text_structure.xml
141 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
151
152
153
154
155
156
157
158
159
160
161
162
163
164
165
166
167
168
169
170
171
172
173
174
175
176
177
178
179
180
181
182
183
184
185
186
187
188
189
190
191
192
193
194
195
196
197
198
199
200
201
202
203
204
205
206
207
208
209
210
211
212
213
214
215
216
217
218
219
220
221
222
223
224
225
226
227
228
229
230
231
232
233
234
235
236
237
238
239
240
241
242
243
244
245
246
247
248
249
250
251
252
253
254
255
256
257
258
259
260
261
262
263
264
265
266
267
268
269
270
271
272
273
274
275
276
277
278
279
280
281
282
283
284
285
286
287
288
289
290
291
292
293
294
295
296
297
298
299
300
301
302
303
304
305
306
307
308
309
310
311
312
313
314
315
316
317
318
319
320
321
322
323
324
325
326
327
328
329
330
331
332
333
334
335
336
337
338
339
340
341
342
343
344
345
346
347
348
349
350
351
352
353
354
355
356
357
358
359
360
361
362
363
364
365
366
367
368
369
370
371
372
373
374
375
376
377
378
379
380
381
382
383
384
385
386
387
388
389
390
391
392
393
394
395
396
397
398
399
400
401
402
403
404
405
406
407
408
409
410
411
412
413
414
415
416
417
418
419
420
421
422
423
424
425
426
427
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml" />
<TEI>
<xi:include href="header.xml" />
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">(Dnia 8 grudnia 1981 r. Komisja Kultury i Sztuki, obradująca pod przewodnictwem posła Krystyny Marszałek-Młyńczyk (SD) rozpatrzyła:</u>
<u xml:id="u-1.1" who="#komentarz">- stan, działalność i perspektywy rozwoju zakładowych domów kultury w modelu zreformowanego przedsiębiorstwa;</u>
<u xml:id="u-1.2" who="#komentarz">- informację prezesa Komitetu ds. Radia i Telewizji o działalności Radiokomitetu.)</u>
<u xml:id="u-1.3" who="#komentarz">(W posiedzeniu udział wzięli: prezes Komitetu ds. Radia i Telewizji Władysław Loranc, przedstawiciele Ministerstwa Kultury i Sztuki z wiceministrem Stanisławem Stefańskim, RSW „Prasa, Książka, Ruch” z wiceprezesem Bogusławem Płazą, Komisji Planowania przy Radzie Ministerstwa Finansów, Związków Zawodowych Pracowników Kultury i Sztuki NSZZ „Solidarność”, stowarzyszeń twórczych, zakładowych domów kultury, regionalnych towarzystw kultury oraz organizacji młodzieżowych.)</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#Sprawozdawca">Jak wynika z materiałów opracowanych przez resort kultury nt. stanu, działalności i perspektyw rozwoju zakładowych domów kultury w modelu zreformowanego przedsiębiorstwa, zakładowe placówki kultury stanowią 18% całej sieci podobnych placówek w kraju. W 1979 r. było ich łącznie 3 633, zatrudniających 8,5 tys. stałych pracowników. Pod względem formalno-prawnym ich działalność opiera się na uchwale 941 Prezydium Rządu (z 2 grudnia 1955) oraz na zarządzeniu nr 44 ministra kultury i sztuki z 1976 r. Placówki te mają na celu popularyzację książki i czytelnictwa, upowszechnianie wszystkich dziedzin sztuki, rozwijanie zainteresowań, popieranie amatorskiego ruchu artystycznego. Placówki te były na ogół otwarte, dostępne dla wszystkich, legitymują się poważnym dorobkiem w prowadzeniu działalności środowiskowej i aktywizacji kulturalnej załogi.</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#Sprawozdawca">Dla przykładu: w około 7 tys. zespołów artystycznych działa 120 tys. osób, a w ponad 14 tysiącach kół i zespołów zainteresowań uczestniczy ponad 350 tys. odbiorców. Amatorski ruch artystyczny zyskał wysoki poziom i rangę.</u>
<u xml:id="u-2.2" who="#Sprawozdawca">Dążenie zakładów pracy do posiadania własnych zespołów folklorystycznych przyniosło w rezultacie trwałe wartości. Bliskie były także związki zakładów pracy z teatrami, z instytucjami muzycznymi i środowiskiem plastyków. Krytykowana akcja pod hasłem „sojusz świata pracy z kulturą” przyczyniła się jednakże do nawiązania bezpośrednich kontaktów twórców kultury z odbiorcami.</u>
<u xml:id="u-2.3" who="#Sprawozdawca">Działalność zakładowych placówek kultury w dużym stopniu tworzy klimat współpracy, integruje załogę, stanowi ważny element życia zakładu przemysłowego.</u>
<u xml:id="u-2.4" who="#Sprawozdawca">Kryzys ekonomiczny dotknął także i tę sferę. Jedynym obecnie źródłem finansowania działalności kulturalnej w zakładzie pracy jest zakładowy fundusz socjalny, a w rezultacie inne ważne potrzeby sprawiają, że na kulturę brak jest pieniędzy. Stawia to pod znakiem zapytania istnienie niektórych zakładowych placówek kultury, a zawsze prowadzi do ograniczenia ich działalności.</u>
<u xml:id="u-2.5" who="#Sprawozdawca">Resort sygnalizował to zjawisko już w zeszłym roku, podejmując opracowanie 5 kolejnych konsultowanych projektów uchwały Rady Ministrów o dofinansowaniu zakładowych placówek oraz występując do ministra finansów w sprawie wykorzystania rezerw na doraźną pomoc dla nich. Organizowane też były spotkania konsultacyjne. Jednakże inicjatywy resortu napotykają na istotne trudności finansowe i jedyną odpowiedzią konkretną było rozporządzenie Rady Ministrów o pomocy finansowej z budżetu państwa dla tych zakładowych placówek, które zostaną przejęte przez administrację terenową. Nie rozwiązuje to problemu, bowiem zakłady pracy nie chcą oddawać swoich placówek, lecz domagają się pomocy w ich współfinansowaniu. Z powodu braku środków finansowych już zawieszono działalność niektórych placówek, sygnalizuje się dalsze zagrożenia. Niepokojące jest również przeznaczanie tych placówek na inne cele. Istnieje obawa, że dotychczasowy dorobek w tej dziedzinie może zostać zaprzepaszczony.</u>
<u xml:id="u-2.6" who="#Sprawozdawca">Powszechne jest stanowisko, iż zakładowe domy kultury powinny stanowić integralną część zakładów pracy. Państwo musiałoby więc zapewnić im środki finansowe i materialne. Jednakże w dokumentach związanych z reformą gospodarczą nie ustalono obowiązków zakładów pracy w stosunku do załóg pracowniczych oraz ich rodzin w sferze kultury. Pozostawienie tej ważnej decyzji przypadkowi może spowodować straty nie do odrobienia, zaś opracowane przez Zespół XII Komisji ds. Reformy materiały proponują pewne rozwiązania, jednakże bez wskazania konkretnych źródeł finansowania.</u>
<u xml:id="u-2.7" who="#Sprawozdawca">Rozwój zakładowych placówek kultury wiąże się również z inwestycjami, na które niezbędne są środki finansowe. Wspomniany Zespół proponuje, aby pochodziły one z odpisów amortyzacyjnych.</u>
<u xml:id="u-2.8" who="#Sprawozdawca">Podsumowując: zakłady pracy powinny być zobowiązane do dalszego tworzenia, utrzymywania i finansowania zakładowych domów kultury.</u>
<u xml:id="u-2.9" who="#Sprawozdawca">Ustawa o przedsiębiorstwie i towarzyszące jej akty prawne muszą wyraźnie określić źródła finansowania zakładowej działalności kulturalnej, przy czym nie może być to jedynie zakładowy fundusz socjalny.</u>
<u xml:id="u-2.10" who="#Sprawozdawca">Należy rozważyć możliwość wprowadzenia przepisu o ulgach podatkowych innych - dla przedsiębiorstw prowadzących i finansujących zakładowe placówki kultury.</u>
<u xml:id="u-2.11" who="#Sprawozdawca">Koreferat przedstawił poseł Tadeusz Lublejewski.</u>
<u xml:id="u-2.12" who="#Sprawozdawca">Stan kultury w zakładach pracy jest opłakany, działalność zanikająca, a perspektywy nieznane Sierpień 1980 ugodził dotkliwie w cały dotychczasowy system mecenatu kulturalnego, w tym najbardziej w tę część bazy, która została stworzona i administrowana przez CRZZ i związki branżowe. Resort i rząd pospieszyły im wprawdzie na ratunek, asygnując z budżetu państwa kwoty, umożliwiające tymczasową działalność. Ta decyzja świadczy o chęci zachowania istniejącej bazy materialnej upowszechniania kultury.</u>
<u xml:id="u-2.13" who="#Sprawozdawca">Okazało się jednak, że poza nielicznymi przykładami zakłady pracy nie chcą pozbywać się swoich placówek kulturalnych. Taką ofertę zgłosiły np. zakłady w Mielcu, w Stalowej Woli, w Ursusie, kopalnię węgla kamiennego i inne. Deklaracje na ten temat złożyły też związki zawodowe. I tak np. „Solidarność” w swoim programie, uchwalonym przez I Krajowy Zjazd Delegatów zapowiada podjęcie roli mecenasa kultury i sztuki przez samorządy lokalne i pracownicze oraz tworzenie własnych związkowych placówek kulturalnych, edukacyjnych i naukowych. Mimo ogólnikowości stwierdzeń, świadczą te deklaracje o dążeniu do podjęcia związkowego mecenatu w dziedzinie kultury.</u>
<u xml:id="u-2.14" who="#Sprawozdawca">Jednoznaczne jest też stanowisko branżowych związków zawodowych w tej sprawie. Ogólnopolska Komisja Współpracy Branżowych Związków Zawodowych wyłoniła specjalny zespół, który opracował obszerny dokument na ten temat. Czytamy w nim, iż zakłady pracy powinny być właścicielami placówek kulturalnych oraz że konieczne jest stworzenie obligatoryjnego systemu preferencji w rozwoju kultury, a także jej finansowania w zakładach pracy. Występuje również tendencja do tworzenia, za zgodą załóg i związków zawodowych, placówek międzyzakładowych. Troska o zachowanie istniejącej bazy cechuje też program ZSMP.</u>
<u xml:id="u-2.15" who="#Sprawozdawca">Świadczy to wszystko o potrzebie kultury w zakładzie pracy i powszechnej jej akceptacji, co potwierdzają badania socjologiczne, wiążące jakościowe i ilościowe efekty pracy produkcyjnej załóg przemysłowych nie tylko z warunkami technicznymi, lecz i z klimatem społecznym oraz charakterem istniejących tam stosunków międzyludzkich.</u>
<u xml:id="u-2.16" who="#Sprawozdawca">Niestety, mimo słuszności tych argumentów, nie znalazło ono odzwierciedlenia w koncepcjach reformy gospodarczej, ustawach o przedsiębiorstwie, o samorządzie pracowniczym i związkach zawodowych. W ustawie o przedsiębiorstwie państwowym mówi się tylko, iż stwarzać ma ono warunki sprzyjające kształtowaniu się socjalistycznych stosunków pracy, zaś w ustawie o samorządzie mowa jest w rozdz. V o zadaniach rady załogi przedsiębiorstwa. Rozdział ten zawiera również sformułowania dotyczące tego, w jakich sprawach załoga przedsiębiorstwa podejmuje uchwały stanowiące, odnoszące się do tworzenia i likwidacji oraz sposobu wykorzystania placówek i urządzeń sportowych, kulturalnych, socjalnych i innych. Nie ma więc obowiązku organizowania funduszy na działalność kulturalną załogi, co świadczy o niezrozumieniu przez twórców reformy sprawy zależności sfery produkcyjnej i nieprodukcyjnej.</u>
<u xml:id="u-2.17" who="#Sprawozdawca">W efekcie w całej sieci zakładowych placówek kulturalnych panuje sytuacja niepewności i oczekiwania. Część kadry została zwolniona, część pracowników siedzi na walizkach, ruch amatorski zamiera. Nikt nie wie, co będzie w roku 1982. Nie wiadomo, jaki będzie los zakładowych domów kultury po usamodzielnieniu się przedsiębiorstw, kiedy załoga będzie się musiała liczyć z każdym groszem. W tej sytuacji wszyscy oglądają się na ministerstwo, które tym razem sprostało - zdaniem mówcy - pokładanym w nim nadziejom. Świadczą o tym wnioski przedstawione w materiale resortu. Proponują one podjęcie uchwały Rady Ministrów na temat systemu finansowania kultury i zasad organizacji życia kulturalno-oświatowego w uspołecznionych zakładach.</u>
<u xml:id="u-2.18" who="#Sprawozdawca">Poseł zaproponował następujące uzupełnienie wniosków:</u>
<u xml:id="u-2.19" who="#Sprawozdawca">- opracowanie nowych, zgodnych z duchem odnowy, założeń programowych działalności zakładowych placówek kulturalnych, których Istotą powinno być ich uspołecznienie i wydźwignięcie na znacznie wyższy poziom, - wzbogacenie treści i formy działalności tych placówek, co wiąże się z koniecznością uporządkowania kadr.</u>
<u xml:id="u-2.20" who="#Sprawozdawca">Kończąc - powiedział poseł Lubiejewski - chciałbym zaakcentować pilną potrzebę zerwania z demoralizującą i demobilizującą tymczasowością z jaką mamy do czynienia. Musimy ocalić kulturę w zakładzie pracy przed rozpadem w okresie kryzysu gospodarczego i politycznego.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#JulianPelczarski">Najwyższa Izba Kontroli przeprowadziła w III kwartale br. badania kontrolne, obejmując nimi 75 zakładowych placówek upowszechniania kultury na terenie 14 województw (Bydgoszcz, Chełm, Elbląg, Katowice, Kielce, Konin, Lublin, m. Łódź, Opole, Piła, Radom, Toruń, Włocławek, Zamość). Kontrolą objęto również wydziały kultury i sztuki urzędów wojewódzkich oraz wojewódzkie domy (ośrodki) kultury na terenie 11 z ww. województw. Zebrano także materiał ankietowy z terenu 18 województw, z którego wynika, że zdecydowana większość placówek kulturalnych, prowadziła otwartą działalność środowiskową dostępną dla ogółu mieszkańców, a tylko nieliczne były dostępne wyłącznie dla załóg zakładów pracy. Od września 1980 r. do lipca 1981 r. na 18 ankietowanych województw, w 11 zlikwidowano co najmniej 28 zakładowych placówek kultury.</u>
<u xml:id="u-3.1" who="#JulianPelczarski">Do przyczyn likwidacji tych placówek zaliczyć należy m.in.: brak środków finansowych na ich utrzymanie i działalność; przekształcanie - na wniosek załóg pracowniczych - placówek k.o. na inne urządzenia socjalne (żłobki, przedszkola, stołówki), przekazywanie pomieszczeń na różne inne cele oraz zły stan techniczny.</u>
<u xml:id="u-3.2" who="#JulianPelczarski">W latach 1980–1981 jednym z głównych źródeł finansowania działalności zakładowych placówek kultury był zakładowy fundusz socjalny. Środki z tego funduszu jednak malały. Uległy także obniżeniu w 1981 r. o 67% w stosunku do planu 1980 r. dotacje związków zawodowych oraz o 32,7% dotacje zakładów pracy dla międzyzakładowych placówek kultury.</u>
<u xml:id="u-3.3" who="#JulianPelczarski">W efekcie dla zakładowych placówek kultury zaplanowano z ww. źródeł finansowania na 1981 r. w 18 badanych województwach kwotę 198,4 mln zł, tj. o 39,9 mln zł mniejszą od wykonania 1980 r.</u>
<u xml:id="u-3.4" who="#JulianPelczarski">Kontrola ujawniła również, że wydatki 18,6% kontrolowanych zakładowych placówek kultury pokrywane były wbrew przepisom także ze środków obrotowych zakładów pracy. Łączna wysokość nakładów z tego źródła nie została ustalona ze względu na niewyodrębnianie ich z kosztów ogólnozakładowych poszczególnych przedsiębiorstw. Z przykładów jednostkowych wynika jednak, że udział środków obrotowych w ogólnych kosztach utrzymania zakładowych domów kultury był znaczny.</u>
<u xml:id="u-3.5" who="#JulianPelczarski">Z materiałów kontroli wynika, że udział płac w kosztach działalności zakładowych placówek kultury wynosił od 30 do 100 co świadczy, że w znacznej części badanych zakładowych placówek kultury występuje ostry brak środków na działalność merytoryczną.</u>
<u xml:id="u-3.6" who="#JulianPelczarski">W bardzo trudnej sytuacji finansowej znalazły się również placówki międzyzakładowe, bowiem zakłady pracy i związki zawodowe, utrzymujące uprzednio te placówki, bądź odmówiły ich finansowania, bądź zmniejszyły znacznie dotacje w 1981 r.</u>
<u xml:id="u-3.7" who="#JulianPelczarski">Z materiałów kontroli wynika, że potrzeby finansowe niektórych zakładowych placówek k.o., zgłoszone na 1981 r. do Ministerstwa Kultury i Sztuki przekraczają 135 mln zł, których resort nie może zaspokoić. Z rezerwy Ministerstwa Finansów przeznaczonej na finansowanie jedynie placówek przejętych przez administrację terenową, dotacje w łącznej Wysokości 4,8 mln zł, otrzymały tylko trzy województwa: łódzkie, łomżyńskie i tarnobrzeskie. Zdaniem Ministerstwa Kultury i Sztuki, a pokrywa się ono z oceną NIK, dotacje te winny być przeznaczane nie tylko na utrzymanie przejmowanych zakładowych placówek kultury, gdyż zakłady pracy niechętnie się ich pozbywają, ale przede wszystkim na działalność merytoryczną placówek nadal pozostających w gestii zakładów pracy.</u>
<u xml:id="u-3.8" who="#JulianPelczarski">W świetle danych wynikających z badań krytycznie należy ocenić kwalifikacje pracowników działalności podstawowej, zatrudnionych w zakładowych placówkach kultury. Tylko 21% tych pracowników miało wykształcenie wyższe, 33% średnie, 46% podstawowe. W świetlicach zakładowych zatrudniano 65% pracowników z wykształceniem podstawowym. W 19% skontrolowanych zakładowych placówkach kultury stwierdzono powierzenie obowiązków kierowniczych pracownikom nieposiadającym wykształcenia wymaganego dla prowadzenia działalności kulturalno-oświatowej. W 17,3% skontrolowanych placówek, funkcje instruktorskie pełniły osoby nie posiadające wymaganych uprawnień.</u>
<u xml:id="u-3.9" who="#JulianPelczarski">Wiele zastrzeżeń budzi zarówno planowanie, jak i działalność kulturalno-oświatowa w zakładowych placówkach kultury. Z analizy bieżących planów pracy wynika, że na pierwsze miejsce wysuwano organizację imprez środowiskowych i zapewnienie tzw. oprawy artystycznej różnego rodzaju uroczystościom. W znacznej części placówek prowadzono przede wszystkim pracę z dziećmi i emerytami, pomijając działalność z załogami pracowniczymi, a także ograniczano się głównie do udostępniania prasy, radia i telewizji. Tylko w niektórych dużych placówkach o tradycyjnie ukształtowanym profilu, prowadzono szerszą działalność opartą o sekcje i kluby zainteresowań.</u>
<u xml:id="u-3.10" who="#JulianPelczarski">Kontrola wykazała również stałe obniżanie się poziomu i zakresu działalności w szeregu zakładowych domach kultury przy dużych zakładach pracy, mimo stosunkowo dobrej bazy technicznej i wystarczających środków finansowych.</u>
<u xml:id="u-3.11" who="#JulianPelczarski">W większości małych placówek objętych kontrolą - w tym wiejskich - jedną ze „stałych” pozycji repertuarowych było prowadzenie dyskotek dla młodzieży, przy czym najczęściej przez amatorów, a więc osoby nie posiadające uprawnień zawodowych.</u>
<u xml:id="u-3.12" who="#JulianPelczarski">Wyniki kontroli wskazują na następujące główne przyczyny ograniczenia działalności kulturalnej w zakładach pracy: zmniejszenie środków finansowych i pomocy organizacyjnej ze strony związków zawodowych; niedostatki obsady kadrowej tych placówek; brak na rynku środków i materiałów niezbędnych do prowadzenia zespołów zainteresowań itp.; częste zlecanie pracownikom k.o., innych prac np. obsługi radiowęzłów zakładowych, pracy w ośrodkach wczasowo-kolonijnych itp.; wykorzystywanie pomieszczeń k.o. niezgodnie z ich przeznaczeniem.</u>
<u xml:id="u-3.13" who="#JulianPelczarski">Ponadto, w zakładowych placówkach kultury stwierdzono szereg nieprawidłowości organizacyjnych, wywierających ujemny wpływ na ich działalność merytoryczną.</u>
<u xml:id="u-3.14" who="#JulianPelczarski">W ponad 40% skontrolowanych placówek zakładowych stwierdzono, że gospodarka posiadanym sprzętem była nieracjonalna, a niekiedy wręcz rabunkowa. Do poważniejszych nieprawidłowości należały: zaniedbania w ewidencji sprzętu, brak dostatecznego zabezpieczenia przed zniszczeniem i kradzieżą, brak troski o właściwe magazynowanie, konserwację i naprawę uszkodzonego sprzętu, niewykorzystywanie nowo zakupionego sprzętu przez dłuższe okresy ze względu na brak obsługi, a także wypożyczanie wartościowego sprzętu osobom prywatnym i innym instytucjom (nawet bez pokwitowania), również dla celów zarobkowych.</u>
<u xml:id="u-3.15" who="#JulianPelczarski">Kontrolą objęto 9 wydziałów kultury i sztuki urzędów wojewódzkich w zakresie programowania i koordynacji działalności zakładowych placówek upowszechniania kultury. Większość wydziałów scedowała te zadania na wojewódzkie domy (ośrodki) kultury, które ograniczały się w zasadzie do opiniowania niektórych planów pracy nadsyłanych z inicjatywy zakładowych placówek kultury - a także doraźnego doskonalenia kadry kierowniczej tych placówek. Placówki zakładowe nie uzyskiwały pomocy merytorycznej od miejskich i gminnych ośrodków kultury.</u>
<u xml:id="u-3.16" who="#JulianPelczarski">Stwierdzono także poważne nieprawidłowości i zaniedbania w sprawowaniu nadzoru nad działalnością programową i gospodarką finansową placówek k.o. przez dyrekcję zakładów pracy, przy których one działają. W większości kontrolowanych przypadków nadzoru takiego w ogóle nie sprawowano.</u>
<u xml:id="u-3.17" who="#JulianPelczarski">W wyniku kontroli we wszystkich jednostkach podjęto postępowanie pokontrolne. Niektóre ze stwierdzonych zaniedbań i nieprawidłowości zostały usunięte w trybie operatywnym, tj. w czasie trwania kontroli. Ustalenia kontroli omówiono z kierownictwem kontrolowanych jednostek przy udziale przedstawicieli związków zawodowych i aktywu społecznego. Ponadto skierowano wystąpienia pokontrolne do wojewodów, dyrektorów wydziałów kultury i sztuki urzędów wojewódzkich, dyrektorów zakładów, przy których działają placówki upowszechniania kultury, a także do kierowników tych placówek, zobowiązujące do usunięcia ujawnionych nieprawidłowości.</u>
<u xml:id="u-3.18" who="#JulianPelczarski">Ustalenia kontroli oraz zebrane informacje pozwalają na sformułowanie poniższych wniosków. W szczególności:</u>
<u xml:id="u-3.19" who="#JulianPelczarski">- występuje pilna potrzeba kompleksowego uregulowania zasad działalności i finansowania zakładowych placówek kultury oraz umiejscowienia ich w strukturze organizacyjnej przedsiębiorstw i instytucji działających wg modelu wynikającego z reformy gospodarczej;</u>
<u xml:id="u-3.20" who="#JulianPelczarski">- zobowiązania organów terenowej administracji państwowej ds. kultury do sprawowania funkcji inspiracji programowej, koordynacji działalności merytorycznej, szkolenia i instruktażu w odniesieniu do zakładowych placówek kultury. Funkcje te powinny być sprawowane przy współudziale dyrekcji zakładów pracy, samorządem pracowniczym, związkami zawodowymi i innymi organizacjami społecznymi.</u>
<u xml:id="u-3.21" who="#komentarz">(Dyskusja.)</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#JulianPelczarski">W zakresie rozważanej problematyki na czoło wysuwają się trzy problemy, a mianowicie: źródeł finansowania, działalności zakładowych placówek kultury, statusu tych placówek w strukturze zakładu pracy oraz podstaw prawnych ich działalności.</u>
<u xml:id="u-4.1" who="#JulianPelczarski">Komisja w dezyderacie nr 28 z 11.IX.br. wyraziła swoje zaniepokojenie m.in. z powodu niedostatecznej regulacji prawnej w tej dziedzinie oraz braku funduszy na ich funkcjonowanie. Na dezyderat Komisja nie otrzymała żadnej odpowiedzi.</u>
<u xml:id="u-4.2" who="#JulianPelczarski">Wymaga wyjaśnienia w jakim stopniu wykorzystane zostały w roku 1981 rezerwy finansowe, zabezpieczone przez ministra finansów, m.in. na dofinansowanie działalności zakładowych placówek kulturalnych, a także jak duże i na jakich zasadach będą realizowane fundusze w roku 1982.</u>
<u xml:id="u-4.3" who="#JulianPelczarski">W dezyderacie nr 30, skierowanym do ministra pracy, płac i spraw socjalnych. Komisja zajęła stanowisko w sprawie statusu pracowników kultury. Resort w swej odpowiedzi zaznaczył, że są czynione przygotowania do odpowiednich zmian w obecnie obowiązujących zasadach wynagrodzenia oraz świadczeń na rzecz pracowników zatrudnionych w placówkach kulturalnych na wsi i w małych ośrodkach miejskich. Powstaje pytanie, od kiedy te nowe przepisy będą obowiązywały. Trzeba ponadto zdawać sobie sprawę z tego, że istnieje potrzeba generalnego uregulowania prawnego w tej dziedzinie. Komisja niejednokrotnie wyrażała pogląd, że niezbędne jest wprowadzenie w życie Karty pracownika upowszechniania kultury. Wydaje się, że nadszedł już czas, by przerwać dyskusję w tej oczywistej sprawie i przystąpić do działania.</u>
<u xml:id="u-4.4" who="#JulianPelczarski">Ustawy o przedsiębiorstwach państwowych oraz samorządzie załogi przedsiębiorstwa państwowego nie rozstrzygnęły jednoznacznie jaki ma być status zakładowych placówek kultury. Warto jednak zaznaczyć, że art. 3 ustawy o przedsiębiorstwach państwowych oraz art. 5 ustawy o samorządzie załogi przedsiębiorstwa państwowego zawierają delegację dla wydania rozporządzeń, które m.in. mogłyby uregulować podstawy prawne funkcjonowania zakładowych placówek kultury. Prawne zabezpieczenie funkcjonowania tych placówek mogłoby również nastąpić poprzez wprowadzenie odpowiednich regulacji w ustawach o finansowaniu przedsiębiorstw 1 planowaniu przestrzennym.</u>
<u xml:id="u-4.5" who="#JulianPelczarski">Sądzę, że powinniśmy zdecydować się na inicjatywę powołania specjalnej podkomisji poselskiej, która całościowo zajęłaby się upowszechnianiem kultury w środowisku pracy. Potrzebne są również i z naszej strony zdecydowane kroki, jeżeli chcemy by działalność placówek upowszechniania kultury przetrwała.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#IzydorAdamski">W jaki sposób zostały zabezpieczone źródła finansowania zakładowych domów kultury w projekcie uchwały Rady Ministrów, przewidującym wprowadzenie od 1 stycznia 1982 r. prowizorium systemowego?</u>
<u xml:id="u-5.1" who="#IzydorAdamski">Sprawa ta wymaga jednoznacznego określenia. Dotychczas zakładowe placówki kultury finansowane były z funduszów zakładowych przedsiębiorstw. Czy zasada ta zostanie utrzymana, czy też przewiduje się finansowanie działalności tych placówek z zysku tych przedsiębiorstw? W zależności od przyjęcia jednego lub drugiego wariantu zupełnie inaczej kształtować się może w przyszłości działalność placówek kulturalnych. Warto przy okazji stwierdzić, że w państwowych gospodarstwach rolnych, po wprowadzeniu nowych zasad ekonomiczno-finansowych, 60% funkcjonujących przy tych gospodarstwach placówek zaprzestało swej działalności.</u>
<u xml:id="u-5.2" who="#IzydorAdamski">Przedstawiciel Komisji Planowania przy Radzie Ministrów Zbigniew Sawicki: We wrześniu tego roku minister pracy, płac i spraw socjalnych wydał zarządzenie przewidujące możliwość zwiększenia wynagrodzenia za pracę podejmowaną przez emerytów i rencistów. Jeśli chodzi o pracowników kultury, to zarządzę nie mówi wyłącznie o artystach. Wydaje się, że zwłaszcza w sytuacji obecnej, kiedy dość liczna grupa ludzi decyduje się na wcześniejsze przejście na emeryturę, objęcie tym zarządzeniem wszystkich innych pracowników kultury byłoby w pełni uzasadnione.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#ZbigniewDąbrowski">Z informacji przedstawionych przez Najwyższą Izbę Kontroli wynika, że ok. 50% pracowników zatrudnionych w zakładowych domach kultury dysponuje zaledwie wykształceniem podstawowym. W tym kontekście, jeżeli domagamy się zwiększenia funduszy na działalność tych placówek, musimy postawić sobie pytanie, w jaki sposób fundusze te zostaną rozdysponowane. Czy nie będzie to przypadkiem polegało na zakupie kolejnych nikomu niepotrzebnych bębnów czy pianin. Problem zatrudnienia odpowiednio kwalifikowanych kadr nie może być odrywany od spraw finansowania działalności kulturalnej.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#HalinaAuderska">Jak wiadomo, w okresie zimowym znaczna liczba bibliotek funkcjonujących przy różnych placówkach kulturalnych zostanie zamknięta. Co się stanie ze zbiorami książek? Czy przypadkiem nie zostaną one narażone na całkowite zniszczenie.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#JerzyKuczyk">Narosło wiele nieporozumień wokół problemu tzw. funduszu rezerwowego. Jest to fundusz celowy przeznaczony na finansowanie placówek przejętych przez władze terenowe od zakładów pracy. Środki finansowe z tego funduszu są przeznaczone więc nie tylko na finansowanie działalności placówek kulturalnych, ale również placówek innego typu np. żłobków czy przedszkoli. W bieżącym roku fundusz ten wynosił 150 mln zł i, jak wynika z naszych ustaleń, nie zostanie w pełni wykorzystany. Budzić to może zdziwienie, bo przecież zakład pracy przekazujący placówkę kulturalną czy usługową organom terenowym może zachować nadal swój patronat, a więc i wpływ na jej funkcjonowanie.</u>
<u xml:id="u-8.1" who="#JerzyKuczyk">W bieżącym roku nastąpił znaczny wzrost funduszów socjalnych w zakładach pracy. Trzeba sobie jednak zdawać sprawę z tego, że wiele zakładów, choć ma środki finansowe, woli spożytkować je na inne cele (np. na dofinansowanie wczasów pracowniczych) niż na funkcjonowanie zakładowych placówek kultury.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#HenrykLaskowski">Dziwią mnie informacje przedstawione przez przedstawiciela resortu finansów. Nasze obserwacje wskazują bowiem na to, że resort finansów bardzo niechętnie przeznacza środki finansowe na funkcjonowanie zakładowych placówek kulturalnych. Fundusz rezerwowy jest chyba przede wszystkim środkiem walki z inflacją, a nie instrumentem stymulującym działalność placówek kulturalnych.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#JózefMąka">Propozycje naszego resortu zmierzają do tego, by w roku przyszłym stworzyć rezerwę finansową w wysokości 120 mln zł. Nie jest to suma wysoka, ale dotychczasowa praktyka wskazuje, że zainteresowanie zakładów pracy przekazywaniem placówek kulturalnych pod finansowanie organów terenowych jest zjawiskiem rzadkim.</u>
<u xml:id="u-10.1" who="#JózefMąka">Projekt ustawy o finansowaniu przedsiębiorstw zawiera postanowienia dotyczące funduszu socjalnego. Z istoty zasad prawno-finansowych wynika jednak, że nie określają one celu przeznaczenia określonych funduszy. O tym będzie decydowała załoga. Załoga będzie również miała głos decydujący w sprawie sposobu wykorzystania nadwyżek wypracowanego w przedsiębiorstwie zysku.</u>
<u xml:id="u-10.2" who="#JózefMąka">Do 10 grudnia br. resort zamierza przedstawić całościowe propozycje zasad dofinansowania w roku 1982 sfery upowszechniania kultury. Przy okazji przedstawione zostaną również propozycje zmian w obowiązujących w tej dziedzinie taryfikatorach.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#JulianPelczarski">Zbiory książek znajdujące się w zakładowych placówkach kultury stanowią własność gminnych bądź miejsko-gminnych bibliotek. Sądzę więc, że te właśnie biblioteki podjęły odpowiednie środki zabezpieczające księgozbiory w okresie zimowym.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#JanuszPrzymanowski">Nasze działania na rzecz kultury można podzielić na doraźne i długofalowe. Te doraźne, to gaszenie pożarów, tworzenie funduszu interwencyjnego itp. Długofalowe, to tworzenie podstaw dla przyszłości kultury. Ważniejsze są oczywiście właśnie te działania długofalowe. Tymczasem w warunkach obecnego kryzysu są one spychane na plan dalszy jeszcze bardziej, niż to robiono przed kryzysem. Jeśli brakowało dotychczas na coś pieniędzy zwykle „cięto” sprawy kulturalne. Bardzo trudno jest teraz powiedzieć np. jakiejś wsi: nie zamieniajcie domu kultury na szpital czy żłobek, gdy potrzeby w tej dziedzinie są szczególnie mocne. Musimy pamiętać, że sprawy kultury, to sprawy ogólnonarodowe, sprawy przyszłości. Przykład to może drastyczny, ale Niemcy w swoim programie likwidacji polskości w pierwszym rzędzie niszczyli pamięć narodową, a więc naukę i kulturę. Jeśli teraz dopuścimy do dalszych szkód w kulturze, będą to straty nie do naprawienia.</u>
<u xml:id="u-12.1" who="#JanuszPrzymanowski">W roku 1982 będziemy mieli do czynienia z dwojakim funduszem kultury. Budżet ministra kultury będzie miał pieniądze ze skarbu państwa i z narodowego funduszu kultury, o którym jeszcze wiele nie wiemy. Nie wiemy np. z czego powstanie, z jakich odpisów, w jakiej wielkości - to nie zostało jeszcze rozstrzygnięte. Jeśli decyzje w tej sprawie pozostawimy całkowicie załogom, powstanie fundusz słaby, mikrofundusz. Dlatego zadaniem naszej Komisji jest zapewnienie by był to fundusz silny, znaczący. Dążyć do tego trzeba poprzez działanie rad kultury przy premierze i przy wojewodach.</u>
<u xml:id="u-12.2" who="#JanuszPrzymanowski">Jak powinien działać narodowy fundusz kultury? Może działać tak, jak to dotychczas było stosowane, metodą „zasypywania dołków”; to znaczy, że jeżeli gdzieś zlikwidowano dom kultury, to trzeba dać pieniądze, jeśli go utrzymano - to nie ma takiej potrzeby. Taka metoda jednak nic nie da. Narodowy fundusz kultury musi tak działać, by subwencjonować najaktywniejszych, to znaczy, jeśli wydałeś dużo, damy ci drugie tyle za aktywność.</u>
<u xml:id="u-12.3" who="#JanuszPrzymanowski">Pod Warszawą jest mała wioska - Bielawa - gdzie kobiety wzięły w ręce całość spraw kultury. Nie ma tam domu kultury tylko remiza strażacka, w której te kobiety potrafią przy okazji każdej imprezy prowadzić naprawdę dobrą działalność kulturalną.</u>
<u xml:id="u-12.4" who="#JanuszPrzymanowski">Inaczej podchodzić trzeba do pracy kulturalnej na wsi i w mieście. W małym miasteczku, dysponując nawet niewielką salą można sobie jakoś poradzić. Można np. zarobić na dyskotece i wydać na spotkanie, zarobić na filmie, wydać na imprezę kulturalną. Na wsi natomiast jest sytuacja dużo trudniejsza. Wiejskie kluby działały słabo, obecnie wiele z nich zamknięto. Można by namówić radio i telewizję, by tworzyły własne ośrodki na wsi, wychodziły tam z inicjatywą. Na to jednak te instytucje musiałyby być samowystarczalne, co z kolei byłoby możliwe przy utrzymaniu niskich opłat za zwykłe radio i telewizor czarno-biały, a wydatnym zwiększeniu opłat za sprzęt wysokiej jakości i telewizor kolorowy.</u>
<u xml:id="u-12.5" who="#JanuszPrzymanowski">Musimy tak działać, by tworzyć rzetelne i trwałe fundamenty dla przyszłości kultury.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#IzydorAdamski">Podobnie jak mój przedmówca uważam, że akcent trzeba położyć na perspektywach kultury, a nie jej doraźnych potrzebach. Stoimy przed momentem przełomowym. Przedsiębiorstwa bowiem w warunkach 3-S będą działały zupełnie inaczej, będą innymi zakładami, natomiast system finansowania kultury ma pozostać taki sam jak dotychczas. I już to samo stanowi poważne zagrożenie dla kultury. Gdy zakładami pracy będzie rządził zysk, nikt nie będzie bronił placówek kultury. Co robić, by zakład, załoga czy kierownictwo chciały te placówki finansować? Menadżerowie naszego przemysłu nie mają wyrobionych potrzeb kulturalnych - to stwierdzono poprzez badania - toteż nie będą zabiegali o kulturę dla załóg. W innych krajach stosuje się odpowiedni system podatkowy w celu uzyskania funduszów na cele kulturalne.</u>
<u xml:id="u-13.1" who="#IzydorAdamski">U nas można by zastosować podobny system. Przedsiębiorstwu, które finansuje działalność kulturalną na własnym terenie, przez co pomniejsza swój zysk, mogłoby przysługiwać zmniejszenie podatku o kwotę wydaną na kulturę W efekcie w budżecie państwa nic by się właściwie nie zmieniło. Trzeba by jednak wyraźnie określić, że ulgi podatkowe powoduje tylko taka działalność, która służy rozwojowi intelektualnemu, a nie jest formą dofinansowania budżetu rodzinnego.</u>
<u xml:id="u-13.2" who="#IzydorAdamski">Rozważając nasze poczynania na rzecz kultury trzeba pamiętać, że bez tych działań reforma gospodarcza jeszcze bardziej spłyci kulturalnie społeczeństwo. Dlatego trzeba kulturze zapewnić trwałe podstawy.</u>
<u xml:id="u-13.3" who="#IzydorAdamski">Dyrektor Filharmonii Górniczej w Zabrzu Dariusz Krajewski: Przeprowadziliśmy wiele rozmów z załogami na temat działalności kulturalnej. Tam gdzie są dobrze funkcjonujące domy kultury, zakłady nie chcą się ich pozbywać. Nasza Filharmonia też znalazła się w trudnej sytuacji wobec zmniejszenia środków finansowych z powodu mniej liczebnego obecnie związku zawodowego, który ją utrzymuje. Zwróciłem się więc do ministra o 4 mln zł dotacji. Dostałem jednak tylko 2 mln zł, co oznacza, że możemy dać mniej koncertów, że musimy zawęzić naszą działalność. Jednocześnie słyszymy, że są niewykorzystane fundusze.</u>
<u xml:id="u-13.4" who="#IzydorAdamski">We wszelkich dokumentach o reformie bardzo mało mówi się o kulturze. To bardzo smutne zjawisko podobnie jak i to, że do likwidacji wielu domów kultury przyczyniła się prasa centralna, dokonując totalnej krytyki wszystkich domów kultury. Wśród zlikwidowanych były źle działające placówki, ale były i dobre, które padły przy okazji ofiarą złego klimatu i tendencji likwidacyjnych.</u>
<u xml:id="u-13.5" who="#IzydorAdamski">Wiele złego mówi się o kadrze kultury. Kilkanaście uczelni w kraju wykształciło wielu dobrych fachowców właściwie przygotowanych do działalności zawodowej. Wielu jednak spośród nich pracuje w innych zawodach.</u>
<u xml:id="u-13.6" who="#IzydorAdamski">Dzieje się tak dlatego, że nie wszyscy jeszcze w trakcie kształcenia potrafią się właściwie do zawodu ustawić. Jest to być może i wina programu, że absolwenci chcą pracować od 8 do 15-tej, zarabiając jak najwięcej, co w kulturze nie jest możliwe.</u>
<u xml:id="u-13.7" who="#IzydorAdamski">Powinno się zlikwidować kategoryzację instruktorów kultury. Jeśli ktoś jest zawodowym muzykiem, to czy można poddawać go komisji określającej jego kategorię jako działacza kultury?</u>
<u xml:id="u-13.8" who="#IzydorAdamski">Konflikt między związkami zawodowymi również odbił się fatalnie na sprawach kultury. Wielu ludzi musiało odejść z pracy, bo nie przedłużono im umów z braku pieniędzy. Fundusz Interwencyjny przyszedł dla wielu za późno.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#EugeniuszAbrachamczyk">Wiele spraw w działalności zakładowych domów kultury jest ciągle niewyjaśnionych. Kto ma płacić za domy kultury? Kto ma tworzyć plan i program ich działania? Kto ma akceptować i kontrolować jego wykonanie? W przypadku naszego domu kultury działamy w 80% na rzecz środowiska, a tylko w 20% na rzecz załogi, ale finansowani jesteśmy trzech źródeł jednocześnie, to jest z funduszu zakładowego, socjalnego i związkowego. W efekcie związek zawodowy na przykład kupuje sprzęt, ale jego właścicielem jest zakład. Trudno natomiast ustalić, kto ma np. zapłacić za strojenie pianina. Dlatego trzeba koniecznie stworzyć jeden fundusz.</u>
<u xml:id="u-14.1" who="#EugeniuszAbrachamczyk">Nasze placówki są biedne. Nie mamy kolorowego telewizora, za to mamy rozlatujące się meble. Jak w tych warunkach ściągnąć do nas ludzi, którzy w domu mają lepiej i ładniej. Odblokujcie nam możliwość zakupu sprzętu, inaczej nie będziemy mieli dla kogo pracować. Trzeba też tworzyć nie tylko same domy kultury, ale całe centra. Np. korty tenisowe i boiska, zlokalizowane przy domu kultury, pozwoliłyby ściągnąć więcej zainteresowanych.</u>
<u xml:id="u-14.2" who="#EugeniuszAbrachamczyk">Kierownik Domu Kultury w Zakładach w Oświęcimiu Jerzy Wróblewski: Dla naszej placówki najgorszym okresem były lata 1976–78. Natomiast w ubiegłym i w tym roku nastąpiła pewna stabilizacja i nie ma mowy o tym, aby dom kultury ulec miał likwidacji, Dlatego też mamy inne problemy, niż pozostałe placówki. Przede wszystkim chcemy znaleźć odpowiedź na pytanie, jak wyglądać ma nasza praca w nowym układzie. Wydaje mi się, że zakładowe placówki kultury jako obiekty otwarte, służące w większości mieszkańcom danego środowiska powinny być tak samo usytuowane jak inne państwowe obiekty upowszechnienia - pod względem finansowym i kadrowym. Wymaga to po prostu uporządkowania całego dotychczasowego systemu upowszechniania kultury, dla których to prac ostatni rok został właściwie zmarnowany.</u>
<u xml:id="u-14.3" who="#EugeniuszAbrachamczyk">Naszym zdaniem, trzeba ten nowy model opierać przede wszystkim o środowisko zamieszkania i tam też tworzyć program, bowiem ludzie z tych placówek korzystający najlepiej wiedzą, czego im potrzeba i jakie najwłaściwsze formy działalności kulturalnej zaspokajają ich potrzeby. Należy zdecydowanie odejść od skompromitowanego stylu odgórnego sterowania kulturą.</u>
<u xml:id="u-14.4" who="#EugeniuszAbrachamczyk">Istnieje też potrzeba określenia jakiegoś minimum finansowego dla placówek upowszechniania. Świadczy o tej potrzebie choćby fundusz gminnych ośrodków kultury, gdzie większość pieniędzy wydaje się na płace i utrzymanie placówki, a na samą działalność kulturalną pozostają grosze.</u>
<u xml:id="u-14.5" who="#EugeniuszAbrachamczyk">Przewodniczący Rady Głównej Związku Zawodowego Pracowników Kultury i Sztuki Jan Budkiewicz: Nad sprawą upowszechniania kultury nasz związek dyskutował z przedstawicielami różnych środowisk i powołał w tym celu specjalny zespół. Wnioski z tego są następujące: konieczna jest praca nad całościowym, obligatoryjnym systemem organizacji i finansowania zakładowych placówek kultury. Nie można bowiem tolerować dalej sytuacji niepewności, odchodzenia z naszych placówek ludzi najlepszych, o najwyższych kwalifikacjach. Nigdy się bowiem nie uda odzyskać ich ponownie.</u>
<u xml:id="u-14.6" who="#EugeniuszAbrachamczyk">Trzeba także jasno określić i wprowadzić do przepisów prawnych (ustawy czy rozporządzenia) prawa i obowiązki mecenasa, a także sprecyzować, na czym polegają prawa i obowiązki pracowników upowszechnienia kultury na wsi i w mieście.</u>
<u xml:id="u-14.7" who="#EugeniuszAbrachamczyk">Uporządkowania wymaga również system płac w kulturze oraz takie sprawy jak fundusz socjalny, fundusz remontowy, zakres finansowania obiektów przez zakłady pracy.</u>
<u xml:id="u-14.8" who="#EugeniuszAbrachamczyk">Chociaż o tym wszystkim mówiliśmy już na posiedzeniu sejmowej Komisji na wiosnę tego roku - nadal nic się nie zmieniło i dziś jesteśmy w tym samym co wówczas punkcie. Chciałbym także dodać, że w żadnej sprawie, z jaką zwracamy się do wyższych urzędników administracji państwowej - po prostu nie otrzymujemy odpowiedzi. Jest to zjawisko wymagające natychmiastowej zmiany. Dla realizacji tych postulatów, o których tu dzisiaj mowa, niezbędne są starania Komisji Kultury i Sztuki o wprowadzenie do właściwych dokumentów i aktów prawnych takich zapisów, które ustalą sytuację zakładowych obiektów kultury.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#ZbigniewDąbrowski">W zakresie systemu płac pracowników kultury panuje bałagan i dezinformacja. Próby doraźnego „łatania” zaniedbanych spraw, poszukiwania możliwości awansu, choćby doraźnego, np. dla pracowników domów kultury, powoduje dalszy chaos, a także ferment, zamieszanie i gorycz wśród pracowników. Dlatego tak ważne jest ujednolicenie i uporządkowanie zasad finansowania, zatrudnienia i funduszu płac w placówkach upowszechniania kultury… Nadszedł wreszcie czas na podjęcie jakichś jednoznacznych decyzji.</u>
<u xml:id="u-15.1" who="#ZbigniewDąbrowski">Dotychczas ambicją każdego dyrektora i każdego niemal zakładu pracy było posiadanie własnej placówki kulturalnej, nawet tam, gdzie nie zawsze było to konieczne. Dziś wszędzie, gdzie domy kultury pracowały dobrze - załogi nie chcą się ich pozbywać. I to jest słuszne.</u>
<u xml:id="u-15.2" who="#ZbigniewDąbrowski">Należałoby pozostawić tylko dobrze działające obiekty, nie wolno utrzymywać kosztownych fikcji. Warto zwrócić również uwagę na fakt, że najlepsi pracownicy odchodzą z tych placówek. Jest jednak szansa zapewnienia im wykwalifikowanych kadr. W związku z Kartą nauczyciela prawdopodobnie wiele osób, jeszcze młodych, zechce po 25 latach pracy przejść na wcześniejszą emeryturę. Gdyby stworzyć im odpowiednie warunki - z pewnością zgodziliby się oni na podjęcie pracy w zakładowych placówkach kultury.</u>
<u xml:id="u-15.3" who="#ZbigniewDąbrowski">Przewodniczący Komisji Kultury NSZZ „Solidarność” Witold Kaszuba: Wiele niepokoju wśród pracowników kultury powoduje niepewność jutra. Trudno mówić o działalności, gdy się siedzi na walizkach i nie wie, co będzie dalej.</u>
<u xml:id="u-15.4" who="#ZbigniewDąbrowski">Padło tu stwierdzenie, że związki zawodowe nie interesują się sprawami kultury, bo nie chcą jej finansować. To nieprawda. W warunkach ostrego kryzysu wiele pieniędzy związkowych musiało pójść na zapomogi dla ludzi znajdujących się w najgorszych warunkach; dla tych, których kryzys dotknął najmocniej.</u>
<u xml:id="u-15.5" who="#ZbigniewDąbrowski">Nie mamy jeszcze do końca sprecyzowanego stanowiska Związku w sprawach kultury. Zobowiązujemy się w najbliższym czasie złożyć Komisji pisemny dokument na ten temat.</u>
<u xml:id="u-15.6" who="#ZbigniewDąbrowski">Przewodnicząca Komisji poseł Krystyna Marszałek-Młyńczyk (SD): Powinniśmy jak najszybciej uzgodnić wspólne stanowisko w sprawach kultury, dlatego proszę o dostarczenie materiału do końca bieżącego miesiąca.</u>
<u xml:id="u-15.7" who="#ZbigniewDąbrowski">Dyrektor ZDK w Stalowej Woli Michał Samek: Przy wydatnej pomocy dyrekcji finansującego nas zakładu pracy udało się nam utrzymać nasz stan posiadania. Obecnie, przy zmniejszonych środkach, staramy się gospodarować oszczędniej, nie dokładać do imprez. Napotykamy duże trudności w pozyskiwaniu wysoko kwalifikowanej kadry, bo pracujemy na prowincji. Problemy stwarza niemożność zakupu nowego sprzętu, gdy stary się zużywa, a także ograniczenie środków na remonty i inwestycje. Kultura nie powinna być gorzej traktowana niż produkcja. Mamy trudności z organizowaniem dobrych imprez, pozyskiwaniem znanych zespołów. Używamy różnych sposobów, aby je do nas ściągnąć. Tymczasem właśnie na prowincji zapotrzebowanie na kulturę jest szczególnie duże, powinniśmy mleć większe możliwości w tym zakresie.</u>
<u xml:id="u-15.8" who="#ZbigniewDąbrowski">Stoimy przed alternatywą: albo zakładowe placówki kultury zostaną przy zakładach pracy, albo przejdą do resortu kultury. Sądzę, że byłoby lepiej utrzymać je przy zakładach, które czują się ich gospodarzami. W tym celu jednak konieczne jest wydanie przepisów regulujących całość ich działalności łącznie z finansowaniem.</u>
<u xml:id="u-15.9" who="#ZbigniewDąbrowski">Dyrektor ZDK Huty Aluminium w Koninie Stanisław Sroczyński: Zakładowe domy kultury powinno się utrzymać jako zakładowe placówki. Inaczej nie będą one mogły w pełni pełnić swojej roli. Wiele placówek ostatnio zlikwidowano, jednakże dotyczy to przede wszystkim słabych, które po prostu się nie obroniły.</u>
<u xml:id="u-15.10" who="#ZbigniewDąbrowski">Prawdą jest, że zakładowy dom kultury musi mieć wygląd i standard nieco lepszy, niż mieszkania ludzi, których chcemy ściągnąć. Inaczej oni po prostu nie przyjdą. Z prowadzeniem domów kultury jest wiele kłopotów. Np. moja placówka rok rocznie jest na 2 miesiące rekwirowana przez komisję poborową. Żadne moje interwencje i prośby nie pomagają. Ostatnio zagrożono mi, że i mnie ubiorą w mundur i będzie spokój.</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#StanisławDzieran">Rozporządzenie Rady Ministrów z 24 kwietnia, które reguluje sprawę finansowania placówek przejętych od zakładów pracy, nic nie mówi o środkach finansowych dla tych placówek, których nie przejęto. Dlatego podtrzymujemy nasz wniosek do ministra finansów, by te placówki otrzymały doraźną pomoc.</u>
<u xml:id="u-16.1" who="#StanisławDzieran">Rozwiązanie polegające na finansowaniu zakładowych domów kultury z funduszu socjalnego nie zdało egzaminu. W dotychczasowych dwóch ustawach sprawa finansowania tych placówek nie znalazła odbicia. Będzie źle, jeśli także nie znajdzie miejsca i w trzeciej.</u>
<u xml:id="u-16.2" who="#StanisławDzieran">W związku z licznymi przypadkami likwidowania placówek kultury opracowano projekt okólnika w sprawie zakazu dalszej likwidacji bez zgody ministra kultury i sztuki w każdym przypadku.</u>
<u xml:id="u-16.3" who="#StanisławDzieran">Jest aktualnie opracowywany projekt finansowania placówek kultury. Został opracowany projekt statusu pracownika kultury i w najbliższych dniach będzie on przedmiotem konsultacji.</u>
<u xml:id="u-16.4" who="#StanisławDzieran">Kategoryzacja nie obowiązuje w placówkach finansowanych przez rady narodowe. Jeśli zawodowy muzyk chce pracować w domu kultury, to kategoryzować trzeba j ego przydatność pedagogiczną, nie zawodową.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#KrystynaMarszałekMłyńczyk">Zarządzeniami i okólnikami możemy załatwić sprawy na bieżąco. Tymczasem konieczny jest dokument, który w sposób całościowy regulowałby wszystkie problemy wynikające z działalności placówek kulturalnych, w tym i finansowe.</u>
<u xml:id="u-17.1" who="#KrystynaMarszałekMłyńczyk">Jakim dokumentem będzie Karta pracownika upowszechniania kultury? Komisji chodziło o nadanie jej podobnej rangi jaką ma Karta nauczyciela, a więc powinien to być dokument uchwalany przez Sejm.</u>
<u xml:id="u-17.2" who="#KrystynaMarszałekMłyńczyk">Czy projekt finansowania kultury przez przedsiębiorstwa był konsultowany w rządzie?</u>
<u xml:id="u-17.3" who="#KrystynaMarszałekMłyńczyk">Dyrektor departamentu ekonomicznego w Ministerstwie Kultury i Sztuki Józef Mąka: Dotychczas sprawa ta była omawiana w zespole profesora Łukaszewicza, ą do końca tego miesiąca projekt dokumentu zostanie przekazany do zespołu profesora Baki.</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#StanisławDzieran">Karta pracownika upowszechniania kultury ma być dokumentem uchwalonym przez Sejm.</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#StanisławStefański">Dyskusja nasza wyszła poza zakreślony temat. Doszliśmy do spraw głównych. Dyskusja nad sprawami i obowiązkami pracownika kultury świadczy o niespójności naszych działań. Ministerstwo Oświaty objęto podwyżkami bibliotekarzy zatrudnionych w szkołach. Naszych bibliotekarzy - pracowników upowszechniania kultury te podwyżki oczywiście nie dotyczą. Na tym przykładzie widać jak każdy odłożony problem wraca potem zwielokrotniony. Dlatego musimy dążyć do generalnego uporządkowania wszystkich spraw. Obecnie klimat dla spraw kultury jest lepszy.</u>
<u xml:id="u-19.1" who="#StanisławStefański">Kultura jest niedoinwestowana, a także upośledzona pod względem płacowym. W ostatnim okresie dysproporcje między kulturą, a innymi działami gospodarki narodowej uległy dalszemu zwiększaniu. Potwierdzeniem tej niewesołej sytuacji jest m.in. poziom kadr zatrudnionych w placówkach kulturalnych. Jak usłyszeliśmy dzisiaj, są to w ogromnej liczbie ludzie, dysponujący zaledwie podstawowym wykształceniem. Sądzę, powinniśmy rozpoczynać od zmian w systemie wynagrodzenia. Podwyższanie formalnej poprzeczki wykształcenia, bez zmian taryfikatorów wynagrodzeń nie przyniesie żadnych rezultatów.</u>
<u xml:id="u-19.2" who="#StanisławStefański">Niezbędne jest uzyskanie szerokiej społecznej akceptacji, a także społecznej pomocy dla działań związanych z upowszechnianiem kultury. Sądzę, że ogromną pomocą dla naszego resortu będą wyniki prac podkomisji poselskiej, która zajmie się całokształtem związanych z tym problemów.</u>
<u xml:id="u-19.3" who="#StanisławStefański">Sprawą najbardziej pilną jest obecnie uporządkowanie systemu świadczeń na cele kultury, poprzez przyjęcie odpowiednich regulacji prawnych. Opowiadam się za wprowadzeniem zasady obligatoryjnych świadczeń zakładów, pracy na działalność kulturalną.</u>
<u xml:id="u-19.4" who="#StanisławStefański">Równie ważnym problemem jest sprawa podwyżek płac dla pracowników kultury. Prace nad przygotowaniem Karty pracownika kultury nie mogą być już dalej przedłużane, w przeciwnym wypadku bowiem nie wytrzymamy naporu różnych grup pracowniczych zatrudnionych w sferze kultury. Dojdzie do tego, że każde środowisko czy też każdy zawód wystąpi z postulatem opracowania własnej karty. Stoimy na stanowisku, że Karta powinna być ujęta generalnie i zajmować się sprawami najbardziej podstawowymi dla całego środowiska. W ten sposób jedynie możliwe będzie uniknięcie rozbicia środowiska i tworzenia się różnego typu partykularyzmów zawodowych.</u>
<u xml:id="u-19.5" who="#StanisławStefański">Resort, przygotowując projekty rozwiązań generalnych, nie zamierza stracić z pola widzenia spraw bieżących. Należy do nich m.in. problem funduszu interwencyjnego pozostającego do dyspozycji ministra finansów. Fundusz ten musi być znacznie bardziej operatywny i zapewniać w przyszłości finansowanie rozmaitych inicjatyw kulturalnych bez potrzeby przełamywania barier biurokratycznych.</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#TadeuszLubiejewski">Jestem zdecydowanie przeciwny przyjęciu zasady, w myśl której fundusz na cele kulturalne powstawać ma z odpisów od funduszu płac w poszczególnych zakładach pracy. Przy takim założeniu fundusz płac przestanie być bowiem środkiem stanowiącym istotny czynnik racjonalnej gospodarki. Zasada ta jako sprzeczna z reformą gospodarczą zostanie z całą pewnością odrzucona przez załogi przedsiębiorstw. Na całym świecie działalność kulturalna finansowana jest z dochodów podatkowych. Uważam, że również w Polsce finansowanie działalności kulturalnej powinno odbywać się w ramach centralnej redystrybucji dokonywanej przez państwo.</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#KrystynaMarszałekMłyńczyk">Proponuję tej kwestii nie dyskutować na dzisiejszym posiedzeniu. Zagadnienia te będą przedmiotem posiedzenia podkomisji nadzwyczajnej, poświęconego przygotowaniu plenarnych obrad Sejmu w sprawie rozwoju kultury.</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#HalinaAuderska">Dzisiejsze posiedzenie uważam za szczególnie ważne. Umożliwiło ono nam poznanie rzeczywistych problemów związanych z działalnością kulturalną w terenie. Sądzę, że przewodnicząca naszej Komisji powinna w wywiadzie telewizyjnym przedstawić nieco szerzej problemy poruszone na dzisiejszym posiedzeniu. Wiemy, że wielu terenowych działaczy kultury siedzi już na walizkach, licząc się z koniecznością zmiany pracy począwszy od stycznia przyszłego roku. Na tę grupę ludzi, tak przecież zaangażowanych w dotychczas wykonywaną pracę, należy wpłynąć uspokajająco i przedstawić pewne perspektywy, rysujące się przed kulturą w zakładach pracy czy w małych ośrodkach terenowych.</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#KrystynaMarszałekMłyńczyk">Wniosek jest bardzo trafny. Nie chodzi tu oczywiście o mój wywiad dla telewizji, ale raczej o audycję z udziałem grupy posłów, w której zaprezentowane zostałyby możliwie szeroko wyniki prac naszej Komisji.</u>
<u xml:id="u-23.1" who="#KrystynaMarszałekMłyńczyk">Dyrektor Filharmonii w Zabrzu Dariusz Krajewski: Mówiło się w toku dzisiejszej dyskusji sporo na temat Kongresu Kultury Polskiej. Chciałbym zwrócić uwagę, że nazwa Kongresu nie jest właściwa. Chodzi tu przecież w istocie o kongres związków twórczych. Warto przy okazji zwrócić uwagę na celowość sięgnięcia do uchwał II Kongresu Kultury Polskiej w 1956 r. Mówiło się wtedy o tych samych potrzebach, co dzisiaj, o tych samych trudnościach i kłopotach.</u>
<u xml:id="u-23.2" who="#KrystynaMarszałekMłyńczyk">Przewodnicząca Komisji poseł Krystyna Marszałek-Młyńczyk (SD): Sądzę, że Kongres Kultury Polskiej będzie ważnym wydarzeniem w życiu nasze go kraju. Cenne są opinie każdej grupy społecznej. Materiały i propozycje rozwiązań przedstawione na Kongresie zostaną z całą pewnością wykorzystane w toku dalszych prac naszej Komisji.</u>
<u xml:id="u-23.3" who="#KrystynaMarszałekMłyńczyk">Komisja docenia ogromną wagę społeczną zagadnień związanych z upowszechnianiem kultury. Dowodem tego są posiedzenia, na których problematyka ta była wielokrotnie dyskutowana.</u>
<u xml:id="u-23.4" who="#KrystynaMarszałekMłyńczyk">Sprawą wymagającą pilnego rozważenia jest dofinansowywanie działalności placówek kulturalnych. Zasady wykorzystywania funduszu interwencyjnego, pozostającego w dyspozycji ministra finansów trzeba w przyszłości zmienić. Sądzę, że jest zjawiskiem pozytywnym, iż zakłady pracy nie kwapią się do przekazywania swych placówek kultury organom terenowym. W tej sytuacji jest jednak konieczne uczynienie wszystkiego co niezbędne, by zapewnić prawidłowe funkcjonowanie tych placówek. Z dzisiejszej dyskusji zupełnie jednoznacznie wynika, że środki funduszu interwencyjnego nie powinny być przeznaczane wyłącznie na finansowanie działalności placówek przekazanych organom terenowym. Fundusz ten powinien umożliwiać również, a może nawet przede wszystkim, dofinansowanie zakładowych placówek kulturalnych. Słuszny wydaje się również postulat, by środki finansowe w tym zakresie zostały przekazane do dyspozycji ministra kultury i sztuki. Wymaga więc weryfikacji stanowisko resortu finansów w tej sprawie. W większym stopniu resort ten musi liczyć się z powszechną opinią społeczną.</u>
<u xml:id="u-23.5" who="#KrystynaMarszałekMłyńczyk">Pilnego rozwiązania wymaga sprawa zapowiedzianych już i obiecanych podwyżek płac pracowników kultury. Jeśli podjęte zostały w tej sprawie decyzje, to muszą być przyznane konkretne środki na ich realizację. Nie możemy zapominać o tym, jak bardzo niskie są wynagrodzenia np. bibliotekarzy, a także i o tym, że obiecane podwyżki są relatywnie niezbyt wysokie. Jeśli problem ten nie zostanie szybko rozwiązany, to dojdzie do poważnych niepokojów w tym środowisku.</u>
<u xml:id="u-23.6" who="#KrystynaMarszałekMłyńczyk">Z zadowoleniem należy przyjąć Wiadomość o podjęciu przez rząd sprawy Narodowej Rady Kultury oraz Narodowego Funduszu Rozwoju Kultury. Powołanie obu tych instytucji było wielokrotnie przedmiotem postulatów poselskich. W chwili obecnej potrzebne będą niewątpliwie konkretne propozycje, również ze strony posłów, dotyczące koncepcji czy modelu funkcjonowania tych instytucji.</u>
<u xml:id="u-23.7" who="#KrystynaMarszałekMłyńczyk">W kolejnym punkcie porządku obrad prezes Komitetu DS. Radia i Telewizji Władysław Loranc przedstawił informację o działalności Radiokomitetu. Zainteresowanie naszą instytucją ze strony szerokiej opinii publicznej ma swoje określone przyczyny. Składa się na to tocząca się w naszym kraju walka o władzę, co stawia Komitent w centrum społecznej uwagi. Nowe potrzeby w sferze publicystyki i programu artystycznego wywołane są faktem, iż załamała się dotychczasowa koncepcja pedagogiki społecznej, praktykowana w drugiej połowie lat siedemdziesiątych. Koncepcja ta bardzo powierzchownie pojmowaną rolę i funkcję kultury, otwarcie na świat, a także charakteryzowała się rozbieżnością praktyki telewizyjnej wobec tradycji historycznych, wobec pojmowania wzorców osobowych i ideałów. Nastąpiło też naruszenie w Radiokomitecie pewnych norm prawnych i socjalistycznej moralności.</u>
<u xml:id="u-23.8" who="#KrystynaMarszałekMłyńczyk">Przejdę teraz do omówienia spraw związanych ze strukturą i statutem naszej instytucji, z jej programem i finansowymi warunkami działalności.</u>
<u xml:id="u-23.9" who="#KrystynaMarszałekMłyńczyk">Co do pierwszego tematu, to kierownictwo Radiokomitetu uważa, że zostało zawieszone w naszej instytucji prawo i że brak było na to reakcji ze strony władz zwierzchnich. Nowe kierownictwo rozpoczęło reaktywowanie organów wymaganych prawem, które nie działały od 1973 roku. Dotyczy to samego Komitetu, Rady Naukowo-Technicznej i Rady Programowej, przy czym ta ostatnia nie uległa jednoznacznej likwidacji.</u>
<u xml:id="u-23.10" who="#KrystynaMarszałekMłyńczyk">Odbudowa tych organów kolegialnych rozpoczęła się wiosną tego roku. Decyzją premiera reaktywowany został 40-osobowy komitet o bogatym przekroju zawodowym i społecznym. W końcowej fazie znajdują się prace nad powołaniem Rady Naukowo-Technicznej, na czele której obiecał stanąć prof. Groszkowski.</u>
<u xml:id="u-23.11" who="#KrystynaMarszałekMłyńczyk">Gorzej z Radą Programową. Na wiosnę zwróciliśmy się do różnych środowisk twórczych i związkowych z propozycją desygnowania przedstawicieli. Początkowo wszystko udawało się dobrze, ale na przełomie września i października, w finalnym stadium prac, nastąpiły komplikacje. Mianowicie różne stowarzyszenia powiadomiły nas o rezygnacji z uczestnictwa w Radzie, podobnie jak Komisja Krajowa NSZZ „Solidarność”, która nie zgodziła się na udział swoich przedstawicieli w Radzie, wysuwając postulat uspołecznienia Komitetu DS. Radia i Telewizji. Niektóre środowiska i stowarzyszenia, jak np. ZAIKS, w ogóle nie odpowiedziały.</u>
<u xml:id="u-23.12" who="#KrystynaMarszałekMłyńczyk">Moim zdaniem, fakty te nie powinny jednak zawiesić prac przygotowawczych i zaproponowaliśmy podjęcie decyzji pozostawienia tzw. miejsc mandatowych. Chętni zaś powinni wejść w skład Rady Programowej, tak by mogła ona rozpocząć działalność, tym bardziej że jest ona naszemu Komitetowi bardzo potrzebna. Przygotowuje się propozycje tematyczne na cztery najbliższe posiedzenia tej Rady, które odnoszą się do regulaminu jej pracy, zadań dziennika telewizyjnego i radiowego, omówienia badań nad opinią publiczną o programie, oceny programów dla dzieci i młodzieży, stworzenia programu audycji związkowych.</u>
<u xml:id="u-23.13" who="#KrystynaMarszałekMłyńczyk">Trzeba też wspomnieć, że w naszej instytucji znajdują się cztery przedsiębiorstwa, które objęte zostaną reformą gospodarczą, m.in. „Poltel”- co wywrzeć powinno skutki o bardziej ogólnym charakterze dla całej Telewizji.</u>
<u xml:id="u-23.14" who="#KrystynaMarszałekMłyńczyk">Jesteśmy zdania, iż statut nie odpowiada obecnym uwarunkowaniom społecznym i specjalna komisja zakończyć powinna prace na ten temat w najbliższych miesiącach. Trwają również prace nad zmianą struktury pionów programowych w telewizji i radiu. Eksperci przedstawili wstępne założenia, które po konsultacji zaopiniowane zostaną przez Prezydium i przedstawione do zaopiniowania Komitetowi (21 grudnia br.).</u>
<u xml:id="u-23.15" who="#KrystynaMarszałekMłyńczyk">Co do spraw programowych, to pragnę przypomnieć, że Polskie Radio nadaje swoje audycje w czterech programach, zaś telewizja ma dwa programy.</u>
<u xml:id="u-23.16" who="#KrystynaMarszałekMłyńczyk">Pierwszy program radiowy, o charakterze informacyjno-publicystyczno-muzycznym, trwa całą dobę i emituje 8760 godzin audycji rocznie. Jego zasięgiem objęty jest cały kraj. Uważa się ten program za atrakcyjny, ale wykorzystany poniżej możliwości w sferze edukacji oraz kultury i sztuki.</u>
<u xml:id="u-23.17" who="#KrystynaMarszałekMłyńczyk">Drugi program radia (6559 godzin rocznie) ma charakter oświatowo-publicystyczno-literacki. Nie przewiduje się zmian w jego dotychczasowej formule.</u>
<u xml:id="u-23.18" who="#KrystynaMarszałekMłyńczyk">Trzeci program radia (6740 godzin rocznie) - to program muzyczno-literacki, szczególnie popularny w kręgach młodzieżowych, studenckich.</u>
<u xml:id="u-23.19" who="#KrystynaMarszałekMłyńczyk">Program czwarty przeszedł pewną ewolucję, mieszczą się w nim programy lokalne, ale od 3 miesięcy przeprowadza się różne zmiany oceniane na ogół pozytywnie. W sumie nadaje on 6890 godzin audycji rocznie.</u>
<u xml:id="u-23.20" who="#KrystynaMarszałekMłyńczyk">Radio dla zagranicy nadaje w języku polskim i w 11 językach obcych przez 42,5 godziny na dobę. Przewiduje się tu pewne korekty w jego strukturze.</u>
<u xml:id="u-23.21" who="#KrystynaMarszałekMłyńczyk">Sprawa III programu telewizji jest nadal odległa w czasie i mówić o nim można będzie co najwyżej w drugiej połowie lat osiemdziesiątych.</u>
<u xml:id="u-23.22" who="#KrystynaMarszałekMłyńczyk">Telewizja ma w planie emisję 8600 godzin rocznie, z tym że w roku 1980 i 1981 plan ten został przekroczony ze względu na ważne wydarzenia polityczne i społeczne, konieczność różnych transmisji, prezentacji materiałów publicystycznych itd. Widzimy potrzebę dalszej ewolucji w kierunku zwiększenia audycji o kulturze i sztuce i wzrostu udziału w nich środowiska robotniczego i chłopskiego.</u>
<u xml:id="u-23.23" who="#KrystynaMarszałekMłyńczyk">W ostatnich tygodniach zmalała ilość programów poświęconych związkom zawodowym, a szczególnie „Solidarności”, To nie zawsze zadowala społeczeństwo. Sprawę obsługi I Zjazdu „Solidarności” pomijam, bo jest ogólnie znana.</u>
<u xml:id="u-23.24" who="#KrystynaMarszałekMłyńczyk">Nasze zadania planowe obejmują 63 830 godzin programu radiowego oraz 830 godzin programu telewizyjnego. Te zadania będą w tym roku przekroczone. Przewidujemy dalszy wzrost usług. Na wykonanie tych zadań posiadamy odpowiednie środki. Ponieważ dochody Radiokomitetu nie pokrywają w pełni wydatków, jesteśmy dotowani. W ramach oszczędności, zgodnie z decyzjami, rządu, mieliśmy oddać 34 mln zł z wydatków honoracyjnych. Odwoływaliśmy się od tej decyzji, bo spowodowałoby to niewypłacalność naszej instytucji. Przy zwiększonych ostatnio obowiązkach taka oszczędność jest niemożliwa.</u>
<u xml:id="u-23.25" who="#KrystynaMarszałekMłyńczyk">W budżecie na rok przyszły zmniejszono inwestycje, ograniczono poważnie wydatki dewizowe, co niestety, grozi poważnymi konsekwencjami dla stanu aparatury technicznej, szczególnie tej wysokiej klasy.</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#KarolMałcużyński">Chcę wyjaśnić, że nie dotarło do mnie nie wiem z jakich powodów, zaproszenie do udziału w Radzie. Dzwoniła do mnie tylko w tej sprawie upełnomocniona pracownica Radiokomitetu.</u>
<u xml:id="u-24.1" who="#komentarz">(Koreferat przedstawił poseł Wojciech Kętrzyński.)</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#WojciechKętrzyński">Komitet DS. Radia i Telewizji jest centralnym organem administracji państwowej. Zgodnie z treścią ustawy z dnia 2 grudnia 1960 r., uzupełnionej uchwałą RM z dnia 31 grudnia 1969 r. i załączonego do tejże uchwały statutu - Komitet działa przy Radzie Ministrów i podlega nadzorowi Prezesa Rady Ministrów.</u>
<u xml:id="u-25.1" who="#WojciechKętrzyński">Istnieją więc wszelkie podstawy, by Sejm miał wgląd w działalność Komitetu i sprawował nadrzędną kontrolę nad instytucją, powołaną do spełniania szczególnie ważnej roli Społecznej. Ciężar odpowiedzialności spoczywający na Komitecie do spraw Radia i Telewizji jest szczególnie poważny, gdyż jest on najpotężniejszym środkiem masowego przekazu, dysponuje przywilejem monopolu, a jednocześnie ma faktycznie zapewniony dostęp do ogromnej większości obywateli, przedstawiając najszerszy wachlarz budzących zainteresowanie problemów - od sportu poczynając aż do informacji politycznej, od popularnej rozrywki aż po wyżyny wiedzy i sztuki.</u>
<u xml:id="u-25.2" who="#WojciechKętrzyński">Patrząc z perspektywy minionego dwudziestolecia, jedyną rzeczą istotną i trwałą w treści ustawy z r. 1960 jest usytuowanie Komitetu przy Radzie Ministrów oraz ustalenie ogólnikowe, iż podlega on nadzorowi Prezesa Rady Ministrów. Artykuł drugi, w części zawiera rutynowe opisy zakresu działań tej instytucji, w części jednak budzi różnorakie wątpliwości. Państwowe plany społeczno-gospodarcze ulegają obecnie daleko idącym przeobrażeniom i powstaje pytanie czy lub w jakiej mierze Komitet ustalać będzie swe wytyczne rozwoju właśnie na tej płaszczyźnie. Jeszcze bardziej rażące jest sformułowanie pkt 5 art. 2, gdzie mowa jest o „popieraniu twórczości artystycznej, literackiej, naukowej i działalności oświatowej”. Brzmi to żenująco. Rolą Komitetu w moim zrozumieniu, nie jest „popieranie” twórczości, ale przyczynianie się do jej rozwoju. W tym samym punkcie mowa jest o popieraniu… w porozumieniu z zainteresowanymi ministrami”. Z góry pragnąłbym wyrazić mój pogląd, że w tym zakresie rola zainteresowanych resortów nie powinna być ustawowo określana jako bierna, lecz w istocie winna ona być dyrektywna, podczas gdy władze Komitetu winny czuwać, by dyrektywy te mieściły się w granicach wymogów i możliwości radia i telewizji.</u>
<u xml:id="u-25.3" who="#WojciechKętrzyński">Wreszcie, warto zwrócić uwagę, że w tej krótkiej, ramowej ustawie, na którą składa się w istocie tylko pięć merytorycznych artykułów, jest wprawdzie mowa o składzie Komitetu, lecz jego kompetencje określone są dopiero załączniku statutowym do uchwały Rady Ministrów z r. 1969. W ten sposób przez dziesięć lat nikt o tym jakie są kompetencje tego organu nie wiedział. W konsekwencji do dziś funkcjonują dwa różne pojęcia: Komitet do spraw Radia Telewizji w powszechnym mniemaniu utożsamia się z instytucją, a ponadto istnieje takiż sam Komitet - ciało zbiorowe o określonym składzie osobowym i o określonych kompetencjach.</u>
<u xml:id="u-25.4" who="#WojciechKętrzyński">Nie sądzę - i tu reprezentuję odmienny pogląd niż prezes Loranc - by taka forma legislacji odpowiadała współczesnej tendencji do formułowania jasnych i czytelnych norm prawnych.</u>
<u xml:id="u-25.5" who="#WojciechKętrzyński">W sumie, jedynym dokumentem prawnym określającym dziś podstawy funkcjonowania radia i telewizji jest załącznik do uchwały Rady Ministrów z grudnia 1969 r., określający statut Komitetu.</u>
<u xml:id="u-25.6" who="#WojciechKętrzyński">Artykuły 1 i 2 powtarzają, słowo w słowo, te same artykuły wcześniejszej ustawy. Z artykułu 4-go dowiadujemy się, że komitet ten ustala wytyczne w sprawach programowych oraz podejmuje uchwały w sprawach ogólnych kierunków rozwojowych radiofonii i telewizji.</u>
<u xml:id="u-25.7" who="#WojciechKętrzyński">Brzmi to poważnie, ale art. 3 przewiduje, że skład komitetu powołuje Prezesa Rady Ministrów na wniosek przewodniczącego Komitetu. Ma on więc uprawnienia dobierania tego składu według własnych kryteriów. Nawet przedstawiciele zainteresowanych ministerstw powoływani są przez Prezesa Rady Ministrów po uzgodnieniu kandydata z przewodniczącym Komitetu. Choć nie wyobrażam tu sobie veta przewodniczącego, niemniej takie są jego statutowe uprawnienia. Na dodatek, ciało, które ma uprawnienia do ustalania wytycznych i podejmowania uchwał, zgodnie ze statutem, zbierać się winno co najmniej dwa razy w ciągu roku lub gdy przewodniczący uzna to za potrzebne.</u>
<u xml:id="u-25.8" who="#WojciechKętrzyński">Trzymając się więc ściśle litery statutu ów komitet jest ciałem, o którego składzie przesądza przewodniczący Komitetu DS. Radia i Telewizji, a jego funkcjonowanie jest całkowicie uzależnione od polityki czy osobistego temperamentu szefa tej instytucji.</u>
<u xml:id="u-25.9" who="#WojciechKętrzyński">Te czynniki subiektywne mogą, oczywiście, nie stać na przeszkodzie prawnego funkcjonowania omawianego zespołu. Sądzę jednak, że wkroczyliśmy już w epokę, gdy ciała zbiorowe o określonych kompetencjach, nie mogą być tworzone w oparciu o niesprecyzowany czy dwuznaczny statut. Taka sytuacja musi rodzić podejrzenia, niepokoje, nie służy ani interesom instytucji ani autorytetowi tych osób, na których ciążą obowiązki dyrekcyjne.</u>
<u xml:id="u-25.10" who="#WojciechKętrzyński">W istocie to samo można powiedzieć o Radzie Programowej. Obowiązujący statut zbywa całą sprawę niewiele znaczącymi ogólnikami. Jej rola opiniodawcza może tak samo dobrze być znacząca jak i - co jest losem wielu podobnych ciał - wyłącznie tytularna. Moje osobiste wątpliwości budzi też jej aktualnie przewidziany skład, przy przyjęciu do wiadomości, iż z wiadomych względów nadal nie została skompletowana pełna lista Rady.</u>
<u xml:id="u-25.11" who="#WojciechKętrzyński">Należałoby zastanowić się, jeśli to jeszcze możliwe, nad sensem wprowadzania do Rady Programowej, osobistości, które już są obarczone funkcjami w organizacjach społecznych. Jest to typowy, niedobry przykład rozdziału „według klucza”. W większości wypadków dotyczy to ludzi, którzy z urzędu delegowani są do najróżniejszych organizmów. Brak im czasu, a często i zainteresowań, by w tych pracach twórczo uczestniczyć. A przecież te organizacje mogłyby delegować osoby poważne i naprawdę kompetentne. Zły dobór personalny jest dodatkowym czynnikiem umniejszającym efektywne znaczenie prac Rady Programowej.</u>
<u xml:id="u-25.12" who="#WojciechKętrzyński">W moim zrozumieniu Rada Programowa może odegrać swoją rolę tylko, jeśli jej kompetencje konsultatywne będą miały zagwarantowany wpływ na decyzje kierownictwa radia i telewizji oraz jeśli jej skład będzie dysponował odpowiednią wiedzą i autorytetem. Organizacje społeczne, których lista również powinna być rewidowana w miarę wzbogacania się form naszego życia społecznego, powinno być stać na delegowanie kompetentnych ekspertów, a nie prezesów czy sekretarzy generalnych.</u>
<u xml:id="u-25.13" who="#WojciechKętrzyński">Wreszcie, by zakończyć z tą częścią uwag, mam poważne wątpliwości co do celowości reprezentacji poszczególnych resortów w Radzie Programowej, skoro te ministerstwa już są z urzędu członkami Komitetu DS. Radia i Telewizji. Ministerstwa wiodące, takie jak Ministerstwo Spraw Zagranicznych, Kultury i Sztuki, Szkolnictwa Wyższego i Techniki, Oświaty i Wychowania powinny mieć w dziedzinie swych kompetencji zapewniony wpływ na kształtowanie programu radia i telewizji i to wpływ znacznie bardziej konkretny i znaczący niż dość enigmatyczna rola owego Komitetu.</u>
<u xml:id="u-25.14" who="#WojciechKętrzyński">Na tle tych rozważań formalno-strukturalnych przejdźmy do zagadnień problemowych. Zacznę od pozytywnego stwierdzenia, iż zarówno radio jak i telewizja mają na swoim koncie wiele twórczych osiągnięć i to takich osiągnięć, które można uznać za przodujące w skali światowej. Tym bardziej należy cenić każde takie osiągnięcie w warunkach obecnych, gdy obowiązują surowe ograniczenia oszczędnościowe, krępujące inicjatywy zarówno względami finansowymi jak i brakami materiałowymi.</u>
<u xml:id="u-25.15" who="#WojciechKętrzyński">Im bliżej jednak spraw współczesnych, tym więcej zastrzeżeń budzi program radia, a przede wszystkim telewizji, ze względu na bardziej bezpośredni, bardziej ostry efekt jej odbioru. Czuję się zobowiązany stwierdzić tu, iż w szerokim odbiorze społecznym ta część programu podlega co raz to mocniejszej krytyce a wiarygodność tego przekazu jest bardzo poważnie kwestionowana.</u>
<u xml:id="u-25.16" who="#WojciechKętrzyński">Jestem również w pełni świadomy, że kraj nasz znajduje się w ostrym stadium kryzysu nie tylko gospodarczego, lecz i to ważniejsze, społeczno-politycznego. Procesy socjalistycznej odnowy toczą się w warunkach ostrych konfliktów społecznych i nie mniej ostrej walki politycznej. Radio i telewizja są jednym z przedmiotów tych konfliktów. Ten stan rzeczy trzeba brać pod uwagę przy formułowaniu sądów na temat tej instytucji.</u>
<u xml:id="u-25.17" who="#WojciechKętrzyński">Nie sądzę, by dzisiejsze posiedzenie Komisji miało się wypowiadać w sprawie tak kontrowersyjnej i złożonej jak zakres form pluralistycznego wyrazu poglądów w audycjach telewizyjnych czy radiowych. Jakkolwiek dostrzegam na tym odcinku pewne korzystne zmiany, są one, moim zdaniem, jeszcze nadal o wiele za skromne.</u>
<u xml:id="u-25.18" who="#WojciechKętrzyński">I tu docieramy do dwóch najistotniejszych aktualnych problemów. Pierwszym z nich jest nieodparte wrażenie, iż większość audycji, dotyczących spraw aktualnych, a w szczególności nadawany materiał informacyjny i publicystyczny, czyni wrażenie, że adresatem jest nadal słuchacz czy telewidz bierny i bezkrytyczny, któremu należy autorytatywnie wykładać przyjętą interpretację faktów czy wydarzeń. Otóż tak nie jest. Odbiorca jest dziś krytyczny, bardzo krytyczny oraz pod ciągłym obstrzałem intensywnej a psychologicznie sprawnej propagandy, często demagogicznej, nie raz wywrotowej.</u>
<u xml:id="u-25.19" who="#WojciechKętrzyński">Jeśli polityka informacyjna radia i telewizji nie wzniesie się do poziomu współczesnego, inteligentnego i krytycznego odbiorcy, jeśli siłę argumentów zastępować będzie nie przekonywującym, drętwym wykładem, to stać będzie na pozycjach przegranych. Można nawet powiedzieć, iż szkodzi sprawie, której pragnie służyć.</u>
<u xml:id="u-25.20" who="#WojciechKętrzyński">Drugim zaś problemem jest rzetelność przekazu tych materiałów, które stanowią ilustrację naszej przeszłości, zarówno w wymiarze czasów. Polski Ludowej jak i ostatniego sześćdziesięciolecia. Nikt nie oczekuje od takich audycji, filmów dokumentalnych czy telewizyjnych seriali, by zastępowały prace naukowe. Ale znów trzeba przypomnieć, że odbiorca współczesny nie jest bynajmniej człowiekiem niewykształconym. Przeciwnie, zafałszowana historia zrodziła wiele mitów czy bardzo subiektywnych odczuć naszej przeszłości. Jeśli w środkach masowego przekazu historia musi być przekazywana w sposób uproszczony, to jednak nie można jej zniekształcać czy też modelować według z góry przyjętych schematów. Jest to po prostu dziś nie do przyjęcia.</u>
<u xml:id="u-25.21" who="#WojciechKętrzyński">Wreszcie pragnę skorzystać z okazji, by przekazać dyrekcji Komitetu napływające skargi, iż z programu telewizji zniknęły ostatnio audycje o charakterze poradnictwa społecznego, a w szczególności poświęcone problematyce rodziny. Jest to, w moim przekonaniu, posunięcie niesłuszne i nieusprawiedliwione istniejącą sytuacją.</u>
<u xml:id="u-25.22" who="#WojciechKętrzyński">Nie jest zadaniem naszej Komisji rozwiązywać sytuacje konfliktowe, jakie mogą powstawać pomiędzy współpracownikami a dyrekcją Komitetu DS. Radia i Telewizji. Sądzę jednak, że problemy struktur i form organizacyjnych tych ciał, których rolą jest bądź współpraca w tworzeniu programu bądź opiniowanie jego poszczególnych elementów, leżą u podstaw wielu istniejących napięć. To samo tyczy się zabezpieczenia w sposób należyty pluralizmu poglądów, wyrażanych w radio i telewizji. Jakkolwiek podkreślałem trudne warunki polityczne jakie towarzyszą dzisiejszej działalności tej instytucji, byłoby chyba błędem tymi trudnościami tłumaczyć istniejące niedostatki. O właściwe prawo głosu upominało się już i Stronnictwo Ludowe i Stronnictwo Demokratyczne a również należy się ono, m.in. i świeckim społecznym stowarzyszeniom katolickim. Jako poseł z ramienia właśnie takiego środowiska chrześcijańskiego mogę stwierdzić, że wysoko cenię fakt wprowadzenia niedzielnej Mszy św. w radio, cieszy mnie, że widuję od czasu do czasu osobistości duchowne na małym ekranie, ale to jeszcze sprawy pluralizmu prezentowanych poglądów nie rozwiązuje.</u>
<u xml:id="u-25.23" who="#WojciechKętrzyński">Sumując przedstawione obserwacje, które na pewno nie wyczerpują całości problemów polskiego radia i telewizji na dzień dzisiejszy, pragnę stwierdzić, iż:</u>
<u xml:id="u-25.24" who="#WojciechKętrzyński">- widzę pilną potrzebę szybkiego wszczęcia prac legislacyjnych dla opracowania w drodze ustawy nowej redakcji podstaw prawnych działania Komitetu DS. Radia i Telewizji, łącznie z bardziej funkcjonalnym i odpowiadającym aktualnym potrzebom statutem.;</u>
<u xml:id="u-25.25" who="#WojciechKętrzyński">- widzę potrzebę głębokiego przemyślenia zasad polityki informacyjnej - w pierwszej kolejności dotyczy to właściwej formy dzienników telewizyjnych i radiowych - i dostosowanie tej polityki do potrzeb i wymagań dzisiejszego odbiorcy;</u>
<u xml:id="u-25.26" who="#WojciechKętrzyński">- widzę również potrzebę szczegółowej analizy poszczególnych składników programów, czuwania nad ich rzetelnością i analizowania, przy pomocy Ośrodka Badania Opinii Publicznej i Studiów Programowych, reakcji odbiorców;</u>
<u xml:id="u-25.27" who="#WojciechKętrzyński">- proponuj ę wreszcie, by Prezydium Komitetu udostępniało naszej Komisji wyniki prac tego Ośrodka za rok bieżący oraz w przyszłości komunikowało je nadal Komisji Kultury i Sztuki.</u>
<u xml:id="u-25.28" who="#komentarz">(Dyskusja.)</u>
</div>
<div xml:id="div-26">
<u xml:id="u-26.0" who="#RomualdBukowski">W pełni popieram stanowisko wyrażone w koreferacie posła Wojciecha Kętrzyńskiego. Problemy funkcjonowania Komitetu DS. Radia i Telewizji zostały przedstawione tam zgodnie z moimi przemyśleniami. Oceniając w obecnej sytuacji działalność Komitetu warto sięgnąć do postanowień Konstytucji PRL, zwłaszcza zaś do art. 83 Konstytucji, który gwarantuje m.in, pełną wolność słowa, a także zapewnia niezbędne dla realizacji tego celu środki materialne. Jeśli ktoś powie, że jest to zbyt gruby kaliber dla oceny funkcjonowania radia i telewizji, to można na to stwierdzić, że przecież Komitet wytoczył przeciwko opinii publicznej wielocalowy aparat, wstawiony przy tym do każdego mieszkania.</u>
<u xml:id="u-26.1" who="#RomualdBukowski">Polityka programowa Komitetu nie spełnia oczekiwań społecznych, służąc bezpośrednio bieżącym celom politycznym. Radio i Telewizja, to potężne środki komunikacji, za pośrednictwem których społeczeństwo chce uzyskać wiarygodny obraz tego, co się naprawdę dzieje. Ta istotna funkcja Radia i Telewizji nie jest realizowana, a można nawet stwierdzić, że pozostaje z nią w sprzeczności.</u>
<u xml:id="u-26.2" who="#RomualdBukowski">Truizmem byłoby przypominanie wszystkich przykładów z programu radia i telewizji, które powodowały nasilenie konfliktów społecznych. Ale warto w tym miejscu zilustrować praktykę programową Telewizji, przypominając w jakim kontekście przedstawiane są zazwyczaj informacje o działalności związku „Solidarność”. Są one zawsze wmontowane w sferę wiadomości strasznych hiobowych, co ma przecież jednoznaczną wymowę.</u>
<u xml:id="u-26.3" who="#RomualdBukowski">Wymienione tu elementy stanowią niewątpliwie ewidentny przejaw złej realizacji polityki państwa i rządu. Nie służą one programowi pokoju społecznego, burząc nawet jego podstawy. Niepotrzebnie skłócają społeczeństwo i tak przecież doprowadzone w sposób krańcowy - trudnościami dnia codziennego - do granic wytrzymałości. Nawet informacje z zagranicy, prezentowane w programach telewizyjnych, sprawiają także wrażenie jakby były fragmentem serwisu PAP-owskiego i pochodziły bezpośrednio ze studia telewizyjnego, nie zaś od korespondentów zagranicznych.</u>
<u xml:id="u-26.4" who="#RomualdBukowski">Wnoszę o podjęcie uchwały wskazującej na konieczność nowel przepisów prawnych i statutu Komitetu DS. Radia Telewizji w tym kierunku, by radio i telewizja stały się rzeczywistym instrumentem komunikacji społecznej, zgodnie z zapisem Konstytucji. Wtedy zniknęłyby z murów napisy „Telewizja kłamie”, którym dziś trudno zaprzeczyć.</u>
<u xml:id="u-26.5" who="#RomualdBukowski">W zmienionych warunkach Rada Programowa Komitetu mogłaby wywierać wpływ na właściwą politykę programową.</u>
</div>
<div xml:id="div-27">
<u xml:id="u-27.0" who="#TadeuszLubiejewski">Od pewnego czasu prowadzone są prace nad projektem prawa prasowego. Ta nowa regulacja prawna zawierać będzie zapewne również postanowienia dotyczące radia i telewizji. Dopiero po zakończeniu prac nad tą ustawą można będzie przystąpić do nowelizacji aktów prawnych stanowiących podstawę działalności Komitetu DS. Radia i Telewizji.</u>
<u xml:id="u-27.1" who="#TadeuszLubiejewski">Wiceprzewodniczący Zarządu Głównego SDP Maciej Iłowiecki: Prawdą jest stwierdzenie, że trwa obecnie walka o władzę, ale jest to prawda częściowa. Toczy się również walka o porozumienie narodowe. Do wartości w ocenie społecznej, wymagającej najskuteczniejszej ochrony, należą prawda i rzetelność informacji.</u>
<u xml:id="u-27.2" who="#TadeuszLubiejewski">Ogromna większość dziennikarzy skupionych w SDP zajmuje w sprawie koncepcji programowych radia i telewizji stanowisko zasadniczo różniące się od tego, którego realizację dostrzec można w praktyce funkcjonowania Telewizji. SDP uważa, że do decydentów politycznych powinny należeć jedynie decyzje w zakresie generalnych celów politycznych i programowych. Decyzje optymalizacyjne, a więc określające jak owe cele generalne powinny być realizowane, należeć natomiast powinny wyłącznie do fachowców.</u>
<u xml:id="u-27.3" who="#TadeuszLubiejewski">Obecna polityka programowa Komitetu pozostaje w sprzeczności zarówno z zapisem konstytucyjnym, jak i z uchwałami IX Zjazdu PZPR. Takie stanowisko w tej sprawie zajmuje większość społeczeństwa, czego dowodem są przeprowadzane sondaże opinii publicznej.</u>
<u xml:id="u-27.4" who="#TadeuszLubiejewski">Rada Programowa w swym kształcie obecnym jest całkowitą fikcją. Polskie środowiska twórcze stoją na stanowisku, że ani teraz, ani też w przyszłości nie będą parawanem dla fikcji i dlatego też odmówiły swojego uczestnictwa w tej Radzie. Naszym postulatem jest stworzenie skutecznych form kontroli społecznej nad funkcjonowaniem radia i telewizji, co pozostawać będzie w pełnej zgodzie z dobrem publicznym.</u>
<u xml:id="u-27.5" who="#TadeuszLubiejewski">Nie zamierzamy negować zagrożeń wynikających z wpływu tzw. grup ekstremalnych. Z drugiej jednak strony trzeba pamiętać o tym, że bardzo niewiele zrobiono, by uzasadnić celowość programu formowanego przez grupy rozwagi i rozsądku.</u>
<u xml:id="u-27.6" who="#TadeuszLubiejewski">Przedstawiciel Komisji Porozumiewawczej Organizacji Społecznych i Politycznych w Komitecie DS. Radia i Telewizji Jacek Snopkiewicz: Komisja nasza powstała w momencie, kiedy działania podejmowane przez poszczególne organizacje takie jak SDP, „Solidarność” czy Stowarzyszenie Filmowców Polskich, zmierzające do zmian polityki programowej i kadrowej Komitetu, okazały się nieskuteczne.</u>
<u xml:id="u-27.7" who="#TadeuszLubiejewski">Powszechnie wiadomo jaką rolę spełniała Telewizja po sierpniu 1980 r., przyczyniając się swoją polityką programową do powstawania licznych napięć i konfliktów społecznych.</u>
<u xml:id="u-27.8" who="#TadeuszLubiejewski">Organizacje społeczne nie mają obecnie żadnego wpływu na to, co dzieje się w Komitecie, na sposób kształtowania polityki programowej i kadrowej. Funkcjonuje nadal większość mechanizmów z lat siedemdziesiątych. Zło przejawia się nie tylko w wadliwej polityce programowej i personalnej, ale także w nieumiejętności opanowania rozkładu instytucji, w której pracujemy. Nie została zakończona sprawa rozliczeń, wynikających z działalności kontrolnej NIK-u.</u>
<u xml:id="u-27.9" who="#TadeuszLubiejewski">Dążeniem Komisji Porozumiewawczej jest uratowanie instytucji i zapewnienie jej normalnego funkcjonowania. Działalność informacyjno-publicystyczna radia i telewizji nie może być przerywana ani też zakłócana programami powodującymi napięcie społeczne.</u>
<u xml:id="u-27.10" who="#TadeuszLubiejewski">Niezbędne jest rozpoczęcie prac nad nowelizacją regulacji prawnych działalności Komitetu, ale także natychmiastowe podjęcie kroków zmierzających do uzdrowienia tej instytucji już teraz. Wydaje się więc celowe już teraz powołanie specjalnej podkomisji, która zbadałaby całokształt problemów związanych z działalnością Komitetu.</u>
</div>
<div xml:id="div-28">
<u xml:id="u-28.0" who="#KarolMałcużyński">Dotychczasowy przebieg dyskusji wskazuje na to, że teza zaprezentowana przez przewodniczącego Komitetu o tym, że regulacje dotychczasowe spełniają swoją rolę, mija się z prawdą. Ustawa z 1960 r. oraz inne obowiązujące w tej dziedzinie przepisy są anachroniczne i wymagają zasadniczych zmian. Na dzisiejszym posiedzeniu powinniśmy w związku z tym rozważyć kto ma wystąpić z odpowiednią inicjatywą ustawodawczą. Moim zdaniem, społeczny projekt ustawy o Radiokomitecie mógłby zostać opracowany przez Komitet Porozumiewawczy Stowarzyszeń Twórczych i Naukowych.</u>
<u xml:id="u-28.1" who="#KarolMałcużyński">Dyskusja na temat radia i telewizji przeniosła się obecnie na mury miast i toczy się w każdym polskim domu. Z oficjalnych oświadczeń wynika, że telewizja jest instytucją rządową, z drugiej strony słyszymy, że jest to instytucja o charakterze społecznym. Wydaje się, że spór ten ma charakter nie tylko semantyczny. Kluczem do jego rozwiązania jest w prowadzenie autentycznej kontroli społecznej. W chwili obecnej można chyba bez przesady stwierdzić, że radiem i telewizją sterują - podobnie jak się to działo dawniej - ośrodki pozakonstytucyjne. Warto w tym miejscu przytoczyć wypowiedź znanego dziennikarza o tym, że telewizja jest to brzytwa w ręku małpy. Jest to potężna broń, która może bądź ludzi antagonizować, bądź też tworzyć pomost dla porozumienia społecznego. Obecnie telewizja swoją polityką programową najczęściej antagonizuje ludzi. Dotyczy to w pierwszym rzędzie serwisu informacyjno-publicystycznego. Stosuje się tam metody prymitywne i odnosi się wrażenie, że programy skierowane są w większości do odbiorcy naiwnego, pozbawionego krytycyzmu. W konsekwencji ludzie przestają wierzyć nawet w prawdziwe wiadomości podawane w radio i telewizji. Dowodzi to głębokości kryzysu zaufania do tej instytucji. Musimy skutecznie przeciwdziałać ternu zjawisku. Nie można pozwolić na sieczkę informacyjno-publicystyczną, w której komentarz - najczęściej zresztą anonimowy i delikatnie mówiąc nieścisły - miesza się z informacją.</u>
<u xml:id="u-28.2" who="#KarolMałcużyński">Nie popieram żądań „Solidarności” o dostęp do środków masowego przekazu w takiej postaci w jakiej zostały one sformułowane. Popieram natomiast z całą mocą prawo do informacji i prawo do repliki. Trzeba wreszcie zerwać nonsensowną praktyką polemizowania w środkach masowego przekazu z tekstami, których odbiorca nie zna i z którymi nie mógł się nawet zapoznać. Jeśli jest to potrzebne, to niech po wypowiedzi rzecznika prasowego rządu pojawi się rzecznik prasowy „Solidarności” lub Episkopatu.</u>
<u xml:id="u-28.3" who="#KarolMałcużyński">Sądzę, że stworzenie, w drodze przyjęcia odpowiednich regulacji prawnych, skutecznych form społecznej kontroli nad funkcjonowaniem radia i telewizji jest sprawą kluczową.</u>
</div>
<div xml:id="div-29">
<u xml:id="u-29.0" who="#JerzySito">Dostęp do radia i telewizji jest sprawą ważną, ale zasadnicze zagadnienie stanowi konieczność społecznej kontroli nad tą instytucją, zagwarantowanej art. 83 Konstytucji PRL oraz art. 3 porozumienia gdańskiego. Podobnie jak inni tu obecni - nie zgadzam się z analizą, przedstawioną nam przez prezesa i widzę pilną potrzebę, już dzisiaj, bez czekania na akty legislacyjne - stworzenia podkomisji sejmowej, która nadzorowałaby działalność Radiokomitetu. Sprawa tym bardziej pilna, że czas nagli, wydarzenia biegną jedne po drugich, a za sprawą audycji telewizyjnych społeczeństwo rozdrażnia się, jątrzy, antagonizuje. Tymczasem konieczna jest próba dialogu, porozumienia w sytuacji, gdy ekstremalne elementy po obu stronach podają sobie ręce ponad głowami ludzi dobrej woli. To zło tkwi jednak w znacznej mierze w programach informacyjno-publicystycznych telewizji, z Dziennikiem Telewizyjnym na czele. Chciałbym wyjaśnić, że Komitet DS. Radia i Telewizji nie zwracał się do naszego Komitetu o udział w Radzie Programowej, ale kontaktował się wyłącznie z poszczególnymi stowarzyszeniami.</u>
<u xml:id="u-29.1" who="#JerzySito">Już przed rokiem, w rozmowach z poprzednim premierem, postulowaliśmy konieczność rewizji ustawy o radiu i telewizji, bowiem dotychczasowa nie daje dostatecznej gwarancji kontroli społecznej, zaś proponowana nam Rada Programowa jest mglistą instytucją o niejasnych prerogatywach. Ma to być raczej twór opiniodawczy, wnioskodawczy, ale nie kontrolujący. Dlatego też stowarzyszenia twórcze i naukowe odmówiły wejścia w jej skład i uchylać się będą od współpracy z Radą Programową do czasu radykalnych zmian podjętych w jej statucie.</u>
<u xml:id="u-29.2" who="#JerzySito">Komitet Porozumiewawczy zaproponował opracowanie społecznego projektu ustawy o Radiokomitecie, ale propozycja ta pozostała bez odpowiedzi. Mimo to w dalszym ciągu sprawą tą się zajmujemy.</u>
</div>
<div xml:id="div-30">
<u xml:id="u-30.0" who="#KazimierzKoźniewski">Ze zdziwieniem przysłuchuję się tej dyskusji, w której oskarża się telewizję o kłamstwo, o niespełnianie oczekiwań narodu. I nie wiem, co to znaczy. Widzę napisy na murach, że „telewizja łże”. Proszę o podanie konkretów, bo ja takich faktów nie znam. Najwyżej można by sformułować oskarżenie przeciwko instytucjom, które kazały TV przekazać takie, a nie inne informacje.</u>
<u xml:id="u-30.1" who="#KazimierzKoźniewski">Także i tu, na posiedzeniu Komisji, wysłuchuję lamentów, że telewizja mówi nieprawdę i przyczynia się do wzrostu napięcia społecznego, że nie prezentuje stanowisk obu dyskutujących ze sobą stron. Nie zgadzam się z tym, bowiem w tym kraju trwa nieustanne kłamstwo zbiorowe - kłamie propaganda „Solidarności”. Komisja sejmowa to miejsce, gdzie odróżnić trzeba działalność propagandową od faktów.</u>
<u xml:id="u-30.2" who="#KazimierzKoźniewski">Telewizja prezentuje najrozmaitsze stanowiska, ale musi przedstawiać przede wszystkim racje państwowe i rządowe. Trzeba sobie powiedzieć, czy ma ona reprezentować politykę rządu, czy politykę skierowaną przeciwko rządowi. W istocie bowiem chodzi nie o „uspołecznienie”, lecz o przesunięcie dyspozycji politycznej.</u>
<u xml:id="u-30.3" who="#KazimierzKoźniewski">Pytaniem jest tylko, w jakiej mierze telewizja spełnia rolę rzecznika państwa i czy jej metody są właściwe?</u>
</div>
<div xml:id="div-31">
<u xml:id="u-31.0" who="#MieczysławRógSwiostek">Ta dyskusja wynika z tego, że telewizja jest ważnym narzędziem, którym posługiwać się można w walce o władzę polityczną, ale także w walce o porozumienie narodowe. Dużo jest powodów niezadowolenia i pretensji pod adresem telewizji. Ciąży na niej cień przeszłości, cień lat 70-tych, co rzutuje i na dzisiejsze poczynania jej kierownictwa. Jest to więc istotny argument w dyskusji, czy telewizja powinna być poddawana kontroli społecznej. Jest to niezbędne, bo po sierpniu, wszystkie instytucje, całe życie publiczne, administracja państwowa - uległy głębokim zmianom. Wymaga też głębokich reform i telewizja. Być może da się tego dokonać w związku z czekającą nas ustawą prasową. Wtedy będzie można też ustalić odpowiadające dzisiejszym warunkom prawne podstawy działalności RTV. Mimo, iż jestem przeciwny temu, co się dzieje na murach, przeciw demagogii wymierzonej w interesy państwa i partii - uważam, że stworzenie autentycznej kontroli społecznej jest potrzebą chwili.</u>
<u xml:id="u-31.1" who="#MieczysławRógSwiostek">Zastrzeżenie moje budzi stwierdzenie M. Iłowieckiego, że propagandą powinna być w rękach fachowców, czyli dziennikarzy. Co to znaczy? Co oni mają umieć?</u>
<u xml:id="u-31.2" who="#MieczysławRógSwiostek">Przedstawicielka Komisji Porozumiewawczej Organizacji Politycznych i Społecznych w Komitecie do Spraw Radia i Telewizji Danuta Pacyńska: Reprezentuję Komisję Porozumiewawczą 13 organizacji społecznych w Komitecie, wraz z Komitetem Zakładowym, który bierze udział w naszych posiedzeniach, choć nie zawsze podziela nasze poglądy. Sprowokował mnie do tej wypowiedzi Kazimierz Koźniewski pytając, kiedy telewizja kłamie.</u>
<u xml:id="u-31.3" who="#MieczysławRógSwiostek">Wyliczę krótko: nieprawdziwe informacje o strajku drukarzy w Olsztynie, o strajku załogi kopalni Szczygłowice (konflikt wy wołany informacją w dzienniku telewizyjnym spowodował utratę 70 tys. ton węgla kamiennego), o incydencie w Sosnowcu. Znana jest też sprawa czołgu na Westerplatte, relacji o strajku ostrzegawczym, w wyniku której zakłady „Róży Luksemburg” i Ursusa groziły przedłużeniem akcji strajkowej. Ostatnio były to informacje odnoszące się do protestu w Wyższej Oficerskiej Szkole Pożarnictwa.</u>
<u xml:id="u-31.4" who="#MieczysławRógSwiostek">Chcę też dodać, iż trwają ostatnio interwencje w trakcie tworzenia dziennika, np. lektorowi dostarczane są w ostatniej chwili komunikaty Prokuratury Generalnej, czy oświadczenia rzecznika rządu. Wydawcy dziennika telewizyjnego postanowili w tej sytuacji nie firmować swoimi nazwiskami dziennika. Coraz więcej też jest zapisów cenzury wewnętrznej, zapisów podmiotowych (np. dotyczących. Bratkowskiego czy Lamentowicza). Była kiedyś książka uwag widzów, gdzie je dokładnie ewidencjonowano i następnie analizowano. Książka ta została zlikwidowana i dziś robi się tylko dwie kopie protokołu z telefonów widzów - dla prezesa i redaktora naczelnego DTV (są następnie niszczone). Tak więc nie pozostaje żaden ślad po interwencjach i uwagach widzów.</u>
</div>
<div xml:id="div-32">
<u xml:id="u-32.0" who="#JanuszPrzymanowski">Telewizja czasami chce dobrze, ale wychodzi źle. Myślę, że Telewizja powinna podawać tylko fakty, do których komentarz dopisywałby autor. Inaczej odbierany jest komentarz podpisany nazwiskiem, bo z różnymi nazwiskami łączą się różne autorytety i widz odnosi się do takiego komentarza inaczej.</u>
<u xml:id="u-32.1" who="#JanuszPrzymanowski">Telewizja musi przekazywać komunikaty rządowe. Od tego jest. General nie powinna służyć sprawom porozumienia narodowego.</u>
<u xml:id="u-32.2" who="#JanuszPrzymanowski">Dobrze, że w połowie lutego planowane posiedzenie Sejmu będzie poświęcone sprawom kultury. Większość spraw zostanie uregulowana odpowiednią ustawą. Co jednak na dziś ma robić podkomisja? Mogłaby zaapelować o natychmiastowe podjęcie prac nad działalnością Rady Programowej.</u>
</div>
<div xml:id="div-33">
<u xml:id="u-33.0" who="#JerzySito">Chcę się ustosunkować do wypowiedzi posła Przymanowskiego w kwestii Rady Programowej. Statut Rady Programowej istnieje od 1966 roku, nie gwarantuje on jednak pełnienia zadań jakich oczekujemy od Telewizji. Gotowi jesteśmy służyć społecznym projektem ustawy. Pod tym warunkiem możemy brać udział w Radzie Programowej.</u>
<u xml:id="u-33.1" who="#JerzySito">Wiceprezes Komitetu DS. Radia i Telewizji Andrzej Kurz: Interesujący był koreferat posła Kętrzyńskiego na temat niedostatków legislacyjnych ustawy o Komitecie do Spraw Radia i Telewizji. Mam nadzieję, że komisja doprowadzi do jasności prawnej we wszystkich tych sprawach.</u>
<u xml:id="u-33.2" who="#JerzySito">Naszym zdaniem jest działanie na gruncie prawa oraz jego doskonalenie na drodze praworządnej. Nikt nie ma wątpliwości co do państwowego charakteru radia i telewizji oraz jej wyłączności. Jest to zasada słuszna i potrzebna także w najbliższej przyszłości.</u>
<u xml:id="u-33.3" who="#JerzySito">Chciałbym powiedzieć, że wszystkie te „spontaniczne” akcje przeciwko telewizji, te plakaty i napisy są nieprzyzwoite i mają charakter chuligański. Jesteśmy zobowiązani działać zgodnie z interesami społeczeństwa, które reprezentowane jest właśnie przez państwo. A silne państwo - to jedyna szansa istnienia narodu.</u>
<u xml:id="u-33.4" who="#JerzySito">Działamy w warunkach, gdy niektóre grupy podają się za całość społeczeństwa, narzucając swoje prawa, swoją „ grę taktyczną”, którą, jak się okazało, było podpisanie porozumienia w Gdańsku. Mówią to wprost niektórzy liderzy. Dlatego trudno jest w takiej sytuacji prezentować wielość postaw i wielość światopoglądów, gdy nie ma chęci porozumienia i partnerstwa, lecz pragnienie dominacji - i to z obu stron.</u>
<u xml:id="u-33.5" who="#JerzySito">Warunki nie umożliwiają nam również skutecznego kierowania tą instytucją w sensie organizacyjnym, bo jej struktury zostały w przeszłości celowo skomplikowane, gdyż ułatwiało to manipulacje. Instytucją została nadmiernie rozbudowana, nadmierna jest liczba kierowników. Obok znakomitej kadry dziennikarzy istnieje też grupa, która nie dysponując ani odpowiednim warsztatem ani wiedzą, posiada tylko jeden walor - dyspozycyjność. Obowiązująca dość powszechnie zasada, że każdemu trzeba dać zarobić - utrudnia likwidację niepotrzebnych audycji, powodując podnoszenie się alarmu. Słuszny jest zarzut, iż nie ma w telewizji zwyczaju sprawdzania faktów. Mijanie się z prawdą niestety zdarza się w telewizji.</u>
<u xml:id="u-33.6" who="#JerzySito">Nierealne jest wołanie o to, by program telewizji zadowalał wszystkich odbiorców. Pewną alternatywę stwarza program II, w którego realizację zaangażowano wiele ośrodków terenowych telewizji, dysponujących ogromnym potencjałem.</u>
<u xml:id="u-33.7" who="#JerzySito">Wdrażamy w przedsiębiorstwach podległych Komitetowi reformę gospodarczą. Potrzebna jest w tej dziedzinie inicjatywa społeczna, płynąca zarówno z zewnątrz, jak i wewnątrz Komitetu.</u>
<u xml:id="u-33.8" who="#JerzySito">Nie możemy zgodzić się z pojmowaniem kontroli społecznej nad funkcjonowaniem radia i telewizji jako kontroli ze strony organizacji dysfunkcjonalnych wobec państwa. Sądzę, że przedstawiciele organizacji społecznych i środowisk twórczych nie wykorzystali wszystkich możliwości naprawienia mechanizmów działania radia i telewizji. Ogromną wagę przywiązuje się do hasła „Wszystko albo nic”, jeżeli więc można zmienić tylko „coś”, to rezygnuje się z prób jakiegokolwiek konstruktywnego działania.</u>
<u xml:id="u-33.9" who="#JerzySito">Redaktor naczelny tygodnika „Film” Zbigniew Klaczyński: Chciałbym przedstawić kilka uwag i sądów z punktu widzenia konsumenta programów radia i telewizji.</u>
<u xml:id="u-33.10" who="#JerzySito">Słuchając III programu radia odnoszę wrażenie, że pozostaje on w całości w dyspozycji związku „Solidarność”. Czytając tygodnik „Antena” spotykam się nader często z bardzo ostrymi wypowiedziami krytycznymi pod adresem kierownictwa Radiokomitetu. Te dwa choćby przykłady świadczą o tym, że już obecnie niektóre agendy radia i telewizji znajdują się pod kontrolą społeczną.</u>
<u xml:id="u-33.11" who="#JerzySito">Telewizja jest zła, ale telewizja to również teatr, to ogromny szmat życia przekazywanego na bieżąco. Jak rozumiem krytyka skierowana przeciwko telewizji uderza przede wszystkim w programy publicystyczno-informacyjne, które jak się często słyszy, wzbudzają sprzeciw poważnej części społeczeństwa. Nie widzę jednak możliwości tworzenia publicystyki nie piętnującej, publicystyki, która nie byłaby mocno zaangażowana. Musimy rozpatrywać ten problem w kontekście bieżącej sytuacji, w której mamy do czynienia z lawiną dezinformacji pochodzącej z rozmaitych ulotek, plakatów, ogromnej i wielonakładowej prasy związkowej. W tym właśnie kontekście telewizja spełnia dobrze swoją rolę jako instrument chroniący interesy państwa i tych struktur, które są atakowane z ogromną zajadłością z każdej strony.</u>
<u xml:id="u-33.12" who="#JerzySito">Telewizja jest za porozumieniem społecznym w tej postaci jaką wypracował Sejm, jaką reprezentuje rząd, a które zerwała jednostronnie „Solidarność”. Oceniając programy publicystyczne nie możemy odrywać się od sytuacji politycznej. Nie możemy tracić z pola widzenia takich faktów, jak ostatnie wypowiedzi przywódców związku „Solidarność” na posiedzeniu w Radomiu.</u>
<u xml:id="u-33.13" who="#JerzySito">W kontekście tych wypowiedzi nasuwa się wniosek, że to nie telewizja potrzebuje wiarygodności. Nikt tak bardzo nie potrzebuje obecnie wiarygodności jak kierownictwo związku „Solidarność”.</u>
</div>
<div xml:id="div-34">
<u xml:id="u-34.0" who="#WilhelmSzewczyk">Telewizja znalazła się pod sądem opinii społecznej. Zjawisko to musi niepokoić, ponieważ świadczy ono o tym, że twórcy programów telewizyjnych zbyt często ulegają manipulacjom z zewnątrz. Przykładem programów, w które telewizja dała się „wmanewrować” to audycje na temat Szczygłowic i Sosnowca. Nasuwa się więc podstawowe pytanie, kto manipuluje telewizją, kto wmanewruje telewizję w takie sytuacje, które pozwalają na nią rzucić całe odium społecznego potępienia. Doświadczenia ostatnich miesięcy wyraźnie wskazują na to, że telewizja jest zbyt słaba, by przeciwstawić się manipulacjom. Najbardziej przy tym bolesne są próby manipulacji o charakterze anonimowym.</u>
<u xml:id="u-34.1" who="#WilhelmSzewczyk">Telewizja musi działać z większym dystansem również w naszej skomplikowanej sytuacji politycznej. Nie może opowiadać się od razu po stronie informacji, która następnego dnia okaże się nieprawdziwa. W przeciwnym wypadku telewizja wyrządzi sobie ogromną krzywdę, narażając się na całkowitą utratę zaufania społeczeństwa.</u>
<u xml:id="u-34.2" who="#WilhelmSzewczyk">Telewizja jest instytucją państwową i nie jest to żadne novum, nawet w państwach o strukturze dużo bardziej pluralistycznej od naszej, W każdym państwie, najbardziej nawet demokratycznym, telewizja państwowa jest po stronie rządzącej partii.</u>
<u xml:id="u-34.3" who="#WilhelmSzewczyk">Konstytucja mówi nie tylko o wolności prasy i środków przekazu, ale zawiera też istotne postanowienia o charakterze państwa i roli partii w procesie jego rozwoju. W tym tylko kontekście można interpretować postanowienia zawarte w art. 83 Konstytucji.</u>
<u xml:id="u-34.4" who="#WilhelmSzewczyk">I Sekretarz Komitetu Zakładowego PZPR w Komitecie do Spraw Radia i Telewizji Joanna Matuszewska: Zasadnicze nieprawidłowości w funkcjonowaniu radia i telewizji muszą być wyeliminowane. Proces ich eliminacji przebiega istotnie zbyt opieszale, ale czy może to uzasadnić twierdzenie, iż nasza instytucja jest niereformowana? Sądzę, że jest ona reformowana, a podejmowane działania dobitnie o tym świadczą. W Komitecie został powołany m.in. zespół do spraw reformy gospodarczej, którego kompetencje zostały rozszerzone również o sprawy dotyczące nowelizacji, regulacji prawnych, stanowiących podstawę funkcjonowania Komitetu. Przedmiotem prac tego zespołu będzie przede wszystkim statut Radiokomitetu, a tym samym problemy kontroli społecznej samorządności i przedstawicielstwa pracowniczego. Statut Radiokomitetu musi być dostosowany do zasad wynikających z porozumień sierpniowych. Jego postanowienia nie mogą naruszać tego wszystkiego, co w treści porozumień stanowiło przejaw podstawowych założeń ustrojowych. W zespole do spraw reformy gospodarczej, jeśli wyrażą na to zgodę, uczestniczyć będą przedstawiciele wszystkich organizacji społecznych i twórczych, działających na terenie Radiokomitetu.</u>
<u xml:id="u-34.5" who="#WilhelmSzewczyk">Działalność programowa telewizji nie jest wolna od błędów. Poziom akceptacji społecznej programów telewizyjnych uległ w ostatnim okresie znacznemu obniżeniu. Wydaje się wszakże, że w żadnym wypadku fakty te nie uprawniają do twierdzenia, iż działalność Radiokomitetu jest sprzeczna z Konstytucją.</u>
<u xml:id="u-34.6" who="#WilhelmSzewczyk">W toku dyskusji zaprezentowano antynomię pomiędzy społecznym i państwowym charakterem instytucji. Nie sądzę, by takie ujęcie mogło być uzasadnione na gruncie naszego modelu ustrojowego.</u>
<u xml:id="u-34.7" who="#WilhelmSzewczyk">Teza, iż telewizja jątrzy i wzmaga konflikty zawiera ogromne uproszczenie. Dopóki będą istniały w Polsce siły podważające podstawowe zasady ustrojowe, to występujące na tym tle konflikty z natury rzeczy będą miały znacznie głębsze źródło. Celem Komitetu jest walka o porozumienie społeczne. Istnieją wszakże różne sposoby pojmowania interesu społecznego. Konieczne jest więc zaangażowanie się radia i telewizji po jednej ze stron.</u>
</div>
<div xml:id="div-35">
<u xml:id="u-35.0" who="#MaciejWierzyński">Największe namiętności i spory budzi niewątpliwie styl programów radia i telewizji. Wyraźnie trzeba powiedzieć, że styl ten nie odbiega od tego, który obowiązywał w ubiegłych latach. Różnica polega jedynie na tym, że dawniej był on skierowany na sukces, a dzisiaj na klęskę. Można odnieść wrażenie, że potęguje się celowo stan emocji społecznej, by przygotować społeczeństwo do wprowadzenia w odpowiednim momencie środków nadzwyczajnych.</u>
<u xml:id="u-35.1" who="#MaciejWierzyński">Ocena działalności radia i telewizji zmienia się również w wypowiedziach członków rządu. W okresie konfliktu marcowego wicepremier Mieczysław Rakowski przyznał wyraźnie, że dziennik telewizyjny przeszkadzał w pozytywnym rozwiązaniu tego konfliktu. Musimy zdawać sobie sprawę z tego, że telewizja przez ostatnie 10 lat stanowiła jeden z istotnych czynników, które doprowadziły nasz kraj do obecnego kryzysu.</u>
<u xml:id="u-35.2" who="#MaciejWierzyński">Zgadzam się ze stwierdzeniem, że dyspozycyjność dziennikarza telewizyjnego i radiowego była cechą najbardziej premiowaną. Faktem jest jednak, że sytuacja ta również i dzisiaj nie uległa zmianie. Nie jest sprawą przypadku, że we wszystkich dokumentach poświęconych analizie źródeł obecnego kryzysu w Polsce, uwzględniając w tym również dokumenty na IX Zjazd PZPR, uznaje się wadliwość funkcjonowania środków masowego przekazu za jeden z czynników najistotniejszych. Czynnik ten nie został dotychczas wyeliminowany.</u>
</div>
<div xml:id="div-36">
<u xml:id="u-36.0" who="#MariaFlisowska">Przyczyną powstania w Radiokomitecie - Komitetu Porozumiewawczego Organizacji Społecznych i Twórczych była nieskuteczność działań podejmowanych w kierunku wyeliminowania wadliwości działania tej instytucji. Zwróciliśmy się do Komisji sejmowej z apelem o wsparcie naszych działań. Nieprawdą jest, że zmierzamy do odebrania rządowi kontroli nad telewizją. Naszym dążeniem jest utworzenie nad tą instytucją autentycznej kontroli społecznej i spowodowanie, by ludzie nią kierujący nie działali bezprawnie. Niezbędne są też takie zabezpieczenia prawne, które gwarantowałyby realizację postanowień Konstytucji o kontroli Sejmu nad instytucjami rządowymi. Nieprawdą jest, że w Radiokomitecie powstał zespół do spraw reformy gospodarczej. Żadna z działających w Komitecie organizacji społecznych nie wyraziła jeszcze zgody na uczestniczenie w pracach takiego zespołu. Można odnieść wrażenie, że kierownictwo Komitetu zabiera się do jego reformowania jakby od tyłu. Podejmuje się prace nad strukturą programową, ale powstaje pytanie, jak tego rodzaju prace mają się do uregulowań ustawodawczych i statutu.</u>
<u xml:id="u-36.1" who="#MariaFlisowska">Zarzuca się nam działalność destrukcyjną, twierdzi się, że wszelkie pozytywne działania spotykają się z naszym protestem. Twierdzenia te są nieprawdziwe. Chcemy występować z konstruktywnymi propozycjami, ale naszego głosu nikt nie chce słuchać.</u>
</div>
<div xml:id="div-37">
<u xml:id="u-37.0" who="#PiotrMroczyk">To, co mówiła koleżanka M. Flisowska pokrywa się całkowicie z moim stanowiskiem. Mogę podać konkretne przykłady szkodliwej działalności radia i telewizji:</u>
<u xml:id="u-37.1" who="#PiotrMroczyk">18 listopada 1981 r. wiceprezes St. Celichowski zakazał bezterminowo podawania jakichkolwiek nieuzgodnionych z nim wiadomości o działalności przedstawicieli Kościoła. Jest to oficjalny zapis w książce instrukcji dla dziennika Polskiego Radia.</u>
<u xml:id="u-37.2" who="#PiotrMroczyk">21 listopada Polskie Radio nie poinformowało o apelu kardynała Macharskiego wygłoszonym do załogi w Nowej Hucie o niepodejmowanie strajków (zakaz wiceprezesa St. Celichowskiego).</u>
<u xml:id="u-37.3" who="#PiotrMroczyk">4 i 5 listopada - wobec zakazu wiceprezesa St. Celichowskiego- Polskie Radio nie poinformowało o zamierzonym spotkaniu Wojciecha Jaruzelskiego z Prymasem Józefem Glempem i Lechem Wałęsą. Wszystkie zachodnie agencje łącznie z polskojęzycznymi rozgłośniami podawały tę wiadomość przez dwa dni - tylko Polskie Radio milczało na ten temat.</u>
<u xml:id="u-37.4" who="#PiotrMroczyk">5 listopada - wykreślono z informacji o posiedzeniu Rady Stowarzyszenia Dziennikarzy fragmenty dotyczące krytyki pod adresem Polskiego Radia i Telewizji i poparcia dla zespołu „Sztandaru Młodych”.</u>
<u xml:id="u-37.5" who="#PiotrMroczyk">11 listopada - na polecenie prezesa Wł. Loranca zakazano informowania o wszelkich uchwałach i oświadczeniach organizacji partyjnych protestujących przeciwko usunięciu z partii Stefana Bratkowskiego.</u>
<u xml:id="u-37.6" who="#PiotrMroczyk">W porozumieniach społecznych istnieje zapis, że radio i telewizja mają obowiązek podawania w głównym wydaniu dzienników komunikatów rzecznika prasowego „Solidarności”.</u>
<u xml:id="u-37.7" who="#PiotrMroczyk">Ustawa regulująca działalność Radiokomitetu z roku 1960 jest prawie dosłownie przepisaną ustawą z roku 1951. Wiele się przez ten czas w Polsce zmieniło - w Radiokomitecie nie.</u>
<u xml:id="u-37.8" who="#PiotrMroczyk">Art. 83 Konstytucji mówi, że radio i telewizja mają służyć społeczeństwu. Nigdzie nie jest powiedziane w Konstytucji, że mą to być instytucja rządowa, Nie ma na to podstaw prawnych.</u>
<u xml:id="u-37.9" who="#PiotrMroczyk">W Radiokomitecie dzieje się źle, coraz gorzej. Czujemy się za to wszystko odpowiedzialni, także za to, co może się stać w najbliższym czasie. Dlaczego nasze dzisiejsze wystąpienie o pomoc do Komisji sejmowej traktujemy jako ostatnią deskę ratunku. Liczymy, że Komisja nam pomoże, a także podzieli naszą odpowiedzialność.</u>
<u xml:id="u-37.10" who="#PiotrMroczyk">Wszyscy pracownicy RTV, wszystkie organizacje są przeciwko proponowanej nowej strukturze. Nie widzimy możliwości jej wprowadzenia. Główne zarzuty przeciwko tej strukturze precyzowaliśmy już, więc nie chcę się nad nimi rozwodzić.</u>
</div>
<div xml:id="div-38">
<u xml:id="u-38.0" who="#KrystynaMarszałekMłyńczyk">Proszę o sprecyzowanie tych zarzutów, ponieważ Komisja ich nie zna.</u>
</div>
<div xml:id="div-39">
<u xml:id="u-39.0" who="#PiotrMroczyk">Przewiduje się rozwiązanie jednych redakcji, powołanie drugich. Ta przewidywana reorganizacja nie bierze zupełnie pod uwagę efektu antenowego, Mają powstać dwie nowe redakcje informacji w radiu i telewizji, posiadające monopol na podawanie wszelkich wiadomości. Wszystkie istniejące dotychczas mają zostać zlikwidowane. Nic nie wiemy czy i gdzie znajdą zatrudnienie pracownicy z rozwiązanych redakcji. Nikt na ten temat nas nie informował. Nie można reorganizować całego Radiokomitetu, wprowadzi to wielki bałagan. Co stanie się z pionem technicznym, który jest dostosowany do takiej struktury w jakiej obecnie pracujemy?</u>
</div>
<div xml:id="div-40">
<u xml:id="u-40.0" who="#KrystynaMarszałekMłyńczyk">Pana słowa o tym, co może się stać w najbliższych dniach zabrzmiały jak groźba. Co pan przez tę groźbę rozumie?</u>
</div>
<div xml:id="div-41">
<u xml:id="u-41.0" who="#PiotrMroczyk">Trudno to przewidzieć. Wszyscy pracownicy są bardzo rozgoryczeni i zmęczeni. Mogą odmówić pracy. Nikt z nas nie chce dopuścić do strajku w Radiokomitecie. Dlatego chcę gorąco poprzeć apel Jacka Snopkiewicza i Marii Flisowskiej. Prosimy, by grupa posłów wkroczyła na teren Radiokomitetu.</u>
</div>
<div xml:id="div-42">
<u xml:id="u-42.0" who="#KazimierzKoźniewski">Zawsze jest tak, że jeżeli publicysta zajmuje jakieś stanowisko, to występuje różnica między tym stanowiskiem, a opinią bohaterów informacji. To jest reguła. Przykładem tego zjawiska może być awantura w sklepach Warszawy opisana przez Krystynę Zielińską w „Polityce”. Tego rodzaju różnica zdań będzie zawsze występować i nie można na tej podstawie twierdzić, że Telewizja kłamie, dziennik kłamie itd. To samo dotyczy wyrażania w telewizji i radiu opinii „Solidarności”.</u>
<u xml:id="u-42.1" who="#KazimierzKoźniewski">Nie rozumiem zarzutu do prezesa Telewizji o embargo nałożone na wiadomość o spotkaniu Prymasa, Jaruzelskiego i Wałęsy. Prezes Radiokomitetu ma prawo decydować czy i kiedy wiadomość ma być podana do publicznej wiadomości.</u>
<u xml:id="u-42.2" who="#KazimierzKoźniewski">Czy rzeczywiście Episkopat ma powody skarżyć się, że zbyt mało jest o nim wiadomości w radiu i telewizji? Poza tym wydaje mi się, że Episkopat sam potrafi się bronić i nie potrzebuje pośredników w postaci pracowników Radiokomitetu.</u>
<u xml:id="u-42.3" who="#KazimierzKoźniewski">Przedstawiciel Komisji Porozumiewawczej Organizacji Politycznych i Społecznych w Radiokomitecie Aleksander Wieczorkowski: Jakby się zachował pan Koźniewski, gdyby Polska Agencja Prasowa podała jutro informację o jego wystąpieniu na Komisji sejmowej w taki sposób, że przypisano by mu zupełnie inne intencje? Czy nazwałby pan to przekłamaniem, czy subiektywnym stanowiskiem dziennikarza? Kryterium prawdy obiektywnej jest od lat przedmiotem dyskusji. Istnieją jednak pewne kryteria prawdy dziennikarskiej, z którymi nakazuje się liczyć etyka zawodowa.</u>
<u xml:id="u-42.4" who="#KazimierzKoźniewski">Nie jesteśmy grupą samozwańczą, tylko Komisją Porozumiewawczą organizacji politycznych i społecznych, działających na terenie Radiokomitetu. Reprezentujemy pogląd większości pracowników. Spór na tej sali trwa o to, czy Sejm może kontrolować działalność Radiokomitetu, czy też nie powinien. Ta sprawa nie powinna być przedmiotem dyskusji, bowiem kto protestuje przeciwko temu, co jest w zgodzie z Konstytucją działa zarówno przeciwko partii jak i związkom zawodowym, przeciwko całemu społeczeństwu. Takie działanie można nazwać nawet kontrrewolucyjnym. Ponawiam apel, aby Sejm natychmiast się nami zajął, bo jest to konieczne.</u>
<u xml:id="u-42.5" who="#KazimierzKoźniewski">Nowa struktura, reorganizacja, ma służyć podporządkowaniu naszej instytucji wybranej grupie zaufanych, sprawdzonych ludzi - kierownictwa politycznego. Ma to ułatwić sterowanie centralne tą niepokorną instytucją. Stworzenie dwu redakcji informacji, mających wyłączne prawo informowania ma służyć uzgodnieniu i ujednoliceniu informacji. Dotychczas zdarzało się, że np. Radio-Kurier podawał więcej wiadomości i szczegółów, niż główne wydanie dziennika telewizyjnego.</u>
<u xml:id="u-42.6" who="#KazimierzKoźniewski">Nie mamy żadnego wpływu na umiejscowienie różnych tematów w pasmach programu. Właśnie dlatego nie ma audycji poświęconych kulturze w programie I i II tylko w IV i to w godzinach nocnych. I tak np. audycja o pani Auderskiej i jej twórczości została kilka dni temu nadana o godzinie 23:30. Kto wtedy może słuchać audycji? My nie chcemy mówić o kulturze do „nocnych Marków” - dość elitarnej grupy, najczęściej twórców, ale do wielomilionowej rzeszy słuchaczy, którzy o tej porze już śpią.</u>
<u xml:id="u-42.7" who="#KazimierzKoźniewski">Takie ustawienie programów, to nieprawidłowość, którą usiłowaliśmy uporządkować siłami wewnętrznymi. Okazało się to niemożliwe, dlatego zwracamy się o pomoc do Sejmu, bo, tak jak powiedział mój kolega, jest to już ostatnia deska ratunku. Nie trzeba niczym grozić. Wystarczy groźba, że radio i telewizja stanie się tym, czym się właśnie staje.</u>
<u xml:id="u-42.8" who="#KazimierzKoźniewski">Na zakończenie chcę jeszcze zadać pytanie: jaki organ rządowy decyduje o programie Radiokomitetu?</u>
</div>
<div xml:id="div-43">
<u xml:id="u-43.0" who="#HalinaAuderska">Kierunek naszej dzisiejszej dyskusji miał być inny. Mimo woli na plan pierwszy wysunęły się sprawy najbardziej bolesne i najtrudniejsze.</u>
<u xml:id="u-43.1" who="#HalinaAuderska">Istotnie z kulturą w radiu jest źle. O pisarzach i ich twórczości mówi się w nocy, co nie trafia do szerokiego słuchacza. Nie ma dzisiaj posła W. Żukrowskiego, dlatego chcę poruszyć sprawę, z którą na pewno by wystąpił, gdyby był obecny. Wojciecha Żukrowskiego nastraszono tym, że zostanie zlikwidowana redakcja dla dzieci i młodzieży. Do mnie jednak zwrócono się w ostatnim czasie o napisanie słuchowiska o Płowcach. Jak więc właściwie ma być z tą redakcją i czy moja bitwa pod Płowcami rozegra się o 12 w nocy, kiedy dzieci śpią?</u>
<u xml:id="u-43.2" who="#HalinaAuderska">Błahe, nieistotne wiadomości podawane są rano i w ciągu dnia. Cenne pozycje, takie jak muzyka Pendereckiego czy poświęcone wybitnym solistom - nadawane są tylko nocą.</u>
</div>
<div xml:id="div-44">
<u xml:id="u-44.0" who="#StanisławCelichowski">Martwi mnie to, że właśnie tu na tej sali insynuacje uzyskały rangę przemyśleń i poglądów. Spór toczy się właściwie o to, jak radio i telewizja mają służyć społeczeństwu: zwalczać rząd czy go chronić? Nie wystarczy powoływać się tylko na art. 83 Konstytucji. Trzeba oprzeć się o jej całość. Parę razy obrażano nas tutaj, twierdząc, że kłamiemy i to kłamiemy dla zasady i z upodobaniem, że jesteśmy ci gorsi, a reszta - tych lepszych, to odrodzenie Radiokomitetu. O tych lepszych i ich działalności teraz i dawniej, kilka lat temu, mógłbym nie jedno powiedzieć.</u>
<u xml:id="u-44.1" who="#StanisławCelichowski">Poseł R. Bukowski powiedział, że programy telewizyjne nie służą społeczeństwu, tylko polityce. Ja nie wiem, czy pan poseł Bukowski chodzi nogami po ziemi. Nie można przecież funkcji telewizji tak podzielić.</u>
<u xml:id="u-44.2" who="#StanisławCelichowski">Wypowiedź Jacka Snopkiewicza jest pozbawiona realiów, zawiera argumenty niepoważne, więc trudno mi się do nich nawet ustosunkować, nie mam się o co zaczepić.</u>
<u xml:id="u-44.3" who="#StanisławCelichowski">Nie rozumiem oporów, jakie wyraził w swej wypowiedzi pan J. Sito, co do udziału Komitetu Porozumiewawczego Stowarzyszeń Twórczych i Naukowych w Radzie Programowej, chyba że są to opory natury politycznej. Obecność tego ciała w Radzie dotychczas mogła już dać dobre efekty.</u>
<u xml:id="u-44.4" who="#StanisławCelichowski">Piękną rzeczą jest przekonanie pani D. Pacyńskiej o tym, że się reprezentuje większość. Może być jednak tak, że większości już nie będzie, a reprezentacja zostanie.</u>
</div>
<div xml:id="div-45">
<u xml:id="u-45.0" who="#KrystynaMarszałekMłyńczyk">Przepraszam panie prezesie, ale my tu w naszej Komisji przyzwyczailiśmy się do prezentowania i wysłuchiwania poglądów, a nie do przyklejania etykietek osobistych.</u>
<u xml:id="u-45.1" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
</div>
<div xml:id="div-46">
<u xml:id="u-46.0" who="#StanisławCelichowski">Koleżanka D. Pacyńska ma wpływ na dziennik telewizyjny, bo w nim pracuje. Bierze udział w zebraniach i kolegiach i tam powinna zgłaszać swoje zarzuty.</u>
<u xml:id="u-46.1" who="#StanisławCelichowski">Bardzo trudno jest mówić prawdę w radiu i telewizji. Przykładem tego może być sprawa czołgu na Westerplatte.</u>
<u xml:id="u-46.2" who="#StanisławCelichowski">Dzienniki radiowe i telewizyjne w najtrudniejszych okresach realizowały politykę rządu i to nie powinno być krytykowane. Pracujemy w bardzo trudnych warunkach. Każdą informację trzeba kilkakrotnie sprawdzać, by nie zostać „wpuszczonym w kanał”. Informacji jest wiele, czasu mało. To bardzo trudna praca.</u>
<u xml:id="u-46.3" who="#StanisławCelichowski">Twierdzenie, że zespoły redakcyjne są parawanem dla tego, co my chcemy powiedzieć, jest insynuacją. Kto się do mnie zwracał o współpracę. Kto zgłaszał mi swoje pomysły? Każdy pracownik Radiokomitetu może to zrobić każdej chwili.</u>
<u xml:id="u-46.4" who="#StanisławCelichowski">Ze względu na ograniczenie czasowe muszę zrezygnować z oceny zasług kolegi Mroczyka dla tworzenia dobrej atmosfery współpracy w Radiokomitecie. Ale proszę to zdanie wziąć w cudzysłów.</u>
<u xml:id="u-46.5" who="#StanisławCelichowski">W listopadzie przyszła wiadomość o tym, że kardynał Macharski zwiedził hutę Lenina. Ja mam prawo decydować, co jest wiadomością pierwszą, zasługującą na podanie w dzienniku, a co nieistotną. Dlatego te argumenty są niepoważne.</u>
<u xml:id="u-46.6" who="#StanisławCelichowski">Wiceprzewodniczący Komitetu Porozumiewawczego Stowarzyszeń Twórczych i Naukowych Jerzy Sito: Muszę zaprotestować w imieniu Komitetu Porozumiewawczego, który reprezentuję. Zarzut, że wszystkimi 40 poważnymi stowarzyszeniami kierują cele polityczne - to insynuacja.</u>
</div>
<div xml:id="div-47">
<u xml:id="u-47.0" who="#KarolMałcużyński">Słuchając wypowiedzi mojego przedmówcy, utwierdziłem się w przekonaniu, jak bardzo głęboki jest konflikt w Radiokomitecie. Nie dziwię się też, że konflikt ten systematycznie się nasila, jeżeli w toku dyskusji prezentowany jest taki typ argumentacji. Nie zebraliśmy się tu po to, by wysłuchiwać nauk wychowania obywatelskiego.</u>
<u xml:id="u-47.1" who="#KarolMałcużyński">Sekretarz generalny Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich Dariusz Fikus: Konflikt istniejący w Radiokomitecie nie jest konfliktem wymyślonym. Otrzymaliśmy przed chwilą próbkę tego, w jaki sposób rządzi się w Radiokomitecie i jakich używa się argumentacji. Nie możemy sprowadzać naszej dyskusji na grunt zaczepek personalnych. Konieczne jest rozpatrzenie jakie są rzeczywiste źródła utraty zaufania przez radio i telewizję. Dlaczego pojawiają się na murach domów napisy: „Telewizja kłamie”.</u>
<u xml:id="u-47.2" who="#KarolMałcużyński">W Polsce toczy się walka o władzę, ale też i walka o porozumienie społeczne. Nie został dotychczas zrealizowany pkt 3 porozumienia gdańskiego przewidujący kontrolę społeczną nad radiem i telewizją oraz gwarantujący różnorodność treści i sądów prezentowanych na antenie radia i telewizji. Nie doszło też do skutku żadne porozumienie z „Solidarnością” w sprawie dostępu tej organizacji do środków masowego przekazu. Tymczasem mijają miesiące a status prawny Radiokomitetu nie ulega zmianie. Nikt nie ma wątpliwości, że dotychczasowe uregulowania prawne w tej dziedzinie nie spełniają należycie swojej roli. Potrzebna jest więc szybka ich zmiana. Zanim do tego dojdzie warto by chyba rozważyć celowość powołania specjalnej komisji uprawnionej do sprawowania kontroli społecznej nad radiem i telewizją. Nie możemy przecież czekać na uchwalenie ustawy. Napisy na murach są faktem społecznym i potrzebne jest natychmiastowe uwiarygodnienie działań telewizji.</u>
</div>
<div xml:id="div-48">
<u xml:id="u-48.0" who="#PiotrZałuskiTVWrocław">Komitet dysponuje siedmioma telewizyjnymi ośrodkami pozawarszawskimi oraz 17 rozgłośniami radiowymi, skupiającymi ogromny potencjał techniczny. Potencjał ten pozostaje właściwie niewykorzystany. Można nawet zaryzykować tezę, że ośrodkom lokalnym została odebrana funkcja stymulująca rozwój regionów. Musimy zdawać sobie sprawę z tego, że większość ośrodków lokalnych powstała z inicjatywy społecznej i za pieniądze społeczne. Społeczeństwo zaczyna się coraz bardziej upominać o swoje prawa. Trzeba dostrzec ogromną szansę, jaka kryje się w uaktywnieniu działalności stacji lokalnych, w przywróceniu im roli, do której zostały powołane.</u>
<u xml:id="u-48.1" who="#PiotrZałuskiTVWrocław">Dziennik telewizyjny korzysta w znacznym stopniu z informacji pochodzących z rozgłośni terenowych. Autorzy informacji nie mają jednak żadnego wpływu na ich ostateczny kształt. Sprzeciw muszą wzbudzać również sposoby zamawiania tych informacji, np. w stylu „czy macie coś o zbezczeszczeniu grobów radzieckich”. Sierpień 1980 r. udowodnił, że jeżeli się rzuca hasło „wszystko albo nic”, to możliwe jest prawie wszystko. Całkowicie uzasadnione jest powoływanie się na art. 83 Konstytucji, bo przecież przepis ten stanowi kwintesencję wszystkiego tego, co stanowi fundament uspołecznienia.</u>
<u xml:id="u-48.2" who="#PiotrZałuskiTVWrocław">Wiceprzewodniczący SDP Macie Iłowiecki: Insynuacją jest twierdzenie, że koncepcje prezentowane przez SDP pozostają w sprzeczności z programem PZPR. Ten sposób argumentowania jest przejawem niedopuszczalnej walki, rozprawiania się z różnymi kierunkami myślenia i działania. Nasze Stowarzyszenie ma wyłącznie na celu tworzenie mechanizmów zapewniających wiarygodność treściom prezentowanym w radio i telewizji.</u>
</div>
<div xml:id="div-49">
<u xml:id="u-49.0" who="#KrystynaMarszałekMłyńczyk">O ile zrozumiałam dobrze, stanowisko przedstawiciela Komitetu Porozumiewawczego Stowarzyszeń Twórczych i Naukowych to wynika z niego, że jego przedstawiciele uzależniają swoje uczestnictwo w Radzie Programowej Radiokomitetu od zmiany ustawy. Czy jednak przedstawiciele stowarzyszeń twórczych i naukowych nie wyraziliby zgody na wejście do Rady Programowej w wypadku zmian statutu Radiokomitetu oraz zreformowaniu zadań i kompetencji tej Rady?</u>
</div>
<div xml:id="div-50">
<u xml:id="u-50.0" who="#JerzySito">Ustawa z 1960 r. ogranicza funkcje Rady Programowej wyłącznie do kompetencji opiniodawczych i wnioskujących. Nie możemy więc w takiej sytuacji brać udziału w jej pracach. Wysunęliśmy natomiast propozycję przygotowania społecznego projektu ustawy o działalności Komitetu do Spraw Radia i Telewizji. Wydaje się nam ponadto, że w tej trudnej, wręcz dramatycznej sytuacji celowe jest powołanie szczególnego rodzaju Rady Nadzwyczajnej wyposażonej w odpowiednio szerokie kompetencje. Zwracamy się o poparcie tej inicjatywy.</u>
</div>
<div xml:id="div-51">
<u xml:id="u-51.0" who="#KrystynaMarszałekMłyńczyk">Uważam, że do chwili uchwalenia nowych aktów prawnych powinniśmy poszukiwać rozwiązań w ramach obowiązującego ustawodawstwa. Obowiązująca obecnie ustawa nie przewiduje możliwości powołania Rady Nadzwyczajnej. Osobiście jestem przeciwna uchwalaniu środków nadzwyczajnych, o ile tylko możliwe jest zaproponowanie innych rozwiązań przewidzianych aktualnie obowiązującym prawem.</u>
</div>
<div xml:id="div-52">
<u xml:id="u-52.0" who="#WładysławLoranc">Nie jest prawdą twierdzenie, że Radiokomitet działa w warunkach monopolu informacyjnego. Monopol taki istniałby tylko wtedy, gdyby Komitet dysponował pełną wyłącznością informacji. Tymczasem, jak powszechnie wiadomo, jest inaczej. Monopol informacyjny jest złamany przez działalność zagranicznych ośrodków radiowych oraz przez propagandę uliczną i prasę związkową. Uwzględnić też trzeba taki czynnik, który można by określić jako technologię organizowania strajków. Strajki oddziaływują na opinię publiczną, uniemożliwiają jej normalne reakcje. Pomijanie tych wszystkich uwarunkowań prowadzi do rozejścia się ze stanem faktycznym.</u>
<u xml:id="u-52.1" who="#WładysławLoranc">Zaprezentowana w dyskusji przez posła Romualda Bukowskiego ocena działalności Radiokomitetu ma istotne znaczenie, prawne i polityczne. Sformułowane zarzuty o tym, iż radio i telewizja dezinformują opinię społeczną, wzmagają napięcie i konflikty, wymagają egzemplifikacji. Zabrakło jej jednak w wystąpieniu posła R. Bukowskiego. Nietrafny jest też zarzut naruszania przez Radiokomitet art. 83 Konstytucji. Konstytucja jest ustawą zasadniczą i jako taka reguluje całość zasad ustrojowych. Nie można interpretować postanowień konstytucyjnych o wolności słowa i informacji, pomijając jednocześnie fakt, iż jest to Konstytucja obowiązująca w państwie, by użyć sformułowania ustawowego, ludu pracującego.</u>
<u xml:id="u-52.2" who="#WładysławLoranc">Dziennikarz radia i telewizji musi prezentować w opracowywanych przez siebie programach nie tylko fakty, ale również i ocenę tych faktów, dokonywane z punktu widzenia interesów tego właśnie państwa. Jeżeli nie dostrzega się takiej konieczności, to można formułować dowolne zarzuty pod adresem radia i telewizji.</u>
<u xml:id="u-52.3" who="#WładysławLoranc">Nie wzbraniamy się przed kontrolą społeczną, czego dowodem są podejmowane próby reaktywowania Rady Programowej, zgodnie z obowiązującym stanem prawnym. Czy istotnie naruszony by został interes społeczny, jeśli Rada Programowa rozpoczęłaby swoją działalność zgodnie z naszymi propozycjami już we wrześniu lub październiku?</u>
<u xml:id="u-52.4" who="#WładysławLoranc">W toku dyskusji padały przykłady, mające ilustrować tezę o tym, jakoby programy radiowe i telewizyjne rozpowszechniały kłamstwo. W żadnym wypadku nie mogę zgodzić się z taką ocenę. Linia polityczna dziennika telewizyjnego jest linią porozumienia rozumianego w taki sposób, że żadna ze stron nie ma prawa stwarzać dyktatu dla drugiej., Podawane przykłady programów z Sosnowca czy Westerplatte bynajmniej temu stanowisku nie przeczą. Zaprezentowana w dyskusji ocena tych programów jest fałszywa i nie opiera się na rzetelnych informacjach. Mamy w Radiokomitecie materiały, których na razie nie puszcza się na antenę, ale kiedyś będą z pewnością emitowane.</u>
<u xml:id="u-52.5" who="#WładysławLoranc">W Radiokomitecie prowadzi się skomplikowaną grę polityczną, w konsekwencji coraz częściej racje natury politycznej przeważają nad racjami merytorycznymi. Tak np. ocenić trzeba dyskusję, która toczyła się w Radiokomitecie nad problemem reorganizacji struktur pionów programowych. Na początku przedstawiciele wszystkich organizacji społecznych i twórczych działających w Radiokomitecie wypowiadali się za potrzebą takiej reorganizacji, po czym z przyczyn trudnych do ustalenia nastąpiła zmiana stanowiska w tej kwestii. Dla celów gry politycznej wykorzystano również sprawy zatrudnienia, pomimo jednoznacznych oświadczeń ze strony kierownictwa, że wszelkie zmiany natury organizacyjnej nie będą prowadziły do zwalniania pracowników. Analiza stanu zatrudnienia w Radiokomitecie ma być dopiero dokonana po upływie 6 miesięcy od chwili wprowadzenia nowej struktury, oczywiście, z udziałem przedstawicieli wszystkich zainteresowanych organizacji.</u>
<u xml:id="u-52.6" who="#WładysławLoranc">Za przejaw złej woli należy również uznać trzykrotne ogłaszanie w Radiokomitecie pogotowia strajkowego, choć uchwała Rady Ministrów mówi wyraźnie o niezakłóconym funkcjonowaniu radia i telewizji. Serwuje się więc argumentami odwołującymi się do zasad praworządności, z drugiej zaś strony w praktycznym działaniu ignorowane są obowiązujące akty prawne.</u>
<u xml:id="u-52.7" who="#WładysławLoranc">Komitet do Spraw Radia i Telewizji pozostaje pod kontrolą rządu, a nad rządem kontrolę sprawuje Sejm. Nie możną tracić z pola widzenia faktu, że charakter takiej kontroli zależy od modelu politycznego, w którym PZPR realizuje swą kierowniczą rolę.</u>
<u xml:id="u-52.8" who="#WładysławLoranc">Istnieje niewątpliwie zagrożenie dla dalszego funkcjonowania Komitetu. Zagrożenie to znalazło wyraz w zupełnie jednoznacznej wypowiedzi przewodniczącego zarządu regionu Mazowsze Zbigniewa Bujaka, który stwierdził, że niezbędne będzie „oswobodzenie” Radiokomitetu przy pomocy grupy 200 robotników. Chciałbym podkreślić, że kierownictwo Komitetu w wypadku jakichkolwiek prób zakłócenia jego funkcjonowania z zewnątrz zwróci się o udzielenie ochrony. Stanie się tak niewątpliwie, jeżeli podjęta zostanie próba realizacji programu zapowiedzianego przez przywódców „Solidarności” w Radomiu.</u>
<u xml:id="u-52.9" who="#WładysławLoranc">Odpowiadam na pytanie - co jest z nową strukturą i czy została ostatecznie przekonsultowana. Dawno już ustaliliśmy posiedzenie Prezydium na 12 grudnia. Komitet zbiera się 21 grudnia i jeśli nową strukturę zatwierdzi, to będziemy ją wdrażać. Reorganizacja nie pociągnie za sobą żadnych negatywnych skutków dla pracowników Radiokomitetu. Ani wysokość poborów, ani stanowiska nie zostaną zmienione.</u>
</div>
<div xml:id="div-53">
<u xml:id="u-53.0" who="#RomualdBukowski">Jako poseł VIII kadencji mam prawo krytykować instytucję Radiokomitetu. To mi gwarantuje Konstytucja. Jeśli prezes Loranc twierdzi, że główną rolą Radiokomitetu jest łagodzenie nastrojów, służenie porozumieniu, to dlaczego zacytował w radiu i telewizji wyrwaną z kontekstu niepełną - przez co wypaczoną - wypowiedź L. Wałęsy, która tak, jak żadna inna wiadomość, zbulwersowała społeczeństwo w ostatnich dniach?</u>
</div>
<div xml:id="div-54">
<u xml:id="u-54.0" who="#JacekSnopkiewicz">Prezes nie zna regulaminu naszej Komisji Porozumiewawczej. Jeśli podejmujemy jakąś inicjatywę, to przyłączają się do niej te organizacje polityczne i społeczne, które ją popierają. W przypadku listu, jedenaście zrzeszonych w Komisji organizacji, osiem poparło tę inicjatywę.</u>
</div>
<div xml:id="div-55">
<u xml:id="u-55.0" who="#KrystynaMarszałekMłyńczyk">Nasza dzisiejsza dyskusja trwała wyjątkowo długo. Z uwagą wysłuchaliśmy wszystkich wypowiedzi. Teraz my się rozejdziemy, a Państwo będziecie musieli pracować razem. Zdenerwowanie nie sprzyja dobrej pracy, podobnie jak zła atmosfera. To się potem odbija na jakości programów telewizyjnych i radiowych.</u>
<u xml:id="u-55.1" who="#KrystynaMarszałekMłyńczyk">Trudno byłoby już dzisiaj na gorąco sformułować wnioski. Chcę zaproponować Komisji upoważnienie posłów W. Kętrzyńskiego i J. Przymanowskiego do sprecyzowania wniosków i zredagowania opinii do rządu w sprawie Radiokomitetu.</u>
<u xml:id="u-55.2" who="#KrystynaMarszałekMłyńczyk">Komisja Kultury i Sztuki ma prawo kontrolować działalność Polskiego Radia i Telewizji, bo taką funkcję powierzyło jej prezydium Sejmu. Komisja wielokrotnie kontrolowała zarówno budżet, jak i plan oraz program Radiokomitetu i jego wykonanie. Korzystaliśmy z tych uprawnień i będziemy korzystać. Obecnie na nasze zlecenie NIK prowadzi kontrolę działalności antenowej. Wyniki tej kontroli będą przez nas rozpatrywane.</u>
<u xml:id="u-55.3" who="#KrystynaMarszałekMłyńczyk">Najwięcej uwag krytycznych w dyskusji padło na temat ustawy z roku 1960. Ustawa ta powstała w określonych warunkach i w określonym czasie i dziś wymaga nowelizacji. Trzeba się nad tym zastanowić.</u>
<u xml:id="u-55.4" who="#KrystynaMarszałekMłyńczyk">Wystosujemy dezyderat do prezesa Rady Ministrów o przyspieszenie prac nad ustawą o prawie autorskim i o Radiokomitecie. Inicjatywa w tej sprawie powinna wyjść od rządu, bo jest to instytucja rządowa. Oczywiście projekt społeczny byłby na pewno przydatny w procesie prac legislacyjnych. Moglibyśmy tu zastosować taką praktykę, jak przy pracach nad ustawą o cenzurze. Wszyscy zainteresowani mogliby zgłosić swoje wnioski i uwagi w czasie prac Komisji nad ustawami.</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>