text_structure.xml
494 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
151
152
153
154
155
156
157
158
159
160
161
162
163
164
165
166
167
168
169
170
171
172
173
174
175
176
177
178
179
180
181
182
183
184
185
186
187
188
189
190
191
192
193
194
195
196
197
198
199
200
201
202
203
204
205
206
207
208
209
210
211
212
213
214
215
216
217
218
219
220
221
222
223
224
225
226
227
228
229
230
231
232
233
234
235
236
237
238
239
240
241
242
243
244
245
246
247
248
249
250
251
252
253
254
255
256
257
258
259
260
261
262
263
264
265
266
267
268
269
270
271
272
273
274
275
276
277
278
279
280
281
282
283
284
285
286
287
288
289
290
291
292
293
294
295
296
297
298
299
300
301
302
303
304
305
306
307
308
309
310
311
312
313
314
315
316
317
318
319
320
321
322
323
324
325
326
327
328
329
330
331
332
333
334
335
336
337
338
339
340
341
342
343
344
345
346
347
348
349
350
351
352
353
354
355
356
357
358
359
360
361
362
363
364
365
366
367
368
369
370
371
372
373
374
375
376
377
378
379
380
381
382
383
384
385
386
387
388
389
390
391
392
393
394
395
396
397
398
399
400
401
402
403
404
405
406
407
408
409
410
411
412
413
414
415
416
417
418
419
420
421
422
423
424
425
426
427
428
429
430
431
432
433
434
435
436
437
438
439
440
441
442
443
444
445
446
447
448
449
450
451
452
453
454
455
456
457
458
459
460
461
462
463
464
465
466
467
468
469
470
471
472
473
474
475
476
477
478
479
480
481
482
483
484
485
486
487
488
489
490
491
492
493
494
495
496
497
498
499
500
501
502
503
504
505
506
507
508
509
510
511
512
513
514
515
516
517
518
519
520
521
522
523
524
525
526
527
528
529
530
531
532
533
534
535
536
537
538
539
540
541
542
543
544
545
546
547
548
549
550
551
552
553
554
555
556
557
558
559
560
561
562
563
564
565
566
567
568
569
570
571
572
573
574
575
576
577
578
579
580
581
582
583
584
585
586
587
588
589
590
591
592
593
594
595
596
597
598
599
600
601
602
603
604
605
606
607
608
609
610
611
612
613
614
615
616
617
618
619
620
621
622
623
624
625
626
627
628
629
630
631
632
633
634
635
636
637
638
639
640
641
642
643
644
645
646
647
648
649
650
651
652
653
654
655
656
657
658
659
660
661
662
663
664
665
666
667
668
669
670
671
672
673
674
675
676
677
678
679
680
681
682
683
684
685
686
687
688
689
690
691
692
693
694
695
696
697
698
699
700
701
702
703
704
705
706
707
708
709
710
711
712
713
714
715
716
717
718
719
720
721
722
723
724
725
726
727
728
729
730
731
732
733
734
735
736
737
738
739
740
741
742
743
744
745
746
747
748
749
750
751
752
753
754
755
756
757
758
759
760
761
762
763
764
765
766
767
768
769
770
771
772
773
774
775
776
777
778
779
780
781
782
783
784
785
786
787
788
789
790
791
792
793
794
795
796
797
798
799
800
801
802
803
804
805
806
807
808
809
810
811
812
813
814
815
816
817
818
819
820
821
822
823
824
825
826
827
828
829
830
831
832
833
834
835
836
837
838
839
840
841
842
843
844
845
846
847
848
849
850
851
852
853
854
855
856
857
858
859
860
861
862
863
864
865
866
867
868
869
870
871
872
873
874
875
876
877
878
879
880
881
882
883
884
885
886
887
888
889
890
891
892
893
894
895
896
897
898
899
900
901
902
903
904
905
906
907
908
909
910
911
912
913
914
915
916
917
918
919
920
921
922
923
924
925
926
927
928
929
930
931
932
933
934
935
936
937
938
939
940
941
942
943
944
945
946
947
948
949
950
951
952
953
954
955
956
957
958
959
960
961
962
963
964
965
966
967
968
969
970
971
972
973
974
975
976
977
978
979
980
981
982
983
984
985
986
987
988
989
990
991
992
993
994
995
996
997
998
999
1000
1001
1002
1003
1004
1005
1006
1007
1008
1009
1010
1011
1012
1013
1014
1015
1016
1017
1018
1019
1020
1021
1022
1023
1024
1025
1026
1027
1028
1029
1030
1031
1032
1033
1034
1035
1036
1037
1038
1039
1040
1041
1042
1043
1044
1045
1046
1047
1048
1049
1050
1051
1052
1053
1054
1055
1056
1057
1058
1059
1060
1061
1062
1063
1064
1065
1066
1067
1068
1069
1070
1071
1072
1073
1074
1075
1076
1077
1078
1079
1080
1081
1082
1083
1084
1085
1086
1087
1088
1089
1090
1091
1092
1093
1094
1095
1096
1097
1098
1099
1100
1101
1102
1103
1104
1105
1106
1107
1108
1109
1110
1111
1112
1113
1114
1115
1116
1117
1118
1119
1120
1121
1122
1123
1124
1125
1126
1127
1128
1129
1130
1131
1132
1133
1134
1135
1136
1137
1138
1139
1140
1141
1142
1143
1144
1145
1146
1147
1148
1149
1150
1151
1152
1153
1154
1155
1156
1157
1158
1159
1160
1161
1162
1163
1164
1165
1166
1167
1168
1169
1170
1171
1172
1173
1174
1175
1176
1177
1178
1179
1180
1181
1182
1183
1184
1185
1186
1187
1188
1189
1190
1191
1192
1193
1194
1195
1196
1197
1198
1199
1200
1201
1202
1203
1204
1205
1206
1207
1208
1209
1210
1211
1212
1213
1214
1215
1216
1217
1218
1219
1220
1221
1222
1223
1224
1225
1226
1227
1228
1229
1230
1231
1232
1233
1234
1235
1236
1237
1238
1239
1240
1241
1242
1243
1244
1245
1246
1247
1248
1249
1250
1251
1252
1253
1254
1255
1256
1257
1258
1259
1260
1261
1262
1263
1264
1265
1266
1267
1268
1269
1270
1271
1272
1273
1274
1275
1276
1277
1278
1279
1280
1281
1282
1283
1284
1285
1286
1287
1288
1289
1290
1291
1292
1293
1294
1295
1296
1297
1298
1299
1300
1301
1302
1303
1304
1305
1306
1307
1308
1309
1310
1311
1312
1313
1314
1315
1316
1317
1318
1319
1320
1321
1322
1323
1324
1325
1326
1327
1328
1329
1330
1331
1332
1333
1334
1335
1336
1337
1338
1339
1340
1341
1342
1343
1344
1345
1346
1347
1348
1349
1350
1351
1352
1353
1354
1355
1356
1357
1358
1359
1360
1361
1362
1363
1364
1365
1366
1367
1368
1369
1370
1371
1372
1373
1374
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml" />
<TEI>
<xi:include href="header.xml" />
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">(Wznowienie posiedzenia o godz. 9 min 10)</u>
<u xml:id="u-1.1" who="#komentarz">(Na posiedzeniu przewodniczą: marszałek Sejmu Wiesław Chrzanowski oraz wicemarszałkowie Jacek Kurczewski, Andrzej Kern, Henryk Bąk i Dariusz Wójcik)</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#WiesławChrzanowski">Wznawiam posiedzenie.</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#WiesławChrzanowski">Na sekretarzy powołuję panów posłów Tadeusza Jędrzejczaka i Marka Domina.</u>
<u xml:id="u-2.2" who="#WiesławChrzanowski">Protokół i listę mówców prowadzić będzie pan poseł Tadeusz Jędrzejczak.</u>
<u xml:id="u-2.3" who="#WiesławChrzanowski">Proszę panów posłów sekretarzy o zajęcie miejsc przy stole prezydialnym.</u>
<u xml:id="u-2.4" who="#WiesławChrzanowski">Pragnę poinformować, że pan poseł Leszek Miller wycofał wniosek o wyrażenie przez Sejm zgody na pociągnięcie do odpowiedzialności karno-sądowej posła Mieczysława Gila. Z tego względu nie ma już potrzeby rozpatrywania tego punktu porządku dziennego.</u>
<u xml:id="u-2.5" who="#WiesławChrzanowski">Przystępujemy do rozpatrzenia punktu 17 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Nadzwyczajnej o poselskim projekcie ustawy konstytucyjnej o wzajemnych stosunkach między władzą ustawodawczą i wykonawczą Rzeczypospolitej Polskiej (druki nr 126, 403 i 403-A).</u>
<u xml:id="u-2.6" who="#WiesławChrzanowski">Proszę o zabranie głosu pana posła sprawozdawcę Marka Markiewicza.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#MarekMarkiewicz">Panie Marszałku! Pani Premier! Wysoka Izbo! Muszę zacząć sprawozdanie od myśli banalnej, ale istotnej w sprawie, która nas dziś interesuje - żadne państwo demokratyczne nie może sprawnie i skutecznie funkcjonować bez spójnego systemu konstytucyjnych norm określających podstawowe zasady działania władzy publicznej. Prawdą jest, że Rzeczpospolita Polska takiego systemu od 3 lat nie ma, bowiem obowiązujące przepisy konstytucyjne, tworzone dla innego ustroju, innych warunków politycznych, następnie wielokrotnie doraźnie zmieniane, choćby i wczoraj, podstawowych wymogów czytelności i spójności nie spełniają. Wskazały na to doświadczenia ostatnich lat i miesięcy, nakazujące niezwłoczne podjęcie prac nad nową konstytucją.</u>
<u xml:id="u-3.1" who="#MarekMarkiewicz">Powstało więc pytanie, czy można szybko i skutecznie przygotować nową konstytucję, a w czasie niezbędnych do jej powstania dyskusji ustrojowych, podjętych przez Sejm i Senat, czy nie należy niezwłocznie opracować nowego systemu norm konstytucyjnych regulujących relacje w obrębie władzy ustawodawczej i wykonawczej, gdzie interes państwa wymaga jasnego opisania ról i zadań, a brak jasnych unormowań był - czego byliśmy wiele razy świadkami - źródłem konfliktów, angażujących siły i emocje nie na wspólnym budowaniu Rzeczypospolitej, lecz zbędnych i bolesnych sporach kompetencyjnych. Potrzeba choćby tymczasowych, lecz nowych unormowań na tym polu była i jest oczywista.</u>
<u xml:id="u-3.2" who="#MarekMarkiewicz">Już na początku kadencji pierwszego wolnego Sejmu Rzeczypospolitej pan prezydent wystąpił z projektem ustawy konstytucyjnej o powoływaniu i odwoływaniu rządu oraz innych zmianach dotyczących najwyższych organów państwa, następnie wycofany. Z początkiem kwietnia Wysoka Izba w pierwszym czytaniu rozpatrzyła projekt posłów Unii Demokratycznej o wzajemnych stosunkach między władzą ustawodawczą i wykonawczą Rzeczypospolitej Polskiej, powołując Komisję Nadzwyczajną do jego rozpatrzenia.</u>
<u xml:id="u-3.3" who="#MarekMarkiewicz">Dziś, po blisko 4 miesiącach pracy komisji, mam zaszczyt przedstawić Wysokiej Izbie projekt przygotowany przez nią, z pewnością niedoskonały, modyfikujący nieraz znacznie założenia projektu poselskiego, choć z zachowaniem jego filozofii, ale gotowy i zawierający spójną propozycję organizacji władzy publicznej, nie konkurującą z innymi przedłożeniami z bardzo prostej przyczyny, że nikt ich nie złożył. Ten projekt w tej chwili jest jedynym projektem wypracowanym w Sejmie.</u>
<u xml:id="u-3.4" who="#MarekMarkiewicz">Komisja pracowała ze znanymi trudnościami. Nie jest moją rolą, by je tu tłumaczyć. Z tym jednak, że przy powszechnej woli uchwalenia ustawy nie wzbudziła ona należnego zainteresowania, a i kwietniowa debata plenarna nie przyniosła istotnych propozycji rozwiązań. Szukam wytłumaczenia dla przyjętych rozstrzygnięć i obrony przed ewentualną krytyką.</u>
<u xml:id="u-3.5" who="#MarekMarkiewicz">Podkreślić trzeba, że w pracach komisji, na jej zaproszenie, aktywnie uczestniczył zespół doświadczonych prawników reprezentujących pana prezydenta, pod kierunkiem pana prof. Lecha Falandysza. Trzeba powiedzieć, że wkład tego zespołu był znaczny. Komisja rozumie, że tempo prac nie pozwoliło przedstawicielom pana prezydenta wyrazić tych krytycznych opinii, które komisja słyszy w ostatnich dniach, a nie słyszała w trakcie prac komisji w tym zakresie i w tej formie. Moim obowiązkiem jest wskazać także, że bez ciężkiej pracy państwa posłów: Liszcz, Ciemniewskiego, Jaskierni, Bugaja i Mazowieckiego ten projekt nie mógłby powstać w tak krótkim czasie. Wyliczam nazwiska posłów aktywnych, gdyż wyliczenie posłów, którzy nie wzięli udziału w pracach, zajęłoby więcej czasu Wysokiej Izbie, a szkoda tego czasu.</u>
<u xml:id="u-3.6" who="#MarekMarkiewicz">Komisja kierowała się przekonaniem, że winna przygotować projekt uwzględniający realia czasu, w którym żyjemy, i potrzeby chwili obecnej. W poważnym stopniu kierowała się wnioskami z obecnych wydarzeń, co tłumaczy odstępstwo od klasycznych rozwiązań przewidzianych w projekcie pierwotnym. Przekonanie jednak, że wartością nadrzędną jest służba interesom państwa, takiego, jakim ono jest w tej chwili, ze wszystkimi jego kłopotami, i szybkie uregulowanie kwestii nadrzędnych, jest źródłem szeregu rozstrzygnięć i kompromisów; kompromisów politycznych, których komisja musiała także dokonywać.</u>
<u xml:id="u-3.7" who="#MarekMarkiewicz">Materia projektu, Wysoka Izbo, jest bardzo rozległa. Proszę więc o wybaczenie, że mówić będę tylko o tych instytucjach, które mają znaczenie nowatorskie, zmieniają dotychczasowe konstrukcje. Będę to czynił w przekonaniu, że całość sprawozdania jest znana Wysokiej Izbie.</u>
<u xml:id="u-3.8" who="#MarekMarkiewicz">Pierwsza zmiana w stosunku do przedłożonego projektu wiąże się już z tytułem ustawy. Pierwotnie brzmiał on: ustawa konstytucyjna o wzajemnych stosunkach między władzą ustawodawczą i wykonawczą Rzeczypospolitej Polskiej. W obecnej postaci tytuł ten uzupełniony jest wyrazami: „oraz o samorządzie terytorialnym”. Jest to ważna zmiana, którą komisja przyjęła, dwukrotnie dyskutując, czy zagadnienia samorządu terytorialnego winny znaleźć się w tymczasowym akcie konstytucyjnym. Dwukrotnie komisja doszła do przekonania, że ze względu na znaczenie ustrojowe samorządu, na jego miejsce w organizacji władz państwa, samorządu, który w istocie rzeczy może stanowić bądź może być nazwany wręcz czwartą władzą, wprowadzenie rozdziału 5 do projektu było niezbędne. Wskazuje na to i art. 71 projektu, który powiada, że samorząd terytorialny jest podstawową formą organizacji życia lokalnego, i art. 72 ust. 1 mówiący, że samorząd terytorialny wykonuje w ramach ustaw istotną część zadań publicznych, z którego to sformułowania, wypływającego z praktyki międzynarodowej, wynika, że samorząd nie jest układem akcesoryjnym — jest istotnym elementem ustroju państwa. To przekonanie legło u podstaw decyzji komisji. Wreszcie potrzeba zmiany dotychczasowych unormowań w zakresie samorządu — a trzeba powiedzieć, że komisja przyjęła zasadę, że wszystko to, co projekt reguluje, uchyla postanowienia obecnej konstytucji — stała się powodem wprowadzenia zapisu art. 71 ust. 4 mówiącego: „Podstawową jednostką samorządu terytorialnego jest gmina. Pozostałe rodzaje jednostek samorządu terytorialnego określa ustawa”. Wprowadza się go po to, by otworzyć drogę do prac ustawowych choćby nad instytucją powiatów i innej formy organizacji samorządu, które to prace nie były możliwe przy unormowaniu w dotychczasowej konstytucji.</u>
<u xml:id="u-3.9" who="#MarekMarkiewicz">Podstawowe zasady, zasady ogólne - tak został nazwany rozdział 1 konstytucji - zawierają dwie ważne myśli, którym komisja postanowiła przyznać rangę szczególną.</u>
<u xml:id="u-3.10" who="#MarekMarkiewicz">Pierwsza jest to zasada podziału władz wyrażająca się w sformułowaniu: „Organami państwa w zakresie władzy ustawodawczej są — Sejm i Senat Rzeczypospolitej Polskiej, w zakresie władzy wykonawczej — prezydent Rzeczypospolitej Polskiej i Rada Ministrów, w zakresie wymiaru sprawiedliwości — niezawisłe sądy”. Zasada ta, typowa dla wszystkich państw demokratycznych, przyjmuje koncepcję podziału władz, która ze swej istoty jest przeciwko wywyższaniu z mocy prawa jednej władzy nad drugą.</u>
<u xml:id="u-3.11" who="#MarekMarkiewicz">Celem projektu jest jasne i precyzyjne określenie kompetencji poszczególnych władz, których uprawnienia muszą być jasno określone w konstytucji, a nie być wynikiem często koniunkturalnych, nieczytelnych dla społeczeństwa rozgrywek politycznych. Trzeba powiedzieć, że w tej części projekt konstytucji odchodzi od dotychczasowej deklaracji, że Sejm jest organem władzy najwyższej. Ta deklaracja w przekonaniu komisji, po pierwsze, zakładała zasadę układu władz, po drugie, w istocie rzeczy deklaracją zawsze była, stąd w projekcie konstytucji przyznaje się Sejmowi i Senatowi uprawnienia ustawodawcze oraz inne uprawnienia wyraźnie wskazane w ustawie, które będę systematycznie referować.</u>
<u xml:id="u-3.12" who="#MarekMarkiewicz">W podobny sposób projekt komisji zakłada jasne i czytelne określenie ról władzy wykonawczej, w tym Rady Ministrów i prezydenta Rzeczypospolitej.</u>
<u xml:id="u-3.13" who="#MarekMarkiewicz">Art. 29 ust.1 projektu powiada: „Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej jest najwyższym przedstawicielem państwa polskiego w stosunkach wewnętrznych i międzynarodowych”, zaś ust. 2: „Prezydent czuwa nad przestrzeganiem Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej, stoi na straży suwerenności i bezpieczeństwa państwa, nienaruszalności i niepodzielności jego terytorium oraz przestrzegania umów i traktatów międzynarodowych”. Ten zakres kompetencji, rozszerzony w rozdziale poświęconym uprawnieniom prezydenta, statuuje go w sposób odpowiadający uprawnieniom głowy państwa, wyraźnie akcentując wynikające z tego kompetencje.</u>
<u xml:id="u-3.14" who="#MarekMarkiewicz">Art. 52 przewiduje, że „Rada Ministrów prowadzi politykę wewnętrzną i zagraniczną Rzeczypospolitej Polskiej” oraz „Rada Ministrów kieruje całością administracji państwowej”.</u>
<u xml:id="u-3.15" who="#MarekMarkiewicz">W przekonaniu komisji te dwa artykuły określają granice i charakter organów władzy wykonawczej, wyraźnie statuując rolę zarówno prezydenta, jak i Rady Ministrów, stanowiąc podstawę do rozwinięcia tych uprawnień w poszczególnych unormowaniach projektu.</u>
<u xml:id="u-3.16" who="#MarekMarkiewicz">Trzeba zwrócić uwagę, że komisja, inaczej niż wnioskodawcy, do rangi normy ogólnej podniosła zasadę wyrażoną w art. 2, a przewidującą, że „Posłowie i senatorowie, osoby wchodzące w skład Rady Ministrów oraz inne osoby pełniące urzędy lub funkcje publiczne w państwie określone w ustawie, nie mogą prowadzić działalności nie dającej się pogodzić ze sprawowaniem mandatu, urzędu lub funkcji w zakresie i pod rygorami określonymi w ustawie”. Oczywiście wprowadzenie tej deklaracji ułatwiła decyzja Wysokiej Izby o uchwaleniu ustawy o ograniczeniu działalności gospodarczej osób sprawujących funkcje publiczne, jednakowoż nie tylko odniesienie do tej ustawy było w przekonaniu komisji powodem umieszczenia tego zapisu w tak ważnym miejscu projektu. Przekonanie, że osoby sprawujące funkcje publiczne muszą mieć czyste ręce, muszą być wolne od innych zajęć i zależności, było głównym i istotnym powodem, by tę zasadę jako wyrażającą pewną normę, także i moralną, umieścić wśród zasad ogólnych projektu konstytucji. Do tego zapisu komisja przykładała szczególną wagę. W istocie w dyskusji nad tym, który z organów opisanych w projekcie konstytucji ma przewagę nad pozostałymi, nie sięgano, co wyraźnie komisja chce podkreślić, do unormowań szczegółowych, określających pozycje zarówno Sejmu, jak i prezydenta Rzeczypospolitej, w projekcie jest bowiem w tej sferze szereg nowych unormowań. Jeśli Wysoka Izba pozwoli, postaram się je zreferować.</u>
<u xml:id="u-3.17" who="#MarekMarkiewicz">Zgodnie z projektem Sejm jest organem państwa w zakresie władzy ustawodawczej wraz z Senatem, którego odpowiednio dotyczą unormowania rozdziału 2. Sejm składa się z 460 posłów wybieranych w wyborach powszechnych, równych, bezpośrednich, proporcjonalnych, w głosowaniu tajnym. Zasada proporcjonalności w trakcie prac komisji budziła kontrowersje, nie była czymś oczywistym. W wyniku głosowania komisja ją przyjęła, rozumiejąc, że będzie ona przedmiotem dyskusji w trakcie obrad plenarnych.</u>
<u xml:id="u-3.18" who="#MarekMarkiewicz">Senat składa się, zgodnie z zapisem, ze 100 senatorów wybieranych w województwach na okres kadencji Sejmu. Postanowienia dotyczące Sejmu dotyczą odpowiednio Senatu.</u>
<u xml:id="u-3.19" who="#MarekMarkiewicz">Wreszcie konstytucja przewiduje instytucję Zgromadzenia Narodowego, które, i tu wyraźnie się określa, obraduje pod przewodnictwem marszałka Sejmu w trzech opisanych w projekcie sytuacjach, mianowicie: przyjęcia przysięgi od prezydenta, stwierdzenia trwałej niezdolności prezydenta do sprawowania urzędu oraz postawienia prezydenta w stan oskarżenia przed Trybunałem Stanu.</u>
<u xml:id="u-3.20" who="#MarekMarkiewicz">Istotne zmiany w stosunku do dotychczasowych unormowań dotyczą obliczania kadencji Sejmu. Zgodnie z projektem trwa ona 4 lata od dnia wyborów albo do ogłoszenia uchwały Sejmu lub zarządzenia prezydenta o rozwiązaniu Sejmu i Senatu. Konstytucja przewiduje możliwość rozwiązania Sejmu w dwóch sytuacjach: bądź mocą własnej uchwały - i tu projekt przewiduje szczególną zasadę większości głosów, bowiem Sejm musi podjąć taką uchwałę większością 2/3 ustawowej liczby posłów, czyli jest to najwyższy pułap kwalifikowanej większości głosów, odnoszący się do ustawowej liczby posłów, czyli 460 - bądź też zarządzeniem prezydenta, wszelako po zasięgnięciu opinii marszałka Sejmu i marszałka Senatu.</u>
<u xml:id="u-3.21" who="#MarekMarkiewicz">Prezydent może rozwiązać Sejm w trzech wypadkach, a mianowicie:</u>
<u xml:id="u-3.22" who="#MarekMarkiewicz">— jeżeli ustawa budżetowa nie zostanie uchwalona w ciągu trzech miesięcy od dnia złożenia Sejmowi projektu budżetu odpowiadającego wymaganiom prawa budżetowego (mówi o tym art. 21 ust. 4), przy czym zwracam już tu uwagę, że data nie jest wyznaczona, natomiast wprowadzony jest merytoryczny wymóg zgodności projektu budżetu z wymogami prawa, w tym wypadku prezydent może, lecz nie musi rozwiązać Sejmu;</u>
<u xml:id="u-3.23" who="#MarekMarkiewicz">— w tak zwanym piątym ruchu powoływania rządu prezydent może albo rozwiązać Sejm, albo powołać rząd na okres sześciu miesięcy;</u>
<u xml:id="u-3.24" who="#MarekMarkiewicz">— jeżeli w ciągu sześciu miesięcy istnienia owego rządu, nazwanego roboczo komisarycznym, Rada Ministrów nie udzieli temu rządowi wotum zaufania, bądź w trybie wotum nieufności nie powoła nowego rządu — w tym jednym tylko wypadku projekt przewiduje rozwiązanie Sejmu przez prezydenta wręcz obligatoryjnie.</u>
<u xml:id="u-3.25" who="#MarekMarkiewicz">Innych wypadków rozwiązania Sejmu konstytucja nie przewiduje, co więcej, wprowadza zasadę, że w wypadku rozwiązania Sejmu prezydent zarządza wybory na niedzielę, przypadającą nie wcześniej niż trzy miesiące i nie później niż cztery miesiące od zakończenia kadencji Sejmu. Zatem okres, w którym Sejm nie funkcjonuje, jest wyraźnie określony i jest krótki. Dodatkową gwarancją, wynikającą z art. 38, jest to, że Sejm nie może być rozwiązany w trakcie trwania stanu wyjątkowego, a jego kadencja nie może skończyć się wcześniej niż po upływie trzech miesięcy od zakończenia stanu wyjątkowego. W tym sensie w projekcie odsuwa się wszelkie zastrzeżenia związane z obawami przed rozwiązaniem Sejmu z bliżej nie określonych przyczyn, gdyż nie przewiduje się możliwości sprawowania dyskrecjonalnej władzy przez prezydenta w zakresie rozwiązywania Sejmu poza przypadkami, które tu wskazałem.</u>
<u xml:id="u-3.26" who="#MarekMarkiewicz">Ważna, bardzo ważna jest wprowadzona w tym projekcie zasada określona w art. 9. Na tym polu doszło do poważnej polemiki w komisji, jako że komisja postanowiła odejść od zapisu proponowanego przez wnioskodawców - by Sejm pracował w systemie sesyjnym, a więc w trakcie sesji jesiennej i wiosennej. Z konstrukcją tą wiązała się kwestia nadania prawa wydawania rozporządzeń z mocą ustawy w okresie, kiedy Sejm nie obraduje. Jest to jeden ze wskazanych przeze mnie przykładów sytuacji, kiedy teoretycznie poprawne, występujące w wielu konstytucjach państw demokratycznych rozwiązanie zostało jednak przez komisję zmienione ze względu na warunki panujące obecnie w Polsce.</u>
<u xml:id="u-3.27" who="#MarekMarkiewicz">Poseł Łopuszański w trakcie obrad komisji wskazał, że Polski nie stać na to, by Sejm nie pracował przez część roku. Poseł Bugaj wyliczył, że część ta będzie stanowiła niemal połowę roku. Zauważył on także, że na obecnym etapie działanie rządu bez kontroli Sejmu, bez funkcjonowania Sejmu można by traktować jako istotne ograniczenie demokracji. Zatem w tym względzie komisja odeszła od koncepcji przedstawionej w projekcie wnioskodawców wprowadzając zapis, że Sejm obraduje na posiedzeniach, a więc zachowany zostaje system pracy permanentnej, taki, w jakim pracujemy do tej pory, co nie umniejsza wagi postulatów, by pracom Sejmu nadać wyraźnie planowy charakter, by uporządkować te prace określając na przyszłość zakres prac ustawodawczych.</u>
<u xml:id="u-3.28" who="#MarekMarkiewicz">Art. 10 dotyczy struktury Sejmu. Przewiduje się w nim, że Sejm wybiera ze swego grona marszałka, wicemarszałków oraz komisje. Ten zapis ma o tyle znaczenie, że w przeciwieństwie do kadencji Sejmu kadencja marszałka Sejmu kończy się z chwilą ukonstytuowania się nowego Sejmu. Jest to nowa zasada, projekt ją statuuje, wszelako na tym tle pojawiły się w komisji dyskusje - ilu to wicemarszałków ma powoływać Sejm? Tego problemu dotyczy wniosek mniejszości, w którym przewiduje się ograniczenie liczby wicemarszałków do 3. Komisja stanęła jednak na stanowisku, że decyzję w tym przedmiocie powinien podejmować Sejm i nie precyzuje, jaka powinna być liczba wicemarszałków.</u>
<u xml:id="u-3.29" who="#MarekMarkiewicz">Ważne znaczenie, charakter definicji, komisja nadała art. 13, w którym powiada się: „Sejm uchwala ustawy większością głosów w obecności co najmniej połowy ogólnej liczby posłów, chyba że ustawa konstytucyjna stanowi inaczej. W tym samym trybie Sejm podejmuje inne uchwały, jeżeli przepisy ustaw i uchwał Sejmu nie stanowią inaczej”. W tym artykule zbiegają się dwie zasady. Mianowicie zasada, że Sejm uchwala ustawy zwykłą większością głosów oraz że zawsze warunkiem przeprowadzenia procesu ustawodawczego jest kworum wynoszące co najmniej połowę ogólnej liczby posłów. W drugim zdaniu daje się możliwość odstąpienia od tej zasady przy aktach o mniejszym znaczeniu, ale tylko wtedy, gdy wynika to z unormowania podjętego w ustawie bądź uchwale Sejmu. Jeżeli chodzi o proces ustawodawczy, wymagana jest zwykła większość głosów przy obecności połowy ogólnej liczby posłów. Konstytucja wprowadza także większość kwalifikowaną, najwyższą — 2/3 ustawowej liczby posłów przy uchwale o rozwiązaniu się Sejmu, większość 2/3 ogólnej liczby posłów wymaganą we wskazanych w ustawie przypadkach oraz większość bezwzględną. Są to odstępstwa od zasady wyrażonej w art. 13.</u>
<u xml:id="u-3.30" who="#MarekMarkiewicz">Bardzo istotne zmiany, które uwzględniają doświadczenia Wysokiej Izby w ostatnich miesiącach, wprowadza się w zapisach dotyczących drogi ustawodawczej, drogi postępowania legislacyjnego. W projekcie przewiduje się klasyczne rozstrzygnięcie, zgodnie z którym inicjatywa ustawodawcza należy do posłów, Senatu, prezydenta i Rady Ministrów. Choć w trakcie dyskusji, a także w trakcie wczorajszych obrad Sejmu nad regulaminem pojawiły się głosy, by inicjatywę ustawodawczą powierzyć grupie co najmniej 46 posłów oraz komisjom, komisja po długiej dyskusji w tym względzie nie przyjęła tego zapisu. Stąd pojawił się wniosek mniejszości.</u>
<u xml:id="u-3.31" who="#MarekMarkiewicz">Kolejna zasada, która już kilka razy spowodowała kłopoty w toku postępowania legislacyjnego, wiąże się z pytaniem: kiedy wnioskodawca może wycofać projekt, który złożył do Sejmu? Komisja przyjęła, że może on wycofać swój projekt w toku postępowania legislacyjnego do czasu zakończenia procedury pierwszego czytania w Izbie, kiedy Izba wyrazi swój pogląd co do kształtu projektu i podejmie decyzję co do dalszych jego losów. W wypadku gdy wnioskodawca wycofa swój projekt, Sejm podejmuje decyzję co do dalszych jego losów. Chciałbym zwrócić uwagę, że ta sprawa była kilka razy przedmiotem kontrowersji. Nigdy nie było wiadomo, do którego momentu właścicielem, dysponentem projektu jest wnioskodawca, a w którym momencie znajduje się on już w dyspozycji komisji.</u>
<u xml:id="u-3.32" who="#MarekMarkiewicz">Wreszcie bardzo istotna, jeżeli chodzi o uporządkowanie debat nad projektami ustaw, jest zmiana, w której przewiduje się, że poprawki mogą wnieść do projektu wnioskodawca, posłowie i Rada Ministrów, wszelako marszałek z własnej inicjatywy lub na wniosek Rady Ministrów może odmówić poddania pod głosowanie tych poprawek, które wcześniej nie były przedstawione w komisji. Ciężar merytorycznych zmian w projektach spoczywa więc na komisji, obrady plenarne nie będą się przekształcały w zbiorowe redagowanie projektów.</u>
<u xml:id="u-3.33" who="#MarekMarkiewicz">Szczególną dyskusję wywołała sprawa wymogów, jakie powinien spełniać projekt ustawy. Pierwotnie projektodawcy przewidywali, że każdy projekt powinien wskazywać finansowe konsekwencje unormowań, które przewiduje. Komisja po długiej dyskusji postanowiła, by taki wymóg nałożyć na Radę Ministrów. Zgodnie z art. 15 ust. 2 „Rada Ministrów zgłaszając projekt ustawy przedstawia jej skutki finansowe oraz — co bardzo ważne — załącza projekty podstawowych aktów wykonawczych”. Dlaczego komisja dokonała takiego wyboru? W trakcie dyskusji wielokrotnie podnoszono, że gdyby nałożyć taki wymóg na wszystkich uczestników procesu legislacyjnego, byłaby to skuteczna metoda, jak mówił poseł Oleksy, unicestwienia wszelkich propozycji ustawodawczych zgłaszanych w imię palących potrzeb społeczeństwa. Rząd będzie miał zawsze, jak mówiono, przewagę nad posłami i zapomni, że jego obowiązkiem jest poszukiwanie środków na zaspokojenie potrzeb cywilizacyjnych, które nie mogą być rozpatrywane tylko w kategoriach budżetowych. Stąd istota tego zapisu, stąd położenie szczególnego nacisku na precyzję i zakres projektów przedstawianych przez Radę Ministrów.</u>
<u xml:id="u-3.34" who="#MarekMarkiewicz">Rada Ministrów uzyskuje jednak szczególne prawo w procesie legislacyjnym, a mianowicie przewidziane w art. 16 prawo zgłaszania projektów uznanych przez nią za pilne. W tej sytuacji komisja uznała, że istnieje potrzeba wprowadzania dla projektów rządowych tego, co nazywano szybką ścieżką legislacyjną, wszelako nie podzieliła poglądu wnioskodawców — by decyzja w tym zakresie należała do Rady Ministrów i wiązała Sejm niejako automatycznie. W art. 16 ust. 2 powiada się, że „Regulamin Sejmu określa odrębności w postępowaniu ustawodawczym w sprawie projektu pilnego”. Rozumiemy przez to, że wprowadzona zostanie zasada, zgodnie z którą marszałek Sejmu bądź Prezydium Sejmu będą uznawali zasadność — bądź nie — stwierdzenia, że projekt należy do pilnych i wtedy uruchomią stosowną odrębną procedurę, której istotą jest skrócenie terminów — także w postępowaniu w sprawie poprawek Senatu — oraz skierowany do marszałka Sejmu obligatoryjny nakaz niedopuszczania w czasie obrad plenarnych do głosowania nad poprawkami, których nie zgłoszono w czasie obrad komisji. W tym przedmiocie pojawił się wniosek mniejszości dopuszczający fakultatywną decyzję pana marszałka.</u>
<u xml:id="u-3.35" who="#MarekMarkiewicz">Chcę podkreślić, że komisja uwzględniła wnioski zgłoszone w imieniu klubów w trakcie debaty plenarnej. Szczególne unormowania dotyczą zasad tworzenia ustawy budżetowej. Mówi się o tym w art. 20 i 21 projektu. W pierwszym z nich, dotyczącym procedury składania projektu ustawy budżetowej, określa się termin składania projektu tej ustawy, to znaczy, iż musi to nastąpić w terminie umożliwiającym jej uchwalenie przed początkiem roku budżetowego, jest to zasada, i precyzuje się jakby dwa rodzaje projektów ustaw budżetowych: ustawa obejmująca cały rok budżetowy oraz w szczególnych przypadkach - wyraźnie w projekcie traktuje się to jako wyjątek - prowizorium budżetowe dotyczące okresu krótszego niż rok. Tu komisja uwzględniła realia, zgodnie z którymi zdarza się - i być może zdarzać się jeszcze będzie - że istnieje potrzeba wprowadzania prowizorium budżetowego. Ważne jest to, co raz jeszcze podkreślam, iż nieuchwalenie ustawy budżetowej w ciągu 3 miesięcy daje prawo rozwiązania Sejmu. Raz jeszcze jednak podkreślam, że podstawą liczenia tego terminu jest złożenie w Sejmie projektu, który odpowiada wszelkim wymogom przewidzianym w prawie budżetowym.</u>
<u xml:id="u-3.36" who="#MarekMarkiewicz">Komisja byłaby niekonsekwentna, jeżeli nie uznałaby wniosku zgłoszonego przez niewnioskodawców projektu, by wprowadzić zasady kontroli wykonania ustawy budżetowej. Dotyczy tego art. 22, w którym przewiduje się obowiązek przedłożenia Sejmowi sprawozdania z wykonania ustawy budżetowej przez Radę Ministrów, wyznaczając w tej mierze 6-miesięczny termin od zakończenia roku budżetowego. Jest to zasada. Rada Ministrów ma obowiązek złożyć takie sprawozdanie. W wyniku realizacji tego obowiązku Sejm ocenia wykonanie ustawy budżetowej oraz innych planów finansowych państwa, mając na to 2 miesiące i korzystając z opinii prezesa Najwyższej Izby Kontroli, który ją przedstawia Wysokiej Izbie. W razie nieuzyskania przez Radę Ministrów w toku tej procedury absolutorium, podaje się ona do dymisji, jak przewiduje się w art. 22.</u>
<u xml:id="u-3.37" who="#MarekMarkiewicz">Ważną częścią projektu, nie budzącą zastrzeżeń - jak wynika z wczorajszej dyskusji nad regulaminem - jest zasada uwzględniania bądź nieuwzględniania poprawek Senatu zgłoszonych do ustaw przyjętych przez Sejm. W art. 17 przyjmuje się, iż Senat może w ciągu miesiąca ustawę przyjąć, wprowadzić do jej tekstu poprawki albo ją odrzucić. Jeżeli Senat w ciągu 30 dni - jest to termin w tym wypadku bardzo istotny - nie podejmie stosownej uchwały, to ustawę uważa się za przyjętą bez dodatkowej procedury. Jeżeli jednak Senat podejmie uchwałę o odrzuceniu ustawy lub wprowadzeniu poprawki, Sejm może ją odrzucić bezwzględną większością głosów. Jeżeli tego nie uczyni, uważa się poprawki za przyjęte.</u>
<u xml:id="u-3.38" who="#MarekMarkiewicz">W art. 18 przewiduje się procedurę — także wzbudzającą pewne kontrowersje, będącą przedmiotem wniosków mniejszości — podpisywania przez pana prezydenta ustaw przyjętych przez Sejm i Senat. Na podpisanie ustawy wprowadza się termin 30 dni od chwili przedstawienia, wszelako z zastrzeżeniem, iż prezydent może odmówić podpisania ustawy i z umotywowanym wnioskiem przekazać ją Sejmowi do ponownego rozpatrzenia. Sejm może ponownie uchwalić ustawę większością 2/3 głosów, co zobowiązuje prezydenta do podpisania tej ustawy w ciągu 7 dni, chyba że prezydent wystąpi do Trybunału Konstytucyjnego o stwierdzenie zgodności tej ustawy z konstytucją. Skierowanie ustawy i zapytania do Trybunału Konstytucyjnego wstrzymuje termin przewidziany na podpisanie ustawy, wszelako prezydent nie może już odmówić podpisania ustawy, którą Trybunał Konstytucyjny uzna za zgodną z konstytucją.</u>
<u xml:id="u-3.39" who="#MarekMarkiewicz">Wiele dyskusji wzbudziła instytucja referendum. Pojawiły się tu trzy pytania. Czy jest to instytucja potrzebna? A jeśli tak, to kto ma zarządzić referendum? A jeśli już i tę kwestię się rozstrzygnie, to co wynika z referendum? W projekcie prawo zarządzenia referendum przewidziano tylko dla Sejmu, uznając za konieczną dla podjęcia tej decyzji większość 2/3 głosów.</u>
<u xml:id="u-3.40" who="#MarekMarkiewicz">Komisja uznała, iż w sprawach o szczególnym znaczeniu dla państwa prawo to może mieć Sejm podejmujący w tej mierze uchwałę bezwzględną większością głosów oraz prezydent, ale za zgodą Senatu potwierdzoną bezwzględną większością głosów w obecności co najmniej połowy ogólnej liczby senatorów. Trzeba zwrócić uwagę, że na pytanie, co wynika z referendum, odpowiada się w ust. 3 art. 19: „Jeżeli w referendum wzięła udział więcej niż połowa uprawnionych do głosowania, wynik referendum jest wiążący”. W innych wypadkach referendum jest wyrazem opinii, z którą liczyć się powinny ciała ustawodawcze, wszelako wynik referendum, w którym weźmie udział mniej niż połowa uprawnionych, nie przesądza o ostatecznych rozstrzygnięciach. Ponieważ tak wysoki próg ważności wyników referendum w istocie rzeczy może doprowadzić do tego, że nigdy ono nie da wiążących rezultatów, w trakcie prac komisji pojawiły się wnioski, by zrezygnować z tej instytucji — komisja tych wniosków nie podzieliła — bądź wprowadzić tylko prawo Sejmu do zarządzania referendum.</u>
<u xml:id="u-3.41" who="#MarekMarkiewicz">Oczywiście w trakcie prac nad „małą konstytucją”, tak potocznie nazywana była ustawa, najwięcej emocji i dyskusji wzbudzała sprawa przyznania Radzie Ministrów, a więc organowi władzy wykonawczej, uprawnień ustawodawczych, czemu przyświecała idea przyspieszenia prac ustawodawczych, w których natłoku Sejm nie jest w stanie sprostać szczególnie terminom. Reguluje się tę kwestię w art. 23 projektu mającym w tym układzie, jak powiedziałem, nieco inne znaczenie, jako że funkcjonował on w projekcie jako ważne uzupełnienie systemu sesyjnego. Przy utrzymaniu systemu permanentnej pracy Sejmu rozporządzenia z mocą ustawy wydawane przez Radę Ministrów mają oczywiście inne znaczenie, gdyż prowadzą do równoległego procesu ustawodawczego — Rady Ministrów i ciągle funkcjonującego Sejmu.</u>
<u xml:id="u-3.42" who="#MarekMarkiewicz">W art. 23 ust. 1 powiada się, że „Sejm może ustawą podjętą bezwzględną większością głosów w obecności co najmniej połowy ogólnej liczby posłów upoważnić Radę Ministrów, na jej umotywowany wniosek, do wydawania rozporządzeń z mocy ustawy”.</u>
<u xml:id="u-3.43" who="#MarekMarkiewicz">Przewiduje się tu wymóg umotywowania przez Radę Ministrów wniosku o tego typu delegację, o przyznaniu której zawsze stanowi Sejm przez wydanie stosownej ustawy. Zgodnie z projektem musi w niej być określony zarówno przedmiot regulacji, do wydania której upoważnia się Radę Ministrów, jak i okres obowiązywania upoważnienia, które, jak wynika z projektu, wobec równoległej pracy Sejmu może być przez Sejm cofnięte.</u>
<u xml:id="u-3.44" who="#MarekMarkiewicz">W stosunku do projektu w ust. 4 komisja, kierując się postulatami zgłaszanymi w trakcie debaty plenarnej, rozszerzyła katalog wyłączeń spraw, które w trybie delegacji nie mogą być przekazane do procesu ustawodawczego Radzie Ministrów. Zgodnie z ostatecznym zapisem ustawa nie może upoważnić Rady Ministrów do wydawania rozporządzeń z mocą ustawy dotyczących zmiany konstytucji, wyborów prezydenta, Sejmu, Senatu oraz organów samorządu terytorialnego, budżetu państwa, wolności osobistych obywateli, ich praw politycznych oraz praw i obowiązków wynikających ze stosunku pracy i ubezpieczeń społecznych, a także zgody na ratyfikację umów międzynarodowych, o których mowa w art. 34 ust. 2 niniejszej ustawy. Do katalogu zamieszczonego w projekcie komisja dodała w związku z tym wyłączenia dotyczące budżetu państwa oraz praw i obowiązków wynikających ze stosunku pracy i ubezpieczeń społecznych, w tym sensie rozszerzając katalog.</u>
<u xml:id="u-3.45" who="#MarekMarkiewicz">W projekcie przewiduje się, że rozporządzenia z mocą ustawy wydane przez Radę Ministrów, dla podkreślenia racji wprowadzenia tego przepisu, jaką jest szybkość ustawodawcza, nie trafiają do bezpośredniej kontroli Sejmu, podlegają jednak, na takich samych zasadach jak ustawy, procedurze podpisania przez prezydenta Rzeczypospolitej, który i w tej materii zachowuje prawo zwrócenia się do Trybunału Konstytucyjnego o zbadanie zgodności rozporządzenia z konstytucją bądź też ma prawo odesłania w ciągu 14 dni rozporządzenia z mocą ustawy z powrotem do Rady Ministrów. Tak zwrócone przez prezydenta rozporządzenie z mocą ustawy Rada Ministrów może już wnieść do Sejmu w postaci projektu ustawy. W przekonaniu komisji te gwarancje umożliwiają spełnienie zasadniczego postulatu, jakim jest podział funkcji w sytuacji, gdy tak wiele problemów i zadań ustawodawczych stoi przed Sejmem. Wyraził to w trakcie dyskusji poseł Łopuszański mówiąc, iż mamy tak ogromną ilość materiału legislacyjnego, że w zwyczajnym trybie wszystkiego zrobić w Sejmie nie zdążymy.</u>
<u xml:id="u-3.46" who="#MarekMarkiewicz">Jeżeli ten praktyczny argument przyjąć jako główny, rozporządzenia z mocą ustawy stanowią istotne uproszczenie i istotne uzupełnienie procesu ustawodawczego. Jest oczywiste, że na posiedzeniach komisji podnoszono, iż może to być źródłem konfliktów między Radą Ministrów a Sejmem, komisja jednak uznała, że przedstawione przeze mnie gwarancje pozwolą na ograniczenie tych konfliktów do minimum, jeśli interes nadrzędny, jakim jest szybkość postępowania i rozległość regulacji będzie przyjęty przez wszystkie strony tego procesu.</u>
<u xml:id="u-3.47" who="#MarekMarkiewicz">Na zakończenie części dotyczącej Sejmu, bardzo istotne i nowe unormowania dotyczą pozycji posłów. Art. 6 projektu konstytucji statuuje zasadę niezwykłej, zdaniem komisji, wagi, a mianowicie, że poseł, będąc reprezentantem całego narodu, nie jest związany instrukcjami wyborców i nie może być odwołany. Komisja za wnioskodawcami chciała tu podkreślić, że art. 6 statuuje zasadę suwerenności narodu, którego reprezentantem jest poseł, ale przede wszystkim zasadę nadrzędności interesu narodu, który reprezentuje poseł, nad wszelkimi interesami lokalnymi, grupowymi, gospodarczymi, wreszcie politycznymi i związkowymi. Ta zasada służy podkreśleniu istoty suwerenności narodu i jest jedną z fundamentalnych zasad przyjętych w tym projekcie konstytucji.</u>
<u xml:id="u-3.48" who="#MarekMarkiewicz">Art. 7 zawiera klasyczną zasadę niepociągania posła do odpowiedzialności za działania wynikające z wykonania mandatu oraz podtrzymuje zasadę ochrony immunitetu poselskiego, który może być uchylony tylko większością 2/3 głosów w obecności co najmniej połowy ogólnej liczby posłów.</u>
<u xml:id="u-3.49" who="#MarekMarkiewicz">Art. 8, w rozwinięciu zasady, którą pozwoliłem sobie referować w art. 2, przewiduje, że: „Mandatu posła nie można łączyć z mandatem senatora a także z funkcją sędziego Trybunału Konstytucyjnego, sędziego Trybunału Stanu, sędziego Sądu Najwyższego, prezesa Narodowego Banku Polskiego, Rzecznika Praw Obywatelskich, prezesa Najwyższej Izby Kontroli, ambasadora oraz wojewody”. Należy w tym miejscu wspomnieć, że na wniosek pana posła Kaczyńskiego w art. 77 wprowadzono zapis, że art. 8 nie dotyczy osób, które objęły stanowiska przed dniem wejścia w życie niniejszej ustawy. Chroni to osoby w tej chwili sprawujące te funkcje na czas ich kadencji.</u>
<u xml:id="u-3.50" who="#MarekMarkiewicz">Ważne nowości, które wynikają ze sprawozdania to podkreślenie konstytucyjnej rangi interpelacji opisanych w art. 25 i 26, które nabierają szczególnego znaczenia w relacjach między Sejmem a rządem. Do tej pory procedury w tym względzie były niejasne, nie przewidywano wyraźnych konsekwencji w sytuacji, gdy odpowiedź na interpelację będzie niejasna bądź Sejm jej nie przyjmie. Przy zachowaniu równowagi władz interpelacje stają się ważnym narzędziem oddziaływania Sejmu na rząd z konsekwencjami sprowadzającymi się w skrajnych przypadkach do odpowiedzialności politycznej rządu.</u>
<u xml:id="u-3.51" who="#MarekMarkiewicz">Ważna, a związana z przyjęciem przez Sejm ustawy o Trybunale Stanu, jest także zasada wyrażona w art. 11 wprowadzająca prawo powoływania przez Sejm komisji śledczych. Komisja proponuje, by zgodnie z tendencją wyrażoną w ustawie o Trybunale Stanu i zasadami przewidzianymi dla Komisji Odpowiedzialności Konstytucyjnej podobne zasady obowiązywały komisje śledcze mające prawo przesłuchiwania osób wezwanych przed komisję.</u>
<u xml:id="u-3.52" who="#MarekMarkiewicz">W pewnej niezgodzie z systematyką projektu, odpowiadając jednak na podstawowe pytania, jakie wiążą się z projektem, w tym miejscu należy odpowiedzieć na pytanie o rolę Sejmu w ważnym procesie tworzenia rządu. Ta sprawa, budząca wiele emocji, szczególnie długich dyskusji, stała się przedmiotem - co wyraźnie trzeba podkreślić - wyraźnego kompromisu zawartego między członkami komisji przy udziale reprezentantów pana prezydenta.</u>
<u xml:id="u-3.53" who="#MarekMarkiewicz">Pytanie na temat dość złożonej, lecz wcale nie tak trudnej procedury, które komisja postawiła na pierwszym miejscu: do kogo należy pierwszy ruch w procesie powoływania rządu po wyborach bądź po dymisji rządu poprzedniego? Komisja doszła do przekonania, że należy podzielić pogląd wnioskodawców, że ruch ten należy do prezydenta, który desygnuje, a następnie powołuje prezesa Rady Ministrów, a na jego wniosek Radę Ministrów, z tym jednak, że w ciągu 14 dni tak powołany prezes Rady Ministrów i jego rząd muszą uzyskać wotum zaufania w Sejmie uchwalane bezwzględną większością głosów. Komisja wskazała tutaj na istotne połączenie względów praktycznych z zasadą równowagi ustrojowej.</u>
<u xml:id="u-3.54" who="#MarekMarkiewicz">Prezydent, prowadząc konsultacje polityczne, rozmowy w celu utworzenia rządu, musi bądź powinien zakładać, że skład tego rządu musi uzyskać akceptację większości sejmowej. W innym bowiem wypadku rząd tak powołany nie uzyska wotum zaufania, co staje się powodem jego dymisji i otwarcia procedury tzw. drugiego ruchu, kiedy inicjatywa należy do Sejmu, który wybiera prezesa Rady Ministrów i Radę Ministrów zasadą bezwzględnej większości głosów. Jeżeli i w tym trybie nie uda się powołać rządu, inicjatywa będzie znów należała do prezydenta Rzeczypospolitej, który znów desygnuje, a następnie powołuje prezesa Rady Ministrów, a na jego wniosek Radę Ministrów, z tym, że tak powołany rząd musi uzyskać wotum zaufania w Sejmie zwykłą większością głosów. Jeśli i przy zastosowaniu tej procedury nie da się utworzyć rządu, inicjatywa przechodzi na Sejm, który w czwartym ruchu uzyskuje prawo powołania rządu zwykłą większością głosów. Nie muszę chyba wyjaśniać, jak duże znaczenie ustrojowe ma procedura tych czterech ruchów dopuszczająca w istocie różne sposoby powoływania różnych rządów.</u>
<u xml:id="u-3.55" who="#MarekMarkiewicz">Projekt przewiduje także procedurę awaryjną, mianowicie taką, że jeżeli nawet w tych czterech ruchach, co wydawałoby się wręcz niemożliwe, ale wykluczyć tego nie można, rząd nie zostanie powołany, prezydent zyskuje prawo albo rozwiązania Sejmu, albo też powołania rządu na okres nie dłuższy niż 6 miesięcy, z tym jednakowoż, że jeżeli przed upływem tego terminu Sejm nie uchwali wotum zaufania dla tego rządu lub nie uchwali wotum nieufności w trybie art. 67, oznacza to niemożność powołania rządu w jakimkolwiek układzie i nakaz rozwiązania Sejmu, jednak dopiero po wyczerpaniu tych wszystkich kroków. Procedura jest złożona. Nie jest wszelako zdaniem komisji prawdą, że jakikolwiek organ w tej procedurze jest uprzywilejowany.</u>
<u xml:id="u-3.56" who="#MarekMarkiewicz">Komisja zrezygnowała z dokonywania zapisu w tzw. pierwszym ruchu, że prezydent powołuje Radę Ministrów po konsultacjach z partiami bądź stronnictwami politycznymi, zakładając, że należy to do obyczaju politycznego i do normalnych reguł życia parlamentarnego, i nie wymaga zapisu konstytucyjnego, szczególnie w sytuacji, kiedy pierwszy ruch przewiduje tak krótki termin na uzyskanie przez rząd wotum zaufania.</u>
<u xml:id="u-3.57" who="#MarekMarkiewicz">Komisja wyraża przekonanie, że ten model zapewnia współdziałanie rządu z Sejmem, zapewnia możliwość powołania rządu w dowolnych konfiguracjach. Komisja dostrzega, że model ten może być źródłem konfliktów czy manipulacji politycznych, wszelako, po pierwsze, nie przedstawiono innego, który by dawał równie daleko idące gwarancje obu stronom tego procesu, a po drugie, w przekonaniu, że nigdy nie da się uniknąć konfliktów, jeżeli u ich źródła jest zła wola. Ten projekt komisja przyjęła i przedstawia Wysokiej Izbie.</u>
<u xml:id="u-3.58" who="#MarekMarkiewicz">Ważną, jakby dodatkową zasadą jest to, że prezes Rady Ministrów i ministrowie powołani w dowolnym z trybów składają na ręce prezydenta Rzeczypospolitej przysięgę, wokół której treści i zakresu toczyła się dość długa dyskusja, sprowadzająca się do końcowego elementu roty, z wnioskiem nawet, by konstytucja przewidywała obok siebie dwa równoległe teksty przysięgi. Komisja nie przyjęła tego wniosku, wprowadzając, po doświadczeniach zarówno z okresu składania przysięgi przez pana prezydenta, jak i zapisu w rozdziale dotyczącym prezydenta, możliwość uzupełnienia roty przysięgi o sformułowanie: „Tak mi dopomóż Bóg”.</u>
<u xml:id="u-3.59" who="#MarekMarkiewicz">Istotną nowością w projekcie, nowością jednak referowaną już w trakcie prac nad poprzednim projektem tzw. małej konstytucji, wprowadzoną przez pana prezydenta, jest konstrukcja konstruktywnego wotum nieufności przewidziana w art. 67, która w trakcie prac komisji nie budziła zastrzeżeń, nie stała się także przedmiotem wniosków mniejszości. Przewiduje ona, że Sejm może uchwalić Radzie Ministrów wotum nieufności bezwzględną większością głosów, wszelako wniosek w tej mierze zgłoszony musi być przez co najmniej 46 posłów i poddany głosowaniu nie wcześniej niż po upływie 7 dni od daty jego zgłoszenia. Sejm, jak mówi ust. 4, uchwalając wotum nieufności może jednocześnie dokonać wyboru nowego prezesa Rady Ministrów, powierzając mu misję utworzenia rządu w trybie określonym w art. 59, czyli drugiego ruchu z tych, które przed chwilą opisałem. Jeżeli Sejm uchwalił wniosek o wotum nieufności, nie dokonując jednocześnie wyboru prezesa Rady Ministrów, prezydent przyjmuje dymisję rządu, a prezes Rady Ministrów w takiej sytuacji jest zobowiązany złożyć tę dymisję na ręce prezydenta Rzeczypospolitej.</u>
<u xml:id="u-3.60" who="#MarekMarkiewicz">Zreferowałem uprawnienia dotyczące Sejmu i nowe instytucje dotyczące procedur postępowania w Sejmie. W istocie komisja, zadając pytanie, czy istotnie przyjęta w projekcie konstrukcja stanowi ograniczenie dotychczasowych uprawnień Sejmu, wyraża przekonanie, że takiego wniosku na podstawie tego projektu wyciągnąć nie można.</u>
<u xml:id="u-3.61" who="#MarekMarkiewicz">Rozdział 3 normuje sytuację prezydenta Rzeczypospolitej zgodnie z zasadą, którą poprzednio przedstawiłem, że prezydent jest najwyższym przedstawicielem państwa. Precyzuje to art. 30 i następne, co było przedmiotem szeregu dyskusji, które za chwilę zreferuję. Projekt konstytucji jakby utrzymuje zasadę (w art. 30), że prezydent jest wybierany w wyborach powszechnych, że jest wybierany przez naród. Z tej instytucji projekt wywodzi szereg kompetencji prezydenta, przyjmując, że wola narodu, wyrażająca się w wyborze prezydenta, ma dużo istotniejsze znaczenie niż w tych systemach, kiedy prezydenta powołuje Zgromadzenie Narodowe bądź parlament.</u>
<u xml:id="u-3.62" who="#MarekMarkiewicz">Ważna, ale budząca dyskusję w komisji jest zasada wyrażona w art. 30 ust. 3 przewidującym zasady prowadzenia drugiej tury wyborów prezydenckich w sytuacji, kiedy żaden z kandydatów nie uzyska w pierwszej turze bezwzględnej liczby głosów. W tej sytuacji za wybraną w drugiej turze uważa się osobę, która uzyskała większą liczbę głosów. Tej kwestii dotyczy wniosek mniejszości, przewidujący, że w takim wypadku należałoby zarządzić ponowne wybory, wszelako bez określania, czy z nowymi kandydatami.</u>
<u xml:id="u-3.63" who="#MarekMarkiewicz">Artykuły 33, 34 i 35 w zapisie wnioskodawców budziły gorące dyskusje i istotne uwagi w trakcie debaty przeprowadzonej przez Wysoką Izbę w kwietniu tego roku. Szczególnie krytykowano zapis projektu przewidujący, że prezydent sprawuje kierownictwo w dziedzinie stosunków zagranicznych. Po długich dyskusjach komisja uznała, że tego typu zapis wynikający zarówno z pozycji prezydenta, określonej tradycji, jak i z zasady ciągłości władzy, szczególnie w trzech sferach, a mianowicie: stosunków zagranicznych, obronności i bezpieczeństwa państwa, winien być w konstytucji utrzymany i takie kompetencje prezydentowi winny być przyznane, wszelako dla określenia dokładnych relacji między prezydentem a Radą Ministrów komisja rekomenduje zapis ust. 1 o brzmieniu: „Prezydent sprawuje ogólne kierownictwo w dziedzinie stosunków zagranicznych”, z czego wynika prawo mianowania i odwoływania pełnomocnych przedstawicieli Rzeczypospolitej Polskiej w innych państwach oraz przyjmowanie listów uwierzytelniających i odwołujących akredytowanych przedstawicieli dyplomatycznych innych państw. Wszelako nie jest to sfera, która nie podlega określeniu, gdy idzie o relacje między prezydentem a Radą Ministrów. Ust. 3 powiada, że: „Kontakty z innymi państwami, a także z polskimi przedstawicielstwami dyplomatycznymi za granicą odbywają się za pośrednictwem ministra właściwego w zakresie spraw zagranicznych”.</u>
<u xml:id="u-3.64" who="#MarekMarkiewicz">Ważną zasadę, która będzie zapewne przedmiotem dyskusji, podkreślającą rolę prezydenta w sferze stosunków zagranicznych, statuuje art. 62, który powiada, że: „Wniosek dotyczący powołania ministra spraw zagranicznych, obrony narodowej i spraw wewnętrznych prezes Rady Ministrów przedstawia po zasięgnięciu opinii prezydenta”, co ma oczywiste znaczenie w wypadku drugiego i czwartego ruchu procedury powoływania rządu. Komisja chciała w ten sposób podkreślić zasadę owego ogólnego kierownictwa prezydenta nad trzema wymienionymi przeze mnie sferami.</u>
<u xml:id="u-3.65" who="#MarekMarkiewicz">Art. 34 daje prezydentowi prawo ratyfikowania i wypowiadania umów międzynarodowych, z obowiązkiem zawiadomienia o tym Sejmu i Senatu, wszelako doprowadza do rozdzielenia paktów międzynarodowych na dwie kategorie, a mianowicie na te, które powodują obciążenie finansowe państwa lub konieczność zmian w ustawodawstwie, i te wymagają do ratyfikacji upoważnienia ustawowego udzielonego przez Sejm, oraz inne akty, które tych cech i wymogów nie przewidują.</u>
<u xml:id="u-3.66" who="#MarekMarkiewicz">Art. 35 zgodnie z zasadą, którą zreferowałem, przyznaje prezydentowi ogólne kierownictwo w dziedzinie zewnętrznego i wewnętrznego bezpieczeństwa państwa. W tym miejscu komisja bardzo długo dyskutowała nad rolą ciała, które miałoby funkcjonować u boku prezydenta w zakresie opisanym w art. 35. Trzeba powiedzieć, że pojawia się tutaj problematyka obecnie istniejącego Komitetu Obrony Kraju, którego istnienie znosi projekt konstytucji, oraz różnych wariantów Rady Bezpieczeństwa Narodowego - od tych, które przewidywały, iż w skład tej rady wchodzą określone osoby pełniące funkcje w państwie i Rada Bezpieczeństwa Narodowego miałaby mieć uprawnienia do podejmowania decyzji, będąc organem właściwym w sprawach bezpieczeństwa państwa, aż do opinii, że Rada Bezpieczeństwa Narodowego winna być organem doradczym u boku prezydenta, a skoro tak, to projekt konstytucji nie powinien przewidywać ani składu, ani trybu powoływania tej rady, zostawiając tę kwestię do uznania prezydenta. Po dokładnej analizie zależności, które mogłyby powstać w innej konfiguracji między prezydentem a np. prezesem Rady Ministrów, ministrem finansów czy marszałkiem Sejmu, komisja przyjęła wariant, że Rada Bezpieczeństwa Narodowego jest organem doradczym prezydenta, którego tryb powołania i skład określa sam prezydent, bez potrzeby precyzowania tego w konstytucji.</u>
<u xml:id="u-3.67" who="#MarekMarkiewicz">Art. 36 - szczegółowo omawiam te sprawy, by usunąć pojawiające się w wielu miejscach i w wielu dyskusjach wątpliwości - precyzuje zakres zwierzchnictwa prezydenta nad siłami zbrojnymi. Projekt konstytucji przewiduje, że prezydent jest najwyższym zwierzchnikiem sił zbrojnych, co wiąże się z powagą urzędu prezydenta i pewną w tym względzie tradycją. Wszelako w ust. 2 komisja proponuje, by wynikające z owego najwyższego zwierzchnictwa uprawnienia prezydenta zostały określone w sposób następujący. Otóż prezydent w porozumieniu z ministrem obrony narodowej ma mieć prawo mianowania i zwalniania szefa Sztabu Generalnego Wojska Polskiego. Prawo mianowania i zwalniania zastępców szefa Sztabu Generalnego, dowódców rodzajów sił zbrojnych oraz dowódców okręgów wojskowych ma zyskać jednak na wniosek ministra obrony narodowej. Komisja wyraża przekonanie, że zapis ten pozwoli z jednej strony uniknąć sytuacji, w której minister obrony narodowej pełniłby funkcję generalnego kwatermistrza sił zbrojnych bez istotnych uprawnień, z drugiej zaś strony zakłada mechanizm współdziałania prezydenta z ministrem obrony narodowej, przy założeniu zwierzchnictwa prezydenta nad siłami zbrojnymi.</u>
<u xml:id="u-3.68" who="#MarekMarkiewicz">W zakresie stanu wyjątkowego i wojennego ustawa nie przewiduje innych rozwiązań niż te, które do tej pory obowiązywały, choć komisji wiadomo, że te unormowania budzą kontrowersje. Nie zaproponowano innych rozstrzygnięć, przeto komisja tym sprawom nie poświęciła więcej uwagi, wychodząc z założenia, że obecne unormowania, przy istniejących gwarancjach ze strony Sejmu, zapewniają równowagę decyzyjną między władzami państwa.</u>
<u xml:id="u-3.69" who="#MarekMarkiewicz">W części dotyczącej uprawnień prezydenta istotny spór w komisji, rzeczywiście istotny i trwający najdłużej, wzbudziła nowa instytucja konstytucyjna, a mianowicie instytucja kontrasygnaty, a więc sytuacji, w której akty prawne wydawane przez prezydenta wymagają podpisu prezesa Rady Ministrów albo ministra. Komisji przedstawiono dwa skrajne stanowiska. W jednym przewidywano, że prezydent winien składać do kontrasygnaty wszystkie akty prawne, które wydaje. W drugim stanowisku wyrażano przekonanie, że ta nowa instytucja jest jeszcze zbyt nowa, a zasady jej funkcjonowania nie do końca opracowane, z czego wynikać powinna rezygnacja z tej instytucji. Komisja nie podzieliła ani jednego, ani drugiego stanowiska, przyjmując zasadę, że zgodnie z art. 47 akty prawne prezydenta dla swojej ważności wymagają kontrasygnaty prezesa Rady Ministrów albo właściwego ministra, który przedkłada sprawę prezydentowi, od czego w art. 48 przewiduje się wyjątki, które określić można, na wzór unormowań konstytucji kwietniowej, prerogatywami osobistymi prezydenta. Zakres tych wyjątków był przedmiotem dość istotnej dyskusji, jeżeli się zważy, że przedstawiciele Kancelarii Prezydenta wskazali na katalog ponad 40 aktów, do wydawania których upoważniony jest prezydent, zadając pytanie w poszczególnych wypadkach, kto z racji kompetencji miałby owe akty kontrasygnować i z tego tytułu, że je kontrasygnuje, przyjąć przed Sejmem odpowiedzialność polityczną. Ostatecznie komisja przyjęła po długiej dyskusji zapis art. 48, w którym jest powiedziane, że kontrasygnaty nie wymagają: zwoływanie pierwszego posiedzenia nowo wybranego Sejmu i Senatu, rozwiązywanie Sejmu, zarządzenie wyborów do Sejmu i Senatu, inicjatywa ustawodawcza, podpisywanie i odmowy podpisywania ustawy lub rozporządzenia z mocą ustawy, zwracanie się do Trybunału Konstytucyjnego o stwierdzenie zgodności ustawy lub rozporządzenia z mocą ustawy z konstytucją, desygnowanie prezesa Rady Ministrów oraz jej powoływanie, przyjmowanie dymisji Rady Ministrów i powierzanie jej pełnienia obowiązków, zwoływanie posiedzeń Rady Ministrów, wstępny wniosek o pociągnięcie do odpowiedzialności konstytucyjnej przed Trybunałem Stanu, występowanie z wnioskami o przeprowadzenie kontroli przez Najwyższą Izbę Kontroli, powoływanie i odwoływanie prezesa Naczelnego Sądu Administracyjnego, nadto — zgodnie z zapisem ust. 13 — zarządzanie referendów w trybie przewidzianym w art. 19 ust. 2 pkt 2 oraz kompetencje opisane w art. 40–45 i w art. 49, które dla podkreślenia ważności zasady owych prerogatyw prezydenta pozwolę sobie wymienić. A zatem kontrasygnaty nie wymaga: zwracanie się z orędziem do Sejmu lub do Senatu, występowanie z wnioskiem o powołanie prezesa Narodowego Banku Polskiego, nadawanie i zwalnianie z obywatelstwa polskiego, powoływanie sędziów na wniosek Krajowej Rady Sądownictwa. W tym miejscu muszę zwrócić uwagę, że sprawa ta wywołała niemałą dyskusję. Były głosy, by tę decyzję powierzyć kontrasygnatom. Jeżeli tak, pojawiło się pytanie, to czyim, ministra sprawiedliwości? Przyjęcie takiej konstrukcji, zdaniem większości komisji, zmieniałoby ustrojową zasadę powoływania sędziów niezależnie od administracji wymiaru sprawiedliwości i dlatego też komisja uznała, że ta prerogatywa prezydenta kontrasygnaty nie wymaga. Nie wymaga jej też prawo stosowania łaski, choć muszę stwierdzić, że zgłoszono wniosek, aby nawet i ten akt prezydenta był kontrasygnowany. Wreszcie nadawanie orderów i odznaczeń, o czym była mowa wczoraj w trakcie obrad Wysokiej Izby, również nie wymaga kontrasygnaty, nadto prawo powoływania ministrów stanu do reprezentowania prezydenta, zgodnie z art. 49, wokół którego — jak doszło do wiadomości komisji — pojawiły się istotne zastrzeżenia. Wszelako pragnę wyjaśnić, że w istocie one wiążą się z zapisem art. 12, który przewiduje, że w trakcie obrad Sejmu głos poza kolejnością mówców zapisanych do głosu zabierać może prezes Rady Ministrów, członkowie Rady Ministrów oraz ministrowie stanu, natomiast prawa tego projekt konstytucji nie daje prezydentowi, przewidując specjalną formułę kontaktu prezydenta z parlamentem, jaką jest orędzie prezydenta, z wyraźnym zaznaczeniem, że orędzia nie czyni się przedmiotem debaty, co wiąże się z godnością i charakterem prezydenta jako głowy państwa, niemniej w kwestiach wymienionych w art. 48 prezydenta może reprezentować przed stosownymi organami, w tym i przed Sejmem, minister stanu.</u>
<u xml:id="u-3.70" who="#MarekMarkiewicz">Art. 50 i 51 wprowadzają zasady, czy statuują zasady bez istotnych zmian, które wymagałyby referowania przed Wysoką Izbą, przewidując zarówno prawo Zgromadzenia Narodowego do stwierdzenia niezdolności prezydenta do sprawowania urzędu, co wymaga uchwały Zgromadzenia Narodowego podjętej większością 2/3 głosów, jak i prawo Zgromadzenia Narodowego do stawiania prezydenta w stan oskarżenia przed Trybunałem Stanu, co może nastąpić na mocy uchwały Zgromadzenia Narodowego podjętej większością 2/3 głosów.</u>
<u xml:id="u-3.71" who="#MarekMarkiewicz">W tym stanie rzeczy, porównując uprawnienia prezydenta i Sejmu, stwierdzić należy, przed zreferowaniem uprawnień Rady Ministrów, że w tym zakresie zarówno w tak ważnych materiach, jak proces powoływania rządu, jak i w bieżących kontaktach zdaniem komisji zachowana została równowaga między organami państwa.</u>
<u xml:id="u-3.72" who="#MarekMarkiewicz">W rozdziale poświęconym Radzie Ministrów, a jest to rozdział 4, statuuje się podstawową zasadę, którą powtórzę jeszcze raz, gdyż ma ona znaczenie porządkujące. Otóż Rada Ministrów prowadzi politykę wewnętrzną i zagraniczną Rzeczypospolitej, nadto kieruje całością administracji państwowej. I tu zwracam szczególną uwagę na art. 53, który określa pozycję Rady Ministrów w ten oto sposób: „Rada Ministrów podejmuje decyzje we wszystkich sprawach polityki państwa, których ustawa konstytucyjna lub inna ustawa nie zastrzegły dla prezydenta albo innego organu administracji państwowej bądź samorządu”. Określa to w sposób niezwykle szeroki i elastyczny uprawnienia Rady Ministrów, które zostały wymienione w ust. 2 tego artykułu. Chciałbym zwrócić uwagę na zapis pkt. 7, dotyczący referowanej przed chwilą kwestii uprawnień prezydenta, mianowicie Rada Ministrów „utrzymuje stosunki i zawiera umowy z rządami innych państw oraz z organizacjami międzynarodowymi” i pkt. 8: „zapewnia bezpieczeństwo zewnętrzne i wewnętrzne państwa”. Jest to wynikiem przyjęcia zasady, że to Rada Ministrów prowadzi politykę w konstrukcji przyjętej przez ustawę, w zakresie wymienionym w niej, pod ogólnym kierownictwem w tym zakresie prezydenta Rzeczypospolitej.</u>
<u xml:id="u-3.73" who="#MarekMarkiewicz">Art. 56 wyraźnie precyzuje zakres uprawnień, ale i obowiązków prezesa Rady Ministrów w relacjach z Radą Ministrów. Mówi on, że prezes Rady Ministrów kieruje pracami Rady Ministrów oraz koordynuje i kontroluje prace poszczególnych ministrów. Ten zapis dotyczący kontroli poszczególnych ministrów był do tej pory niejasny, prowadził do pytania, w jakim zakresie prezes Rady Ministrów odpowiada za działania ministrów resortowych.</u>
<u xml:id="u-3.74" who="#MarekMarkiewicz">Zwrócić należy uwagę na nową instytucję przewidzianą w ust. 1 art. 57, zgodnie z którą minister kieruje określonym działem administracji państwowej w zakresie określonym ustawą. Na tym tle pojawiły się wnioski zmierzające do tego, by wyznaczając kierunek reformy administracji państwa, doprowadzić do sytuacji, w której każda instytucja administracji rządowej, każdy jej organ podlegałby określonemu ministrowi, bez tworzenia szarej strefy. Ten wniosek, choć słuszny, z powodu braku precyzji w zapisie nie został przez komisję wprowadzony do ustawy. Zwracam jednak uwagę na zapis ust. 4 art. 57, określający dodatkowo pozycję prezesa Rady Ministrów, na którego wniosek Rada Ministrów może uchylić rozporządzenie lub zarządzenie ministra. Jest to ważna zasada, która wzmacnia pozycję prezesa Rady Ministrów w stosunku do pozostałych członków gabinetu.</u>
<u xml:id="u-3.75" who="#MarekMarkiewicz">Jeżeli chodzi o organizację Rady Ministrów, to projekt przewiduje funkcje wicepremierów. Wzbudziło to długą dyskusję, połączoną z wnioskami mniejszości, prowadzącymi do likwidacji instytucji wiceprezesów Rady Ministrów. Komisja uznała jednakże, że nic nie nakazuje Radzie Ministrów, gdy tego nie będzie chciała, powołania wiceprezesa Rady Ministrów, wszelako zapis dający taką możliwość w projekcie konstytucji winien się znaleźć.</u>
<u xml:id="u-3.76" who="#MarekMarkiewicz">W art. 70 projekt statuuje sytuację wojewody w województwie, powiadając, że jest on organem administracji państwowej oraz przedstawicielem Rady Ministrów w województwie i odnosi tryb powoływania i zakres odwoływania wojewodów do unormowań ustawowych.</u>
<u xml:id="u-3.77" who="#MarekMarkiewicz">Rozdział dotyczący samorządu terytorialnego - jest to rozdział krótki - zawiera zasady generalne, które ośmieliłem się zreferować Wysokiej Izbie w pierwszej części sprawozdania, nie będę więc w tej chwili omawiał tych spraw. Podkreślam, że chodziło o dwie podstawowe zasady, na których zależało komisji: o uwypuklenie ustrojowej rangi samorządu terytorialnego i umożliwienie prac ustawowych nad jego nową organizacją - szczególnie istotne jest wprowadzenie powiatów.</u>
<u xml:id="u-3.78" who="#MarekMarkiewicz">Wysoka Izbo! Rozdział 6, zawierający przepisy przejściowe i końcowe, wbrew pozorom nie jest tak nieistotny, wzbudził znaczne kontrowersje, odnosi się do niego wiele wniosków mniejszości. Komisja przyjęła zasadę, zgodnie z którą konstytucja z 1952 r. zostaje uchylona w takim zakresie, w jakim funkcjonowanie poszczególnych instytucji jest normowane w przedkładanym Wysokiej Izbie projekcie. Trzeba wyraźnie powiedzieć, że zasada ta jest przedmiotem wniosku mniejszości złożonego przez kolegów z KPN, którzy proponują zapis o następującej treści: „Traci moc Konstytucja Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej z dnia 22 lipca 1952 r., z tym że do czasu wejścia w życie nowej Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej obowiązują na mocy niniejszej ustawy następujące przepisy dotychczasowej konstytucji (...)” — tu wymienia się stosowne przepisy i, dalej, proponuje skreślenie tytułu ustawy. Komisja czuje się upoważniona wskazać, że wniosek ten, w takiej postaci, nie został jej przedłożony, ale, ponieważ to podnoszono i zapowiadano taki wniosek, pozwalam sobie na jego zreferowanie. Informuję też, że do komisji wpłynął nie zgłaszany wcześniej projekt regulacji, zawierający uzupełnienie niniejszego projektu o zapisy konstytucji kwietniowej, co w oczywisty sposób zmienia treść i zakres przedkładanego projektu i czyni z niego tymczasowe uregulowanie konstytucyjne dotyczące funkcjonowania państwa. Drugi nie złożony, a zatem nie dyskutowany wniosek mniejszości dotyczy instytucji referendum jako drogi przyjęcia niniejszego projektu.</u>
<u xml:id="u-3.79" who="#MarekMarkiewicz">Pozostałe wnioski mniejszości sprowadzają się w istocie do zmian o nieustrojowym charakterze i dotyczą zakresu kontrasygnaty, aktów wymagających bądź nie wymagających kontrasygnaty prezydenta i - szerzej - spraw wymienionych w druku nr 403-A. Muszę tu zwrócić uwagę, że wśród wniosków mniejszości pojawił się w istocie nowy projekt ustawy konstytucyjnej, zawierający oryginalną konstrukcję Rady Stanu autorstwa posła Korwin-Mikke - instytucja owej rady oraz wiążące się z nią konsekwencje zostały przedstawione w art. 39 - i dalszych - przedłożonego projektu. Tę propozycję trudno jednak traktować jako wniosek mniejszości, gdyż w tej postaci nie była przedłożona komisji konstytucyjnej.</u>
<u xml:id="u-3.80" who="#MarekMarkiewicz">Wysoka Izbo! Po pobieżnym zapoznaniu się z podstawowymi instytucjami i regulacjami przewidzianymi w projekcie ustawy konstytucyjnej rodzi się pytanie, jaki ustrój, jakie zasady ustrojowe proponuje projekt. Wprawdzie ustawa ma charakter tymczasowy, jednakże pewne zasady ustrojowe, gdy już raz zostaną wprowadzone, w niewątpliwy sposób wpłyną na postanowienia „dużej konstytucji”, ostatecznie regulującej zasady ustroju i system władz publicznych w państwie. Zdaniem komisji projekt wprowadza ustrój prezydencko-parlamentarny bądź, nie przywiązując wagi do kolejności słów, parlamentarno-prezydencki. Zakłada on równowagę między władzami państwa, wymusza, zdaniem komisji, sprawną pracę wszystkich jego organów — przy założeniu, że będą się kierować dobrą wolą i celem nadrzędnym, jakim jest interes państwa — wreszcie wprowadza, jako zasadę ustrojową, rozwiązanie, dzięki któremu osoby pełniące funkcje publiczne będą wolne od zajęć dodatkowych i będą mogły poświęcić się sprawom publicznym, mając na względzie tylko dobro publiczne.</u>
<u xml:id="u-3.81" who="#MarekMarkiewicz">Komisja słyszy płynące ze wszystkich stron głosy krytyczne, z czego wyciąga wniosek, że jeden z głównych celów projektu, jakim było zapewnienie równowagi pomiędzy władzami, został osiągnięty. Wielokierunkowa krytyka potwierdza w istocie osiągnięcie tego celu i świadczy o zapewnieniu równowagi władz.</u>
<u xml:id="u-3.82" who="#MarekMarkiewicz">Tempo prac komisji doprowadziło - nie musiało tak się stać, ale tak się stało - do pewnych uchybień, które dostrzegliśmy w trakcie redagowania tekstu, już po zamknięciu dyskusji. Pragnąłbym je Wysokiej Izbie zreferować i przedstawić pewne autopoprawki.</u>
<u xml:id="u-3.83" who="#MarekMarkiewicz">Pierwsze autopoprawki dotyczą konsekwencji przyjęcia zapisu art. 13, który mówi o uchwalaniu ustaw zwykłą większością głosów w obecności co najmniej połowy ogólnej liczby posłów. Otóż przy przyjęciu rozstrzygnięcia zawartego w art. 13 zbędne wydaje się powtarzanie za każdym razem — tam gdzie chodzi o względną bądź bezwzględną większość głosów — formuły: „w obecności co najmniej połowy ogólnej liczby posłów”. Dlatego też należałoby dokonać stosownego skreślenia w art. 18 ust. 3, art. 19 ust. 2 pkt 1, art. 23 ust. 1 oraz w art. 67 ust. 1.</u>
<u xml:id="u-3.84" who="#MarekMarkiewicz">Tempo wprowadzania poprawek dotyczących rozdziału poświęconego samorządowi terytorialnemu sprawiło, że i tu nie uniknęliśmy błędów. Dlatego, uwzględniając intencje wnioskodawców — konkretnie chodzi o wniosek posła Mażewskiego, który jest autorem tego rozdziału — proponujemy w art. 73 po wyrazie: „organów”dodać wyraz: „stanowiących”. W innym wypadku stanowilibyśmy w istocie rzeczy o powszechnych wyborach do wszystkich organów samorządu, a to oczywiście nie było intencją wnioskodawców. W art. 74 ust. 1 po wyrazie: „subwencje” należy dodać wyrazy: „i dotacje” oraz zastąpić dotychczasowy spójnik „i” przed wyrazem „subwencje” przecinkiem. W art. 75 ust. 2 proponujemy skreślenie początkowych wyrazów: „W sprawach gospodarki finansowej”. Nie budzi to sporów merytorycznych i odpowiada — podtrzymanym w toku dyskusji — intencjom wnioskodawców.</u>
<u xml:id="u-3.85" who="#MarekMarkiewicz">Wydaje się, że w art. 2 — jego redakcja budziła pewne zastrzeżenia — stosowne byłoby wprowadzenie redakcyjnej poprawki przez dodanie po wyrazach: „osoby pełniące urzędy lub funkcje publiczne w państwie określone w ustawie” wyrazu: „konstytucyjnej”. Wskazalibyśmy przez to, że chodzi o tę właśnie ustawę, a nie żadną inną i rozróżnilibyśmy dwa znaczenia terminu „ustawa” użytego w tym artykule.</u>
<u xml:id="u-3.86" who="#MarekMarkiewicz">W art. 47 wreszcie po wyrazach: „albo właściwego ministra” należałoby wpisać słowa: „którzy sprawę prezydentowi przedkładają”, co odnosić się będzie do prezesa Rady Ministrów albo do ministra. W przeciwnym wypadku obowiązek przedkładania aktów prawnych prezydentowi mógłby dotyczyć tylko ministra, a to wyraźnie nie było intencją wnioskodawców i niczym nie byłoby uzasadnione.</u>
<u xml:id="u-3.87" who="#MarekMarkiewicz">Wysoka Izbo! W tej sytuacji sprawozdanie, w trakcie którego starałem się podkreślić najważniejsze poprawki mniejszości, uznać należy za zakończone po 4 miesiącach trudnej pracy całej komisji.</u>
<u xml:id="u-3.88" who="#MarekMarkiewicz">Mamy świadomość, jak już mówiłem, że projekt może budzić zastrzeżenia, mamy jednakże świadomość, że nie ma on w tej chwili konkurencji, a także wiemy, że interes państwa wymaga szybkiego uregulowania zasad funkcjonowania władzy publicznej w państwie. Z tych względów mam zaszczyt w imieniu komisji prosić, by Wysoka Izba raczyła przyjąć przedstawiony projekt bez poprawek.</u>
<u xml:id="u-3.89" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#WiesławChrzanowski">Dziękuję panu posłowi.</u>
<u xml:id="u-4.1" who="#WiesławChrzanowski">Otwieram dyskusję.</u>
<u xml:id="u-4.2" who="#WiesławChrzanowski">Przypominam, że w debacie nad tym punktem porządku dziennego Sejm ograniczył czas wystąpień w imieniu klubów poselskich do 15 minut oraz wystąpień indywidualnych do 5 minut.</u>
<u xml:id="u-4.3" who="#WiesławChrzanowski">Jako pierwszego proszę o zabranie głosu pana posła Tadeusza Mazowieckiego z Klubu Parlamentarnego Unii Demokratycznej. Następnym mówcą będzie pan poseł Jerzy Jaskiernia.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#TadeuszMazowiecki">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Świadomość, że potrzebna jest nowa konstytucja, dla sił, które wygrały wybory w czerwcu 1989 r., była od początku oczywista. Nowa konstytucja potrzebna była po to, aby wyjść z rozwiązań fasadowych konstytucji państwa totalitarnego, aby zapewnić w pełni, konstytucyjnie poczucie praw obywatelskich i poczucie tego, że obywatele nie są poddanymi, ale obywatelami, że nie ma podziału na obywateli pierwszej i drugiej kategorii, potrzebna była również po to, ażeby ustalić normy funkcjonowania demokratycznego państwa.</u>
<u xml:id="u-5.1" who="#TadeuszMazowiecki">29 grudnia 1989 r. wprowadzono nowy art. 1, który mówił, że Rzeczpospolita Polska jest demokratycznym państwem prawnym. Mimo to ciążyła data konstytucji — lipiec 1952 r., a system władz naczelnych pozostawał niespójny. Rzecz jasna, w naturalny sposób powinno to przebiegać inaczej niż stało się faktycznie. Konstytucja, duża konstytucja, powinna być uchwalona wcześniej, zanim pewne decyzje ustrojowe zostały przesądzone. Obecna ustawa konstytucyjna wniesiona została do laski marszałkowskiej w lutym jako ustawa regulująca wzajemne stosunki naczelnych władz państwa — władzy ustawodawczej i władzy wykonawczej. Symptomatyczne jednak jest to, że w powszechnej opinii, nie tylko w opinii tej Izby, przyjęła się nazwa „małej konstytucji”. Jest to nazwa potoczna, ponieważ nie jest określone, czym jest i co powinna obejmować „mała konstytucja”. Jest to nazwa potoczna czy publicystyczna, ale coś wyraża. Wyraża przekonanie, że określona regulacja jest dla państwa w danym momencie historycznym niezwykle ważna, że jest konstytutywna dla naszej młodej demokracji. I w tym sensie fakt, że nazwa tej ustawy się przyjęła, coś istotnego wyraża i do czegoś zobowiązuje.</u>
<u xml:id="u-5.2" who="#TadeuszMazowiecki">Obecna ustawa zakłada zasadę podziału władz, znosi fasadowy w istocie rzeczy przepis o nadrzędności Sejmu, który ukrywał nadrzędność systemu jednej partii. Dla państwa prawnego charakterystyczny jest podział władz realizowany przez oddzielenie poszczególnych władz od siebie i zapewnienie wzajemnej równowagi między nimi. W istocie można powiedzieć, że żaden system demokratyczny nie zakłada omnipotencji jednej władzy. Także w systemie prezydenckim nie ma omnipotencji jednej władzy. Można powiedzieć, istnieją różne sposoby czy różnie rozłożone akcenty w realizowaniu równowagi władzy, ale samo dążenie do zachowania tej równowagi jest charakterystyczne dla państwa demokratycznego i państwa prawnego.</u>
<u xml:id="u-5.3" who="#TadeuszMazowiecki">Dyskutowany obecnie projekt zakładał poszukiwanie naszej, własnej równowagi władz, opartej na wcześniej już przesądzonej zasadzie wyboru prezydenta Rzeczypospolitej w drodze powszechnych wyborów oraz na wyrażanej niejednokrotnie w tej Izbie i w opinii publicznej potrzebie wzmocnienia władzy wykonawczej. Stało się to bardzo ważną potrzebą w okresie tak trudnej transformacji ustroju politycznego i gospodarczego.</u>
<u xml:id="u-5.4" who="#TadeuszMazowiecki">Wniosek komisji, czy ściślej mówiąc większości komisji, który przed chwilą obszernie referował poseł Markiewicz jest pewnym kompromisem pomiędzy projektem złożonym przez posłów Unii Demokratycznej a różnymi tendencjami reprezentowanymi w komisji.</u>
<u xml:id="u-5.5" who="#TadeuszMazowiecki">Po pierwsze, ten kompromis odzwierciedla się w ustalonym ostatecznie przez consensus i większość komisji sposobie wyłaniania rządu, który może wydawać się bardzo skomplikowanym mechanizmem pięciu ruchów, ale przecież należy mieć nadzieję, że nie zawsze i niekoniecznie zasada pięciu ruchów musi być zastosowana. Jest to pewne zabezpieczenie na wszelkie możliwości.</u>
<u xml:id="u-5.6" who="#TadeuszMazowiecki">Po drugie, kompromis ten odzwierciedla się w zwiększeniu w wyniku dyskusji w komisji pewnych wyłączeń z zasady kontrasygnaty.</u>
<u xml:id="u-5.7" who="#TadeuszMazowiecki">Po trzecie, widoczny on jest w zapewnieniu sprawniejszej drogi legislacyjnej, zwłaszcza na potrzeby ustawodawstwa gospodarczego, przez oznaczenie pewnych projektów jako pilnych i przyznanie w ograniczonym zakresie rządowi prawa do wydawania rozporządzeń z mocą ustawy.</u>
<u xml:id="u-5.8" who="#TadeuszMazowiecki">W czasie prac komisji zastanawialiśmy się nad tym, czy ta ustawa potocznie uznawana za „małą konstytucję” powinna być rozszerzana o inną problematykę. Komisja na początku swoich prac jednomyślnie uznała, że o jedno zagadnienie czy o jeden rozdział ta ustawa powinna być rozszerzona, to jest o rozdział dotyczący samorządu. Jest to, w moim przekonaniu słusznie, pokreślenie roli samorządu w budowie naszej nowoczesnej demokracji, roli inicjatywy samorządowej, inicjatywy lokalnej, i otwarcie możliwości dla kolejnych reform samorządowych, które są konieczne.</u>
<u xml:id="u-5.9" who="#TadeuszMazowiecki">W kilku słowach chciałbym się ustosunkować do wniosków zgłoszonych już po zakończeniu prac komisji czy też do wniosków mniejszości. Popieramy zgłoszony wniosek dotyczący przepisu, iż tracą moc postanowienia konstytucji z 1952 r. a niektóre z nich zostają utrzymane, ale mocą tej ustawy konstytucyjnej, którą mamy uchwalić.</u>
<u xml:id="u-5.10" who="#TadeuszMazowiecki">Trudno natomiast byłoby się zgodzić z wnioskiem mniejszości w sprawie zniesienia Senatu. Sprawa przyszłej roli Senatu i ukształtowania drugiej izby jest na pewno ważna i powinna być dyskutowana w toku debaty konstytucyjnej dotyczącej dużej konstytucji. Natomiast nie powinna być rozstrzygana w tej chwili, ponieważ jest oczywiste, że to skonfliktowałoby obie izby, a przecież celem tego projektu jest właśnie eliminowanie konfliktów.</u>
<u xml:id="u-5.11" who="#TadeuszMazowiecki">Wreszcie trudno też się zgodzić z wnioskiem mniejszości o poddawanie tej ustawy pod referendum. O ile zrozumiałe jest referendum przy dużej, normalnej konstytucji, o tyle poddawanie pod referendum obecnie uchwalanej ustawy wydaje się przesadne, a przede wszystkim odsuwające w czasie tę tak potrzebną regulację.</u>
<u xml:id="u-5.12" who="#TadeuszMazowiecki">Chcę powiedzieć, że mimo wyrażanego ostatnio pewnego niezadowolenia zarówno z jednej, jak i z drugiej strony, to znaczy ze strony zwolenników zdecydowanej przewagi prezydenckiej i zwolenników zdecydowanej przewagi parlamentarnej czy może antyprezydenckiej, sądzę, iż ta równowaga władz, która w wyniku pewnego consensusu i kompromisu została potwierdzona w pracach komisji i która znajdowała się u podstaw naszego projektu, jest bardzo ważna. Ale trzeba zarazem powiedzieć, że w ten projekt jest integralnie wmontowana zasada współdziałania najwyższych organów państwa i tylko to współdziałanie uchroni nas od wszelkich kryzysów.</u>
<u xml:id="u-5.13" who="#TadeuszMazowiecki">Oczywiście bardzo ważną rzeczą jest też, aby przepisy regulujące stosunki między najwyższymi władzami nie prowadziły do wzajemnych blokad. Myślę, iż w tym projekcie tego uniknięto, choć trudno przewidzieć wszelkie wypadki.</u>
<u xml:id="u-5.14" who="#TadeuszMazowiecki">Proszę Państwa! Szanowne Panie Posłanki i Panowie Posłowie! Sądzę, że przyjęcie tej ustawy jest rzeczą bardzo ważną. Zarówno powaga urzędu prezydenta, jak i wiarygodność rządu, każdego rządu, i wreszcie społeczna aprobata dla instytucji parlamentu, która, jak wiemy, też jest dziś pod znakiem zapytania, wszystko to zależy od zakończenia sporów kompetencyjnych. Czas najwyższy, aby zakończone zostały spory kompetencyjne, co nie oznacza potrzeby dyskusji ustrojowej nad normalną konstytucją. Zakończenie sporów kompetencyjnych jest niezbędne dla położenia kresu objawom kryzysu państwa. Odtąd społeczeństwo nie będzie już pytać kogokolwiek, jakie macie kompetencje, ale będzie pytać, co z tymi kompetencjami zrobiliście i co z nimi robicie. To zakończenie spraw konstytucyjnych jest dziś niezwykle ważne dla stanu państwa, dla przełamania kryzysu państwa.</u>
<u xml:id="u-5.15" who="#TadeuszMazowiecki">Sądzę, że każde społeczeństwo oprócz norm prawnych uznaje pewne wartości podstawowe. Realizacja konstytucyjnych norm prawnych to nie jest tylko kwestia przepisu prawnego. To jest również kwestia towarzyszącej temu realizacji przez społeczeństwo obywatelskie pewnych wartości podstawowych, które towarzyszą realizacji konstytucji i odpowiadają normom społeczeństwa obywatelskiego. O ile potrzebne są dyskusje na temat przyszłej konstytucji, i muszą się one toczyć, to odbudowa tych podstawowych wartości społeczeństwa obywatelskiego jest dzisiaj, w moim przekonaniu, sprawą bardzo ważną. I nie można w naszym myśleniu czy działaniu w tym zakresie zostawiać pewnych reliktów czy pewnych niejasności dotyczących tych podstawowych wartości społeczeństwa obywatelskiego. W państwie demokratycznym nie ma miejsca na procesy pokazowe, na to, aby przezwyciężanie i rozliczanie przeszłości odbywało się na zasadzie: „cel uświęca środki” i na zasadzie zbiorowej odpowiedzialności. I nie powinno być miejsca na to, aby tak ważne wartości podstawowe, jak wartości chrześcijańskie były monetą przetargową w walkach politycznych i nie były realizowane w taki sposób, aby w państwie pluralistycznym okazywano szacunek i uznanie także dla ludzi o innych poglądach.</u>
<u xml:id="u-5.16" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
<u xml:id="u-5.17" who="#TadeuszMazowiecki">Wreszcie chcę powiedzieć, iż jest niezwykle ważną sprawą, aby polityczne warunki przestrzegania ustawy konstytucyjnej, właśnie tej, którą powinniśmy uchwalić, były w pełni realizowane. Chodzi, po pierwsze, o to, aby wytworzył się pewien typ stosunków między każdą większością parlamentarną i każdą opozycją. Typ stosunków oparty na kulturze politycznej i na tym, że podstawowe dla państwa spory polityczne rozstrzygane są w tej Izbie, a nie poprzez odwoływanie się do sił pozaprawnych i narażanie porządku prawnego państwa. Zasadniczym problemem dla przyszłości państwa jest to, czy podstawowe siły polityczne naszego kraju, reprezentowane w tym parlamencie, zarówno te, które tworzą dzisiejszą większość rządową, jak i te, które są w opozycji, działać będą dla umocnienia instytucji państwa czy działać będą z myślą o doraźnych interesach i destrukcyjnie dla państwa.</u>
<u xml:id="u-5.18" who="#TadeuszMazowiecki">Mój klub, Klub Parlamentarny Unii Demokratycznej, popiera uchwalenie tego projektu w tej intencji, aby nasza młoda demokracja nie doznała kompromitacji, by położyć kres sporom i umacniać instytucję demokratycznego państwa.</u>
<u xml:id="u-5.19" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#WiesławChrzanowski">Dziękuję panu posłowi.</u>
<u xml:id="u-6.1" who="#WiesławChrzanowski">Obecnie proszę o zabranie głosu pana posła Jerzego Jaskiernię z Klubu Parlamentarnego Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Po przerwie pierwszym mówcą będzie pan poseł Aleksander Łuczak.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#JerzyJaskiernia">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Rzeczypospolitej Polskiej potrzebna jest nowa konstytucja. Sojusz Lewicy Demokratycznej wielokrotnie podkreślał to w przeszłości i obecnie podtrzymuje swoje stanowisko.</u>
<u xml:id="u-7.1" who="#JerzyJaskiernia">Uważamy, że Sejm I kadencji - pomimo istniejących podziałów politycznych - stać na podjęcie wysiłku uchwalenia ustawy zasadniczej. Otrzymaliśmy w tej sprawie mandat od narodu. Wypełnienie tego winno być zaszczytnym obowiązkiem wszystkich tych, którym zależy na stworzeniu trwałych, nowoczesnych podwalin ustrojowych RP.</u>
<u xml:id="u-7.2" who="#JerzyJaskiernia">Z myślą o tym przystępowaliśmy do prac nad projektem ustawy konstytucyjnej o stosunkach między władzą ustawodawczą i wykonawczą. Uważaliśmy, że chodzi tu jedynie o pewien przejściowy etap transformacji ustrojowej, o skorygowanie tych najbardziej uciążliwych rozwiązań ustrojowych, które prowadziły w ostatnich miesiącach do przesileń i konfliktów. Tym się właśnie kierując, posłowie SLD aktywnie włączyli się do prac Komisji Nadzwyczajnej. Ze zdziwieniem przyjmowaliśmy fakt, że przedstawiciele niektórych klubów nie potraktowali z należytą powagą prac nad ustawą konstytucyjną, co pozostawało w wyraźnej sprzeczności z deklarowanymi jeszcze nie tak dawno celami. Chroniczny brak kworum w trakcie prac Komisji Nadzwyczajnej to nie najlepsze świadectwo dla Sejmu w oczach opinii publicznej. Uważamy, że kierownictwo Sejmu powinno wyciągnąć wnioski z tej sytuacji, co wydaje się szczególnie istotne wobec zadań, jakie czekają nas wkrótce w związku z pracami nad Konstytucją RP. Mamy już tryb dochodzenia do ustawy zasadniczej, dlatego też uważamy, że jak najszybciej powinna podjąć prace komisja konstytucyjna Zgromadzenia Narodowego.</u>
<u xml:id="u-7.3" who="#JerzyJaskiernia">Wysoka Izbo! Efekt prac Komisji Nadzwyczajnej jest wynikiem kompromisu. W toku poszukiwań pożądanego modelu ustrojowego krzyżowały się głosy zarówno zwolenników czystego systemu parlamentarno-gabinetowego, jak i prezydenckiego. Popierane były też systemy mieszane, choćby taki, jaki ukształtował się we Francji w okresie V Republiki. Zapewne i w dzisiejszej debacie nie umilkną głosy tych, którzy w proponowanym rozwiązaniu dostrzegą zbyt duże uprzywilejowanie prezydenta, parlamentu czy też rządu. Wielotygodniowa dyskusja pokazała wszakże, że polski system ustrojowy nie może być wynikiem prostego przeniesienia znanych w świecie rozwiązań. Należy przecież uwzględnić dotychczasowe realia i tradycję ustrojową, a także problemy, jakie pojawiły się w ramach praktycznego zastosowania tych instytucji.</u>
<u xml:id="u-7.4" who="#JerzyJaskiernia">Cenimy sobie fakt, że w pracach Komisji Nadzwyczajnej aktywny udział brali przedstawiciele Kancelarii Prezydenta. Wiele propozycji ministra Lecha Falandysza ułatwiło znalezienie kompromisowych rozwiązań. Z tym większym zdziwieniem odnotowaliśmy ostatnio publiczne wypowiedzi krytyczne pana ministra, z których można odczytać zarzut, że projekt nie spełnia oczekiwań prezydenta. Poszukiwaliśmy systemu ustrojowego równoważącego stosunki instytucji ustrojowych w ramach trójpodziału władzy, a nie prezydenckiej formy rządów.</u>
<u xml:id="u-7.5" who="#JerzyJaskiernia">Czy wypracowany model trójpodziału władzy, w którym odchodzi się od zasady zwierzchnictwa parlamentu nad rządem i pozostałymi organami, próbuje się jednak zrównoważyć wpływy między parlamentem, prezydentem i rządem, oznacza zasadniczą rewolucję ustrojową? Tak nie jest, gdy się uwzględni zmiany wprowadzone do konstytucji od 1989 r. Chodzi tu raczej o skorygowanie i dopracowanie istniejących rozwiązań. Wymaga to ustosunkowania się do dwóch bardzo istotnych wniosków mniejszości.</u>
<u xml:id="u-7.6" who="#JerzyJaskiernia">We wniosku mniejszości nr 23 postuluje się poddanie tego projektu pod referendum. Sojusz Lewicy Demokratycznej jest zwolennikiem instytucji referendum jako takiej i uważa, że w pełni zasadne będzie przyjęcie nowej konstytucji w tym trybie. Co więcej, podtrzymujemy poparcie dla idei referendum cząstkowego, w którym naród mógłby się wypowiedzieć w tak kluczowych kwestiach, jak: dwuizbowość parlamentu, warunki dopuszczalności przerywania ciąży, zasada rozdziału Kościoła od państwa itd. W takich kwestiach bezpośrednia wola narodu winna być wyartykułowana w sposób, który nie pozostawi żadnych wątpliwości; woli tej powinien podporządkować się parlament.</u>
<u xml:id="u-7.7" who="#JerzyJaskiernia">Sięganie natomiast do referendum w związku z omawianą ustawą konstytucyjną prowadziłoby wyłącznie do jej utrwalenia i opóźniło podjęcie prac nad pełną konstytucją. Czy mamy więc tracić kolejne miesiące i angażować olbrzymie środki finansowe po to tylko, by potwierdzić akt prawny mający z założenia charakter przejściowy?</u>
<u xml:id="u-7.8" who="#JerzyJaskiernia">We wniosku mniejszości nr 1 przewiduje się likwidację Senatu. Nie jesteśmy zwolennikami tej instytucji. Sojusz Lewicy Demokratycznej w swym programie wyborczym jednoznacznie opowiedział się za jednoizbowym parlamentem. Nie widzimy obecnie uzasadnienia dla istnienia drugiej izby i uważamy, że nowa Konstytucja RP powinna przewidzieć jednoizbowy Sejm. Akcentujemy wszakże, że dokonywanie tego w akcie o charakterze przejściowym, zaledwie w kilka miesięcy po wyborach do parlamentu dwuizbowego, byłoby działaniem nieodpowiedzialnym. Mogłoby bowiem prowadzić do perturbacji w stosunkach dwu izb, co nie pozostałoby bez wpływu na szansę wdrożenia w życie tej ustawy. SLD będzie więc za tym, by już w założeniach przyszłej konstytucji wyeksponować jednoizbowość i dostosować do niej inne mechanizmy ustrojowe. Jest to zresztą szersza tendencja, tendencja współczesnego parlamentaryzmu, podzielana, jak sądzimy, przez większość społeczeństwa polskiego. Sojusz Lewicy Demokratycznej nie ma wątpliwości, że znajdzie to należny wyraz w nowej konstytucji. Z tych więc względów SLD nie może dziś poprzeć obu wniosków.</u>
<u xml:id="u-7.9" who="#JerzyJaskiernia">Kierując się potrzebą dążenia do kompromisu, posłowie SLD opowiedzieli się za dopuszczeniem możliwości wydawania przez rząd rozporządzeń z mocą ustawy. Sojusz nasz jest generalnie przeciwny działalności prawotwórczej rządu o randze ustawowej. Wzięliśmy jednak pod uwagę, że procedura udzielania zezwoleń na taką działalność będzie pod bieżącą kontrolą Sejmu. Uznaliśmy, że trzeba dopuścić w okresie przejściowym, gdy dokonuje się zasadnicza transformacja gospodarki narodowej, do uelastycznienia postępowania legislacyjnego w taki sposób, by rząd nie był nadmiernie skrępowany w realizacji swych ekonomicznych zamierzeń. Obali to argument, że brak należytej dynamiki przemian wywołany jest powolnością postępowania legislacyjnego w Sejmie. Rząd weźmie znacznie większą odpowiedzialność za tempo przekształceń gospodarczych. Umożliwi to pełniejsze wykonywanie przez Sejm funkcji kontrolnych. Podkreślamy jednak, że uprawnienia nadzwyczajne nie mogą dotyczyć obszaru praw politycznych i wolności obywatelskich, w tych sprawach głos parlamentu nawet w okresie przejściowym nie może zamilknąć.</u>
<u xml:id="u-7.10" who="#JerzyJaskiernia">Sojusz Lewicy Demokratycznej zdecydowanie poparł projekt wprowadzenia do ustawy konstytucyjnej problematyki samorządu terytorialnego. Nie było jej w oryginalnym projekcie poselskim. Uznaliśmy, że taka poszerzona instytucjonalizacja konstytucyjna powinna nastąpić już obecnie. Umacnianie samorządu terytorialnego, wprowadzenie konstytucyjnego umocowania dla przyszłego tworzenia jego struktur powiatowych powinny sprzyjać poczuciu podmiotowości i współgospodarzenia krajem, kształtowaniu aktywnych postaw obywatelskich, przeciwdziałaniu frustracjom, które wynikają z braku możliwości efektywnego rozwiązywania problemów lokalnych.</u>
<u xml:id="u-7.11" who="#JerzyJaskiernia">Wysoki Sejmie! W projekcie ustawy konstytucyjnej nie ma regulacji dotyczącej praw i wolności obywatelskich. Przyjęto, że nie tracą mocy dotychczasowe rozwiązania Konstytucji RP w tej sprawie. Nie powinno to jednak ani przez moment stanowić podstawy do interpretacji, że w ten oto sposób obniżona została ranga tego ważnego obszaru regulacyjnego. Sojusz Lewicy Demokratycznej jednoznacznie stoi na gruncie zasady państwa prawa. Uważamy, że każdy obywatel powinien korzystać z katalogu gwarancji wynikających z konwencji międzynarodowych ratyfikowanych przez Polskę. Wprowadzenie europejskich i światowych standardów praw i wolności obywatelskich kontrolowanych za pomocą instytucji krajowych i międzynarodowych to jeden z najistotniejszych, o kluczowym znaczeniu dla obywateli, elementów przemian ustrojowych.</u>
<u xml:id="u-7.12" who="#JerzyJaskiernia">Sojusz Lewicy Demokratycznej z niepokojem obserwuje narastającą falę pomysłów legislacyjnych, które rodzą się także w partiach wchodzących w skład koalicji rządowej, a które podważają podstawowe gwarancje obywatelskie, niosą rozwiązania kompromitujące Polskę w oczach międzynarodowej opinii publicznej, podważają te wartości oraz osiągnięcia, które stały się udziałem Polski i Polaków wraz z wejściem do Rady Europy i podjęciem współpracy z innymi instytucjami zachodnioeuropejskimi.</u>
<u xml:id="u-7.13" who="#JerzyJaskiernia">Komu zależy na tym festiwalu nienawiści i rewanżyzmu?</u>
<u xml:id="u-7.14" who="#JerzyJaskiernia">Skąd bierze się ta nadgorliwość dekomunizatorów i lustratorów w momencie, gdy jednocześnie nie ma kworum i większego zainteresowania posłów dla zmian, które będą miały fundamentalne konsekwencje dla polskiej gospodarki i ustroju? Czy chodzi tu o plany pozbycia się lewicowej opozycji w sytuacji, gdy kolejne rządy nie potrafią rozliczyć się ze społeczeństwem z podstawowych zobowiązań, jakie w 1989 r. zaciągnięto? Czyżby sytuacja społeczna stawała się tak krytyczna, że nieodzownym staje się zawężenie pluralizmu i tworzenie klimatu dla rządów autorytarnych?</u>
<u xml:id="u-7.15" who="#JerzyJaskiernia">Sojusz Lewicy Demokratycznej wyraża przekonanie, iż te posunięcia, często o charakterze prowokacji politycznej i podsuwania społeczeństwu tematów zastępczych, nie zdominują polskiej sceny politycznej. Społeczeństwo potrafi rozpoznać tych, którzy swą nieudolność w rozwiązywaniu podstawowych problemów społeczno-ekonomicznych próbują maskować szukaniem tzw. wroga wewnętrznego. Od pamiętnego 1989 r. upłynęły już ponad 3 lata. Coraz trudniej będzie powoływać się na argument przejściowości, coraz mniej przekonywająco będzie brzmiało przerzucanie winy na okres PRL. Coraz dobitniej będzie padało pytanie o zakres osiągniętego postępu i odpowiedzialności za stracony czas.</u>
<u xml:id="u-7.16" who="#JerzyJaskiernia">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Sojusz Lewicy Demokratycznej udzieli poparcia projektowi ustawy konstytucyjnej. Nie uważamy, że przedkładana pod obrady Sejmu ustawa jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki automatycznie doprowadzi do wyeliminowania wszystkich konfliktów ustrojowych. Powstaje wszakże nowoczesny instrument konstytucyjny, dostosowany do obecnych potrzeb III Rzeczypospolitej, uwzględniający współczesne tendencje w zakresie kształtowania się stosunków w systemie trójpodziału władzy. Odpadnie zatem argument, iż nie można w Polsce osiągnąć postępu ekonomicznego, społecznego i politycznego, bo władze skrępowane są systemem instytucjonalnym, ukształtowanym w okresie PRL. Dłużej już nie będzie można osłaniać własnej nieudolności tezą o braku niezbędnych rozwiązań prawnokonstytucyjnych.</u>
<u xml:id="u-7.17" who="#JerzyJaskiernia">Miesiące, jakie upłyną od chwili wejścia w życie ustawy konstytucyjnej, zweryfikują zawarte w niej rozwiązania. Jeśli popełniliśmy jakieś błędy w kreśleniu relacji między parlamentem, prezydentem i rządem, to będzie okazja do ich skorygowania w nowej konstytucji. Jeśli przewidziany mechanizm formułowania rządu okaże się niepraktyczny, będzie szansa jego modyfikacji w nowej ustawie zasadniczej. Jeśli eksperyment z działalnością prawotwórczą rządu rangi ustawodawczej okaże się chybiony, będzie istniała możliwość wycofania się z tej formy aktywności rządu w docelowym modelu. Zamiast więc dzisiaj toczyć w nieskończoność spory wokół tego dokumentu, który ma przecież - co podkreślamy z naciskiem - charakter przejściowy, dajmy mu szansę, by mógł wypełnić tę ewidentną lukę ustrojową, która tak wyraźnie dawała o sobie znać w polskim życiu politycznym ostatnich miesięcy. Zarazem jednak przystąpmy natychmiast do tworzenia nowej konstytucji. Im szybciej ten przejściowy okres się zakończy, tym korzystniejsze to będzie dla ustrojowych podwalin Rzeczypospolitej.</u>
<u xml:id="u-7.18" who="#JerzyJaskiernia">Z pracy nad ustawą konstytucyjną wynieśliśmy wiele cennych doświadczeń. Wiemy, w jaki sposób szukać consensusu, gdzie znajdują się granice kompromisów, jakich błędów należy unikać przy konstruowaniu rozwiązań ustrojowych. Z doświadczeń Komisji Nadzwyczajnej wynika również wiele wniosków co do składu przyszłej komisji konstytucyjnej, roli ekspertów i doradców oraz wpływu instytucji pozaparlamentarnych na kształt ustawy zasadniczej.</u>
<u xml:id="u-7.19" who="#JerzyJaskiernia">Mamy więc wszelkie przesłanki, by bezzwłocznie przystąpić do tworzenia nowej konstytucji, która nie tylko utrwali gwarancje państwa prawa, ale też uwzględni szeroki katalog praw pracowniczych na wzór Europejskiej Karty Praw Socjalnych wypracowanej przez Wspólnoty Europejskie.</u>
<u xml:id="u-7.20" who="#JerzyJaskiernia">Klub Parlamentarny SLD deklaruje, że aktywnie włączy się do tych prac.</u>
<u xml:id="u-7.21" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#WiesławChrzanowski">Dziękuję panu posłowi.</u>
<u xml:id="u-8.1" who="#WiesławChrzanowski">Jeszcze przed przerwą na życzenie pana posła Millera chcę wyjaśnić, że wycofał on swój wniosek o pozbawienie immunitetu pana posła Gila, ponieważ zrezygnował z postępowania na drodze karnej, a skierował ją na drogę cywilną. To jest tylko wyjaśnienie.</u>
<u xml:id="u-8.2" who="#WiesławChrzanowski">Obecnie proszę pana posła sekretarza o odczytanie komunikatów.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#MarekDomin">W czasie najbliższej przerwy odbędą się następujące posiedzenia:</u>
<u xml:id="u-9.1" who="#MarekDomin">— Komisji Łączności z Polakami za Granicą — w górnej palarni,</u>
<u xml:id="u-9.2" who="#MarekDomin">— Komisji Nadzwyczajnej do rozpatrzenia projektu ustawy Ordynacja wyborcza do Sejmu — w sali obrad plenarnych,</u>
<u xml:id="u-9.3" who="#MarekDomin">— Komisji Zdrowia i Komisji Polityki Społecznej — w sali kolumnowej,</u>
<u xml:id="u-9.4" who="#MarekDomin">— Komisji Spraw Zagranicznych — w sali nr 118,</u>
<u xml:id="u-9.5" who="#MarekDomin">— Klubu Poselskiego „Chrześcijańska Demokracja” — w sali nr 343.</u>
<u xml:id="u-9.6" who="#MarekDomin">W czasie przerwy obiadowej w sali nr 179, tj. w Senacie, odbędzie się posiedzenie Komisji Odpowiedzialności Konstytucyjnej.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#WiesławChrzanowski">Obecnie ogłaszam przerwę do godz. 11.45.</u>
<u xml:id="u-10.1" who="#komentarz">(Przerwa w posiedzeniu od godz. 11 min 15 do godz. 11 min 47)</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#JacekKurczewski">Wznawiam obrady.</u>
<u xml:id="u-11.1" who="#JacekKurczewski">Kontynuujemy dyskusję nad projektem ustawy konstytucyjnej.</u>
<u xml:id="u-11.2" who="#JacekKurczewski">Głos ma pan poseł Aleksander Łuczak, który wystąpi w imieniu Klubu Parlamentarnego Polskiego Stronnictwa Ludowego. Przygotuje się do zabrania głosu pan poseł Adam Łukomski.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#AleksanderŁuczak">Panie Marszałku! Panie i Panowie Posłowie! Obowiązująca konstytucja z wieloma poprawkami nie przystosowana jest do nowej sytuacji państwa i nie zapewnia warunków dla umocnienia demokracji. Ostatnie wydarzenia unaoczniły, jak brak jasności przepisów i odpowiedzialności może destabilizować życie polityczne i prowadzić do konfliktów. Dotkliwe okazują się także sprzeczności legislacyjne, które przekreślają nieraz wysiłek w stanowieniu prawa, co miało miejsce w Sejmie poprzedniej i obecnej kadencji.</u>
<u xml:id="u-12.1" who="#AleksanderŁuczak">Projekt, który dzisiaj omawiamy, zmierza do wyraźniejszej struktury władz państwa i usprawnienia legislacji. Do najważniejszych postanowień zmieniających obecny stan prawny należy zaliczyć w kolejności artykułów następujące sprawy:</u>
<u xml:id="u-12.2" who="#AleksanderŁuczak">1) likwidację tzw. pata legislacyjnego na drodze ustawy między Sejmem a Senatem;</u>
<u xml:id="u-12.3" who="#AleksanderŁuczak">2) urealnienie warunków, jakie należy spełnić podczas przeprowadzania referendum;</u>
<u xml:id="u-12.4" who="#AleksanderŁuczak">3) wprowadzenie tzw. pilnej ścieżki ustawodawczej, czego efektem będzie skrócony czas rozpatrywania projektów;</u>
<u xml:id="u-12.5" who="#AleksanderŁuczak">4) możliwość wydawania przez Radę Ministrów rozporządzeń z mocą ustawy, ale tylko w zakresie określonym przez parlament w drodze ustawy i tylko w określonym czasie;</u>
<u xml:id="u-12.6" who="#AleksanderŁuczak">5) wprowadzenie kontrasygnaty prezesa Rady Ministrów lub ministra na aktach prawnych wydawanych przez prezydenta;</u>
<u xml:id="u-12.7" who="#AleksanderŁuczak">6) określenie aktów prawnych, które nie wymagają kontrasygnaty; ich lista, jak słyszeliśmy w sprawozdaniu, jest długa i o dużej doniosłości dla spraw państwa;</u>
<u xml:id="u-12.8" who="#AleksanderŁuczak">7) określenie pięciu dróg, którymi należy zmierzać przy powoływaniu premiera i Rady Ministrów;</u>
<u xml:id="u-12.9" who="#AleksanderŁuczak">8) określenie sytuacji, w jakiej jest możliwe rozwiązanie Sejmu i rozpisanie nowych wyborów;</u>
<u xml:id="u-12.10" who="#AleksanderŁuczak">9) ustalenie trybu postępowania w razie zgłoszenia wotum nieufności wobec rządu.</u>
<u xml:id="u-12.11" who="#AleksanderŁuczak">Niejasność pozostawia artykuł dotyczący Rady Bezpieczeństwa Narodowego. Określenie tego organu jako doradczego dla prezydenta, który sprawuje ogólne kierownictwo w dziedzinie zewnętrznego i wewnętrznego bezpieczeństwa państwa, pozostawia wątpliwości co do charakteru, składu osobowego i stylu pracy tego urzędu. Nie wyjaśniony pozostał też stosunek tego organu do ministra obrony narodowej. Jest to jedna z tych sfer regulowanych przez ustawę, która w razie konfliktu personalnego czy kompetencyjnego może doprowadzić do napięć politycznych.</u>
<u xml:id="u-12.12" who="#AleksanderŁuczak">Podobne wątpliwości pozostały w zakresie kompetencji prezydenta w dziedzinie stosunków zagranicznych. Sformułowanie „ogólne kierownictwo” bardziej nastawione jest na oczekiwanie, w jakim kierunku postępować będzie praktyka niż na precyzyjne określenie roli urzędów i ich odpowiedzialności.</u>
<u xml:id="u-12.13" who="#AleksanderŁuczak">Po wyliczeniu tych zmian rodzi się podstawowe pytanie: do jakiego modelu ustrojowego zmierzamy?</u>
<u xml:id="u-12.14" who="#AleksanderŁuczak">Spotykaliśmy się z zarzutami, że omawiany projekt doprowadzi do zwiększenia władzy prezydenta. Zaproponowane zaś poprawki mniejszości w dużej swej części zmierzają do uszczuplenia tych prerogatyw. Należy zatem postawić pytanie: do jakiej sytuacji prawnej odnosimy te uwagi? Jeśli do sytuacji, jaka ma miejsce w obecnym stanie prawnym, to na pewno tak, zakres władzy prezydenta się zwiększy. Ale ten stan prawny był przecież budowany w zupełnie innych warunkach i dla zupełnie innych warunków, był - jak powszechnie się mówi - kontraktem, w którym strony z góry dzieliły się władzą. Dzisiaj sytuacja jest całkowicie inna. Budujemy system prawny, który nie jest umową, ale odbiciem pragnienia zachowania zasad zgodnych z zasadami demokracji. Nie bez znaczenia jest również i ten fakt, że dotychczasowy zakres władzy prezydenta odnosi się do prezydenta nie wybieranego w wyborach powszechnych. Według projektu prezydent jest naczelnym organem władzy państwa w zagadnieniach polityki zewnętrznej i wewnętrznej, stoi na straży bezpieczeństwa państwa.</u>
<u xml:id="u-12.15" who="#AleksanderŁuczak">Naszym postulatem, tym, który jest zawarty również w projekcie, jest zachowanie i wyraźne określenie tych kompetencji przy jednoczesnym wyeksponowaniu i wzmocnieniu roli prezydenta jako najwyższego arbitra i mediatora. Praktyka ostatnich tygodni pokazała, jak niezbędna jest szybka, prawna możliwość reagowania i likwidowania sporów pojawiających się w naszym życiu politycznym.</u>
<u xml:id="u-12.16" who="#AleksanderŁuczak">Prawo wygłaszania orędzi, inicjatywa i wpływ na powoływanie i zwoływanie rządu, rozwiązywanie Sejmu w ściśle określonych sytuacjach stwarza nadzieję na postrzeganie prezydenta jako organu zdolnego do stabilizowania państwa. Wszystko to jednak nie zmierza do utworzenia systemu prezydenckiego. W projekcie nawiązujemy do klasycznych wzorów parlamentaryzmu, według którego rząd musi się cieszyć zaufaniem oraz poparciem większości parlamentarnej. Pięć sposobów powoływania rządu, uwzględniających bardziej lub mniej czynny udział prezydenta w tworzeniu Rady Ministrów, nie odbiera parlamentowi kontroli i wpływu. Głowa państwa jest arbitrem, zdolnym jednak w konkretnej sytuacji do działania jako swego rodzaju siła rezerwowa. W sytuacji harmonijnego działania systemu podejmowanie decyzji państwowych opiera się na uzgodnieniach pomiędzy Sejmem a rządem. Rolą prezydenta jest wkraczanie, gdyby owego porozumienia zabrakło lub gdyby zarysowała się sytuacja nadzwyczajna wymagająca działań szczególnych.</u>
<u xml:id="u-12.17" who="#AleksanderŁuczak">Udało się chyba w omawianym projekcie doprowadzić do tego, że żadna ze stron nie będzie pokrzywdzona w podziale kompetencji. Czy tak jest, pokaże praktyka. Gdyby było odwrotnie, grozi to tym, że podjęte zostaną pozakonstytucyjne zabiegi w celu wzmocnienia pozycji stron. Poszanowanie konstytucji i praworządności zależy od uznania celowości i słuszności ustanowionych ograniczeń nad władzą wykonawczą, ustawodawczą czy nad obiema tymi władzami.</u>
<u xml:id="u-12.18" who="#AleksanderŁuczak">Zachowanie równowagi władz nie jest pozbawione pewnych niebezpieczeństw, jeśli założymy, że taka równowaga może kiedykolwiek istnieć. Wydaje mi się, że w projekcie nie przekroczyliśmy granicy, która wyrażałaby się przyznaniem egzekutywie zbyt wielu uprawnień hamujących czy zastępujących uprawnienia parlamentu, co mogłoby grozić pogłębieniem degradacji parlamentu i faktyczną dominacją władzy wykonawczej. Ochrona pozycji parlamentu wyraża się przede wszystkim w sferze ustawodawczej, gdzie parlamentowi przysługuje nadal monopol stanowienia prawa. Sejm zachował swoją najwyższą pozycję w zakresie stanowienia prawa, powoływania rządu i jego kontroli. To, co ogranicza kompetencje Sejmu, a myślę zwłaszcza o wydawaniu rozporządzeń z mocą ustawy, musi być precyzyjnie określone zarówno co do zakresu, jak i czasu. Jest to swego rodzaju dzielenie się władzą po to, aby proces przemian przebiegał szybciej i dynamiczniej. Jest to niezbędne, kiedy zachodzi pilna konieczność podejmowania fundamentalnych reform gospodarczych i przywracania praworządności instytucjom rządowym.</u>
<u xml:id="u-12.19" who="#AleksanderŁuczak">Mimo długotrwałej dyskusji i chęci zapełnienia wszystkich luk prawnych, nie można wierzyć we wszechogarniającą moc prawa. „Mała konstytucja” nie rozwiąże konfliktów, jeśli model uprawnień polityki pozostanie bez zmian. Sądzę, że w obliczu rozwiązywania wielkich problemów gospodarczych istnieje potrzeba, by najważniejsze siły polityczne zaakceptowały tę doraźną formę ustrojową w kształcie odpowiadającym zrównoważonemu systemowi prezydencko-parlamentarnemu.</u>
<u xml:id="u-12.20" who="#AleksanderŁuczak">Ustawa, używając często stosowanych obecnie porównań motoryzacyjnych, wytycza lepszą drogę, po której poruszają się samochody, ale to, czy nie będzie wypadków, zależeć będzie nie tylko od drogi, ale od umiejętności i rozsądku kierowców. Ustawa konstytucyjna, o której obecnie dyskutujemy, różni się w niektórych rozwiązaniach od projektów Polskiego Stronnictwa Ludowego przedłożonych Komisji Konstytucyjnej w poprzedniej kadencji. Szczególnie od naszych propozycji odbiega sprawa dwuizbowości parlamentu. Uważamy, że ustanowienie izby samorządowo-gospodarczej jest nadal godne większego zainteresowania. Sądzimy, że do projektu tego powrócimy przy debacie nad pełnym tekstem konstytucji. Prace te, naszym zdaniem, powinny się rozpocząć niezwłocznie.</u>
<u xml:id="u-12.21" who="#AleksanderŁuczak">Obecnie, chcąc przyczynić się do sprawnego funkcjonowania państwa, Klub Parlamentarny Polskiego Stronnictwa Ludowego będzie głosować za projektem przedłożonym przez komisję.</u>
<u xml:id="u-12.22" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#JacekKurczewski">Dziękuję panu posłowi.</u>
<u xml:id="u-13.1" who="#JacekKurczewski">Proszę o zabranie głosu pana posła Adama Łukomskiego, który wystąpi w imieniu Klubu Parlamentarnego Zjednoczenia Chrześcijańsko-Narodowego. Do zabrania głosu przygotuje się pan poseł Leszek Moczulski.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#AdamŁukomski">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Nie ulega wątpliwości, że uczestniczymy dzisiaj w jednym z ważniejszych wydarzeń w naszym parlamencie w ostatnim czasie. Przedłożona dzisiaj pod obrady regulacja prawna może mieć znaczenie zasadnicze dla skuteczności przemian w naszym kraju. Nie można jednak ukrywać, że z uchwaleniem dyskutowanej dzisiaj ustawy, przez wielu zwanej nie bez przyczyny „małą konstytucją”, wiążą się uczucia wcale niejednoznaczne. Z jednej bowiem strony naturalnym jest uczucie nadziei na podanie najwyższym organom ustrojowym państwa skutecznego narzędzia prawnego w przezwyciężeniu niemożności skutecznego działania, na którą tak często uskarżał się pan prezydent i kolejne rządy. Zrozumiałe jest też uczucie pewnej ulgi wiążącej się z zakończeniem prac Komisji Nadzwyczajnej, przebiegających przecież ze znanymi wszystkim trudnościami. Na ile te uczucia są uzasadnione, pokaże już najbliższa przyszłość.</u>
<u xml:id="u-14.1" who="#AdamŁukomski">Z drugiej strony rodzą się obawy. Pierwsza, z pozoru paradoksalna: czy ta z założenia epizodyczna ustawa nie wykaże się nadzwyczajną trwałością. Mówiąc wprost, czy uchwalenie jej nie opóźni prac ustawodawczych nad nową konstytucją, Konstytucją III Rzeczypospolitej. Znane są liczne głosy, także w środowisku prawniczym, że dopóki ten Sejm nie uchwali nowej konstytucji, dopóty nie ma prawa używać nazwy: Sejm I kadencji. Nie wdając się w rozważania na temat trafności tego zastrzeżenia, trzeba jednak pamiętać, że niezależnie od skali nowelizowania obecnej konstytucji pozostaje ona wciąż tą samą stalinowską konstytucją z 1952 r., chyba że zdecydujemy się na przyjęcie poprawki nr 22 dotyczącej art. 78 projektu, za czym klub nasz zdecydowanie się opowiada.</u>
<u xml:id="u-14.2" who="#AdamŁukomski">Drugą, chyba daleko poważniejszą obawę zdaje się budzić zakres ustępstw na rzecz władzy wykonawczej kosztem parlamentu, w szczególności dotyczących uprawnień prezydenta przy powoływaniu rządu. Tę pierwszą można by zminimalizować, gdyby Wysoka Izba wraz z uchwaleniem ustawy o wzajemnych stosunkach między władzą ustawodawczą i wykonawczą Rzeczypospolitej Polskiej wyraziła stanowczą wolę natychmiastowego rozpoczęcia prac nad ustawą zasadniczą. Myślę, że nie startowalibyśmy z punktu zerowego, albowiem do wykorzystania są liczne opracowane do tej pory projekty, przynajmniej w pewnym zakresie i przy uwzględnieniu pewnych zastrzeżeń, oczywistych z uwagi na warunki, w jakich projekty te powstawały.</u>
<u xml:id="u-14.3" who="#AdamŁukomski">Odnośnie do obawy drugiej, to wypada mieć jedynie nadzieję, że osoby reprezentujące najwyższe władze wykonawcze zdają sobie sprawę z olbrzymiej odpowiedzialności za ojczyznę, jaką wraz z uprawnieniami biorą na swe barki. Straci na znaczeniu alibi, jakie dawało polityczne rozbicie Sejmu. Nadzieję tę trzeba mieć mimo, czy nawet wbrew, różnie ocenianym doświadczeniom z bardzo bliskiej przeszłości. Nadzieję tę trzeba mieć, bo w chwili obecnej nie ma rozwiązania lepszego. Trzeba ją mieć także dlatego, że tylko taką nadzieję zdaje się mieć, mimo wszystko, rozgoryczone polskie społeczeństwo. Tej nadziei nie wolno nam odbierać nie oferując w zamian rozwiązania lepszego, skuteczniejszego, a takiego nie proponuje nikt. Bo trudno za takie uznać przedterminowe wybory. Wybory takie może bowiem proponować tylko ktoś pozbawiony wyobraźni politycznej lub mający ją, lecz politycznie nieodpowiedzialny.</u>
<u xml:id="u-14.4" who="#AdamŁukomski">Jesteśmy przekonani, że realizm w ocenie sytuacji społeczno-politycznej kraju i poczucie odpowiedzialności za losy ojczyzny, które parlament nasz w swej większości wykazał już choćby przy powoływaniu rządu pani premier Hanny Suchockiej, zwycięży wśród patriotycznie nastawionej większości sejmowej. Wierzę, że przezwyciężone zostaną uprzedzenia partyjne i osobiste, choćby wydawały się być zrozumiałe.</u>
<u xml:id="u-14.5" who="#AdamŁukomski">Wysoka Izbo! Nasz optymizm znajduje także uzasadnienie w kompromisie, jaki udało się osiągnąć podczas prac w komisji przy opracowywaniu ostatecznej wersji przedłożonego nam dzisiaj projektu, a o tym, że kompromis ten nie był jednak łatwy, niech świadczy chociażby treść i ilość zgłoszonych wniosków mniejszości.</u>
<u xml:id="u-14.6" who="#AdamŁukomski">Część tych wniosków wymaga pewnego ustosunkowania się. Wniosek nr 1 o zniesienie instytucji Senatu oraz wniosek nr 24, którego najistotniejszą częścią jest iście rewolucyjna propozycja powołania Rady Stanu jako ciała ustawodawczego, przy zachowaniu dla Sejmu niezbyt jasnych uprawnień rozstrzygających, są zdecydowanie nie na czasie. O ile zmierzają one do zafundowania społeczeństwu ogólnonarodowej dyskusji na temat celowości istnienia Senatu i powołania Rady Stanu, a tego chyba nie dałoby się uniknąć, to moment został wybrany szczególnie niefortunnie.</u>
<u xml:id="u-14.7" who="#AdamŁukomski">Podobnie negatywnie należy ocenić propozycję zawartą we wniosku mniejszości nr 23 dotyczącą przeprowadzenia w celu przyjęcia omawianej dzisiaj ustawy referendum ogólnonarodowego. Z uwzględnieniem tego wniosku łączą się także niebagatelne koszty społeczne, a w perspektywie nie widać żadnych pozytywnych skutków politycznych.</u>
<u xml:id="u-14.8" who="#AdamŁukomski">Jeśli już jestem przy wnioskach mniejszości, to chciałbym natomiast prosić Wysoki Sejm o poparcie wniosków nr 14 i 18. Pozornie mogłoby się wydawać, że mają one tylko charakter redakcyjny, ale to tylko pozór.</u>
<u xml:id="u-14.9" who="#AdamŁukomski">Wniosek nr 14 dotyczy zdecydowanie niefortunnego sformułowania w art. 42, które brzmi: „Prezydent nadaje obywatelstwo polskie i zwalnia z obywatelstwa polskiego”. Określenie to, jeśli nie wychodzi z jakichś kosmopolitycznych przesłanek, to w sposób mimowolny sugeruje, że posiadanie obywatelstwa polskiego łączy się z jakimś uciążliwym obowiązkiem czy też inną dolegliwością prawną lub faktyczną, od której uwolnić może tylko prezydent. A tymczasem, chociażby zgodnie z obowiązującą konstytucją, z faktem posiadania obywatelstwa polskiego łączą się także prawa obywatelskie, jak prawo do pracy, prawo do wypoczynku, prawo do ochrony zdrowia, prawo do nauki itd. Z tymi prawami kłóci się jaskrawo proponowane w projekcie określenie „zwolnienia z obywatelstwa”. Ponieważ o obywatelstwie prezydent decyduje w formie postanowienia, słuszniejsze jest określenie: „Prezydent... orzeka o utracie obywatelstwa”. Sformułowań tych używa ustawa o obywatelstwie polskim z 1962 r., gdzie cały rozdział III ma tytuł: „Utrata obywatelstwa polskiego”. Natomiast w art. 16 ust. 1 i art. 17 ust. 1 i 2 kilkakrotnie używa się słów „orzeka o utracie obywatelstwa”.</u>
<u xml:id="u-14.10" who="#AdamŁukomski">Dla nas, członków Zjednoczenia Chrześcijańsko-Narodowego posiadanie obywatelstwa polskiego ma jednoznacznie pozytywną wartość. Określenie „zwalnia z obywatelstwa polskiego” zawiera w istocie pejoratywną ocenę tego faktu i godzi w nasze narodowe uczucia. Pragnę jednak zwrócić uwagę, że określenie to proponujemy zastąpić słowami pozbawionymi jakiejkolwiek oceny wartościującej, ograniczającymi się jedynie do pewnej konstatacji, i dlatego uważamy, że jest ono do przyjęcia dla wszystkich. Niebagatelny jest także wspomniany wyżej argument prawny. Unikamy w ten sposób jakiejkolwiek sprzeczności z prawem już obowiązującym.</u>
<u xml:id="u-14.11" who="#AdamŁukomski">Drugi wniosek natomiast ma na celu uniknięcie sprzeczności między ust. 1 a ust. 2 i 3 art. 51. Proponuje się tu również konsekwentne używanie określenia: pociągnięcie do odpowiedzialności konstytucyjnej.</u>
<u xml:id="u-14.12" who="#AdamŁukomski">Wysoka Izbo! Mając na uwadze stanowisko Wysokiego Sejmu w dniu wczorajszym w przedmiocie ustalenia treści roty przysięgi wojskowej, wraz ze słowami: Tak mi dopomóż Bóg mającymi stanowić jej integralną część, zgłaszam niniejszym formalną poprawkę, aby także rota przysięgi składanej przez prezydenta, określona w art. 31, zawierała w sposób integralny te słowa. Identyczny wniosek składam, jeśli chodzi o rotę przysięgi, o której mówi art. 64, składaną wobec prezydenta przez prezesa Rady Ministrów.</u>
<u xml:id="u-14.13" who="#AdamŁukomski">To, że przyjęto wczoraj w ustawie o zmianie ustawy o przysiędze wojskowej, iż słowa: tak mi dopomóż Bóg, należą do tekstu zasadniczego roty - istnieje możliwość opuszczenia tych słów przez osobę składającą przysięgę - wymusza niejako na nas dokonanie stosownej poprawki w rotach przysiąg prezydenta i prezesa Rady Ministrów. Chciałbym państwa w tym miejscu poinformować, że ten argument, argument dotyczący ujednolicenia wszystkich rot, był wykorzystywany podczas prac Komisji Nadzwyczajnej dla uzasadnienia konieczności przyjęcia wersji roty w brzmieniu podstawowym, bez tych słów. Skoro więc w wyniku wczorajszego głosowania sytuacja zmieniła się tak radykalnie, mam nadzieję, że argument ten trafi nawet do najzatwardzialszych przeciwników wprowadzenia tych słów jako części integralnej tekstu do roty przysięgi. Myślę, że bezsporny fakt, iż olbrzymia większość obywateli Polski jest ludźmi wierzącymi, ma także istotne znaczenie dla wprowadzenia proponowanej przez nas poprawki.</u>
<u xml:id="u-14.14" who="#AdamŁukomski">Tyle o poprawkach i wnioskach mniejszości.</u>
<u xml:id="u-14.15" who="#AdamŁukomski">Muszę przypomnieć, że dezyderat wzmocnienia władzy wykonawczej należy do postulatów programowych Zjednoczenia Chrześcijańsko-Narodowego. Nie budzą więc naszych sprzeciwów te rozwiązania, które postulat ten spełniają, o ile nie prowadzą one do zdecydowanego naruszenia gwarantujących równowagę władz prerogatyw parlamentu. Zaliczyłbym do tych rozwiązań przede wszystkim przyznane Radzie Ministrów prawo do wydawania rozporządzeń z mocą ustawy. Często podkreślaliśmy, że jest to bezwzględny wymóg chwili i zdania nie zmieniliśmy nawet wówczas, gdy zanosiło się na utworzenie rządu, którego nie bylibyśmy w stanie poprzeć. Uważam, że zawarte w art. 23 ust. 4 ograniczenia przedmiotowe w sposób dostateczny zabezpieczają uprawnienia parlamentu. Ze względu na cel tego unormowania należałoby rozważyć, czy nie byłoby zasadne poparcie wniosku mniejszości nr 8b. Niewątpliwie wzmocnieniu władzy wykonawczej służy zawarte w art. 58, 60 i 63 uregulowanie upoważniające prezydenta do powołania rządu, przy czym jednak nigdy nie może to nastąpić wbrew woli Sejmu.</u>
<u xml:id="u-14.16" who="#AdamŁukomski">Wydaje się, że jest to rozwiązanie bardzo szczęśliwe, stwarzające duże szanse na powołanie stabilnego rządu. Miejmy nadzieję, a przy dużej aktywności prezydenta jest to bardzo prawdopodobne, że wreszcie sprawdzi się w praktyce przewidziana już w obecnie obowiązującej konstytucji instytucja kontrasygnaty członków rządu dla aktów prawnych prezydenta. Trudno bowiem wyobrazić sobie taką sytuację - w związku z prawnymi konsekwencjami tego, że wyboru prezydenta dokonał naród w głosowaniu powszechnym, co powoduje, że nie odpowiada on przed parlamentem za skutki podejmowanych decyzji - aby nikt za te skutki nie ponosił odpowiedzialności parlamentarnej. Instytucja kontrasygnaty może być potrzebna zwłaszcza przy ratyfikowaniu i wypowiadaniu przez prezydenta umów międzynarodowych - art. 34 ust. 1 omawianego projektu. Godna rozważenia i przyjęcia w postaci stosownej poprawki wydaje się być możliwość wprowadzenia w tym wypadku kontrasygnaty wzmocnionej, czy też jak kto woli podwójnej, to jest dokonywanej zarówno przez premiera, jak i ministra właściwego resortu.</u>
<u xml:id="u-14.17" who="#AdamŁukomski">Rząd będzie mógł skrócić ścieżkę legislacyjną także przez stworzenie możliwości wnoszenia do Sejmu tzw. pilnych projektów ustaw. Niewątpliwie przyczyni się to, wraz z prawem do wydawania rozporządzeń z mocą ustaw, do usprawnienia procesu legislacyjnego, zwłaszcza w sprawach gospodarczych, a tym samym w dalszej konsekwencji do szybszej reformy prawa, sprawniejszego działania administracji oraz, jako skutek uboczny, do znacznego odciążenia pracującego na wysokich obrotach Sejmu.</u>
<u xml:id="u-14.18" who="#AdamŁukomski">Z innych rozwiązań warto odnotować to, że podniesiono do rangi konstytucyjnej ustawowy już obowiązek składania przez posłów, senatorów, członków rządu i inne osoby pełniące funkcje publiczne oświadczeń o stanie majątkowym oraz że poddano te osoby rygorom zakazu prowadzenia działalności gospodarczej sprzecznej z istotą sprawowanych przez nie funkcji.</u>
<u xml:id="u-14.19" who="#AdamŁukomski">Podobnie należy ocenić regulację art. 17 ust. 4, którą już przyjęliśmy w nowym regulaminie sejmowym, a która pozwala skutecznie wyeliminować zmorę wielu głosowań - tzw. pata legislacyjnego.</u>
<u xml:id="u-14.20" who="#AdamŁukomski">Na koniec wreszcie chciałbym w imieniu Zjednoczenia Chrześcijańsko-Narodowego wyrazić nadzieję, że „mała konstytucja” spełni swe zadanie, dla którego zostanie powołana, dobrze, a jej liczne rozwiązania znajdą kontynuację w nowej Konstytucji III Rzeczypospolitej, której rychłego uchwalenia się spodziewamy. Deklarujemy aktywny udział w pracach nad nią. Póki co jednak, świadomi niebezpiecznych skutków nieuchwalenia dyskutowanej dzisiaj regulacji prawnej, deklarujemy zdecydowaną wolę głosowania za jej przyjęciem wraz ze zgłoszonymi przez nas poprawkami.</u>
<u xml:id="u-14.21" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#JacekKurczewski">Dziękuję panu posłowi.</u>
<u xml:id="u-15.1" who="#JacekKurczewski">Udzielam głosu panu posłowi Leszkowi Moczulskiemu, który wystąpi w imieniu Klubu Parlamentarnego Konfederacji Polski Niepodległej. Jako następny zabierze głos pan poseł Donald Tusk.</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#LeszekMoczulski">Panie Marszałku! Panie i Panowie Posłowie! Tak licznie zebrani dzisiaj na tej sali.</u>
<u xml:id="u-16.1" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
<u xml:id="u-16.2" who="#LeszekMoczulski">Tak licznie, że właściwie chciałoby się zgłosić wniosek, aby może w trybie nadzwyczajnym przystąpić do głosowania nad projektem tymczasowej konstytucji, który jest zawarty w niedawno wydanej książce: „Projekty konstytucji”. Jest tam zaproponowana przez Konfederację Polski Niepodległej bardzo dobra konstytucja. Gdybyśmy zmienili nazwę na: tymczasowa, to może byśmy zaczęli dzisiaj ją uchwalać. Sądzę, że dojdzie — bo dojdzie w pewnym momencie do uchwalenia ważnego dokumentu, ważnego aktu, ważnej ustawy — kiedyś chyba do przyjęcia ważnej ustawy przez przypadek, tylko dlatego, że jest gorąco i tylko dlatego, że znowu wyłącznie Konfederacja Polski Niepodległej dość szczelnie będzie wypełniała swoje miejsca na sali.</u>
<u xml:id="u-16.3" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
<u xml:id="u-16.4" who="#LeszekMoczulski">Proszę Wysokiej Izby, stoimy przed zadaniem historycznym, ponieważ wprawdzie uchwalamy tylko tymczasową regulację prawną, ale jest to pierwsza regulacja prawna w tej skali począwszy od kwietnia 1935 r., a więc wydaje się, że bez przesady można jednak powiedzieć, że być może uchwalony zostanie akt o wartościach historycznych. I zdając sobie sprawę z sytuacji, jaka jest w tym parlamencie, jaka jest w kraju, ta prowizorka, jeśli dzisiaj zostanie uchwalona, może wcale nie będzie krótkotrwałą prowizorką. Wymaga to od nas szczególnej odpowiedzialności, odpowiedzialności politycznej, sądzę także, że i odpowiedzialności moralnej. Wymaga to również od nas świadomości, że czas najwyższy, aby wprowadzić jasność i porządek w materii konstytucyjnej w naszym kraju, ponieważ do tej pory ani jasności, ani porządku nie było. Od 1952 r. mieliśmy konstytucję, o którą Polacy nie prosili i która została nam nadana, która została uchwalona nawet w sprzeczności z procedurami wówczas obowiązującymi, niemniej było to prawo, które przez kilkadziesiąt lat obowiązywało i obowiązuje do dzisiaj, miejmy nadzieję, że tylko do dzisiaj. Była to ustawa, którą ci, w których interesie działała, też deprecjonowali. Na przestrzeni wielu dziesiątek lat mogłem spotykać się z bardzo jednoznaczną postawą przedstawicieli ówczesnej władzy, pełną pogardy dla ich przecież konstytucji.</u>
<u xml:id="u-16.5" who="#LeszekMoczulski">Wprawdzie ta konstytucja obowiązuje już tylko tymczasowo, ale ciągle jest to konstytucja, która obowiązuje. Mamy równocześnie drugą konstytucję, konstytucję, która została uchwalona legalnie, konstytucję, która uratowała Rzeczpospolitą, uratowała nasze państwo w chwili największego zagrożenia, gdy ziemie Rzeczypospolitej najechane z dwóch stron znalazły się pod niemiecką i rosyjską, czy też radziecką, okupacją i ta konstytucja, jak miałem możność czy też zaszczyt mówić z tej trybuny, jest konstytucją, która do dzisiaj obowiązuje, ponieważ nie znamy żadnego polskiego aktu prawnego, który by ją pozbawił mocy prawnej. Co więcej, władze najwyższe, że tylko przypomnę to, co było 22 grudnia 1990 r., prezydent, parlament, zachowują się nie tylko z szacunkiem, ale tak jakby uznawali pełne prawa tamtej ustawy konstytucyjnej. Nie dalej niż wczoraj doszło tutaj do krótkiej wymiany zdań, dotyczącej legalności nadawania przez prezydenta Rzeczypospolitej na obczyźnie odznaczeń państwowych. I jak zrozumiałem, cała Izba była zgodna, że było to legalne.</u>
<u xml:id="u-16.6" who="#LeszekMoczulski">Mamy więc stan prawny wysoce niejasny, kiedy ciągle nie ma najmniejszego powodu, żeby zaprzeczyć, że prawomocne jest obowiązywanie konstytucji kwietniowej, kiedy de facto obowiązująca jest ustawa z 22 lipca 1952 r. z rozmaitymi, mniej czy bardziej szczęśliwymi zmianami i kiedy w tej chwili grozi nam, że do tych dwóch ustaw, jednej prawej, drugiej nieprawej, dojdzie jeszcze trzecia ustawa, która nosi bardzo ograniczoną nazwę; jest to ustawa o wzajemnych stosunkach między władzą ustawodawczą i wykonawczą Rzeczypospolitej Polskiej i o samorządach. I okaże się, że niektóre sprawy dotyczące funkcjonowania niektórych instytucji naszego państwa potrafimy na nowo określić, natomiast w kwestiach, które mają znaczenie nie tylko polityczne, nie tylko funkcjonalne, ale przede wszystkim moralne i podstawowe dla funkcjonowania państwa, chociażby takie jak sprawy swobód obywatelskich itd., sprawy charakteru naszego państwa, będziemy musieli ciągle odwoływać się do poprawionej, ale stalinowskiej, narzuconej ustawy. Otóż z przyczyn moralnych, z przyczyn prawnych, z przyczyn politycznych utrzymywanie takiego stanu rzeczy jest niemożliwe, stąd też Konfederacja Polski Niepodległej domaga się, aby dokonać w przedstawionym nam projekcie poprawki, która wszystkie te sprawy rozwiąże.</u>
<u xml:id="u-16.7" who="#LeszekMoczulski">Jakąś taką dziwną rzeczy koleją zgłaszane przez nas poprawki, tak czy inaczej precyzowane, przynajmniej ta poprawka, ani w pełni, ani częściowo nie była poddana pod głosowanie na posiedzeniu Komisji Konstytucyjnej. Myślę, że nie ma to większego znaczenia, ponieważ rozwiązania mogą być trzy: albo zostałaby ona wprowadzona do tekstu zaproponowanego przez komisję, albo może być ona wnioskiem mniejszości, albo też poprawką, tak że nie jest to rzecz najważniejsza, natomiast sprawą najważniejszą jest wprowadzenie tej poprawki do tekstu przyszłej ustawy konstytucyjnej.</u>
<u xml:id="u-16.8" who="#LeszekMoczulski">Nasza poprawka składa się z trzech zasadniczych części. Przepraszam bardzo, że państwo nie otrzymali kopii, tak jak to powinno być. Usiłowaliśmy wczoraj doprowadzić do tego, żeby ta poprawka została odbita przez Kancelarię Sejmu i żeby każdy z posłów znalazł dzisiaj w swojej skrytce jej tekst, jednak z pewnych powodów okazało się to niemożliwe, przepraszamy, jakkolwiek nie była to nasza wina. Nasza poprawka dotyczy trzech głównych kwestii. Pierwsza kwestia to jest sprawa tytułu. Proponujemy, żeby tytuł brzmiał: „Ustawa konstytucyjna z dnia... o tymczasowej regulacji zasad funkcjonowania państwa”. Drugi element naszej poprawki dotyczy zdania wprowadzającego. To zdanie wprowadzające proponujemy zmienić na: „W celu umożliwienia funkcjonowania państwa, do czasu uchwalenia nowej Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej w trybie przewidzianym przez ustawę, stanowi się, co następuje”. I wreszcie trzeci punkt tej naszej poprawki brzmi: „Art. 78 nadaje się brzmienie:</u>
<u xml:id="u-16.9" who="#LeszekMoczulski">1. Traci moc ustawa konstytucyjna z dnia 23 kwietnia 1935 r., z tym że do czasu wejścia w życie nowej Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej nadal pozostają w mocy następujące artykuły konstytucji kwietniowej: 1, 4–10, 24, 61, 64, 68 oraz stanowiące jej integralną część art. 99 i 109–117 ustawy z dnia 17 marca 1921 r. Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej.</u>
<u xml:id="u-16.10" who="#LeszekMoczulski">2. Traci moc tymczasowo obowiązująca konstytucja z 22 lipca 1952 r., z tym, że do czasu wejścia w życie nowej Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej zachowują ważność postanowienia zawarte w art.: 1–4, 6 i 7, 33a–36a, 56, 59–61, 63–64, 67–97, 95–99, 101 i 102”.</u>
<u xml:id="u-16.11" who="#LeszekMoczulski">Naszym zdaniem tego rodzaju zabieg z jednej strony zakończy niechlubny żywot aktu z 22 lipca 1952 r., z drugiej strony w godny sposób pozwoli nam odejść od okresu obowiązywania konstytucji kwietniowej. Wreszcie mając tymczasowy akt konstytucyjny w jednym akcie, będziemy mieli wszystkie niezbędne uregulowania.</u>
<u xml:id="u-16.12" who="#LeszekMoczulski">Dla Konfederacji Polski Niepodległej ta sprawa ma charakter absolutnie kluczowy. Nie jesteśmy w stanie głosować za przyjęciem ustawy, a może nawet inaczej, nie jesteśmy w stanie nie głosować przeciwko przyjęciu ustawy, jeśli ta ustawa sankcjonowałaby dalsze trwanie, choćby tymczasowe, stalinowskiej konstytucji z 1952 r. Mam nadzieję, że Wysoka Izba podzieli nasze stanowisko. Podzieli, mam nadzieję, z przyczyn moralnych, politycznych, a chociażby tylko funkcjonalnych, ponieważ to też ma chyba znaczenie.</u>
<u xml:id="u-16.13" who="#LeszekMoczulski">Następne kwestie, na które chciałem zwrócić uwagę w imieniu klubu Konfederacji Polski Niepodległej. Tekst proponowanej ustawy jest na pewno efektem bardzo solidnej pracy, choć wykonywanej w bardzo trudnych warunkach. Z przyczyn oczywistych w komisji konstytucyjnej znaleźli się czołowi przedstawiciele stronnictw sejmowych. W czasie trwania jej prac byli oni jednocześnie uczestnikami wydarzeń, które przeżywaliśmy, a mieliśmy trzy kolejne kryzysy polityczne — może nie rządowe, ale przewinęli się trzej kolejni prezesi Rady Ministrów (obecny rząd jest jakby trzecim z kolei — pierwszego nie ma, drugi nie powstał). To wszystko powodowało, że prace komisji nie przebiegały tak, jak wszyscy byśmy sobie tego życzyli — mimo wielkich wysiłków przewodniczącego komisji. Zresztą i przewodniczący komisji chwilami musiał oddawać przewodnictwo i nie mógł uczestniczyć w obradach — rzeczywiście, zderzało się wiele spraw i te doraźne sprawy były chyba ważniejsze. Tak więc praca nad tą ustawą rozwijała się nierównomiernie, pierwsze rozdziały zostały przedyskutowane bardzo szczegółowo, ostatni, dotyczący samorządów, właściwie w sposób absolutnie zdawkowy. Już rozdział dotyczący pracy rządu został przedyskutowany jakby tylko do pewnego stopnia. Pilił czas, przyjęliśmy, słusznie czy nie, założenie — już kończę, panie marszałku — że trzeba te prace skończyć.</u>
<u xml:id="u-16.14" who="#LeszekMoczulski">Są tutaj dwa niebezpieczeństwa. Pierwsze polega na tym, że, zdaje się, dyskutowano nad szczegółami tej konstytucji, a nigdy nie dyskutowano nad jej generalną koncepcją. To właśnie łatwo wyczuć. Stąd np. przewiduje ona zarówno bardzo poważne ograniczenie władzy prezydenta, jak i - de facto - bardzo poważne ograniczenie władzy Sejmu. Może powstać taka sytuacja...</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#JacekKurczewski">Proszę kończyć.</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#LeszekMoczulski">... kiedy to przez 5 miesięcy po prostu nie będzie Sejmu w Polsce.</u>
<u xml:id="u-18.1" who="#LeszekMoczulski">Drugie niebezpieczeństwo wiąże się z ust. 3 art. 4, dotyczącym samorozwiązania Sejmu. Od sposobu potraktowania tej kwestii uzależniamy nasze głosowanie nad projektem. Zgłosiliśmy w tej sprawie wniosek mniejszości - został oznaczony nr 2. Losy tego wniosku przesądzą o naszym stanowisku.</u>
<u xml:id="u-18.2" who="#LeszekMoczulski">Zgłosiliśmy wreszcie bardzo istotny wniosek, dotyczący likwidacji Senatu. Nie dlatego, że jesteśmy przeciwko instytucji Senatu - wręcz przeciwnie - natomiast jesteśmy przeciwni Senatowi w jego obecnej formie. Jest to Senat, który bardzo dużo mówi i ma bardzo mało do powiedzenia, a skoro tak, to lepiej tymczasowo zrezygnować z tej instytucji. Sądzę, że sposób rozpatrzenia tej poprawki w jakimś - może nawet wysokim - stopniu wpłynie na nasze zachowanie wyborcze.</u>
<u xml:id="u-18.3" who="#LeszekMoczulski">Wysoka Izbo! Przed nami...</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#JacekKurczewski">Panie pośle, koniec wystąpienia.</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#LeszekMoczulski">... rozstrzygnięcia naprawdę historyczne, rozstrzygnięcia w kategoriach prawnych, ale także w kategoriach moralnych. Jestem przekonany, że Wysoka Izba udźwignie ten ciężar.</u>
<u xml:id="u-20.1" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#JacekKurczewski">Dziękuję panu posłowi.</u>
<u xml:id="u-21.1" who="#JacekKurczewski">Udzielam głosu panu posłowi Donaldowi Tuskowi, który wystąpi w imieniu Klubu Liberalno-Demokratycznego. Przygotuje się do zabrania głosu pan poseł Jarosław Kaczyński.</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#DonaldTusk">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Ani moralność, ani bogactwo, ani dyscyplina armii, ani wszystkie te rzeczy razem wzięte nic nie zdziałają bez konstytucji. To są słowa Johna Adamsa. Myślę, że nie tylko dla liberałów brzmią one dzisiaj wyjątkowo aktualnie i chyba właśnie w odniesieniu do naszego kraju są słowami bardzo ważnymi.</u>
<u xml:id="u-22.1" who="#DonaldTusk">Pracujemy nad konstytucją, jesteśmy zwolennikami rządu konstytucyjnego. Bez konstytucji nie ma ładu publicznego, nie ma porządku społecznego, nie ma wolności - jako że źródłem prawdziwie dobrej konstytucji musi być wolność.</u>
<u xml:id="u-22.2" who="#DonaldTusk">Efektem konstytucji powinien być rząd konstytucyjny. Co dla liberałów znaczy to pojęcie: rząd konstytucyjny? Dla nas zawsze będzie ono oznaczało rząd ograniczony przez prawo, zapewniający swobody wszystkim obywatelom właśnie w drodze gwarancji konstytucyjnych. Konstytucyjna gwarancja swobód i wolności obywatelskich będzie zawsze - z całą pewnością - formą ograniczenia omnipotencji rządu, ograniczenia władzy.</u>
<u xml:id="u-22.3" who="#DonaldTusk">Najważniejszym dla nas, liberałów, elementem konstytucji — tej przyszłej „wielkiej konstytucji”, ale również należy to odnieść do ducha tego prowizorium, nad którym dziś dyskutujemy — jest właśnie deklaracja cywilnych, obywatelskich uprawnień. Zgodnie z naszym zamysłem powinny się tu znaleźć uprawnienia ograniczające każdą władzę. Są one czymś, co ludzie mają prawo przeciwstawić każdej ziemskiej władzy i czego żaden sprawiedliwy rząd nie powinien ani odrzucić, ani pozostawić bez wyciągnięcia wniosków.</u>
<u xml:id="u-22.4" who="#DonaldTusk">Gdy mówimy: prawa obywatelskie — a strzec ich powinny przepisy konstytucyjne — to mamy na myśli prawo do wolności słowa, wolność zrzeszania się, prawo do wolności wypowiedzi z nieodłącznie z tym związaną wolnością sumienia. Tu też pojawia się kwestia własności jako fundamentu wolności — ta kwestia w „małej konstytucji” nie jest rozstrzygana, ale musi być obecna w naszej pamięci, kiedy będziemy przygotowywali się do pracy nad „wielką konstytucją”, bo własność była i będzie fundamentem indywidualnej niezależności i zbiorowego — nas wszystkich — dostatku.</u>
<u xml:id="u-22.5" who="#DonaldTusk">Na początku konstytucji jest więc wolność i te niezbywalne prawa człowieka, których każdy musi przestrzegać pod groźbą wykluczenia — samowykluczenia — poza nawias demokracji.</u>
<u xml:id="u-22.6" who="#DonaldTusk">Liberałowie, a mam ich zaszczyt tu reprezentować, zawsze mówili i mówić będą, że każda władza musi być ograniczona i musi być kontrolowana. Z przeciwstawienia się tej zasadzie zawsze zrodzi się jakaś forma tyranii - także tej, która pod wieloma imionami prześladowała Polskę i Polaków i której złowrogi cień na pewno nie zniknął ostatecznie z naszej rzeczywistości.</u>
<u xml:id="u-22.7" who="#DonaldTusk">Tworząc konstytucję, również tę „małą”, chcieliśmy współuczestniczyć w wyznaczaniu takiej przestrzeni świata publicznego, w której musi być miejsce przede wszystkim dla wolności, ale również dla ładu.</u>
<u xml:id="u-22.8" who="#DonaldTusk">Wysoka Izbo! Doświadczenia ostatnich trzech lat pozwalają nam z całkowitym przekonaniem powiedzieć, że nic chyba nie uczyniło tyle zła naszym wielkim przedsięwzięciom ustrojowym i gospodarczym, nic tak nie zagroziło samej demokracji, jak właśnie bezsilność władzy wykonawczej. Świadomość tego właśnie faktu, że żyjemy w kraju, w którym władza wykonawcza jest bezsilna, w którym władza wykonawcza jest nieskuteczna, powodowała, że o projekcie „małej konstytucji” myśleliśmy i mówiliśmy już rok temu. Mniej więcej rok temu z tej trybuny premier Bielecki powiedział, że w Polsce przestały istnieć warunki niezbędne do skutecznego rządzenia. Myślę, że dzisiaj wszyscy rozumiemy, iż praca nad „małą konstytucją” była próbą przeciwdziałania temu zjawisku — bo diagnoza, wiemy to teraz wszyscy, była na pewno słuszna. Nie da się w Polsce dalej rządzić bez skutecznej władzy wykonawczej, której kompetencje byłyby uregulowane zapisem konstytucyjnym.</u>
<u xml:id="u-22.9" who="#DonaldTusk">Dla nas, dla liberałów, jest to o tyle istotne, że jesteśmy głęboko przekonani, iż nie ma konfliktu pomiędzy wolnością a elementarną dyscypliną indywidualną i społeczną. Bezład, chaos, bałagan, nieskuteczność władzy na każdym szczeblu jest dla wolności być może największym zagrożeniem. Pamiętamy o starym i tak energicznie przecież formułowanym zaleceniu, w którym czytamy: „Domagając się zbyt wielkich wolności i swobód popada się w jeszcze większą niewolę”. Oby to nie było nasze doświadczenie w najbliższych miesiącach, ale chyba wszyscy czujemy, że z tego typu zagrożeniem w Polsce na pewno należy się liczyć.</u>
<u xml:id="u-22.10" who="#DonaldTusk">Ta próba wyleczenia tego kalectwa ustrojowego, kiedy nigdy nie było wiadomo, kto naprawdę za co odpowiada, próba zarysowania jasności kompetencyjnej, pewnej czystości i odpowiedzialności, jest w naszym przekonaniu próbą ratowania wolności. I jest to na pewno zgodne z tym wielkim oczekiwaniem społecznym, które po zdobyciu wolności, co przecież przyszło z wielkim trudem nam wszystkim, jest oczekiwaniem, aby ta wolność była wolnością uporządkowaną. Projekt „małej konstytucji”, projekt, który dzisiaj będziemy oceniać, niezależnie od tego, kogo satysfakcjonuje z powodów politycznych, z powodów doraźnych, a nikogo na pewno do końca nie satysfakcjonuje, daje tę elementarną szansę porządkowania spraw prawnych, a więc daje nam instrument chronienia wolności.</u>
<u xml:id="u-22.11" who="#DonaldTusk">Wysoka Izbo, tak jak jesteśmy przekonani, iż władza powinna być ograniczona po to, by wolności nie były zagrożone, tak jesteśmy również przekonani, że każda władza powinna być ograniczona właśnie ze względu na jej skuteczność. Jeśli liberałowie, tak jak kiedyś, będą optowali i dzisiaj, i w przyszłości za większą władzą dla rządu, za większą władzą dla prezydenta, za szansą dla większej skuteczności całej władzy wykonawczej, to również dzisiaj z tej trybuny chcemy powiedzieć, iż równocześnie, równolegle bardzo chcielibyśmy ograniczać tę władzę przez delegowanie jej niżej w takim zakresie, jak tylko to się da. Dla nas wyjątkowe znaczenie ma próba przeniesienia władzy z centrum do wspólnot lokalnych, wspólnot gminnych, wspólnot regionalnych. Bo jeśli mamy jakieś przekonanie naprawdę żelazne, to właśnie dla liberałów takim podstawowym przekonaniem jest to, że nie ma demokracji i nie ma wolności bez wolności i możliwości decyzji na szczeblu wspólnot lokalnych, gminnych i regionalnych.</u>
<u xml:id="u-22.12" who="#DonaldTusk">Na pewno trzeba mieć trochę odwagi, i bardzo zapraszamy do takich odważnych decyzji, aby zbyć trochę swojej władzy - tej władzy, którą ma Sejm, tej władzy, którą ma rząd, tej władzy, którą ma prezydent - i oddać ją ludziom. Po trzech latach doświadczeń wiemy jedno: w Polsce mamy tysiące lokalnych polityków, samorząd terytorialny, który jest nie tylko świetną szkołą polityczną, ale okazał się rzeczywiście sprawną strukturą, przy wszystkich niedoskonałościach i przy ciągle małych szansach dla tej formuły demokracji lokalnej, samorządowej. Dajmy dzisiaj tę szansę wspólnotom lokalnym, lokalnym politykom, małym ojczyznom.</u>
<u xml:id="u-22.13" who="#DonaldTusk">Bardzo chcemy, aby ten proregionalny głos nie był specyficznie głosem liberałów i tu jest miejsce na nasz wniosek natury formalnej o uzupełnienie projektu „małej konstytucji”. Proponujemy, aby Sejm Rzeczypospolitej mógł przekazać część swoich uprawnień ustawodawczych ponadgminnym związkom samorządu terytorialnego. Byłby to art. 76a.</u>
<u xml:id="u-22.14" who="#DonaldTusk">Proszę Państwa! Wysoka Izbo! Myślę, że tworząc dzisiaj „małą konstytucję” tworzymy tę przestrzeń dla życia publicznego, którą jednak musimy wypełnić i dobrą wolą, i chęcią współpracy. Będę banalny, kiedy stwierdzę, iż dzisiaj cały naród oczekuje od nas przede wszystkim dobrej współpracy. Oczekuje tego od nas, od parlamentu i, być może, że szczególnie oczekuje tego od prezydenta.</u>
<u xml:id="u-22.15" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#JacekKurczewski">Dziękuję panu posłowi.</u>
<u xml:id="u-23.1" who="#JacekKurczewski">Udzielam głosu panu posłowi Jarosławowi Kaczyńskiemu, który wystąpi w imieniu Klubu Parlamentarnego Porozumienia Centrum. Jako następny przygotuje się do zabrania głosu pan poseł Wojciech Arkuszewski.</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#JarosławKaczyński">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Potrzeba uporządkowania naszego życia publicznego, przede wszystkim potrzeba wzmocnienia władzy wykonawczej, o której tutaj już się tyle mówiło, jest poza dyskusją. Klub, który reprezentuję, tę potrzebę widzi, podziela to powszechne przekonanie. Jednocześnie stając do tego zadania, jakim było stworzenie tymczasowej regulacji ustrojowej - tymczasowej, bo, jak widać, tej ostatecznej szybko stworzyć się nie da - przyjmowaliśmy także i inne założenia - wydaje się, że też oczywiste - a więc przede wszystkim chodziło o to, by skorzystać przy konstruowaniu tego przejściowego ustroju państwa z doświadczeń ostatnich trzech lat. Przy czym, ponieważ ta konstrukcja ustrojowa ma być konstrukcją tymczasową, rozumieliśmy te doświadczenia w sposób bezpośredni, jako doświadczenia odnoszące się do tego kształtu instytucji publicznych, także kształtu personalnego, z którym w ciągu najbliższego czasu będziemy mieli do czynienia. I sądzę, iż równie niedyskusyjnym, przynajmniej z naszego punktu widzenia, założeniem była zasada trzymania się przyjętych w Europie rozwiązań ustrojowych; trzymania się tych wzorów ustrojowych, które zostały wypracowane w ciągu ostatnich przeszło dwóch wieków i które po prostu się sprawdziły. Nie ma w tej chwili żadnej potrzeby czynienia tutaj jakichś eksperymentów, wymyślania jakichś nowych instytucji, jakiegoś nowego specyficznego kształtu ustrojowego. Nie ukrywamy, że z punktu widzenia tej analizy, którą przeprowadzaliśmy, trzymanie się tych zasad prowadziłoby do wprowadzenia w Polsce na okres tymczasowy - bo nasze przekonania co do kształtu dużej konstytucji są inne - systemu parlamentarno-gabinetowego z bardzo wzmocnioną pozycją rządu, na tyle wzmocnioną, by mógł on w tej niezmiernie trudnej sytuacji, w której się znajdujemy, wobec tych niesłychanie trudnych zadań, działać skutecznie.</u>
<u xml:id="u-24.1" who="#JarosławKaczyński">Propozycja Unii Demokratycznej poszła w innym kierunku, w kierunku systemu półprezydenckiego. Nie ukrywamy, iż sądzimy, że ten kształt ustroju nie jest przystosowany do naszych, tych zupełnie współczesnych realiów, ale jesteśmy tutaj gotowi do kompromisu. Jesteśmy gotowi przyjąć taki kształt ustroju — o możliwych niedogodnościach i trudnościach — pod warunkiem, iż będzie on mieścił się w ramach wzorów, które zostały wypracowane w Europie. Mówiłem już o tym.</u>
<u xml:id="u-24.2" who="#JarosławKaczyński">Niestety, prace komisji konstytucyjnej poszły w tym względzie w kierunku bardzo niedobrym. Zaciążyło nad nimi coś, co można by określić jako chęć szukania kompromisu z poglądami reprezentowanymi przez przedstawicieli Kancelarii Prezydenta. Oczywiście w demokracji kompromisy są konieczne. Nie ma demokracji bez kompromisów. Niemniej te kompromisy są możliwe wtedy, jeżeli mamy do czynienia z różnicą między dwoma stanowiskami, które mieszczą się w granicach racjonalności i które jednocześnie są wyraźnie usytuowane jakby wewnątrz rozwiązań demokratycznych.</u>
<u xml:id="u-24.3" who="#JarosławKaczyński">Niestety, w tym wypadku mieliśmy do czynienia z sytuacją dość wyraźnie inną. Pan minister Falandysz, który reprezentował pana prezydenta w trakcie prac komisji, nigdy nie wyłożył swoich poglądów w sposób systematyczny. Niemniej można je przynajmniej do pewnego stopnia odtworzyć. Charakteryzowały je trzy cechy. Po pierwsze, pełne niezrozumienie specyfiki ustroju półprezydenckiego. To zresztą, niestety, można odnieść także do tych, którzy przygotowywali ten wstępny projekt.</u>
<u xml:id="u-24.4" who="#JarosławKaczyński">Otóż system półprezydencki może działać sprawnie pod jednym warunkiem, to znaczy pod warunkiem stałej współpracy między prezydentem a trwałą większością parlamentarną, przy tym z reguły jest to ta sama większość, która wysuwa kandydaturę prezydenta w wyborach powszechnych. Tak jest na przykład we Francji, a kiedy raz się zdarzyło, że tak nie było, doszło do sytuacji specyficznej, która zresztą została rozstrzygnięta na korzyść parlamentu.</u>
<u xml:id="u-24.5" who="#JarosławKaczyński">Otóż pan prezydent odrzucił możliwość takiej konstrukcji systemu politycznego w Polsce. Taka możliwość była mu przedkładana wraz z pełnym uzasadnieniem i, powtarzam, pan prezydent, jak sądzę, z pełną świadomością, nigdy bym go nie posądzał o brak świadomości w takich sprawach, tego rodzaju możliwość odrzucił. Chce być prezydentem ponadpartyjnym, nie związanym z żadnym obozem politycznym, prezydentem neutralnym.</u>
<u xml:id="u-24.6" who="#JarosławKaczyński">Jest to oczywiście jego dobre prawo w tych rozwiązaniach konstytucyjnych, które obowiązywały dotychczas. Ale z tej decyzji musi wynikać fakt, iż prezydent mogąc pełnić bardzo wielką i bardzo pożyteczną rolę rezygnuje jednak z bezpośredniego kierowania rządem, kierowania władzą wykonawczą, że jest arbitrem, jest człowiekiem-instytucją, która włącza się w momentach kryzysu, która szuka porozumienia tam, gdzie go nie ma i która rzeczywiście zachowuje równy dystans wobec wszystkich. Tego rodzaju rozwiązanie, powtarzam, zostało zdeterminowane przez tę wstępną, podjętą zaraz po wyborze, decyzję pana prezydenta i jakby zrozumienia tego w tym, co było prezentowane w trakcie posiedzeń komisji konstytucyjnej niestety nie znaleźliśmy.</u>
<u xml:id="u-24.7" who="#JarosławKaczyński">Druga charakterystyczna cecha tego sposobu myślenia to traktowanie urzędu prezydenta do pewnego przynajmniej stopnia jako konkurencyjnego wobec innych centralnych instytucji ustroju politycznego, centralnych instytucji władzy państwowej. Otóż w historii zdarzają się momenty występowania konkurencji między tymi instytucjami, ale to są niedobre momenty w historii ustroju. W każdym razie nie stać nas na taką konkurencję w tej chwili, kiedy, jak już mówiłem i chyba wszyscy tutaj przyznają, przed władzami tego państwa stoją wymogi szczególnie trudne do zrealizowania, zadania o niesłychanej wręcz wadze i stopniu trudności.</u>
<u xml:id="u-24.8" who="#JarosławKaczyński">Wreszcie cecha trzecia, którą można traktować jako pewnego rodzaju uogólnienie tych dwóch powszechnych, ale też mających swoje własne elementy, swoją własną jakość, to pewnego rodzaju niezrozumienie zasad funkcjonowania systemu konstytucyjnego w ogóle.</u>
<u xml:id="u-24.9" who="#JarosławKaczyński">W trakcie dyskusji w komisji konstytucyjnej wielokrotnie mieliśmy tutaj do czynienia z przeciwstawianiem myślenia potocznego myśli europejskiego konstytucjonalizmu. Otóż to przeciwstawianie jest całkowicie błędne. W tym momencie można już przejść do omawiania poszczególnych, szczególnie rażących punktów tego rozwiązania, które komisja przy sprzeciwie Porozumienia Centrum ostatecznie przyjęła.</u>
<u xml:id="u-24.10" who="#JarosławKaczyński">Najpierw sprawa kontrasygnaty, tu właśnie to myślenie potoczne było tak często przeciwstawiane europejskiemu doświadczeniu demokratycznemu, bo rzeczywiście, myśląc potocznie, z punktu widzenia takiego ludowego, zdrowego rozsądku, zasada, że prezydenckie akty prawne mają dla uzyskania ważności być podpisywane przez ministrów, czyli przez urzędników znacznie niższego szczebla i znaczenia, może się wydawać paradoksalna i nie do przyjęcia. Niemniej w całej Europie ta zasada obowiązuje. Co więcej, europejska demokracja wokół tej zasady jakby się organizowała, nie tylko wokół niej, ale była to jedna z najbardziej podstawowych, najbardziej fundamentalnych, a jednocześnie w swoim czasie najbardziej spornych zasad. Kwestionowanie zatem tego jest po prostu, jak już mówiłem, niezrozumieniem demokracji, a kompromisy, które doprowadziły do takiego kuriozum, jakim jest w prezentowanym projekcie 21 wyłączeń od zasady kontrasygnaty, już nie tylko godzą w zasadę zwartości władzy wykonawczej, prowadzą do możliwości powoływania jakby dwóch konkurencyjnych ośrodków władzy, a zasada kontrasygnaty właśnie temu ma się przeciwstawiać, ale mamy tutaj do czynienia z rozwiązaniem, które, Wysoka Izba wybaczy, w jakimś stopniu po prostu przed Europą nas ośmiesza. Powtarzam bowiem — we francuskiej konstytucji jest 7 wyłączeń, przepraszam, może się pomyliłem — może 9, w konstytucji kwietniowej było bodajże 8,...</u>
<u xml:id="u-24.11" who="#komentarz">(Głos z sali: 15 wyłączeń.)</u>
<u xml:id="u-24.12" who="#JarosławKaczyński">... a to dotyczy konstytucji, gdzie władza prezydencka była szczególnie mocna. Nie 15, panie pośle, tutaj jestem gotów się założyć. Niestety, nie jest to jedyny przypadek.</u>
<u xml:id="u-24.13" who="#JarosławKaczyński">Kolejnym przepisem szczególnego rodzaju jest ten, który mówi o uzgadnianiu z prezydentem kandydatów na stanowiska ministra obrony narodowej, spraw wewnętrznych i spraw zagranicznych. W trakcie posiedzeń komisji mówiło się o tym, że chodzi tutaj o przepis o niewielkiej mocy, że to uzgadnianie sprowadza się w istocie rzeczy tylko i wyłącznie do obowiązku powiadomienia. W takim razie po co w ogóle ten przepis został wprowadzony, bo przecież będzie on prowadził tylko i wyłącznie do konfliktów: albo do podporządkowania tych trzech resortów prezydentowi, albo do nieustającego konfliktu, któremu będzie się nadawało charakter, a właściwie pozory konfliktu konstytucyjnego, ale te pozory mogą być tutaj bardzo istotne. Powtarzam, po co tego rodzaju rozwiązanie, bo jeśli w gruncie rzeczy chodzi o podporządkowanie, to jest to odejście od elementarnych zasad ustroju parlamentarnego w każdym tego ustroju wydaniu, także w wydaniu półprezydenckim. A jeśli nie, to jeszcze raz pytam: po co to zostało wprowadzone?</u>
<u xml:id="u-24.14" who="#JarosławKaczyński">Dalej, sprawa obsady bardzo ważnego, choć, mam nadzieję, nie politycznego stanowiska, jakim jest stanowisko szefa Sztabu Generalnego. Tu znów zamiast trzymać się zasady, która na szczęście została wprowadzona przy obsadzaniu innych stanowisk - wniosku ministra obrony, wprowadzono uzgodnienie. I znów pytam: o co tutaj chodzi? O konflikt, czy, jeśliby rozważać tę sprawę łącznie z zasadami, które dotyczą ministra obrony, o skupienie pełnej władzy nad armią w rękach prezydenta, faktycznie w Biurze Bezpieczeństwa Narodowego? Przecież to jest instytucja całkowicie wyjęta spod kontroli parlamentu. Tu znów mieliśmy do czynienia z naruszeniem zasad demokracji, a także z naruszeniem zasad po prostu zwykłej racjonalności. Powstaje pytanie, które już po raz kolejny muszę tu postawić: czemu mają służyć tego rodzaju rozwiązania?</u>
<u xml:id="u-24.15" who="#JarosławKaczyński">Wreszcie inny punkt, który trzeba uznać za rażący, który trzeba zakwestionować - art. bodajże 63 mówiący o powoływaniu rządu przez prezydenta po niepowodzeniu 4 prób na zasadach art. 58 i dalszych. Sama instytucja rządu prezydenckiego wprowadzonego na pół roku jest wątpliwa, ale w każdym razie można nad tym dyskutować. Wprowadzenie jednak możliwości udzielenia takiemu rządowi zwykłego wotum zaufania prowadzi przecież do tego, iż może powstać - nie chcę twierdzić, że powstanie, ale może powstać - motywacja do tego, by do owego powołanego przez prezydenta rządu, do tego momentu, w którym on może być powołany, doszło. Czyli krótko mówiąc może powstać motywacja do takiej gry politycznej, a były gry polityczne i to jest właśnie doświadczenie ostatniego okresu, która ma doprowadzić do powołania rządu całkowicie podporządkowanego prezydentowi.</u>
<u xml:id="u-24.16" who="#JarosławKaczyński">Przypominam czy właściwie informuję Wysoką Izbę, że w pierwotnej wersji projektu przedłożonego przez pana posła Bugaja tego rodzaju możliwości nie było. To zostało dodane już w trakcie posiedzeń komisji i jest to rozwiązanie całkowicie niemożliwe do przyjęcia.</u>
<u xml:id="u-24.17" who="#JarosławKaczyński">Jeśli te rozwiązania, o których mówiłem, te wszystkie rażące przypadki potraktować łącznie, pomijając już inne błędy tej konstytucji, o których będą mówili moi klubowi koledzy, to mamy do czynienia z konstrukcją systemu niespójnego, można powiedzieć strukturalnie wewnętrznie skonfliktowanego, który może prowadzić albo właśnie do nieustającego sporu, albo też do podporządkowania całej władzy jednemu, w istocie pozostającemu poza jakąkolwiek kontrolą ośrodkowi.</u>
<u xml:id="u-24.18" who="#JarosławKaczyński">Oczywiście autorzy tego projektu nie muszą być zwolennikami demokracji, być może niektórzy z nich nie są jej zwolennikami, ale sądzę, że wszyscy są zwolennikami kierowania się w życiu publicznym elementarnym rozeznaniem i po prostu zdrowym rozsądkiem, i sądzę, że są w stanie ocenić tę szczególnego rodzaju inwencję, którą urząd prezydencki przez cały czas swego trwania w tym ostatnim, wciąż istniejącym wydaniu nieustannie nam przedkłada. Zdaję sobie sprawę, że przyjęcie takich rozwiązań może wprowadzić w nasze życie polityczne taką dynamikę, w ramach której ta inwencja, dzisiaj raczej zawierana tylko w słowach, będzie miała szeroki przystęp do naszego życia publicznego, ekonomicznego itd.</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#JacekKurczewski">Panie pośle, proszę kończyć.</u>
</div>
<div xml:id="div-26">
<u xml:id="u-26.0" who="#JarosławKaczyński">Chciałem powiedzieć jeszcze tylko tyle, że przedstawiciele Porozumienia Centrum przedłożyli na posiedzeniu komisji poprawki mniejszości. Ich przyjęcie, likwidacja tych rażących artykułów pozwoli nam głosować za ustawą konstytucyjną. Jednocześnie jednak nawet przy przyjęciu tych rozwiązań ta ustawa, nawet, powiadam, w tej złagodzonej wersji, wprowadza w Polsce nowy ustrój państwowy. Ten parlament nie ma dziś społecznego zaufania. Trzeba stwierdzić z przykrością, że nie ma dziś społecznego zaufania, wskazują na to badania, także pan prezydent. Zwiększenie uprawnień prezydenta, które ma miejsce również w tej wersji, nie ma także społecznego poparcia. Wskazują na to wszystkie badania. Stąd ze zwykłej uczciwości politycznej, ze zwykłego poczucia odpowiedzialności wobec społeczeństwa musi wynikać, że ten projekt powinien być przedłożony społeczeństwu, stąd nasza propozycja, także zawarta we wnioskach mniejszości, o poddaniu tego projektu referendum. Jest to dla nas warunek jego ostatecznej akceptacji.</u>
<u xml:id="u-26.1" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-27">
<u xml:id="u-27.0" who="#JacekKurczewski">Dziękuję panu posłowi.</u>
<u xml:id="u-27.1" who="#JacekKurczewski">Głos zabierze pan poseł Wojciech Arkuszewski w imieniu Klubu Parlamentarnego NSZZ „Solidarność”. Przygotuje się do zabrania głosu pan poseł Józef Frączek.</u>
</div>
<div xml:id="div-28">
<u xml:id="u-28.0" who="#WojciechArkuszewski">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Wszyscy przede mną mówili tu o różnych ważnych sprawach, i to na ogół słusznych, ja się ograniczę do powiedzenia tylko dwóch zdań, że projekt jest kompromisem i że jest potrzebny. Nie będę mówił na temat spraw ogólnych, poza paroma uwagami polemicznymi. Oczywiście zgadzam się z posłem Tuskiem, że trzeba popierać rozwój samorządu, on wyjął mi to z ust. Natomiast nie zgadzam się z jego argumentacją, że władza nie jest skuteczna, bo jest słaba. Jest słaba, dlatego że jest słaby aparat administracyjny i aparat wykonawczy, a uprawnień ma wystarczająco dużo, panie pośle.</u>
<u xml:id="u-28.1" who="#WojciechArkuszewski">Konstrukcja przedstawiona przez kolegów z KPN jest interesująca, tylko zawiera stwierdzenie, że dotychczas w Polsce działają równocześnie dwie konstytucje, i to mnie trochę dziwi. Rozumiem, co sugerują koledzy, że raczej ważniejsza jest konstytucja z 1935 r. niż z 1952 r. i to jest pewna koncepcja, która prowadzi do daleko idących konsekwencji prawnych. W szczególności zakłada ona, że te wybory, na podstawie których tu jesteśmy, są nielegalne, a także, że wynajęcie lokalu KPN na Nowym Świecie też jest nielegalne, bo prawdę powiedziawszy, jest oparte o przepisy powojenne, panie pośle.</u>
<u xml:id="u-28.2" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
<u xml:id="u-28.3" who="#WojciechArkuszewski">Ale przejdźmy do konkretnych spraw. Otóż zajmę się konkretnymi artykułami. O tworzeniu rządu mówią art. 58–63. Mamy bardzo poważne wątpliwości, czy ta cała skomplikowana konstrukcja będzie działać i czy będzie skuteczna zgodnie z intencjami autorów. Mamy pięć różnych kroków tworzenia rządu, każdy z nich jest inny. One są bardzo skomplikowane. Intencją projektodawców było to, żeby zapobiegać kryzysom parlamentarnym, ale właśnie takie rozwiązanie może je generować, ponieważ w pierwszym kroku prezydent może uważać, że lepsze warunki do „przepchania” własnego rządu będzie miał w trzecim kroku. Tak samo Sejm w drugim kroku będzie uważał, że wygodniejsza dla niego będzie sytuacja w czwartym kroku i w ten sposób strony biorące udział w powoływaniu rządu będą bardzo nieustępliwe, licząc na to, że rozwój sytuacji przechyli szalę na ich korzyść. W ten sposób kryzys parlamentarny związany z powoływaniem rządu może trwać przez wiele miesięcy. Taka konstrukcja miała zapobiec impasom i skończyć się wreszcie wyborami, jeżeli się nie uda osiągnąć porozumienia, tymczasem w oczywisty i łatwy sposób po piątym kroku, po powołaniu rządu prezydenckiego parlament może mu najpierw udzielić wotum zaufania, potem może je cofnąć i ta procedura może zacząć się od początku. Tak więc faktycznie ta konstrukcja nie ma tej głównej zalety, że zapobiega permanentnemu kryzysowi. Nie znaczy to, że proponuję odejście od tej koncepcji. Mam nadzieję, że nie będziemy musieli jej sprawdzać, że rząd pani Suchockiej dotrwa do czasu, kiedy uchwalimy dużą konstytucję. Ale mam dwie drobne poprawki do art. 63 dotyczącego rządu prezydenckiego. Otóż nie jest tam wyjaśnione, jaką większością rząd uzyskuje wotum zaufania, rozumiem, że chodzi o zwykłą większość głosów, co jednak dobrze byłoby doprecyzować, bo w jednych artykułach jest mowa o bezwzględnej większości, w innych o zwykłej większości, a w tym artykule nie jest to określone. I druga sprawa, jest tam wymieniony sześciomiesięczny termin zaproponowany w innym kontekście przez posła Bugaja, ale ten termin faktycznie jest dużo dłuższy, ponieważ jeżeli po sześciu miesiącach prezydent rozwiąże Sejm, to ten rząd będzie nadal rządził jeszcze przez cztery miesiące, do przeprowadzenia wyborów i do powołania następnego rządu, czyli ten termin faktycznie wynosi 10 miesięcy. Proponowałbym, żeby Wysoka Izba zgodziła się, że to jest zbyt długi okres rządów pozaparlamentarnych i żeby został on skrócony do 3 miesięcy, co oznacza, że w wypadku rozwiązania Sejmu rząd właśnie będzie działał około 7 miesięcy, to jest do czasu zebrania się Sejmu po następnych wyborach. Jeżeli dodamy do tego te poprzednie ruchy proceduralne, te poprzednie cztery kroki, które zajmą też parę miesięcy, to się okaże, że przy skróceniu tego terminu do trzech miesięcy od jednych wyborów do następnych będzie około roku, tak że to nie będzie mimo wszystko zbyt szybko.</u>
<u xml:id="u-28.4" who="#WojciechArkuszewski">Teraz inne uwagi szczegółowe. Otóż w naszym przekonaniu rzeczywiście komisja lekko przeszła nad problemem stanu wyjątkowego. Z naszych doświadczeń wynika, że w art. 38 bardzo by się przydało dodanie jednak, że stan wojenny zatwierdza Sejm, czego nie ma, i wreszcie jasne stwierdzenie, że nieuzasadnione wprowadzenie stanu wojennego jest podstawą do skierowania wniosku do Trybunału Stanu. Tymczasem obecna wersja jest bardzo łagodna i mówi o tym, że Sejm tylko przedłuża stanu wyjątkowy, natomiast nie może go skasować. W naszym przekonaniu te same uwagi dotyczą stanu wojennego.</u>
<u xml:id="u-28.5" who="#WojciechArkuszewski">Kolejny problem dotyczy art. 23, który wprowadza rozporządzenia z mocą ustawy. Uważam, że panuje zgoda co do tego, że rząd powinien mieć jakąś możliwość wydawania tego typu aktów prawnych, ale ust. 3 tego artykułu zakłada, że Sejm rezygnuje ze swoich uprawnień do inicjatywy ustawodawczej, rezygnuje w imieniu Sejmu, Senatu i prezydenta w zakresie przyznanym rządowi. Wydaje się być przesadą zakładanie z góry, że jest to niezbędne. Można by albo ten ustęp skreślić, co można traktować jako wniosek dalej idący, albo dodać tam słowo: „może”, czyli że może być przyznana taka inicjatywa wyłącznie Radzie Ministrów, żeby tego nie rozstrzygać w tym miejscu, a w ustawie, która ma te rozporządzenia określać.</u>
<u xml:id="u-28.6" who="#WojciechArkuszewski">To były sprawy najważniejsze. Teraz kilka spraw drobnych, które wymagają poprawek. Jeżeli chodzi o art. 10, do którego jest wniosek mniejszości o powoływaniu trzech wicemarszałków, to wniosek ten poparlibyśmy przy jednym drobnym założeniu, żeby to nie dotyczyło tej kadencji, tylko następnej, bo oczywiście byłoby niezręcznie odwoływać wszystkich wicemarszałków i powoływać ich na nowo. Można byłoby wtedy odnieść to do art. 77, poszerzyć jego zastosowanie.</u>
<u xml:id="u-28.7" who="#WojciechArkuszewski">Druga drobna sprawa to ocena wykonania budżetu, czyli udzielenie rządowi absolutorium za ubiegły rok. Przy obecnie obowiązujących terminach, kiedy to Sejm ma 2 miesiące na rozpatrzenie sprawozdania, a rząd 6 miesięcy na jego przygotowanie, Sejm będzie oceniał wykonanie budżetu za rok poprzedni w sierpniu. Zakładam, że Wysoka Izba jest świadoma tego, że musi zrezygnować z sierpniowych wyjazdów i z tradycyjnych urlopów w sierpniu - jeżeli ktoś jest innego zdania, to proponuję, żeby 2 miesiące zmienił na 3 miesiące. Dopiero wtedy ta konstytucja będzie zgodna z dotychczasową praktyką i nie będzie takiej sytuacji, że Sejm albo łamie konstytucję, albo pracuje w sierpniu.</u>
<u xml:id="u-28.8" who="#WojciechArkuszewski">Kolejna sprawa z mojej listy wiąże się z art. 36, który dotyczy nominacji wojskowych. Otóż jest dość dziwaczne, że konstytucja tak szczegółowo reguluje nominacje w wojsku. Rozumiem, jeśli się mówi o szefie sztabu i dowódcach poszczególnych rodzajów wojsk, ale dlaczego w konstytucji zostali też wymienieni dowódcy okręgów? Jest to oznaką nadmiernej szczegółowości, toteż proponujemy skreślić ten fragment. Ci dowódcy i tak będą mianowani, ale nie muszą być wprost wymieniani w konstytucji.</u>
<u xml:id="u-28.9" who="#WojciechArkuszewski">Sprawa następna wiąże się z art. 41, który dotyczy powoływania prezesa NBP. Chciałem zwrócić uwagę Wysokiej Izby, że komisja zagubiła gdzieś pierwszego prezesa Sądu Najwyższego, którego się nie wymienia. Dlatego proponuję dodać w art. 41, że w tym samym trybie, w jakim powołuje się prezesa NBP, powołuje się też pierwszego prezesa Sądu Najwyższego.</u>
<u xml:id="u-28.10" who="#WojciechArkuszewski">Kolejna uwaga dotyczy art. 51, w którym jest mowa o postawieniu prezydenta w stan oskarżenia na wniosek 1/4 członków Zgromadzenia Narodowego. Jeżeli się nie mylę, to w ustawie o Trybunale Stanu mówi się o 1/5 członków. Proponuję więc zmienić 1/4 na 1/5, bo inaczej musimy przygotować nowelizację ustawy o Trybunale Stanu, a po co mielibyśmy mnożyć akty prawne bez potrzeby.</u>
<u xml:id="u-28.11" who="#WojciechArkuszewski">Następna sprawa. W art. 60 - to jeden z artykułów mówiących o powoływaniu rządu - brakuje terminów, podczas gdy w poprzednich i następnych artykułach są podane terminy. Proponuję najprostsze rozwiązanie - że obowiązują takie same terminy, jak w art. 58.</u>
<u xml:id="u-28.12" who="#WojciechArkuszewski">Teraz przejdźmy do art. 62, który mówi, że prezes Rady Ministrów przed zgłoszeniem kandydatów na ministrów: obrony narodowej, spraw zagranicznych i spraw wewnętrznych, zasięga opinii prezydenta. Został zgłoszony wniosek o skreślenie tego zapisu - w naszym przekonaniu jest to wniosek zasadny z jednego, bardzo prostego powodu. Otóż jeżeli mówi się o opiniowaniu, sugeruje to, że tam, gdzie nie ma o nim mowy, nie ma opiniowania. Oznaczałoby to, że prezydent nie musi konsultować desygnowania premiera z przywódcami ugrupowań parlamentarnych, a premier nie musi konsultować - nie ma takiego wymogu - innych spraw, np. konstrukcji rządu, z prezydentem, co jest oczywiście sprzeczne z oczekiwaniami, bo oczekuje się, że takie kwestie są konsultowane. Jeżeli więc nie mówi się o tych sprawach, nie powinno się też formułować takich zapisów, jak w art. 62. Zakładamy wtedy, mówimy tym samym, że istnieje obyczaj polityczny konsultowania różnego typu decyzji, żeby zdobyć dla nich poparcie, i że podstawowa rola prezydenta polega na konsultowaniu tych decyzji z różnymi siłami politycznymi. Jeżeli gdzie indziej nie formułuje się wymogu konsultacji, to w takiej sytuacji nie powinniśmy - uważam to za konieczne - wymieniać wniosków o powołanie wymagających konsultowania, bo prowadzi to do fałszywego wniosku, że tego konsultowania tam, gdzie się o nim nie mówi, nie ma.</u>
<u xml:id="u-28.13" who="#WojciechArkuszewski">Ostatnia sprawa dotyczy art. 77 - jest to artykuł przejściowy - który mówi o tym, że art. 8 nie dotyczy osób, które objęły stanowiska przed dniem wejścia w życie niniejszej ustawy. Chodzi o to, że te osoby mogą łączyć mandat posła z funkcją np. prezesa NIK czy wojewody. Otóż ten artykuł jest nieszczęśliwie sformułowany, wynika z jego treści, że te osoby miałyby te same uprawnienia także w następnej kadencji, to znaczy posłowie, którzy są np. wojewodami, mogliby kandydować na posłów także w następnych wyborach pozostając wojewodami. Dlatego proponuję zmienić treść tego artykułu w ten sposób, żeby ów przepis nie dotyczył posłów i senatorów obecnej kadencji. W innym wypadku może dojść do pewnych niespodzianek.</u>
<u xml:id="u-28.14" who="#WojciechArkuszewski">Wymieniłem chyba wszystkie drobne niedoróbki, które są warte poprawienia.</u>
<u xml:id="u-28.15" who="#WojciechArkuszewski">Na koniec jedna uwaga zasadnicza. Proszę państwa, w moim przekonaniu ten projekt jest kompromisem i wymaga ustępstw ze wszystkich stron. Apeluję, żeby wszystkie ugrupowania reprezentowane w parlamencie potraktowały sprawę poważnie i starały się pójść na kompromis, tak żebyśmy rzeczywiście uchwalili tę konstytucję.</u>
<u xml:id="u-28.16" who="#WojciechArkuszewski">Nasz klub opowiada się za takim kompromisem.</u>
<u xml:id="u-28.17" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-29">
<u xml:id="u-29.0" who="#JacekKurczewski">Dziękuję panu posłowi.</u>
<u xml:id="u-29.1" who="#JacekKurczewski">Proszę o zabranie głosu, jako ostatniego przed przerwą, pana posła Józefa Frączka z Klubu Parlamentarnego „Porozumienie Ludowe”.</u>
</div>
<div xml:id="div-30">
<u xml:id="u-30.0" who="#JózefFrączek">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Mówimy dziś o najważniejszej dla państwa polskiego ustawie, o „małej konstytucji”, która, jeśli zostanie uchwalona, będzie obowiązywała zapewne długo, bowiem uchwalenie pełnej nowej konstytucji wydaje się niestety, w świetle ostatnich doświadczeń, czymś odległym.</u>
<u xml:id="u-30.1" who="#JózefFrączek">Aby nie tracić czasu, przechodzę do rzeczy. Największa wada projektu, nad którym dziś debatujemy, znajduje swoje odzwierciedlenie w art. 78, gdzie mowa o uchyleniu tylko części konstytucji z 1952 r., przy czym konstytucja ta nazywana jest Konstytucją Rzeczypospolitej Polskiej z dnia 22 lipca 1952 r., a przecież ten właśnie dzień to data narodzin PRL. To utworzone wbrew woli większości narodu państwo, czy raczej namiastka państwa, nazywało się formalnie do dnia 22 lipca 1952 r. Rzeczpospolita Polska. Powtórzmy, to 22 lipca 1952 r. formalnie powstała PRL. I oto w Polsce niepodległej ma nadal obowiązywać konstytucja z 22 lipca. Dla Klubu Parlamentarnego „Porozumienie Ludowe” sprawa ta ma zasadnicze znaczenie, dlatego wniosek mniejszości dotyczący art. 78 uważamy za zasadny.</u>
<u xml:id="u-30.2" who="#JózefFrączek">Zdajemy sobie w pełni sprawę, że przyjęcie przez Wysoką Izbę omawianej ustawy na obecnym posiedzeniu Sejmu jest marzeniem albo - powiem więcej - życzeniem większości obecnych pań posłanek i panów posłów, ale ten pośpiech, naszym zdaniem, może być złym doradcą.</u>
<u xml:id="u-30.3" who="#JózefFrączek">W dniu 3 czerwca 1992 r. wpłynęły do Sejmu propozycje rządu, będące próbą rozwiązania problemu, z którym się dziś borykamy. Mam pytanie do pana przewodniczącego Komisji Nadzwyczajnej: Czy te propozycje i uwagi zostały w ogóle rozpatrzone?</u>
<u xml:id="u-30.4" who="#JózefFrączek">Mówiąc o art. 78, poruszyłem problem najważniejszy, ale wiele przemawia za tym, aby dokonać raz jeszcze gruntownej analizy całego projektu i przyjąć tę tak ważną ustawę dopiero w trzecim czytaniu. Np. art. 2 został umieszczony pośród zasad ogólnych. Nie neguję, że jest to artykuł ważny - dotyczy m.in. składania deklaracji majątkowych przez osoby pełniące funkcje publiczne - ale czy jest aż tak ważny, że zasługuje na umieszczenie go zaraz po artykule, który formułuje zasadę trójpodziału władzy?</u>
<u xml:id="u-30.5" who="#JózefFrączek">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Wielką zaletą projektu jest przywrócenie zasady kontrasygnaty, to znaczy podpisu premiera lub właściwego ministra na aktach prawnych prezydenta. Przypomnijmy, że kontrasygnujący bierze odpowiedzialność przed Sejmem za akty prawne prezydenta. Jeżeli jednak chcemy zachować spójność rządu, to art. 47 musi zostać zmieniony i powinien kończyć się na wyrazach: „prezesa Rady Ministrów”.</u>
<u xml:id="u-30.6" who="#JózefFrączek">Godzimy się z tym, że niektóre uprawnienia prezydenta mają charakter osobisty i są zwykle nazywane prerogatywami. Właśnie dlatego jednak mogą być one wykonywane wyłącznie przez samego prezydenta. Nie do przyjęcia jest więc zapis art. 49. Czy można sobie wyobrazić, aby na przykład aktu rozwiązania Sejmu mógł dokonać w imieniu prezydenta minister stanu? W świetle tego artykułu minister stanu może być upoważniony do podpisywania ustaw w imieniu prezydenta, może podejmować inicjatywy ustawodawcze, może też zarządzić nowe wybory do Sejmu. Składamy więc wniosek o zmianę zapisu art. 49. Proponowany przez nas zapis: „Prezydent może powoływać ministrów stanu do reprezentowania go wobec innych organów w sprawach zawartych w art. 48 pkt 1–5”.</u>
<u xml:id="u-30.7" who="#komentarz">(Poseł Tadeusz Mazowiecki: To jest to samo.)</u>
<u xml:id="u-30.8" who="#JózefFrączek">Różnica jest zasadnicza, panie pośle. Proszę się zwrócić do specjalistów w tej sprawie, to jest zasadnicza różnica.</u>
<u xml:id="u-30.9" who="#JózefFrączek">Nie mamy poważniejszych zastrzeżeń do proponowanego sposobu powoływania i odwoływania rządu. Natomiast wyrażamy zaniepokojenie szczególnym statusem ministrów spraw wewnętrznych, obrony i spraw zagranicznych. Takie ujęcie sprawy to rozbicie spójności rządu. Szczególne wątpliwości budzi art. 62 dotyczący obsady wymienionych urzędów. Premier musi zasięgnąć opinii prezydenta. Ten zapis w istocie godzi w prezydenta, bo przecież opinia to coś, co nie wiąże. Jakże ten artykuł jest konfliktogenny, wiemy o tym w świetle ostatnich doświadczeń.</u>
<u xml:id="u-30.10" who="#JózefFrączek">Wyrażamy również zdziwienie, że w stosunku do projektu Unii Demokratycznej nastąpiła charakterystyczna zmiana roty przysięgi prezydenta. W druku nr 126 wyraźnie wskazywano, że jest to przysięga, kończono ją więc słowami: „Tak mi dopomóż Bóg”.</u>
<u xml:id="u-30.11" who="#JózefFrączek">Wysoki Sejmie! Skupiłem się na wadach przedstawionego projektu. W imię obiektywizmu muszę jednak stwierdzić, że ma on i zalety, ale wiele o tym mówili moi poprzednicy.</u>
<u xml:id="u-30.12" who="#JózefFrączek">Na zakończenie swojego wystąpienia chciałbym raz jeszcze zwrócić uwagę Wysokiej Izby na art. 47 i 49 oraz na pozostający z nimi w związku art. 48. Uważamy, że wymagają one korekty.</u>
<u xml:id="u-30.13" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-31">
<u xml:id="u-31.0" who="#JacekKurczewski">Dziękuję panu posłowi.</u>
<u xml:id="u-31.1" who="#JacekKurczewski">Ponieważ wcześniej pan poseł nie wyczerpał swojego limitu czasu, chciałem zapytać, czy pan poseł Jan Olszewski chciałby zabrać głos teraz, czy tak jak uzgadnialiśmy to przedtem, po przerwie. Po przerwie.</u>
<u xml:id="u-31.2" who="#JacekKurczewski">W takim razie proszę pana posła sekretarza o odczytanie komunikatów.</u>
</div>
<div xml:id="div-32">
<u xml:id="u-32.0" who="#MarekDomin">Po ogłoszeniu przerwy odbędą się następujące posiedzenia:</u>
<u xml:id="u-32.1" who="#MarekDomin">— Komisji Systemu Gospodarczego i Polityki Przemysłowej w pomieszczeniach klubu Unii Demokratycznej, to jest w pokoju nr 109;</u>
<u xml:id="u-32.2" who="#MarekDomin">— konstytucyjne Polsko-Australijskiej Grupy Parlamentarnej w sali nr 105 w starym Dom Poselskim;</u>
<u xml:id="u-32.3" who="#MarekDomin">— Komisji Nadzwyczajnej do rozpatrzenia projektu ustawy Ordynacja wyborcza do Sejmu RP w sali obrad plenarnych. Jest tutaj zaznaczone, że będzie to 15-minutowe spotkanie;</u>
<u xml:id="u-32.4" who="#MarekDomin">— wspólne posiedzenie Komisji Handlu i Usług, Komisji Stosunków Gospodarczych z Zagranicą i Gospodarki Morskiej z zespołem Komisji Ustawodawczej, któremu przewodniczy poseł Wit Majewski, w sali kolumnowej;</u>
<u xml:id="u-32.5" who="#MarekDomin">— oraz posiedzenie Komisji Odpowiedzialności Konstytucyjnej w sali nr 179.</u>
<u xml:id="u-32.6" who="#MarekDomin">I jeszcze jeden komunikat. W czasie trzeciej przerwy, czyli około godz. 17, w pokoju nr 301a w starym Domu Poselskim odbędzie się posiedzenie Komisji Regulaminowej i Spraw Poselskich.</u>
</div>
<div xml:id="div-33">
<u xml:id="u-33.0" who="#JacekKurczewski">Dziękuję panu posłowi.</u>
</div>
<div xml:id="div-34">
<u xml:id="u-34.0" who="#MarekDomin">I jeszcze jeden komunikat, jeżeli pan marszałek pozwoli.</u>
<u xml:id="u-34.1" who="#MarekDomin">Klub Unii Demokratycznej zbierze się w sali nr 118. Dziękuję.</u>
</div>
<div xml:id="div-35">
<u xml:id="u-35.0" who="#JacekKurczewski">Ogłaszam przerwę do godz. 15.</u>
<u xml:id="u-35.1" who="#JacekKurczewski">Jako pierwszy po przerwie zabierze głos pan poseł Jan Olszewski z Klubu Parlamentarnego „Ruch dla Rzeczypospolitej”.</u>
<u xml:id="u-35.2" who="#komentarz">(Przerwa w posiedzeniu od godz. 13 min 25 do godz. 15 min 05)</u>
</div>
<div xml:id="div-36">
<u xml:id="u-36.0" who="#AndrzejKern">Proszę bardzo o zajmowanie miejsc. Proszę o to zwłaszcza tych, którzy zapisali się do zabrania głosu w dyskusji, a zapisało się 53 posłów. Dobrze by było, żeby mogli oni słyszeć to, co się będzie mówiło, i zrezygnowali z przedstawiania pewnych argumentów, ograniczyli się zaś do kwestii kontrowersyjnych, polemicznych. Proszę bardzo. Chciałbym już rozpocząć.</u>
<u xml:id="u-36.1" who="#AndrzejKern">Wznawiam obrady.</u>
<u xml:id="u-36.2" who="#AndrzejKern">Kontynuujemy dyskusję nad projektem ustawy konstytucyjnej.</u>
<u xml:id="u-36.3" who="#AndrzejKern">Udzielam głosu panu posłowi Janowi Olszewskiemu, który reprezentuje Ruch dla Rzeczypospolitej. Przygotuje się pan poseł Zygmunt Berdychowski - zabierze głos też w ramach wystąpień klubowych.</u>
<u xml:id="u-36.4" who="#AndrzejKern">Proszę bardzo, panie pośle.</u>
</div>
<div xml:id="div-37">
<u xml:id="u-37.0" who="#JanOlszewski">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Dyskutujemy dzisiaj nad sprawą niezmiernie ważną i niezmiernie spóźnioną. Ten akt prawny powinien być uchwalony 2–2,5 roku temu. Może dlatego, że upłynęło tak wiele czasu od chwili, kiedy stał on się jakby probierzem rzetelności zmian i reform w Polsce, dzisiaj na tej sali, mimo że mówimy o podstawach ustrojowych budowanej III Rzeczypospolitej, nie ma pana prezydenta i ławy poselskie świecą pustką. Nawet nie wiadomo, czy to oznacza solidarność z prezydentem czy protest, myślę, że oznacza to po prostu, iż upał jest rzeczywiście zbyt duży.</u>
<u xml:id="u-37.1" who="#JanOlszewski">Jakkolwiek bądź, ta sprawa jest okazją, spóźnioną okazją, abyśmy wreszcie rozstali się ostatecznie, jeżeli chodzi o konstrukcje konstytucyjne naszego życia publicznego, z PRL, z jego tradycją. Przepraszam, użyłem złego czasu. To była okazja. Dziś już wiadomo, że się nie rozstaniemy. Nie rozstaniemy się, nawet gdyby Wysoki Sejm raczył uchwalić poprawkę do art. 78 tej ustawy, poprawkę zawartą we wniosku mniejszości. Nie rozstaniemy się, bo i wtedy, w takiej konfiguracji zapis praw obywatelskich i obowiązków obywatelskich dla obywateli III Rzeczypospolitej będzie dokładnie taki sam, jak to zapisał dla obywateli PRL w roku 1952 Josif Wissarionowicz Stalin.</u>
<u xml:id="u-37.2" who="#JanOlszewski">Nie rozstaniemy się z tą szczególną retoryką i w dalszym ciągu będzie obowiązywał art. 93, jego formuła, w którym mówi się o podstawowym obowiązku obywatelskim — czujności wobec wrogów narodu. Pozostawia się też formułę art. 91, w którym mówi się o tym, że podstawą „budowy polskiej państwowości jest własność społeczna”. Mógłbym cytować dalej, ale to naprawdę chyba wyważanie już otwartych drzwi.</u>
<u xml:id="u-37.3" who="#JanOlszewski">Mam w tej sprawie wniosek, wniosek obalonego już rządu, złożony do Komisji Nadzwyczajnej pracującej nad tą ustawą - o uregulowanie całości tej problematyki, ze wskazaniem możliwości przyjęcia prostych rozwiązań. Ponieważ jednak był to rząd w przekonaniu większości członków komisji głęboko niesłuszny, jego wnioskom nie nadano biegu.</u>
<u xml:id="u-37.4" who="#JanOlszewski">Pozostaniemy więc w dalszym ciągu na bliżej nie określony okres w symbiozie z tym szczególnym spadkiem, jaki nam pozostawił ustrój PRL w tym zakresie, o którym wszyscy mówimy, dzisiaj zwłaszcza lewa część sali wyrażała wielką troskę o formuły praw i obowiązków obywatelskich w świetle perspektyw wejścia Polski do Europy. Pozostaniemy z tą starą retoryką. I myślę, że to jest, powinien być, powód do głębokiego wstydu dla nas wszystkich.</u>
<u xml:id="u-37.5" who="#JanOlszewski">Od spraw przeszłości chciałbym jednak przejść do spraw przyszłości, bo to jest mimo wszystko istotniejsze.</u>
<u xml:id="u-37.6" who="#JanOlszewski">Mówiono już tutaj na ten temat — i zgadzam się z tą krytyką — że jeżeli chodzi o legislację, ten projekt nie spełnia pewnych elementarnych wymogów. W moim przekonaniu jednak te błędy legislacyjne nie wynikały ani z niedostatku wiedzy, ani z niedbalstwa ludzi, którzy przygotowywali zapisy, którzy nad nimi pracowali. One były, są prostą konsekwencją przyjętej konstrukcji politycznej. Ta konstrukcja polityczna ma określoną genezę. Ona wywodzi się ze zmian, które do ustawy konstytucyjnej z 22 lipca 1952 r. wprowadzono dla zabezpieczenia rezultatów umowy „okrągłego stołu”. Wprowadzono wówczas nową instytucję konstytucyjną Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej — urząd prezydenta. Urząd prezydenta, który był pomyślany od strony politycznej jako pozycja politycznego gwaranta, że umowy „okrągłego stołu” zostaną dotrzymane zarówno wobec kontrahenta wewnętrznego, wobec tych, którzy występowali w tych umowach jako strona partyjno-rządowa, jak i wobec kontrahenta zewnętrznego, jako zabezpieczenie tego, iż Polska Rzeczpospolita Ludowa pozostanie w obozie, którego siłą przewodnią był Związek Radziecki. Ten urząd został przygotowany dla bardzo konkretnej osoby — dla generała Wojciecha Jaruzelskiego. Jest pewnym specyficznym grymasem historii, że przez trzy lata, tworząc podwaliny pod budowę nowego państwa, nowego ustroju, nowej Rzeczypospolitej, musieliśmy posługiwać się tymi właśnie rozstrzygnięciami.</u>
<u xml:id="u-37.7" who="#JanOlszewski">Myślę, iż te wszystkie, powiedziałbym, zaskakujące rozwiązania, które skrytykował tu przede wszystkim przedstawiciel klubu Porozumienia Centrum Jarosław Kaczyński, które także w jakiejś mierze przedstawiono w wystąpieniach przedstawicieli niektórych innych klubów, np. „Porozumienia Ludowego”, że te wszystkie dziwne, zaskakujące konstrukcje wynikły po prostu stąd, iż konstruktorzy nowych przepisów jako punkt wyjścia dla swojego projektu przyjęli taką instytucję urzędu prezydenckiego, jaka została wprowadzona do konstytucji w roku 1989 i postanowili ją ulepszyć, wyciągając wnioski z nie najszczęśliwszej, trzeba przyznać, dotychczasowej praktyki jej stosowania. Postanowili stworzyć sprecyzowaną płaszczyznę stosunków, ale stosunków zamykających się w tym samym układzie — pomiędzy urzędem prezydenckim, rządem i parlamentem. Wynikły z tego rzeczy, trzeba przyznać, zaskakujące. Bałbym się tutaj nie tyle ośmieszenia, o którym mówił Jarosław Kaczyński, ale czegoś znacznie gorszego, bałbym się głębokiej niemocy głównych instytucji życia publicznego w Polsce, która może być następstwem uchwalenia tego aktu.</u>
<u xml:id="u-37.8" who="#JanOlszewski">Proszę Wysokiej Izby! Jest jedna niesłychanie charakterystyczna i niesłychanie groźna rzecz. Przepisy, zwłaszcza przepisy dotyczące stosunków między rządem a prezydentem, ale także i innych aspektów układu politycznego władz centralnych państwa, stwarzają i ogromnie rozszerzają pole konfliktu. Przedstawię jeden przykład. W art. 33 i 35 wprowadza się zasadę, że „ogólne kierownictwo w dziedzinie stosunków zagranicznych” oraz „w dziedzinie zewnętrznego i wewnętrznego bezpieczeństwa Państwa” należy do prerogatyw prezydenta. Równocześnie w art. 62 stwierdza się, iż wniosek o powołanie ministrów odpowiedzialnych za te resorty „prezes Rady Ministrów przedstawia po zasięgnięciu opinii prezydenta”. Po zasięgnięciu opinii. Nie wynika z tego, czy ta opinia powinna być pozytywna, czy wystarczy sam fakt zapytania niezależnie od charakteru odpowiedzi. Na tle tego uregulowania chcę postawić autorom tych przepisów kilka praktycznych pytań.</u>
<u xml:id="u-37.9" who="#JanOlszewski">Po pierwsze, jak odróżnić prawo do ogólnego kierownictwa w danym resorcie od zwykłego kierowania resortem? Gdzie będą przebiegały granice? W jakim zakresie trzeba będzie dokonywać uzgodnień? Gdzie będzie sięgała w tym zakresie władza prezydenta, a gdzie zaczynają się własne kompetencje ministra?</u>
<u xml:id="u-37.10" who="#JanOlszewski">Po drugie, jeżeli ta opinia, jaką przy obsadzaniu tych resortów musi otrzymać od prezydenta, nie jest dla prezesa Rady Ministrów wiążąca, to jak można sobie wyobrazić współpracę w kierowaniu resortem z ministrem, którego prezydent wyraźnie sobie nie życzy, w sytuacji kiedy ich prerogatywy są tak ściśle splecione?</u>
<u xml:id="u-37.11" who="#JanOlszewski">Po trzecie, jak wówczas może się kształtować odpowiedzialność za kierowanie tymi resortami przez cały zespół rządowy, ponieważ rząd - jak wynika z innych przepisów - działa kolegialnie, działa jako zespół? Jaka jest odpowiedzialność rządu za te dziedziny wówczas, kiedy w zakresie zarówno bezpośredniego kierowania, choćby o ogólnym charakterze, jak i w zakresie obsady urzędów podstawowe uprawnienia należą do prezydenta?</u>
<u xml:id="u-37.12" who="#JanOlszewski">Zapis art. 36 także rozszerza pole konfliktów. Chodzi o obsadę stanowiska szefa sztabu. Ktoś z moich przedmówców już wskazywał na to, ale użył nieprecyzyjnego i nieadekwatnego w stosunku do języka projektu ustawy określenia; mówił, że to wymaga zgody szefa resortu obrony narodowej. Otóż nie, użyto terminu: prezydent w porozumieniu mianuje. Czy to musi oznaczać zgodę? Czy możliwa jest wykładnia, iż to porozumienie dotyczy tylko konsultacji, bez obowiązkowego uzgodnienia końcowych rezultatów tych konsultacji? Otóż to są problemy o charakterze zupełnie zasadniczym dla życia państwowego.</u>
<u xml:id="u-37.13" who="#JanOlszewski">A pozycja rządu? Śmiem twierdzić, że przyjęta konstrukcja powoduje, iż powstaje właściwie rząd w rządzie, sprawa tych trzech prezydenckich resortów zostaje niejako wyłączona, jest rozstrzygana na innym szczeblu i na innych zasadach, poza możliwością realnego oddziaływania ze strony premiera i ze strony innych ministrów. W tej sprawie może bardziej logiczne byłoby, gdyby odpowiedzialność po prostu przekazano ministrom stanu. Zniknęłaby wtedy trudność, praktyczna trudność - mogę coś o tym powiedzieć, jak dalece praktyczna - znalezienia granicy między uprawnieniami członków kierownictwa tych resortów a uprawnieniami urzędników kancelarii prezydenckiej. Nie wyczerpuje to jednak sprawy. Jeżeli przyjmiemy w ślad za konstrukcją wprowadzoną do projektu ustawy konstytucyjnej, że rząd działa kolegialnie, to w tym układzie rola prezesa Rady Ministrów i jego zastępców sprowadza się praktycznie biorąc wyłącznie do przewodniczenia temu kolegialnemu ciału. Konkretny zapis dotyczący konkretnych zadań, który można wyłowić z projektu ustawy, zawiera właściwie art. 39 ust. 1, jest to mianowicie: informowanie prezydenta o podstawowych problemach będących przedmiotem prac rządu. Sądzę, że jakkolwiek jest to niewątpliwie problem poważny - chociaż szczerze powiedziawszy, nie wiem, czy wart aż tak szczegółowego zapisu w ustawie konstytucyjnej - to jednak w moim przekonaniu nie wyczerpuje to katalogu istotnych zadań, które będą zawsze stały przed prezesem Rady Ministrów, nawet jeżeli przyjmiemy, że kolegialne ciało, jakim jest rząd, będzie w pełni zgrane, a musimy się liczyć z tym, że w sytuacji obecnego Sejmu, Sejmu działającego przecież w oparciu o skomplikowane koalicje, ta kolegialność nie zawsze da się łatwo osiągnąć.</u>
<u xml:id="u-37.14" who="#JanOlszewski">Jeżeli chodzi o operatywne kierowanie pracami rządu wiele, wiele lat temu powstało pewne ciało, pewien organ, który odgrywał i w okresie trwania PRL, i w okresie minionych 3 lat bardzo istotną rolę w rozwiązywaniu najpilniejszych zadań rządu. Mówię o Prezydium Rządu. To było ciało, które funkcjonowało w okresie rządów komunistycznych bez żadnej podstawy konstytucyjnej, tylko że wtedy to, że brakowało podstawy konstytucyjnej, nie stanowiło problemu, ponieważ rzeczywisty ośrodek władzy funkcjonował w ogóle poza rządem i nie był w ogóle ujęty w żadnej formie w konstytucji. Myślę, że dzisiaj powinniśmy przede wszystkim jednak zwrócić uwagę na uzgodnienie stanu faktycznego i faktycznych potrzeb z zapisem konstytucyjnym.</u>
<u xml:id="u-37.15" who="#JanOlszewski">Już kończę, panie marszałku.</u>
<u xml:id="u-37.16" who="#JanOlszewski">Gdyby czas pozwolił, mógłbym tych przykładów przypomnieć i przytoczyć więcej. Myślę, że nie warto. Myślę, że to wystarczy. Trzeba sobie jednak odpowiedzieć na pytanie, dlaczego z takim uporem kontynuujemy te oczywiste przecież i zweryfikowane już w praktyce błędy. Myślę, że przyczyna tego jest również natury politycznej i że staje się to jasne i zrozumiałe wówczas, kiedy słyszymy deklaracje lewej części sali, która bardzo krytycznie ocenia zresztą te przepisy, ale równocześnie deklaruje dla nich pełne poparcie.</u>
<u xml:id="u-37.17" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
<u xml:id="u-37.18" who="#JanOlszewski">Sądzę, że powód tej szczególnej sprzeczności jest bardzo prosty — to jest powód polityczny. Jest to związane z nadzieją znalezienia w nowej sytuacji nowego gwaranta dla istnienia tych konsekwencji umowy „okrągłego stołu”, które ciągle jeszcze przetrwały w naszym życiu, które nadal utrudniają nam sprawne i szybkie przeprowadzenie reform ustrojowych, które leżą u podwalin III Rzeczypospolitej, ciążą jej, które utrudniają nam wyjście z systemu postkomunistycznego.</u>
<u xml:id="u-37.19" who="#JanOlszewski">Myślę, że to jest polityczna istota konstrukcji tego aktu i to zapewnia temu aktowi poparcie tej właśnie części sali.</u>
<u xml:id="u-37.20" who="#JanOlszewski">Z tych właśnie, dokładnie tych samych, powodów mój klub nie będzie mógł głosować za tym aktem prawnym.</u>
<u xml:id="u-37.21" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-38">
<u xml:id="u-38.0" who="#AndrzejKern">Dziękuję panu posłowi.</u>
<u xml:id="u-38.1" who="#AndrzejKern">W imieniu Stronnictwa Ludowo-Chrześcijańskiego głos zabierze pan poseł Zygmunt Berdychowski. Przygotuje się pan poseł Janusz Steinhoff.</u>
</div>
<div xml:id="div-39">
<u xml:id="u-39.0" who="#ZygmuntBerdychowski">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Klub Parlamentarny Stronnictwa Ludowo-Chrześcijańskiego przyjął z zadowoleniem fakt przedstawienia przez Komisję Nadzwyczajną projektu ustawy konstytucyjnej o wzajemnych stosunkach między władzą ustawodawczą i wykonawczą Rzeczypospolitej Polskiej oraz o samorządzie terytorialnym. W dyskusji nad projektem ustawy brali udział zarówno przedstawiciele parlamentu, rządu, jak i prezydenta Rzeczypospolitej. Prawie zawsze w posiedzeniach Komisji Nadzwyczajnej brali udział najbardziej uznani eksperci z zakresu prawa konstytucyjnego.</u>
<u xml:id="u-39.1" who="#ZygmuntBerdychowski">Komisja rozpoczęła swoją pracę jeszcze na początku kwietnia. Nierzadko pracy tej towarzyszyło duże zaangażowanie emocjonalne poszczególnych posłów i partii politycznych co do proponowanych przez nich rozwiązań ustrojowych. Ostateczny tekst projektu jest zatem wyrazem kompromisu, który ma oczywiście swoje zalety, ale posiada również wady, kompromisu, który nakazuje dziś sceptycyzm i ostrożność w ocenie przydatności „małej konstytucji” do szybkiego i skutecznego reformowania kraju.</u>
<u xml:id="u-39.2" who="#ZygmuntBerdychowski">Największą bodaj zaletą tego projektu jest chyba to, że istnieje szansa na to, iż w ogóle może zostać on przyjęty przez wymaganą konstytucyjnie większość Sejmu, natomiast jego największą wadą jest to, że taka jest liczba wniosków mniejszości przedstawionych Wysokiej Izbie w sprawozdaniu Komisji Nadzwyczajnej, wniosków mniejszości, które symbolizują rozbieżności, jeżeli chodzi o duże ugrupowania parlamentarne, co do ostatecznego kształtu nowej ustawy zasadniczej. Przy założeniu, że liczba tych wniosków może zostać powiększona o zgłaszane w trakcie debaty sejmowej dalsze uwagi, liczba i zakres poprawek mogą wpłynąć w bardzo poważnym stopniu na ostateczny kształt ustroju politycznego naszego państwa. Powoduje to, że dzisiaj dalszy kierunek przebudowy ustroju konstytucyjnego Polski nie jest jeszcze przewidywalny. Taka zaś sytuacja nakazuje wątpić, czy zrealizowany zostanie podstawowy cel tej ustawy konstytucyjnej, tak jak został on sformułowany w preambule projektu: „W celu: usprawnienia działalności naczelnych władz państwa (...) stanowi się, co następuje”.</u>
<u xml:id="u-39.3" who="#ZygmuntBerdychowski">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Jak niejednokrotnie już podkreślano zarówno w trakcie prac samej komisji, jak i po ich zakończeniu, projekt przedstawiony dzisiaj przez Komisję Nadzwyczajną jest zasadniczym czynnikiem przebudowy ustroju politycznego Rzeczypospolitej, zmierza do wzmocnienia władzy wykonawczej, której organami w myśl art. 1 projektu są prezydent Rzeczypospolitej i Rada Ministrów. I to jest właśnie jedna z zasadniczych zmian proponowanych zarówno przez twórców projektu, jak i przez Komisję Nadzwyczajną. Urząd prezydenta Rzeczypospolitej staje się bowiem istotnym czynnikiem ustrojowym nowego systemu. Znaczenie tego urzędu dla państwa i jego rola w rozwiązywaniu najistotniejszych problemów określone w art. 29–51 oraz w art. 58–63 zasadniczo odbiegają od pełnych deklaratywności sformułowań zawartych w art. 32a-32i oraz art. 33 obecnie obowiązującej konstytucji. Namacalnym zaś tego świadectwem jest kształt ust. 2 art. 36, dający prezydentowi prawo do powoływania i odwoływania szefa Sztabu Generalnego Wojska Polskiego oraz — w porozumieniu z ministrem obrony narodowej — jego zastępców, dowódców rodzajów sił zbrojnych i dowódców okręgów wojskowych. Zmiany te są aż tak istotne, że konieczne wydaje się mówić o ustroju półprezydenckim, ustroju, w którym prezydent jest już nie tylko rozjemcą czy mediatorem, ale istotnym elementem konstytucyjnego porządku prawnego.</u>
<u xml:id="u-39.4" who="#ZygmuntBerdychowski">Najistotniejsze bodaj zmiany dotyczą roli urzędu prezydenckiego przy powoływaniu i odwoływaniu rządu oraz niektórych ministrów ten rząd tworzących. I tak art. 58, 60, 62 i 63 stanowią nie tylko poważne novum w stosunku do poprzedniego stanu prawnego, ale przede wszystkim mają zapewnić usprawnienie działalności naczelnych władz państwa. Desygnowanie premiera, powoływanie na jego wniosek Rady Ministrów, opiniowanie kandydatur na stanowisko ministra spraw zagranicznych, ministra obrony narodowej i ministra spraw wewnętrznych, a wreszcie możliwość rozwiązania Sejmu w przypadku niemożności powołania rządu (art. 63 i 67 pkt 5), czynią z urzędu prezydenckiego gwaranta stabilizacji władzy wykonawczej, co dla naszego państwa ma, jak się wydaje, ogromne znaczenie. Oczywiście, można sobie wyobrazić, że tak zasadniczo zwiększone uprawnienia urzędu prezydenta Rzeczypospolitej mogą stać się również przyczyną nowych konfliktów.</u>
<u xml:id="u-39.5" who="#ZygmuntBerdychowski">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Druga najistotniejsza część zmian zaproponowanych w przedstawionym Wysokiej Izbie projekcie dotyczy pozycji i roli rządu Rzeczypospolitej. Symbolem zmian jest tu oczywiście art. 23 projektu, który - co jest w państwach demokratycznych niezwykle rzadko spotykaną praktyką - w pkt. 3 na określony czas pozbawia Sejm możliwości stanowienia prawa. Ja rozumiem, że potrzeba nam dzisiaj niezwykle skutecznego i szybko działającego rządu, ale czy oczekiwanie to może stać się realnością przy takim kształcie art. 23? Łatwo bowiem sobie wyobrazić nie kończące się spory na forum Wysokiej Izby co do zakresu ewentualnych uprawnień i zasięgu ich czasowego obowiązywania. W połączeniu zaś z długotrwałą procedurą stanowienia prawa w zupełności chyba dezawuuje to ideę nadzwyczajnych uprawnień jako skutecznego środka na szybkie rozwiązywanie najtrudniejszych problemów naszego kraju.</u>
<u xml:id="u-39.6" who="#ZygmuntBerdychowski">Drugą częścią niezwykle istotnych zmian związanych z funkcjonowaniem rządu są art. 68 i 69. Zindywidualizowanie odpowiedzialności poszczególnych ministrów wobec Sejmu (art. 68 ust. 1 i 2), jak i możliwość ich odwoływania przez prezydenta na wniosek premiera dają ogromną szansę na to, że ministrów najbardziej obciążających rząd będzie można stosunkowo szybko zastąpić innymi, bez większych komplikacji dla rządzącej koalicji.</u>
<u xml:id="u-39.7" who="#ZygmuntBerdychowski">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Klub Parlamentarny Stronnictwa Ludowo-Chrześcijańskiego opowiada się za przyjęciem przez Wysoką Izbę projektu ustawy konstytucyjnej o wzajemnych stosunkach między władzą ustawodawczą i wykonawczą Rzeczypospolitej Polskiej oraz o samorządzie terytorialnym.</u>
</div>
<div xml:id="div-40">
<u xml:id="u-40.0" who="#AndrzejKern">Dziękuję panu posłowi.</u>
<u xml:id="u-40.1" who="#AndrzejKern">Głos zabierze w tej chwili pan poseł Janusz Steinhoff w imieniu Partii Chrześcijańskich Demokratów. Przygotuje się poseł Stefan Pastuszewski.</u>
</div>
<div xml:id="div-41">
<u xml:id="u-41.0" who="#JanuszSteinhoff">Panie Marszałku! Panie Posłanki i Panowie Posłowie. Wysoka Izba obraduje dziś nad aktem prawnym o wyjątkowym znaczeniu. W imieniu Partii Chrześcijańskich Demokratów pragnę wyrazić szczególne zadowolenie, iż mimo wielu przeciwności Komisja Nadzwyczajna, kierowana przez pana posła Tadeusza Mazowieckiego, zdołała przygotować ów projekt jeszcze przed przerwą wakacyjną. Mamy bowiem świadomość, jak kluczowe znaczenie dla procesu transformacji naszego państwa ma uporządkowanie podstawowych spraw ustrojowych, a zwłaszcza takich jak relacja między władzą ustawodawczą i wykonawczą Rzeczypospolitej Polskiej oraz samorząd terytorialny.</u>
<u xml:id="u-41.1" who="#JanuszSteinhoff">Jako przedstawiciel Klubu Parlamentarnego Partii Chrześcijańskich Demokratów z dużym zadowoleniem odnotowuję fakt, że komisja zechciała uwzględnić nasz wniosek zgłoszony z tej trybuny w trakcie pierwszego czytania i wprowadziła do ustawy konstytucyjnej w rozdziale 5 zapis dotyczący samorządu terytorialnego. W ten sposób w akcie prawnym rangi najwyższej potwierdzony został bardzo ważny, z naszego punktu widzenia, element ustrojowy państwa. Z satysfakcją przyjmujemy również to, że w omawianym dziś projekcie ustawy w art. 1 potwierdza się, iż polska demokracja budowana będzie na klasycznych Monteskiuszowych zasadach trójpodziału władzy na ustawodawczą, wykonawczą i sądowniczą. Wyrażamy jednak nadzieję, iż w przyszłości uchwalać będziemy pełną ustawę konstytucyjną, w której rola władzy sądowniczej zostanie określona wyraźniej niż obecnie.</u>
<u xml:id="u-41.2" who="#JanuszSteinhoff">Pierwszy po tylu latach demokratycznie wybrany parlament ma szczególny obowiązek budowania odrodzonej polskiej demokracji. Służyć temu muszą stanowione prawa i cała działalność tych sił politycznych, które z woli wyborców zasiadają w parlamencie. Nie sposób jednak w tym miejscu nie wyrazić zaniepokojenia próbami nadużywania instrumentów demokracji do uzyskiwania uprzywilejowanej pozycji przez niektóre, mające aktualnie większą reprezentację parlamentarną, partie polityczne. Uważamy bowiem, że ani arytmetyka ordynacji wyborczej, ani zabiegi nad regulaminem Sejmu nie przyspieszą procesu kształtowania się polskiej sceny politycznej, a zawsze ucierpieć na tym może polska demokracja. Takim procesom musi zapobiegać uchwalona w przyszłości ustawa zasadnicza. Istotnym krokiem ku niej jest omawiany projekt ustawy konstytucyjnej o wzajemnych stosunkach między władzą ustawodawczą i wykonawczą Rzeczypospolitej Polskiej oraz o samorządzie terytorialnym. Ustawa ta dość precyzyjnie rozgranicza kompetencje władzy wykonawczej oraz ustawodawczej - i to jest w naszym pojęciu jej podstawową zaletą.</u>
<u xml:id="u-41.3" who="#JanuszSteinhoff">Na aprobatę zasługuje też wprowadzenie odmiennego od obowiązującego obecnie trybu powoływania Rady Ministrów, który w poważnym stopniu eliminuje niebezpieczeństwo nadmiernego przedłużania się procedury formowania rządu. Słuszne wydaje się przypisywanie kluczowej roli w tej procedurze prezydentowi Rzeczypospolitej Polskiej. Niestety, z ubolewaniem stwierdzamy, że kompetencje prezydenta w innych zapisach omawianego projektu ustawy nie zostały określone w wystarczającym zakresie.</u>
<u xml:id="u-41.4" who="#JanuszSteinhoff">Partia Chrześcijańskich Demokratów konsekwentnie opowiadała się i opowiada nadal za silnym, demokratycznie zarządzanym państwem, działającym w interesie obywateli. Obecny stan państwa w pełni utwierdza nas w przekonaniu o słuszności tej koncepcji. Takie silne i sprawne państwo gwarantuje właśnie system prezydencko-parlamentarny. Niestety jednak, jak już wspomniałem, pod tym względem przedłożony projekt ustawy wykazuje mankamenty o dość zasadniczym charakterze. Przykładem jest instytucja kontrasygnaty aktów prawnych prezydenta, zapisana w art. 47, którą zasadniczo aprobujemy, uważając jednak równocześnie zakres wyłączeń spod tej kontrasygnaty określony w art. 48 za zbyt ograniczony. Wymieniony artykuł, naszym zdaniem, powinien obejmować również decyzję o wprowadzeniu stanu wyjątkowego, przy oczywistej konieczności zachowania przewidzianych stosowną ustawą szczegółowych warunków trybu podjęcia takiej decyzji.</u>
<u xml:id="u-41.5" who="#JanuszSteinhoff">Aprobujemy w pełni art. 70, określający bardzo precyzyjnie status wojewody, który według tegoż artykułu jest przedstawicielem Rady Ministrów w województwie. Ten zapis wydaje się szczególnie istotny w obecnej chwili. Często bowiem obserwujemy przypadki, gdy wojewodowie miast działać w ramach swoich kompetencji, wchodzą w rolę marszałków sejmików samorządowych, co, jak sądzimy, w znacznym stopniu przyczynia się do osłabienia sprawności zarządzania państwem. Za celowe, a w obecnych czasach transformacji naszego państwa - za niezbędne uważamy zapisy art. 23 i 53 projektu ustawy, przyznające Radzie Ministrów prawo do wydawania rozporządzeń z mocą ustawy. Wykorzystanie tych uprawnień przez Radę Ministrów powinno przyczynić się do usprawnienia pracy aparatu wykonawczego, do istotnego wyeliminowania skutków przeciągających się w czasie procedur legislacyjnych. Ma to, jak wiadomo, szczególne znaczenie w okresie gruntownej przebudowy systemu gospodarczego naszego państwa. Wyrażamy jednak obawę, że zapis art. 53 może być zapisem martwym z uwagi na odesłanie do ustawy określającej zakres uprawnień Rady Ministrów.</u>
<u xml:id="u-41.6" who="#JanuszSteinhoff">Nasze zastrzeżenia budzi również fakt przesądzenia w art. 3 przedłożonego projektu zasady proporcjonalności wyborów do Sejmu Rzeczypospolitej. Jesteśmy za wykreśleniem tego artykułu, uważając, że obecnie o systemie wyborczym przesądzić powinna ordynacja, w przyszłości zaś ten zapis ewentualnie mogłaby zawierać pełna ustawa konstytucyjna.</u>
<u xml:id="u-41.7" who="#JanuszSteinhoff">Panie Marszałku! Wysoki Sejmie! Mając świadomość niedoskonałości przedstawionego projektu ustawy konstytucyjnej, podzielając opinię wyrażoną w imieniu Klubu Parlamentarnego NSZZ „Solidarność” przez pana posła Arkuszewskiego o jego kompromisowym charakterze, pozostając w przekonaniu o konieczności uwzględnienia zgłoszonych zastrzeżeń w obecnym i przyszłym projekcie konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej, Klub Parlamentarny Partii Chrześcijańskich Demokratów będzie głosował za przyjęciem przedłożonego projektu ustawy.</u>
<u xml:id="u-41.8" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-42">
<u xml:id="u-42.0" who="#AndrzejKern">Dziękuję.</u>
<u xml:id="u-42.1" who="#AndrzejKern">W imieniu Chrześcijańskiej Demokracji głos zabierze pan poseł Stefan Pastuszewski. Przygotuje się pan poseł Ryszard Bugaj.</u>
</div>
<div xml:id="div-43">
<u xml:id="u-43.0" who="#StefanPastuszewski">Panie Marszałku! Panie i Panowie Posłowie! Ustawa konstytucyjna jest uregulowaniem najwyższej wagi na czas przejściowy, uregulowaniem likwidującym wiele nieporozumień, ale też w projektowanym kształcie rodzącym, jeśli już nie nieporozumienia, to na pewno trudności. Wynika to głównie z faktu, że proponuje ona nowy kształt ustroju państwa, znacznie odbiegający od dotychczasowego. Trzeba mieć przede wszystkim świadomość, że ta ustawa nie zastąpi w całości obecnie obowiązującej konstytucji z 1952 r., zastąpi jedynie niektóre jej artykuły, dotyczące głównie, choć nie tylko, relacji między władzą wykonawczą i ustawodawczą. W miejsce dominacji Sejmu projektodawcy proponują swoisty trójpodział władzy, podkreślam: swoisty. Następuje wzmocnienie władzy wykonawczej, a więc rządu i prezydenta wobec legislatury. Szkoda, że projekt nic nie mówi o władzy sądowniczej, na co częściowo wskazał już poseł Wojciech Arkuszewski, a więc ów trójpodział władzy jest niedookreślony.</u>
<u xml:id="u-43.1" who="#StefanPastuszewski">Istotnym novum ustawy są szczególne uprawnienia dla rządu. Na podstawie ustawy przyjętej przez Sejm bezwzględną większością głosów rząd będzie mógł wydawać rozporządzenia z mocą ustawy. Ustawa, upoważniająca do ich wydawania, określi przedmiot oraz okres obowiązywania upoważnienia. W tym czasie i w tym zakresie inicjatywa ustawodawcza przysługiwałaby wyłącznie Radzie Ministrów. Wydane w ten sposób rozporządzenia nie podlegałyby kontroli Sejmu, co wydaje się jednak rozstrzygnięciem zbyt daleko idącym. Pewne formy kontroli trzeba wprowadzić. Chrześcijańska Demokracja z zasady jest przeciwna działalności prawotwórczej rządu o mocy ustawowej, niemniej dopuszcza do chwilowych odstępstw od tej zasady.</u>
<u xml:id="u-43.2" who="#StefanPastuszewski">Jeśli nadzwyczajne pełnomocnictwa dla rządu mają być udzielane ustawą, to chyba nie tylko przez Sejm, lecz i przez Senat. W takim razie musi też być jasne, czy również Senat akceptuje tę ustawę bezwzględną większością głosów. Potrzebne jest więc rozwinięcie art. 23 projektu.</u>
<u xml:id="u-43.3" who="#StefanPastuszewski">Prezydent według projektu jest strażnikiem konstytucji, suwerenności, bezpieczeństwa państwa. Pewnym ograniczeniem działań prezydenta byłaby konieczność uzyskiwania dla większości swoich aktów kontrasygnaty, czyli podpisu premiera bądź ministra, który odpowiada za wykonanie tych aktów.</u>
<u xml:id="u-43.4" who="#StefanPastuszewski">W rozdziale dotyczącym Sejmu i Senatu pojawiają się istotne nowości. Stwierdzenie ważności wyborów i wyboru posła powierza się Sądowi Najwyższemu w myśl zasady, że nikt nie powinien być sędzią we własnej sprawie. Jest to bez wątpienia efekt skandalicznej sprawy dwóch mandatów dla Chrześcijańskiej Demokracji, której rozstrzygnięcie wciąż jest odsuwane w czasie. Gdyby obecnie obowiązywała „mała konstytucja”, to nie byłoby już tego problemu. Z art. 5 nie wynika jednak jasno, czy Sąd Najwyższy rozstrzyga o ważności wyborów do Sejmu w całości, czy tylko w zakresie, w jakim zostały one oprotestowane. W przepisach przejściowych zabrakło przy tym wyraźnego zastrzeżenia, że nowy tryb procedowania w sprawach ważności wyborów nie dotyczy Sejmu obecnej kadencji. Pominięto jednocześnie całkowicie w tekście projektu sprawę rozstrzygania o ważności wyborów prezydenta, należącą obecnie do Zgromadzenia Narodowego.</u>
<u xml:id="u-43.5" who="#StefanPastuszewski">Najogólniej rzecz ujmując, ustawa konstytucyjna jakby kontynuuje, na co wskazał poseł Jan Olszewski, koncepcję prezydentury wymyślonej dla Wojciecha Jaruzelskiego. Gdy komuniści przegrali wybory w czerwcu 1989 r., a „okrągły stół” w myśl zasady pacta sunt servanda nadal obowiązywał, trzeba było wymyślić duży zakres władzy dla komunistycznego prezydenta, stąd jego nadzór nad wojskiem, policją, służbą dyplomatyczną, rozbijający de facto spójność rządu, stąd jego pierwszy ruch przy powoływaniu rządu.</u>
<u xml:id="u-43.6" who="#StefanPastuszewski">Niniejsza ustawa konstytucyjna zdaje się, mimo wszystko, wypełniać testament „okrągłego stołu”, zdaje się rozwijać linię autorytarnej, wywodzącej się z komunizmu władzy. Tylko czy dla naszego demokratycznie wybranego i wciąż podkreślającego szacunek dla demokracji prezydenta taka linia jest potrzebna? Czy ona go nie obraża, a tym samym nie obraża nas wszystkich?</u>
<u xml:id="u-43.7" who="#StefanPastuszewski">Ustrój zaproponowany w ustawie konstytucyjnej to skrzyżowanie ustroju parlamentarno-gabinetowego z półprezydenckim. Dziwne to skrzyżowanie. Z pozoru równoważne (owych pięć sławnych ruchów przy powoływaniu rządu), ale w rzeczywistości dające przewagę prezydentowi. Prezydent jako organ jednoosobowy będzie bowiem w tej grze z parlamentem sprawniejszy. W grze? Tak, bo to wygląda na grę! Jest rozgrywający i są gracze. Oni mają zdobywać gole, ich kibice rozliczą, tylko czy Polska to wielki stadion? A jeśli gra na szczytach władzy, to o co? O samą władzę? O prestiż? O pyszne słowa: „Ze mną nikt jeszcze nie wygrał”?</u>
<u xml:id="u-43.8" who="#StefanPastuszewski">Twierdzę, że w głębi ustawy konstytucyjnej kryje się zaródź chaosu, głównie w artykułach spychających władzę ustawodawczą do roli gracza, ale też chłopca do bicia, i to właśnie w tych pięciu ruchach przy powoływaniu rządu.</u>
<u xml:id="u-43.9" who="#StefanPastuszewski">Wciąż mówi się, że Polska nie dorosła do demokracji, że na czas przejściowy potrzebny jest neoautorytaryzm z genialną jednostką na szczycie, z wodzem. Tak mówią polityczni gracze, a zgadzają się na to ci, których nie stać na samodzielność, którzy muszą i lubią być sterowani. Czy to także nie jest spadek po komunizmie? A gdyby nawet odrzucić te względy polityczne, to pojawia się problem praktyczny. Bardziej efektywne bowiem współcześnie jest państwo, w którym jak najszersze kręgi włączone są we współdecydowanie. Wtedy wzrasta poziom odpowiedzialności niemal za każdy krok, za każde działanie, a tak to większość czekać będzie na inicjatywę, czekać, krytykować, sarkać, ale czekać, a my nie mamy czasu na czekanie. Nam właśnie ze względów praktycznych potrzebna jest pełna, wyrosła z polskiej wielowiekowej tradycji demokracja z dwuizbowym parlamentem na czele. Inna rzecz to relacja między tymi Izbami, bo konieczna jest reforma konstytucyjna Izby Wyższej, która mimo wielu osiągnięć Senatu nie jest jeszcze jako instytucja demokratyczna w pełni wykorzystywana. Chrześcijańska Demokracja nie opowiada się, tak jak KPN, za likwidacją Senatu, tylko za jego reformą. I tego brak w „małej konstytucji”. Podczas dalszej debaty nad ustawą konstytucyjną o inicjatywę w tym zakresie należałoby poprosić Senat.</u>
<u xml:id="u-43.10" who="#StefanPastuszewski">Projekt „małej konstytucji” zawiera wiele niejasności wymagających dalszej pracy koncepcyjnej i redakcyjnej.</u>
<u xml:id="u-43.11" who="#StefanPastuszewski">Na przykład w art. 21 nie jest jasne, dlaczego eliminuje się obecną możliwość rozpatrywania projektu ustawy budżetowej równolegle w Sejmie i w Senacie, tym bardziej że utrzymuje się groźbę rozwiązania Sejmu, jeśli ustawa ta nie zostanie uchwalona w ciągu trzech miesięcy od wniesienia projektu.</u>
<u xml:id="u-43.12" who="#StefanPastuszewski">W art. 22 ust. 3 nie do utrzymania wydaje się sztywna zasada dymisji rządu w każdym wypadku nieotrzymania absolutorium, skoro uchwała o absolutorium może dotyczyć gospodarki finansowej rządu, który od dawna już nie istnieje.</u>
<u xml:id="u-43.13" who="#StefanPastuszewski">Na tle art. 37 ust. 2 nie jest w pełni jasne, czy przewidziane tam określenie przez ustawę zwykłą organizacji władz państwa na okres stanu wojennego jest czy też nie jest uprawnieniem do zmiany w tej formie przepisów konstytucyjnych.</u>
<u xml:id="u-43.14" who="#StefanPastuszewski">W art. 52 ust. 2 - jedno z dwojga: albo chodzi o tzw. samoistne uchwały prawotwórcze rządu, a wtedy jest upoważnienie stanowczo zbyt szerokie, albo chodzi o uchwały nienormatywne, a w takim razie przepis ten nie powinien znajdować się w tym artykule wraz z rozporządzeniami, bo to stwarza fałszywą sugestię.</u>
<u xml:id="u-43.15" who="#StefanPastuszewski">Dyskusyjny jest zakres proponowanych kompetencji prezydenta. Objawia się to m.in. tym, że:</u>
<u xml:id="u-43.16" who="#StefanPastuszewski">1. Według projektu prezydent - jakby tytułem kontroli - podpisuje rozporządzenia z mocą ustawy (art. 23), w związku z tym głosować będziemy za poprawką nr 8, która uprawnienia te pozostawia prezesowi Rady Ministrów.</u>
<u xml:id="u-43.17" who="#StefanPastuszewski">2. Prezydent według ustawy jest niekontrolowanym „kadrowcem” wobec Sztabu Generalnego, w związku z tym głosować będziemy za poprawką nr 12, która wprawdzie pozostawia te kadrowe uprawnienia prezydenta, ale na wniosek ministra obrony narodowej.</u>
<u xml:id="u-43.18" who="#StefanPastuszewski">3. Zbyt wiele jest wyłączeń spod kontrasygnaty, a więc osobistych prerogatyw prezydenta, głosować więc będziemy za poprawkami nr 15, a w szczególności nr 16 i 17.</u>
<u xml:id="u-43.19" who="#StefanPastuszewski">Trzeba mieć świadomość, że jeśli przyjęta zostanie poprawka nr 8, to w poprawce nr 17 nieaktualne będą ust. 4 i 5, a to ze sprawozdania komisji nie wynika.</u>
<u xml:id="u-43.20" who="#StefanPastuszewski">Odesłanie projektu ustawy konstytucyjnej do komisji jest konieczne z uwagi na dużą liczbę poprawek zgłaszanych podczas dzisiejszej debaty. Kolejną przyczyną naszego wniosku o taki los projektu jest niedopracowany, redagowany w pośpiechu rozdział 5 poświęcony samorządowi terytorialnemu. Jest on utrzymany w poetyce zachodnioeuropejskiej, obcej raczej polskiej stylistyce. Na przykład w określeniu charakteru wyborów do samorządu lokalnego zabrakło przymiotnika „bezpośrednie”. Czyżby rady gmin miano wybierać przez elektorów? Razi też często występujący przymiotnik „lokalny” (egzemplifikacja: lokalne życie, referendum lokalne). Czy przymiotnikiem — i pojęciem — o szerszym zakresie, a zarazem jakby z drugiego bieguna znaczeniowego, jest przymiotnik „centralny”, a może „ogólnopaństwowy”?</u>
<u xml:id="u-43.21" who="#StefanPastuszewski">W art. 74 nie określono charakteru i źródła subwencji dla samorządu. Czy idzie tu tylko o subwencje państwowe (może też od obcych państw)? Niektórzy chcieliby wyciągnąć rękę po szerokie subwencje. Z projektu nie wynika wreszcie, kto sprawuje nadzór nad działalnością samorządu terytorialnego. W ogóle rozdział o samorządzie znalazł się tylko po to, aby umożliwić powstanie, otworzyć furtkę dla powiatów. Tylko czy w okresie przejściowym, kiedy gminy są słabe, powiaty są potrzebne? O tym powinni zadecydować samorządowcy. Trzeba mieć również świadomość przy podejmowaniu tej decyzji, że być może chodzi tutaj o uchwycenie nowych przyczółków władzy kosztem dopiero rozwijających się gmin. Za odesłaniem tego rozdziału do komisji przemawia również fakt, że nie był on wcześniej konsultowany z Komisją Samorządu Terytorialnego.</u>
<u xml:id="u-43.22" who="#StefanPastuszewski">Ostatecznie Klub Poselski „Chrześcijańska Demokracja” będzie głosował za kontynuacją pracy nad ustawą konstytucyjną w Komisji Nadzwyczajnej i opowiada się za trzecim jej czytaniem. Nie możemy zgodzić się ze stwierdzeniem posła Jerzego Jaskierni, że „mała konstytucja” jest swego rodzaju eksperymentem. Nikomu nie wolno eksperymentować na narodzie i państwie. Pracujmy dłużej i mądrzej, eksperymentujmy na własny koszt, a nie na koszt narodu.</u>
<u xml:id="u-43.23" who="#StefanPastuszewski">Na zakończenie odniosę się polemicznie do wypowiedzi posła Leszka Moczulskiego, który stwierdził, że tylko KPN przysłuchuje się tej debacie. Okazuje się, że KPN przysłuchuje się tylko wypowiedziom swego przewodniczącego.</u>
<u xml:id="u-43.24" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-44">
<u xml:id="u-44.0" who="#AndrzejKern">Dziękuję panu posłowi.</u>
<u xml:id="u-44.1" who="#AndrzejKern">Głos ma pan poseł Ryszard Bugaj z Unii Pracy. Przygotuje się pan poseł Lech Pruchno-Wróblewski.</u>
<u xml:id="u-44.2" who="#AndrzejKern">Proszę bardzo.</u>
</div>
<div xml:id="div-45">
<u xml:id="u-45.0" who="#RyszardBugaj">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Po wystąpieniu pana posła Pastuszewskiego trudno mi powstrzymać się od wyrażenia pewnej gorzkiej refleksji, mianowicie czy nasza dyskusja nad tą sprawą nie może być spokojna i wolna od mętnych insynuacji? Myślę, że może i powinna być właśnie taka.</u>
<u xml:id="u-45.1" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
<u xml:id="u-45.2" who="#RyszardBugaj"> Skoro pan poseł Pastuszewski chce tak pilnie pracować, to muszę powiedzieć, że miał już okazję to czynić w komisji, która dotychczas pracowała nad ustawą, i w zasadzie nie skorzystał z tej okazji.</u>
<u xml:id="u-45.3" who="#RyszardBugaj">Wysoka Izbo! Myślę, że przed uchwaleniem tej ustawy konstytucyjnej jest nam potrzebna pewna ogólniejsza refleksja, że powinniśmy sobie postawić pytanie, dlaczego chcemy zmienić ustawę w odniesieniu do tego bardzo ważnego obszaru spraw. Pierwszy powód jest jasny i chyba istnieje tutaj całkowita zbieżność poglądów - mianowicie w dotychczasowej konstytucji relacja między władzą ustawodawczą i władzą wykonawczą jest uregulowana co najmniej, delikatnie mówiąc, bardzo nieprecyzyjnie. Drugi powód wielokrotnie podnoszono już w tej dyskusji, wielu o tym mówiło - jest nim konieczność umocnienia struktur państwa, wzmocnienia władzy wykonawczej. Nasze środowisko polityczne nie neguje tej konieczności, ale chcielibyśmy zwrócić uwagę, iż na ustawę konstytucyjną powinniśmy patrzeć z innej jeszcze, ważnej perspektywy - czy mianowicie budujemy ład ustrojowy, który będzie wrażliwy na zachowania, poglądy i aspiracje polskiego społeczeństwa, czy też ład, który będzie mógł łatwo wyobcowywać się, który będzie łatwo ulegał alienacji, jeśli elity polityczne, niezależnie od tego, jakie poglądy będą przeważały w społeczeństwie, będą robić swoje, będą się bardzo autonomizować. Niewątpliwie w odniesieniu do realizacji tych dwóch celów pojawia się na pewnej płaszczyźnie sprzeczność, chociaż, biorąc szeroko, oba cele są realizowane przy pomocy tych samych środków. Gdzie pojawia się sprzeczność? Z pewnością systemem bardziej sprzyjającym wyrażaniu opinii publicznej, poglądów większości społeczeństwa, a także ochronie możliwości głoszenia poglądów mniejszościowych, jest system, który charakteryzuje się bardzo wyraźną przewagą, nadrzędną pozycją parlamentu, ale nie ulega też wątpliwości, że taki system jest z natury rzeczy nieco bardziej narażony na niestabilność.</u>
<u xml:id="u-45.4" who="#RyszardBugaj">Myślę więc, że stajemy tutaj przed problemem poszukiwania pewnego punktu równowagi. Nie jest tak, iż możemy po prostu zgodzić się na przykład na przyjęcie zasady trójpodziału władzy zupełnie nie myśląc o tym, jaka jest sytuacja wyjściowa, jak jest zorganizowane polskie społeczeństwo polityczne, jak są ustrukturyzowane partie polityczne itd. Nie powinniśmy, jak myślę, dokonywać żadnych bohaterskich czy skrajnych wyborów, tylko powinniśmy poszukiwać właśnie pewnego punktu równowagi. Co dziś stanowi główny problem? Czy słaba władza, która nie ma wystarczających instrumentów działania, czy proces alienacji władzy i jej, powiedziałbym, niechęć do uwzględnienia woli większości polskiego społeczeństwa? W naszej ocenie ta druga sprawa jest dzisiaj kluczowa dla Polski. Może ona także przesądzać o skuteczności władzy wykonawczej, bo władza wykonawcza jest w pełni skuteczna wtedy, gdy cieszy się wyraźnym poparciem społecznym. W przeciwnym razie to poparcie musi być zastępowane takimi lub innymi środkami przymusu państwa.</u>
<u xml:id="u-45.5" who="#RyszardBugaj">Mamy taką sytuację, że ogromna większość społeczeństwa polskiego uważa, iż nie jest reprezentowana przez organizacje polityczne. Tylko nikły procent ludzi sądzi, że jest inaczej. Rezultatem tego jest oczywiście także głęboka frustracja społeczna. I to prawda, że są w Polsce spore grupy ludzi, którzy uważają, że ten problem należy rozwikłać robiąc jakiś, chociażby mały, krok w kierunku rozwiązań autorytarnych, w kierunku bardzo silnego rządu, który nie liczyłby się z wolą parlamentu. Są też oczywiście zorganizowane siły polityczne, które chciałyby w taki lub inny sposób skorzystać z tej sytuacji.</u>
<u xml:id="u-45.6" who="#RyszardBugaj">Pierwotny projekt, przedstawiony przez klub Unii Demokratycznej, w naszej ocenie dość wyraźnie preferował właśnie opcję ukierunkowaną na władzę silną, ale nie na wyalienowaną. Znajdowało to wyraz, jak sądzę, w bardzo silnym osłabieniu pozycji parlamentu, wyrażało się też w owej sesyjności, która powodowałaby, że przez bardzo długie okresy w roku parlament w istocie rzeczy nie pracowałby, a za to rząd wydawałby rozporządzenia z mocą ustawy, które w tym czasie nie mogłyby być kontrolowane - nie byłaby wtedy sprawowana także normalna kontrola parlamentarna nad funkcjonowaniem rządu. Wyrażało się to także w dość radykalnym potraktowaniu kwestii specjalnych pełnomocnictw dla rządu, co zresztą, w odniesieniu do pierwszego elementu, było logiczne i spójne. Znajdowało swoje odzwierciedlenie także w daleko idących uprawnieniach prezydenta, dotyczących procesu formowania rządu.</u>
<u xml:id="u-45.7" who="#RyszardBugaj">Trzeba jednak przypomnieć - i myślę, że powinniśmy to wziąć pod uwagę - że prezydent nie odpowiada przed parlamentem, odpowiada przed narodem, ale odpowiada w inny sposób niż posłowie wybierani z list partyjnych. Nie odpowiada za konkretny z reguły program społeczno-gospodarczy, polityczny - prezydenta wybiera się raczej jako postać, jako osobę, nie jako nosiciela konkretnego programu. Jest oczywiście także jasne, że nie odnosi się do niego normalna kontrola wyborcza, jaka istnieje w wypadku ludzi reprezentujących w parlamencie poszczególne opcje polityczne. Powinniśmy także, jak sądzę, pamiętać, że opozycja istnieje tylko w parlamencie i że wszystkie działania, które osłabiają pozycję parlamentu, prowadzą w istocie rzeczy także do tego, że w systemie politycznym rola opozycji jako czynnika kontrującego, kontrolującego i stwarzającego alternatywę dla większości rządowej jest osłabiana i przez to, jak sądzę, w jakiejś mierze ulega osłabieniu mechanizm demokratyczny.</u>
<u xml:id="u-45.8" who="#RyszardBugaj">Wysoka Izbo! Parlament oczywiście może być bardzo zły i myślę, że nasz nie należy do zbyt dobrych, niemniej wszystkie próby zmierzające do tego, by zastępować formułę parlamentarną przez wprowadzanie daleko idące zmian, które wiodą w kierunku formuły odznaczającej się znaczną dominacją prezydenta czy bardzo silną pozycją rządu, nie są krokiem we właściwą stronę. Zmierzając w tę stronę, wykorzystując takie środki, w żaden sposób, jak się wydaje, nie można rozwiązać problemu słabego parlamentu.</u>
<u xml:id="u-45.9" who="#RyszardBugaj">Projekt Unii Demokratycznej uległ w komisji zasadniczym przekształceniom. W naszej ocenie, generalnie rzecz biorąc - podkreślam: generalnie rzecz biorąc - kierunek tych przekształceń jest korzystny. Nie ma pana posła Kaczyńskiego, który wyraził pogląd, że komisja poszła w złą stronę. Nie zgadzamy się z tym. Może zresztą dobrze, że pan poseł Kaczyński w zasadzie nie uczestniczył w pracach komisji, bo może by nie doszło do tych zmian. Kierunek tych zmian, jak sądzę, polega właśnie na tym, że poszukiwaliśmy usilnie punktu równowagi w odniesieniu do różnych rozstrzygnięć o podstawowym, ustrojowym znaczeniu dla Polski.</u>
<u xml:id="u-45.10" who="#RyszardBugaj">Ustawa konstytucyjna, nad którą dziś dyskutujemy, musi być przyjęta większością 2/3 głosów. Chciałbym się więc podpisać pod opiniami tych posłów - w szczególności odnosi się to do wypowiedzi pana posła Arkuszewskiego - którzy dzisiaj wskazywali, iż jeżeli chcemy zmienić obecny stan - a kryterium celowości zmiany jest to, czy przyjmujemy ustawę lepszą czy nie - powinniśmy, rzecz jasna, kierować się w jakiś sposób duchem kompromisu. Z pewnością nie możemy mieć uchwalanej większością 2/3 głosów ustawy konstytucyjnej, która będzie nam wszystkim odpowiadać.</u>
<u xml:id="u-45.11" who="#RyszardBugaj">Nasz klub uważa, że projekt ustawy konstytucyjnej w tym kształcie, w jakim przedkłada go komisja, powinien być zaakceptowany. Oczywiście chcemy zgłosić wiele konkretnych poprawek legislacyjnych, które w naszym imieniu przedstawi pan poseł Szymański w dalszej części dyskusji, ale nie zmieniających generalnego kierunku, który został przyjęty przez komisję. Chcę nawiązać do czterech kwestii, jakie naszym zdaniem zasługują na wzięcie pod uwagę przy głosowaniu, które wyraźnie lepiej zostały rozwiązane.</u>
<u xml:id="u-45.12" who="#RyszardBugaj">Pierwsza sprawa to proces formowania rządu. Rozstrzygnięcia nie są z pewnością optymalne - z naszego punktu widzenia w każdym razie nie są optymalne - ale są stosunkowo jasne i stwarzają zabezpieczenie także w sytuacji, o co bardzo zabiegaliśmy w pracach komisji i co zostało przyjęte, w której w parlamencie powstaje całkowity impas, kiedy w szczególności po wyborach okazuje się, iż parlament nie jest zdolny wyłonić rządu nie tylko większością absolutną, ale także większością zwykłą. Oczywiście byłoby rzeczą bardzo niedobrą, gdyby porządek konstytucyjny zmuszał wtedy do natychmiastowego ogłaszania nowych wyborów. Takie wybory z reguły nie przynoszą nowego rozstrzygnięcia i właściwie tylko prowadzą do ośmieszania mechanizmu demokratycznego.</u>
<u xml:id="u-45.13" who="#RyszardBugaj">To rozwiązanie, które - zgadzam się - prawdopodobnie nie jest rozwiązaniem, jakie powinno zostać powtórzone w dużej konstytucji, zakładając, że ona będzie już na ten czas, gdy polska scena polityczna zostanie bardziej uporządkowana, dzisiaj jest chyba konieczne i chcę apelować do Wysokiej Izby o jego akceptację.</u>
<u xml:id="u-45.14" who="#RyszardBugaj">Druga sprawa. Myślę, iż w sposób realistyczny potraktowano kwestię tzw. specjalnych pełnomocnictw. Mamy co do tego oczywiście wątpliwości, bo jest to rozwiązanie, które zawsze będzie budzić wątpliwości, burzące porządek prawny, grożące destabilizacją prawa. Niemniej jednak komisja uczyniła tu pewien wysiłek, który chyba zasługuje na uznanie. Chodzi o to, że w poszczególnych sprawach ustawy będą podejmowane bezwzględną większością głosów, a rząd będzie zobowiązany do przedstawienia wcześniej merytorycznego, ścisłego uzasadnienia co chce w ramach specjalnych pełnomocnictw uregulować, jakiego rodzaju zmiany prawne chce wprowadzić. I jakkolwiek, powiadam, jest to rozstrzygnięcie kontrowersyjne i dyskusyjne, to w takim kształcie, być może, ono pozwoli nam uniknąć najbardziej skrajnych negatywnych konsekwencji specjalnych pełnomocnictw, jakie mogłyby mieć miejsce, gdybyśmy przyjęli je bez tych ograniczeń.</u>
<u xml:id="u-45.15" who="#RyszardBugaj">Sprawa trzecia, na którą chcę zwrócić uwagę, to kwestia referendum. Znowu wolelibyśmy, nasze środowisko polityczne, by referendum było właściwie także pewnym środkiem odwoływania się nawet znacznej mniejszości, ale mniejszości, do opinii społeczeństwa. To nie zostało zrealizowane. Niemniej jednak tu mamy zrealizowaną zasadę zmniejszenia tego progu, jaki decyduje o przeprowadzeniu referendum i sądzę, iż jest to krok we właściwą stronę, w kierunku demokracji bezpośredniej.</u>
<u xml:id="u-45.16" who="#RyszardBugaj">I w końcu - sprawa Senatu. Jest wniosek Konfederacji Polski Niepodległej o likwidację, jak gdyby jednym ruchem, drugiej Izby, o likwidację Senatu. Nasze środowisko polityczne uważa, że Senat w obecnej postaci, jako druga Izba polityczna, rzeczywiście nie ma racji bytu. W istocie rzeczy przecież przypadki decydują o tym, czy powstają różnice zdań między Senatem a pierwszą Izbą sejmową, przypadki związane z różną ordynacją wyborczą, jakie mimo przeprowadzenia wyborów w tym samym czasie powodują wyłonienie nieco innego składu drugiej Izby, i są tego konsekwencje. Właściwie nie wydaje się, aby były ważne powody ustrojowe, dla których utrzymanie Senatu w tej postaci byłoby celowe. Natomiast w naszym przeświadczeniu utrzymanie Senatu jako izby samorządowej czy quasi-samorządowej mogłoby znaleźć ważne uzasadnienie polityczne. Trudno się zgodzić z tak radykalnym wnioskiem KPN, chyba jest to wniosek pozbawiony realizmu, grożący sporymi negatywnymi konsekwencjami.</u>
<u xml:id="u-45.17" who="#RyszardBugaj">Został natomiast uczyniony pewien mały krok - jak gdyby równowaga między Sejmem i Senatem. Zniesienie klauzuli 2/3 do odrzucenia poprawek i wniosków Senatu sytuację chyba nieco porządkuje i będzie ułatwiać proces legislacyjny. Także to postanowienie komisji zasługuje na wsparcie.</u>
<u xml:id="u-45.18" who="#RyszardBugaj">Wysoka Izbo! Na koniec o dwóch kwestiach, o dwóch poprawkach. Po pierwsze, wniosek mniejszości, który sam zgłosiłem i chcę w jego obronie powiedzieć dwa słowa, choć na tle tego, co regulujemy, nie jest on oczywiście wnioskiem o podstawowym znaczeniu. Dotyczy to liczby wicemarszałków w naszym parlamencie. Chcę prosić Wysoką Izbę o chwilę refleksji, czy zrobiliśmy dobrze przyjmując po ostatnich wyborach, iż ma być 5 wicemarszałków. Czy ci, którzy stanowili skład Izby w poprzedniej kadencji mogą powiedzieć, że parlament działa sprawniej? Czy nie powinniśmy wprowadzić bariery konstytucyjnej, która uniemożliwi swego rodzaju podział łupów we władzy w parlamencie właśnie przez zablokowanie tego mocą decyzji konstytucyjnej?</u>
<u xml:id="u-45.19" who="#RyszardBugaj">Po drugie, wniosek pana posła Tuska dotyczący samorządów i ustaw wydawanych przez lokalne ciała samorządowe. Chcę powiedzieć przede wszystkim, iż ten wniosek troszkę nielojalnie został tu zgłoszony, bo komisja konstytucyjna długo się wahała, czy w tej konstytucji w ogóle ma się zająć problemami samorządów. Tego nie było przecież w przedłożeniu pierwotnym. Materia jest rozległa i autonomiczna. Komisja uległa perswazji panów posłów z Kongresu Liberalno-Demokratycznego, ale jednym z powodów tej uległości była deklaracja, że ten bardzo daleko idący wniosek zostanie wycofany. W tej chwili jest zgłaszany. A jest to wniosek naprawdę bardzo daleko idący, o ogromnych następstwach. Apeluję o to, aby takich wniosków, w takim trybie jednak nie przyjmować. I to już wszystko, dziękuję za uwagę.</u>
<u xml:id="u-45.20" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-46">
<u xml:id="u-46.0" who="#AndrzejKern">Dziękuję panu posłowi.</u>
<u xml:id="u-46.1" who="#AndrzejKern">Wystąpienia klubowe zakończy wypowiedź pana posła Lecha Pruchno-Wróblewskiego z Unii Polityki Realnej.</u>
<u xml:id="u-46.2" who="#AndrzejKern">Proszę bardzo, panie pośle.</u>
</div>
<div xml:id="div-47">
<u xml:id="u-47.0" who="#LechPruchnoWróblewski">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Sądzę, że to, co jest dziś w naszym parlamencie, dłużej trwać nie może. Sposób, w jaki są tworzone i wykonywane ustawy musi zostać zdecydowanie zmieniony. W przeciwnym bowiem razie wysiłki naszego parlamentu, niestety, zostaną skwitowane drwiącym śmiechem nie tylko przyszłych pokoleń, ale nawet dzisiejszych przedszkolaków. Nasz wysiłek, jak sądzę, marnuje się, ponieważ system parlamentarny jest zły. Zapewne wkrótce już w naszym rejonie zostanie on zastąpiony przez dyktaturę lub może monarchię. Dopóki jednak żyjemy w systemie demokratycznym Unia Polityki Realnej stara się ten system usprawnić - i być może uratować.</u>
<u xml:id="u-47.1" who="#LechPruchnoWróblewski">Kryzys parlamentów nie jest specyfiką tylko polską. Wielokrotnie stawiany za wzór parlament brytyjski jest martwy. Na posiedzeniach bywa po paru posłów — bo i po co, skoro rząd i tak ma zagwarantowaną większość i debata czy debaty mijają się z celem. W Wielkiej Brytanii już dawno rolę parlamentu przejął rząd, a rolę rządu — tzw. Ścisły Gabinet. Podobnie się dzieje w innych krajach. Jeśli więc ktoś pragnie ratować republikanizm, to powinien głosować za projektem Unii Polityki Realnej przedstawionym całościowo w poprawce nr 24 w druku sejmowym nr 403-A do tekstu „małej konstytucji”, wraz z poprawkami zawartymi w druku nr 403-B.</u>
<u xml:id="u-47.2" who="#LechPruchnoWróblewski">Istota projektu sprowadza się do rozdzielenia władzy sądowniczej, ustawodawczej i wykonawczej, a także rozdzielenia personalnego. Od następnej kadencji parlamentu senatorzy i posłowie - zgodnie z naszymi poprawkami - nie będą mogli zajmować stanowisk w rządzie, który stanie się ściśle władzą wykonawczą.</u>
<u xml:id="u-47.3" who="#LechPruchnoWróblewski">Obecny bałagan w życiu politycznym kraju bierze się z pomieszania tych kompetencji. Rząd wkracza do sądownictwa (przypomnę tutaj znany z niedawnej przeszłości list b. ministra ochrony środowiska, prof. Kozłowskiego, do sądu w Nowym Sączu), rząd wtrąca się też do legislatury poprzez projektowanie ustaw. Z kolei parlament wtrąca się do sądownictwa poprzez ocenę orzeczeń Trybunału Konstytucyjnego oraz do egzekutywy, jak np. w przypadku samolotów sprzedawanych przez LOT lub obecnych prób przejęcia przez Sejm rozwiązywania problemu strajków. Ten bałagan przenosi się niżej.</u>
<u xml:id="u-47.4" who="#LechPruchnoWróblewski">Brak też zwornika w postaci monarchy. Projekt Unii Polityki Realnej kompetencje te przekazuje prezydentowi i Sejmowi, stanowczo ograniczając legislaturę i egzekutywę do ich właściwej roli. Programowo domagamy się też wzmocnienia władzy sądowniczej, nie chcielibyśmy jednak wychodzić poza materię objętą projektem „małej konstytucji”.</u>
<u xml:id="u-47.5" who="#LechPruchnoWróblewski">Poza zmianą kolejności artykułów, akcentów i terminologii nasza poprawka do projektu Unii Demokratycznej sprowadza się głównie do propozycji powołania Rady Stanu. Reszta jest tylko konsekwencją. Nieliczne, zgłoszone w trakcie obrad komisji niezależne poprawki omówię osobno na końcu.</u>
<u xml:id="u-47.6" who="#LechPruchnoWróblewski">Projekt Unii Demokratycznej, w tym fragmencie przyjęty przez większość komisji, przewiduje udzielenie rządowi specjalnych pełnomocnictw do wydawania dekretów z mocą ustawy. Byłby to poważny błąd, tym samym bowiem już ostatecznie naruszylibyśmy zasadę rozdziału władzy. Jest to najprostsza droga do źle zorganizowanej dyktatury. Rząd nie może pełnić tej funkcji co najmniej z kilku powodów.</u>
<u xml:id="u-47.7" who="#LechPruchnoWróblewski">Po pierwsze, z braku czasu. Rząd nadal nie nadąża z wydawaniem rozporządzeń wykonawczych do obowiązujących już ustaw, a co dopiero gdyby sam zaczął je w przyspieszonym tempie produkować.</u>
<u xml:id="u-47.8" who="#LechPruchnoWróblewski">Po drugie, rząd zacząłby - jak to się nieodmiennie dzieje - tworzyć ustawy korzystne dla aparatu państwowego, a nie dla obywateli. Ustawy są dla obywateli. Zwiastunem tego, co nas by czekało, jest np. propozycja poprzedniego rządu, zawarta w projekcie rządowej ustawy, by część pieniędzy z mandatów szła bezpośrednio na potrzeby policji. Wysoka Izba świetnie zdała sobie sprawę z konsekwencji tego i ogromną większością głosów projekt ten odrzuciła. Ale gdyby rząd miał prawo do wydawania dekretów, co by się stało?</u>
<u xml:id="u-47.9" who="#LechPruchnoWróblewski">Po trzecie, Rada Ministrów, by przyjąć kolegialnie jakiś dekret, a działa przecież kolegialnie, musiałaby nad nim głosować. Jest to dla nas czysty absurd. Posłowie głosują, bo w końcu reprezentują określone grupy wyborców. Natomiast ministrowie reprezentują sztuczne twory, jakimi są resorty i sytuacja, w której np. minister kultury wraz z ministrem sportu czy jakimkolwiek innym ministrem przegłosowaliby ministra spraw zagranicznych i ministra obrony narodowej, może tylko śmieszyć. Taka byłaby jednak konsekwencja przyjęcia projektu Unii Demokratycznej.</u>
<u xml:id="u-47.10" who="#LechPruchnoWróblewski">Rozumiemy, że projekt ten, być może, nie bierze się ze złej woli, lecz z rozpaczliwej chęci zaradzenia obecnemu złu, gdy to ponad 500-osobowy źle zorganizowany i rozgadany parlament nie radzi sobie z ustawodawstwem. My w tym celu proponujemy powołać Radę Stanu. Rada Stanu byłaby ciałem nielicznym, mniejszym od rządu, zajmującym się wyłącznie tworzeniem praw, z dala od zgiełku politycznego i kamer telewizyjnych. Dla uniezależnienia radców stanu od bieżącej polityki proponujemy przedłużenie ich kadencji, a dla zapewnienia ciągłości - wybór co 3 lata 1/3 składu Rady Stanu. Rada, jako emanacja Sejmu, byłaby oczywiście wybierana przez Sejm, a w obecnej kadencji spośród posłów, gdyż to my zostaliśmy przez wyborców powołani do legislatury. Jesteśmy pewni, że w każdej partii znajdują się ludzie nadający się do poważnej pracy ustawodawczej.</u>
<u xml:id="u-47.11" who="#LechPruchnoWróblewski">By zapobiec nadmiernej jednostronności Rady Stanu, przewidzieliśmy specjalny tryb głosowania wymuszający głosowanie nie tylko na kandydatów własnej partii. Otóż po konsultacjach z panem prezydentem zaproponowaliśmy, by prezydent dodatkowo miał prawo do mianowania 6 radców spośród osób, które nie znalazły się w tym gronie, a ze wszech miar znaleźć się powinny. Stosunek 6:27 odpowiada mniej więcej wpływowi, jaki dzięki prawu weta ma obecnie prezydent na ustawodawstwo.</u>
<u xml:id="u-47.12" who="#LechPruchnoWróblewski">Nie jest jednak tak, Wysoka Izbo, by Rada Stanu tworzyła prawa bez kontroli. Zarówno Senat, jak i prezydent otrzymują prawo proponowania poprawek do ustaw, zachowują prawo weta, a w przypadku wątpliwości któregokolwiek z tych ciał organem rozstrzygającym staje się ponownie Sejm. Proces legislacyjny zostanie w ten sposób znacznie skrócony i zracjonalizowany. Nie jest też możliwy ani pat legislacyjny, ani obstrukcja któregokolwiek ciała ustawodawczego. Wszystkie te organy zachowują również prawo do inicjatywy ustawodawczej. Mamy nadzieję, że nowe i sprawne ciało, jakim będzie Rada Stanu, zlikwiduje wreszcie kolejki ustaw czekających na uchwalenie - przypominam, jest ich obecnie ponad 104 - a odciążony od tej pracy rząd rozwiąże problem kolejek nie uchwalonych rozporządzeń wykonawczych.</u>
<u xml:id="u-47.13" who="#LechPruchnoWróblewski">W wyłącznej gestii Sejmu pozostałyby sprawy budżetowe, gdyż Rada Stanu ma być całkowicie wyłączona z bieżącej polityki. Również tworzenie rządu i jego obalenie byłoby prerogatywą Sejmu. Sejm ponadto podejmowałby uchwały, rezolucje i oświadczenia, deklaracje i apele, kontrolowałby rząd, zajmowałby się transmisją informacji między innymi władzami a wyborcami i wykonywałby wszystkie inne przewidziane konstytucją obowiązki.</u>
<u xml:id="u-47.14" who="#LechPruchnoWróblewski">Powołanie Rady Stanu zmienia oczywiście charakter Rady Ministrów. W projekcie komisji używa się zamiennie pojęć: Rada Ministrów i rząd. W naszym projekcie konsekwentnie posługujemy się drugim określeniem, gdyż rząd traci wreszcie charakter kolegialny, nad niczym nie radzi, a staje się silnym i sprawnym organem wykonawczym. Proponujemy zasadnicze wzmocnienie roli premiera, który ponosiłby odpowiedzialność za całość polityki rządu i miałby narzędzia do jej realizacji.</u>
<u xml:id="u-47.15" who="#LechPruchnoWróblewski">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Prosimy o skierowanie projektu do komisji z uwzględnieniem powołania instytucji Rady Stanu, co umożliwi nam nieco dalsze zmiany projektu związane z utworzeniem tego nowego ciała. Do tej pory czuliśmy się bowiem związani projektem Unii Demokratycznej i poza przekazaniem części funkcji Radzie Stanu staraliśmy się nie ruszać reszty rozwiązań. Jeśli np. premier ponosi odpowiedzialność za rząd, to tylko on, ewentualnie w porozumieniu z prezydentem, powinien mianować ministrów i odchodzić wraz z nimi.</u>
<u xml:id="u-47.16" who="#LechPruchnoWróblewski">Osobnymi wnioskami są:</u>
<u xml:id="u-47.17" who="#LechPruchnoWróblewski">— Wniosek o zmniejszenie liczebności Sejmu i Senatu w następnej kadencji do 120 posłów i 49 senatorów. Umożliwiłoby to sensowną dyskusję, oszczędziło podatnikom trochę pieniędzy, umożliwiło lepsze wyposażenie osobowe biur senatorskich i poselskich. Zwracamy uwagę, że w czasach, gdy Polska była obszarowo znacznie większa i sięgała od Warty po Smoleńsk, a nawet Kijów, uznawano, że 120 posłów to wystarczająca liczba. W wypadku przyjęcia projektu powołania Rady Stanu ten wniosek nie jest tak pilący, ale w wypadku jego odrzucenia będziemy się tego głośno domagać, gdyż jest nas, niestety, zbyt wielu, by sensownie obradować.</u>
<u xml:id="u-47.18" who="#LechPruchnoWróblewski">— Wniosek o zakaz (od następnej kadencji) łączenia godności senatora lub posła i funkcji we władzach wykonawczych.</u>
<u xml:id="u-47.19" who="#LechPruchnoWróblewski">— Wniosek o konieczność ubiegania się o absolutorium przez ustępujący rząd. Wymaga to zmiany w ustawach, gdyż obecnie absolutorium stało się de facto fikcją dla użytku księgowych.</u>
<u xml:id="u-47.20" who="#LechPruchnoWróblewski">— Wniosek o przekazanie Senatowi uprawnienia do upoważnienia prezydenta do zawierania niektórych traktatów międzynarodowych.</u>
<u xml:id="u-47.21" who="#LechPruchnoWróblewski">Wnioski te zawarte są odpowiednio w art. 27 i 38, 2, 50 i 9 ust. 2 według poprawionej numeracji projektu z uwzględnieniem naszych poprawek. Prosimy — w wypadku odrzucenia w pierwszej kolejności projektu dotyczącego powołania Rady Stanu — o przegłosowanie ich osobno.</u>
<u xml:id="u-47.22" who="#LechPruchnoWróblewski">— Wniosek (art. 26) o nieprecyzowanie szczegółów ordynacji wyborczej, my bowiem opowiadamy się za ordynacją większościową.</u>
<u xml:id="u-47.23" who="#LechPruchnoWróblewski">Jako wnioski z dyskusji proponujemy również:</u>
<u xml:id="u-47.24" who="#LechPruchnoWróblewski">— Wniosek o skreślenie art. 76 projektu. Jednostki samorządu terytorialnego mają prawo zrzeszania się na podstawie obecnej konstytucji i ustawy, zaś osobne gwarantowanie tego w konstytucji wymaga szczegółowej dyskusji specjalistycznej, gdyż dalekosiężne skutki tego rozwiązania mogą być, niestety, szkodliwe dla obywateli.</u>
<u xml:id="u-47.25" who="#LechPruchnoWróblewski">— Wniosek o skreślenie drugiego zdania z ust. 4 art. 71, to jest powierzenie zwykłej ustawie tak istotnej sprawy jak organizacja samorządu, a właściwie wzajemnych relacji samorządów oznacza oddanie materii przypadkowym większościom sejmowym, mogącym na przykład raz tworzyć powiaty, a za pół roku je likwidować. Takie decyzje wymagają stabilności — kończę już, panie marszałku — zapewnianej przez konstytucyjny wymóg 2/3 głosów.</u>
<u xml:id="u-47.26" who="#LechPruchnoWróblewski">— Wniosek o zmianę art. 69 ust. 2 na: „Na wniosek prezesa Rady Ministrów prezydent dokonuje zmiany na stanowiskach poszczególnych ministrów. Prezydent może odmówić dokonania zmiany na stanowisku ministra spraw zagranicznych i ministra obrony narodowej”.</u>
<u xml:id="u-47.27" who="#LechPruchnoWróblewski">Kończąc, panie marszałku, Wysoka Izbo, raz jeszcze chciałbym zaapelować, by Wysoka Izba przy podjęciu decyzji kierowała się dobrem narodu i społeczeństwa, a nie dobrem partii lub ambicjami.</u>
<u xml:id="u-47.28" who="#LechPruchnoWróblewski">Unia Polityki Realnej nie ma szans zdominowania nikogo w obecnym parlamencie, nie wchodzi w żadne układy i kieruje się wyłącznie dobrem kraju według swego najlepszego rozeznania. Apelujemy do wszystkich, by przyjęli podobną postawę. Dziękuję za uwagę.</u>
<u xml:id="u-47.29" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-48">
<u xml:id="u-48.0" who="#AndrzejKern">Dziękuję panu posłowi.</u>
<u xml:id="u-48.1" who="#AndrzejKern">Przechodzimy do wystąpień indywidualnych. Przypominam, że czas ich określiliśmy na 5 minut. Apeluję więc o przestrzeganie tego czasu, dlatego że kontrola czasu wystąpień to jeden z moich bardziej przykrych obowiązków, a przerywanie komuś wystąpienia należy do zadań, które wykonuję z najwyższą niechęcią. Jestem przekonany, że to przypomnienie nie dotyczy pana posła Józefa Oleksego, który jako pierwszy zabierze głos.</u>
</div>
<div xml:id="div-49">
<u xml:id="u-49.0" who="#JózefOleksy">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Co by nie mówił pan poseł Pastuszewski o wystąpieniu posła Jaskierni, trzeba się zgodzić, że w jakimś sensie ogólnym to jest eksperyment, bo jest to pierwszy zapis konstytucyjny o nowym porządku rzeczy w Polsce i z tego powodu, nie ujmując tego pejoratywnie, będzie to wielki eksperyment przed przyjęciem dużej konstytucji, który pomoże ją lepiej przygotować.</u>
<u xml:id="u-49.1" who="#JózefOleksy">Sojusz Lewicy Demokratycznej nie dlatego skłania się do poparcia tego projektu, który rozpatrujemy, że nie ma do niego uwag i nie ma dylematów, które ten tekst może rodzić. Jesteśmy za tym dlatego, że chcemy przyczynić się do przerwania obłędnego skądinąd tempa narastania kryzysów, impasów i klinczy politycznych, nie przez lewicę wywoływanych. I dlatego kiedy pan poseł Olszewski obsesyjnie zupełnie uzasadnia odmowę swoją i swojego ugrupowania dla poparcia tego projektu tym, że lewica popiera również ten projekt, to można się głęboko zadumać nad fałszywością takiej argumentacji. Wszyscy wiemy, że nie o to przecież chodzi, bo gdyby lewica nie poparła tego projektu, to RdR również by go nie poparł, więc po co takie argumenty.</u>
<u xml:id="u-49.2" who="#JózefOleksy">Pan poseł Kaczyński rozróżnił potoczne myślenie i dojrzałe, europejskie, konstytucjonalistyczne myślenie, przy czym to on myśli dojrzale, po europejsku, konstytucjonalistycznie, a inni, którzy popierają projekt „małej konstytucji”, kierują się potocznym myśleniem. Nie przeszkadza mi zarzut, że kieruję się potocznym myśleniem, popierając projekt „małej konstytucji”, ale przeszkadza mi, kiedy pan poseł Kaczyński, który ma dobrą pamięć, w imię uczciwości wzywa do referendum. Wiem, że i pan poseł Kaczyński, i Porozumienie Centrum nigdy nie reagowało na wezwania do uczciwego skonsultowania ze społeczeństwem ważnych spraw, które w kraju się podejmuje.</u>
<u xml:id="u-49.3" who="#JózefOleksy">Jestem za tym, by skreślić art. 77 i wnoszę o to, dlatego że jest mało poważne wpisywanie do „małej konstytucji”, która ma być aktem przejściowym, zakazu łączenia mandatu poselskiego czy senatorskiego z innymi stanowiskami państwowymi, a potem w art. 77 pisać, że nie dotyczy to tej kadencji. Przecież ta kadencja może być dłuższa niż działanie w ogóle „małej konstytucji”. Albo skreślmy zatem art. 8 i nie piszmy, że zakazujemy czy mamy szczery zamiar zakazać łączenia stanowisk państwowych z mandatami poselskimi, albo nie wpisujmy już tego, co jest w art. 77, o którego skreślenie wnoszę.</u>
<u xml:id="u-49.4" who="#JózefOleksy">I wreszcie, Wysoka Izbo, mówiono tu już, że „mała konstytucja” nie zawiera bardzo ważnej części, jaką jest deklaracja i obligacja do przestrzegania praw obywatelskich i ludzkich. Jest to zrozumiałe, bo nie jest to pełna konstytucja i dlatego tego działu nie zawiera. Ale jednocześnie w kraju ostatnio jest wiele szumu i harmideru w związku z tak zwaną dekomunizacją. Jest już pięć aktów normatywnych, które ewidentnie godziłyby w takie zapisy konstytucji o deklaracji praw człowieka, które w niej być powinny. Ponieważ ich nie ma, zwracam się z prośbą do Prezydium Sejmu, by poprosiło panią premier Suchocką, aby jako szef koalicji rządzącej — a jeden z projektów ekstremalnych jest autorstwa ugrupowania uczestnika koalicji rządzącej — wyraziła pogląd swój i koalicji na temat realizowania tych spraw i swobód, które są zagrożone tymi mnogimi projektami, a które w „małej konstytucji”, o której dyskutujemy, nie będą rozpisane.</u>
<u xml:id="u-49.5" who="#JózefOleksy">Muszę zgłosić taki wniosek. Jest on wnioskiem wielu moich kolegów z klubu, bo po prostu rzesze ludzi mogą nie mieć gwarancji konstytucyjnych zapisów wobec tego, co w trybie inicjatyw poselskich i być może milczenia koalicji rządowej może być w Polsce wprowadzane. Wnoszę więc, by Prezydium Sejmu zwróciło się do pani premier, szefowej koalicji, z prośbą o wystąpienie w tej sprawie jeszcze przed przystąpieniem do naszego głosowania na ten temat. Dziękuję bardzo.</u>
<u xml:id="u-49.6" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-50">
<u xml:id="u-50.0" who="#AndrzejKern">Dziękuję, z tym że nie widzę, panie pośle, potrzeby, żeby czyniło to Prezydium Sejmu. Pan poseł i pana klub ma identyczne uprawnienia, tak że sami państwo zrobicie to lepiej chyba niż Prezydium Sejmu.</u>
<u xml:id="u-50.1" who="#AndrzejKern">Głos ma pan poseł Lech Mażewski z Klubu Liberalno-Demokratycznego. Przygotuje się pan poseł Tadeusz Lasocki.</u>
</div>
<div xml:id="div-51">
<u xml:id="u-51.0" who="#LechMażewski">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! „Mała konstytucja” ma spełnić dwa cele: po pierwsze, rozwiązać konflikty między naczelnymi organami państwa, konflikty, których byliśmy świadkami w ostatnim czasie, po wtóre, być elementem praktycznego kształtowania nowego ustroju państwa w przyszłej konstytucji. Oba te cele można generalnie określić jako dążenie do silnego, ale ograniczonego państwa. Jak teraz ten ideał jest realizowany na gruncie przepisów ustawy, nad którą w tej chwili dyskutujemy?</u>
<u xml:id="u-51.1" who="#LechMażewski">Po pierwsze, ten ideał zawiera się w systemie prezydencko-parlamentarnym, który mamy zapisany i w tym modelu prezydent spełnia funkcję podwójnego arbitra, to znaczy, po pierwsze, arbitra w sytuacjach nadzwyczajnych, kiedy działa na podstawie przepisów związanych ze stanami nadzwyczajnymi, stanem wyjątkowym, stanem wojennym — można żałować, że nie wprowadzono parlamentu do katalogu tych instytucji, ale mamy taki zapis, jaki mamy; po wtóre, kiedy rozstrzyga zwykłe konflikty między rządem i większością Sejmu decydując, czy utrzymać rząd czy też rozpisać wybory powszechne. Wydaje mi się, że jest to właściwa regulacja.</u>
<u xml:id="u-51.2" who="#LechMażewski">Prawo do rządzenia należy zgodnie z tą konstytucją do rządu i to też jest oczywiście właściwa regulacja, z wyjątkiem spraw związanych z bezpieczeństwem państwa, polityką zagraniczną. Wydaje mi się, że te regulacje, które są, też te warunki spełniają.</u>
<u xml:id="u-51.3" who="#LechMażewski">Jednakże chciałem bardzo wyraźnie powiedzieć, że to, co w najbliższym czasie będzie się kształtowało w Polsce, chodzi o sposób funkcjonowania władzy wykonawczej, będzie bardzo istotne dla przyszłości, ponieważ w wyniku tego dowiemy się, czy w ogóle system prezydencki - system, w którym prezydent pochodzi z wyborów powszechnych - ma w Polsce rację bytu. I alternatywa, przed którą w tej chwili będziemy stali, nie będzie polegała na tym: albo taka prezydentura, albo chaos. Ta alternatywa będzie polegała na tym, czy jednym z elementów władzy wykonawczej będzie prezydent pochodzący z wyborów powszechnych - z tymi bardzo szerokimi uprawnieniami, które w tej chwili ma prezydent - czy też władza wykonawcza skupi się w ręku premiera i przejdziemy w ten sposób do modelu niemieckiego, modelu kanclerskiego. Na to, że taki kierunek ewolucji też jest możliwy, wskazuje choćby instytucja konstruktywnego wotum nieufności.</u>
<u xml:id="u-51.4" who="#LechMażewski">Dalej chciałem powiedzieć kilka słów o samorządzie terytorialnym jako istotnym elemencie tego silnego, ale o ograniczonej roli państwa i dalszych przekształceniach, które są określone w rozdziale 5, związanych z decentralizacją państwa. Chciałbym tutaj wyjaśnić jedną sprawę, o której mówił pan poseł Bugaj. Mianowicie Kongres Liberalno-Demokratyczny zobowiązał się do tego, że w ramach prac komisji konstytucyjnej nie będzie wysuwał tego wniosku, o którym mówił poseł Tusk. I tak się stało, bo nie zostało to zgłoszone jako wniosek mniejszości. Nie zobowiązaliśmy się jednak, że nie zgłosimy wniosku o stworzenie możliwości przekazywania przez Sejm części jego uprawnień ustawodawczych ponadgminnym związkom samorządu terytorialnego jako wniosku z sali. Takiego zobowiązania z naszej strony nie było. Nie podejmowaliśmy go. Chciałem to wyraźnie powiedzieć, żeby była jasność, jeżeli chodzi o nasze intencje. To jest oczywiście kolejny bardzo ważny element tej nowej struktury silnego, ale o ograniczonej roli państwa.</u>
<u xml:id="u-51.5" who="#LechMażewski">Ten trzeci element to jest Senat. Zgadzamy się, że rozwiązanie tego problemu - chodzi o kształt, w jakim Senat dzisiaj istnieje - jest złe. Chcielibyśmy, żeby Senat był Senatem wspólnot terytorialnych, gospodarczych i zawodowych. Nie znaczy to jednak, że należy dzisiaj Senat zlikwidować. Należy to w przyszłej konstytucji zreformować.</u>
<u xml:id="u-51.6" who="#LechMażewski">Konkludując, ta „mała konstytucja”, którą dzisiaj przyjmujemy, jest ważna nie tylko dlatego, że rozwiązuje czy może rozwiązać te problemy czy te konflikty związane ze sprawowaniem władzy, z którymi dzisiaj mieliśmy do czynienia. W dużym stopniu, w moim przekonaniu, poprzez jej praktyczne stosowanie rozstrzygnie się sprawa kształtu ustroju, który zapiszemy w przyszłej pełnej konstytucji. I z tego względu, myślę, jest ona ważna i będzie istotna dla prac nad ustrojem Polski w przyszłej konstytucji.</u>
<u xml:id="u-51.7" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-52">
<u xml:id="u-52.0" who="#AndrzejKern">Dziękuję panu posłowi.</u>
<u xml:id="u-52.1" who="#AndrzejKern">Głos zabierze pan poseł Tadeusz Lasocki z Chrześcijańskiej Demokracji. Przygotuje się pan poseł Kazimierz Świtoń.</u>
</div>
<div xml:id="div-53">
<u xml:id="u-53.0" who="#TadeuszLasocki">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! O pilnej konieczności nowego ukształtowania w przepisach konstytucyjnych stosunków między naczelnymi organami państwa nie trzeba przekonywać. W dotychczasowych przepisach konstytucji wynikających z noweli kwietniowej 1989 r. zachowało się zbyt wiele elementów fasadowych dawnego systemu, w którym najważniejsze decyzje polityczne podejmowane były poza systemem organów państwa - zatem rozwiązania konstytucyjne w tej dziedzinie miały znaczenie czysto formalne, istotny zaś był tylko przepis gwarantujący tzw. kierowniczą rolę partii.</u>
<u xml:id="u-53.1" who="#TadeuszLasocki">W nowych warunkach ustrojowo-politycznych są to więc zasadnicze kwestie — urealnienie zasad demokracji parlamentarnej, a zarazem jej racjonalizacja zapewniająca efektywność funkcjonowania struktur państwa niezbędną dla sprostania zadaniom zwłaszcza w sferze społeczno-gospodarczej. Projekt ten jest wynikiem kompromisu. Jak w wypadku każdego kompromisu, ma on więc tę zaletę, że przyjmuje się w nim rozwiązania umiarkowane, stara się uwzględnić i pogodzić różne racje i różne interesy. Z drugiej jednak strony stwarza to ryzyko, że proponowane rozwiązania mogą być niespójne lub nadmiernie skomplikowane. Typowym tego przykładem jest kluczowa dla omawianego projektu sprawa powoływania i odwoływania rządu. Generalnie słuszna w swej intencji próba pogodzenia w tych przepisach kwestii inicjatywy i roli prezydenta i sprawy kontrolnych i decyzyjnych funkcji Sejmu prowadzi jednak do nadmiernego mnożenia różnych alternatywnych wariantów trybu i warunków tworzenia rządu, co chyba nie będzie sprzyjać szybkiemu rozwiązywaniu ewentualnych kryzysów rządowych. Należałoby, jak sądzę, dążyć do zredukowania tych możliwości zasadniczo do dwóch: powoływania rządu przez prezydenta za akceptacją Sejmu wyrażoną bezwzględną większością głosów oraz powoływania go taką samą większością przez sam Sejm, przy zachowaniu nadzwyczajnej możliwości utworzenia tymczasowego rządu prezydenckiego w trybie art. 63 tego projektu.</u>
<u xml:id="u-53.2" who="#TadeuszLasocki">Dyskusyjna też jest, jak wiadomo, kwestia roli i pozycji ustrojowej prezydenta. Wydaje się jednak, że generalnie rzecz biorąc rola ta w porównaniu z obecnymi przepisami konstytucji nie została nadmiernie rozbudowana. Do rozważenia są natomiast pewne kwestie szczegółowe. Dotyczy to zwłaszcza zakresu aktów objętych wymogiem kontrasygnaty. Zważywszy, że kontrasygnata jest instytucją, za pośrednictwem której rząd przejmuje odpowiedzialność za odpowiednie akty prawne prezydenta, co pośrednio zapewnia pewną kontrolę Sejmu w tych dziedzinach, jest to sprawa niezwykle istotna. Projekt, chodzi o art. 48, idzie w tej kwestii chyba zbyt daleko, wyłączając z wymogu kontrasygnaty, jeśli nie wszystkie, to w każdym razie znakomitą większość konstytucyjnych uprawnień prezydenta, a także niektóre uprawnienia ustawowe. Za zasadne uznać więc trzeba propozycje zawarte w poprawkach mniejszości nr 15 i 16, w których zmierza się do pewnego zredukowania katalogu tych wyłączeń. Chociaż i odwrotnie, w art. 48 pkt 6 wyłączono z katalogu kwestii wymagających kontrasygnaty wystąpienia do Trybunału Konstytucyjnego w sprawie zgodności z konstytucją ustaw i rozporządzeń z mocą ustawy, a nie wyłączono z tego katalogu innych wniosków zgłaszanych do tegoż trybunału. Czyżby więc wniosek prezydenta o zbadanie konstytucyjności lub legalności aktów wykonawczych rządu lub jego członków wymagał zgody premiera lub odpowiedniego ministra?</u>
<u xml:id="u-53.3" who="#TadeuszLasocki">Wątpliwości budzą też niektóre przepisy zawarte w tym rozdziale projektu. I tak na przykład można z góry przewidzieć, że art. 33 ust. 3, w którym zastrzega się, że kontakty prezydenta z innymi państwami i polskimi ambasadorami odbywają się za pośrednictwem ministra właściwego w zakresie spraw zagranicznych, choćby ze względu na niejasność określenia „kontakty” będzie zarzewiem stałych nieporozumień i konfliktów.</u>
<u xml:id="u-53.4" who="#TadeuszLasocki">W art. 49 natomiast proponuje się ograniczyć funkcje ministrów stanu do reprezentowania prezydenta wyłącznie w niektórych sprawach dotyczących Sejmu oraz do podpisywania rozporządzeń z mocą ustawy. Byłoby to więc zadanie bardziej ograniczone niż te, które prezydent może zlecić każdemu z wyższych urzędników swojej kancelarii. W takim układzie tworzenie tych stanowisk traciłoby w ogóle sens. Oczywiście można się domyślać intencji tego przepisu, a nawet je aprobować, ale powiedzmy wyraźnie, konstytucja, chociażby mała, nie jest właściwym miejscem do załatwiania konkretnych spraw personalnych.</u>
<u xml:id="u-53.5" who="#TadeuszLasocki">Lektura projektu nasuwa też refleksje na temat innych szczegółowych kwestii, które jednak ze względu na wagę tego aktu mają istotne znaczenie. I tak na przykład w art. 3 przewiduje się m.in. wprowadzenie zasady proporcjonalności wyborów do Sejmu. Nawet jeśli jest się zdecydowanym zwolennikiem tej zasady, w naszej obecnej sytuacji można jednak mieć wątpliwości, czy pora już na konstytucyjne utrwalanie zasady wykluczającej z góry nie tylko system większościowy, ale również jakikolwiek system mieszany.</u>
<u xml:id="u-53.6" who="#TadeuszLasocki">Ponieważ czas przeznaczony na moje wystąpienie się kończy, niektóre uwagi zgłoszę do odpowiedniej komisji.</u>
<u xml:id="u-53.7" who="#TadeuszLasocki">Reasumując, wprawdzie uchwalenie tej ustawy, jak wspomniałem, jest pilne, to jednak nie powinno nastąpić kosztem jakości tekstu, nawet w sprawach szczegółowych, do których z powodu braku czasu nie udało się sformułować poprawek. Dlatego też, jak sądzę, sprawy te wymagają dodatkowego rozpatrzenia przez komisję.</u>
<u xml:id="u-53.8" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-54">
<u xml:id="u-54.0" who="#AndrzejKern">Dziękuję panu posłowi.</u>
<u xml:id="u-54.1" who="#AndrzejKern">Głos ma pan poseł Kazimierz Świtoń, nie zrzeszony. Przygotuje się pan poseł Leszek Miller.</u>
</div>
<div xml:id="div-55">
<u xml:id="u-55.0" who="#KazimierzŚwitoń">Panie Marszałku! Mam ogromną prośbę, chodzi o jedną minutę dodatkowego czasu. Dziękuję bardzo.</u>
<u xml:id="u-55.1" who="#KazimierzŚwitoń">Panie Marszałku! Wysoki Sejmie! Wyrażam głębokie ubolewanie, że w sprawach o takiej doniosłości, jak „mała konstytucja”, projekty ustaw doręczane są w takim terminie, że nie umożliwia to dokonania rzetelnego namysłu i refleksji nad zgłoszonymi projektami. Przypomina mi to osławiony serial „Życie na gorąco”. Niestety w tej konwencji przyszło mi zgłosić uwagi do przedstawionych projektów. Z tych powodów ograniczę się do niektórych tylko zagadnień o istotnym znaczeniu, chociaż niektóre spostrzeżenia będą dotyczyły kwestii szczegółowych, w których — moim zdaniem — zostały naruszone podstawowe zasady logiki. W porządku chronologicznym są one następujące:</u>
<u xml:id="u-55.2" who="#KazimierzŚwitoń">W druku nr 403, w rozdz. 3 określone są kompetencje prezydenta. Zarówno w art. 33, jak i w art. 35 projektu jest sformułowanie: „Prezydent sprawuje ogólne kierownictwo”. Dotyczy to stosunków zagranicznych oraz zewnętrznego i wewnętrznego bezpieczeństwa państwa. Projekt nie precyzuje, na czym ma polegać to kierownictwo, a zatem możliwość konfliktu kompetencyjnego pozostaje nadal.</u>
<u xml:id="u-55.3" who="#KazimierzŚwitoń">Art. 37 upoważnia prezydenta do wprowadzenia stanu wojennego z kontrasygnatą prezesa Rady Ministrów albo właściwego ministra (art. 47). Oznacza to możliwość powstania niezwykle groźnej sytuacji, nie można bowiem wykluczyć, iż prezydent może podjąć taką decyzję pod wpływem złego stanu zdrowia, co dałoby podstawę do zwolnienia go z urzędu w trybie art. 50 projektu. Należy w tym miejscu przypomnieć, iż zarzut nielegalności stanu wojennego z 1981 r. wypływał z faktu naruszenia kompetencji Sejmu przez organ bądź co bądź kolegialny, jakim była Rada Państwa. Nie wiadomo również dlaczego według art. 49 projektu prezydent może powoływać ministrów stanu i to akurat do reprezentowania go w sprawach związanych z wykonywaniem uprawnień określonych w art. 48 ust. 1–5 — coś w rodzaju drugiego rządu albo superrządu — i to do czynności jednorazowych.</u>
<u xml:id="u-55.4" who="#KazimierzŚwitoń">Na treści art. 62 zaciążyła chyba peerelowska praktyka, że ministrowie spraw zagranicznych, spraw wewnętrznych i obrony narodowej są ważniejsi od innych. Dlaczego np. powołanie ministra sprawiedliwości, który jest prokuratorem generalnym nie wymaga zasięgnięcia opinii prezydenta? Chyba że Biuro Bezpieczeństwa Narodowego przejmie funkcję Biura Politycznego KC PZPR. Z tego wynika, że niektóre siły polityczne dążą do systemu prezydenckiego, a jeśli tak, to po uchwaleniu „małej konstytucji” należy niezwłocznie rozpisać wybory prezydenckie, gdyż obecny prezydent zawiódł swoich wyborców.</u>
<u xml:id="u-55.5" who="#KazimierzŚwitoń">Co się tyczy wniosków mniejszości zawartych w druku nr 403-A. Wątpliwości budzi zapis art. 20 upoważniający prezydenta do wydawania rozporządzeń i zarządzeń, czyli jest to w istocie dublowanie władzy wykonawczej. Natomiast propozycje co do składu Sejmu i Senatu w naszej obecnej sytuacji wydają się trafne. Idąc jednak dalej za tą myślą, chciałbym podkreślić, iż projekt ustawy konstytucyjnej z natury rzeczy jest przepisem o ograniczonym zakresie czasowym, jednym bowiem z zasadniczych celów budowy demokratycznego państwa jest uchwalenie konstytucji Rzeczypospolitej. W związku z powyższym ustawa konstytucyjna zwana inaczej „małą konstytucją” powinna zawierać logiczne i komplementarne usytuowanie wszystkich naczelnych organów państwa w okresie przejściowym.</u>
<u xml:id="u-55.6" who="#KazimierzŚwitoń">Jestem skłonny przychylić się do poglądu wyrażonego przez b. rzecznika praw obywatelskich prof. Ewę Łętowską, że prawo przypomina skarpetkę, którą, jeśli nie można zmienić jej na nową, należy cerować. Jeśli jednak cerować, to nie pozostawiać dziury, gdyż funkcja skarpetki wówczas jest żadna. Dlatego wyrażam zdziwienie, że żaden z projektów nie zawiera stanowiska wobec trzeciego rodzaju władzy, jakim jest władza sądownicza, wykonywana nieprzerwanie od stanu wojennego do chwili obecnej przez tych samych sędziów w sądach wojewódzkich i rejonowych, tych najbliższych społeczeństwu, i że ten zakres władzy państwowej uszedł uwadze projektodawców. A przecież prawo nie jest pojęciem abstrakcyjnym, na co dzień realizują je konkretni ludzie, a dla społeczeństwa nie jest obojętne jacy to ludzie.</u>
<u xml:id="u-55.7" who="#KazimierzŚwitoń">Projekt mniejszości sformułowany w druku nr 403-A zawiera ograniczenie liczebności Sejmu i Senatu. Idąc dalej tym tokiem myślenia i mając na uwadze ograniczony zakres czasowy ustawy konstytucyjnej, zgłaszam wniosek o zmianę zapisu art. 4 projektu mniejszości zawartego w druku nr 403-A w ten sposób, aby do czasu uchwalenia Konstytucji Rzeczypospolitej prezydent był wybierany przez Zgromadzenie Narodowe na okres 2 lat, natomiast sposób wyłaniania kandydatów na prezydenta winna określać ordynacja wyborcza. Wiąże się to z propozycją mniejszości, która, jeśli byłaby przyjęta, spowodowałaby konieczność przeprowadzenia przyspieszonych wyborów do parlamentu, a tym samym nowego usytuowania naczelnych organów państwa.</u>
<u xml:id="u-55.8" who="#KazimierzŚwitoń">Jako punkt zwrotny budowania demokracji należałoby określić moment uchwalenia konstytucji Rzeczypospolitej, a do tego czasu wszelkie rozwiązania prawne powinny mieć charakter przejściowy i z natury rzeczy nie powinny powodować nadmiernych kosztów społecznych. Zatem ograniczenie liczebności Sejmu i Senatu koszty te zmniejszy, a wybór prezydenta przez nowo powołany parlament nie spowoduje z pewnością sprzeciwu społecznego, zwłaszcza że tryb ten będzie dotyczył tylko czasu do uchwalenia nowej konstytucji.</u>
<u xml:id="u-55.9" who="#KazimierzŚwitoń">W projekcie ustawy konstytucyjnej winien znaleźć się również zapis dotyczący czasowego umocowania dotychczasowej władzy sądowniczej, tak aby przyszłe sądownictwo Rzeczypospolitej nie było pełną kontynuacją personalną sądownictwa PRL. Wyrażam również pogląd, iż ustawa konstytucyjna nie powinna dublować kompetencji różnych organów władzy i administracji, lecz je ściśle rozgraniczać. Chodzi o to, by nie wracać do niechlubnej pamięci praktyk PRL, w których rząd rzekomo rządził, a rzeczywiście rządziła „przewodnia siła narodu”, a właściwie jej tzw. Biuro Polityczne. Społeczeństwo ma dość biur politycznych, mafijnego sprawowania władzy, zamazywania kompetencji różnych organów i tworzenia prawnego bałaganu pod szyldem różnych akcji i kampanii. Konstytucję po 120 latach rozbiorów opracowano w II Rzeczypospolitej w ciągu kilku miesięcy. Obecnie prace nad nową konstytucją trwają już ponad 3 lata i nie widać ich końca. Nasi wyborcy przestają już wierzyć, że nowa konstytucja zostanie kiedykolwiek uchwalona. Jeśli komisja konstytucyjna nie umie sobie poradzić albo zadanie przekracza jej siły, to należy powołać komisję w innym składzie. Mam nadzieję, że w tym 1000-leciu problem ten zostanie rozwiązany. Dopóki to nie nastąpi, ustawa konstytucyjna powinna być spójna, logiczna i zawierać takie rozwiązania, które będą służyć dobru ogólnemu, a nie koniunkturalnym celom poszczególnych grup czy osób. Chodzi też o to, aby przynajmniej nie szkodzić, to znaczy nie powiększać i tak już znacznego bałaganu prawnego i kompetencyjnego.</u>
<u xml:id="u-55.10" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-56">
<u xml:id="u-56.0" who="#AndrzejKern">Dziękuję panu posłowi.</u>
<u xml:id="u-56.1" who="#AndrzejKern">Głos ma pan poseł Leszek Miller, Sojusz Lewicy Demokratycznej. Przygotuje się do głosu pan poseł Henryk Bąk.</u>
<u xml:id="u-56.2" who="#AndrzejKern">Przesuwam na liście mówców kolejność wystąpienia pana posła Bąka, ale nie przez protekcję, tylko dlatego, że po mnie obejmie on przewodnictwo obrad i dlatego w tej chwili chcę mu stworzyć możliwość wypowiedzenia się.</u>
<u xml:id="u-56.3" who="#AndrzejKern">Proszę bardzo, panie pośle.</u>
</div>
<div xml:id="div-57">
<u xml:id="u-57.0" who="#LeszekMiller">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Do tych uwag, które padły w dyskusji, chciałbym dołączyć również i taką, że problemem o podstawowym znaczeniu wydaje się kwestia okresu, w którym ma obowiązywać rozpatrywana ustawa. Wprawdzie czas ten określa się do uchwalenia nowej konstytucji, jednak dalsze zawarte w ustawie postanowienia pozwalają przypuszczać, że dopuszcza się możliwość jej stosowania przez wiele lat. W szczególności świadczą o tym postanowienia dotyczące kadencyjności Sejmu, Senatu i prezydenta, zasady ich kolejnych wyborów, możliwości rozwiązania parlamentu przed upływem kadencji itp. Można zatem odnieść wrażenie, że poprzez uchwalenie proponowanej ustawy pragnie się znacznie przedłużyć w czasie uchwalenie nowej konstytucji z jednoczesnym wprowadzeniem silnej pozycji władzy wykonawczej.</u>
<u xml:id="u-57.1" who="#LeszekMiller">W tym miejscu pragnę podkreślić, że Sojusz Lewicy Demokratycznej z całą mocą chce uczestniczyć w jak najszybszym uchwaleniu nowej ustawy zasadniczej, co jest rzeczą realną. Pragnę przypomnieć, że w poprzedniej kadencji zgłoszono 10 projektów, m.in. był projekt prof. Sylwestra Zawadzkiego. Nasze szczególne zainteresowanie tym projektem wypływa z faktu, że najpełniej eksponuje on funkcje socjalne państwa.</u>
<u xml:id="u-57.2" who="#LeszekMiller">Zdajemy sobie sprawę z warunków gospodarki rynkowej. Uważam jednak, że państwo nie może czuć się zwolnione z odpowiedzialności za ochronę najuboższych i niepełnosprawnych, tych wszystkich, dla których musi być stworzony specjalny system osłony. Taki system osłony musi zatem zostać uwzględniony stosownie do wzorców zawartych w Karcie Praw Socjalnych uchwalonej przez Wspólnotę Europejską.</u>
<u xml:id="u-57.3" who="#LeszekMiller">W trakcie prac nad ustawą konstytucyjną pojawił się problem właściwych relacji między parlamentem, prezydentem a rządem. Byliśmy zwolennikami uporządkowania tych relacji, krytycznie odnosiliśmy się do prób zepchnięcia parlamentu na drugoplanowe ustrojowo miejsce, to bowiem przede wszystkim parlament ma prawo mówić w imieniu społeczeństwa. Co więcej, nie jest to sprzeczne z ideą systemu parlamentarno-gabinetowego. Podstawowa oś tego systemu jest przecież oparta na założeniu, że to właśnie przy udziale większości parlamentarnej dochodzi do powstania rządu. Uznajemy, że prezydent może być mediatorem przy tworzeniu rządu. Jego rola powinna się w pełni ujawnić, kiedy rządu nie można powołać. Jeśli jednak w Sejmie jest wyraźna większość, to prezydent nie powinien przyczyniać się do zakłócania procesu tworzenia rządu zgodnie z wolą Sejmu.</u>
<u xml:id="u-57.4" who="#LeszekMiller">Przyjęte w projekcie rozwiązanie jest oparte na filozofii takiej właśnie równowagi, kolejne posunięcia w procesie tworzenia rządu należą bowiem do prezydenta i parlamentu. Popieramy zatem tę filozofię.</u>
<u xml:id="u-57.5" who="#LeszekMiller">Sojusz Lewicy Demokratycznej, Socjaldemokracja Rzeczypospolitej Polskiej, są przeciwko dwuizbowemu parlamentowi. Mówiliśmy o tym w czasie ostatniej kampanii wyborczej i uzyskaliśmy w tej sprawie potwierdzenie opinii publicznej. Pragnę przypomnieć, że utworzenie Senatu wiąże się ściśle z kontekstem „okrągłego stołu”. Jako uczestnik tych obrad i naoczny świadek pragnę również poinformować, że pomysłodawcą utworzenia Senatu był przewodniczący naszego klubu, klubu Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Składał on zresztą wielokrotnie w tej sprawie samokrytykę, którą chętnie przyjmujemy.</u>
<u xml:id="u-57.6" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
<u xml:id="u-57.7" who="#LeszekMiller">Jeśli na tej sali wielokrotnie padają sformułowania, że ideę „okrągłego stołu” i przyjętą tam zasadę należy odrzucić, to uważam, że najlogiczniej byłoby zacząć od Senatu, aby ostatecznie zerwać z tą niedobrą praktyką i pozbyć się drugiej izby. Wolny tryb wyborów do Senatu miał przecież zakotwiczenie w trybie wyborów do ówczesnego Sejmu. Jednak w sytuacji, kiedy to Sejm wybierany jest w wolnych wyborach, ta zasadnicza przesłanka powołania Senatu uległa dezaktualizacji. Inny argument, że Senat przyczynia się do usprawnienia procesu legislacyjnego, jest ułomny, bo ten sam cel można osiągnąć za pomocą usprawnienia pracy Sejmu. Podjęta przy tym przez Senat uchwała o warunkach wstępnych zajmowania niektórych stanowisk w Rzeczypospolitej nie przynosi zaszczytu tej Izbie. W założeniu miała to być Izba rozwagi i powagi, a tymczasem stała się — prowokacji i forsowania rozwiązań kompromitujących nasz kraj w rodzinie państw cywilizowanych. To również przesądza o naszym stosunku do dwuizbowego parlamentu.</u>
<u xml:id="u-57.8" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-58">
<u xml:id="u-58.0" who="#AndrzejKern">Dziękuję panu posłowi.</u>
<u xml:id="u-58.1" who="#AndrzejKern">Głos ma pan poseł Henryk Bąk, przygotuje się pan poseł Edmund Krasowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-59">
<u xml:id="u-59.0" who="#HenrykBąk">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Przede wszystkim pragnę przeprosić tych, którzy byli zapisani przede mną, ponieważ będę jednak przewodniczył, chciałbym zabrać głos - krótko, może nie wyczerpię limitu 5 minut.</u>
<u xml:id="u-59.1" who="#HenrykBąk">Wysoka Izbo! Walka i praca narodu polskiego zapewniała Polsce suwerenność i niepodległość. Naród zapłacił za to wysoką cenę w postaci dużych ofiar i wyrzeczeń. Wynika z tego konieczność zapewnienia narodowi suwerennych praw i dużych możliwości najskuteczniejszego i najszerszego wpływania na dalsze losy kraju. Wymaga tego nie tylko poczucie sprawiedliwości, ale również konieczność stworzenia warunków, które zapewniałyby ciągłe zaufanie obywateli polskich do władz państwowych. Zaufanie to zależy w dużym stopniu od tego, jakie są materialne warunki życia społeczeństwa, jaki jest zakres wolności i swobód obywatelskich, zakres możliwych, skutecznych i bezpośrednich oddziaływań społeczeństwa na to, kto sprawuje władzę w imieniu narodu i jak ją sprawuje. Im liczniejsze jest społeczeństwo, tym mniejsze są możliwości wprowadzenia demokracji bezpośredniej, która daje największe gwarancje wpływu obywateli na sposób działania władzy.</u>
<u xml:id="u-59.2" who="#HenrykBąk">Wychodząc z tych przesłanek, pragnę stwierdzić, że forma demokracji parlamentarnej jest najbardziej zbliżona do demokracji bezpośredniej. Istotą systemu demokracji parlamentarnej jest uznanie Sejmu za najwyższy organ władzy państwowej. Należy stwierdzić, że zgłoszony projekt ustawy konstytucyjnej zmniejsza obecną rolę Sejmu, dlatego też pozwolę sobie zgłosić poprawki, które w tej sytuacji byłyby kompromisowym rozwiązaniem, a mianowicie:</u>
<u xml:id="u-59.3" who="#HenrykBąk">Do art. 1 dodać ust. 1 w brzmieniu: „Sejm jest najwyższym organem władzy państwowej Rzeczypospolitej Polskiej”. Dotychczasowe brzmienie art. 1 oznaczyć jako ust. 2.</u>
<u xml:id="u-59.4" who="#HenrykBąk">Art. 58 nadać brzmienie: „Sejm, na wniosek 1/4 ogólnej liczby posłów, w ciągu 21 dni wybiera prezesa Rady Ministrów oraz proponowany przez niego skład Rady Ministrów bezwzględną większością głosów”. A więc, Wysoka Izbo, stoję na stanowisku, że pierwszy ruch przy tworzeniu rządu powinien należeć do Sejmu, a nie do prezydenta.</u>
<u xml:id="u-59.5" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
<u xml:id="u-59.6" who="#HenrykBąk">Art. 59 nadać brzmienie: Ust. 1. „W razie niepowołania Rady Ministrów w trybie art. 58 prezydent desygnuje prezesa Rady Ministrów, a na jego wniosek powołuje Radę Ministrów w składzie zaproponowanym przez prezesa Rady Ministrów w ciągu 14 dni od przyjęcia dymisji Rady Ministrów. Powołanie przez prezydenta prezesa Rady Ministrów następuje wraz z powołaniem Rady Ministrów”. Ust. 2. „Prezes Rady Ministrów najpóźniej w ciągu 14 dni od dnia powołania przez prezydenta przedstawia Sejmowi program działania Rady Ministrów z wnioskiem o udzielenie wotum zaufania. Sejm uchwala wotum zaufania bezwzględną większością głosów”. A więc w obu wypadkach mamy bezwzględną większość głosów - równość szans.</u>
<u xml:id="u-59.7" who="#HenrykBąk">Art. 60 nadać brzmienie: „W razie niepowołania Rady Ministrów w trybie art. 59 [a więc jeżeli prezydent też będzie nieskutecznie działał w tym kierunku], Sejm na wniosek 1/5 [a więc mniejszej] liczby posłów w ciągu 21 dni wybiera prezesa Rady Ministrów oraz proponowany przez niego skład Rady Ministrów większością głosów” — zwykłą już większością głosów. Jeśli Sejm okaże się niezdolny do wyłonienia rządu także w tym trybie, wtedy rzeczywiście powinien mieć zastosowanie art. 63 obecnego projektu, który przewiduje, że w razie niepowołania Rady Ministrów w trybie art. 60 — a więc w już złagodzonym trybie — prezydent rozwiązuje Sejm albo w ciągu 14 dni powołuje rząd.</u>
<u xml:id="u-59.8" who="#HenrykBąk">Wysoka Izbo! Sądzę, że ten kompromis powinien być jednak rozważony, choćby dlatego że nie można tak szybko przejść z jednej formy do drugiej. Uważam, że okres przejściowy powinien właśnie łagodzić ewentualne, powstałe na tym tle, konflikty.</u>
<u xml:id="u-59.9" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-60">
<u xml:id="u-60.0" who="#AndrzejKern">Dziękuję panu posłowi.</u>
<u xml:id="u-60.1" who="#AndrzejKern">Już chyba nie zdążymy nikogo wysłuchać.</u>
<u xml:id="u-60.2" who="#AndrzejKern">Proszę o komunikaty.</u>
</div>
<div xml:id="div-61">
<u xml:id="u-61.0" who="#MarekDomin">W czasie najbliższej przerwy odbędą się następujące posiedzenia:</u>
<u xml:id="u-61.1" who="#MarekDomin">— Klubu Parlamentarnego PSL w sali nr 106;</u>
<u xml:id="u-61.2" who="#MarekDomin">— Komisji Zdrowia w sali obrad plenarnych;</u>
<u xml:id="u-61.3" who="#MarekDomin">— Komisji Regulaminowej i Spraw Poselskich w pokoju nr 301a, stary Dom Poselski;</u>
<u xml:id="u-61.4" who="#MarekDomin">— Zespołu polsko-szwedzkiego Unii Międzyparlamentarnej w saloniku nr 105 w Biurze Stosunków Międzyparlamentarnych, stary Dom Poselski;</u>
<u xml:id="u-61.5" who="#MarekDomin">— Komisji Polityki Przestrzennej, Budowlanej i Mieszkaniowej w sali kolumnowej.</u>
</div>
<div xml:id="div-62">
<u xml:id="u-62.0" who="#AndrzejKern">Dziękuję panu posłowi.</u>
<u xml:id="u-62.1" who="#AndrzejKern">Jako pierwszy po przerwie głos zabierze pan poseł Antoni Czajka.</u>
<u xml:id="u-62.2" who="#AndrzejKern">Zarządzam przerwę do godz. 17.30.</u>
<u xml:id="u-62.3" who="#komentarz">(Przerwa w posiedzeniu od godz. 17 do godz. 17 min 32)</u>
</div>
<div xml:id="div-63">
<u xml:id="u-63.0" who="#HenrykBąk">Wznawiam obrady.</u>
<u xml:id="u-63.1" who="#HenrykBąk">Kontynuujemy dyskusję nad projektem ustawy konstytucyjnej. Głos ma pan poseł Antoni Czajka, nie zrzeszony. Następnym mówcą będzie pan poseł Leszek Biały, Sojusz Lewicy Demokratycznej.</u>
<u xml:id="u-63.2" who="#HenrykBąk">Proszę, panie pośle.</u>
</div>
<div xml:id="div-64">
<u xml:id="u-64.0" who="#AntoniCzajka">Panie Marszałku! Wysoki Sejmie! Nie jestem w stanie omówić wszystkich naniesionych przeze mnie poprawek do proponowanych zapisów artykułów projektu „małej konstytucji „, gdyż 5-minutowy limit czasu na to nie pozwala, wobec tego załączam je na piśmie. Ograniczę się do wyrażenia mojego poglądu w sprawie projektu „mini konstytucji”.</u>
<u xml:id="u-64.1" who="#AntoniCzajka">Przedłożony nam projekt „małej konstytucji” ma poważne uchybienia merytoryczne. Zmierza się bowiem do ograniczenia roli parlamentu. Projektodawca dąży do przekazania pełnej władzy prezydentowi. Jestem zdania, że pan prezydent Rzeczypospolitej Polskiej nie powinien otrzymać prawa do obalenia tego, ani też przyszłego, parlamentu. Niedopuszczalne jest, aby pan prezydent — sam lub w porozumieniu z marszałkami Sejmu i Senatu — mógł odwołać Izbę ustawodawczą, to jest przedstawicieli całego narodu. Projekt „małej konstytucji” nie określa terminu jej ważności. Uważam, iż w demokratycznym społeczeństwie prezydent nie powinien dysponować tak wielką władzą, która przypomina nam niechlubną i pogardzoną władzę dyktatorską.</u>
<u xml:id="u-64.2" who="#AntoniCzajka">W projekcie „małej konstytucji” zmierza się do ograniczenia uprawnień parlamentu i wolności narodu, co może doprowadzić do protestu społeczeństwa polskiego i zbojkotowania przyszłych wyborów do Sejmu. Polacy sobie nie życzą, aby byli kierowani za pomocą dekretów z mocą ustawy, gdyż to przypomina okres reżimu stalinowskiego, który do dzisiaj jeszcze jest odczuwalny. Do takiego stanu rzeczy nie możemy dopuścić. Niejeden raz mówiłem, że narodowi jest potrzebny program realny, zmierzający do natychmiastowej poprawy jego bytu. Naród polski odrzuca puste słowa i obiecanki kolejnych rządów, które nie mają pokrycia w obecnym stanie gospodarki narodowej. Objawem tego są strajki — od zagłębia miedziowego, przez Śląsk, aż po Mielec — nie mówiąc już o blokadach dróg organizowanych przez rozgoryczonych rolników. Już najwyższy czas przystąpić do uporządkowania całej gospodarki państwa. Nie mamy czasu, aby obecny rząd praktykował kierowanie państwem i odszedł bez rozliczenia, jak poprzedni rząd. Władza wykonawcza nie powinna bać się parlamentu, jeżeli będzie sumiennie realizować wytyczne, program przyjęty przez parlament i społeczeństwo.</u>
<u xml:id="u-64.3" who="#AntoniCzajka">Dekrety z mocą ustawy podważą autorytet i zaufanie do rządu i prezydenta. Niejednokrotnie z tej trybuny zwracałem uwagę, iż ludzie, którzy nami rządzą, nie są przygotowani do kierowania państwem. Ich niekompetencja przynosi narodowi nieobliczalne szkody, a korzyści odnoszą aferzyści, którzy do dzisiaj nie zostali rozliczeni przez kolejne rządy. Dziś przebrała się miara cierpliwości narodu, którego policją ani wojskiem nie da się zastraszyć. „Mini konstytucja”, dająca szerokie uprawnienia prezydentowi, nie polepszy stanu gospodarki narodowej, wręcz przeciwnie — doprowadzi do całkowitego upadku i bezrobocia wśród młodego pokolenia. Prezydent nie ma prawa straszyć, że rozwiąże parlament. Może stać się odwrotnie — naród rozwiąże urząd prezydenta, a wraz z nim i parlament.</u>
<u xml:id="u-64.4" who="#AntoniCzajka">Uchwalając „małą konstytucję” bez przyjęcia poprawek Sejm popełniłby poważny błąd polityczny; to jest sprzeczne z wolą i oczekiwaniem narodu. Stawiam zatem wniosek o odesłanie projektu „małej konstytucji” do komisji celem opracowania zgłoszonych poprawek. W związku tym, iż taki wniosek postawiłem, nie będę głosował za tą ustawą.</u>
</div>
<div xml:id="div-65">
<u xml:id="u-65.0" who="#HenrykBąk">Dziękuję panu posłowi.</u>
<u xml:id="u-65.1" who="#HenrykBąk">Głos ma pan poseł Leszek Biały, Sojusz Lewicy Demokratycznej. Następnym mówcą będzie pan poseł Longin Pastusiak, Sojusz Lewicy Demokratycznej.</u>
</div>
<div xml:id="div-66">
<u xml:id="u-66.0" who="#LeszekBiały">Panie Marszałku! Panie i Panowie Posłowie! Omawiany projekt ustawy dotyczy wzajemnych odniesień władz ustawodawczej i wykonawczej oraz samorządu terytorialnego. Nie wspomina się o koncepcjach regionalnych, poza suchym stwierdzeniem w art.76 ust. 1, że: „Jednostki samorządu terytorialnego mają prawo zrzeszania się”. Przypomina to więc budowlę bez ścian, gdzie fundamentem są samorządy gminne, a dachem najwyższe władze państwowe. Ustawa mająca funkcjonować jako uwertura do przyszłej konstytucji nie ma solidnych wsporników podtrzymujących dach budowli ustrojowej, o której tu głównie mowa. Skoro zdecydowano się na poszerzenie tytułu ustawy, to uważam, iż powinno się w niej perspektywicznie zarysować łącza między państwem i samorządem.</u>
<u xml:id="u-66.1" who="#LeszekBiały">W kwestii meritum ustawy moje uwagi są następujące.</u>
<u xml:id="u-66.2" who="#LeszekBiały">Jako zwolennik ustabilizowanej władzy prezydenta w myśl zasady, że demokracja, by się nie wyrodzić, musi mieć silnego człowieka, uważam, iż prezydent powinien być umocowany elementami władzy wykonawczej i ustawodawczej. Powinien mieć prawo wnoszenia poprawek do projektów ustaw w trakcie ich rozpatrywania przez Sejm. Sądzę, że zapis ust. 4 art. 18 powinien wręcz zmuszać prezydenta do wystąpień do Trybunału Konstytucyjnego, aby uzyskać gwarancje praworządności i poprawności ustrojowej podpisywanych ustaw. Nie rozumiem, dlaczego podejmowanie decyzji przez prezydenta o zarządzeniu referendum ma być ograniczone zgodą Senatu. Zdecydowanie popieram elekcję prezydenta przez naród. Będzie to korzystne dla demokracji obiektywnej, wyeliminuje pokątne zabiegi niefachowych jeszcze polityków. Wybór prezydenta — pierwszej osoby w państwie — jest podstawowym elementem demokracji w świadomości obywatelskiej, możliwością wyboru przez odbiór informacji o elekcie, stanie się uczestnictwem. Zgłaszam zdecydowany sprzeciw wobec tendencyjnie wybiegającemu w przyszłość zapisowi ust. 5 art. 30. Proponuję w nim zapis: „Prezydentem może być wybrany każdy obywatel Polski, który cieszy się w społeczeństwie polskim nieposzlakowaną opinią, a swoimi dokonaniami gwarantuje dobry bieg spraw państwowych”. Chciałbym, aby słowa „pomyślność obywateli” w tekście przysięgi prezydenckiej znalazły się bliżej jej początku, a nie na samym końcu. Co z art. 32 omawianej ustawy zakazującym prezydentowi piastowania innych urzędów w kontekście jego roli z ustawy o orderach i odznaczeniach? Co to znaczy, że prezydent sprawuje ogólne kierownictwo w dziedzinie stosunków zagranicznych oraz w dziedzinie zewnętrznego i wewnętrznego bezpieczeństwa państwa?</u>
<u xml:id="u-66.3" who="#LeszekBiały">Podobają mi się art. 41 i 51, które w sposób precyzyjny sytuują prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej w systemie politycznym. W ustaleniach dotyczących rządu Rzeczypospolitej Polskiej są zapisy porządkujące system administracji państwowej. Oto one: prezes Rady Ministrów jest zwierzchnikiem służbowym wszystkich pracowników administracji państwowej; minister kieruje określonym działem administracji państwowej na mocy ustawy przy pomocy sekretarzy stanu i podsekretarzy stanu; Rada Ministrów może uchylić rozporządzenie lub zarządzenie ministra. Wojewoda jest organem administracji państwowej oraz przedstawicielem Rady Ministrów w województwie.</u>
<u xml:id="u-66.4" who="#LeszekBiały">Wątpliwości moje budzi ust. 6 art. 53, który ustala nadzór rządu nad samorządem terytorialnym i innymi postaciami samorządu. Jestem temu przeciwny, ponieważ ograniczy to naturalny rozwój demokracji.</u>
<u xml:id="u-66.5" who="#LeszekBiały">Propozycje powoływania rządu i obdarzenie go uprawnieniami szczególnymi zweryfikuje praktyka, albowiem teoria jest szara, a zielone jest wieczne drzewo życia. Trzeba pozwolić nam, posłom i rządowi, na działania wybiegające w przyszłość, ogarniające wyobraźnią różne sytuacje. Uważam, że działalność rządu powinna być mocniej nagłaśniana, a praca każdego ministra wartościowana na co dzień, a nie sporadycznie. Wtedy będzie można lepiej ocenić zabiegi i efekty administracji i w porę korygować błędy oraz likwidować zatory. Należy zauważyć, że dobrodziejstwa praktyki zostały zauważone i ujęte ustawą. Art. 62 stwierdza: „Wniosek dotyczący powoływania ministra spraw zagranicznych, obrony narodowej i spraw wewnętrznych prezes Rady Ministrów przedstawia po zasięgnięciu opinii prezydenta”. Art. 66 ust. 2 przypomina: „Przyjmując dymisję rządu prezydent powierza mu do czasu powołania nowej Rady Ministrów sprawowanie obowiązków”, a art. 68 ust. 2 ustala, że: „Minister, wobec którego Sejm uchwalił wotum nieufności, składa dymisję, a prezydent ją przyjmuje”.</u>
<u xml:id="u-66.6" who="#LeszekBiały">Panie i Panowie! Pozostaje jeszcze parę uwag i konstatacji o Sejmie Rzeczypospolitej. To dobrze, że parlament staje się równorzędnym partnerem głównych władz państwowych. Przewaga jednej z władz nad drugą obezwładnia lub powoduje działania pozorne tej podporządkowanej. Władzę należy tak konstruować, by zapewnić jej dynamikę i zaufanie do niej. Każdorazowe wybory parlamentarne wprowadzają bowiem nowych ludzi, ich wizje i programy. Należy je kanalizować, przetwarzać i czynić stabilnymi przez władzę prezydencką i rządową, a te będą mogły to robić w przypadku swej władzy rzeczywistej.</u>
<u xml:id="u-66.7" who="#LeszekBiały">Czy czas minął?</u>
</div>
<div xml:id="div-67">
<u xml:id="u-67.0" who="#HenrykBąk">Tak, tak.</u>
</div>
<div xml:id="div-68">
<u xml:id="u-68.0" who="#LeszekBiały">Dziękuję i przepraszam.</u>
</div>
<div xml:id="div-69">
<u xml:id="u-69.0" who="#HenrykBąk">Dziękuję panu posłowi.</u>
<u xml:id="u-69.1" who="#HenrykBąk">Proszę o zabranie głosu pana posła Longina Pastusiaka, Sojusz Lewicy Demokratycznej. Następnym mówcą będzie pani poseł Danuta Waniek, również Sojusz Lewicy Demokratycznej.</u>
</div>
<div xml:id="div-70">
<u xml:id="u-70.0" who="#LonginPastusiak">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Projekt ustawy, który jest przedmiotem dzisiejszej debaty, bardzo często określany jest z tej trybuny mianem „małej konstytucji”. Jeżeli, oczywiście, istnieje pojęcie „małej konstytucji”, to logicznie rozumując, musi istnieć również pojęcie dużej konstytucji. Już samo postawienie zagadnienia: mała czy duża konstytucja, uważam za niepoważne, powiedziałbym, godzące nawet w prestiż Wysokiej Izby, w prestiż polskich elit politycznych i ośmieszające nas w pewnym stopniu wobec świata zewnętrznego, jako że jest to jeszcze jeden przykład nieporadności i braku umiejętności Polaków w sprawnym i światłym rządzeniu krajem czy też jako że wywołuje podejrzenie o brak consensusu w Wysokiej Izbie co do stworzenia stabilnych w długofalowej perspektywie warunków rządzenia krajem.</u>
<u xml:id="u-70.1" who="#LonginPastusiak">Dlaczego samo pojęcie „małej konstytucji” budzi moje zastrzeżenia? Z trzech powodów.</u>
<u xml:id="u-70.2" who="#LonginPastusiak">Po pierwsze, doświadczenia innych krajów nie znają pojęcia małej, średniej czy dużej konstytucji. Konstytucję albo się ma, albo się jej nie ma. Różne ugrupowania i różne osoby obecne w tym Sejmie przekonywały nas w ostatnich latach, że z systemem politycznym nie trzeba eksperymentować, że trzeba korzystać ze sprawdzonych doświadczeń. Ci sami ludzie i przedstawiciele tych samych sił politycznych mówią dziś nam właśnie: zróbmy prowizorkę, zróbmy coś przejściowego, coś małego.</u>
<u xml:id="u-70.3" who="#LonginPastusiak">Po drugie, tzw. mała konstytucja miała swoje epizodyczne odniesienie w historii Rzeczypospolitej Polskiej, kiedy odzyskaliśmy niepodległość po I wojnie światowej, kiedy nie było konstytucji i trzeba było szybko stworzyć prowizorium konstytucyjne. Taka sytuacja nie zachodzi obecnie, nie ma odniesienia do obecnej sytuacji Rzeczypospolitej Polskiej.</u>
<u xml:id="u-70.4" who="#LonginPastusiak">I po trzecie wreszcie, my, Polacy przy różnych okazjach lubimy powoływać się na nasze długie tradycje konstytucyjne — mamy przecież jedną z najstarszych konstytucji świata, Konstytucję 3 maja — powołujemy się na nasze doświadczenia z okresu międzywojennego, na rezultaty pracy Komisji Konstytucyjnej pod przewodnictwem prof. Geremka w poprzedniej kadencji, a także mamy przecież co najmniej 10 projektów konstytucji opracowanych przez różne zespoły. Jeżeli wobec tego mamy i takie tradycje, i takie doświadczenia, i takie właśnie gotowe projekty konstytucji, to dlaczego z nich nie korzystamy? Lubimy również powoływać się — my, Polacy — często na przykłady amerykańskie. Niech mi będzie wybaczone, że ja również, jako amerykanista, powołam się na przykład amerykański. Otóż kiedy w 1787 r. 55 dżentelmenów, zwanych dziś ojcami, twórcami Konstytucji Stanów Zjednoczonych, zebrało się w Filadelfii — a zaręczam państwu, że nie było wśród nich żadnego prawnika konstytucjonalisty, bo nie było takiego pojęcia i nie było konstytucji — to w ciągu 6 miesięcy opracowali oni dokument, który z 26 poprawkami przetrwał 205 lat i nadal bardzo dobrze służy Stanom Zjednoczonym.</u>
<u xml:id="u-70.5" who="#LonginPastusiak">Chciałbym, aby ktoś mnie przekonał, że nie stać nas na to czy też stać nas tylko na opracowanie właśnie „małej konstytucji”. Jeżeli ktoś uważa, że przy naszych tradycjach, naszych doświadczeniach i naszym dorobku stać jest nas tylko na opracowanie „małej konstytucji”, a Izby nie stać na spełnienie funkcji konstytuanty, to myślę, że nie powinien podejmować się obowiązków poselskich.</u>
<u xml:id="u-70.6" who="#LonginPastusiak">Mądra żona drugiego prezydenta Stanów Zjednoczonych Johna Adamsa - twórcy Konstytucji Stanów Zjednoczonych i autora Deklaracji Niepodległości - Abigail Adams powiedziała: Czas jest dany człowiekowi, by go używał, a nie po to, by go tracił. Odkładając opracowanie konstytucji, zastępując ją prowizorką, uważam, że tracimy właśnie czas.</u>
<u xml:id="u-70.7" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
<u xml:id="u-70.8" who="#LonginPastusiak">Wysoki Sejmie! Sojusz Lewicy Demokratycznej w swoim programie wyborczym opowiadał się za zniesieniem Senatu. Uważam, że w obecnych warunkach istniejących w Polsce Senat stracił rację bytu.</u>
<u xml:id="u-70.9" who="#LonginPastusiak">Po pierwsze, obecny Senat powstał w zupełnie innych okolicznościach niż obecne i miał spełniać inną funkcję polityczną, aniżeli spełnia obecnie.</u>
<u xml:id="u-70.10" who="#LonginPastusiak">Po drugie, doświadczenia wykazują, że wkład Senatu w poprawę jakości procesu legislacyjnego w Polsce jest minimalny, a koszty funkcjonowania Senatu są niewspółmiernie wysokie.</u>
<u xml:id="u-70.11" who="#LonginPastusiak">I po trzecie wreszcie, doświadczenia — chciałbym zwrócić uwagę Wysokiej Izby na tę argumentację — międzynarodowe wykazują, że senaty mają rację bytu w państwach, które:</u>
<u xml:id="u-70.12" who="#LonginPastusiak">1) mają strukturę federalną lub konfederacyjną, w celu stworzenia bardziej zrównoważonej reprezentacji dużych i małych członów (np. w Stanach Zjednoczonych 30-milionowa Kalifornia ma 2 miejsca w Senacie, tyle ile 450-tysięczny stan Wyoming), w celu dowartościowania mniejszych członów;</u>
<u xml:id="u-70.13" who="#LonginPastusiak">2) mają znaczne mniejszości etniczne, w celu dowartościowania tych mniejszości, które w proporcjonalnym systemie wyborczym mogłyby się czuć dyskryminowane;</u>
<u xml:id="u-70.14" who="#LonginPastusiak">3) tam gdzie istnieją silne regionalizmy, w celu zapobieżenia tendencjom odśrodkowym, wtedy dowartościowuje się te regiony.</u>
<u xml:id="u-70.15" who="#LonginPastusiak">Jak z powyższego widać, żaden z tych trzech warunków nie dotyczy Polski, choć dotyczył Polski międzywojennej, kiedy trzeba było scalać człony Polski z trzech zaborów i kiedy mieliśmy w Polsce znaczące mniejszości etniczne.</u>
<u xml:id="u-70.16" who="#LonginPastusiak">Kilku mówców zwróciło uwagę na to, że projekt ustawy, nad którym dyskutujemy, utrwala trójpodział władzy. Otóż, proszę państwa, klasyczny monteskiuszowski system trójpodziału władzy między władzę wykonawczą, sądowniczą i ustawodawczą to właśnie taki podział. Tymczasem tytuł obecnej ustawy mówi tylko o wzajemnych stosunkach między władzą ustawodawczą i wykonawczą, a więc o dwupodziale władzy, a nie o trójpodziale władzy. Natomiast ten projekt ustawy kreuje nową wersję, można rzec: polską wersję trójpodziału władzy między Belwederem, Sejmem i Radą Ministrów.</u>
<u xml:id="u-70.17" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-71">
<u xml:id="u-71.0" who="#HenrykBąk">Dziękuję panu posłowi.</u>
<u xml:id="u-71.1" who="#HenrykBąk">Głos ma pani poseł Danuta Waniek, Sojusz Lewicy Demokratycznej. Następnym mówcą będzie pan poseł Janusz Szymański, Unia Pracy.</u>
</div>
<div xml:id="div-72">
<u xml:id="u-72.0" who="#DanutaWaniek">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Tekst dyskutowanego dziś projektu ustawy wskazuje wyraźnie, że z woli Komisji Nadzwyczajnej z doktryny ustrojowej państwa polskiego może zniknąć zasada nadrzędności Sejmu nad innymi organami sprawowania władzy. Przyjmuję tę propozycję z mieszanymi uczuciami, ponieważ uważam, że dominująca rola Sejmu w państwie jest już elementem polskiej świadomości państwowej, elementem dorobku okresu przemian. W uzasadnieniu projektu ustawy nie znalazłam argumentów, które mogłyby mnie przekonać o tym, że zasada nadrzędności Sejmu jest zła i utrudnia rządzenie państwem, zaś zasada równowagi władz jest dobra i ułatwia rządzenie.</u>
<u xml:id="u-72.1" who="#DanutaWaniek">Wysoka Izbo! Systematyczne badania socjologiczne wykazują, że na pytanie: Kto powinien decydować o najważniejszych sprawach naszego państwa, respondenci w przeważającej części odpowiadają, że Sejm, a dopiero w następnej kolejności prezydent i rząd. Mówił już o tym poseł Bugaj. Znamienne jest, że nikt w tych odpowiedziach nie wymienia Senatu. Być może dlatego, że praktyka funkcjonowania tej Izby kształtuje się dziś na zasadzie państwa w państwie. Może również dlatego dyskutowany dziś projekt ustawy nie przykłada - i moim zdaniem słusznie - większej wagi do obecności Senatu w systemie ustrojowym. Powstaje więc uzasadnione pytanie: Po co w ogóle mamy jeść tę żabę? Wszak przykłady z ostatnich dni wskazują, że ustawy dekomunizacyjne mogą również wymyślać posłowie, zaś ustawę antynikotynową załatwiliśmy już po części poprzez nowy regulamin Sejmu. Zgadzam się z posłem Bugajem, że jeśli już, to druga Izba powinna mieć charakter samorządowy bądź gospodarczy. Nie widzę potrzeby mnożenia bytów ustrojowych, żyjących najczęściej własnym życiem, widzę natomiast społeczną potrzebę ochrony roli Sejmu, ponieważ taka tendencja będzie sprzyjać rozwojowi społeczeństwa obywatelskiego, w którym człowiek jako obywatel będzie uczestnikiem rzeczywistej, a nie urojonej suwerenności narodu, o której wspominał w swym wystąpieniu pan poseł Markiewicz.</u>
<u xml:id="u-72.2" who="#DanutaWaniek">Tezę o potrzebie podtrzymania w przyszłych rozwiązaniach ustrojowych nadrzędnej pozycji Sejmu stawiam świadoma faktu, że w badaniach ankietowych odnotowuje się w tej kadencji stały spadek autorytetu Sejmu w opinii publicznej. Wiem, że powyższy argument może sprzyjać tym, którzy chcą ograniczyć rolę Sejmu. Porównując jednak szersze, przywoływane przeze mnie badania socjologiczne z doraźnymi sondażami, nie widzę w nich sprzeczności. Wskazywanie przez badanych na Sejm jest dowodem generalnego utożsamiania się obywateli z wyłonioną przez siebie pluralistyczną reprezentacją.</u>
<u xml:id="u-72.3" who="#DanutaWaniek">Spadek autorytetu Sejmu jest, moim zdaniem, wynikiem rozczarowania bieżącą praktyką parlamentarną, kształtowaną przez prawicę sejmową, której wielu ludzi urodzonych w Polsce już po wojnie nie znało i nie rozumiało. Ten fakt ułatwił prawicy częste odwoływanie się w czasie wyborów do mylącej retoryki, w której obiecywano na przykład respektowanie interesów ekonomicznych większości, co, jak wiadomo, jest postulatem lewicowym. Dziś niektórzy wyborcy stwierdzają ze zdumieniem, że wybór polityczny pociąga za sobą nie chciany wybór ekonomiczny. Dlatego sądzę, że społeczeństwo weryfikuje dziś w sondażach nie pozycję Sejmu, lecz istotę i skutki rządów prawicy, która - na domiar złego - wyraźnie uroiła sobie, że to jej zamysły i decyzje pokrywają się niechybnie z poglądami większości.</u>
<u xml:id="u-72.4" who="#DanutaWaniek">Wysoka Izbo! Czy można zracjonalizować system rządzenia bez ograniczania pozycji ustrojowej Sejmu? Oczywiście tak, pod warunkiem że siły rządzące mają przejrzystą i uczciwą koncepcję rozwiązywania podstawowych problemów społecznych.</u>
<u xml:id="u-72.5" who="#DanutaWaniek">Maciej Rataj, mój ulubiony parlamentarzysta z okresu międzywojennego, przemawiając w Sejmie w styczniu 1929 r. stwierdził: „Nie może funkcjonować dobrze państwo, bez względu na system rządzenia, jeśli nie ma wyraźnych, jasnych, zdecydowanych kierunków, które miałyby wyraźne oblicze i kręgosłup społeczny i gospodarczy. Inaczej (...) to będziemy mieli z konieczności, jakkolwiek to się zechce nazwać, mniej lub więcej wyraźne, mniej lub więcej liczne mafie, pomiędzy którymi niesłychanie łatwy jest kompromis, ale pomiędzy którymi niesłychanie łatwe jest rozejście się po dźgnięciu się przedtem nożami”. Ten wątek dedykuję panu posłowi Janowi Olszewskiemu w zamian za to, że zawsze poświęca lewicy pewien fragment swojej wypowiedzi. Analogie do współczesności nasuwają się same.</u>
<u xml:id="u-72.6" who="#DanutaWaniek">Wysoka Izbo! „Mała konstytucja” rozczarowuje w wielu punktach i w związku z wieloma rozwiązaniami. Podobnie jak moje koleżanki i koledzy traktuję ją jako ustawę przejściową i mam nadzieję, że wkrótce rozpoczniemy prace nad ustawą zasadniczą. Wówczas poruszymy na nowo między innymi omówione przeze mnie kwestie.</u>
<u xml:id="u-72.7" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-73">
<u xml:id="u-73.0" who="#HenrykBąk">Dziękuję pani poseł.</u>
<u xml:id="u-73.1" who="#HenrykBąk">Głos ma pan poseł Janusz Szymański, Unia Pracy. Następnym mówcą będzie pan poseł Lech Pruchno-Wróblewski, Unia Polityki Realnej.</u>
<u xml:id="u-73.2" who="#komentarz">(Poseł Tadeusz Mazowiecki: Pan poseł już przemawiał. Drugi raz?)</u>
<u xml:id="u-73.3" who="#HenrykBąk">Każdy poseł może zabrać głos dwukrotnie, jeżeli jest zachowana kolejność zapisów.</u>
<u xml:id="u-73.4" who="#HenrykBąk">Proszę bardzo.</u>
</div>
<div xml:id="div-74">
<u xml:id="u-74.0" who="#JanuszSzymański">Panie Marszałku! Panie i Panowie Posłowie! Ubolewam, że w takiej otwartej debacie ustrojowej jest możliwość tylko 5-minutowych wystąpień, choć materia podejmowana w propozycji ustawy konstytucyjnej jest szeroka.</u>
<u xml:id="u-74.1" who="#JanuszSzymański">Wydaje mi się, że można dzisiaj formułować dwa założenia aksjologiczne dla tego typu aktów wprowadzających nowe urządzenia ustrojowe:</u>
<u xml:id="u-74.2" who="#JanuszSzymański">— po pierwsze, że opisywany ustrój polityczny państwa ma być i musi być ustrojem demokratycznym, opierającym się na zasadzie państwa prawnego, na zasadzie zwierzchnictwa narodu i na zasadzie podziału władzy (przebieg tej dyskusji potwierdza słuszność tak określonej tezy czy założenia);</u>
<u xml:id="u-74.3" who="#JanuszSzymański">— po drugie, że należy stworzyć takie gwarancje pozycji rządu i premiera w systemie naczelnych organów państwa, aby zapewnić im względną stabilność sprawowania władzy. Przypadkowa zmiana sojuszy politycznych w parlamencie nie może być powodem kryzysów gabinetowych.</u>
<u xml:id="u-74.4" who="#JanuszSzymański">Myślę, że co do tych dwóch założeń jest na tej sali zgoda i potrzebny konsens polityczny. Czy proponowane urządzenia ustrojowe tę gwarancję stabilności pozycji gabinetu gwarantują i czy to jest tylko jedyna przesłanka, która taką stabilność i w miarę możliwości efektywność sprawowania władzy w Polsce może wprowadzać? Otóż chcę powiedzieć, że nie. Jest to jedna z wielu możliwych przesłanek, które mogą to powodować, choć nie muszą. Wydaje się, że pierwotną przesłanką jest dobry program i skuteczna jego realizacja, a takiego programu do dzisiaj nie ma i to jest podstawowy problem.</u>
<u xml:id="u-74.5" who="#JanuszSzymański">Wydaje mi się, że mamy dzisiaj do czynienia z pewnym falstartem ustrojowym. Chcę odpowiedzialnie powiedzieć, że z wielkim niepokojem patrzę w oczy przewodniczącemu Komisji Nadzwyczajnej do rozpatrzenia tego projektu ustawy konstytucyjnej. Uważam bowiem, że przygotowany projekt zawiera szereg niespójności i rozwiązań, które moim zdaniem nie są do zaakceptowania przez większość. Chcę dotknąć trzech głównych obszarów tej regulacji, ponieważ do nich sprowadzają się gwarancje dotyczące stabilnej pozycji rządu.</u>
<u xml:id="u-74.6" who="#JanuszSzymański">Pierwszy problem to tryb powoływania rządu. Przyjęta konstrukcja przekładanki jest konstrukcją karkołomną, której nie mogę zaakceptować. Wydaje się, że słuszniejszy byłby tryb, w którym prezydent desygnowałby premiera, ten przedstawiałby koncepcję programową i personalną rządu, uzyskiwałby inwestyturę programową od parlamentu, a prezydent wtedy mógłby powołać w takim składzie gabinet.</u>
<u xml:id="u-74.7" who="#JanuszSzymański">Brak możliwości udzielenia przez parlament inwestytury programowej dwukrotnie desygnowanym kandydatom mógłby upoważniać parlament, w tym wypadku Sejm, do desygnowania swojego gabinetu, a więc byłby to klasyczny system parlamentarny. Opowiadam się w ogóle za takim systemem i wydaje się, że ciągle mamy do czynienia ze sprawą rozstrzygnięcia zasadniczego problemu, który jest skutkiem decyzji ustrojodawczych jeszcze z 1990 r. Otóż wydaje się, że wtedy popełniono kardynalny błąd. Wraz z decyzją ustrojową — rozpisanie powszechnych, bezpośrednich wyborów prezydenckich — nie zdecydowano się na rewizję kompetencji prezydenta. I to jest poza sporem. Dzisiaj mamy sukcesję tego stanu rzeczy i sytuację właściwie zapętloną, powiedziałbym, bez klarownego wyjścia. I zawsze będzie problem rozłożenia tych kompetencji. Myślę, że ten projekt do końca nie daje na to odpowiedzi.</u>
<u xml:id="u-74.8" who="#JanuszSzymański">Kolejna sprawa. Problem ustawodawstwa delegowanego, przepraszam, że nie mogę dokończyć pewnych myśli. Powiadam, że to rozwiązanie jest dokładnie wyjęte z projektu, który przedstawiał rząd Jana Krzysztofa Bieleckiego, kiedy prosił o te specjalne pełnomocnictwa, gdzie w drodze ustawy podejmowanej bezwzględną większością głosów, a więc inną aniżeli zwykła, Sejm decydowałby o przekazaniu określonych kompetencji ustawodawczych Radzie Ministrów. Chcę powiedzieć, że w Polsce jest piękna tradycja wydawania rozporządzeń prezydenta RP z mocą ustawy. Z pewnością nie uda się daleko zajechać przy jednym organie, który stanowi normy prawne z mocą ustawy, czyli powszechnie obowiązujące. Dzisiaj funduje nam się też propozycje ustawodawstwa delegowanego dla gminy. Powiem, że Polska nie jest państwem federalistycznym, państwem złożonym, a to jest koncepcja państwa federalistycznego, gdzie określone części składowe mają uprawnienia ustawodawcze do kształtowania swojego porządku wewnętrznego w ramach landu, w ramach kantonu i często ustawodawstwo narodowe jest tam tworzone w drodze referendum.</u>
<u xml:id="u-74.9" who="#JanuszSzymański">Problem poprawek. Chcę zgłosić... Panie marszałku, widzę, że czas mija.</u>
</div>
<div xml:id="div-75">
<u xml:id="u-75.0" who="#HenrykBąk">No mija, panie pośle.</u>
</div>
<div xml:id="div-76">
<u xml:id="u-76.0" who="#JanuszSzymański">Te poprawki złożę na piśmie, ale już na koniec chcę powiedzieć o pewnych kuriozalnych rozwiązaniach, a mianowicie art. 11 mówi, że: „Sejm może powołać dla zbadania określonej sprawy komisję śledczą z prawem przesłuchiwania w trybie określonym przepisami kodeksu postępowania karnego osób przez nią wezwanych. Uprawnienia komisji śledczej określa ustawa”. Proszę państwa, to rozwiązanie jest karkołomne, w procesie ustawodawczym bowiem uczestniczy Sejm i prezydent. Po co Izbie komisja śledcza, gdzie inne podmioty określałyby jej zakres, inne niż sama Izba. Stąd to rozwiązanie zasługuje na krytykę.</u>
<u xml:id="u-76.1" who="#JanuszSzymański">Myślę, że o co innego chodziło autorom art. 12 w ust. 2. To nie jest problem zabierania głosu przez prezesa Rady Ministrów poza kolejnością zapisanych do głosu mówców. Pan premier Mazowiecki pamięta sprawę z tamtej kadencji, kiedy prosił Sejm o możliwość przedstawienia bardzo ważnej informacji z zakresu polityki zagranicznej. Ja tę prośbę poparłem, nie było jednak przepisu regulaminowego, który poza porządkiem dziennym pozwalałby premierowi Rzeczypospolitej przedstawić bardzo istotną sprawę. Myślę, że o to chodzi.</u>
</div>
<div xml:id="div-77">
<u xml:id="u-77.0" who="#HenrykBąk">Panie pośle, należy jednak kończyć.</u>
</div>
<div xml:id="div-78">
<u xml:id="u-78.0" who="#JanuszSzymański">Przepraszam.</u>
<u xml:id="u-78.1" who="#JanuszSzymański">I sprawa Senatu. Wydaje mi się, że też jest falstart, jeśli chodzi o te wszystkie koncepcje zniesienia drugiej Izby. Z pewnością trzeba podjąć bardzo poważną debatę. I ja, być może, kolejny raz zapiszę się do głosu, żeby powiedzieć o problemie drugiej Izby i o innych poprawkach, ale w tej chwili mamy taką sytuację, że przy okazji „małej konstytucji” nie można majstrować wokół charakteru dwuizbowości parlamentu w Polsce. Dziękuję, panie marszałku, że pan był liberalny i przedłużył mi czas.</u>
</div>
<div xml:id="div-79">
<u xml:id="u-79.0" who="#HenrykBąk">Dziękuję, apeluję jednak, żebyśmy starali się nie przekraczać tego czasu.</u>
<u xml:id="u-79.1" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
<u xml:id="u-79.2" who="#HenrykBąk">Proszę, pan poseł Pruchno-Wróblewski, Unia Polityki Realnej.</u>
<u xml:id="u-79.3" who="#komentarz">(Poseł Tadeusz Mazowiecki: Już przemawiał.)</u>
<u xml:id="u-79.4" who="#HenrykBąk">Następnym mówcą będzie pan poseł Gwidon Wójcik, Unia Demokratyczna.</u>
</div>
<div xml:id="div-80">
<u xml:id="u-80.0" who="#LechPruchnoWróblewski">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Zajmę tylko parę minut, zresztą nie mam więcej czasu, ale potrzebuję tych 5 minut, ponieważ nieco złośliwie i polemicznie, sądzę, muszę się ustosunkować do wystąpienia pana posła Tuska, który strasznie mnie rozczulił, mówiąc, że społeczeństwo polskie musi mieć coraz więcej wolności, że jest to własność bardzo istotna. Tylko wydaje mi się, że pan poseł Tusk nazbyt uważnie nie czytał tego projektu, bo gdyby dokładnie przeczytał, toby zobaczył, że w art. 71 ust. 4 jest napisane, że: „Podstawową jednostką samorządu terytorialnego jest gmina. Pozostałe rodzaje jednostek samorządu terytorialnego określa ustawa”. Nie znaczy to nic innego, dość sprytnie umieszczono ten ustęp, jak to, że zwykłą ustawą będzie można stworzyć np. powiaty. A ja z pełnym przekonaniem twierdzę, że im więcej urzędników, tym mniej wolności dla obywateli. To po pierwsze.</u>
<u xml:id="u-80.1" who="#LechPruchnoWróblewski">Jeśli natomiast chodzi o wniosek formalny, który składam w tej chwili, to proponuję, by z projektu ustawy konstytucyjnej wykreślić cały rozdział 5 dotyczący samorządu terytorialnego, który, w moim przekonaniu, powinien być umiejscowiony w dużej konstytucji. To pierwsza sprawa. A gdyby ten wniosek nie przeszedł, to zgłaszam drugi, aby w art. 71 ust. 4 pierwsze zdanie brzmiące: „Podstawową jednostką samorządu terytorialnego jest gmina”, zapisać: „Jednostką samorządu terytorialnego jest gmina”, a drugie zdanie: „Pozostałe rodzaje jednostek samorządu terytorialnego określa ustawa” po prostu wykreślić.</u>
<u xml:id="u-80.2" who="#LechPruchnoWróblewski">Chciałem jeszcze powiedzieć tylko kilka słów, ponieważ mam bardzo mało czasu, na temat tej części projektu, w której generalnie mówi się o tworzeniu rządu. Otóż autorzy tego projektu usiłują znaleźć pewną kompromisową formułę i, niestety, ta formuła, która się w projekcie znalazła, nie powoduje, a raczej będzie powodować permanentne konflikty między prezydentem a parlamentem.</u>
<u xml:id="u-80.3" who="#LechPruchnoWróblewski">Na koniec chcę zakomunikować Wysokiej Izbie, że z przyjemnością wysłuchałem wystąpienia pana posła Pastusiaka, który mówił o tym, jak krótko opracowywano konstytucję amerykańską, że 55 dżentelmenów w ciągu 6 miesięcy ją opracowało, nie jest ona jak widać długa, służy do tej pory, przez wiele, wiele lat. Chcę jednak powiedzieć, że Unia Polityki Realnej opracowała dużą konstytucję, której pierwszy rozdział o tzw. zasadach kardynalnych wydrukował „Najwyższy Czas”, a we wrześniu będziemy zabiegali o to, aby tu uzyskać wymaganą liczbę podpisów i spróbować, oczywiście po głosowaniu, przekazać ten projekt do komisji i wreszcie zacząć dyskutować nad właściwą konstytucją, to uważamy, że wszystkie inne, także i ta, to wyłącznie protezy.</u>
</div>
<div xml:id="div-81">
<u xml:id="u-81.0" who="#HenrykBąk">Dziękuję panu posłowi.</u>
<u xml:id="u-81.1" who="#HenrykBąk">Głos ma pan poseł Gwidon Wójcik, Unia Demokratyczna. Następnym mówcą będzie pan poseł Marek Mazurkiewicz, Sojusz Lewicy Demokratycznej.</u>
</div>
<div xml:id="div-82">
<u xml:id="u-82.0" who="#GwidonWójcik">Panie Marszałku! Wysoki Sejmie! Ze względu na ograniczony czas nie będę czynił długiego wstępu, przechodzę od razu do omówienia zapisów, które, uważam, wymagają pewnego poprawienia.</u>
<u xml:id="u-82.1" who="#GwidonWójcik">Pierwszy z problemów dotyczy art. 4 tejże ustawy, ust. 6, który mówi, że: „W razie rozwiązania Sejmu przez prezydenta lub mocą uchwały Sejmu prezydent zarządza wybory na niedzielę przypadającą nie wcześniej niż w trzy miesiące i nie później niż w 4 miesiące od zakończenia kadencji Sejmu”. Otóż zastanówmy się, w jakich sytuacjach ten zapis może mieć zastosowanie. Rozwiązanie Sejmu przed upływem kadencji następuje najczęściej z powodu bardzo ostrego sporu politycznego toczącego się w parlamencie, sporu, który uniemożliwia bądź stworzenie rządu, bądź uchwalenie najważniejszych dla państwa ustaw, takich jak np. ustawa budżetowa. Otóż właśnie ten spór polityczny przyczyniający się do rozwiązania parlamentu powinien w jak najkrótszym czasie znaleźć arbitra. Arbitrem takim w tym momencie jest społeczeństwo. Do tego arbitrażu jak gdyby dochodzi właśnie w procesie wyborów parlamentarnych. Wiele konstytucji krajów demokratycznych przewiduje, że w krótkim czasie od tego sporu politycznego po rozwiązaniu parlamentu, jak najszybciej trzeba rozpisać nowe wybory po to, by opinia społeczna świadoma była jeszcze źródła tego sporu; po to, by przyszły parlament wybrany w drodze demokratycznych wyborów był parlamentem sprawniejszym, to znaczy takim, który może dobrze rozwiązywać te problemy, których nie rozwiązał poprzedni parlament. Po dyskusjach toczących się w Komisji Nadzwyczajnej, która pracuje nad projektem ordynacji wyborczej, bardzo wielu posłów postulowało skrócenie tego terminu. Konsultowaliśmy się w tej sprawie z przedstawicielami Państwowej Komisji Wyborczej i uznaliśmy, że optymalny termin, w którym powinny odbyć się wybory parlamentarne po rozwiązaniu parlamentu w takim właśnie nadzwyczajnym trybie, przed upływem kadencji, powinien zawierać się między 55 a 65 dniem od rozwiązania parlamentu.</u>
<u xml:id="u-82.2" who="#GwidonWójcik">Jeszcze na jeden aspekt sprawy chciałem zwrócić uwagę. Otóż jeżeli przyjęte zostaną najpóźniejsze zapisane tu terminy, to znaczy cztery miesiące od rozwiązania parlamentu, a także skoro posiedzenie parlamentu może być zwołane po miesiącu od czasu przeprowadzenia wyborów, wtedy kraj przez 5 miesięcy praktycznie pozbawiony będzie parlamentu, czyli najwyższej władzy ustawodawczej. Tak że ja bardzo proszę Wysoką Izbę o uwzględnienie tej poprawki i przyjęcie tego skróconego terminu. Złożę to za chwilę na piśmie.</u>
<u xml:id="u-82.3" who="#GwidonWójcik">I sprawa druga, krótsza, również dotycząca wyborów parlamentarnych. Otóż w tekście przedstawionym nam przez komisję, która pracowała nad projektem „małej konstytucji”, a konkretnie w art. 3 przeczytałem, że wybory parlamentarne przeprowadzane w naszym kraju mają być wyborami proporcjonalnymi. Powiem szczerze, iż osobiście jestem zwolennikiem wyborów większościowych, ale tutaj nie postuluję, i chyba nikt — nie słyszałem bowiem wszystkich wypowiedzi — ze zwolenników wyborów większościowych nie postulował takiego zapisu. Bardzo mało konstytucji w krajach demokratycznych zapisuje w swojej treści, jaki system wyborczy należy przyjąć. Uważam, że Wysoka Izba powinna zaczekać, aż komisja, której jestem członkiem, zakończy prace nad ordynacją wyborczą. Wysoka Izba zadecyduje w głosowaniu — mam nadzieję, że już wkrótce po wakacjach — jaki system wyborczy w kraju zostanie przyjęty.</u>
<u xml:id="u-82.4" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-83">
<u xml:id="u-83.0" who="#HenrykBąk">Dziękuję panu posłowi.</u>
<u xml:id="u-83.1" who="#HenrykBąk">Głos ma pan poseł Marek Mazurkiewicz, Sojusz Lewicy Demokratycznej. Następnym mówcą będzie pani poseł Teresa Liszcz.</u>
</div>
<div xml:id="div-84">
<u xml:id="u-84.0" who="#MarekMazurkiewicz">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Wnoszę o wprowadzenie do ustawy konstytucyjnej o wzajemnych stosunkach między władzą ustawodawczą i wykonawczą Rzeczypospolitej oraz o samorządzie terytorialnym do jej rozdz. 1, poświęconego zasadom ogólnym, po art. 2, regulującym sytuację prawną osób pełniących urzędy i funkcje publiczne w państwie, dodatkowego, odnoszącego się do sytuacji ludzi rządzonych, art. 21 w brzmieniu: „Rzeczpospolita Polska stoi na straży praw i wolności obywateli gwarantowanych Konwencją o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności, określonych w Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej i ustawach”.</u>
<u xml:id="u-84.1" who="#MarekMazurkiewicz">Zdaję sobie sprawę, że dyskutowana ustawa konstytucyjna ma charakter fragmentaryczny i jej głównym celem jest uporządkowanie i usprawnienie podstaw działalności naczelnych władz państwa do czasu uchwalenia nowej konstytucji Rzeczypospolitej. Wszyscy jednak wiemy, że obecna konstytucyjna regulacja materii praw i wolności obywatelskich w Polsce zawiera wielkie luki i jest już anachroniczna. Jest to tym groźniejsze, że przedstawiciele partii radykalnej prawicy demonstrują często w tym zakresie postawy nihilizmu prawnego, a w praktyce politycznej elementarne prawa i wolności współobywateli są coraz bardziej kwestionowane i zagrożone. Sejm, nowelizując konstytucję w 1989 r., wprowadził do niej normy o państwie prawnym, o swobodzie działalności gospodarczej, o ochronie własności i prawa dziedziczenia, a także zasadę, że przestrzeganie praw Rzeczypospolitej jest podstawowym obowiązkiem każdego organu państwa. Równocześnie jednak moc obowiązująca szczegółowych przepisów rozdz. 8 konstytucji bywa coraz częściej publicznie kwestionowana. Dał temu dzisiaj wyraz, nie po raz pierwszy zresztą, pan poseł Olszewski. Nie jest chyba przypadkiem, że postawienie na porządku dziennym obrad Sejmu drugiego czytania projektu ustawy o ratyfikacji Konwencji o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności (druki nr 173 i 346) odwleka się. Sprawa ta spadła m.in. z porządku dzisiejszego posiedzenia, mimo że w ogłoszonym wcześniej porządku dziennym była ona umieszczona. Nic też dziwnego, że prominentni politycy prawicy wypowiadają się nawet publicznie - można o tym przeczytać w prasie - że do ratyfikacji tej dojść nie powinno.</u>
<u xml:id="u-84.2" who="#MarekMazurkiewicz">Obserwujemy — także podczas debat na tej sali — narastającą agresję polityczną w stosunku do wielkich grup obywateli — i to bynajmniej nie tylko z Sojuszu Lewicy Demokratycznej — którym bliskie są wartości demokratyczne i aspiracje społeczne na miarę końca XX w. Agresja ta jest szczególnie ostra w stosunku do ludzi społecznej lewicy, niezależnie od przynależności partyjnej. W toku tzw. afery teczkowej brutalnie atakowano z naruszeniem politycznych obyczajów także naczelne urzędy państwowe i wiele osób o niekwestionowanym autorytecie i zasługach dla przekształceń demokratycznych w Polsce. Nie są to tylko wybryki ludzi chorych, przepojonych nienawiścią, jak to próbował definiować jeden z psychiatrów. Otrzymaliśmy przecież ostatnio pakiet projektów ustaw dotyczących tzw. lustracji i dekomunizacji - jeden z nich, jak na ironię, sygnowany przez tzw. Komisję Praw Człowieka i Praworządności naszego Senatu. Nawiązują one wprost do, zdawałoby się już dla ludzi mego pokolenia definitywnie przekreślonych przez historię, niesławnych wzorców ustaw norymberskich III Rzeszy czy stalinowskiego ustawodawstwa z czasów wielkiej czystki, z których skutkami praktycznymi naród nasz miał już okazję zapoznać się w latach 1939–1954. Wspólną cechą propozycji, z którymi się dziś stykamy, jest dzielenie ludzi na obywateli pierwszej i drugiej kategorii, represjonowanie ich nie za popełnione i udowodnione czyny zabronione przez prawo, a na zasadzie odpowiedzialności zbiorowej za działalność polityczną, za udział w życiu politycznym w przeszłości, za przekonania. Jeśliby projekty te weszły w życie, powstałaby kilkumilionowa rzesza ludzi, którzy w swej ojczyźnie pozbawieni byliby praw publicznych, prawa do pracy i wykonywania pewnych zawodów, a ich rodziny utraciłyby podstawy egzystencji.</u>
<u xml:id="u-84.3" who="#MarekMazurkiewicz">Stwierdzam wyraźnie: Socjaldemokracja Rzeczypospolitej i wszyscy ludzie Lewicy Demokratycznej są za pełnym ujawnieniem i ukaraniem w postępowaniu prawnym osób, które popełniły przestępstwa, zarówno w dalekiej przeszłości, jak i w ostatnich dwóch latach. Jesteśmy za pełną jawnością życia publicznego i za jawnością życiorysów polityków, gdziekolwiek oni dzisiaj się znajdują, z prawej czy z lewej strony sali. Podzielamy stanowisko wyrażone tu wcześniej przez pana posła Tuska w analogicznej materii. Działania te nie mogą być jednak sądami czarownic, gdyż wywoływałoby to przecież skargi do instytucji międzynarodowych, Wspólnoty Europejskiej, a także mogłyby pociągać za sobą sankcje ze strony instytucji międzynarodowych i utrudniać marsz do Europy. Mogłyby także być powodem do składania wyrazów solidarności przez społeczeństwa bardziej niż my cywilizowane.</u>
<u xml:id="u-84.4" who="#MarekMazurkiewicz">Intencją projektodawców „małej konstytucji” — czemu sami dali wyraz — jest zapewnienie większej sprawności funkcjonowania państwa i jego struktur politycznych, wyeliminowanie źródeł konfliktów i napięć w tej sferze, niedopuszczanie do prowokacji destabilizujących państwo i społeczeństwo. Słuszności tych intencji nikt rozsądny chyba nie kwestionuje, istnieją jednak wyraźne zagrożenia w zakresie praw i wolności obywatelskich, czemu afera teczkowa dała dobitny wyraz. Przepis art. 21, o którego przyjęcie wnoszę i który pozwoliłem sobie przytoczyć na początku, stworzyć tu powinien jednoznaczną sytuację prawną i dać należyte gwarancje.</u>
<u xml:id="u-84.5" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-85">
<u xml:id="u-85.0" who="#HenrykBąk">Dziękuję panu posłowi.</u>
<u xml:id="u-85.1" who="#HenrykBąk">Głos ma pani poseł Teresa Liszcz, Porozumienie Centrum. Następnym mówcą będzie pan poseł Kazimierz Chełstowski, nie zrzeszony.</u>
</div>
<div xml:id="div-86">
<u xml:id="u-86.0" who="#TeresaLiszcz">Panie Marszałku! Wysoki Sejmie! Po wielu wypowiedziach dotyczących podstawowych założeń projektu, chciałam zająć się kilkoma kwestiami szczegółowymi. Pierwsza dotyczy pięcioprzymiotnikowych wyborów do Sejmu — art. 3 projektu. Obok powszechności, równości, bezpośredniości i tajności wymieniono w nim również proporcjonalność jako konstytucyjną cechę prawa wyborczego, przesądzając tym samym kształt każdej ordynacji uchwalanej pod rządem tej ustawy konstytucyjnej. Uważam, że jest to rozwiązanie nieracjonalne. O demokratyzmie prawa wyborczego stanowią te cztery pierwsze cechy i na nich należy poprzestać w konstytucji, zaś sprawa wyborów proporcjonalnych, większościowych lub mieszanych jest sprawą każdorazowej ordynacji. Dlatego zgłaszam poprawkę polegającą na skreśleniu słowa „proporcjonalnych” w art. 3. Wykreślenie tego słowa nie zamyka oczywiście drogi do wyborów proporcjonalnych, jednocześnie otwiera jednak inne możliwości, włącznie z ordynacją mieszaną czy większościową.</u>
<u xml:id="u-86.1" who="#TeresaLiszcz">Następna sprawa dotyczy art. 15. Popieram wniosek mniejszości o konstytucyjne określenie liczby posłów, którzy mogą wnieść inicjatywę ustawodawczą, gdyż ma on na celu zahamowanie obserwowanej obecnie swoistej inflacji poselskich projektów ustawodawczych. Przede wszystkim jednak pragnę zaapelować do Wysokiej Izby o poparcie tego wniosku mniejszości w odniesieniu do następnych ustępów art. 15 - chodzi o możliwość wycofania przez wnioskodawcę projektu ustawy w toku postępowania legislacyjnego. Projekt w przedłożeniu komisji bardzo ogranicza możliwość wycofywania, mianowicie przewiduje, że wnioskodawca może wycofać projekt ustawy do czasu zakończenia pierwszego czytania. Tymczasem po obróbce w komisji bywa często tak, że wnioskodawca wręcz nie poznaje swojego pierwotnego projektu i nie chce go dalej firmować. Dlatego, w celu ochrony prawa wnioskodawcy do niefirmowania projektu, którego w istocie nie jest autorem i którego sobie nie życzył, wniosek mniejszości do ust. 4 dopuszcza możliwość wycofania projektu aż do chwili przystąpienia do głosowania w ostatnim czytaniu. Jednocześnie, ażeby zapobiec zmarnotrawieniu wysiłku Sejmu włożonego w przepracowanie projektu, przewiduje możliwość wstąpienia w miejsce wnioskodawcy, który się wycofał, odpowiedniej komisji sejmowej - bądź kilku komisji, jeśli wspólnie rozpatrywały projekt. Komisja może to uczynić z własnej inicjatywy bądź na zlecenie Sejmu. To rozwiązanie proponowane przez mniejszość, jak się wydaje, bardziej szanuje prawa wnioskodawcy i jednocześnie jest zgodne z wymogami ekonomii procedury legislacyjnej.</u>
<u xml:id="u-86.2" who="#TeresaLiszcz">Przy okazji chcę powiedzieć, że ten wniosek mniejszości został nieprawidłowo rozpisany, mianowicie nowe brzmienie ust. 1 i 4 nie stanowi całości. Ust. 4 i ust. 5 w nowym brzmieniu stanowią całość, bo dotyczą tej samej kwestii - wycofywania projektu. Proponuję, żeby w toku głosowania zostało to wzięte pod uwagę.</u>
<u xml:id="u-86.3" who="#TeresaLiszcz">Trzecia kwestia dotyczy prawa prezydenta do zgłaszania weta wobec ustawy i występowania do Trybunału Konstytucyjnego z wnioskiem o stwierdzenie jej zgodności z Konstytucją. Według art. 18 projektu w przedłożeniu komisji prezydent może w odniesieniu do tej samej ustawy skorzystać najpierw z prawa weta, odmówić podpisu i przekazać projekt do ponownego rozpatrzenia przez Sejm, a następnie, już po jego ponownym uchwaleniu przez Sejm kwalifikowaną większością 2/3 głosów, w dalszym ciągu odmawiać podpisu i zwrócić się do Trybunału Konstytucyjnego z wnioskiem o stwierdzenie zgodności z Konstytucją. Może to na długo wstrzymywać zakończenie procedury legislacyjnej, dlatego wniosek mniejszości proponuje, ażeby prezydent mógł skorzystać albo z prawa zwrócenia projektu Sejmowi, albo z prawa do skierowania wniosku do Trybunału Konstytucyjnego — w zależności od tego, jakie zarzuty stawia projektowi czy też już uchwalonej ustawie. Jeśli są to wadliwości prawne, powinien się zwrócić do Trybunału Konstytucyjnego, jeśli ma inne zastrzeżenia do ustawy, powinien się zwrócić o ponowne rozpatrzenie przez Sejm. Ponowne wetowanie ustawy po uchwaleniu jej przez Sejm większością kwalifikowaną i zwracanie się do Trybunału jest rozwiązaniem o tyle nieracjonalnym, że, jak wiadomo, obecny stan prawny jest taki, iż jeśli nawet Trybunał orzeknie niekonstytucyjność ustawy, Sejm właśnie dokładnie taką samą większością 2/3 głosów może oddalić orzeczenie Trybunału. Jeśli już Sejm ponownie uchwalił ustawę — i to większością 2/3 głosów — to jest wysoce prawdopodobne, że wykaże również wolę obrony pierwotnego kształtu ustawy i oddali orzeczenie Trybunału.</u>
<u xml:id="u-86.4" who="#TeresaLiszcz">Ostatnia sprawa dotyczy art. 23 i przepisu, który przewiduje wprowadzenie - ustawą zwykłą - upoważnienia dla Rady Ministrów do wydawania rozporządzeń z mocą ustawy. Wersja komisji zakłada podpisywanie i ogłaszanie tych rozporządzeń przez prezydenta. Prezydent może nie tylko zwrócić się przed podpisaniem rozporządzenia do Trybunału Konstytucyjnego z zastrzeżeniami co do jego konstytucyjności, ale również bez uzasadnienia odmówić podpisania rozporządzenia i zwrócić je Radzie Ministrów. Wniosek mniejszości, który popieram, proponuje, ażeby odpowiedzialność za rozporządzenie brał konsekwentnie rząd, co wyrażałoby się w podpisywaniu rozporządzenia przez prezesa Rady Ministrów. W związku z tym proponujemy wykreślenie ustępów, które mówią o podpisywaniu rozporządzenia przez prezydenta i o możliwości odmowy podpisania.</u>
</div>
<div xml:id="div-87">
<u xml:id="u-87.0" who="#HenrykBąk">Dziękuję pani poseł.</u>
<u xml:id="u-87.1" who="#HenrykBąk">Głos ma pan poseł Kazimierz Chełstowski, nie zrzeszony. Następnym mówcą będzie pan poseł Cezary Piasecki, Ruch dla Rzeczypospolitej.</u>
</div>
<div xml:id="div-88">
<u xml:id="u-88.0" who="#KazimierzChełstowski">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Projekt ustawy konstytucyjnej z dnia 24 lipca 1992 r. o wzajemnych stosunkach między władzą ustawodawczą i wykonawczą Rzeczypospolitej Polskiej oraz o samorządzie terytorialnym zdaniem wielu środowisk i wyborców nie powinien być uchwalony. Demokratycznie wybrany Sejm powinien uchwalić konstytucję. Zapowiadała to w czasie kampanii wyborczej do Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej w 1991 r. większość znaczących partii politycznych. Istnieje powszechne przekonanie, że prowizorki stają się czymś trwałym i utrudniają wprowadzenie oczekiwanego przez wszystkich prawa.</u>
<u xml:id="u-88.1" who="#KazimierzChełstowski">Przedłożony projekt ogranicza prawa ustawodawcze Sejmu i Senatu Rzeczypospolitej Polskiej oraz prawa wykonawcze Rady Ministrów, dając prezydentowi niemal nieograniczoną władzę w państwie. Świadczy o tym proponowana treść artykułów rozdz. 3, zwłaszcza art. 34, 36 ust. 2, art. 38 i 41. „Mała konstytucja” to nic innego jak pośpieszne wprowadzenie systemu prezydenckiego, tymczasem system ten może mieć u nas miejsce dopiero za jakieś 5–10 lat.</u>
<u xml:id="u-88.2" who="#KazimierzChełstowski">W art. 23 Sejm dobrowolnie zrzeka się swoich uprawnień na rzecz Rady Ministrów — chodzi o wydawanie rozporządzeń z mocą ustawy. Jest to nie do przyjęcia. W czasie gdy kolejne rządy są krytykowane przez wiele środowisk za niewłaściwie wprowadzaną prywatyzację, uległość wobec wytycznych Międzynarodowego Funduszu Walutowego, doprowadzenie do ruiny polskiej gospodarki i dużej recesji, z punktu widzenia polskiej racji stanu groźne staje się nadanie jakiemukolwiek rządowi specjalnych uprawnień. Zastrzeżenia wyborców budzi zwłaszcza art. 30 ust. 5, ograniczający w dalszym ciągu prawo do wyboru na prezydenta tych obywateli polskich, którzy nie legitymują się pięcioletnim okresem zamieszkania na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej. Art. 30 ust. 5 powinien mieć brzmienie: „Prezydentem może być wybrany każdy obywatel polski, który ukończył 35 lat”. Należy wykreślić zdanie: „i korzysta z pełni praw wyborczych do Sejmu”, gdyż poprzednia ordynacja wyborcza ograniczyła prawa wyborcze wielu polskich patriotów. Zwracała na to uwagę w 1991 r. rzecznik praw obywatelskich pani Ewa Łętowska. Jej wystąpienie w tej kwestii zostało przemilczane przez prasę i środki masowego przekazu.</u>
<u xml:id="u-88.3" who="#KazimierzChełstowski">Nieprawdą jest tworzenie klimatu politycznego i stwarzanie wrażenia, że dopiero dzięki specjalnym uprawnieniom dla rządu jest możliwe wykrywanie afer gospodarczych i ukaranie ich sprawców. Przemilcza się natomiast politykę „grubej kreski”, która sprawiła, że Najwyższa Izba Kontroli, prokuratura i sądy nie wykonują nałożonych na nie zadań.</u>
<u xml:id="u-88.4" who="#komentarz">(Poseł Tadeusz Mazowiecki: Co to ma wspólnego z „grubą kreską”?)</u>
<u xml:id="u-88.5" who="#KazimierzChełstowski">Uważam, że proponowana ustawa konstytucyjna, dająca pełną władzę prezydentowi, a ograniczająca w znaczny sposób uprawnienia Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej, nie może być uchwalona. Projekt ustawy konstytucyjnej odbiera Sejmowi niezbywalne prawa ustanowione konstytucjami II Rzeczypospolitej i respektowane w konstytucji z 1952 r.</u>
<u xml:id="u-88.6" who="#KazimierzChełstowski">Szanowne Posłanki! Szanowni Posłowie! Jako poseł z Partii „X” uważam, że mała, duża czy stała konstytucja winna być opracowana w sposób przemyślany i powinna być akceptowana przez naród, aby stała się prawem dla wielu pokoleń.</u>
<u xml:id="u-88.7" who="#KazimierzChełstowski">Wysoka Izbo! Najwyższy już czas, ażeby oprócz ustawy zasadniczej, jaką jest konstytucja, opracować i wdrożyć program gospodarczy ukierunkowany tylko na rozwój kraju. Tego domaga się cały naród i strajkujące załogi, od zagłębia miedziowego poprzez zagłębie węglowe do Kraśnika i Mielca. Dziękuję za uwagę.</u>
</div>
<div xml:id="div-89">
<u xml:id="u-89.0" who="#HenrykBąk">Dziękuję panu posłowi.</u>
<u xml:id="u-89.1" who="#HenrykBąk">Głos ma pan poseł Cezary Piasecki, Ruch dla Rzeczypospolitej. Następnym mówcą będzie pan poseł Andrzej Tadeusz Mazurkiewicz, Konfederacja Polski Niepodległej.</u>
</div>
<div xml:id="div-90">
<u xml:id="u-90.0" who="#CezaryPiasecki">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Konstytucja jest ustawą najważniejszą dla każdego narodu, również dla narodu polskiego. Polska na taką ustawę oczekuje. Każdy Polak musi jednak odnaleźć siebie w tej konstytucji, odnaleźć swoje prawa i obowiązki, widzieć szeroką szansę rozwoju osobistego i rodzinnego tu właśnie, na ziemi swoich ojców.</u>
<u xml:id="u-90.1" who="#CezaryPiasecki">Konstytucja powinna być jasna i zrozumiała dla każdego. Takiej konstytucji w ostatnich dziesięcioleciach nie mieliśmy. Istnieje więc konieczność szybkiego uchwalenia nowej, polskiej konstytucji. Tę nową konstytucję musi zaakceptować naród. Dzisiaj Sejm ma podjąć decyzję o podziale władzy wykonawczej i ustawodawczej. Niska frekwencja wyborcza, poniżej 50%, w wyborach do Sejmu i Senatu, jak również nieuzyskanie przez Lecha Wałęsę ponad 50% głosów w pierwszej turze wyborów prezydenckich nie upoważniają, moim zdaniem, żadnej z tych stron do tak daleko idącego ograniczenia roli parlamentu, do podejmowania decyzji o kształcie konstytucji, prawach i obowiązkach Polaków, o podziale w zakresie władzy ustawodawczej i wykonawczej.</u>
<u xml:id="u-90.2" who="#CezaryPiasecki">Przedstawiony projekt dotyczy zmian w uprawnieniach Sejmu, rządu i prezydenta i przenosi większość władzy w ręce prezydenta. Jeżeli mamy dyskutować nad tym projektem, to powinniśmy uzyskać informację na temat celów, dla realizacji których potrzebna jest prezydentowi taka konstytucja. Jaki system polityczny ma być w naszym kraju? Jaki ma być system gospodarczy? Jaka będzie prowadzona polityka zewnętrzna państwa? Kto i w jakiej formie będzie ponosił odpowiedzialność za błędy rządu komisarycznego? W jakich okolicznościach będzie istniała konieczność wprowadzenia, bez akceptacji Sejmu, stanu wyjątkowego? Czy manifestacje rolników lub robotników będą powodem użycia sił MSW, powodem wprowadzenia stanu wyjątkowego? Jakie uprawnienia będzie miał premier i jego rząd? Czy tak jak proponuje projekt, rząd może być wasalem prezydenta? Jak będzie informowana opinia społeczna przez radio i telewizję, będące też w rękach prezydenta, skoro już teraz obserwujemy pewną tendencyjność w przekazywaniu informacji przez te środki? W jakiej formie za błędy popełnione wobec Polaków będzie odpowiadał prezydent? Uważam, że odpowiedzialność przed historią to za mało, a projekt tej konstytucji to zagadnienie wyraźnie minimalizuje.</u>
<u xml:id="u-90.3" who="#CezaryPiasecki">Na te nieliczne pytania nie znalazłem w proponowanym projekcie wyraźnej odpowiedzi. Jakim czy czyim celom proponowane zmiany mają służyć? Moi wyborcy domagają się od władz państwowych:</u>
<u xml:id="u-90.4" who="#CezaryPiasecki">1. Jasnego programu gospodarczego.</u>
<u xml:id="u-90.5" who="#CezaryPiasecki">2. Równości, ale faktycznej, wszystkich wobec prawa, tzn. również przyjęcia ustawy antykorupcyjnej i jej realizacji.</u>
<u xml:id="u-90.6" who="#CezaryPiasecki">3. Jasnego programu politycznego, w tym dekomunizacji oraz realizacji ustawy lustracyjnej.</u>
<u xml:id="u-90.7" who="#CezaryPiasecki">Przedstawiony projekt oddaje w ręce prezydenta siły zbrojne MON, siły zbrojne MSW, Ministerstwo Spraw Zagranicznych oraz środki informacji. Siły zbrojne MON oraz MSW stają się według tego projektu dyspozycyjne wobec prezydenta, nie zaś narodu czy jego reprezentacji - Sejmu czy rządu. Słabość Sejmu, możliwy wasalizm rządu wobec prezydenta oraz skupienie w rękach prezydenta władzy nad siłami zbrojnymi i środkami przekazu stwarzają groźną sytuację, mogącą doprowadzić do upadku dopiero co rodzącej się demokracji na rzecz dyktatury jednostki lub dyktatury wąskiej grupy politycznej, co może doprowadzić do tego typu władzy w Polsce, jaką mieliśmy w ostatnich 45 latach. Mam wrażenie, że działania te prowadzone są w interesie tylko i wyłącznie wąskiej grupy politycznej. Działania, jakie miały miejsce w tym roku, w większości podejmowane były w sposób gwałtowny przez Sejm i prezydenta, tak było w wypadku zaniechania kontynuacji uchwały lustracyjnej, odwołania rządu, nagłego powołania premiera i kierowników resortów, zgody na półtoramiesięczne rządy ponad parlamentem, jak również niejasnego stanowiska pana prezydenta dotyczącego wzmacniania roli sił lewicowych w państwie. Wszystko to sprawia, że linia polityczna prezydenta jest dla mnie jasna i zrozumiała.</u>
<u xml:id="u-90.8" who="#CezaryPiasecki">Wobec tych faktów jestem za całkowitym odrzuceniem projektu ustawy. Jestem również za jak najszybszym podjęciem prac nad uchwaleniem pełnej konstytucji, która powinna być zrozumiała i zaakceptowana przez cały naród. Dziękuję.</u>
</div>
<div xml:id="div-91">
<u xml:id="u-91.0" who="#HenrykBąk">Dziękuję panu posłowi.</u>
<u xml:id="u-91.1" who="#HenrykBąk">Głos ma pan poseł Andrzej Tadeusz Mazurkiewicz, Konfederacja Polski Niepodległej. Następnym mówcą będzie pan poseł Tadeusz Iwiński, Sojusz Lewicy Demokratycznej.</u>
</div>
<div xml:id="div-92">
<u xml:id="u-92.0" who="#AndrzejTadeuszMazurkiewicz">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Wielki to dzień, w którym można mówić o „małej konstytucji”, o rzeczach, które są dla kraju niezbędne. Cieszę się, że będę osobiście zabierał głos w tej sprawie.</u>
<u xml:id="u-92.1" who="#AndrzejTadeuszMazurkiewicz">Przeanalizowałem dość uważnie projekt, który został Wysokiej Izbie przedstawiony, i pozwoli Wysoka Izba, że zgłoszę kilka poprawek.</u>
<u xml:id="u-92.2" who="#AndrzejTadeuszMazurkiewicz">Otóż art.4 ust. 1 mówi: „Kadencja Sejmu trwa 4 lata od dnia wyborów”. Chciałbym w tym miejscu zgłosić poprawkę, która jest oparta na art. 32 ust. 2 konstytucji kwietniowej, który, moim zdaniem, zawiera lepsze rozwiązanie, a mianowicie, że kadencja Sejmu trwa do dnia zwołania posiedzenia nowo wybranego parlamentu, czyli przyjmując takie sformułowanie, unikamy jak gdyby w ten sposób sytuacji, w której Polska może się znaleźć w chwili na przykład wielkiego zagrożenia, a więc powinno być, że kadencja trwa nie do dnia wyborów, tylko do dnia zwołania następnego wybranego parlamentu.</u>
<u xml:id="u-92.3" who="#AndrzejTadeuszMazurkiewicz">Kolejne zastrzeżenie mam do art. 4 ust. 6, w którym jest mowa, iż: „W razie rozwiązania Sejmu przez prezydenta lub mocą uchwały Sejmu prezydent zarządza wybory na niedzielę, przypadającą nie wcześniej niż w trzy miesiące i nie później niż w cztery miesiące od zakończenia kadencji Sejmu”. Tutaj chciałbym zgłosić wniosek nieco inny, mianowicie o skreślenie słów: „w trzy miesiące i nie później niż w cztery miesiące” i zastąpienie ich słowami: „8 tygodni i nie później niż 10 tygodni”. Okres, w którym Polska pozostanie bez parlamentu, może bowiem w wypadku zachowania takiego zapisu potrwać nie cztery miesiące, ale nawet i pięć miesięcy, gdyż kwestie formalne mogą to dalej opóźniać. Proszę państwa, poza tym za takim rozwiązaniem krótkim, czyli od 8 do 10 tygodni, przemawiają także rozwiązania, które zostały zastosowane w ustawodawstwach innych państw, między innymi we Francji, Wielkiej Brytanii czy RFN.</u>
<u xml:id="u-92.4" who="#AndrzejTadeuszMazurkiewicz">Z przepisów, które mają być utrzymane w mocy w wypadku, gdyby zostały utrzymane w mocy przepisy rozdziału 9 konstytucji z 1952 r., również należy wyciągnąć pewne wnioski. Proponuję tu dwie poprawki.</u>
<u xml:id="u-92.5" who="#AndrzejTadeuszMazurkiewicz">Odnośnie do art. 96, w którym mówi się, że każdy obywatel może być wybrany do Sejmu i Senatu po ukończeniu 21 lat, jeżeli stale zamieszkuje na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej co najmniej od 5 lat, zgłaszam wniosek o skreślenie słów: „co najmniej od 5 lat”.</u>
<u xml:id="u-92.6" who="#AndrzejTadeuszMazurkiewicz">Druga poprawka dotyczy art. 100, który brzmi: „Kandydatów na posłów i senatorów oraz prezydenta zgłaszają organizacje polityczne i społeczne oraz wyborcy”. Proponuję skreślenie słów: „posłów i senatorów oraz”. Dlaczego? Rozmawiałem z kolegami, którzy pracują nad ordynacją wyborczą, i tam właśnie taka koncepcja została przyjęta. Podzielam ten pogląd, nie widzę potrzeby, aby te przepisy były zawarte w ustawie konstytucyjnej zamiast w ordynacji wyborczej.</u>
<u xml:id="u-92.7" who="#AndrzejTadeuszMazurkiewicz">Na zakończenie chciałbym poświęcić parę słów poprawce zgłoszonej przez Konfederację Polski Niepodległej, poprawce sięgającej do konstytucji kwietniowej. Wiem, że przyjęcie tych przypisów może przynieść wiele obaw i niepokojów. Otóż, proszę państwa, chciałbym powiedzieć, że wybór dotyczący powołania się na artykuły konstytucji kwietniowej jest także wyborem moralnym. To jest odrzucenie fałszu, obłudy i zła. Powrócenie do zasad konstytucji kwietniowej zakończy nareszcie trwający od ponad półwiecza stan, w którym obowiązują w Polsce przepisy komunistyczne. Zakończy podział między Polakami zamieszkującymi w kraju a Polakami przebywającymi na emigracji. Zostaną połączone jak gdyby dwa czynniki: legalna państwowość przechowywana przez tyle lat z takim pietyzmem na obczyźnie i wola narodu polskiego wyrażona w wolnych, demokratycznych wyborach. Trzeba się dziś nisko pochylić przed tymi, którzy nam to umożliwili, przed tymi niezłomnymi ludźmi, którzy po klęsce wrześniowej ocalili konstytucję niepodległej Rzeczypospolitej i bronili jej, którzy poprzez swoją postawę umożliwili nam to, że dziś możemy się na tej konstytucji wzorować.</u>
<u xml:id="u-92.8" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-93">
<u xml:id="u-93.0" who="#HenrykBąk">Dziękuję panu posłowi.</u>
<u xml:id="u-93.1" who="#HenrykBąk">Głos ma pan poseł Tadeusz Iwiński, Sojusz Lewicy Demokratycznej. Następnym mówcą będzie pan poseł Andrzej Rychlik, nie zrzeszony.</u>
</div>
<div xml:id="div-94">
<u xml:id="u-94.0" who="#TadeuszIwiński">Panie Marszałku! Wysoki Sejmie! Z ambiwalentnymi uczuciami przyjąłem przystąpienie do prac nad projektem ustawy konstytucyjnej. Sądzę bowiem, iż stracono sporo czasu, kilka miesięcy, i gdyby ten czas należycie wykorzystać, to proces tworzenia nowej konstytucji byłby zaawansowany. Mówiono o tym, że w poprzedniej kadencji było 9 projektów; niektóre dojrzałe. I chociaż nasz Sejm nie jest formalnie konstytuantą, to faktycznie nią jest i główne zadanie tej Izby polega na uchwaleniu konstytucji. Z tego punktu widzenia będziemy oceniani przez społeczeństwo. Wspomniano też, że w niedobrej polskiej tradycji najdłużej trwają prowizorki. I chociaż przyjęcie omawianej ustawy nie musi automatycznie oddalać momentu uchwalenia nowej konstytucji, tak też przecież może się zdarzyć. Natomiast nie zgadzam się z tym, co pośrednio sugerował poseł Bugaj, że należy czekać z uchwaleniem nowej konstytucji do czasu uporządkowania polskiej sceny politycznej. Ten proces może się bardzo wydłużyć.</u>
<u xml:id="u-94.1" who="#TadeuszIwiński">Istnieje ewidentna potrzeba wzrostu efektywności funkcjonowania naszego systemu politycznego i likwidacji dotychczasowych słabości legislacyjnych. Wystarczy stwierdzić, że istniejący od 1989 r. dziwaczny zapis konstytucyjny, odsyłający uregulowanie tak ważnej sprawy podziału odpowiedzialności między prezydenta a rząd do ustawy zwykłej, do dziś się w istocie utrzymuje, bo tej ustawy nie uchwalono; zapis ten stanowił jedno ze źródeł sporów kompetencyjnych, tak jak w przypadku niedawnego sporu o kompetencje ministra obrony narodowej. I choć obecny projekt ustawy nie eliminuje w pełni tego źródła sporu (nie ma w nim np. zapisu, iż prezydent jako zwierzchnik sił zbrojnych wykonuje swe zwierzchnictwo wobec wojska za pośrednictwem wspomnianego ministerstwa), to w znacznym stopniu zmniejsza pole istniejących konfliktów w różnych dziedzinach. O wiele jaśniejsze stają się relacje między Sejmem a Senatem. W porównaniu z „małą konstytucją” z 1919 r. czy nawet z 1947 r. rozmaite zapisy są obszerniejsze i bardziej precyzyjne. I choć, jak mówiłem, nie eliminują wszystkich gróźb sporów i konfliktów, to znacznie je ograniczają.</u>
<u xml:id="u-94.2" who="#TadeuszIwiński">Za plus omawianego projektu uważam, że de facto wymusza on proces współdziałania między rządem a głową państwa. W tym miejscu w pełni zgadzam się z panem posłem Mazowieckim, że ma on niejako wmontowaną zasadę współdziałania organów władzy. Szkoda natomiast, że omawiany projekt nie wprowadza nadrzędności orzeczeń Trybunału Konstytucyjnego wobec ustaw uchwalonych przez parlament. Winston Churchill powiedział kiedyś: Nie po to zostałem premierem, aby przewodniczyć przy likwidacji imperium. W tym kontekście zasadne jest pytanie, czy toute proportion gardée parlamentarna Komisja Nadzwyczajna nie chce doprowadzić do radykalnego ograniczenia uprawnień parlamentu. Moim zdaniem projekt zakłada ewidentną koncentrację władzy, zwłaszcza wykonawczej, choć już nie jej centralizację. Musimy jednak mieć na uwadze pewną prawidłowość współczesnych systemów ustrojowych, jaką jest transformacja systemu parlamentarno-gabinetowego w gabinetowo-parlamentarny.</u>
<u xml:id="u-94.3" who="#TadeuszIwiński">W sumie projekt wprowadza system mieszany. I nie jest to, wbrew temu, co powiedział pan poseł Kaczyński, system półprezydencki. Jako współautor i autor książek na temat systemów politycznych muszę powiedzieć, że w ogóle nie istnieje takie pojęcie, jak system półprezydencki. Jest to niewłaściwy neologizm, którego nie należy używać, a tym bardziej niestosowna jest choćby niedawna ocena pana posła Chełstowskiego, że projekt daje pełnię władzy prezydentowi.</u>
<u xml:id="u-94.4" who="#TadeuszIwiński">Proponowane rozwiązanie nie jest idealne, zawiera pewne sprzeczności wewnętrzne, ale umożliwia sprawdzenie metodą prób i błędów określonych pomysłów i wyeliminowanie ich w przyszłej konstytucji bądź wprowadzenie na stałe. Uważam na przykład, że na stałe powinno być wprowadzone rozwiązanie dotyczące konstruktywnego wotum nieufności czy też sprawa przeprowadzenia zarówno referendum generalnego, jak i lokalnego bądź proponowana nowa jakość zapytań poselskich.</u>
<u xml:id="u-94.5" who="#TadeuszIwiński">Zwiększone uprawnienia rządu mogą być wykorzystane w rozmaity sposób, dlatego popieram wniosek zgłoszony m.in. przez pana posła Oleksego, by pani premier Suchocka jednoznacznie wypowiedziała się odnośnie do pomysłów stosowania zasady odpowiedzialności zbiorowej, a także odnośnie do pomysłów będących w jaskrawej sprzeczności z konstytucją i standardami międzynarodowymi, i to wypowiedziała się przed udzieleniem przez Sejm zgody na te uprawnienia.</u>
<u xml:id="u-94.6" who="#TadeuszIwiński">Kończąc, chciałbym wypowiedzieć się w kilku sprawach szczegółowych:</u>
<u xml:id="u-94.7" who="#TadeuszIwiński">— jestem za skreśleniem art. 77 mówiącego o czasowym wyłączeniu możliwości łączenia stanowisk posła i senatora np. ze stanowiskiem wojewody;</u>
<u xml:id="u-94.8" who="#TadeuszIwiński">— popieram wniosek mniejszości nr 3, dotyczący potrzeby ograniczenia liczby stanowisk wicemarszałków do trzech;</u>
<u xml:id="u-94.9" who="#TadeuszIwiński">— uważam, że należy wyjaśnić postanowienia art. 69, gdzie stwierdza się, że na wniosek prezesa Rady Ministrów prezydent może dokonywać zmian na stanowiskach poszczególnych ministrów po dymisji owych ministrów; nie jest powiedziane, co się dalej z tym dzieje, czy to wymaga zatwierdzenia przez Sejm itd.;</u>
<u xml:id="u-94.10" who="#TadeuszIwiński">— uważam również, że art. 71, otwierający furtkę do tworzenia nowych jednostek samorządu terytorialnego, stwarza niebezpieczeństwo interpretacji tego artykułu w ten sposób, iż trzeba przyspieszyć prace nad nowym podziałem administracyjnym kraju; uważam, że grozi nam otwarcie nowej dyskusji zastępczej, jeśli chodzi o wprowadzenie powiatów itd.</u>
<u xml:id="u-94.11" who="#TadeuszIwiński">Stare, ironiczne powiedzenie głosi, że doświadczenie to suma tych przeżyć, które pozwalają zmieniać błędy młodości na błędy wieku dojrzałego. Otóż sądzę, że jeśli chodzi o Polskę, o rozwój demokracji, to niniejsza ustawa konstytucyjna nie stwarza zarysowanej w powyższej sentencji groźby, stwarza natomiast szanse wyciągnięcia w przyszłości właściwych wniosków z dotychczasowych błędów i doświadczeń.</u>
</div>
<div xml:id="div-95">
<u xml:id="u-95.0" who="#HenrykBąk">Dziękuję panu posłowi.</u>
<u xml:id="u-95.1" who="#HenrykBąk">Głos ma pan poseł Andrzej Rychlik, nie zrzeszony. Następnym mówcą będzie pan poseł Jacek Kurczewski, Kongres Liberalno-Demokratyczny.</u>
</div>
<div xml:id="div-96">
<u xml:id="u-96.0" who="#AndrzejRychlik">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Wnoszę o to, aby w rozdziale 1 — Zasady ogólne — art. 1 rozpoczynał się słowami: „Władza państwowa w Rzeczypospolitej Polskiej należy do narodu”. Tak było w I Rzeczypospolitej, II Rzeczypospolitej i tak powinno być w III Rzeczypospolitej. Następnie wzorem najświetniejszych umysłów epoki oświecenia można ją dopiero precyzować, tak jak to jest w aktualnym art. 1 projektu, że organami państwa w zakresie władzy ustawodawczej są Sejm i Senat Rzeczypospolitej Polskiej, w zakresie władzy wykonawczej — prezydent Rzeczypospolitej Polskiej i Rada Ministrów, w zakresie wymiaru sprawiedliwości — niezawisłe sądy. Stwierdzenie to w ustawie konstytucyjnej jest niezbędne, aby prawidłowo uregulować wzajemne stosunki między władzą ustawodawczą i wykonawczą, sądowniczą oraz samorządu terytorialnego. Brak tego zapisu w konstytucji z 1952 r., według której najwyższą władzą w państwie miał być Sejm Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej, a nie naród, doprowadził do kierowania państwem w sposób antynarodowy, do uzależnienia go od obcego mocarstwa. W państwie polskim w okresie Polski Ludowej była permanentnie naruszana niezależność władzy wykonawczej, sądowniczej i ustawodawczej. Był to okres dyktatury jednej partii.</u>
<u xml:id="u-96.1" who="#AndrzejRychlik">Wczoraj, proszę państwa, ustanowiliśmy Święto Wojska Polskiego, przypadające na dzień 15 sierpnia. Idźmy dalej wzorem II Rzeczypospolitej. Wtedy konsekwencją zwycięstwa z 15 sierpnia 1920 r. była Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej z dnia 17 marca 1921 r. W konstytucji marcowej art. 2 - występujący po artykule, w którym definiujemy państwo polskie jako Rzeczpospolitą - zaczynał się właśnie od słów: Władza zwierzchnia Rzeczypospolitej Polskiej należy do narodu. Bardzo proszę, powtórzmy to raz jeszcze. Szanowni państwo, brak tego zapisu w proponowanej ustawie konstytucyjnej jest bardzo niebezpieczny, ponieważ odbiera narodowi polskiemu zwierzchnictwo nad władzą ustawodawczą, wykonawczą i sądowniczą. Umożliwia on władzy nie zawsze zgodne z interesem narodowym zachowanie. Bardzo się boję, aby nie doprowadziło to do wyalienowania się władzy z narodu.</u>
<u xml:id="u-96.2" who="#AndrzejRychlik">Proszę państwa, Trybunał Konstytucyjny, który bada zgodność wszystkich ustaw z Konstytucją Rzeczypospolitej Polskiej, powinien dysponować zapisem, w artykule definiującym podział władzy w państwie, o zwierzchniej władzy - narodu, po to by mógł kwestionować wszystkie ustawy, które naruszają interes narodu polskiego. Jest to niezbędne właśnie dziś, kiedy jednocząca się Europa ma być ojczyzną ojczyzn, a nie zlepkiem landów, osób wynarodowionych, pozbawionych przekonań czy to religijnych, czy politycznych. Świat nie kończy się na Europie. Możemy się jednoczyć, ale pod warunkiem, że naród w tym procesie nie poniesie żadnych strat. Za jego korzyści, wynikające ze zjednoczenia, płaci administracja narodowa, tj. państwowa i samorządowa oraz międzynarodowa.</u>
<u xml:id="u-96.3" who="#AndrzejRychlik">Zapis ten pomoże nam uściślić odpowiedź na pytanie: czy aktualnie Polska jest krajem niepodległym, czy od kogoś zależy i od kogo? Ułatwi nam reformę w dyplomacji, poprawi stosunki międzynarodowe, zakończy pozbywanie się resztek Armii Czerwonej z naszego terytorium itd. Ułatwi wreszcie rozwiązanie naszych wewnętrznych problemów dotyczących nauki, rolnictwa i przemysłu. Wtedy wszystko stanie się jasne. To jest dobre dla państwa polskiego, co jest dobre dla narodu, to jest dobre dla dowolnej grupy społecznej czy zawodowej, co jest dobre dla narodu. Wtedy zostanie zrealizowany mój podstawowy postulat z kampanii wyborczej, że jestem z tymi, którzy chcą, aby w Polsce było tak, jak jest w Wielkiej Brytanii, Francji czy Hiszpanii.</u>
<u xml:id="u-96.4" who="#AndrzejRychlik">I ostatnia korzyść, jaką można wykazać: zapis ten udowodni i będzie zawsze przypominał władzy, służbom państwowym i samorządowym, że nie są ponad narodem, lecz są jego integralną częścią, wykonują polecenia, które wydaje im naród, i nic więcej, że w każdej chwili naród może powiedzieć: nie, dziękuję, wybiorę kogoś innego. Dlatego dziś wnoszę dla dobra nas wszystkich, dla dobra całego narodu polskiego — aby art. 1 ustawy konstytucyjnej rozpoczynał się zdaniem: „Władza państwowa w Rzeczypospolitej należy do narodu”.</u>
<u xml:id="u-96.5" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-97">
<u xml:id="u-97.0" who="#HenrykBąk">Dziękuję panu posłowi.</u>
<u xml:id="u-97.1" who="#HenrykBąk">Głos ma pan poseł Jacek Kurczewski, Kongres Liberalno-Demokratyczny. Następnym mówcą będzie pan poseł Stefan Pastuszewski, Chrześcijańska Demokracja.</u>
</div>
<div xml:id="div-98">
<u xml:id="u-98.0" who="#JacekKurczewski">Wysoka Izbo! Na co Polacy narzekają, co o nas piszą, co my sami o sobie mówimy? Mówimy, że jest źle, że Polacy, jak zwykle, nie umieją się rządzić. To jest bardzo niebezpieczne. Można wmówić sobie i społeczeństwu, że demokracja się nie udała, że w ogóle może nawet nie jest potrzebna, że społeczeństwo nic z tego nie ma, a przecież powody są oczywiste. Otrzymaliśmy spadek, potworny spadek, „przekładaniec” stalinowskich deklaracji konstytucyjnych i poprawek wynikłych z wprowadzania przez kilka lat na drodze ewolucyjnej instytucji demokratycznych. Co gorsza, przez lata nie można było wyrazić innych koncepcji, nie można było wypowiedzieć, jaką drogą chce się, by szło społeczeństwo. Demokracja obejmuje całą gamę rozwiązań i tu jest potrzebny kompromis. To nie jest możliwe, też można by powiedzieć, że oto jest moment, nadszedł czas, żeby uchwalić jedną, wspaniałą, nową Konstytucję Rzeczypospolitej Polskiej. Cóż z tego, kiedy jedni chcieliby wypróbować w praktyce nowoczesnego społeczeństwa konstytucję kwietniową, inni konstytucję marcową, inni jeszcze mają na myśli system prezydencki, inni zaś czysto parlamentarny.</u>
<u xml:id="u-98.1" who="#JacekKurczewski">Też myślałem, że szybko uda się uchwalić nową konstytucję. Czas mija, a my jesteśmy w tej Izbie z naszymi koncepcjami i musimy doprowadzić do kompromisu. Polsce potrzebny jest jakiś kompromis konstytucyjny na dzisiaj, po to by rozwiązać te problemy, na które natrafia i rząd, i parlament, i z których powodu cierpi obywatel.</u>
<u xml:id="u-98.2" who="#JacekKurczewski">Czy to jest projekt idealny? Nie, nie ma rozwiązań idealnych. Idealny ustrój wprowadzano na ziemiach polskich przez ostatnie dziesięciolecia. Tak długo hamowano demokrację, że dzisiaj musimy się zdecydować na rozwiązania pragmatyczne, cząstkowe i myślę, że ten projekt, nad którym dzisiaj dyskutujemy, do nich należy.</u>
<u xml:id="u-98.3" who="#JacekKurczewski">Czy przyjęcie projektu zakończy konflikty? Nie. Konflikty i współpraca to są dwie strony demokracji. Ten projekt umożliwia postęp w regulacji konfliktów, pozwala nieco je załagodzić. Cieszmy się choćby z drobnej poprawy, a myślę, że to już byłoby bardzo wiele, gdyby można było ten „pięciotaktowy” mechanizm tworzenia rządów wprowadzić w Polsce. Czy przyjęcie projektu rozwiąże problemy budowy polskiej demokracji? Na pewno nie, nie rozwiązana jest problematyka budowy rządów prawa. Rządy prawa wymagają ustalenia do końca właściwej roli Trybunału Konstytucyjnego, może właśnie przyjęcia karty praw jako dokumentu najbardziej podstawowego w demokracji i w ustroju wolności. Nie ma dobrych obyczajów. Mówiono o wartościach. Wymagajmy od siebie dobrych obyczajów. Nie wystarczy najlepsza konstytucja, jeśli nie będą jej towarzyszyły dobre obyczaje.</u>
<u xml:id="u-98.4" who="#JacekKurczewski">I ta chropawa walka polityczna... Nareszcie nadszedł chyba czas, by przybrała ona formy bardziej przyzwoite, w których będzie się tolerowało indywidualność przeciwnika, uznawało jego godność i dawało mu równe prawa w budowie przyszłej Rzeczypospolitej, zbudowanej już do końca demokracji.</u>
<u xml:id="u-98.5" who="#JacekKurczewski">Nie mamy wreszcie społecznego zakorzeniania. Nie wystarczy uporządkować sferę mechanizmu politycznego między władzą wykonawczą a ustawodawczą, nie wystarczy dać regulamin klasie politycznej, trzeba jeszcze zakorzenić konstytucję, ustrój demokratyczny w społeczeństwie. Jedną z dróg prowadzących w tym kierunku jest droga ku samorządności. Liberałowie proponują zwiększenie roli samorządności, ponieważ da to szansę na owo zakorzenienie społeczne. Myślę, że warto popierać wybór tej drogi ku samorządności.</u>
<u xml:id="u-98.6" who="#JacekKurczewski">Co z tego wreszcie będą mieli zwykli obywatele, zwykli ludzie? Będą mieli system podziału władzy, będą mieli system regulacji napięć, będą mieli to, że Sejm zrezygnuje z najwyższej władzy w państwie, a więc z pewnego rodzaju chęci do dyktatury parlamentarnej, będą mieli może bardziej uporządkowane państwo. Można powiedzieć, że to niewiele. Dodajmy jednak, że jest to także swoista deklaracja woli współpracy dla dobra kraju, a to już bardzo wiele.</u>
<u xml:id="u-98.7" who="#JacekKurczewski">Mówi się, że demokracja w Polsce źle funkcjonuje. Stoimy przed szansą uczynienia kroku naprzód, kroku, który udowodni wartość demokracji. Stanowisko mojego klubu jest takie — będziemy głosować za przyjęciem projektu „małej konstytucji”, aby nikt nie powiedział: wywalczyliście wolność, ale nie umieliście jej zbudować.</u>
<u xml:id="u-98.8" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-99">
<u xml:id="u-99.0" who="#HenrykBąk">Dziękuję panu posłowi.</u>
<u xml:id="u-99.1" who="#HenrykBąk">Głos ma pan poseł Stefan Pastuszewski, Chrześcijańska Demokracja. Następnym mówcą będzie pani poseł Irena Nowacka, Sojusz Lewicy Demokratycznej.</u>
<u xml:id="u-99.2" who="#HenrykBąk">Pana posła Stefana Pastuszewskiego nie ma, wobec tego proszę o zabranie głosu panią poseł Irenę Nowacką. Następnym mówcą będzie pan poseł Paweł Kotlarski.</u>
<u xml:id="u-99.3" who="#HenrykBąk">Proszę uprzejmie.</u>
</div>
<div xml:id="div-100">
<u xml:id="u-100.0" who="#IrenaNowacka">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Powiedziano już tak wiele w toku dzisiejszej dyskusji na temat tzw. małej konstytucji, że ograniczę się tylko do zwrócenia uwagi państwa na dwie sprawy.</u>
<u xml:id="u-100.1" who="#IrenaNowacka">Otóż przez blisko sześć miesięcy byliśmy świadkami wojny podjazdowej między rządem pana premiera Olszewskiego a Kancelarią Prezydenta i głową państwa; wojny, do której doszło na skutek braku dostatecznie klarownych zasad w stosunkach pomiędzy poszczególnymi organami władzy. Pan dr Jan Parys udowadniał, iż w przeciwieństwie do Brytyjczyków Polacy nie mogą obyć się bez zapisanych w konstytucji praw. Obawiam się, Wysoka Izbo, iż twórcy projektu tzw. małej konstytucji nie wzięli pod uwagę możliwości pojawienia się w kołach władzy kolejnego Parysa. Tam gdzie to najważniejsze, w wojsku, proponowane rozwiązania ustawowe pozwalają w dalszym ciągu na dużą dowolność interpretacyjną i nie wykluczają możliwości powtórzenia się sytuacji sprzed kilku miesięcy.</u>
<u xml:id="u-100.2" who="#IrenaNowacka">Panie Posłanki! Panowie Posłowie! Co to znaczy, że prezydent w porozumieniu z ministrem obrony narodowej mianuje i zwalnia szefa Sztabu Generalnego? Jest to zapisane w druku nr 403 w art. 36. Czy więc zwierzchnik sił zbrojnych może - czy też nie - we własnym zakresie proponować swoich kandydatów na szefa sztabu? Może czy nie może zaproponować kandydatów na dowódców okręgów wojskowych, zapraszać ich, proponować im objęcie pewnych odpowiedzialnych stanowisk w sztabie?</u>
<u xml:id="u-100.3" who="#IrenaNowacka">Skomplikowana jest również, według mnie, sprawa powoływania rządu. Czterokrotne próby tworzenia Rady Ministrów, o czym mówią art. 58–61, trwać mogą wiele tygodni i mogą destabilizować życie społeczno-gospodarcze kraju. O niedostatkach w sposobie rozwiązania omawianego problemu można mówić długo, nie ulega jednak wątpliwości, że w obecnej sytuacji niezbędne są rozwiązania regulujące stosunki pomiędzy różnymi organami władzy. Polsce potrzebne są jasne prawa, zbudowane tak, by na dowolną ich interpretację nie było miejsca. Zdarzyć się bowiem może, iż Sejm odda władzę w ręce osób nieodpowiedzialnych, ogarniętych jakąś obłąkańczą ideą. Na to wskazują doświadczenia ostatnich miesięcy. Musi jednak istnieć absolutna pewność, iż Polski w powietrze wysadzić się nie da.</u>
<u xml:id="u-100.4" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-101">
<u xml:id="u-101.0" who="#HenrykBąk">Dziękuję pani poseł.</u>
<u xml:id="u-101.1" who="#HenrykBąk">Głos ma pan poseł Józef Kania. Następnym mówcą będzie pan poseł Antoni Bielewicz, Porozumienie Centrum.</u>
<u xml:id="u-101.2" who="#HenrykBąk">Przepraszam, chwilowo powstał zator, ponieważ niektórzy posłowie już się wycofują z dyskusji. Znaczy to, iż jest nadzieja, że dyskusja będzie skrócona.</u>
<u xml:id="u-101.3" who="#HenrykBąk">Proszę bardzo.</u>
</div>
<div xml:id="div-102">
<u xml:id="u-102.0" who="#JózefKania">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Dzisiejsza debata ma podstawowe znaczenie dla uporządkowania naszego życia publicznego, a przede wszystkim podyktowana jest potrzebą wzmocnienia władzy wykonawczej. Potrzeba kompleksowego podziału kompetencji pomiędzy Sejm, rząd i urząd prezydenta tu w tej Izbie nie budzi żadnych wątpliwości. Zjawiska polityczne i nieporozumienia, które mają miejsce na linii: rząd - urząd prezydenta, traktować należy jako przejaw przerostu ambicji pod tytułem: kto tu rządzi? Pan prezydent ciągle mówi: dajcie mi władzę, pozwólcie rządzić. Te słowa często można było usłyszeć w środkach masowego przekazu. I co? Wykorzystano fakt posiadania władzy w dniu 4 czerwca, odwołując tu w tej Izbie rząd w ciągu 4 godzin, przy poparciu Sejmu obecnej kadencji. Mając świeżo w pamięci tamte wydarzenia, jestem zdecydowanym przeciwnikiem rozdawania władzy poszczególnych osobom dla zaspokojenia ich ambicji.</u>
<u xml:id="u-102.1" who="#JózefKania">Ustawa konstytucyjna nie może być wynikiem przetargu i podziału - podziału partyjnego, koalicyjnego, sympatyków władzy dyktatorskiej i rządów parlamentarnych. Pytam: kto pomyślał o miejscu obywateli naszego kraju w tym wszystkim?</u>
<u xml:id="u-102.2" who="#JózefKania">Szanowni Państwo! Mała ustawa konstytucyjna ma duże znaczenie. Nie może być ona ustawą tylko dzielącą władzę. Musi to być dokument chroniący przede wszystkim ustrój, prawa obywatelskie oraz zasady praworządności. W związku z tym proponuję wprowadzenie zmian.</u>
<u xml:id="u-102.3" who="#JózefKania">Pierwszy wniosek. W art. 20 proponuję wykreślenie słów: „o prowizorium budżetowym” i zastąpienie ich zapisem: „na okres maksimum trzech miesięcy nowego roku” z zaznaczeniem, że rozliczenie budżetu następuje w wysokości 1/12 budżetu z poprzedniego roku.</u>
<u xml:id="u-102.4" who="#JózefKania">W art. 21 pkt 4 proponuję skreślenie słów: „prowizorium budżetowe”, ponieważ tam jest to po raz drugi ujęte.</u>
<u xml:id="u-102.5" who="#komentarz">(Poseł Tadeusz Mazowiecki: Ma pan chyba inny druk.)</u>
<u xml:id="u-102.6" who="#JózefKania">Proszę?</u>
</div>
<div xml:id="div-103">
<u xml:id="u-103.0" who="#HenrykBąk">Proszę kontynuować.</u>
</div>
<div xml:id="div-104">
<u xml:id="u-104.0" who="#JózefKania">W art. 20 jest mowa o prowizorium budżetowym. Tak, w art. 20 i 21 w pkt. 3 są również użyte słowa: „prowizorium budżetowe”. Proponuję skreślić te słowa w art. 21 pkt 3.</u>
<u xml:id="u-104.1" who="#JózefKania">W art. 30 w pkt. 6 jest zapis: „Kadencja prezydenta liczy się od dnia objęcia przez niego urzędu”. Pojawia się pytanie, w jakim okresie od daty wyborów pan prezydent winien objąć swój urząd. Czy to ma być miesiąc, dwa, tydzień? Nie jest to również zapisane w tej „małej konstytucji”, a uważam, że powinno być, ponieważ byłaby to jakaś stała granica.</u>
<u xml:id="u-104.2" who="#JózefKania">Art. 66 pkt 2. Na jaki okres powierza się sprawowanie obowiązków zdymisjonowanemu rządowi?</u>
<u xml:id="u-104.3" who="#komentarz">(Poseł Tadeusz Mazowiecki: Do powstania nowego rządu.)</u>
<u xml:id="u-104.4" who="#JózefKania">Jest mowa również... Tak, panie pośle, ale jest to znów dowolna granica. Mamy przykład. Po zdymisjonowaniu rządu pana Olszewskiego pan premier Pawlak tworzył rząd bez efektu przez 4 tygodnie. Chciałbym uniknąć pewnej pustki w sensie prawnym. Jest to dokument wyższej rangi i powinien on ustalać pewne ścisłe granice.</u>
<u xml:id="u-104.5" who="#JózefKania">Poprawka nr 5. W art. 75 w pkt. 3 proponuję dopisać: „do nadzoru nad działalnością finansową — chodzi tu o samorządy terytorialne — upoważnia się również Najwyższą Izbę Kontroli, organ sejmowy”. Do dnia dzisiejszego urzędy samorządowe nie są kontrolowane przez żaden urząd, tylko izbę obrachunkową, a to jest za mało. One są praktycznie dzisiaj pozostawione same sobie. Niestety, budżet gmin składa się z podatków, w części z tych podatków, które się należą skarbowi państwa. Uważam więc, że musi to być uregulowane również w tej konstytucji. Skoro mówimy w niej o prawach samorządu terytorialnego, sądzę, że powinniśmy również powiedzieć o kontroli tego samorządu. Tu tego nie ma. Dobrze, że będzie ustawa, ale tej ustawy dzisiaj nie ma.</u>
<u xml:id="u-104.6" who="#JózefKania">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Na zakończenie pragnę dodać, że emocje, które towarzyszą uchwaleniu tak ważnej ustawy są może usprawiedliwione, ale presja i krytykowanie projektu przez przedstawicieli Kancelarii Prezydenta w środkach przekazu są niegodne tego urzędu.</u>
<u xml:id="u-104.7" who="#JózefKania">Oficjalne stwierdzenie, że nie o takiej ustawie myślał pan prezydent, bulwersuje mnie. Kto ma tworzyć ustawę dla ustroju dyktatorskiego? Jestem zdecydowanym przeciwnikiem takiego myślenia.</u>
</div>
<div xml:id="div-105">
<u xml:id="u-105.0" who="#HenrykBąk">Dziękuję panu posłowi.</u>
<u xml:id="u-105.1" who="#HenrykBąk">Głos ma pan poseł Antoni Bielewicz, Porozumienie Centrum. Następnym mówcą będzie pan poseł Józef Jacek Pawelec, Konfederacja Polski Niepodległej.</u>
<u xml:id="u-105.2" who="#HenrykBąk">Proszę bardzo.</u>
</div>
<div xml:id="div-106">
<u xml:id="u-106.0" who="#AntoniBielewicz">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Dotychczas rozumiałem, że celem polskiej rewolucji w dziedzinie ustrojowej jest zbudowanie rzeczywistej, a nie fasadowej demokracji parlamentarnej. Cel ten operacjonalizowałem jako taką przebudowę ustroju politycznego państwa, w rezultacie której parlament będzie mógł bez przeszkód wypełniać swoją funkcję najwyższego organu władzy państwowej. Do realizacji tak rozumianego celu organizowaliśmy i zachęcaliśmy społeczeństwo, do oporu i walki z komunistycznym totalitaryzmem.</u>
<u xml:id="u-106.1" who="#AntoniBielewicz">Po lekturze projektu ustawy konstytucyjnej łatwo skonstatować, iż jego autorzy powoli z tego celu rezygnują. Z art. 1 wynika, że Sejm już nie jest najwyższym organem władzy państwowej. Jeden z moich przedmówców z Unii Demokratycznej, która była autorem projektu wyjściowego ustawy konstytucyjnej, stwierdził, iż z tego zapisu zrezygnowano m.in. dlatego, że w konstytucji z 1952 r. miał on charakter fasadowy. Oczywiście zgoda. Ale czy to ma dyskwalifikować jedną z zasad demokracji parlamentarnej? Według mnie - nie.</u>
<u xml:id="u-106.2" who="#AntoniBielewicz">Uprawnienia parlamentu, jego usytuowanie w strukturze władzy państwowej są najbardziej widocznym znakiem poszanowania zasad demokracji parlamentarnej. W projekcie ustawy konstytucyjnej ogranicza się uprawnienia parlamentu z jednej strony na rzecz prezydenta, z drugiej - na rzecz rządu. Rozumiem konieczność wzmocnienia władzy wykonawczej. Dla mnie jednak władza wykonawcza to rząd i dlatego jestem za nadzwyczajnymi uprawnieniami dla rządu, ale tylko dla rządu.</u>
<u xml:id="u-106.3" who="#AntoniBielewicz">Projekt ustawy konstytucyjnej odrzucam nie tylko z aksjologicznego punktu widzenia, nie tylko dlatego, iż deprecjonuje wartości, które są dla mnie naczelnymi, że przyjęcie tej ustawy to uczynienie bardzo poważnego kroku w kierunku autokratyzmu i Zachód będzie niemile zdziwiony, jeśli tę ustawę uchwalimy. Czynię to również dlatego, że taki model organizacyjny państwa, jaki z tego projektu wynika, jest dla mnie nie do przyjęcia. Nieostro rozgraniczone kompetencje, zwłaszcza między organami władzy wykonawczej, będą źródłem nieporozumień i stałych konfliktów.</u>
<u xml:id="u-106.4" who="#AntoniBielewicz">Proszę zwrócić uwagę, że w projekcie konstytucji proponuje się zróżnicować członków rządu w ramach jednego rządu - trzech ministrów prezydenckich i pozostali powoływani w innym trybie.</u>
<u xml:id="u-106.5" who="#komentarz">(Poseł Tadeusz Mazowiecki: Nie, wszyscy jednakowo.)</u>
<u xml:id="u-106.6" who="#AntoniBielewicz">Nie, panie pośle, nie wszyscy jednakowo.</u>
<u xml:id="u-106.7" who="#komentarz">(Poseł Tadeusz Mazowiecki: Jednakowo.)</u>
<u xml:id="u-106.8" who="#AntoniBielewicz">Nie. Chciałoby się zapytać, jakie to prawidła teorii i socjologii organizacji każą budować tak skomplikowaną i wybuchową strukturę?</u>
<u xml:id="u-106.9" who="#AntoniBielewicz">Panie pośle, powołanie trzech ministrów musi być uzgodnione z prezydentem. Czy ja nie rozumiem tego projektu? A to już jest inny tryb. Ja tak to rozumiem.</u>
<u xml:id="u-106.10" who="#AntoniBielewicz">Projekt nosi tytuł: Ustawa konstytucyjna o wzajemnych stosunkach między władzą ustawodawczą i wykonawczą Rzeczypospolitej Polskiej oraz o samorządzie terytorialnym. Jedno można powiedzieć na pewno — stosunki owe będą bardzo skomplikowane i nacechowane wzajemną nieufnością. Proszę sobie przypomnieć ten prezydencko-sejmowy kontredans przy powoływaniu rządu (art. 58–63). Projekt ustawy konstytucyjnej jest nie do przyjęcia również ze względu na pewne ryzyko polityczne, które jest z nim związane. Przyjęcie przez prezydenta bezpośredniej odpowiedzialności za rząd, a taki jest sens polityczny zapisów art. 58–63, to nic innego jak czynienie z prezydenta strony w zbliżających się konfliktach społecznych. Przed tymi konfliktami społecznymi prawie wszystkie partie ostrzegały. Chciałbym, aby jak najdłużej można było uniknąć takiej sytuacji.</u>
<u xml:id="u-106.11" who="#AntoniBielewicz">Moja wizja prezydentury jest odmienna. Według mnie prezydent powinien być głową państwa i pełnić funkcje li tylko przedstawicielskie i reprezentacyjne. Wybierany powinien być przez Zgromadzenie Narodowe. Z doświadczeń pierwszych wyborów prezydenckich i parlamentarnych wynika przestroga przed ryzykiem wyborów powszechnych. Władzę wykonawczą powinien stanowić silny rząd, odpowiedzialny przed parlamentem. Parlament powinien być jedynym organem władzy państwowej wyłanianym w drodze wyborów powszechnych.</u>
<u xml:id="u-106.12" who="#AntoniBielewicz">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! W związku z tym, że projekt ustawy konstytucyjnej daleko odbiega od mojego wyobrażenia, z czystym sercem będę przeciwko niemu głosował. Ja do tego ręki przyłożyć nie chcę.</u>
</div>
<div xml:id="div-107">
<u xml:id="u-107.0" who="#HenrykBąk">Dziękuję panu posłowi.</u>
<u xml:id="u-107.1" who="#HenrykBąk">Głos ma pan poseł Józef Jacek Pawelec, Konfederacja Polski Niepodległej. Następnym mówcą będzie pani poseł Irena Lipowicz, Unia Demokratyczna.</u>
</div>
<div xml:id="div-108">
<u xml:id="u-108.0" who="#JózefJacekPawelec">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Nie będę mówił o wielkiej polityce, skupię się na kilku sprawach, na których - wydaje mi się - trochę się znam.</u>
<u xml:id="u-108.1" who="#JózefJacekPawelec">Art. 24: „Sejm może podjąć uchwałę o stanie wojny jedynie w razie dokonania zbrojnego napadu na Rzeczpospolitą Polską...”. Otóż, proszę państwa, mnie szokuje ten zapis. Dzisiejszy napad zbrojny, jeśliby taki się zdarzył, będzie oznaczał, że już w pierwszych kilku kwadransach, jeśli nie minutach, zostaną sparaliżowane podstawowe węzły komunikacyjne, telekomunikacyjne, zagrożony będzie także ten budynek i o żadnym zbieraniu się Sejmu i podejmowaniu — bądź nie — uchwały o stanie wojny tutaj raczej nie będzie można mówić.</u>
<u xml:id="u-108.2" who="#JózefJacekPawelec">We współczesnej wojnie trzeba rozróżnić dwa etapy: stan krytycznego zagrożenia i faktyczną inwazję. Sejm nie ma nic do powiedzenia w tym drugim etapie, natomiast w pierwszym może i powinien odegrać pewną rolę. Nie jest to dziś takie trudne - systemy rozpoznania, elektroniczny wywiad, także kanały dyplomatyczne i inne pozwalają na ocenę sytuacji i na wykrycie takiego zagrożenia. Nie można jednak wojskowym wiązać rąk, kazać im czekać z założonymi rękami, aż czołgi i samoloty wejdą na ich teren. To jest pacyfizm, żaden dowódca na coś takiego się nie zgodzi. Będzie zmierzał, nawet gdy mu zakażą, do tego, aby wiedzieć, skąd go zaatakują, kiedy, w jakiej sile itd., bo to mu daje atut, to jest połowa wygranej. Przykłady tego w historii są tak liczne, że nie trzeba ich powtarzać.</u>
<u xml:id="u-108.3" who="#JózefJacekPawelec">Jestem za tym, aby treść tego artykułu brzmiała na przykład tak:</u>
<u xml:id="u-108.4" who="#JózefJacekPawelec">1. Sejm podejmuje uchwałę o stanie wojny w przypadku stwierdzenia dowodów na istnienie krytycznego zagrożenia bezpieczeństwa państwa w drodze agresji militarnej albo gdy z umów międzynarodowych wynika konieczność wspólnej obrony przeciw takiej agresji. Realizację uchwały Sejm powierza prezydentowi i Radzie Bezpieczeństwa Narodowego.</u>
<u xml:id="u-108.5" who="#JózefJacekPawelec">2. W przypadku nagłej konieczności decyzję o stanie wojny podejmuje prezydent po zasięgnięciu opinii Rady Bezpieczeństwa Narodowego.</u>
<u xml:id="u-108.6" who="#JózefJacekPawelec">W art. 35 mówi się, iż prezydent sprawuje ogólne kierownictwo w zakresie bezpieczeństwa państwa, a organem doradczym jest Rada Bezpieczeństwa Narodowego. Zgoda, ale wydaje mi się, że w tak ważnej sprawie należałoby dodać, iż w skład rady wchodzą wybitni politycy, ekonomiści i stratedzy wojskowi, w tym m.in. minister obrony narodowej, szef Sztabu Generalnego, minister spraw wewnętrznych, minister finansów, szef Urzędu Rady Ministrów oraz - jak wspomniałem - wybitni fachowcy.</u>
<u xml:id="u-108.7" who="#JózefJacekPawelec">Ust. 1 art. 36 brzmi: „Prezydent jest najwyższym zwierzchnikiem Sił Zbrojnych Rzeczypospolitej Polskiej”. Uważam, że nie ma innego zwierzchnika i nie potrzeba używać słowa najwyższy. Bóg jest najwyższy.</u>
<u xml:id="u-108.8" who="#JózefJacekPawelec">W ust. 2 tego artykułu mówi się, iż prezydent po zasięgnięciu opinii ministra obrony lub w porozumieniu z nim — o tym się już tu mówiło — wyznacza szefa sztabu i innych dowódców. W żadnej konstytucji nie określono tak dużej liczby dowódców wojskowych, których wyznaczałby prezydent. To pachnie wręcz prochem. Mówimy, że jesteśmy państwem pokojowym, a tyle jest tu tych zapisów o wojsku, iż stwarza to wrażenie, jakbyśmy się szykowali do wojny. Naprawdę jest to wręcz zdumiewające. Proponuję cały ten punkt skreślić, a pozostawić tylko: „Prezydent mianuje szefa Sztabu Generalnego na wniosek ministra obrony narodowej” — tak, jak było. Dlaczego? Otóż gdybyśmy zgodzili się na takie rozstrzygnięcia, że prezydent mianuje szefa Sztabu Generalnego po wysłuchaniu, powiedzmy, opinii ministra obrony narodowej, czy jak jest w projekcie: w porozumieniu z ministrem — to szef sztabu podlegałby faktycznie prezydentowi, a minister — premierowi. Takie „porozumienie” w żaden sposób nie implikuje równości. Minister ma pieniądze, minister rozwija pion cywilny — już zresztą zapowiedział, że będzie rozwijał — a wojsko pozostanie nagie i bose. Dostanie od czasu do czasu parę orderów peerelowskich, które wczoraj uchwaliliśmy. Nie może być takiej dwuwładzy w wojsku.</u>
<u xml:id="u-108.9" who="#JózefJacekPawelec">Art. 43 brzmi: „Prezydent powołuje sędziów na wniosek Krajowej Rady Sądownictwa”. Dodałbym: „oraz prezesa Sądu Najwyższego”.</u>
<u xml:id="u-108.10" who="#JózefJacekPawelec">Do art. 45: „Prezydent nadaje ordery i odznaczenia” dodałbym: „oraz tytuły profesorskie”.</u>
<u xml:id="u-108.11" who="#JózefJacekPawelec">Ostatnia sprawa, już tutaj podnoszona, dotyczy art. 62. Uważam, że ten artykuł powinien być wykreślony. To jest kolejne, niepotrzebne wskazywanie na to, że Rzeczpospolita Polska jakoby chciała się militaryzować. Dlaczego mamy akurat tych trzech ministrów wyodrębniać z jednolitego przecież rządu, dlaczego premier ma ich przedstawiać prezydentowi? Wedle przyjętego zwyczaju premier przedstawia cały gabinet, a takie rozwiązanie rozbija spójność rządu, tworzy rząd w rządzie.</u>
<u xml:id="u-108.12" who="#JózefJacekPawelec">Wojsko jest spokojne, nie istnieją w tej chwili zagrożenia dla Polski. Jedno jest ważne - aby wojsko dostało dobrego gospodarza, który zapewniłby satysfakcję żołnierzom, dał im uzbrojenie i godziwe warunki bytowania. Zwiększanie cywilnej kontroli nad wojskiem, zwłaszcza niekompetentnej, do niczego dobrego nie prowadzi. Należy odmłodzić kadrę - automatycznie będzie wtedy spełniony warunek dekomunizacji - i powierzyć sprawy armii ministrowi obrony narodowej, oczywiście z zachowaniem zwierzchnictwa prezydenta, ale nie w ten sposób, żeby mógł on ingerować do szczebla dowódcy okręgu i szefów rodzajów wojsk. Nie jest to praktykowane, bowiem oznacza dwuwładzę w armii i wytwarza niepotrzebną psychozę wojny.</u>
</div>
<div xml:id="div-109">
<u xml:id="u-109.0" who="#HenrykBąk">Dziękuję panu posłowi.</u>
<u xml:id="u-109.1" who="#HenrykBąk">Głos ma pani poseł Irena Lipowicz, Unia Demokratyczna. Następnym mówcą będzie pan poseł Jan Kulas, NSZZ „Solidarność”.</u>
</div>
<div xml:id="div-110">
<u xml:id="u-110.0" who="#IrenaLipowicz">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Proponowane rozwiązania rozdziału 5 omawianego projektu ustawy konstytucyjnej idą w dwóch kierunkach: po pierwsze, chodzi o wzmocnienie konstytucyjnych gwarancji dla samorządu terytorialnego, co wynika z przekonania, że podstawowe elementy kompetencji samorządu powinny być zapisane w konstytucji; po drugie, idzie o stworzenie możliwości przystąpienia do prac nad drugim szczeblem samorządu terytorialnego.</u>
<u xml:id="u-110.1" who="#IrenaLipowicz">Wysoka Izbo! Przytłoczeni naszymi kłopotami gospodarczymi, naszymi problemami, nie dostrzegamy tego, co udało nam się przeprowadzić w ostatnich latach. Nie dostrzegamy samorządu terytorialnego, który się sprawdził, tworzy rzeczy ważne dla lokalnej społeczności, dobrze gospodaruje i zasłużył na to zaufanie, które parlamenty innych krajów okazują własnym samorządom. Nasz samorząd terytorialny naprawdę nie okazał się gorszy - administruje w skrajnie trudnych warunkach, nawet wtedy, gdy nie otrzymuje należnych mu subwencji. Tym ludziom, którzy współtworzyli taki samorząd, należy się od nas - z tej trybuny - zwykłe: dziękuję. Również z tego względu należy dążyć do prawnego zakotwiczenia samorządu w konstytucji.</u>
<u xml:id="u-110.2" who="#IrenaLipowicz">Jakie to wielkie prawa przyznamy samorządowi, jeżeli zaakceptujemy wersję projektu? Chcemy uznać, że samorząd terytorialny wykonuje istotną, a nie marginalną część zadań publicznych, że wykonuje je w imieniu własnym i na własną odpowiedzialność, że ma prawo zrzeszania się - jako osoba prawna - na zasadach określonych w ustawie (w związku z pewnymi wątpliwościami chciałabym podkreślić te ostatnie słowa: w ustawie, akcie uchwalonym przez Sejm Rzeczypospolitej Polskiej), że może w sposób odbiurokratyzowany kształtować swoje struktury wewnętrzne. Ma to znaczenie, ponieważ np. w urzędzie miejskim w Chorzowie, gdzie płody rolne są skażone, istniał w przeszłości taki sam wydział rolnictwa jak w Suwałkach, i - identycznie - w wydziale ochrony środowiska urzędu w Chorzowie można było zatrudnić dokładnie tyle osób, ile było zatrudnionych w Suwałkach. Dalej, gwarantujemy jednostkom samorządu terytorialnego kategorię dochodu własnego, subwencji, dotacji i zapowiadamy ustawową gwarancję źródeł dochodu samorządu.</u>
<u xml:id="u-110.3" who="#IrenaLipowicz">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Dostosowanie samorządu terytorialnego do norm europejskich to w tym konkretnym wypadku włączenie do konstytucji zasady pomocniczości. Realizacją tej zasady są art. 71, 72 ust. 1, ust. 2 i ust. 4, a także art. 76.</u>
<u xml:id="u-110.4" who="#IrenaLipowicz">Z prawdziwym zdumieniem wysłuchałam uwag pana posła Pastuszewskiego, wypowiadającego się przeciwko roli samorządu rozumianej właśnie zgodnie z zasadą pomocniczości. Zasada pomocniczości jest fundamentem katolickiej nauki społecznej. Właśnie katolicka nauka społeczna wypowiadała się od początku przeciwko zbiurokratyzowaniu życia społecznego, wszechobecności i nadmiernej ingerencji państwa w życie mniejszych wspólnot: rodziny, gminy, powiatu, a każdy ustrój totalitarny likwidował samorząd terytorialny albo sprowadzał go do roli fasadowej.</u>
<u xml:id="u-110.5" who="#IrenaLipowicz">Poprzeć należy z całą mocą proponowane autopoprawki, polegające na dodaniu wyrazu „stanowiących” (art. 73), wyrazu „dotacje” (art. 74) i na skreśleniu słów: „W sprawach gospodarki finansowej” (art. 75). Zwiększą one czytelność projektu i pozwolą uniknąć wątpliwości, które mogłyby się pojawić.</u>
<u xml:id="u-110.6" who="#IrenaLipowicz">Komisja Samorządu Terytorialnego wykazała zrozumienie dla projektu, również dla nagłości tej inicjatywy. Prace nad drugim szczeblem samorządu zostały wstrzymane w Komisji Ustawodawczej właśnie ze względu na sprzeczność z konstytucją. Konstytucyjna gwarancja dla samorządu może, ale nie musi dotyczyć pojęcia powiatu - mówię o tym, bo pojawiły się takie wątpliwości w toku dyskusji. Inaczej jest w wypadku gminy, która ma być jednostką podstawową, a więc powinna być wymieniona z nazwy w konstytucji. Sformułowania proponowane w projekcie umożliwiają przystąpienie do prac nad drugim szczeblem samorządu. Być może będzie to powiat samorządowy, ale nie przesądza się tu ostatecznego kształtu - o tym wypowie się w dyskusji i zadecyduje Wysoka Izba. Kształt nadzoru po uwzględnieniu autopoprawki wnioskodawcy jest klasyczny: nie daje pełnej wolności organom gminy (mogłaby ona czasem, w jakiejś drobnej sprawie lokalnej, prowadzić do egoizmu, do działań wbrew interesom ogólnospołecznym), ale też nie zakłada kontrolowania każdego ich kroku, tak jak chcą zwolennicy centralizmu. Podstawą wzajemnych relacji pozostanie prawo, a twórcą prawa jest parlament.</u>
<u xml:id="u-110.7" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-111">
<u xml:id="u-111.0" who="#HenrykBąk">Dziękuję pani poseł.</u>
<u xml:id="u-111.1" who="#HenrykBąk">Głos ma pan poseł Jan Kulas, NSZZ „Solidarność”. Będzie to ostatnie wystąpienie przed ogłoszeniem przerwy.</u>
</div>
<div xml:id="div-112">
<u xml:id="u-112.0" who="#JanKulas">Panie Marszałku! Panie i Panowie Posłowie! Polska potrzebuje dzisiaj dobrych i mądrych rządów. Wielu obywateli straciło już nadzieję, że demokracja i reformy ustrojowo-gospodarcze mogą przywrócić realną perspektywę lepszego jutra. Dlatego ustawa konstytucyjna, potocznie zwana „małą konstytucją”, jest już ostatnią szansą na zachowanie spokoju społecznego i rządów demokratycznych ze znaczącą rolą prezydenta. Z wielkim trudem wypracowano ustawę, która daje nadzieję na uzdrowienie funkcjonowania najwyższych władz III Rzeczypospolitej. Ustanowiony trójpodział najwyższych władz państwa jest klasycznym i sprawdzonym modelem demokracji. Będziemy mieli prawo oczekiwać od parlamentu, prezydenta i rządu zgodnej oraz harmonijnej współpracy. Jak zawsze, wiele zależeć będzie oczywiście od konkretnych osób.</u>
<u xml:id="u-112.1" who="#JanKulas">Dobrze się stało, że w odniesieniu do struktur państwa konstytucyjnie zagwarantowano doniosłą rolę samorządów terytorialnych. W art. 72 zapisano, że gminy w ramach ustaw wykonują istotną część zadań publicznych. W art. 74 określono podstawy finansowe samorządów w formie dochodów własnych, subwencji i dotacji. Dochody te - w zakresie realizacji zadań publicznych - są gwarantowane ustawowo. Jednoznacznie stwierdzono, że podstawową jednostką samorządu terytorialnego jest gmina. Gminom przyznano prawo zrzeszania się. Dobrze na ogół gospodarujące gminy stają się pewnym fundamentem suwerennej i demokratycznej Rzeczypospolitej - w przyszłości trzeba będzie pomyśleć o krajowej reprezentacji gmin.</u>
<u xml:id="u-112.2" who="#JanKulas">Wzmocnienie państwowej władzy wykonawczej jest dzisiaj oczywistą koniecznością. Rozporządzenia z mocą ustawy umożliwią rządowi lepsze wykonywanie jego konstytucyjnych obowiązków. Formuła ustaw pilnych przyspieszy dokonywanie przemian ustrojowych i gospodarczych. Zapoczątkowany wreszcie proces niełączenia funkcji i stanowisk państwowych sprzyjać będzie profesjonalizmowi i wiarygodności osób je pełniących. Posłów uwolniono od wszelkich instrukcji wyborczych i uznano ich za reprezentantów całego narodu. Referendum jest podstawową formą demokracji bezpośredniej, jest potrzebne, ale jego ważności nie należy uzależniać od ponad 50% frekwencji. Wzrost znaczenia Trybunału Konstytucyjnego sprzyjać będzie jakości naszego ustawodawstwa.</u>
<u xml:id="u-112.3" who="#JanKulas">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Ograniczenie możliwego czasu sprawowania urzędu prezydenta do dwóch kadencji oraz wymóg kontrasygnaty premiera lub ministra dla aktów prawnych wydawanych przez prezydenta oznacza przyjęcie standardów powszechnie stosowanych w świecie demokratycznym. Desygnowanie przez prezydenta kandydata na premiera, a na jego wniosek powoływanie Rady Ministrów daje dużą szansę usprawnienia procesu tworzenia rządów, który dotychczas odbywał się z tak bolesnymi komplikacjami.</u>
<u xml:id="u-112.4" who="#JanKulas">Prawo Sejmu do wyrażania wotum zaufania dla rządu zapewnia kontrolę władzy ustawodawczej nad władzą wykonawczą. Zobowiązanie prezesa Rady Ministrów do informowania prezydenta o podstawowych pracach rządu będzie ułatwiać bliskie współdziałanie organów władzy państwowej. Prezydent, stojący na straży suwerenności i bezpieczeństwa państwa, ma prawo - zgodnie z art. 62 - opiniowania kandydatów na stanowisko ministra spraw zagranicznych, spraw wewnętrznych i obrony narodowej. Omawiana ustawa konstytucyjna jest świadectwem, iż w czasie zagrożenia państwa i bytu narodu Polacy umieją się porozumieć i zawrzeć ugodę o współpracy. Dlatego, Wysoka Izbo, mam głęboką nadzieję, że uda się nam wznieść ponad własne poglądy, własne doświadczenia polityczne i interesy partyjne, aby w imię najwyższego dobra ojczyzny jak najszybciej uchwalić tzw.małą konstytucję.</u>
</div>
<div xml:id="div-113">
<u xml:id="u-113.0" who="#HenrykBąk">Dziękuję panu posłowi.</u>
<u xml:id="u-113.1" who="#HenrykBąk">Proszę pana posła sekretarza o odczytanie komunikatów.</u>
</div>
<div xml:id="div-114">
<u xml:id="u-114.0" who="#MarekDomin">Posiedzenie Klubu Parlamentarnego „Ruch dla Rzeczypospolitej” odbędzie się w czasie tej przerwy w siedzibie klubu.</u>
</div>
<div xml:id="div-115">
<u xml:id="u-115.0" who="#HenrykBąk">Zarządzam przerwę do godziny 20.05.</u>
<u xml:id="u-115.1" who="#komentarz">(Przerwa w posiedzeniu od godz. 19 min 35 do godz. 20 min 10)</u>
</div>
<div xml:id="div-116">
<u xml:id="u-116.0" who="#DariuszWójcik">Wznawiam obrady.</u>
<u xml:id="u-116.1" who="#DariuszWójcik">Wysoka Izbo, do głosu zapisanych jest jeszcze 17 posłów. Do głosowania przystąpimy w dniu jutrzejszym, po pierwszej przerwie w obradach. W wypadku niewyczerpania czasu przeznaczonego na dzisiejsze obrady, przystąpimy do debaty nad sprawozdaniem komisji o projektach ustaw o zmianie ustawy o opodatkowaniu wzrostu wynagrodzeń.</u>
<u xml:id="u-116.2" who="#DariuszWójcik">Kontynuujemy dyskusję nad projektem ustawy konstytucyjnej.</u>
<u xml:id="u-116.3" who="#DariuszWójcik">O zabranie głosu proszę pana posła Sławomira Siwka z Parlamentarnego Klubu Porozumienia Centrum. Przygotuje się poseł Andrzej Terlecki.</u>
<u xml:id="u-116.4" who="#DariuszWójcik">Proszę bardzo.</u>
</div>
<div xml:id="div-117">
<u xml:id="u-117.0" who="#SławomirSiwek">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Najpierw drobna refleksja, bo wpadł mi w ucho głos pani poseł Waniek z lewej strony sali, która teraz jest tak pusta. Otóż pani poseł wydała wyrok na prawicę, że dlatego jest źle, bo prawica miała przez parę miesięcy rządy w Polsce i dlatego też spada autorytet Sejmu. Wedle tej logiki nie da się wytłumaczyć, dlaczego przez 45 lat władzy komunistów w Polsce opływaliśmy w dostatki, a Sejm nazywał się: Komitet Centralny Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej, czy też przekonać nas do nędzy w Niemczech pod rządami CDU i do słabości Bundestagu. Ale to tylko drobna refleksja.</u>
<u xml:id="u-117.1" who="#SławomirSiwek">Wysoka Izbo! Dramat i anarchia - tymi rzucanymi bez odpowiedzialności słowami minister Falandysz określa kształtowanie się systemu demokratycznego w Polsce i w ogóle sytuację polityczną Polski. Tak komentuje prace parlamentu nad projektem ustawy konstytucyjnej, nad którym dzisiaj debatujemy. Minister Falandysz zresztą mówi różne śmieszne rzeczy. Przed chwilą w dzienniku telewizyjnym sprowadzał całą naszą debatę nad tak poważną sprawą do personalnych i osobistych miłości lub braku miłości między posłami a panem prezydentem. Czy jednak ta ocena jest to wyłącznie brak odpowiedzialności, czy może pewien plan polityczny? Chcę wierzyć, że nie jest to plan pana prezydenta, lecz jego urzędników nie do końca świadomych, w jaką poważną grę państwem polskim się bawią. Zgodnie z tym planem należy narzucić społeczeństwu niechęć wobec systemu parlamentarnego, narzucić telewizji politykę informacyjną, wedle której to polityki Sejm zajmuje się głupstwami, posłowie nie pracują, a biorą ciężkie pieniądze. Destrukcja organów państwa posuwa się. Tworzy się propagandowy fundament dla decyzji ustrojowych, nad którymi dzisiaj debatujemy. To jest zawarte w pragnieniu sformułowania takiej ustawy konstytucyjnej, aby w istocie jeden człowiek mógł rządzić bez kontroli społeczeństwa. Do jakiego ustroju ta droga prowadzi? Nie jest to, jak sądzę, ustrój demokracji parlamentarnej. Do tego w istocie sprowadza się sens art. 36, dającego pełną gwarancję kontroli nad wojskiem jednej osobie czy jednemu ośrodkowi politycznemu. Osobiście nie tak sobie wyobrażałem pracę najwyższych autorytetów i instytucji państwa nad urządzaniem ustroju Polski. Nie ustrój skazany na konflikt między prezydentem, parlamentem i rządem sobie wyobrażałem.</u>
<u xml:id="u-117.2" who="#SławomirSiwek">Pracujemy nad zupełnie inną koncepcją państwa niż ta, o którą szło w 1980 r. „Solidarności”. Dzisiaj dyskusja nad ustawą konstytucyjną dotyczy właściwie problemu, jaka ma być demokracja, jaki system polityczny, jakie możliwości wzajemnej kontroli urzędu prezydenta, parlamentu i rządu. Wbrew zdaniu posła sprawozdawcy projekt nie wprowadza równowagi między tymi instytucjami, stwarza przewagę urzędu prezydenckiego.</u>
<u xml:id="u-117.3" who="#SławomirSiwek">Porozumienie Centrum uważa, że system silnej prezydentury może służyć Polsce, nie na tym jednak on polega, że reszta instytucji państwa nie funkcjonuje, że parlament jest kwiatkiem do kożucha, że społeczeństwo przez swoich posłów nie ma wpływu na kształt rządu. Parlament - zresztą to jest istota art. 58 i następnych, dotyczących trybu powoływania rządu - musi współpracować z prezydentem, ale zastosowanie rozwiązań podporządkowujących go urzędowi prezydenta nie jest zgodne z demokracją europejską. W tym przełomowym okresie historii Polski trzeba działać pozytywnie, a nie negatywnie, wspomagać powstające i słabe jeszcze partie polityczne, a nie niszczyć je, kierując się prywatnymi niechęciami, wspomagać parlament, a nie niszczyć jego autorytet, wspomagać rząd, a nie zabiegać o jego podporządkowanie. Takie działanie destrukcyjnie działa na instytucję państwa.</u>
<u xml:id="u-117.4" who="#SławomirSiwek">Porozumienie Centrum nie jest w opozycji wobec projektu ustawy konstytucyjnej dla samej opozycji. Taka polityka nas nie interesuje. Porozumienie powstawało w ostrym sporze z innymi środowiskami solidarnościowymi, właśnie głosząc pluralizm w życiu politycznym Polski. Z takim programem budowy silnego ustroju wysuwaliśmy także Lecha Wałęsę na prezydenta, z takim programem wspomagaliśmy go w roku ubiegłym na urzędzie prezydenckim. Nic w programie Porozumienia Centrum w tej materii się nie zmieniło, zmienił się program urzędu prezydenckiego. Porozumienia Centrum nie interesuje władza dla samej władzy, władza poza kontrolą społeczną, ustrój opóźniający nasze dostosowanie się do demokracji europejskiej, chyba że o takim kierunku rozwoju państwa zadecyduje naród, że naród nie zechce demokracji, i taki jest sens propozycji Porozumienia Centrum, aby ostatecznie odwołać się w referendum do decyzji społeczeństwa. Nastąpi wówczas bądź przyjęcie, bądź odrzucenie nie tyle ustawy konstytucyjnej, co pewnej wizji demokracji Polski.</u>
<u xml:id="u-117.5" who="#SławomirSiwek">Wysoka Izbo, już kończę, ostatnia uwaga. Ciągle chciałbym wierzyć, że nie jest to wizja wymyślona przez pana prezydenta, lecz podsuwana mu. Szukam w projekcie potwierdzenia tego marzenia, tymczasem art. 49 daje ministrom stanu prezydenta prawo do wykonywania uprawnień określonych w art. 48 pkt. 1–5. Oczami wyobraźni widzę pana prezydenta przebywającego na rybach, a ministra Wachowskiego zwołującego pierwsze posiedzenie nowo wybranego Sejmu i Senatu, rozwiązującego Sejm, zarządzającego wybory, zgłaszającego inicjatywę ustawodawczą, czy podpisującego bądź odmawiającego podpisu ustaw i rozporządzeń. Ta wizja, Wysoki Sejmie, nie powinna nas śmieszyć, jak sądzę, jest to możliwa wizja. Dziękuję za uwagę.</u>
<u xml:id="u-117.6" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-118">
<u xml:id="u-118.0" who="#DariuszWójcik">Dziękuję panu posłowi.</u>
<u xml:id="u-118.1" who="#DariuszWójcik">Głos zabierze w tej chwili pan poseł Andrzej Terlecki z Klubu Parlamentarnego Konfederacji Polski Niepodległej.</u>
<u xml:id="u-118.2" who="#DariuszWójcik">Nie widzę pana posła na sali, w związku z tym proszę o zabranie głosu pana posła Marka Domina z Klubu Parlamentarnego Polskiego Stronnictwa Ludowego. Przygotuje się poseł Roman Andrzejewski.</u>
<u xml:id="u-118.3" who="#DariuszWójcik">Proszę bardzo.</u>
</div>
<div xml:id="div-119">
<u xml:id="u-119.0" who="#MarekDomin">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Kilku posłów stwierdziło, że omawiana dzisiaj konstytucja jest dużym kompromisem. Zastanawiam się, a słucham dzisiaj tej debaty od deski do deski, czy nie jest to zbyt duży kompromis, czy nie jest zbyt dużym kompromisem art. 62, czy nie jest zbyt dużym kompromisem danie tak dużych uprawnień prezydentowi? Poza tym rezygnacja z Senatu wydaje mi się kwestią, którą można byłoby jeszcze dokładniej rozważyć, wszak skoro mamy przyspieszyć uchwalanie ustaw, mogłoby to, uważam, w jakimś stopniu przyczynić się do usprawnienia pracy.</u>
<u xml:id="u-119.1" who="#MarekDomin">Chciałem jeszcze się odnieść do art. 4 ust. 6, w którym jest powiedziane, że wybory do parlamentu odbywają się w niedzielę. Nie bardzo wiem, dlaczego wybory prezydenta odbywają się w dniu wolnym od pracy, a wybory do parlamentu w niedzielę. Myślę, że sobota byłaby lepszym dniem, a w ogóle to lepiej byłoby zapisać, podobnie jak przy wyborach prezydenckich: w dniu wolnym od pracy, bowiem znów powstaną kontrowersje, podobnie jak po tych wyborach, że zbyt duży wpływ na głosowanie ma Kościół, zrodzą się podejrzenia o naciski, zwłaszcza na sposób głosowania. W swoim obwodzie głosowania miałem akurat taki wypadek, że ksiądz mi się skarżył, że musiał z ambony namawiać do głosowania na inne listy, za co mnie bardzo przepraszał, ale swój głos oddał na mnie. Myślę, że przy następnych wyborach można byłoby tego uniknąć, w związku z czym zgłaszam wniosek, aby skreślić w art. 4 ust. 6 te trzy słowa: „na niedzielę przypadającą”, a na końcu dodać: „Wybory odbywają się w dniu wolnym od pracy”.</u>
<u xml:id="u-119.2" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-120">
<u xml:id="u-120.0" who="#DariuszWójcik">Dziękuję panu posłowi.</u>
<u xml:id="u-120.1" who="#DariuszWójcik">Proszę o zabranie głosu pana posła Romana Andrzejewskiego z Parlamentarnego Klubu Porozumienia Centrum. Przygotuje się poseł Andrzej Wielowieyski.</u>
<u xml:id="u-120.2" who="#DariuszWójcik">Proszę bardzo.</u>
</div>
<div xml:id="div-121">
<u xml:id="u-121.0" who="#RomanAndrzejewski">Panie i Panowie Posłowie! Pięciominutowy zakres czasowy wypowiedzi sam w sobie powoduje, że może ona mieć jedynie charakter sygnalny. Przyjmując właśnie taką jej konwencję, chciałbym się odnieść tylko do jednej kwestii, a mianowicie do treści roty składanej przez prezydenta Rzeczypospolitej.</u>
<u xml:id="u-121.1" who="#RomanAndrzejewski">Jest zastanawiające, że akurat partie, które w swej nazwie mają przymiotnik: demokratyczna, że tylko wymienię Unię Demokratyczną i Kongres Liberalno-Demokratyczny, optują za formułą przysięgi, której przyjęcie dla wielu z nas miałoby znamiona swego rodzaju dyktatury, bo przecież jedną z podstawowych cech dyktatury jest narzucanie większości swej woli przez mniejszość.</u>
<u xml:id="u-121.2" who="#RomanAndrzejewski">Zgodnie z art. 6 omawianego tu dokumentu, z którego treścią się zgadzam, poseł jest reprezentantem narodu. A jaki jest ten naród? Między innymi naród, który tutaj reprezentujemy, w zdecydowanej większości jest chrześcijański. Jeśli tak, to w imię wypełniania wobec niego naszej podstawowej powinności zdecydowanie optuję za treścią roty, która kończyłaby się słowami: „Tak mi dopomóż Bóg”. Natomiast w imię praktycznej realizacji idei demokracji jestem zdania, że osoby składające tę przysięgę, dla których wypowiedzenie słów: „Tak mi dopomóż Bóg” kłóciłoby się z wyznawaną przez nich filozofią życia, winni mieć możliwość zrezygnowania z tego religijnego jej zakończenia. Jeśli naszych „demokratów” powyższy wywód by nie przekonywał, to informuję, że właśnie treść przysięgi, kończącą się słowami o treści religijnej, przewiduje art. 56 Konstytucji Republiki Federalnej Niemiec, o czym mówiłem już w trakcie debaty o przysiędze żołnierskiej. Jak zaś mniemam, państwa tego nikt o wstecznictwo kulturowo-cywilizacyjne posądzać nie zamierza.</u>
<u xml:id="u-121.3" who="#RomanAndrzejewski">Wysoki Sejmie! Na zakończenie jeszcze kilka drobnych odniesień.</u>
<u xml:id="u-121.4" who="#RomanAndrzejewski">Odniesienie pierwsze. Niezwykle ważną rzeczą jest czytelne rozgraniczenie kompetencji pomiędzy uprawnieniami prezydenta Rzeczypospolitej a rządem, co bardzo kompetentnie podkreślał pan poseł Olszewski. Szkoda wszakże, że niektórzy z posłów, w tym także posłowie legitymujący się olbrzymią wiedzą z zakresu całej filozofii konstruowania tego typu dokumentu, jakim jest konstytucja, zwracając uwagę na brak uzasadnienia dla rozszerzania uprawnień prezydenta Rzeczypospolitej w naszym aktualnym modelu ustrojowym, czynili to, jak wyczułem, nie z przyczyn merytorycznych, a z powodu swych osobistych fobii antyprezydenckich. Jak wiemy zaś, Sejm nie jest od analizowania stanów maniakalnych poszczególnych posłów, boć przecież od tego są medycy.</u>
<u xml:id="u-121.5" who="#RomanAndrzejewski">Odniesienie drugie. Bardzo dobrze się stało, że autorzy omawianego dokumentu przewidzieli specjalny rozdział odnoszący się do samorządu terytorialnego. Osobiście szczególnie odpowiada mi zapis art. 71, w którym się mówi, że samorząd terytorialny jest podstawową formą organizacji lokalnego życia publicznego. Ze szczególną atencją odnoszę się do użytego wyżej słowa: lokalnego, bowiem jak mniemam, lokalność samorządu terytorialnego należy do jego istoty. Niestety, takie jego rozumienie rozmija się ze sposobem myślenia niektórych polityków, także polityków zasiadających w tej Izbie, którzy lansują zupełnie nieeuropejską ideę rządzenia państwem przez związki burmistrzów i wójtów.</u>
<u xml:id="u-121.6" who="#RomanAndrzejewski">Odniesienie trzecie. Niestety, nie będzie to odniesienie a donos. Panie pośle Moczulski, pragnę panu donieść, że na skutek bardzo często zauważanej nieobecności pana posła na posiedzeniach Sejmu, wyrobił sobie pan zupełnie błędne mniemanie o stanie obecności posłów Konfederacji Polski Niepodległej na posiedzeniach Sejmu. Donoszę, że frekwencja ta niczym nie odróżnia się od poziomu frekwencji posłów pozostałych ugrupowań politycznych.</u>
<u xml:id="u-121.7" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
<u xml:id="u-121.8" who="#RomanAndrzejewski"> Ufam, że wobec telewidzów zechce pan złożyć stosowne wyjaśnienie. Dziękuję bardzo. </u>
<u xml:id="u-121.9" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
<u xml:id="u-121.10" who="#komentarz">(Głos z sali: Proszę popatrzeć na salę.)</u>
</div>
<div xml:id="div-122">
<u xml:id="u-122.0" who="#DariuszWójcik">Dziękuję panu posłowi.</u>
<u xml:id="u-122.1" who="#DariuszWójcik">Proszę o zabranie głosu pana posła Andrzeja Wielowieyskiego z Klubu Parlamentarnego Unia Demokratyczna. Przygotuje się poseł Jan Mizikowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-123">
<u xml:id="u-123.0" who="#AndrzejWielowieyski">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Wydaje mi się, że pod koniec tej dyskusji można już wysuwać pewne ogólne wnioski, chociażby na podstawie zestawienia głosów, a także pewnych opinii spoza parlamentu.</u>
<u xml:id="u-123.1" who="#AndrzejWielowieyski">Myślę, że jak się zestawi tak ostre ataki na koncepcję prezentowaną przez Komisję Nadzwyczajną w obronie parlamentu przed przewagą władzy prezydenckiej, a nawet, w niektórych głosach objawioną, jakąś obawą przed przewagą władzy wykonawczej w ogóle z zastrzeżeniami urzędu prezydenckiego, a także niektórymi innymi głosami, mówiącymi o bezsilności prezydenta, o osłabieniu, o bezsensie formuły nawet półprezydenckiej, która tutaj nie występuje zdaniem wielu, to można dojść do wniosku, że Komisja Nadzwyczajna prawdopodobnie swoją rolę spełniła, to znaczy poszła jakąś drogą pośrednią, w której obydwa zadania: i obrony parlamentaryzmu jako podstawy w tej chwili już nie tylko ustroju naszego kraju, ale jakiejś podstawy kręgu cywilizacyjnego, w którym żyjemy, obrona skutecznego działania systemu parlamentarnego, a równocześnie zapewnienie sprawnego funkcjonowania władzy wykonawczej zostały zrealizowane. I sądzę, że zostały one zrealizowane mimo wszystkich obaw, wynikających chociażby z tego skomplikowanego trybu — pięciu etapów, które mogłyby grozić nawet kilkudziesięciodniowym kryzysem. Pamiętajmy jednak, że jest to przecież enumeracja, powiedzmy, wyliczenie trybów w warunkach szczególnie trudnych i skomplikowanych, które nie muszą i nie powinny występować. Zmiana rządu, wymiana ministrów, jakieś korekty w układzie władzy wykonawczej mogą być dokonywane — i prawdopodobnie będą — w sposób dużo prostszy, zgodnie zresztą z tymi zasadami, nad którymi tutaj dyskutujemy i które prawdopodobnie przyjmiemy.</u>
<u xml:id="u-123.2" who="#AndrzejWielowieyski">Istotą tej propozycji jest ścisłe współdziałania władzy wykonawczej z parlamentarną, a przede wszystkim współdziałanie prezydenta z rządem; tego prezydenta, który jest wyposażony w większe prerogatywy niż przedwojenny prezydent Rzeczypospolitej czy niektórzy inni szefowie państw współczesnych, które to prerogatywy umożliwiają mu skuteczne wkraczanie w momentach kryzysowych. Jest on od tego, by pilnować porządku konstytucyjnego i rządów demokratyczno-parlamentarnych wtedy, kiedy one same swoimi mechanizmami nie są w stanie sprostać sytuacji czy zadaniu. I w tym wypadku prerogatywy jego są dość daleko idące. Poza tym jednak - zwłaszcza w świetle art. 58 i 69 - najbardziej naturalne tworzenie władzy wykonawczej opierającej się na nowym parlamencie czy wymiana ministrów, korygowanie składu rządu polega przede wszystkim na ścisłej współpracy prezydenta i szefa rządu. Jeden bez drugiego skutecznie działać nie może. I tak być powinno. Wydaje się, że to stanowisko Komisji Nadzwyczajnej zawarte w propozycji dla nas wszystkich i dla tego kraju jest godne poparcia i zdecydowanej pochwały. Jasne jest przecież, że potrzebujemy dobrej, mocnej władzy wykonawczej, lecz bez akceptacji społecznej, bez jakiegoś stale powtarzanego consensusu, a więc kontaktu z parlamentem, nie dojdzie do jej realizacji. I tutaj występuje w tym projekcie pewna tendencja w kierunku systemu gabinetowo-parlamentarnego czy kanclerskiego: premier jest wyposażony w szerokie kompetencje, proponuje skład Rady Ministrów, może proponować jego zmianę. Jest to układ sprawdzony, działający skutecznie i jednocześnie ściśle związany z zaufaniem parlamentu. Włączony w to jest również mechanizm konstruktywnego wotum nieufności, typowej, bardzo charakterystycznej instytucji parlamentarnej, którą niektórzy uważają właśnie za antyprezydencką, ale wydaje się, przyjmując założenie tej ścisłej więzi reprezentacji społecznej z władzą wykonawczą, że to jest droga słuszna.</u>
<u xml:id="u-123.3" who="#AndrzejWielowieyski">Tak więc kończąc swoje uwagi, które są końcowymi uwagami tej debaty, w każdym razie zbliżamy się już do jej końca, mam nadzieję, że znaczna większość naszej Izby poprze ten rozsądny i bezwzględnie potrzebny nam - wobec istniejących niejasności w układzie między władzami Rzeczypospolitej - dokument podstawowy, ustawę rządową - jak można by tradycyjnie po polsku powiedzieć - którą, mam nadzieję, jutro uchwalimy.</u>
<u xml:id="u-123.4" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-124">
<u xml:id="u-124.0" who="#DariuszWójcik">Dziękuję panu posłowi.</u>
<u xml:id="u-124.1" who="#DariuszWójcik">O zabranie głosu proszę pana posła Jana Mizikowskiego z Klubu Parlamentarnego „Ruch dla Rzeczypospolitej”.</u>
<u xml:id="u-124.2" who="#komentarz">(Głosy z sali: Nie ma.)</u>
<u xml:id="u-124.3" who="#DariuszWójcik">Nie ma pana posła, a więc proszę o zabranie głosu posła Marcina Przybyłowicza z Parlamentarnego Klubu Porozumienia Centrum. Przygotuje się poseł Władysław Reichelt.</u>
</div>
<div xml:id="div-125">
<u xml:id="u-125.0" who="#MarcinPrzybyłowicz">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Przede wszystkim ogólna refleksja. Wydaje mi się, że przebieg, ton tej dyskusji, stopień niezadowolenia z tekstu, który jest w tej chwili omawiany, wskazują na to, że jest to tekst daleki od doskonałości. Nie jestem zwolennikiem tekstów doskonałych, ale jestem zwolennikiem tekstów dobrych.</u>
<u xml:id="u-125.1" who="#MarcinPrzybyłowicz">Otóż wydaje się, że przy tej liczbie zgłoszonych poprawek, które sama komisja próbuje w tej chwili przedstawić nam jako wnioski mniejszości, by poddać je pod głosowanie, a także wobec konfliktów, które są strukturalnie wbudowane w te poprawki, należy wyciągnąć wniosek, iż tekst wymaga jeszcze pewnej refleksji. Dwa dni temu głosowaliśmy nad regulaminem wprowadzającym trzy czytania. Dlaczego to robiliśmy? Chodziło nam po prostu o to, żeby nasze teksty były naprawdę przemyślane. Myślę, że ten tekst można by w tej chwili poddać takiej procedurze, dzięki, oczywiście, specjalnemu wnioskowi. I formalnie taki wniosek chciałem złożyć, by tekst ten został jeszcze raz odesłany do komisji. Jeśli natomiast ten wniosek nie zostanie przyjęty, co jest możliwe, to chciałem Wysokiej Izbie zasygnalizować kilka spraw i ewentualnie uratować ten tekst w kilku, wydaje mi się, istotnych fragmentach.</u>
<u xml:id="u-125.2" who="#MarcinPrzybyłowicz">Po pierwsze, w art. 1 — w końcowym fragmencie — autorzy, mówiąc o rozdziale władzy w Polsce, używają określenia: wymiar sprawiedliwości, ale tylko w tekście. Żaden chyba jednak z obecnych na sali posłów, dyskutując nad tym, nie używał określenia: wymiar sprawiedliwości, lecz wszyscy mówili: władza sądownicza. To nie jest chyba przypadek, bo rzeczywiście uważamy, że to władza sądownicza powinna być organem państwa, który jest równoprawnym partnerem w trójpodziale władzy. Przywracamy system trójpodziału władzy, przywróćmy także i nazewnictwo, ale nie tylko nazewnictwo, lecz także rozszerzenie merytoryczne, które się kryje za tym określeniem. Postuluję zatem, by komisja uwzględniła mój wniosek o zastąpienie w art. 1 dwóch wyrazów: „wymiaru sprawiedliwości”, wyrazami: „władzy sądowniczej”.</u>
<u xml:id="u-125.3" who="#MarcinPrzybyłowicz">Po drugiej wydaje mi się, że w art. 15 ust. 3, w którym mówi się o prawie wnoszenia poprawek do projektów ustaw, autorzy posuwają się zdecydowanie za daleko. „Marszałek Sejmu może z własnej inicjatywy, a także na wniosek Rady Ministrów odmówić poddania pod głosowanie poprawki, która uprzednio nie była przedłożona komisji”. Próbowałem sobie wyobrazić tę praktykę sejmową i wydaje mi się, że to jest nie tylko kwestia porządkowa, lecz jest to także kwestia pewnej uczciwości wobec procesu legislacyjnego, by Sejm rządził się w tych kwestiach autonomicznie swoimi decyzjami; nie chciałbym, żeby nasz marszałek podlegał jakimś naciskom Rady Ministrów i wprowadzał zakaz głosowania nad jakimiś poprawkami. Dlaczego zresztą tylko na wniosek Rady Ministrów, a jeżeli inicjatywa ustawodawcza pochodzi od kogo innego? Raczej proponowałbym ograniczenie tego pola: Rada Ministrów rzeczywiście może w ten sposób występować do marszałka, ale tylko w tych wypadkach, w których inicjatywa ustawodawcza do niej należała.</u>
<u xml:id="u-125.4" who="#MarcinPrzybyłowicz">Wreszcie sprawa, która jest zupełnie dla mnie niejasna. W art. 21 — chodzi o ustawę budżetową — autorzy mówią o terminie przewidzianym na rozwiązanie Sejmu w razie nieuchwalenia projektu budżetu, nieuchwalenia projektu odpowiadającego wymaganiom Prawa budżetowego. Przyznam szczerze, że tego zapisu w ogóle nie rozumiem. Jeżeli bowiem wpływa projekt, to jaka instytucja będzie w praktyce „konsumowała” ten przypadek, kto będzie oceniał, czy złożony projekt jest zgodny z Prawem budżetowym czy nie? Otwieramy tutaj pole do konfliktu i do sporu, który nie daje się ująć w żadne instytucjonalne ramy. Proponuję pozostać przy określeniu: „projektu”, a skreślić słowa: „odpowiadającego wymaganiom Prawa budżetowego”, ponieważ jeżeli projekt nie odpowiada tym wymaganiom, to nie jest projektem.</u>
<u xml:id="u-125.5" who="#MarcinPrzybyłowicz">Pozostaje jeszcze kwestia — często tutaj poruszana — art. 49. Mogę zrozumieć intencje, którymi kierowała się komisja i przedstawiciele kancelarii, określając, w których kwestiach, wyliczonych w art. 48 pkt. 1–5, może występować reprezentant prezydenta. Wydaje mi się, że te kwestie są zbyt ważne, a delegacja zawarta w art. 49 jest niedostatecznie precyzyjna. Wnoszę o skreślenie art. 49.</u>
<u xml:id="u-125.6" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-126">
<u xml:id="u-126.0" who="#DariuszWójcik">Dziękuję panu posłowi.</u>
<u xml:id="u-126.1" who="#DariuszWójcik">Proszę o zabranie głosu pana posła Władysława Reichelta z Klubu Liberalno-Demokratycznego. Przygotuje się poseł Adam Sengebusch.</u>
<u xml:id="u-126.2" who="#DariuszWójcik">Proszę bardzo.</u>
</div>
<div xml:id="div-127">
<u xml:id="u-127.0" who="#WładysławReichelt">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Jako prezydent Unii Wielkopolan z niepokojem stwierdzam, że komisja bardzo powierzchownie potraktowała sprawę samorządu terytorialnego. Od czasu odzyskania niepodległości, czyli od czasu zaistnienia III Rzeczypospolitej, mówimy tyle o samorządności, o decentralizacji władzy i o demokracji. Są to na razie tylko deklaracje.</u>
<u xml:id="u-127.1" who="#WładysławReichelt">Jeden tylko premier dotychczasowych wolnych rządów, Jan Krzysztof Bielecki, jednoznacznie stwierdził, że nie można rządzić Rzecząpospolitą Polską zza biurka w Warszawie. Rozmawiając z premierem Brandenburgii w czasie Międzynarodowych Targów Poznańskich, usłyszałem, że dopóki politycy w Polsce nie zrozumieją, że władza musi być przekazana na szczebel lokalny, nigdy nie uda się wprowadzić naszego kraju na drogę rozwoju. Demokracja to nie tylko wolność działania partii politycznych w parlamencie. Musi ona wytryskać ze źródła podstawowego, czyli z organizacji i stowarzyszeń ponadpartyjnych szczebla regionalnego. Autorytet można pozyskać tylko „od dołu”.</u>
<u xml:id="u-127.2" who="#WładysławReichelt">Dzisiaj istnieje Unia Wielkopolan, Związek Kaszubsko-Pomorski, Ruch Autonomiczny Śląska, Związek Górnośląski, Związek Podhalan, powstaje Liga Warmińsko-Mazurska. Stowarzyszenia te powstają poza partiami, domagają się i chcą budować silną Polskę regionów. Budowa nowoczesnego państwa, silnego aktywnością oddolną własnych obywateli, wymaga przyspieszenia procesów budowy silnych, samorządnych regionów. Przykłady najwyżej rozwiniętych państw demokratycznych udowadniają, że daleko posunięta decentralizacja umacnia siłę państwa. Nikt nie jest w stanie tego zakwestionować.</u>
<u xml:id="u-127.3" who="#WładysławReichelt">Prawdą jest, że do tworzenia regionów w różnych państwach dochodzono różnymi drogami i w różnym czasie. Zdajemy sobie sprawę, że proces dochodzenia do regionalizacji może przebiegać etapami, może być rozciągnięty w czasie. Opowiadamy się jednak za natychmiastowym przystąpieniem do tworzenia regionów tam, gdzie jest to możliwe. Naszym zdaniem terenem doświadczalnym regionalizacji może być Wielkopolska. Jej doświadczenia, sukcesy i błędy mogą być pomocne w tworzeniu regionów w innych częściach kraju. Nasz program regionalizacji nie ma nic wspólnego z separatyzmem. Wynika to z przeświadczenia, że spełnienie naszych postulatów wyzwoli samorządność, przedsiębiorczość społeczeństwa. Regionalizację uważamy zatem za podstawowy element przechodzenia do nowego systemu społeczno-gospodarczego.</u>
<u xml:id="u-127.4" who="#WładysławReichelt">Unia Wielkopolan, dążąc przede wszystkim do realizacji konkretnych projektów gospodarczych i społecznych, chcąc nie chcąc musi zająć jasne stanowisko w podstawowych sprawach dotyczących nowego, nowoczesnego modelu państwa. Nasze propozycje odnoszą się zarówno do przyszłego modelu scentralizowanego państwa, jak i do modelu wewnętrznej organizacji regionów.</u>
<u xml:id="u-127.5" who="#WładysławReichelt">Z całą stanowczością opowiadamy się za państwem prawa, świadomie dążymy do tego, aby przyszła Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej umożliwiała nie tylko tworzenie regionów, ale i szczegółowo określała stosunki między państwem a regionami, aby dawała podstawy do w miarę jednolitej wewnętrznej organizacji regionów.</u>
<u xml:id="u-127.6" who="#WładysławReichelt">Wysoka Izbo! Uwzględniając to, że uchwalenie nowej Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej stworzyłoby szansę regionom, jednoznacznie opowiadamy się za stworzeniem mocą ustawy warunków do tworzenia regionów od zaraz. Wychodzimy z założenia, że z tworzeniem regionów nie można czekać; przykładem tego jest powstawanie związków gmin o charakterze ponadwojewódzkim. Rząd i parlament muszą rozstrzygnąć, czy będą de facto przeszkadzały procesom kształtowania się nowej samorządności oddolnej, czy też uczynią wszystko, by te procesy przyspieszyć.</u>
<u xml:id="u-127.7" who="#WładysławReichelt">Unia Wielkopolan domaga się nowego podziału obszaru Rzeczypospolitej Polskiej na drodze ustawy, uwzględniającej regionalną więź międzyludzką, tradycję oraz związki historyczne i kulturalne, gospodarcze, infrastrukturę komunikacyjną. Nowy podział stałby się podstawą tworzenia regionów, które ze względu na swą wielkość w sensie terytorialnym, ludnościowym i potencjału gospodarczego są zdolne do efektywnego funkcjonowania.</u>
<u xml:id="u-127.8" who="#WładysławReichelt">Wysoka Izbo! Podstawową sprawą, bez uregulowania której trudno w ogóle mówić o decentralizacji władzy w sensie projektów Unii Wielkopolan, jest sprawa związana z partycypacją we wpływach budżetowych państwa. Sprawy finansów mają taką wagę, że powinny zostać szczegółowo uregulowane w Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej. Chodzi o podział podatków. Dochody z podatków, ustalane w ustawie, czerpią wspólnie państwo i regiony. Jeśli kondycja finansowa państwa jest słaba, można zmienić stosunek partycypacji regionów w podatku ich kosztem, ale zawsze pozostawiając regionom pewne minimum.</u>
<u xml:id="u-127.9" who="#WładysławReichelt">Przeciwnicy przedstawionej przeze mnie koncepcji nowego państwa próbują argumentować, że jest to rozbicie dzielnicowe. Oświadczam, że jest to zarzut demagogiczny. Śląsk, Pomorze, Warmia i Mazury oraz Wielkopolska własną krwią podpisały swoją przynależność do Rzeczypospolitej. To przecież wielkopolscy generałowie, oficerowie i żołnierze po zakończonym zwycięskim powstaniu wielkopolskim zasilili oddziały walczące w powstaniach śląskich. Centrala wtedy milczała i była obojętna na losy tych ziem.</u>
<u xml:id="u-127.10" who="#WładysławReichelt">Unia Wielkopolan i podobne jej stowarzyszenia regionalne chcą, aby nowa konstytucja dała wyraz pełnej samorządności narodu, decentralizacji władzy i autentycznej demokracji. Stanowisko tych stowarzyszeń oraz wszystkie ich działania w życiu społecznym kraju mają tylko jeden cel: budowę silnego, demokratycznego, nowoczesnego, jednonarodowego państwa - Rzeczypospolitej Polskiej.</u>
<u xml:id="u-127.11" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-128">
<u xml:id="u-128.0" who="#DariuszWójcik">Dziękuję panu posłowi.</u>
<u xml:id="u-128.1" who="#DariuszWójcik">Proszę o zabranie głosu pana posła Adama Sengebuscha z Klubu Parlamentarnego Konfederacji Polski Niepodległej. Przygotuje się pan poseł Marek Michalik.</u>
<u xml:id="u-128.2" who="#DariuszWójcik">Proszę bardzo.</u>
</div>
<div xml:id="div-129">
<u xml:id="u-129.0" who="#AdamSengebusch">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Przez kilkanaście godzin debatujemy na temat konstytucji i myślę, że ta debata jest potrzebna. Potężne, moim zdaniem, umysły prawnicze zajmują się tą substancją, tą materią. Ja oczywiście nie mam takiej wiedzy, nie znam się na prawie, jednak chciałbym podzielić się kilkoma uwagami. Chciałbym powiedzieć o dwóch artykułach, które, moim zdaniem, nie powinny być oceniane tak, jak zostały ocenione przez większość posłów tej Izby, in minus. Dlaczego? Przewodniczący stronnictwa, do którego należę, Leszek Moczulski, wspomniał w swojej wypowiedzi o kwestii moralności - ja dodałbym jeszcze: etyki, rozjaśnienia pewnego horyzontu, w jaki sposób to może nastąpić. Sądzę, że mimo wszelkich niedociągnięć, nawet pewnego kalectwa tego projektu konstytucji, jest kilka artykułów, które godne są uwagi w zupełnie innym kontekście.</u>
<u xml:id="u-129.1" who="#AdamSengebusch">Mianowicie art. 2 ust. 1 i 2 zajmuje się dotąd nie docenianą sferą - po raz pierwszy w ustawie zasadniczej znajdzie się, mam nadzieję, określenie, dotyczące składania oświadczeń o stanie majątkowym i o niedopuszczalności sprawowania funkcji, które nie dają się pogodzić ze sprawowaniem mandatu poselskiego. Uważam, że ten zapis jest bardzo potrzebny. Po raz pierwszy stanie się jasne, że np. wojewoda nie będzie mógł oceniać siebie samego, ponieważ nie mógłby być w pełni obiektywny. Sądzę, że ten zapis przyczyni się do rozjaśnienia sytuacji prawno-państwowej w naszym kraju.</u>
<u xml:id="u-129.2" who="#AdamSengebusch">Drugi artykuł, który budzi moją sympatię, to art. 6, mówiący o tym, że: „Poseł jest reprezentantem całego narodu, nie jest związany instrukcjami wyborców i nie może być odwołany”. Bardzo się cieszę również z tego zapisu, ponieważ wiemy z historii, jak wiele nieporozumień wynikło z powodu braku takiego przepisu. Nieporozumienia te stały się natychmiast tragicznymi przyczynkami do dalszych dziejów naszego kraju. Nie można przedkładać interesu jednej dzielnicy, gminy, społeczności lokalnej nad interes całego państwa. Jest to rzecz bezdyskusyjna i bardzo dobrze, że znalazło się to zdanie w projekcie konstytucji.</u>
<u xml:id="u-129.3" who="#AdamSengebusch">Właściwie tyle miałbym do powiedzenia. Jeszcze tylko chciałbym zasygnalizować, że postarałem się również w pewien sposób wpłynąć na kształt projektu konstytucji, bo mimo wszystko jest to szczytna działalność. Zobaczymy, jak Wysoka Izba to oceni.</u>
<u xml:id="u-129.4" who="#AdamSengebusch">Na koniec chciałbym powiedzieć, że myślę, iż przedstawienie projektu „małej konstytucji” jest pierwszym krokiem do systematycznego wprowadzania porządku w naszym kraju, rozjaśniania zależności i że prace nad tą ustawą należy ocenić pozytywnie, mimo wszystkich ułomności zawartych w tym projekcie. Pozwolę sobie również złożyć na ręce pana marszałka projekty poprawek.</u>
<u xml:id="u-129.5" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-130">
<u xml:id="u-130.0" who="#DariuszWójcik">Dziękuję panu posłowi.</u>
<u xml:id="u-130.1" who="#DariuszWójcik">Proszę o zabranie głosu pana posła Marka Michalika z Klubu Parlamentarnego Konfederacji Polski Niepodległej. Przygotuje się pan poseł Jan Rzymełka.</u>
<u xml:id="u-130.2" who="#DariuszWójcik">Proszę bardzo, panie pośle.</u>
</div>
<div xml:id="div-131">
<u xml:id="u-131.0" who="#MarekMichalik">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! 26 stycznia 1919 r. odbyły się wybory do Sejmu Rzeczypospolitej. 20 lutego 1919 r. mieliśmy już „małą konstytucję”, zawierającą zaledwie 5 punktów, regulującą podstawowe stosunki pomiędzy naczelnikiem państwa Józefem Piłsudskim, Radą Ministrów i Sejmem. Kilkanaście dni było potrzebnych, by przegłosować i uchwalić akt, który funkcjonował przez około dwa lata. Istniała pośród posłów tamtego parlamentu olbrzymia determinacja, przebijał patriotyzm i przekonanie o potrzebie zerwania z systemem z okresu zaborów. Z przykrością odnotowuję, iż nasza Wysoka Izba takiej determinacji nie wykazała, a przecież pamiętam słowa marszałka Chrzanowskiego, który, kiedy rozpoczynaliśmy tutaj pracę, wyrażał nadzieję, iż nawiążemy właśnie do tamtego aktu i w ten sam sposób w przeciągu kilku, kilkunastu dni uda nam się uchwalić „małą konstytucję”. I były takie intencje, i były takie szanse.</u>
<u xml:id="u-131.1" who="#MarekMichalik">Jak sądzę, w tamtym okresie nie tylko Konfederacja Polski Niepodległej, ale także i inne ugrupowania miały gotowe projekty „małej konstytucji”. Wtedy właśnie szybka praca mogła doprowadzić do zerwania z konstytucją stalinowską i z tamtą epoką. Może jednak nie powinienem się wcale dziwić ani rozpaczać nad brakiem „małej konstytucji”, bo to, co usłyszałem podczas obrad Komisji Nadzwyczajnej, zmusiło mnie do poczynienia pewnej refleksji. Otóż jeden z posłów, i to wcale nie z Sojuszu Lewicy Demokratycznej, stwierdził, iż obowiązująca nas dziś konstytucja w niczym nie przypomina konstytucji z 1952 r. Otóż porównałem w tych konstytucjach zapisy, Wysoka Izbo, i wiele z nich jest identycznych. Może nie sam fakt podobieństwa jest tutaj najistotniejszy. Ważny jest pewien symboliczny wyraz tamtej epoki. Rok 1952 to przecież kolejny rok terroru, zabijania i prześladowania Polaków.</u>
<u xml:id="u-131.2" who="#MarekMichalik">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! To nie w początkach Sejmu I kadencji III Rzeczypospolitej należy upatrywać przyczyn zabicia radości z powodu pokonania komunistów i upadku systemu totalitarnego. Przecież Polska mogła mieć „małą konstytucję” już w 1989 r. Dziś przyjmowalibyśmy dużą konstytucję. To, że zabito radość zwycięstwa poprzez układy okrągłostołowe i „grubą kreskę” sprawia, iż w tym rozbitym Sejmie trudno będzie przyjąć nawet „małą konstytucję”. Świadczą o tym wystąpienia klubowe.</u>
<u xml:id="u-131.3" who="#MarekMichalik">Chciałbym jeszcze to poddać pod rozwagę starającym się doprecyzować, uszczegółowić przyszłą konstytucję, że oznacza to także dłuższą pracę. Znane już są z historii konstytucje martwe, ponieważ kiedy je kończono, sytuacja nie pozwalała na to, aby wprowadzić je w życie; vide Francja.</u>
<u xml:id="u-131.4" who="#MarekMichalik">Po przyjęciu poprawek zaproponowanych przez przewodniczącego Konfederacji Polski Niepodległej będzie możliwość rzeczywistego, a nie jedynie deklaratywnego zbudowania III Rzeczypospolitej, prawnie i konstytucyjnie nawiązującej do II Rzeczypospolitej. Okres PRL należy potraktować podobnie jak okres zaborów.</u>
<u xml:id="u-131.5" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-132">
<u xml:id="u-132.0" who="#DariuszWójcik">Dziękuję panu posłowi.</u>
<u xml:id="u-132.1" who="#DariuszWójcik">Proszę o zabranie głosu pana posła Jana Rzymełkę z Klubu Liberalno-Demokratycznego. Przygotuje się pani posłanka Elżbieta Michalak.</u>
<u xml:id="u-132.2" who="#DariuszWójcik">Proszę bardzo.</u>
</div>
<div xml:id="div-133">
<u xml:id="u-133.0" who="#JanRzymełka">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Na temat „małej konstytucji” debatujemy już w trakcie drugiego czytania ponad 12 godzin. Nie będę więc mówił o tym wszystkim, o czym wielokrotnie już dzisiaj tutaj mówiono.</u>
<u xml:id="u-133.1" who="#JanRzymełka">Chciałbym w pierwszej kolejności poprzeć wniosek formalny pana posła Tuska, liberała, o uzupełnienie konstytucji o dodatkowy art. 76a. Może państwu to zacytuję: „Sejm Rzeczypospolitej może przekazać część swoich uprawnień ustawodawczych ponadgminnym związkom samorządu terytorialnego”. Sądzę, że projekt ten daje już wiele samorządom lokalnym. Zapewnia im gwarancję dochodów — to jest bardzo istotna sprawa — daje możliwość ustawowego zrzeszania się, wprowadza zasadę pomocniczości. Bez art. 76a jednak, to jest bez stworzenia pewnej możliwości dania im w przyszłości praw ustawodawczych, nie będzie pełnej satysfakcji. Musimy mieć możliwość dalszej decentralizacji państwa. Oczywiście nie może to zmniejszać siły państwa. Możemy samorządom lokalnym dać właśnie ten art. 76a.</u>
<u xml:id="u-133.2" who="#JanRzymełka">To nie tylko Unia Wielkopolan, ale i Związek Górnośląski, i Związek Podhalan uważają, że Polska może być silna siłą regionów. Nie jest to, jak już ktoś tutaj powiedział, stworzenie możliwości, by Polską rządziły związki burmistrzów czy wójtów. Jest to argument w pewnym sensie obraźliwy dla legalnie, zgodnie z prawem wybranych przedstawicieli samorządów lokalnych.</u>
<u xml:id="u-133.3" who="#JanRzymełka">Chcę tutaj jako poseł Kongresu Liberalno-Demokratycznego z Katowic, a równocześnie jako poseł Związku Górnośląskiego, jego dawny wiceprezes - Związek Górnośląski, chcę przypomnieć, szczególnie państwu z tego sektora, jest to polska organizacja regionalna, w czasie kampanii wyborczej niektórzy posądzali tę organizację o lokowanie sympatii poza granicami Polski, a tak nie jest — powiedzieć państwu, że nie należy bać się zwiększania zakresu samorządności, a właśnie art. 76a daje możliwość rozszerzenia zakresu samorządności ponadgminnej. W pewnym sensie jest to dowodem na dojrzałość demokracji. Aktywna samorządność skutecznie się rozwija, przynajmniej w naszym województwie — sprawnie działa sejmik wojewódzki, mamy wiele związków ponadgminnych, na przykład Związek Gmin Górnego Śląska — i nie jest to forma rządzenia Polską za pośrednictwem burmistrzów czy wójtów. Na Górnym Śląsku mamy dodatkowo tradycję, jeżeli chodzi o samorządność, jeszcze z okresu międzywojennego, która to tradycja wyszła na dobre regionowi i Polsce, szczególnie w związku z czytelnym systemem podatkowym, motywującym społeczności lokalne do lepszej pracy. O tym właśnie powiedział również pan poseł Reichelt, że czytelny system podatkowy, motywujący społeczności lokalne do intensywnej pracy, to fundament samorządności lokalnej. Bez tego nowej Polski nie zbudujemy.</u>
<u xml:id="u-133.4" who="#JanRzymełka">Przekazanie części władzy Sejmu niżej, do wspólnot lokalnych, nie będzie zaczątkiem powstania separatyzmów czy autonomii. Wręcz przeciwnie, separatyzm lokalny jest reakcją na centralizm państwa. Chcę przypomnieć, że w ostatniej kampanii wyborczej wiele partii przejęło hasło wyborcze Związku Górnośląskiego: regionalizm, zasada subsydiaryzmu. Przy okazji głosowania nad tą poprawką, zgłoszoną przez liberałów, będzie można się przekonać, jak faktycznie realizują hasła wyborcze poszczególne partie.</u>
<u xml:id="u-133.5" who="#JanRzymełka">Na koniec chcę jeszcze podjąć jeden krótki wątek związany z samorządnością regionalną, chodzi o kształt przyszłego Senatu. Senat mógłby być wspólnotą terytorialnych, gospodarczych czy zawodowych związków, ale reprezentowanych nie proporcjonalnie do martwych tysięcy kilometrów kwadratowych czy hektarów, lecz proporcjonalnie do liczby członków tych związków, wspólnot, na przykład wspólnot terytorialnych. Nie do przyjęcia jest dzisiejsza sytuacja Senatu, gdzie reprezentacja jest proporcjonalna do powierzchni, tj. do liczby dawnych powiatów, czyli obecnych województw. Mamy np. senatorów, którzy reprezentują około 150 tys. mieszkańców z małych województw, i mamy senatorów z województwa katowickiego, którzy reprezentują ponad 1,5 mln mieszkańców, czyli jest to stosunek 1:10. Jest nadreprezentacja dawnych małych powiatów, obecnych województw. To musi być zreformowane w przyszłej konstytucji.</u>
<u xml:id="u-133.6" who="#JanRzymełka">Na koniec, panie marszałku, wnoszę o skreślenie art.77, tj. artykułu przejściowego, mówiącego o posłach i senatorach, którzy w chwili wejścia ustawy w życie pełnią funkcje rządowe. Nie jest on dla mnie w pełni zrozumiały.</u>
<u xml:id="u-133.7" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-134">
<u xml:id="u-134.0" who="#DariuszWójcik">Dziękuję panu posłowi.</u>
<u xml:id="u-134.1" who="#DariuszWójcik">Proszę o zabranie głosu panią poseł Elżbietę Michalak z Klubu Parlamentarnego Konfederacji Polski Niepodległej. Przygotuje się poseł Tadeusz Bień.</u>
<u xml:id="u-134.2" who="#DariuszWójcik">Proszę bardzo.</u>
</div>
<div xml:id="div-135">
<u xml:id="u-135.0" who="#ElżbietaMichalak">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Z dużą satysfakcją przyjęłam wprowadzony do konstytucji rozdział dotyczący samorządu terytorialnego. Natomiast zaniepokoił nasz klub fakt zgłoszenia przez Kongres Liberalno-Demokratyczny propozycji dotyczących regionalizacji. Po dyskusji w klubie doszliśmy do wniosku, że musimy zgłosić poprawkę do art. 71 ust. 4. Wnoszę niniejszym o skreślenie następującego zdania: „Pozostałe rodzaje jednostek samorządu terytorialnego określa ustawa”.</u>
<u xml:id="u-135.1" who="#ElżbietaMichalak">Z jakiego powodu Konfederacja Polski Niepodległej występuje o skreślenie tego zapisu, jak również poprawki zgłoszonej dzisiaj przez pana posła Tuska, dotyczącej wprowadzenia art.76a o treści: „Sejm Rzeczypospolitej Polskiej może przekazać część swoich uprawnień ustawodawczych ponadgminnym związkom samorządu terytorialnego”? Otóż uważamy, że aby nie dyskryminować samorządu terytorialnego, natomiast podnieść jego rangę, należy wprowadzić do ustawy konstytucyjnej duży rozdział stanowiący o tym, jakie są szczeble samorządu, jakie powinien mieć on kompetencje, jakie powinny być źródła jego finansowania. Bardzo nie podoba nam się fakt, że zarówno Kongres Liberalno-Demokratyczny, jak i Unia Demokratyczna chcą wprowadzić zmiany ustrojowe w państwie zwykłą ustawą, ponieważ zdanie, o którego wykreślenie wnoszę, mówi: „Pozostałe rodzaje jednostek samorządu terytorialnego określa ustawa”, zwykła ustawa, nie tak jak do tej pory — ustawa konstytucyjna.</u>
<u xml:id="u-135.2" who="#ElżbietaMichalak">Chciałabym ustosunkować się do wypowiedzi panów posłów z Kongresu Liberalno-Demokratycznego, mówiących o regionalizacji kraju. Swoje stanowisko w sprawie regionalizacji Związek Górnośląski tak sprecyzował 14 maja br.: „Za najlepszą formę docelowej struktury państwowej uważamy koncepcję regionów autonomicznych”. Pytam państwa: Co to znaczy: „region autonomiczny”? Czy to znaczy: niezależny wobec struktur państwa? Nie jest to dookreślone.</u>
<u xml:id="u-135.3" who="#ElżbietaMichalak">Konfederacja Polski Niepodległej od początku wnosiła o reformę administracji państwowej, jednakże zawsze zmniejszoną liczbę województw - 12 do ok. 14 - określaliśmy jako województwa, ponieważ z definicji województwo jest integralną częścią państwa polskiego.</u>
<u xml:id="u-135.4" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-136">
<u xml:id="u-136.0" who="#DariuszWójcik">Dziękuję pani poseł.</u>
<u xml:id="u-136.1" who="#komentarz">(Poseł Jan Rzymełka: Panie marszałku, ad vocem.)</u>
<u xml:id="u-136.2" who="#DariuszWójcik">Panie pośle, nie ma ad vocem, przynajmniej na razie.</u>
<u xml:id="u-136.3" who="#DariuszWójcik">Proszę o zabranie głosu pana posła Tadeusza Bienia. Przygotuje się poseł Maciej Manicki.</u>
<u xml:id="u-136.4" who="#DariuszWójcik">Proszę bardzo.</u>
</div>
<div xml:id="div-137">
<u xml:id="u-137.0" who="#TadeuszBień">Panie Marszałku! Panie i Panowie Posłowie! W wielu wypowiedziach twierdzili państwo, że przedstawiony dzisiaj projekt nowelizacji ustawy konstytucyjnej przywraca trójpodział władzy w Polsce. Stwierdzam, że tego trójpodziału projekt nie przywraca. Wyraźnie zaznaczona jest odrębność władzy sądowniczej, to fakt, natomiast w zakresie władzy wykonawczej i ustawodawczej projekt zwiększa przenikanie się i zazębianie tych dwóch form władzy państwowej. Nie mogę oprzeć się refleksji, że ta ustawa niewiele może zmienić, jeżeli nie będzie dobrej woli przedstawicieli poszczególnych form władzy państwowej. Już dotychczasowa konstytucja dawała bardzo szerokie możliwości praktycznego wykonywania władzy zarówno przez prezydenta, jak i przez rząd. Często, zwłaszcza ostatnio, pan prezydent twierdzi, że jest bardzo ograniczony, jeśli chodzi o przeobrażanie Polski, możliwość wpływania na podejmowane decyzje. Jest to niezgodne z zapisem konstytucji. Art. 32f ust. 1 pkt 8 mówi wyraźnie, że prezydent mógł i może zwoływać w sprawach szczególnej wagi posiedzenia Rady Ministrów i im przewodniczyć. W czasie półtorarocznego działania ani jednego takiego przypadku, niestety, nie było. Tymczasem było bardzo dużo poważnych sytuacji, wymagających zdecydowanej interwencji, kiedy pan prezydent po czasie wyrażał niezadowolenie z rozwoju wypadków. Dlatego sądzę, że nie w zapisie na papierze, nie w tej ustawie leży gros zła, jakie w tej chwili ma miejsce w sprawowaniu władzy w Polsce. Wolałbym, aby nie konferencje prasowe przedstawicieli poszczególnych władz państwowych były okazją do prezentowania różnic, antagonizmów, ale żeby ci przedstawiciele spotykali się częściej, rozmawiali i w bezpośrednich kontaktach rozstrzygali poszczególne kwestie.</u>
<u xml:id="u-137.1" who="#TadeuszBień">Aby faktycznie przywrócić rozdział władz w państwie - a ja zdecydowanie się za tym opowiadam - trzeba wprowadzić do projektu ustawy stosowne zapisy.</u>
<u xml:id="u-137.2" who="#TadeuszBień">Proponuję — i to jest pierwsza poprawka — aby w art. 1 dopisać ust. 2, stwierdzający: „Obowiązuje zasada rozdzielności organów (władz) państwa”.</u>
<u xml:id="u-137.3" who="#TadeuszBień">Druga poprawka. W art. 8 ust. 1 po wyrazach: „a także z funkcją” proponuję dodać wyrazy: „ministra, ministra stanu, sekretarza stanu, podsekretarza stanu, dyrektora departamentu, dyrektora generalnego, szefa Kancelarii Prezydenta”. Chodzi o to, aby osoby wykonujące ważne funkcje w aparacie wykonawczym nie były w tym czasie bezpośrednio związane z pracą sejmową.</u>
<u xml:id="u-137.4" who="#TadeuszBień">Ostatnio uchwalony regulamin Sejmu, jak również dotychczasowa praktyka wykazują, że niemożliwe jest wykonywanie obowiązków członka rządu i posła. Koncentracja władzy w jednych rękach nie znajduje żadnego konkretnego uzasadnienia. Wynika to, moim zdaniem, z pewnej zaborczości i zarozumiałości. Uważam, że w Polsce można i trzeba poszerzać krąg osób, które mają kontakt z władzą, które mogą tę władzę wykonywać. W związku z tym trzecia proponowana przeze mnie poprawka brzmi: W art. 8 dodać ust. 2 w brzmieniu: „Objęcie jednej z funkcji wymienionych w ust. 1 powoduje zawieszenie mandatu poselskiego”.</u>
<u xml:id="u-137.5" who="#TadeuszBień">Art. 9 ust. 2 nadaje prezydentowi prawo, zadanie zwołania pierwszego posiedzenia Sejmu nowej kadencji. Jest to również w pewnym sensie zazębienie się dwóch formacji władzy, nałożenie się dwóch różnych zakresów obowiązków. Ustawa utrzymuje, że po ustaniu kadencji Sejmu marszałek i wicemarszałkowie nadal pełnią swoje obowiązki. Proponuję więc - jest to moja czwarta poprawka - aby prawo zwołania pierwszego posiedzenia nowego Sejmu przysługiwało marszałkowi ustępującego Sejmu.</u>
<u xml:id="u-137.6" who="#TadeuszBień">Piąta poprawka. Proponuję, aby w art. 18 dodać ust. 5 w brzmieniu: „Trybunał Konstytucyjny rozpatruje wniosek prezydenta i wydaje orzeczenie w ciągu 30 dni”.</u>
<u xml:id="u-137.7" who="#TadeuszBień">Szósta poprawka. W art. 20 proponuję dodać ust. 2 w brzmieniu: „Prowizorium — mowa o prowizorium budżetowym — może być uchwalone kolejno najwyżej dwa razy”.</u>
<u xml:id="u-137.8" who="#TadeuszBień">Siódma poprawka. Proponuję dodać w ust. 3 art. 22 następujące zdanie: „Dymisja nie następuje, gdy okres sprawozdawczy skończył się przed powołaniem urzędującej Rady Ministrów”. Zgodnie z dotychczasowym zapisem Rada Ministrów ma obowiązek podać się do dymisji w wypadku nieuchwalenia absolutorium; nie mówi się, która Rada Ministrów. Tymczasem bardzo często się zdarza, że w tym czasie już działa Rada Ministrów wybrana po okresie sprawozdawczym.</u>
<u xml:id="u-137.9" who="#TadeuszBień">Jeszcze, panie marszałku, dosłownie trzy poprawki.</u>
<u xml:id="u-137.10" who="#TadeuszBień">Ósma poprawka. W art. 23 proponuję dodać ust. 8 w brzmieniu: „Wydane przez Radę Ministrów rozporządzenie z mocą ustawy Sejm może uchylić, jeżeli za wnioskiem w tej sprawie opowie się przynajmniej 231 posłów”.</u>
<u xml:id="u-137.11" who="#TadeuszBień">Dziewiąta poprawka. Proponuję, aby w art. 30 dodać ust. 8 w brzmieniu: „Pomiędzy wyborami do Sejmu a wyborem prezydenta musi być zachowany dystans czasowy minimum 12 miesięcy. Jeśli zbiegają się wybory prezydenta i wybory do Sejmu to kadencja urzędującego prezydenta ulega przedłużeniu o taki czas, aby warunek ten został spełniony”.</u>
<u xml:id="u-137.12" who="#TadeuszBień">I ostatnia poprawka, dotycząca roty przysięgi prezydenta. Proponuję wykreślić wyrazy: „a także”, które rozbijają pewną logikę i stwarzają wrażenie, iż pierwsza część roty jest nadrzędna w stosunku do drugiej części tej roty.</u>
<u xml:id="u-137.13" who="#TadeuszBień">To są wszystkie poprawki, które chciałbym zgłosić.</u>
<u xml:id="u-137.14" who="#TadeuszBień">Wątpliwy jest dla mnie również zapis art. 35, w którym bardzo nieprecyzyjnie określono status Rady Bezpieczeństwa Narodowego.</u>
<u xml:id="u-137.15" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-138">
<u xml:id="u-138.0" who="#DariuszWójcik">Dziękuję panu posłowi.</u>
<u xml:id="u-138.1" who="#DariuszWójcik">Pan poseł Jan Rzymełka zgłasza się do oświadczenia osobistego.</u>
<u xml:id="u-138.2" who="#DariuszWójcik">Przypominam, że oświadczenie osobiste może być wygłoszone w celu sprostowania niezrozumiałej wypowiedzi bądź jeśli ktoś przeinaczył lub źle zrozumiał wypowiedź.</u>
<u xml:id="u-138.3" who="#DariuszWójcik">Proszę bardzo, panie pośle.</u>
</div>
<div xml:id="div-139">
<u xml:id="u-139.0" who="#JanRzymełka">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Składam oświadczenie osobiste w celu sprostowania wypowiedzi posłanki z KPN, dotyczącej stanowiska Związku Górnośląskiego. Stanowiska Związku Górnośląskiego nie przedstawia notatka prasowa, którą pani posłanka raczyła zacytować. Stanowisko Związku Górnośląskiego w sprawie regionalizacji zawarte jest w dokumentach związku, kongresu, statucie ideowym, tak że proszę nie mylić notatki prasowej członka czy kogokolwiek z władz ze stanowiskiem związku zawartym w dokumentach, które są oficjalnie publikowane. Dziękuję bardzo.</u>
<u xml:id="u-139.1" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-140">
<u xml:id="u-140.0" who="#DariuszWójcik">Dziękuję panu posłowi.</u>
<u xml:id="u-140.1" who="#DariuszWójcik">Proszę o zabranie głosu pana posła Macieja Manickiego z Klubu Parlamentarnego Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Przygotuje się poseł Andrzej Potocki.</u>
<u xml:id="u-140.2" who="#DariuszWójcik">Proszę bardzo.</u>
</div>
<div xml:id="div-141">
<u xml:id="u-141.0" who="#MaciejManicki">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Generalnie popieram ustawę. A oto uwagi i wnioski.</u>
<u xml:id="u-141.1" who="#MaciejManicki">Do art. 6. Po pierwsze, ośmielę się nie uważać siebie za upoważnionego do reprezentowania narodu. Uważam, że jest część narodu, która nie chce, abym był jej reprezentantem, i również ja nie pragnę części narodu reprezentować — tej części, która ma zasadniczo odmienne poglądy od moich i interesy różne od interesów tej części narodu, którą pragnę reprezentować. Jeśli to wywołuje śmiech, to dodam, że np. nie chcę reprezentować wielu spośród tych, którzy będą nosić jedno z wczoraj wstępnie ustanowionych odznaczeń; mowa oczywiście o Narodowych Siłach Zbrojnych. Po wtóre, czuję się w wielu wypadkach związany instrukcjami wyborców; aby nie wywoływać kolejnych polemik, nie będę wymieniał tych wypadków. Uważam także, że powinny być określone sytuacje, w których należy przewidzieć możliwość odwołania posła. Stąd wnoszę o skreślenie art. 6 oraz dodanie w art. 7 ust. 3 w brzmieniu: „Poseł może być odwołany wyłącznie uchwałą Sejmu podjętą na pisemny wniosek podmiotu, który wysunął jego kandydaturę w wyborach, poparty przez posłów w trybie właściwym dla inicjatywy uchwałodawczej”. W wypadku odrzucenia zmiany pierwszej proponuję skreślić w art. 6 wyrazy: „jest reprezentantem całego narodu, nie jest związany instrukcjami wyborców i (...)”.</u>
<u xml:id="u-141.2" who="#MaciejManicki">Kolejna zmiana, którą proponuję, dotyczy art. 30. Proponuję skreślić ust. 1 w brzmieniu: „Prezydent jest wybierany przez naród”, choćby dlatego, że w odnośnych ustępach dotyczących Sejmu i Senatu zabrakło tego stwierdzenia, co sugerowałoby, że kto inny wybiera Senat i Sejm, a kto inny prezydenta, a przecież jest to nieprawda. Można oczywiście dopisać odpowiedni ustęp do tamtych artykułów, ale prostsze wydaje się skreślenie ust. 1 w art. 30.</u>
<u xml:id="u-141.3" who="#MaciejManicki">Kolejna zmiana, do art. 54, polega na dodaniu do tego artykułu nowego ustępu, który byłby oznaczony jako ust. 3 i stanowiłby, że osoby wchodzące w skład Rady Ministrów nie mogą piastować żadnych innych urzędów ani wchodzić w skład Sejmu i Senatu. Rozumiem, oczywiście, sytuację osób, które obejmowały te funkcje bez takiego postanowienia. Zmieniamy jednak przepisy ustrojowe i w tej sytuacji te racje muszą ustąpić przed racjami o charakterze ustrojowym. Nieumieszczenie tego przepisu byłoby sprzeczne z postanowieniem zawartym w art. 1, ustanawiającym trójpodział władzy, jak również z art. 32 odnoszącym się do sprawowania urzędu prezydenta, w brzmieniu: „Prezydent nie może piastować żadnego innego urzędu ani należeć do składu Sejmu lub Senatu”.</u>
<u xml:id="u-141.4" who="#MaciejManicki">Biorąc pod uwagę te zmiany, proponuję zmianę piątą, polegającą na skreśleniu art. 77 oraz dodaniu w art. 79 po wyrazach: „od dnia ogłoszenia” wyrazów: „z tym że przepisy art. 8 i art. 54 ust. 3 wchodzą w życie po upływie dwóch miesięcy od daty ogłoszenia”. Jest to, moim zdaniem, wystarczający termin, aby rozwiązać kwestie dotyczące możliwości czy braku możliwości sprawowania przez członków rządu funkcji poselskich.</u>
<u xml:id="u-141.5" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-142">
<u xml:id="u-142.0" who="#DariuszWójcik">Dziękuję panu posłowi.</u>
<u xml:id="u-142.1" who="#DariuszWójcik">Proszę o zabranie głosu pana posła Andrzeja Potockiego z Klubu Parlamentarnego Unia Demokratyczna. Przygotuje się poseł Stanisław Węgłowski.</u>
<u xml:id="u-142.2" who="#DariuszWójcik">Proszę bardzo, panie pośle.</u>
</div>
<div xml:id="div-143">
<u xml:id="u-143.0" who="#AndrzejPotocki">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Koledzy proszą, abym występował krótko. Zdaję sobie sprawę, że jestem bodaj przedostatnim mówcą. I choć trochę się boję, że o tej porze można powiedzieć takie rzeczy, o jakich powiedział tutaj poseł Manicki, którego wybierali wyborcy, a który chce być skreślany na mocy wniosku jakiegoś podmiotu, mam nadzieję, że poprawki, które chciałbym Wysokiej Izbie zaproponować do omawianego projektu, nie wzbudzą takich kontrowersji.</u>
<u xml:id="u-143.1" who="#AndrzejPotocki">Po pierwsze, uważam, iż nieprawdą jest to, co usłyszałem w tej sali dwa dni temu, że świat nie zna przykładu takiego ustroju politycznego, który byłby dyktaturą parlamentarną. Mam wrażenie, iż my właśnie żyjemy w kraju rządzonym przez parlamentarną dyktaturę. Kompetencje i zakres możliwości działania organów władzy są bardzo rozchwiane. Nie ma klasycznej równowagi między nimi. Chciałbym wobec tego zgłosić następującą poprawkę, której przyjęcie umożliwiłoby rządowi wywieranie pewnego wpływu na tempo prac parlamentu nad projektami rządowymi.</u>
<u xml:id="u-143.2" who="#AndrzejPotocki">Proponuję po art. 61 dodać art. 61a w następującym brzmieniu: „Rada Ministrów w związku z wniesionym przez siebie projektem ustawy może zgłosić wniosek o uchwalenie wotum zaufania. Ustawę uważa się za uchwaloną, jeżeli nie wypowie się przeciw niej bezwzględna większość posłów”. Uchwalenie takiego artykułu pozwoli Radzie Ministrów na zachowanie pewnej gradacji ważności wnoszonych przez siebie aktów prawnych.</u>
<u xml:id="u-143.3" who="#AndrzejPotocki">Po drugie, chciałbym, aby usunięta została pewna niezborność, albowiem trudno tutaj mówić o sprzeczności między art. 67 ust. 4 omawianego projektu ustawy a art. 59. Cały projekt „małej konstytucji” zakłada, iż prezes Rady Ministrów powinien być przez Wysoką Izbę wybierany wraz z całą Radą Ministrów. Wpłynie to, przy założeniu konstruktywnego wotum nieufności, na większą stabilność działania rządu, na większą pewność jego działania.</u>
<u xml:id="u-143.4" who="#AndrzejPotocki">Proponuję wobec tego następujące nowe brzmienie ust. 4 art. 67 „małej konstytucji”: „Sejm uchwalając wotum nieufności może jednocześnie dokonać wyboru prezesa Rady Ministrów wraz z Radą Ministrów”.</u>
<u xml:id="u-143.5" who="#AndrzejPotocki">Dziękuję za uwagę. Poprawki na piśmie przekażę panu marszałkowi.</u>
<u xml:id="u-143.6" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-144">
<u xml:id="u-144.0" who="#DariuszWójcik">Dziękuję bardzo panu posłowi.</u>
<u xml:id="u-144.1" who="#DariuszWójcik">Pana posła Stanisława Węgłowskiego nie ma. Jako następny na liście jest pan poseł Andrzej Terlecki, z tym że proszę chwileczkę zaczekać, bo do wygłoszenia oświadczenia osobistego zgłosiła się pani poseł Elżbieta Michalak.</u>
<u xml:id="u-144.2" who="#DariuszWójcik">Proszę bardzo, ma pani 2 minuty.</u>
</div>
<div xml:id="div-145">
<u xml:id="u-145.0" who="#ElżbietaMichalak">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! W związku z wypowiedzią pana posła Rzymełki pozwolę sobie oświadczyć, co następuje:</u>
<u xml:id="u-145.1" who="#ElżbietaMichalak">Cytat, który pozwoliłam sobie przytoczyć, pochodzi z naszej gazety „Biuletyn Związku Górnośląskiego”, Katowice–Opole–Cieszyn, czerwiec 1992 r., wydanie specjalne, część „Dokumenty związku”.</u>
<u xml:id="u-145.2" who="#ElżbietaMichalak">W związku z powyższym wypowiedź pana posła Rzymełki uważam jako dementi i odcięcie się od tegoż zapisu.</u>
<u xml:id="u-145.3" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-146">
<u xml:id="u-146.0" who="#DariuszWójcik">Dziękuję pani posłance.</u>
<u xml:id="u-146.1" who="#DariuszWójcik">Proszę o zabranie głosu pana posła Andrzeja Terleckiego z Klubu Parlamentarnego Konfederacji Polski Niepodległej. Przygotuje się do zabrania głosu poseł Andrzej Sielańczyk.</u>
<u xml:id="u-146.2" who="#DariuszWójcik">Proszę uprzejmie, panie pośle.</u>
</div>
<div xml:id="div-147">
<u xml:id="u-147.0" who="#AndrzejTerlecki">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Pragnąłbym odnieść się w swojej wypowiedzi jedynie do rozdziału 5 projektowanej ustawy, a więc do fragmentu dotyczącego samorządu terytorialnego.</u>
<u xml:id="u-147.1" who="#AndrzejTerlecki">Wczoraj odbyło się posiedzenie Komisji Samorządu Terytorialnego poświęcone tej właśnie części projektu ustawy. Z przeprowadzonej dyskusji wynika, że posłowie naszej komisji pozytywnie odnoszą się do proponowanych zapisów, choć niektóre wypowiedzi na temat regionalizacji, które tu dzisiaj padły, przerażają i wydaje się, że zapis dopuszczający tworzenie innych szczebli samorządu otwiera puszkę Pandory.</u>
<u xml:id="u-147.2" who="#AndrzejTerlecki">Stwierdzić trzeba niewątpliwie, że wprowadzenie do ustawy konstytucyjnej samorządu jest właściwym docenianiem roli, jaką zajmuje on w życiu publicznym Polski. Na uwagę zasługuje ugruntowanie pozycji gminy, która w projekcie jest wymieniona jako podstawowa jednostka samorządu.</u>
<u xml:id="u-147.3" who="#AndrzejTerlecki">Proponowane zapisy umożliwiają jednocześnie ewentualne powołanie w przyszłości krajowej reprezentacji gmin, co wydaje się rozwiązaniem słusznym w związku z tym, że od wielu miesięcy trwają dyskusje, kto jest obecnie w Polsce tą krajową reprezentacją gminy. Otwiera więc ten zapis drogę do kontynuowania reformy samorządowej.</u>
<u xml:id="u-147.4" who="#AndrzejTerlecki">Wyjątkowo istotny z punktu widzenia gmin jest zapis o wyposażeniu samorządu w odpowiednie środki finansowe do ewentualnego wykonywania zadań administracji rządowej. Daje to gwarancje gminom, że - jak mam nadzieję - nie będzie już takich sytuacji, gdy wykonując zadania zlecone, musiały one czekać na nieterminowe przekazywanie pieniędzy lub też otrzymywały niższe kwoty, niż wynikałoby to z obsługi tych zadań.</u>
<u xml:id="u-147.5" who="#AndrzejTerlecki">Sądzę, że po niezbędnych, proponowanych dzisiaj poprawkach zapisy zawarte w tym rozdziale powinny w pełni zadowolić posłów mających na uwadze harmonijny rozwój samorządu i wzajemnych relacji między administracją rządową i samorządową.</u>
<u xml:id="u-147.6" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-148">
<u xml:id="u-148.0" who="#DariuszWójcik">Dziękuję panu posłowi.</u>
<u xml:id="u-148.1" who="#DariuszWójcik">Proszę o zabranie głosu pana posła Andrzeja Sielańczka z Klubu Poselskiego Unii Polityki Realnej.</u>
<u xml:id="u-148.2" who="#DariuszWójcik">Proszę bardzo, panie pośle.</u>
</div>
<div xml:id="div-149">
<u xml:id="u-149.0" who="#AndrzejSielańczyk">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Omawiamy dzisiaj nowelę konstytucyjną dotyczącą stosunków między władzą wykonawczą a władzą ustawodawczą Rzeczypospolitej Polskiej. Problem polega na tym, że cała ta nowela właściwie nie dotyczy tego problemu, który jest zawarty w jej tytule, dokładnie zaprzecza trójpodziałowi władzy.</u>
<u xml:id="u-149.1" who="#AndrzejSielańczyk">Tak na marginesie chciałbym przypomnieć wszystkim paniom posłankom i panom posłom, że to, co przypisuje się panu Monteskiuszowi, iż sformułował on zasadę trójpodziału władzy, to jest po prostu pamflet pana Monteskiusza na występujące w owym czasie rozmaite trendy myślowe zaprzeczające istnieniu monarchii jako idealnego systemu panującego w państwie. Ponieważ ten dowcip sprzed kilkuset lat obecnie jest uznawany za kanon wiedzy o budowie państwa, pozwolę sobie przypomnieć, że zapis noweli konstytucyjnej mówi o tym, iż trójpodział władzy między władzę wykonawczą a władzę ustawodawczą ma polegać na tym, że rząd jako przedstawiciel władzy wykonawczej ma mieć uprawnienia władzy ustawodawczej. Jest to dokładnie zaprzeczenie tegoż podziału, w którego kwestii tak wiele osób powołuje się na ten zapis. Ale jak to z pamfletami w życiu bywa, czasami są bardzo różnie poprzez dzieje interpretowane.</u>
<u xml:id="u-149.2" who="#AndrzejSielańczyk">W moim pojęciu, ale jest to moje osobiste, prywatne przekonanie i tylko tak proszę je traktować, cała nowela konstytucyjna obejmująca ponad 70 artykułów jest po prostu nieporozumieniem. Już kilka miesięcy temu w tej Wysokiej Izbie pozwoliłem sobie mówić o tym, że znam konstytucje państw, całe wielkie konstytucje, mające zdecydowanie mniej artykułów aniżeli ta nowela konstytucyjna.</u>
<u xml:id="u-149.3" who="#AndrzejSielańczyk">W tej noweli konstytucyjnej wiele przepisów, mógłbym wymienić około 17, może 18, ma charakter przepisów regulaminowych, a nie konstytucyjnych, które są zupełnie niepotrzebne. Twórcy tej noweli po prostu zabrnęli tak daleko w wyjaśnianie znaczenia pewnych określeń, jakby nie rozumieli języka prawniczego, tego, że coś, co jest raz nazwane w pewnej formie językowej, stanowi tylko to i nic innego. Nazywali to wielokrotnie w poszczególnych artykułach. Nie chcę wchodzić w te szczegóły. Chciałbym natomiast ustosunkować się do trzech spraw.</u>
<u xml:id="u-149.4" who="#AndrzejSielańczyk">Pierwsza sprawa dotyczy tzw. samorządów. Tę nowelę konstytucyjną odbieramy jako sposób wprowadzenia kuchennymi drzwiami dodatkowej struktury administracyjnej zwanej powiatami. Jeden z posłów z KLD, który nie wiem dlaczego nie przyznaje się do swojej przynależności do Związku Górnośląskiego, był uprzejmy stwierdzić, że jest to bardzo dobre, że to nasili samorządność w regionie. Powoływał się na stan ideowy, na statut i na stan faktyczny. Stan faktyczny w tej chwili jest taki w tym województwie, na które wielce czcigodny pan poseł się powoływał, że po powołaniu Związku Górnośląskiego bardzo wielu przedstawicieli władz wykonawczych gmin zapisało się do tego związku. Za pieniądze podatników, czyli mieszkańców gmin kupują nieruchomości, otwierają konta bankowe, tworzą strukturę tego związku niezgodnie z wolą wyborców, którzy ich do tego powołali. Jeżeli wielce czcigodny pan poseł ma jakiekolwiek zastrzeżenia do mojej wypowiedzi, to będąc w pełni odpowiedzialny, mogę przytoczyć fakty, liczby, nazwiska ludzi. Chciałbym, żeby program regionalny nie był rozpatrywany na tej sali, gdyż uważam, że szkoda czasu Wysokiej Izby na rozpatrywanie tak drobnego problemu. Niemniej jednak zostałem zobligowany do tego, by ten problem poruszyć.</u>
<u xml:id="u-149.5" who="#AndrzejSielańczyk">Następna rzecz. Były głosy za utrzymaniem Senatu, były za jego zlikwidowaniem. Chciałbym Wysokiej Izbie zaproponować, do dyskusji oczywiście, pewien schemat. Może przyjęlibyśmy, ponieważ nikt nie jest sędzią we własnej sprawie, schemat wyborów do Senatu zgodnie z francuską ordynacją wyborczą, tzn. żeby do Senatu wybierano przedstawicieli poprzez elektorów, którzy są wybieralni. Czyli do Senatu wybieraliby ludzie, którzy już sami zostali wybrani, a więc: radni gmin, rektorzy i dziekani czy przedstawiciele ciał uczelni wyższych, ludzie, którzy zostali już wybrani w swoim środowisku. Zmieniłoby to elektorat wyborczy Senatu i można byłoby uniknąć jakby podwójnego Sejmu w tej chwili: Sejm i Senat jest wybierany dokładnie według tej samej ordynacji czy przez ten sam elektorat, mówiąc zupełnie ściśle.</u>
<u xml:id="u-149.6" who="#AndrzejSielańczyk">I jeszcze jedna sprawa. Chciałbym się odnieść do wystąpienia wielce czcigodnego pana posła Andrzeja Potockiego, który był uprzejmy posługiwać się — zgodnie z tradycją ugrupowania, które reprezentuje — cały czas pojęciem Rady Ministrów. W tej Izbie często te pojęcia są mylone — rząd i Rada Ministrów. Według nomenklatury komunistycznej, niezwykle głęboko zakorzenionej w świadomości polskiej, rząd i Rada Ministrów jest dokładnie tym samym. Chciałbym jednak państwu zwrócić uwagę na pewną różnicę: rząd — rządzi, Rada Ministrów — radzi, a potem rządzi. Jest to wprowadzenie socjalistycznej zasady w Radzie Ministrów — kolegialności, a więc podejmowania decyzji przez głosowanie. Jest to rzecz absolutnie niedopuszczalna.</u>
<u xml:id="u-149.7" who="#komentarz">(Poseł Aleksander Kwaśniewski: Jak było przed wojną?)</u>
<u xml:id="u-149.8" who="#AndrzejSielańczyk">Przed którą, panie pośle?</u>
<u xml:id="u-149.9" who="#komentarz">(Głosy z sali: Przed II wojną światową też była Rada Ministrów, panie pośle.)</u>
</div>
<div xml:id="div-150">
<u xml:id="u-150.0" who="#DariuszWójcik">Proszę o zachowanie spokoju i niedyskutowanie z ław poselskich.</u>
</div>
<div xml:id="div-151">
<u xml:id="u-151.0" who="#AndrzejSielańczyk">Panie posłanki i panowie posłowie, mogę każdemu z państwa wytłumaczyć dokładnie etymologiczne znaczenie słowa i określić zakres władzy.</u>
</div>
<div xml:id="div-152">
<u xml:id="u-152.0" who="#DariuszWójcik">Panie pośle, czas minął.</u>
</div>
<div xml:id="div-153">
<u xml:id="u-153.0" who="#AndrzejSielańczyk">Proszę wybaczyć, już kończę. Zwracam się ogólnie do sali, a nie do poszczególnych posłów. Jeżeli ktoś ma jakiekolwiek wątpliwości, zawsze służę wyjaśnieniem, robię to od kilkudziesięciu lat, mogę i teraz.</u>
<u xml:id="u-153.1" who="#AndrzejSielańczyk">Jeśli chodzi o pojęcia: Rada Ministrów i rząd, odcinamy się zdecydowanie od tego, żeby wprowadzić te pojęcia jako zróżnicowane. Być może jest to w tej chwili dla niektórych posłów na tej sali bardzo trudne. Otóż rząd jest wtedy, kiedy decyduje szef rządu, mianuje ministrów i egzekwuje od nich wykonywanie zadań w pewnych resortach, a Rada Ministrów jest pewnym kolegialnym ciałem, które decyduje o całokształcie polityki. Jest to pewne nieporozumienie.</u>
<u xml:id="u-153.2" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-154">
<u xml:id="u-154.0" who="#DariuszWójcik">Dziękuję panu posłowi.</u>
<u xml:id="u-154.1" who="#komentarz">(Poseł Andrzej Potocki: Chciałem złożyć oświadczenie osobiste.)</u>
<u xml:id="u-154.2" who="#DariuszWójcik">Przypominam, że oświadczenie osobiste dotyczy sprostowania źle zrozumianej wypowiedzi.</u>
<u xml:id="u-154.3" who="#DariuszWójcik">Proszę bardzo.</u>
</div>
<div xml:id="div-155">
<u xml:id="u-155.0" who="#AndrzejPotocki">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Szanowny panie pośle Andrzeju Sielańczyk, chciałbym sprostować pańską uwagę. Otóż wbrew temu, co pan powiedział, ja wiem, o czym mówię, i wiem, jaki jest stan prawny oraz zasób pojęć prawnych, za pomocą których tworzymy prawo. Uważam, że nie stoi nic na przeszkodzie, aby zamiast wywoływać nieporozumienia, złożył pan odpowiednie projekty nowelizacji obowiązującego ustawodawstwa, co być może wyjaśniłoby pańskie wątpliwości raz na zawsze. Dziękuję za uwagę.</u>
<u xml:id="u-155.1" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-156">
<u xml:id="u-156.0" who="#DariuszWójcik">Panie pośle, muszę zwrócić uwagę, że nie było to sprostowanie źle zrozumianego sformułowania. W przyszłości w podobnych sytuacjach będę wcześniej prosił państwa do siebie, aby każdy, kto zechce złożyć oświadczenie osobiste, wcześniej uczynił to przede mną.</u>
<u xml:id="u-156.1" who="#komentarz">(Poseł Jan Rulewski: Trzeba złożyć odwołanie do Konwentu Seniorów.)</u>
<u xml:id="u-156.2" who="#komentarz">(Głos z sali: Chcę złożyć oświadczenie.)</u>
<u xml:id="u-156.3" who="#DariuszWójcik">Czy chodzi o oświadczenie osobiste, panie pośle?</u>
<u xml:id="u-156.4" who="#DariuszWójcik">Proszę wcześniej do mnie...</u>
<u xml:id="u-156.5" who="#komentarz">(Poseł Aleksander Kwaśniewski: To będzie główny urząd kontroli wypowiedzi?)</u>
<u xml:id="u-156.6" who="#DariuszWójcik">Przepraszam pana posła, to nie jest oświadczenie osobiste. Nie mogę dopuścić do nowej dyskusji.</u>
<u xml:id="u-156.7" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
<u xml:id="u-156.8" who="#DariuszWójcik"> Niestety, nie mogę udzielić głosu.</u>
<u xml:id="u-156.9" who="#komentarz">(Wesołość na sali)</u>
<u xml:id="u-156.10" who="#DariuszWójcik">Lista mówców została wyczerpana.</u>
<u xml:id="u-156.11" who="#DariuszWójcik">Proszę posła sprawozdawcę oraz posłów, którzy zgłosili poprawki, o zebranie się po zakończeniu obrad w sali nr 102 w celu uściślenia zgłoszonych poprawek przed głosowaniem, do którego przystąpimy - jak już informowałem - w dniu jutrzejszym po pierwszej przerwie w obradach Sejmu.</u>
<u xml:id="u-156.12" who="#DariuszWójcik">Wysoka Izbo! Chcę w tej chwili wyjaśnić sytuację, która miała miejsce w dniu wczorajszym podczas imiennego sprawdzania listy obecności. Otóż na wniosek jednego z posłów, który zgłosił się do mnie, zapytałem, czy na sali jest obecny pan poseł Andrzej Raj. Pan poseł Andrzej Raj z powodów obiektywnych nie mógł uczestniczyć we wczorajszych obradach i nie zaszła sytuacja, o której wcześniej poinformował mnie jeden z posłów, że pan poseł Andrzej Raj został zgłoszony i że odnotowano jego obecność. Chciałbym w tym miejscu przeprosić pana posła Andrzeja Raja i Klub Liberalno-Demokratyczny za załatwienie przeze mnie w ten sposób sprawy. Mam nadzieję, że poseł, który zgłosił się do mnie z tą uwagą, załatwi tę sprawę honorowo i z klubem, i z panem posłem Andrzejem Rajem, a także publicznie, ponieważ publicznie sprawa została wywołana.</u>
<u xml:id="u-156.13" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
<u xml:id="u-156.14" who="#DariuszWójcik">Powracamy do rozpatrzenia punktu 16 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Polityki Gospodarczej, Budżetu i Finansów, Komisji Polityki Społecznej oraz Komisji Ustawodawczej o rządowym projekcie ustawy o zmianie ustawy o opodatkowaniu wzrostu wynagrodzeń oraz o zmianie niektórych innych ustaw oraz o poselskim projekcie ustawy o zmianie ustawy o opodatkowaniu wzrostu wynagrodzeń.</u>
<u xml:id="u-156.15" who="#DariuszWójcik">Przypominam, że Sejm w drugim dniu posiedzenia wysłuchał sprawozdawcę komisji, posła Macieja Manickiego.</u>
<u xml:id="u-156.16" who="#DariuszWójcik">Przypominam, że Sejm przyjął propozycję ustalenia dla debaty nad tym punktem porządku dziennego podziału czasu między poszczególne kluby poselskie zależnie od ich liczebności, przewidzianego dla debaty krótkiej, tj. od 3 do 25 minut, oraz wyznaczenia 3 minut dla wystąpień posłów nie zrzeszonych.</u>
<u xml:id="u-156.17" who="#DariuszWójcik">Otwieram dyskusję.</u>
<u xml:id="u-156.18" who="#DariuszWójcik">Jako pierwszy głos zabierze przedstawiciel Klubu Parlamentarnego Unia Demokratyczna pan poseł Michał Chałoński. Przygotuje się poseł Leszek Bugaj.</u>
<u xml:id="u-156.19" who="#DariuszWójcik">Proszę bardzo, panie pośle.</u>
</div>
<div xml:id="div-157">
<u xml:id="u-157.0" who="#MichałChałoński">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Rozważamy dziś problem, który w opinii wielu osób jest powodem bardzo trudnej sytuacji przedsiębiorstw. Sprawozdanie komisji prezentowane przez pana posła Manickiego jest efektem prac nad projektem rządowym zawartym w druku nr 196 i projektem poselskim zawartym w druku nr 256. Oba te dokumenty stały się podstawą opracowania projektu, nad którym debatujemy.</u>
<u xml:id="u-157.1" who="#MichałChałoński">Myślę, że wszyscy zgadzamy się z tym, że projekt ustawy o zmianie ustawy o opodatkowaniu wzrostu wynagrodzeń zawiera rozwiązania łagodzące system podatkowy. Pozwolicie państwo, że nie będę omawiał tych rozwiązań, bo zostały one zaprezentowane dokładnie przez posła sprawozdawcę w dniu wczorajszym, a Klub Parlamentarny Unia Demokratyczna, w którego imieniu przemawiam, generalnie się z nimi zgadza. Ale, jak wiadomo, diabeł tkwi w szczegółach, a w tym wypadku we wnioskach mniejszości. Wnioski te dotyczą art. 2 i 5 projektu ustawy. Zgodnie z art. 2 od 1 stycznia 1992 r. zwalnia się z podatku od wzrostu ponadnormatywnych wynagrodzeń, zwanego popiwkiem, tych podatników, których przychody z eksportu wynoszą ponad 1/3 ogółu przychodów. We wnioskach mniejszości jedna wersja dotyczy ustawienia wyższego progu eksportu, tj. 2/3 dochodu, a druga proponuje skreślenie art. 2, czyli eliminuje eksport jako warunek zwolnienia z podatku od wzrostu wynagrodzeń. Zastanówmy się nad ich zastosowaniem.</u>
<u xml:id="u-157.2" who="#MichałChałoński">Po pierwsze, wyłączenie z podatku eksporterów zrodzi ostry sprzeciw kooperantów i dostawców, którzy na ten eksport pracują. Po drugie, z rozwiązania tego skorzystają głównie jednostki handlowe specjalizujące się w eksporcie, niezasłużenie wysoko w stosunku do wkładu pracy, w tym wypadku do kosztów. Po trzecie, sprawą bardzo istotną, szczególnie ze względu na stan budżetu państwa, jest konieczność zwrotu wysokich nadpłat podatku tym firmom, które dzięki tej ustawie zostaną zwolnione z popiwku. Nadpłaty te mogą sięgać nawet 3 do 4 bln zł. Po czwarte, wyłączenie z podatku tych przedsiębiorstw spowoduje oczywisty wzrost kosztów, obniżenie opłacalności transakcji i mniejszą konkurencyjność polskich wyrobów na rynkach zagranicznych. Należy dodać, że zbyt głębokie złagodzenie popiwku w trakcie roku podatkowego może spowodować skutki trudne do przewidzenia. Wzrost płac i wzrost cen załamie relacje między płacami w sferze budżetowej a płacami w sferze produkcyjnej, jak również relacje między płacami a rentami i emeryturami, i w rezultacie przekreśli aktualność założeń budżetowych na rok bieżący, wywołując wszystkie ujemne tego konsekwencje.</u>
<u xml:id="u-157.3" who="#MichałChałoński">Z tego wywodu można by wyciągnąć wniosek o konieczności poparcia drugiej wersji wniosku, tj. skreślenia art. 2. Biorąc jednak pod uwagę argumenty zwolenników zwolnień z popiwku, będziemy skłonni przyjąć rozwiązanie, które nazwałbym pośrednim. Nie chodzi mi o pierwszą wersję, bo niesie ona te same zagrożenia, tylko w mniejszej skali. Myślę o innym rozwiązaniu. Przykładowo: ograniczenie popiwku w wysokości odpowiadającej udziałowi eksportu podatnika do jego przychodów ogółem lub takie rozwiązanie, że operacji tej nie można rozpocząć wcześniej niż 1 sierpnia 1992 r., czyli nie wstecz, a w przód. I może być ona stosowana tylko do przedsiębiorstw nie zalegających ze spłatami zobowiązań wobec skarbu państwa. Można, a nawet trzeba dodać i inne zależności.</u>
<u xml:id="u-157.4" who="#MichałChałoński">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Rozstawanie się przedsiębiorstw z popiwkiem nie może być tylko skutkiem ustawy, ale musi być pochodną wyników działalności i wynikać z restrukturyzacji i zmiany stosunków własnościowych. Nie wolno także stworzyć sytuacji, by wszystkie przedsiębiorstwa mogły w tym samym momencie wyzwolić się z zależności popiwkowej. Dlatego jesteśmy za wprowadzeniem przez rząd negocjacyjnego kształtowania wynagrodzeń. Miło mi było usłyszeć dzisiaj, że takie negocjacje zostały już przez rząd zapowiedziane. Doświadczenia francuskie i austriackie wskazują na pozytywne wyniki. Polacy wielokrotnie udowodnili umiejętności negocjowania, szczególnie w sprawach największej wagi i w trudnych sytuacjach. Przykładem niech będą obrady i wyniki „okrągłego stołu” oraz negocjacje płacowe. W Polsce są już instytucje reprezentujące samorządy gospodarcze na tyle liczące się, że mogą być partnerami w negocjacjach z rządem. Są nimi przede wszystkim silne centrale związkowe, zrzeszenia pracodawców, izby gospodarcze, z Krajową Izbą Gospodarczą na czele, i organizacje konsumenckie. Ale dlatego przyjmowanie jakiegokolwiek terminu zniesienia podatku od wzrostu wynagrodzeń jest, naszym zdaniem, niebezpieczne i nieracjonalne. Jednostki gospodarcze muszą wiedzieć, że gdy złamią wynegocjowane warunki, będą ponownie podlegały omawianemu podatkowi. Z tych względów opowiadamy się za skreśleniem art. 5.</u>
<u xml:id="u-157.5" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-158">
<u xml:id="u-158.0" who="#DariuszWójcik">Dziękuję panu posłowi.</u>
<u xml:id="u-158.1" who="#DariuszWójcik">Proszę o zabranie głosu w imieniu Klubu Parlamentarnego Polskiego Stronnictwa Ludowego pana posła Leszka Bugaja. Przygotuje się poseł Grzegorz Kazimierski.</u>
<u xml:id="u-158.2" who="#DariuszWójcik">Proszę bardzo, panie pośle.</u>
</div>
<div xml:id="div-159">
<u xml:id="u-159.0" who="#LeszekBugaj">Panie Marszałku! Wysoki Sejmie! Wniesiony pod obrady Wysokiej Izby projekt ustawy o zmianie ustawy o opodatkowaniu wzrostu wynagrodzeń jest już znacznie spóźniony. Dyskutujemy nad nim w chwili, gdy polityka trzech kolejnych solidarnościowych rządów doprowadziła na skraj bankructwa większą część przemysłu polskiego i gospodarstw rolnych. Ci, którzy deklarowali, że po dojściu do władzy poprawią byt naszego narodu, stworzyli i tworzą dalej warunki odpowiadające bardziej obcym niż własnym interesom, z widoczną szkodą dla naszego narodu. Polskie Stronnictwo Ludowe, w którego imieniu mam zaszczyt występować, z pełną determinacją żądało i żąda od sprawujących władzę natychmiastowego podjęcia działań ratunkowych w gospodarce, zahamowania jej upadku przez tworzenie warunków do pełnego wykorzystania mocy produkcyjnej i zatrudnienia w zakładach pracy. Jednym z tych elementów jest właściwa polityka podatkowa.</u>
<u xml:id="u-159.1" who="#LeszekBugaj">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Nie może być tak, by bogacenie się wąskiej grupy ludzi bez równych ograniczeń podatkowych tworzyło milionowe rzesze biednych, by podwyższenie płacy najmniej zarabiającym o jedną złotówkę pociągało za sobą wzrost podatku od ponadnormatywnych wynagrodzeń o 6 zł, podczas gdy biliony złotych należnych podatków nie są przez rząd ściągane. Jest to niemoralne, a spowodowanych tym braków w kasie państwa nie wyrówna nawet wprowadzenie podymnego, pogłównego, dziesięciny czy innego myta lub powinku. Brak działań w kierunku zmiany istniejącego stanu rzeczy był podstawową przyczyną negatywnego stosunku Polskiego Stronnictwa Ludowego do trzech ostatnich rządów, a szczególnie przyczynił się do dymisji rządu Jana Olszewskiego. Uchwalenie zbyt późno tego aktu jest swoistym działaniem prawa wstecz, należałoby go jednak szybko uchwalić. Z drugiej jednak strony przedłożony projekt ustawy o zmianie ustawy o opodatkowaniu wzrostu wynagrodzeń nie odpowiada merytorycznym potrzebom gospodarki. Dokonuje szeregu ważnych uściśleń dotyczących wymiaru podatku, ale nie zmienia istoty samego podatku. Nie kwestionując ani proponowanych nowych wyłączeń podmiotów i przedmiotów od podatku, ani proponowanych nowych uściśleń podstawy opodatkowania, podkreślić trzeba, że przedstawiana ustawa nie zmienia samej jego istoty. Polskie Stronnictwo Ludowe stoi na stanowisku, że podatek od ponadnormatywnych wynagrodzeń powinien być utrzymany, należy go jednak zmodyfikować. Uelastycznienie winno polegać na stosowaniu ulg w taki sposób, by wiązać ulgi ze wzrostem produkcji w cenach stałych. W okresie dużego bezrobocia państwo nie może sobie pozwolić na większy wzrost płac, wiadomo bowiem, że wiąże się to ze zmniejszeniem zatrudnienia.</u>
<u xml:id="u-159.2" who="#LeszekBugaj">Zmierzać musimy do wzrostu zatrudnienia między innymi przez hamowanie nadmiernego wzrostu płac. Nie można jednak hamować produkcji i postępu. Stąd też celowe jest udzielanie ulg w podatku od ponadnormatywnych wynagrodzeń z tytułu wzrostu produkcji sprzedanej, liczonej w cenach stałych. Należałoby raczej karać podatkami za nieuzasadniony wzrost płacy, który nie wynika ze wzrostu produkcji, natomiast nie można karać za wzrost płacy wynikający ze wzrostu produkcji liczonej w cenach stałych.</u>
<u xml:id="u-159.3" who="#LeszekBugaj">Nie można likwidować podatku od ponadnormatywnych wynagrodzeń. Nie można go jednak zostawić w obecnej treści i formie. Trzeba go w istotny sposób zmodyfikować. Modyfikacja polegać powinna na zainteresowaniu jednostek gospodarczych zwiększeniem produkcji i ograniczeniem jej kosztów. Proponujemy specjalne, ostre opodatkowanie przedsiębiorstw państwowych, gdy ich ceny wzrosną szybciej od przeciętnego wzrostu cen w przemyśle. Tak więc podatek od ponadnormatywnych płac trzeba uzupełnić podatkiem od szybszego niż przeciętny wzrostu cen w przemyśle.</u>
<u xml:id="u-159.4" who="#LeszekBugaj">Uważamy, że płace kierowników państwowych jednostek gospodarczych powinny zależeć w znacznej mierze od wzrostu zysku powiększonego dzięki produkcji sprzedanej po cenach stałych. Kierownicy powinni być zatrudniani na podstawie kontraktów menażerskich.</u>
<u xml:id="u-159.5" who="#LeszekBugaj">Podatek od ponadnormatywnego wzrostu płac ma już burzliwą historię. Odegrał on zarówno pozytywną, jak i negatywną rolę. Oczyścić go należy z tych znamion, które wpływają na jego negatywną rolę. Przedstawiony projekt eliminuje częściowo te wady i skutki dotychczasowych złych rozwiązań. Zachodzi natomiast potrzeba kontynuacji prac nad przygotowaniem rozwiązań w tym zakresie na przyszły rok i na następne lata. Liczymy na to, że przedstawione one zostaną w oczekiwanym programie obecnego rządu.</u>
<u xml:id="u-159.6" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-160">
<u xml:id="u-160.0" who="#DariuszWójcik">Dziękuję panu posłowi.</u>
<u xml:id="u-160.1" who="#DariuszWójcik">Proszę o zabranie głosu pana posła Grzegorza Kazimierskiego w imieniu Klubu Parlamentarnego Zjednoczenia Chrześcijańsko-Narodowego. Będzie to dzisiaj ostatni mówca.</u>
<u xml:id="u-160.2" who="#DariuszWójcik">Proszę bardzo, panie pośle.</u>
</div>
<div xml:id="div-161">
<u xml:id="u-161.0" who="#GrzegorzKazimierski">Panie Marszałku! Panie i Panowie Posłowie! Opodatkowanie wzrostu wynagrodzeń pod różną postacią i różnymi nazwami funkcjonuje w naszym systemie prawnym już od dość dawna. Czas tego typu podatku już się przeżył. Popiwek - bo pod taką nazwą funkcjonuje w świadomości społecznej ten podatek - jak sądzę, nie znajdzie już swoich obrońców. Również i Zjednoczenie Chrześcijańsko-Narodowe, w którego imieniu mam honor mówić, do obrońców tego podatku nie należy. Różni nas tylko pogląd na to, w jaki sposób odejść od popiwku. Sądzimy, że przedłożony projekt ustawy o zmianie ustawy o opodatkowaniu wzrostu wynagrodzeń zmierza we właściwym kierunku. Łagodzi on ten podatek, przy zachowaniu jednak w określonych warunkach pewnych cech restrykcyjności, ale również pozwala go niekiedy uniknąć. Dlatego, generalnie rzecz biorąc, opowiadamy się za tym projektem.</u>
<u xml:id="u-161.1" who="#GrzegorzKazimierski">Mamy tu jednak do czynienia z dwiema sprawami, z dwoma przepisami, które stanowią kwestię sporną. Zjednoczenie Chrześcijańsko-Narodowe zawsze opowiadało się za proeksportowym modelem naszej gospodarki. Mówiliśmy o tym i z tej trybuny. Bardzo dobitnie na ten temat wypowiadał się między innymi poseł ZChN, premier Henryk Goryszewski. Wszelkie idące w tym kierunku zmiany witamy z radością i przychylnie się do nich ustosunkujemy.</u>
<u xml:id="u-161.2" who="#GrzegorzKazimierski">Pozwólcie jednak państwo, że przytoczę ten krótki art. 2: „Począwszy od dnia 1 stycznia 1992 r. podatnicy, u których przychody z eksportu stanowią ponad 1/3 przychodów ze sprzedaży, nie podlegają podatkowi od wzrostu wynagrodzeń”. Nie możemy zgodzić się z takim zapisem. Mamy już połowę roku, właściwie drugą połowę roku, i przyjęcie takiego przepisu oznaczałoby, że budżet musiałby zwracać podatki tym, którzy je już uiścili. Pragnę zauważyć, że planowany deficyt budżetowy na rok bieżący jest wysoki. W ostatnim czasie zaszły uzasadnione obawy, że deficyt ten może być znacznie większy. W tej sytuacji chyba niewłaściwe byłoby godzenie się z takim postawieniem sprawy. Poza tym nie tak dawno ta izba debatowała na temat sytuacji w rolnictwie — sytuacji, która jest trudna przede wszystkim z powodu suszy. Również i skutki tej suszy dla rolnictwa i dla całej gospodarki należy brać pod uwagę, nie godząc się na znaczne zwiększanie deficytu budżetowego. Pomijam już tutaj kwestię, jak tę 1/3 obliczyć, bo jedni produkują, a inni sprzedają, inni zaś produkują i sprzedają. Dlaczego 33%, a nie na przykład 32,6%? Wszystko to powoduje, że opowiadamy się za usunięciem tego artykułu.</u>
<u xml:id="u-161.3" who="#GrzegorzKazimierski">Druga kwestia sporna to art. 5. Artykuł ten mówi o tym, iż popiwek ma obowiązywać do połowy przyszłego roku. Podczas obrad komisji, o czym już mówił pan poseł sprawozdawca, mieliśmy do czynienia z trzema stanowiskami.</u>
<u xml:id="u-161.4" who="#GrzegorzKazimierski">Pierwsze - i jest to treścią jednej z poprawek - to takie, że popiwek ma obowiązywać do końca bieżącego roku. Drugie - i jest to uwzględnione w art.5 projektowanej ustawy - to takie, że popiwek ma obowiązywać do połowy przyszłego roku. I wreszcie trzecie stanowisko, które jest drugą poprawką, nie przewiduje końcowej daty obowiązywania tego podatku.</u>
<u xml:id="u-161.5" who="#GrzegorzKazimierski">Jestem przekonany, że pierwszy wariant należy odrzucić. Należy go odrzucić choćby dlatego, że po przerwie wakacyjnej do końca bieżącego roku zostaną tylko 4 miesiące. Ośmielę się mniemać, iż w tak krótkim czasie parlament nie będzie w stanie dokonać wszystkich zmian legislacyjnych niezbędnych do tego, by zlikwidować opodatkowanie wzrostu wynagrodzeń.</u>
<u xml:id="u-161.6" who="#GrzegorzKazimierski">Odrębną sprawą jest kwestia, czy właściwe byłoby tak gwałtowne odejście od popiwku. Jakie wywołałoby to wtedy skutki dla naszej gospodarki? Obawiam się, że skutki te również nie byłyby korzystne. Wiązałyby się one najprawdopodobniej z gwałtownym wzrostem konsumpcji.</u>
<u xml:id="u-161.7" who="#GrzegorzKazimierski">Panie Marszałku! Wysoki Sejmie! Zjednoczenie Chrześcijańsko-Narodowe opowiadając się za odchodzeniem od popiwku, opowiada się równocześnie za racjonalnością działań w tym względzie.</u>
<u xml:id="u-161.8" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-162">
<u xml:id="u-162.0" who="#DariuszWójcik">Dziękuję panu posłowi.</u>
<u xml:id="u-162.1" who="#DariuszWójcik">Proszę posła sekretarza o odczytanie komunikatu.</u>
</div>
<div xml:id="div-163">
<u xml:id="u-163.0" who="#TadeuszJędrzejczak">Bezpośrednio po zakończeniu obrad odbędzie się posiedzenie Klubu Parlamentarnego Unia Demokratyczna w sali nr 118.</u>
</div>
<div xml:id="div-164">
<u xml:id="u-164.0" who="#DariuszWójcik">Przypominam, że osoby, które zgłosiły poprawki do projektu ustawy konstytucyjnej, proszone są o przybycie do sali nr 102 w celu uściślenia brzmienia poprawek.</u>
<u xml:id="u-164.1" who="#DariuszWójcik">Ogłaszam przerwę do jutra, do godz. 9.</u>
<u xml:id="u-164.2" who="#komentarz">(Przerwa w posiedzeniu o godz. 21 min 57)</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>