text_structure.xml
186 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
151
152
153
154
155
156
157
158
159
160
161
162
163
164
165
166
167
168
169
170
171
172
173
174
175
176
177
178
179
180
181
182
183
184
185
186
187
188
189
190
191
192
193
194
195
196
197
198
199
200
201
202
203
204
205
206
207
208
209
210
211
212
213
214
215
216
217
218
219
220
221
222
223
224
225
226
227
228
229
230
231
232
233
234
235
236
237
238
239
240
241
242
243
244
245
246
247
248
249
250
251
252
253
254
255
256
257
258
259
260
261
262
263
264
265
266
267
268
269
270
271
272
273
274
275
276
277
278
279
280
281
282
283
284
285
286
287
288
289
290
291
292
293
294
295
296
297
298
299
300
301
302
303
304
305
306
307
308
309
310
311
312
313
314
315
316
317
318
319
320
321
322
323
324
325
326
327
328
329
330
331
332
333
334
335
336
337
338
339
340
341
342
343
344
345
346
347
348
349
350
351
352
353
354
355
356
357
358
359
360
361
362
363
364
365
366
367
368
369
370
371
372
373
374
375
376
377
378
379
380
381
382
383
384
385
386
387
388
389
390
391
392
393
394
395
396
397
398
399
400
401
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml" />
<TEI>
<xi:include href="header.xml" />
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#DanielaKwiatkowska">Dnia 21 czerwca 1985 r. Komisje Oświaty, Wychowania, Nauki i Dostępu Technicznego oraz Prac Ustawodawczych, obradujące pod przewodnictwem posła Jaremy Maciszewskiego (PZPR), rozpatrzyły w pierwszym czytaniu - projektu ustawy o zmianie ustawy o szkolnictwie wyższym, o zmianie ustawy o stopniach naukowych i tytułach naukowych, - o urzędzie ministra nauki i szkolnictwa wyższego oraz projekt ustawy o jednostkach badawczo-rozwojowych.</u>
<u xml:id="u-1.1" who="#DanielaKwiatkowska">W posiedzeniu udział wzięli: minister nauki i szkolnictwa wyższego Benon Miśkiewicz, kierownik Urzędu Postępu Naukowo-Technicznego i Wdrożeń minister Konrad Tott, podsekretarz stanu w URM Zygmunt Rybicki, przewodniczący Rady Głównej Nauki i Szkolnictwa Wyższego Roman Ciesielski, przedstawiciele Najwyższej Izby Kontroli Ministerstwa Finansów, Polskiej Akademii Nauk, Związku Nauczycielstwa Polskiego, Zrzeszenia Studentów Polskich, Centralnej Komisji Kwalifikacyjnej, NOT oraz rektorzy szkół wyższych.</u>
<u xml:id="u-1.2" who="#DanielaKwiatkowska">Wprowadzenie do dyskusji i uzasadnienie projektów ustaw przedstawił minister nauki i szkolnictwa wyższego Benon Miśkiewicz.</u>
<u xml:id="u-1.3" who="#DanielaKwiatkowska">Minister nauki i szkolnictwa wyższego Benon Miśkiewicz: Przygotowywaniu projektów nowelizacji ustaw o szkolnictwie wyższym, o stopniach naukowych i tytułach naukowych oraz projektu nowej ustawy o urzędzie ministra nauki i szkolnictwa wyższego towarzyszyło duże zainteresowanie społeczne. Rząd przedłożył propozycje nowelizacji ustaw do szerokiej konsultacji, w tym przede wszystkim środowiskom akademickim. Z owych konsultacji napłynął bardzo obszerny i bogaty w swej treści materiał. Jego pogłębiona analiza i wnioski z niej płynące zostały rzetelnie wykorzystane przy opracowywaniu dokumentów.</u>
<u xml:id="u-1.4" who="#DanielaKwiatkowska">Początek dyskusji o potrzebie nowelizacji ustawy o szkolnictwie wyższym dało posiedzenie Komitetu Społeczno-Politycznego Rady Ministrów w dniu 13 grudnia 1984 r. oraz opublikowanie w dniu 4 stycznia bieżącego roku stanowiska tegoż Komitetu. Propozycje zmiany w ustawie wynikały z krytycznej w wielu przypadkach oceny funkcjonowania uczelni dokonanej przez Komitet Społeczno-Polityczny oraz zostały szeroko uargumentowane. Istotę prezentowanego wówczas stanowiska, które rząd podtrzymuje, stanowią następujące, główne przesłanki:</u>
<u xml:id="u-1.5" who="#DanielaKwiatkowska">- stworzenie możliwości zapobiegania negatywnej działalności szkół wyższych; w przypadkach koniecznych również poprzez ingerencję państwa w normalizację życia społeczno-politycznego uczelni;</u>
<u xml:id="u-1.6" who="#DanielaKwiatkowska">- stworzenie możliwości i warunków pełnego włączenia się uczelni w zaspokajanie potrzeb państwa oraz aktywizowanie ich działalności;</u>
<u xml:id="u-1.7" who="#DanielaKwiatkowska">- przywrócenie akademickiego charakteru szkoły wyższej i jej obyczajów;</u>
<u xml:id="u-1.8" who="#DanielaKwiatkowska">- ujednolicenie wszystkich ustaw o nauce i szkolnictwie wyższym;</u>
<u xml:id="u-1.9" who="#DanielaKwiatkowska">- uzupełnienie luk prawnych, niedomówień oraz istniejących braków w obecnej ustawie.</u>
<u xml:id="u-1.10" who="#DanielaKwiatkowska">Rezonans społeczny, wynikający zarówno z oceny funkcjonowania ustawy o szkolnictwie wyższym, jak i proponowanych jej zmian był, zgodnie z oczekiwaniami, bardzo szeroki. Do Prezesa Rady Ministrów, Komitetu Społeczno-Politycznego Rady Ministrów, Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego, Wydziału Nauki i Oświaty KC PZPR i Rady Krajowej PRON wpłynęło 79 wypowiedzi, w tym: 14 stanowisk organizacji partyjnych szkół wyższych, 22 uchwały senatów szkół wyższych, 7 stanowisk organizacji Związku Nauczycielstwa Polskiego, 8 stanowisk innych instytucji lub organizacji (w tym między innymi Rady Głównej Nauki i Szkolnictwa Wyższego oraz Prymasa Polski) oraz indywidualne głosy w dyskusji.</u>
<u xml:id="u-1.11" who="#DanielaKwiatkowska">Odbyły się spotkania konsultacyjne wicepremiera Mieczysława Rakowskiego z rektorami wyższych uczelni. Odbyło się także spotkanie okrągłego stołu zorganizowane przez Komisję Oświaty i Nauki Rady Krajowej PRON z udziałem 16 reprezentantów różnych ośrodków akademickich kraju.</u>
<u xml:id="u-1.12" who="#DanielaKwiatkowska">Zdecydowana większość biorących udział w konsultacjach wypowiedziała się za nowelizacją, a dyskusyjne pozostawały: termin oraz zakres zmian.</u>
<u xml:id="u-1.13" who="#DanielaKwiatkowska">Bezwzględną potrzebę nowelizacji zgłosiły uczelniane organizacje partyjne; niektóre ogniwa stronnictw politycznych oraz związków, zawodowych, podobne stanowiska zajęły ogólnopolskie organizacje młodzieżowe i studenckie.</u>
<u xml:id="u-1.14" who="#DanielaKwiatkowska">W pojedynczych wypadkach negowano potrzebę nowelizacji.</u>
<u xml:id="u-1.15" who="#DanielaKwiatkowska">Wyniki konsultacji zaprzeczają rozpowszechnianej ostatnio propagandzie jakoby władza dopuszczała się wręcz gwałtu na środowisku akademickim i działała wbrew jego postawie i oczekiwaniom. Swoisty pretekst dla tego typu propagandy dały samorządy studenckie, działające w kilku największych szkołach wyższych. Akcje przez nie podejmowane na tle dyskusji o nowelizacji ustawy prowadzą do łamania obowiązujących przepisów prawnych i zakłócenia porządku w szkołach. Pomimo sprzeciwów rektorów odbyły się zgromadzenia i wiece studenckie, nie przestrzegane były, a sporadycznie i są w dalszym ciągu, polecenia władz akademickich o nie wywieszaniu plakatów. W wielu przypadkach treści plakatów nosiły charakter prowokacji politycznych i były obraźliwe dla władzy, nie wyłączając Sejmu.</u>
<u xml:id="u-1.16" who="#DanielaKwiatkowska">Działania te i zachowania świadczą o niesubordynacji części studentów, o lekceważeniu władz akademickich, o dążeniu do łamania obowiązujących norm prawnych. Z wielkim ubolewaniem i troską dostrzegamy też w niektórych uczelniach próby posługiwania się studentami do osiągania celów politycznych, sprzecznych z interesami naszego kraju.</u>
<u xml:id="u-1.17" who="#DanielaKwiatkowska">Jest wielce charakterystyczne dla tych działań, że protesty, petycje i uchwały (kierowane również do Sejmu) podejmowane były przed podjęciem przez rząd decyzji i bez ich znajomości. Powodowało to dezinformację i niepotrzebne podekscytowanie części środowiska. Działanie takie nie może być inaczej odczytane jak demonstracja polityczna - pozbawiona podstaw merytorycznych.</u>
<u xml:id="u-1.18" who="#DanielaKwiatkowska">Oceny sytuacji w szkołach wyższych dokonywano w ostatnim okresie wielokrotnie, i to publicznie. Najpełniejsza ocena sytuacji w szkołach wyższych, wskazująca na bardzo szeroki zakres działalności uczelni została przedstawiona w stanowisku Komitetu Społeczno-Politycznego Rady Ministrów. Wynikający z tej oceny wniosek o potrzebie dokonania nowelizacji ustawy o szkolnictwie wyższym jest dla władzy bardzo przykry. Wyposażając środowiska akademickie - mocą ustawy o szkolnictwie wyższym z dnia 4 maja 1982 r. - w szeroką samorządność, której zakres nie ma precedensu ani w dziejach polskich uczelni, ani we współczesnym świecie, zakładano, że będzie ona służyć za instrument lepszego wykonywania przez szkoły wyższe ich ustawowych zadali. Samorządność nie jest przecież - ze swej istoty - i nie może być traktowana jako wartość nadrzędna, sama w sobie, lecz jako instrument pozwalający na pełne wykorzystanie inicjatyw środowisk akademickich do komplementarnej realizacji zadań badawczych, dydaktycznych i wychowawczych, do pełnego wykonywania doniosłej funkcji społecznej przez szkoły wyższe. Na takie właśnie zrozumienie i wykorzystanie w praktyce samorządności liczył ustawodawca oraz władze państwowe i polityczne.</u>
<u xml:id="u-1.19" who="#DanielaKwiatkowska">Środowiska akademickie na ogół zrozumiały dobrze intencje zawarte w ustawie. Ale jakże szybko zaczęto je nadużywać, wypaczać, a nawet kierować na tory jawnie antysocjalistyczne. Zainteresowania znacznej części środowiska akademickiego zostały skierowane nie na realizację rzetelnych w intencjach postanowień ustawy o szkolnictwie wyższym, ale na jej wypaczanie i wykorzystywanie pewnych luk w jej postanowieniach.</u>
<u xml:id="u-1.20" who="#DanielaKwiatkowska">Przykładów jest aż nadto. Oto niektóre z nich:</u>
<u xml:id="u-1.21" who="#DanielaKwiatkowska">- niemożność rozwiązania stosunku pracy z nauczycielem akademickim, który porzucił pracę (w aktualnej ustawie należy wszczynać w takich przypadkach długotrwałą procedurę postępowania dyscyplinarnego);</u>
<u xml:id="u-1.22" who="#DanielaKwiatkowska">- brak obowiązku ślubowania przez nauczycieli akademickich (jest to odstępstwo od wieloletniej w polskim systemie prawnym praktyki odbierania takich ślubowań od wszystkich mianowanych pracowników państwowych, a także odejście od tradycji szkolnictwa wyższego w tym zakresie);</u>
<u xml:id="u-1.23" who="#DanielaKwiatkowska">- brak skutecznego wpływu ministra na ustalone w szkole wyższej programy nauczania i wychowania (decydują o tym wyłącznie ciała kolegialne uczelni, co nie stwarza warunków do zapewnienia równoważności kształcenia i dyplomów w tożsamych szkołach wyższych, a jednym z ogniw, które uległy największej deprecjacji jest funkcja wychowawcza uczelni);</u>
<u xml:id="u-1.24" who="#DanielaKwiatkowska">- brak ustawowego zagwarantowania wpływu partii na realizowaną w szkole wyższej politykę kadrową i proces wychowawczy (w istocie partia utraciła wpływ na wymienione dziedziny życia uczelni, co szczególnie widoczne jest w wielu największych uczelniach);</u>
<u xml:id="u-1.25" who="#DanielaKwiatkowska">- brak możliwości skutecznego żądania wyjaśnień przez ministra od działających w uczelni ciał kolegialnych, innych niż organa szkoły (np. samorząd studencki), w sprawach dotyczących działalności szkoły/;</u>
<u xml:id="u-1.26" who="#DanielaKwiatkowska">- brak jednoznacznego określenia daty wszczęcia postępowania dyscyplinarnego przeciwko nauczycielowi akademickiemu (powoduje to wielokrotne przedawnianie nawet w ewidentnych przypadkach naruszenia podstawowych obowiązków).</u>
<u xml:id="u-1.27" who="#DanielaKwiatkowska">W hierarchii przyczyn sprawczych nie te jednak powody zdecydowały ostatecznie o wniesieniu do Sejmu rządowego projektu nowelizacji omawianej ustawy. Zaistniały ku temu uwarunkowania szersze, mające znaczenie ogólnospołeczne.</u>
<u xml:id="u-1.28" who="#DanielaKwiatkowska">Oceniając rozwój kadr naukowych w szkołach wyższych, z ogromnym niepokojem obserwujemy jego regres.</u>
<u xml:id="u-1.29" who="#DanielaKwiatkowska">W latach 1981–1984 systematycznie maleje liczba nominacji profesorskich, jak i powołań na stanowisko docenta w szkołach wyższych (dotyczy to szkół wyższych w całym kraju). W tym czasie Rada Państwa nadała tytuły naukowe profesora zwyczajnego 341 osobom; a profesora nadzwyczajnego 855 osobom, natomiast na stanowisko docenta powołano 1.130 osób. W poprzednim natomiast 5-leciu tytuły naukowe profesora zwyczajnego nadano 554 osobom, profesora nadzwyczajnego - 1.299 osobom oraz mianowano na stanowisko docenta - 1.522 osoby.</u>
<u xml:id="u-1.30" who="#DanielaKwiatkowska">Zmniejszenie tempa rozwoju naukowego nauczycieli akademickich występuje także wśród osób uzyskujących stopnie naukowe. W latach 1981–1984 szkoły wyższe nadawały średnio w roku stopień naukowy doktora habilitowanego 440 osobom oraz doktora - 2.700 osobom, podczas gdy w latach 1975–1980 odpowiednio: 510 i 3.350 osobom. Centralna Komisja Kwalifikacyjna do Spraw Kadr Naukowych sygnalizuje również systematyczne obniżanie wartości przedkładanych jej prac i dorobku naukowego. Coraz częstsze są przypadki głosowań negatywnych. A przecież procesy te zachodzą równolegle ze zmniejszaniem się zadań dydaktycznych nauczycieli akademickich, spowodowanych malejącą liczbą studentów.</u>
<u xml:id="u-1.31" who="#DanielaKwiatkowska">Taki stan rzeczy powoduje również stałe przedłużanie w uczelniach procedur awansowych, a w odniesieniu do stopni naukowych brak dopływu do szkół wyższych młodych, zdolnych absolwentów.</u>
<u xml:id="u-1.32" who="#DanielaKwiatkowska">W sprawach awansów naukowych rozpatrywanych przez ciała kolegialne rady wydziałów i senaty pojawiają się ponadto tendencyjne głosowania, w wyniku których uniemożliwia się awansowanie tych nauczycieli którzy są znani ze swych zdecydowanych poglądów propaństwowych i zaangażowanej działalności. Tego rodzaju zjawiska chociaż niemasowe, występują coraz częściej. Na podstawie analizy takich przypadków można sądzić, że proces ten mógłby ulegać znacznemu rozszerzeniu.</u>
<u xml:id="u-1.33" who="#DanielaKwiatkowska">Pojawiają się także przypadki wskazujące na tendencyjność decyzji, dotyczących przyjmowania do pracy w uczelni młodej kadry nauko-względy polityczne i bardzo dobrzy studenci, aktywiści organizacji młodzieżowych, członkowie partii nie są przyjmowani na stanowiska asystenckie.</u>
<u xml:id="u-1.34" who="#DanielaKwiatkowska">Działania podejmowane przez organy kolegialne powodują poważne ograniczenie społecznej funkcji uczelni. Nie sprzyjają bowiem kreowaniu i upowszechnianiu aktywnego udziału środowisk akademickich w całokształcie dokonywanych w kraju przemian. Wyraźnemu osłabieniu uległy więzi uczelni z własnym regionem.</u>
<u xml:id="u-1.35" who="#DanielaKwiatkowska">Szkoły wyższe zajmują szczególną pozycję w procesie kształtowania rozwoju polskiej nauki i kultury, gospodarki i postępu technicznego. Pozycja ta wynika przede wszystkim ze skupienia w uczelniach przeszło 70%, kadr najwyżej kwalifikowanych. Tymczasem liczba zakończonych prac naukowych stale maleje. W 1982 r. wynosiła 10.523, w 1983 7.061, a w 1984 r. już tylko 6.315.</u>
<u xml:id="u-1.36" who="#DanielaKwiatkowska">Wobec wielkich potrzeb gospodarki, szczególnie związanych z zaopatrzeniem materiałowym problemami surowcowo-energetycznymi, problemami eksploatacji majątku produkcyjnego istnieje społeczne zapotrzebowanie na określoną pomoc potencjału naukowego uczelni. Tymczasem jest ona niewspółmiernie mała w stosunku do posiadanych możliwości intelektualnych.</u>
<u xml:id="u-1.37" who="#DanielaKwiatkowska">Obserwujemy z największym niepokojem przebieg procesu dydaktycznego w szkołach wyższych. Z chwilą wejścia w życie aktualnie obowiązującej ustawy wszelkie kompetencje związane z programowaniem studiów przejęły na siebie organy kolegialne; rady wydziałów opracowują plany studiów i programy nauczania, a senaty powinny je zatwierdzać, choć najczęściej tego nie robią.</u>
<u xml:id="u-1.38" who="#DanielaKwiatkowska">Spowodowało to, że dzisiaj absolwenci tego samego kierunku studiów, realizowanego w różnych uczelniach wynoszą wiedzę w wielu przypadkach nieporównywalną. Praktyka życia gospodarczego, społecznego i kulturalnego naszego kraju straciła jakikolwiek wpływ na treści programowe. Może i w tym tkwi jedna z przyczyn krytycznego stosunku do umiejętności i wiedzy nowo promowanych kadr z wyższym wykształceniem.</u>
<u xml:id="u-1.39" who="#DanielaKwiatkowska">Polskie społeczeństwo bulwersuje również obniżająca się sprawność studiów. Zanik elementarnej dyscypliny akademickiej da się zilustrować licznymi przykładami. Przytoczę tylko jeden:</u>
<u xml:id="u-1.40" who="#DanielaKwiatkowska">— w 1984 r. po regulaminowym terminie (tj. po sierpniu) bez złożonego egzaminu magisterskiego pozostał następujący procent studentów ostatniego roku studiów:</u>
<u xml:id="u-1.41" who="#DanielaKwiatkowska">— w politechnikach i WSI — 60,8%, w tym 38,2% za zgodą dziekanów,</u>
<u xml:id="u-1.42" who="#DanielaKwiatkowska">— w uniwersytetach — 56,5%, w tym 17,4% za zgodą dziekanów,</u>
<u xml:id="u-1.43" who="#DanielaKwiatkowska">— w akademiach ekonomicznych — 49,6%, w tym 22,7% za zgodą dziekanów,</u>
<u xml:id="u-1.44" who="#DanielaKwiatkowska">— w wyższych szkołach pedagogicznych — 25,6%, w tym 15,8% za zgodą dziekanów,</u>
<u xml:id="u-1.45" who="#DanielaKwiatkowska">— w akademiach rolniczych — 16,8%, w tym 10,5% za zgodą dziekanów.</u>
<u xml:id="u-1.46" who="#DanielaKwiatkowska">Nierzadko sprawność kończenia studiów wynosi 0%. Do tego stanu trzeba jeszcze dodać, że około 70% studentów zalicza poszczególne lata studiów ze średnią ocen dostateczną i dostateczną plus, a jedynie około 50% dobrą i bardzo dobrą. Świadczy to dobitnie o złej pracy dydaktyczno-wychowawczej uczelni wyższych.</u>
<u xml:id="u-1.47" who="#DanielaKwiatkowska">Rządowy projekt nowelizacji ustawy o szkolnictwie wyższym sankcjonuje w całej rozciągłości gwarancje polityczne zawarte w uchwale IX Nadzwyczajnego Zjazdu PZPR. Nie kwestionuje on bowiem przywileju samorządności środowiska akademickiego i zachowuje takie podstawowe zasady, jak: wybieralność organów uczelni, uznanie statutu za podstawę działalności szkoły wyższej, utrzymanie kompetencji Rady Głównej Nauki i Szkolnictwa Wyższego, uprawnień ciał kolegialnych uczelni, oraz samorządu studenckiego.</u>
<u xml:id="u-1.48" who="#DanielaKwiatkowska">Organy jednoosobowe szkół wyższych pochodzić nadal będą z wyborów (rektor, prorektorzy, dziekan, prodziekani, dyrektor instytutu kierunkowego poza wydziałem i jego zastępcy). Proponowane modyfikacje - w relacji do stanu aktualnego - dotyczą:</u>
<u xml:id="u-1.49" who="#DanielaKwiatkowska">- zniesienia możliwości wyboru rektora oraz prorektorów przez kolegium elektorów i przypisanie tego prawą wyłącznie senatom szkół wyższych (doświadczenia dotychczasowe uwidoczniły, iż sama procedura wyłaniania kolegium elektorów była nieoperatywna i długotrwała, co w konsekwencji prowadziło do nadmiernego wydłużania w czasie całości wyborów. Poszczególne uczelnie były na tyle zaabsorbowane wyborami - trwającymi przez cały semestr, a często i dłużej, że musiała w tych okresach ulegać zdecydowanemu osłabieniu realizacja podstawowych zadań pracowników naukowo-badawczych i studentów);</u>
<u xml:id="u-1.50" who="#DanielaKwiatkowska">- właściwemu ministrowi zostałoby przypisane prawo zgłaszania sprzeciwu wobec kandydatów wysuniętych przez senat na funkcje rektorów (zlikwidowano by w ten sposób dotychczas obowiązującą procedurę ewentualnego zgłaszania przez ministra zastrzeżeń do już wybranego rektora, co w przeszłości znacznie wydłużało procedurę wyborczą);</u>
<u xml:id="u-1.51" who="#DanielaKwiatkowska">- podobnie, właściwy minister, akceptowałby przedstawionych przez rektora elekta senatowi kandydatów na prorektorów;</u>
<u xml:id="u-1.52" who="#DanielaKwiatkowska">- wyboru dziekana dokonywałaby rada wydziału spośród kandydatów przedstawionych przez rektora elekta - za zgodą właściwego ministra (dotychczas ani minister, ani zwłaszcza rektor nie mają żadnego wpływu na obsadę funkcji dziekanów. Rektor jest z góry skazany na współpracę z osobami „narzuconymi” przez kolegia wyborcze);</u>
<u xml:id="u-1.53" who="#DanielaKwiatkowska">- prodziekanów wybierałaby rada wydziału - na wniosek dziekana elekta - za zgodą rektora elekta;</u>
<u xml:id="u-1.54" who="#DanielaKwiatkowska">- zrezygnowano by z wymogu uzgadniania kandydatów na prorektorów i prodziekanów DS. studenckich z przedstawicielami studentów zasiadających w senacie, lub w radzie wydziału (w dotychczasowej praktyce bardzo często nie uzyskiwali akceptacji ci profesorowie oraz docenci, którzy znani są z rzetelnej postawy i wysokich wymagań wobec studentów. Równie częste były przypadki, że poszczególni reprezentanci studentów nie byli w stanie uzgodnić wspólnego stanowiska wobec kandydujących nauczycieli akademickich);</u>
<u xml:id="u-1.55" who="#DanielaKwiatkowska">- zachowano by instytucję wyborów części składu osobowego senatów i rad wydziałów, z tym, że:</u>
<u xml:id="u-1.56" who="#DanielaKwiatkowska">a) zrezygnowano by z członkostwa w senatach i radach wydziałów pracowników szkół wyższych nie będących nauczycielami akademickimi (w zdecydowanej większości są to osoby nie wnoszące konstruktywnego wkładu w pracę omawianych ciał kolegialnych);</u>
<u xml:id="u-1.57" who="#DanielaKwiatkowska">b) odstąpiono by od wyboru przedstawicieli studentów do senatów i rad wydziałów, ich reprezentantami w tych organach byliby przedstawiciele organizacji studenckich i młodzieżowych o zasięgu ogólnokrajowym oraz przewodniczący właściwego organu samorządu studenckiego;</u>
<u xml:id="u-1.58" who="#DanielaKwiatkowska">- zwiększono by udział profesorów i docentów w organach kolegialnych uczelni do 75% ich składu (wynika to ze specyfiki szkoły wyższej, o randze i znaczeniu której decyduje przede wszystkim profesura. Ona jest też odpowiedzialna za kształt i jakość procesu dydaktyczno-wychowawczego nierozerwalnie związanego z jakością badań naukowych. Stąd też profesura musi mieć prawnie zagwarantowany, decydujący udział w zarządzaniu wszystkimi obszarami działalności szkoły wyższej);</u>
<u xml:id="u-1.59" who="#DanielaKwiatkowska">- z wyboru przez senaty poszczególnych szkół wyższych wyłaniano by Radę Główną Nauki i Szkolnictwa Wyższego.</u>
<u xml:id="u-1.60" who="#DanielaKwiatkowska">Utrzymanie statutu jako podstawy działalności szkoły wyższej gwarantuje samookreślenie się poszczególnych uczelni i ich pedagogicznej i naukowej tożsamości.</u>
<u xml:id="u-1.61" who="#DanielaKwiatkowska">Wszelako statut nakłada na uczelnię także ogromną odpowiedzialność społeczną za rangę kształcenia, wychowania i badań naukowych.</u>
<u xml:id="u-1.62" who="#DanielaKwiatkowska">Proponowane modyfikacje - w relacji do stanu aktualnego to:</u>
<u xml:id="u-1.63" who="#DanielaKwiatkowska">- upoważnienie właściwego ministra do ustalania wzorcowego statutu szkoły wyższej (już poprzednio wiele uczelni wnosiło o takie właśnie rozwiązanie tej kwestii);</u>
<u xml:id="u-1.64" who="#DanielaKwiatkowska">- zrezygnowanie z procedury zgłaszania przez właściwego ministra zastrzeżeń do statutu, a tym samym uzgadniania przez senat szkoły wyższej z tymże ministrem poprawek do statutu (była to procedura uciążliwa i długotrwała, przeciągająca niekiedy o wiele miesięcy ustalenie statutu uczelni); w proponowanej wersji minister będzie sprawdzał zgodność ustalonego przez szkołę wyższą statutu z prawem i statutem wzorcowym oraz zatwierdzał statut.</u>
<u xml:id="u-1.65" who="#DanielaKwiatkowska">W projektowanej nowelizacji ustawy o szkolnictwie wyższym proponuje się utrzymać kompetencje Rady Głównej Nauki i Szkolnictwa Wyższego z tym, że część z dotychczasowych prerogatyw zmieniłoby charakter na funkcje opiniodawcze.</u>
<u xml:id="u-1.66" who="#DanielaKwiatkowska">Kompetencje Rady Głównej zostałyby utrzymane w następujących kwestiach:</u>
<u xml:id="u-1.67" who="#DanielaKwiatkowska">- ustalania zakresu egzaminu wstępnego (zakres ten ustalałby właściwy minister w porozumieniu z Radą Główną);</u>
<u xml:id="u-1.68" who="#DanielaKwiatkowska">- ustalania zasad i trybu postępowania dyscyplinarnego wobec studentów (zasady te i tryb określałby minister nauki i szkolnictwa wyższego w porozumieniu m. in. Radą Główną);</u>
<u xml:id="u-1.69" who="#DanielaKwiatkowska">- określania zasad i trybu dokonywania ocen nauczycieli akademickich (zasady i tryb określa minister nauki i szkolnictwa wyższego w porozumieniu z Radą Główną);</u>
<u xml:id="u-1.70" who="#DanielaKwiatkowska">- określania dyscyplin, w których na stanowisko docenta można zatwierdzić osobę posiadającą stopień doktora oraz wybitne osiągnięcia praktyczne i ustalanie trybu postępowania kwalifikacyjnego w tych wypadkach (tryb ustala minister nauki i szkolnictwa wyższego w uzgodnieniu z Radą Główną);</u>
<u xml:id="u-1.71" who="#DanielaKwiatkowska">- ustalanie dodatkowych wymagań niezbędnych do zajmowania określonego stanowiska przez nauczyciela akademickiego (ustala to właściwy minister w uzgodnieniu z Radą Główną);</u>
<u xml:id="u-1.72" who="#DanielaKwiatkowska">- ustalanie wymiaru godzin obliczeniowych nauczycieli akademickich (ustala właściwy minister w uzgodnieniu z Radą Główną);</u>
<u xml:id="u-1.73" who="#DanielaKwiatkowska">- ustalanie trybu postępowania kwalifikacyjnego poprzedzającego zatrudnienie na stanowisku docenta kontraktowego lub profesora kontraktowego osób nie posiadających stopnia naukowego (określa minister nauki i szkolnictwa wyższego w uzgodnieniu m. in. z Radą Główną);</u>
<u xml:id="u-1.74" who="#DanielaKwiatkowska">- ustalanie zasad nostryfikacji dyplomów uzyskanych za granicą (zasady te ustala minister nauki i szkolnictwa wyższego w porozumieniu z Radą Główną);</u>
<u xml:id="u-1.75" who="#DanielaKwiatkowska">- rozstrzyganie sporu zbiorowego w uczelni (spór taki rozstrzyga ostatecznie senat lub Rada Główna);</u>
<u xml:id="u-1.76" who="#DanielaKwiatkowska">- powoływanie komisji dyscyplinarnych II instancji dla nauczycieli akademickich;</u>
<u xml:id="u-1.77" who="#DanielaKwiatkowska">- ustalanie kierunków badań naukowych, kształcenia i rozwoju kadry w obszarze szkolnictwa wyższego;</u>
<u xml:id="u-1.78" who="#DanielaKwiatkowska">- ustalanie projektów planów badań naukowych szkolnictwa wyższego.</u>
<u xml:id="u-1.79" who="#DanielaKwiatkowska">Zachowano zatem w projekcie kompetencje Rady Głównej w sprawach podstawowych dla funkcjonowania rozwoju szkolnictwa wyższego.</u>
<u xml:id="u-1.80" who="#DanielaKwiatkowska">W projekcie nowelizacji ustawy o szkolnictwie wyższym utrzymano zasadę rozpatrywania przez ciała kolegialne szkół wyższych spraw, które mieściły się dotychczas w ich kompetencjach, z tym że część posiadanych prerogatyw zmieniałaby charakter na opiniodawcze.</u>
<u xml:id="u-1.81" who="#DanielaKwiatkowska">[...] jako kompetencje stanowiące senatu zachowano by: ustalenie statutu szkoły i regulaminu studiów; ustalenie głównych kierunków działalności uczelni; wybieranie rektora i prorektorów; wybieranie przedstawiciela do Rady Głównej Nauki i Szkolnictwa Wyższego; określanie wielkości i zakresu działalności gospodarczej lub usługowej uczelni; uchylanie uchwał rady wydziału sprzecznych z ustawą bądź statutem albo godzących w dobro szkoły, powoływanie dyrektora administracyjnego i kwestora szkoły wyższej (osoby te powołuje rektor za zgodą senatu); podejmowanie decyzji w sprawach przyjęcia lub odrzucenia przez szkołę darowizny, rozstrzyganie sporów zbiorowych w uczelni (prawo to również przysługuje Radzie Głównej Nauki i Szkolnictwa Wyższego).</u>
<u xml:id="u-1.82" who="#DanielaKwiatkowska">Jako kompetencje stanowiące rady wydziału proponuje się utrzymać: ustalanie głównych kierunków działalności wydziału; wybieranie dziekana i prodziekanów; zatwierdzanie rocznych sprawozdań dziekana.</u>
<u xml:id="u-1.83" who="#DanielaKwiatkowska">Zachowano ponadto wszystkie kompetencje rady wydziału w zakresie nadawania stopni i wysuwania wniosków o nadanie tytułu naukowego.</u>
<u xml:id="u-1.84" who="#DanielaKwiatkowska">Propozycje nowelizacji ustawy zachowują idee i organy samorządu studenckiego. Precyzuje się jedynie ogólnie zakres działania samorządu, wskazując problemy dydaktyczno-wychowawcze i socjalno-bytowe. Przewiduje się również upoważnienie dla ministra do ustalenia ramowego regulaminu samorządu, co stwarza możliwość bardziej szczegółowego i precyzyjnego określenia form i metod działania samorządu. O ramowy regulamin samorządu postulowało wiele uczelni, a również Rada Główna Nauki i Szkolnictwa Wyższego. Jest to więc spełnienie postulatu z jednej strony, z drugiej zaś możliwość właściwego ukierunkowania działań samorządu, co przyniesie korzyść samemu środowisku studenckiemu.</u>
<u xml:id="u-1.85" who="#DanielaKwiatkowska">Rządowy projekt nowelizacji przedłożony Sejmowi zawiera następujące propozycje regulacji odmiennych od stanowiska Komitetu Społeczno-Politycznego Rady Ministrów przedstawionego w „Ocenie funkcjonowania ustawy o szkolnictwie wyższym”:</u>
<u xml:id="u-1.86" who="#DanielaKwiatkowska">1. Zrezygnowano z koncepcji nadawania szkołom statutów przez właściwego ministra.</u>
<u xml:id="u-1.87" who="#DanielaKwiatkowska">2. Zrezygnowano z zamiaru umożliwienia kształtowania w statutach szkół zasad ich funkcjonowania w sposób odmienny od ustalonych generalnie w ustawie. Przewidziano jednakże możliwość przekazywania przez właściwego ministra niektórych swoich uprawnień organom szkół.</u>
<u xml:id="u-1.88" who="#DanielaKwiatkowska">5. Zrezygnowano mianowania organów jednoosobowych szkoły.</u>
<u xml:id="u-1.89" who="#DanielaKwiatkowska">4. Zrezygnowano z propozycji, aby wyłącznym reprezentantem interesów ogółu studentów wobec władz szkoły wyższej były uczelniane organy ogólnokrajowych organizacji studenckich i młodzieżowych.</u>
<u xml:id="u-1.90" who="#DanielaKwiatkowska">5. Utrzymano mianowanie na stałe profesorów i docentów.</u>
<u xml:id="u-1.91" who="#DanielaKwiatkowska">6. Pozostawiono dotychczasowy tryb powoływania komisji dyscyplinarnej II instancji dla nauczycieli akademickich, tj. jej wybór przez Radę Główną Nauki i Szkolnictwa Wyższego.</u>
<u xml:id="u-1.92" who="#DanielaKwiatkowska">7. Pozostawiano tryb wyborów przy wyłanianiu Rady Głównej Nauki i Szkolnictwa Wyższego.</u>
<u xml:id="u-1.93" who="#DanielaKwiatkowska">Pozostałe dwa rządowe projekty ustaw nie wywołały większych kontrowersji, a i zainteresowanie nimi było w środowisku akademickim o wiele mniejsze.</u>
<u xml:id="u-1.94" who="#DanielaKwiatkowska">Inicjatywę opracowania nowej ustawy o stopniach naukowych i tytułach naukowych zgłosiła w 1982 r. Centralna Komisja Kwalifikacyjna do Spraw Kadr Naukowych uznając, że obecna ustawa uchwalona 31 marca roku wymaga gruntownych zmian. Uwzględniając zasadność postulatu, ministerstwo projekt taki opracowało oraz poddało go wymaganym konsultacjom.</u>
<u xml:id="u-1.95" who="#DanielaKwiatkowska">Wszystkie kolejne wersje dokumentu zakładały jednak utrzymanie dotychczasowego systemu stopni i tytułów naukowych oraz trybu ich nadawania. Rada Legislacyjna przedstawiła opinię wyrażającą zatem propozycję znowelizowania dotychczas obowiązującej ustawy w miejsce opracowywania nowego jej projektu. Wszystkie kompetentne instytucje przyjęły tę sugestię i na tej podstawie ministerstwo przystąpiło do opracowania projektu nowelizacji ustawy.</u>
<u xml:id="u-1.96" who="#DanielaKwiatkowska">W trakcie prac przygotowawczych szczególną uwagę zwracane na podwyższenie wymagań zarówno w stosunku do jednostek uprawnionych do nadawania stopni naukowych, jak też w stosunku do osób ubiegających się o nadanie takiego stopnia.</u>
<u xml:id="u-1.97" who="#DanielaKwiatkowska">Przedłożony projekt przewiduje zmniejszenie liczby kategorii jednostek uprawnionych do nadawania stopni naukowych - pozostawiając te uprawnienia jedynie jednostkom organizacyjnym szkół wyższych, placówkom PAN, instytutom naukowo-badawczym oraz samodzielnym placówkom typu naukowo-dydaktycznego. Zrezygnowano natomiast z „jednostek organizacyjnych nie będących instytutami”.</u>
<u xml:id="u-1.98" who="#DanielaKwiatkowska">Proponuje się podwyższenie wymagań w stosunku do jednostek organizacyjnych ubiegających się o uprawnienie do nadawania stopni naukowych. I tak, warunkiem otrzymania uprawnień do nadawania stopnia naukowego doktora byłoby zatrudnianie co najmniej 8 profesorów, doktorów habilitowanych lub docentów ze stopniem naukowym doktora (w tym co najmniej 5 profesorów i docentów ze stopniem naukowym doktora habilitowanego), reprezentujących dziedzinę nauki, w zakresie której ma być nadawane uprawnienie; obecnie wymaganych jest 5 profesorów lub doktorów habilitowanych. Natomiast warunkiem otrzymania uprawnień do nadawania stopnia naukowego doktora habilitowanego byłoby zatrudnianie co najmniej 12 profesorów i doktorów habilitowanych (w tym co najmniej 6 profesorów) reprezentujących dziedzinę nauki, w zakresie której ma być nadane uprawnienie; obecnie wystarcza 10 profesorów i doktorów habilitowanych, w tym co najmniej 6 profesorów.</u>
<u xml:id="u-1.99" who="#DanielaKwiatkowska">Dodatkowym warunkiem jest zastrzeżenie, że uprawnienie do nadawania stopni naukowych może obejmować tylko te dyscypliny nauki, które w jednostce organizacyjnej są reprezentowane co najmniej przez 5 profesorów i docentów ze stopniem naukowym doktora habilitowanego.</u>
<u xml:id="u-1.100" who="#DanielaKwiatkowska">W odniesieniu do szkół wyższych przewiduje się możliwość nadawania w/w uprawnień szkole (zamiast jej jednostce organizacyjnej), jeżeli żadna z jednostek organizacyjnych szkoły uprawnień takich nie posiada. Funkcje rady wydziału spełniałby w tym wypadku senat szkoły.</u>
<u xml:id="u-1.101" who="#DanielaKwiatkowska">W projekcie proponuje się również szczegółowe uregulowanie zasad zawieszania i cofania jednostkom uprawnień do nadawania stopni naukowych. Cofnięcie lub zawieszenie owych uprawnień następowałoby z chwilą zmniejszenia się w danej jednostce organizacyjnej liczby pracowników posiadających tytuł naukowy lub stopień naukowy doktora habilitowanego poniżej ustawowo określonego minimum.</u>
<u xml:id="u-1.102" who="#DanielaKwiatkowska">Projekt przewiduje jako jeden z warunków nadania stopnia lub tytułu naukowego wykazywanie przez kandydata postawy przejawiającej się w czynnej i pełnej akceptacji zasad ustrojowych PRL. Zapis ten jest niezbędny zarówno dla swej istoty, jak i dla uniknięcia sytuacji konfliktowych - z czym dzisiaj nierzadko spotykamy się w praktyce. Dalej projekt przewiduje, że:</u>
<u xml:id="u-1.103" who="#DanielaKwiatkowska">- uchwała o nadaniu stopnia naukowego doktora staje się prawomocna, jeżeli właściwy minister lub sekretarz naukowy PAN nie złoży wobec niej sprzeciwu;</u>
<u xml:id="u-1.104" who="#DanielaKwiatkowska">- unieważniać można prawomocną uchwałę o nadaniu stopnia naukowego w przypadku stwierdzenia plagiatu bądź wykorzystania w rozprawie wyników prac badawczych innych autorów w sposób sprzeczny z prawem lub zasadami etyki zawodowej;</u>
<u xml:id="u-1.105" who="#DanielaKwiatkowska">- określa się tryb postępowania odwoławczego w przypadku negatywnych uchwał rad wydziałów (rad naukowych) lub CKK.</u>
<u xml:id="u-1.106" who="#DanielaKwiatkowska">Projekt przewiduje nadanie nowego brzmienia rozdziałowi 3 ustawy dotyczącemu Centralnej Komisji Kwalifikacyjnej. Istotnym novum jest tryb wyłaniania kandydatów na członków Centralnej Komisji Kwalifikacyjnej w drodze ankiety przeprowadzonej wśród profesorów. Dopiero spośród kandydatów zgłoszonych w tym trybie Prezes Rady Ministrów na wniosek ministra nauki szkolnictwa wyższego uzgodniony z sekretarzem naukowym Polskiej Akademii Nauk powołuje członków Centralnej Komisji Kwalifikacyjnej.</u>
<u xml:id="u-1.107" who="#DanielaKwiatkowska">Przepisy przejściowe przewidują 2-letni okres, w którym wszystkie jednostki organizacyjne posiadające obecnie uprawnienia do nadawania stopni naukowych zachowują te uprawnienia, co powinno zagwarantować sprawne przystosowanie się tych jednostek do nowych wymagań w tym zakresie.</u>
<u xml:id="u-1.108" who="#DanielaKwiatkowska">W myśl projektu ustawy o urzędzie ministra nauki i szkolnictwa wyższego do zakresu działania ministra należą sprawy „rozwoju nauki, kształcenia i wychowywania kadr naukowych oraz kształcenia i wychowywania studentów w celu przygotowania ich do uczestnictwa w rozwoju socjalistycznej gospodarki i kultury narodowej”.</u>
<u xml:id="u-1.109" who="#DanielaKwiatkowska">Minister nauki i szkolnictwa wyższego zachowuje ponadto te zadania, które nie przeszły do właściwości Komitetu do Spraw Nauki i Postępu Technicznego przy Radzie Ministrów oraz Urzędu Postępu Naukowo-Technicznego i Wdrożeń.</u>
<u xml:id="u-1.110" who="#DanielaKwiatkowska">W porównaniu z dotychczasowym stanem prawnym wzmocnieniu uległy funkcje koordynacyjne ministra nauki i szkolnictwa wyższego w dziedzinie szkolnictwa wyższego. Do wyłącznej kompetencji tego ministra zastrzeżono sprawy:</u>
<u xml:id="u-1.111" who="#DanielaKwiatkowska">- przedstawiania wniosków dotyczących tworzenia, znoszenia, łączenia i przekształcania szkół wyższych, - opracowywania projektów głównych kierunków badań naukowych, kształcenia i rozwoju kadry w obszarze szkolnictwa wyższego, - opracowywania planów badań naukowych szkolnictwa wyższego, - ustalania perspektywicznych i okresowych planów rozwoju szkolnictwa wyższego, - ustalania zasad organizacji studiów, - ustalania kierunków i zasad polityki kadrowej i socjalnej w szkolnictwie wyższym.</u>
<u xml:id="u-1.112" who="#DanielaKwiatkowska">Dotychczas część tych spraw była w gestii poszczególnych ministrów i kierowników urzędów centralnych nadzorujących szkoły wyższe. Funkcje koordynacyjne ministra nauki i szkolnictwa wyższego w tym zakresie nie były sprecyzowane.</u>
<u xml:id="u-1.113" who="#DanielaKwiatkowska">Rząd uznał za celowe uregulowanie w tej ustawie całokształtu spraw dotyczących zakresu działania i uprawnień (w tym środków nadzoru w stosunku do szkół wyższych) ministra nauki i szkolnictwa wyższego, które do tej pory były przedmiotem uregulowań dwóch oddzielnych ustaw.</u>
<u xml:id="u-1.114" who="#DanielaKwiatkowska">W prezentowanym projekcie ustawy rozszerzono środki nadzoru w stosunku do szkół wyższych. Potrzeba ta wynika z oceny sytuacji w uczelniach zawartej w stanowisku Komitetu Społeczno-Politycznego Rady Ministrów. W obecnym stanie prawnym minister nauki i szkolnictwa wyższego dysponuje jedynie następującymi środkami nadzoru:</u>
<u xml:id="u-1.115" who="#DanielaKwiatkowska">- może żądać od organów szkół wyższych wyjaśnień w każdej sprawie dotyczącej działalności szkoły, - uchylać decyzje rektora i uchwały senatu naruszające prawo, przy czym decyzje ministra w tych sprawach mogą być zaskarżone do Naczelnego Sądu Administracyjnego.</u>
<u xml:id="u-1.116" who="#DanielaKwiatkowska">Zaproponowany w projekcie zakres środków nadzoru umożliwi skuteczne reagowanie w przypadku naruszenia prawa lub interesu społecznego w szkołach wyższych. Przepisy te będą miały więc przede wszystkim istotne znaczenie prewencyjne.</u>
<u xml:id="u-1.117" who="#DanielaKwiatkowska">Przedstawiany do dyskusji komisjom pakiet ustaw, ma charakter komplementarny. Dotyczą one bowiem tego samego pola działalności, to znaczy nauki i kształcenia na poziomie wyższym i w ogóle środowiska akademickiego rozumianego jako wspólnota nauczycieli i studentów.</u>
<u xml:id="u-1.118" who="#DanielaKwiatkowska">Rozstrzygnięcia ustawowe w tej tak ważnej społecznie - i tak ostatnio kontrowersyjnej - dziedzinie, muszą być spójne, wzajemnie się uzupełniać, tworząc funkcjonowania środowiska akademickiego w naszym kraju.</u>
<u xml:id="u-1.119" who="#DanielaKwiatkowska">Ostatnie lata, także po wprowadzeniu ustawy o szkolnictwie wyższym z dnia 4 maja 1982 r. dowodziły, że nie wszyscy chcą zrozumieć intencje ustawodawcy, a świadomie te intencje wypaczają i miast przyczyniać się do podnoszenia rangi badań naukowych i nierozerwalnie z nim związanego procesu dydaktyczno-wychowawczego, z jawną premedytacją i złą wolą usiłują anarchizować życie społeczności akademickiej. Przejawy tych działań najczęściej wykraczają poza mury uczelni, bulwersują różne kręgi społeczeństwa, dezorientują młodzież, a w konsekwencji nie służą stabilizacji życia kraju i porozumieniu narodowemu.</u>
<u xml:id="u-1.120" who="#DanielaKwiatkowska">Animatorzy tych poczynań zdają się zapominać o państwowym statusie szkół wyższych w Polsce i ich socjalistycznym charakterze. Nie może być w przyszłości w uczelniach miejsca na działalność antykonstytucyjną, na deprecjonowanie poczynań władz politycznych i generalnych kierunków rozwoju Polski socjalistycznej, na dezawuowanie pryncypiów modelu wychowawczego szkolnictwa wyższego Polski Ludowej. Uczelnie nie mogą być, w imię źle pojętej samorządności, azylem dla anarchii politycznej.</u>
<u xml:id="u-1.121" who="#DanielaKwiatkowska">Przestrzeganie prawa obowiązującego wszystkich i wykonywanie podstawowych obowiązków obywatelskich, pracowniczych i studenckich legło u podstaw proponowanych nowelizacji uregulowań prawnych.</u>
<u xml:id="u-1.122" who="#DanielaKwiatkowska">W konkluzji pragnę stwierdzić, że wnoszone przez rząd projekty dotyczą tylko koniecznych uregulowań prawnych, stojąc na stanowisku utrzymania demokratycznych i samorządnych form organizacji i zarządzania uczelniami. Kładą jednak nacisk na odpowiedzialność środowisk akademickich ich postępowanie i za jakość uzyskiwanych rezultatów badań naukowych i kształcenia.</u>
<u xml:id="u-1.123" who="#DanielaKwiatkowska">Rozszerzając zakres uprawnień ministra nauki i szkolnictwa wyższego i wzmacniając jego pozycję, rząd pragnie podkreślić, że jednostki państwowe, jakimi są uczelnie, podlegają ogólnie przyjętym w kraju zasadom nadzoru i kontroli.</u>
<u xml:id="u-1.124" who="#DanielaKwiatkowska">Uzasadnienie projektu ustawy o jednostkach badawczo-rozwojowych przedstawił kierownik Urzędu Postępu Naukowo-Technicznego i Wdrożeń minister Konrad Tott.</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#KonradTott">W toku prac nad określeniem roli, funkcji i zadań nauki i techniki w rozwoju kraju w nowych warunkach kreowanych przez reformę gospodarczą powstała potrzeba przygotowania nowej ustawy zawierającej zasady prawne działalności wszystkich placówek naukowych i badawczo-rozwojowych. Wpłynął na to również znaczny upływ czasu od momentu ustanowienia aktualnie obowiązujących podstawowych aktów normatywnych regulujących furtko jonowanie sfery badawczo-rozwojowej, a więc: ustawy o instytutach naukowo-badawczych, uchwały nr 330 Rady Ministrów z 8 października 1963 w sprawie ogólnych warunków tworzenia, zasad organizacji i działania instytutów naukowo-badawczych oraz wykonywania nad nimi nadzoru, uchwały nr 191 Rady Ministrów w sprawie tworzenia i zasad działania ośrodków badawczo-rozwojowych.</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#KonradTott">Poczynając od 1980 roku prawie do końca 1984 r. zadanie opracowania projektu ustawy realizowało Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego, korzystając z pomocy komisji społecznych, reprezentujących wszystkie piony nauki, rodzaje placówek, grupy pracownicze oraz organizacje polityczne i społeczno-zawodowe, a w ostatniej fazie również przy współpracy z zespołem XI Komisji Reformy Gospodarczej. W toku opracowywania projektu wykorzystano wyniki dyskusji w środowiskach naukowych i technicznych, uzyskane zwłaszcza po opublikowaniu projektu ustawy w dodatku do dziennika „Rzeczpospolita” (nr 25 z 20.X.1983 r.). W 1985 r. dalszą pracę nad projektem ustawy przejął Urząd Postępu Naukowo-Technicznego i Wdrożeń. Przedłożona obecnie wersja, w której, wzięto pod uwagę wcześniejszy dorobek, powstała w wyniku prac międzyresortowego zespołu, powołanego przez przewodniczącego Komitetu ds. Nauki i Postępu Technicznego przy Radzie Ministrów. Odzwierciedla ona uzupełnienia i udoskonalenia zalecane w fazie uzgadniania projektu.</u>
<u xml:id="u-2.2" who="#KonradTott">Podstawowym założeniem projektowanej ustawy jest stworzenie uniwersalnego modelu placówki prowadzącej działalność naukowo-badawczą, rozwojową i wdrożeniową, otwartego dla różnych typów samodzielnych placówek, poczynając od instytutów naukowych aż do ośrodków badawczo-rozwojowych i centralnych laboratoriów. Nie zamyka się przy tym innym podmiotom możliwości stosowania wobec nich tej ustawy. Projekt traktuje placówki, do których stosuje się zasady w nim przewidziane, jako samodzielne podmioty posiadające osobowość prawną. Określa się statua pracowników naukowych i wymagania wobec nich w sposób zapewniający jednolitość tych rozwiązań we wszystkich pionach nauki.</u>
<u xml:id="u-2.3" who="#KonradTott">Do szczególnie istotnych nowych rozwiązań należy:</u>
<u xml:id="u-2.4" who="#KonradTott">1) objęcie obszarem regulacji, oprócz instytutów naukowych, także innych organizacyjnie wyodrębnionych jednostek o charakterze naukowo-badawczym i rozwojowym oraz tworzenie w zasadzie jednolitych podstaw dla ich funkcjonowania;</u>
<u xml:id="u-2.5" who="#KonradTott">2) odmienne określenie celu działalności jednostek badawczo-rozwojowych przez wyeksponowanie konieczności tworzenia przez nie postępu w nauce i technice służącego rozwojowi społeczno-gospodarczemu socjalistycznego państwa;</u>
<u xml:id="u-2.6" who="#KonradTott">3) rozszerzenie zakresu zadań jednostek badawczo-rozwojowych przez możliwość prowadzenia przez nie produkcji aparatury badawczej i kontrolno-pomiarowej, a także innej działalności produkcyjnej bądź usługowej, o ile jej podjęcie nie będzie ograniczać możliwości wykonywania zadań badawczych;</u>
<u xml:id="u-2.7" who="#KonradTott">4) przyznanie jednostkom badawczo-rozwojowym prawa do zrzeszania się z przedsiębiorstwami państwowymi;</u>
<u xml:id="u-2.8" who="#KonradTott">5) określenie podstawowych zadań systemu finansowego jednostek badawczo-rozwojowych. Jednostka, zależnie od charakteru działalności może funkcjonować jako tzw. samofinansująca się jednostka, bądź też według zasad przewidzianych w prawie budżetowym;</u>
<u xml:id="u-2.9" who="#KonradTott">6) jasne określenie odpowiedzialności dyrekcji i załóg pracowniczych za społeczną i gospodarczą użyteczność ich pracy, za systematyczne podwyższanie efektywności prac badawczych;</u>
<u xml:id="u-2.10" who="#KonradTott">7) wprowadzenie zasad samorządności;</u>
<u xml:id="u-2.11" who="#KonradTott">8) jednoznaczne określenie kompetencji organu nadzorującego z jednoczesnym sprecyzowaniem uprawnień i obowiązków organów jednostki badawczo-rozwojowej;</u>
<u xml:id="u-2.12" who="#KonradTott">9) przyjęcie nowego statusu pracownika naukowego, podobnego do statusu pracownika naukowego, w pozostałych pionach nauki. Należy podkreślić, że projekt ustawy stawia wysokie wymagania kwalifikacyjne i obywatelskie. Stwarza to warunki dla intensyfikacji działalności naukowej i technicznej oraz większej mobilności kadr między placówkami wszystkich pionów nauki i techniki. Projekt proponuje ustanowienie dwóch podstawowych grup pracowniczych, którymi będą: a) pracownicy naukowi, b) pracownicy badawczo-techniczni. W myśl projektu ich obowiązki i stawiacie im wymagania będą zróżnicowane, zgodnie z logiką pełnego cyklu rozwojowego, obejmującego badania naukowe, prace rozwojowe, działalność wdrożeniową i upowszechnieniową. Pracowników badawczo-technicznych należy traktować jako twórców nowej techniki (szczególnie w zakresie projektowania nowych konstrukcji i nowych technologii produkcji), którzy posiadają kwalifikacje zbliżone do pracowników naukowych, będą realizować twórczość praktyczną nastawioną na szybkie wykorzystanie osiągnięć nauki w praktyce gospodarczej. Te cechy oraz stawiane im wymagania uzasadniają proponowane przyznanie w tej grupie uprawnień zbliżonych do uprawnień pracowników naukowych. O zatrudnieniu na stanowiskach naukowych decydować będzie dorobek i wyniki pracy oraz potwierdzone tytułem lub stopniem naukowym kwalifikacje naukowe. O zatrudnieniu na stanowiskach pracowników badawczo-technicznych (specjalistów badawczo-technicznych) decydować będzie dorobek badawczy lub projektowy, konstrukcyjny, patentowy, osiągnięcia artystyczne lub równorzędne oraz kwalifikacje inżynierskie (lub równorzędne) potwierdzone posiadaniem wymaganego stopnia specjalizacji. Działalność pracowników naukowych i badawczo-technicznych mają wspierać pozostali pracownicy jednostek badawczo-rozwojowych, których proponowana struktura nie odbiega od dotychczasowej;</u>
<u xml:id="u-2.13" who="#KonradTott">10) zrównanie uprawnień pracowników naukowych jednostek badawczo-rozwojowych z uprawnieniami przysługującymi pracownikom naukowym placówek PAN oraz nauczycielom akademickim. Stworzy to - obok rozwiązań w dziedzinie wymogów - warunki dla większej mobilności kadry naukowej, badawczo-technicznej pomiędzy różnymi pionami sfery nauki.</u>
<u xml:id="u-2.14" who="#KonradTott">Dążąc do uniknięcia zakłóceń w pracy jednostek badawczo-rozwojowych w przepisach przejściowych i końcowych do ustawy proponuje się ustalić, że do czasu wydania przepisów wykonawczych przewidzianych ustawą stosuje się przepisy dotychczasowe, o ile nie są one sprzeczne z ustawą. Osoby zajmujące stanowisko docenta, a nie posiadające stopnia naukowego doktora habilitowanego, zachowają w myśl tych przepisów to stanowisko. Osoby zajmujące stanowisko docenta lub adiunkta, nie posiadające stopnia naukowego doktora, zachowują na okres nie dłuższy niż 5 lat. W przypadku nie uzyskania stopnia doktora w wymaganym terminie osoby te mogą być przeniesione na inne stanowiska w organizacji badawczo-rozwojowej, względnie zachować to stanowisko w razie ukończenia 50 lat życia (mężczyźni) lub 45 lat życia (kobiety).</u>
<u xml:id="u-2.15" who="#KonradTott">Projekt przewiduje wydanie 21 aktów wykonawczych (w tym 14, to akty Rady Ministrów). Zwłaszcza chodzi o unormowania dotyczące: warunków tworzenia i zasad funkcjonowania jednostek organizacyjnych wspólnych z podmiotem zagranicznym: szczegółowych warunków i trybu tworzenia, podziału, przekształcania i likwidacji jednostek badawczo-rozwojowych; trybu powoływania i szczegółowych zasad funkcjonowania centrów naukowo-produkcyjnych, szczegółowych zasad gospodarki finansowej jednostek badawczo-rozwojowych oraz systemu rozliczeń z budżetem państwa: określenia dyscyplin, w których na stanowisku docenta można zatrudnić osobę posiadającą jedynie stopień doktora; trybu postępowania kwalifikacyjnego poprzedzającego zatrudnienie w przypadkach szczególnych; trybu i zasad okresowych ocen dorobku pracowników naukowych; zakresu działalności usługowej na rzecz społecznego systemu ochrony zdrowia; szczegółowych zasad powoływania i organizacji komisji dyscyplinarnych; trybu postępowania kwalifikacyjnego poprzedzającego zatrudnienie na stanowiskach badawczo-technicznych, a także zasad i wysokości dodatków kwalifikacyjnych dla tych pracowników.</u>
<u xml:id="u-2.16" who="#KonradTott">Okres przygotowania ustawy był długi. Dzięki temu było możliwe uwzględnienie aktualnej sytuacji w placówkach badawczych oraz badawczo-rozwojowych i przemysłowych. Stało się też możliwe doskonalenie współpracy z PAN i wyższymi uczelniami. Przykładem może być 63 projektu, który powstał w wyniku dramatycznego apelu prof. S. Pieniążka. Przepis ten przewiduje, że zakłady doświadczalne - państwowe przedsiębiorstwa gospodarstw rolnych utworzone przed dniem 1 października 1981 r., jako zakłady doświadczalne instytutów naukowo-badawczych, z dniem 1 lipca 1986 r. tracą osobowość prawną i zostają włączone do wskazanych przez organ założycielskich jednostek badawczo-rozwojowych. Zakłady te po włączeniu do jednostek badawczo-rozwojowych działają jako zakłady samodzielne sporządzające bilans według zasad przewidzianych dla państwowych - przedsiębiorstw gospodarstw rolnych.</u>
<u xml:id="u-2.17" who="#KonradTott">Dzięki chwaleniu projektu strefa badawczo-rozwojowa, branżowa i przemysłowa uzyska reprezentanta dla swych problemów w centrum sterowania państwem. Problemy owe wykraczają poza możliwości rozstrzygnięć na szczeblu jednego resortu gospodarczego. Reprezentantem, o którym mowa, stanie się Urząd Postępu Naukowo-Technicznego i Wdrożeń.</u>
<u xml:id="u-2.18" who="#KonradTott">Cel ustawy określony w preambule jako pogłębienie integracji nauki z praktyką, przyspieszenie postępu w nauce i technice oraz zwiększenie ich wpływu na rozwój społeczno-gospodarczy kraju zostanie dzięki tej ustawie osiągnięty po kilku latach wytężonej pracy. W imię tak rozumianego celu rząd przedstawia projekt.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#FranciszekSadurski">Moje kontakty z uczelniami są dość luźne. W wystąpieniu ministra zaszokowało mnie to, że mówiąc o obniżeniu lotów przez pracowników wyższych uczelni posłużył się danymi wskazującymi na zmniejszenie liczby nowo mianowanych profesorów zwyczajnych i nadzwyczajnych. Przeciętnemu czytelnikowi prasy zwykle, wydaje się, że nominacji jest zawsze bardzo dużo. Sądzę, że tego rodzaju kryterium nie jest najistotniejsze, jeżeli mamy rozważać zmniejszenie się aktywności środowiska naukowego. Przecież uzyskanie nominacji profesorskiej zależy nie tylko od zainteresowanego. To wielostronny i skomplikowany proces. Uczestniczy w nim i senat, i Centralna Komisja Kwalifikacyjna, i organy władzy. W grę wchodzi polityka kadrowa w tej dziedzinie. Należałoby więc zapoznać się z danymi świadczącymi o tych przejawach aktywności młodych pracowników naukowych, które charakteryzują się bezpośrednią zależnością rezultatu od zainteresowanego. A więc chodzi o liczbę doktoratów i habilitacji.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#WładysławKupiec">Zgadzam się z tym, że na wyższych uczelniach konieczny jest spokój. Tylko wtedy mogą one pracować. Chodzi jednak również o konstruktywny ferment. Wszystkie uczelnie wyższe muszą wypracowywać postęp. Zastanawiam się, jak szkoła wyższa będzie teraz kształtować samodzielność wychowanków? Czy ograniczenia w zakresie jej samodzielności nie będą przeszkodą w tym procesie? Czy nie, zostanie zabita inicjatywa? Czy nie dojdzie do spadku aktywności wyższej uczelni? Czy rzeczywiście wprowadzenie kontraktowego zatrudniania docentów i możliwość skierowania profesora na emeryturę, choć nie osiągnął on wieku emerytalnego, będą sprzyjać podwyższaniu kwalifikacji? Zdobycie tytułu naukowego wymaga przecież poświęcenia. Trzeba pracować po 6 godzin na dobę. Teraz ten pracownik będzie mógł być zwolniony w każdej chwili i zostanie bez gwarancji które chronią inne zawody. Projekt przewiduje, że rektor może zawiesić pracownika w czynnościach. Dotychczas w podobnych regulacjach ustawowych zawarte było zwykle unormowanie przewidujące, że o zawieszeniu decyduje komisja dyscyplinarna. W tym przypadku rola komisji dyscyplinarnej będzie iluzoryczna. Nie ona decyduje, odwołanie nie jest kierowane do komisji wyższego stopnia.</u>
<u xml:id="u-4.1" who="#WładysławKupiec">Czy w ten sposób nie dojdzie do pogorszenia wskaźników świadczących o spadku aktywności środowiska naukowego? Sądzę, że podkomisja powinna rozważyć problem zwolnienia profesora z pracy.</u>
<u xml:id="u-4.2" who="#WładysławKupiec">Decyzję ma podejmować minister. Profesora mianuje przecież Rada Państwa. Minister czy prezes Rady Ministrów nie może przekreślać decyzji Rady Państwa.</u>
<u xml:id="u-4.3" who="#WładysławKupiec">Proponuje się w projekcie ustanowienie doradztwa dla szkół wyższych w postaci rad społecznych. Istnieją już one w wielu uczelniach. Ale czy nie będą zastępowały senatu? Czy regulaminy tych rad nie powinny być znane już przy uchwalaniu projektowanej ustawy?</u>
<u xml:id="u-4.4" who="#WładysławKupiec">Mam też wątpliwość dotyczącą ustalania wzorcowego statusu uczelni przez ministra. Po co ma on ten statut ustalać, skoro i tak będzie zatwierdzał uczelni? Wystarczy przecież, aby nie przyjmował koncepcji wypracowanych przez daną uczelnię. Dajmy uczelniom tę swobodę. Przecież wiele spraw można rozwiązać także w warunkach obowiązywania istniejących regulacji. Stwarzamy w ten sposób wrażenie ogromnych ograniczeń. Proponuję, aby podkomisja przeanalizowała wszystkie te fragmenty projektu, w których chodzi o osiągnięcie założonego celu, ale bez dokonywania zmian w ustawie.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#RyszardBohr">Zastanawiam się jak będą funkcjonowały szkoły wyższe w okresie zawieszenia wszystkich władz, a więc do 31 stycznia 1986 r. Całe środowisko będzie podekscytowane problemami przyszłości naukowej, a także sprawami podwyżki płac, na które patrzy ono krytycznie, niezależnie od różnic ideologicznych. Czy jako Sejm możemy wyrazić generalne votum nieufności wobec tak znacznej grupy ludzi tworzącej władzę 90 szkół wyższych? Spełniają oni swoje obowiązki lojalnie. W ciężkich warunkach borykają się z wieloma trudnościami. Powiemy im teraz, że się nie sprawdzili.</u>
<u xml:id="u-5.1" who="#RyszardBohr">Zastanawiam się też, czy możemy ograniczyć pewnej grupie społecznej dostęp do sądów powszechnych? Istnieją one przecież po to, aby każdy obywatel mógł się do nich odwołać.</u>
<u xml:id="u-5.2" who="#RyszardBohr">Kolejny problem, to decyzje ministra uchylające uchwały samorządu szkół wyższych. Czy nie należałoby, co może okazać się konieczne, wprowadzić formy pośredniej, polegającej na tym, że rozpocznie się spór. Chodzi o to, aby minister musiał udowodnić swoją rację i wysłuchał drugiej strony. W wielu przypadkach doprowadziłoby to do usunięcia uchwał lub ludzi oprotestowanych przez ministra. Zostałby osiągnięty consensus, co jest pożądane.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#JanJanowski">Toczące się od wielu miesięcy i budzące wiele emocji konsultacje projektu noweli ustawy o szkolnictwie wyższym wyczerpały już chyba argumenty merytoryczne. Każdy ocenia tę sprawę subiektywnie, każdy ma swoje własne odczucia związane z funkcjonowaniem środowiska akademickiego. Musimy zdawać sobie sprawę, że podejmujemy temat, co do którego nadal nie ma jednomyślności. Jeśli już nie sama nowelizacja, to przynajmniej jej termin budzą duże kontrowersje w znacznej części środowiska akademickiego.</u>
<u xml:id="u-6.1" who="#JanJanowski">Z zadowoleniem przyjąłem stwierdzenie, że rząd starał się w noweli o zachowanie zasady samorządności szkół wyższych i że dąży do stabilizacji życia w uczelniach. Projekt jest dopiero w pierwszym czytaniu, trudno więc już dziś o analityczne podejście - więc tylko kilka uwag kierunkowych.</u>
<u xml:id="u-6.2" who="#JanJanowski">Starałem się znaleźć w projekcie elementy zmierzające do doskonalenia funkcjonowania szkolnictwa wyższego i z przykrością muszę stwierdzić, że jest ich. tu niewiele.</u>
<u xml:id="u-6.3" who="#JanJanowski">Projekt ustawy zamierza przenieść wiele uprawnień ze szkoły wyższej na ministra, bądź z organu kolegialnego na organ jednoosobowy. Można z góry przewidzieć, że wiele kwestii przejdzie w rzeczywistości nie do osobistej kompetencji ministra, a administracyjnego aparatu resortu szkolnictwa wyższego, który zapewne trzeba będzie rozbudować. Projektodawca miał również chyba te obawy, na co wskazuje zapis o możliwości ponownego przekazania przez ministra pewnych spraw do kompetencji szkół wyższych.</u>
<u xml:id="u-6.4" who="#JanJanowski">Projekt cechuje się nadmierną szczegółowością. Wskazywano na to już wcześniej, mimo to nie tylko nie przybyło uogólnień, lecz nawet został on uszczegółowiony w większym stopniu.</u>
<u xml:id="u-6.5" who="#JanJanowski">Można stwierdzić, że projekt różnicuje uprawnienia poszczególnych grup pracowniczych szkolnictwa wyższego. Najtrwalszą pozycję mają pracownicy techniczni i administracyjni, najmniej trwałą - nauczyciele akademiccy. Jak jest możliwe, by w takiej atmosferze wzbudzić u tych ostatnich motywację? Trzeba będzie dobrze przyjrzeć się tym propozycjom, aby nie okazało się, że nauczyciel akademicki nie będzie miał tej pełni praw, wynikających z kodeksu pracy, co wszyscy pozostali pracownicy w PRL. Niezbędne wydaje się zwłaszcza stworzenie trybu odwoławczego od decyzji ministra.</u>
<u xml:id="u-6.6" who="#JanJanowski">Jeszcze jedna uwaga dotyczy małej precyzji sformułowań projektu. Np. w art. 15 tyczącym się wezwania przez rektora na teren szkoły organów porządku publicznego znajdujemy w ust. 3 określenie „uzyskanie wiadomości o popełnieniu przestępstwa”. W innych artykułach można znaleźć powołanie się na „interes społeczny”, podczas gdy w niektórych podobna w intencji treść jest określona bardziej precyzyjnie w nawiązaniu do ślubowania. Dokładnego dopracowania wymaga art. 148, dotyczący rewaloryzacji „wynagrodzeń pracowników naukowo-dydaktycznych.</u>
<u xml:id="u-6.7" who="#JanJanowski">Mam też kilka uwag do projektu ustawy o stopniach i tytułach naukowych. Nie mogę zrozumieć celowości sformułowania w art. 2b ust. 2 o możliwości przyznania uprawnień do nadawania stopni naukowych radzie wydziału, która nie spełnia określonych wcześniej kryteriów dla tego celuj sądzę, że powinno to być uzupełnione zapisem, iż zgoda taka może być wydana po uzupełnieniu składu rady wydziału o specjalistów w danej dziedzinie.</u>
<u xml:id="u-6.8" who="#JanJanowski">W sprawie projektu ustawy o jednostkach naukowo-badawczych trudno zabrać głos, jako że dopiero wczoraj go otrzymaliśmy. Już jednak można wyrazić wątpliwość, czy wszystkie jednostki badawczo-rozwojowe są naukowymi, bez względu na stan kadry. Czy musimy w placówkach nie zajmujących się dydaktyką stosować tytuły ściśle z dydaktyką związane: profesor, docent.</u>
<u xml:id="u-6.9" who="#JanJanowski">Na koniec chciałbym wreszcie wyrazić żal, że przez całą 5-letnią kadencję nie doczekaliśmy się, tego by projekty ustaw móc rozpatrywać wraz z projektami rozporządzeń wykonawczych. Proponuję, aby akty wykonawcze do dyskutowanych dziś ustaw przedstawione zostały naszym komisjom do zaopiniowania.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#WacławAuleytner">Plik ustaw, które rozpatrujemy dziś w pierwszym czytaniu, dotyczy niezwykle ważnej, a zarazem delikatnej dziedziny życia. Te akty prawne decydować będą o przyszłości życia naukowego w Polsce. Katolicko-Społeczne Koło Poselskie będzie miało do tych projektów wiele uwag, które przedłożymy po szczegółowej analizie dokumentów.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#ZygmuntSurowiec">Upływają już 3 lata od uchwalenia obowiązującej obecnie ustawy o szkolnictwie wyższym. Z uwagi na to co dzieje się w polskich uczelniach, lub też co się nie dzieje, a dziać się powinno - czas przyjrzeć się obowiązującym przepisom i je zmienić. Jest wśród nas wielu posłów, którzy uczestniczyli w pracach nad ustawą, którą obecnie nowelizujemy. Wiele wyrażanych wówczas niepokojów znalazło, niestety, potwierdzenie w praktycznej działalności szkół wyższych. Gdyby to, co się w nich dzieje, stanowiło - jak to tu określono - konstruktywny ferment, to sądzę, że minister B. Miśkiewicz argumentowałby raczej za pozostawieniem ustawy w jej dotychczasowym kształcie. Wiemy jednak, co dzieje się w polskich uczelniach, znamy fakty zaprezentowane w wystąpieniach przedstawicieli rządu. Niepokoi to i skłania do racjonalnego poparcia rządowych propozycji. Sądzę, że przedłożone dziś propozycje zmiany przepisów zmierzają właśnie w tym kierunku, aby ferment w polskich uczelniach był konstruktywny, tak jak dziś nie jest. Sprawę tę można też rozpatrywać w kategoriach moralnych. Rodzice kierujący swoje dzieci na studia mają prawo pytać, czemu tak się dzieje. Sądzę też, że minister szkolnictwa wyższego, który po raz drugi w stosunkowo krótkim czasie prezentuje nam te sprawy, nie ma żadnych ukrytych intencji.</u>
<u xml:id="u-8.1" who="#ZygmuntSurowiec">Co do różnych rad społecznych - nie są one nowością, inicjatywa stworzenia takich form współdziałania szkoły wyższej ze środowiskiem regionu wychodziła z uczelni wrocławskich jeszcze w latach pięćdziesiątych i sześćdziesiątych. Nie trzeba doszukiwać się intencji przejmowania przez te gremia uprawnień senatów, a jedynie dokładnie sprecyzować przepisy.</u>
<u xml:id="u-8.2" who="#ZygmuntSurowiec">Czy nowelizacja ustawy stanowi votum nieufności wobec środowiska akademickiego? Polemizuję z takim poglądem. Gdyby w ten sposób traktować każdą nowelę aktu prawnego okazałoby się, żeśmy w Sejmie bardzo nagrzeszyli nieufnością w minionym 5-leciu. Idzie po prostu o zapewnienie uczciwym nauczycielom akademickim jak najlepszych warunków do pracy twórczej, idzie o jak najlepsze wykorzystanie potencjału intelektualnego środowisk akademickich, bo bez tego niemożliwy jest po prostu dalszy rozwój kraju. Jeśli tak przedstawia się sprawność studiów, jak nas tu poinformowano, to w interesie kraju trzeba uchwalić przepisy zapewniające realizację tego, co zapisane jest w art. 1 ustawy.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#GenowefaRejman">Trzeba zdać sobie sprawę, że pracy szkolnictwa wyższego, a także pracy naukowej w ogóle zawsze towarzyszy krytyka. Wykład akademicki jest działalnością publiczną, prawo wstępu mają tam nie tylko studenci, ale każdy. To samo dotyczy publikowanych przecież szeroko prac naukowych. Nie ma tam żadnych tajemnic, nie można ukrywać wiedzy.</u>
<u xml:id="u-9.1" who="#GenowefaRejman">Z wypowiedzi ministra wynika, że największe emocje wywołuje nowelizacja ustawy o szkolnictwie wyższym. Sądzę, że można zrozumieć przyczyny tego stanu rzeczy. Po przełomowym sierpniu 1980 r. uczelnie starały się same określić. O ile Polska Akademia Nauk oraz instytuty naukowo-badawcze nie były widać w stanie określić swego statusu i propozycje w tych sprawach dopiero teraz przedłożył rząd - o tyle ustawa o szkolnictwie wyższym została w sposób świadomy stworzona przez samo środowisko akademickie. Stąd emocje związane z jej zmianą.</u>
<u xml:id="u-9.2" who="#GenowefaRejman">Utworzenie Urzędu Postępu Naukowo-Technicznego i Wdrożeń sprawiło, że uległy zmianie dotychczasowe kompetencje ministra szkolnictwa wyższego. Z tego punktu widzenia organizacyjno-formalnego, ład prawny wymaga znowelizowania obowiązujących przepisów. Czy jednak innego rodzaju zmiany są potrzebne i czy są w stanie do prowadzić funkcjonowanie uczelni do idealnego wzoru? Czy taki wzór w ogóle jest możliwy? Obawiam się, by podejmowane działania nie doprowadziły do zupełnie odwrotnych rezultatów.</u>
<u xml:id="u-9.3" who="#GenowefaRejman">Nowością byłyby proponowane w noweli społeczne rady nauki. Oznacza to w istocie uszczuplenie kompetencji Rady Głównej Nauki i Szkolnictwa Wyższego. Przepisy będą wysoce demokratyczne na wysokim szczeblu, demokracja ta obniży się jednak znacznie na szczeblu młodszych pracowników nauki i studentów.</u>
<u xml:id="u-9.4" who="#GenowefaRejman">Budzi moją wątpliwość nałożenie na uczelnie obowiązku wykonania zaleceń pokontrolnych NIK czy ministra bez prawa odwołania się. Zdarza się przecież, że kontrola bywa niekompetentna i niekompetentne, domagające się rzeczy niewłaściwych są jej wnioski. Nawet w wojsku wolno wszak uchylić się od wykonania rozkazu, jeśli nie jest on uzasadniony. Postuluję więc wprowadzenie trybu odwoławczego.</u>
<u xml:id="u-9.5" who="#GenowefaRejman">Kilka uwag szczegółowych. Mam wątpliwości, czy możliwe jest stworzenie wzorcowego statutu uczelni - choćby z uwagi na bardzo zróżnicowaną ich wielkość. Trzeba pamiętać, że np. środowisko akademickie Uniwersytetu Warszawskiego skupia ponad 30 tys. osób.</u>
<u xml:id="u-9.6" who="#GenowefaRejman">Wyrażono tu już wątpliwości w sprawie proponowanych zmian w art. 15 ustawy, umożliwiających rektorowi wezwanie na teren uczelni organów porządku publicznego w przypadku „uzyskania wiadomości o popełnieniu przestępstwa”. Jest to niezwykle szerokie pojęcie, nawet gdy jedna pani drugiej pani powie na terenie uczelni brzydkie słowo, umożliwi to wezwanie organów porządkowych. Budzi też wątpliwości art. 90a projektu, stwierdzający iż student może uzyskać zezwolenie na powtarzanie roku lub semestru nie więcej niż raz w okresie studiów, chyba że przyczyną powtórnego niezaliczenia była długotrwała choroba lub inne szczególnie ważne przyczyny. Czy jest to słuszne? Tradycyjnie wiele kłopotów mają słuchacze I roku studiów, przecież niektóre studentki wychodzą za mąż, rodzą dzieci - a mimo to pragną zakończyć przerwane z powodu macierzyństwa studia.</u>
<u xml:id="u-9.7" who="#GenowefaRejman">Wprowadzany przez projekt noweli art. 119a głosi, że w razie popełnienia przez studenta przewinienia o szczególnej szkodliwości społecznej albo wszczęcia przeciwko studentowi postępowania o naruszenie porządku publicznego dziekan, a w przypadku jego bezczynności - rektor zawiesza studenta na czas nieokreślony w prawach studenta. Dalsze ustępy tego artykułu dają możliwość w razie popełnienia przez studenta przewinienia o szczególnej szkodliwości społecznej lub wymierzenia mu kary w postępowaniu karnym bądź postępowaniu w sprawach o wykroczenia za naruszenie porządku publicznego - skreślenia go z listy studentów i wydalenia ze szkoły po przeprowadzeniu postępowania wyjaśniającego przez rzecznika dyscyplinarnego. W obu powyższych przypadkach student może odwołać się do właściwego ministra, od decyzji którego odwołanie już nie przysługuje. Osobiście nie zgadzam się, by funkcję komisji dyscyplinarnej przenoszono na rektora i by on miał prawo usuwania studentów z uczelni.</u>
<u xml:id="u-9.8" who="#GenowefaRejman">Proponowana zmiana w art. 138 pkt 2, zastępująca wyrazy „lub inny” sformułowaniem „oraz roczny” pociąga za sobą obowiązkowe skumulowanie stażu asystenckiego i zawodowego, miast traktować je alternatywnie. Trzeba to sprecyzować.</u>
<u xml:id="u-9.9" who="#GenowefaRejman">Dokładnego przedyskutowania wymaga też art. 148, określający zasady rewaloryzacji uposażeń pracowników naukowo-dydaktycznych; była już o tym tutaj mowa.</u>
<u xml:id="u-9.10" who="#GenowefaRejman">Niezwykle ważna jest sprawa adiunktów. Proponowane sformułowanie art. 164 ust. 4 pozostawia maksimum 9 lat na zrobienie habilitacji; mianowanie na 5 lata z możliwością odnowienia jeszcze dwukrotnie na następne okresy 3-letnie. Ta kategoria pracowników szkół wyższych w całym minionym czterdziestoleciu znajdowała się pod obstrzałem i nadal nie bardzo wiemy, co z nimi robić. Chcę tylko zwrócić uwagę, że jeśli przyjmiemy ustawę w proponowanym brzmieniu - od października przypuszczalnie 3/4 adiunktów w polskich uczelniach trzeba będzie zwolnić z powodu przekroczenia owego 9-letniego terminu. Tymczasem na nich właśnie stoi szkoła wyższa, oni biorą na siebie znaczną część ciężaru zajęć dydaktycznych. Trzeba to wnikliwie rozważyć, a nie stosować arbitralne rozwiązania, które mogą przynieść szkodę działalności uczelni.</u>
<u xml:id="u-9.11" who="#GenowefaRejman">Art. 169 ust. 1 pkt 7 w nowym brzmieniu daje możliwość zwolnienia pracownika szkoły wyższej „jeżeli działalność naukowa, dydaktyczna lub oddziaływanie wychowawcze pozostają w rażącej sprzeczności z podstawowymi obowiązkami pracownika szkoły, a w szczególności z zasadami działania i zadaniami szkoły określonymi w art. 1–3 oraz treścią ślubowania”. A więc nie z powodu przestępstwa, występku zawodowego, ale „działalności” nader mało precyzyjnie określonej można rozwiązać stosunek pracy z każdym - z wyjątkiem profesora. Tę ostatnią kwestię pracowników potraktowano w projekcie ulgowo, zezwalając na przeniesienie ich z podanych wyżej powodów - za zgodą premiera i właściwego ministra - na wcześniejszą emeryturę. I ten przepis wymaga dokładnego rozważenia.</u>
<u xml:id="u-9.12" who="#GenowefaRejman">Ostatnia sprawa, którą chcę poruszyć, to pozbawienie w proponowanej nowej redakcji art. 225 mianowanych pracowników naukowo-dydaktycznych ochrony prawnej. Artykuł ten głosi, iż od decyzji rektora w sprawach wypowiedzenia lub rozwiązania stosunku pracy z mianowanym pracownikiem naukowo-dydaktycznym ten może w ciągu tygodnia wnieść odwołanie do właściwego ministra, od decyzji którego odwołanie już nie przysługuje. Zarówno w Karcie nauczyciela, jak i w ustawie dotyczącej urzędników państwowych zagwarantowana jest możliwość odwołań sądowych od tego typu decyzji administracyjnych. Tu minister ma być ostatnią instancją. Wątpię, czy przyczyni się to do unormowania sytuacji w uczelniach. Praca naukowa jest niezwykle trudno wymienia i pracownik naukowo-dydaktyczny zawsze będzie mógł się liczyć ze zwolnieniem.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#KazimieraPlezia">Z wielkim ubolewaniem należy stwierdzić, że ustawa z dnia 4 maja 1982 r. o szkolnictwie wyższym gwarantująca uczelniom wyższym szeroką samorządność i samodzielność, nie została należycie wykorzystana. W tej sytuacji opowiadam się za przedstawioną nam przez rząd propozycją nowelizacji. Jest oczywiste, że przedłożone nam projekty wymagają jeszcze ogromnego nakładu pracy. Niektóre przepisy wymagają dodatkowych uściśleń, a inne wręcz zmian. Sama idea znowelizowania ustaw jest jednak w pełni uzasadniona.</u>
<u xml:id="u-10.1" who="#KazimieraPlezia">Przerażeniem napawają wręcz informacje o aktualnej sytuacji w wyższych uczelniach. Nikłe są efekty pracy naukowej i pracy dydaktyczno-wychowawczej. Chciałabym zastrzec, że krytyka ta nie dotyczy wszystkich uczelni i wszystkich studentów. Generalnie jednak postawa młodzieży studiującej budzi poważny niepokój. Pewnym sygnałem były już sprawozdania telewizyjne ze zjazdów organizacji studenckich. Młodzi ludzie wygłaszali przed kamerami, bez żadnego zażenowania opinie, w których negowali znaczenie dobrych wyników w nauce. Młodzież jak gdyby nie rozumie, że do jej podstawowych obowiązków w trakcie odbywania studiów wyższych należy zdobywania wiedzy zawodowej oraz społeczno-politycznej. Dlatego też dobrze się stało, że projekty nakładają na organizacje młodzieżowe konkretne zadania w dziedzinie współdziałania z organami szkoły wyższej na rzecz procesu dydaktycznego i wychowawczego.</u>
<u xml:id="u-10.2" who="#KazimieraPlezia">Cenny jest również zapis o powoływaniu rad społecznych uczelni, reprezentujących interesy regionu, w którym ma siedzibę wyższa uczelnia oraz pretendujących do roli swoistego mecenasa uczelni.</u>
<u xml:id="u-10.3" who="#KazimieraPlezia">Niektóre przepisy projektów wymagają uściślenia. Dotyczy to m. in. art. 59 projektu ustawy o szkolnictwie wyższym określającego obowiązki i uprawnienia rektorów i kolegiów rektorskich oraz art. 171 przewidującego rozwiązanie z 3-miesięcznym wypowiedzeniem stosunku pracy z pracownikiem nie spełniającym swoich podstawowych obowiązków. Chcę przypomnieć, że przewinienia tego rodzaju w przypadku innych kategorii pracowniczych dają podstawę do rozwiązania stosunku pracy w trybie natychmiastowym.</u>
<u xml:id="u-10.4" who="#KazimieraPlezia">Jeszcze raz należy podkreślić, że nowele nie stanowią zamachu na samorządność wyższych uczelni, a ich podstawowym celem jest ograniczenie samowoli prowadzącej do zjawisk negatywnych. Niestety, nie wszyscy studenci i pracownicy dojrzeli politycznie do tak szerokiego zakresu samorządności, jaki przyznawała ustawa z 1982 r. Zgłaszam tę opinię z punktu widzenia pracownika przemysłu, który na co dzień styka się z młodymi absolwentami szkół wyższych i może ocenić poziom ich przygotowania zawodowego i społeczno-politycznego.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#StanisławKoperski">Reprezentuję środowisko obejmujące część szkół wyższych, niektóre jednostki organizacyjne Polskiej Akademii Nauk i niektóre instytuty resortowe. Mam ponadto upoważnienie do reprezentowania 11 akademii medycznych, które nie należą do żadnej krajowej organizacji związkowej, lecz brały udział w związkowej dyskusji nad nowelizacją ustawodawstwa o szkolnictwie wyższym. Już w grudniu 1984 r. zajęliśmy jednoznaczne stanowisko o potrzebie znowelizowania ustawy z 1982 r. Środowisko akademickie otrzymało ustawę, której nie potrafiło wykorzystać. Dlatego też i dzisiaj potwierdzam w imieniu reprezentowanych związkowców potrzebę tej nowelizacji. Chciałbym przy tym dodać, że bronię interesów tej grupy pracowników, która zapisując się do związków zawodowych jest najbardziej narażona na różnorodne szykany ze strony organów uczelni w ich aktualnym składzie i strukturze.</u>
<u xml:id="u-11.1" who="#StanisławKoperski">Przedstawione nam rozwiązania prawne są w zasadzie prawidłowe, aczkolwiek niektóre przepisy mogą się okazać kontrowersyjne.</u>
<u xml:id="u-11.2" who="#StanisławKoperski">Od 1980 r. trwa dyskusja czy bardziej prawidłowym trybem zatrudnienia pracowników naukowych w uczelniach wyższych jest nominacja, czy raczej umowa o pracę. Specjaliści od prawa pracy twierdzą, że korzystniejsza jest forma umowy o pracę, zrównująca pracowników naukowych w ich prawach i obowiązkach z innymi kategoriami pracowników. Na tym tle wyłania się jeden z najtrudniejszych problemów ze sfery zatrudnienia w szkołach wyższych tzn. problem adiunktów. Mamy ich w kraju aż 26 tys. Są wydziały, na których grupa adiunktów jest tak liczna, że nie można już zatrudnić nowych stażystów, a często wręcz brakuje asystentów i st. asystentów. Powstaje pytanie jaka jest przyszłość tych wydziałów, które nie mogą zatrudniać zdolnych absolwentów. Proponowano różne sposoby rozwiązania tego problemu. M. in. wystąpiono z wnioskiem o zróżnicowanie adiunktów według wieku, dorobku naukowego i dydaktycznego. Osoby, które ukończyły 45–50 lat i dysponują poważnym doświadczeniem dydaktycznym, należałoby przenieść na etaty st. wykładowców i zagwarantować im stabilne zatrudnienie. Pozostałą grupę adiunktów należy jednak potraktować zgodnie z warunkami określonymi w ustawie.</u>
<u xml:id="u-11.3" who="#StanisławKoperski">Pod adresem projektu nowelizacji ustawy o szkolnictwie wyższym padały różnorodne zarzuty. M. in. wskazywano na wzrastające znaczenie ministra nauki i szkolnictwa wyższego, który rzekomo miałby sterować rektorami. Odpowiadając na ten zarzut chciałbym stwierdzić, że lepiej byłoby, gdyby minister sterował rektorem, niż gdyby to miały robić czynniki, które dotychczas nim sterują. Jak zresztą wskazuje praktyka, ministrowie nigdy nie nadużywali swoich uprawnień wobec szkół wyższych.</u>
<u xml:id="u-11.4" who="#StanisławKoperski">Wiele nieporozumień wiążę się z propozycją powołania rad społecznych uczelni. Chciałbym przypomnieć, że niegdyś uczelnie wręcz domagały się tworzenia takich rad, które miałyby również na celu zdobywanie środków finansowych i rzeczowych dla objętych patronatem szkół wyższych.</u>
<u xml:id="u-11.5" who="#StanisławKoperski">[...] zdobywanie wiedzy zawodowej oraz społeczno-politycznej. Dlatego też dobrze się stało, że projekty nakładają na organizacje młodzieżowe konkretne zadania w dziedzinie współdziałania z organami szkoły wyższej na rzecz procesu dydaktycznego i wychowawczego.</u>
<u xml:id="u-11.6" who="#StanisławKoperski">Cenny jest również zapis o powoływaniu rad społecznych uczelni, reprezentujących interesy regionu, w którym ma siedzibę wyższa uczelnia oraz pretendujących do roli swoistego mecenasa uczelni.</u>
<u xml:id="u-11.7" who="#StanisławKoperski">Niektóre przepisy projektów wymagają uściślenia. Dotyczy to m. in. art. 59 projektu ustawy o szkolnictwie wyższym określającego obowiązki i uprawnienia rektorów i kolegiów rektorskich oraz art. 171 przewidującego rozwiązanie z 3-miesięcznym wypowiedzeniem stosunku pracy z pracownikiem nie spełniającym swoich podstawowych obowiązków. Chcę przypomnieć, że przewinienia tego rodzaju w przypadku innych kategorii pracowniczych dają podstawę do rozwiązania stosunku pracy w trybie natychmiastowym.</u>
<u xml:id="u-11.8" who="#StanisławKoperski">Jeszcze raz należy podkreślić, że nowele nie stanowią zamachu na samorządność wyższych uczelni, a ich podstawowym celem jest ograniczenie samowoli prowadzącej do zjawisk negatywnych. Niestety, nie wszyscy studenci i pracownicy dojrzeli politycznie do tak szerokiego zakresu samorządności, jaki przyznawała ustawa z 1982 r. Zgłaszam tę opinię z punktu widzenia pracownika przemysłu, który na co dzień styka się z młodymi absolwentami szkół wyższych i może ocenić poziom ich przygotowania zawodowego i społeczno-politycznego.</u>
<u xml:id="u-11.9" who="#StanisławKoperski">Reprezentuję środowisko obejmujące część szkół wyższych, niektóre jednostki organizacyjne Polskiej Akademii Nauk i niektóre instytuty resortowe. Mam ponadto upoważnienie do reprezentowania 11 akademii medycznych, które nie należą do żadnej krajowej organizacji związkowej, lecz brały udział w związkowej dyskusji nad nowelizacją ustawodawstwa o szkolnictwie wyższym. Już w grudniu 1984 r. zajęliśmy jednoznaczne stanowisko o potrzebie znowelizowania ustawy z 1982 r. Środowisko akademickie otrzymało ustawę, której nie potrafiło wykorzystać. Dlatego też i dzisiaj potwierdzam w imieniu reprezentowanych związkowców potrzebę tej nowelizacji. Chciałbym przy tym dodać, że bronię interesów tej grupy pracowników, która zapisując się do związków zawodowych jest najbardziej narażona na różnorodne szykany ze strony organów uczelni w ich aktualnym składzie i strukturze.</u>
<u xml:id="u-11.10" who="#StanisławKoperski">Przedstawione nam rozwiązania prawne są w zasadzie prawidłowe, aczkolwiek niektóre przepisy mogą się okazać kontrowersyjne.</u>
<u xml:id="u-11.11" who="#StanisławKoperski">Od 1980 r. trwa dyskusja czy bardziej prawidłowym trybem zatrudnienia pracowników naukowych w uczelniach wyższych jest nominacja, czy raczej umowa o pracę. Specjaliści od prawa pracy twierdzą, że korzystniejsza jest forma umowy o pracę, zrównująca pracowników naukowych w ich prawach i obowiązkach z innymi kategoriami pracowników. Na tym tle wyłania się jeden z najtrudniejszych problemów ze sfery zatrudnienia w szkołach wyższych tzn. problem adiunktów. Mamy ich w kraju aż 26 tys. Są wydziały, na których grupa adiunktów jest tak liczna, że nie można już zatrudnić nowych stażystów, a często wręcz brakuje asystentów i st. asystentów. Powstaje pytanie jaka jest przyszłość tych wydziałów, które nie mogą zatrudniać zdolnych absolwentów. Proponowano różne sposoby rozwiązania tego problemu. M. in. wystąpiono z wnioskiem o zróżnicowanie adiunktów według wieku, dorobku naukowego i dydaktycznego. Osoby, które ukończyły 45–50 lat i dysponują poważnym doświadczeniem dydaktycznym, należałoby przenieść na etaty st. wykładowców i zagwarantować im stabilne zatrudnienie. Pozostałą grupę adiunktów należy jednak potraktować zgodnie z warunkami określonymi w ustawie.</u>
<u xml:id="u-11.12" who="#StanisławKoperski">Pod adresem projektu nowelizacji ustawy o szkolnictwie wyższym padały różnorodne zarzuty. M. in. wskazywano na wzrastające znaczenie ministra nauki i szkolnictwa wyższego, który rzekomo miałby sterować rektorami. Odpowiadając na ten zarzut chciałbym stwierdzić, że lepiej byłoby, gdyby minister sterował rektorem, niż gdyby to miały robić czynniki, które dotychczas nim sterują. Jak zresztą wskazuje praktyka, ministrowie nigdy nie nadużywali swoich uprawnień wobec szkół wyższych.</u>
<u xml:id="u-11.13" who="#StanisławKoperski">Wiele nieporozumień wiążę się z propozycją powołania rad społecznych uczelni. Chciałbym przypomnieć, że niegdyś uczelnie wręcz domagały się tworzenia takich rad, które miałyby również na celu zdobywanie środków finansowych i rzeczowych dla objętych patronatem szkół wyższych.</u>
<u xml:id="u-11.14" who="#StanisławKoperski">Ze spraw szczegółowych chciałbym zwrócić uwagę na pominięcie w projekcie noweli ustany o szkolnictwie wyższym odpowiednika kolegium rektorskiego na szczeblu wydziału oraz pominięcie statusu prawnego doktorantów, którzy w dalszym ciągu nie dysponują żadnymi przywilejami studenckimi ani pracowniczymi.</u>
<u xml:id="u-11.15" who="#StanisławKoperski">Pozytywnie należy ocenić propozycję rozwiązania problemu płac pracowników uczelni wyższych poprzez odwołanie się do średniej krajowej w sferze materialnej. Ustawa stwarza korzystniejszą sytuację aniżeli Karta nauczyciela.</u>
<u xml:id="u-11.16" who="#StanisławKoperski">Środowisko związkowe pozytywnie ocenia również propozycję zmiany ustawy o stopniach naukowych i tytułach naukowych. Prawidłowe jest ograniczenie jednostek, które mają prawo do przyznawania stopni naukowych. W tej dziedzinie doszło już bowiem do swoistej inflacji, przejawiającej się w nadawaniu stopni osobom, które zupełnie na to nie zasługują.</u>
<u xml:id="u-11.17" who="#StanisławKoperski">Za prawidłowe rozwiązanie należy uznać również uregulowanie w samej ustawie, a nie w rozporządzeniach wykonawczych, zasad głosowania nad przyznaniem stopni naukowych. Mogą wystąpić jednak trudności w tych placówkach, w których rady naukowe są bardzo liczne i nie ma szans na zapewnienie quorum w przypadku obrony prac doktorskich czy kolokwiów habilitacyjnych. Jest to jednak zastrzeżenie natury technicznej, a nie merytorycznej. Chciałbym wysunąć również propozycję przyjęcia w ustawie jednego stanowiska i jednego tytułu profesorskiego. Jest przecież zupełnie oczywiste, że każdy kto otrzymał tytuł profesorski ma obowiązek pomnażania swego dorobku naukowego. Można tu najwyżej dopuścić różnicowanie oceny dorobku naukowego poprzez wynagrodzenie za pracę.</u>
<u xml:id="u-11.18" who="#StanisławKoperski">W ustawie przewidziano, że w wyjątkowych sytuacjach rady naukowe instytutów lub rady wydziału nie spełniające wymogów ustawowych mogą być upoważnione do nadawania stopni. Powstaje problem skonkretyzowania sytuacji, w których upoważnienie może być udzielone. Chodzi bowiem o to, aby wyjątek i tym razem nie przekształcił się w regułę.</u>
<u xml:id="u-11.19" who="#StanisławKoperski">Opowiadam się w całości za projektem ustawy o urzędzie ministra nauki i szkolnictwa wyższego, która zresztą nie wywołała dotychczas tylu emocji i kontrowersji, co pozostałe projekty.</u>
<u xml:id="u-11.20" who="#StanisławKoperski">Chciałbym podkreślić, że związki zarodowe będą konsekwentnie bronić swoich kompetencji na uczelniach wyższych. Będziemy wręcz domagać się wydania zakazu tworzenia komisji senackich, które w założeniu wyręczają związki i dzielą środowisko na tych, którzy należą do związków i tych, którzy nie chcą się w tę działalność angażować.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#TadeuszMaj">Dzisiejsze pierwsze czytanie przez ministra B. Miśkiewicza nowelizacji otwiera ostatni etap tej niełatwej operacji parlamentarnej. Żaden projekt nie wzbudził tak wielu kontrowersji, nie stał się źródłem tylu niesłusznych uwag, a nawet legend. Dlatego nasza praca nie jest łatwa. Minister przedstawił w sposób syntetyczny wyniki długotrwałej dyskusji toczącej się w różnych kręgach. Najwięcej zainteresowania wzbudził oczywiście projekt ustawy dotyczącej szkolnictwa wyższego. Wszyscy zgadzają się ostatecznie, że nowelizacja jest potrzebna. Przedmiotem kontrowersji pozostaje sprawa terminu i zakresu zmian. Większość profesorów, którzy od początku opowiadali się za nowelizacją, uważa że należy zaczekać że zmianami. Byłem również zwolennikiem takiego poglądu. Dziś jestem za szybką nowelizacją. Przekonało mnie o tym wystąpienie ministra.</u>
<u xml:id="u-12.1" who="#TadeuszMaj">Chciałbym zwrócić uwagę na główne cele zmian pozostających jakby w cieniu toczących się dyskusji. Głównym celem jest więc zwiększenie sprawności nauczania i podniesienie poziomu nauki polskiej. Z wiadomych ośrodków słyszymy, że szykuje się zamach na autonomię uczelni. Nieduża grupa studentów, inspirowana przez różne ośrodki z zewnątrz uczelni, nadaje ton rozmaitym akcjom plakatowym i wiecom. Minister ocenił to dziś jednoznacznie. Przeważa więc obecnie pogląd, że dalsze odkładanie zmian wywołałoby nowe dyskusje, kolejne niesłuszne argumenty, a nawet paszkwile.</u>
<u xml:id="u-12.2" who="#TadeuszMaj">W świetle ostatniej informacji o projekcie, którą rektorzy otrzymali od ministra, powiedzieć można, że projekt w wielu sformułowaniach został korzystnie zniwelowany. Złagodziło to ostre dotychczas opinie o tym projekcie profesorów i starszych pracowników naukowych. Większość młodzieży nie jest zainteresowana projektem. Jak już mówiłem, działa mała grupa inspirowana z zewnątrz.</u>
<u xml:id="u-12.3" who="#TadeuszMaj">Należy zdać sobie sprawę z tego, że, najlepsza nawet ustawa nie spowoduje natychmiastowych zmian. Myślę tu o problemie rotacji adiunktów. Dziś na każdej uczelni mamy wolne etaty asystenckie. Konkursy nie dają efektu. Nie ma kandydatów na asystentów. Proponowałem asystenturę pewnemu studentowi. Powiedział, że zgodziłby się nawet na trudne warunki finansowe. Ale jego środowisko wyśmiewa taką decyzję. Sytuacja młodych pracowników nauki jest tragiczna. Na tym polega złożoność doby obecnej. Niepokoje na uczelniach spowodowane są nie tylko tym, że obowiązująca ustawa jest zła, ale także konsekwencjami złożonej sytuacji w gospodarce narodowej, która deprymująco wpływa na wielu młodych ludzi i nie sprzyja rozwojowi kadry. Zmniejszyła się liczba prac zleconych, na których bazowała młoda kadra. Można było dorobić i zwiększyć np. liczbę osiągnięć naukowych. Rząd i resort nie zaspokoją jednak wszystkich potrzeb.</u>
<u xml:id="u-12.4" who="#TadeuszMaj">Opowiadam się za postanowieniami projektu wzmacniającymi władzę rektora ministra. Rektor w wielu przypadkach jest bezsilny, a przecież uczelnia, to ogromna instytucja wymagająca sprawnego działania. Należy zachować autonomię w dziedzinie badań naukowych i programów nauczania. Codzienne operatywne działanie musi być jednak oparte znowelizowanych zasadach. Można by jeszcze dyskutować o wielu sprawach. Myślę np., że skreślenia studenta nie musi dokonywać rektor i minister, wystarczy, że skreśli rektor.</u>
<u xml:id="u-12.5" who="#TadeuszMaj">Co się tyczy rady społecznej szkoły, to opowiadam się za tą instytucją, z tym że może ona znaleźć zastosowanie raczej w szkołach politechnicznych, aniżeli uniwersyteckich. Pomoc rady wydaje się nieodzowna w trudniejszych czasach. Utworzenie tej instytucji przyczynić się może do rozwoju uczelni i kształtowania ich więzi z praktyką.</u>
<u xml:id="u-12.6" who="#TadeuszMaj">Gdy chodzi o jednostki badawczo-rozwojowe, to oczywiście dobrze, że projekt tej ustawy znalazł się w przedłożonym nam pakiecie. Słabość polega na nieumiejętności wykorzystania w produkcji wielu cennych wyników. Słuszne wydaje się więc doskonalenie istniejących form organizacyjnych. Zastanawiam się tylko czy można przeprowadzić podział na pracowników naukowych i badawczo-technicznych. Czy to możliwe, aby profesorowie zajmowali się tylko wielkimi tematami o podstawowym znaczeniu, a pracownicy badawczo-techniczni patentami i wdrożeniami. W projekcie nie sformułowano roli uczelni w zakresie badań i wprowadzania w życie ich wyników. Wiele jest przecież tematów, które powinny być wdrażane. Zastanawiam się jak połączyć te dwie sfery. Stworzyliśmy przecież tak wiele rozwiązań budzących nadzieje. Chodzi o ich lepsze wykorzystanie.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#MieczysławSerwiński">Na temat potrzeby nowelizacji wypowiedziałem się już w ub. r. w artykule w „Życiu Warszawy” noszącym tytuł „O ustawie bez emocji”. Olbrzymia część moich rozmów nt. nowelizacji nie przebiega jednak bez emocji. Więcej w nich emocji niż rozsądku. Życzenia studentów, młodych pracowników nauki i profesorów dotyczące ustawy nie są spójne. Otrzymałem też ostatnio dezyderat od kolegium dyrektorów administracyjnych, którzy chcieliby wzmocnić swoją pozycję.</u>
<u xml:id="u-13.1" who="#MieczysławSerwiński">Zastanawiam się jak ma wyglądać ustawa optymalna z punktu widzenia państwa. Odpowiedzialność w szkolnictwie wyższym nie spoczywa na studencie, adiunkcie, rektorze. Nie spoczywa ona tylko na ministrze. Mamy jeszcze rząd i władzę polityczną. A przecież to, co dzieje się w szkole wyższej, jest szczególnie ważne dla całego kraju. Nie sam minister za to odpowiada. Zagraniczne stacje polskojęzyczne boleją nad nowelizacją. Jedna z nich powiada, że ograniczona będzie swoboda wyboru rektorów. Otrzymałem list od kolegi, którego mianowano rektorem w Belfaście. Wie o tym już dzisiaj, choć swój urząd obejmie w październiku. Okazuje się, że można nieprzychylnie mówić o tym projekcie, wypowiadając się z kraju, który ma zupełnie inny system, aniżeli deklarowany w wypowiedziach owej rozgłośni.</u>
<u xml:id="u-13.2" who="#MieczysławSerwiński">Ustawa prezentuje model szkoły wyższej, który ma być realizowany przez wiele lat. Przeżywaliśmy już kilka modeli. Myślę, że gdy chodzi o pracowników szkół wyższych, to mamy dwa rodzaje rozwiązań: model kadry ustabilizowanej i model kadry przepływającej. Do 1982 r. stosowany był model kadry ustabilizowanej. W miarę jak liczba adiunktów rośnie, to siła napędowa nauki maleje. Wiążę się ona bowiem z grupą asystentów i starszych asystentów przygotowujących prace doktorskie. Najbardziej prężną grupą są przecież ci, którzy przygotowują prace doktorskie. Mamy wspaniałych absolwentów, nie ma jednak możliwości, aby kandydowali na stanowiska asystentów-stażystów z powodu braku etatów. Liczba studentów maleje. Nie jesteśmy pod presją konieczności zmniejszania kadry. Możemy więc zmniejszać grupy ćwiczeniowe, na co mamy ciche zezwolenie.</u>
<u xml:id="u-13.3" who="#MieczysławSerwiński">Modele o skrajnym charakterze są piękne tylko w teorii. Sądzę, że model roku 1985 powinien być taki: za dobrą pracę instytucja powinna odpłacać się każdemu pracownikowi równym dobrem. Proponuję w związku z tym, aby nie wprowadzać ani modelu ustabilizowanego, ani też nadmiernie przepływowego. Byłby to skok zbyt raptowny. Jeśli adiunkt wykona pracę habilitacyjną, to rektor może go zatrudnić, ale nie musi. Powody, dla których zainteresowany nie zostanie zatrudniony, mogą być różne, np. społeczne i inne. Należałoby też zatrzymać na uczelni część uzdolnionych dydaktyków. Byłaby to zachęta dla ogółu adiunktów do uzyskania jak najlepszych ocen w szkole wyższej.</u>
<u xml:id="u-13.4" who="#MieczysławSerwiński">Oceniając z poselskiego punktu widzenia mogę powiedzieć, że ustawa musi być najbardziej optymalna dla państwa. Będziemy współodpowiedzialni za to co ustalimy. Oczy uczelni zwrócone są na Sejm. Decyzja, którą podejmiemy, musi mieć na względzie dobro państwa. Byłoby dobrze, gdyby było ono tożsame z dobrem każdego pracownika. Osiągnięcie tego ideału nie wydaje się jednak możliwe.</u>
<u xml:id="u-13.5" who="#MieczysławSerwiński">Sądzę, że lojalnym, dobrym pracownikom należy odpłacać dobrymi ocenami i pracą.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#ElżbietaRutkowska">Wielokrotnie zgłaszałam pretensje do rządu z powodu braku ustawy o instytutach naukowo-badawczych. Wreszcie po czterech latach projekt wpłynął do Sejmu. Zaplecze naukowo-badawcze oczekuje tej ustawy. Stanowi ono ważne ogniwo między nauką a przemysłem. Od wielu lat mamy w tej dziedzinie tymczasowość. Przedłożony projekt wydaje się dojrzały, wykorzystano wiele doświadczeń z zakresu reformy gospodarczej, a także stosowania ustawy o szkolnictwie wyższym. Po dopracowaniu w Sejmie zyskamy ustawę, której - sądzę - nie trzeba będzie nowelizować po 3 latach. Środowisko oczekuje też na rozporządzenie Rady Ministrów w sprawach płacowych. Kiedy się planuje wprowadzenie tego rozporządzenia? Czy wejdzie ono w życie wraz z ustawą?</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#MarekJózefiak">W okresie ponad 3-letniego obowiązywania obecnej ustawy o szkolnictwie wyższym ZSP wielokrotnie wskazywało na konieczność doskonalenia regulacji prawnych, bowiem część rozwiązań ustawowych stwarzała możliwość niejednolitej ich interpretacji, o czym wielokrotnie się przekonywaliśmy. Takie nasze stanowisko wynikało w głównej mierze z troski i przyjęcia przez nas odpowiedzialności za jakość kształcenia i efektywność studiowania. Stanowisko to bardzo jednoznacznie określił XII Kongres ZSP, a w czasie konsultacji propozycji nowych rozwiązań swoje uwagi przedstawiały poszczególne rady uczelniane zrzeszenia. Dotychczas funkcjonowanie uczelni zbyt często nie dawało powodów do zadowolenia w związku ze sprawnością studiów i realizacją procesu dydaktyczno-wychowawczego. Dlatego też projekt noweli ustawy spotyka się z jednoznacznie pozytywnym przyjęciem przez ZSP. Wiele proponowanych rozstrzygnięć ustawowych powinno uporządkować sytuację w szkołach wyższych, a w konsekwencji sprzyjać właściwej realizacji przez uczelnie programów dydaktycznych, wychowawczych i badawczych.</u>
<u xml:id="u-15.1" who="#MarekJózefiak">Wprowadzenie instytucji rad społecznych funkcjonujących przy uczelniach powinno stworzyć gwarancję właściwego wykorzystania olbrzymiego potencjału naukowego, intelektualnego dla potrzeb gospodarki, dla potrzeb poszczególnych regionów kraju, gwarancję właściwego wykorzystania tego potencjału zgodnie z odczuciem społecznym. Powinno też pociągnąć za sobą zsynchronizowanie z potrzebami gospodarki programów nauczania i lepsze przygotowanie absolwentów do zawodu.</u>
<u xml:id="u-15.2" who="#MarekJózefiak">Z pozytywnym odbiorem spotyka się propozycja wprowadzenia kolegium rektorskiego jako organu pomocniczego rektora w bieżącym kierowaniu pracami uczelni. Z punktu widzenia podmiotowego traktowania środowiska studenckiego ważny byłby udział przedstawiciela studentów w pracach tego organu, co dałoby możliwość wykorzystywania inicjatyw studenckich w procesie dydaktycznym i wychowawczym; sprawdziło się to w praktyce wcześniej funkcjonujących kolegiów rektorskich i dziekańskich.</u>
<u xml:id="u-15.3" who="#MarekJózefiak">Cieszymy się, iż obecny projekt ustawy przywraca funkcjonowanie studiów doktoranckich. Problem ten ZSP podnosiło niejednokrotnie, dostrzegając w studiach doktoranckich szansę kształtowania przez uczelnie własnej kadry dydaktycznej.</u>
<u xml:id="u-15.4" who="#MarekJózefiak">Wiele emocji w środowisku wywołała sprawa samorządu studenckiego - zarówno jego funkcjonowanie, jak i zamiary likwidacji. Rozwiązanie zaproponowane w projekcie oceniamy pozytywnie - utrzymanie samorządu studenckiego jako reprezentanta ogółu studentów, bez względu na ich przynależność organizacyjną. Przesunięcie kompetencji dotyczących trybu wyłaniania i zasad funkcjonowania samorządu studenckiego do rozporządzenia ministra odczytujemy jako drogę do normowania sytuacji w uczelni oraz zapewnienia obiektywnej reprezentacji interesów socjalno-bytowych i dydaktycznych studentów.</u>
<u xml:id="u-15.5" who="#MarekJózefiak">Mimo wielu pozytywów dział III ustawy został jednak - w naszym odczuciu - niedopracowany. W szczególności pominięto sprawy wcześniej zgłaszane przez organizację studencką, dotyczące działalności kół naukowych i klubów studenckich. Organizacja studencka zawsze sprawowała mecenat nad ich działalnością, ich program zawsze był i jest nadal integralną częścią programu Zrzeszenia. Proponowane zmiany całkowicie pominęły ten problem. Aby ZSP mogło nadal sprawować mecenat nad działalnością kół naukowych i klubów studenckich, niezbędne jest ustawowe zapewnienie udziału organizacji studenckiej, będącej przecież inicjatorem i organizatorem tych przedsięwzięć, we wszystkich istotnych dla tej działalności decyzjach. Dopiero wówczas będziemy mogli twierdzić, iż wspólną jest troska o lepszy poziom kształcenia i proces wychowawczy w szkole.</u>
<u xml:id="u-15.6" who="#MarekJózefiak">Projekt zmienia prawne usytuowanie organizacji studenckiej. Propozycje zmian zmierzają - co wydaje się ideą słuszną - do włączenia organizacji studenckich pod rządy prawa o stowarzyszeniach. Nie jest to jednak przeprowadzone do końca, bowiem projektodawca pozostawia zapis, iż organizacje te nadal podlegają również przepisom ustawy o szkolnictwie wyższym. Koła naukowe, artystyczne i sportowe studentów działać mają wyłącznie na podstawie przepisów ustawy o szkolnictwie wyższym, co stawia je w innej niż organizacje studenckie pozycji prawnej. A przecież tradycje, jak również dzień dzisiejszy, wskazują na ścisłe więzy kół naukowych i klubów studenckich z zorganizowanym ruchem studenckim. Stan proponowany w projekcie pociągnie za sobą różne możliwości interpretacyjne, próby dowolnego korzystania z przepisów ustawy o szkolnictwie wyższym, bądź też prawa o stowarzyszeniach, a także praktycznie oddzielenie organizacji studenckiej od studenckiego ruchu naukowego, kulturalnego i sportowego poprzez odmienne uregulowania prawne w ich statusie. Dlaczego uważamy za słuszne, aby nowelizacja ustawy przekazała studenckie organizacje pod rządy prawa o stowarzyszeniach. Takie rozwiązanie sprawi, iż wszystkie organizacje młodzieżowe w Polsce będą miały taką samą podstawę prawną działania. W tym kontekście zapisy dotyczące prawnego usytuowania kół naukowych, artystycznych i sportowych nie mogą dotyczyć tych, które działają pod patronatem organizacji studenckiej.</u>
<u xml:id="u-15.7" who="#MarekJózefiak">W toku konsultacji i dyskusji nad propozycjami zmian najwięcej kontrowersji w środowisku studenckim wzbudziło przeniesienie z ramowego regulaminu studiów przepisu precyzującego możliwość tylko jednokrotnego powtarzania roku przez studenta. Już podczas konstruowania owego ramowego regulaminu studiów ZSP uważało, że konieczne są pewne mechanizmy dyscyplinujące środowisko studenckie do dobrej nauki. Traktowaliśmy to jednak jako pewien etap przechodzenia od formalnej dyscypliny studiów do dyscypliny intelektualnej, proponując w konsekwencji systemy motywacyjne, które w naszym odczuciu po niedługim i niepełnym jeszcze okresie funkcjonowania zaczynają już procentować. ZPS uważa, że podstawowym obowiązkiem studenta jest dobra nauka. Obowiązek nauki powinno się wiązać z uprawnieniami studenckimi i preferencjami, które można uzyskać przy wzorowym wypełnianiu owego podstawowego studenckiego obowiązku. Uważamy więc, że jeśli ów zapis z ramowego regulaminu studiów przenosi się do regulacji ustawowych - należy również ustawowo sprecyzować uprawnienia wzorowych studentów, lub z tego zapisu zrezygnować.</u>
<u xml:id="u-15.8" who="#MarekJózefiak">Kolejna uwaga dotyczy art. 119, który stwarza możliwość skreślenia studenta z listy słuchaczy uczelni w trybie nie gwarantującym, że będzie miał zapewnione prawo do należytej obrony i przedstawienia swoich racji. Uważamy, że każda kara może być wymierzona tylko po przeprowadzeniu postępowania dyscyplinarnego, a skreślenie z listy studentów może nastąpić wyłącznie w oparciu o orzeczenie uczelnianej komisji dyscyplinarnej dla studentów. Art. 39 Kodeksu karnego określa enumeratywnie konsekwencje pozbawienia praw publicznych; prawo do studiowania jest prawem obywatelskim.</u>
<u xml:id="u-15.9" who="#MarekJózefiak">Na zakończenie pragnę powiedzieć kilka słów o sprawie głośno komentowanej w środowisku studenckim - udziale studentów w ciałach kolegialnych. Przed 3 laty nasza organizacja bardzo konsekwentnie występowała o udział w ciałach kolegialnych studentów w ilości 1/3. Mamy dziś przedstawicielstwo w ilości 1/5. Nasza rzetelna ocena obecnej sytuacji wskazuje, iż w wielu przypadkach koncepcja ta się nie sprawdziła. Studenci nie zawsze w sposób poważny podchodzili do posiedzeń senatów czy rad wydziałów, a w wielu przypadkach ich udział był po prostu fikcją. Nie może to jednak być przesłanką do tego, aby rezygnować z podmiotowości tego środowiska w naszych uczelniach.</u>
<u xml:id="u-15.10" who="#MarekJózefiak">Podobnie rzecz się ma z wyborem prorektorów i prodziekanów do spraw studenckich. Obowiązujące obecnie zapisy rzeczywiście są kontrowersyjne, jednak należy zostawić możliwość wyrażenia opinii na temat kandydatów chociażby przedstawicielstwu studentów w senacie. Będzie to z pewnością uznaniem partnerstwa studentów i stworzy pełną gwarancję przyjęcia przez to środowisko współodpowiedzialności za proces dydaktyczno-wychowawczy realizowany w szkole wyższej.</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#LidiaJackiewiczKozanecka">Na posiedzeniu komisji oświaty w styczniu br. poświęconemu ocenie funkcjonowania ustawy o szkolnictwie wyższym, przedstawiłam argumenty przemawiające za potrzebą jej nowelizacji. Przypomnę te ważniejsze. M. in. analiza sytuacji w uczelniach akademickich prowadzi do wniosku, że świadomość ideowo-polityczna pewnej części kadry naukowo-dydaktycznej nie nadąża za warunkami, jakie wynikają z tak dalece posuniętej samorządności. Wskazują na to zaniedbania w realizacji podstawowych zadań szkół wyższych oraz wykorzystywanie uprawnień samorządowych do walki politycznej z socjalistycznym państwem. A przecież ustawa miała służyć podniesieniu sprawności uczelni, lepszemu spełnianiu podstawowych funkcji dydaktyczno-wychowawczych i naukowo-badawczych oraz ugruntowywaniu państwowego, a więc socjalistycznego charakteru szkół wyższych.</u>
<u xml:id="u-16.1" who="#LidiaJackiewiczKozanecka">Mogłabym naturalnie nie powtarzać tego wszystkiego, ale w toku dotychczasowej dyskusji, niektórzy zaproszeni goście, ale też i niektórzy posłowie wyrażali wątpliwość co do potrzeby wprowadzania zmian w ustawie. Tymczasem sądzę, że to właśnie my, posłowie, nie powinniśmy mieć w tym względzie żadnych wątpliwości. I dlatego pozwolę sobie tu na pewne stwierdzenia. Stanowienie prawa nie może być celem samym w sobie; dlatego działalność prawotwórcza Sejmu powinna służyć przede wszystkim umacnianiu socjalistycznego państwa, jako wartości nadrzędnej, jednoczącej w tym celu wysiłek całego społeczeństwa. Tak więc umacnianie państwa - to równocześnie umacnianie jego socjalistycznego charakteru. Jeśli zatem stanowione prawo nie służy temu celowi - należy je ulepszać, należy je modyfikować. Stąd też wypływa konieczność nowelizacji, dla której dostatecznie dużo argumentów przedstawił również dzisiaj minister B. Miśkiewicz. Zwłaszcza należy podkreślić, że ustawa o szkolnictwie wyższym nie może służyć partykularnym interesom, lecz powinna prowadzić do kojarzenia interesów cząstkowych z nadrzędnym interesem państwa jako całości.</u>
<u xml:id="u-16.2" who="#LidiaJackiewiczKozanecka">Warto w tym miejscu przypomnieć, że IX Nadzwyczajny Zjazd PZPR podkreślił rolę samorządności, ale takiej samorządności, która zagwarantuje realizację polityki państwa.</u>
<u xml:id="u-16.3" who="#LidiaJackiewiczKozanecka">Propozycje rozwiązań w nowelizowanej ustawie mają więc służyć temu celowi i realizacji podstawowych zadań dydaktyczno-wychowawczych i naukowo-badawczych uczelni, a jednocześnie, nie odchodząc od głównej idei samorządności, wprowadzają jedynie pewne rozwiązania stanowiące swego rodzaju zawór bezpieczeństwa - na wypadek podejmowania niewłaściwych działań w szkołach wyższych.</u>
<u xml:id="u-16.4" who="#LidiaJackiewiczKozanecka">Zgłaszano też w dotychczasowej dyskusji wątpliwości, czy jest to odpowiedni moment na nowelizację ustawy. Uważam, że moment jest właściwy, tym bardziej, że rząd przedstawił Sejmowi cały pakiet ustaw z obszaru nauki i szkolnictwa wyższego.</u>
<u xml:id="u-16.5" who="#LidiaJackiewiczKozanecka">Obecnie przed nauką stanęły szczególne zadania, które wynikają z realizowanych celów społeczno-gospodarczych i zamierzeń na najbliższą 5-latkę, w której za główny cel uznano „tworzenie i utrwalanie zdolności gospodarki narodowej do zrównoważonego efektywnego rozwoju”. Osiągnięcie tego wymaga wdrażania szeroko pojętego postępu naukowo-technicznego. Stąd też główne zadanie, które stoi przed szkołami wyższymi i całą nauką, to włączenie potencjału intelektualnego uczelni, instytutów naukowo-badawczych i innych placówek naukowo-badawczych i rozwojowych do realizacji tych zadań, ale także udział tych instytucji w normalizacji życia społeczno-politycznego kraju.</u>
<u xml:id="u-16.6" who="#LidiaJackiewiczKozanecka">Projekt ustawy o jednostkach badawczo-rozwojowych wychodzi naprzeciw oczekiwaniom społecznym. Długi okres poprzedzający wpłynięcie ustawy do laski marszałkowskiej, sprzyjał dopracowaniu jej w konsultacji ze środowiskiem pracowników instytutów naukowo-badawczych. Opowiadam się za przedstawioną nam wersją projektu, co nie wyklucza jego dalszego doskonalenia w toku prac legislacyjnych w Sejmie w kierunku takich rozwiązań, które będą sprzyjać rozwojowi pracy twórczej i pełniejszemu uczestnictwu w realizacji postępu naukowo-technicznego.</u>
<u xml:id="u-16.7" who="#LidiaJackiewiczKozanecka">Przedstawiciel Naczelnej Organizacji Technicznej prof. Andrzej Janicki: Racje środowisk inżynierskich i technicznych reprezentowanych przez organizacje sfederowane w NOT zostały komisjom przedstawione na piśmie. Odpowiadają one uchwałom podjętym na XX Kongresie Techniki. Nasza federacja usilnie prosi, aby wnioski te zostały wzięte pod uwagę.</u>
<u xml:id="u-16.8" who="#LidiaJackiewiczKozanecka">Ograniczę się do kilku pytań. Sądzę, że w pewnych fragmentach projektu ustawy o jednostkach badawczo-rozwojowych zachwiana została spójność między prawami i obowiązkami pracowników nauki, także mianowanych. Np. odstąpiono od zasady uzgodnień w rozstrzyganiu sporu między pracownikami a dyrektorem w oparciu o obowiązujące prawo. Czym uzasadnia się te zmiany? Jakie jest też uzasadnienie propozycji, aby zastępca dyrektora jednostki badawczo-rozwojowej ds. naukowych powoływany dotychczas przez jednostkę nadrzędną - był powoływany przez dyrektora. Sądzimy, iż funkcja ta, z uwagi na jej szczególne znaczenie, powinna być nadal obsadzana przez organ nadrzędny.</u>
<u xml:id="u-16.9" who="#LidiaJackiewiczKozanecka">Przewodniczący Rady Głównej Nauki i Szkolnictwa Wyższego prof. Roman Ciesielski: Reprezentuję tu Radę Główną Nauki i Szkolnictwa Wyższego - organ przedstawicielski powołany w myśl ustawy tak dziś krytykowanej. W jej funkcjonowaniu były może mankamenty, ale ogólnie spełniła ona i nadal spełnia w naszej ocenie swe zadania. Nasza Rada wiele zrobiła dla wdrożenia tej ustawy w życie.</u>
<u xml:id="u-16.10" who="#LidiaJackiewiczKozanecka">Konsultacja dotycząca proponowanej nowelizacji tego aktu prawnego - jak już mówił tu minister B. Miśkiewicz - była szeroka i za to trzeba podziękować władzom. Uczestniczyło w niej ok. 90% szkół wyższych. Muszę stwierdzić, że 265 dokumentów znajdujących się w posiadaniu Rady Głównej świadczy o innym poglądzie społecznym w kwestii nowelizacji ustawy, niż tu przedstawiane 90% społeczności akademickiej opowiedziało się przeciw nowelizacji podejmowanej w takim wymiarze i takim czasie. Te opinie mnie podbudowują, bo czuję się reprezentantem ogromnego grona. Na 54 przekazane nam stanowiska i uchwały senatów uczelni - tylko 2 opowiedziały się za nowelizacją. Wszystkie te dokumenty przekazywano ministrowi szkolnictwa wyższego i władzom.</u>
<u xml:id="u-16.11" who="#LidiaJackiewiczKozanecka">Oczekujemy od wysokich komisji rozważnego potraktowania i rozpatrzenia wszystkich stanowisk i opinii w tej sprawie. Niezwykle ważna bowiem jest kwestia reprezentowania przez Sejm społeczeństwa - o czym ani razu tu dziś nie powiedziano.</u>
<u xml:id="u-16.12" who="#LidiaJackiewiczKozanecka">Nie podjąłbym się analizy przyczyn frustracji, jaka ma miejsce w szkołach wyższych, sądzę jednak, że w niemałym stopniu przyczynił się do niej sposób informowania społeczeństwa o problemach polskich uczelni.</u>
<u xml:id="u-16.13" who="#LidiaJackiewiczKozanecka">Czuję się na tej sali jak podsądny. Siedzi tu minister - mój szef, który źle wypowiada się o pracy szkół wyższych, a więc i mojej. Mam jednak pytanie, na ile wykorzystano obecnie obowiązujące przepisy dla unormowania sytuacji?</u>
<u xml:id="u-16.14" who="#LidiaJackiewiczKozanecka">Jeśli mówi się o mniejszej liczbie nominacji profesorskich, to trzeba też powiedzieć o leżących nieraz latami wnioskach w tej sprawię. Anegdotyczna jest już sprawa prof. Białasa, światowej sławy uczonego, który 7 już rok czeka na nominację na prof. zwyczajnego. Jeśli mówi się o zmniejszeniu ilości doktoratów - to trzeba też stwierdzić, iż potencjalni doktoranci przestali być przyjmowani na uczelnie, kto się więc ma doktoryzować? Jeśli mówi się, że studenci nie kończą studiów - to może przedstawiciel organizacji studenckiej powiedziałby coś o motywacjach, o studentach, którzy biorą urlopy i jeżdżą za granicę na zarobek.</u>
<u xml:id="u-16.15" who="#LidiaJackiewiczKozanecka">Skąd powstaje przekonanie, że po nowelizacji ustawy sytuacja w uczelniach ulegnie poprawie? Czy jest w noweli coś, co doskonali model polskiej szkoły wyższej, ułatwia kształcenie i badania? Sądzę, że zawiera ona tylko propozycje dyscyplinujące, w układach personalnych i politycznych.</u>
<u xml:id="u-16.16" who="#LidiaJackiewiczKozanecka">Nowelizację uważamy jednak za przesądzoną i do tej decyzji się dostosowujemy. W najbliższym czasie podejmiemy i przekażemy opinię w sprawie tego projektu, a także pozostałych dwóch projektów ustaw, które różnią się od pierwotnych założeń i w wielu kwestiach wymagają głębszego uzasadnienia.</u>
<u xml:id="u-16.17" who="#LidiaJackiewiczKozanecka">Chcę iść za tokiem rozumowania władz. Minister musi panować nad działalnością szkolnictwa wyższego, dysponować właściwymi kompetencjami, egzekwować przestrzeganie przepisów sprzyjających zwiększaniu efektywności uczelni dla społeczeństwa i gospodarki. Ale przy tym wszystkim, nie możemy zaakceptować formy rozwiązań prawnych niezgodnej wręcz z duchem ustawodawstwa polskiego, gdzie niektóre sformułowania poszły dalej niż tezy Komitetu Społeczno-Politycznego Rady Ministrów.</u>
<u xml:id="u-16.18" who="#LidiaJackiewiczKozanecka">Kompetencje ministra nauki i szkolnictwa wyższego określone w ustawie o urzędzie ministra nauki i szkolnictwa wyższego ujęte zostały niesłychanie szeroko. W art. 4 projektu ustawy przewidziano, że minister może nałożyć obowiązek realizacji określonego zadania naukowo-badawczego lub dydaktycznego, określić normy obsady osobowej szkoły, wprowadzić zmiany w strukturze organizacyjnej szkoły, odwołać osobę pełniącą funkcję organu jednoosobowego, zawiesić obowiązywanie określonych przepisów statutu szkoły itd. Uprawnienia te są w zasadzie niczym nie ograniczone. Minister nie musi uzasadniać swoich decyzji, konsultować ich czy uzgadniać. Nie wypowiadam się przeciwko uprawnieniom organów administracji do nadzorowania szkół wyższych. Chodzi jednak o to, aby nie tworzyć sytuacji, w której minister mógłby działać zdecydowanie wbrew społeczności akademickiej, a w dodatku nie musiałby niczego tłumaczyć. Mogę zrozumieć, że przyznaje się ministrowi prawo odwołania osób pełniących funkcję organów w szkole. Dlaczego jednak nie wprowadza się obowiązku ostrzeżenia takiej osoby, obowiązku uzasadnienia decyzji przez ministra, a wreszcie prawa odwołania się od takiej decyzji. Nasuwa się refleksja, że projekt ustawy sformułowano w taki sposób, aby zbulwersować społeczeństwo. Gdyby projekty te miały przejść bez żadnych zmian, to można sobie wyobrazić sytuację, w której minister w ciągu 1 dnia rozwiąże, bądź sparaliżuje działalność całej szkoły wyższej. Przyznając ministrowi tak ogromną sferę decyzji, nie wprowadzono również żadnych ustawowych terminów na ich podjęcie. Stawia to władze uczelni w roli petentów antyszambrujących pod gabinetami dyrektorów departamentów. W projekcie ustawy zachwiana została ponadto równowaga pomiędzy inicjatywą organów administracji wobec uczelni i na samej uczelni a inicjatywą społeczności akademickiej. Nasuwa się np. pytanie, dlaczego pracownicy uczelni nie mając większego wpływu na wybór rektora, nie mogą również żądać jego usunięcia.</u>
<u xml:id="u-16.19" who="#LidiaJackiewiczKozanecka">W projekcie zawarto wiele pojęć nieprecyzyjnych, których interpretację trudno przewidzieć. Dotyczy to np. często powoływanego interesu społecznego lub wymogu czynnego i pełnego poparcia dla ustroju PRL przy nadawaniu stopni naukowych. Nie wiem, co znaczy czynne i pełne poparcie. Być może krytyczna ocena projektowanych ustaw nowelizujących prawodawstwo o szkolnictwie wyższym stawia mnie w pozycji osoby, nie udzielającej czynnego i pełnego poparcia ustrojowi konstytucyjnemu PRL i być może okaże się już jutro, że z tego względu przestałem zajmować moje obecne stanowisko.</u>
<u xml:id="u-16.20" who="#LidiaJackiewiczKozanecka">Niektóre przepisy projektu wręcz bulwersują społeczność akademicką. Dla przykładu podam rozstrzygnięcia dotyczące adiunktów. Okazuje się, że adiunkci zatrudnieni we wrześniu 1982 r. kończą automatycznie pracę bez żadnego działania ze swej strony z końcem 1985 r. Dotychczas mieli przecież 5-letni okres zatrudnienia. Robili w związku z tym pewne plany życiowe. Oczywiście padnie tu wyjaśnienie, że większości adiunktów przedłuży się kontrakt i że rozwiązanie przyjęte w projekcie dotyczyć będzie sytuacji wyjątkowych. Chodzi jednak właśnie o to, by prawo nie dopuszczało takich nieuzasadnionych wyjątków.</u>
<u xml:id="u-16.21" who="#LidiaJackiewiczKozanecka">Osobny problem stanowią przepisy przejściowe zawarte w projekcie ustawy. Przewiduje się tam, że rektorzy i inne władze uczelni przestają pełnić swoje funkcje z dniem 1 stycznia 1986 r., o ile uprzednio nie otrzymają aktów nominacji. Rozumiem, że minister chce odwołać niektórych rektorów i osoby pełniące inne funkcje i mógłby przecież to zrobić, lecz wówczas należałoby podać powód i wytłumaczyć się przynajmniej z tej decyzji. Co więcej nie potwierdzenie nominacji rektora stawia uczelnię w wyjątkowo niekorzystnej sytuacji. Do nowej kadencji bowiem funkcję rektora będzie w tych uczelniach pełniła osoba mianowana przez ministra, a nie wybrana przez senat uczelni. To samo zaostrzenie dotyczy tzw. kadłubowych senatów, działających do czasu wydania nowych statutów. Będą się one składały z kilku samodzielnych pracowników naukowych, z 10 do kilkunastu osób reprezentujących różne ciała i organizacje, takich jak: partie i stronnictwa polityczne, związki zawodowe, organizacje młodzieżowe itd. Nawiasem mówiąc rozwiązania przyjęte w projekcie ustawy, a dotyczące składu senatów nie zostały chyba do końca przemyślane. Wymóg udziału w senacie 75% samodzielnych pracowników naukowych może się okazać nierealny w szkołach mniej liczebnych. Przy 10 stałych członkach senatu wchodzących z mocy prawa jako reprezentanci różnych organizacji uczelnianych, musiałoby w senacie zasiadać co najmniej 30 profesorów i docentów. Tymczasem są takie uczelnie, które nie mają takiej ilości samodzielnych pracowników.</u>
<u xml:id="u-16.22" who="#LidiaJackiewiczKozanecka">W przedstawionych na piśmie uwagach wskażemy wszystkie niedoskonałości projektu ustawy o szkolnictwie wyższym, które - naszym zdaniem - wymagają niezbędnej korekty. W sumie zastrzeżeń tych będzie ok. 30.</u>
<u xml:id="u-16.23" who="#LidiaJackiewiczKozanecka">W stosunku do nieformalnego projektu nowelizacji ustawy o szkolnictwie wyższym obecnie przedłożony projekt istotnie wiele zmienia na korzyść w sytuacji Rady Głównej Nauki i Szkolnictwa Wyższego. O ile jednak minister nauki i szkolnictwa wyższego podkreślił w swoim wystąpieniu, że wiele uprawnień dodano Radzie Głównej, to pominął fakt, że dwa razy więcej uprawnień jej odebrano. Nieprawdziwe lub nie do końca prawdziwe jest również stwierdzenie, że Rada Główna pozostaje organem z wyboru. O ile dotychczas wybór Rady Głównej odbywa się dwustopniowo poczynając od kolegium elektorów, to projekt przewiduje wybór przez senat, obwarowywując go dodatkowo uprawnieniem ministra do odmowy rekomendacji wybranemu kandydatowi. Można się zgodzić, że organy uczelni powinny być w większym stopniu zależne od administracji. Trudno jednak zrozumieć dlaczego również organy jak gdyby ustawodawcze i opiniotwórcze wobec szkolnictwa wyższego mają tak ściśle podlegać władzy administracyjnej.</u>
<u xml:id="u-16.24" who="#LidiaJackiewiczKozanecka">W ustawie o stopniach i tytułach naukowych słusznie ograniczono prawa niektórych jednostek organizacyjnych, nie spełniających określonych kryteriów ustawowych, do nadawania stopni naukowych. Wprowadzono jednak pewien niebezpieczny wyjątek, a mianowicie upoważniono ministrami to bez konsultacji choćby z Radą Główną, do przyznawania na zasadzie wyjątków niektórym jednostkom organizacyjnym uczelni i instytutom prawa nadawania stopni. Trudno również zrozumieć dlaczego w uczelniach, w których nie ma jednostek organizacyjnych spełniających kryteria niezbędne do nadawania stopni naukowych, funkcje te scedowano na senaty uczelni. Bardziej prawidłowe byłoby umożliwienie pracownikom zatrudnionym na tych uczelniach otwarcie przewodu doktorskiego czy habilitacyjnego w innych placówkach.</u>
<u xml:id="u-16.25" who="#LidiaJackiewiczKozanecka">Projekt ustawy o jednostkach badawczo-rozwojowych wprowadza wiele korzystnych zmian do obecnego stanu prawnego. Powstaje jednak pytanie czy istotnie konieczne są w tych jednostkach nominacje docentów. Przecież i tak docent z instytutu nie może być zatrudniony w uczelni. Jednostki naukowo-badawcze powinny nadawać po prostu stopnie naukowe doktora i doktora habilitowanego. Inaczej przedstawia się sprawa tytułów profesorskich. Są one oczywiście potrzebne w jednostkach naukowo-badawczych, ale nominacje profesorskie przyznaje Rada Państwa.</u>
<u xml:id="u-16.26" who="#LidiaJackiewiczKozanecka">Podsekretarz stanu w Urzędzie Rady Ministrów Zygmunt Rybicki: Chciałbym złożyć oświadczenie. Zdecydowanie odcinam się od zarzucania rządowemu projektowi ustawy nowelizującej ustawę o szkolnictwie wyższym nierzetelnych pobudek i celów oraz matactwa. Tego rodzaju insynuacje znajdują uzasadnienie wyłącznie w tendencyjnym i nierzetelnym przedstawianiu faktów. By nie być gołosłownym, posłużę się przykładem: mój przedmówca stwierdził, że projekt przewiduje możliwość przyznania przez ministra każdej jednostce organizacyjnej prawa do nadawania stopni i tytułów naukowych. Zapomniał jednak dodać, że taka decyzja ministra jest obwarowana zgodą Centralnej Komisji Kwalifikacyjnej.</u>
<u xml:id="u-16.27" who="#LidiaJackiewiczKozanecka">Przewodniczący Rady Głównej Nauki i Szkolnictwa Wyższego Roman Ciesielski: Nie dostrzegam w swojej wypowiedzi elementów nierzetelności czy tym bardziej matactwa. Przedstawiłem po prostu swój własny pogląd, jak i opinię Rady Głównej Nauki i Szkolnictwa Wyższego. Uważam, że takie sprawy, jak złagodzenie wymogów wobec jednostek mających prawa do nadawania stopni i tytułów naukowych, wymagałyby zasięgnięcia opinii Rady Głównej.</u>
<u xml:id="u-16.28" who="#LidiaJackiewiczKozanecka">Rektor Uniwersytetu Jagiellońskiego prof. Józef Andrzej Gierowski: Ci wszyscy, którzy pamiętają, w jakich okolicznościach dyskutowano nad ustawą o szkolnictwie wyższym w 1982 r., zdawali sobie sprawę, że wprowadzenie tej ustawy w życie nie będzie rzeczą łatwą. Tak się też zresztą stało. Taka czy inna sytuacja w szkolnictwie wyższym nie jest prostym następstwem zapisów ustawowych, lecz wynikiem ogólnej sytuacji w kraju. Na Uniwersytecie Jagiellońskim rozważaliśmy problem nowelizacji ustawy. Dostrzegaliśmy niektóre uregulowania wymagają zmian. Sądziliśmy jednak, że słuszniej byłoby wprowadzić te zmiany w końcowej fazie kadencji obecnych organów uczelni. Nie tracę przekonania, że realizując ustawę z 1982 r. znajdowaliśmy się na właściwej drodze i że różne doświadczenia, które zdobyliśmy, nie przekreśliły podstawowych idei tej ustawy.</u>
<u xml:id="u-16.29" who="#LidiaJackiewiczKozanecka">Przyznaję, że w ostatnich latach nastąpiły poważne zakłócenia dyscyplinie studiów. Nie jest jednak prawdą, że władze uczelni pozostały bezradne wobec tej sytuacji. Po rozpoznaniu status quo (co miało miejsce pod koniec ub. r.), podjęliśmy natychmiastowe działania, których skuteczność ocenimy w końcu tego roku. Nie chciałbym również dyskutować z ministrem nt. obniżenia efektywności badań naukowych i wydłużenia procesu awansów. Każdy wie przecież, że sprawa badań naukowych i awansów nie może być natychmiastowym efektem takich czy innych rozwiązań ustawowych, lecz jest wynikiem wielu, często kilkunastu lat pracy.</u>
<u xml:id="u-16.30" who="#LidiaJackiewiczKozanecka">W ciągu ostatnich 5 lat mieliśmy na Uniwersytecie Jagiellońskim wrażenie, że realizujemy podstawowe cele, które przyświecały twórcom ustawy z 1982 r. Nie wiem, w jakiej mierze udało nam się te cele osiągnąć. Z przykrością jednak stwierdzam, że w projektach ustaw nowelizujących pominięto wiele ważnych kwestii, zapewniających sprawne funkcjonowanie uczelni, a sugerowanych przez środowisko akademickie, podczas gdy inne sprawy zostały rozstrzygnięte wbrew opinii tego środowiska. Zastanówmy się choćby nad problemem administracji w szkołach wyższych. Od wielu lat wskazujemy, że administracja ta jest wysoce niesprawna i że nie ułatwia życia uczelniom. Niestety jednak projekty całkowicie pomijają tę kwestię.</u>
<u xml:id="u-16.31" who="#LidiaJackiewiczKozanecka">Stoimy na stanowisku, że wprowadzone zmiany nie przekreślą samorządności uczelni. Chcemy i będziemy nadal kroczyć drogą samorządności, ale zdajemy sobie sprawę, że będzie to droga niepewna. Każde bowiem nasze posunięcie może być hamowane przez ministra. Wiele rozwiązań szczegółowych zawartych w projekcie budzi zastrzeżenia czy wręcz niepokój. Wydaje się np., że propozycje dotyczące składu senatów nie zostały do końca przemyślane. W jednych uczelniach nie uda się po prostu skompletować senatu zgodnie z wymogami ustawy, a w innych senat musiałby być zbyt liczny. Niepokoją przepisy ułatwiające stosowanie represji wobec pracowników, którzy naruszają swoje podstawowe obowiązki. Możliwość odwołania takich osób ze stanowisk bez prawa do obrony musi budzić zasadnicze zastrzeżenia. Prace naukowe wymaga wewnętrznego spokoju. Sytuacja pracownika naukowego z natury rzeczy nie może być stabilna. Nie wiadomo przecież z góry czy uda się dokończyć i obronić pracę doktorską czy pracę habilitacyjną. Jeżeli jednak do tego naturalnego, wkomponowanego niejako w istotę pracy naukowej stresu dołączą się inne czynniki zewnętrzne, to sytuacja pracowników naukowych nie będzie godna pozazdroszczenia.</u>
<u xml:id="u-16.32" who="#LidiaJackiewiczKozanecka">Jestem pełen podziwu dla ministra, że zdecydował się na tak głębokie zmiany ustawy o szkolnictwie wyższym i że przyjął na siebie tak wielką odpowiedzialność. Osobiście czuję się częściowo zwolniony z odpowiedzialności za losy i przyszłość nauki polskiej. Jest oczywiste, że nowelizacja pominęła niektóre ważne dla uczelni sprawy, a za głęboko dotknęła innych problemów. To, że reakcje środowisk akademickich na zapowiedzianą nowelizację były aż tak gwałtowne jest wynikiem niedostatku informacji i oględnie mówiąc pewnej niezręczności w prezentowaniu faktów.</u>
<u xml:id="u-16.33" who="#LidiaJackiewiczKozanecka">Rektor Politechniki Warszawskiej prof. Władysław Findeisen: Z wielką ulgą przyjąłem zmiany dokonane w przedłożonym projekcie w porównaniu z projektem sprzed 17 maja 1985 r. dotyczące zapewnienia głosu stanowczego kadrze młodszych pracowników i studentów w ciałach kolegialnych uczelni. Ma to ogromne znaczenie wychowawcze. Młody człowiek musi nauczyć się współdecydować, aby mógł się czuć współodpowiedzialny. W przeciwnym przypadku przyjmie postawę roszczeniową nie licząc się ani z możliwościami uczelni, ani z realiami społeczno-politycznymi, lecz kierując się wyłącznie własnym interesem. Na potwierdzenie tej tezy mogę przytoczyć wiele faktów. Nasi studenci, którzy z racji uczestnictwa w pracach senatu zapoznali się ze sprawami finansowymi uczelni, zadają ostatnio kłopotliwe pytania dotyczące kosztów utrzymania domów studenckich. Zmusza to administrację do prowadzenia ścisłej ewidencji i do oszczędniejszego gospodarowania. Okazało się również, że samorząd studencki lepiej potrafi wykorzystać miejsca w domach studenckich aniżeli administracja. Ostatnio grupa studentów architektury podjęła prace porządkowe po remoncie wydziałowego budynku. Oczywiście te pojedyncze przykłady nie świadczą jeszcze o pełnej współodpowiedzialności. Sądzę jednak, że tylko na takiej drodze możemy osiągnąć pozytywne efekty wychowawcze. Wychodząc z tego założenia należy krytycznie ocenić rozwiązanie przyjęte w projekcie przewidujące w każdej sytuacji dwóch przedstawicieli studentów w ciałach kolegialnych. Jest to dobre rozwiązanie przy założeniu, że rada wydziału liczy 12 profesorów, ale już zupełnie niewystarczające, gdy profesorów jest 60.</u>
<u xml:id="u-16.34" who="#LidiaJackiewiczKozanecka">Projekt ustawy prawidłowo przyznaje prawo zawieszenia studenta, który dopuścił się wykroczenia, do czasu rozpatrzenia sprawy przez komisję dyscyplinarną. Niesłusznie jednak stworzono możliwość usunięcia studenta z uczelni decyzją rektora. Młody człowiek musi mieć pewność, że kary są wymierzane w PRL przez sądy, a takim sądem jest na uczelni komisja dyscyplinarna.</u>
<u xml:id="u-16.35" who="#LidiaJackiewiczKozanecka">Od wielu lat i to niezależnie od kolejnych zmian ustawodawstwa, z wielką troską śledzimy zanik motywacji studentów do studiowania i kończenia studiów w terminie. Liczby podane przez ministra są, niestety, prawdziwe. W ciągu ostatnich lat procent studentów, którzy na naszej uczelni uzyskali dyplom bez straty roku czy semestru nie przekracza 30. Należałoby postawić pytanie jakie są przyczyny tego stanu rzeczy. Z całą pewnością nie wynikają one z łamania regulaminu studiów. Wiadomo przecież, że można tylko raz powtarzać rok. Są jednak różne urlopy zdrowotne, macierzyńskie, wychowawcze i inne. Studenci wykorzystują te możliwości w coraz większym stopniu. I znowu należy zapytać dlaczego się tak dzieje? Okazuje się, że status materialny studenta jest lepszy niż młodego inżyniera. Ma zagwarantowane mieszkanie w domu studenckim, otrzymuje stypendium i może dorywczo zarabiać. Nie ma więc żadnych bodźców do przyspieszania decyzji o zakończeniu studiów i pełnym usamodzielnieniu się. Pozostaje jeszcze pytanie o niską średnią ocen w czasie studiów. Okazuje się, że olbrzymia większość instytucji zatrudniających naszych absolwentów nie interesuje się wynikami studiów. Pozostają więc środki oddziaływania wychowawczego oparte na osobistym autorytecie nauczycieli akademickich oraz motywujący system stypendialny. Dobrą formą stanowiły tzw. stypendia zwrotne będące w gruncie rzeczy pożyczką. Ostatnie zmiany systemu stypendialnego znoszą jednak stypendia zwrotne.</u>
<u xml:id="u-16.36" who="#LidiaJackiewiczKozanecka">W projektach ustaw przewidziano znaczne kompetencje ministra nauki i szkolnictwa wyższego wobec uczelni i jej organów. Sądzę, że kompetencje te są zbyt szerokie, a często wręcz postawią ministra w kłopotliwej sytuacji. Konieczne wydają się różnego rodzaju ograniczenia, polegające bądź na konieczności zasięgnięcia opinii innych organów, bądź na uściśleniu rozwiązań i pojęć ustawowych. W projekcie przewiduje się np., że minister może przenieść pracownika na okres dwóch lat do innej uczelni. Słusznie, powstaje jednak pytanie ile razy może to zrobić wobec tej samej osoby. Ustawa przyznaje ministrowi uprawnienie do odwołania kierownika zakładu w sytuacji rażącego naruszenia przepisów. Powstaje wobec tego pytanie, co wart jest rektor takiej uczelni, który toleruje przejawy rażących naruszeń prawa i nie wyciąga żadnych konsekwencji wobec swych podwładnych.</u>
<u xml:id="u-16.37" who="#LidiaJackiewiczKozanecka">Projekt ustawy o stopniach i tytułach naukowych kieruje się w zasadzie słusznymi intencjami. Od dawna postulowaliśmy zaostrzenie kryteriów wobec jednostek przyznających stopnie i tytuły naukowe. Prawidłowe wydaje się rozwiązanie polegające na automatycznym wygaśnięciu prawa do przyznawania stopni i tytułów w sytuacji, gdy ilość samodzielnych pracowników naukowych w danej jednostce organizacyjnej spadnie poniżej określonego w ustawie minimum.</u>
<u xml:id="u-16.38" who="#LidiaJackiewiczKozanecka">Bez precedensu w dziejach naszego ustawodawstwa wydaje się jednak żądanie od kandydata do tytułu doktorskiego czy doktora habilitowanego zaświadczeń o czynnym i pełnym popieraniu zasad konstytucyjnego ustroju PRL. Wiele robiliśmy i robimy nadal, by zachować międzynarodowy prestiż stopni naukowych. Musimy odróżnić kwestie stopnia naukowego, który odzwierciedla tylko i wyłącznie dorobek naukowy od przydatności danej osoby do zajmowania stanowiska nauczyciela akademickiego. Obronienie doktoratu i uzyskanie stopnia naukowego doktora nie musi i nie powinno oznaczać automatycznego awansu na stanowisko adiunkta. Z drugiej jednak strony nie musimy wymagać od doktoranta nienagannej postawy politycznej. Tego rodzaju wymóg może zresztą rodzić różnego rodzaju niebezpieczeństwa. W mniejszych ośrodkach, w których kariera naukowa młodych zagraża pozycji starszych pracowników, rodzi się naturalna zawiść i chęć utrącenia co ambitniejszych młodych pracowników. W tej sytuacji ustawowy wymóg czynnego i pełnego popierania zasad ustroju może stać się doskonałym pretekstem do zahamowania rozwoju naukowego.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#JózefDroździel">Chciałbym podkreślić, że rozpatrujemy 4 projekty ustaw normujące kompleksowo problematykę, której dotyczą, co wynika z uchwały IX Zjazdu. Kompleksowe rozważenie tej problematyki ma duże znaczenie. Miejmy nadzieję, że podejmowana obecnie próba da lepsze rezultaty niż poprzednie. W każdym razie takie przekonanie mamy w organizacji partyjnej Politechniki.</u>
<u xml:id="u-17.1" who="#JózefDroździel">Gdy chodzi o inicjatywę powołania rad społecznych, to zalety tego rodzaju instytucji były wielokrotnie ukazywane. Zwykle utożsamia się działalność takich ciał z formami nadzoru, kurateli, represji. Chciałbym wyrazić nadzieję, że będą one spełniały funkcje sponsora. Dziś pełni je resort. Sądzę też, że utworzenie rad tworzy pole działania dla wojewódzkich rad narodowych.</u>
<u xml:id="u-17.2" who="#JózefDroździel">Trafne wydaje się uregulowanie funkcji ministra w odrębnej ustawie. Funkcje te są większe w systemie rozwoju nauki aniżeli tylko nadzór nad szkołami wyższymi. Postanowienie upoważniające ministra do przekazywania swych kompetencji uczelniom czyni nową ustawę bardziej elastyczną i może ją uodpornić na propozycje kolejnych poprawek. Z tego punktu widzenia zasadne wydaje się też zdefiniowanie zakresu samorządu studenckiego.</u>
<u xml:id="u-17.3" who="#JózefDroździel">Szczegółowe uwagi przedstawię podkomisji. Nie będą one naruszały konstrukcji projektu.</u>
<u xml:id="u-17.4" who="#JózefDroździel">Jako reprezentant grupy pracowników rotowanych chcę zwrócić uwagę, że przewidzianego w ustawie warunkuj iż skład senatu w 75% stanowią profesorowie, docenci i doktorzy habilitowani, część uczelni nie będzie w stanie spełnić. Można by więc proponować rozważenie redukcji grupy zwanej „resztą”. Być może staniemy przed koniecznością zmniejszenia wskaźnika 75%.</u>
<u xml:id="u-17.5" who="#JózefDroździel">Gdy chodzi o dyskutowaną zasadę notowania w okresie wynoszącym 3 razy 3 lata, to chciałbym przedstawić pogląd organizacji partyjnej. Wyrażam obawę, że mamy tu skrajny model uniwersytecki. W przypadku uczelni o charakterze eksperymentalnym warsztatem pracy są środki i aparatura. W akademiach medycznych przygotowanie chirurga trwa minimum 10 lat. Wprowadzenie proponowanej zasady spowodowałoby spustoszenie w akademiach medycznych. Proponuję więc, by okresy zatrudnienia wynosiły 5 i 4 lata. Ma to znaczenie psychologiczne oraz materialne. Mamy do czynienia z grupą, która dopiero się stabilizuje. Nikt nie będzie rozmawiał z petentem, który dysponuje 3-letnią umową np. nt. pożyczki. Realizacja mojej propozycji pozwoliłaby przesunąć w czasie ocenę kadry. Byłoby zasadne dokonanie tej oceny i podjęcie decyzji o mianowaniu dopiero w przyszłym roku.</u>
<u xml:id="u-17.6" who="#JózefDroździel">Wydaje się też celowe, aby tego rodzaju problemy były regulowane w różnych typach szkół wyższych odrębnymi rozporządzeniami. Pozwoliłoby to na wypracowanie rozsądnych granic stabilizacji kadrowej uwzględniających specyfikę uczelni, czego nie bierze pod uwagę unifikacja w omawianych sprawach.</u>
<u xml:id="u-17.7" who="#JózefDroździel">Prezes Federacji ZNP Pracowników Szkół Wyższych i Nauki Roman Mroczkowski: Federacja rozpoczęła prace dotyczące nowelizacji w grudniu ub. r. Zrzeszamy 60 związków działających w wyższych uczelniach. Reprezentujemy więc wszystkie grupy pracowników. Po raz pierwszy stanowisko w sprawie projektu przedłożyliśmy ministrowi w marcu br. Nie chcę mówić o szczegółach. Memorandum w tych sprawach zostało przedwczoraj przekazane Marszałkowi Sejmu. Kładziemy główny akcent na sprawy czynnika ludzkiego w szkolnictwie. Pragnę podkreślić, że gdy chodzi o ustrój szkoły wyższej, to z radością przyjęliśmy projekt przepisu stanowiącego, że minister i rektor powinni współdziałać z ruchem związkowym. Dziękujemy za to.</u>
<u xml:id="u-17.8" who="#JózefDroździel">Podstawowe znaczenie ma stabilizacja stosunku pracy. Jeżeli porównamy status pracowników szkół wyższych z ustawodawstwem powszechnym, to tym bardziej oczywiste stanie się znaczenie faktu, że 85% nauczycieli akademickich nie ma stabilnego stosunku pracy. Mimo pożądanej wymiany kadr należy zadbać o to, by stosunek pracy nauczyciela akademickiego w tym czasie, kiedy wypełnia on swoje został w jakiś sposób ustabilizowany za pomocą urządzeń prawnych. W tym zakresie projekt nie posuwa sprawy naprzód. Pracownicy szkół wyższych nie czują się bezpieczni, gdy chodzi o środki materialne, jakimi dysponują. Jakkolwiek uzyskaliśmy przyrost świadczeń, to jednak jest on niedostateczny z punktu widzenia potrzeb rozwoju człowieka dojrzałego w sensie życiowym. Apelujemy, by przeanalizować te aspekty problemu i doprowadzić bardziej skutecznie do szeroko rozumianej stabilizacji.</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#ZygmuntBosiakowski">O kształcie nowelizacji zadecyduje Sejm. Dalszy los ustawy o szkolnictwie wyższym mają w swym ręku posłowie. Zgadzam się z tezą, że obowiązująca ustawa nie jest doskonała. To było wiadomo od początku. Wskazywano na to w wielu wypowiedziach przed uchwaleniem ustawy w maju 1982 r. Było więc jasne, że musi ona ulec nowelizacji wcześniej czy później. Do Sejmu, rządu i władz politycznych należy wybór okresu, w którym ma nastąpić nowelizacja. Rozumiem, że sprawy przeanalizowano także i z tego punktu widzenia, dlatego nie wypowiadam się w tych kwestiach.</u>
<u xml:id="u-18.1" who="#ZygmuntBosiakowski">Projekt można oceniać z punktu widzenia pojedynczej szkoły wyższej, szkolnictwa wyższego oraz interesu państwa. Sądzę, że w interesie szkolnictwa wyższego leży przyjęcie, krytyki adresowanej do uczelni, iż w niedostatecznym stopniu odzwierciedlały interesy państwa. Obowiązek patrzenia przez pryzmat interesów państwa obciąża w najwyższym stopniu inteligencję. Ten, kto chce należeć do inteligencji, musi wyciągać wszystkie konsekwencje ze swego statusu. Jest to podstawowy obowiązek inteligencji.</u>
<u xml:id="u-18.2" who="#ZygmuntBosiakowski">W toku dalszych dyskusji powinniśmy odejść od konwencji wypowiadania się na zasadzie „kto za projektem, a kto przeciw”. Nie chodzi o ilość głosów, ale o to, by szczegółowo i w dobrej wierze rozpatrzyć problem. To tylko daje gwarancje uzyskania wszystkich pożytków z nowelizacji.</u>
<u xml:id="u-18.3" who="#ZygmuntBosiakowski">Posługiwano się tu pojęciem interesu państwa. Co to właściwie znaczy? Możliwa jest przecież jednostronna interpretacja tego pojęcia. Chodzi o to, by szkoły wyższe realizowały ogólną politykę państwa wytyczaną przez Sejm, której realizatorem jest rząd. W interesie państwa jest wykorzystanie działalności badawczej szkolnictwa wyższego dla kształtowania tej polityki. Proponowana nowelizacja powinna uwzględniać oba aspekty.</u>
<u xml:id="u-18.4" who="#ZygmuntBosiakowski">Istotna jest też atmosfera wokół spraw, o których mówimy. Nie można liczyć na pozytywne rozwiązania rozpatrywanych problemów, gdy zabraknie wzajemnego zrozumienia i zaufania. Tymczasem w wielu wypowiedziach brak zaufania wpływał na różnego rodzaju opinie.</u>
<u xml:id="u-18.5" who="#ZygmuntBosiakowski">Mówi się o utworzeniu rad społecznych. Oczywiście, jeśli rady mają uczelniom pomagać, to dobrze. Ani rektor Findeisen, ani rektor Gierowski nie wspomnieli o tym, ile problemów ma każda uczelnia. Jeżeli radom będzie przyświecał taki cel, to ich działalność okaże się pozytywna. Ale może też istnieć obawa, że będzie się tworzyć rady po to, aby kontrolowały uczelnie. Nie zawsze wszyscy wiedzą, jaki punkt widzenia odzwierciedlają konkretne propozycje.</u>
<u xml:id="u-18.6" who="#ZygmuntBosiakowski">Gdy chodzi o sprawę okresów rotacyjnych dla niesamodzielnych pracowników naukowych, to jest ona bardzo istotna z punktu widzenia wyboru momentu wprowadzenia ustawy w życie. Przypomnijmy, że okres od rozpoczęcia pracy naukowej do uzyskania stopnia doktora habilitowanego trwa 18 lat. Jest to dostatecznie długi czas, aby można było ocenić, czy ktoś spełni wymogi stawiane pracownikom nauki, czy też nie. Być może nawet z punktu widzenia selekcji pozytywnej okres ten jest zbyt długi. Ale przecież rotacja może być wykorzystywana. I znów potrzebne jest zaufanie, że tak nie będzie.</u>
<u xml:id="u-18.7" who="#ZygmuntBosiakowski">Weźmy sprawę uchylania różnego rodzaju uchwał ciał kolegialnych. Nie zaryzykowałbym stwierdzenia, że będą uchylane uchwały dotyczące np. spraw dydaktycznych. Mogą być natomiast w praktyce podejmowane uchwały nie mające nic wspólnego ze szkolnictwem wyższym. A poza tym - jak ustosunkować się do uchwały, w rezultacie której mimo pozytywnych recenzji i dobrej opinii kandydat nie zostaje docentem. Czy zdać się na wyrok losu, czy też konkretny organ powinien się do tego w trybie nadzoru ustosunkować? Istnieje więc problem ustosunkowania się do takich przypadków.</u>
<u xml:id="u-18.8" who="#ZygmuntBosiakowski">Inna sprawa to wyrażenie zgody na kandydowanie na rektora. Często interpretuje się odpowiednie przepisy wskazując, że chodzi tylko o względy polityczne. Tymczasem przecież często rektorzy otrzymują do dyspozycji miliardowy majątek i decydują o losie wielu ludzi. Zasadnicze znaczenie może mieć np. to, czy potrafią pracować z ludźmi. I znów z obu stron konieczne jest zaufanie i dobra wola.</u>
<u xml:id="u-18.9" who="#ZygmuntBosiakowski">Pamiętajmy, że ta czy inna ustawa nie rozwiąże do końca żadnej sprawy. Nie ma gwarancji, że istniejące problemy znikną. Obok działania ustawodawczego, potrzebne jest wprowadzenie pracy wychowawczej od podstaw oraz stworzenie atmosfery, która zapewni realizację ustawy. Bez tego nie należy spodziewać się sukcesów. Apeluję więc o wzięcie tych wszystkich aspektów pod uwagę w dalszych pracach.</u>
<u xml:id="u-18.10" who="#ZygmuntBosiakowski">Dyrektor Zespołu w Najwyższej Izbie Kontroli Czesław Dąbrowski: W styczniu br. przedstawiłem Komisji Oświaty, Wychowania, Nauki i Postępu Technicznego wyniki kontroli działalności niektórych szkół wyższych. Nie jest więc celowe powracanie do tych zagadnień. Chciałbym jedynie podzielić się spostrzeżeniami nt. prawnych uwarunkowań funkcjonowania szkół wyższych, wynikających z obecnie obowiązującej ustawy.</u>
<u xml:id="u-18.11" who="#ZygmuntBosiakowski">Podkreślenia wymaga wysoka ranga samorządności szkół wyższych. Jak jednak wykazują ustalenia kontroli, konstrukcja niektórych przepisów stwarza możliwość godzenia w istotę samorządności. Tak np. art. 220 ust. 1 ustanawiający, że organy kolegialne szkół, działające w dniu wejścia w życie ustawy, zachowują kadencję, na którą zostały wybrane, po dostosowaniu swoich składów do wymogów ustawy, wykorzystano w jednej z kontrolowanych uczelni do pozbawienia niektórych osób członkostwa senatu, co ułatwiła niejednoznaczność końcowej części tego zapisu. Zapis ten posłużył również do bezzasadnej polemiki z resortem nauki, który wskazywał na naruszenie intencji postanowień ustawy w omawianym zakresie.</u>
<u xml:id="u-18.12" who="#ZygmuntBosiakowski">Artykuły 41 i 36 ustawy ustanawiają, że rektor szkoły wyższej wybierany jest przez senat lub kolegium elektorskie, według postanowień statutu szkoły; a dalej, że w skład kolegium elektorskiego wchodzą elektorzy wybrani na warunkach określonych w ust. 2 art. 36 ustawy, który brzmi: „Skład senatu w 51–66% stanowią profesorowie, docenci i doktorzy habilitowani według ustaleń statutu szkoły”. W niektórych przypadkach określenie zasad wyborów elektorów studenckich, w myśl statutu uczelni, odsyła się do regulaminu samorządu studenckiego. Ta skomplikowana konstrukcja przepisów w sprawie wyboru rektora, kwestii niezwykle istotnej dla funkcjonowania szkoły wyższej, sprowadza się w istocie do przeniesienia rozstrzygnięć w sprawie wyboru rektora na statut szkoły, a w części nawet do regulaminu samorządu studenckiego. W rezultacie takich postanowień dochodziło do sytuacji, w której elektorów studenckich wybierało 42 studentów na 515 studiujących w danej jednostce, lub nawet w ogóle trudne do ustalenia gremia. W myśl przepisów ustawy określonych w art. 41, ust. 2 elektorzy wybierani są m. in. przez studentów spośród ich grona. W praktyce wybory elektorów studenckich ograniczono do społeczności studiów stacjonarnych. Ustawa nie wprowadza takiego ograniczenia, ale też jasno nie precyzuje się w niej, czy do grona studentów zalicza się studiujących na wszystkich typach studiów.</u>
<u xml:id="u-18.13" who="#ZygmuntBosiakowski">Obecna treść przepisów w sprawie samorządu studenckiego stwarza możliwość nazbyt swobodnej ich interpretacji i wykorzystywania. Na Uniwersytecie Warszawskim ust. 3 art. 120 ustawy brzmiący: „Samorząd studencki działa w ramach szkoły na podstawie uchwalonego przez siebie regulaminu zgodnego ze statutem szkoły. Regulamin określa zadania i strukturę samorządu studenckiego oraz zasady wyboru do organów tego samorządu” wykorzystano do pozbawienia studentów pełniących funkcje w ogólnopolskich organizacjach młodzieżowych biernego prawa wyborczego w wyborach do samorządu.</u>
<u xml:id="u-18.14" who="#ZygmuntBosiakowski">W regulaminie samorządu studenckiego Politechniki Warszawskiej § 2) określona, że „Samorząd jest jedynym niezawisłym i demokratycznym wyrazicielem interesów całej społeczności studenckiej Politechniki Warszawskiej”, dalej zawarto postanowienia uprawniające Uczelniany Zarząd Samorządu do kierowania, prowadzoną w ramach PW, działalnością gospodarczą i finansową.</u>
<u xml:id="u-18.15" who="#ZygmuntBosiakowski">§53 regulaminu brzmi następująco: „Samorząd prowadzi działalność gospodarczą w formach uzgodnionych z organami PW”; § 55 - Działalnością gospodarczą i finansową samorządu kieruje UZS”; § 56 - Działalność finansowa na rachunek samorządu dokonywana jest za pośrednictwem właściwych jednostek PW lub z pełnomocnictwa organów PW”. Przytaczam dosłowne brzmienie tylko niektórych postanowień regulaminu, ale wystarczają one dla zobrazowania sprawy. Przedstawione fakty nie wymagają szerszego komentarza. Wynika z nich, że samorząd studencki przekształcono w istocie w swoistego typu organizację o charakterze politycznym i gospodarczym. Chciałbym jeszcze dodać, że omawiany regulamin Samorządu Studentów Politechniki Warszawskiej został przyjęty na posiedzeniu Senatu uczelni w dniu 10 października 1984 r., a w § 3 tego regulaminu stwierdzono: „Samorząd działa na podstawie ustawy o szkolnictwie wyższym z dnia 4 maja 1982 r. z późniejszymi zmianami, zwanej dalej ustawą, Statutu Politechniki Warszawskiej oraz niniejszego regulaminu”. Dostrzega się więc wyraźnie sprzeczność pomiędzy merytorycznym stanem rzeczy a formalnym aspektem sprawy. Z formalnego bowiem punktu widzenia Senat Politechniki Warszawskiej nie stwierdza, jak z przytoczonych faktów wynika, niezgodności regulaminu samorządu studenckiego z postanowieniami ustawy i statutu uczelni. Powstaje wobec tego pytanie, czy taka sytuacja jest w ogóle możliwa i daje się wyjaśnić w kategoriach logicznych. Tak, niemożliwa jest niezgodność tego regulaminu z ustawą, bądź statutem uczelni, jeśli nie określa się w nich przynajmniej podstawowych zasad funkcjonowania samorządu studenckiego. Należy tej okazji zauważyć, że charakter ustawy nie jest jednorodny, niektóre kwestie ujmuje ona bardzo szczegółowa a inne nazbyt ogólnie. Przedstawiony przykład uwidacznia jakie to wywołuje konsekwencje w praktyce.</u>
<u xml:id="u-18.16" who="#ZygmuntBosiakowski">Art. 24 ustawy przewiduje że minister nauki, szkolnictwa wyższego i techniki ustala m. in. zasady opracowywania planów studiów i ramowych programów nauczania; natomiast w jej art. 57 stwierdza się (m. in,), że plany studiów i programy nauczania zatwierdza senat uczelni. Spójność tych postanowień w praktyce traktowana jest dowolnie. W wielu zatwierdzonych przez senat uczelni programach nauczania przekracza się znacznie ustanowiony w zaleceniu ministra ogólny wymiar zajęć (zalecono ok. 3800 godzin, natomiast przyjęto w programach ok. 4000 godzin). Prawie powszechnie nie przestrzega się zalecenia ministra wydanego w maju 1932 r., i powtórzonego w latach następnych, w sprawie wymiaru zajęć z przedmiotów społeczno-politycznych. W większości skontrolowanych przypadków wymiar zajęć w tych przedmiotach był mniejszy od ustanowionego przez ministra minimum w tym zakresie, tj. 300 godzin.</u>
<u xml:id="u-18.17" who="#ZygmuntBosiakowski">Zgodnie z art. 4 ustawy szkoła wyższa ma w szczególności prawo do ustalania planów i programów badań oraz kierunków i treści nauczania w granicach określonych w ustawie. Już samo określenie „w granicach określonych w ustawie” nie jest pojęciem jednoznacznym w kontekście całokształtu postanowień ustawy. W artykułach 57, 58, 59, 60 i 61 określających kompetencje organów szkoły tj. senatu, rektora, rady wydziału i dziekana nie wymienia się natomiast jakichkolwiek funkcji i zadań dotyczących bezpośrednio planów i programów badań oraz ich realizacji, mimo że do podstawowych zadań szkoły wyższej, jak to wynika z art. 3 ustawy, należy prowadzenie badań naukowych.</u>
<u xml:id="u-18.18" who="#ZygmuntBosiakowski">Konsekwencją takich rozwiązań jest zaniechanie w kontrolowanych szkołach wyższych funkcji koordynacyjnych uczelni w zakresie programowania i planowania działalności badawczej oraz oceny przebiegu realizacji zadań badawczych i wykorzystania ich wyników.</u>
<u xml:id="u-18.19" who="#ZygmuntBosiakowski">W obowiązującej ustawie o szkolnictwie wyższym w sposób precyzyjny i niezwykle szczegółowy, jak na akt prawny tego rzędu, określa się uprawnienia pracowników uczelni, zwłaszcza pracowników naukowo-dydaktycznych. Inaczej ujęto natomiast ich obowiązki oraz środki prawne umożliwiające egzekwowanie tych obowiązków. Kontrole ujawniły np. rażąco niekorzystne, z punktu widzenia interesów szkoły i państwa, zjawisko odmowy powrotu do pracy w uczelni pracowników delegowanych służbowo za granicę. Są to oczywiście fakty porzucenia pracy. Obowiązująca ustawa nie stwarza jednak podstaw prawnych do praktycznie skutecznego reagowania w takich przypadkach. W konsekwencji z pracownikami odmawiającymi powrotu do kraju rozwiązywano umowę o pracę głównie na zasadzie porozumienia stron.</u>
<u xml:id="u-18.20" who="#ZygmuntBosiakowski">Ustalenia kontroli wykazują, że wiele zarządzeń ministra nauki, szkolnictwa wyższego i techniki nie było realizowanych lub stasowano się do nich tylko powierzchownie. Stwierdzając takie przypadki, nie sposób uniknąć pytania, dlaczego one występują, jakimi środkami prawnymi dysponuje minister, aby zapobiec nie stosowaniu się do jego zarządzeń? Analiza przepisów ustawy wykazała, że możliwości ministra, a tym samym i możliwości państwa, w egzekwowaniu należytego wypełniania obowiązków szkół wyższych i skutecznego oddziaływania w przypadkach zachowań niezgodnych z przepisami ustawy są nader ograniczone. Ustawa nie zawiera bowiem postanowień uprawniających ministra do zastosowania określonych środków wobec organu szkoły, który nie wywiązuje się ze swoich obowiązków. Możliwość reagowania ministra z należytym skutkiem w przypadkach niewłaściwych działań organu, bądź pracownika szkoły jest również bardzo ograniczona. Już wspomniałem o trudnościach stosowania właściwych sankcji w stosunku do nauczycieli akademickich odmawiających powrotu z zagranicy. Należy podkreślić, że minister również nie jest w stanie zapewnić stosowania właściwych sankcji wobec tych pracowników. Ograniczoność uprawnień ministra uwidaczniają także postanowienia ustawy w sprawie tytułu do uchylania uchwał organów uczelni. Zgodnie z art. 25 ust. 1 pkt 2 minister może tylko uchylać decyzje rektora i uchwały senatu naruszające prawo, natomiast nie ma jednoznacznych uprawnień i możliwości do skutecznego reagowania, gdy uchwały tych organów godzą w dobro szkoły, czy dobro kraju.</u>
<u xml:id="u-18.21" who="#ZygmuntBosiakowski">Jak wynika z przepisów art. 66 ustawy uprawnienia rektora i senatu są w tym zakresie szersze, ponieważ stwarzają podstawę do uchylania przez te organy uchwał, bądź decyzji odpowiednich organów niższego stopnia również w przypadkach gdy godzą one w dobro szkoły.</u>
<u xml:id="u-18.22" who="#ZygmuntBosiakowski">To co przedstawiłem nie pretenduje do wyczerpania sprawy i wykazania całokształtu niespójności i niedostatków w przepisach ustawowych. Moim celem jest tylko zasygnalizowanie tego ważnego, dla praktycznego funkcjonowania szkół wyższych, problemu. Wskazuje to jednak - zdaniem kierownictwa Najwyższej Izby Kontroli - wystarczająco na nieodzowność udoskonalenia i nowelizacji obecnie obowiązującej ustawy o szkolnictwie wyższym, w kierunku propozycji zgłoszonych przez rząd.</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#StefanBołoczko">Jesteśmy obecnie w przededniu podjęcia decyzji w sprawie planu 5-letniego. Wydaje się więc szczególnie zasadne uchwalenie proponowanych ustaw właśnie teraz. Zapewnią one kompleksowość i spójność legislacyjną regulacji w sferze nauki. Brak jednak projektu ustawy o PAN.</u>
<u xml:id="u-19.1" who="#StefanBołoczko">Jakkolwiek według prof. R. Ciesielskiego 90% społeczności akademickiej wypowiada się przeciw ustawie, to problemy szkolnictwa wyższego dotyczą całego społeczeństwa i ono ma tu też coś do powiedzenia. Przecież szkolnictwo wyższe korzysta z części dochodu narodowego. W świetle spotkań poselskich w środowiskach pozaakademickich można stwierdzić, że problemy szkolnictwa wyższego bulwersują obywateli. Chodzi zwłaszcza o dyscyplinę studiów, o wystąpienia mające charakter polityczny, wrogi i antypaństwowy, którym prasa poświęca wiele miejsca. Społeczeństwo o tym wie. Mogę więc stwierdzić, że istnieje zapotrzebowanie społeczne i polityczne na nowelizację. Czy projekt spełni swoje zadania? Nawet jeśli zdyscyplinuje jedynie szkoły wyższe, to trzeba go uznać za potrzebny. Należy pokazać, że nie ma grup wyłączonych spod ogólnopaństwowego dyscyplinowania.</u>
<u xml:id="u-19.2" who="#StefanBołoczko">Z zażenowaniem wysłuchałem obaw co do. roli ministra i jego uprawnień do uchylania uchwał. Czego się boimy? Jeżeli uchwały będą w interesie państwa i nauki, to ich nikt nie uchyli. O co więc chodzi? A jeżeli będą sprzeczne z interesem państwa i nauki? Nie możemy przecież pozwolić, by w państwie działo się źle. Pamiętajmy, że działalność rządu i ministra znajduje się pod kontrolą Sejmu. Powołaliśmy Trybunał Stanu. Możemy nie uchwalić absolutorium. Miejmy trochę zaufania do Sejmu. Szczegółowe uwagi przekażę podkomisji. W każdym razie jako przedstawiciel nauk medycznych popieram przedłużenie okresu zatrudnienia adiunktów. W tej dziedzinie ma to istotne znaczenie. Adiunkci mają ostre dyżury, muszą wykonywać zabiegi manualne. Nauczenie się zabiegów leczniczych wymaga długiego czasu.</u>
<u xml:id="u-19.3" who="#StefanBołoczko">Kończąc swą wypowiedź chciałbym stwierdzić, że ustawa przed nowelizacją była postępowa i będzie postępowa również po nowelizacji. Należy zauważyć, że drabina stopni naukowych wydaje się zbyt wysoka. Czy rzeczywiście taka powinna być? Ma ona charakter feudalny. Czy potrzebne są aż dwa tytuły profesorskie? Czy nie wystarczy po prostu „profesor”?</u>
<u xml:id="u-19.4" who="#StefanBołoczko">Minister nauki i szkolnictwa wyższego Benon Miśkiewicz: Chciałem podziękować za tak ożywioną wymianę poglądów. Widzę w niej troskę o dobro omawianych ustaw. Cenię sobie wszystkie wypowiedzi. Dziękuję tym posłom i zaproszonym gościom, którzy zrozumieli intencje rządu i zechcieli je poprzeć.</u>
<u xml:id="u-19.5" who="#StefanBołoczko">Czy rzeczywiście dane o mniejszej liczbie awansów profesorskich są przypadkowe lub wynikają z innych uwarunkowań? Spadek liczby tytułów wynika z rozwoju naukowego i działalności wnioskodawczej organów kolegialnych uczelni. Liczba wniosków zmniejsza się. Nie sądzę, by działalność resortu miała na to wpływ. Ministerstwo rozpatruje 426 awansów profesorskich, 54 wnioski z tej liczby wpłynęły w ciągu ostatniego miesiąca, 265 wniosków przekazano do CKK, 69 wniosków ma pozytywną opinię CKK i znajduje się w trakcie dalszych prac. Liczba wniosków, które „leżą w ministerstwie” wynosi 37. Przed 2 laty było ich 100. Nie realizowaliśmy tych wniosków ze względu na wątpliwości co do postawy osób, których dotyczą. Dzięki temu, że wnioski zostały przetrzymane, za co mnie skrytykowano, ich liczba zmalała. Zmierzamy do tego, by nie odsyłać wniosków zainteresowanym uczelniom, lecz czekać, gdyż z upływem czasu zmieniają się postawy ludzi. Do nas należy dba nie o to, by śledzić działalność poszczególnych osób. Nie mogę więc przyjąć zarzutu, że przetrzymywanie wniosków z przyczyn politycznych wpływa na zmniejszenie liczby nadawanych tytułów profesorskich. Jest to spowodowane mniejszą aktywnością w gromadzeniu dorobku naukowego. Od 1980 r. obserwujemy stały spadek liczby nadanych doktoratów i habilitacji. W poszczególnych uczelniach zatrudniane są przecież nowe grupy asystentów, choć może nie w takich rozmiarach jak poprzednio. Zjawisko to dotyczy również doktoratów i habilitacji osób spoza uczelni.</u>
<u xml:id="u-19.6" who="#StefanBołoczko">Czy apel o spokój w uczelniach nie jest przejawem braku dbałości o konstruktywny ferment? Nie sądzę, by w świetle projektów tak było. Ferment w niektórych uczelniach mija się obecnie z zadaniami uczelni. Chodzi o to, by nie hamować aktywności, ale ją pobudzić. Chcę zwrócić uwagę, że minister nie ma prawa w świetle projektu wyrzucić pracownika lub skierować go na emeryturę. Art. 169 nie jest przecież nowy. Przejęto go z obecnej ustawy, dodając odmowę ślubowania jako przesłankę zwolnienia oraz możliwość przejścia na emeryturę w sytuacjach w tym przepisie określonych, tj. gdy chodzi o drastycznie negatywne oddziaływanie pracownika. Nieprawdą jest więc, że minister może zwolnić pracownika. W art. 171 projektu, nazywanym przez nas przepisem przeciw leniom przewidziano, że w przypadku stwierdzenia, iż działalność określonego pracownika pozostaje w drastycznej sprzeczności z wykonywaniem obowiązków, to po dokonanym przeglądzie kadrowym może on być zwolniony z 3-miesięcznym wypowiedzeniem. Jest też warunek, w myśl którego musi być przeprowadzony przegląd i dopiero po przeglądzie minister może zwolnić pracownika.</u>
<u xml:id="u-19.7" who="#StefanBołoczko">Gdy chodzi o rezygnację z działalności komisji dyscyplinarnych, to chcę powiedzieć, że środowisko akademickie nie skorzystało z szansy, jaką miało. Udowodniło ono, że komisje dyscyplinarne są nieskuteczne. W sposób tendencyjny rozpatrywano najpoważniejsze sprawy. Bieganie po ulicy z kamieniami, zrywanie chorągwi narodowych pozostawało bez reakcji, bo komisja dyscyplinarna nie zdążyła albo nie reagowała właściwie. Skoro udowodniono nieskuteczność działania tych komisji, to nie możemy być dłużej naiwni. Trzeba je zastąpić czymś, co będzie skutecznie karać oczywiste wykroczenia. Brak reakcji jest równie niewychowawczy, co ułaskawianie przez komisję dyscyplinarną we wskazanych tu przypadkach. Dzielimy więc uprawnienia, o których mowa między komisje dyscyplinarne i organy 1-osobowe działające po przeprowadzeniu postępowania wyjaśniającego. Jeśli rzecznik dyscyplinarny udowodni wykroczenie, to rektor przystępuje do działania.</u>
<u xml:id="u-19.8" who="#StefanBołoczko">Gdy chodzi o sprawę zastępowania senatów przez rady społeczne uczelni, to przecież senaty mają inne kompetencje, a rolę jaką mogą spełnić rady pokazano już w dyskusji.</u>
<u xml:id="u-19.9" who="#StefanBołoczko">Statut wzorcowy jest niezbędny. Domagały się go różne środowiska. Odstąpiłem jednak od wprowadzenia takiego statutu w obawie przed posądzeniem o wkraczanie w rozwój samorządności. Gdybym taki statut posłał w swoim czasie do jakiejś uczelni, to tamtejsze środowisko zrobiłoby akcję przeciwko mnie. Tymczasem uczelnie tak uregulowały swoją działalność, że uważają nowelizację statutu za potrzebną. To jest przecież inicjatywa uczelni. Rada Główna wskazuje, że statuty mogą być nowelizowane w ciągu pół roku. Lepiej więc będzie teraz posłużyć się statutem wzorcowym. Projektodawcy nie mają zamiaru pozbawiać uczelni możliwości deklarowania w statucie swej osobowości.</u>
<u xml:id="u-19.10" who="#StefanBołoczko">Przepisy dotyczące okresu przejściowego wystarczająco wyjaśniają na czym ma on polegać. Nie ma obawy co do tego, by osoby pełniące funkcje były zagrożone odwołaniem, chyba że taka obawa wynika z ich przekonania, iż źle funkcjonują. Konieczność powołania na nowo wynika ze zmian w ustawie. Czy nie stwarzamy w ten sposób jakiejś złej sytuacji? Tylko tym, którzy czują się nie w porządku. Ci, którzy pracują zgodnie z wymogami obowiązującej ustawy, nie mają powodu do obaw.</u>
<u xml:id="u-19.11" who="#StefanBołoczko">Słusznie podniesiono w dyskusji, że należałoby przedstawić nowy model szkoły wyższej. Działalność projektodawcza rządu była jednak nakierowana na to, by wprowadzić jak najmniej zmian. Gdybyśmy te zmiany zbyt szeroko wprowadzili, to wówczas podniesiono by zarzut, że rząd przedstawił nową ustawę. Chodziło o wprowadzenie jedynie niezbędnych zmian.</u>
<u xml:id="u-19.12" who="#StefanBołoczko">Środowisko akademickie jest zróżnicowane. W wielu uczelniach mamy stabilizację społeczno-polityczną, właściwe wypełnianie zadań i okazywanie zrozumienia dla idei samorządności. Uczelnie te mogą mieć większe uprawnienia samorządowe niż inne, które nie chcą zrozumieć, na czym polega ich rola.</u>
<u xml:id="u-19.13" who="#StefanBołoczko">Środowisko akademickie określiło się w roku 1980/1981. Ja to rozumiem. Ale czy rzeczywiście wszyscy tak wówczas pojmowali funkcjonowanie szkół wyższych, jak one dziś funkcjonują? Formuła samorządu była odpowiedzią rządu udzieloną w ustawie z 4 maja 1982 r. Dziś jednak funkcjonowanie uczelni wyższych odbiega od tego, jak powinny one funkcjonować w socjalistycznym państwie. Wiele osób nie sądziło, że dziś tak właśnie będą działały uczelnie.</u>
<u xml:id="u-19.14" who="#StefanBołoczko">Gdy mówimy o demokracji szkół wyższych, to trzeba pamiętać, że jest to demokracja samodzielnych pracowników nauki. Pozostali biorą udział w tej demokracji i nie mogą mieć głosu decydującego. Taki charakter miały szkoły wyższe odkąd istnieją i taki też mieć będą, jak długo wypadnie im istnieć.</u>
<u xml:id="u-19.15" who="#StefanBołoczko">Dlaczego proponujemy zasadę, w myśl której tylko raz można powtarzać konkretny rok studiów? Mówi się np., że oto studentka rodzi dziecko albo wychodzi za mąż. Otóż studia nie są okresem do rodzenia dzieci, lecz czasem na studiowanie. Teraz mamy małżeństwa studenckie i proponuje się budowę żłobków dla dzieci tych małżeństw. Nie sądzę, by było to właściwe. Poszliśmy za daleko, w błędnym kierunku, istnieje potrzeba ustabilizowania sytuacji.</u>
<u xml:id="u-19.16" who="#StefanBołoczko">Czy potrzebny jest asystentowi rok stażu zawodowego? Rzecz w tym, by uczelnia mogła zorientować się, czy kandydat nadaje się na stanowisko pracownika naukowego. Dziś mamy do czynienia z paradoksalną sytuacją, w której pracownicy nauki kształcą studentów bez znajomości realiów ich przyszłego zawodu.</u>
<u xml:id="u-19.17" who="#StefanBołoczko">Nie rozumiem, czemu w efekcie działania ustawy mamy w październiku zwolnić 3/4 adiunktów w polskich uczelniach. Jesienią br., zgodnie z wcześniejszą zapowiedzią, odbędzie się w szkolnictwie wyższym przegląd kadr - przełożony z wiosny z uwagi na określoną atmosferę w szkołach wyższych. W rezultacie tego przeglądu rektorzy przedłużą kontrakt o dalsze trzy lata tym adiunktom, którzy uznani zostaną za przydatnych w uczelni. Muszę stwierdzić, że raczej spotykam się w tej sprawie z zarzutem nadmiernego legitymizmu, zbyt liberalnego podejścia. Praktycznie każdy adiunkt może pracować do 1991 r., pod warunkiem, że przejdzie przeglądy kadrowe i sprosta ich wymogom.</u>
<u xml:id="u-19.18" who="#StefanBołoczko">Uważam, że nadmierna stabilizacja pracowników naukowych jest jedną z przyczyn naszych nieszczęść. Czują się nietykalni i robią, co im się podoba. Przegląd kadr w uczelniach przed dwoma laty nic nie dał. Stąd art. 171 mówiący o rażącym niewywiązywaniu się z podstawowych obowiązków dydaktycznych i wychowawczych oraz naukowych, by odciąć się jednoznacznie od pomówień, że rozwiązanie stosunku pracy z tytułu tego artykułu nastąpiło z przyczyn politycznych. Chcemy po prostu pozbyć się z uczelni tych, którzy nie rokują nadziei, że staną się dobrymi pracownikami naukowo-dydaktycznymi.</u>
<u xml:id="u-19.19" who="#StefanBołoczko">Nie mogę przyjąć tezy o potrzebie stworzenia przywileju dla dobrych studentów. Dobra, właśnie dobra, a nie byle jaka nauka, to podstawowy obowiązek studenta, którego spełnianie nie wymaga premiowania. Student kształci się na koszt społeczeństwa i nie żąda się od niego niczego innego, prócz tego, aby się dobrze uczył. Sądzę, że liczba obecnych przywilejów dla wyróżniających się studentów - nagrody rektorskie, nagrody ministra - jest dostateczna i nie sądzę, by potrzebne były dodatkowe.</u>
<u xml:id="u-19.20" who="#StefanBołoczko">Nie mogę też zgodzić się z propozycją uzgadniania kandydatów na prorektorów i prodziekanów ds. studenckich z reprezentantami społeczności studenckiej w senacie, czy radzie wydziału. Dotychczasowa praktyka wykazała, że nie było to rozwiązanie trafne, młodzież nie mogła wykazać obiektywizmu, a często wręcz uzgodnić między sobą opinii o kandydatach.</u>
<u xml:id="u-19.21" who="#StefanBołoczko">Kilka uwag tyczących się wystąpienia prof. R. Ciesielskiego. W zaprezentowanym przez niego stanowisku odczytuję imputowanie rządowi złej woli wobec środowiska akademickiego i stwierdzenie, że to ostatnie powinno odpłacić pięknym za nadobne. Przepraszam, jeśli źle odczytałem tę intencję.</u>
<u xml:id="u-19.22" who="#StefanBołoczko">Nie mogę przyjąć, że opinia Rady Głównej, to opinia całego środowiska akademickiego. Chciałbym, żeby tak było, ale tak nie jest - Rada jest reprezentantem tylko niektórych kręgów tego środowiska. Wiem też, że zasadniczo różnimy się w odczytywaniu wyników konsultacji projektu ustawy i nie sądzę, bym mógł tu Radę Główną przekonać.</u>
<u xml:id="u-19.23" who="#StefanBołoczko">Stwierdzam z wielką przykrością, że muszę mówić źle o szkolnictwie wyższym, uważam za osobiste nieszczęście sprawowanie urzędu ministra w takiej sytuacji. Chciałbym w kierowaniu resortem skupić się na podkreślaniu osiągnięć, tymczasem przypada mi zadanie gromadzenia negatywów. Proszę mi wybaczyć, ale adres w tej sprawie kierować należy nie do mnie, lecz do środowiska akademickiego. Chciałbym móc chwalić się jego rolą w naszym państwie.</u>
<u xml:id="u-19.24" who="#StefanBołoczko">Skoro już dziś próbuje się zakładać, że po nowelizacji ustawy nic się w uczelniach nie zmieni - jest to smutna konstatacja. Jeśli samo środowisko akademickie nie zdobyło się na samozdyscyplinowanie, to przynajmniej teraz powinna nastąpić korzystna zmiana w wyniku wymuszania takich samodyscyplinujących działań. Jeśli to nie nastąpi - trzeba będzie to odczytać jako dalszy brak dobrej woli we włączaniu polskich uczelni w proces odnowy w naszym kraju.</u>
<u xml:id="u-19.25" who="#StefanBołoczko">Wyolbrzymia się kompetencje administracji w kierowaniu uczelniami. Jako minister nie mogę np. zlikwidować szkoły wyższej, to prawo zastrzeżone jest dla Sejmu. Ograniczone kompetencje ma też rektor. Imputuje się więc chęć administracyjnego zarządzania szkołami wyższymi, choć nie wynika to z jakichkolwiek założeń. Z racji zbyt dużych kompetencji mogę się jakoby nie liczyć ze środowiskiem akademickim. Nie wiem, czy jest taki minister, który mógłby działać w ten sposób. Faktem jest jednak, że środowisko akademickie w Polsce przyzwyczaiło się robić to, co samo uważa za właściwe, a w dodatku w ostatnich latach przyzwyczaiło się do lekceważenia władzy. W tej sytuacji wartościowanie działania ministra uważałbym za nieporozumienie. Jego działalność obwarowana jest odpowiedzialnością przed rządem, Sejmem, Trybunałem Stanu. Twierdzenie, iż jego kompetencje umożliwiają mu dowolność działań uważam za nieporozumienie.</u>
<u xml:id="u-19.26" who="#StefanBołoczko">Rada Główna Nauki i Szkolnictwa Wyższego w myśl projektu nie traci uprawnień, ale ma zmienić charakter. Mamy bowiem do czynienia z anomalią: Jedna dziedzina ma dwa odpowiedzialne organy władzy, ministerstwo i radę. W myśl Konstytucji tylko jeden organ państwowy może kierować określoną dziedziną działalności. Nie idzie więc o uszczuplanie kompetencji, ale zmianę charakteru działania, by tę sytuację unormować.</u>
<u xml:id="u-19.27" who="#StefanBołoczko">Muszę podjąć polemikę z szanowanym przeze mnie rektorem Gierowskim. Po nowelizacji ustawy pańska odpowiedzialność za Uniwersytet Jagielloński nie będzie mniejsza, a przeciwnie - większa, po prostu rektor będzie miał większe uprawnienia. Teraz jest on wykonawcą uchwał senatu, często rektorzy skarżą się, że nie dysponują właściwymi kompetencjami. W myśl nowych przepisów rektor będzie miał wpływ na senat, będzie mógł nim kierować. Z kolei kompetencje ministra sprowadzają się do prewencji wobec marazmu 1-osobowych i kolegialnych organów szkół wyższych.</u>
<u xml:id="u-19.28" who="#StefanBołoczko">Chcę podziękować za wszystkie zgłoszone tu uwagi. Wiele z nich uważam za trafne, postaramy się dokładnie je rozważyć i doprowadzić do ostatecznego uzgodnienia takiego tekstu nowelizowanej ustawy, który sprzyjałby zharmonizowaniu interesów środowiska akademickiego z interesami państwa i społeczeństwa.</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#KonradTott">Pragnę podziękować w imieniu tych wszystkich, którzy pracowali nad projektem ustawy o jednostkach badawczo-rozwojowych i starali się sprostać oczekiwaniom środowiska, którego ta ustawa dotyczy. Prace nad projektem trwały 4 lata, nie był to jednak rezultat opieszałości. Były one trudne, gdyż poglądy - zwłaszcza w początkowym okresie - były niekiedy krańcowo rozbieżne.</u>
<u xml:id="u-20.1" who="#KonradTott">Pragnę teraz ustosunkować się do kwestii podnoszonej w dyskusji. Czy wszystkie wymienione w projekcie ustawy placówki to placówki naukowe. Odpowiedź nie jest prosta. Pamiętam dyskusję dwóch profesorów, którzy usiłowali rozstrzygnąć, co jest naukowe, a co nie jest. Gdy odwołali się do trzeciego autorytetu, ten stwierdził, że naukowe jest to, co wychodzi spod szyldu zawierającego to słowo. Ustawa dotyczy łącznie 278 jednostek z czego 123 to instytuty naukowo-badawcze, 125 - ośrodki badawczo-rozwojowe, zaś 16 - centralne laboratoria. W obszarze tym zatrudnionych jest 96 tys. osób, ale projekt ustawy stwarza możliwość skorzystania z jej przepisów również placówkom działającym w przemyśle, co oznaczałoby objęcie przez nią dwa razy większej liczby zatrudnionych. Z owych 123 instytutów, mniej niż połowa ma uprawnienia do nadawania tytułu doktora. Projektowana ustawa o stopniach i tytułach naukowych tworzy tym placówkom trudniejszy sytuację, nie należy się tym jednak przejmować.</u>
<u xml:id="u-20.2" who="#KonradTott">Czy trafne Jest stasowanie w instytutach naukowo-badawczych tytułów profesorów i docentów, czy stanowisko docenta w ogóle jest tam potrzebne? Osobiście skłaniałbym się do tych wątpliwości, sądzę jednak, że wszelkie procesy przejściowe są trudne, a działania radykalne niewskazane. Najlepsze jest tu „samogaśnięcie” lub z lekka wymuszane zanikanie. Trzy sfery nauki - PAN, szkoły wyższe i jednostki badawczo-rozwojowe - są ściśle ze sobą powiązane i to sprawia, że trzeba dopuścić współistnienie pewnych rozwiązań.</u>
<u xml:id="u-20.3" who="#KonradTott">Jedne placówki prowadzą badania podstawowe, inne - stosowane. Jedne i drugie badania są ściśle powiązane, placówki te muszą więc współpracować i razem „ciągnąć ten wózek”.</u>
<u xml:id="u-20.4" who="#KonradTott">Pragnę wyjaśnić pojęcie pracowników naukowo-technicznych. Chcemy nazwać tak ludzi, którzy będą mieli określone, wybitne osiągnięcia twórcze, a których kariera rozwijała się nie drogą naukową, lecz w przemysłowej, technicznej praktyce, ale których osiągnięcia, i poziom porównywalne są z pracownikami nauki z najwyższych jej pięter. Po przyjęciu tego rozwiązania przez Sejm i rozwinięciu go w aktach wykonawczych pragniemy zrobić z niego swoistą instytucję, a zarazem pewną rzadkość - będącą wydarzeniem zarówno w życiu uhonorowanego tak człowieka, jak i placówki naukowo-badawczej.</u>
<u xml:id="u-20.5" who="#KonradTott">Co do płac: podjęte już zostały korzystne decyzje w tej sprawie, różnią się one poziomem średnio o 10% od rozwiązań przewidzianych dla szkół wyższych. Owe 10% to oddanie szacunku dydaktykom, wychowawcom młodzieży akademickiej. Upieraliśmy się przy zachowaniu przywilejów do nieograniczonej premii, co stanowiłoby silny bodziec motywacyjny. Podwyżki zostaną wprowadzone równolegle ze szkolnictwem wyższym, choć tam jest to sprawa budżetu, w placówkach badawczo-rozwojowych trzeba natomiast kwoty na ten cel wypracować. Przedwcześnie jednak o tym mówić.</u>
<u xml:id="u-20.6" who="#KonradTott">Istotny postulat przyznania prawa inicjatywy tworzenia jednostek naukowo-badawczych związkom spółdzielczym, organizacjom społecznym itd. jest zapisany w projekcie ustawy. Prawa pracowników zapisane są w odrębnym rozdz. 12 projektu, a prawo do prowadzenia badań i dobrze wyposażonego warsztatu pracy w innych miejscach projektu.</u>
<u xml:id="u-20.7" who="#KonradTott">W sprawie powoływania zastępców dyrektorów instytutów przez samych dyrektorów konsultowano się z kilkudziesięciu dyrektorami instytutów, nie tylko z naczelnymi. Wzmocnienie roli dyrektora pociąga za sobą konieczność kształtowania przezeń polityki kadrowej.</u>
<u xml:id="u-20.8" who="#KonradTott">Podsekretarz stanu w Urzędzie Rady Ministrów Zygmunt Rybicki: Dążeniem rządu było przedstawienie Sejmowi do pierwszego czytania całego pakietu ustaw związanych z nauką. Trwają prace nad narodowym planem społeczno-gospodarczym, sformułowano podstawowe pryncypia dotyczące umocnienia mechanizmów reformy gospodarczej. W tym kontekście szczególnie ważne jest dokładne umiejscowienie nauki i jej jednostek badawczych w organizmie kraju.</u>
<u xml:id="u-20.9" who="#KonradTott">Najwięcej kontrowersji budzi nowelizacja ustawy o szkolnictwie wyższym. Filozofia naszego działania była następująca: większość środowiska akademickiego działa dobrze, przeszkadza w tej działalności krzykliwa mniejszość. Należy więc utrzymać szeroki zakres samorządności w szkołach wyższych, a równocześnie wprowadzić system zabezpieczeń i kontroli, dla zagwarantowania nadrzędnej roli i interesu państwa. Nie jest dobrze, jeśli organy czujące się reprezentantami środowiska nie umieją odpowiedzieć, kto nie przestrzega ducha i litery prawa, gdy okopują się przed rządem. Różne też wysuwa się argumenty. Na mojej radzie wydziału byłem indoktrynowany w sprawach projektu ustawy przez osobę podającą się za reprezentanta przedstawicielstwa społeczności akademickiej. Była to taka dezinformacja, iż nie dziwię się, że 90% środowiska opowiedziało się przeciw nowelizacji; sam byłbym przeciw, gdyby to była prawda.</u>
<u xml:id="u-20.10" who="#KonradTott">Samorządność nie jest alternatywą wobec nadzoru, nie jest też alternatywą wobec państwa - a jednym z ważnych elementów jego funkcjonowania. Nadzór potrzebny jest po to, aby samorządność służyła tym celom, do jakich została powołana. Nie idzie w tym nadzorze o kierowanie, a o reagowanie na naruszanie pryncypiów, o wzywanie do rachunku sumienia. Ustawa w swym nowym kształcie będzie funkcjonowała w systemie polityczno-prawnym naszego państwa; inne traktowanie proponowanych rozwiązań jest niemożliwe do przyjęcia. Bardzo więc proszę, aby nie przedstawiać spraw jednostronnie, mówienie niepełnej prawdy niczemu nie służy. Jest różnica w twierdzeniach, że minister wszystko może - i że może coś zrobić. Zawsze pozostaje on pod kontrolą.</u>
<u xml:id="u-20.11" who="#KonradTott">I jeszcze jedna sprawa. Jestem wieloletnim pracownikiem szkolnictwa wyższego, mija 17 lat mojej zwyczajnej profesury. Jeśli ktoś chce przedstawić proponowane rozwiązania jako powszechne zagrożenie stanowisk profesorów, docentów i adiunktów - to albo właśnie wrócił z Zachodu, gdzie rzeczywiście to ma miejsce, albo mija się z prawdą. Chcę przypomnieć cierniową drogę ministra B. Miśkiewicza, który w uzasadnionej sytuacji chciał pewną uczelnię pozbawić jednego profesora - ile z tym było korowodów, ile tłumaczeń. Jak w tym kontekście przedstawia się zarzut jedynowładztwa. Czy groźbą jest nieludzkie traktowanie adiunktów - czy też zagrożenie dalszego rozwoju uczelni? Jako rektor żegnałem adiunktów odchodzących z tym stopniem na emeryturę. Rozwiązania są trudne, ale system musi być spójny.</u>
<u xml:id="u-20.12" who="#KonradTott">I ostatnia sprawa: kompetencje muszą być ulokowane tam, gdzie jest odpowiedzialność, nie można rozdzielać jednego od drugiego. Wszystko przy tym w uczelni dzieje się przy udziale ciał kolegialnych reprezentujących te środowiska.</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#JaremaMaciszewski">Dyskusja dobiegła końca. Podkomisje powołane do rozpatrzenia projektów przystąpią do prac wykorzystując dorobek naszej bogatej, nie wolnej od polemik dyskusji. Dysponujemy też bogatym materiałem zawartym w przekazywanych komisji opiniach, wnioskach, listach. Wykorzystamy wszystkie te, które zawierają wnioski konstruktywne a konkretne, jak np. stanowisko samorządu studenckiego Politechniki Warszawskiej, odnoszące się do konkretnych artykułów, ustępów i sformułowań projektu. Jeśli natomiast - przykro mi mówić to o swej macierzystej uczelni - samorząd Uniwersytetu Warszawskiego przysłał półstronicowy list zawierający głównie słowa „żądamy, protestujemy” z mnóstwem podpisów - to trzeba to uznać za argumentację z płotów i parkanów, gdzie zresztą działalność owego samorządu głównie się rozwijała.</u>
<u xml:id="u-21.1" who="#JaremaMaciszewski">Dysponujemy też materiałami kontrolnymi, zarówno z NIK, jak i innych organów. Mamy również gorącą prośbę do gości obecnych na naszym dzisiejszym posiedzeniu, aby w razie potrzeby służyli poselskim podkomisjom radą, opinią i pomocą.</u>
<u xml:id="u-21.2" who="#JaremaMaciszewski">Nie zabieram głosu w kwestiach merytorycznych, ale chcę zwrócić uwagę na dwie sprawy. Musimy mieć świadomość, że nie rozwiązanego Od czterdziestu lat problemu „odwróconej piramidy” pracowników szkół wyższych, nadmiaru wyżej i niedostatku niżej usytuowanych nie rozwiążemy przy pomocy nowelizacji ustawy. Zagadnienia tego nie podjął również samorząd akademicki, podobnie jak spraw przepływu kadr między uczelniami, o którym na konkretnych przykładach mówiliśmy na poprzednim posiedzeniu naszej komisji. Wśród adiunktów znajdują się zarówno młodzi, obiecujący pracownicy naukowi, jak i „dobrze się zapowiadający” pięćdziesięciolatkowie. Dziękuję za udział w posiedzeniu, zwłaszcza gościom - nawet wtedy, jeśli ich wypowiedzi skłaniały do polemiki. W ogniu dyskusji wykuwają się jednak najlepsze rozwiązania prawne. Przyjmujemy też na piśmie wszystkie szczegółowe uwagi i wnioski do projektów.</u>
<u xml:id="u-21.3" who="#JaremaMaciszewski">Komisje powołały dwie podkomisje: jedną - do rozpatrzenia projektów ustaw o zmianie ustawy o szkolnictwie wyższym, o zmianie ustawy o stopniach naukowych i tytułach naukowych oraz projektu ustawy o urzędzie ministra nauki i szkolnictwa wyższego; drugą - do rozpatrzenia projektu ustawy o jednostkach badawczo-rozwojowych.</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>