text_structure.xml
87 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
151
152
153
154
155
156
157
158
159
160
161
162
163
164
165
166
167
168
169
170
171
172
173
174
175
176
177
178
179
180
181
182
183
184
185
186
187
188
189
190
191
192
193
194
195
196
197
198
199
200
201
202
203
204
205
206
207
208
209
210
211
212
213
214
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml" />
<TEI>
<xi:include href="header.xml" />
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#AndrzejGawłowski">Dnia 19 kwietnia 1985 r. Komisja Oświaty, Wychowania, Nauki i Postępu Technicznego; obradująca pod przewodnictwem posła Jaremy Maciszewskiego. (PZPR), rozpatrzyła:</u>
<u xml:id="u-1.1" who="#AndrzejGawłowski">- kształcenie zawodowe pracujących, - kierunki zmian w zakresie organizacji i realizacji studiów dla pracujących.</u>
<u xml:id="u-1.2" who="#AndrzejGawłowski">W posiedzeniu udział wzięli: wiceminister nauki i szkolnictwa wyższego Tadeusz Bełdowski, wiceminister oświaty i wychowania Wacław Kupper: zastępca kierownika Wydziału Nauki i Oświaty KC PZPR Władysław Kata, prezes Zarządu Głównego Związku Nauczycielstwa Polskiego Kazimierz Piłat, prezes Krajowej Rady Nauki Związku Nauczycielstwa Polskiego Stanisław Koperski oraz przedstawiciele Najwyższej Izby Kontroli, Komisji Planowania przy Radzie Ministrów, Urzędu Rady Ministrów, Ministerstwa Finansów, Ministerstwa Pracy, Płac i Spraw Socjalnych, Rady Głównej Nauki i Szkolnictwa Wyższego, Naczelnej Organizacji Technicznej, Rady Naczelnej Zrzeszenia Studentów Polskich, Zarządu Krajowego Związku Młodzieży Wiejskiej oraz Zarządu Głównego Związku Zakładów Doskonalenia Zawodowego.</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#JaremaMaciszewski">Z przyczyn niezależnych od prezydium Komisji zachodzi konieczność zmiany porządku dziennego podanego w zawiadomieniach. Zachorowała mianowicie koreferantka do pierwszego punktu porządku dziennego, poseł Anna Lehmann. Stan zdrowia uniemożliwił jej przekazanie materiałów przygotowanych na dzisiejsze posiedzenie. W związku z powyższym nie będzie koreferatu do pierwszego punktu porządku dziennego.</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#JaremaMaciszewski">Jesteśmy również zmuszeni zrezygnować z trzeciego punktu projektowanego porządku dziennego (informacja ministra oświaty i wychowania o aktualnych problemach funkcjonowania systemu oświaty). Widzę, że posłanki załamują ręce. Ja też załamałem wczoraj ręce, gdy dowiedziałem się, że minister B. Baron nie może przybyć na nasze dzisiejsze posiedzenie, choć termin był z nim uzgodniony. Jest jednak wiceminister Wacław Kupper, który jest gotów odpowiedzieć na wszystkie pytania posłów. Rozumiem jednak, iż nie zastąpi to spotkania z szefem resortu. Będziemy dążyć do zorganizowania takiego spotkania.</u>
<u xml:id="u-2.2" who="#JaremaMaciszewski">Pragnę poinformować o liście rektora Politechniki Warszawskiej, który wyjaśnia i prostują niektóre informacje referowane na poprzednim posiedzeniu, a dotyczące różnych negatywnych zjawisk, które jakoby wiały miejsce na tej uczelni. Okazały się one nie w pełni ścisłe.</u>
<u xml:id="u-2.3" who="#JaremaMaciszewski">Czy są uwagi dotyczące porządku dziennego?</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#JanJanowski">Nie mam uwag do porządku dziennego, lecz przyczyn, dla których przyjęty wcześniej porządek nie będzie mógł być zrealizowany. Uważam, że powinniśmy zwrócić uwagę Prezydium Sejmu, iż szefowie resortów zaniedbują obowiązek współdziałania z naszą komisją.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#JaremaMaciszewski">Wniosek jest słuszny. Chciałbym wyjaśnić, że ministra B. Miśkiewicza gościliśmy niedawno na posiedzeniu naszej komisji. Dzisiejsza nieobecność ministra B. Farona wynikła z konieczności jego udziału w obradach Rady Ministrów. Będziemy wdzięczni ministrowi W. Kupperowi, jeśli zechce przekazać ministrowi B. Baronowi ten fragment naszej dyskusji. Mamy bardzo dużo pracy. Chciałbym, aby resorty podchodziły do współpracy z naszą komisją równie sumiennie, jak do tej pory.</u>
<u xml:id="u-4.1" who="#JaremaMaciszewski">Mogę uznać, że porządek dzienny został zaaprobowany. Proponuję rozpatrywać 1 i 2 punkt porządku dziennego łącznie.</u>
<u xml:id="u-4.2" who="#JaremaMaciszewski">Uwagi uzupełniające do materiału dotyczącego kształcenia zawodowego pracujących przedstawił wiceminister oświaty i wychowana Wacław Kupper: Działania rządu, zwłaszcza uchwała Rady Ministrów nr 263 z dnia 23 grudnia 1982 r. w sprawie podnoszenia kwalifikacji pracowników uspołecznionych zakładów pracy oraz świadczeń przysługujących tym pracownikom, a także działalność ustawodawcza Sejmu (nowela z dnia 10 października 1984 r. do ustawy o rozwoju systemu oświaty i wychowania) przyniosły pozytywne rezultaty w dziedzinie kształcenia i doskonalenia zawodowego pracujących.</u>
<u xml:id="u-4.3" who="#JaremaMaciszewski">Jak wynika ze spisu kadrowego przeprowadzonego w 1983 r., struktura wykształcenia przeszło 11 mln zatrudnionych w gospodarce uspołecznionej była następująca:</u>
<u xml:id="u-4.4" who="#JaremaMaciszewski">- średnie zawodowe i policealne - 22%, - średnie ogólnokształcące - 6%, - zasadnicze zawodowe - 24%, - podstawowe ukończone - 35%, - podstawowe nie ukończone - 3%.</u>
<u xml:id="u-4.5" who="#JaremaMaciszewski">Na stanowiskach robotniczych i pokrewnych pracowało ponad 7 mln osób, z których 55% to robotnicy wykwalifikowani. Przyuczeni do zawodu stanowią 26%, zaś 19% to robotnicy niewykwalifikowani. W ostatnich latach zwiększyła się liczba pracowników z wykształceniem ponadpodstawowym (z 52% w 1977 r. do 61% w 1983 r.) Zwiększył się również udział pracowników legitymujących się wykształceniem zawodowym (z 18% do 22%) oraz zasadniczym zawodowym (z 21% do 24%). Jednakże wciąż największą grupę wśród zatrudnionych stanowią pracownicy z wykształceniem podstawowym ukończonym (35%), chociaż ich udział w ogólnej liczbie zatrudnionych uległ znacznemu zmniejszeniu, jako że w 1977 r. grupa ta stanowiła ok. 42%.</u>
<u xml:id="u-4.6" who="#JaremaMaciszewski">Tak widoczna poprawa poziomu wykształcenia kadr pracowniczych nastąpiła dzięki upowszechnianiu szkolnictwa ponadpodstawowego młodzieżowego i działalności szkół dla pracujących. Pewien wpływ miało również odchodzenie na emeryturę starszych pracowników, mających w większości wykształcenie podstawowe.</u>
<u xml:id="u-4.7" who="#JaremaMaciszewski">W 1984 r. nastąpił wprawdzie dalszy spadek słuchaczy w szkołach zawodowych dla pracujących (o ok. 10% w porównaniu z 1977 r.), jednak w klasach pierwszych odnotowaliśmy nieznaczny wzrost liczby uczniów (ok. 2 tys.). Zdecydowanie wzrosła liczba słuchaczy na kursach zawodowych - przyuczających do zawodu, umożliwiających uzyskanie tytułów kwalifikacyjnych, doskonalących w zawodzie oraz poszerzających wiedzę z zakresu bhp.</u>
<u xml:id="u-4.8" who="#JaremaMaciszewski">W porównaniu do roku 1982 globalna liczba pracowników podnoszących kwalifikacje zwiększyła się o 21%. Liczba pracowników podnoszących kwalifikacje w szkołach dla pracujących zmniejszyła się jednak o 18%. Wzrosła natomiast o ok. 30% liczba osób podnoszących kwalifikacje w formach pozaszkolnych. Spadek liczby pracowników podnoszących kwalifikacje w szkołach dla pracujących utrzymuje się od kilku lat. Przyczyn tego stanu należy upatrywać m. in. w:</u>
<u xml:id="u-4.9" who="#JaremaMaciszewski">- zmniejszeniu się bazy rekrutacyjnej w zakładach pracy, co wynika z powszechności i dostępności oświaty. Obecnie ok. 98% absolwentów klas VIII kontynuuje dalszą naukę w szkołach ponadpodstawowych (19–20% — w liceach ogólnokształcących, ok. 60% w 3-letnich zasadniczych szkołach zawodowych i ok. 20% — w technikach i liceach zawodowych);</u>
<u xml:id="u-4.10" who="#JaremaMaciszewski">- ograniczonej motywacji do nauki ze strony pracowników, spowodowanej przede wszystkim brakiem perspektyw uzyskania wyższego wynagrodzenia po ukończeniu nauki i podjęciu pracy, z reguły bardziej złożonej i odpowiedzialnej;</u>
<u xml:id="u-4.11" who="#JaremaMaciszewski">- zmniejszeniu rangi wykształcenia i kwalifikacji jako doniosłej wartości społecznej, gwarantującej wyższy prestiż społeczny.</u>
<u xml:id="u-4.12" who="#JaremaMaciszewski">Do ub. roku zakłady pracy poszukiwały głównie pracowników o niskich kwalifikacjach, którzy byli potrzebni do wykonywania prostych prac. Obecnie sytuacja uległa pewnej zmianie. Obserwuje się wzrost popytu na pracowników o wyższych kwalifikacjach. Rośnie zainteresowanie dokształcaniem i doskonaleniem zawodowym, realizowanym w formach pozaszkolnych, i to zarówno ze strony zakładów pracy, jak i samych pracowników. Istnieje duże zapotrzebowanie na krótkie, kursowe formy kształcenia zawodowego. Świadczą o tym następujące liczby. W r. 1984 na kursach zawodowych kształciło się ponad 1.471 tys. osób, podczas gdy w r. 1983 liczba ta wynosiła 1.363 tys. Nastąpił zatem wzrost o blisko 8%. Według szacunkowych danych w r. bież. różnego rodzaju kursy zawodowe mają ok. 1.800 tys. słuchaczy.</u>
<u xml:id="u-4.13" who="#JaremaMaciszewski">Zapowiedziane w materiale naszego resortu przedsięwzięcia zostały już zrealizowane lub są w toku realizacji. Wprowadzono m. in. nowe zasady oceniania i klasyfikowania słuchaczy. Zmierzają one do zwiększenia wymagań w procesie kształcenia pracujących. Zmodernizowano programy nauczania. Trwają aktualnie prace nad zmianą koncepcji średniego studium zawodowego. Podjęto prace nad zmianą sieci szkół. Dążymy do tworzenia samodzielnych szkół dla pracujących, z bazą i kadrą odpowiadającą wymogom nowoczesnej dydaktyki. Opracowano program kursów pedagogicznych dla wykładowców, które pozwolą zainteresowanym zdobyć pełne kwalifikacje pedagogiczne.</u>
<u xml:id="u-4.14" who="#JaremaMaciszewski">Zmiany w szkolnictwie dla pracujących, zrealizowane w latach 1983–1984, o których informujemy w materiale, przynoszą wymierne efekty w postaci podniesienia się poziomu nauczania. Przyczyniło się do tego m. in. wprowadzenie semestru wstępnego oraz egzaminu z przygotowania zawodowego. Działania te w istotny sposób zmniejszyły rozmiary grupy, która nie kończyła nauki. Obecnie liczba absolwentów semestru wstępnego rezygnujących w trakcie dalszej nauki jest minimalna. Egzamin z przygotowania zawodowego przynosi szkole korzyści w postaci zwiększenia się liczby pomocy dydaktycznych. Podnosi również stopień przygotowania zawodowego absolwentów.</u>
<u xml:id="u-4.15" who="#JaremaMaciszewski">Przedstawione poczynania nie powinny jednak przesłaniać trudnych problemów oświaty dla dorosłych. Należy do niej zaliczyć m. in. brak wystarczającej motywacji do łączenia pracy zawodowej z nauką. Niezbędna jest odbudowa tej motywacji oraz tworzenie sprzyjającego klimatu społecznego dla tej sprawy.</u>
<u xml:id="u-4.16" who="#JaremaMaciszewski">Stworzenie i wdrożenie koncepcji organizacyjno-programowej szkoły dla pracujących łączy się ściśle z całym systemem oświaty i wychowania. Problemy szkół dla pracujących są odzwierciedleniem problemów całej oświaty. Szkoły dla pracujących korzystają przecież z tej samej bazy dydaktyczno-wychowawczej i tego samego zaplecza naukowo-badawczego. Podstawowe trudności i słabości szkolnictwa zawodowego dla pracujących łączyć więc należy z brakami w sieci szkolnej i bazie dydaktyczno-wychowawczej. Szczególne trudności występują w dziedzinie zaopatrzenia szkół w pomoce naukowe, podręczniki oraz w zakresie zapewnienia wysoko kwalifikowanych kadr.</u>
<u xml:id="u-4.17" who="#JaremaMaciszewski">Warunkiem wyraźnej poprawy, tak ilościowej jak i jakościowej, kształcenia szkolnego pracujących jest zrealizowanie zaprezentowanych w materiale wniosków. Chodzi m. in. o stworzenie takiej koncepcji szkoły dla dorosłych, którą wspierałyby zakłady pracy, widzące w tym swój własny interes. Słuchacze uczęszczaliby do niej chętnie z uwagi na jej atrakcyjność oraz przydatność w życiu zawodowym i społecznym. Koncepcja takiej szkoły, właściwa oświacie dorosłych, a zarazem lepiej dostosowana do zainteresowań, potrzeb i możliwości człowieka dorosłego, zyskuje coraz więcej zwolenników. W miarę upowszechniania się wykształcenia ponadpodstawowego maleją funkcje kompensacyjne szkoły. Być może pod koniec lat 90-tych zmieni się funkcja szkolnictwa dla pracujących. Szkoła dla pracujących będzie nie tyle zastępować bądź uzupełniać szkołę młodzieżową, co raczej kontynuować jej proces dydaktyczno-wychowawczy.</u>
<u xml:id="u-4.18" who="#JaremaMaciszewski">Resort przygotowuje 2 rozporządzenia wykonawcze do znowelizowanej ustawy o rozwoju systemu oświaty i wychowania. Mają one na celu rozstrzygnięcie wielu spraw w układzie międzyresortowym oraz określenie koordynujących funkcji ministra oświaty i wychowania w zakresie kształcenia zawodowego. Przygotowujemy również projekt zarządzenia dotyczącego praktycznej nauki zawodu.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#TadeuszBełdowski">Chciałbym zatrzymać się na informacji dotyczącej rekrutacji na studia dla pracujących. Otrzymaliśmy niedawno z Komisji Planowania przy Radzie Ministrów ustalenia dotyczące limitów przyjęć na ten rodzaj studiów na lata 1986/1990. Komisja Planowania zakłada stały wzrost liczby przyjmowanych studentów, przewidując na rok 1985 — 12 tys. miejsc, na rok 1986 — 15 tys., a na rok 1987 — 18 tys. miejsc na studiach dla pracujących. Na tym poziomie przewiduje się stabilizację przyjęć aż do roku 1990. Przedstawione wielkości stanowić będą ok. 30% wszystkich studentów I roku. W roku 1983 na studia dla pracujących przyjęto zaledwie 8 tys. kandydatów. Nastąpi więc wzrost ponad dwukrotny tej liczby. Przewiduje się, że na studia nauczycielskie przyjęcia odbywać się będą na stałym poziomie 6 tys. osób rocznie, przy czym liczba ta może ulec zwiększeniu. Najtrudniej sytuacja wygląda na studiach technicznych. W 1984 r. Politechniki, które dysponowały 1.400 miejscami nie wykorzystały w pełni swego limitu i zwróciły 250 miejsc. Przyczyną takiego stanu rzeczy są trudności kandydatów podczas egzaminów wstępnych. W roku ubiegłym spośród 2.181 osób kandydujących na studia techniczne zaledwie 1.150 zdało pomyślnie egzamin wstępny.</u>
<u xml:id="u-5.1" who="#TadeuszBełdowski">Koreferat przedstawił poseł Waldemar Michna.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#WaldemarMichna">W toku VIII kadencji Sejmu komisja nasza dokonała istotnej zmiany w ocenie studiów dla pracujących. W latach 70-tych dominował pogląd o potrzebie upowszechniania studiów zaocznych. W tym okresie na studiach zaocznych kształciło się nawet ok. 40% studentów. Na początku lat 80-tych sformułowano ocenę, zgodnie z którą studia zaoczne są nierównoprawne ze studiami organizowanymi w trybie dziennym i trzeba je radykalnie ograniczyć w celu podwyższenia poziomu kształcenia. W ciągu stosunkowo krótkiego czasu zmniejszono liczbę studentów kształcących się w trybie zaocznym z 33 tys. na I rok studiów w roku akademickim 1978–1979 do 8 tys. w roku 1983–1984. Nastąpiła więc wyraźna zmiana w globalnej ocenie przydatności tego typu studiów i ocena ta została wdrożona w praktyce. Trzeba zauważyć, że zmniejszenie to byłoby jeszcze większe, gdyby nie wystąpił w tym czasie ostry deficyt kadr nauczycielskich.</u>
<u xml:id="u-6.1" who="#WaldemarMichna">Ograniczenie liczby studentów na studiach dziennych spowodowało wystąpienie trudności z wypełnieniem pensum dydaktycznego nauczycieli akademickich. Powstało więc dążenie do organizowania wszelkimi sposobami studiów zaocznych. Trend ten jest więc przeciwny opinii ustalonej przed dwoma laty. W roku 1984 Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego przewidywało przyjęcie na tzw. semestr zerowy 8,5 tys. kandydatów. Tymczasem uczelnie przyjęły na semestr zerowy 11,7 tys. kandydatów i bynajmniej nie wyczerpały wszystkich swoich możliwości.</u>
<u xml:id="u-6.2" who="#WaldemarMichna">Analiza składu studentów kształcących się w systemie wieczorowym wykazała, że nieprawdziwa była teza, iż na studia zaoczne zgłaszają się głównie ci, co nie zostali przyjęci na studia dzienne rok czy 2 lata temu. Okazuje się, że 75% studentów semestru zerowego studiów zaocznych pracowało przed podjęciem studiów przez okres 4 do 10 lat. Zaledwie 16% tych studentów ma staż pracy nie przekraczający 3 lat. Po drugie, studenci kształcący się w trybie zaocznym w 75% są pochodzenia robotniczego i chłopskiego. Tymczasem, na studiach dziennych łączny udział studentów pochodzenia robotniczego i chłopskiego kształtuje się na poziomie ok. 30% kształcących się. Po trzecie - nieprawdziwa okazała się opinia, że maleje zainteresowanie studiami zaocznymi.</u>
<u xml:id="u-6.3" who="#WaldemarMichna">Okazuje się więc, że ocenę sprzed 2–3 lat powinniśmy w istotny sposób skorygować. Nie idzie rzecz jasna o prosty powrót do tendencji charakterystycznych dla lat 70-tych. Myślę, że liczba studentów kształcących się w trybie zaocznym powinna odpowiadać rzeczywistym potrzebom zakładów pracy oraz aspiracjom oświatowym młodego pokolenia. Trzeba przyznać, że zakłady pracy często są obiektywnie zainteresowane podnoszeniem poziomu wykształcenia swoich pracowników. Wiele zakładów pracy deklaruje przy tym realną pomoc nie tylko swoim pracownikom podejmującym studia, ale także szkołom wyższym. Dotyczy to jednak w większości jednostek budżetowych, które czynnie popierają studia zaoczne swoich pracowników. O wiele trudniejsza sytuacja występuje w przedsiębiorstwach, działających na zasadach reformy gospodarczej. Zakład pracy delegujący pracownika na studia wyższe ponosi przecież obciążenia wymierne finansowo. Tymczasem nie ma żadnej gwarancji, że pracownik po skończeniu studiów wyższych zechce nadal pracować w tym zakładzie. Przedsiębiorstwa nie mają żadnych podstaw prawnych, które umożliwiałyby zawarcie z pracownikiem umowy zobowiązującej go do określonych świadczeń na rzecz zakładu. Podczas gdy zakład pracy musi realizować świadczenie na rzecz pracownika podejmującego studia wyższe, to żadne przepisy nie chronią interesów zakładu, do niczego nie obligując pracownika podejmującego studia. Wydaje się, iż kluczem do tego, aby przedsiębiorstwa produkcyjne w pełni popierały studia zaoczne swoich pracowników, jest stworzenie podstaw prawnych zawierania umów pomiędzy zakładem pracy i pracownikiem, w szczególności dotyczących dalszego zatrudnienia pracowników po ukończeniu przez nich studiów wyższych. Nie idzie rzecz jasna o to, aby takie porozumienia były powszechnie obowiązujące, tzn. aby były obligatoryjne dla wszystkich zakładów pracy i dla wszystkich pracowników podejmujących studia wyższe. Nałożenie pewnych zobowiązań na pracowników podejmujących studia może sprzyjać bardziej efektywnemu funkcjonowaniu studiów zaocznych. Jest to szczególnie ważne dzisiaj, kiedy fluktuacja zatrudnienia w zakładach pracy przybiera tak znaczne rozmiary.</u>
<u xml:id="u-6.4" who="#WaldemarMichna">Przewiduje się, że w 1985 r. na studia zaoczne przyjmuje się 12 tysięcy kandydatów, w roku 1987 — 18 tys. i na tym poziomie utrzyma się liczbę przyjmowanych na studia zaoczne do 1990 r. Dochodzimy więc do podobnego wskaźnika procentowego jak w latach 70-tych, ponieważ obniżyła się liczba studiujących na studiach dziennych. Mamy więc do czynienia z nowymi założeniami planowymi. Doskonaleniu studiów zaocznych w najbliższych latach służyć powinny kierunki rozwiązań przedstawione w materiałach resortu.</u>
<u xml:id="u-6.5" who="#WaldemarMichna">Te kierunki rozwiązań zasługują na uwagę. Po pierwsze, bardzo pożyteczna jest koncepcja semestru zerowego. Wprowadzenie tego semestru służyć ma wyrównaniu poziomu kandydatów oraz zapoznaniu ich z wymaganiami, stawianymi przez szkołę wyższą. Jest to jakby rodzaj półrocznego egzaminu zdawanego przed samym sobą, poszukiwania odpowiedzi na pytanie, „czy podołam?”, „czy dam sobie na studiach radę?”. Jestem za utrzymaniem koncepcji mieszanej w przyjęciach na studia zaoczne. Myślę więc, iż częściowo kandydaci na ten rodzaj studiów powinni być kierowani przez zakłady pracy, a częściowo powinni startować z tak zwanego wolnego naboru. Studia kierowane angażują zakłady pracy i zdają dotychczas egzamin. Jestem za umożliwieniem studiów jednostopniowych, szczególnie jeśli idzie o wykształcenie techniczne. W przypadku zawodów inżynierskich idzie przecież głównie o dokształcenie pracownika i nie ma potrzeby kształcić pracowników na poziomie magisterskim.</u>
<u xml:id="u-6.6" who="#WaldemarMichna">Popieram zgłoszone przez Ministerstwo nauki i Szkolnictwa wyższego propozycje dotyczące organizacji studiów. Natomiast propozycje dotyczące programów na konkretnych kierunkach studiowania mogą stanowić materiał do dalszej dyskusji.</u>
<u xml:id="u-6.7" who="#WaldemarMichna">Komisja nasza może wyrazić akceptację dla propozycji Komisji Planowania przy Radzie Ministrów dotyczącej zwiększenia liczby przyjmowanych kandydatów na studia zaoczne z 12 do 18 tys. oraz innych kierunków rozwiązań zawartych w materiałach resortu.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#JadwigaCichocka">Zapoznałam się z przedstawionymi dziś materiałami i nie mogę się pozbyć uczucia niedosytu i niepokoju. Szczególnie w naszej komisji powinniśmy zwracać uwagę także na fundamenty systemu kształcenia. Informacje, jakie zostały dziś przedstawione, pochodzą z lipca 1984 r. Spodziewałam się, że wypowiedź ministra rozwieje moje niepokoje. Niestety, tak się nie stało. Na str. 6 przedstawionych materiałów przypomina się, że w latach 1986–1990 ma się dokonać modernizacja programu szkolnego w szkołach zawodowych.</u>
<u xml:id="u-7.1" who="#JadwigaCichocka">Do nowego roku szkolnego pozostało zaledwie kilką miesięcy. Jak dotąd nie wiemy co już zostało zrobione, czy resort zdąży przygotować nowy program na rok 1985/86.</u>
<u xml:id="u-7.2" who="#JadwigaCichocka">Tempo realizacji wniosków uchwalonych przed wielu miesiącami może niepokoić komisję. Chcielibyśmy wiedzieć czy i jak są przygotowane nowe programy, podręczniki oraz kadra nauczająca. Rodzi się wiele pytań, m. in. które z postulatów dotyczących współpracy z innymi resortami (np. rolnictwa) zostały i jak wprowadzone w życie? W materiałach nie ma na ten temat żadnej informacji. Uważam, że wszelkie sprawy dotyczące kształcenia komisja powinna rozpatrywać z możliwie dużym wyprzedzeniem.</u>
<u xml:id="u-7.3" who="#JadwigaCichocka">Na str. 5 przedstawionych materiałów znaleźć można informację, że większość działów gospodarki narodowej wykazuje nadmierne nasycenie pracownikami z wyższym wykształceniem. Rodzi się więc pytanie, które działy gospodarki narodowej mają nadmiar, a które deficyt kadr z wyższym wykształceniem. Czyżby braki występowały tylko w resorcie oświaty? Sądzę, iż powinniśmy obradować opierając się na konkretnych informacjach w taki sposób, aby nasza dyskusja była pożyteczna i mogła prowadzić do przyjęcia realnych stanowisk i rozwiązań.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#ZbigniewPruszkowski">Ogólnie wiadomo, że każdy kraj, który chce się liczyć we współzawodnictwie międzynarodowym musi dbać o poziom wykształcenia swoich kadr zawodowych. Powstała opinia, że w Polsce występuje przejściowy brak zainteresowania studiami wieczorowymi. Spadek tego zainteresowania obserwować można także w środowiskach opiniotwórczych i decydenckich. Myślę, iż do tego zagadnienia nie można podchodzić zbyt pochopnie bez pogłębionych analiz. Wysoki poziom przygotowania zawodowego zatrudnionych w gospodarce narodowej kadr daje pozytywne efekty przez wiele lat. W tym zakresie nie można planować na krótką metę. Nie zgadzam się z opinią, że mamy za wiele kadr z wyższym wykształceniem. Ważne jest przy tym i to, jaki profil kształcenia dominuje w naszym systemie szkół wyższych. W krajach przodujących gospodarczo preferuje się wykształcenie o charakterze ogólnym. W Polsce zaś od wielu lat kształci się absolwentów w nieraz bardzo wąskich specjalnościach, co musi być nieefektywne w warunkach szybko zmieniającej się gospodarki.</u>
<u xml:id="u-8.1" who="#ZbigniewPruszkowski">Kształcenie w systemie wieczorowym, obok aspektu ekonomicznego i społecznego jest też zgodne z podstawami naszego ustroju. Nie można nikomu ograniczać dostępu do wiedzy i wykształcenia. Cieszy więc prognoza, że zwiększać się będzie liczba osób podejmujących kształcenie w systemie zaocznym. Zainteresowanie tymi studiami nadal jest duże. Często przy tym podjęcie studiów w trybie dziennym dla wielu osób z różnych względów jest utrudnione lub wręcz niemożliwe. Tym właśnie osobom trzeba umożliwić zdobywanie wykształcenia w trybie zaocznym.</u>
<u xml:id="u-8.2" who="#ZbigniewPruszkowski">Powstaje pytanie, jakie mogą być przyczyny pewnego spadku zainteresowania kształceniem wyższym. Wskazuje się często na niedostatki motywacji (szczególnie ekonomicznych) do podejmowania studiów wyższych. Wydaje mi się, że zło leży raczej w nieumiejętności racjonalnego wykorzystania potencjału kadr z wyższym wykształceniem. Wracając do opinii dotyczącej niższego rzekomo poziomu kształcenia na studiach zaocznych, chciałbym zauważyć, że fakt ten nie może stanowić przesłanki decydującej o utrzymaniu bądź zniesieniu tych studiów. Poziom kształcenia w szkołach wyższych zależy nie od studiów, lecz od uczelni. Poziom kształcenia należy podnieść we wszystkich szkołach wyższych w stosunku do wszystkich studiujących.</u>
<u xml:id="u-8.3" who="#ZbigniewPruszkowski">Zgadzam się z opinią, że między zakładem pracy a pracownikiem współpraca powinna być jak najściślejsza. Propozycje posła W. Michny dotyczące zawierania umów między zakładem delegującym pracownika na studia wyższe i tym pracownikiem uważam za słuszne.</u>
<u xml:id="u-8.4" who="#ZbigniewPruszkowski">Studia typu wieczorowego mają swój aspekt ekonomiczny, ale także polityczny i społeczny. Wszystkie te aspekty należy brać pod uwagę rozpatrując problemy kształcenia zaocznego.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#KazimierzPiłat">ZNP popiera stanowisko wyrażone w koreferacie oraz w wypowiedziach posłów. Ostatnio odbyło się posiedzenie Prezydium ZNP na temat reformy studiów zaocznych i nasze opinie zostaną przekazane komisji.</u>
<u xml:id="u-9.1" who="#KazimierzPiłat">Poseł W. Michna stwierdził, że przyczyną deficytu nauczycieli w oświacie jest wprowadzone Kartą nauczyciela skrócenie czasu pracy. Jest to zupełnie fałszywy pogląd, chociaż od pewnego czasu upowszechnia się on w kraju. Należy zwracać uwagę nie na fikcyjny - a fikcją jest 18 godzin tygodniowo zawarte w Karcie - a na rzeczywisty czas pracy nauczyciela. Żaden polski nauczyciel nie pracuje 18 godzin na tydzień. Mają oni minimum 6 godz. nadliczbowych. Zapis zawarty w Karcie nauczyciela jest zapisem „papierowym”.</u>
<u xml:id="u-9.2" who="#KazimierzPiłat">W Polsce zatrudnionych jest 527 tys. nauczycieli, co oznacza wzrost o ponad 100 tys. w porównaniu do początku lat osiemdziesiątych. Niestety, nie wystarcza to na zaspokojenie potrzeb wynikających z wyżu demograficznego. Właśnie wyż demograficzny jest podstawową przyczyną deficytu. Druga przyczyna to liczniejsze niż przewidywaliśmy odejścia nauczycieli na emeryturę na podstawie art. 88 Karty nauczyciela. Przyczyną tego zjawiska jest niewiara w stabilność Karty; krążą bowiem plotki, że artykuł ten będzie działał tylko w tym roku, a już w latach następnych nie będzie można z niego skorzystać. Trzecia przyczyna, to zbyt późne poinformowanie nauczycieli o sytuacji jaka ich będzie czekała od nowego roku. Przyczyna czwarta, to nieterminowość kończenia studiów przez absolwentów kierunków nauczycielskich. I wreszcie przyczyna piąta - żadne powroty do zawodu nauczyciela. Do tego wszystkiego dochodzi jeszcze jeden problem - brak mieszkań dla nauczycieli. Wiążą się z tym także pogarszające się warunki pracy nauczyciela. Takie są prawdziwe przyczyny braku kadry w szkołach, a nie krążące po kraju fałszywe opinie.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#FerdynandŁukaszek">Przyłączam się do opinii mówiącej o konieczności odrodzenia studiów zaocznych, studiów potrzebnych tak gospodarce narodowej jak i tym, którzy chcą podnieść swoje kwalifikacje. Popieram wniosek posła W. Michny, że zakłady pracy, pomimo obowiązywania trzech „S”, powinny zezwalać i wspierać dążenia pracowników w kierunku podwyższenia kwalifikacji na szczeblu wyższym. Kraj potrzebuje ludzi życzliwie nastawionych do wprowadzania postępu technicznego, a absolwenci studiów zaocznych właśnie tym się cechują.</u>
<u xml:id="u-10.1" who="#FerdynandŁukaszek">Prawie młodzieży zdającej na studia nie dostaje się tam z powodu braku miejsc lub nie zdania egzaminu. Niezaspokojone aspiracje tych ludzi muszą znaleźć jakieś ujście. Mogą nim być właśnie studia zaoczne. W Polsce Ludowej przyczyniły się one do podnoszenia kwalifikacji pracowników we wszystkich działach gospodarki narodowej. Wypowiadam się za utrzymaniem przedstawionych tutaj limitów na studia zaoczne oraz za rozwojem różnych form kształcenia. Należy tylko dołożyć starań, żeby program tych studiów odpowiadał potrzebom gospodarki narodowej, a nie - jak to się dzieje dotychczas - był konstruowany zgodnie z potrzebami wykładowców i pracowników naukowych.</u>
<u xml:id="u-10.2" who="#FerdynandŁukaszek">Wicedyrektor departamentu w Ministerstwie Pracy, Płac i Spraw Socjalnych Stanisław Bednarz: Do 1983 r. podnoszenie kwalifikacji odbywało się na podstawie systemu nakazowego. Resort pracy wystąpił z inicjatywą ustawowego uregulowania sprawy zatrudniania absolwentów (ustawa weszła w życie w 1983 r.) oraz systemu podnoszenia kwalifikacji. Nowy system działa także od 1983 r. i reguluje go uchwała nr 263 Rady Ministrów. Zawiera ona precyzyjnie określone prawa i obowiązki zakładu pracy i pracownika pragnącego podnieść swoje kwalifikacje. Zgodnie z zasadami reformy gospodarczej podstawą podjęcia przez pracownika studiów lub szkolenia na niższym poziomie jest zawarcie dobrowolnej umowy między nim a zakładem pracy. Umowa ta określa świadczenia zakładu pracy, takie jak urlopy, koszty przejazdów do miejsca studiów, zakwaterowanie, diety itp. wg § 9 i 10 uchwały 263 może ona także zobowiązać pracownika do przepracowania po zakończeniu studiów zaocznych do 3 lat w zakładzie pracy. Po podpisaniu tej umowy pracownik otrzymuje skierowanie na studia.</u>
<u xml:id="u-10.3" who="#FerdynandŁukaszek">Jeżeli pracownik chce podjąć studia na kierunku, którym zakład pracy nie jest zainteresowany, to także jest możliwe, ale świadczenia, o których była mowa nie muszą być mu przez zakład przyznane. Istniejący system w sposób doskonały pozwala podnosić kwalifikacje pracowników na podstawie cywilno-prawnej umowy.</u>
<u xml:id="u-10.4" who="#FerdynandŁukaszek">Analizujemy szczegółowo zarówno wykonywanie ustawy o zatrudnieniu absolwentów jak i uchwały nr 263 Rady Ministrów. Przeprowadziliśmy na ten temat badania w 77 przedsiębiorstwach z 6 resortów zatrudniających łącznie 203 tys. pracowników. Stwierdziliśmy, że wcale nie spadło zainteresowanie podnoszeniem kwalifikacji na poziomie wyższym i zakłady pracy nie stwarzają pod tym względem żadnych trudności.</u>
<u xml:id="u-10.5" who="#FerdynandŁukaszek">Należy to brać pod uwagę analizując perspektywy zatrudnienia w latach 1986–1990. Przewiduje się przyrost zatrudnienia co najwyżej o 500 tys. osób. Jest to zbyt mało i dlatego nasze działania koncentrują się na zwiększeniu zasobów siły roboczej. Stąd nasza propozycja skrócenia studiów zaocznych oraz pytanie, czy nie można skrócić także studiów dziennych.</u>
<u xml:id="u-10.6" who="#FerdynandŁukaszek">Analizujemy na bieżąco wykonywanie przepisów regulujących podejmowanie przez pracowników studiów. Na podstawie tych analiz wysuwamy propozycje, które mają usprawnić ich przebieg. Należy do nich np. propozycja objęcia pozaetatowej aplikacji sądowej dobrodziejstwami uchwały nr 263 RM. Nasze propozycje dotyczą także idei wprowadzenia tzw. semestru zerowego.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#MariaWoźniak">Generalnie zgadzam się z materiałami i wnioskami przedstawionymi przez koreferenta. Uważam jednak, że głównym celem studiów powinno być podnoszenie kwalifikacji. Niemniej realizacja niektórych wniosków z tym się wiążących jest dzisiaj problematyczna. Jaki jest np. stan zaopatrzenia w niezbędne materiały, podręczniki i skrypty na studiach zaocznych? Oprócz obustronnej motywacji, tak ze strony zakładu pracy jak i pracownika podejmującego studia zaoczne, powinno udzielać się temu ostatniemu wielostronnej pomocy. Nie zapewni tego jodynie taka pomoc jaka jest obecnie udzielana.</u>
<u xml:id="u-11.1" who="#MariaWoźniak">Czy Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa wyższego prowadzi badania nad sprawnością kształcenia na studiach dla pracujących? Z przedstawionych danych wynika, że na studiach dziennych sprawność kształcenia jest skandalicznie słaba. Przedłużanie trwania studiów zaocznych - często wynikające z winy uczelni - jest niedopuszczalne. Często trwają one ok. 7 lat, a są wszak dla człowieka pracującego dużym obciążeniem.</u>
<u xml:id="u-11.2" who="#MariaWoźniak">Poseł W. Michna zadał pytanie dlaczego pracownicy odchodzą od studiów zaocznych. Dyrektor S. Bednarz z kolei wyjaśnił nam problem zawieranych umów między pracownikiem a zakładem pracy. Uważam, że gdyby stosunki między oboma tymi podmiotami były poprawne to na nawet tych umów nie byłoby trzeba zawierać. Jeżeli nie wymagamy takich umów na studiach dziennych, za które płaci całe społeczeństwo, to dlaczego wymagamy ich od pracowników podejmujących dodatkowy wysiłek.</u>
<u xml:id="u-11.3" who="#MariaWoźniak">Nie jestem odosobniona w poglądzie, że wydłużenie czasu studiów dziennych było nieporozumieniem. W tej sytuacji wprowadzenie semestru zerowego spowodowałoby jedynie jeszcze większe wydłużenie tych studiów. W przypadku braku siły roboczej, nie jest obojętne czy studia trwają 5 czy 4 lata.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#TadeuszMaj">Moje refleksje dotyczą sytuacji na studiach zaocznych, kształcących pracowników dla potrzeb rolnictwa. Poseł koreferent i dyskutanci mówili, że kontynuowanie studiów zaocznych jest konieczne dla podtrzymania rozwoju gospodarki i wprowadzania postępu technicznego. Wskazywano, że absolwenci tych studiów wykazują o wiele częściej postawy proinnowacyjne, otwartość na postęp techniczny. Poseł J. Cichocka stwierdziła, że w zawodzie nauczycielskim jest niedobór pracowników z wyższym wykształceniem. Nie jest to jedyny zawód tego rodzaju. Podobna sytuacja istnieje w rolnictwie, zwłaszcza w zakładach tworzonego właśnie systemu wojewódzkich ośrodków postępu technicznego. Według założeń miało tam pracować 80% pracowników z wyższym wykształceniem, a pracuje zaledwie 22%. Biorąc pod uwagę liczbę absolwentów akademii rolniczych corocznie opuszczających uczelnie, to nie powinno być kłopotów ze znalezieniem pracowników. Tak jednak nie jest. W większości, w tych ośrodkach zatrudniani są pracownicy byłej służby rolnej, mieszkający na miejscu absolwenci techników rolniczych itp. Inni do pracy tutaj nie przychodzą. Głównym hamulcem jest brak mieszkań. Jedną z dróg wyjścia z tej sytuacji jest stworzenie szerszych możliwości podejmowania przez pracowników WOPR studiów zaocznych. Od lat jednak studenci zaoczni studiujący na akademiach rolniczych, w szkołach pedagogicznych i na uniwersytetach mają trudności z zakwaterowaniem.</u>
<u xml:id="u-12.1" who="#TadeuszMaj">Inna sprawa, to studia podyplomowe. Wiele akademii rolniczych prowadzi tego rodzaju studia, ale zainteresowanie nimi jest bardzo małe. Podstawowa przyczyna to fakt, że oprócz satysfakcji absolwent takiego studium nie otrzymuje dosłownie nic. Bez stworzenia systemu zachęt rozwój tych studiów będzie niezwykle słaby.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#ZbigniewGłowacki">Istnieje pilna potrzeba poprawy warunków studiowania pracujących nauczycieli. Na skutek niepełnego respektowania Karty nauczyciela nie udaje się osiągnąć jej celów w zakresie stabilizacji kadry nauczycielskiej.</u>
<u xml:id="u-13.1" who="#ZbigniewGłowacki">Po kraju krąży wiele najrozmaitszych plotek. Mówi się np., że wynagrodzenie za godziny nadliczbowe nie będzie wchodziło do podstawy wymiaru emerytury. Jest co prawda sprostowanie ministerstwa, niemniej jednak ludzie mówią, że zawsze jakaś część plotek sprawdza się. Co gorsza w prasie ukazują się różne propozycje zmiany statusu nauczyciela. Mam na myśli rozważania, które nie zostały podpisane imieniem i nazwiskiem, lecz tytułem - „kierownik sektora oświaty Komitetu Wojewódzkiego PZPR we Wrocławiu”. Wypowiedź tę nauczyciele odebrali jako swego rodzaju dyrektywę polityczną. Autor ten proponuje, m. in. 40-godzinny tydzień pracy dla nauczycieli. Twierdzi, że ponieważ Karta nauczyciela nie rozwiązała wielu problemów, należałoby stworzyć kodeks postępowania nauczyciela, coś na wzór kodeksu pracownika administracji państwowej. Wypowiedź ta była później cytowana w „Przeglądzie Technicznym” i „Polityce”. Podczas spotkań nauczyciele pytają, jak interpretować tę publikację.</u>
<u xml:id="u-13.2" who="#ZbigniewGłowacki">Istnieje pilna potrzeba doskonalenia kształcenia zawodowego nauczycieli. O ile dążenie do kształcenia zawodowego inżyniera można potraktować jako jego prywatną sprawę, to podnoszenie kwalifikacji należy do obowiązków zawodowych nauczyciela. Ma ono ogromną wagę dla prawidłowego funkcjonowania systemu oświaty. Jaka jest tymczasem sytuacja? Pracodawca w ogóle nie interesuje się kształceniem nauczycieli. Nie przejawiają zainteresowania ani kuratoria, ani administracja szkolna. Nauczyciele dojeżdżający do szkół wyższych nie mają gdzie nocować. W ubiegłym roku, zimą nauczyciele nocowali w ośrodku campingowym w Ustce i hotelu garnizonowym. Jednocześnie stały puste internaty (w sobotę i niedzielę), ponieważ kucharkom nie chciało się przyjść, by ugotować posiłki, a sprzątaczkom, by posprzątać pomieszczenia.</u>
<u xml:id="u-13.3" who="#ZbigniewGłowacki">Muszę powiedzieć, że nie jestem do końca przeciwnikiem systemu nakazowo-rozdzielczego. Uważam, że z niektórych doświadczeń trzeba ponownie skorzystać. Fakt, iż uczelnie podlegają ministrowi nauki i szkolnictwa wyższego, a szkoły - i tym samym internaty - ministrowi oświaty i wychowania, nie może stanowić przeszkody dla korzystania przez nauczycieli z bazy noclegowej, jaką dysponują szkoły średnie. W tej sprawie powinno być zawarte porozumienie między oboma resortami. Nie możemy być wciąż odpędzanym petentem. Trudno budować nowe domy akademickie wyłącznie dla dojeżdżających nauczycieli, którzy korzystaliby z nich przez 2 dni w tygodniu. Gdy będziemy otwierać szkoły kształcące nauczycieli w cyklu dwuletnim, zwiększy się znacznie liczba osób, które będą korzystały z noclegu. Byłoby wstyd, gdyby nauczyciele musieli nocować w sali gimnastycznej na materacach.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#JaremaMaciszewski">Problem poruszony przez posła Z. Głowackiego jest bardzo ważny. Na marginesie, bodaj tylko w Lublinie wybudowano dom kształcącego się nauczyciela, zapewniający właściwe warunki nauki dojeżdżającym nauczycielom.</u>
<u xml:id="u-14.1" who="#JaremaMaciszewski">Często niedostatek elementarnego zdrowego rozsądku powoduje wiele komplikacji biurokratycznych. Otrzymałom niedawno list od nauczyciela, który przeszedł na emeryturę. Jak wiadomo, do podstawy wymiaru emerytury wlicza się nagrody ministra. Człowiek ten otrzymał taką nagrodę na podstawie pisma datowanego 5 czy 6 września. Ponieważ na emeryturę przeszedł od 1 września urzędnicy nie chcieli mu uwzględnić tej nagrody. Napisałem w tej sprawie list do ministra oświaty. Odpowiedzi jeszcze wprawdzie nie mam, nie wiem więc jak sprawa zostanie załatwiona. Zdrowy rozsądek mówi jednak, iż nagroda ministra jest przyznawana za to, co dana osoba zdziałała w okresie swojej pracy.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#DanielaKwiatkowska">Po 40 latach funkcjonowania systemu oświaty w Polsce Ludowej ciągle nurtuje nas problem dokształcania zawodowego pracowników. Okazuje się, że 19% zatrudnionych w gospodarce narodowej nie ma kwalifikacji. Wydaje się, że gdybyśmy mieli dobrze zorganizowany system szkolnictwa zawodowego, to problem ten byłby łatwiejszy do rozwiązania. Ze zrozumiałych względów trudności są znacznie większe, jeśli pracownik przychodzi do zakładu zupełnie nie przygotowany. Co innego jeśli pracownik dąży do podniesienia kwalifikacji ze względu na prestiż osobisty i nadzieję na awans, a co innego jeśli zmusza się go do podjęcia nauki. Trzeba więc podnieść poziom szkolnictwa zawodowego. Niedawno znowelizowana ustawa dotyczy całego systemu edukacji narodowej, w tym i szkolnictwa zawodowego. Jeśli jednak brakuje do niej aktów wykonawczych, to nie możemy w pełni odpowiedzialnie ustosunkować się do problemu szkolnictwa zawodowego.</u>
<u xml:id="u-15.1" who="#DanielaKwiatkowska">Moim marzeniem jest, by minister oświaty i wychowania był koordynatorem wszystkich poczynań w zakresie kształcenia zawodowego. Zakłady pracy, zainteresowane wysokimi kwalifikacjami załogi, obliguje pracowników do podejmowania nauki. Nie chodzi przy tym wyłącznie o kształcenie wąsko specjalistyczne, lecz kształcenie wszechstronne, zorientowane również na kształtowanie właściwych postaw. Przygotowując człowieka do zawodu powinniśmy go przygotowywać również do pełnienia funkcji obywatela. Kształcenie zawodowe nie może być nastawione wyłącznie na przygotowanie specjalistów i nic poza tym.</u>
<u xml:id="u-15.2" who="#DanielaKwiatkowska">Konieczne jest również rozwijanie kształcenia rzemieślników. Brakuje nam wielu fachowców, np. hydraulików. W niedługim czasie zabraknie również piekarzy, szewców i innych rzemieślników. Na posiadaniu dobrych fachowców zależy nam wszystkim. Dyplom powinien odzwierciedlać wysokie umiejętności fachowe. A dziś często najgorszego partacza uważa się za fachowca.</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#JózefaMatyńkowska">Pragnę zgłosić kilka uwag dotyczących poziomu kształcenia zawodowego. O poziomie dydaktyki decydują nie tylko kadry. Oprę się na przykładzie liceów ogólnokształcących dla pracujących, który jest mi dobrze znany. Od lat na forum komisji prowadzę walkę, obecnie już może z mniejszym zapałem, o zreformowanie liceów ogólnokształcących dla pracujących na podbudowie zawodówki (3-letni okres nauki). Nie jestem zwolenniczką takiego rozwiązania. Uważam, że proces przygotowania zawodowego mógłby być z powodzeniem realizowany przez technika dla pracujących.</u>
<u xml:id="u-16.1" who="#JózefaMatyńkowska">Licea ogólnokształcące dla pracujących prezentują stosunkowo niski poziom nauczania. Program nauczania jest skrócony w porównaniu z liceami młodzieżowymi. Brakuje w nim m. in. języków zachodnioeuropejskich, mniejsza jest liczba przedmiotów, a te które są wykłada się w mniejszym wymiarze godzin. Dlatego też matura uzyskana w tym liceum nie jest odpowiednikiem matury w liceum młodzieżowym. Według mego rozeznania część młodzieży, która nie radzi sobie z nauką w liceum dziennym przenosi się do liceum ogólnokształcącego dla pracujących, gdzie bez trudności zdobywa świadectwo dojrzałości.</u>
<u xml:id="u-16.2" who="#JózefaMatyńkowska">Solidność kształcenia musi obowiązywać wszystkich. Tymczasem, widziałam kursy pilotów wycieczek zagranicznych, na które przyjmowano kandydatów nie znających żadnego języka obcego. Funkcje koordynacyjne ministra oświaty i wychowania dotyczące kursów dokształcających powinny być realizowane bardziej konsekwentnie. W materiale resortu wspomina się o zamiarze wzmocnienia nadzoru pedagogicznego. Jest to słuszne zamierzenie, prosiłabym tylko o szczegóły.</u>
<u xml:id="u-16.3" who="#JózefaMatyńkowska">Popieram wnioski moich przedmówców w kwestii kształcenia młodzieży poprzez rzemiosło. Na rzemieślników jest ogromne zapotrzebowanie.</u>
<u xml:id="u-16.4" who="#JózefaMatyńkowska">Kolejna sprawa dotyczy materiału przygotowanego przez Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego. Z niepokojem czytałam sformułowania zawierające słowa „powinno być”. Czy rzeczywiście minister nauki i szkolnictwa wyższego nie ma kompetencji do podjęcia stosownych decyzji. Dotyczy to np. uwag odnoszących się do studiów dla pracujących.</u>
<u xml:id="u-16.5" who="#JózefaMatyńkowska">Z niepokojem obserwuję, iż kształcenie uniwersyteckie nie pokrywa się z potrzebami gospodarki narodowej. Znam 2 inżynierów, którzy produkują paluszki i zieloną wodę w torebkach. Robią to całkiem dobrze. Nie jest to wcale zjawisko sporadyczne. Uważam, że konieczne są zmiany w polityce płac i zatrudnienia, polegające na odchodzeniu od prostacko pojmowanego egalitaryzmu. Dlatego wniosek 5 zawarty w materiale resortu oświaty i wychowania uważam za ogromnie ważny.</u>
<u xml:id="u-16.6" who="#JózefaMatyńkowska">Jak wynika z materiału Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego, w latach 70-tych liczba pracowników z wyższym wykształceniem uległa podwojeniu. Udział kadr z wyższym wykształceniem wśród zatrudnionych w gospodarce uspołecznionej wyniósł 8,1% w roku 1980.</u>
<u xml:id="u-16.7" who="#JózefaMatyńkowska">Chciałabym się dowiedzieć jak wyglądamy pod tym względem na tle innych krajów socjalistycznych? Być może kształcimy zbyt wielu ludzi, którzy potem nie są efektywnie wykorzystywani w gospodarce narodowej.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#JanJanowski">Rozpatrując problematykę profilu kształcenia zawodowego musimy uwzględniać zmiany jakie dokonują się w aspiracjach oświatowych naszego społeczeństwa. Przez 40 lat najlepszą drogą do nobilitacji było zdobywanie wyższego wykształcenia. Doświadczenia lat 70-tych spowodowały, że młode pokolenie nastawia się dzisiaj przede wszystkim na jak najszybsze osiągnięcie stabilizacji materialnej. Mówiliśmy dotąd o kształceniu w ramach oficjalnego systemu tworzonego przez resort, nie wspominając o zdobywaniu wykształcenia, czy szerzej - wiedzy w ramach organizowanych przez różne instytucje i organizacje. Nie dają one formalnych tytułów, przynoszą zaś niejednokrotnie znaczne korzyści materialne. Jak wiadomo, uzyskanie tytułu doktora nauk przynosi w efekcie zaledwie kilkusetzłotowy dodatek do pensji. Uzyskanie specjalizacji zawodowej drogą kursu organizowanego np. przez NOT może przynieść dodatek do pensji rzędu kilku tysięcy złotych. Wyznaję pogląd, że przygotowywanie się absolwentów szkół średnich do zawodu drogą kształcenia w szkołach pomaturalnych jest sztucznym przedłużaniem okresu kształcenia. Praktyka taka stanowi oczywistą stratę nie tylko dla gospodarki narodowej (ze względu na opóźnione skierowanie absolwentów do zakładów pracy oraz ich niepełnowartościowe przygotowanie zawodowe), ale także dla obywateli ze względu na ich opóźniony start życiowy. Powinniśmy jasno sprecyzować cele, jakim powinny służyć poszczególne etapy i poziomy kształcenia zawodowego. Obecnie obserwujemy tendencje do odchodzenia od kształcenia ogólnego na poziomie średnim na rzecz kształcenia młodzieży w zasadniczych szkołach zawodowych i technikach. Myślę, iż szkoły średnie powinny zapewnić swoim absolwentom należyty poziom wiedzy o współczesnej cywilizacji i kulturze. Pogłębianie wiedzy humanistycznej powinno się dokonywać własnym wysiłkiem kształcących się. Uważam, iż na poziomie wyższym kształcenie powinno służyć wyłącznie pogłębieniu wiedzy zawodowej.</u>
<u xml:id="u-17.1" who="#JanJanowski">Dziwią mnie limity sprawiające, że co roku zwiększać będziemy o 3 tys. liczbę osób przyjmowanych na studia dla pracujących.</u>
<u xml:id="u-17.2" who="#JanJanowski">Wiadomo że już dzisiaj mamy znaczne rezerwy na studiach wyższych. Powinniśmy więc ustalić wymogi stawiane kandydatom ubiegającym się o przyjęcie na studia dla pracujących. Jak pamiętamy, w latach 70-tych studia dla pracujących były praktycznie uzupełnieniem studiów dziennych. Często już na pierwszym roku studiów wielu studentów ubiegało się o przeniesienie na studia dzienne. Większość kandydatów na te studia rekrutowała się spośród osób, które nie zdały egzaminów na studia dzienne. Myślę, że dzisiaj, jeśli ktoś posiada 5-letni staż zawodowy i chce się kształcić na studiach dla pracujących, a jego zakład pracy nie zgłasza sprzeciwu, to powinien zostać przyjęty na studia bez żadnych dalszych warunków. Musimy sobie jasno określić, jakie cele stawiamy przed kształceniem zawodowym dla pracujących.</u>
<u xml:id="u-17.3" who="#JanJanowski">Prezes Krajowej Rady Nauki ZNP Stanisław Koperski: W opracowaniu Ministerstwa Oświaty i Wychowania poruszone są najbardziej istotne problemy szkolnictwa zawodowego. Zaletą tego opracowania jest fakt, że na tle niewątpliwych osiągnięć zarysowano jasno wiele trudności społecznych i gospodarczych, mających wpływ na kształt i poziom kształcenia zawodowego. Takie ujęcie pozwala na opracowanie właściwych kierunków rozwiązań. Modernizacja organizacyjna i programowa kształcenia zawodowego w jak najpełniejszym stopniu powinna uwzględniać zachodzące przemiany cywilizacyjne i gospodarcze. Ogólnie rzecz biorąc, przedstawione wnioski i uwagi zasługują na pogłębioną analizę. Niewątpliwie istotnym walorem opracowania jest syntetyczne i jasne ujęcie problemu kształcenia dorosłych i wskazanie racjonalnych koncepcji rozwiązań, uwzględniających zarówno potrzeby gospodarki narodowej, jak i aspiracje kształcących się. Na bazie tego opracowania rodzą się wnioski dotyczące optymalizacji w przyszłości form kształcenia zawodowego dorosłych. Wyłania się konieczność podjęcia badań, czy we współczesnej Polsce rzeczywiście istnieje spójny system kształcenia kadr dla gospodarki narodowej. Muszę przyznać, że mam co do tego poważne wątpliwości. Wielokrotnie tutaj zgłaszano uwagę, że posiadamy dziś w Polsce za dużo kadr kwalifikowanych. Jak to się więc dzieje, że w szkołach wyższych duża część kadry nie może awansować wyłącznie ze względu na brak odpowiednich formalnych kwalifikacji? Myślę, że czas już skończyć z pozostawianiem ludzi bez wymaganych kwalifikacji na dotychczasowych stanowiskach.</u>
<u xml:id="u-17.4" who="#JanJanowski">Słuszna wydaje się propozycja utrzymania studiów dla pracujących, przedstawiona w opracowaniu Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego. W pełniejszym niż dotąd stopniu należy wykorzystać w tym celu aspiracje pracowników. Część kandydatów można przyjmować na studia dla pracujących bez skierowań z zakładów pracy. W większości są to przecież kandydaci pochodzenia robotniczego i chłopskiego. Dość często mają oni poważne kłopoty z należytym wysławianiem się i właściwą prezentacją swojej wiedzy podczas egzaminów wstępnych.</u>
<u xml:id="u-17.5" who="#JanJanowski">W rezultacie dotychczasowych przemyśleń wyłaniają się dwie koncepcje studiów wyższych. Pierwsza opiera się na rzeczywistych potrzebach gospodarki narodowej; absolwenci tych studiów otrzymywaliby pełnoprawne tytuły i uprawnienia zawodowe. Natomiast druga jest to koncepcja tzw. uniwersytetu otwartego, nie dająca żadnych uprawnień zawodowych. Myślę, iż spore rezerwy tkwią jeszcze w należytej organizacji procesu rekrutacji na studia wyższe dla pracujących. Wszystkim powinno zależeć na tym, aby wyławiać ludzi zdolnych i ambitnych. Należy przy tym otaczać stałą troską poziom studiów dla pracujących. Wydaje się, iż jest to dzisiaj łatwiejsze, gdyż na uczelniach mamy do czynienia z niżem demograficznym. Uważam, iż koncepcję semestru zerowego należy nadal doskonalić. Powinniśmy też poprzeć inicjatywę powołania zespołu dotyczącego studiów dla pracujących.</u>
<u xml:id="u-17.6" who="#JanJanowski">Poważnym problemem stała się też sytuacja 26 tys. adiunktów. Rektor Politechniki Warszawskiej w trosce o należyte wykorzystanie wysoko kwalifikowanych kadr zwrócił się niedawno do warszawskiego kuratorium z propozycją przejścia wielu adiunktów do pracy w szkolnictwie. Tymczasem kuratorium oświadczyło, iż nie reflektuje na taką propozycję.</u>
<u xml:id="u-17.7" who="#JanJanowski">Wiceprezes ZG Związku Zakładów Doskonalenia Zawodowego Andrzej Piłat: 1,8 mln osób rocznie kształci i dokształca się w systemie kursowym. Tylko w 1984 r. Związek Zakładów Doskonalenia Zawodowego przeszkolił 620 tys. dorosłych, a od początku swego funkcjonowania nasze kursy ukończyło już 9 mln osób. Chcę przy tym podkreślić, że prowadzimy kształcenie i dokształcanie na potrzeby całej gospodarki narodowej, a więc przemysłu, rolnictwa, spółdzielczości i rzemiosła. Np. ponad dwie trzecie spawaczy w Polsce zdobywa kwalifikacje dzięki kursora organizowanym przez nasz Związek. Niemal w całości pokrywamy zapotrzebowanie wsi na kwalifikowane kadry z zakresu m. in. krawiectwa. W ciągu roku 15 tys. osób uczęszczając na codzienne kursy uzyskuje kwalifikacje i uprawnienia z zakresu zasadniczej szkoły zawodowej. Plan naszej działalności opiera się m. in. na porozumieniach z wieloma ministerstwami, związkami i instytucjami. Np. dla Ministerstwa Administracji i Gospodarki Przestrzennej kształcimy posadzkarzy, dekarzy i tynkarzy w ramach półrocznych kursów zawodowych. Są to dziś specjalizacje rzadkie i bardzo poszukiwane. Ważne jest przy tym to, że osób tych nie trzeba kształcić w zasadniczych szkołach zawodowych czy technikach, co niewątpliwie przynosi oszczędności.</u>
<u xml:id="u-17.8" who="#JanJanowski">Organizujemy też od pewnego czasu kształcenie dozorców. Na potrzeby naszych szkoleń opracowujemy własne programy. Dotychczas opracowaliśmy ok. 200 takich programów, a we własnym zakresie wydajemy rocznie ok. 15 skryptów. Od wielu lat borykamy się z trudnościami ze znalezieniem dobrych autorów skryptów i wykładowców. Wydajemy dla nich co miesiąc specjalny poradnik metodyczny. W naszej ocenie jakość zdobywanej wiedzy na kursach organizowanych przez nasz Związek jest dobra. Więcej zastrzeżeń można mieć w odniesieniu do bazy materialnej, która jest niewystarczająca.</u>
<u xml:id="u-17.9" who="#JanJanowski">Ze swych środków inwestujemy wiele w szkolnictwa zawodowe.</u>
<u xml:id="u-17.10" who="#JanJanowski">W ostatnich latach przeznaczaliśmy rocznie na ten cel około 2 mld zł. Doszło do sytuacji, że w 1984 r. byliśmy największym inwestorem w szkolnictwie zawodowym.</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#MarekJózefiak">Dla podjęcia studiów zaocznych przez pracowników terenowych organów administracji wymagany ma być dwuletni staż pracy, zaś pracowników jednostek rolniczych i technicznych - staż czteroletni. Rozumiem, że ze stażem pracy wiążę się doświadczenie zawodowe, które ma ułatwiać naukę w szkole wyższej. Tymczasem, według materiałów resortowych, studentów zaocznych obowiązywać będzie dodatkowa praktyka w zakładzie pracy. Czy wobec tego staż pracy posiadany przez studenta będzie zdyskontowany w procesie nauczania? Poza tym uważam, że dwuletni staż pracy jest wystarczający. Zapewnia on minimum doświadczenia potrzebnego w danej branży, a jednocześnie młody człowiek może jeszcze w efektywny sposób kształcić się. Potwierdziły to badania empiryczne prowadzone w Akademii Ekonomicznej w Krakowie oraz na SGPiS.</u>
<u xml:id="u-18.1" who="#MarekJózefiak">Według obowiązujących przepisów zakład pracy powinien gwarantować pracownikowi po ukończeniu studiów miejsce pracy zgodne z kwalifikacjami, czyli po prostu awans. Do zakładów pracy napływa już wystarczająco dużo instrukcji, po co więc jeszcze jedna, która może w dodatku zniechęcić zakład do kierowania na studia. Jeżeli zakład pracy ma chociaż w części finansować studia swego pracownika, to dobrze się zastanowi po co to robić i w jaki sposób wykorzystać jego podwyższone kwalifikacje. Przedsiębiorstwa są samodzielne i rachunek ekonomiczny może je motywować dostatecznie. Wystarczy, jeżeli pracownikowi przedstawi się szanse awansu i warunki, jakie musi spełnić, żeby ten awans uzyskać. Awansować powinno się pracowników najlepszych, zaś skierowania na studia powinny być udzielane w zależności od samodzielnej polityki kadrowej przedsiębiorstwa i jego możliwości finansowych.</u>
<u xml:id="u-18.2" who="#MarekJózefiak">Dotychczas szkoły wyższe nie przywiązywały większej wagi do przy gotowania kandydatów na studia dla pracujących. Także rekrutacja przebiegała inaczej. Aprobujemy nowo wprowadzone rozwiązania, ale chcielibyśmy przedstawić do nich kilka uwag. Po pierwsze semestr zerowy powinien rozpoczynać się w końcu lutego tak, aby ci którzy dostaną się na studia mogli je zacząć od początku października, a nie odwrotnie. W zajęciach semestru zerowego powinni uczestniczyć wszyscy chętni, nawet ci którzy nie mają skierowań. Ich uczestnictwo mogłoby być odpłatne. Nie należy limitować liczby miejsc. Pozwoli to wyrównać szanse wszystkim, a jedynym kryterium przyjęcia na studia zaoczne będzie ocena wiadomości kandydata. Limity powinny mieć charakter jedynie informacyjny, orientujący uczelnio o skali potrzeb regionu.</u>
<u xml:id="u-18.3" who="#MarekJózefiak">Popieramy także zaproponowane tutaj powołanie specjalnego zespołu metodycznego do spraw studiów dla pracujących. Uważamy, że w Ministerstwie Nauki i Szkolnictwa Wyższego brakuje tego rodzaju komórki.</u>
<u xml:id="u-18.4" who="#MarekJózefiak">Krajowa Rada Studentów Pracujących ZSP przygotowała na piśmie wiele uwag i propozycji w związku z tematem dzisiejszego posiedzenia komisji. Prosiłbym o załączenie tego dokumentu do protokołu obrad.</u>
<u xml:id="u-18.5" who="#MarekJózefiak">Przedstawiciel Naczelnej Organizacji Technicznej prof. Jerzy Maryniak: W komisjach naukowo-technicznych NOT ds. doskonalenia kadr i ds. postępu naukowego prowadzone są prace, których kierunki zbieżne są z przedstawionymi w dyskusji uwagami. Dotychczas w naszym kraju, w kształceniu zawodowym w zasadniczych i średnich szkołach zawodowych główny nacisk kładziono na kształcenie szkolne, podporządkowane Ministerstwu Oświaty i Wychowania. W tej chwili mamy do czynienia z trendem przeciwnym - na kształcenie zawodowe, prowadzone w dużych zakładach pracy. Uważamy, że jest to zjawisko pozytywne, ale kształcenie to, a zwłaszcza egzaminy powinny odbywać się pod nadzorem Ministerstwa Oświaty i Wychowania. Natomiast policealne studia zawodowe w obecnej sytuacji kraju są koniecznością, ale też powinny mieścić się w systemie szkolnym.</u>
<u xml:id="u-18.6" who="#MarekJózefiak">W dyskusji proponowano ograniczenie studiów zaocznych jedynie do stopnia I - czyli do poziomu inżynierskiego. Uważamy, że powinno się stworzyć także możliwości uzyskania stopnia magistra w tym systemie.</u>
<u xml:id="u-18.7" who="#MarekJózefiak">Należy dbać o poziom tych studiów, a w szczególności dokonać analizy, które szkoły wyższe mogą, ze względu na sytuację kadrową i środki techniczne, skutecznie je prowadzić. Konieczna jest analiza systemu kształcenia w specjalnościach zanikających, unikalnych i nowo powstających. Powinna ona doprowadzić do wypracowania programu tych studiów.</u>
<u xml:id="u-18.8" who="#MarekJózefiak">Z tworzeniem limitów miejsc na studia wyższe wiążę się zapotrzebowanie na kadry. Od dziesiątków lat nie ma u nas właściwego planowania kadrowego, choć bez przerwy się o to upominamy. W naszym systemie kształcenia konieczne jest 6-letnie (w przypadku studiów technicznych) i co najmniej 4-letnie (w przypadku techników) planowanie zapotrzebowania na kadrę. Bez tego trudno mówić o właściwym kształtowaniu limitów.</u>
<u xml:id="u-18.9" who="#MarekJózefiak">Nowym zjawiskiem jest znaczny wzrost liczby robotników z wyższym wykształceniem. Nie są to liczby duże, ale w ostatnim okresie o 600–800% wzrosła liczba inżynierów przechodzących na stanowiska robotnicze. Dobrze by było żeby ministerstwo przeprowadziło analizę tej sytuacji.</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#WaldemarMichna">Dziękuję przewodniczącemu K. Piłatowi za wyjaśnienie przyczyn braku nauczycieli. Znacznie rozszerzyło to moją wiedzę na ten temat, mówiąc jednak o skracaniu czasu pracy myślałem nie tylko o tygodniowym czasie pracy, ale także o wcześniejszych emeryturach. Dziękuję także przedstawicielowi Ministerstwa Pracy za wyjaśnienie istoty uchwały nr 263 RM i zasad zawierania porozumień. W ub. r. byłem organizatorem studiów zaocznych i muszę stwierdzić, że ta uchwała nie była rozumiana tak, jak tutaj ją zaprezentowano. Uważaliśmy wtedy, że istnieje potrzeba wydania szerszych, bardziej precyzyjnych przepisów, gdyż zakłady pracy różnie rozumieją swoje obowiązki w tym zakresie. Jeśli system ten miałby dalej funkcjonować, to istnieje potrzeba upowszechnienia wzorca takiego porozumienia między zakładem pracy i pracownikiem. Może dobrze byłoby opublikować wyniki badań, o których była mowa. Wówczas można byłoby stwierdzić, czy porozumienia te odzwierciedlają interesy obu stron.</u>
<u xml:id="u-19.1" who="#WaldemarMichna">Powinniśmy dążyć do tego, aby kształcenie zawodowe prowadzone było na dostatecznie wysokim poziomie. Zależy to od tradycji uczelni i jej stosunku do studiów zaocznych.</u>
<u xml:id="u-19.2" who="#WaldemarMichna">Ministerstwo traktuje bardzo elastycznie limity przyjęć na studia zaoczne. W r. 1984 limit przyjęć na semestr zerowy wynosił 8 tys. a przyjęto 11 tys. osób. Limit ma więc charakter informacyjny, a nie decyzyjny. W przyszłości praktyka ta także będzie stosowana.</u>
<u xml:id="u-19.3" who="#WaldemarMichna">Dotychczas nie ma ostatecznego wyjaśnienia czy rozstrzygnięcia, kto i na jakich warunkach będzie ponosił koszty studiów zaocznych. Mówiło się, że zakład pracy, ale teraz nie wiadomo czy jest już ostateczna decyzja w tej sprawie. Uważam, że w ostatecznym rachunku koszty, jakie ponosi uczelnia powinny być refundowane przez Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego. Gdyby miały to robić poszczególne zakłady pracy, doprowadziłoby to do dużych komplikacji.</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#WacławKupper">Minister B. Faron jest nieobecny, gdyż uczestniczy w posiedzeniu Rady Ministrów na temat planu 5-letniego.</u>
<u xml:id="u-20.1" who="#WacławKupper">Uchwała Sejmu z 26.01.1982 r. zdecydowała o odstąpieniu od reformy strukturalnej w oświacie, ale zaleciła kontynuowanie reformy programowej i dostosowanie kształcenia średniego do możliwości gospodarki. W szkołach średnich kształci się ponad 40% wszystkich uczniów szkół ponadpodstawowych. Gdy resort przygotowywał reformę strukturalną szkolnictwa w 1976 r. podjęto decyzję o objęciu całego szkolnictwa nadzorem Ministerstwa Oświaty i Wychowania, co wywołało negatywne skutki. Przede wszystkim szkoły zawodowe zostały pozbawione nadzoru pedagogicznego ze strony 18 resortów. Nadzór ten wykonywali pracownicy o wysokich kwalifikacjach w zakresie danej branży. Stąd trudności, które w dalszym ciągu nam towarzyszą.</u>
<u xml:id="u-20.2" who="#WacławKupper">Po wdrożeniu ustawy o przedsiębiorstwach państwowych niepokój posłów wzbudził znaczny spadek zainteresowania kształceniem dla pracujących. Resort oświaty został zobowiązany do przedstawienia programu wyjścia z tej sytuacji. Ministerstwo nie jest jednak w stanie przygotować programów dla wszystkich rodzajów szkół zawodowych, gdyż muszą to robić fachowcy. W szkolnictwie ponadpodstawowym mamy kilka tysięcy programów nauczania. Niektóre z nich nie były modernizowane od lat sześćdziesiątych.</u>
<u xml:id="u-20.3" who="#WacławKupper">W znowelizowanej 10.10.1984 r. ustawie o rozwoju oświaty i wychowania zmieniono przepisy dotyczące szkolnictwa zawodowego i dostosowano tę ustawę do ustawy o systemie rad narodowych i samorządu terytorialnego. Resort oświaty i wychowania opracował dwa akty prawne: rozporządzenie Rady Ministrów w sprawie międzyresortowego kształcenia zawodowego oraz rozporządzenie Rady Ministrów w sprawie prowadzenia i utrzymywania szkół i placówek szkolnych poza systemem rad narodowych. Trzeci dokument znajduje się w tej chwili w konsultacji międzyresortowej. Jest to projekt rozporządzenia Rady Ministrów w sprawie organizacji i finansowania praktycznej nauki zawodu. Wydano też rozporządzenie ministra oświaty i wychowania w sprawie nazw zawodów i specjalności szkół zawodowych. Prace nad nimi zakończono w r. 1984. Zmniejszono liczbę specjalizacji i w tej chwili kształci się w szkołach zawodowych absolwentów ok. 300 specjalizacji, a w technikach ponad 200.</u>
<u xml:id="u-20.4" who="#WacławKupper">W związku z uchwałą Sejmu odstąpiliśmy od reform strukturalnych. Niemniej jednak dokonaliśmy pewnych zmian zmierzających do ujednolicenia struktury kształcenia. Obecnie zasadnicze szkoły zawodowe są 3-letnie. Dowartościowaliśmy w nich niektóre przedmioty takie jak historia, wychowanie w rodzinie. Widzimy również możliwość dowartościowania innych przedmiotów. Dążymy do zachowania pełnej drożności systemu szkolnego.</u>
<u xml:id="u-20.5" who="#WacławKupper">Rozporządzenie wykonawcze ministra oświaty i wychowania do znowelizowanej ustawy o rozwoju systemu oświaty i wychowania określa m. in. zasady tworzenia sieci szkolnej. Muszą one odpowiadać potrzebom społecznym i potrzebom gospodarki narodowej.</u>
<u xml:id="u-20.6" who="#WacławKupper">Nie wystąpił żaden regres w kształceniu zawodowym rzemieślników. W roku szkolnym 1984–1985 naukę zawodu rzemieślnika pobiera 80 tys. młodzieży, mimo że jesteśmy przecież w okresie niżu demograficznego w szkolnictwie podstawowym. W szkołach podstawowych mamy obecnie o ponad 300 tys. dzieci mniej niż na przełomie lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych. Obserwujemy stały wzrost licz by uczniów w systemie kształcenia zawodowego rzemieślników. Na początku lat osiemdziesiątych mieliśmy w tym systemie 60 tys. młodzieży, a obecnie mamy 80 tys. Kształcimy w ponad 120 specjalnościach rzemieślniczych. Niektóre z nich nie są uwzględnione w systemie kształcenia szkolnego.</u>
<u xml:id="u-20.7" who="#WacławKupper">Działa w Polsce ponad 30 organizacji (stowarzyszeń wyższej użyteczności) realizujących tzw. oświatę pozaszkolną. Jest to bardzo pożyteczna działalność, tak z punktu widzenia doskonalenia zawodowego, jak i z punktu widzenia walorów wychowawczych. Doceniając ten problem wzmocniliśmy nadzór pedagogiczny nad tym kształceniem sprawowany przez ministerstwo i kuratoria. Co najmniej jedna osoba w każdym kuratorium jest odpowiedzialna za koordynację tzw. oświaty pozaszkolnej. Odbywamy również spotkania z kuratorami ds. kształcenia zawodowego i oświaty pozaszkolnej. Kończymy proces weryfikacji zezwoleń udzielonych wspomnianym 30 organizacjom na prowadzenie działalności oświatowej. Działalność ta była na ogół prowadzona w sposób właściwy.</u>
<u xml:id="u-20.8" who="#WacławKupper">Resort oświaty boryka się z wieloma trudnościami w zakresie wdrażania reformy. 1985 rok kończy realizację zreformowanego programu w klasach ósmych. W nadchodzącym roku szkolnym musimy być przygotowani do wdrażania zreformowanego programu w szkolnictwie ponadpodstawowym. Przede wszystkim musimy lepiej przygotować się do wprowadzenia nowego programu nauczania w szkołach zawodowych. Zadanie to ma być zrealizowane do końca 1990 r. Należy zapewnić jego spójność z programem szkoły podstawowej. Tymczasem mamy spore trudności m. in. ze znalezieniem autorów niektórych podręczników. Poważne trudności wynikają również z niskich mocy przerobowych naszej poligrafii. Problem ten był przedmiotem troski zarówno Komisji jak i Rady Ministrów. W ub. r. poligrafia nie była w stanie przygotować na czas ponad 4 mln egz. podręczników. Na jednym z posiedzeń kolegium Ministerstwa Oświaty i Wychowania rozpatrywaliśmy problem podręczników do przedmiotów zawodowych. Został wyłoniony zespół pod moim kierownictwem, który ma się tym zająć. Przeprowadziliśmy już rozmowy z kilkoma resortami.</u>
<u xml:id="u-20.9" who="#WacławKupper">Wg naszych szacunków, w tym roku na emeryturę może odejść 50 tys. nauczycieli. Dlatego Ministerstwo Oświaty i Wychowania zabiega o to, by nauczycielom, którzy osiągną wiek emerytalny podnieść uposażenie o 20–50%. Przypuszczamy, że mogłoby to zahamować proces przechodzenia na emeryturę. W ub. r. na emeryturę odeszło ponad 16 tys. nauczycieli. W związku z trudną sytuacją kadrową nasz resort uruchamia dalsze studia nauczycielskie. Dążymy przede wszystkim do zapewnienia kadr do nauczania początkowego, wychowania technicznego, fizycznego i muzycznego.</u>
<u xml:id="u-20.10" who="#WacławKupper">Nie są potrzebne dodatkowe zarządzenia, ani specjalne starania by zapewnić odpowiednie warunki studiującym nauczycielom. Zajmiemy się tym problemem wspólnie z Ministerstwem Nauki i Szkolnictwa Wyższego. Będziemy też inspirować kuratorów.</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#TadeuszBełdowski">Koszty dydaktyczne kształcenia pokrywa resort nauki i szkolnictwa wyższego. Natomiast koszty związane z pobytem studenta zaocznego na uczelni (delegacja) pokrywają zakłady pracy. Zgłaszano co prawda propozycję, aby zakłady pracy partycypowały również w dydaktycznej części kosztów, ale mamy złe doświadczenia z przeszłości. Okazało się, że udział zakładów pracy w pokrywaniu kosztów studiów podyplomowych przyczynił się do spadku zainteresowania tymi studiami. Wydatki związane z prowadzeniem studiów zaocznych i wieczorowych nie są obecnie dla uczelni zbyt uciążliwe. Sądzimy, że utrzymamy aktualne rozwiązania w tej dziedzinie.</u>
<u xml:id="u-21.1" who="#TadeuszBełdowski">Resort ma rozeznanie zapotrzebowania poszczególnych gałęzi gospodarki na wykwalifikowane kadry. Najgorzej sytuacja przedstawia się oczywiście w oświacie. Nie jest też dobrze w służbie rolnej, medycynie i kilku innych dziedzinach. Z drugiej strony, w niektórych gałęziach i specjalnościach, występują nadwyżki, np. w hutnictwie, energetyce i weterynarii.</u>
<u xml:id="u-21.2" who="#TadeuszBełdowski">Jesteśmy zdecydowani utrzymać co najmniej dotychczasową liczbę studentów. Jest to program minimum. Jesteśmy nawet skłonni zwiększyć liczbę, studentów odpowiednio do wzrostu liczby 19-latków. W Polsce studiuje 12–13% 19-latków, co nie jest zbyt wysokim wskaźnikiem, tak w porównaniu do krajów socjalistycznych jak i wysoko rozwiniętych krajów kapitalistycznych. Spośród krajów socjalistycznych w nieco gorszej sytuacji znajdują się Bułgarzy (12%) i Węgrzy (10%). W ZSRR wskaźnik ten wynosi 20%. W porównaniu z krajami wysoko rozwiniętymi pozycja nasza wygląda nie najlepiej. Odsetek młodzieży studiującej jest tam znacznie wyższy. W St. Zjednoczonych wynosi on np. 30%, zaś w Japonii aż 60%. Oczywiście wskaźniki te nie są w pełni porównywalne z naszymi ponieważ w St. Zjednoczonych wiele szkół kształcących na poziomie powyżej średniego realizuje programy 2–3-letnie. Tak czy inaczej, poziom skolaryzacji w naszym kraju nie jest wcale wysoki. Jest on co najwyżej średni. Dlatego będziemy obstawać przy nie zmniejszaniu obecnej liczby studentów.</u>
<u xml:id="u-21.3" who="#TadeuszBełdowski">W wypowiedziach wspominano m. in. również o trudnościach ze strony zakładów pracy. Jak wynika z naszych danych trudności te nie są duże. Zakłady pracy kierują na studia w zasadzie wszystkich chętnych. Poza pojedynczymi przypadkami nie mamy również skarg w kwestii nie wywiązywania się zakładów z ciążących na nich obowiązków.</u>
<u xml:id="u-21.4" who="#TadeuszBełdowski">Analizujemy wnikliwie stan studiów dla pracujących, zwłaszcza w odniesieniu do studiów technicznych. Mam nadzieję, że raport w tej sprawie będzie gotowy w następnym roku.</u>
<u xml:id="u-21.5" who="#TadeuszBełdowski">Zaopatrzenie w podręczniki i skrypty nie jest najgorsze. Uczelnie przyznały wyraźny priorytet skryptom i podręcznikom adresowanym do studentów pracujących. W niektórych uczelniach, np. w Politechnice Warszawskiej, zanotowano w tej dziedzinie wyraźny postęp Uczelnie podejmują wiele inicjatyw, aby pomóc studentom zaocznym. W czasie ich zjazdów przedłużono np. czas działalności bibliotek. Na Politechnice Warszawskiej biblioteki otwarte są wtedy do godz. 22.00.</u>
<u xml:id="u-21.6" who="#TadeuszBełdowski">Ocena sprawności kształcenia jest bardzo trudna. Trzeba rozróżnić dwie rzeczy: sprawność i terminowość kształcenia. Sprawność wiążę się z przechodzeniem z roku na rok, natomiast terminowość z kończeniem studiów w przewidzianym terminie. Mniejsze są kłopoty ze sprawnością. Pod tym względem wskaźniki na studiach dla pracujących są podobne do tych jakie notujemy na studiach dziennych (82% - studia zaoczne, 77% - studia wieczorowe). Fatalnie natomiast wygląda terminowość. Obecnie tylko 4% studentów studiów technicznych kończy je w przewidzianym terminie. Rzeczywiście, na wielu kierunkach średni czas studiowania sięga 7 lat. Studenci nie spieszą się po prostu do wejścia w dorosłe życie. Podobnie zresztą jak nie zależy im na dobrych ocenach; powszechny jest kult trójki. Wynajdują najrozmaitsze sposoby, by przedłużyć studia. Zastanawiamy się w jaki sposób rozwiązać ten trudny problem.</u>
<u xml:id="u-21.7" who="#TadeuszBełdowski">Poseł J. Matyńkowska zwróciła uwagę, iż w naszym materiale zbyt często używamy trybu warunkowego. Rzeczywiście używamy takiego trybu. W świetle obecnych przepisów minister nauki i szkolnictwa wyższego nie może zbyt wiele zdziałać. Możemy co najwyżej namawiać, sugerować, podpowiadać, ale nie możemy uczelni do niczego zmusić. Często jesteśmy wręcz bezradni.</u>
<u xml:id="u-21.8" who="#TadeuszBełdowski">Poseł J. Janowski postulował zniesienie limitów na studia dla pracujących. Wydaje się, że byłoby to bardzo niebezpieczne. Nie chodzi już nawet o to, że powiększylibyśmy liczbę inżynierów sprzedających placki ziemniaczane. Chodzi przede wszystkim o to, że limity te są instrumentem dopasowującym kształcenie kadr do potrzeb gospodarki narodowej. Ustalamy je wspólnie z Komisją Planowania przy Radzie Ministrów. Nasze postępowanie w tym zakresie jest dość elastyczne; często zmieniamy przyjęte limity.</u>
<u xml:id="u-21.9" who="#TadeuszBełdowski">Trzeba też przypomnieć ideę uniwersytetu otwartego. Należałoby ją w końcu zrealizować. Jest to metoda zwiększania kwalifikacji, dostępna dla tych wszystkich, którzy tego pragną.</u>
<u xml:id="u-21.10" who="#TadeuszBełdowski">Przywiązujemy dużą wagę do podniesienia poziomu nauczania na studiach zaocznych i wieczorowych. W żadnym przypadku nie chcielibyśmy, aby były to studia gorsze. Dlatego m. in. zwiększyliśmy wymagany staż pracy przed podjęciem tych studiów do 4 lat. Dzięki temu pokonaliśmy zmorę, która prześladowała nas w latach siedemdziesiątych. Chodzi o to, iż wielu młodych ludzi, którym nie powiódł się egzamin podejmowało pracę na 1 rok i potem starało się dostać okrężną drogą (poprzez studia zaoczne) na studia dzienne.</u>
<u xml:id="u-21.11" who="#TadeuszBełdowski">W odpowiedzi na wystąpienie przedstawiciela studentów chciałbym poinformować, że w najbliższym czasie skrupulatnie rozpatrzy my propozycję ZSP dotyczącą organizacji rekrutacji na semestr zerowy już w lutym.</u>
<u xml:id="u-21.12" who="#TadeuszBełdowski">Mamy wiele ośrodków dydaktycznych zajmujących się studiami dla pracujących. Pracują one z niezłym skutkiem, czego dowodem jest stworzenie nowej koncepcji kształcenia studentów pracujących. Resort nasz także jest zainteresowany w dalszym rozwoju studiów podyplomowych. Do rozwiązania pozostaje jednak kwestia odpłatności za te studia. Niewątpliwie dają one duże możliwości uzyskania specjalizacji zawodowej.</u>
<u xml:id="u-21.13" who="#TadeuszBełdowski">Po regresie w dziedzinie studiów dla pracujących, jaki nastąpił w latach 1982–1985 mamy dziś nową sytuację. Po pierwsze, opracowaliśmy nową koncepcję kształcenia. Po drugie, mamy już spore limity przyjęć. Możemy dodatkowo je korygować, jednak myślę, iż są one należycie dostosowane do rzeczywistych potrzeb społecznych. Szkoły wyższe popierają rozwój studiów dla pracujących. Wydano już akty prawne regulujące niemal wszystkie relacje jakie występują między zakładami pracy i pracownikami delegowanymi przez nie na studia. Opierając się ha tych pozytywnych przesłankach resort nasz patrzy w przyszłość z umiarkowanym optymizmem.</u>
<u xml:id="u-21.14" who="#TadeuszBełdowski">Przewodniczący komisji poseł Jarema Maciszewski.</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#JaremaMaciszewski">Proponuję, aby uwagi zgłoszone na dzisiejszym posiedzeniu ująć w dokumencie podsumowującym pracę naszej komisji w VIII kadencji, który zamierzamy opracować w czerwcu - lipcu br. W wielu kwestiach nie ma ostrych różnic między poglądami komisji i stanowiskiem resortu. W przygotowanym materiale znajdzie się część opiniodawcza i postulatywna dotycząca całokształtu spraw związanych ze szkolnictwem.</u>
<u xml:id="u-22.1" who="#JaremaMaciszewski">W dyskusji przewijała się myśl, że powinniśmy zwracać uwagę na kształcenie pracujących nie tylko jako na określoną wartość społeczną (jak np. jako ważny element zasady równości społecznej), ale także jako na autonomiczną potrzebę wyższego rzędu. Jest oczywiste, że przy dzisiejszych uwarunkowaniach dominuje czynnik ekonomiczny, ale sądzę, że nic nie stoi na przeszkodzie, aby nadal aktualne było hasło „Polska krajom ludzi kształcących się”. Nie powinniśmy zamykać drzwi szkół i uczelni przed chętnymi, w tym także pracującymi, nawet jeżeli kierunek kształcenia nie w pełni odpowiada zawodowemu przygotowaniu kandydatów.</u>
<u xml:id="u-22.2" who="#JaremaMaciszewski">Kształcenie zawodowe wymaga dużej elastyczności. Musi ono opierać się na głębokiej podbudowie teoretycznej. Głównym celem tego kształcenia powinno być formowanie postawy proinnowacyjnej. Należy w związku z tym coraz odważniej odchodzić od wąskoprofilowego kształcenia na rzecz kształcenia w szerokim zakresie. Sformułowano tu opinię, że szkoły pomaturalne są złem koniecznym. Czy rzeczywiście są one nieefektywne? Myślę, iż 1 rok intensywnego kształcenia w szkole pomaturalnej może z powodzeniem równoważyć 4 lata spędzone w technikum. Przykładem rozwoju tego typu kształcenia są 2–3-letnie amerykańskie college. Chciałbym przy tym wskazać na nieporównywalność danych międzynarodowych dotyczących skolaryzacji na poziomie ponadpodstawowym. Myślę, iż wszyscy jesteśmy zgodni, że w aktualnej sytuacji należy nie tylko nie zmniejszać, ale wręcz zwiększać stopień skolaryzacji na tym poziomie. W przeciwnym razie odczujemy bardzo poważne konsekwencje za 10–20 lat.</u>
<u xml:id="u-22.3" who="#JaremaMaciszewski">Cieszę się, iż na dzisiejszym posiedzeniu podkreślono doniosłą rolę pozaszkolnych form kształcenia i dokształcania, gdyż nie zawsze działalność ta jest znana i doceniana. Takie organizacje jak NOT, uniwersytety robotnicze, uniwersytety ludowe czy zakłady doskonalenia zawodowego szybko reagują na potrzeby ludzi i gospodarki narodowej. W organizacjach tych Ministerstwo Oświaty i Wychowania widzi element uzupełniający szkolny system kształcenia.</u>
<u xml:id="u-22.4" who="#JaremaMaciszewski">Stale powracają problemy dotyczące nauczycieli. Myślę, iż powinniśmy naszym następcom pozostawić kompleksowy dokument oceniający realizację Karty nauczyciela i ukazujący wszystkie hamulce, jakie pojawiają się przy jej wdrażaniu. Podzielam opinie przedstawione przez przewodniczącego K. Piłata. Często nie zamierzone działania wywoływały stany niezadowolenia wśród nauczycieli. Wiele jest czynników zniechęcających do tego zawodu, brak natomiast atrakcyjnych zachęt, aby w nim pozostać. Do tej pory nasza komisja nie otrzymała od resortu żadnych informacji o podwyżkach płac nauczycieli, jakie powinny nastąpić od 1 września, a mamy już przecież koniec kwietnia. Regulacja płac nauczycielskich powinna być już - jak sądzę - załatwiona, zwłaszcza, że relatywnie płace nauczycielskie (nawet w ich pełnym wymiarze) stale spadają.</u>
<u xml:id="u-22.5" who="#JaremaMaciszewski">Zaproponowany limit 6 tys. miejsc na studiach zaocznych nauczycieli jest prawidłowy. Nie ma obawy o spłycenie poziomu kształcenia oraz zakłócenie pracy szkół. Kształcenie znacznie większej liczby pracujących nauczycieli z pewnością odbiłoby się niekorzystnie na poziomie tego kształcenia, jak i spowodowałoby perturbacje w pracy szkół. Cieszy fakt, że nasze stanowisko wyrażone jesienią ub. r. zostało w tym zakresie uwzględnione. Poruszona przez posła Z. Głowacki ego sprawa noclegów dla studiujących nauczycieli wymaga pilnego załatwienia. Nie może przecież tak być, aby studiujący nauczyciel był zmuszony nocować na dworcu lub w sali gimnastycznej.</u>
<u xml:id="u-22.6" who="#JaremaMaciszewski">W powiązaniu do wypowiedzi wiceministra W. Kuppera chciałbym podkreślić, że sprawa podręczników jest bardziej skomplikowana. W ub. r. nasze drukarnie nie otrzymały wystarczającej ilości papieru na druk podręczników i do 1 września zaległości tych nie da się wyrównać.</u>
<u xml:id="u-22.7" who="#JaremaMaciszewski">Komisja przyjęła wniosek, aby postulaty zgłoszone podczas posiedzenia ująć w opracowaniu zbiorczym, kończącym kadencję komisji.</u>
<u xml:id="u-22.8" who="#JaremaMaciszewski">Następnie poseł Jarema Maciszewski poinformował o korespondencji napływającej do komisji oraz odczytał list rektora Politechniki Warszawskiej Władysława Findeisena.</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#IrenaPasternak">Czy jesteśmy przygotowani do wykorzystania szansy jaką daje Fundusz Pomocy Szkole? Chodzi mi przede wszystkim o opracowanie typowych projektów budynków szkolnych, żeby nie wydawać za każdym razem pieniędzy na dokumentację. Wydaje się na nią zwykle pierwsze uzyskane pieniądze, a powinny być one wykorzystane na coś, co wieś będzie widziała, że powstaje. Czy nie prościej wykonać kilka typowych projektów, nawet o wystroju regionalnym?</u>
<u xml:id="u-23.1" who="#IrenaPasternak">Drugie moje pytanie dotyczy Dziennika Urzędowego Ministerstwa Oświaty. Czy musi on wychodzić z tak dużym, nieraz półrocznym, opóźnieniem?</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#MariannaOleśkiewicz">Moje pytanie wiążę się z kwestią poruszoną przez poseł I. Pasternak - z Dziennikiem Urzędowym. Nie dotarły do nas jeszcze wytyczne na rok szkolny 1985–86.</u>
<u xml:id="u-24.1" who="#MariannaOleśkiewicz">Tymczasem dyrekcje szkół muszą do końca czerwca przygotować plan dydaktyczny na nowy rok. W jaki sposób woźna realizować te wytyczne?</u>
<u xml:id="u-24.2" who="#MariannaOleśkiewicz">Spotkałam się z praktyką odmawiania nauczycielom odchodzącym na emeryturę nagród, gdyż zwiększa to podstawę wymiaru emerytury. Czy wydano zarządzenie, żeby tego nie robić?</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#WacławKupper">Wkradło się tutaj wiele nieporozumień. 16 i 17 kwietnia br. odbyła się konferencja z udziałem wojewódzkich kuratorów oświaty i wychowania, kierownictwa resortu budownictwa i wicewojewodów odpowiedzialnych za budownictwo. Mówiono na niej o budowie nowych szkół, Niestety, nasz resort nie ma jeszcze możliwości dofinansowywania projektów budynków. Będzie to możliwe dopiero od półrocza, ale tylko tam, gdzie spełnione zostaną przepisane prawem warunki.</u>
<u xml:id="u-25.1" who="#WacławKupper">Podzielam pogląd, że Dziennik Urzędowy wychodzi z dużym opóźnieniem. Niestety mamy niewielki wpływ na drukujące go przedsiębiorstwo poligraficzne. Być może będziemy to robić we własnych zakładach poligraficznych.</u>
<u xml:id="u-25.2" who="#WacławKupper">Nie ma żadnego zarządzenia zakazującego wypłacania nagród nauczycielom odchodzącym na emeryturę. Z drugiej strony jednak w tym roku prawo odejścia będzie miało 60 tys. nauczycieli. Czy każdy z nich ma otrzymać obligatoryjnie nagrodę? Będzie dostawał tylko ten, który na to zasługuje. Przecież przydzielając taką nagrodę stwarzamy zachętę do odejścia.</u>
</div>
<div xml:id="div-26">
<u xml:id="u-26.0" who="#FerdynandŁukaszek">Przydałoby się jednak jakieś pismo wyjaśniające wszystkie plotki i niedomówienia, które narosły wokół realizacji Karty nauczyciela.</u>
</div>
<div xml:id="div-27">
<u xml:id="u-27.0" who="#WacławKupper">Zgadzam się. Wielokrotnie już te sprawy demontowaliśmy ale to nie pomaga.</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>