text_structure.xml
72.6 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
151
152
153
154
155
156
157
158
159
160
161
162
163
164
165
166
167
168
169
170
171
172
173
174
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml" />
<TEI>
<xi:include href="header.xml" />
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#JózefKrotiuk">Dnia 15 marca 1984 r. Komisja Przemysłu Ciężkiego, Maszynowego i Hutnictwa, obradująca pod przewodnictwem posła Henryka Szafrańskiego (PZPR), rozpatrzyła informacje NIK:</u>
<u xml:id="u-1.1" who="#JózefKrotiuk">- o kontroli jakości wyrobów hutniczych oraz - o wynikach kontroli gospodarki wyrobami hutniczymi.</u>
<u xml:id="u-1.2" who="#JózefKrotiuk">W obradach udział wzięli przedstawiciele Ministerstwa Hutnictwa i Przemysłu Maszynowego z wiceministrem Andrzejem Ruszkarskim, Urzędu Gospodarki Materiałowej z dyrektorem generalnym Janem Mizią, Wicedyrektorem Zespołu w Najwyższej Izbie Kontroli Romualdem Kubackim, Ministerstwa Finansów i Urzędu Rady Ministrów.</u>
<u xml:id="u-1.3" who="#JózefKrotiuk">Uwagi i wnioski dotyczące wyników kontroli jakości wyrobów hutniczych przeprowadzonej przez NIK przedstawił w imieniu podkomisji poseł Antoni Seta (PZPR): Kontrole jakości wyrobów hutniczych przeprowadzono w II półroczu 1983 r. w 12 hutach żelaza i stali i 3 przedsiębiorstwach obrotu wyrobami hutniczymi. Z informacji NIK wynika, że poziom jakości krajowej produkcji hutniczej odbiega poważnie od średniego poziomu światowego, a liczne grupy wyrobów o istotnym znaczeniu dla podstawowych gałęzi gospodarki nie spełniają wymagań jakościowych, niezbędnych dla odbiorców, jak też zawartych w normach państwowych lub branżowych. Wyraża się to w dużej ilości odrzutów wyrobów hutniczych przy odbiorach kontrolnych, a także w reklamacjach składanych przez odbiorców.</u>
<u xml:id="u-1.4" who="#JózefKrotiuk">Trzeba podkreślić, że wyroby wytworzone z niewłaściwych jakościowo materiałów hutniczych niejednokrotnie wykazują niższą trwałość w eksploatacji. Z powodu złej jakości produkcji poważne straty występują także w samym hutnictwie. W cyklu produkcji hutniczej występuje duża ilość wybraków, produkcji nietrafionej i przeklasyfikować wyrobów do niższych klas jakościowych. Tylko te straty, powodujące marnotrawienie surowców, materiałów i paliw oraz zwiększenie kosztów przerobu, wyniosły w 1983 r. ok. 10 mld zł.</u>
<u xml:id="u-1.5" who="#JózefKrotiuk">Niska jakość wyrobów hutniczych wiąże się ze złym stanem technicznym szeregu zespołów produkcyjnych w hutnictwie, ich długotrwałą i nadmierną eksploatacją. I tak np. średni wiek stalowni w kraju wynosi 49 lat, podczas gdy w krajach uprzemysłowionych nie przekracza 25, a w Japonii nawet 10 lat. Zdecydowanie przestarzała jest struktura produkcji hutniczej, w której udział stali martenowskiej wynosi jeszcze ok. 50%, podczas gdy w wielu krajach zaniechano tego procesu jako nadmiernie energo- i materiałochłonnego. W sposób ciągły odlewa się tylko ok. 4% ogólnej ilości stali, podczas gdy w świecie udział tego procesu przekroczył 30%, a w szeregu krajów wynosi nawet 60–80%. Tylko ok. 5% stali poddaje się obróbce próżniowej, co jest niewystarczające, szczególnie dla stali stopowej.</u>
<u xml:id="u-1.6" who="#JózefKrotiuk">Spośród 64 zespołów walcowni gorących, ok. 45% pracuje ponad 40 lat, w tym część ponad 80 lat. Walcownie te mają przestarzałe konstrukcje linii technologicznych, pracują z małą wydajnością, produkują wyroby o niskiej tolerancji wymiarowej, nie mają nowoczesnych urządzeń do aparatury wsadu i obróbki cieplnej wyrobów. W 7 kuźniach produkujących odkuwki swobodnie kute, aż 44% urządzeń eksploatowanych jest ponad 50 lat, w tym 33% powyżej 70 lat. W rurowniach ok. 44% rur bez szwu produkuje się na zespołach uruchomionych przed II wojną światową.</u>
<u xml:id="u-1.7" who="#JózefKrotiuk">Brak odpowiednich warunków do wytwarzania wyrobów o wysokim standardzie jakościowym wynika z błędnej polityki inwestycyjnej okresu powojennego, a zwłaszcza ostatniego 10-lecia. Kładło się wtedy nacisk na ilościowy wzrost produkcji poprzez budowę nowych zakładów lub wydziałów produkcyjnych, z wyraźnym zaniedbaniem modernizacji i rekonstrukcji starego hutnictwa. Na modernizację i rekonstrukcję w latach 1976–1980 wydatkowano zaledwie 50% środków przewidzianych na ten cel w programie modernizacji zatwierdzonym decyzją Prezydium Rządu z 1973 r. Nowe obiekty oddawane były niejednokrotnie bez niezbędnego zaplecza i wyposażenia umożliwiającego uzyskiwanie produkcji o wysokim poziomie jakościowym.</u>
<u xml:id="u-1.8" who="#JózefKrotiuk">Kontrole NIK wykazały, że w szeregu hut występuje zjawisko niedostatecznej dyscypliny technologicznej, zwłaszcza w stalowniach, nienależyte przygotowanie półwyrobów do dalszego przerobu, osłabienie, a niejednokrotnie nawet zaniechanie kontroli międzyoperacyjnej. Ma to ścisły związek z trudną sytuacją kadrową w hutnictwie. W latach 1981–1983 w hutach zgrupowanych w Zrzeszeniu Producentów Żelaza i Stali nastąpił spadek zatrudnienia o ponad 10% (ok. 20,5 tys. pracowników). Krytyczną sytuację kadrową pogłębia duża fluktuacja pracowników. W okresie ostatnich 3 lat odeszło z hutnictwa ok. 100 tys. pracowników przeważnie posiadających długi staż pracy i duże doświadczenie. Przyjęto ok. 70 tys. pracowników na ogół nieprzygotowanych do wysokich wymagań technologicznych i uciążliwych warunków pracy. Liczba uczniów w przyzakładowych szkołach hutniczych zmniejszyła się o 27%, a w klasach o specjalnościach hutniczych o 35%. W materiałach NIK słusznie podkreśla się niedostateczne wykorzystywanie możliwości oddziaływania na jakość produkcji, poprzez odpowiedni system bodźców materialnych, zbiorowych i indywidualnych, zawartych w rozwiązaniach systemowych reformy gospodarczej. W objętych badaniami hutach, premie z tytułu realizacji zadań jakościowych stanowiły zaledwie 56% ogólnych wypłat premii. W niektórych hutach jakości w ogóle nie premiowano. Mało znaczące i mało skuteczne były sankcje służbowe i finansowe za niedotrzymywanie norm jakościowych.</u>
<u xml:id="u-1.9" who="#JózefKrotiuk">Na tle tych uwag krytycznych nie można nie dostrzegać podejmowanych w hutnictwie przedsięwzięć zmierzających do poprawy tego niekorzystnego stanu. Szczególnie pozytywnie trzeba ocenić wprowadzenie do produkcji w ostatnich 4 latach ponad 150 nowych asortymentów wyrobów hutniczych, z których ok. 60% ma charakter antyimportowy. W 1984 r. przewiduje się wprowadzenie do produkcji dalszych 50 nowych asortymentów.</u>
<u xml:id="u-1.10" who="#JózefKrotiuk">W 1983 r. opracowano w resorcie hutnictwa i przemysłu maszynowego kierunkowy program modernizacji i rozwoju hutnictwa do 1990 roku. Realizacja tego programu zapewniłaby uzyskanie poziomu produkcji gwarantującego istotną poprawę w zaopatrzeniu gospodarki narodowej w wyroby hutnicze o lepszej strukturze i wyższej jakości. Wpłynęłoby to korzystnie na podniesienie jakości wytwarzanych z tych wyrobów hutniczych wyrobów finalnych, zwłaszcza przemysłu maszynowego. Program przekazany do Urzędu Rady Ministrów wymaga jednak podjęcia szeregu decyzji inwestycyjnych, które znacznie przekraczają możliwości finansowe przedsiębiorstw hutniczych.</u>
<u xml:id="u-1.11" who="#JózefKrotiuk">Przy pełnej zasadności i prawidłowości wniosków pokontrolnych, sformułowanych przez NIK, wydaje się, że kompleksowe rozwiązanie problemu jakości w hutnictwie, a więc dostarczenie gospodarce narodowej wyrobów hutniczych o światowym poziomie jakościowym, uzależnione jest od szybkiego zatwierdzenia i przystąpienia do realizacji długofalowego programu rozwoju i modernizacji hutnictwa. Warto się też zastanowić, jakie należałoby stworzyć warunki w ramach reformy gospodarczej, które zabezpieczyłyby odtwarzanie i modernizowanie posiadanego potencjału produkcyjnego w hutnictwie i nie dopuszczały do jego dekapitalizacji.</u>
<u xml:id="u-1.12" who="#JózefKrotiuk">Uwagi do wyników przeprowadzonej przez NIK kontroli gospodarki wyrobami hutniczymi przedstawił Poseł Stanisław Baranik (PZPR): W sytuacji wyraźnego spadku produkcji wyrobów hutniczych w stosunku do 1980 r. i poprzednich, przy równoczesnym znaczącym obniżeniu importu, szczególnego znaczenia nabiera potrzeba wypracowania optymalnego modelu gospodarki tym, co zostało wytworzone pod kątem dążenia do maksymalnego wykorzystania wyrobów hutniczych tak w sferze ilości, jak i własności fizykochemicznych stali. Na żaden inny model nas nie stać.</u>
<u xml:id="u-1.13" who="#JózefKrotiuk">Tymczasem analiza kontroli NIK i IGM wskazuje na liczne przykłady nieracjonalnego sposobu wykorzystania wyrobów hutniczych. Niegospodarność występuje w całym cyklu użytkowania - od zbyt ciężkich konstrukcji wyrobów poczynając, a na niewykorzystaniu odpadów użytecznych i zagospodarowaniu złomu kończąc.</u>
<u xml:id="u-1.14" who="#JózefKrotiuk">Ocenia się, że 30% wszystkich możliwych do uzyskania rezerw materiałowych jest osiągalne już w procesie projektowania. Dobór właściwych profili, pełne wykorzystanie własności wytrzymałościowych, znajomość własności fizykochemicznych stali i dostosowanie ich do warunków eksploatacyjnych projektowanego wyrobu - to podstawowe elementy, które mają wpływ na masę wyrobu finalnego, jego trwałość i niezawodność w eksploatacji, a w konsekwencji na poziom zużycia wyrobów hutniczych. Czynniki te nie zawsze są brane pod uwagę, świadczą o tym liczne przykłady i porównania. Krajowa „Nysa” ma 1,68 kg masy na 1 kg ładowności, a „Volkswagen” - 1,20 kg. Jeszcze lepsza jest czechosłowacka „Skoda” (1,11 kg masy na 1 kg ładowności). Oznacza to, że do każdych 100 kg ładunku przewożonego „Nysą” dokłada się 57 kg zbędnego balastu. Mamy więc niepotrzebne zużycie materiałów i niepotrzebny wzrost zużycia paliwa. Podobnie jest z niektórymi typami samochodów ciężarowych, niektórymi typami wagonów towarowych itd. Konstruktorom takie przykłady chluby nie przynoszą.</u>
<u xml:id="u-1.15" who="#JózefKrotiuk">Jak wykazały kontrole IGM, nawet wśród krajowych producentów tych samych wyrobów występują bardzo znaczne różnice w zużyciu materiałów. Np. Przedsiębiorstwo Remontowo-Budowlane „Prodryn” w Rudzie Śl. produkuje garaże składane o masie 1.089 kg, a Krakowskie Zakłady Usługowe „Renowacja” na takie same garaże zużywają o 297 kg mniej wyrobów hutniczych. Jeszcze większe różnice, bo przekraczające 50% występują u producentów segmentów ogrodzeniowych.</u>
<u xml:id="u-1.16" who="#JózefKrotiuk">Przykłady te ilustrują, jak znaczne jeszcze rezerwy tkwią w fazie konstrukcji wyrobów. Tym bardziej że zamawia się do nich i zużywa stal najwyższej jakości.</u>
<u xml:id="u-1.17" who="#JózefKrotiuk">Drugim poważnym źródłem obniżenia zużycia wyrobów hutniczych jest technologia. Dominuje u nas materiałochłonna obróbka skrawaniem. Nieodosobnione są przypadki, że stosunek masy gotowego detalu do masy zużytego materiału jest znacznie niższy od 50%. Znacznie gorzej jest, gdy całe zakłady przemysłowe, a nawet całe branże legitymują się niskim poziomem wykorzystania materiałów. W kontrolowanych przez IGM zakładach maszyn rolniczych osiągany uzysk wynosi średnio 78%, ale niektóre zakłady zamieniają 50% zużywanych wyrobów hutniczych w odpady. Z kontroli NIK wynika, że np. w Fabryce „Bumar-Hydroma” w Szczecinie uzysk wynosił w 1982 r. tylko 52%, a w Fabryce „Spomasz” we Wronkach - 53,8%. Jest to głównie wynik niedostatecznego rozwoju materiałooszczędnych technologii, obróbki plastycznej, właściwej obróbki cieplnej, metalurgii proszków, ale także niewłaściwego doboru materiałów wsadowych, niewłaściwego rozwoju stosowania materiałów zastępczych. To ostatnie zjawisko ma szczególnie niepokojące rozmiary w budownictwie, gdzie często dochodzi do zastępowania małych średnic stali zbrojeniowej wyższymi, co powoduje nieraz dwukrotne zwiększenie zużycia stali. Tak np. niektóre fabryki domów, zamiast przewidzianego dokumentacją zbrojenia z drutu 4 mm stosują walcówkę o średnicy 5,5–6 mm. I jest to stal bezpowrotnie tracona.</u>
<u xml:id="u-1.18" who="#JózefKrotiuk">O ile niedorozwój nowoczesnych technologii wytwarzania może być częściowo usprawiedliwiony słabością bazy, o tyle samowolne zamiany norm materiałów, powodujące zwiększone zużycie, są rażącą niegospodarnością.</u>
<u xml:id="u-1.19" who="#JózefKrotiuk">Niedostateczna znajomość własności stali, a częściej niczym nieusprawiedliwiona beztroska w doborze asortymentu (na zasadzie „brać co jest”) są przyczyną znacznych strat w gospodarowaniu wyrobami hutniczymi. Nie bez winy jest tu również samo hutnictwo, niechętnie realizujące zamówienia na asortymenty bardziej pracochłonne.</u>
<u xml:id="u-1.20" who="#JózefKrotiuk">W 1974 r. zbudowano przy Zakładach Wyrobów z Drutu w Sławkowie nowoczesny wydział produkcji znormalizowanych siatek zbrojeniowych dla budownictwa wielkopłytowego. Siatki te uzyskują wysoką granicę plastyczności, pomimo że do ich produkcji stosowana jest niskowęglowa stal niestopowa. Z racji wysokich własności wytrzymałościowych siatki te miały być używane do zbrojenia płyt stropowych. Kontrole IGM wykazały, że 77% siatek ze Sławkowa przeznaczono na zbrojenia płyt drogowych, gdzie nie ma żadnych wymagań wytrzymałościowych, a tylko 9% zostało wykorzystanych zgodnie z przeznaczeniem.</u>
<u xml:id="u-1.21" who="#JózefKrotiuk">Powszechnie znany jest deficyt blachy ocynowanej, której produkcja, ze względu na konieczność importu cyny po 16 tys. dolarów za tonę, spadła w stosunku do 1979 r. o połowę. Blacha ta powinna być stosowana wyłącznie tam, gdzie jest niezbędna (przede wszystkim na puszki do konserw mięsnych i rybnych, odżywki dla dzieci itp.). A tymczasem Fabryka Opakowań Blaszanych w Brzesku zużyła 900 ton blachy ocynowanej na produkcję kapsli do butelek, które mogą i powinny być produkowane z blachy niecynowanej. Spółdzielnia Pracy „Twórczość” w Kędzierzynie stosuje ręczne sterowanie blachą przy wykrawaniu elementów opakowań, osiągając uzysk znacznie niższy od normalnego, w wyniku czego powstaje strata 112 ton blachy ocynowanej rocznie.</u>
<u xml:id="u-1.22" who="#JózefKrotiuk">Przeciwdziałając nieprawidłowemu stosowaniu tej blachy minister gospodarki materiałowej wydał zakaz pakowania w puszki różnego rodzaju produktów spożywczych.</u>
<u xml:id="u-1.23" who="#JózefKrotiuk">W dalszym ciągu niedostatecznie wykorzystywane są możliwości substytucji wyrobów hutniczych innymi materiałami. Np. w przemyśle obrabiarkowym w nikłym stopniu stosuje się na wszelkiego typu osłony tworzywa sztuczne, zamiast tradycyjnej blachy stalowej.</u>
<u xml:id="u-1.24" who="#JózefKrotiuk">Baza magazynowania w przemyśle wyrobów hutniczych jest ciągle niedostateczna. To też najczęściej składuje się te wyroby na otwartym powietrzu. W stosunku do wyrobów walcowanych na gorąco w ogóle nie stosuje się czasowego zabezpieczenia przed korozją, Dochodzi nawet do złomowania. Np. w Fabryce Wagonów „PAFAWAG” we Wrocławiu, w wyniku złych warunków magazynowania i korozji, przeznaczono na złom 60 ton blachy, 10 ton drutu, 4 km rur oraz 80 ton bednarki, W zabrzańskim „Mostostalu” z tych samych powodów uległo zniszczeniu 200 ton bednarki, 18 ton prętów i 14 ton walcówki.</u>
<u xml:id="u-1.25" who="#JózefKrotiuk">Nieodpowiednie warunki magazynowania są również przyczyną rozkradania materiałów. W Fabryce Silników Elektrycznych „Tamel” w Tarnowie zginęły w ten sposób 93 tony blachy transformatorowej. Znaczny udział w obniżaniu jednostkowego zużycia własnych wyrobów może mieć samo hutnictwo poprzez zwiększenie produkcji tzw. profili oszczędnościowych oraz dostosowanie formatów blach do potrzeb odbiorców. Polska Norma na pręty okrągłe w zakresie średnic od 8 do 250 mm przewiduje 67 profilowymiarów, a program produkcyjny hutnictwa ma ich tylko 55. W tym samym przedziale hutnictwo ZSRR oferuje odbiorcom 89 profilowymiarów, a RFN aż 123. Stąd u nas zwiększone naddatki na obróbkę, a także stosowanie przekrojów większych niż to wynika z obliczeń wytrzymałościowych. Zamiast jednak rozwoju, obserwuje się spadek produkcji oszczędnościowych wyrobów hutniczych. Dotyczy to np. dwuteowników ekonomicznych, nie mówiąc o tym, że Huta „Katowice”, mająca wszelkie ku temu warunki, nie uruchomiła dotychczas szeregu wymiarowego tych profili. Spadła też produkcja wyrobów ze stali o zwiększonej odporności na korozję. Udział tych stali w produkcji wyrobów walcowanych jest na poziomie 0,5%, podczas gdy w NRD przekracza już 4%, a w USA i Japonii dochodzi do 14%.</u>
<u xml:id="u-1.26" who="#JózefKrotiuk">Wbrew wszelkiej logice gospodarka nasza jest ciągle wysoce stalochłonna. Mechanizmy reformy gospodarczej stwarzają korzystne warunki do podejmowania działań na rzecz obniżenia tej stalochłonności, ale proces ten przebiega ciągle zbyt powoli.</u>
<u xml:id="u-1.27" who="#JózefKrotiuk">Przedsiębiorstwa muszą żądać od projektantów opracowań stalooszczędnych. Biura projektowe powinny stosować substytuty wyrobów hutniczych, bądź opracowywać takie technologie, które pozwolą na maksymalne wykorzystanie surowca.</u>
<u xml:id="u-1.28" who="#JózefKrotiuk">Użytkownicy zamawiają obecnie takie same ilości wyrobów hutniczych jak w latach 70-tych, mimo że ich zdolności produkcyjne są o wiele niższe. Prowadzi to do gromadzenia nadmiernych zapasów, a w konsekwencji - ich niszczenia, lub - bo są i takie głosy posługiwania się nimi w handlu wymiennym. Powstające ostatnio ugrupowania odbiorców, np. w ramach zrzeszeń, także prowadzą do zaciemniania obrazu potrzeb poszczególnych przedsiębiorstw. Rozdzielnictwo jest dla jednych odbiorców złem koniecznym, zaś dla innych parawanem do prowadzenia ekstensywnej gospodarki (np. w budownictwie). Rysuje się potrzeba eksperymentowania na rzecz sprzedaży wyrobów hutniczych przez wytwórców tak, by nie stanowiły one pieniądze wymiennego, a optymalizowane były warunki do negocjowania między zainteresowanymi.</u>
<u xml:id="u-1.29" who="#JózefKrotiuk">Na przeszkodzie temu, by hutnictwo produkowało niezbędną gamę asortymentową stoi przede wszystkim brak ludzi. Szereg cennych agregatów pracuje na jedną bądź półtorej zmiany. Produkcja tonażowa też bardziej opłaca się hutnictwu niż produkcja głębiej przetwarzana, choćby tylko ze względu na ceny.</u>
<u xml:id="u-1.30" who="#JózefKrotiuk">Niegospodarność, gromadzenie nadmiernych zapasów, tolerowanie projektów stalochłonnych, dążenie do maksymalizacji zamówień nasuwają myśl, że wyroby hutnicze są zbyt tanie. W związku z tym należałoby pomyśleć o urealnieniu cen, a uzyskane nadwyżki przeznaczyć na rozwój i modernizację hutnictwa.</u>
<u xml:id="u-1.31" who="#JózefKrotiuk">Wicedyrektor Zespołu NIN Romuald Kubecki: W miarę narastania od 1981 r. niedoborów wyrobów hutniczych Najwyższa Izba Kontroli przeprowadziła cykl kontroli tematycznie związanych z rozwojem produkcji tych wyrobów. Przeprowadzone zostały w przemyśle hutniczym kontrole realizacji programów modernizacji bazy wytwórczej, przebiegu uruchamiania produkcji wyrobów hutniczych zastępujących import z krajów II obszaru płatniczego, racjonalizacji międzyhutniczych powiązań kooperacyjnych, wykorzystania zdolności produkcyjnych w hutnictwie żelaza i stali oraz gospodarki wyrobami hutniczymi.</u>
<u xml:id="u-1.32" who="#JózefKrotiuk">W sytuacji znacznego zmniejszenia produkcji wyrobów hutniczych w porównaniu do 1980 r. i pogłębiającego się niedoboru tych wyrobów w stosunku do potrzeb, szczególnego znaczenia nabiera oszczędne nimi gospodarowanie w procesach przetwórczych. Tymczasem kontrole przeprowadzone w 45 przedsiębiorstwach przemysłu elektromaszynowego i budownictwa wykazały powszechnie występujące zaniedbania. Polegały one głównie na niewłaściwym opracowaniu norm zużycia wyrobów hutniczych oraz ich przekraczaniu w procesach produkcji, na ograniczeniu bądź niewykonywaniu przedsięwzięć techniczno-organizacyjnych, zmierzających do unowocześnienia konstrukcji wyrobów i technologii ich wytwarzania. We wszystkich skontrolowanych zakładach stwierdzono znaczne odchylenia od założonych wskaźników wykorzystania stali w procesach produkcji. Przejawiało się to przede wszystkim w nadmiernym - w stosunku do norm technologicznych, bądź specyfikacji materiałowych - pobieraniu wyrobów hutniczych do produkcji oraz w stosowaniu licznych odstępstw w przetwórstwie stali w stosunku do dokumentacji konstrukcyjno-technologicznej. Można ocenić, że w skontrolowanych zakładach pobierano do produkcji od 5 do 10% stali więcej niż to było uzasadnione względami techniczno-organizacyjnymi.</u>
<u xml:id="u-1.33" who="#JózefKrotiuk">W większości skontrolowanych przedsiębiorstw nie prowadzono kontroli i analizy faktycznego zużycia wyrobów hutniczych w porównaniu z normami. Powszechną nieprawidłowością było niedostateczne wykorzystanie odpadów wyrobów hutniczych i przeznaczanie ich na złom. Duże straty powstały wskutek braku konserwacji i skorodowania wyrobów hutniczych. Składowanie -ich w niewłaściwych warunkach stwierdzono w ok. 70% skontrolowanych zakładów.</u>
<u xml:id="u-1.34" who="#JózefKrotiuk">Wpływ na nieracjonalną gospodarkę wyrobami hutniczymi miała także nie zawsze właściwie pojęta samodzielność przedsiębiorstw przy ustalaniu cen zbytu swych wyrobów. Wysokie ceny wyrobów zapewniały niekiedy 4-krotne przekroczenie planowanych zysków, bez przedsięwzięć na rzecz oszczędnego gospodarowania wyrobami hutniczymi.</u>
<u xml:id="u-1.35" who="#JózefKrotiuk">Przedstawione nieprawidłowości i zaniedbania w gospodarce wyrobami hutniczymi mogą być w znacznym stopniu usunięte przez poprawę dyscypliny i organizacji produkcji, na co zwrócona została szczególna uwaga w NPSG na lata 1983–1985, a także w programie oszczędnościowym.</u>
<u xml:id="u-1.36" who="#JózefKrotiuk">Kontrola jakości wyrobów hutniczych, jak również materiały zebrane u niektórych odbiorców, głównie z przemysłu maszynowego wykazały, że jakość krajowej produkcji hutniczej odbiega niekorzystnie od poziomu światowego. Tylko wąska grupa wyrobów hutniczych charakteryzuje się wysoką jakością, a przeważającą jej część stanowią wyroby o średnim, względnie niskim standardzie jakościowym.</u>
<u xml:id="u-1.37" who="#JózefKrotiuk">Liczne grupy asortymentowe nie zaspokajają jakościowych potrzeb odbiorców oraz nie spełniają wymagań wynikających z norm państwowych i branżowych, przy czym niezadowalająca ich jakość występuje niejednokrotnie od szeregu lat, bez tendencji poprawy. Dotyczy to m.in. walcówki na śruby i nity, stali łożyskowych, stali na butle gazowe, rur kotłowych i przewodowych, niektórych wyrobów dla motoryzacji oraz częściowo szyn. Poważne ograniczenia występują także w produkcji wyrobów o wysokim standardzie ze stali automatowych, kwaso- i żaroodpornych oraz ze stali odpornych na korozję.</u>
<u xml:id="u-1.38" who="#JózefKrotiuk">Niezadowalająca jakość wyrobów hutniczych znajduje częściowo odbicie w składanych przez odbiorców reklamacjach. W 1982 r. wartość uznanych reklamacji wyniosła 1.340 mln zł, a w okresie 6 miesięcy br. - 1.037 mln zł. Nie charakteryzuje to jednak w pełni rzeczywistej jakości wyrobów hutniczych dostarczanych odbiorcom. Znaczna bowiem część dostaw wyrobów wadliwych nie jest reklamowana, a z braku wyrobów dobrych dopuszczana do produkcji. Niektóre zamówienia potwierdzane są ponadto przez huty z zastrzeżeniem niedotrzymania określonych parametrów, bez prawa odbiorców do składania z tego tytułu reklamacji.</u>
<u xml:id="u-1.39" who="#JózefKrotiuk">Przedstawiona sytuacja wynika częściowo z niezadowalającego poziomu i stanu technicznego wielu hutniczych zespołów produkcyjnych. Złożyły się na to ograniczenia i zaniedbania zaistniałe w ubiegłych latach w zakresie modernizacji starego hutnictwa oraz utrzymujące się nadal zaniedbania remontowe.</u>
<u xml:id="u-1.40" who="#JózefKrotiuk">Przeprowadzone kontrole wykazały też, że w poważnym stopniu na jakość produkcji niekorzystnie oddziaływały nieprawidłowości w zakresie technologii i organizacji produkcji. Stwierdzono nieprzestrzeganie dyscypliny technologicznej, zwłaszcza w stalowniach, niedostateczne przygotowanie półwyrobów do dalszego przerobu, osłabienie, a niejednokrotnie nawet zaniechanie kontroli międzyoperacyjnej, słabą i mało skuteczną działalność hutniczych służb kontroli jakości.</u>
<u xml:id="u-1.41" who="#JózefKrotiuk">Problematyce jakości nie została nadana odpowiednia ranga w rozwiązaniach systemowych podejmowanych w ramach reformy gospodarczej. Niedostateczne jest zwłaszcza powiązanie systemów wynagrodzeń z jakością produkcji. W małym stopniu wykorzystywany był fundusz mistrza na rzecz poprawy jakości. Mało znaczące były także sankcje służbowe i finansowe za niedotrzymanie norm jakościowych. Wyniki kontroli jakości wyrobów hutniczych zostały omówione szczegółowo w załączonej informacji zbiorczej NIK z grudnia 1983 roku, w której zawarte zostały również odpowiednie wnioski. Resort hutnictwa i przemysłu maszynowego podejmuje już działania dla ich realizacji.</u>
<u xml:id="u-1.42" who="#komentarz">(Dyskusja.)</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#WitoldSaczuk">W Stoczni Szczecińskiej opinia na temat ilościowych dostaw wyrobów hutniczych nie jest zła. Zła jest natomiast jakość tych wyrobów. Stocznie są specyficznymi odbiorcami ze względu na odbiór budowanych statków zgodnie z zaleceniami i normami towarzystw klasyfikacyjnych. Toteż armatorzy nie dopuszczają złych wyrobów na statek.</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#WitoldSaczuk">Niewłaściwie układa się współpraca z hutą „Małapanew”, która jest głównym dostawcą odlewów staliwnych dla naszych stoczni. Większość dostarczanych przez hutę wyrobów ma wady w postaci pęknięć w głąb materiału, zbyt dużych porów materiałowych i wżerów na całej powierzchni. Wady te uwidaczniane są przede wszystkim w trakcie obróbki skrawaniem.</u>
<u xml:id="u-2.2" who="#WitoldSaczuk">Zawierane z hutą na 1984 r. umowy są nie do przyjęcia dla stoczni. Huta nie bierze na siebie żadnej odpowiedzialności, żądając, aby stocznia dokonywała we własnym zakresie napraw odlewów wadliwych do 10% wartości odlewów. W przypadku przekroczenia tej wielkości każda naprawa musi być uzgadniana z hutą, która może odmówić zgody na naprawę. W zawieranych umowach brak jest klauzuli dotyczącej dochodzenia przez stocznię roszczeń z tytułu złej jakości odlewów. Oznacza to, że w przypadku terminowego zdania mechanizmów okrętowych stocznia będzie zmuszona dokonywać napraw we własnym zakresie i na własny koszt, ponosząc z tego tytułu ewidentne straty. Sprawca złej jakości wyrobów nie ponosi przy tym żadnej odpowiedzialności.</u>
<u xml:id="u-2.3" who="#WitoldSaczuk">Mamy również zastrzeżenia do hut im. Lenina i Bieruta w związku z ich próbą wymuszenia na stoczni zlecenia badań ultradźwiękowych blach, co dotąd należało do obowiązku hut. Huty produkują nadal blachy o niewłaściwych wymiarach, nie uwzględniając naszych potrzeb w dziedzinie wytrzymałości. Proponujemy więc zbadać przedstawione przez nas problemy i uwzględnić w programach hut wnioski dotyczące:</u>
<u xml:id="u-2.4" who="#WitoldSaczuk">- uruchomienia produkcji blach o grubości 7 mm, o maksymalnych wymiarach powierzchniowych 2500 x 12.000, w zakresie grubości od 8 do 10 mm o wymiarach 3.000 x 12.000 mm;</u>
<u xml:id="u-2.5" who="#WitoldSaczuk">- podjęcia produkcji blach okrętowych wyłącznie w ujemnych tolerancjach;</u>
<u xml:id="u-2.6" who="#WitoldSaczuk">- rozszerzenia asortymentu kształtowników łebkowych, poza produkowanymi dotąd w czterech wymiarach: 160, 250, 280 i 300 mm.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#GustawCzerwik">Stalochłonność, a raczej materiałochłonność naszej gospodarki jest za duża w porównaniu do krajów wysoko rozwiniętych. Udowadniają to wszelkie dostępne informacje. Tymczasem w programie oszczędnościowym na 1983 r. ustalono zaledwie 1,5-procentową obniżkę materiałochłonności i energochłonności. Ile w tym wynosi oszczędność stali?</u>
<u xml:id="u-3.1" who="#GustawCzerwik">Podejrzewam, że te 1,5% ograniczają się jedynie do przypadków, które były jaskrawym marnotrawstwem. Proces systemowego obniżania, zwłaszcza stalochłonności jest właściwie nadal postulatem.</u>
<u xml:id="u-3.2" who="#GustawCzerwik">Oczywiste jest, że przedsiębiorstwa w pierwszym rzędzie będą wykorzystywać najprostsze rezerwy, zwłaszcza w sferze organizacyjnej - co również jest cenne. Natomiast radykalne obniżenie stalochłonności wiąże się zarówno ze strukturą produkcji, jak i technologią, a także postępem w inżynierii materiałowej. Bardzo istotne jest stwierdzenie, że 50% z wszystkich możliwych do uzyskania rezerw materiałowych jest do wygrania na desce projektanta i konstruktora. Trudno się z tym nie zgodzić. Należy jednak mieć na uwadze i to, że projektant i konstruktor nie mogą się nie liczyć z tym, co istnieje u nas na rynku materiałowym. A jeśli nawet zaprojektuje urządzenie, na którego wyprodukowanie trzeba mniej np. stali, to biuro konstrukcyjne wykonawcy ma potem pełne ręce roboty nad adaptacją konstrukcji do możliwości materiałowych i technologicznych.</u>
<u xml:id="u-3.3" who="#GustawCzerwik">Wskaźniki wyrażone stosunkiem masy do ładowności polskich samochodów osobowych, dostawczych, ciężarowych, a także środków transportu kolejowego (myślę tu o wagonach) są z reguły gorsze niż w podobnych zagranicznych pojazdach. Nie mówię tu już o przodujących technicznie krajach, gdzie postęp technologiczny i inżynieria materiałowa są bardzo zaawansowani. Np. w przemyśle samochodowym Stanów Zjednoczonych przewiduje się, że w wyniku zastosowania tworzyw sztucznych i kompozytów o specjalnych własnościach w ciągu jednego dziesięciolecia samochód zostanie odchudzony bardzo poważnie. Zmniejszy się dzięki temu ilość zużytych materiałów: żeliwa o 55%, stali - o18%, aluminium - o 49%, gumy - o 18%.</u>
<u xml:id="u-3.4" who="#GustawCzerwik">Wspomniane przeze mnie kompozyty są jednym z ostatnich osiągnięć inżynierii materiałowej. Uzyskuje się je w wyniku wyrafinowanej technologii zbrojenia włóknami materiałów wysokowytrzymałych osnowy z materiałów o zbyt niskich własnościach wytrzymałościowych. Kompozyty stosowane są przede wszystkim w lotnictwie i technice kosmicznej, ale coraz szerzej i w przemyśle maszynowym wielu krajów.</u>
<u xml:id="u-3.5" who="#GustawCzerwik">Odpowiednio łączone laminaty pokryte z zewnątrz stalą niskowęglową stosowane są również do pojazdów samochodowych. Materiał taki odznacza się dużą sztywnością i dużą zdolnością tłumienia drgań. Blachy stalowe stosowane do tych celów mają grubość zaledwie 0,2 mm. Oczywiście, że takich materiałów nie łączy się spawaniem, lecz stosuje się odpowiednią technikę klejenia lub nitowania. Można by podać wiele przykładów mówiących o zastosowaniach nowych materiałów zastępujących stale konstrukcyjne.</u>
<u xml:id="u-3.6" who="#GustawCzerwik">W naszym kraju możliwe jest osiągnięcie przede wszystkim prostych rezerw zmniejszenia stalochłonności. Myślę tu o zwiększeniu stali wysokogatunkowych, o wysokich własnościach wytrzymałościowych, czy profili giętych, by odchudzić nasze konstrukcje, a przede wszystkim zwiększyć ilość profilowymiarów. Tak, by np. deficytowa stal zbrojeniowa nie była w bezużyteczny sposób ładowana do wielkiej płyty stosowanej w budownictwie.</u>
<u xml:id="u-3.7" who="#GustawCzerwik">Jakbyśmy nie patrzyli na problem stalochłonności i gospodarkę metalami w ogóle, to poprawy sytuacji możemy się spodziewać przede wszystkim po unowocześnieniu i zwiększeniu zdolności wytwórczych naszego hutnictwa.</u>
<u xml:id="u-3.8" who="#GustawCzerwik">Wszelkie działania zmierzające do poprawy gospodarki wyrobami hutniczymi będą na pewno procesami długimi. Działania te muszą być wielokierunkowe i intensywne na każdym odcinku, muszą obejmować zarówno poprawę obrotu wyrobami hutniczymi, jak i ich magazynowanie, muszą przejawiać się w normach zużycia wyrobów hutniczych, poprawie ich jakości i trwałości oraz w poszerzeniu asortymentów wyrobów na rzecz profili oszczędnych, w postępie inżynierii materiałowej, w rozwijaniu oszczędnych technologii, w konstrukcji i działaniach zmierzających do zmiany struktury produkcji w naszym przemyśle. Ale w tym ostatnim przypadku trzeba jeszcze wygrać konkurencję w międzynarodowym podziale pracy. Chodzi o to, aby produkować i eksportować wyroby, w których zawarta jest myśl techniczna i praca ludzka, a nie materiały.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#TadeuszWoźniczka">Półwyroby, które otrzymujemy do dalszej przeróbki powinny być czyszczone. A tymczasem do urządzeń czyszczących brak części zamiennych. Większość wyrobów, które otrzymujemy ze zgniataczy ma wady do głębokości 2 mm. Później te wady przechodzą na wyrób gotowy. Huty, które dostarczają nam półwyroby twierdzą, że nie mają materiałów czyszczących.</u>
<u xml:id="u-4.1" who="#TadeuszWoźniczka">Nasze walcownie są obecnie tak przestarzałe, że wyroby nie są utrzymywane w tolerancjach wymiarowych. Na starych walcowniach pracuje się ręcznie, odpad jest duży, a uzyski małe.</u>
<u xml:id="u-4.2" who="#TadeuszWoźniczka">Podział asortymentowy w hutnictwie jest niewłaściwy. Huty produkują wszystko. Brak jest w hutnictwie specjalizacji. Trzeba podnieść jakość i wydajność. Jest przy tym problem ludzi. W starych walcowniach nie chce nikt pracować. Nowi na ogół nie nadają się. Fluktuacja jest ogromna.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#LeonGmur">Przedstawiciel stoczni poruszył tu sprawę jakości odlewów. Będąc odlewnikiem spotykam się z problemami jakości odlewów na co dzień.</u>
<u xml:id="u-5.1" who="#LeonGmur">Kooperanci odlewni podcinają gałąź, na której siedzą. Nowa ustawa dała im uprawnienia, które wykorzystują nie zawsze właściwie. Jeżeli się produkowało odlewy przez 12 lat bez pretensji ze strony odbiorców, a naraz ilość braków rośnie o 50%, to coś jest nie w porządku, odlewnie chce się obciążyć wszystkimi kosztami, a przecież dopłacać do produkcji odlewów nikt nie będzie chciał. Żebyśmy tymi metodami nie położyli odlewni na obie łopatki.</u>
<u xml:id="u-5.2" who="#LeonGmur">Wydaje się, że sprawy jakości stawiamy na głowie. Chcąc wejść na rynki światowe trzeba pilnować jakości, a nie tylko głośno krzyczeć, że jest źle. Czy jakikolwiek inny kraj socjalistyczny zatrudnia tak wiele ludzi na stanowiskach kontrolnych jak my? Zatraca się na skutek tego funkcja mistrza i ustawiacza. Chłopak po szkole zawodowej decyduje czy produkt jest dobry, czy zły, a inżynier nie ma wiele do powiedzenia. Często odrzuca się zupełnie niezłe odlewy, które po obróbce mogłyby być wykorzystane.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#HenrykSzafrański">Kto ma przywrócić rangę mistrzowi, czy ustawiaczowi? Kto jest w stanie to zrobić?</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#LeonGmur">Trzeba moim zdaniem zmienić strukturę zatrudnienia.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#HenrykSzafrański">Ale powiedzcie, co to znaczy?</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#LeonGmur">Trzeba wymagać odpowiednich kwalifikacji przy określonych stanowiskach pracy. Kwalifikacje muszą być wyżej honorowane.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#HenrykSzafrański">Jednym słowem trzeba obsadzać wszystkie stanowiska pracy właściwymi ludźmi o odpowiednich kwalifikacjach. Powinny to załatwić kierownictwa przedsiębiorstw hutniczych.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#JaninaŁęgowska">Wcale bym się nie zdziwiła, gdyby na dzisiejszym posiedzeniu nie było w ogóle dyskusji. Od kilku lat w sposób ostry i drastyczny mówimy o sytuacji i stanie w hutnictwie, a mimo to nic się nie zmienia. Drepczemy w miejscu i jest coraz gorzej, a może być jeszcze gorzej. Przekazują nam swoje gorzkie uwagi hutnicy.</u>
<u xml:id="u-11.1" who="#JaninaŁęgowska">W każdym kolejnym roku kadencji sejmowej, na każdym posiedzeniu naszej komisji uchwalamy dezyderaty coraz tragiczniejsze w swej wymowie. Niech wreszcie minister powie nam, co się dzieje w tych sprawach. Kiedy zostanie przyjęty i będzie realizowany program kryzysowy, ale kierunkowy, określający co ma zrobić państwo, a co poszczególne przedsiębiorstwa hutnicze. Musi z tego wynikać jakiś sens i kierunkowe propozycje.</u>
<u xml:id="u-11.2" who="#JaninaŁęgowska">Mówiono nam swego czasu, że trzeba ciąć inwestycje w hutnictwie. Zamykano nawet huty, a to miedzi, a to aluminium. Dłużej tak nie może być, dalej czekać nie ma na co, ponieważ hutnictwo może stać się hamulcem rozwoju naszej gospodarki. Wiemy przecież, że przemysł motoryzacyjny nie może wykonać zadań z powodu braku blach. W budownictwie nie wykonuje się wielu zadań, ponieważ nie ma dostatecznej ilości potrzebnych materiałów hutniczych. Jakie rysują się w związku z tym perspektywy?</u>
<u xml:id="u-11.3" who="#JaninaŁęgowska">Decydujące znaczenie ma rozwiązanie wielu problemów wewnątrz hutnictwa jako branży. Chodzi przecie wszystkim o podjęcie przedsięwzięć modernizacyjnych z własnych środków, o pełne wprowadzenie reformy gospodarczej do hutnictwa. Trzeba określić co zamierza się zrobić, aby hutnictwo nie korzystało wyłącznie z dotacji budżetowych. W hutnictwie nagromadziło się wiele trudnych problemów do rozwiązania, ale część z nich można rozwiązywać już teraz poprzez odpowiednie wprowadzanie mechanizmów wewnętrznych, lepszą organizację, zmiany struktury produkcji.</u>
<u xml:id="u-11.4" who="#JaninaŁęgowska">Na naszym następnym posiedzeniu będziemy omawiać stan realizacji programu oszczędnościowego i antyinflacyjnego. Padnie zapewne wiele gorzkich uwag. Jakie mamy tu osiągnięcia, co utrudnia realizację tych programów? Generalnie nie widzimy szerszego programu wyjścia z trudnej sytuacji w jakiej znalazło się hutnictwo, co paraliżuje inne zamierzenia, także oszczędnościowe. Powinniśmy otrzymać rzetelne i konkretne odpowiedzi w sprawie stanu realizacji naszych licznych dezyderatów. Nie możemy bez przerwy mówić o tych samych sprawach, w tym samym tonie i kończyć podobnymi wnioskami. Musimy wreszcie określić, jak mamy te problemy rozwiązać, kim i czym chcemy wykonać jakościowe zadania w hutnictwie.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#ZdzisławMalicki">O wielu sprawach w poszczególnych branżach decydują warunki płacowe. Występuje tu szereg nieporozumień. Zapowiedź wzrostu prac w roku bieżącym o 17% odebrano jako podwyżkę powszechną, obejmującą wszystkich pracowników. Tworzy to niewłaściwy klimat w części zakładów przemysłowych. Wynika to m.in. z faktu, że duże zakłady pracy uważa się za organizmy nieefektywnościowe. Stwierdza się też, że tylko wolna gra konkurencyjna na rynku wewnętrznym, może zapewnić im dobre wyniki i dobre płace.</u>
<u xml:id="u-12.1" who="#ZdzisławMalicki">Występuje tu pewnego rodzaju naciąganie faktów. Duże zakłady nie są dlatego tak duże, że wymyśliliśmy sobie taki model. Podobne zakłady istnieją w innych krajach. Trzeba podkreślić, że w tych zakładach pracuje się najciężej i warunki pracy są wyjątkowo trudne. Dotyczy to hut, kopalń, stoczni. 90% odlewni i kuźni znajduje się w dużych zakładach i panują tu najcięższe warunki pracy. To nie są zakłady, w których składa się wyrób finalny z elementów kooperacyjnych.</u>
<u xml:id="u-12.2" who="#ZdzisławMalicki">Na całym świecie w dużych zakładach, także hutniczych, płaci się zatrudnionym w nich wysoko, mimo że produkcja nie wzrasta tam gwałtownie. Trzeba sobie uświadomić, że zakład rzemieślniczy może z roku na rok podwoić produkcję, ale nie dokona tego huta im. Lenina. Trzeba również uwzględnić fakt, że kadra pracownicza wielkich zakładów przemysłowych rekrutuje się u nas również z ludności dojeżdżającej ze wsi. Wydajność pracy w tych wielkich zakładach mimo wszystko jest znacznie większa niż w zachwalanych obecnie zakładach małych.</u>
<u xml:id="u-12.3" who="#ZdzisławMalicki">W miarę zbliżania się do sytuacji z 1979 r. w zakresie poziomu produkcji, występować będą bariery energetyczne, materiałowe, transportowe. Rzutować to będzie przede wszystkim na sytuacje dużych zakładów. Załogi tych przedsiębiorstw czują się dyskryminowane i upośledzone. System motywacyjny nie jest przystosowany do sytuacji w zakresie zatrudnienia, jak i do warunków pracy.</u>
<u xml:id="u-12.4" who="#ZdzisławMalicki">Pewne proporcje między branżami powinny być zachowane. W przeciwnym razie grozi nam poważne niebezpieczeństwo, zarówno w sferze zatrudnienia, jak też poziomu i jakości produkcji. Takie ostrzeżenie chciałbym na dzisiejszym posiedzeniu przekazać.</u>
<u xml:id="u-12.5" who="#ZdzisławMalicki">Sprawy, o których dyskutujemy, poruszaliśmy już wielokrotnie. Dzisiaj rozpatrujemy materiały NIK. Nie mamy materiałów resortu, z których wynikałyby sugestie w jakim kierunku zmierzają prace programowe dotyczące rozwoju hutnictwa. Zmieniają się systemy zarządzenia, systemy zaopatrzenia materiałowego, motywacje płacowe, ale trzeba też mieć konkretną koncepcję rozwoju. Stan na dzień dzisiejszy opisywany jest przeważnie w sposób bierny. Ilustrujemy potrzeby branży, ale nie ma żadnych propozycji, w jaki sposób te potrzeby zaspokoić. Potrzeby te są gromadzone, ale ciągle powołujemy się na kryzys, z czego ma wynikać wniosek, że generalnie niektórych problemów nie można rozwiązać. Jest oczywiste, że nie jest możliwe natychmiastowe rozwiązanie problemów hutnictwa, ale nie można sobie niczym wytłumaczyć braku koncepcji rozwiązań tych ważnych kwestii.</u>
<u xml:id="u-12.6" who="#ZdzisławMalicki">Przyczyny niskiej jakości stali nie wydają się tak oczywiste, jak wynikałoby to z materiałów pokontrolnych. Przytoczę następujący przykład. 15 lat temu zaproponowałem przemysłowi łożyskowemu radykalną poprawę jakości stali. Należało wykonać kilka operacji co powiększyłoby koszt stali, z czym przemysł łożyskowy nie chciał się zgodzić. Efekt wystąpiłby przede wszystkim u użytkownika, a nie u producenta. I sprawa upadła. Trzeba uczynić kwestię jakości ważną zarówno dla producenta, jak i użytkownika, trzeba zastosować rachunek ciągniony efektów wynikających z uzyskiwania wysokiej jakości materiałów podstawowych. Tu kryje się metoda rozwiązywania problemów jakościowych, nie tylko w hutnictwie. Klient musi po prostu płacić za wyższą jakość. Trzeba wobec tego liczyć co jest opłacalne, a co nie w procesie technologicznym wytwarzania stali i następnie w jej przetwórstwie. Jak dotychczas nie uwzględniamy występujących tu wzajemnie zależności w naszym systemie cenowym.</u>
<u xml:id="u-12.7" who="#ZdzisławMalicki">Produkcja stali jakościowej nie jest drogą do zmniejszania zużycia stali w gospodarce. Aktualnie system obliczania konstrukcji jest oparty na takich parametrach stali, jakie osiągamy. Nie dokonuje się porównań co do własności stali i możliwości użytkowych. Jaką huty mają zachętę, aby wychodzić z ofertą dostarczania lepszych jakościowo wyrobów? Obawiam się, że na stal o podwyższonych własnościach nie byłoby teraz chętnych i nie jest to problem wyłącznie hutnictwa. Jest to sprawa generalnego przejścia na użytkowanie stali o podwyższonych własnościach w całej gospodarce.</u>
<u xml:id="u-12.8" who="#ZdzisławMalicki">Na całym świecie stosuje się różne ceny na wyroby hutnicze. Dostawcy tych wyrobów przyznają bonifikaty tym odbiorcom, którzy zamawiają większe partie na dłuższy okres czasu i odbierają je terminowo. Dodatkowe opłaty stosuje się za przyśpieszanie dostaw, za spełnienie specjalnych wymagań użytkowników, za uwzględnianie atestów jakościowych. U nas koszty materiałowe, zarówno produkcji jednostkowej, jak i wielkoseryjnej, są takie same, a powinny być przecież różne.</u>
<u xml:id="u-12.9" who="#ZdzisławMalicki">Hutnictwo powinno mieć składy wyprodukowanych materiałów i dostarczać klientom te materiały wg określonych kryteriów i konkretnych zamówień terminowych. Oznaczałoby to zmniejszenie zapasów u odbiorców, co mogłoby według szacunku przynieść 12-procentową obniżkę kosztów. Można więc byłoby podwyższyć o 12% ceny wyrobów hutniczych bez naruszania poziomu kosztów produkcji u ich odbiorców, skoro nie musieliby gromadzić u siebie zapasów. Byłoby to zarazem naturalne źródło zasilania hutnictwa w potrzebne środki. Nie trzeba więc liczyć tylko na dotacje, ale wprowadzać inne metody uzyskiwania wyższych cen za lepsze wyroby, za ich terminowe dostarczanie w zamawianych gatunkach i wielkościach.</u>
<u xml:id="u-12.10" who="#ZdzisławMalicki">Trzeba przerwać praktykę rezerwowych zamówień materiałów w hutnictwie. Panuje u nas przekonanie, że skoro jest niedobór wyrobów, to trzeba zwiększać zapotrzebowanie i zamówienia. Tworzy się pewnego rodzaju błędne kołu. Trzeba zdecydować się na wprowadzenie tzw. ceny równowagi, wtedy opłacać się będzie sięganie po rezerwy tkwiące w zapasach, które u nas stale rosną. Urealnienie zamówień i zapotrzebowania nie zwiększyłoby kosztów materiałowych, a przeciwnie.</u>
<u xml:id="u-12.11" who="#ZdzisławMalicki">Wydaje się, że nie ma u nas generalnie niedoborów materiałów, a występują nawet nadmierne ich zapasy. Wrażenie niedostatku wynika z faktu, że u jednych zapasy te rosną, a u drugich maleją. W sumie niedobór materiałów jest niewielki. Wprowadzenie ceny równowagi zmniejszyłoby nacisk na powiększanie dostaw materiałowych. Uważam, że należy zająć się systemowo problemem jakości i gospodarki materiałowej.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#PiotrSkórzewski">Poruszany tu problem zatrudnienia i płynności kadr występuje we wszystkich gałęziach gospodarki narodowej. Świadczy to o tym, że szwankuje cały system zatrudnienia. Próby rozwiązania tego problemu tylko w jednej dziedzinie nic nie przyniosą. Trzeba znaleźć rozwiązania ogólne. To samo dotyczy płac. Wszędzie słyszy się, że proporcje są niewłaściwe i ludzie odchodzą. Mieliśmy z tym do czynienia w przemyśle lekkim, potem w stoczniach: również i ten problem występuje we wszystkich gałęziach gospodarki. Jeżeli zdecydujemy się rozwiązywać go po kolei - nigdy nie osiągniemy porządku. Trzeba rozwiązać jednocześnie całość tych spraw. A tak - hutnicy chcą płac w proporcji do zarobków górników i jest to słuszne, ale jeżeli by się to załatwiło zgodnie z ich intencją, to następne zawody będą chciały uzyskać wzrost płac w proporcji do hutników. Całe zło bierze się stąd, że wszyscy boimy się powiedzieć, iż w reformie gospodarczej są luki, że niektóre mechanizmy działają nieprawidłowo. Trzeba uporządkować sprawy zatrudnienia i powstrzymać płynność kadr. Godzenie się na to, że każdy na własną rękę stara się coś wywalczyć z rezerwy jest metodą przeciwko reformie.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#HenrykSzafrański">Zgadzam się z poseł J. Łęgowską, że hutnictwo od szeregu lat było przedmiotem troski komisji i obszarem zjawisk nierozwiązywanych. Dlaczego tak się działo, że komisja opracowywała opinie i dezyderaty, otrzymywała od rządu odpowiedzi wyrażające zgodę z naszym stanowiskiem, a sprawy nie były rozwiązywane? Rozumiemy, że są to sprawy trudne. Hutnictwo zawsze było atakowane przez ekonomistów jako kapitałochłonne. Tak było od samego początku. Pamiętamy, jak krytykowano, że w Hucie im. Lenina stoją bezczynnie urządzenia miliardowej wartości. Gdy podjęto decyzję o budowie Huty „Katowice”, komisja nasza zajęła się przebiegiem modernizacji starego hutnictwa. Gdy rozbudowywano Hutę im. Bieruta nikt nie myślał o starym hutnictwie. Byliśmy więc w hutach „Ferrum”, „Florian” i „Baildon”. Stwierdziliśmy, że prowadzi się tam szereg prac związanych z modernizacją. Ucieszyliśmy się nowoczesną stalownią w Hucie „Baildon”. Potrzebne były takie stalownie w Stalowej Woli i w Hucie „Warszawa”. Modernizowano też hutę w Ostrowcu Świętokrzyskim. Niestety, nie bardzo wiemy, co z tego wszystkiego zostało zrobione. Mówiono nam, że Huta „Katowice” zasili wsadem wszystkie stare huty, które dzięki temu będzie można modernizować. Z nadzieją oglądaliśmy uruchomienie w Hucie „Katowice” II wielkiego pieca, wspaniałej aglomerowni i wspaniałych konwertorów. Gdy przyszedł kryzys dowiedzieliśmy się, że przerwano realizację dalszych zamierzeń, a Huta „Katowice” pozostała bez koksowni. Komisja zaczęła wywierać nacisk na rząd, żeby budowy nie odkładać. Teraz buduje się tę koksownię. Ale gdy w Hucie „Katowice” wstrzymano inwestycje, była piękna rzecz do zrobienia: surówka mogłaby iść z wielkich pieców na konwertory, a dalej - również w stanie płynnym - na urządzenia do ciągłego lania. Urządzenia takie dają o 30% większą wydajność stalowni. Nie ma lepszych sposobów obniżania energochłonności niż ciągłe lanie. Cały świat to stosuje. Dzięki temu procesowi unika się rozwarstwienia blach, na co - jak wiadomo - narzekają zwłaszcza stoczniowcy. To jednak nie chwyciło.</u>
<u xml:id="u-14.1" who="#HenrykSzafrański">Od 20 lat powtarza się sprawa produkcji tonażowej w hutnictwie. Chodzi o to, by walcować w tolerancjach ujemnych, a nie plusowych. Uzyskano tylko tyle, że rury zaczęto liczyć na kilometry, a nie na tony. Ale nie było tendencji do przechodzenia na coraz szlachetniejsze gatunki stali. Mówiono nam wtedy, że jesteśmy zbyt małym krajem, żeby produkować wszystko. Gdy jednak zaczęliśmy kupować licencje - trzeba było do nich importować materiały. Pamiętam, jak w czasie rozmów z „Harvesterem” poseł Z. Malicki zapewniał, że jego stal jest taka sama dobra, jak amerykańska i dopiero badania laboratoryjne przekonały licencjodawców o dobrych zamiennikach Stalowej Woli. A przy tym nie zapominajmy, że Zachodowi zależy na tym, żeby od nich importować.</u>
<u xml:id="u-14.2" who="#HenrykSzafrański">Mimo kryzysu hutnictwo uruchomiło w ciągu 4 lat ponad 150 nowych asortymentów, z tego 60% o charakterze antyimportowym. Na 1984 rok przewiduje się dalszych 50 nowych asortymentom. Można więc powiedzieć, że hutnictwo stara się dźwigać kraj z kryzysu, dając potrzebne wyroby.</u>
<u xml:id="u-14.3" who="#HenrykSzafrański">Były dziś opinie, że reforma zaczyna schodzić w dół. Poseł L. Gmur mówił, że rosną wymagania w stosunku do odlewów. Z tego wniosek, że trzeba robić takie odlewy, jakie są potrzebne. Muszą być odpowiednie ceny, a my powinniśmy uczyć się odlewać tak, żeby nie trzeba było importować. Musimy umieć te sprawy rozwiązywać pod kątem interesów kraju. Takie rozwiązania będą odpowiadały interesom każdego zatrudnionego.</u>
<u xml:id="u-14.4" who="#HenrykSzafrański">Wkrótce komisja nasza zajmie się realizacją programu oszczędnościowego i antyinflacyjnego. Wrócimy wówczas do tych samych spraw, o których dziś mówimy. Obecnie chcielibyśmy dowiedzieć się, jakie działania w zakresie hutnictwa przewiduje lub proponuje resort w warunkach wychodzenia z kryzysu.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#AndrzejRuszkarski">Oprócz informacji na temat aktualnego stanu hutnictwa, za najważniejsze swoje zadanie uważam wyjaśnienie spraw związanych z opracowywanymi kierunkami rozwoju tego przemysłu. Gospodarka wyrobami hutniczymi od dawna nie była w naszym kraju właściwa. Wiele prymitywnych przykładów, które tu przedstawiono świadczy o tym, że mimo reformy sytuacja nie uległa poprawie. Odbiorcy uzależnieni są od wielkości produkcji netto. Trzeba więc koncentrować się na maksymalnym wykorzystaniu materiałów.</u>
<u xml:id="u-15.1" who="#AndrzejRuszkarski">W drugiej połowie r.ub. stopień wykorzystania materiałów uległ poprawie w porównaniu z początkiem roku. Mamy do czynienia z wymuszaniem rozwiązań systemowych. Jestem przekonany, że gdy nastąpi rekontrola NIK - sytuacja powinna być znacznie lepsza.</u>
<u xml:id="u-15.2" who="#AndrzejRuszkarski">Kilka słów o okolicznościach łagodzących. W porównaniu z 1980 r. import wyrobów hutniczych z II obszaru płatniczego spadł o 64%. W br. jest jeszcze mniejszy niż w roku ubiegłym. W 1 kwartale br. dysponujemy na ten cel środkami dewizowymi, które pokryją zaledwie 11% potrzeb. Import dotyczył wyrobów, których nie produkujemy lub które wytwarzamy w bardzo ograniczonym zakresie. Powoduje to konieczność zastępowania wyrobami krajowymi. Użytkownicy z konieczności biorą materiały niezgodne z programami. Przejście z importu na zaopatrzenie krajowe spowodowało też spadek uzysku. Drugi element to osłanianie więzi kooperacyjnych, wskutek tego przedsiębiorstwa gromadzą więcej materiałów niż potrzebują. Nie przeciwdziałają temu mechanizmy reformy. Interesujące były w tym kontekście uwagi posła Z. Malickiego na temat sposobu obniżenia zapasów u użytkowników. Jest to wskazówka do działań systemowych w skali całej gospodarki.</u>
<u xml:id="u-15.3" who="#AndrzejRuszkarski">Następny problem to wstrzymanie inwestycji. Tysiące ton wyrobów, które miały być dostarczone użytkownikom wstrzymano lub przerobiono inaczej niż to było planowane.</u>
<u xml:id="u-15.4" who="#AndrzejRuszkarski">Reforma przyniosła zmianę zasad finansowania i spowodowała m.in. rezygnację z klasyfikacji poszczególnych rodzajów zapasów z wyodrębnieniem zapasów nadmiernych i zbędnych. Obecnie przedsiębiorstwo rozlicza się z zapasów w ogóle. Gdy ma kłopoty finansowe, przede wszystkim prosi o dotacje i ulgi, a dopiero w drugiej kolejności zaczyna szukać przyczyn trudności u siebie.</u>
<u xml:id="u-15.5" who="#AndrzejRuszkarski">W informacji NIK mówi się o pewnych sprawach, które może należałoby naświetlić inaczej, czy nawet sprostować. Niezależnie od tego bardzo słusznie wytknięto niewłaściwą strukturę wyrobów hutniczych. Od lat wytwarzamy zbyt mało wyrobów płaskich, głęboko przetworzonych oraz tzw. galanterii hutniczej. Taka rzeczywiście jest prawda. Jednakże zmiana struktury wyrobów hutniczych nie jest rzeczą prostą. Niełatwo przeprofilować pracę urządzeń zainstalowanych przed pół wiekiem, albo i pochodzących z ubiegłego stulecia. Jeżeli nie było nas stać na większe inwestycje (hutnictwo nawet w latach 70-tych nie było traktowane jako jedna z podstawowych dziedzin gospodarki kraju), to teraz jest wprost tragiczna dekapitalizacja tego przemysłu.</u>
<u xml:id="u-15.6" who="#AndrzejRuszkarski">Działamy doraźnie: objęliśmy pewne asortymenty deficytowe zamówieniami rządowymi. Mają więc preferencje zaopatrzeniowe. Wystąpiliśmy także o preferencje płacowe. Chodzi tu głównie o blachę zimnowalcowaną dla motoryzacji.</u>
<u xml:id="u-15.7" who="#AndrzejRuszkarski">W dzisiejszej dyskusji była mowa o niewłaściwych cenach wyrobów hutniczych, które nie stymulują rozwoju produkcji asortymentów najbardziej potrzebnych. Dopóki nie będzie w naszej branży wyrównawczego rachunku cen, stymulowanie produkcji deficytowej przy pomocy cen nie jest możliwe. Trzeba np., żeby blacha cienkowalcowana była znacznie droższa, ale to odbiłoby się negatywnie na produkcji rynkowej i budownictwie, zwłaszcza że galanterię hutniczą musimy robić metodami nie najbardziej wydajnymi. Tak wysokie ceny byłyby nie do przyjęcia dla klientów hutnictwa. Jedyne więc wyjście to zastosowanie takiego systemu, przy którym huty mogłyby zarabiać na jednych wyrobach i uzyskane środki przelewać na pokrycie kosztów innych wyrobów. Bez tego przedsiębiorstwa surowcowe (stare) popadłyby w jeszcze większe tarapaty finansowe niż mają obecnie.</u>
<u xml:id="u-15.8" who="#AndrzejRuszkarski">Poseł J. Łęgowska pytała, kiedy przestanie się dotować hutnictwo. Dotacji jest obecnie mniej niż w 1983 r., a to dzięki „sztukom cenowym”, bez tego nierentowność hut surowcowych byłaby znacznie większa. Musimy tak sterować dotacjami, żeby wystarczało dla całego hutnictwa. Ceny są obecnie stymulatorem utrzymywania niektórych przedsiębiorstw przy życiu.</u>
<u xml:id="u-15.9" who="#AndrzejRuszkarski">W ciągu ostatnich lat uruchomiono w hutnictwie produkcję 150 nowych wyrobów; w 1984 r. przewiduje się uruchomienie produkcji ponad 50 nowych wyrobów, głównie o charakterze antyimportowym, związanych z rozwojem eksportu, obniżką kosztów własnych i rozwiązujących różne problemy naszych odbiorców. Generalną sprawą są jednak nie działania doraźne, ale rozwiązanie problemu modernizacji hutnictwa.</u>
<u xml:id="u-15.10" who="#AndrzejRuszkarski">W wyniku kontroli NIK prowadziliśmy różne działania o charakterze dyscyplinującym. Udzieliliśmy kilka kar dyscyplinarnych. Zespół nadzorczy nad działalnością „Centrostalu” doprowadził do obniżenia przydziałów tym przedsiębiorstwom, które - jak wykazały kontrole - zgromadziły nadmierne zapasy. W II półroczu 1983 r. sytuacja w tych przedsiębiorstwach, które objęto kontrolą, wyraźnie poprawiła się. Będziemy kontynuować kontrole programów oszczędnościowych przedsiębiorstw oraz programu, któremu przewodzi minister gospodarki materiałowej.</u>
<u xml:id="u-15.11" who="#AndrzejRuszkarski">Główną przyczyną złej jakości wyrobów hutniczych jest zły sten techniki w hutnictwie i pogłębiająca się jego dekapitalizacja. W minionych latach preferowano ilościowy rozwój hutnictwa; brak zaś jest w wielu hutach urządzeń wykańczających. Nowa walcownia w hucie im. Nowotki to rzeczywiście obiekt bardzo nowoczesny, który dostarczył już gospodarce ok. 400 tys. ton wyrobów, głównie dla budownictwa. Wykańczanie tego obiektu potrwa jednak jeszcze ok. 1,5 roku.</u>
<u xml:id="u-15.12" who="#AndrzejRuszkarski">Chciałbym podkreślić, że dyscyplina technologiczna w hutnictwie na tle innych przemysłów nie jest jeszcze najgorsza, ale już w niektórych przypadkach ludzie pracują na granicy wytrzymałości. Główną tego przyczyną jest wielki odpływ ludzi.</u>
<u xml:id="u-15.13" who="#AndrzejRuszkarski">Rzeczywiście założenia reformy gospodarczej są mało przydatne dla wielkich zakładów pracy. Gdybyśmy wszystkie prośby o wypowiedzenia załatwili pozytywnie, to katastrofa w hutnictwie będzie totalna. Toteż wprowadzenie prawidłowych proporcji w płacach między hutnictwem i górnictwem jest sprawą ogromnej wagi. Mamy takie sytuacje, że zamiast 2–5 osobowej obsady piec martenowski prowadzi jeden człowiek.</u>
<u xml:id="u-15.14" who="#AndrzejRuszkarski">Mimo zmniejszenia zatrudnienia uzyskaliśmy w 1983 r. w produkcji hutniczej znaczny postęp w stosunku do roku poprzedniego. Produkcja stali wzrosła o 1,4 mln ton tj. o 9%, wyrobów walcowanych o 1,1 mln ton tj. prawie o 11%, rur o 50 tys. ton, a surówki o 1,2 mln ton tj. o 14%. Są u nas problemy, które możemy rozwiązywać bez wielkich inwestycji, dzięki postępowi technicznemu. Przykładem mogą być prace nad obniżeniem zużycia energii elektrycznej i elektrod w elektrycznych piecach łukowych, prace nad zwiększeniem czystości stali a także nad zastosowaniem urządzeń do ciągłego odlewania stali do produkcji stali jakościowych.</u>
<u xml:id="u-15.15" who="#AndrzejRuszkarski">Nieodpowiednie formaty blach z huty im. Bieruta związane są z nieodpowiednimi gabarytami slabów, z których produkowana jest ta blacha. Jeśli idzie o rolę mistrza, jest to sprawa wewnątrzzakładowa. Trzeba tak ustalać systemy płac, żeby mistrzowi opłacało się pracować. Są już zakłady, w których tego dokonano. Nikt jednak poza zakładem sprawy tej nie załatwi.</u>
<u xml:id="u-15.16" who="#AndrzejRuszkarski">Słuszne są poglądy, że trzeba rozwijać produkcję na rynek i eksport. Trzeba jednak mieć z czego ją zrobić. Wymaga to kompleksowego podejścia. W poprzednich latach brano się za produkcję telewizorów kolorowych, czy maszyn na licencji Harvestera a nikt nie pytał co z materiałami do tej produkcji. Później trzeba było się decydować na kosztowny import.</u>
<u xml:id="u-15.17" who="#AndrzejRuszkarski">Historia kierunkowych założeń rozwoju hutnictwa ciągnie się od listopada 1982 r. Został opracowany bardzo obszerny i dokładny program, ale jego realizacja musiałaby kosztować 1.100 mld zł. W dyskusjach poprzedzających zatwierdzenie tego programu wykazywano nam, że jest on nierealny. W ostatnich miesiącach zaczęliśmy się zbliżać do tego, co możliwe do przyjęcia. Obecny, zawężony program jest jeszcze ciągle uważany za szeroki. Po dalszych poprawkach powinien być przyjęty przez prezydium rządu w kwietniu br.</u>
<u xml:id="u-15.18" who="#AndrzejRuszkarski">Główne uderzenie tego programu idzie nie na hutnictwo, ale na przemysł koksochemiczny. Przewiduje się, że na rozwój tego przemysłu do 1990 r. trzeba będzie wydać 160 mld zł i to poza remontami odtworzeniowymi. Sytuacja jest bowiem taka, że koksownictwo się sypie. W latach 70 nie było ono remontowane, bo ciągle brakowało koksu. Teraz trzeba coś z tym zrobić, bo nie będzie ani koksu, ani gazu, ani węglopochodnych, a przecież produkcja przemysłu koksochemicznego opiera się na węglu wydobywanym w kraju. Program rozwoju koksownictwa przewiduje kontynuowanie budowy koksowni w hucie Katowice (przy udziale radzieckiego kredytu), kompleksową modernizację 8 baterii w hucie im. Lenina (obok istniejących baterii postawione będą większe), remonty odtworzeniowe 12 koksowni, budowę nowej koksowni paku w Zdzieszowicach i modernizację ciągłej destylacji smoły w koksowni w Zabrzu. W rezultacie ilość koksowni zmniejszy się o 12, zatrudnienie spadnie o 400 osób, zmniejszy się emisja pyłów i gazów do atmosfery. Jeśli tego programu nie zrealizujemy, będziemy mieli w 1990 r. koksu i gazu mniej niż obecnie. Jest to nie do przyjęcia.</u>
<u xml:id="u-15.19" who="#AndrzejRuszkarski">Drugi ważny i bardzo kontrowersyjny program to rekonstrukcja części surowcowej hutnictwa przy wydatnym zmniejszeniu jego energochłonności. Jest to konsekwencja wybudowania huty „Katowice” i kontynuacja starego programu modernizacji starego hutnictwa, którego jednak nie zrealizowaliśmy.</u>
<u xml:id="u-15.20" who="#AndrzejRuszkarski">Realizacja tego programu pozwoli zwiększyć uzyski w hutach i przyniesie znaczny spadek energochłonności. Zlikwidujemy bowiem 4 wielkie piece w hutach „Bobrek”, „Kościuszko” i „Pokój” o łącznej produkcji 650 tys. ton surówki, a także 18 pieców martenowskich. W Hucie „Katowice” natomiast trzeba będzie zbudować trzeci wielki piec, trzeci konwertor i postawić dwie maszyny do centralnego odlewania stali. W wyniku realizacji tego programu zaoszczędzimy 3 mld zł rocznie, na wyeliminowaniu remontów zlikwidowanych jednostek, zmniejszymy zużycie energii o prawie 6 mld zł, zatrudnienie o ponad 4 tys. osób, zaoszczędzimy 2,5 mld zł na stali dzięki zwiększeniu wskaźnika uzysku.</u>
<u xml:id="u-15.21" who="#AndrzejRuszkarski">Ograniczony zostanie szkodliwy wpływ hutnictwa na środowisko, dzięki zmniejszeniu emisji pyłów o ok. 11 tys. ton i emisji dwutlenku siarki o 7 tys. ton. Łączne oszczędności z tytułu realizacji tego programu szacuje się na 13,5 mld zł rocznie. Nie wpłynie to bezpośrednio na poprawę struktury produkcji hutniczej, ale przyniesie potężne oszczędności energetyczne. Trzeba wziąć pod uwagę także i to, że ludzi do pracy w hucie „Katowice” dostanie się, a do obsługi starych wydziałów już nie.</u>
<u xml:id="u-15.22" who="#AndrzejRuszkarski">Program rekonstrukcji i modernizacji Huty im. Lenina ma w efekcie przynieść wzrost produkcji o 1 mln ton. Jest to niezbędne dla naszej metalurgii. Trzeba skoncentrować niektóre zadania w zakresie wyrobów walcowanych właśnie w Hucie im. Lenina. Ogólnie na cele rekonstrukcji starego hutnictwa trzeba wydatkować do 1990 r. ok. 95 mld zł, a na modernizację Huty Lenina do 1992 r. ok. 72 mld zł. Są to konieczności uzasadnione gospodarczo.</u>
<u xml:id="u-15.23" who="#AndrzejRuszkarski">Opracowany jest również program rozwoju produkcji stali jakościowej. Obejmuje on m.in. modernizację Huty „Warszawa” w celu uzyskania postępu produkcji stali łożyskowych. Przewiduje się rekonstrukcję prasowni obróbki taśm w Hucie „Baildon” oraz modernizację stalowni w Hucie „Stalowa Wola”, a także modernizację hut żelazostopowych Łaziska i Siechnice.</u>
<u xml:id="u-15.24" who="#AndrzejRuszkarski">Przewiduje się rozbudowę zakładów produkujących materiały ogniotrwałe w celu zmniejszenia i częściowego eliminowania importu tych materiałów z II obszaru płatniczego. Przewiduje się dokończenie innych zadań inwestycyjnych służących realizacji programu produkcji hutniczej dla potrzeb elektrowni jądrowej i dla kolejnictwa.</u>
<u xml:id="u-15.25" who="#AndrzejRuszkarski">Po raz pierwszy od lat udzielona będzie pomoc zakładom przetwórstwa złomu. Wymaga to inwestycji kosztujących 12 mld zł, co w rezultacie pozwoli na osiągnięcie oszczędności 50 mld dolarów rocznie. Poważny jest również program dotyczący ochrony środowiska, jest on kosztowny, ale niezbędny.</u>
<u xml:id="u-15.26" who="#AndrzejRuszkarski">Realizacja całego programu wymaga wydatkowania do 1990 r. 610 mld zł. Wiele zadań trzeba jeszcze rozważyć pod kątem ich niezbędności oraz rozstrzygnąć generalnie dylemat, czy rozwijać przetwórstwo, czy też dokonać modernizacji starego hutnictwa. Wiele problemów nie jest jeszcze ujętych w programie. Nie jest rozwiązany np. problem powiększenia produkcji rur bez szwów, czy też stali odpornych na korozje.</u>
<u xml:id="u-15.27" who="#AndrzejRuszkarski">Odpowiedniego potraktowania wymagają problemy płac i cen w branży hutniczej. Należy podkreślić, że przemysł ciężki i hutnictwo są na całym świecie dotowane, a interes robi się na przemyśle przetwórczym. Występuje pewna tendencja a nawet prawidłowość łączenia przedsiębiorstw hutniczych i przetwórczych w celu pełnego bilansowania kosztów i zysków. Hutnictwo samo z siebie nie może być rentowne.</u>
<u xml:id="u-15.28" who="#AndrzejRuszkarski">Niektóre kwestie należy rozpatrzyć z punktu widzenia zasad reformy gospodarczej, przy uwzględnieniu specyfiki hutnictwa. Nie można np. prawidłowo realizować w hutnictwie programów rozwojowych wyłącznie poprzez inwestycje poszczególnych przedsiębiorstw. Ten rozwój musi być kompleksowy, spójny i koordynowany. Dotyczy to także współpracy z zagranicą, polityki remontowej i najszerzej pojętego postępu technicznego i wdrożeń. System zarządzania w gospodarce powinien uwzględniać specyfikę wynikającą z realizacji dużych programów rozwojowych.</u>
<u xml:id="u-15.29" who="#AndrzejRuszkarski">Chciałbym żeby to wystąpienie nie uspokoiło komisji. W sprawach, o których dyskutowaliśmy, właściwie nic się jeszcze nie ruszyło. Bardzo ważne jest jednak, że widoczne są kierunki. Trzeba, żeby odpowiadało im zrozumienie i możliwości, żeby nie zostały zmarnowane przez zbyt szeroki front.</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#JanMizia">Dwie podstawowe funkcje UGM to bilansowanie materiałów z potrzebami oraz dystrybucja materiałów w zakresie programów operacyjnych, zamówień rządowych, eksportu i innych celów wyznaczonych w NPSG. 29 zespołów zajmuje się rozdzielnictwem. Skutki są różne, gdyż występują olbrzymie napięcia. W zakresie wyrobów walcowanych dotyczy to zwłaszcza blach zimnowalcowanych, taśm i wyrobów głębokiego przetwarzania. Ważnym powodem napięć jest duże ograniczenie importu. Szczególnie poważne trudności występują w pełnym zaspokojeniu potrzeb produkcji rynkowej i branż nie objętych preferencjami. Mam tu zwłaszcza na myśli blachy karoseryjne i niektóre inne wyroby dla motoryzacji.</u>
<u xml:id="u-16.1" who="#JanMizia">Mimo tych działań rejestrujemy nadmierne zapasy w zakładach. W większości przypadków stanowią one konsekwencję pracy służb zaopatrzeniowych, które starają się zamówić i ściągnąć co tylko się da. Jak już o tym mówiono, często chodzi również o możliwości dokonywania transakcji wymiennych. Jesteśmy temu oczywiście przeciwni.</u>
<u xml:id="u-16.2" who="#JanMizia">Zapasy powodują też niekomplementarność dostaw w czasie, zwłaszcza w przemyśle maszynowym. Toczymy walkę z tym zjawiskiem. Zakłady i całe branże, w których stwierdziliśmy nieuzasadnione zapasy, mają wstrzymane przydziały na Ⅰ i II kwartał. Okazuje się jednak, że mimo stosowania środków finansowych wynikających z reformy, wszystkich stać na gromadzenie tak dużych zapasów.</u>
<u xml:id="u-16.3" who="#JanMizia">Drugi odcinek gospodarki materiałowej, na którym występują trudności to tworzywa sztuczne. Trudności te wynikają z ograniczonych możliwości importowych. Materiałami tymi interesuje się bardzo przemysł pracujący dla rynku. Konieczne są jednak oszczędności. Trzecia grupa to materiały związane z budownictwem mieszkaniowym. Zawarto odpowiednie porozumienia i nastąpił podział puli tych materiałów dla budownictwa nowego, remontów oraz budownictwa indywidualnego.</u>
<u xml:id="u-16.4" who="#JanMizia">W toku realizacji planów produkcji różnych materiałów okazuje się, że plany zakładowe są niższe od pierwotnie przyjętych. Komplikuje to bardzo gospodarkę materiałową.</u>
<u xml:id="u-16.5" who="#JanMizia">Programy oszczędnościowe są w zasadzie w każdym zakładzie i dotyczą głównie procesów energo- i materiałochłonnych oraz zaopatrzenia z importu, szczególnie z krajów II obszaru płatniczego. Wszędzie tam, gdzie programy opracowywano dokładnie, wyniki są lepsze. Gorzej jest tam, gdzie pracy nad programami nie poświęcono należytej uwagi. Oceniamy, że realizuje się od 40 do 70% oszczędności objętych programami. Na wiele spraw poważnie wpływa brak zatrudnienia, płynność kadr i inne trudności.</u>
<u xml:id="u-16.6" who="#JanMizia">Jesteśmy przekonani, że działania banku oraz nowelizacja niektórych elementów reformy będą dawały się we znaki tym przedsiębiorstwom, które nie realizują programów oszczędnościowych. W hutnictwie programy te realizowane są z różnym skutkiem. Niewątpliwie w br. zainteresowanie tymi problemami wzrośnie pod wpływem działania mechanizmów reformy. Jak wiadomo, w hutnictwie materiały stanowią 50–70% kosztów ogólnych w poszczególnych zakładach.</u>
<u xml:id="u-16.7" who="#JanMizia">Trzeba zastanowić się nad rozwiązywaniem konkretnych spraw przez poszczególne huty. W naszej opinii powinniśmy powiedzieć, że reforma nie rozwiązuje spraw wielkich jednostek gospodarczych oraz wskazać jakich spraw, to dotyczy. Poglądów resortu nie należy traktować jako rzeczy ostatecznej.</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>