text_structure.xml 45.6 KB
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml" />
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml" />
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#Sprawozdawca">Dnia 6 marca 1973 r. Komisja Oświaty I Wychowania, obradująca pod przewodnictwem posła Jaremy Maciszewskiego (PZPR), rozpatrzyła pracę wychowawczą i działalność opiekuńczą zakładów opiekuńczo-wychowawczych.</u>
          <u xml:id="u-1.1" who="#Sprawozdawca">W posiedzeniu udział wzięli: przedstawiciele Ministerstwa Oświaty i Wychowania z ministrem Jerzym Kuberskim, Ministerstwa Zdrowia i Opieki Społecznej z wiceministrem Józefem Grandą, Komisji Planowania przy Radzie Ministrów i Ministerstwa Finansów oraz wicedyrektor Zespołu NIK — Tadeusz Sztejnert.</u>
          <u xml:id="u-1.2" who="#Sprawozdawca">Podstawą dyskusji był materiał informacyjny opracowany przez Ministerstwo Oświaty i Wychowania.</u>
          <u xml:id="u-1.3" who="#Sprawozdawca">Otwierając obrady przewodniczący Komisji — poseł Jarema Maciszewski przypomniał, że działalność zakładów opiekuńczo-wychowawczych wiele uwagi poświęciła Komisja Oświaty i Nauki Sejmu V kadencji. Zgłaszane przez nią postulaty w klimacie społeczno-politycznym panującym do schyłku 1970 r. nie były realizowane. Na podkreślenie zasługuje, że jednym z pierwszych posunięć nowych władz partyjno-rządowych na początku 1971 r. było zwiększenie stawki żywieniowej w domach opiekuńczo-wychowawczych, co stanowiło poważną, choć jeszcze niedostateczną pomoc dla tych zakładów. Na jesieni 1972 r. Komisja Oświaty i Wychowania zapoznała się z opracowanym przez resort oświaty materiałem dotyczącym wyposażenia i potrzeb państwowych domów dziecka; uzyskała też zapewnienie, że braki te zostaną w krótkim czasie zlikwidowane. Komisja zwróciła się do Najwyższej Izby Kontroli o przeprowadzenie wyrywkowych badań przygotowania do okresu zimowego (wyposażenie w odzież itd.) wychowanków placówek opiekuńczych. W wyniku kontroli NIK stwierdziła szereg istotnych zaniedbań mających swe źródło nie tyle w braku środków, ile w nieprawidłowej działalności osób odpowiedzialnych za stan tego wyposażenia. Komisja zwróciła się do ministra oświaty o wyciągnięcie wniosków służbowych w stosunku do winnych tych zaniedbań.</u>
          <u xml:id="u-1.4" who="#Sprawozdawca">Przypomnieć należy, że na wniosek Komisji Sejm, uchwalając budżet na 1973 r., zwiększył w stosunku do pierwotnych zamierzeń środki na wyposażenie domów dziecka o 35 mln zł.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#MariaMisorny">Resort przeprowadził analizę przyczyn kierowania dzieci do zakładów opiekuńczo-wychowawczych. Występuje duża różnorodność tych przyczyn. W skali kraju około 52 proc. skierowań wynika z orzeczeń sądów opiekuńczych, 8 proc. - obejmuje sieroty naturalne, około 15 proc. - wynika z trudnych warunków materialnych rodzin, 9 proc. - dzieci z rodzin wychowawczo niewydolnych; pozostałe - to dzieci rodziców chorych, dzieci porzucone, których rodzice przebywają w więzieniu itp.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#MariaMisorny">Koreferat podkomisji opieki nad dziećmi i młodzieżą przedstawiła poseł Maria Łopatko (ZSL): Podkomisja wizytowała zakłady opiekuńczo-wychowawcze na terenie woj. łódzkiego i warszawskiego oraz wielkomiejskie placówki opiekuńcze w Warszawie, Łodzi, Gdyni i Gdańsku. Wybór tych miejscowości podyktowany został specyfiką przemysłową, nadmorską i wielkomiejską, sprzyjającą powstawaniu zagrożeń rodzinnych i wychowawczych.</u>
          <u xml:id="u-2.2" who="#MariaMisorny">W wyniku wizytacji podkomisja wyrobiła sobie opinię, że resort oświaty, który w zakresie szkolnictwa wykazuje nowatorską odwagę i śmiałość decyzji niezbędnych w ofensywnej walce nowego ze starym, podjąć powinien równie energiczne działania w zakresie opieki wychowawczej nieobjętej zmianami w szkolnictwie i tkwiącej w niezmienionej od ćwierćwiecza postaci organizacyjno-programowej. W ciągu lat, w których problemy socjalne i opiekuńcze nie były w dostateczny sposób rozwiązywane, narosło tyle palących potrzeb, że w ich zaspokajaniu współdziałać winny także inne resorty, instytucje, organizacje — całe społeczeństwo. Potrzeby społeczne przerosły wielokrotnie istniejące obecnie możliwości ich zaspokajania, przy czym formy tego zaspokajania trudno uznać za elastyczne.</u>
          <u xml:id="u-2.3" who="#MariaMisorny">Zdaniem resortu, umieszczenie dzieci w placówkach opieki całkowitej następuje dopiero po wyczerpaniu możliwości pomocy rodzinie, która jest najwłaściwszym środowiskiem dla prawidłowego rozwoju dziecka. Jest to teza bezsporna. Jednakże resort oświaty ma bardzo ograniczone możliwości pomocy rodzinom wychowawczo-niewydolnym, rodzinom znajdującym się w bardzo trudnych warunkach materialnych. Pomoc resortu nie może zasadniczo wpłynąć na zmianę sytuacji w rodzinie. Dane statystyczne wskazują, że w domach dziecka przeszło połowa dzieci wywodzi się ze środowisk, które w wypadku zagwarantowania im pomocy, mogłyby nadal wypełniać funkcję wychowawczą. Pamiętać trzeba, że bardziej opłacalne społecznie jest niedopuszczanie do odchodzenia dzieci od rodziny, aniżeli podejmowanie wysiłków, aby wróciły one do niej z powrotem; a domy dziecka mają w swym programie właśnie owe powroty. Do częstych zjawisk należy postępujący zanik kontaktów rodzicielskich z dziećmi umieszczonymi w placówkach opiekuńczo-wychowawczych. Zanik tych kontaktów przyczynia się do powstawania choroby sierocej, niedostosowania społecznego dziecka i innych niepokojących zjawisk w sferze uczuć wyższych.</u>
          <u xml:id="u-2.4" who="#MariaMisorny">Rozwijanie życia emocjonalnego wychowanków domów dziecka należy do najtrudniejszych zadań tych placówek. Podejmowane są co prawda pewne próby mające na celu kompensowanie braku rodziny, jak np. tworzenie grup rozwojowych, wprowadzenie systemu „rodzinkowego” itp., jednakże w obecnej strukturze placówek opiekuńczo-wychowawczych i przy istniejących warunkach lokalowo-finansowych próby te mają zasięg ograniczony. Warunki wielu domów dziecka utrudniają przestrzeganie najprostszej zasady, że aby rozwijać uczucia, trzeba mieć obiekt do kochania. Jeśli nie ma rodziców, może to być pies, kot czy nawet lalka. A w domach dziecka nawet zabawki są wspólną własnością.</u>
          <u xml:id="u-2.5" who="#MariaMisorny">W celu kształtowania właściwego modelu wychowania emocjonalnego byłoby słuszne, aby każdy wychowanek mógł pozostawać pod opieką jednego zakładu i w miarę możliwości jednego wychowawcy od momentu przybycia do placówki aż do usamodzielnienia się. Istniejący obecnie międzyresortowy rozdział, w myśl którego dzieci do lat 3 pozostają pod opieką placówek resortu zdrowia, a potem przechodzą do placówek podlegających resortowi oświaty — przekreśla możliwość stosowania tej słusznej zasady.</u>
          <u xml:id="u-2.6" who="#MariaMisorny">Domy małego dziecka zaspokajają potrzeby zdrowotne i higieniczne, lecz nie są w stanie z uwagi na trudności lokalowe, kadrowe zapewnić swym wychowankom rzeczy najbardziej potrzebnej — czułości. Toteż choroba sieroca czyni najwięcej spustoszeń w tym najwcześniejszym okresie życia. Przenoszenie dzieci w miarę dorastania z jednej grupy do drugiej niweczy kontakty z opiekunką, jest przyczyną reakcji szokowych, powoduje regres w rozwoju.</u>
          <u xml:id="u-2.7" who="#MariaMisorny">Te ujemne zjawiska pogłębiają się, kiedy dziecko przenoszone zostaje do placówki podległej resortowi oświaty, a więc zmienia całkowicie środowisko, warunki życia.</u>
          <u xml:id="u-2.8" who="#MariaMisorny">Rozwojowi choroby sierocej sprzyja rozdzielanie rodzeństw, które jest wprawdzie dokonywane wbrew obowiązującym przepisom, ale okazuje się niejednokrotnie zabiegiem niezbędnym, z uwagi na brak miejsc.</u>
          <u xml:id="u-2.9" who="#MariaMisorny">Bez elementarnego zaspokojenia potrzeby bezpieczeństwa i miłości nie możemy oczekiwać pozytywnych rezultatów wychowawczych. Są to bowiem podstawowe potrzeby, niemniej ważne od potrzeb biologicznych. Zaspokajaniu ich muszą być podporządkowane formy organizacyjne i treści opiekuńczo-wychowawcze w domach dziecka, a także kierunki kształcenia kadr dla tych placówek.</u>
          <u xml:id="u-2.10" who="#MariaMisorny">Zdaniem podkomisji warunki lokalowe zakładów opiekuńczo-wychowawczych nie są najlepszej w większości placówki te zlokalizowane są w starych obiektach sprzyjających skoszarowanemu trybowi życia. Zastrzeżenia budzi sposób ubierania wychowanków. Przyczynia się do tego zakup odzieży z przeceny i ograniczenie możliwości zakupu w sprzedaży detalicznej. W rezultacie pogłębia się sieroca odrębność wychowanków.</u>
          <u xml:id="u-2.11" who="#MariaMisorny">Formą kompensującą dzieciom dom rodzinny jest rodzina zastępcza. Przeszkody natury finansowej, system rozliczeń itp. przyczyny nie sprzyjają szerokiemu rozwijaniu tej formy opieki nad dzieckiem. W myśl obowiązujących przepisów rodzinny dom dziecka może prowadzić tylko osoba posiadająca kwalifikacje określone Kartą Praw Nauczyciela, wyklucza się możliwość organizowania takich domów przez kobiety samotne. Przepisy te należałoby zmienić. Mamy w kraju poważną ilość ludzi różnych zawodów mądrze kochających dzieci, którzy podjęliby się organizowania domów rodzinnych. W zbyt małym stopniu akcja ta jest propagowana, społeczeństwo zbyt mało wie, że są środki na ten cel.</u>
          <u xml:id="u-2.12" who="#MariaMisorny">Jedną z form opieki nad dzieckiem są ogniska wychowawcze, które w toku dotychczasowej działalności wypracowały różnorodne owocne metody. Ogniska umożliwiają dzieciom kwalifikującym się według obecnych kryteriów do zabezpieczenia im opieki całkowitej, pozostanie w domu rodzinnym; starają się uczyć rodziców i pomagać im, a dziecko wychowywać, rozwijać w oparciu o kompleksowe działania psycho-medyczno-pedagogiczne. Założeniem ognisk jest ocalenie wartości, jaką przedstawia miłość rodzicielska i niedopuszczanie do kształtowania się poczucia sieroctwa. Dodać trzeba, że koszt pobytu dziecka w ognisku nie jest wyższy od pobytu w domu dziecka. Na ogniska te istnieje duże społeczne zapotrzebowanie. Ich rozwój umożliwiłby kierowanie do domów dziecka tylko tych dzieci, które straciły rodzinę, bądź których nie da się uratować we własnej rodzinie.</u>
          <u xml:id="u-2.13" who="#MariaMisorny">Podkomisja jest zdania, że ważną sprawą społeczną jest zmiana stosunku ludzi do problemu sieroctwa. Filantropijne formy pomocy są w naszym ustroju nie do przyjęcia jako zasada działania. Dążyć musimy do stworzenia takich warunków wychowawczych, aby dzieci pozbawione rodzin mogły zapomnieć o swojej sierocej odrębności, aby były kochane i same potrafiły kochać, aby miały zapewnione poczucie bezpieczeństwa, stabilności i ciągłości kontaktów uczuciowych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#EwelinaSzyszko">Na terenie woj. bydgoskiego w zasadzie zaspokojone są potrzeby w dziedzinie opieki nad dzieckiem. Równocześnie jednak baza lokalowa zakładów opiekuńczych w tym województwie jest zła; placówki mieszczą się w starych, zużytych technicznie budynkach, zagęszczenie przekracza normy. Jedną z tych placówek jest dom dziecka w Lubieniu Kujawskim. Obiekt ten jest pięknie usytuowany. Konieczna jest jednak budowa nowego domu, gdyż stary zagraża bezpieczeństwu wychowanków. Wydaje się, że lokalizowanie placówek wychowawczo-opiekuńczych w starych obiektach odbija się ujemnie na kosztach prowadzenia tych placówek, gdyż bieżące remonty pochłaniają zbyt dużo środków.</u>
          <u xml:id="u-3.1" who="#EwelinaSzyszko">Poważną przeszkodę dla szerszego rozwijania adopcji dzieci stanowią luki w obowiązującym prawodawstwie. Adopcja wymaga obecnie dokonania zbyt wielu formalności. Decyzje o pozbawieniu praw rodzicielskich mogą być cofane, a osoby adoptujące dzieci chcą mieć pewność, że adoptowane dziecko będzie z nimi trwale związane. Na spotkaniach poselskich zgłaszane są liczne postulaty w sprawie zapewnienia moralnej i materialnej odpowiedzialności rodziców uchylających się od wykonywania obowiązków rodzicielskich.</u>
          <u xml:id="u-3.2" who="#EwelinaSzyszko">Otwartym problemem jest egzekucja wyroków sądów w sprawach o pozbawienie praw rodzicielskich. W zasadzie wykonawcą są pracownicy oświaty i niejednokrotnie się zdarza, że przy pełnieniu tej funkcji narażeni są na zniewagi.</u>
          <u xml:id="u-3.3" who="#EwelinaSzyszko">Niezadowalająco kształtuje się sytuacja mieszkaniowa wychowawców zakładów opiekuńczych. Nie sprzyja to stabilizacji tych kadr.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#JerzyHagmajer">Koreferat podkomisji opieki nad dziećmi i młodzieżą trafnie ujmuje potrzebę osiągnięcia wydatnych postępów w humanizacji wychowania sierot i słusznie wskazuje na konieczność likwidacji podziału między dwa resorty placówek opieki nad dziećmi w zależności od wieku? Wydaje się w pełni uzasadnione, by wszystkie te placówki podlegały resortowi oświaty i wychowania, a resort zdrowia powinien sprawować opiekę zdrowotną nad wychowankami.</u>
          <u xml:id="u-4.1" who="#JerzyHagmajer">Z przebiegu wizytacji podkomisji oraz z koreferatu wynika niewątpliwie, że kierunek domowego wychowania w rodzinnych domach dziecka jest ze wszech miar słuszny i godny upowszechnienia. Warto by zorientować się, czy jest możliwe rozszerzenie tej formy opieki nad dzieckiem na teren całego kraju.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#JaninaFleming">Z materiałów dostarczonych przez resort oświaty wynika, że zmierza się do tego, aby sieroty naturalne umieszczać w rodzinnych domach dziecka. Tymczasem wiadomo, że domów tych jest w kraju 14 i wychowują one 150 dzieci, a sierot naturalnych w placówkach opiekuńczo-wychowawczych wszystkich typów - około 3 tys.</u>
          <u xml:id="u-5.1" who="#JaninaFleming">Atmosfera rodzinnych domów dziecka sprzyja właściwemu wychowaniu i przygotowaniu do życia w społeczeństwie. Aby atmosferę taką wytworzyć i osiągnąć właściwe rezultaty wychowawcze, nie trzeba koniecznie być wykwalifikowanym pedagogiem. Jest wiele przykładów, że z wielodzietnych rodzin wywodzą się wybitni, wysoce uspołecznieni ludzie, którzy swoją postawą życiową zawdzięczają wrodzonym niejako zdolnościom wychowawczym rodziców.</u>
          <u xml:id="u-5.2" who="#JaninaFleming">Wychowankowie rodzinnych domów dziecka zwracają się do prowadzących ten dom per „mamo” i „tato”. Jest to ze wszech miar godne uznania, gdyż stwarza nieskrępowaną, prawdziwie rodzinną atmosferę i stanowi skuteczne lekarstwo na kompleks inności występujący u dzieci przebywających w innych domach dziecka.</u>
          <u xml:id="u-5.3" who="#JaninaFleming">W domach rodzinnych przebywają różne dzieci, a więc i te, które są poniżej normy rozwojowej. Warunki wychowawcze jakie stworzono sprzyjają wyrównywaniu poziomu rozwoju umysłowego i emocjonalnego. Charakterystyczne jest, że nie zanotowano [nieczytelne] wypadku ucieczki z tych domów. Jest to niewątpliwie [nieczytelne], którzy traktują swe funkcje przeważnie jako obowiązki rodzicielskie, a nie jako pracę zawodową. Dlatego, po 15 latach doświadczeń uzyskanych w wychowywaniu sierot w tego typu placówkach, należałoby podsumować ich dorobek i zrezygnować z traktowania ich jako eksperymentu, a rozszerzać i upowszechniać.</u>
          <u xml:id="u-5.4" who="#JaninaFleming">Rodzinne domy dziecka obok wielkich osiągnięć natury wychowawczej, które decydują o ich szczególnej przydatności społecznej, borykają się jednak z wieloma trudnościami, zwłaszcza natury ekonomicznej i formalno-prawnej. Prowadzący te domy muszą spełniać funkcje księgowych, skrupulatnie rozliczających się z każdej złotówki z domami dziecka, które ustalają budżet dla nich. Zdarza się, że wydatki nie mieszczą się w tym narzuconym budżecie, zwłaszcza jeśli dotyczą np. upominków dla dzieci z różnych okazji, czy awarii urządzeń domowych.</u>
          <u xml:id="u-5.5" who="#JaninaFleming">Należy więc z uznaniem przyjąć zamierzenie resortu odformalizowania rozliczeń rodzinnych domów dziecka oraz wydania zarządzania regulującego całokształt spraw tych placówek opieki nad dzieckiem. Oby jak najszybciej zamierzenie to zostało zrealizowane.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#StanisławaKosowska">Dobrego wychowawcę w domu dziecka cechować powinien nie tylko talent pedagogiczny i serdeczny stosunek do wychowanków, lecz także nowoczesna wiedza. W domach dziecka są bowiem wychowankowie, którzy różnią się między sobą pod względem rozwoju umysłowego, charakterologicznego i pochodzą z różnych środowisk. Konieczne jest więc stałe doskonalenie kadry wychowawców.</u>
          <u xml:id="u-6.1" who="#StanisławaKosowska">W domach małego dziecka opiekunki dbają przede wszystkim o higienę i wyżywienie, lecz nie wychowują. Co roku w związku z podziałem na grupy, wychowankowie domu małego dziecka przechodzą w ręce innych opiekunek; potem przechodzą do. domu przedszkolaka, gdzie również często zmienia się im wychowawczynie i wreszcie kierowane są do domu dziecka, gdzie znów znajdują się pod opieką innego personelu. Nic więc dziwnego, że u dzieci tych obserwuje się wyraźny niedorozwój emocjonalny. Nie zdążą nawet przyzwyczaić się, a cóż dopiero polubić którąkolwiek ze swoich opiekunek. Wniosek jest jeden - domy małego dziecka należy podporządkować resortowi oświaty, a opiekunka czy wychowawczyni powinna prowadzić dziecko od początku jego pobytu w placówce opiekuńczo-wychowawczej do usamodzielnienia się.</u>
          <u xml:id="u-6.2" who="#StanisławaKosowska">Zwiedzane przez podkomisję domy dziecka były przeważnie bardzo dobrze i estetycznie urządzone. Były tam piękne sypialnie, świetlice, pokoje do nauki, a mimo to dzieci były smutne. Czy nie można by - dla upodobnienia do warunków rodzinnych - pozwolić dzieciom równiej w ciągu dnia, np. po zajęciach szkolnych, korzystać z pomieszczeń sypialnych?</u>
          <u xml:id="u-6.3" who="#StanisławaKosowska">Są jednak i takie domy dziecka, które mieszczą się w starych, zniszczonych budynkach, często zabytkowych wymagających kosztownego remontu. Władz oświatowych na takie remonty nie stać. Zmierzać trzeba do przenoszenia takich domów dziecka do budynków bardziej nadających się na ten cel. Ze względów wychowawczych dążyć trzeba do tego, by nie były to placówki duże, obejmujące większą ilość dzieci.</u>
          <u xml:id="u-6.4" who="#StanisławaKosowska">Rodzinne domy dziecka są tą formą placówek opiekuńczo-wychowawczych, które należy jak najszerzej propagować i doprowadzić do tego, by były one we wszystkich województwach. Obecnie np. w Krakowskiem nie ma takiego domu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#WładysławSzczepański">Wnioski zawarte w materiale nadesłanym przez resort oraz wnioski przedstawione przez podkomisję godne są poparcia. Niezadowalająca jest sytuacja lokalowa wielu domów dziecka. Tylko 10 proc. budynków, w których mieszczą się te placówki zbudowano po 1945 r. Reszta to obiekty stare, wymagające gruntownych i kosztownych remontów. Tymczasem wykonanie tych remontów natrafia na trudności materiałowe, finansowe i na brak rzetelnych i terminowych wykonawców. Ministerstwo Budownictwa i Przemysłu Materiałów Budowlanych powinno otoczyć szczególną opieką i troską inwestycje prowadzone w zakładach opiekuńczo-wychowawczych.</u>
          <u xml:id="u-7.1" who="#WładysławSzczepański">Z materiałów resortu wynika, że duża ilość dzieci czeka na umieszczenie w zakładach opiekuńczo-wychowawczych. Biorąc pod uwagę trudności lokalowe i inwestycyjne, należałoby jak najszybciej stworzyć warunki pozwalające na szerokie upowszechnienie w całym kraju instytucji rodzinnych domów dziecka, rodzin zastępczych i zespołów ognisk wychowawczych, które w pełni [nieczytelne]. Pozwoliłoby to niewątpliwie zmniejszyć deficyt [nieczytelne] placówkach opiekuńczych i przyśpieszyło objęcie [nieczytelne] dzieci moralnie zagrożonych, pozostających poza [nieczytelne] placówek.</u>
          <u xml:id="u-7.2" who="#WładysławSzczepański">Należałoby również, w związku z planowanymi zmianami w organizacji szkolnej służby zdrowia, zwrócić większą uwagę na poprawę stanu opieki lekarskiej nad wychowankami placówek opiekuńczo-wychowawczych, szczególnie na zagadnienie profilaktyki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#NataliaRozmuszcz">Normy opieki społecznej nad wiejskimi dziećmi z rodzin wielodzietnych w przypadkach losowych są niewystarczające. Często ograniczają się one do przyznania niewielkiej kwoty zasiłku pieniężnego, nie zapewnia się natomiast tym dzieciom innych form pomocy, np. bezpłatnego wyżywienia w stołówce szkolnej, czy bezpłatnej opieki w dziecińcu lub świetlicy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#DanutaBartosiewicz">Warunki w jakich przebywają wychowankowie domów dziecka prowadzonych przez „Caritas” są znacznie gorsze od warunków w domach państwowych. Zakłady pracy odżegnują się od przejęcia patronatu nad tymi domami. Jest to problem, który trzeba szybko rozwiązać.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#BarbaraSzambelan">Pomoc dla dzieci z rodzin zagrożonych moralnie lub znajdujących się w trudnej sytuacji materialnej i nie może ograniczać się tylko do pomocy materialnej. Idzie także o pomoc wychowawczą i poradnictwo społeczno-prawne.</u>
          <u xml:id="u-10.1" who="#BarbaraSzambelan">Rodzinne domy dziecka wymagają szerszej popularyzacji, gdyż obecnie mało znana jest ta forma opieki nad sierotami. Gdyby było inaczej, na pewno wiele osób zgłosiłoby swój akces do tego rodzaju działalności.</u>
          <u xml:id="u-10.2" who="#BarbaraSzambelan">Należałoby jak najszybciej uregulować odpowiednimi przepisami sprawę odpłatności za pobyt w domu dziecka. Trzeba by uzależnić wysokość tych opłat od dochodu przypadającego w rodzinie na jedną osobę. Trzeba również zwolnić kierownictwo domu dziecka od obowiązku egzekwowania tych opłat.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#ZofiaCybulska">Znaczny odsetek wychowanków domu dziecka stanowią dzieci z rodzin niewydolnych wychowawczo oraz takie, które z braku opieki rodzicielskiej weszły już w kolizję z prawem. Aby przeciwdziałać narastaniu demoralizacji i deprawacji wśród dzieci, należałoby szerzej rozwinąć poradnictwo pedagogiczne dla rodziców. Rozważyć należałoby m.in. ustanowienie w gminnych szkołach zbiorczych stanowiska pedagoga, który zajmowałby się poradnictwem w zakresie wychowania w rodzinie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#StanisławaKirsch">Pilnego rozwiązania wymaga organizacja opieki nad dziećmi chwilowo pozbawionymi opieki rodziców. Idzie o to, aby nie kierować ich, jak obecnie, do domów dziecka, gdyż jest to dla nich bardzo ciężkie przeżycie i wstrząs emocjonalny wywołujący często nieodwracalne skutki. Należałoby zastanowić się nad możliwością stworzenia - na wzór zespołów pielęgniarek środowiskowych - grup wychowawców spośród istniejących rezerw kadrowych i im powierzać te niewielkie przecież grupki dzieci.</u>
          <u xml:id="u-12.1" who="#StanisławaKirsch">Dla zapobiegania niewydolności wychowawczej rodziców należałoby lepiej niż dotychczas przygotowywać młodzież do funkcji rodzicielskich. Warto by szerzej zainteresować problematyką wychowania w rodzinie organizacja młodzieżowe, zachęcając je do włączenia tych zagadnień do prowadzonej przez nie działalności szkoleniowo-wychowawczej. Szerzej również powinno uwzględniać tę tematykę Towarzystwo Wiedzy Powszechnej w prowadzonych na terenie całego kraju odczytach i prelekcjach.</u>
          <u xml:id="u-12.2" who="#StanisławaKirsch">Zespoły ognisk wychowawczych zdały pomyślnie egzamin i dlatego należałoby dążyć do utworzenia takich zespołów we wszystkich województwach.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#JaninaKocemba">Obok względów wychowawczych również względy ekonomiczne przemawiają za podporządkowaniem resortowi oświaty domów małego dziecka. Na terenie wrocławskiego np. jest duży dom małego dziecka, w którym jest sporo niewykorzystanego miejsca. I jest także dom dziecka mieszczący się w ciasnym i nadmiernie zagęszczonym budynku. Przy jednolitym kierownictwie obu tych placówek, można by stworzyć wychowankom obu tych domów właściwe warunki życia. Sądy dla nieletnich skarżą się na brak pomocy ze strony terenowych rad narodowych w zakresie chociażby objęcia pomocą społeczną dzieci rodzin tzw. marginesu społecznego. Brak miejsca w domach dziecka i długotrwałe kompletowanie dokumentacji kierowanych do tych domów po wyroku sądowym powoduje, że dzieci te podlegają niekiedy dalszej demoralizacji. Można by temu zapobiec, tworząc w każdym powiecie pogotowie opiekuńcze dla dzieci i młodzieży oczekujących na miejsce w placówce opiekuńczo-wychowawczej. Wychowankowie domów dziecka trudno czasem asymilują się w internatach szkół średnich, wykazują niejednokrotnie postawy konsumpcyjne, a nawet aspołeczne. Świadczy to o słabościach działalności wychowawczej prowadzonej w tych placówkach.</u>
          <u xml:id="u-13.1" who="#JaninaKocemba">Oddziaływanie wychowawcze instytucji i organów patronujących domom dziecka także pozostawia wiele do życzenia. Bo czy jest słuszne przydzielenie domowi dziecka, jako jedynej placówce w mieście kolorowego telewizora, gdy jednocześnie ten sam dom dziecka ma trudności z zaopatrzeniem w odpowiednią bieliznę pościelową. Czy jest słuszne wychowawczo obdarowywanie wszystkich grup wychowanków po jednym aparacie fotograficznym wysokiej klasy, którym nawet wychowawcy nie umieją się dobrze obchodzić. Warto również zastanowić się nad tym, co należy rozumieć pod pojęciem zapewnienia wychowankom domów dziecka równego startu życiowego. Bo np. fundowanie książeczek mieszkaniowych przez patronackie zakłady pracy stwarza wokół obdarowanego wychowanka po podjęciu przezeń pracy w tym zakładzie - atmosferę osoby szczególnie uprzywilejowanej w stosunku do długoletnich pracowników przez wiele lat czekających na mieszkanie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#LeopoldSzydłowski">W ostatnim okresie uruchomiono 8 nowych placówek opiekuńczo-wychowawczych, lecz jednocześnie, wskutek zużycia starych pomieszczeń, ilość miejsc w tych placówkach zmniejszyła się. Ponadto pamiętać należy, że ilość dzieci oczekujących na miejsca w tych placówkach równa się 20 proc. obecnej ilości wychowanków domu dziecka. W pełni uzasadniony jest więc wniosek o ponowienie dezyderatu w sprawie usprawnienia inwestycji w placówkach opiekuńczo-wychowawczych.</u>
          <u xml:id="u-14.1" who="#LeopoldSzydłowski">Większość domów dziecka mieści się w starych, zabytkowych obiektach, które wymagają kosztownego remontu. Wydaje się, że opłacałoby się przekazać te obiekty resortowi kultury i sztuki, a za środki przeznaczone na remont tych obiektów - budować nowe.</u>
          <u xml:id="u-14.2" who="#LeopoldSzydłowski">Jest niepokojące to, że tylko 7,2 proc. personelu pedagogicznego domów dziecka ma wyższe wykształcenie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#MariaGilewska">Należy znieść barierę między domami małego dziecka i domami dziecka i podporządkować je resortowi oświaty. Niezbędne jest stworzenie bardziej skutecznych środków prawnego przymusu wobec niewywiązujących się z obowiązków rodzicielskich, uchylających się od opłat za pobyt dziecka w zakładzie opiekuńczo-wychowawczym, niewywiązujących się z obowiązku alimentacji. Uproszczenia wymagają również przepisy o adopcji. Stan opieki nad sierotami społecznymi i dziećmi moralnie zagrożonymi budzi duże zainteresowanie naszego społeczeństwa; poprawa stanu tej opieki wymaga szerokiego działania społecznego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#MariaKotlicka">Zagadnienie przygotowania młodzieży do życia rodzinnego nie jest nowe. Z inicjatywy Towarzystwa Planowania Rodziny wprowadzono w szkołach przedmiot pod nazwą przystawanie do życia rodzinnego. Zajęcia te jednak są nadobowiązkowe; brak bowiem przygotowanych kadr wykładowców. Aby uczynić z tego przedmiotu rzeczywisty i powszechny środek przygotowania młodzieży do przyszłych obowiązków rodzicielskich, należałoby przeszkalać zawodowo czynnych nauczycieli w zakresie realizacji szeroko pomyślanego programu nauczania tego przedmiotu, a także przygotowywać w tym kierunku studentów, zwłaszcza pedagogiki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#HalinaKiliś">Przykład powiatu opolskiego dowodzi, ile można osiągnąć dzięki trosce i zapobiegliwości władz terenowych w sprawach zapewnienia opieki dzieciom. W tym powiecie funkcjonują dwa zakłady opiekuńczo-wychowawcze i dzieci kierowane do tych placówek nie muszą oczekiwać na miejsce. W innych powiatach woj. opolskiego sytuacja nie kształtuje się tak pomyślnie. Świadczy to o potrzebie zwiększenia zainteresowania władz terenowych i o konieczności zobowiązania ich do czuwania nad prawidłowym regulowaniem spraw związanych z zabezpieczeniem dzieciom właściwej opieki.</u>
          <u xml:id="u-17.1" who="#HalinaKiliś">Niepokój budzi szereg audycji prezentowanych przez telewizję. Poświęcone są one rodzinom skłóconym, rozbitym; brak natomiast na ekranie telewizyjnym przykładów rodzin dobrych, prawidłowo realizujących funkcje wychowawcze, rodzin w których dominuje uczucie, szacunek, ład i porządek. A przecież takie przykłady byłyby dobrym wzorem dla wielu młodych małżeństw.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#JaninaFleming">Jednym z zadań wychowawców w domach opiekuńczo-wychowawczych jest nawiązywanie kontaktów z rodzicami swych podopiecznych, prowadzenie wśród nich działalności resocjalizacyjnej, umożliwiającej wychowankom powrót do rodziny. Nasuwa się pytanie, czy ta działalność resocjalizacyjna nie powinna być podejmowana znacznie wcześniej, nim dojrzeje sytuacja zmuszająca sąd do podejmowania orzeczeń w sprawie umieszczenia dziecka w placówce wychowawczej. Terenem takiego profilaktycznego oddziaływania powinna być przede wszystkim szkoła. Statystyki dowodzą, że w każdej szkole około 10 proc. uczniów wywodzi się z środowisk wymagających resocjalizacji. Zamierza się tworzyć w szkołach etaty dla pedagogów utrzymujących kontakt z rodzicami. Wymogiem jest wyższe wykształcenie pedagogiczne. Nim jednak uzyskamy dostateczną ilość kadr na takim poziomie wykształcenia, już dziś powinniśmy się zastanowić czy funkcji tych nie można by z powodzeniem powierzać pedagogom - praktykom.</u>
          <u xml:id="u-18.1" who="#JaninaFleming">Szkoły prowadzą tzw. akcję pedagogizacji rodziców; akcja ta jest mało skuteczna przede wszystkim z tego względu, że obejmuje głównie rodziców, których pedagogizować nie trzeba. Nie poddają jej się dobrowolnie rodzice wymagający pomocy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#BarbaraSzambelan">Należałoby postulować, aby przy wszystkich nowo budowanych domach dziecka lokalizować sale gimnastyczne. W toku wizytacji stwierdzono, że wiele nowych obiektów w sale takie nie jest wyposażonych.</u>
          <u xml:id="u-19.1" who="#BarbaraSzambelan">Wiceminister zdrowia i opieki społecznej - Józef Grenda: Około 88 proc. zakładów opiekuńczych objętych jest stałą opieką lekarską czy pielęgniarską. Reszta znajduje się w pieczy najbliższych ośrodków zdrowia. Rozszerzenie stałej opieki na wszystkie tego typu placówki hamowane jest brakiem kadr. W myśl programu resortu, do 1975 r. zamierza się opiekę stałą zagwarantować wszystkim zakładom opiekuńczo-wychowawczym.</u>
          <u xml:id="u-19.2" who="#BarbaraSzambelan">Resort zdrowia wspólnie z resortem oświaty znajduje się w końcowej fazie opracowania programu zabezpieczenia opieki zdrowotnej całej młodzieży w wieku od 0 do 18 lat. Opiekę taką sprawować będzie jeden pion organizacyjny. Pozwoli to na lepsze zabezpieczenie tej opieki, rozwinięcie profilaktyki. Sprawą niezmiernie ważną jest zagwarantowanie pełnej realizacji tego programu przez terenowe placówki służby zdrowia.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#JaremaMaciszewski">Rozpatrując trudny społecznie i złożony problem jakim jest zapewnienie opieki dzieciom pozbawionym rodzin, uświadomić sobie trzeba, że potrzeba organizowania domów dziecka, tworzenia rodzin zastępczych i stosowania podobnych form opieki nad dzieckiem jest konsekwencją pewnych zjawisk patologicznych. Dotyczy ono jednak tylko marginesu naszego życia. Nie obejmuje większości dzieci i młodzieży. Uświadomienie sobie tego faktu jest niezbędne dla właściwego ustawienia całego problemu.</u>
          <u xml:id="u-20.1" who="#JaremaMaciszewski">Rozpatrując tę złożoną problematykę, trzeba widzieć realnie istniejącą barierę możliwości materialnych rozwiązywania w sposób optymalny spraw wynikających z potrzeby takiej opieki. Dlatego też wnioski i postulaty muszą mieć realny charakter. Z pewnością za słuszny uznać należy wniosek, że lokalizowanie domów opiekuńczych w obiektach zabytkowych nie jest najszczęśliwszym rozwiązaniem, że należałoby dzieci tam przebywające przenieść w inne warunki. Ale przy istniejących w kraju potrzebach inwestycyjnych w różnych dziedzinach życia - realizacja takiego wniosku nie byłaby dziś realna. Jasne jest, że w wypadku znalezienia obiektu bardziej nadającego się do zorganizowania w nim domu dziecka, a wymagającego tylko adaptacji - środki na ten cel można znaleźć; przewiduje to zresztą uchwała o planie. Jasno musimy postawić sprawę, że w obecnych warunkach lepszy jest nawet dom dziecka w zabytkowym obiekcie, niż brak miejsca dla dziecka potrzebującego opieki.</u>
          <u xml:id="u-20.2" who="#JaremaMaciszewski">Rozważając problematykę opiekuńczo-wychowawczą i wyławiając z niej te sprawy, które wymagają rozwiązania, trzeba widzieć, które z tych spraw można i trzeba rozwiązać już dziś, a które możliwe będą do rozwiązania w dalszej perspektywie.</u>
          <u xml:id="u-20.3" who="#JaremaMaciszewski">Do takich spraw, na rozwiązanie których nie wolno czekać, jest zapewnienie wychowankom domów dziecka właściwego zaopatrzenia w odzież i sprzęt. Nie wymaga to nakładów finansowych przekraczających nasze możliwości. Tymczasem wyniki przeprowadzonej przez NIK kontroli wskazują na poważne zaniedbania na tym odcinku. Jak można było do tego dopuścić? Rady narodowe dysponowały środkami, które na ten cel można było uruchomić. Komisja rozpatrując to zagadnienie, postulowała wyciągnięcie wniosków w stosunku do winnych takich zaniedbań.</u>
          <u xml:id="u-20.4" who="#JaremaMaciszewski">Niezbędne jest zwrócenie się do resortu z postulatem, aby dynamikę i operatywność przejawiane na odcinku organizowania szkolnictwa rozciągnął również na sferę spraw opiekuńczo-wychowawczych.</u>
          <u xml:id="u-20.5" who="#JaremaMaciszewski">Komisja zdaje sobie sprawę, że resort w nowym kształcie organizacyjnym pracuje stosunkowo krótko i że w swym działaniu musi hierarchizować kolejności rozwiązywania pewnych spraw. Tym niemniej występuje pilna potrzeba uczynienia z kwestii opiekuńczych istotnego elementu działania resortu w istniejących warunkach finansowych, lokalowych i kadrowych.</u>
          <u xml:id="u-20.6" who="#JaremaMaciszewski">Sytuacja kadrowa placówek opiekuńczo-wychowawczych nie jest najlepsza. Kadr tych brakuje; obok świetnych dyrektorów zakładów i wychowawców, mamy wśród pracowników zakładów opiekuńczych nieliczne jednostki niekwalifikujące się do pełnienie tych funkcji.</u>
          <u xml:id="u-20.7" who="#JaremaMaciszewski">Do rozważenia jest sprawa rozciągnięcia systemu dokształcania nauczycieli na wychowawców zakładów opiekuńczych; rozważenia wymagają również formy i metody zainteresowanie młodych, dysponujących odpowiednimi walorami ludzi wykonywaniem tego zawodu. Jest to pole do popisu dla organizacji młodzieżowych.</u>
          <u xml:id="u-20.8" who="#JaremaMaciszewski">Nasze społeczeństwo jest uczulone na krzywdę najmłodszych obywateli. Trzeba więc szeroko propagować różnorodne rodzaje opieki, aby poszerzyć grono sojuszników resortu oświaty w tej dziedzinie. Dążyć też należy do obniżania prawnych, biurokratycznych barier hamujących rozwój różnorodnych form tej opieki, przy zabezpieczeniu jednak społecznej i państwowej kontroli.</u>
          <u xml:id="u-20.9" who="#JaremaMaciszewski">Niedostateczne jest wyczulenie rad narodowych na te sprawy.</u>
          <u xml:id="u-20.10" who="#JaremaMaciszewski">Sprawa zapewnienia jednego ciągu opiekuńczego należy do dyskusyjnych. Ze pozostawieniem dzieci w wieku od 0 do 3 lat pod opieką resortu zdrowia przemawia nie mniejsza ilość argumentów, jak i za ujęciem całego systemu opiekuńczego przez resort oświaty. Maleńkie dzieci wymagają innych form opieki, inne też muszą być kwalifikacje ich opiekunów. Przerywanie więzi emocjonalnych jest zabiegiem trudnym i bolesnym, lecz znalezienie innych rozwiązań nie należy do spraw prostych.</u>
          <u xml:id="u-20.11" who="#JaremaMaciszewski">Z materiałów prezentowanych przez resort wynika szereg wniosków, które uznać należy ze słuszne. Komisja zamierza pomóc resortowi w realizacji tych wniosków, przede wszystkim dotyczących spraw, których rozwiązanie nie jest zależne wyłącznie od resortu oświaty.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#JerzyKuberski">Dzieci objętych obowiązkiem szkolnym i młodzieży uczącej się w szkołach ponadpodstawowych mamy ponad 6 mln. W domach dziecka przebywa około 40 tys. wychowanków. Te dwie liczby określają skalę problemów. Prawdą jest również, że nasz ustrój gwarantuje opiekę wszystkim dzieciom. Na różne formy tej opieki państwo wydatkuje ogromne środki.</u>
          <u xml:id="u-21.1" who="#JerzyKuberski">Totalna krytyka istniejącego systemu placówek opiekuńczo-wychowawczych nie byłaby słuszna. Tysiące wychowanków domów dziecka - to dzieci uratowane od demoralizacji, wrócone społeczeństwu. Praca w zakładach opiekuńczych nie należy do łatwych; występują trudności z naborem kadr; wyłączne krytykowanie tego systemu nie pomaga osobom w nim zatrudnionym, powoduje zniechęcenie i odpływ cennych pracowników.</u>
          <u xml:id="u-21.2" who="#JerzyKuberski">Minister Kuberski poinformował o zastosowanych ostatnio sankcjach dyscyplinarnych (zwolnienia z pracy, cofnięcie dodatków specjalnych, upomnienia itp.) w stosunku do osób winnych ujawnionych przez kontrole. NIK zaniedbań i uchybień w wykonywaniu obowiązków wynikających z ich funkcji w zakładach opiekuńczo-wychowawczych.</u>
          <u xml:id="u-21.3" who="#JerzyKuberski">Ujawnione nieprawidłowości w niczym nie umniejszają oceny, że ogromna większość pracowników zakładów opiekuńczo-wychowawczych - to ludzie ofiarni, zaangażowani, troskliwi o powierzone im dzieci.</u>
          <u xml:id="u-21.4" who="#JerzyKuberski">Resort w pełni docenia wagę i nie znajduje się w pozycji defensywnej przy rozwiązywaniu problemów zakładów opiekuńczo-wychowawczych. Podejmowane są i będą liczne działania mające na celu rozwijania różnorodnych form opieki.</u>
          <u xml:id="u-21.5" who="#JerzyKuberski">Na zainicjowany przez resort wspólnie z „Przyjaciółką” apel do ludzi dobrej woli wpłynęło kilkaset zgłoszeń od osób chętnych do tworzenia rodzin zastępczych. Zgłoszenia te będą starannie selekcjonowane; nie dopuści się, by rodziny takie tworzyli ludzie niegwarantujący właściwej opieki, bądź też widzący w rodzinie zastępczej wyłącznie własne korzyści. Resort zamierza zainteresować w większym stopniu tą problematyką organizacje kobiece i TPD. Wszelkie działania muszą być jednak podejmowane rozważnie, realizowane konsekwentnie i znajdować się pod czujną kontrolą społeczną.</u>
          <u xml:id="u-21.6" who="#JerzyKuberski">Niezbędne jest, zdaniem resortu, sprzęganie jego działania z inicjatywą społeczną, budzenie wrażliwości na krzywdę, jeśli jest ona dzieciom wyrządzana. Zbyt wiele jest jeszcze zjawisk świadczących o stosunkowo znacznej skali nieczułości na te sprawy w pewnych kręgach społeczeństwa.</u>
          <u xml:id="u-21.7" who="#JerzyKuberski">Z pewnością domy dziecka nie są formą najlepszą, lecz konieczną. Najbardziej racjonalnym kierunkiem rozwoju opieki nad dziećmi, które pozbawione są opieki w domu rodzicielskim, są - zdaniem resortu - ośrodki szkolno-wychowawcze obejmujące internat, przedszkole, szkołę podstawową i zawodową. W ośrodkach tych obowiązuje mniej rygorystyczna niż w domach dziecka dyscyplina i wychowanek ma prawo każdej chwili powrócić do rodziny. Trzeba sobie jednak uświadomić, że słuszna w teorii zasada utrzymywania więzi z rodziną, nie zawsze jest słuszna i społecznie uzasadniona w praktyce. Jakże wiele tych rodzin znajduje się na takim marginesie życia społecznego, że tylko przez stworzenie barier ochronnych zagwarantować nożna prawidłowy, zdrowy rozwój dziecka.</u>
          <u xml:id="u-21.8" who="#JerzyKuberski">Ważną sprawą jest pogłębianie współdziałania szkoły i rodziny. Resort zamierza powoływać zastępców dyrektorów do spraw współpracy ze środowiskiem, tworzyć etaty pedagogów środowiskowych. Szybkie realizowanie tych zamierzeń limitowane jest możliwościami finansowymi i kadrowymi. Z praktyki resortu wynika, że szereg dramatycznych w swej wymowie przypadków ogranicza możliwości udzielania przez szkołę pomocy rodzinie. Na co zda się na przykład zapomoga pieniężna, jeśli zostanie ona obrócona nie na zakup niezbędnej odzieży, lecz na alkohol?</u>
          <u xml:id="u-21.9" who="#JerzyKuberski">Krytykowany wymóg posiadania kwalifikacji zgodnych z Kartą praw i obowiązków nauczyciela przez osoby podejmujące organizowanie rodzin zastępczych ma przede wszystkim na celu zapewnienie tym ludziom zabezpieczenia na starość. Ponadto wymóg średniego wykształcenia, choć jednego z małżonków w rodzinie zastępczej, zmierza do zapewnienia wychowankom takiego kierunku wychowawczego, który by ich inspirował, zachęcał do poszerzania wiedzy i świadomości obywatelskiej.</u>
          <u xml:id="u-21.10" who="#JerzyKuberski">W najbliższym czasie zwołana zostanie w resorcie narada poświęcona problemom działalności opiekuńczo-wychowawczych. Ze zwołaniem tej narady resort czekał na posiedzenie Komisji, by móc uwzględnić jej postulaty i wnioski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#JaremaMaciszewski">Wypowiedź ministra oświaty świadczy, że resort widzi i docenia potrzebę pogłębianego działania na rzecz poprawy sytuacji w zakładach opiekuńczo-wychowawczych.</u>
          <u xml:id="u-22.1" who="#JaremaMaciszewski">Komisja podejmując tę problematykę miała na celu udzielenie resortowi pomocy zarówno poprzez krytyczne ustosunkowanie się do zjawisk negatywnych, jak i poprzez zmobilizowanie opinii społecznej, pokazanie jej sytuacji dzieci osieroconych, pozbawionych opieki rodzicielskiej.</u>
          <u xml:id="u-22.2" who="#JaremaMaciszewski">Konieczność poprawy warunków dzieci przebywających w zakładach opiekuńczo-wychowawczych jest niesporne. Ale niesporne jest również i to, że jest tym dzieciom ciężko przede wszystkim dlatego, że nie mają własnego domu rodzicielskiego, że są sierotami naturalnymi względnie społecznymi.</u>
          <u xml:id="u-22.3" who="#JaremaMaciszewski">Za szczególne cenne uznać należy, że wizytacje podkomisji w terenie, jak i podjęte z inicjatywy Komisji przez NIK kontrola funkcjonowania zakładów opiekuńczo-wychowawczych spowodowały wzrost zainteresowania władz terenowych i terenowych organizacji społecznych tą problematyką.</u>
          <u xml:id="u-22.4" who="#JaremaMaciszewski">W toku posiedzenia wysunięto szereg wniosków, których realizacja stanowić będzie pomoc dla resortu oświaty, wniosków, które skłonić powinny rady narodowe do jeszcze efektywniejszego działania.</u>
          <u xml:id="u-22.5" who="#JaremaMaciszewski">Komisja zleciła podkomisji opracowanie projektu dezyderatów w oparciu o przebieg posiedzenia.</u>
          <u xml:id="u-22.6" who="#JaremaMaciszewski">Komisja rozpatrzyła i przyjęła odpowiedź ministra rolnictwa na dezyderat w sprawie zwiększenia ilości stypendiów dla uczniów zasadniczych szkół rolniczych.</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>