się na pewno nie odbędą w tym roku, i na drobnych cięciach dodatkowych w inwestycjach finansowanych centralnie. Kierowaliśmy się przekonaniem, że inwestycje są prowadzone w mniej więcej stałym rytmie, a więc na podstawie miesięcznych wydatków w ubiegłych miesiącach można zaplanować wydatki w ostatnich miesiącach tego roku, następnie należy dodać do tego nie spłacone zobowiązania oraz niewielką rezerwę i w ten sposób wyliczyć, jakie kwoty są potrzebne na kontynuowanie inwestycji do końca tego roku, a resztę ściąć. W ten sposób uzyskaliśmy w sumie 195 mld zł, które podzieliliśmy równo między oświatę i służbę zdrowia. Dodatkowe 100 mld zł zostało przesunięte z rezerwy Rady Ministrów na dofinansowanie aparatu skarbowego - ponieważ jednym z podstawowych kłopotów państwa są niedostateczne wpływy do budżetu uznano, że aby je zwiększyć trzeba dofinansować aparat skarbowy.</u>
<u xml:id="u-11.14" who="#WojciechArkuszewski">Na wprowadzeniu takich drobnych zmian zostały zakończone prace komisji, jeżeli chodzi o podział środków budżetowych. Wprowadzone zmiany pociągnęły za sobą konsekwencje ustawowe w postaci określonych artykułów ustawy o zmianie ustawy budżetowej. W wyniku prac komisji w art. 1 tej ustawy wprowadzono zmiany 14 i 15, które są konsekwencją zwiększenia wydatków na aparat skarbowy (ich przyjęcie stanowi warunek wydania tych pieniędzy), i - na wniosek posła Manickiego, przyjęty przez komisję przy braku sprzeciwu ze strony Ministerstwa Finansów - została wprowadzona zmiana 16, która ułatwia sprzedaż składników majątkowych Funduszu Wczasów Pracowniczych. Tak więc - poza tymi drobnymi zmianami - przyjęliśmy tę ustawę w wersji proponowanej przez rząd.</u>
<u xml:id="u-11.15" who="#WojciechArkuszewski">W trakcie prac komisji, a właściwie przy ich końcu, zostały zgłoszone wnioski mniejszości. Dwa spośród nich dotyczyły odrzucenia w całości nowelizacji ustawy budżetowej - jeden został zgłoszony przez SLD, a drugi przez KPN. Posłanka Czyż z KPN zgłosiła odrębny wniosek, który dodatkowo zmienia wydatki. Jest to wniosek mniejszości numer 2, zwiększający wydatki na naukę i oświatę. Komisje w istocie rzeczy nie zapoznały się z nim, bo został zgłoszony po zakończeniu pracy komisji. Ten wniosek, w pierwotnej wersji, znalazł się w sprawozdaniu, a następnie został poprawiony, stąd owo sprostowanie do sprawozdania, w którym jest ujęty już w precyzyjny sposób.</u>
<u xml:id="u-11.16" who="#WojciechArkuszewski">Na tym mógłbym zakończyć moje dość skrócone sprawozdanie dotyczące przedmiotu naszej pracy, dodam jednak na zakończenie jedną uwagę. Otóż, kierując pracami komisji, starałem się zdążyć w terminie i - w sensie technicznym - zdążyłem. Równocześnie straciłem jednak wiarę w sensowność naszej pracy, ponieważ w moim przekonaniu tempo, w jakim pracowaliśmy - zważmy np., kiedy została zgłoszona autopoprawka; posłowie otrzymali ją faktycznie w czwartek i nie mieli czasu na zapoznanie się z nią w sposób właściwy - obniżyło poziom dyskusji na posiedzeniach komisji. Z tego powodu nie zgłoszono też poważnych propozycji, które mogłyby istotnie zmienić zapisy nowelizacji ustawy budżetowej. W istocie rzeczy nie mieliśmy czasu, żeby się do tego przygotować. Dziękuję za uwagę.</u>
<u xml:id="u-11.17" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#WiesławChrzanowski">Dziękuję panu posłowi.</u>
<u xml:id="u-12.1" who="#WiesławChrzanowski">Przypominam, że Sejm ustalił w debacie nad tym punktem porządku dziennego podział czasu między kluby i koła poselskie przyjęty dla debaty średniej.</u>
<u xml:id="u-12.2" who="#WiesławChrzanowski">Otwieram dyskusję.</u>
<u xml:id="u-12.3" who="#WiesławChrzanowski">Jako pierwszego proszę o zabranie głosu pana posła Marka Borowskiego z Klubu Parlamentarnego Sojusz Lewicy Demokratycznej. Następnym mówcą będzie pan poseł Jan Król.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#MarekBorowski">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Kiedy trzy tygodnie temu rząd wniósł do Sejmu projekt nowelizacji budżetu, Sojusz Lewicy Demokratycznej głosował za odrzuceniem go w pierwszym czytaniu i zaapelował do rządu o pilne przedstawienie nowej jego wersji. W tej stosunkowo niewielkiej nowelizacji zawarto bowiem zbyt dużo zamierzeń, z którymi nie mogliśmy się w żaden sposób zgodzić. Projekt przewidywał, po pierwsze, dalsze cięcia wydatków na zdrowie, oświatę, naukę i szkolnictwo wyższe; po drugie, oszczędności w budownictwie mieszkaniowym, dokonywane przy tym wbrew jednoznacznej rezolucji Sejmu w tej sprawie; po trzecie, kolejną próbę obniżenia realnych emerytur; po czwarte, zbyt daleko idący i niestety słabo umotywowany zamiar podwyższenia podatku obrotowego i granicznego; i wreszcie, po piąte, nieprawidłową naszym zdaniem strukturę finansowania deficytu budżetowego, opierającą się w zbyt dużym stopniu - zamiast na Narodowym Banku Polskim - na bankach komercyjnych. Jednocześnie był to budżet pasywny, nie było w nim śladu działań aktywizujących gospodarkę. W założeniach polityki społeczno-gospodarczej rząd zapowiedział np. ulgi dla inwestycji w okręgach o dużym bezrobociu. Co stoi na przeszkodzie, aby wprowadzić je od zaraz? Przecież skutki dla tegorocznego budżetu byłyby minimalne. Wszystko to sprawiło, że nie widzieliśmy możliwości poprawienia w komisjach tak skonstruowanego budżetu. Większość koalicyjna nie podzieliła wprawdzie naszego poglądu, jednak powszechna krytyka projektu i niewielka nadwyżka głosów, dzięki której został on w końcu skierowany do komisji, pozwalała żywić nadzieję, że rząd wyciągnie wnioski z debaty i w trakcie dalszych prac zaproponuje zmiany bądź przynajmniej zgodzi się na ich wprowadzenie w niektórych zakwestionowanych pozycjach.</u>
<u xml:id="u-13.1" who="#MarekBorowski">Nadzieja ta okazała się, niestety, płonna. Przedłożone Wysokiej Izbie sprawozdanie to w zasadzie ten sam dokument, który omawialiśmy trzy tygodnie temu. Poza wymuszonym przez Sejm odstąpieniem od szukania oszczędności kosztem emerytów i rencistów, dokonane zmiany mają charakter typowo kosmetyczny. Już tylko ten jeden fakt całkowicie wystarcza, aby podtrzymać nasz negatywny stosunek do przedłożonej nowelizacji. Prace komisji dostarczyły jednak dalszych istotnych argumentów na rzecz odrzucenia tego projektu.</u>
<u xml:id="u-13.2" who="#MarekBorowski">W wyniku zastrzeżeń zgłoszonych przez Najwyższą Izbę Kontroli i po dokonaniu na żądanie niektórych posłów pogłębionej analizy dochodów, założonych w budżecie na IV kwartał br. - mówił o tym przed chwilą dość szeroko pan poseł sprawozdawca - okazało się, że prognoza ta, zwłaszcza w pozycji wpływów z podatku obrotowego, jest wyraźnie zaniżona. Zaniżenie to można skromnie wyszacować na 4–5 bln zł, co oznacza, że gdyby o tę kwotę podwyższyć planowane dochody, cięcia w sferze zdrowia, nauki i edukacji nie byłyby w ogóle potrzebne. Można byłoby także zrealizować rezolucję Sejmu wzywającą rząd do jak najszybszego anulowania słynnej noweli do ustawy o uporządkowaniu stosunków kredytowych, która kilkadziesiąt tysięcy osób pozbawiła nadziei na długo oczekiwane mieszkanie.</u>
<u xml:id="u-13.3" who="#MarekBorowski">Idąca w tym kierunku kompromisowa propozycja posłów Sojuszu Lewicy Demokratycznej, polegająca na podwyższeniu dochodów i rezygnacji z najbardziej dotkliwych cięć w wydatkach, przy pozostawieniu deficytu na poziomie zaproponowanym przez rząd, została niestety odrzucona. Zaplanowane przez rząd dochody i wydatki z góry uznano za jedynie słuszne i nienaruszalne. Odstąpiono nawet od przedyskutowania zastrzeżeń Komisji Zdrowia i Komisji Edukacji, Nauki i Postępu Technicznego, czyniąc ich pracę bezprzedmiotową. Rząd i posłowie koalicji odrzucili także negatywne stanowisko Komisji Polityki Przestrzennej, Budowlanej i Mieszkaniowej, jawnie lekceważąc, o czym już wspomniałem, rezolucję Sejmu w tej sprawie. Tym samym pokazali oni, że ich poprzednie głosowanie za rezolucją było godną ubolewania grą polityczną. Analiza przedłożenia rządowego prowadzi do wniosku, że o ile poprzedni rząd zawyżył dochody, czyniąc budżet fikcyjnym, o tyle rząd obecny próbuje je dla odmiany zaniżyć, pragnąc zapewne - na ostatnie dwa miesiące roku - podarować sobie odrobinę luksusu. To zrozumiałe pragnienie, jednak cena jego realizacji w postaci dalszej degradacji sfery socjalnej, budżetowej i dramatów tysięcy ludzi oczekujących na mieszkania, jest stanowczo za wysoka.</u>
<u xml:id="u-13.4" who="#MarekBorowski">Wysoki Sejmie! Debata budżetowa przyniosła także kilka innych wniosków szerszej nieco natury. Był to bowiem pierwszy sprawdzian intencji nowego rządu w dziedzinie gospodarki, a zarazem pierwsza próba zaprezentowania rządowych metod współpracy z parlamentem, w tym z opozycją, na krótko przed wniesieniem projektu budżetu na 1993 r. W naszej ocenie próba ta nie wypadła pozytywnie. W argumentacji rządowej powrócił niestety znany z przeszłości schemat - traktowanie wszystkich oponentów jako bez mała szkodników gospodarczych, których trzeba zwalczać, a nie przekonywać. Krytyka niektórych kontrowersyjnych, a przy tym słabo uzasadnionych pomysłów rządu traktowana była niemal jak kamień obrazy.</u>
<u xml:id="u-13.5" who="#MarekBorowski">Ten sposób reagowania bardzo dobrze obrazują sprawa Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych i sprawa odrzuconej przez Sejm ustawy antyemerytalnej. Przypomnę, że w tej pierwszej kwestii postawiłem w imieniu Sojuszu Lewicy Demokratycznej z tej trybuny pytanie o przyczyny rażącego zaniedbania - niewykorzystania środków tego funduszu na rzecz osób niepełnosprawnych. Zdawać by się mogło, że jeśli rząd sięga aż po 700 mld zł z tego funduszu, aby pokryć deficyt budżetowy, to nawet jeśli jest to tylko pożyczka, elementarnym obowiązkiem tego rządu jest wytłumaczyć Sejmowi, skąd wzięła się ta nadwyżka i jakie kroki zamierza się podjąć, aby fundusz służył w przyszłości inwalidom, a nie ministrowi finansów. W projekcie budżetu nie ma na ten temat ani jednego słowa, natomiast nasze pytania potraktowano jako czystą złośliwość, udzielono przy tym na nie całkowicie sprzecznych odpowiedzi. I tak o ile pan minister Osiatyński uczciwie przyznał, że w instytucjach związanych z funduszem źle się działo, o tyle minister Boni natychmiast temu zaprzeczył, przy czym obaj zgodnie stwierdzili, że nagromadzonych pieniędzy i tak nijak wydać się nie da. Innego zdania była jednak pani Andrzejewska, pełnomocnik rządu do spraw niepełnosprawnych, która publicznie oświadczyła, że potrzeby niepełnosprawnych są tak duże, że konto funduszu można by opróżnić w jeden dzień, a i to by nie wystarczyło. Dowiedzieliśmy się także, że zakłady wymigują się od uiszczania opłat na fundusz i że nikt tego nie kontroluje. Wreszcie nadal nie wiemy, czy rząd tę pożyczkę rzeczywiście otrzyma, jeżeli otrzyma, to na jaki procent i kiedy ją zwróci. Wszystko to wygląda zarazem i podejrzanie, i niepoważnie. Jak jest naprawdę, odpowie zapewne Najwyższa Izba Kontroli, do której, na wniosek między innymi posłów z SLD, postanowiła zwrócić się w tej sprawie Komisja Zdrowia.</u>
<u xml:id="u-13.6" who="#MarekBorowski">Drugim, jeszcze bardziej wyrazistym przykładem co najmniej nietaktownego traktowania Sejmu przez rząd była reakcja na odrzucenie przez Wysoką Izbę projektu ustawy obniżającej skalę waloryzacji emerytur w grudniu bieżącego roku. Zamiast przyjąć decyzje parlamentu po męsku i spokojnie zastanowić się nad jej przyczynami, tym bardziej że za odrzuceniem głosowała także część posłów zazwyczaj popierających rząd, niektórzy ministrowie zareagowali na to wręcz histerycznie. I tak od jednego z ministrów usłyszeliśmy w trakcie telewizyjnej połajanki, przepraszam, pogadanki, że Sejm zafundował wprawdzie emerytom obiad, ale zapomniał, że za każdy obiad ktoś musi zapłacić. Przykład o tyle niefortunny, że to nie Sejm chciał ten obiad fundować, tylko rząd chciał go emerytom zabrać. Poza tym wszystko się zgadza. Inny minister groźnie zapowiedział, że decyzja Sejmu nie może ujść bezkarnie. Wszystkich jednak przebił pan wicepremier Goryszewski, który szczerością i bezpośredniością wypowiedzi nieraz zdołał już zaskoczyć zarówno posłów, jak i kilka ościennych mocarstw.</u>
<u xml:id="u-13.7" who="#komentarz">(Wesołość na sali)</u>
<u xml:id="u-13.8" who="#MarekBorowski">Jak doniosła prasa, pan wicepremier stwierdził mianowicie, że jeśli Sejm chce być taki dobry dla emerytów, to niech teraz sam sobie poszuka brakujących 1,8 bln zł. Na szczęście, wypowiedzi tej musiał nie słyszeć minister finansów, który zamiast zgodnie z dyspozycją przełożonego ukarać niesfornych posłów, już po 2 dniach dostarczył stosowną autopoprawkę.</u>
<u xml:id="u-13.9" who="#MarekBorowski">Takie wypowiedzi i taka forma dialogu z parlamentem na pewno nie zbudują autorytetu rządu. Wszystko to byłoby tylko ciekawostką, gdyby nie dość ponura sceneria, w której toczy się ta dyskusja - 2,5 mln, jak wynika z oficjalnych danych, bezrobotnych, wielka liczba głodowych pensji, emerytur i rent, brak perspektyw dla młodzieży, pogorszenie stanu zdrowotności i edukacji społeczeństwa. A wszystko to przy akompaniamencie obrzucania się błotem przez dawne autorytety w dusznej politycznie atmosferze nietolerancji, dekomunizacyjnego i antyaborcyjnego obłędu i bezwzględnego narzucania tak zwanych wartości chrześcijańskich wszędzie, gdzie to tylko możliwe.</u>
<u xml:id="u-13.10" who="#MarekBorowski">Do panów mówię, panowie z prawej strony.</u>
<u xml:id="u-13.11" who="#komentarz">(Głosy z sali: Hańba! Spokój!)</u>
<u xml:id="u-13.12" who="#MarekBorowski">Mówię: tak zwanych wartości chrześcijańskich.</u>
<u xml:id="u-13.13" who="#komentarz">(Poseł Marek Jurek: Propaganda antykatolicka.)</u>
<u xml:id="u-13.14" who="#MarekBorowski">Jak zwykle czujny pan poseł Jurek zdołał wreszcie zareagować. Otóż informuję pana posła, że mówimy o budżecie, to znaczy o pieniądzach. Wasze pomysły dekomunizacyjne i antyaborcyjne będą Polskę wiele kosztowały.</u>
<u xml:id="u-13.15" who="#komentarz">(Poseł Marek Jurek: Wiele kosztuje Polskę to, co jej ciągle zabieracie.)</u>
<u xml:id="u-13.16" who="#MarekBorowski">Mówię: tak zwanych wartości chrześcijańskich, bo prawdziwych wartości chrześcijańskich, panie pośle Jurek, podobnie jak miłości i prawdy, narzucić się nie da. Tak samo nie jest możliwe narzucenie polskiemu społeczeństwu kolejnej wizji budowy drugiej Polski bez wskazania, jakie warstwy społeczne i w jakim stopniu za urzeczywistnienie tej wizji zapłacą.</u>
<u xml:id="u-13.17" who="#MarekBorowski">Znajdujemy się dziś w przededniu wielkiej debaty na temat przyszłorocznego budżetu. Zdajemy sobie sprawę, że bez samoograniczeń się nie obejdzie. Uważamy jednak, że instrumenty polityki gospodarczej należy tak konstruować, aby kosztami w proporcjonalnie większym stopniu obciążać tych, których stan majątkowy na to pozwala, a także tych, którym jak dotychczas udaje się wykręcić od ponoszenia jakichkolwiek kosztów. Rząd ma podobno w tej sprawie jakieś koncepcje. Szkoda jednak, że tylko o nich słyszymy. Musimy zatem zapytać, dlaczego wraz z ustawą dotyczącą obciążenia emerytów rząd nie wniósł ustawy w sprawie podwyższenia górnej stawki opodatkowania dochodów najbogatszych obywateli i zamrożenia przyszłorocznych progów podatkowych na tegorocznym poziomie, zwłaszcza że przewidziany ustawą termin podjęcia decyzji w tej ostatniej kwestii mija za kilka dni.</u>
<u xml:id="u-13.18" who="#MarekBorowski">Czyżby consensus w rządzie dotyczył tylko sprawy obcięcia rent i emerytur? Gdyby dziś posłowie Sojuszu Lewicy Demokratycznej zaakceptowali propozycję zabrania pieniędzy biedakom, nie mając żadnych gwarancji, że jutro Sejm równie zdecydowanie przyjmie ustawy w sprawie zwiększenia obciążenia bogatych, to postępowanie takie można by określić wprost jako głupotę polityczną.</u>
<u xml:id="u-13.19" who="#komentarz">(Głos z sali: Będą pieniądze.)</u>
<u xml:id="u-13.20" who="#komentarz">(Głos z sali: Na Kubę!)</u>
<u xml:id="u-13.21" who="#MarekBorowski">Mamy nadzieję, że rząd się tego po nas nie spodziewał, inaczej czulibyśmy się urażeni.</u>
<u xml:id="u-13.22" who="#komentarz">(Wesołość na sali)</u>
<u xml:id="u-13.23" who="#MarekBorowski">Wysoki Sejmie, nasz klub będzie głosował za zgłoszonym przez siebie pierwszym wnioskiem mniejszości...</u>
<u xml:id="u-13.24" who="#komentarz">(Głos z sali: Na pewno.)</u>
<u xml:id="u-13.25" who="#MarekBorowski">... o odrzucenie ustawy, a jeśli wniosek ten nie zostanie przyjęty, także za drugim wnioskiem przewidującym niewielkie zwiększenie budżetu oświaty. To oczywiście za mało, aby poprzeć ustawę w całości. Jeśli jednak pojawiła się nawet mała szansa na wspomożenie oświaty, Sojusz Lewicy Demokratycznej oczywiście inicjatywę w tym względzie popiera.</u>
<u xml:id="u-13.26" who="#MarekBorowski">Zarazem, ponieważ znajdujemy się w przededniu debaty nad przyszłorocznym budżetem, chcemy jeszcze raz uprzedzić, że żadne kosmetyczne zmiany nie zyskają naszej aprobaty. Rząd nie może przy tym ograniczyć swojej inwencji wyłącznie do wyciągania pieniędzy z kieszeni obywateli. Domagamy się przede wszystkim zapewnienia wzrostu dochodów budżetowych w wyniku działań ożywiających produkcję, eksport i budownictwo mieszkaniowe. Zmian wymaga także polityka pieniężno-kredytowa. Przestrzegamy również rząd przed kolejną próbą wykorzystywania Międzynarodowego Funduszu Walutowego do lansowania dalszej polityki pauperyzacji społeczeństwa. Mówię o tym dlatego, że pierwsze pomruki dały się właśnie słyszeć w związku z wizytą misji MFW w Polsce. Tegoroczne doświadczenia ze współpracy z tą instytucją dobitnie potwierdzają fakt, że przedstawiciele Międzynarodowego Funduszu Walutowego są bardziej elastyczni niż niektórzy nasi politycy i przede wszystkim zależy im na skutecznym programie wzrostu gospodarczego dla Polski, a znacznie mniej na doktrynalnym przestrzeganiu mitycznych i rzekomo nieprzekraczalnych wskaźników wielkości deficytu budżetu. Po licznych w ciągu ostatnich kilku miesięcy deklaracjach przedstawicieli MFW w tej sprawie nie ulega już dzisiaj wątpliwości, że rząd Olszewskiego, usiłując narzucić Sejmowi swój nierealny projekt budżetu, posługiwał się autorytetem MFW w sposób całkowicie nieuprawniony. Przestrzegamy rząd przed powtarzaniem tego schematu postępowania.</u>
<u xml:id="u-13.27" who="#komentarz">(Głos z sali: Nie martwcie się.)</u>
<u xml:id="u-13.28" who="#MarekBorowski">Mając w perspektywie trudne wyzwania 1993 r. nasz klub i nasi wyborcy oczekują od rządu przedstawienia kompleksowych propozycji i podjęcia poważnego dialogu.</u>
<u xml:id="u-13.29" who="#komentarz">(Głos z sali: Komunizm nie przejdzie.)</u>
<u xml:id="u-13.30" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#WiesławChrzanowski">Dziękuję.</u>
<u xml:id="u-14.1" who="#WiesławChrzanowski">Proszę obecnie o zabranie głosu pana posła Jana Króla z Klubu Parlamentarnego Unia Demokratyczna. Następnym mówcą będzie pan poseł Janusz Piechociński.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#JanKról">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Nie jest odkrywcze stwierdzenie, iż sytuacja Polski w zakresie finansów publicznych jest bardzo trudna. Nie jest to zresztą specyfika Polski, gdyż wśród wielu najwyżej rozwiniętych gospodarczo krajów niezrównoważony budżet stanowi problem decydujący niejednokrotnie o wynikach wyborów i społecznych nastrojach. Niech wspomnę chociażby Stany Zjednoczone czy Kanadę.</u>
<u xml:id="u-15.1" who="#JanKról">Kłopoty budżetowe stanowią więc przedmiot ciągłego zmagania się polityków i strategów gospodarki. Równowaga budżetowa jest bowiem oznaką gospodarczej stabilności, zrównoważonego rozwoju, niskiej inflacji i dostępności do kredytów, jej brak to oznaka przeciwnej sytuacji. Nie należy więc z jednej strony naszych kłopotów budżetowych traktować jako coś wyjątkowego, z drugiej zaś nie można ich lekceważyć i czynić z niskich dochodów budżetu, wysokiego deficytu, nieracjonalności wydatków przedmiotu taniej gry politycznej czy schlebiającej opinii publicznej demagogii.</u>
<u xml:id="u-15.2" who="#JanKról">Niedobrym zjawiskiem jest natomiast to, że nie da się przewidzieć wielkości dochodów, a co za tym idzie mamy trudność w zaplanowaniu realnych wydatków, co ma miejsce drugi raz z rzędu. O tym, że sytuacja w zakresie finansów publicznych w końcu bieżącego roku jest trudna, zadecydowały trzy bezpośrednie przyczyny.</u>
<u xml:id="u-15.3" who="#JanKról">1. Zbyt wolny wzrost produkcji, poza rolnictwem, chociaż od niedawna odnotowywany jest jej niewielki przyrost - napawa to nadzieją, tworzy się uprzywilejowana sytuacja Polski pośród krajów postkomunistycznych.</u>
<u xml:id="u-15.4" who="#JanKról">2. Niska sprawność aparatu skarbowego powodująca nieściąganie należnych podatków. Przejawia się to w pogarszającej się relacji dochodów budżetu do produktu krajowego brutto.</u>
<u xml:id="u-15.5" who="#JanKról">3. Opóźniające się porządkowanie wydatków budżetowych.</u>
<u xml:id="u-15.6" who="#JanKról">Członkowie Klubu Parlamentarnego Unia Demokratyczna gruntownie przeanalizowali okoliczności i charakter zmian proponowanych w noweli budżetowej. W świetle „Uwag do projektu ustawy”, sygnowanych przez dyrektora Zespołu Budżetu i Finansów Najwyższej Izby Kontroli, w których w konkluzji zawarte zostało stwierdzenie, iż wniosek o zmianę ustawy budżetowej jest nieuzasadniony, jeszcze raz wróciliśmy do uzasadnienia przedłożonej nowelizacji. Nie znaleźliśmy argumentów przemawiających za jej bezzasadnością w obliczu mniejszych od planowanych wpływów do budżetu i ustawowo zapisanych zobowiązań. Czyżby Najwyższa Izba Kontroli już w tej chwili przygotowywała grunt do krytycznej oceny sprawozdania z wykonania budżetu, które będzie przedkładane Wysokiej Izbie przy okazji ubiegania się o absolutorium również dla rządu Hanny Suchockiej w przyszłym roku? Jestem bowiem przekonany, że gdyby omawiana nowelizacja nie była przedłożona parlamentowi, to wówczas również obwiniano by rząd, tym razem za niedopełnienie obowiązku.</u>
<u xml:id="u-15.7" who="#JanKról">Sygnalizowane niewykonanie preliminowanych dochodów o ok. 31 bln zł wymagało rozważenia możliwości ich zwiększenia, obniżenia wydatków i skorygowania ustalonego poziomu deficytu. Każde z tych pociągnięć jest bolesne, niepopularne, ale i konieczne w sytuacji, gdy kasa państwowa świeci pustkami. Największym niebezpieczeństwem wynikającym z podniesienia stawek podatku obrotowego, opłaty importowej, zwiększonego deficytu jest groźba nowego impulsu proinflacyjnego. Wiele sygnałów wskazuje bowiem na to, że w ostatnich miesiącach zahamowane zostały postępy w walce z inflacją. Obserwując średni miesięczny wzrost cen w III kwartale za ostatnie 3 lata, otrzymujemy następujący obraz: w 1990 r. wynosił on 6,1%, w 1991 r. - 1,6%, w bieżącym roku - 3,1%. Inflacja, która do niedawna spadała, wzrasta.</u>
<u xml:id="u-15.8" who="#JanKról">Szczególnie niepokojący jest fakt, że stopa inflacji z ostatnich dwóch miesięcy przekracza w przeliczeniu rocznym stopę oprocentowania kredytu refinansowego oraz jednorocznych lokat oszczędnościowych. Rodzi się zatem ekonomiczna potrzeba, groźna w obliczu tendencji wzrostowych w gospodarce, podniesienia stopy oprocentowania depozytów, a zatem i kredytów, o ile nie nastąpi zdecydowane zmniejszenie inflacji. W skali roku inflacja będzie o 11–12 punktów wyższa od zakładanej, co ocenić należy jako porażkę. Przewidywano, iż osiągnie ona poziom ok. 37% w skali roku, a może wzrosnąć do 48–49%.</u>
<u xml:id="u-15.9" who="#JanKról">Posłowie Klubu Parlamentarnego Unia Demokratyczna głosować będą przeciwko obydwu wnioskom mniejszości - zarówno temu, który postuluje odrzucenie w całości noweli do ustawy budżetowej, jak i temu, który proponuje zwiększenie wydatków w pozycji: nauka oraz oświata i wychowanie o łączną kwotę 580 mld zł w stosunku do przedłożonej noweli. Czynimy tak nie dlatego, że jesteśmy głusi na potrzeby nauki, oświaty czy wychowania, lecz dlatego że czujemy się odpowiedzialni za całość budżetu i konsekwencje dokonywanych w nim zmian i nie chcemy przegrać wojny z inflacją, gdyż porażka na tym froncie oznacza porażkę w walce z recesją i bezrobociem, a w konsekwencji z większymi wpływami do budżetu, które można by było przeznaczyć właśnie między innymi na naukę, oświatę i wychowanie. Taka jest brutalna logika wychodzenia z kryzysu. Tam, gdzie została ona zachowana, odnotowujemy pozytywne przejawy ożywienia. Budżet to nie cudowne naczynie, w którym pieniądz rodzi się z niczego. Nie może być zatem nic bardziej złudnego niż oczekiwanie na łatwe rozwiązania polegające na zwiększaniu wydatków finansowanych dodrukowywanymi pieniędzmi.</u>
<u xml:id="u-15.10" who="#JanKról">Tegoroczne trudności budżetowe nie wzięły się z błędnej prognozy zjawisk makroekonomicznych, jak to miało miejsce w wypadku budżetu na 1991 r. Istotne przeszacowanie nastąpiło natomiast w ocenie rentowności przedsiębiorstw, co wpłynęło na podatki płatne z zysku. Główna przyczyna kryzysu budżetowego tkwi w niezrealizowaniu założonych zmian instytucjonalnych, mających na celu uzdrowienie samych podstaw finansów publicznych, tak od strony dochodów, jak i wydatków. Tkwi ona również w odkładaniu koniecznych decyzji podatkowych oraz przyhamowaniu reform w sferze produkcyjnej, własnościowej i budżetowej, z czym mieliśmy do czynienia w bieżącym roku. Konieczność przeprowadzenia nowelizacji ustawy budżetowej jest ceną za brak wielu niezbędnych, choć trudnych i nie przysparzających popularności decyzji. Mamy nadzieję, że wysiłek rządu i jego wyspecjalizowanych organów zmieni sytuację w zakresie likwidacji przyczyn tegorocznych problemów budżetowych.</u>
<u xml:id="u-15.11" who="#JanKról">Biorąc pod uwagę przytoczone racje, posłowie Klubu Parlamentarnego Unia Demokratyczna będą głosować za przedłożoną przez posła sprawozdawcę nowelizacją ustawy budżetowej i przeciw przedstawionym wnioskom mniejszości.</u>
<u xml:id="u-15.12" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#WiesławChrzanowski">Dziękuję panu posłowi.</u>
<u xml:id="u-16.1" who="#WiesławChrzanowski">Obecnie w związku z chwilową nieobecnością pana posła Piechocińskiego proszę o zabranie głosu pana posła Zbigniewa Skoreckiego z Klubu Parlamentarnego Konfederacji Polski Niepodległej. Następnym mówcą będzie pani poseł Jadwiga Berak.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#ZbigniewSkorecki">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Klub Parlamentarny Konfederacji Polski Niepodległej na początku bieżącego roku w debacie budżetowej, a także wielokrotnie później, występował o zwiększenie deficytu budżetowego. Pieniądze te miały być zainwestowane w działania antyrecesyjne, tanie kredyty, obniżenie szaleńczych podatków, aktywne przeciwdziałanie bezrobociu, itd. Takie działania nie zostały podjęte ani przez premiera Olszewskiego, ani przez obecny rząd. Obecna tzw. dziura budżetowa jest wynikiem nieudolności aparatu władzy. Próba łatania dziury budżetowej podwyższeniem podatków, kosztem emerytur i rent, emisją obligacji państwowych, zamiast podjęcia aktywnej polityki antyrecesyjnej, nie może uzyskać akceptacji Klubu Parlamentarnego Konfederacji Polski Niepodległej.</u>
<u xml:id="u-17.1" who="#ZbigniewSkorecki">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Ustawa o zmianie ustawy budżetowej na rok 1992 to kolejna próba uwiedzenia polskiego parlamentu i polskiego społeczeństwa. Ani cięcia w wydatkach budżetowych, ani wzrost obciążeń podatkowych obywateli i podmiotów gospodarczych absolutnie nie są konieczne, bowiem dochody budżetowe (wpływy budżetowe na IV kwartał 1992 r.) zostały przez Ministerstwo Finansów i rząd zdecydowanie zaniżone. Będą one o kilkadziesiąt procent wyższe, niż podaje to ministerstwo do noweli budżetowej - są to uwagi Najwyższej Izby Kontroli. Poza tym do ściągnięcia czeka cała góra pieniędzy, kilkadziesiąt bilionów złotych z tytułu odroczonych zaległości podatkowych, jak i należności skarbu państwa z tytułu chociażby oszustw podatkowych i celnych, np. importu paliw, oraz należności skarbowych z tytułu sprzedaży przedsiębiorstw.</u>
<u xml:id="u-17.2" who="#ZbigniewSkorecki">Byłoby lepiej, gdyby koalicja rządowa włożyła w wyegzekwowanie np. od urzędu skarbowego Śródmieścia 10 bln zł zaległości podatkowych równie duży wysiłek jak w telewizyjną kampanię propagandową dotyczącą rzekomej poprawy sytuacji gospodarczej kraju. Być może mniej BMW i najnowszych mercedesów jeździłoby po Warszawie i parkowało przed Sejmem, ale nie zaciążyłoby to na rozwoju cywilizacyjnym naszego społeczeństwa. Na farsę zakrawa nowelizacja budżetu, gdzie w ramach cięć budżetowych znajdują się dodatkowe miliardy złotych na zwiększenie wydatków ministra przekształceń własnościowych, mimo że pan minister Lewandowski nie słynie z oszczędności, natomiast skąpi się środków na komputeryzację Głównego Urzędu Ceł, urzędów celnych i przejść granicznych, jak i urzędów skarbowych. Zupełnie mechanicznie tnie się wydatki na oświatę, naukę, ochronę zdrowia, budownictwo mieszkaniowe.</u>
<u xml:id="u-17.3" who="#ZbigniewSkorecki">Koalicja rządowa, czyli Unia Demokratyczna, Kongres Liberalno-Demokratyczny, ZChN, prędzej zgodzi się na powolną śmierć chorych niż na wzrost o 1% wydatków na służbę zdrowia. Na groteskę zakrawają argumenty w uzasadnieniu noweli budżetowej, że można obciąć dotacje na bary mleczne, gdyż ich liczba się zmniejsza. Czyżby najbiedniejszych grup społecznych w Polsce nie było już stać na te bary mleczne?</u>
<u xml:id="u-17.4" who="#ZbigniewSkorecki">Cały czas jesteśmy pomawiani o populizm. My po prostu nie zapomnieliśmy słowa humanitaryzm. Niektórym innym ugrupowaniom parlamentarnym stało się to słowo obce, a dbałość o człowieka ubogiego traktują jak przewrotny populizm. Radzimy wyrzucić do kosza tezę, że interes państwa wymaga takiej konstrukcji budżetu. Ten interes nazywa się utrzymaniem władzy za wszelką cenę przez Kongres Liberalno-Demokratyczny, Unię Demokratyczną i Zjednoczenie Chrześcijańsko-Narodowe.</u>
<u xml:id="u-17.5" who="#ZbigniewSkorecki">Zaślepienie żądzą władzy - bezkarnie eksperymentuje się dalej na żywym organizmie narodu, biorąc za dobrą monetę fałszywą filozofię budżetową i absurdalną doktrynę gospodarczą. Polska gospodarka umiera, lecz zgon jeszcze nie nastąpił. Wy zaś, panowie ministrowie, jak zwykle zdążyliście zaprosić na stypę strażnika naszej powolnej śmierci - przedstawicieli Międzynarodowego Funduszu Walutowego, którzy z foteli hotelu Marriott będą obserwować zmiany i uchwalenie polskiego budżetu. Nawet oni są już zaniepokojeni waszą nadmierną gorliwością. Podejrzewamy, że z tymi instytucjami ustaliliście już nowy budżet, a nie z polskim parlamentem. Droga tworzenia od kilku już lat budżetu, którego jedyną funkcją jest funkcja fiskalno-bilansowa, musi prowadzić do katastrofy, pan minister Misiąg natomiast, twórca tych budżetów, po swych żonglerskich poczynaniach w programowaniu budżetów odchylających się o 50% na niekorzyść, w żadnym przyzwoitym państwie nie znalazłby zatrudnienia jako księgowy, bo w tym zawodzie liczy się wiarygodność, reputacja i fachowość.</u>
<u xml:id="u-17.6" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
<u xml:id="u-17.7" who="#ZbigniewSkorecki">Ile jeszcze złych budżetów ten pan przedstawi Wysokiej Izbie zanim zostanie odesłany do lamusa, zanim ustąpi wreszcie miejsca rzetelnemu gospodarzowi finansów publicznych? I przestańcie, panowie z rządu, opowiadać polskiemu społeczeństwu piramidalne bzdury ekonomiczne, że jak nie obetniemy wydatków budżetowych i nie podniesiemy podatków, to za 10 lat nie osiągniemy upragnionego dobrobytu, a produkt krajowy brutto nie wzrośnie o 50%. W każdym liceum ekonomicznym wiedzą o tym, że taki wzrost produktu krajowego brutto można osiągnąć jedynie przy wzroście gospodarczym rzędu 7–8% rocznie.</u>
<u xml:id="u-17.8" who="#ZbigniewSkorecki">Zadaję więc zasadnicze pytanie, a właściwie cały Klub Parlamentarny Konfederacji Polski Niepodległej zadaje pytanie: Jakie proponują panowie mechanizmy uruchamiające właśnie 7–8-proc. wzrost gospodarczy? Dziś szkoda już argumentów merytorycznych w polemice budżetowej. Ten rząd, jak i poprzednie, w osobach panów: ministra Syryjczyka, ministra Lewandowskiego, Bieleckiego czy ministra finansów Osiatyńskiego, którzy faktycznie kierują polską gospodarką i finansami, jest „zaimpregnowany” na wszelkie uwagi krytyczne. Nie mamy już siły jako Klub Parlamentarny Konfederacji Polski Niepodległej tłumaczyć po raz kolejny kolejnym rządom, że wzrost stawek w podatku obrotowym czy podatku dochodowym, nadmierny fiskalizm i brak polityki przemysłowej, nadmiernie drogi kredyt, tolerancja dla grabieżców mienia społecznego - wszystko to nie tylko nie zwiększy wpływów budżetowych, ale je wydatnie zmniejszy i wywoła silny impuls inflacyjny. Jeszcze do niedawna politycy Unii Demokratycznej, Kongresu Liberalno-Demokratycznego i Zjednoczenia Chrześcijańsko-Narodowego twierdzili, że przed hiperinflacją czy inflacją będą się bronić jak przed utratą niepodległości. Klub Parlamentarny Konfederacji Polski Niepodległej przypomina jeszcze raz, że ostatnie społeczne wydarzenia w Anglii zmusiły konserwatywny rząd do poniechania polityki antyinflacyjnej, twardego pieniądza na rzecz polityki antyrecesyjnej i wzrostu zatrudnienia. Rząd ten sięgnął zgoła do innego arsenału instrumentów ekonomicznych niż deklarowany przez wasze rządy monetaryzm. Polecamy ten pragmatyzm rządów konserwatywnych w Londynie pod rozwagę Wysokiej Izbie.</u>
<u xml:id="u-17.9" who="#ZbigniewSkorecki">Dziś jak niepodległości bronią jedynie własnych stołków. A wy, panowie posłowie z Klubu Parlamentarnego NSZZ „Solidarność” - zastanawiamy się - czy znowu w głosowaniu przedłożycie taktyczne racje nad dobro narodu i niczym Piłat łaskawie wstrzymacie się od głosowania nad tą skandaliczną poprawką budżetową? Na farsę zakrawają posiedzenia sejmowej komisji budżetu i finansów, podczas których na zasadzie królika i kapelusza dokonuje się cięć budżetowych i bazuje się na sufitowych obliczeniach rządowych. Kiedy wreszcie ta Izba zrozumie, że istotą rzeczy i istotą rządzenia jest uruchamianie aktywności społecznej w kierunku realizacji określonych celów, a niezbędnym tego warunkiem jest zrozumienie i akceptacja społeczna? W przeciwnym bowiem razie mamy do czynienia z programami czysto gabinetowymi.</u>
<u xml:id="u-17.10" who="#ZbigniewSkorecki">Przypominamy również Wysokiej Izbie, że celem polityki gospodarczej i finansowej państwa jest zwyczajny wzrost globalnych dochodów społecznych. Dzisiejsze równoważenie budżetu w waszym wydaniu prowadzi do spadku globalnych dochodów i jest zwyczajnym papierowym równoważeniem. Niechaj dzisiaj nikt nie wątpi w to - żaden poseł ani żadna partia, która zaakceptuje tak drakońskie cięcia w wydatkach budżetowych zarówno na ten, jak i przyszły rok - że nie bierze pełnej odpowiedzialności za prorecesyjną politykę gospodarczą, za upadek cywilizacyjny naszej ojczyzny.</u>
<u xml:id="u-17.11" who="#ZbigniewSkorecki">Kiedy 4 miesiące temu - już odpowiadam panie pośle - daliśmy wyraz w trakcie obrad Komisji Polityki Gospodarczej, Budżetu i Finansów, a także i na posiedzeniu plenarnym, naszej negatywnej ocenie proponowanego budżetu na bieżący rok, spotkaliśmy się z rzadko spotykaną nagonką ze strony niemal całej Wysokiej Izby. Byliśmy wyśmiewani, wmawiano nam, że propozycje nasze są populistyczne, nieodpowiedzialne i niepoważne. To było 4 miesiące temu.</u>
<u xml:id="u-17.12" who="#ZbigniewSkorecki">Dziś Najwyższa Izba Kontroli stwierdza: „Do uzyskania spodziewanych efektów budżetowych niezbędna jest dobra znajomość funkcjonowania rynku, w tym wskaźników elastyczności popytu. Wyniki trzech kwartałów świadczą, że z tym zagadnieniem rząd nie daje sobie rady”. Drugi cytat Najwyższej Izby Kontroli: „Uwagę zwraca fakt, że rentowność firm prywatnych w okresie 5 miesięcy br. była, wg danych Głównego Urzędu Statystycznego, 15-krotnie niższa niż przedsiębiorstw publicznych”. Powstaje oczywiście pytanie: O ile lepsza jest sytuacja przedsiębiorstw publicznych czy też o ile skuteczniej firmy prywatne ukrywają rzeczywiste obroty i dochody? Czy na podstawie tych i innych faktów panowie posłowie będą twierdzić, że woda populizmu z naszej strony, ze strony Klubu Parlamentarnego Konfederacji Polski Niepodległej, tak zaleje tę salę, że będziecie ubierać się w skafandry, czy też wreszcie dotrze do was, że idziecie po prostu złą drogą?</u>
<u xml:id="u-17.13" who="#ZbigniewSkorecki">Klub Parlamentarny Konfederacji Polski Niepodległej stwierdza stanowczo, że będzie głosować zdecydowanie przeciw takiej noweli budżetowej.</u>
<u xml:id="u-17.14" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#WiesławChrzanowski">Dziękuję.</u>
<u xml:id="u-18.1" who="#WiesławChrzanowski">Obecnie proszę o zabranie głosu panią poseł Jadwigę Berak z Klubu Parlamentarnego Zjednoczenia Chrześcijańsko-Narodowego. Następnym mówcą - zależnie od czasu przed przerwą albo po niej - będzie pan poseł Witold Gadomski.</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#JadwigaBerak">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Proszę pozwolić, że krótko przypomnę główne punkty nowelizacji tegorocznej ustawy budżetowej, które szczegółowo omówiłam 17 października, stwierdzając na końcu, że mimo wielu zastrzeżeń do projektu nowelizacji Klub Parlamentarny Zjednoczenia Chrześcijańsko-Narodowego wnosi o jej przekazanie do komisji.</u>
<u xml:id="u-19.1" who="#JadwigaBerak">Zmiany w ustawie budżetowej są konieczne z powodu:</u>
<u xml:id="u-19.2" who="#JadwigaBerak">Po pierwsze, niższej od spodziewanej rentowności przedsiębiorstw. Szczególne znaczenie ma wskaźnik rentowności brutto, gdyż wskazuje on zarówno na możliwości rozwojowe przedsiębiorstw, jak i na obsługę budżetu. W ustawie budżetowej 1992 r. założono, że rentowność brutto wyniesie 5,8%. Obecnie okazuje się, że wzrost produkcji może być wprawdzie nieco wyższy niż zakładano, ale rentowność będzie niższa. W okresie pierwszych 8 miesięcy wynosiła ona 3,3%. W rządowym projekcie korekty budżetu zakłada się, że wyniesie 3,7%. Wymagałoby to rentowności przedsiębiorstw w okresie od września do grudnia ok. 4–5%, co wydaje się założeniem nadal obciążonym znacznym ryzykiem.</u>
<u xml:id="u-19.3" who="#JadwigaBerak">Po drugie, zmiany w ustawie budżetowej są konieczne z powodu zaniechań w polityce gospodarczej I półrocza - opóźnień decyzji podatkowych i cenowych (podatek obrotowy miał wejść od stycznia, wszedł od maja br.; jego stawki miały wynieść przeciętnie 7%, wyniosły mniej), niskich dochodów z prywatyzacji (ok. 4 bln zł wobec planowanych 10 bln) oraz niższych niż przewidywano wpływów z podatków. To wszystko daje wiele miliardów ubytków w dochodach budżetu.</u>
<u xml:id="u-19.4" who="#JadwigaBerak">Wobec trudnej sytuacji finansowej państwa rząd zwrócił się do Sejmu z propozycją zrównoważenia bilansu budżetowego w taki sposób, żeby zmiany dotknęły w jak najmniejszym stopniu najuboższe warstwy społeczeństwa, żeby dotknęły wszystkich pozostałych w miarę równo i nie pobudziły spirali inflacyjnej. Proponowana nowelizacja dotyczy zarówno wydatków, jak i dochodów państwa. Postanowiono obniżyć wydatki państwa kosztem sfery budżetowej o ok. 3,5–4%. Pod ochroną znalazły się 3 dziedziny: opieka społeczna, bezpieczeństwo publiczne i sprawiedliwość. We wszystkich innych dziedzinach sfery budżetowej proponowane cięcia będą mniej więcej równe. Powiększenie dochodów ma nastąpić poprzez wzrost podatku obrotowego i akcyzowego oraz wprowadzenie opłaty importowej. Wzrost stawek podatku obrotowego ma być najniższy (2%) w odniesieniu do artykułów żywnościowych. Ma to ograniczyć wzrost cen artykułów żywnościowych w porównaniu z innymi artykułami. Opłata importowa ma z kolei bronić polski rynek przed towarami z zagranicy. Zaniepokojenie budzić może fakt, że w sierpniu, po raz pierwszy od dawna, więcej kupiliśmy z zagranicy niż wyeksportowaliśmy.</u>
<u xml:id="u-19.5" who="#JadwigaBerak">Jeżeli uda się zrealizować te założenia, to i tak deficyt budżetu wzrośnie do ok. 82 bln zł. W jego sfinansowaniu ma pomóc głównie Narodowy Bank Polski, podnosząc górną granicę kwoty przeznaczonej na ten cel z 30 do 40 bln zł. W tym miejscu pragnę zaznaczyć, że problemy z deficytem to nie tylko polska specjalność. Z dużym deficytem budżetowym boryka się wiele krajów, w tym również rozwiniętych. Na przykład w 1991 r. udział deficytu budżetowego w produkcie krajowym brutto wynosił we Włoszech 10,2%, w Belgii 6%, w Portugalii 5,4%, w Finlandii 5%, w Niemczech 3,1%. Wszystkie te kraje podejmują działania mające na celu redukcję deficytu, albo drogą np. zwiększania podatków, albo zmniejszenia wydatków na różne cele społeczne i rozwojowe. Oczywiście ekonomiści muszą pamiętać o bezpiecznym pułapie tego deficytu, dlatego też przykład wysokości deficytów budżetowych w innych krajach miał być tylko przykładem na to, że nie jesteśmy osamotnieni, jeśli chodzi o ten problem. Przekroczenie tego pułapu to „wypychanie” prywatnych inwestycji, osłabienie dynamiki gospodarki, napędzanie inflacji. To są poważne zagrożenia i z tego należy zdawać sobie sprawę. Dlatego w takiej sytuacji nie wolno rozluźniać polityki pieniężno-płacowej. Wobec powyższego również rząd nie ma możliwości zwiększania dochodów ani zwiększania deficytu budżetowego, proponując autopoprawkę do projektu nowelizowanej ustawy budżetowej po odrzuceniu przez Sejm rządowej propozycji zmian zasad waloryzacji rent i emerytur. Dlatego też pozostały do zaproponowania tzw. cięcia w budżecie, rozłożone na kilkadziesiąt pozycji. Im większe rozłożenie tych cięć, tym mniej dotkną one poszczególne działy. Grudniowa waloryzacja rent i emerytur będzie przebiegała według dotychczas obowiązujących zasad, więc wydatki funduszy finansujących świadczenia społeczne będą o ok. 1,8 bln zł większe niż przewidywano przy korekcie budżetu. (Fundusz Ubezpieczeń Społecznych wyda ok. 1,5 bln zł więcej, Kasa Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego - ok. 0,3 bln zł więcej.) Oszczędności objęły przede wszystkim różnego rodzaju dotacje i wydatki na inwestycje centralne, w sumie 1,2 bln zł. Cięcia dotkną między innymi: PKP, Fundusz Płac, kredyty dla rolników, warszawskie metro, służbę zdrowia, gospodarkę mieszkaniową, Fundusz Alimentacyjny. Proponuje się również obniżyć planowany na koniec roku stan Funduszu Ubezpieczeń Społecznych o 500 mld zł. Na podkreślenie zasługuje to, że nie proponuje się cięć w tzw. sferze sztywnych wydatków ani nie wprowadza się już dodatkowych cięć do sfery wydatków budżetowych.</u>
<u xml:id="u-19.6" who="#JadwigaBerak">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Chciałabym się w tym momencie zwrócić do wszystkich przeciwników tak proponowanej nowelizacji ustawy budżetowej, zadając pytanie, czy mają jakieś inne rozwiązania oprócz roztaczania katastroficznych wizji i składania oświadczeń w mass mediach, jak również z tej trybuny, że ten rząd zamierza cały ciężar - i tu używa się takich słów, jak: nieodpowiedzialność, miękkość wobec roszczeń, krótkowzroczność, niefrasobliwość itp. - przerzucić na barki najsłabszych i niezorganizowanych. Powszechnie też jest stawiany zarzut sięgania do kieszeni obywateli, a prawda, proszę państwa, jest zupełnie inna. Przecież pieniądze budżetu są pieniędzmi społecznymi, nas wszystkich. Gdzie zaś sięga się w wypadku braku pieniędzy np. w swoim budżecie domowym? Do swoich zapasów, czyli do swojej kieszeni, lub zaciąga się ewentualnie pożyczkę. To jest nasze państwo, nasz kraj, nasz dom i musimy wobec braków - tak jak i w naszym domu rodzinnym - sięgnąć do swoich kieszeni. Otrzymaliśmy biedny kraj, panie pośle Borowski, dzięki waszym rządom, których kontynuację pan nam proponuje z tej trybuny.</u>
<u xml:id="u-19.7" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
<u xml:id="u-19.8" who="#JadwigaBerak">Chcę dyskutować merytorycznie, ale pan swoim wystąpieniem wprowadził do mojej wypowiedzi element polityki. Rozumiem, że panowie boicie się lustracji i nawet podczas dyskusji budżetowej ten strach się pojawia, ale musi być jakaś sprawiedliwość...</u>
<u xml:id="u-19.9" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
<u xml:id="u-19.10" who="#JadwigaBerak">…i za lata niszczenia kraju ktoś musi odpowiedzieć. Koszty pożegnania z utopią będą mniejsze niż koszty 40 lat utopii, ale, niestety, także wysokie - jak powiedział jeden z ekonomistów. Dlatego gra na uczuciach, hasła populistyczne, które mają służyć interesom partyjnym, na pewno nie służą najbiedniejszym. Przecież na inflacji tracą właśnie oni, a rozwiązania populistyczne, pozornie dające pieniądze, prowadzą do impulsu inflacyjnego, a więc spadku realnej siły nabywczej otrzymywanych pieniędzy; emeryt czy rencista, otrzymawszy 30% rewaloryzacji, za te pieniądze po paru miesiącach może kupić mniej niż gdyby kupił za pieniądze z 18% rewaloryzacji. To jest to, co panowie chcą zaproponować najuboższym. W tym momencie - proszę wybaczyć - z głęboką niechęcią, ale ponownie się zwrócę do lewej strony sali, do pozornych obrońców biednych emerytów i rencistów. Jest to po prostu, panie pośle, zakamuflowany żal po utracie wysokich emerytur ubeckich i obrona ich.</u>
<u xml:id="u-19.11" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
<u xml:id="u-19.12" who="#JadwigaBerak"> Myślę, że już dosyć lansowania chwytliwych haseł. Trzeba mówić prawdę i zmierzać ku prawdzie. Reguły gry ekonomicznej są twarde i każdy Polak musi znaleźć miejsce w tej grze. Rząd musi stworzyć ku temu warunki: tworząc nowe miejsca pracy, rozliczając aferzystów, prowadząc sprawiedliwą politykę gospodarczą, żebyśmy, nawet przejściowo żyjąc biednie, wiedzieli, że ciężar tej biedy jest proporcjonalnie rozłożony na barki wszystkich i będzie miał w określonej przyszłości swój kres. Czy jest to do utrzymania społecznie, zwłaszcza że nie byliśmy przyzwyczajeni do różnic zamożności, które teraz stają się coraz wyraźniejsze? Tych różnic w gospodarce rynkowej nie da się uniknąć. Ważne, żeby gospodarka była na tyle sprawna, by także ci na dole drabiny społecznej mogli przyzwoicie żyć.</u>
<u xml:id="u-19.13" who="#JadwigaBerak">Dlatego mój klub, Klub Parlamentarny Zjednoczenia Chrześcijańsko-Narodowego, niezależnie od rozwiązań doraźnych, które proponuje autopoprawka do projektu nowelizacji i nowelizacja ustawy budżetowej - akceptujemy to nie bez troski - stwierdza potrzebę i pilną konieczność rozwiązań systemowych mających na celu uzdrowienie finansów publicznych. Widzimy taką potrzebę. Zmiana struktury dochodów, proces przechodzenia od podatku dochodowego do obrotowego już się rozpoczął, ale decydujące znaczenie dla struktury wpływów będzie miało dopiero wprowadzenie podatku od towarów i usług.</u>
<u xml:id="u-19.14" who="#JadwigaBerak">Jeśli chodzi o wydatki musi nastąpić radykalna zmiana finansowania sfery budżetowej i sfery usług społecznych. Ta ogromna praca musi być przez rząd wykonana.</u>
<u xml:id="u-19.15" who="#JadwigaBerak">Na zakończenie chciałam się ustosunkować do wniosków mniejszości, chociaż, jak pan poseł sprawozdawca powiedział, wnioski te nie były dyskutowane w komisji. Chcę powiedzieć, że jesteśmy za odrzuceniem pierwszego i drugiego wniosku mniejszości. Drugi wniosek mniejszości proponuje zwiększenie wydatków sfery budżetowej na naukę oraz oświatę i wychowanie razem o kwotę 580 mld zł. Wprowadzając poprawkę do szacowanych dochodów budżetu państwa zwiększamy je właśnie o taką kwotę. Myślę, że na tej samej zasadzie można by było zwiększyć dochody państwa jeszcze o większą kwotę i automatycznie zaproponować zwiększenie wydatków. W kontekście tego co powiedziałam, jest to przez nas absolutnie nie do zaakceptowania.</u>
<u xml:id="u-19.16" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#WiesławChrzanowski">Dziękuję pani poseł.</u>
<u xml:id="u-20.1" who="#WiesławChrzanowski">Obecnie poproszę pana posła sekretarza o odczytanie komunikatów, po czym ogłoszę przerwę w obradach do godz. 11.30.</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#TadeuszJędrzejczak">Bezpośrednio po zarządzeniu przerwy w obradach plenarnych Sejmu w sali nr 22 budynku nr 3 odbędzie się wspólne posiedzenie Komisji Polityki Przestrzennej, Budowlanej i Mieszkaniowej oraz Komisji Ustawodawczej.</u>
<u xml:id="u-21.1" who="#TadeuszJędrzejczak">Bezpośrednio po zarządzeniu przerwy w sali nr 14 budynku nr 3 odbędzie się wspólne posiedzenie Komisji Kultury i Środków Przekazu oraz Komisji Ustawodawczej poświęcone pierwszemu czytaniu projektu rezolucji wzywającej do zaniechania działań restrykcyjnych w stosunku do radiowych i telewizyjnych stacji nadawczych.</u>
<u xml:id="u-21.2" who="#TadeuszJędrzejczak">Posiedzenie zespołu ds. projektów ustaw lustracyjno-dekomunizacyjnych odbędzie się po zarządzeniu przerwy w pokoju nr 223 w starym Domu Poselskim.</u>
<u xml:id="u-21.3" who="#TadeuszJędrzejczak">Posiedzenie stałej podkomisji Komisji Łączności z Polakami za Granicą odbędzie się po zarządzeniu przerwy w sekretariacie komisji.</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#WiesławChrzanowski">Dziękuję panu posłowi.</u>
<u xml:id="u-22.1" who="#WiesławChrzanowski">Ogłaszam przerwę do godz. 11.30.</u>
<u xml:id="u-22.2" who="#komentarz">(Przerwa w posiedzeniu od godz. 10 min 59 do godz. 11 min 32)</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#HenrykBąk">Wznawiam obrady.</u>
<u xml:id="u-23.1" who="#HenrykBąk">Kontynuujemy dyskusję nad sprawozdaniem komisji o projekcie ustawy o zmianie ustawy budżetowej na rok 1992.</u>
<u xml:id="u-23.2" who="#HenrykBąk">Proszę pana posła Witolda Gadomskiego o zabranie głosu w imieniu Klubu Liberalno-Demokratycznego. Następnym mówcą będzie pan poseł Adam Glapiński, który zabierze głos w imieniu Parlamentarnego Klubu Porozumienia Centrum.</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#WitoldGadomski">Panie Marszałku! Wysoki Sejmie! Kongres Liberalno-Demokratyczny z wielkim niepokojem obserwuje stały wzrost deficytu budżetowego. Rok ubiegły, o którym niektórzy politycy twierdzili, iż był rokiem katastrofy budżetowej, zakończył się deficytem niewiele przekraczającym 3% produktu krajowego brutto. Tegoroczny deficyt planowany jest na poziomie ok. 7% produktu krajowego brutto. Deficyt ma wynieść blisko 82 bln zł, a więc w ujęciu realnym będzie wyższy o ok. 80% od deficytu ubiegłorocznego. Częściową przyczyną tego stanu jest polityka pierwszej połowy bieżącego roku, kiedy to nie ściągnięto dodatkowych dochodów z powodu odroczenia podwyżki podatku obrotowego oraz cen energii.</u>
<u xml:id="u-24.1" who="#WitoldGadomski">Niezależnie od demagogicznych wystąpień niektórych posłów, w ekonomii jest prawdą, że dwa plus dwa równa się cztery, a zatem zwiększenie jednej pozycji budżetu powoduje konieczność zmniejszenia innej, chyba że znajdziemy szybko sposób na sfinansowanie tego wzrostu.</u>
<u xml:id="u-24.2" who="#WitoldGadomski">Wysoki Sejmie! Źle się stało, że w pierwszym czytaniu została odrzucona propozycja obniżenia podstawy waloryzacji emerytur. To spowodowało konieczność dokonania przez rząd autopoprawki, której celem było znalezienie oszczędności w wysokości 1,8 bln zł. Rząd dokonał autopoprawki, m.in. obniżono dotacje do Funduszu Pracy, dopłaty do kredytów rolnych, rezerwę na dofinansowanie tworzenia nowych miejsc pracy, wydatki na inwestycje centralne. Sprawa obniżenia podstawy waloryzacji emerytur nie jest zamknięta, gdyż bez tego obniżenia nie będzie można zbilansować przyszłorocznego budżetu. Jeżeli tego nie uczynimy, spowodujemy, że przyszłoroczne emerytury będą wyższe od średnich płac w sferze budżetowej i ogólnie w sektorze państwowym. Tak to już jest. Jeżeli walczymy o interesy jednej grupy, czynimy to często kosztem innych grup.</u>
<u xml:id="u-24.3" who="#WitoldGadomski">Wysoki Sejmie! Kongres Liberalno-Demokratyczny był niezadowolony z budżetu uchwalonego w czerwcu, tym bardziej jesteśmy niezadowoleni z projektowanej korekty. Uważamy, że szybko rentującą się inwestycją, rentującą się w postaci wyższych wpływów budżetowych, byłyby znacznie wyższe wydatki na wzmocnienie państwa, wzmocnienie aparatu skarbowego i celnego, wymiaru sprawiedliwości, Policji, znaczny wzrost płac kompetentnych urzędników. Uważamy, że zwiększenie podatku dochodowego oraz odpisów na ZUS nie zwiększa a zmniejsza wpływy budżetowe przez grę przedsiębiorstw i podatników przeciwko budżetowi. Uważamy, że należy działać odwrotnie - obniżać podatek dochodowy, zwłaszcza podatek od przedsiębiorstw i przedsiębiorców.</u>
<u xml:id="u-24.4" who="#WitoldGadomski">Widzimy możliwość cięć w dotacjach, zwłaszcza na gospodarkę komunalną i transport. To nie są popularne prawdy i mają w tej Izbie małą szansę na to, aby stać się obowiązującymi prawami.</u>
<u xml:id="u-24.5" who="#WitoldGadomski">Głosować będziemy za nowelizacją budżetu, bo wiemy, że propozycje dalszych cięć w wydatkach nie mają szansy w tej Izbie, a wzrost dochodów budżetowych w ciągu dwóch miesięcy nie jest możliwy. Będziemy głosować bez satysfakcji.</u>
<u xml:id="u-24.6" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#HenrykBąk">Dziękuję panu posłowi.</u>
<u xml:id="u-25.1" who="#HenrykBąk">Proszę o zabranie głosu pana posła Adama Glapińskiego, który wystąpi w imieniu Parlamentarnego Klubu Porozumienia Centrum. Nie widzę posła Glapińskiego.</u>
<u xml:id="u-25.2" who="#HenrykBąk">Wobec tego proszę o zabranie głosu w imieniu Klubu Parlamentarnego Konwencja Polska pana posła Pawła Zalewskiego. Następnym mówcą będzie pan poseł Janusz Piechociński, który zabierze głos w imieniu Klubu Parlamentarnego Polskiego Stronnictwa Ludowego.</u>
</div>
<div xml:id="div-26">
<u xml:id="u-26.0" who="#PawełZalewski">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Dzisiejsza debata nad rządowym projektem nowelizacji ustawy budżetowej na rok bieżący, obok dyskusji nad liczbami i konkretnymi zapisami w poszczególnych działach budżetu, powinna stanowić okazję do zastanowienia się nad możliwością sanacji finansów państwowych. Propozycja rządowa zakłada zwiększenie deficytu budżetowego o ponad 16 bln zł. Rozumiemy, że jest to decyzja dramatyczna, dokonana pod presją rosnących potrzeb i malejących wpływów. Oczekujemy jednak, iż obok zapisów nowelizujących budżet, Sejm otrzyma wkrótce program uzdrowienia finansów państwa. Jego głównym założeniem powinno być zmniejszenie deficytu budżetowego, który w bardzo poważnym stopniu wywiera wpływ na skalę inflacji. Obecny poziom inflacji jest niedopuszczalny, gdyż, naszym zdaniem, blokuje jakikolwiek rozwój gospodarki, jej restrukturyzację i modernizację, a także wpływa na systematyczny spadek realnych dochodów ludności. Obrona budżetu państwa przed zwiększaniem obciążeń jest w istocie obroną budżetu każdej rodziny polskiej. Musimy zmienić częsty na tej sali sposób myślenia o finansach państwa. Budżet nie jest bowiem w swej istocie - jakby tego chcieli posłowie ugrupowań lewicowych - sumą potrzeb, a jest, czy powinien być, sumą możliwości. Nie można bez końca domagać się zwiększania wydatków nie mających pokrycia. Jedyną receptą w takim wypadku jest dodruk pieniędzy, co skończyć się może jeszcze większym załamaniem finansowym.</u>
<u xml:id="u-26.1" who="#PawełZalewski">Klub Parlamentarny Konwencja Polska uważa jednak, iż zmniejszenie deficytu budżetowego nie powinno następować w wyniku zwiększenia fiskalizmu państwowego. Przedstawiane propozycje zwiększenia podatków, np. dochodowego od osób fizycznych czy też wprowadzenia nowego podatku od importu, mogą mieć poważne, negatywne konsekwencje. Opowiadamy się raczej za urealnieniem wydatków, tzn. ich dostosowaniem do rzeczywistych dochodów budżetowych.</u>
<u xml:id="u-26.2" who="#PawełZalewski">Duże rezerwy, jeśli chodzi o oszczędności, tkwią w takich działach, jak pomoc społeczna czy administracja. Powinno się udzielać pomocy socjalnej autentycznie jej potrzebującym rodzinom i jednostkom, nie zaś całemu społeczeństwu. Zreformowania wymaga w szczególności system pomocy dla bezrobotnych, o czym nasz klub już wielokrotnie wspominał. Opowiadamy się za utrzymaniem zasiłków, ale dla osób autentycznie szukających pracy, przeciwni zaś jesteśmy wydawaniu pieniędzy na formalnie bezrobotnych. Uważamy, że taki efekt może dać przekazanie dystrybucji zasiłków gminom.</u>
<u xml:id="u-26.3" who="#PawełZalewski">Oczekujemy także, iż zapowiadana przez rząd Hanny Suchockiej reforma administracji publicznej przyczyni się nie tylko do podniesienia kompetencji urzędników i unowocześnienia pracy urzędów, lecz także poprzez zwiększenie efektywności działania administracji przyniesie wymierne oszczędności w budżecie państwa. Opieka społeczna i administracja publiczna to jednak tylko przykładowe dziedziny, których reforma może przyczynić się do uzdrowienia finansów publicznych. W rzeczywistości takich przykładów może być więcej, jak chociażby bardzo ważny problem reformy ubezpieczeń społecznych. Dokończenia reformy wymaga także system podatkowy. Za wprowadzeniem powszechnego podatku dochodowego od osób fizycznych powinno pójść jak najszybciej ustanowienie podatku od wartości dodanej. Wiadomo, że wprowadzenie tego podatku bardzo się opóźnia. Poważnej dyskusji wymaga także kwestia roli poszczególnych rodzajów podatków w przysparzaniu dochodu państwu.</u>
<u xml:id="u-26.4" who="#PawełZalewski">Klub Parlamentarny Konwencja Polska uważa, iż główną rolę w nowym systemie podatkowym powinien pełnić zreformowany podatek obrotowy, tzw. VAT, przy niezwiększaniu obciążeń w podatku dochodowym od osób fizycznych i stopniowym zmniejszaniu obciążeń w podatku dochodowym od osób prawnych. Punktem wyjścia w kształtowaniu opodatkowania dochodów przedsiębiorstw powinny być studia nad rozwojem tych dziedzin gospodarki, na których wyroby popyt będzie wzrastał. Większy dochód budżetu państwa można zapewnić dzięki wzrostowi skali produkcji przy relatywnie niższym opodatkowaniu. Należy pamiętać, że nie jest ważna stopa podatku dochodowego, lecz masa pieniędzy, która wpłynie do skarbu państwa z tego podatku. Domagamy się także ustawowego wzmocnienia zasady stanowiącej, że każdej propozycji zwiększenia wydatków budżetowych musi towarzyszyć wskazanie źródeł ich finansowania. Dobrym przykładem realizacji tej zasady jest rządowa propozycja autopoprawki do projektu nowej ustawy budżetowej na rok bieżący, polegającej na tym, że środki na pełną waloryzację emerytur i rent można uzyskać przez ograniczenie innych wydatków budżetowych.</u>
<u xml:id="u-26.5" who="#PawełZalewski">Na koniec wydaje mi się, że warto podkreślić, iż budżet naszego państwa obciążony jest wieloma wydatkami, które otrzymaliśmy w spadku po kolejnych komunistycznych ekipach z okresu PRL, że przypomnę choćby olbrzymi dług zagraniczny, różnego rodzaju dotacje czy też wadliwy system ubezpieczeń społecznych. Zapominają o tym ostatnio szczególnie posłowie z SdRP, która - jak wiadomo - jest spadkobierczynią PZPR, przedstawiając kolejne propozycje podwyższenia wydatków państwowych w sytuacji, gdy skarb państwa nie rozliczył jeszcze wcześniej zaciągniętych przez nich zobowiązań.</u>
<u xml:id="u-26.6" who="#PawełZalewski">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Rozumiemy to, że ta trudna propozycja zawarta w rządowym projekcie nowelizacji budżetu jest odbiciem faktycznego stanu finansów publicznych, jak również to, że tę nowelizację należy przyjąć. Państwo musi mieć budżet, nie może bez niego funkcjonować, lecz ten budżet musi być realny. Pragniemy jednak, aby w najbliższym czasie rząd wprowadził w życie taki program, który spowoduje, że za rok nie będziemy obradowali nad podobnym jak dziś problemem.</u>
<u xml:id="u-26.7" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-27">
<u xml:id="u-27.0" who="#HenrykBąk">Dziękuję panu posłowi.</u>
<u xml:id="u-27.1" who="#HenrykBąk">Głos ma pan poseł Janusz Piechociński, który wystąpi w imieniu Klubu Parlamentarnego Polskiego Stronnictwa Ludowego. Następnym mówcą będzie pan poseł Adam Glapiński, Parlamentarny Klub Porozumienia Centrum.</u>
</div>
<div xml:id="div-28">
<u xml:id="u-28.0" who="#JanuszPiechociński">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Analogicznie jak w grudniu ubiegłego roku rząd proponuje nam dokonanie noweli ustawy budżetowej. Jest to już inny rząd, inny minister finansów, ale problemy są wciąż te same, a co gorsza ich wymiar jest coraz większy. Musimy wreszcie spojrzeć prawdzie w oczy. Nie udało się nam opanować kryzysu finansów publicznych, wręcz przeciwnie - nie osiągnęliśmy jeszcze budżetowego dna. Sądzimy, że poważne pomyłki w prognozach obciążają konto Ministerstwa Finansów. Generalnie nie bierze ono pod uwagę założeń ekspertów, jak również zgłaszanych przez wielu posłów zastrzeżeń dotyczących realności parametrów ekonomicznych, na których oparte są wskaźniki budżetowe. Musimy powtórzyć to, co powiedział w tej sali Waldemar Pawlak po wyborze na prezesa Rady Ministrów: „Co do budżetu to proponuję następujące postępowanie: uchwalić budżet, aby umożliwić realizację zapisanych w nim wydatków, a dotyczy to głównie sfery budżetowej, socjalnej i inwestycji. Następnie, po dokonaniu rozstrzygnięć o charakterze polityczno-społecznym i uzgodnieniu programu gospodarczego, proponuję przystąpić niezwłocznie do noweli budżetowej”.</u>
<u xml:id="u-28.1" who="#JanuszPiechociński">Już w pierwszej dekadzie czerwca Polskie Stronnictwo Ludowe wskazywało na tymczasowość rozwiązań przyjętych w ustawie budżetowej, na jej niedomykanie się. Za takie stawianie sprawy byliśmy atakowani przez siły tworzące dziś rząd. Jednym z głównych elementów, o który rozbijało się wówczas tworzenie wspólnego programu gospodarczego, była magiczna liczba 5% jako relacji deficytu budżetowego do produktu krajowego brutto. Dziś ci sami ludzie proponują, aby to magiczne zaklęcie określić na poziomie wyższym i twierdzą, że nie spowoduje to załamania finansów publicznych. Kiedy więc mieli rację? Czy w roku przyszłym granica deficytu nie przesunie się znowu w górę? Kiedy rząd określi poziom zapotrzebowania na pieniądz w gospodarce narodowej, tak by dodatkowa emisja nie spowodowała nawrotu inflacji dochodowej?</u>
<u xml:id="u-28.2" who="#JanuszPiechociński">Niestety zmiany w ustawie budżetowej wskazują na to, że w polityce rządu utrzymuje się tendencja do prowadzenia polityki pasywnej. Świadczy o tym między innymi zmniejszenie: rezerwy celowej na tworzenie nowych miejsc pracy, dotacji do inwestycji, rezerw inwestycyjnych itd., itd. Rząd to tłumaczy - co zrozumiałe oczywiście - odrzuceniem przez Sejm propozycji zmian w ustawodawstwie emerytalnym: Wybierajcie, nie chcecie oszczędzać na emerytach, nie będzie na inwestycje. Wiemy o tym, że kołdra jest krótka, ale skromnej jej części nie może nie starczyć dla najsłabszych. Posłowie Polskiego Stronnictwa Ludowego będą głosować przeciw noweli budżetowej. Argumenty, którymi się kierujemy, przedstawią moi koledzy klubowi w wystąpieniach indywidualnych.</u>
<u xml:id="u-28.3" who="#JanuszPiechociński">Od chwili powstania rządu Hanny Suchockiej była niejedna okazja do nawiązania rzeczowego dialogu między rządem a opozycją na temat podstawowych spraw w gospodarce. Prace nad nowelą ustawy budżetowej wykazały małe zrozumienie koalicji rządzącej dla bezspornej dla nas, posłów Polskiego Stronnictwa Ludowego, potrzeby poważnych dyskusji nad stanem gospodarki, nad próbą sformułowania pakietu rozwiązań chroniącego nas przed załamaniem finansów publicznych. Uważamy, że jest to już może jedna z ostatnich okazji do podjęcia takiego dialogu. Sądzimy, że inicjatywa w tym względzie powinna wyjść od rządu i jego ekspertów. Trzeba już jutro zacząć rozmawiać o tym, jak uratować budżet na 1993 r., jak zapewnić jego realność. Dla PSL taką możliwością jest wprowadzenie monopoli: alkoholowego, tytoniowego i paliwowego. Niestety nasze propozycje utknęły w parlamencie, a ekipa rządowa nie zdobyła się nawet na rzeczowe skomentowanie zawartych w nich rozwiązań. Potrzeba nam stabilnych wpływów do budżetu, a nie dokonywanych od przypadku do przypadku zmian zasad i wymiaru opodatkowania. Trudno przecież zgodzić się z tym, że w wyniku podwyższenia stawek podatku obrotowego na pewno wzrosną dochody budżetowe. Proponujemy koalicji rządowej rozmowy w tej sprawie. Trzeba jak najszybciej opracować program ratunkowy dla budżetu, w przeciwnym bowiem razie już w drugiej połowie przyszłego roku rząd pod wpływem społecznego nacisku będzie musiał rozważyć podjęcie rozwiązań ostatecznych - od pozbycia się z dnia na dzień obciążeń sfery socjalnej i budżetowej z jednej strony, po wprowadzenie powszechnego podatku majątkowego z drugiej. Żadne z tych skrajnych rozwiązań nie zyska zrozumienia społeczeństwa. Dlatego też sądzimy, że jest szansa na stworzenie takiego budżetu na 1993 rok, w którym można będzie umieścić rozwiązania choćby tylko w części satysfakcjonujące większość posłów na tej sali.</u>
<u xml:id="u-28.4" who="#JanuszPiechociński">Polskie Stronnictwo Ludowe w najbliższym czasie sformułuje i przedstawi zestaw sugestii i rozwiązań, których umieszczenia w budżecie i w ustawach okołobudżetowych na rok 1993 oczekujemy.</u>
<u xml:id="u-28.5" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-29">
<u xml:id="u-29.0" who="#HenrykBąk">Dziękuję panu posłowi.</u>
<u xml:id="u-29.1" who="#HenrykBąk">Głos ma pan poseł Adam Glapiński, który wystąpi w imieniu Parlamentarnego Klubu Porozumienia Centrum. Następnym mówcą będzie pan poseł Tadeusz Lewandowski, Klub Parlamentarny NSZZ „Solidarność”.</u>
</div>
<div xml:id="div-30">
<u xml:id="u-30.0" who="#AdamGlapiński">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Nie jest dla nikogo tajemnicą, że dla wielu przedstawicieli Parlamentarnego Klubu Porozumienia Centrum wspólna jest sympatia dla kotów. Dlatego między innymi tak oburzająca jest dla nas praktykowana przez urzędników Ministerstwa Finansów w tym rządzie niehumanitarna metoda argumentacji polegająca na odwracaniu kota ogonem. Kolejnym tego dowodem było zachowanie tych urzędników w czasie obrad komisji parlamentarnych rozpatrujących przedłożoną przez rząd propozycję noweli budżetu. Był to pokaz kuglarstwa liczbami, a w chaosie dyskusji okazało się nawet w pewnym momencie, że Ministerstwo Finansów nie wiedziało przez długi czas, jak wielki jest naprawdę dochód narodowy Polski.</u>
<u xml:id="u-30.1" who="#AdamGlapiński">Wnosząc z obserwacji sporów Ministerstwa Finansów z Najwyższą Izbą Kontroli, oszołomiona publiczność po raz kolejny mogła się utwierdzić w przekonaniu, że minister Misiąg ze swoją dzielną ekipą gotów jest, w zależności od polecenia, na podstawie tego samego zbioru informacji udowodnić, że deficyt się zmniejsza lub zwiększa lub że w ogóle nie ma deficytu, a co więcej jest nawet znaczna nadwyżka. Należałoby obecny rząd skierować na obowiązkową praktykę do którejkolwiek z gmin, gdzie dyscyplina budżetowa jest sto razy lepiej przestrzegana niż ma to miejsce w stosunku do budżetu państwa.</u>
<u xml:id="u-30.2" who="#AdamGlapiński">Panie posłanki i panowie posłowie, propozycje zmian w ustawie budżetowej, podobnie jak sama ustawa budżetowa, powinny być zasadniczym elementem realizacji programu gospodarczego rządu - i z tego punktu widzenia należy je analizować i oceniać. Kierując się tą wytyczną, Parlamentarny Klub Porozumienia Centrum głosował podczas 27 posiedzenia Sejmu w dniu 17 października br. za odrzuceniem rządowego projektu ustawy o zmianie ustawy budżetowej. Nasze stanowisko wynikało z faktu, że, po pierwsze, rząd mimo wielokrotnych obietnic składanych przez panią premier nie przedstawił dotychczas rzetelnego programu gospodarczego, a po drugie, zaprezentowane w dokumencie rządowym zmiany budżetu nie były poparte poważną analizą i budziły istotne obiekcje. Wniesienie autopoprawki do projektu ustawy - w wyniku odrzucenia przez Sejm w pierwszym czytaniu rządowego projektu ustawy zmieniającej zasady waloryzacji emerytur i rent - nie tylko nie rozwiało naszych wątpliwości i obiekcji, lecz wręcz przeciwnie, utwierdziło je. Pierwsze czytanie projektu ustawy, dyskusja we właściwych komisjach Sejmu nad tym projektem wraz z autopoprawką, a także stanowisko w tej sprawie Senatu, jak również przebieg dzisiejszej debaty wskazują jednoznacznie, że mamy do czynienia z podwójną żonglerką: z jednej strony z żonglowaniem przez Ministerstwo Finansów liczbami i danymi, z drugiej zaś strony z żonglowaniem przez koalicję rządową głosami w parlamencie. Ministerstwo podsuwa coraz to nowe liczby, korygując odpowiednio dane i założenia wyjściowe, a posłowie z koalicji rządowej są ostatecznie zawsze ogólnie za - choć przy konkretach i próbach merytorycznej dyskusji w komisjach bywają przeciw. Lapidarnie rzecz ujmując, posłowie ci są przeciw, a nawet za. Jest to kolejny spektakl rozdwojenia jaźni wielu parlamentarzystów prorządowych, którzy kierują się inną logiką w wypowiedziach wobec swoich wyborców i mass mediów, a inną przy podnoszeniu ręki w czasie głosowania.</u>
<u xml:id="u-30.3" who="#AdamGlapiński">Komisja Polityki Gospodarczej, Budżetu i Finansów pod kierunkiem posła Arkuszewskiego głosami koalicji rządowej cynicznie i bez skrupułów zdezawuowała wyniki merytorycznej pracy i dyskusji wielu odpowiednich przedmiotowo komisji, które wypowiedziały się przeciw projektowi rządowemu. Komisja posłusznie zaakceptowała propozycję rządową, bez wniesienia do niej w istocie żadnych zmian. Klub Parlamentarny Porozumienia Centrum nie zamierza uczestniczyć w tej grze pozorów, w której nie ma wiele miejsca na względy merytoryczne, a obowiązują jedynie względy polityczne.</u>
<u xml:id="u-30.4" who="#AdamGlapiński">Proponowane zmiany nie służą realizacji zasadniczych dla polskich reform celów gospodarczych, a jedynie zasadniczemu celowi politycznemu, jakim jest trwanie u władzy obecnej ekipy. Nawiasem mówiąc, to żarliwe podporządkowanie względów merytorycznych taktyczno-politycznym i ogólnonarodowych wąsko partyjnym, jak to czynią posłowie koalicji rządowej, wydaje się nadgorliwością, bowiem pani premier Hanna Suchocka w wywiadzie dla agencji Reutera, cytuję za „Rzeczpospolitą”, wyraźnie powiedziała, że rząd nie zamierza ustąpić, nawet gdyby nie posiadał zatwierdzonego przez parlament zmienionego budżetu, to znaczy gdyby nie mógł legalnie, zgodnie z prawem wydatkować państwowych pieniędzy. Wydaje się więc, że posłowie koalicji rządowej mogliby sobie tym razem wyjątkowo poszaleć i głosować zgodnie z własnym sumieniem i własnym indywidualnym sądem co do merytorycznej słuszności sprawy.</u>
<u xml:id="u-30.5" who="#AdamGlapiński">Panie posłanki, panowie posłowie, zasadniczą wątpliwość budzi zawarta w projekcie noweli budżetu prognoza kształtowania się deficytu budżetowego w IV kwartale br. Przypomnę, że w wystąpieniu podczas pierwszego czytania rządowego projektu podkreśliłem nieodpowiedzialność polityki finansowej tego rządu, gdyż odpowiedzialny rząd dostosowuje zawsze poziom swych wydatków do wielkości dochodów budżetowych, tak aby utrzymać deficyt budżetowy w założonych rozmiarach. Przypomnę tu jeszcze raz, że deficyt budżetu państwa w okresie pierwszych pięciu miesięcy tego roku, kiedy gospodarką kierował gabinet premiera Olszewskiego, wyniósł ok. 13 bln zł, tj. tylko ok. 20% deficytu założonego w ustawie budżetowej na 1992 r. Przedłożony obecnie przez rząd projekt zmian budżetu zakłada, że w ostatnich trzech miesiącach tego roku nastąpi dramatyczny wzrost deficytu budżetowego o 42,5 bln zł, podczas gdy w trzech pierwszych kwartałach roku deficyt ten wyniósł jedynie 39,3 bln zł. W żadnym wypadku nie można tego potraktować jako objawu zapowiadanego przez panią premier uzdrawiania finansów publicznych. Nie pierwszy raz mamy tu do czynienia z całkowitą rozbieżnością deklaracji i rzeczywistych działań tego rządu. Innym dobitnym tego przykładem są działania rządu rozkręcające w ostatnich miesiącach spiralę inflacyjną. Powoduje to bezpośrednio wzrost kosztów obsługi zadłużenia wewnętrznego i pogłębienie deficytu budżetowego, gdyż wysoka inflacja nie pozwala obniżyć oprocentowania kredytów, w tym przede wszystkim kredytów zaciąganych przez budżet w systemie bankowym lub bezpośrednio u ludności poprzez publiczną sprzedaż obligacji i papierów wartościowych skarbu państwa. Tego błędnego koła nie można rozerwać poprzez niekoherentne działania doraźne, a jedynie poprzez odważne i zdecydowane reformy strukturalne finansów publicznych. Minione miesiące dowodnie wykazały, że ten rząd, balansujący to na lewej, to na prawej nodze na krawędzi parlamentarnego poparcia, nie jest zdolny do realizacji takich reform.</u>
<u xml:id="u-30.6" who="#AdamGlapiński">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! W swoim przedłożeniu rząd przyjął wygodne dla siebie założenie, iż nie jest możliwe zwiększenie dochodów budżetowych; w przeciwnym bowiem razie byłby zmuszony do podjęcia energicznych działań, aby w ramach obowiązujących przepisów prawa dbać o interes skarbu państwa i należne wpływy budżetowe. Mam tu na myśli m.in. efektywne egzekwowanie podatków, opłat skarbowych i ceł i ogólne zwiększenie sprawności aparatu skarbowego przy realizacji podstawowych funkcji państwa. Minister finansów musiałby także w tym celu zaprzestać rozdzielania zbyt hojną ręką ulg podatkowych, umorzeń i odroczeń. Należałoby zweryfikować wiarygodność podstawy opodatkowania dochodów banków, zaprzestać tolerowania niewłaściwego wykorzystania środków budżetowych przeznaczonych na walkę z bezrobociem oraz na tworzenie przeróżnych fikcyjnych fundacji, zakładanych pod pretekstem służenia interesowi ogólnemu. Materiały NIK dostarczają niezbitych dowodów, że straty z tego tytułu sięgają wielu bilionów złotych. Niestety w tych wypadkach ekonomia styka się z polityką. Decyzje poszczególnych ministrów nie są w tej sytuacji uwarunkowane jedynie interesem skarbu państwa, lecz często najwyraźniej partykularnymi interesami rozmaitych grup nacisku. W przeciwnym wypadku otrzymalibyśmy przecież odpowiedź na takie na przykład pytania:</u>
<u xml:id="u-30.7" who="#AdamGlapiński">— Kto jest zatrudniony na kierowniczych stanowiskach w służbach skarbowych i bankach? Obecna obsada urzędów i izb skarbowych jest skandaliczna. Zatrudnieni w nich ludzie z dawnej nomenklatury, bardzo często z dawnej Służby Bezpieczeństwa, ewidentnie podtrzymują w wielu miejscach kraju przedsiębiorstwa kontrolowane przez stary układ i prześladują nowe, zdrowe, nie chcące wchodzić w zmowę z miejscowymi mafiami, normalne firmy.</u>
<u xml:id="u-30.8" who="#AdamGlapiński">— Kto jest odpowiedzialny za skandal związany z nieudolną komputeryzacją urzędów skarbowych przez firmę BULL?</u>
<u xml:id="u-30.9" who="#AdamGlapiński">Nie postępuje zapowiadany proces uzdrawiania banków.</u>
<u xml:id="u-30.10" who="#AdamGlapiński">W ciągu ostatnich kilku miesięcy eliminowano nowych, pozaukładowych ludzi ze służb celnych, w tym także na szczeblu centralnym.</u>
<u xml:id="u-30.11" who="#AdamGlapiński">— Kto jest zainteresowany tym, aby polskie służby celne były dziurawe i by przez tyle miesięcy odwlekano w czasie wprowadzenie elementarnych, prostych metod powstrzymujących kontrabandę, takich jak na przykład banderolowanie?</u>
<u xml:id="u-30.12" who="#AdamGlapiński">— Kto korzysta ze środków budżetowych wspierających fikcyjne fundacje?</u>
<u xml:id="u-30.13" who="#AdamGlapiński">Myślę, że trudno by było oczekiwać od tego rządu jasnych i rzetelnych odpowiedzi na te pytania. Rząd pani premier Hanny Suchockiej, z przyczyn oczywistych, nie jest zdolny do udzielania męskich odpowiedzi i podejmowania męskich decyzji.</u>
<u xml:id="u-30.14" who="#AdamGlapiński">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Ze wszystkich ważkich względów Parlamentarny Klub Porozumienia Centrum jest zmuszony do podtrzymania swojego stanowiska i będzie głosował za odrzuceniem ustawy o zmianie ustawy budżetowej.</u>
<u xml:id="u-30.15" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-31">
<u xml:id="u-31.0" who="#HenrykBąk">Dziękuję panu posłowi.</u>
<u xml:id="u-31.1" who="#HenrykBąk">Głos ma pan poseł Tadeusz Lewandowski w imieniu klubu NSZZ „Solidarność”. Następnym mówcą będzie pan poseł Włodzimierz Sumara w imieniu Klubu Parlamentarnego „Porozumienie Ludowe”.</u>
</div>
<div xml:id="div-32">
<u xml:id="u-32.0" who="#TadeuszLewandowski">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Mamy dokonać nowelizacji ustawy budżetowej na 1992 r. Propozycje zmian w wydatkach państwa, w naszym przekonaniu, są przedstawione zbyt późno. Propozycje te kolejny raz potwierdzają słabość finansów publicznych, ale szczególnie trudne do przyjęcia są zmiany w wydatkach w niektórych działach. Obcięcie wydatków w służbie zdrowia powoduje dramatyczną sytuację, gdy zważy się obecne zadłużenie, które wynosi ok. 3 bln zł. Brak tu projektu oddłużenia placówek służby zdrowia, a wysokość środków budżetowych przeznaczonych na „rzeczówkę” powoduje dalszy wzrost zadłużenia. Należy podkreślić takie przykłady, jak: odmowa kredytowania i dostaw żywności, brak pieniędzy na zakup opału, brak pieniędzy na opłaty telefoniczne, brak pieniędzy na zakup leków do aptek szpitalnych, zaległości w odprowadzaniu składek do ZUS.</u>
<u xml:id="u-32.1" who="#TadeuszLewandowski">Kolejnym przykładem jest oświata i nauka. Propozycje rządowe dokonujące zmniejszenia wydatków na ten cel wpłyną na pogłębienie i tak bardzo trudnej sytuacji oświaty. Nie jest zrozumiałe, dlaczego nauka, mając na koncie bankowym Komitetu Badań Naukowych 800 mld zł, domaga się dodatkowych środków i dlaczego obcina się środki na oświatę. Rząd być może z tego samego banku pożycza pieniądze na bieżące wydatki.</u>
<u xml:id="u-32.2" who="#TadeuszLewandowski">Muszę także odnieść się do propozycji obniżenia wydatków budżetowych Ministerstwa Gospodarki Przestrzennej i Budownictwa, przeznaczonych na umorzenie kredytów mieszkaniowych oraz wykup odsetek od kredytów mieszkaniowych. Nie przyjmujemy wyjaśnień ministra, iż wobec obowiązującego stanu prawnego oszczędności w stosunku do uchwalonego budżetu na 1992 r. są resortowi niepotrzebne i nie dadzą się zagospodarować.</u>
<u xml:id="u-32.3" who="#TadeuszLewandowski">Wspomnieć muszę także o sytuacji w górnictwie węgla kamiennego, gdzie dokonano cofnięcia dotacji w wysokości 13 bln zł. Spowoduje to zadłużenie na koniec tego roku na zbliżoną do wymienionej kwotę.</u>
<u xml:id="u-32.4" who="#TadeuszLewandowski">Wysoka Izbo, w nowelizacji dokonuje się zwiększenia wydatków na Fundusz Pracy. Zwiększenie środków na ten cel należy odnotować jako krok pozytywny, jednak sprawa bezrobocia wymaga odrębnego potraktowania. Należy poświęcić więcej czasu i wysiłku na wypracowanie znacznie lepszej polityki walki z bezrobociem.</u>
<u xml:id="u-32.5" who="#TadeuszLewandowski">Wysoka Izbo! Przedstawiłem zastrzeżenia mojego klubu co do cięć w tych działach, w których są one najbardziej bolesne. Mimo że dokonane zmiany są trudne do przyjęcia przez mój klub, będziemy głosowali za ich przyjęciem. Jesteśmy przekonani, że nieprzyjęcie nowelizacji nie tylko pogorszyłoby sytuację w wymienionych tu działach, ale i spiętrzyłoby trudności związane ze wszystkimi wydatkami.</u>
<u xml:id="u-32.6" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-33">
<u xml:id="u-33.0" who="#HenrykBąk">Dziękuję panu posłowi.</u>
<u xml:id="u-33.1" who="#HenrykBąk">Proszę o zabranie głosu pana posła Włodzimierza Sumarę z Klubu Parlamentarnego „Porozumienie Ludowe”. Nie widzę pana posła Sumary. W takim razie proszę o zabranie głosu pana posła Edmunda Krasowskiego w imieniu Klubu Parlamentarnego „Ruch dla Rzeczypospolitej”.</u>
</div>
<div xml:id="div-34">
<u xml:id="u-34.0" who="#EdmundKrasowski">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Klub Parlamentarny „Ruch dla Rzeczypospolitej” jest przekonany, że rozpatrywany projekt nowelizacji ustawy budżetowej należy do najważniejszych dokumentów wyznaczających funkcjonowanie państwa i gospodarki. Dlatego tak ważne jest kierowanie się roztropnością i odpowiedzialnością za Polskę.</u>
<u xml:id="u-34.1" who="#EdmundKrasowski">Niestety, rząd Hanny Suchockiej proponuje po raz kolejny rozwiązania, które dla naszego klubu są nie do przyjęcia i pokazują niemoc polityczną i programową tego rządu.</u>
<u xml:id="u-34.2" who="#EdmundKrasowski">Wysoka Izbo! 5 czerwca br. Sejm przyjął przygotowany przez rząd Jana Olszewskiego budżet państwa, który zakładał, że różnica między wydatkami a dochodami wyniesie 65 bln zł. W momencie obalenia rządu Jana Olszewskiego deficyt budżetowy był zdecydowanie mniejszy od założonego na ten okres. Mniejsza od planowanej była również inflacja, zaczęła skutkować walka z recesją, nastąpił po raz pierwszy od 3 lat wzrost gospodarczy. Dzisiaj te pozytywne zmiany zostały zmarnowane. Obecny rząd z jednej strony proponuje znaczne zwiększenie deficytu budżetowego - do kwoty 81 bln zł - przyznając się w ten sposób do załamania finansów publicznych, a z drugiej strony uprawia propagandę gospodarczego sukcesu.</u>
<u xml:id="u-34.3" who="#EdmundKrasowski">Klub Parlamentarny „Ruch dla Rzeczypospolitej” uważa, że przedłożony przez rząd projekt zmiany ustawy budżetowej na 1992 r. wraz z przesłaną w dniu 22 października 1992 r. autopoprawką nie jest oparty na rzetelnej analizie ekonomicznej podstawowych relacji i zależności zachodzących w gospodarce i finansach państwa.</u>
<u xml:id="u-34.4" who="#EdmundKrasowski">Klub „Ruch dla Rzeczypospolitej” jest zaniepokojony faktem, iż rząd planuje relatywnie niższy przyrost dochodów w IV kwartale br., a mianowicie o 8,9% więcej niż w III kwartale, podczas gdy w roku ubiegłym dochody w IV kwartale były wyższe o 27,4% w porównaniu z III kwartałem. W wydatkach zaś założono wzrost w IV kwartale br. o 36,6% w stosunku do III kwartału. Dla porównania, w roku ubiegłym wydatki w IV kwartale były tylko o 22,2% wyższe niż w III kwartale.</u>
<u xml:id="u-34.5" who="#EdmundKrasowski">W przedstawionym przez rząd projekcie zmiany ustawy budżetowej deficyt w IV kwartale br. ma wynieść 42,5 bln zł, co oznacza prawie trzykrotny wzrost w stosunku do deficytu budżetowego, który był w dniu odejścia rządu Jana Olszewskiego. Oznacza to również, iż ten deficyt budżetowy w produkcie krajowym brutto IV kwartału wyniesie prawie 14%. Przypomnijmy, że w skali całego roku deficyt ten miał wynieść za zgodą Międzynarodowego Funduszu Walutowego tylko 5%.</u>
<u xml:id="u-34.6" who="#EdmundKrasowski">W przekonaniu Klubu Parlamentarnego „Ruch dla Rzeczypospolitej” było to możliwe do zrealizowania. Uważamy, że wniosek rządu o tak drastyczne zwiększenie deficytu budżetowego jest nie udokumentowany. Nie znajdujemy logicznego uzasadnienia i takich okoliczności, które miałyby spowodować tak nagłe i dramatyczne załamanie budżetu państwa w IV kwartale br.</u>
<u xml:id="u-34.7" who="#EdmundKrasowski">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Rząd proponuje zmniejszenie dochodów o 31 bln zł, na co ma składać się m.in. obniżenie wpływów z podatku dochodowego i obrotowego. Dlaczego tak łatwo rząd odstępuje od ściągania podatków? A wydawałoby się, że powinien przedstawić Wysokiej Izbie rozwiązania, które zdyscyplinują egzekucję należności podatkowych. Do uzyskania planowanych dochodów budżetowych niezbędna jest znajomość funkcjonowania rynku i elastyczności popytu. Zgadzamy się w tym miejscu z opinią Najwyższej Izby Kontroli, że „z tymi zagadnieniami rząd nie daje sobie rady”. W naszym przekonaniu ten rząd nie daje sobie rady również z niesprawnym aparatem podatkowym, z narastającą przestępczością gospodarczą. Nie rozumiemy odkładania terminu wprowadzenia banderolowania wyrobów spirytusowych i papierosów, co zdecydowanie poprawiłoby i ustabilizowało wpływy budżetowe. Ale byłoby to i tak jedynie działanie doraźne, które nie jest w stanie uzdrowić finansów publicznych. W tym zakresie potrzebne są zmiany systemowe, potrzebna jest koniunktura gospodarcza, aktywność wszystkich podmiotów gospodarczych i obywateli. Ponieważ rząd nie jest w stanie poradzić sobie z tymi problemami, koszty swojej nieudolności próbuje przerzucić na polską rodzinę. Przykładem tego była propozycja obniżenia rent i emerytur, przeciwko czemu Ruch dla Rzeczypospolitej zdecydowanie wystąpił.</u>
<u xml:id="u-34.8" who="#EdmundKrasowski">Nie zgadzamy się na dalsze cięcia w sferze budżetowej, ograniczanie wydatków na oświatę, służbę zdrowia, wojsko, Policję i ochronę środowiska. Takie cięcia grożą dalszą degradacją instytucji publicznych i szybkim załamaniem cywilizacyjnym Polski. Przestrzegamy rząd przed taką filozofią działania, przestrzegamy rząd Hanny Suchockiej przed takimi działaniami, które miały miejsce za czasów rządu Jana Krzysztofa Bieleckiego, a które sprowadziły się do odroczenia zobowiązań skarbu państwa i do druku pustego pieniądza. Skutki tych działań boleśnie odczuwaliśmy przez pierwsze miesiące bieżącego roku. Rząd musi odejść od doraźnych działań i przedstawić realny program wyjścia z kryzysu gospodarczego i finansowego państwa.</u>
<u xml:id="u-34.9" who="#EdmundKrasowski">Klub Parlamentarny „Ruch dla Rzeczypospolitej” w najbliższym czasie wyjdzie z inicjatywami ustawodawczymi, które będą mogły stanowić podwaliny pod zmiany instytucjonalne skutecznego kierowania polską gospodarką.</u>
<u xml:id="u-34.10" who="#EdmundKrasowski">Wysoki Sejmie! Proponowana zmiana ustawy budżetowej nie rozwiązuje rzeczywistych problemów gospodarki państwa i utwierdza Klub Parlamentarny „Ruch dla Rzeczypospolitej” w przekonaniu, że rząd Hanny Suchockiej nie jest w stanie podołać obowiązkom ciążącym na władzy wykonawczej.</u>
<u xml:id="u-34.11" who="#EdmundKrasowski">Klub Parlamentarny „Ruch dla Rzeczypospolitej” będzie głosował przeciwko proponowanej zmianie ustawy budżetowej i wnosi o jej odrzucenie w drugim czytaniu.</u>
<u xml:id="u-34.12" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-35">
<u xml:id="u-35.0" who="#HenrykBąk">Dziękuję panu posłowi.</u>
<u xml:id="u-35.1" who="#HenrykBąk">Głos ma pan poseł Włodzimierz Sumara, Klub Parlamentarny „Porozumienie Ludowe”. Następnym mówcą, już w imieniu koła poselskiego, będzie pani poseł Wiesława Ziółkowska, Unia Pracy - Koło Parlamentarne.</u>
</div>
<div xml:id="div-36">
<u xml:id="u-36.0" who="#WłodzimierzSumara">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Na wstępie chciałem przeprosić za spóźnienie, ale wynikło ono z prostego faktu, że w ostatniej chwili otrzymaliśmy dokumenty, które będę wykorzystywał w tym wystąpieniu. W związku z tym część mojego wystąpienia będzie jak gdyby nie przygotowana.</u>
<u xml:id="u-36.1" who="#WłodzimierzSumara">Najpierw chciałbym ustosunkować się do proponowanych zmian w budżecie i przedstawić stanowisko klubu w tej kwestii.</u>
<u xml:id="u-36.2" who="#WłodzimierzSumara">Klub Parlamentarny „Porozumienie Ludowe” będzie głosował za przyjęciem nowelizacji budżetu oraz przeciw wnioskom mniejszości.</u>
<u xml:id="u-36.3" who="#WłodzimierzSumara">Swoje stanowisko wobec polityki obecnego rządu, bo tak trzeba to rozumieć, przedstawialiśmy wielokrotnie - czy to przy założeniach polityki społeczno-gospodarczej, czy przy proponowanej nowelizacji budżetu w pierwszym czytaniu. Chciałem powiedzieć, że w trakcie obrad Komisji Polityki Gospodarczej, Budżetu i Finansów podstawowy spór między częścią opozycji czy opozycją a stroną rządową dotyczył sfery dochodów i oceny rzetelności przedstawionego poziomu dochodów przez rząd. Stanowisko Klubu Parlamentarnego „Porozumienie Ludowe” jest takie, że o ile wydatki rzeczywiście można przewidzieć bardzo precyzyjnie i całkowicie nad nimi panować, o tyle dochody zawsze będą wyrazem pewnej prognozy, lepszej lub gorszej, i nikt nigdy nie będzie w stanie podać ich dokładnie. I spór dotyczy w zasadzie tylko wiary: Czy wierzę w to, że prognoza i analiza przeprowadzona przez rząd jest prawidłowa, czy w to nie wierzę? Biorąc pod uwagę, że rząd dysponuje aparatem urzędniczo-statystycznym lepszym niż posłowie, przyjmujemy, iż prognoza rządu jest bardziej wiarygodna niż prognoza niektórych posłów. W związku z tym stanowisko nasze jest takie, jak powiedziałem na początku.</u>
<u xml:id="u-36.4" who="#WłodzimierzSumara">W drugiej części mego wystąpienia muszę się ustosunkować politycznie do pewnej kwestii - i ta część polityczna mego wystąpienia nie wynika z naszego wyboru. Ugrupowanie Porozumienie Ludowe zostało w dosyć niewybredny sposób i za pomocą środków demagogicznych zaatakowane za stanowisko prezentowane wobec ustawy o nowelizacji ustawy o rentach i emeryturach oraz ustawy o nowelizacji ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych. Atak na nasz klub rozpoczął się po tym, jak w imieniu klubu oświadczyliśmy, że nie zgodzimy się, aby rolnicy jako grupa społeczna, jako jedyni, zapłacili obniżeniem rent i emerytur za nowelizację budżetu czy ewentualnie zmniejszenie deficytu w przyszłym roku. Poseł Adamowicz w wystąpieniu klubowym 16 października powiedział, że jeśli chodzi o zmiany w ustawie budżetowej, to w zasadzie zgadzamy się z podstawowym kierunkiem oprócz dwóch kwestii. Pierwsza kwestia dotyczy waloryzacji rent i emerytur pracowniczych i zmiany podstawy, w tym sensie, że należy z tego wyłączyć emerytury i renty najniższe, druga zaś - zmiany systemu naliczania rent i emerytur rolniczych. Mogłoby się wydawać, że to, co w tej chwili mówię, nie ma nic wspólnego z debatą budżetową. Jednak ma, dlatego że kwestia nowelizacji ustawy wróci do parlamentu, gdyż w założeniach polityki społeczno-gospodarczej zostało przyjęte takie rozwiązanie. Stanowisko nasze zostało skonfrontowane z głosowaniem nad odrzuceniem nowelizacji ustawy o rentach i emeryturach. Niektórzy posłowie... szczególnie pan poseł Sterkowicz zarzucił mojemu klubowi obłudę, stwierdzając: pan poseł głosował przeciw odrzuceniu noweli ustawy emerytalnej, wskutek czego emeryci i renciści wywodzący się ze wsi, czyli chłopi, straciliby ok. 4 bln zł. Chcę powiedzieć, że to jest nieprawda. Takie głosowanie w Sejmie się nie odbyło. Sejm nie głosował nad przyjęciem ustawy, tylko głosował nad odrzuceniem bądź dyskusją nad ustawą w komisji. Tego typu stwierdzenia są więc ewidentnym wprowadzaniem ludzi w błąd. Muszę powiedzieć, że tego samego typu argumenty przytaczają posłowie PSL, atakując nasze ugrupowanie bądź z trybuny, bądź rozrzucając na „papierze poselskim” ulotki informujące, jakoby posłowie z Klubu Parlamentarnego „Porozumienie Ludowe” głosowali za obniżeniem rent i emerytur rolniczych. Chcę więc podkreślić, że nigdy za takim rozwiązaniem nie głosowaliśmy, bo nigdy nie było takiego głosowania, mówię o ostatnich dwóch miesiącach.</u>
<u xml:id="u-36.5" who="#WłodzimierzSumara">Chcę powiedzieć, że głosowaliśmy nad tym, by Sejm rozpatrzył w komisji nowelizację ustawy o rentach i emeryturach. Przypominam, że klub nasz stoi na stanowisku, iż w trudnej sytuacji państwa, jeszcze raz podkreślę, państwa, a nie określonej grupy społecznej, należy chronić najniżej czy najgorzej w tym państwie uposażonych. W związku z tym uważamy, że nie jest wszystko jedno, czy mówimy o emeryturach milionowych, w wypadku których podwyżka o 30% równa się 300 tys. zł, czy o emeryturach 5-milionowych, w wypadku których podwyżka o 30% równa się 1,5 mln zł. I nie jest to dla nas wszystko jedno. Uważamy, że pomoc w obecnej sytuacji musi być adresowana do najbiedniejszych i ich musi wspomagać. A ponieważ rolnicy, i tu się zgadzamy, są grupą społeczną najniżej uposażoną, szczególnie renciści i emeryci, uważaliśmy, że przyjmując taki kierunek będziemy bronić i chronić najniżej zarabiających, tzn. ludzi o najniższych emeryturach, w tym rolników. Uważaliśmy też, że przeprowadzenie tego wspólnie, razem z emeryturami pracowniczymi, będzie miało głęboki sens i odpowiednią wymowę społeczną.</u>
<u xml:id="u-36.6" who="#WłodzimierzSumara">Na koniec chciałbym powiedzieć, że w naszym klubie często zastanawiamy się, dlaczego nasze ugrupowanie, Porozumienie Ludowe, jest tak często atakowane zarówno w prasie, jak i na tej sali. I dochodzimy do takiego wniosku, że być może...</u>
</div>
<div xml:id="div-37">
<u xml:id="u-37.0" who="#HenrykBąk">Panie pośle, przypominam, że kończy się czas.</u>
</div>
<div xml:id="div-38">
<u xml:id="u-38.0" who="#WłodzimierzSumara">Już kończę, panie marszałku, to już ostatnia kwestia.</u>
<u xml:id="u-38.1" who="#WłodzimierzSumara">Być może nie podoba się to, że jako ugrupowanie ludowe, będąc w koalicji rządowej, realizujemy dokładnie to, co zapowiadaliśmy w kampanii wyborczej, uwzględniając, oczywiście, ogólną sytuację gospodarczą i interes państwa. I być może to nie podoba się innym, ale nic na to nie poradzimy, że nasza skuteczność w obecnym rządzie jest większa od skuteczności PSL w rządzie pana premiera Mazowieckiego.</u>
</div>
<div xml:id="div-39">
<u xml:id="u-39.0" who="#HenrykBąk">Dziękuję panu posłowi.</u>
<u xml:id="u-39.1" who="#HenrykBąk">Proszę o zabranie głosu panią poseł Wiesławę Ziółkowską w imieniu Koła Parlamentarnego - Unia Pracy. Następnym mówcą będzie pan poseł Stefan Pastuszewski, który zabierze głos w imieniu Koła Poselskiego „Chrześcijańska Demokracja”.</u>
</div>
<div xml:id="div-40">
<u xml:id="u-40.0" who="#WiesławaZiółkowska">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Posłowie Unii Pracy wyrażają swe stanowisko dotyczące omawianej dzisiaj korekty ustawy, zasadniczej dla gospodarki każdego demokratycznego państwa, przez pryzmat odpowiedzi na cztery, ważne naszym zdaniem, pytania:</u>
<u xml:id="u-40.1" who="#WiesławaZiółkowska">1. Czy omawiana dzisiaj korekta będzie oznaczać faktyczne zmniejszenie obciążeń budżetu?</u>
<u xml:id="u-40.2" who="#WiesławaZiółkowska">2. Czy rząd zrobił wszystko, co było możliwe w tym relatywnie krótkim okresie, aby zwiększyć dochody budżetowe?</u>
<u xml:id="u-40.3" who="#WiesławaZiółkowska">3. Czy tym razem rząd przedstawił Wysokiej Izbie rzetelne dane dotyczące dochodów i wydatków budżetowych?</u>
<u xml:id="u-40.4" who="#WiesławaZiółkowska">4. Czy częste korekty budżetu, przeprowadzane przez Wysoką Izbę bardzo szybko, leżą w interesie państwa i jego obywateli?</u>
<u xml:id="u-40.5" who="#WiesławaZiółkowska">Odpowiedź na pytanie pierwsze brzmi w sposób następujący. Tak, przeprowadzona korekta częściowo oznacza istotne zmniejszenie obciążeń budżetu, ale w istotnej części, niestety, oznaczać ona będzie wzrost zadłużenia sfery budżetowej. Dotyczyć to będzie głównie szkolnictwa i służby zdrowia. Już w tej chwili mamy bardzo wiele przykładów na to, że szkoły, szpitale nie płacą rachunków za gaz, za wodę, nie płacą wreszcie rachunków za podstawowe zaopatrzenie, aby te jednostki mogły funkcjonować. W efekcie doprowadzimy do takiej sytuacji, że będziemy mieć na koniec roku faktycznie deficyt 81 bln, ale potem okaże się, że zadłużenie sektora budżetowego wynosiło ni mniej ni więcej tylko kilkanaście albo kilkadziesiąt bln. Taką sytuację mieliśmy w roku ubiegłym - 31,5 bln deficytu statystycznego na koniec roku, natomiast dodatkowo prawie 20 bln zadłużenia sektora budżetowego.</u>
<u xml:id="u-40.6" who="#WiesławaZiółkowska">Odpowiedź na pytanie drugie brzmi w sposób następujący. Przypominam, że pytanie to brzmiało: czy rząd zrobił wszystko, aby zwiększyć dochody? Trzeba mieć oczywiście na uwadze fakt, że ten rząd funkcjonuje zaledwie kilka miesięcy. Trzeba wziąć pod uwagę również to, że, niestety, działania po stronie dochodowej są znacznie trudniejsze i wymagają dłuższego czasu - tylko cięć wydatków można dokonywać często i bardzo szybko. Mimo to stwierdzamy, że rząd, niestety, nie zrobił wszystkiego, aby zwiększyć wpływy do budżetu. Rząd posiada rezerwę Rady Ministrów w wysokości 400 mld zł na ten rok. Wykorzystana rezerwa, jak wynika z informacji Ministerstwa Finansów, wynosi 107 mld. Można było - mógł to zrobić nie tylko ten rząd, ale już poprzedni, a o co dopominał się tutaj pan poseł Glapiński - przeznaczyć środki na wzmocnienie kontroli skarbowej i wzmocnienie policji celnej. Ani tamten rząd, ani ten rząd tego nie zrobiły. A przecież jeśli teraz wzmocnilibyśmy kadrowo, zwiększyli zatrudnienie w tychże służbach: policji celnej i policji skarbowej, to mielibyśmy jeszcze w tym roku wyższe dochody do budżetu, bo - jak podaje samo Ministerstwo Finansów - z jednej złotówki przeznaczonej na te służby otrzymuje się 40 zł dochodu.</u>
<u xml:id="u-40.7" who="#WiesławaZiółkowska">Trzecie pytanie: czy tym razem dane, które przedstawia rząd, są rzetelne, jeśli chodzi o kalkulację dochodów i wydatków? Wielu posłów z tej trybuny w imieniu klubów mówiło, że ma wiele uwag co do wiarygodności tych danych. Niestety, potwierdzamy brak możliwości rzetelnego zbadania tej sprawy przez komisję sejmową, która pracowała w tak szybkim tempie i otrzymała takie a nie inne materiały od Ministerstwa Finansów. Rząd zakłada trzykrotnie niższy wzrost dochodów budżetowych w IV kwartale tego roku w porównaniu z IV kwartałem roku poprzedniego. Oczywiście są argumenty przemawiające za spadkiem tychże dochodów, a więc takie, że dywidenda jest niższa. Jednak to, że dywidenda będzie niższa, było rzeczą wiadomą już w momencie konstruowania tego budżetu przez poprzednią ekipę rządzącą; było również wiadomo, że rentowność przedsiębiorstw jest niższa. Natomiast na wzrost dochodów wpływają niewątpliwie: wyższy podatek obrotowy, wyższe cło, a także większa liczba podmiotów gospodarczych. Przecież, proszę państwa, w ostatnim czasie przybyło kilka tysięcy nowych podmiotów gospodarczych, przede wszystkim prywatnych, które, jak wskazują dane statystyczne, wykazują dziesięciokrotnie niższą rentowność. Co z tego wynika - unikają płacenia podatków. Jeżeli więc stwarza się warunki do powstawania tychże podmiotów, to jednocześnie z taką samą siłą trzeba stworzyć mechanizmy, które będą prowadziły do tego, aby unikanie płacenia podatków stawało się niemożliwe i aby zapewnione było wpłacanie przez te podmioty dochodów do budżetu państwa, bo one również korzystają z całej infrastruktury, którą finansuje się z wydatków budżetowych.</u>
<u xml:id="u-40.8" who="#WiesławaZiółkowska">Kwestia czwarta: czy w interesie państwa i w interesie jego obywateli leżą tak częste korekty ustawy budżetowej? Przypomnijmy, że jest to ustawa, która w niektórych krajach nazywana jest konstytucją gospodarczą państwa, my natomiast w ciągu 3 lat zmienialiśmy ją - łącznie z ustawami budżetowymi - 12 razy. Jest to chyba zbyt duże tempo, nawet na warunki transformacji ustrojowej. Do czego to prowadzi? Prowadzi to do tego, że każdy kolejny rząd uzyskuje zbyt łatwo akceptację Wysokiej Izby dla kolejnej korekty budżetu, polegającej na cięciach wydatków, zamiast zmobilizować wszystkie siły i środki na to, aby realizować taką politykę gospodarczą, która prowadziłaby do tego, co sam rząd w ustawie budżetowej założył, i która prowadziłaby do tego, aby Wysokiej Izbie szybko przedstawić - już kilka miesięcy temu - np. ustawy dotyczące reformowania ubezpieczeń społecznych czy reformowania służby zdrowia. Muszę powiedzieć wprost, że oczekiwaliśmy tego już od rządu, w którym istotne miejsce zajmował pan poseł Glapiński, od rządu pana Olszewskiego. Niestety, ani tamten rząd ani ten do tej pory takich materiałów nie przedstawił. Dochodzimy więc do wniosku, że w gruncie rzeczy to zbyt łatwe rozgrzeszanie kolejnych rządów z korekt budżetowych, zbyt łatwe akceptowanie korekt budżetowych, niestety, w sumie nie służy społeczeństwu, bo skutki tych działań ponosi przeciętny obywatel, któremu każe się płacić wyższe opłaty za służbę zdrowia, dopłacać do służby zdrowia, do szkolnictwa, a także przedsiębiorca, który będzie obciążony coraz większymi podatkami.</u>
<u xml:id="u-40.9" who="#WiesławaZiółkowska">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Biorąc pod uwagę tę argumentację, którą tutaj przedstawiłam, posłowie Unii Pracy z grupą posłów przedstawili Wysokiej Izbie projekt uchwały, a raczej nie mieli okazji przedstawić go Wysokiej Izbie z powodu manipulacji, jakiej dopuściło się Prezydium Sejmu. Z przykrością musiałam użyć po raz pierwszy, będąc w Sejmie 3 lata, tego słowa, ale wypowiadam je z całą odpowiedzialnością. Niestety, Prezydium Sejmu nie dopuściło do tego, aby łącznie z rozpatrywaną dzisiaj korektą ustawy omawiana była ta uchwała. Czego ta uchwała dotyczy?</u>
<u xml:id="u-40.10" who="#komentarz">(Poseł Stefan Niesiołowski: To nie na temat.)</u>
<u xml:id="u-40.11" who="#WiesławaZiółkowska">Na temat, panie pośle Niesiołowski. Nasza uchwała dotyczy tylko tego, aby w przypadku jeżeli okazałoby się, że dochody budżetowe we wrześniu, w październiku są wyższe od tych, które przedstawia w tej chwili rząd w korekcie - a które to dochody budżetowe budzą wątpliwości znacznej większości posłów na tej sali - przekazać je na oświatę i na służbę zdrowia proporcjonalnie, po to aby chociażby zmniejszyć dotychczasowe zadłużenie tych sektorów, aby nie narastało w przyszłości obciążenie budżetu.</u>
</div>
<div xml:id="div-41">
<u xml:id="u-41.0" who="#HenrykBąk">Pani poseł, kończy się czas.</u>
</div>
<div xml:id="div-42">
<u xml:id="u-42.0" who="#WiesławaZiółkowska">Dziękuję, panie marszałku, za uwagę, zaraz skończę.</u>
<u xml:id="u-42.1" who="#WiesławaZiółkowska">Niestety, nie było nam dane po raz kolejny przedstawić tutaj Wysokiej Izbie naszej propozycji. W związku z tym, reasumując. Jeśli zostałaby przyjęta ta uchwała, Unia Pracy nie utrudniałaby rządowi po raz kolejny - ale ostatni - korekty budżetu. Natomiast w wyniku takich a nie innych poczynań i takich a nie innych reakcji koalicji rządzącej, reprezentowanej np. przez siedzącego tu pana posła Niesiołowskiego, któremu się ciągle moja wypowiedź nie podoba, Unia Pracy, niestety, jest zmuszona głosować przeciwko tejże korekcie.</u>
<u xml:id="u-42.2" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-43">
<u xml:id="u-43.0" who="#HenrykBąk">Dziękuję pani poseł.</u>
<u xml:id="u-43.1" who="#HenrykBąk">Proszę o zabranie głosu pana posła Stefana Pastuszewskiego w imieniu Koła Poselskiego „Chrześcijańska Demokracja”. Następnym mówcą będzie pan poseł Andrzej Sielańczyk w imieniu Koła Poselskiego Unii Polityki Realnej.</u>
</div>
<div xml:id="div-44">
<u xml:id="u-44.0" who="#StefanPastuszewski">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Rządowa poprawka do zmiany ustawy budżetowej stara się możliwie bezboleśnie zabrać kwoty różnej wielkości głównie tym, którzy nie będą zbyt głośno protestować lub nie wykorzystali proporcjonalnie przyznanych im funduszy w pierwszym półroczu. Pożyczka 700 mld zł z Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych to wskazówka, że oszczędności pozyskiwane są nie zawsze we właściwych działach.</u>
<u xml:id="u-44.1" who="#StefanPastuszewski">Godne uznania jest natomiast - należy to podkreślić z całą mocą i sprawiedliwie - że wyznaczenie przez rząd sfer ochronnych, do których zaliczono: bezpieczeństwo narodowe i publiczne, służbę zdrowia i oświatę, to działanie politycznie uzasadnione. Wybrano je prawdopodobnie dlatego, że nie było już z czego w tych działach zabierać. Szkoda jednak, że do tych sfer chronionych nie zaliczono także kultury i nauki, co na dłuższą metę może przynieść niepowetowane straty.</u>
<u xml:id="u-44.2" who="#StefanPastuszewski">Zastanawiające jest jednak stwierdzenie rządu, że nie ma już możliwości zwiększenia dochodów ani zwiększenia deficytu budżetowego. Zwiększenie deficytu o 1 bln zł niczego nie zmieni, natomiast dochody można zwiększyć chociażby przez bardziej rzetelne pozyskiwanie zaległości podatkowych, o czym już wielokrotnie tu mówiono. Tylko np. spółka „Weltinex” z Bydgoszczy winna jest budżetowi ponad 200 mld zł; by tego nie zapłacić, przekazano aktywa innym spółkom z holdingu, a następnie ogłoszono jej upadłość.</u>
<u xml:id="u-44.3" who="#StefanPastuszewski">Tylko w wyniku jednej wyrywkowej kontroli w Telekomunikacji Polskiej SA w Bydgoszczy, w której duże udziały ma skarb państwa, przeprowadzonej przez urząd kontroli skarbowej, pozyskano ponad miliard zł zaległych podatków. Dlaczego takich akcji nie przeprowadza się w całym kraju, dlaczego nie organizuje się ich często?</u>
<u xml:id="u-44.4" who="#StefanPastuszewski">Wśród kilkudziesięciu pozycji, gdzie się proponuje zmniejszyć wydatki, większość to takie, w których w wyniku cięć spowoduje się pośrednie wyciągnięcie pieniędzy z kieszeni obywateli i dalsze zubożenie społeczeństwa. Część z nich przeniesie się, niestety, na lata następne. Na przykład: zmniejszenie dotacji do przewozów pasażerskich PKP to automatyczny wzrost cen biletów kolejowych, zmniejszenie dotacji do nawozów wapniowych to dalszy spadek plonów na zakwaszonych glebach. Obcięcie wydatków na: dotacje na Fundusz Alimentacyjny oraz Fundusz Pracy, tworzenie nowych miejsc pracy w rejonach dotkniętych bezrobociem i umorzenie kredytów mieszkaniowych bezpośrednio godzi w najuboższych. Należy także zaprotestować przeciwko zmniejszeniu dopłat do kredytów rolnych. Nie należy uszczuplać tego, co z takim trudem - również przez Wysoką Izbę - zostało wywalczone. Częściowe wstrzymanie inwestycji centralnych spowoduje przeniesienie wydatków na lata późniejsze i oddali termin ich ukończenia. Obecnie to nie dotknie bezpośrednio najuboższych, ale kiedyś trzeba będzie za to zapłacić, i to z budżetu państwa.</u>
<u xml:id="u-44.5" who="#StefanPastuszewski">Zgodzić się należy z zasadą, że powinno się zmniejszyć wydatki w możliwie wielu pozycjach planu wydatków. Nie można natomiast uznać za uzasadnione zmniejszenie wydatków przede wszystkim na różnego typu dotacje i dopłaty. Należy zanalizować, które z tych cięć dotkną bezpośrednio najuboższych, i zaliczyć te pozycje do działów chronionych. Z analizy przyczyn cięć w różnych działach wydatków budżetowych wynika, niestety, że gospodarni tracą. Ci, którzy starali się racjonalnie gospodarować i nie wykorzystali środków w I półroczu, obecnie zostali pozbawieni dopłat. Szczególnie zaprotestować należy w wypadku dopłat do nawozów wapniowych. Jak wiadomo, wapnowanie wykonuje się głównie jesienią; informacja o obcięciu dotacji o 50 mld zł, bo w I półroczu wykorzystano tylko 36% limitu, brzmi paradoksalnie.</u>
<u xml:id="u-44.6" who="#StefanPastuszewski">Należy zobowiązać rząd do szukania innych źródeł dochodów budżetu. Stwierdzenie rządu, że nie ma już dalszych możliwości w tej dziedzinie, dowodzi jego słabości. Istnieją zupełnie nie kontrolowane sfery gospodarki, na przykład: poprawienie skuteczności ściągania podatków, wymiana gospodarcza z zagranicą, zwiększenie wpływów z prywatyzacji, uszczuplenie rezerw dewizowych.</u>
<u xml:id="u-44.7" who="#StefanPastuszewski">Chrześcijańska Demokracja wnosi, jak inne kluby, i ten ton dzisiejszej dyskusji jest chyba wiodący, o zmobilizowanie rządu do aktywnego poszukiwania możliwości poprawy stanu budżetu, a nie tylko biernego uszczuplania przyznanych środków, gdzie jest to jeszcze możliwe. Mamy nadzieję, że w okresie funkcjonowania tego rządu już więcej tego typu korekt budżetu nie będzie.</u>
<u xml:id="u-44.8" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-45">
<u xml:id="u-45.0" who="#HenrykBąk">Dziękuję panu posłowi.</u>
<u xml:id="u-45.1" who="#HenrykBąk">O zabranie głosu w imieniu Koła Poselskiego Unii Polityki Realnej proszę pana posła Andrzeja Sielańczyka. Będzie to ostatni mówca przemawiający w imieniu klubów i kół poselskich.</u>
</div>
<div xml:id="div-46">
<u xml:id="u-46.0" who="#AndrzejSielańczyk">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! W czasie poprzedniego posiedzenia, w zeszłym tygodniu jeden z członków obecnego rządu przyznał, że w funkcjonowaniu ostatnich trzech rządów obserwujemy pewną kontynuację. Rzeczywiście, nie jest to rzecz wstydliwa, ona naprawdę istnieje. Najlepiej to widać na przykładzie ustaw budżetowych. Mianowicie, trzy ostatnie rządy powoływano właściwie dokładnie w ten sam sposób, tzn. powoływano rząd bez przedstawienia przez ten rząd programu, następnie rząd mówił, że musi się rozeznać w gospodarstwie, to rozeznanie trwało zwykle około 3 miesięcy, i każdy z tych rządów po tych trzech miesiącach występował z nowelą budżetową mającą na celu zwiększenie deficytu budżetowego państwa. Jest to pewna, stale się pojawiająca reguła.</u>
<u xml:id="u-46.1" who="#AndrzejSielańczyk">Skoro jest to tak regularne, można przypuszczać, że jest to jakaś zasada. Z czego taka zasada mogłaby wynikać? Mianowicie, rządy działają w ramach prawa, a konstytucja, która jest podstawowym aktem prawnym zobowiązującym rząd do działania, obliguje go także do tworzenia budżetu, w którym jest wiele „historii nakazowych”, pozostałych jeszcze po systemie państwa komunistycznego, w tym tzw. bezpłatna opieka zdrowotna, tzw. bezpłatne szkolnictwo i mnóstwo innych podobnych rzeczy, za które oczywiście obywatele płacą ciężkie pieniądze.</u>
<u xml:id="u-46.2" who="#AndrzejSielańczyk">Inną cechą tych wszystkich rządów jest to, że każdy z nich w pewnym momencie zwiększa podatki. Zwiększanie deficytu budżetowego i podatków to dwie stałe cechy tych rządów. Co to znaczy zwiększenie podatków? Zwiększenie podatków to zubożenie ludności. I niezależnie od tego, jak będziemy te podatki rozkładać, ponieważ one są „przekładalne”, to i tak zapłacą zawsze ci najbiedniejsi, bo ich jest po prostu najwięcej. Co oznacza wzrost deficytu budżetowego? Wzrost deficytu budżetowego wywołuje tendencje inflacyjne, które po początkowej stymulacji gospodarczej zawsze „dają” spadek. Oczywiście wzrost inflacji jest jednym ze sposobów pokrycia deficytu budżetowego, ale nie jest to działanie, które ma na celu wzmocnienie gospodarki państwa.</u>
<u xml:id="u-46.3" who="#AndrzejSielańczyk">Być może należałoby zadać pytanie, czy są sytuacje gospodarcze i polityczne, kiedy trzeba podjąć zdecydowaną akcję, czasami nawet wbrew zasadom ekonomicznym, i na przykład zwiększyć deficyt budżetowy w celu wyjścia z konkretnej złej sytuacji? Tak, czasami są takie sytuacje, ale warunkiem podjęcia takiej decyzji jest przedstawienie planu, z którego będzie wynikało, że czyni się to rzeczywiście po raz ostatni i już w następnej konstrukcji budżetowej nie dopuści się do zaistnienia takiej sytuacji; ba, że są koncepcje gospodarcze pozwalające wyjść z recesji gospodarczej. Niestety, z przykrością stwierdzam, że obecny rząd nie przedstawił takiej koncepcji do zrealizowania.</u>
<u xml:id="u-46.4" who="#AndrzejSielańczyk">Jeżeli ten rząd będzie postępował nadal tak logicznie, jak wynika to z zaprezentowanych tu działań trzech ostatnich rządów, to najpóźniej w lipcu - a już ostateczny termin to październik - przyszłego roku będziemy mieć kolejną nowelę budżetową, zwiększającą deficyt i opodatkowanie ludności. W tej sytuacji koło Unii Polityki Realnej będzie głosowało za odrzuceniem tej noweli budżetowej.</u>
<u xml:id="u-46.5" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-47">
<u xml:id="u-47.0" who="#HenrykBąk">Dziękuję panu posłowi.</u>
<u xml:id="u-47.1" who="#HenrykBąk">Lista mówców przemawiających w imieniu klubów i kół poselskich została wyczerpana.</u>
<u xml:id="u-47.2" who="#HenrykBąk">Przystępujemy do wysłuchania indywidualnych wystąpień posłów.</u>
<u xml:id="u-47.3" who="#HenrykBąk">Proszę o zabranie głosu panią poseł Barbarę Blidę, Sojusz Lewicy Demokratycznej. Następnym mówcą będzie pan poseł Kazimierz Szczygielski, Unia Demokratyczna.</u>
<u xml:id="u-47.4" who="#HenrykBąk">Nie widzę pani poseł. Wobec tego o zabranie głosu proszę pana posła Kazimierza Szczygielskiego. Pan poseł również nie jest obecny. Wobec tego o zabranie głosu proszę pana posła Henryka Siedleckiego, Polskie Stronnictwo Ludowe.</u>
</div>
<div xml:id="div-48">
<u xml:id="u-48.0" who="#HenrykSiedlecki">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Dyskusja nad ustawą o zmianie ustawy budżetowej, a więc dyskusja o zapaści budżetu państwa, jest wynikiem praktycznie niezmiennej polityki społeczno-gospodarczej realizowanej w ostatnich trzech latach. Jest paradoksem, że w rok po demokratycznych wyborach, dyskutując nad nowelizacją ustawy budżetowej, tak naprawdę debatujemy nadal nad tym, w jakim zakresie należy kontynuować dotychczasową politykę gospodarczą; tym bardziej że rząd Hanny Suchockiej, przedstawiając założenia polityki społeczno-gospodarczej na przyszły rok, potwierdza generalnie wolę kontynuacji dotychczasowej polityki. Niezmiennie od trzech lat w sposób bezduszny jest kontynuowana polityka obarczania nadmiernymi kosztami przemian w gospodarce głównie: emerytów, rencistów, rolników oraz przeważającą część ludzi pracy najemnej. Swoistą recydywą w tym zakresie była próba doprowadzenia przez rząd do nowelizacji ustawy o ubezpieczeniu społecznym rolników - jeszcze bardziej dyskryminującej tę grupę społeczną.</u>
<u xml:id="u-48.1" who="#HenrykSiedlecki">Kontynuacja dotychczasowej polityki to w dalszym ciągu ograniczanie wydatków z budżetu na: oświatę, służbę zdrowia, wojsko i Policję, wskutek przede wszystkim charakterystycznej od trzech lat beztroski, jeśli chodzi o wpływy do budżetu. Karygodne nierozliczanie dużych afer gospodarczych, nieprzeciwdziałanie patologiom gospodarczym to wręcz przejaw swoistej, wyjątkowej ciągłości rządzenia. Sprzedaż polskich zakładów w całości lub części zagranicznym kontrahentom jest często sprzeczna z interesami Polski.</u>
<u xml:id="u-48.2" who="#HenrykSiedlecki">Dumni jesteśmy, że mamy w Polsce kilka tysięcy spółek z kapitałem zagranicznym, które wniosły ponad miliard kapitału, ale jakoś od trzech lat nie mówi się, o ile mniejsze są wpływy do budżetu państwa z tytułu zwolnienia tych firm tylko z podatku dochodowego. Myślę, że są to sumy wielokrotnie przewyższające wielkość wniesionych kapitałów.</u>
<u xml:id="u-48.3" who="#HenrykSiedlecki">Jeśli zakłada się w przyszłym roku wzrost bezrobocia do ok. 3 milionów, gdy już obecnie np. w kilkunastu gminach województwa elbląskiego wskaźnik bezrobotnych w stosunku do czynnych zawodowo poza rolnictwem wynosi ponad 50%, w pięciu zaś gminach - ponad 75%, gdy cała infrastruktura rolna dogorywa, to kontynuacja takiej polityki jest ponurą przepowiednią. Jeszcze nie tak dawno mieliśmy kilkusetmilionowe dodatnie saldo w handlu zagranicznym produktami rolnictwa. W bieżącym roku będzie to saldo ujemne na wieleset milionów dolarów. Z eksportera stajemy się liczącym się importerem żywności. Planowanie w tej sytuacji dalszego spadku produkcji rolnej o 5%, a takie są prognozy na przyszły rok, jest już nie tylko kontynuacją dotychczasowej polityki rolnej, której celem jest ograniczenie zdolności produkcyjnych polskiego rolnictwa, ale wręcz zagraża suwerenności gospodarczej Polski.</u>
<u xml:id="u-48.4" who="#HenrykSiedlecki">Bez znaczenia dla rządu jest fakt, że ograniczenie niewielkich już i tak wydatków z budżetu państwa na rolnictwo to w perspektywie konieczność znacznego zwiększenia wydatków z budżetu między innymi na fundusz dla bezrobotnych, pomoc społeczną, ochronę zdrowia. To również znaczne ograniczenie wpływów do budżetu, dlatego że dalsze zmniejszenie, wręcz likwidacja popytu inwestycyjnego rolników, to również degradacja przemysłu pracującego na rzecz rolnictwa, to dalszy spadek spożycia żywności.</u>
<u xml:id="u-48.5" who="#HenrykSiedlecki">Moim zdaniem rolnictwo nie jest ciężarem dla państwa. Może ono stać się źródłem dobrobytu, jedną z dziedzin służących rozwojowi gospodarczemu kraju. Dlaczego tak trudno, szczególnie w ostatnich trzech latach, to zrozumieć? Czyżby było prawdą to, że 40 doradców z EWG w swoim raporcie doradziło rządowi polskiemu ograniczenie produkcji żywności do poziomu poniżej zapotrzebowania społecznego?</u>
<u xml:id="u-48.6" who="#HenrykSiedlecki">Mówiąc o kontynuacji nie sposób pominąć jednej z najbardziej charakterystycznych dla ostatnich trzech lat cechy, którą również można przypisać obecnej koalicji rządzącej. I chociaż problem ten nie wiąże się bezpośrednio z budżetem, ma jednak ogromny wpływ na ten budżet, na gospodarkę, na stan państwa. Mam tu na myśli rządzenie przez podziały, swary, kłótnie, wzajemne wojny podjazdowe. W tym zakresie, można powiedzieć, stworzona została swoista doktryna rządzenia. Takim charakterystycznym przykładem mentalności, typowego myślenia przedstawicieli niektórych elit politycznych, jest wypowiedź sprzed kilku tygodni posła z Porozumienia Centrum pana Andrzeja Urbańskiego dla „Życia Warszawy”: „Jeśli zaś mówimy o dekomunizacji struktur, to sukcesem było odebranie przez obecny parlament majątku OPZZ. Nierealne jest odebranie majątku kółkom rolniczym, które są pod opieką PSL, a to zbyt atrakcyjny partner polityczny”. No właśnie, pan poseł nie zastanawia się, jak wykorzystać dla dobra kraju, rolnictwa kółka rolnicze obchodzące w bieżącym roku 130-lecie istnienia. Postanawia, że na razie nie będzie odbierał im majątku, ale nie dlatego że byłby to gwałt i bezprawie, tylko dlatego że w rachunku politycznym mu się to nie kalkuluje. Poseł Urbański nawet nie wie, że nie ma już co zabierać. Wystarczyły trzy lata rządów solidarnościowych, by z majątku pozostały tylko ślady. Tak na marginesie, kółka rolnicze przetrwały zabory, rządy prawicy i lewicy, okupację hitlerowską, czasy stalinizmu, pomimo że ich działalność delegalizowano dwukrotnie; przetrwały dlatego, że tak chcieli chłopi. Ci, co rozważają dekomunizację kółek rolniczych, winni najpierw przeprowadzić dekomunizację własnego sposobu myślenia. Fakt, że kółka rolnicze są z PSL to nie wina PSL czy kółek rolniczych, lecz zasługa programu, jaki konsekwentnie głosi i realizuje Polskie Stronnictwo Ludowe, programu polegającego nie na upartej kontynuacji tego, co się nie sprawdza, ale na propozycji korekt, alternatywnych rozwiązań. Dlatego, Wysoka Izbo, posłowie z kółek rolniczych zobowiązani i upoważnieni przez związek będą głosować za wnioskiem PSL o odrzucenie proponowanej nowelizacji ustawy budżetowej.</u>
<u xml:id="u-48.7" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-49">
<u xml:id="u-49.0" who="#HenrykBąk">Dziękuję panu posłowi.</u>
<u xml:id="u-49.1" who="#HenrykBąk">Proszę o zabranie głosu panią poseł Barbarę Blidę, Sojusz Lewicy Demokratycznej. Następnym mówcą będzie pan poseł Leszek Golba, Konfederacja Polski Niepodległej.</u>
</div>
<div xml:id="div-50">
<u xml:id="u-50.0" who="#BarbaraBlida">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Resort budownictwa stwierdził, że w budżecie na bieżący rok ma nadmiar środków, których nie jest w stanie skonsumować, i oszacował je na 2 bln zł.</u>
<u xml:id="u-50.1" who="#BarbaraBlida">Nasuwa się pytanie, skoro w budownictwie jest tak dobrze, że środków, o które walczyliśmy przy uchwalaniu budżetu i których według tamtych szacunków było za mało, teraz - jak się okazuje - jest w nadmiarze, to dlaczego wielu twierdzi, że w budownictwie jest źle, wręcz dramatycznie? Jak właściwie jest naprawdę i kto tu ma rację? Oto fakty.</u>
<u xml:id="u-50.2" who="#BarbaraBlida">Po pierwsze, w związku z obecną sytuacją spółdzielców i spółdzielczości mieszkaniowej Sejm uchwalił rezolucję zobowiązującą rząd do niezwłocznego podjęcia działań zmierzających do poprawy tej dramatycznej sytuacji. Jak ma się realizacja tej rezolucji do oddania przez resort 2 bilionów złotych? Ponieważ nie znamy stanowiska rządu w tej sprawie, komisja budownictwa w dniu dzisiejszym zdecydowała, że zwróci się do Prezydium Sejmu z prośbą o wprowadzenie informacji na ten temat do porządku obrad najbliższego posiedzenia Sejmu.</u>
<u xml:id="u-50.3" who="#BarbaraBlida">Po drugie, niewystarczające są środki na rewaloryzację oszczędności zgromadzonych na książeczkach mieszkaniowych. Nie ma pełnej rewaloryzacji wkładów mieszkaniowych, a także nie w każdym wypadku indywidualnego rozwiązania problemu mieszkaniowego przysługuje premia (np. przy adaptacji strychu na mieszkanie).</u>
<u xml:id="u-50.4" who="#BarbaraBlida">Po trzecie, brak w budżecie środków na restrukturyzację przedsiębiorstw budowlanych wykorzystujących przestarzałe, materiało-, i energochłonne technologie. Budownictwo zamiera i to zarówno wielo-, jak i jednorodzinne, a wraz z nim upadają przedsiębiorstwa budowlane. Istnieje obawa, że potencjał budowlany zginie. Zniszczyć go można bardzo łatwo, odbudowywać trzeba będzie latami.</u>
<u xml:id="u-50.5" who="#BarbaraBlida">Po czwarte, brak środków na uzbrojenie terenów budowlanych i realizację infrastruktury osiedlowej. Samorządy, nie dysponując środkami, uchylają się od finansowania uzbrojenia terenów budowlanych. Wszak w bieżącym roku obniżyliśmy udział gmin w dochodach z 5 do 2%, a więc stanowisko gmin jest w pełni zrozumiałe. Równocześnie do dnia dzisiejszego nie zwrócono gminom środków wydatkowanych przez nie do końca 1989 r. na uzbrojenie terenów budowlanych w 1989 r., a przecież wtedy zachęcano je do tego, obiecując spłatę zobowiązań w 1990 r. Niektóre gminy zaciągnęły na ten cel kredyty, niektóre uzbrojenia sfinansowały - w porozumieniu ze spółdzielcami - przedsiębiorstwa budowlane. Te środki wyniosły w 1989 r. około 5 bln zł (bez odsetek). Niektóre spółdzielnie bezprawnie, jak potwierdzają ostatnie orzeczenia sądu, tymi kosztami obciążyły spółdzielców. Jak widać, braki finansowe w resorcie budownictwa są przeogromne.</u>
<u xml:id="u-50.6" who="#BarbaraBlida">Obowiązkiem każdego państwa w każdym ustroju jest stworzenie warunków do rozwoju budownictwa mieszkaniowego, zapewnienie prawidłowej gospodarki mieszkaniami, a tym samym rozwiązanie problemu mieszkaniowego. Dla wielu ludzi o nastawieniu doktrynalnym problem mieszkaniowy w Polsce został już rozwiązany. Przecież mieszkania czekają na nabywcę, a czy jest ich 15 czy 46 tysięcy to nie jest ważne. Najważniejszy dla mnie jest fakt, iż drożeją one codziennie średnio o ok. 400 tys. zł każde i czekają na chętnych do ich zasiedlenia lokatorów nie dlatego, że podaż mieszkań przewyższa popyt na nie. Według obecnych prognoz do końca 2000 roku będzie brakowało około 4 mln mieszkań.</u>
<u xml:id="u-50.7" who="#BarbaraBlida">Obciążenia obywatela z tytułu pozyskania mieszkania są w świetle obecnego prawa absurdalnie wysokie. Najczęściej wchodzi w grę kwota 100 do 150 milionów złotych, pod warunkiem uzyskania kredytu hipotecznego, którego niestety praktycznie tak łatwo otrzymać nie można. Trzeba bowiem się wykazać odpowiednio wysokimi dochodami, mieć 4 żyrantów, których miesięczne dochody wynoszą powyżej 3 mln zł, oraz mieć potwierdzenie zatrudnienia w jednostce gospodarki uspołecznionej. Tych kredytów na razie było kilkanaście.</u>
<u xml:id="u-50.8" who="#BarbaraBlida">Ponadto obciążenie spółdzielców z tytułu spłaty kredytów w wysokości 20% dochodów rodziny netto jest dla wielu spółdzielców po prostu obciążeniem przekraczającym ich możliwości. Ludzie, którzy byliby w stanie taką część dochodu rodziny przeznaczyć na spłatę kredytu, nie muszą zazwyczaj ubiegać się o mieszkanie w budynku spółdzielczym. Jestem zwolenniczką zamkniętego obiegu pieniądza w budownictwie, w tym również w budżecie. Skoro istnieje, zdaniem resortu, nadmiar środków finansowych w jednym dziale, należy, moim zdaniem, przekazać je do innego działu, w ramach tego samego resortu. Mam nadzieję, że wykazałam, że tych działów w budownictwie mieszkaniowym, które kuleją ze względu na brak właśnie środków finansowych, jest bardzo wiele.</u>
<u xml:id="u-50.9" who="#BarbaraBlida">Z uwagi na to, że Komisja Polityki Gospodarczej, Budżetu i Finansów nie przyjęła - jednym głosem - stanowiska Komisji Polityki Przestrzennej, Budowlanej i Mieszkaniowej, która nie zgodziła się z propozycją resortu budownictwa odnośnie do zwrotu 2 bln zł, nie mogę, niestety, głosować za proponowaną zmianą ustawy budżetowej na ten rok.</u>
<u xml:id="u-50.10" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-51">
<u xml:id="u-51.0" who="#HenrykBąk">Dziękuję pani poseł.</u>
<u xml:id="u-51.1" who="#HenrykBąk">Proszę o zabranie głosu pana posła Leszka Golbę, Konfederacja Polski Niepodległej. Następnym mówcą będzie pan poseł Kazimierz Szczygielski, Unia Demokratyczna.</u>
</div>
<div xml:id="div-52">
<u xml:id="u-52.0" who="#LeszekGolba">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! W swoim skrótowym wystąpieniu chciałbym zająć się sytuacją finansową resortu spraw wewnętrznych, a szczególnie kwestią zapewnienia bezpieczeństwa publicznego, ponieważ mimo pewnych posunięć pozytywnych, w dalszym ciągu sytuacja tego resortu jest dramatyczna. Budżet na 1992 r. w wysokości 14 599 258 mln zł stanowi minimalne zabezpieczenie w zakresie bezpieczeństwa i porządku publicznego. Wyliczenie zrobione było na podstawie wydatków roku ubiegłego, a budżet stanowi zaledwie 65% ich wartości. W budżecie nie były nawet w szacunkowy sposób uwzględnione zmiany cen, przede wszystkim nośników energii, zmiany cen paliwa, zakładano utrzymanie inflacji na poziomie 45%, co w praktyce okazało się nierealne. Poza tym w uruchamianiu kwot z budżetu występowały opóźnienia, które zakłócały regulowanie zobowiązań resortu zarówno wobec własnych pracowników, jak i różnych instytucji cywilnych. Niektóre z zadłużeń powodują konieczność spłaty z należnymi odsetkami. W szczególności dotyczy to opłat za paliwa, opłat telekomunikacyjnych, pocztowych, opłat za energię, centralne ogrzewanie, czynsze. Narastają też zaległości z tytułu nie wypłaconych, a przysługujących ustawowo należności. Chodzi tu szczególnie o funkcjonariuszy Policji. Np. MSW zalega z tytułu należności za umundurowania na kwotę ok. 145 mld zł, z tytułu utrzymania mieszkań zakładowych, remontów - 220 mld zł plus ok. 100 mld zł rewaloryzacji. Doszło do sytuacji, że w niektórych jednostkach komendanci wojewódzcy Policji musieli zezwolić na pełnienie służby w umundurowaniu ćwiczebnym, ponieważ nie mieli środków na zakup przepisowego umundurowania służbowego. W tej chwili radiowóz na 8-godzinną służbę otrzymuje paliwo wystarczające na przejechanie 30–50 km, tj. na jedną, najwyżej dwie interwencje.</u>
<u xml:id="u-52.1" who="#LeszekGolba">Nie muszę wyjaśniać Wysokiej Izbie, jak się to ma do stanu bezpieczeństwa i do wzrastającej przestępczości. Taka realizacja budżetu sprawia, że poziom technicznego wyposażenia, szczególnie kryminalistycznego, osiągnął stan, poniżej którego zejść już nie sposób, osiągnął on bowiem stan krytyczny. To grozi całkowitym paraliżem specjalistycznych służb policyjnych, konkretnie chodzi o policję kryminalną.</u>
<u xml:id="u-52.2" who="#LeszekGolba">Panie Marszałku! Wysoki Sejmie! Reasumując, pełna realizacja budżetu państwa w dziedzinie bezpieczeństwa publicznego jest konieczna dla zapewnienia prawidłowego bytu państwowego. Nie wolno dopuszczać do sytuacji, w której nie dość że nie płacimy długów, to wejdziemy w nowy rok budżetowy z jeszcze większym zadłużeniem. To grozi, że wpadniemy w pułapkę kredytową, że będziemy musieli płacić odsetki i odsetki od odsetek, co dodatkowo pogorszy i tak dramatyczną sytuację finansową w resorcie.</u>
<u xml:id="u-52.3" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-53">
<u xml:id="u-53.0" who="#HenrykBąk">Dziękuję panu posłowi.</u>
<u xml:id="u-53.1" who="#HenrykBąk">Głos ma pan poseł Kazimierz Szczygielski, Unia Demokratyczna. Następnym mówcą będzie pani poseł Irena Nowacka, Sojusz Lewicy Demokratycznej.</u>
</div>
<div xml:id="div-54">
<u xml:id="u-54.0" who="#KazimierzSzczygielski">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Ponieważ w tej Izbie padło już tyle liczb, przytoczono tyle danych, może skoncentruję się tylko na sprawach okołobudżetowych.</u>
<u xml:id="u-54.1" who="#KazimierzSzczygielski">W tym roku już po raz trzeci, a może i czwarty w tej Izbie poruszamy trudny i bardzo kontrowersyjny problem, czyli problem pieniędzy, elegancko nazywany budżetem. Sądzę, że nigdy i nigdzie na świecie nie było na tyle komfortowej sytuacji, żeby każdy mógł dostać wedle swoich potrzeb, a doktryna ustrojowa, która głosiła, że jest taka możliwość, odchodzi, mam nadzieję, do historii interesujących koncepcji gospodarczych.</u>
<u xml:id="u-54.2" who="#KazimierzSzczygielski">W indywidualnych wypowiedziach klubowych, których dziś wysłuchaliśmy z tej trybuny, przewijał się jeden zasadniczy postulat: dać pieniądze, dać środki. Ja to rozumiem, popieram i nawet domagam się stworzenia właściwych warunków dla sfery wytwórczej, godziwych zarobków dla pracowników sfery budżetowej, godziwych emerytur i rent, godziwych zasiłków dla bezrobotnych będących w potrzebie, dla samotnych, opuszczonych, właściwego promocyjnego zasilania całej tej sfery działania ludzkiego, która jest zdefiniowana jako intelektualny aspekt ludzkiego bytu. Chciałbym tego. Jestem, podkreślam to z całą mocą, za życiem godnym, umożliwiającym ekspresję człowieczeństwa, za życiem, w którym warunki materialne skłaniają do zachowania istotnych wartości, a nawet sensu ludzkiego bytu. Lecz tu rodzi się pytanie. Czy kraj w obecnej sytuacji umożliwia pełną realizację tych bezdyskusyjnych, jak sądzę, postulatów? W moim głębokim przekonaniu jest to obecnie niemożliwe, i nie tylko w sferze abstrakcji jest to kategoria uciekającego horyzontu, ale i w wymiarze realnym. A poruszanie się w sferze utopii jest miłe, ale niestety mało konstruktywne.</u>
<u xml:id="u-54.3" who="#KazimierzSzczygielski">Chciałbym jednakże, abyśmy rzetelnie ocenili skalę odejścia od pewnego optimum. Polska to z całą pewnością nie jest Arabia felix. Nie brak nam pojedynczych tragedii ludzkich, nie brak nam również trudnych sytuacji wielu środowisk, ale Polska to kraj, przed którym rysują się szanse i nie wolno bezkrytycznie albo ze zmęczenia godzić się na zaniechanie wielu rozsądnych działań. Już raz w trzyletniej historii nowej gospodarki, zwiedzeni nadzieją trwałości rozwiązań, zdecydowaliśmy się na pewien luz, na rozluźnienie dyscypliny finansowej. Obecnie wiele wskazuje na to, że ta pokusa pojawi się ponownie.</u>
<u xml:id="u-54.4" who="#KazimierzSzczygielski">Chciałbym także, aby ocena przyczyn, z powodu których nie będzie pełnej realizacji tych postulatów, była uczciwa, wolna od gry politycznej. Budżet państwa to właściwie saldo wydajnej strony dochodowej i racjonalnie zasilanej strony rozchodowej. Czy możemy tu, w tej Izbie powiedzieć, że obie strony tego równania są poprawnie skonstruowane i kto jest depozytariuszem tego jedynego, słusznego, prawdziwego modelu gospodarki? Strona dochodowa jest słaba i korekty budżetu wynikają z pulsowania gospodarki. W tej sytuacji rząd i Sejm powinny współpracować i proponować najlepsze rozwiązania. Jak trudny do spełnienia jest postulat tych najlepszych rozwiązań, widać po głosach opozycji.</u>
<u xml:id="u-54.5" who="#KazimierzSzczygielski">Wysoka Izbo! Jeżeli wyciśniemy z politycznej otoczki tezy wystąpień np. SLD i KPN, to wyraźnie widać ostrą sprzeczność postulowanych przez te kluby zasad gospodarki. Jest to naturalne zjawisko. Podobnie jak naturalne są spory zwolenników Keynesa, Friedmana, jak naturalne są pewne różnice w ocenie NIK i ministra finansów. Lecz jest to także sygnał, że zarządzanie państwem o tak rozbitej gospodarce w fazie transformacji będzie zawsze wzbudzać kontrowersje. Szanując odmienność poglądów, patrzeć należy na intencje głoszących te poglądy. Jeżeli intencją jest dobro państwa, to różnice, dyskusja i krytyka są pożądane. Jeżeli intencją jest krytyka rządu dla samej krytyki, to oczywiście takie ujęcie jest puste i szkodliwe. Przykładem takiego poglądu jest propozycja pewnego posła, by zarządzania państwem uczyć się na przykładzie budżetu gminy. Domyślam się, że jest to horyzont intelektualny możliwy do osiągnięcia przez tego posła.</u>
<u xml:id="u-54.6" who="#KazimierzSzczygielski">Wysoka Izbo! Sądzę, że rząd pani Suchockiej, mając w ręku budżet poprzedniej ekipy, robi to, co powinien: urealnia budżet, działa na rzecz stabilizacji dochodów, szuka racjonalnych rozwiązań po stronie wydatków. Mogą, a nawet powinny wzbudzać dyskusję propozycje reformy sfery gospodarczej państwa, makroprzedsiębiorstwa, prywatyzacja, reforma rolnictwa, ubezpieczeń, mieszkalnictwa. Ale nie wolno nie dostrzegać, że po zastoju widocznym w I półroczu jest to widoczny aspekt wzrostu aktywności władzy wykonawczej, i to jest zasługą tego rządu. Czy można zatem powiedzieć, że ta ekipa robi wszystko dobrze i że budżet w tym stanie gospodarki jest trafny? Nie. Nie jest to możliwe ani teoretycznie, ani praktycznie, m.in. z braku odpowiednich przesłanek do precyzyjnej prognozy gospodarki. Nieprecyzyjna prognoza daje lub dać może niekorzystne skutki. Są oczywiście i wyraźne niedociągnięcia, m.in. w sferze poboru podatków, ale uprzejmie zwracam też uwagę, że niektóre aspekty sprawnego poboru podatków i kontroli skarbowej są w rękach ustawodawcy, czyli w naszych, Wysoka Izbo. Czy zatem rząd robi prawie wszystko? Sądzę, że odpowiedź może tu być pozytywna. Różnica zaś między tym, co można, a tym, co trzeba było zrobić, wymaga weryfikacji przez czas, jaki miał ten gabinet do dyspozycji.</u>
<u xml:id="u-54.7" who="#KazimierzSzczygielski">Wysoka Izbo! Sądzę, że jeżeli leży nam na sercu dobro państwa, to należy dbać, by klimat, o którym mówiłem na początku, był dla tego państwa korzystny. Popierając nowelę budżetu apeluję o działanie korzystne dla tego klimatu.</u>
<u xml:id="u-54.8" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-55">
<u xml:id="u-55.0" who="#HenrykBąk">Dziękuję panu posłowi.</u>
<u xml:id="u-55.1" who="#HenrykBąk">Głos ma pani poseł Irena Nowacka, Sojusz Lewicy Demokratycznej. Następnym mówcą będzie pan poseł Radosław Gawlik, Unia Demokratyczna.</u>
</div>
<div xml:id="div-56">
<u xml:id="u-56.0" who="#IrenaNowacka">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Do tego, że rząd nie ma pieniędzy, można się było przez te 3 lata już przyzwyczaić. Nie można jednak godzić się, by oszczędności czynione były kosztem resortów społecznie najpotrzebniejszych, tj. oświaty, służby zdrowia, kultury. Jeśli przyjmiemy proponowane przez rząd cięcia budżetowe, to np. oświata będzie zadłużona w tym roku tylko albo aż na 2,8 bln zł. A co to oznacza w praktyce? Nie dogrzane sale szkolne, wyłączane oświetlenie i telefony. To także uniemożliwienie zakupu nowych książek do bibliotek szkolnych, dalsza pauperyzacja nauczycieli, przeciw której stanowczo protestuję.</u>
<u xml:id="u-56.1" who="#IrenaNowacka">Wysoka Izbo, jeśli w przyszłym roku nie uda nam się wygospodarować na ten cel pieniędzy, to funkcjonowanie resortu, który ma wychowywać młodych Polaków, stawiamy pod znakiem zapytania. Już dziś w ramach pseudoreformy szkolnictwa, albowiem reformą rząd nazywa program dostosowywania oświaty do mizernych możliwości finansowych, został ograniczony czas przeznaczony na naukę wielu przedmiotów, w tym także języków obcych. Likwidowane są zajęcia pozalekcyjne. I proszę mi nie tłumaczyć, że ma to odciążyć przemęczone dzieci, skoro równocześnie ministerstwo dołożyło im po 2 godziny religii tygodniowo, na których opłacenie resort pieniądze znajduje. Brakuje ich tylko często dla polonistów, matematyków czy biologów.</u>
<u xml:id="u-56.2" who="#IrenaNowacka">Wysoka Izbo, nie można wszystkich braków tłumaczyć trudnościami wynikającymi z transformacji ustrojowej. Nie można także skutków nieudolności kolejnych rządów składać na barki rodziców, którzy już w roku ubiegłym pokrywali w ponad 17% koszty kształcenia swoich pociech. Skutki ograniczania środków na oświatę i służbę zdrowia odczuwać będziemy bardzo długo. Już dziś niemal w każdym szpitalu znany jest cennik usług prawnie bezpłatnych. Na badanie i leczenie nie stać nie tylko przeciętnego emeryta, ale także przeciętnego pracownika. Usunięcie lekarzy i lekarzy stomatologów ze szkół okaże się brzemienne w skutki dopiero za kilka lat. Ograniczanie uprawiania sportu, turystyki, wypoczynku dzieci i młodzieży może wydawać się dziś niezbyt dramatyczne, ale jutro będzie to słabe, chore, z wadami rozwojowymi społeczeństwo. Nie wspominam tutaj o kulturze, albowiem już dziś w wielu wsiach zapomniano, jak wygląda biblioteka.</u>
<u xml:id="u-56.3" who="#IrenaNowacka">Wysoka Izbo, wprowadziliśmy odpłatność za studia zaoczne, odpłatność za szkoły, odpłatność za opiekę medyczną, drenażowe podatki. I co? Rząd dalej nie ma pieniędzy, a proszę pamiętać, panie posłanki i panowie posłowie, że społeczeństwo to nie krowa, a nawet i tej w nieskończoność doić się nie da. Za wysoce niemoralne uważam, Wysoka Izbo, decyzje o zabieraniu pieniędzy najsłabszym, tym, którzy bronić się nie mogą, przez tych, którzy jeszcze 3 lata temu wiedzieli, w jaki sposób można zaradzić kłopotom w różnych dziedzinach gospodarki, w tym także oświacie, służbie zdrowia i kulturze.</u>
<u xml:id="u-56.4" who="#IrenaNowacka">Wysoka Izbo, nie godząc się na kolejne ograniczenia, będę głosowała za odrzuceniem proponowanej nowelizacji ustawy budżetowej.</u>
<u xml:id="u-56.5" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-57">
<u xml:id="u-57.0" who="#HenrykBąk">Dziękuję pani poseł.</u>
<u xml:id="u-57.1" who="#HenrykBąk">Proszę o zabranie głosu pana posła Radosława Gawlika, Unia Demokratyczna. Następnym mówcą będzie pan poseł Władysław Wrona, Polskie Stronnictwo Ludowe.</u>
<u xml:id="u-57.2" who="#HenrykBąk">Pana posła Gawlika nie widzę, wobec tego proszę o zabranie głosu pana posła Władysława Wronę. Następnym mówcą będzie pan poseł Kazimierz Iwaniec, Sojusz Lewicy Demokratycznej.</u>
</div>
<div xml:id="div-58">
<u xml:id="u-58.0" who="#WładysławWrona">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Rząd w przedłożonej autopoprawce do projektu ustawy zmieniającej tegoroczny budżet wnosi, by oszczędzając na wydatkach zmniejszyć m.in. dopłaty do kredytów rolnych o 100 mld zł, tj. o 6% zarezerwowanej kwoty. Tę propozycję uważam za co najmniej dziwną. Z oceny dokonanej przez Instytut Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej wynika, że łączne zbiory zbóż, ziemniaków i pasz objętościowych są w tym roku o 31% mniejsze niż w roku ubiegłym. Wartość produkcji zwierzęcej, liczona w cenach stałych, obniży się w bieżącym roku gospodarczym - 1992/93 - o 7,5%, a w następnym - o dalsze 11,5%.</u>
<u xml:id="u-58.1" who="#WładysławWrona">W powojennej historii naszego rolnictwa mieliśmy kilka okresów gwałtownego spadku produkcji roślinnej i za każdym razem następowało, z rocznym lub 2-letnim opóźnieniem, wtórne załamanie w produkcji zwierzęcej. Jeszcze kilka miesięcy temu tucz trzody chlewnej był rozwojowym kierunkiem produkcji. Po żniwach jego konkurencyjność wyraźnie się zmniejszyła. We wrześniu relacja cen skupu żywca wieprzowego do cen zestawu pasz wynosiła 7, 8. Była o 56% niższa niż przed rokiem. Rolnicy nie mogą liczyć na to, że rynek zaakceptuje wysokie ceny ich produktów. Wskutek dużego zubożenia społeczeństwa, a także nasilenia się inflacji w drugim półroczu br., wielu konsumentów będzie poszukiwać tańszych produktów. Z jednej strony mamy malejącą opłacalność produkcji, z drugiej - rosnącą barierę popytu. W tej sytuacji uszczuplanie puli preferencyjnych kredytów dla rolnictwa byłoby posunięciem bardzo nierozważnym.</u>
<u xml:id="u-58.2" who="#WładysławWrona">Żywność w Polsce z powodu złej polityki rolnej ulega i będzie ulegać względnemu podrożeniu, w przeciwieństwie do lat 1990–1991, kiedy taniała. Taka zmiana w kraju, w którym spadają wciąż płace realne, grozi wybuchami niezadowolenia społecznego. Pozwolę sobie przypomnieć, że w większości krajów EWG ceny żywności w tym roku rosną wolniej niż wszystkie koszty związane z utrzymaniem.</u>
<u xml:id="u-58.3" who="#WładysławWrona">Bez taniego kredytu, dostępnego dla każdego rolnika, nie podźwigniemy się z tej klęski. Zasoby finansowe wsi są bardzo ograniczone. Proszę pamiętać, że wiele przedsiębiorstw i spółdzielni ciągle zalega z wypłatą należności za dostarczone przez chłopów produkty. Plantatorzy tytoniu z kilku województw wschodnich dopiero po roku otrzymali połowę pieniędzy za sprzedany surowiec, a na resztę - ponad 100 mld zł - muszą dalej czekać, aż Agencja Rynku Rolnego znajdzie kupca na towar. Zła polityka gospodarcza kolejnych rządów doprowadziła do tego, że popyt na krajowy tytoń, wełnę i inne produkty gwałtownie się zmniejszył. Sytuacja jest paradoksalna: stopa inflacji w Polsce po upływie trzech kwartałów wynosi 42%, a tytoń kupuje się od rolników po ubiegłorocznych cenach. Spółka Hod-Impex, która wiosną kupiła rolnicze produkty za 400 mld zł i wyeksportowała je do krajów byłego ZSRR, nadal jest dłużnikiem 25 tys. dostawców. Tego rodzaju przykładów jest o wiele więcej, ponieważ z kredytami na skup było w tym roku kiepsko. Sytuacja drobnego producenta jest nie do pozazdroszczenia, nawet wówczas gdy pozostaje on członkiem spółdzielni, a więc jest jej współwłaścicielem. Wszędzie tam, gdzie bankrutują mleczarnie, najpierw zaspokaja się roszczenia finansowe banków, reguluje zobowiązania wobec budżetu, wypłaca odprawy zwalnianym pracownikom, odprowadza zaległe składki do ZUS, płaci rachunki różnym podmiotom gospodarczym, a dopiero na końcu, oczywiście, płaci się za produkty rolne.</u>
<u xml:id="u-58.4" who="#WładysławWrona">Rządowa autopoprawka przewiduje także zmniejszenie dotacji do nawozów wapniowych o 50 mld zł, tj. o prawie 9%. Skądinąd wiadomo, że w ciągu trzech minionych lat nawożenie mineralne obniżyło się o 65,6%. Stosunkowo niższy spadek nawożenia wapniowego - z 202,2 kg/ha w 1989 r. do 139 kg/ha w 1991 r. - trzeba zawdzięczać utrzymaniu dotacji do produkcji wapna nawozowego. Pokrywają one w 70% koszty wytwarzania. Nie rozumiem zupełnie, dlaczego teraz, po klęsce suszy, gdy musimy importować zboże, ktoś pragnie „podciągnąć” wskaźnik regresu dotyczący wapna (41,4%) do ogólnego wskaźnika 65,6%. Dzieje się tak w sytuacji, gdy państwo, do którego należą wszyscy wielcy truciciele naszej atmosfery, nie płaci rolnikom ani grosza odszkodowania za pomniejszenie plonów.</u>
<u xml:id="u-58.5" who="#WładysławWrona">Dwa słowa do posła Sumary. Panie pośle Sumara, jestem jak i pan w komisji budżetowej i widzę doskonale, kto podnosi rękę głosując za cięciami w sferze rolnictwa. To właśnie pan jako jeden z pierwszych podniósł rękę, głosując za tym, żeby zabrać polskim rolnikom te miliardy złotych, o których tutaj mówiłem. I niech się pan nie próbuje wybielać przed nimi, ponieważ, czy pan chce czy nie chce, jest stenogram i będzie wiadomo, jak pan głosował. Dlatego proszę pana, żeby w innych przypadkach był pan bardziej skromny.</u>
<u xml:id="u-58.6" who="#WładysławWrona">I na koniec jeszcze jedna uwaga. Dopóki Unia i liberałowie będą rządzić w tym kraju, niech rolnicy polscy nie myślą, że coś im się poprawi w ich gospodarowaniu.</u>
<u xml:id="u-58.7" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-59">
<u xml:id="u-59.0" who="#HenrykBąk">Dziękuję panu posłowi.</u>
<u xml:id="u-59.1" who="#HenrykBąk">Głos ma pan poseł Kazimierz Iwaniec, Klub Parlamentarny Sojusz Lewicy Demokratycznej. Następnym mówcą będzie pani poseł Grażyna Staniszewska, Klub Parlamentarny Unia Demokratyczna.</u>
</div>
<div xml:id="div-60">
<u xml:id="u-60.0" who="#KazimierzIwaniec">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Po raz kolejny Sejm staje wobec przymusu uchwalenia zmiany ustawy budżetowej, bez możliwości dokonania dogłębnej obiektywnej oceny realizowanej od kilku lat polityki gospodarczej. Znowu jesteśmy pod presją rządzącej koalicji roztaczającej katastroficzne wizje, wizje nieszczęść, które staną się naszym udziałem, jeśli nie uznamy racji rządowych. Taki tryb i praktyka postępowania budzi zasadniczy sprzeciw. Odczuwam to jako manipulowanie Sejmem.</u>
<u xml:id="u-60.1" who="#KazimierzIwaniec">Pragnę tu przypomnieć, że przy przyjmowaniu ustawy budżetowej na 1992 r. wnoszono w czasie debaty bardzo wiele zastrzeżeń co do możliwości utrzymania deficytu w wysokości 65 bln zł. Wszelkie uwagi na ten temat zagłuszano wizją absolutnej katastrofy przy większym deficycie, a wszystkich przeciwnych nierealnej ustawie stawiano natychmiast na pozycji przeciwników wszelkich reform, demagogów i populistów.</u>
<u xml:id="u-60.2" who="#KazimierzIwaniec">Po upływie kilku miesięcy rząd proponuje podnieść deficyt do blisko 82 bln zł - i znowu absolutna racja jest po stronie rządzącej koalicji. W kolejnych debatach budżetowych jako podstawowy zarzut wysuwano sprawę wysoce niedostatecznych działań na rzecz podnoszenia wpływów budżetowych, braku skutecznych działań w celu przyhamowania recesji oraz przeciwdziałania rosnącemu bezrobociu i wielu innym negatywnym zjawiskom naszego życia gospodarczego. Zamiast tego mamy kolejne propozycje budżetowe, których celem jest głównie zmniejszenie wydatków.</u>
<u xml:id="u-60.3" who="#KazimierzIwaniec">Panie Marszałku! Panie i Panowie Posłowie! Nim zostanie podjęta decyzja w sprawie zmiany ustawy budżetowej, pragnę przedstawić do rozważenia kilka problemów:</u>
<u xml:id="u-60.4" who="#KazimierzIwaniec">1) Podstawowym źródłem dochodów budżetowych są nadal wpływy z przedsiębiorstw państwowych, które ciągle poddawane są działaniom bardziej wyniszczającym niż restrukturyzacyjnym.</u>
<u xml:id="u-60.5" who="#KazimierzIwaniec">2) Z konsekwencją wartą lepszej sprawy utrzymuje się wyniszczającą politykę kredytową. Polityka kredytowa zasadzająca się na obłędnie wysokim oprocentowaniu prowadzi do zatorów i zapaści finansowej wszystkich podmiotów gospodarczych. Oprocentowanie wkładów powoduje, że taki zysk - i to bez podatku - jaki przynosi bierne lokowanie pieniędzy, nie jest możliwy do osiągnięcia w żadnej działalności wytwórczej, a nawet handlowej. Nie może to prowadzić do ożywienia produkcyjnego i pozwalać na wychodzenie z recesji.</u>
<u xml:id="u-60.6" who="#KazimierzIwaniec">3) Nie osiągnięto zakładanych wpływów z prywatyzacji w 1991 r. i w roku bieżącym. Korygowana dzisiaj wysokość wpływów do 6 bln zł też jest wątpliwa. Już to powinno być sygnałem, że w przyjętym systemie prywatyzacji tkwią błędy. Do tego mamy krytyczną ocenę Najwyższej Izby Kontroli, druzgocącą debatę sejmową, negatywne odczucia społeczne i zaciętą obronę koalicji rządzącej. Jednocześnie Rada Ministrów przedstawia Sejmowi „Analizę zjawisk patologicznych w gospodarce”, w której bardzo krytycznie odnosi się do procesów prywatyzacji. Jaka tu konsekwencja? O co tu chodzi?</u>
<u xml:id="u-60.7" who="#KazimierzIwaniec">4) W rolnictwie procesy prywatyzacji i przekształceń prowadzone są na podstawie ustawy z 19 października 1991 r. o gospodarowaniu nieruchomościami rolnymi skarbu państwa. Zgłoszono już 6 różnych poselskich projektów zmiany tej ustawy. Oznacza to, że ponad 100 posłów, ponad 1/4 Wysokiej Izby domaga się zmian tej ustawy. Dodajmy, że w sprawie realizacji tej ustawy Sejm podjął uchwałę zobowiązującą Radę Ministrów i Narodowy Bank Polski do konkretnych działań. Mimo że upłynęło już 5 miesięcy, żadnych działań nie podjęto. Przy obojętności rządu świadomie dopuszcza się do wyniszczenia 20% polskiego rolnictwa.</u>
<u xml:id="u-60.8" who="#KazimierzIwaniec">5) Maleją wpływy budżetowe i wprowadza się dramatyczne cięcia w wydatkach, jednocześnie w telewizji członkowie rządu mówią o nieszczelności granic i szokującym swymi rozmiarami przepływie nie oclonych towarów, o olbrzymim odsetku podmiotów gospodarczych nie płacących podatków. W informacji o zjawiskach patologicznych w gospodarce rząd użala się, że jeszcze nie załatwiono sprawy monopolu spirytusowego i tytoniowego, i budżet na tym traci. Oczywiście nie wiadomo, kto za to odpowiada. Postawmy sobie znowu pytanie: O co tu chodzi?</u>
<u xml:id="u-60.9" who="#KazimierzIwaniec">6) Rolnictwo i gospodarka żywnościowa ponoszą skutki tegorocznej suszy, potęgowane niekorzystnymi warunkami ekonomicznymi. Spadek zbiorów będzie miał wpływ na produkcję - głównie na produkcję zwierzęcą - nie tylko w tym, ale i w przyszłym roku. Nałożą się na to straty spowodowane rosnącymi obszarami gruntów odłogowanych i zaniechaniem produkcji. W dokonanej w listopadzie korekcie budżetu należałoby przewidzieć przeciwdziałanie skutkom mogącym oddziaływać na rok przyszły. Zamiast tego mamy „szczypanie” budżetu w części dotyczącej rolnictwa.</u>
<u xml:id="u-60.10" who="#KazimierzIwaniec">Przedstawione założenia polityki społeczno-gospodarczej na 1993 r. spotkały się z ostrą krytyką w Sejmie, z szalenie krytycznymi powszechnymi ocenami. Słów krytyki nie szczędzili przedstawiciele koalicji rządzącej. Oczywiście, przeciwstawiając się odrzuceniu założeń nie brano pod uwagę tych merytorycznych ocen. Znowu zrobiono unik, by nie dokonać rzetelnej oceny polityki gospodarczej i nie usunąć występujących błędów.</u>
<u xml:id="u-60.11" who="#KazimierzIwaniec">Przedstawiam tylko kilka problemów pod uwagę, zastanowienie i refleksję Wysokiej Izby. Pragnę wyrazić pogląd, że bez głębokiej, krytycznej weryfikacji uprawianej polityki gospodarczej nie jest już możliwe skuteczne przezwyciężanie naszego kryzysu. Nadrzędne powinny tu być racje merytoryczne, a nie interes koalicyjny. Nie mogą na tym ucierpieć ani ochrona zdrowia, ani oświata, ani nauka, ani byt emerytów.</u>
<u xml:id="u-60.12" who="#KazimierzIwaniec">Stajemy wszyscy wobec dylematu: czy zatwierdzić zmiany w ustawie budżetowej, czy domagać się zmian, których podstawą jest korekta polityki gospodarczej. Za przyjęciem zmian przemawia przymus czasu. Kolejne przyjęcie zmiany ustawy bez wymuszenia korekt polityki gospodarczej niesie groźbę dalszego utrwalania wszystkich błędów narastających od kilku lat.</u>
<u xml:id="u-60.13" who="#KazimierzIwaniec">Wyrażam pogląd, że czas już najwyższy domagać się zasadniczej korekty polityki gospodarczej, a domaganie się tego nie wiąże się z żadnym podważaniem reform.</u>
</div>
<div xml:id="div-61">
<u xml:id="u-61.0" who="#HenrykBąk">Dziękuję panu posłowi.</u>
<u xml:id="u-61.1" who="#HenrykBąk">Proszę o zabranie głosu panią poseł Grażynę Staniszewską, Klub Parlamentarny Unia Demokratyczna. Następnym mówcą będzie pan poseł Józef Łochowski, Klub Parlamentarny Polskiego Stronnictwa Ludowego.</u>
</div>
<div xml:id="div-62">
<u xml:id="u-62.0" who="#GrażynaStaniszewska">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Chciałam poruszyć dwie sprawy szczegółowe.</u>
<u xml:id="u-62.1" who="#GrażynaStaniszewska">Jedna sprawa dotyczy braku, moim zdaniem, uregulowań, które powinny się znaleźć w tej nowelizacji budżetu. Otóż jeżeli rzeczywiście ta nowelizacja ma na celu urealnienie wysokości wpływów i wydatków i uporządkowanie spraw w drugiej połowie tego roku, to ze zdumieniem zauważyłam, że nie uporządkowano rzeczy, która ewidentnie została zaniedbana i „przegapiona”, że tak powiem, zarówno przez stronę rządową jak i przez parlament, mianowicie chodzi o to, że ustawą budżetową na ten rok obniżyliśmy dywidendę z 22% do 10%, a analogicznej operacji nie dokonaliśmy względem oprocentowania kapitału jednoosobowych spółek skarbu państwa. Wysokość oprocentowania jednoosobowych spółek skarbu państwa ustalono na poziomie odpowiadającym dywidendzie przedsiębiorstw państwowych. Chodziło o to, żeby tu po prostu były jednakowe warunki.</u>
<u xml:id="u-62.2" who="#GrażynaStaniszewska">Ponieważ zaniedbaliśmy dokonania równoczesnej operacji w odniesieniu do przedsiębiorstw państwowych i jednoosobowych spółek skarbu państwa, powstała teraz dysproporcja i w tej chwili jednoosobowe spółki skarbu państwa są opodatkowane w znacznie wyższym stopniu niż przedsiębiorstwa państwowe. Powoduje to taki efekt, że coraz mniej jest chętnych do przekształcenia się w jednoosobowe spółki skarbu państwa. Jeżeli rząd naprawdę przykłada się do programu prywatyzacji, jeżeli traktuje ten swój postulat, priorytet poważnie, jeżeli rzeczywiście poważnie, a nie tylko hasłowo, chce z 200 przedsiębiorstw do 600 zwiększyć liczbę firm objętych programem powszechnej prywatyzacji, to nie powinien czekać do przyszłego roku, tylko już teraz, w tym roku - bo to teraz właśnie będą miały miejsce działania zmierzające do poszerzenia tego programu - powinien zrównać warunki opodatkowania jednoosobowych spółek skarbu państwa i przedsiębiorstw państwowych. To nie zostało zrobione, mimo że wydawało się, iż ta nowela budżetowa jest związana z koniecznym uporządkowaniem m.in. takich spraw, i bardzo źle, że tak się nie stało. Już w tej chwili - paradoksalnie - pojawiają się pierwsze wnioski o przekształcenie z powrotem jednoosobowej spółki skarbu państwa w przedsiębiorstwo państwowe, dlatego że obecnie korzystniej jest działać w formie przedsiębiorstwa państwowego niż jednoosobowej spółki skarbu państwa.</u>
<u xml:id="u-62.3" who="#GrażynaStaniszewska">Druga sprawa, również szczegółowa. Mianowicie chciałabym jednak wnieść o skreślenie z projektu nowelizacji punktu 16 odnoszącego się do art. 35 ustawy budżetowej, tzn. punktu, w którym do tegoż art. 35 dopisuje się ust. 3. Przekazuje się w nim - jak zrozumiałam z wypowiedzi posła sprawozdawcy - decyzję w sprawie pozbywania się składników majątku Funduszu Wczasów Pracowniczych z gestii wojewodów do gestii dyrektora generalnego FWP. Jeżeli rzeczywiście było to do tej pory w gestii wojewodów, to wydaje mi się, że to było dobre, ponieważ to w skali województwa i na poziomie województwa można prowadzić jakąś politykę zmiany właściciela w odniesieniu do składników FWP. „Wkładanie” tego z powrotem do jakiejkolwiek centrali, która będzie abstrahowała od lokalnych programów zagospodarowania terenu i regionalnej polityki gospodarczej, wydaje się zupełnie absurdalne. Wnoszę więc o skreślenie tego punktu, tak jak go rozumiem, chociaż nie da się ukryć, że jeśli chodzi o sprawę FWP, nie potrafiłam z Ministerstwa Finansów ani z żadnego innego ministerstwa uzyskać jakiejś wiarygodnej informacji, kto tam naprawdę rządzi, kto tak naprawdę decyduje w sprawach Funduszu Wczasów Pracowniczych. Ale jeżeli jest tak, jak to przedstawił poseł sprawozdawca, że do tej pory decyzje były w rękach wojewody, a w tej chwili komisja zaakceptowała pomysł przekazania tego z powrotem do Warszawy, do dyrektora generalnego FWP, to wydaje mi się, że to jest błąd i że to po prostu jest kolejny pomysł na recentralizację, zamiast odwrotnie. Dlatego wnoszę o skreślenie tego punktu.</u>
</div>
<div xml:id="div-63">
<u xml:id="u-63.0" who="#HenrykBąk">Dziękuję pani poseł.</u>
<u xml:id="u-63.1" who="#HenrykBąk">Głos ma pan poseł Józef Łochowski, Polskie Stronnictwo Ludowe. Będzie to ostatnie wystąpienie przed ogłoszeniem przerwy.</u>
</div>
<div xml:id="div-64">
<u xml:id="u-64.0" who="#JózefŁochowski">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Zabieram głos w tej debacie, aby wyrazić rozczarowanie i dezaprobatę dla sposobu podejścia rządu do uwag zgłoszonych podczas pierwszego czytania zmian w ustawie budżetowej. Cóż bowiem uczyniono? Zastosowano po raz kolejny najprymitywniejszą metodę dalszych cięć w wydatkach budżetowych. Dyskusja, komu odebrać, a komu nie, jest więc w tej sytuacji - wydaje mi się - bezsensowna, bo nie ma chyba takiego, kto by miał za dużo w tym budżecie, i Polskie Stronnictwo Ludowe po prostu nie chce w niej uczestniczyć. Proponujemy natomiast od dawna już dyskusję nad tym, jak ożywić gospodarkę i zwiększyć dochody. Dlatego też krytykowanie PSL przez niektórych członków rządu za to, że głosowało przeciwko zmniejszeniu emerytur, co zmusza rząd do cięć w innych działach gospodarki, traktujemy jako uwagi po prostu niepoważne. Czas bowiem kurczowego trzymania się dogmatu monetaryzmu i niszczenia państwowych przedsiębiorstw musi się przecież wreszcie skończyć. Czas już na to, aby uświadomić sobie oczywistą prawdę, iż dalszy wzrost opodatkowania przedsiębiorstw i zmniejszenie wydatków budżetowych będzie działać odwrotnie niż zamierzenia rządu, będzie bowiem pogłębiać recesję i inflację.</u>
<u xml:id="u-64.1" who="#JózefŁochowski">Myślałem długo, dlaczego nikt z rządu ani przez chwilę nie chciał zastanowić się nad tym - i w tej, i w poprzedniej debacie, i podczas pracy w komisjach - jak zwiększyć dochody budżetu, a nie tylko je ograniczać. Prawda chyba jest taka, że sprawą zwiększania dochodów, poza oczywiście dochodami z podatków, praktycznie nie zajmuje się nikt w rządzie. Potwierdzeniem tego było chociażby ostatnie posiedzenie naszej komisji, Komisji Systemu Gospodarczego i Przemysłu, kiedy przedstawiciel głównego właściciela, a zatem i płatnika podatków - Ministerstwo Przemysłu i Handlu nawet nie próbowało odpowiedzieć na pytanie, jak poprawić sytuację w podległych mu formalnie przedsiębiorstwach. Co więcej, resort ten w ogóle nie wie, jakie są wpływy i w ogóle się nie zajmuje tym, co dzieje się z wpływającymi pieniędzmi - i ile ich jest - z przedsiębiorstw, których jest organem założycielskim. Nie zajmuje się tym także Sejm. Żadna bowiem z komisji sejmowych nie rozpatruje przy okazji prac nad budżetem problemów związanych z tym, jak zwiększyć możliwości płacenia przez przedsiębiorstwo podatków i co zrobić, aby te prawie już 50% przedsiębiorstw, które nie płacą, zaczęło płacić. Można zatem stwierdzić, że Sejm nie realizuje swego podstawowego zadania, a mianowicie kontroli nad tym, co robi rząd w dziedzinie gospodarki. Dowodem tego jest fakt, że, jak wspomniałem, żadna z komisji nie zajmuje się gospodarką państwa w rozumieniu szerszym niż budżet. Dla przykładu - analiza wykonania budżetu za 1991 r., którą mieliśmy w komisji, to nie analiza wykonania np. wpływów ok. 200 bln zł z państwowego przemysłu, ale wielogodzinne, bezsensowne moim zdaniem dyskusje nad tym, czy resort przemysłu i handlu policzył za wynajmowany komuś pokój o 20 tys. za mało czy za dużo, lub problem, nad którym dyskutowaliśmy znów godziny, czy uznać za celowe wydatki 350 mln zł w Urzędzie Antymonopolowym. Jeżeli tak mamy zajmować się gospodarką w komisji systemu gospodarczego, to właściwie nie wiem, czy jest celowe spotykanie się. Dokładnie to samo dzieje się na szczeblu rządu. Pytam: kto zajmuje się sytuacją przedsiębiorstw i tym, czy będą mogły i będą miały z czego zapłacić podatek? Na pewno nie zajmuje się tym Ministerstwo Przemysłu i Handlu, chociaż jest organem założycielskim; wiem to z autopsji. Ministra finansów interesuje jedynie to, czy wpłynął podatek i czy wpłynął on w terminie, dywidenda. Chyba nikt nam też nie wmówi, że zajmuje się tym Centralny Urząd Planowania. A może Ministerstwo Przekształceń Własnościowych, bo w pewnym momencie ono jest właścicielem? Chodzi zatem o to, aby wreszcie stworzyć struktury, które zajmowałyby się problematyką nie tylko dzielenia, ale także dochodów i przychodów państwa.</u>
<u xml:id="u-64.2" who="#JózefŁochowski">Wnoszę zatem, aby w przyszłościowej strukturze organizacji resortów znaleźć wreszcie gospodarza tej części polskiej gospodarki, która daje do budżetu prawie 80% wpływów, a więc nie jest to margines. Wnoszę także, aby już przy dyskusji nad budżetem na 1993 r. stworzyć Komisji Systemu Gospodarczego i Przemysłu możliwość analizy wpływów od przedsiębiorstw.</u>
</div>
<div xml:id="div-65">
<u xml:id="u-65.0" who="#HenrykBąk">Dziękuję panu posłowi.</u>
<u xml:id="u-65.1" who="#HenrykBąk">Pierwszym mówcą po przerwie będzie pan poseł Józef Kaleta, Sojusz Lewicy Demokratycznej.</u>
<u xml:id="u-65.2" who="#HenrykBąk">Proszę pana posła sekretarza o odczytanie komunikatów.</u>
</div>
<div xml:id="div-66">
<u xml:id="u-66.0" who="#TadeuszJędrzejczak">Bezpośrednio po zarządzeniu przerwy odbędzie się posiedzenie Klubu Parlamentarnego Porozumienie Centrum w sali nr 13 w budynku nr 3.</u>
<u xml:id="u-66.1" who="#TadeuszJędrzejczak">Wspólne posiedzenie Komisji Samorządu Terytorialnego i Komisji Ustawodawczej odbędzie się bezpośrednio po ogłoszeniu przerwy obiadowej w sali nr 24 w budynku nr 3.</u>
<u xml:id="u-66.2" who="#TadeuszJędrzejczak">Spotkanie Grupy Polsko-Norweskiej z ambasadorem Królestwa Norwegii odbędzie się o godz. 14, w czasie przerwy, w saloniku nr 75 przy sali kolumnowej.</u>
</div>
<div xml:id="div-67">
<u xml:id="u-67.0" who="#HenrykBąk">Dziękuję panu posłowi.</u>
<u xml:id="u-67.1" who="#HenrykBąk">Zarządzam przerwę do godz.15.</u>
<u xml:id="u-67.2" who="#komentarz">(Przerwa w posiedzeniu od godz. 13 min 30 do godz. 15 min 05)</u>
</div>
<div xml:id="div-68">
<u xml:id="u-68.0" who="#AndrzejKern">Proszę o zajmowanie miejsc.</u>
<u xml:id="u-68.1" who="#AndrzejKern">Wznawiam obrady.</u>
<u xml:id="u-68.2" who="#AndrzejKern">Kontynuujemy dyskusję nad sprawozdaniem komisji o projekcie ustawy o zmianie ustawy budżetowej na rok 1992. Trwają wystąpienia indywidualne.</u>
<u xml:id="u-68.3" who="#AndrzejKern">Udzielam głosu panu posłowi Józefowi Kalecie z Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Przygotuje się pan poseł Krzysztof Ibisz.</u>
</div>
<div xml:id="div-69">
<u xml:id="u-69.0" who="#JózefKaleta">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Przedłożony Wysokiej Izbie rządowy projekt ustawy o zmianie ustawy budżetowej na rok 1992 w pełni potwierdza nierealność uchwalonego budżetu. Po upływie zaledwie 5 miesięcy od jego uchwalenia planowany deficyt budżetowy wzrasta o 1/4, dochody z prywatyzacji zmniejszają się o 40%, nakłady na restrukturyzację rolnictwa o 30%, dotacje na wykupienie należności banków z tytułu skapitalizowanych odsetek od kredytów mieszkaniowych o 18%, dotacje na spółdzielnie mieszkaniowe o 10%, dotacje na zadania własne gmin o 11%, dotacje na inwestycje gmin o 14%. Tak duże różnice pomiędzy planowanymi i zrealizowanymi kwotami budżetu są nie do pomyślenia w praktyce budżetowej cywilizowanych krajów. Tam kilkuprocentowe odchylenia są zawsze bardzo krytycznie oceniane przez parlamenty, a nierzadko doprowadzają do dymisji osób odpowiedzialnych w rządzie za planowanie budżetowe. Te bardzo duże różnice pomiędzy planowanymi i realizowanymi kwotami dochodów i wydatków budżetowych wynikają albo z niekompetencji osób odpowiedzialnych w rządzie za budżet, albo są konsekwencją świadomego wprowadzania w błąd parlamentu, Międzynarodowego Funduszu Walutowego, Banku Światowego i opinii społecznej. Obydwa te wypadki są oczywiście wysoce naganne, a jeśli celem uchwalenia nierealnego budżetu miało być wprowadzenie w błąd międzynarodowych instytucji finansowych, to i tak nie przyniosło to oczekiwanych rezultatów, gdyż, jak wiadomo, od września ub. roku Międzynarodowy Fundusz Walutowy zawiesił udzielanie nam pomocy finansowej.</u>
<u xml:id="u-69.1" who="#JózefKaleta">Klub Parlamentarny SLD, głosując 3 czerwca przeciwko projektowi ustawy budżetowej, dowodził nierealności tego projektu. Kwestionowaliśmy wówczas realność planowanych dochodów z upadających przedsiębiorstw państwowych, dochodów z prywatyzacji, realność deficytu budżetowego. Przedstawiciele rządu i partie koalicji rządzącej ostro krytykowały nas za to, oskarżano nas o destrukcję, o destabilizację państwa i o to, że chcemy zahamować reformy gospodarcze. W cywilizowanych krajach rządy nie oskarżają nawet najostrzejszej opozycji o destabilizację państwa, ale pilnie wsłuchują się w jej głosy, gdyż wiedzą, że bez silnej i liczącej się opozycji nie ma żadnych szans na właściwe funkcjonowanie demokratycznego państwa. Truizmem jest twierdzenie, że opozycja nigdy nie osłabia państwa, ale zawsze je wzmacnia. Dziś okazało się, że przewidywania opozycji w pełni się potwierdziły, że to my właśnie mieliśmy rację, a nie rząd i wspierająca go koalicja. Szkoda, że rząd nie posłuchał naszych ostrzeżeń.</u>
<u xml:id="u-69.2" who="#JózefKaleta">To nie opozycja, Wysoka Izbo, destabilizuje państwo, rujnuje sektor państwowy, rzemiosło, spółdzielczość, prowadzi do bankructwa państwa. Przecież podstawowymi celami wszystkich rządów solidarnościowych były prywatyzacja i walka z inflacją, a nie ratowanie państwa przed bankructwem. Wszyscy ludzie przy zdrowych zmysłach doskonale wiedzą, że rujnowanie przedsiębiorstw państwowych, dostarczających 90% dochodów budżetowych, musiało doprowadzić - i rzeczywiście doprowadziło - do katastrofalnej sytuacji finansów państwa i zagroziło państwu bankructwem. W latach 1990–1991 zrujnowano większość przedsiębiorstw państwowych, w roku bieżącym rujnuje się już banki i organizacje ubezpieczeniowe. Co jeszcze będzie można zrujnować w przyszłym roku?</u>
<u xml:id="u-69.3" who="#JózefKaleta">Rząd nie ma pomysłów na realne zwiększenie dochodów budżetowych (opozycja wskazywała i dalej wskazuje takie możliwości), więc proponuje daleko idące cięcia wydatków budżetowych. Świadczy to o tym, że koalicja rządząca nie zamierza zmienić dotychczasowej błędnej polityki ekonomicznej, choć takie zmiany wielokrotnie obiecywała. Symptomatyczne jest, że największe cięcia wydatków budżetowych rząd proponuje w tak newralgicznych dziedzinach, jak budownictwo mieszkaniowe, rolnictwo, ubezpieczenia społeczne i nauka. Rząd proponuje natomiast kilkunastoprocentowe zwiększenie wydatków na administrację państwową. Mimo odchodzenia od gospodarki centralnie zarządzanej zwiększa się zatrudnienie w administracji centralnej. W wielu resortach jest często po 6–7 wiceministrów. W krajach bogatych resorty mają zwykle po jednym wiceministrze. Planowane przez rząd na półtora miesiąca przed zakończeniem roku budżetowego cięcia budżetowe nie będą mogły być w praktyce wyegzekwowane i zapewne spowodują wzrost zobowiązań jednostek budżetowych, które powiększą deficyt budżetowy roku przyszłego.</u>
<u xml:id="u-69.4" who="#JózefKaleta">Z tych to właśnie powodów wnoszę o niezmniejszanie wydatków budżetowych i o zobowiązanie rządu do bardziej rygorystycznego egzekwowania dochodów budżetowych i o ewentualne upoważnienie rządu do niezbędnego zwiększenia deficytu budżetowego w celu umożliwienia sfinansowania uchwalonych przez Sejm wydatków budżetowych.</u>
<u xml:id="u-69.5" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-70">
<u xml:id="u-70.0" who="#AndrzejKern">Dziękuję panu posłowi.</u>
<u xml:id="u-70.1" who="#AndrzejKern">Głos zabierze pan poseł Krzysztof Ibisz z Koła Poselskiego „Spolegliwość”. Przygotuje się pan poseł Andrzej Rychlik.</u>
</div>
<div xml:id="div-71">
<u xml:id="u-71.0" who="#KrzysztofIbisz">Panie Marszałku! Panie i Panowie Posłowie! Właściwie wszystkie aspekty nowelizacji budżetu zostały szeroko omówione. Nikt natomiast nie zauważył znacznie większego niebezpieczeństwa, które kryje się w propozycjach cięć budżetowych. Niebezpieczeństwo to polega na próbie zantagonizowania polskiego społeczeństwa. Mówiąc najprościej, wygląda to tak. Zobaczcie, niedobry Sejm nie pozwolił zabrać emerytom i rencistom, musimy zabrać wam, a więc winni są emeryci. Nagonka ta, podgrzewana przez środki masowego przekazu, przenosi winę za kryzys finansów publicznych na Sejm i zmusza do szukania możliwości zastosowania cięć w innych sferach. Dowiedzieliśmy się na przykład, że gdyby nie decyzja Sejmu, starczyłoby środków na dokończenie budowy metra. Przecież to śmieszne. Tymczasem to rząd w wyniku zaniedbań swojego aparatu przyczynia się do przyspieszenia katastrofy gospodarczej - nie dbając dostatecznie o wpływy środków pieniężnych do budżetu. Przykładem jest niewydolność permanentnie niedoinwestowanego systemu skarbowego. Albo na przykład inna sprawa. Bezinwestycyjnym sposobem na znaczny dopływ środków do budżetu jest zrewidowanie systemu ceł i opłat granicznych za sprowadzane samochody. Mówimy o tym od miesięcy. Już pobieżna analiza tegorocznych wpływów do budżetu z tego tytułu wykazuje, że są one kilkakrotnie niższe niż w roku ubiegłym, a to są setki miliardów złotych.</u>
<u xml:id="u-71.1" who="#KrzysztofIbisz">Najłatwiej jest spróbować zabrać pieniądze emerytom lub zrzucić winę na Sejm. Rząd, przerażony pistoletem strajkowym, szeroko negocjuje z przedstawicielami pracujących pakt o przedsiębiorstwie i inne ustawy gospodarcze, lekceważy jednak bezbronnych. Emeryci oczywiście nie ogłoszą strajku głodowego. Rząd im go sam zorganizuje, jeżeli nie w tym, to w następnym roku.</u>
<u xml:id="u-71.2" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-72">
<u xml:id="u-72.0" who="#AndrzejKern">Dziękuję panu posłowi.</u>
<u xml:id="u-72.1" who="#AndrzejKern">Głos zabierze pan poseł Andrzej Rychlik, nie zrzeszony. Przygotuje się pan poseł Czesław Sterkowicz.</u>
</div>
<div xml:id="div-73">
<u xml:id="u-73.0" who="#AndrzejRychlik">Panie Marszałku! Panie i Panowie Posłowie! Chciałem złożyć krótkie wyjaśnienie dotyczące druku nr 554-A, czyli sprawy drugiego wniosku mniejszości. Wysoka Izbo, zadłużenie oświaty na dzień 31 grudnia 1991 r. wynosiło 1300 mld zł. Spłacone ono zostało środkami na wydatki bieżące pozapłacowe 1992 r., czyli automatycznie uniemożliwiło to realizację tych wydatków w roku bieżącym. Wydatki bieżące pozapłacowe w oświacie to zakup węgla, kredy, ogrzewanie, to szklenie wybitego okna. Jeśli znowelizujemy ustawę budżetową według projektu rządowego, to dług oświaty na dzień 31 grudnia 1992 r. wyniesie 2 800 mld zł; trzeba to będzie pokryć z budżetu 1993 r.</u>
<u xml:id="u-73.1" who="#AndrzejRychlik">Proszę państwa, doszliśmy do takiego poziomu wydatków w oświacie, poniżej którego zejść nie można, ponieważ żadnych oszczędności to nie przyniesie, a tylko zwiększy wydatki w roku następnym. Są jeszcze inne możliwości redukcji wydatków w oświacie: zamknięcie szkół albo wprowadzenie opłaty przez uczniów, czyli ich rodziców, za nauczanie w szkołach podstawowych - mam nadzieję, że na takie rozwiązanie rząd się nie zdecyduje. Niezmniejszanie wydatków na oświatę proponuję zbilansować zwiększeniem dochodów państwa, bez zwiększania deficytu budżetowego. Po przeprowadzeniu analizy dochodów można zauważyć, że dochody z podatku obrotowego są zaniżone. Zwiększenie ich o niewielką sumę 240 mld, potrzebną oświacie do wykonania budżetu tego roku, jest możliwe. Wniosek o niezmniejszanie wydatków na oświatę i wychowanie został zgłoszony przez Komisję Edukacji, Nauki i Postępu Technicznego i był konsekwentnie podtrzymywany przez jej przedstawicieli na posiedzeniach Komisji Polityki Gospodarczej, Budżetu i Finansów. Komisja oszacowała kwotę niezbędnego niezmniejszania na sumę 338 mld zł w bieżących wydatkach rzeczowych.</u>
<u xml:id="u-73.2" who="#AndrzejRychlik">Inaczej przedstawia się problem działu 77 - nauka. Nieprzekazanie kwoty 339 mld zł spowoduje zmniejszenie finansowania projektów badawczych, celowych, zamawianych, działalności statutowej instytutów naukowych. Na rezultaty nie musimy czekać. To, że nasza produkcja nie wytrzymuje konkurencji międzynarodowej, to, że rośnie bezrobocie, jest między innymi efektem niedofinansowania nauki polskiej. Możliwość pokrycia tego wydatku również widzę w ukrytych dochodach państwa i nie przewiduję zwiększenia deficytu budżetu.</u>
<u xml:id="u-73.3" who="#AndrzejRychlik">Reasumując, bardzo proszę Wysoką Izbę jako wiceprzewodniczący Komisji Edukacji, Nauki i Postępu Technicznego o przyjęcie wniosku mniejszości i niedopuszczenie do cięć w dziale 79 - oświata i wychowanie oraz w dziale 77 - nauka.</u>
</div>
<div xml:id="div-74">
<u xml:id="u-74.0" who="#AndrzejKern">Dziękuję panu posłowi.</u>
<u xml:id="u-74.1" who="#AndrzejKern">Głos zabierze pan poseł Czesław Sterkowicz, nie zrzeszony. Przygotuje się poseł Wojciech Kwiatkowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-75">
<u xml:id="u-75.0" who="#CzesławSterkowicz">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Komisja Edukacji, Nauki i Postępu Technicznego przy omawianiu budżetu w lipcu 1992 r. stwierdziła: „Komisja zwraca uwagę Sejmowi i ministrowi finansów, że doświadczenia wynikające z realizacji budżetu w 1991 r. upoważniają do jednoznacznego stwierdzenia, iż korekta budżetu w końcu roku ograniczająca nakłady grozi oświacie, szkolnictwu wyższemu i nauce katastrofalnymi skutkami. Wobec faktu, że budżet Ministerstwa Edukacji Narodowej na 1992 r. określony został na poziomie minimum, wszelkie próby dokonania w nim korekty in minus oznaczać będą pogłębienie katastrofy budżetowej z 1991 r. W obecnej sytuacji oba działy edukacyjne wyczerpały całkowicie możliwości oszczędności budżetowych”.</u>
<u xml:id="u-75.1" who="#CzesławSterkowicz">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Kilka uwag szczegółowych. Do października 1991 r. liczba przedszkoli w Polsce zmniejszyła się o 2122, to jest o 8%, a liczba uczęszczających do nich dzieci jest mniejsza o 213 746, to jest o ponad 16%. Proces likwidacji tych placówek nadal trwa. Najwięcej przedszkoli zamknięto na wsi. Niektóre gminy ograniczają czas pracy przedszkoli do 5 godzin dziennie, zatrudnia się osoby nie przygotowane do pracy, pobiera się zbyt wysokie opłaty za pobyt dziecka w przedszkolu. Wpływa to na obniżenie jakości pracy przedszkoli i ograniczenie dostępu dzieci do edukacji przedszkolnej.</u>
<u xml:id="u-75.2" who="#CzesławSterkowicz">Wyraźnie spadła liczba młodzieży korzystającej z wyżywienia w placówkach oświatowych. Obecnie np. z obiadów pełnych korzysta około milion osób. Program oszczędnościowy spowodował likwidację wielu świetlic w szkołach podstawowych i ponadpodstawowych. Ten fakt wyraźnie pogorszył sytuację uczniów dojeżdżających do szkół, szczególnie średnich ogólnokształcących, średnich zawodowych i zawodowych. W bieżącym roku szkolnym w Polsce zmalała liczba internatów i burs o 74, a liczba miejsc o 6648. Nie wykorzystane są 181 192 miejsca w istniejących internatach. Spadek ten jest spowodowany znacznym wzrostem odpłatności za internaty, z tendencjami wzrostu, który wynosi prawie 150% w stosunku do roku szkolnego 1989–1990.</u>
<u xml:id="u-75.3" who="#CzesławSterkowicz">Wyraźnie zmniejszył się zakres korzystania z wypoczynku letniego i zimowego, czyli jest mniej kolonii, obozów, wczasów w mieście, dziecińców itp. Pomoc materialna dla młodzieży stale się zmniejsza, przy wzroście zapotrzebowania ze względu na ubożenie społeczeństwa.</u>
<u xml:id="u-75.4" who="#CzesławSterkowicz">W latach 1990–1992 niepokojąco ograniczono działalność pozalekcyjną i pozaszkolną. W 1992 r. z tej formy korzysta tylko 20% młodzieży, przy 80% w 1989 r. Z budżetu oświaty pokrywa się tylko 50% tych wydatków. Resztę płacą rodzice lub inne różne instytucje. Systematycznie zmniejsza się liczba placówek wychowania pozaszkolnego, takich jak pałace młodzieży, domy kultury, ogrody jordanowskie i inne.</u>
<u xml:id="u-75.5" who="#CzesławSterkowicz">Odrębna sprawa to okaleczenie polskiej szkoły przez wprowadzenie nowych siatek godzin w szkołach podstawowych i ponadpodstawowych, w których ograniczono liczbę godzin nawet na przedmioty grupy podstawowej lub zmieniono stopnie organizacyjne in minus; szczególnie dotknęło to miejscowości wiejskie, mniejsze.</u>
<u xml:id="u-75.6" who="#CzesławSterkowicz">Wysoka Izbo! W tej dramatycznej sytuacji, o której mówiłem już wielokrotnie z tej trybuny, zamierza się dokonać dodatkowych cięć w budżecie oświaty w bieżącym roku budżetowym. Niedobory istniejące w oświacie są duże, o czym mówili moi przedmówcy, sięgają 2780 mld zł, z tego 2 bln na wydatki rzeczowe, czyli na ciepło, energię, gaz, węgiel, ścierki, kredę itp. W tej sytuacji zimą należałoby na pewien czas zamknąć w Polsce część szkół. Czy Wysoka Izba zgodzi się na to rozwiązanie? Chyba nie. Czy zwiększenie deficytu budżetu państwa o 584 mld zł, co pozwoli na wegetację nauki i oświaty do końca 1992 r., oznacza totalną klęskę budżetu Rzeczypospolitej? Mnie się wydaje, że nie.</u>
</div>
<div xml:id="div-76">
<u xml:id="u-76.0" who="#AndrzejKern">Panie pośle, przepraszam, czas minął.</u>
</div>
<div xml:id="div-77">
<u xml:id="u-77.0" who="#CzesławSterkowicz">Kończę.</u>
<u xml:id="u-77.1" who="#CzesławSterkowicz">Panie i Panowie! Apeluję do was o rozwagę i odpowiedzialność przy podejmowaniu decyzji w dniu jutrzejszym. Sądzę, że ta rozwaga i wzgląd na dobro dzieci, dobro młodzieży i szkoły - przeważy.</u>
<u xml:id="u-77.2" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-78">
<u xml:id="u-78.0" who="#AndrzejKern">Dziękuję panu posłowi.</u>
<u xml:id="u-78.1" who="#AndrzejKern">Oddaję głos panu posłowi Wojciechowi Kwiatkowskiemu, nie zrzeszonemu. Przygotuje się pan poseł Marian Piłka.</u>
</div>
<div xml:id="div-79">
<u xml:id="u-79.0" who="#WojciechKwiatkowski">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Debatując nad kolejną nowelizacją ustawy budżetowej na rok 1992, odrzucając wszelkie układy i gry partyjne, mając jedynie na uwadze dobro obywateli, jak mówi ślubowanie poselskie, trudno się z niektórymi propozycjami rządu zgodzić. Może na początek cięcia w wydatkach sfery budżetowej - oświata i wychowanie oraz służba zdrowia. W założeniach polityki społeczno-gospodarczej na rok 1993 mówi się: par. 46 - edukacja - „Traktowanie edukacji jako swoistej inwestycji o odroczonym efekcie powoduje, że rząd otaczać będzie tę dziedzinę sfery społecznej szczególną ochroną”. Par. 47 - ochrona zdrowia - „Wprowadzony zostanie gwarantowany przez państwo system bezpieczeństwa zdrowotnego obywateli, określający zakres powszechnie dostępnych i bezpłatnych świadczeń zdrowotnych dla wszystkich obywateli”. Pytam, jak mają być realizowane te założenia, skoro pod koniec 1992 r. dokonuje się ostrych cięć w tych sferach. Nie można pozwolić, aby z braku środków na opał zamykane były tej zimy szkoły i szpitale.</u>
<u xml:id="u-79.1" who="#WojciechKwiatkowski">Wysoka Izbo! Jako członek Komisji Polityki Przestrzennej, Budowlanej i Mieszkaniowej chcę wypowiedzieć parę uwag na temat budownictwa i mieszkalnictwa. Aby zaspokoić potrzeby, należałoby budować u nas do 400 tys. mieszkań rocznie. W roku ubiegłym wybudowano 130 tys. mieszkań. Dzisiaj zbliżamy się do poziomu 1932 r. Ze względu na zubożenie społeczeństwa i sposób kredytowania, wiele mieszkań nie jest dzisiaj zasiedlonych. 8 października Sejm podjął rezolucję w sprawie sytuacji w spółdzielczości mieszkaniowej i do dzisiaj panuje cisza. Realizacja rezolucji pociąga za sobą konieczność zwiększenia środków budżetowych. Rząd proponuje obniżenie tych środków w pozycjach: umorzenie kredytów mieszkaniowych i wykup odsetek od kredytów mieszkaniowych o kwotę 2 bln zł. Nie chcę tu wskazywać, gdzie można by te środki przesunąć; omówiła to szczegółowo pani poseł Blida. Propozycje rządowe odrzuciła Komisja Polityki Przestrzennej, Budowlanej i Mieszkaniowej oraz komisja budżetowa, która tylko jednym głosem temat ten odsunęła.</u>
<u xml:id="u-79.2" who="#WojciechKwiatkowski">Wysoka Izbo! Sprawą najwyższej wagi jest to, czy rząd naprawdę zrobił wszystko, aby dochody planowe ściągnąć, a nawet je zwiększyć. Sądzę, że nie. Na posiedzeniu komisji budżetu i finansów w dniu 23 października minister finansów stwierdził, że aby zapewnić sprawne działanie służb podatkowych, powinien jeszcze zatrudnić ok. 10 tys. fachowców. Prezes GUC przyznał, że plan wprawdzie wykonał, może nawet w 102%, ale do policji skarbowej przyjęto dotychczas 30 funkcjonariuszy zamiast 500. Stąd apel do rządu, aby położył duży nacisk na sygnalizowane tutaj sprawy.</u>
<u xml:id="u-79.3" who="#WojciechKwiatkowski">Wysoka Izbo! Jestem jednym z 21 posłów, którzy podpisali projekt uchwały przedstawiony przez panią poseł Ziółkowską w imieniu Koła Parlamentarnego Unii Pracy, mówiącej o skierowaniu większych sum z tytułu nadwyżki dochodów budżetowych - o ile taka będzie, a raczej powinna być, jeżeli się weźmie pod uwagę IV kwartał 1991 r., gdzie nadwyżka wynosiła 27%, i IV kwartał tego roku, gdzie planuje się 9% nadwyżki - na ochronę zdrowia oraz oświatę. Dziwię się - w kontekście głosowania nad nowelizacją budżetu na rok 1992 - że Prezydium Sejmu zablokowało przedstawienie tego projektu Izbie, a tym samym przyczyniło się do powiększenia liczby głosów przeciw.</u>
</div>
<div xml:id="div-80">
<u xml:id="u-80.0" who="#AndrzejKern">Dziękuję panu posłowi.</u>
<u xml:id="u-80.1" who="#AndrzejKern">Głos zabierze pan poseł Marian Piłka, Zjednoczenie Chrześcijańsko-Narodowe. Przygotuje się pan poseł Andrzej Musioł.</u>
</div>
<div xml:id="div-81">
<u xml:id="u-81.0" who="#MarianPiłka">Panie Marszałku! Panie Posłanki i Panowie Posłowie! Konieczność nowelizacji budżetu nie ulega wątpliwości. Spadek dochodów w pierwszej połowie bieżącego roku nie pozwala na pełne wywiązanie się z założonych w ustawie wydatków. Dlatego albo ustawa budżetowa zostanie znowelizowana, albo spowodujemy chaotyczne, nieracjonalne oszczędności, często kosztem dziedzin, w których nie powinno być cięć budżetowych.</u>
<u xml:id="u-81.1" who="#MarianPiłka">Konieczność nowelizacji jest zatem oczywista, natomiast budzi wątpliwości charakter i zakres zmian w wydatkach państwowych. Budzi zwłaszcza zastrzeżenia zwiększanie wydatków Funduszu Pracy. Właściwie ta dziedzina jest największym rezerwuarem oszczędności. Mamy bowiem do czynienia z ogromnymi wydatkami nie tylko na rzeczywistych bezrobotnych, którym należy się socjalna osłona, ale także z wydatkami na fikcyjnych bezrobotnych lub na margines społeczny, który nigdy nie splamił się pracą. Prowadzi to nie tylko do osiągania nie usprawiedliwionych korzyści przez część społeczeństwa, ale także do demoralizacji, lekceważenia pracy, braku odpowiedzialności za własne życie, do patologii społecznych - tym bardziej, że zasiłki nie odbiegają wiele od najniższych wynagrodzeń. Co więcej, wzrost wydatków na zasiłki dla bezrobotnych odbywa się kosztem osób niepełnosprawnych. Okrojenie funduszu dla niepełnosprawnych przez ministra Kuronia jest zjawiskiem niepokojącym, bowiem jest to grupa ludzi, którym bardziej należy się pomoc niż młodym, zdrowym, a często nie chcącym pracować formalnym bezrobotnym.</u>
<u xml:id="u-81.2" who="#MarianPiłka">Oszczędności w wydatkach Funduszu Pracy mogłyby się walnie przyczynić do zmniejszenia deficytu, którego wzrost jest zjawiskiem bardzo niepokojącym. Przyczynia się on do wzrostu inflacji, wysysa kredyty z systemu bankowego, przeciwdziała ożywieniu inwestycyjnemu i grozi popadnięciem naszego kraju w pętlę zadłużenia wewnętrznego. Już dziś koszty obsługi zadłużenia wewnętrznego kilkakrotnie przekraczają wysokość kosztów obsługi długu zagranicznego, co oznacza, że ciężar obecnych wydatków przenosimy na lata następne. Jest to zachowanie nieodpowiedzialne, bowiem ogranicza możliwości rozwojowe w przyszłych latach. Nie można żyć ponad stan i dlatego należy dążyć do minimalizacji deficytu budżetowego. Możemy to czynić tylko poprzez racjonalizację wydatków budżetowych, a nie poprzez wzrost podatków. Nasza gospodarka osiągnęła już taki poziom stopy podatkowej, który blokuje wzrost gospodarczy. Dlatego niepokojące są tendencje wzrostu podatków, z wyjątkiem podatku od importu chroniącego rynek krajowy, jako metoda zrównoważenia budżetu. Powinno być wprost przeciwnie - w przyszłości wzrost dochodów państwa będzie związany z obniżaniem stopy podatkowej i dlatego uzdrowieniu finansów publicznych winna służyć przede wszystkim reforma sfery budżetowej polegająca na racjonalizacji wydatków. Reforma zwiększająca dochody jest działaniem długofalowym, wymaga to usprawnienia służb skarbowych i celnych, a nie podnoszenia podatków.</u>
<u xml:id="u-81.3" who="#MarianPiłka">Kolejna sprawa. Kwestia spadku dochodów budżetowych jest związana ze stanem gospodarki, a nasza gospodarka cierpi na ograniczenie rynku zbytu spowodowane m.in. nadmiernym i nie oclonym napływem tandetnych towarów ze Wschodu. Napływ nielegalnych handlarzy wymaga ponadto zwiększenia wydatków na bezpieczeństwo publiczne. Wprowadzenie systemu wizowego dla obywateli państw byłego Związku Sowieckiego nie tylko przyczyniłoby się do ochrony rynku krajowego, wzrostu gospodarczego i wzrostu dochodów budżetowych, ale także przyniosłoby wzrost dochodów z tytułu opłat wizowych.</u>
<u xml:id="u-81.4" who="#MarianPiłka">I ostatnia sprawa. Dyskusja nad budżetem powinna być dyskusją o wydatkowaniu wspólnych pieniędzy i trzeba doprawdy niebywałej nienawiści do demokratycznych instytucji narodu, w którym się żyje, żeby korzystając z pretekstu dyskusji budżetowej, jak zrobił to komunistyczny poseł Borowski, nazywać dyskusję o problemie nie narodzonych - nawet najwięksi antagoniści mówią, że jest to dramat - antyaborcyjnym obłędem. To wstyd, panie Borowski.</u>
<u xml:id="u-81.5" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-82">
<u xml:id="u-82.0" who="#AndrzejKern">Dziękuję panu posłowi.</u>
<u xml:id="u-82.1" who="#AndrzejKern">Głos ma pan poseł Paweł Musioł. Przepraszam, że nadałem panu wcześniej moje imię, za bardzo się do niego przyzwyczaiłem. Pan poseł Paweł, a nie Andrzej, Musioł, nie zrzeszony. Przygotuje się pan poseł Radosław Gawlik.</u>
</div>
<div xml:id="div-83">
<u xml:id="u-83.0" who="#PawełAndrzejMusioł">Panie Marszałku! Wysoki Sejmie! Wśród wspaniałej tyrady głosów szanownych pań i panów posłów, nie usłyszałem, szczerze mówiąc, ani jednej wypowiedzi, która wskazywałaby rządowi Rzeczypospolitej konkretne rozwiązanie problemu deficytu budżetu narodowego.</u>
<u xml:id="u-83.1" who="#PawełAndrzejMusioł">Panie marszałku, jestem posłem nie zrzeszonym, więc czas, w którym mogę przemawiać, jest zwykle najkrótszy z możliwych. Ta debata, średnia, pozwoliła mi na podjęcie decyzji o zabraniu głosu w przeciwieństwie do poprzedniej, dotyczącej problemu górnictwa, w której gdybym przemawiał - jako poseł ziemi śląskiej - nawet przez 15 minut, nie pozwoliłoby mi to przedstawić dramatu, przed którym stoi górnictwo i przemysł górniczy na Śląsku. Zabieram więc głos teraz, chociaż w poprzedniej debacie, mimo wezwania pana marszałka, nie wystąpiłem. Dziś sądzę, że moje milczenie w tamtej kwestii było też rodzajem płomiennego przemówienia.</u>
<u xml:id="u-83.2" who="#PawełAndrzejMusioł">W tej sytuacji, stojąc dzisiaj przed Wysokim Sejmem, pozwolę sobie przypomnieć swoje już kiedyś wypowiedziane w tej Izbie słowa na temat budżetu państwa. Jeżeli budżetem państwa zajmuje się 460 uzdrowicieli, to pacjent, czyli państwo, umrze. Jest to bardzo zły zwyczaj, że debata sejmowa sprowadza się wyłącznie do biadolenia. Byłbym niekonsekwentny w swej wypowiedzi, gdybym nie stwierdził również tego, że Rzeczpospolita biadolenia nie potrzebuje. Uważam więc, że propozycje przedstawione przez rząd są obecnie jedynie realne. Społeczeństwo tylko wtedy zrozumie, że wychodzi z ubóstwa, kiedy zostanie mu przedstawiony projekt budżetu państwa, w którym rubryka „winien” zmniejszy się do zera, zaś rubryka „ma” zacznie rosnąć. I taką to skromną uwagą, ze względu na ograniczony czas, pragnę zakończyć wystąpienie. Uważam, że nikt nie może decydować, komu zabrać, a komu dać, w sytuacji kiedy nic - i nikt - nie ma. Dobro trzeba w naszej ojczyźnie wypracować wspólnie, rzetelną pracą, do której jako rodowity Ślązak wszystkich zachęcam. Dobro naszej ojczyzny, Rzeczypospolitej, leży przecież wszystkim na sercu.</u>
<u xml:id="u-83.3" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-84">
<u xml:id="u-84.0" who="#AndrzejKern">Dziękuję panu posłowi.</u>
<u xml:id="u-84.1" who="#AndrzejKern">Głos zabierze pan poseł Radosław Gawlik z Unii Demokratycznej. Przygotuje się pan poseł Mirosław Lewandowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-85">
<u xml:id="u-85.0" who="#RadosławGawlik">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Zabieram głos właściwie bardziej w trosce o przyszłoroczny budżet, jakby sygnalizując pewne problemy, o których, myślę, będziemy mówili już niedługo. Chcę swoje wystąpienie poświęcić budżetowi w dziedzinie ochrony środowiska.</u>
<u xml:id="u-85.1" who="#RadosławGawlik">Właściwie od 1990 r. obserwujemy stałą redukcję udziału budżetu w finansowaniu zadań w dziedzinie ochrony środowiska i gospodarki wodnej. Podkreślam, udziału budżetu, bo jeśli chodzi o nakłady, to udaje się ratować stymulowanie inwestycji w dziedzinie ochrony środowiska dzięki temu, że istnieje w Polsce system funduszy pozabudżetowych - Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i wojewódzkie fundusze ochrony środowiska - które mają w miarę stabilne dochody z opłat i kar z tytułu gospodarczego korzystania ze środowiska.</u>
<u xml:id="u-85.2" who="#RadosławGawlik">Chcę powiedzieć jednak, że państwo mimo kryzysu nie może się wycofać z finansowania pewnych zadań i nie może polegać tylko na funduszach. I tak jak chroni się np. wydatki na oświatę czy też priorytetem są spłaty długu zagranicznego - chodzi o wiarygodność naszego państwa - tak samo pewne zakresy w dziedzinie ochrony środowiska powinny być nadal finansowane ze środków budżetowych. Oto kilka przykładów. W dziedzinie ochrony przyrody parki narodowe w Polsce zajmują powierzchnię jedną z najmniejszych w Europie. Mamy przygotowaną od roku dokumentację czterech nowych parków narodowych: Stołowogórskiego, Magurskiego, Biebrzańskiego i Mazurskiego. Parki narodowe są dobrem ogólnonarodowym i trudno je finansować z pieniędzy zagranicznych, z jakichś funduszy parabudżetowych czy z funduszy fundacji. Musi je finansować budżet państwa. Szacujemy, że w 1993 r. na utworzenie tych czterech parków będzie potrzeba ok. 50 mld zł.</u>
<u xml:id="u-85.3" who="#RadosławGawlik">Druga sprawa to finansowanie Państwowej Inspekcji Ochrony Środowiska, czyli policji ekologicznej, którą utworzyliśmy w 1991 r. Przewidziano 78 mld zł w 1991 r. na funkcjonowanie tej policji ekologicznej, po której wszyscy wiele sobie obiecywaliśmy uważając, że wreszcie prawo w dziedzinie ochrony środowiska będzie przestrzegane, a do egzekucji tego prawa przyczyni się właśnie - w cudzysłowie - policja ekologiczna. W rzeczywistości, po cięciach, PIOŚ otrzymała w 1991 r. 40 mld zł. W tym roku zaistniała zadziwiająca sytuacja: z budżetu państwa przeznaczono na Państwową Inspekcję Ochrony Środowiska zaledwie 6 mld zł, reszta środków - przeszło 140 mld zł - znalazła się w Narodowym Funduszu Ochrony Środowiska. Zaszło zjawisko „przechodzenia” zadań, które powinny być finansowane... Policja ekologiczna czy każda inna policja musi być finansowana przez państwo, przez budżet państwowy. Zaszło zjawisko finansowania przez fundusz celowy. Plan na przyszły rok, tj. 122 mld zł, może być tak, że w większości sfinansuje znowu narodowy fundusz, choć trzeba powiedzieć, że jest to właściwie na granicy zgodności z ustawą. Zgodnie bowiem z ustawą o ochronie i kształtowaniu środowiska fundusz ma określone cele, które są raczej celami inwestycyjnymi polegającymi na inwestowaniu w modernizacje ekologiczne, w poprawę stanu ekologicznego, a nie na wyręczaniu budżetu w finansowaniu jego zadań.</u>
<u xml:id="u-85.4" who="#RadosławGawlik">I trzecia sprawa, której chciałem poświęcić trochę więcej czasu. Mieliśmy w tym roku klęskę suszy. Rolnicy otrzymali zgodnie z możliwościami państwa dodatkowe kredyty, ale susza, jak wiadomo, nie dotknęła tylko rolnictwa. Spłonęło przeszło 40 tys. ha lasów. Tu podam kilka liczb. W ub.r. ze środków Lasów Państwowych, ale też ze środków budżetowych - po raz pierwszy budżet uczestniczył w finansowaniu zalesiania - zalesiono ok. 6 tys. ha lasów. W tym roku - wyniesie to ok. 4–5 tys. ha - budżet już nie uczestniczy, nie daje dodatkowych środków na zalesianie. Oznacza to, że chcąc nadrobić te 40 tys. ha strat potrzeba 8 lat, w tym tempie zalesiania, by uzupełnić te wylesienia, które miały miejsce. W tej chwili - wiem to od leśników - ok. 300 tys. ha ziemi, tych gorszych klas, rolnicy przeznaczają pod zalesianie. Mówią: bierzcie od nas, my ich nie chcemy, przeznaczamy je pod zalesianie. Już dziś mamy więc 340 tys. ha gruntów, które należałoby zalesić. Przy tym tempie zalesiania potrzeba ok. 70 lat, a po 70 latach, proszę państwa, to jest taki las, którym można się pochwalić.</u>
<u xml:id="u-85.5" who="#RadosławGawlik">Resort leśnictwa przygotował program naprawy szkód - oszacował koszty naprawy szkód, jeśli chodzi o tegoroczne pożary. Wynosi to ok. 3,5 bln zł. Połowa tej sumy może pochodzić z pozyskania drewna z tych spalonych terenów. Program ten zakłada m.in. pozyskanie drewna, głównie na pożarzyskach, przygotowanie gleb pod zalesianie i samo zalesianie, ale także np. budowę naturalnych zbiorników wodnych. Okazało się - wszyscy państwo o tym wiecie - że wskutek gorącego lata zabrakło wody i były trudności z „podciągnięciem” wody do gaszenia pożarów. I tu, jak w sytuacji każdej klęski ekologicznej, nie ma innego wyjścia, te środki powinny się znaleźć w budżecie państwa. Chodzi o 1,7 bln zł w przyszłym roku; nie wiem, czy w całości to się uda, ale w jakiejś mierze budżet czy państwo poprzez budżet powinno partycypować w naprawie tych szkód.</u>
<u xml:id="u-85.6" who="#RadosławGawlik">Na koniec nie wyciągając tylko ręki, ale pokazując skąd można by wziąć... Bo oczywiście: chcecie dodatkowe środki - wymieniłem tu pewne liczby - ale właściwie skąd? Będę to adresował częściowo do rolników, będzie to moja stała polemika; nie widzę posła Soski, który ostatnio mnie popierał. Jest bezzasadne, moim zdaniem, dalsze finansowanie nowych inwestycji melioracyjnych, czyli inwestycji, które przyczyniają się do oddania pewnych gruntów rolnictwu. W tym roku na nowe inwestycje przeznaczano pierwotnie 900 mld zł, w sytuacji kiedy oddajemy 300 tys. ha gruntów pod zalesianie. Apeluję więc do panów, żeby przy konstrukcji budżetu rolnego zastanowić się, czy z tych środków, które są tam przeznaczane - moim zdaniem - nieracjonalnie... Mówię to właściwie po raz trzeci, od 3 lat staram się uzasadnić, że nieracjonalne jest finansowanie nowych inwestycji melioracyjnych. Przy tej suszy hydrologicznej, którą mamy w Polsce od kilku lat, dalsze osuszanie bagnisk i torfowisk jest po prostu absurdalne, gdy tymczasem jest mnóstwo potrzeb, jeśli chodzi o rekonstrukcje melioracyjne, o odnowę melioracji; są to potężne potrzeby. To po pierwsze. Po drugie, taki wielki program zalesiania jest też kwestią stworzenia nowych miejsc pracy. Widzę więc tutaj szansę i Fundusz Pracy mógłby partycypować w tych środkach na rzecz całego tego programu.</u>
<u xml:id="u-85.7" who="#RadosławGawlik">Trzeba też powiedzieć, że jest szansa na źródła zagraniczne, żeby nie wszystkie środki były kierowane na szkolenia i różne brygady, które przyjeżdżają nas szkolić, ale żeby z programu PHARE czy z programów europejskich wyasygnować środki na taki program, jak właśnie program zalesiania, który ma aspekt globalny, aspekt wiązania tlenku węgla.</u>
<u xml:id="u-85.8" who="#RadosławGawlik">Na koniec chcę powiedzieć, że już w tegorocznym budżecie próbujemy coś takiego robić. Udało się namówić kilka gmin z rejonu Kotliny Kłodzkiej, w której nastąpiły dosyć duże wylesienia, by wystąpiły - a jest to region szczególnie zagrożony bezrobociem - o dotacje z budżetu państwa w wysokości 30% (to była dotacja przewidziana w tegorocznym budżecie) na zalesianie. Gminy te wystąpią do ministra pracy o sponsorowanie programów.</u>
<u xml:id="u-85.9" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-86">
<u xml:id="u-86.0" who="#AndrzejKern">Dziękuję panu posłowi.</u>
<u xml:id="u-86.1" who="#AndrzejKern">Głos ma pan poseł Mirosław Lewandowski z Konfederacji Polski Niepodległej. Przygotuje się poseł Józef Jacek Pawelec.</u>
</div>
<div xml:id="div-87">
<u xml:id="u-87.0" who="#MirosławLewandowski">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Umyślnie zapisałem się do głosu na koniec tej debaty, by móc ją w jakiś sposób podsumować. Dyskusja ta, podobnie jak i inne dyskusje nad sprawami gospodarczymi, które miały miejsce w tej Izbie, przebiega na kilku płaszczyznach, na kilku poziomach. Spróbuję wymienić te płaszczyzny, nazwać je.</u>
<u xml:id="u-87.1" who="#MirosławLewandowski">Pierwsza płaszczyzna to płaszczyzna bilansowo-liczbowa. Ogranicza ona przedmiot dyskusji i opiera się na założeniu, że z jednej strony zwiększenie dochodów budżetowych jest możliwe jedynie poprzez wzrost podatków albo poprzez druk pustego pieniądza, z drugiej zaś strony mówi się, iż wydatki muszą pozostawać w określonym związku z dochodami budżetu państwa. Związek ten wyrażany jest za pomocą zmieniających się kolejno wskaźników - 3, 5, obecnie 7 czy 8% deficytu budżetowego.</u>
<u xml:id="u-87.2" who="#MirosławLewandowski">Ta płaszczyzna dyskusji na temat problemów budżetowych czy gospodarczych jest płaszczyzną preferowaną przez koalicję rządową. I trzeba powiedzieć, że na tej płaszczyźnie ocena przedłożonej noweli budżetu nie wypada najgorzej. Można powiedzieć, że przedłożona propozycja rządowa jest nieco mniej zła niż inne rozwiązania, które moglibyśmy w ramach tego punktu widzenia i tego aspektu wskazać. Opiera się ona na pewnym rozwiązaniu kompromisowym: częściowo zwiększa dochody budżetowe poprzez wzrost podatków i druk pustego pieniądza, a z drugiej strony utrzymuje tę zależność wydatków i dochodów poprzez przyjęcie, podwyższonego wprawdzie, 7-procentowego czy 8-procentowego progu deficytu budżetowego. Nie jest to jednak jedyna płaszczyzna.</u>
<u xml:id="u-87.3" who="#MirosławLewandowski">Kolejną płaszczyznę tej debaty, podobnie jak i innych debat gospodarczych, można by nazwać płaszczyzną społeczno-moralną. Rozpatrując te problemy w tym aspekcie mówcy skupiają się praktycznie wyłącznie na stronie wydatków budżetowych. Nie zwracają uwagi na bardzo poważne konsekwencje społeczne dalszego ograniczania tych wydatków. Koalicja rządowa, po części słusznie, ma pretensje do takiego punktu widzenia, zwracając uwagę, że nie możemy zajmować się przecież wyłącznie stroną wydatków. I tu trzeba się zgodzić. Zwraca również uwagę, że tego typu sposób widzenia czy patrzenia na problemy budżetowe może rodzić podstawy do oskarżeń o demagogię, o populizm.</u>
<u xml:id="u-87.4" who="#MirosławLewandowski">Naszym zdaniem ten sposób patrzenia - podkreślanie kosztów społecznych reform, związanych z dalszym ograniczaniem wydatków budżetowych - jest uzasadniony jako pewien pomocniczy aspekt, pewien pomocniczy poziom rozważań. Nie możemy przecież od tego aspektu i od tego poziomu się odrywać. Z drugiej jednak strony taki punkt widzenia opozycji jest dopuszczalny pod warunkiem, że opozycja sformułuje jakąś konkretną i realną propozycję alternatywną.</u>
<u xml:id="u-87.5" who="#MirosławLewandowski">Jak już mówiłem, w ramach płaszczyzny pierwszej, tej wąsko rozumianej płaszczyzny bilansowo-liczbowej, wskazanie realnej alternatywy jest bardzo trudne. Wydaje mi się jednak, że istnieją jeszcze dalsze płaszczyzny rozważań. I tak istnieje płaszczyzna, którą można by określić jako płaszczyznę strategii gospodarczej. Wiąże się z tym próba postawienia pewnych zasadniczych pytań na temat drogi, którą idziemy: Czy zasady realizowanej od trzech lat polityki gospodarczej są rzeczywiście słuszne? Czy nie zachodzi potrzeba ich zmiany bądź modyfikacji, zwłaszcza w obliczu dramatycznej recesji, w obliczu załamywania się kolejnych budżetów, w obliczu pogłębiania się patologii gospodarczych? W ramach tej płaszczyzny rozważań trzeba sobie także postawić pytanie: Czy jest możliwa realizacja innej drogi przemian, transformacji ustrojowej w Polsce, innej drogi dochodzenia do gospodarki wolnorynkowej i do gospodarki kapitalistycznej?</u>
<u xml:id="u-87.6" who="#MirosławLewandowski">Od czasu gdy Konfederacja Polski Niepodległej jest obecna w parlamencie, próbujemy - przyznaję, mniej lub bardziej udolnie - te pytania stawiać. I nasza pretensja do kolejnych koalicji rządowych jest taka, że państwo nie podejmujecie ani na tej sali, ani poza tą salą próby rzetelnej dyskusji właśnie w ramach tej płaszczyzny, na poziomie strategii gospodarczej, dyskusji na temat: Czy jest możliwa inna strategia, inna droga budowania gospodarki wolnorynkowej w Polsce? Nie podejmujecie państwo tej próby, przeciwnie, wykorzystujecie każde prawdziwe i rzekome potknięcie z naszej strony po to, żeby nam „dokopać”, „dołożyć”, pokazać, jacy jesteśmy populistyczni.</u>
<u xml:id="u-87.7" who="#MirosławLewandowski">A przecież musimy pamiętać, że istnieje jeszcze jedna płaszczyzna w każdej dyskusji gospodarczej, którą toczymy tutaj w parlamencie. W największym skrócie chodzi mi o problem, który można by nazwać powszechnym niepokojem społecznym w Polsce wobec wyniku wyborów parlamentarnych na Litwie. Wzrasta popularność ugrupowania, które świadomie nawiązuje do tradycji Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej. Znajduje to swój wyraz także w zachowaniu się parlamentarnym przedstawicieli tego ugrupowania. Coraz częściej słychać coraz bardziej harde ataki na szeroko rozumiany ruch „Solidarności”. My, posłowie Konfederacji Polski Niepodległej, słuchamy tego z kamienną twarzą i z ciężkim sercem, bo to są także nasze wartości i nasze korzenie. Nie możemy jednak nie przyznać, że w wielu wypadkach, niestety, podstawy tych ataków są, naszym zdaniem, uzasadnione. Coraz częściej słychać na tej sali ataki na chrześcijaństwo. I my, posłowie Konfederacji Polski Niepodległej, słuchamy tego z kamienną twarzą i z ciężkim sercem, bo to są także nasze korzenie i nasze wartości. Ale przecież nie możemy nie przyznać, że wiele z tych ataków skierowanych pod adresem Zjednoczenia Chrześcijańsko-Narodowego jest, niestety, naszym zdaniem, uzasadnionych.</u>
<u xml:id="u-87.8" who="#MirosławLewandowski">I cóż możemy zrobić, żeby przerwać ten zaczarowany krąg narodowego dramatu, który spycha nasz kraj w kierunku ponownego przejęcia władzy przez ludzi, którzy rządzili już tym krajem przez 40 lat?</u>
<u xml:id="u-87.9" who="#MirosławLewandowski">Państwo mówicie: niech Konfederacja Polski Niepodległej zaniecha ataków na rząd. Naszym zdaniem jednak to nie rozwiązuje tego problemu. Jeżeli nas nie będzie słychać, a wasza koncepcja się załamie, to władzę w tym kraju przejmą ludzie, którzy świadomie nawiązują do PZPR. Trzeba szukać innego rozwiązania, trzeba podjąć rzetelną dyskusję o sprawach zasadniczych. Trzeba zastanowić się, czy nie przyszedł czas, by zmienić realizowaną strategię gospodarczą. Może nie przy okazji tej noweli, bo na to jest już za późno, ale przy okazji projektu budżetu na 1993 r. Jeżeli takiej dyskusji nie będzie, i takiej próby modyfikacji polityki gospodarczej, to może spełnić się proroctwo z pieśni Jana Kochanowskiego, której fragment pamiętam jeszcze z czasów szkolnych: „Czuj w czas o sobie, cny Lachu”, a później czterowiersz: „Cieszy mię ten rym: „Polak mądry po szkodzie”; lecz jeśli prawda i z tego nas zbodzie, nową przypowieść Polak sobie kupi, że i przed szkodą, i po szkodzie głupi”.</u>
<u xml:id="u-87.10" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-88">
<u xml:id="u-88.0" who="#AndrzejKern">Dziękuję panu posłowi.</u>
<u xml:id="u-88.1" who="#AndrzejKern">Proszę bardzo, pan poseł Józef Jacek Pawelec, Konfederacja Polski Niepodległej.</u>
<u xml:id="u-88.2" who="#AndrzejKern">Panie pośle - ma pan 22 sekundy, nie wiem, czy podejmie się pan takiego trudnego zadania.</u>
</div>
<div xml:id="div-89">
<u xml:id="u-89.0" who="#JózefJacekPawelec">Chciałem się zgodzić z panią posłanką Ziółkowską, że nie powinno się tak wiele mówić o wydatkach, lecz więcej o dochodach. Uważam, że należy dać pieniądze na aparat ścigania, na policję gospodarczą, na poprawki w prawie. Oni nie mają sprzętu, mało zarabiają. Byłem ostatnio w prokuraturze w jednej z dzielnic i wyszedłem stamtąd mocno zawiedziony. Jedyną aferą - komunikuję to niedowiarkom, panu posłowi Krasowskiemu - jedyną, jaką się udało wykryć 40-osobowemu zespołowi w ciągu rocznej działalności, było nielegalne rozprowadzanie biletów tramwajowych pod Dworcem Głównym. Dziękuję.</u>
<u xml:id="u-89.1" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-90">
<u xml:id="u-90.0" who="#AndrzejKern">Dziękuję panu posłowi.</u>
<u xml:id="u-90.1" who="#AndrzejKern">W ciągu 22 sekund dowiedzieliśmy się, na co rząd ma nie wydawać i na co ma dawać. Dziękuję bardzo, miał pan bardzo mało czasu.</u>
<u xml:id="u-90.2" who="#AndrzejKern">Jako ostatni głos zabierze pan poseł Stanisław Węgłowski, Ruch dla Rzeczypospolitej.</u>
</div>
<div xml:id="div-91">
<u xml:id="u-91.0" who="#StanisławWęgłowski">Panie Marszałku! Wysoki Sejmie! W wystąpieniach wielu posłów podnoszone były zarzuty pod adresem rządu pana Jana Olszewskiego, w tym także zarzut, że rząd ten nie dokonał korekty budżetu. Otóż chciałbym przypomnieć, że rząd pana Olszewskiego działał najpierw opierając się na prowizorium budżetowym, a potem na projekcie budżetu, który Wysoki Sejm raczył uchwalić dopiero następnego dnia po odwołaniu rządu. Efekty działalności rządu w okresie pierwszych pięciu miesięcy były następujące: deficyt budżetowy był mniejszy od zakładanego, występował dodatni bilans w handlu zagranicznym, inflacja była mniejsza od zakładanej, występowały korzystne tendencje w funkcjonowaniu gospodarki. Świadczyło to o skutecznej dyscyplinie finansowej państwa i o właściwym kierunku działań gospodarczych. W tym świetle podnoszone zarzuty nie mają żadnego racjonalnego uzasadnienia. Należy natomiast postawić pytanie: Jakie mechanizmy doprowadziły w drugim półroczu do tak głębokiego rozchwiania budżetu? Dlaczego w kraju tak zasobnym w bogactwa naturalne i dysponującym ogromnym potencjałem produkcyjnym zarówno w przemyśle, jak i rolnictwie nagle zabrakło na wszystko pieniędzy? Tylko przy wyjątkowo złej woli i destrukcyjnej przebiegłości można było tak bogaty kraj w ciągu trzech lat doprowadzić do tak głębokiej zapaści gospodarczej. Jak długo może być utrzymywany kurs na pogłębianie recesji? Do jakich granic można zmniejszać wydatki budżetowe, aby nie zburzyć struktur decydujących o funkcjonowaniu państwa? Istnieją poważne powody, żeby przypuszczać, iż to, co obecnie robimy z budżetem, powoduje niedopuszczalne przekroczenie tej granicy. To nie cięcia budżetowe byłyby działaniem właściwym, lecz uruchomienie mechanizmów zapewniających dopływ środków do budżetu. Spośród wielu zmian w budżecie na szczególną uwagę zasługuje sprawa zmniejszenia o ponad 2 bln zł środków przeznaczonych na budownictwo mieszkaniowe. Jak głęboki jest kryzys mieszkaniowy, nie trzeba Wysokiej Izbie mówić, uczyniła to skutecznie pani poseł Blida.</u>
<u xml:id="u-91.1" who="#StanisławWęgłowski">Rząd tradycyjnie już nie zwraca uwagi na zobowiązania nakładane przez Sejm. Znalazło to ostatnio wyraz w bojkotowaniu rezolucji z dnia 8 października 1992 r. Uruchomiony w ten sposób został kolejny mechanizm godzący w autorytet i skuteczność działania Sejmu.</u>
<u xml:id="u-91.2" who="#StanisławWęgłowski">Panie Marszałku! Wysoki Sejmie! W budżetach niemal wszystkich krajów świata, zarówno tych biednych, jak i bogatych, środki przeznaczane na budownictwo mieszkaniowe stanowią znaczną pozycję. Zmniejszenie o 2 bln zł środków przeznaczonych na ten cel w naszym budżecie to nie tylko pogłębienie kryzysu mieszkaniowego, to nie tylko dramaty wielu polskich rodzin, to przede wszystkim odzwierciedlenie stosunku rządu do tego bolesnego problemu. Jest to stosunek noszący znamiona pogardy dla ludzi nie mających gdzie mieszkać. Komisja Polityki Przestrzennej, Budowlanej i Mieszkaniowej wielokrotnie wyrażała dezaprobatę wobec takiej postawy rządu. Wyraża ją także w dniu dzisiejszym.</u>
<u xml:id="u-91.3" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-92">
<u xml:id="u-92.0" who="#AndrzejKern">Dziękuję panu posłowi.</u>
<u xml:id="u-92.1" who="#AndrzejKern">Głos ma pan poseł Andrzej Gąsienica-Makowski, Konwencja Polska.</u>
</div>
<div xml:id="div-93">
<u xml:id="u-93.0" who="#AndrzejGąsienicaMakowski">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Sprowokowany wystąpieniem posła Musioła chciałem parę takich drobnych uwag wnieść nie tyle do projektu, co do konstrukcji budżetu na rok przyszły. Przedstawiony projekt zmiany budżetu na 1992 r. związany jest z trudnymi decyzjami, szczególnie dotyczy to sfery budżetowej. Wyrażana była przez komisje sejmowe opinia o projekcie i o korektach wydatków. W komisjach tych toczyła się merytoryczna dyskusja nad poszczególnymi dziedzinami finansowania, była więc wówczas możliwość, i z tej możliwości skorzystało wielu posłów, wprowadzenia w poszczególnych działach odpowiednich korekt czy zmian.</u>
<u xml:id="u-93.1" who="#AndrzejGąsienicaMakowski">Chciałbym zwrócić uwagę na jedną istotną sprawę. Myślę, że są duże możliwości, jeżeli chodzi o zwiększenie wpływów do budżetu w przyszłym roku, jest to związane z odpowiednimi rozwiązaniami w sferze turystyki, z właściwym podejściem do tej sprawy. Trzeba odejść od stereotypu, od sposobu myślenia o turystyce, w którym dominuje obraz turysty z plecakiem, a przejść do właściwego widzenia problemu - chodzi o podjęcie tego tematu, rozbudowę całej bazy, infrastruktury. Jest to możliwość zwiększenia wpływów, i nie tylko, oprócz zwiększenia wpływów do budżetu jest to możliwość stworzenia nowych miejsc pracy dla bezrobotnych. Umożliwi to również rozpoczęcie wielu robót publicznych, szczególnie przy budowie dróg, autostrad, przejść granicznych. Jest więc się czym zająć.</u>
<u xml:id="u-93.2" who="#AndrzejGąsienicaMakowski">Komisja Młodzieży, Kultury Fizycznej i Sportu skierowała na ręce prezesa Rady Ministrów dezyderat w tej sprawie. Uważam, że po podjęciu tego tematu przez poszczególne ministerstwa należy wrócić do niego przy omawianiu budżetu. Wówczas dokonamy po prostu oceny tej sprawy.</u>
<u xml:id="u-93.3" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-94">
<u xml:id="u-94.0" who="#AndrzejKern">Dziękuję panu posłowi.</u>
<u xml:id="u-94.1" who="#AndrzejKern">Głos ma pan poseł Stefan Niesiołowski, Zjednoczenie Chrześcijańsko-Narodowe.</u>
</div>
<div xml:id="div-95">
<u xml:id="u-95.0" who="#StefanNiesiołowski">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Chciałem odnieść się do fragmentu wypowiedzi pana posła Lewandowskiego, do tego fragmentu, który dotyczył politycznej dyskusji, a który, jak sądzę, nie powinien pozostać nie zauważony na tej sali. Myślę, że to, co pan poseł powiedział, jest ważne; myślę także, że powiedział pan to w dobrej wierze. Chciałem zauważyć, że twierdzenie jakoby Zjednoczenie Chrześcijańsko-Narodowe - wymienione na tej sali jako jedyna partia chrześcijańska (za co dziękuję), zresztą niesłusznie, nie jesteśmy bowiem jedyną partią chrześcijańską, a w każdym razie nie jesteśmy jedyną partią, która się do tych wartości przyznaje - ponosi odpowiedzialność - tak zrozumiałem intencje pana posła - za to, że wartości chrześcijańskie są wypierane jakby z życia publicznego i życie publiczne traci te wartości, ubożeje, jest niesłuszne. Gdyby tak było, bardzo bym się cieszył, dlatego że gdybyśmy my, Zjednoczenie Chrześcijańsko-Narodowe wzięli na siebie ciężar tej sprawy i sami ponosili tego koszty, to oczywiście dla nas, dla partii byłoby to nieprzyjemne, ale myślę, że historia by nam to wybaczyła. Tak jednak nie jest, panie pośle. Przecież jest widoczna bardzo wyraźna ofensywa antykościelna. Tego pan nie dostrzega? Czy pan nie dostrzega tej fali, która usiłuje zepchnąć wartości chrześcijańskie na margines? (To obojętne, jaka partia próbuje tych wartości bronić.) Wydaje mi się, że wiązanie tego zjawiska ze sprawą polityki budżetowej, z obecnością naszej partii w koalicji rządowej i z odpowiedzialnością jest wynikiem niedostrzegania tego, że jest to, niestety, zjawisko dużo szersze i dużo głębsze.</u>
<u xml:id="u-95.1" who="#StefanNiesiołowski">Z uznaniem witam deklarację KPN i opowiedzenie się tej partii po stronie wartości chrześcijańskich. Chciałbym jednak, żeby za tym szły czyny. Nie możemy dostrzec racji merytorycznej w waszych propozycjach ekonomicznych. Bardzo mi przykro, ale w obecnej sytuacji te argumenty, które przedstawia rząd - oczywiście nie mam w takiej sytuacji na to dowodów, mam jednak słowo - wyglądają bardziej przekonywająco niż mało precyzyjne koncepcje, które panowie prezentujecie, a które obciążone są jednak tym, że wiążą się z możliwością pogrążenia kraju w hiperinflacji i zrujnowania tego wszystkiego, co nasz kraj już zbudował. Boimy się, że jeżeli wasze pomysły zostaną zrealizowane, to zatrzymacie panowie toczące się bardzo wolno, ale nabierające pewnego rozpędu, koło zamachowe gospodarki.</u>
<u xml:id="u-95.2" who="#StefanNiesiołowski">Sprawa następna, w związku z którą poczułem się upoważniony do zabrania głosu. Nie da się, niestety, propozycji KPN - mówię o wymiarze politycznym tej wypowiedzi, ale on mi się wydaje najbardziej interesujący w tym, co pan mówił, bo inne sprawy były wielokrotnie powtarzane i nie były już nowe - oderwać od jej kontekstu politycznego. Przecież panowie otwarcie deklarujecie, i nie ukrywacie tego - za co wam już dziękowałem mówiąc na temat exposé pani premier Suchockiej - że dążycie do nowych wyborów i traktujecie to jako alternatywę. To jest spójna koncepcja, tyle tylko że my, ZChN, tę koncepcję zdecydowanie odrzucamy. Nowe wybory dziś oznaczają w dużym stopniu destabilizację państwa i grożą jego częściową rekomunizacją. Nie przeceniam tutaj wpływów Sojuszu Lewicy Demokratycznej, nie sądzę, żeby Sojusz Lewicy mógł powtórzyć - to jest marzenie, to w Polsce się nie uda - sukces litewski. Jest jednak taka groźba. Tak więc wchodzicie panowie, czy proponujecie wejście, na bardzo, moim zdaniem, niebezpieczną drogę. Najpierw musi się ustabilizować sytuacja w Polsce. Zgódźmy się co do tego. Wasze działania zaś temu, niestety, nie służą i czyny tu przeczą słowom. Stąd moja wypowiedź, ale... Proszę?</u>
<u xml:id="u-95.3" who="#komentarz">(Głosy z sali: Przecież to jest w ogóle nie na temat.)</u>
<u xml:id="u-95.4" who="#StefanNiesiołowski">Bardzo panu dziękuję, panie pośle, ale to jest mój czas i może to ja będę decydował, jak go wykorzystać. Proszę mi nie przerywać.</u>
</div>
<div xml:id="div-96">
<u xml:id="u-96.0" who="#AndrzejKern">Przepraszam bardzo, przepraszam bardzo...</u>
<u xml:id="u-96.1" who="#AndrzejKern">Panie pośle, proszę nie przeszkadzać. Ja jestem od tego, żeby kierować debatą.</u>
<u xml:id="u-96.2" who="#komentarz">(Poseł Stefan Niesiołowski: Jak pan chce, to niech pan będzie uprzejmy i wejdzie tutaj, wtedy będzie pan mógł polemizować.)</u>
<u xml:id="u-96.3" who="#AndrzejKern">Proszę bardzo, panie pośle, ma pan głos.</u>
</div>
<div xml:id="div-97">
<u xml:id="u-97.0" who="#StefanNiesiołowski">Ma pan pełne prawo dyskutować ze mną, panie pośle. Może już trochę nie dosłyszę. Wie pan, w komunistycznych więzieniach straciłem słuch.</u>
<u xml:id="u-97.1" who="#komentarz">(Poruszenie na sali)</u>
<u xml:id="u-97.2" who="#StefanNiesiołowski">Jeśli chodzi natomiast o sprawę zaangażowania KPN w obronę wartości chrześcijańskich, witamy z uznaniem tę deklarację.</u>
<u xml:id="u-97.3" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-98">
<u xml:id="u-98.0" who="#AndrzejKern">Dziękuję bardzo panu posłowi Niesiołowskiemu. Jego wypowiedzi w tak łagodnym tonie dawno nie słyszałem.</u>
<u xml:id="u-98.1" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
<u xml:id="u-98.2" who="#AndrzejKern">Stwierdzam, że lista mówców została wyczerpana.</u>
<u xml:id="u-98.3" who="#AndrzejKern">Proszę o zabranie głosu sekretarza stanu w Ministerstwie Gospodarki Przestrzennej i Budownictwa panią Irenę Herbst.</u>
</div>
<div xml:id="div-99">
<u xml:id="u-99.0" who="#IrenaHerbst">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Moim zadaniem jest wytłumaczenie, dlaczego w sytuacji pogłębiającego się kryzysu mieszkaniowego i związanego z tym uzasadnionego niezadowolenia społecznego Ministerstwo Gospodarki Przestrzennej i Budownictwa zdecydowało się na niewykorzystanie na potrzeby mieszkaniowe 2104 mld zł i oddanie tej sumy do budżetu. Tak się stało niestety z bardzo prozaicznego powodu, tzn. dlatego że w świetle istniejących przepisów prawnych, uchwalonych przez Wysoką Izbę, nie ma możliwości wykorzystania tych pieniędzy. Są to bowiem przede wszystkim oszczędności dokonane dwoma sposobami: 3/4 tej kwoty uzyskaliśmy świadomie przez radykalną zmianę sposobu obsługi pomocy z budżetu państwa przy spłacie kredytu mieszkaniowego; 1/4, czyli 604 mld zł, to są oszczędności przymusowe związane z zaprzestaniem umarzania kredytów zgodnie z przepisami uchwalonej 15 lutego przez Sejm ustawy o uporządkowaniu stosunków kredytowych.</u>
<u xml:id="u-99.1" who="#IrenaHerbst">Jeśli chodzi o pierwszą kwestię, o te oszczędności świadomie zrealizowane, powstały one w ten sposób, że spróbowaliśmy uporządkować, zreformować sposób obsługi pomocy państwa udzielanej z budżetu przy spłacie kredytów mieszkaniowych. Dotyczy to przede wszystkim rozliczeń z bankami, wykupu przez budżet państwa skapitalizowanych odsetek powyżej kwoty równej 20% dochodów brutto. Każdy spłacający kredyt mieszkaniowy spłaca go w ten sposób, że płaci 20% swojego dochodu brutto, a reszta jest wykupywana przez budżet państwa. Jest to dodatkowa linia kredytowa, uruchomiona przez budżet, która będzie spłacona po spłacie kredytu obsługiwanego przez bank.</u>
<u xml:id="u-99.2" who="#IrenaHerbst">Ekipa, którą tu reprezentuję, przyszła na początku lipca do Ministerstwa Gospodarki Przestrzennej i Budownictwa między innymi z zamiarem uporządkowania tej właśnie sfery wydatków, które z dwóch powodów wydają się nam nieracjonalne. Po pierwsze, wywoływało to radykalny wzrost wielkości kredytów, bo tworzyła się śnieżna kula powodująca, że następne spłaty były coraz większe, ponieważ podstawa długu, od której je naliczano, była powiększana o wykupione przez budżet państwa skapitalizowane odsetki. Po drugie, zrobiliśmy to nie tylko ze względów finansowych, ale przede wszystkim ze względu na konieczność racjonalizacji całego dotychczasowego systemu, w którym dług powiększał się bardzo szybko i po kilku latach wartość długu była dużo wyższa niż wartość mieszkania, czyli w ogóle sprzeczne to było z celem, do realizacji którego ten cały system został wprowadzony, bo jakby niszczył on cały sens kredytu hipotecznego.</u>
<u xml:id="u-99.3" who="#IrenaHerbst">Po uzgodnieniu działań z Ministerstwem Finansów wprowadzone zmiany można ująć w trzech punktach.</u>
<u xml:id="u-99.4" who="#IrenaHerbst">1. Rozdzielenie dwóch rodzajów kredytów; kredytu, którego udziela budżet państwa na wykup skapitalizowanych odsetek i kredytu, którego udziela bank, przede wszystkim bank PKO BP.</u>
<u xml:id="u-99.5" who="#IrenaHerbst">2. Obniżenie stopy oprocentowania tego kredytu, dlatego że w momencie przygotowywania założeń zbyt optymistycznie przewidziano kształtowanie się tempa wzrostu dochodów w stosunku do tempa wzrostu inflacji oraz tempa wzrostu cen mieszkań, co spowodowało właściwie niemożność spłaty kredytu. Te kredyty do momentu wprowadzenia zmian, o których mówię, były nie do spłacenia. Obecnie kredyty udzielane przez bank PKO BP, w tym kredyty hipoteczne, są kredytami spłacalnymi. Stopa procentowa została obniżona, to znaczy wskaźnik, według którego się ją oblicza, określenia stopy procentowej został obniżony ze 125% kredytu refinansowego do 110%. Obniżenie go tylko o 15 punktów pozwoliło na doprowadzenie do spłacalności kredytów. Wcześniej, nawet przy oddzieleniu tych dwóch długów, te kredyty nadal nie były spłacalne. Obniżenie stopy oprocentowania spowodowało, że przy kredycie w wysokości 36-krotności dochodów rodziny kredyt może być spłacony w stosunku do PKO BP i w stosunku do budżetu państwa w ciągu niespełna 20 lat.</u>
<u xml:id="u-99.6" who="#IrenaHerbst">3. Zwiększono wielkość udzielanego kredytu, z 36-krotności, o której mówiłam przed chwileczką, do 47-krotności dochodów rodziny. Nie spowoduje to oszczędności budżetu państwa z tytułu wykupu skapitalizowanych odsetek, ale przysporzy nowych wypłat, zwiększy wydatki tego budżetu. Te kredyty - chcę to bardzo mocno podkreślić, ponieważ wokół tego zagadnienia narosło, niestety, bardzo wiele nieporozumień - są spłacalne. Kredyt jest większy, więc jest spłacany w okresie dłuższym niż 20 lat. W zależności od kształtowania się stopy oprocentowania i stopy wzrostu dochodów kredyty są spłacalne w okresie od 27 do 30 lat.</u>
<u xml:id="u-99.7" who="#IrenaHerbst">W wyniku tych dwóch zabiegów w sumie udało się zaoszczędzić około 1,5 bln zł. Pozostałe 604 mld to oszczędności przymusowe, wynikłe z niezrealizowania do końca marca 1992 r., a więc do końca okresu, kiedy jeszcze obowiązywała stara ustawa regulująca kredytowanie mieszkań spółdzielczych, tych mieszkań, na budowę których umowy w sprawie kredytów realizacyjnych zostały zawarte do końca 1989 r.</u>
<u xml:id="u-99.8" who="#IrenaHerbst">W uchwalonej przez Wysoką Izbę ustawie z 15 lutego br. zniesiono możliwość umorzenia kredytu począwszy od dnia 1 kwietnia, zrównując tym samym prawa wszystkich kredytobiorców i w ciągu pierwszych trzech miesięcy tego roku liczba oddawanych mieszkań była niezwykle duża, ponieważ wszystkie spółdzielnie bardzo starały się oddać jak największą ich liczbę w okresie, kiedy jeszcze można było uzyskać umorzenie kredytu. Spośród tych inwestycji, na realizację których umowy zawarto do końca 1989 r., 30 tys. mieszkań nie zostało zrealizowanych i ich umorzenia już nie objęły. Budżet tegoroczny był konstruowany na podstawie szacunku, że te wszystkie mieszkania będą zrealizowane, ale 30 tys. mieszkań nie zostało wybudowanych i suma przeznaczona na umorzenia kredytu nie została zrealizowana.</u>
<u xml:id="u-99.9" who="#IrenaHerbst">Czy można było te pieniądze wykorzystać? Według naszej oceny - nie można było. Chcę też powiedzieć, że Komisja Polityki Przestrzennej, Budowlanej i Mieszkaniowej nie znalazła żadnego tytułu do zmiany na przykład ustawy budżetowej, do przeniesienia części pieniędzy z działu do działu, by mogły być wykorzystane do końca tego roku. Nie było wniosku o taką zmianę ustawy budżetowej; zresztą, prawdę mówiąc, nie ma takiej potrzeby, bo wszystkie zobowiązania państwa w poszczególnych działach będą wykonane. Tak że w świetle istniejących przepisów prawnych nie jest możliwe wykorzystanie na inny cel zwracanej do budżetu sumy. Zgadzamy się, że przepisy nie są najlepsze i najlepszym tego przykładem jest omawiana tu metoda operowania pieniędzmi na wykup skapitalizowanych odsetek. Tak się nieszczęśliwie złożyło, że zbyt późno nam się udało to zmienić i już nie zdążyliśmy wykorzystać zaoszczędzonych pieniędzy.</u>
<u xml:id="u-99.10" who="#IrenaHerbst">Wydaje się nam także, że nie można w tej chwili na chybcika wprowadzać zmian w ustawodawstwie, ponieważ możemy popełnić równie duży błąd, jak przy konstruowaniu tego algorytmu wykupu skapitalizowanych odsetek. Istniejąca organizacja budowy, eksploatacji oraz finansowania mieszkań wymaga radykalnej przebudowy i zmian kompleksowych a nie fragmentarycznych. I taki program kompleksowych zmian został pod tytułem „Nowy ład mieszkaniowy” przygotowany przez nasz resort i przedstawiony do publicznej dyskusji. Mamy nadzieję, że w bardzo niedługim czasie odbędzie się posiedzenie Komitetu Ekonomicznego Rady Ministrów poświęcone dyskusji na temat nowego ładu mieszkaniowego i że parlament dostanie nowy program mieszkaniowy do dyskusji. W nowym programie nie dopuszczamy możliwości, by ograniczenie czasowe jednego roku uniemożliwiało elastyczne i ekonomiczne gospodarowanie pieniędzmi przeznaczonymi przez budżet państwa na pomoc dla mieszkalnictwa. Dziękuję.</u>
</div>
<div xml:id="div-100">
<u xml:id="u-100.0" who="#AndrzejKern">Dziękuję pani minister.</u>
<u xml:id="u-100.1" who="#AndrzejKern">Kolej na pana ministra finansów Jerzego Osiatyńskiego, który, jak zwykle, będzie miał niełatwe zadanie.</u>
<u xml:id="u-100.2" who="#AndrzejKern">Proszę bardzo, panie ministrze.</u>
</div>
<div xml:id="div-101">
<u xml:id="u-101.0" who="#JerzyOsiatyński">Dziękuję, panie marszałku.</u>
<u xml:id="u-101.1" who="#JerzyOsiatyński">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Zacznę od tego, że jest dla mnie pewnym zaskoczeniem geografia wypowiedzi w czasie dzisiejszej dyskusji. Występując o nowelizację ustawy budżetowej rząd zwraca się do Wysokiej Izby o wyrażenie zgody na zwiększenie wydatków. A tymczasem jesteśmy krytykowani przez opozycję za to, że wydatków zwiększać nie chcemy.</u>
<u xml:id="u-101.2" who="#JerzyOsiatyński">Co się stanie, jeżeli ta ustawa, która dzisiaj obowiązuje, nie zostanie znowelizowana? Dochody w tym roku wyniosą wówczas, tak jak pokazujemy w dokumencie, który państwu został przedłożony, ok. 306,6 bln zł. Zgodnie z obowiązującą ustawą deficyt wynosi 65,5 bln zł. Tego deficytu zgodnie z tą ustawą nie wolno nam przekroczyć. Wobec tego ogólna kwota wydatków, jakie moglibyśmy wtedy ponieść, wyniesie 372,1 bln zł.</u>
<u xml:id="u-101.3" who="#JerzyOsiatyński">Jakie są źródła finansowania? Otóż pozabankowe źródła finansowania wyniosą zaledwie 6 bln zł, a nie 10 bln zł, jak było przewidziane w ustawie, która w tej chwili obowiązuje. Nie otrzymamy także 3,6 bln zł finansowania zagranicznego, przeciwnie, ze względu na nadwyżkę spłat nad przychodami mamy tam saldo ujemne w wysokości 3 bln zł. W sumie jest różnica minus 6,6 bln zł. To znaczy, że przy planowanym deficycie 65,5 bln zł jesteśmy w stanie wydać ponad nasze przychody niecałe 55 bln zł, konkretnie 54,9 bln zł. To oznacza, że jeżeli ta ustawa, która w tej chwili obowiązuje, nie zostanie zmieniona, to możliwy do sfinansowania deficyt wyniesie 55 bln zł, a limit możliwych do poniesienia wydatków wyniesie 361,5 bln zł.</u>
<u xml:id="u-101.4" who="#JerzyOsiatyński">Jeżeli obecna ustawa nie zostanie zmieniona, to trzeba będzie dodatkowo zredukować wydatki o blisko 27 bln zł ponad to, co w tej chwili proponujemy. Wtedy wydatki zmniejszą się o 41,7 bln zł, a nie o 14,8 bln zł, tak jak w przedłożonym Wysokiej Izbie projekcie. Jeżeli dodatkowo Wysoka Izba zechce uwzględnić, że w tych redukcjach ok. 11 bln zł wynika z ponownego przeliczenia wydatków, a więc nie ukazuje rzeczywistych cięć, to niedokonanie korekty sprawi, że skala cięć żywych wydatków wzrośnie z ok. 3,8 bln zł do przeszło 30 bln zł. W ostatnich miesiącach uruchamialiśmy kwoty rzędu 27–31 bln zł miesięcznie. Środki możliwe do uruchomienia w listopadzie i grudniu bez korekty wyniosą razem w ciągu tych dwóch miesięcy ok. 72 bln zł, czyli ok. 36 bln zł miesięcznie.</u>
<u xml:id="u-101.5" who="#JerzyOsiatyński">W wypadku przyjęcia korekty, o którą się ubiegamy, będziemy mogli wydać w czasie tych dwu miesięcy 99 bln zł, to znaczy blisko 50 bln zł miesięcznie. Powstaje pytanie: dlaczego konieczne jest tak zdecydowane zwiększenie wypłat w końcu roku? Na koniec września zaległości płatnicze jednostek budżetowych, o których tutaj, i słusznie, ze zmartwieniem, państwo mówiliście, np. o tych nie zapłaconych fakturach, wynosiły ok. 5,4 bln zł. Przy obecnym poziomie dochodów budżetu państwa tych zaległości nie będziemy mogli popłacić. W wypadku nowelizacji zostaną one zapłacone. Zaległości z tytułu rozliczeń z bankami wynoszą w tej chwili ok. 12 bln zł, są to głównie rozliczenia związane z dyskontem bonów skarbowych i odsetkami od kredytów bankowych.</u>
<u xml:id="u-101.6" who="#JerzyOsiatyński">Planowana na grudzień waloryzacja emerytur i rent, zgodnie z decyzją Wysokiej Izby, spowoduje w istocie konieczność zwiększenia już od 20 listopada przekazów dla ZUS i dla Kasy Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego; waloryzacja spowoduje dodatkowe zwiększenie dotacji na ubezpieczenia społeczne o ok. 4 bln zł. W Kasie Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego i ZUS powinno się w listopadzie i grudniu znaleźć ok. 19 bln zł, podczas gdy dotychczas płaciliśmy 7–7,5 bln zł miesięcznie. Do uruchomienia zostały jeszcze rezerwy budżetowe w kwocie ok. 3,1 bln zł, w tym na ochronę zdrowia 400 mld zł, na pomoc społeczną 400 mld zł, na oświatę 100 mld zł, na przemysł obronny 200 mld zł, na odszkodowania z tytułu ustaw, które zostały przez Wysoką Izbę uchwalone, 300 mld zł, wreszcie rezerwa subwencji, która została już rozdysponowana przez Krajowy Sejmik Samorządu Terytorialnego, wynosi 400 mld zł.</u>
<u xml:id="u-101.7" who="#JerzyOsiatyński">Zaległości Funduszu Pracy wobec ZUS powodują konieczność zwiększenia dotacji na ten fundusz o ok. 600 mld zł. Do tej pory przekazywaliśmy dotacje zgodnie z upływem czasu, więc zwiększenie dotacji stanowi dodatkowy wydatek. W końcu roku musimy także przyspieszyć tempo przekazywania środków dla rolnictwa, co się wiąże z restrukturyzacją środków dla Agencji Rynku Rolnego. Będzie to wymagać dodatkowego przekazania ok. 1 bln zł. To samo dotyczy dotacji wypłacanych na PKP i PKS, nawet przy tych ograniczeniach, które zaproponowaliśmy.</u>
<u xml:id="u-101.8" who="#JerzyOsiatyński">Te wszystkie wymienione jednorazowe tytuły wydatkowe dają łącznie kwotę 28,1 bln zł. Trzeba jeszcze uwzględnić wzrost cen w IV kwartale o blisko 11% w relacji do III kwartału, co sprawi, że przeciętny poziom wydatków musi wzrosnąć. To jest sytuacja, w której rząd zwraca się do Wysokiej Izby z wnioskiem o akceptację nowelizacji ustawy budżetowej.</u>
<u xml:id="u-101.9" who="#JerzyOsiatyński">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Chciałem się teraz ustosunkować do kilku szczegółowych kwestii, które były podniesione w toku debaty. Pytano ministra finansów o opóźnienia czy też stan zaawansowania prac związanych z komputeryzacją urzędów i izb skarbowych. Obecnie rzecz przedstawia się następująco: W końcowej fazie opracowania znajdują się trzy wyjściowe dokumenty dotyczące koncepcji organizacji i funkcjonowania urzędów skarbowych w 1993 r., koncepcji organizacji, procedur administracyjnych i rozliczeń rocznych w 1993 r. oraz formularze związane z obsługą procedur, rozliczeń rocznych opisanych w pkt. 2. Te dokumenty pozwolą na zakończenie prac nad oprogramowaniem użytkowym, które, jak się planuje, będzie wspomagało prace związane z przetwarzaniem rozliczeń rocznych.</u>
<u xml:id="u-101.10" who="#JerzyOsiatyński">Obecnie w 48 izbach skarbowych (na 49) i w 270 urzędach skarbowych (na 320) dokonano odbioru zainstalowanego sprzętu komputerowego, który wraz z oprogramowaniem użytkowym jest przygotowywany do uruchomienia. Trzeba jednak pamiętać, że nie sposób przygotować tego użytkowego oprogramowania dopóty, dopóki nie będą ostatecznie podjęte decyzje dotyczące formularzy podatku dochodowego. Wysoka Izba dobrze wie, że dopiero w ostatnich dniach zapadła decyzja w sprawie formy rozliczenia podatku dochodowego obowiązującego za 1992 r., dotycząca możliwości dzielenia czy też niełączenia dochodów osób wychowujących samotnie dzieci. Otóż dopóki ta decyzja i inne tego typu decyzje nie zostały podjęte, dopóty w gruncie rzeczy nie można było robić programów użytkowych służących do rozliczenia podatku dochodowego w przyszłym roku.</u>
<u xml:id="u-101.11" who="#JerzyOsiatyński">To jest sprawa pierwsza. W toku dyskusji kilku posłów mówiło o stanie budżetu i finansów państwa w momencie odejścia rządu pana premiera Jana Olszewskiego. Otóż ta prezentacja, którą tu przedstawiano, jest prezentacją dosyć jednostronną. Mówiono tam istotnie o rozmiarach deficytu. Natomiast panowie posłowie, którzy o tym mówili, nie byli uprzejmi nic wspomnieć o rozmiarach przychodów budżetowych. To właśnie po stronie przychodów, właśnie wtedy, w II kwartale tego roku, rozpoczął się proces, który dzisiaj nas doprowadził do potrzeby nowelizacji ustawy budżetowej. Biorąc pod uwagę 5 miesięcy i szacunkowe informacje za czerwiec, można by wyliczyć, że gdyby utrzymał się do końca roku dotychczasowy (za pierwsze 5 miesięcy) wskaźnik relacji dochodów zrealizowanych do tych, które były przyjęte w ustawie budżetowej, to dochody budżetu państwa za cały rok wyniosłyby 292 bln zł. Byłyby więc aż o 45 bln zł niższe od planowanych. Taka jest prawda o stanie finansów w tamtym okresie.</u>
<u xml:id="u-101.12" who="#JerzyOsiatyński">Pani poseł Staniszewska mówiła o sprawie dywidendy i ustawy o oprocentowaniu kapitału w jednoosobowych spółkach skarbu państwa i apelowała o dostosowanie oprocentowania kapitału w jednoosobowych spółkach skarbu państwa do dywidendy.</u>
<u xml:id="u-101.13" who="#JerzyOsiatyński">Fakt obniżenia dywidendy w przedsiębiorstwach państwowych od 1 lipca 1992 r. nie może być, naszym zdaniem, argumentem do automatycznego obniżania oprocentowania kapitału w jednoosobowych spółkach skarbu państwa, a to z kilku powodów. Po pierwsze, odmienne są zasady naliczania tych obciążeń. Oprocentowanie jest ustalane w stałej wielkości kapitału akcyjnego - takiej, jaka ona była w momencie przekształcenia przedsiębiorstwa państwowego w jednoosobową spółkę skarbu państwa. Natomiast dywidenda jest obliczana od rosnącej - tzn. uwzględniającej skutki przeszacowania - wielkości funduszu założycielskiego. Po drugie, oprocentowanie nie powinno być traktowane jako uciążliwy podatek, bowiem sprzedanie choćby jednej akcji w tych jednoosobowych spółkach skarbu państwa powoduje, że spółka przestaje być jednoosobowa, i wobec tego ta ustawa nie ma już dalej zastosowania. Co więcej, przepisy rozporządzenia Rady Ministrów w sprawie wykonywania przepisów ustawy o zobowiązaniach podatkowych dają podstawę do podejmowania w uzasadnionych przypadkach decyzji o stosowaniu różnego rodzaju ulg we wpływach z tego obciążenia do budżetu. I istotnie w kilku przypadkach, kiedy aplikacjom o tego typu ulgi towarzyszyły konkretne projekty restrukturyzacji, ulgi te były przyznawane. Niestety, znaczna część wniosków nie zawiera dostatecznego uzasadnienia merytorycznego i dotyczy firm, które albo już zbankrutowały, albo są na skraju bankructwa. Takim firmom to rozwiązanie w niczym nie pomoże.</u>
<u xml:id="u-101.14" who="#JerzyOsiatyński">Patrząc w przyszłość, nie próbowaliśmy tutaj dalej „majstrować” przy tym rozwiązaniu. Mając na uwadze jednak przede wszystkim to, że w nowych zapisach ustawowych, o które będziemy występowali do Wysokiej Izby w związku z „Paktem o przedsiębiorstwie państwowym”, przewidujemy zupełnie inne rozwiązanie problemu dywidendy, ten problem nie powinien się już pojawiać. Sprawa ta w naszym przekonaniu z początkiem przyszłego roku zostanie rozwiązana.</u>
<u xml:id="u-101.15" who="#JerzyOsiatyński">W toku dyskusji kilku posłów obciążało rząd winą za dodatkową inflację, która występuje zwłaszcza w III i będzie prawdopodobnie występować w IV kwartale, wyższą niż ta, którą przewidywano w założeniach ustawy budżetowej na ten rok. Pan poseł Siedlecki obciążył nas ponadto spadkiem salda eksportu towarów rolnych, które było do tej pory dodatnie, a teraz, jak przewidujemy, będzie ujemne. Te sprawy bardzo ściśle się ze sobą wiążą. Otóż i za dodatkowy impuls inflacyjny, i za zmianę znaku salda w obrotach artykułami rolno-spożywczymi winić należy suszę. To właśnie z powodu suszy mieliśmy dodatkowy bardzo silny impuls inflacyjny. Także z powodu suszy będzie znacznie mniejszy eksport płodów rolnych. Ale nie tylko z powodu suszy - przyczynią się do tego również inne czynniki, m.in. te, które utrudniać nam będą eksport mięsa na rynki pozaeuropejskie. Nie jest to więc bynajmniej skutek polityki rządu, ale skutek zdarzeń takich jak susza, które w żadnym razie od rządu nie mogą być zależne.</u>
<u xml:id="u-101.16" who="#JerzyOsiatyński">Pytano z tej trybuny, co się dzieje z ustawami o banderolowaniu, o podatku akcyzowym i o monopolu spirytusowym i tytoniowym. Jak państwo mogą się zorientować z dzisiejszych doniesień prasowych - przypuszczam, gdyż nie miałem jeszcze w rękach dzisiejszej prasy - wczoraj na posiedzeniu Komitetu Ekonomicznego Rady Ministrów te sprawy były dyskutowane i pakiet tych ustaw został zarekomendowany przez Komitet Ekonomiczny Rady Ministrów rządowi, i w najbliższym czasie, mamy wielką nadzieję, trafi do Sejmu.</u>
<u xml:id="u-101.17" who="#JerzyOsiatyński">Pan poseł Borowski pytał, jakie kroki zamierzamy podjąć w sprawie podatku od dochodów osobistych ludności. Jednocześnie inny z panów posłów zwracał uwagę, że propozycje, z którymi rząd w tej sprawie wystąpił, są niewłaściwe. Otóż wydaje mi się, że pan poseł Borowski wie, gdyż mówiliśmy o tym już dość często, pan poseł jest zawsze bardzo mile widzianym i dość częstym gościem w Ministerstwie Finansów, właśnie w departamentach podatkowych, na tyle częstym, żeby wiedzieć, jakie kroki odnośnie do zmian w podatku od dochodów osobistych ludności przewidujemy na 1993 r., oczywiście przy uwzględnieniu zasady, że prawo nie działa wstecz. Te wszystkie propozycje nie mogą być spakietowane z propozycją nowelizacji ustawy, która dotyczy roku 1992. Otóż te propozycje, o których mówił pan poseł, znajdują się właśnie w założeniach budżetu na rok przyszły - dotyczą odejścia od waloryzacji progów, od wprowadzenia dodatkowego progu w odniesieniu do najwyższych dochodów itd. Ponieważ zakładam, że wkrótce będę miał okazję mówić szczegółowo o tych sprawach z tej trybuny, państwo pozwolą, że na tym zakończę ich omawianie.</u>
<u xml:id="u-101.18" who="#JerzyOsiatyński">Dalej, zawsze występują problemy związane ze ściągalnością dochodów. Wszelkie sądy dotyczące tego, że można łatwo poprawić ściągalność dochodów, są utopią. To wymaga nie tylko zwiększenia liczby urzędników aparatu skarbowego i zwiększenia ich sprawności. Jesteśmy wdzięczni pani poseł Ziółkowskiej i pozostałym koleżankom i kolegom posłom, którzy dopominają się o to, aby zwiększyć nakłady na kontrolę skarbową, ale to także, powiedzmy sobie szczerze, wymaga zmiany ustawy o kontroli skarbowej. W tej chwili do przeprowadzania kontroli skarbowej są upoważnieni tylko pracownicy urzędów kontroli skarbowej, a to jest śmietanka, to tylko mniej więcej 1/10 ogółu pracowników urzędów skarbowych, izb skarbowych i urzędów kontroli skarbowej. Przedłożymy więc propozycję nowelizacji ustawy o kontroli skarbowej, żeby można było rozszerzyć te uprawnienia, ale do tego potrzebna jest także inna zmiana ustawowa. Wysoka Izba dobrze o tym wie, dlatego że Wysoka Izba oddaliła tę nowelizację. Mam nadzieję, że kiedy przyjdziemy z nią ponownie, nie powtórzy się ta sytuacja. Sprawa dotyczy nałożenia obowiązku rozliczeń bezgotówkowych; bez przyjęcia tej nowelizacji jest nam niezwykle trudno uszczelniać system służący ściąganiu podatków i ceł.</u>
<u xml:id="u-101.19" who="#JerzyOsiatyński">Pan poseł Sielańczyk trochę żartobliwie, jak sądzę, mówił o regularnym występowaniu każdego nowego rządu z wnioskiem o zwiększenie deficytu. Ale to nie jest sprawa, o której można mówić żartobliwie. Tak, rzeczywiście istnieje taka regularność. To jest, moim zdaniem, cena uników, niepodejmowania trudnych politycznie decyzji przez każdy z poprzednich rządów. Ponieważ nie zostały w odpowiednim momencie podjęte, w rezultacie nie ma ich do dziś, a każdy nowy rząd znajduje się w sytuacji, której nie może odwrócić, i musi się ubiegać albo o zwiększenie deficytu, albo o nałożenie dodatkowych podatków.</u>
<u xml:id="u-101.20" who="#JerzyOsiatyński">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Nie jest możliwe ustosunkowanie się do wszystkich uwag - z niektórymi zresztą się zgadzam - ale na koniec chciałbym się ustosunkować do wystąpienia wielce szanownego pana posła Adama Glapińskiego. To jest bardzo szczególna wypowiedź. Czego w tej wypowiedzi nie ma? Można stwierdzić, że jest w niej prawie wszystko. Mówi się o odwracaniu kota ogonem, o kuglarstwie, o żonglerce, o cynizmie i braku skrupułów, rozdwojeniu jaźni, wąskopartyjnych interesach. Brakuje niestety merytorycznych argumentów, z wyjątkiem być może ostatniej części wystąpienia pana posła - żałuję, że w tej chwili jest nieobecny. Mianowicie pod koniec swojego wystąpienia pan poseł mówił tak: „Panie Marszałku! Wysoka Izbo! W swoim przedłożeniu rząd przyjął wygodne dla siebie założenie, że nie jest możliwe zwiększenie dochodów budżetowych, w przeciwnym bowiem razie byłby zmuszony do podjęcia energicznych działań, aby w ramach obowiązujących przepisów prawa dbać o interes skarbu państwa i należne wpływy budżetowe”. I dalej: „Mam tu na myśli m.in. efektywne egzekwowanie podatków, opłat skarbowych i ceł i ogólne zwiększenie sprawności aparatu skarbowego w realizacji podstawowych funkcji państwa. Minister finansów musiałby także w tym celu zaprzestać rozdzielania zbyt hojną ręką ulg podatkowych, umorzeń i odroczeń. Należałoby zweryfikować wiarygodność podstawy opodatkowania dochodów banków, zaprzestać tolerowania niewłaściwego wykorzystania środków budżetowych przeznaczonych na walkę z bezrobociem oraz tworzenia przeróżnych fikcyjnych fundacji, zakładanych pod pretekstem służenia interesowi ogólnemu itd.”.</u>
<u xml:id="u-101.21" who="#JerzyOsiatyński">Wysoka Izbo, ten rząd sprawuje władzę od 3 miesięcy. To jest bardzo celna krytyka, panie pośle Glapiński, ale nie tego rządu - być może rządu, w którym pan był ministrem.</u>
<u xml:id="u-101.22" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
<u xml:id="u-101.23" who="#JerzyOsiatyński">Są w tym wystąpieniu także insynuacje i inwektywy skierowane po części pod adresem Ministerstwa Finansów i mojego współpracownika, pana ministra Misiąga. My jesteśmy do tego przyzwyczajeni, ale jest także inwektywa czy insynuacja, nad którą w moim przekonaniu nie powinienem przejść do porządku dziennego. Pan poseł Glapiński w przedostatnim zdaniu swojego wystąpienia mówi tak: „Rząd pani premier Hanny Suchockiej z przyczyn oczywistych nie jest zdolny do udzielania męskich odpowiedzi i podejmowania męskich decyzji”. Czy rzeczywiście pan poseł uważa, że tylko mężczyźni są zdolni do podejmowania rozumnych decyzji? Chcę panu posłowi i Wysokiej Izbie powiedzieć, że kobiety są również zdolne do podejmowania mądrych, rozumnych decyzji,...</u>
<u xml:id="u-101.24" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
<u xml:id="u-101.25" who="#JerzyOsiatyński">... także wtedy, kiedy te decyzje muszą być trudne i stanowcze. Na ogół czynią to z nie mniejszą niż mężczyźni rozwagą. Pani premier Suchocka jest tego przykładem, ale tylko jednym z licznych przykładów.</u>
<u xml:id="u-101.26" who="#JerzyOsiatyński">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! W pierwszej części wystąpienia, w której przedstawiałem przyczyny, dla których rząd zwraca się do Wysokiej Izby o uchwalenie nowelizacji ustawy budżetowej, starałem się pokazać, jakie będą skutki, jeżeli tej nowelizacji nie uchwalimy. Chcę jeszcze raz do tego wrócić. Jeżeli nowelizacja nie zostanie uchwalona, to zaległości i cięcia będą w praktyce - musi tak być - znacznie większe i głębsze od tych, które w tej chwili istnieją i które proponujemy. Okaże się to, bez wątpienia, po prostu dlatego, że nie będzie środków na finansowanie tych wydatków. Dlatego raz jeszcze zwracam się do Wysokiej Izby z prośbą o uchwalenie nowelizacji ustawy budżetowej. Dziękuję bardzo.</u>
<u xml:id="u-101.27" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-102">
<u xml:id="u-102.0" who="#AndrzejKern">Dziękuję panu ministrowi. Dziękuję nie tylko za obronę noweli, ale i za obronę kobiet.</u>
<u xml:id="u-102.1" who="#AndrzejKern">Głos ma pan poseł sprawozdawca Wojciech Arkuszewski.</u>
</div>
<div xml:id="div-103">
<u xml:id="u-103.0" who="#WojciechArkuszewski">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Chciałem podsumować tę dyskusję, która rzeczywiście, jak powiedział pan poseł Mirosław Lewandowski, toczyła się na dwóch poziomach. Chodzi mi o ten, który dotyczył budżetu, a konkretnie o poprawki do projektu noweli budżetowej, nad którym jutro będziemy głosować. Mam wrażenie, że zgłoszono tylko dwie poprawki - jest to poprawka pani poseł Grażyny Staniszewskiej dotycząca skreślenia poprawki posła Macieja Manickiego i poprawka posła Tadeusza Wójcika dotycząca zwiększenia wydatków na Kasę Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego. Jeżeli chodzi o tę drugą poprawkę, chciałbym tylko przypomnieć, że emerytury są wypłacane nie na podstawie ustawy budżetowej, tylko na podstawie ustawy o emeryturach, a więc jeśli chcemy zwiększyć wysokość emerytur, musimy zmienić ustawę emerytalną. Myślę - pomimo tych drobnych zastrzeżeń - iż liczba poprawek jest tak niewielka, że projekt nie musi być odsyłany do komisji, a można je przegłosować na plenarnym posiedzeniu jutro.</u>
</div>
<div xml:id="div-104">
<u xml:id="u-104.0" who="#AndrzejKern">Dziękuję panu posłowi.</u>
<u xml:id="u-104.1" who="#AndrzejKern">Zamykam dyskusję.</u>
<u xml:id="u-104.2" who="#AndrzejKern">Do podjęcia decyzji w sprawie projektu ustawy przystąpimy, zgodnie z uzgodnieniami, w dniu jutrzejszym. Proszę natomiast autorów poprawek - były dwie albo trzy poprawki - o skontaktowanie się z panem posłem sprawozdawcą, by ewentualnie przygotować projekt do głosowania.</u>
<u xml:id="u-104.3" who="#AndrzejKern">Proszę bardzo, pan poseł Lewandowski - rozumiem, że w sprawie formalnej, bo dyskusję zamknąłem.</u>
</div>
<div xml:id="div-105">
<u xml:id="u-105.0" who="#MirosławLewandowski">Oczywiście, panie marszałku, mój klub występuje tylko w sprawach formalnych.</u>
</div>
<div xml:id="div-106">
<u xml:id="u-106.0" who="#AndrzejKern">Nie chciałbym, żeby występował tylko w sprawach formalnych, ale tym razem faktycznie chodzi o sprawy formalne.</u>
</div>
<div xml:id="div-107">
<u xml:id="u-107.0" who="#MirosławLewandowski">Poza porządkiem dziennym oczywiście. Otóż widzę pewną trudność właśnie formalną. Czy w trzecim czytaniu możemy uwzględniać poprawki? Prosiłbym, żeby to dzisiaj rozstrzygnąć, a nie jutro w czasie głosowania.</u>
</div>
<div xml:id="div-108">
<u xml:id="u-108.0" who="#AndrzejKern">Oczywiście. To są drobne poprawki. W trzecim czytaniu możemy to zrobić, tylko dyskusja jest już wykluczona.</u>
<u xml:id="u-108.1" who="#AndrzejKern">Przystępujemy do rozpatrzenia punktu 2 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Regulaminowej i Spraw Poselskich w sprawie stwierdzenia ważności wyboru posłów wybranych w wyborach przeprowadzonych w dniu 27 października 1991 r. (druk nr 383).</u>
<u xml:id="u-108.2" who="#AndrzejKern">Przypominam, że Sejm na 28 posiedzeniu w dniu 30 października wysłuchał sprawozdania przedstawionego przez panią poseł Olgę Krzyżanowską.</u>
<u xml:id="u-108.3" who="#AndrzejKern">Prezydium Sejmu powróciło do tej sprawy zgodnie z wolą Izby.</u>
<u xml:id="u-108.4" who="#AndrzejKern">Po wysłuchaniu opinii Konwentu Seniorów Prezydium Sejmu proponuje ograniczenie wystąpień w debacie nad tym punktem porządku dziennego do wystąpień w imieniu klubów i kół poselskich, które nie powinny przekraczać 10 minut.</u>
<u xml:id="u-108.5" who="#AndrzejKern">Jeżeli nie usłyszę sprzeciwu, będę uważał, że Sejm propozycję przyjął.</u>
<u xml:id="u-108.6" who="#AndrzejKern">Sprzeciwu nie słyszę.</u>
<u xml:id="u-108.7" who="#AndrzejKern">Otwieram dyskusję.</u>
<u xml:id="u-108.8" who="#AndrzejKern">Głos zabierze pan poseł Jacek Taylor z Unii Demokratycznej. Przygotuje się pan poseł Józef Hermanowicz z Chrześcijańskiej Demokracji.</u>
</div>
<div xml:id="div-109">
<u xml:id="u-109.0" who="#JacekTaylor">Panie Marszałku! Wysoki Sejmie! Klub Unii Demokratycznej, w imieniu którego zabieram głos, popiera przedłożony Wysokiemu Sejmowi projekt uchwały dotyczący ostatecznego zamknięcia problemu ważności wyborów z października ub.r.</u>
<u xml:id="u-109.1" who="#JacekTaylor">Otóż ten problem, który hamował zamknięcie zagadnienia, dojrzał do rozstrzygnięcia w związku z uchwałą Trybunału Konstytucyjnego z 15 października br. Istotnie wszystko przeciągało się ponad miarę, a w ostatnich miesiącach z woli Wysokiej Izby, która zadecydowała o oczekiwaniu na rozstrzygnięcie przez Trybunał Konstytucyjny treści przepisu art. 100 ust. 2 ordynacji wyborczej. Chodziło o prawidłowe rozumienie treści tego przepisu. Jednym z zadań Trybunału Konstytucyjnego jest dokonanie obowiązującej powszechnie wykładni ustaw. Tak się stało w tej sprawie. Co to znaczy wykładnia? Otóż Trybunał Konstytucyjny objaśnia w sposób autorytatywny i nie podlegający zakwestionowaniu, jak konkretny przepis prawa ma być rozumiany. I ta wykładnia, to rozumienie przepisu bezwzględnie wiąże wszystkie organy, które stosują prawo, również Sejm, powiedziałbym, przede wszystkim Sejm.</u>
<u xml:id="u-109.2" who="#JacekTaylor">Tak się stało w odniesieniu do przepisu art. 100 ordynacji wyborczej, który stanowił pewną kość niezgody. Na jego kanwie wniesione zostały dwa protesty. Sąd Najwyższy, którego orzeczenie ma - jak państwo pamiętają z ordynacji wyborczej - charakter opinii, nie podzielił stanowiska Państwowej Komisji Wyborczej. Z kolei Sejm 22 maja załatwił sprawę, ale nie do końca, podzielając stanowisko Sądu Najwyższego. Następnie Trybunał Konstytucyjny w dniu 15 października dokonał wykładni tego spornego przepisu. Jakkolwiek ustosunkowywalibyśmy się do treści orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego, jest ono faktem, którego znaczenia zakwestionować absolutnie nie sposób, a nawet nie wolno. Rozumiem, że można nie zgadzać się z orzeczeniem Trybunału Konstytucyjnego, ale ono jest, wiąże nas i musi wywołać skutki prawne, które wiąże z tą sytuacją art. 33a konstytucji, mówiący o obowiązującej powszechnie wykładni ustaw dokonywanej przez Trybunał Konstytucyjny. Skoro więc Trybunał Konstytucyjny dokonał wykładni, to jej konsekwencją jest projekt uchwały przedstawiony Wysokiemu Sejmowi w toku ostatniego posiedzenia, zamykającej sprawę w sposób, który nie satysfakcjonuje wszystkich. W sprawie jednak protestów wyborczych już tak być musi, że jest to sytuacja konfliktowa. Wobec tego że sprawa nie została poprzednio zamknięta - 22 maja Sejm rozstrzygnął sprawę, ale jeszcze nie do końca - nadszedł moment jej zamknięcia, ale zgodnie z sytuacją, jaka powstała i jaka już dalszego ciągu mieć nie może, bo orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego nie podlega kwestionowaniu, orzeczenie o tym, jak rozumieć przepisy ordynacji wyborczej. Sprawa zakończona musi być ostatecznie i jedyny do przyjęcia sposób tego zakończenia został przedstawiony Wysokiej Izbie w projekcie uchwały, który popiera Unia Demokratyczna.</u>
<u xml:id="u-109.3" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-110">
<u xml:id="u-110.0" who="#AndrzejKern">Dziękuję panu posłowi.</u>
<u xml:id="u-110.1" who="#AndrzejKern">Głos ma pan poseł Józef Hermanowicz, Chrześcijańska Demokracja.</u>
</div>
<div xml:id="div-111">
<u xml:id="u-111.0" who="#JózefHermanowicz">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! W oświadczeniu na jednym z poprzednich posiedzeń przedstawiłem Wysokiej Izbie trwającą już rok historię tej sprawy i zabiegi czynione przez zainteresowanych utrzymaniem za wszelką cenę błędnego stanowiska Państwowej Komisji Wyborczej - wbrew orzeczeniu Sądu Najwyższego, a później wbrew prawomocnej i ostatecznej uchwale Wysokiej Izby z 22 maja br., organów wyłącznie uprawnionych do weryfikacji prawidłowości wyborów. W sprawę został wciągnięty - i dał się niestety wciągnąć - rzecznik praw obywatelskich oraz Trybunał Konstytucyjny, a więc organy, których udziału w tym postępowaniu nie przewiduje ani konstytucja, ani ordynacja wyborcza.</u>
<u xml:id="u-111.1" who="#JózefHermanowicz">Dziś mamy przed sobą orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego (nawiasem mówiąc 1/4 jego składu to zarazem 1/3 członków Państwowej Komisji Wyborczej), w którym pod pozorem „powszechnie obowiązującej wykładni” art. 100 ust. 2 ordynacji Trybunał, wbrew prawomocnej i ostatecznej decyzji Sejmu, stara się podtrzymać odmienne stanowisko Państwowej Komisji Wyborczej. Mówię świadomie: „pod pozorem powszechnie obowiązującej wykładni”, bo wykładnia taka miałaby sens tylko wtedy, gdyby dany przepis miał szansę dalszego, wielokrotnego stosowania. Tymczasem Trybunał Konstytucyjny nie mógł nie zdawać sobie sprawy, że ordynacja wyborcza do Sejmu z ubiegłego roku nie ma przyszłości, a już w żadnym razie nie mógłby się do nowych wyborów ostać w obecnej postaci art. 100, który wywołał tyle zamieszania. Była to więc świadoma interwencja w tej konkretnej sprawie, rozstrzygniętej miarodajnie niepodważalną uchwałą Sejmu, choć nie zakończonej w sensie technicznym, w której to sprawie Trybunał Konstytucyjny wziął na siebie de facto nie przewidzianą konstytucyjnie i ustawowo rolę instancji zwierzchniej.</u>
<u xml:id="u-111.2" who="#JózefHermanowicz">W tej sytuacji pozostaje meritum sprawy. Nie jest to kwestia obecnie bez znaczenia, ponieważ nawet „wykładnia powszechnie obowiązująca” ze swej istoty nie może tworzyć nowych norm prawnych, nie zawartych w ustawie, lecz może tylko wydobywać sens tego, co jest zawarte w obowiązujących przepisach. Sprawa zaś, o którą chodzi, jest tylko pozornie zawiła. W rzeczywistości sprowadza się do odpowiedzi na pytanie, czy odnośnie do uczestnictwa w podziale mandatów z list ogólnopolskich istnieje w ustawie jakiś szczególny wymóg „powiązania” list okręgowych z ogólnopolską ponad to, że są to listy tego samego komitetu wyborczego, oznaczone tym samym numerem. I czy koniecznym warunkiem takiego „powiązania”, wynikającym z ustawy, jest to, aby choćby jeden kandydat z określonej listy okręgowej danego komitetu był zamieszczony zarazem na jego liście ogólnopolskiej. Każdy, kto przeczytał ordynację wyborczą do Sejmu, wie, że nie ma w niej takiej zależności i że nie wynika ona z żadnego jej przepisu choćby pośrednio.</u>
<u xml:id="u-111.3" who="#JózefHermanowicz">Państwowa Komisja Wyborcza utrzymywała, że zależność taka wynika z art. 76 ust. 4 ordynacji, tymczasem odpowiedni przepis tego artykułu tego ustępu brzmi: „Na ogólnopolskiej liście mogą być zgłoszeni tylko kandydaci, którzy zarejestrowani zostali na okręgowych listach kandydatów na posłów zgłaszanych w imieniu danego komitetu wyborczego”. Z przepisu tego wynika więc tylko, Wysoka Izbo, że na listach ogólnopolskich nie można umieścić osób nie zarejestrowanych wcześniej przez komitet jako kandydatów na jego listach okręgowych. W jaki sposób natomiast miałby z tego wynikać wymóg zamieszczenia na liście ogólnopolskiej choćby jednego kandydata z każdej listy okręgowej - pozostanie chyba na zawsze tajemnicą Państwowej Komisji Wyborczej. Nawet Trybunał Konstytucyjny, który w uzasadnieniu swej uchwały posługiwał się wyłącznie tymi argumentami, które jego zdaniem mogły wesprzeć stanowisko Państwowej Komisji Wyborczej, i pomijał wszystko, co z tego punktu widzenia było niewygodne, musiał zdyskwalifikować tę argumentację komisji jako w sposób zbyt oczywisty bezpodstawną. W to miejsce Trybunał Konstytucyjny przedstawił własną argumentację, niestety nie lepszą. Otóż zgodnie z uzasadnieniem uchwały Trybunału Konstytucyjnego zasada ta ma znajdować potwierdzenie nie w art. 76 ust. 4, a w art. 78 ordynacji wyborczej. Artykuł ten w swej istotnej części głosi: „po zarejestrowaniu wszystkich ogólnopolskich list kandydatów na posłów Państwowa Komisja Wyborcza podaje do wiadomości publicznej w formie obwieszczenia dane zawierające informacje o zarejestrowanych ogólnopolskich listach kandydatów na posłów, ich numerach, z zaznaczeniem nazw komitetów wyborczych lub ich skrótów, dane o ogólnej liczbie kandydatów zgłoszonych na tych listach oraz informacje o nie więcej niż 70 kandydatach z każdej listy”.</u>
<u xml:id="u-111.4" who="#JózefHermanowicz">Konia z rzędem temu, kto zgadnie, w jaki sposób ma z tego przepisu wynikać zasada - lub choćby cień sugestii - że na liście ogólnopolskiej ma być zamieszczony przynajmniej jeden kandydat z każdej listy okręgowej danego komitetu i że jest to konieczny warunek powiązania tych list okręgowych z listą ogólnopolską. Ale też Trybunał Konstytucyjny nie wdaje się w wywody, w jaki sposób zasada ta ma z przytoczonego przepisu logicznie wynikać. W to miejsce mamy w uzasadnieniu ogólniki i kalambury. Zdaniem Trybunału Konstytucyjnego, nie tyle określenie numerów list lub nazw komitetów jest tu ważne, „ponieważ to jest truizm”, lecz „identyfikacja kandydatów na posłów”. (Swoją drogą jest to ciekawa argumentacja - że dla treści przepisu nieważne jest to, co w nim wyraźne i oczywiste, lecz to, czego w nim nie ma, albo to, co jest dodatkowe lub drugorzędne.) Decyduje więc, wywodzi Trybunał Konstytucyjny, „personifikacja, a nie numeracja”. A ma to być tak istotne dlatego, że: „dla wyborcy nie jest tyle ważna informacja o numerach list (...), lecz to, jakie osoby kandydują i które z nich wiążą listę okręgową z listą ogólnopolską”.</u>
<u xml:id="u-111.5" who="#JózefHermanowicz">Można oczywiście dyskutować, Wysoka Izbo, czy w systemie opartym na zasadzie proporcjonalności, w którym głosuje się w pierwszym rzędzie na listy określonych ugrupowań, nieważne - także dla wyborcy - są nazwy komitetów i numery list, a decyduje wyłącznie „personifikacja”. Gdyby jednak nawet przyjąć, że to prawda, to i tak przecież w dalszym ciągu nie wiadomo, jak z obowiązku podania do wiadomości danych o kandydatach ma wynikać wymóg, aby na liście ogólnopolskiej zamieszczony był przynajmniej jeden kandydat z każdej listy okręgowej.</u>
<u xml:id="u-111.6" who="#JózefHermanowicz">W swym uzasadnieniu Trybunał Konstytucyjny zapomniał przy tym - może dlatego że tak było wygodniej - że nie podaje się do wiadomości danych o wszystkich zgłoszonych kandydatach tych list, lecz tylko najwyżej o 70. Nie odpowiedział więc na tak elementarne pytanie, jak to, czy kandydaci zgłoszeni ponad tę liczbę, o której żadnych informacji nie podaje się wyborcom, też wiążą odpowiednie listy okręgowe z listą ogólnopolską, czy już „nie wiążą”. A nie jest to wcale kwestia abstrakcyjną czy teoretyczna. Ze statystyki wynika, że aż 10 komitetów zgłosiło na liście ogólnopolskiej więcej niż 70 kandydatów, w tym np. Unia Polityki Realnej prawie dwa razy tyle - 137, Unia Demokratyczna zaś - 186. Zgodnie z art. 78 przy ogłaszaniu danych na temat kandydatów z list ogólnopolskich o większości z nich wyborcy niczego się nie dowiedzieli, nie poznali nawet ich nazwisk. Jeśliby więc nawet uznać, że podanie do wiadomości danych o kandydatach ma, jak twierdzi Trybunał Konstytucyjny, tak wielkie znacznie dla „powiązania” list okręgowych i ogólnopolskich, to jak to pogodzić z tym, że w świetle ustawy obowiązek ten co do znacznej części kandydatów nie mógł być spełniony? Czyżby więc ustawodawca był aż tak przewrotny, że ustalając jakiś istotny wymóg w tym samym przepisie uniemożliwił zarazem jego wykonanie? Wydaje się to zgoła nieprawdopodobne.</u>
<u xml:id="u-111.7" who="#JózefHermanowicz">Prawda zaś jest taka, że zarówno w art. 100 ust. 2, jak i w całym tekście ordynacji, wyrażenia „listy okręgowe danego komitetu wyborczego” oraz „listy powiązane z daną listą ogólnopolską” są używane zamiennie i znaczą to samo. Konstrukcja, że „powiązanie” oznacza wymóg zamieszczenia choćby jednego kandydata z danej listy okręgowej na liście ogólnopolskiej jest sztucznie wymyślona i nie ma dla niej jakichkolwiek podstaw w tekście ustawy. Tak też było to rozumiane powszechnie, czego najlepszym dowodem jest to, że nie tylko nasz komitet, lecz wiele innych komitetów wyborczych, w sumie 12 spośród 27, „nie powiązało” w tym sensie niektórych swoich list okręgowych z listą ogólnopolską, chociaż było to łatwe, bo można było na niej zgłosić nawet wszystkich kandydatów. A trudno też uznać, że komitety te działały świadomie na swoją szkodę.</u>
<u xml:id="u-111.8" who="#JózefHermanowicz">Oczywiście mimo tego, co zostało powiedziane, można formalnie stać na stanowisku, że wykładnia Trybunału Konstytucyjnego, choć bezpodstawna, jest prawnie wiążąca także dla Sejmu, i to nawet w sprawach należących do jego wyłącznej kompetencji. Ale zasada, o którą w niej chodzi, została ustalona - a w naszym przekonaniu ustanowiona przez Trybunał Konstytucyjny dopiero teraz, w rok po wyborach! Może więc ona mieć znaczenie ewentualnie w przyszłości - gdyby dotychczasowa ordynacja miała być jeszcze kiedykolwiek podstawą wyborów. Nie może jednak działać wstecz, nie może być zastosowana do wydarzeń sprzed ponad roku, ponieważ nie była ona wówczas znana, nie wynikała ani z tekstu ordynacji, ani nawet z wyraźnych wytycznych czy wyjaśnień Państwowej Komisji Wyborczej. Państwowa Komisja Wyborcza sformułowała ją dopiero po wyborach, a i to na fałszywej podstawie, na podstawie art. 76 ust. 4, z którego wymóg zamieszczenia na liście ogólnopolskiej co najmniej jednego kandydata z każdej listy okręgowej, jak uznał to nawet Trybunał Konstytucyjny, bynajmniej nie wynika.</u>
<u xml:id="u-111.9" who="#JózefHermanowicz">Nie można więc wymagać, aby we wrześniu ub. r., w okresie rejestrowania list stosowana była zasada ustalona znacznie później i to na podstawie swobodnej inwencji Państwowej Komisji Wyborczej, nie mającej oparcia w ustawie i uznanej za bezpodstawną zarówno w orzeczeniu Sądu Najwyższego, jak i w prawomocnej uchwale Wysokiej Izby.</u>
<u xml:id="u-111.10" who="#JózefHermanowicz">Wysoki Sejmie, również Trybunał Konstytucyjny, jak to już stwierdzono, pod pozorem wykładni ustanowił faktycznie nową normę, której ani nie można było w odpowiednim czasie wydedukować z tekstu ordynacji, ani się jej domyślić. Działanie tej zasady wstecz byłoby więc jawnie sprzeczne z regułami, jakie powinny obowiązywać w demokratycznym państwie prawnym.</u>
<u xml:id="u-111.11" who="#JózefHermanowicz">Dlatego, Wysoka Izbo, wnoszę o utrzymanie w mocy uchwały Sejmu z dnia 22 maja br. i oddalenie wniosku Komisji Regulaminowej i Spraw Poselskich o faktyczną reasumpcję tej uchwały, do czego nie ma żadnych ani merytorycznych, ani formalnych podstaw.</u>
<u xml:id="u-111.12" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-112">
<u xml:id="u-112.0" who="#AndrzejKern">Dziękuję panu posłowi.</u>
<u xml:id="u-112.1" who="#AndrzejKern">Proszę o wysłuchanie komunikatów.</u>
</div>
<div xml:id="div-113">
<u xml:id="u-113.0" who="#MarekLasota">Inauguracyjne posiedzenie komisji do zbadania wykonania uchwały Sejmu w sprawie przeciwdziałania zjawiskom niegospodarności, nadużyć i korupcji odbędzie się w czasie następnej przerwy w obradach, tj. ok. godz. 19.30 w sali nr 102.</u>
</div>
<div xml:id="div-114">
<u xml:id="u-114.0" who="#AndrzejKern">Dziękuję bardzo.</u>
<u xml:id="u-114.1" who="#AndrzejKern">Po przerwie jako pierwszy zabierze głos pan poseł Mirosław Lewandowski.</u>
<u xml:id="u-114.2" who="#AndrzejKern">Zarządzam przerwę do godz. 17.40. Proszę o punktualne przybycie.</u>
<u xml:id="u-114.3" who="#komentarz">(Przerwa w posiedzeniu od godz. 17 min 05 do godz. 17 min 42)</u>
</div>
<div xml:id="div-115">
<u xml:id="u-115.0" who="#DariuszWójcik">Wznawiam obrady.</u>
<u xml:id="u-115.1" who="#DariuszWójcik">Kontynuujemy dyskusję nad sprawozdaniem Komisji Regulaminowej i Spraw Poselskich w sprawie stwierdzenia ważności wyboru posłów wybranych w wyborach przeprowadzonych w dniu 27 października 1991 r.</u>
<u xml:id="u-115.2" who="#DariuszWójcik">Proszę o zabranie głosu pana posła Stanisława Rakoczego w imieniu Klubu Parlamentarnego Zjednoczenia Chrześcijańsko-Narodowego.</u>
</div>
<div xml:id="div-116">
<u xml:id="u-116.0" who="#StanisławRakoczy">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Po raz kolejny przychodzi nam rozstrzygnąć sprawę dotyczącą przekazania dwóch mandatów z listy ogólnopolskiej z naruszeniem przepisów ordynacji wyborczej. Historia tego sporu jest bogata. Było w tej sprawie wydane orzeczenie Sądu Najwyższego, zajęła w tej sprawie stanowisko Państwowa Komisja Wyborcza, odbyła się wreszcie w dniu 22 maja bardzo długa debata parlamentarna, która zakończyła się decyzją Wysokiej Izby o przekazaniu tych mandatów Chrześcijańskiej Demokracji.</u>
<u xml:id="u-116.1" who="#StanisławRakoczy">Wydawało się wówczas, że można definitywnie skończyć spór. Tymczasem okazało się, że ugrupowania zainteresowane utrzymaniem status quo znalazły jeszcze jedną instytucję w postaci Trybunału Konstytucyjnego. W walce politycznej, kiedy deliberujemy nad niewygodnymi dla nas tematami, bardzo chętnie mówimy, że jest to temat zastępczy, stosując dodatkowo kwiecistą argumentację, ile to ważnych spraw mógłby w tym czasie podjąć parlament. Obawiam się, Wysoka Izbo, że ta sprawa ma właśnie taki wymiar. Podstawowy problem sprowadza się, moim zdaniem, do tego, że nagminnie wykorzystujemy fakt, iż brakowało jasnych rozstrzygnięć w przepisach ordynacji, a jednocześnie interpretacja tych przepisów jest w pewnym sensie dowolna. Toteż nadal nie wiadomo, kto ostatecznie jest uprawniony do podjęcia tej decyzji, okazało się bowiem, że nieistotne jest stanowisko Sądu Najwyższego, nieistotne jest głosowanie w parlamencie w dniu 22 maja, że zmiana decyzji nie stanowi jakiegoś szczególnego problemu. Słowem, Wysoka Izbo, każdy kierunek prawny jest dobry, byleby dotyczył postawienia na swoim.</u>
<u xml:id="u-116.2" who="#StanisławRakoczy">Można zrozumieć, oczywiście, działania dwóch najbardziej zainteresowanych ugrupowań, zwłaszcza że trudno było zrezygnować z tych dwóch mandatów. Z drugiej jednak strony jest problem dotyczący pewnego faktu. Otóż nie wiem, jakie jeszcze instytucje znalazłyby zainteresowane ugrupowania, byleby to rozstrzygnięcie Sądu Najwyższego i parlamentu w jakiś sposób zmienić. Uważam to za bardzo niebezpieczny precedens. Jeżeli nie zgadzamy się z danym rozstrzygnięciem, szukamy możliwości, aby wykorzystując istniejące luki prawne obejść prawo. To zjawisko staje się coraz bardziej powszechne i może doprowadzić do zablokowania trybu podejmowania decyzji, zaś konsekwencje tego mogą być olbrzymie. Mam nadzieję, że zainteresowane ugrupowania zdają sobie z tego sprawę. Dziś jesteśmy w takiej sytuacji, ale uważam, że w świetle opinii Trybunału Konstytucyjnego Wysoka Izba musi odpowiedzieć na podstawowe pytanie: Czy jeżeli Sejm w dniu 22 maja br. podjął już w tej sprawie uchwałę, na podstawie której Państwowa Komisja Wyborcza dokonała ponownego przeliczenia mandatów, czyli uchwała została wykonana częściowo i zostało ustalone, że mandaty te należą się Chrześcijańskiej Demokracji, jest obecnie podstawa do zmiany tej uchwały? Jeżeli tak, to należy odpowiedzieć na drugie pytanie: Co by się stało, gdyby ta uchwała została wykonana w całości? Czy obecnie też należałoby tę uchwałę zmienić?</u>
<u xml:id="u-116.3" who="#StanisławRakoczy">Zdaniem Klubu Parlamentarnego Zjednoczenia Chrześcijańsko-Narodowego Sejm w dniu 22 maja podjął uchwałę w tej sprawie i uważamy, że obecnie zmiana tej uchwały jest prawnie niedopuszczalna. Jednocześnie mój klub będzie głosował przeciwko uchwale zaproponowanej Wysokiej Izbie przez Komisję Regulaminową i Spraw Poselskich. Dziękuję państwu za uwagę.</u>
<u xml:id="u-116.4" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-117">
<u xml:id="u-117.0" who="#DariuszWójcik">Dziękuję panu posłowi.</u>
<u xml:id="u-117.1" who="#DariuszWójcik">Proszę o zabranie głosu w imieniu Klubu Parlamentarnego Konfederacji Polski Niepodległej pana posła Mirosława Lewandowskiego. Następnym mówcą będzie pan poseł Janusz Szymański.</u>
</div>
<div xml:id="div-118">
<u xml:id="u-118.0" who="#MirosławLewandowski">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Chcę powiedzieć, że odrzucamy sposób patrzenia na obecny porządek prawny, przedstawiony przed przerwą przez pana posła występującego w imieniu Koła Poselskiego „Chrześcijańska Demokracja”. Podzielamy pogląd, że nie podoba nam się obowiązujące prawo, że sięga ono swoimi korzeniami - jak również wiele istniejących instytucji państwowoprawnych - okresu komunistycznego. Niemniej uważamy, że kwestionowanie przy okazji dyskutowanego tutaj problemu, na gruncie obowiązującego prawa, tych instytucji oraz obowiązującego porządku prawnego to nie jest właściwy sposób patrzenia na to zagadnienie, jest to takie podejście Kalego, który przy okazji doraźnego interesu politycznego - bo jednak tak możemy na to popatrzeć - próbuje... czy zajmuje pewne stanowisko generalne, kwestionujące obowiązujący porządek prawny. W ogóle uważamy, że sprawa, którą obecnie zajmuje się sąd, to nie jest sprawa dotycząca konkretnych klubów czy konkretnych posłów, aczkolwiek ma ona również taki wymiar czy taką konsekwencję będzie rodzić. Uważamy, że tutaj nie ma zainteresowanych klubów; m.in. z tego względu na poprzednim posiedzeniu Sejmu przeciwstawiałem się propozycji Prezydium Sejmu, aby wystąpienia klubowe były 5-minutowe, i proponowałem by zainteresowane kluby i koła miały wystąpienia 10-minutowe.</u>
<u xml:id="u-118.1" who="#MirosławLewandowski">Sejm nie ma do rozwiązania problemu podziału łupów, problemu przyznania racji jednemu czy drugiemu klubowi; jest to problem prawny i jako prawnik czuję się - zresztą nie ja jeden z prawników zabierałem dzisiaj głos w tej sprawie - kompetentny przybliżyć moim kolegom (być może nie wszyscy, na pewno nie wszyscy tutaj są prawnikami) w pewien uproszczony sposób, czy uproszczonym językiem, na czym polega ten problem prawny, ponieważ twierdzimy, że to nie jest problem podziału łupów, lecz problem prawny.</u>
<u xml:id="u-118.2" who="#MirosławLewandowski">Otóż w ordynacji wyborczej zawarty był art. 100, który mógł być, generalnie rzecz biorąc, interpretowany w dwojaki sposób: tak jakby to był jednocześnie, nazwijmy to umownie, art. 100a o jednej treści i art. 100b o drugiej treści. W art. 100 zapisana była zarówno treść „100a”, którą podzieliła komisja wyborcza, jak i treść „100b”, którą podzielił Sąd Najwyższy. I teraz sprawa po orzeczeniu Sądu Najwyższego, który powiedział, że interpretacja art. 100 powinna być taka, jak to umownie nazywamy, właśnie tak jakby on brzmiał art. 100 b. Potem sprawa trafiła do Sejmu. I tutaj przedstawiciele Unii Polityki Realnej kwestionowali to, uznając, że Sejm w zasadzie nie powinien się tymi zagadnieniami zajmować, dlatego że orzeka we własnej sprawie.</u>
<u xml:id="u-118.3" who="#MirosławLewandowski">Jeżeli patrzylibyśmy na tę sprawę jako na problem podziału łupów - to tak, natomiast jeżeli na tę sprawę patrzymy tak, jak się na nią powinno patrzeć, to znaczy jako na pewien problem prawny, wówczas trzeba się zgodzić z tym, że jest rzeczą zasadną, ażeby Sejm rozstrzygnął, która z dwóch interpretacji po orzeczeniu Sądu Najwyższego jest właściwsza: czy ta, która traktuje jakoby ten przepis art. 100 brzmiał - art. 100 a, czy ta, która traktuje, jakoby jego treść była - co umownie nazywamy - art. 100 b.</u>
<u xml:id="u-118.4" who="#MirosławLewandowski">W tym stanie prawnym Sejm zajmował się tą sprawą około miesiąc temu. Jednakże w okresie kiedy zaczęliśmy - i nie skończyliśmy - się tą sprawą zajmować, nastąpiła istotna zmiana sytuacji prawnej. Polegała ona na tym, że sprawą interpretacji art. 100 zajął się Trybunał Konstytucyjny, który ustalił powszechnie obowiązującą wykładnię art. 100 i wyjaśnił, że należy go rozumieć trzymając się tych zmian czy tej terminologii, którą się tutaj posługuję, czyli że należy art. 100 rozumieć jako art. 100 a, a więc tak jak rozumiała to komisja wyborcza. Nie można natomiast art. 100 rozumieć tak, jak rozumiał go Sąd Najwyższy, co ja tutaj umownie nazywam art. 100 b, czyli artykułu, który rozumieć można tak, jak rozumiał go Sąd Najwyższy, po prostu nie ma.</u>
<u xml:id="u-118.5" who="#MirosławLewandowski">W tej sytuacji sprawa trafia do Sejmu i wydaje się, że w świetle obowiązującego porządku prawnego Sejm nie może podjąć innej decyzji jak jedynie taką, ażeby oprzeć swoje stanowisko na jedynie dopuszczalnej wykładni art. 100, takiej wykładni, by artykuł ten brzmiał - w tym wypadku, jak mówiłem - art. 100 a. Artykułu 100 w rozumieniu zaprezentowanym przez Sąd Najwyższy po prostu nie ma. Stanowisko Sejmu, które opierałoby się na wykładni art. 100 przedstawionej przez Sąd Najwyższy, byłoby stanowiskiem opartym na nie istniejącym przepisie. Przepis ten nie może być tak rozumiany, jak rozumiał go Sąd Najwyższy. Chciałbym, żeby wszyscy państwo w czasie jutrzejszego głosowania nad tą sprawą mieli świadomość, że równie dobrze jak art. 100 rozumiany tak, jak to przedstawił Sąd Najwyższy, podstawą naszego orzeczenia w sprawie podziału mandatów mogłaby być ta część książki kucharskiej, która zawiera przepis na kotlet schabowy. Jedno i drugie nie jest obecnie obowiązującym prawem.</u>
<u xml:id="u-118.6" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-119">
<u xml:id="u-119.0" who="#DariuszWójcik">Dziękuję panu posłowi.</u>
<u xml:id="u-119.1" who="#DariuszWójcik">Proszę o zabranie głosu pana posła Janusza Szymańskiego w imieniu Unii Pracy - Koła Parlamentarnego.</u>
</div>
<div xml:id="div-120">
<u xml:id="u-120.0" who="#JanuszSzymański">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Chcę właściwie mówić o instytucjach prawnych, nie chcę dotykać spraw emocji politycznych. Sprawa ma znany puls, zabarwienie i polityczne, i emocjonalne ze strony wielu formacji parlamentarnych. Jest to zrozumiałe i nie dziwi mnie żal, pewna gorycz w wystąpieniu pana posła Józefa Hermanowicza z Koła Poselskiego „Chrześcijańska Demokracja”. Nie dziwię się temu, ba, są to poglądy bardzo zbieżne z moimi. Prezentowałem je w tej Izbie podczas podejmowania rozstrzygnięcia w sprawie uchwały z 22 maja. Prawdą jest, że własnoręcznie napisałem wnioski mniejszości, które uzyskały akceptację Wysokiej Izby. To wszystko jest prawdą, ale prawdą jest również to, że po raz pierwszy Sejm ma do czynienia z uchwałą Trybunału Konstytucyjnego, która jest powszechnie obowiązującą wykładnią prawa, powszechnie obowiązującą wykładnią art. 100 ust. 2 ordynacji wyborczej. Chciałbym powiedzieć, co w gruncie rzeczy oznacza powszechnie obowiązująca wykładnia prawa. Możemy się nie zgadzać z poglądem Trybunału Konstytucyjnego, możemy z nim polemizować na łamach gazet, w wypowiedziach parlamentarnych i innych, ale powszechnie obowiązująca wykładnia prawa wiąże wszystkie organy stosujące prawo. Wiąże również Sejm, wiąże Wysoką Izbę. Nie ma trybu, w którym Sejm ustosunkowywałby się do powszechnie obowiązującej wykładni prawa w ten sposób, że ubezskuteczniałby jej działanie w stosunku do siebie. Jest to bezsporne i nie podlega jakiemukolwiek zakwestionowaniu. Sejm nie waliduje tego typu uchwał Trybunału Konstytucyjnego - sądu specjalnego. One wiążą. Jest to najistotniejsze stwierdzenie. Czyli, krótko mówiąc, wniosek, który był uprzejmy przedstawić pan poseł Hermanowicz - podkreślam z całą mocą, z całą siłą i determinacją fakt, że nie zgadzam się co do treści z odczytaniem art. 100 ust. 2 dokonanym przez Trybunał Konstytucyjny - nie wiąże. I to jest jak gdyby sens mojej wypowiedzi, a mianowicie że ten wniosek nie jest prawnie dopuszczalny, panie pośle Józefie, czyli krótko mówiąc, wykładnia art. 100 ust. 2 dokonana przez Trybunał Konstytucyjny zmusza nas do podjęcia decyzji w sprawie zmiany treści uchwały z 22 maja, ponieważ wiąże Sejm. Rozumiem, że inne stanowisko to jest stanowisko polityczne, które można prezentować. Chcę tutaj postawić kropkę.</u>
<u xml:id="u-120.1" who="#JanuszSzymański">Natomiast de lege ferenda chciałbym generalnie Wysokiej Izbie powiedzieć, że nie zgadzam się z instytucją powszechnie obowiązującej wykładni prawa, i w swojej pracy parlamentarnej będę zmierzał do eliminacji tej instytucji. Otóż nie może być tak, że jeden sąd czy jeden organ państwowy tworzy reguły zachowań obowiązujące wszystkich, a nie jest to normą powszechnie obowiązującą, czyli nie jest normą ustawową z mocą powszechnie obowiązującą. Tylko ustawa może takie skrępowanie czy takie elementy powinnych zachowań tworzyć. To jest jedna kwestia.</u>
<u xml:id="u-120.2" who="#JanuszSzymański">I druga kwestia, która na tym tle się rysuje - nie może być tak w przyszłości, że Wysoka Izba będzie rozstrzygała co do zasadności protestów wyborczych dotyczących wyniku czy przebiegu wyborów. Otóż to uprawnienie trzeba oddać wyspecjalizowanemu organowi, jakim jest albo Trybunał Konstytucyjny, albo Sąd Najwyższy. Natomiast panie pośle Józefie, chcę tutaj z tej wysokiej trybuny zgłosić jeszcze jeden element jak gdyby polemiczny, za który pana przepraszam. Otóż nie można zarzucać Trybunałowi Konstytucyjnemu stronniczości w postępowaniu, nie zgadzam się z takim postępowaniem.</u>
<u xml:id="u-120.3" who="#JanuszSzymański">Wysoka Izbo! Trybunał Konstytucyjny podejmując uchwałę, wyłączył sędziów, którzy wchodzili w skład Państwowej Komisji Wyborczej. Myślę, że na tej sali powinna obowiązywać odpowiedzialność za słowo. Nie można zarzucać Trybunałowi Konstytucyjnemu stronniczości w podejmowaniu rozstrzygnięcia co do wykładni obowiązującej w odczytaniu art. 100 ust. 2. Jest to niesprawiedliwe i myślę, że sędziowie Trybunału Konstytucyjnego na to nie zasłużyli. Myślę, że pan poseł miał co innego na myśli.</u>
</div>
<div xml:id="div-121">
<u xml:id="u-121.0" who="#DariuszWójcik">Dziękuję panu posłowi.</u>
<u xml:id="u-121.1" who="#DariuszWójcik">Na tym lista mówców została wyczerpana.</u>
<u xml:id="u-121.2" who="#DariuszWójcik">Zamykam dyskusję.</u>
<u xml:id="u-121.3" who="#DariuszWójcik">Do rozstrzygnięcia przedmiotu tego punktu porządku dziennego przystąpimy w dniu jutrzejszym w trakcie bloku głosowań o godzinie 17.30.</u>
<u xml:id="u-121.4" who="#DariuszWójcik">Przystępujemy do rozpatrzenia punktu 3 porządku dziennego: Pierwsze czytanie:</u>
<u xml:id="u-121.5" who="#DariuszWójcik">1) rządowego projektu ustawy o finansach gmin (druk nr 541);</u>
<u xml:id="u-121.6" who="#DariuszWójcik">2) poselskiego projektu ustawy o finansach gminy (druk nr 519).</u>
<u xml:id="u-121.7" who="#DariuszWójcik">Proszę o zabranie głosu podsekretarza stanu w Ministerstwie Finansów pana Wojciecha Misiąga w celu przedstawienia uzasadnienia rządowego projektu ustawy.</u>
<u xml:id="u-121.8" who="#DariuszWójcik">Proszę bardzo, panie ministrze.</u>
</div>
<div xml:id="div-122">
<u xml:id="u-122.0" who="#WojciechMisiąg">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Samorządnych gmin nie było w Polsce tak długo, że kiedy z mocy ustawy o samorządzie terytorialnym znowu pojawiły się w 1990 r., uznano je za element właściwie nowy w ustroju Polski. Nowy i - trzeba od razu powiedzieć - niezbędny, jeżeli Polska miała iść w kierunku demokratyzowania swojego ustroju i gospodarki. Wiadomo było od początku, że to, na ile gminy staną się tym nośnikiem demokracji, tym elementem, który pozwoli gospodarkę i państwo szybciej przekształcać, w dużym stopniu zależy od tego, jak zostanie skonstruowany ich system finansowy, na ile zapewni on gminom realną samorządność, realną niezależność w sprawach finansowych. Sprawa była niesłychanie złożona, dlatego że w warunkach przebudowującej się gospodarki trzeba było bardzo szybko budować zupełnie nowy system, i to w momencie, kiedy sama gospodarka poddawana była bardzo poważnym wstrząsom. Dodać należy, że system ten był budowany już po wejściu w życie ustawy o samorządzie terytorialnym, niejako w locie, gdy gminy już funkcjonowały, gdy musieliśmy się wszyscy spieszyć z tym, by w 1991 r. można było po raz pierwszy w nowy sposób uchwalić budżety gmin, by gminy mogły podjąć samodzielnie gospodarowanie publicznymi pieniędzmi.</u>
<u xml:id="u-122.1" who="#WojciechMisiąg">Efektem takiego trybu jest to, że zarówno w 1991 r., jak i w 1992 r. gospodarka finansowa gmin opierała się o ustawy, których czas ważności z góry zalimitowano do 1 roku. Można uznać, że jest to zrozumiałe wobec tych niesłychanie złożonych warunków, w których przyszło budować ten system, ale niewątpliwie jest niekorzystne, jeśli weźmiemy pod uwagę to, że stabilności w systemie finansowym potrzeba jak mało czego nie tylko gminom, ale całej naszej gospodarce.</u>
<u xml:id="u-122.2" who="#WojciechMisiąg">Dzisiaj w imieniu Rady Ministrów przedkładam kolejny projekt ustawy o finansach gmin. Projekt, o którym chciałbym sądzić, że nie jest już epizodycznym, jednorocznym rozwiązaniem, ale że jest zalążkiem systemu trwałego, chociaż nie mam złudzeń, że jego korekty będą nadal potrzebne. Nie zdarzyło się nigdzie i nigdy, by system finansowy i system ustrojowy gmin dało się zbudować w ciągu 2, 3 czy 5 lat. Tam, gdzie samorządność, gdzie samodzielne wspólnoty lokalne są podstawą ustroju, przez wiele dziesiątków lat dochodzono do ostatecznych rozwiązań, do systemów, które pozwalały gminom działać sprawnie. U nas na ogół to dochodzenie odbywa się szybciej. Sądzę jednak, że i tak musimy liczyć się z tym, że system ten będzie dalej korygowany.</u>
<u xml:id="u-122.3" who="#WojciechMisiąg">Prace nad obecną wersją ustawy trwały dość długo. Od maja prowadziliśmy bardzo intensywne konsultacje zarówno z poszczególnymi resortami, jak również rozmowy i dyskusje z przedstawicielami różnych organizacji samorządu terytorialnego. Chcę powiedzieć, że wynik tych dyskusji, wynik tych rozmów jest widoczny w projekcie, który rząd ostatecznie Wysokiej Izbie przedkłada. Bardzo wiele, by nie powiedzieć, że prawie wszystkie propozycje, które przedstawiciele samorządu przedkładali w toku tych prac i które bardzo gorąco były dyskutowane, są dziś propozycjami uzgodnionymi.</u>
<u xml:id="u-122.4" who="#WojciechMisiąg">Nim przejdę do omówienia najważniejszych elementów rządowego projektu ustawy o finansach gmin, proszę pozwolić, że zatrzymam się na kilka chwil nad podstawowymi przesłankami i uwarunkowaniami, które musimy brać pod uwagę konstruując system finansów gminnych.</u>
<u xml:id="u-122.5" who="#WojciechMisiąg">Pierwszą i podstawową sprawą jest dosyć oczywisty wydawałoby się fakt, że system finansowy gmin musi być powiązany i musi być pochodną zakresu kompetencji i zadań, jakie gminom zostały przekazane. W każdym przypadku dyskutując o dochodach gmin, musimy pamiętać, że dokonujemy pewnego podziału środków publicznych na te, którymi będzie dysponowała administracja rządowa, i na te, które zostają uznane za własność, za środki będące w wyłącznej dyspozycji gmin. Obserwujemy tendencję do rozszerzania kompetencji gmin. Sądzę, że proces ten będzie jeszcze trwał. Musimy jednak pamiętać, że w każdym momencie wielkość zasilania finansowego gmin musi być dostosowana do aktualnie obowiązującego stanu kompetencji, do aktualnego zakresu zadań, jakie gminom zostały przeznaczone.</u>
<u xml:id="u-122.6" who="#WojciechMisiąg">Ponieważ, jak powiedziałem, nie możemy uznać, i błędne byłoby założenie, że dziś obowiązujący podział kompetencji i zadań jest ostateczny, ustawa o finansach gmin powinna być konstruowana w ten sposób, by ewentualne zmiany i przesunięcia w kompetencjach mogły być uwzględnione w ustawie kształtującej system finansowy gmin bez naruszania zasadniczych rysów konstrukcji tej ustawy.</u>
<u xml:id="u-122.7" who="#WojciechMisiąg">Drugą, niesłychanie istotną przesłanką konstrukcji systemu jest obiektywny fakt bardzo głębokiego zróżnicowania potencjału dochodowego gmin wiejskich i gmin miejskich w Polsce. Zróżnicowanie to wynika z tego, że do dziś podatki dochodowe od firm, od jednostek prawnych, stanowiące istotne źródło dochodów sektora publicznego, są podatkami, które są płacone przede wszystkim w ośrodkach miejskich, w ośrodkach koncentracji przemysłu i dużych firm budowlanych. Musimy też pamiętać o tym, i to jest zasadnicze źródło zróżnicowania, że wprowadzony w 1992 r. podatek dochodowy od osób fizycznych, zwany czasem powszechnym podatkiem dochodowym od osób fizycznych czy powszechnym podatkiem od dochodów ludności, jest podatkiem, którego płatnikami nie są osoby prowadzące indywidualną działalność rolniczą. W gminach wiejskich zatem to istotne źródło dochodu - bo przypomnę, że w tegorocznych dochodach budżetu państwa podatek dochodowy od osób fizycznych stanowi już więcej niż 20%, czy koło 20% dochodów - jest praktycznie nieobecne. Wynika stąd, że gdybyśmy zastanawiali się nad tym, jaki powinien być stopień samofinansowania gmin, w jakim stopniu możemy kształtować relacje pomiędzy dochodami własnymi gmin, dochodami podatkowymi przekazanymi gminom a innymi zasileniami z budżetu, to zwiększanie stopnia samofinansowania gmin, polegające na podwyższaniu udziałów gmin w podatkach, niezależnie od tego, czy ma to formę dodatków, czy ma to formę udziału od państwowych podatków wpływających do budżetu, zawsze będzie powodowało zwiększanie zróżnicowania zasileń gmin wiejskich i gmin miejskich. Ten element musimy uwzględniać, zarówno kształtując dochody własne, jak i kształtując system subwencyjny gmin.</u>
<u xml:id="u-122.8" who="#WojciechMisiąg">Po trzecie, nie można kształtując system, prowadząc obliczenia symulacyjne różnych możliwych wariantów ukształtowania systemu dochodów i posługiwania się tymi dochodami abstrahować od wyników roku 1990, 1991 i 1992. Obiektywna prawda jest taka, że zgadzając się z tym, że tak jak brakowało pieniędzy w budżecie państwa, tak i brakowało pieniędzy w budżetach gmin, musimy pamiętać, że budżet państwa w 1991 r. zamknął się ponad 30-bilionowym deficytem przy 210 bilionach dochodów, a równocześnie sektor komunalny, sektor gmin zamknął ten rok ponad 5-bilionową nadwyżką, przy czym na prawie 2,5 tys. gmin w Polsce jedynie 69 nie zdołało zrównoważyć w skali całego roku swoich dochodów i swoich wydatków. Świadczy to o tym, że ten system, który obowiązywał w roku 1991 i który z niewielkimi modyfikacjami obowiązuje w roku 1992, stara się, na tyle, na ile jest to możliwe w obecnej sytuacji finansowej państwa i całego sektora publicznego, chronić jednak gminy przed nadmiernym wpływem negatywnych zjawisk w gospodarce i w finansach na gospodarkę komunalną.</u>
<u xml:id="u-122.9" who="#WojciechMisiąg">Po czwarte wreszcie, i na tym chciałbym ten wykaz podstawowych przesłanek zakończyć, sytuacja prawna, w jakiej się znajdujemy, jest następująca: 31 grudnia 1992 r. wygasa ważność obowiązującej obecnie ustawy o dochodach i zasadach subwencjonowania gmin. W 1993 r. musimy mieć inną ustawę. W 1994 r., od 1 stycznia, prowadzenie szkół podstawowych stanie się obligatoryjnym zadaniem własnym wszystkich gmin. Do tej pory szkoły przejęło około 250 gmin, a więc mniej więcej 1/10 wszystkich gmin w Polsce. Przejście szkół do kompetencji gmin będzie oznaczało niesłychanie istotne zmiany w strukturze wydatków gmin, a także w strukturze podziału środków i zadań wewnątrz sektora publicznego, między budżet państwa, a więc na środki w dyspozycji administracji rządowej, i na środki, którymi dysponować musi sektor komunalny, którymi dysponować muszą gminy. Tworzy to istotny problem, który w projekcie rządowym proponujemy rozwiązać w ten sposób, że nowa ustawa, którą Wysokiej Izbie przedkładamy, będzie obowiązywała od początku roku 1993 z tym zastrzeżeniem, że proponowany tam system subwencji, dostosowany już do nowego układu kompetencji, czyli do sytuacji, jaka zaistnieje po przejęciu szkół, miałby zacząć obowiązywać rok później, w roku 1994.</u>
<u xml:id="u-122.10" who="#WojciechMisiąg">Swoim zakresem tematycznym rządowy projekt obejmuje kwestie dochodów gmin, a więc wykaz źródeł dochodów i uprawnień gmin w odniesieniu do tych dochodów, mechanizm subwencjonowania i dotowania gmin, sposoby finansowania przez gminy niedoboru budżetowego; wreszcie nowym elementem ustawy o finansach gmin jest rozdział poświęcony funduszowi samorządowemu. Tak skonstruowana ustawa o finansach gmin nie ma i z założenia nie miała mieć charakteru samodzielnego komunalnego prawa budżetowego. Uważamy, że są pewne reguły, które muszą obowiązywać wszędzie, gdzie dysponuje się publicznymi pieniędzmi. Dlatego zasady klasyfikacji budżetowej, niezbędne po to, byśmy mogli wykonywać jakiekolwiek analizy ruchu środków publicznych, dlatego generalne, podstawowe zasady posługiwania się środkami publicznymi, dlatego zasady odpowiedzialności za naruszenie dyscypliny budżetowej, dlatego pewne generalne, powiedziałbym nawet: bardzo generalne zasady uchwalania i wykonywania budżetu powinny być wspólne dla całego sektora publicznego. Dzisiaj obowiązujące Prawo budżetowe, niedoskonałe i wymagające zmian, taką koncepcję prezentuje, wszędzie tam gdzie to niezbędne podkreślając odrębność rozwiązań, które powinny być podjęte w gminach.</u>
<u xml:id="u-122.11" who="#WojciechMisiąg">Co zatem, w tak określonym zakresie tematycznym, nowa ustawa proponuje rozwiązać inaczej niż do tej pory? Nie mówiąc nawet o kwestiach bardzo szczegółowych, na kilka podstawowych spraw chciałbym zwrócić uwagę. Za najistotniejszy nowy element proponowanych Wysokiej Izbie rozwiązań uważam sposób, w jaki rozwiązano w projekcie sprawę subwencjonowania gmin. Zwracają tu uwagę dwa elementy.</u>
<u xml:id="u-122.12" who="#WojciechMisiąg">Po pierwsze, nowa ustawa w odróżnieniu od obowiązującej dzisiaj regulacji proponuje obiektywizację sposobu ustalania globalnej kwoty subwencji przydzielanych gminom. Do tej pory sposób, w jaki należy ustalić całkowitą wartość subwencji, nie był określony. Ustawa regulowała jedynie sposób podziału tej kwoty, która w dowolny sposób może być ustalona, pomiędzy poszczególne gminy. Doświadczenia 1991 r. i 1992 r. uczą, że nie nadużywaliśmy prawa do ustalenia niskiej kwoty subwencji. Wydaje się jednak, że jest to za słaby argument za tym, by takiej koncepcji bronić na dłużej. Uważamy, że będzie krokiem do przodu jasne określenie, jak duże powinny być, łącznie, subwencyjne zasilania gmin z budżetu.</u>
<u xml:id="u-122.13" who="#WojciechMisiąg">Po drugie, proponujemy, by został uproszczony i uczyniony bardziej czytelnym i klarownym system podziału subwencji między poszczególne gminy. Proponujemy rezygnację z dotychczasowego systemu opartego na dosyć skomplikowanych jednostkach przeliczeniowych i zastąpienie tego systemu metodą polegającą na tym, że globalna kwota subwencji dzielona jest na kilka wyraźnie różniących się części, związanych z pewnym typem wydatków. Podział poszczególnych części następowałby według jasnych kluczy. Ze względu na fakt, że szczególnie w gminach wiejskich wydatki na oświatę stanowić będą już od 1994 r. bardzo znaczną część wydatków, proponujemy, by największą część subwencji dzielić proporcjonalnie do liczby dzieci zamieszkałych w poszczególnych gminach. Nie oznacza to oczywiście, że te 45% subwencji to wszystko, co gmina powinna przeznaczyć i co może przeznaczyć na szkoły. Sądzimy jednak, że struktura wydatków gmin i możliwości finansowe gmin nakazują takie rozwiązanie, w którym dochody subwencyjne gmin będą dosyć silnie związane z liczbą dzieci.</u>
<u xml:id="u-122.14" who="#WojciechMisiąg">Chcę również zauważyć, że powiązanie globalnej kwoty subwencji z wydatkami budżetu państwa ma jeszcze jeden pozytywny uboczny skutek. Jeśli mianowicie w budżecie państwa przewidziane zostaną środki na podwyżki wynagrodzeń, na zwiększenie liczby etatów czy na zwiększenie wydatków osobowych w inny sposób, to dzięki mechanizmowi stałego udziału subwencji w globalnej kwocie pewnych klas wydatków budżetu państwa będzie to automatycznie powodowało zwiększenie globalnej kwoty subwencji. Wydaje się, że to również w świetle tegorocznych doświadczeń jest niesłychanie istotne.</u>
<u xml:id="u-122.15" who="#WojciechMisiąg">Proponujemy dosyć daleko idące zmiany w systemie udzielania gminom dotacji na zadania własne. Zmiany sprowadzają się właściwie do dwóch istotnych nowych zasad. Po pierwsze, do przyjęcia, że z jednym wyjątkiem, dotyczącym udzielania dotacji na przejęte przez gminy szkoły ponadpodstawowe, jedynym organem udzielającym gminom dotacji na ich zadania własne może być wojewoda. Chcemy w ten sposób uniknąć wielotorowości czy wieloresortowości przy zasilaniu gmin i chcemy uczynić system finansowania poszczególnych gmin bardziej jasnym, bardziej klarownym, bardziej zgodnym z tym, co dzięki filozofii subwencji i tych pozostałych zasileń możemy zrobić. Po drugie, proponujemy zdecydowaną koncentrację dotacji do zadań własnych na zadaniach inwestycyjnych. Sądzimy, że finansowanie z budżetu państwa czy dofinansowywanie z budżetu państwa zadań bieżących gmin powinno być ograniczone do ściśle określonych wypadków.</u>
<u xml:id="u-122.16" who="#WojciechMisiąg">Rozbudowano w nowej ustawie rozdział poświęcony sposobom finansowania niedoborów w budżetach gmin. W jasny sposób określono tryb ubiegania się gmin o poręczenia rządowe dla kredytów. Wprowadzono równocześnie pewne ograniczenia dotyczące posługiwania się przez gminy nowym w sumie w naszej gospodarce instrumentem, jakim są obligacje komunalne.</u>
<u xml:id="u-122.17" who="#WojciechMisiąg">W ograniczeniach, które w ustawie proponujemy wprowadzić, widzimy przede wszystkim sposób na uniemożliwienie pojawienia się na rynku obligacji, które zostały wypuszczone, jeśli nawet nie nieodpowiedzialnie, to bez dokładnego przeliczenia, i których emisja, podrywając zaufanie do takich papierów, mogłaby zaszkodzić możliwościom podobnego finansowania się innych gmin. Gminy, jako jednostki prowadzące własną gospodarkę, mogą oczywiście takie papiery wypuszczać. Sądzimy jednak, że wypuszczenie przez gminę choćby jednej obligacji komunalnej, która nie zostanie wykupiona, wyrządzi niewątpliwie szkodę tej gminie, chociaż dla niej będzie to szkoda stosunkowo mało bolesna, bo ona najpierw te pieniądze weźmie, może natomiast przynieść poważną szkodę tym wszystkim, którzy chcieliby z takiego instrumentu skorzystać w przyszłości.</u>
<u xml:id="u-122.18" who="#WojciechMisiąg">Nie ma dużych zmian w systemie dochodów. Proponujemy przywrócenie 5% udziału w podatku dochodowym od osób prawnych, zgodnie zresztą z tym, co deklarowaliśmy, gdy proponowaliśmy awaryjne obniżenie tego udziału do 2%; proponujemy utrzymać zasadę pełnego władztwa podatkowego gmin w stosunku do podatków i opłat lokalnych, zastrzegając wszakże, że gmina nie może zaniechać ustalenia wymiaru należnych jej podatków. Zakaz ten jest niezbędny i będzie niezbędny tak długo, jak długo będzie istniała subwencja wyrównawcza, a więc dopóki zasilanie z budżetu będzie powiązane z własnymi dochodami gmin.</u>
<u xml:id="u-122.19" who="#WojciechMisiąg">Przyjęliśmy zasadę - ona tu nigdy nie była kwestionowana - że jeżeli gmina uznaje, że z punktu widzenia jej interesów gospodarczych i interesów społeczności korzystne jest umorzenie pewnego podatku, jego odroczenie, rozłożenie na raty, to musi mieć pełne prawo to zrobić, ale to nie może mieć wpływu na wielkość przyznawanej subwencji wyrównawczej. By ten mechanizm można było konsekwentnie wdrożyć, konieczne jest określenie skutków każdej decyzji podatkowej tego typu, tak by gmina, podejmując decyzję pozbawienia się części dochodów, miała świadomość, jakiej kwoty się pozbawia.</u>
<u xml:id="u-122.20" who="#WojciechMisiąg">Najbardziej chyba kontrowersyjną częścią nowej regulacji jest propozycja powołania funduszu samorządowego. Widać w jasny sposób, że to, czy fundusz samorządowy powstanie czy nie, nie ma bezpośrednich następstw dla budżetu państwa. Fundusz samorządowy proponujemy ukształtować jako jednostkę, która sama pobiera dochody z sektora komunalnego i sama je w tym sektorze komunalnym rozprowadza. Zależało nam na tym, by poza mechanizmem subwencji wyrównawczej stworzyć mechanizm ściągania nadwyżek z niektórych gmin, które niekoniecznie dzięki własnej działalności gospodarczej dysponują bardzo wysokimi dochodami.</u>
<u xml:id="u-122.21" who="#WojciechMisiąg">Uważamy również, że utworzenie funduszu samorządowego może być czynnikiem, który przyspieszy tworzenie pewnej obudowy finansowej sektora komunalnego. Odczuwamy w ogóle w Polsce niedostatek instytucji rozwiniętej gospodarki rynkowej. Sądzę, że szczególnie mocno odczuwają to gminy, a będą odczuwały to jeszcze mocniej. Sądzimy, że korzystne jest utworzenie funduszu, którego głównym zadaniem byłoby wspieranie takich inwestycji. Proponujemy jednak, by w ramach tego funduszu były również możliwości bezpośredniego udzielania - w pewnym określonym zakresie - dotacji gminom.</u>
<u xml:id="u-122.22" who="#WojciechMisiąg">Nie bez znaczenia jest, choć sprawa wydaje się czysto techniczna, również to, że w nowym projekcie rządowym zdecydowanie bardziej precyzyjnie niż do tej pory przedstawiono problem przyznawania subwencji gminom, które w trakcie roku budżetowego bądź na krótko przed jego początkiem zmieniają swe granice, dzieląc się lub łącząc. Wydaje się, że to jest taki problem, który nie ma wielkiego znaczenia dla całości problematyki, dla filozofii finansów, ale budził on wiele kontrowersji, wiele sporów, a istotnie w obecnej ustawie nie był precyzyjnie określony.</u>
<u xml:id="u-122.23" who="#WojciechMisiąg">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Powiedziałem na początku, że jestem przekonany, że czeka nas jeszcze sporo pracy nad systemem finansów komunalnych, że jeszcze upłynie co najmniej kilka lat, zanim ten system będziemy mogli uznać za taki, który będzie miał szansę być ostatecznym i stabilnym. Muszę równocześnie powiedzieć, że nie oznacza to, byśmy mieli się wstydzić tego, co udało nam się zrobić w ciągu tych dwóch lat. Polski system finansów, mimo że jest nowy, mimo że był tworzony, jak mówiłem, w warunkach niestabilnej i trudnej do prognozowania gospodarki, odpowiada standardom, stoi na przyzwoitym poziomie i zawiera to, co powinno być powiedziane, jeśli chodzi o sposób, w jaki powinny być rozstrzygnięte sprawy finansów gmin. Sądzę, że ta ustawa, którą w imieniu Rady Ministrów dzisiaj przedkładam Wysokiej Izbie, może być początkiem właśnie tego systemu. Dlatego chociaż zdajemy sobie sprawę z tego, że jeszcze nie wiemy wszystkiego o tym, co może się stać w sektorze komunalnym, nie wiemy wszystkiego o tym, co może się stać w gospodarce, nie proponujemy jednak, by była ona ustawą epizodyczną. Niech działa tak długo, jak to jest możliwe. Niech będą możliwości sprawdzenia w praktyce na danych statystycznych, na wynikach budżetów, jak funkcjonuje, jak działa, jaki pożytek mają z niej gminy i państwo, bo zbyt często, niestety, zapominamy o tym, że gminy, mimo że są co prawda czymś zupełnie innym niż administracja rządowa, są jednak częścią tego samego państwa.</u>
<u xml:id="u-122.24" who="#WojciechMisiąg">Z nadzieją na uznanie tych racji i argumentów, które przedłożyłem, zwracam się do Wysokiej Izby o skierowanie rządowego projektu ustawy o finansach gmin do odpowiednich komisji sejmowych. Dziękuję bardzo.</u>
<u xml:id="u-122.25" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-123">
<u xml:id="u-123.0" who="#DariuszWójcik">Dziękuję panu ministrowi.</u>
<u xml:id="u-123.1" who="#DariuszWójcik">Proszę o zabranie głosu posła Marka Markiewicza w celu przedstawienia uzasadnienia poselskiego projektu ustawy.</u>
</div>
<div xml:id="div-124">
<u xml:id="u-124.0" who="#MarekMarkiewicz">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Choćbym bardzo chciał uciec od analizy tego, co powiedział pan minister Misiąg, siłą rzeczy będę musiał do tego nawiązywać, także w ocenie historii, która doprowadziła nas do sytuacji przymusowej, takiej mianowicie, o której wiadomo już było 14 grudnia 1990 r., kiedy to uchwalono ustawę o dochodach gmin i zasadach ich subwencjonowania, w roku 1991 i 1992, kiedy to wiadomo było, że z dniem 31 grudnia 1992 r. zasady te przestaną obowiązywać, od 1 stycznia zaś będzie musiała wejść w życie jakakolwiek ustawa, która będzie określać zasady finansowania gmin i będzie podstawą prawną dokonywania wszystkich operacji finansowych.</u>
<u xml:id="u-124.1" who="#MarekMarkiewicz">To, że na początku listopada jesteśmy na etapie pierwszego czytania ustawy określającej finansowanie gmin, oznacza, że albo wszystkie projekty, w tym i rządowy, są doskonałą analizą 2 lat funkcjonowania samorządów, są poparte oceną, jak ta, z założenia epizodyczna, ustawa funkcjonowała w 1990 r. Nie jest zatem wielkim problemem przyjęcie określonych rozstrzygnięć, bądź też zdarza się, jak zawsze czy jak bardzo często ostatnio, że znów pod presją chwili będziemy musieli przyjmować rozstrzygnięcia, byle one były, byle one zaczęły funkcjonować, odsyłając konkretne próby głębszych reform na później, na przykład do momentu, kiedy szkoły podstawowe zostaną przejęte przez gminy lub po dokonaniu innych zmian ustrojowych.</u>
<u xml:id="u-124.2" who="#MarekMarkiewicz">W wypowiedzi pana ministra pojawił się pewien wątek, do którego należy nawiązać. Pan minister powiedział: „obserwujemy tendencję do rozszerzania kompetencji gmin”. W ciągu tych dwóch lat w Wysokiej Izbie została przyjęta koncepcja wyrażona w „małej konstytucji”, że gminy mają wykonywać istotną część zadań publicznych na swoim terenie, a więc nie jest to tendencja, ale pojawia się pewien trend ustrojowy, który musi zostać zrealizowany także w wymiarze finansowym. Głębokie obawy budzą bowiem próby sprowadzenia całego zagadnienia finansowania gmin do spraw finansowych, kłopotów budżetowych, które będą miały wpływ na określenie takiego a nie innego procentu podatków, jakie pozostają w gminach. Natomiast za mało, a zadecydowanie za mało w dzisiejszym wystąpieniu w imieniu rządu, pojawiło się zagadnień o charakterze ustrojowym, co wreszcie ma ustabilizować relacje między administracją rządową a administracją samorządową - by użyć tych pojęć - czy między sferą samorządu a tą, która podlega administracji centralnej. Jeśli bowiem tego typu refleksja dotyczyłaby również płaszczyzny ustrojowej, inny charakter musiałaby mieć dyskusja, inny charakter musiałaby mieć obrona projektu, który mam zaszczyt tu prezentować, krytykowanego z tego powodu, że realizacja zaproponowanych w nim wskaźników zrujnuje budżet, a nie na zasadzie konfrontacji koncepcji miejsca samorządu terytorialnego w modelu ustroju państwa.</u>
<u xml:id="u-124.3" who="#MarekMarkiewicz">Pojawił się argument, który także jest dyskusyjny. Pan minister zechciał wskazać, że niektóre gminy w ubiegłym roku uzyskały nadwyżkę, co jest faktem, możemy to sprawdzić. Wszelako dodał wyjaśnienie, że jest to dowód szczególnej ochrony samorządów, co każdy, kto zajmuje się samorządami, uzna co prawda za bardzo zręczny chwyt erystyczny, ale też za metodę wyjaśniania rzeczy bardzo daleką od prawdy, bo z panem ministrem niejednokrotnie spieraliśmy się na temat danych i prawdziwego obrazu finansów gminy, nie do końca osiągając consensus. To wskazuje także, że w istocie rzeczy przez cały czas mieliśmy do czynienia z okresem prób i błędów, z których zwycięsko - przez fakt, że przeżyły - wyszły gminy, ale nie jest to dowód sprawnego funkcjonowania, jeśli chodzi o relacje między budżetem państwa a gminami. Jeśli nawet pan minister zechciał powiedzieć, że awaryjnie proponowano w tym roku zmniejszenie udziału w podatkach od osób prawnych z 5% do 2%, to podam przykład, że dla jednej gminy łódzkiej tylko w 1992 r. oznaczałoby to utratę 35 mld zł. Awaryjne próby zmiany wskaźnika udziału w podatkach od osób fizycznych - z 30% na 15% - w jednej tylko gminie łódzkiej stanowiły różnicę w wysokości 220 mld zł. Tego typu eksperymenty czy takie awaryjne załatwianie sprawy bez określenia ustrojowych zasad, miejsca gmin nie jako petentów budżetu, ale jako elementu administracji państwa i dystrybucji jego budżetu, musiało dawać takie rezultaty. Powstaje tylko pytanie: Jak długo ten stan będzie trwać?</u>
<u xml:id="u-124.4" who="#MarekMarkiewicz">Pan minister powiedział bowiem przed chwilą, że w wyniku wielu spotkań z przedstawicielami samorządu wprowadzono do projektu tej ustawy wiele postulatów, które w dużym stopniu łączą oba projekty. Jest to najlepsze potwierdzenie, że proponowana przez rząd ustawa nie jest wynikiem planowej, ustrojowej jakby przebudowy samorządu, ale jest wynikiem działania lobby samorządowego, silniejszego tu czy tam, naciskającego na resort finansów, by zadbał o interesy gminy.</u>
<u xml:id="u-124.5" who="#MarekMarkiewicz">Projekt, który mam zaszczyt przedstawiać, jest projektem napisanym przez panią prof. Teresę Dębowską-Romanowską, a zgłosiła go Unia Metropolii Polskich, co już powoduje, że od początku jest traktowany jako projekt przesadnie preferujący gminy wielkomiejskie na niekorzyść gmin wiejskich, czemu przeczyć może fakt, że konferencja prezydentów, burmistrzów i wójtów ponad 500 gmin różnej wielkości także ten projekt poparła, cechuje go bowiem przede wszystkim próba stabilizacji systemu finansowego - stabilizacji i stworzenia pewnego systemu pewności w funkcjonowaniu finansów gmin, niezależnie nawet od wskaźników, które mogą być przedmiotem dyskusji. Na podstawie literatury przedmiotu w tym projekcie zakłada się, że każdy z projektów dotyczących samorządów gmin opierać się musi na regulacjach z dwóch sfer: pierwszej, która dotyczy dochodów gmin, oraz drugiej, która należy ściśle do prawa budżetowego. Przede wszystkim zawsze i wszędzie stawiano kwestię unormowania parytetu, czyli stałej wielkości kwoty subwencji i zasad tworzenia tej subwencji. Wokół tego już między zwolennikami obu projektów na pewno będzie się toczyć dyskusja, gdyż te zasady - w pewnych częściach podobne - w zasadniczych rozstrzygnięciach dość się różnią.</u>
<u xml:id="u-124.6" who="#MarekMarkiewicz">Następnie rodzi się bardzo ważne pytanie, z punktu widzenia ministra finansów dość kłopotliwe, dlatego że cechą każdej administracji skarbowej jest ochrona własnego budżetu i własnej kasy: Jaki charakter mają roszczenia gmin o subwencje, o dotacje, o wpływy z budżetu państwa? Czy jest to tak, czego doświadczyły gminy przez ostatnie dwa lata, że wtedy dostają pieniądze, kiedy już nie można tego uniknąć, kiedy minister finansów nie jest w stanie uciec od tego, czy też wtedy, kiedy jest to elementem stałej gry finansowej? Stąd w projekcie mówi się o przyznaniu gminom prawa do dochodzenia na drodze sądowej należności z tytułu subwencji, a nie tylko szkód wynikłych z nieterminowego wpływu określonych pieniędzy. Oczywiście to nie oznacza, że wszystkie gminy będą się procesować z budżetem i skarbem państwa, chodzi tylko o wyraźne podkreślenie charakteru i miejsca kwot płynących z budżetu państwa do gmin.</u>
<u xml:id="u-124.7" who="#MarekMarkiewicz">Ważne w każdym projekcie, i w tym, który przedstawiamy Wysokiej Izbie, jest unormowanie zasad dotacji na zadania zlecone. Pan minister finansów w dużym stopniu uwzględnił postulaty samorządu, ale przecież nie wszystkie.</u>
<u xml:id="u-124.8" who="#MarekMarkiewicz">Wreszcie to, o czym wspomniał pan minister, referując projekt rządowy - zdecydowanie się na pewnym etapie rozwoju na taką konstrukcję owych odpisów od podatków państwowych, przekazywanych gminom i traktowanych w ostatecznym rozstrzygnięciu jako dodatki komunalne do tych podatków, że jest to stały element, który nie może być przedmiotem gry, jaką każdy minister finansów chce albo musi prowadzić w postaci stosowania gamy zwolnień, doprowadzającej do paradoksu, że zwalniając na terenie gminy przedsiębiorstwo z podatku, w istocie rzeczy zmniejsza ogólną kwotę, z której można wypłacić subwencje.</u>
<u xml:id="u-124.9" who="#MarekMarkiewicz">To są generalne zagadnienia, które w ustawie, naszym zdaniem, powinny się znaleźć - i w tej się znajdują - obok kwestii, która istotnie różni oba projekty. Mianowicie chodzi o pytanie: Czy można zdecydować się na unormowanie w tego typu ustawie zagadnień - jak pan minister to nazwał - komunalnego prawa budżetowego bądź generalnie - zasad lokalnego prawa budżetowego dostosowanego do samorządnej gospodarki finansowej i respektującego prawa podmiotowe gmin? To jest bardzo ważne zagadnienie, które zostało pominięte w projekcie ustawy rządowej, i to nie tylko ze względu na potrzebę ścisłej kontroli administracji centralnej, ale - jak wynika z uzasadnienia - także z przekonania, że nie ma potrzeby w jednym akcie tych zasad prezentować. Wreszcie konsekwencją przyjęcia owego lokalnego prawa budżetowego jest próba podziału budżetów na bieżące i majątkowe - dla jaśniejszego (właśnie zgodnie z postulatem pana ministra, by wgląd do budżetu był jasny) określenia zasad i kryteriów rozdziału środków w samej gminie, łącznie z zasadami budowania i wykonywania budżetów przez gminy.</u>
<u xml:id="u-124.10" who="#MarekMarkiewicz">W tym stanie rzeczy, przy założeniu pewnej kompletności unormowania, które było podstawą prac nad tą ustawą, składa się ona z rozdziałów traktujących o dochodach gmin, o zasadach ustalania i pobierania dochodów gmin, co ciągle jest przedmiotem sporów między gminami a administracją rządową. Najwymowniejszym, może najbardziej prostym przykładem niech będzie różnica w ustalaniu terminu ściągania przynależnych gminom dochodów z urzędów administracji skarbowej - ministerstwo w tym wypadku proponuje ostatni dzień dekady następującej po dekadzie, w której te dochody wpłynęły do urzędów administracji skarbowej, co oczywiście daje jeszcze ostatnią szansę obrotu finansami, i to obrotu nie na użytek gmin, natomiast niniejsza ustawa przewiduje na to 5 dni. Wreszcie ustawa zawiera rozdziały poświęcone zasadom gospodarki budżetowej gmin - i to jest istotna jej różnica - zasadom opracowywania, uchwalania i wykonywania budżetu gminy oraz ważny rozdział precyzyjnie określający odpowiedzialność za naruszenie dyscypliny budżetowej.</u>
<u xml:id="u-124.11" who="#MarekMarkiewicz">Wysoka Izbo! Problematyka ustawy jest wysoce specjalistyczna. Sądzę, że będzie to przedmiotem bardzo długiej, choć gorączkowej siłą rzeczy dyskusji w komisjach. Chciałbym tylko zwrócić uwagę na jedną podstawową cechę ustawy, którą wyeksponował pan minister, referując projekt rządowy, jaką jest próba obiektywizacji i ustalenia zasad przyznawania gminom subwencji ogólnej. Pierwsza różnica, z pozoru niewielka, mogłaby się sprowadzać do wprowadzenia nie istniejącej do tej pory zasady, że ta subwencja dla wszystkich gmin ma stanowić jakiś określony procent. Projekt rządowy proponuje, by było to 12,5% - ale od czego? - od planowanych wydatków budżetu państwa na: dotacje do spółdzielni mieszkaniowych, wydatki na finansowanie inwestycji, z wyłączeniem dotacji na inwestycje centralne, oraz wydatki na sferę budżetową, czyli na dziedziny jak najbardziej płynne, czego dowodzi cała dzisiejsza przedpołudniowa debata dotycząca budżetu i jego korekt.</u>
<u xml:id="u-124.12" who="#MarekMarkiewicz">W ustawie, którą przedstawiamy, proponuje się inną zasadę, mianowicie wprowadzenie określonego procentu od wpływów z tytułu podatków obrotowych lub odpowiadającego im podatku od towarów i usług, co stanowi w dużo większym stopniu stabilny wskaźnik, będący pochodną realnych wpływów, ale nie podlegającą korektom, jakimi są decyzje o wydatkach np. na dotacje do spółdzielni mieszkaniowych, bo te 2 lata, na które powoływał się pan minister, są także dowodem dużego pola eksperymentów w tej dziedzinie i nie wskazują wcale na stabilność, którą zakłada projekt rządowy.</u>
<u xml:id="u-124.13" who="#MarekMarkiewicz">Ważną i może najważniejszą cechą tego projektu jest odejście od zasad przeliczania owej subwencji tylko według dochodów przypadających na jednego mieszkańca, albowiem proponuje się tutaj rozdział subwencji ogólnej pomiędzy gminy proporcjonalnie do udziału ludności danej gminy w ogólnej liczbie mieszkańców państwa, ale przy zastosowaniu wskaźników przeliczeniowych określonych w art. 15 tej ustawy. Najkrócej mówiąc, stanowią one próbę rozwikłania wielkiego problemu, przed którym samorządy stały i stać będą, jeżeli się tego nie rozstrzygnie, a mianowicie wskazania na zróżnicowanie poziomów wpływów, ale i kosztów poszczególnych gmin, kiedy różnice między gminami wiejskimi a wielkomiejskimi są oczywiste. Byliśmy niejednokrotnie świadkami w Wysokiej Izbie prób interwencji poselskich w celu ratowania budżetów dużych gmin, które w wyniku różnego rodzaju wahań w systemie poboru podatków znajdowały się - szczególnie na przełomie ubiegłego i obecnego roku - w tragicznej sytuacji, wymagały interwencji państwa. Proponuje się tu wprowadzenie relatywizacji między liczbą mieszkańców w gminie: przyjmuje się pułap 5 tysięcy mieszkańców jako 100%, aż do 170% w gminach powyżej jednego miliona mieszkańców. Przedmiotem dyskusji może być zasada ustalania owej stopy i relacji między udziałem procentowym a liczbą mieszkańców, wszelako wskazuję, że jest to czytelna próba wprowadzenia wyraźnej progresji w stosunku do wielkich miast, zgodnie z zasadą wyrażoną gdzie indziej, że mieszkają w nich, jak to się mówi, skanalizowani mieszkańcy, których obsługa w wielkich gminach wymaga nieporównanie większych środków niż w mniejszych gminach, choć wpływy na osobę mogą nie wskazywać - i nie wskazywały do tej pory - potrzeby i możliwości różnicowania tych kwot subwencji ogólnej. Ustawa przewiduje także możliwość dodatkowej korekty tak konstruowanych zasad subwencji ogólnej przez czynniki, które w jeszcze większym stopniu mogą doprowadzić do wyodrębnienia specyfiki danej gminy. Wiąże się to z występowaniem na terenie gminy uzdrowisk, portów morskich lub przystani rybackich, z położeniem gmin na obszarach, na których znajdują się parki narodowe, na obszarach szczególnego zagrożenia ekologicznego, na obszarach zagrożonych bezrobociem, wreszcie z posiadaniem przez gminy więcej niż 60% użytków rolnych w klasie V i VI - z tego tytułu przysługuje gminom dodatkowe zwiększenie o 10% wskaźnika uznanego za podstawowy.</u>
<u xml:id="u-124.14" who="#MarekMarkiewicz">Oczywiście powstaje pytanie, czy taka propozycja tworzenia współczynnika subwencji ogólnej w stosunku do wpływów budżetowych państwa i liczby mieszkańców jest lepsza czy gorsza od opierania się akurat na liczbie dzieci, co stało się głównym - jak słyszeliśmy - kryterium rozdzielania subwencji, i to tylko nakierowanej na jedno zjawisko, jakie ma mieć miejsce od stycznia przyszłego roku, mianowicie przejęcia szkół podstawowych przez gminy.</u>
<u xml:id="u-124.15" who="#MarekMarkiewicz">Zasady subwencji wyrównawczej są akurat podobne w jednej i w drugiej ustawie, więc nie będę ich przedstawiał. Chciałbym zwrócić Wysokiej Izbie uwagę na wyraźny zapis realizujący zasadę, o której mówimy w przedmiocie praw gmin do dochodzenia swych roszczeń w zakresie zarówno subwencji, jak i dotacji, wyrażonych w art. 24 tej ustawy, którego ust. 2 brzmi: „Przysługujące gminie prawo do subwencji ogólnej stanowi podstawę jej roszczeń względem skarbu państwa, które mogą być dochodzone przed Naczelnym Sądem Administracyjnym”.</u>
<u xml:id="u-124.16" who="#MarekMarkiewicz">Ważną zasadą, która także ma wpływ na ustrój państwa, albowiem określać musi granice kompetencji zarówno gmin, jak i administracji rządowej, jest zasada, którą wywieść można z art. 25 tego projektu: „Ustawy nakładające na gminy nowe zadania, skutkujące wzrostem wydatków, winny wskazywać źródła dochodów publicznych, z których wydatki te mają być pokryte”. Zakłada się zatem w tej ustawie prawo odmowy przyjęcia zadań, które takiego pokrycia i takich gwarancji finansowych nie mają, a więc przerywa się praktykę podejmowania przez administrację rządową zobowiązań i przerzucania ich na gminy bez dokonania korekt i zapewnienia finansów w celu ich wykonania.</u>
<u xml:id="u-124.17" who="#MarekMarkiewicz">Trzeba, Wysoka Izbo, zwrócić uwagę, że ustawa ta na pewno w większym stopniu podejmuje zadanie modelowego umieszczenia gmin w strukturze państwa niż projekt rządowy. W większym stopniu stara się ona stabilizować swoimi instytucjami finanse gmin w relacji do państwa, w większym niewątpliwie stopniu zmusza państwo do zauważania gmin i ich potrzeb. Jest to oczywiście uzasadnione także dwoma latami ostatnich doświadczeń, szczególnie bowiem wielkie gminy mają prawo do nieufności wskutek braku pewności co do stabilizacji finansowej. Przez te dwa lata doświadczyły tego, mogą się bać tworzenia funduszy celowych czy samorządowych, które, jak i dziś słyszeliśmy, służyć mają ściąganiu nadwyżek, czy też mają być dodatkowym sposobem korygowania przez administrację centralną budżetów gmin. Świadczy to o tym, że administracja centralna w dalszym ciągu nie dostrzega, a widać to także w sposobie, w jaki przedstawia tę sprawę Wysokiej Izbie, ustrojowego znaczenia gmin w życiu państwa.</u>
<u xml:id="u-124.18" who="#MarekMarkiewicz">W tym stanie rzeczy, podkreślając wagę podstawowych zasad tej ustawy, rozumiejąc, że może być ona krytykowana zarówno jeśli chodzi o konstrukcję, jak i wskaźniki finansowe związane z obecną sytuację państwa, wnoszę, by Wysoka Izba zechciała dopuścić do konfrontacji szczegółowej obu projektów w Komisji Samorządu Terytorialnego; by uczyniła to z założeniem, że stanie się to przedmiotem debaty nie tylko na temat finansów, ale właśnie na temat ustroju, gdyż taki cel - i to był cel główny - przyświecał wnioskodawcom tej ustawy - Unii Metropolii Polskich i wielu gminom, z którymi był konsultowany ten projekt.</u>
<u xml:id="u-124.19" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-125">
<u xml:id="u-125.0" who="#DariuszWójcik">Dziękuję panu posłowi.</u>
<u xml:id="u-125.1" who="#DariuszWójcik">Przypominam, że Sejm ustalił w debacie nad tym punktem porządku dziennego podział czasu pomiędzy kluby i koła poselskie przyjęty dla debaty krótkiej w zależności od ich liczebności, to jest w granicach od 3 do 25 minut, oraz określił czas wystąpień posłów nie zrzeszonych na 3 minuty.</u>
<u xml:id="u-125.2" who="#DariuszWójcik">Otwieram dyskusję.</u>
<u xml:id="u-125.3" who="#DariuszWójcik">Proszę o zabranie głosu w imieniu Klubu Parlamentarnego Sojusz Lewicy Demokratycznej pana posła Andrzeja Baranieckiego. Następnym mówcą będzie poseł Włodzimierz Puzyna.</u>
<u xml:id="u-125.4" who="#DariuszWójcik">Proszę bardzo, panie pośle.</u>
</div>
<div xml:id="div-126">
<u xml:id="u-126.0" who="#AndrzejBaraniecki">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Przystępujemy dzisiaj do długo oczekiwanej debaty nad projektami o fundamentalnym znaczeniu dla przyszłości samorządowej Polski. Będzie to bowiem debata nad materialnymi podstawami funkcjonowania gmin. Podkreślano już podczas publicznej konsultacji senackiego projektu ustawy o samorządzie terytorialnym, który 8 marca 1990 r. stał się aktem prawnym, że uregulowania prawne dotyczące finansowania gmin mają fundamentalne znaczenie. Szybkiego i trwałego uregulowania prawnego w tym zakresie domagano się permanentnie przez miniony okres i to niemal ze wszystkich stron, co w dobie tworzenia podstaw gospodarki rynkowej dziwić nie powinno. Postulaty te winny znacznie wcześniej znaleźć oddźwięk nie tylko w działaniach rządu, w postaci propozycji ustawowych traktujących poważnie oczekiwania gmin, lecz również w pracach Wysokiej Izby.</u>
<u xml:id="u-126.1" who="#AndrzejBaraniecki">Wobec tak powszechnej presji oraz niemal jednomyślnych deklaracji dotyczących budowy Polski samorządowej zdziwienie budzi, że na tak poważny projekt rządowy w tej materii musiano czekać ponad 2 lata. Takiego opóźnienia nie mogą usprawiedliwiać kolejne zmiany rządów, bo przecież zarówno żaden z tych rządów, jak i żadna z sił politycznych, która je kreowała, konieczności takiej nie kwestionowały. Mimo to ostatni czerwcowy termin dotyczący przedłożenia Izbie przez rząd przedmiotowego projektu minął niemal bez echa. W tym stanie rzeczy zniecierpliwieni bezowocnym oczekiwaniem przedstawiciele Izby w dniu 9 października br. skierowali do niej swój projekt ustawowej regulacji zasad finansowania gmin (druk nr 519); otrzymaliśmy ten projekt 28 października br. Rząd, niemal zmuszony tą inicjatywą, skierował do Sejmu swój projekt przedmiotowych uregulowań prawnych o dzień później (druk nr 541).</u>
<u xml:id="u-126.2" who="#AndrzejBaraniecki">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! To, że rząd nie dotrzymał czerwcowego terminu i przedłożył Izbie rzeczony projekt dopiero u schyłku października, rodzi uzasadnioną wątpliwość co do szczerości głoszonej przezeń woli budowy Polski samorządowej. W związku z tak późnym przedłożeniem Izbie projektu rodzi się nadto domniemanie, iż jest to celowe działanie rządu.</u>
<u xml:id="u-126.3" who="#AndrzejBaraniecki">Przedstawienie przez rząd pod koniec roku tak ważnego dla budowy ustroju państwa projektu stawia Izbę w trudnej do sprostania sytuacji, zmusza do działania pod presją czasu. Wymusza to bowiem na Sejmie bardzo szybkie działania legislacyjne. W związku z tym, że materia przedstawionych nam obydwu projektów jest szeroka i złożona, niesie to poważne niebezpieczeństwo, że tworzony przez nas akt prawny będzie powierzchowny. Domniemywać zatem można, że rząd tak działając zmierzał do tego, by odpowiedzialność za wszelkie usterki uchwalanej ustawy spadła na Wysoką Izbę. Jeśli zaś Wysoka Izba, chcąc uniknąć błędów w tworzonej ustawie, ewentualnie przedłuży prace legislacyjne i opóźni uchwalenie ustawy, również będzie za to odpowiedzialna. Znaczy to, że w każdym wypadku winna będzie Wysoka Izba, a nie rząd występujący w tej sytuacji w roli Piłata.</u>
<u xml:id="u-126.4" who="#AndrzejBaraniecki">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! W tym miejscu w imieniu posłów Sojuszu Lewicy Demokratycznej zdecydowanie protestuję przeciwko przedkładaniu przez rząd tak ważnych dla przyszłości państwa projektów w takich warunkach, chodzi o tak drastyczną presję czasu. Jednocześnie apeluję do Prezydium Sejmu o działania zapewniające skuteczną realizację w przyszłości postulatów zawartych w moim proteście.</u>
<u xml:id="u-126.5" who="#AndrzejBaraniecki">Wysoka Izbo! Przedłożone nam obydwa projekty, aczkolwiek dotyczą tej samej materii, traktują ją jednak nieco odmiennie, co stanowi ich niewątpliwą zaletę. Projekt poselski w tym kontekście jawi się jako ten, który bardziej kompleksowo reguluje system finansowania gmin niż projekt rządowy. Nadto w tym ostatnim przyjmuje się wskaźniki naliczania gminom subwencji i zmierza się przewrotnie do corocznego umniejszania jej wysokości. (Szerzej te problemy omawiać będą członkowie Sojuszu Lewicy Demokratycznej w trakcie tej debaty.) Nadto w przedłożonych projektach słusznie przewiduje się sankcje - odsetki - za nieterminowe przekazywanie gminom należnych im od państwa wpływów z podatków. W przekonaniu mojego klubu sankcje te są jednak, po pierwsze, zbyt małe, po drugie, ich zakres przedmiotowy jest zbyt wąski. W przekonaniu posłów Sojuszu Lewicy Demokratycznej dotyczyć one powinny obligatoryjnie wszystkich należności przekazywanych gminom nieterminowo. Przy tym wysokość odsetek powinna się kształtować w tych wypadkach na poziomie komercyjnym, i to wcale nie po to, by zapewniać gminom dodatkowe dochody, lecz po to, by skutecznie zniechęcić rząd do nieformalnego kredytowania swojej działalności przez gminy. Przecież każde opóźnienie w przekazywaniu należnych gminom środków zmusza je do zaciągania oprocentowanych komercyjnie kredytów bankowych. Nadto przekazywanie gminom tych należności pod koniec roku budżetowego jest jednym z czynników powstawania gminnych nadwyżek budżetowych, będących według Ministerstwa Finansów świadectwem jakoby nadzwyczaj dobrej kondycji finansowej gmin, co jest absolutnym nieporozumieniem.</u>
<u xml:id="u-126.6" who="#AndrzejBaraniecki">W tym stanie rzeczy posłowie Klubu Parlamentarnego Sojusz Lewicy Demokratycznej głosować będą za skierowaniem obydwu omawianych projektów do właściwych komisji ze wskazaniem, aby przyjąć za podstawę projekt poselski.</u>
<u xml:id="u-126.7" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-127">
<u xml:id="u-127.0" who="#DariuszWójcik">Dziękuję panu posłowi.</u>
<u xml:id="u-127.1" who="#DariuszWójcik">Proszę o zabranie głosu w imieniu Klubu Parlamentarnego Unia Demokratyczna pana posła Włodzimierza Puzynę. Następnym mówcą będzie poseł Marian Starownik.</u>
</div>
<div xml:id="div-128">
<u xml:id="u-128.0" who="#WłodzimierzPuzyna">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Kiedy przeszło 2 lata temu rozpoczynano reformę samorządową, system finansowy państwa funkcjonował jeszcze na starych zasadach. Przyjęta u schyłku 1990 r. ustawa o dochodach gmin musiała mieć charakter rozwiązania doraźnego, zakładano bowiem, że dopiero po uporządkowaniu systemu finansowego, a szczególnie po zmodernizowaniu systemu podatkowego i zebraniu pierwszych doświadczeń wynikających z funkcjonowania samorządów będzie można opracować docelowy model systemu finansowania gmin, zapewniający stabilny, sprawiedliwy i odpowiadający potrzebom dopływ środków do struktur gminnych. Wydawało się, w entuzjastycznym zapale budowania nowych struktur państwa, że będzie to zadanie proste i łatwe. Rzeczywistość okazała się bardziej złożona i znalezienie formuły systemowej satysfakcjonującej zarówno przedstawicieli różnych środowisk samorządowych - różnych, bo często należy je sytuować względem odmiennych sfer interesów - jak i przedstawicieli Ministerstwa Finansów strzegących równowagi budżetowej, było niezwykle trudne.</u>
<u xml:id="u-128.1" who="#WłodzimierzPuzyna">Rozwiązania projektów, nad którymi toczy się dzisiejsza debata, wciąż jeszcze nie mogą być uznane za docelowe w odniesieniu do systemu finansów gminnych. Rodzi się pytanie, czy tak sformułowane zadanie jest w ogóle wykonalne - wszak same gminy, jak i sytuacja finansowa państwa, od której przecież nie można abstrahować, to rzeczywistość podlegająca dynamicznym procesom. Nie sposób dzisiaj do końca przewidzieć, jaki będzie charakter tych procesów, trzeba więc z góry sobie powiedzieć, że jeśli nawet przyjmiemy jakąś formułę ustawy o finansowaniu gmin dostosowaną do współczesnych warunków, to w przyszłości niewątpliwie - jak to zresztą podkreśla pan minister Misiąg - będziemy musieli do tej ustawy wracać i zmieniać ją w miarę rozwoju samorządu i, mam nadzieję, w miarę polepszania sytuacji finansowej państwa.</u>
<u xml:id="u-128.2" who="#WłodzimierzPuzyna">Nadzieje związane z samorządem i jego niewątpliwe osiągnięcia powodują to, że tym młodym strukturom stawia się coraz trudniejsze zadania, nie zawsze wykonalne przy istniejących możliwościach finansowych. Środowiska samorządowe zaskakiwane bywały decyzjami finansowymi państwa, zmieniającymi warunki finansowania gmin. W tym roku przeżyliśmy próbę zmiany wysokości udziału gmin w dochodach związanych z opłatami skarbowymi, dokonaliśmy - zgodnie z propozycją rządu - zmiany udziału w podatku dochodowym od osób prawnych. Podjęto także decyzję o wzroście w ciągu roku wynagrodzeń pracowników sfery budżetowej, którzy de facto zatrudnieni są w samorządach, bez przekazania samorządom odpowiednich środków na ten cel, nawet bez ich uprzedzenia o takim zamiarze.</u>
<u xml:id="u-128.3" who="#WłodzimierzPuzyna">Te próby drastycznych interwencji państwa w funkcjonowanie finansów gminnych spowodowały, że w środowiskach samorządowych powstała atmosfera nieufności co do intencji rządu, która niestety kładła się cieniem na wzajemnych uzgodnieniach w trakcie prac nad projektem uregulowań dotyczących finansów gmin, nad którym obecnie debatujemy. Dlatego prace nad tym projektem przeciągały się, towarzyszył im klimat ostrej polemiki, ostrej krytyki, czasami nawet była to zmasowana krytyka ze strony środowisk i reprezentacji organizacji samorządowych. W takiej też atmosferze zrodził się projekt poselski, który jest kontrprojektem w stosunku do projektu rządowego.</u>
<u xml:id="u-128.4" who="#WłodzimierzPuzyna">Lektura projektu rządowego wykazuje jednak, że jego sformułowania spełniają wiele postulatów wypływających z przeszło dwuletnich doświadczeń związanych z funkcjonowaniem gmin, wiele postulatów wysuwanych przez środowiska samorządowe. Projekt ten zawiera także nowe rozwiązania systemowe. Do interesujących nowości w tym zakresie zaliczyć należy np. zobiektywizowany system określania kwoty subwencji ogólnej. Być może podstawa obliczania kwoty subwencji jest dyskusyjna, ale sama reguła wydaje się sensowna - wydaje się, że będzie gwarantować stabilny dopływ pieniędzy z tej puli do budżetów gminnych. Należy też zwrócić uwagę na nowy schemat podziału subwencji ogólnej; rozwiązania szczegółowe są być może zbyt skomplikowane, ale idea warta jest dyskusji i rozważenia.</u>
<u xml:id="u-128.5" who="#WłodzimierzPuzyna">Kolejną pozytywną cechą tego projektu jest likwidacja resortowego systemu rozdzielania dotacji celowych na dofinansowanie zadań własnych gmin. Za interesującą należy uznać próbę wykreowania samorządowej instytucji kapitałowej w postaci funduszu samorządowego. Wprawdzie idea tego funduszu spotkała się z bardzo negatywnym przyjęciem w środowiskach gminnych, ale jeżeli spojrzeć na fundusz z innej strony, dostrzec w nim próbę stworzenia instytucji kapitałowej, którą środowiska samorządowe mogłyby wykorzystać do realizacji śmiałych projektów - czy to inwestycyjnych, czy innych, o których dzisiaj trudno nawet marzyć, bo nie ma na nie pieniędzy - to być może propozycja funduszu, po rozważeniu i udoskonaleniu, byłaby do przyjęcia. Należałoby szczególnie pomyśleć o zdecentralizowaniu zarządzania tego typu funduszem albo o takiej formule, która dawałaby środowiskom samorządowym niższych szczebli szanse uczestniczenia w decyzjach dotyczących użycia tych środków, by nie było to w gestii szczebla centralnego, rządowego, bo to budzi najwięcej zastrzeżeń.</u>
<u xml:id="u-128.6" who="#WłodzimierzPuzyna">Projekt rządowy proponuje wyważony sposób zasilania finansowego gmin miejskich i wiejskich, mówi o tym, jak należy rozłożyć akcenty, jeśli chodzi o subwencje i udział w podatkach państwowych, bo jak wiadomo - wskazywał na to przed chwilą pan minister - są to źródła dochodów, które na różne sposoby faworyzują pewne gminy miejskie i wiejskie, wpływają na strukturę budżetów gmin miejskich i wiejskich. W projekcie rządowym to wyważenie jest wynikiem pewnych symulacji liczbowych i wydaje się, że jest to zaleta, której nie można pominąć.</u>
<u xml:id="u-128.7" who="#WłodzimierzPuzyna">Projekt poselski też zawiera wiele ciekawych propozycji i rozwiązań systemowych, które niewątpliwie warte są rozważenia w pracach nad ustawą o finansach gmin. Pan poseł - referent tego projektu przedstawił jego zalety; sądzę, że trudno byłoby je pominąć. Niemniej mankamentem projektu jest brak rachunków symulacyjnych określających skutki finansowe, jakie dla budżetu państwa wywoła jego wprowadzenie. Z dość prostych symulacji, a właściwie z przybliżeń, które można poczynić za pomocą ołówka i kartki, wynika, że - gdyby operować skalą zadań i cenami z tego roku - wprowadzenie tego projektu spowodowałoby przesunięcie z budżetu państwa do budżetów gmin sumy 25 bln zł. Niewątpliwie rady gmin byłyby bardzo usatysfakcjonowane z powodu takiego przesunięcia, ale my podejmując decyzje musimy pamiętać o tym, że dotyczą one całokształtu spraw państwa. Nie można więc pominąć elementu kalkulacji ani zbyt pochopnie uznać tego projektu za satysfakcjonujący z punktu widzenia interesów państwa.</u>
<u xml:id="u-128.8" who="#WłodzimierzPuzyna">Projekt rządowy też nie jest pozbawiony wad - nie chciałbym mówić o nich w tej chwili, analiza szczegółów tego projektu nastąpi w trakcie prac komisji - jednakże wydaje się, że te mankamenty można będzie usunąć w toku dalszych prac. Klub Parlamentarny Unia Demokratyczna postuluje, aby kanwą ostatecznej wersji długo oczekiwanej ustawy o finansach gmin stał się projekt rządowy.</u>
<u xml:id="u-128.9" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-129">
<u xml:id="u-129.0" who="#DariuszWójcik">Dziękuję panu posłowi.</u>
<u xml:id="u-129.1" who="#DariuszWójcik">Proszę o zabranie głosu w imieniu Klubu Parlamentarnego Polskiego Stronnictwa Ludowego pana posła Mariana Starownika. Następnym mówcą będzie poseł Jarosław Woźniak.</u>
</div>
<div xml:id="div-130">
<u xml:id="u-130.0" who="#MarianStarownik">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Klub Parlamentarny Polskiego Stronnictwa Ludowego, w imieniu którego mam zaszczyt przemawiać, ma świadomość znaczenia ustawy o finansach gmin dla realnego a nie hasłowego rozwoju samorządu lokalnego. Brzmi w naszych uszach po dziś dzień hasło z wyborów do samorządu sprzed ponad 2 lat: „Jutro obudzimy się w innej Polsce”. Jak każde hasło propagandowe, zawierało ono tylko część prawdy.</u>
<u xml:id="u-130.1" who="#MarianStarownik">Jak dzisiaj widać, sami nowi ludzie i etos nie wystarczają. Ludzie ci muszą dysponować jeszcze odpowiednimi instrumentami i kompetencjami, a właśnie te dwa lata pokazały, jak to władza centralna potrafi zręcznie i bez pardonu ograniczać zarówno kompetencje, jak i finanse samorządów gminnych.</u>
<u xml:id="u-130.2" who="#MarianStarownik">Kształt ustawy, której projekty dzisiaj omawiamy, może przesądzić, czy samorządy będą miały możliwości finansowego działania, czy też zostaną sprowadzone, jak to się dzieje dotychczas, do roli wykonawcy nie swojej woli oraz czy nie sprowadzi to ich do roli teoretycznych ozdobników konstrukcji ustrojowej państwa.</u>
<u xml:id="u-130.3" who="#MarianStarownik">Dzisiaj w samorządach funkcjonuje ponad 52 tys. radnych i tyleż prawie pracowników samorządowych, czyli ludzi budujących według woli swoich społeczności kształt swoich „małych ojczyzn”. Ludzie ci stoją dzisiaj na pograniczu frustracji, przekonani, że w tym układzie chyba dalej niewiele da się zrobić. Słychać to zarówno w terenie, jak i tutaj w Wysokiej Izbie.</u>
<u xml:id="u-130.4" who="#MarianStarownik">Ciągle zmniejszany dopływ środków do budżetu, przy dokładaniu zadań do finansowania, a ponadto recesja i wzrastające bezrobocie - to wszystko wpływa na wysychanie źródeł dochodów. Wreszcie poczucie dominacji administracji państwowej w wydaniu rejonów oraz dość mętne i niejasne koncepcje prowadzenia powiatów w zderzeniu z rozbudzonymi nadziejami i oczekiwaniami rodzą atmosferę rozczarowania.</u>
<u xml:id="u-130.5" who="#MarianStarownik">Wysoka Izbo! Posłowie Klubu Parlamentarnego Polskiego Stronnictwa Ludowego wywodzący się i reprezentujący w większości środowiska gmin wiejskich i małomiasteczkowych przyjmują przedłożone propozycje rozwiązań z dużym niepokojem. Nasz niepokój wynika z trzech ogólnych przyczyn.</u>
<u xml:id="u-130.6" who="#MarianStarownik">Po pierwsze, projekty dostarczono posłom stosunkowo niedawno, co pociąga za sobą niemożność przeprowadzenia szerszej konsultacji i zaciągnięcia obiektywnej opinii w zainteresowanych kręgach samorządowych. Co gorsza, projektodawcy wyznaczają termin wejścia w życie powyższej ustawy na dzień 1 stycznia 1993 r. Naszym zdaniem jest to termin zbyt krótki. O tak ważnej ustawie nie można rozstrzygać w przeciągu niespełna 2 miesięcy. Zważywszy, że jest to bardzo kontrowersyjny w swoich propozycjach materiał, wymagający wielu wyjaśnień, uściśleń i zmian, realnie rzecz biorąc, potrzebna na jego przygotowanie około pół roku. Ponadto ustawa powyższa powinna być poddana szerokiej konsultacji w środowiskach samorządowych różnych szczebli i w różnych związkach, by można było wypracować dokument dający perspektywę funkcjonowania samorządu zarówno gmin wiejskich, jak i wielkomiejskich.</u>
<u xml:id="u-130.7" who="#MarianStarownik">Po drugie, na dzisiejszym posiedzeniu rozpatrujemy dwa projekty ustaw dotyczące tego samego problemu: projekt rządowy i projekt poselski. Są to materiały, w których wiele zasadniczych rozstrzygnięć znacznie się różni. Podstawowym więc zadaniem Wysokiej Izby jest ocena tych dokumentów i podjęcie decyzji, który z nich bardziej przystaje do obecnej rzeczywistości i oczekiwań. Zdaniem naszego klubu projekt poselski (druk nr 519) wychodzi naprzeciw oczekiwaniom metropolii wielkomiejskich, a więc nie jest to dokument, który rozstrzyga problemy finansów wszystkich rodzajów gmin, tylko niewielkiej jej części, a więc w rażący sposób dyskryminuje gminy wiejskie i małomiasteczkowe.</u>
<u xml:id="u-130.8" who="#MarianStarownik">Po trzecie, mamy dzisiaj 5 listopada, zbliża się więc czas konkretyzowania zamierzeń budżetowych na rok przyszły, a nierealny jest termin budowania budżetu na podstawie omawianej ustawy. Zasadne więc jest przyjęcie przez Wysoką Izbę rozwiązania, aby naliczanie subwencji odbywało się na dotychczasowych zasadach, tj. zgodnie z ustawą z 14 grudnia 1990 r., by nie trzymać samorządów w niepewności co do perspektywy budżetowej w 1993 r., dzięki czemu stworzymy sobie możliwość spokojnej pracy nad omawianymi projektami.</u>
<u xml:id="u-130.9" who="#MarianStarownik">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Chciałbym się głównie skupić na rządowym projekcie (druk nr 541), bo projekt poselski mało mnie interesuje, gdyż jest, tak jak powiedziałem, sprzeczny z naszymi oczekiwaniami. Ogólnie należy stwierdzić, że jest to dokument, nad którym można podjąć prace, pomimo że posiada wiele mankamentów i niespójności. Na podkreślenie zasługuje propozycja powiązania łącznej kwoty subwencji z podstawowymi wydatkami budżetu państwa. W naszej ocenie jest to właściwe rozwiązanie, jakie dzisiaj można by zaproponować, zważywszy chociażby na wysokość stopy inflacji. Można mieć uwagi, dlaczego ten wskaźnik jest tak niski, tylko 12,5%. Uwzględniając wielkość działań, ilość zadań, zakres kompetencji, udział ten, w naszym przekonaniu, nie powinien być niższy jak 20% budżetu państwa.</u>
<u xml:id="u-130.10" who="#MarianStarownik">Zgłaszamy zasadnicze zastrzeżenia do art. 12 - w połączeniu z art. 14 - projektu poselskiego, jak i rządowego. Odnoszą się one do rozdziału subwencji według zasad przelicznikowej liczby mieszkańców. Im większa aglomeracja tym wyższy przelicznik, a dzięki temu przydziały większej sumy pieniędzy na jednego mieszkańca.</u>
<u xml:id="u-130.11" who="#MarianStarownik">Chciałbym zapytać przedstawicieli resortu finansów, jak i posłów wnioskodawców, na podstawie jakich danych przedkładają te propozycje, bo chyba nie na podstawie dochodów własnych na jednego mieszkańca, gdyż wiadomo, że dochód jest o wiele wyższy w aglomeracjach miejskich niż w gminach typowo rolniczych. Przykładowo podam, że wpływy z podatku rolnego w gminach wiejskich, który dzisiaj stanowi jedno z głównych źródeł dochodów tych jednostek, wynosiły w roku 1991 około 4% wszystkich dochodów gmin, natomiast w roku 1992 widoczna jest tendencja malejąca i wyniosą one około 2,3%. Ten aspekt sprzeczności interesów między miastem a wsią nie jest w żadnym z tych projektów uwzględniony w kontekście wyrównywania zapóźnień rozwojowych.</u>
<u xml:id="u-130.12" who="#MarianStarownik">Osobnym problemem, budzącym poważne kontrowersje, a nawet zdecydowany sprzeciw gminy, jest zaproponowany w projekcie rządowym fundusz samorządowy. Zaproponowana koncepcja jest absolutnie nie do przyjęcia. Jest to pogląd nie tylko naszego klubu, ale i znacznej większości gremiów samorządowych. Koncepcja ta pozwala na całkowicie uznaniowe wydatkowanie zgromadzonych środków na rozmaite cele, na ogół nie związane bezpośrednio z finansami gmin. Mniej więcej sprowadza się tę propozycję do zasady: „Daj mi pieniądze, a ja ci pokażę, jak je można wydać”. Jeśli już mielibyśmy decydować się na funkcjonowanie takiego funduszu, to musi on odpowiadać jasnym kryteriom rozdziału tych środków, a jego tworzenie powinno opierać się chociażby na odpisie z nadwyżek budżetowych gmin, które po prostu jeśli mają nadwyżki, tzn. że nie umieją tymi środkami gospodarować. Byłaby to swoista kara od nadwyżek dochodowych najbogatszych gmin, których dochody są znacznie wyższe od przeciętnej. Ponadto mogłaby zasilać ten fundusz kwota równa 2% ogólnej subwencji przeznaczanej dotychczas na rezerwę, którą dysponował - w różny sposób - minister finansów w porozumieniu z Krajowym Sejmikiem Samorządowym.</u>
<u xml:id="u-130.13" who="#MarianStarownik">Zagadnieniem wymagającym wyjątkowej rozwagi, powiązanym z finansami gmin, jest obligatoryjne przejęcie szkół przez samorządy z dniem 1 stycznia 1994 r. W odniesieniu do tego zagadnienia i do tej ustawy wyniki rachunków symulacyjnych sugerują powstanie szerokiej luki budżetowej w gminach wiejskich. W tym kontekście pragnę zwrócić państwu uwagę na jeden aspekt, na to, że projekt zakłada równy podział środków przeznaczonych na oświatę w przeliczeniu na jednego ucznia, zarówno na ucznia uczącego się w mieście, jak i w gminach wiejskich. Należy jednak wziąć pod uwagę drugą stronę tej sprawy, to jest liczbę uczniów przypadających na jedną placówkę szkolną. W przybliżeniu kształtuje się to w następujący sposób - podam tu średnie z woj. lubelskiego - 120 uczniów przypada średnio na jedną szkołę wiejską i około 1000 uczniów na szkołę miejską. Proszę więc przeliczyć, jaki będzie rozkład kosztów utrzymania tych placówek w mieście i na wsi.</u>
<u xml:id="u-130.14" who="#MarianStarownik">Klub Parlamentarny Polskiego Stronnictwa Ludowego uważa, że do komisji powinny być skierowane oba projekty ustaw, zaś prace nad tymi projektami nie powinny być zbyt przyspieszane, tak aby projekty po poprawkach, czy projekt po poprawkach był aktem prawnym znacznie lepszym od obecnych projektów, bo na pewno doskonałym on jeszcze długo nie będzie.</u>
<u xml:id="u-130.15" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-131">
<u xml:id="u-131.0" who="#DariuszWójcik">Dziękuję panu posłowi.</u>
<u xml:id="u-131.1" who="#DariuszWójcik">Proszę o zabranie głosu pana posła Jarosława Woźniaka w imieniu Klubu Parlamentarnego Konfederacji Polski Niepodległej.</u>
<u xml:id="u-131.2" who="#DariuszWójcik">Proszę uprzejmie, panie pośle.</u>
</div>
<div xml:id="div-132">
<u xml:id="u-132.0" who="#JarosławWoźniak">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! „Z wielkim zadowoleniem Klub Konfederacji Polski Niepodległej przyjął decyzję rządu Rzeczypospolitej o przedstawieniu Sejmowi projektu ustawy o finansach gmin” - jest to cytat z wystąpienia przygotowanego przeze mnie jakieś 4 miesiące temu, kiedy pan minister Misiąg na którymś z posiedzeń Komisji Samorządu Terytorialnego obiecał, że projekt rządowy będzie gotowy za 2 tygodnie. Niestety, dzisiaj jest 5 listopada, dlatego trudno składać rządowi podziękowania. Do 1 stycznia 1993 r., od kiedy te zasady mają już obowiązywać, pozostało 57 dni. Miejmy nadzieję, że Sejm zdoła wykonać te prace, których rząd nie chciał wykonać wcześniej, i gminy przygotują swoje ustawy budżetowe na 1993 r.</u>
<u xml:id="u-132.1" who="#JarosławWoźniak">Przypominam, że następne posiedzenie Sejmu odbędzie się 26 listopada; wówczas pozostanie do nowego roku 36 dni. Sejm szybko uchwali ustawę, jako że w ciągu najbliższych 2 tygodni Komisja Samorządu Terytorialnego przeprowadzi prace, w krótkim czasie zbierze się Senat, również ją przegłosuje, nie wnosząc żadnych poprawek, następnie podpisze ustawę prezydent i szybciutko, przed Nowym Rokiem, zostanie ona wydrukowana w Dzienniku Ustaw i stanie się prawem, tylko że nawet przy tak szybkiej naszej pracy nie ma miejsca na to, aby rady gmin opracowały swoje budżety zgodnie z prawem. Wiem, że w ustawie o samorządzie terytorialnym jako ostateczny termin uchwalenia ustaw budżetowych podany jest dzień 31 marca roku budżetowego, z tym że jest to zapis dający możliwość uchwalania tych budżetów w sytuacjach nadzwyczajnych. Myślę, że nie jest to dobra praktyka, by opieszałość rządu nazywać sytuacją nadzwyczajną.</u>
<u xml:id="u-132.2" who="#JarosławWoźniak">Przechodząc do merytorycznej oceny obu projektów, tzn. projektu rządowego zawartego w druku nr 541 i projektu poselskiego, na razie nie wspominanego przeze mnie, zawartego w druku nr 519, chciałbym na wstępie zaznaczyć, że z racji super szybkiej ścieżki legislacyjnej klub nasz nie dokonał jeszcze dokładnej analizy obydwu projektów. Jest to materia dość ważna i nie chcemy bez dokonania wszelkich kalkulacji teoretycznych rozważać sprawy podziału na gminy wielkomiejskie, miejskie i wiejskie. Nie chcemy popełnić błędu, dlatego będziemy proponować skierowanie obydwu projektów do odpowiednich komisji. W komisjach można będzie szczegółowo dopracować te projekty, by następnie przedstawić - chyba jeden wspólny - projekt na posiedzeniu plenarnym.</u>
<u xml:id="u-132.3" who="#JarosławWoźniak">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Pozwolę sobie jednak podzielić się kilkoma refleksjami, pewnymi ocenami wstępnymi. Nie wydaje nam się, by proponowany przez rząd fundusz samorządowy był rozwiązaniem najszczęśliwszym. Z jednej strony można by podejrzewać - chociaż jest to złe słowo „podejrzewać”, nie znajduję jednak innego - że jest to działanie rządu, próba rozwiązania problemów tych gmin, które nazywamy gminami biednymi. Naszym zdaniem jest to chyba błędne podejście, ponieważ de facto fundusz wspomagałby te gminy tylko w realizacji inwestycji. Niestety, część gmin - jak podaje Ministerstwo Finansów, jest to 4% gmin - nie ma pieniędzy na bieżącą działalność; są to gminy deficytowe. Sądziliśmy, że rząd przedstawi jakieś propozycje pomocy tym gminom; niestety, tego nie ma. Nawet zapis dotyczący udzielania pożyczek nie jest chyba takim rozwiązaniem, ponieważ pożyczki trzeba w roku budżetowym spłacić.</u>
<u xml:id="u-132.4" who="#JarosławWoźniak">Wracając do inwestycji, to akurat dla tych gmin najlepsze by było rozwiązanie na zasadzie, mówiąc żartobliwie: miliard w środę, miliard w sobotę - totolotek dla tych gmin. Wygrałyby, uruchomiłyby jakąś inwestycję, mogłyby nie tylko na bieżąco funkcjonować, ale coś jeszcze zrobić. Nie do końca jesteśmy przekonani o celowości powołania tego funduszu, myślę jednak, że podczas prac w komisji te wątpliwości zostaną wyjaśnione i przekonamy się, że jest to jeden z najlepszych pomysłów rządu.</u>
<u xml:id="u-132.5" who="#JarosławWoźniak">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Chcę powiedzieć to, co powiedział niedawno, podczas debaty nad poprzednim punktem, poseł Hermanowicz: Konia z rzędem temu, kto odpowie na pytanie, kto przekonał rząd, by w projekcie zaproponować ponownie 5% wpływów z podatku dochodowego od osób prawnych. To cieszy, ale i jednocześnie dziwi, bo jakich argumentów trzeba używać w debacie poselskiej, aby przekonać do tego, do czego rząd się później przekonuje.</u>
<u xml:id="u-132.6" who="#JarosławWoźniak">Podczas dzisiejszej debaty minister Misiąg powiedział, że obniżenie wpływów z 5 do 2% to były działania awaryjne. Wobec tego mam prośbę, aby pan minister Misiąg, tak profilaktycznie, przedstawił nam projekt działań awaryjnych na przyszły rok, żebyśmy wiedzieli, czego można się spodziewać.</u>
<u xml:id="u-132.7" who="#JarosławWoźniak">Przejdę teraz do omówienia projektu poselskiego. Ponieważ ten projekt w potocznej opinii służy przede wszystkim dużym miastom, a jeszcze nie wiemy, nie mamy danych szacunkowych odnośnie do tego, jak odnosiłby się on do gmin małych, wiejskich, dlatego trudno cokolwiek powiedzieć o części ogólnej tego projektu, tzn. o części dotyczącej wszystkich gmin. Jest tam zawarta m.in. zasada przeliczania... Nie do końca jasne są dla mnie pewne rzeczy, bo rozumiem, że posiadanie określonego procentu użytków rolnych V i VI klasy, od których nie ma podatków, jest warunkiem przeliczania.</u>
<u xml:id="u-132.8" who="#JarosławWoźniak">Nie rozumiem, dlaczego czynniki preferencyjne obejmują np. porty morskie, a także - o czym napisane jest w uzasadnieniu, choć nie znalazłem tego w ustawie - posiadanie przejścia granicznego. Ale w tym wypadku również, mam nadzieję, że to wszystko wyjaśnimy sobie podczas pracy w komisji.</u>
<u xml:id="u-132.9" who="#JarosławWoźniak">Kończąc, chciałbym przypomnieć, że nie jesteśmy zadowoleni z terminu przekazania projektu rządowego - bo projekt poselski jest inicjatywą własną - do Sejmu.</u>
<u xml:id="u-132.10" who="#JarosławWoźniak">Jeszcze raz przypominam, że wnosimy o przekazanie obydwu projektów do komisji. Tam, miejmy nadzieję, będziemy mogli szczegółowo podyskutować i z posłami projektodawcami, i z panem ministrem Misiągiem.</u>
</div>
<div xml:id="div-133">
<u xml:id="u-133.0" who="#DariuszWójcik">Dziękuję panu posłowi.</u>
<u xml:id="u-133.1" who="#DariuszWójcik">Przed ogłoszeniem przerwy proszę posła sekretarza o odczytanie komunikatów.</u>
</div>
<div xml:id="div-134">
<u xml:id="u-134.0" who="#TadeuszJędrzejczak">Posiedzenie Klubu Parlamentarnego Unia Demokratyczna odbędzie się po ogłoszeniu przerwy w sali nr 118.</u>
<u xml:id="u-134.1" who="#TadeuszJędrzejczak">Bezpośrednio po ogłoszeniu przerwy w obradach odbędzie się wspólne posiedzenie Komisji Polityki Gospodarczej, Budżetu i Finansów oraz Komisji Ustawodawczej, zespół posła Wita Majewskiego, w sali kolumnowej. Posiedzenie dotyczy rozpatrzenia poselskiego projektu uchwały Sejmu w sprawie wykonania ustawy budżetowej w 1992 r. (druk nr 563). Prosimy o niezawodną obecność.</u>
<u xml:id="u-134.2" who="#TadeuszJędrzejczak">Inauguracyjne posiedzenie Komisji do zbadania wykonania uchwały Sejmu w sprawie przeciwdziałania patologicznym zjawiskom niegospodarności, nadużyć i korupcji odbędzie się w przerwie obrad o godz. 19.30 w sali nr 102.</u>
</div>
<div xml:id="div-135">
<u xml:id="u-135.0" who="#DariuszWójcik">Dziękuję panu posłowi.</u>
<u xml:id="u-135.1" who="#DariuszWójcik">Ogłaszam przerwę do godz. 20.</u>
<u xml:id="u-135.2" who="#komentarz">(Przerwa w posiedzeniu od godz. 19 min 30 do godz. 20 min 05)</u>
</div>
<div xml:id="div-136">
<u xml:id="u-136.0" who="#JacekKurczewski">Wznawiam obrady.</u>
<u xml:id="u-136.1" who="#JacekKurczewski">Przypominam, że rozpoznanie wniosków w sprawie uzupełnienia porządku dziennego, czyli dodania następujących punktów:</u>
<u xml:id="u-136.2" who="#JacekKurczewski">— poselski projekt ustawy o zmianie ustawy o działalności ubezpieczeniowej;</u>
<u xml:id="u-136.3" who="#JacekKurczewski">— projekt apelu w sprawie przyjęcia uchodźców z Bośni-Hercegowiny;</u>
<u xml:id="u-136.4" who="#JacekKurczewski">— poselski projekt uchwały w sprawie objęcia Kopca Niepodległości honorowym protektoratem przez Sejm Rzeczypospolitej Polskiej Sejm przełożył do czasu doręczenia posłom odpowiednich druków sejmowych. Właściwe druki zostały paniom posłankom i panom posłom dostarczone.</u>
<u xml:id="u-136.5" who="#JacekKurczewski">W związku z tym Prezydium Sejmu - po porozumieniu z Konwentem Seniorów - proponuje rozpatrzenie w pierwszym czytaniu poselskiego projektu ustawy o zmianie ustawy o działalności ubezpieczeniowej łącznie z przedłożeniem rządowym w tej sprawie w dotychczasowym punkcie 9 porządku dziennego oraz dodanie nowych punktów 9 i 10 porządku dziennego w brzmieniu: projekt apelu w sprawie przyjęcia uchodźców z Bośni-Hercegowiny, sprawozdanie Komisji Administracji i Spraw Wewnętrznych oraz Komisji Ustawodawczej o poselskim projekcie uchwały w sprawie objęcia Kopca Niepodległości honorowym protektoratem przez Sejm Rzeczypospolitej Polskiej. Odpowiedniej zmianie ulegną wtedy oznaczenia pozostałych punktów porządku dziennego.</u>
<u xml:id="u-136.6" who="#JacekKurczewski">Jeśli nie usłyszę sprzeciwu, będę uważał, że Sejm propozycję przyjął.</u>
<u xml:id="u-136.7" who="#komentarz">(Poseł Janusz Szymański: Ja się sprzeciwiam, panie marszałku.)</u>
<u xml:id="u-136.8" who="#JacekKurczewski">W takim razie odkładam podjęcie decyzji do jutrzejszych godzin porannych.</u>
<u xml:id="u-136.9" who="#JacekKurczewski">Kontynuujemy dyskusję nad rządowym projektem ustawy o finansach gmin oraz nad poselskim projektem ustawy o finansach gminy.</u>
<u xml:id="u-136.10" who="#JacekKurczewski">Głos ma pan poseł Henryk Klata, Zjednoczenie Chrześcijańsko-Narodowe. Przygotuje się pan poseł Lech Mażewski.</u>
</div>
<div xml:id="div-137">
<u xml:id="u-137.0" who="#HenrykKlata">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Obecnie obowiązująca ustawa o dochodach gmin i zasadach ich subwencjonowania w 1991 r. i, z pewnymi zmianami, w 1992 r. traci moc z końcem tego roku. Konieczne zatem się stało uchwalenie ustawy, która stabilizowałaby system finansowy gmin - stabilizowała, tzn. tworzyła system racjonalnych i przejrzystych reguł finansowania gmin, reguł, które z założenia mają obowiązywać przez kilka najbliższych lat, co pozwoliłoby gminie na przewidywanie swoich dochodów, a co za tym idzie, racjonalne dostosowanie zamierzeń w zakresie wydatków, rzeczywiste kreowanie swoich działań. Obecnie gminy głównie łatają dziury powstałe w ich budżecie i nie wiedzą dokładnie, kiedy zabraknie pieniędzy lub też wystąpi nadwyżka.</u>
<u xml:id="u-137.1" who="#HenrykKlata">Powinniśmy już odejść od uchwalania ustaw incydentalnych, obowiązujących przez jeden rok, podtrzymujących tymczasowość. W tym przede wszystkim kontekście należałoby rozpatrzyć przedstawione Wysokiej Izbie dwie propozycje ustaw o finansach gmin. Rządowy projekt ustawy, zawarty w druku nr 541, nie spełnia wszystkich wymogów, jakie zawarte są w pojęciu „finansowanie gmin”, a co za tym idzie i w tytule ustawy. Ustawa dotyczy przede wszystkim - a właściwie tylko - dochodów gmin; nie jest zatem całościowym uregulowaniem finansowania gmin.</u>
<u xml:id="u-137.2" who="#HenrykKlata">Poza sferą zainteresowań ustawy pozostał tryb dokonywania wydatków, tj. posługiwanie się środkami publicznymi. Pozostały poza sferą zainteresowań również zasady odpowiedzialności ludzi dysponujących środkami publicznymi. Brakuje w ustawie sprecyzowanych gwarancji praw podmiotowych gmin w zakresie finansów. Oczywiście część tych zagadnień jest unormowana przepisami Prawa budżetowego, które to przepisy winny być przez analogię stosowane w jednostkach samorządowych. Przez analogię - to znaczy w sposób bardzo niedoskonały, w sposób pozostawiający dużo miejsca na swobodę interpretacji, w sposób pozwalający na wyszukiwanie luk prawnych i wpasowywanie się w te luki.</u>
<u xml:id="u-137.3" who="#HenrykKlata">Oczywiście należy się zgodzić ze stanowiskiem ministra Misiąga, zaprezentowanym tu dzisiaj, iż nie należy tworzyć odrębnego, komunalnego prawa budżetowego. Jest to prawda. Winno być jedno prawo budżetowe, ustalające, mówiąc najogólniej, reguły gospodarowania groszem publicznym, i to zarówno przez administrację państwową, jak i samorządową. Jedno prawo to znaczy ten sam przepis dla identycznych sytuacji, ale z uwzględnieniem wszystkich różnic pomiędzy administracją rządową i samorządową, oraz to, że wszystko winno być zawarte w tych samych aktach prawnych. Wymaga to jednak nowej, innej inicjatywy ustawodawczej. Przedstawiony przez rząd projekt ustawy nie stanowi docelowego rozwiązania finansowania gmin. W większym stopniu ma on jednak charakter ustawy incydentalnej, która - co należy przewidywać - w przyszłym roku będzie nowelizowana.</u>
<u xml:id="u-137.4" who="#HenrykKlata">Pomimo przytoczonych negatywów projekt ustawy stwarza gminom większą gwarancję stabilizacji dochodów, niż to było w latach poprzednich - większą ich stabilizację. Rozwiązania systemowe zawarte w projekcie rządowym w znacznym stopniu uwzględniają propozycje gmin. Ustawa przedstawia pewne rozwiązania systemowe, wykazują one jednak dużą niedoskonałość. Te rozwiązania znacznie wychodzą naprzeciw środowiskom samorządowym. Środowiska te akceptują wiele z tych rozwiązań, jakie przedstawia rząd w projekcie ustawy.</u>
<u xml:id="u-137.5" who="#HenrykKlata">Drugi z projektów finansowania gmin, przedłożony przez grupę posłów, a zawarty w druku nr 519, jest rozwiązaniem kompleksowym, ujmującym całość zagadnień finansowania gmin, a nie tylko, w przeciwieństwie do projektu rządowego, tworzenie dochodów gmin. Elegancja proponowanego rozwiązania, bo tak to można ująć, ujmuje w jednym akcie całość prawnych unormowań dotyczących tworzenia finansów gmin i dysponowania nimi. Wskutek tego projekt zawiera również pewne niebezpieczeństwo, prowadzi ono do rozdziału pomiędzy budżetem samorządowym a budżetem państwowym, rozdziału szczegółowego nawet w zapisach. Wyraża się to m.in. w zaproponowaniu nawet odrębnej klasyfikacji budżetowej; są tu oczywiście pewne związki, ale z projektu ustawy nie wynika, jak ścisła jest ta korelacja. Rodzi to pewne zagrożenie stworzenia jak gdyby komunalnego prawa budżetowego oraz państwowego prawa budżetowego. Oznacza to pewien rozdział, a prawo powinno - to już wcześniej mówiłem - być ujęte w jednym akcie prawnym. A zatem ta elegancja projektu jest posunięta jak gdyby o jeden krok za daleko, to znaczy chce się zupełnie wyselekcjonować budżety gmin, chce się wyselekcjonować postępowanie właśnie w zakresie samorządów od postępowania administracji państwowej w innych dziedzinach. Jest to pewne niebezpieczeństwo. Oczywiście należy zmierzać w kierunku całościowych rozwiązań, ale może nie aż tak daleko, jak to tutaj zaprezentowano.</u>
<u xml:id="u-137.6" who="#HenrykKlata">Rozpatrując oba projekty ustaw należy brać pod uwagę przede wszystkim oczekiwania społeczne, w tym wypadku społeczności samorządowej, oraz możliwości. Jeżeli chodzi o oczekiwania, to pierwszeństwo należałoby przyznać poselskiemu projektowi ustawy, jeśli chodzi natomiast o możliwości, to jednak należałoby preferować projekt rządowy. Należy zwrócić uwagę, iż przeliczenie wydatków związanych z wprowadzeniem w życie rozwiązań zawartych w poselskim projekcie ustawy spowoduje przesunięcie z budżetu państwa około 20–25 bln zł, a zatem odpowiada to oczekiwaniom środowisk samorządowych, ale nie odpowiada możliwościom budżetu państwa. Jest to z jednej strony zaleta tego projektu ustawy, a jednocześnie z drugiej - wada.</u>
<u xml:id="u-137.7" who="#HenrykKlata">Jeśli chodzi o to, co zostało podkreślone przez kolegów z PSL, że w projekcie ustawy jak gdyby dyskryminuje się małe gminy - na pewno nie jest to dyskryminacja małych gmin. Powiedziałbym, że raczej jest to preferowanie większych miast, a to jest zasadnicza różnica, gdyż pozostawia się na dotychczasowym poziomie finansowanie małych gmin, natomiast zwiększa się wydatki na pokrycie potrzeb miast. Nie można mówić zatem o dyskryminacji małych gmin, należy raczej więcej mówić o preferowaniu dużych miast. Jest to jednak inne ujęcie tematu. W związku z tym istnieje możliwość jak gdyby pogodzenia oczekiwań z możliwościami. Trzeba wspólnie popracować nad tymi dwoma projektami ustaw. W wielu wypadkach zaproponowane w nich rozwiązania szczegółowe są podobne. Myślę, że ze względu na ograniczony czas dyskusji, nie jest pożądane, by obecnie szczegółowo rozpatrywać treść zapisów - będzie na to czas podczas prac w komisjach, do których, mam nadzieję, te projekty zostaną skierowane - chodzi o ujęcie głównych intencji.</u>
<u xml:id="u-137.8" who="#HenrykKlata">Należy jednak ubolewać nad tym, iż te dwa projekty zostały skierowane do Sejmu tak późno; już jest początek listopada. Stoimy wobec konieczności uchwalenia tej ustawy jeszcze w tym roku, a jeśli będziemy pracować pod przymusem, to jednak to co zrobimy, co wypracujemy, będzie bardzo niedoskonałe, będzie odbiegało od tego, co moglibyśmy przygotować, co moglibyśmy zrobić, gdybyśmy mieli więcej czasu. Należy przeprowadzić pewne działania symulacyjne, by właściwie ocenić rozwiązania zaproponowane w obu projektach ustaw. Niestety, na to w ogóle nie ma czasu, a to będzie miało bardzo negatywny wpływ na ustalenia, jakie przyjmiemy. Jednak ten przymus, przed którym stoimy, powoduje, że musimy wziąć odpowiedzialność za to.</u>
<u xml:id="u-137.9" who="#HenrykKlata">W imieniu Zjednoczenia Chrześcijańsko-Narodowego wyrażam poparcie dla - we wstępnej fazie, tak to nazwijmy - obu projektów i wnoszę o ich skierowanie do odpowiednich komisji.</u>
<u xml:id="u-137.10" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-138">
<u xml:id="u-138.0" who="#JacekKurczewski">Dziękuję panu posłowi.</u>
<u xml:id="u-138.1" who="#JacekKurczewski">Głos ma pan poseł Lech Mażewski, Kongres Liberalno-Demokratyczny. Przygotuje się do zabrania głosu pan poseł Adam Lipiński.</u>
</div>
<div xml:id="div-139">
<u xml:id="u-139.0" who="#LechMażewski">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Na początek kilka stwierdzeń o charakterze ogólnym, które już tu padły, ale warto je powtórzyć.</u>
<u xml:id="u-139.1" who="#LechMażewski">Po pierwsze, to oczywiste, że w trakcie budowy systemu samorządowego w Polsce - ten proces przebiega już od 1990 r. - funkcjonowanie nieepizodycznej ustawy o finansach lokalnych jest istotnym elementem i dobrze, że wreszcie takie projekty trafiły do Sejmu, bowiem mam nadzieję, że na kanwie tych dwóch projektów zostanie wypracowany w miarę trwały model finansów lokalnych.</u>
<u xml:id="u-139.2" who="#LechMażewski">Po drugie - to też trzeba powiedzieć - że rzeczywiście ze względu na budżet państwa oraz budżety lokalne w przyszłym roku, te projekty trafiły do Sejmu zbyt późno i jeśli chcemy, by od 1 stycznia obowiązywała nowa ustawa o finansach lokalnych, to komisje czy podkomisje, które będą się tym problemem zajmowały, czeka okres bardzo intensywnej pracy.</u>
<u xml:id="u-139.3" who="#LechMażewski">Po trzecie, część zawartych w tych projektach rozwiązań jakby się pokrywa - sądzę, że komisje powinny pracować nad dwoma projektami, ponieważ intencje projektodawców oraz zawarte w projektach rozwiązania nie wykluczają się, tak byśmy na tej podstawie mogli uzyskać jeden, możliwie dobry projekt.</u>
<u xml:id="u-139.4" who="#LechMażewski">Dlatego w imieniu klubu będę wnosił o skierowanie obu projektów do komisji.</u>
<u xml:id="u-139.5" who="#LechMażewski">Teraz może kilka bardziej szczegółowych uwag, dotyczących przedłożonych do pierwszego czytania projektów ustaw.</u>
<u xml:id="u-139.6" who="#LechMażewski">Jeśli chodzi o poselski projekt ustawy o finansach gmin, czyli druk nr 519, trzeba powiedzieć, że podane w rozdziale pierwszym źródła dochodów gmin zapewnią im możliwość sfinansowania zadań własnych przynajmniej na minimalnym poziomie. W tym wypadku ten projekt jest korzystniejszy dla gmin niż projekt rządowy. W art. 3 projektu poselskiego brakuje stwierdzenia, że subwencje ogólne i inne z budżetu państwa oraz dotacje celowe na zadania zlecone stanowią dochód gminy.</u>
<u xml:id="u-139.7" who="#LechMażewski">Jeśli chodzi o rozdział drugi, po pierwsze, dokładnego sprecyzowania wymagają zapisy art. 14 i art. 17 dotyczące określenia globalnej kwoty subwencji ogólnej, przysługującej wszystkim gminom; czy globalna kwota subwencji ogólnej wynosi 15% faktycznych wpływów z podatku obrotowego w danym roku i podlega rozliczeniu po upływie roku czy też - 15% szacowanych wpływów z tego tytułu.</u>
<u xml:id="u-139.8" who="#LechMażewski">Po drugie, jeżeli przedłożony projekt ma być rozwiązaniem o charakterze docelowym, stabilnym, to zapis art. 12 wypacza sens zapisu art. 2 ust. 4 dotyczącego 30% udziałów w podatku dochodowym od osób fizycznych. Taki zapis powoduje, że udział w podatku dochodowym od osób fizycznych ma formę ukrytej subwencji, głównie dla gmin rolniczych, których mieszkańcy nie uzyskują dochodów w rozumieniu przepisów ustawy o podatku dochodowym.</u>
<u xml:id="u-139.9" who="#LechMażewski">Po trzecie, nie jest jasny zapis art. 20 ust. 1 w połączeniu z art. 5. W tym zapisie musi się dokładnie określić podstawy ustalania dopłat, czego nie czyni się w zapisie art. 5, od właścicieli nieruchomości oraz podmiotów gospodarczych, którym urządzenia komunalne przynoszą szczególne korzyści - jak i kto je oceni oraz jakie będą obowiązywały mierniki przy ustalaniu wartości osiąganych przez te podmioty korzyści gospodarczych; należy to precyzyjnie wskazać. Wreszcie, po czwarte, w art. 21 ust. 2 powinien być zapis: „art. 7 ust. 2 pkt 1” zamiast: „art. 7 ust. 2 pkt 2”.</u>
<u xml:id="u-139.10" who="#LechMażewski">W kwestii rozdziału czwartego. Dokładnego sprecyzowania wymaga zapis art. 39 ust. 1. Wyjaśnienia wymaga, czy uzyskanie ponadplanowych dochodów ze źródeł określonych w art. 2 ust. 1 pkt. 1 i 3 oraz w ust. 2 na poziomie poniżej 10% dochodów planowanych nie pozwala na uchwalenie dodatkowego budżetu, czy też uzyskanie ponadplanowych dochodów ze źródeł określonych w art. 2 ust. 1 pkt 2 nie jest podstawą do uchwalenia dodatkowego budżetu. To tyle, jeśli chodzi o projekt poselski.</u>
<u xml:id="u-139.11" who="#LechMażewski">Natomiast jeśli chodzi o projekt rządowy, to rzeczywiście jest kilka interesujących rozwiązań, o których mówili już tutaj dość obszernie moi przedmówcy. Ja chciałbym się odnieść tylko do jednej sprawy, a mianowicie do proponowanego funduszu samorządowego.</u>
<u xml:id="u-139.12" who="#LechMażewski">Problem zasad gromadzenia środków przekazywanych przez gminy najbogatsze, sytuowania ich i dysponowania nimi jest problemem bardzo istotnym i wywołującym wiele kontrowersji. Chodzi tu głównie o dysponenta takich środków i jest to o tyle skomplikowane, że, jak państwo wiedzą, takiego dysponenta w sensie powszechnie uznawanej krajowej reprezentacji gmin w tej chwili w Polsce nie ma. Jeśli więc chcemy mówić o funduszu samorządowym, to jednocześnie musimy mówić o krajowej reprezentacji gmin. To jest właśnie kolejna sprawa, która będzie czekała na możliwie szybkie rozstrzygnięcie. Jeśli dalej chcemy mówić o tym funduszu, to trzeba będzie przezwyciężyć pewne uprzedzenia i stereotypy związane z tą sprawą, które wystąpiły szczególnie podczas poprzedniej kadencji Sejmu, kiedy był przedstawiany projekt dotyczący ustawy o finansach gmin. Źle się tu kojarzy zarówno system zakładający odbieranie nawet małych cząstek dochodów, jak i termin „fundusz”, który został poważnie skompromitowany w czasach gospodarki nakazowo-rozdzielczej w poprzednim systemie gospodarowania. Trzeba szukać takiego rozwiązania, które by pozwoliło na sensowne rozdysponowywanie kominów dochodowych gmin na rzecz przedsięwzięć infrastrukturalnych w innych gminach. W tej chwili bowiem mamy taką sytuację, że 1/3 wszystkich nadwyżek budżetowych w Polsce zasila konta 4,6% wszystkich gmin polskich, i to trzeba zmienić. Kwestia utworzenia tego funduszu jest wyzwaniem zarówno dla dysponentów tego funduszu - i tu, jeszcze raz mówię, mamy problem tej krajowej reprezentacji gmin - jak i dla samych gmin, które korzystałyby z tego funduszu na rzecz powiększenia swojej bazy, swojej infrastruktury.</u>
<u xml:id="u-139.13" who="#LechMażewski">Kończąc, jeszcze raz chciałbym powtórzyć, że Klub Liberalno-Demokratyczny będzie popierał skierowanie obu projektów do komisji.</u>
<u xml:id="u-139.14" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-140">
<u xml:id="u-140.0" who="#JacekKurczewski">Dziękuję panu posłowi.</u>
<u xml:id="u-140.1" who="#JacekKurczewski">Głos ma pan poseł Adam Lipiński, Parlamentarny Klub Porozumienia Centrum. Przygotuje się pan poseł Wiesław Klisiewicz.</u>
</div>
<div xml:id="div-141">
<u xml:id="u-141.0" who="#AdamLipiński">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! W czasie kampanii wyborczej do parlamentu większość partii politycznych przedstawiała swój prosamorządowy program. Od tego czasu wiele się w Polsce zmieniło, w tym także poglądy na rolę samorządności terytorialnej. Reforma samorządowa utknęła i trzeba wiele zrobić, by mogła w najbliższym czasie nabrać nowej dynamiki. Nie sprzyja temu, niestety, proponowany tryb przyjęcia ustawy o finansach gmin.</u>
<u xml:id="u-141.1" who="#AdamLipiński">Projekt rządowy został przedstawiony posłom na przełomie października i listopada, gdy tymczasem ustawa o dochodach gmin i zasadach ich subwencjonowania obowiązuje do 31 grudnia 1992 r. Oznacza to, że parlament postawiony został pod ścianą. W ciągu 3–4 tygodni musi przyjąć nową wersję ustawy finansowej. Czy przy tak krótkim okresie jest możliwość przygotowania optymalnego, z punktu widzenia interesów państwa i samorządu, rozwiązania ustawowego? Wątpię. Wątpiło w to także wielu posłów komisji samorządowej podczas ostatniego posiedzenia, które odbyło się wczoraj i na którym przedstawiono założenia projektu rządowego. Projekt poselski znany był wcześniej jako projekt autorski prof. Teresy Dębowskiej-Romanowskiej, poparty przez Unię Metropolii Polskich i ogólnopolską konferencję prezydentów, burmistrzów i wójtów gmin polskich. Nieprawdą jest więc, że projekt ten tylko i wyłącznie wyraża interesy dużych miast i jest popierany przez ich przedstawicieli.</u>
<u xml:id="u-141.2" who="#AdamLipiński">W dyskusji nad finansami komunalnymi, biorąc pod uwagę brak czasu, słabe przygotowanie wielu posłów do debatowania na ten temat, niemożność konsultowania tych projektów z przedstawicielami samorządów, powinniśmy raczej skoncentrować się na sprawach podstawowych, na zasadach, na których chcielibyśmy oprzeć reformę prawa, w ogóle reformy, szczególnie reformę prawa finansowego. Jedną z tych zasad jest zasada stabilności, czy może łagodniej - względnej stabilności systemu finansów komunalnych. Do tej pory takiej stabilności nie było. Zmieniono zasady finansowego funkcjonowania samorządów, a warunki, w jakich realizowane były budżety w latach 1991–1992, charakteryzowały się niestałością rozwiązań legislacyjnych oraz ograniczaniem dochodów gmin w roku budżetowym poprzez zmiany prawa i zmniejszanie subwencji centralnych. Tymczasem poczucie stabilności, nawet skromnych, czy może przede wszystkim skromnych funduszy, daje możliwość prowadzenia bardziej racjonalnej polityki finansowej. Złotówka wydana w ramach budżetu stabilnego jest na ogół o wiele więcej warta niż złotówka w budżecie niestabilnym.</u>
<u xml:id="u-141.3" who="#AdamLipiński">Kolejna zasada: gospodarowanie funduszami zdecentralizowanymi jest społecznie i ekonomicznie bardziej efektywne niż gospodarowanie scentralizowane. Złotówka w dyspozycji samorządów jest o wiele więcej warta niż złotówka w rękach państwa. Gminy zakończyły rok 1991 nadwyżką budżetową w kwocie 5 bln zł, przy czym 3% dochodu przeznaczyły na dotowanie szkół i służby zdrowia, poza swoimi zobowiązaniami statutowymi.</u>
<u xml:id="u-141.4" who="#AdamLipiński">Konkluzja wydaje się tutaj oczywista: im większa prosamorządowość rozwiązań ustawowych w sferze finansów, oczywiście do pewnego racjonalnego poziomu wyznaczonego przez interes państwa jako całości, tym większa pewność, że pieniądze publiczne będą efektywniej wykorzystane. Im mniejsza rola państwa w dysponowania finansami, tym większa racjonalność podejmowanych decyzji. W sferach kontrolowanych przez zdecentralizowaną władzę publiczną, bo taką jest samorząd, rola państwa powinna być względnie mała.</u>
<u xml:id="u-141.5" who="#AdamLipiński">Kolejna zasada, którą chciałem tu pobieżnie przedstawić, polega na czytelności i jednoznaczności rozwiązań ustawowych, zwłaszcza w tak ważnej i delikatnej materii, jaką są finanse, a szczególnie finanse gmin. Podam tu jeden przykład, niestety negatywny: przedstawiona w projekcie rządowym propozycja utworzenia funduszu, którego celem miałoby być usprawnienie funkcjonowania samorządów i działających na ich rzecz instytucji finansowych - jak jest napisane w uzasadnieniu. Otóż fundusz ma być tworzony obligatoryjnie z pieniędzy ściąganych z gmin, gdy tymczasem jego zadania określone są w sposób enigmatyczny, nie są bezpośrednio związane z finansami gmin, a w dodatku wydatkowanie tych zgromadzonych środków ma mieć charakter uznaniowy. Tego typu rozwiązanie musi budzić nasz sprzeciw.</u>
<u xml:id="u-141.6" who="#AdamLipiński">Konkludując: Parlamentarny Klub Porozumienia Centrum poparł oba projekty, poselski i rządowy, ustawy o finansach gmin, za którymi m.in. przemawiają bardzo pobieżnie przeze mnie omawiane zasady stabilności finansów komunalnych, efektywności funduszy zdecentralizowanych oraz czytelności i jednoznaczności prawa finansowego. Zdajemy sobie jednak sprawę, że w sytuacji gdy rozchwiane są finanse państwowe i istnieje ogromna luka w sferze socjalno-budżetowej, należy dążyć do pewnego kompromisu. Wydaje się nam jednak, że lepszym rozwiązaniem jest wstępne przyjęcie projektu poselskiego, jako materiału do dalszego procedowania, ponieważ od tego projektu bliżej jest do kompromisu. Niestety, od projektu rządowego do tego kompromisu jest o wiele dalej. Mimo to proponujemy, żeby oba projekty trafiły do właściwych komisji, przy wskazaniu na projekt poselski, jako poparty przez nasz klub.</u>
<u xml:id="u-141.7" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-142">
<u xml:id="u-142.0" who="#JacekKurczewski">Dziękuję panu posłowi.</u>
<u xml:id="u-142.1" who="#JacekKurczewski">Pan poseł Wiesław Klisiewicz zabierze głos w imieniu Klubu Parlamentarnego Konwencja Polska. Przygotuje się pan poseł Sławomir Rogucki.</u>
</div>
<div xml:id="div-143">
<u xml:id="u-143.0" who="#WiesławKlisiewicz">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! W imieniu Klubu Parlamentarnego Konwencja Polska pragnę przedstawić nasze stanowisko wobec obu projektów, przedstawionych nam w drukach sejmowych nr 519 i 541, rozpatrując je w czterech aspektach.</u>
<u xml:id="u-143.1" who="#WiesławKlisiewicz">Po pierwsze, samorząd terytorialny, który powstał w 1990 r., opierał swoją działalność na finansach regulowanych ustawami obejmującymi poszczególne okresy lat 1991–1992. Pamiętamy prace w 1991 r., jeszcze w Sejmie X kadencji, kiedy to przedstawiony projekt przed samym końcem kadencji został odrzucony, a nowelizacja na 1992 r. spowodowała, że nadal obowiązywało to rozwiązanie ustawowe. Wyrażano wtedy niepokój, że brakuje stabilnego unormowania ustawowego, gdyż dotychczasowe ustawy właśnie obejmowały swym działaniem jeden rok. Środowisko samorządowe, mam na myśli również i struktury zrzeszające te środowiska, było cały czas informowane o trwających pracach nad nową ustawą, już nie epizodyczną, roczną, ale taką, która stworzyłaby perspektywę stabilizacji, jeśli chodzi o przygotowywanie budżetów gmin, i to nie tylko na jeden rok. Ustawa ta uwzględniałaby również możliwość tworzenia długofalowej polityki dotyczącej rozwoju gmin. Można stwierdzić, że w prowadzonych w resorcie finansów pracach wzięto pod uwagę doświadczenia gmin i organizacji samorządowych i wnioski przedstawiane przez nie. Jednak moment, w którym odbywa się pierwsze czytanie, jest dla nas bardzo trudny, bo w związku z tym, że tak bardzo późno przedstawiono nam propozycje rządowe dotyczące tej sprawy, trudno jest pracować bez nerwów i bez pośpiechu.</u>
<u xml:id="u-143.2" who="#WiesławKlisiewicz">Przypomnę, że obecna ustawa kończy swój żywot właśnie w tym roku. Tak więc stajemy przed dramatycznym, moim zdaniem, problemem: jak zorganizować prace, by przedstawić sprawozdanie Wysokiej Izbie jeszcze w tym miesiącu, tak by Senat i prezydent mogli w grudniu ustosunkować się do tego i by zakończyć proces legislacyjny.</u>
<u xml:id="u-143.3" who="#WiesławKlisiewicz">Druga sprawa to projekt przedstawiony przez Radę Ministrów. W naszym przekonaniu w projekcie tym zebrano doświadczenia nie tylko Ministerstwa Finansów, ale również samorządu terytorialnego, uwzględniono w nim i sformułowano te oczekiwania, które były przedstawiane. Ten projekt bierze je, naszym zdaniem, pod uwagę. Mamy tu na myśli na przykład powrót do zasady 5-procentowego udziału gmin w dochodach z podatków od osób prawnych, jak również to, że liczba mieszkańców na terenie gminy jest ustalana na dzień 30 czerwca roku bazowego. Urealnia to wszelkie obliczenia objęte tą ustawą.</u>
<u xml:id="u-143.4" who="#WiesławKlisiewicz">Próbę uproszczenia obliczania subwencji ogólnej i dostosowania jej do rzeczywistych warunków należy również ocenić pozytywnie. Mechanizm wyliczenia tych subwencji, chodzi o ustawowy zapis - 12,5% planowanych wydatków budżetu państwa na trzy zadania wymienione w art. 11 projektu ustawy; w następnym, w art. 12, określona jest zasada procentowego podziału tych subwencji - jest dobry. Uważamy, że próba zobiektywizowania kryteriów rozdziału zarówno subwencji ogólnej, jak i wyrównawczej, jest również rozsądna - określa to art. 13. Choć przedstawiona w kolejnym punkcie propozycja, by odejść od zasady, że resort rozdziela dotacje celowe dla gmin, i przekazać to zadanie wojewodzie, naszym zdaniem, jest cenna, powstają jednak pytania: W jaki sposób rząd będzie ustalał wielkość tej pozycji w wypadku konkretnego wojewody? Jak wojewodowie będą rozdzielali te dotacje między gminy na terenie swojego województwa?</u>
<u xml:id="u-143.5" who="#WiesławKlisiewicz">Z odrębnym zagadnieniem związana jest propozycja zawarta w rozdz. 5 projektu rządowego dotycząca tzw. funduszu samorządowego. Jakkolwiek będziemy oceniać tę propozycję i rozwiązanie zawarte w tym rozdziale, naszym zdaniem powstał problem - chodzi o to, że niektóre gminy będą osiągały znaczne, bardzo wysokie dochody budżetowe w przeliczeniu na 1 mieszkańca, a w innych gminach te dochody będą bardzo niskie. Trzeba wyraźnie powiedzieć, że ten stan budżetu bogatych gmin nie jest wyłącznie ich zasługą, jeśli chodzi o ostatnie 2 lata, jak również trzeba powiedzieć, że gminy ubogie też nie są temu winne, że taki jest stan ich budżetu. Musimy ten problem potraktować w sposób odpowiedzialny i zdecydować się na poszukiwanie rozwiązania, które pozwoli tę sytuację zmienić - chodzi o to znaczne zróżnicowanie w dochodach gmin. Sądzimy, że nie wolno nam zupełnie odrzucić sprawy rozwiązania tego problemu.</u>
<u xml:id="u-143.6" who="#WiesławKlisiewicz">W programach wielu partii, w tym również w programie Partii Chrześcijańskich Demokratów, której jestem jednym z przedstawicieli w Sejmie, przewijało się pojęcie solidaryzmu społecznego. Sądzę, że w tym momencie ten element musimy uwzględnić. Zorganizowanie pomocy dla gmin ubogich, mających dochody własne w budżecie sięgające raptem kilkunastu procent, jest koniecznością. Chodzi o pomoc, która by to w pewnym sensie cywilizacyjne zacofanie zmniejszała. Pomoc ta jednak powinna oznaczać rozwiązania systemowe. Propozycja stworzenia funduszu samorządowego jest taką próbą i, jak sądzę, trzeba to docenić. Nie jestem jednak przekonany, że jest to najlepsze rozwiązanie. Obecnie z wielu stron słychać bardzo krytyczne głosy na ten temat, czasem wręcz neguje się konieczność szukania takiego rozwiązania tego problemu. Pragnę w tym miejscu odnieść się do takich głosów z dezaprobatą. Uważamy, że ten problem należy rozwiązać. Oczekujemy innych propozycji rozwiązania tego problemu niż przedstawione w tej chwili w projekcie rządowym.</u>
<u xml:id="u-143.7" who="#WiesławKlisiewicz">Sprawa trzecia. Poselski projekt ustawy o finansach gmin zawarty w druku nr 519. Jest on w zasadniczy sposób odmienny i wyraża zupełnie odmienne podejście do problematyki finansów gmin. Naszym zdaniem koniecznie trzeba go rozważyć. Konieczność takiego opracowania tej problematyki, w którym uwzględniono by całą jej złożoność w tak krótkim czasie, stawia pod znakiem zapytania sens przesyłania tego projektu do komisji. Rozumiem jednak, że grupa posłów złożyła ten projekt powodowana nie tylko niepokojem w związku ze zbliżaniem się końca roku i ewentualnym brakiem ustawowych rozwiązań dotyczących finansów gmin, ale również, a może przede wszystkim, powodowana chęcią stworzenia projektu konkurencyjnego, preferującego średnie i duże miasta czy też aglomeracje miejskie. Praca włożona w przygotowanie tego projektu winna być doceniona, gdyż zawiera on wiele nowych rozwiązań, które powinny być poddane ocenie ekspertów i wszystkich reprezentujących środowiska samorządowe. Obecnie jednak nie możemy odnieść się w sposób jednoznaczny do szczegółowych rozwiązań zawartych w tym projekcie, gdyż m.in., naszym zdaniem, należy go poddać ocenie, należy uwzględnić również jego miejsce w systemie finansowym, w systemie podatkowym państwa, jak również wpływ proponowanych rozwiązań na dotychczasowe systemowe rozwiązania obowiązujące w sferze finansów samorządu terytorialnego.</u>
<u xml:id="u-143.8" who="#WiesławKlisiewicz">Czwarta sprawa. Kończąc swoje wystąpienie, chciałbym zacytować Wysokiej Izbie niektóre króciuteńkie fragmenty opracowania, autorstwa pani dr Zyty Gilowskiej, wiceprzewodniczącej Krajowego Sejmiku Samorządu Terytorialnego. „System racjonalnych i przejrzystych reguł finansowych gmin powinien być tworzony w miarę powstawania w Polsce systemu finansów publicznych „państwa liczącego i analizującego swoje wydatki” na podstawie klarownego układu normatywów oraz standardów realizacyjnych w odniesieniu do większości kompetencji, zwłaszcza zaś administracji publicznej, oświaty, ochrony zdrowia, ochrony środowiska i innych. Obecna sytuacja, w której reguły generalne odnoszące się do wszystkich gmin mogą być dostosowywane do potrzeb gmin najgłośniej i najgniewniej artykułujących swoje pretensje, jest odwzorowywaniem analogicznych przetargów międzyresortowych, tworzących cały układ finansów publicznych. Takie przetargi występują zawsze i wszędzie. Stanowią jednak, będąc elementem gry politycznej, tylko uzupełnienie systemu finansowego państwa”.</u>
<u xml:id="u-143.9" who="#WiesławKlisiewicz">Wysoka Izbo! Ostatnie opinie potwierdzają liczne głosy środowisk samorządowych, że istnieje konieczność dalszej przebudowy administracji publicznej i decentralizacji kompetencji, również jeżeli chodzi o środki finansowe przeznaczane na ponadgminny szczebel samorządu terytorialnego, po to, by racjonalniej gospodarować całymi finansami w państwie. Budżety gmin całej Polski stanowią około 15% budżetu państwa, a wiele jest przykładów na to, że gospodarowanie finansami w gminach jest racjonalniejsze i bardziej efektywne, należy więc dążyć do tego, by zwiększyć zakres spraw, które określamy jako zbiorowe potrzeby wspólnot o zasięgu ponadgminnym, i przekazać je do załatwienia nowo powstałym strukturom samorządowym, przekazać również gwarantowane ustawowo finanse, tak by finanse samorządów stanowiły 40%, a może nawet 50% budżetu państwa. Finanse te jednak powinny być pod kontrolą społeczności lokalnych. Znam wiele takich przykładów również z terenu województwa tarnowskiego, że gospodarowanie jest efektywne i dofinansowywane są zadania również spoza zakresu zadań własnych gminy, np. oświata czy służba zdrowia.</u>
<u xml:id="u-143.10" who="#WiesławKlisiewicz">Jeśli chodzi o nadwyżki w poprzednim roku, to wydaje mi się absurdalny pomysł, który jeden z przedmówców przedstawił, by właśnie z takich nadwyżek tworzyć fundusz pomocy. Twierdził on, że jeśli gminy nie potrafią gospodarować, to po prostu trzeba im zabrać te nadwyżki.</u>
<u xml:id="u-143.11" who="#WiesławKlisiewicz">Jeszcze dwa zdania. Pragnę odnieść się do innych wypowiedzi. Muszę stwierdzić, że nie jest chyba tak czarno, jeżeli chodzi o samorząd, jak niektórzy by chcieli to widzieć. Przeważa w tym momencie nadal postawa roszczeniowa, że państwo ma dać, a przecież państwo to gminy, a gminy to nie 2,5 tys. oddzielnych organizmów ustrojowych.</u>
<u xml:id="u-143.12" who="#WiesławKlisiewicz">Jeszcze jedno. Zaniepokoił mnie poseł, mówiący z ironią, że obiecywano nam, iż obudzimy się w innej Polsce. Tak, proszę państwa, prof. Regulski, wówczas pełnomocnik rządu do spraw samorządu terytorialnego, a w tej chwili ambasador Rzeczypospolitej przy Radzie Europy mówił tak, ale nie twierdził, że w lepszej Polsce. Jeśli ktoś nie zauważył tak rewolucyjnej zmiany ustrojowej i tego, że powstała inna Polska, to moim zdaniem nie rozumie, na czym polega samorządność.</u>
<u xml:id="u-143.13" who="#WiesławKlisiewicz">Wysoka Izbo, wnosimy o przesłanie obu projektów ustaw do Komisji Samorządu Terytorialnego.</u>
<u xml:id="u-143.14" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-144">
<u xml:id="u-144.0" who="#JacekKurczewski">Dziękuję panu posłowi.</u>
<u xml:id="u-144.1" who="#JacekKurczewski">Głos ma pan poseł Sławomir Rogucki z Klubu Parlamentarnego NSZZ „Solidarność”. Przygotuje się pan poseł Wiesław Janowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-145">
<u xml:id="u-145.0" who="#SławomirRogucki">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Przedkładane nam dzisiaj projekty ustaw o finansach gmin mają dla funkcjonowania samorządu terytorialnego w Polsce - nie waham się tu użyć słowa - ogromne znaczenie. Gminy oczekują przyjęcia takich rozwiązań prawnych, które przyczynią się do powstania stabilnego systemu ich finansowania bez koniunkturalnych zmian w zależności od sytuacji budżetu państwa. Z taką właśnie sytuacją mieliśmy do czynienia chociażby w roku bieżącym przy okazji debaty budżetowej i zmian w zakresie udziału gmin w podatku dochodowym od osób prawnych, zmniejszenie tego udziału z 5 do 2% czy też próby odebrania gminom wpływów z opłaty skarbowej. Przyjęcie jednak racjonalnych rozwiązań w zakresie finansów gmin wymaga czasu, odpowiednich konsultacji z przedstawicielami samorządów, abyśmy nie byli zmuszeni dokonywać nowelizacji ustawy już po kilku miesiącach jej obowiązywania. W chwili obecnej znaleźliśmy się w sytuacji przymusowej. Obowiązujące bowiem rozwiązania prawne w tej materii przestają obowiązywać z końcem bieżącego roku. Zachodzi zatem konieczność opracowania nowej ustawy w ciągu niespełna dwóch miesięcy. Wydaje się to mało realne, biorąc pod uwagę fakt, że w najbliższym czasie gminy będą rozpoczynać prace nad budżetami na rok przyszły (zgodnie z Prawem budżetowym projekty takie powinny być gotowe do 15 listopada br.). W takiej więc sytuacji nie można dokonywać zasadniczych zmian w konstrukcji ich dochodów, a takie propozycje znajdują się w obu rozpatrywanych dzisiaj projektach. Celowe wydaje się zatem rozważenie koncepcji rozwiązań tymczasowych, epizodycznych na rok 1993, aczkolwiek w wielu środowiskach samorządowych pewnie będzie to budzić niepokój, albowiem taka tymczasowość istnieje już od dwóch lat. Taka właśnie sytuacja nie powstała jednak z winy Sejmu. Otóż rząd dwa miesiące przed końcem obowiązywania ustawy o dochodach gmin i zasadach ich subwencjonowania skierował do Wysokiej Izby projekt nowej ustawy. W związku z tym, chcąc w sposób odpowiedzialny traktować zarówno projekt rządowy, jak i projekt poselski, trudno liczyć, iż w tak krótkim czasie będziemy w stanie rozpatrzyć oba te projekty.</u>
<u xml:id="u-145.1" who="#SławomirRogucki">Przechodząc zaś do omawiania poszczególnych rozwiązań zawartych zarówno w rządowym, jak i poselskim projekcie ustawy, trzeba stwierdzić, iż zawierają one wiele elementów pozytywnych, wychodząc naprzeciw postulatom gmin w stosunku do stanu prawnego, jaki dzisiaj obowiązuje. Projekt poselski przewiduje przyjęcie zasady, iż ustawy oraz akty wykonawcze nakładające na samorząd terytorialny nowe zadania lub skutkujące obligatoryjnymi wydatkami tego samorządu na rzecz osób trzecich powinny wskazywać źródła pokrycia tych wydatków. Ma to ogromne znaczenie zwłaszcza w kontekście dotychczasowej praktyki przekazywania gminom zadań bez zapewnienia odpowiednich środków. Tego rodzaju zapis powinien uzyskać rangę konstytucyjną. Stworzyłoby to trwałe podstawy ustrojowe funkcjonowania samorządu terytorialnego w Polsce. Za korzystne trzeba także uznać określenie wielkości subwencji przyznawanych gminom jako pewnego parytetu w odniesieniu do dochodów państwa. Z kolei wątpliwości budzi sposób obliczania tych subwencji dla poszczególnych gmin, faworyzujący jednak w pewnym stopniu duże ośrodki miejskie. Wydaje się, że w tym zakresie lepsze rozwiązania przewiduje projekt rządowy, aczkolwiek jest to kwestia dyskusyjna i wymaga szczegółowych rachunków i analiz.</u>
<u xml:id="u-145.2" who="#SławomirRogucki">Kwestią sporną w obu projektach jest również wielkość udziału gmin w podatku dochodowym od osób fizycznych (projekt rządowy proponuje 15%, czyli pozostawienie tego tak, jak to jest w chwili obecnej, projekt poselski - 30%) oraz sposób obliczania tego podatku. Wymaga to daleko idących analiz ekonomicznych. Projekt poselski przewiduje istotne zmiany dotyczące zasad gospodarki budżetowej gmin poprzez podział budżetu na bieżący i majątkowy. Tego rodzaju rozwiązanie wymaga nowej konstrukcji Prawa budżetowego, co w chwili obecnej jest mało realne. Niemniej jednak zarówno ta propozycja, jak też propozycja przekształcenia udziałów gmin we wpływach z podatków państwowych w komunalne dodatki do tych podatków są godne uwagi i wymagają wszechstronnej analizy.</u>
<u xml:id="u-145.3" who="#SławomirRogucki">Z propozycji rządowych najbardziej kontrowersyjny jest pomysł utworzenia funduszu samorządowego. Budzi to zdecydowany sprzeciw wielu środowisk samorządowych. Wprowadzenie tego rodzaju instytucji mogłoby się opierać wyłącznie na dobrowolnych wpłatach gmin, a nie obligatoryjnych, jak się to proponuje. Czytelny musi być także sposób gospodarowania środkami funduszu, które powinny być w dyspozycji krajowej reprezentacji samorządów.</u>
<u xml:id="u-145.4" who="#SławomirRogucki">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Mijają dwa lata od wprowadzenia samodzielności finansowej gmin poprzez oddzielenie ich budżetów od budżetu państwa. Okres ten wykazał, że przyjęte rozwiązania sprawdziły się. Gminy z wielkim poczuciem odpowiedzialności prowadzą gospodarkę finansową i są w chwili obecnej najbardziej stabilnym elementem państwa. Wszelkie zatem działania wspierające gospodarkę finansową samorządów będą służyć nie tylko samym gminom, lecz również państwu, którego zadania w coraz większym stopniu samorządy będą przejmować. Temu właśnie powinna sprzyjać uchwalona przez Wysoką Izbę ustawa o finansach gmin. Stąd też w imieniu Klubu Parlamentarnego NSZZ „Solidarność” wnoszę o przekazanie obu projektów do właściwych komisji.</u>
<u xml:id="u-145.5" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-146">
<u xml:id="u-146.0" who="#JacekKurczewski">Dziękuję panu posłowi.</u>
<u xml:id="u-146.1" who="#JacekKurczewski">W imieniu Klubu Parlamentarnego „Porozumienie Ludowe” głos zabierze pan poseł Wiesław Janowski. Przygotuje się pan poseł Kazimierz Barczyk.</u>
</div>
<div xml:id="div-147">
<u xml:id="u-147.0" who="#WiesławJanowski">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Występując w imieniu Klubu Parlamentarnego „Porozumienie Ludowe” w debacie nad projektami ustaw o finansach gmin, chciałbym bardzo wyraźnie podkreślić fakt, że nie sposób w takiej krótkiej debacie ustosunkować się w sposób merytorycznie wyczerpujący do tak zasadniczego i złożonego problemu, jakim jest przynajmniej cząstkowe uporządkowanie finansów publicznych, a w taki sposób należy spojrzeć na sprawę finansów gminnych, jeśli się ma na uwadze sprawne funkcjonowanie państwa. Jeśli w dodatku czyni się to w dość przyspieszonym tempie - wskutek przedstawienia projektu ustawy przez stronę rządową z wyraźnym, kilkumiesięcznym opóźnieniem - to cała debata nabiera charakteru trochę pobieżnego, nie uporządkowanego, chciałoby się wręcz powiedzieć improwizacyjnego. Niemniej jednak waga problemu jest tak wielka, że mimo wyraźnie nie sprzyjających okoliczności terminowych należy w końcu rozpocząć publiczną dyskusję nad rozstrzygnięciem kwestii epizodyczności ustawy regulującej finanse gminne.</u>
<u xml:id="u-147.1" who="#WiesławJanowski">Oba projekty ustaw, zarówno rządowy jak i poselski, są próbą systemowego uporządkowania sfery finansów publicznych. Oba projekty zawierają wiele zapisów kontrowersyjnych zarówno z punktu widzenia interesu samorządów (przoduje tu projekt rządowy), jak też z punktu widzenia interesu państwa (mam tu na myśli projekt poselski). Do najbardziej kontrowersyjnych zapisów w projekcie rządowym należy niewątpliwie rozdział dotyczący funduszu samorządowego. Spotkał się on z nieprzychylnym przyjęciem w wielu środowiskach samorządowych - wspominali o tym moi przedmówcy - które to środowiska w proponowanej wersji funduszu widzą instytucję tylko quasi-wspierającą samorządy, instytucję narzuconą obligatoryjnie, w której decydujące rozstrzygnięcia należałyby do strony rządowej. Klub mój nie wyklucza jednak możliwości utworzenia takiego funduszu. Uważamy jednak, że powinien mieć on charakter funduszu samopomocowego, którego celem powinno być wspieranie gmin, które w wyniku różnych zdarzeń losowych znalazły się w wyjątkowo trudnej sytuacji finansowej bądź też z przyczyn od nich niezależnych mają dochody wyraźnie niższe od przeciętnych. Fundusz ten, jeśli już miałby powstać, powinien być tworzony raczej z nadwyżek dochodów tych gmin, których dochody są wyższe - wyraźnie wyższe - od przeciętnych w kraju. Należy przy tym podkreślić, że takich gmin jest stosunkowo niewiele.</u>
<u xml:id="u-147.2" who="#WiesławJanowski">Wielką obawę, szczególnie w wiejskim środowisku samorządowym, budzi przewidywana relacja między wydatkami na oświatę i wychowanie - nastąpi ich wzrost - a szacunkowymi kwotami subwencji, jakie są przewidywane na ten cel od 1 stycznia 1994 r. Proponowany w projekcie ustawy rozdział subwencji proporcjonalnie do liczby dzieci w poszczególnych gminach rodzi obawę, że przy naliczaniu subwencji nie będzie się uwzględniać nie tylko dzieci 6-letnich, uczęszczających do tzw. zerówek, lecz i dzieci starszych, 15-letnich, tzn. ośmioklasistów. Ponadto należy zwrócić uwagę na fakt, że do przeciętnej szkoły wiejskiej - wspominał o tym jeden z przedmówców - uczęszcza kilkakrotnie mniej dzieci niż do przeciętnej szkoły miejskiej, a to stanowi dla gmin wiejskich dodatkową niesprzyjającą okoliczność.</u>
<u xml:id="u-147.3" who="#WiesławJanowski">Sygnalizuję oczywiście tylko najważniejsze obawy środowisk samorządowych, szczególnie tych małych i średnich. Nie sposób teraz wymieniać szczegółowych obaw i zastrzeżeń, jest ich po prostu zbyt wiele. Myślę, że przyjdzie na to czas w trakcie dalszych prac legislacyjnych.</u>
<u xml:id="u-147.4" who="#WiesławJanowski">Jeśli chodzi o poselski projekt ustawy o finansach gmin, przygotowany przez panią prof. Dębowską-Romanowską na zlecenie Unii Metropolii Polskich, to mimo iż zawiera atrakcyjne w sensie finansowym rozwiązania dla samorządów, szczególnie wielkomiejskich, wypadałoby bezsprzeczne zadać jedno podstawowe pytanie: Czy ubogi skarb państwa może obecnie udźwignąć tak znaczące przesunięcie finansowe na korzyść samorządów bez zachwiania równowagi budżetowej? Przypomnijmy: Ministerstwo Finansów szacuje, że wprowadzenie tego rozwiązania spowoduje skutki finansowe rzędu 25 bln zł.</u>
<u xml:id="u-147.5" who="#WiesławJanowski">Proponowana w projekcie poselskim kategoryzacja gmin, jeśli chodzi o sposób ustalania kalkulacyjnej liczby mieszkańców, jest dla gmin małych i średnich raczej niekorzystna. Projekt zawiera jednak wiele nowych, ciekawych rozwiązań, do których mój klub zalicza m.in. określenie elementów nowego gminnego prawa budżetowego.</u>
<u xml:id="u-147.6" who="#WiesławJanowski">Klub Parlamentarny „Porozumienie Ludowe” bierze pod uwagę pozytywne, a nie tylko negatywne strony obu projektów, i stoi na stanowisku, że nie wolno dyskredytować konkretnych propozycji rozwiązań zawartych w obu projektach. W związku z tym będziemy głosować za skierowaniem obu projektów ustaw do właściwych komisji sejmowych. Zamierzamy się włączyć w ich prace z myślą o tym, że szczegółowe propozycje, które przedstawimy, będą uwzględnione i przyczynią się do określenia ostatecznego kształtu nowej ustawy o finansach gmin.</u>
<u xml:id="u-147.7" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-148">
<u xml:id="u-148.0" who="#JacekKurczewski">Dziękuję panu posłowi.</u>
<u xml:id="u-148.1" who="#JacekKurczewski">W imieniu Klubu Parlamentarnego „Ruch dla Rzeczypospolitej” głos ma pan poseł Kazimierz Barczyk. Przygotuje się pan poseł Edward Flak.</u>
</div>
<div xml:id="div-149">
<u xml:id="u-149.0" who="#KazimierzBarczyk">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Dzisiejsza dyskusja nad nowelizacją ustawy budżetowej jest dobrym wprowadzeniem do rozpatrywania projektów ustaw o finansach gmin. Budżet państwa sypie się, dramatycznie powiększa się jego deficyt. Państwo może załatać dziurę budżetową przez uruchomienie drugiej zmiany w zakładzie drukującym pieniądze.</u>
<u xml:id="u-149.1" who="#KazimierzBarczyk">Finanse gmin są szczęśliwie tylko w części pochodną budżetu państwa. Gminy partycypują w dochodach z tytułu podatku od osób prawnych (w wymiarze 2%) i podatku od osób fizycznych (15%). Wykonanie budżetu wielu gmin kształtuje się następująco: uzyskaniu 100% przewidzianych wpływów odpowiada poniesienie 100% wydatków w skali półrocza czy roku. Jako prezes Stowarzyszenia Gmin Małopolski wiem, że gminy dokonują ostatnio nowelizacji swoich budżetów z powodu wzrostu wpływów i - w konsekwencji - konieczności zaproponowania wzrostu odpowiednich wydatków. W ubiegłym miesiącu Rada Miasta Krakowa właśnie z powodu wzrostu wpływów musiała znowelizować swój bardzo skromny budżet. Niestety, obecna tendencja w państwie - występuje ona właściwie od 3 lat, przy każdej nowelizacji budżetu - jest odwrotna, chociaż to właśnie gospodarze lokalni, władze gmin, nie mają prawa drukować pieniędzy w celu pokrycia swojego deficytu. Brakuje generalnego porządkowania i uzdrawiania systemu finansowego państwa, nie ma instytucji skarbu państwa, propozycji spójnego systemu podatkowego i skutecznych zasad egzekucji podatków (np. VAT będzie wprowadzany od drugiego półrocza 1993 r., a nie od drugiego kwartału - tak podano wczoraj w telewizji).</u>
<u xml:id="u-149.2" who="#KazimierzBarczyk">W imieniu Klubu Parlamentarnego „Ruch dla Rzeczypospolitej” stwierdzam, że rządowy projekt ustawy o finansach gmin, doręczony nam w ubiegłym tygodniu, nie wnosi w istocie nic nowego w stosunku do obowiązującej obecnie - na lata 1991–1992 - ustawy epizodycznej, z wyjątkiem propozycji utworzenia funduszu samorządowego. W tym kontekście pod znakiem zapytania staje celowość - i możliwość - uchwalenia w ciągu niespełna 2 miesięcy, jakie pozostały do końca roku, nowej ustawy. A może lepszym rozwiązaniem będzie przedłużenie bytu ustawy epizodycznej na rok 1993 i przyjęcie poprawek zawartych przede wszystkim w projekcie Unii Metropolii Polskich? Ustawa epizodyczna z 1990 r. została w istocie ponownie przepisana przez rząd, przy czym dodano niekiedy złe poprawki. Ta ustawa powinna raczej nadal pozostać epizodyczną do czasu opracowania spójnego systemu w państwie, w tym dla gminy.</u>
<u xml:id="u-149.3" who="#KazimierzBarczyk">Przy opracowywaniu spójnego systemu finansowego gmin można przyjąć dwa różne założenia wyjściowe:</u>
<u xml:id="u-149.4" who="#KazimierzBarczyk">1) dochody gmin stanowią określoną część dochodów państwa;</u>
<u xml:id="u-149.5" who="#KazimierzBarczyk">2) należy określić udział państwa w dochodach gmin.</u>
<u xml:id="u-149.6" who="#KazimierzBarczyk">Według opinii Sejmiku Samorządowego Województwa Krakowskiego powinna być promowana ta druga metoda.</u>
<u xml:id="u-149.7" who="#KazimierzBarczyk">Przedstawiam również dalsze uwagi skonsultowane z Radą Miasta Krakowa i Stowarzyszeniem Gmin Małopolski. A więc projekt Unii Metropolii Polskich jest generalnie zdecydowanie lepszy od projektu rządowego. Pozytywną jego cechą jest m.in. nieuwzględnienie instytucji funduszu samorządowego. Proponowany przez rząd obligatoryjny fundusz samorządowy jest w istocie formą opodatkowania gmin. Fundusz jest po prostu zbędny, gdyż przewidziane dla niego zadania spełniają zazwyczaj banki. Fundusz, nadzorowany przez premiera i szefa Urzędu Rady Ministrów, uzyskiwałby rocznie 600 mld zł, podczas gdy tegoroczna rezerwa budżetowa dla całej Rady Ministrów wynosi zaledwie 400 mld zł. Dalej, zgodnie z projektem Unii Metropolii Polskich, zmiany wymaga art. 12, bowiem podatek dochodowy od osób fizycznych powinien być naliczany w skali gminy, a nie województwa.</u>
<u xml:id="u-149.8" who="#KazimierzBarczyk">Gdyby doszło do odrzucenia tego projektu z przyczyn ostrożności proceduralnej czy legislacyjnej, proponuję, aby zapisy zawarte w projekcie Unii Metropolii Polskich uznać za poprawki do projektu rządowego. Byłoby ich bardzo wiele.</u>
<u xml:id="u-149.9" who="#KazimierzBarczyk">Projekt Unii Metropolii Polskich był konsultowany z wielkimi gminami, wiele gmin naniosło do niego poprawki. Projekt ten był przez wiele miesięcy wspólnie analizowany. Niestety, o projekcie rządowym nie można powiedzieć, że również uzyskał powszechną aprobatę samorządów. Przebija z niego fiskalizm Ministerstwa Finansów, a może trochę także zazdrość, że gminy trzymają się mocno pomimo biedy w kraju.</u>
<u xml:id="u-149.10" who="#KazimierzBarczyk">Projekt rządowy ma przykładowe wady.</u>
<u xml:id="u-149.11" who="#KazimierzBarczyk">Po pierwsze - pomijam tu ocenioną już negatywnie propozycję powołania funduszu samorządowego - stwierdzam, że w tekście rozdz. 5 występuje sprzeczność między art. 28 ust. 4 i 5 i art. 31 ust. 5 i 8.</u>
<u xml:id="u-149.12" who="#KazimierzBarczyk">Po drugie, system tworzenia subwencji ogólnych i funduszu jest bardzo skomplikowany i nieobiektywny; gminy nie mają wpływu na rozdział tych środków. Bardziej racjonalne wydaje się zaniechanie stosowania subwencji ogólnych i tworzenie subwencji celowych dla gmin niesamodzielnych finansowo, o ubogiej infrastrukturze komunalnej.</u>
<u xml:id="u-149.13" who="#KazimierzBarczyk">Po trzecie, subwencja globalna nie byłaby ustalana w proporcji do dochodów, lecz wydatków budżetowych. Znamy z doświadczenia zjawisko rozwierania się nożyc w odniesieniu do dochodów i wydatków budżetu państwa - nie ulega wątpliwości, że subwencje byłyby automatycznie zmniejszane. Jest to groźne z tego powodu, iż w kwocie subwencji przewidziane jest finansowanie wydatków na szkolnictwo podstawowe, co w wypadku wielu gmin stanowi aż 1/4 budżetu gminy.</u>
<u xml:id="u-149.14" who="#KazimierzBarczyk">Po czwarte, proponuję, aby wydzielić subwencję oświatową z subwencji ogólnej w celu utrzymania warunków do prowadzenia, a nie ewentualnej likwidacji, szkół podstawowych przez gminy. Gminy mają od 1994 r. obligatoryjnie prowadzić szkoły. O wiele lepsze rozwiązanie zawiera projekt Unii Metropolii Polskich, uzależniający subwencję globalną w budżecie państwa od wpływów z podatku obrotowego lub podatku od towarów i usług.</u>
<u xml:id="u-149.15" who="#KazimierzBarczyk">Po piąte, w art. 23 zbyt rygorystyczny jest obowiązek spłaty kredytu w tym samym roku, w którym został on zaciągnięty, a przecież dotyczy on szczególnie kredytu na inwestycje. Gmina decyduje się na kredyt dlatego, że nie ma środków na pokrycie wydatków przewidzianych na dany rok.</u>
<u xml:id="u-149.16" who="#KazimierzBarczyk">Po szóste, ograniczono, a nie rozszerzono, możliwość emisji papierów wartościowych. Zgodnie z ustawą o obligacjach rady narodowe mogły emitować papiery wartościowe do wysokości 20% dochodów gminy. Obecnie tę kwestię uściślono, jeśli chodzi o nazewnictwo, ale też obniżono próg maksymalny do 10%.</u>
<u xml:id="u-149.17" who="#KazimierzBarczyk">Po szóste, projekt ustawy nie przewiduje egzekucji administracyjnej należności finansowych gmin w celu przyspieszenia windykacji należności podatkowych oraz różnego rodzaju opłat, np. mandatów straży miejskiej czy w komunikacji miejskiej. Pojawia się konieczność wyraźnego sprecyzowania sposobu ściągania tych należności przez gminy niezależnie od innych aktów prawnych regulujących to postępowanie.</u>
<u xml:id="u-149.18" who="#KazimierzBarczyk">Kończąc dodaję, iż art. 4 pkt 2 lit. a stwarza możliwość „odejmowania” dochodów gminom, a art. 8 ust. 4 mówi, iż gminy powinny otrzymywać z urzędu skarbowego informacje o stanie realizacji dochodów gminy raz na kwartał. Proponuję, aby to było raz na miesiąc.</u>
<u xml:id="u-149.19" who="#KazimierzBarczyk">Klub Parlamentarny „Ruch dla Rzeczypospolitej”, wnosząc o skierowanie obu projektów do komisji, apeluje do rządu o opracowanie systemowego, stabilnego rozwiązania dotyczącego kwestii finansów państwa, w tym gmin, łącznie z instytucją skarbu państwa.</u>
<u xml:id="u-149.20" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-150">
<u xml:id="u-150.0" who="#JacekKurczewski">Dziękuję panu posłowi.</u>
<u xml:id="u-150.1" who="#JacekKurczewski">Głos ma pan poseł Edward Flak w imieniu Parlamentarnego Koła Mniejszości Niemieckiej. Przygotuje się pan poseł Stefan Pastuszewski.</u>
</div>
<div xml:id="div-151">
<u xml:id="u-151.0" who="#EdwardFlak">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Jako burmistrz gminy, jako przedstawiciel samorządu terytorialnego nie mam żadnych wątpliwości, że o efektach działania gmin w zdecydowanej mierze przesądzają ich finanse i możliwości prowadzenia działalności gospodarczej. Jakie powinny być możliwości prowadzenia działalności gospodarczej - to wynika z projektu ustawy dotyczącego zmiany ustawy o samorządzie terytorialnym z 8 marca 1990 r., a także z prowadzonej na ten temat na 28 posiedzeniu Sejmu debaty poselskiej. Dlatego też rozpatrywana obecnie materia jest bardzo ważna dla całego kraju i winna być bardzo wnikliwie opracowana. Postuluję tutaj - co słusznie (już wielokrotnie) czynił w swoich wystąpieniach pan poseł Jaskiernia - oparcie uregulowań prawnych na wynikach analiz różnych instytutów, na ekspertyzach fachowców oraz na szerokiej konsultacji z zarządami gmin, realizującymi budżety. Złożenie dwóch projektów ustaw o finansach gmin, o odmiennych uregulowaniach, również uzasadnia takie stanowisko, zbyt krótkie jest bowiem „życie” niektórych rozwiązań prawnych; szczególnie dotyczy to nowatorskich uregulowań prawnych.</u>
<u xml:id="u-151.1" who="#EdwardFlak">Gminy, jak wiadomo, znajdują się w bieżącym roku w tzw. dołku finansowym, są w wielu wypadkach niewypłacalne:</u>
<u xml:id="u-151.2" who="#EdwardFlak">— maleją wpływy z podatku rolnego (zwolnienia od podatku gruntów V klasy oraz tych gruntów, które leżą odłogiem);</u>
<u xml:id="u-151.3" who="#EdwardFlak">— maleją faktycznie podatki od nieruchomości (upadłość i likwidacja przedsiębiorstw państwowych, PGR);</u>
<u xml:id="u-151.4" who="#EdwardFlak">— obniżony jest podatek leśny na skutek włączeń lasów do tzw. stref ochronnych (dotyczy to strefy Górnośląskiego Okręgu Przemysłowego).</u>
<u xml:id="u-151.5" who="#EdwardFlak">Z lektury art. 4 i 5 projektu wynika złudnie, iż gmina posiada bardzo dużo źródeł dochodu. Faktycznie ta sprawa wygląda bardzo mizernie. Jaką drogę wybrać, aby poprawić kondycję finansową gmin? Ano drogę zwiększenia udziału procentowego gminy w w miarę stabilnych podatkach: dochodowym, obrotowym czy od osób fizycznych. Zupełnie zaś nie do przyjęcia jest propozycja utworzenia funduszu samorządowego z obowiązkowych wpłat gmin. Pytam projektodawcę rządowego: Po co to uszczęśliwianie gmin na siłę? Po co ta nowa forma opodatkowania gmin? Po co te nowe struktury urzędnicze, te ciepłe posady i to kosztem gmin? Jako praktyk uważam ten twór za zupełnie niepotrzebny, który wręcz może krępować gminy. To nowe uregulowanie, które z mocy prawa zabiera gminom ich dochody do „wspólnego kotła”, jest sprzeczne z ideą samorządności i samodzielności gmin. Rodzi się pytanie: Czy idea wprowadzenia tej instytucji była konsultowana z przedstawicielami gmin? Jeżeli miałby już być wprowadzony fundusz samorządowy, przy innym jego uzasadnieniu, to udział w jego działalności winien być dobrowolny, nie tworzony centralnie, lecz na szczeblu wojewódzkim, tam bowiem lepiej wiadomo, potrzeby których gmin są uzasadnione. Powstaje też zarzut inny, już wcześniej powtarzany, że i ten fundusz będzie dzielony według „siły przebicia”.</u>
<u xml:id="u-151.6" who="#EdwardFlak">Wątpliwości rodzą uregulowania dalsze, mianowicie:</u>
<u xml:id="u-151.7" who="#EdwardFlak">1. W art. 9 projektu rządowego. Skłaniam się tutaj do oddania sprawy ulg, umorzeń, odroczeń podatkowych wprost w ręce przewodniczących zarządów.</u>
<u xml:id="u-151.8" who="#EdwardFlak">2. W art. 21 projektu rządowego. Chodzi o to, aby dotacje celowe z budżetu państwa na zadania zlecone gminom były przekazywane w pełnej wysokości, wysokości kosztów rzeczywiście poniesionych przez gminy. Jak ta sprawa wyglądała w br. w praktyce, to wszystkim, którzy mają styczność z realizacją budżetu, wiadomo. Nie tylko nie pokryły one faktycznych wydatków gmin na zadania zlecone, ale jeszcze w toku późniejszego finansowania ich zostały obcięte o dalsze 40%. Faktycznie bowiem te dotacje w znikomym zakresie pokrywają wydatki gmin ponoszone przy wykonywaniu zadań zleconych.</u>
<u xml:id="u-151.9" who="#EdwardFlak">Ostatnia sprawa, bardziej proceduralna, obieg pieniężny z tytułu sprzedaży znaków skarbowych. Może ta kwestia powinna być skierowana raczej do Ministerstwa Finansów, niemniej pragnę ją tutaj podnieść.</u>
</div>
<div xml:id="div-152">
<u xml:id="u-152.0" who="#JacekKurczewski">Czas, panie pośle.</u>
</div>
<div xml:id="div-153">
<u xml:id="u-153.0" who="#EdwardFlak">Przepraszam, sekundę, już ostatnie zdanie. Obecnie wpływy kumuluje bank, w którym gmina zakupuje do dalszej sprzedaży znaki przez jeden miesiąc (od 25 dnia każdego miesiąca do 25 dnia następnego miesiąca), następnie przesyła pieniądze do urzędu skarbowego, ten zaś rozlicza i przekazuje gminom do 20 dnia następnego miesiąca. Rodzą się pytania: Czy tak musi być? Czy gmina ma być na dwa miesiące pozbawiona możliwości dysponowania swoimi dochodami? Czy wpływy nie powinny ostać się bezpośrednio...</u>
</div>
<div xml:id="div-154">
<u xml:id="u-154.0" who="#JacekKurczewski">Proszę kończyć, panie pośle.</u>
</div>
<div xml:id="div-155">
<u xml:id="u-155.0" who="#EdwardFlak">... w kasie gminy?</u>
<u xml:id="u-155.1" who="#EdwardFlak">Reasumując, wnoszę o skierowanie obu projektów ustaw o finansach gmin do komisji sejmowej.</u>
<u xml:id="u-155.2" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-156">
<u xml:id="u-156.0" who="#JacekKurczewski">Dziękuję panu posłowi.</u>
<u xml:id="u-156.1" who="#JacekKurczewski">Proszę pana posła Stefana Pastuszewskiego o wystąpienie w imieniu Koła Poselskiego „Chrześcijańska Demokracja”. Przygotuje się pan poseł Czesław Sobierajski.</u>
</div>
<div xml:id="div-157">
<u xml:id="u-157.0" who="#StefanPastuszewski">Panie Marszałku! Wysoki Sejmie! Mamy do czynienia z dwoma rozbieżnymi w swej istocie projektami ustaw o finansach gmin. Jeden - typowo etatystyczny, nadal epizodyczny, przygotowany przez rząd, nastawiony jest na zachowanie stanu posiadania rządu i nieposiadania gmin. Drugi, prosamorządowy, ma na celu umocnienie ustrojowych podstaw samodzielności finansowej gmin, niestety, głównie dużych. Jeden przygotowali etatyści pod dyktando Ministerstwa Finansów, w interesie centralistycznej władzy mamiącej opinię publiczną wciąż trwającym okresem przejściowym, w czasie którego niezbędna jest asymetria w relacji: centrum-region-gmina. Drugi został opracowany przez samorządowców na podstawie nie ideologii czy ambicji władczych, ale naturalnych potrzeb lokalnych społeczności. Bez mała trzy lata funkcjonowania demokratycznego samorządu terytorialnego umocniły prawdę, że większość ludzkich potrzeb może być zaspokojonych racjonalnie jedynie opierając się na siłach lokalnych. Trzeba im jednak stworzyć odpowiednie warunki, a tego projekt rządowy nie czyni. Jakby w formie kpiny sugeruje natomiast powołanie funduszu samorządowego, który utworzony zostanie z wpłat gmin, a kierowany będzie przez rząd (5-osobowa rada nadzorcza, powoływana przez Prezesa Rady Ministrów). Będzie to znakomity instrument bezpośredniego i pośredniego władztwa finansowego, a pośrednio i politycznego. Pokorni i politycznie spolegliwi mogą być premiowani, a bardziej samodzielni, wywodzący się z innych opcji politycznych niż rząd, będą karceni.</u>
<u xml:id="u-157.1" who="#StefanPastuszewski">Fundusz samorządowy będzie ponadto trudny do podziału i rodzić będzie wiele nieporozumień, wręcz skłócać gminy. A może o to właśnie chodzi? - o zasadę divide et impera.</u>
<u xml:id="u-157.2" who="#StefanPastuszewski">Szczególnym mankamentem rządowego projektu jest podział subwencji oświatowej w zależności od liczby dzieci mieszkających w danej gminie, a nie od liczby dzieci uczęszczających do szkół na terenie gminy. Nie uwzględnia się częstych przecież wypadków uczęszczania do szkół w gminach sąsiednich. Świadczy to o braku realizmu u twórców projektu rządowego, który z tych i innych względów należałoby odrzucić.</u>
<u xml:id="u-157.3" who="#StefanPastuszewski">Projekt poselski wiąże się z kolei ze zdecydowaną reformą finansów gmin. Jest śmiałą, choć bez wątpienia teoretyczną, bez pełnej symulacji, próbą utworzenia tak długo oczekiwanego systemu finansów komunalnych. Ma on również wiele mankamentów, choć jest bardziej stabilny i gwarantuje większą efektywność finansów gminnych. Reforma, a następnie stabilizacja finansów lokalnych, jest ponadto najpewniejszym dopingiem do reformy ustrojowej kraju. Wymusza bowiem dochowywanie prawem zagwarantowanych kompetencji gmin, rezygnację ze strony administracji rządowej z wielu zadań, których się dotąd podejmowała, licząc potem na „zepchnięcie” ich na administrację samorządową bez obowiązku pełnego pokrycia kosztów w formie subwencji.</u>
<u xml:id="u-157.4" who="#StefanPastuszewski">Jedynie względy natury praktycznej (opóźnienie kalendarzowe) nakazują Chrześcijańskiej Demokracji głosować za odesłaniem obydwu projektów do komisji. W innym czasie wnosilibyśmy o odrzucenie epizodycznego i politycznie podejrzanego projektu rządowego, tym bardziej że rząd przedstawił go posłom zaledwie kilka dni temu, posługując się wypróbowaną już, niestety, metodą zaskoczenia i przymusu sytuacyjnego.</u>
<u xml:id="u-157.5" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-158">
<u xml:id="u-158.0" who="#JacekKurczewski">Dziękuję panu posłowi.</u>
<u xml:id="u-158.1" who="#JacekKurczewski">Proszę o zabranie głosu pana posła Czesława Sobierajskiego, Porozumienie Centrum. Przygotuje się pan poseł Marek Mazurkiewicz.</u>
</div>
<div xml:id="div-159">
<u xml:id="u-159.0" who="#CzesławSobierajski">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Przyszło nam dzisiaj debatować nad dwoma projektami, które z założenia są różne, więc przedstawiciele klubów czy ugrupowań mówiący, że są jednakowo za jednym i drugim... Panowie i panie, nie można będąc w wodzie być jednocześnie suchym. Są to zbyt rozbieżne sprawy. Rządowy projekt ustawy o finansach gmin nie różni się właściwie niczym istotnym od obowiązującej w 1992 r. ustawy, która - jak wszyscy wiemy - miała z uwagi na swoje liczne niedoskonałości, wręcz błędne założenia systemowe, charakter rozwiązania doraźnego - tylko na 1992 rok. Tymczasem teraz, po dokonaniu retuszu bez znaczenia, propozycja ta, po uchwaleniu, ma być rozwiązaniem trwałym, jako że nie jest napisane w projekcie rządowym, że ustawa będzie obowiązywać przez rok, pół roku czy 2 lata, czyli w domyśle być może - trwale. Największa nowela - rozdział piąty projektu - traktuje o funduszu samorządowym, tworzonym przez rząd: nieprawdopodobny instrument dla nieprawomyślnych burmistrzów, wójtów itd. Jest to dobitny przykład praktyki polityki antysamorządowej, daleko odbiegającej od ekspresyjnej deklaracji poparcia samorządów przez panią premier Hannę Suchocką. Jest również wyrazem nieliczenia się z opinią i praktycznymi doświadczeniami samorządów terytorialnych. Dotąd rząd stosował metodę Janosika, sterując subwencjami, teraz proponuje jeszcze metodę Ondraszka - jedną ręką dawać, ale już obiema odbierać. Nie będę tu rozwijać kwestii tworzenia następnej synekury dla dużej grupy zaradnych na koszt gmin, przy wątpliwym systemie kontroli tej działalności. Dobrze to rozumieli prezydenci, burmistrzowie i wójtowie, którzy - było ich ponad 500 - zebrali się w Poznaniu na pierwszej krajowej konferencji i jednogłośnie odrzucili tę część projektu. Formalnie rzecz biorąc, była to największa oficjalna reprezentacja samorządu terytorialnego w Polsce do tej pory. Są oni, sądząc z wielu faktów, niezłymi praktykami zarządzania - wystarczy porównać budżety gmin z budżetem państwa. Samorząd terytorialny jest jak dotąd podstawowym i najbardziej stabilnym elementem struktury państwa polskiego. Jest to także jak dotąd chyba jedyny pozytywny i udany element zamierzonej reformy państwa. Poprzez jego umacnianie i racjonalne rozwijanie, tym samym demokratyzujemy i umacniamy państwo polskie. Tych faktów nie możemy lekceważyć, jeśli rzeczywiście sprawy tego kraju mają dla nas decydujące znaczenie. Już raz w tym roku „rozmontowaliśmy” wręcz budżety gmin, tworząc prawo działające wstecz. Chodzi tu oczywiście o zmniejszenie udziału gmin w podatku dochodowym od osób prawnych z 5 do 2% w trakcie roku budżetowego.</u>
<u xml:id="u-159.1" who="#CzesławSobierajski">Rząd powierza również zadania gminom bardzo często bez wskazania źródeł finansowania. Teraz ponownie proponuje się nam przyłożenie ręki do kolejnych, niekorzystnych, wręcz restrykcyjnych rozwiązań w stosunku do gminy. Czy to nie jest przypadkiem wrzucanie kamienia do ogrodu sąsiada, któremu lepiej rośnie?</u>
<u xml:id="u-159.2" who="#CzesławSobierajski">Jest oczywiste, że musi powstać podstawa finansowa dla gmin na przyszły rok, a czasu zgodnie z terminem ustawowym pozostało niewiele. Mamy do wyboru: albo przedłużyć aktualnie obowiązującą ustawę wraz z modyfikacjami, albo w projekcie rządowym napisać, że obowiązuje do końca 1993 r. Należy skreślić z projektu rozdz. 5 o celowym funduszu tworzonym przez rząd i dodać w rozdz. 2 artykuł mówiący o tym, że źródła dochodów gmin są stanowione jako tytuły prawne do tych dochodów, poczynając od 1 stycznia 1992 r. Jeśli tego nie uwzględnimy, to będziemy mieli znowu po 1 stycznia 1993 r. odpływ pieniędzy samorządu terytorialnego do Ministerstwa Finansów zamiast do budżetów gmin - i oczywiście taka poprawka, chcąc temu zapobiec, byłaby konieczna.</u>
<u xml:id="u-159.3" who="#CzesławSobierajski">Na najbliższą przyszłość widzę natomiast konieczność wnikliwego rozpatrzenia projektu poselskiego o finansach gmin, popartego przez Klub Parlamentarny Porozumienia Centrum, który to projekt, zaakceptowany przez ogromną większość przedstawicieli samorządu terytorialnego w kraju, powinien stać się po uchwaleniu swoistą konstytucją finansowania gmin, dzięki której gminy staną się gospodarzami nie tylko z nazwy.</u>
<u xml:id="u-159.4" who="#CzesławSobierajski">Musimy także opracować koncepcję przebudowy systemu podatkowego państwa w taki sposób, by zapewnić najkrótszą drogę przepływu pieniędzy - od źródła powstania do celu finansowania - a samorządom - kreatywność w polityce finansowej i gospodarczej gminy. Na przykład w razie pozbawienia gminy możliwości prowadzenia działalności gospodarczej (komercyjnej) - i słusznie zresztą - w ostatniej noweli ustawy o samorządzie terytorialnym należy np. podatek dochodowy od osób prawnych przynależny gminom uczynić zmiennym, w zależności od potrzeb i woli gminy, w celu kreowania odpowiedniej polityki gospodarczej na terenie gminy.</u>
<u xml:id="u-159.5" who="#CzesławSobierajski">Kończąc z uwagi na ograniczony czas pragnę oświadczyć, że Porozumienie Centrum zrobi wszystko, aby dokończona została reforma samorządowa państwa poprzez wprowadzenie nowego, komplementarnego wobec gmin szczebla samorządu terytorialnego, czyli powiatu, a także nastąpiło uchwalenie wielu ustaw porządkujących i przygotowujących ten ważny krok w reformowaniu państwa polskiego.</u>
<u xml:id="u-159.6" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-160">
<u xml:id="u-160.0" who="#JacekKurczewski">Dziękuję panu posłowi.</u>
<u xml:id="u-160.1" who="#JacekKurczewski">Głos ma pan poseł Marek Mazurkiewicz z Sojuszu Lewicy Demokratycznej.</u>
</div>
<div xml:id="div-161">
<u xml:id="u-161.0" who="#MarekMazurkiewicz">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Problematykę właściwego, prawnego unormowania podstaw gospodarki finansowej gmin trudno wręcz przecenić. Od tego zależy przecież sprawne wykonywanie przez samorząd terytorialny jego konstytucyjnych zadań, od zdrowych podstaw finansowych uzależniona jest także jego faktyczna samodzielność, tak wyraźnie eksponowana w normach konstytucyjnych i w ustawie z 8 marca 1990 r. o samorządzie terytorialnym.</u>
<u xml:id="u-161.1" who="#MarekMazurkiewicz">Doświadczenie uczy, że w sprawach finansowych, mimo niedoskonałych podstaw prawnych, organizacje samorządowe dają sobie radę, czego niestety nie można powiedzieć o administracji rządowej. Zakres przedmiotowy spraw podlegających regulacji za pomocą rozpatrywanych dziś projektów ustaw określać powinny przepisy art. 63 ustawy o samorządzie terytorialnym, powołujące się na: „ogólne zasady procedury budżetowej i gospodarki finansowej w gminach”, a także art. 28 ustawy z 14 grudnia 1990 r. o dochodach gmin i zasadach ich subwencjonowania, zobowiązujące Radę Ministrów do przedstawienia Sejmowi projektu „ustawowego uregulowania dochodów i gospodarki finansowej gmin”. Te normy chyba obowiązują zarówno nas, jak i rząd.</u>
<u xml:id="u-161.2" who="#MarekMazurkiewicz">Biorąc pod uwagę zakres przedmiotowy obydwu rozpatrywanych dziś projektów, tylko projekt poselski odpowiada dyspozycjom wspomnianych wyżej norm. Projekt rządowy - jak już kilkakrotnie wspomniano - ogranicza się bowiem tylko do udoskonalenia i rozwinięcia niektórych spraw objętych dziś zakresem epizodycznej ustawy z 14 grudnia 1990 r. o dochodach gmin i zasadach ich subwencjonowania, odsyłając w kwestiach samorządowego prawa budżetowego do ogólnych przepisów ustawy Prawo budżetowe.</u>
<u xml:id="u-161.3" who="#MarekMazurkiewicz">Rzecz w tym, że zarówno doktryna, jak i działacze samorządu domagają się od ciała ustawodawczego kompleksowej regulacji w odniesieniu do finansów. Warto przypomnieć, że Sejm już dwukrotnie, w latach 1990–1991, krytycznie ocenił tak wąski jak w obecnym projekcie rządowym zakres regulacji, ograniczający, wskutek nieadekwatności tych rozwiązań do generalnych przepisów ustawy o samorządzie terytorialnym, obowiązywanie tych przepisów do jednego roku.</u>
<u xml:id="u-161.4" who="#MarekMazurkiewicz">Obydwa projekty podejmują próbę nadania kształtu prawnego ustawowej zasadzie ustalania subwencji ogólnych dla gmin według zobiektywizowanych kryteriów, tak jak to określa norma konstytucyjna i ustawa samorządowa, i to zarówno w skali makroekonomicznej, w odniesieniu do ogółu kwot przeznaczonych w budżecie na subwencje, jak i w skali mikroekonomicznej, w odniesieniu do poszczególnych gmin objętych subwencjonowaniem. Nie rozważając w tej fazie debaty kwestii szczegółowych, chciałbym się skoncentrować na tym, iż wyższość rozwiązań projektu poselskiego, zarówno co do jego zakresu, jak i regulacji parametrycznego, systemowego określenia subwencjonowania, wydaje się wyraźna.</u>
<u xml:id="u-161.5" who="#MarekMazurkiewicz">Przy tej ostatniej kwestii - mechanizmu zobiektywizowanych kryteriów subwencjonowania - trzeba chyba z tej trybuny zwrócić uwagę, że w projekcie rządowym dopuszczono się (chcę wierzyć, że bez świadomego zamysłu) zasadniczego błędu, który mógłby przynieść, gdyby to rozwiązanie zostało przyjęte przez Wysoką Izbę, niewyobrażalne szkody gminom, podważając ich samodzielność finansową i stabilność. Przyjmując mianowicie konstrukcję parametrycznego uzależnienia wielkości ogólnej kwoty subwencji od innych wielkości określonych w budżecie państwa na dany rok, co jest jak najbardziej zasadne, przyjęto równocześnie za punkt odniesienia stawkę wynoszącą 12,5% w stosunku do planowanych w budżecie państwa wydatków z tytułu dotacji na spółdzielnie mieszkaniowe i jednostki gospodarki komunalnej, a także wydatków budżetu państwa na finansowanie usług sfery budżetowej i na inwestycje infrastrukturalne. Nie trzeba mieć zbyt wielkiej wyobraźni ani także chyba zbyt wielkiej wiedzy na temat gospodarowania, wystarczy zapoznać się z bardzo przecież ogólnikowymi założeniami programu społeczno-gospodarczego rządu, aby stwierdzić, że w związku z deklarowaną polityką prywatyzacji majątku publicznego i w związku z zamiarem szerokiej komercjalizacji usług dotychczas budżetowych - wyżej wymienione źródła dochodu budżetu państwa będą systematycznie malały. W konsekwencji malałaby więc relatywnie kwota wydatków na subwencje dla gmin. Tymczasem jest bezsporne, co wynika również z założeń polityki społeczno-gospodarczej, a także z uzasadnienia projektu rządowego, że zadania gmin będą rosły, i to w znacznie szybszym tempie niż inflacja i niż zadania o charakterze lokalnym finansowane przez administrację rządową; w tych warunkach niebezpieczeństwo jest ogromne. Jeżeli zważyć, że w projekcie rządowym obniża się również próg bezpieczeństwa dla gmin, które musiałyby korzystać z subwencji wyrównawczych (przy niższym od średniej dochodzie na 1 mieszkańca - dotychczas obowiązuje 85%, proponuje się to obniżyć do 60%); uwzględniając, że likwiduje się w projekcie rządowym dotychczasową gwarancję realności subwencji na utrzymanie szkół - niebezpieczeństwo dla słabych, wiejskich, małych gmin, o których słusznie zresztą mówili koledzy posłowie z PSL, jest bardzo wyraźne.</u>
<u xml:id="u-161.6" who="#MarekMazurkiewicz">W tych warunkach przyjęcie, jako punktu odniesienia dla parametrycznych odpisów na wydatki z tytułu subwencji na gminy, kwoty pobieranych przez budżet państwa podatków od obrotu czy od produkcji i usług, do czego nawiązuje projekt poselski, wydaje się być bardziej rozsądne, gdyż wiąże się to ze stabilnymi źródłami dochodów i eliminuje negatywne skutki inflacji dla struktury dochodów gminnych.</u>
<u xml:id="u-161.7" who="#MarekMazurkiewicz">Nie wdając się w analizę innych rozwiązań, bo nie ma na to tutaj czasu, wnoszę o przekazanie projektów do komisji, z przyjęciem jako podstawy dalszych prac legislacyjnych przede wszystkim rozwiązań z projektu poselskiego. Nie wypowiadam się też na temat okresu przejściowego, na przełomie lat 1992 i 1993, bo prace nad projektami ustaw muszą być dobre, skuteczne, a nie tylko szybkie - tym bardziej, że pan minister Misiąg chyba zapomniał dostatecznie silnie zaakcentować to, co jest ujęte w projekcie, mianowicie że zasadnicze rozwiązania projektu rządowego i tak miałyby, zgodnie z zamysłem rządowym, wejść w życie od 1 stycznia 1994 r.</u>
<u xml:id="u-161.8" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-162">
<u xml:id="u-162.0" who="#JacekKurczewski">Dziękuję panu posłowi.</u>
<u xml:id="u-162.1" who="#JacekKurczewski">Proszę o zabranie głosu pana posła Zbigniewa Galka, Polskie Stronnictwo Ludowe. Przygotuje się pan poseł Piotr Mochnaczewski.</u>
</div>
<div xml:id="div-163">
<u xml:id="u-163.0" who="#ZbigniewGalek">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! W 1990 r. Sejm uchwalił najważniejsze spośród ustaw wprowadzających w Polsce, po ponad półwieczu, samorząd terytorialny na jego podstawowym szczeblu, to jest w miastach i gminach. Niestety, rozpoczęta tak obiecująco reforma samorządowa nie była już później kontynuowana, a nieliczne wprowadzone zmiany legislacyjne dotyczące samorządów nie tylko nie odpowiadały potrzebom gmin, ale nawet utrudniały im pracę.</u>
<u xml:id="u-163.1" who="#ZbigniewGalek">W tym roku okazało się, że i obecny Sejm nie traktuje samorządów poważnie i dokonuje w ustawach zmian, zmniejszając dochody własne gmin w trakcie roku budżetowego - już po przyjęciu przez gminy budżetów. A przecież między innymi właśnie w Sejmie publicznie kilkakrotnie potwierdzono, że jedynym ustabilizowanym składnikiem finansów publicznych w Polsce okazały się w ubiegłym roku budżety miast i gmin - pomimo że były tak skromne i pomimo że był to pierwszy rok samodzielnej działalności finansowej odrodzonych samorządów.</u>
<u xml:id="u-163.2" who="#ZbigniewGalek">Dlatego też Komisja Samorządu Terytorialnego od początku działalności podjęła energiczną walkę o stabilizację dochodów gmin. Toczyła ona boje z Ministerstwem Finansów przeciw jego zakusom na budżety lokalne, zwycięską, gdy chodziło o pozostawienie opłaty skarbowej w gminach, przegraną przy obronie dochodów gmin, zmniejszanych z racji podatku dochodowego od osób prawnych z 5% do 2%. W tym wypadku Sejm zawiódł gminy polskie, a zwłaszcza te, które wykazują największą inicjatywę, i te, które rozwinęły dość duży front inwestycji. Takie decyzje to jawne ograniczenie samorządnego statusu gmin, jest to więc kwestia ustrojowa, a nie tylko finansowa.</u>
<u xml:id="u-163.3" who="#ZbigniewGalek">W gminach panuje zmęczenie, zniechęcenie, obserwuje się jakby wycofywanie się gmin z udziału w dźwiganiu odpowiedzialności za sprawy państwa. Gminy muszą wiedzieć, na co mogą liczyć, bo bez tej pewności niemożliwa jest jakakolwiek racjonalna działalność gospodarczo-finansowa. Należy wreszcie skończyć z epizodycznymi, zmienianymi co rok, ustawowymi zasadami finansowymi. Musi powstać trwała ustawa mówiąca o dochodach gmin. Można już od dzisiaj rozpocząć prace nad taką ustawą, można ją dobrze przygotować i uchwalić oraz wprowadzić w życie od 1994 roku. Dlaczego od 1994 roku? Ano dlatego, że w tym roku, tj. w 1994, nastąpi zdecydowana zmiana jakościowa w układaniu budżetów gmin i państwa.</u>
<u xml:id="u-163.4" who="#ZbigniewGalek">Otóż od 1994 roku gminy przejmą na mocy ustawy całe szkolnictwo podstawowe. Według wskaźników z bieżącego roku oznacza to przekazanie do budżetów gmin około 30 bln zł. Suma to ogromna, jeśli się weźmie pod uwagę, że dzisiaj całość wydatków gmin zamyka się kwotą około 65 bln zł. Nastąpi więc wzrost gminnych budżetów o 50%. W ustawie zasadniczej powinno się podkreślić, że przy ustalaniu subwencji dla gmin nie uwzględnia się czynnika inflacji. Należałoby również rozważyć, czy nie wprowadzić zasady, aby wszystkie podatki spływały bezpośrednio do gmin, a dopiero z gmin odpowiednie kwoty przekazywane byłyby do budżetu państwa. Powinno to działać stymulująco na inicjatywę ekonomiczną władz lokalnych. Należałoby także sprecyzować zasady subwencjonowania gmin, a przede wszystkim ustalić obiektywne kryteria obliczania wielkości subwencji.</u>
<u xml:id="u-163.5" who="#ZbigniewGalek">Przystępując do omawiania przedstawionych nam projektów - poselskiego (zawartego w druku nr 519) i rządowego (zawartego w druku nr 541) - chciałbym się zająć najpierw projektem poselskim, gdyż proponuje on wiele ciekawych rozwiązań. Ma on również wiele mankamentów, polegających na faworyzowaniu dużych ośrodków miejskich kosztem małych gmin rolniczych oraz małych miast i miasteczek. Proponowany system dochodów preferuje 10 największych aglomeracji miejskich w takich pozycjach, jak:</u>
<u xml:id="u-163.6" who="#ZbigniewGalek">— pobór opłaty elektryfikacyjnej oraz opłaty za urządzenia wodne (art. 2 ust. 1 pkt 2),</u>
<u xml:id="u-163.7" who="#ZbigniewGalek">— podatki od reklam i inwestycji dokonywanych na terenie gminy oraz imprez organizowanych w gminie (art. 2 ust. 2),</u>
<u xml:id="u-163.8" who="#ZbigniewGalek">— udziały w podatkach, tj. 5% wpływów z podatku dochodowego od osób prawnych i 1% wpływów z podatku od towarów (art. 2 ust. 4),</u>
<u xml:id="u-163.9" who="#ZbigniewGalek">— podatki i opłaty lokalne (art. 2 ust. 1 pkt 1),</u>
<u xml:id="u-163.10" who="#ZbigniewGalek">— wpływy z karty podatkowej (art. 2 ust. 1 pkt 2).</u>
<u xml:id="u-163.11" who="#ZbigniewGalek">W gminach wiejskich, typowo rolniczych, głównym źródłem dochodów pozostanie podatek rolny. Ale czym jest on dzisiaj, w sytuacji kiedy nie podlegają opodatkowaniu grunty klasy V i VI i kiedy leżą odłogiem, nie użytkowane, grunty po państwowych gospodarstwach rolnych czy państwowych ośrodkach hodowli zarodowej? Gminy wiejskie mają też mniejsze możliwości czerpania dochodów z mienia komunalnego, jako że jest ono o wiele mniejsze niż w gminach miejskich. Dlatego też nie mogę zgodzić się z proponowanymi zasadami podziału subwencji. Szczególnie krzywdzący dla gmin wiejskich jest zastosowany wskaźnik przeliczeniowy. Bardziej sprawiedliwe byłoby wprowadzenie trzech grup: pierwszej do 100 tys. mieszkańców jako 100%, drugiej do 500 tys. mieszkańców jako 110%i trzeciej powyżej 500 tys. mieszkańców jako 120%. Byłoby to bardziej sprawiedliwe, zważywszy, że 1% odpisu podatku od towarów i usług wpływa głównie do budżetów miast.</u>
<u xml:id="u-163.12" who="#ZbigniewGalek">W art. 15 ust. 2 pkt 1 lit. b proponuję wprowadzenie dodatkowych zapisów: „a) położonym - tzn. gminom - na obszarach, na których znajdują się obiekty wojskowego przeznaczenia” i następny punkt: „b) w których bezrobociem objętych jest ponad 20% czynnej zawodowo ludności, która w 70% utrzymuje się z rolnictwa i leśnictwa”.</u>
<u xml:id="u-163.13" who="#ZbigniewGalek">Uważam, że podstawą wyliczania dochodów kalkulacyjnych do naliczania wielkości subwencji powinny być dochody roczne za rok ubiegły powiększone o odpowiednie wskaźniki wzrostowe, a nie - jak jest to praktykowane obecnie - dochody uzyskane w I półroczu. Takie rozwiązanie, tzn. obliczanie dochodów rocznych, dawałoby możliwość całościowego, a nie symulowanego wglądu w gospodarkę gmin i ustalenia prawdopodobnego poziomu dochodów. Ponadto wskazywałoby na przyczyny niezrealizowania dochodów przez gminy. Dałoby odpowiedź na pytanie, czy niski poziom dochodów uzyskanych przez gminy wynika z przyczyn obiektywnych czy też subiektywnych, a więc czy są to górne granice możliwości gminy czy też wyniki uzyskane na skutek stosowanej praktyki umorzeń, odroczeń lub nieściągania zaległości podatkowych.</u>
<u xml:id="u-163.14" who="#ZbigniewGalek">Jeśli chodzi natomiast o projekt rządowy, to nie mogę się zgodzić na utworzenie funduszu samorządowego. Wyrażam tu jednoznaczną wolę gmin, które są zdecydowanie przeciwne tworzeniu takich sztucznych tworów.</u>
<u xml:id="u-163.15" who="#ZbigniewGalek">Na zakończenie mam propozycję, żeby podatek od psów, który jest zaliczony do dochodów gmin, zaliczyć do budżetu państwa, gdyż koszty związane z uzyskaniem tego podatku są o wiele większe niż wpływy z tego podatku. Jeśli zwolnieniem od podatku objęte są psy w gospodarstwach rolnych oraz psy emerytów i rencistów, to do opodatkowania pozostaje tylko pies wójta i proboszcza.</u>
<u xml:id="u-163.16" who="#komentarz">(Poseł Janusz Korwin-Mikke: I kot wójta.)</u>
<u xml:id="u-163.17" who="#ZbigniewGalek">Może być i kot.</u>
<u xml:id="u-163.18" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-164">
<u xml:id="u-164.0" who="#JacekKurczewski">Dziękuję panu posłowi.</u>
<u xml:id="u-164.1" who="#JacekKurczewski">Głos ma pan poseł Piotr Mochnaczewski, Klub Parlamentarny Sojusz Lewicy Demokratycznej. Przygotuje się pan poseł Andrzej Terlecki.</u>
</div>
<div xml:id="div-165">
<u xml:id="u-165.0" who="#PiotrMochnaczewski">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Możemy stwierdzić, że najbardziej stabilnym czynnikiem ekonomicznym w naszym kraju są budżety gmin. Jednak zatrzymując się nad tym projektem, który otrzymaliśmy, nad tymi dwoma projektami, musimy zastanowić się, jaki mają one charakter. Otóż sam tryb wprowadzania tych projektów, a mianowicie zgłoszenie projektu rządowego półtora miesiąca przed wprowadzeniem go w życie, zgodnie z intencjami rządu ma charakter skandalu politycznego. Gdyby nasz rząd trwał od roku, półtora, myślę, że byłby to fakt niewybaczalny.</u>
<u xml:id="u-165.1" who="#PiotrMochnaczewski">Przechodząc jednak do meritum sprawy, zapytam: Jaki jest charakter projektu rządowego? Co on wnosi? Otóż pomimo deklaracji, że ma on służyć rozwijaniu samorządności, jeśli się wczytamy w konkretne zapisy tego projektu, okazuje się, że ma on de facto charakter centralistyczny. Nie zmieniając bowiem zbyt głęboko litery prawa, które stanowiło o funkcjonowaniu budżetu gmin, tworzy również takie zapisy, które - jeśli się weźmie pod uwagę to, że proponowany budżet gmin obowiązywać będzie nie przez rok czy dwa lata, lecz powinien mieć charakter stały - będą w perspektywie zamykały oraz ograniczały fundusze gmin przekazywane z funduszy centralnych, a to poprzez takie ustawienie wskaźników, które zaprezentowane zostało w projekcie rządowym.</u>
<u xml:id="u-165.2" who="#PiotrMochnaczewski">Również fundusz samorządowy, o którym mówili koledzy posłowie, ma w opiniach wielu działaczy samorządowych charakter restrykcyjny, ponieważ ma on zamykać i ograniczać dochody budżetowe gmin. Sam tryb rozdziału jest wysoce niejasny i budzi wiele wątpliwości.</u>
<u xml:id="u-165.3" who="#PiotrMochnaczewski">Wysoka Izbo! Przede wszystkim powinniśmy zastanowić się nad zasadniczą kwestią. Otóż projekt tak istotny dla naszego bytu państwowego powinien być bardzo elastyczny, powinien dostosowywać się do zmian wynikających z przekształceń ustrojowo-gospodarczych. Otóż projekt rządowy takich elementów nie zakłada. Jest on projektem, który centralizuje rozdział środków i nie proponuje zbyt wielu zmian o charakterze prosamorządowym.</u>
<u xml:id="u-165.4" who="#PiotrMochnaczewski">Projekt poselski w swojej literze jest projektem prosamorządowym. Jest projektem, z którym można polemizować w kwestiach dotyczących wskaźników związanych z rozdziałem środków finansowych, ale w swojej literze, w swojej myśli, ma charakter prosamorządowy.</u>
<u xml:id="u-165.5" who="#PiotrMochnaczewski">Na zakończenie, Wysoka Izbo, sprawą najbardziej istotną w tej chwili, przynajmniej dla mnie, jest przejęcie szkół podstawowych przez władze samorządu. Zgadzam się z panem posłem Barczykiem, że w tej sprawie powinniśmy szczególnie dostosować się do wymogów i możliwości gmin. Otóż fundusz samorządowy nie jest w stanie udźwignąć w tej chwili tak wysokiego obciążenia, jakim są szkoły. Te dotacje od 1994 r. powinny mieć zatem charakter podmiotowy, wydzielony, który by uwzględniał - i tutaj jest rola komisji - czynnik stabilizujący dopłaty do poszczególnych szkół podstawowych. Dopłaty te nie są jednakowe w różnych gminach i do końca nie możemy określić, czy prosty przelicznik: gmina wiejska, gmina miejska jest rzeczywiście adekwatny do sytuacji, która ma miejsce w naszym kraju. Znamy wiele gmin wiejskich, gdzie sytuacja jest o wiele lepsza niż w gminach małomiasteczkowych, gminach miejskich. I nad tym, myślę, komisje - a jestem za tym, aby dwa projekty zostały skierowane do komisji - będą miały czas się zastanowić.</u>
<u xml:id="u-165.6" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-166">
<u xml:id="u-166.0" who="#JacekKurczewski">Dziękuję panu posłowi.</u>
<u xml:id="u-166.1" who="#JacekKurczewski">Głos ma pan poseł Andrzej Terlecki, Konfederacja Polski Niepodległej. Przygotuje się pan poseł Janusz Korwin-Mikke.</u>
</div>
<div xml:id="div-167">
<u xml:id="u-167.0" who="#AndrzejTerlecki">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Padło już tutaj tyle słów i podano tyle szczegółów, że ograniczę się do konstatacji, nie wnikając w szczegóły.</u>
<u xml:id="u-167.1" who="#AndrzejTerlecki">Mówiono tutaj wiele o tym, że ustawa o finansach gmin wpływa tak późno i to chyba rzeczywiście może mieć wpływ na to, czy na czas wejdzie ona w życie. Nie jestem takim optymistą jak pan minister Misiąg i wydaje mi się, że budżety gminne w 1993 r. będą konstruowane na starych zasadach. Po prostu te nowe prawdopodobnie będą obowiązywać dopiero od 1994 r., gdyż po prostu nie zdążymy wcześniej. Pozostaje więc pytanie, czy w 1993 r. gminy będą zmuszone działać według starej, jak okazało się w 1992 r., niekorzystnej ustawy, czy też zostaną w niej wprowadzone pewne zmiany, tym razem korzystne.</u>
<u xml:id="u-167.2" who="#AndrzejTerlecki">Sądzę, że komisje pracujące nad przedstawionymi projektami nie zapomną o budżetach gmin w 1993 r. i zdołają zaproponować Wysokiej Izbie niezbędne poprawki, choćby tę o wysokości podatku dochodowego od osób prawnych, którą zresztą rząd w nowej ustawie proponuje podwyższyć do 5%.</u>
<u xml:id="u-167.3" who="#AndrzejTerlecki">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Obydwa przedstawione dzisiaj projekty ustaw są korzystniejsze dla gmin niż ustawa obowiązująca obecnie, niemniej jednak w każdym z tych projektów są kwestie co najmniej dyskusyjne. Projekt poselski niewątpliwie preferuje duże gminy miejskie, których dochody z kolei byłyby niewspółmiernie duże w porównaniu z sytuacją finansową małych gmin, aczkolwiek jest to pewien krok w usystematyzowaniu kwestii tzw. kategoryzacji gmin. W projekcie rządowym kontrowersyjny jest fundusz samorządowy, aczkolwiek sama idea jego istnienia jest słuszna. Należy się jedynie zastanowić, w jakim kształcie miałby funkcjonować i kto miałby nim zarządzać. Wydaje się, że mimo mankamentów obydwa projekty są dobrym materiałem do pracy i jeśli uda się na podstawie tych tekstów stworzyć być może trzeci, który będzie wypadkową obydwu projektów, można chyba sądzić, że będzie on w miarę uwzględniał potrzeby samorządów, czego państwu i sobie życzę. Chciałbym raz jeszcze powtórzyć, że Konfederacja Polski Niepodległej głosować będzie za przekazaniem obydwu projektów do komisji.</u>
<u xml:id="u-167.4" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-168">
<u xml:id="u-168.0" who="#JacekKurczewski">Dziękuję panu posłowi.</u>
<u xml:id="u-168.1" who="#JacekKurczewski">Głos ma pan poseł Janusz Korwin-Mikke w imieniu Unii Polityki Realnej. Przygotuje się pan poseł Jerzy Jaskiernia.</u>
</div>
<div xml:id="div-169">
<u xml:id="u-169.0" who="#JanuszKorwinMikke">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Jak słusznie zauważyli moi Wielce Czcigodni Poprzednicy, gminy mają się lepiej niż państwo, ale nie dlatego, że w gminie jest więcej geniuszy czy mniej złodziei niż we władzach centralnych, tylko dlatego, że im niżej, tym się po prostu lepiej gospodarzy. Dlatego m.in. Unia Polityki Realnej będzie się sprzeciwiała tworzeniu powiatów, które by były wyżej niż gminy i prowadziły jakąś tam działalność.</u>
<u xml:id="u-169.1" who="#JanuszKorwinMikke">Po drugie, nie ma racji Wielce Czcigodny Poseł SLD mówiąc, że państwo dofinansowuje gminy. Jest odwrotnie. Jeżeli już tak mamy mówić, to raczej gminy dofinansowują państwo. Unia Polityki Realnej stanowczo woli, żeby zamiast mówić, że 30% podatku z gminy państwo daje gminom, mówić odwrotnie, że 70% podatku z terenu gmin idzie na państwo. Mówmy w ten sposób, żebyśmy wiedzieli, skąd pochodzi chleb, który jemy. Chleb pochodzi z dołu, a ci na górze go konsumują.</u>
<u xml:id="u-169.2" who="#JanuszKorwinMikke">Po trzecie, sprzeciwiamy się jakimkolwiek subwencjom dla gmin. Trochę mnie dziwi, że projekt poselski, czyli projekt unii municypalnej, w art. 14 na przykład przewiduje globalną subwencję ogólną i z tego tytułu 15% wpływów z podatków obrotowych zamiast, jak się mówi w art. 2 o podatkach, po prostu wpisać te 15% do dochodów gmin. Po prostu i zwyczajnie.</u>
<u xml:id="u-169.3" who="#JanuszKorwinMikke">Przy okazji druga uwaga techniczna. W art. 4 tzw. projektu poselskiego mówi się, że dochodami są również dochody ze sprzedaży majątku. Jest to zupełnie nienormalne rozumowanie, ponieważ jeżeli człowiek ma coś wartego milion dolarów i zamieni to na milion dolarów, nie uzyskuje żadnego „dochodu”. Zamienił tylko jedną formę majątku na inną. To przypomina rozumowanie urzędu skarbowego, który uważa, że jak ktoś coś sprzedał, to zarobił na tym i powinien płacić podatek. Jest to niedopuszczalny sposób myślenia.</u>
<u xml:id="u-169.4" who="#JanuszKorwinMikke">Zwracam także uwagę, że państwo, jak słusznie zauważyli moi Wielce Czcigodni Poprzednicy, próbuje chytrze gminy obrabować z ich pieniędzy. Również projekt municypalny ma kilka podobnych chytrostek, np. art. 29, który służy próbie przejęcia po cichutku w przyszłości pewnej części dochodów państwa na rzecz gmin, z czym zresztą, generalnie rzecz biorąc, sympatyzuję.</u>
<u xml:id="u-169.5" who="#JanuszKorwinMikke">Teraz kilka słów polemiki z przedstawicielem Unii Demokratycznej. Jest to dość ważna różnica stylów myślenia. „Dwa lata temu - mówi Wielce Czcigodny Przedstawiciel Unii Demokratycznej - przyjmowaliśmy ustawę samorządową, w optymistycznym zapale rozumując, że potem się zobaczy”. Otóż, gdyby przeczytać ówczesne oświadczenia Unii Polityki Realnej, która mówiła co się stanie, jak się przyjmie tę nieszczęsną ustawę samorządową, to pan by się dowiedział, że nie warto było, że ten zapał był co najmniej niewczesny. „Wydawało się - mówi przedstawiciel Unii Demokratycznej - że jest to proste i łatwe”. Oczywiście, to jest proste i łatwe, ale dokładnie co innego jest proste i łatwe niż to, co projektowano za rządów pana Mazowieckiego. Mówił również Wielce Czcigodny Przedstawiciel Unii Demokratycznej, że „trudno było pogodzić interesy różnych podmiotów”. Oczywiście trudno, ale celem ustawodawcy nie jest godzenie interesów podmiotów, tylko działanie sprawiedliwe, bo pogodzenie interesów nigdy dokładnie się nie udaje. Interes na przykład skarbu państwa zawsze wygra z interesem lokalnym.</u>
<u xml:id="u-169.6" who="#JanuszKorwinMikke">Również uwaga o rachunkach symulacyjnych jest nie na czasie. A jeśli z rachunków wyjdzie, że trzeba postępować niesprawiedliwie, to też trzeba prowadzić rachunki symulacyjne i kierować się nimi? Pytam Wielce Czcigodnego Posła, czy twórcy Stanów Zjednoczonych robili rachunki symulacyjne wprowadzając konstytucję amerykańską? Czy twórcy Magna Charta robili rachunki symulacyjne? Nie robili. Kierowali się sprawiedliwością i dlatego te państwa wygrały.</u>
</div>
<div xml:id="div-170">
<u xml:id="u-170.0" who="#JacekKurczewski">Panie pośle, czas mija.</u>
</div>
<div xml:id="div-171">
<u xml:id="u-171.0" who="#JanuszKorwinMikke">Kończąc, chcę tylko powiedzieć, że Unia Polityki Realnej będzie się opowiadała, podobnie jak wielu moich przedmówców, za skierowaniem obydwu projektów do komisji, ze wskazaniem na projekt poselski, który mimo wszystko jest lepszy.</u>
<u xml:id="u-171.1" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-172">
<u xml:id="u-172.0" who="#JacekKurczewski">Dziękuję panu posłowi.</u>
<u xml:id="u-172.1" who="#JacekKurczewski">Głos zabierze pan poseł Jerzy Jaskiernia, Sojusz Lewicy Demokratycznej. Przygotuje się pan poseł Jan Kulas.</u>
</div>
<div xml:id="div-173">
<u xml:id="u-173.0" who="#JerzyJaskiernia">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! W przeciwieństwie do pana posła Korwin-Mikke nie będę zajmował się tym, czy gminy okradają państwo, czy państwo okrada gminy, bo wydaje się, że jest to raczej spór natury filozoficznej, a nie prawno-legislacyjnej. Natomiast mamy dwa projekty ustaw. Doprawdy nie wiem, podobnie jak i inni koledzy posłowie, dlaczego rząd tak długo zwlekał z przedstawieniem tego w sumie bardzo niedoskonałego projektu.</u>
<u xml:id="u-173.1" who="#JerzyJaskiernia">Dla mnie zasadniczy problem związany z tym projektem polega na tym, że w dalszym ciągu powstaje wrażenie, że rząd nie ma wyraźnej koncepcji polityki finansowej w odniesieniu do samorządu terytorialnego i kondycji finansowej gmin. Zwróćcie państwo uwagę, że jesteśmy niemalże na każdym posiedzeniu świadkami pewnej nieskoordynowanej gry wokół finansów gmin. Na poprzednim posiedzeniu dyskutowaliśmy, czy pozbawić gminy możliwości prowadzenia działalności gospodarczej wykraczającej poza pewne ramy. I znów nikt nie zbadał, jakie to będzie wywoływało skutki, jak się to ma do obecnych finansów gmin, jak się to ma do ich potrzeb, do ich kondycji.</u>
<u xml:id="u-173.2" who="#JerzyJaskiernia">Pan minister Misiąg nie po raz pierwszy, ponieważ wielokrotnie wcześniej robił to na posiedzeniach komisji, zaprezentował tezę, że gminy mają się dobrze, a budżet państwa ma się źle; operuje się nawet cyframi, mówi się o 5 bln, które stają się pretekstem do określonych nerwowych ruchów rządu. Nie wiem, z czego wynika tego typu rozziew w postrzeganiu sytuacji. Proszę państwa, wynika chyba z faktu, że tego typu teza nie jest poprzedzona sumienną analizą rzeczywistej sytuacji finansowej gmin. Proszę państwa, to że tylko 69 gmin nie zrównoważyło dochodów i wydatków, nie oznacza, że wszystkie pozostałe są w dobrej kondycji finansowej. Wynika to z tłamszenia wydatków.</u>
<u xml:id="u-173.3" who="#JerzyJaskiernia">Trzeba byłoby chyba postawić sprawę inaczej - jak wydatki gmin mają się do potrzeb gmin, chociażby w zakresie gospodarki komunalnej. Rozpadają się przedsiębiorstwa, maleją dochody podatkowe, nie remontuje się dziur w drogach, nie ma w ogóle żadnej koncepcji w tym zakresie. Nie mówię już o takiej sytuacji, w jakiej znajduje się gmina Sandomierz, która ma zabytki klasy światowej i zupełnie nie jest w stanie sobie poradzić, a rząd jej doradza, żeby rozwiązał to samorząd, bo jest to własność komunalna.</u>
<u xml:id="u-173.4" who="#JerzyJaskiernia">Otóż gdybyśmy przyjęli ten punkt widzenia, to okazuje się, że wcale kondycja gmin nie jest taka dobra, obserwować wręcz można stany lękowe. Operuje się ciągle rokiem 1994, kiedy przekaże się szkoły gminom. Już kilka razy zmieniano koncepcje w kwestii dotowania szkół, raz był to przelicznik 1, później 0,5. Gminy nie są pewne, czy rząd nie dokona nagle jakiejś zmiany polityki, gdyby tylko zostały wykazane jakiekolwiek nadwyżki. W istocie jest to pewna gra natury księgowo-finansowej polegająca na tym, które dochody się pokazuje, w jakiej to jest relacji do wydatków i co można rządowi pokazać, bo istnieje ryzyko, że nastąpi zmiana polityki pod pretekstem, że gminy mają się zbyt dobrze.</u>
<u xml:id="u-173.5" who="#JerzyJaskiernia">Chciałbym odnieść się do jednej szczegółowej kwestii - funduszu samorządowego. Pan poseł Terlecki stwierdził, że jest to ciekawa instytucja, ale w szczegółach trochę trzeba będzie ją doprecyzować. Otóż diabeł tkwi, Wysoka Izbo, w szczegółach. Jest to bardzo zastanawiająca instytucja. Mówi się - fundusz samorządowy. Wydawałoby się, że jeśli rząd decyduje się na tak poważne rozwiązanie, to bardzo poważnie je umotywuje. Tymczasem - co czytamy w projekcie - tworzy się fundusz, którego celem jest wspieranie działalności samorządów terytorialnych oraz instytucji finansowych działających na rzecz samorządów. Jest to bardzo myląca teza. Jak w ogóle można mówić, że jest to fundusz służący wspieraniu działalności samorządów, kiedy jest to coś innego. Jest to obligatoryjne zabieranie środków samorządom po to, żeby komuś dać. W tym momencie rysują się dwie podstawowe kwestie. Jakie kryteria stosować? W wielu krajach istnieje przecież zjawisko redystrybucji środków. Gdyby rząd jasno powiedział, że jest potrzeba redystrybucji, ktoś ma za dużo, ktoś ma za mało, trzeba szukać pewnych mechanizmów wyrównywania, to przynajmniej wiadomo byłoby, o co tutaj chodzi. Podobnie rzecz by się miała, gdyby rząd sformułował jakieś kryteria dystrybucji.</u>
<u xml:id="u-173.6" who="#JerzyJaskiernia">Oto tworzy się jakąś enigmatyczną radę, nie daje się jej żadnych kryteriów. Będzie to więc otwarcie pewnej ścieżki protekcyjnej - kto zdoła się dobić do tej rady, do tego zarządu. Będzie to kolejny mechanizm, nie chcę powiedzieć korupcyjny, żeby nie uprzedzać. Wydawałoby się, że jeśli jest proponowana tak poważna instytucja, to trzeba byłoby wyraźnie sprecyzować reguły gry w sytuacji, kiedy to rząd rości sobie prawo do dyrygowania tą instytucją.</u>
<u xml:id="u-173.7" who="#JerzyJaskiernia">Wydaje się, że jeśli są to środki samorządu, jeśli państwo określa pewne reguły gry w stosunku do samorządów gmin, to powinno tych reguł przestrzegać, a nie postępować tak, że tworzy pewne reguły, później każe gminom płacić, a jeszcze później zastrzega sobie, że będzie tutaj decydowało.</u>
<u xml:id="u-173.8" who="#JerzyJaskiernia">Nie chcę tego przeceniać, ale w mojej ocenie jest to pierwszy krok w kierunku odwrotu od samorządności gmin. Jeśli gminy będą chciały, to sobie same zorganizują - na szczeblu województwa czy kraju - tego typu fundusz, bez potrzeby nadzoru państwa i wprowadzania kolejnego mechanizmu centralizacji.</u>
<u xml:id="u-173.9" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-174">
<u xml:id="u-174.0" who="#JacekKurczewski">Dziękuję panu posłowi.</u>
<u xml:id="u-174.1" who="#JacekKurczewski">Głos ma pan poseł Jan Kulas, „Solidarność”. Przygotuje się pan poseł Włodzimierz Puzyna.</u>
</div>
<div xml:id="div-175">
<u xml:id="u-175.0" who="#JanKulas">Panie Marszałku! Panie i Panowie Posłowie! Debata nad finansami gmin to temat podstawowy i zasadniczy dla 2,5 tysiąca gmin polskich.</u>
<u xml:id="u-175.1" who="#JanKulas">Na jednej z sesji Sejmiku Samorządowego Województwa Gdańskiego powiedziano: „ile pieniędzy, tyle kompetencji”. Na podobnym spotkaniu 10 dni temu jeden z wiceburmistrzów tak nazwał rzecz po imieniu: „ten ma władzę, kto ma pieniądze”. W tym uproszczeniu kryje się pewna synteza rzeczywistości. Zgadzając się w dużej mierze z tą opinią, trzeba powiedzieć, że system centralnego władztwa finansowego faktycznie ograniczał rzeczywistą samodzielność, rzeczywistą samorządność gmin. Dzisiaj rozmawiamy o gospodarce finansowej gmin, praktycznie o finansach gmin bez udziału gmin. Należy się także liczyć ze społecznym odbiorem naszej dzisiejszej debaty. Ten odbiór, w moim przekonaniu, będzie niezadowalający.</u>
<u xml:id="u-175.2" who="#JanKulas">Czyniliśmy w tej sytuacji wszystko, co jest możliwe. Wysłaliśmy projekty do wielu gmin. Pierwsze stanowiska zaczynają wpływać. A nie rozważamy tutaj prostych ustaw finansowych dla gmin. Mają to być ustawy finansowe dla gmin na kilka najbliższych lat - stąd nie można obejść się bez konsultacji.</u>
<u xml:id="u-175.3" who="#JanKulas">Ważna jest także wiarygodność parlamentu, wiarygodność Komisji Samorządu Terytorialnego. Wiarygodność ta w tym roku budżetowym została skutecznie poderwana. W połowie tego roku parlament, jak wiadomo, obniżył udział gmin w podatku dochodowym od osób prawnych z 5 do 2%. Nie dość tego. W połowie roku uświadomiono gminom, że to właśnie one będą musiały pokryć koszty waloryzacji w sferze budżetowej. Trzeba więc było znaleźć dodatkowe źródła dochodów na opłacenie pracowników przedszkoli, bibliotek, domów kultury, szkół, ośrodków sportu i rekreacji. Z danych, które posiadam, wynika, że koszty te sięgały od 5 do 10% całorocznego budżetu gmin.</u>
<u xml:id="u-175.4" who="#JanKulas">Tutaj zgłoszono wiele skarg i zapytań do ministra finansów, do ministra edukacji narodowej. Naiwne było tłumaczenie, które otrzymywali przedstawiciele gmin, że należało przewidzieć taką sytuację. Takiej informacji po prostu na czas nie przekazano. Żale zostały oczywiście skierowane pod adresem rządu, ale także pod adresem parlamentu.</u>
<u xml:id="u-175.5" who="#JanKulas">Są też pewne skromne sukcesy, gwoli równowagi należy o nich także wspomnieć. Udało się w tym roku budżetowym ocalić opłatę skarbową. Jest chyba także pewnym sukcesem tego rządu to, że nowelizacja ustawy budżetowej - na szczęście - nie dotknęła subwencji dla gmin, a dotknęła przecież boleśnie bardzo wiele ważnych dziedzin życia społecznego. Ten skromny sukces zasługuje na uwagę.</u>
<u xml:id="u-175.6" who="#JanKulas">Nie może się zdarzyć tak, jak w tym roku budżetowym. Trzeba uczynić wszystko, aby w 1993 r., nawet jeśli rząd czy parlament zdecyduje się na zmianę ustawy budżetowej, nie ucierpiały finanse gmin. Praktycznie uniemożliwia to konstruowanie budżetów gmin. Przywiązujemy do tego argumentu bardzo dużą wagę.</u>
<u xml:id="u-175.7" who="#JanKulas">Są dwa projekty - poselski i rządowy. Praca nad tymi projektami, w moim odczuciu, będzie trwała kilka miesięcy. Dlatego nie mam żadnych złudzeń i wątpliwości, że Komisja Samorządu Terytorialnego czy cały parlament nie są w stanie tego zadania wykonać w ciągu kilku dni.</u>
</div>
<div xml:id="div-176">
<u xml:id="u-176.0" who="#JacekKurczewski">Czas, panie pośle.</u>
</div>
<div xml:id="div-177">
<u xml:id="u-177.0" who="#JanKulas">Już kończę, panie marszałku. Trafnie przewidział to także Związek Miast Polskich, który wyraźnie mówi, iż zasadne wydaje się wprowadzenie, oczywiście po wielu zmianach, projektu rządowego jako doraźnego rozwiązania finansowego na najbliższy rok i dopracowanie, przekonsultowanie projektu poselskiego jako rozwiązania systemowego.</u>
<u xml:id="u-177.1" who="#JanKulas">I już na zakończenie. Musi znaleźć się w każdym projekcie art. 25 projektu poselskiego, który mówi, że ustawy nakładające na gminy nowe zadania skutkujące wzrostem wydatków winny wskazywać źródła dochodów publicznych, z których wydatki te mają być pokryte. Zasadę tę można podnieść do rangi zasady konstytucyjnej każdej ustawy finansowej gmin.</u>
<u xml:id="u-177.2" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-178">
<u xml:id="u-178.0" who="#JacekKurczewski">Dziękuję panu posłowi.</u>
<u xml:id="u-178.1" who="#JacekKurczewski">Udzielam głosu panu posłowi Włodzimierzowi Puzynie z Unii Demokratycznej.</u>
</div>
<div xml:id="div-179">
<u xml:id="u-179.0" who="#WłodzimierzPuzyna">Panie Marszałku! Wysoki Sejmie! Wydaje mi się, że niedobrze się stało, że cieniem na tej naszej ciekawej i ważnej dyskusji legł antagonizm między strukturami samorządowymi i rządowymi, który powstał w wyniku gry może nie zawsze najuczciwiej prowadzonej w stosunku do siebie przez obie strony. Wydaje mi się, że jeżeli mamy myśleć o przyszłości państwa w kategoriach organizmu, w którym funkcjonuje i administracja samorządowa, i rządowa, to należałoby tego typu dyskusję prowadzić bez emocji wynikających z dawnych nieporozumień. Wydaje mi się, że i argumentacja byłaby inna, i przebieg dyskusji.</u>
<u xml:id="u-179.1" who="#WłodzimierzPuzyna">Zastanawiano się nad tym, co dalej czynić z tymi projektami, żeby powstał ostateczny kształt prawa regulującego finanse gminne, służący gminom i państwu, bo gminy nie są elementem wyłączonym ze struktury państwa. Nawiasem mówiąc, trudno mi zgodzić się z pojawiającym się tu wiele razy argumentem czy określeniem, że projekt poselski jest prosamorządowy. Wiemy wszyscy, że wprowadzenie tego projektu w życie oznaczałoby obciążenie budżetu państwa kolejnym wielobilionowym ciężarem, przy i tak już chwiejnej równowadze budżetowej. Nie wiem, czy jeżeli zawali się system finansowy państwa, to będzie to dobrze służyło samorządom, które i tak jako pierwsze organy władzy, z którymi ma kontakt obywatel, dźwigają ciężary i konsekwencje wynikające również z błędów polityki państwowej. Tak więc wydaje mi się, że stwierdzenie, iż projekt, który wprowadza większe obciążenie budżetu na rzecz budżetów samorządowych, jest prosamorządowy, jest nieuprawnione.</u>
<u xml:id="u-179.2" who="#WłodzimierzPuzyna">Również przedstawiane tu postulaty, żeby gminny system finansowy zmienić w sposób rewolucyjny - pojawiał się zarzut zarówno w stosunku do jednego projektu, jak i drugiego, że one są za mało rewolucyjne - też chyba nie są najwyższej jakości, ponieważ wszelkie przewroty destabilizują sytuację i uniemożliwiają wykorzystanie doświadczeń, które już mamy za sobą. Sądzę więc, że to, iż te dwa projekty są mało rewolucyjne, to nie jest ich mankament.</u>
<u xml:id="u-179.3" who="#WłodzimierzPuzyna">Pojawiały się głosy, które są dość zaskakujące - żeby w miejsce subwencji ogólnej np. wprowadzić subwencje celowe. To była propozycja pana posła Barczyka. Powstają pytania: Na jakiej zasadzie byłyby dzielone te subwencje celowe? Kto miałby to robić? Pan poseł bowiem domagał się stworzenia ogólnego mechanizmu sprawiedliwego podziału. Wydaje mi się również, że wiele nieporozumień wiąże się z funduszem samorządowym. Jest to idea utworzenia pewnego kapitału, którym mogłyby dysponować gminy. Słyszeliśmy, że będzie to polegało na zabieraniu gminom środków. Tak, ale którym? Tym, które mają kominy dochodowe, a nie zawsze na to same zasłużyły. Wydaje się, że to jest propozycja ciekawa, być może należałoby ją lepiej opracować. Przydałyby się pieniądze na realizację różnych pomysłów tych gmin, które je mają, ale nie mają na nie środków. I chyba taki system dystrybucji, który by premiował najciekawsze pomysły, stanowiłby pewną zachętę do konstruktywnego myślenia. Nie ma w tym niczego antysamorządowego, jeżeli założymy tylko, że dystrybucja tych środków odbywałaby się przy udziale czynników samorządowych. Sądzę, że warto nad tym pomysłem popracować, a nie tylko krytykować go i czynić to w sposób podważający sens jego istnienia czy w sposób w ogóle wypaczający intencje wprowadzenia tego pomysłu. Sądzę, że to jest niedobra metoda - przypisywanie z góry złych intencji autorom takich inicjatyw.</u>
<u xml:id="u-179.4" who="#WłodzimierzPuzyna">Muszę powiedzieć, że wiele jeszcze innych argumentów, które tu padały, jest wartych podobnego komentarza. Być może warto byłoby szerzej pomyśleć o oświacie samorządowej, która by sprawiła, że ludzie, którzy mówią o samorządzie, zrozumieliby pewne kategorie, posiedliby elementarną wiedzę w tym zakresie. Na jedną jednak z propozycji wielce czcigodnego pana posła Korwin-Mikke nie można zareagować, bo żyjemy, jakby nie było, w XX wieku. Tak więc propozycja, żeby zaniechać używania wszelkich instrumentów, które gwarantują nam dzisiejszy poziom wiedzy - m.in. chodzi o to, żeby zaniechać symulacji komputerowej tych wszystkich zjawisk, które próbujemy regulować - jest co najmniej śmieszna. Rozumiem, że pan poseł występuje z pozycji konserwatywnych, i cofnięcie się o 200 lat jest elementem tego konserwatyzmu, nie wiem jednak, czy powinniśmy się cofać aż tak bardzo; przecież właśnie w Stanach Zjednoczonych zostały rozwinięte techniki symulacyjne i dzięki temu samorządy mają się tam o wiele lepiej niż u nas. Wierzę, że dzięki importowi tych technik, właśnie tych z dzisiejszych czasów, a nie sprzed 200 lat, zdołamy naszą sytuację nieco poprawić. Sądzę, że warto myśleć innymi nieco kategoriami niż te sprzed 200 lat. Myślę, że gdyby pan poseł zechciał zweryfikować swój pogląd w tej dziedzinie, to byłoby nam mniej smutno przy kolejnych debatach o stanie finansów gmin.</u>
<u xml:id="u-179.5" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
<u xml:id="u-179.6" who="#komentarz">(Poseł Janusz Korwin-Mikke: Jeszcze sprostowanie, panie marszałku.)</u>
</div>
<div xml:id="div-180">
<u xml:id="u-180.0" who="#JacekKurczewski">Błędnie przytoczonego...</u>
<u xml:id="u-180.1" who="#komentarz">(Poseł Janusz Korwin-Mikke: Sprostowanie faktu, jeśli można.)</u>
<u xml:id="u-180.2" who="#JacekKurczewski">Błędnie przytoczonego, jak rozumiem, tak?</u>
<u xml:id="u-180.3" who="#JacekKurczewski">Proszę bardzo, panie pośle.</u>
</div>
<div xml:id="div-181">
<u xml:id="u-181.0" who="#JanuszKorwinMikke">Chciałem wyjaśnić Wielce Czcigodnemu Mojemu Poprzednikowi, że samorządy amerykańskie miały się o wiele lepiej i 200, i 100, i 50 lat temu niż teraz, kiedy się stosuje rachunki symulacyjne. To wszystko.</u>
</div>
<div xml:id="div-182">
<u xml:id="u-182.0" who="#JacekKurczewski">Panie pośle, to była polemika, a nie sprostowanie błędnie przytoczonego oświadczenia pana posła.</u>
<u xml:id="u-182.1" who="#komentarz">(Poseł Janusz Korwin-Mikke: Faktu.)</u>
<u xml:id="u-182.2" who="#JacekKurczewski">Tego regulamin nie uwzględnia.</u>
<u xml:id="u-182.3" who="#JacekKurczewski">Lista mówców została wyczerpana.</u>
<u xml:id="u-182.4" who="#JacekKurczewski">Zamykam dyskusję.</u>
<u xml:id="u-182.5" who="#JacekKurczewski">Prezydium Sejmu proponuje, aby Sejm skierował rządowy projekt ustawy o finansach gmin oraz poselski projekt ustawy o finansach gminy do Komisji Polityki Gospodarczej, Budżetu i Finansów, Komisji Samorządu Terytorialnego oraz Komisji Ustawodawczej w celu rozpatrzenia.</u>
<u xml:id="u-182.6" who="#JacekKurczewski">Jeżeli nie usłyszę sprzeciwu, będę uważał, że Sejm propozycję przyjął.</u>
<u xml:id="u-182.7" who="#JacekKurczewski">Sprzeciwu nie słyszę.</u>
<u xml:id="u-182.8" who="#JacekKurczewski">Propozycja została przyjęta.</u>
<u xml:id="u-182.9" who="#JacekKurczewski">Na tym kończymy rozpatrywanie punktów porządku dziennego w dniu dzisiejszym.</u>
<u xml:id="u-182.10" who="#JacekKurczewski">Informuję, że zgłosili się posłowie w celu złożenia oświadczeń.</u>
<u xml:id="u-182.11" who="#JacekKurczewski">Głos ma pani poseł Jadwiga Rudnicka, nie zrzeszona. Przygotuje się pan poseł Władysław Wrona.</u>
<u xml:id="u-182.12" who="#JacekKurczewski">Proszę bardzo, pani poseł.</u>
</div>
<div xml:id="div-183">
<u xml:id="u-183.0" who="#JadwigaRudnicka">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! W listopadowy dzień deszczowy i ponury, jak to śpiewają lwowiacy, pragnę państwu zwrócić uwagę na heroiczny wyczyn lwowskich gimnazjalistów, uczniów, harcerzy, studentów. Pragnę w paru słowach przypomnieć walkę i zwycięstwo Orląt lwowskich. Obrona Lwowa trwająca od 1 do 22 listopada 1918 r. była walką o zasadniczym znaczeniu dla granic II Rzeczypospolitej. Można jednym tchem wymienić cud nad Wisłą, Zadwórze - polskie Termopile, obronę Lwowa. Są to najwyższej rangi czyny bohaterskie polskiej historii, równe poprzedniej Samosierze i późniejszej bitwie o Monte Cassino.</u>
<u xml:id="u-183.1" who="#JadwigaRudnicka">Orlęta lwowskie doczekały się pieśni, wierszy, płócien malarskich, poematów, a walki ich na różnych odcinkach miasta są treścią wielu prac historycznych. Orlętom lwowskim zbudowano najpiękniejszy w Europie cmentarz wojskowy. Na zboczach pagórków i tarasów rozmieszczono groby, katakumby, stanęła kaplica Orląt, stanął pomnik Chwały w kształcie łuku triumfalnego z potężnymi 12 kolumnami. Pomnika strzegły dwa lwy mające na tarczach napisy: „Zawsze wierne” i „Tobie Polsko”. Na cmentarzu wzniesiono pomnik lotników amerykańskich i pomnik piechurów francuskich. Wskazuje to na zaangażowanie w walkę o Lwów również naszych sprzymierzeńców. Przy wyznaczaniu polskich granic po I wojnie światowej marszałek Foch wskazując na Lwów powiedział: „Tu jest Polska”, a marszałek Piłsudski za czyn obrony Lwowa odznaczył miasto krzyżem Virtuti Militari. To jedyne miasto odznaczone tym orderem, gdyż według słów marszałka cała ludność Lwowa była wówczas wojskiem.</u>
<u xml:id="u-183.2" who="#JadwigaRudnicka">1 listopada 1918 r. 12-tysięczna armia strilców siczowych - formacji utworzonej przy armii austriackiej - ruszyła na Lwów i rozpoczęła zajmowanie miasta. Polacy nie posiadali zorganizowanych jednostek wojskowych. Mężczyźni w wieku poborowym, zmobilizowani przez Austriaków, walczyli na różnych frontach. W mieście pozostali starsi mężczyźni, kobiety i dzieci. 34 dzieci zebranych w szkole im. Henryka Sienkiewicza, uzbrojonych w kilka karabinów i kilka noży skautowskich ruszyło do walki o Lwów. W sposób brawurowy rozpoczęli zdobywanie broni i organizowanie obrony Lwowa. Dowództwo Lwowa objął kpt. rezerwy, nauczyciel historii, Czesław Mączyński. Walkom na poszczególnych odcinkach przewodzili kpt. Tatar-Trzeciakowski, legionista Ludwik de Laveaux, kpt. Mieczysław Boruta-Spiechowicz, por. Roman Abraham. Ci dwaj ostatni, późniejsi generałowie, byli twórcami opozycji niepodległościowej już w naszych czasach.</u>
<u xml:id="u-183.3" who="#JadwigaRudnicka">Do oddziałów obrony miasta zgłaszały się kobiety, przychodzili mali chłopcy i dziewczęta w wielu 15, 14, a nawet 9 lat. Dołączali mali lwowscy gazeciarze, uliczne łobuziaki, lwowscy batiarzy - wszyscy jednakowo zdeterminowani, wszyscy pragnęli bronić Lwowa, wszyscy byli gotowi zginąć za Lwów. Obrońcy krwawo zdobywali dworzec, Cytadelę, Ogród Jezuicki, Pałac Sapiehów, Wysoki Zamek, pocztę, szkołę Konarskiego i tak ulica za ulicą, budynek za budynkiem 21 listopada przyszła odsiecz pod dowództwem płk. Michała Koraszewicza-Tokarzewskiego. 22 listopada Lwów był wolny. Tysiące zabitych i rannych okupiło zwycięstwo. Na Cmentarzu Orląt wyrosło blisko 3 tysiące grobów, a wśród nich 134 bezimienne. O nich to Kornel Makuszyński napisze: „nie mają nazwisk, gdyż nawet najwspanialsze i najszlachetniejsze byłyby dla Nich za małe”.</u>
<u xml:id="u-183.4" who="#JadwigaRudnicka">Tu należy pamiętać, że 29 października 1925 r. ekshumowano prochy nieznanego „Orlątka” i nadzwyczaj uroczyście przewieziono do Warszawy i złożono w Grobie Nieznanego Żołnierza. Przez 40 lat PRL przy wszystkich świętach i uroczystościach państwowych nikt nigdy z władz nie wspomniał o tym żołnierzu, którego prochy kryje grób. Chciano zatrzeć pamięć o tym, gdzie padł i za jaką sprawę. Nas ta pamięć zobowiązuje - nie tylko pamięć, ale i czyn. Mamy obecnie możność pomóc Polakom we Lwowie w odbudowie Cmentarza Orląt.</u>
<u xml:id="u-183.5" who="#JadwigaRudnicka">W 1945 r., po jałtańskim ustaleniu granic, większość Polaków wyjechała ze Lwowa. Pozostali najwierniejsi z wiernych tego miasta: mała garstka ubogich ludzi, dyskryminowana i prześladowana za polskość. Chodzili na Cmentarz Obrońców Lwowa, palili świeczki i nosili kwiaty. Przepędzani przez milicję i szczuci psami, często aresztowani, nie mieli możliwości pielęgnowania cmentarza. Nekropolia niszczała.</u>
<u xml:id="u-183.6" who="#JadwigaRudnicka">Sprawa znalazła oddźwięk w kraju i za granicą. W Polsce pod patronatem generałów Abrahama i Boruty-Spiechowicza powstały komitety obrony cmentarza. Za granicą byli żołnierze armii polskiej, amerykańskiej i francuskiej zbierali fundusze na ratowanie legendarnego cmentarza wojskowego.</u>
<u xml:id="u-183.7" who="#JadwigaRudnicka">Pisano do władz radzieckich. Odpowiedź przyszła...</u>
</div>
<div xml:id="div-184">
<u xml:id="u-184.0" who="#JacekKurczewski">Proszę kończyć.</u>
</div>
<div xml:id="div-185">
<u xml:id="u-185.0" who="#JadwigaRudnicka">Jeszcze chwileczkę.</u>
</div>
<div xml:id="div-186">
<u xml:id="u-186.0" who="#JacekKurczewski">Przepraszam, ale czas jest regulaminowy, pani poseł, nie mogę go pani przedłużyć. Proszę skończyć, proszę przeczytać końcową sentencję oświadczenia.</u>
</div>
<div xml:id="div-187">
<u xml:id="u-187.0" who="#JadwigaRudnicka">Dobrze... panie marszałku, to jest najważniejsza kwestia.</u>
</div>
<div xml:id="div-188">
<u xml:id="u-188.0" who="#JacekKurczewski">Proszę przeczytać tę kwestię.</u>
</div>
<div xml:id="div-189">
<u xml:id="u-189.0" who="#JadwigaRudnicka">Może pan pozwoli, to są 2 minuty. Odpowiedź od władz przyszła w sierpniu 1971 r. Wyjechały czołgi, spychacze i buldożery zrównały cmentarz z ziemią. Na miejscu katakumb powstał warsztat kamieniarski i garaże. Z kaplicy zrobiono magazyn złomu. Ostał się tylko pomnik Chwały. Zszokowani Polacy pod ryzykiem represji zbierali rozrzucone kości do małych trumienek, wynosili je i grzebali w bezpiecznych miejscach.</u>
<u xml:id="u-189.1" who="#JadwigaRudnicka">W 1991 r. firma „Energopol”, pracująca na tym terenie społecznie, rozpoczęła rekonstrukcję cmentarza. Odrestaurowano kaplicę, wydobyto wiele nagrobków, postawiono krzyże. Niestety, w 1992 r. wygasł kontrakt i „Energopol” opuścił Lwów. Potrzebna jest dobra wola i ofiarność Polaków w kraju i za granicą, aby prace nad usunięciem profanacji mogły trwać nadal. Zdeterminowani Polacy we Lwowie piszą na murach pomnika: „Dzieci lwowskie, Ojczyzna o Was nie zapomni”.</u>
<u xml:id="u-189.2" who="#JadwigaRudnicka">A mnie się wydaje, z tego co obserwuję, że ojczyzna zapomniała. Zwracam się z apelem do serc, rozumów i poczucia narodowego obowiązku i wzywam państwa do zorganizowania pomocy dla ratowania Cmentarza Orląt Lwowskich poległych za Polskę. Dziękuję.</u>
<u xml:id="u-189.3" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-190">
<u xml:id="u-190.0" who="#JacekKurczewski">Dziękuję pani poseł.</u>
<u xml:id="u-190.1" who="#JacekKurczewski">Przepraszam, że przeszkadzałem, oczywiście, powaga sprawy uzasadnia przedłużenie wystąpienia.</u>
<u xml:id="u-190.2" who="#JacekKurczewski">Głos zabierze pan poseł Władysław Wrona, Polskie Stronnictwo Ludowe. Przygotuje się do wygłoszenia oświadczenia pan poseł Włodzimierz Wiertek.</u>
</div>
<div xml:id="div-191">
<u xml:id="u-191.0" who="#WładysławWrona">Panie Marszałku! Wysoki Sejmie! Chciałbym oświadczyć tym posłom, którzy z kurzym uporem lubują się w rozgrzebywaniu przeszłości PSL: Radzę zwrócić uwagę na swoje struktury, w których znalazły przytułek same przechrzty niewiadomego pochodzenia.</u>
<u xml:id="u-191.1" who="#komentarz">(Oklaski, głos z sali: Brawo!)</u>
<u xml:id="u-191.2" who="#WładysławWrona">Wszystkim wiadomo, że w ZSL ponad 70% stanowili chłopi ludowcy, którzy byli zaporą przed kolektywizacją polskiej wsi. Nie wiem, na jakiej to wsi uchowali się ci posłowie z Porozumienia Ludowego, którzy przypisują sobie patent na głoszenie prawdy.</u>
<u xml:id="u-191.3" who="#WładysławWrona">I jeszcze jedna sprawa. Tu, na tej sali, do nas - posłów z PSL - skierowane zostało pytanie, cytuję: Komu jeszcze nie tak dawno w żaden sposób nie chciały przejść przez gardło słowa: Witos, Rataj, Mikołajczyk, PSL? Wam, kochani koledzy posłowie - brzmiała natychmiast odpowiedź. Gdybym nie znał posła Tadeusza Wójcika, który te słowa wypowiedział, sądziłbym, że padły one z ust kogoś, kto przez 40 lat PRL przesiedział ukryty w leśnym buszu i tam został wybrany na przewodniczącego zarządu Związku Młodzieży Wiejskiej; a to był właśnie przedsionek do ZSL.</u>
<u xml:id="u-191.4" who="#WładysławWrona">Po wprowadzeniu stanu wojennego część działaczy „Solidarności” RI pochowało się jak myszy pod miotłą i pan o tym doskonale wie, panie pośle, że tak było. Ja zaś mam tę satysfakcję, że stałem zawsze w pierwszej linii, jeśli chodzi o obronę interesów polskiej wsi, nie zważając nawet na szykany SB.</u>
<u xml:id="u-191.5" who="#WładysławWrona">Poseł Tadeusz Wójcik powiedział, cytuję: Ale ten ptak słynie jeszcze z jednej charakterystycznej cechy, że ma słabą pamięć i tak zwaną kurzą ślepotę. Ten syndrom...</u>
<u xml:id="u-191.6" who="#komentarz">(Poruszenie na sali)</u>
<u xml:id="u-191.7" who="#WładysławWrona"> Zaraz, panowie posłowie. Ten syndrom kurzej pamięci i ślepoty dotknął również posłów Porozumienia Ludowego, ponieważ oni także byli członkami PZPR, a więc jest to jednoznaczne.</u>
<u xml:id="u-191.8" who="#WładysławWrona">Panie pośle Wójcik! Stań pan w kolejce po zdrowie, bo po rozum za późno. I wstyd mi, że ziemia krośnieńska wychowała takiego posła. Dziękuję bardzo.</u>
<u xml:id="u-191.9" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-192">
<u xml:id="u-192.0" who="#JacekKurczewski">Proszę unikać tego typu akcentów, ponieważ narusza to powagę obrad.</u>
<u xml:id="u-192.1" who="#JacekKurczewski">Głos ma pan poseł Włodzimierz Wiertek, Polskie Stronnictwo Ludowe.</u>
</div>
<div xml:id="div-193">
<u xml:id="u-193.0" who="#WłodzimierzWiertek">Panie Marszałku! Wysoki Sejmie! Z wielką nadzieją społeczeństwo polskie oczekiwało na zmiany, które miały nastąpić po 45 latach rządów poprzedniego systemu. Promotorzy nowego ustroju przekonująco głosili takie na przykład hasła: Bierzcie swoje sprawy w swoje ręce. Koniec z arogancją i biurokracją. Wolność, demokracja i swoboda praw obywatelskich. Bardzo szybko okazało się, że są to tylko puste frazesy. Nowe siły, które sprawują władzę, nie liczą się z opinią społeczną, ignorują wnioski i postulaty wypływające z troski o dobro kraju, regionu, zakładu czy gospodarstwa. Ze szczególną awersją reaguje się na przedsiębiorstwa państwowe i na indywidualne gospodarstwa rolne.</u>
<u xml:id="u-193.1" who="#WłodzimierzWiertek">Z drugiej strony promuje się wszelkich oszustów i cwaniaków, którzy wykorzystując luki prawne, korzystając z poparcia i z pomocy określonych sił politycznych kpią z prawa i praworządności, kpią z uczciwej pracy milionów ludzi, wierzących, że dzięki takiej postawie zapracują na normalne życie, a niekiedy wręcz przetrwanie swoje i swoich rodzin. Jakże naiwna okazuje się taka postawa. Przekonali się o tym rolnicy z woj. kieleckiego, producenci buraków cukrowych, którzy za swoją ciężką pracę nie otrzymali do dziś ani złotówki.</u>
<u xml:id="u-193.2" who="#WłodzimierzWiertek">Wysoki Sejmie! Posłużę się konkretnym przykładem. Państwowy zakład pracy, jakim jest cukrownia „Łubna” w Kazimierzy Wielkiej, skupi buraki cukrowe od 8 tysięcy miejscowych rolników, i pomimo że spełnił wszystkie wymogi formalnoprawne, na skutek arogancji biurokratycznej panującej w strukturach PKO do dnia dzisiejszego nie otrzymał żadnej odpowiedzi, czy dostanie kredyt skupowy czy też nie. Za tą arogancją, bezdusznością i niekompetencją stoją konkretni ludzie, a moim zdaniem klika, która wzajemnie się popiera.</u>
<u xml:id="u-193.3" who="#WłodzimierzWiertek">Przypomnę, że zgodnie z Prawem bankowym na wniosek o udzielenie kredytu bank powinien odpowiedzieć w ciągu 2 tygodni. Pomimo że wniosek cukrowni „Łubna” o udzielenie kredytu został złożony w lipcu do dnia dzisiejszego nie ma konkretnej odpowiedzi. Dopiero po mojej interwencji w ubiegłym tygodniu zablokowany wniosek, który leżał od kilku miesięcy w biurku dyrektora PKO w Kielcach pana Maćkowskiego, łaskawie został przesłany do centrali w Warszawie.</u>
<u xml:id="u-193.4" who="#WłodzimierzWiertek">Na tym nie koniec. Po interwencji telefonicznej w centralnym banku PKO w Warszawie usłyszałem przypadkiem taki oto fragment rozmowy, cytuję: „dzwonił jakiś tam poseł w sprawie kredytu dla cukrowni. Wniosek jest negatywnie zaopiniowany, ale powiedzmy mu, że będzie rozpatrywany w przyszłym tygodniu”. Treść tej rozmowy pozostawiam bez komentarza. W związku z powyższym, z uwagi na rażące zaniedbania służbowe, arogancję nie tylko w stosunku do kierownictwa cukrowni „Łubna”, ale przede wszystkim tysięcy plantatorów zwracam się do pana ministra finansów o wyciągnięcie surowych konsekwencji wobec dyrektora oddziału PKO w Kielcach pana Maćkowskiego oraz jego zwierzchników. Czas najwyższy skończyć z dobrym samopoczuciem i bezkarnością wyżej wymienionych urzędników.</u>
<u xml:id="u-193.5" who="#WłodzimierzWiertek">Zwracam się do pana ministra...</u>
</div>
<div xml:id="div-194">
<u xml:id="u-194.0" who="#JacekKurczewski">Panie pośle, to wygląda na interpelację, a oświadczenie poselskie nie powinno dotyczyć sprawy, która powinna być przedmiotem interpelacji lub zapytania poselskiego.</u>
</div>
<div xml:id="div-195">
<u xml:id="u-195.0" who="#WłodzimierzWiertek">... o poinformowanie zbulwersowanych rolników oraz mnie jako posła o podjętych decyzjach organizacyjnych i personalnych.</u>
<u xml:id="u-195.1" who="#WłodzimierzWiertek">Złożę też interpelację i zapytanie poselskie.</u>
</div>
<div xml:id="div-196">
<u xml:id="u-196.0" who="#JacekKurczewski">Regulamin przewiduje, że w sprawach, w których można złożyć interpelację lub zapytanie, nie składa się oświadczeń poselskich, panie pośle.</u>
<u xml:id="u-196.1" who="#JacekKurczewski">Pan poseł Tadeusz Wójcik, Porozumienie Ludowe. Bardzo prosiłbym, żeby państwo nie prowadzili polemiki między sobą, bo nie to jest celem oświadczeń poselskich.</u>
</div>
<div xml:id="div-197">
<u xml:id="u-197.0" who="#TadeuszWójcik">Panie Marszałku! Wysoka Izbo!</u>
<u xml:id="u-197.1" who="#komentarz">(Głos z sali: Oświadczenie na oświadczenie?)</u>
<u xml:id="u-197.2" who="#TadeuszWójcik">Oświadczenie na oświadczenie i właśnie o to chodzi. Jeżeli polemika, to polemika, ale przynajmniej zdrowa. To samo miałem powiedzieć. Kolega Wrona, poseł z mojej ziemi, wyrwał mi z ust te słowa. Chciałem powiedzieć: Boże daj im zdrowie, bo na rozum za późno. Ale teraz jeszcze dopowiem. To jest dowód na to, kto jest kim. Przysłowie mówi tak: Uderz w stół, a nożyce się odezwą. Odezwały się. Myślałem, że kolega Wrona jest posłem naprawdę zgodnym. Teraz się okazało, że jest typowym betoniarzem. To jest raz.</u>
<u xml:id="u-197.3" who="#komentarz">(Poruszenie na sali)</u>
<u xml:id="u-197.4" who="#TadeuszWójcik">Druga sprawa. Na sesji w Ustrzykach padło takie stwierdzenie, że wróble zadziobały wronę. To teraz tak samo - jako przyjaciel - nie kierowałem żadnych słów. Z tej trybuny powiedziałem, że niektórzy posłowie PSL, i jeżeli mam być szczery, to przyznaję z pełnym szacunkiem, że powiedziałem to do posła Białobrzewskiego - szkoda, że go nie ma - a nie kierowałem tych słów do posła Wrony. I teraz jeszcze raz powtórzę: troszeczkę kultury, kolego pośle Wrona. Na pewno razem nam przyjdzie żyć na tej ziemi. I teraz powiedz mi, odpowiedz, co uważasz za błąd, jeżeli byłem przewodniczącym ZMW „Wici” w czasie kiedy...</u>
</div>
<div xml:id="div-198">
<u xml:id="u-198.0" who="#JacekKurczewski">Proszę tylko złożyć oświadczenie.</u>
</div>
<div xml:id="div-199">
<u xml:id="u-199.0" who="#TadeuszWójcik">... naprawdę trzeba było się ukrywać. To nie był przytułek ZMS. Ty jako betoniarz praktycznie współpracowałeś z partią. Jeszcze powiem: okazało się, kto jest kim. Dziękuję bardzo.</u>
<u xml:id="u-199.1" who="#komentarz">(Wesołość na sali, oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-200">
<u xml:id="u-200.0" who="#JacekKurczewski">Do oświadczenia poselskiego zgłosiła się pani poseł Danuta Waniek, Sojusz Lewicy Demokratycznej.</u>
<u xml:id="u-200.1" who="#komentarz">(Poseł Janusz Korwin-Mikke: Oświadczenie do Sejmu, a nie posła do posła.)</u>
<u xml:id="u-200.2" who="#JacekKurczewski">Przepraszam, bo przyznaję się nie słyszałem dobrze tekstu.</u>
</div>
<div xml:id="div-201">
<u xml:id="u-201.0" who="#DanutaWaniek">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! To oświadczenie składam w imieniu Parlamentarnej Grupy Kobiet. Brzmi ono następująco.</u>
<u xml:id="u-201.1" who="#komentarz">(Poseł Janusz Korwin-Mikke: Kogo?)</u>
<u xml:id="u-201.2" who="#DanutaWaniek">Parlamentarnej Grupy Kobiet, panie pośle Korwin.</u>
<u xml:id="u-201.3" who="#DanutaWaniek">Od dłuższego już czasu członkinie Parlamentarnej Grupy Kobiet występują konsekwentnie na forum parlamentu i poza nim przeciwko naruszaniu konstytucyjnej zasady rozdziału Kościoła od państwa oraz wolności sumienia i wyznania. Nasze wypowiedzi na ten temat spotykają się nie tylko ze stałymi atakami fundamentalistów katolickich, ale również z coraz ostrzejszą reakcją samej hierarchii kościelnej.</u>
<u xml:id="u-201.4" who="#DanutaWaniek">Ostatnio została w ten sposób dotknięta posłanka Barbara Labuda - przewodnicząca Parlamentarnej Grupy Kobiet. Otóż 19 października w czasie mszy ku czci ks. Jerzego Popiełuszki w kościele na Żoliborzu została ona zaatakowana w kazaniu, ponieważ w sondzie przeprowadzonej dla „Życia Warszawy”, odważyła się skrytykować obecną politykę Kościoła w Polsce.</u>
<u xml:id="u-201.5" who="#DanutaWaniek">Wyrażamy głęboki sprzeciw wobec takiego postępowania nie tylko dlatego, że w pełni podzielamy poglądy wypowiedziane przez Barbarę Labudę. Uważamy, że wskazanie w niej wroga publicznego jest nadużyciem wolności słowa, zwłaszcza wobec faktu, że do obowiązków parlamentarzystów należy zabieranie głosu w sprawach trudnych, zgodnie z oczekiwaniami wyborców. Uważamy, że atmosfera konfrontacji nie służy rozsądnym kompromisom. Rozbudza tylko emocje i pogłębia w społeczeństwie podziały.</u>
<u xml:id="u-201.6" who="#DanutaWaniek">Wyrażamy również zaniepokojenie faktem, że rocznica śmierci ks. Jerzego Popiełuszki - ofiary nienawiści politycznej - została wykorzystana dla nietolerancji wobec myślących inaczej niż chciałaby tego hierarchia kościelna. Mamy jednocześnie nadzieję, że w naszym pluralistycznym społeczeństwie jest szansa na godzenie różnych racji i różnych interesów w imię budowania wspólnego dobra.</u>
<u xml:id="u-201.7" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-202">
<u xml:id="u-202.0" who="#JacekKurczewski">Dziękuję pani poseł.</u>
<u xml:id="u-202.1" who="#JacekKurczewski">To było ostatnie oświadczenie.</u>
<u xml:id="u-202.2" who="#JacekKurczewski">Proszę pana posła sekretarza o odczytanie komunikatów.</u>
</div>
<div xml:id="div-203">
<u xml:id="u-203.0" who="#MarekLasota">Posiedzenie Komisji Polityki Społecznej odbędzie się bezpośrednio po zakończeniu obrad plenarnych w sali nr 14 w budynku nr 3.</u>
</div>
<div xml:id="div-204">
<u xml:id="u-204.0" who="#JacekKurczewski">Zarządzam przerwę do jutra, tj. do 6 listopada 1992 r. do godz. 9.</u>
<u xml:id="u-204.1" who="#komentarz">(Przerwa w posiedzeniu o godz. 22 min 27)</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>