text_structure.xml 62.7 KB
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml" />
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml" />
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">Dnia 24 października 1986 r. Komisja Współpracy Gospodarczej z Zagranicą i Gospodarki Morskiej, obradująca pod przewodnictwem posła Tadeusza Łodykowskiego (PZPR), rozpatrzyła:</u>
          <u xml:id="u-1.1" who="#komentarz">- stan i perspektywy rybołówstwa dalekomorskiego,</u>
          <u xml:id="u-1.2" who="#komentarz">- plan pracy Komisji na okres od października 1986 do września 1987 r.</u>
          <u xml:id="u-1.3" who="#komentarz">W posiedzeniu udział wzięli: kierownik Urzędu Gospodarki Korskiej Adam Nowotnik, wiceminister rolnictwa, leśnictwa i gospodarki żywnościowej Kazimierz Dunaj oraz przedstawiciele Komisji Planowania przy Radzie Ministrów, Ministerstwa Finansów, Ministerstwa Handlu Wewnętrznego i Usług oraz Ministerstwa Hutnictwa i Przemysłu Maszynowego.</u>
          <u xml:id="u-1.4" who="#komentarz">Informację o stanie i perspektywach rybołówstwa dalekomorskiego przedstawił kierownik Urzędu Gospodarki Morskiej Adam Nowotnik: Uchwała X Zjazdu PZPR w części dotyczącej gospodarki morskiej wyraźnie akcentuje potrzebę dalszej modernizacji floty rybackiej, m.in. w celu utrzymania połowów ryb na dotychczasowym poziomie. Dotyczy to w pierwszym rzędzie właśnie rybołówstwa dalekomorskiego.</u>
          <u xml:id="u-1.5" who="#komentarz">W 1985 r. rybołówstwo dalekomorskie dostarczyło 471,6 tys. ton ryb. Plan na br. przewiduje odłowienie 438,1 tys. ton. Do dnia 21 bm. odłowiono już 396,8 tys. ton, co daje pewność wykonania tegorocznych zadań. Na rynek wewnętrzny rybołówstwo dalekomorskie dostarcza rocznie 130-140 tys. ton ryb oraz w pełni przetworzonych, uszlachetnionych przetworów, rolnictwo natomiast otrzymuje ponad 50 tys. ton mączki rybnej. Na eksport wysyłamy ok. 100 tys. ton ryb. Dla porównania mogę podać, że rybołówstwo bałtyckie odławia rocznie ok. 160-180 tys. ton ryb, dostarczając na rynek 80-90 tys. ton ryb i przetworów, zaś rybactwo śródlądowe dostarcza ok. 25 tys. ton ryb całych, nieprzetworzonych.</u>
          <u xml:id="u-1.6" who="#komentarz">Projekt NPSG na lata 1986-1990 zapewnia warunki dla wykonania omawianego punktu uchwały X Zjazdu. Szerzej będzie mówił o tym zastępca przewodniczącego Komisji Planowania przy Radzie Ministrów na następnym posiedzeniu Komisji, podczas dyskusji nad projektem NPSG. Skoncentruje się jedynie na kilku aspektach omawianego tematu.</u>
          <u xml:id="u-1.7" who="#komentarz">Problemy rybołówstwa były szczegółowo analizowane na posiedzeniu prezydium Komisji Planowania na początku br. Stwierdzono wówczas, że koszty połowów dalekomorskich są relatywnie wysokie w porównaniu do kosztów rybołówstwa bałtyckiego, co uniemożliwia przyjęcie ich jako bazy do ustalania cen detalicznych na ryby z tych połowów. Wymaga to stosowania dotacji przedmiotowej, która pozwala utrzymać ceny detaliczne ryb i przetworów rybnych na stosunkowo niskim poziomie. Chciałbym przypomnieć, że w roku ub. relacja cen ryb do cen mięsa wynosiła 0,65: 1,0. Zaliczenie cen detalicznych ryb i przetworów rybnych do kategorii cen regulowanych ma więc jedynie formalny charakter, ponieważ każdorazowa zmiana tych cen jest przeprowadzana w trybie stosowanym dla cen urzędowych. Ewentualne zniesienie dotacji oznaczałoby konieczność podniesienia cen detalicznych na ryby z połowów dalekomorskich o ok. 75-100%. Z tego względu przyjęto metodę stopniowych podwyżek tych cen.</u>
          <u xml:id="u-1.8" who="#komentarz">Dostęp polskich rybaków do łowisk był w ostatnich 10 latach poważnie ograniczony, co musiało się odbić na wynikach rybołówstwa dalekomorskiego. Obecnie jednak zapewniliśmy sobie w miarę trwały dostęp do atrakcyjnych łowisk, zarówno na wodach niezawłaszczonych, jak i w strefach ekonomicznych kilku państw. Nie zaniedbujemy jednocześnie prowadzenia tzw. zwiadu rybackiego i szukania rejonów rezerwowych do połowów. Zwiad ten prowadzimy zarówno we własnym zakresie, jak i w ramach tzw. sześcioporozumienia rybackiego krajów socjalistycznych.</u>
          <u xml:id="u-1.9" who="#komentarz">Jakie są najbliższe perspektywy rybołówstwa dalekomorskiego? Jak szacują naukowcy, światowe połowy mogą wzrosnąć w najbliższych latach o ok. 20 mln ton, z czego polskie o ok. 100 tys. ton. Warunkiem jest jednak posiadanie odpowiedniej floty. Tymczasem nasza flota jest w poważnym stopniu zdekapitalizowana. Cechuje ją relatywnie niska zdolność połowowa, wysokie nakłady na eksploatację i remonty oraz trudne warunki pracy rybaków. Flotę łowczą tworzyły w 1985 r. tylko 93 trawlery, w tym trzy jednostki odzyskane z poprzednich porozumień kooperacyjnych z Peru.</u>
          <u xml:id="u-1.10" who="#komentarz">Podstawowym problemem polskiego rybołówstwa dalekomorskiego jest zgromadzenie środków finansowych na kupno zakontraktowanych już trawlerów. Zgodnie z postulatami armatorów podjęto więc na szczeblu rządowym decyzje o pozostawieniu amortyzacji w przedsiębiorstwach, podwojono stawkę odpisów amortyzacyjnych, a ceny zakupu statków rybackich ustalono na bazie cen w eksporcie do II obszaru płatniczego. Inwestycje we flocie rybackiej objęto preferencyjnymi zasadami, podobnie jak w całej gospodarce żywnościowej, leśnictwie i rolnictwie. Ponadto inwestycje kubaturowe w gospodarce rybnej zwolniono z wpłat kaucji. Kolejnym działaniem było rozpoczęcie procesu podwyżki cen detalicznych na ryby dalekomorskie. Na lata 1986-1990 przewidziano dostawę 15 trawlerów ze stoczni krajowych. Pozwoli to zapoczątkować program modernizacji floty łowczej. Program ten będzie kontynuowany również po roku 1990.</u>
          <u xml:id="u-1.11" who="#komentarz">Mimo tych działań do roku 1990 wystąpi okresowy spadek połowów, a zatem również dostaw ryb na rynek. Główną tego przyczyną będzie wycofanie najbardziej zużytych trawlerów. Dlatego też przedsiębiorstwa amatorskie czynią starania, aby maksymalnie wykorzystać posiadaną flotę. Część trawlerów będzie eksploatowana dłużej o 2-3 lata, co nie powinno jednak spowodować pogorszenia warunków i bezpieczeństwa żeglugi. Liczymy także na korzystne transakcje barterowe. Wysiłkom związanym z utrzymaniem dotychczasowego poziomu dostaw rynkowych towarzyszyć muszą starania o lepsze wykorzystanie surowca rybnego, a także podwyższenie stopnia przetwórstwa i polepszenie jakości produktów.</u>
          <u xml:id="u-1.12" who="#komentarz">Poprawa efektywności rybołówstwa dalekomorskiego staje się więc podstawowym zadaniem. W ostatnich latach odnotowano już pewien postęp w tej dziedzinie. Wykonano zadania programu oszczędnościowego. Będą one oczywiście kontynuowane w najbliższych latach. Trzeba jednak wprowadzać nowe zadania, ponieważ kończą się już rezerwy proste, umożliwiające obniżkę kosztów własnych.</u>
          <u xml:id="u-1.13" who="#komentarz">Nie można pominąć niedomogów i nieprawidłowości występujących w działaniu przedsiębiorstw dalekomorskich, co potwierdziły kontrole NIK, izb skarbowych oraz kontrole wewnętrzne Urzędu Gospodarki Morskiej. Nieprawidłowości te trzeba konsekwentnie usuwać. Dlatego oczekujemy więcej inicjatywy i odpowiedzialności za gospodarowanie znacznym majątkiem zgromadzonym w przedsiębiorstwach połowów dalekomorskich. Działania te wspomagać będzie wdrażanie II etapu reformy gospodarczej i nasilenie przymusu ekonomicznego.</u>
          <u xml:id="u-1.14" who="#komentarz">Osiągnięcie samowystarczalności żywnościowej należy do zasadniczych celów gospodarki narodowej. W tym też kontekście powinno się oceniać stan oraz perspektywy gospodarki rybnej. Rząd docenia tę branżę, czego dowodzi uznanie morskiej gospodarki rybnej za integralną, ważną część przemysłu spożywczego. Koniecznym staje się jednak docelowe określenie optymalnego spożycia ryb i dostosowanie do tego polityki inwestycyjnej.</u>
          <u xml:id="u-1.15" who="#komentarz">Koreferat na temat stanu i perspektyw rybołówstwa dalekomorskiego przedstawił poseł Jerzy Surowiec (SD): W obecnej kadencji Komisja omawia ten temat po raz pierwszy. Co prawda mamy mówić o rybołówstwie dalekomorskim, ale źle by się stało, gdybyśmy zaczęli dzielić rybołówstwo na dalekomorskie i bałtyckie, państwowe i spółdzielcze. Z drugiej jednak strony, rybołówstwo dalekomorskie stanowi niewątpliwie podstawową część morskiej gospodarki rybnej. Dla potwierdzenia roli i znaczenia rybołówstwa dalekomorskiego pragnę przytoczyć kilka liczb. Łącznie w roku minionym rybołówstwo dalekomorskie pozyskało, wliczając w to również skup, ok. 555 tys. ton surowca rybnego. Rybołówstwo bałtyckie pozyskało ok. 170 tys. ton. Aby pokryć wydatki dewizowe oraz skup ryb od obcych dostawców, prowadzi się eksport części przetworzonych produktów rybnych. W roku ub. wyeksportowano 114 tys. ton, a uzyskane środki pozwoliły pokryć dewizowe wydatki eksploatacyjne oraz sfinansować skup świeżych ryb, przekazując jednocześnie do skarbu państwa ponad 9 mln dolarów. Na 6,9 kg produktów rybnych przypadających średnio na 1 mieszkańca w 1985 r., 4 kg pochodziły z łowisk dalekomorskich.</u>
          <u xml:id="u-1.16" who="#komentarz">Nie jest to kres naszych możliwości. Według szacunków dostępności zasobów rybnych dla polskiej floty dalekomorskiej, w okresie do 2000 roku będzie można odławiać rocznie co najmniej 570 tys. ton oraz kupować od rybaków zagranicznych ok. 95 tys. ton świeżych ryb. Zgodnie z tymi danymi, aktualnie wykorzystujemy ok. 83% naszych możliwości, a jest to spowodowane przede wszystkim brakiem potencjału łowczego. Dalsze 200 tys. ton jest do pozyskania w Bałtyku. W sumie więc, jako państwo, mamy niezłe perspektywy dostępności surowca rybnego, a tym samym zwiększenia odłowów i konsumpcji ryb w kraju. Niestety, począwszy od roku bieżącego notujemy spadek dostaw rynkowych, a założenia bieżącej 5-latki przewidują zaledwie utrzymanie spożycia ryb na poziomie roku 1985. Dlatego stratą czasu byłoby udowadnianie, że białko pochodzenia rybnego jest potrzebne krajowym konsumentom, jak również, że ryby są smacznymi i niezbędnymi produktami żywnościowymi.</u>
          <u xml:id="u-1.17" who="#komentarz">Przyczyn regresu w rybołówstwie dalekomorskim należy szukać nie tylko w sferze warunków wewnętrznych, ale przede wszystkim zewnętrznych, w tym i politycznych. Załogi przedsiębiorstw dalekomorskich pracują poza granicami kraju. Praca tych załóg uzależniona jest w dużym stopniu od sytuacji politycznej w danym rejonie, że wspomnę tylko o wydarzeniach w rejonie Wysp Falklandzkich, o problemie Namibii czy zakazie połowów na wodach w rejonie Stanów Zjednoczonych i Kanady. Biorąc pod uwagę te okoliczności należy z uznaniem podkreślić przekroczenie zadań przez rybołówstwa w latach 1983-1985. Co więcej, szybko pozyskano i już eksploatuje się nowe łowiska.</u>
          <u xml:id="u-1.18" who="#komentarz">Trudnym problemem jest utrzymywanie się dotacji dla niektórych działów gospodarki narodowej. Nie można ukrywać faktu, że znalazło się wśród nich rybołówstwo dalekomorskie. Wiemy o dążeniu do ograniczenia dotacji w całej gospodarce. Ponieważ jednak przyznajemy, że wzrost spożycia ryb jest konieczny, a zarazem pamiętamy, że mamy wyspecjalizowany dział przetwórstwa rybnego na lądzie, nie możemy zrezygnować z dostaw surowca rybnego. Dlatego też musimy uznać koszty dalekich połowów za w pełni uzasadnione. Musimy się tylko zdecydować, kto te koszty poniesie. Istnieją dwa wyjścia: poniesie je konsument w wyniku podwyższonych cen lub też państwo, refundując część kosztów przedsiębiorstwom dalekomorskim.</u>
          <u xml:id="u-1.19" who="#komentarz">Znając realia, możemy przyjąć, że rynek nie zaakceptuje podwyższonych cen na ryby dalekomorskie. Decyduje o tym bowiem relacja cen ryb i mięsa. Po prostu ryby będą za drogie. Pozostaje więc jedynie drugi wariant, tzn. dotowanie przedsiębiorstw połowowych. Jeśli przyjmiemy takie rozumowanie, to możliwe stanie się ustabilizowanie polityki w stosunku do rybołówstwa dalekomorskiego. Jednocześnie przedsiębiorstwa tego rybołówstwa nie będą się czuły „złodziejami państwowych pieniędzy”, jak to powiedziano nam podczas wizytacji poselskiej w Gdyni. W przekonaniu tym powinny utwierdzić nas zarówno Urząd Gospodarki Morskiej, jak i inne resorty.</u>
          <u xml:id="u-1.20" who="#komentarz">Przedsiębiorstwa rybołówstwa dalekomorskiego pracują po gospodarsku, a ich załogi i kierownictwa podejmują wiele inicjatyw, aby pomniejszać koszty, usprawniać produkcję, skracać czas remontów, a także wykazują dbałość o jakość wyrobów. Budzi też optymizm tworzenie zaplecza magazynowo-chłodniczego, które decyduje o rytmiczności dostaw na rynek. Ważnym argumentem przemawiającym za wsparciem rybołówstwa dalekomorskiego jest wysoko wykwalifikowana kadra, szczególnie w pionie połowowym. Brak tej kadry, i to znaczny, odczuwa obecnie rybołówstwo bałtyckie. Oceniając ogólnie sytuację rybołówstwa dalekomorskiego, trzeba uznać istniejący stan za budujący i umacniający w przekonaniu, że również w nadchodzącym 5-leciu planowe zadania zostaną wykonane.</u>
          <u xml:id="u-1.21" who="#komentarz">Zależy to jednak od spełnienia kilku warunków. Dotyczy to przede wszystkim dostaw nowych statków. Można jedynie ubolewać, że w minionych latach zahamowany został proces wymiany floty rybackiej. Według założeń NPSG, w latach 1986-1990 zostanie wycofanych aż 37 trawlerów o zdolności połowowej 135 tys. ton rocznie. Natomiast stocznie krajowe mają w tym czasie dostarczyć zaledwie 15 trawlerów o zdolności połowowej ok. 65 tys. ton rocznie. Nastąpi więc znaczny spadek dostaw na rynek przetworów rybnych. Jest to podstawową przyczyną regresu tych dostaw do roku 1990.</u>
          <u xml:id="u-1.22" who="#komentarz">Analizując potencjał produkcyjny stoczni, trudno powstrzymać się od uwagi, że obecnie nie ma możliwości powiększenia dostaw nowych statków. Tym większy niepokój budzi informacja Urzędu Gospodarki Morskiej o zagrożeniu terminów oddania armatorom zamówionych statków. Jak się dowiadujemy, większość trawlerów przekazana zostanie armatorom dopiero w latach 1989-1990. Uważam, że byłoby to bardzo niekorzystne dla rybołówstwa dalekomorskiego i nie powinniśmy do tego dopuścić.</u>
          <u xml:id="u-1.23" who="#komentarz">Zwracam uwagę, że manewr polegający na przedłużeniu okresu eksploatacji statków o dalsze 2-3 lata powoduje nie tylko wyższe koszty eksploatacji, ale może zagrażać również bezpieczeństwu ludzi pracujących na tych statkach.</u>
          <u xml:id="u-1.24" who="#komentarz">Proponuję, aby przy rozpatrywaniu projektu NPSG w dziale gospodarki morskiej, nasza Komisja zwróciła uwagę na potrzeby:</u>
          <u xml:id="u-1.25" who="#komentarz">- terminowej dostawy nowych statków dla przedsiębiorstw dalekomorskich i „Transoceanu”, przyjętych w planie do roku 1990,</u>
          <u xml:id="u-1.26" who="#komentarz">- ustalenia stabilnych zasad dotacji na cały okres 5-letni,</u>
          <u xml:id="u-1.27" who="#komentarz">- praktycznego stosowania rozwiązań systemowych obowiązujących w przemyśle spożywczym; jest to zgodne z decyzją o zaliczeniu morskiej gospodarki rybnej do gospodarki żywnościowej,</u>
          <u xml:id="u-1.28" who="#komentarz">- umożliwienia w praktyce korzystania z preferencyjnych kredytów bankowych przy kupnie nowych statków.</u>
          <u xml:id="u-1.29" who="#komentarz">Wnioski wynikające z poselskiej wizytacji przedsiębiorstw połowowych na Wybrzeżu Szczecińskim przedstawił poseł Jerzy Goliński (bezp. PAX): Lustracją objęte zostały: przedsiębiorstwo „Gryf”, Centrala Rybna i Przedsiębiorstwo Usług Remontowych w Szczecinie oraz przedsiębiorstwo „Odra” w Świnoujściu. W toku naszej wizytacji byliśmy bardzo pozytywnie zaskoczeni wysoką sprawnością pracy wymienionych przedsiębiorstw. Z przeprowadzonych rozmów (zarówno z załogami, jak i dyrekcjami tych przedsiębiorstw) można wnioskować, że mimo trudnych warunków, w jakich przychodzi im działać, są one zdecydowane rozwiązywać powstające problemy. Ta aktywna postawa jest niezwykle budująca, zwłaszcza w zestawieniu z licznymi trudnościami, jakie występują w codziennym funkcjonowaniu tych przedsiębiorstw.</u>
          <u xml:id="u-1.30" who="#komentarz">Podstawowym problemem naszego rybołówstwa dalekomorskiego jest brak potrzebnej liczby statków, bez czego niemożliwe jest obecnie i będzie niemożliwe w przyszłości uzyskiwanie połowów ryb na poziomie najlepszych lat. Jak wiadomo, nie występują jeszcze ograniczenia połowowe i biorąc pod uwagę nasze możliwości kadrowe, moglibyśmy corocznie odławiać dodatkowo 100 tys. ton ryb. Uniemożliwia to jednak brak dostatecznej floty dalekomorskiej. Tymczasem wiadomo, że dostawy ryb na rynek krajowy, to dodatkowa ilość białka, to możliwość zastąpienia w znacznym stopniu produkcji rolnej. Powinniśmy więc w najbliższych latach zrobić wszystko, aby w jak najwyższym stopniu wykorzystać potencjalne możliwości przedsiębiorstw połowowych.</u>
          <u xml:id="u-1.31" who="#komentarz">Modernizacja floty dalekomorskiej pozwoliłaby zminimalizować spadek połowów, jaki przewidujemy na lata 1987-1990. Spadek ten będzie wynikiem konieczności kasacji wielu statków ze względu na ich zły stan techniczny i znaczne zużycie. Dodatkowe przedłużenie czasu eksploatacji wielu statków o 2-3 lata wiąże się oczywiście z koniecznością poniesienia wyższych kosztów. W obecnej sytuacji jednak nie możemy liczyć na istotne zwiększenie liczby nowych statków wprowadzanych do eksploatacji.</u>
          <u xml:id="u-1.32" who="#komentarz">Przedsiębiorstwa połowowe w zasadzie nie mają kłopotów z załogami. Znaczna rotacja załóg występuje jedynie na taśmach przetwórstwa ryb, gdzie jak wiadomo, panują bardzo trudne warunki pracy. Załoga przedsiębiorstw połowowych jest bardzo młoda, co także wyznacza dobre perspektywy tych przedsiębiorstw. Zespół poselski wyraża przekonanie, że trzeba uczynić wszystko, by nie dopuścić do spadku dostaw ryb na rynek krajowy i na eksport oraz do spadku spożycia ryb w Polsce.</u>
          <u xml:id="u-1.33" who="#komentarz">Najważniejsze wnioski, jakie zrodziły się w toku naszej wizytacji są następujące: po pierwsze konieczne jest docelowe określenie optymalnego spożycia ryb i dostosowanie do tego celu polityki inwestycyjnej.</u>
          <u xml:id="u-1.34" who="#komentarz">Po drugie, konieczne jest ustalenie jasnych kryteriów i metod oceny ekonomicznej efektywności floty połowowej. Dotacje powinny być traktowane jako uzupełnienie ceny zbytu. Brak takich ustaleń staje się dla NBP pretekstem do odmowy udzielania przedsiębiorstwom promesy i kredytu przy zakupie statków.</u>
          <u xml:id="u-1.35" who="#komentarz">Po trzecie, pożądane byłoby ostateczne pozostawianie w przedsiębiorstwach połowowych całej amortyzacji. Obecnie bowiem, Izba Skarbowa w Szczecinie, kierując się swoistą interpretacją ustawy budżetowej na rok 1986, wydała decyzje o odprowadzaniu do budżetu 1/8 amortyzacji, co oznacza zmniejszenie ulg o 25%.</u>
          <u xml:id="u-1.36" who="#komentarz">Konieczne jest ustalenie trwałych zasad dotowania gospodarki rybnej. Obecnie dotacja przyznawana jest zwykle po rozpoczęciu roku kalendarzowego (najczęściej w maju) jako zaliczka, a dopiero po zakończeniu roku jest uzupełniana, przy czym nie zapewnia ona normatywnej rentowności. Ograniczenie dotacji, bez uwzględnienia ruchu cen zaopatrzeniowych i ograniczenie wzrostu cen zbytu produktów rybnych, wprowadza te przedsiębiorstwa w niezmiernie trudną sytuację. Nie pozwala to na prowadzenie perspektywicznej polityki w poszczególnych przedsiębiorstwach. Trudności w pracy przedsiębiorstw połowowych wynikają także z wielości stosowanych podatków oraz ich wysokości. Podatki te nie sprzyjają właściwemu gospodarowaniu. Zysk nadal nie jest podstawowym miernikiem działalności przedsiębiorstw połowowych.</u>
          <u xml:id="u-1.37" who="#komentarz">Formalistyczne podejście do kredytowania przedsiębiorstwa, polegające na obniżaniu kwot kredytu, pomimo jego opłacalności, zmusza do wzajemnego kredytowania się przedsiębiorstw i niezmiernie pracochłonnego naliczania sobie odsetek. Konieczne jest więc przyjęcie prostszych rozwiązań.</u>
          <u xml:id="u-1.38" who="#komentarz">Celowe wydaje się też odstąpienie od rozliczania przedsiębiorstw z dostaw ryb w miernikach tonażowych. Jest to sprzeczne z dążeniem do maksymalnego uszlachetnienia produkcji finalnej oraz oszczędności kosztów materiałowych i transportowych. W konsekwencji wpływa ujemnie na wartość produkcji przedsiębiorstw oraz efektywność ich pracy. Ryby przetworzone w całości już we wstępnej fazie, trafiają potem na rynek, a wszelkie odpadki przeznaczane są na mączkę rybną. W ten sposób nic się nie traci i nic się nie marnuje. W przeciwnym razie, kiedy ryba w całości trafia do bezpośredniego odbiorcy w dużej części jest ona potem niewykorzystywana. Idzie więc o to, aby przedsiębiorstwa oceniane były według wskaźnika wartości produkcji, a nie tonażu pozyskiwanych ryb.</u>
          <u xml:id="u-1.39" who="#komentarz">Pilną potrzebą jest też uregulowanie zasad polityki czarterowej, która umożliwia wzbogacenie rynku krajowego w ryby i przetwory rybne. Niezbędne są w tym celu odpisy dewizowe na zakup ryb.</u>
          <u xml:id="u-1.40" who="#komentarz">Jak wynika z ustaleń wizytacji, Bank Handlowy powinien udzielić gwarancji bankowi w Luksemburgu, który kredytuje zakup 2 statków połowowych przez przedsiębiorstwo „Odra” w Świnoujściu. Statki te budowane są w stoczniach portugalskich, a koszt ich budowy będzie niższy o 1,2 mln dol. od kosztu statków produkowanych w Polsce. Kredyt w całości ma być spłacony przez przedsiębiorstwo „Odra” w 7 ratach w ciągu 2 lat.</u>
          <u xml:id="u-1.41" who="#komentarz">Niezbędne jest też przyznanie 9 mln dolarów na zakup 8 statków transportowych w latach 1986-1992, w tym 6 do końca bież. 5-latki.</u>
          <u xml:id="u-1.42" who="#komentarz">Konieczne jest pełne zaopatrzenie przedsiębiorstw połowowych we wszystkie rodzaje potrzebnych opakowań. Obecnie brakuje przede wszystkim opakowań kartonowych, które w ponad 50% zakupywane są w krajach kapitalistycznych za dewizy. Trudności stwarza też niewystarczająca ilość i nierytmiczność dostaw opakowań blaszanych. Są one produkowane w zbyt ubogim asortymencie, a przy tym są złej jakości.</u>
          <u xml:id="u-1.43" who="#komentarz">Na rynku krajowym nie można w ogóle kupić części zamiennych do silników produkowanych w zakładach Cegielskiego. Można te części nabywać jedynie za granicą za dewizy, np. w Kanale Kilońskim. Sprawa ta wymaga chyba jakiegoś uregulowania.</u>
          <u xml:id="u-1.44" who="#komentarz">Jak wiadomo, nasze możliwości połowowe na Bałtyku określane są w przybliżeniu na ok. 200 tys. ton ryb rocznie. Kontynuować więc należy poszukiwania nowych, wysoko wydajnych łowisk oceanicznych i na innych morzach. Ważne to jest choćby ze względu na możliwość dokonania w przyszłości ścisłego rozgraniczenia stref połowowych.</u>
          <u xml:id="u-1.45" who="#komentarz">(Dyskusja.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#JerzySendlewski">W uzupełnieniu wypowiedzi mego poprzednika chciałbym wnieść 3 uwagi. Pierwsza dotyczy lądowego transportu samochodowego. Od lat przedsiębiorstwo „Transocean” nie ma czym rozwozić złowionych ryb na teren całego kraju. Sprzęt, jakim dysponuję jest w znacznym stopniu wyeksploatowany, nowych samochodów zaś przybywa co roku bardzo niewiele, jest to główną przyczyną niedostatku ryb morskich w głębi kraju i na południowych jego krańcach.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#JerzySendlewski">Druga uwaga dotyczy opakowań blaszanych. Gdybyśmy mieli dostateczną liczbą odpowiednich puszek blaszanych do konserw rybnych, to samo tylko przedsiębiorstwo „Odra” w Świnoujściu mogłoby dostarczać rocznie o ok. 1500 ton więcej puszkowanych ryb niż czyni to dotychczas.</u>
          <u xml:id="u-2.2" who="#JerzySendlewski">Ostatnia sprawa dotyczy remontów statków. Opieszałość prac remontowych, ich niedbalstwo i opóźnienia są przyczyną znacznych strat, jakie ponoszą przedsiębiorstwa połowowe. Statki, zamiast być na łowiskach, są miesiącami przetrzymywane w stoczniach remontowych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#WalentyMilenuszkin">Zarówno informacja przedstawiona przez kierownika Urzędu Gospodarki Morskiej, jak i koreferat stanowią w moim odczuciu raczej spis pobożnych życzeń, niż analizę zagadnień, jakie należy pilnie rozwiązać. Zgadzam się z moimi przedmówcami, że na problemy gospodarki morskiej - w tym także na zagadnienia, rybołówstwa dalekomorskiego - należy patrzeć perspektywicznie. Trzeba szukać nowych łowisk. Nawet jeśli administracja Stanów Zjednoczonych zniesie restrykcje, jakie nałożone zostały na nasze przedsiębiorstwa połowowe, to przecież nie mamy żadnej gwarancji, że w przyszłości znów nie zechce podobnych restrykcji wprowadzić w życie. Poszukiwania proponuję rozpocząć od Oceanu Indyjskiego. Jak mi wiadomo, od wielu lat Związek Radziecki dokonuje tam bardzo owocnych połowów. Można przecież tworzyć różnego rodzaju spółki, które by nam umożliwiły wejście na ten teren połowowy. Proponuję także rozpoczęcie poszukiwań na pełnym ryb Morzu Czerwonym.</u>
          <u xml:id="u-3.1" who="#WalentyMilenuszkin">To dobrze, że kupujemy, taniej statki w stoczniach portugalskich. Można by się jednak zastanawiać, czy nie ma jeszcze lepszych rozwiązań. W ostatnich latach wiele statków buduje się w Korei, Chinach, Argentynie czy Nowej Zelandii. Być może należałoby nawiązywać kontakty i z tymi producentami.</u>
          <u xml:id="u-3.2" who="#WalentyMilenuszkin">Wysoce niekorzystny byłby stały wzrost cen ryb, zwłaszcza jeśli dorównają lub nawet przewyższą ceny mięsa. Wydaje się, że konieczne jest bardziej gruntowne zbadanie kalkulacji całej gospodarki rybnej. Co jest głównym elementem kosztów: ceny paliwa, czy może płace zbyt licznych załóg? Jeśli koszty zawyża cena paliwa, to może warto zbadać, czy opłaca się stosowanie silników, które co prawda zapewniają znaczną prędkość statków rybackich, ale powodują też duże straty paliwa. Być może bardziej ekonomiczne byłoby zastosowanie silników słabszych, ale spalających mniej paliwa. Przecież i tak statki rybackie przebywają przede wszystkim w rejonie łowisk. Zbadać więc trzeba wszystkie okoliczności, które składają się na to, że ceny ryb są tak wysokie. Następnie trzeba się zastanowić, które elementy kosztów można ograniczyć.</u>
          <u xml:id="u-3.3" who="#WalentyMilenuszkin">Większość krajów przeprowadza remonty swojej floty połowowej z reguły w rejonie prowadzonych połowów. My także stosujemy tę metodę. Sądzę jednak, że warto rozważyć propozycje budowy jakiegoś statku - bazy remontowej, który obsługiwałby poszczególne rejony połowowe. Prawdopodobnie byłoby to rozwiązanie bardziej dla nas opłacalne. Dopóki nie mamy szans na zakup znacznej liczby nowych statków, trzeba remontować stare i należycie o nie dbać.</u>
          <u xml:id="u-3.4" who="#WalentyMilenuszkin">Problem części zapasowych do naszych statków, które kupować trzeba za dewizy w Kanale Kilońskim nie jest nowy. Od lat sprzedajemy części zamienne do tej strefy, a potem zmuszeni jesteśmy kupować je tam za dewizy.</u>
          <u xml:id="u-3.5" who="#WalentyMilenuszkin">Chciałbym uzyskać wyjaśnienie w sprawie połowów kryla. Z jakiego powodu dobry pomysł został zniweczony?</u>
          <u xml:id="u-3.6" who="#WalentyMilenuszkin">Chciałbym wyrazić ocenę, że filety z dorsza sprzedane ze skórą nie są filetami. Jest to oszukiwanie nabywców. Ciągle nie rozwiązana jest sprawa puszek metalowych przeznaczonych na konserwy rybne. Wielokrotnie zwracałem uwagę producentom, że groszek konserwowy może być pakowany do słoików lub opakowań plastikowych, a opakowania blaszane powinno przeznaczać się przede wszystkim na konserwy rybne.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#StanisławBejger">Wszyscy przedmówcy podkreślali dzisiaj potrzebę rozbudowy floty połowowej. W tym kontekście chciałbym zapytać ministra, jak jest realizowana uchwała dotycząca zakupu statków połowowych? Jakie przyczyny złożyły się na powstanie tak znacznych opóźnień? Wiadomo, że jedną z przyczyn tego stanu rzeczy było nieprzygotowanie na czas nowych koncepcji połowowych przez przedsiębiorstwa rybołówstwa morskiego. Wina więc leży nie tylko po stronie stoczni. Innym zagadnieniem jest finansowanie dostaw statków. Problem ten nadal nie został rozstrzygnięty. Chciałbym dowiedzieć się, co przeszkadza w jego rozwiązaniu. Wiadomo, że brakuje środków finansowych, niezbędnych do wykupienia tych statków. Trzeba zrobić wszystko, aby zgromadzić fundusze, które umożliwiłyby w bieżącej 5-latce zawarcie niezbędnych kontraktów i wykupienie budowanych statków. Chciałbym też się dowiedzieć, czy są już gotowe koncepcje zamówień na statki w następnych 5-latkach, czy też historia bieżącej 5-latki się powtórzy.</u>
          <u xml:id="u-4.1" who="#StanisławBejger">Kolejna kwestia, którą chciałbym poruszyć dotyczy połowów i dostaw ryb na rynek krajowy. Jak to się dzieje, że połowy rosną, dostawy rosną, a spożycie ryb w kraju spada? Czy jest to spowodowane tylko przyrostem ludności? Brak dostaw nowych statków spowoduje, jak wiadomo, obniżenie połowów i dostaw ryb w latach 1987–1990. Jak więc w tym okresie będzie się kształtowało spożycie ryb na 1 mieszkańca, jeśli już dziś jest ono bardzo niskie i wynosi zaledwie 5 kg. Chciałbym też zapytać, jakie będą w przyszłości zasady rozdzielnictwa ryb na rynek krajowy? Czy mieszkańcy Wybrzeża otrzymywać będą więcej ryb niż mieszkańcy innych rejonów? Sprawa ta wiąże się oczywiście przede wszystkim z kosztami transportu. Pytanie to stawiam jako poseł z Wybrzeża, gdzie również wystąpił znaczący spadek spożycia ryb.</u>
          <u xml:id="u-4.2" who="#StanisławBejger">Kolejna sprawa dotyczy zaplecza produkcyjnego. Otrzymałem informację, że potencjał chłodniczy już w najbliższych latach będzie odpowiadał potrzebom. Chciałbym się upewnić, czy rzeczywiście pokryje on zapotrzebowanie wynikające z połowów przeprowadzanych na Bałtyku oraz połowów oceanicznych.</u>
          <u xml:id="u-4.3" who="#StanisławBejger">Znaczne możliwości poprawy zaopatrzenia stwarza jeszcze obrót międzynarodowy. Nie rozumiem dlaczego nie wykorzystujemy w pełni możliwości importu ryb poszukiwanych w kraju w zamian za eksport ryb droższych. To zrozumiałe, że przedsiębiorstwa branżowe chcą uzyskać jak największe nadwyżki dewizowe, ale działania takie powodują obniżkę dostaw ryb na rynek krajowy. Trzeba zahamować tę żywiołową politykę przedsiębiorstw.</u>
          <u xml:id="u-4.4" who="#StanisławBejger">Zagadnienie tworzenia spółek z akcjonariuszami zagranicznymi omawiane w informacji resortu na s. 12 także wymaga uzupełnienia. Wiadomo, że obecnie jest to najlepsza, najbardziej efektywna forma korzystania z atrakcyjnych łowisk. Jednak w przeszłości rybołówstwo „sparzyło się” na tych spółkach, więc tworzy nowe z dużą ostrożnością. Jest to postawa zrozumiała, ale sytuacja prawno-ekonomiczna zmieniła się znacznie, trzeba więc robić wszystko, aby zawczasu zapewnić sobie liczące się miejsce na nowych łowiskach.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#MarianSzatybełko">Problem nie leży w łowiskach - istnieją łowiska rezerwowe o dobrych parametrach. Jest także kryl; „Dalmor” ma zamiar eksploatować te olbrzymie zasoby.</u>
          <u xml:id="u-5.1" who="#MarianSzatybełko">Interesowałem się bliżej sprawą zaopatrywania naszych przedsiębiorstw połowowych oraz armatorów w różnego rodzaju urządzenia i części zamienne zagranicą. Podkreślam, że chodzi mi o części i urządzenia produkowane w kraju. Co do planowania zaopatrzenia nie mam zastrzeżeń, jest ono właściwe. Tym, co utrudnia, a niekiedy wręcz uniemożliwia kupowanie tych części u krajowych producentów są - co zabrzmi jak paradoks - różnego rodzaju ulgi proeksportowe przyznawane tym producentom. Na przykład zakłady Cegielskiego w Poznaniu są zainteresowane wyłącznie dostawami dla zagranicy, wręcz nie chcą rozmawiać z naszymi armatorami. Postępują przy tym niezwykle sprytnie, gdyż odsyłają wszelkie zamówienia zaznaczając, że przyjmą je, gdy będzie to możliwe. Czynią tak, bowiem przyjęcie zamówień od armatorów krajowych i uwzględnienie ich w zakładowym planie groziłoby odwoływaniem się krajowych zleceniodawców do tychże założeń planowych nierealizowanych przez Cegielskiego. Cegielski - żeby tego uniknąć - po prostu zamówienia odsyła. Podobnie postępują inni producenci. Problem ten dotyczy nie tylko części zamiennych i innych urządzeń, ale także opakowań, m.in. kartonów. „Dalmor” wydaje co roku kilkaset tysięcy dolarów na kartony, które są wytwarzane w Polsce, ale producenci odmawiają przyjmowania zamówień. W ten sposób bezproduktywnie tracimy dolary. Strat nie unikamy nawet wówczas, gdy ceny np. kartonów kupowanych za granicą są niższe od krajowych, według przeliczeń dolarowych, gdyż dochodzą różnego rodzaju cła, i to nakładane dwukrotnie - przy wywozie i przy przywozie. W konsekwencji finalna cena kartonu, jest znacznie wyższa.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#StanisławMiśkiewicz">W swoim wystąpieniu wracam do problemu podstawowego - formułowania strategii rozwojowej. Na podstawie dostarczonych przez resort materiałów i dzisiejszych wystąpień można mówić o tzw. „optymizmie państwowym”. To prawda, że sporo spraw załatwiono w ostatnich kilku latach, ale nie mogę się zgodzić, że materiały nie dają nam podstaw do dyskusji nad strategią na najbliższe 5 lat. Uchwała X Zjazdu PZPR mówi o docelowym osiągnięciu samowystarczalności żywnościowej. Z dostarczonych materiałów wynika, że założenia te nie będą zrealizowane. Biorąc pod uwagę choćby tylko przyrost liczby ludności w najbliższej 5-latce - trudno zgodzić się na zakładany regres. Sądzę, że powinniśmy zmienić generalne założenia dyskusji. Nie pytać, co robić, by złagodzić trudności, ale co robić, aby wykonać uchwały X Zjazdu w dziedzinie samowystarczalności żywieniowej. W materiałach dziś przedstawionych nie ma odpowiedzi na to pytanie, a tylko zapewnienia, że będzie lepiej. Znamy dobrze ten optymizm, tę wiarę, że po 1990 roku będzie lepiej. Pamiętajmy, że w okresie planu 3-letniego korzystaliśmy z dorobku lat 70., a obecnie rybołówstwo jest jedyną dziedziną życia gospodarczego, w której zakłada się spadek produkcji. Oznacza to, że godzimy się na stagnację w rybołówstwie nie tylko w ciągu najbliższych 5 lat, ale nawet 10–15.</u>
          <u xml:id="u-6.1" who="#StanisławMiśkiewicz">Tymczasem mamy sporo atutów. Przede wszystkim załogi przedsiębiorstw - ostatnie 3 lata wykazały, że potrafią dać z siebie więcej, niż to zakładały założenia planu 3-letniego. Nie możemy zaprzepaścić tego wielkiego kapitału ludzkiego. Mamy szansę na połowy ok. 570 tys. ton ryb na łowiskach dalekomorskich w roku 2000. W tym okresie na Bałtyku będzie już niewiele do złowienia, a rybołówstwo słodkowodne od lat nie jest w stanie rozwinąć się tak, by znacząco zwiększyć dostawy ryb. Sposób myślenia przedstawiony w materiałach jest nie do przyjęcia. Resort musi opracować plan działania, zapewniający choćby utrzymanie obecnego stanu, a nie zakładać spadek połowów. Przede wszystkim należy zająć się odbudową floty rybackiej, która za 2–3 lata będzie liczyła sobie już 20–30 lat, a jej dalsza eksploatacja będzie zagrażać bezpieczeństwu. Proponuję więc, aby na następne posiedzenie Komisji przygotować materiały na nowo ujmujące omawiane problemy. Co robić, aby się nie cofać? Używając sportowego porównania - nie wolno spaść do II ligi, należy zrobić wszystko, aby utrzymać się w lidze pierwszej, a łatwiej wtedy będzie piąć się ze strefy zagrożonej spadkiem do czołówki ligowej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#JanCzapiewski">Zgadzam się całkowicie z wnioskami koreferatu posła J. Surowca. Powinny być one przedmiotem wnikliwej analizy resortu. Gospodarka rybna musi stać się integralną częścią gospodarki żywnościowej. Jak wiadomo, 75% odławianych ryb trafia do rolnictwa, a tylko 25% na talerz konsumenta. Te 75% to ryby przerabiane na mączkę, czyli pasze tak niezbędne rolnictwu.</u>
          <u xml:id="u-7.1" who="#JanCzapiewski">Jako rolnik interesuję się, jakie działania podejmie resort, aby mączki rybnej było więcej. Pośrednio dostawy mączki rybnej wpływają na zwiększenie dostaw mięsa. W czasie wizytacji „Dalmoru” kierownictwo tego przedsiębiorstwa zwracało nam uwagę na, jak to nazwano, „ślepe zaułki reformy gospodarczej”. Sprzedajemy ryby po cenach regulowanych i dlatego muszą być one dotowane, natomiast wszelkie zaopatrzenie produkcyjne kupuje się po cenach umownych. Powoduje to daleko posuniętą niegospodarność. Nasi rozmówcy prosili, by nad tą sprawą się zastanowić, tkwią tutaj bowiem poważne rezerwy produkcyjne.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#JerzySurowiec">Dla poparcia wniosku posła J. Golińskiego chciałbym dodać, że w ostatnich latach na rynek trafiają bardziej przetworzone wyroby. Gdybyśmy zaczęli analizować dostawy na rynek nie tylko pod względem „tonażu”, tzn. ilości, ale także jakości dostarczonych ryb bardziej przetworzonych, to porównania z latami poprzednimi wyglądałyby o wiele korzystniej.</u>
          <u xml:id="u-8.1" who="#JerzySurowiec">Wiceminister rolnictwa, leśnictwa i gospodarki żywnościowej Kazimierz Dunaj: Resort nasz ma różne kłopoty i oczekuje zewsząd wsparcia. Niestety nie widać tego wsparcia ze strony gospodarki morskiej. Jestem zaskoczony informacją o zaplanowaniu spadku dostaw ryb na rynek w najbliższych latach. Trzeba zrobić możliwie wszystko, by spadek ten nie nastąpił. Inaczej trudno będzie osiągnąć podstawowy cel, jakim jest samowystarczalność w wyżywieniu narodu.</u>
          <u xml:id="u-8.2" who="#JerzySurowiec">Wymaga zastanowienia się, czy nie ustalić cen umownych na pewne gatunki ryb. Rybołówstwo śródlądowe ma duży program rozwojowy: w bieżącym roku z puli centralnej przeznaczono 500 mln zł na modernizację, nie mówiąc o kwotach będących w dyspozycji różnych przedsiębiorstw. Nie zapominajmy jednak, że dotyczy to produkcji rzędu zaledwie 38–40 tys. ton ryb rocznie.</u>
          <u xml:id="u-8.3" who="#JerzySurowiec">Przyjmujemy krytyczne uwagi odnoszące się do braku opakowań. Robimy wszystko, co jest możliwe, szukamy nowych rozwiązań, ale najpoważniejszą przeszkodą jest brak papieru.</u>
          <u xml:id="u-8.4" who="#JerzySurowiec">Nowe rozwiązania mogą pomyślnie rozwiązać problemy transportowe. Sądzę, że po wprowadzeniu cen umownych i zniesieniu reglamentacji samochody będą dostępne i kłopotów w tej dziedzinie nie będzie. Obecnie panuje bałagan organizacyjny - samochody się zjawiają, ale z tych województw, które mają już wyczerpane limity przydziału ryb. Jednocześnie z regionów, w których limity są nie w pełni wykorzystane, samochodów nie ma.</u>
          <u xml:id="u-8.5" who="#JerzySurowiec">Ostatnia moja uwaga dotyczy ustalania optymalnego poziomu spożycia ryb. Zapewne jest to słuszna dyskusja, ale boję się, abyśmy nie zamknęli się tylko i wyłącznie w teoretycznych rozważaniach, bo od tego ryb na stole nie przybędzie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#JózefBaj">Zgadzam się z uwagami posła W. Milenuszkina - myślimy o nowych łowiskach, wiele już mamy dobrze rozpracowanych, ich zasoby są teoretycznie potwierdzone przez badania polskich i zagranicznych naukowców. Z tych łowisk, które już teraz są dla nas dostępne możemy odłowić więcej o 100 tys. ton ryb rocznie. W skali całego świata szacunki mówią o potencjalnych odłowach 20 mln ton ryb bez naruszenia równowagi ekologicznej oceanu. Problem łowisk znam z autopsji; osobiście spenetrowałem łowiska u wybrzeży Nowej Zelandii i Australii. Nie ma tam wcale tak dużo ryb, jak by się wydawało. Dotyczy to szczególnie Morza Południowo-Chińskiego. Owszem, znaleźliśmy bardzo wydajne łowisko między Australią i Tasmanią - połowy były obfite, wydajne i interesujące pod względem odławianych gatunków, ale w prasie i telewizji australijskiej podniósł się wielki raban i trzeba było stamtąd szybko odpływać.</u>
          <u xml:id="u-9.1" who="#JózefBaj">Z pewnością istnieją możliwości zamówienia nowych trawlerów w stoczniach zagranicznych. Czynimy takie rozeznania, m.in. bierzemy pod uwagę możliwości stoczni w Chinach i Korei Południowej.</u>
          <u xml:id="u-9.2" who="#JózefBaj">Są dwa podstawowe źródła oszczędności - paliwo i załoga. Z paliwem, wiadomo, są kłopoty, dlatego wszystkie nasze nowoczesne statki są przebudowywane na paliwo ciężkie. W przedsiębiorstwie „Odra”, tytułem eksperymentu, próbuje się nawet napędu żaglowego, oczywiście jako pomocniczego. Według naszej oceny można w ten sposób, przy korzystnych warunkach, zaoszczędzić ok. 15% paliwa. Wszędzie tam, gdzie to jest możliwe przechodzimy na połowy bierne.</u>
          <u xml:id="u-9.3" who="#JózefBaj">Zdajemy sobie oczywiście sprawę z tego, że nie jest to kres naszych możliwości. Dotyczy to również gospodarki remontowej. Chcielibyśmy wykorzystywać, podobnie jak to robią Rosjanie, statek bazowy do prowadzenia remontów. W tej sprawie prowadzone są rozmowy z Kubą i ZSRR, jednak bez większego powodzenia, ponieważ nasi partnerzy mają własne kłopoty z remontami statków. Tak więc do czasu, dopóki nie będziemy posiadać takiego statku-bazy, będziemy musieli wysyłać specjalistów, aby dokonywali remontów statków na miejscu. Oczywiście chodzi o takie remonty, które możliwe są do przeprowadzenia poza rodzimą stocznią.</u>
          <u xml:id="u-9.4" who="#JózefBaj">Zdaniem posła koreferenta, przedłużenie żywotności statków o 2–3 lata jest zabiegiem kosztownym, a nawet niebezpiecznym dla załóg. Częściowo podzielam ten pogląd. Ale jest to podyktowane absolutną koniecznością. O częściach zamiennych nie będę się rozwodził, ponieważ wszystkim tu obecnym znany jest zły stan zaopatrzenia. Części po prostu brakuje i będziemy musieli znaleźć źródła tego zjawiska.</u>
          <u xml:id="u-9.5" who="#JózefBaj">Padło pytanie - co się stało z krylem? Stało się dużo złego, ale obecnie uzyskaliśmy już zgodę władz sanitarnych na dopuszczenie kryla do przetwórstwa i sprzedaży. Powiem tylko, że np. Związek Radziecki odławia obecnie ok. 300 tys. ton kryla i zamierza w niedługim czasie łowić 1 mln ton. Podobnie na rynku północno-amerykańskim kryl odzyskał swoje prawa i cieszy się dużym powodzeniem. Dlatego i my będziemy starali się pozyskać jak najwięcej mięsa krylowego; sprawą tą zajmuje się „Dalmor”. Jesteśmy aktywnym uczestnikiem konferencji zajmującej się podziałem Antarktydy, co ma znaczenie m.in. dla pozyskiwania kryla.</u>
          <u xml:id="u-9.6" who="#JózefBaj">Rozumiem, że komuś mogą nie smakować filety z dorsza ze skórą, ale sprzedajemy je z powodzeniem w ilości ok; 7 tys. ton na rynkach zagranicznych i np. w Japonii cieszą się one lepszą opinią od podobnych filetów rodzimego przetwórstwa.</u>
          <u xml:id="u-9.7" who="#JózefBaj">Poseł St. Bejger pytał, dlaczego tak opieszale wykonywana jest uchwała o dostawach statków rybackich. Przede wszystkim długo nie można było ustalić, czy obowiązywać ma cena umowna czy transakcyjna. Były również rozbieżności co do źródeł finansowania, a zwłaszcza kredytu bankowego. Mam przy sobie 8 teleksów w sprawie jednego tylko statku; podobnie przedłuża się zawarcie umów o produkcję innych statków. Do końca nie jest dopracowany rachunek ekonomiczny - i to jest główna przeszkoda w realizacji wspomnianej uchwały.</u>
          <u xml:id="u-9.8" who="#JózefBaj">Dokładnie określiliśmy typy statków, jakie chcemy uzyskać od stoczni. Oferta jest dobrze sprecyzowana i mogłaby być realizowana, gdyby na przeszkodzie nie stały wspomniane niedopracowania finansowe. Według mojej oceny, 8 trawlerów spośród 15, o których mówi plan, dostarczonych może być dopiero w latach 1989–90. Tak więc do tego czasu będziemy mieli poważne kłopoty z flotą dla rybołówstwa dalekomorskiego.</u>
          <u xml:id="u-9.9" who="#JózefBaj">W jaśniejszych barwach wygląda natomiast dalsza przyszłość tej floty. Przedsiębiorstwa podpisały już umowy przedwstępne, po których nastąpi cała ceremonia ustalania szczegółów. Chodzi przede wszystkim o terminy dostaw, no i stronę finansową. Stocznie nie określiły jeszcze cen transakcyjnych.</u>
          <u xml:id="u-9.10" who="#JózefBaj">W naszej informacji na dzisiejsze posiedzenie napisaliśmy, że łączne dostawy ryb na rynek sięgają 6,9 kg w przeliczeniu na 1 mieszkańca, z czego 4 kg produktów rybnych pochodzi z łowisk dalekomorskich, 2,5 kg z Bałtyku i ok. 0,5 kg z wód śródlądowych. Uważam, że nie można stosować prostego przelicznika, ponieważ ryby dalekomorskie należą niewątpliwie do bardziej szlachetnych. Stąd ich rzeczywisty udział w zaopatrzeniu rynku jest większy.</u>
          <u xml:id="u-9.11" who="#JózefBaj">Urząd Gospodarki Morskiej jest za zniesieniem rozdzielnictwa ryb, zwłaszcza jeśli obowiązywać będą ceny umowne. Rozdzielnictwo powoduje jednak wyrównanie spożycia ryb w całym kraju. Istnieją spore rozbieżności co do spożycia ryb w różnych województwach. W Koszalińskiem podaje się, że na 1 mieszkańca województwa przypada rocznie 16 kg. Przeczą temu dane ze Szczecina, zgodnie z którymi najwięcej, bo 11,5 kg, zjadają mieszkańcy tego województwa. Z pewnością na południu kraju je się najmniej ryb, bo ok. 3,5 kg na 1 mieszkańca. Myślę, że po zniesieniu rozdzielnictwa to zróżnicowanie będzie jeszcze większe.</u>
          <u xml:id="u-9.12" who="#JózefBaj">Trudno jednoznacznie odpowiedzieć na pytanie, kiedy rozwiążemy problem chłodnictwa, ponieważ w grę wchodzą różne rodzaje chłodzenia. Najszybciej rozwiązany zostanie problem chłodni niskich temperatur. Nastąpi to po oddaniu w „Dalmorze” chłodni, która może pomieścić 9 tys. ton. Ponadto będą budowane nowe chłodnie dla „Odry” i „Gryfa”. To powinno załatwić sprawę przechowalnictwa ryb.</u>
          <u xml:id="u-9.13" who="#JózefBaj">Stosujemy generalną zasadę, że najpierw trzeba zaspokajać potrzeby rynku, a dopiero potem eksportować. Jednak bardzo często jedno zależy od drugiego. Mam na myśli sprzedaż za granicę niektórych produktów rybnych, aby za uzyskane środki dewizowe kupować ryby poszukiwane na rynku krajowym. Jest to zasada obowiązująca wszystkich, zarówno przy połowach na Bałtyku, jak i w rybołówstwie dalekomorskim. Dzięki temu w IV kwartale br. będziemy mogli kupić dodatkowo za uzyskane dewizy 15 tys. ton śledzi.</u>
          <u xml:id="u-9.14" who="#JózefBaj">Mamy złe doświadczenia z tworzeniem spółek międzynarodowych i dlatego być może w ostatnich latach nie powstała żadna nowa spółka. Raz się sparzyliśmy i teraz dmuchamy na zimne. Ale bierzemy pod uwagę różnych partnerów dla naszych przedsiębiorstw i szukamy ich w Argentynie, Maroku, a także na Falklandach. Od spółek nie uciekniemy. Jest to po prostu konieczność.</u>
          <u xml:id="u-9.15" who="#JózefBaj">Są dwa problemy strategiczne, których rozwiązanie pozostaje w centrum uwagi naszego resortu. Pierwszy to sprawa floty, pozyskania nowych statków. Drugi - to pieniądze niezbędne na zakup kutrów. W planie przewidziany został zakup jedynie 15 trawlerów, chociaż pierwotnie mówiliśmy o kupnie 24. Nie udało się, bo nie ma na to pieniędzy. Zmusza to do przedłużenia eksploatacji niektórych statków o 2–3 lata.</u>
          <u xml:id="u-9.16" who="#JózefBaj">Ale flota to jedna rzecz, a druga, to surowiec, czyli ryby. Musimy wszelkimi sposobami pozyskać do eksploatacji nowe łowiska.</u>
          <u xml:id="u-9.17" who="#JózefBaj">Jeśli chodzi o produkcję mączki rybnej, to 50 tys. ton stanowi obecnie górny pułap naszych możliwości.</u>
          <u xml:id="u-9.18" who="#JózefBaj">Były wątpliwości co do wysokości kosztów produkcji trawlerów w naszych stoczniach. Jako przykład podawano, że „Odra” za granicą płaci 7 mln dolarów za kuter, podczas gdy nasze stocznie biorą 9 mln dolarów. Nie jest to pełna prawda. Przede wszystkim zagranicznej stoczni płacimy 20% gotówką, a resztę spłacamy dostawami ryb. Ten fakt musimy uwzględnić w bilansie dostaw ryb na rynek. Nie jest również ścisłe stwierdzenie, że możliwości połowów na Bałtyku są znacznie większe niż zaplanowano. Według naszej oceny, nie ma obecnie możliwości połowu 200 tys. ton. Górna granica to 170–180 tys. ton rocznie.</u>
          <u xml:id="u-9.19" who="#JózefBaj">Kończąc swoją wypowiedź chciałbym poinformować, że polskie rybołówstwo cieszy się dobrą marką na świecie. Z tego też powodu nie powinniśmy, wręcz nie wolno nam, wycofywać się z rejonów należących tradycyjnie do naszych sfer eksploatacji. Kto raz się wycofa nie ma już właściwie powrotu. A o uznaniu dla polskiego rybołówstwa na świecie niech świadczy fakt, że we wszystkich komisjach międzynarodowych zajmujących się rybołówstwem znajduje się miejsce dla Polaka.</u>
          <u xml:id="u-9.20" who="#JózefBaj">Wracając raz jeszcze do problemów strategicznych, za najważniejsze w najbliższych latach uważam znalezienie niezbędnych środków na budowę kutrów w polskich stoczniach, a także na zakupy zagraniczne. Jednocześnie musimy stale myśleć o surowcu, czyli po prostu o rybach. Jeśli spełnimy te dwa wymagania, to ryb, także dalekomorskich, nie powinno brakować.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#AdamNowotnik">Rozwój rybołówstwa dalekomorskiego zależy od dwóch głównych czynników - ludzi i floty. Ludzi na szczęście mamy dużo i to o wysokich kwalifikacjach, natomiast wykrusza nam się flota. Wszechstronnie badaliśmy możliwości naszych stoczni i wszystko to co było możliwe zostało zapisane w planach na lata 1986–1990. Na więcej trawlerów nasze stocznie nie stać. Jest to zresztą nie tylko sprawa możliwości technicznych i organizacyjnych stoczni, ale również możliwości finansowych. Wszyscy wiemy, że są one również poważnie ograniczone. Dlatego - w moim przekonaniu - rzeczą najważniejszą jest wyegzekwowanie od przemysłu stoczniowego zapisanych w planie 15 trawlerów.</u>
          <u xml:id="u-10.1" who="#AdamNowotnik">W pełni podzielam pogląd posła koreferenta, że nie jest rzeczą obojętną, kiedy armatorzy otrzymają obiecane trawlery. Jeśli nastąpi to w ostatnich latach 5-lecia, to w żaden sposób nie będziemy w stanie wykonać planowanych dostaw ryb na rynek. Trudności złagodzi nieco kupno trawlerów za granicą (m.in. z Portugalią podpisaliśmy takie porozumienie), ale zadecyduje produkcja naszych stoczni.</u>
          <u xml:id="u-10.2" who="#AdamNowotnik">Wszyscy zdajemy sobie sprawę, że dostawy nowych statków nie zrekompensują w pełni ubytków floty. Podnosiliśmy tę kwestię w dyskusjach w Komisji Planowania i z przedstawicielami Ministerstwa Rolnictwa, Leśnictwa i Gospodarki Żywnościowej. Atakowano nas, że ciągle do rybołówstwa dalekomorskiego trzeba dopłacać. Podzielam opinię wyrażaną przez posłów, że białka rybnego nie da się niczym zastąpić. Dlatego ryby muszą znaleźć się w naszych sklepach. Wszystko jednak rozbija się o brak środków finansowych.</u>
          <u xml:id="u-10.3" who="#AdamNowotnik">Jeśli chcemy zapewnić naszemu rybołówstwu dalekomorskiemu odpowiednią liczbę trawlerów, musimy wcześniej poinformować o tym stocznie. Muszą one do tego wcześniej się przygotować. Nie znaczy to, że obecnie cykl projektowania i produkcji statków jest zadowalający. Jeśli trwa to zbyt długo, to zamówienie przestaje być aktualne.</u>
          <u xml:id="u-10.4" who="#AdamNowotnik">Istotnym problemem jest też zapewnienie niezbędnej zdolności technicznej i remontowej dla naszej floty rybackiej. W tej sprawie spodziewamy się istotnej pomocy. Podpisaliśmy umowę ze Związkiem Radzieckim o remontach trawlerów rybackich. Powinno to spowodować poprawę gotowości technicznej floty. Gorzej przedstawia się sprawa transportu. Nasze samochody-chłodnie są przestarzałe, a poza tym jest ich za mało. Opakowania to kolejne ogniwo tego samego procesu. Pewne kroki zostały już poczynione. Chcemy wydzielić znaczne ilości opakowań tylko dla rybołówstwa i przetwórstwa rybnego. Nie zwalnia to nas z poszukiwań innych rozwiązań, np. zdobycia blachy na puszki w zamian za usługi remontowe.</u>
          <u xml:id="u-10.5" who="#AdamNowotnik">Rybołówstwo dalekomorskie nie może żyć bez eksportu, jednak musi to być eksport opłacalny i nie może ogołacać rynku. Mówił o tym już dyrektor J. Baj. Najpierw rynek, a potem eksport. Musimy pozyskiwać środki nie tylko na odtworzenie naszej floty, ale również na wzbogacenie dostaw na rynek.</u>
          <u xml:id="u-10.6" who="#AdamNowotnik">Baza surowcowa to jeden z dwóch problemów strategicznych. Coraz trudniej pozyskuje się ryby na Bałtyku, a także na innych morzach. Dlatego nie ma innych możliwości jak tylko wchodzenie w spółki z innymi krajami. Jeśli tego sobie nie zapewnimy, to nie pomoże nam powiększenie floty. Może nastąpić paradoksalna sytuacja, że będziemy mieli dosyć trawlerów, natomiast zabraknie surowca. Dlatego trzeba łącznie rozwiązywać te dwie sprawy. Z całą pewnością Urząd Gospodarki Morskiej musi wesprzeć ideę zakładania spółek dla eksploatacji łowisk. Niestety, od wielu lat żadne z naszych przedsiębiorstw nie weszło w spółkę z poważniejszym partnerem zagranicznym.</u>
          <u xml:id="u-10.7" who="#AdamNowotnik">Rząd przywiązuje duże znaczenie do rozwoju gospodarki rybnej jako istotnego czynnika poprawy jakości wyżywienia. Dlatego w planach rocznych będziemy starali się nie dopuszczać do spadku dostaw ryb na rynek. Jeśli tylko pojawią się takie możliwości, będziemy je natychmiast wykorzystywać.</u>
          <u xml:id="u-10.8" who="#AdamNowotnik">Przedstawiciel Ministerstwa Hutnictwa i Przemysłu Maszynowego Stanisław Wrzosiński: W dyskusji mówiono o braku części zamiennych. Jest to dla nas pewnym zaskoczeniem i dlatego będziemy musieli wspólnie z Urzędem Gospodarki Morskiej dokładnie przeanalizować potrzeby naszej floty. Być może zaistnieje potrzeba zmiany stosunku przedsiębiorstw naszego resortu do floty rybackiej.</u>
          <u xml:id="u-10.9" who="#AdamNowotnik">Niezupełnie podzielam wątpliwości niektórych posłów co do cen statków. Nie można porównywać cen trawlera z Portugalii z ceną podobnej jednostki wyprodukowanej w naszych stoczniach. Po prostu obowiązują odmienne przeliczenia. Sprawa została generalnie rozstrzygnięta. Polskich armatorów, kupujących w polskich stoczniach obowiązują ceny transakcyjne. Może wystąpić jedynie problem dopłat, ale nie obciążają one armatorów.</u>
          <u xml:id="u-10.10" who="#AdamNowotnik">W sprawie uchwały nr 74, o której mówił poseł St. Bejger, chciałbym wyjaśnić, że dla rybołówstwa dalekomorskiego przewidziano dostawę 8 trawlerów, a dla bałtyckiego - 26 kutrów.</u>
          <u xml:id="u-10.11" who="#AdamNowotnik">Jak wynika z obecnie posiadanych danych, większość trawlerów dla rybołówstwa dalekomorskiego dostarczonych zostanie dopiero w latach 1989–1990. Dzieje się tak, bo stocznie muszą najpierw wykonać wcześniejsze zamówienia. Generalnie nie należy mieć obaw o dostawę wspomnianych 15 trawlerów dla rybołówstwa dalekomorskiego. Gorzej jest z kutrami dla rybołówstwa bałtyckiego. Spośród 26 kutrów w planach znalazło się jedynie 14. Ponadto opóźnione są dostawy tych już zaplanowanych kutrów, chociaż czyni się starania, aby stocznie podpisały umowy na dostawę dodatkowych trawlerów. Było sporo zahamowań przy podpisywaniu kontraktów, m. in. w stoczni w Ustce. Jak mówił o tym dyrektor J. Baj, główną barierą były sprawy finansowe. Banki żądały gwarancji wypłacalności. Bez tego stocznia nie mogła podpisać kontraktu. Tymczasem np. „Odra” szczecińska takiej gwarancji nie mogła udzielić. Dopóki stan ten się nie zmieni, nie będzie mogła podpisać umowy. W efekcie, np. w gdańskiej stoczni na 9 trawlerów zaledwie na 4 podpisano kontrakty. Wydaje się, że najbliższe tygodnie przyniosą korzystne rozstrzygnięcia i sprawy finansowe przestaną stanowić barierę dla rozwoju naszej floty rybackiej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#TadeuszŁodykowski">Do sprawy dostaw nowych statków powrócimy podczas posiedzenia naszej Komisji, na którym rozpatrywać będziemy projekt NPSG na lata 1986–1990.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#AdamNowotnik">Władze lokalne pragną, aby na ich terenie ryby morskie znajdowały się w ciągłej sprzedaży. Dostawy ryb na rynek krajowy są zatem problemem nie tylko ekonomicznym, ale także społeczno-politycznym. Sądzimy, że najbardziej uzasadnioną ekonomicznie formą dystrybucji ryb byłoby kierowanie ryb świeżych przede wszystkim dla ludności Wybrzeża, a ryb w postaci przetworzonej w głąb kraju.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#RyszardWójcicki">Ze stwierdzeń zawartych w koreferacie oraz z wypowiedzi dyskutantów wynikałoby, że Ministerstwo Finansów może dowolnie manipulować przyznawanymi dotacjami. Taka opinia nie znajduje potwierdzenia w praktyce. System finansowania gospodarki rybnej, oparty jest na zasadach ogólnych, obowiązujących w całej gospodarce narodowej. Zasygnalizowane dzisiaj odczucia są zapewne wynikiem jednostkowych kłopotów. Chcę podkreślić, że w gospodarce morskiej stosuje się najwięcej specyficznych rozwiązań finansowych. Niedawno Ministerstwo Finansów wprowadziło dodatkowe nowe rozwiązania wspomagające jej działalność. Sygnalizowane uchybienia dotyczące pracy Izby Skarbowej w Szczecinie powstały zapewne w wyniku nieporozumienia. Izba Skarbowa nie może bowiem dowolnie stosować przepisów ustawy. Podobnie Ministerstwo Finansów nie może dowolnie zmieniać konkretnych dotacji, gdyż regulują to określone przepisy. Stosowanie dotacji konieczne jest ze względu na utrzymywany poziom cen ryb morskich. Ceny, które by w pełni odpowiadały kosztom ponoszonym przy pozyskiwaniu i przetwarzaniu tych ryb byłyby tak wysokie, że z pewnością nie uzyskałyby akceptacji społecznej. W swojej działalności chcemy podejmować decyzje elastyczne, dostosowując je do potrzeb gospodarki marskiej. Chętnie skorzystamy z sugestii zgłaszanych przez posłów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#TadeuszŁodykowski">Kiedy rok temu uchwalaliśmy plan pracy naszej Komisji, jednym z celów miało być zapoznanie posłów z wszystkimi najważniejszymi zagadnieniami współpracy z zagranicą i gospodarki marskiej. Służyć temu miały m.in. posiedzenia dotyczące podstawowych problemów floty morskiej i portów morskich oraz rybołówstwa dalekomorskiego. Idzie o to, aby nasza wiedza o tych zagadnieniach była coraz bogatsza. Sądzę, że dzisiejsza dyskusja oraz wcześniejsza wizytacja w przedsiębiorstwach w pełni realizują ten cel poznawczy.</u>
          <u xml:id="u-14.1" who="#TadeuszŁodykowski">Nasza działalność nie powinna się jednak ograniczać do biernego zapoznawania się z istniejącą sytuacją. Spełniamy także funkcję kontrolną i inspirującą, stąd konkretne rzeczowe i bogate wnioski, jakie płyną z dzisiejszego posiedzenia. Zostaną one przekazane kierownictwu Urzędu Gospodarki Morskiej. Po pewnym czasie spróbujemy zorientować się, w jakim stopniu wnioski nasze zostały wcielone w życie. Dzisiejsze posiedzenie naszej Komisji wzbogaciło nasz zasób wiedzy o problemach połowów dalekomorskich. Będzie nam to przydatne w dalszych pracach nad projektem NPSG na lata 1986–1990.</u>
          <u xml:id="u-14.2" who="#TadeuszŁodykowski">W obecnie istniejącej sytuacji musimy być realistami. Jak wiadomo, przewiduje się pewne załamanie dostaw ryb w nadchodzących latach. Wiadomość ta nie może być dla nas zaskoczeniem, gdyż już wcześniej były sygnalizowane trudności z połowem ryb dalekomorskich. Występujące kłopoty wynikają nie tylko ze stanu gospodarki morskiej, ale są także odbiciem sytuacji, jaka panuje w całej gospodarce narodowej. Trudno oczekiwać, aby gospodarka morska była jakąś oazą sukcesów w czasie, gdy pozostałe działy gospodarki narodowej przeżywają znaczne trudności, a nawet załamanie. Oczywiście, chcielibyśmy w trakcie naszych posiedzeń dyskutować raczej o wzroście połowów i spożycia ryb, ale w chwili obecnej musimy liczyć się z sytuacją taką jaka jest. Połowy dalekomorskie są dziedziną gospodarki morskiej, która i tak znajduje się w nie najgorszym położeniu. Znacznie większe załamanie wystąpiło w pracy przeładunkowej portów, przemyśle stoczniowym i flocie handlowej.</u>
          <u xml:id="u-14.3" who="#TadeuszŁodykowski">Jak wiadomo, sprawy wyżywienia ludności zgodnie z uchwałami X Zjazdu PZPR, traktowane są jako pierwszoplanowy problem. Dostawy ryb morskich są zaś jednym z elementów kompleksu żywnościowego. Można więc ubiegać się o priorytety dla tej działalności. Przebieg dzisiejszej dyskusji pozwoli nam w sposób bardziej kompetentny opracować wnioski do założeń NPSG na najbliższe 5 lat.</u>
          <u xml:id="u-14.4" who="#TadeuszŁodykowski">W kolejnym punkcie posiedzenia Komisja przyjęła plan pracy na okres od października 1986 r. do września 1987 r.</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>