text_structure.xml
82.3 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
151
152
153
154
155
156
157
158
159
160
161
162
163
164
165
166
167
168
169
170
171
172
173
174
175
176
177
178
179
180
181
182
183
184
185
186
187
188
189
190
191
192
193
194
195
196
197
198
199
200
201
202
203
204
205
206
207
208
209
210
211
212
213
214
215
216
217
218
219
220
221
222
223
224
225
226
227
228
229
230
231
232
233
234
235
236
237
238
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml" />
<TEI>
<xi:include href="header.xml" />
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">Dnia 17 kwietnia 1986 r. Komisja Kultury, obradująca pod przewodnictwem posła Piotra Stefańskiego (SD) omówiła - sytuację w środowisku plastycznym.</u>
<u xml:id="u-1.1" who="#komentarz">W posiedzeniu udział wzięli: minister kultury i sztuki Kazimierz Żygulski oraz przedstawiciele Najwyższej Izby Kontroli, Ministerstwa Finansów, Wydziału Kultury KC PZPR, NK ZSL, CK SD, PRON, Narodowej Rady Kultury, związków i stowarzyszeń społeczno-zawodowych i twórczych, szkół wyższych oraz władz terenowych. W posiedzeniu wzięli ponadto udział liczni przedstawiciele środowiska artystów plastyków z Warszawy, Krakowa, Poznania, Katowic, Łodzi, Wrocławia, Gdańska, Zakopanego i Kielc.</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#PiotrStefański">Jest to trzecie tego rodzaju spotkanie z reprezentantami środowisk twórczych. Komisja odbyła już spotkania z filmowcami oraz z przedstawicielami życia teatralnego. Projektowane jest spotkanie z przedstawicielami życia muzycznego, a w dalszej kolejności z literatami.</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#PiotrStefański">Nasze spotkania mają charakter bezpośredniej rozmowy - bez pisemnych materiałów, referatów czy wstępnych wystąpień. Celem jest wysłuchanie opinii ludzi bezpośrednio zainteresowanych sytuacją polskiej plastyki. Chcemy dowiedzieć się, co myślicie o sytuacji w waszym środowisku, z jakimi trudnościami się borykacie. Znajomość waszych poglądów w tych sprawach potrzebna nam jest po to, abyśmy w toku dalszych prac komisji - zwłaszcza przy rozważaniu spraw budżetowych - mogli jak najpełniej uwzględnić najbardziej istotne potrzeby waszego środowiska.</u>
<u xml:id="u-2.2" who="#PiotrStefański">Przebieg obrad jest dokładnie notowany przez wyłoniony wcześniej zespół posłów. Notatki te wraz z protokołem z obrad będą podstawą przygotowania ewentualnych dezyderatów i opinii nt. sytuacji w środowisku plastycznym.</u>
<u xml:id="u-2.3" who="#PiotrStefański">Następnie poseł Piotr Stefański poinformował, że w kuluarach Sejmu zorganizowana została wystawa dzieł twórców uczestniczących w dzisiejszym posiedzeniu i zaprosił wszystkich obecnych do jej zwiedzenia w czasie obiadowej przerwy w obradach.</u>
<u xml:id="u-2.4" who="#PiotrStefański">W związku z jubileuszem 70-lecia urodzin posła Wojciecha Żukrowskiego poseł Piotr Stefański przekazał jubilatowi w imieniu komisji serdeczne wyrazy podziękowania i uznania za dotychczasową twórczość i działalność społeczną oraz życzenia, aby przybywało mu sił do dalszej pracy, gdyż jest ona potrzebna całemu społeczeństwu.</u>
<u xml:id="u-2.5" who="#PiotrStefański">Poseł Wojciech Żukrowski (bezp.), dziękując za złożone mu życzenia, zapewnił, że będzie kontynuował pracę twórczą, chociaż działalność społeczna w znacznym stopniu mu ją w ostatnim okresie ogranicza.</u>
<u xml:id="u-2.6" who="#komentarz">(Dyskusja.)</u>
<u xml:id="u-2.7" who="#PiotrStefański">Stanisław Wiśniewski - artysta malarz z Krakowa:</u>
<u xml:id="u-2.8" who="#PiotrStefański">Mówimy dziś o sprawach, których żywot jest znacznie dłuższy niż PRL, ale trudno nie skoncentrować uwagi na okresie po roku 1944. Dokonała się bowiem w kraju prawdziwa rewolucja kulturalna, a więc ogromny awans kulturowy i cywilizacyjny wsi, miasteczek, poszczególnych ludzi. Miało to i dobre i złe reperkusje w kulturze, a zwłaszcza w sztuce.</u>
<u xml:id="u-2.9" who="#PiotrStefański">Jest nas plastyków około 15 tys. Ta „plastyczna kuchnia” jest bardzo różnorodna. Podaje się w niej nie tylko bażanty z rożna, ale i gulasz z serc. Musimy o tym pamiętać, mówiąc o awansie kulturalnym w okresie powojennym.</u>
<u xml:id="u-2.10" who="#PiotrStefański">Była w Europie organizacja znana ze swego skostnienia, zaskorupienia, szczególnie atakowana przez ludzi młodych - w tym przypadku przez młodych oficerów. Mam na myśli sztab niemiecki. Chcę przypomnieć, że gdy alianci rozbijali trzecią Rzeszę, zaczęli od rozbicia niemieckiego sztabu generalnego. W naszej przeszłości również były różne tego rodzaju twierdze, do których trudno się było przebić. Była np. Akademia Literatury i była też Akademia Sztuk Pięknych. Do tych instytucji trudno się było dostać, ale bardzo się dziś nimi szczycimy.</u>
<u xml:id="u-2.11" who="#PiotrStefański">Warto się zastanowić, czy dzisiaj potrzebny jest nam tego rodzaju „sztab generalny” - twardy i trudny do przebicia.</u>
<u xml:id="u-2.12" who="#PiotrStefański">Chcę z kolei zadać pytanie: jaka przyszłość stoi przed młodym człowiekiem obdarzonym talentem? Czy może on myśleć nadal kategoriami „Judymów”, tzn. poświęcić wszystko, żeby doprowadzić do końca swój zamysł twórczy i mimo wszelkich przeszkód osiągnąć zamierzony cel? Wydaje mi się, że młodzi ludzie myślą dziś bardziej realistycznie. W związku z tym warto zadać sobie pytanie, czy pieniądze przeznaczane na ten dział sztuki, jakim jest plastyka, wydawane są w sposób efektywny. Uważam, że nie należy rozdrabniać środków. Może warto stworzyć jakąś nagrodę dla ludzi obdarzonych wybitnym talentem, ale nagrodę, która rzeczywiście coś znaczy. Powinna to być nagroda pieniężna, a oprócz tego złoty medal wybity z prawdziwego kruszcu oraz obszerna monografia o osobie i dziele twórcy. Mogłaby to być np. nagroda im. Piotra Michałowskiego - wielkiego malarza i patrioty. Uwieńczeniem drogi twórczej wielkiego artysty powinna być tego typu nagroda i monografia, a nie tylko katedra profesorska.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#WojciechSiemion">Odczytam list artysty plastyka Andrzeja Pietscha, profesora Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie, który ze względu na wyjazd za granicę nie mógł uczestniczyć w posiedzeniu komisji.</u>
<u xml:id="u-3.1" who="#WojciechSiemion">Prof. A. Pietsch stwierdził, że nie wszystko, a w każdym razie nie wyłącznie, zależy w dziedzinie plastyki od pieniędzy; zwłaszcza w twórczości artystycznej istotnym stymulatorem może być przychylny klimat, życzliwe zainteresowanie i warunki do rywalizacji artystycznej nie wypaczanej ubocznymi zjawiskami. W minionym 40-leciu ogromne znaczenie dla rozwoju polskiej szkoły grafiki i plakatu miały tzw. konkursy na najlepsze dzieło miesiąca, organizowane przez większe okręgi ówczesnego ZPAP. Początkujący artyści mieli wówczas możliwość rywalizacji z uznanymi już twórcami, wierząc, że oceniony zostanie artystyczny rezultat ich pracy, a nie pozycja, nazwisko czy koneksje.</u>
<u xml:id="u-3.2" who="#WojciechSiemion">Dzisiaj środowisko plastyczne jest podzielone i to nie tylko podziałami generacyjnymi czy spowodowanymi rozdrobnieniem stowarzyszeń twórczych. W wielu wypadkach zasadniczą rolę odgrywa postawa samych twórców, ale obawiam się, że postawy te są coraz wyraźniej inspirowane z zewnątrz. W miarę upływu czasu coraz mniej jest szans na przezwyciężenie przeszłości, a rzeczywista polityka wobec środowiska plastycznego wydaje się odbiegać od pojednawczych deklaracji. Wiele jest przyczyn takiego stanu rzeczy.</u>
<u xml:id="u-3.3" who="#WojciechSiemion">Po pierwsze nie ma wiarygodnego ośrodka integrującego działalność artystyczną i społeczną twórców na dostatecznie szerokiej płaszczyźnie kultury narodowej w socjalistycznym państwie. Nie stały się jeszcze taką płaszczyzną nowe związki twórcze. Przy ich powoływaniu najwyższe władze okazywały wiele zainteresowania, a administracja obiecywała niemal nieograniczone środki na rozwój twórczości plastycznej. Rzeczywistość nie okazała się tak różowa: związki twórcze plastyków natknęły się na zasadnicze nieraz trudności - nie tylko materialne, a wyczekująca część środowiska uznała to za objaw fasadowego traktowania zasady partnerstwa i współpracy między administracją a związkami.</u>
<u xml:id="u-3.4" who="#WojciechSiemion">Po drugie, nie jest wykluczone, że niektórzy artyści spośród współdziałających z państwowym mecenatem doszli do wniosku, że mniejsza konkurencja - zwłaszcza w okresie niedostatku - pozwala na uzyskanie większych korzyści. Jak niesie wieść - a być może tylko plotka - niektórzy z nich zabiegają o wielomilionowe środki na zakupy. W tej sytuacji mogą pojawiać się tendencje elitarne i motywacja do utrwalania istniejących podziałów w środowisku.</u>
<u xml:id="u-3.5" who="#WojciechSiemion">Utrwaleniu istniejącej sytuacji sprzyjać może także mecenas, mający do dyspozycji stałą grupę współpracowników, którzy stają się dlań dostateczną legitymacją uspołecznienia decyzji. Nawet wśród gotowych do współpracy i aktywnych społecznie twórców występują pewne przesunięcia w dziedzinie możliwości tej współpracy. Dotyczy to np. ustąpienia z funkcji prezesa Związku Polskich Artystów Malarzy i Grafików zasłużonego twórcy, pedagoga i działacza kultury prof. Mieczysława Wejmana.</u>
<u xml:id="u-3.6" who="#WojciechSiemion">W ten sposób podziały środowiska nie tylko się utrwalają, ale następuje ich wtórne pogłębienie. Np. administracja na różnych szczeblach decyduje, który z twórców może, a który nie może wziąć udziału w danej wystawie - nawet bez oglądania ich dzieł, po prostu kwestionując nazwisko. Wywołuje to nie zamierzone środowiskowe reakcje solidarnościowe, zwłaszcza, że kryteria podejmowanych decyzji nie zawsze są dość jasne, a ośrodki decyzyjne - nie zawsze działają jawnie.</u>
<u xml:id="u-3.7" who="#WojciechSiemion">Biorąc pod uwagę niepewność bytu, trudności zaopatrzeniowe i lokalowe (niektóre spółdzielnie mieszkaniowe zdradzają zamiary rewindykacyjne wobec pracowni plastycznych), przeciętny artysta plastyk czuje się zagrożony, gdy realizacja jego planów artystycznych zależy od czyjejś sympatii lub dobrej woli.</u>
<u xml:id="u-3.8" who="#WojciechSiemion">Wszystko to razem, przy niewielkim wpływie związków twórczych na decyzje dotyczące twórców, sprzyja utrwalaniu, a niekiedy - nawet pogłębianiu dezintegracji środowiska plastycznego. Sprzyja to także, niestety, aktywizacji tych grup w środowisku, które z różnych przyczyn są niechętne rozszerzaniu platformy współdziałania. Niektóre z nich poddają w wątpliwość publiczne deklaracje przedstawicieli władz dotyczące opieki nad rozwojem kultury narodowej w całym jej różnorodnym bogactwie.</u>
<u xml:id="u-3.9" who="#WojciechSiemion">Kolejny problem to niedostatek środków finansowych. Od niedawnych buńczucznych stwierdzeń, że są one niemal nieograniczone, dość szybko doszliśmy do etapu głoszenia przykrej prawdy, że środków po prostu nie wystarcza. Jest to zresztą tylko półprawda, gdyż nadal obserwujemy przykłady niezwykłego marnotrawstwa w wielu dziedzinach stymulowania rozwoju twórczości, czy edukacji artystycznej. Oto kilka takich przykładów:</u>
<u xml:id="u-3.10" who="#WojciechSiemion">- doroczna, lokalna wystawa grupy absolwentów jednego rocznika wyższej uczelni plastycznej dysponuje pulą nagród porównywalną z nagrodami dorocznego przeglądu dorobku środowiska rzeźbiarskiego;</u>
<u xml:id="u-3.11" who="#WojciechSiemion">- w uczelniach plastycznych gwałtownie wzrósł fundusz stypendialny a równocześnie brakuje środków na prowadzenie dydaktyki;</u>
<u xml:id="u-3.12" who="#WojciechSiemion">- stypendia przyznawane są absolwentom często z góry na dwa lata, podczas gdy bardziej sensowne wydawałoby się wznowienie stypendium po krótszym okresie, ale za to na podstawie udokumentowanych osiągnięć absolwentów;</u>
<u xml:id="u-3.13" who="#WojciechSiemion">- przy pomocy limitów hamuje się możliwości rozwijania własnej aktywności uczelni wykonujących zlecenia artystyczne. Środki te i tak trafią na rynek poprzez agendy typu PSP „Sztuka Polska” czy Spółdzielnia „Plastyka”, ale nie zasilą „po drodze” kulejących funduszy uczelni.</u>
<u xml:id="u-3.14" who="#WojciechSiemion">Szczególnie w tak trudnym okresie jak obecny należy jak najbardziej celowo i efektywnie gospodarować posiadanymi środkami i podejmować decyzje finansowe istotnie stymulujące aktywność środowiska.</u>
<u xml:id="u-3.15" who="#WojciechSiemion">Oczywiście są również problemy, których nie rozwiąże się półśrodkami. Około 120 tys. dolarów na import materiałów zaopatrzeniowych nie zastąpi poprzednich kwot sięgających trzech milionów dolarów. Jeśli ktoś nie ma kontaktów umożliwiających przywóz niezbędnych papierów, farb, itp., to praktycznie nie ma na czym i czym pracować. Dotyczy to oczywiście głównie ludzi młodych.</u>
<u xml:id="u-3.16" who="#WojciechSiemion">Chciałem w moim liście zwrócić uwagę na te działania stymulujące rozwój twórczości plastycznej, które są zależne od klarownych, jasnych zasad polityki kulturalnej i spójnej z tymi zasadami praktyki jej realizowania.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#JanKarczewski">Jestem malarzem i środowisko plastyczne znam dosyć dobrze. Plastycy profesjonalni stanowią grupę dość liczną, szacowaną na 15–16 tys. osób. Środowisko to jest jednak w dużym stopniu zagrożone organizacyjnie i materialnie. Dotychczas nie zajmowano się w sposób dostateczny jego problemami.</u>
<u xml:id="u-4.1" who="#JanKarczewski">W ubiegłej kadencji Sejmu uchwalono wprawdzie 7 ustaw dotyczących problematyki kultury, ale żadna z nich nie dotyczyła środowiska plastycznego. Zwracamy się więc do Komisji Kultury z prośbą o pilne podjęcie prac nad regulacją prawną wielu występujących anomalii.</u>
<u xml:id="u-4.2" who="#JanKarczewski">Obecnie działa 5 związków twórczych skupiających środowisko plastyczne i należy przypuszczać, że będą powstawały następne. Można uznać, że istniejące związki rozwijają się prawidłowo, chociaż wszystkim brakuje partnerskich kontaktów z administracją. Różnie to wygląda na poszczególnych terenach i szczeblach administracji państwowej. Lepsza jest współpraca z administracją centralną, słabsza z niektórymi ogniwami terenowymi.</u>
<u xml:id="u-4.3" who="#JanKarczewski">W statutach związków plastyków mocno się akcentuje odpowiedzialność związku za poziom twórczości artystycznej i przyszłość polskiej sztuki. Te cele zmuszają nas do aktywnego współdziałania z administracją i dlatego występujące na tym polu niedociągnięcia są tak dokuczliwe, pochłaniając wiele wysiłku i czasu działaczy.</u>
<u xml:id="u-4.4" who="#JanKarczewski">W Polsce mamy obecnie 7 wyższych uczelni artystycznych, które nieprzerwanie i w sposób chaotyczny wypuszczają nowe rzesze artystów plastyków.</u>
<u xml:id="u-4.5" who="#JanKarczewski">Sytuacja w szkolnictwie artystycznym w istotny sposób rzutuje na sytuację związków twórczych. Mamy często do czynienia z ludźmi, którzy uważają się za artystów, a nie są dobrze przygotowani do wykonywania swojego zawodu. Mamy przecież obowiązek zajmować się młodymi artystami i torować im drogę, ale nie jest to proste jeżeli młody człowiek jest nie przygotowany do wykonywania swojej pracy.</u>
<u xml:id="u-4.6" who="#JanKarczewski">Po rozwiązaniu ZPAP udało nam się ponownie zintegrować środowisko twórcze, chociaż nie zawsze jest to łatwe, występują różne przeszkody, m.in. natury politycznej.</u>
<u xml:id="u-4.7" who="#JanKarczewski">Odczuwamy stałe niedoreprezentowanie środowiska plastycznego w różnych gremiach społecznych, administracyjnych i politycznych. Pomijanie nas wynika może i z tego, że jesteśmy trudno uchwytni, zbyt rozproszeni. Walczymy jednak o wyznaczenie właściwego miejsca ogromnej rzeczy twórców - plastyków w życiu społecznym i gospodarczym. Wiele możemy zrobić dla unowocześnienia estetyki naszego życia i otaczającego nas środowiska. W przeszłości zaczęto włączać plastyków do projektowania. Jest to bardzo potrzebne, gdyż nasze osiedla są obskurne, niezadbane, niefunkcjonalne. Niestety ta dobra praktyka coraz częściej jest eliminowana. Menażerowie budownictwa nie zdają sobie sprawy z tego, jaką rolę w życiu człowieka odgrywa estetyczne i piękne otoczenie. Kryzys spowodował ogromne zaniedbania w tej dziedzinie i najdotkliwiej dotknął środowisko artystyczno-plastyczne. Trzeba dostrzec te problemy i poświęcić im więcej uwagi.</u>
<u xml:id="u-4.8" who="#JanKarczewski">Chciałbym uświadomić komisji potrzebę podjęcia inicjatywy ustawodawczej i uregulowania problemów środowiska plastycznego. Główny nurt regulacji prawnych powinien przede wszystkim sprzyjać lepszemu wykorzystaniu tego środowiska w interesie społecznym i gospodarczym.</u>
<u xml:id="u-4.9" who="#JanKarczewski">W budownictwie obserwuje się olbrzymi regres i coraz częściej ruguje się plastyków z pomieszczeń przeznaczonych na pracownie, często czyni to również spółdzielnia mieszkaniowa. Nie można traktować pracowni plastycznej na równi ze sklepem. Taka pracownia może nie przynosi widocznych dochodów, ale często przecież powstają w niej bezcenne dzieła kultury narodowej.</u>
<u xml:id="u-4.10" who="#JanKarczewski">Resort kultury stale zwiększa środki na pomoc dla środowiska plastycznego, ale zdajemy sobie sprawę, że nie może objąć pomocą wszystkich artystów. Pomoc mogą również świadczyć resorty gospodarcze, które jednak nie doceniają znaczenia tego środowiska.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#WładysławJackiewicz">Nasza organizacja skupia plastyków, malarzy i grafików. Nie można powiedzieć, że kontynuujemy działalność dawnego ZPAP, chociaż zdajemy sobie sprawę, że rozpad tego związku spowodował wiele szkód w środowisku twórczym.</u>
<u xml:id="u-5.1" who="#WładysławJackiewicz">Jesteśmy obecnie w nowej sytuacji prawno-organizacyjnej.</u>
<u xml:id="u-5.2" who="#WładysławJackiewicz">Przyjęto zasadę, że nie wszyscy absolwenci wyższych uczelni muszą należeć do związku, decyzja jest dobrowolna. Jest to w pewnym stopniu korzystne, ale i zastanawiające.</u>
<u xml:id="u-5.3" who="#WładysławJackiewicz">Wstępnym etapem przygotowania artysty jest uczelnia. Specjalizacja następuje dopiero w toku samodzielnej twórczości. Zdajemy sobie sprawę, że część absolwentów wyższych uczelni nie przekroczy w swojej samodzielnej twórczości poziomu początkowego, a część odstąpi od wykonywania zawodu i znajdzie inną pracę. Podejmujemy jednak wszystkie możliwe wysiłki dla zorganizowania zawodowego środowiska plastyków. Nasza organizacja działa pod auspicjami państwa i często mówi się, że związek skupia ludzi przychylnych programowi politycznemu władz. Jednak otaczamy opieką wszystkich zawodowo czynnych artystów plastyków.</u>
<u xml:id="u-5.4" who="#WładysławJackiewicz">Mimo dużej pomocy państwa, która koncentruje się przede wszystkim na najbardziej utalentowanych twórcach, nie wszyscy tworzą dzieła najwyższego lotu, ale znaczna część dobrze wykonuje swój zawód.</u>
<u xml:id="u-5.5" who="#WładysławJackiewicz">Zdajemy sobie sprawę, że państwo nie może zapewnić pomocy wszystkim absolwentom uczelni artystycznych. Staramy się uświadamiać artystom, iż muszą osiągać większą samodzielność twórczą i wykazać troskę o własny byt. Czasem nawet trzeba na pewien czas przestać być artystą, a zacząć myśleć o swoich dochodach. Zdaję sobie sprawę, że jest to pogląd bardzo niepopularny, ale taka jest rzeczywistość.</u>
<u xml:id="u-5.6" who="#WładysławJackiewicz">Zorganizowana w Zachęcie wystawa młodych twórców - plastyków, malarzy i grafików wykazała dużą rozpiętość poziomu twórczego. Ta impreza była próbą uporządkowania sztuk plastycznych.</u>
<u xml:id="u-5.7" who="#WładysławJackiewicz">Przyznany nam budynek Zamku Ujazdowskiego nie jest tylko miejscem organizowania wystaw, ale również miejscem pracy społecznej. Będziemy też gromadzić zbiory sztuki współczesnej.</u>
<u xml:id="u-5.8" who="#WładysławJackiewicz">Podejmujemy wiele wysiłków, ażeby poznać środowisko twórcze, zwracamy się w tej sprawie o opinie do fachowców, działaczy kultury. Śledzimy bacznie głosy krytyki, która powinna koncentrować się przede wszystkim na wytyczaniu kierunków twórczości artystycznej w Polsce.</u>
<u xml:id="u-5.9" who="#WładysławJackiewicz">Nasz związek stara się organizować kontakty z innymi związkami, udzielać pomocy materialnej i organizacyjnej przy wykonywaniu zawodu, poprawiać warunki ekonomiczne dla twórczości artystycznej.</u>
<u xml:id="u-5.10" who="#WładysławJackiewicz">Liczne państwowe salony sztuki gromadzą dzieła współczesnych artystów, ale często budzą się wątpliwości, czy wszystko co tam pokazano jest godne popularyzacji. Toteż związek stara się coraz szerzej przejmować rolę pośrednika pomiędzy twórcą, a odbiorcami.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#WiesławWejman">Język sztuki, jej specyficzny system kodowy, jej symbolizm sprawia, że przekazy podawane przez sztukę oddziałują w sposób szczególny na odbiorców. Dlatego rola i znaczenie sztuki są ponadczasowe. Tak było zawsze, od najdawniejszych czasów.</u>
<u xml:id="u-6.1" who="#WiesławWejman">Wielkie znaczenie ma sztuka współczesna, będąca przekazem, symbolem aktualnego bytu i czasu. Dzieła sztuki współczesnej oddziałują na społeczeństwo bez względu na zamierzenia i wolę autora. Aby sztuka pełniła te zadania, konieczne jest rozumienie jej swoistego systemu kodowego. Wymaga to spełnienia dwu warunków: nie może brakować twórców, ani szerokiego dostępu do ich dzieł, a więc powszechnego uczestnictwa w sztuce.</u>
<u xml:id="u-6.2" who="#WiesławWejman">O ile zostały spełnione te warunki, sztuka była rozumiana zawsze, we wszystkich okresach historycznych i we wszystkich społeczeństwach. Zawsze przekazywano wartości współczesne poprzez sztukę i gdy taka potrzeba zaistniała, powstawał postulat otoczenia specjalną opieką dzieł współczesnych artystów. Teraz ten postulat jest szczególnie aktualny i on właśnie legł u podstaw stworzenia Centrum Sztuki Współczesnej w Zamku Ujazdowskim w Warszawie.</u>
<u xml:id="u-6.3" who="#WiesławWejman">Statut centrum mówi m.in., że jego głównym zadaniem jest tworzenie warunków rozwoju i powszechnej dostępności sztuki współczesnej. Dla realizacji tak określonych zadań centrum prowadzi stałą galerię gromadzącą wybitne dzieła i obejmującą główne kierunki stylistyczne w polskiej sztuce współczesnej, gromadzi dzieła dla potrzeb wystawienniczych i badań naukowych, inicjuje i prezentuje zjawiska plastyczne o charakterze eksperymentalnym oraz organizuje wystawy krajowe i zagraniczne. Centrum inicjuje i propaguje powiązanie twórczości plastycznej z innymi formami twórczości artystycznej, prowadzi pełną dokumentację wydarzeń plastycznych oraz dorobku plastyków żyjących, a także tych zmarłych, których największe osiągnięcia twórcze przypadają na okres powojenny. Zadaniem centrum jest także gromadzenie informacji o ważniejszych wydarzeniach artystycznych za granicą, prowadzenie działalności naukowej, informacyjnej i wydawniczej w zakresie sztuki współczesnej, organizowanie sympozjów, konferencji, spotkań, a także stałej działalności klubowej obejmującej artystów plastyków, krytyków, teoretyków sztuki oraz twórców innych dyscyplin twórczych i naukowych oraz prowadzenie specjalistycznej biblioteki, czytelni i specjalistycznych pracowni dla potrzeb informacyjnych i naukowych.</u>
<u xml:id="u-6.4" who="#WiesławWejman">Jak widać z powyższej charakterystyki, Centrum Sztuki Współczesnej jest instytucją powołaną do pełnienia wielu bardzo istotnych zadań o doniosłym dla kultury znaczeniu. Jednakże, już teraz daje się zauważyć wiele zagrożeń ciążących nad przyszłym wypełnianiem powierzonych centrum zadań. Zagrożenia te wynikają częściowo z opóźnienia pewnych działań resortu kultury i sztuki. Znacznie poważniejszym zagrożeniem są jednak opinie, wyrażające wątpliwości, czy placówka ta w ogóle powinna powstać i czy służyć będzie właściwym celom. Główne zastrzeżenia dotyczyły relacji centrum a muzea. Wyrażano je pytaniem: skoro są muzea, to po co jeszcze centrum. To prawda, że dotychczas, z konieczności prezentowaniem sztuki współczesnej zajmowały się muzea. Ale nie robiły tego właściwie, bowiem ich zasadnicze cele są zupełnie inne. W centrum natomiast działają zarówno stała, jak i zmienna galeria, w których prawidłowa prezentacja jest możliwa. Część zbiorów centrum po latach trafi na pewno do muzeów. Dlatego też ta nowa placówka jest promuzealna, a nie działa przeciwko muzeom, jak się to często usiłuje twierdzić.</u>
<u xml:id="u-6.5" who="#WiesławWejman">Podnoszono też często argument, że potrzeby lokalowe muzeów są ogromne. Np. Muzeum Narodowe od kilkudziesięciu lat nie było remontowane i teraz należałoby pilnie się tym zająć, przekazując mu w użytkowanie Zamek Ujazdowski. Trzeba jednak pamiętać, że dotychczas już w Polsce były muzea i będą nadal, natomiast centrum powstało po raz pierwszy. Na całym świecie istnieją zresztą tego rodzaju placówki.</u>
<u xml:id="u-6.6" who="#WiesławWejman">Wysuwano i taki zarzut, że środowiskiem naszym kieruje snobizm, że chcemy być drugim Paryżem, że sztucznie tworzymy namiastkę paryskiego Centrum Pompidou. Te opinie są bałamutne. Niczego takiego nie mieliśmy na myśli tworząc centrum. Nasze cele i zadania są zupełnie inne i na pewno nie snobistyczne. Tworzymy coś, czego w Polsce nie było, a jest niezbędne, bo służyć ma właśnie tworzeniu i umacnianiu więzi sztuki współczesnej ze społeczeństwem. Chcemy chronić współczesną twórczość artystyczną i szeroko ją udostępniać społeczeństwu.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#RomanArtymowskiartystaplastykzWarszawy">Wiele problemów poruszanych na dzisiejszym posiedzeniu podnosimy już od 40 lat, zarówno między sobą, jak i na spotkaniach z władzami. Te same sprawy jak bumerang wracają na różne sale obrad. Dotyczy to zwłaszcza spraw bytowych, a głównie warunków pracy artystów plastyków.</u>
<u xml:id="u-7.1" who="#RomanArtymowskiartystaplastykzWarszawy">Trzy sprawy są szczególnie ważne dla plastyków: promocja sztuki współczesnej, zapewnienie trwałości tej sztuki oraz powszechna edukacja plastyczna naszego społeczeństwa. Chcę podkreślić, że również w przeszłości, gdy działał w naszym środowisku jeden związek twórczy, nie potrafiliśmy w sposób efektywny rozwiązać tych trzech problemów.</u>
<u xml:id="u-7.2" who="#RomanArtymowskiartystaplastykzWarszawy">Na rzecz promocji sztuki współczesnej robi się w zasadzie mało. Organizuje się setki, a nawet tysiące wystaw. Przeznacza się na te cele poważne środki finansowe. Uważam jednak, że środki te są nadmiernie rozproszone, a z sieci wystaw zostało wyłączone najważniejsze ogniwo, jakim są muzea. Przecież gdyby ktoś chciał dzisiaj pokazać osobie zainteresowanej z kraju czy z zagranicy, jak przedstawia się obraz sztuki polskiej od średniowiecza po dzień dzisiejszy, to w istocie rzeczy nie ma dokąd takiej osoby zaprowadzić. Po prostu nie dysponujemy dostatecznie pełną galerią sztuki polskiej - i to nie tylko na prowincji, ale również w stolicy. Oczywiście wszystko, jak zwykle, zależy od ludzi. Stąd też czasem w małych ośrodkach można znaleźć piękne wystawy sztuki polskiej - nie stanowiące jednakże jej pełnego przeglądu. Ta pozytywna uwaga dotyczy m.in. Bydgoszczy.</u>
<u xml:id="u-7.3" who="#RomanArtymowskiartystaplastykzWarszawy">Inna jest ranga wystaw organizowanych przez poszczególne ośrodki, a inna ranga pokazów muzealnych. Dotyczy to również promocji naszej sztuki za granicą. Właśnie za granicą o wiele wyższa jest ranga wystawy organizowanej przez muzeum. Muzea w różnych państwach mają wzajemne powiązania - znacznie poważniejsze niż organizacje czy związki twórcze.</u>
<u xml:id="u-7.4" who="#RomanArtymowskiartystaplastykzWarszawy">Nie służą promocji sztuki współczesnej obecnie wydawane katalogi, które są zbyt obszerne, przy czym często zawierają bardzo dużo bardzo złych reprodukcji. Można by kosztem tych reprodukcji wydawać dobre monografie. Bez monografii trudno jest w ogóle mówić o promocji polskiej sztuki za granicą.</u>
<u xml:id="u-7.5" who="#RomanArtymowskiartystaplastykzWarszawy">Podstawowe znaczenie dla zapewnienia trwałości sztuki współczesnej ma jakość materiałów, jakimi dysponują twórcy. W kraju nie ma odpowiednich gatunków papierów, farb itp., stąd też nasze postulaty dotyczyły dotychczas z reguły importu niezbędnych materiałów.</u>
<u xml:id="u-7.6" who="#RomanArtymowskiartystaplastykzWarszawy">Nie mamy się zresztą czego tu wstydzić, gdyż takie kraje, jak Włochy, Szwajcaria, czy RFN, też nie są w tej dziedzinie samowystarczalne.</u>
<u xml:id="u-7.7" who="#RomanArtymowskiartystaplastykzWarszawy">Wiele dzieł sztuki współczesnej, które trafiają do muzeów, nadaje się z miejsca do konserwacji. Import materiałów jest więc niezbędny, ale przede wszystkim dla trwałych dzieł sztuki. Uważam również za niezbędne prowadzenie standaryzacji materiałów użytkowych potrzebnych plastykom. Standaryzacja ta powinna dotyczyć zwłaszcza trwałości poszczególnych materiałów, ich odporności na warunki atmosferyczne itp.</u>
<u xml:id="u-7.8" who="#RomanArtymowskiartystaplastykzWarszawy">W okresie międzywojennym wychowanie plastyczne sprowadzało się do banalnych lekcji rysunków i robót ręcznych. Nie było to może nauczanie zbyt ambitne, ale dawało uczniom pewne umiejętności manualne. Dzisiaj wychowanie plastyczne w szkołach - mimo że założenia ma znacznie szersze niż dawniej - jest w praktyce „niechcianym dzieckiem” trzech resortów, które je sobie nawzajem podrzucają.</u>
<u xml:id="u-7.9" who="#RomanArtymowskiartystaplastykzWarszawy">Tylko w nielicznych uczelniach, podlegających resortowi kultury i sztuki, kształci się specjalistów do nauczania plastyki w szkołach podstawowych i średnich. Resort oświaty tak przy tym ustawił etaty z przedmiotu „wychowanie plastyczne”, że małym ośrodkom, w których jest jedna lub dwie szkoły, nie można dać nauczyciela do wychowania plastycznego, gdyż prowadzone przez niego zajęcia nie wypełniłyby całego etatu. Uważam, że dopóki nauczycielami wychowania plastycznego nie będą artyści plastycy obdarzeni umiejętnościami dydaktycznymi, dopóty wychowanie plastyczne w szkołach będzie kulało. Podkreślam tę sprawę, gdyż wychowanie plastyczne i muzyczne to dyscypliny rozwijające wyobraźnię narodu. A żyjemy przecież w czasach, w których wyobraźnia jest nam bardzo potrzebna.</u>
<u xml:id="u-7.10" who="#RomanArtymowskiartystaplastykzWarszawy">Julian Pałka - artysta plastyk z Warszawy:</u>
<u xml:id="u-7.11" who="#RomanArtymowskiartystaplastykzWarszawy">W tym gronie nie trzeba nikogo przekonywać, że jesteśmy ważnym ogniwem w rozwoju kultury. Jak jednak wygląda nasza sytuacja? Aby ją przedstawić, chcę się posłużyć przykładem z innej dziedziny twórczości.</u>
<u xml:id="u-7.12" who="#RomanArtymowskiartystaplastykzWarszawy">Aby mógł powstać film, musi przedtem istnieć scenariusz określający sens i cel filmu. Kiedy już gotowy jest scenariusz, następuje decyzja o realizowaniu filmu. W dalszym etapie zapadają decyzje organizacyjne, wyznacza się zespół realizatorów, powołuje reżysera, który rozdziela role pomiędzy aktorów. Reżyser dobiera do pracy aktorów wybitnych, ale również i statystów, gdyż bez nich nie byłoby filmu.</u>
<u xml:id="u-7.13" who="#RomanArtymowskiartystaplastykzWarszawy">A jak my bo robimy w dziedzinie plastyki? Mam poważne wątpliwości, czy w ogóle mamy wystarczająco precyzyjny scenariusz, określający cele naszego działania. Mamy aż 5 związków twórczych, w których dyskutujemy o wielu ważnych sprawach, ale działamy w dużym rozproszeniu.</u>
<u xml:id="u-7.14" who="#RomanArtymowskiartystaplastykzWarszawy">Gdy dochodzi do momentu rozdziału ról, należałoby pomyśleć o różnych dziedzinach artystycznych. Powinny się w naszym scenariuszu znaleźć role i dla konserwatorów, i dla grafików, i dla projektantów wzornictwa użytkowego. Tymczasem dla wielu ludzi zadań po prostu brakuje. Może organizowane obecnie Centrum Sztuki Współczesnej mogłoby zająć się wszystkimi sprawami zawodowymi naszego środowiska. Może w tym centrum znalazłoby się miejsce na sprawy upowszechniania kultury, a w tym na gromadzenie informacji i dokumentacji.</u>
<u xml:id="u-7.15" who="#RomanArtymowskiartystaplastykzWarszawy">Jak już stwierdziłem, dobry reżyser dba również o statystów. Gdyby i w naszym środowisku był taki reżyser, to prawdopodobnie i dla naszych 16 tys. plastyków znalazłyby się możliwości twórczego działania.</u>
<u xml:id="u-7.16" who="#RomanArtymowskiartystaplastykzWarszawy">I znowu dam przykład z nieco innej dziedziny. Buduje się nowe osiedle mieszkaniowe. Jest więc projekt, makieta, układ zieleni. Należy postulować, aby ten projekt i makieta były wystawione w centrum budowy osiedla - tak, aby wszyscy budowniczowie wiedzieli co budują, a więc mieli wizję tego, co powstaje. Analogiczny postulat można wysunąć w odniesieniu do naszej twórczej działalności.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#StanisławWieczorek">Moja wypowiedź dotyczyć będzie środowiska grafików użytkowych. Zawód grafika-projektanta służy upowszechnianiu estetyki życia. O jak różne sprawy może tu chodzić pokazuje następujący przykład. Otóż, gdy dostałem - za co bardzo dziękuję - zaproszenie z tak szacownej instytucji jak Sejm, myślałem że jest to jakieś wezwanie z urzędu skarbowego, a więc i przy okazji takiego zaproszenia można już mówić o estetyce, o formie. Niestety, sytuacja w tym zakresie jest bardzo zła, jeżeli nie dramatyczna.</u>
<u xml:id="u-8.1" who="#StanisławWieczorek">Nie zgadzam się z moimi przedmówcami co do oceny wyższego szkolnictwa artystycznego. Nie wiem jak jest na innych uczelniach, ale działalność uczelni warszawskiej, konkretnie - wydziału grafiki - oceniam wysoko. Brakuje jednak środków materialnych na kształcenie praktyczne i na wymianę zagraniczną. Nie mamy zadrażnień natury politycznej, nie rozdaje się u nas ulotek, ani niedozwolonych wydawnictw.</u>
<u xml:id="u-8.2" who="#StanisławWieczorek">Uczelnia współpracuje z wielu instytucjami państwowymi, m.in. z wojskiem. Jak więc widać - występują tylko problemy czysto zawodowe.</u>
<u xml:id="u-8.3" who="#StanisławWieczorek">Kształcenie na uczelni artystycznej jest bardzo kosztowne. Narzekamy, że przyjmujemy zbyt mało kandydatów ze środowiska wiejskiego, ale brak jest chętnych z tego środowiska. Szacujemy, że koszty utrzymania studenta wynoszą ok. 18 tys. zł miesięcznie, a stypendia są bardzo niskie i nie wystarczają na utrzymanie i kształcenie się.</u>
<u xml:id="u-8.4" who="#StanisławWieczorek">Znaczna część zajęć na wydziale grafiki musi odbywać się bezpośrednio w warsztacie. Ministerstwo Kultury nie jest w stanie zapewnić nam dostatecznych środków na prowadzenie kształcenia praktycznego na najwyższym poziomie. Dysponujemy przestarzałym parkiem maszynowym jeszcze sprzed pierwszej wojny światowej. Oczekujemy, że zakłady graficzne pomogą szkole, ale jest to tylko pobożne życzenie. Żadna rada pracownicza nie podejmuje decyzji o pomocy szkole i zaopatrzeniu jej w nowoczesną technikę, sprzęt i inne pomoce.</u>
<u xml:id="u-8.5" who="#StanisławWieczorek">Rocznie z wydziału graficznego wychodzi 15–20 absolwentów, z czego 50% stanowią dziewczęta. Nie wszyscy jednak podejmują pracą zawodową.</u>
<u xml:id="u-8.6" who="#StanisławWieczorek">Odczuwamy duży niedobór podręczników, a te które są często rozlatują się po dwóch czytaniach. Zakładamy, że wszyscy muszą mieć dobre podręczniki, ale rzeczywistość jest inna.</u>
<u xml:id="u-8.7" who="#StanisławWieczorek">Obawiamy się, że zawodowi grafika grozi upadek. Drukarnia żąda aby grafik projektował plakat tak, by maszynista nie musiał już nic robić, a tylko nacisnąć guzik i wydrukować 200 tys. egz. plakatu, czy innego dzieła graficznego. Obecnie liczących się grafików mamy w kraju ok. 20. Jeden plakat kosztuje od 200 do 1000 zł. Ci, którzy zamawiają plakat chcą żeby był on jak najprostszy, mało kosztował, najlepiej czarno-biały - może więc robić już tylko całe białe plakaty, co będzie najlepszym wyjściem.</u>
<u xml:id="u-8.8" who="#StanisławWieczorek">Musimy ratować grafikę użytkową, akcydens. Domagać się, żeby drukowano plakaty na lepszym papierze, nie na kredowym, na którym plakaty wychodzą bardzo źle.</u>
<u xml:id="u-8.9" who="#StanisławWieczorek">Problemy polskiej grafiki użytkowej wymagają szerszego rozważenia. Mamy w dziedzinie plakatu poważne, liczące się w świecie osiągnięcia i trzeba tworzyć warunki dla ich pomnażania.</u>
<u xml:id="u-8.10" who="#StanisławWieczorek">Stale mamy do czynienia z ograniczaniem nakładów plakatów, ograniczaniem przydziałów papieru i niezbędnych materiałów do produkcji. Związek w zasadzie zaopatruje wszystkich plastyków, ale warunki ku temu są coraz gorsze. Materiałów z importu otrzymujemy tak małe ilości, że sprzedawane są one tylko w pewnych dniach i tylko przez 2 godziny, od 9 do 11. Nie zawsze plastyk może w tych godzinach dotrzeć do źródła zaopatrzenia. Powinniśmy wprowadzić reglamentację zaopatrzenia w materiały dla grafiki użytkowej; trzeba je przydzielać przede wszystkim tym twórcom, którzy prezentują wysoki poziom i których dzieła mogą być wystawiane nie tylko w kraju ale i za granicą.</u>
<u xml:id="u-8.11" who="#StanisławWieczorek">Trudno byłoby mi w tej chwili oceniać, czy związek ma należyty autorytet wśród swoich członków. Zbyt krótko działa, aby dokonać takiej oceny. Autorytet trzeba sobie wypracować. Dlatego też koncentrujemy swoją działalność na: grafice książkowej, informacji wizualnej, roli grafiki użytkowej w mieście, estetyce druku i estetyce wydawnictw.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#PiotrGrześkiewicz">Sztuki plastyczne coraz częściej stają się luksusem. Wielu plastyków sztuki użytkowej nie znajduje zatrudnienia. Chlubimy się, że w wielu zawodach wykształciliśmy więcej fachowców niż w krajach zachodnich. Cóż z tego, jeżeli wielu spośród tych wykształconych ludzi nie jest właściwie wykorzystanych. Jednak nie jest prawdą, że ludzie ci są niepotrzebni.</u>
<u xml:id="u-9.1" who="#PiotrGrześkiewicz">Podstawą naszej ekonomii socjalistycznej miało być planowanie, ale jak się okazuje nie zdaje ono egzaminu. Przy reformie gospodarczej zasady planowania rozpadły się w ogóle. Musimy przywrócić planowaniu centralnemu właściwą rangę i tworzyć podstawy oddolnego stymulowania działalności twórczej. Dla tego celu konieczne jest doprowadzenie do współpracy pomiędzy instytucjami państwowymi i związkami twórczymi.</u>
<u xml:id="u-9.2" who="#PiotrGrześkiewicz">Dziś wielu artystów pracuje tak, jak w czasach impresjonizmu. Wszystko robią sami, wychodzą w teren i tam tworzą swoje dzieła - czasem wielkie, a czasem tylko przeciętne. Tymczasem, współcześnie sam artysta niewiele zdziała, potrzebna mu jest pomoc ze strony społeczeństwa. Ktoś musi wyprodukować dla artysty farby, utkać płótno, rozwiązać wiele problemów technicznych. Potrzebne są dla tego celu unormowania prawne i organizacyjne.</u>
<u xml:id="u-9.3" who="#PiotrGrześkiewicz">Problemy artystów sztuki użytkowej muszą być rozwiązane w sposób kompleksowy. Nie wystarczy przyjąć artystę na etat do przedsiębiorstwa, trzeba mu stworzyć warunki do twórczego rozwoju.</u>
<u xml:id="u-9.4" who="#PiotrGrześkiewicz">Na szczeblu centralnym państwo musi być głównym mecenasem organizującym działalność artystyczną, ale potrzebne jest też oddolne stymulowanie rozwoju działalności artystycznej. Polega to na rozwijaniu różnorodnych form współpracy artysty z instytucjami, rzemieślnikami itp. Przy braku tych stymulatorów artysta musi robić wszystko sam i staje się właściwie amatorem.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#AndrzejVoellnagel">Świadomie zabieram tak późno głos, gdyż chciałem dać pierwszeństwo innym dyscyplinom artystycznymi, które są dużo starsze od sztuki fotograficznej.</u>
<u xml:id="u-10.1" who="#AndrzejVoellnagel">Związek nasz liczy mniej niż 500 członków, którym staramy się zapewnić ochronę zawodu i warunki do aktywizacji zawodowej.</u>
<u xml:id="u-10.2" who="#AndrzejVoellnagel">Naszym największym problemem jest brak wyższego szkolnictwa w zakresie fotografiki. Nie zaspokaja bowiem potrzeb uruchomione okresowo 4-letnie Wyższe Studium Fotografii.</u>
<u xml:id="u-10.3" who="#AndrzejVoellnagel">Wykonywanie zawodu fotografa jest bardzo kosztowne. Potrzebny jest dla tego celu sprzęt wysokiej jakości oraz niezbędne pomoce, które są coraz trudniej osiągalne. Obowiązuje np. reglamentacja rolek filmowych i jeden artysta-fotograf otrzymuje ich tylko 10 miesięcznie. Dla czynnego zawodowo, dobrego fotografa może to wystarczyć zaledwie na jeden dzień.</u>
<u xml:id="u-10.4" who="#AndrzejVoellnagel">Kolejnym problemem jest coraz dotkliwiej odczuwany kryzys wydawniczy i kryzys materialny. Konieczne jest organizowanie wystaw fotograficznych. Bez wydawnictw, bez wystaw wielkie dzieła nawet najlepszych twórców mogą zniknąć i nie będą zaliczone do trwałych dóbr kultury.</u>
<u xml:id="u-10.5" who="#AndrzejVoellnagel">Trzeba mieć również na uwadze, że aby zrobić zdjęcia, fotograf musi być obecny na miejscu zdarzenia, przewieźć sprzęt, który jest ciężki. Z tym są jednak coraz większe kłopoty. Obowiązuje też zakaz fotografowania wielu obiektów.</u>
<u xml:id="u-10.6" who="#AndrzejVoellnagel">Już 20 lat temu czasopismo „Horyzonty” poruszało ten problem ale do dziś nie został on rozwiązany. Wskazywano, że fotografia powinna obrazować prawdziwe życie, pracę człowieka, a nie amatorskie zdjęcia piesków, czy bobasków. Tymczasem nadal na zdjęcia wewnątrz zakładów pracy trzeba mieć specjalne zezwolenia. Jako przyczynę tego stanu rzeczy podaje się ochronę interesów państwa. Czy jednak w dobie satelitów jest to argument?</u>
<u xml:id="u-10.7" who="#AndrzejVoellnagel">Mieczysław Majewski - artysta malarz-grafik z Warszawy:</u>
<u xml:id="u-10.8" who="#AndrzejVoellnagel">Jestem członkiem społecznej komisji przy Wydziale Kultury Urzędu Stołecznego, która opiniuje zasadność przyznawania stypendiów twórczych. Do ubiegania się o stypendium ma prawo w zasadzie każdy absolwent wyższej szkoły artystycznej. Zdajemy sobie sprawę, że w twórczości artystycznej często mamy do czynienia z amatorszczyzną i że nie każdy artysta zasługuje na stypendium. Konieczna jest więc nowelizacja programu stypendialnego, opracowanie zasad bardziej przystających do warunków życia.</u>
<u xml:id="u-10.9" who="#AndrzejVoellnagel">Obecnie stypendium może być przyznane jeżeli twórca zarabia do 12 tys. zł miesięcznie. Powstaje więc pytanie, czy stypendium ma być zapomogą przyznawaną biednemu, czy też ma ono być pomocą dla dobrego artysty, który tworzy wartościowe dzieła.</u>
<u xml:id="u-10.10" who="#AndrzejVoellnagel">Często na posiedzenia komisji artyści przynoszą obrazy, które są oceniane i kupowane przez rady narodowe. Bywają i takie przypadki, z którymi zetknąłem się osobiście, że artysta przynosi miernej wartości dzieło, ale ktoś z komisji informuje nas, że powinno być ono zakupione, gdyż był w tej sprawie telefon od wpływowej osoby. Proponuje się następnie umieszczenie obrazu w jakimś przedszkolu. Czy tak ma wyglądać polityka stypendialna i kulturalna? Należałoby przyznać mniej stypendiów, ale wyższych, które umożliwiałyby zdolnemu artyście twórczą pracę w dłuższym okresie.</u>
<u xml:id="u-10.11" who="#AndrzejVoellnagel">Zwracam się do Narodowej Rady Kultury oraz Ministerstwa Kultury i Sztuki o zrewidowanie zasad programu stypendialnego. Stypendia muszą być przyznawane zdolnym artystom. Tym, którzy nie radzą sobie w życiu, nie mają z czego żyć trzeba przyznawać zapomogi z funduszu socjalnego, a nie stypendia twórcze.</u>
<u xml:id="u-10.12" who="#AndrzejVoellnagel">Władysław Frycz - prezes Związku Artystów Rzeźbiarzy:</u>
<u xml:id="u-10.13" who="#AndrzejVoellnagel">Artyści rzeźbiarze zrzeszeni w związku, to ludzie, którzy ten zawód wybrali z powołania, a nie z chęci zysku, czy innych powodów. Twórczość artystyczna rozwija się prawidłowo, jeśli na swojej drodze nie spotyka dwu wrogów: niekompetencji i niesprawiedliwości. Usunięcie tych przeszkód jest warunkiem koniecznym tak dla twórczego rozwoju artystów, jak i dla działania związków twórczych. Nieporozumieniem jest narzucanie artystom ram i warunków ich pracy bez pytania ich o zdanie.</u>
<u xml:id="u-10.14" who="#AndrzejVoellnagel">Tu, na tej sali jest dzisiaj podobnie, jak w naszym środowisku. Jedni reprezentują związki twórcze, inni instytucje, a jeszcze inni samych siebie. Możliwości oddziaływania związków twórczych na środowisko są w związku z tym ograniczone.</u>
<u xml:id="u-10.15" who="#AndrzejVoellnagel">Bolesnym problemem jest krzywda młodych rzeźbiarzy. Do niedawna jeszcze nie przyjmowano do związków twórczych ludzi młodych. Po prostu stosowano kryterium wieku. I teraz mamy taką sytuację, że istnieje „Sztuka polska” i Związek Artystów Rzeźbiarzy, ale ma on raczej nieciekawą perspektywę. Już w niedalekiej przyszłości może stać się związkiem emerytów, bo obecnie tylko 17,5% członków to ludzie młodzi. Uważam, że problem młodych twórców stojących w pewnym sensie poza środowiskiem wymaga poważnego rozważenia. Trzeba to jakoś rozwiązać. I nie wystarczy w tym celu zorganizować kilka konkursów, bo ci młodzi rzeźbiarze powinni uczestniczyć czynnie w życiu swego środowiska i społeczeństwa.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#WiesławGarboliński">Nie łudźmy, się, że będziemy mieli sztukę bez właściwego zaopatrzenia w materiały konieczne do jej tworzenia. Nikt nie maluje obrazu nie mając farb, sztalug, pędzli itd. Jeśli będzie nadal tak, jak jest obecnie, sztuka upadnie. Jeszcze kilka lat temu na zaopatrzenie polskich twórców wydawano rocznie 1,5 mln dolarów. Potem - 1,2 mln dolarów rocznie. W tym czasie materiały były na rynku dostępne dla artystów, a przy tym kilkakrotnie tańsze niż dziś.</u>
<u xml:id="u-11.1" who="#WiesławGarboliński">W ub. roku wydano na ten cel zaledwie 124 tys. dolarów. Osobiście udało mi się zdobyć parę tubek farb w przypadkowych kolorach, z czego jedną żółtą, chociaż tego koloru w ogóle w swoim malarstwie nie używam. Co będzie dalej strach myśleć, bo przecież plastyków mamy obecnie dwa lub trzy razy więcej niż dawniej. Reglamentacja, którą sugerowali moi przedmówcy, sprawy nie rozwiąże. Jestem przekonany, że gdyby podzielić wszystkim „po równo” to na jednego artystę wypadłoby półtora, a może tylko pół tubki. Trzeba przy tym pamiętać, że w sztuce wiele się zmienia, przychodzą nowe techniki, nowe metody, które często wymagają zwiększonej ilości materiałów. Dlatego powtarzam: koniecznie trzeba temu szybko zaradzić. Muszą się znaleźć pieniądze na zaopatrzenie artystów. Inaczej nie będzie współczesnej sztuki.</u>
<u xml:id="u-11.2" who="#WiesławGarboliński">Nasze państwo troszczy się o warsztat pracy każdego obywatela, jest to nieomal traktowane jak konstytucyjny obowiązek. Nikt nie każe urzędnikowi mieć własnego biura, ani nie wymaga żeby robotnik przychodził do fabryki z własną maszyną. Zupełnie inna jest sytuacja artysty. W Polsce nikt nie pomaga artyście w stworzeniu warsztatu. O wszystko musi on zadbać sam. Sam musi zdobyć pracownię, opłacić ją, kupić farby, sztalugi, pędzle i wszystko to, czego w swej twórczości potrzebuje. Zupełnie inaczej jest ten problem rozwiązany za granicą. Na obcych rynkach są też dostępne odpowiednie sztalugi i kasety, a nawet sztalugo-kasety. U nas nikt o tym nie myśli. Sądzę, że dzieje się tak dlatego, że przy braku środków na najbardziej podstawowe materiały trudno nawet marzyć o kompleksowym zaopatrzeniu plastyków.</u>
<u xml:id="u-11.3" who="#WiesławGarboliński">Trzeba koniecznie znaleźć jakieś wyjście z tej dramatycznej sytuacji. Może należałoby przeznaczyć na te cele dewizy uzyskane ze sprzedaży dzieł sztuki za granicą. Jest to bardzo pilne zadanie, bo za kilka lat będzie już za późno. Braki zaopatrzeniowe dotkliwie odbijają się również na jakości procesu szkolenia. W szkołach i akademiach artystycznych także wszystkiego brakuje.</u>
<u xml:id="u-11.4" who="#WiesławGarboliński">Kształcimy coraz więcej plastyków, a pracowni w ogóle nie przybywa. Rozumiem, że mało jest lokali w ogóle, że nie ma mieszkań, ale artysta musi mieć stworzone warunki do pracy.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#KazimierzŻygulski">Sytuację naszej plastyki musimy oceniać na tle ogólnej sytuacji ekonomicznej kraju. Nie ma więc większego sensu odwoływania się do lat 60 i 70. Musimy się rządzić tym co mamy, w ramach uchwalonego przez Sejm budżetu, decydującego o podziale środków na poszczególne cele i raporty. Zadaniem resortu, którym kieruję jest sprawiedliwy podział tych niewątpliwie szczupłych środków, jakie nam Sejm przyznał. Mówienie o milionach w przeszłości niczego nie zmieni. Wtedy pieniądze były, a teraz ich nie ma.</u>
<u xml:id="u-12.1" who="#KazimierzŻygulski">Choć skupiamy się na sprawiedliwym podziale szczupłych środków jakimi dysponujemy, to nie znaczy, że niczego innego poza tym nie robimy. Jeśli zaistnieje jakaś możliwość zdobycia dodatkowych pieniędzy, na pewno ją wykorzystamy. Sprawiedliwy podział oznacza, że nie możemy np. większości środków przeznaczyć na zaopatrzenie artystów plastyków kosztem np. zakupu instrumentów, czy taśmy filmowej.</u>
<u xml:id="u-12.2" who="#KazimierzŻygulski">W szkołach artystycznych wykładają najwybitniejsi artyści. To oni właśnie decydują o większości spraw, ustalają programy studiów itd.</u>
<u xml:id="u-12.3" who="#KazimierzŻygulski">Funkcjonuje u nas niewłaściwy model kariery artystycznej. Staramy się ten model zmienić w kierunku dwu zawodowym. Artysta plastyk nie musi być na utrzymaniu wyłącznym państwa, czy rodziny. Może też - obok pracy twórczej - uczyć młodzież.</u>
<u xml:id="u-12.4" who="#KazimierzŻygulski">Ustaliliśmy trzy rodzaje stypendiów. Pierwszy, to stypendia twórcze, które mogą być przyznane tylko znanym artystom i tylko wówczas, gdy ktoś zgłosi konkretny realny, projekt który zostanie zaopiniowany i zatwierdzony. Drugi rodzaj, to stypendium socjalne. Ustanowiliśmy je ze względu na w pełni zrozumiałe naciski środowiska. Stosowanie stypendiów socjalnych uważamy w pewnych sytuacjach za konieczne. Jest pewna grupa ludzi starych lub chorych, albo też artystów, którzy znajdują się w okresie czasowego zastoju. Wtedy trzeba im pomóc. Trzeci rodzaj stypendiów, to pomoc dla młodych debiutantów. Mają one ułatwić start młodym, nieznanym jeszcze artystom. Dajemy je jednak tylko tym, którzy ukończyli szkołę z wyróżnieniem i mają rekomendacje swoich profesorów - wybitnych artystów. Na stypendia twórcze mamy w br. 40 mln zł, na stypendia socjalne - 46 mld zł i na stypendia debiutanckie 40 mln zł. To wszystko na co nas stać w tym roku.</u>
<u xml:id="u-12.5" who="#KazimierzŻygulski">W czasie dzisiejszej dyskusji stwierdzono, że przeciętny plastyk czuje się zagrożony. Ale przecież to nie jest dziedzina dla ludzi przeciętnych. Twórczość artystyczna jest domeną ludzi wybitnych, utalentowanych, i takich właśnie twórców musimy premiować i ochraniać. Dyplom ukończenia akademii to tylko zapowiedź na artystę. To jeszcze nie patent na talent, czy wybitne zdolności.</u>
<u xml:id="u-12.6" who="#KazimierzŻygulski">W dyskusji domagano się zwiększenia liczby stypendiów, zwłaszcza krótkotrwałych, doraźnych. Zgodnie z opinią środowiska tworzymy stypendia roczne lub dwuletnie. Jest to właściwy okres, w którym można ocenić możliwości artystyczne twórcy.</u>
<u xml:id="u-12.7" who="#KazimierzŻygulski">Brak lokali na pracownie - to problem niezwykle trudny, podobnie, jak brak mieszkań. Dotyczy nie tylko naszego środowiska.</u>
<u xml:id="u-12.8" who="#KazimierzŻygulski">Zasadą resortowej polityki jest partnerskie podejście do wszystkich trudności występujących w życiu i pracy środowiska.</u>
<u xml:id="u-12.9" who="#KazimierzŻygulski">Chcemy w miarę możliwości usuwać te trudności i problemy. Jest to niezwykle trudne. Naszym obowiązkiem jest organizowanie możliwie najlepszych warunków w ogólnie bardzo trudnej sytuacji naszego państwa. Robimy, co możemy, choć występują i nadal występować będą różne drobne i większe zacięcia. Będziemy je rozwiązywać, choć opinie na temat naszego działania są bardzo różne, podobnie jak publikacje krytyków. Trzeba pamiętać, że nie zawsze są te głosy wiarygodne. Często powstają pod różnymi naciskami.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#TadeuszJodłowski">Wszystko co nas otacza - począwszy od zapałek, czy papierosów, poprzez opakowania, czy wreszcie książki - jest sferą działania grafiki użytkowej.</u>
<u xml:id="u-13.1" who="#TadeuszJodłowski">Moi przedmówcy mówili dużo o trudnościach, związanych zwłaszcza z importem niezbędnych materiałów. Są jednak sprawy, które można załatwię w stosunkowo prosty sposób. Przecież nie za granicą, a w kraju wytwarza się papier potrzebny do projektowania. Zwiększenie produkcji tego papieru jest sprawą do załatwienia - nawet w czasach reformy.</u>
<u xml:id="u-13.2" who="#TadeuszJodłowski">Działam w związku plastyków od 26 lat. Od 20 lat bezskutecznie staramy się załatwić rewindykację jednej małej fabryczki w Krakowie, która zatrudniała przed wojną 40 osób (firma „Iskra i Karmański”) i wytwarzała jedne z najlepszych farb w Europie. Od 20 lat zakład ten produkuje… proszki do prania. Tymczasem, są jeszcze starzy pracownicy znający przedwojenne receptury, są jeszcze stare maszyny, a więc minimalnym nakładem kosztów można tę unikalną fabryczkę odtworzyć. Niestety - jak dotychczas - nikt nie chce o tym nawet słuchać.</u>
<u xml:id="u-13.3" who="#TadeuszJodłowski">Kolejna sprawa - to poligrafia. Złomowaliśmy stare maszyny poligraficzne, a na nowych albo nie potrafimy pracować, albo nie nadają się one do produkcji takich dzieł sztuki użytkowej, jakie są nam potrzebne. Marzymy np. o tym, aby można było wydrukować dobry plakat w starej drukarni, w której stosuje się jeszcze starą technikę, retusz itp. W nowej poligrafii nie da się niestety takich plakatów wydrukować.</u>
<u xml:id="u-13.4" who="#TadeuszJodłowski">Plakat był kiedyś najbardziej znaną z polskich sztuk plastycznych. Byliśmy niejako nauczycielami grafików całego świata w tej dziedzinie, potrafiliśmy zapładniać twórczo zagranicznych artystów.</u>
<u xml:id="u-13.5" who="#TadeuszJodłowski">Dlatego właśnie w Warszawie powstało Międzynarodowe Biennale Plakatu - impreza bardzo licząca się w świecie. Równocześnie jednak jako twórcy plakatu znaleźliśmy się niemal na granicy klęski. Nasi twórcy nie mają co pokazać ani w kraju ani na zagranicznych wystawach - nie dlatego, że zabrakło im nagle talentu i przestali tworzyć, ale wyłącznie dlatego, że nasza poligrafia uniemożliwia odpowiedni druk plakatów. Otrzymujemy z drukarni plakaty zupełnie niepodobne do zamierzeń twórczych ich autorów - grafików. A przecież chodzi tu tylko o zakup 5 maszyn, które można by postawić nawet w Akademii Sztuk Pięknych, zatrudnić kilku emerytów i w ten sposób uratować to, co było kiedyś naszą chlubą w świecie.</u>
<u xml:id="u-13.6" who="#TadeuszJodłowski">Grafik użytkowy pracuje zawsze dla kogoś - dla literata, teatru, filmu, telewizji. Plakat jest równocześnie sztuką „uliczną”, wychowuje społeczeństwo, ukazuje wszystkie współczesne trendy w sztuce, przygotowując tym samym do odbioru rzeźby, obrazu i innych dzieł sztuki.</u>
<u xml:id="u-13.7" who="#TadeuszJodłowski">Przechodzę z kolei do spraw książki. Pozbawiamy dziś nasze dzieci istotnej części ich dzieciństwa. To, co było dla dzieci przeżyciem - otwarcie pięknej książki - zostało straszliwie zubożone. Nie wolno odbierać urody dzieciństwa naszym dzieciom i wnukom.</u>
<u xml:id="u-13.8" who="#TadeuszJodłowski">Ładne, estetyczne opakowanie wyrabia szacunek dla zapakowanego przedmiotu. Jest to również ważne z uwagi na wymogi eksportu. Ileż to razy z powodu braku estetycznych opakowań tracimy szanse eksportowe bądź też eksportujemy nasze dobre wyroby pod obcą firmą. Nie tak dawno temu w odpowiedzi na moje argumenty usłyszałem, że dobrze będzie, jak będziemy mieli co zapakować - nawet w gazetę. Przecież nie będziemy zawsze żyć w kryzysie i nie możemy dopuścić do tak drastycznej degradacji tej dziedziny sztuki użytkowej.</u>
<u xml:id="u-13.9" who="#TadeuszJodłowski">Grafika użytkowa od lat współpracowała z krajami socjalistycznymi. W okresie pomiędzy rozwiązaniem dawnego związku plastyków a powstaniem nowych związków straciliśmy praktycznie kontakt z kolegami z krajów socjalistycznych. Gdy po 5 latach pojechałem ponownie do ZSRR spotkałem w tamtejszym Związku Plastyków zupełnie nowych ludzi. Zorganizowaliśmy sympozjum nt. roli grafiki użytkowej w wychowaniu estetycznym społeczeństwa.</u>
<u xml:id="u-13.10" who="#TadeuszJodłowski">Sympozjum było bardzo udane, obie strony dobrze się do niego przygotowały. Przy tej okazji zobaczyłem jednak w Związku Radzieckim rzecz, która mnie zaskoczyła. W okresie ostatnich 3 lat potrafiono tam wykształcić nowych ludzi i stworzyć sztukę, z którą można wyjść na rynki zagraniczne. A przecież przed laty to właśnie my byliśmy najlepsi w tej dziedzinie. Wydawnictwa drukowane w Związku Radzieckim, Czechosłowacji czy NRD osiągnęły taki poziom, że nie wiem, czy za 15 lat uda nam się im dorównać. Nie wolno się z tym stanem rzeczy godzić.</u>
<u xml:id="u-13.11" who="#TadeuszJodłowski">Jeśli chcemy nadrobić opóźnienie, musimy mieć kontakt ze światem. Chodzi tu zarówno o wyjazdy za granicę, jak i o sprowadzanie do kraju wydawnictw, na które ciągle nie mamy pieniędzy. Chciałbym - jako wykładowca w ASP - mieć do swojej dyspozycji te wydawnictwa zagraniczne, które widziałem na półce młodego grafika w Moskwie.</u>
<u xml:id="u-13.12" who="#TadeuszJodłowski">Słuchałem ze zdziwieniem niektórych wypowiedzi nt. prący w szkole, czy w Akademii Sztuk Pięknych. Praca w szkole jest niewątpliwie bardzo ciężka, ale daje bardzo dużo satysfakcji. W toku tej pracy spotykamy się przecież z ludźmi młodymi, zdolnymi, chłonnymi na wszystko co nowe i piękne. Nie jest to dla nas żadna konkurencja - jest to po prostu duża radość z rodzących się nowych wartości.</u>
<u xml:id="u-13.13" who="#TadeuszJodłowski">Nie mogę się też zgodzić z wypowiedziami nt. studentów. Liczba studentów na kierunkach plastycznych jest obecnie mniejsza niż w ubiegłych latach, gdyż jest limitowana. Kogo stać na to, aby być studentem uczelni artystycznej? Za kilka lat będą u nas studiować wyłącznie dzieci osób najlepiej sytuowanych. Student musi przecież dużo wydawać z własnej kieszeni na zakup niezbędnych materiałów. Na naszych oczach zmienia się z każdym rokiem skład socjalny studentów uczelni plastycznych. Nie wolno nam dopuścić do tego, by status majątkowy decydował o tym, kto będzie w przyszłości w Polsce twórcą. Obecne stypendia są niewystarczające. Przecież student musi mieć minimum na swoje potrzeby 6 tys. zł. A jeśli jest na tyle zdolny, że może i powinien studiować na dwóch kierunkach, to potrzeby jeszcze wzrastają. Minister mówił nam jak to ułatwiamy start życiowy zdolnym studentom. Chciałbym przytoczyć jeden tylko przykład takiego „ułatwiania”.</u>
<u xml:id="u-13.14" who="#TadeuszJodłowski">W ub.r. obiecywaliśmy studentom, że tym, którzy otrzymają dyplomy z wyróżnieniem zostanie przyznane dwuletnie stypendium na okres po zakończeniu studiów. Wszyscy wprawdzie dobrze wiemy, że trzeba minimum 5 lat na stworzenie warsztatu pracy artystycznej, ale przystaliśmy na propozycję dwuletnich stypendiów. Tymczasem Stołeczna Rada Narodowa przyznała absolwentom, którzy ukończyli ASP z wyróżnieniem, stypendia… półroczne. Są to kpiny. Tego robić nie wolno.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#TadeuszMyślik">Nie możemy zapominać, iż działamy w bardzo trudnym dla państwa okresie. Niedobór budżetu przekracza 150 mld zł. Stąd też uchronienie kultury od niedostatku środków jest bardzo trudne. Może, gdybyśmy lepiej znali potrzeby środowisk twórczych przed uchwaleniem budżetu na rok bieżący, trochę inaczej ukierunkowalibyśmy niektóre wydatki - tak, aby otrzymały wsparcie przede wszystkim te dziedziny kultury, którym najtrudniej jest przetrwać okres kryzysu.</u>
<u xml:id="u-14.1" who="#TadeuszMyślik">Jeden z przedmówców mówił o 15-letnim opóźnieniu naszej grafiki użytkowej w stosunku do innych krajów socjalistycznych. Dotyczy to niestety nie tylko grafiki użytkowej. Chodzi obecnie o to, żeby odrobić to zacofanie w czasie krótszym niż 15 lat. Zależy to nie tylko od władz, lecz również od obywateli. Zbyt wiele obserwujemy postaw egoistycznych - ludzie oczekują, że państwo samo rozwiąże wszystkie ich problemy.</u>
<u xml:id="u-14.2" who="#TadeuszMyślik">W dyskusji postawiono zarzut, że dyskwalifikuje się dzieła artystyczne bez ich oglądania, a jedynie ze względu na nazwisko twórcy. Powiedziano również, że kupowano od niektórych twórców obrazy „na telefon”, tzn., że taka była dyspozycja telefoniczna, aby od tych, a nie innych twórców dzieła kupować. Rozumiem, że są to przykłady skrajne. Gdyby jednak taka tendencja miała się utrzymywać, byłbym tym bardzo zaniepokojony i może zgłosiłbym w tej sprawie interpelację na plenum Sejmu. Takie oprawy są bowiem całkowicie sprzeczne z treścią oficjalnych deklaracji, w tym również z deklaracją wyborczą PRON, w której mówi się o szanowaniu wielości poglądów, jeśli służą one socjalistycznemu państwu. Również ostatnio, w projekcie programu PZPR przeczytałem, iż partia deklaruje otwarcie na wszelkie wartości humanistyczne powstające z różnych pozycji światopoglądowych. Jest też w programie zawarta deklaracja, że partia nie zamierza ingerować w procesy twórcze.</u>
<u xml:id="u-14.3" who="#TadeuszMyślik">Mamy też jeszcze nowszy dokument, a mianowicie opublikowane niedawno tezy na X Zjazd PZPR. Teza nr 35 wyraźnie stwierdza, że partia - uwzględniając zróżnicowanie światopoglądowe społeczeństwa - deklaruje otwarcie na różne prądy.</u>
<u xml:id="u-14.4" who="#TadeuszMyślik">Zadaję więc pytanie, jak do tych trzech dokumentów odnoszą się praktyki dyskwalifikujące dzieła sztuki bez ich oglądania lub dokonywanie zakupu dzieł sztuki na polecenie telefoniczne. Przecież ludzie dyskwalifikujący obrazy bez ich oglądania nie wiedzą, czy są one sprzeczne z ideałami socjalizmu. Chciałbym zatem postulować, aby pokłosiem dzisiejszych obrad naszej komisji było zwrócenie uwagi rządowi, że administracja powinna respektować deklarację wyborczą PRON sformułowaną przed wyborami do Sejmu.</u>
<u xml:id="u-14.5" who="#TadeuszMyślik">Zgadzam się z postulatem zbadania możliwości przemysłu chemicznego w zakresie produkcji farb dla artystów malarzy i grafików. Należy też zbadać, czy nie można by przeznaczyć części odpisów dewizowych uzyskiwanych z eksportu naszych dzieł artystycznych na zakup materiałów niezbędnych artystom lub na zakup zagranicznej literatury czy wydawnictw albo też na finansowanie wyjazdów studyjnych. A może „Pewex” mógłby sprzedawać w eksporcie wewnętrznym część dzieł naszych artystów, sprowadzając za to niezbędne im materiały.</u>
<u xml:id="u-14.6" who="#TadeuszMyślik">Zachęcam plastyków do podejmowania pracy dydaktycznej w szkołach, tj. uczenia wychowania plastycznego. Jest bardzo dużo ofert dla nauczycieli wychowania plastycznego, a słyszeliśmy przecież w dzisiejszej dyskusji, że wielu plastyków jest bezrobotnych.</u>
<u xml:id="u-14.7" who="#TadeuszMyślik">Należałoby zainteresować ministra handlu zagranicznego możliwościami eksportowymi naszej grafiki użytkowej.</u>
<u xml:id="u-14.8" who="#TadeuszMyślik">Pragnę zakończyć ogólnym twierdzeniem. Całkowicie podzielam pogląd, że wygląd naszych opakowań, plakatów, książek wychowuje człowieka w sensie ogólnym. Trzeba więc w trosce o wychowanie społeczeństwa, o podniesienie jego ogólnego poziomu przywiązywać większą wagę do spraw poruszonych w dzisiejszej dyskusji.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#MariaWitkowska">Przedsiębiorstwo „Desa” zajmuje się obrotem krajowym i zagranicznym oraz upowszechnianiem dzieł sztuki. W ub.r. sprzedano dzieła sztuki za 500 mln zł i odprowadzono na Fundusz Rozwoju Twórczości Plastycznej 53 mln zł.</u>
<u xml:id="u-15.1" who="#MariaWitkowska">W ub.r. „Desa” zorganizowała 150 wystaw w tym ponad. 20 za granicą, z czego kilka w krajach socjalistycznych. Braliśmy też udział w imprezie Inter-Art 85.</u>
<u xml:id="u-15.2" who="#MariaWitkowska">Konieczne jest opracowanie raportu o rynku dzieł sztuki plastycznej. Rynek ten, tworzony przez ok. 15 tys. artystów, nie jest należycie rozpoznany. Nie ma właściwej koordynacji działań. Nikt np. nie ośmieli się powiedzieć, kto jest artystą dobrej, a kto średniej klasy. Nie ma na to żadnych jednoznacznych kryteriów i ocen.</u>
<u xml:id="u-15.3" who="#MariaWitkowska">W ostatnim „Pegazie” w tv mówiono o niskim poziomie dzieł sztuki prezentowanych w niektórych galeriach prywatnych. Dziwię się, że wyrażono tak zdecydowane stanowisko, gdyż trudno jest obiektywnie ocenić poziom dzieła sztuki. Potrzebnych jest na to wiele głębszych przemyśleń.</u>
<u xml:id="u-15.4" who="#MariaWitkowska">„Desa” jest przedsiębiorstwem otwartym dla wszystkich twórców. Żaden twórca, nie legitymujący się ukończeniem wyższej szkoły artystycznej nie spotkał się z odmową przyjęcia jego dzieła sztuki przez salony „Desy”. Każdy artysta może też zorganizować sobie wystawę własnej twórczości.</u>
<u xml:id="u-15.5" who="#MariaWitkowska">Prowadzimy handel dziełami sztuki z zagranicą, jednak stosowane przy tym przeliczenia rublowe są dla nas niekorzystne. Nie można stosować takich samych przeliczników przy sprzedaży dzieł sztuki i przy sprzedaży artykułów przemysłowych. Dzieło sztuki wymaga większej reklamy, wystawiennictwa, związane to jest z dodatkowymi kosztami. W związku z tym często dzieje się tak, że artystą wyjeżdża sam za granicę, gdzie sprzedaje swoje dzieła za marne pieniądze, ażeby w ten sposób zdobyć środki na kupno farb, płócien i innych niezbędnych materiałów.</u>
<u xml:id="u-15.6" who="#MariaWitkowska">Import dzieł sztuki powinien korzystać z ulg podatkowych. Obecnie stosuje się takie same stawki jak dla artykułów przemysłowych. Inne powinny być także zasady przyznawania dotacji do twórczości artystycznej.</u>
<u xml:id="u-15.7" who="#MariaWitkowska">Za granicą liczą się nasze tkaniny artystyczne oraz plakaty, mamy w tych dziedzinach duże osiągnięcia. Moglibyśmy je eksportować, ale nie mamy ich skąd brać. Nie tak dawno musieliśmy odmówić propozycji sprzedaży 8 tys. plakatów do Paryża, gdyż nie mieliśmy od kogo ich kupić.</u>
<u xml:id="u-15.8" who="#MariaWitkowska">Sprzedawca, który otwiera na Zachodzie galerię sztuki przez jakiś czas zwolniony jest od podatku, u nas galerie opodatkowane są tak, jak każde inne przedsiębiorstwo handlowe, np. sprzedające warzywa. W efekcie pracownicy „Desy” zarabiają stosunkowo mało, wykrusza się stara kadra i są kłopoty z naborem.</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#GrzegorzSokołowski">Polska Zjednoczona Partia Robotnicza w ostatnich latach poświęca wiele uwagi rozwojowi kultury. Trzykrotnie nad tymi problemami obradowało Biuro Polityczne, a jego ostatnie posiedzenie przed trzema dniami poświęcone było również tym problemom.</u>
<u xml:id="u-16.1" who="#GrzegorzSokołowski">XIX Plenum KC PZPR poświęcone było sprawom inteligencji i wówczas również wiele uwagi poświęcono problemom rozwoju kultury i sytuacji środowisk twórczych.</u>
<u xml:id="u-16.2" who="#GrzegorzSokołowski">Jesteśmy w trudnej sytuacji gospodarczej i nie możemy liczyć na znaczne zwiększenie nakładów na działalność kulturalną, ale pewna poprawa powinna jednak nastąpić. Utworzono wszak Fundusz Rozwoju Kultury, co było bardzo korzystnym posunięciem. Fundusz ten pozwolił przezwyciężyć trudności jakie dotknęły środowisko twórcze w najcięższym okresie kryzysu. Mimo to sytuacja tego środowiska jest nadal bardzo trudna. Niepokoi malejące tempo wzrostu Funduszu Rozwoju Kultury. Najwyższy jego przyrost odnotowaliśmy w 1983 r. kiedy to środki na ten fundusz wzrosły o 40%. W 1986 r. wzrosną one tylko o 11%. Pogarsza się proporcja między Funduszem Rozwoju Kultury a budżetem. O ile w 1983 r. stosunek ten wynosił 1,7%, to w 1986 r. wyniesie tylko nieco ponad 1,5%. Ponadto zmniejsza się realna wartość tego funduszu. W 1986 r. wyniesie ona 36% realnej wartości tego funduszu w 1984 r.</u>
<u xml:id="u-16.3" who="#GrzegorzSokołowski">W środowisku twórczym wysuwano wniosek, który zresztą uzyskał poparcie Komisji Kultury, żeby zwiększyć wysokość odpisów na Fundusz Rozwoju Kultury do 15% podatku od wynagrodzeń. Pozwoliłoby to zwiększyć fundusz o 6 mld zł. Szacuje się, że niedobór środków Funduszu Rozwoju Kultury w 1986 r. wyniesie ponad 15 mld zł. Trzeba wykorzystać wszystkie możliwości dla dalszego zwiększania środków Funduszu Rozwoju Kultury jak również właściwie wykorzystywać ten fundusz m.in. poprzez oszczędne i racjonalne gospodarowanie. Jedną z takich możliwości jest odchodzenie od przyznawania dotacji podmiotowych na rzecz dotacji przedmiotowych.</u>
<u xml:id="u-16.4" who="#GrzegorzSokołowski">Dotacje powinny być przyznawane na dzieło, a nie na podmiot działania. Duże są też możliwości racjonalizacji zatrudnienia w instytucjach artystycznych. W niektórych z nich, np. w kinematografii, nie są jeszcze stosowane zasady reformy gospodarczej.</u>
<u xml:id="u-16.5" who="#GrzegorzSokołowski">Resort kultury przeznacza na działalność plastyczną ok. 2 mld zł. Nie jest to kwota duża, jeżeli weźmiemy pod uwagę, że mamy ok. 15 tys. plastyków, a więc na każdego twórcę przypada średnio ok. 130 tys. zł. Jeżeli weźmiemy pod uwagę koszty związane z utrzymaniem instytucji i związków plastycznych, z wystawiennictwem, to rzeczywiście środki te są stosunkowo skąpe. Dodam, że budżet Teatru Wielkiego wynosi 1 mld zł; daje to pewne wyobrażenie o wielkości kwoty przeznaczonej na popieranie całej działalności plastycznej.</u>
<u xml:id="u-16.6" who="#GrzegorzSokołowski">Zanim jednak związki plastyczne będą upominały się o zwiększanie im dotacji muszą skoncentrować się na racjonalizacji dotychczasowych wydatków, na bardziej efektywnym wykorzystywaniu środków.</u>
<u xml:id="u-16.7" who="#GrzegorzSokołowski">W dyskusji słusznie zwracano uwagę, że niedostateczne są związki środowiska artystycznego z życiem społecznym i gospodarczym kraju. Wszystkie żale kieruje się przede wszystkim pod adresem resortu kultury i sztuki, gdyż jest to główny mecenas kultury. Zwrócono również uwagę, iż w ubiegłej kadencji uchwalono wiele ustaw dotyczących problemów kultury, ale żadna z nich w sposób bezpośredni nie dotyczyła środowiska plastycznego. Dojrzał chyba czas, żeby opracować projekt ustawy, która określi miejsce twórczości plastycznej w życiu kulturalnym kraju. W tej sprawie niestety daleko odbiegamy od osiągnięć światowych.</u>
<u xml:id="u-16.8" who="#GrzegorzSokołowski">Słusznie wskazywano w dyskusji na konieczność lepszego wykorzystania twórczości artystycznej w życiu gospodarczym kraju i przestrzegano przed pomijaniem potrzeb kultury. Przestawiając np. poligrafię na nowoczesne maszyny nie możemy zaniechać stosowania starych technik dla pewnego rodzaju druków akcydensowych.</u>
<u xml:id="u-16.9" who="#GrzegorzSokołowski">Niezbędne wydaje się podjęcie przez przemysł chemiczny produkcji antyimportowej. Zdajemy sobie sprawę, że środki dewizowe, jakie przeznaczamy na zakup pomocy i materiałów dla artystów są niewystarczające, ale nie jesteśmy w stanie zapewnić ich znacznego zwiększenia. Zainteresujemy resort przemysłu chemicznego działalnością przedsiębiorstwa „Iskra” w Krakowie, które podobno jest w stanie podjąć produkcję farb dla działalności artystycznej.</u>
<u xml:id="u-16.10" who="#GrzegorzSokołowski">Nadal obserwujemy duży rozziew między twórczością artystyczną a jej odbiorem społecznym. Społeczeństwo pozbawione jest estetyki w miejscu pracy, miejscu zamieszkania i wypoczynku. Zanika sztuka monumentalna, coraz mniejszy jest udział plastyki w życiu społeczno-gospodarczym kraju. Wychowanie plastyczne społeczeństwa nie nadąża za postępem twórczości artystycznej. W tych warunkach wydaje się konieczne jak najszybsze uruchomienie Centrum Sztuki Współczesnej w Zamku Ujazdowskim. Powinno ono podjąć aktywną działalność wystawienniczą, zarazem programując działalność artystyczną. Obecnie, jeżeli ktoś przyjedzie do Warszawy i chce poznać polską sztukę współczesną, nie ma takiej możliwości. Przypadek tylko może zrządzić, że w tym okresie jest zorganizowana jakaś wystawa sztuki współczesnej, ale są to przedsięwzięcia sporadyczne. Centrum jest więc bardzo potrzebne.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#WojciechWybieralski">Reprezentuję artystów plastyków, zwłaszcza zajmujących się wzornictwem przemysłowym. Nasze Stowarzyszenie postawiło sobie za cel podwyższenie poziomu wzornictwa przemysłowego i dbałość o status zawodu projektanta.</u>
<u xml:id="u-17.1" who="#WojciechWybieralski">Poziom naszego wzornictwa jest porównywalny ze światowym. Stwierdzam to z całą odpowiedzialnością, chociaż świadom jestem różnych nie zawsze pochlebnych opinii, krążących na ten temat. Mamy wiele kontaktów z kolegami z innych krajów, więc mogę wypowiadać się tak stanowczo. Jednak fakt, że poziom ten jest jeszcze porównywalny nie oznacza, że nadal tak będzie. Mam obawy o przyszłość, bo warunki naszej pracy nie są sprzyjające.</u>
<u xml:id="u-17.2" who="#WojciechWybieralski">Jesteśmy działem plastyki i przenosimy w sposób fizyczny elementy kultury do codziennego życia społeczeństwa, do wszystkiego co nas na co dzień otacza. W obecnych, trudnych warunkach ekonomicznych, przemysł nie chce się jednak podjąć, lub bardzo opornie podejmuje się podniesienia jakości i estetyki swoich wyrobów. Ustawa o wzornictwie z 1977 r. jest nadal w pełni aktualna i mogłaby doskonale funkcjonować w praktyce, gdyby przestrzegano jej zasad. Gdyby była egzekwowana w pełni, mogłaby znakomicie służyć podnoszeniu estetyki wzornictwa.</u>
<u xml:id="u-17.3" who="#WojciechWybieralski">Środowisko projektantów przemysłowych oczekuje dalszej pomocy resortu kultury. Nie oznacza to, że chcemy być dotowani. Potrafimy utrzymać się sami. Oczekujemy jedynie pomocy w uzyskaniu właściwych warunków pracy i samej pracy dla projektantów tam, gdzie ich umiejętności są potrzebne. Zdecydowana większość plastyków projektantów da sobie radę sama przy niewielkiej jedynie pomocy organizacyjnej z zewnątrz.</u>
<u xml:id="u-17.4" who="#WojciechWybieralski">Poważne trudności materiałowe dotykają oczywiście także i nas. Nieosiągalny jest nawet zwykły brystol, a jeśli już jest - to polski, o którego jakości lepiej nie mówić. To, co powiedziano w dzisiejszej dyskusji to wszystko prawda, ale niektórym brakom można by przynajmniej połowicznie zaradzić. Np. nie ma farb. Wystarczyłoby kilkadziesiąt metrów powierzchni i trochę pomocy organizacyjnej, a moglibyśmy sami produkować zupełnie niezłe farby. Wprawdzie na pewno ustępowałyby one jakością farbom artystycznym z importu, ale byłyby za to dostępne dla kieszeni ucznia czy studenta.</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#ZdzisławZałuska">Przysłuchując się dzisiejszej dyskusji, zastanawia mnie, dlaczego - mając tylu wspaniałych plastyków, pełnych myśli twórczej, pomysłów i energii - jest wokół nas ciągle tyle brzydoty. Weźmy choćby za przykład kolorystykę sali plenarnych obrad Sejmu. Mnie osobiście nie tylko ona nie zachwyca, ale i nie nastraja właściwie.</u>
<u xml:id="u-18.1" who="#ZdzisławZałuska">Centrum Sztuki Współczesnej jest na pewno potrzebne, to nie ulega wątpliwości. Uważam, że na co dzień za mało jest form i sposobów upowszechniania sztuki. Zbyt mało poświęca się jej programów w telewizji. Krótki magazyn „Pegaz” to za mało, żeby dotrzeć z współczesną sztuką do społeczeństwa.</u>
<u xml:id="u-18.2" who="#ZdzisławZałuska">Niepokoi mnie również problem grafiki użytkowej. Bywa ona bardzo niekomunikatywna. I nie zawsze można to złożyć na karb strony technicznej. Odbiór grafiki zależy nie tylko od jej jakości technicznej. Np. dzieci nie lubią, gdy się w grafice dla nich przeznaczonej naśladuje ich styl. Powinniśmy jako społeczeństwo wykazywać większą dbałość o formę i estetykę wszystkiego co nas otacza.</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#JulianPałka">Młodzi twórcy latami czekają na mieszkanie, a także na jakąś powierzchnię przeznaczaną na pracownię.</u>
<u xml:id="u-19.1" who="#JulianPałka">W budynkach kwaterunkowych pracownie plastyczne są obciążane czynszami mieszczącymi się w granicach rozsądku i finansowych możliwości artysty. Natomiast budownictwo spółdzielcze „wycenia” powierzchnię udostępnioną na pracownie artystyczne tak samo jak wynajmowaną rzemieślnikom na działalność produkcyjno-usługową. Stawki są więc bardzo wysokie. Powoduje to wiele rozczarowań i rozgoryczenia. Ludzie latami czekają na własną pracownię, a kiedy wreszcie mogą ją otrzymać okazuje się, że jest to inwestycja zupełnie nie na ich kieszeń.</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#PiotrStefański">Nie będę próbował „na gorąco” podsumować dzisiejszej dyskusji. Wzięło w niej udział 20 osób. Zgłoszono bardzo dużo wniosków i propozycji. Wynika z tego, że zespół poselski będzie miał dużo pracy, aby wszystkie poruszone sprawy zawrzeć w projekcie opinii komisji, który przygotuje na jedno z naszych następnych posiedzeń.</u>
<u xml:id="u-20.1" who="#PiotrStefański">W czasie przerwy w naszych obradach kilku uczestników dyskusji zgłosiło do prezydium uwagi dotyczące sposobu zorganizowania dzisiejszej dyskusji. Spotkałem się i z takim zdaniem, że może należało raczej rozpocząć posiedzenie od referatu ministra, który by ukierunkował dyskusję. Myślę jednak, że takie ukierunkowanie jednocześnie ograniczyłoby w jakiś sposób wypowiedzi dyskutantów. Dlatego właśnie przyjęliśmy taką formę obrad pozostawiając całkowitą swobodę w kwestii rodzaju i zakresu poruszanych tematów. Chcieliśmy, aby nasi goście zabierający głos mówili po prostu o tym, co dla nich najważniejsze. Myślę, że cel osiągnęliśmy.</u>
<u xml:id="u-20.2" who="#PiotrStefański">W kolejnym punkcie obrad omówiono plan prący komisji i sprawy organizacyjne.</u>
<u xml:id="u-20.3" who="#PiotrStefański">Następnie komisja uchwaliła dezyderaty:</u>
<u xml:id="u-20.4" who="#PiotrStefański">- do ministra kultury i sztuki w sprawie konieczności przyspieszenia prac nad ustawą o kinematografii;</u>
<u xml:id="u-20.5" who="#PiotrStefański">- do wicepremiera Z. Gertycha w sprawie ponownego rozważenia decyzji dotyczącej siedziby Teatru Narodowego na czas odbudowy zniszczonego pożarem budynku;</u>
<u xml:id="u-20.6" who="#PiotrStefański">- do ministra oświaty i wychowania w sprawie utrzymania liczby godzin nauczania języka łacińskiego i historii starożytnej w liceach klasycznych i humanistycznych.</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>