text_structure.xml 54.1 KB
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml" />
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml" />
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#AntoniSeta">Dnia 13 czerwca 1983 r. Komisja Przemysłu Ciężkiego, Maszynowego i Hutnictwa, obradująca pod przewodnictwem posła Antoniego Sety (PZPR), rozpatrzyła:</u>
          <u xml:id="u-1.1" who="#AntoniSeta">- realizację programu uruchomienia produkcji wyrobów hutniczych zastępujących import z II obszaru płatniczego;</u>
          <u xml:id="u-1.2" who="#AntoniSeta">- stan powiązań kooperacyjnych w przemyśle hutniczym i maszynowym w warunkach wdrażania reformy gospodarczej.</u>
          <u xml:id="u-1.3" who="#AntoniSeta">W posiedzeniu udział wzięli: przedstawiciele Ministerstwa Hutnictwa i Przemysłu Maszynowego z wiceministrem Ryszardem Brykiem, Najwyższej Izby Kontroli, Komisji Planowania przy Radzie Ministrów, Ministerstwa Finansów, Urzędu Rady Ministrów oraz Biura „Promasz”.</u>
          <u xml:id="u-1.4" who="#AntoniSeta">Uwagi i wnioski podkomisji hutnictwa na temat realizacji programu antyimportowego przedstawił poseł Stanisław Baranik (PZPR):</u>
          <u xml:id="u-1.5" who="#AntoniSeta">Uruchamianie każdej nowej technologii, każdego procesu prowadzącego do uzyskania innego, lepszego wyrobu jest zadaniem niezwykle trudnym i skomplikowanym, zwłaszcza w jego początkowej fazie. Trudnym jest nawet wówczas, gdy odbywa się w optymalnych warunkach funkcjonowania gospodarki; niewspółmiernie trudniej wygląda sprawa, gdy takie procesy muszą być podejmowane przy zastosowaniu starych urządzeń i technologii. Wobec takich właśnie przeciwności stanęło polskie hutnictwo u progu lat osiemdziesiątych, mimo że lata siedemdziesiąte przyniosły wzrost produkcji wyrobów hutniczych, zwłaszcza na potrzeby kraju. Powstały równocześnie przesłanki do znacznego ograniczenia importu wielu wyrobów, zwłaszcza z II obszaru płatniczego, przy jednoczesnym zwiększaniu ich eksportu. Osiągnięty został nawet stan równowagi — ale krótkotrwałej, gdyż narastały trudności dewizowe. Niekorzystne relacje cenowe spowodowały, że w 1982 r., aby móc importować, trzeba było wyeksportować blisko dwukrotnie większą ilość wyrobów, niż to miało miejsce w połowie lat siedemdziesiątych.</u>
          <u xml:id="u-1.6" who="#AntoniSeta">Na relacje te znaczący wpływ miała również niekorzystna struktura asortymentowa wyrobów. Eksportowano wyroby o niskim stopniu przetworzenia, wobec potrzeby importu wyrobów wysoko przetworzonych. Sprowadzano także wyroby, których produkcję prowadzono nawet w okresie regresu gospodarczego. Stało się tak dlatego, że była duża łatwość uzyskiwania środków dewizowych. Stan ten powodował, że hutnictwo, wobec braku skutecznego dopingu ze strony przemysłu czy też central handlowych, ustawiło swa produkcję w kierunku łatwych, opartych głównie o wskaźniki ilościowe, wyrobów. Istniały również inne negatywne czynniki, m.in. zbyt duże zaniedbanie w zakresie nakładów i kompleksowej realizacji programu modernizacyjno-odtworzeniowego hutnictwa, wskutek czego szybko postępowała degradacja środowiska pracy hutniczej. W konsekwencji prowadziło to do stopniowego upadku rangi tego niezwykle potrzebnego gospodarce zawodu; ludzie z hutnictwa zaczęli odchodzić. Na upadek rangi zawodu poważny wpływ miał także fakt odebrania możliwości przydziału mieszkań przez zakład pracy najbardziej poszukiwanym pracownikom. Obraz ten uzupełniały wzrastające z dnia na dzień trudności w realizacji produkcji opartej na licencjach zachodnich, a więc wymagającej importu zaopatrzeniowo-kooperacyjnego z II obszaru płatniczego.</u>
          <u xml:id="u-1.7" who="#AntoniSeta">Podkomisja ma świadomość, że nastawienie produkcji na kierunek antyimportowy i proeksportowy będzie w tej sytuacji procesem długofalowym i wymagającym zaangażowania znacznych środków na stopniowe unowocześnienie bazy surowcowej i przetwórczej hutnictwa, uruchomienia nowych, nowoczesnych technologii. Mamy jednocześnie świadomość, iż jest to bezwzględny nakaz chwili. Z przedstawionego przez resort dokumentu widać wyraźnie, ile w ostatnich 2 latach zostało w tej dziedzinie zrobione dzięki ofiarności hutników i na przekór istniejącym trudnościom.</u>
          <u xml:id="u-1.8" who="#AntoniSeta">Należy wspomnieć o produkcji przemysłu materiałów ogniotrwałych, dającej efekt dewizowy przekraczający 1,5 mld zł. Ponadto w hucie im. Lenina uruchomiono produkcję rur plastykowanych, blach transformatorowych i prądnicowych, zaspokajając wszystkie potrzeby krajowe w tej mierze. Huty „Batory”, „Jedność”, „Zawiercie”, „Świerczewskiego” i „Warszawa” wytwarzają wiele ważnych importowanych wcześniej wyrobów dla potrzeb górnictwa, wreszcie huty „Pokój” i „Nowotko” dają antyimportową produkcję dla rolnictwa. Zrobiony został zatem pierwszy krok na początku trudnej drogi zmiany struktury produkcji hutniczej. Na tę produkcję istnieje w gospodarce wzrastające zapotrzebowanie, co dobitnie świadczy o rozpoczęciu procesu wychodzenia z kryzysu. W miarę postępowania tego procesu wzrastało będzie zapotrzebowanie na wyroby, które do niedawna były przedmiotem importu. Załogi w większości hut są takim działaniem zainteresowane i po dokonaniu niezbędnych modernizacji będą w stanie nie tylko zaspokoić krajowe potrzeby, ale tak wyprofilować produkcję specjalistycznych grup wyrobów hutniczych, aby zapewnić uzyskanie znacznie bardziej opłacalnych relacji w eksporcie.</u>
          <u xml:id="u-1.9" who="#AntoniSeta">Program podejmowania produkcji antyimportowej w hutnictwie powinien być z całą konsekwencją realizowany oraz ciągle dopasowywany do istniejących potrzeb i możliwości. Winien być to program otwarty, gdyż wówczas zaistnieje szansa przekroczenia planowanych na ten rok efektów. Od podjętych na czas śmiałych decyzji w sferze stosowania instrumentów ekonomicznych, stymulujących rozwój produkcji antyimportowej, zależy powodzenie realizacji programów operacyjnych, planu społeczno-gospodarczego oraz reformy. Niezwykle potrzebne jest skuteczne włączenie się do tych działań zaplecza naukowego, zwiększenie zakresu prac zmierzających do eliminacji występujących niedomogów technologicznych, lepszego wykorzystania trudno dostępnych materiałów wsadowych, naukowych metod zarządzania przedsiębiorstwami, do poprawy kooperacji i rozwiązania problemu zawierania umów, zwłaszcza długoletnich. Ścisła współpraca producentów i odbiorców musi się odbywać przy czynnym udziale central handlowych dla doboru najbardziej optymalnych parametrów technicznych i technologicznych oraz najlepszego wykorzystania możliwości produkcyjnych. Potrzebne jest również wypracowanie skutecznych systemów motywacyjnych do realizacji produkcji antyimportowej i proeksportowej. W działaniach tych należy upatrywać także i pewną szansę poprawy sytuacji kadrowej w hutnictwie, jako warunku utrzymania ciągłości produkcyjnej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#WładysławaObidoska">W materiałach resortu wspomniano o stwarzaniu preferencji dla zakładów podejmujących produkcję antyimportową, proponuje się w tym celu nowy system podatku dochodowego. Chciałabym zapytać, czy resort podjął jakieś działania w tym kierunku?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#JaninaŁęgowska">W materiałach resortu i NIK ujęte są te same problemy, lecz w inny sposób. W dokumencie NIK sporo jest uwag krytycznych i konkretnych wniosków. Daty tych opracowań są bardzo zbliżone i być może resort nie miał czasu na ustosunkowanie się w swym opracowaniu do przedstawionych uwag. Minęło jednak już trochę czasu, można więc zapytać, jak resort wykorzystuje względnie zamierza wykorzystać te materiały.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#AntoniSeta">Hutnictwo w ostatnim okresie dołożyło wiele starań, aby sprostać rosnącemu zapotrzebowaniu na produkcję antyimportową. W poprzednich latach zakupiono wiele licencji z II obszaru płatniczego, które były powodem znacznego uzależnienia się od importu zaopatrzeniowego. Nie liczono się wówczas często z możliwościami hutnictwa, które było w stanie wytwarzać wyroby potrzebne innym. Wytwarzane były np. amortyzatory, lecz stwierdzono, że licencyjne są lepsze. Dziś te krajowe uważa się za bardzo dobre. Hutnictwo uruchomiło produkcję wielu asortymentów, które były do niedawna importowane - jak rury grubościenne do obudów górniczych, blachy grube i cienkie jakościowe, pręty kute walcowane różnych asortymentów. Brak dostatecznych informacji o potrzebach odbiorców krajowych na wyroby antyimportowe. Zlecenia takie przekazywane są bezpośrednio przez przedsiębiorstwa lub zrzeszenia, czasami przez resorty - i tylko wówczas, gdy brakuje im dewiz. Uruchomienie produkcji antyimportowej napotyka na wiele kłopotów i trudności. Brak dostatecznych zdolności produkcyjnych, gdyż zmniejszyło się zatrudnienie. Podejmowanie produkcji antyimportowej, która jest bardzo pracochłonna, ryzykowna i wymaga doświadczonej kadry, powoduje równolegle zmniejszenie produkcji dotychczas wytwarzanych wyrobów. Istnieją trudności z dotrzymywaniem wymogów jakościowych ze względu na zły stan techniczny urządzeń, zwłaszcza wykańczających. Ponadto hamulcem w tej dziedzinie jest deficytowość produkcji hutniczej, wynikająca ze stosowania cen urzędowych. Tymczasem import np. prętów walcowanych, półokrągłych i trójkątnych, jest dużo tańszy od produkcji krajowej.</u>
          <u xml:id="u-4.1" who="#AntoniSeta">Należy więc rozważyć możliwość stosowania na wyroby hutnicze w ciągu 3 lat cen regulowanych oraz finansowego dozbrajania hutnictwa poprzez stosowanie ulg kredytowych i podatkowych. Centrala Zbytu Stali powinna być przekaźnikiem informacyjnym o potrzebach produkcji antyimportowej. Umożliwi to lepsze planowanie produkcji hutniczej i szybsze uruchamianie tej produkcji. Dotychczasowy system powoduje, że stal krąży po całym kraju, gdzie w poszczególnych hutach poddaje się ją kolejnym procesom obróbczym. Musi być więc organ koordynujący tę działalność.</u>
          <u xml:id="u-4.2" who="#AntoniSeta">W minionych latach inwestowano w obiekty finalne, częstokroć zapominając o niemniej ważnych towarzyszących. Tak np. huta cynku w Miasteczku Śląskim spowodowała zniszczenie znacznych obszarów lasów, gdyż brak było odprowadzenia odpadów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#JanMizia">Program racjonalizacji importu prowadzony jest w resorcie od kilku lat. Przyniósł on bardzo znaczące efekty. Globalnie ujmując były one wyższe od zakładanych - jednak niektórych zapisanych w programie zadań nie udało się zrealizować. Było to spowodowane brakiem środków na stosunkowo niewielkie lecz konieczne zakupy inwestycyjne. Również nie wszystkie huty otrzymały na czas i w niezbędnych ilościach importowane stopy żelaza oraz metale szlachetne.</u>
          <u xml:id="u-5.1" who="#JanMizia">W bieżącym roku resort poddał weryfikacji podstawowe założenia programu. Sformułowane zostały nowe zadania. Zgodnie z postanowieniami programu poszczególne huty opracowały własne plany racjonalizacji importu. Poddajemy te plany stałej kontroli.</u>
          <u xml:id="u-5.2" who="#JanMizia">Resortowy program racjonalizacji importu można było opracować skromniej. Byłoby to jednak minimalizowaniem zadań, a chodzi nam o to, by program działał mobilizująco na huty. Powiązaliśmy ten program bardziej ściśle z planami produkcyjnymi przemysłu maszynowego. Efekty w hutnictwie może przynieść wyłącznie ścisła współpraca i wzajemne rozeznanie potrzeb obu partnerów.</u>
          <u xml:id="u-5.3" who="#JanMizia">Na zakończenie kilka uwag dotyczących systemu motywacyjnego. Propozycje, które przedstawiliśmy w materiałach, skierowaliśmy do Komisji Planowania przy Radzie Ministrów. Trudno mi dziś odpowiedzieć, w jakim stopniu zostanie ona uwzględniona w ostatecznym projekcie modyfikacji zasad reformy gospodarczej na 1984 rok.</u>
          <u xml:id="u-5.4" who="#JanMizia">Muszę jednak stwierdzić, że przedstawiona przez resort formuła przyznawania ulg podatkowych spełnia postulat zwiększania motywacji przedsiębiorstw do rozwoju produkcji antyimportowej.</u>
          <u xml:id="u-5.5" who="#JanMizia">Wiceminister hutnictwa i przemysłu maszynowego Ryszard Bryk: W ostatnich latach nastąpił wyraźny spadek importu - ogółem oraz z II obszaru płatniczego. Chciałbym to zilustrować danymi. Import ogółem wyniósł 1980 r. 15,6 mld zł; w 1981 — ukształtował się na poziomie 12,8 mld zł, a w 1982 r. - 12,2 mld zł. Podobnie zmniejszała się wielkość importu z krajów II obszaru płatniczego. O ile w 1980 r. import ten wynosił 6 mld zł, o tyle w 1981 już tylko 3,7 mld zł, by kształtować się w roku 1982 na poziomie 3,5 mld zł.</u>
          <u xml:id="u-5.6" who="#JanMizia">Program racjonalizacji importu wzbogacony został o jakościowo nowe elementy. W efekcie w 1982 r. ograniczenia importu wyrobów hutniczych wyprzedziły poziom oszczędności dewizowych w pozostałych działach przemysłu. W 1975 r. import ogółem wyrobów hutniczych wyniósł 3.665 mln ton; w roku 1980 - 1.571 mln ton; w roku 1981 - 1.432 mln ton, a w roku 1982 - 1.292 mln ton. W ujęciu wartościowym przedstawia się to następująco; w 1975 r. - 4.469 mld zł; w 1980 r. - 2.544 mld zł; w 1981 r. - 1.815 mld zł; w 1982 r. - 1.759 mld zł.</u>
          <u xml:id="u-5.7" who="#JanMizia">Zmniejszył się również tonaż importowanych wyrobów hutniczych z krajów II obszaru płatniczego. W roku 1975 kupiliśmy 2.160 mln ton wyrobów; w roku 1980 - 394 tys. ton; w roku 1981 - 165 tys. ton, a w 1982 r. - 147 tys. ton. Odpowiednio wartość tych zakupów ukształtowała się na poziomie; w 1975 - 3.154 mld zł; w 1980 - 1.222 mld zł; w 1981 r. - 0,552 mld zł; w 1982 r. 0,477 mld zł. Jak więc widać z przedstawionych danych, racjonalizacja przyniosła bardzo wymierne korzyści. Program zawierał ponad 800 zadań, których realizacja przynieść miała oszczędności na poziomie 86,2 mln dolarów. Zadania te zostały przekroczone; realizacja programu zaowocowała oszczędnościami, które ocenia się na 104 mln dolarów. Z samą produkcją hutniczą związanych było 139 zadań, których dolarowy ekwiwalent stanowić miał 47 mln dolarów. Również te zadania zostały przekroczone, a osiągnięte efekty zamknęły się kwotą 55 mln dolarów.</u>
          <u xml:id="u-5.8" who="#JanMizia">Import wyrobów hutniczych został niemal w całości wyeliminowany; nie dotyczy to bardzo specjalistycznych, wyrobów ze stali jakościowych oraz niektórych rodzajów rur. Pozostałe kwoty wydatkowane na import przeznaczone są na zakupy o charakterze technologicznym. Zweryfikowany resortowy program racjonalizacji importu zawiera na ten rok ok. 1300 zadań, z których na hutnictwo przypada 294. Są one sformułowane w sposób bardzo konkretny i plastyczny zarazem, umożliwiający rozliczenie z jego realizacji na koniec roku. Przedsięwzięcia w zakresie produkcji materiałów ogniotrwałych — a jest ich 160 - zawierają propozycje 28 nowych uruchomień. Powinno to przynieść oszczędności dewizowe rzędu 38,8 mln dolarów. Dla przykładu pragnę podać, że w hucie Bieruta uruchomiona zostanie produkcja nowych rodzajów rur bezszwowych na siłowniki do obudów górniczych. Przyniesie to efekty w postaci oszczędności 12 mln dolarów. Huta „Nowotko” podejmie produkcję odkuwek dla energetyki jądrowej, co da to oszczędność 100 tys. dolarów. Produkcja rur ciągnionych bez szwów, niezbędnych dla produkcji amortyzatorów do maszyn budowlanych, podjęta przez hutę „Świerczewski”, przyniesie oszczędność 1,2 mln dolarów. Planuje się również uruchomienie produkcji elektrod do pieców łukowych. Powinno to dać oszczędności rzędu 1,7 mln dolarów.</u>
          <u xml:id="u-5.9" who="#JanMizia">Pomyślna realizacja tych zadań zależeć będzie w znacznym stopniu od zapewnienia właściwej obsady kadrowej w hutach. Mamy z tym wciąż poważne trudności. Do pracy w hutach zaangażowani zostali już nawet żołnierze, młodzi ludzie odbywający służbę w jednostkach obrony cywilnej. Nie jest to rozwiązanie najszczęśliwsze, niemniej jednak takie nakazuje konieczność. Kolejna sprawa - to problem opłacalności produkcji hutniczej. Hutnictwo w dalszym ciągu korzysta z dotacji - podmiotowych i przedmiotowych, mając zapewnione minimum 10% zysku. Niezbędne jest - jak się wydaje - zmiana zasad finansowania hutnictwa w przyszłości.</u>
          <u xml:id="u-5.10" who="#JanMizia">Poselskie uwagi nawiązywały również do spraw związanych z pobudzaniem hut do podejmowania produkcji antyimportowej. Pragnę poinformować, o czym wspominał już dyr. Jan Mizia, że propozycje zmian w systemie reformy gospodarczej, spełniające właśnie ten postulat, zostały złożone w Komisji Planowania przy Radzie Ministrów. Resort nie posiada uprawnień do samodzielnego ich wprowadzenia. Trudno mi powiedzieć, jak ustosunkują się do tych propozycji Komisja Planowania, resorty funkcjonalne, Biuro Pełnomocnika Rządu ds. Reformy Gospodarczej. Sądzę jednak, że jakieś określone działania, zmierzające do pobudzenia produkcji antyimportowej, zostaną zapisane w projekcie zasad reformy na rok 1984.</u>
          <u xml:id="u-5.11" who="#JanMizia">Materiał przedłożony przez resort należy uznać za dobry. Równie wysoko należy ocenić sformułowane na końcu wnioski. Podzielam również pogląd wiceministra R. Bryka, że Komisja Planowania formułując zadania na lata następne weźmie pod uwagę sugestie resortu hutnictwa i przemysłu maszynowego. Powinniśmy mieć bowiem świadomość, w jakim stopniu hutnictwo może zaspokoić potrzeby całej gospodarki, jakie ma po temu możliwości, czego oczekuje od innych przemysłów, a przede wszystkim od przemysłu maszynowego.</u>
          <u xml:id="u-5.12" who="#JanMizia">Tej wiedzy na razie nam brak. O problemach hutnictwa mówimy już od wielu lat i niektórzy mogą nawet odnieść wrażenie, że uprzykrzamy się, zgłaszając coraz to nowe wnioski i postulaty. Nie są one w gruncie rzeczy nowe, bowiem problemy trapiące polskie hutnictwo są od lat takie same, jedynie nasila się skala ich występowania. Możliwości zaspokojenia potrzeb kraju w zakresie wyrobów hutniczych zmniejszają się. Wymowną tego ilustracją jest np. produkcja koksu w kombinacie Huty im. Lenina. Zainstalowane tam baterie koksownicze mają zdolność produkcyjną 4.250 mln ton rocznie, a w planie na ten rok huta przyjęła jedynie 2,7 mln ton koksu. Nieprzypadkowo: na 65 komór koksowniczych czynnych jest tylko 17. Pozostałe po prostu już się rozleciały. Podam także inny przykład: koksownia koksu pakowego „Concordia”. Miała być ona definitywnie zamknięta w końcu grudnia ub. roku. Mimo to produkuje nadal, chociaż odbywa się to bardziej siłą woli hutników, niż zainstalowanymi urządzeniami. W najbliższym czasie, mówiąc obrazowo, baterie rozlecą się. Nie chodzi mi już tylko o sam stan techniczny urządzeń. Przypuśćmy bowiem nawet, że kraj nasz stać będzie na płacenie 800 marek zachodnioniemieckich za każdą tonę importowanego koksu. Proszę mi powiedzieć jednak, co zrobimy z pakiem? Też będziemy musieli go importować - w przeciwnym bowiem razie całkowitemu wstrzymaniu ulegnie produkcja oleju pakowego, służącego d konserwacji drewna. Trzeba więc będzie importować także i olej. Warto więc zastanowić się co bardziej się opłaca. Czy zainwestować w modernizację koksowni, czy wydatkować dewizy na import, który z powodzeniem można wyeliminować?</u>
          <u xml:id="u-5.13" who="#JanMizia">W żadnej z instytucji związanych z hutnictwem nie można odnaleźć danych, które pozwoliłyby określić wielkość potrzeb gospodarki narodowej na wyroby hutnicze. Dotyczy to zarówno informacji o ilości, jak i strukturze asortymentowej produkcji. Ktoś tym problemem powinien niezwłocznie się zająć.</u>
          <u xml:id="u-5.14" who="#JanMizia">Powodzenie przedsięwzięć eliminujących import, jak i realizacji zadań nałożonych na hutnictwo, zależy przede wszystkim od poprawy sytuacji kadrowej. Luka w zatrudnieniu jest ogromna. Ludzi przy pracy w hutach mogą zatrzymać tylko mieszkania. Tymczasem w najbardziej zurbanizowanych rejonach kraju, gdzie zlokalizowana jest większość hut, na mieszkanie czeka się 12–15 lat. Bez rozwiązania tego problemu nie ruszymy z produkcją hutniczą. Kolejnym problemem są płace. Mówiliśmy już o tym wielokrotnie, nie będę więc zatrzymywał się nad tym tematem.</u>
          <u xml:id="u-5.15" who="#JanMizia">Wiele przedsięwzięć zapisanych w programie racjonalizacji produkcji i importu doczekało się realizacji. Nie udało się jednak w sposób wydatny zwiększyć produkcji niektórych rodzajów taśm, drutów, kształtowników, zaspokajających podstawowe potrzeby produkcyjne przemysłu maszynowego. Hutnicy poszukują nowych gatunków stali, w których wsad dewizowy ograniczony jest do minimum. Importu w 100% wyeliminować się jednak nie da, nic nie zastąpi bowiem tytanu, molibdenu, chromu, czy niklu. Związki tych pierwiastków trzeba będzie nadal importować. Jest to jednak import opłacalny. Gały bowiem wsad dewizowy w produkcję 1 tony stali stanowi zaledwie 18% jej wartości.</u>
          <u xml:id="u-5.16" who="#JanMizia">Produkcji niektórych gatunków stali nie opłaca się uruchamiać w kraju. Innych polskie hutnictwo wykonać nie może, ze względu na brak technicznego i technologicznego przygotowania. Praktyką minionych lat było obcinanie w inwestycjach hutniczych tej ich części, która związana była z uszlachetnianiem i konfekcjonowaniem wyrobów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#RomualdKubecki">W świetle danych NIK realizacja programu racjonalizacji importu przebiega pomyślnie. Niebezpiecznie jednak pogorszyły się relacje między kwotami uzyskiwanymi za eksport wyrobów hutniczych i płaconymi za ich import. Dane za 5 miesięcy tego roku ilustrują to bardzo obrazowo: średni koszt eksportu wyniósł 18,8 tys. zł, w przypadku importu musieliśmy zaś płacić 98,5 tys. zł. Oznacza to, że zakup jednej tony stali był możliwy dopiero po wyeksportowaniu 5 ton krajowych. W latach ubiegłych wskaźnik ten kształtował się znacznie bardziej korzystnie.</u>
          <u xml:id="u-6.1" who="#RomualdKubecki">Uważam tego rodzaju porównanie za nietrafne, importujemy bowiem wyłącznie najbardziej kosztowne rodzaje stali i wyrobów hutniczych, Sprzedajemy natomiast wyroby o średnim standardzie. Gdybyśmy chcieli eksportować to, co mamy najlepsze, wskaźnik cen w eksporcie i imporcie byłby dla nas bardziej korzystny. Posłużę się przykładem. Gdyby podjąć eksport kutych prętów z huty „Batory”, to ceny, jakie uzyskalibyśmy w eksporcie, byłyby 10-krotnie wyższe od tej, o której mówił dyrektor z NIK.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#JanKonieczny">Jak wynika z przedłożonych materiałów resortowych oraz NIK, stan powiązań kooperacyjnych jest podstawowym problemem, z jakim borykają się przedsiębiorstwa przemysłu maszynowego, gdzie kooperacja całej produkcji za 1982 rok wyniosła 48%. Na dzień dzisiejszy podstawowym problemem jest zharmonizowanie rozwoju produkcji zaopatrzeniowej z produkcją finalną, a także potrzebami eksploatacyjnymi, przede wszystkim w zakresie części zamiennych. Współpraca przemysłowa przedsiębiorstw w resorcie polega na kooperacji czynnej i biernej oraz kooperacji w zakresie usług. Zakres współpracy kooperacyjnej jest różny w poszczególnych przemysłach i wynika z podzielności wyrobu oraz stopnia komplementarności rozwoju potencjału produkcyjnego.</u>
          <u xml:id="u-7.1" who="#JanKonieczny">Tworząc zrzeszenia przemysłowe oraz nawiązując porozumienia, przedsiębiorstwa czynią starania o zapewnienie samowystarczalności organizacyjnej w dostawach podzespołów. Podstawowym problemem w realizacji zobowiązań kooperacyjnych są niepełne i nieterminowe dostawy wyrobów i elementów, co powoduje duże straty u producentów wyrobów finalnych. Jak wynika z przedłożonych materiałów, zakłady unikają również zawierania umów wieloletnich, jak również umów o współpracy. Dla przykładu podam, że Zakłady Mechaniczne „Zamech” w Elblągu posiadały umowy wieloletnie z dziesięcioma spośród 250 dostawców materiałów i elementów kooperacyjnych. Zdarzają się również przypadki odmowy podpisania umów wieloletnich; podstawowymi powodami są tu trudności w zaopatrzeniu materiałowym, brak zabezpieczenia dewizowego na niezbędny import materiałów, zespołów i części zamiennych. Wymienia się również niepełne zatrudnienie oraz deficyt mocy produkcyjnej.</u>
          <u xml:id="u-7.2" who="#JanKonieczny">Realizacja dostaw kooperacyjnych w 1982 r. w wielu przypadkach odbiegała od wielkości potwierdzonych. Podstawową przyczyną były tu trudności w zaopatrzeniu materiałowym, zwłaszcza w materiały i surowce importowane z II obszaru płatniczego. W przedsiębiorstwach nie posiadających własnych środków dewizowych uzyskiwanie dewiz na import od kooperantów napotykało w tym okresie na poważne trudności i w wielu przypadkach producentom nie udało się uzyskać pełnego pokrycia dewizowego. W resorcie przemysłu maszynowego tylko 4% przedsiębiorstw posiada własne konta dewizowe.</u>
          <u xml:id="u-7.3" who="#JanKonieczny">Do rangi poważnego problemu zaczyna urastać sprawa części zamiennych do maszyn i urządzeń zakupionych w przeszłości w krajach II obszaru płatniczego. Brak dewiz na import powoduje, że przedsiębiorstwa poszukują producentów w kraju i nie znajdują ich. Należałoby wprowadzić silniejsze bodźce zwiększające zainteresowanie zakładów podejmowaniem produkcji części do maszyn pochodzących z importu. Omawiany temat jest dobrze naświetlony w przedłożonych przez resort materiałach. Przedstawione tam wnioski są zbieżne z poselską oceną problemów wiążących się z kooperacją.</u>
          <u xml:id="u-7.4" who="#JanKonieczny">Uwagi i wnioski o stanie powiązań kooperacyjnych w przemyśle hutniczym i maszynowym w warunkach wdrażania reformy gospodarczej przedstawił imieniu podkomisji poseł Roman Rurański (PZPR): W materiałach resortu stwierdza się, że 59% łącznej wartości produkcji o charakterze kooperacyjno-zaopatrzeniowym stanowią materiały i wyroby hutnicze. Stwierdza się dalej, że kooperacja hutnicza jest szczególnie ważnym problemem, dając liczne przykłady. Zapowiada się jednak, że kooperacja z hutnictwem oraz kooperacja wewnątrzhutnicza nie będzie przedmiotem dalszej analizy. Jest to swego rodzaju nieporozumienie.</u>
          <u xml:id="u-7.5" who="#JanKonieczny">Ogólnie wiadomo, że nasz przemysł hutniczy cechuje ogromna transportochłonność, a także znaczne rozproszenie; przyczyny tego tkwią w braku długofalowego programu modernizacji i rozwoju rolnictwa i należy się tym pilnie zająć. Poszczególne fragmenty przemysłu hutniczego były budowane w oderwaniu od jednolitej koncepcji rozwoju hutnictwa jako całości. Tylko bardzo mała ilość hut pracuje w cyklu zamkniętym, większość natomiast ma bardzo rozbudowany system kooperacyjny, który jest źródłem powstawania ogromnych strat energii cieplnej oraz nadmiernie obciąża krajowy transport.</u>
          <u xml:id="u-7.6" who="#JanKonieczny">W tej sytuacji konieczne jest przeprowadzenie w resorcie oceny powiązań kooperacyjnych w hutnictwie żelaza i stali, którą należałoby wykorzystać przy opracowaniu programu modernizacji i rozwoju hutnictwa. Taki długofalowy i centralny program musi powstać, ponieważ hutnictwo jako przemysł bardzo kapitałochłonny, nie jest w stanie samodzielnie się rekonstruować - nie mówiąc o modernizacji - z powodu ubogich środków z funduszu rozwoju, jakie mają do dyspozycji huty. Według opinii Biura Projektów Przemysłu Hutniczego „Biprohut”, przy obecnym stanie technicznym hutnictwa utrzymanie jego zdolności produkcyjnej na poziomie 17–18 mln ton stali na rok, przy jednoczesnym unowocześnianiu wyrobów finalnych, wymaga rocznych nakładów w wysokości 40–50 mld zł. Obecnie roczne nakłady inwestycyjne finansowane z funduszu rozwoju mogą wynieść 6–7 mld zł, co stanowi pokrycie zaledwie 1% potrzeb.</u>
          <u xml:id="u-7.7" who="#JanKonieczny">Powiązania kooperacyjne w hutnictwie natrafiają na liczne trudności, brakuje wielu niezbędnych materiałów do produkcji. Szczególnie ostro odczuwane są braki w dostawach materiałowych np. surówki, materiałów ogniotrwałych, lakierów, a także osprzętu i sprzętu hutniczego. Występujące braki i nierytmiczne dostawy zakłócają i dezorganizują realizację zadań produkcyjnych. Zakłady kooperujące od wielu lat z poszczególnymi hutami nie wywiązują się z przyjętych na siebie zobowiązań, co powoduje duże utrudnienia w produkcji i zagraża realizacji przyjętych zamówień.</u>
          <u xml:id="u-7.8" who="#JanKonieczny">Jako przykład można podać, że jedyny w kraju producent lakierów, niezbędnych do produkcji blach powlekanych w hucie „Florian”, nie wyraża zgody na podpisanie kolejnej umowy na dalsze dostawy lakierów, co spowodować może wstrzymanie produkcji poszukiwanych blach lakierowanych i zdezorganizowanie przyjmowania zamówień na te wyroby. Innym utrudnieniem jest ustalenie, że dostawcy wielu materiałów potrzebnych hutnictwu, w tym np. zakłady materiałów ogniotrwałych, mają uprawnienia do stosowania za swoje wyroby cen umownych, natomiast wyroby hutnictwa żelaza w zdecydowanej większości, a wyroby huty „Florian” aż w 99%, objęte są cenami urzędowymi.</u>
          <u xml:id="u-7.9" who="#JanKonieczny">Stała tendencja do podwyższania przez dostawców - kooperantów cen umownych, przy równoczesnym uzależnieniu dostaw od akceptacji tych cen, powoduje wzrost kosztów wytwarzania w hutnictwie bez możliwości ich rekompensowania w cenach. W ten sposób pogłębia się deficytowość lub spadek opłacalności produkcji wielu wyrobów hutniczych. Sprawa ta wymaga uregulowania.</u>
          <u xml:id="u-7.10" who="#JanKonieczny">Innym problemem jest fakt, że producenci niektórych niezbędnych materiałów pomocniczych warunkują dostawę swoich wyrobów oddelegowaniem do pracy w ich zakładzie pracowników huty - w związku z tym, że nie mają pełnego zatrudnienia: tak postępują np. Zakłady Tworzyw Sztucznych „ERG” w Gliwicach produkujące panewki żywiczne. Ogólnie trudna sytuacja na rynku pracy powoduje, że huta także boryka się z poważnymi niedoborami kadrowymi i nie może kierować swoich pracowników do pracy w innych zakładach. Osobnego uregulowania wymaga dalsza współpraca między przedsiębiorstwami-producentami a PKP jako przewoźnikiem. Trudności występujące w transporcie szynowym nie mogą być jednostronnie przerzucane na przedsiębiorstwa korzystające z usług transportowych. Sprawne działanie transportu zewnętrznego niejednokrotnie decyduje o realizacji zadań produkcyjnych, dotyczy bowiem zarówno dostawy surowców, jak i wysyłki wyrobów gotowych.</u>
          <u xml:id="u-7.11" who="#JanKonieczny">Należy podkreślić, że tabor jakim obecnie dysponuje PKP dla potrzeb hutnictwa, jest niejednokrotnie uszkodzony, zanieczyszczony, bądź po prostu nieprzydatny do eksploatacji. Stosowanie kar za niedoładowanie wagonów bez uwzględnienia przyczyn takiego stanu rzeczy, m.in. z powodu niedostosowania wagonów do rodzaju poszczególnych wyrobów, jest anachronizmem i należy go usunąć w ramach ogólnych zasad współpracy hutnictwa z PKP.</u>
          <u xml:id="u-7.12" who="#JanKonieczny">Ogólnie stwierdzić należy, że jeżeli gospodarkę narodową zaczęto porządkować od przemysłu wydobywczego i np. w górnictwie osiągnięto już pozytywne rezultaty, to w następnej kolejności powinno to dotyczyć hutnictwa. Nie można mówić o dalszych etapach przetwarzania materiałów, przeskakując etap przetwórstwa hutniczego - będący podstawą dla szeregu gałęzi przemysłowych.</u>
          <u xml:id="u-7.13" who="#JanKonieczny">Uwagi o powiązaniach kooperacyjnych w przemyśle stoczniowym przedstawił w imieniu podkomisji maszyn ciężkich i przemysłu stoczniowego poseł Witold Saczuk (bezp.): Stocznie współpracują w ramach zabezpieczenia materiałowo-kooperacyjnego z ponad 1000 dostawców, głównie z przemysłu kluczowego, a także w części z zakładami spółdzielczości pracy. Współpraca ta nie jest zadowalająca i nie gwarantuje stoczniom realizacji zadań produkcyjnych na rok bieżący, a perspektywy przyszłego roku są jeszcze gorsze. Większość producentów - kooperantów nie chce zawierać wieloletnich umów o współpracy ze stoczniami z uwagi na kłopotliwy rodzaj asortymentów i wyrobów kooperacyjnych. Proponuje się i preferuje współpracę w oparciu o umowy roczne, co jest dla stoczni przeważnie nie do przyjęcia. Stocznia im. A. Warskiego wystąpiła z propozycją zawarcia wieloletnich umów do 249 najbardziej liczących się kooperantów; umowę podpisało tylko 104 — pozostali odmówili. Kooperanci tłumaczą się trudnościami w uzyskaniu materiałów, brakiem środków dewizowych na import komponentów, brakiem mocy produkcyjnych, koniecznością zapewnienia w pierwszej kolejności produkcji na rzecz programów operacyjnych. W tej sytuacji stocznie nie mają perspektyw wykonania zaplanowanej przez siebie produkcji i w efekcie ich plany są nierealne. Stocznie zmuszone są wykonywać poważną część potrzebnych wyrobów we własnym zakresie - przez co wzrasta pracochłonność i zmniejsza się efektywność, a taki przekazywać własne środki dewizowe w celu wspomagania modernizacji u producentów-kooperantów. Dotyczy to np. krajowych kablowni. Wobec tych trudności stoczniom grozi niewywiązanie się z szeregu zobowiązań kontraktowych, ograniczenie eksportu i niewykorzystanie własnych zdolności produkcyjnych.</u>
          <u xml:id="u-7.14" who="#JanKonieczny">Poważnym problemem jest także jakość dostarczanych od kooperantów wyrobów. W 1982 r. stocznia im. A. Marskiego złożyła ponad 2,5 tys. reklamacji. Większość z nich dotyczy niekompletności dostaw i ich niskiej jakości. Powoduje to nie tylko opóźnienia w produkcji, ale także wzrost kosztów z tytułu nietechnologicznego wyposażenia statków. Zdarzają się przypadki nierespektowania postanowień odpowiednich uchwał rządowych, zwłaszcza w sprawie wykorzystywania środków dewizowych.</u>
          <u xml:id="u-7.15" who="#JanKonieczny">Ponieważ limity materiałów centralnie rozdzielanych ustalane są dla poszczególnych odbiorców bez uwzględniania rzeczywistych potrzeb, wynikających z przyjętych planów produkcyjnych i potencjału produkcyjnego zakładów, następuje drastyczna rozbieżność między założonymi w NPSG zadaniami produkcyjnymi, a przydzielonymi środkami produkcji. Należy dokonać w tym zakresie zdecydowanej poprawy, aby plany produkcji były ściśle powiązane z rozdziałem materiałów. Musi być zapewniona bezwzględna dyscyplina w przestrzeganiu postanowień rządowych w zakresie finansowania przez centralne organy zakupu surowców z importu na potrzeby produkcji materiałów i wyrobów objętych centralnym bilansowaniem i rozdzielnictwem.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#TadeuszWoźniczka">Zgodnie z zaleceniem podkomisji, byłem w dwóch zakładach w moim regionie: w hutach „Baildon” i „Ferrum”. W hucie „Ferrum”, gdzie wytwarzane są rury, istnieje problem blach, Zakład ten otrzymuje dostawy z „Centrostalu”, przy czym przyznanie przydziału nie jest równoznaczne z jego fizycznym otrzymaniem. Jak mi wiadomo, praktycznie tylko połowa potrzeb ma faktyczne pokrycie. Podobnie jest z elektrodami i lutem spawalniczym. Mówiono mi również, że z powodu tych braków, w czerwcu prawdopodobnie stanie jeden z wydziałów. Zdaniem hutników, rozdzielnictwo materiałów przez „Centrostal” nie zdaje egzaminu. Chcieliby mieć bezpośrednie kontakty z producentami, a rolę „Centrostalu” widzieliby przy małych dostawach. W hucie „Baildon”, która jest hutą przetwórczą, wsad sprowadzany jest z zewnątrz. Zamówienia na wyroby przychodzą późno, a wsad trzeba zamówić wcześniej. W tej sytuacji bywa często tak, że brakuje odpowiedniego wsadu do zamówionej produkcji. W hucie „Ferrum” pracują urządzenia sprowadzone z II obszaru płatniczego, a tymczasem produkcja przeznaczana jest dla odbiorców krajowych lub dla krajów socjalistycznych. Brak więc dewiz na niezbędne remonty, modernizację i części zamienne. Huta ta narzeka również na współpracę z centralami handlu zagranicznego, gdyż ich praca - zdaniem hutników - nie umożliwia wykorzystania istniejących zdolności eksportowych huty. W obu zakładach ujęto w długofalowych programach przedsięwzięcia dotyczące racjonalizacji importu. Zakłada się stosowanie zamiast materiałów importowanych za dewizy - ich odpowiedników krajowych lub pochodzących z krajów socjalistycznych. To samo dotyczy części zamiennych. Planuje się również dokonywanie zmian konstrukcyjnych w celu przystosowania pracujących maszyn i urządzeń do części krajowych, ale np. gabaryty naszych silników są dwukrotnie większe niż pochodzących z importu, a tym samym nie można ich zastosować. Pozytywną cechą tych programów jest ich otwartość na wszelkie inicjatywy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#JanWilczek">W przedsiębiorstwach wchodzących w skład Zrzeszenia Producentów Metali Nieżelaznych od wielu lat rozwinięta jest produkcja kooperacyjna. Organizowana jest ona przy współudziale Centrali Handlowej Metali Nieżelaznych i ma na celu lepsze wykorzystanie zdolności produkcyjnych i większą specjalizację. Pozwala też na produkowanie niektórych asortymentów w małych ilościach. Z przeprowadzonej analizy wynika, że przedsiębiorstwa ograniczają dostawy kooperacyjne w zasadzie do wielkości niezbędnej z punktu widzenia techniczno-ekonomicznego. Poprzednie tendencje rozbudowywania dostaw kooperacyjnych dla zwiększenia planów produkcji i sprzedaży należą na ogół do przeszłości. Jest to niewątpliwie wynik pozytywnego oddziaływania reformy gospodarczej w przedsiębiorstwach metali nieżelaznych.</u>
          <u xml:id="u-9.1" who="#JanWilczek">Odrębnym zagadnieniem jest uruchomienie produkcji antyimportowej, nie wymagającej dodatkowych nakładów inwestycyjnych. Przedsiębiorstwu podejmującemu taką produkcję w obecnym stanie prawnym nie przysługują żadne ulgi w formie zmniejszonego podatku dochodowego lub obciążenia na FAZ. W tej sytuacji zakład, mając do wyboru wytwarzanie asortymentu dotychczas produkowanego, często o mniejszych wymaganiach technicznych lub podjęcie produkcji antyimportowej - wybierze dotychczasową produkcję. Jest to zrozumiałe tym bardziej, że produkcja antyimportowa jest trudna technologicznie, wymaga znacznego wysiłku organizacyjnego i technicznego i przynosi w pierwszym okresie uruchomienia straty w postaci reklamacji lub braki. Dlatego też wydaje się celowe wprowadzenie ulg, analogicznie jak przy produkcji eksportowej - z tym, że ulgi te winny działać przez pierwsze dwa lata po uruchomieniu produkcji wyrobu o charakterze antyimportowym.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#JaninaŁęgowska">Resort dołożył starań, aby w niedużym opracowaniu zawrzeć wszystkie istotne elementy i wnioski. Gdyby materiał ten był gorszy, dyskusja byłaby zapewne bardziej krytyczna.</u>
          <u xml:id="u-10.1" who="#JaninaŁęgowska">Przedsiębiorstwa podpisują umowy kooperacyjne czynne i bierne. Nie chcą zawierać kontraktów rocznych, a tym bardziej wieloletnich, czasami nawet odchodzą od podpisanych umów. Podaje się wiele przyczyn takiej sytuacji, m.in. przy kooperacji czynnej mówi się o trudnościach materiałowych, braku dewiz, niepełnym zatrudnieniu itp. Jesteśmy już na półmetku roku. Uważam więc, że resort powinien spróbować dociec, w jaki sposób można minimalizować te niekorzystne czynniki, które z nich będą same stopniowo zanikać.</u>
          <u xml:id="u-10.2" who="#JaninaŁęgowska">Reforma stworzyła lepsze możliwości działania dla samodzielnych przedsiębiorstw, ale przepisy przejściowe powodują, że nie można lepiej wykorzystać powiązań kooperacyjnych. Spróbujmy odwrócić tę tezę; jest limit surowców i materiałów, bo ich po prostu brakuje. Ich przydzielenie stanowi więc swojego rodzaju preferencję. Wiadomo, że potwierdzenia przydziału materiałów nie oznaczają jeszcze ich fizycznego otrzymania. Gdy producent finalnego wyrobu ma niepełne przydziały, a brakuje materiałów również innym zakładom, to nikt w tej sytuacji nie będzie zadowolony. Tym samym wzrost produkcji finalnej stoi pod znakiem zapytania. W materiałach resortu nie ma głębszej analizy tego, w którym momencie obecne przymusy będą zanikały, aby np. nie stawiać w każdym przedsiębiorstwie sprawy odpisu dewizowego. Niektóre przedsiębiorstwa zaopatrzyły się nawet w stemple, na których kazały wytłoczyć napis np. „Zrealizujemy pod warunkiem dostarczenia dewiz, materiałów itp.”. Inne jeszcze radzą sobie na zasadzie handlu wymiennego. Resort hutnictwa i przemysłu maszynowego jest dużym producentem materiałów reglamentowanych, w tym również o charakterze kooperacyjnym. Jest więc prośba, aby resort, uwzględniając szerszy horyzont czasowy, spróbował przeanalizować lepsze wykorzystanie tego, co posiadamy. Trzeba przy tym mieć na względzie, że samodzielne przedsiębiorstwa są bardzo wrażliwe na punkcie swojej samodzielności. Inaczej więc trzeba spojrzeć na sprawę wypełniania funkcji przekaźnika przez resort i zrzeszenia.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#KazimierzCupisz">Poseł W. Saczuk w bardzo dogłębny sposób przedstawił problemy kooperacyjne przemysłu okrętowego Chciałbym podkreślić, że przemysł ten ma ponad 1200 kooperantów, od których otrzymuje bardzo wiele materiałów i elementów, od igły do blachy. Różne są też terminy i warunki dostaw i ich zgranie wymaga niemałego wysiłku. W moim przedsiębiorstwie, podobnie jak i w innych tej branży, kooperanci również żądają wsadu dewizowego. Jest uchwała precyzująca, jak należy te sprawy załatwiać. Żąda się dziś dewiz nie tylko na surowce i komponenty, ale również na narzędzia, maszyny itp. Jest to normalny szantaż. Np. stocznia potrzebuje do wyposażenia promu zwykłe muszle klozetowe, które kosztują 500 zł, a tymczasem kooperant chce 3500 zł. Od producenta finalnego żąda się przede wszystkim dobrej jakości i terminowości. Moim zdaniem, nie są potrzebni w kooperacji pośrednicy tacy jak np. „Polkabel”, czy „Polifarb”. Biorą oni udział w rozdziale produkcji, choć nie uczestniczą w jej powstawaniu. Nie uwzględniają również specyfiki poszczególnych przedsiębiorstw, konieczności dotrzymywania odpowiednich terminów itp. Nam nie wolno kontaktować się bezpośrednio z producentami.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#AntoniSeta">Z wypowiedzi posłów koreferentów, jak również z dyskusji wynika wiele problemów, które wymagają rozwiązania. Dotyczy to w pierwszym rzędzie przyjęcia lub nie przyjęcia przez dany zakład roli kooperanta. Reforma reformą, ale są zakłady, które jako jedyne w kraju mogą dany element wyprodukować. Musi być jakiś przepis zobowiązujący do podejmowania niezbędnej produkcji, gdyż inaczej będziemy mieli takie skutki, jak obecnie. Drugą sprawą jest jakość produkowanych wyrobów. Spadła ona katastrofalnie w ostatnich latach. Kiedyś np. na remont gwarancyjny Fiata 126p potrzebne były 4 godziny, dziś natomiast - 16. Konieczny jest wzrost dyscypliny technologicznej i dyscypliny pracy. Ogromne straty, widoczne w każdym zakładzie, powoduje nieterminowość dostaw. Ilość dostaw też nie zawsze jest zgodna z wcześniej podpisanymi umowami.</u>
          <u xml:id="u-12.1" who="#AntoniSeta">W resorcie hutnictwa i przemysłu maszynowego kooperację podzielić można na trzy grupy: wewnętrzną, z innymi resortami oraz z zagranicą. Musi się poprawić w całym tym obszarze dyscyplina działań, gdyż nie do pomyślenia jest utrzymanie obecnego stanu. Byłem kiedyś w Japonii i tam za niedostarczenie czegoś w terminie płaci się trzykrotną wartość danej dostawy plus dodatkowo karę umowną. Może by ten system i u nas wprowadzić, aby wpłynąć na rzetelność kooperantów. Nie można uciec od uwarunkowań kooperacji.</u>
          <u xml:id="u-12.2" who="#AntoniSeta">W lepszej sytuacji są zakłady produkujące wyroby finalne, gdyż mają odpisy dewizowe i rozdzielają je na innych. Pracowałem kiedyś w „Zgodzie” i robiliśmy silniki dla przemysłu stoczniowego oraz agregaty prądotwórcze. Gdy stocznia dostała premię eksportową, „odpalała” jej część naszemu zakładowi i wówczas były głosy, że tak się robić nie powinno. Teraz niektóre zakłady idą dalej, domagają się pokrywania kosztów części zamiennych, narzędzi, maszyn, robocizny itp. w dewizach. Zjawisko to dotyczy całej gospodarki. W dyskusji poruszono też sprawę żądań niektórych zakładów - kooperantów dostawy materiałów. Coś chyba w naszym planowaniu nie gra. Zakłady wiedzą, ile produkcji powinny dać na kooperację, ale materiałów dostają mniej. Ten problem również trzeba rozwiązać.</u>
          <u xml:id="u-12.3" who="#AntoniSeta">Poseł R. Rurański wspominał o kolejnictwie. Hutnictwo i górnictwo nie odczuwają obecnie braku wagonów, ale zbliża się jesień, a więc szczyt transportowy. Trzeba będzie przewozić więcej żywności, jak również i wyrobów hutniczych. Znów powstanie sytuacja, że inspektorzy pracy nie będą pozwalali składować towarów w niektórych miejscach, a nie będzie wagonów aby je wywieźć. Problemu tego nie rozwiążemy od razu. Ale groźne jest niewykonywanie przez kolej określonej liczby remontów wagonów. Obowiązują umowy, że np. węglarek nie można wykorzystywać do powrotnego transportu towarów - i wracają one na Śląsk puste. Ponieważ w najbliższym czasie nie przybędzie nam nowych wagonów, kolej musi poprawić. organizację pracy. Można by wprowadzić, jak w przypadku transportu samochodowego, kontrolę pustych przebiegów i lepiej wykorzystać istniejące środki transportu. Rozwiązanie tych, wszystkich problemów mogłoby przyczynić się do. poprawy funkcjonowania kooperacji. Niektóre działania trzeba podejmować w sposób doraźny.</u>
          <u xml:id="u-12.4" who="#AntoniSeta">Wiceminister hutnictwa i przemysłu maszynowego - Ryszard Bryk: Na podstawie materiałów, a także dyskusji, można stwierdzić, że kooperacja ma wiele imion. Trudno jest również rozdzielić, gdzie kończy się kooperacja, a zaczyna zaopatrzenie; precyzyjne ustalenie takiej linii demarkacyjnej jest prawie niemożliwe. Dotyczy to także hutnictwa. Zwrócił na to uwagę poseł A. Seta na początku naszego posiedzenia.</u>
          <u xml:id="u-12.5" who="#AntoniSeta">System zobowiązań kooperacyjnych w okresie sprzed reformy gospodarczej charakteryzował się funkcjonowaniem opartym o nakazy i zakazy. Jego konstrukcja wynikała również z faktu, iż obowiązujące wówczas rozwiązania ekonomiczno-finansowe skłaniały przedsiębiorstwa i zjednoczenia do maksymalnego „rozkooperowania” produkcji. Służyło to zwiększaniu ilości produkowanych wyrobów, a także uzyskiwaniu dopłat i dotacji z państwowej kasy.</u>
          <u xml:id="u-12.6" who="#AntoniSeta">Ostatnim nakazem, jaki wydany został przez resort przed wprowadzeniem reformy gospodarczej, było zobowiązanie przedsiębiorstw, by nie zrywały więzi kooperacyjnych. Z chwilą kiedy przedsiębiorstwa stały się samodzielne, nakazy przestały działać. Przedsiębiorstwa zaczęły dokonywać reorientacji w ilości i strukturze powiązań kooperacyjnych. Obecny system finansowo-ekonomiczny koncentruje uwagę bardziej na wyrobie finalnym niż na kooperacji. Tę można przyrównać do wielkiej rzeki, którą zasilają dopływy. Ich wyschnięcie zwolni bieg rzeki. Zmniejszy się ilość produkowanych wyrobów. Nie potrafimy dziś odpowiedzieć, jaki zakres rozkooperowania produkcji można uznać za optymalny. Rozpatrując sprawę teoretycznie odpowiedzi nie znajdziemy, przyniesie ją dopiero praktyka. Okres wdrażania reformy gospodarczej wprowadza inne jeszcze kłopoty niż te, które są tradycyjnie związane z kooperacją międzyzakładową i międzybranżową.</u>
          <u xml:id="u-12.7" who="#AntoniSeta">Z kooperacji nie byliśmy nigdy zadowoleni. Mówiąc o kooperacji w materiałach resortowych nie chcieliśmy zajmować stanowiska, które określić można byłoby jako bezradność. Owszem, mogliśmy powiedzieć, że w dobie samodzielności i samorządności przedsiębiorstw wiedzą one najlepiej, co kupować i gdzie zamawiać. Nie o to jednak chodzi, do rozwiązywania określonych problemów same przedsiębiorstwa są za słabe. Niektóre problemy kooperacyjne nie są do rozwiązania także na szczeblu branży. Niezbędna jest zatem pewna ingerencja organu założycielskiego, który koordynując poczynania związane z kooperacją, czuwałby nad rozwojem produkcji określonych wyrobów.</u>
          <u xml:id="u-12.8" who="#AntoniSeta">Resort powinien sprawować i sprawuje szczególny nadzór nad bazą podzespołów i elementów o powszechnym zastosowaniu. Mam tu na myśli produkcję akumulatorów, silników elektrycznych, łożysk. Nadzór ten jest także niezbędny, gdyż jego konieczność wynika z ustawy o urzędzie ministra hutnictwa i przemysłu maszynowego; w myśl ustawowego zapisu minister zobowiązany jest do czuwania nad rozwojem poszczególnych branż.</u>
          <u xml:id="u-12.9" who="#AntoniSeta">W sposób bardzo interesujący problem kooperacji przedstawiła posłanka J. Łęgowska. Niezwykle trudno znaleźć odpowiedź na pytanie jak lepiej wykorzystać związki kooperacyjne dla pobudzania rozwoju produkcji. Zadanie jest tym trudniejsze, iż od problemów kooperacyjno-zaopatrzeniowych przechodzimy do dylematów reformy. W czasie spotkania wicepremiera Zbigniewa Szałajdy we Wrocławiu jeden z robotników, zabierających głos w dyskusji, zwrócił uwagę na problem związków jakości wyrobów z kooperacją i zaopatrzeniem. Zapytał on mianowicie, dlaczego wagony produkowane przez wrocławski PAFAWAG są cięższe o kilkaset kilogramów teraz niż wtedy, gdy wytwarzano je w dobie systemu nakazowo-rozdzielczego. Odpowiedź na to pytanie jest egzemplifikacją dylematów reformy. Otóż dostawca elementów do produkcji wagonów, przypisany wcześniej administracyjnie więzami kooperacyjnymi do PAFAWAG-u, zaniechał produkcji określonych elementów. Uczynił tak, gdyż podjął produkcję bardziej opłacalną przeznaczoną dla innego odbiorcy. PAFAWAG poszukał kooperanta zastępczego. Okazało się, że wytwarzany przez niego element jest o kilkaset kilogramów cięższy. Nie mając innego wyjścia PAFAWAG zmuszony jest do instalowania go - mimo, iż jest on gorszy. Podobnych przykładów nie trzeba szukać daleko.</u>
          <u xml:id="u-12.10" who="#AntoniSeta">Również nie bez problemów przebiega nawiązywanie kooperacji w innych branżach. Nie należy wykluczać, iż w przyszłości przedsiębiorstwa, zrażone złymi doświadczeniami, będą dążyły do tworzenia struktur o charakterze koncernów. Weźmy dla przykładu przemysł okrętowy. Lista jego kooperantów składa się z ok. 1200 przedsiębiorstw. Każde z nich osiąga ze swojej produkcji określony zysk. Koszty te kumulują się w koszcie produkcji statków. W rezultacie statek składa się w 40% z kosztu surowców, materiałów i robocizny, a w 60% z zysku kooperantów. Musimy ten problem jakoś rozwiązać. Zysk muszą osiągać wszystkie przedsiębiorstwa kooperujące, tego kwestionować nie sposób. Powinien on jednak stanowić część zysku, jaki uzyskuje stocznia z produkcji statków. Resort zwrócił się w ostatnim czasie do stoczni o przedstawienie wyliczeń, ilustrujących udział kumulujących się zysków kooperantów w wytwarzanej jednostce. Będziemy starali się wspólnie rozwiązać ten problem.</u>
          <u xml:id="u-12.11" who="#AntoniSeta">Drugi ważny wniosek, nasuwający się w dzisiejszej dyskusji, to określenie zasad i sposobów kształtowania więzi kooperacyjnych, które pozwoliłyby na przebudowę struktury produkcji naszego przemysłu, nie przynosząc jednocześnie uszczerbku w okresie przebudowy.</u>
          <u xml:id="u-12.12" who="#AntoniSeta">Jest to temat bardzo trudny do dyskusji, ma jednak bardzo praktyczne znaczenie wobec poszczególnych przedsiębiorstw. W skali resortu ok. połowa produkcji o wartości 850 mld zł przeznaczona jest na kooperację. Skala problemu jest ogromna. Chodzi bowiem nie tylko o uregulowanie spraw związanych z kooperacją wewnątrz resortu, ale także sprecyzowanie zasad współpracy z innymi resortami.</u>
          <u xml:id="u-12.13" who="#AntoniSeta">Proponuję poprzeć i przyjąć wnioski zaprezentowane w materiale resortowym. Projekty opinii dotyczącej realizacji programu uruchamiania produkcji wyrobów hutniczych zastępujących import z II obszaru płatniczego oraz oceniającej stan powiązań kooperacyjnych w przemyśle hutniczym i maszynowym, powinny zostać opracowane do naszego następnego posiedzenia. Należy je również wzbogacić o wątki, jakie zawierała poselska dyskusja.</u>
          <u xml:id="u-12.14" who="#AntoniSeta">Przedstawiciel Biura Pełnomocnika Rządu ds. Reformy Gospodarczej Sławomir Czerwiński przedstawił zarys kształtowania się związków kooperacyjnych oraz omówił projekty zmian w mechanizmie reformy gospodarczej, które służyć będą rozwojowi więzi kooperacyjnych i poprawie zaopatrzenia materiałowo-technicznego.</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>