text_structure.xml 430 KB
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172 173 174 175 176 177 178 179 180 181 182 183 184 185 186 187 188 189 190 191 192 193 194 195 196 197 198 199 200 201 202 203 204 205 206 207 208 209 210 211 212 213 214 215 216 217 218 219 220 221 222 223 224 225 226 227 228 229 230 231 232 233 234 235 236 237 238 239 240 241 242 243 244 245 246 247 248 249 250 251 252 253 254 255 256 257 258 259 260 261 262 263 264 265 266 267 268 269 270 271 272 273 274 275 276 277 278 279 280 281 282 283 284 285 286 287 288 289 290 291 292 293 294 295 296 297 298 299 300 301 302 303 304 305 306 307 308 309 310 311 312 313 314 315 316 317 318 319 320 321 322 323 324 325 326 327 328 329 330 331 332 333 334 335 336 337 338 339 340 341 342 343 344 345 346 347 348 349 350 351 352 353 354 355 356 357 358 359 360 361 362 363 364 365 366 367 368 369 370 371 372 373 374 375 376 377 378 379 380 381 382 383 384 385 386 387 388 389 390 391 392 393 394 395 396 397 398 399 400 401 402 403 404 405 406 407 408 409 410 411 412 413 414 415 416 417 418 419 420 421 422 423 424 425 426 427 428 429 430 431 432 433 434 435 436 437 438 439 440 441 442 443 444 445 446 447 448 449 450 451 452 453 454 455 456 457 458 459 460 461 462 463 464 465 466 467 468 469 470 471 472 473 474 475 476 477 478 479 480 481 482 483 484 485 486 487 488 489 490 491 492 493 494 495 496 497 498 499 500 501 502 503 504 505 506 507 508 509 510 511 512 513 514 515 516 517 518 519 520 521 522 523 524 525 526 527 528 529 530 531 532 533 534 535 536 537 538 539 540 541 542 543 544 545 546 547 548 549 550 551 552 553 554 555 556 557 558 559 560 561 562 563 564 565 566 567 568 569 570 571 572 573 574 575 576 577 578 579 580 581 582 583 584 585 586 587 588 589 590 591 592 593 594 595 596 597 598 599 600 601 602 603 604 605 606 607 608 609 610 611 612 613 614 615 616 617 618 619 620 621 622 623 624 625 626 627 628 629 630 631 632 633 634 635 636 637 638 639 640 641 642 643 644 645 646 647 648 649 650 651 652 653 654 655 656 657 658 659 660 661 662 663 664 665 666 667 668 669 670 671 672 673 674 675 676 677 678 679 680 681 682 683 684 685 686 687 688 689 690 691 692 693 694 695 696 697 698 699 700 701 702 703 704 705 706 707 708 709 710 711 712 713 714 715 716 717 718 719 720 721 722 723 724 725 726 727 728 729 730 731 732 733 734 735 736 737 738 739 740 741 742 743 744 745 746 747 748 749 750 751 752 753 754 755 756 757 758 759 760 761 762 763 764 765 766 767 768 769 770 771 772 773 774 775 776 777 778 779 780 781 782 783 784 785 786 787 788 789 790 791 792 793 794 795 796 797 798 799 800 801 802 803 804 805 806 807 808 809 810 811 812 813 814 815 816 817 818 819 820 821 822 823 824 825 826 827 828 829 830 831 832 833 834 835 836 837 838 839 840 841 842 843 844 845 846 847 848 849 850 851 852 853 854 855 856 857 858 859 860 861 862 863 864 865 866 867 868 869 870 871 872 873 874 875 876 877 878 879 880 881 882 883 884 885 886 887 888 889 890 891 892 893 894 895 896 897 898 899 900 901 902 903 904 905 906 907 908 909 910 911 912 913 914 915 916 917 918 919 920 921 922 923 924 925 926 927 928 929 930 931 932 933 934 935 936 937 938 939 940 941 942 943 944 945 946 947 948 949 950 951 952 953 954 955 956 957 958 959 960 961 962 963 964 965 966 967 968 969 970 971 972 973 974 975 976 977 978 979 980 981 982 983 984 985 986 987 988 989 990 991 992 993 994 995 996 997 998 999 1000 1001 1002 1003 1004 1005 1006 1007 1008 1009 1010 1011 1012 1013 1014 1015 1016 1017 1018 1019 1020 1021 1022 1023 1024 1025 1026 1027 1028 1029 1030 1031 1032 1033 1034 1035 1036 1037 1038 1039 1040 1041 1042 1043 1044 1045 1046 1047 1048 1049 1050 1051 1052 1053 1054 1055 1056 1057 1058 1059 1060 1061 1062 1063 1064 1065 1066 1067 1068 1069 1070 1071 1072 1073 1074 1075 1076 1077 1078 1079 1080 1081 1082 1083 1084 1085 1086 1087 1088 1089 1090 1091 1092 1093 1094 1095 1096 1097 1098 1099 1100 1101 1102 1103 1104 1105 1106 1107 1108 1109 1110 1111 1112 1113 1114 1115 1116 1117 1118 1119 1120 1121 1122 1123 1124 1125 1126 1127 1128 1129 1130 1131 1132 1133 1134 1135 1136 1137 1138 1139 1140 1141 1142 1143 1144 1145 1146 1147 1148 1149 1150 1151 1152 1153 1154 1155 1156 1157 1158 1159 1160 1161 1162 1163 1164 1165 1166 1167 1168 1169 1170 1171 1172 1173 1174 1175 1176 1177 1178 1179 1180 1181 1182 1183 1184 1185 1186 1187 1188 1189 1190 1191 1192 1193 1194 1195 1196 1197 1198 1199 1200 1201 1202 1203 1204 1205 1206 1207 1208 1209 1210 1211 1212 1213 1214 1215 1216 1217 1218 1219 1220 1221 1222 1223 1224 1225 1226 1227 1228 1229 1230 1231 1232 1233 1234 1235 1236 1237 1238 1239 1240 1241 1242 1243 1244 1245 1246 1247 1248 1249 1250 1251 1252 1253 1254 1255 1256 1257 1258 1259 1260 1261 1262 1263 1264 1265 1266 1267 1268 1269 1270 1271 1272 1273 1274 1275 1276 1277 1278 1279 1280 1281 1282 1283 1284 1285 1286 1287 1288 1289 1290 1291 1292 1293 1294 1295 1296 1297 1298 1299 1300 1301 1302 1303 1304 1305 1306 1307 1308 1309 1310 1311 1312 1313 1314 1315 1316 1317 1318 1319 1320 1321 1322 1323 1324 1325 1326 1327 1328 1329 1330 1331 1332 1333 1334 1335 1336 1337 1338 1339 1340 1341 1342 1343 1344 1345 1346 1347 1348 1349 1350 1351 1352 1353 1354 1355 1356 1357 1358 1359 1360 1361 1362 1363 1364 1365 1366 1367 1368 1369 1370 1371 1372 1373 1374 1375 1376 1377 1378 1379 1380 1381 1382 1383 1384 1385 1386 1387 1388 1389 1390 1391 1392 1393 1394 1395 1396 1397 1398 1399 1400 1401 1402 1403 1404 1405 1406 1407 1408 1409 1410 1411 1412 1413 1414 1415 1416 1417 1418 1419 1420 1421 1422 1423 1424 1425 1426 1427 1428 1429 1430 1431 1432 1433 1434 1435 1436 1437 1438 1439 1440 1441 1442 1443 1444 1445 1446 1447 1448 1449 1450 1451 1452 1453 1454 1455 1456 1457 1458 1459 1460 1461 1462 1463 1464 1465 1466 1467 1468 1469 1470 1471 1472 1473 1474 1475 1476 1477 1478 1479 1480 1481 1482 1483 1484 1485 1486 1487 1488 1489 1490 1491 1492 1493 1494 1495 1496 1497 1498 1499
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml" />
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml" />
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">(Początek posiedzenia o godz. 15 minut 00.)</u>
          <u xml:id="u-1.1" who="#komentarz">(Posiedzeniu przewodniczy Marszałek Senatu, Andrzej Stelmachowski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#AndrzejStelmachowski">Proszę Panie i Panów Senatorów o łaskawe zajmowanie miejsc. Zaraz zaczynamy. Proszę łaskawie o zajęcie miejsc.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#komentarz">(Marszałek trzykrotnie uderza laską marszałkowską).</u>
          <u xml:id="u-2.2" who="#AndrzejStelmachowski">Otwieram czternaste posiedzenie Senatu.</u>
          <u xml:id="u-2.3" who="#AndrzejStelmachowski">Na sekretarzy posiedzenia powołuję senatorów Bartłomieja Kołodzieja i Stanisława Obertańca. Proszę o łaskawe zajęcie miejsc przy stole prezydialnym. Jednocześnie chciałbym poinformować, że listę mówców prowadzić będzie pan senator Kołodziej, w związku z tym zgłoszenia prosiłbym kierować na ręce pana senatora Kołodzieja.</u>
          <u xml:id="u-2.4" who="#AndrzejStelmachowski">Chciałbym przed porządkiem dziennym poinformować, że, niestety, następuje pewien poślizg ze skierowaniem przez rząd do parlamentu, czyli w pierwszym rzędzie do Senatu, projektu budżetu na rok 1990 oraz tych uchwał, które się z budżetem wiążą. W związku z tym nasz poprzednio ustalony wewnętrznie podział czynności będzie musiał ulec korekturze i są dwie prośby do pań i panów senatorów. Wraz z budżetem będzie skierowana do Sejmu pewna ilość ustaw, i to w liczbie kilkunastu. Niektóre z nich powinny wejść w życie 1 stycznia. Wobec powyższego prosiłbym, niestety, panie i panów senatorów o łaskawe zarezerwowanie sobie dnia 29 i 30 grudnia. Bardzo mi przykro, że okres międzyświąteczny wypadnie nam spędzić w naszym gronie, a nie w gronie przyjaciół i rodziny, ale to już trudno.</u>
          <u xml:id="u-2.5" who="#AndrzejStelmachowski">Natomiast budżetowa debata będzie prawdopodobnie przesunięta, nie na 4 i 5 stycznia jakeśmy myśleli, lecz na później, prawdopodobnie o tydzień później. I z tym się wiąże moja dalsza prośba. Styczeń będzie okresem niezwykle intensywnych prac senackich, wobec czego prosiłbym łaskawie nie przewidywać wyjazdów czy zagranicznych, czy krajowych, zwłaszcza na okres nieco dłuższy w styczniu. Będzie to okres dużego napięcia w naszych pracach parlamentarnych.</u>
          <u xml:id="u-2.6" who="#AndrzejStelmachowski">Przechodzę do propozycji porządku dziennego. W stosunku do przedłożenia, które państwo mają przed sobą, są tu następujące korektury, o które prosimy.</u>
          <u xml:id="u-2.7" who="#AndrzejStelmachowski">Punkt pierwszy nie ulega zmianie: stanowisko Senatu w sprawie ustawy o Funduszu Daru Narodowego.</u>
          <u xml:id="u-2.8" who="#AndrzejStelmachowski">Punktem drugim byłoby stanowisko Senatu w sprawie ustawy o utworzeniu urzędu Ministra Transportu i Gospodarki Morskiej.</u>
          <u xml:id="u-2.9" who="#AndrzejStelmachowski">Punktem trzecim byłoby stanowisko Senatu w sprawie ustawy o utworzeniu urzędu Ministra Łączności.</u>
          <u xml:id="u-2.10" who="#AndrzejStelmachowski">Punktem czwartym byłoby stanowisko Senatu w sprawie ustawy o zmianie ustawy o Trybunale Konstytucyjnym.</u>
          <u xml:id="u-2.11" who="#AndrzejStelmachowski">Punktem piątym byłoby stanowisko Senatu w sprawie uchwały Sejmu w sprawie Centralnego Funduszu Rozwoju Nauki i Techniki na 1989 rok.</u>
          <u xml:id="u-2.12" who="#AndrzejStelmachowski">Potem byłoby to, co było tutaj w punkcie drugim: powołanie nadzwyczajnej Komisji Konstytucyjnej. Mała zwłoka jest potrzebna celem dostarczenia tekstu proponowanej uchwały.</u>
          <u xml:id="u-2.13" who="#AndrzejStelmachowski">Następnie będzie stanowisko Senatu w sprawie ustawy o zmianie Kodeksu karnego.</u>
          <u xml:id="u-2.14" who="#AndrzejStelmachowski">Następnie stanowisko Senatu w sprawie ustawy o zmianie Kodeksu karnego wykonawczego.</u>
          <u xml:id="u-2.15" who="#AndrzejStelmachowski">Następnie będą dwie rzeczy, których tutaj nie było, mianowicie stanowisko Senatu w sprawie zmian w narodowym planie społeczno-gospodarczym na lata 1986—1990. To będzie bardzo krótka sprawa.</u>
          <u xml:id="u-2.16" who="#AndrzejStelmachowski">I wreszcie zmiana w ustawie budżetowej, również bardzo krótka sprawa.</u>
          <u xml:id="u-2.17" who="#AndrzejStelmachowski">Potem dopiero byłaby debata nad stanem i kierunkiem zmian systemu edukacji narodowej.</u>
          <u xml:id="u-2.18" who="#AndrzejStelmachowski">I wreszcie wolne wnioski.</u>
          <u xml:id="u-2.19" who="#AndrzejStelmachowski">Oczywiście ten program jest na dzień dzisiejszy i jutrzejszy, bo byłoby niemożliwe do wykonania w inny sposób.</u>
          <u xml:id="u-2.20" who="#AndrzejStelmachowski">Czy byłyby uwagi do takiej propozycji porządku dziennego? Nie widzę. Zatem rozumiem, że propozycja co do porządku dziennego została przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-2.21" who="#AndrzejStelmachowski">Wobec powyższego przystępujemy do punktu 1: stanowiska Senatu w sprawie ustawy o Funduszu Daru Narodowego. Poprosiłbym o zabranie głosu sprawozdawcę Komisji Inicjatyw i Prac Ustawodawczych, Pana Senatora Andrzeja Rozmarynowicza. Bardzo proszę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#AndrzejRozmarynowicz">Panie Marszałku! Wysoka Izbo!</u>
          <u xml:id="u-3.1" who="#AndrzejRozmarynowicz">Proponujemy, Komisja Inicjatyw i Prac Ustawodawczych, przyjęcie bez zastrzeżeń ustawy o Funduszu Daru Narodowego.</u>
          <u xml:id="u-3.2" who="#AndrzejRozmarynowicz">Uważamy, że sama ustawa sporządzona została poprawnie, bez zastrzeżeń, a jest niewątpliwie dla rządu i społeczeństwa bardzo potrzebna. Potrzeba, aby społeczeństwo wyraziło swój pogląd polegający na udzieleniu rządowi możliwie najdalej idącej pomocy w formie tego funduszu.</u>
          <u xml:id="u-3.3" who="#AndrzejRozmarynowicz">Przy okazji tej propozycji przedstawiamy także propozycję sporządzenia przepisów wykonawczych i regulaminu. I zwracamy uwagę na to, że przygotowanie tych dodatkowych przepisów musi nastąpić w możliwie krótkim czasie, w tak krótkim, aby nie blokowało wprowadzenia w życie ustawy.</u>
          <u xml:id="u-3.4" who="#AndrzejRozmarynowicz">Proszę Wysokiej Izby! Rozmawialiśmy na temat tego, co stało się z FON powołanym przed wojną. Część z tego funduszu, część w złocie, została — trudno powiedzieć inaczej, co zostało potwierdzone dokumentami bez żadnej wątpliwości — rozkradziona. Wniosek na temat powołania specjalnej komisji, która ze strony Senatu zajmie się tą sprawą, postawiony zostanie we wnioskach w odrębnym punkcie. Dziękuję bardzo.</u>
          <u xml:id="u-3.5" who="#komentarz">(Oklaski).</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#AndrzejStelmachowski">Dziękuję Panu Senatorowi. Czy w tej sprawie ktoś...? Prosił o głos pan senator Krzanowski. Bardzo proszę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#MaciejKrzanowski">Panie Marszałku! Panie, Panowie!</u>
          <u xml:id="u-5.1" who="#MaciejKrzanowski">Ten poprzedni fundusz został zniweczony, zmarnowany. Boję się, czy gospodarząc tym funduszem będziemy gospodarzyli w sposób należyty. Są bowiem symptomy ogromnej niefrasobliwości już w tej chwili w sprawach finansowych.</u>
          <u xml:id="u-5.2" who="#MaciejKrzanowski">Z tego miejsca poruszałem parę tygodni temu sprawę przeciągania się zmiany wysokości odpłatności w domach rencistów. Otóż 30 września minister Zdrowia podpisał już zmiany w tym kierunku daleko idące, ale zostały one ogłoszone dopiero 25 października i wchodzą w życie 1 listopada. Czyli z żadnych powodów, zwykłego jakiegoś lenistwa, z wąskiego gardła w drukarni, stracimy 4 mld zł. 4 mld zł to jest mniej więcej 120 zł na statystycznego Polaka. Także boję się, żeby ten Fundusz Daru Narodowego nie wpłynął do dziurawych kieszeni. Dziękuję.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#AndrzejStelmachowski">Dziękuję bardzo. Jestem głęboko przekonany, że tak nie będzie. Będzie tu silna kontrola społeczna.</u>
          <u xml:id="u-6.1" who="#AndrzejStelmachowski">Czy ktoś jeszcze chciałby zabrać głos w tej sprawie? Proszę bardzo, Pan Senator Obertaniec.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#StanisławObertaniec">Chodzi mi o to, że padł tutaj jakby zarzut, że został ten skarb narodowy sprzeniewierzony, rozkradziony. Chciałbym, żeby doprecyzować, w jakim okresie czasu, ponieważ rzuca to cień na II Rzeczpospolitą i jakby na stronę przedwojenną. Tu trzeba powiedzieć jasno, w którym okresie został rozgrabiony FON.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#AndrzejStelmachowski">Dziękuję bardzo. Proszę państwa, jeżeli nie ma dalszych głosów, to zarządzilibyśmy głosowanie. Proszę bardzo, Panie Senatorze.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#MaciejKrzanowski">Wydaje mi się, że sprawa wyjaśniona została na poprzednim spotkaniu, względnie dwa spotkania przedtem przez senatora Ryszarda Juszkiewicza, który opisał dokładnie, że FON został przywieziony do Polski przez generała Tatara. Opisał, w jaki sposób to się odbyło, że część z tego funduszu, srebrna część, została umieszczona w muzeach, a ze złotej części — przyjąć należy, że tu w Polsce i teraz w III Rzeczpospolitej — dokonano zaboru około 20%.</u>
          <u xml:id="u-9.1" who="#MaciejKrzanowski">Tak jak powiedziałem, przedstawiony zostanie wniosek o powołanie komisji specjalnej, która tą sprawą się odrębnie zajmie. Dziękuję bardzo.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#AndrzejStelmachowski">Dziękuję uprzejmie. Czy już wszyscy w tej sprawie? Jeżeli tak, to prosiłbym o przegłosowanie.</u>
          <u xml:id="u-10.1" who="#AndrzejStelmachowski">Kto jest za przyjęciem uchwały, której projekt został przedłożony przez komisję w sprawie ustawy o Funduszu Daru Narodowego, prosiłbym o podniesienie ręki. Może Panowie tym razem przeliczą, od razu sprawdzimy kworum przy okazji.</u>
          <u xml:id="u-10.2" who="#AndrzejStelmachowski">31 plus 33 równa się 64 głosy za.</u>
          <u xml:id="u-10.3" who="#AndrzejStelmachowski">Kto jest przeciw? Nie widzę.</u>
          <u xml:id="u-10.4" who="#AndrzejStelmachowski">Kto się wstrzymał? Też nie widzę.</u>
          <u xml:id="u-10.5" who="#AndrzejStelmachowski">Konstatuję więc, że Senat przyjął uchwałę jednogłośnie.</u>
          <u xml:id="u-10.6" who="#komentarz">(Oklaski).</u>
          <u xml:id="u-10.7" who="#AndrzejStelmachowski">Następnie przechodzimy do punktu 2: stanowiska Senatu w sprawie ustawy o utworzeniu urzędu Ministra Transportu i Gospodarki Morskiej. Referuje sprawę pan senator Zbigniew Romaszewski w imieniu połączonych Komisji Inicjatyw i Prac Ustawodawczych oraz Praw Człowieka i Praworządności. Proszę bardzo.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#ZbigniewRomaszewski">Panie Marszałku! Wysoki Senacie!</u>
          <u xml:id="u-11.1" who="#ZbigniewRomaszewski">Mam tutaj właściwie takie trzy sprawy do bezpośredniego szybkiego zreferowania i do tych spraw między innymi należy ustawa przyjęta przez Sejm w sprawie utworzenia urzędu Ministra Łączności, uchwalona przez Sejm w dniu 1 grudnia 1989 roku.</u>
          <u xml:id="u-11.2" who="#ZbigniewRomaszewski">Proszę państwa, myślę, że tutaj wystarczy dodać jedno zdanie, to znaczy, stan polskiej łączności na dzień dzisiejszy w pełni uprawnia nas do postawienia wniosku, ażeby takie ministerstwo powstało, które wreszcie zajęłoby się doprowadzeniem do porządku stanu polskiej łączności, co stanowi warunek praktycznie niezbędny w ogóle dla uruchomienia polskiej gospodarki. Stąd połączone komisje poparły wniosek sejmowy i przedkładają Wysokiemu Senatowi do uchwalenia następujący projekt uchwały.</u>
          <u xml:id="u-11.3" who="#ZbigniewRomaszewski">„Senat po rozpatrzeniu uchwalonej przez Sejm na posiedzeniu w dniu 1 grudnia 1989 r. ustawy o utworzeniu urzędu Ministra Łączności postanawia zawiadomić Prezydenta Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej, że nie wnosi zastrzeżeń do tej ustawy”. To jest cała treść.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#AndrzejStelmachowski">Panie Senatorze, mieliśmy najpierw wziąć urząd Ministra Transportu i Gospodarki Morskiej, to już może jedno i drugie Pan zreferuje przy okazji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#ZbigniewRomaszewski">Problem polega na tym, że Ministerstwo Łączności, które właściwie w tej chwili tworzymy, powstało w wyniku podzielenia dotychczasowego Ministerstwa Transportu, Gospodarki Morskiej i Łączności. Siłą faktu więc, skoro oddzieliliśmy Ministerstwo Łączności, wobec tego to, co pozostało, a więc transport i gospodarka morska, musi utworzyć nowe ministerstwo. I w związku z tym konsekwencją pierwszej decyzji jest decyzja o utworzeniu urzędu Ministra Transportu i Gospodarki Morskiej. Generalnie jest to decyzja o podzieleniu Ministerstwa Transportu, Gospodarki Morskiej i Łączności na dwa ministerstwa przez wydzielenie właśnie Ministerstwa Łączności. Ja myślę, że komentarz jest po prostu taki sam, jak powiedziałem poprzednio, i uchwała proponowana Wysokiej Izbie przez połączone komisje brzmi zupełnie analogicznie.</u>
          <u xml:id="u-13.1" who="#ZbigniewRomaszewski">„Senat po rozpatrzeniu uchwalonej przez Sejm na posiedzeniu w dniu 1 grudnia 1989 r. ustawy o utworzeniu urzędu Ministra Transportu i Gospodarki Morskiej postanawia zawiadomić Prezydenta Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej, że nie wnosi zastrzeżeń do tej ustawy”.</u>
          <u xml:id="u-13.2" who="#ZbigniewRomaszewski">To są dwie ustawy, które właściwie funkcjonują łącznie. Dziękuję bardzo.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#AndrzejStelmachowski">Dziękuję bardzo Panu Senatorowi.</u>
          <u xml:id="u-14.1" who="#AndrzejStelmachowski">Rozumiem, że w tej sytuacji my łącznie te punkty, drugi i trzeci, będziemy rozpatrywać, choć osobno głosować. Czy ktoś w tej sprawie chciał zabrać głos? Zdaje się nikt nie jest zapisany z sali. Jeszcze dwa głosy: pan senator Bojarski, potem pan senator Ciesielski. Proszę bardzo.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#WłodzimierzBojarski">Panie Marszałku! Panie i Panowie Senatorowie!</u>
          <u xml:id="u-15.1" who="#WłodzimierzBojarski">Chciałem powiedzieć, że powołanie urzędu Ministra Transportu i Gospodarki Morskiej chyba musi być uzasadnione nie tylko tym, żeśmy odłączyli od tego złożonego resortu problematykę łączności. Trzeba by chyba także tutaj powiedzieć, że powołanie tego resortu łączy się z oczekiwaniami szerokich rzesz społeczeństwa, że władza państwowa zajmie się lepiej polską gospodarką morską niż do tej pory. Od bardzo wielu lat obserwujemy jak gdyby obracanie się plecami do polskiego morza, pewne wycofywanie się z problematyki morza. Zamknięcie Stoczni Gdańskiej, to był pewien symbol, ale to jest jeden z wielu elementów niedoceniania, niezrozumienia gospodarki morskiej. Myślę, że życzymy nowemu resortowi i oczekujemy od niego, że sprawa gospodarki morskiej będzie rzeczywiście poważnie i po gospodarsku potraktowana. Dziękuję.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#AndrzejStelmachowski">Dziękuję bardzo Panu Senatorowi. Pan senator Ciesielski, bardzo proszę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#RomanCiesielski">Panie Marszałku! Wysoka Izbo!</u>
          <u xml:id="u-17.1" who="#RomanCiesielski">Mam właściwie pytania do mechanizmu tych zmian, które następują. Bo, jak państwo wiecie, oprócz tych zmian oczekuje nas rozdzielenie Ministerstwa Rolnictwa i, jak słyszałem, następne. Kiedyś uznaliśmy, że tych ministerstw jest za wiele. Dokonaliśmy połączenia. To połączenie funkcjonowało przez pewien czas. Tak zostało przyjęte przez nasz rząd i teraz następuje ponownie rozdział.</u>
          <u xml:id="u-17.2" who="#RomanCiesielski">Zgadzam się, że problematyka, którą podejmuje nowe ministerstwo, jest niezwykle ważna, ale równie ważna jest np. ochrona środowiska, którą teraz się oddzieli od Ministerstwa Rolnictwa. Tylko pytanie, czy w ten sposób załatwimy sprawę. Czy przez mnożenie tych urzędów oddzielnych dojdziemy do tych efektów, które zamierzamy? Pozwalam sobie wątpić. Dzielny człowiek, dzielna grupa nawet w ramach tego samego ministerstwa zrobi to samo. A oczywiście struktury się rozbudowują, bo każdy minister ma swoją ekipę, swój urząd.</u>
          <u xml:id="u-17.3" who="#RomanCiesielski">Jestem po prostu zdania, że powinniśmy otrzymać od rządu jakiś układ, jakąś mechanikę tych zmian, które proponuje, i to nie ministerstwo jedno po drugim, tylko cały układ, bo, jak widziałem, już Sejm rozważa dwa następne projekty zmian i my je dostaniemy za tydzień czy za dwa tygodnie. Oczywiście trudno, Sejm już to przyjął, przyjmijmy, ale chciałbym prosić o wniesienie do Prezydium Senatu, że prosimy rząd o przedstawienie uzasadnień tego podziału, jakiejś mechaniki działania, mechaniki tych zmian i układu administracyjnego rządu. Dziękuję bardzo.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#AndrzejStelmachowski">Dziękuję bardzo. Czy jeszcze ktoś w tej sprawie? Nie widzę.</u>
          <u xml:id="u-18.1" who="#AndrzejStelmachowski">Zatem przegłosujemy kolejno, może w tej kolejności w jakiej pan senator referent był łaskaw nam to przedstawić, czyli najpierw utworzenie urzędu Ministra Łączności, a następnie utworzenie urzędu Ministra Transportu i Gospodarki Morskiej. Tekst projektu uchwały mają państwo przed sobą. To są druki nr 60 i 59.</u>
          <u xml:id="u-18.2" who="#AndrzejStelmachowski">Kto jest za podjęciem proponowanej uchwały w sprawie utworzenia urzędu Ministra Łączności? Kto jest za? Dziękuję, dziękuję państwu.</u>
          <u xml:id="u-18.3" who="#AndrzejStelmachowski">Kto jest przeciw? Nie widzę.</u>
          <u xml:id="u-18.4" who="#AndrzejStelmachowski">Kto się wstrzymał od głosu? Jeden senator.</u>
          <u xml:id="u-18.5" who="#AndrzejStelmachowski">Przy jednym wstrzymującym się Senat uchwalił proponowaną uchwałę.</u>
          <u xml:id="u-18.6" who="#AndrzejStelmachowski">Następnie, uchwała o stanowisku Senatu w sprawie ustawy o utworzeniu urzędu Ministra Transportu i Gospodarki Morskiej. Kto jest za przyjęciem proponowanej przez komisję uchwały, proszę o podniesienie ręki. Dziękuję.</u>
          <u xml:id="u-18.7" who="#AndrzejStelmachowski">Kto jest przeciw? Nie widzę.</u>
          <u xml:id="u-18.8" who="#AndrzejStelmachowski">Kto się wstrzymał? Też jeden głos wstrzymujący się.</u>
          <u xml:id="u-18.9" who="#AndrzejStelmachowski">Stwierdzam, że Senat przyjął obydwie uchwały przy jednym głosie wstrzymującym się przy każdej z nich.</u>
          <u xml:id="u-18.10" who="#AndrzejStelmachowski">Przechodzimy wobec tego do następnej sprawy, mianowicie do stanowiska Senatu w sprawie ustawy o zmianie ustawy o Trybunale Konstytucyjnym. Również i w tej sprawie proszony jest o przedstawienie stanowiska komisji pan senator Romaszewski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#ZbigniewRomaszewski">Otóż sprawa, którą chciałem przedstawić, dotyczy zmiany ustawy o Trybunale Konstytucyjnym przyjętej przez Sejm na posiedzeniu w dniu 1 grudnia 1989 r.</u>
          <u xml:id="u-19.1" who="#ZbigniewRomaszewski">W związku z wyborem nowych członków Trybunału Konstytucyjnego powstał w tym momencie problem złożenia ślubowania. Część członków Trybunału Konstytucyjnego nie chciała się zgodzić na złożenie ślubowania według poprzedniej roty, przyjętej w ustawie o Trybunale Konstytucyjnym. Brzmienie poprzedniej roty było następujące. Ja dla orientacji to państwu przeczytam:</u>
          <u xml:id="u-19.2" who="#ZbigniewRomaszewski">„Ślubuję uroczyście przy wykonywaniu powierzonych mi obowiązków członka Trybunału Konstytucyjnego: dochować wierności Konstytucji Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej i wynikającym z jej przepisów zasadom politycznego i społeczno-gospodarczego ustroju socjalistycznego Państwa oraz zasadom praworządności i sprawiedliwości społecznej; chronić interesy Państwa i słuszne interesy obywateli, stać na straży ładu i porządku prawnego; powierzone mi obowiązki wypełniać z najwyższą starannością; strzec godności powierzonego mi urzędu; przestrzegać tajemnicy państwowej i służbowej”.</u>
          <u xml:id="u-19.3" who="#ZbigniewRomaszewski">Jak się państwo senatorowie orientują, można mieć poważne zastrzeżenia do składania w grudniu 1989 r. takiego ślubowania i w związku z tym przez Sejm została przyjęta ustawa zmieniająca ustawę o Trybunale Konstytucyjnym w art. 13 ust. 6 dotyczącym właśnie zmiany roty przysięgi. Obecnie ślubowanie miałoby — zgodnie z ustawą sejmową — formułę:</u>
          <u xml:id="u-19.4" who="#ZbigniewRomaszewski">„Ślubuję uroczyście przy wykonywaniu powierzonych mi obowiązków członka Trybunału Konstytucyjnego: służyć wiernie Narodowi Polskiemu, stać na straży Konstytucji i ustaw, a powierzone mi obowiązki wypełniać z najwyższą starannością”.</u>
          <u xml:id="u-19.5" who="#ZbigniewRomaszewski">Myślę, że nie muszę komentować, że jest to zupełnie inna rota przysięgi, całkowicie zasługująca na nasze zaufanie. Tak sformułowana ustawa stanęła na obradach połączonych komisji Praw Człowieka i Praworządności oraz Inicjatyw i Prac Ustawodawczych Senatu. Doszliśmy do wniosku, że długi czas nie upominaliśmy się o prawa Senatu w ustawie o Trybunale Konstytucyjnym, ale skoro już powstała sprawa nowelizacji ustawy o Trybunale Konstytucyjnym, to należałoby do tej ustawy wnieść kilka niezbędnych poprawek uwzględniających, że w tej chwili parlament jest parlamentem dwuizbowym, że istnieje Senat i w związku z tym te niezbędne poprawki, dotyczące obecności Senatu w życiu społeczno-politycznym jako jednej z najwyższych władz państwowych, do ustawy o Trybunale Konstytucyjnym wprowadzić.</u>
          <u xml:id="u-19.6" who="#ZbigniewRomaszewski">Podkreślam bardzo wyraźnie, że to nie dotyczy generalnej zmiany ustawy o Trybunale Konstytucyjnym, o czym można by dyskutować jeszcze bardzo długo, ale dotyczy tych podstawowych zmian, które nadawałyby Senatowi prawa równe z Sejmem. Dotyczy to więc przede wszystkim art. 13, gdzie wyłączona jest możliwość zasiadania posła w Trybunale Konstytucyjnym. Zrozumiałe jest, że oczywiście musi się to również odnosić do senatora. A więc wprowadzamy poprawkę, że nie można łączyć mandatu poselskiego z mandatem w Trybunale Konstytucyjnym. Dotyczy to również mandatu senatorskiego. To jest rzecz zrozumiała. My mówimy tylko o rzeczach oczywistych. To jest zmiana dotycząca art. 13.</u>
          <u xml:id="u-19.7" who="#ZbigniewRomaszewski">W art. 19, gdzie mówimy o inicjatywie zgłaszania pytań i wniosków do Trybunału Konstytucyjnego i gdzie są uprawnienia posłów, wprowadzamy uprawnienia senatorów. Dla Sejmu uprawnienia wnoszenia wniosków do Trybunału Konstytucyjnego posiadają: Prezydium Sejmu, komisje sejmowe albo pięćdziesięciu posłów. W tym samym artykule stwierdzamy, że po wyrazach: „pięćdziesięciu posłów” dodaje się wyrazy: „Prezydium Senatu, komisje senackie albo trzydziestu senatorów”, ze względu na mniejszą liczność Senatu.</u>
          <u xml:id="u-19.8" who="#ZbigniewRomaszewski">W punkcie b artykułu 19, który mówi o wnioskach składanych do Trybunału Konstytucyjnego dotyczących Ministerstwa Obrony Narodowej i Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, które to wnioski rezerwuje się między innymi dla Prezydium Sejmu, my w naszej uchwale proponujemy, aby odnieść to prawo również do Prezydium Senatu.</u>
          <u xml:id="u-19.9" who="#ZbigniewRomaszewski">Wreszcie w art. 30 jest stwierdzone, że prezes Trybunału Konstytucyjnego zaprasza na zgromadzenia ogólne Trybunału przedstawicieli odpowiednich komisji sejmowych, a także Marszałka Sejmu. W tym momencie dołączamy „komisji senackich” oraz „Marszałka Senatu”.</u>
          <u xml:id="u-19.10" who="#ZbigniewRomaszewski">I wreszcie w art. 31, w którym prezes Trybunału Konstytucyjnego przedkłada Sejmowi informacje o istotnych problemach wynikających z działalności i orzecznictwa Trybunału, dodaje się: „i Senatowi”, również jako instytucji ustawodawczej.</u>
          <u xml:id="u-19.11" who="#ZbigniewRomaszewski">Proszę państwa, w tych poprawkach, które zdecydowaliśmy się wprowadzić do ustawy sejmowej, poza rotą, właściwie nie wychodzimy poza to, że tam, gdzie są jakieś uprawnienia przyznawane Sejmowi, przyznajemy te uprawnienia w rozsądnych granicach Senatowi jako instytucji ustawodawczej, jako instytucji legislacyjnej.</u>
          <u xml:id="u-19.12" who="#ZbigniewRomaszewski">W związku z tym połączone komisje przedkładają następujący projekt uchwały:</u>
          <u xml:id="u-19.13" who="#ZbigniewRomaszewski">„Uchwała Senatu Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej z dnia... o stanowisku Senatu w sprawie ustawy o zmianie ustawy o Trybunale Konstytucyjnym.</u>
          <u xml:id="u-19.14" who="#ZbigniewRomaszewski">Senat po rozpatrzeniu uchwalonej przez Sejm na posiedzeniu w dniu 1 grudnia 1989 r. ustawy o zmianie ustawy o Trybunale Konstytucyjnym, na podstawie art. 27 ust. 1 Konstytucji Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej zgłasza propozycje dokonania następujących zmian w tej ustawie.</u>
          <u xml:id="u-19.15" who="#ZbigniewRomaszewski">W art. 1 [tam był tylko jeden artykuł dotyczący roty] proponuje się dokonanie następujących zmian w ustawie o Trybunale Stanu”. Tutaj są te problemy, o których Państwu mówiłem.</u>
          <u xml:id="u-19.16" who="#ZbigniewRomaszewski">„W art. 13 ust. 5...”, ale to państwo mają przed sobą, odczytywać tego nie muszę. Omówiłem to przed chwilą.</u>
          <u xml:id="u-19.17" who="#ZbigniewRomaszewski">Zdecydowaliśmy się dalszych zmian, które mogłyby naruszyć całą konstrukcję ustawy czy tryb działania Trybunału Konstytucyjnego nie popierać. W związku z tym wnoszę o przyjęcie wersji uchwały proponowanej przez połączone komisje. Dziękuję bardzo.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#AndrzejStelmachowski">Dziękuję. Czy w tej sprawie ktoś chciałby zabrać głos? Proszę bardzo, Pani Senator Skowrońska.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#AnnaBoguckaSkowrońska">Panie Marszałku! Wysoka Izbo!</u>
          <u xml:id="u-21.1" who="#AnnaBoguckaSkowrońska">Proponuję jednowyrazową zmianę redakcyjną: „W art. 1 proponuje się dokonanie następujących dodatkowych zmian...”. Wydaje mi się, że w brzmieniu naszej uchwały niejako założone jest domniemanie słuszności zmian roty. W związku z tym te zmiany, które podajemy, są dodatkowe przy akceptacji zmiany roty. Dlatego dla czystości wydaje mi się, że można dodać ten wyraz „dodatkowych”. To tylko w tym zakresie chciałam się wypowiedzieć.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#AndrzejStelmachowski">Chciałbym w pełni poprzeć ten projekt, z tym że ze względu... a, jeszcze jedna...</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#AnnaBoguckaSkowrońska">Jeszcze jeden błąd. Kolega Romaszewski zwrócił mi uwagę. Chodzi o ustawę „o Trybunale Konstytucyjnym”, a nie „o Trybunale Stanu” w tym zdaniu. To jest błąd oczywiście. Oczywista omyłka. W tym samym zdaniu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#AndrzejStelmachowski">Ze swej strony, jeśli Pani Senator się zgodzi, ja bym proponował nieco bardziej dobitne określenie. To znaczy: „Senat po rozpatrzeniu uchwalonej przez Sejm na posiedzeniu w dniu 1 grudnia 1989 r. ustawy o zmianie ustawy o Trybunale Konstytucyjnym, na podstawie art. 27 ust. 1 Konstytucji Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej akceptując zmianę uchwaloną przez Sejm zgłasza dalsze propozycje dokonania następujących zmian...”. To chodzi o to, żeby jednak była gdzieś zawarta ta akceptacja expressis verbis. Więc może tak byśmy zrobili. Czyli jeszcze tylko po słowach „Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej” poprosiłbym o dopisanie słów „akceptując zmianę uchwaloną przez Sejm zgłasza...” i tu słowo „dalsze” i dalej jak w tekście „propozycje dokonania następujących zmian...” itd. I oczywiście w art. 1 jest oczywista pomyłka. Zamiast „Trybunale Stanu” trzeba napisać „Trybunale Konstytucyjnym”.</u>
          <u xml:id="u-24.1" who="#AndrzejStelmachowski">Czy z tą poprawką, gdybyśmy chcieli...? Czy jeszcze ktoś chciałby zabrać głos? Nie widzę.</u>
          <u xml:id="u-24.2" who="#AndrzejStelmachowski">Kto byłby za podjęciem uchwały w brzmieniu proponowanym z tą korekturą wniesioną ostatnio. Kto jest za? Dziękuję bardzo.</u>
          <u xml:id="u-24.3" who="#AndrzejStelmachowski">Kto jest przeciw? Nie widzę.</u>
          <u xml:id="u-24.4" who="#AndrzejStelmachowski">Kto się wstrzymał? Jeden głos, nie dwa, dwa głosy wstrzymujące się.</u>
          <u xml:id="u-24.5" who="#AndrzejStelmachowski">W takim razie stwierdzam, że uchwała została podjęta przy dwóch głosach wstrzymujących się.</u>
          <u xml:id="u-24.6" who="#AndrzejStelmachowski">W tej sytuacji przechodzimy do kolejnego punktu: stanowiska Senatu w sprawie uchwały Sejmu w sprawie Centralnego Funduszu Rozwoju Nauki i Techniki na rok 1989. Tekst uchwały — druk nr 57. Poprosiłbym Pana Senatora Dudę o zabranie głosu w imieniu Komisji Kultury, Środków Przekazu, Nauki i Edukacji Narodowej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#RomanDuda">Panie Marszałku! Wysoka Izbo!</u>
          <u xml:id="u-25.1" who="#RomanDuda">Centralny Fundusz Rozwoju Nauki i Techniki jest jednym z podstawowych źródeł finansowania nauki. Otrzymuje on fundusze z budżetu państwa i z odpisów podatkowych. Przedłożony przez rząd preliminarz przewidywał z odpisów podatkowych kwotę 752 mld zł. Jednakże przewiduje się, że wpływy te będą znacznie wyższe. W tej sytuacji Senat na swoim pierwszym posiedzeniu, na którym nad tą sprawą debatował, przyjął preliminarz rządowy z poprawką, że wszystkie kwoty, które wpłyną na ten fundusz ponad przewidywany pułap zostaną również przeznaczone na naukę. Sejm tę uchwałę Senatu przyjął. I nam pozostaje dzisiaj zajęcie stanowiska wobec tej uchwały sejmowej.</u>
          <u xml:id="u-25.2" who="#RomanDuda">Ponieważ stanowisko Sejmu jest zgodne ze stanowiskiem Senatu, w imieniu Komisji Kultury, Środków Przekazu, Nauki i Edukacji Narodowej proponuję przyjęcie uchwały Senatu, która w swojej zasadniczej treści, w swoim zasadniczym fragmencie stwierdza, że nie wnosimy zastrzeżeń do tej uchwały.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#AndrzejStelmachowski">W tej sprawie nie mam nikogo dotychczas zapisanego do głosu. Czy ktoś jeszcze by chciał tutaj zabrać głos? Nie widzę. W tej sytuacji przegłosujemy wniosek przed chwilą przedłożony.</u>
          <u xml:id="u-26.1" who="#AndrzejStelmachowski">Kto jest za wnioskiem w tej postaci? Dziękuję.</u>
          <u xml:id="u-26.2" who="#AndrzejStelmachowski">Kto się sprzeciwia. Kto jest przeciw? Nie widzę.</u>
          <u xml:id="u-26.3" who="#AndrzejStelmachowski">Kto się wstrzymał? Cztery głosy. Tak.</u>
          <u xml:id="u-26.4" who="#AndrzejStelmachowski">Przyjęto przy czterech głosach wstrzymujących się.</u>
          <u xml:id="u-26.5" who="#AndrzejStelmachowski">Nie mamy jeszcze tutaj odbitego projektu uchwały w sprawie powołania nadzwyczajnej Komisji Konstytucyjnej. Proponuję więc, żebyśmy od razu przeszli do dalszego ciągu, mianowicie do stanowiska Senatu w sprawie ustawy o zmianie Kodeksu karnego.</u>
          <u xml:id="u-26.6" who="#AndrzejStelmachowski">W tej sprawie, to jest druk nr 41, proszona jest o zabranie głosu pani senator Alicja Grześkowiak w imieniu połączonych Komisji Praw Człowieka i Praworządności oraz Komisji Inicjatyw i Prac Ustawodawczych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#AlicjaGrześkowiak">Panie Marszałku! Wysoki Senacie!</u>
          <u xml:id="u-27.1" who="#AlicjaGrześkowiak">Sejm 23 listopada uchwalił ustawę o zmianie Kodeksu karnego. Ta ustawa wprowadza zaledwie kilka zmian do tekstu Kodeksu karnego, który obowiązuje od 1 stycznia 1970 roku i który od wielu lat już zbiera tak bardzo krytyczne uwagi.</u>
          <u xml:id="u-27.2" who="#AlicjaGrześkowiak">Sejm wprowadził zmiany do Kodeksu karnego następujące:</u>
          <u xml:id="u-27.3" who="#AlicjaGrześkowiak">Pierwsza zmiana dotyczyła przepisu o konfiskacie mienia. Sejm zmienił tę karę zarówno w treści, jak i w formie jej orzekania. Wprowadził fakultatywne orzekanie kary konfiskaty mienia w całości albo w części w miejsce obligatoryjnego orzekania tej kary; poza jednym utrzymał dotychczasowe tytuły jej orzekania. Karę tę można będzie orzec teraz w razie skazania za zbrodnie przeciwko podstawowym interesom politycznym lub gospodarczym Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej albo w razie skazania na karę pozbawienia wolności za inne przestępstwo popełnione w celu osiągnięcia korzyści majątkowej. To pierwsza zmiana dokonana przez Sejm.</u>
          <u xml:id="u-27.4" who="#AlicjaGrześkowiak">Kolejne zmiany obejmują skreślenie postpenalnych środków stosowanych wobec wielokrotnych recydywistów, a mianowicie środków, które orzeka się po wykonaniu wobec recydywistów kary pozbawienia wolności, to jest ośrodków przystosowania społecznego i nadzoru ochronnego.</u>
          <u xml:id="u-27.5" who="#AlicjaGrześkowiak">Zmiana następna dotyczy eliminacji z tak zwanego słowniczka zawartego w Kodeksie karnym, czyli przepisu, który wyjaśnia treść pojęć używanych w Kodeksie karnym, pojęcia mienia znacznej i wielkiej wartości oznaczonej do tej pory kwotowo. Obecnie pojęcie „mienie społeczne znacznej wartości” oznacza mienie o wartości przekraczającej 2 mln zł, natomiast „mienie wielkiej wartości” to mienie o wartości przekraczającej 4 mln zł. Sejm skreślił ten przepis i wprowadził do Kodeksu karnego zmiany będące konsekwencją skreślenia tego przepisu. Skreślił więc art. 134, 135 i 202 § 2. Są to trzy przepisy części szczególnej Kodeksu karnego, które posługują się pojęciem mienie wielkiej wartości — chodzi o wielką aferę gospodarczą, wielką aferę dewizową, wielką aferę przemytniczą i kwalifikowane zagarnięcie aferowe. Poza tym Sejm zmienił treść art. 201 Kodeksu karnego, który dotyczy przestępstwa kwalifikowanego zagarnięcia mienia społecznego i obejmuje zagarnięcie mienia społecznego znacznej wartości.</u>
          <u xml:id="u-27.6" who="#AlicjaGrześkowiak">Sejm utrzymując pojęcie „przestępstwo zagarnięcia mienia społecznego znacznej wartości” zmienił jednak sankcję obniżając ją do kary pozbawienia wolności od 1 roku do 10 lat pozbawienia wolności. Wprowadził również typ kwalifikowany kradzieży ze względu na wartość mienia, dodając do przestępstwa kradzieży z art. 203 paragraf, który penalizuje kradzież mienia znacznej wartości. Przewidział za to karę od 1 roku do 10 lat pozbawienia wolności.</u>
          <u xml:id="u-27.7" who="#AlicjaGrześkowiak">Komisje Praw Człowieka i Praworządności oraz Inicjatyw i Prac Ustawodawczych proponują w przyjętej przez Sejm ustawie zmieniającej Kodeks karny dokonanie dwóch zmian. W pozostałej części proponują przyjęcie rozwiązania uchwalonego w ustawie sejmowej.</u>
          <u xml:id="u-27.8" who="#AlicjaGrześkowiak">Po pierwsze, połączone komisje rekomendują Wysokiemu Senatowi skreślenie kary konfiskaty mienia z przewidzianego Kodeksem karnym katalogu kar dodatkowych. Kara konfiskaty mienia wprowadzona została do prawa karnego Polski Ludowej po II wojnie światowej i ludowy ustawodawca sukcesywnie rozszerzał pole jej stosowania. Obowiązujący Kodeks karny związał ją początkowo wyłącznie ze zbrodniami jako karę obligatoryjnie orzekaną za zbrodnie przeciwko podstawowym interesom politycznym i gospodarczym PRL oraz za zbrodnię zagarnięcia mienia społecznego znacznej wartości, zaś fakultatywnie orzekaną za każdą inną zbrodnię popełnioną w celu osiągnięcia korzyści majątkowej.</u>
          <u xml:id="u-27.9" who="#AlicjaGrześkowiak">Gdy w roku 1985 w sposób ekstremalny zaostrzono odpowiedzialność karną czyniąc odstraszanie przez surowość kary jedyną jej funkcją, wydano m.in. niesławną ustawę epizodyczną o szczególnej odpowiedzialności karnej. Zmieniono także, co zaakceptowała wówczas działająca przy ministrze Sprawiedliwości Komisja do Spraw Zmiany Kodeksu Karnego, a chciałabym wyjaśnić, że duża część tej komisji tworzy dzisiejszy zespół nowelizujący Kodeks karny, przepisy o konfiskacie mienia dopuszczając jej stosowanie także za występki popełnione w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, za które sąd skazywał sprawcę na karę pozbawienia wolności.</u>
          <u xml:id="u-27.10" who="#AlicjaGrześkowiak">Takie rozwiązanie prawne dało tytuł do masowego orzekania konfiskaty mienia nawet za drobne występki przeciwko mieniu, bowiem wspomniana ustawa dodatkowa czyniła tę karę obligatoryjną. Dochodziło do rażącego naruszania elementarnego poczucia sprawiedliwości, a czasem także do naruszenia powagi wymiaru sprawiedliwości, że wspomnę tutaj chociażby dwa tylko wyroki, w których orzeczono konfiskatę mienia. Pierwszy wyrok, orzekający konfiskatę mienia w całości, mienia na które złożyło się gospodarstwo rolne, dom mieszkalny oraz wszystkie zabudowania gospodarcze, sąd orzekł nie biorąc pod uwagę tego, że w tym domu, który był własnością przestępcy, mieszka żona i troje dzieci. Skonfiskował mienie w całości. Dopiero korektura dokonana przez Sąd Najwyższy spowodowała zmianę wyroku w tej części. Sąd Najwyższy, który musiał orzec konfiskatę mienia, orzekł ją w części w postaci konfiskaty jednego hektara łąki.</u>
          <u xml:id="u-27.11" who="#AlicjaGrześkowiak">I drugi przypadek, również z czasów już po zmianie Kodeksu karnego w tej materii. Otóż jeden z sądów, który musiał orzec karę konfiskaty mienia za przestępstwo kradzieży z włamaniem, zapytał oskarżonego, czy oskarżony posiada jakieś mienie. Oskarżony odpowiedział, że nie posiada żadnego mienia. Na to sąd w dość bystry sposób zauważył: jak to, przecież oskarżony ma zegarek. To w takim razie sąd orzeka konfiskatę mienia w części w postaci zegarka.</u>
          <u xml:id="u-27.12" who="#AlicjaGrześkowiak">W analizowanej ustawie Sejm utrzymał karę konfiskaty mienia modyfikując jej unormowanie w Kodeksie karnym w dwóch aspektach. Mówiłam już o tym, że uczyniono z tej kary karę fakultatywną i skreślono konieczność automatycznego orzekania kary za zbrodnię zagarnięcia mienia społecznego znacznej wartości. Sejm jednak utrzymał wprowadzoną do Kodeksu karnego w czasie celowego nakręcania spirali represji możliwość łączenia konfiskaty mienia z występkiem, co oznacza pośrednio nowe usankcjonowanie tamtego rozwiązania.</u>
          <u xml:id="u-27.13" who="#AlicjaGrześkowiak">Komisje Praw Człowieka i Praworządności oraz Inicjatyw i Prac Ustawodawczych proponują Wysokiemu Senatowi całkowite usunięcie kary konfiskaty mienia z Kodeksu karnego. Kara ta stoi w oczywistej sprzeczności z Konstytucją, z przyrodzonymi prawami człowieka, zasadą sprawiedliwości. Nie wypełnia także wymogów stawianych współcześnie karze kryminalnej. Kara konfiskaty mienia jest sprzeczna z zasadą indywidualnej odpowiedzialności karnej i z zasadą osobistego charakteru kary kryminalnej. W karze konfiskaty mienia przejawia się bowiem idea odpowiedzialności zbiorowej, dawno odrzucona przez cywilizowane państwa. Kara powinna dotykać tylko sprawcy przestępstwa, nikogo więcej. Karą konfiskaty mienia dotknięta jest natomiast rodzina skazanego, żona, dzieci, rodzice i inne osoby z kręgu rodziny. Dotknięci są ustawowi spadkobiercy skazanego. Kara ta godzi w dorobek życia rodziny żyjącej, nie żyjącej, zwłaszcza rodziców, jeżeli pozostawili rodzinie majątek.</u>
          <u xml:id="u-27.14" who="#AlicjaGrześkowiak">Treścią każdej kary jest dolegliwość, która jest sprawiedliwą odpłatą za czyn. Dolegliwości zawartej w karze konfiskaty mienia nie można uznać za sprawiedliwą. Treścią tej kary jest całkowite lub częściowe pozbawienie mienia, które należy do sprawcy. W karze tej brak proporcji do ciężaru przestępstwa. Ustawodawca dopuścił możliwość jej orzekania za przestępstwa o różnym ciężarze, w tym za występki, a zatem za czyny, których stopień społecznego niebezpieczeństwa został określony jako niższy.</u>
          <u xml:id="u-27.15" who="#AlicjaGrześkowiak">Kara konfiskaty mienia nie wiąże sprawcy z jego czynem. Dla orzeczenia tej kary nie jest wymagane, by sprawca odniósł korzyści majątkowe z popełnionego przestępstwa. Wystarcza działanie w celu osiągnięcia takiej korzyści. Co więcej, kara ta może być orzekana także za czyny, które popełniono nawet bez celu uzyskania korzyści majątkowej, chodzi o zbrodnie polityczne.</u>
          <u xml:id="u-27.16" who="#AlicjaGrześkowiak">O niesprawiedliwości tej kary w Polsce mówiono już wiele. Wskazywano, na co Sejm zupełnie nie zwrócił uwagi, że kara konfiskaty w połączeniu z karą grzywny, przepadkiem rzeczy, odszkodowaniem cywilnym, kosztami, opłatami sądowymi dla skazanego, jego rodziny oznacza całkowite zniszczenie ich materialnego bytu.</u>
          <u xml:id="u-27.17" who="#AlicjaGrześkowiak">Kara konfiskaty nie pełni też funkcji wychowawczych, których realizacji kara powinna się podejmować. Jej wskazania wychowawcze nie są jasne, bo celem kary konfiskaty nie jest pozbawienie sprawcy majątku zdobytego w wyniku przestępstwa — temu służy inna kara, przepadku rzeczy — lecz represja majątkowa, polegająca na zabraniu wszystkiego, co do sprawcy przestępstwa należy lub co domniemywa się, że do sprawcy należy. Celem tej kary nie jest więc wychowanie, ale represja skierowana przeciwko rodzinie. Celem jest społeczna degradacja sprawcy.</u>
          <u xml:id="u-27.18" who="#AlicjaGrześkowiak">Kara konfiskaty, na co chciałabym zwrócić również uwagę, jest karą nieodwracalną. Skonfiskowanego mienia nie da się odtworzyć. Jest to kara, której skutki trwają dożywotnio. Dożywotnio obniża ona standard życia skazanego i jego rodziny. Z tej niesprawiedliwości kary konfiskaty należy zdawać sobie dobrze sprawę zawsze, a szczególnie teraz, w okresie kryzysowym, gdy rodzina nie będzie w stanie, być może już nigdy, odtworzyć stanu posiadania, np. kupić skonfiskowanej pralki, mebli, pościeli, radia czy mieszkania.</u>
          <u xml:id="u-27.19" who="#AlicjaGrześkowiak">Kara konfiskaty mienia jest sprzeczna z Konstytucją PRL. W art. 87 ustęp 3 Konstytucji jest mowa o przepadku mienia, który dopuszczalny jest, gdy ustawy tak stanowią. Ustawodawca ten przepadek mienia rozpisał aż na dwie kary: przepadek rzeczy i konfiskatę mienia. Literalnie rzecz biorąc, brak upoważnienia konstytucyjnego do wprowadzenia kary o tej nazwie i treści do porządku prawnokarnego.</u>
          <u xml:id="u-27.20" who="#AlicjaGrześkowiak">Kara konfiskaty mienia pozostaje ponadto w sprzeczności z tymi przepisami Konstytucji, które gwarantują i chronią indywidualną własność i prawo dziedziczenia, oraz z art. 79 § 1 mówiącym o ochronie rodziny.</u>
          <u xml:id="u-27.21" who="#AlicjaGrześkowiak">Komisje zwracają wszakże uwagę, że po zniesieniu kary konfiskaty mienia funkcjonować będzie nadal dotychczasowa kara przepadku rzeczy przewidziana przez Kodeks karny. Polega ona na przepadku narzędzi lub innych przedmiotów, które służyły lub były przeznaczone do popełnienia przestępstwa, jak również na przepadku przedmiotów pochodzących bezpośrednio lub pośrednio z przestępstwa. Kara ta zatem pozwala pozbawić sprawcę korzyści, które osiągnął on z przestępstwa. A zatem zaspokaja w tym zakresie społeczne poczucie sprawiedliwości.</u>
          <u xml:id="u-27.22" who="#AlicjaGrześkowiak">Drugą zmianą w ustawie o zmianie Kodeksu karnego, proponowaną przez połączone komisje Wysokiemu Senatowi, jest skreślenie przepisu art. 60 § 2 Kodeksu karnego, a więc przepisu nakazującego sądowi nadzwyczajne obostrzenie kary recydywistom wielokrotnym.</u>
          <u xml:id="u-27.23" who="#AlicjaGrześkowiak">Ustawodawca polski wprowadził do Kodeksu karnego represyjny model zwalczania recydywy. Model opierający się na mechanicznym, obligatoryjnym obostrzeniu kary sprawcy powracającemu do przestępstwa w określonych warunkach. Sędzia musi orzec w takich wypadkach karę pozbawienia wolności w granicach innych niż przewidziane za dane przestępstwo: od podwójnej wysokości dolnego zagrożenia do najwyższego zagrożenia ustawowego zwiększonego o połowę w wypadku recydywy zwykłej lub od potrójnej wysokości dolnego zagrożenia, nie mniej jednak od dwóch lat, do najwyższego ustawowego zagrożenia zwiększonego o połowę. Jeżeli górna granica ustawowego zagrożenia nie jest wyższa niż 3 lata, to wynosi ona 5 lat pozbawienia wolności w wypadku recydywy wielokrotnej. Nasza propozycja dotyczy właśnie recydywy wielokrotnej. W stosunku do takiego sprawcy sąd musi ponadto orzec jeden z dwóch środków postpenalnych stosowanych po odbyciu pozbawienia wolności przez skazanego recydywistę wielokrotnego. Te dwa środki Sejm skreślił w swojej ustawie.</u>
          <u xml:id="u-27.24" who="#AlicjaGrześkowiak">Należy przypomnieć, że ten wybitnie represyjny, nie występujący w takiej skali w żadnym z państw zachodnich, sposób zwalczania recydywy został wymyślony w głowach teoretyków prawa karnego i praktykowany na żywych ludziach. Jego efekty są żadne. Nie był on w stanie wpłynąć hamująco na poziom recydywy w Polsce, natomiast oczywista jest jego niesprawiedliwość, niesłuszność i sprzeczność z prawami człowieka. Sejm w przedstawionej ustawie zlikwidował nadzór ochronny i ośrodek przystosowania społecznego stosowany wobec tej grupy recydywistów, nie ruszył natomiast w ogóle przepisów zobowiązujących sąd do automatycznego podwyższania kary każdemu, kto w określonych prawem warunkach powraca do przestępstwa.</u>
          <u xml:id="u-27.25" who="#AlicjaGrześkowiak">Proponujemy Wysokiemu Senatowi usunięcie jednego z tych przepisów, przepisu dotyczącego recydywy wielokrotnej, czyli nakazującego zwiększać trzykrotnie dolne zagrożenie karą, a górne o połowę, o czym już mówiłam. Przepis ten jest rażąco surowy, tym bardziej, że zagrożenia karne w kodeksie naszym są i tak już surowe. Wprowadza on automatyzm w wymiarze kary bez względu na indywidualne właściwości pojedynczego przypadku recydywy wielokrotnej. Zrywa on ze sprawiedliwością kary opartą na winie sprawcy i każe sądowi wymierzać kary ponad winę, dlatego że sprawca popełnił w przeszłości kilka przestępstw, za które odbył co najmniej jeden rok pozbawienia wolności. Przepis ten likwiduje w pewnym sensie indywidualizację kary, skoro trzeba to zaostrzenie zastosować wobec każdego sprawcy.</u>
          <u xml:id="u-27.26" who="#AlicjaGrześkowiak">Furtka ustawodawcza zawarta w art. 61 Kodeksu karnego nie zdaje w praktyce egzaminu. Takie rozwiązani jest ponadto wyrazem braku zaufania ustawodawcy do sądu, którym przez zobowiązanie do nadzwyczajnego zaostrzania kary ograniczono wyraźnie podstawową zasadę wymiaru kary — swobodnego wymiaru kary, według własnego uznania.</u>
          <u xml:id="u-27.27" who="#AlicjaGrześkowiak">Proponujemy usunięcie tego przepisu także dlatego, że uznajemy za słuszne wykreślenie przez Sejm dwóch środków postpenalnych orzekanych wobec wielokrotnych recydywistów. Uważamy, że jeżeli zostały one usunięte, a były konsekwencją przyjęcia recydywy wielokrotnej, to należy także usunąć przepis, który daje podstawę do orzekania tych środków. Skreślenie art. 60 § 2 Kodeksu karnego jest niezbędnym dopełnieniem zmiany przyjętej przez Sejm w zakresie modelu zwalczania recydywy wielokrotnej. Przepis wytwarzający normatywne pojęcie tej recydywy byłby w ten sposób usunięty. Do czasu reformy Kodeksu karnego powstałaby nadal kategoria recydywy zwykłej, której konsekwencją jest obostrzenie kary od dwukrotnego zagrożenia dolnego do zagrożenia górnego zwiększonego o połowę.</u>
          <u xml:id="u-27.28" who="#AlicjaGrześkowiak">Za słuszną uznały połączone komisje zmianę Kodeksu karnego dokonaną przez Sejm, a polegającą na wykreśleniu artykułów 62–65 dotyczących stosowania wobec wielokrotnych recydywistów nadzoru ochronnego i ośrodka przystosowania społecznego. Środki te w swojej istocie były nieleczniczymi środkami zabezpieczającymi, orzekanymi za to, kim jest sprawca, a nie w związku z tym, co on zrobił, i nie w łączności z jego winą. Podporządkowane były całkowicie indywidualnej prewencji. Przeznaczone były do osiągnięcia tego celu drogą specyficznej techniki resocjalizacyjnej. Ośrodek przystosowania społecznego orzekany był na czas względnie nieokreślony, a wykonywany po wcześniejszym odbyciu kary wymierzonej za przestępstwo.</u>
          <u xml:id="u-27.29" who="#AlicjaGrześkowiak">Trzeba podkreślić, że przestępcy co do zasady akceptują karę, gdy uznają ją za sprawiedliwą odpłatę za czyn. Natomiast odrzucają środki przekraczające tę miarę i środki, które nie są karami.</u>
          <u xml:id="u-27.30" who="#AlicjaGrześkowiak">Chciałabym zwrócić także uwagę Wysokiemu Senatowi, że ośrodek przystosowania społecznego orzeka się na czas nieokreślony. Jego istotą jest izolacja od społeczeństwa. Jest to zatem w gruncie rzeczy pozbawienie wolności dodatkowe poza karą pozbawienia wolności. Istnieje obowiązek ścisłego określania granic interwencji w wolność jednostki. Natomiast ośrodek przystosowania społecznego orzeka się na czas względnie nieokreślony.</u>
          <u xml:id="u-27.31" who="#AlicjaGrześkowiak">Podobnie negatywnie należy ocenić nadzór ochronny, który jest dodatkową kontrolą osoby, która odcierpiała już karę. Umożliwić jej należałoby życie wolne od dalszych prawnokarnych konsekwencji godzących w jej prawa.</u>
          <u xml:id="u-27.32" who="#AlicjaGrześkowiak">Komisje ponadto popierają rozwiązania ustawy zmieniającej Kodeks karny dotyczące skreślenia art. 120 § 9, 134 i 135 Kodeksu karnego. Pierwszy z tych przepisów zawiera autentyczną wykładnię pojęcia mienia znacznej i wielkiej wartości, wykładnię określającą te pojęcia kwotowo. To liczbowe wypełnienie treści ocennego, ilościowego znamienia nieokreślonego „mienie znacznej”, „mienie wielkiej wartości”, w sposób oczywisty chybione co do samej zasady, miało jednak na celu zapewnienie pewnej gwarancyjności prawa. Za to określenie kwotowe płacono jednak zbyt wysoką cenę w postaci niesprawiedliwych wyroków w związku z dewaluacją wartości złotówki. Spadek wartości pieniądza spowodował, że za to przestępstwo wymierzano kary niewspółmiernie wysokie, tym bardziej, że zagrożenie karne za przestępstwo zagarnięcia mienia znacznej wartości obecnie wynosi od lat 5 do 15 albo 25 lat pozbawienia wolności, co samo w sobie jest już rażąco surowe. Skreślenie zatem tego przepisu, zdaniem komisji połączonych, zasługuje na aprobatę. Podobnie należy ocenić skreślenie art. 134, 135 i 202 § 2 Kodeksu karnego. Przepisy te jednak powinny być skreślone nie tylko dlatego, że opierają się na pojęciu mienia wielkiej wartości usuniętym przez Sejm, ale przede wszystkim dlatego, że kryminalizacja w tej formie okazała się chybiona. Chodzi tutaj, powtarzam, o wielką aferę gospodarczą oraz o wielką aferę przemytniczą i dewizową oraz o zagarnięcie aferowe.</u>
          <u xml:id="u-27.33" who="#AlicjaGrześkowiak">Zagrożenia przewidziane za te przestępstwa są wręcz skandalicznie wysokie. Z przestępstw tych uczyniono najcięższe zbrodnie przeciwko ustrojowi gospodarczemu, a nawet w art. 134 § 2 Kodeksu karnego przewidziano karę śmierci dla organizatora lub kierownika wielkiej afery gospodarczej. Dobrze więc, że Sejm zaczął likwidować przepisy niesprawiedliwe, które miały wyraźnie upolityczniony charakter i chroniły w gruncie rzeczy interesy ekonomiczne rządzących.</u>
          <u xml:id="u-27.34" who="#AlicjaGrześkowiak">Eliminacja ustawowej wykładni pojęcia „mienie znacznej wartości” dokonana przez Sejm w ustawie zmieniającej Kodeks karny nie przyniosła jednak usunięcia z Kodeksu karnego tego ocennego, ilościowego, nieostrego znamienia w ogóle. Pozostawiono w Kodeksie kwalifikowany typ przestępstwa „zagarnięcie mienia społecznego znacznej wartości” obniżając grożącą zań karę, jak mówiłam, od 1 roku do 10 lat pozbawienia wolności, a co więcej przy okazji utworzono nowy typ przestępstwa kwalifikowanej kradzieży ze względu na znaczną wartość zabranego mienia. To ostatnie oznacza istotne odstępstwo od klasycznych zasad modelu prawnokarnej ochrony własności nie różnicującego jej w zależności od wartości mienia.</u>
          <u xml:id="u-27.35" who="#AlicjaGrześkowiak">Sejm utrwalił w ten sposób także typ przestępstwa sformułowany przy użyciu ocennego, ilościowego i nieostrego znamienia ustawowego, a więc w sumie znamienia nieokreślonego. Oddał więc Sejm w ręce sądu wypełnienie pojęcia „mienie znacznej wartości” konkretną treścią. W oczywisty sposób godzi to w zasadę określoności przestępstwa, które jest konsekwencją zasady nullum crimen sine lege i narusza gwarancyjność prawa karnego. Jest to tym bardziej istotne, że od interpretacji sądu zależeć będzie przypisanie sprawcy bądź przestępstwa o typie podstawowym, gdy zabrał mienie o wartości mniejszej niż znaczna, bądź kwalifikowanym, gdy zabrał mienie o wartości znacznej, co pociągnie za sobą poważną konsekwencję w dziedzinie wymiaru kary. To, co dla jednego sądu bowiem będzie mieniem znacznej wartości, dla innego może nie być. Konsekwencje tej dowolności interpretacyjnej są przecież istotne, bo dotyczą odpowiedzialności karnej.</u>
          <u xml:id="u-27.36" who="#AlicjaGrześkowiak">Komisje dostrzegają te wszystkie niebezpieczeństwa, także to, że na tle wykładni tego znamienia może dojść do takiego nadużycia funkcji Sądu Najwyższego jak dotychczas, gdy Sąd Najwyższy podawał kwotowe wskazania do innych podobnych znamion ilościowych wartościujących, a więc w gruncie rzeczy tworzył prawo.</u>
          <u xml:id="u-27.37" who="#AlicjaGrześkowiak">Komisje wyrażają zatem swoje wątpliwości co do zasadności zarówno skonstruowania nowego typu kwalifikowanego przestępstwa kradzieży ze względu na wartość skradzionego mienia, jak i na pozostawienie takiego typu przestępstwa dotyczącego mienia społecznego oraz z uwagi na posługiwanie się, o czym mówiłam, ocennym, liczbowym znamieniem nieostrym „mienie znacznej wartości”.</u>
          <u xml:id="u-27.38" who="#AlicjaGrześkowiak">Komisje postanowiły jednak poprzeć rozwiązanie ustawy, załączając wszakże swoją opinię w tej kwestii. Komisje zdając sobie sprawę z tego, że zmiany uchwalone przez Sejm mają charakter tymczasowy i że w nowej kodyfikacji opracowany zostanie nowy model prawnokarnej ochrony własności, takie stanowisko zajmują. Rozumiemy bowiem, że intencją wprowadzenia kwalifikowanego typu kradzieży ze względu na wartość mienia była chęć zrównania ochrony tego mienia z ochroną mienia społecznego.</u>
          <u xml:id="u-27.39" who="#AlicjaGrześkowiak">Komisje ponadto widzą potrzebę dalszej szybkiej nowelizacji prawa karnego polegającej na usunięciu z niego przepisów, które zostały wprowadzone w czasie stanu wojennego lub w okresie wzmagania represyjności, który po nim nastąpił. Szkoda jednak, że tej możliwości nie wykorzystał rząd zgłaszając uchwalony obecnie projekt zmian Kodeksu karnego.</u>
          <u xml:id="u-27.40" who="#AlicjaGrześkowiak">Panie Marszałku! Wysoki Senacie! Chciałabym przedstawić wniosek Komisji Praw Człowieka i Praworządności oraz Komisji Inicjatyw i Prac Ustawodawczych dotyczący uchwały Senatu w sprawie ustawy o zmianie Kodeksu karnego. Przedstawiam Wysokiemu Senatowi następujący projekt uchwały:</u>
          <u xml:id="u-27.41" who="#AlicjaGrześkowiak">„I. Senat po rozpatrzeniu uchwalonej przez Sejm na posiedzeniu w dniu 23 listopada 1989 r. ustawy o zmianie Kodeksu karnego — na podstawie art. 27 ust. 1 Konstytucji Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej — zgłasza propozycje dokonania następujących zmian w tej ustawie:” Wysoki Senacie! Chciałabym zapytać, czy odczytywać po kolei te wszystkie przepisy, czy wystarczy odwołanie się do tekstu, który został doręczony Państwu Senatorom?</u>
          <u xml:id="u-27.42" who="#komentarz">(Marszałek Andrzej Stelmachowski: Wystarczy)</u>
          <u xml:id="u-27.43" who="#AlicjaGrześkowiak">Wystarczy.</u>
          <u xml:id="u-27.44" who="#AlicjaGrześkowiak">W punkcie II projektu uchwały: „Senat ocenia pozytywnie kierunek, w którym idą zmiany Kodeksu karnego, polegające na uchylaniu przepisów niesprawiedliwych czy nawet szkodliwych. Dotyczy to skreślenia art. 62–65, 120 § 9, art. 134 i 135 oraz fragmentów innych przepisów tego kodeksu.</u>
          <u xml:id="u-27.45" who="#AlicjaGrześkowiak">III. Senat, akceptując wyrażoną w ustawie zmieniającej Kodeks karny tendencję zrównania ochrony mienia społecznego i prywatnego, widzi konieczność zasadniczego przebudowania modelu tej ochrony, tak by w pełni zrealizowana została zasada jednolitej ochrony mienia bez względu na formę jego własności oraz wartość mienia.</u>
          <u xml:id="u-27.46" who="#AlicjaGrześkowiak">Pozostawienie w Kodeksie karnym, mimo słusznego skreślenia art. 120 § 9, nieokreślonego pojęcia mienia znacznej wartości jest sprzeczne z wymogami gwarancyjności prawa karnego. Podniesione mankamenty obecnej zmiany Kodeksu karnego powinny być usunięte w przygotowywanej gruntownej reformie prawa karnego.</u>
          <u xml:id="u-27.47" who="#AlicjaGrześkowiak">IV. Senat stoi na stanowisku konieczności dalszej szybkiej nowelizacji prawa karnego, polegającej na wyeliminowaniu z jego przepisów norm wprowadzonych do tego prawa w stanie wojennym i w okresie po nim następującym, mających na celu zwiększenie zakresu kryminalizacji zachowań i surowości prawa karnego.</u>
          <u xml:id="u-27.48" who="#AlicjaGrześkowiak">V. Senat uważa jednocześnie, że po serii doraźnych i koniunkturalnych zmian opartych głównie na racjach politycznych i ideologicznych wymaga przekształcenia cały współczesny model sprawiedliwości karnej, tak by odpowiadał poziomowi kultury i poczuciu moralnemu czasów, w których żyjemy. Powinien on zostać zbudowany na systemie wartości odmiennym od dotychczasowego. Pozostawać powinien w ścisłym związku z dobrami, które stanowią wartości nienaruszalne. Musi być oparty na zasadzie sprawiedliwości, humanizmu, respektu dla człowieka, jego praw i dobra wspólnego”.</u>
          <u xml:id="u-27.49" who="#AlicjaGrześkowiak">Panie Marszałku! Wysoki Senacie! W imieniu połączonych komisji proszę o uchwalenie projektu uchwały Senatu w tej sprawie.</u>
          <u xml:id="u-27.50" who="#komentarz">(Oklaski).</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#AndrzejStelmachowski">Miałbym tylko pytanie z urzędu do Pani Senator, mianowicie rozumiem, że komisja nie zgłasza zastrzeżeń co do dalszych przepisów, to znaczy art. 2–6 ustawy sejmowej. W takim razie będę proponował, żeby to napisać wyraźnie, bo musimy się ustosunkować do tego, co Sejm zrobił. Więc jeżeli taka była intencja komisji, to miałbym z urzędu następujące propozycje do punktów II i III.</u>
          <u xml:id="u-28.1" who="#AndrzejStelmachowski">Gdy chodzi o II, chciałbym dążyć do uściślenia. Tam jest napisane tak: „Senat [to jest na drugiej stronie druku, który Państwo mają] ocenia pozytywnie kierunek, w którym idą zmiany Kodeksu karnego, polegające na [uwaga!] uchyleniu lub zmianie przepisów niesprawiedliwych czy wręcz szkodliwych”.</u>
          <u xml:id="u-28.2" who="#AndrzejStelmachowski">I teraz następne zdanie: „Dotyczy to skreślenia art. 62–65, 120 § 9, art. 134 [uwaga!] przecinek, 135, 202 § 2 [bo on wypadł; uwaga!] oraz korektury artykułów” — proponuję wymienić: 45, 75 § 1, 98 § 1, 111 § 4, 201, 203, 215 § 2, 256 § 1, 257 § 1 kodeksu.</u>
          <u xml:id="u-28.3" who="#AndrzejStelmachowski">Proponuję zrobić króciuteńki punkt III: „Senat nie zgłasza zastrzeżeń do artykułów 2–6 ustawy”. I następne punkty rzymskie po prostu miałyby zmienioną numerację. Dotychczasowy III byłby IV, dotychczasowy IV byłby V i dotychczasowy V byłby VI. Czy byłoby to do przyjęcia, proszę Pani Senator? Te uściślenia.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#AlicjaGrześkowiak">Mogą być. Tylko uwaga: wymienienie tych wszystkich punktów z uchwały chyba nie jest konieczne, ponieważ wyżej mówimy o propozycjach zmian dokonanych w art. 6. W art. 1 następuje wyliczenie dotychczasowych punktów, które otrzymują oznaczenie od 11 do 20.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#AndrzejStelmachowski">O to mi tylko chodzi, że tutaj niektóre artykuły podano, a niektóre nie. Gdyby się żadnych nie podawało, to nie byłoby sprawy. Można by dać ogólną formułę, że pozostałe przepisy ustawy nie nasuwają zastrzeżeń i wtedy byłby spokój. Ale ponieważ państwo podali niektóre przepisy, a niektóre opuścili, to może powstać niejasność. I o to mi tylko chodziło.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#AlicjaGrześkowiak">Jeśli chodzi o usunięcie niejasności w punkcie II, powtórnie chciałabym wyrazić, że proponowane zmiany idą w kierunku nie wyliczania wszystkich. Nie chcieliśmy enumeracji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#AndrzejStelmachowski">Ale wyliczenie części zmian jest niedobre. Więc dlatego albo nic nie wymieniajmy, albo już wymieńmy wszystkie zmiany, które wprowadzamy, bo chodzi o pewien porządek.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#AlicjaGrześkowiak">To może nic nie wymieniać.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-34">
          <u xml:id="u-34.0" who="#AndrzejStelmachowski">To w takim razie rozumiem, że artykuł II powinien brzmieć: „Senat ocenia pozytywnie kierunek, w którym idą zmiany Kodeksu karnego, polegające na uchyleniu lub zmianie [tu trzeba jednak dopisać] przepisów niesprawiedliwych czy nawet szkodliwych i nie zgłasza zastrzeżeń co do innych nie wymienionych wyżej przepisów ustawy”. Wtedy sprawa jest jasna i też już nie trzeba rzymskiej dodatkowej numeracji wprowadzać. Dobrze.</u>
          <u xml:id="u-34.1" who="#AndrzejStelmachowski">Czy ktoś z państwa chciałby zabrać głos w dyskusji? Proszę bardzo, Pan Senator Rozmarynowicz. Jeśli ktoś poza tym chciałby, to bym prosił o karteczkę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-35">
          <u xml:id="u-35.0" who="#AndrzejRozmarynowicz">Panie Marszałku! Wysoka Izbo!</u>
          <u xml:id="u-35.1" who="#AndrzejRozmarynowicz">Nie mam żadnych zastrzeżeń do wypowiedzi referenta komisji, ale tylko z punktu widzenia prawniczego. Natomiast mam zastrzeżenia z punktu widzenia polityki prawa. Otóż dowiedzieliśmy się, jest to prawda, że Kodeks karny będzie zmieniany i to prawdopodobnie w krótkim czasie. Prawnicy się będą o to starali, żeby w jak najkrótszym czasie. W związku z tym wydaje mi się, że dwie zmiany zaproponowane przez komisje nie są tymi zmianami koniecznymi, które spowodować by miały przedłużenie pobytu w więzieniach tych, co do których nastąpiłoby obniżenie wymiaru kary, np. z 15 do 10 lat, a więc natychmiastowe względnie dużo szybsze niż przewidywane wyjście z więzienia. Jest to jeden argument, który przeciwstawiam prawniczo słusznemu argumentowi dotyczącemu art. 60 pkt 2. Rzeczywiście wymiary kar w tym zakresie były zawyżone, ale liczba osób przebywających teraz w więzieniach (nie mam dokładnych danych, przyznaję), osób, które przebywają w więzieniu w związku z zarzutem tzw. chuligaństwa względnie chęci uzyskania korzyści majątkowej i dodatkowo czyn ten popełniły w okresie 5 lat od poprzedniego podobnego czynu, osób tych jest niezmiernie mniej aniżeli tych, które czekają na dobrodziejstwo tej nowej ustawy. Dlatego nie z punktu widzenia prawniczego, bo prawniczo uznaję słuszność argumentów referenta, pani docent Grześkowiakowej, ale z punktu widzenia dobra tych ludzi i polityki, z punktu widzenia tego, że będzie nowa ustawa karna w najbliższym czasie, poprawiona, nie widzę konieczności zmiany ustawy przedstawionej nam przez Sejm.</u>
          <u xml:id="u-35.2" who="#AndrzejRozmarynowicz">I drugi argument. Wysoki Senacie, jestem przeciwko zmianie art. 46, w którym skreślone zostało, według propozycji komisji, sformułowanie o orzeczeniu konfiskaty mienia. Jest to przepis, który podwójnie jest nieprawidłowy. Otóż jest to dowód na nasz brak zaufania do sądu, jako że poprzedni przepis zmieniony został już przez Sejm sformułowaniem, że sąd może orzec konfiskatę mienia albo w części, albo w całości. Może, a nie orzeka, tak jak przedtem. Miejmy zaufanie do sędziów, że tego czynić nie będą.</u>
          <u xml:id="u-35.3" who="#AndrzejRozmarynowicz">I drugi argument, o charakterze politycznym. Proszę państwa, weszły już do prokuratur albo wejdą w najbliższym czasie sprawy o charakterze gospodarczym prominentów. Nie chcemy się mścić, ale chcemy odzyskać składniki majątkowe, które zostały przejęte. Odzyskać w sytuacji, gdy nie da się udowodnić wprost, że ten konkretny majątek był wynikiem zaboru. Tego się najczęściej jednoznacznie wykazać nie da, takiej argumentacji, takiego dowodu może zabraknąć. Dlatego też wbrew zasadom prawa karnego, ale z przyczyn politycznych wnoszę także o nieprzyjęcie tej poprawki, a co za tym idzie — wnoszę o przyjęcie propozycji Sejmu bez zmian. Dziękuję bardzo.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-36">
          <u xml:id="u-36.0" who="#AndrzejStelmachowski">Rozumiem. Panie Senatorze, chodzi mi o intencję. Pan kwestionuje propozycję rezygnacji z kary konfiskaty, przyjmując koncepcję Sejmu, tzn. fakultatywności.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-37">
          <u xml:id="u-37.0" who="#AndrzejRozmarynowicz">Także wnoszę o przyjęcie propozycji Sejmu ze względu na to, że zmiany przeprowadzone zostaną w możliwie krótkim czasie, a osób, które z tej recydywy przebywają w więzieniu, jest grubo mniej niż tych, którzy skorzystają z ustawy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-38">
          <u xml:id="u-38.0" who="#AndrzejStelmachowski">Czyli jest Pan generalnie przeciwko tym poprawkom. Rozumiem.</u>
          <u xml:id="u-38.1" who="#AndrzejStelmachowski">Głos zabierze z kolei pan senator Lech Kozioł, po nim będzie pani senator Anna Skowrońska.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-39">
          <u xml:id="u-39.0" who="#LechKozioł">Panie Marszałku! Panie i Panowie!</u>
          <u xml:id="u-39.1" who="#LechKozioł">Proszę mi pozwolić najpierw, Panie Marszałku, wypowiedzieć pewną uwagę ogólną, a następnie chciałbym w jednej drobnej sprawie szczegółowej odnieść się do projektu uchwały połączonych komisji.</u>
          <u xml:id="u-39.2" who="#LechKozioł">Jeśli chodzi o moją uwagę ogólną, chciałbym w imieniu całej Komisji Regulaminowej i Spraw Senatorskich podziękować Panu Marszałkowi za podjętą dzisiaj rano akcję zmierzającą do skłonienia Sejmu, ażeby zaniechał dzisiejszych zmian regulaminu sejmowego, bowiem, ogólnie rzecz biorąc, te zmiany zmierzały w pewnym sensie do ograniczenia legislacyjnych uprawnień Senatu. Zmierzały po prostu do rozstrzygnięcia kwestii konstytucyjnej drogą uchwały sejmowej. A ogromnie ważne dla uprawnień Senatu są i właściwa interpretacja art. 27, i ewentualne modyfikacje wszelkich rozwiązań na tym tle.</u>
          <u xml:id="u-39.3" who="#LechKozioł">Pragnę przy tym poinformować Pana Marszałka, że biorąc sobie do serca apel pana wicemarszałka Wielowieyskiego już dzisiaj umówiłem naszą komisję na spotkanie z Komisją Regulaminową i Spraw Poselskich, żeby próbować osiągnąć porozumienie w tej mierze. W ramach tej rozmowy Komisja Regulaminowa sejmowa zwróciła się do mnie z prośbą, ażebym przekazał Panu Marszałkowi i całemu Senatowi prośbę Sejmu zmierzającą, ogólnie rzecz biorąc, do tego, ażeby we wszystkich przypadkach, kiedy dokonujemy zmian w ustawach uchwalonych przez Sejm, propozycje naszych zmian były szczegółowo uzasadnione. To ogromnie ułatwi pracę Sejmowi dla oceny sensowności tych zmian.</u>
          <u xml:id="u-39.4" who="#LechKozioł">Jestem przekonany, że możemy to zrobić, zwłaszcza że taka prośba wpłynęła. I nie wątpię, że na przykład uzasadnienie, wspaniałe i bardzo kompetentne, które przedstawiła przed chwilą pani senator Grześkowiak, jest już gotowe. Jeśli inni sprawozdawcy komisji nie mają takich gotowych dzisiaj, bardzo proszę żebyśmy rozważyli od następnego posiedzenia Senatu, żeby takie uzasadnienia były bądź przygotowywane z góry, bądź dostarczane do Sejmu w formie stenogramów wystąpień.</u>
          <u xml:id="u-39.5" who="#LechKozioł">Jeśli teraz decyduję się, Szanowna Izbo, do wypowiedzenia uwagi szczegółowej odnośnie proponowanych zmian, po wystąpieniu pani senator Grześkowiak, to niech będzie dla mnie usprawiedliwieniem tego zuchwalstwa tylko to, że przytoczę pewne dane, które znalazłem w podręczniku współredagowanym przez panią senator, a które uzupełniają jej wniosek.</u>
          <u xml:id="u-39.6" who="#LechKozioł">Ogólnie rzecz biorąc, na całym świecie udział recydywy w ogólnej liczbie skazań wynosi ok. 40%. Na gruncie doskonałego Kodeksu karnego, który obowiązywał od roku 1930 do 1969 procent recydywy był znacznie mniejszy, chociaż zaostrzanie kary recydywistom było fakultatywne, zależało od woli sędziego. Od 1969 r. kiedy wprowadzono zasadę represyjnego zaostrzania, nadzwyczajnego zaostrzania kar dla recydywistów, recydywa wbrew oczekiwaniom twórców takiej polityki karania nie tylko się nie zmniejszyła, ale już w przeciągu pierwszych 11 lat wzrosła o 7%. Jeśli chodzi o liczby recydywistów młodocianych, którzy w okresie dziesięciu lat od odbycia kary wracają z powrotem na drogę przestępstwa, są karani, to ta liczba wynosi 80%. Dowodzi to całkowitego fiaska takiej ostrej polityki karania. I wydaje mi się, że powinniśmy to brać pod uwagę przy głosowaniu tej poprawki. Powinniśmy także brać pod uwagę i to, że głosując nad zastosowaniem amnestii do sprawców wielokrotnych z art. 60 § 2 przyjęliśmy i wykazywaliśmy, ci którzy zabierali głos na ten temat, a Senat to przyjął głosowaniem, że w wielu wypadkach zbyt surowe traktowanie tych ludzi było niesprawiedliwe i wymaga wyraźnego złagodzenia.</u>
          <u xml:id="u-39.7" who="#LechKozioł">Jeśli w tej chwili modyfikuje się politykę karną, to wydaje mi się, że uchwalenie takiego przepisu było bardzo na czasie. Trzeba także pamiętać, że ogromny odsetek sprawców wielokrotnych przestępstw to są psychopaci i ludzie uzależnieni od alkoholu, którzy wymagają raczej leczenia niż drakońskich kar.</u>
          <u xml:id="u-39.8" who="#LechKozioł">I niech mi będzie wolno tym zakończyć to krótkie uzupełnienie wspaniałego wystąpienia pani senator Grześkowiak. Dziękuję.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-40">
          <u xml:id="u-40.0" who="#AndrzejStelmachowski">Dziękuję bardzo Panu Senatorowi. Głos ma pani senator Anna Skowrońska, następny będzie pan senator Piotrowski Walerian.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-41">
          <u xml:id="u-41.0" who="#AnnaBoguckaSkowrońska">Panie Marszałku! Wysoka Izbo!</u>
          <u xml:id="u-41.1" who="#AnnaBoguckaSkowrońska">Ja osobiście opowiadam się za stanowiskiem zawartym w uchwale naszych komisji. Trzeba przyznać, że uchwała nasza jest jakby ambiwalentna, wyraża absolutną aprobatę, jeśli chodzi o kierunek zmian ustawodawstwa i — można powiedzieć — absolutną dezaprobatę, jeśli chodzi o zakres tych zmian. Dlatego wszyscy mają rację. I ci, którzy popierają te zmiany, i ci, którzy mówią, że te zmiany są niewystarczające. Po prostu można powiedzieć, że ustawa ta wskazuje, jak prawo próbuje dogonić życie, bo tempo przemian społeczno-politycznych wzmaga jak gdyby świadomość obywatelską, wzmaga poczucie prawne, odczucie, co jest prawem słusznym. A prawo kuleje, nie nadąża w tym swoim złożonym przecież procesie legislacyjnym.</u>
          <u xml:id="u-41.2" who="#AnnaBoguckaSkowrońska">Dlatego też nasza komisja, wyrażając wolę obu komisji — i Komisji Praw Człowieka, a więc ze stanowiska obrony praw jednostki, gwarancji dla tych praw w naszym ustawodawstwie, i Komisji Inicjatyw i Prac Ustawodawczych — zaaprobowała wszystkie zmiany w ich kierunku, to znaczy tę tendencję zmian. Jedyna zmiana, jaka jest może zasadnicza, to jest konieczność wyeliminowania już teraz przepisu o recydywie wielokrotnej, art. 60 § 2, słynnego artykułu, który przez lata powodował nadprodukcję recydywistów w naszym kraju, przepisu, który sędziemu daje sztywne ramy od 3-krotnego dolnego progu zagrożenia do górnego ustawowego zwiększonego o połowę.</u>
          <u xml:id="u-41.3" who="#AnnaBoguckaSkowrońska">Mówiliśmy w czasie debaty o amnestii o tym, do jakich anomalii to doprowadziło, jak drobne w gruncie rzeczy przestępstwo mogło być surowo kwalifikowane i bardzo surowo karane. Nie ma w tej chwili właściwie żadnego uzasadnienia, żeby ten przepis recydywy wielokrotnej utrzymać. Można bowiem go normalnie skreślić bez szkody w ogóle dla całej polityki, która być może jeszcze musi być prowadzona przeciwko recydywistom, bo pozostaje przepis mówiący o zwykłej recydywie, który nakłada obowiązek wymiaru kary nie niższej od 2-krotnego progu dolnego zagrożenia (a więc tu się zmniejsza tylko to: nie 3-krotne, ale 2-krotne) i również do górnego zagrożenia zwiększonego o połowę. Natomiast polepsza się sytuacja wielokrotnych recydywistów przez to, że nie ma już obostrzeń, czyli zakazu stosowania wobec nich możliwości warunkowego zwolnienia. Mając więc — można powiedzieć — jakiś powód do tego, żeby zachowywać się przyzwoicie, żeby nie tylko wyjątkowo, ale i ustawowo korzystać z możliwości wcześniejszego wyjścia na wolność w sytuacji, kiedy ocena ich procesu resocjalizacyjnego, ich zachowanie w więzieniu przekonuje, że ci ludzie zasługują na okazanie im jakiegoś dobrodziejstwa.</u>
          <u xml:id="u-41.4" who="#AnnaBoguckaSkowrońska">Jest to właściwie jedyna głębsza zmiana, skreślenie recydywy wielokrotnej, naprawdę w niczym nie zmieniająca polityki karnej, pozwalająca tylko sędziom na większą niezawisłość, po prostu na traktowanie jako instrumentu sądzenia także własnego sumienia, a nie tylko sztywnego przepisu prawa, które niezawisłość sędziowską w sposób oczywisty ogranicza. To jest zmiana pierwsza. I dlatego nasze komisje ubiegają się o to, aby Senat tę zmianę zatwierdził uznając, że rzeczywiście jest to zmiana na tym etapie słuszna i nie naruszająca w niczym — powiedziałabym — polityki zmian.</u>
          <u xml:id="u-41.5" who="#AnnaBoguckaSkowrońska">Drugą sprawą, która dzisiaj była tutaj rozważana i w której podniesiono wszystkie argumenty, jest sprawa konfiskaty mienia. I tutaj absolutnie nie mogę zgodzić się z kolegą senatorem Rozmarynowiczem, żebyśmy mieli się kierować przy ocenie prawa względami politycznymi. Jeżeli uzasadnieniem pozostawienia kary konfiskaty mienia jest to, żeby pozbawić majątku tych, którzy jeszcze stoją przed możliwością odpowiedzialności karnej, w sytuacji, gdy nie da się udowodnić pochodzenia tego majątku z przestępstwa, to znaczy, że musimy się przyznać, że nasze prawo będzie niesprawiedliwe. Ponieważ owoce przestępstwa można odebrać, udowodnionego przestępstwa, poprzez przepadek rzeczy pochodzących bezpośrednio lub pośrednio z przestępstwa. Jest odrębny przepis i to koleżanka senator Grześkowiak dzisiaj tutaj próbowała przedstawić. Natomiast konfiskata mienia jest karą zupełnie dodatkową i była orzekana, po pierwsze, z uwagi na rangę zbrodni, zbrodni przeciwko podstawowym interesom politycznym, jak zdrada kraju czy szpiegostwo. Wtedy to repulsja moralna wymagała, żeby nie tylko pozbawić sprawcę życia, wolności, ale również całego majątku. I drugi był taki motyw ze strony ustawodawcy, żeby ewentualnie pozbawić majątku uczciwie zdobywanego, bo nieuczciwie to się pozbawia na podstawie innych przepisów, tylko dlatego że ktoś działa w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, a więc przez uderzenie go w majątek legalnie zdobyty. Jest to dolegliwość, która mówi, że człowiek, który popełnia czyny niepraworządne z żądzy niejako polepszenia własnej sytuacji materialnej może być pozbawiony tego dobytku.</u>
          <u xml:id="u-41.6" who="#AnnaBoguckaSkowrońska">Uważamy, zwłaszcza jako Komisja Praw Człowieka i Praworządności, że ta kara sprzeciwia się po prostu zasadzie ochrony praw jednostki i karze sprawiedliwej. Kara majątkowa może być karą grzywny. Pozbawić owoców przestępstwa można przez przepadek przedmiotów, które pośrednio pochodzą z tego przestępstwa. Natomiast pozostawianie reliktu w postaci tego, że sąd może orzec karę konfiskaty mienia w przypadku zbrodni przeciwko podstawowym interesom politycznym lub gospodarczym w zasadzie jest już tutaj zupełnie niepotrzebne, dotyczy jakichś bliżej nie określonych przypadków. Dwie zasadnicze zbrodnie gospodarcze są bowiem wykreślone z rejestru przez tę samą ustawę, art. 134–135, więc w zasadzie pozostaną głównie zbrodnie przeciwko interesom politycznym, czyli zbrodnie, które nie mają nic wspólnego z interesami majątkowymi danej osoby. Uważamy, że przewidywane ewentualne, ze względów politycznych, procesy przeciwko prominentom nie mogą pozostawić tej reliktowej kary w naszym ustawodawstwie, skoro bez zmian innych przepisów można po prostu taką karę skreślić jako nie odpowiadającą czasom, w jakich żyjemy, czasom, w których mamy prymat właśnie dla ochrony praw człowieka w naszym kraju.</u>
          <u xml:id="u-41.7" who="#AnnaBoguckaSkowrońska">Dlatego uważamy, że zmiana, którą proponuje Sejm — żeby karę konfiskaty mienia można było orzekać w zależności od uznania sądów — powinna pójść dalej, żeby tę karę konfiskaty mienia wykreślić z katalogu kar dodatkowych przewidzianych w naszym kodeksie. Wystarczy człowieka pozbawić wolności, nałożyć wielką grzywnę na niego, pozbawić go owoców przestępstwa, żeby był w sposób dostateczny i sprawiedliwie ukarany. To jest drugi moment.</u>
          <u xml:id="u-41.8" who="#AnnaBoguckaSkowrońska">Są więc dwie zmiany zasadnicze. Jest część uchwały, która wyraża dezaprobatę i ona ma charakter właściwie deklaracyjny. Zależy nam jednak, żeby właśnie Senat i w tym zakresie wyraźnie się wypowiedział. Jest to właśnie dysproporcja, utrzymana jeszcze w zakresie ochrony mienia w zależności od formy własności, zwłaszcza ochrony mienia społecznego, mimo że obecnie przecież, można powiedzieć, wszystkie zmiany systemowe prawa dążą do wyeliminowania zróżnicowania ochrony prawnej w zależności od form własności.</u>
          <u xml:id="u-41.9" who="#AnnaBoguckaSkowrońska">Pan doktor Lech Falandysz określił pozostawienie przepisów art. 201 z tym nieokreślonym znamieniem przestępstwa kwalifikowanego jako legislacyjny nonsens, bo jest to nonsens. Bo, proszę państwa, przekładając na język potoczny, to jest tak, że w tej chwili nie wiadomo, co jest mieniem znacznej wartości, a od tego, co jest mieniem znacznej wartości, zależy, czy człowiek może być karany karą do 5 lat czy do 10 lat. Dochodzi do sytuacji paradoksalnej. Jeżeli w ocenie sędziego sąd powinien wymierzyć karę powyżej 5 lat, to prawdopodobnie przyjmie, że jest to mienie znacznej wartości. Gdy tymczasem jest to znamię, które kwalifikuje czyn i które musi być określone. Dla każdego prawnika jest oczywiste, że w takiej luce, skoro ustawodawca nie określa, czy to jest 2 czy 4 miliony, czy 6, bo określić nie może, bo jest inflacja, to ustawodawca powinien nie określać, tylko pozostawić swobodę sędziemu. Natomiast skoro pozostawia sformułowanie takie, to znów jest to reliktowe, ponieważ sędzia czeka na wytyczne, a wytyczne, już wielokrotnie na ten temat mówiliśmy, ograniczają niezawisłość sędziowska, a poza tym, jak mówiła pani senator Grześkowiak, czynią z Sądu Najwyższego władzę prawotwórczą, niemalże ustawodawczą. Bo to, czego Sejm nie umie ustalić, bo jest inflacja, Senat nie umie skontrolować, bo jest inflacja, to Sąd Najwyższy zrobi, bo określi, że na dzisiaj będzie tak i tak. Czyli władza sądownicza wchodzi w kompetencje władzy ustawodawczej. To się sprzeciwia trójpodziałowi władzy.</u>
          <u xml:id="u-41.10" who="#AnnaBoguckaSkowrońska">Może znów mój wywód jest jakiś taki quasi-prawniczy.</u>
          <u xml:id="u-41.11" who="#AnnaBoguckaSkowrońska">Staram się mówić w sposób dostępny, żeby wykazać, że jest to naprawdę nonsensowne. Stwierdziliśmy, że akceptujemy tę nonsensowność, bo na tym etapie ta zmiana musiałaby być poważna i trzeba by było zlikwidować po prostu cały system ochrony mienia społecznego i zacząć oczywiście od Konstytucji, od zmiany prawa cywilnego.</u>
          <u xml:id="u-41.12" who="#AnnaBoguckaSkowrońska">Natomiast zmiany systemowe nie będą tak szybkie, jak przewiduje kolega senator Rozmarynowicz. To nie będzie prawdopodobnie za 6 miesięcy, dlatego bo są to zmiany bardzo poważne i muszą być bardzo przyzwoicie przygotowane. Natomiast stanowisko nasze powinno być zawarte, jeżeli chodzi chociażby o przyspieszenie procesu tych zmian, bo rzeczywiście my jako prawnicy akceptujemy w tej chwili stan prawny, który nie odpowiada naszemu najgłębszemu przekonaniu.</u>
          <u xml:id="u-41.13" who="#AnnaBoguckaSkowrońska">Dlatego wnoszę o to, aby Senat uchwalił uchwałę w brzmieniu proponowanym przez dwie nasze komisje. Dziękuję.</u>
          <u xml:id="u-41.14" who="#komentarz">(Oklaski).</u>
        </div>
        <div xml:id="div-42">
          <u xml:id="u-42.0" who="#AndrzejStelmachowski">Dziękuję Pani Senator.</u>
          <u xml:id="u-42.1" who="#AndrzejStelmachowski">Głos ma pan senator Walerian Piotrowski, a następny będzie podsekretarz stanu w Ministerstwie Sprawiedliwości, pan Wojciech Tomczyk.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-43">
          <u xml:id="u-43.0" who="#WalerianPiotrowski">Panie Marszałku! Wysoka Izbo!</u>
          <u xml:id="u-43.1" who="#WalerianPiotrowski">Tak się złożyło, że w dzisiejszej debacie nad zmianą Kodeksu karnego zabierają głos senatorowie — tylko adwokaci, bo przecież i pani senator sprawozdawca jest również adwokatem. I ta okoliczność skłoniła mnie do zabrania głosu z nieco może innego punktu widzenia.</u>
          <u xml:id="u-43.2" who="#WalerianPiotrowski">Wiemy, że część społeczeństwa, nie chcę mówić jaka, jest przeciwna idei łagodzenia prawa karnego. Myślę, że wobec tej części społeczeństwa mamy szczególne obowiązki, szczególny obowiązek wyjaśnienia, że fakt, iż jesteśmy za łagodzeniem prawa karnego, za jego humanizacją, nie wypływa ani z naszych liberalnych poglądów lekceważących prawa innych ludzi do bezpiecznego życia, ani też nie jest skutkiem inspiracyjnej roli adwokatów w tej Izbie, którzy, jak słyszałem, rzekomo mają jakiś swój własny interes w tym, by prawo karne łagodzić.</u>
          <u xml:id="u-43.3" who="#WalerianPiotrowski">Myślę, że rzeczywistość jest taka, iż idea łagodzenia prawa karnego nie zrodziła się w tej Izbie, a przynajmniej nie tylko w tej Izbie, że ma swoją historię długą, a gdyby odnieść się tylko do stosunków polskich, to zarzut, że polskie prawo karne jest rażąco surowe, towarzyszy prawu Polski Ludowej od 1945 roku, tak w fazie stanowienia prawa, jak i w jego praktyce. Sądzę, że to trzeba wyraźnie powiedzieć. Trzeba społeczeństwu powiedzieć, że badania naukowe, że poglądy polskich naukowców prowadzą do wniosku, że polskie prawo karne jest surowe ponad potrzebę, że z surowości tego prawa nie wynikają żadne pozytywne skutki społeczne, że w szczególności nie zwiększa ono stopnia bezpieczeństwa społecznego i nie wpływa na zmniejszenie przestępczości. Już o tym w tej Izbie mówiliśmy. Ale skoro jest to problem tak dyskutowany, trzeba o tym mówić i trzeba o tym powiedzieć jeszcze raz.</u>
          <u xml:id="u-43.4" who="#WalerianPiotrowski">Wszyscy w tej Izbie — tak sądzę przynajmniej — jesteśmy zdania, że prawo państwa do karania czynów złych wypływa z prawa naturalnego i ze sprawiedliwości wynikającej z tego prawa. Chrześcijanie obecni w tej Izbie przekonani są, że prawo karania i sprawiedliwość mają odniesienie do prawa bożego i do sprawiedliwości bożej. Wszyscy, jak sądzę, jesteśmy przekonani, że karanie za czyny złe, ale ponad miarę konieczności, nie jest ani zgodne z prawem, ani ze sprawiedliwością. Głosując zatem za projektem zmian przedstawionym przez komisje Praw Człowieka i Praworządności i Inicjatyw i Prac Ustawodawczych Senatu, głosujemy, jak myślę, za sprawiedliwością.</u>
          <u xml:id="u-43.5" who="#WalerianPiotrowski">I jeszcze jedno. Skoro w tej debacie biorą udział jak do tej pory tylko adwokaci, dobrze się stało, również z uwagi na rezonans społeczny, że pan senator Rozmarynowicz, adwokat, zgłosił projekt przeciwny. Ale nie jest to projekt słuszny, albowiem z przyczyn politycznych, jak to już powiedziano, zmierza jak gdyby do wprowadzenia poprzez Kodeks karny do praktyki wymiaru sprawiedliwości wymierzania kar za czyny nie udowodnione. Myślę jednak, że po całych doświadczeniach historycznych musimy okazać szczególną troskę wobec tego, by w przyszłości sankcje karne wymierzane były tylko za to, co zostało udowodnione, za czyn zły, przestępczy, udowodniony i tylko w granicach takich, w jakich udowodnić się go udało. Ryzyko ujścia spod wymiaru sprawiedliwości tych, którzy zawinili, ale którym winy nie udowodniono, jest tą ceną, którą płacimy za sprawiedliwość, za sprawiedliwość taką jaką chcemy mieć.</u>
          <u xml:id="u-43.6" who="#WalerianPiotrowski">Dziękuję uprzejmie.</u>
          <u xml:id="u-43.7" who="#komentarz">(Oklaski).</u>
        </div>
        <div xml:id="div-44">
          <u xml:id="u-44.0" who="#AndrzejStelmachowski">Dziękuję bardzo. I poproszę o zabranie głosu Pana Ministra Tomczyka.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-45">
          <u xml:id="u-45.0" who="#WojciechTomczyk">Panie Marszałku! Wysoka Izbo!</u>
          <u xml:id="u-45.1" who="#WojciechTomczyk">W sytuacji, w której Wysoki Senat dyskutuje nad uchwalonym przez Sejm tekstem ustawy, niech mi wolno będzie jednak w związku z tym, iż inicjatorem tego aktu prawnego był rząd, przedłożyć trzy lub cztery informacje i wyjaśnienia w tej sprawie.</u>
          <u xml:id="u-45.2" who="#WojciechTomczyk">Chciałbym w związku z krytyką zakresu tej nowelizacji Kodeksu karnego jeszcze raz przy tej okazji podkreślić, że jest to propozycja zrealizowania tych dojrzałych już rozwiązań w prawie karnym, które związane są z krytyką społeczną, której wagę docenialiśmy zarówno w rządzie, jak i w Sejmie, i w Senacie. W związku z tym w żadnym razie ta inicjatywa ustawodawcza rządu nie rościła sobie, nie miała ambicji wyczerpania wszystkich możliwych zmian prawa karnego. Wręcz przeciwnie, przy każdej okazji podkreślano, iż tą nowelizacją Kodeksu karnego próbuje się wyprzedzić, niejako w sprawach najbardziej palących, rezultat głębokiej reformy prawa karnego, nad którą pracuje komisja do spraw tej reformy. Chciałbym w związku z tym zapewnić, że te wartości, które były leitmotivem zmian prawa karnego, o których mówiła pani senator Grześkowiak, będą składać się i składają się na aksjologię zamierzonych zmian prawa karnego, nad którymi intensywne prace trwają. I przy tej okazji poinformować, że będzie to zmiana tym bardziej kompleksowa, iż równocześnie pracuje się nad zmianą i nad reformą prawa karnego skarbowego.</u>
          <u xml:id="u-45.3" who="#WojciechTomczyk">Co się zaś tyczy kwestii, które są przedmiotem poprawek Wysokiej Izby, chciałbym poinformować, iż kwestie te były rozważane i że wyłącznie wzgląd na opinię Komisji do Spraw Reformy Prawa Karnego spowodował, iż nie znalazły się wśród autopoprawek rządowych w okresie sejmowych prac nad tym aktem prawnym. Czuję się zobowiązany do przytoczenia tych argumentów, które prezentowane były na posiedzeniach komisji sejmowych.</u>
          <u xml:id="u-45.4" who="#WojciechTomczyk">Komisja do Spraw Reformy Prawa Karnego w kwestii konfiskaty mienia uznała, iż usunięcie tej kary z katalogu kar dodatkowych jest w obecnej chwili o tyle przedwczesne, o ile w perspektywie rozważa się wprowadzenie w miejsce tej kary dodatkowej — utraty korzyści wyniesionych z przestępstwa. Chciałbym w związku z tym opinię Komisji do Spraw Reformy Prawa Karnego w tym tylko zakresie uzupełnić, iż przepadek przedmiotów nie zawsze i najczęściej nie jest w stanie zastąpić kary konfiskaty mienia. A to ze względu na fakt, iż przedmiot ten został zbyty, ze względu na okoliczność, iż przedmiot ten jest własnością innej osoby i stosowny przepis ogólny prawa karnego zabrania orzeczenia przepadku takiego przedmiotu.</u>
          <u xml:id="u-45.5" who="#WojciechTomczyk">Jeśli chodzi o kwestię drugą, kwestię recydywy, która podobnie jak problem dalszego utrzymywania kary konfiskaty mienia była rozważana zarówno w toku prac rządowych, jak i w sejmowych pracach nad projektem rządowym zmian do Kodeksu karnego, pragnę jedynie podkreślić, iż Komisja do Spraw Reformy Prawa Karnego była zdania, że wobec zasadniczych zmian w kwestii traktowania w przyszłym prawie karnym osób powracających wielokrotnie do przestępstwa skreślenie tego przepisu byłoby przedwczesne i wyprzedzałoby wprowadzenie pewnych specjalnych środków, których charakter określany jest nadzwyczaj ogólnie jako zabezpieczająco-opiekuńczy.</u>
          <u xml:id="u-45.6" who="#WojciechTomczyk">W związku z tym chciałbym podnieść tylko jeszcze jedną okoliczność, która towarzyszy dyskusjom nad proponowaną przez Senat zmianą art. 93 § 3 i 93 § 2 Kodeksu karnego. Będzie to informacja i wyjaśnienie usprawiedliwiające, a być może rzucające snop światła na meandry, w jakich kształtowana jest polityka karna sądów. Chciałbym mianowicie powiedzieć, że ten przepis art. 91 § 3 Kodeksu karnego, którego propozycja skreślenia znalazła się wśród poprawek Senatu, przepis sprowadzający w normatywnej intencji warunkowe przedterminowe zwolnienia wobec wielokrotnych recydywistów do nadzwyczaj wyjątkowych, tak obfituje w praktyce, iż w 80% spraw, w których wielokrotny recydywista składa wniosek o warunkowe przedterminowe zwolnienie, wnioski te są uwzględniane. Ta informacja wskazuje, iż sądy nie tylko rozsądnie, ale również wsłuchując się w głos opinii publicznej oraz parlamentu starają się kształtować politykę karną.</u>
          <u xml:id="u-45.7" who="#WojciechTomczyk">Na zakończenie jedna tylko jeszcze uwaga, jaką chciałbym przy okazji tej dyskusji zgłosić. Otóż w tekście poprawek Senatu znalazł się projekt zmiany numeracji kolejnych przepisów Kodeksu karnego jako implikacja zaproponowanych poprawek. Chciałbym powiedzieć, że wprowadzenie takiej zmiany, zobowiązujące dla Sejmu z punktu widzenia przyjęcia tych poprawek lub odrzucenia, komplikuje nadzwyczaj sytuację prawną i nie jest przyjęte w technice legislacyjnej.</u>
          <u xml:id="u-45.8" who="#WojciechTomczyk">Wreszcie ostatnia kwestia, na jaką chciałbym zwrócić uwagę, to problem zrównania ochrony mienia społecznego, tak jak on się jawi w tekście ustawy sejmowej. Otóż sądzę, że w granicach, w jakich następuje zmiana art. 201 i 203 Kodeksu karnego, nastąpiło całkowite zrównanie ochrony mienia, choć nie bez pewnego spenalizowania zachowań, gdy są one wymierzone przeciwko mieniu indywidualnemu. W każdym razie obecnie podstawowe typy zamachów na mienie, bez względu na charakter mienia, społeczny lub indywidualny, są według tej ustawy karane analogicznie.</u>
          <u xml:id="u-45.9" who="#WojciechTomczyk">Proszę przyjąć moje podziękowania za możliwość złożenia tych wyjaśnień Wysokiemu Senatowi. Dziękuję.</u>
          <u xml:id="u-45.10" who="#komentarz">(Oklaski).</u>
        </div>
        <div xml:id="div-46">
          <u xml:id="u-46.0" who="#AndrzejStelmachowski">Dziękuję bardzo. Czy ktoś z obecnych chciałby jeszcze zabrać głos? Nie widzę. Czy Pani Senator sprawozdawca chciałaby jeszcze coś powiedzieć przed przystąpieniem do głosowania? Bardzo proszę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-47">
          <u xml:id="u-47.0" who="#AlicjaGrześkowiak">Sądzę, że nie będę się ustosunkowywać do opinii, które wygłosił pan wiceminister Sprawiedliwości. Po prostu takie jest stanowisko w tej sprawie ministerstwa. Argumentów natury rzeczowej w zasadzie nie usłyszeliśmy, ponieważ to, że jest przedwcześnie, to nie jest żaden argument. Chciałam jeszcze powiedzieć, że ta komisja niedawno dopiero się ukonstytuowała w nowym składzie, więc nie sądzę, Wysoki Senacie, żeby to była zmiana, która mogłaby nastąpić w najbliższym czasie, a przepisy są niesprawiedliwe. A dotknęliśmy tych przepisów dlatego, że dotyka je Sejm. Chciałabym powiedzieć, że to, że trzeba przebudować i wprowadzić jakieś nowe środki zabezpieczające, lecznicze czy jakieś inne, przy wielokrotnej recydywie, to w tej chwili też jest argumentem raczej chybionym, ponieważ Sejm skreślił dotychczasowe środki, mianowicie nadzór ochronny i ośrodek przystosowania społecznego, nic w to miejsce przecież nie wprowadzając, nie proponując.</u>
          <u xml:id="u-47.1" who="#AlicjaGrześkowiak">Natomiast chciałabym, Panie Marszałku i Wysoki Senacie, wprowadzić pewne zmiany nie merytoryczne, tylko natury technicznej do projektu uchwały. Pani dyrektor Biura Prawnego podpowiedziała, że będzie bardziej prawidłowo, jeżeli w punkcie 5 projektowanej uchwały, który brzmi:</u>
          <u xml:id="u-47.2" who="#AlicjaGrześkowiak">„5) pkt 5 otrzymuje brzmienie” — chodzi o punkt b: „w § 3 dotychczasową treść oznacza się jako § 2 oraz użyte dwukrotnie wyrazy «lub 2» skreśla się”, skreśli się słowa: „dotychczasową treść oznacza się jako § 2 oraz”. Tę propozycję — wydaje mi się — należałoby przyjąć. Ma ona charakter techniczny. Pozostałby tekst: „w § 3 użyte dwukrotnie wyrazy «lub 2» skreśla się”, ponieważ wyżej już dokonaliśmy zmian, które to pozwalają wprowadzić. W punkcie c)...</u>
        </div>
        <div xml:id="div-48">
          <u xml:id="u-48.0" who="#AndrzejStelmachowski">Przepraszam najmocniej, bo sam chciałbym to chwycić, a to tak troszkę szybko Pani Senator była łaskawa. W którym to punkcie byłoby?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-49">
          <u xml:id="u-49.0" who="#AlicjaGrześkowiak">„W art. 1 proponuje się dokonanie następujących zmian:” „pkt 5 otrzymuje brzmienie”, chodzi o punkt b). „W § 3” — i teraz prosiłabym o skreślenie: „dotychczasową treść oznacza się jako § 2 oraz”. Pozostałby w projekcie uchwały tekst: „W § 3 użyte dwukrotnie wyrazy «lub 2» skreśla się”.</u>
          <u xml:id="u-49.1" who="#AlicjaGrześkowiak">Podobna poprawka miałaby miejsce w punkcie c): „w § 4” pozostałoby, a skreślić należałoby „dotychczasową treść oznacza się jako § 3 oraz”. Punkt c) zaraz pod poprzednim. Słowa: „dotychczasową treść oznacza się jako § 3 oraz”. Propozycje te przedłożyła przed chwilą pani dyrektor naszego Biura Prawnego, sądzę zatem, że te propozycje są prawidłowe.</u>
          <u xml:id="u-49.2" who="#AlicjaGrześkowiak">To tyle. Oczywiście chciałabym też prosić o wprowadzenie do tekstu tych poprawek, które zaproponował pan Marszałek Stelmachowski, czyli w części drugiej po słowach „na uchylaniu” dodać: „lub zmianie” i „nie zgłasza zastrzeżeń”, to co chyba już wprowadziliśmy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-50">
          <u xml:id="u-50.0" who="#AndrzejStelmachowski">Dziękuję bardzo. W związku z tym przystępujemy do głosowania i mam propozycję następującej kolejności głosowania.</u>
          <u xml:id="u-50.1" who="#AndrzejStelmachowski">Najdalej idący wniosek pana senatora Rozmarynowicza był, żeby w ogóle nie wprowadzać żadnych poprawek do uchwały sejmowej. Oczywiście jeżeli by ten wniosek przeszedł, reszty nie będziemy rozpatrywali. Jeżeli nie przejdzie, to weźmiemy dwa kolejne bloki, ale do tego przejdę potem.</u>
          <u xml:id="u-50.2" who="#AndrzejStelmachowski">Więc kto byłby za tym wnioskiem zgłoszonym przez senatora Rozmarynowicza, żeby poprzestać na niezgłaszaniu zastrzeżeń do ustawy uchwalonej przez Sejm? Proszę bardzo, kto byłby za takim rozwiązaniem? Policzmy może. 16 głosów.</u>
          <u xml:id="u-50.3" who="#AndrzejStelmachowski">Kto jest przeciwko temu wnioskowi? 37 głosów przeciw.</u>
          <u xml:id="u-50.4" who="#AndrzejStelmachowski">Kto się wstrzymał? 7 głosów wstrzymujących się.</u>
          <u xml:id="u-50.5" who="#AndrzejStelmachowski">Czyli rozumiem, że w tej sytuacji przechodzimy do rozważenia uchwały proponowanej przez komisję.</u>
          <u xml:id="u-50.6" who="#AndrzejStelmachowski">Jeśli chodzi o zmiany merytoryczne, to one się dadzą sprowadzić do dwóch zagadnień: wyrzucenia z Kodeksu instytucji konfiskaty mienia, co obejmuje proponowane punkty 1, 2, 3, 4 i druga sprawa, to jest zagadnienie skreślenia instytucji zaostrzonej recydywy, co, jeśli wolno tak powiedzieć, obejmuje pozostałe punkty w ramach I. W takim razie może przegłosujemy to z osobna, bo to są jednak materie różne.</u>
          <u xml:id="u-50.7" who="#AndrzejStelmachowski">Kto by był za tym, żeby zlikwidować instytucję konfiskaty mienia, co oznacza akceptację proponowanych przez komisję punktów 1, 2, 3, 4? Kto jest za tym? Prosiłbym o policzenie. 45 głosów.</u>
          <u xml:id="u-50.8" who="#AndrzejStelmachowski">Kto jest przeciw? Nie widzę. Jeden przeciw. Tak, dobrze.</u>
          <u xml:id="u-50.9" who="#AndrzejStelmachowski">Kto się wstrzymał? Czyli 1 przeciw i 14 wstrzymujących się.</u>
          <u xml:id="u-50.10" who="#AndrzejStelmachowski">Rozumiem, że uchwała przeszła. Przeszły te pierwsze cztery punkty, czyli o zniesieniu konfiskaty.</u>
          <u xml:id="u-50.11" who="#AndrzejStelmachowski">Teraz następne punkty, od 5 do 10, dotyczą recydywy zaostrzonej, jeśli wolno tak powiedzieć.</u>
          <u xml:id="u-50.12" who="#AndrzejStelmachowski">Kto jest za zniesieniem recydywy zaostrzonej, co obejmuje punkty od 5 do 10 proponowanej propozycji komisji? Kto jest za tym? 49 głosów za.</u>
          <u xml:id="u-50.13" who="#AndrzejStelmachowski">Kto jest przeciw? Nie widać.</u>
          <u xml:id="u-50.14" who="#AndrzejStelmachowski">Kto się wstrzymał? 9 głosów wstrzymujących się.</u>
          <u xml:id="u-50.15" who="#AndrzejStelmachowski">Proszę państwa, teraz II. Uwaga, bo tu były zmiany, stąd przeczytam jeszcze raz:</u>
          <u xml:id="u-50.16" who="#AndrzejStelmachowski">„Senat ocenia pozytywnie kierunek, w którym idą zmiany Kodeksu karnego, polegające na uchyleniu lub zmianie przepisów niesprawiedliwych czy nawet szkodliwych”.</u>
          <u xml:id="u-50.17" who="#AndrzejStelmachowski">Drugie zdanie: „W związku z tym Senat nie zgłasza zastrzeżeń do nie wymienionych w punkcie I przepisów ustawy”.</u>
          <u xml:id="u-50.18" who="#AndrzejStelmachowski">Kto jest za takim brzmieniem rzymskiej dwójki? 57 za.</u>
          <u xml:id="u-50.19" who="#AndrzejStelmachowski">Kto jest przeciw? Jeden.</u>
          <u xml:id="u-50.20" who="#AndrzejStelmachowski">Kto się wstrzymał? 2 głosy wstrzymujące się.</u>
          <u xml:id="u-50.21" who="#AndrzejStelmachowski">Sądzę, że następne punkty, III, IV, V, możemy głosować łącznie, dlatego że nikt dyskusji nie podjął, żadnych uwag w tym zakresie. Jeżeli więc nie usłyszę sprzeciwu, to przegłosujemy już resztę łącznie, czyli te pozostałe punkty: III, IV, V.</u>
          <u xml:id="u-50.22" who="#AndrzejStelmachowski">Kto jest za tymi punktami? 58 za.</u>
          <u xml:id="u-50.23" who="#AndrzejStelmachowski">Kto jest przeciw? Nie widzę.</u>
          <u xml:id="u-50.24" who="#AndrzejStelmachowski">Kto się wstrzymał? 2 osoby się wstrzymały.</u>
          <u xml:id="u-50.25" who="#AndrzejStelmachowski">Dziękuję bardzo. Zatem ten punkt mamy załatwiony.</u>
          <u xml:id="u-50.26" who="#AndrzejStelmachowski">W takim razie przechodzimy do następnego o zmianach w Kodeksie karnym wykonawczym. Sprawę referuje, sekundkę, pan senator Piotrowski. Tak. Bardzo proszę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-51">
          <u xml:id="u-51.0" who="#LeszekPiotrowski">Panie Marszałku! Wysoki Senacie!</u>
          <u xml:id="u-51.1" who="#LeszekPiotrowski">Reprezentując Komisję Praw Człowieka i Praworządności oraz Inicjatyw i Prac Ustawodawczych od razu muszę powiedzieć, że ustawa z dnia 23 listopada 1989 roku o zmianie Kodeksu karnego wykonawczego jest ustawą zasługującą na aprobatę. Jesteśmy zdania, że jest to ruch we właściwym kierunku, że zmiany wprowadzone przez Sejm w ustawie z 23 listopada 1989 roku są zmianami korzystnymi, są fragmentem ogólnych zmian ustawodawstwa karnego i wprowadzają dalszą humanizację wykonania kary, powiązanie wynagrodzenia z jakością pracy, przede wszystkim więźnia, zmieniając stosunek więźnia, skazanego, do obowiązku pracy.</u>
          <u xml:id="u-51.2" who="#LeszekPiotrowski">Nie mielibyśmy żadnych zastrzeżeń do tej ustawy, nie wnosilibyśmy żadnych propozycji poprawek do niej, gdyby nie to, iż, po pierwsze, pozostawiono w art. 209 Kodeksu karnego wykonawczego możliwość przetrzymywania do końca przyszłego roku w aresztach milicyjnych i w aresztach garnizonowych tymczasowo aresztowanych w tych miejscowościach, gdzie nie ma aresztów śledczych. To jest rzecz, z którą pogodzić się nie mogliśmy. Dalej. Nie mogliśmy się pogodzić z powiązaniem wynagrodzenia z rygorami odbywania kary pozbawienia wolności. Po trzecie, w końcu, nie mogliśmy się pogodzić z tym, że skądinąd słuszna zmiana w zakresie najsurowszych kar dyscyplinarnych prowadziłaby do wymierzania kary celi izolacyjnej aż do jednego miesiąca, podczas gdy nasi doradcy wskazywali nam na możliwość wprowadzenia okresu krótszego.</u>
          <u xml:id="u-51.3" who="#LeszekPiotrowski">Te trzy względy zdecydowały, że obie komisje, Komisja Praw Człowieka i Praworządności oraz Inicjatyw i Praw Ustawodawczych proponują zmiany w ustawie z dnia 23 listopada 1989 roku o zmianie Kodeksu karnego wykonawczego. Ponieważ decydujemy się na propozycje tych zmian, doszliśmy do przekonania, że należy dokonać dalszych zmian, które według nas są uzasadnione.</u>
          <u xml:id="u-51.4" who="#LeszekPiotrowski">Zreferuję teraz te zmiany, które proponujemy wprowadzić ponad zmiany wprowadzone przez ustawę sejmową do Kodeksu karnego wykonawczego.</u>
          <u xml:id="u-51.5" who="#LeszekPiotrowski">W art. 21 Kodeksu karnego wykonawczego proponujemy skreślenie wyrazów: „w miarę potrzeby”. Chodzi o to, że prokuratora, według wskazanego przepisu, o terminie i celu posiedzenia sąd zawiadamia zawsze, a obrońcę w miarę potrzeby. Uważamy, że równość tych dwóch stron przemawia za nierobieniem różnicy w tym zakresie i należy obrońcę skazanego tak samo zawiadamiać o każdym terminie posiedzenia sądowego, jak i prokuratora. Jest to zmiana w kierunku obrony.</u>
          <u xml:id="u-51.6" who="#LeszekPiotrowski">Dalsza zmiana dotyczy art. 40 i 52 § 2, gdzie przez skreślenie w pierwszym przypadku: „wysokości przypadającej mu części należności za pracę”, a w drugim przypadku: „od rygoru, według którego odbywa karę” zrywamy z zależnością wynagrodzenia od rygoru odbywania kary.</u>
          <u xml:id="u-51.7" who="#LeszekPiotrowski">Wreszcie w art. 69 proponujemy dodanie nowego § 3 w brzmieniu: „§ 3. Na postanowienie w przedmiocie przerwy skazanemu przysługuje zażalenie”. Chodzi tutaj o to, że według obowiązującego obecnie Kodeksu karnego wykonawczego na postanowienie o odmowie udzielenia przerwy skazanemu zażalenie nie przysługuje. Ubiegał się o przerwę w wykonaniu kary, została rzecz załatwiona w pierwszej instancji odmownie, nie udzielono mu tej przerwy. Kodeks karny wykonawczy nie przewiduje zaskarżalności tego rodzaju niekorzystnego dla skazanego postanowienia. Ponieważ zdarzają się też postanowienia udzielające przerwy, ale naruszające zarazem przepisy prawa, proponujemy brzmienie: „na postanowienie w przedmiocie przerwy skazanemu przysługuje zażalenie”, przez co oczywiście będzie się rozumiało, że na odmowę udzielenia przerwy też przysługuje skazanemu zażalenie.</u>
          <u xml:id="u-51.8" who="#LeszekPiotrowski">Dalsze zmiany proponowane przez obie komisje, od punktu 5 do 15, to są zmiany wynikające z rezygnacji z kary konfiskaty mienia. Wszystkie te zmiany, które tutaj nanieśliśmy, uzyskały teraz dopiero aktualność, po głosowaniu dotyczącym uchylenia przepisów Kodeksu karnego w części dotyczącej kary konfiskaty mienia. Uważam za zbędne referowanie szczegółowe tych tutaj konkretnych poprawek. Po prostu od punktu 5 do 15 cała materia dotyczy kary konfiskaty mienia, a raczej wykonywania kary konfiskaty mienia, albowiem ciągle mówimy o Kodeksie karnym wykonawczym.</u>
          <u xml:id="u-51.9" who="#LeszekPiotrowski">W art. 1 ustawy sejmowej proponujemy następującą zmianę w punkcie 13 tego artykułu: „3) osadzenie w celi izolacyjnej na okres do 14 dni”, podczas gdy w tekście ustawy sejmowej jest mowa o celi izolacyjnej do jednego miesiąca.</u>
          <u xml:id="u-51.10" who="#LeszekPiotrowski">Dalej proponujemy w art. 1 pkt 20 ustawy uchwalonej przez Sejm zmianę polegającą na tym, że art. 209 skreśla się. I konsekwencją tego art. 1 pkt 21 również skreśla się, bo dotyczy tej samej materii. Tam chodziło o termin, do jakiego ma być utrzymywana ta możliwość przetrzymywania tymczasowo aresztowanych bądź w areszcie milicyjnym, bądź w areszcie garnizonowym.</u>
          <u xml:id="u-51.11" who="#LeszekPiotrowski">Reasumując uważamy, że zmiany dokonane przez Sejm są trafne, ale ponad te zmiany należy dokonać zmian proponowanych przez Senat, które zreferowałem. Dziękuję bardzo.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-52">
          <u xml:id="u-52.0" who="#AndrzejStelmachowski">Dziękuję. Rozumiem Panie Senatorze, że tutaj na stronie drugiej coś się źle odbiło i chodzi o to, że w punkcie 11 powinno być: skreśla się art. 125 ze znaczkiem jeden,...</u>
          <u xml:id="u-52.1" who="#komentarz">(Senator Leszek Piotrowski: Tak jest.)</u>
          <u xml:id="u-52.2" who="#AndrzejStelmachowski">... a nie art. 125, bo ten znaczek tam się zgubił, przynajmniej w tym tekście, jaki ja mam.</u>
          <u xml:id="u-52.3" who="#komentarz">(Senator Leszek Piotrowski: Jest znaczek. 125 ze znaczkiem 1, to jest nowy tekst.)</u>
          <u xml:id="u-52.4" who="#AndrzejStelmachowski">Tak, tak, ten, który tu był i to się skreśla. Dobrze.</u>
          <u xml:id="u-52.5" who="#AndrzejStelmachowski">Rozumiem również, że to jest to samo, co przy poprzednich ustawach, że trzeba by na samym końcu dodać punkt 2. Co do pozostałych przepisów ustawy Senat nie zgłasza zastrzeżeń.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-53">
          <u xml:id="u-53.0" who="#LeszekPiotrowski">Osobiście nie uważałem tego za potrzebne, ale oczywiście tak to rozumiem. W pozostałym zakresie Senat nie wnosi zastrzeżeń do ustawy sejmowej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-54">
          <u xml:id="u-54.0" who="#AndrzejStelmachowski">Dobrze. Kto z państwa chciałby zabrać głos? Zapisany jest pan senator Góralczyk. Bardzo proszę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-55">
          <u xml:id="u-55.0" who="#JózefGóralczyk">Panie Marszałku! Wysoka Izbo!</u>
          <u xml:id="u-55.1" who="#JózefGóralczyk">Moje wypowiedzi będą konsekwencją tego, o czym już wspomniałem przy okazji rozpatrywania ustawy o amnestii, a mianowicie tego, że musiałem uczestniczyć w łagodzeniu czy w zapobieżeniu strajku w więzieniu w Strzelcach Opolskich. Chciałbym jednak zacząć od tego, że za sprawę zasadniczą powinniśmy uważać fakt, że zwalniani przedterminowo w tej chwili często nie mają środków do życia i zgłaszają się do zarządu regionu „Solidarności”, do domów opieki Towarzystwa Brata Alberta. Opieka społeczna, ta państwowa, nie udziela im żadnej pomocy, bo nie ma na te cele środków. A przecież chyba taka sprawa nie jest sprawą nową i powinna być rozwiązywana już niejako rutynowo.</u>
          <u xml:id="u-55.2" who="#JózefGóralczyk">Druga jeszcze uwaga do dyskusji nad Kodeksem karnym: ciągle niepokoi mnie jednak rzecz, że pod koniec wieku XX jeszcze ciągle dyskutujemy nad dolegliwością kary, gdy zasadą etyki jest minimalizowanie akcji samoobrony tylko do unieszkodliwienia złoczyńcy.</u>
          <u xml:id="u-55.3" who="#JózefGóralczyk">Poza tym chciałbym jeszcze podnieść parę uwag, które nasuwają mi się na podstawie materiałów zebranych w związku z pobytem w więzieniu wśród skazanych. Otóż chciałbym przede wszystkim podnieść jedno, że zarząd okręgowy zakładów karnych sam ze swej strony występuje w sprawie nowelizacji, tej małej nowelizacji Kodeksu karnego, przychyla się ku właśnie łagodzeniu dotkliwości i jakiemuś unowocześnieniu więzienia ludzi. Na przykład, za bardzo istotne uważam uporządkowanie typologii zakładów karnych, żeby położyć większy akcent na różnicowanie treści kary odpowiednio do rodzajów i typów, na zamknięte, półotwarte, ośrodki pracy, a zrezygnować z różnicowania dodatkowego przez rygory. Taki jest ogólny ton i wydaje mi się, że dość słuszny i dlatego go specjalnie podnoszę. Więcej nie chciałbym z tej strony podawać przykładów, bo ten materiał jest już przekazany w związku z nowelizacją ustawy.</u>
          <u xml:id="u-55.4" who="#JózefGóralczyk">Chciałbym także parę zdań na temat tego, co w rozmowie w cztery oczy z więźniami wyszło. Więźniowie podkreślają: jeżeli musimy być w więzieniu, to niechże więzienia nie będą fabrykami przestępców. Ja to w skrócie podaję, żeby nie nużyć. Kwestia zwolnień warunkowych, na przykład. Jest sprawą przedziwną, że przy orzekaniu jakichś możliwości zwolnień przedterminowych jest brany pod uwagę sposób bycia więźnia przed popełnieniem przestępstwa, wtedy gdy był na wolności, a za mało uwagi zwraca się, jak się zachowuje ten więzień podczas odbywania kary. Poza tym zwracają uwagę na to, że zamiast odzwyczajać się od wulgarności, chamstwa, złych zachowań, sami bywają demoralizowani przez nieodpowiednie zachowanie się służby więziennej. Wychowawcy mają bardzo zróżnicowany autorytet, ale niestety podopiecznych 150 na jednego wychowawcę. To jest absolutnie za dużo.</u>
          <u xml:id="u-55.5" who="#JózefGóralczyk">Naczelnik często szykanuje skazanego przed rodziną. Powoduje to rozluźnienie więzów emocjonalnych. Skazany ucieka z przepustki, a inny zostaje ukarany. Podnoszą sprawy tego rodzaju. Chodziłoby im także o wymianę funkcjonariuszy, którzy trafili do więzień przez przypadek, bez przeszkolenia dostatecznego, a rutyna nie poszła w kierunku dobrym, a złym.</u>
          <u xml:id="u-55.6" who="#JózefGóralczyk">Jeżeli chodzi o wykonywanie pracy, warunki są złe, na co zwraca uwagę nawet służba więzienna i naczelnicy. Areszt śledczy — w zamierzeniach mówi się o resocjalizacji, a w efekcie jest demoralizacja. Wreszcie taka była uwaga, pod koniec zanotowana przez towarzyszącą mi pracownicę regionu: Panie senatorze, pan stąd wyjdzie, a my tutaj zostaniemy.</u>
          <u xml:id="u-55.7" who="#JózefGóralczyk">Myślę, że te parę uwag, one powinny naświetlić sprawę otwartą, jaką jest Kodeks karny wykonawczy, dlatego że sprawa resocjalizacji jest na pewno jeszcze bardzo, bardzo zaniedbana. Sądzę, że na te sprawy należałoby zwrócić wreszcie większą uwagę. Dziękuję.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-56">
          <u xml:id="u-56.0" who="#AndrzejStelmachowski">Dziękuję bardzo Panu Senatorowi. Głos ma pan senator Zbigniew Romaszewski, następna będzie pani senator Anna Skowrońska.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-57">
          <u xml:id="u-57.0" who="#ZbigniewRomaszewski">Panie Marszałku! Wysoki Senacie!</u>
          <u xml:id="u-57.1" who="#ZbigniewRomaszewski">Przystępując do prac nad Kodeksem karnym wykonawczym dotykamy bardzo w tej chwili istotnej i nabrzmiałej sprawy, sprawy stosunku państwa, sprawy stosunku społeczeństwa do ludzi uwięzionych. Było bardzo różnie, było bardzo źle. W tej chwili właściwie spotkaliśmy się z odrzuceniem przez Sejm poprawek Senatu rozszerzających zakres amnestii i w tej sytuacji warto chwilę uwagi poświęcić w ogóle problemom więziennictwa, problemom resocjalizacji, problemom zwalczania przestępczości. Tych kilka ogólnych uwag chciałem powiedzieć.</u>
          <u xml:id="u-57.2" who="#ZbigniewRomaszewski">Proszę państwa, mnie się wydaje, że świadomością Polaka rządzą pewne stereotypy, tzn. w pierwszym momencie, kiedy mówimy o przestępcy, ogólną tendencją społeczną, tendencją, której dał wyraz Sejm na swoim dzisiejszym posiedzeniu, jest bardzo silny rygoryzm postaw. To jest to, ten zabójca — powiesić, rozstrzelać, zabić. Ten złodziej — skonfiskować mienie itd., itd. do końca. I to jest ten pierwszy pogląd bardzo powszechny.</u>
          <u xml:id="u-57.3" who="#ZbigniewRomaszewski">Drugi pogląd następuje, kiedy się człowiek zetknie z więzieniem i zobaczy tego więźnia, często inteligentnego, rozsądnego, sensownego, np. grającego na skrzypcach, kiedy zaczyna ronić łzy. Jak takiego człowieka można było uwięzić? W tym momencie już się nie pamięta, na przykład, że on tam, powiedzmy, maltretował żonę. To jest już zupełnie odrębna sprawa. I to jest drugi stosunek, emocjonalny, który panuje w naszym społeczeństwie.</u>
          <u xml:id="u-57.4" who="#ZbigniewRomaszewski">Wreszcie ten więzień wychodzi z więzienia, wychodzi na wolność i to jest trzeci moment.</u>
          <u xml:id="u-57.5" who="#ZbigniewRomaszewski">On poszukuje pracy. Zwraca się, chodzi od jednej instytucji do drugiej. Kiedy okazuje się, że on siedział, że on był karany, to jednak my raczej pana tutaj nie przyjmiemy, nie potrzebujemy, może pan poszuka gdzie indziej pracy. I to jest ten trzeci stereotyp w naszym społeczeństwie.</u>
          <u xml:id="u-57.6" who="#ZbigniewRomaszewski">Myślę, że są to stereotypy, z którymi należałoby w dosyć stanowczy sposób walczyć, bo niby jak ten przestępca, który potem nie może znaleźć pracy, który na przykład został pozbawiony w międzyczasie mieszkania... Z takimi przypadkami spotykamy się bardzo często. Na przykład nasze Biuro Interwencji Senatu ma parę takich spraw, że pod nieobecność, w czasie przebywania w więzieniu jego mieszkanie zostało odsprzedane na sklep, włamano się, założono sklep w jego mieszkaniu. Tak. To miało miejsce w jednym z miast Polski. W tym momencie powstaje pytanie: jak ten człowiek nie ma powrócić do przestępstwa? jak mamy nie mieć recydywy? I to są pytania już nie emocjonalne, ale racjonalne, nad którymi my, jako parlament, powinniśmy się zastanowić.</u>
          <u xml:id="u-57.7" who="#ZbigniewRomaszewski">Chciałem państwu zasygnalizować jeden konstruktywny element, który próbujemy w tej chwili lansować, z którym próbujemy się przebić i co do którego będę usiłował państwa senatorów przekonywać. Mianowicie to jest troszeczkę nowy typ pomocy postpenitencjarnej, nowy typ oddziaływania na ludzi, którzy opuścili więzienie. W ostatnim okresie powstało Stowarzyszenie Społeczne Opieki nad Więźniami „Patronat” i w ostatnim okresie to stowarzyszenie wyszło z inicjatywą, dość u nas nieoczekiwaną, mianowicie zwróciło się do ministra Sprawiedliwości, ażeby w tej sytuacji, kiedy likwidowane są ośrodki przystosowania społecznego, kiedy jest przeprowadzana amnestia i z całą pewnością wiemy, że kilkanaście tysięcy więźniów wyjdzie na wolność i nie wiadomo, gdzie oni się podzieją, przynajmniej część z nich nie będzie miała się gdzie podziać, w tej sytuacji „Patronat” wystąpił do ministra Sprawiedliwości o przekazanie dwóch, trzech takich ośrodków „Patronatowi” na domy, w których ci ludzie mogliby znaleźć przynajmniej przejściową opiekę, gdzie mogliby zamieszkać. To się oczywiście wiąże również z tym, że „Patronat”, który powstał właściwie we wrześniu, nie dysponuje takimi środkami i w związku z tym będzie się zwracał do budżetu państwa o dotacje na prowadzenie tego rodzaju domów.</u>
          <u xml:id="u-57.8" who="#ZbigniewRomaszewski">Uważam, że jest to w tej chwili rzecz niezbędna i chciałem, żeby państwo tę inicjatywę poparli. Mnie się wydaje, że bezpośrednie zainteresowanie społeczeństwa, popieranie inicjatyw, pomocy powięziennej, pomocy więziennej to jest ten jeden ze skutecznych sposobów przywracania ludzi, którzy zeszli na drogę przestępstwa, przywracania tych ludzi społeczeństwu. To są uwagi ogólne, które chciałem państwu przedstawić. Mam jeszcze dwie uwagi szczegółowe.</u>
          <u xml:id="u-57.9" who="#ZbigniewRomaszewski">Otóż, w trakcie posiedzenia naszych połączonych komisji, zwrócono nam uwagę z Centralnego Zarządu Zakładów Karnych, poprzez nasze Biuro Prawne senackie, na pewne niekonsekwencje, które pojawiły się w dokumencie, w ustawie uchwalonej przez Sejm. To są elementy dodatkowe. Generalnie dotyczy to dwóch punktów i tutaj byłaby prośba o uwzględnienie takich oto poprawek. Ponieważ to jest zaakceptowane przez dyrektora naszego Biura Prawnego, panią Jadwigę Skórzewską, wobec tego uważam, że musi być tutaj właściwie wszystko w porządku.</u>
          <u xml:id="u-57.10" who="#ZbigniewRomaszewski">Mianowicie jest sprawa taka: praktycznie praca nieodpłatna więźniów została zniesiona i problemy urlopowe w tym względzie zostały uregulowane. Natomiast jeżeli chodzi o pracę nieodpłatną w więzieniu, to nie może przekraczać 30 godzin miesięcznie, czyli godziny dziennie. Dotyczy to praktycznie sprzątania, dotyczy jakichś prac porządkowych, generalnie zresztą jest to sprecyzowane w ten sposób w ustawie. Natomiast zaplątał się w art. 51 § 1 urlop dla więźniów pracujących bezpłatnie: dzień urlopu za każdy przepracowany miesiąc. Więc rozumiecie państwo, że powstaje dosyć śmieszna historia, że komuś, kto przepracował w miesiącu 30 godzin przysługuje dzień urlopu. Więc jest to po prostu nieporozumienie i przeoczenie. Wydaje mi się, to nie jest zresztą sprawa, że tak powiem, podstawowego znaczenia, bo ten, kto pracuje nieodpłatnie godzinę dziennie, to jego urlop też będzie wynosił w tym dniu tę jedną godzinę, ale jest to w ogóle problem śmieszny. Jest to pewna niekonsekwencja prawna, którą należałoby usunąć i wobec tego do poprawek zawartych w projekcie komisji proponuję dodanie następującej poprawki: „W art. 51 § 1, przecinek po wyrazie «wypoczynku» zastępuje się kropką i skreśla się wyrazy «skazanemu zatrudnionemu nieodpłatnie jeden dzień roboczy bezpłatnego wypoczynku za każdy przepracowany miesiąc»”. Czyli likwiduje się tę sprawę, tego fikcyjnego urlopu za fikcyjną pracę.</u>
          <u xml:id="u-57.11" who="#ZbigniewRomaszewski">Druga poprawka dotyczy dość niewygodnego sformułowania, które trochę komplikuje życie zakładom karnym, a mianowicie precyzuje sprawę tych właśnie 30 godzin nieodpłatnej pracy. Tam jest sprecyzowane, że ta praca ma się odbywać w obrębie zakładu karnego. Jednak może na przykład okazać się, że to jest sprawa uprzątnięcia śniegu sprzed zakładu karnego czy rozładowania wagonu. Ta sama praca w ciągu godziny, prawda? Jednak w tym momencie więźniowie mogliby odmówić wykonania tego rodzaju pracy, która się wydaje zupełnie naturalna. I stąd jest propozycja: w art. 49 § 4 proponuje się zastąpienie określenia „w obrębie zakładu karnego” wyrazami „na rzecz zakładu karnego” i co za tym idzie przeprowadzenia konsekwentnie zmiany tego określenia także w art. 49 § 1. Tak więc zamiast „w obrębie zakładu karnego” wprowadzamy wyrazy „na rzecz zakładu karnego” w art. 49 § 4 i w art. 49 § 1. To są te proponowane dodatkowe zmiany. Dziękuję bardzo.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-58">
          <u xml:id="u-58.0" who="#AndrzejStelmachowski">Dziękuję Panu Senatorowi. Głos ma pani senator Anna Skowrońska.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-59">
          <u xml:id="u-59.0" who="#AnnaBoguckaSkowrońska">Panie Marszałku! Wysoka Izbo!</u>
          <u xml:id="u-59.1" who="#AnnaBoguckaSkowrońska">Uchwała połączonych Komisji Praw Człowieka i Praworządności oraz Inicjatyw i Prac Ustawodawczych zmierza do tego, aby Senat zaakceptował całkowite zniesienie aresztów milicyjnych. Chciałabym krótko państwu przypomnieć, że areszty milicyjne zostały wprowadzone w roku 1969 przepisem przejściowym, który brzmiał w ten sposób, pierwsze zdanie: „Do czasu utworzenia wystarczającej sieci aresztów śledczych...”. Minęło 20 lat. Czas uchylić przepis przejściowy natychmiast. Tymczasem Sejm proponuje nam uchylenie tego przepisu dopiero w zasadzie 31 grudnia 1990 r. uznając, że trzeba jeszcze mieć rok czasu na to, żeby stopniowo te areszty niejako dezorganizować, i utrzymać je jeszcze tylko w tych miejscowościach, gdzie nie ma aresztu śledczego.</u>
          <u xml:id="u-59.2" who="#AnnaBoguckaSkowrońska">Tutaj kilka uwag szczegółowych, które chyba będą pomocne przy ocenie ważności tego problemu. Przepis przejściowy być może w intencji ustawodawcy był wprowadzony dla celów porządkowych, właśnie do czasu utworzenia wystarczającej sieci aresztów śledczych. W praktyce doszło do wyodrębniania wręcz oddziałów podległych MSW bezpośrednio w aresztach i aresztów milicyjnych, które przestały służyć poprzedniemu zamierzeniu. Przeciwnie, dochodziło tam do rażącego naruszania praw człowieka, do sytuacji wywierania bezpośredniej presji czy też stwarzania poprzez mnogość czynności atmosfery presji.</u>
          <u xml:id="u-59.3" who="#AnnaBoguckaSkowrońska">Jest przepis, który mówi, że przyznanie czy wyjaśnienia złożone w warunkach wyłączających swobodę wypowiedzi nie mogą stanowić dowodu. W praktyce wymiaru sprawiedliwości uważa się, że nadmierna, nękająca ilość przesłuchań może taką presję stwarzać. Ja sama mogę podać konkretny przykład, kiedy w areszcie śledczym MSW w Warszawie przesłuchiwano podejrzanego w jednej z najbardziej bulwersujących spraw ostatnich lat, w sprawie Hodysza i Siedlińskiego — funkcjonariuszy współpracujących z „Solidarnością”. Przesłuchiwano podejrzanego kilkanaście razy na przestrzeni kilku tygodni ciągle na te same okoliczności. Chyba nie tylko prawnik profesjonalista uzna, że jest to atmosfera nękająca, która stwarza presję, aby w końcu uniknąć dalszych przesłuchań przyznając się do oczekiwanej przez organa prowadzące postępowanie wersji. W uzasadnionych przypadkach stosowano taki areszt w stosunku do osób odbywających karę pozbawienia wolności i służył pracy operacyjnej. Wszyscy praktycy wymiaru sprawiedliwości wiedzą o tym doskonale, że zamiast pracy koncepcyjnej, praca operacyjna właśnie zmierzała do tego, żeby doprowadzić do przyznania bez zachowania gwarancji, które służą w naszym procesie właśnie podejrzanemu.</u>
          <u xml:id="u-59.4" who="#AnnaBoguckaSkowrońska">Powiedziałabym, że czynnikiem, który wyzwolił w tej chwili asumpt do zmiany legislacyjnej było alarmujące wystąpienie rzecznika praw obywatelskich, pani profesor Ewy Łętowskiej, która dokonała lustracji aresztów milicyjnych i stwierdziła, że właśnie warunki w tych aresztach sprzeciwiają się gwarancjom ochrony praw człowieka. I stąd w tej chwili właściwie nie ma podmiotu, który uznawałby konieczność utrzymania tych aresztów. Uważa się jednak, że ze względów organizacyjnych i ze względu na trudności z natychmiastowym rozwiązaniem powinny być one utrzymane. Podaje się również — i być może dzisiaj przedstawiciel ministerstwa podniesie taki argument — brak odpowiednich środków finansowych na przewożenie osób zatrzymanych.</u>
          <u xml:id="u-59.5" who="#AnnaBoguckaSkowrońska">Uważamy, że w takiej sytuacji, kiedy jest brak gwarancji ochrony praw człowieka, żadne inne względy nie mogą być przez nas usprawiedliwione. Uważamy, że bez szkody dla budżetu, naprawdę, można jednym aktem prawnym natychmiast znieść areszty. Jest w tej chwili dużo miejsc w aresztach zwykłych, w których działa normalna służba więzienna. Człowiek, w stosunku do którego prowadzone jest postępowanie karne, powinien się czuć bezpieczny, wracać do aresztu więziennego, nie podlegać i nie być stale w dyspozycji organu, który prowadzi postępowania karne, który jest zainteresowany w tym, żeby uzyskać odpowiednią postawę tego człowieka, który jest podejrzany o popełnienie konkretnego przestępstwa.</u>
          <u xml:id="u-59.6" who="#AnnaBoguckaSkowrońska">Dlatego w sposób zdecydowany nasza komisja opowiada się za tym, żeby bez względu na trudności, jakie istnieją, uważając że nie ma trudności, których nie można by było w tej chwili zwalczyć, żeby te areszty milicyjne po prostu zlikwidować. Budynki mogą być wykorzystane przez milicję do innych celów, właśnie do polepszenia warunków lokalowych przy pracy koncepcyjnej lub oddane na inne cele społeczne. Mogą być oddane na jakieś cele charytatywne. I również stwarzałoby to pewne oszczędności budżetowe, którymi można dofinansować zwiększone wydatki przy przewożeniu osób podejrzanych na miejsca czynności śledczych. Dlatego opowiadamy się za tym, żeby Senat dzisiaj podjął decyzję o natychmiastowej likwidacji aresztów milicyjnych. Dziękuję.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-60">
          <u xml:id="u-60.0" who="#AndrzejStelmachowski">Dziękuję bardzo. Byłyby to już wszystkie głosy? Czy Pan Minister chciałby zabrać głos w tej sprawie? Dziękuję. Nikt już nie zabiera głosu. Rozumiem. W tej sytuacji przystąpimy do głosowania. Rozumiem, że mamy tutaj poprawkę pana senatora Romaszewskiego. Prosiłbym wziąć w rękę tekst druku nr 63. Chcąc wprowadzić te zmiany, trzeba by powiedzieć tak, że po punkcie 2 na stronie 1 trzeba by dać punkt 2a (tam to się później przenumeruje) w brzmieniu następującym: „W art. 49 § 4 proponuje się zastąpienie określenia «w obrębie zakładu karnego» wyrazami «na rzecz zakładu karnego».</u>
          <u xml:id="u-60.1" who="#AndrzejStelmachowski">2b) W art. 49 § 1 w brzmieniu uchwały Sejmu słowa «w obrębie zakładu karnego» proponuje się zastąpić słowami «na rzecz zakładu karnego».</u>
          <u xml:id="u-60.2" who="#AndrzejStelmachowski">2c) W art. 51 § 1 przecinek po wyrazie «wypoczynku» zastępuje się kropką i skreśla wyrazy «skazanemu, zatrudnionemu nieodpłatnie jeden dzień roboczy bezpłatnego wypoczynku za każdy przepracowany miesiąc»”.</u>
          <u xml:id="u-60.3" who="#AndrzejStelmachowski">To tak by wyglądały poprawki wmontowane w tekst proponowany przez komisję.</u>
          <u xml:id="u-60.4" who="#AndrzejStelmachowski">Proszę bardzo, Pan Senator Piotrowski Leszek.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-61">
          <u xml:id="u-61.0" who="#LeszekPiotrowski">Panie Marszałku! Wysoki Senacie!</u>
          <u xml:id="u-61.1" who="#LeszekPiotrowski">Tutaj w tekście, który w tej chwili wziąłem do ręki, a nie znałem go, okazuje się są na sali dwa teksty, wkradł się błąd, który wymaga usunięcia. Mianowicie, na stronie 2 uchwały zawierającej już tę ciągłą numerację, na samym końcu punktu b małe jest napisane: „§ 3 oznacza się jako § 2 i skreśla się wyrazy «i 2»”. Powinno być: „w § 3 skreśla się wyrazy «i 2»”. I to tylko tyle miałem do powiedzenia. To jest punkt 16: „w § 3 skreśla się wyrazy «i 2»”. Tak powinno być.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-62">
          <u xml:id="u-62.0" who="#AndrzejStelmachowski">W takim razie ja miałem inny tekst, bo tu są dwa spięte. Nie wiem dlaczego. Druga wersja jest aktualna. W takim razie to, co proponował senator Romaszewski, powinno być po punkcie 3. To będzie 3a), 3b), 3c), bo to będzie w tej wersji drugiej. Rozumiem już.</u>
          <u xml:id="u-62.1" who="#AndrzejStelmachowski">Proszę państwa, w takim razie byłaby propozycja, żeby na końcu dopisać: „Co do pozostałych przepisów ustawy Senat nie zgłasza zastrzeżeń”.</u>
          <u xml:id="u-62.2" who="#AndrzejStelmachowski">Żeby jednak była sytuacja jasna. Czy głosujemy en bloc? Czy ktoś ma tutaj wątpliwości i chciałby wyodrębnić jakiś problem do odrębnego głosowania? Czy możemy głosować en bloc, czy ktoś życzy sobie, żeby jakieś zagadnienie wyodrębnić? Nie widzę. Wobec tego głosujemy wszystkie poprawki łącznie, także z tymi, które zgłoszone zostały przed chwilą.</u>
          <u xml:id="u-62.3" who="#AndrzejStelmachowski">Kto jest za tak sformułowanym projektem uchwały? Może nie będziemy liczyć, bo już to... Dziękuję bardzo. Widzę. Olbrzymia większość.</u>
          <u xml:id="u-62.4" who="#AndrzejStelmachowski">Kto jest przeciw?</u>
          <u xml:id="u-62.5" who="#AndrzejStelmachowski">Czy Panowie są przeciw, czy jeszcze nie spuścili rąk? Przepraszam bardzo. Kto jest przeciw? Nie widzę.</u>
          <u xml:id="u-62.6" who="#AndrzejStelmachowski">Kto się wstrzymał? 4 osoby się wstrzymały.</u>
          <u xml:id="u-62.7" who="#AndrzejStelmachowski">Uchwała przeszła przy czterech głosach wstrzymujących się.</u>
          <u xml:id="u-62.8" who="#AndrzejStelmachowski">Przechodzimy wobec tego do punktu, który przeszedł poślizgiem, mianowicie uchwała Senatu w sprawie powołania Komisji Konstytucyjnej. Jest prośba, by pan wicemarszałek Wielowieyski zechciał przedstawić sprawę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-63">
          <u xml:id="u-63.0" who="#AndrzejWielowieyski">Panie Marszałku! Wysoka Izbo!</u>
          <u xml:id="u-63.1" who="#AndrzejWielowieyski">Sejm podejmuje sprawę zmian w Konstytucji. Jest to oczywiste i potrzebne. Stoimy wobec zadania opracowania nowej Konstytucji, której potrzebuje nasza Rzeczpospolita, przebudowując w chwili obecnej cały system państwowy zgodnie ze społecznymi potrzebami i zgodnie z wolą społeczeństwa.</u>
          <u xml:id="u-63.2" who="#AndrzejWielowieyski">Nacisk społeczny na parlament rośnie. Rośnie w tym zakresie. Ludzie oczekują od nas podjęcia tego zadania i to zadanie w Senacie jest już podejmowane. Senacka Komisja Inicjatyw i Prac Ustawodawczych powołała już zespół do prac konstytucyjnych w składzie: senatorowie Alicja Grześkowiak, Ryszard Juszkiewicz i Lech Kozioł.</u>
          <u xml:id="u-63.3" who="#AndrzejWielowieyski">Praca ta musi być jednak podjęta również przez szersze grono, przez reprezentacje innych komisji, a nie tylko przez naszych prawników. Stąd potrzeba utworzenia zespołu senatorów reprezentujących różne środowiska, różne zawody tak, aby można było skutecznie podjąć to bardzo ważne dla naszego państwa zadanie.</u>
          <u xml:id="u-63.4" who="#AndrzejWielowieyski">W imieniu Obywatelskiego Klubu Parlamentarnego przedstawiłem Prezydium Senatu propozycję powołania 13-osobowego składu komisji. Skład ten zawiera druk Senatu nr 65. Prezydium Senatu poparło ten wniosek, wniosek, który opracowany został w wyniku konsultacji ze wszystkimi komisjami i został przegłosowany na zebraniu naszego Klubu.</u>
          <u xml:id="u-63.5" who="#AndrzejWielowieyski">W związku z tym przedstawiam Wysokiemu Senatowi projekt uchwały w sprawie powołania Komisji Konstytucyjnej:</u>
          <u xml:id="u-63.6" who="#AndrzejWielowieyski">„Na podstawie art. 8 ust. 1 uchwały Senatu z dnia 4 lipca 1989 r. uchwala się co następuje:</u>
          <u xml:id="u-63.7" who="#AndrzejWielowieyski">Art. 1. W związku z podjęciem przez Sejm Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej prac nad przygotowaniem Konstytucji państwa polskiego powołuje się również w Senacie Komisję Konstytucyjną w składzie: Alicja Grześkowiak, Gabriel Janowski, Ryszard Juszkiewicz, Jarosław Kaczyński, Lech Kozioł, Karol Modzelewski, Jerzy Pietrzak, Leszek Piotrowski, Ryszard Reiff, Zbigniew Romaszewski, Andrzej Rozmarynowicz, Jerzy Stępień i Tadeusz Zieliński.</u>
          <u xml:id="u-63.8" who="#AndrzejWielowieyski">Art. 2. Komisja Konstytucyjna może powoływać ze swego składu podkomisje do określonych zagadnień konstytucyjnych. Komisja Konstytucyjna może korzystać z opracowań, opinii i ekspertyz przygotowanych na jej zlecenie, a także zapraszać rzeczoznawców i ekspertów na swoje posiedzenia oraz na posiedzenia podkomisji.</u>
          <u xml:id="u-63.9" who="#AndrzejWielowieyski">Art. 3. Do trybu postępowania w Komisji Konstytucyjnej stosuje się odpowiednio postanowienia rozdziału 8, działu IV Regulaminu Sejmu.</u>
          <u xml:id="u-63.10" who="#AndrzejWielowieyski">Art. 4. Uchwała wchodzi w życie z dniem podjęcia”.</u>
          <u xml:id="u-63.11" who="#AndrzejWielowieyski">Proszę Wysoki Senat o zatwierdzenie, o przyjęcie przedstawionej uchwały. Dziękuję bardzo.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-64">
          <u xml:id="u-64.0" who="#AndrzejStelmachowski">Dziękuję. W tej sprawie prosił o głos Pan Senator Jerzy Pietrzak.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-65">
          <u xml:id="u-65.0" who="#JerzyPietrzak">Panie Marszałku! Dostojny Senacie!</u>
          <u xml:id="u-65.1" who="#JerzyPietrzak">Wyrażam ogromną radość, że wreszcie sprawa powołania nadzwyczajnej senackiej Komisji Konstytucyjnej stanęła na porządku dziennym obrad tej Izby. Dla mnie osobiście zadania, jakie ma obecny Sejm i Senat, przypominają zadania, jakie miał do spełnienia Sejm Ustawodawczy 1919 roku, a więc przede wszystkim w moim przekonaniu uchwalenie nowej Konstytucji. Tamten Sejm już w kilka dni po zebraniu się, dokładnie 14 lutego, powołał Komisję Konstytucyjną, której przewodniczył najpierw Władysław Seyda, a potem znakomity znawca prawa konstytucyjnego profesor Uniwersytetu Lwowskiego Edward Dubanowicz.</u>
          <u xml:id="u-65.2" who="#JerzyPietrzak">Skoro więc zaobserwowałem, że jakoś sprawa nowej Konstytucji z takich czy innych względów jednak nie staje na porządku, zwracałem się do różnych wybitniejszych posłów, aby spowodowali podniesienie sprawy powołania Komisji Nadzwyczajnej. Jakoś bez efektu. Wówczas zwróciłem się także — to wyznam — do przewodniczącej podzespołu konstytucyjnego, pani docent Alicji Grześkowiak, aby wzorem swej historycznej poprzedniczki z kresów, z Trembowli, Anny Doroty Chrzanowskiej, porwała..., ale cóż, tamta miała jednak wojsko, choć bez ducha, i w nie ducha wlała, ona zaś w tej komisji zaledwie dwóch żołnierzy miała.</u>
          <u xml:id="u-65.3" who="#JerzyPietrzak">A więc bardzo dobrze, iż wreszcie ta sprawa ruszyła.</u>
          <u xml:id="u-65.4" who="#JerzyPietrzak">Przy tej okazji trzeba się upomnieć o rolę Senatu, o udział Senatu w przygotowaniu i uchwaleniu nowej Konstytucji. Przecież odpowiednie postanowienia wynegocjowano przy „okrągłym stole”. Są precedensy historyczne: Konstytucja 3 Maja rewizje Konstytucji warowała izbie poselskiej i senatowi. Podobnie zresztą Konstytucja marcowa z 1921 roku — Zgromadzeniu Narodowemu.</u>
          <u xml:id="u-65.5" who="#JerzyPietrzak">Otóż w odczuciu społecznym, zwłaszcza w czasie kampanii wyborczej i w pierwszym okresie funkcjonowania Senatu ta izba parlamentarna była nawet wyżej stawiana nad Sejm, ale ostatnio obserwujemy, że pojawiają się wypowiedzi negatywne o Senacie. Dał im wyraz wczoraj w wywiadzie telewizyjnym profesor Marian Orzechowski, szef Klubu PZPR, który oświadczył, że nie widzi racji istnienia w przyszłości izby senackiej. Oczywiście ubolewam nad tym, że takie słowa wypowiedział historyk, autor kilku dobrych pozycji, który w takich przypadkach winien zachować pewien dystans historyczny i wiedzieć, że chociażby ten sejm po Konstytucji marcowej też się jakoś „nie sprawdził”, ale nikt z tego nie wynosił wniosku, iżby Sejm, izbę sejmową zlikwidować.</u>
          <u xml:id="u-65.6" who="#JerzyPietrzak">Proszę państwa, trzeba mieć świadomość, że uchwalenie Konstytucji nie jest łatwą sprawą i przeszłość uczy, że jest ona w ostatecznym kształcie wynikiem walki i pewnego kompromisu politycznego. I ja nie wiem, czy optymizm profesora Geremka, który kilka dni temu oświadczył, że nową Konstytucję będziemy mieli na 200-lecie Konstytucji 3 Maja czy nawet wcześniej, jest uzasadniony.</u>
          <u xml:id="u-65.7" who="#JerzyPietrzak">Musimy sobie także uświadomić fakt, że zarówno w Sejmie, jak i w Senacie niestety brakuje obecnie autorytetów w dziedzinie prawa konstytucyjnego i parlamentarzystów długo zasiadających w jednej czy w drugiej izbie, którzy byli właśnie w sejmach II Rzeczypospolitej. Nawet eksperci nie mają obecnie takiego autorytetu, w moim przekonaniu, jaki kiedyś mieli eksperci — profesorowie Jaworski, Cybichowski, Komarnicki, Kutrzeba czy Michał Bobrzyński.</u>
          <u xml:id="u-65.8" who="#JerzyPietrzak">Kończąc, uważam, niezależnie od tego, jak ostatecznie rola Senatu czy tej komisji senackiej zostanie określona w procesie uchwalania nowej Konstytucji, sądzę, że Sejm, w którym są reprezentowane różne siły polityczne, jest właściwą areną walki politycznej. Natomiast Senat w składzie właściwie jednorodnym, na którym ciąży wielka tradycja senatorstwa Rzeczypospolitej, w tej materii winien wykazywać stanowisko, śmiem powiedzieć, ponadpartyjne.</u>
          <u xml:id="u-65.9" who="#JerzyPietrzak">Na koniec chciałbym przytoczyć kilka słów z przemówienia Marszałka Piłsudskiego, Naczelnika Państwa, wygłoszonego na otwarciu pierwszego Senatu Polski Odrodzonej. Stwierdził on: „Wielka jest tradycja Senatu w Polsce. W dziejach dawnej Polski, którą odnajdujemy nie tylko w dawnych księgach i badaniach współczesnych historyków, ale której pamięć żywym nieraz płomieniem wybucha w sercach tęskniących do siły i potęgi naszej Ojczyzny. Praca i wytrwałość senatorów wpływała na losy kraju, lecz Konstytucja obecna zakreśla Senatowi rolę skromniejszą. Czyni ona z panów nie główny motor pracy państwowej, ale zgodnie z duchem Konstytucji współczesnych krajów demokratycznych nakazuje wam być rzecznikami rozsądku, rozwagi i miary przy spełnianiu zadań poruczonych naczelnym organom władzy państwowej”.</u>
          <u xml:id="u-65.10" who="#JerzyPietrzak">Ta myśl, abyśmy byli rzecznikami rozsądku, rozwagi i miary niech towarzyszy pracom tej nadzwyczajnej Komisji Konstytucyjnej. Dziękuję bardzo.</u>
          <u xml:id="u-65.11" who="#komentarz">(Oklaski).</u>
        </div>
        <div xml:id="div-66">
          <u xml:id="u-66.0" who="#AndrzejStelmachowski">Dziękuję Panu Senatorowi. I z kolei o głos prosił pan senator Stanowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-67">
          <u xml:id="u-67.0" who="#AdamStanowski">Panie Marszałku! Wysoka Izbo!</u>
          <u xml:id="u-67.1" who="#AdamStanowski">Art. 2 pkt 1 proponowanej nam do podjęcia uchwały brzmi: „Komisja Konstytucyjna może powoływać ze swego składu podkomisje do określonych zagadnień konstytucyjnych”. Proponuję, aby w zdaniu tym skreślić słowa: „ze swego składu”. Wydaje mi się, że nic nie stoi na przeszkodzie, żeby powołując podkomisje, komisja zwracała się również do senatorów, którzy nie są członkami komisji. Dziękuję.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-68">
          <u xml:id="u-68.0" who="#AndrzejStelmachowski">Dziękuję bardzo. Czy pan marszałek Wielowieyski chciałby się do tej poprawki ustosunkować? Może to przyjąć?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-69">
          <u xml:id="u-69.0" who="#AndrzejWielowieyski">Oczywiście, wszystkie komisje senackie i sejmowe mogą współdziałać z innymi posłami i senatorami. Jednakże, zgodnie z naszym regulaminem, skład komisji powoływany jest przez posiedzenie plenarne Senatu czy posiedzenie plenarne Sejmu. Tylko te osoby, które zostały powołane przez Sejm lub Senat mogą mieć czynne prawo głosu w decydowaniu o stanowisku komisji, w chwili kiedy komisja przyjmuje własne stanowisko, po to żeby je przedstawić na zewnątrz. Współdziałanie senatorów z nadzwyczajnymi komisjami czy z komisją nadzwyczajną może być bez tego prawa do współdecydowania o stanowisku komisji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-70">
          <u xml:id="u-70.0" who="#AndrzejStelmachowski">Rozumiem więc, że jest tu podtrzymany ten wniosek. Wobec tego, czy są jeszcze jakieś inne głosy w tej sprawie? Proszę bardzo, jeszcze pan senator Jarosław Kaczyński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-71">
          <u xml:id="u-71.0" who="#JarosławKaczyński">Chciałem poprzeć tutaj pana senatora Stanowskiego z tego względu, że przecież nie ma tutaj naruszenia regulaminu, a to dlatego, że podkomisje o stanowisku komisji nie decydują. Mają charakter roboczy i tutaj naprawdę nie ma żadnych przeszkód, żeby inni senatorowie, wśród nich jeszcze liczni prawnicy, którzy nie weszli do Komisji Konstytucyjnej, mogli Komisji Konstytucyjnej pomóc. Tylko tyle. Dziękuję.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-72">
          <u xml:id="u-72.0" who="#AndrzejStelmachowski">Dziękuję bardzo. W takim razie rozumiem, jeśli nie ma dalszych głosów, przedkładamy co następuje... Tam jest jeszcze drobna zmiana w tekście, mianowicie u góry wstęp powinien brzmieć: „Na podstawie art. 8 ust. 1 uchwały Senatu z dnia 4 lipca 1989 r. w sprawie organów Senatu [w nawiasie: „Monitor Polski nr 22 poz. 161 zm.”, czyli zmieniony, „Monitor Polski nr 26 poz. 206”] uchwala się, co następuje”. To jest drobiazg czysto techniczny.</u>
          <u xml:id="u-72.1" who="#AndrzejStelmachowski">Natomiast mamy poprawkę merytoryczną, którą zgłosił pan senator Stanowski i poparł pan senator Kaczyński. W związku z tym może zaczniemy od tej poprawki. Kto byłby za tym, żeby w art. 2 skreślić słowa „ze swego składu”, przez co należy rozumieć, że to oczywiście musi być senator, ale niekoniecznie ze składu tej komisji.</u>
          <u xml:id="u-72.2" who="#AndrzejStelmachowski">Kto byłby za tą poprawką? Jest olbrzymia większość.</u>
          <u xml:id="u-72.3" who="#AndrzejStelmachowski">Wobec tego tylko zapytam kto jest przeciw? Nie widać.</u>
          <u xml:id="u-72.4" who="#AndrzejStelmachowski">Kto się wstrzymał? 4 osoby wstrzymujące się.</u>
          <u xml:id="u-72.5" who="#AndrzejStelmachowski">Wobec tego poprawka przeszła.</u>
          <u xml:id="u-72.6" who="#AndrzejStelmachowski">Wypada jeszcze tylko przegłosować całość, łącznie z wnioskami personalnymi.</u>
          <u xml:id="u-72.7" who="#AndrzejStelmachowski">Kto jest za przyjęciem w całości, z uwzględnieniem tej poprawki, oczywiście? Dziękuję. Olbrzymia większość.</u>
          <u xml:id="u-72.8" who="#AndrzejStelmachowski">Kto jest przeciw? Nie widzę.</u>
          <u xml:id="u-72.9" who="#AndrzejStelmachowski">Kto się wstrzymał? Jeden głos wstrzymujący się.</u>
          <u xml:id="u-72.10" who="#AndrzejStelmachowski">Przy jednym głosie wstrzymującym się. Dobrze, w takim razie uchwała ta przeszła.</u>
          <u xml:id="u-72.11" who="#AndrzejStelmachowski">I następny punkt, już dzisiaj chyba ostatni, to jest drobna sprawa, zmiany w narodowym planie społeczno-gospodarczym na lata 1986–1990. To są druki nr 66, 67. I w takim razie poprosiłbym pana senatora Dudę o przedstawienie krótkiego wniosku Komisji Kultury, Środków Przekazu, Nauki i Edukacji Narodowej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-73">
          <u xml:id="u-73.0" who="#RomanDuda">Panie Marszałku! Wysoka Izbo!</u>
          <u xml:id="u-73.1" who="#RomanDuda">Trzy dni temu do Laski Marszałkowskiej wpłynął wniosek Prezesa Rady Ministrów o zmianę planu społeczno-gospodarczego na lata 1986–1990. Zmiana dotyczy Funduszu Rozwoju Kultury. To jest fundusz, który służy utrzymywaniu placówek kulturalnych. Powstaje on z odpisów na rzecz tego funduszu, z odpisów 14,5% z funduszu płac jednostek gospodarczych.</u>
          <u xml:id="u-73.2" who="#RomanDuda">Placówki kulturalne od dawna zgłaszały postulaty podniesienia tego odsetka do 15%. I ten wniosek, który wpłynął do Laski Marszałkowskiej, przedkłada nam Prezes Rady Ministrów, wychodzi naprzeciw tym postulatom placówek kulturalnych. W swoim zasadniczym punkcie powiada on, że na Fundusz Rozwoju Kultury przeznacza się następujące stawki odpisów z podatku od płac w gospodarce uspołecznionej. W roku 1987 — 14%, 1988–1989 r. — 14,5% i to, co dla nas jest najbardziej interesujące, w roku 1990 — 15%. Jest to więc podniesienie stawki o pół procent.</u>
          <u xml:id="u-73.3" who="#RomanDuda">Można powiedzieć, że kwota ta nie jest duża, jednakże wobec potrzeb kultury ma ona znaczenie zasadnicze. Placówki kultury, instytucje artystyczne, muzea, placówki upowszechniania kultury, ochrona zabytków wymagają dotowania. I te pół procent ma dużą wagę dla utrzymania kultury.</u>
          <u xml:id="u-73.4" who="#RomanDuda">W tej sytuacji nasza komisja, Komisja Kultury, Środków Przekazu, Nauki i Edukacji Narodowej, przedkłada projekt wniosku, który w swoim zasadniczym fragmencie powiada: „Senat po rozpatrzeniu projektu uchwały Sejmu w sprawie zmian w narodowym planie społeczno-gospodarczym na lata 1986–1990 nie zgłasza zastrzeżeń do tego projektu uchwały”. Zwracam się do Wysokiego Senatu z prośbą o uchwalenie tego wniosku.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-74">
          <u xml:id="u-74.0" who="#AndrzejStelmachowski">Dziękuję bardzo Panu Senatorowi. Czy w tej sprawie ktoś chciałby zabrać głos? Nie widzę chętnych. Wobec tego przystąpilibyśmy do przegłosowania tej bardzo krótkiej uchwały.</u>
          <u xml:id="u-74.1" who="#AndrzejStelmachowski">Kto jest za przyjęciem tej uchwały? Widzę, że przygniatająca większość. Dziękuję.</u>
          <u xml:id="u-74.2" who="#AndrzejStelmachowski">Kto jest przeciw? Nie widzę.</u>
          <u xml:id="u-74.3" who="#AndrzejStelmachowski">Kto się wstrzymał? Jeden głos, 2 głosy.</u>
          <u xml:id="u-74.4" who="#AndrzejStelmachowski">Przy dwóch głosach wstrzymujących się. Dziękuję.</u>
          <u xml:id="u-74.5" who="#AndrzejStelmachowski">Proszę państwa, chcieliśmy jeszcze dziś załatwić sprawę zmian w ustawie budżetowej, polegających zresztą tylko na przesunięciu terminu przedłożenia przez rząd projektu budżetu, w nadziei, że Sejm to uchwali. Przedłużają się jednak obrady Sejmu, w każdym razie nie dostałem jeszcze tej ustawy. Sprawa wobec tego przechodzi poślizgiem na dzień jutrzejszy.</u>
          <u xml:id="u-74.6" who="#AndrzejStelmachowski">W związku z tym jutro będziemy mieli 3 punkty, mianowicie: sprawa właśnie tychże korektur w ustawie budżetowej, główny punkt — debata oświatowa. Sądzę, że na rano będziemy już mieli odbite teksty uchwały. I wreszcie wolne wnioski. Być może, że zdoła się również jeszcze jutro, jeżeli będziemy mieli przygotowane przez Biuro Prac Senackich odpowiednie wnioski, dokonać korektury w składach komisji senackich.</u>
          <u xml:id="u-74.7" who="#AndrzejStelmachowski">W związku z powyższym dziękuję i przerywam obrady do dnia jutrzejszego, do godziny 9.00.</u>
          <u xml:id="u-74.8" who="#AndrzejStelmachowski">Jeszcze przepraszam, jeszcze drobne komunikaty ma pan senator Kołodziej. Bardzo proszę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-75">
          <u xml:id="u-75.0" who="#BartłomiejKołodziej">Proszę państwa, jeden komunikat dotyczy spotkania posłów i senatorów z Komisji Kultury, które było planowane na jutro, czyli na 8 grudnia. To spotkanie się nie odbędzie w związku z naszym plenarnym posiedzeniem.</u>
          <u xml:id="u-75.1" who="#BartłomiejKołodziej">I drugi komunikat: jutro, w piątek 8 grudnia o godzinie 15.00 w sali 101 odbędzie się posiedzenie prezydium sejmowej Komisji Stosunków Gospodarczych z Zagranicą i Gospodarki Morskiej oraz posłów i senatorów zainteresowanych inwestycjami zagranicznymi w Polsce, także z innych komisji oczywiście. To wszystko, dziękuję bardzo.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-76">
          <u xml:id="u-76.0" who="#AndrzejStelmachowski">Dziękujemy.</u>
          <u xml:id="u-76.1" who="#komentarz">(Przerwa w posiedzeniu od godziny 18 minut 15)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-77">
          <u xml:id="u-77.0" who="#ZofiaKuratowska">Proszę państwa na salę. Będziemy zaczynać.</u>
          <u xml:id="u-77.1" who="#ZofiaKuratowska">Otwieram drugą część czternastego posiedzenia Senatu.</u>
          <u xml:id="u-77.2" who="#ZofiaKuratowska">Na sekretarzy posiedzenia powołuję senatorów: Bartłomieja Kołodzieja, który będzie prowadził jednocześnie listę mówców, i senatora Stanisława Obertańca.</u>
          <u xml:id="u-77.3" who="#ZofiaKuratowska">Senator Obertaniec jest na sali? Ponieważ nie ma senatora Obertańca, to na początek poproszę senatora Andrzeja Czapskiego na sekretarza.</u>
          <u xml:id="u-77.4" who="#ZofiaKuratowska">Wysoka Izbo! Wczoraj wyczerpaliśmy 10 punktów porządku dziennego. Dzisiejszy porządek dzienny przewiduje następujące punkty:</u>
          <u xml:id="u-77.5" who="#ZofiaKuratowska">11. Rozpatrzenie ustawy o zmianie terminu przedstawienia Sejmowi i Senatowi projektu ustawy budżetowej na rok 1990. Tekst został paniom i panom senatorom rozdany.</u>
          <u xml:id="u-77.6" who="#ZofiaKuratowska">Zmiany w składzie osobowym komisji senackich. Odpowiedni druk został również rozdany.</u>
          <u xml:id="u-77.7" who="#ZofiaKuratowska">13. Powiedziałabym główny punkt w dniu dzisiejszym — debata nad stanem i kierunkiem zmian systemu edukacji narodowej.</u>
          <u xml:id="u-77.8" who="#ZofiaKuratowska">I punkt ostatni: wolne wnioski.</u>
          <u xml:id="u-77.9" who="#ZofiaKuratowska">Zanim przejdziemy do pierwszego punktu porządku dziennego, który wymieniłam, mamy komunikat, bo nie jest to sprawa podlegająca debacie senackiej ani głosowaniu, mianowicie zarządzenie Prezydenta Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej z dnia 29 listopada w sprawie wyborów uzupełniających do Senatu Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej. Bardzo proszę senatora Obertańca o odczytanie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-78">
          <u xml:id="u-78.0" who="#StanisławObertaniec">„Zarządzenie nr 7/89 Prezydenta Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej z dnia 29 listopada 1989 roku w sprawie wyborów uzupełniających do Senatu Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej.</u>
          <u xml:id="u-78.1" who="#StanisławObertaniec">W związku z uchwalą Senatu Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej z dnia 24 listopada 1989 roku w sprawie przeprowadzenia wyborów uzupełniających do Senatu na podstawie art. 95 ust. 1 i 3 ustawy z dnia 7 kwietnia 1989 roku Ordynacja wyborcza do Sejmu Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej X kadencji, na lata 1989–1993 i art. 1 ust. 1 ustawy z dnia 7 kwietnia 1989 roku Ordynacja wyborcza do Senatu Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej w związku z art. 3 ust. 2 z dnia 7 kwietnia 1989 roku o zmianie Konstytucji Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej stanowi się co następuje:</u>
          <u xml:id="u-78.2" who="#StanisławObertaniec">§ 1. Zarządza się wybory uzupełniające w okręgu wyborczym obejmującym obszar województwa opolskiego do mandatu, którego wygaśnięcie stwierdził Senat Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej.</u>
          <u xml:id="u-78.3" who="#StanisławObertaniec">§ 2. Datę wyboru wyznacza się na niedzielę dnia 4 lutego 1990 roku.</u>
          <u xml:id="u-78.4" who="#StanisławObertaniec">§ 3. Dni, w których upływają terminy wykonania czynności wyborczych, określa kalendarz wyborczy stanowiący załącznik do niniejszego zarządzenia.</u>
          <u xml:id="u-78.5" who="#StanisławObertaniec">§ 4. Zarządzenie wchodzi w życie z dniem ogłoszenia”. Podpisany: Prezydent Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej Wojciech Jaruzelski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-79">
          <u xml:id="u-79.0" who="#ZofiaKuratowska">Dziękuję bardzo Panu Senatorowi. Jest to sprawa poza porządkiem dziennym, wobec tego chciałabym teraz spytać Wysoką Izbę, czy ktoś z państwa senatorów ma jakieś uwagi do porządku dziennego dzisiejszej części posiedzenia, porządku odczytanego przeze mnie przedtem. Jeżeli nie, to przechodzimy do pierwszego punktu, to jest uchwały Senatu w sprawie ustawy o zmianie terminu przedstawienia Sejmowi i Senatowi projektu ustawy budżetowej na rok 1990. Wczoraj odpowiednią uchwałę podjął Sejm. Również chciałabym bardzo poprosić Pana Senatora o odczytanie tekstu tej uchwały.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-80">
          <u xml:id="u-80.0" who="#StanisławObertaniec">„Uchwała Senatu Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej o stanowisku Senatu w sprawie ustawy z dnia 7 grudnia 1989 roku o zmianie terminu przedstawienia Sejmowi i Senatowi projektu ustawy budżetowe] na rok 1990.</u>
          <u xml:id="u-80.1" who="#StanisławObertaniec">Senat po rozpatrzeniu uchwalonej przez Sejm na posiedzeniu w dniu 7 grudnia 1989 roku ustawy o zmianie terminu przedstawienia Sejmowi i Senatowi projektu ustawy budżetowej na rok 1990 postanawia zawiadomić Prezydenta Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej o tym, że nie wnosi zastrzeżeń do tej ustawy”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-81">
          <u xml:id="u-81.0" who="#ZofiaKuratowska">Dziękuję bardzo. Czy ktoś z państwa senatorów chciałby zabrać głos w tej sprawie? Jeżeli nie ma żadnych głosów w dyskusji, to proponuję przegłosować tę uchwałę.</u>
          <u xml:id="u-81.1" who="#ZofiaKuratowska">Kto z Państwa jest za przyjęciem uchwały według tekstu przeczytanego przez senatora Obertańca? Znaczna większość. Dziękuję bardzo.</u>
          <u xml:id="u-81.2" who="#ZofiaKuratowska">Kto jest przeciw? Nie ma nikogo.</u>
          <u xml:id="u-81.3" who="#ZofiaKuratowska">Kto się wstrzymał? 3 osoby się wstrzymały.</u>
          <u xml:id="u-81.4" who="#ZofiaKuratowska">Dziękuję bardzo. Zatem uważam, że uchwała w przedstawionym tekście została przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-81.5" who="#ZofiaKuratowska">Następny punkt porządku dziennego, również bardzo krótki: zmiany w składzie osobowym komisji senackich. Czy Pan sekretarz ma tekst? Poproszę bardzo o przeczytanie tekstu, tym razem senatora Kołodzieja.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-82">
          <u xml:id="u-82.0" who="#BartłomiejKołodziej">„Uch wała Senatu Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej z dnia 8 grudnia 1989 roku zmieniająca uchwałę w sprawie powołania stałych komisji senackich.</u>
          <u xml:id="u-82.1" who="#BartłomiejKołodziej">Art. 1. W art. 1 uchwały Senatu Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej z dnia 28 lipca 1989 roku w sprawie powołania stałych komisji senackich wprowadza się następujące zmiany:</u>
          <u xml:id="u-82.2" who="#BartłomiejKołodziej">1) Ze składu Komisji Gospodarki Narodowej odwołuje się Witolda Trzeciakowskiego.</u>
          <u xml:id="u-82.3" who="#BartłomiejKołodziej">2) W pkt 8 skreśla się ppkt 20. [To oznacza, że odwołuje się panią senator Annę Radziwiłł ze składu Komisji Spraw Emigracji i Polaków za Granicą].</u>
          <u xml:id="u-82.4" who="#BartłomiejKołodziej">Art. 2. Uchwała wchodzi w życie z dniem podjęcia”. Dziękuję.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-83">
          <u xml:id="u-83.0" who="#ZofiaKuratowska">Dziękuję bardzo. Druk numer...?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-84">
          <u xml:id="u-84.0" who="#BartłomiejKołodziej">To był druk nr 68.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-85">
          <u xml:id="u-85.0" who="#ZofiaKuratowska">Z tym, że do tego druku myśmy dodali wyjaśnienie dla państwa senatorów, co oznaczają te cyferki, stąd wzmianka o senator Annie Radziwiłł.</u>
          <u xml:id="u-85.1" who="#ZofiaKuratowska">Wobec tego przystępujemy do głosowania nad tą uchwałą.</u>
          <u xml:id="u-85.2" who="#ZofiaKuratowska">Kto z państwa senatorów jest za przyjęciem zmian proponowanych? Ogromna większość.</u>
          <u xml:id="u-85.3" who="#ZofiaKuratowska">Kto jest przeciw? Nie ma. Nie widzę nikogo.</u>
          <u xml:id="u-85.4" who="#ZofiaKuratowska">Kto się wstrzymał? Nie ma nikogo.</u>
          <u xml:id="u-85.5" who="#ZofiaKuratowska">Jednym słowem, uchwała przeszła jednogłośnie.</u>
          <u xml:id="u-85.6" who="#ZofiaKuratowska">W tej chwili przechodzimy do 13 punktu programu, licząc całe posiedzenie czternaste, debaty nad stanem i kierunkiem zmian systemu edukacji narodowej.</u>
          <u xml:id="u-85.7" who="#ZofiaKuratowska">Poproszę na początek o zabranie głosu Pana Marszałka Andrzeja Stelmachowskiego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-86">
          <u xml:id="u-86.0" who="#AndrzejStelmachowski">Pani Marszałek! Wysoki Senacie!</u>
          <u xml:id="u-86.1" who="#AndrzejStelmachowski">Chciałbym krótko wspomnieć o tym, że dzisiejsza debata porusza problemy ogromnej wagi i chciałbym dać wyraz pragnieniu zmiany pewnej filozofii naszego systemu oświaty.</u>
          <u xml:id="u-86.2" who="#AndrzejStelmachowski">Przede wszystkim: o ile rysuje się potrzeba zmiany tej filozofii? czego właściwie powinna uczyć szkoła? Otóż obawiam się, że dotychczas zbyt wielki nacisk kładziono na encyklopedyczne wtłoczenie w głowę biednego ucznia ogromnej ilości wiadomości. Nie każdy uczeń był nawet w stanie objąć tę masę szczegółów i wiadomości. Natomiast — wydaje mi się — rzeczą najważniejszą jest wdrożenie do tego, co Anglicy określają jako ability of learning, pewna umiejętność, pewna skłonność uczenia się. Chodzi o to, żeby każdy człowiek do końca życia potrafił i chciał się uczyć w swoim zawodzie czy w swojej dziedzinie. Niestety muszę powiedzieć, że instrumentów do tego właśnie uczenia się samemu dajemy za mało. Chciałbym zwrócić uwagę na tragiczny wprost stan znajomości języków obcych. Jakże my teraz mamy być partnerem dla Europy, jeżeli znaczna część nawet naszego aparatu zagranicznego, konsulatów, ambasad składa się z ludzi nie znających języka kraju, w którym przebywają? W związku z tym musimy dokonać przełomu w tej dziedzinie.</u>
          <u xml:id="u-86.3" who="#AndrzejStelmachowski">Z drugiej strony chodzi też o to, żebyśmy dziecka nie obarczali nadmiarem pracy. W wielu szkołach w krajach zachodnich nie ma zwyczaju, że dziecko jeszcze odrabia lekcje po powrocie do domu. Obawiam się, że u nas dzieci są przeciążone. Pracują więcej niż ich rodzice w swoich zakładach pracy. Jest to anomalia ewidentna.</u>
          <u xml:id="u-86.4" who="#AndrzejStelmachowski">Przede wszystkim jednak organizacja oświaty nastręcza ogromne wątpliwości. Dotyczy to dwóch punktów, po pierwsze, kwalifikacji nauczycieli, a po drugie, organizacji oświaty zwłaszcza na terenach wiejskich. Gdy chodzi o nauczycieli, pozwolę sobie porównać tylko dwie cyfry. Japończycy w roku 1948 osiągnęli stan, w którym każdy nauczyciel musi się legitymować ukończonymi studiami wyższymi. W Polsce niestety, zwłaszcza na tle restrykcji stanu wojennego, liczba nauczycieli bez kwalifikacji — o ile mi wiadomo — wzrosła do 34 tysięcy. Pan minister Samsonowicz będzie mógł te cyfry skorygować. Nie przyczyniło się do rozwoju oświaty również i to, że w okresie po stanie wojennym 4 tys. osób, które były kierownikami szkół, zostało usuniętych ze stanowisk za nieprawomyślność, a dalszych 1400 nauczycieli usunięto w ogóle z zawodu. Skutek był taki, że wytworzyła się atmosfera, w której dalszych kilkanaście tysięcy przeszło na emerytury, niekiedy przedwcześnie, nie wytrzymując atmosfery, jaka wokół nauczycieli powstała.</u>
          <u xml:id="u-86.5" who="#AndrzejStelmachowski">Jednocześnie w szkolnictwie, również wyższym, stworzono niektóre posunięcia, o których trudno mówić bez goryczy. Toczy się wielka debata, czy mamy budować, czy nie mamy budować elektrowni atomowej w Żarnowcu. Ale podstawa naszej energetyki od strony podstaw... Instytut Badań Jądrowych w Świerku został, tylko dlatego że pracownicy byli nieprawomyślni, rozbity po stanie wojennym na trzy instytuty. W wyniku tego wzrosła znacznie ilość urzędników, natomiast odpłynęła znaczna część najlepszych fachowców. Co więcej, zdarzały się wypadki skandaliczne, jak na przykład usunięcie profesora Żelaznego z jego stanowiska kierowniczego tylko dlatego, że chciał sprowadzić aparaturę szwajcarską, którą mu chciał odstąpić renomowany ośrodek w CERN, dlatego że się komuś wydawało, że powinniśmy ściągać aparaturę nie z Zachodu, tylko ze Wschodu i ściągnąć system radzieckich „Riadów”, czego też zresztą nie zrobiono. Jednocześnie znaczną część profesorów w tymże instytucie usunięto ze stanowisk, a na ich miejsce na stanowiska kierownicze powoływano niekiedy nawet magistrów. Oczywiście jest to zupełne rozłożenie podstaw naszej energetyki jądrowej. Do dziś dnia ten stan trwa, żeby nie było wątpliwości.</u>
          <u xml:id="u-86.6" who="#AndrzejStelmachowski">Jeśli chodzi o szkolnictwo podstawowe, największą krzywdę zrobiono dzieciom wiejskim. Koncepcja zbiorczych szkół gminnych nie sprawdziła się zupełnie. Co więcej, miałem możność sprawdzenia w Skandynawii, że tego rodzaju posunięcia były i tam stosowane, tylko je dawno zarzucono. Co się okazało, likwidacja szkoły we wsi powoduje jednocześnie swoistą entropię kulturalną. Zaczyna się zamykać biblioteki, zaczyna się zamykać ośrodek kultury, a nawet potem sklep czy poczta. W ten sposób szkoła jest czymś znacznie więcej niż tylko elementem resortu oświaty. Jest pewnym ośrodkiem. I to stawało się i u nas.</u>
          <u xml:id="u-86.7" who="#AndrzejStelmachowski">W związku z tym rozważmy, czy mała Finlandia nie wprowadziła systemu, któremu warto się przyjrzeć. Na czym polega ten system? Nie dziecko do nauczyciela, tylko nauczyciel jeździ do dziecka. Tak, wszyscy wiedzą, że nauczycieli specjalistów na wsi ulokować nie można. Wobec tego oni mieszkają w miastach, ale mają służbowe samochody, którymi dojeżdżają: w poniedziałek do szkoły w jednej wsi, we wtorek do drugiej. W ten sposób wysoko wykwalifikowani nauczyciele docierają do szkół wiejskich. Tymczasem, niestety, nasze dzieci muszą niekiedy jeździć. Dobrze jeżeli szofer jest trzeźwy, jeżeli dowozi je do szkół — nieraz w fatalnych warunkach, zwłaszcza w zimie. Sam słyszałem ku swemu przerażeniu, jak na terenach górskich matka jedna mówiła do drugiej, że ona w okresie zimowym w ogóle dziecka do szkoły nie posyła. To są te zjawiska, które mają jako skutek drastyczne zmniejszenie się ilości dzieci wiejskich w szkołach wyższych typów, już w szkołach średnich, a tym bardziej w szkołach wyższych. Nie sposób się z taką degradacją dzieci wiejskich zgodzić.</u>
          <u xml:id="u-86.8" who="#AndrzejStelmachowski">Nie chciałbym zabierać zbytnio czasu, ale pozwólcie państwo, że jednak powiem parę słów i ze swojego podwórka, szkoły wyższej. To nie jest tylko sprawa powrotu do autonomii szkół wyższych. Myślę, że szkoły wyższe to sobie same wywalczą. Natomiast system rekrutacji wydaje mi się systemem, który jawnie godzi w same założenia systemu oświatowego. Jakżeż można ciągle robić limity przyjęć i odrzucać chętną młodzież garnącą się do studiów? Powiada się, egzaminy wstępne mają wyłowić najzdolniejszych. Nie. Egzaminy wstępne wyławiają najbystrzejszych. A już jeżeli ktoś jest bardziej nerwowy, to odpada. To, co mówię, nie jest pozbawione podstaw. Wśród moich pracowników, w tym jeden już docent, było dwóch, których w pierwszym podejściu nie przyjęto na studia. My naprawdę odrzucamy wielu wartościowych ludzi, zwłaszcza znowu z terenów wiejskich, jeżeli oni nie potrafią się dostatecznie szybko, z refleksem wysłowić. Przecież na kierunkach, zwłaszcza humanistycznych, bariera mogłaby być śmiało między rokiem pierwszym a drugim, kiedy już nastąpi bliższe zapoznanie się ze szkolnictwem wyższym.</u>
          <u xml:id="u-86.9" who="#AndrzejStelmachowski">Nikt mi nie powie, że limity powinny być uzależnione od przyszłych potrzeb gospodarki narodowej ocenianych przez urzędników. Jeszcze nigdy się te prognozy nie sprawdzały. Nie mówię już o tym, jeżeli wolno raz jeszcze sięgnąć do Japonii, o jednej drobnej rzeczy. Japonia zaczęła swą wielkość gospodarczą od czego? Od systemu oświaty. Mało kto wie, że jedną z pierwszych rzeczy, jaką zrobiono po przełomie w ubiegłym wieku, było wysłanie komisji oświatowej do Europy. Wynik był jaki? Już w 1908 r. Japonia miała powszechne nauczanie obowiązkowe 6-klasowe, kiedy u nas jeszcze nie było szkół obowiązkowych w byłym zaborze rosyjskim. W roku 1938 Japonia już miała obowiązkowe szkolnictwo na poziomie naszej dawnej małej matury. I wyniki są. I oni nieraz powiadają: u nas niejeden szofer taksówki ma dyplom szkoły wyższej w kieszeni, niejedna matka nie pracuje zawodowo, a ma dyplom szkoły wyższej w kieszeni. Ale to e szkodzi, bo podnosi się cały poziom społeczeństwa. I oni efekty mają. Jest to oczywiście nie jedyne źródło, ale jedno z wielu bardzo ważnych. Natomiast u nas urzędnicy wysilają swoją inwencję, w jaki sposób ograniczyć dopływ do szkół wyższych.</u>
          <u xml:id="u-86.10" who="#AndrzejStelmachowski">Jeszcze jedna sprawa, gdy chodzi o kształcenie kadr. Jak długo jeszcze będziemy mieli takie narosła administracyjne, jak Centralna Komisja Kwalifikacyjna do Spraw Kadr Naukowych? Wszystkie stopnie naukowe i tytuły naukowe muszą przechodzić przez komisję złożoną z nominatów, przy czym, owszem, było tam wielu przyzwoitych ludzi, ale było i wielu ludzi, którzy używali Centralnej Komisji Kwalifikacyjnej jako instrumentu politycznego. Nie chciałbym być gołosłowny. Z mojego własnego wydziału mam przykład, gdzie robiono to w ten sposób, że panią docent Reimann, którą chciano powołać na stanowisko profesora uchwałą Rady Wydziału i Senatu Uniwersytetu Warszawskiego, utrącono w Centralnej Komisji Kwalifikacyjnej. W jaki sposób? Wybrano jedną z opublikowanych krytycznych recenzji jej pracy i do tego właśnie recenzenta posłano jako do superrecenzenta o opinię, czyli wiedząc z góry, że chodzi o człowieka, który ma nastawienie krytyczne. A wszyscy mówili, że była to po prostu zemsta polityczna za to, że jako poseł głosowała przeciwko ustawie o związkach zawodowych i likwidacji „Solidarności”. To do takich celów służyła Centralna Komisja Kwalifikacyjna.</u>
          <u xml:id="u-86.11" who="#AndrzejStelmachowski">Sądzę więc, że dojrzał czas, żeby ją znieść, co nie znaczy, żeby dawać prawo doktoratów i habilitacji wszystkim uczelniom wyższym. Dotychczas jest fikcja równości uczelni wyższych. Są jednak lepsze i słabsze, większe i mniejsze. Wróćmy do podziału na uczelnie akademickie i uczelnie wyższe, i oczywiście stopnie wyższe, zwłaszcza habilitacje, powinny nadawać tylko szkoły akademickie. Może nawet być jakaś jeszcze ich superrewizja, ale dokonywana przez inne szkoły wyższe, a nie przez administracyjnych nominatów powoływanych odgórnie.</u>
          <u xml:id="u-86.12" who="#AndrzejStelmachowski">Proszę państwa, jest to tylko taki mały zaczyn i to, co chciałem przedstawić Wysokiemu Senatowi, aby sobie uświadomić, że stoimy przed bardzo wielkim zadaniem i bardzo bym pragnął, żeby w tej sali narodził się nowy duch, który pozwoliłby przewietrzyć zakamarki systemu oświaty. Dziękuję bardzo.</u>
          <u xml:id="u-86.13" who="#komentarz">(Oklaski).</u>
        </div>
        <div xml:id="div-87">
          <u xml:id="u-87.0" who="#ZofiaKuratowska">Dziękuję bardzo Panu Marszałkowi.</u>
          <u xml:id="u-87.1" who="#ZofiaKuratowska">Zanim udzielę głosu sprawozdawcy Komisji Kultury, Środków Przekazu, Nauki i Edukacji Narodowej, senatorowi Romanowi Dudzie, chciałam powiedzieć, że mamy pewną listę mówców, ale oczywiście lista ta jest otwarta. Jeżeli ktoś z panów senatorów chce się zapisać do dyskusji, to bardzo proszę normalnym trybem o składanie swoich nazwisk u senatora sekretarza.</u>
          <u xml:id="u-87.2" who="#ZofiaKuratowska">Bardzo proszę Pana Senatora Romana Dudę o wprowadzenie do naszej debaty w imieniu komisji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-88">
          <u xml:id="u-88.0" who="#RomanDuda">Pani Marszałek! Wysoki Senacie!</u>
          <u xml:id="u-88.1" who="#RomanDuda">Komisja Kultury, Środków Przekazu, Nauki i Edukacji Narodowej, której mam zaszczyt przewodniczyć, prosiła o tę debatę z następujących powodów:</u>
          <u xml:id="u-88.2" who="#RomanDuda">Po pierwsze, istnieje szerokie oczekiwanie ze strony społeczeństwa na przedstawianie zamierzeń parlamentu także w sferze nieprodukcyjnej.</u>
          <u xml:id="u-88.3" who="#RomanDuda">Po drugie, żywe jest przekonanie, że edukacja narodowa jest tym kluczowym obszarem, który będzie decydował o tym, czy nasz powrót do rodziny krajów rozwiniętych będzie szybki i będzie trwały.</u>
          <u xml:id="u-88.4" who="#RomanDuda">Po trzecie, w niedługim czasie parlament będzie rozpatrywał inicjatywy ustawodawcze Ministerstwa Edukacji Narodowej w zakresie oświaty i szkolnictwa wyższego.</u>
          <u xml:id="u-88.5" who="#RomanDuda">Każdy z tych powodów stanowi dostateczne uzasadnienie do podjęcia tematu, przy czym z zakresu tej debaty świadomie wyłączamy sprawy nauki, zamierzając do nich powrócić później.</u>
          <u xml:id="u-88.6" who="#RomanDuda">W tym wprowadzeniu do debaty przedstawię najpierw edukację na poziomie szkół podstawowych i średnich, a następnie uczelni wyższych. Mam nadzieję, że dyskusja, jaka się potem rozwinie, pogłębi tę analizę i doprowadzi do uchwały Senatu.</u>
          <u xml:id="u-88.7" who="#RomanDuda">W preambule ustawy sejmowej z 15 lipca 1961 roku o rozwoju oświaty i wychowania czytamy: „Oświata i wychowanie stanowią jedną z podstawowych dźwigni socjalistycznego rozwoju PRL. System kształcenia i wychowania ma na celu przygotowanie kwalifikowanych pracowników gospodarki i kultury narodowej, świadomych budowniczych socjalizmu. Dostosowany do tych zadań ustrój szkolny oraz charakter nauczania i wychowania ustala niniejsza ustawa”.</u>
          <u xml:id="u-88.8" who="#RomanDuda">Ta preambuła, jeżeli się w nią wczytać uważnie, odsłania podstawowe źródła katastrofy dotychczasowego systemu oświatowego. Mówi ona mianowicie, że po pierwsze, system oświatowy jest własnością państwa i to ono ustala charakter nauczania i wychowania.</u>
          <u xml:id="u-88.9" who="#RomanDuda">Kontrastuje to boleśnie z Konstytucją II Rzeczypospolitej z 17 marca 1920 roku, która w swoim artykule 117 stwierdzała: „Każdy obywatel ma prawo nauczać, założyć szkołę lub zakład wychowawczy i kierować nimi, skoro uczyni zadość warunkom w ustawie przepisanym w zakresie kwalifikacji nauczycieli, bezpieczeństwa powierzonych mu dzieci i lojalnego stosunku do państwa”.</u>
          <u xml:id="u-88.10" who="#RomanDuda">Po drugie, system oświatowy jest traktowany instrumentalnie. Jego zadaniem jest bowiem przygotowanie — cytuję — „kwalifikowanych pracowników gospodarki i kultury narodowej”, zaś dobrem najwyższym — budowanie socjalizmu. Realizując to zadanie szkoła narzuca zuniformizowaną interpretację świata, ogranicza krytykę, zawęża horyzonty postrzegania, odbiera wiarę we własne możliwości sprawcze, zuboża tożsamość, marnuje ogromny potencjał, jaki niesie z sobą każde pokolenie uczniów i młodzieży. Taka bowiem szkoła jest hamulcem rozwoju nie tylko jednostek, ale całego społeczeństwa.</u>
          <u xml:id="u-88.11" who="#RomanDuda">Przeprowadzone parę lat temu porównanie polskiego i kanadyjskiego ucznia na lekcji matematyki ujawniło odmienne typy zachowań. Stając przed jakimś problemem kanadyjskie dziecko zmierza do znalezienia wyniku odgadując, weryfikując, porównując, sprawdzając, cały czas aktywnie pracując. Natomiast polskie dziecko szukało w pamięci metody, a kiedy jej nie znajdowało, stawało bezradne i czekało na pomoc. Tam aktywność, tu wyuczona bezradność.</u>
          <u xml:id="u-88.12" who="#RomanDuda">Po trzecie, w praktyce realnego socjalizmu potrzeby materialne oświaty były zaspokajane w drugiej kolejności, po zaspokojeniu potrzeb sfery produkcyjnej. W rezultacie oświata pierwsza traciła w warunkach kryzysu i ostatnia zyskiwała w warunkach koniunktury.</u>
          <u xml:id="u-88.13" who="#RomanDuda">Po czwarte, w sytuacji, kiedy potrzeby państwa utożsamiano z potrzebami partii komunistycznej, a ta ostatnia nie podlegała niczyjej kontroli, polityka oświatowa cechowała się arogancją, niekompetencją i samowolą.</u>
          <u xml:id="u-88.14" who="#RomanDuda">Kilka przykładów ilustrujących skutki takiego usytuowania oświaty. Pierwszy. Zjawisko, które można nazwać permanencją reformy, a które polega na tym, że co kilka lat zmienia się struktura całego systemu szkolnego. Bezpośrednio po II wojnie światowej mieliśmy jeszcze strukturę przedwojenną: 6 klas szkoły podstawowej, plus 4 gimnazjum, plus 2 liceum. W czasach stalinowskich zbliżając się do modelu radzieckiego wprowadzono 11-latkę, czyli system 7 plus 4. W okresie października pod naporem społecznym wrócono do 12-letniego cyklu kształcenia w postaci 8 plus 4. W latach siedemdziesiątych ekipa Gierka znów się zbliżyła do modelu radzieckiego wprowadzając 10-latkę, by na początku lat osiemdziesiątych powrócić do systemu 8 plus 4.</u>
          <u xml:id="u-88.15" who="#RomanDuda">Panujący w szkolnictwie chaos pogłębiały częste zmiany siatek godzin, programów nauczania, systemu kształcenia i dokształcania nauczycieli, systemu nadzoru i opieki metodycznej itd.</u>
          <u xml:id="u-88.16" who="#RomanDuda">Dobrą ilustracją arogancji władzy są skutki zainicjowanej przez ekipę Gomułki akcji „1000 szkół na 1000-lecie”. Jej intencją było przerzucenie na barki społeczeństwa części ciężaru budowania nowych szkół. Społeczeństwo apel ten podjęło i ogromnym wysiłkiem wybudowało sporo takich szkół. Radość nie trwała jednak długo, bo następna ekipa zmieniła koncepcję i wprowadzając zbiorcze szkoły gminne wiele z tych 1000-latek po prostu skreśliła z ewidencji. Dzisiaj, pod naciskiem potrzeb wraca się do wiejskich szkół filialnych z trudem odzyskując niektóre z tamtych szkół.</u>
          <u xml:id="u-88.17" who="#RomanDuda">Dwa. Jednym ze skutków instrumentalnego traktowania oświaty jest stosunek do programów nauczania. Służą one nie tyle rozwojowi przyrodzonych talentów i zainteresowań ucznia, ile wciśnięciu w jego głowę ogromnej ilości dat, nazwisk, faktów, pojęć, twierdzeń itd. Program jest encyklopedyczny, zawiera za dużo treści obligatoryjnej dla wszystkich i jest zbyt trudny dla przeciętnego ucznia. W rezultacie mamy wyuczoną bezradność i plagę korepetycji, a mimo to 40% uczniów klas VI nie potrafi sprostać wymaganiom programowym z matematyki, a 61% nie spełnia wymagań programowych z historii.</u>
          <u xml:id="u-88.18" who="#RomanDuda">Trzy. Wartość szkoły w ogromnym stopniu zależy od nauczyciela, jego przygotowania fachowego, osobistego zaangażowania i osobowości. Jeśli nasza szkoła jeszcze się jakoś trzyma na powierzchni życia, to wielka w tym zasługa tych nauczycieli, którzy mimo ogromnych trudności traktują swoją pracę jak powołanie. A trudności te są rozliczne. Brak spójnego systemu kształcenia i dokształcania nauczycieli, ubóstwo środków dydaktycznych będących w ich dyspozycji, wiązanie poradnictwa metodycznego z funkcjami kontrolnymi, ciężar nacisków politycznych i administracyjnych itd.</u>
          <u xml:id="u-88.19" who="#RomanDuda">Do szczególnie pilnych zadań powinno należeć opracowanie nowego systemu zarządzania oświatą, a w szczególności wyjęcie kuratorów z gestii wojewodów, inspektorów z gestii naczelników gmin i oddanie ich w gestię Ministerstwa Edukacji Narodowej.</u>
          <u xml:id="u-88.20" who="#RomanDuda">Cztery. Ustalając nowy kształt edukacji narodowej trzeba się też zastanowić nad strukturą naszego szkolnictwa i jego siecią. Oto kilka problemów.</u>
          <u xml:id="u-88.21" who="#RomanDuda">A. Obserwacje pedagogów, psychologów, a także nauczycieli przedmiotów pokazują, że dla sporej części młodzieży 8-letnia szkoła podstawowa trwa zbyt długo. Po VI klasie u wielu uczniów raptownie spada zainteresowanie nauką, narastają frustracje, sytuacje lękowe, agresja, rośnie odsetek młodzieży nieprzystosowanej społecznie. Według ocen Instytutu Problematyki Przestępczości wynosi on aż 10% młodzieży. W latach 1951–1978 drastycznie wzrósł wskaźnik samobójstw dzieci, np. w grupie młodzieży 15–16-letniej wzrósł o 400%. Ogólnie co trzeci młody człowiek w wieku 15–19 lat wymaga stałej opieki psychiatrycznej lub pedagogiczno-psychologicznej. Być może, należałoby się w tej sytuacji zastanowić, czy nie powrócić do 6-letniej szkoły podstawowej, np. w systemie: 6 lat szkoły podstawowej, plus 3 lata gimnazjum lub szkoły zawodowej, plus 3 lata liceum i intensywnie rozbudowywać szkolnictwo ponadpodstawowe, zwłaszcza w środowiskach dotychczas zaniedbanych.</u>
          <u xml:id="u-88.22" who="#RomanDuda">B. Tradycyjna struktura kształcenia w zasadniczych szkołach zawodowych, przy słabym upowszechnieniu szkolnictwa ogólnokształcącego, sprzyja petryfikacji zastanych układów społecznych i przestarzałej struktury gospodarki.</u>
          <u xml:id="u-88.23" who="#RomanDuda">Obecnie, aż 54% absolwentów szkół podstawowych idzie do zasadniczych szkół zawodowych, a tymczasem — jak wykazują badania — większość absolwentów tych ostatnich pozostaje wyłączona z kultury narodowej i uniwersalnej. Co więcej, młodzi robotnicy po przejściu przez te szkoły mają poczucie negatywnej selekcji i negatywnego naznaczenia. Mają piętno niższości. Jako ilustrację tego stanu przypomnę ujawniony niedawno przez pana ministra Samsonowicza fakt, że 30% poborowej młodzieży musi być dokształcana w sztuce czytania.</u>
          <u xml:id="u-88.24" who="#RomanDuda">C. Trwa upośledzenie wsi i małych miasteczek pod względem możliwości edukacyjnych, a zbiorcze szkoły gminne jeszcze to zjawisko pogłębiły. W istocie, w efekcie reformy zbiorczych szkół gminnych w latach 1972–1978, zniknęło z małych wsi ponad 7 tys. izb szkolnych oraz wiele tysięcy wrośniętych w te wsie nauczycieli. Udręka dojazdów, bezpowrotne straty czasu — izolowanie dzieci z małych wsi w osobnych klasach, wszystko to powoduje, że utrzymuje się 2-letnie opóźnienie w rozwoju szkolnym i kulturowym dzieci na wsi, a w konsekwencji nasila się niesprawiedliwa selekcja społeczna na progu szkolnictwa średniego.</u>
          <u xml:id="u-88.25" who="#RomanDuda">Pięć. Wielkim obszarem zagrożenia jest infrastruktura szkolna. Oto parę liczb charakteryzujących dramatyzm sytuacji na tym polu.</u>
          <u xml:id="u-88.26" who="#RomanDuda">Aby nasze szkolnictwo mogło pracować normalnie, przy obecnych wysokich wskaźnikach zagęszczenia — 29 uczniów na izbę w mieście i 19 na wsi — powinno otrzymać natychmiast 30 tys. nowych pomieszczeń do nauczania, to jest około 2 tys. szkół podstawowych. Aby pracować nieco bardziej normalnie, potrzeba około 50 tys. nowych pomieszczeń, a w 50 tysiącach dalszych należałoby przeprowadzić kapitalny remont. Tak jest w szkolnictwie podstawowym.</u>
          <u xml:id="u-88.27" who="#RomanDuda">Natomiast w szkołach średnich oczekuje się napływu wyżu demograficznego. Wymaga to wybudowania do 1995 r. rocznie ok. 7 tys. nowych pomieszczeń, a buduje się w tej chwili 220. Grozi to dalszym spadkiem odsetka młodzieży uczącej się na poziomie średnim, do ok. 40%, przy obecnych tendencjach światowych bliskich 100. Z tych 40% tylko połowa trafia do liceów ogólnokształcących. Tylko 10% populacji 19-latków rozpoczyna studia wyższe.</u>
          <u xml:id="u-88.28" who="#RomanDuda">W rezultacie takiego usytuowania i traktowania systemu oświatowego szkoła stała się miejscem udręki. Według danych Instytutu Badań Pedagogicznych nie ma w naszym kraju takiej szkoły, która by chociaż na trójkę odpowiadała normom zdrowia psychicznego i fizycznego młodzieży.</u>
          <u xml:id="u-88.29" who="#RomanDuda">Oto jak widzi taką szkołę uczeń liceum. „Wstaję o 6.00, jem coś, zakładam granatowy sweter, lekko przybrudzone dżinsy, jadę do budy brudnym, zatłoczonym autobusem przez brudne, szare miasto. W budzie czuję się jak w wojsku. wszyscy są tacy sami. Nauczyciele się drą. Problem dwójki urasta do najważniejszego problemu dnia. Siedzę w szkole 8 godzin. Mam polaka, chemię, matmę, historię, fizykę obok siebie. Rzygam wiedzą, mylą mi się przedmioty. Na każdym polskim zastanawiam się nad jakimś problemem. Problem w Antygonie, w Dziadach, w Kordianie, problem jednostki, narodu, rewolucji społecznej, władzy, problem, problem, problem. Potem wracam do domu, po drodze jem obiad w stołówce. Syf.</u>
          <u xml:id="u-88.30" who="#RomanDuda">W domu zagonieni rodzice. Tysiąc zadań domowych i syf w telewizji, w kinie, w teatrze, w radiu. Nic się nie dzieje. Ludzie myślą tylko o przetrwaniu, o żarciu, o dorobieniu gdzieś na boku. Nuda, brud, zmęczenie, starość — to mój obraz Polski. Nie czuję żadnego powiązania z tym krajem. Nie trzyma mnie tu nic”.</u>
          <u xml:id="u-88.31" who="#RomanDuda">Rezultatem takiej edukacji oraz ogólnego stanu nastrojów społecznych jest dramatyczny spadek ambicji edukacyjnych społeczeństwa i zanik form aktywności społecznej na poziomie szerszym niż życie prywatne. Znaczna część młodzieży nie przejawia zainteresowania sprawami społeczno-politycznymi. Pojawił się lęk i obawa przed dorosłością, infantylizacja i brak odpowiedzialności za siebie, za swoje otoczenie, za kraj. Spada udział młodzieży w kulturze, narasta natomiast chęć do emigracji.</u>
          <u xml:id="u-88.32" who="#RomanDuda">Pani Marszałek! Wysoki Senacie!</u>
          <u xml:id="u-88.33" who="#RomanDuda">Katastrofa oświatowa stanowi ogromne zagrożenie dla bytu narodowego Polski. Konieczne są szybkie i zdecydowane działania parlamentu, rządu i całego społeczeństwa, by to zagrożenie zlikwidować, a Polsce przywrócić należne jej miejsce w rodzinie narodów Europy.</u>
          <u xml:id="u-88.34" who="#RomanDuda">Od sfery oświaty na poziomie podstawowym i średnim przechodzę do sfery szkolnictwa wyższego, którego sytuacja ma wiele rysów podobnych, ale ma także pewne rysy swoiste. Podobieństwa zawierają się w tym, że także szkoły wyższe były traktowane instrumentalnie i arogancko, z naciskiem na kształcenie kadry i wdrożenia, że były krępowane gorsetem przepisów i przeładowanymi programami, że przeżywały udrękę indoktrynacyjną i cierpią nędzę materialną.</u>
          <u xml:id="u-88.35" who="#RomanDuda">Omówienie swoistości zacznę od paru uwag ogólnych o nauce jako składniku narodowej kultury. Banałem jest dzisiaj stwierdzenie, że nauka jest tym elementem kultury narodowej, który stanowi o naszej tożsamości narodowej, że służy, jak to powiedział Francis Bacon, stale postępującemu rozumieniu natury przez człowieka, że wzbogaca życie ludzkie w nowe wynalazki i dobra. Budując III Rzeczpospolitą możemy uczynić z nauki najbardziej dynamiczny element jej rozwoju i powrotu do krajów wysoko rozwiniętych. Ale w tym celu trzeba jej zapewnić właściwe warunki.</u>
          <u xml:id="u-88.36" who="#RomanDuda">W latach II Rzeczypospolitej nauka polska, przede wszystkim uniwersytety, mimo ogólnie trudnych warunków niedawno odrodzonego państwa rozwijała się dobrze, a w paru dziedzinach, jak matematyka, biologia, archeologia, mechanika lotnictwa, osiągnęła nawet światowe wyżyny.</u>
          <u xml:id="u-88.37" who="#RomanDuda">Z drugiej wojny światowej wyszła straszliwie okaleczona, najeźdźcy bowiem ze szczególną zaciekłością tępili polską inteligencję. Mimo tych strat zachowała jednak zdolność do odtworzenia się i pierwsze lata powojenne cechował entuzjazm i bujny rozrost. Na przykład na miejsce dwóch utraconych uniwersytetów we Lwowie i Wilnie powstały cztery nowe, w Lublinie, Toruniu, Łodzi i Wrocławiu.</u>
          <u xml:id="u-88.38" who="#RomanDuda">W latach stalinowskich narzucono jednak Polsce radziecki model organizacji nauki i poddano go bezwzględnej kontroli władzy. Model ten polega na tym, że dzieli się naukę na trzy piony. Na pion szkół wyższych, których podstawowym zadaniem staje się — cytuję ustawę: „kształcenie wysoko kwalifikowanych specjalistów dla wszystkich dziedzin życia społecznego”. Pion Polskiej Akademii Nauk, która — znów cytuję ustawę: „w zakresie swoich zadań sprawuje funkcję naczelnego organu państwowego”. Zadania te obejmują opiekę i nadzór nad całym życiem naukowym kraju. Oraz pion instytutów resortowych z zadaniem prowadzenia badań aplikacyjnych i dokonywania wdrożeń.</u>
          <u xml:id="u-88.39" who="#RomanDuda">Narzucenie tego systemu rozbijało jednolite dotychczas środowisko i wiązało się z licznymi aktami przemocy, jak rozwiązanie Polskiej Akademii Umiejętności i Towarzystwa Naukowego Warszawskiego, jak likwidacja niektórych kierunków studiów i ograniczanie innych, jak wydzielanie z uniwersytetów małych uczelni, narzucanie metodologii marksistowskiej itd. W rezultacie zaś instrumentalnego traktowania studiów wyższych zapanowało w nich nauczanie nad studiowaniem, przekaz nad aktywnością, wąska specjalizacja nad szerokim profilem.</u>
          <u xml:id="u-88.40" who="#RomanDuda">Październik 1956 roku pozwolił na odrodzenie nadziei, częściowe odrodzenie nauki, ale zasadnicze zręby organizacji modo sovietico pozostały bez zmiany, a wkrótce potem przyszedł rok 1968, kolejny rok wielkiej klęski nauki i kultury w tym kraju. Największe zło marca polegało jednak nie na represjach i zadaniu nauce poważnych strat personalnych, a na otwartym działaniu zmierzającym do jej ubezwłasnowolnienia drogą poddania najściślejszej kontroli politycznej i wmontowania w jej struktury mechanizmów deprawacji.</u>
          <u xml:id="u-88.41" who="#RomanDuda">Głęboka nieufność do świata akademickiego dała o sobie znać także w roku 1985, kiedy to zmieniono ustawę z 1982 roku wprowadzając dalsze drastyczne ograniczenie samorządności uczelni.</u>
          <u xml:id="u-88.42" who="#RomanDuda">Szkolnictwo wyższe, podobnie jak oświata, jest więc chore i wymaga troskliwej kuracji. Utrzymujący się podział nauki na trzy piony, oddzielone finansowo i organizacyjnie, ułatwia wprawdzie kontrolę, ale osłabia środowisko i prowadzi do dublowania badań, laboratoriów, bibliotek, wydawnictw oraz do marnowania ogromnego potencjału materialnego i kadrowego zgromadzonego w placówkach Polskiej Akademii Nauk i instytutów resortowych dla potrzeb dydaktyki. Jeśli dodać do tego przestarzały system karier naukowych oraz anachroniczny system finansowania i sprawozdawczości, to nie dziwi, że pracuje się niewydajnie i nieskutecznie. Jeśli nauka polska nie spadła jeszcze całkiem do poziomu prowincjonalnego, to zasługa w tym jednostek, ale nie systemu, który stał się czynnikiem hamującym jej rozwój.</u>
          <u xml:id="u-88.43" who="#RomanDuda">Pani Marszałek! Wysoka Izbo!</u>
          <u xml:id="u-88.44" who="#RomanDuda">Nauka jest jedna i środowisko powinno być jedno. Trzeba przełamać narzucony nam ongiś sztywny model trójpodziału i zmierzać w stronę rozwiązań integracyjnych, dążyć do przywrócenia wysokiej rangi uczelniom akademickim, uniwersytetom, politechnikom, akademiom, które historycznie i współcześnie są najbardziej udaną formą uprawiania nauki oraz do wydzielenia wyższych szkół zawodowych, które z powodów kadrowych lub innych nie są w stanie dawać wykształcenia akademickiego, ale mogą dawać wartościowe i potrzebne wyższe wykształcenie zawodowe.</u>
          <u xml:id="u-88.45" who="#RomanDuda">Zasada, że każdy nauczyciel, że każdy inżynier czy każdy agronom musi mieć pełne studia 5-letnie, prowadzi do utraty potencjalnie bardzo wartościowej kadry.</u>
          <u xml:id="u-88.46" who="#RomanDuda">Trzeba dążyć do zmiany usytuowania instytutów resortowych bądź przez włączenie ich do krwiobiegu szkolnictwa wyższego, bądź przez sprzęgnięcie z gospodarką. Są to postulaty daleko idące, wymagają więc paru słów komentarza.</u>
          <u xml:id="u-88.47" who="#RomanDuda">W systemie stalinowskim nauka została zdegradowana do roli jednego z resortów państwa, a charakterystyczną cechą tego układu było instrumentalne jej traktowanie jako producenta specjalistów, wykonawcy zamawianych ekspertyz i intelektualnego dworu otaczającego władcę. Nadzór nad tym resortem powierzono Polskiej Akademii Nauk i zło tkwi w samym ustawieniu Akademii jako urzędu państwowego. To trzeba radykalnie zmienić, odzyskując znaczną część potencjału badawczego i naukowego Akademii dla potrzeb kształcenia. Uniwersytety i uczelnie równorzędne uniwersytetom powinny się przekształcić ze swoistego zakładu pracy produkującego specjalistów wedle jednolitej państwowej sztancy w żywe środowisko naukowe, łączące wiedzę badaczy z entuzjazmem młodzieży i organizujące się w tym celu wedle własnej tradycji i własnego uznania, przy minimalnej kontroli państwa.</u>
          <u xml:id="u-88.48" who="#RomanDuda">Zmierzać przy tym należy do takiego systemu studiów, który zapewni równorzędność naszym dyplomom uniwersyteckim z dyplomami jednoczącej się Europy. Wymagać to będzie rewizji anachronicznego i jednolitego systemu studiów magisterskich na system bardziej elastyczny, wielostopniowy, jak to jest w krajach rozwiniętych.</u>
          <u xml:id="u-88.49" who="#RomanDuda">Uczelnie akademickie powinny uzyskać prawo gospodarowania kadrami wedle własnego uznania, a w szczególności prawo do stabilizowania adiunktów. Jest rzeczą nienormalną, kiedy ustawa zmusza do usunięcia z uczelni człowieka mającego dorobek naukowy i ogromne doświadczenie dydaktyczne nabyte w ciągu 20 i więcej nieraz lat pracy, a uczelnia jest bezradna.</u>
          <u xml:id="u-88.50" who="#RomanDuda">Naturalnym łącznikiem między szkołą podstawową i średnią a szkołą wyższą jest nauczyciel, który sam przez szkołę wyższą przeszedł i który do tej szkoły przygotowuje. W naszym kraju jest to jeden z najbardziej upośledzonych zawodów, w rezultacie czego nasila się ucieczka z tego zawodu, zwłaszcza osób z wyższym wykształceniem. W latach 1982–1987 odsetek nauczycieli z wyższym wykształceniem spadł do 53% i nadal spada. Zawód się starzeje i feminizuje. Dodajmy, że feminizacja zaczyna się w liceum ogólnokształcącym, gdzie dziewczęta stanowią obecnie 70% uczniów.</u>
          <u xml:id="u-88.51" who="#RomanDuda">Jak się przewiduje, w latach 1988–2000 nastąpi intensywna wymiana nauczycieli. Odejdzie bowiem na emeryturę 170 tys. nauczycieli, a do szkół średnich napłynie wyż demograficzny. Tymczasem, dotychczas brak spójnego systemu kształcenia nauczycieli, zaś wymóg posiadania stopnia magisterskiego przez każdego, staje się coraz bardziej nierealny. Na przykład w zakresie najważniejszych przedmiotów, języka polskiego i matematyki, powinno do 1995 r. napływać rocznie odpowiednio 3,5 i 2,5 tys. magistrów, zaś wszystkie uniwersytety i wyższe szkoły pedagogiczne wypuszczają rocznie zaledwie 50 i 40% tej liczby.</u>
          <u xml:id="u-88.52" who="#RomanDuda">Pod względem liczby kształcącej się ludności w wieku szkolnym i dojrzałym Polska znajduje się w grupie krajów Trzeciego Świata. W okresie 1979–1987 liczba studentów spadła z prawie pół miliona do 330 tys., a więc aż o 34%, podczas gdy w świecie tendencje są akurat odwrotne. Mamy bardzo niekorzystne wskaźniki studentów i absolwentów na 100 tys. mieszkańców. Na przykład w Stanach Zjednoczonych na 100 tys. mieszkańców jest ponad 5 tys. studentów. U nas niecały tysiąc. Tam jest 765 absolwentów, u nas niecałe 300. Stawia to Polskę na 50 miejscu w świecie. Niepokoją także zjawiska towarzyszące. Wobec upośledzenia edukacyjnego wsi i małych miasteczek, a także upośledzenia materialnego inteligencji, spada zainteresowanie młodzieży nauką, a w szczególności spada napływ młodzieży wiejskiej i robotniczej do szkół średnich i wyższych. Dla przykładu, w roku szkolnym 1951–1952 młodzież wiejska stanowiła 32% uczniów pierwszych klas liceów ogólnokształcących. W roku szkolnym 1986–1987 już tylko 8% i odsetek ten nadal spada.</u>
          <u xml:id="u-88.53" who="#RomanDuda">W rezultacie także odsetek tej młodzieży na uniwersytecie jest dziś mniejszy niż w latach II Rzeczypospolitej. Sprawia to, że zawęża się baza rekrutacyjna inteligencji polskiej, co musi prowadzić, o ile się tego procesu nie odwróci, do jej zubożenia i społecznej izolacji.</u>
          <u xml:id="u-88.54" who="#RomanDuda">Co więcej, w sytuacji upośledzenia inteligencji trwają od lat tendencje emigracyjne. W okresie 1983–1987 wyjechało z Polski prawie 400 tys. osób w wieku produkcyjnym, w dużym procencie lekarzy i inżynierów, podczas gdy względny przyrost tej grupy wyniósł tylko 320 tys. Tracimy więc najlepszą kadrę. Na przykład więcej emigruje co roku lekarzy niż wszystkie nasze akademie medyczne wydają dyplomów.</u>
          <u xml:id="u-88.55" who="#RomanDuda">Pani Marszałek! Wysoka Izbo!</u>
          <u xml:id="u-88.56" who="#RomanDuda">Działalność oświaty oraz szkół wyższych regulują cztery ustawy sejmowe. Wszystkie one wymagają zasadniczych zmian.</u>
          <u xml:id="u-88.57" who="#RomanDuda">Ustawa o rozwoju oświaty i wychowania z 15 lipca 1961 r. od dawna już nie odpowiada naszej sytuacji i potrzebom. Powinna powstać nowa ustawa, szeroko otwierająca możliwość działania wszystkim zainteresowanym, a także zapewniająca wpływ i kontrolę społeczną nad tą sferą życia narodowego, m.in. poprzez rozwój samorządu wewnętrznego i powiązania szkół z samorządem lokalnym.</u>
          <u xml:id="u-88.58" who="#RomanDuda">Ustawa o utworzeniu urzędu Ministra Edukacji Narodowej z 23 października 1987 r. ma żywot bardzo krótki, ale wyjątkowo źle zapisany w pamięci środowiska. Uchwalona dopiero jesienią 1985 r., jeszcze jako ustawa o urzędzie Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego, stała się podstawą brutalnych ingerencji, z których szczególnie głośne było odwołanie przez ówczesnego ministra kilkudziesięciu wybranych przez społeczność akademicką rektorów, dziekanów, kierowników katedr z pełnionych przez nich funkcji. Wydaje się, że ta ustawa może być zniesiona w całości.</u>
          <u xml:id="u-88.59" who="#RomanDuda">Zdaniem wielu przedstawicieli środowiska naukowego, kluczowe znaczenie ma ustawa o stopniach i tytułach naukowych, ostatnio znowelizowana w 1985 r., a to dlatego, że ustala ona model kariery naukowej. Nowelizacja z 1985 r. wprowadziła kontrolę polityczną przy uzyskiwaniu stopni i tytułów naukowych, a nadto odbierała doktorom habilitowanym, którym minister nie przyznał stanowiska docenta, prawo do promowania i recenzowania rozpraw doktorskich. To ostatnio cofnięto, ale trzeba się poważnie zastanowić nad taką rekonstrukcją naszego systemu stopni i tytułów naukowych, by był on zgodny z tendencjami panującymi w świecie i przyspieszał, a nie hamował rozwój kadry naukowej. Skandalem trąci znany mi przypadek paleobiologa, który w dobrych ośrodkach za granicą po 6 latach pracy naukowej dorobił się tytułu profesora, wraca do kraju i zostaje zaledwie adiunktem z groźbą wyrotowania.</u>
          <u xml:id="u-88.60" who="#RomanDuda">Życie samych szkół wyższych reguluje ustawa o szkolnictwie wyższym. Świadome jej znaczenia środowisko tych szkół opracowało w latach 1980–1981 kilka wariantów możliwych rozwiązań ustawowych. Prace te przerwał grudzień 1981 r., jednakże 4 maja 1982 r. została uchwalona stosunkowo, jak na ów czas, liberalna ustawa o szkolnictwie wyższym. Niestety, ustawa ta została w 3 lata później drastycznie zmieniona. Ograniczono samorządność uczelni, wprowadzono polityczną kontrolę przy zatrudnieniu, awansach, nagrodach, organizacji nauczania itd., a także pogłębiono i bez tego trudny problem adiunktów. Teraz nie wystarczy już cofnięcie tej nowelizacji z 1985 r.</u>
          <u xml:id="u-88.61" who="#RomanDuda">Środowisko szkół wyższych pragnie mieć ustawę ramową, zapewniającą duży zakres samorządności. Autorytet tego środowiska, panująca w nim atmosfera powagi i odpowiedzialności pozwala oczekiwać, że szybko uchwalona taka ustawa stanie się elementem silnie dynamizującym jego rozwój. We wszystkich tych czterech ustawach oczekujemy inicjatywy Ministerstwa Edukacji Narodowej.</u>
          <u xml:id="u-88.62" who="#RomanDuda">Pani Marszałek! Wysoka Izbo!</u>
          <u xml:id="u-88.63" who="#RomanDuda">Bije nam dzwon. Zagrożona jest kultura narodowa. Zagrożona jest przyszłość narodu. Szybkie, energiczne i głębokie reformy systemu naszej edukacji narodowej nie mogą i nie powinny czekać. Stają się one kwestią przeżycia, kwestią naszego europejskiego być albo nie być. Bije nam dzwon.</u>
          <u xml:id="u-88.64" who="#komentarz">(Oklaski).</u>
        </div>
        <div xml:id="div-89">
          <u xml:id="u-89.0" who="#ZofiaKuratowska">Bardzo dziękuję Panu Senatorowi za bardzo piękny referat. Następnym mówcą będzie pani senator Anna Radziwiłł. Mamy zapisanych w tej chwili do głosu 21 mówców, poza tym musimy uchwalić nasze stanowisko wobec spraw edukacji, bardzo więc proszę o bardzo treściwe i krótkie wypowiedzi, zawierające rzeczywiście istotę rzeczy.</u>
          <u xml:id="u-89.1" who="#ZofiaKuratowska">Przepraszam Panią Senator, jeszcze chciałam powiedzieć, że o godzinie 12, punktualnie zrobimy przerwę, gdyż będzie podpisanie aktu Fundacji Rozwoju Edukacji Narodowej w sali 217. Wszyscy są zaproszeni, a więc na równo pół godziny od 12 do 12.30 zrobimy przerwę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-90">
          <u xml:id="u-90.0" who="#AnnaRadziwiłł">Wysoki Senacie! Pani Marszałek!</u>
          <u xml:id="u-90.1" who="#AnnaRadziwiłł">Chciałam potraktować swoje wystąpienie właściwie jako taki krótki aneks do referatu wprowadzającego pana senatora Dudy, aneks, który byłby poświęcony nie tyle kierunkom zmian i nie tyle analizie tego, co jest, ile próbie określenia tego, co można nazwać jakby filozofią dokonywania zmian, próbie jakiegoś sformułowania, jak w optyce solidarnościowej wygląda to, co można nazwać zasadami, metodami dokonywania zmian w tak delikatnej materii, jaką jest kształcenie i wychowanie.</u>
          <u xml:id="u-90.2" who="#AnnaRadziwiłł">Mnie się w ogóle zdaje, że tożsamość danego ruchu w gruncie rzeczy nie jest oparta na deklarowanych celach. Cele są, szczególnie te ogólne, w większości takie same. Natomiast tożsamość danego ruchu chyba polega na rodzaju akceptowanych dróg do osiągania celów, rodzaju środków czy metod osiągania tych celów. I dlatego o tym bym chwilę chciała powiedzieć, właśnie w tym momencie, kiedy mamy zagospodarowywać tę właściwie świeżą naszą demokrację i wolność w dziedzinie oświaty, gdy chcemy umożliwić czy ułatwić odnalezienie się młodym i nam wszystkim w sytuacji wielkiej zmiany. I wreszcie w tym momencie, kiedy chcemy udowodnić, szczególnie młodym, co wcale nie jest łatwe, że porządek i wolność nie wykluczają się wzajemnie. A jest to bardzo trudne do udowodnienia.</u>
          <u xml:id="u-90.3" who="#AnnaRadziwiłł">Na tym tle wydaje mi się, że właśnie warto spróbować określić takie jakby tabu czy żelazne zasady, które powinny towarzyszyć naszym działaniom mającym na celu zmiany w dziedzinie oświaty i wychowania, zmiany o które apelował wprowadzający do tej debaty.</u>
          <u xml:id="u-90.4" who="#AnnaRadziwiłł">Pierwszą zasadniczą zasadą dla mnie by było odrzucenie pokusy doraźnej skuteczności, myślę, że szatańskiej pokusy doraźnej czy bezpośredniej skuteczności tego, co się robi, właśnie pokusy bezpośrednich skutków widocznych. Myślę, że jest to pokusa, której się nie oparli bolszewicy w 1917 roku, bo to jest bardzo silna pokusa. Ona według mnie sprowadza się do takich jakby złych wiar, które nam grożą na co dzień. Po pierwsze, do wiary w moc dekretu, wiary w moc nakazu czy dekretu, podczas gdy jednak chyba bardzo jest trudno zadekretować wolność. Więcej. Myślę, że trzeba otwierać bramy, ale przecież nie można na siłę w te bramy wpychać. Nie można w ten sposób uszczęśliwiać wolnością.</u>
          <u xml:id="u-90.5" who="#AnnaRadziwiłł">Druga zła wiara, druga jakby pokusa wiary, to, myślę, jest ta, że można coś zrobić za kogoś, że można dla szybkości, dla pozornej skuteczności odstępować od zasady, że reformowani muszą być w jakiejś mierze reformującymi, jeżeli w ogóle można mówić o reformie.</u>
          <u xml:id="u-90.6" who="#AnnaRadziwiłł">I wreszcie jest pokusa wiary w rozwiązania proste, jedyne, doskonałe i ostateczne. To jest też ogromna pokusa. Podczas gdy w gruncie rzeczy, tak naprawdę, ma się do czynienia ze złożonością, z tworzeniem ram dla różnorodności, z jakimiś kolejnymi próbami przybliżeń do tego, co jest mniej złe i w końcu z mniej czy bardziej udanymi kompromisami.</u>
          <u xml:id="u-90.7" who="#AnnaRadziwiłł">Wreszcie czwartą taką pokusą czy złą wiarą jest chyba wiara w wartość zaczynania od zera, jest pokusa jakby niszczenia, gdy przecież w gruncie rzeczy chodzi non continuo creatio.</u>
          <u xml:id="u-90.8" who="#AnnaRadziwiłł">Chyba tylko tą metodą można w sferze wychowawczej dokonywać zmian.</u>
          <u xml:id="u-90.9" who="#AnnaRadziwiłł">Myślę, że w tej chwili, jeżeli mamy tak dużo zmieniać, tak dużo reformować, to oprócz odrzucenia tych pokus — i tu bardzo przepraszam Wysoką Izbę za pewien trochę emocjonalny charakter tego co powiem, ale myślę, że punktem wyjścia jest to, że trzeba kochać to, co się chce reformować, że trzeba przynajmniej lubić to. To znaczy, żeby zmieniać szkołę trzeba ją bardzo lubić. I to jest punkt wyjścia dla mnie najważniejszy.</u>
          <u xml:id="u-90.10" who="#AnnaRadziwiłł">Chciałabym właśnie w Senacie, podczas debaty edukacyjnej, jako nauczyciel, jako senator „Solidarności” i także od dwóch miesięcy wiceminister Edukacji, zwrócić się do wszystkich tych, którzy są zainteresowani szkołą, ale przede wszystkim do nauczycieli, trochę może tak idealistycznie, ale myślę, że to, że odrzucamy ideologię, nie musi nas prowadzić do odrzucania idealizmu, więc może to nie zaszkodzi. Otóż chciałabym zwrócić się z tym, żebyśmy w tym naszym zmęczeniu ogromnym, uwikłaniu ogromnym, w lęku, który zawsze musi towarzyszyć, jeżeli się coś zmienia i jeżeli coś jest nie do końca do objęcia przez nas, żeby w tym stanie zaczęli próbować lubić szkołę i pracę nauczycielską w szkole — w tej szkole, która jest przez wszystkich krytykowana, która jest anachroniczna pod względem struktury, w której nie ma magnetowidów, a jest rozsypująca się kreda, w której jest 40 uczniów często w klasie, która jest taka jaka jest, która jest udręczona szeregiem nieracjonalnych przepisów. W tej szkole jednak może być, że tak powiem, zapach szkoły i może powstawać miejsce sprzyjające rozwojowi osoby ludzkiej, bo to chyba jest sens szkoły.</u>
          <u xml:id="u-90.11" who="#AnnaRadziwiłł">Powtarzam, przepraszam za te trochę emocjonalne słowa, ale myślę, że naprawdę — i tym chciałam zakończyć: najpierw trzeba tę szkołę bardzo mocno polubić, a potem szybko ją reformować. Dziękuję.</u>
          <u xml:id="u-90.12" who="#komentarz">(Oklaski).</u>
        </div>
        <div xml:id="div-91">
          <u xml:id="u-91.0" who="#ZofiaKuratowska">Bardzo dziękuję Pani Senator.</u>
          <u xml:id="u-91.1" who="#ZofiaKuratowska">Obecnie głos zabierze senator Ganowicz.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-92">
          <u xml:id="u-92.0" who="#RyszardGanowicz">Pani Marszałek! Wysoka Izbo!</u>
          <u xml:id="u-92.1" who="#RyszardGanowicz">Otóż przystępujemy do próby zreformowania szkolnictwa. Myślę, że tego nie uda się nam uczynić bez wciągnięcia całego społeczeństwa do tej sprawy. Szkolnictwo jest to taka dziedzina, która interesuje wszystkich, która wciąga wszystkich, a w tej chwili wydaje się, że tych celów nie stawiamy wyraźnie całemu społeczeństwu.</u>
          <u xml:id="u-92.2" who="#RyszardGanowicz">Otóż myślę, że edukacja powinna być takim spójnym systemem, który umożliwi wszystkim prędzej czy później znaleźć siebie. Myślę o tym, że każde dziecko, które jest w szkole, niezależnie od swoich talentów, od swoich umiejętności, musi być dostrzeżone. To znaczy, że system szkolny musi objąć z równą troską wszystkich ludzi i tych najzdolniejszych i tych średnich, i tych najbiedniejszych z upośledzeniem, nawet z upośledzeniem umysłowym. Dotyczy całego społeczeństwa, które wcale nie jest najzdolniejsze, w którym wszystkiego nie musi być pełno, to znaczy są ludzie, którzy mają przeciętne zdolności, są ludzie, którzy są wyjątkowo zdolni, i są ludzie z upośledzeniem umysłowym. Myślę, że szkoła to jest — to już było mówione — w pierwszym rzędzie miejsce, w którym można budować osobę ludzką, tworzyć osobowość, dopiero w drugiej kolejności jest to miejsce zdobywania umiejętności, a w trzeciej kolejności szkoła może być dostarczycielem wiedzy. Myślę, że należy pozbyć się groźnego przeświadczenia, że szkoła jest to miejsce produkowania kadr, miejsce tworzenia kadr do czegoś tam. Jeśli uznamy to za błąd, to przestaniemy uważać, że ci, którzy nie nadążają, którzy nie mogą zdążyć z programem, to są jak gdyby pewne odpady w produkcji.</u>
          <u xml:id="u-92.3" who="#RyszardGanowicz">A teraz problem dramatyczny, który chcę poruszyć. Mianowicie osoby niepełnosprawne i szkoły specjalne. Dlaczego tak? Bowiem na tym przykładzie poznamy bardzo dokładnie problem, który naszkicowałem.</u>
          <u xml:id="u-92.4" who="#RyszardGanowicz">Otóż w Polsce mamy system szkół specjalnych. Ten system szkół specjalnych obejmuje różnego typu szkoły. W pierwszym rzędzie są to szkoły dla dzieci upośledzonych, dla dzieci o różnym stopniu upośledzenia. Jest to bardzo złożona historia, ponieważ szkoły te są niedoinwestowane. Szkoły te są najczęściej umiejscowione w budynkach o fizycznie złym standardzie. To są szkoły, do których nie prowadzi się delegacji, w których nie odbywają się ogólnopolskie inauguracje roku szkolnego. Na przykład w Poznaniu już w tej chwili należałoby budować co najmniej 6 nowych obiektów. Dzieci nie mieszczą się w tych szkołach.</u>
          <u xml:id="u-92.5" who="#RyszardGanowicz">Następne szkoły to są placówki dla dzieci przewlekle chorych i kalekich. Te placówki są tak samo niedoinwestowane. Pod względem dydaktycznym, mam wiadomości z województwa poznańskiego, w tych szkołach jest trochę lepiej. Mianowicie prawie wszystkie dzieci z tych szkół są objęte opieką dydaktyczną. W pierwszej grupie natomiast nie.</u>
          <u xml:id="u-92.6" who="#RyszardGanowicz">Poza tym jeszcze są dzieci, które mają wady wzroku i słuchu. Tych szkół jest dosyć dużo. Te szkoły w pewnym sensie mają zapewnioną opiekę dydaktyczną, ale nie jest to pełna opieka. Mają masę braków fizycznych.</u>
          <u xml:id="u-92.7" who="#RyszardGanowicz">Proszę państwa, to jest problem, ale myślę, że najlepiej ten problem państwu uświadomią liczby. Otóż ludzie niepełnosprawni stanowią 10–18% całej populacji w skali świata. W Polsce w 1978 roku było ich 2,5 mln, a w 1984 r. powyżej 3,6 mln. W województwie poznańskim, bo to znam najlepiej, w 1978 roku tych osób było 96 477, a w 1984 r. już 137 124. Tendencja wzrostowa jest wyraźna. Statystyki światowe mówią o tym, że liczbowo ilość osób niepełnosprawnych, w tym z upośledzeniem umysłowym, wzrasta. W kręgu osób niepełnosprawnych wyraźnie trudną, tragiczną grupą są osoby z upośledzeniem umysłowym, zwłaszcza młodzież.</u>
          <u xml:id="u-92.8" who="#RyszardGanowicz">Upośledzenie umysłowe znajduje się na piątym miejscu światowej listy zagrożeń. W świecie jest 40 mln takich osób, to znaczy 8% ogółu ludności. Według Światowej Organizacji Zdrowia właśnie zespół upośledzenia umysłowego stanowi największe zagrożenie po chorobach nowotworowych, chorobach serca, reumatycznych i chorobach psychicznych; 3–4% wszystkich żywo urodzonych dzieci to dzieci z upośledzeniem umysłowym. Jeżeli więc weźmiemy pod uwagę, że przyjście na świat takiego dziecka absorbuje co najmniej dwie osoby, to w Polsce mamy 10% osób, których dotyczy problem, o którym mówię, to znaczy 4 mln osób. Mam nadzieję, że słuchają mojego głosu i im ten głos poświęcam.</u>
          <u xml:id="u-92.9" who="#RyszardGanowicz">Jaką gehennę przeżywa rodzina doświadczona pojawieniem się dziecka z upośledzeniem umysłowym, dużo by o tym mówić. Znam jedną historię, przybliżę ją państwu. Dziecko rodzi się w 1968 roku. Dopiero po dwóch latach rodzice rozpoznają, że dziecko to ma upośledzenie umysłowe. Następuje bieganina, krzątanina, szukanie miejsca, w którym dziecko to można umieścić. W wieku 6 lat dziecko jest w przedszkolu. Po roku przedszkole jest zlikwidowane z powodu braku odpowiedniego personelu. Teraz następuje sytuacja następna, szukanie możliwości umiejscowienia tego dziecka w szkole specjalnej. Dziecko jest w szkole specjalnej. Rodzice opowiadają: w tej szkole specjalnej jedynie egzekwowane jest bezwzględne posłuszeństwo, natomiast program jest źle zbudowany, nauczyciele są źle opłacani, nie wszyscy nauczyciele mają odpowiednie kwalifikacje.</u>
          <u xml:id="u-92.10" who="#RyszardGanowicz">Proszę państwa, ja nie mam nic przeciwko nauczycielom, którzy tam pracują. Tam pracuje wielu wspaniałych ludzi. Znam tych ludzi, tylko mają trudności nie do pokonania. Tym ludziom, którzy wypełniają swoje obowiązki, należy się hołd.</u>
          <u xml:id="u-92.11" who="#RyszardGanowicz">A teraz dalej, co się dzieje z takim młodym człowiekiem? Słucha programu. Proszę państwa, przykład: program we wrześniu 1989 roku. Historia: 27 września — wybuch wielkiej rewolucji socjalistycznej, 28 września — zwycięstwo władzy ludowej i pierwsze dekrety, 2 października — udział Polaków w rewolucji, w nawiasie o Dzierżyńskim, 5 października — znaczenie rewolucji dla Polski i świata, 8 października — powtórzenie i utrwalenie wiadomości o wielkiej socjalistycznej rewolucji październikowej, powtórka o Dzierżyńskim, i 6 lekcja — sprawdzian. To wszystko odbyło się w tym roku, we wrześniu 1989 roku. Jeśli weźmiemy pod uwagę, że te dzieci mogą jedną wiadomość zatrzymać albo dwie, to znaczy w tej szkole zdarzyło się w ciągu miesiąca wtłaczanie jednej wiadomości o Dzierżyńskim, którego pomnik został w tym czasie usunięty w Warszawie. To pokazuje, jak jest traktowane szkolnictwo specjalne.</u>
          <u xml:id="u-92.12" who="#RyszardGanowicz">Proszę państwa, po tej szkole specjalnej, podstawowej, przychodzi następna. Dziecko udaje się do szkoły zawodowej, jeśli znajdzie tam miejsce. I co się dzieje w szkole zawodowej? Otóż w szkole zawodowej uczy się te dzieci znowu bezwzględnego posłuszeństwa, wykonywania jakichś czynności i teorii. Mnóstwo teorii. A jeszcze gorszą jest rzeczą, że w tych szkołach specjalnych pojawia się bardzo dużo dzieci zaniedbanych. To jest zupełnie inna historia pod względem kształcenia. To są dzieci z rodzin zaniedbanych, z rodzin, które można nazwać marginesem społecznym. W związku z tym pojawiają się dzieci agresywne, które niedużo umieją, a najprostszym odruchem szkoły oficjalnej czy może służb oficjalnych jest wpakowanie dzieci z upośledzeniem mózgowym razem z takimi dziećmi. I otóż dzieci upośledzone umysłowo, często subtelne, są traktowane przez tamte dzieci z absolutną arogancją i przemocą wręcz fizyczną. To jest olbrzymi błąd, który popełnia społeczeństwo.</u>
          <u xml:id="u-92.13" who="#RyszardGanowicz">Proszę państwa, tak wygląda szkoła specjalna. A co się dzieje w przypadku, gdy mamy do czynienia z dziećmi, które nie nadają się do szkoły specjalnej, to znaczy z głębszym upośledzeniem umysłowym? Tym dzieciom pozostaje jedynie tzw. szkoła życia albo pozostawanie w domu. Dobrze, gdy są takie domy, które mogą tym problemem się zająć we własnym zakresie. Ale wiele rodzin nie potrafi tego problemu rozwikłać i wpadamy w olbrzymią, społeczną tragedię.</u>
          <u xml:id="u-92.14" who="#RyszardGanowicz">Istnieją, w Poznaniu na przykład, pewne szkoły, które też interesują się dziećmi z upośledzeniem umysłowym znacznym. W Poznaniu jest to oddział specjalny na ul. Saperskiej, może to nie takie ważne dla państwa, ale ta szkoła może przyjąć jedynie 30 dzieci w skali całego województwa. Reszta pozostaje bez opieki, przez nas wszystkich zapomniana.</u>
          <u xml:id="u-92.15" who="#RyszardGanowicz">Można więc stwierdzić, że sytuacja w szkołach jest nienajlepsza. Zła. Myślę, że rodziny przeżywają podwójny dramat. Dramat osobisty, do dramatu osobistego dołącza się poszukiwanie miejsca dla dziecka w szkole. Oczywiście, w szkołach specjalnych uczy wielu wspaniałych ludzi i im należy się hołd.</u>
          <u xml:id="u-92.16" who="#RyszardGanowicz">Czy problemy, o których mówię, nie były w Polsce poruszane? Były. Proszę państwa, były poruszane zaczynając od słynnego raportu, który został napisany pod redakcją pani Magdaleny Sokołowskiej, znanej pani profesor Magdaleny Sokołowskiej, którą atakował kiedyś rzecznik prasowy Jerzy Urban. Poza tym, były takie olbrzymie działania, jak ogłoszenie przez Organizację Narodów Zjednoczonych roku 1981 rokiem ludzi niepełnosprawnych. Natomiast ostatnio w Polsce mniej słychać w sensie oficjalnym o tych działaniach.</u>
          <u xml:id="u-92.17" who="#RyszardGanowicz">W roku 1989 odbył się w Hamburgu zjazd normalizacji. Otóż ten zjazd jako tezę podstawową stawia, że rozkład talentów jest taki jak rozkład normalny Gaussa, tzn. że są między nami ludzie, którzy mieszczą się w przedziale średnich, są wyjątkowo zdolni, ale tacy sami ludzie są po lewej stronie tego rozkładu, ludzie, którzy mają upośledzenie umysłowe. To są takie same osoby, takie same osoby ludzkie, o których mówiła pani senator Radziwiłł, że należy im się też pełne, godne traktowanie w szkole.</u>
          <u xml:id="u-92.18" who="#RyszardGanowicz">A jak jest w Polsce? Proszę państwa, byłbym w niezgodzie ze swoim sumieniem, gdybym nie powiedział o wielu działaniach społecznych w Polsce. Te działania w Polsce są od dawna zresztą. Wspaniali ludzie to prowadzą. Myślę tutaj o duszpasterstwie specjalnej troski. To duszpasterstwo istnieje przy Salezjańskim Centrum Młodzieżowym w Warszawie. Olbrzymia akcja, która obejmuje wiele działań społecznych, ale nie całe społeczeństwo o tym wie.</u>
          <u xml:id="u-92.19" who="#RyszardGanowicz">Drugi ruch, z którym jakoś specjalnie jestem związany przez parę osób, które znam, to ruch, który się nazywa „Wiara i Światło”. Ruch wywodzi się z ruchu „Arki” i „Wiary i Światła” z Francji. Takie świetne nazwisko, znane w całym świecie, Jean Vanier. Ci ludzie naśladują ten ruch w Polsce. Jest bardzo dużo wspólnot, które to uruchamiają. Te wspólnoty są w pewnym sensie dziwne. Muszą być dziwne. Nic dziwnego, że są takie, przecież weszły w teren, który nie jest terenem średnich działań, tylko skrajnych, ekstremalnych działań. Te grupy nie korzystają z żadnych finansowych dotacji państwa. Wykonują przepiękną robotę. Ich wydawnictwa są skromne, ale dzieło olbrzymie.</u>
          <u xml:id="u-92.20" who="#RyszardGanowicz">Oprócz tego działają koła pomocy dzieciom specjalnej troski Towarzystwa Przyjaciół Dzieci. Należy z szacunkiem wspomnieć o działalności tych grup. Poza tym są pewne fundacje, jak fundacja pana Kęstowicza czy imienia Brata Alberta.</u>
          <u xml:id="u-92.21" who="#RyszardGanowicz">Proszę państwa, nie wymienię wszystkich działań społecznych, wszystkich, którzy pracują. Bardzo przepraszam, że ich nie wymienię, ale sądzę, że oni robią wielkie dzieło nie dlatego, że im robi reklamę, a dlatego, że znają problem, wiedzą, na czym ten problem polega. To są bardzo piękne działania, niejako wywodzące się z systemu społeczeństwa obywatelskiego w tym czasie, gdy jakoby państwo było strukturą obcą i sami ludzie musieli się tym problemem zająć. Ale w tej chwili, gdy chcemy budować, gdy budujemy nową Rzeczpospolitą należy się tym ludziom, zarówno tym niepełnosprawnym, jak i ich opiekunom, pewna opieka państwowa, pewne spojrzenie od strony państwa. Nie znaczy to: przestańcie już działać społecznie, bo mamy państwo wspaniałe, które się tym zajmie. Otóż nigdy tak nie będzie. To nie są działania dla państwa, dla dekretu. To nie są działania dla ustawy. To są działania dla całego społeczeństwa, ale państwo w nowej strukturze, zwracam się tu do Ministerstwa Edukacji Narodowej, do Ministerstwa Zdrowia, ministerstwa zajmującego się sprawami socjalnymi, właśnie do ministra Balazsa — na wsiach ten problem jest szczególnie trudny — żeby wspólnie utworzono jakieś ciało, komisję, o której ludzie pracujący społecznie wiedzieliby, że mogą się do niej zgłosić, że będą mieli tam państwową, dobrą opiekę w sytuacjach trudnych. To jest pewien konkret.</u>
          <u xml:id="u-92.22" who="#RyszardGanowicz">Pani Marszałek mówiła, żeby się skracać, więc spróbuję się skrócić. Przechodzę do podsumowania. A więc, co należy robić? Zmienić filozofię patrzenia na ludzi niepełnosprawnych, a w szczególności na ludzi młodych z upośledzeniem umysłowym. Tak jak jest rzeczą normalną, że znajdują się między nami ludzie o wyjątkowych zdolnościach, że są geniusze, tak i rzeczą normalną jest, że rodzą się ludzie z upośledzeniami umysłowymi. Ale są to tacy sami ludzie i przysługuje im pełnia praw do szkoły. To jest właśnie filozofia normalizacji.</u>
          <u xml:id="u-92.23" who="#RyszardGanowicz">W niektórych okręgach, np. w Republice Federalnej Niemiec, likwiduje się część szkół specjalnych łącząc kształcenie dzieci upośledzonych z nieupośledzonymi. To jest wyjątkowo dobra edukacja tych tzw. normalnych. Cóż by szkodziło przyszłemu świetnemu lekarzowi, gdyby pamiętał, że uczył się razem z człowiekiem, który nie dorastał mu swoimi zdolnościami? Będzie wtedy pamiętał, że to jest taki sam człowiek, który równocześnie z nim pobierał nauki, nie umiejętności, nie wiedzę, tylko nauki, jak być człowiekiem na swoją miarę.</u>
          <u xml:id="u-92.24" who="#RyszardGanowicz">Oprócz tego jest parę problemów szczegółowych, jak zmieniać niewłaściwe podporządkowanie między Ministerstwem Zdrowia a Ministerstwem Edukacji Narodowej, ale myślę, że oszczędzę szczegółów. Szczegóły można wyczytać, można się dowiedzieć, a najważniejsza jest — moim zdaniem — właśnie zmiana patrzenia na ludzi młodych będących w szkołach specjalnych, ludzi z upośledzeniem umysłowym. Dziękuję bardzo.</u>
          <u xml:id="u-92.25" who="#komentarz">(Oklaski).</u>
        </div>
        <div xml:id="div-93">
          <u xml:id="u-93.0" who="#ZofiaKuratowska">Dziękuję bardzo. Jeszcze raz będę apelować o skracanie wypowiedzi. Chcę państwu uświadomić, że, po pierwsze, bardzo nam zależy, ażeby nasza debata transmitowana przez środki masowego przekazu była uważnie słuchana przez społeczeństwo. To jest bardzo ważna debata. Dotyczy problemów podstawowych dla naszego życia społecznego. To też nakłada na nas obowiązek pewnej dyscypliny wypowiedzi. Nie mamy ustawowych przepisów, regulaminowych, dotyczących długości wypowiedzi, ale bardzo bym chciała, żeby wypowiedzi nie przekraczały 10 minut i żeby zawarte w nich były pewne konkretne wnioski lub pytania, np. do resortu edukacji, tym bardziej, że mamy na sali ministra, wiceministra, wobec tego jest to jakaś okazja.</u>
          <u xml:id="u-93.1" who="#ZofiaKuratowska">Głos ma obecnie pan Senator Stanowski, następny będzie senator Holoubek.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-94">
          <u xml:id="u-94.0" who="#AdamStanowski">Pani Marszałek! Wysoka Izbo!</u>
          <u xml:id="u-94.1" who="#AdamStanowski">Myślę, że w wyniku obserwacji ostatnich choćby kilku miesięcy zaczynamy zdawać sobie sprawę z tego, że kryzys, który przeżywamy, nie jest tylko ani przede wszystkim kryzysem gospodarki, systemu państwa. Zmiany systemowe, które zaczęliśmy wprowadzać, napotykają granice tkwiące w społeczeństwie. Otwieramy pewne sfery wolności i widzimy, że wcale się nie pchamy tłumem, żeby w te wyrwy wchodzić. To najwyraźniej może widać właśnie w gospodarce. Kryzys, który przeżywamy, jest kryzysem społeczeństwa. Oczywiście uwarunkowanym poprzednim stanem systemu itd., itd., ale w tej chwili jest już kryzysem społeczeństwa, powiedzmy więcej, jest kryzysem człowieka. I powiedzmy sobie otwarcie i uczciwie, że ten stan społeczeństwa: obezwładnienia, wyuczonej niemożności, bierności, oczekiwania, przenoszenia odpowiedzialności na onych — powstanie tych zjawisk w znacznym stopniu obciąża szkołę, działającą przez tych kilkadziesiąt lat, całą szkołę, od klas wstępnych po uniwersytet. W równym stopniu ponoszą one, a więc między innymi my, którzy w nich pracujemy, za to odpowiedzialność.</u>
          <u xml:id="u-94.2" who="#AdamStanowski">W ogromnej mierze wynika to z filozofii szkoły, o której tutaj już mówiono parokrotnie i od której zaczął pan Marszałek Stelmachowski, z traktowania szkoły przede wszystkim jako miejsca, którego zadaniem jest przekazanie pewnej ilości umiejętności technicznych i wiadomości oraz wytworzenie postaw dyscypliny społecznej, bo jeżeli czegoś szkoła w sferze tak zwanej wychowawczej wymaga, to, jak już tu powiedziano, przede wszystkim posłuszeństwa. Zresztą nie należy się dziwić, bo nauczyciel pracujący w ogromnej, przeludnionej szkole, właściwie jest zdolny martwić się tylko o jedno: żeby był spokój.</u>
          <u xml:id="u-94.3" who="#AdamStanowski">Oczywiście tak zakreślonego zadania szkoła spełnić nie może, ponieważ nie można w ciągu 8 czy 12, czy 16 lat nauczyć dziecko, młodą osobę tego, co ma wystarczyć na całe życie. I jak słusznie powiedział pan Marszałek Stelmachowski, akcent musi zostać radykalnie przeniesiony, musi być zmieniona filozofia szkoły. Podstawowym zadaniem szkoły jest obudzić potrzebę samokształcenia i nauczyć samokształcenia.</u>
          <u xml:id="u-94.4" who="#AdamStanowski">Proszę państwa, jeszcze kilka lat temu — ja nie wiem czy to się zmieniło — na geografii gospodarczej świata żądano od ucznia, żeby nauczył się na pamięć kolejności 21 krajów według wielkości wydobycia czy produkcji. Natomiast nie uczono go korzystać z rocznika statystycznego wtedy, kiedy przypadkiem taka wiadomość będzie mu potrzebna. To jest właśnie to, co musicie zmienić.</u>
          <u xml:id="u-94.5" who="#AdamStanowski">Zadaniem szkoły jest nauczyć samokształcenia, to znaczy nauczyć rozglądania się wokół siebie, stawiania sobie i innym wokół nas pytań, zdobywania potrzebnych informacji, aby na te pytania odpowiedzieć, szukania tych odpowiedzi, a nade wszystko samodzielnego i krytycznego myślenia. Mógłbym znowu dawać wiele przykładów, w jaki sposób systematycznie niszczono samodzielne i krytyczne myślenie. Znamy je wszyscy, więc nie muszę tego mówić.</u>
          <u xml:id="u-94.6" who="#AdamStanowski">Szkoła ma uczyć wspólnego poszukiwania prawdy o świecie, o społeczeństwie, o człowieku, o naszej historii i kulturze, o ukrytych w niej wartościach. Myślę, że większość z nas tego oczekuje i tego chce, i ma świadomość, że od tego, czy taka szkoła powstanie, czy taka ona będzie, zależy los kraju.</u>
          <u xml:id="u-94.7" who="#AdamStanowski">Przepraszam bardzo, będę chciał trochę odbić piłeczkę pod adresem pani senator i pani minister Radziwiłł. Ja też wierzę, że nikogo zarządzeniami nie można zachęcić do twórczości, ale wierzę także, że większość nauczycieli w Polsce chce być twórcza. Pytam, czy ci nauczyciele mają już podstawy do przekonania, że tego od nich oczekują również władze, administracja szkolna, tak zwany nadzór szkolny. Wiem, że to jest bardzo trudne, bo trudno jest sprawdzić wyniki na tej płaszczyźnie. Można sprawdzić, ile uczniowie wiadomości przyswoili, czy pewne techniki, umiejętności opanowali, natomiast sprawdzić, czy obudzono w nich zainteresowania, pasję szukania prawdy jest dużo trudniej.</u>
          <u xml:id="u-94.8" who="#AdamStanowski">Nauczyciel musi wiedzieć, że to się ceni, że tego się od niego oczekuje. I tu się — przepraszam, ja nie chcę zaczynać od zera - ale musi się dokonać jakiś przełom. Za to się do tej pory nie nagradza. Mnie nie chodzi o bardzo materialne rekompensaty, ale chodzi o to właśnie, jeszcze raz powtarzam, że muszą wiedzieć, że tego się od nich oczekuje, a boję się, że to się jeszcze nie zaczęło zmieniać na poziomie kuratorium i niższym.</u>
          <u xml:id="u-94.9" who="#AdamStanowski">Druga sprawa: jeżeli mamy przygotowywać do samokształcenia, to musimy mieć przekonanie, że są bodźce i warunki do jego kontynuacji. To znaczy, że są instytucje, które będą wspierać takie działania. Zmiany muszą nastąpić nie tylko w szkole, ale i wokół szkoły. Niesłychanie ważne jest tutaj to, co się dzieje w sferze zajęć pozalekcyjnych i pozaszkolnych. To decyduje o tym, że ta atmosfera powstaje i ma oparcie. Tylko na tej drodze mamy możliwość zapobieżenia narastaniu tego wtórnego analfabetyzmu, dosłownie i w przenośni: kulturowego, świadomościowego, o którym wspominał senator Duda.</u>
          <u xml:id="u-94.10" who="#AdamStanowski">Zajęcia pozalekcyjne są bardziej skuteczne niż podstawowe zajęcia lekcyjne, szczególnie wtedy, kiedy opierają się na zasadzie dobrowolności, co jest absolutną koniecznością, bo wtedy dopiero podejmujemy w szkole pewne zajęcia z zainteresowania, a nie pod wpływem sytuacji przymusowej. Ale to musi być, jak powiedziałem, kontynuowane w różnych placówkach oświatowych i kulturalnych zaadresowanych do dzieci, młodzieży i ludzi dorosłych, przede wszystkim na wsi. Tutaj znowu jest ogromna rola nauczyciela, bo wtedy, kiedy się te rzeczy naprawdę rozwijały, to rozwijały się wokół nauczyciela.</u>
          <u xml:id="u-94.11" who="#AdamStanowski">Jest jeszcze jeden podstawowy warunek, bardzo mi przykro, ale jednak zmiana warunków uposażeniowych nauczyciela. Wiemy, jaka jest sytuacja państwa, ale musimy zdać sobie sprawę z tego, że póki nie poprawią się radykalnie warunki płacowe nauczyciela, to będzie działał mechanizm selekcji negatywnej do tego zawodu, a to jest najgorsze, co nas może czekać.</u>
          <u xml:id="u-94.12" who="#AdamStanowski">Po drugie — jeżeli oczekujemy jakiejś pracy ponadobowiązkowej od nauczyciela, co kiedyś społeczeństwo uważało za oczywiste, to nauczyciel nie może musieć dorabiać. Przepraszam bardzo, w 1981 roku wywalczyliśmy etaty 18-godzinne po to, żeby nauczyciel mógł normalnie żyć, pracować, dokształcać się itd., itd. Ale przecież to jest czysta fikcja. Ten czas poszedł na godziny nadliczbowe. Ta efektywna liczba godzin nauczyciela wcale się nie zmniejszyła. Jeżeli nie dojdziemy do sytuacji, w której nauczyciel nie będzie zmuszony do dorabiania godzinami nadliczbowymi, nie mówmy, że etat wynosi 18 godzin, bo to jest fikcja.</u>
          <u xml:id="u-94.13" who="#AdamStanowski">Proszę państwa, w tej chwili jeszcze działa na wsi polskiej znaczna liczba, a jest to sprawa dla mapy Polski kulturalnej i oświatowej podstawowa, placówek różnego typu, przez różne instytucje prowadzonych, oświatowych i kulturalnych, które czasem stanowią oparcie lokalowe dla prac prowadzonych przez nauczycieli. Znacznej części tych placówek grozi upadek ze względów finansowych. Jednym z potentatów w tej dziedzinie na wsi była RSW „Prasa, Książka, Ruch”, jej placówki i kluby przez nią prowadzone. Wbrew wszystkim zarzutom, które można im postawić, były to często jedyne miejsca, w których prowadziło się działalność dla dzieci. „Ruch” w ciągu najbliższych tygodni z tej działalności się wycofa, bo nie ma i nie będzie miał na to środków, kiedy zostanie wprowadzony wolny rynek papieru. Pytam, kto to przejmie? Rady gminne? Może, oby. Ale jest to pytanie, które musimy sobie postawić. Gdzie ludzie będą się uczyć twórczości, o której tu tak ładnie mówimy? Gdzie będą mieli do tego miejsce? Dziękuję.</u>
          <u xml:id="u-94.14" who="#komentarz">(Oklaski).</u>
        </div>
        <div xml:id="div-95">
          <u xml:id="u-95.0" who="#ZofiaKuratowska">Dziękuję bardzo. Teraz głos ma senator Holoubek, następny będzie senator Dembiński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-96">
          <u xml:id="u-96.0" who="#GustawHoloubek">Pani Marszałek! Wysoki Senacie!</u>
          <u xml:id="u-96.1" who="#GustawHoloubek">Chciałbym z góry przeprosić, że moja wypowiedź przewidziana jest na nieco dłuższy niż 10 minut czas, ale tak ustalaliśmy w komisji naszej, że te wstępne nasze wypowiedzi nie powinny przekraczać 20 minut. Tak więc postaram się, aby tego limitu nie przekroczyć.</u>
          <u xml:id="u-96.2" who="#GustawHoloubek">Definicja kultury jest obszerna. Zmieniała się zresztą jej formuła w zależności od świadomości i następujących po sobie epok. Dziś dotyczy prawie wszystkich dziedzin ludzkiej działalności od techniki do twórczości artystycznej i jest obecna wszędzie tam, gdzie mamy do czynienia z wykształconym, opartym na tradycji, często skodyfikowanym systemem zachowań charakterystycznych dla danej grupy narodowościowej, zawodowej czy twórczej. Czy w związku z tym można mówić o kulturze ogólnoludzkiej? O jakiejś nadrzędnej niezmiennej jej postaci, w odniesieniu do wszystkich ludzi? Niewątpliwie tak, jeśli przyjmiemy, że na przykład strach przed egzystencją, niemożność jej racjonalnego wytłumaczenia, wynikające stąd poszukiwanie Boga są częścią duchowej kultury człowieka. Ale przecież te pytania podstawowe, pytania bez odpowiedzi, rodzą się także w umysłach prymitywnych, u progu świadomości i źródeł ich skłonni jesteśmy upatrywać w równie tajemniczym, jak nieprecyzyjnym atawizmie.</u>
          <u xml:id="u-96.3" who="#GustawHoloubek">Jeśli więc zacząłem od kultury, to tylko w tym sensie, który dotyczy jej postaci wykształconej, świadomie kultywowanej, a w takim razie okaże się, że wartość wkładu do kultury ogólnoludzkiej jest mierzona odrębnością owego wkładu, jego oryginalnością. Więcej, można by zaryzykować twierdzenie, że aspiracje przynależności do świata cywilizowanego stają się o tyle zasadne, o ile pozostajemy wierni sobie tylko właściwej, wyniesionej z własnego domu interpretacji rzeczywistości.</u>
          <u xml:id="u-96.4" who="#GustawHoloubek">Byłoby rzeczą pożyteczną zastanowić się, czy i do jakiego stopnia wykształciliśmy swoją odrębność. Czy tysiąc lat narodowego bytu było wystarczającym czasem, aby utrwalić i uzasadnić swoją tożsamość?</u>
          <u xml:id="u-96.5" who="#GustawHoloubek">Tak się złożyło, że zabraliśmy się razem z tymi, którzy na gruzach imperium rzymskiego budowali Europę katolicką. Od zarania państwowości organizowaliśmy społeczny ład, zasady jego funkcjonowania w oparciu o wzór kształtowany na południe i zachód od naszych granic. Głębokie to musiały być korzenie, skoro przez cały ciąg dziejów orientacja ta nie tylko wrosła w naszą świadomość, ale jej oczywistość, niezależnie od tego, w jakim stopniu zdawaliśmy sobie z tego sprawę, stała u podstaw myślenia o bycie narodu i państwa.</u>
          <u xml:id="u-96.6" who="#GustawHoloubek">Wszystkie zdobycze społeczne, tak wcześnie objawiony instynkt demokracji, kierunek rozwoju nauki i sztuki, ale także wszystkie nasze niewygody i klęski brały się z owego poczucia przynależności do Europy: raz, kiedy polityce państwa szło o uczestnictwo w decyzjach dotyczących losu kontynentu, kiedy napisanym obowiązkiem obywateli stawało się sprostanie tym aspiracjom, kiedy indziej, gdy odstępstwo od tej zasady, ambicje niezgodne z duchem tradycyjnej racji stanu zmuszały nas do brania na swoje barki ciężaru obrony przed zagrożeniem ze wschodu.</u>
          <u xml:id="u-96.7" who="#GustawHoloubek">Jak wiadomo, politycznym kresem owych zmagań stała się utrata państwowości, rozbiór Polski, jej formalne skreślenie z mapy Europy. Rozpoczął się nowy etap bytu narodu. Trzeba było płakać nad straconą wolnością, szukać przyczyn klęski, budzić świadomość wspólnoty, wreszcie budować strukturę przyszłego państwa. Polski Romantyzm stał się najbardziej wyrazistym i wbrew pozorom precyzyjnym nosicielem tych zadań.</u>
          <u xml:id="u-96.8" who="#GustawHoloubek">W porównaniu z tym, co wówczas działo się w Europie wolnej, polskiej literaturze i sztuce wyznaczono rolę najwyższej wagi społecznej. Miała się stać najbardziej kompetentną i wiarygodną siłą powołaną do kształtowania świadomości narodowej. Miała zastąpić nie istniejący rząd i stała się nim. Stała się rządem dusz w materialnie sprawdzalnym tego słowa znaczeniu. Warto się przez chwilę zastanowić, jaki był koszt tego wysiłku. Czy dzisiaj, kiedy przychodzi nam badać nasz rodowód, stać nas na to, aby ocenę polskiego Romantyzmu ograniczyć jedynie do jego cech pozytywnych? widzieć w nim tylko niepodzielnego nauczyciela patriotyzmu i piewcę wspaniałej poezji?</u>
          <u xml:id="u-96.9" who="#GustawHoloubek">Kiedy pozwoliłem sobie powiedzieć, że utrata niepodległości zamknęła pierwszy etap naszych losów, miałem na myśli nie tylko cezurę ściśle historyczną. Szło mi głównie o wskazanie kresu naturalnej ciągłości państwa. Państwa, które przez ponad 800 lat, pomimo wszystkich zagrożeń i wstrząsów, ale także z powodu owych zagrożeń i wstrząsów, budowało swój autorytet w sposób suwerenny, na miarę własnych wyobrażeń o takich wartościach, jak praworządność, sprawiedliwość, ambicja sprostania kolejnym wyzwaniom zachodniego świata. Najbardziej wyrazistym znamieniem tej ciągłości był kształt naszej kultury.</u>
          <u xml:id="u-96.10" who="#GustawHoloubek">Jeśli byśmy przyjęli uproszczony sposób patrzenia na historię kultury europejskiej, można by ją sprowadzić do łańcucha dwóch przeciwstawnych nurtów, dwóch różnych sposobów patrzenia na świat i prób jego opisania. Prawodawcą jednego z nich była starożytność, ów grecki kodeks filozoficzno-etyczny, który człowieka uczynił centralnym punktem wszechświata i tylko jemu i jego rozumowi powierzył funkcję poznania. Z odwrotnością tej tezy wkroczyło chrześcijaństwo — przynoszące Boga w Trójcy Świętej jedynego i wraz z nim irracjonalną, mistyczną wersję świata.</u>
          <u xml:id="u-96.11" who="#GustawHoloubek">Zbędne w tym gronie i nie na czasie byłoby opisywanie niezmiernego dla kultury pożytku, jaki jej przyniosło zderzenie tych dwóch sposobów rozumienia świata. Jeśli wspomniałem o tym, to tylko po to, aby zastanowić się przez chwilę, która z tych przemienności była Polsce pierwszego 800-lecia bliższa. Średniowiecze czy Odrodzenie? Barok czy Oświecenie? Który z tych nurtów niosących sprecyzowane modele myślenia, obyczajów, gustów wydał się bardziej przystający do naszej mentalności?</u>
          <u xml:id="u-96.12" who="#GustawHoloubek">Oczywiście nie sposób udzielić na te kwestie odpowiedzi jednoznacznej, bowiem niepodobna wyznaczyć daty początku i końca zaistniałych tendencji. Praktyczne ich funkcjonowanie miało charakter wzajemnie się przenikający i trwało w świadomości ludzi, dyktowało ich sposób postępowania na przestrzeni wszystkich stuleci. Jedno wszakże wydaje się znamienne, właśnie wyróżniające w porównaniu z tym, co działo się w przeważającej części Europy: uniknęliśmy fanatycznej interpretacji ideologii mistycznych. Ani Średniowiecze ze swoją mroczną zażartością wobec wszystkiego, co przejawiało samodzielność myślenia, człowieczą potrzebę uczuć, Średniowiecze ze stosami płonących czarownic i innowierców, kosami śmierci zawisłymi nad głowami grzeszników, ani Barok z surowym bogiem protestantów, metafizycznym lękiem, szalejący bogactwem ornamentów, wybujałym erotyzmem, nie były obecne w społecznym i duchowym życiu Polaków.</u>
          <u xml:id="u-96.13" who="#GustawHoloubek">Na tym tle wybiły się dwie epoki, polskie Odrodzenie i czas Oświecenia. Proszę zwrócić uwagę, że ilekroć odwołujemy się do świetności dawnych lat, do staropolszczyzny, upatrując w niej splendor i źródło wszelkich cnót, jawi nam się człowiek tamtych epok: Andrzej Frycz Modrzewski i Mikołaj Rej, prawodawca najpiękniejszej polszczyzny, odkrywca polskiego smutku i smaku polskiego miodu, Jan Kochanowski i pełni żarliwości i sarkazmu wielcy Oświecenia: Ignacy Krasicki, Franciszek Zabłocki, Stanisław Konarski, Adam Naruszewicz, Hugo Kołłątaj. To oni zdominowali obraz życia umysłowego dorozbiorowej Polski. Oni też określili intelektualny i zmysłowy charakter miejsca swego urodzenia. Tę szczególną atmosferę kraju pełnego dobrobytu, w którym racjonalizm miesza się z liryzmem, a sceptycyzm z nabożną wiarą.</u>
          <u xml:id="u-96.14" who="#GustawHoloubek">Już nigdy potem nie przyszło nam myśleć o sobie samych w sposób tak prosty i tak jednoznaczny. Zaczęła się więc niewola, a wraz z nią Romantyzm. Jak wiadomo, nie był polskim wynalazkiem, ale u nas z konieczności nabrał cech szczególnego posłannictwa. Wspomniałem o jego wzniosłości, pora powiedzieć o cenie, jaką musieliśmy za nią zapłacić.</u>
          <u xml:id="u-96.15" who="#GustawHoloubek">Wyróżniającym znamieniem romantycznej literatury i sztuki europejskiej był jej indywidualizm. Obok charakterystycznej dla Romantyzmu maniery wyrazowej, pełnej mgły, niedomówień i tajemniczości, praktycznym założeniem ideowym była penetracja człowieka. Usiłowanie dotarcia do mechanizmów rządzących jego psychiką. Próba materializacji ducha jako najpotężniejszej siły sprawczej. Reprezentatywnym wyrazem tych tendencji była literatura francuska, od Wiktora Hugo do Balzaka, który w swojej analizie psychologicznej dotarł najgłębiej do tajemnicy natury ludzkiej.</u>
          <u xml:id="u-96.16" who="#GustawHoloubek">W tym samym czasie Romantyzm polski opuścił człowieka. Oddał się zbiorowości. Z niej formował siłę polityczną, w jej nobilitowaniu widział ocalenie i ustrojowy kształt przyszłego państwa. Jednostka, osoba ludzka zeszła do roli symbolu. Symbolu cierpienia i nadziei całego narodu. Odczłowieczona sięgnęła po argumenty równie szlachetne, co nieludzkie. Utożsamiając swój los z krzyżową drogą Chrystusa obarczyła winą za klęskę wszystkich dokoła Piłatów i Judaszy, nie czyniąc prawie nic, aby we własnych grzechach dostrzec przyczynę klęski. Wreszcie w akcie odkupienia przez mękę ogłosiła się zbawicielem narodów. Nikt nie usłyszał tego wołania. Wiara w ten akt strzelisty, wiara naiwna i wzruszająca, bo inspirowana i tragizmem chwili, i słowami najwspanialszej poezji, odsunęła nas na dziesięciolecia od reszty Europy, Europy w przededniu pary i elektryczności.</u>
          <u xml:id="u-96.17" who="#GustawHoloubek">Chciałbym być dobrze zrozumiany. Moje rozważania nie mają na celu przedstawiania skróconej wersji historii naszej kultury. Jeśli wspominam głównie jej wątki, to po to, aby wyraźniej unaocznić sens końcowych wniosków. Dotyczyć one będą postawionej na wstępie kwestii tożsamości, prawa do odrębności lub ściślej mówiąc działań zmierzających do odzyskania prawa do odrębności. Tak więc, jakkolwiek krytycznie odnieślibyśmy się do romantycznej części naszych losów, pozostaną one przecież zasadniczą cechą naszego charakteru. Zaprogramowani nieodwracalnie tym psychicznym kodem jesteśmy zmuszeni ponieść jego konsekwencje, choćby nią była, jeśli nie zrodzona w Romantyzmie, to na pewno wtedy wybujała nasza narodowa megalomania.</u>
          <u xml:id="u-96.18" who="#GustawHoloubek">Spadek, wielki spadek tych dwóch ojczyzn, pierwszej 800-letniej, drugiej XIX-wiecznej, otrzymała Polska dwudziestolecia, gdyż to, co działo się na przełomie dwóch ostatnich wieków, było tylko przetwarzaniem wiedzy o przeszłości. Wielką zasługą tego tak krótkiego okresu naszej historii było coś, na co nie za często zwracamy uwagę. Została wówczas podjęta próba scalenia narodowego charakteru państwa, tym godniejsza szacunku, że dokonywana w państwie wielonarodowym, próba wykształcenia obywatela, który by przy całym otwarciu na świat mógł formować swoją osobowość w oparciu o najlepsze doświadczenia własnej przeszłości.</u>
          <u xml:id="u-96.19" who="#GustawHoloubek">Umożliwiła to niezawisłość państwa i rozwijająca się demokracja, a w niej wielość orientacji politycznych, jawność życia publicznego i wynikająca z niej społeczna kontrola rządzących. Ta zaledwie rodząca się praktyka wychowawcza musiała mieć swe źródło w najtrafniej przemyślanym programie, skoro pokolenie młodzieży wychodzącej z tej szkoły dało wkrótce światu niewiarygodny przykład prawości, męstwa i siły.</u>
          <u xml:id="u-96.20" who="#GustawHoloubek">Runęła wojna, a z nią nowe pięćdziesięcioletnie pasmo udręczeń. Miało się dokonać ostateczne unicestwienie państwa i narodu, jakby to, co do tej pory w tej sprawie było zrobione, było zaledwie wprawką do ostatecznej rozgrywki. Zabrano się do tego ze znawstwem i doświadczeniem nabytym w okresie zaborów i wiedziano już dokładnie, co należy zrobić, aby ten osławiony bękart Europy zniknął z powierzchni ziemi.</u>
          <u xml:id="u-96.21" who="#GustawHoloubek">Gdy skończyło się szaleństwo Hitlera, zabrał się do nas sąsiad ze wschodu i pod hasłem komunizmu zaczął precyzyjnie realizować stary plan wymazywania pojęcia nazywanego Polską. Działania szły szerokim frontem i wkrótce nie było już dziedziny życia, która nie byłaby objęta tą akcją. A więc ekonomia zmodyfikowanego Marksa, potraktowana instrumentalnie, zmiotła prywatną własność oddając kraj w ręce jednego właściciela wszystkich środków produkcji i wszystkich wyprodukowanych dóbr. Tym samym właściciel stał się jednym jedynym rozdzielcą owych dóbr oraz jedynym posiadaczem i łaskawcą tych, którym rozdawał. W polityce zastosowano unicestwienie wszystkich sił, które w jakikolwiek sposób mogły zaszkodzić monopartyjności. Dbałość o jedynowładztwo pobudziła wyobraźnię rządzących. Przemył zajmujący udzielne miejsce w hierarchii ideologicznej, rozdęty ponad wszelkie potrzeby, pociągnął za sobą gigantyczną jak na nasze warunki rozbudowę miast, a właściwie upokarzających schronisk dla ludzi. Te z kolei ogołociły wieś nękaną dyskryminacją klasową i widmem kolektywizacji. Wreszcie inteligencja, najbardziej niebezpieczny, bo utajony wróg, ciągle skłonny do kultywowania wartości wymykających się idei totalitarnej. Trzeba było pozbawić ją racji bytu i zacząć wszystko od początku. Ruszyła więc machina indoktrynacji społeczeństwa.</u>
          <u xml:id="u-96.22" who="#GustawHoloubek">Nigdy dotąd okupant, kimkolwiek by on nie był, nie zastosował tej broni w takich rozmiarach. Na wyszczególnienie sposobów tej walki z normalnym ludzkim myśleniem, trzeba by rozprawy naukowej. Wypada się ograniczyć do stwierdzenia, że szło o coś najbardziej zasadniczego, co uwieńczone powodzeniem doprowadziłoby do rzeczywistego odsunięcia nas od Europy. Szło o zmianę mentalności narodu, o odcięcie jego rodowodu, o przesiedlenie go z domu rodzinnego w zupełnie inny, obcy dom, w inny pejzaż, inny klimat, inną architekturę. Na koniec szło o zdeprecjonowanie pojęcia jednostki ludzkiej, pozbawienie jej prawa do samostanowienia, a więc ochrony i kultywacji własnej osobowości.</u>
          <u xml:id="u-96.23" who="#GustawHoloubek">Wysoki Senacie! Pani Marszałek!</u>
          <u xml:id="u-96.24" who="#GustawHoloubek">Zgromadziliśmy się dzisiaj, aby debatować o edukacji narodowej. Jestem pewien, że czas, który nas tu zgromadził, oznacza koniec ostatnich pięćdziesięciu lat. Jeśli tak jest, nie trzeba się dziwić, że to, co nas czeka, ma rozmiary gigantyczne, bo nie tylko trzeba zaczynać od nowa budowanie nowego państwa, ale trzeba też odwalić stosy gruzów, które zaległy te ziemie.</u>
          <u xml:id="u-96.25" who="#GustawHoloubek">Mam nadzieję, że z tego, co pozwoliłem sobie powiedzieć, wynika, że podstawą powodzenia wszystkich robót, a także gwarancją ich trwałości będzie człowiek. Człowiek pod każdym względem usposobiony do podjęcia ciężaru tych zadań. Zrobiono wszystko co możliwe, aby takiego człowieka nas pozbawić. Nie idzie tu tylko o dewaluację etosu pracy, wmówienie jej bezsensu i bezużyteczności. Z tym poradzi sobie ekonomia oparta na prawach funkcjonujących w cywilizowanym świecie. Idzie o szkody wyrządzone w świadomości, jeśli pod tym pojęciem rozumieć będziemy sferę moralno-etyczną. Tak więc, jeżeli dziś stajemy przed problematyką wychowania, nie wyobrażam sobie jej wyczerpania, ograniczając nasze wysiłki do postanowienia o reformie edukacji. Staje się koniecznością przekształcenie całego systemu we wszystkich jego aspektach. Jeśli pokusiłbym się o tytuł dla tej propozycji, nazwałbym ją wielkim powrotem i kontynuacją. Powrotem do najświatlejszych przykładów przeszłości, do tego nurtu, który oznaczał naszą przynależność do kultury basenu Morza Śródziemnego, który w jej duchu wraz z całą Europą kreował człowieka i definiował jego godność. Kontynuacją, czyli wzbogaceniem dotychczasowych doświadczeń o nowe obszary wiedzy i nowe sposoby jej przyswajania.</u>
          <u xml:id="u-96.26" who="#GustawHoloubek">Przechodząc do wniosków opowiadam się za głęboką humanizacją edukacji na wszystkich stopniach nauczania, niezależnie od specyfiki i kierunku studiów. W tym celu postuluję znaczne poszerzenie przedmiotów języka polskiego, historii, biologii w szkołach podstawowych i średnich oraz wprowadzenie w szkole średniej łaciny jako języka obowiązującego, obowiązkowego.</u>
          <u xml:id="u-96.27" who="#GustawHoloubek">W strukturze szkoły widzę konieczność powrotu do 6-klasowej szkoły powszechnej, której celem wychowawczym byłoby przede wszystkim kształcenie wyobraźni dziecka poprzez naukę definiowania zjawisk i umiejętność ich kojarzenia. Sześcioklasowe gimnazjum służyłoby wówczas gromadzeniu wiadomości i precyzowaniu konkretnej sfery zainteresowań ucznia. Uniwersytety i wyższe uczelnie chciałoby się zobaczyć nie tylko jako konkurencyjne kuźnie wiedzy, ale także miejsca różniące się tworzonymi przez siebie tradycjami myśli filozoficznej i, co za tym idzie, określonymi tendencjami politycznymi.</u>
          <u xml:id="u-96.28" who="#GustawHoloubek">Idzie więc o potrzebę najpilniejszą i najbardziej zasadniczą, o wychowanie człowieka. Człowieka, dla którego najwyższą wartością doczesną byłby drugi człowiek, który by najwyższym szacunkiem darzył ludzkie umiejętności jako gwarancję szacunku dla własnej pracy, który by z nauki religii wyniósł poczucie obecności nadrzędnej tajemnicy oraz świadomość hierarchii, tego najdoskonalszego nauczyciela pokory, który by z nauki łaciny wyniósł wiedzę o kryteriach i kodeksie estetycznym, zrozumiał wartość logiki, piękna uporządkowanego i doskonałej symetrii, poznał siłę epiki, tej najdoskonalszej formy opisywania świata. Chodzi o człowieka, który nauczyłby się kultury uczuć, tego szczególnego taktu, szczególnej dyskrecji, stwarzającej pole dystansu, tolerancji dla przywar i słabości ludzi. A megalomania narodowa? Dobrze by było, żeby znaczyła ona wyłącznie to, co nazywamy poczuciem godności. Poczuciem godności wynikającej z dobrze spełnionego obowiązku, z wierności najlepiej pojętej tradycji, ze znajomości granic, ustępstw wobec siebie i wobec innych. Dziękuję.</u>
          <u xml:id="u-96.29" who="#komentarz">(Oklaski).</u>
        </div>
        <div xml:id="div-97">
          <u xml:id="u-97.0" who="#ZofiaKuratowska">Dziękuję bardzo Panu Senatorowi. Głos ma teraz senator Dembiński, następny będzie senator Findeisen.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-98">
          <u xml:id="u-98.0" who="#StanisławDembiński">Pani Marszałek! Wysoki Senacie!</u>
          <u xml:id="u-98.1" who="#StanisławDembiński">W tym wystąpieniu chcę poruszyć niektóre z problemów, które stoją przed szkolnictwem wyższym. Zgodnie z założonym profilem naszej debaty, ograniczę się w zasadzie do zagadnień związanych z kształceniem na wyższych uczelniach. O wielu z nich mówił już pan senator Roman Duda w swoim wstępnym wystąpieniu.</u>
          <u xml:id="u-98.2" who="#StanisławDembiński">Pragnę skupić uwagę państwa na fenomenie światowym, zwanym kryzysem szkolnictwa wyższego, jego genezie i współczesnych objawach. Chcę pokazać w jaki sposób świat i Europa Zachodnia w szczególności starają się wyjść z kryzysu i na tym tle pragnę postawić problem długofalowych, koniecznych zmian w wyższym szkolnictwie Polski. Postawienie spraw polskich w takim, a nie w innym kontekście wydaje mi się konieczne z dwu powodów. Po pierwsze, zachodzące w naszym kraju przemiany zbliżają nasz ustrój społeczno-gospodarczy w szybkim tempie do modeli zachodnich, stąd istniejące tam problemy wyższej edukacji staną się wkrótce naszymi problemami. Po drugie, w 1992 roku nastąpi formalne zjednoczenie Europy Zachodniej. Już teraz mówi się tam nie tylko o wspólnej europejskiej przestrzeni ekonomicznej i prawnej, ale również o europejskiej przestrzeni edukacyjnej. Nie muszę, jak sądzę, uzasadniać, jak istotne jest dla Polski, by dopasować strukturę naszej narodowej przestrzeni edukacyjnej do wspólnej przestrzeni europejskiej.</u>
          <u xml:id="u-98.3" who="#StanisławDembiński">Przy omawianiu spraw naszego kraju natomiast robię założenie, jak mi się wydaje uzasadnione, że nadchodzące rozwiązania prawne uwolnią szkolnictwo wyższe w Polsce od gorsetów ideologicznych i stworzą nieskrępowane możliwości wprowadzania koniecznych zmian. Zakładam, innymi słowy, że na racje merytoryczne nie są nałożone więzy natury polityczno-ideologicznej.</u>
          <u xml:id="u-98.4" who="#StanisławDembiński">Pani Marszałek! Wysoki Senacie! Jeszcze po II wojnie światowej w Europie królowała koncepcja uniwersytetu niemieckiego, rozwinięta przez Schillera, Fichtego i Schellinga i zrealizowana najpełniej przez Wilhelma von Humboldta na uniwersytecie berlińskim. Korzenie tej koncepcji sięgają humanistycznych tradycji filozofii greckiej i takich pojęć, jak universitas magistrorum et scholarum czy wreszcie universitas litterarum.</u>
          <u xml:id="u-98.5" who="#StanisławDembiński">Ten uznany i sprawdzony model uniwersytetu stanął po II wojnie światowej w obliczu dwu zjawisk: eksplozji wiedzy i cywilizacji technologiczno-technicznej oraz eksplozji ilości studentów. W ciągu naszego już życia, to jest ostatnich pięćdziesięciu lat, odkrycia naukowe i osiągnięcia technologiczne zdystansowały sny Juliusza Verne. Zasób wiedzy, który wypadałoby więc przekazywać oraz ilość związanych z nim informacji rośnie tak, że uniwersytet przeżywa, niewątpliwie inflacyjny kryzys wraz z postępem nauki. Astronomicznie rosną koszty badań naukowych, tak że ich obecność w szkołach wyższych, konieczna niewątpliwie z punktu widzenia kształcenia zarówno studentów, jak i pracowników nauki, jest zagrożona.</u>
          <u xml:id="u-98.6" who="#StanisławDembiński">Po drugie, we wszystkich systemach politycznych otworzyły się drzwi do sal wykładowych. Gdy Humboldt tworzył uniwersytet w Berlinie w roku 1810, w całych Niemczech, od Królewca do Freiburga, było 5 tys. studentów. Jest ich w tej chwili w Republice Federalnej Niemiec 1 200 tys. Takie ilości studentów stwarzają nowe problemy w sposobie kształcenia na uczelniach. Są to między innymi problem kontaktu profesor — student i stale dyskutowany problem ilości i jakości absolwentów. Poza tym uczelnie wyższe zmuszone są obecnie do działalności zgodnej z wymogami rynku, w tym rynku pracy w szczególności i muszą dostosowywać podaż absolwentów do dynamicznie zmieniającego się popytu. Mimo wszystko, rośnie jednak sprzeczność między typem absolwenta a jego profilem potrzebnym społeczeństwu. Tradycyjny model szkoły wyższej stanął wtedy przed bardzo poważnymi wyzwaniami i wydawać by się mogło, że humboldtowski paradygmat manufaktury zmienia się w kierunku instytucji przemysłu usługowego. Proces taki miał rzeczywiście miejsce, ale skutki okazały się również globalnie negatywne.</u>
          <u xml:id="u-98.7" who="#StanisławDembiński">Problemy, o których mówiłem dotychczas, nie mają do dnia dzisiejszego zadowalających rozwiązań w systemie szkolnictwa zachodnioeuropejskiego oraz w Polsce oczywiście. Poza tym, systemy edukacyjne traktowane są ciągle w nadmiernym stopniu jako sprawy wyłącznie narodowe, ale zagadnieniu uczynienia ich wzajemnie kompatybilnymi poświęca się jednak ostatnio bardzo wiele uwagi, prowadząc studia i dyskusje w różnych gremiach, począwszy od Konferencji Rektorów Uniwersytetów Europejskich, a kończąc na „okrągłym stole” przedstawicieli największych firm europejskich.</u>
          <u xml:id="u-98.8" who="#StanisławDembiński">Interesujący jest także wydany ostatnio raport o stanie i kierunkach rozwoju edukacji w Polsce. Poczynione w nim jednak założenia o systemie społeczno-gospodarczym oraz skalach czasu, w których zachodzić będą przemiany, są już w tej chwili nieaktualne.</u>
          <u xml:id="u-98.9" who="#StanisławDembiński">Proszę państwa, powszechnie uważa się, że wzrastać będzie rola edukacji w przyszłej Europie, gdyż jej cywilizacja oparta na wiedzy będzie potrzebowała wyższego wykształcenia otwartego na zmiany i gotowego do innowacji. Problem edukacji jest strategicznym punktem zagadnienia konkurencyjności Europy z Ameryką Północną i Dalekim Wschodem. Jest też zgoda na to, że zwiększona rola wyższego wykształcenia musi wziąć pod uwagę oczekiwania i problemy wszystkich zainteresowanych partnerów, a więc społeczeństw, rządów, wyższych uczelni i gospodarki.</u>
          <u xml:id="u-98.10" who="#StanisławDembiński">Nie mniej ważnym aspektem roli edukacji, a w tym także wyższej oczywiście, jest i ten, że w demokratycznych społeczeństwach wszyscy obywatele muszą być świadomi świata, w którym żyją. Muszą bowiem być w stanie stale wyrabiać sobie sądy po to, by podejmować decyzje w procesie sprawowania władzy i ponoszenia odpowiedzialności w obliczu licznych cywilizacyjnych zagrożeń. Oczekuje się także, że wykształcenie wyższe będzie obiektem wzrastającego zainteresowania nie tylko ze względów ekonomicznych, ale jako wartość sama w sobie. Wreszcie, i tu zbliżamy się do najbardziej tradycyjnej roli uniwersytetu: zarówno w kształceniu, jak i w badaniach naukowych szkoły wyższe muszą być miejscem nieskrępowanej niczym myśli, formacją wychodzącą poza bieżące wartości i ortodoksje, wreszcie miejscem tworzenia i gromadzenia elit intelektualnych i kulturalnych narodu.</u>
          <u xml:id="u-98.11" who="#StanisławDembiński">Jakie są dotychczas uzgodnione konkluzje? Stwierdza się zgodnie, że w wyższej edukacji trzeba uwidocznić czynnik subiektywny, niezbędny we wszelkich twórczych i innowacyjnych poczynaniach charakteryzujących nowoczesną cywilizację. Podstawą kształcenia na uczelniach winna być stymulacja studentów do myślenia, do myślenia i zadawania pytań tak na sali wykładowej, jak i poza salą wykładową. Nauczanie tymczasem za bardzo koncentruje się na problemach zawartości przekazywanej wiedzy, nie zaś na metodach pracy, dokumentacji oraz analitycznym i krytycznym myśleniu.</u>
          <u xml:id="u-98.12" who="#StanisławDembiński">Paradoksalnie, proszę państwa, brzmi prawdziwe stwierdzenie, że najważniejsze jest, by student zdawał sobie sprawę z tego, co wie, i z tego, czego nie wie, i że jest to w gruncie rzeczy cenniejsze od tego, co student wie.</u>
          <u xml:id="u-98.13" who="#StanisławDembiński">W ten aspekt kształcenia należy wbudować system dający różne umiejętności, np. umiejętność pracy w laboratorium, umiejętność logicznego myślenia i argumentowania czy wreszcie umiejętność poprawnego używania języka. Wysoko cenionymi umiejętnościami wszystkich absolwentów winny być: umiejętność pracy w zespole, umiejętność stosowania teorii i metodologii do zagadnień praktycznych czy wreszcie umiejętność wyjścia poza horyzont własnego zadania, np. brania pod uwagę moralnych i etycznych implikacji własnej pracy i jej wpływu na sferę społeczno-ekonomiczną. Przykładem mogą być konsekwencje i etyczne implikacje w odniesieniu do otoczenia naturalnego i jakości życia inżynierii genetycznej, energii jądrowej bądź urbanistyki.</u>
          <u xml:id="u-98.14" who="#StanisławDembiński">Te ogólne zasady winny obowiązywać we wszystkich typach szkół wyższych i, co jest szczególnie ważne, co chciałem podkreślić, wespół z wiodącą rolą wiedzy ogólnej zapewnić powinny absolwentom dużą mobilność zawodową. Ta mobilność polegać będzie na ich zdolności do pełnienia różnych funkcji w ramach uzyskanych kwalifikacji oraz na umiejętności uzupełniania wiedzy i zmieniania umiejętności wąsko specjalistycznych czy wreszcie zmiany kwalifikacji. Takie są wymogi niezwykle dynamicznie zmieniających się warunków na rynku pracy.</u>
          <u xml:id="u-98.15" who="#StanisławDembiński">Prognozy natomiast ze strony rynku pracy dla absolwentów szkół wyższych są następujące. Wzrastać będzie zapotrzebowanie ze strony sektora niepaństwowego, maleć zaś popyt ze strony służb publicznych. Oferowane będą miejsca pracy dla inżynierów, informatyków, specjalistów nauk przyrodniczych, ekonomistów i nauczycieli. Znajomość problemów zarządzania, handlu i rynku będzie bardzo pożądana. Wprowadzenie mikroelektroniki do procesów przekazywania, przechowywania i przekształcania informacji wymagać będzie poszerzonego profilu kształcenia. Ci absolwenci tradycyjnych kierunków, takich jak medycyna, prawo, filologia, lingwistyka czy różne specjalności nauczycielskie, którzy wzbogacą swe kwalifikacje o znajomość stosowanej informatyki oraz problemów organizacji i zarządzania, mieć będą większe szanse zatrudnienia.</u>
          <u xml:id="u-98.16" who="#StanisławDembiński">Z powyższego nie wynika, że programy nauczania mają przewidywać i dostosowywać się do krótkofalowych zmian zachodzących w ekonomii i przemyśle. Jest to niemożliwe i nie wskazane. Umiejętności, o których mówiłem, mają jednak znaczenie strategiczne. By powyższemu sprostać i jednocześnie zachować w szkołach wyższych ich podstawowe funkcje, to jest kształcenie zawodowe, prowadzenie badań naukowych, kształcenie najwyżej kwalifikowanych specjalistów i uczonych, panuje zgodne przekonanie, że należy wprowadzić, tam gdzie jest to możliwe, zróżnicowanie czasu trwania studiów. Krótsza faza kształcenia, 3 do 4 lat, dla wszystkich studentów i jedna bądź dwie fazy kolejne dla pewnego tylko procentu studentów. Jedną z konsekwencji będzie wprowadzenie różnych stopni zawodowych i zakresu specjalizacji. Osiąganie tychże winno odbywać się maksymalnie zróżnicowanymi drogami programowymi, np. poprzez punkty kredytowe, po to, by proces edukacji odpowiadał indywidualnym zdolnościom, motywacjom i aspiracjom studentów.</u>
          <u xml:id="u-98.17" who="#StanisławDembiński">Wielofazowy system, o którym mówiłem, powinien działać w niezuniformizowanych szkołach wyższych. Ilość faz kształcenia winna zależeć od możliwości szkoły, a przede wszystkim od jej potencjału kadrowego.</u>
          <u xml:id="u-98.18" who="#StanisławDembiński">Niezmiernie ważnym obowiązkiem szkół wyższych, jak stwierdza się powszechnie w tej chwili, jest zapewnienie możliwości kształcenia ustawicznego w celu pogłębiania i odnawiania wiedzy lub zmiany specjalizacji. Kształcenie to odbywać się winno w ramach nowych form kooperacji z instytucjami życia gospodarczego i publicznego. W Stanach Zjednoczonych już obecnie więcej pieniędzy wydaje się na kontynuację niż na pierwszy poziom kształcenia. Taka organizacja i tok studiów są sprawdzone i uznane za optymalne w znakomitej większości krajów zachodnich i są intensyfikowane tam, gdzie do tej pory nie w pełni funkcjonowały. Jest to więc ten system wyższej edukacji, który najpełniej odpowiada potrzebom społeczeństw żyjących w ustrojach demokratycznych i rynkowych o prawidłowej strukturze własności.</u>
          <u xml:id="u-98.19" who="#StanisławDembiński">Wyrażam więc przekonanie, że od nadchodzących rozwiązań legislacyjnych winniśmy oczekiwać, że stworzą one możliwości szybkiego wprowadzenia w Polsce omówionych przeze mnie koniecznych reform. Ogromną rolę w ich konkretyzacji i wprowadzaniu mieć muszą i mieć będą poszczególne społeczności akademickie w ramach różnych stopni autonomii przyznawanych im przez Radę Główną Nauki i Szkolnictwa Wyższego i resort.</u>
          <u xml:id="u-98.20" who="#StanisławDembiński">Zarówno instytucje centralne, jak i poszczególne uczelnie winny być w stałym kontakcie z odpowiednimi ciałami jednoczącej się Europy Zachodniej po to, by w pełni korzystać z istniejących tam doświadczeń i znać wprowadzane zmiany. Rozważyć, moim zdaniem, należy stworzenie odpowiedniego międzynarodowego programu, który prowadziłby studia, doradztwo i wdrożenia stosowanych reform w Polsce. Wśród licznych istniejących już w Europie programów związanych z edukacją, jest m.in. tzw. projekt „Columbus” powstały pod auspicjami Konferencji Rektorów Uniwersytetów Europejskich, którego celem jest prowadzona we współpracy z uczelniami Zachodniej Europy modyfikacja i reforma szkolnictwa wyższego w krajach Ameryki Łacińskiej.</u>
          <u xml:id="u-98.21" who="#StanisławDembiński">Pani Marszałek! Wysoki Senacie! Aspekt edukacyjny szkolnictwa wyższego, o którym mówiłem, jest ściśle związany z problemami badań naukowych, kształcenia kadr, finansowania i zarządzania i bez ich zmodernizowania nie może być w pełni rozwiązany. Nie są to jednak zagadnienia dzisiejszej debaty. Dziękuję bardzo.</u>
          <u xml:id="u-98.22" who="#komentarz">(Oklaski).</u>
        </div>
        <div xml:id="div-99">
          <u xml:id="u-99.0" who="#ZofiaKuratowska">Dziękuję bardzo. Obecnie głos ma senator Findeisen, następny będzie senator Żak.</u>
          <u xml:id="u-99.1" who="#ZofiaKuratowska">Po tych dwóch wypowiedziach chciałabym, żeby był przedstawiony projekt naszej uchwały, czyli że musimy to zmieścić przed przerwą, która będzie o godzinie 12. Proszę bardzo.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-100">
          <u xml:id="u-100.0" who="#WładysławFindeisen">Pani Marszałek! Wysoki Senacie!</u>
          <u xml:id="u-100.1" who="#WładysławFindeisen">Chciałbym nawiązać do tego wątku dotychczasowych wypowiedzi, w szczególności wstępnej wypowiedzi pana senatora Dudy, który mówił o wprzęgnięciu instytutów naukowych w system edukacji w kraju.</u>
          <u xml:id="u-100.2" who="#WładysławFindeisen">Sprawa jest w zasadzie bardzo prosta. Mamy instytuty, mamy w nich wybitnych nieraz naukowców. Trzeba to wykorzystać. Myślę, że potrzebują tego obie strony. Z jednej strony potrzebują tego wyższe uczelnie, bo nigdy nie dość jest nowych myśli, ale już wkrótce potrzebować będą tego także ze względów czysto ilościowych. I nie tylko dlatego, że pojawi się fala demograficzna. Przede wszystkim dlatego, że musi się zwiększyć procent 19-latków kształconych w uczelniach wyższych, a zatem te uczelnie wyższe, które mamy w tej chwili mogą tym zadaniom nie sprostać. Ale, co bardzo ważne, potrzebują tego także instytuty. Nie instytuty jako instytucje. Potrzebują tego naukowcy pracujący w instytutach. Mają oni często zrozumiałą potrzebę przekazywania wiedzy, potrzebę dzielenia się tym, co wiedzą. Jest jakieś naturalne dążenie naukowca, które można nazwać instynktem mistrza: chciałoby się mieć uczniów. Mówią o tym fizycy, mówią o tym chemicy, mówią o tym matematycy, ale przede wszystkim mówią o tym humaniści. Jakżeż bowiem posiadać wiedzę filozoficzną, socjologiczną, historyczną i nie dzielić się nią z młodymi ludźmi?</u>
          <u xml:id="u-100.3" who="#WładysławFindeisen">Co trzeba zatem zrobić? Trzeba instytuty naukowe, w szczególności państwowe instytuty naukowe, zobowiązać do udziału w systemie edukacyjnym. I trzeba zachęcić wyższe uczelnie, aby tym ludziom umożliwiły kontakt z dydaktyką akademicką. Mogą być tego bardzo różne formy, jedną z dobrych, już po części wypróbowanych form jest przyjmowanie studentów na okres ostatniego roku, na okres wykonywania pracy magisterskiej na teren instytutu naukowego, żeby zaludnić instytuty naukowe pewną liczbą młodych ludzi. Druga bardzo ważna forma, nie stosowana, to jest przechodzenie naukowców z uczelni do instytutu i z powrotem, na jeden lub kilka semestrów. Myślę, że obu stronom zrobiłoby to bardzo dobrze.</u>
          <u xml:id="u-100.4" who="#WładysławFindeisen">Ale współdziałanie z wyższymi uczelniami to nie jest wszystko. Myślę, że dla instytutów naukowych jest ważne także własne pole działania. Pole, o którym wspomniał przed chwilą pan senator Dembiński. Pole tak zwanego wśród fachowców kształcenia ustawicznego, czyli form przekazywania współczesnej wiedzy tym, którzy studia ukończyli już jakiś czas temu. Można to robić oddzielnie w każdym instytucie, ale można też pomyśleć w dużych ośrodkach, takich jak Warszawa, Wrocław, Kraków, o tworzeniu środowiskowych centrów podyplomowego kształcenia. Są precedensy. Robi to od dawna medycyna wykorzystując kliniki nieuniwersyteckie do podyplomowego kształcenia lekarzy, tworząc pewnego rodzaju specyficzną wyższą uczelnię.</u>
          <u xml:id="u-100.5" who="#WładysławFindeisen">Myślę, że ustawa o szkolnictwie wyższym powinna tę formę umożliwić i jest to forma chyba bardzo istotna. Myślę, że dałaby ona instytutom to, czego im brak, możność przekazywania wiedzy. Dziękuję bardzo.</u>
          <u xml:id="u-100.6" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-101">
          <u xml:id="u-101.0" who="#ZofiaKuratowska">Bardzo dziękuję Panu Senatorowi za wypowiedź niezwykle konkretną. Uprzejmie proszę teraz pana senatora Żaka, następnie projekt uchwały przedstawi senator Ziółkowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-102">
          <u xml:id="u-102.0" who="#StanisławŻak">Pani Marszałek! Dostojny Senacie!</u>
          <u xml:id="u-102.1" who="#StanisławŻak">Chcę zabrać głos w debacie dyskusyjnej i na początku złożyć podziękowanie w imieniu całej rzeszy nauczycieli, że ta debata doszła do skutku i że ją w Senacie podjęto.</u>
          <u xml:id="u-102.2" who="#StanisławŻak">Wśród nauczycieli było takie odczucie, takie przekonanie, że dyskutujemy tylko o budżecie, o prowizorium, o pieniądzach, których nie ma, dyskutujemy o gospodarce, natomiast nie zwracamy uwagi na rzeczy bardzo istotne, mianowicie na oświatę i wychowanie. I dlatego wydaje mi się, że podjęcie tej debaty było wręcz konieczne, nieuniknione. Jesteśmy bowiem trochę w sytuacji tych wszystkich reformatorów państwa w XVIII wieku, którzy zanim podjęli polityczną reformę zaczęli od reformy oświaty. Doszli bowiem do wniosku, że najpierw trzeba obywatela wychować, a potem dopiero można troszczyć się o strukturę państwa, o jego instytucje polityczne.</u>
          <u xml:id="u-102.3" who="#StanisławŻak">I trzeba dodać od razu, że reforma państwa nie udała się na skutek życzliwości sąsiadów (tak się składa, że sąsiedzi są ci sami), ale myślę, że dzięki tej reformie oświaty przetrwał naród przez cały wiek XIX, aż do odzyskania niepodległości w 1920 roku.</u>
          <u xml:id="u-102.4" who="#StanisławŻak">W związku z doświadczeniami lat poprzednich i z tą próbą widzenia przyszłości rodzi się pytanie, na ile państwo ma prawo narzucać systemowi oświaty, edukacji narodowej normy obce duchowi — jak to pięknie mówił pan senator Holoubek — mentalności narodu. Więcej jeszcze: czy w ogóle partia może narzucać styl wychowania i edukacji w szkole? Z tym wszystkim mieliśmy do czynienia w ubiegłych latach.</u>
          <u xml:id="u-102.5" who="#StanisławŻak">Proszę państwa, trzeba powiedzieć również, że walka między państwem, partią a narodem, walka o styl edukacji, walka o model wychowania trwała od zakończenia II wojny światowej. Nie będę przytaczał dokumentów, ale w imieniu narodu występowali przede wszystkim kościół, episkopat. Jest szereg listów, na ten temat. Występowali co odważniejsi pedagogowie, uczeni, przedstawiciele różnych zbiorowisk, instytucji społecznych, zwracając uwagę ciągle na to, że ta ingerencja państwa idzie za daleko.</u>
          <u xml:id="u-102.6" who="#StanisławŻak">Profesor Jan Błoński powiedział w roku 1981, kiedy sprawy edukacji wypłynęły jako bardzo istotne, że szkoła właściwie stworzyła dwojaki etos wychowania. Pierwszym z tych etosów jest — cytuję: „wyprodukowanie”. Profesor to tak nazywa: „wyprodukowanie w szkole ascetycznego producenta o jednolitym, lecz czynnym stosunku do kultury i monolitycznym światopoglądzie, nie tylko politycznym”. Drugi etos, to jest wychowanie wyspecjalizowanego pracownika, oświeconego, prawomyślnego konformisty. I strzegło się w szkole prawidłowości światopoglądowych.</u>
          <u xml:id="u-102.7" who="#StanisławŻak">Proszę państwa, należałoby mówić pozytywnie, jesteśmy wszyscy świadomi, że stoimy w pewnym momencie historycznym, przełomowym, wszystko ma być nowe. Pozwalam sobie zwracać uwagę na te fakty i na tę sytuację dlatego, że ta sytuacja ciągle trwa. Zwracano tutaj już uwagę, między innymi pan senator Stanowski, że w kuratoriach, w szkołach, w dyrekcjach ciągle preferuje się pewien styl pracy edukacyjnej, pracy dydaktycznej nie uwzględniając właśnie tego momentu historycznego, tego widzenia przyszłości, widzenia, które wymaga nowego usytuowania szkoły, nauczyciela i ucznia w społeczeństwie, a także wymaga nowej organizacji struktur edukacyjnych, oświatowych.</u>
          <u xml:id="u-102.8" who="#StanisławŻak">Andrzej Frycz Modrzewski powiedział, że państwo ma mieć staranie o szkołach, z których dobrego urządzenia wynika wielka chluba żywota ludzkiego i religii, a zaniedbywanie zaś tworzy wypaczenia i zło. Myślę, że jest to odpowiedź na kompetencje i zakres ingerencji państwa w sprawy oświaty. Państwo ma obowiązek, musi zająć się organizacją warunków. Słyszeliśmy tutaj, że te warunki są fatalne, mówił o tym pan senator Roman Duda. Powinno się zająć organizacją, czyli sferą materialną oświaty i wytyczyć albo strzec edukacji etyczno-moralnej, czyli pewnego modelu, nie wahałbym się powiedzieć, polskiego modelu wychowania, bardzo bogatego w tradycje, w doświadczenia, ale także bogatego w skutki.</u>
          <u xml:id="u-102.9" who="#StanisławŻak">Niestety, wszystko to zostało w jakiś sposób zaprzepaszczone i zniweczone. Proszę państwa, zwróciłbym uwagę, że o ile prawdziwe jest powiedzenie „takie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie”, to można paradoksalnie iść dalej (albo nieparadoksalnie) i powiedzieć, ze stan obecny Rzeczypospolitej jest skutkiem wadliwego wychowania. Jest skutkiem wadliwej organizacji całej edukacji i całej oświaty. Czyli można całą rzecz odwrócić. Chciałbym dodać, że jeśli nie jest jeszcze tak źle, jeśli jest jeszcze coś do uratowania, to jest to zasługa tych nauczycieli, którzy nie stali się producentami śrubek do wielkiej maszyny partyjno-państwowej. Używam tutaj określenia Hellera. Produkowali śrubki, które do systemu nie pasowały. Do całej maszynerii nie pasowały. I tym nauczycielom należy się szczególna wdzięczność, szczególne uznanie.</u>
          <u xml:id="u-102.10" who="#StanisławŻak">Klęska współczesnej oświaty, myślę, że wynika m.in. ze zignorowania albo z permanentnego ignorowania pewnego ciągu edukacyjnego, który musi istnieć, aby efekty były właściwe. Myślę o ciągu dom — szkoła — szkoła średnia — studia wyższe. Nie muszę państwa przekonywać, że wychowywaliśmy etapami albo mieliśmy nawet zaprogramowane wychowanie etapami, z tym że najczęściej owe, etapy ze sobą były w ciągłym konflikcie.</u>
          <u xml:id="u-102.11" who="#StanisławŻak">W zasadzie można powiedzieć generalnie, że szkoła była i jeszcze jest, niestety, w konflikcie z rodziną i z domem, ponieważ lekceważy, lekceważyła i jeszcze lekceważy to, co dziecko przynosi z domu, pewne ukształtowania podstawowe, pewne uformowania pojęciowe, językowe, pewne poczucia krzywdy i korzyści, poczucia sprawiedliwości i niesprawiedliwości. Szkoła to bardzo skrupulatnie starała się niwelować, a nierzadko także niszczyć.</u>
          <u xml:id="u-102.12" who="#StanisławŻak">Proszę państwa, pozwolę sobie odwołać się do niedawno, zaledwie kilka lat temu, odbytej debaty na plenum Komitetu Centralnego, na przełomie roku 1985 i 1986, w całości poświęconego edukacji narodowej. I tam zabierając głos w podsumowaniu ówczesny I sekretarz, nie będę mówił kim teraz jest, mówił, że pierwszoplanowe zadania, które do obowiązków szkół należą, pierwszoplanowe zadania, które powinny podjąć organizacje partyjne w szkołach, placówkach opiekuńczo-wychowawczych i uczelniach — to jest obowiązek. Dalej mówił o tym, że w szkole musi się odbywać przodowanie członków partii w pracy dydaktyczno-wychowawczej i naukowej. Musi być także konkretyzacja zadań ideowo-wychowawczych wynikających z uchwał partii. I dalej wreszcie, że podnoszenie wiedzy polityczno-społecznej zespołów pedagogicznych, zapewnienie marksizmowi i leninizmowi należnego miejsca w całym systemie szkolnictwa — to obowiązek. Podejmowanie działań na rzecz umocnienia socjalistycznego i świeckiego charakteru szkół i uczelni — to obowiązek. Wzmocnienie wszystkich ogniw szkolnych i uczelnianych organizacji partyjnych, a zwłaszcza rozbudowa szeregów wśród młodych nauczycieli, młodszych pracowników nauki i studentów — to obowiązek. Nie mówiło się o kształtowaniu człowieka, o formowaniu człowieka. Nakładało się pewne obowiązki.</u>
          <u xml:id="u-102.13" who="#StanisławŻak">Proszę państwa, pozwalam sobie to przypomnieć, dlatego że ciągle istnieje zapis o przewodniej roli partii. I mając styczność z tzw. terenem, ze szkołami, z nauczycielami, z dyrektorami, niekiedy z kuratorami także muszę niestety powiedzieć, że te zalecenia i te obowiązki ciągle funkcjonują w szkole. One ciągle funkcjonują. Nie łudźmy się, że nauczyciele z własnej woli i spontanicznie podejmą pewne akcje. Istnieje bowiem duża presja administracji szkolnej, aby te indywidualne poczynania likwidować albo je neutralizować.</u>
          <u xml:id="u-102.14" who="#StanisławŻak">W szkole ciągle pracuje się, mimo 4 czerwca, mimo wyborów, mimo istnienia Sejmu i Senatu, mimo wielu nowych struktur, ciągle pracuje się, jak to określił Jakub Berman, nad zmianą świadomości narosłej przez wieki, nad zwróceniem świadomości Polaka z zachodu na wschód.</u>
          <u xml:id="u-102.15" who="#StanisławŻak">Pozwolę sobie jeszcze na jeden cytat ze wspomnianych materiałów partii. Odwołam się do wypowiedzi ówczesnego I sekretarza.</u>
          <u xml:id="u-102.16" who="#StanisławŻak">Już kończę, Pani Marszałek. W takim razie nie cytuję.</u>
          <u xml:id="u-102.17" who="#StanisławŻak">Nasuwa się więc, proszę państwa, pytanie, co możemy zrobić w tej chwili, aby ograniczyć, jeśli nie wyeliminować, to ograniczyć ten stary model zarządzania szkołą i usunąć obowiązujące pewne zalecenia i wytyczne, które w szkołach, jak tutaj wspomniano, szczególnie w średnich i na wsiach, w szkołach podstawowych, ciągle funkcjonują. Nauczyciele są ciągle przestraszeni, ciągle podlegają presjom ocen, weryfikacji i przy różnych okazjach, przy różnej motywacji także mogą być ze szkół zwalniani. To tyle pod rozwagę Wysokiego Senatu.</u>
          <u xml:id="u-102.18" who="#StanisławŻak">Pani Marszałek dziękuję, przepraszam za przedłużenie.</u>
          <u xml:id="u-102.19" who="#komentarz">(Oklaski).</u>
        </div>
        <div xml:id="div-103">
          <u xml:id="u-103.0" who="#ZofiaKuratowska">Dziękuję bardzo Panu Senatorowi.</u>
          <u xml:id="u-103.1" who="#ZofiaKuratowska">Przepraszam bardzo Pana Senatora Ziółkowskiego, ale musimy uchwałę odczytać po przerwie ze względu na zaplanowany właśnie akt podpisania Fundacji Rozwoju Edukacji Narodowej.</u>
          <u xml:id="u-103.2" who="#ZofiaKuratowska">Przypominam, przerwa jest punktualnie do godziny wpół do pierwszej. O wpół do pierwszej zaczynamy dalej naszą debatę.</u>
          <u xml:id="u-103.3" who="#ZofiaKuratowska">Chcę jeszcze dodać tytułem wyjaśnienia, że doszedł punkt porządku dziennego, którego z pewnych przyczyn nie przeczytałam przedtem, mianowicie wybór przewodniczącego nadzwyczajnej senackiej Komisji Konstytucyjnej. Przedstawimy to zaraz po debacie.</u>
          <u xml:id="u-103.4" who="#ZofiaKuratowska">W dodatku chcę powiedzieć, że musimy skończyć całość naszego posiedzenia w nieprzekraczalnym terminie do godziny 15.30. Mamy dziś zresztą jeszcze bogaty program, dlatego że odbędzie się spotkanie Obywatelskiego Klubu Parlamentarnego z wicepremierem Balcerowiczem. Dziękuję bardzo.</u>
          <u xml:id="u-103.5" who="#komentarz">(Przerwa w obradach od godz. 12.05 do 12.40)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-104">
          <u xml:id="u-104.0" who="#ZofiaKuratowska">Proszę państwa, prosimy o zajmowanie miejsc. Rozpoczynamy dalszy ciąg naszego posiedzenia. Poproszę bardzo panów senatorów i panie senatorki o siadanie, zajmowanie miejsc.</u>
          <u xml:id="u-104.1" who="#ZofiaKuratowska">Przechodzimy do dalszego ciągu naszej debaty na temat oświaty. Bardzo poproszę pana senatora Ziółkowskiego o odczytanie projektu uchwały Senatu, po czym przejdziemy do dalszego ciągu debaty, z tym że w tej chwili, ponieważ już skończyli mówić mówcy z komisji, będziemy czas bardzo wyraźnie ograniczać. Proszę państwa, 7 minut nie dłużej. Ponieważ ja nie mam gołębiego serca Marszałka Stelmachowskiego, więc będę przerywać. Przedtem senator Holoubek tę broń wytrącił mi z ręki mówiąc o uchwale komisji, trudno więc było się przeciwstawiać. Bardzo proszę Panie Senatorze.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-105">
          <u xml:id="u-105.0" who="#JanuszZiółkowski">Dziękuję bardzo Pani Marszałek za udzielenie mi głosu.</u>
          <u xml:id="u-105.1" who="#JanuszZiółkowski">Pani Marszałek! Wysoka Izbo!</u>
          <u xml:id="u-105.2" who="#JanuszZiółkowski">Chciałbym jednak odwołać się do wyrozumiałości i wielkoduszności pani Marszałek i Wysokiej Izby i uzyskać pozwolenie na kilka słów osobistej refleksji, inaczej byłbym tylko lektorem. Jeśli wolno, kilka minut.</u>
          <u xml:id="u-105.3" who="#JanuszZiółkowski">A więc owa osobista refleksja. Jest to pierwsza debata na temat edukacji narodowej w polskim parlamencie. W tym jego nowym, demokratycznym kształcie. Równocześnie na myśl przychodzi inna debata — przy „okrągłym stole”. Są na tej sali jej uczestnicy. Ale jakaż różnica od tamtego czasu. Tam program strony solidarnościowo-opozycyjnej napotykał mur niechęci, złej woli ze strony czynników partyjno-rządowych. Protokół obrad podzespołu do spraw oświaty i nauki jest przede wszystkim protokółem rozbieżności. Obecnie przewodniczący naszego solidarnościowego zespołu jest ministrem Edukacji Narodowej. Jego bardzo aktywni uczestnicy są podsekretarzami stanu. To jest szansa, której nie można zmarnować. Rzeczą ciała przedstawicielskiego, Senatu, demokratycznie wybranego, jest wspierać resort w jego poczynaniach. Przejawem tego jest dzisiejsza debata.</u>
          <u xml:id="u-105.4" who="#JanuszZiółkowski">I tu właśnie owa prośba o wyrozumiałość i wielkoduszność. Zanim przejdę do przedstawienia projektu uchwały, chcę jako człowiek uniwersytetu powiedzieć kilka słów o tej podstawowej instytucji kultury narodowej.</u>
          <u xml:id="u-105.5" who="#JanuszZiółkowski">Uniwersytet, szkoła wyższa jest zwornikiem całego systemu edukacji narodowej. Truizmem jest twierdzenie, że polskie szkolnictwo wyższe przeżywa kryzys. Na szwank wystawiona jest realizacja podstawowego celu, jakim jest tworzenie społeczeństwa wykształconych Polaków. Zagrożona jest przyszłość nauki polskiej. Szkolnictwo wyższe jest areną, na której rozgrywa się cywilizacyjna przyszłość Polski. Wiele jest powodów i przejawów tego kryzysu. Jest to najpierw bariera tak zwanego czynnika ludzkiego. Polska jeszcze w latach sześćdziesiątych wyprzedzała pod względem wysokości wskaźnika dostępu do szkół wyższych wiele rozwiniętych krajów zachodnich, obecnie stała się jednym z niewielu krajów Europy, w których w latach 1970–1985 wskaźnik ten nie wzrósł, lecz obniżył się. Nadal rysuje się tendencja spadkowa. Dodajmy do tego, że zmniejsza się bardzo liczba profesorów i docentów, nie w sensie absolutnym, bo tu jest minimalny wzrost, ale cała ta grupa mocno się postarzała. W 1985 roku poniżej pięćdziesiątki było tylko 8% profesorów i docentów, a powyżej sześćdziesiątki prawie połowa.</u>
          <u xml:id="u-105.6" who="#JanuszZiółkowski">Można powiedzieć, że nie wykorzystany, wręcz marnotrawiony jest największy potencjał, jaki mamy do dyspozycji — ludzkie uzdolnienia. Spada atrakcyjność studiów wyższych. Wyższe wykształcenie przestaje być wysoko cenioną wartością, głównym kanałem ruchliwości społecznej i awansu kulturowego. Ludzi z wyższym wykształceniem spotyka swoista kara społeczna. Młodzi ludzie widzą, wiedzą, że ani wykształcenie, ani zdolności, ani pracowitość nie zapewnią im godziwego poziomu życia i spełnienia aspiracji. Stąd lęk przed przyszłością, poczucie braku perspektyw i jako skutek masowa emigracja, a raczej wypychanie młodych ze wszystkimi tego skutkami.</u>
          <u xml:id="u-105.7" who="#JanuszZiółkowski">Druga bariera, to bariera infrastruktury. Bardzo zły, a w wielu ośrodkach wręcz katastrofalny, niedostateczny ilościowo — mowa tu zwłaszcza o ośrodkach dużych — stan budynków dydaktycznych, pracowni i wyposażenia, domów studenckich, bibliotek. W latach osiemdziesiątych inwestycje w szkolnictwie wyższym wynosiły zaledwie 0,3% inwestycji ogólnonarodowych.</u>
          <u xml:id="u-105.8" who="#JanuszZiółkowski">Po trzecie, bariera dostępu do światowej informacji naukowej, jej obiegu, wymiany idei, ludzi, wyjazdów zagranicznych, staży. Bardzo słaby, nieregularny jest dopływ obcojęzycznych publikacji, czasopism naukowych. Nauka polska w coraz mizerniejszym stopniu bierze udział w ważnych dyskusjach na forum międzynarodowym. W wielu dziedzinach staje się partykularzem nauki światowej.</u>
          <u xml:id="u-105.9" who="#JanuszZiółkowski">Po czwarte, bariera ustroju prawnego. Szkoły wyższe znajdują się na nieustannej legislacyjnej huśtawce. Od 1945 roku mieliśmy co najmniej sześć systemów ustroju szkolnictwa wyższego. Łącznie zaś kilkanaście aktów ustawodawczych wprowadzających za każdym razem istotne zmiany. Co kilka lat wstrząs.</u>
          <u xml:id="u-105.10" who="#JanuszZiółkowski">Tymczasem uczelniom wyższym trzeba nade wszystko spokoju, jak zresztą całej edukacji narodowej, kontynuacji działań, możliwości pracy na długim oddechu. Trzeba również jak powietrza podmiotowości i uczelniom wyższym, i całej edukacji narodowej. Dlatego z niecierpliwością czekamy na uchylenie represyjnej ustawy o szkolnictwie wyższym z 1985 roku i jak najszybsze uruchomienie procesu legislacyjnego na rzecz nowej, demokratycznej, opowiadającej się za podmiotowością ustawy o szkolnictwie wyższym.</u>
          <u xml:id="u-105.11" who="#JanuszZiółkowski">I ostatnia bariera, a można by ich wymienić więcej, to bariera upolitycznienia. Szkolnictwo wyższe i nauka wraz z kulturą sensu largo, to dziedziny, w których ingerencja czynnika politycznego była prowadzona w sposób najbardziej jawny i ciągły. Szczególna pozycja ludzi nauki i kultury, ich prestiż nie pozwalający zepchnąć ich w anonimowość, względnie niemożność ich zastąpienia zmuszająca władze do nieuchronnych kompromisów między premiowaniem konformizmu a potrzebą uznania talentu i fachowości spowodowały, że byli oni jedyną grupą społeczną będącą w stanie przeciwstawiać się ingerencji czynnika politycznego w życiu uczelni i w kulturze narodowej. Jednym z najbardziej szkodliwych skutków było, może jeszcze ciągle jest, ustawiczne zmniejszanie nakładów na naukę i szkolnictwo wyższe obniżające atrakcyjność, a nawet stawiające dla wielu pod znakiem zapytania sens zawodu nauczyciela akademickiego i w ogóle celowość uprawiania nauki w Polsce.</u>
          <u xml:id="u-105.12" who="#JanuszZiółkowski">Należy całkowicie odpolitycznić szkoły wyższe i naukę. Z jednej strony zniknie wówczas ów grzech pierworodny, który od czterdziestu kilku lat jest źródłem zła pleniącego się na polskich uczelniach. Z drugiej zaś, ulegnie radykalnemu zmniejszeniu napięcie towarzyszące sprawom politycznym w szkołach wyższych i społeczne tego konsekwencje. Politykować studenci i nauczyciele akademiccy będą zawsze, bardziej zapewne niż inne grupy społeczne. I nikt nie ma skądinąd prawa im tego zabraniać. Odpolitycznienie szkół wyższych sprowadzi polityczną działalność studentów i nauczycieli akademickich do normalnego wymiaru.</u>
          <u xml:id="u-105.13" who="#JanuszZiółkowski">Ktoś powie: same negatywy, dobrze znane. Ale zidentyfikowanie barier, hamulców jest równocześnie programem pozytywnym. Usunięcie owych barier wyzwoli ogromny potencjał energii społecznej tkwiący w nauczycielach i profesorach, uczniach i studentach. Na przekór biedzie, zapaści cywilizacyjnej kraju, a może na skutek tego, musimy sprostać wyzwaniu końca XX i początku XXI wieku.</u>
          <u xml:id="u-105.14" who="#JanuszZiółkowski">A teraz o samym projekcie uchwały. _Najpierw, czym ona nie jest. Nie jest programem, choć elementy tego tkwiły w wielu wypowiedziach. Program może powstać tylko w resorcie, w jego kierownictwie czułym na aspiracje i potrzeby społeczeństwa, tylko w poszczególnych częściach składowych tego złożonego, a przecież zintegrowanego systemu edukacji narodowej, tylko w ludziach, osobach tworzących tę wielką wieloczłonową wspólnotę.</u>
          <u xml:id="u-105.15" who="#JanuszZiółkowski">Uchwała zatem ma raczej charakter oświadczenia. Taka była intencja komisji redagującej. Ja zresztą, muszę powiedzieć, nie byłem jej członkiem, ale w pełni identyfikuję się z ową uchwałą. Jest głosem na alarm, jest w edukacji narodowej głosem wolnym wolność ubezpieczającym, jest wezwaniem do działania.</u>
          <u xml:id="u-105.16" who="#JanuszZiółkowski">A teraz projekt uchwały. Aczkolwiek państwo mają ten projekt w ręku, ale może dobrze, jeżeli razem go niejako przeczytamy.</u>
          <u xml:id="u-105.17" who="#JanuszZiółkowski">„Stan edukacji narodowej jest dramatyczny. Wynika to zarówno z instrumentalnego dotychczas jej traktowania przez państwo, jak i odległego usytuowania w hierarchii potrzeb, czego wyrazem i skutkiem jest nędza materialna, przeciążenie dzieci i młodzieży pracą nad siły, niedostatek nauczycieli, zła atmosfera. W rezultacie spadają wskaźniki skolaryzacyjne i maleją ambicje edukacyjne społeczeństwa. Krajowi grozi spadek do grupy krajów Trzeciego Świata.</u>
          <u xml:id="u-105.18" who="#JanuszZiółkowski">Ponieważ od stanu edukacji narodowej zależy przyszłość narodu, Senat uważa za jedno z najważniejszych i najpilniejszych zadań parlamentu i rządu energiczne i trwałe działanie na rzecz poprawy tego stanu.</u>
          <u xml:id="u-105.19" who="#JanuszZiółkowski">Należy tak ukierunkować proces edukacji narodowej w polskiej szkole, aby sprzyjał wszechstronnemu rozwojowi osobowości, kształcił charaktery, wyzwalał zainteresowanie i odwagę samodzielnego myślenia oraz wypowiadania własnych sądów. Ten proces edukacji powinien uwzględniać wychowanie patriotyczne kształtowane na wzorach kultury narodowej zarówno materialnej, jak i moralnej.</u>
          <u xml:id="u-105.20" who="#JanuszZiółkowski">Wymaga to: zmiany systemu zarządzania, a w szczególności wyłączenia administracji oświatowej z administracji ogólnej (kurator nie może zależeć od wojewody, a inspektor od naczelnika gminy), usunięcia treści indoktrynacyjnych i zredukowania treści programów nauczania, umożliwienia swobodnego działania różnym organizacjom młodzieżowym, uporządkowania systemu kształcenia nauczycieli i podniesienia rangi zawodu nauczycielskiego, rozszerzenia samorządu oświatowego i powiązania szkolnictwa z samorządem lokalnym, opracowania w przyszłym roku nowej ustawy o oświacie, szeroko otwierającej możliwości działania dla różnych inicjatyw, w tym wydawniczych i produkcji sprzętu szkolnego.</u>
          <u xml:id="u-105.21" who="#JanuszZiółkowski">Senat pragnie wszelkie wysiłki, inicjatywy światłych nauczycieli popierać i chronić je przed samowolą administracji i nadzoru pedagogicznego.</u>
          <u xml:id="u-105.22" who="#JanuszZiółkowski">Z oświatą szkolną blisko się wiąże działalność wyższych uczelni, które obok rysów wspólnych — instrumentalne traktowanie i tej sfery, nędza materialna, zła atmosfera — mają także swoje problemy specyficzne. Niektóre pochodzą od narzuconego w latach pięćdziesiątych podziału nauki polskiej na trzy piony (uczelnie wyższe, Polska Akademia Nauk, instytuty resortowe).</u>
          <u xml:id="u-105.23" who="#JanuszZiółkowski">Inne problemy wiążą się z przyjętym modelem studiów i modelem kariery naukowej, z czego wynika niezdolność uczelni do zapewnienia narodowi odpowiedniej ilości kadr oraz trudności w odtwarzaniu kadry naukowej. Także tutaj następuje spadek wskaźników skolaryzacji oraz zwężają się drogi tworzenia inteligencji polskiej.</u>
          <u xml:id="u-105.24" who="#JanuszZiółkowski">Senat uważa, że i na tym polu potrzebne są energiczne działania. Potrzebne jest natychmiastowe odpolitycznienie i przywrócenie samorządności uczelniom, niezbędne jest stałe zwiększanie w budżecie nakładów na szkoły wyższe i naukę, ustalenie modelu studiów odpowiadającego zarówno potrzebom społecznym, jak i dobru nauki polskiej, w szczególności stworzenie nowego systemu kształcenia nauczycieli, wreszcie pilne opracowanie nowych ustaw o szkołach wyższych, zapewniających swobodny rozwój uczelni w ramach przyjętych rozwiązań modelowych.</u>
          <u xml:id="u-105.25" who="#JanuszZiółkowski">Zdaniem Senatu, osobna ustawa o urzędzie Ministra Edukacji Narodowej jest zbędna (wystarczą odpowiednie zapisy w ustawie o szkolnictwie, o szkołach wyższych oraz o stopniach i tytułach naukowych).</u>
          <u xml:id="u-105.26" who="#JanuszZiółkowski">Senat wyraża przekonanie, że energiczne i stałe działanie na rzecz poprawy katastrofalnego stanu edukacji narodowej może stać się najbardziej dynamicznym elementem rozwoju narodowego, natomiast poniechanie takich działań może sprawić, że katastrofa stanie się nieodwracalna”.</u>
          <u xml:id="u-105.27" who="#komentarz">(Oklaski).</u>
        </div>
        <div xml:id="div-106">
          <u xml:id="u-106.0" who="#ZofiaKuratowska">Dziękuję bardzo.</u>
          <u xml:id="u-106.1" who="#ZofiaKuratowska">Pan senator przedstawił nam projekt uchwały Senatu w sprawie poprawy sytuacji edukacji narodowej, przygotowany przez Komisję Kultury, Edukacji Narodowej, Oświaty..., przepraszam, jest tak długi ten tytuł, w każdym razie naszej senackiej komisji.</u>
          <u xml:id="u-106.2" who="#ZofiaKuratowska">Wydaje mi się, że w tej chwili powinniśmy przejść do głosowania. Mamy jeszcze zapisanych 15 mówców w dyskusji. Już, chwileczkę. Czy w sprawie formalnej?</u>
          <u xml:id="u-106.3" who="#komentarz">(Senator Jan Józef Lipski: Tak, w sprawie formalnej. Może dobrze byłoby zapytać, czy nie ma poprawek?)</u>
          <u xml:id="u-106.4" who="#ZofiaKuratowska">Miałam zamiar spytać, przepraszam. Powiedziałam tylko..., mój wstęp dotyczył tego, że w tej chwili zastanowimy się nad uchwałą, natomiast do dalszego ciągu naszej debaty przejdziemy po tej sprawie. Jeżeli będą poprawki do uchwały wymagające zredagowania, to w czasie dalszej debaty odpowiednia komisja redakcyjna zredaguje.</u>
          <u xml:id="u-106.5" who="#ZofiaKuratowska">Wobec tego zadaję teraz pytanie, czy do przedstawionego tekstu uchwały Senatu ktokolwiek z państwa senatorów ma coś do powiedzenia? Proszę bardzo, Senator Lipski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-107">
          <u xml:id="u-107.0" who="#JanJózefLipski">Może jako członek tej komisji, która to uchwalała, niektóre sprawy powinienem poruszyć wcześniej. Niemniej jednak wyobrażam sobie, że dobrze, by te sprawy stały się również przedmiotem uwagi całego Senatu. Moje uwagi będą tyczyły konkretnych sformułowań, miejsc, w których proponuję konkretne sformułowania w tej uchwale.</u>
          <u xml:id="u-107.1" who="#JanJózefLipski">Sprawa pierwsza. Jest tam mowa, bardzo słusznie, o patriotycznym wychowaniu, ale według mojej oceny dotychczas bardzo źle rozumiany w szkołach patriotyzm powodował sytuację taką, że mówienie wyłącznie o patriotycznym wychowaniu nie wystarcza. W związku z tym proponuję przede wszystkim, by skreślić do końca fragment następujący po słowach „na wzorach kultury narodowej”, gdyż wymienianie kultury materialnej i kultury moralnej nie jest chyba konieczne. Zamiast fragmentu skreślonego proponuję, by dodać: „i zarazem wychowanie do zgodnego współżycia ludzi różnych narodów, ras, wyznań, poglądów w tolerancji i ludzkiej solidarności”.</u>
          <u xml:id="u-107.2" who="#JanJózefLipski">Wydaje mi się to konieczne jako chociażby równowaga dla, jak wiemy, różnie rozumianego postulatu wychowania patriotycznego. Myślę, że to w bardzo przejrzysty sposób wyjaśni, co się rozumie, a czego się nie rozumie przez patriotyzm. Moim zdaniem oświata nie była dotychczas w stanie wychować obywateli nawet do tego, żeby we własnym kraju zgodnie współżyli z Ukraińcami, Białorusinami, nieliczną już w tej chwili mniejszością żydowską, tak wiekami związaną z tym krajem. To wymaga wprowadzenia odpowiedniego ustępu do tego naszego manifestu.</u>
          <u xml:id="u-107.3" who="#JanJózefLipski">Sprawa druga. Po słowach...</u>
          <u xml:id="u-107.4" who="#komentarz">(Wicemarszałek Zofia Kuratowska: Chciałam prosić, żeby Pan Senator powtórzył nam całe to zdanie)</u>
          <u xml:id="u-107.5" who="#JanJózefLipski">Ja to oddam.</u>
          <u xml:id="u-107.6" who="#JanJózefLipski">Druga i ostatnia propozycja. Po słowach: „zredukowania treści programów nauczania” proponuję dodać...</u>
          <u xml:id="u-107.7" who="#komentarz">(Głos z sali: Podać, która to strona)</u>
          <u xml:id="u-107.8" who="#JanJózefLipski">Niestety, ja strony nie mam zapisanej. Dodać: „wyrównania negatywnych mechanizmów selekcyjnych przy przekraczaniu kolejnych progów oświatowych przez młodzież, gdy wynika to z niesprawiedliwości społecznej lub z nieprzystosowania, tak by nie marnotrawił się potencjał talentów. Drogą do tego powinna być między innymi rozbudowa infrastruktury oświatowej i system stypendiów”.</u>
          <u xml:id="u-107.9" who="#JanJózefLipski">I tutaj bardzo króciutkie, proszę państwa, uzasadnienie. Dla mnie bardzo interesujące były obserwacje tego rodzaju: stykając się z młodymi dwudziestoparoletnimi działaczami „Solidarności” niejednokrotnie się przekonywałem, że ludzie o wybitnych zdolnościach i talentach nie osiągnęli wyższego wykształcenia tylko z tego powodu, iż były to dzieci rodzin wielodzietnych, których starsi synowie musieli podejmować obowiązki wobec całej rodziny, żeby nie mówić już o zróżnicowaniu krzywdzącym dzieci chłopskie. I w związku z tym ten problem widzę jako podstawowy dla naszej oświaty.</u>
          <u xml:id="u-107.10" who="#JanJózefLipski">Dziękuję i proszę kolegę senatora, żeby mój głos tutaj zapisany wycofał.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-108">
          <u xml:id="u-108.0" who="#ZofiaKuratowska">Dziękuję bardzo za te poprawki. Bardzo proszę, pan senator Piotrowski w sprawie uchwały.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-109">
          <u xml:id="u-109.0" who="#LeszekPiotrowski">Pani Marszałek! Wysoki Senacie!</u>
          <u xml:id="u-109.1" who="#LeszekPiotrowski">W dwóch miejscach tej uchwały jest użyte pojęcie „wskaźniki skolaryzacyjne”. Nie wiem w istocie, o co chodzi, mogę się jedynie domyślać, że chodzi o liczbę uczących się czy o procent uczących się. Prosiłbym o autorytatywne wyjaśnienie tego terminu występującego, jak mówię, w dwóch przypadkach, na str. 1 i 2 uchwały, i ewentualnie zmianę tego terminu, jeśli się okaże, że to chodzi tylko o ilość uczących się. Dziękuję bardzo.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-110">
          <u xml:id="u-110.0" who="#ZofiaKuratowska">Dziękuję bardzo.</u>
          <u xml:id="u-110.1" who="#ZofiaKuratowska">Czy jeszcze, zanim będzie wyjaśnienie dotyczące wskaźników skolaryzacyjnych, które też budzą moje alergiczne reakcje, czy jeszcze do uchwały ktoś z państwa senatorów ma jakieś uwagi, chciałby coś dodać do niej lub ująć? Nie. To może poprosimy, żeby pan senator Duda nam wyjaśnił, co to są wskaźniki skolaryzacyjne. I może coś Pan nam zaproponuje zamiast.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-111">
          <u xml:id="u-111.0" who="#RomanDuda">Wskaźniki skolaryzacyjne to jest termin techniczny. Jest używany w literaturze przedmiotu i obejmuje dużą grupę wskaźników statystycznych, informujących o stanie szkoły w danym badanym obszarze kraju, regionu. To jest odsetek młodzieży uczącej się, odsetek absolwentów, odsetek młodzieży przechodzącej przez szkoły specjalne. Różne tego rodzaju wskaźniki. Być może razi nasze ucho odzwyczajone od łaciny, ale to jest termin techniczny i proponuję... Daje się zastąpić przez swoją definicję, tzn. przez opis, ale to jest droga długa i w dokumencie może nie najładniejsza.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-112">
          <u xml:id="u-112.0" who="#ZofiaKuratowska">Dziękuję bardzo. Wydaje mi się, że chociaż, zdaje się, wiele osób spośród nas razi to określenie, ale wobec tego, że jest to określenie powszechnie, jak pan senator powiedział, używane w literaturze dotyczącej edukacji, to pozostawmy to, jeżeli zgodzi się pan senator Piotrowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-113">
          <u xml:id="u-113.0" who="#LeszekPiotrowski">Tak, oczywiście.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-114">
          <u xml:id="u-114.0" who="#ZofiaKuratowska">Wobec tego mamy uchwałę oraz dwie poprawki wniesione przez pana senatora Lipskiego. Chciałabym, żebyśmy najpierw przegłosowali właśnie poprawki. Ja je oczywiście odczytam wskazując na miejsce, gdzie mają wejść. Po kolei oczywiście, pierwszą i drugą.</u>
          <u xml:id="u-114.1" who="#ZofiaKuratowska">A więc pierwsza poprawka na str. 1 uchwały.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-115">
          <u xml:id="u-115.0" who="#RomanDuda">W sprawie formalnej. Może by na krótko komisja zebrała się i przedstawiła ewentualnie jednolity tekst, jeśli Pani Marszałek się zgadza?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-116">
          <u xml:id="u-116.0" who="#ZofiaKuratowska">Czyli, domyślam się, senator Lipski wejdzie w skład tej komisji. Dobrze. Wobec tego my przejdziemy dalej do debaty, do dalszych mówców, a państwo przygotują, znaczy senator Duda, senator Lipski i kto? Pan senator...? I senator Ziółkowski. Wystarczą trzy osoby. My tu mamy tę poprawkę napisaną przez pana senatora Lipskiego.</u>
          <u xml:id="u-116.1" who="#ZofiaKuratowska">Wobec tego kontynuujemy naszą debatę. Tymczasem komisja zastanowi się nad tymi sformułowaniami.</u>
          <u xml:id="u-116.2" who="#ZofiaKuratowska">Obecnie głos ma pan senator Edward Wende, następna jest pani senator Gabriela Cwojdzińska.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-117">
          <u xml:id="u-117.0" who="#EdwardWende">Pani Marszałek! Wysoka Izbo!</u>
          <u xml:id="u-117.1" who="#EdwardWende">Proszę państwa, ja oczywiście nie będę się odnosił do uchwały. Chciałem na tle wypowiedzi pana Marszałka Stelmachowskiego zadać panu ministrowi Samsonowiczowi 4 pytania. Niestety, pana ministra już w tej chwili nie ma, ale wyrażam nadzieję, że dotrą do pana ministra, bo mamy na sali wiceministra Edukacji Narodowej, tak że myślę, że dotrą.</u>
          <u xml:id="u-117.2" who="#EdwardWende">Otóż pierwsze pytanie jest oparte na wypowiedzi pana Marszałka Stelmachowskiego, który mówił o potrzebie zmiany filozofii nauczania. Już wielokrotnie słyszałem ten termin i wielokrotnie o nim mówiono. Chciałbym wiedzieć, czy taki plan zmiany filozofii nauczania istnieje i kiedy ewentualnie zostanie wprowadzony. To jako pytanie pierwsze.</u>
          <u xml:id="u-117.3" who="#EdwardWende">Pytanie drugie. Kiedy ewentualnie zostanie zmieniony plan kształcenia młodzieży, plan przeładowany, plan, wobec którego młodzież staje bezradna i niczego tak naprawdę do końca dobrze się nie uczy? A ponadto jest pozbawiona w gruncie rzeczy jakiegokolwiek czasu na zajęcia pozaszkolne, np. już tylko na naukę języków obcych, o których również mówił pan Marszałek Stelmachowski, a która na poziomie szkolnictwa średniego jest dalece niewystarczająca, zwłaszcza w klasach pozaklasycznych.</u>
          <u xml:id="u-117.4" who="#EdwardWende">Pytanie trzecie. Na tle znanej bardzo wypowiedzi Lenina o państwie totalitarnym — to jest jedna z definicji, że państwo totalitarne to jest takie państwo, w którym nauczyciel zarabia mniej od policjanta — ja bym chciał wiedzieć, czy w naszym kraju te pensje przynajmniej się zrównały. To jest pytanie trzecie.</u>
          <u xml:id="u-117.5" who="#EdwardWende">I pytanie czwarte, ostatnie. Czy istnieje plan zmian kadrowych w szkolnictwie? W żadnym razie nie chciałbym nawoływać do jakichkolwiek rozliczeń. Nasz premier tę kwestię przesądził, ale jednak wydaje się, że pewne osoby powinny być odsunięte od pracy z młodzieżą. Osoby skompromitowane i osoby, które nie cieszą się niczyim szacunkiem — ani grona pedagogicznego, ani uczniów. Uważam, że ci ludzie, znani w środowiskach nauczycielskich, a również w środowiskach młodzieżowych, nie powinni dłużej sprawować funkcji wychowawców młodzieży.</u>
          <u xml:id="u-117.6" who="#EdwardWende">Posłużę się tylko jednym przykładem, ale jakże drastycznym. Otóż pewien uczeń liceum warszawskiego w dniu 16 lutego 1982 r. chciał uczcić pamięć tragicznie zmarłych górników w kopalni „Wujek”. Mijały akurat trzy miesiące. I na korytarzu szkoły swojego liceum chyłkiem próbował umieścić ulotkę, karteczkę informującą jego kolegów, że na dużej przerwie będzie cisza protestacyjna. Tak chciał uczcić pamięć tych zmarłych, zamordowanych górników. Został na tym przyłapany przez woźną, doprowadzony do pani dyrektor. Pani dyrektor wezwała służbę bezpieczeństwa. Chłopiec na oczach całej szkoły został zakuty w kajdanki i odprowadzony do aresztu. Chłopiec po wielokrotnych terminach w sądach warszawskich został w efekcie uniewinniony. Czy pani dyrektor nadal wychowuje młodzież? To jest moje ostatnie pytanie i chciałbym żeby potraktować te moje pytania, zwłaszcza to ostatnie i to przedostatnie, jako oficjalne zapytania skierowane do pana ministra Samsonowicza. Dziękuję bardzo.</u>
          <u xml:id="u-117.7" who="#komentarz">(Oklaski).</u>
        </div>
        <div xml:id="div-118">
          <u xml:id="u-118.0" who="#ZofiaKuratowska">Dziękuję bardzo. Rozumiem, że w imieniu ministra, który bardzo przeprasza Wysoką Izbę, że musiał wyjść, po prostu miał zajęcia w ministerstwie, odpowie pani senator Radziwiłł, ale zapraszam ją jako panią wiceminister Radziwiłł.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-119">
          <u xml:id="u-119.0" who="#AnnaRadziwiłł">Postaram się odpowiedzieć na trzy, a czwarte przerzucić na kolegę. Jeżeli chodzi o potrzebę zmiany filozofii nauczania, oczywiście brzmi to okropnie uroczyście, ale jak na razie od przyszłego roku szkolnego zdecydowaliśmy, że w sześciu podstawowych erudycyjnych przedmiotach nauczania, to znaczy w biologii, chemii, fizyce, matematyce, historii, geografii, wprowadzamy na poziomach od IV klasy szkoły podstawowej do najwyższej klasy szkoły ponadpodstawowej — zasadniczej, technikum lub liceum — tak zwane minimum dydaktyczne, w sensie zakresu materiału wynoszące plus minus 2/3 obecnego, wychodząc z założenia, że te doraźne zmiany, jedyne możliwe jak dotąd, idą jednocześnie jakby w kierunku tego, żeby szkoła przestała realizować program, a zaczęła bardziej kształcić. To jest odpowiedź na pytanie pierwsze.</u>
          <u xml:id="u-119.1" who="#AnnaRadziwiłł">Co do siatki godzin w szkołach ponadpodstawowych (maksymalna siatka, czyli plan, to jest to samo, czyli ilość godzin na tydzień w szkołach ponadpodstawowych ogólnokształcących) zdecydowaliśmy, że nie może przekroczyć 30 godzin, z wyjątkiem klas z rozszerzonym językiem obcym, gdzie będzie 33.</u>
          <u xml:id="u-119.2" who="#AnnaRadziwiłł">Trzecia kwestia, plan zmian kadrowych w oświacie. Oczywiście planu tego typu nie ma. Dyrektorka tego liceum warszawskiego, o którym Pan Senator mówił, jest nadal dyrektorką. Równocześnie jeszcze raz wracam do tego, co próbowałam tutaj nieudolnie powiedzieć w swoim wystąpieniu senatorskim, a nie ministerialnym, mianowicie, że funkcją ministerstwa jest tworzenie przepisów, które stwarzają pewne otwarcia, nie zaś zastępowanie dotychczasowych nakazów i akcji podobnymi, tylko w innym kierunku. Został wydany, obowiązuje w tej chwili, regulamin rady pedagogicznej, w którym jest paragraf, że rada pedagogiczna ma prawo zakwestionować, udzielić wotum nieufności, tak to można nazwać, kierownikowi czy dyrektorowi danej placówki i zwrócić się z tym wotum nieufności do organu kontrolującego szkołę i wtedy się, jeżeli tak można powiedzieć, wdraża postępowanie.</u>
          <u xml:id="u-119.3" who="#AnnaRadziwiłł">Oczywiście, że wielokrotnie, gdy przychodzi do mnie grupa nauczycieli, mówi o złej atmosferze w szkole, a ja na to odpowiadam tym paragrafem, mówi mi jeszcze o konieczności demokracji, która jest niemożliwa przy dotychczasowych personaliach dyrekcyjnych, po czym na moją odpowiedź, że jest taki a taki przepis, odpowiada: no nie, ale przecież rada pedagogiczna z tym nie wystąpi, tu chodzi o weryfikację odgórną.</u>
          <u xml:id="u-119.4" who="#AnnaRadziwiłł">Otóż nie będzie weryfikacji odgórnej tego typu. Tu zresztą Pan Senator sam od tego zaczął, że akcja weryfikacyjna jest niemożliwa, natomiast — powtarzam — przepis tego typu możliwość stwarza.</u>
          <u xml:id="u-119.5" who="#AnnaRadziwiłł">Teraz ostatnia sprawa. Zresztą ostatnią sprawę pozwolę sobie właśnie przerzucić na kolegę, to znaczy sprawę czy w budżecie..., znaczy, w jakiej wysokości i jak będzie wyglądało uposażenie nauczycielskie. Z tym to naprawdę proszę do pana wicepremiera Balcerowicza. Natomiast nie muszę specjalnie zapewniać, że Ministerstwo Edukacji Narodowej nie zmartwi się, jeżeli będzie ono wyższe niż policyjne. Dziękuję.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-120">
          <u xml:id="u-120.0" who="#ZofiaKuratowska">Dziękuję bardzo za odpowiedź.</u>
          <u xml:id="u-120.1" who="#ZofiaKuratowska">Teraz głos ma senator Gabriela Cwojdzińska, następny będzie senator Janusz Woźnica.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-121">
          <u xml:id="u-121.0" who="#GabrielaCwojdzińska">Pani Marszałek! Wysoki Senacie!</u>
          <u xml:id="u-121.1" who="#GabrielaCwojdzińska">Pragnę poruszyć problem, który dla ogromnej większości, w tym również inteligencji polskiej, wyda się może marginesowy i niewarty większej uwagi wobec ogromu klęsk ekonomicznych i gospodarczych, jakie nam dzisiaj zagrażają. Jednak problem ten musi być poruszony, o ile mówimy o sprawach edukacji, reformy edukacji narodowej w kontekście odradzania ogólnonarodowej kultury.</u>
          <u xml:id="u-121.2" who="#GabrielaCwojdzińska">Problem ten to stan, który wykonana niedawno w Polsce szczegółowa ekspertyza naukowa, na którą się tutaj powołuję, określiła mianem stanu awarii społecznej. Jest to stosunek ogółu Polaków do muzyki.</u>
          <u xml:id="u-121.3" who="#GabrielaCwojdzińska">Jesteśmy społeczeństwem, w którym wytworzyła się paradoksalna, unikalna na skalę światową sytuacja całkowitego rozziewu pomiędzy poziomem i osiągnięciami elity muzycznej a stanem społecznego zapotrzebowania na wartościową muzykę. Procent dzieci grających na jakimkolwiek instrumencie jest w Polsce czternastokrotnie niższy niż w Szwecji i w wielu innych krajach Europy. Obecnie jeszcze wydatniej się zmniejszył wobec wycofania dotacji dla społecznych ognisk muzycznych, które w jakiejś części lukę w rozwijaniu umuzykalnienia społeczeństwa wypełniały, nota bene bardziej w mieście niż na wsi. Według badań GUS-u z 1985 roku 97,7% ludzi bez wyższego wykształcenia w Polsce nigdy nie chodzi na koncerty symfoniczne ani do opery. Jest to przecież bardzo smutny wynik 40 lat głoszenia haseł o masowym upowszechnianiu kultury wśród robotników. Wśród ludzi z wyższym wykształceniem rośnie także procent ludzi, którzy nigdy nie chodzą na koncerty, i jeszcze dwa lata temu wynosił 74,5.</u>
          <u xml:id="u-121.4" who="#GabrielaCwojdzińska">A oto najważniejsza teza wspomnianej ekspertyzy sygnowanej przez 66 najwybitniejszych specjalistów krajowych: w sytuacji tak skrajnego utracenia przez społeczeństwo kontaktu z muzyką, jaka ma miejsce w naszym kraju, jedynym ratunkiem jest wprowadzenie intensywnej reedukacji poprzez system oświaty powszechnej.</u>
          <u xml:id="u-121.5" who="#GabrielaCwojdzińska">W wyniku realizacji postulatów ekspertyzy pewne działania zostały już poczynione. Powrócił przedmiot muzyka do szkół i liceów, powiększono parę lat temu intensywność kształcenia nauczycieli muzyki w wyższych szkołach pedagogicznych i w uniwersytetach. Pozostaje do spełnienia postulat, by w liceach o profilu humanistycznym muzyka mogła być przedmiotem do zdawania na maturze, bo jest to przedmiot równie ważny i piękny jak inne, zwłaszcza dla humanistów.</u>
          <u xml:id="u-121.6" who="#GabrielaCwojdzińska">Obecnie jednak pojawia się nowe zagrożenie. Hasło reformy szkoły i odchudzania programów, chociaż jest słuszne, gdyż dzieci są bardzo przeciążone, bo nie mają czasu na odpoczynek, na rekreację, jednak jest zagrożeniem, ponieważ zawsze właśnie te przedmioty ulegają odchudzaniu najbardziej. A niestety, w gronach decydentów zasiadają ludzie, którzy właśnie mają taki, a nie inny stosunek do muzyki.</u>
          <u xml:id="u-121.7" who="#GabrielaCwojdzińska">Ponieważ mamy już dwa pokolenia tego umuzykalnienia powszechnego pozbawione, a zatem nie ma umuzykalniania w rodzinie, nie ma umuzykalniania w wielu szkołach podstawowych, średnich. Wiemy, że jest tak jak z językiem polskim. Na wyższe uczelnie przychodzą nieprzygotowani absolwenci liceów. To samo jest w seminariach, to samo jest w różnych innych uczelniach.</u>
          <u xml:id="u-121.8" who="#GabrielaCwojdzińska">Przecież właśnie muzyka jest jedynym może przedmiotem szkolnym, który nie przeciąża ucznia, ponieważ, jeżeli jest mądrze prowadzony, daje chwile odpoczynku, relaksu, pewnego nawet elementu zabawy. W Japonii, gdzie przecież język ojczysty ma aż 2 tysiące znaków i na pewno wymaga dużo większej pracy uczniów, na muzykę wszyscy mają dwie godziny tygodniowo.</u>
          <u xml:id="u-121.9" who="#GabrielaCwojdzińska">Stąd chciałabym tutaj zaproponować konkretnie, aby likwidowane w ostatnim roku godziny nauki muzyki w liceach i w klasach I—III szkół podstawowych mogły wrócić, właśnie dla dobra ogólnonarodowej kultury muzycznej. Jest to wychowanie dziecka akurat w tym wieku, w którym, jak nauka stwierdza, przez właśnie ekspresję muzyczną, przez pewien rodzaj twórczości, przez wstępną akulturację, która promieniuje na całe wychowanie człowieka, wszczepiamy w naród wartości tak bardzo pomijane. Stąd także jest i apel, żeby nie zabierać muzyki jako przedmiotu młodej polskiej inteligencji, to znaczy młodzieży w szkołach ogólnokształcących, gdzie uczy się ona zrozumienia podstaw kultury muzycznej, a można by powiedzieć szerzej — artystycznej, a jeszcze szerzej — humanistycznej, gdzie zdobywa świadomość kultury narodowej i możliwość identyfikowania się z nią. I jeszcze, rozwinięcie wrażliwości artystycznej musi nastąpić w wieku dziecięcym i młodzieżowym, bo nie będzie potem kompetencji do udziału w kulturze o tych wartościach najwyższych, a będzie to, co mamy, mianowicie powszechne ograniczanie się młodzieży do obcowania z muzyką pop, subkulturą.</u>
          <u xml:id="u-121.10" who="#GabrielaCwojdzińska">Mówi się, że trzeba zmieniać programy. Uważam, że programy wychowania muzycznego są bardzo dobrze opracowane, klęska jest tylko, jeżeli chodzi o wykształcenie nauczycieli. I dlatego musi być przywrócona waga tym wszystkim wydziałom w uniwersytetach i wyższych szkołach pedagogicznych, a także tutaj apel do szkół artystycznych, które powinny kształcić kwalifikowanych nauczycieli tego właśnie przedmiotu.</u>
          <u xml:id="u-121.11" who="#GabrielaCwojdzińska">Jest taki postulat środowiska, żeby zapobiec w pewnym sensie poczynaniom wyższych uczelni, które będą miały większą autonomię, i słusznie, ale w tej dziedzinie tak nowej, jeszcze nie zaakceptowanej przez wiele wyższych uczelni, ażeby było jakieś kompetentne ciało, jakieś rady programowe przy ministrze Edukacji, które by zajęły się właśnie sprawami edukacji muzycznej, edukacji dotyczącej kultury naszego społeczeństwa, która właściwie jest naprawdę zawsze na marginesie. Stąd mój głos, stąd mój apel, ażeby się jakoś przebić z tymi sprawami w tym gronie, które będzie decydowało o kształcie naszej edukacji narodowej. Dziękuję bardzo.</u>
          <u xml:id="u-121.12" who="#komentarz">(Oklaski).</u>
        </div>
        <div xml:id="div-122">
          <u xml:id="u-122.0" who="#ZofiaKuratowska">Dziękuję bardzo. Proszę państwa, teraz będzie miał głos senator Woźnica, następny jest senator Ulma.</u>
          <u xml:id="u-122.1" who="#ZofiaKuratowska">Chciałam tylko zaapelować — jeżeli ktoś z państwa, kto miał zamiar jeszcze zabrać głos, zgłosił się, stwierdza, że większa część problemów, które chciał poruszyć została już poruszona, albo że nie ma żadnego konkretnego wniosku — proszę, ażeby albo zrezygnował, albo dał na piśmie swoją wypowiedź, która zostanie włączona do protokółu.</u>
          <u xml:id="u-122.2" who="#ZofiaKuratowska">Bardzo proszę Panie Senatorze.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-123">
          <u xml:id="u-123.0" who="#JanuszWoźnica">Pani Marszałek! Wysoki Senacie!</u>
          <u xml:id="u-123.1" who="#JanuszWoźnica">Pragnę w tej debacie wypowiedzieć się w sprawach, które nurtują przede wszystkim środowisko nauczycielskie z prowincji. Niemal powszechny jest krytyczny stosunek do administracji szkolnej, a szczególnie do aparatu kierującego oświatą — nadmiernie rozbudowanego, bez inicjatywy, troszczącego się o zachowanie własnej pozycji, skostniałego w konserwatyzmie. Aparat ten był dobierany na zasadzie selekcji negatywnej. Przy obsadzaniu stanowisk kierowniczych w oświacie decydowały przecież nie umiejętności, zdolność koncepcyjnego myślenia, ale oblicze polityczne, uległość, dyspozycyjność, umiejętność dostosowania się do warunków, do okoliczności.</u>
          <u xml:id="u-123.2" who="#JanuszWoźnica">Niechlubną rolę odegrała część kadry kierowniczej w ostatnim okresie, szczególnie po 13 grudnia. W niektórych szkołach prowincjonalnych, a jak się okazuje nie tylko, na podstawie tego, co mówił senator Wende, tworzono niemal apuchtinowski system donosicielstwa. Zwalczano bezwzględnie wszelkie objawy nieposłuszeństwa i braku lojalności nauczycieli. Pracowałem, proszę państwa, w szkole, w której nawet z powodu opracowania przez uczniów gazetki z okazji pokojowej Nagrody Nobla dla Polaka w 1983 r. przeprowadzono śledztwo dyrektorsko-milicyjne. Pojawienie się krzyża wywoływało akcję aparatu bezpieczeństwa.</u>
          <u xml:id="u-123.3" who="#JanuszWoźnica">W oświacie polskiej powstała niezawodna ideologicznie kasta kierownicza. Rotacja kadrowa odbywa się niemal w zaklętym kręgu. Powstał zawód „zwierzchnik”, sprawujący funkcje kierownicze na różnych szczeblach aż do wieku emerytalnego. Większość z tych ludzi zajmujących przez wiele lat stanowiska kierownicze w oświacie traci po kilku latach zdolność koncepcyjnego myślenia, a następnie wszelki samokrytycyzm. Głównym celem staje się obrona własnej pozycji i zwalczanie potencjalnych czy też wymyślonych konkurentów, przeciwników.</u>
          <u xml:id="u-123.4" who="#JanuszWoźnica">Znając te problemy nauczyciele z regionu środkowo-wschodniego postulują, aby ze stanowisk kierowniczych zwolnić wszystkich, którzy są w wieku emerytalnym bądź w wieku okołoemerytalnym. Konieczna jest reforma administracji szkolnej. Kurator nie może być urzędnikiem wojewody. Inspektor nie może być urzędnikiem naczelnika czy prezydenta.</u>
          <u xml:id="u-123.5" who="#JanuszWoźnica">Reforma administracji to konieczny warunek aktywizacji nauczycieli. To impuls, który pomoże im odzyskać w pełni własną tożsamość. Konieczne jest przede wszystkim zwiększenie uprawnień rady pedagogicznej. Rada nie może tylko opiniować, jak to jest ujęte w obecnym, aktualnym regulaminie rady. Rada musi decydować, jeśli chcemy mieć w szkole demokrację, jeśli chcemy mieć prawdziwy samorząd. Pani senator minister oczekuje, że nauczyciele niejako oddolnie rozbiją te biurokratyczne struktury. Być może w Warszawie, być może w wielkich ośrodkach, ale na prowincji, Pani Minister. Tutaj oni muszą mieć, muszą być uzbrojeni w odpowiednie przepisy. I opracowania takich przepisów oczekujemy jak najszybciej od ministerstwa.</u>
          <u xml:id="u-123.6" who="#JanuszWoźnica">Minister Edukacji Narodowej stwierdził na spotkaniu z nauczycielami w Białymstoku, że brakuje w oświacie ponad 30 tys. wykwalifikowanych nauczycieli. Muszę stwierdzić, że działalność ministerstwa, wprawdzie poprzedniego, pogłębia ten deficyt. Oto tworzy się rozbudowane wojewódzkie ośrodki metodyczne, tworzy się rejonowe ośrodki metodyczne. Te ostatnie na szczęście tylko w niektórych województwach. Część dobrych, sprawdzonych pedagogów porzuci pracę w szkole, porzuci bezpośrednią pracę z uczniami, przejdzie do ośrodków metodycznych.</u>
          <u xml:id="u-123.7" who="#JanuszWoźnica">Braki kadrowe można dość szybko zmniejszyć, m.in. poprzez zmianę profilu kształcenia na studiach nauczycielskich, które obecnie niemal wyłącznie przygotowują nauczycieli wychowania początkowego, wychowania muzycznego, technicznego i plastycznego. W naszym województwie zamojskim, a myślę, że i w innych, pojawił się już nadmiar nauczycieli tych specjalności, wykształconych w tych kierunkach. Natomiast brak jest nauczycieli polonistów, matematyków, biologów, fizyków itp. Czas więc już najwyższy, aby studia nauczycielskie przystąpiły do przygotowywania nauczycieli dla szkół podstawowych właśnie tych brakujących specjalności. Potrzebna jest po prostu większa elastyczność i szybkie reagowanie na sytuację, jeśli tak można powiedzieć, na sytuację na rynku nauczycielskim.</u>
          <u xml:id="u-123.8" who="#JanuszWoźnica">Drodzy państwo, oświata ma bardzo trudną sytuację lokalową. Konsekwencją tego jest zmora dwuzmianowości. W Ministerstwie Edukacji Narodowej powstała komisja, bodajże pod przewodnictwem pana Królikowskiego, której celem jest odzyskanie utraconych obiektów. Ale istnieje również inna możliwość — możliwość pozyskania budynków nadających się na cele oświatowe. Oto ostatnio słyszymy, że rozwiązuje się niektóre jednostki wojskowe. Sprzęt jest przekazywany na potrzeby gospodarki. Rodzi się pytanie: co z budynkami? Mam przykład z województwa zamojskiego, z Hrubieszowa konkretnie. Obiekty powojskowe stoją bezużytecznie, nie są wykorzystywane. Oczywiście ich utrzymywanie obciąża budżet, w tym wypadku budżet Ministerstwa Obrony Narodowej. Zwróciłem się wraz z władzami województwa, wraz z kuratorium z prośbą do Ministerstwa Obrony Narodowej o przynajmniej kilkuletnie wydzierżawienie czy też przekazanie wskazanych budynków na potrzeby oświaty do czasu, gdy sytuacja lokalowa ulegnie spodziewanej poprawie. Niestety, otrzymaliśmy od ministra Siwickiego odpowiedź odmowną. A więc obiekty stoją dalej bezużyteczne, a niemal obok znajduje się w barakach szkoła rolnicza, nieco dalej w budynku poklasztornym z początków XVIII wieku liceum ogólnokształcące.</u>
          <u xml:id="u-123.9" who="#JanuszWoźnica">Naprawdę, wysiłkiem jednego ministerstwa, dobrą wolą ludzi nie poprawimy sytuacji, jeśli inne resorty, inne instytucje nie znajdą zrozumienia dla potrzeb oświaty. Dziękuję bardzo.</u>
          <u xml:id="u-123.10" who="#komentarz">(Oklaski).</u>
        </div>
        <div xml:id="div-124">
          <u xml:id="u-124.0" who="#ZofiaKuratowska">Dziękuję bardzo. Głos ma senator Tadeusz Ulma, następny jest senator Bolesław Fleszar.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-125">
          <u xml:id="u-125.0" who="#TadeuszUlma">Pani Marszałek! Wysoka Izbo!</u>
          <u xml:id="u-125.1" who="#TadeuszUlma">Pragnę zwrócić Wysokiej Izbie uwagę na pewne fakty, które dzieją się, a których dotychczas jakoś nie dotykaliśmy tutaj. Na wstępie chcę przypomnieć, że rok 1945 nie był dla nas Polaków końcem nieszczęść związanych ze stanem wojny i okupacji. Stan niszczenia narodu trwał. Proces obezhołowienia pogłębiał się. Trwała sytuacja, w której alkoholizm, nikotynizm, dzieciobójstwo zataczały coraz to szersze kręgi. Dziś skutki tego dają się ująć w liczby, tragiczne liczby, które też rzutują na sytuację naszej edukacji. I tak dane naukowe wskazują, że mamy około 2 mln dzieci, które nie nadają się do szkoły z normalnym programem. Podaję liczby z roku 1983: 700 tys. to dzieci potworki, imbecyle, a 50% dzieci w naszych szkołach to dzieci z otępieniem umysłowym lub ociężałością umysłową.</u>
          <u xml:id="u-125.2" who="#TadeuszUlma">Niedobra jest sytuacja w naszym szkolnictwie. Niedobra jest kondycja naszej oświaty i nauki, ale też niedobra jest nasza ogólna sytuacja. Nasi zaborcy zapowiedzieli w 1939 roku zniszczenie narodu. Robili wszystko, aby to uczynić. Ale co najgorsze, jak gdyby zaszczepili pewne działania w narodzie, które doprowadziły do stanu, w którym dzisiaj się znajdujemy. Zaszczepiono przecież w tym narodzie pijaństwo, nie byliśmy narodem pijaków nigdy, nikotynizm dzieci — od szkoły prawie podstawowej, dzieciobójstwo na taką skalę. A reszta — to już skutki, skutki szeroko pojętego liberalizmu moralnego.</u>
          <u xml:id="u-125.3" who="#TadeuszUlma">Innym, dodatkowym czynnikiem jest negatywna selekcja, jeśli chodzi o rekrutację nauczycieli do szkoły. Różne tutaj względy można wskazać. Przeciętna płaca w oświacie zawsze była niższa niż w przemyśle, stanowiła około — jak mówią dokumenty — 1/3 płacy w przemyśle. To właśnie w dużej mierze zaważyło na spadku prestiżu oraz tej negatywnej selekcji.</u>
          <u xml:id="u-125.4" who="#TadeuszUlma">Stawianie spraw ideologicznych i politycznych w nauce i oświacie na pierwszym miejscu wywołało bardzo niszczące działania. Preferowano bardzo często ludzi dyspozycyjnych, ludzi, którzy zarzucając niejednokrotnie zasady etyki zawodowej podporządkowali się dyrektywom politycznym, bez oglądania się na skutki. Ludzie ci na ogół zajmowali stanowiska kierownicze w oświacie, paraliżując niejednokrotnie wszelkie pozytywne poczynania nauczycieli. A takie były. Uprawiano prymitywne bezbożnictwo pod pokrywką kształtowania jedynie naukowego światopoglądu. Działo się to w społeczeństwie, które przecież w większości jest katolickie, religijne.</u>
          <u xml:id="u-125.5" who="#TadeuszUlma">Programy, warunki, w których wciskano uczniom materiał programowy, sam materiał — odstraszały nie tylko młodzież, ale i nauczyciela.</u>
          <u xml:id="u-125.6" who="#TadeuszUlma">Szkoła na pewno powinna umożliwić uczniowi zdobywanie wiadomości i pożytecznych umiejętności. Jednakże najbardziej pożyteczną umiejętnością, którą uczeń powinien wynieść ze szkoły, jest umiejętność poprawnego myślenia czy rozumowania. Takie uczenie, to kształcenie ludzi mądrych. Mądrość, jak mówił Dewey, to wiedza przyczyniająca się do lepszego przeżywania życia, to umiejętne wyciąganie wniosków, doświadczeń życiowych, to osiąganie teorii praktyką, a u nas zawsze tak było, w tym systemie, że jeżeli doświadczenie przeczyło teorii, to tym gorzej dla doświadczenia. Doświadczenie uczy, że tylko wiedza zdobyta za pomocą inteligencji daje biegłość na usługi inteligencji. Tymczasem przeładowane programy, przepełnione szkoły zbiorcze, nauczyciel przeciążony, oczywiście, nie mogły przyczyniać się do wdrażania, do uczenia inteligentnego myślenia.</u>
          <u xml:id="u-125.7" who="#TadeuszUlma">Nie doceniany jest nauczyciel, najbardziej istotny czynnik, który wychowanie całe przenika, stanowi jego istotę. Wychowanie jest przecież naturalnym procesem, czymś co staje się tak, jak stawać się może i musi wedle praw rządzących fizycznym i duchowym organizmem człowieka. Ale w tej całej sprawie czynna jest jednocześnie jakaś siła kierownicza, przyczynowo i mechanicznie uwarunkowana, której podporządkowane są pewne siły zmierzające ku czemuś, jakiś plan, wzór, idea tego, co się ma stać, co się stać powinno. Ten wzór, tę ideę w sobie nosi wychowawca i uosabia wychowawca. Świadomie, a najczęściej bezwiednie chce on, aby uczeń stał się jemu podobny, aby urzeczywistniał jego typ, tylko doskonalszy, bez jego braków i słabości, bogatszy i wyższy o to doświadczenie, jakie jemu życie przyniosło.</u>
          <u xml:id="u-125.8" who="#TadeuszUlma">Kierownikiem, czynnikiem wychowania jest więc to, czym jest nauczyciel, a raczej za co się ma i czym jeszcze chciałby być. Dlatego w żadnym zawodzie człowiek nie ma tak wielkiego znaczenia, jak w zawodzie nauczycielskim. Architekt może być złym człowiekiem i zbudować ładny i wygodny dom. Inżynier może być twórcą wspaniałych długich mostów, będąc jednocześnie lichym człowiekiem. Mniej to jest możliwe jeśli chodzi o lekarza, ale już nauczyciel zły człowiek jest sprzecznością samą w sobie, niemożliwością. Dlatego też postuluję z tego miejsca, aby na nauczycieli w naszych szkołach dobierać ludzi dobrych. Trzeba nam siłaczy i siłaczek do tego stanu. Jednakże nie może być tak, aby naród, państwo nie mogło stworzyć godziwych warunków pracy tym ludziom. Troska o elementarne potrzeby życia, nieustanna troska materialna, walka o chleb powszedni, wytężona praca aż do zupełnego wyczerpania umysłu, tłumi wszelką możność życia prawdziwie ludzkiego, duchowego. Nauczyciel taki staje się apatyczny, obojętny na wszystko, bardzo często zły, złośliwy, staje się swego ucznia nie przyjacielem, ale wrogiem i prześladowcą.</u>
          <u xml:id="u-125.9" who="#TadeuszUlma">Postuluję więc, jeśli chcemy mieć sukcesy wychowawcze i naukowe w naszych szkołach, dobierajmy odpowiednią młodzież na nauczycieli, stwórzmy im godziwe warunki pracy i rozwoju, warunki ciągłego doskonalenia się w tej służbie. Stwórzmy również warunki, w których zaistnieje pełna integracja wysiłków wychowawczych domu, Kościoła, szkoły i środków przekazu.</u>
          <u xml:id="u-125.10" who="#TadeuszUlma">Wróćmy do małych szkół podstawowych, w miejsce szkół zbiorczych, w których nauczyciel wychowawca będzie mógł nawiązać serdeczny kontakt z wychowankiem. Stwórzmy warunki, w których nie będzie możliwe instrumentalne traktowanie oświaty. Dajmy szkole możliwość samosterowania, a odzyska zaufanie społeczeństwa. Zróbmy wszystko, aby w naszych szkołach znaleźli się ludzie odpowiedzialni, ludzie powołania, którzy kochają każde dziecko jak najlepsi rodzice własne dzieci, którzy nie zaprzepaszczą ani jednej duszy, ani jednego prostego człowieczka, gdyż jak pisał Słowacki: „ziarnem Polski być może jeden prosty człowiek, jak z ziarnka żyta całe przyszłe zboże”.</u>
          <u xml:id="u-125.11" who="#TadeuszUlma">Wierzę, że mimo takiej tragicznej sytuacji, można powiedzieć, szkolnictwa naród ten wyrwie się, ponieważ w nim tkwi to, co się nazywa wola i godność, i męstwo, i pragnienie wolności, i umiłowanie tejże. Dziękuję.</u>
          <u xml:id="u-125.12" who="#komentarz">(Oklaski).</u>
        </div>
        <div xml:id="div-126">
          <u xml:id="u-126.0" who="#ZofiaKuratowska">Dziękuję bardzo Panu Senatorowi.</u>
          <u xml:id="u-126.1" who="#ZofiaKuratowska">Teraz ja przepraszam bardzo Pana Senatora Fleszara. W tej chwili musimy przegłosować uchwałę. Wszedł też pewien dodatkowy punkt.</u>
          <u xml:id="u-126.2" who="#ZofiaKuratowska">Chcę państwu zwrócić uwagę, że mamy duże w tej chwili trudności z kworum. Chociaż podjęcie tego typu uchwały nie ma mocy aktu prawnego, ale wszystkie uchwały w Senacie muszą być podejmowane większością głosów w obecności odpowiedniej liczby senatorów. Obawiam się, że ta sytuacja będzie się pogarszać, wobec czego teraz, gdy komisja skończyła pracę, pan senator Ziółkowski przedstawi nam tekst uchwały do przegłosowania.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-127">
          <u xml:id="u-127.0" who="#JanuszZiółkowski">Pani Marszałek! Wysoka Izbo!</u>
          <u xml:id="u-127.1" who="#JanuszZiółkowski">Komisja w składzie: senatorowie Duda, Lipski, Ziółkowski wprowadziła następujące zmiany pod państwa rozwagę. Tam, gdzie mówi się o wychowaniu patriotycznym na stronie pierwszej: „kształtowane na wzorach kultury narodowej” to pozostaje, skreślamy: „zarówno materialnej, jak i moralnej”; wprowadzamy natomiast po przecinku: „a więc wychowanie do zgodnego współżycia w duchu tolerancji i ludzkiej solidarności”. Powtarzam: „a więc wychowanie do zgodnego współżycia w duchu tolerancji i ludzkiej solidarności”.</u>
          <u xml:id="u-127.2" who="#JanuszZiółkowski">I następny akapit, cały ten długi passus wymieniający różne sprawy, który kończy się, to jest piąty wiersz, „zredukowania treści programów nauczania”, tam będzie średnik, zresztą średniki będą oddzielały poszczególne kwestie, wprowadzamy następujące sformułowanie: „wyrównania negatywnych mechanizmów selekcyjnych przy przekraczaniu kolejnych progów oświaty przez młodzież, gdy wynika to z niesprawiedliwości społecznej lub nieprzystosowania psychicznego”. Powtarzam: „wyrównania negatywnych mechanizmów selekcyjnych przy przekraczaniu kolejnych progów oświaty przez młodzież, gdy wynika to z niesprawiedliwości społecznej lub nieprzystosowania psychicznego” (średnik).</u>
          <u xml:id="u-127.3" who="#JanuszZiółkowski">I po tym następuje następna kwestia: „rozbudowy infrastruktury oświatowej i systemu stypendiów”. Powtarzam: „rozbudowy infrastruktury oświatowej i systemu stypendiów”. To wszystko są poprawki wniesione przez pana senatora Lipskiego.</u>
          <u xml:id="u-127.4" who="#JanuszZiółkowski">I na stronie drugiej jeszcze poprawka zgłoszona do komisji przez pana senatora Borowskiego, iżby właśnie zredukować ilość owych powtarzających się wskaźników skolaryzacji. W samym środku strony drugiej, tam gdzie zdanie rozpoczyna się: „Także tutaj następuje spadek wskaźników skolaryzacji oraz zwężają się...” itd. Odpada pierwszy wiersz: „Także tutaj następuje spadek wskaźników skolaryzacji oraz” i dużą literą: „Zawężają się drogi tworzenia inteligencji polskiej”.</u>
          <u xml:id="u-127.5" who="#JanuszZiółkowski">Myślę, że niczego tutaj nie opuściłem z tych naszych ustaleń.</u>
          <u xml:id="u-127.6" who="#komentarz">(Głos z sali: Mam uwagę redakcyjną. Może skreślimy słowa „ludzkiej solidarności”?).</u>
        </div>
        <div xml:id="div-128">
          <u xml:id="u-128.0" who="#JanJózefLipski">Może być wyłącznie narodowa solidarność, obejmująca wyłącznie Polaków. Zrezygnowałem z szerszego opisania, iż chodzi o współżycie różnych narodów. Nie chciałem tutaj bardziej uwypuklać solidarności narodowej. Jest to bardzo ładna rzecz, ale nie zadowala mnie jako członka Komisji Edukacji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-129">
          <u xml:id="u-129.0" who="#ZofiaKuratowska">Senator Lipski ma rację. Jest tutaj różnica. Jest tylko kwestia, czy mimo wszystko, mimo że nie ma solidarności ludzkiej... Dobrze, wycofał się pan senator.</u>
          <u xml:id="u-129.1" who="#ZofiaKuratowska">Czy ktoś inny jeszcze do projektu, w tej wersji zgłoszonej, ma jakąś uwagę, czy nie?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-130">
          <u xml:id="u-130.0" who="#AndrzejCeliński">Można prosić o powtórzenie poprawki, bo coś trudno się ją chwyta. Tej z pierwszej strony.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-131">
          <u xml:id="u-131.0" who="#JanuszZiółkowski">Powtarzam, tam gdzie skończyło się to sformułowanie, 5 wiersz ostatniego akapitu... Nie, przepraszam, zaczynamy od tej kwestii w trzecim akapicie, ostatnie dwa wiersze: „wychowanie patriotyczne, kształtowane na wzorach kultury narodowej”, przecinek, i odpadają słowa, „zarówno materialnej, jak i moralnej”. Wprowadzamy natomiast sformułowanie: „a więc wychowanie do zgodnego współżycia w duchu tolerancji i ludzkiej solidarności”.</u>
          <u xml:id="u-131.1" who="#JanuszZiółkowski">I solidarności ludzkiej? To już jest niuans. Pan Jan Lipski jest polonistą, zgodził się na to, żeby takie było sformułowanie.</u>
          <u xml:id="u-131.2" who="#JanuszZiółkowski">Rusycyzm? To będziemy jeszcze może z tego punktu widzenia to trzebić, te rusycyzmy. Proszę łaskawie pozostawić tak, to już do ostatecznego sformułowania, z tego punktu widzenia.</u>
          <u xml:id="u-131.3" who="#JanuszZiółkowski">I teraz przechodzimy właśnie do tego 5 wiersza ostatniego akapitu. Po „treści programów nauczania” średnik i wprowadzamy sformułowanie: „wyrównania negatywnych mechanizmów selekcyjnych przy przekraczaniu kolejnych progów oświaty przez młodzież, gdy wynika to z niesprawiedliwości społecznej lub nieprzystosowania psychicznego”. Tu jest średnik.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-132">
          <u xml:id="u-132.0" who="#ZofiaKuratowska">Senator Lipski a propos tego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-133">
          <u xml:id="u-133.0" who="#JanJózefLipski">Brak słowa: „wyrównanie skutków mechanizmów”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-134">
          <u xml:id="u-134.0" who="#JanuszZiółkowski">Tak jest, pan senator Lipski ma rację. Tu uciekło słowo. „Wyrównania skutków negatywnych mechanizmów selekcyjnych”. Oczywiście, o to chodzi przecież. Potem następuje sformułowanie, po średniku: „rozbudowy infrastruktury oświatowej i systemu stypendiów”. Panie Profesorze, w porządku?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-135">
          <u xml:id="u-135.0" who="#AndrzejCeliński">Słowa „infrastruktura oświaty” nie mają dla mnie interpretacji. Trzeba powiedzieć „wyposażenie”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-136">
          <u xml:id="u-136.0" who="#JanuszZiółkowski">To jest znowu taki termin ogólny, który mówi zarówno o budynkach, jak i o całym wyposażeniu. Mówi się „infrastruktura oświatowa”. To wszystko jest infrastrukturą. Dla oszczędności po prostu czasu i miejsca, żeby nie wymieniać tych elementów, panie Profesorze. Ja też nie lubię tego słowa.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-137">
          <u xml:id="u-137.0" who="#AndrzejCeliński">„Infrastruktura służąca oświacie”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-138">
          <u xml:id="u-138.0" who="#JanuszZiółkowski">Może tak.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-139">
          <u xml:id="u-139.0" who="#RyszardGanowicz">Mam merytoryczną uwagę do „wyrównania skutków negatywnych mechanizmów selekcyjnych”. To brzmi jak punkty preferencyjne, o których debatowaliśmy niejednokrotnie, o usuwaniu tych punktów przy przyjmowaniu na wyższe uczelnie. W związku z tym, gdyby to miało zostać tu w naszym projekcie ogólnym, to proponowałbym skierować to do oddzielnego głosowania, bo ja osobiście będę przeciwnikiem. Takie postawienie kwestii może komuś nasuwać podejrzenie o podstawę do wprowadzenia ponownie punktów preferencyjnych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-140">
          <u xml:id="u-140.0" who="#JanJózefLipski">Większość uwag zgłosiłem na komisji, chociaż nie wyraziłem zgody, aby odwoływać się do skompromitowanej historycznie sprawy punktów preferencyjnych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-141">
          <u xml:id="u-141.0" who="#ZofiaKuratowska">Czy jeszcze ktoś z państwa na temat uchwały? tego brzmienia uchwały? Jeżeli nie, to będziemy głosować, oczywiście w całości, z tymi poprawkami, bo komisja je opracowała. Wobec czego w całości ta uchwała. Kto z państwa jest za przyjęciem?</u>
          <u xml:id="u-141.1" who="#komentarz">(Głos z sali: Wniosek formalny. Ta część poprawek dotyczących punktów preferencyjnych nie była omawiana na posiedzeniu i dlatego uważam, że należałoby się przedtem nimi zająć)</u>
          <u xml:id="u-141.2" who="#ZofiaKuratowska">Przedtem, to znaczy przygotować jeszcze raz, tak? Przegłosować? Dobrze. To jeszcze raz poproszę Pana Senatora o przeczytanie treści poprawki, którą mamy najpierw przegłosować, samej poprawki oczywiście.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-142">
          <u xml:id="u-142.0" who="#JanuszZiółkowski">„Wyrównania skutków negatywnych mechanizmów selekcyjnych przy przekraczaniu kolejnych progów oświaty przez młodzież, gdy wynika to z niesprawiedliwości społecznej lub nieprzystosowania psychicznego”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-143">
          <u xml:id="u-143.0" who="#ZofiaKuratowska">Wobec tego będziemy teraz głosować. Jest tak dużo głosów w sprawach formalnych?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-144">
          <u xml:id="u-144.0" who="#JanJózefLipski">Proszę Pani Doktor, to wygląda w ten sposób, że większość komisji nie zgodziła się na ograniczenie dotyczące punktów preferencyjnych, że nie będą one brane pod uwagę. To nie chodzi o przywrócenie punktów preferencyjnych. Uważam, że głosowanie tego w tej nieobudowanej formie jest dużą krzywdą dla tej myśli, która tam miała być wyrażona.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-145">
          <u xml:id="u-145.0" who="#ZofiaKuratowska">Jeszcze senator Piotrowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-146">
          <u xml:id="u-146.0" who="#WalerianPiotrowski">Chcę powiedzieć, że trudne jest głosowanie w tej kwestii. Nie ma możliwości ustalenia spraw wynikających z niesprawiedliwości społecznej czy nieprzystosowania społecznego. Te pojęcia są niezwykle nieostre. Uważam, że w konkretnym zastosowaniu nie będzie rozstrzygane, czy należy wyrównywać skutki powstałe niegdyś z niesprawiedliwości społecznej. A jeszcze trudniejsze będzie ustalanie nieprzystosowania społecznego. Ze względów psychologicznych tym trudniej. Dotyczy tych, którzy nie są w stanie przejść przez próg oświatowy.</u>
          <u xml:id="u-146.1" who="#komentarz">(Głos z sali: Sądzę, że te sytuacje mądry egzaminator powinien uwzględniać).</u>
        </div>
        <div xml:id="div-147">
          <u xml:id="u-147.0" who="#ZofiaKuratowska">Ano, wiele rzeczy powinien. To jest inna sprawa. Jeszcze senator Góralczyk w tej sprawie, tak?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-148">
          <u xml:id="u-148.0" who="#JózefGóralczyk">Pani Marszałek! Szanowni Państwo!</u>
          <u xml:id="u-148.1" who="#JózefGóralczyk">Przecież my naprawdę zagubiliśmy zwyczaje naboru do szkół stopni ponadpodstawowych czy wyższych. Przecież przed wojną na pierwszy rok byli przyjmowani studenci w ogromnej ilości i pierwszy rok był rokiem selekcyjnym. Ale to się zagubiło zupełnie. To samo w szkole średniej.</u>
          <u xml:id="u-148.2" who="#komentarz">(Wicemarszałek Zofia Kuratowska: Bardzo proszę, Panie Senatorze, bo Pan jest zapisany do głosu)</u>
          <u xml:id="u-148.3" who="#JózefGóralczyk">Zamiast punktów preferencyjnych były możliwości selekcji. I nadrobienie w ciągu pierwszego roku tych braków, jakie dawały warunki kształcenia. To było robione, państwo pewnie to pamiętają.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-149">
          <u xml:id="u-149.0" who="#ZofiaKuratowska">Jeszcze senator Rozmarynowicz ma pewien pomysł, jak to rozwiązać.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-150">
          <u xml:id="u-150.0" who="#AndrzejRozmarynowicz">Absolutnie formalny. Proszę państwa, uchwała ma być czymś niezmiernie poważnym. Wprowadzonych zostało wiele poprawek i zmian. W tej chwili nie bardzo wiadomo, czy poszczególne poprawki mają być uwzględnione czy też nie mają. Nie wydaje mi się konieczne, aby uchwała została podjęta dzisiaj. Traktujmy to jako pierwsze czytanie. W rezultacie po tym pierwszym czytaniu komisja uwzględni albo nie uwzględni poprawki, któreśmy pownosili. I dopiero na następnym spotkaniu rzecz zostanie zdecydowana. Wnoszę o niegłosowanie dzisiaj uchwały. Dziękuję.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-151">
          <u xml:id="u-151.0" who="#ZofiaKuratowska">Wobec tego wniosek pana senatora Rozmarynowicza jako wniosek formalny poddaję pod głosowanie. Wniosek brzmiał — przypominam — ażeby dzisiaj nie głosować nad uchwałą, ponieważ do tekstu wniesiono dużo różnych poprawek i są liczne wątpliwości, a w związku z tym, ażeby uchwała ta została ponownie przeredagowana przez komisję i przedstawiona na następnym posiedzeniu plenarnym Senatu. Poddaję ten wniosek pod głosowanie. Kto jest za wnioskiem senatora Rozmarynowicza?</u>
          <u xml:id="u-151.1" who="#ZofiaKuratowska">To policzcie ile, już podsumujcie.</u>
          <u xml:id="u-151.2" who="#ZofiaKuratowska">Kto jest przeciw wnioskowi? Jeszcze i mnie podlicz do przeciw.</u>
          <u xml:id="u-151.3" who="#ZofiaKuratowska">Kto się wstrzymał? 3 i 4. Siedem.</u>
          <u xml:id="u-151.4" who="#ZofiaKuratowska">24 głosy — za, 20 głosów przeciw i 5 wstrzymujących się. Czy nie ma kworum? Jest 50 głosujących. Przepraszam, 50 to już jest kworum. Nas jest 99 osób, właściwie w tej chwili 98. Tak, że jest kworum, przepraszam.</u>
          <u xml:id="u-151.5" who="#ZofiaKuratowska">Wobec tego wniosek senatora Rozmarynowicza przeszedł większością głosów. Z tego wniosek prosty, że na następnym posiedzeniu plenarnym Senatu zostanie przedstawiona uchwała zredagowana.</u>
          <u xml:id="u-151.6" who="#ZofiaKuratowska">I teraz przerywam na chwilę tę debatę, dlatego że jest wniosek formalny wniesiony przez senatora Dietla. Dotyczy on poprawki do uchwały Senatu dotyczącej składu komisji. Myśmy tę uchwałę głosowali i przyjęli. To jest druk nr 68. Chodzi o poprawkę, o dopisanie pewnej poprawki. I możemy, niezależnie od tego, że przyjęliśmy tamto jako całość teraz głosować nad poprawką. Chodzi tutaj o poprawkę jako dodatkowy punkt: „Do składu Komisji Gospodarki Narodowej powołuje się senatora Zdzisława Nowickiego”. Senator Dietl uzasadnia, że w najbliższych pracach komisji dotyczących pakietu 16 uchwał ekonomicznych, jakie do nas wkrótce spłyną, senator Zdzisław Nowicki odgrywa rolę bardzo istotną.</u>
          <u xml:id="u-151.7" who="#ZofiaKuratowska">W związku z tym, choć nie było to przewidziane, uważam, że ten wniosek formalny powinniśmy przegłosować. Przypominam, że chodzi o poprawkę do uchwały w sprawie komisji senackich mówiącą, że do składu Komisji Gospodarki Narodowej powołuje się senatora Zdzisława Nowickiego.</u>
          <u xml:id="u-151.8" who="#ZofiaKuratowska">Kto z państwa jest za przyjęciem wniosku senatora Dietla? Chyba prawie wszyscy, nie warto liczyć.</u>
          <u xml:id="u-151.9" who="#ZofiaKuratowska">Kto jest przeciw? Nie widzę żadnego głosu.</u>
          <u xml:id="u-151.10" who="#ZofiaKuratowska">Kto się wstrzymał? Też chyba nie. Wobec tego wniosek formalny został przyjęty i dodajemy to do tekstu dzisiaj przyjętej uchwały.</u>
          <u xml:id="u-151.11" who="#ZofiaKuratowska">Proszę państwa, przechodzimy do dalszego ciągu naszej debaty. Chcę przypomnieć, że mamy jeszcze wolne wnioski. Poza tym jeszcze raz chciałam zaapelować o bardzo krótkie i zwięzłe przedstawianie swoich opinii czy pytań dlatego, że mamy jeszcze sporo głosów.</u>
          <u xml:id="u-151.12" who="#ZofiaKuratowska">Chcę powiedzieć, że np. senator Kaliciński wycofał swój głos pod warunkiem, że jego opinia zostanie przedyskutowana przez senacką Komisję Kultury, Środków Przekazu, Nauki i Edukacji Narodowej.</u>
          <u xml:id="u-151.13" who="#ZofiaKuratowska">Poproszę teraz wobec tego senatora Bolesława Fleszara. Następny będzie senator Józef Góralczyk.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-152">
          <u xml:id="u-152.0" who="#BolesławFleszar">Pani Marszałek! Wysoki Senacie!</u>
          <u xml:id="u-152.1" who="#BolesławFleszar">Ze względu na presję czasu, rezygnuję z mojej merytorycznej wypowiedzi na temat modelu edukacji narodowej widzianej z pozycji współczesnych nauk przyrodniczych i również z pewnej refleksji filozoficznej, jaką nasuwa dzisiejszy stan wiedzy przyrodniczej. Mimo, że wycofałem mój głos uważam, że w naszej debacie dotyczącej modelu edukacji narodowej nie unikniemy tego tematu. Wystarczy tylko przypomnieć, jaką rolę w rozwoju naszej cywilizacji odegrała rewolucja kopernikańska, później mechanicyzm newtonowski i jaką dzisiaj odgrywa teoria względności i mechanika kwantowa. A zatem, jeżeli Pani Marszałek pozwoli, to będę prosił o możliwość przedstawienia mego punktu widzenia na komisji senackiej.</u>
          <u xml:id="u-152.2" who="#BolesławFleszar">Tymczasem chcę zabrać głos w innej sprawie. Proszę państwa, wydaje mi się, może się mylę, że nasz rząd podkreślając grubą kreską przeszłość wprowadził mimo woli pogląd, że istnieje jakieś zło metafizyczne bliżej nie określone, a nie istnieje zło osobowe. Tymczasem zło jest zawsze osobowe. Ja się zgadzam z tym, że rada pedagogiczna może postawić wniosek nieufności wobec dyrektora. Pytam zatem, jaka rada pedagogiczna postawi wniosek nieufności wobec kuratorów, najczęściej skorumpowanych aparatczyków, urzędników wydziałów oświaty, którzy, jeżeli nawet mają odrobinę dobrej woli, są tak skażeni stereotypami systemu totalitarnego, że najczęściej nie są w stanie w chwili obecnej nawet myśleć o nowym modelu edukacji narodowej, od którego zależy przecież przyszłość tego narodu, cywilizacji, przyszły kształt w ogóle naszego życia.</u>
          <u xml:id="u-152.3" who="#BolesławFleszar">Dlatego uważam, że niech sobie rady pedagogiczne odwołują swoich dyrektorów, natomiast w sprawie kuratorów, którzy powinni być wyłączeni spod jurysdykcji wojewodów, a urzędnicy od oświaty spod jurysdykcji naczelników, decyzja musi zapaść w Ministerstwie Edukacji Narodowej. Wierzę w to mocno, że jeżeli będziemy mieć odpowiednich kuratorów, którzy będą podlegać jakżeż — nie prawiąc komplementów — mądremu już dzisiaj naszemu ministerstwu, na pewno również zmieni się sytuacja w szkolnictwie, o której wielu mówców tutaj mówiło. Dlatego mocno apeluję o podejmowanie męskich decyzji. Dziękuję.</u>
          <u xml:id="u-152.4" who="#komentarz">(Oklaski).</u>
        </div>
        <div xml:id="div-153">
          <u xml:id="u-153.0" who="#ZofiaKuratowska">Dziękuję bardzo Panu Senatorowi. Chciała odpowiedzieć Pani Minister?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-154">
          <u xml:id="u-154.0" who="#AnnaRadziwiłł">Jedno zdanie w sprawie formalnej. Męskie decyzje przy obecnej ustawie dotyczą rad narodowych, ponieważ ani kurator, ani inspektorzy nie są mianowani ani odwoływani przez ministerstwo — zgodnie z ustawą sejmową z 1983 roku.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-155">
          <u xml:id="u-155.0" who="#ZofiaKuratowska">Dziękuję bardzo za wyjaśnienie. Teraz głos ma pan senator Góralczyk, następny będzie senator Trochimiuk.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-156">
          <u xml:id="u-156.0" who="#JózefGóralczyk">Najmocniej przepraszam, że występuję jeszcze w sprawie tak zwanego naboru, czyli zapisu. Chciałbym jeszcze zwrócić uwagę na to, że nie tylko ta, którą przed chwilą wymieniłem, droga była stosowana do umożliwienia selekcji i awansu młodzieży. Były jednocześnie inne, na przykład to, że przyjmowano młodzież do ostatnich klas szkoły podstawowej, powszechnej, tych, którzy mieli iść do gimnazjum. Wtedy do tej lepszej szkoły miejskiej dojeżdżało dużo młodzieży. Dotyczy to na przykład gimnazjum wadowickiego, gdzie nabór wywodził się przede wszystkim ze środowisk wiejskich, a jednocześnie poziom tego gimnazjum był bardzo wysoki.</u>
          <u xml:id="u-156.1" who="#JózefGóralczyk">Myślę także o pewnych doświadczeniach lat powojennych. Miałem możliwość przyjęcia do I klasy liceum rolniczego dla dorosłych tylko do jednej klasy. Zgłosiło się ogromnie dużo ludzi, w tym tacy, którzy nawet nie byli w stanie czy to z przepracowania, czy zaniedbania napisać porządnie podania. Wszystkich tych ludzi, mimo że ich poziom to była druga, trzecia klasa szkoły podstawowej, przyjąłem i wyraźnie im oświadczyłem, że mają pół roku na to, ażeby nadrobić zaległości, które wynikały po prostu z bardzo ciężkich warunków powojennych. Mogę z całą odpowiedzialnością oświadczyć, że to była droga skuteczna.</u>
          <u xml:id="u-156.2" who="#JózefGóralczyk">Poza tym chciałbym zapytać, na czym państwo opieracie propozycje bardzo silnej redukcji ilości uczniów w szkole. Chodziłem do szkoły powszechnej w dwu miastach, gdzie do VI klasy i V przyjmowano aż 60 uczniów w szkole męskiej, a w gimnazjum, właśnie wadowickim, 45 do jednego oddziału, do I klasy, już według nowego typu. Toteż ciągle konfrontuję to z tymi postulatami, jakie są wypowiadane.</u>
          <u xml:id="u-156.3" who="#JózefGóralczyk">Chciałbym poza tym zwrócić uwagę na sprawy innego rodzaju, a mianowicie, podczas kampanii wyborczej zwrócono mi uwagę na losy dzieci z domów dziecka. Uważam, że może nie w uchwale, ale w każdym razie powinno być to zagadnienie jakoś rozwiązane, dlatego że przecież tutaj mamy do czynienia z ludźmi, z dziećmi pokrzywdzonymi przez los, przez rodziców i krzywdzi je nadal dom dziecka. Krzywdzi je tak dalece... A czy ja mam, czy będę miał kiedyś czas na to, ażeby te sprawy poruszyć? Chcę je właśnie dzisiaj poruszyć.</u>
          <u xml:id="u-156.4" who="#JózefGóralczyk">Jeżeli chodzi o szkoły wiejskie, tu mam na myśli dwie sprawy. Pierwsza to odbudowa uniwersytetów ludowych. Jest towarzystwo zarejestrowane niedawno, parę lat temu i jest także inicjatywa Kościoła w ramach duszpasterstwa rolników. Myślę, że te sprawy powinny być bardzo wnikliwie potraktowane, dlatego że przecież bez uniwersytetów ludowych kształcenie działaczy wiejskich tam, gdzie jest ludność rozproszona, jest po prostu niemożliwe.</u>
          <u xml:id="u-156.5" who="#JózefGóralczyk">Następnie druga sprawa, mianowicie praktyki rolnicze. W szkołach średnich rolniczych praktyki są potraktowane bardzo formalistycznie.</u>
          <u xml:id="u-156.6" who="#JózefGóralczyk">W samej szkole nauczyciel traktuje to jako zajęcie bardzo przykre albo po prostu dodatkowe. Natomiast nie mamy praktyk pozaszkolnych w innych gospodarstwach, prowadzonych na rachunek własny, myślę o praktykach dla młodzieży z gospodarstw rodzinnych w innych gospodarstwach rodzinnych. Młody człowiek pozostaje w gospodarstwie nie znając warunków gdzie indziej, pozostaje nieporadny często z tego powodu, że zbyt mało w młodych latach spotykał się z obcą rodziną, z pracą pod dyspozycją.</u>
          <u xml:id="u-156.7" who="#JózefGóralczyk">Nie tylko szkoła rolnicza jest problemem na wsi, ale wieś jako środowisko nie może być dalej gettem, którym jest. Wszyscy, którzy zabierają na temat wsi rolniczej głos, ciągle uważają, że to powinna być ludność rolnicza, nie wieś rolnicza, tylko ludność rolnicza, a zatem jeden zawód, wąska struktura zawodowa. Tymczasem tutaj chodzi o szeroką gamę zawodów, które by mogły zasilać wieś nie wyłączając zasilania w inteligencję, która musi po prostu wieś ożywiać.</u>
          <u xml:id="u-156.8" who="#JózefGóralczyk">I jeszcze parę słów na temat uczelni wyższych. Uważam, że przy każdym zakręcie w sprawach odbudowy życia mieliśmy zawołanie „znieść habilitację”. Uważam, że byłoby bardzo niesłuszne, gdybyśmy mieli tę drogę kiedyś znowu obierać, dlatego że tego rodzaju uproszczone systemy kwalifikacji naukowej odbijały się zawsze ujemnie na życiu nauki.</u>
          <u xml:id="u-156.9" who="#JózefGóralczyk">Chciałbym jeszcze zwrócić uwagę na jedną rzecz, na kształcenie młodych pracowników nauki. Otóż uważam, że to, co kiedyś było przedmiotem ataków prasowych na feudalizm panujący w nauce, jest atakiem zupełnie niesłusznym. Po prostu nie wyobrażam sobie dobrego wykształcenia młodego pracownika nauki, który nie pracuje dla swojego szefa, a także wykształcenia się odpowiednich cech u szefa, który nie korzysta z cudzego dorobku. Po prostu terminator powinien wykonywać pracę dla szefa i wykorzystywać ją również jako własną pracę autorską.</u>
          <u xml:id="u-156.10" who="#JózefGóralczyk">Jeszcze co do różnicowania poziomu uczelni. Chciałbym zwrócić uwagę na to, że przed wojną mieliśmy, po wprowadzeniu reformy Jędrzejewiczów, pewne cofnięcie tzw. wyższych szkół, jakimi były szkoła Wawelberga i szkoła Sleczyńska, do poziomu liceów zawodowych. I to chyba nie było złe. I dlatego wydaje mi się, że należałoby tę kwestię liceów zawodowych postawić z powrotem na jakiejś platformie.</u>
          <u xml:id="u-156.11" who="#JózefGóralczyk">Jeszcze jeden problem — problem awansu nauczyciela. Był taki czas, kiedy szkoła rolnicza w Czernichowie była wylęgarnią profesorów Warszawy, Krakowa, a nawet i Wilna. Myślę, że taki awans nauczyciela byłby godzien uwagi. Dziękuję bardzo.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-157">
          <u xml:id="u-157.0" who="#ZofiaKuratowska">Dziękuję bardzo. Poproszę teraz senatora Trochimiuka, następny będzie senator Wilkowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-158">
          <u xml:id="u-158.0" who="#MieczysławTrochimiuk">Pani Marszałek! Wysoki Senacie!</u>
          <u xml:id="u-158.1" who="#MieczysławTrochimiuk">Kilka słów o szkole wiejskiej. Nie będę szerzej mówił o biedzie i niedostatkach szkoły wiejskiej. Nie sposób jednak nie wspomnieć, że w dotychczasowych warunkach nie była ona w stanie spełniać swoich podstawowych zadań dydaktyczno-wychowawczych. Przyczyny tego są wielorakie. Najgłówniejsze zaś, to, po pierwsze — wadliwe programy nauczania oraz uchybienia i niedostatki dydaktyki. I po drugie — opłakany stan infrastruktury cywilizacyjnej wsi.</u>
          <u xml:id="u-158.2" who="#MieczysławTrochimiuk">Realizację programu utrudniają poważnie niedobory kadry nauczycielskiej. W wielu przypadkach zatrudnieni są nauczyciele nie posiadający kwalifikacji pedagogicznych. Pod względem metodycznym panuje tradycyjny model nauczania, który z reguły sytuuje ucznia w pozycji przedmiotu. Zatrważający obraz przedstawiają stan i zasób pomocy do nauczania, ubóstwo bibliotek szkolnych. Wielu absolwentów klas ósmych nigdy nie zetknęło się z Wielką Encyklopedią Powszechną czy ze Słownikiem Języka Polskiego.</u>
          <u xml:id="u-158.3" who="#MieczysławTrochimiuk">Brakuje właściwie wszystkiego, poczynając od komputera, magnetofonu, radia, telewizji, wideo, a na najbardziej prostych i podstawowych pomocach kończąc, na przykład brakuje tablic magnetycznych, map, zaś w pracowniach technicznych takich narzędzi, jak młotki, obcęgi, imadła i pilniki.</u>
          <u xml:id="u-158.4" who="#MieczysławTrochimiuk">Inne przyczyny niedostatków tkwią w katastrofalnym stanie infrastruktury. Szkoły w poważnej części mieszczą się w starych wymagających remontu budynkach, niejednokrotnie nadających się jedynie do rozbiórki.</u>
          <u xml:id="u-158.5" who="#MieczysławTrochimiuk">Nagminną rzeczą jest niewystarczające ogrzewanie izb szkolnych w zimie. Ubikacje są zazwyczaj usytuowane poza budynkiem szkolnym. Sytuacja życiowa dziecka wiejskiego jest o wiele gorsza od sytuacji dzieci miejskich. Dzieci ze wsi obłożone zbyt dużymi obowiązkami w szkole i w domu, cierpią na nadmiar obciążeń psychicznych i fizycznych. Znany ogólnie jest fakt niższego stopnia rozwoju fizycznego dzieci ze wsi. Nierzadkie są przypadki, że dzieci te nie kończą szkoły podstawowej. Obserwuje się zjawisko funkcjonalnego analfabetyzmu. Nikły odsetek dzieci ze wsi dostaje się do szkół średnich i wyższych. Na przykład przed wojną, w dwudziestoleciu międzywojennym z „Komborni w świat”, czyli m.in. na uniwersytety szło więcej młodzieży wiejskiej aniżeli w tej chwili, niż obecnie, niż dzisiaj. Wieś zawsze była spychana na dalszy plan.</u>
          <u xml:id="u-158.6" who="#MieczysławTrochimiuk">Na wielu odcinkach wieś skutecznie się broni: społecznie buduje drogi, wodociągi, zakłada telefony, a przede wszystkim z wielkim nakładem sił i finansów wznosi piękne kościoły. Lecz do poważnej refleksji skłania taki oto obraz: z jednej strony ulicy stoi świeżo wzniesiony, piękny kościół, a po drugiej stronie ulicy stoi szkoła wymagająca natychmiastowego remontu generalnego. I nie wiadomo, kiedy ten remont generalny nastąpi. Dlaczego wieś nie ratuje swojej szkoły? A dlatego, że ta szkoła nie jest własnością wsi. To nie jest nasza szkoła, jest to szkoła państwowa, nakazowo-rozdzielcza, w której reglamentuje się wiedzę i umiejętności, wartości i prawdę.</u>
          <u xml:id="u-158.7" who="#MieczysławTrochimiuk">Przez całe 45-lecie PRL nauczyciel bywał sprowadzany do narzędzia indoktrynacji, zaś dzieci i młodzież do przedmiotu indoktrynacji. Totalne odpodmiotowienie szkoły. I nie trzeba się dziwić, że społeczeństwo dystansuje się od takiej szkoły. I oto stoimy w obliczu wielkich przekształceń, w tym wobec systemu edukacji. Szkoła musi wrócić do społeczeństwa, musi otrzymać autonomię i podmiotowość. Ta podmiotowość — wydaje się — powinna być kształtowana przez trzy podmioty: przez uczniów, nauczycieli i przez rodziców.</u>
          <u xml:id="u-158.8" who="#MieczysławTrochimiuk">Nie państwowa, lecz społeczna szkoła wiejska może położyć wreszcie kres dyskryminacji dzieci i młodzieży wiejskiej. Jeśli stanęliśmy już w obliczu szkoły społecznej, to musimy również zapytać o jej model i zasadniczy cel, jakiemu ma służyć. Wydaje się, że odpowiedź na to pytanie zależy od tego, jaką przyjmiemy koncepcję człowieka. Koncepcji tych jest zresztą bardzo wiele: homo ludens, homo faber, homo oeconomicus, homo creator itd., itd. Sądzę, że nie należy brać żadnej z nich, mieszczą się one bowiem całkowicie w personalistycznej idei człowieka. Człowieka jako osoby, której konstytutywnymi elementami jest miłość, wolność i poznanie, a więc osoby ludzkiej, która, po pierwsze, realizuje się poprzez umiejętność kochania, czyli umiejętność afirmacji, po drugie, poprzez umiejętność poznania, które jest podstawą wszelkiej twórczości (homo creator), po trzecie, poprzez umiejętność bycia wolnym, czyli umiejętność dokonywania wyborów wartości, idei, rzeczy.</u>
          <u xml:id="u-158.9" who="#MieczysławTrochimiuk">Powiedział kiedyś poeta: „w każdej chwili wybierać muszę”: wolność jako permanentne dokonywanie wyboru. Uczeń szkoły w PRL żadnych wyborów nie dokonywał. Nauczycielom również dokonywanie wyborów wysoce utrudniono, bowiem szkoła ta zbudowana była na zasadach wielkiego inkwizytora z Braci Karamazow.</u>
          <u xml:id="u-158.10" who="#MieczysławTrochimiuk">Wyborów dokonywano poza szkołą.</u>
          <u xml:id="u-158.11" who="#MieczysławTrochimiuk">Jeśli przyjmiemy personalistyczną koncepcję człowieka, to obliguje to nas, aby dziecko również przyjmować, pojmować jako osobę. Skoro tak, to dziecko jako osoba w procesie dydaktycznym musi zająć pozycję podmiotu procesu nauczania. Celem zaś nauczania będzie, oprócz zdobycia niezbędnego zasobu wiedzy, opanowanie przede wszystkim umiejętności poznawczych, praktycznych, organizacyjnych, rozwój wyobraźni twórczej i wrażliwości, rozwój osobowości, słowem, kształtowanie człowieka jako osoby. To z kolei pociąga konieczność radykalnej zmiany metodyki nauczania. W procesie dydaktycznym powinny dominować metody heurystyczne. Należałoby przywołać i wdrażać modele szkoły pracy, czyli szkoły aktywnej. Podstawowy zasób wiedzy i umiejętności uczeń powinien zdobyć w aktywnym procesie poznawczym, przy pomocy nauczyciela jako przewodnika. Stąd konieczność ograniczenia do niezbędnego minimum encyklopedyczności oraz odejście od werbalizmu na rzecz bezpośredniego kontaktu z poznawaną rzeczywistością.</u>
          <u xml:id="u-158.12" who="#MieczysławTrochimiuk">Heurezę traktują niektórzy pedagodzy jako eksperymentowanie. Tymczasem metoda heurystyczna jest metodą starszą od metody scholastycznej średniowiecznej, która panuje dzisiaj powszechnie. Wystarczy wziąć do ręki dialogi platońskie i przekonać się o tym.</u>
          <u xml:id="u-158.13" who="#MieczysławTrochimiuk">W sumie idzie o taką szkołę, której absolwent mógłby bez wahania powiedzieć — ja człowiek.</u>
          <u xml:id="u-158.14" who="#MieczysławTrochimiuk">Ja człowiek, tytuł książki prof. Mieczysława Krompca. Dziękuję.</u>
          <u xml:id="u-158.15" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-159">
          <u xml:id="u-159.0" who="#ZofiaKuratowska">Dziękuję bardzo Panie Senatorze. Teraz głos ma senator Wilkowski. Następny będzie senator Dietl. Pół do trzeciej, ale myśmy mieli skończyć. Robimy przerwę o 15.15.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-160">
          <u xml:id="u-160.0" who="#EugeniuszWilkowski">Pani Marszałek! Wysoki Senacie!</u>
          <u xml:id="u-160.1" who="#EugeniuszWilkowski">Zastanawiamy się co robić, by szkoła polska potrafiła wywiązywać się ze swoich powinności. Jest to bardzo ważne. Przekształcanie szkoły zależne jest jednak od wielu czynników. Ważnymi, podstawowymi wręcz są decyzje centralne. Jest to bezsporne. Niech będą one najmądrzejsze, najrozsądniejsze, jeżeli jednak nie będzie zrozumienia potrzeb zmian na dole, zmiany w szkole będą niewielkie, a na pewno nie takie, na jakie czekamy.</u>
          <u xml:id="u-160.2" who="#EugeniuszWilkowski">Decyzje podejmowane w centrum są decydujące. One otwierają bądź zamykają możliwości przemian. Dotąd zamykały. Z nauczyciela czyniły urzędnika państwowego, żądały pełnej, wyjątkowej lojalności wobec systemu. Dzisiaj jest inaczej. Otwartość wobec potrzeb wybijania się na suwerenność naszej szkoły jest oczywista. Oczywistości tej ciągle jeszcze brakuje na szczeblu kuratoriów, inspektoratów, ale i jeszcze niżej, wśród samych nauczycieli. Stwierdzam to z całą odpowiedzialnością. Panoszący się dotąd system drobiazgowej kontroli i zniewalania wielu nauczycieli po prostu podporządkował. Wdarł się w ich psychikę, nagromadził tyle złych nawyków, przyzwyczajeń, że jakżeż ciągle jeszcze wielu, świadomie czy też nie, tkwi w tym starym. Nowa sytuacja daje wolność, ale też i odpowiedzialność, a ta nie zawsze jeszcze jest chciana. Łatwiej jest przecież asekurować się niż samemu za wszystko odpowiadać.</u>
          <u xml:id="u-160.3" who="#EugeniuszWilkowski">Stan nauczycielski przez długie lata nacisku i poddany takim selekcjom, jakim poddawano go, stał się stanem w znacznej części wyjątkowo lojalnym wobec dotychczasowego systemu. Ta dyspozycyjność doprowadziła do tego, że nauczyciel często przekazywane treści formował nie pod adresem uczniów, a władzy.</u>
          <u xml:id="u-160.4" who="#EugeniuszWilkowski">A już do absurdu wręcz posunięto kontrolę czy samokontrolę tak zwanych apeli i akademii szkolnych. Sytuacje takie zrodziły postawę dwulicowości. Wobec siebie, osób najbliższych nauczyciel miał jeden sposób wartościowania, a publicznie, wobec władzy, drugi. Czy dzisiaj postawy takie natychmiast ustąpią? Na pewno nie.</u>
          <u xml:id="u-160.5" who="#EugeniuszWilkowski">Stan nauczycielski nigdy jednak nie był jednolity, i bardzo dobrze. Obok całego zakresu lojalności wobec systemu bardzo wielu ową lojalność odrzuciło. Uznało, że ich powinnością jest odrzucić to wszystko, co szkołę zniewala. Postawą swoją narazili się na różne represje, z usunięciem ze szkoły włącznie, ale przy swoich zasadach trwali i przygotowali grunt pod te przemiany, których dzisiaj jesteśmy uczestnikami, świadkami.</u>
          <u xml:id="u-160.6" who="#EugeniuszWilkowski">Szanse, jakie otworzyły się przed szkołą, są ogromne, ale boję się, że nie przez wszystkich będą zrozumiane i podjęte. Na dole, wśród wielu nauczycieli, a przede wszystkim właśnie w kuratoriach i inspektoratach, a więc w terenowych ośrodkach decyzyjnych jest naprawdę wielu takich, dla których to, co rozpoczęło się, jest obce. Wielu przyzwyczaiło się do opierania swej pracy na wypełnianiu wskazówek, poleceń, wytycznych. Nowe rodzi odpowiedzialność, potrzebę weryfikacji dotychczasowej wiedzy, dotychczasowych zasad, postaw. Potrzeba tego wysiłku nie tkwi u wszystkich.</u>
          <u xml:id="u-160.7" who="#EugeniuszWilkowski">Senator Ganowicz przytoczył tematy ze szkoły specjalnej. Wysoki Senacie, takie i podobne tematy znam z historii, wiedzy o społeczeństwie, apeli szkolnych ze szkół chełmskich i nie są one odosobnione.</u>
          <u xml:id="u-160.8" who="#EugeniuszWilkowski">Albo inny obraz. Jestem na spotkaniu „Solidarności” nauczycielskiej w mieście, które wcześniej było miastem powiatowym. Na spotkanie przybyła niewielka grupa. Pytam: dlaczego tylko tylu, czy idee zmian w szkole nie znajdują tu większej obecności, poparcia? Potrwa to jeszcze miesiąc, dwa i skończy się — pada odpowiedź — a jak my mamy oberwać, to lepiej nie wychylać się.</u>
          <u xml:id="u-160.9" who="#EugeniuszWilkowski">Zmiany w szkole staną się istotne, jeżeli zachodzić będą równolegle, na górze i na dole. I te na górze wydają się łatwiejsze, natomiast te na dole zależą zarówno od klimatu, jaki stwarza się wokół szkoły, ale i od postaw nauczycieli, od tego, na ile zechcą podjąć, na ile zechcą odejść od dotychczasowych nawyków.</u>
          <u xml:id="u-160.10" who="#EugeniuszWilkowski">Podstawowym sporem naszych czasów jest spór o system wartości. Z jednej strony stoją te uniwersalne, ponadczasowe, wywodzące się z tradycji kultur basenu Morza Śródziemnego, a z drugiej te, które wprowadzają i w doktrynie, i w praktyce walkę klas, dyktaturę, a więc i relatywizm etyczny. Szkoła musi być odpolityczniona, neutralna wobec ideologii. Jest to oczywiste. Ale szkoła obok swojej podstawowej funkcji, jaką jest przekazywanie treści poznawczych, musi swoim duchem być wierna tej tradycji, w której przez ponad tysiąc lat wyrastała kultura polska, wierna tym wartościom, które są właśnie ponadczasowe.</u>
          <u xml:id="u-160.11" who="#EugeniuszWilkowski">Szkoła niszczona była przez długie lata. Niszczenie było procesem. Procesem też musi być przywracanie utraconej podmiotowości. Rozpoczęte zmiany będą tym bardziej zauważalne, im więcej nauczycieli, ale i rodziców, wszystkich sił stojących przy szkole, obok szkoły zechce wejść w ten proces. Dziękuję bardzo.</u>
          <u xml:id="u-160.12" who="#komentarz">(Oklaski).</u>
        </div>
        <div xml:id="div-161">
          <u xml:id="u-161.0" who="#ZofiaKuratowska">Dziękuję bardzo Panu Senatorowi. Głos ma senator Dietl. Jest? Tak, senator Dietl. Później senator Tomaszewicz.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-162">
          <u xml:id="u-162.0" who="#JerzyDietl">Pani Marszałek! Wysoka Izbo!</u>
          <u xml:id="u-162.1" who="#JerzyDietl">Nie zabierałbym głosu o tej porze, gdyby nie to, że te problemy, które poruszę, nie były dotychczas podnoszone. Chcę mówić o kształceniu ekonomistów. A mówię o tym dlatego, że to jest jeden z podstawowych czynników ograniczających wprowadzenie w tej chwili gospodarki rynkowej.</u>
          <u xml:id="u-162.2" who="#JerzyDietl">Chcę podkreślić, że w stosunku do tego popytu, który zgłasza każda gospodarka, a szczególnie gospodarka rynkowa, nasze nauczanie jest kompletnie nieadekwatne, nie jest dostosowane do popytu. Kształcenie jest kształceniem, które uczy techników, nie przygotowujemy ekonomistów. I chcę się tutaj skoncentrować, mówię skrótami ze względu na czas, do czterech zagadnień.</u>
          <u xml:id="u-162.3" who="#JerzyDietl">Pierwsze zagadnienie, to jest kształcenie akademickie. W wyniku wieloletniej negatywnej selekcji, w wyniku wykształcenia się w uczelniach — co podkreślam — struktur biurokratycznych chroniących dawne układy oraz w wyniku pewnych interesów to kształcenie ekonomiczne będzie bardzo trudno zmienić. To kształcenie ekonomiczne równocześnie jest niezwykle kosztowne, co jest paradoksem. Mogłoby być znacznie tańsze.</u>
          <u xml:id="u-162.4" who="#JerzyDietl">Proszę sobie wyobrazić, że kształcenie to jest dostosowane wyłącznie do układów instytucjonalnych lub — co podaję jako przykład — metody są oderwane od przedmiotu badań. Osobne są kierunki na przykład ekonometrii, a osobne kierunki wyodrębnione według kryteriów instytucjonalnych, budownictwa, handlu itd.</u>
          <u xml:id="u-162.5" who="#JerzyDietl">Trzeba, innymi słowy, jak najszybciej przywrócić normalne kształcenie ekonomiczne, takie jakie ma miejsce w krajach o gospodarkach rynkowych, z dwoma wyraźnymi, wyodrębniającymi się członami: economics — ekonomia i business administration — nie ma odpowiednika w naszym języku i stąd operuję terminologią angielską. I jest to sprawa bardzo pilna.</u>
          <u xml:id="u-162.6" who="#JerzyDietl">I wreszcie, na uczelniach wyższych jest niezbędne rozpoczęcie tego, co mają od lat wszystkie uczelnie ekonomiczne świata, to znaczy przygotowanie tak zwanych programów IBI, to jest programów kształcących menedżerów, rocznych lub dwuletnich programów, które kształcą w zakresie menedżmentu — nie tylko ekonomistów, w większości inżynierów. Dzisiaj menedżerem jest każdy, komu podlegają jacyś ludzie. Reforma studiów ekonomicznych jest więc niesłychanie ważna, pilna.</u>
          <u xml:id="u-162.7" who="#JerzyDietl">Drugie zagadnienie, które chcę poruszyć, to jest kształcenie pomaturalne. Mieliśmy dobre uczelnie pomaturalne, były szkoły handlowe, były szkoły pomaturalne dla sekretarek o dobrym przygotowaniu fachowym. Te uczelnie muszą być wznowione. Ten typ szkolenia zawodowego wyższego przygotowującego dobrych techników względnie menedżerów najniższego stopnia wydaje mi się konieczny.</u>
          <u xml:id="u-162.8" who="#JerzyDietl">I wreszcie trzeba wspomóc kształcenie oddolne, to jest kształcenie na najrozmaitszych kursach, przez najrozmaitsze instytucje, firmy prywatne. Przy tym ważna jest tutaj nie tyle ilość, co ma obecnie miejsce, ale i jakość.</u>
          <u xml:id="u-162.9" who="#JerzyDietl">Na tym tle ostatni problem, który chcę poruszyć. Mamy w tej chwili mniej więcej 30 mln dolarów rocznie (te 30 mln dolarów rocznie prawdopodobnie będziemy posiadali przez okres jakich co najmniej pięciu lat) na kształcenie w zakresie menedżmentu i na know-how. Jeśli chodzi o kształcenie w zakresie menedżmentu, to chcę zwrócić uwagę na to, że zarysowują się tutaj bardzo duże konflikty. Strona zagraniczna chce prawie wyłącznie te pieniądze przeznaczyć na usługi i to drogie usługi realizowane we własnych krajach. Nam natomiast są potrzebne instytucje, wyposażenie techniczne, zakładanie ośrodków, nowych ośrodków kształcenia. Równocześnie brak jest — jak dotąd — jakiejkolwiek koordynacji czy jasnego spojrzenia na to, jak te pieniądze będą zużyte. Mogę z całą pewnością dzisiaj powiedzieć, że w dużej mierze know-how faint na ten rok, do końca marca, w wysokości przeszło 5 mln funtów będzie w połowie zmarnowane. Jest to sprawa bardzo pilna i dlatego poddaję to pod rozwagę organom władzy. Dziękuję bardzo.</u>
          <u xml:id="u-162.10" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-163">
          <u xml:id="u-163.0" who="#ZofiaKuratowska">Dziękuję bardzo. Teraz głos ma senator Tomaszewicz. Nie ma? Jest, przepraszam, zgubił mi się. Następny będzie senator Chełkowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-164">
          <u xml:id="u-164.0" who="#AndrzejTomaszewicz">Pani Marszałek! Wysoka Izbo!</u>
          <u xml:id="u-164.1" who="#AndrzejTomaszewicz">Będę się starał mówić bardzo krótko ze względu na ograniczony czas. O tym że szkoła, oświata narodowa, znajduje się w stanie głębokiego kryzysu powszechnie wiadomo. Wiadomo również, że kryzys ten to powszechny brak akceptacji szkoły przez wszystkie strony zainteresowane, przez uczniów, przez rodziców, przez nauczycieli. Jest on następstwem tego, że przez wiele dziesięcioleci szkoła była traktowana instrumentalnie, że służyła nie człowiekowi, nie społeczeństwu, ale państwu. Dlatego też konieczność powszechnych zmian w oświacie jest powszechnie aprobowana. Radością więc napawa fakt, że Ministerstwo Edukacji Narodowej od przeszło dwóch miesięcy jest kierowane przez ludzi, którzy już od lat dostrzegali konieczność głębokich zmian edukacyjnych. Niepokoi jednak może nawet nie sam fakt, że te zmiany następują tak wolno, ale że istnieje pewna luka między wysiłkami ministerstwa a realizacją zmian w terenie, w konkretnych szkołach. Wiadomo, że zmiany edukacyjne to jest proces długotrwały, że trzeba przeprowadzić cały szereg prac legislacyjnych, że trzeba przeprowadzić zmiany systemowe, strukturalne oświaty. Ale jednak są sprawy, które powinny być załatwione szybko i w sposób zdecydowany.</u>
          <u xml:id="u-164.2" who="#AndrzejTomaszewicz">Na spotkaniach z nauczycielami szkół podstawowych i średnich z przykrością stwierdziłem, że nauczyciele nie bardzo jeszcze widzą jakiekolwiek zmiany w oświacie, że często są zniechęceni i że często po prostu nie wierzą, że takie zmiany będą możliwe. Dlatego też należy podjąć pewne konkretne działania. Na tych spotkaniach bardzo dużo krytycznych uwag padło pod adresem dyrektorów szkół, nadzoru pedagogicznego, całej administracji szkolnej. Wiadomo, że nie ma dobrej szkoły bez dobrego dyrektora i z pewnością wielu dyrektorów to są ludzie, którzy potrafią harmonijnie współpracować z nauczycielami, z rodzicami, którzy cieszą się autorytetem wśród młodzieży szkolnej. Niestety, nie brakuje jednak i takich, którzy całą swoją aktywność ograniczają do walki o utrzymanie własnego stołka, dyrektorów z nomenklatury, którzy nadal raczej słuchają instrukcji płynących z komitetu partii niż pewnych zaleceń z ministerstwa. Ci ludzie mogą w sposób skuteczny zniwelować wszelkie wysiłki oświatowe, reformatorskie.</u>
          <u xml:id="u-164.3" who="#AndrzejTomaszewicz">Chcę tutaj państwu przytoczyć konkretny przykład. W październiku ze szkół podstawowych został wycofany program wiedzy o społeczeństwie i zastąpiony instrukcją, która zawierała tylko pewne wytyczne, gdzie m.in. uwzględniano te zmiany, które w kraju zachodzą w ostatnich miesiącach. Z przykrością należy stwierdzić, że do wielu szkół instrukcja ta do dnia dzisiejszego jeszcze nie dotarła, gdzieś tam po prostu na niższych szczeblach była blokowana.</u>
          <u xml:id="u-164.4" who="#AndrzejTomaszewicz">Dlatego też słuszne się wydają sugestie wielu nauczycieli, żeby jeszcze w tym roku szkolnym tajnie przegłosować wotum zaufania przez rady pedagogiczne dla dyrektorów. Co prawda pani senator minister wyjaśniała tutaj, że już pewne takie możliwości przed radami pedagogicznymi istnieją, ale musimy pamiętać, że są jednak różne rady i że praktycznie nie zawsze jest to realne.</u>
          <u xml:id="u-164.5" who="#AndrzejTomaszewicz">Wysuwamy jeszcze cały szereg innych postulatów i wniosków, które tutaj omówili moi przedmówcy i nie będę ich powtarzać. Pragnę tylko na zakończenie bardzo mocno zaakcentować, że w tym kraju nie uda się żadna reforma, że nie pomogą tutaj najlepsze programy, nie pomogą najlepsze ustawy tak długo, jak długo nie zostaną dokonane zmiany personalne na średnich i niższych szczeblach zarządzania oświatą. Dziękuję.</u>
          <u xml:id="u-164.6" who="#komentarz">(Oklaski).</u>
        </div>
        <div xml:id="div-165">
          <u xml:id="u-165.0" who="#ZofiaKuratowska">Dziękuję bardzo. Poproszę bardzo Pana Senatora Chełkowskiego. I jeszcze jest dwóch mówców, poza senatorem Chełkowskim: senatorzy Ciesielski i Bilicki. Oraz wolne wnioski. Przynajmniej jeden z tych wolnych wniosków jest na dzisiaj zgłoszony przez Prezydium.</u>
          <u xml:id="u-165.1" who="#ZofiaKuratowska">Przypominam: piętnaście po trzeciej musimy skończyć nasze posiedzenie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-166">
          <u xml:id="u-166.0" who="#AugustChełkowski">Pani Marszałek! Wysoki Senacie! Panie i Panowie!</u>
          <u xml:id="u-166.1" who="#AugustChełkowski">W każdym normalnym, rozwijającym się kraju istnieją naturalne motywacje do uczenia się. Poszukuje się dobrych fachowców kończących studia czy zdających matury. Istnieje giełda przetargowa na najlepszych fachowców. U nas nie poszukuje się dobrych fachowców, dobrych absolwentów. W zdobyciu dobrej pracy więcej znaczą plecy niż umiejętności, bo fachowość jest w niskiej cenie. Programy nauczania są złe, narzekamy na nie, ale zdajmy sobie sprawę z tego, że one niestety najczęściej są przetargiem między poszczególnymi dyscyplinami i bardziej zależą od siły przebicia poszczególnych dyscyplin niż argumentów merytorycznych. Stąd między innymi brak bodźców do nauczania i do uczenia się i to jest również powód między innymi dużej emigracji, na przykład na Śląsku.</u>
          <u xml:id="u-166.2" who="#AugustChełkowski">Promocja miernoty typowa dla szkół wszystkich szczebli, mafijny sposób rządzenia oświatą wszystkich szczebli doprowadziły i nadal prowadzą do dalszej degradacji szkolnictwa. O tym już wielu mówiło i nie będę się tutaj powtarzał. Wiele się jednak zmieniło. Mamy nowego ministra, od góry kierujemy się nowymi zasadami, ale stare układy pozostają i w wielu miejscach presja starej kadry często się nasila, co jest może zrozumiałe, ale nienormalne, niepożądane i daje katastrofalne następstwa.</u>
          <u xml:id="u-166.3" who="#AugustChełkowski">Apeluję więc, ażeby ten trend obecnej reformy jak najszybciej zszedł w dół, a nie był przez stare, skostniałe, jeszcze decydujące układy hamowany ku rozpaczy nieraz, bezradności wielu dobrych nauczycieli, z fatalnym skutkiem dla reformy, wprowadzania w szkolnictwie nowych zasad. Uważam, i popieram tutaj te wnioski, które padały, że kuratorzy winni podlegać merytorycznej, a nie administracyjnej kontroli i jeśli jest inaczej, to trzeba przepis zmienić jak najszybciej.</u>
          <u xml:id="u-166.4" who="#AugustChełkowski">Proszę państwa, szkoła nie tylko naucza, ale przyczynia się do rozwoju kulturalnego i duchowego człowieka i musi budować na najlepszej tradycji, osiągnięciach minionych pokoleń. Toteż w treściach nauczania tradycja ta musi być w pełni obecna. Niestety, dużo zrobiono, aby ją zniekształcić, zniszczyć, wyeliminować. Na to, aby móc korzystać z dorobku, konieczna jest duża samodzielność w formułowaniu programu nauczania w szkołach wszystkich szczebli. Jako przedstawiciel społeczności województwa katowickiego, w skład którego wchodzą społeczności o długich i różnorodnych tradycjach i dużym kulturalnym i duchowym dorobku, wyrażam nadzieję, że proponowane reformy będą w pełni sprzyjały rozwojowi tych dobrych, cennych, głęboko humanistycznych tradycji.</u>
          <u xml:id="u-166.5" who="#AugustChełkowski">Województwo katowickie należy do najbardziej uprzemysłowionych regionów kraju, z silną przewagą przemysłu wydobywczego i ciężkiego. Spowodowało to nie tylko negatywny wpływ na stan naturalnego środowiska, ale zaciążyło nad systemem i tendencjami rozwoju szkolnictwa oraz szeroko pojętej kultury i duchowego rozwoju. Dominacja prymitywnego przemysłu, o niskim poziomie przetwarzania, doprowadziła do znacznej degradacji i zaniedbania w sferze oświaty i kultury. Mimo że jesteśmy największą aglomeracją w kraju, kształcimy znacznie mniej młodzieży na poziomie wyższym i średnim ogólnokształcącym niż w innych dużych aglomeracjach kraju, a liczba i stan wyposażenia szkolnictwa i obiektów kultury w przeliczeniu na liczbę mieszkańców jest na dalekim miejscu w skali kraju. Duży nacisk lobby ciężkiego przemysłu na szkolnictwo zawodowe zaciążył tu w fatalny sposób. Przypomnę, że jedyna duża biblioteka, jaka istnieje na liczącym 4 mln mieszkańców Śląsku, Biblioteka Śląska, znajduje się w zrujnowanym i walącym się budynku, a znaczna część księgozbioru jest, po prostu z braku pomieszczeń, praktycznie dla ogółu niedostępna. Tymczasem korzystają z niej wszystkie uczelnie wyższe i również uczniowie szkół średnich, bo uczelnie wyższe nie mają wielkich bibliotek własnych, nie wyłączając również Uniwersytetu Śląskiego.</u>
          <u xml:id="u-166.6" who="#AugustChełkowski">W okresie powojennym województwo katowickie jako posiadające największy potencjał przemysłowy było nadmiernie eksploatowane i przesunęło się z jednej z pierwszych pozycji na szary koniec w skali krajowej. To jest też jeden z powodów silnej emigracji z Katowic.</u>
          <u xml:id="u-166.7" who="#AugustChełkowski">Wspominam o tym, aby uświadomić państwu stan faktyczny tego ważnego dla całego kraju regionu, ale nie w celu apelowania o zwiększenie dotacji czy czegoś w tym rodzaju. Od tego zasadniczo odstępujemy. Apeluję jednak, aby w imię elementarnych zasad sprawiedliwości nadmiernie nie obciążać, nie eksploatować nadal tego regionu i pozostawić mu w znacznie większej części jego dorobek wyprodukowany w ciężkiej pracy, aby móc nadrobić zniszczenie i degradację ostatniego 40-lecia, które zaciążyły nad tym regionem sprowadzając go z dobrze prosperującego na koniec w zakresie oświaty i kultury. Sądzę, że jest to nasz wspólny interes i obowiązek, gdyż dalsza degradacja tego regionu grozi nam wszystkim, zaś podniesienie właśnie oświaty i kultury może przyczynić się do zmiany prymitywnego ciężkiego przemysłu i przyczynić się do rozwoju nowoczesnych jego gałęzi, a tym samym uratować od nieuchronnego, nieuniknionego upadku, jeżeli takie zmiany nie nastąpią.</u>
          <u xml:id="u-166.8" who="#AugustChełkowski">Pozwolę sobie jeszcze na koniec podać jeden przykład w nawiązaniu do wypowiedzi pana mecenasa Wende i wnieść pod adresem ministerstwa jeszcze jedną propozycję. Pan mecenas Wende wspomniał o chłopcu, który został zakuty w kajdany z powodu tego, że chciał uczcić pamięć górników z kopalni „Wujek”. Ja podam inny podobny przypadek. Otóż studenci, kiedy chcieli pójść złożyć kwiaty pod krzyżem przy kopalni „Wujek”, zostali nie tylko zakuci, ale i zamknięci i przez wiele dni przetrzymywani. Podam jeszcze jeden przypadek podejścia nauczyciela, tym razem akademickiego, do młodzieży. Mianowicie, jeden ze studentów, który ukrywał się w stanie wojennym, ponieważ chciano go internować, był działaczem Niezależnego Zrzeszenia Studentów, zwrócił się do rektora uniwersytetu z prośbą o rozmowę. Zapowiedział swoją wizytę o określonej porze, ale, niestety, zastał tam Urząd Bezpieczeństwa i został natychmiast zamknięty. Sądzę, że tu niczego dodać nie trzeba.</u>
          <u xml:id="u-166.9" who="#AugustChełkowski">Mam jeden apel i propozycję pod adresem Ministerstwa Edukacji Narodowej. Otóż uważam, że nauczanie z zakresu ochrony środowiska należy wreszcie wprowadzić do wszystkich programów, a nie wydzielać jeden program. O to upominają się różne instytucje, o to upominała się również Rada Główna Nauki i Szkolnictwa Wyższego pierwszej kadencji z lat 1982–1985 i, jak dotąd, bez skutku. Otóż, proszę państwa, jeżeli nie będziemy prowadzili oświaty z tego zakresu, niewiele uratujemy, niewiele zdziałamy. Tu potrzebna jest świadomość całego społeczeństwa. Dziękuję bardzo.</u>
          <u xml:id="u-166.10" who="#komentarz">(Oklaski).</u>
        </div>
        <div xml:id="div-167">
          <u xml:id="u-167.0" who="#ZofiaKuratowska">Proszę państwa! Jest w tej chwili trzecia godzina. Mamy jeszcze dwa głosy w dyskusji, mamy wolne wnioski i jest zgłoszony wniosek, dość poważny, o powołanie komisji nadzwyczajnej w związku z pakietem ustaw gospodarczych. W tej chwili nie mamy kworum, ażeby głosować, sprawdzamy to co chwila. Senator sekretarz co chwila to sprawdza. Wobec tego proponuję: zrobimy w tej chwili godzinę przerwy, do czwartej, aby państwo po prostu zjedli obiad, i od czwartej będziemy kontynuować. Są tylko dwa głosy w debacie: pan senator Ciesielski, pan senator Bilicki. Będzie wniosek o komisję nadzwyczajną oraz wolne wnioski. Słucham?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-168">
          <u xml:id="u-168.0" who="#LeszekPiotrowski">Proszę państwa, zgłaszam wobec tego wniosek formalny: powrócenie do tej uchwały, aby dzisiaj mogła być uchwalona.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-169">
          <u xml:id="u-169.0" who="#ZofiaKuratowska">Ale ona jeszcze nie wpłynęła. Ja nie mogę jej w tej chwili... O edukacji?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-170">
          <u xml:id="u-170.0" who="#LeszekPiotrowski">Oczywiście, ale ona była przedmiotem dyskusji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-171">
          <u xml:id="u-171.0" who="#ZofiaKuratowska">Już było głosowanie, zostało to przeniesione na inny dzień.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-172">
          <u xml:id="u-172.0" who="#LeszekPiotrowski">Pani Marszałek, ale chodzi o to, żeby wrócić po przerwie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-173">
          <u xml:id="u-173.0" who="#ZofiaKuratowska">Bardzo przepraszam Panie Senatorze. Ja zrozumiałam, że w tej chwili, jeszcze przed przerwą. Oczywiście, jest to bardzo słuszny wniosek. Ogłaszam w tej chwili godzinną przerwę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-174">
          <u xml:id="u-174.0" who="#AndrzejCeliński">Proszę uprzejmie Panią Marszałek o podanie porządku po przerwie ze względu na pewne osobiste..., ponieważ jest to dość uciążliwe.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-175">
          <u xml:id="u-175.0" who="#ZofiaKuratowska">Koniec debaty, czyli dwa głosy, następnie uchwała w sprawie edukacji narodowej, następnie wniosek komisji gospodarki narodowej o powołanie komisji specjalnej gospodarczej i wolne wnioski.</u>
          <u xml:id="u-175.1" who="#komentarz">(Przerwa w obradach od godz. 15.00 do 16.20)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-176">
          <u xml:id="u-176.0" who="#AndrzejWielowieyski">Zarządzam wznowienie obrad. Pozostają nam jeszcze głosy w toczącej się debacie nad problemami oświaty. Udzielam w tej chwili głosu senatorowi Romanowi Ciesielskiemu. Przygotuje się pan senator Edmund Bilicki. Bardzo proszę Pana Senatora.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-177">
          <u xml:id="u-177.0" who="#RomanCiesielski">Panie Marszałku! Wysoki Senacie!</u>
          <u xml:id="u-177.1" who="#RomanCiesielski">Kontynuujemy debatę edukacyjną. Powiedziano tu już bardzo wiele, poruszono sprawy oświaty, szkolnictwa, szkolnictwa wyższego.</u>
          <u xml:id="u-177.2" who="#RomanCiesielski">Były wnioski dla nas wszystkich oczywiste, ale były i kontrowersyjne. Tego wykazu poruszonych spraw już nie będę uzupełniał — choćby o edukację pozaszkolną, choćby o sprawy sportu, wychowania fizycznego, jego roli w wychowaniu — bo wszyscy są znużeni. Generalnie jednak jesteśmy zgodni w sprawie ogólnego celu oświaty, kształcenia i jednomyślni w tym, co generalnie należy zrobić. Szczegóły są do dyskusji.</u>
          <u xml:id="u-177.3" who="#RomanCiesielski">Natomiast ja z obowiązku społecznego, na tej debacie, która odbywa się w wolnym parlamencie, muszę powrócić do sprawy instrumentalizmu politycznego stosowanego w odniesieniu do szkół wyższych, co spowodowało wiadome złe skutki nie tylko w samym procesie kształcenia i działalności szkół wyższych, ale przede wszystkim w społeczności akademickiej. Starano się ją bowiem podporządkować schematom tzw. marksizmu odbierając samodzielność działania, łamiąc wypracowane przez długie, długie lata zasady etyki postępowania.</u>
          <u xml:id="u-177.4" who="#RomanCiesielski">Obowiązek, o którym wspomniałem, wynika z konieczności, w moim przekonaniu, przypomnienia działania Rady Głównej Nauki i Szkolnictwa Wyższego z lat 1982–1985. Rada ta została wybrana demokratycznie, według zasad ustawy o szkolnictwie wyższym z 4 maja 1982 r., ustawy wypracowanej w okresie, który nazywamy teraz okresem „Solidarności”. Ta Rada Główna stoczyła dramatyczny bój o zapobiegnięcie zmianom w tej ustawie wprowadzonym ostatecznie przez Sejm w roku 1985. Szczególne zastrzeżenia wzbudziła metoda, jaką doprowadzono do tych zmian. Bowiem uznano ją za w pełni demokratyczną i odpowiadającą właśnie temu kierunkowi działań, który wszyscy akceptują. Przygotowania objęły całe społeczeństwo, zebrano opinie szkół wyższych, zebrano opinie instytucji, stowarzyszeń, partii, nawet PRON wtedy się wypowiedział. Były także wszystkie zaproszone osoby spoza grona szkół wyższych, no i najważniejsze — stanowisko Rady Głównej, wypracowane z wielkim nakładem sił. No i cóż? Przyszło to wszystko do Sejmu. Przy czym, muszę tu dodać, z całą świadomością to podkreślam, że opinia środowiska akademickiego była negatywna i to zdecydowanie negatywna wobec wprowadzania tych zmian, takiego rodzaju zmian i terminu tych zmian.</u>
          <u xml:id="u-177.5" who="#RomanCiesielski">W tej sprawie jako przewodniczący Rady Głównej odniosłem się pisemnie, jedyny raz, do generała Jaruzelskiego, który wtedy pełnił funkcję i I sekretarza, i Prezesa Rady Ministrów. Na list ten, który, sprawdziłem, dotarł do adresata, nie otrzymałem odpowiedzi. Prosiłem w nim o przesunięcie sprawy nowelizacji i potraktowanie konsultacji społecznej w takim układzie, w jakim to powinno być, a nie jak to się już wtedy zapowiadało, bowiem komisja sejmowa została powołana, 15 osób, pod przewodnictwem posła Jaremy Maciszewskiego. Wśród tych 15 było 5 posłów bezpartyjnych, a w całym gronie 12 profesorów.</u>
          <u xml:id="u-177.6" who="#RomanCiesielski">No i cóż? Tekst nowelizacji został wypracowany, w tej komisji. Wiem o tym, że wpływ na jego treść miały czynniki polityczne i rządowe, bo obrady tej komisji toczyły się przy stałej konsultacji.</u>
          <u xml:id="u-177.7" who="#RomanCiesielski">Na posiedzeniu Sejmu posłem referentem był profesor Jarema Maciszewski i zgłosił jeszcze wtedy kilka autopoprawek, tak to powiedział, m.in.; autopoprawkę o ocenie nauczyciela akademickiego, która wprowadzała dorobek z działalności organizacyjnej, a także uszczegółowienie sprawy tzw. porozumienia w sprawach kadrowych, które musi dokonywać rektor lub dziekan w odniesieniu do wszelkich działań osobowych. Blokowało to wszystkie sprawy awansów i także wszystkie decyzje personalne w szkołach wyższych, do których wymagana była wtedy zgoda tzw. czynników partyjnych.</u>
          <u xml:id="u-177.8" who="#RomanCiesielski">No i cóż? Ten referat profesora Jaremy Maciszewskiego był wstępem do dyskusji, w której najpierw trzech reprezentantów klubów poselskich, poseł Elżbieta Rutkowska z PZPR, poseł Waldemar Michna z ZSL i poseł Edward Zgłobicki z SD, poparło projekt nowelizacji. Powiedzieli, że będą głosować za nim. Nastąpiła dyskusja, w której zabrało głos 10 osób: 8 zdecydowanie poparło nowelizację, 2 osoby były przeciw. Pozwolę sobie wymienić nazwiska, bo są pewne konsekwencje tego: pani poseł Bożena Hager-Małecka bezpartyjna, pan poseł Kazimierz Jezierski z PZPR, pan poseł Henryk Wiśniowski z PZPR, pan poseł Edmund Męclewski bezpartyjny, pani poseł Zofia Mrówka z PZPR, pani poseł Danuta Maszczyk bezpartyjna, pani poseł Lidia Jackiewicz-Kozanecka z PZPR i pan poseł Sylwester Zawadzki z PZPR — byli zdecydowanie za nowelizacją.</u>
          <u xml:id="u-177.9" who="#RomanCiesielski">Za opinią społeczną, czyli przeciw nowelizacji, był nieodżałowanej pamięci poseł Edmund Osmańczyk, który później pracował z nami w Senacie, i poseł Janusz Zabłocki. Przytoczę fragment wypowiedzi posła Edmunda Osmańczyka, cytuję za „Diariuszem Sejmowym” nr 10/85:</u>
          <u xml:id="u-177.10" who="#RomanCiesielski">„Sejmowi nie wolno lekceważyć autorytatywnych, pryncypialnych opinii Rady Głównej Nauki i Szkolnictwa Wyższego, złożonej przecież nie z ludzi wrogich ludowemu państwu, lecz wysoce odpowiedzialnych obywateli, wybitnych uczonych. Upór ministra nie może być w tej sytuacji dla Sejmu żadnym kryterium [...] Źle funkcjonuje Sejm, który najpierw autorytety takie do konsultacji przyzywa, a następnie swoim lekceważeniem je poniża.</u>
          <u xml:id="u-177.11" who="#RomanCiesielski">Stawiam formalny wniosek, Obywatelu Marszałku, przyjęcia postulatu Rady Głównej Nauki i Szkolnictwa Wyższego o odroczenie decyzji w sprawie dyskutowanych ustaw...”.</u>
          <u xml:id="u-177.12" who="#RomanCiesielski">Również i poseł Zabłocki powołał się na poglądy Rady Głównej i podkreślił, że, cytuję: „Podobny pogląd wyraził przecież prymas i Episkopat Polski, w pismach skierowanych do rządu i Sejmu. Nie wolno w naszym głębokim przekonaniu nad tymi odczuciami społecznymi przechodzić do porządku dziennego, jeśli się pragnie stosunki władzy ze społeczeństwem opierać na zasadach dialogu i porozumienia”.</u>
          <u xml:id="u-177.13" who="#RomanCiesielski">Te dwa głosy spotkały się z gwałtowną reakcją, m.in. posła Męclewskiego i posła Sylwestra Zawadzkiego, którego fragment wypowiedzi chciałbym zacytować: „Nie widzę żadnych podstaw, żeby z tego powodu, że Rada Główna jako czynnik opiniodawczy nie wyraziła pozytywnej opinii, Sejm jakby ubezwłasnowolniony i tym stanowiskiem związany nie mógł uchwalić tej ustawy. [...] Chciałbym zakończyć swoją wypowiedź stwierdzeniem, że argument Rady Głównej, jakoby nie wzięto pod uwagę przy nowelizowaniu tej ustawy, stanowiska większości środowisk akademickich, jest nie do przyjęcia”. I teraz ważne: „Jako człowiek, który zna swoje środowisko, muszą powiedzieć, że mamy tu do czynienia z niewielką stosunkowo, ale za to niezwykle hałaśliwą i wyszkoloną w sztuce propagandy grupą, która usiłuje nadawać ton środowisku wyższych uczelni. Hałaśliwość tej grupy, z jaką w wielu przypadkach działa, nie może być brana pod uwagę. Poważna jednak część środowiska, w tym duża część profesorów, przyjmie ten projekt z pewną ulgą jako czynnik unormowania sytuacji, jako czynnik sprzyjający zwycięstwu rozsądku w wyższych uczelniach...”.</u>
          <u xml:id="u-177.14" who="#RomanCiesielski">Tak to było. No i potem podobnie wypowiedział się ówczesny minister, profesor Benon Miśkiewicz. Muszę to też zacytować: „...nie chciałbym, aby Wysoki Sejm — cytuję — przyjął zarzut, iż niewysłuchanie na przykład opinii Rady Głównej Nauki i Szkolnictwa Wyższego jest równoznaczne z niewysłuchaniem opinii środowiska akademickiego. Miałem okazję wielokrotnie już przedstawiać, także na forum plenarnych posiedzeń Rady Głównej Nauki i Szkolnictwa Wyższego, iż organ ten nie reprezentuje opinii środowiska akademickiego. Uzurpuje sobie prawo do takiej reprezentacji. Rada Główna Nauki i Szkolnictwa Wyższego dzisiaj reprezentuje określone kręgi, określone grupy, określone poglądy czy postawy, jakie istnieją w takiej czy innej uczelni, nie zaś opinię środowiska akademickiego. I myślę, że byłbym uznany za naiwnego człowieka, tym bardziej, że jestem profesorem i w uczelniach przebywam na co dzień, gdybym miał inaczej potraktować opinię Rady Głównej”. Chciałbym zapytać, czy rzeczywiście nie był naiwny.</u>
          <u xml:id="u-177.15" who="#RomanCiesielski">No i cóż? Koniec tej sprawy. Przegłosowano. 5 głosów było przeciw, 9 wstrzymujących się. Chciałbym z tego miejsca złożyć hołd tym 5 śmiałym posłom, którzy w tych czasach zdecydowali się podnieść rękę przeciw tej ustawie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-178">
          <u xml:id="u-178.0" who="#AndrzejWielowieyski">Strasznie przepraszam Panie Profesorze, ale jesteśmy w takiej sytuacji, że za pół godziny mamy mieć spotkanie z rządem, a jeszcze jest kilka punktów porządku dziennego i uchwałę musimy podjąć.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-179">
          <u xml:id="u-179.0" who="#RomanCiesielski">Proszę mi dać 2 minuty.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-180">
          <u xml:id="u-180.0" who="#AndrzejWielowieyski">Proszę bardzo.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-181">
          <u xml:id="u-181.0" who="#RomanCiesielski">Więc kończąc chciałbym powiedzieć jeszcze tylko tyle, że zaraz potem nastąpiły działania, m.in. odwołanie rektorów w wyniku tej ustawy. Mogę powiedzieć, że w tym całym działaniu odwołano rektorów, którzy teraz są senatorami. Pięciu z odwołanych rektorów jest teraz senatorami. Tu zasiadają z nami: profesor Chełkowski, profesor Findeisen, profesor Fleszar, profesor Ziółkowski i ja jesteśmy odwołanymi w tym czasie rektorami.</u>
          <u xml:id="u-181.1" who="#RomanCiesielski">Teraz wniosek. Zmiana ustawy przeze mnie tu cytowanej, nazwana wtedy nowelizacją, była błędem, który spowodował duże szkody w działalności szkół wyższych. Przede wszystkim godził w stronę etyczno-moralną społeczeństwa akademickiego. Naruszony został etos nauczyciela akademickiego i związany z nimi także był negatywny wpływ na młodzież akademicką.</u>
          <u xml:id="u-181.2" who="#RomanCiesielski">Sytuacja w Polsce się zmienia, ale naszym obowiązkiem jako parlamentu jest nadzorowanie i wprowadzanie zmian w oświacie oraz wszystkich dokumentach prawnych, które te zmiany regulują, tak ażeby zmiany te umożliwiły demokratyczne ukształtowanie systemu oświatowego i edukacyjnego, tak ażeby system był efektywny, zgodny z interesem społecznym, z interesem naszego kraju. Dziękuję.</u>
          <u xml:id="u-181.3" who="#komentarz">(Oklaski).</u>
        </div>
        <div xml:id="div-182">
          <u xml:id="u-182.0" who="#AndrzejWielowieyski">Dziękuję bardzo Panu Profesorowi. Głos ma pan senator Edmund Bilicki.</u>
          <u xml:id="u-182.1" who="#komentarz">(Głos z sali: Przepraszam, jedno uzupełnienie)</u>
          <u xml:id="u-182.2" who="#AndrzejWielowieyski">W sprawie formalnej?</u>
          <u xml:id="u-182.3" who="#komentarz">(Głos z sali: Pan senator Ciesielski zapomniał jeszcze o panu senatorze Dembińskim, który też był rektorem odwołanym).</u>
        </div>
        <div xml:id="div-183">
          <u xml:id="u-183.0" who="#RomanCiesielski">Dziękuję bardzo, jeszcze lepiej.</u>
          <u xml:id="u-183.1" who="#komentarz">(Oklaski).</u>
        </div>
        <div xml:id="div-184">
          <u xml:id="u-184.0" who="#AndrzejWielowieyski">Dziękuję bardzo Panu Senatorowi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-185">
          <u xml:id="u-185.0" who="#EdmundBilicki">Panie Marszałku! Szanowni Państwo! Panie i Panowie Senatorowie!</u>
          <u xml:id="u-185.1" who="#EdmundBilicki">Wiele rzeczy powiedziano dzisiaj i były to sprawy najbardziej istotne. Chciałbym jednak dotknąć sprawy może drobniejszej, ale też nie mniej ważnej. Nie można pominąć problemu dzieci nieprzystosowanych. Chodzi mi o dzieci nieprzystosowane społecznie i nieprzystosowane psychicznie, które przychodzą do szkoły. Z tym tematem zwracali się do mnie nauczyciele. Jest rzeczą oczywistą, że najczęściej dzieci te nie są winne, że są takie, bo takimi się stały na skutek odniesień ich rodziców jeszcze w stanie życia prenatalnego, potem w domu rodzinnym zostały właśnie w taki sposób kształtowane, że nie potrafią znaleźć się w środowisku rówieśników w szkole. Nasuwa się więc konieczność edukacji społeczeństwa dojrzałego, dorosłego. Mamy w tej chwili środki przekazu w naszym resorcie, w zasadzie w naszym oddziaływaniu, komisja nasza dotyka tych spraw, Senat nadzoruje te rzeczy i dlatego apeluję o to, ażeby środki przekazu wykorzystać jak najszybciej, oczywiście w stosownym stopniu i w stosowny sposób, do edukacji społeczeństwa dorosłego.</u>
          <u xml:id="u-185.2" who="#EdmundBilicki">Jednak w szkołach, w klasach pozostaje pewien odsetek dzieci nieprzystosowanych i dzieci te najczęściej utrudniają nauczycielowi pracę, a często uniemożliwiają wręcz rówieśnikom odbiór, przyswajanie wiedzy. Co zrobić, by tego nie było? Na pewno przydaliby się specjalni nauczyciele, ale ich znaleźć nie można dla każdej szkoły, dla każdej klasy. Stąd pytanie, czy nie można by było stworzyć przynajmniej w większych aglomeracjach szkół dla dzieci nieprzystosowanych, na okres przejściowy, do czasu ich przystosowania. W takich szkołach mogliby nad nimi pracować nauczyciele specjalnie przygotowani i pomóc im po prostu wyjść z tego nieszczęścia, bo można w tej dziedzinie zrobić dużo.</u>
          <u xml:id="u-185.3" who="#EdmundBilicki">Oczywiście nie chodzi tu o tworzenie gett, bo dzieci te i tak już zostały skrzywdzone, więc tego nie można robić. Chodzi natomiast o formę przejściową. Zwiedzałem taką szkołę w Belgii: szkoła społeczna i dzieci, właśnie nieprzystosowane psychicznie, często bardzo zdolne i bardzo wydajnie pracujące. Z tej szkoły dzieci są przenoszone z powrotem do normalnych szkół, po czasie przystosowania się, często z przeskoczeniem o jedną czy dwie klasy wyżej. Jest to sprawa niebagatelna i warto by się było chyba nad nią zastanowić.</u>
          <u xml:id="u-185.4" who="#EdmundBilicki">Druga sprawa, bardzo drobna, którą chciałbym dorzucić do problemu osób niepełnosprawnych, w tym młodzieży niepełnosprawnej, psychicznie upośledzonej. Warto jest łożyć na edukację tych osób, bo z chwilą, kiedy otrzymają zawód, to minimalne wykształcenie do wykonywania najprostszych prac, są bardzo pożyteczne, natomiast wtedy, kiedy się im tego nie da, stają się ciężarem dla społeczeństwa i dla państwa. To tyle, dziękuję bardzo.</u>
          <u xml:id="u-185.5" who="#komentarz">(Oklaski).</u>
        </div>
        <div xml:id="div-186">
          <u xml:id="u-186.0" who="#AndrzejWielowieyski">Dziękuję bardzo Panu Senatorowi Bilickiemu. Teraz, ostatni na liście, głos ma pan senator Jan Musiał.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-187">
          <u xml:id="u-187.0" who="#JanMusiał">Złożę swój głos do protokółu.</u>
          <u xml:id="u-187.1" who="#komentarz">(Oklaski).</u>
        </div>
        <div xml:id="div-188">
          <u xml:id="u-188.0" who="#AndrzejWielowieyski">Dziękuję bardzo Panu Senatorowi. Głos pana senatora Musiała będzie złożony do protokółu. Proszę państwa, zakończyliśmy naszą debatę i teraz oczekujemy propozycji uchwały, którą przedstawią panowie senatorowie Duda i Ziółkowski. Bardzo proszę Pana Profesora Dudę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-189">
          <u xml:id="u-189.0" who="#RomanDuda">Panie Marszałku! Wysoki Senacie!</u>
          <u xml:id="u-189.1" who="#RomanDuda">W czasie tej godzinnej przerwy komisja, którą Senat wyłonił do zredagowania uchwały, pracowała. Konsultowaliśmy się także ze wszystkimi senatorami, którzy zgłaszali poprawkę i ustaliliśmy tekst, który jak do tej pory uzyskał zgodę wszystkich zainteresowanych. Mam nadzieję, że ten tekst w tym kolejnym czytaniu zostanie także przyjęty przez Wysoki Senat. Ostateczny tekst przedstawi pan senator Ziółkowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-190">
          <u xml:id="u-190.0" who="#JanuszZiółkowski">Panie Marszałku! Wysoka Izbo!</u>
          <u xml:id="u-190.1" who="#JanuszZiółkowski">Mam nadzieję, że państwo nie oczekują ode mnie czytania całego tekstu, ja chcę tylko powiedzieć, gdzie doszliśmy do owego consensusu, który był cechą dawnego polskiego parlamentaryzmu. Mamy nadzieję, że to spotka się z powszechnym consensusem.</u>
          <u xml:id="u-190.2" who="#JanuszZiółkowski">Otóż żarty na bok, aczkolwiek to nie był żart.</u>
          <u xml:id="u-190.3" who="#JanuszZiółkowski">Na pierwszej stronie, gdzie mowa była o wychowaniu patriotycznym, kształtowanym na wzorach kultury narodowej. Zmiana, która uzgodniona została wespół z projektodawcą, senatorem Lipskim, a zgodne to było z intencją profesora Findeisena, który zwrócił uwagę na pewien niuans, brzmi zatem ostatecznie: „kształtowane na wzorach kultury narodowej, w której mieści się zgodne współżycie w duchu tolerancji i ludzkiej solidarności”.</u>
          <u xml:id="u-190.4" who="#JanuszZiółkowski">Dalej. Piąty wiersz, gdzie jest ta duża wstawka, czytam ją raz jeszcze. I tu od razu chcę dodać, że uwzględniliśmy głosy senatorów Romaszewskiego, Ganowicza i dalej, w ostatniej już partii, pana senatora Ciesielskiego. A więc: „wyrównania skutków negatywnych mechanizmów selekcyjnych przy przekraczaniu kolejnych progów oświaty przez młodzież, gdy wynika to z niesprawiedliwości społecznej lub nieprzystosowania psychicznego (nie oznacza to wszakże powrotu do skompromitowanego systemu punktów preferencyjnych)” — średnik.</u>
          <u xml:id="u-190.5" who="#JanuszZiółkowski">I ostatnie sformułowanie: „rozbudowy infrastruktury służącej oświacie”, jak to słusznie skorygował profesor Ciesielski, „i systemu stypendiów”.</u>
          <u xml:id="u-190.6" who="#JanuszZiółkowski">Strona druga pozostaje bez zmiany. Przypominam, że usunęliśmy cały wiersz, gdzie mowa była o tym, że także tutaj następuje spadek wskaźników skolaryzacji. Zaczyna się od dużej litery: „Zwężają się drogi tworzenia inteligencji polskiej”.</u>
          <u xml:id="u-190.7" who="#JanuszZiółkowski">Oto tekst uwzględniający wszystkie te poprawki, które tu padły i jeszcze w wyniku dyskusji doszło do uzgodnienia stanowisk pomiędzy pierwotnym projektodawcą i tym, który wysunął pewne zastrzeżenia. Tak rzecz wygląda.</u>
          <u xml:id="u-190.8" who="#JanuszZiółkowski">Nie chciałbym zrezygnować..., żeby przy mnie nie stał profesor Duda... Jest nam naprawdę raźniej w obliczu tej sytuacji. Ostatni apel do państwa, ten mianowicie, że byłoby bardzo niedobrze, gdyby po tej długiej i tak bogatej dyskusji nie zakończyło się to tym tekstem oświadczenia, bo przecież nie ma to innego znaczenia, jak tylko właśnie to. To jest ten punkt zwieńczający dyskusję i bardzo prosimy, żeby mogło do tego głosowania obecnie dojść.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-191">
          <u xml:id="u-191.0" who="#AndrzejWielowieyski">Dziękuję bardzo Panom Senatorom. Proszę bardzo, pan Marszałek Stelmachowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-192">
          <u xml:id="u-192.0" who="#AndrzejStelmachowski">Mam zapytanie do referentów, czy intencją Panów jest rzeczywiście zniesienie Ministerstwa Edukacji Narodowej?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-193">
          <u xml:id="u-193.0" who="#JanuszZiółkowski">Nie Panie Marszałku. Naszą intencją jest zniesienie ustawy o urzędzie Ministra Edukacji Narodowej, tej ustawy, która została wprowadzona dopiero w roku 1985 o wówczas jeszcze ministrze nauki, szkolnictwa wyższego i która miała charakter represyjny. Mocą tej ustawy zostali odwołani cytowani tutaj rektorzy, a także liczni dziekani i kierownicy katedr.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-194">
          <u xml:id="u-194.0" who="#AndrzejStelmachowski">Bo tak jak jest napisane, to wynika, że chcecie w ogóle znieść cały resort.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-195">
          <u xml:id="u-195.0" who="#JanuszZiółkowski">Nie, nie. Ustawę o urzędzie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-196">
          <u xml:id="u-196.0" who="#AndrzejStelmachowski">Bez ustawy o urzędzie nie można tego...</u>
        </div>
        <div xml:id="div-197">
          <u xml:id="u-197.0" who="#JanuszZiółkowski">Panie Marszałku! Do 1985 roku istniał minister Nauki i Szkolnictwa Wyższego bez ustawy, która go na tym urzędzie mocowała.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-198">
          <u xml:id="u-198.0" who="#AndrzejStelmachowski">Panie Profesorze, była ustawa i nie może być minister bez ustawy. Trzeba to inaczej napisać.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-199">
          <u xml:id="u-199.0" who="#AndrzejWielowieyski">Panie Marszałku! Konkretnie może sformułujemy jakąś korektę do tego sformułowania. Jest rzeczą jasną, że nie możemy zostawić tu luki prawnej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-200">
          <u xml:id="u-200.0" who="#JanuszZiółkowski">No więc czytam ten tekst:</u>
          <u xml:id="u-200.1" who="#JanuszZiółkowski">„Zdaniem Senatu osobna ustawa o urzędzie Ministra Edukacji Narodowej jest zbędna”, w nawiasie: „wystarczą odpowiednie zapisy w ustawie o szkolnictwie, o szkołach wyższych oraz o stopniach i tytułach naukowych”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-201">
          <u xml:id="u-201.0" who="#AndrzejStelmachowski">To jest potrzebne, na litość boską, tylko trzeba powiedzieć, że ustawa o urzędzie Ministra Edukacji Narodowej nie powinna zawierać innych norm poza kompetencyjnymi, ale norma kompetencyjna musi być. Poza ogólną normą kompetencyjną nie powinna zawierać innych przepisów merytorycznych. Wtedy tak.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-202">
          <u xml:id="u-202.0" who="#AndrzejWielowieyski">Czy nie mógłbym zaproponować jednak, aby ten ostatni akapit na stronie drugiej w tym proponowanym tekście, mówiący o zbędności tej ustawy..., czy nie wystarczy w krótszym dużo zdaniu powiedzieć, że zdaniem Senatu ustawa ta wymaga zmiany? że ustawa ta powinna być zmieniona?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-203">
          <u xml:id="u-203.0" who="#AndrzejStelmachowski">Zasadniczo zmieniona.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-204">
          <u xml:id="u-204.0" who="#AndrzejWielowieyski">Dobrze. Zgoda. Ostatni akapit na stronie drugiej: „Zdaniem Senatu ustawa o urzędzie Ministra Edukacji Narodowej wymaga zasadniczej zmiany”.</u>
          <u xml:id="u-204.1" who="#AndrzejWielowieyski">Proszę Pań i Panów Senatorów! Mamy więc skorygowany projekt uchwały, według przedstawienia obydwóch panów senatorów z tymi dwiema korektami na stronie pierwszej i tą poprawką na końcu strony drugiej. Nie będę tego powtarzał i chciałbym przystąpić do głosowania.</u>
          <u xml:id="u-204.2" who="#AndrzejWielowieyski">Czy przed głosowaniem jeszcze ktoś z Panów i Pań senatorów chciałby zabrać głos?</u>
          <u xml:id="u-204.3" who="#AndrzejWielowieyski">Nikt.</u>
          <u xml:id="u-204.4" who="#AndrzejWielowieyski">Przystępujemy zatem do głosowania.</u>
          <u xml:id="u-204.5" who="#AndrzejWielowieyski">Kto jest za przyjęciem proponowanego tekstu uchwały? Dziękuję bardzo. Znaczna większość.</u>
          <u xml:id="u-204.6" who="#AndrzejWielowieyski">Kto jest przeciw? Nie widzę.</u>
          <u xml:id="u-204.7" who="#AndrzejWielowieyski">Kto się wstrzymał? Nie widzę.</u>
          <u xml:id="u-204.8" who="#AndrzejWielowieyski">Dziękuję bardzo. Uchwała została podjęta.</u>
          <u xml:id="u-204.9" who="#komentarz">(Oklaski).</u>
          <u xml:id="u-204.10" who="#AndrzejWielowieyski">Chciałbym poinformować Wysoki Senat, że wpłynęła propozycja ze strony kilkunastu senatorów dotycząca uchwalenia jeszcze dzisiaj przez Senat sprawy powołania Komisji Ustawodawstwa Gospodarczego. W sytuacji, w której jesteśmy w tej chwili, w związku z potrzebą przyspieszenia toku reformy i skutecznej realizacji zamierzonej przez rząd polityki gospodarczej, występuje potrzeba uchwalenia w najbliższym czasie kilkunastu ustaw, a jeszcze później następnych i to równolegle z niezwykle ciężkimi pracami nad budżetem, ciężkimi z uwagi na szczególną sytuację naszego kraju. W związku z tym wydaje się, że zadania, jakie spadają na Komisję Gospodarki Narodowej, są tak duże, iż trzeba szukać sposobów organizacyjnych, aby tej komisji pomóc. Ponieważ nie może ona na nikogo przerzucić swoich zadań dotyczących budżetu, które podejmujemy w najbliższych dniach, w związku z tym jest propozycja powołania Komisji Ustawodawstwa Gospodarczego, składającej się z mniejszej liczby osób i równocześnie reprezentującej szereg komisji szczególnie zainteresowanych tymi ustawami, która mogłaby skutecznie podejmować te prace współpracując zresztą ściśle ze wszystkimi komisjami Senatu.</u>
          <u xml:id="u-204.11" who="#AndrzejWielowieyski">Otrzymali państwo tekst tej uchwały. Przepraszam, może wyprzedziłem trochę propozycję, która miała być przedłożona przez reprezentanta projektodawców. Bardzo proszę o zabranie głosu Pana Senatora Cezarego Józefiaka.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-205">
          <u xml:id="u-205.0" who="#CezaryJózefiak">Panie Marszałku! Wysoki Senacie!</u>
          <u xml:id="u-205.1" who="#CezaryJózefiak">Nie będę powtarzał tej argumentacji, którą już pan Marszałek zechciał przytoczyć, a która sprowadza się do tego, iż niezwyczajne zadania spadają na parlament, również na Senat, w tym miesiącu i w styczniu także, niezwyczajne, związane z ładunkiem prac ustawodawczych i ładunkiem analiz, dokumentów budżetowych i towarzyszących. Bilans płatniczy, bilans pieniężnych dochodów i wydatków ludności, plan kredytowy itd., to wszystko będziemy musieli zanalizować i ustosunkować się do tego i w związku z tym konieczne jest dostosowanie do tych zadań metody naszej pracy. Stąd zrodził się pomysł, aby utworzyć komisję, której żywot prawdopodobnie nie byłby długi, ale która pomogłaby nam rozwiązać te trudne zadania.</u>
          <u xml:id="u-205.2" who="#CezaryJózefiak">Stosunek innych komisji do tej byłby w odniesieniu do tego zestawu projektów ustaw, który mamy rozpatrzyć, taki, iż wszystkie komisje pracowałyby normalnie i wszystkie otrzymywałyby wszystkie dokumenty, wszyscy mogą uczestniczyć także w pracach tej komisji, wszystkie komisje mogą i powinny kierować wnioski czy uwagi, propozycje, jednakże ostateczny projekt uchwał Senatu w tych sprawach przygotowałaby ta komisja i ta komisja oczywiście zobowiązana byłaby do bardziej operatywnej pracy i musiałaby poświęcić znacznie więcej czasu niż zwykle.</u>
          <u xml:id="u-205.3" who="#CezaryJózefiak">A teraz pozwolę sobie przeczytać tekst projektu uchwały Senatu:</u>
          <u xml:id="u-205.4" who="#CezaryJózefiak">„Na podstawie art. 8 ust. 1 uchwały Senatu z dnia 4 lipca 1989 r. w sprawie organów Senatu uchwala się co następuje:</u>
          <u xml:id="u-205.5" who="#CezaryJózefiak">Art. 1. W związku z potrzebą przygotowania stanowiska Senatu w zakresie ustaw związanych ze zmianą systemu ekonomicznego oraz w zakresie polityki gospodarczej rządu w 1990 roku powołuje się Komisję Ustawodawstwa Gospodarczego w składzie: Kazimierz Brzeziński, Andrzej Czapski, Jerzy Dietl, Gabriel Janowski, Cezary Józefiak, Lech Kozioł, Andrzej Machalski, Jerzy Madej, Zdzisław Nowicki, Andrzej Piesiak, Leszek Piotrowski, Walerian Piotrowski, Mieczysław Ustasiak, Andrzej Wielowieyski, Henryk Wilk, Tadeusz Zieliński.</u>
          <u xml:id="u-205.6" who="#CezaryJózefiak">Art. 2. Komisja może korzystać z opracowań, opinii i ekspertyz przygotowanych na jej zlecenie, a także zapraszać ekspertów na swoje posiedzenia.</u>
          <u xml:id="u-205.7" who="#CezaryJózefiak">Art. 3. Do trybu postępowania komisji stosuje się odpowiednio postanowienia rozdziału 8 działu 4 Regulaminu Sejmu.</u>
          <u xml:id="u-205.8" who="#CezaryJózefiak">Art. 4. Uchwała wchodzi w życie z dniem podjęcia”. Dziękuję bardzo.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-206">
          <u xml:id="u-206.0" who="#AndrzejWielowieyski">Dziękuję bardzo Panu Senatorowi.</u>
          <u xml:id="u-206.1" who="#AndrzejWielowieyski">Czy ktoś chciałby zabrać głos w sprawie przedstawionego projektu? Nie widzę.</u>
          <u xml:id="u-206.2" who="#AndrzejWielowieyski">Wobec tego, że sprawa byłaby szeroko konsultowana wśród przedstawicieli różnych komisji senackich, wydaje się, że przy naglącej sytuacji... Równocześnie jest to propozycja dojrzała. W związku z tym zarządzam głosowanie.</u>
          <u xml:id="u-206.3" who="#AndrzejWielowieyski">Kto jest za przyjęciem przedstawionego projektu uchwały? Znaczna większość.</u>
          <u xml:id="u-206.4" who="#AndrzejWielowieyski">Kto jest przeciw projektowi? Dwa głosy przeciw.</u>
          <u xml:id="u-206.5" who="#AndrzejWielowieyski">Kto się wstrzymał? Jeden przeciw i dwa wstrzymujące się.</u>
          <u xml:id="u-206.6" who="#AndrzejWielowieyski">Dziękuję bardzo. Przy jednym sprzeciwie i dwóch wstrzymujących się uchwała została powzięta.</u>
          <u xml:id="u-206.7" who="#AndrzejWielowieyski">Zbliżamy się do końca naszego posiedzenia. Mam jeszcze wniosek, w ramach wolnych wniosków, pana senatora Chodkowskiego jako jedyny. Bardzo proszę Pana Senatora o zabranie głosu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-207">
          <u xml:id="u-207.0" who="#JanChodkowski">Panie Marszałku! Wysoka Izbo!</u>
          <u xml:id="u-207.1" who="#JanChodkowski">Chciałbym poruszyć sprawę składanych tutaj wniosków przez panie i panów senatorów, a właściwie sposób załatwiania tych wniosków. Niektóre instytucje w ogóle nie reagują na składane przez nas wnioski. Dla przykładu podam, że pan Pszczółkowski dwukrotnie składał wniosek w związku ze sprzedawaniem państwowej ziemi spółdzielniom produkcyjnym po śmiesznie niskiej cenie. Porównywał hektar ziemi do pół kostki masła. Wydawało się, że sprawa ta jest załatwiona. 4 grudnia, w tym tygodniu w poniedziałek, byłem na spotkaniu w miejscowości Przasnysz w województwie ostrołęckim, i tam miejscowy notariusz sygnalizował, że w dalszym ciągu ten proceder sprzedaży ziemi jest prowadzony. Informacja jest pewna, ponieważ transakcja tej sprzedaży ziemi spółdzielniom, a potem spółdzielnia osobom innym, ale już po zupełnie innej cenie, jest właśnie załatwiana w biurze tego notariusza. Nie wiem, czy w tej chwili nasze państwo jest stać na robienie takich prezentów spółdzielniom produkcyjnym. Uważam, że informacja ta jest na pewno prawdziwa.</u>
          <u xml:id="u-207.2" who="#JanChodkowski">Drugim przykładem lekceważenia naszych wniosków jest fakt, że na ostatniej sesji Senatu, w końcu sierpnia, składałem wniosek o zwrócenie się do odpowiedniego ministra w celu poprawienia zaopatrzenia rolników indywidualnych w olej napędowy. Zaopatrzenie nie poprawiło się, co gorsza, ja jako wnioskodawca, nie otrzymałem żadnej odpowiedzi na ten temat. We wrześniu natomiast zaopatrzono w olej napędowy dokładnie wszystkie spółdzielnie produkcyjne, wszystkie PGR-y, a jeszcze na dodatek spółdzielnie i PGR-y zapłaciły za paliwo, które im dowieziono, po 350 zł, podczas gdy rolnicy w tym czasie płacili po 550 zł stojąc w bardzo długich kolejkach.</u>
          <u xml:id="u-207.3" who="#JanChodkowski">Ja i moi wyborcy uważaliśmy, że wnioski zgłaszane przez panie i panów senatorów będą poważnie traktowane i będą często przedmiotem zainteresowania Naczelnej Izby Kontroli. Jednak tak nie jest. I prosiłbym, nie wiem, Prezydium Senatu czy może cały Senat, żeby jakoś pomyśleć coś na ten temat, żeby to zmienić.</u>
          <u xml:id="u-207.4" who="#JanChodkowski">Jeśli nie da się nic poprawić, uważam, że punkt wolne wnioski jest na naszych debatach niepotrzebny. Dziękuję.</u>
          <u xml:id="u-207.5" who="#komentarz">(Oklaski).</u>
        </div>
        <div xml:id="div-208">
          <u xml:id="u-208.0" who="#AndrzejWielowieyski">Dziękuję bardzo Panu Senatorowi. Myślę, że konkluzja, wprawdzie gorzka i smutna, ale jest uzasadniona w tym przypadku. Myślę, że Prezydium Senatu powinno wystąpić do odpowiednich resortów, przede wszystkim do Ministerstwa Finansów, ale i do Ministerstwa Rolnictwa, o wyjaśnienie w pierwszej sprawie poruszonej przez pana senatora Chodkowskiego. Doszło do mnie w sposób nieoficjalny, że w omawianej sprawie są przygotowane odpowiednie zarządzenia, że są już gotowe. Natomiast jaki ma być ich los, kiedy wejdą w życie, i to skutecznie, tego nie wiem. To powinniśmy na następnym zebraniu Senatu przedstawić albo powinniśmy zaproponować, aby resort odpowiednie wyjaśnienie przedstawił.</u>
          <u xml:id="u-208.1" who="#AndrzejWielowieyski">Proszę, pan senator Trochimiuk.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-209">
          <u xml:id="u-209.0" who="#MieczysławTrochimiuk">Panie Marszałku! Wysoki Senacie!</u>
          <u xml:id="u-209.1" who="#MieczysławTrochimiuk">To, że wnioski nasze są ignorowane, wypływa z tego prostego faktu, że nasz statut konstytucyjny jako Senatu nie jest jasno określony. W dalszym ciągu nie mamy regulaminu. Regulamin nie jest poddany pod obrady. Ta sprawa się przeciąga i wcale się nie dziwię administracji, że nasze wnioski ignoruje. Więc mój wniosek generalny, trzeba uregulować konstytucyjny statut Senatu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-210">
          <u xml:id="u-210.0" who="#AndrzejWielowieyski">Dziękuję bardzo Panu Senatorowi.</u>
          <u xml:id="u-210.1" who="#AndrzejWielowieyski">Również Prezydium Senatu solidaryzuje się z Panem Senatorem. Wywieramy nacisk na naszą Komisję Regulaminową i Spraw Senatorskich, żeby szybciej, sprawniej podjęła swoje prace.</u>
          <u xml:id="u-210.2" who="#AndrzejWielowieyski">Proszę Wysokiego Senatu!</u>
          <u xml:id="u-210.3" who="#AndrzejWielowieyski">Zbliżamy się do końca. Za dwie minuty rozpoczyna się spotkanie z przedstawicielami rządu. Czy w tej sprawie senatora Chodkowskiego? Jeśli chodzi o nową sprawę, to niestety, nie udzielę Panu głosu, Panie Senatorze. Jeżeli chodzi o sprawy różne, Prezydium dopuściło tylko głos senatora Chodkowskiego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-211">
          <u xml:id="u-211.0" who="#JózefGóralczyk">Ale chciałem powiedzieć, że to nie jest pierwszy raz.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-212">
          <u xml:id="u-212.0" who="#AndrzejWielowieyski">Bardzo przepraszam, ale przyjęliśmy taką zasadę, że jeżeli chcemy postawić w sprawach różnych jakiś problem, to jest on przedtem przedstawiony Prezydium Senatu. Bardzo proszę o przestrzeganie tego, albo podejmiemy odpowiednią uchwalę, która zmieni te zasady. A w tej chwili...</u>
        </div>
        <div xml:id="div-213">
          <u xml:id="u-213.0" who="#MieczysławTrochimiuk">Kto podjął taką uchwałę?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-214">
          <u xml:id="u-214.0" who="#AndrzejWielowieyski">A w tej chwili... Wobec tego trzeba ją przygotować.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-215">
          <u xml:id="u-215.0" who="#RomanCiesielski">Proponuję, aby podjąć uchwałę, że każdy senator może przedstawiać wnioski, jakie uważa za stosowne.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-216">
          <u xml:id="u-216.0" who="#AndrzejWielowieyski">Panie Senatorze, zgodnie z przyjętym trybem i zasadami działania, dlatego że jeżeli nie będziemy mieli określonych zasad działania, będziemy działać nieskutecznie. W tej chwili upłynął czas naszego posiedzenia. Mamy przed sobą wielki problem reform gospodarczych i konkretnych kroków, które podejmujemy w najbliższych dniach i niestety musimy przejść do innej sali w związku z tą sprawą. Za chwilę będą podane komunikaty, a w tej chwili czuję się zmuszony zamknąć nasze posiedzenie.</u>
          <u xml:id="u-216.1" who="#AndrzejWielowieyski">Posiedzenie Senatu uważam za zamknięte.</u>
          <u xml:id="u-216.2" who="#komentarz">(Wicemarszałek trzykrotnie uderza łaską marszałkowską.)</u>
          <u xml:id="u-216.3" who="#komentarz">(Koniec posiedzenia godzinie 17 minut 00.)</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>