text_structure.xml
79.5 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
151
152
153
154
155
156
157
158
159
160
161
162
163
164
165
166
167
168
169
170
171
172
173
174
175
176
177
178
179
180
181
182
183
184
185
186
187
188
189
190
191
192
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml" />
<TEI>
<xi:include href="header.xml" />
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#KrystynaJandyJendrośka">[BIULETYN]</u>
<u xml:id="u-1.1" who="#KrystynaJandyJendrośka">[INFORMACJE]</u>
<u xml:id="u-1.2" who="#KrystynaJandyJendrośka">KOMISJA PLANU GOSPODARCZEGO, BUDŻETU I FINANSÓW (139)</u>
<u xml:id="u-1.3" who="#KrystynaJandyJendrośka">KOMISJA POLITYKI SPOŁECZNEJ, ZDROWIA I KULTURY FIZYCZNEJ (29)</u>
<u xml:id="u-1.4" who="#KrystynaJandyJendrośka">KOMISJA RYNKU WEWNĘTRZNEGO, DROBNEJ WYTWÓRCZOŚCI I USŁUG (74)</u>
<u xml:id="u-1.5" who="#KrystynaJandyJendrośka">[DATA]</u>
<u xml:id="u-1.6" who="#KrystynaJandyJendrośka">14.02.1985 r.</u>
<u xml:id="u-1.7" who="#KrystynaJandyJendrośka">[SYGNATURA]</u>
<u xml:id="u-1.8" who="#KrystynaJandyJendrośka">nr 1317/Ⅷ kad.</u>
<u xml:id="u-1.9" who="#KrystynaJandyJendrośka">[TREŚĆ]</u>
<u xml:id="u-1.10" who="#KrystynaJandyJendrośka">Dnia 14 lutego 1985 r. Komisje: Planu Gospodarczego, Budżetu i Finansów, Polityki Społecznej, Zdrowia i Kultury Fizycznej oraz Rynku Wewnętrznego, Drobnej Wytwórczości i Usług, obradujące pod przewodnictwem posła Jana Kamińskiego (PZPR), rozpatrzyły:</u>
<u xml:id="u-1.11" who="#KrystynaJandyJendrośka">- informację o wstępnych wynikach konsultacji w sprawie propozycji podwyżki cen żywności, ograniczenia reglamentacji oraz wyrównania najsłabszym materialnie grupom ludności skutków tej podwyżki cen.</u>
<u xml:id="u-1.12" who="#komentarz">(W posiedzeniu udział wzięli: kierownik Urzędu Cen, minister Zdzisław Krasiński, minister handlu wewnętrznego i usług Anna Kędzierska, wiceminister pracy, płac i spraw socjalnych Andrzej Paczos, wiceminister rolnictwa i gospodarki żywnościowej Bogdan Królewski oraz przedstawiciele Najwyższej Izby Kontroli, Komisji Planowania przy Radzie Ministrów, Urzędu Rady Ministrów, Ministerstwa Finansów, NBP, eksperci.)</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#JanKamiński">Proponuję, abyśmy traktowali dzisiejsze nasze posiedzenie jako informacyjne; oczywiście z prośbą, aby posłowie przedstawili swoje poglądy i stanowiska, lecz stanowiłoby to jedynie etap konsultacji. Nie powinniśmy na razie formułować stanowiska komisji.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#ZdzisławKrasiński">Już szósty tydzień trwa konsultacja. Powinna zbliżać się więc do końca i zaowocować wnioskami, które służyłyby podjęciu decyzji. Sądzę, że w pierwszym tygodniu konsultacji mieliśmy obraz jaśniejszy niż dziś. Dlatego też prosiłbym bardzo, aby po zreferowaniu można uzyskać ze strony posłów pomoc i poradę. Chodzi o pomoc w tym sensie, aby przeważyć którąś z szal, które w tej chwili ustawiły się mniej więcej na równym poziomie. Mamy do czynienia z ekstremalnym rozkładem poglądów. Dominują więc stanowiska skrajne, natomiast środek jest jakby pusty.</u>
<u xml:id="u-3.1" who="#ZdzisławKrasiński">Najpierw może jednak scharakteryzuję otrzymany w wyniku konsultacji materiał i jego wartość. Stanowią go listy nadsyłane do Urzędu Cen i innych instytucji zajmujących się tą konsultacją. Otrzymaliśmy ich w tym roku ok. 8 tys., tj. mniej niż w roku ubiegłym, a także mniej niż dwa lata temu. Biorąc więc pod uwagę liczbę listów i nadesłanych ankiet, zainteresowanie społeczne tym problemem jest mniejsze, niż wynikało to z poprzednich konsultacji.</u>
<u xml:id="u-3.2" who="#ZdzisławKrasiński">Nadsyłane są do nas także stanowiska organizacji politycznych i nie zrzeszonych federacji związków zawodowych, których jest wcale niemało. Mamy też wyniki ankiet przeprowadzonych przez Centrum Badania Opinii Publicznej oraz Ośrodek Badania Opinii Publicznej przy Komitecie ds. Radia i Telewizji.</u>
<u xml:id="u-3.3" who="#ZdzisławKrasiński">Trzeci blok informacji stanowi dyskusja prasowa i listy, które nadsyłają do redakcji. Zasięg tej kampanii w tym roku jest nie mniejszy niż w roku ubiegłym, na tym samym poziomie przebiega też dyskusja telewizyjna, nieco intensywniejsza wydaje się dyskusja radiowa.</u>
<u xml:id="u-3.4" who="#ZdzisławKrasiński">W sumie daje to obrad mocno kontrastowy. Rozpiętości między poszczególnymi stanowiskami są duże. Z jednej strony 25–35% respondentów nie chciałoby żadnej podwyżki cen, wskazując, że w stosunku do dochodów są one zbyt duże lub w ogóle nierealne. Nie pozwalałyby więc na wiązanie końca z końcem; częstokroć podkreśla się, że obecne dochody nie starczają na wykupienie przydziałów kartkowych. Jednocześnie w grupie tej nie chce się odejścia od reglamentacji, argumentując że spowodowałoby to poważne zakłócenia rynkowe. Stanowisko takie dominowało w dwóch poprzednich konsultacjach, z tym że kraniec przeciwstawny był znacznie mniej liczny.</u>
<u xml:id="u-3.5" who="#ZdzisławKrasiński">Druga grupa domaga się całkowitego odejścia od reglamentacji, w tym nawet mięsa i wędlin; proponuje, aby nie dotować produkcji, czyli ceny podnieść nawet wyżej niż prezentowane w jakimkolwiek z wariantów, aby doprowadzić w ten sposób do cen rentownych. Część respondentów, prezentujących takie stanowisko, proponuje w związku z tym zwiększone rekompensaty. Innymi słowy, jest to stanowisko zmierzające do realizacji głównego postulatu planu rocznego - osiągnięcia równowagi rynkowej. Grupa ta jest mniej więcej równa grupie pierwszej.</u>
<u xml:id="u-3.6" who="#ZdzisławKrasiński">Kim są zwolennicy tych skrajnych stanowisk? Do Ⅰ kategorii zaliczyć można grupy uboższej ludności o niskich dochodach, w tym emerytów, rencistów, członków rodzin wielodzietnych oraz młodych pracowników. Są to więc ludzie zawodowo nieaktywni, bądź ci, którzy dopiero wchodzą w wiek zawodowej aktywności. Proponują oni, aby nic nie zmieniać, bądź zmieniać w stopniu niewielkim i kładą akcent na to, aby nie znosić reglamentacji. Członkowie Ⅱ grupy, to przede wszystkim ci, którzy powinni być „lokomotywą gospodarki”, oczywiście gospodarki rozwijającej się. Są to grupy o średniej i wyższej zamożności. Zawodowo rzecz biorąc przede wszystkim robotnicy wykwalifikowani, osoby wykonujące zawody wymagające wyższych kwalifikacji, rzemieślnicy, a także rolnicy. O dziwo, do grupy tej zaliczają się również studenci. Nie podjęli jeszcze wprawdzie pracy, ale ich poziom pozwala na zajęcie stanowiska postępowego.</u>
<u xml:id="u-3.7" who="#ZdzisławKrasiński">Do grupy środkowej należą wahający się. Wahania te nie dotyczą jednak w zasadzie poziomu cen. Generalnie rzecz biorąc dyskusja ta nie dotyczy raczej cen konkretnych. Można spotkać się z poglądem, że ustalanie cen należy do odpowiedniego urzędu, który powinien się tym zajmować i respondenci powiadają, aby nie zawracać im tym głowy. Bardzo mało napłynęło listów, które przeważały jeszcze w ub.r., zawierających rozważania co do konkretnej ceny. Dominują rozważania na temat sposobu obliczania poziomu cen, dochodów itp. Grupa środkowa opowiada się za wariantami II i III, jeśli chodzi o skutki wzrostu cen. Przyznaje, że trzeba uznać pewien wzrost cen, ale w stosunku do reglamentacji jest ostrożniejsza. Akcentuje związane z tym obawy i proponuje, aby znosić reglamentację stopniowo przy czym bierze się tu pod uwagę stosunkowo krótki okres kilku miesięcy. Proponując znoszenie reglamentacji, uwzględnia się również mięso. Jako argument przytacza się tu pogląd, że na rynkach lokalnych mięso bywa tańsze niż w sklepach państwowych.</u>
<u xml:id="u-3.8" who="#ZdzisławKrasiński">Taki jest mniej więcej rozkład poglądów. Jeszcze raz przypomnę, że obecnie grupa środkowa, która dominowała przy poprzednich podwyżkach cen, jest szczuplejsza. Ponieważ propozycje rozkładają się symetrycznie, brakuje nam przesłanek do podjęcia decyzji. Zaczynamy być bezradni nie wiedząc, czy łączyć poszczególne stanowiska wypośrodkowując je, czy też wyraźniej preferować któryś z tych poglądów.</u>
<u xml:id="u-3.9" who="#ZdzisławKrasiński">Charakteryzując ogólny ton dyskusji trzeba powiedzieć, że nie w cenach upatruje się problemu, lecz przede wszystkim w efektywności gospodarki. Hasła są znane: marnotrawstwo, niska jakość wyrobów. Powiada się, że gdy nie będzie marnotrawstwa, będzie towar i nie będzie zachodziła potrzeba podwyższania cen, wytwarzając produkty wyższej jakości mniej się będzie wyrzucać, można więc będzie sobie pozwolić na wyższe ceny przy mniejszych ilościowo zakupach. Charakterystyczne jest jednak to, że odpowiedzialność za zwalczanie marnotrawstwa lokuje się gdzieś bardzo wysoko pod chmurami. Obarcza się tym zadaniem rząd i najwyższe władze.</u>
<u xml:id="u-3.10" who="#ZdzisławKrasiński">W styczniu odbyłem 17 spotkań konsultacyjnych w zakładach pracy. W pewnych kwestiach przeprowadziłem tam nawet głosowanie. Zapytałem się mianowicie, kto w ostatnim roku przyczynił się w swoim zakładzie do ograniczenia marnotrawstwa choćby o kilka złotych. Na tysiące osób biorących udział w tych zebraniach podniosło do góry rękę zaledwie kilka.</u>
<u xml:id="u-3.11" who="#ZdzisławKrasiński">Niedawno Rada Społeczno-Gospodarcza obradowała nad tym samym tematem, nad którym debatujemy dziś. Pracownik FSO grzmiał na tym posiedzeniu pod adresem rządu i władz, mówiąc o ogromnym bałaganie i marnotrawstwie, wyrażał z tego powodu głębokie oburzenie, zapomniał tylko dodać, że fabryka samochodów osobowych zamontowała w zeszłym roku o 13 tys. akumulatorów i 9 tys. kół więcej niż wyprodukowała samochodów. Co się z nimi stało nie muszę chyba dodawać. Mówienie w tej sytuacji o marnotrawstwie prowadzi tylko do rozgrzeszania siebie samego z marnotrawstwa na własnym podwórku.</u>
<u xml:id="u-3.12" who="#ZdzisławKrasiński">Na spotkaniu w Zakładach im. M. Kasprzaka, dyrektor mówi: „poleciłem zamontować przed przyjazdem ministra wszystkie krany w umywalniach, ale już wczoraj zniknęły i to z drzwiami od toalety”. Słyszy się też często prowokacyjne hasła: czy reforma to tylko wzrost cen? Kiedy wreszcie nastąpi stabilizacja cen, co równoważne jest z postulatem zerowego wzrostu cen. Powraca więc wezwanie do rezygnacji z instrumentu cenowego. Przez wiele lat z podręczników ekonomii politycznej, przynajmniej w praktyce wykreśliliśmy rozdział o cenach, który moim zdaniem jest tam rozdziałem najważniejszym. Teraz znowu notujemy podobne ciągoty.</u>
<u xml:id="u-3.13" who="#ZdzisławKrasiński">Do tej pory OPZZ nie zajęło stanowiska. Jak wiadomo ma je zająć do końca lutego. Wiem, że federacje i organizacje zakładowe dostarczyły już swoje opinie i praktyczna możliwość opracowania tych materiałów już istnieje. Mamy więc nadzieję, że nasz partner związkowy uczyni to wcześniej niż deklarował. Z niektórych wypowiedzi Alfreda Miodowicza na spotkaniach w zakładach pracy można już co do tego wyciągnąć pierwsze wnioski. Otóż związki zdają się mówić: ceny nas nie interesują, to nie sprawa związków zawodowych dyskutować o tym, ile co ma kosztować, dyskutujmy nad wskaźnikami kosztów utrzymania, dochodów realnych, wzrostu cen. A. Miodowicz przytaczał tu rozmowę z ambasadorem brytyjskim, który wyrażał zdziwienie, że związki zawodowe w naszym kraju wdają się w takie szczegóły.</u>
<u xml:id="u-3.14" who="#ZdzisławKrasiński">Jednocześnie w różnych materiałach można dostrzec ogromną tęsknotę za formułowanym już w ub.r. postulatem mniejszych ruchów cenowych, ale za to częstszych. Gwałtowne podwyżki budzą coraz większy sprzeciw. Ta skala jest teraz rzeczywiście duża, bowiem sumują się skutki podwyżek opłat pocztowych, komunikacyjnych, czynszów i cen żywności. Wszystko to razem skłania do zaakcentowania potrzeby bardziej płynnej polityki cenowej.</u>
<u xml:id="u-3.15" who="#ZdzisławKrasiński">Chciałbym zwrócić uwagę na sprawy reglamentacji oraz na sposoby odchodzenia od niej. Mamy do czynienia z dwoma rozbieżnymi stanowiskami. Wyniki badań Ośrodka Badania Opinii Publicznej przy Radiokomitecie są zupełnie odmienne od obrazu, jaki rysuje się z analizy ankiet Urzędu Cen. Z badań OBOP wynika, że ok. 30% społeczeństwa nie zna propozycji podwyżek cen zamieszczonych w prasie. Można jedynie stwierdzić, że zna je wyłącznie z przekazów osób drugich. Jednocześnie jednak osoby te opowiadają się za wyborem poszczególnych wariantów.</u>
<u xml:id="u-3.16" who="#ZdzisławKrasiński">Badania OBOP wskazują, że ok. 55% respondentów opowiada się za Ⅰ wariantem podwyżki cen. Z ankiet prasowych wynika natomiast, że za wyborem takiego wariantu opowiada się jedynie 18% ankietowanych. Niezwykle trudno o głęboką analizę przyczyn takich rozbieżności. Osoby o wyższej świadomości praw ekonomicznych wybierają wariant Ⅲ. Co charakterystyczne, nie zachodzi bezpośredni związek pomiędzy wykonywanym zawodem a wyborem tego wariantu. Można jedynie stwierdzić, że wśród wybierających wariant I lub II dominują osoby o najniższych dochodach, w przeważającej mierze emeryci i renciści. Około 75% ankietowanych rolników opowiadało się zdecydowanie za wyborem III wariantu podwyżki.</u>
<u xml:id="u-3.17" who="#ZdzisławKrasiński">Silnym wyznacznikiem wyboru wariantu podwyżki był dochód na członka rodziny. Grupy ludności o najniższych dochodach wybierały wariant I. Za wariantem III opowiadali się ludzie otrzymujący wyższe dochody. Około 66% respondentów o dochodach przekraczających przeciętne w kraju wybierało III wariant podwyżki cen.</u>
<u xml:id="u-3.18" who="#ZdzisławKrasiński">Napływające do Urzędu Cen listy z uwagami, ocenami i opiniami wskazują na powstanie pewnego zamętu wiążącego się z nałożeniem w czasie podwyżek cen żywności, energii i opału, czynszów mieszkaniowych, cen innych świadczeń. Dość często powtarza się argumentacja, że podwyżka cen energii znacznie bardziej ciążyć będzie na budżetach rodzinnych niż zmiana cen żywności. Jest to nieporozumienie, chociaż przyznaję, że „zbitka” podwyżek mogła przyczynić się do wytworzenia takiego właśnie obrazu. Zmiana cen energii, w różnych jej postaciach, stanowi ok. 1/5 skutków podwyżek cen żywności. Gdyby zdecydować się na wybór III wariantu udział ten nie byłby wyższy niż 1/7.</u>
<u xml:id="u-3.19" who="#ZdzisławKrasiński">W prasowej ankiecie pytaliśmy społeczeństwo, czy jest rzeczą słuszną podnoszenie w mniejszym stopniu cen za centralne ogrzewanie i ciepłą wodę. Jak można było się spodziewać, biorąc pod uwagę bardzo partykularne spojrzenie na budżety rodzinne, czemu zresztą nie trzeba się dziwić, większość respondentów odpowiedziała na to pytanie twierdząco. Sugerowano nam także, aby równolegle ze sprzedażą reglamentowaną, przede wszystkim cukru i mięsa, wprowadzić sprzedaż komercyjną po cenach będących cenami równowagi.</u>
<u xml:id="u-3.20" who="#ZdzisławKrasiński">Tegoroczną dyskusję nad propozycjami zmian cen zdominowały głosy opowiadające się za i przeciwko reglamentacji. Sprawy cen, ich poziomu i wewnętrznej struktury zeszły na dalszy plan. Mniej, niż mogliśmy się spodziewać, dyskutowano także o systemie wyrównań. W tej dziedzinie mieliśmy także do czynienia z dość znaczną rozbieżnością poglądów. Nierzadkie były głosy opowiadające się za nierekompensowaniem skutków podwyżek, gdyż taka operacja ma wyraźny charakter proinflacyjny. Argumentowano także, iż przyznanie rekompensat zburzyłoby konstrukcje zakładowych systemów wynagradzania, którymi objęte jest już ok. 1/6 przedsiębiorstw państwowych.</u>
<u xml:id="u-3.21" who="#ZdzisławKrasiński">W pierwszym okresie prowadzenia konsultacji znajdowaliśmy się pod dość silnym naciskiem, przede wszystkim emerytów i rencistów, na zwiększenie zakresu wyrównań. Po wyjaśnieniach Ministerstwa Pracy, Płac i Spraw Socjalnych głosy te przestały być dostrzegane w sposób bardziej widoczny. Sugerowano jednocześnie, aby bardziej wnikliwie przyjrzeć się osobom zaliczanym do rencistów III grupy. Grupa ta jest bowiem niejednorodna. Znajdują się w niej ludzie, którzy mają małe możliwości podjęcia pracy zarobkowej, ale jednocześnie i tacy, którzy mogą pracować chociaż w innym niż dotychczas zawodzie. Są również w tej grupie osoby, które podjęły pracę w przedsiębiorstwach państwowych tylko po to, aby nabyć prawo do świadczeń emerytalnych. Wcześniej pracując w sektorze nie uspołecznionym zgromadziły pokaźne zasoby gotówkowe. Szacujemy, że grupa ta liczy około 700 tys. osób.</u>
<u xml:id="u-3.22" who="#ZdzisławKrasiński">Z prasowych ankiet wynika, że dwie nasze propozycje zdobyły umiarkowane, choć widoczne, społeczne poparcie. Ponad 51% respondentów opowiedziało się za podwyższeniem zasiłków rodzinnych dla rodzin o najniższych dochodach przypadających na członka rodziny. Drugą pozycją było zwiększenie funduszów na pomoc społeczną. Za takimi rozwiązaniami stała następująca argumentacja: Lepiej odszukać 1000 rodzin znajdujących się w trudnych warunkach materialnych i przyznać im odpowiednią pomoc, niż rozdzielić tę pomoc na 100 tys. rodzin, wśród których tylko jeden tysiąc na tę pomoc by zasługiwało. Propozycja ta jest interesująca, jakkolwiek jej praktyczna realizacja wymagałaby instytucjonalnego wsparcia takich placówek opieki społecznej jak np. PKPS.</u>
<u xml:id="u-3.23" who="#ZdzisławKrasiński">W trakcie konsultacji ujawniła się charakterystyczna tendencja, że prowadzone po raz trzeci konsultacje powinny być już konsultacjami ostatnimi. Nie w ten bowiem sposób prowadzona być powinna polityka kształtowania poziomu życia ludności, na co składa się m.in. poziom cen. Po zniesieniu reglamentacji jakakolwiek forma konsultowania pozbawiona byłaby głębszego sensu. Wcześniejsza zapowiedź podwyżek mogłaby doprowadzić do wykupowania towarów w celu ich magazynowania. W wielu głosach napływających do Urzędu Cen wysuwano propozycje, aby badania kosztów utrzymania prowadzone były nie rzadziej niż dwa razy w roku. W zależności od ich wyników powinien być uruchamiany system indeksowania cen i płac. Tylko takie rozwiązanie - zdaniem wielu respondentów - może prowadzić do niepogarszania się warunków bytowych ludności.</u>
<u xml:id="u-3.24" who="#ZdzisławKrasiński">W centralnym planie rocznym na 1985 r. zapisaliśmy, że poziom dochodów realnych ludności nie ulegnie zmianom, a może nawet nieznacznie się podniesie. Nie oznacza to jednak, że każde gospodarstwo domowe odczuje to w jednakowym stopniu. Ubiegłoroczny wzrost dochodów realnych szacowany na 3–4% zwiększył realne dochody 47% gospodarstw domowych, podczas gdy pozostałe 53% gospodarstw takiego wzrostu nie odczuło lub wręcz odnotowało ich obniżenie. Nie należy oczekiwać więc, że w br. sytuacja ulegnie radykalnej zmianie. Można przypuszczać, że dopiero 20% wzrost dochodów realnych mógłby być odczuwalny we wszystkich gospodarstwach domowych. Corocznie w 700 tys. rodzin rodzą się dzieci. Automatycznie więc zmniejszają się dochody realne na członka rodziny. Dzieje się odwrotnie, gdy dorosłe dziecko zakłada własne gospodarstwo domowe, wyprowadzając się z rodzinnego domu. Jego rodzicom w sposób zdecydowany wzrastają dochody realne. Są to zjawiska w pewnym sensie niezależne od aktualnej sytuacji pieniężno-rynkowej i ujmowanych statystycznie realnych dochodów ludności.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#AnnaPłażewska">Z wyjaśnień ministra Z. Krasińskiego praktycznie nie wynika nic. Żaden z wariantów nie uzyskał zdecydowanego poparcia, jak dotąd nieznane jest stanowisko związków zawodowych w sprawie zmiany cen. Wydaje się więc rzeczą oczywistą, że Urząd Cen będzie zmuszony podjąć się opracowania nowych propozycji będących wypadkową prezentowanych stanowisk. Chcielibyśmy w takim razie usłyszeć, w jakim kierunku zmierzają prace nad tymi nowymi propozycjami?</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#BarbaraKoziejŻukowa">Staram się śledzić uważnie przebieg dyskusji nad propozycjami zmian cen. Czytam uważnie co pisze na ten temat prasa. Z przedstawionych informacji wynika, że społeczeństwo negatywnie odnosi się do tych propozycji nie przejawiając jednocześnie większego zainteresowania przedstawionymi wariantami. Przyczyny takiego stanu rzeczy są, jak mi się wydaje, głębsze niż przypuszczamy. Przeprowadzamy badania ankietowe, badamy odczucia opinii publicznej i z badań tych, jak dotąd nic nie wynika. Chciałabym przy tej okazji zapytać pana ministra, ile kosztuje nas taka operacja, ponieważ jak sądzę jej koszty są niebagatelne.</u>
<u xml:id="u-5.1" who="#BarbaraKoziejŻukowa">Zastanawiamy się w suwie nad rzeczami drobnymi: nad tym, czy podnieść o 5 czy o 10 zł cenę cukru, aby nieopłacalna była produkcja bimbru, tymczasem umyka nam sprawa znacznie poważniejsza. Sprawą tą jest poziom życia ludności i koszty utrzymania. W tym samym bowiem czasie oprócz cen wzrosną opłaty za energię, opłaty za ogrzewanie, zastanawiamy się nad wprowadzeniem nowego systemu podatkowego… Oczywiście, mamy świadomość, że skutki tych podwyżek muszą być rekompensowane rezultatami zwiększonej pracy. Cieszy pana ministra, że coraz więcej ludzi podejmuje prace w wolne soboty i niedziele. Proszę mieć jednak świadomość, że nie jest to w gruncie rzeczy powód do satysfakcji. Ludzie podejmują tę pracę przede wszystkim dlatego, że za pracę w dni wolne od pracy otrzymują znacznie wyższe wynagrodzenie. I nie wynika to wcale ze wzrostu szacunku do efektów pracy robotniczych rąk.</u>
<u xml:id="u-5.2" who="#BarbaraKoziejŻukowa">Wiele dyskusji wywołuje sprawa odchodzenia od reglamentacji. Niemal wszyscy są za. Oczywiście, są również tacy, którzy wyrażają obawy przed taką decyzją. Jak się jednak tym obawom nie dziwić skoro w takich regionach kraju, jak nowosądeckie, pojezierze zaopatrzenie w podstawowe artykuły, a więc w artykuły reglamentowane, jest po prostu złe. Trudno więc nie podzielać obaw kobiet, że z chwilą odejścia od reglamentacji zostaną one skazane na długotrwałe stanie w kolejkach, czego efektem nie zawsze będzie zakup potrzebnego towaru, który wcześniej można było kupić bez kolejki na kartki. Oczywiście można powiedzieć, że sprawa zaopatrzenia w poszczególnych regionach kraju jest rzeczą wojewodów. Skoro jednak nie zawsze potrafią oni obecnie zapewnić niezbędne ilości reglamentowanych artykułów, które umożliwiłyby ciągłą sprzedaż, to w czarnych barwach należy widzieć przyszłość po zniesieniu reglamentacji.</u>
<u xml:id="u-5.3" who="#BarbaraKoziejŻukowa">Zirytował mnie artykuł, jaki przeczytałam w „Życiu Warszawy” pióra byłego wiceministra przemysłu spożywczego i skupu. Przedstawiał on swoją wizję odchodzenia od reglamentacji, także mięsa i jego przetworów. Nie mogę powstrzymać się od pytania, co robił ten pan, kiedy piastował swoje stanowisko, aby zapewnić odpowiednią podaż mięsa na krajowy rynek?</u>
<u xml:id="u-5.4" who="#BarbaraKoziejŻukowa">Społeczeństwo nie przejawia większego zainteresowania wariantami podwyżek. Nie to jest bowiem istotne. Ludzie chcą mieć wizję, jak wyglądać będzie w najbliższej przyszłości rynek, jak kształtować się będzie poziom ich życia, ile będą mogli zarobić pracując na swoim stanowisku i jakie osiągać będą dochody w wyniku podejmowania pracy dodatkowej. W rękach rządu leży ogólna koncepcja życia społecznego i to nie tylko w bieżącym roku, ale także w nadchodzącej pięciolatce. Rząd powinien mówić otwarcie, że warunki te będą trudne i nie wiadomo, czy nie trudniejsze niż dotychczas. Wiadomo bowiem, że będziemy musieli odbudowywać przemysł, będziemy zmuszeni powiększać akumulację, spłacać stare długi. Trudno więc oczekiwać poprawy stopy życiowej.</u>
<u xml:id="u-5.5" who="#BarbaraKoziejŻukowa">Cenię wysiłki rządu, pana panie ministrze, ale jestem tylko kobietą i także stoję w kolejkach. Spotykam się z moimi wyborcami i słyszę wiele gorzkich słów na temat braku jakiejkolwiek koncepcji rozwoju życia społecznego. Sądzę, że przedstawiona przeze mnie argumentacja w sposób dostateczny wyjaśnia przyczyny, dla których ludzie obawiają się odejścia od reglamentacji.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#WładysławJanik">Pochodzę ze wsi i tam nie prowadzi się tej wielkiej dyskusji o cenach żywności. Rolnicy w woj. bydgoskim przejmują się jedynie znacznym wzrostem cen artykułów przemysłowych do produkcji rolnej. Ci, którzy są już wyposażeni w maszyny, mniej o tym mówią, natomiast młodzi, którzy dopiero zaczynają, mówią o tym ze zgrozą. Wiele obór zamyka się na kłódki, bo po co się męczyć. Mam bardzo dużo telefonów, przychodzi sporo osób zaniepokojonych obecną sytuacją. W najtrudniejszym położeniu są ci, którzy oddawali za rentę gospodarstwa skarbowi państwa lub zastępcom. Około 80% tych ludzi korzysta ze świadczeń starego portfela. Żyją oni niemal w skrajnej nędzy. To niewielkie poletko - 30 arów - jakie im zostało, jest uprawiane ogromnym wysiłkiem i niewiele jest z tego korzyści. Właśnie ci ze starego portfela otrzymali w ub.r. najniższe podwyżki emerytur.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#OlgaRowińska">W pełni solidaryzuję się z wystąpieniem posła B. Koziej-Żukowej. Minister Z. Krasiński pytał, dlaczego tak mało dyskutuje się o cenach i wyrównaniach. Te ceny, które są przedmiotem konsultacji, to tylko 4% z 12–13% planowanego na ten rok wzrostu cen. Resztę stanowią artykuły pochodne i przemysłowe. Gdy zestawimy ten wzrost z proponowanymi rekompensatami - tylko za żywność - mamy jasną sytuację. W różnego rodzaju kalkulacjach przedstawianych w prasie oblicza się wszystkie wskaźniki dla rodziny 4-osobowej i wychodzi przeciętna. Nie da się ona jednak w żaden sposób dopasować do warunków indywidualnych. Stąd też tak małe zainteresowanie dyskusją na ten temat. Ludzie zastanawiają się nie nad cenami, ale generalnie nad poziomem swojego życia.</u>
<u xml:id="u-7.1" who="#OlgaRowińska">Widzę sprzeczność w zawartym w materiałach stwierdzeniu, że propozycje podwyżki cen nie mają na celu zmniejszenia spożycia w stosunku do stanu obecnego, lecz mają przeciwdziałać nadmiernemu wzrostowi popytu w warunkach bez reglamentacji. Właśnie wtedy wprowadza się przecież reglamentację, gdy masa towarowa nie pokrywa zapotrzebowania. Chciałabym więc zapytać przedstawicieli resortów rolnictwa oraz handlu, jak kształtuje się bilans tłuszczów, mąki i przetworów zbożowych, z których reglamentacji chcemy zrezygnować. Na ile może wzrosnąć konsumpcja tłuszczów po zniesieniu kartek? Obecny przydział półtorej kostki margaryny miesięcznie to bardzo mało. Ten niedobór uzupełniany jest olejem, ale bardzo trudno ostatnio było go dostać. A przecież po zniesieniu reglamentacji konsumpcja znacznie wzrośnie. Weźmy pod uwagę choćby fakt, że więcej będzie się robić wypieków domowych, które są dwukrotnie tańsze od kupowanych. Obecnie się tego nie robi ze względu na brak kartkowej mąki, cukru i tłuszczu.</u>
<u xml:id="u-7.2" who="#OlgaRowińska">Chciałabym powtórzyć pytanie zgłoszone na ostatnim posiedzeniu Komisji Rynku Wewnętrznego, Drobnej Wytwórczości i Usług: jak będzie wyglądała po podwyżce sprawa marż w handlu, czy ich wysokość zależna będzie od wprowadzonego wariantu?</u>
<u xml:id="u-7.3" who="#OlgaRowińska">Mam materiał NIK, który opisuje wyniki kontroli prawidłowości ustalania cen przez jednostki gospodarki uspołecznionej. Wynika z niego, że odpowiednich zasad nie przestrzegało dwie trzecie kontrolowanych jednostek, a przepisy o kosztach uzasadnionych naruszało 45% przedsiębiorstw. Tylko 8% badanych jednostek handlu zażądało od producentów przedstawienia kalkulacji cen, a tylko 2,5% - negocjowało ceny z przemysłem i doprowadziło do ich obniżenia. Co zamierza się zrobić, aby zahamować nieprawidłowości w kształtowaniu się cen?</u>
<u xml:id="u-7.4" who="#OlgaRowińska">Duże zaniepokojenie wywołało podniesienie czynszów przez spółdzielczość mieszkaniową. Dowiedzieliśmy się, że NIK bada zasadność tych podwyżek. Czy kontrola została zakończona, czy można przedstawić choćby wstępne informacje o jej wynikach?</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#IrenaSroczyńska">Żyjemy w bardzo trudnej sytuacji, stoimy przed kolejną podwyżką cen. Jest ona jednym z czynników przezwyciężania trudności, nie może być jednak podstawowym. Wydaje mi się, że w przezwyciężanie innych trudności zbyt mało wysiłku wkłada kierownicza kadra administracji gospodarczej. Od niej zależy przecież organizacja pracy, odpowiedni nadzór. A my widzimy np. na budowach ogromne marnotrawstwo i kto wyciąga w stosunku do winnych, nie tylko robotników konsekwencje?</u>
<u xml:id="u-8.1" who="#IrenaSroczyńska">Mówi się często, że dla ratowania budżetów rodzinnych powinno się podejmować dodatkowe prace. Nie wszędzie jednak są takie możliwości, nie można w tym upatrywać wielkiego źródła zwiększania zarobków. W wielu przedsiębiorstwach w ciągu 8 godzin codziennej pracy pracuje się mało wydajnie, zaś w godzinach dodatkowych czy w wolne soboty - znacznie lepiej. Należałoby policzyć jakie to przynosi w efekcie rzeczywiste skutki ekonomiczne i czy się opłaca. Tego rodzaju działania można podejmować tylko wyjątkowo. Trzeba zważyć również na to, że praca po kilkanaście godzin dziennie, czy w dodatkowe dni nie jest obojętna dla zdrowia. A odpoczynek, a rodzina i dzieci?</u>
<u xml:id="u-8.2" who="#IrenaSroczyńska">Prezentacja projektowanych podwyżek jest niepełna. Drożeje wszystko - żywność, artykuły przemysłowe, kolej, czynsze, opłaty za energię itp., a propozycje rekompensat są śmiesznie małe. Lepiej rekompensat w ogóle nie stosujmy, gdyż w rzeczywistości niewiele one znaczą dla budżetów rodzinnych, a więcej dla budżetu państwa. Podwyższyć należałoby tylko renty, emerytury i zasiłki dla ludzi znajdujących się w najtrudniejszej sytuacji finansowej. Natomiast pracującym należy stworzyć możliwość uzyskania wyższych zarobków poprzez lepszą organizację pracy i umożliwienie wzrostu wydajności pracy.</u>
<u xml:id="u-8.3" who="#IrenaSroczyńska">Przeciwna jestem stworzeniu dwóch rynków: kartkowego i komercyjnego. Mamy już doświadczenia w tym zakresie sprzed kilku lat. W przypadku takiego rozwiązania na rynku normalnym pojawiają się towary byle jakie, coraz gorszej jakości, aż w końcu zaczyna ich brakować. Znacznie lepiej jest natomiast zaopatrzony rynek komercyjny. Takie rozwiązanie ponadto sprzyjałoby dalszemu wzrostowi spekulacji.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#EugeniuszCzuliński">Wiele czasu poświęciłem na bezpośrednie uczestnictwo w spotkaniach i rozmowach z ludźmi; pozwala mi to na sformułowanie wyważonych i racjonalnych opinii. Chodzi głównie o skojarzenie gospodarczej konieczności ze społecznymi racjami.</u>
<u xml:id="u-9.1" who="#EugeniuszCzuliński">Najczęściej zgłaszali swoje uwagi ludzie, których sytuacja materialna jest trudna, osoby o niskich uposażeniach, mające na utrzymaniu liczne rodziny. Również ludzie o najniższych emeryturach i rentach wyrażali niepokój, powtarzając pytanie: z czego żyć?</u>
<u xml:id="u-9.2" who="#EugeniuszCzuliński">Większość tych ludzi postulowała zwiększenie proponowanych rekompensat dowodząc, że podane wyliczenia wzrostu kosztów utrzymania są niepełne i niewystarczające, aby wybrać któryś z wariantów. Zauważono, że brakuje globalnej analizy skutków wzrostu cen wszystkich innych towarów. Mówiono, aby najpierw dokonać radykalnej i widocznej zmiany w funkcjonowaniu gospodarki, umożliwiającej jej sprawne i efektywne działanie. Podawano przykłady marnotrawstwa, indolencji, złej woli i bałaganu w organizowaniu pracy. Mówiono też o niewykorzystywaniu drzemiącej w ludziach wiedzy, zdolności i energii.</u>
<u xml:id="u-9.3" who="#EugeniuszCzuliński">Były też propozycje, aby przez najbliższe 3 lata nie robić żadnych korekt cenowych, dopiero gdy gospodarka stanie na nogi załatwić to jedną, zdecydowaną operacją. Wielu mówiło o tym, że ceny równowagi dałyby wprawdzie odczuwalną poprawę zaopatrzenia rynku żywnościowego, ale niewiele osób byłoby stać na codzienne zakupy podstawowych artykułów. Poddawane konsultacji ceny - podkreślali uczestnicy spotkań - to zaledwie 1/3 cen, które w tym roku pójdą w górę. Rodziny o niskich dochodach prawdopodobnie bardziej dotkliwie odczują podwyżki cen opału, gazu, centralnego ogrzewania oraz czynszu niż podwyżki cen żywności. Można przetrwać zły okres, zaciągnąć pasa, ale musi być gwarancja, że zmierzamy ku lepszemu.</u>
<u xml:id="u-9.4" who="#EugeniuszCzuliński">W gorących i wielowątkowych dyskusjach ludzie wyrażali obawę, że proponowane podwyżki cen spowodują reakcję łańcuchową w postaci podwyżek cen innych artykułów. Postulowano konkretne określenie minimum socjalnego. Pytano, czy nie ma innych metod ratowania obecnej sytuacji gospodarczej niż podwyżka cen. Postulowano zdecydowaną i konsekwentną walkę o poprawę dyscypliny pracy, jakości produkcji, a także zwrócenie większej uwagi na koszty produkcji, które dyktują ceny. Reforma gospodarcza - stwierdzili ludzie - nie wniosła oczekiwanej poprawy do naszej ekonomii, nadal widoczne są absurdy płacowe i zatrudnieniowe. W celu wyeliminowania nieprawidłowości, w tym także inflacji, celowe byłoby - wskazywano - doprowadzenie do powstania kontrolowanego bezrobocia. Pytano, czy proponowane podwyżki cen artykułów żywnościowych w połączeniu z innymi podwyżkami nie są zbyt dużym jednorazowym obciążeniem dla budżetów domowych, zwłaszcza rodzin bez dodatkowych dochodów. Stwierdzano konieczność ruchu cen, ale nie może to być jedyna droga do uzdrowienia rynku. Jakie są gwarancje - pytano - że po zaakceptowaniu najwyższej ceny np. masła i zniesieniu reglamentacji po jakimś czasie nie powrócimy do tej sprawy.</u>
<u xml:id="u-9.5" who="#EugeniuszCzuliński">Sporo krytycznych uwag padało w związku z tzw. cichymi podwyżkami, wiele krytycznych słów dotyczyło programów telewizyjnych poświęconych proponowanym wariantom podwyżek. Stwierdzono, że są one mało zrozumiałe dla przeciętnego odbiorcy, a dyskusje zamiast wyjaśniać tylko komplikują sprawy. Powoduje to dezorientację. Proponowano podwyższyć ceny artykułów przemysłowych, twierdząc że kupuje się je rzadziej i łatwiej wówczas o wyrzeczenia. Były również głosy opowiadające się przeciwko podwyżkom cen, chociaż jednocześnie zaznaczono, że obecnie proponowane są potrzebne i uzasadnione. Mówiono - postulując nieprzyznawanie rekompensat - że jest wielu takich, którzy chcą brać nic z siebie nie dając. Niech wezmą się do roboty wszelkiego rodzaju nieroby i lenie - podkreślano - a będzie wszystkim lepiej bez dotacji i rekompensat. Inni twierdzili: „niech Polacy wezmą się do pracy i poświęcą przynajmniej 2 soboty w miesiącu na produkcję dóbr przemysłowych i spożywczych. Zauważano też w dyskusjach poprawę sytuacji w przestrzeganiu dyscypliny pracy i wdrażaniu motywacyjnych systemów płac.</u>
<u xml:id="u-9.6" who="#EugeniuszCzuliński">Wiele osób podkreślało, że zlikwidowanie reglamentacji jest obecnie niemożliwe, gdyż nie ma na rynku pełnego pokrycia potrzeb towarami. Pytano, jakie są gwarancje tego, że po zniesieniu kartek artykuły nie znikną ze sklepów. Inni twierdzili, że należy utrzymać reglamentację, zwłaszcza cukru i tłuszczów, a ich ewentualne rezerwy wprowadzić na rynek po cenach komercyjnych. Proponowano również zachowanie kartek ze zwiększeniem przydziału masła i cukru. Generalny wniosek z tych dyskusji jest taki, że najubożsi chcą utrzymania reglamentacji, zaś lepiej sytuowani postulują zniesienie systemu kartkowego na wszystkie artykuły spożywcze, poza mięsem. Postulowano też zwiększenie rekompensat dla emerytów i rencistów otrzymujących najmniej pieniędzy. Pozostali, jeśli będą pracować, to zarobią - twierdzono.</u>
<u xml:id="u-9.7" who="#EugeniuszCzuliński">Najtrudniejsze rozmowy były z emerytami, m.in. takimi, którzy po 30 latach pracy otrzymują 7 tys. zł miesięcznie. Trudno się dziwić, że nie przyjęli oni z entuzjazmem zapowiedzi podwyżki cen. Wielu spośród nich - to osoby schorowane. Jeśli chodzi o opowiadanie się za którymś z konkretnych wariantów - głosy były bardzo rozstrzelone. Niektórzy z tych co opowiadali się za III wariantem pytali, jak to jest z tłuszczami. Ma ich być podobno pod dostatkiem, a przydział masła w styczniu zmniejszono o jedną kostkę, są kłopoty z kupnem słoniny i smalcu. Czy po podwyżce cen nagle towarów przybędzie - pytano. Wiele osób twierdziło, że gdyby nie znajomości w sklepach oraz kartki nic nie można by było kupić.</u>
<u xml:id="u-9.8" who="#EugeniuszCzuliński">Z dyskusji, w której uczestniczyłem wynika, że większość optuje raczej za Ⅰ wariantem, jako najłagodniejszym. Jednak jego wprowadzenie - postulowano - należałoby połączyć z szukaniem rezerw w gospodarce narodowej.</u>
<u xml:id="u-9.9" who="#EugeniuszCzuliński">Osobiście uważam, podobnie jak moi wyborcy, że im dłużej trwają konsultacje, tym więcej zgłaszanych jest propozycji. Co na to wszystko resort? Ludzie odpowiedzialni za gospodarkę w kraju powinni nie tylko prowadzić konsultacje, ale poświęcić się przede wszystkim działaniom mającym na celu wdrażanie tego, co jest dla społeczeństwa najlepsze. Z opinią społeczną trzeba się liczyć, ale rząd i poszczególne resorty powinny się zająć konstruktywną pracą. Nie można jednak wprowadzać podwyżki drenażowej, zwłaszcza dla tych, którzy mają bardzo mało.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#ZofiaGrzebiszNowicka">Pragnę tu przedstawić stanowisko Krajowego Związku Rolników, Kółek i Organizacji Rolniczych wypracowane w toku licznych zebrań. Zdecydowana większość ich uczestników opowiedziała się za wariantem. Nie wiem więc na jakiej podstawie minister Z. Krasiński imputuje rolnikom, że popierają wariant III.</u>
<u xml:id="u-10.1" who="#ZofiaGrzebiszNowicka">W swoim stanowisku KZRKiOR zaznacza wyraźnie, że warunkiem odchodzenia od reglamentacji jest odpowiednia podaż. Tymczasem warunek ten nie wydaje się być jeszcze spełniony.</u>
<u xml:id="u-10.2" who="#ZofiaGrzebiszNowicka">W trakcie zebrań domagano się też łącznego rozpatrywania składników kosztów utrzymania rodzin, a nie obrazowania wzrostu kosztów utrzymania jedynie wzrostem wskaźnika cen żywności. Domagano się rozwiązań systemowych, które polegałyby n powiązaniu cen środków produkcji rolnej z cenami skupu oraz cenami żywności.</u>
<u xml:id="u-10.3" who="#ZofiaGrzebiszNowicka">Wiele mówiono też o marnotrawstwie. Rolnicy są obecnie zbulwersowani 35% podwyżką cen ciągników. W ostrych wypowiedziach wskazywano na potrzebę stabilizacji cen usług rolniczych i środków produkcji rolnej.</u>
<u xml:id="u-10.4" who="#ZofiaGrzebiszNowicka">Krytycznie oceniana jest sprawa rekompensat dla rodzin rolniczych. Średnia emerytura rolnicza wynosi 4,5 tys. zł. Ci, którzy żyją z tych emerytur, są rozgoryczeni, że nie widzi się ich przy rekompensatach i nie zamierza się podnieść podstawy wymiaru emerytury.</u>
<u xml:id="u-10.5" who="#ZofiaGrzebiszNowicka">Krajowy Związek Rolników, Kółek i Organizacji Rolniczych opowiada się za rekompensatami dla tych, którzy mają dochody najniższe, z tym jednak, żeby objąć także emerytury rolnicze.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#JaninaBanasik">Społeczeństwo zdaje sobie sprawę, że wzrost cen żywności to tylko nieznaczna część podwyżek. Dlatego mówi się, że reglamentację, wprawdzie jako zło konieczne, należy utrzymać. Natomiast rekompensat nie powinno się stosować, bo w proponowanym ujęciu są one bez znaczenia. Spotkałam się z dość często wysuwanym postulatem, że wtedy, gdy powstają nadwyżki żywności ponad normy wynikające z reglamentacji, to należałoby je sprzedawać stosując ceny rentowne.</u>
<u xml:id="u-11.1" who="#JaninaBanasik">Chciałam jeszcze zatrzymać się nad triadą: ceny środków produkcji rolnej, ceny płodów rolnych i żywności. Aby zahamować tę spiralę, trzeba zacząć od cen środków produkcji rolniczej. To czego dokonano od początku tego roku drastycznie dotknęło wieś i będzie powodowało nacisk na wzrost cen płodów rolnych. Trzeba więc zadziałać na to pierwsze ramię trójkąta.</u>
<u xml:id="u-11.2" who="#JaninaBanasik">Przy prezentacji wariantów podwyżki cen znalazła się wzmianka satysfakcjonująca ludność wiejską, a dotycząca tego, że od stycznia 1985 r. wzrosną renty i emerytury dla rolników indywidualnych. Sugerowało to rekompensowanie podwyżki cen rolnikom żyjącym z emerytur. Otóż nie miało to żadnego związku z podwyżkami cen, lecz wynikało z ustawy o emeryturach rolniczych. Taka praktyka budzi więc poważne zastrzeżenia, ponieważ rolnicy czują się oszukani. Uważam więc, że w przyszłości lepiej byłoby przedstawiać te sprawy uczciwie.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#JadwigaBiernat">Minister Z. Krasiński powrócił do konsultacji cenowych prowadzonych w 1982 i 1983 r. Ze spotkań z ministrem Z. Krasińskim wiemy, że jest on ministrem - prorokiem. Chciałabym więc zapytać ministra - proroka, kiedy ruchy cen będą wreszcie normalne? Kiedy ta dyskusja przeniesie się z sal, w których ją toczymy, na rynek i będzie przebiegała zgodnie z normalnymi prawidłami ekonomiki. Chodzi mi też o to, kiedy nasza dyskusja będzie się sprowadzała do rozważania parytetów dochodów i kosztów?</u>
<u xml:id="u-12.1" who="#JadwigaBiernat">Redaktor Zygmunt Szeliga opublikował w zeszłym roku w „Polityce” artykuł pod tytułem „Ostatnia konsultacja cenowa”. Kiedy ten optymizm redaktora Szeligi spełni się?</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#BernardWidera">Nie wiem, czy podwyżka wejdzie w życie w marcu; jeśli nadejdzie odpowiedź z OPZZ, to trzeba ją chyba rozważyć i to nie na kolanie. Nie sądzę zresztą, aby warto ludziom psuć święta.</u>
<u xml:id="u-13.1" who="#BernardWidera">Mieliśmy ostatnio podwyżki cen ciągników, wprowadzono nowy podatek rolny, wzrastają koszty ubezpieczeń, energii elektrycznej i opału. Spodziewam się, że za tym pójdzie podwyżka cen maszyn i sprzętów rolniczych. Gdzieniegdzie słyszy się o projektach podwyżek cen nawozów sztucznych. Sądzę, że ten trójkąt cenowy powinien być traktowany w jednym czasie, bo dałoby to ludziom do zrozumienia, że rząd poważnie traktuje te sprawy. Wprowadzanie tych podwyżek oddzielnie stawia Krajowy Związek Rolników, Kółek i Organizacji Rolniczych w trudnej sytuacji, bo pomawia się nas, że uczestniczymy w nakręcaniu tej spirali. Czy dzielenie tych terminów jest więc celowe? Wiadomo, że od 1 czerwca wzrosną niektóre ceny skupu.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#ZenonaKuranda">Zdaję sobie sprawę, że podwyżka jest nieunikniona, bo zapisano ją w centralnym planie rocznym. Minister Z. Krasiński apelował o opinie. Opowiadam się więc ze względu na odchodzenie od reglamentacji, a nie ze względu na proponowane ceny za wariantem II. Uważam też, że ceny mięsa należałoby podnieść proporcjonalnie, a nie windować w większym stopniu cen mięsa i wędlin wysokich gatunków. Są one i tak bardzo wysokie i dla części ludności stałyby się te produkty niedostępne.</u>
<u xml:id="u-14.1" who="#ZenonaKuranda">Opowiadam się za podniesieniem granicy zarobków dla emerytów i rencistów, gdyż posiadają oni czas. Należy objąć natomiast szczególną ochroną rodziny wielodzietne, bo nie mają one możliwości zwiększania swych dochodów. W przypadku tych rodzin postulowałabym znaczne zwiększenie zasiłków rodzinnych nie tak jednak, jak proponuje się w wariancie II o 200 zł, lecz o autentyczny wzrost kosztów utrzymania w ogóle. Trzeba się temu przyjrzeć dokładniej, bo nie tylko z kartek się żyje.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#JózefWojtala">Zgadzając się w pełni z wypowiedziami moich przedmówców chciałem zgłosić tylko jedno pytanie. Jakie jest minimum socjalne i jaki procent tego minimum należałoby przeznaczyć na wzrost kosztów utrzymania w zależności od przyjętego wariantu cenowego?</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#RyszardSawko">Mam pytanie do ministra A. Paczosa. Jesteśmy specjalistami od wielkich podwyżek. Mieliśmy ich do tej pory 5. W tym 3 nieudane: w 1970 r., w 1976 r., w 1980 r. Ostatnie podwyżki okazały się również mało skuteczne, czego dowodem jest nasza dzisiejsza dyskusja. Przewiduje się, że obecna operacja przyniesie ok. 400 mld zł. Na obywatela wypada to 900 zł miesięcznie, a rekompensaty proponuje się w granicach 200–300 zł. Najbardziej po kieszeni dostaną emeryci i renciści. Mam tu materiał Związku Emerytów i Rencistów przekazany rządowi i OPZZ.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#BogdanKołodziejek">To co powiem odzwierciedla stanowisko Komisji Inicjatyw Gospodarczych Rady Krajowej PRON, lecz nie mam zamiaru ograniczać się do tego, chciałbym bowiem przedstawić także swoje poglądy.</u>
<u xml:id="u-17.1" who="#BogdanKołodziejek">Jaki praktycznie użytek zrobi z tych konsultacji rząd? Nie mogę się oprzeć wrażeniu, że został spełniony jedynie obowiązek konsultacji, natomiast ich praktyczne znaczenie wydaje mi się znikome. Wszelkie konsultacje mają zresztą to do siebie, że z góry można przewidzieć ich rezultaty. Nie jest więc żadną rewelacją rozkład poglądów, o czym mówił tu minister Z. Krasiński. Pierwsza grupa działa na zasadzie samoobrony, natomiast poglądy drugiej grupy wynikają logicznie ze względnego dostatku w jakim żyje. Nie zaskakuje mnie też malejące zainteresowanie tymi problemami. Prócz przyczyn, o których tu była mowa, podejrzewam, że jedną z najistotniejszych jest po prostu niewiara w skuteczność operacji cenowych.</u>
<u xml:id="u-17.2" who="#BogdanKołodziejek">W 1982 r. przed wstrząsową podwyżką, jaką nam zaaplikowano, przedstawiano ceny jako instrument podażowo-popytowy. Teraz nawet u autorów propozycji czuje się niewiarę w skuteczność tego instrumentu. Operacje cenowe stały się legalizacją fatalnego stanu gospodarowania. Wystarczy się przyjrzeć kategorii tzw. kosztów uzasadnionych, aby dojść do takiego wniosku.</u>
<u xml:id="u-17.3" who="#BogdanKołodziejek">Jeśli chodzi o dochody realne, minister Z. Krasiński jest tu wybitnym specjalistą i zdaje sobie sprawę, że na tym polu w zależności od przyjętej metodyki można w zasadzie udowodnić wszystko.</u>
<u xml:id="u-17.4" who="#BogdanKołodziejek">Badania Instytutu Rynku Wewnętrznego, Handlu i Usług wskazują na relatywny wzrost wydatków w rodzinach pracowniczych na zaspokojenie potrzeb niezbędnych. Coraz mniejsza jest suma swobodnej decyzji przy wydatkowaniu pieniędzy. Następuje też swoista substytucja polegająca na zastępowaniu wydatków pieniężnych pracą własną. Własną pracą rekompensuje się niemożność zaspokojenia wielu potrzeb co jest charakterystyczne dla gospodarki ubogiej.</u>
<u xml:id="u-17.5" who="#BogdanKołodziejek">Udało się wmówić społeczeństwu, że mamy ustabilizowany rynek żywnościowy. Jest to niedorzeczność, ponieważ doskonale wiadomo, że brakuje wielu podstawowych produktów nie mówiąc już o tym, że równowaga ta utrzymywana jest przy pomocy kartek. Padło tu pytanie, co się będzie działo, gdy zniesiemy reglamentację. Teraz decydują o spożyciu nie dochody, lecz przydziały kartkowe. Pomijam coraz szerszy obrót pozarynkowy. Cóż się więc będzie działo? W praktyce może być różnie. W naszych warunkach konsument już dawno przestał się zachowywać według klasycznych reguł przewidzianych w podręcznikach ekonomii. Jeszcze do niedawna ludzie mając pieniądze kupowali w zasadzie wszystko co pojawiało się w sklepach. Dopiero ostatnio obserwuje się dość marginalne zresztą zjawisko, że niektóre produkty utrzymują się na półkach przez pewien czas.</u>
<u xml:id="u-17.6" who="#BogdanKołodziejek">Notuje się coraz bardziej pogłębiające się zjawisko autonomizacji gospodarstw domowych w stosunku do gospodarki narodowej. Coraz bardziej wątłe są powiązania gospodarstw domowych z rynkiem. Ekwiwalent za pracę jest relatywnie coraz mniejszy, co powoduje właśnie z jednej strony coraz mniejszy wkład pracy, a z drugiej strony właśnie tę autonomizację. Sądzę, że jest to zjawisko groźne, pociągające za sobą niebezpieczeństwo dezintegracji gospodarczej.</u>
<u xml:id="u-17.7" who="#BogdanKołodziejek">Minister ds. Cen Zdzisław Krasiński: Jestem przekonany, że poglądy zaprezentowane przez obywateli posłów były wiernym odzwierciedleniem głosów, zasłyszanych w czasie spotkań z wyborcami. Pragnąłbym więc odnieść się do najbardziej charakterystycznych opinii. W wielu głosach przejawiało się pytanie o sens i celowość prowadzenia konsultacji nad zmianami cen. Rozumiem, że pytania te stanowiły swego rodzaju tęsknotę za silnym rządem, który mógłby podejmować tego rodzaju decyzje samodzielnie. Byłby to dla rządu zarówno komfort, ale jednocześnie pewien dyskomfort. Oczywiście należy zdawać sobie sprawę, że łatwiej podejmuje się decyzje bez zasięgania opinii w społeczeństwie. Z drugiej jednak strony ta wygoda nie rekompensowałaby wyrzutów sumienia związanych z brakiem rozeznania społecznych odczuć. Prowadzone w tak szerokim zakresie konsultacje pozwolą podjąć decyzje najbardziej wyważone. Stanowisko OPZZ, które powinniśmy otrzymać do końca lutego br., umożliwi opracowanie ostatecznej koncepcji zmiany cen.</u>
<u xml:id="u-17.8" who="#BogdanKołodziejek">Zgadzam się z poglądami mówiącymi, iż zmiana cen żywności ma stosunkowo niewielki udział w ogólnym wzroście cen. Stąd też wynika - jak sądzę - mniejsze zainteresowanie tymi podwyżkami. Przy ogólnym wskaźniku wzrostu cen w 1984 r., wynoszącym 15%, wskaźnik wzrostu cen żywności wyniósł 19%. Gdybyśmy przyjęli taką podwyżkę, jaką proponuje wariant III, wówczas wskaźnik wzrostu cen wyniósłby maksymalnie 12%.</u>
<u xml:id="u-17.9" who="#BogdanKołodziejek">Jeszcze bardziej plastycznie ilustruje to zjawisko porównanie kwot będących skutkami zmian cen. Ubiegłoroczną dyskusję ocenach rozpoczęliśmy od łącznej kwoty podwyżek 120 mld zł. Tegoroczną, rozpoczynamy od kwoty 94 mld zł, a biorąc pod uwagę inflację nie są to już te same złotówki.</u>
<u xml:id="u-17.10" who="#BogdanKołodziejek">Ze względu na rozbieżność opinii przez najbliższe kilka dni będę starał się nie myśleć o wyborze żadnego z prezentowanych wariantów. Nie chciałbym bowiem, aby „przypisanie” do jednego z wariantów rzutowało negatywnie na wybór optymalnego rozwiązania. Posłanka B. Koziej-Żukowa wygłosiła płomienne przemówienie na temat wartości pracy, które opatrzyć można by mottem: nie przepracowujmy się. Jest to typowe dla Europejczyków. Żyjemy w kraju, w którym aż 20 lat statystycznego życia obywatela przypada na wypoczynek. Nic nie wskazuje na to, aby co najmniej do dwutysięcznego roku okres ten uległ skróceniu. Pracujemy teoretycznie 8 godzin dziennie, chociaż w rzeczywistości czas przepracowany przekracza tylko nieznacznie 6 godzin.</u>
<u xml:id="u-17.11" who="#BogdanKołodziejek">Na całym świecie jest inaczej. Prawdą jest, że ludzie nie muszą pracować dłużej, ale nie 8, nie 12, lecz 24 godziny na dobę pracują maszyny, zainstalowane w wysoko rozwiniętych krajach Azji czy Ameryki Północnej. Europa będzie zmuszona przystosować się do takiego rytmu pracy, w przeciwnym bowiem razie zostanie zahamowany drastycznie postęp cywilizacyjny.</u>
<u xml:id="u-17.12" who="#BogdanKołodziejek">W nieodległych czasach II wojny światowej większość krajów świata pracowała na rzecz wojny i w imię zwycięstwa. Przez te 5 wojennych lat ludzie nauczyli się pracować rzetelnie i wydajnie. Polacy w latach okupacji starali się pracować jak najmniej, gdyż każda przepracowana godzina budowała potęgę okupanta. Oduczyliśmy się wówczas rzetelnie pracować. Tylko 20 powojennych lat było okresem wydajnej pracy, dla której cezurę stanowić może rok 1962. W latach siedemdziesiątych ukute zostało powiedzenie, przynoszące hańbę każdemu Polakowi: Czy się stoi, czy się leży… Trudno się więc dziwić, że pojęcie etosu pracy tak ciężko obecnie odbudować.</u>
<u xml:id="u-17.13" who="#BogdanKołodziejek">Marzy się nam zahamowanie wzrostu cen. Proszę jednak mieć na uwadze, że ceną, od której pochodzą wszystkie następne, jest cena pracy. Mówiąc inaczej - płaca. Na ten cel wydatkujemy w bieżącym roku 2,5 biliona złotych. Kiedy wizytując zakłady pracy pytałem o sens zamrażania cen, większość była za. Kiedy jednak zwracałem uwagę, że płaca to nic innego jak cena płacona za pracę, niemal wszyscy byli przeciwni. Taka sprzeczność poglądów jest w znacznej mierze zrozumiała. Posłużę się jeszcze jednym przykładem. Wyniki ubiegłorocznej ankiety, dotyczącej propozycji zmian cen, wykazały, że większość respondentów opowiadała się za częstymi, lecz umiarkowanymi zmianami cen. Wiosną ub.r., kiedy rosnąć zaczęły gwałtownie ceny warzyw, przede wszystkim pomidorów i ogórków, spotkanie związkowców w Zakładach im. M. Nowotki zażądało ode mnie zamrożenia wszystkich cen na warzywa.</u>
<u xml:id="u-17.14" who="#BogdanKołodziejek">Ceny na warzywa i artykuły pochodzenia rolnego są w znacznej mierze wypadkową kształtowania się wzajemnych relacji podaży i popytu. Jeśli podaż będzie rosła, utrzymywanie wysokiej ceny uniemożliwi sprzedanie towaru. Pomimo trudnych warunków atmosferycznych, mam tu na myśli przede wszystkim suszę, krajowe rolnictwo zanotowało w ciągu ostatnich lat dobre wyniki. To zainteresowanie wzrostem produkcji rolnej wynikało przede wszystkim z ustalenia takich relacji cen, które zachęcały ludzi pracujących na roli do maksymalnego zwiększenia swojego wysiłku. Bez stworzenia odpowiednich bodźców nawet przy najlepszych warunkach pogodowych nie udałoby się osiągnąć oczekiwanego wzrostu produkcji rolnej.</u>
<u xml:id="u-17.15" who="#BogdanKołodziejek">Zgadzam się, że wzrost czynszów może budzić poważne niezadowolenie społeczne. Proszę mieć jednak na uwadze, że w wielu spółdzielniach mieszkaniowych czynsze nie ulegały zmianom od 20 lat. Regulację czynszów rozpoczęliśmy od kwoty 503 zł za mieszkanie o powierzchni 50 m². Tak było m.in. w Łodzi. W Poznańskiem natomiast już przed kilku laty czynsz za tego typu mieszkanie wynosił ok. 1200 zł. Patrząc na te opłaty zastanawiałem się sam, jaką politykę prowadziły łódzkie spółdzielnie mieszkaniowe? Skąd czerpały środki na prowadzenie remontów, skoro wpływy czynszowe pokrywają wyłącznie koszty bieżącej eksploatacji. Może zabrzmi to szokująco, ale czynsz za 1 m² pozwalający na pokrycie kosztów eksploatacji i akumulację środków na cele konserwacyjno-remontowe powinien wynosić 100 zł. Różnicę pokrywa w zbliżeniu dotacja budżetowa. Mam jednak pytanie: jeżeli żądamy wycofywania się z dotacji, to kto ma tę różnicę rekompensować? Renciści? A może ludzie pracy?</u>
<u xml:id="u-17.16" who="#BogdanKołodziejek">Przeciwko sprzedaży komercyjnej wytoczono dzisiaj najcięższe działa. Posługiwano się nawet argumentacją o charakterze prawnoustrojowym. Nie będę polemizował z tymi głosami - proponuję natomiast wybrać się do Moskwy, Kijowa czy Charkowa, aby zobaczyć na eleganckich bazarach gustownie wystawione mięsa i wędliny o cenach czterokrotnie wyższych od tych, jakie obowiązują w sklepach.</u>
<u xml:id="u-17.17" who="#BogdanKołodziejek">Jeden z posłów stwierdził, iż bijemy rekordy w podwyżkach cen. Nie mogę zgodzić się z taką opinią. Byłoby nad wyraz źle, gdyby gospodarka kraju została zmuszona do stawania w zawody z Brazylią, w której wskaźnik wzrostu cen wyniósł w ub.r. 200%, czy Argentyną, w której w 1983 r. ceny wzrosły o 3000%. Krajowe ceny rosną, jakkolwiek wzrosty cen są z roku na rok coraz niższe. W br. będą one wyższe o 9%. Nie sądzę jednak, abyśmy kiedykolwiek mogli sprowadzić inflację do zera.</u>
<u xml:id="u-17.18" who="#BogdanKołodziejek">Chociaż nie bezpośrednio, w niektórych głosach przewijał się pogląd mówiący, iż ceny powinny mieć charakter społeczny, co odczytywać należy w podtekście, aby miały charakter socjalny. Cena jest ślepa. Nie ceny powinny brać w ochronę ludzi znajdujących się w najtrudniejszych warunkach ekonomicznych, lecz takie instytucje jak np. PCK czy PKPS, a szerzej cały system opieki socjalnej.</u>
<u xml:id="u-17.19" who="#BogdanKołodziejek">Niektórzy uważają, że jeśli wzrosły ceny zaopatrzeniowe, to znowu wzrosną ceny środków produkcji dla rolnictwa. Otóż powiem, że zawarliśmy „po cichu” umowę z producentami, aby w tym roku ceny nie były zmieniane, albo też ewentualnie w nieznacznym stopniu. Wyjątek stanowią ciągniki, podwyżkę cen których na prośbę kółek rolniczych przełożyliśmy z połowy ub. roku na początek br. Mówiono nam wówczas, że tak należy postąpić, bowiem niektórzy rolnicy zdążyli już kupić po starych cenach, a niektórzy nie, więc będą poszkodowani. Gdyby jednak nasza propozycja weszła w życie, wzrost cen ciągników wyniósłby 19%, ponieważ podwyżka dokonana została pół roku później - musiała wynieść 35%. Kończymy opracowanie nt. relacji cen środków produkcji rolnej w Polsce do innych krajów objętych statystyką ONZ. W opracowaniu tym liczy się m.in. ile ha rolnik musi obsiać, żeby mógł kupić ciągnik. Już według nowych cen porównanie to wypada dla naszego kraju pomyślnie. Rolnik może nadal kupić więcej niż rolnicy z sąsiednich krajów, nie mówiąc już o krajach zachodnich, czy USA.</u>
<u xml:id="u-17.20" who="#BogdanKołodziejek">Nie wiem, czy podawałem w tym gronie przykład wypowiedzi wojewody tarnobrzeskiego, który na konferencji prasowej wielkim głosem mówił o tym, że nie dość, że w jego województwie 70% rolników to chłoporobotnicy, mający mało ziemi, to jeszcze podnosimy cenę ciągników. Podobne głosy pojawiły się w województwach siedleckim, zamojskim i lubelskim, a więc tam, gdzie większość rolników ma niewielkie skrawki ziemi. Jest to oczywiście paradoks. Podwyżce cen ciągników nie dziwią się rolnicy mający więcej ziemi, jednak trudno domagać się, aby ci, którzy uprawiają 2 ha, mogli sobie pozwolić na kupno ciągnika. Jeśli już muszą go mieć - to niezgodnie z rzeczywistymi potrzebami, lecz na pokaz, toteż wtedy muszą ponieść znaczne wyrzeczenia.</u>
<u xml:id="u-17.21" who="#BogdanKołodziejek">Mówiono tu o tzw. trójkącie rolnym: ceny środków produkcji - ceny skupu - ceny detaliczne. Wszystko jednak zaczyna się od węgla. Od jego cen wszystko się w Polsce rozpoczyna i będzie tak jeszcze przez wiele lat. Nie ma szans na zahamowanie rosnących kosztów wydobycia. Jak się szacuje, do 2000 roku będą one wzrastać ok. 20% rocznie i dopiero wówczas możemy dojść do rentownej ceny. Takie są jednak obiektywne warunki. Z wydobyciem schodzi się coraz niżej, rośnie więc koszt np. budowy stempli itp. Gdybyśmy chcieli je ograniczać musielibyśmy ograniczyć również wydobycie, zamknąć najdrożej produkujące kopalnie. Póki co, nie możemy ograniczać wydobycia, bo nie stać nas na takie rozwiązania. Byłoby to możliwe pod warunkiem znacznego postępu w ograniczaniu energochłonności gospodarki. Tak więc energia elektryczna na równi z węglem decydować będzie o cenach.</u>
<u xml:id="u-17.22" who="#BogdanKołodziejek">W wyniku konsultacji propozycji podwyżek cen żywności zarysowały się już pewne zręby postulowanej polityki cen. Chodzi o znajomość wskaźnika cen, wskaźnika kosztów utrzymania. W przyszłym roku wchodzi w życie system waloryzacji rent i emerytur, problemem do rozwiązania jest jeszcze sprawa najniższych płac i ewentualnie dodatków rodzinnych. Te właśnie rozwiązania plus wspomniany „trójkąt rolny” znajdą się w ogólnej polityce cen. Nie można jednak stosować automatyzmu. Odeszły od tego, jak i od indeksacji zwalczającej inflację, kraje zachodnie. Pod minimalną płacę nie można podciągać kilkunastu tytułów, czy też rozpatrywać relacji zarobków pielęgniarki do nauczyciela, nauczyciela do robotnika, robotnika do rolnika itp. Są to wielkości płynne. Nie można „usztywniać” tego układu, gdyż mielibyśmy związane ręce, nie można by mówić o jakimkolwiek postępie i rozwoju. Takie stałe relacje to nic innego, jak model idealny, do którego nigdzie w świecie nie udało się dojść. Gdyby się udało, wówczas niepotrzebna byłaby ani Komisja Planowania, ani poszczególne resorty.</u>
<u xml:id="u-17.23" who="#BogdanKołodziejek">Zgłoszono słuszne uwagi, aby w jednym czasie dokonywać ruchów cen skupu i zmiany cen detalicznych żywności. To pomoże ukazać ścisłą zależność między tymi sprawami. Ale jednocześnie ceny skupu też nie są jednocześnie zmieniane. Chcąc np. wyprzedzająco poinformować rolników o opłacalności niektórych upraw, wcześniej poinformowaliśmy o podwyżce cen skupu tytoniu i buraków.</u>
<u xml:id="u-17.24" who="#BogdanKołodziejek">Na wszystkich spotkaniach konsultacyjnych i zebraniach poświęconych podwyżkom cen dostrzegano tylko tych, którym jest najciężej i znajdują się w najtrudniejszych warunkach, nikt natomiast nie mówił o tych, którzy pracują ciężko i wydajnie, i którzy mają sytuację dobrą lub bardzo dobrą. Nie uważam, że tym w najtrudniejszej sytuacji dobrze się powodzi, ale będzie im znacznie lepiej, jeżeli będzie lepiej, dobrze i bardzo dobrze pracującym. Tylko najlepsi dostarczają dóbr i towarów. Tylko te towary i dobra mogą być dzielone nie zaś pieniądze. Właśnie, ci, którzy ciągną cały nasz kram do przodu, powinni jeszcze więcej zarabiać. Badania wykazały, że 30% ma bieżące dochody realne poniżej umownej granicy ubóstwa, jednak tylko 15% - biorąc pod uwagę wydatki. Liczą się przecież wydatki, a nie dochody. Warto też dodać, że wśród tych 15% co 12 osoba miała samochód i pieniądze na benzynę.</u>
<u xml:id="u-17.25" who="#BogdanKołodziejek">Minister handlu wewnętrznego i usług Anna Kędzierska: Z punktu widzenia funkcjonowania handlu odejście od reglamentacji jest jednym z podstawowych zadań do rozwiązania. Reglamentacja jest operacją kosztowną i bardzo kłopotliwą, uczestniczy w niej część personelu sklepów, która powinna obsługiwać klientów. Ponadto reglamentacja podważa podstawowe mechanizmy ekonomiczne, a więc zaspokajanie rzeczywistych potrzeb obywateli. Zgadzam się ze stwierdzeniem poseł B. Koziej-Żukowej, że można od reglamentacji odejść, gdy masa towarów na rynku zabezpiecza popyt. Od jesieni ub.r. pracujemy nad tymi sprawami. Współdziałają z nami różnego rodzaju ośrodki naukowe i instytuty. Robiliśmy rachunki symulacyjne i staraliśmy się przewidzieć wszelkie możliwe obrazy zjawisk jakie mogą nastąpić. Oczywiście nie możemy być tak zupełnie do końca uspokojeni. Z punktu widzenia ilości towarów staramy się w pełni zabezpieczyć podaż. Możliwe są jednak zjawiska wynikające z przesuwania się struktury spożycia, co bardzo trudno przewidzieć. Wszystkie możliwe niebezpieczeństwa są brane pod uwagę, zgromadzono odpowiednie zapasy, aby odejście od reglamentacji nie okazało się niewypałem. Obecne dane porównujemy również z danymi sprzed okresu wprowadzenia reglamentacji.</u>
<u xml:id="u-17.26" who="#BogdanKołodziejek">Było pytanie o wpływ wyboru któregoś z wariantu na marże. Uchwała rządu w sprawie marż z grudnia ub.r. przewidywała, że na marże przeznaczy się z budżetu państwa 26 mld zł, natomiast z tytułu podwyżek cen - 6 mld zł. Nie martwimy się więc na zapas, gdyż uchwała rządu obowiązuje i wybór któregoś z wariantów nie powinien mieć wpływu na zwiększenie środków na marże. Co najwyżej obciążyłoby to dodatkowo budżet państwa.</u>
<u xml:id="u-17.27" who="#BogdanKołodziejek">Z równomiernym zaopatrzeniem poszczególnych województw nie jest rzeczywiście najlepiej, a wynika to wyłącznie z winy konkretnych ludzi. Przecież tylko 30% artykułów jest sterowanych, natomiast 70% nie są to towary deficytowe. Pracujemy z kadrą handlowców i mówimy o obserwowanych przez nas nieprawidłowościach. Np. w województwie radomskim w dwóch miastach są domy towarowe, mające dokładnie takie same warunki działania, a różnica w zaopatrzeniu jest ogromna. Są to patologie.</u>
<u xml:id="u-17.28" who="#BogdanKołodziejek">Dokument NIK jest nam znany, ale kontrole były przeprowadzane w 1983 r. i w pierwszej połowie ub.r. Wiele zjawisk było wówczas świeżych, jest to bardzo bolesne dla handlu. Jednak w obecnej sytuacji podażowej nasza walka jest bardzo trudna. Dysponujemy harmonogramem prac mającym na celu wzmocnienie siły handlu w tych przetargach. Obecnie gdyby NIK przeprowadził rekontrolę nie byłoby dramatu. Np. pułap podwyżek cen w ub.r. nie został przekroczony.</u>
<u xml:id="u-17.29" who="#BogdanKołodziejek">Wiceminister rolnictwa i gospodarki żywnościowej Bogdan Królewski: W związku z pytaniami pragnę podać podstawowy bilans artykułów żywnościowych na 1985 r. Będzie nieznaczna poprawa w stosunku do ub.r., kiedy mieliśmy niezły rynek. Mąki w 1984 r. wyprodukowaliśmy 3612 tys. ton, z czego sprzedano 3573 tys. ton. Plan na 1985 r. przewiduje produkcję 3850 tys. ton.</u>
<u xml:id="u-17.30" who="#BogdanKołodziejek">Najbardziej interesujące jest zaopatrzenie w mąkę pszenno-spożywczą. Założenia planu rocznego przewidywały dostarczenie na rynek 460 tys. ton, w związku z zamierzeniami zniesienia reglamentacji planujemy dostarczyć 560 tys. ton. Podobnie przedstawia się sytuacja z przetworami zbożowymi. Planowano dostarczenie 383 tys. ton, dostarczymy 424 tys. ton. Oczywiście w pewnych asortymentach mogą być kłopoty, nie sprostamy zapotrzebowaniu na kaszę gryczaną, być może, że na kaszę mannę.</u>
<u xml:id="u-17.31" who="#BogdanKołodziejek">Planujemy też przekroczyć założenia o ile chodzi o dostawy tłuszczów. W 1984 r. dostarczyliśmy 630 tys. ton; w CPR na 1985 r. przewidziano 640 tys. ton, a w związku z odchodzeniem od reglamentacji dostarczymy 715 tys. ton. Dla uzupełnienia produkcji krajowej przewidujemy import 32 tys. ton smalcu. Przypomnę, że w ub.r. produkcja masła wzrosła do 294 tys. ton, dla ubezpieczenia przewidujemy import 10 tys. ton. Margaryny w 1984 r. wyprodukowaliśmy 176 tys. ton, w związku ze zniesieniem reglamentacji w 1985 r. planujemy wyprodukować 200 tys. ton, co stanowi górną granicę naszych możliwości produkcyjnych. Olejów jadalnych po zniesieniu reglamentacji dostarczymy w 1985 r. 65 tys. ton. Ostatnio dostarczamy regularnie co miesiąc 5,5 tys. ton oleju. Nadmierny wykup powoduje jednak, że w niektórych województwach odczuwa się brak oleju.</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#AndrzejPaczos">Słów kilka chciałem powiedzieć o konsultacjach przeprowadzonych przez nasz resort. Zainteresowanie kształtuje się różnie, w zależności od okresu. Ogółem otrzymaliśmy ok. 800 listów. W początkowej fazie, gdy nie podano jeszcze do publicznej wiadomości koncepcji podwyżki rent i emerytur, największe zainteresowanie budziła właśnie sprawa rekompensat dla tej grupy ludności.</u>
<u xml:id="u-18.1" who="#AndrzejPaczos">Omówię teraz działania osłonowe, jakie planuje się w związku z przewidzianą operacją podwyżki cen. Są one zróżnicowane zależnie od grupy ludności, którą obejmują. Wyróżnić więc można trzy tego rodzaju kategorie. Do I zaliczają się osoby zatrudnione w gospodarce narodowej; do II - emeryci i renciści; III grupa obejmuje zaś osoby uprawnione do różnego rodzaju zasiłków.</u>
<u xml:id="u-18.2" who="#AndrzejPaczos">Jeśli chodzi o grupę I, to podstawowa forma kompensaty wyższych cen wynika z założeń CPR. Ma ją stanowić wzrost wynagrodzeń, wynikający ze wzrostu wydajności pracy. Plan przewiduje 12–13% przeciętny wzrost zarobków, co w sumach bezwzględnych wynosi ok. 2 tys. zł. Panowała obawa, czy jest to możliwe. Dziś w połowie lutego znamy statystyczne wyniki stycznia. Są one niepokojące. W przemyśle nastąpił 16% wzrost płac, gdy produkcja spadła o 1% w stosunku do ub.r. Jeszcze gorzej przedstawia się to w budownictwie, gdzie płace wzrosły o 14%, ale produkcja spadła aż o 9%.</u>
<u xml:id="u-18.3" who="#AndrzejPaczos">Można tu szukać wytłumaczenia w warunkach pogodowych, ale i tak niepokoić musi brak korelacji między wzrostem produkcji a wypłatami.</u>
<u xml:id="u-18.4" who="#AndrzejPaczos">Druga grupa społeczna, objęta działaniami kompensacyjnymi, to emeryci i renciści. Przewiduje się środki w wysokości 56 mld zł na podwyżki rent i emerytur, co przeciętnie daje tysiąc zł na świadczeniobiorcę, tj. 11%. Dla tych, którzy otrzymają podwyżki - ponieważ wiadomo, że niektóre grupy zostaną od nich wyłączone - a więc dla 4,2 mln osób, wzrost ten wyniesie przeciętnie 1600 zł, tj. w granicach do 30%.</u>
<u xml:id="u-18.5" who="#AndrzejPaczos">Najwięcej zainteresowania w dyskusji wywołało wyeliminowanie rencistów III grupy w młodszych grupach wiekowych, to znaczy kobiet, które nie przekroczyły 56 roku życia i mężczyzn - 60 roku. Wyłączenie rencistów i emerytów z 1984 r. oraz tych, którzy przekraczają pułap 18 tys. zł. Na tym tle stanowisko zajął komitet wykonawczy OPZZ. Można w nim wyróżnić dwa proponowane obszary działania. W pierwszej propozycji wychodzi się z założenia waloryzacji powszechnej jeszcze w roku obecnym. Byłaby to koncepcja waloryzacji od chwili uzyskania emerytury do roku 1980. Pociągnęłoby to za sobą skutki finansowe w wysokości 14 mld zł. Ze względów gospodarczych nie ma szans na realizację tej koncepcji.</u>
<u xml:id="u-18.6" who="#AndrzejPaczos">OPZZ proponuje nie wyłączać od kompensaty emerytów i rencistów z 1984 r., inwalidów III grupy i najniższe świadczenie emerytalne ustalić w wysokości 7 tys. zł. Skutki finansowe tych propozycji obliczą się na 10 mld zł. Stosunkowo najbardziej realna jest propozycja dotycząca tych 7 tys. zł, co pociągnęłoby za sobą wydatkowanie 4 mld zł.</u>
<u xml:id="u-18.7" who="#AndrzejPaczos">Dla inwalidów Ⅲ grupy przewidziane jest jednorazowe świadczenie w wysokości 215 zł. Rozważa się, aby inaczej niż w propozycji rządowej owe 215 zł włączyć do podstawy wymiaru w ten sposób, aby miało to charakter systemowy. Jeśli chodzi o emerytów z 1984 r., to rozważa się tę propozycję, ale tylko od pewnego pułapu świadczenia, raczej dosyć niskiego. Dyskusje trwają. Wiadomo jednak, że nie do przyjęcia jest koncepcja waloryzacji według propozycji OPZZ.</u>
<u xml:id="u-18.8" who="#AndrzejPaczos">Dość mocno był dyskutowany problem emerytur rolnych. Jak wiadomo, w tym roku wzrastają one o 560 zł, co stanowi 11%. Zgodnie z postulatem CPR stabilizacji dochodów, nie przewiduje się więc włączenia emerytur rolnych do podwyżki. Znane jest nam już stanowisko NK ZSL. Zawarta jest w nim propozycja podniesienia najniższej emerytury rolniczej do 6 tys. zł. Wymagałoby to wydatkowania z budżetu państwa ok. 18 mld zł. To. o czym mówię, to suche zestawienie faktów i informacji, których staram się nie komentować.</u>
<u xml:id="u-18.9" who="#AndrzejPaczos">Trzeci kompleks obejmuje wszelkiego rodzaju świadczenia zasiłkowe. We wszystkich wariantach zostały one zaprezentowane, najbogaciej zaś w III wariancie podwyżki cen. Chodzi tu więc o zasiłki rodzinne, zasiłki na dzieci szczególnej troski, świadczenia z funduszu alimentacyjnego itp. Podnoszono też sprawę diet i świadczeń pracowników czasowo delegowanych. Są to wszystko propozycje rozważane i decyzje zostaną podjęte z uwzględnieniem stanowiska OPZZ.</u>
<u xml:id="u-18.10" who="#AndrzejPaczos">Wiceminister rolnictwa i gospodarki żywnościowej Bogdan Królewski: Chciałem udzielić odpowiedzi na pytanie, dlaczego w styczniu i lutym nie daliśmy na przydziały dodatkowej kostki masła. Traktujemy to jako pewnego rodzaju zabezpieczenie. Planowaliśmy import w wysokości 20 mln dolarów, po czym suma ta została zmniejszona do 10 mln. Wołaliśmy więc pozostawić pewną rezerwę masła w magazynach.</u>
<u xml:id="u-18.11" who="#AndrzejPaczos">Dyrektor Zespołu NIK Stanisław Pawłowski: NIK podjęła kontrolę w spółdzielczości mieszkaniowej w związku z ostatnimi podwyżkami czynszów.</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#BarbaraKoziejŻukowa">Mnie się wydaje, panie ministrze Krasiński, że my mówimy o tym samym. Tylko ja nie biorę pod uwagę pracy dodatkowej, bo z tego się bierze spadek wydajności pracy i wzrost ilości pieniędzy na rynku.</u>
<u xml:id="u-19.1" who="#BarbaraKoziejŻukowa">Musimy myśleć o takim rynku, który będzie dawał możliwość utrzymania się w zależności od dochodów. Jeśli więc kogoś nie będzie stać na kiełbasę krakowską czy szynkę, to chodzi o to, aby mógł kupić salceson czy pasztetową. Przy niezbilansowanym rynku jest to jednak utopia.</u>
<u xml:id="u-19.2" who="#BarbaraKoziejŻukowa">Mówiąc o podwyżkach cen musimy mieć na uwadze, że koszty utrzymania muszą się bilansować z tym, co ludzie mogą uzyskać z normalnej uczciwej pracy.</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#JanKamiński">Przypominam, o czym mówiłem na początku, że nasze posiedzenie ma charakter wzajemnej informacji. Uzyskaliśmy wiele interesujących informacji ze strony rządowej; było ono spełnieniem postulatów wielu posłów, którzy chcieli się zapoznać z wynikami prowadzonych konsultacji, a także podzielić się posiadanymi spostrzeżeniami własnymi oraz refleksjami ze spotkań poselskich.</u>
<u xml:id="u-20.1" who="#JanKamiński">W związku z tym, że traktujemy to posiedzenie jako informacyjne, nie będziemy formułować żadnych stanowisk ani ustaleń. Proszę mi jednak pozwolić na kilka własnych refleksji. Jest bardzo istotne, żeby w trakcie dalszej dyskusji nie zapominać o centralnym planie rocznym i ukształtowanych w nim proporcjach. Przypomnę, że uchwalono tam podwyżki cen w br. w granicach do 12–13% licząc z poślizgiem ub.r. Podwyżki w tym roku powinny sięgać 9%.</u>
<u xml:id="u-20.2" who="#JanKamiński">Zgodnie z tymi wielkościami powinno się konstruować obecne podwyżki cen pod warunkiem jednak, że zostaną zrealizowane zawarte w CPR wskaźniki dochodów. O tych generalnych założeniach i proporcjach trzeba w dyskusjach pamiętać i je przypominać.</u>
<u xml:id="u-20.3" who="#JanKamiński">Moja druga uwaga dotyczy poglądu, że należy w sposób wyraźny i jasny odnieść się do rekompensat dotyczących różnych grup zawodowo-społecznych.</u>
<u xml:id="u-20.4" who="#JanKamiński">Pierwsza grupa - to ludzie aktywni zawodowo, pracujący w produkcji gdzie realizuje się zgodnie z założeniami reformy wzrost dochodów pochodzących z pracy. W tej grupie nie powinno być mowy o żadnych rekompensatach z góry ustalonych, bo ta praca jest wymierna i powinna być opłacana zależnie od osiąganych wyników.</u>
<u xml:id="u-20.5" who="#JanKamiński">Druga grupa - to emeryci i renciści. I tu w sposób szczególnie jasny i klarowny musi być sprecyzowana sprawa rekompensat, bo oni nie mogą sobie wypracować dodatkowych dochodów. Trzeba w tym wszystkim brać pod uwagę cały koszyk wzrostu kosztów, niezależnie od cen żywności.</u>
<u xml:id="u-20.6" who="#JanKamiński">Trzecią grupę stanowią pracownicy zatrudnieni w gospodarce narodowej, których wynagrodzenia jednak nie są zależne od wyników produkcyjnych. Są to tak zwani pracownicy „nieprodukcyjni”, opłacani z budżetów, choć nie jestem zwolennikiem tego określenia. Tu też trzeba jasno sprecyzować, na czym mają polegać rekompensaty. Musimy kłaść nacisk na jasność, aby kwestie te nie wywoływały nieporozumień i niepokojów społecznych.</u>
<u xml:id="u-20.7" who="#JanKamiński">Trzeba podzielić pogląd związków zawodowych, że nie incydentalnie konsultowane ceny powinny stanowić przedmiot dyskusji, lecz proporcje dochodów i kosztów utrzymania.</u>
<u xml:id="u-20.8" who="#JanKamiński">Ważne są problemy związane ze znoszeniem reglamentacji. Jeśli w wyniku zniesienia reglamentacji sytuacja miałaby się pogorszyć a nie polepszyć, to cały ten zabieg byłby niezrozumiały i niecelowy. Musi więc istnieć daleko posunięta pewność, że potrafimy rynek zabezpieczyć w towary, na które ma być zniesiona reglamentacja. Niestety, nie da się tu uniknąć niewiadomych - o czym mówiła minister A. Kędzierska - trudno bowiem przewidzieć, jak ukształtuje się spożycie w zupełnie nowej sytuacji. Stąd wniosek, aby dalsze prace w tym kierunku wiązać z zabezpieczeniem odpowiedniej ilości towarów i trwałym zbilansowaniem potrzeb z możliwościami dostaw.</u>
<u xml:id="u-20.9" who="#JanKamiński">Chciałem prosić, abyśmy traktowali dzisiejsze posiedzenie jako kolejne ogniwo w procesie konsultacji nt. odchodzenia od reglamentacji i na temat podwyżek cen. Myślę, że głosy i uwagi obywateli posłów zostaną przez ministrów: Z. Krasińskiego, A. Kędzierską, A. Paczosa i B. Królewskiego odnotowane i wykorzystane zarówno w dalszych dyskusjach ze związkami zawodowymi, jak i wtedy, gdy Rada Ministrów podejmowała będzie decyzje.</u>
<u xml:id="u-20.10" who="#JanKamiński">Chciałbym podziękować przedstawicielom rządu za współpracę i dostarczone nam informacje. Będziemy starali się wykorzystać wszystko z tej debaty, żeby jak najpoprawniej przeprowadzić ten zabieg, który choć niepopularny, jest niezwykle istotny dla naszego rynku, a także dla ograniczenia inflacji tak szkodliwej dla całej gospodarki.</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>