text_structure.xml 516 KB
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172 173 174 175 176 177 178 179 180 181 182 183 184 185 186 187 188 189 190 191 192 193 194 195 196 197 198 199 200 201 202 203 204 205 206 207 208 209 210 211 212 213 214 215 216 217 218 219 220 221 222 223 224 225 226 227 228 229 230 231 232 233 234 235 236 237 238 239 240 241 242 243 244 245 246 247 248 249 250 251 252 253 254 255 256 257 258 259 260 261 262 263 264 265 266 267 268 269 270 271 272 273 274 275 276 277 278 279 280 281 282 283 284 285 286 287 288 289 290 291 292 293 294 295 296 297 298 299 300 301 302 303 304 305 306 307 308 309 310 311 312 313 314 315 316 317 318 319 320 321 322 323 324 325 326 327 328 329 330 331 332 333 334 335 336 337 338 339 340 341 342 343 344 345 346 347 348 349 350 351 352 353 354 355 356 357 358 359 360 361 362 363 364 365 366 367 368 369 370 371 372 373 374 375 376 377 378 379 380 381 382 383 384 385 386 387 388 389 390 391 392 393 394 395 396 397 398 399 400 401 402 403 404 405 406 407 408 409 410 411 412 413 414 415 416 417 418 419 420 421 422 423 424 425 426 427 428 429 430 431 432 433 434 435 436 437 438 439 440 441 442 443 444 445 446 447 448 449 450 451 452 453 454 455 456 457 458 459 460 461 462 463 464 465 466 467 468 469 470 471 472 473 474 475 476 477 478 479 480 481 482 483 484 485 486 487 488 489 490 491 492 493 494 495 496 497 498 499 500 501 502 503 504 505 506 507 508 509 510 511 512 513 514 515 516 517 518 519 520 521 522 523 524 525 526 527 528 529 530 531 532 533 534 535 536 537 538 539 540 541 542 543 544 545 546 547 548 549 550 551 552 553 554 555 556 557 558 559 560 561 562 563 564 565 566 567 568 569 570 571 572 573 574 575 576 577 578 579 580 581 582 583 584 585 586 587 588 589 590 591 592 593 594 595 596 597 598 599 600 601 602 603 604 605 606 607 608 609 610 611 612 613 614 615 616 617 618 619 620 621 622 623 624 625 626 627 628 629 630 631 632 633 634 635 636 637 638 639 640 641 642 643 644 645 646 647 648 649 650 651 652 653 654 655 656 657 658 659 660 661 662 663 664 665 666 667 668 669 670 671 672 673 674 675 676 677 678 679 680 681 682 683 684 685 686 687 688 689 690 691 692 693 694 695 696 697 698 699 700 701 702 703 704 705 706 707 708 709 710 711 712 713 714 715 716 717 718 719 720 721 722 723 724 725 726 727 728 729 730 731 732 733 734 735 736 737 738 739 740 741 742 743 744 745 746 747 748 749 750 751 752 753 754 755 756 757 758 759 760 761 762 763 764 765 766 767 768 769 770 771 772 773 774 775 776 777 778 779 780 781 782 783 784 785 786 787 788 789 790 791 792 793 794 795 796 797 798 799 800 801 802 803 804 805 806 807 808 809 810 811 812 813 814 815 816 817 818 819 820 821 822 823 824 825 826 827 828 829 830 831 832 833 834 835 836 837 838 839 840 841 842 843 844 845 846 847 848 849 850 851 852 853 854 855 856 857 858 859 860 861 862 863 864 865 866 867 868 869 870 871 872 873 874 875 876 877 878 879 880 881 882 883 884 885 886 887 888 889 890 891 892 893 894 895 896 897 898 899 900 901 902 903 904 905 906 907 908 909 910 911 912 913 914 915 916 917 918 919 920 921 922 923 924 925 926 927 928 929 930 931 932 933 934 935 936 937 938 939 940 941 942 943 944 945 946 947 948 949 950 951 952 953 954 955 956 957 958 959 960 961 962 963 964 965 966 967 968 969 970 971 972 973 974 975 976 977 978 979 980 981 982 983 984 985 986 987 988 989 990 991 992 993 994 995 996 997 998 999 1000 1001 1002 1003 1004 1005 1006 1007 1008 1009 1010 1011 1012 1013 1014 1015 1016 1017 1018 1019 1020 1021 1022 1023 1024 1025 1026 1027 1028 1029 1030 1031 1032 1033 1034 1035 1036 1037 1038 1039 1040 1041 1042 1043 1044 1045 1046 1047 1048 1049 1050 1051 1052 1053 1054 1055 1056 1057 1058 1059 1060 1061 1062 1063 1064 1065 1066 1067 1068 1069 1070 1071 1072 1073 1074 1075 1076 1077 1078 1079 1080 1081 1082 1083 1084 1085 1086 1087 1088 1089 1090 1091 1092 1093
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml" />
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml" />
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">(Początek posiedzenia o godz. 10 min. 15)</u>
          <u xml:id="u-1.1" who="#komentarz">(Przewodniczą na posiedzeniu Marszałek Sejmu Czesław Wycech, Wicemarszałek Zenon Kliszko oraz Wicemarszałek Jan Karol Wende)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#ZenonKliszko">Otwieram posiedzenie.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#ZenonKliszko">Powołuję na sekretarzy posłów Halinę Ciesielską i Franciszka Szałacha.</u>
          <u xml:id="u-2.2" who="#ZenonKliszko">Protokół i listę mówców prowadzi poseł Halina Ciesielska.</u>
          <u xml:id="u-2.3" who="#ZenonKliszko">Proszę Posłów Sekretarzy o zajęcie miejsc przy stole prezydialnym.</u>
          <u xml:id="u-2.4" who="#ZenonKliszko">Porządek dzienny dzisiejszego posiedzenia został Obywatelom Posłom podany.</u>
          <u xml:id="u-2.5" who="#ZenonKliszko">Czy w sprawie porządku dziennego dzisiejszego posiedzenia pragnie kto z Obywateli Posłów zabrać głos?</u>
          <u xml:id="u-2.6" who="#ZenonKliszko">Nikt się nie zgłasza.</u>
          <u xml:id="u-2.7" who="#ZenonKliszko">Uważam, że Sejm porządek dzienny dzisiejszego posiedzenia Sejmu zatwierdził.</u>
          <u xml:id="u-2.8" who="#ZenonKliszko">Przystępujemy do dalszego ciągu dyskusji. Głos ma poseł Mieczysław Marzec.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#MieczysławMarzec">Wysoki Sejmie! Na komisjach sejmowych przedyskutowaliśmy szczegółowo zagadnienia i problemy Narodowego Planu Gospodarczego na rok 1962, zajęliśmy stanowisko co do przedłużeń rządowych, przedstawiliśmy swoje dezyderaty i wnioski. Liczby zawarte w referacie mają swoją wymowę nie tylko pod względem swojej wartości, nie tylko obrazują zmiany, które zachodzą w życiu naszego narodu, ale równocześnie mówią o ogromie zadań, które stoją przed klasą robotniczą i przed inteligencją techniczną w roku 1962, wskazują na konieczność uruchomienia sił całej klasy robotniczej, zastosowania w pracy przedsiębiorstw takich form i metod, by omawiane na dzisiejszym posiedzeniu zadania, ujęte w liczby i procenty, stały się zrozumiałe dla każdego robotnika i inżyniera, by liczby i procenty przetłumaczone zostały na język zrozumiały przy każdym stanowisku pracy. Doświadczenie bowiem wykazuje, że kiedy zadania dla załóg są skonkretyzowane i zrozumiałe, kiedy one są jasne, kiedy wypracuje się właściwe metody ich realizacji we współdziałaniu z załogą, wtedy nawet trudne i skomplikowane problemy i zadania stają się w pełni wykonalne.</u>
          <u xml:id="u-3.1" who="#MieczysławMarzec">Są w naszym kraju warunki polityczne, prawne i instytucjonalne, zapewniające załogom uspołecznionych przedsiębiorstw współudział w zarządzaniu zakładami pracy, wpływ na polepszenie wyników ekonomicznych danego zakładu, wpływ na usprawnienie organizacji pracy, prawo kontroli i nadzoru nad działalnością przedsiębiorstwa oraz prawo współdecydowania w podstawowych sprawach, dotyczących działalności i rozwoju danego przedsiębiorstwa. Warunki te stworzyliśmy uchwalając ustawę o samorządzie robotniczym, która była wynikiem dalszego procesu rozwoju demokracji socjalistycznej, decentralizacji zarządzania gospodarką narodową, zwiększenia samodzielności przedsiębiorstw oraz roli organizacji politycznych w życiu gospodarczym i społecznym kraju.</u>
          <u xml:id="u-3.2" who="#MieczysławMarzec">Myślę, że Obywatele Posłowie pozwolą, aby w dzisiejszej debacie więcej czasu poświęcić omówieniu istoty i sensu samorządu robotniczego i pracy jego organów. Myślę, że nie od rzeczy również będzie wspomnieć i o jego strukturze, abyśmy uzmysłowili sobie zarówno zakres pracy, jak i ilość aktywu gospodarczego, biorącego udział w tych pracach.</u>
          <u xml:id="u-3.3" who="#MieczysławMarzec">Naczelnym organem samorządu, jak wiemy, jest konferencja samorządu robotniczego. W jej skład wchodzą wszyscy członkowie komitetu zakładowego partii, rady robotniczej i rady zakładowej. Uczestniczyć w niej mogą powołani przez konferencję samorządu robotniczego również przedstawiciele organizacji młodzieżowych, a także stowarzyszeń naukowo - technicznych. Następnie rada robotnicza, w skład której wchodzić powinno około 2/3 robotników z produkcji, wreszcie prezydium rady robotniczej i na koniec oddziałowe bądź też wydziałowe rady robotnicze. Każdy z tych organów ma własny zakres uprawnień i stosuje w swej działalności odpowiednie formy i metody pracy.</u>
          <u xml:id="u-3.4" who="#MieczysławMarzec">Tak więc konferencja samorządu robotniczego jako naczelny organ samorządu ma prawo decydować o wszystkich sprawach należących do kompetencji samorządu robotniczego, a więc: w sprawach nadzoru i kontroli nad działalnością administracji, rozpatruje ona bilans roczny przedsiębiorstwa, kwartalne, półroczne i roczne sprawozdania z działalności kierownictwa zakładu pracy, ustala zasadnicze kierunki i formy bieżącej kontroli nad działalnością przedsiębiorstwa, opiniuje projekty wskaźników rocznych planów oraz projekty planów wieloletnich przedsiębiorstwa, uchwala roczne i wieloletnie plany przedsiębiorstwa na podstawie wskaźników, które wynikają z narodowych planów gospodarczych, i wreszcie ustala zasadnicze kierunki ulepszania procesów technologicznych, usprawniania organizacji i podnoszenia wydajności pracy, zagadnienie polityki zatrudnienia, oszczędności materiałów, narzędzi, paliwa itd. — czyli wytycza główne kierunki pracy pozostałych organów samorządu, koordynuje ich działalność oraz ustalą dla rady robotniczej i oddziałowych rad robotniczych wytyczne co do kierunków i form kontroli nad działalnością danego przedsiębiorstwa.</u>
          <u xml:id="u-3.5" who="#MieczysławMarzec">W wielu wypadkach zapomnieliśmy i my, i zapomniał aktyw gospodarczy o tym, jaka treść i ogromny zakres działalności mieści się w uprawnieniach samorządu robotniczego i konferencji samorządu robotniczego. Jeżeli chodzi o wyniki materialne, gospodarcze oraz produkcyjne zakładu, jak też i o rzecz drugą — niezmiernie ważną dla nas — sprawę inicjatywy i aktywności, pracy członków załóg poszczególnych zakładów, to rada robotnicza jest przede wszystkim głównym organem kontrolnym samorządu robotniczego, sprawującym bieżącą kontrolę i nadzór nad działalnością przedsiębiorstwa i jego administracją. Funkcję tę pełni rada robotnicza jako organ wykonawczy KSR, organizujący wykonanie uchwał KSR i nadzór nad ich wykonaniem przez dyrekcje. Ma ona także istotne uprawnienia w zakresie omawiania najistotniejszych problemów ekonomicznych przedsiębiorstwa — jako decydujący organ samorządu robotniczego między sesjami konferencji samorządu robotniczego.</u>
          <u xml:id="u-3.6" who="#MieczysławMarzec">Na radzie robotniczej ciąży ponadto obowiązek zorganizowania wraz z radami zakładowymi przy współudziale dyrekcji narad wytwórczych i składanie przed załogą okresowych sprawozdań z działalności samorządu robotniczego. Ta ostatnia sprawa ma szczególne znaczenie dla załóg. Właśnie narady wytwórcze mogą i powinny stanowić najszerszą płaszczyznę włączania załogi, a przede wszystkim robotników, do udziału w pracach nad rozwiązywaniem zadań produkcyjnych i ekonomicznych danego przedsiębiorstwa.</u>
          <u xml:id="u-3.7" who="#MieczysławMarzec">Jeżeli personel inżynieryjno-techniczny czy administracyjny już z racji swych funkcji służbowych ma możność zapoznania się z całością zagadnień przedsiębiorstwa, to robotnicy właśnie na naradach wytwórczych mają możność usłyszeć o zamierzeniach na przykład w zakresie oszczędności materiałów, obniżki kosztów własnych itp. i wypowiedzieć na podstawie do świadczenia z codziennej pracy swe uwagi i wnioski.</u>
          <u xml:id="u-3.8" who="#MieczysławMarzec">Samorząd robotniczy działa już kilka lat. W ciągu tych lat w toku praktycznej działalności wyrosło w zakładach ponad 300 tysięcy działaczy gospodarczych, ogarniętych pasją walki o lepszą pracę zakładu i jego załogi, ludzi żywych, twórczych, którym leży na sercu zarówno interes zakładu i jego załogi, jak i interes ogólnopaństwowy, rozumiejących, że od pracy tych załóg i ich zakładów zależy wzrost dochodu narodowego, a więc źródło polepszenia stopy życiowej klasy robotniczej, to znaczy ich własnej.</u>
          <u xml:id="u-3.9" who="#MieczysławMarzec">Mamy w kraju setki zakładów pracy, w których poprzez prace samorządu robotniczego, poprzez jego działalność wzrosła świadomość załogi, wzrosło poczucie odpowiedzialności za pracę zakładu pracy, za rozwój socjalistycznych stosunków między członkami załogi. Są to zakłady, w których sprawozdanie dyrekcji nie sprowadza się tylko do zreferowania suchych liczb i wskaźników czy różnych danych statystycznych, ale omawia problemy i zadania stojące przed poszczególnymi wydziałami, gniazdami produkcyjnymi. Są to zakłady, w których opracowanie wniosków w sprawie porządkowania gospodarki w zakładzie, w sprawie postępu technicznego czy aktywizacji eksportu wiąże się z wysłuchiwaniem uwag robotników na naradach oddziałowych, z rozpatrzeniem ich wniosków i dezyderatów.</u>
          <u xml:id="u-3.10" who="#MieczysławMarzec">Trzeba przyznać, że wszyscy nauczyliśmy się lepiej czytać liczby, rozumieć ich sens i wymowę. Nauczyła się tego już poważna część klasy robotniczej. Nauczyć się zaś powinni wszyscy robotnicy, jeżeli przed każdą istotną dla życia zakładu decyzją będzie się konsultować z załogą — a więc i robotnikami — zagadnienia i problemy wyłaniające się w toku pracy zakładu.</u>
          <u xml:id="u-3.11" who="#MieczysławMarzec">Jeżeli kierownictwo zakładu, które wchodzi przecież w skład KSR, wsłuchiwać się będzie w głos swej załogi, uwzględniać jej wnioski i postulaty, przedstawiać załodze projekty rozwiązań poszczególnych zagadnień, jak: norm, płac czy właściwej organizacji pracy, równocześnie zapytując, co załoga o tym sądzi, jakie ona zaproponowałaby rozwiązanie, gdzie ona widzi i znajduje miejsce dla siebie w tych poczynaniach, które zakład powinien podjąć — taka współpraca na pewno da znakomite rezultaty.</u>
          <u xml:id="u-3.12" who="#MieczysławMarzec">Z tej trybuny należy stwierdzić, że nie chcemy tylko formalnego uznania samorządu robotniczego jako formy włączania załóg do udziału w zarządzaniu i środka rozwijania demokracji robotniczej. Frazesem, pustym sloganem będzie powtarzanie tej formuły, jeżeli robotnicy nie będą brali czynnego udziału w zarządzaniu przedsiębiorstwem. Właśnie dzisiaj, kiedy dobiega końca pierwszy rok pięciolatki i rozpoczniemy walkę o wykonanie zadań drugiego roku, kiedy omawiamy zadania umacniania socjalistycznych stosunków społecznych i rozwoju demokracji socjalistycznej, podkreślić należy konieczność stworzenia konkretnych warunków, w których całe załogi — zarówno partyjne, jak i bezpartyjne — walczyć będą o lepsze wyniki produkcyjne.</u>
          <u xml:id="u-3.13" who="#MieczysławMarzec">Walka o realizację tych zadań wymaga zorganizowanych sił. Siły takie, jak już wspomniałem, mamy, siły takie są. Przeważająca większość robotników, techników i inżynierów pracujących w naszych przedsiębiorstwach to ludzie ofiarni, sumienni i zdyscyplinowani. Większość — to nie znaczy, że wszyscy. Wśród załóg znajdują się jeszcze bumelanci i obiboki, kombinatorzy i pasożyty, złodzieje mienia społecznego, wreszcie wygodnisie. Ci właśnie, choć są małą cząstką, osłabiają konsolidację wewnętrzną załóg i sieją demoralizację.</u>
          <u xml:id="u-3.14" who="#MieczysławMarzec">Z tymi zjawiskami walczymy. Wystarczy wspomnieć aferę skórzaną w Radomiu i Warszawie, wełnianą w Bielsku, młyńską w Łodzi i Bydgoszczy. Walczymy — ale trzeba przyznać, środkami administracyjnymi. A przecież mamy na kim się oprzeć w tej walce. W ramach sprawowania kontroli i nadzoru nad działalnością przedsiębiorstw samorządy robotnicze mogą okazywać maksimum uwagi zarówno sprawie najbardziej właściwego podziału i wykorzystania środków przydzielonych do dyspozycji przedsiębiorstwa, jak i prowadzić bezkompromisową walkę przeciwko nadużyciom i marnotrawstwu mienia społecznego. Mogą winnych nadużyć postawić pod pręgież opinii załogi, tak jak to robi się w niektórych zakładach pracy, mogą wytworzyć odpowiedni klimat społeczny, który nie tylko wykluczałby winnych nadużyć ze społeczności fabrycznej, ale również stwarzał warunki uniemożliwiające takie wypadki.</u>
          <u xml:id="u-3.15" who="#MieczysławMarzec">Trzeba więc spowodować, aby sama załoga przeciwstawiała się tym ludziom, aby sama załoga miała dość sił na skuteczne wyplenienie tych ujemnych zjawisk z życia zakładu pracy. A będzie ona mogła to robić wtedy, kiedy każdy z robotników czy inżynierów, każdy z jej członków poczuje się współgospodarzem swego zakładu, to znaczy, że będzie każdego interesowało nie tylko samo wykonawstwo planów produkcyjnych, ale równocześnie wysokość kosztów wyrobów produkowanych przez jego wydział, a także przez cały zakład. Czy rosną one, czy maleją? Jak zmieniają się podstawowe elementy kosztów własnych produkcji i które z nich są przyczyną strat przedsiębiorstwa?</u>
          <u xml:id="u-3.16" who="#MieczysławMarzec">Nie może być dla nikogo obojętna sprawa udziału wydatków na administrację, sprawa kształtowania się wydatków na zasiłki chorobowe i straty z tytułu absencji. Załoga powinna wiedzieć, komu, ile i za jaką pracę zleconą płaci przedsiębiorstwo, jak realizuje się wnioski racjonalizatorskie załóg itd., itp. To znaczy, im bardziej doceniamy konieczność uruchomienia wszystkich sił materialnych, finansowych i technicznych dla wykonania naszych zadań gospodarczych na rok 1962, tym bardziej rośnie waga i znaczenie samorządu robotniczego, budzenie świadomości, że socjalizm to dzieło samej klasy robotniczej, to stale rosnący udział robotników i inteligencji pracującej w konkretnym, codziennym zarządzaniu gospodarką narodową.</u>
          <u xml:id="u-3.17" who="#MieczysławMarzec">Stałą troską naszej partii jest, by w działalności samorządu robotniczego maksymalną aktywność wykazywali wchodzący w jej skład działacze, zarówno członkowie partii, jak i bezpartyjni. Z tego powodu instancje partyjne analizują działalność komitetów zakładowych i członków partii w samorządzie, zwracając szczególną uwagę na konieczność zapewnienia warunków dla rozwoju inicjatywy ze strony bezpartyjnych. Pamiętamy przy tym, że Polska Zjednoczona Partia Robotnicza, nasza partia, jest partią klasy robotniczej, a zarazem partią całego naszego narodu. Stąd przeciwstawiamy się jakimkolwiek próbom ze strony komitetów zakładów dublowania lub komenderowania KSR, radami robotniczymi.</u>
          <u xml:id="u-3.18" who="#MieczysławMarzec">Partyjna organizacja zakładowa jako przodująca siła polityczna spełnia w przedsiębiorstwie rolę kierowniczą, ponosząc przed partią odpowiedzialność za realizację jej uchwał w dziedzinie gospodarczej i politycznej. Właściwe zorganizowanie i uruchomienie samorządu robotniczego, zapewnienie szerokiego udziału robotników w zarządzaniu przedsiębiorstwem, realizacja ich wniosków i postulatów jest najważniejszym sprawdzianem praktycznego włączenia się organizacji partyjnych w przedsiębiorstwach do realizacji zadań gospodarczych i świadczy zarazem o politycznej aktywności tych organizacji.</u>
          <u xml:id="u-3.19" who="#MieczysławMarzec">Mówię już, Obywatele Posłowie, 15 minut. Dlaczego dziś w Sejmie o tych sprawach, niezmiernie istotnych — chociaż zdawałoby się dla wszystkich ogólnie znanych — należy mówić? Dlatego, że z obserwacji nie tylko moich, ale zapewne i wielu Obywateli Posłów wynika, że w wielu wypadkach widzimy formalny stosunek części administracji, aktywu związkowego i aktywu gospodarczego do tych zadań i istotnej treści, która zawarta jest w tych sformułowaniach o KSR. A przecież na tej sali siedzi nie jeden, nie dwóch, lecz siedzą dziesiątki czołowych działaczy samorządu robotniczego, wchodzących w skład konferencji samorządu robotniczego, wchodzących w skład rad robotniczych. Wydaje mi się, że i naszą cząstką, naszym udziałem powinna być praca w konkretnych zakładach nad uaktywnieniem załóg, aby konferencja samorządu robotniczego nabrała swoich właściwych kształtów, aby zaczęło tam tętnić życie.</u>
          <u xml:id="u-3.20" who="#MieczysławMarzec">Są jednak sprawy, których konferencja samorządu robotniczego czy zakład pracy nie może sam rozstrzygnąć i znajduje się często w trudnych warunkach. Mówimy, że wskaźniki planowane powinny być doprowadzone do dyrekcji, do załóg, powinny być przedyskutowane w oddziałach, w gniazdach produkcyjnych, w wydziałach, a następnie na konferencji samorządu robotniczego.</u>
          <u xml:id="u-3.21" who="#MieczysławMarzec">A jak to zrealizować, jeżeli zbliża się początek nowego roku i w wielu wypadkach tych wskaźników dyrektywnych załoga czy dyrekcja jeszcze nie ma? Weźmy, na przykład, sprawę Zakładów Radiowych Kasprzaka. Ilościowy plan produkcji odbiorników radiowych ustalony jest dyrektywnie i w 1962 roku dla przemysłu elektronicznego wynosi 750 tys. sztuk, a dla tego zakładu — około 350 tys. sztuk. Uchwała rządu z sierpnia 1961 r. w sprawie usprawnienia kooperacji przemysłowej zezwala wprowadzać wyroby finalne do planu TPF i zawierać umowy o dostawę tych wyrobów dopiero wtedy, gdy w drodze umów lub wstępnych uzgodnień z dostawcami przedsiębiorstwa zapewniły sobie dostawy potrzebnych elementów kooperacyjnych. Na tej podstawie Zakłady Kasprzaka wystąpiły z programem produkcyjnym na rok 1962 w ilości 317 tys. odbiorników i program ten Zjednoczenie wstępnie zatwierdziło.</u>
          <u xml:id="u-3.22" who="#MieczysławMarzec">Inne postanowienia nie zezwalają produkować na skład, lecz wyłącznie na podstawie umowy z odbiorcą. Umowa z odbiorcą zaś przewiduje brak około 39 tys. odbiorników na pokrycie tego planu, który został Zakładowi przedstawiony. W rezultacie w drugiej połowie grudnia Zakład nie zna jeszcze ostatecznie obowiązującego planu produkcji na rok następny.</u>
          <u xml:id="u-3.23" who="#MieczysławMarzec">Sprawy zatrudnienia, sprawy istotne dla każdego zakładu pracy. Zatrudnienie w rozbiciu na grupy ustalone jest również przez jednostki nadrzędne wskaźnikiem dyrektywnym. W ubiegłych latach także były ustalane dyrektywnie z tym, że program produkcji i plan zatrudnienia zakłady opracowywały i przesyłały do zjednoczeń wcześniej. Zakłady miały możność przedstawić przynajmniej do dyskusji swoje potrzeby zatrudnienia, wliczone do zatwierdzonego planu produkcji, a do dnia dzisiejszego — tę wiadomość miałem przed trzema dniami — Zakłady Kasprzaka nie mają ostatecznie zatwierdzonego planu produkcji na rok 1962.</u>
          <u xml:id="u-3.24" who="#MieczysławMarzec">Nie został również jeszcze ostatecznie zatwierdzony plan produkcji towarowej, a różnica jest tam bardzo znaczna. No, na przykład, 7 grudnia ustalono wartość w cenach porównywalnych na około 1.500 mln zł. Następnego dnia podano wskaźnik zatrudnienia przeliczony z 23-procentowym przyrostem wydajności, ale do wartości planu produkcji podano tylko 1.400 mln zł. Ten Zakład pierwszy w Warszawie wprowadził normy technicznie uzasadnione i trzeba powiedzieć, że opracowane dosyć wnikliwie pod nadzorem komisji branżowych Zjednoczenia, Instytutu Organizacji Przemysłu Maszynowego i resortu.</u>
          <u xml:id="u-3.25" who="#MieczysławMarzec">Co następuje w założeniach w roku 1962 według założeń Zjednoczenia? Udział ilościowy produkcji zakordowanej wzrasta w roku 1962 o 50% w stosunku do roku bieżącego. Cena wyrobów maleje ze względu na niższy udział materiałów i kooperacji. To jest chyba osiągnięciem słusznym i celowym. Stąd i wartość produkcji nie jest relatywna do pracochłonności. Kierownictwo tego zakładu pracy i aktyw konferencji samorządu robotniczego zadają sobie pytanie, po co był potrzebny ten ogromny wysiłek w uporządkowaniu norm i płac oraz opracowanie analityczne norm technicznie uzasadnionych, jeżeli nie pracochłonność jest podstawą do ustalenia zatrudnienia, lecz zawsze spekulatywny wskaźnik wartości produkcji — bez względu na to, czy wyrób zawiera 80%, czy 30% kooperacji.</u>
          <u xml:id="u-3.26" who="#MieczysławMarzec">Rozmawiałem z przewodniczącym Rady Robotniczej, członkiem Konferencji Samorządu Robotniczego Zakładów im. gen. Świerczewskiego. Jest to zakład znany, ma wykwalifikowaną załogę. Trzeba powiedzieć, że Zakład na ogół jest oceniany pozytywnie, jeżeli chodzi o wyniki jego pracy. W 1960 r. w stosunku do osiągnięć w 1959 r. wydajność wzrosła o 11%, w roku bieżącym, 1961, w stosunku do roku 1960 - o 19%.</u>
          <u xml:id="u-3.27" who="#MieczysławMarzec">W grudniu 1959 r. fabryka otrzymała pismo Zjednoczenia Przemysłu Narzędziowego, zawierające wskaźnik dyrektywny na 1960 r. w zakresie akumulacji na około 47 mln zł. W ciągu 1960 r. wskaźnik ten ulegał 4-krotnym zmianom: w lutym, w czerwcu, we wrześniu i ostatnio jeszcze w październiku, dochodząc do wysokości 20.500 tys. zł. Te zadania dyrektywne na 1961 r. wynoszą 31 mln zł. Fabryka otrzymała wstępne dyrektywy na 1962 r. w dniu 7 listopada br., czyli pod koniec roku. Według wytycznych tego pisma produkcja w 1962 r. wzrośnie w porównaniu z wykonaniem 1961 r. o 24% i wyniesie w 1962 r. 211 mld zł.</u>
          <u xml:id="u-3.28" who="#MieczysławMarzec">Pracochłonność produkcji wzrośnie w porównaniu z przewidzianym wykonaniem roku 1961 o prawie 31% po uwzględnieniu planu postępu technicznego obniżającego pracochłonność produkcji. Wobec tego, że Zjednoczenie nie uwzględniło tak dużego wzrostu pracochłonności w 1961 r., inne wskaźniki dyrektywne zostały po prostu w tej chwili podważone i dotychczas nie ma odpowiedzi, czy uwagi Konferencji Samorządu Robotniczego i dyrekcji są słuszne, czy też niesłuszne. Towarzysze i aktyw samorządu powiadają: „Nie zawsze nasze stanowisko może być w pełni słuszne; zjednoczenie powinno bronić również swojego stanowiska, ale powinna to być merytoryczna dyskusja o poszczególnych zagadnieniach pracy tego zakładu”. Są i inne zagadnienia, są i inne sygnały mówiące o ogromnym marnotrawstwie zakładów pracy na skutek niezrozumiałej decyzji, którą podejmują zjednoczenia lub inne zwierzchnie organy. Inż. Nowak, konstruktor z „Rafametu”, wskazał na wiele takich przykładów marnotrawstwa. Sprowadziliśmy z zagranicy silniki elektryczne do partii maszyn, przeznaczonych początkowo na eksport. W związku z przeznaczeniem ich potem na rynek krajowy zjednoczenie poleciło te silniki z maszyn wymontować. Mimo sygnałów, że silniki się niszczą, że następuje korozja, zjednoczenie nie dawało odpowiedzi, w jaki sposób silniki te wykorzystać. Po pewnym okresie czasu silniki stały się „przestarzałe”, częściowo się zniszczyły, w wyniku czego odstąpiono je za symboliczną złotówkę szkołom zawodowym. Sprowadzamy za dewizy, mówimy o trudnościach, które mamy w związku z eksportem i importem, równocześnie takich przykładów w wielu zakładach pracy mamy, Towarzysze, wiele.</u>
          <u xml:id="u-3.29" who="#MieczysławMarzec">I ostatnia sprawa. Ważną rolę w mobilizacji załogi do wykonania zadań produkcyjnych ma spełniać fundusz zakładowy. Na podstawie sygnałów zarządów głównych zw. zaw. metalowców, hutników, chemików, spożywców czy włókniarzy możemy twierdzić, że w zasadach przyznawania funduszu zakładowego, który w wielu zakładach pracy i wielu branżach spełnia, naturalnie, swoją pozytywną rolę, występuje jednak brak powiązania wysokości odpisów funduszu zakładowego z wielkością wyników osiąganych przez niektóre przedsiębiorstwa.</u>
          <u xml:id="u-3.30" who="#MieczysławMarzec">Praktyka wykazała, że przedsiębiorstwa legitymujące się dużym polepszeniem założeń planu w stosunku do wyników osiągniętych w ubiegłym roku mają ograniczone możliwości osiągnięcia ponadplanowego funduszu zakładowego. Podobne trudności występują w przedsiębiorstwach wykazujących w swoich planach pogorszenie się wyników, przy czym często dyktowane to jest odgórnie i wynika z wyłącznych możliwości zaopatrzenia surowcowego, jak to się dzieje, na przykład, w przemyśle lekkim. W związku z tym w przedsiębiorstwach występują tendencje nieujawniania w okresie tworzenia planu wszystkich rezerw w zakresie akumulacji.</u>
          <u xml:id="u-3.31" who="#MieczysławMarzec">Tendencje te potwierdzają zresztą wypowiedzi zawarte w różnych ankietach, które przeprowadza CRZZ. Wykazują one, że przedsiębiorstwa są w dalszym ciągu zainteresowane ustalaniem zadań akumulacji na poziomie nieznacznie przekraczającym bazę, gdyż przy takim ustawieniu otrzymują wyższy fundusz zakładowy. Stan ten wykazuje, że system nie doprowadził do skojarzenia bodźców w zakresie napiętego planowania dla przedsiębiorstw i zjednoczeń, a nadal występuje materialne zainteresowanie zarówno przedsiębiorstw, jak i zjednoczeń w ustalaniu niższych zadań, niż na to pozwalają możliwości przedsiębiorstw.</u>
          <u xml:id="u-3.32" who="#MieczysławMarzec">Jednocześnie przecież zjednoczenia nie orientują się dokładnie w rezerwach produkcyjnych przedsiębiorstw, wynikiem czego jest ustalanie, na przykład po 6 miesiącach, wstępnych wskaźników dyrektywnych dla przedsiębiorstw, jak w MPO. Wiele również zastrzeżeń nasuwa stosowanie systemu, jaki miał stwarzać zachętę do podwyższania przez przedsiębiorstwo wyników finansowych w planach techniczno-ekonomicznych oraz warunki zapoznania załóg już na początku roku z wielkością funduszu przypadającą na wykonanie zaplanowanego wyniku, co miało sprzyjać wyzwoleniu inicjatywy i aktywności produkcyjnej załóg.</u>
          <u xml:id="u-3.33" who="#MieczysławMarzec">A równocześnie mamy wiele sygnałów, w których wyraźnie się stwierdza, że bardzo często dopiero w marcu, kwietniu, maju, czerwcu, a nawet w lipcu podaje się ostateczne wskaźniki na dany rok, nie mówiąc o tym, że wielkości, zasady i regulamin podziału funduszu zakładowego ustala się na rok przyszły dopiero wtedy, kiedy konkretnie wie się, ile się wypracuje, gdy tymczasem zakładaliśmy, że przecież będzie to jeden z elementów mobilizacji załóg do wykonania tych zadań.</u>
          <u xml:id="u-3.34" who="#MieczysławMarzec">Wysoki Sejmie! Chcielibyśmy, aby w przyszłych wystąpieniach przedstawicieli rządu, kiedy będą oni mówili o liczbach i wykonaniu naszych zadań gospodarczych, pamiętali równocześnie o tym, że jest to odzwierciedlenie wysiłku klasy robotniczej, inżynierów, techników i robotników. Chcielibyśmy, aby poprzez swój udział stworzyli oni warunki, w których administracja zrozumie i doceni wagę rozwoju inicjatywy robotniczej.</u>
          <u xml:id="u-3.35" who="#MieczysławMarzec">Jestem przekonany, że jeżeli potrafimy zorganizować wszystkie siły polityczne i społeczne, istniejące i działające w zakładzie pracy, i stworzymy konkretne warunki, w których robotnik będzie umiał czytać liczby i rozumieć ich sens, wtedy rzeczywiście będzie się stawał współgospodarzem swego zakładu pracy, a przez to będzie włączał się w proces współzarządzania całą naszą gospodarką narodową.</u>
          <u xml:id="u-3.36" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#ZenonKliszko">Głos ma poseł Jerzy Bukowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#JerzyBukowski">Obywatelu Marszałku, Wysoka Izbo! Pojęciem, które może najczęściej przewijało się w dotychczasowych przemówieniach i w referacie generalnego sprawozdawcy, był postęp techniczny. Z postępem technicznym wiążemy — i słusznie wiążemy — wzrost wydajności pracy w różnym stopniu, jak i oszczędności surowcowe. Tej sprawie w pewnym szczególnym aspekcie chciałbym poświęcić moją wypowiedź.</u>
          <u xml:id="u-5.1" who="#JerzyBukowski">Sprawa postępu technicznego to nie tylko sprawa modernizacji urządzeń. Przekonaliśmy się, że wszędzie tam, gdzie modernizacja urządzeń wyprzedziła poziom technicznego przygotowania załóg, inwestycje tego rodzaju były narażane na zniszczenie, nie rentowały się tak, jak się tego należało spodziewać. Trudno jest jakimiś ogólnymi wskaźnikami ująć, związać ze sobą sprawę postępu technicznego oraz ilościowego i jakościowego stanu kadr. Jednak wskaźniki takie istnieją. Mianowicie istnieje pewna regularność, wskazująca na powiązanie wzrostu wydajności pracy z liczbą sił inżynieryjnych zatrudnionych w przemyśle.</u>
          <u xml:id="u-5.2" who="#JerzyBukowski">Chciałbym krótko zwrócić uwagę na niepokojący stan, jaki istnieje w naszym kraju. Czy będziemy średni wzrost wydajności pracy szacować w ostatnich latach na 8 czy trochę mniej, czy trochę więcej procent, nie zmieni to faktu, że przyrost kadry inżynieryjnej rocznie wynosi niespełna 6%. Istnieje rozbieżność, która z biegiem czasu może stać się niepokojąca.</u>
          <u xml:id="u-5.3" who="#JerzyBukowski">Dla jednego sektora działalności przemysłowej Związku Radzieckiego chciałbym dać liczby porównawcze. W przemyśle maszynowym Związku Radzieckiego za okres 7-lecia w okresie planu siedmioletniego średni przyrost wydajności pracy planowano i realizuje się — o ile mi wiadomo — dotychczas na poziomie 10%. Średni przyrost kadry inżynierskiej zaplanowano — nie mam danych, czy się realizuje — na poziomie 20%. Co to oznacza? Oznacza to, że obowiązująca dotychczas — przynajmniej tak dyrektywnie przyjmowano — współzależność między wydajnością pracy i ilością kadry inżynieryjnej, polegająca na równoległości tych dwóch wzrostów, już w okresie szerokiej mechanizacji może nie zagrać, a może się okazać niedostateczna w okresie szerokiej automatyzacji produkcji. To jest pierwsza sprawa, na którą chciałbym w moim wystąpieniu zwrócić uwagę.</u>
          <u xml:id="u-5.4" who="#JerzyBukowski">Wydaje się rzeczą niesłychanie pilną przeanalizowanie istotnego wykorzystania obecnie czynnej w przemyśle i poza przemysłem kadry inżynierskiej. Nie możemy sobie mianowicie pozwolić na zatrudnianie inżynierów na jakichkolwiek stanowiskach, nie wymagających kwalifikacji inżynierskich. Trzeba będzie rozważyć, jaka jest możliwość produkcyjna naszych już istniejących i ewentualnie niezbędnych dalszych szkół technicznych. Jakikolwiek wysiłek byśmy w tej mierze zrobili — nie da on rezultatów już w ciągu najbliższych pięciu lat.</u>
          <u xml:id="u-5.5" who="#JerzyBukowski">Deficyt kadr inżynierskich — nie chciałbym tu rzucać liczb — czy będzie on wynosił dziesięć, czy więcej niż dziesięć tysięcy, nie da się pokryć z substancji studiujących, którzy już obecnie są w szkołach. Najbliższe poczynania w tej mierze mogą przynieść poprawę sytuacji dopiero w następnej pięciolatce. Tak czy inaczej, wystąpi z całą ostrością w najbliższych latach zjawisko nie tylko kształcenia młodzieży w zawodzie inżynierskim i nie tylko nasilenie tego kształcenia, ale przede wszystkim szeroki, bardzo szeroki proces kształcenia ludzi już czynnych w produkcji.</u>
          <u xml:id="u-5.6" who="#JerzyBukowski">Stały proces podnoszenia kwalifikacji załóg i jednostek spośród tych załóg, mających po temu chęć i uzdolnienia, musi pozostać kategorycznym postulatem. Naszym obowiązkiem będzie niejednokrotnie nie tylko zachęcanie, ale wprost przymuszanie ludzi do podniesienia kwalifikacji.</u>
          <u xml:id="u-5.7" who="#JerzyBukowski">Epoka szeroko rozwiniętej i właściwie do końca doprowadzonej mechanizacji oraz epoka narastającej automatyzacji procesów produkcyjnych — musimy sobie z tego zdawać sprawę — zmienia zupełnie proporcje kwalifikacyjne załóg produkcyjnych. Stąd zagadnienie wszelkich form kształcenia bez oderwania od pracy wydaje mi się zagadnieniem, które z punktu widzenia choćby tylko gospodarczego wysunie się na plan pierwszy w najbliższym czasie.</u>
          <u xml:id="u-5.8" who="#JerzyBukowski">Przechodzę do drugiego zagadnienia, które chciałbym poruszyć. Zdajemy sobie sprawę z tego, czym jest i jakie znaczenie ma postęp techniczny w produkcji. I trzeba powiedzieć, że jakkolwiek jest jeszcze w tej mierze wiele do zrobienia, to jednak zasadnicza rzecz się dokonała. Nastąpiło uświadomienie sobie faktu wszystkich tych elementów, od których zależy właściwa realizacja postępu technicznego w produkcji. Były to między innymi te zagadnienia, które poruszyłem na wstępie, a więc sprawa kształcenia kadr, sprawa polepszenia kwalifikacji kadr.</u>
          <u xml:id="u-5.9" who="#JerzyBukowski">Chciałbym jednak poruszyć inny aspekt sprawy. Pojęcie postępu technicznego w produkcji rysuje nam się dosyć wyraźnie, ale jakoś jeszcze nie uświadomiliśmy sobie, że istnieje jakieś pojęcie, które można byłoby nazwać postępem technicznym w konsumpcji. Chodzi o to, że podnosząc na wyższy poziom jakość naszych produktów, podnosząc na wyższy poziom konstrukcje i sposób działania sprzętu, który oddajemy do użytkowania, wymagamy od odbiorcy, od użytkownika, wyższej kultury technicznej. Inaczej okaże się, że będziemy produkować coraz więcej po to, żeby zużytkowywać ten produkt w sposób niedoskonały, żeby go niszczyć, ażeby narażać się na ciągłe marnotrawienie naszego wysiłku produkcyjnego. Bo przecież istnieje jakaś zasadnicza różnica między naszą socjalistyczną gospodarką i działalnością przemysłu w ustroju kapitalistycznym. W ustroju kapitalistycznym zagadnieniem jest wyprodukować i sprzedawać, a nawet móc sprzedawać coraz więcej, a więc i mobilizować środki, które by zniechęcały odbiorcę do użytkowania sprzętu wczoraj kupionego.</u>
          <u xml:id="u-5.10" who="#JerzyBukowski">Jestem przekonany o tym, że u nas sprawy wyglądają inaczej. Nasza produkcja jest nastawiona na najdalsze zaspokojenie potrzeb społeczeństwa. Dlatego nie jest nam wszystko jedno, czy ten wysiłek, który robimy w zakresie dostarczania coraz bogatszego asortymentu towarów do rąk obywatela, jest źle czy dobrze pożytkowany. Nie jest obojętne, jak ten wyprodukowany sprzęt, oddany w ręce obywatela, jest użytkowany.</u>
          <u xml:id="u-5.11" who="#JerzyBukowski">Ja, proszę Obywateli Posłów, nie będę tutaj, mówił o pospolitych zjawiskach chuligaństwa, które się wyrażają niszczeniem automatów telefonicznych, niszczeniem sprzętu komunikacyjnego, niszczeniem wszelkiego rodzaju urządzeń oddanych już nie do indywidualnego, ale do zbiorowego użytkowania. Chodzi mi o zjawisko o wiele poważniejsze — o niszczenie sprzętu, które wynika z niskiej kultury technicznej, które wynika z analfabetyzmu technicznego. Jeżeli powstał w swoim czasie wielki szum wokół nowych i dobrych ciągników C-325, to tylko dlatego, że do tych ciągników nie można było podchodzić, jak to się mówi, z siekierą, że to był sprzęt, który swoje funkcje traktora wypełniał skutecznie mniejszą ilością ton stali i żelaza, zużytych na jego produkcję. Ciągnik C-325 to był jakiś wyraz postępu. Okazuje się, że zła opinia, z którą się spotkał ze strony użytkownika, wynikała stąd, że to nie był sprzęt, z którym się można obchodzić w sposób prymitywny.</u>
          <u xml:id="u-5.12" who="#JerzyBukowski">Często zdarza się na naszej Komisji Przemysłu Ciężkiego, Chemicznego i Górnictwa, że mamy ze strony kolegów posłów, reprezentujących wieś, utyskiwania na rzekomo złą jakość sprzętu rolniczego. Niewątpliwie tak jest. Nie tylko resort przemysłu ciężkiego jest dostawcą tych urządzeń, ale niewątpliwie trafia na wieś sprzęt niedostatecznie dobrze technologicznie wykonany. W wielu jednak wypadkach trzeba powiedzieć, że źródłem zła jest głównie daleko idące zacofanie użytkownika. Z drugiej strony trzeba mieć nadzieję, że po rowerze, który był pierwszym heroldem mechanizacji wsi, te drażniące nas czasem setki tysięcy motocykli podniosą jakoś poziom techniczny wsi i to jest chyba ich wielką zasługą. Ale fakt jest faktem. Nie tylko wieś, ale szczególnie wieś jest pod względem kultury technicznej ogromnie zacofana.</u>
          <u xml:id="u-5.13" who="#JerzyBukowski">Można by przytoczyć wiele przykładów ze środowiska miejskiego — choćby użytkowanie nowocześnie wyposażonych mieszkań — jak dalece kultura techniczna stoi u nas na niskim poziomie. To jest właśnie ta strefa, którą bym nazwał strefą niedostatecznego rozwoju postępu technicznego u odbiorcy, u użytkownika. Oczywiście, to samo można by mówić o niedostatecznym przygotowaniu odbiorcy przy wymianie nowoczesnego sprzętu między poszczególnymi dziedzinami produkcji, ale to jest zagadnienie oddzielne, należące do spraw postępu technicznego w samym przemyśle.</u>
          <u xml:id="u-5.14" who="#JerzyBukowski">Czy istnieje dostatecznie rozwinięty, jak byśmy to językiem górników lub budowlanych powiedzieli, front pracy nad podniesieniem kultury technicznej społeczeństwa? Trzeba powiedzieć, że zasadnicze decyzje w tej sprawie zostały podjęte. Do nich przede wszystkim zaliczyć trzeba sprawę politechnizacji ogólnego wykształcenia. Przy wszystkich trudnościach, jakie przed nami stoją, przy całym skomplikowaniu tego zagadnienia, przy braku wyposażenia, przy braku kadr nauczycielskich — problem jest postawiony, przyjęto słuszną kierunkową działania. Trzeba od dziecka rozwijać pewne elementy kultury technicznej, opartej na podstawowych naukach przyrodniczych. Ale jest jeszcze wiele milionów obywateli dorosłych, na których trzeba też w jakiś sposób oddziaływać.</u>
          <u xml:id="u-5.15" who="#JerzyBukowski">Od czasu powołania przez Agencję Robotniczą oddzielnej redakcji wiedzy i techniki, która obsługuje prasę codzienną w zakresie informacji technicznej, trzeba powiedzieć, że podniósł się poziom informacji prasowych na temat spraw techniki. Niemniej jednak — nie chciałbym tutaj cytować przykładów — często jeszcze goni ta informacja bardziej za sensacją niż za rzetelnym podnoszeniem zainteresowania czytelnika sprawami techniki i postępu technicznego.</u>
          <u xml:id="u-5.16" who="#JerzyBukowski">Zagadnieniem, któremu chciałbym poświęcić końcowy i ostatni ustęp mojego przemówienia, jest sprawa ośrodków krzewienia kultury technicznej. Mam na myśli sprawę zupełnie lokalną, o ile cośkolwiek w Warszawie może być lokalne i może nie mieć ogólnokrajowego zasięgu. Myślę o sprawie Muzeum Techniki i o sprawie zamierzonej budowy ośrodka krzewienia kultury technicznej.</u>
          <u xml:id="u-5.17" who="#JerzyBukowski">Przed siedmiu laty, w roku 1955, z racji otwarcia Pałacu Kultury i Nauki zostało tam utworzone Muzeum Techniki NOT. Właściwie zaczęło się to jako wystawa Postęp Techniczny w Służbie Człowieka. Stopniowo działalność tego Muzeum ulegała przeobrażeniom, które skierowały jego działalność muzealną z przewagi elementów historycznych na sprawę budzenia zainteresowania i krzewienia wiedzy w zakresie nowej techniki.</u>
          <u xml:id="u-5.18" who="#JerzyBukowski">Czy społeczeństwo interesuje się techniką? Trzeba powiedzieć, że tak, jeżeli tylko w sposób interesujący, w sposób dostatecznie przyciągający potrafimy mu tę technikę pokazać. Przykład: w ciągu pierwszych trzech lat działalności Muzeum Techniki, to jest w latach 1955–1957, mieliśmy frekwencję utrzymującą się mniej więcej na poziomie 100 tys. osób rocznie. Jak na Warszawę, jest to niezmiernie mało. W roku 1957 postanowiliśmy — mówię postanowiliśmy dlatego, że należę do współorganizatorów tego Muzeum i w jakichś jego władzach zawsze funkcjonuję — szerzej uruchomić wystawy zmienne o treści aktualnej. W ciągu lat 1958–1961 urządziliśmy tam około 60 wystaw zmiennych o aktualnej tematyce. Wzrost liczby odwiedzających Muzeum przedstawiał się tak, że w roku 1958 było 150 tys., w roku 1959–250 tys., w roku 1960–500 tys., a w roku 1961–800 tys. osób. Zainteresowanie jest. Trzeba je tylko umiejętnie pobudzić.</u>
          <u xml:id="u-5.19" who="#JerzyBukowski">Czy można powiedzieć, że to jest działalność wystarczająca na Warszawę? Na pewno nie. W samych założeniach budowy Muzeum Techniki te 3 tys. metrów kwadratowych powierzchni ekspozycyjnej w PKiN miało służyć raczej jako okno wystawowe wielkiego ośrodka krzewienia kultury technicznej. A tymczasem jak sprawa wygląda? Dotychczas nie mamy definitywnie załatwionej lokalizacji. Od pobliża Stadionu 10-lecia, gdzieś na koniec Parku Skaryszewskiego, stamtąd ostatnio na Siekierki. Siekierki nie są złe, będzie tam kiedyś zorganizowana wielka wystawa, ale trzeba się wreszcie na coś zdecydować. Wydaje się również, że trzeba byłoby zwrócić się z apelem do rządu, żeby decyzje w sprawie statusu prawnego tego Muzeum zostały podjęte.</u>
          <u xml:id="u-5.20" who="#JerzyBukowski">Czy ośrodek krzewienia kultury technicznej ma być w gestii Komitetu do Spraw Techniki, czy NOT? Kto ma być inwestorem, jakie ma być tempo inwestycji? Chyba te sprawy trzeba będzie w niedługim czasie rozstrzygnąć. Jestem głęboko przekonany, że działalność w zakresie krzewienia kultury technicznej to nie jest tylko sprawa modelowania sylwetki człowieka końca XX wieku, to jest przede wszystkim wielkie zagadnienie gospodarcze.</u>
          <u xml:id="u-5.21" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#ZenonKliszko">Głos ma poseł Julianna Wasilewska.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#JuliannaWasilewska">Wysoki Sejmie! W dyskusji nad planem i budżetem na rok 1962 obok innych centralnych zagadnień na czoło wysunął się problem wydajności pracy. Problem wydajności pracy pragnę rozpatrzyć w aspekcie naszych doświadczeń z wprowadzenia norm technicznie uzasadnionych w przemyśle maszynowym. Jedyne źródło, z którego społeczeństwo socjalistyczne czerpie środki utrzymania dla swych członków oraz środki niezbędne dla zapewnienia rozwoju gospodarki narodowej i urządzeń socjalnych i kulturalnych, a także środki dla zapewnienia bezpieczeństwa i obrony kraju — stanowi dochód narodowy. Od wielkości dochodu narodowego, od jego wzrostu i składu zależy stopa życiowa mas pracujących.</u>
          <u xml:id="u-7.1" who="#JuliannaWasilewska">Już od dawna partia nasza skierowuje uwagę całego społeczeństwa na niezbędne wykorzystywanie rezerw produkcyjnych w naszej gospodarce, wskazuje na konieczność polepszenia warunków sprzyjających wzrostowi wydajności pracy, na wyzwalanie dodatkowych mocy produkcyjnych, na bardziej racjonalne i sprawne, a siłą rzeczy i efektywniejsze przeprowadzanie nakładów inwestycyjnych, co w konsekwencji pomnaża nasz dochód narodowy i podnosi stopę życiową mas pracujących.</u>
          <u xml:id="u-7.2" who="#JuliannaWasilewska">Zarówno założenia planowe bieżącej pięciolatki, jak również wykonanie zadań 1961 r. potwierdzają, iż w obecnym etapie industrializacji jednym z centralnych problemów jest wydajność pracy. Zasadniczym bowiem i bardzo ważnym źródłem wzrostu produkcji jest wzrost wydajności pracy, a wszechstronne wykorzystanie istniejących tu nadal możliwości będzie decydowało w dużej mierze o dynamice rozwoju produkcji.</u>
          <u xml:id="u-7.3" who="#JuliannaWasilewska">Rozwój gospodarczy przewidziany na lata 1961–1965 zakłada, iż przyrost produkcji musi być osiągnięty w 80% wzrostem wydajności pracy, czyli musi być zachowana taka proporcja, aby wzrost wydajności pracy wyprzedzał wzrost płac. Zachowanie tej proporcji zależy z kolei od stanu normowania pracy, systemu płac, dyscypliny normowania i płac, organizacji produkcji i płacy. Zależność między dynamiką wzrostu wydajności pracy a wzrostem płac jest jednocześnie wskaźnikiem pracy przedsiębiorstwa. Jeżeli ta proporcja jest nieprawidłowa, znaczy to, że nie są wykorzystane zdolności produkcyjne przedsiębiorstwa, nie wykorzystana technika, że zła jest organizacja miejsca pracy, że są straty i przestoje w produkcji, złe normy pracy i nieracjonalne wykorzystanie sił roboczych.</u>
          <u xml:id="u-7.4" who="#JuliannaWasilewska">Wszystkie te elementy zostały potwierdzone zapoczątkowaną przez przemysł maszynowy reformą norm i płac. W zasadzie celem tej reformy jest, aby przez uporządkowanie organizacji produkcji zlikwidować hamulce ograniczające wzrost wydajności pracy, zabezpieczyć maksymalne wykorzystanie potencjału gospodarczego, maksymalne wykorzystanie dnia pracy, a w konsekwencji — ustalić normy technicznie uzasadnione, stworzyć niezbędne przesłanki wzrostu wydajności pracy i na ich podstawie zapewnić prawidłowy, systematyczny wzrost poziomu realnych płac zatrudnionych. Zakłady pracy wspólnie z radami robotniczymi i związkami zawodowymi podjęły tę reformę. Pierwszy etap reformy przyniósł efekty zarówno od strony porządkowania produkcji, jak i płac.</u>
          <u xml:id="u-7.5" who="#JuliannaWasilewska">Przedsiębiorstwa wprowadzające normy technicznie uzasadnione w pierwszym okresie skoncentrowały się nad poprawą stanu organizacyjno-technicznego w zakładach pracy do poziomu zabezpieczającego przynajmniej minimum wymogów dla prawidłowej działalności zakładu. Porządkowanie objęło w wielu przedsiębiorstwach zmiany w strukturze, poważne przestawienie w wydziałach i całych wydziałów w sensie dostosowania układu i wyposażenia poszczególnych komórek organizacyjnych do obecnych zadań, likwidacji nawarstwionych z biegiem czasu nieprawidłowości, utworzenia gniazd, odcinków czy linii produkcyjnych, skrócenia dróg transportowych.</u>
          <u xml:id="u-7.6" who="#JuliannaWasilewska">W przedsiębiorstwach, które przeszły na normy technicznie uzasadnione, stwierdzono poprawę na następujących odcinkach: zmian struktury produkcyjnej, ulepszenia metod zarządzania, technicznego przygotowania i wykonawstwa produkcji, obsługi produkcji i organizacji stanowisk pracy, operatywnego planowania i rozdzielnictwa robót. Na skutek zmian dokonanych w strukturze produkcyjnej zarysowała się narastająca tendencja do możliwie szerokiego stosowania struktury przedmiotowej, opartej na unifikacji i normalizacji przedmiotów produkcji oraz typizacji procesów technologicznych.</u>
          <u xml:id="u-7.7" who="#JuliannaWasilewska">W zakresie ulepszania metod zarządzania wiele przedsiębiorstw przeanalizowało i uporządkowało schematy struktury organizacyjnej oraz opracowało zakresy uprawnień i obowiązków tak zwanej „księgi służb”. W zakresie technicznego przygotowania i wykonawstwa produkcji uzyskano poprawę dyscypliny technologicznej i kompletności oraz szczegółowości dokumentacji technicznej. W znacznym stopniu usprawniono system planowania wewnątrzzakładowego, a szczególnie metody operatywnego planowania produkcji oraz bieżącą kontrolę realizacji ustalonych zadań.</u>
          <u xml:id="u-7.8" who="#JuliannaWasilewska">Tak więc reforma ta w odniesieniu do pierwszego etapu — to jest uporządkowania podstawowych zagadnień, zwiększających w znacznej mierze stopień wykorzystania czasu pracy — wykazała możliwości wzrostu wydajności i dała start do dalszego wyzwalania rezerw. Reforma ta w rzeczywistości zlikwidowała część z ujawnionych strat z winy robotnika i z winy przyczyn organizacyjnych. Wystarczy przytoczyć, iż w okresie wprowadzania norm technicznie uzasadnionych średni czas pracy tracony z winy robotnika stanowił 5,6%, a z winy niewłaściwej organizacji pracy — 6,2% dyspozycyjnego czasu pracy. Łącznie zatem przy 8-godzinnym dniu pracy, to jest 480 minut, 56 minut, czyli prawie jedna godzina była tracona na cele nieprodukcyjne.</u>
          <u xml:id="u-7.9" who="#JuliannaWasilewska">Normy pracy stosowane w przemyśle były normami szacunkowymi, opracowanymi nie na podstawie technicznie uzasadnionych parametrów i prawidłowej technologii produkcji. Nierównomierne napięcie norm doprowadziło do nieuzasadnionych dysproporcji w płacach zarówno między poszczególnymi robotnikami, wydziałami, jak i między zakładami. Wysokie przekraczanie norm nie pobudzało robotników do dalszego podnoszenia wydajności pracy w obawie przed rewizją norm, co w rezultacie powodowało niepełne wykorzystanie czasu pracy. Wysokie przekraczanie norm wręcz odwraca różnice między pracą złożoną, wymagającą wysokich kwalifikacji, a pracą prostą, wymagającą niewielkich kwalifikacji — na niekorzyść pracy złożonej. Osłabia to wówczas skuteczność działania bodźców płacowych, sprzyja oderwaniu płac od wydajności, utrwala tendencje do równościowego podziału, przeszkadza wzrostowi wydajności i produkcji. Wywołuje to skutki wtórne w postaci stawiania przeszkód w wykorzystaniu istniejących mocy produkcyjnych, hamuje obniżkę kosztów własnych i wzrost płac realnych.</u>
          <u xml:id="u-7.10" who="#JuliannaWasilewska">Wadą dawnego systemu płac był niski udział płacy podstawowej, bo stanowiła ona zaledwie około 50% całego zarobku. Nowe zasady wynagradzania wprowadziły jako zasadniczą zmianę do poprzednio obowiązującego systemu płac elastyczny, widełkowy układ tabel, dający stosunkowo szerokie możliwości zakładom pracy do ustalania prawidłowych proporcji płac.</u>
          <u xml:id="u-7.11" who="#JuliannaWasilewska">Zachodzi pytanie, czy zakłady prawidłowo stosowały rozpiętość widełek przy przechodzeniu na nowe normy wynagradzania. Przeprowadzona analiza wykazała, iż w zasadzie w zakładach widełki stosowano właściwie. W zakładach o wyższym poziomie organizacji pracy i złożoności technologicznej wykonywanej produkcji stosowano górne granice widełek, natomiast w zakładach o niższym poziomie organizacyjnym nastąpiło przesunięcie rozpiętości widełek w niższe obszary tabel. Tak na przykład górne widełki stosowały: Zjednoczenie Przemysłu Budowy Maszyn, Zjednoczenie Przemysłu Lotniczego i Zjednoczenie Wyrobów Precyzyjnych, natomiast Zjednoczenie Przemysłu Wyrobów Metalowych, Zjednoczenie Przemysłu Kabli i Sprzętu Elektrotechnicznego stosowały niższe rozpiętości tabel płac.</u>
          <u xml:id="u-7.12" who="#JuliannaWasilewska">Nowy system wynagradzania umożliwił ustalenie właściwych proporcji między robotnikami. Dokonano tego w wyniku przeprowadzanej weryfikacji zaszeregowań wszystkich robotników oraz weryfikacji zaszeregowania robót.</u>
          <u xml:id="u-7.13" who="#JuliannaWasilewska">Wysokość zarobków po wprowadzeniu reformy wpłynęła na zmianę układu wzajemnych stosunków pomiędzy płacą robotników akordowych a robotników dniówkowo - premiowych. Proporcje te zmieniły się w stosunku do wielkości sprzed reformy, jak i w stosunku do wielkości przyjętej w założeniach na korzyść robotników akordowych. Osiągnięcie to jest prawidłowe, gdyż wynika z szybszego wzrostu wykonania norm pracy robotników akordowych. Przykładem omawianego zagadnienia może być Kraśnicka Fabryka Wyrobów Metalowych.</u>
          <u xml:id="u-7.14" who="#JuliannaWasilewska">Etap przygotowania zakładu do wprowadzenia norm technicznie uzasadnionych objął wiele prac natury organizacyjno-technicznej, o której już mówiłam. W pracach przygotowawczych nad ulepszeniem organizacji produkcji zasługuje na podkreślenie fakt współgrania wszystkich czynników, to jest kadry inżynieryjno-technicznej, robotników, dyrekcji, komitetu zakładowego, rady robotniczej i rady zakładowej.</u>
          <u xml:id="u-7.15" who="#JuliannaWasilewska">W trosce o dobre przygotowanie startu do wprowadzenia norm technicznie uzasadnionych Rada Robotnicza tejże fabryki wstrzymała wprowadzenie norm w miesiącu lipcu 1960 roku, przesuwając termin na listopad. Stało się to na skutek słabego wówczas zaopatrzenia Zakładu w materiały i niepełnego przygotowania bazy techniczno-organizacyjnej. Było to więc świadome przesunięcie terminu w poczuciu współodpowiedzialności za rozwój zakładu, za prawidłowy przebieg produkcji, za jej rytmiczność i prawidłowe kształtowanie się wynagrodzenia załogi.</u>
          <u xml:id="u-7.16" who="#JuliannaWasilewska">Pracując na normach technicznie uzasadnionych omawiany Zakład uzyskał za okres 10 miesięcy następujące wyniki:</u>
          <u xml:id="u-7.17" who="#JuliannaWasilewska">Wyrobienie normy w stosunku do założeń bazy wzrosło o 18%. Wydajność pracy na jedną roboczogodzinę w przeliczeniu wartości produkcji globalnej wzrosła o 22%. Średnia płaca na operacjach akordowych wzrosła z 9,51 zł w miesiącu bazy do 9,77 zł. Przy tym należy zaznaczyć, że w tym czasie dokonano 2-krotnej korekty współczynników wyrównawczych w dół.</u>
          <u xml:id="u-7.18" who="#JuliannaWasilewska">Nowy system, oparty na normach technicznie uzasadnionych, zlikwidował dysproporcje płacowe zarówno robotników akordowych, jak i dniówkowo-premiowych. Na przykład ślusarze, szlifierze, ostrzarze — wykonujący tę samą pracę, ale pracujący w różnych wydziałach — pobierali premie w różnej wysokości, zależnie od regulaminów obowiązujących w danym wydziale. Obecnie, po wprowadzeniu nowych zasad wynagradzania, wyżej wymienione stanowiska zostały sprowadzone do jednego i do jednolitych zasad premiowania w całym zakładzie, co umożliwiło całkowitą likwidację dysproporcji płac na tych stanowiskach.</u>
          <u xml:id="u-7.19" who="#JuliannaWasilewska">Wysoki Sejmie! Przy wprowadzaniu omawianej reformy popełniono również błędy. To było nieuniknione, ale przyczyna leżała w tym, iż reforma była pierwszą tego rodzaju pracą, podjętą przez przemysł maszynowy. Nie dysponowaliśmy żadnym doświadczeniem w tym zakresie i nie mieliśmy kadry pracowników dostatecznie przeszkolonych w zakresie organizacji pracy i technicznego normowania.</u>
          <u xml:id="u-7.20" who="#JuliannaWasilewska">Zanotowano również i niedociągnięcia tej reformy, jak na przykład procentowy spadek zakordowania robót oraz zaprzestanie przez niektóre przedsiębiorstwa prowadzenia prac nad dalszym usprawnianiem. Niemniej jednak wyniki reformy możemy ocenić jako pozytywne. Mając za sobą i doświadczenia, i przygotowane kadry oraz pierwsze wyniki, możemy mieć nadzieję, iż zostaną one w sposób przemyślany i mądry wykorzystane w dalszych pracach nad porządkowaniem produkcji w pozostałych zakładach i gałęziach. To właśnie pozwala mi wysunąć pewne wnioski:</u>
          <u xml:id="u-7.21" who="#JuliannaWasilewska">1) należy ugruntować wyniki reformy norm i płac w tych zakładach, które pracują już na normach technicznie uzasadnionych — ponieważ proces usprawniania organizacji produkcji nie jest akcją doraźną, ale procesem ciągłym;</u>
          <u xml:id="u-7.22" who="#JuliannaWasilewska">2) należy rozszerzyć reformę na pozostałe zakłady resortu przemysłu ciężkiego i na inne resorty;</u>
          <u xml:id="u-7.23" who="#JuliannaWasilewska">3) poddać pod rozwagę Ministra Przemysłu Ciężkiego, czy nie czas zająć się problemami tych zakładów, w których ugruntował się pierwszy etap, gdzie nie grozi zahamowanie czy cofnięcie w przejściu do drugiego etapu, to jest wprowadzenia norm technicznych.</u>
          <u xml:id="u-7.24" who="#JuliannaWasilewska">Musimy wszyscy zdać sobie sprawę z tego, że warunkiem dalszego zapewnienia wzrostu stopy życiowej mas pracujących jest stały wzrost wydajności pracy oraz wykorzystanie wszystkich istniejących rezerw produkcyjnych. Podstawową rezerwę stanowi postęp techniczny. Czynione są wysiłki modernizacji na podstawie nakładów inwestycyjnych, ale są rezerwy, które nie wymagają inwestycji, a dają rezultaty natychmiastowe. Taka rezerwa tkwi w ciągłym porządkowaniu organizacji produkcji. Tak zrozumiany postęp pozwala na bardziej racjonalną lokalizację naszych nakładów inwestycyjnych, pozwala je lokować tam, gdzie wiążą się one bezpośrednio z niezbędnym i uzasadnionym rozwojem naszej gospodarki narodowej, powoduje rewizję pochopnych i niepotrzebnych inwestycji, umożliwia wykrywanie i wyzwalanie nowych mocy produkcyjnych.</u>
          <u xml:id="u-7.25" who="#JuliannaWasilewska">Na podstawie dotychczasowych doświadczeń, związanych z wprowadzeniem norm technicznie uzasadnionych i bardziej prawidłowym kształtowaniem się opartych na nich płac, pozwolę sobie wysunąć pod adresem resortów i rządu pewne postulaty, które uważam za celowe i pilne:</u>
          <u xml:id="u-7.26" who="#JuliannaWasilewska">1) Zlikwidowanie dysproporcji w płacach tych samych grup robotników zatrudnionych w różnych zakładach danego resortu. Nie można tolerować, aby spawacz w Stoczni Komuny Paryskiej w Gdyni zarabiał 2.848 zł, a taki sam spawacz zatrudniony w Stoczni Gdańskiej zarabiał 2.128 zł. Skutki takich rozpiętości płac są znane.</u>
          <u xml:id="u-7.27" who="#JuliannaWasilewska">2) Generalne przepracowanie obowiązujących systemów płac z pełnym uwzględnieniem pozytywnych wyników w zakresie bardziej prawidłowego kształtowania się proporcji płac uzyskanych na tle pierwszego etapu norm technicznie uzasadnionych.</u>
          <u xml:id="u-7.28" who="#JuliannaWasilewska">3) Podjęcie prac nad ujednoliceniem taryfikatora płac.</u>
          <u xml:id="u-7.29" who="#JuliannaWasilewska">4) Przeanalizowanie w świetle paroletnich doświadczeń obowiązujących zasad podziału funduszu zakładowego w aspekcie jego racjonalnego oddziaływania jako bodźca ekonomicznego na całą załogę.</u>
          <u xml:id="u-7.30" who="#JuliannaWasilewska">Na zakończenie, pragnę wysunąć postulat pod adresem Ministra Przemysłu Ciężkiego, do czego zobowiązali mnie planiści, starsi planiści, technolodzy i konstruktorzy. Chodzi o to, by ta grupa pracowników umysłowych, mająca bezpośredni wpływ na wyniki produkcyjne zakładu, została objęta premią regulaminową, a nie — jak dotychczas — premią uznaniową. Dotyczy to zarządzenia nr 71 z dnia 27 kwietnia 1960 r. Jednocześnie chcę zasygnalizować, że spotykam się z licznymi zastrzeżeniami co do sposobu podziału dodatkowego funduszu premiowego. Uważam, że również to zarządzenie powinno być przez resort ponownie przeanalizowane, a nawet może przedyskutowane z załogami zakładów.</u>
          <u xml:id="u-7.31" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#ZenonKliszko">Głos ma poseł Kazimierz Kopecki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#KazimierzKopecki">Obywatelu Marszałku, Obywatele Posłowie! Moim zamiarem jest omówić w związku z debatą budżetową kilka najważniejszych zagadnień z dziedziny gospodarki morskiej, spraw Wybrzeża i gospodarki wodnej kraju.</u>
          <u xml:id="u-9.1" who="#KazimierzKopecki">Żegluga przestała z pewnością być dla naszego kraju przedmiotem tylko romantycznego za interesowania. Wiemy i wiedzą to wszyscy, że jest ona jedną z podwalin naszej gospodarki, ważnym czynnikiem wpływającym na dochód narodowy i na przyszłość gospodarczą narodu. Dzięki korzystnym dla rozwoju naszej całej gospodarki morskiej warunkom ustrojowym, politycznym i gospodarczym czynimy z każdym rokiem ogromne postępy. Świadczą o tym następujące liczby wzrostu naszej floty handlowej, które chciałbym Wysokiej Izbie przypomnieć.</u>
          <u xml:id="u-9.2" who="#KazimierzKopecki">W sześcioleciu 1949–1955 przyrost naszej floty wyniósł 44 tys. DWT, podczas gdy w pięcioleciu 1956–1960 było 223 tys. DWT, a w obecnym pięcioleciu 1961–1965 jest już około 600 tys. DWT. Przyrost ten pozwoli nam osiągnąć w 1965 r. stan około 1.300 tys. DWT, a zatem w bieżącej pięciolatce nastąpi podwojenie stanu naszej floty handlowej.</u>
          <u xml:id="u-9.3" who="#KazimierzKopecki">W rozpatrywanym 1962 roku budżetowym osiągniemy stan tonażu ponad 1 mln DWT, a więc około 10% wyższy, niż zakładał plan 5-letni.</u>
          <u xml:id="u-9.4" who="#KazimierzKopecki">Obroty w naszych portach wyniosą w 1962 roku około 21 mln ton — będą więc wyższe o około 5% od odpowiednich ustaleń planu 5-letniego. Udział naszej floty w tych obrotach, który w 1955 r. wyniósł zaledwie 16,2%, a w 1960 r. — 23%, w roku 1962 wyniesie przeszło 35%, by wzrosnąć na koniec planu 5-letniego do około 40%. Jest to — jak każdy sobie zdaje z tego sprawę — bardzo poważny wzrost, który świadczy o naszym bardzo wielkim i równocześnie bardzo ekonomicznie efektywnym wysiłku, którego celem jest poprawa struktury naszego handlu zagranicznego i naszego zagranicznego bilansu płatniczego.</u>
          <u xml:id="u-9.5" who="#KazimierzKopecki">Analogicznie wzrosną globalne przewozy w naszej żegludze, które na koniec pięciolatki mają wynieść około 4,2 mln ton w żegludze liniowej i około 6,1 mln ton w trampingu. Jest to w przybliżeniu jednak prawie górna granica tych obrotów naszego handlu zagranicznego, jaka jest dostępna dla naszej bandery, tym niemniej granica taka jest najzupełniej realna. Z drugiej jednak strony nie jest to jeszcze granica, jaka wynikać będzie z dalszego rozwoju naszego handlu, tranzytu, z wielu nowych rynków, jakie otwierają się i otworzą w przyszłości dla naszej floty w całym świecie. Stąd też w perspektywie lat osiemdziesiątych stan naszej floty musi być jeszcze w stosunku do roku 1965 co najmniej potrojony do poziomu 4–4,5 mln DWT.</u>
          <u xml:id="u-9.6" who="#KazimierzKopecki">Większość jednostek naszej floty jest dziełem naszego przemysłu stoczniowego. Przemysł ten oraz prawie cały przemysł podstawowy i pomocniczy powstał prawie w całości w okresie powojennym. Należy pamiętać o tym, że stan naszej floty handlowej sprzed II wojny światowej był mniejszy niż dzisiejsze przyrosty roczne i że baza produkcyjna naszych stoczni była na przełomie lat 1944/45 wyposażona w nie więcej niż 1/5 dzisiejszego wyposażenia technicznego. Cała prawie kadra pracownicza powstała w ostatnim szesnastoleciu — około 90% inżynierów przemysłu stoczniowego to powojenni absolwenci Politechniki Gdańskiej.</u>
          <u xml:id="u-9.7" who="#KazimierzKopecki">Czy jesteśmy przygotowani na dalszy wzrost produkcji stoczniowej? Pamiętać trzeba o tym, że taki rozwój należy planować na wiele lat naprzód, że nie chodzi jedynie o zaopatrzenie naszej floty, ale o to, że nasz przemysł stoczniowy jest jednym z naszych głównych przemysłów pracujących na eksport, że wraz z rozwojem tego przemysłu musi nastąpić ogromny wzrost przemysłów kooperujących i podstawowych oraz całego zaplecza usługowego i bytowego. Czeka nas budowa przynajmniej jednej lub dwóch wielkich nowych stoczni w nowym miejscu, gdyż rozbudowa stoczni istniejących w Trójmieście czy w Szczecinie wydaje się niecelowa, ponieważ w związku z wieloma innymi zadaniami — o których jeszcze powiem — konieczna jest budowa wielkiego ośrodka przemysłowego nad dolną Wisłą i znaczna rozbudowa przemysłu w kilku miastach rejonu Wybrzeża, nie wyłączając budowy jednego lub dwu miast w tym rejonie.</u>
          <u xml:id="u-9.8" who="#KazimierzKopecki">Gospodarka morska stanowi bardzo ważny element w pokojowym współzawodnictwie narodów i postępie ludzkości. Zadania są ogromne. Flota handlowa całego obozu socjalistycznego wynosi jeszcze zaledwie ponad 4% tonażu światowego, a produkcja stoczni obozu socjalistycznego wynosi zaledwie około 6% produkcji światowej przemysłu stoczniowego. Proces pokojowego współzawodnictwa musi, oczywiście, obejmować także Polskę, której rola ze względu na jej położenie geograficzne jest bardzo doniosła i wyznacza na okres wielu lat kierunki naszej działalności jako jednego z narodów morskich.</u>
          <u xml:id="u-9.9" who="#KazimierzKopecki">Jeżeli mamy niewątpliwe sukcesy rozwojowe, o których mówiłem, to jednak należy zapytać, czy tym efektom ilościowym towarzyszy konieczny wzrost jakości, który pozwoli nam wywalczyć i umocnić nasze stanowisko konkurencyjne w świecie, które pozwoli nam sprostać tym wielkim wymaganiom, jakich od nas żąda przyszłość. Na szczegółową analizę tego problemu nie mamy tutaj czasu. Chciałbym jednak wskazać na pewne niedomagania, z których powinniśmy sobie zdać sprawę.</u>
          <u xml:id="u-9.10" who="#KazimierzKopecki">Pierwszym niewątpliwym niedomaganiem jest niedostatek bazy naukowo-badawczej i dydaktycznej, który powoduje, że powstaje coraz ostrzejszy deficyt w zakresie produkcji naukowej, wzrostu liczby nowych pracowników nauki i kadr technicznych zarówno na najwyższych, jak i na średnich szczeblach. Istniejące w tym profilu instytuty badawcze, szkoły wyższe i średnie są przeważnie nie doinwestowane zarówno materialnie, jak i kadrowo. Dotyczy to zarówno, na przykład, Instytutu Morskiego podległego resortowi żeglugi, jak i szkół podległych Ministerstwu Szkolnictwa Wyższego i Ministerstwu Żeglugi.</u>
          <u xml:id="u-9.11" who="#KazimierzKopecki">Tu zauważyć musimy dziwną, moim zdaniem, anomalię. Jest konieczne, aby nasz przemysł w wielkim stopniu uczestniczył w przygotowywaniu kadr specjalistycznych pracowników naukowo-badawczych i dydaktycznych oraz w rozwoju bazy badawczej i dydaktycznej. Dlatego w poprzednim planie 5-letnim około 10% kredytów inwestycyjnych Ministerstwa Szkolnictwa Wyższego zostało uzyskanych drogą przelewu sum z różnych resortów gospodarczych. Dzięki temu powstało dodatkowo ponad 200 tys. m3 kubatury, głównie dla wydziałów górniczych i hutniczych Politechniki Śląskiej i Akademii Górniczo-Hutniczej. Było to słusznie związane z koniecznością zapobieżenia trudnościom, jakie występowały wówczas w górnictwie i hutnictwie. W bieżącej pięciolatce Ministerstwo Szkół Wyższych uzyskało około pół miliarda złotych z różnych resortów gospodarczych i rad terenowych, co stanowi około 30% limitu inwestycyjnego szkolnictwa wyższego. To, oczywiście, nie stanowi anomalii, o której mówiłem, natomiast anomalią jest to, że w sumach tych nie mieszczą się fundusze dla wyższych szkół Wybrzeża, jak Politechniki Gdańskiej, Wyższej Szkoły Ekonomicznej w Sopocie, Politechniki Szczecińskiej i innych.</u>
          <u xml:id="u-9.12" who="#KazimierzKopecki">Resorty, którym podlegają stocznie, żegluga i reszta gospodarki morskiej, zdają się jakby nie widzieć tych potrzeb, które wynikają z konieczności znacznego zwiększenia kadr pracowników z wyższym wykształceniem, kadr naukowych i wzrostu badań naukowych. Tymczasem potrzeby te są palące. Musi powstać naukowy instytut budowy okrętów z pracowniami i laboratoriami dydaktycznymi i badawczymi, muszą być rozwinięte działy elektrotechniki okrętowej, energetyki, automatyki i inne, związane z problematyką morsko-portową. Musi powstać wiele działów dydaktyczno-badawczych, związanych z zastosowaniem energii jądrowej dla celów napędu statków. Muszą być stworzone warunki do wielkiego rozwoju kadry naukowej pracującej dla morza i Wybrzeża. Znakomite nieraz wyniki naszych przemysłów są w dużej mierze zasługą naukowców i absolwentów, pracujących w należycie wyposażonych warsztatach, laboratoriach i pracowniach. Dalszy postęp nie jest możliwy bez rozwoju tej bazy, z której czerpie przemysł. Dlatego chciałbym wierzyć, że w 1962 r. znajdzie się zrozumienie dla tych konieczności.</u>
          <u xml:id="u-9.13" who="#KazimierzKopecki">Ponadto konieczne jest — moim zdaniem — ażeby nastąpiła koordynacja prac koncepcyjnych, badawczych i planistycznych wszystkich instytucji i instytutów pracujących w zakresie gospodarki morskiej i Wybrzeża. Jest ich co prawda sporo, poczynając od trzech wojewódzkich rad narodowych i ich komisji planowania, instytutów naukowo-badawczych, komisji resortowych do spraw planu perspektywicznego, a kończąc na licznych biurach studiów i biurach projektowych, ale koordynacja tych prac o znaczeniu naukowo-perspektywicznym na ogół szwankuje, tak jak zresztą szwankuje koordynacja prac kompleksowych między wszelkimi resortami. Przykładem tego jest na przykład znana Obywatelom Posłom Wybrzeża sprawa energetyki, a zwłaszcza sprawa elektrociepłowni w Gdańsku, zasilającej Wybrzeże, którą zainteresowana jest stocznia i inne zakłady przemysłowe, miasto i energetyka zawodowa, której założeń perspektywicznych na skutek braku międzyresortowej współpracy kompleksowej — w tym wypadku braku zrozumienia ze strony resortu górnictwa i energetyki — od kilku lat nie można w ogóle zacząć realizować.</u>
          <u xml:id="u-9.14" who="#KazimierzKopecki">Sądzę, że tak jak został swego czasu powołany przez Prezydium Rządu w analogicznej sytuacji Komitet do Spraw Górnośląskiego Okręgu Przemysłowego PAN, powinien także zostać bezzwłocznie powołany w PAN komitet do spraw gospodarki morskiej i Wybrzeża o szerokim zakresie działania i koordynacji. Sądzę, że dezyderat ten zostanie w drodze normalnych prac sejmowych złożony i rozpatrzony.</u>
          <u xml:id="u-9.15" who="#KazimierzKopecki">Istnieją poważne trudności pod względem ilości i jakości prac osób zatrudnionych w dziale przemysłu stoczniowego i żeglugi. Tym trudnościom należy zawczasu zapobiegać. W roku 1962 powinniśmy przełamać trudności występujące zwłaszcza w stoczniach remontowych i powinniśmy zadbać o dostateczny wzrost zatrudnienia w tych stoczniach, gdzie trudności pochodzą stąd, że brak jest kwalifikowanych specjalistów. Tak samo powinniśmy przełamać niektóre niedomagania eksploatacji w żegludze i portach, które się słusznie przypisuje brakom kwalifikacji i brakom organizacyjnym. Należałoby więc tym zagadnieniom — zwłaszcza podnoszeniu kwalifikacji w gospodarce morskiej — poświęcić większą niż dotychczas uwagę.</u>
          <u xml:id="u-9.16" who="#KazimierzKopecki">Strata, jaką ponieśliśmy przez częściowe zniszczenie najnowszego 10-tysięcznika „Maria Konopnicka”, okryła żałobą wiele rodzin pracowników morza i jest bardzo bolesna, tym bardziej że powstała z tak błahych przyczyn. Powinniśmy wyciągnąć z tego właściwe wnioski odnośnie do organizacji pracy oraz przepisów bezpieczeństwa pracy w budownictwie okrętowym i żegludze, które należałoby odpowiednio uzupełnić i poprawić. W tej mierze oczekujemy odpowiednich prac.</u>
          <u xml:id="u-9.17" who="#KazimierzKopecki">Z innych niedomagań wydaje się konieczne wskazać na fakt, że polepszenie asortymentu i jakości wykonywanego w kraju wyposażenia dla statków przeznaczonych zarówno dla naszej floty, jak i na eksport, nie następuje dość szybko. Minęły co prawda te najgorsze lata, kiedy nie było żadnego zrozumienia dla specjalnych potrzeb jakościowych i nie było zainteresowania ze strony przemysłu krajowego ze względu na specjalne wymagania i na niewielką seryjność urządzeń i sprzętu potrzebnego do wyposażenia statków. Poprawa ta musi być znacznie przyśpieszona.</u>
          <u xml:id="u-9.18" who="#KazimierzKopecki">Wąskim gardłem staje się niedostateczne nadążanie naszych portów i stoczni remontowych za rozwojem żeglugi i handlu zagranicznego.</u>
          <u xml:id="u-9.19" who="#KazimierzKopecki">Porty nasze, mimo niektórych postępów, w dalszym ciągu nie pracują dość szybko. Ich wyposażenie w nabrzeża, dźwigi, urządzenia transportowe i magazynowe wymaga jeszcze znacznych nakładów i odrobienia poważnych zaniedbań, jakie powstały w latach poprzednich. Rozpatrywany budżet na rok 1962 przewiduje na ten cel znaczną ilość środków, lecz należyte ich wykorzystanie wymagać będzie wielkiego nasilenia i koordynacji wysiłków wszystkich resortów. Jeżeli one się powiodą — w co nie wątpię — to stan wyposażenia naszych portów się polepszy, między innymi liczba urządzeń przeładunkowych w 1962 r. wzrośnie o około 7%, a więc szybciej niż wzrost obrotów portowych. Pozwoli to — w związku ze zwiększeniem zatrudnienia — na polepszenie szybkości przeładunków, na przykład drobnicy, o około 15%. Będzie to znaczna poprawa, ale jeszcze nie ostateczna. Powinniśmy w związku z tym znacznie rozwinąć niektóre nasze przemysły, zwłaszcza przemysł dźwigowy, który cieszył się kiedyś bardzo dobrze zapoczątkowanym rozwojem, dobrą opinią, a został, niestety, zaniedbany na rzecz nie zawsze udanego importu. Morskie stocznie remontowe są bardzo ważnym czynnikiem dla rozwoju żeglugi i mogą być bardzo cennym składnikiem eksportu usług oraz zmniejszenia naszych wydatków dewizowych na remont statków za granicą. W tej dziedzinie do roku bieżącego nastąpiła zarówno pod względem ilości, jak i pod względem jakości i skrócenia czasu remontu znaczna poprawa, a przez planowany i będący w toku wzrost wyposażenia głównie w doki i nabrzeża powinniśmy osiągnąć znaczny dalszy postęp. W 1962 r. usługi naszych stoczni remontowych dla własnej floty i na eksport wzrosną o około 30%, głównie dzięki wejściu do eksploatacji dwu nowych doków i znacznemu wzrostowi zatrudnienia, o którym mówiłem.</u>
          <u xml:id="u-9.20" who="#KazimierzKopecki">Jeszcze parę słów o bardzo ważnym dziale gospodarki morskiej — o naszej flocie rybackiej. W 1962 r. nastąpić ma wzrost floty netto w brutto tonach o 15,2'% w stosunku do 1961 r. a to dzięki temu, że nasza flota rybacka wzrośnie o 9 trawlerów i 11 kutrów. Prawie cały wzrost przypadnie na flotę dalekomorską. Jesteśmy w tej chwili mniej więcej drugim na świecie co do wielkości producentem statków rybackich po Japonii i mamy po przejściowych niepowodzeniach pewne osiągnięcia w zakresie tego budownictwa — osiągnięcia naukowe, badawcze i konstrukcyjne, może niedostatecznie zareklamowane i niedostatecznie wykorzystane.</u>
          <u xml:id="u-9.21" who="#KazimierzKopecki">Wzrost floty w 1962 r. pozwoli na osiągnięcie w tym roku łącznych połowów ryb morskich w wysokości 182 tys. ton, a więc nieco więcej, niż zakładał plan 5-letni, i około 6% więcej niż w roku 1961. Możliwe jest, że w korzystnych warunkach połowy powiększą się jeszcze do 190 tys. ton. W każdym razie zaplanowany przyrost połowów jest znaczniejszy — nie wiem, czy Wysoka Izba orientuje się, jakie były połowy w 1938 r. Przyrost ten pozwoli na nieco lepsze zaopatrzenie rynku w ryby i zbilansowanie importu eksportem — przynajmniej wartościowo.</u>
          <u xml:id="u-9.22" who="#KazimierzKopecki">W żegludze śródlądowej w 1962 r. ma nastąpić dość znaczny wzrost tonażu i przewozów, ale mimo to nie zostaną w pełni wykonane założenia planu 5-letniego; to samo dotyczy planu przeładunków w portach śródlądowych. Wysokie koszty własne żeglugi śródlądowej powodują, że żegluga śródlądowa będzie nadal deficytowa, jakkolwiek w wysokości deficytu nastąpiła i nastąpi dość znaczna dalsza poprawa.</u>
          <u xml:id="u-9.23" who="#KazimierzKopecki">Stocznie rzeczne są jak dotąd opóźnione w rozwoju i w 1962 r. nastąpi w ich przepustowości niewielka jedynie poprawa.</u>
          <u xml:id="u-9.24" who="#KazimierzKopecki">Wysoka Izbo! Nie będę omawiał szczegółów budżetu działów podległych Ministerstwu Żeglugi, które przed chwilą ogólnie omówiłem, a który to budżet w samych inwestycjach wynosi około 11% więcej niż w roku bieżącym. Sumy budżetowe, jak i zamierzenia planowe, nie budzą — moim zdaniem — wątpliwości, tak jak wskazanie przeze mnie na niektóre niedomagania nie powinno nam zaciemnić faktu wielkiego, dodatniego rozwoju gospodarki morskiej, jaki nastąpił dzięki wielkiemu wysiłkowi zarówno kierownictwa naszego życia politycznego i gospodarczego, jak i całego społeczeństwa. Chciałbym natomiast wykorzystać uwagę Wysokiej Izby, jaką dotychczas wykazała, dla krótkiego omówienia drugiego ważnego działu naszej gospodarki, jaką jest gospodarka wodna.</u>
          <u xml:id="u-9.25" who="#KazimierzKopecki">Gospodarka wodna częściowo podlega bezpośrednio Centralnemu Urzędowi Gospodarki Wodnej, a częściowo podlega różnym resortom, jednak jest ona koordynowana przez Centralny Urząd Gospodarki Wodnej. Stosunek sum budżetowych jest taki, że na przykład, w zakresie inwestycji plan na 1962 r. dla Centralnego Urzędu Gospodarki Wodnej przewiduje 408,7 mln zł, a dla reszty, to znaczy dla resortów koordynowanych w tym zakresie — 5.435,8 mln zł, z czego najwięcej przypada na Ministerstwo Gospodarki Komunalnej i na Ministerstwo Rolnictwa. Centralny Urząd Gospodarki Wodnej powstał na mocy ustawy z dnia 14 czerwca 1960 r. i rok 1961, który obecnie zamykamy, był dla niego pierwszym pełnym rokiem działalności. Wydaje się, że w tym czasie zasadnicza część zadań, do których został powołany ten urząd, została na tyle wykonana, że zahamowano proces pogarszania się stanu gospodarki wodnej w naszym kraju, jaki występował dotychczas. Do nadrobienia opóźnienia jest jednak jeszcze bardzo daleko. Wielkie straty, jakie ponosimy na skutek powodzi, coraz bardziej wzrastające potrzeby zaopatrzenia w wodę ludności i rozwijającego się silnie przemysłu, wzrastająca ilość ścieków przemysłowych, z których część jest uciążliwa dla innych użytkowników, konieczność rozwoju żeglugi śródlądowej, konieczność rozwoju melioracji w rolnictwie, konieczność rozbudowy energetyki wodnej, która prawie nie istnieje w naszym kraju, bez której ekonomiczna praca wielkich elektrowni cieplnych na węglu brunatnym nie będzie możliwa — to są podstawowe problemy z dziedziny gospodarki wodnej.</u>
          <u xml:id="u-9.26" who="#KazimierzKopecki">Polska ma wyjątkowo niekorzystne warunki wodne, jest krajem o najmniejszej ilości wody na głowę mieszkańca w tej strefie klimatycznej. Zmusza to do bardzo dobrego i do bardzo przewidującego gospodarowania istniejącymi zasobami wody i niestety, do wielkich wysiłków finansowych. Nasz plan 5-letni przewiduje:</u>
          <u xml:id="u-9.27" who="#KazimierzKopecki">— w zakresie gospodarki wodnej resortów przemysłowych — wzrost oczyszczania ścieków z 47,5% ogólnej ilości ścieków do 52,8%, a zatem przewiduje nieznaczną poprawę procentową,</u>
          <u xml:id="u-9.28" who="#KazimierzKopecki">— w zakresie gospodarki komunalnej — nieznaczny przyrost zaopatrzenia wodociągowego i kanalizacyjnego ponad wzrost liczby mieszkańców i polepszenie wielu istniejących, źle działających i niedostatecznie rozbudowanych systemów wodociągowych, kanalizacyjnych i oczyszczania ścieków,</u>
          <u xml:id="u-9.29" who="#KazimierzKopecki">— w zakresie rolnictwa — znaczny wzrost melioracji i wykorzystania rolniczego ścieków,</u>
          <u xml:id="u-9.30" who="#KazimierzKopecki">— w zakresie budownictwa podstawowego — znaczne powiększenie, bo o 682 mln m3 pojemności magazynowej, służącej do polepszenia przepływu w okresach niżówkowych, a częściowo dla ochrony przeciwpowodziowej, ponadto dla celów energetycznych, żeglugowych itp.</u>
          <u xml:id="u-9.31" who="#KazimierzKopecki">Z tych ostatnich inwestycji znaczna część będzie wykonana częściowo w 1962 r. albo przynajmniej będzie zapoczątkowana i tu należy wymienić — choć bardzo opóźnioną — oczekiwaną i potrzebną organizację bazy budowlanej stopnia wodnego na dolnej Wiśle we Włocławku, zaawansowanie budowy zbiornika wodnego na Sole w Tresnej, stopnia wodnego na Bugu w Dębem, zaawansowanie lub prowadzenie wielu prac na górnej Wiśle, Czarnej Przemszy, Skawie i Sole, ukończenie portu i kanału Żerań-Zegrze i wielu prac regulacyjnych na różnych rzekach.</u>
          <u xml:id="u-9.32" who="#KazimierzKopecki">Ogólnie biorąc, plan 5-letni w zakresie inwestycji podstawowych gospodarki wodnej, podległych Centralnemu Urzędowi Gospodarki Wodnej, będzie wykonany do końca 1962 r., to jest za dwa lata, w około 37%, podczas gdy w zakresie gospodarki wodnej resortów przemysłowych w około 47% wartościowo, ale w zakresie Ministerstwa Gospodarki Komunalnej tylko w 28%, a Ministerstwa Rolnictwa — zaledwie w 25%.</u>
          <u xml:id="u-9.33" who="#KazimierzKopecki">Liczbom tym musimy się przyjrzeć z wielką uwagą. O ile bowiem niedobór melioracji rolniczych jest spowodowany raczej zawyżeniem i nierealnością planu 5-letniego w tym zakresie, o tyle bardzo niepokojący jest proces niedostatecznej poprawy gospodarki wodnej w miastach i osiedlach. Jeżeli dodać do tego — co wynika ze sprawozdań Centralnego Urzędu Gospodarki Wodnej — zły stan oczyszczania ścieków w wielu miastach, to jest widoczne, że gospodarka wodna w miastach nie nadąża za rozwojem budownictwa mieszkaniowego i za rozwojem przemysłu.</u>
          <u xml:id="u-9.34" who="#KazimierzKopecki">Jedną z głównych przyczyn, choć nie jedyną, jest deficyt w zakresie ilości i przede wszystkim jakości kadr zarówno w eksploatacji, jak i bardzo licznych, ale słabych i rozdrobnionych organizacjach projektowych i wykonawczych. Moim zdaniem, konieczne będzie zastanowić się nad oddaniem całej gospodarki komunalnej w zakresie wodociągów i kanalizacji oraz oczyszczania ścieków w bezpośrednią gestię Centralnego Urzędu Gospodarki Wodnej, co umożliwi lepsze wykorzystanie niewielu wykwalifikowanych sił, typizację urządzeń, automatyzację, lepsze projektowanie i lepsze wykonawstwo. Jesteśmy w tej chwili jedynym krajem spośród krajów demokracji ludowych, który utrzymuje w tej dziedzinie taki stan rozdrobnienia w zaopatrzeniu ludności i przemysłu w podstawowy surowiec, jakim jest woda, jaki istniał u nas odnośnie do elektroenergetyki przed II wojną światową.</u>
          <u xml:id="u-9.35" who="#KazimierzKopecki">W resortach przemysłowych występują poważne trudności w zapobieganiu zanieczyszczaniu wód. Przyczyny są przeważnie te same, co w gospodarce komunalnej. Nie zadowalający jest na przykład procent przewidywanego wykonania planu 5-letniego w latach 1961 i 1962 łącznie w resortach budownictwa i przemysłu materiałów budowlanych oraz przemysłu lekkiego, wynoszący zaledwie po 29%. Dla lepszej koordynacji tych spraw należałoby moim zdaniem jak najszybciej wydać rozporządzenie wykonawcze, związane z gospodarką wodną oraz znowelizować prawo wodne. Kompletny brak egzekutywy przepisów istniejących w zakresie gospodarki wodnej utrudnia praktycznie działalność koordynacyjną Centralnego Urzędu Gospodarki Wodnej.</u>
          <u xml:id="u-9.36" who="#KazimierzKopecki">Oczekujemy także zakończenia prac nad nową wersją planu perspektywicznego gospodarki wodnej w myśl uchwały rządu nr 421/60, które nastąpi w 1963 r. Już dzisiaj jednak wskazać należy na konieczność koordynacji. Planu tego nie mogą opracowywać wyłącznie hydrolodzy i hydro technicy. Z planu tego wynikną — co już dziś na pewno stwierdzić należy — zasadnicze wytyczne dla wielu dziedzin gospodarki, między innymi co do lokalizacji przemysłów uciążliwych. Ta lokalizacja musi następować nad morzem i nad dolną Wisłą, gdzie są dostateczne ilości wody. Wyniknie z tego konieczność budowy kaskady dolnej Wisły w połączeniu z budową regionu przemysłowego nad dolną Wisłą, większe wykorzystanie ścieków dla produkcji energii szczytowej i podszczytowej, rozpoczęcie budowy kanału centralnego, koniecznego ze względów melioracji rolniczych i wielu innych.</u>
          <u xml:id="u-9.37" who="#KazimierzKopecki">Należy również oczekiwać, że niektóre sprawy bardzo pilne, jak budowa urządzeń przeciwpowodziowych i energetycznych na Dunajcu, zostaną ostatecznie zadecydowane już w ciągu najbliższych miesięcy.</u>
          <u xml:id="u-9.38" who="#KazimierzKopecki">Kończąc wyrażam pogląd, który, jak sądzę, podzielą wszyscy Obywatele Posłowie, że przedłożony plan i budżet omówionych przeze mnie działów gospodarki morskiej i wodnej świadczy o bardzo poważnych osiągnięciach, jakie będą dokonane w tych tak niezmiernie ważnych dziedzinach dla naszego kraju i że z drugiej strony wiele trudności i poważnych problemów, jakie się nasuwają i które starałem się wskazać, będą przedmiotem wielkiej uwagi i wielkiej troski ze strony rządu i nas wszystkich.</u>
          <u xml:id="u-9.39" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#ZenonKliszko">Pragnę zaapelować do Obywateli Posłów, aby nie wykorzystywali w pełni przewidzianego regulaminem czasu — pół godziny — bo podczas przedpołudniowego posiedzenia Sejmu zabrało głos tylko 4 posłów. Dlatego apeluję do następnych dyskutantów, żeby raczej mówili krócej.</u>
          <u xml:id="u-10.1" who="#ZenonKliszko">Zarządzam 20-minutową przerwę.</u>
          <u xml:id="u-10.2" who="#komentarz">(Przerwa w posiedzeniu od godz. 11 min. 55 do godz. 12 min. 20)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#JanKarolWende">Wznawiam posiedzenie. Głos ma poseł Władysław Wilk.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#WładysławWilk">Obywatelu Marszałku, Wysoki Sejmie! Chcę mówić o niektórych problemach budownictwa. Wprawdzie w dniu wczorajszym padły z tej trybuny mocne uwagi krytyczne odnośnie do stosowania niektórych wskaźników, zwłaszcza wskaźnika wydajności, opartego na finansowym przerobie przedsiębiorstw budowlano-montażowych.</u>
          <u xml:id="u-12.1" who="#WładysławWilk">Nie chciałbym tu raz jeszcze polemizować z moim kolegą klubowym posłem Nocuniem, gdyż w zasadzie uwagi jego są słuszne, niemniej trzeba powiedzieć, że sejmowa Komisja Budownictwa i Gospodarki Komunalnej niejednokrotnie tym problemem się zajmowała i musieliśmy uznać, że w tej chwili jest to na pewno niedoskonały wskaźnik, często nawet ma charakter anty bodźcowy, ale na razie jest jedynym, realnie możliwym do określenia. Ustalenie wskaźnika rzeczowego jest bardzo trudne i pracochłonne, a dla celów planistyczno-statystycznych bardzo często wręcz niepotrzebne.</u>
          <u xml:id="u-12.2" who="#WładysławWilk">Mogę zapewnić Wysoką Izbę, że Komisja Budownictwa i Gospodarki Komunalnej oraz resort budownictwa i Komitet Budownictwa, Urbanistyki i Architektury problem ten wezmą ponownie na warsztat nowych opracowań i lepszych poszukiwań oraz prawidłowszych rozwiązań.</u>
          <u xml:id="u-12.3" who="#WładysławWilk">Wysoka Izbo! Zadania wyznaczone budownictwu w projekcie planu na 1962 r. są poważne. Dla zobrazowania pozwoli Wysoka Izba, że przypomnę tylko kilka podstawowych, charakterystycznych liczb tego planu.</u>
          <u xml:id="u-12.4" who="#WładysławWilk">Założona w projekcie wielkość produkcji budowlano-montażowej ogółem wynosi 86 mld zł i wzrasta w stosunku do przewidywanego wykonania w 1961 r. o 8,9%.</u>
          <u xml:id="u-12.5" who="#WładysławWilk">Wielkość ta wynika z nakładów na roboty budowlano-montażowe z planu inwestycyjnego, remontów kapitalnych i bieżących oraz robót eksploatacyjnych.</u>
          <u xml:id="u-12.6" who="#WładysławWilk">W projekcie na 1962 r. zakłada się znacznie większy wzrost wykonawstwa systemem zleceniowym (11,4%) niż systemem gospodarczym, który wzrasta o 2,1%, wychodząc z założenia, chyba słusznego, że przeważająca część robót inwestycyjnych w gospodarce uspołecznionej kwalifikuje się do wykonania przez przedsiębiorstwa budowlano-montażowe.</u>
          <u xml:id="u-12.7" who="#WładysławWilk">Na podstawie szacunkowej analizy struktury planu założono dla przedsiębiorstw państwowych 11,7% wzrostu w stosunku do przewidywanego wykonania 1961 r., a dla budowlanych spółdzielni pracy 7%. Natomiast dla przedsiębiorstw budowlano-montażowych organizacji społecznych, gdyż i takie w Polsce istnieją, przyjmuje się kwoty wynikające z projektów planów tych przedsiębiorstw.</u>
          <u xml:id="u-12.8" who="#WładysławWilk">Przedsiębiorstwa terenowe rad narodowych nadzorowane przez resort budownictwa powinny osiągnąć ponad 14% wzrostu produkcji, a to z uwagi na konieczność rozszerzenia ich działalności na teren wsi, a także w celu koniecznego odciążenia przedsiębiorstw remontowych w miastach, których podstawowym zadaniem powinna być działalność remontowa zasobów budynkowych.</u>
          <u xml:id="u-12.9" who="#WładysławWilk">Wzrost zadań w przedsiębiorstwach podległych bezpośrednio Ministerstwu Budownictwa wynosi 9,9% — to znaczy wzrasta w liczbach bezwzględnych o przeszło 2.500 mln zł. Cechą charakterystyczną tego wzrostu w produkcji podstawowej jest to, że występuje on przede wszystkim na budowach typu specjalistycznego, koncentrując się przede wszystkim na nowych budowach planu 5-letniego.</u>
          <u xml:id="u-12.10" who="#WładysławWilk">Wzrost napięcia zadań budowlano-montażowych charakteryzują nie tylko liczby wzrostu nakładów, ale przede wszystkim inne wskaźniki podstawowe, a przede wszystkim:</u>
          <u xml:id="u-12.11" who="#WładysławWilk">— zatrudnienie i wydajność na roboczogodzinę,</u>
          <u xml:id="u-12.12" who="#WładysławWilk">— udział funduszu płac w produkcji oraz średnia płaca na jednego zatrudnionego oraz obniżka kosztów własnych i tak zwana akumulacja.</u>
          <u xml:id="u-12.13" who="#WładysławWilk">Wiemy, że 1961 r. w budownictwie charakteryzował się dużym napięciem tych wskaźników oraz że nastąpiło nawet pewne zachwianie w ich realizacji. Nie wchodząc w przyczyny tego zjawiska, trzeba stwierdzić, że rok 1962 powyższe wskaźniki poważnie zaostrza i tak:</u>
          <u xml:id="u-12.14" who="#WładysławWilk">1) Zatrudnienie robotników w przedsiębiorstwach planu centralnego wzrasta tylko o 1,6%, w przedsiębiorstwach planu terenowego o 5,8%, w Śląskim Zarządzie Budownictwa Miejskiego o 0,6%.</u>
          <u xml:id="u-12.15" who="#WładysławWilk">2) W wydajności w planie centralnym przewiduje się wzrost na działalność ogółem o 9,1%, w produkcji podstawowej o 10,3%. Trzeba tu zwrócić uwagę, że w planie 5-letnim na 1962 r. przewidziano wzrost wydajności ogółem o 6,8%, a w produkcji podstawowej jedynie o 7,1%. W przedsiębiorstwach terenowych planuje się wzrost wydajności na działalność ogółem o 7,7%, w pięciolatce przewidywano 5,7%. W Śląskim Zarządzie Budownictwa Mieszkaniowego 6,1%, w planie 5-letnim przewidywano 7,1%, to znaczy nieco niżej, niż to przewidywano w planie 5-letnim.</u>
          <u xml:id="u-12.16" who="#WładysławWilk">3) W planie centralnym średnie płace na pracownika ogółem wzrosną o 2,7%, a w planie terenowym — o 2,3%, w Śląskim Zarządzie — o 1,8%. Równocześnie przewiduje się — zresztą mówił o tym generalny sprawozdawca — że wzrost wydajności pracy zostanie pokryty w około 30% przez wzrost funduszu płac.</u>
          <u xml:id="u-12.17" who="#WładysławWilk">4) Poziom kosztów przewiduje się, jak następuje: zakłada się obniżkę kosztów w stosunku do wykonania w obecnym roku w planie centralnym o 1,8%, w przedsiębiorstwach planu terenowego — obniżkę o 1,6%.</u>
          <u xml:id="u-12.18" who="#WładysławWilk">Wysoka Izbo! Pierwszym i podstawowym warunkiem planowej realizacji zadań przedsiębiorstw budowlano-montażowych jest rygorystyczne przestrzeganie wprowadzania do planu inwestycji przygotowanych dokumentacji projektowo-kosztorysowych oraz przede wszystkim przygotowanie maszyn i urządzeń. Nasuwa się także uwaga o konieczności stabilności planu w trakcie jego realizacji w ciągu całego roku.</u>
          <u xml:id="u-12.19" who="#WładysławWilk">Doświadczenia lat wykazały, że jakiekolwiek ulgi oraz tak zwany nacisk nie przyśpieszają, lecz opóźniają cykle budowy, powodując poważne zaburzenia w wykonawstwie oraz nie zawinione przez wykonawstwo straty finansowe.</u>
          <u xml:id="u-12.20" who="#WładysławWilk">Postulat resortu budownictwa, żeby wprowadzić dwuletni cykl planowania robót budowlano-montażowych, wydaje się jak najbardziej słuszny.</u>
          <u xml:id="u-12.21" who="#WładysławWilk">Zarządzenia wydane ostatnio przez Radę Ministrów oraz Przewodniczącego Komisji Planowania przy Radzie Ministrów o planie gospodarczym na rok 1962 oraz o działalności Komisji Rozdziału Robót dają nadzieję, że rygor — o którym mówiłem poprzednio — zostanie utrzymany.</u>
          <u xml:id="u-12.22" who="#WładysławWilk">Przy cyklu dwuletniego planowania problem ten — mam wrażenie — przestałby istnieć, a plan mógłby być przed początkiem roku zamknięty ze wszystkimi pozytywnymi skutkami jego działania. Z tego też powodu plan na rok 1962 został określony w liczbach globalnych i podstawowych wskaźnikach, ale jedynie na podstawie szacunkowego podziału na resorty i województwa. Należy liczyć się z tym, że jego ścisłe ustalenie będzie możliwe po zamknięciu prac przez wojewódzkie komisje rozdziału robót, co — niestety — nastąpi dopiero na początku przyszłego roku.</u>
          <u xml:id="u-12.23" who="#WładysławWilk">Z kolei pozwoli Wysoka Izba, że omówię kilka problemów ekonomicznych i organizacyjnych, które w tej chwili znajdują się w stadium opracowania bądź są przedmiotem permanentnych opracowań, bo chyba nigdy nie osiągniemy w tym zakresie jakichś idealnych rozwiązań, ponieważ życie i warunki zmieniają się i wszystko, co opracowujemy w zakresie problematyki ekonomicznej, starzeje się, wymaga odświeżania, nowego podejścia, nowej analizy.</u>
          <u xml:id="u-12.24" who="#WładysławWilk">Pierwszym elementem, który chciałbym tu omówić i który ciągle przewija się przez nasze dyskusje sejmowe i na Komisji — to jest zagadnienie bilansowania zadań budownictwa i mocy produkcyjnej wykonawstwa budowlanego. Sprawa jest bardzo istotna i ważna. Chodzi o to, aby w jakiś sposób konkretny odpowiedzieć sobie na pytanie, czy zadania stawiane budownictwu mogą być wykonane, czy i jakie należy stworzyć warunki dla budownictwa, aby te zadania mogły być wykonane. Odpowiedź na to pytanie powinna być możliwie jednoznaczna: zadania wynoszą tyle miliardów, a moc produkcyjna przedsiębiorstw tyle.</u>
          <u xml:id="u-12.25" who="#WładysławWilk">Doświadczenia ostatnich lat wykazują, że nie wystarczy bilans ogólny, ale istnieje konieczność tworzenia bilansu terenowego w przekroju województw, jak również bilansu specjalizacyjnego według rodzaju budownictwa lub robót.</u>
          <u xml:id="u-12.26" who="#WładysławWilk">Stworzyliśmy dość oryginalną koncepcję wśród krajów obozu socjalistycznego nie stosowaną, to jest koncepcję bilansowania zadań i mocy produkcyjnej w terenie przez wojewódzkie komisje rozdziału robót.</u>
          <u xml:id="u-12.27" who="#WładysławWilk">Do działalności wojewódzkich komisji rozdziału robót zgłaszaliśmy i zgłaszamy wiele zastrzeżeń. Szczególnie dużo na ten temat było uwag NIK-u. Nie wdając się w dalszą analizę przyczyn tego zjawiska (chociaż istnieje konieczna potrzeba poprawy pracy tych komisji) stwierdzić należy, że instrument ten wskazał nam na to, że nie wystarczy bilans ogólnokrajowy, że musi być wykonywany bilans wojewódzki oraz że w przyszłości temu problemowi trzeba poświęcić szczególną uwagę. Sprawa bilansu, nakładów i mocy produkcyjnej przedsiębiorstw to w efekcie kwestia sieci i struktury przedsiębiorstw budowlano-montażowych. Rozumiemy oczywiście przez to, że moc produkcyjna musi być rozbudowana na bazie zadań, a nie odwrotnie. Wszystkie sprawy związane z importem mocy produkcyjnej z innych województw powodują po pierwsze koszty, a po drugie stwarzają organizacyjne trudności we współdziałaniu inwestora z wykonawcą.</u>
          <u xml:id="u-12.28" who="#WładysławWilk">Inne zagadnienie z dziedziny bilansowania zadań i zdolności produkcyjnej przedsiębiorstw budowlanych to sprawa sposobu określenia zdolności produkcyjnej przedsiębiorstwa. Musimy umieć odpowiedzieć na pytanie, jaka jest wielkość produkcji, którą dane przedsiębiorstwo może wykonać.</u>
          <u xml:id="u-12.29" who="#WładysławWilk">Sprawa jest oczywiście bardzo trudna. Kiedyś panował pogląd, że właściwie problem zwiększenia zadań produkcyjnych — to jest kwestia napisania w planie, że jest on większy i że w związku z tym zwiększa się odpowiednio zatrudnienie. Nie ulega jednak wątpliwości, że problem ten wymaga naukowego opracowania, uwzględnienia wielu podstawowych czynników, jak: rodzaj robót, technologia, usprzętowienie, bazy materiałowo-techniczne, rozrzut budów itp.</u>
          <u xml:id="u-12.30" who="#WładysławWilk">Następny problem to sprawa sieci i struktury przedsiębiorstw budowlano-montażowych. Wydaje się, że w tej dziedzinie nie ma jasnego poglądu, jaka powinna być ta sieć i jak powinna wyglądać jej struktura. Jesteśmy raczej zaskakiwani przez historyczny rozwój zagadnień.</u>
          <u xml:id="u-12.31" who="#WładysławWilk">Z początku rozwój następował dynamicznie i szybko i jak długo byliśmy w stadium dynamicznego rozwoju sektora państwowego w budownictwie, musieliśmy się zgodzić na żywiołowość. W tej chwili problem ten wymaga planowego rozwiązania. Mamy przedsiębiorstwa różnych resortów: przedsiębiorstwa terenowe, ogólnobudowlane, specjalistyczne, wykonujące głównie roboty inwestycyjne i głównie remontowe. Często w terenie przedsiębiorstwa te dublują się, w innych rejonach występuje jednak ich wyraźny niedobór. Chodzi więc o to, aby sieć i struktura przedsiębiorstw były jednolite. Istnieje konieczność wyeliminowania różnego rodzaju kolizji między przedsiębiorstwami, należy dążyć do scalania tych przedsiębiorstw, gdzie one są rozdrobnione, stwarzania nowych tam gdzie jest ich brak, uwzględniając przy tym, rzecz jasna, nie tylko wielkość zadań, lecz i charakter robót.</u>
          <u xml:id="u-12.32" who="#WładysławWilk">Szczególnie niepokojąco występuje to zjawisko w przedsiębiorstwach budownictwa terenowego. Często brak jest określenia prawidłowej ich wielkości, obszaru działania. Obserwujemy przedsiębiorstwa zbyt małe, których przerób roczny nie sięga 30 mln zł, stwarzając tym samym dodatkowe kłopoty ekonomiczne dla tego rodzaju przedsiębiorstw. Z tym zagadnieniem wiążą się problemy baz materiałowo-technicznych, zwłaszcza jeżeli chodzi o terenowe bazy. Rozumie się pod tym pojęciem głównie jednostki produkcji pomocniczej, jednostki usługowe w zakresie transportu, remontu maszyn itp. Chodzi tu zatem o stworzenie jednolitego zaplecza dla budownictwa nawet wtedy, jeśliby to wymagało naruszenia w pewnym sensie interesu poszczególnych resortów lub władz terenowych.</u>
          <u xml:id="u-12.33" who="#WładysławWilk">Inny problem, to zagadnienie specjalizacji i kooperacji, czyli współdziałania w budownictwie. Sprawa ta jest również niezmiernie poważna. Rozwój historyczny potwierdza fakt, że specjalizacja jest podstawą wzrostu wydajności pracy, że powoduje oszczędność w użyciu środków produkcji itp. Jednak w każdej specjalizacji występują pewne trudności i żeby je usunąć, konieczna jest współpraca jednostek specjalistycznych, powołanych do wspólnego wykonywania obiektów, wymagających różnej działalności. Nikt z nas nie ma wątpliwości co do celowości specjalizacji. Trzeba jednak sobie odpowiedzieć na wiele pytań: czy należy tworzyć przedsiębiorstwa specjalistyczne, czy też wystarczą samodzielne specjalizowane oddziały wewnątrz przedsiębiorstwa? A może wystarczą specjalizowane brygady wewnątrz tych jednostek produkcyjnych?</u>
          <u xml:id="u-12.34" who="#WładysławWilk">Budownictwo jest bardzo urozmaiconym i niejednolitym rodzajem produkcji, i rzecz jasna, nie można dać ogólnej recepty, na jakim szczeblu organizacyjnym mają być rozwiązywane zagadnienia specjalizacji. Oczywiście, zależy to od warunków i zadań.</u>
          <u xml:id="u-12.35" who="#WładysławWilk">Niemniej jednak, musimy się zdecydować, jaką politykę w tej dziedzinie wybrać, i zbadać, jak ta sytuacja wygląda, jakie korzyści przyniesie specjalizacja ustawiona organizacyjnie na różnych szczeblach.</u>
          <u xml:id="u-12.36" who="#WładysławWilk">Konsekwencją specjalizacji jest koordynacja przybierająca w budownictwie specyficzną postać generalnego wykonawstwa. W tej dziedzinie panuje wiele poglądów. Jedni mówią, że koordynatorem powinno być biuro projektowe, inni — że inwestor, jeszcze inni — że przedsiębiorstwo wykonujące podstawowe roboty budowlane.</u>
          <u xml:id="u-12.37" who="#WładysławWilk">Trzeba ostatecznie rozstrzygnąć to zagadnienie, w jakich działach budownictwa, w jakich warunkach, kto i jaką rolę powinien odgrywać. Trzeba powiedzieć, kto koordynuje, jakie są prawa i obowiązki koordynatora, jakie powinny być wzajemne stosunki jednostek i osób biorących udział w procesie budowania.</u>
          <u xml:id="u-12.38" who="#WładysławWilk">Trzeba sobie zdać sprawę, jakie są w tej mierze przepisy, a jaka jest praktyka codzienna. Czy należy zmienić przepisy, czy też stosując obowiązujące przepisy zmienić dotychczasową praktykę.</u>
          <u xml:id="u-12.39" who="#WładysławWilk">Problem, który tu omawiam, poruszany od wielu lat na wszystkich ważniejszych naradach budownictwa, właściwie do dziś nie znalazł konkretnego rozwiązania. Nie ulega kwestii, że problem specjalizacji i kooperacji, który w budownictwie jest podstawowym problemem, a pogłębiony przez specyfikę budownictwa, jest niezmiernie ważny i musi być rozwiązany.</u>
          <u xml:id="u-12.40" who="#WładysławWilk">Pozwolą, Obywatele Posłowie, że zwrócę jeszcze uwagę na niektóre problemy ekonomicznej działalności przedsiębiorstw budowlano-montażowych, które, moim zdaniem, powinny być wzięte na warsztat bardziej szczegółowych opracowań w najbliższym okresie czasu.</u>
          <u xml:id="u-12.41" who="#WładysławWilk">Chcę mówić między innymi o postępie technicznym jako zasadniczym elemencie wzrostu wydajności pracy, ale nie pod kątem dotychczas stawianych problemów. O postępie technicznym wiele dotychczas powiedziano, odbyto wiele narad lokalnych i krajowych i nie trzeba dziś nikogo przekonywać co do słuszności stosowania nowych rozwiązań technicznych. Wydaje się jednak, że na przykład na temat uprzemysłowienia budownictwa, które jest zresztą warunkiem postępu budownictwa, trzeba mówić nie tylko dlatego, że jesteśmy o tym przekonani, nie dlatego, że głosujemy za nim, ale przede wszystkim dlatego, że jest to budownictwo tańsze, że stwarza lepsze możliwości przyśpieszenia cyklu budowy, że pochłania mniej pracy ludzkiej, zużywa mniej materiałów.</u>
          <u xml:id="u-12.42" who="#WładysławWilk">Musimy przede wszystkim znaleźć metody oceniania, czy dane posunięcie jest słuszne, czy nie. Nie można tego zagadnienia pozostawiać intuicji czy wyczuciu. Wystarczy wspomnieć o sprawach gipsu. Nie należy sądzić, aby gips dał nam obiecane przez jego zwolenników korzyści. Weszliśmy w to zagadnienie, wydaliśmy na to poważne środki i nie bardzo wiemy, co z tym fantem zrobić. Weźmy na przykład taki problem, jak mechanizacja budownictwa. Na pewno wszyscy jesteśmy za mechanizacją. Badania jednak tego zagadnienia wykazują, że mechanizacja jest bardzo kapitałochłonnym rodzajem postępu technicznego, że trzeba się dobrze zastanowić, co, jak, kiedy i w jakich warunkach mechanizować, aby nakłady na mechanizację były wykorzystane prawidłowo.</u>
          <u xml:id="u-12.43" who="#WładysławWilk">Według danych z lat 1958 i 1959 w przedsiębiorstwach podległych Ministerstwu Budownictwa wzrost produkcji w 1959 r. w stosunku do 1957 r. o 16% wymagał wzrostu zatrudnienia o 6%, a wzrostu mocy całego parku maszyn o 16%. Świadczy to o tym, że mechanizacja jest pracochłonnym kierunkiem postępu technicznego w budownictwie i powoduje szybszy przyrost mocy maszyn niż wzrost wydajności pracy i że wzrostowi udziału mechanizacji w produkcji budowlanej towarzyszy spadek efektywności nakładów inwestycyjnych. W NRF przy zwiększeniu ciężaru maszyn z 0,4 tony na jednego robotnika produkcyjnego w 1950 r. na 0,76 tony w 1958 r., to jest o 90%, wydajność wzrosła o 33%.</u>
          <u xml:id="u-12.44" who="#WładysławWilk">Oczywiście, powstaje pytanie, czy w tym stanie rzeczy jest wskazane zwiększać nakłady kapitałowe na rozwój mechanizacji budownictwa. Odpowiedzieć na to pytanie można w zależności od stopnia wykorzystania maszyn, bilansu siły roboczej, możliwości zastępowania pracy maszyn przez pracę żywą, stosunku cen maszyn do płac roboczych w budownictwie. Niestety, pod tymi względami Polska jest obecnie w gorszej sytuacji niż inne kraje, gdyż i wykorzystanie maszyn jest słabe, i maszyny budowlane w stosunku do płac robotników są bardzo drogie. Na przykład w USA w 1950 r. stosunek wydajności płacy robotnika budowlanego do kilograma maszyny budowlanej wynosił 2,3, w NRF — 0,5, w Polsce — 0,27, to znaczy 8-krotnie drożej niż w USA i prawie 2-krotnie drożej niż w NRF. W Związku Radzieckim wskaźnik ten jest 6-krotnie wyższy.</u>
          <u xml:id="u-12.45" who="#WładysławWilk">Oczywiście, należy równocześnie zaznaczyć, że mechanizacja rozszerza możliwości budownictwa, zwiększa jego skalę, zmienia organizację i technologię wykonania robót, ułatwia pracę i skraca cykle budowlane.</u>
          <u xml:id="u-12.46" who="#WładysławWilk">Nasuwa się zatem tutaj uwaga o konieczności unowocześnienia, unifikacji sprzętu i przede wszystkim potanienia kosztów maszyn.</u>
          <u xml:id="u-12.47" who="#WładysławWilk">Drugą sprawą z tej dziedziny jest problem kosztów i ceny. Sprawa ta, która powinna być ustabilizowana w dłuższych okresach czasu, przechodzi stale poważniejsze wahania, stwarzając istotne trudności w rozwiązywaniu ekonomicznych problemów budownictwa.</u>
          <u xml:id="u-12.48" who="#WładysławWilk">Pierwszym problemem jest relacja cen materiałów, głównie relacja cen materiałów wzajemnie zastępowanych. Sprawa stosowania określonych materiałów i oszczędzania innych nie da się rozwiązać w drodze nakazów administracyjnych, chociaż i one mają swoje znaczenie. Decydującym zagadnieniem jest tu sprawa ustalenia relacji cen materiałów tak, aby były one zgodne z dwiema zasadami: z relacją kosztów i potrzebami polityki stosowania i zużycia poszczególnych rodzajów materiałów. Lansowanie użycia takiego czy innego materiału musi znaleźć odzwierciedlenie w relacji cen. W tej dziedzinie, niestety, popełniliśmy chyba sporo omyłek, zresztą nie tylko w budownictwie i nie tylko w przemyśle materiałów budowlanych, ale także — bodajże w większym stopniu — i w innych materiałach budowlanych produkowanych przez przemysł innych resortów.</u>
          <u xml:id="u-12.49" who="#WładysławWilk">Z punktu widzenia potrzeb społecznych sprawa wahań jest niezmiernie ważna i jeżeli cena ma być podstawą do decyzji gospodarczych, to projektant i inwestor, gdy takie decyzje podejmują, powinni się opierać na prawidłowej relacji cen, opartej na relacji kosztów. Oznacza to, że od strony interesów inwestora musi istnieć możliwość oceny efektywności poszczególnych rozwiązań na podstawie prawidłowej relacji cen, opartej na relacji kosztów.</u>
          <u xml:id="u-12.50" who="#WładysławWilk">Od strony wykonawstwa sytuacja wygląda odmiennie. Ciągłe zmiany cen powodują dezorientację wykonawstwa, nie mówiąc już o olbrzymiej pracochłonności związanej z przeliczaniem kosztorysów lub z opracowywaniem kosztorysów dodatkowych izb i innymi rozwiązaniami, jak na przykład ostatnie opusty, które przecież w zasadzie nie rozwiązują zagadnienia.</u>
          <u xml:id="u-12.51" who="#WładysławWilk">Od strony potrzeb gospodarki narodowej zbyt częste zmiany cen uniemożliwiają jakąkolwiek analizę ekonomiczną, która jest przecież podstawowym warunkiem działania ekonomicznego przedsiębiorstw. Stabilność cen w pewnym okresie czasu jest więc warunkiem sine qua non, jeżeli chcemy w naszej działalności brać pod uwagę rachunek ekonomiczny kosztów produkcji i inwestycji.</u>
          <u xml:id="u-12.52" who="#WładysławWilk">Wiele nieporozumień wiąże się u nas z określeniem funkcji kosztorysu stanowiącego podstawę do rozliczeń z inwestorem i kosztorysu produkcyjnego, czyli planu kosztów budowy. Bardzo często mieszamy te dwa pojęcia ze sobą, staramy się je ze sobą związać i za pomocą jednego opracowania rozwiązać wiele różnych spraw. Chcielibyśmy, aby kosztorys rozwiązywał sprawy cen, kosztów, płac, organizacji budowy, kontroli itp. Rzecz jasna, że w jednym dokumencie problemów tych rozwiązać się nie da.</u>
          <u xml:id="u-12.53" who="#WładysławWilk">Z uwagi na to, że IX Plenum KC na ten problem zwraca uwagę, że słyszy się wypowiedzi o wykonawstwie i o niedoskonałości kosztorysów oraz z uwagi na to, że już poczyniono pewne próby innego ustawienia problemów kosztorysowych — moim zdaniem nie najbardziej szczęśliwie — wydaje się, że problem ten wymaga bardzo wnikliwej analizy, dokładnych opracowań, pójścia chyba na bardziej śmiałe eksperymenty w tym zakresie.</u>
          <u xml:id="u-12.54" who="#WładysławWilk">Wysoki Sejmie! Na zakończenie tego działu trudno mi nie postawić pytania, kto tymi sprawami powinien się zajmować i to nie tylko od strony organizacyjnej, lecz i naukowej. Jeżeli chodzi o problemy ekonomiczne budownictwa, to istnieje w Polsce kilka jednostek zajmujących się tym zagadnieniem od strony naukowej. I tak na przykład Instytut Organizacji i Mechanizacji Budownictwa, Instytut Techniki Budowlanej, częściowo niektóre katedry na uczelniach.</u>
          <u xml:id="u-12.55" who="#WładysławWilk">Nasuwa się jednak uwaga, że wysiłki tych instytucji mają charakter wyrywkowy, nie obejmujący zagadnień kompleksowo, a w całej pracy, niestety, brak generalnej koordynacji.</u>
          <u xml:id="u-12.56" who="#WładysławWilk">Trzeba by się zastanowić, czy wyższe szkoły i nie tylko szkoły wyższe we właściwy sposób przygotowują nasze kadry inżynieryjno-techniczne, aby umiały myśleć ekonomicznie. Przecież praktyka dnia codziennego na budowach, tam gdzie rodzi się właściwa produkcja budowlana, wskazuje na to, że gros czasu inżynier i technik zużywają na sprawy organizacji, zatrudnienia, kadr, zaopatrzenia, sprawozdawczości i statystykę.</u>
          <u xml:id="u-12.57" who="#WładysławWilk">Współczesne budownictwo i współczesna technika wynika z przesłanek ekonomicznych. Ciągłe aktualne hasło „taniej i lepiej” obowiązuje w naszej gospodarce narodowej, a szczególnie obowiązuje w budownictwie. Dlatego też należy wysunąć postulat pod adresem władz zajmujących się tymi zagadnieniami, aby problemy te zostały odpowiednio postawione w istniejących instytucjach, aby stały się one przedmiotem codziennej troski ludzi zajmujących się budownictwem.</u>
          <u xml:id="u-12.58" who="#WładysławWilk">Wysoki Sejmie! Biorąc pod uwagę fakt, że w ostatnim okresie resort budownictwa i inne organizacje budownictwa w kraju dokonały niewątpliwie niemało w porządkowaniu problemów budownictwa — choć niekompleksowo i nie wszędzie z tym samym uporem — można mieć uzasadnioną nadzieję, że zadania postawione na 1962 r., zadania niełatwe, związane z wieloma nowymi, potrzebnymi rozstrzygnięciami mogą być zrealizowane i muszą być zrealizowane.</u>
          <u xml:id="u-12.59" who="#WładysławWilk">Mam nadzieję, że w rozwiązaniu problemów — o których była mowa — przyjdą z niezbędną i systematyczną pomocą zarówno Komisja Planowania przy Radzie Ministrów, jak i rząd.</u>
          <u xml:id="u-12.60" who="#komentarz">(Oklaski),</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#JanKarolWende">Głos ma poseł Jerzy Hryniewiecki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#JerzyHryniewiecki">Obywatelu Marszałku, Wysoko Izbo! Chciałem mówić o planowaniu. Podczas zeszłej kadencji sejmowej często dyskutowaliśmy o problemach braku dobrej koordynacji między resortami. Przy uchwalaniu aktów organizacyjnych nowych jednostek, jaką był między innymi dawny Komitet do Spraw Urbanistyki i Architektury rozszerzony do Komitetu Budownictwa, Urbanistyki i Architektury, postawiono pytanie: w którym miejscu będzie przechodził przez planowanie przestrzenne podział, od kogo będzie zależne planowanie urbanistyczne miejskie czy wiejskie, od kogo zaś planowanie regionalne. Podział słuszny został wtedy przyjęty.</u>
          <u xml:id="u-14.1" who="#JerzyHryniewiecki">W pionie planowania gospodarczego znajduje się planowanie przestrzenne regionalne, planowanie przestrzenne na mniejszych obszarach znajduje się w pionie Komitetu. Otóż rozdwojenie planowania przestrzennego w praktyce jednak nie zostało przeprowadzone wyraźnie, sprawy zazębiały się, a współpraca obu pionów nie wszędzie przechodzi dobrze. Mamy bardzo wyraźny przykład choćby na Warszawie, gdzie mamy dwa plany regionalne, bo z jednej strony cały pion planowania gospodarczego nie miał dostatecznej kadry przygotowanej do planowania przestrzennego w skali regionalnej, wskutek tego plany regionalne zaczęły się rodzić z dużym opóźnieniem, na co nie mogły czekać tereny, których aktywność obejmowała szersze niż dotychczasowe granice administracyjne. Mamy przykład na Warszawie, gdzie problem zalewu Bugu spowodował to, że musiało powstać studium planowania regionalnego przy planowaniu miejskim w Warszawie. Planowanie przestrzenne regionalne w dalszym ciągu istnieje i wskutek tego mamy dwa plany regionalne dla regionu Warszawy. W Warszawie jest dostatecznie dużo sił fachowych, które mogą sobie pozwolić na robienie nawet tych dwóch planów. Wiemy, jakie mogą być następstwa gospodarcze dwóch różnych planów regionalnych. Jednocześnie powiązanie planów regionalnych z podziałem administracyjnym kraju nie zawsze wychodzi na dobre, gdyż w naszym kraju geografia gospodarcza nie przebiega zgodnie z liniami administracyjnymi.</u>
          <u xml:id="u-14.2" who="#JerzyHryniewiecki">Mamy przykład bardzo wyraźny na wielkim — jak niektórzy określają „zagłębiu” lub „regionie” albo wreszcie „okręgu” przemysłowym dolnej Wisły. Zdajemy sobie sprawę, że w tym planie i budżecie wielomiliardowe, a nawet dziesiątki miliardów liczące sumy, są przeznaczone właśnie na te zakłady przemysłowe. Zakłady tej skali, jak Puławy, jak „Petrochemia” w Płocku, jak Brzezie, jak „Elana” w Toruniu czy „Celuloza” w Świeciu — są to wszystko zakłady powyżej miliona m3 kubatury. Są to zakłady w zasadzie chemiczne, ale podlegają trzem województwom, trzem resortom i 5 grupom projektowym, które — jak można by stwierdzić — nie znajdują się w żadnym kontakcie ze sobą, które nawzajem nie znają tego, co robią, nie porozumiewają się, chociaż wszystkie 5 kombinatów są w podobnym położeniu. To już nie jest kombinat turoszowski czy tarnobrzeski, rozwijający się na bardzo małej bazie miejskiej. Tutaj każdy z tych kombinatów znajduje się koło jednego z najlepiej kierowanych i żyjących miast Polski — czy to Płock, czy Toruń, czy Włocławek, czy Puławy — to są właśnie w gospodarce komunalnej może nasze najzdrowsze organizmy. Mamy tu dysproporcje między potężnymi sumami idącymi na kombinaty położone przy tych miastach i minimalnymi sumami przeznaczonymi na rozwój danych miast.</u>
          <u xml:id="u-14.3" who="#JerzyHryniewiecki">Mamy więcej obawy, że powstające kombinaty raczej cofną rozwój miast w pierwszym okresie niż nadziei, że miasta te będą się rozwijać harmonijnie, pomimo tych czy innych usiłowań współdziałania, czy współpracy kombinatów z radami narodowymi.</u>
          <u xml:id="u-14.4" who="#JerzyHryniewiecki">Wydaje mi się, że należy bardzo wyraźnie ustalić współmierność funduszów wydawanych na rozwój miasta w stosunku do kosztów kombinatu powstającego w tych miastach, gdyż inaczej kombinaty nie będą szczęściem dla miast, tylko będą dla nich źródłem nowych poważnych kłopotów i trudności. Dlatego trzeba bardzo dokładnie pomyśleć o środkach zaradzenia. Trzeba powiedzieć, że wszędzie są podobne problemy, że jest region przemysłowy, chociaż podzielony na województwa, ale łączony Wisłą i tą samą wiślaną wodą, która będzie przepływać przez wszystkie 5 kombinatów. Wiemy zaś, czym to grozi dla całej gospodarki wodnej. Mamy 5 miast, które także muszą mieć swoje ujęcia wody, swoje ścieki, podobnie jak kombinaty.</u>
          <u xml:id="u-14.5" who="#JerzyHryniewiecki">Jesteśmy świadkami, że rozwijają się dwa organizmy, które nie mają nic wspólnego ze sobą. Zagadnienie wody w miastach i w kombinatach jest absolutnie nie skoordynowane ze sobą. Należy sobie zdać sprawę, że musi istnieć jakieś planowanie naprawdę, jakaś współpraca projektantów pracujących nad tymi samymi zagadnieniami, stworzenie pełnego okręgu przemysłowego, który jednocześnie powstaje. Znamy deficyt sił roboczych z naszej działalności budowlanej. Wydaje mi się, że musi być jakiś wielki plan dalekosiężny, aby te 4 przynajmniej — nie mówiąc o Puławach — kombinaty miały jakieś wspólne powiązania. A wiemy, że kombinaty nawet przyzwoitego komunikacyjnego powiązania ze sobą nie mają. Każdy, kto chce z Płocka udać się do Włocławka, zwłaszcza koleją, wie, jak wyglądają powiązania w tym przyszłym wielkim, jednolitym okręgu przemysłowym.</u>
          <u xml:id="u-14.6" who="#JerzyHryniewiecki">Tak samo zdajemy sobie sprawę, że wszystkie te kombinaty pochłaniają olbrzymie ilości podobnych urządzeń. Wszystkie są chemiczne, a że na tym terenie jeszcze się znajdują wielkie kombinaty sodowe, cukrownie i papiernie — zdajemy sobie sprawę, że kombinaty nowe i przemysł istniejący nie ma dostatecznego zaplecza technicznego. Wszędzie używa się tych samych rur, tych samych pomp czy zaworów, i uważam, że należy tę wielką akcję budowlano-inwestycyjną na tym terenie ująć w jakąś jednolitą całość, która da ekonomiczne rezultaty, tak bardzo istotne i poważne.</u>
          <u xml:id="u-14.7" who="#JerzyHryniewiecki">Zacząć należy od planowania oraz od wielkiej akcji koordynacji budownictwa na tych terenach, a przede wszystkim zacząć od spotkania chociażby projektantów, którzy dotąd nic o sobie nawzajem nie wiedzieli, a którzy decydują o tych samych sprawach i opracowują identyczne sprawy.</u>
          <u xml:id="u-14.8" who="#JerzyHryniewiecki">Mówimy stale o typizacji, ale jak utrzymać typizację spraw, dostaw itd., gdy każde ujęcie wody na tej samej Wiśle i każda oczyszczalnia ścieków jest projektowana przez kogo innego. Nie ma absolutnie kontaktów z projektantami analogicznych stacji ścieków i analogicznych ujęć wody. Dlatego apelowałbym o dokładniejsze planowanie regionalne, które by ułatwiło skoordynowanie tych ważnych zagadnień, chyba jednych z największych zagadnień gospodarczych planu 5-letniego.</u>
          <u xml:id="u-14.9" who="#JerzyHryniewiecki">O wiele lepiej przedstawia się sprawa w Okręgu Rybnickim, w Górnośląskim Okręgu Przemysłowym, gdzie się doskonale rozumie sprawy kompleksowego planowania regionalnego. Trzeba powiedzieć, że o wiele bardziej optymistycznie możemy patrzeć na rozwój Okręgu Rybnickiego, chociaż i tam pewne założenia w planowaniu i w rozdziale środków na inwestycje przemysłowe oraz na obsługę są również nieproporcjonalne, jak i w miastach przy nowo budujących się kombinatach.</u>
          <u xml:id="u-14.10" who="#JerzyHryniewiecki">W ogóle dotąd nie jest wyraźnie i zdecydowanie postawione zagadnienie, w jakim stopniu zakłady przemysłowe powinny partycypować w gospodarce komunalnej. Widzimy, że nawet najlepiej postawiony pod tym względem Płock na wszystkie sprawy komunalne, mieszkaniowe, na zaopatrzenie i przebudowę miasta, które powiększy się prawie dwukrotnie, przeznacza mniej niż 10% wartości inwestycji „Petrochemii”. Naturalnie, nasze instytuty nie przeprowadziły badań, ale powierzchowny rzut oka na wszystkie większe inwestycje przemysłowe na świecie daje nam mniej więcej proporcję 20% kosztów inwestycji przemysłowych, które otrzymują miasta. Te 20% kosztów inwestycji przeznaczone na rozwój miasta dają możność nie tylko harmonijnego i dobrego rozwoju miasta na skutek zjawienia się przemysłu, ale nawet na zarysowanie wspaniałego i dobrego rozwoju tego miasta na przyszłość.</u>
          <u xml:id="u-14.11" who="#JerzyHryniewiecki">Jeśli chodzi o planowanie, możemy zatrzymać się nie tylko na zagadnieniu planowania przestrzennego, ale w związku z budownictwem również na zagadnieniu planowania spraw materiałowych. Nie jest przyjęte na posiedzeniu Sejmu mówić o sprawach swego okręgu, ale w tym wypadku będę mówić podając jako przykład Warszawę. Zespół posłów stołecznych zwiedził elektrociepłownię na Siekierkach. Wczoraj elektrociepłownia na Siekierkach uruchomiła pierwszy turbozespół. Z brakującego deficytu naszej mocy tegorocznej — 350 megawatów ubyło 50 megawatów. Z turbiny produkcji krajowej i uruchomionej w elektrowni Siekierki otrzymaliśmy prąd.</u>
          <u xml:id="u-14.12" who="#JerzyHryniewiecki">Ale elektrownia Siekierki jest przede wszystkim elektrociepłownią. Od wczorajszego dnia zaczęliśmy marnować energię cieplną, podgrzewając Wisłę i będziemy tę Wisłę podgrzewać jeszcze długo, jeśli się nie znajdzie parę tysięcy ton rur przeznaczonych na wysokie ciśnienie. Rozumiem bardzo dobrze trudności zaopatrzenia w rury, ale mam wrażenie, że to są trudności, które najłatwiej było przewidzieć w planowaniu i zsynchronizować dostawy z budową. Wiemy, że „Petrochemia” była pewnym nowym zdarzeniem w naszych planach gospodarczych, ale musimy sobie powiedzieć, że jednak i w Warszawie znalezienie tej ilości rur jest ważne i konieczne ze względów gospodarczych, ze względów na walkę z marnotrawstwem gospodarczym.</u>
          <u xml:id="u-14.13" who="#JerzyHryniewiecki">Obserwując projekty kombinatów chemicznych muszę powiedzieć, że są tam użyte całe kilometry rur. Terminy, które się daje na projekty kombinatów', są tego rodzaju, że nie dają możliwości głębokiego zastanowienia się nad wygospodarowaniem odpowiedniej ilości rur. Gdyby terminy były dłuższe, dużo lepiej byłyby wykonane projekty. Paromiesięczne terminy przeszło milionowych kubatur, tak jak Świecie, z góry stwarzają niemożliwość rzeczywistej, dobrej, oszczędnościowej kontroli projektów. Dlatego trzeba powiedzieć, że tego rodzaju terminy w gospodarce planowej, w naszym planowaniu są chyba niedopuszczalne przy tak potwornej skali wydatków na tego typu i tej skali inwestycje.</u>
          <u xml:id="u-14.14" who="#JerzyHryniewiecki">Wiemy, jakie są dalsze straty. Będziemy tracić energię cieplną z Siekierek podgrzewając Wisłę, będziemy musieli zatrudnić w Warszawie przeszło dwa tysiące ludzi dodatkowo (z mieszkaniami, izbami itd.), którzy będą musieli obsługiwać wszystkie lokalne i miejscowe ciepłownie w różnych dzielnicach i nowych osiedlach południowej Warszawy. Będziemy, jednym słowem, mieli olbrzymią ilość dodatkowych strat z powodu niezsynchronizowania w planowaniu zagadnień energetycznych elektrociepłowni w Siekierkach i strat sieci ciepłowniczej.</u>
          <u xml:id="u-14.15" who="#JerzyHryniewiecki">To jest tylko jeden przykład.</u>
          <u xml:id="u-14.16" who="#JerzyHryniewiecki">Była już mowa o kadrach. Zagadnienie kadr w dziedzinie planowania, w dziedzinie budownictwa ciągle jest jeszcze nie rozwiązane. Na szczęście dzięki dobremu, bardzo energicznemu i skutecznemu działaniu Komitetu Budownictwa, Urbanistyki i Architektury i niektórych rad narodowych zniknęły już z mapy Polski białe plamy, gdzie nie było fachowców budo wlanych. W dalszym ciągu jednak nasza sieć architektoniczno-budowlana jest niedostateczna, tak jak niedostateczne są kadry. W dalszym ciągu cały północny zachód Polski ma za mało kadr, za mało fachowców. Musimy domagać się, żeby w jak najszybszym terminie wyszkolić kadry. Znowu widzimy brak zgrania polityki Ministerstwa Szkolnictwa Wyższego z postulatami planowania, z postulatami Komitetu Budownictwa. Wydaje mi się, że nieodzowne jest stworzenie wydziałów budowlanych, inżynierii budowlanej czy architektury dla takich terenów, jak Szczecin, Poznań, Koszalin czy Zielona Góra. Nawet w Łodzi obserwujemy olbrzymi brak sił fachowych, których oczekujemy. Pamiętajmy jednak, że to musi być planowanie, że nawet dziś otworzony wydział w tej czy innej miejscowości już nie wyrówna nam szkód; na absolwentów tych wydziałów będziemy czekać 5–6 lat.</u>
          <u xml:id="u-14.17" who="#JerzyHryniewiecki">Zgadzam się z rektorem Bukowskim, który już mówił o tym, że musimy zwiększyć nasz potencjał kadry inżynierskiej. Może w dziale budownictwa rzeczywiście wielu inżynierów do dzisiejszego dnia i w przyszłości będzie musiało być na stanowiskach, na których niekoniecznie musi być inżynier, ale to jest zagadnienie ustawienia całego szkolnictwa, na wszystkich szczeblach, w taki sposób, żeby naprawdę wykształceni inżynierowie nie spełniali roli techników i kreślarzy w biurach projektowych i żeby rzeczywiście wyszkolić wspaniały aparat administracyjny, który by mógł działać niekoniecznie na podstawie tytułów inżynierskich.</u>
          <u xml:id="u-14.18" who="#JerzyHryniewiecki">Jeśli chodzi o postęp techniczny w budownictwie, to postępuje on nierównomiernie. Postęp techniki w zakresie budownictwa w stanie surowym jest wspaniały. Widzimy jednak bardzo duże opóźnienia w wykończeniu, wyposażeniu budynków. Widzimy w dalszym ciągu rzemieślniczą robotę dekarską, rzemieślniczą robotę w instalacjach. Wyraźnie musimy sobie powiedzieć, że istnieje jakieś niezgranie, które powoduje, że elementy wyposażenia budowlanego — które nie są domeną Ministerstwa Budownictwa i Przemysłu Materiałów Budowlanych, lecz innych ministerstw — w stosunku do rozwoju budownictwa rozwijają się za wolno. Dzisiaj budownictwo jest uprzemysłowione tylko w zakresie Ministerstwa Budownictwa, a więc w stanie surowym, a całe wyposażenie budownictwa jest opóźnione i nieuprzemysłowione; jeśli nawet jest uprzemysłowione, to na bardzo prymitywnym poziomie.</u>
          <u xml:id="u-14.19" who="#JerzyHryniewiecki">Zagadnienie, aby wielkie zakłady przemysłowe pracowały także dla budownictwa, jest bardzo istotnym i ważnym postulatem i o ten postulat musimy walczyć.</u>
          <u xml:id="u-14.20" who="#JerzyHryniewiecki">Byłoby to tych parę uwag w dyskusji o planie w odniesieniu do zagadnień budownictwa i postępu technicznego. Postęp techniczny jest wtedy istotnym postępem technicznym, gdy rzeczywiście przechodzi równomiernie i obejmuje całość zagadnień, a nie tylko pewne zagadnienia wyrywkowe i dlatego musimy walczyć o to, żeby postęp techniczny we wszystkich zagadnieniach budowy, we wszystkich robotach budowlanych istniał i rozwijał się.</u>
          <u xml:id="u-14.21" who="#JerzyHryniewiecki">Jeśli postulujemy w budownictwie uprzemysłowienie zasadniczych elementów budowlanych, to musimy ten postęp techniczny postulować także w równym stopniu do wszystkich elementów i faz wykończenia oraz wyposażenia budowli.</u>
          <u xml:id="u-14.22" who="#JerzyHryniewiecki">Stojąc w obliczu wspaniałych możliwości, wspaniałych rozwojowych perspektyw, które nam wskazują nowy kierunek — chemię, kierunek budów wielkich kombinatów dolnej Wisły — musimy na te zadania skierować głównie uwagę, włożyć w koordynację tych spraw jak największy wysiłek, aby uzyskać z tej nowej wielkiej rewolucji przemysłowej, która objęła środkową Polskę, jak największe rezultaty ekonomiczne. Zarówno plan 1962 r., jak i plan 5-letni wyraźnie wskazują nam drogę i naszą jest rzeczą, żeby nasze zamierzenia jak najlepiej skoordynować i na jak najzdrowszych technicznie i jak najbardziej postępowych technicznie elementach oprzeć.</u>
          <u xml:id="u-14.23" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#JanKarolWende">Głos ma poseł Jerzy Ziętek.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#JerzyZiętek">Wysoki Sejmie! Bardzo głęboka troska o poprawę warunków bytu społeczeństwa naszego kraju dominuje we wszystkich podejmowanych inicjatywach naszej Partii. Szczególną pozycję wśród nich zajmują zagadnienia związane z szybkim wzrostem nowego budownictwa mieszkaniowego w latach 1961–1965. Problemy te stanowiły jeden z najbardziej istotnych i stale powtarzających się tematów w czasie kampanii wyborczej do Sejmu i rad narodowych. Na tym też tle wysunięto wiele wniosków i postulatów, zmierzających do usprawnienia budownictwa i gospodarki mieszkaniowej.</u>
          <u xml:id="u-16.1" who="#JerzyZiętek">Poważny, założony w obecnej pięciolatce wzrost ilościowy budownictwa mieszkaniowego przyniesie nie tylko poprawę warunków mieszkaniowych ludności, ale również zdecydowanie poprawi strukturę jakościową naszych zasobów mieszkaniowych.</u>
          <u xml:id="u-16.2" who="#JerzyZiętek">Społeczeństwo nasze docenia wysiłek finansowy państwa na tym odcinku i z tym większym uznaniem przyjęło uchwały V, VIII i IX Plenum naszej partii, zobowiązujące do uzyskania maksymalnych oszczędności w inwestycjach — w tym również w budownictwie mieszkaniowym — umożliwiających w ramach zaplanowanych nakładów finansowych uzyskanie zwiększonych efektów mieszkaniowych w bieżącej pięciolatce. Dotychczasowe wyniki rewizji oszczędnościowej założeń projektowych i dokumentacji projektowej potwierdzają realną możliwość zwiększenia ilości mieszkań ponad wytyczne.</u>
          <u xml:id="u-16.3" who="#JerzyZiętek">Aby jednak możliwości te były w pełni wykorzystane, konieczny jest skoncentrowany i wytrwały wysiłek wszystkich zainteresowanych w rozwoju budownictwa mieszkaniowego. Nasuwa się wiele zagadnień — i tych zasadniczych, i tych może mniej problemowych, ale nie mniej ważnych, wysuwanych wielokrotnie w kampanii wyborczej, których szybkie rozwiązanie pozwoli usunąć zahamowania i istniejące jeszcze na wielu odcinkach trudności. Niektóre z nich były już przedmiotem wnikliwych dociekań sejmowej Komisji Budownictwa i Gospodarki Komunalnej.</u>
          <u xml:id="u-16.4" who="#JerzyZiętek">Chciałbym moje uwagi ograniczyć do kilku wybranych tematów. Pierwszy z nich to problem terenów pod nowe budownictwo miejskie. Na skutek szybko rosnącego budownictwa mieszkaniowego i wszelkiego rodzaju urządzeń socjalno-usługowych i kulturalnych ogromnie wzrasta zapotrzebowanie na tereny miejskie. Tylko realizacja programu budownictwa mieszkaniowego typu miejskiego w latach 1961–1965 wymaga zajęcia około 8 tys. ha areału terenu, zajętego dotychczas pod użytki rolne, a szczególnie warzywnicze i sadownicze, wobec znacznego wyczerpania możliwości budownictwa plombowego.</u>
          <u xml:id="u-16.5" who="#JerzyZiętek">Zmusza to do podniesienia gospodarności w działalności inwestorskiej na odcinku lepszego wykorzystania terenów. Postulat ten staje się jeszcze ważniejszy, jeżeli się weźmie pod uwagę problem uzbrojenia terenu. Według wstępnych danych Instytutu Budownictwa Mieszkaniowego zabezpieczenie terenów uzbrojonych bądź też częściowo uzbrojonych jest w zasadzie dla realizacji programu rzeczowego budownictwa mieszkaniowego w planie 5-letnim zapewnione. Znacznie gorzej przedstawiają się perspektywy na tym odcinku dla zadań lat 1966–1970.</u>
          <u xml:id="u-16.6" who="#JerzyZiętek">Plan perspektywiczny zakłada w tym okresie według wstępnego szacunku budowę około 2.800 tys. izb w miastach i osiedlach o charakterze miejskim. Przy identycznych normach intensywności zabudowy, obowiązujących obecnie, zapotrzebowanie terenów wzrośnie do około 12.600 ha. Z tego wynika, że pod budownictwo mieszkaniowe następnej pięciolatki trzeba będzie zająć dalsze grunty na terenach wymagających uprzednio całkowitego lub częściowego uzbrojenia.</u>
          <u xml:id="u-16.7" who="#JerzyZiętek">W świetle całkowitego rozeznania w wielu miastach, nie tylko nie będzie możliwe zabezpieczenie wyprzedzającego uzbrojenia terenów, lecz nawet w niektórych z nich nieunikniona okaże się budowa nowych obiektów mieszkalnych na terenach nie przygotowanych. Stosunkowo znaczny odsetek miast nie ma w ogóle urządzeń wodociągowo-kanalizacyjnych o charakterze ogólnomiejskim. Dotyczy to zwłaszcza województw wschodnich, centralnych oraz południowych. Rozbudowa przemysłu i dynamizm rozwojowy naszych miast, przyśpieszający w sposób gwałtowny procesy urbanizacyjne, zmuszają nas do przedsięwzięcia różnych środków, zmierzających do oszczędnego gospodarowania terenami miejskimi. Tempo wzrostu budownictwa mieszkaniowego znacznie wyprzedza inwestycje komunalne. Podobnie przedstawia się sytuacja przy porównaniu z inwestycjami przemysłowymi.</u>
          <u xml:id="u-16.8" who="#JerzyZiętek">W obecnej pięciolatce zwiększyła się dynamika wzrostu nakładów na gospodarkę komunalną, ale równocześnie znaczne zwiększenie nakładów na inwestycje mieszkaniowe i ich założony rozwój w latach 1966–1970 musi siłą rzeczy spowodować zaostrzenie się problemu terenów uzbrojonych pod budownictwo mieszkaniowe. Do niedawna sytuację pogarszał brak koordynacji w gospodarowaniu terenami, często bowiem nieprawidłowo opracowane plany ogólne miast i osiedli nie nawiązywały do uzbrojonego terenu i nieraz przeznaczały grunty łatwe do uzbrojenia pod budownictwo indywidualne.</u>
          <u xml:id="u-16.9" who="#JerzyZiętek">Ustawa z lipca 1961 r. o gospodarce terenami w miastach i osiedlach stanowi zasadniczą podstawę do usprawnienia i uporządkowania polityki i gospodarki terenami miejskimi i to przez skoncentrowanie ich dyspozycji w radach narodowych. Uregulowanie sposobu przekazywania terenów państwowych, możliwość wyznaczania obszarów urbanizacyjnych dla skoncentrowanej działalności inwestycyjnej i ustanowienie prawa pierwokupu nieruchomości pozwolą na wprowadzenie ładu, oszczędności i gospodarności w gospodarce terenami miejskimi. Pozwolą, ale jeszcze nie pozwalają — ustawa bowiem przewiduje wydanie rozporządzeń wykonawczych. Do chwili obecnej nie zostały one ogłoszone, co powoduje, że ustawa zawisła w próżni, a praktyczna działalność prezydiów rad narodowych oraz inwestorów jest zahamowana.</u>
          <u xml:id="u-16.10" who="#JerzyZiętek">W imieniu Komisji Budownictwa i Gospodarki Komunalnej stawiam zatem wniosek o przyśpieszenie ich ogłoszenia, aby doniosłe skutki ustawy można było zastosować już do przygotowania planów na 1963 r.</u>
          <u xml:id="u-16.11" who="#JerzyZiętek">Wydaje mi się, w świetle tego, o czym poprzednio mówiłem, kluczowym zagadnieniem w następnych latach bieżącej pięciolatki i w latach 1966–1970 będzie maksymalne wykorzystanie terenów uzbrojonych. Dlatego też plany ogólne miast i osiedli muszą bezwzględnie nawiązywać do istniejących i planowanych w najbliższej przyszłości urządzeń. Trzeba będzie niejednokrotnie wprowadzić w tych planach korekty przez przeznaczenie terenów uzbrojonych nawet częściowo bądź też łatwych do uzbrojenia pod budownictwo wielokondygnacjowe w tych wypadkach, gdy miały być zabudowane budynkami niskimi, indywidualnymi.</u>
          <u xml:id="u-16.12" who="#JerzyZiętek">Należy również stworzyć warunki do pełniejszej kontroli gospodarowania terenami uzbrojonymi lub częściowo uzbrojonymi. Kontrolę w tej mierze powinny stanowić normatywy zapotrzebowania terenu na poszczególne rodzaje obiektów i urządzeń. Normatywy takie istnieją już dla osiedli mieszkaniowych oraz niektórych urządzeń ogólnomiejskich. Wyłania się zatem pilna potrzeba opracowania prawidłowych norm zapotrzebowania terenu dla różnych zakładów przemysłowych, terenów składowych itp., gdyż uzasadnienie zużycia terenów przez przemysł jest obecnie trudne do skontrolowania. Problem ten powinien być opracowany przez Komitet Budownictwa, Urbanistyki i Architektury.</u>
          <u xml:id="u-16.13" who="#JerzyZiętek">W celu zmniejszenia deficytu terenów uzbrojonych rady narodowe powinny konsekwentnie egzekwować realizację postanowień uchwały Rady Ministrów z marca 1958 r. Trzeba zaznaczyć, że osiągnięcia na tym odcinku są znaczne. O ile udział zakładów w nakładach na urządzenia komunalne w 1958 r. wynosił 60 mln zł, w roku 1959–224 mln zł, a w roku bieżącym już 331 mln zł, to na rok 1962 przewidziany jest udział w wysokości 450 mln zł.</u>
          <u xml:id="u-16.14" who="#JerzyZiętek">Odrębnym zagadnieniem omawianym na Komisji Budownictwa i Gospodarki Komunalnej, wymagającym — moim zdaniem — rozpatrzenia przez ministrów Finansów i Gospodarki Komunalnej, jest sprawa uregulowania stanu prawnego wszystkich nieruchomości państwowych lub będących we władaniu państwa, które nie są dotychczas wpisane do ksiąg wieczystych. Ten stan powoduje, że prezydia rad narodowych mają trudności w zawieraniu umów notarialnych, dotyczących odstąpienia spółdzielczości mieszkaniowej działek i budynków, i w uzyskiwaniu z tego tytułu należności wpływających na fundusz mieszkaniowy.</u>
          <u xml:id="u-16.15" who="#JerzyZiętek">Na podstawie wspomnianego stanu rzeczy można stwierdzić, że od właściwej prawidłowej gospodarki terenami miejskimi, od rozwiązania problemu uzbrojenia terenów zależy realizacja w najbliższych latach budownictwa miejskiego w ogóle, a budownictwa mieszkaniowego szczególnie. Dlatego wydaje mi się rzeczą konieczną wprowadzenie przez Komisję Planowania przy Radzie Ministrów zasady sporządzania planów gospodarki terenami, które powinny stać się integralną częścią planów gospodarczych. Plany te obejmowałyby z jednej strony wieloletnie zapotrzebowania na tereny miejskie dla wszystkich inwestorów, z drugiej zaś — programy pokrycia tego zapotrzebowania przy uwzględnieniu istniejącego zapasu terenów uzbrojonych i planowanego ich przyrostu.</u>
          <u xml:id="u-16.16" who="#JerzyZiętek">Wysoki Sejmie! Drugim zasadniczym tematem, który wielokrotnie był przedmiotem dyskusji na Komisji Budownictwa i Gospodarki Komunalnej i który chciałbym naświetlić — jest rola rad narodowych jako koordynatora całości budownictwa mieszkaniowego na swoim terenie. Nowa polityka mieszkaniowa zapewniła decentralizację decyzji inwestorskiej i dyspozycji środkami finansowymi, przeznaczonymi na budownictwo mieszkaniowe. Obok budownictwa rad narodowych i zakładowego rozwinęło się szybko budownictwo spółdzielcze. Realizacja zasad nowej polityki mieszkaniowej — równocześnie ze znacznym wzrostem rozmiarów budownictwa mieszkaniowego — zwiększyła liczbę jednostek prowadzących działalność inwestycyjną.</u>
          <u xml:id="u-16.17" who="#JerzyZiętek">Koordynacja poczynań poszczególnych inwestorów przez rady narodowe, wynikająca z uchwał VIII Plenum KC PZPR, które wytyczyły główne jej kierunki, ma między innymi na celu zapewnienie lokalizacji na wspólnych osiedlach, co umożliwi planowe przygotowanie terenów pod zabudowę i koncentrację nakładów przeznaczonych na inwestycje komunalne. Lokalizacja budownictwa mieszkaniowego w zwartych zespołach urbanizacyjnych stwarza korzystniejsze warunki wyposażenia w urządzenia socjalno-usługowe, zastosowania uprzemysłowionych metod realizacji i typizacji lokalnej — Nie trzeba chyba podkreślać korzyści, jakie z tego wynikną również dla racjonalnego wykorzystania potencjału wykonawstwa. Wykonując funkcje koordynacyjne rady narodowe zapewnią prawidłowy i harmonijny rozwój budownictwa mieszkaniowego, opartego na ścisłym przestrzeganiu przez wszystkich inwestorów obowiązujących normatywów i standardów wyposażenia. Koordynacja powinna polegać również na kontroli i zatwierdzaniu dokumentacji, nadzorze nad realizacją zadań, w końcu na kontroli zakwaterowania i eksploatacji wybudowanych zasobów.</u>
          <u xml:id="u-16.18" who="#JerzyZiętek">Najbardziej skuteczną formą koordynacji budownictwa mieszkaniowego jest objęcie całości budownictwa na danym terenie powiernictwem własnej służby inwestycyjnej rad narodowych. Mimo że do niedawna brakło dostatecznych podstaw prawnych do koordynacji, trzeba stwierdzić, iż niektóre województwa i miasta wydzielone z województw, jak na przykład gdańskie, katowickie, m. st. Warszawa oraz Wrocław — zdołały już uzyskać pozytywne wyniki. W wielu jednak prezydiach WRN koordynacja odbywa się jeszcze głównie na szczeblu wojewódzkim.</u>
          <u xml:id="u-16.19" who="#JerzyZiętek">W roku bieżącym rady narodowe wzmocniły kontrolę nad przestrzeganiem normatywów mieszkaniowych i kryteriów oszczędnościowych dokumentacji projektowo-kosztorysowej, stosowanej w budownictwie mieszkaniowym zakładów pracy. Na tym odcinku jeszcze obecnie występują nieprawidłowości, wynikające z nieprzestrzegania przez zakłady normatywów i wytycznych wyposażeniowych. Dzięki temu, że prezydia rad narodowych zwróciły więcej uwagi na ten istotny odcinek działalności inwestycyjnej, w projekcie planu budownictwa zakładowego na 1962 r. obserwuje się poprawę w zakresie średniej wielkości mieszkania. Są jednak i takie tereny, na których średnia wielkość mieszkaniowa w 1962 r. kształtuje się bardzo niekorzystnie i według danych Ministerstwa Gospodarki Komunalnej wynosi na przykład: w województwie łódzkim — 58,7 m2, opolskim — 56,2 m2, lubelskim — 49,2 m2, co wskazuje, że tamtejsze prezydia rad narodowych nie wykonują jeszcze funkcji koordynacyjnych w stosunku do zakładowego budownictwa mieszkaniowego.</u>
          <u xml:id="u-16.20" who="#JerzyZiętek">Zasadniczym instrumentem w ręku rad narodowych, umożliwiającym pełną poziomą koordynację budownictwa mieszkaniowego, powinny stać się jednolite plany budownictwa mieszkaniowego, obejmujące wszystkich inwestorów prowadzących działalność inwestycyjną na danym terenie.</u>
          <u xml:id="u-16.21" who="#JerzyZiętek">Wykonanie zadań w zakresie opracowywania jednolitych planów budownictwa mieszkaniowego ułatwi prezydiom rad narodowych uchwała Rady Ministrów nr 363 w sprawie zasad opracowania szczegółowych planów miejskiego budownictwa mieszkaniowego oraz zasad planowania i finansowania tego budownictwa na lata 1961–1965.</u>
          <u xml:id="u-16.22" who="#JerzyZiętek">Jednolite plany obejmować będą całość zadań rzeczowych i nakładów finansowych wszystkich rodzajów budownictwa mieszkaniowego i pozwolą one na terminowe przygotowanie inwestycji mieszkaniowych i towarzyszących, zabezpieczenie terenów budowlanych i wykonawstwa oraz pełniejsze wykorzystanie środków finansowych, zwłaszcza pochodzących z zakładowych funduszów mieszkaniowych. Pełne ich opracowanie na 1962 r. nie będzie, niestety, możliwe w związku z opóźnieniem ogłoszenia szczegółowych przepisów wykonawczych do wspomnianej uchwały Rady Ministrów. Należy więc przyśpieszyć wydanie zarządzeń wykonawczych przez Komisję Planowania przy Radzie Ministrów.</u>
          <u xml:id="u-16.23" who="#JerzyZiętek">Jednym z węzłowych czynników jest obniżenie kosztów budownictwa. Obniżka kosztów zależy od właściwej pracy służby inwestycyjnej, biur projektowych i wykonawstwa. Chciałbym zatrzymać się nad niektórymi problemami z zakresu wykonawstwa. Trzeba wyraźnie powiedzieć, że realną obniżkę zapewnią: skrócenie cykli produkcyjnych, zmniejszenie pracochłonności i usprawnienie gospodarki materiałowej. Wprowadzenie w najszerszym zakresie uprzemysłowionych metod realizacyjnych pozwoli na przeniesienie wielu procesów produkcyjnych na zaplecze.</u>
          <u xml:id="u-16.24" who="#JerzyZiętek">Stosowane obecnie budownictwo z elementów prefabrykowanych z całą pewnością zawiera poważne rezerwy. Należy ograniczyć ilość typów elementów, ich rozmiarów oraz różnorodną technologię ich wykonywania w tym samym zakładzie. Okoliczności te powodują trudności organizacyjne w zakładzie, podwyższają pracochłonność i koszty produkowanych elementów. Uważam, że w każdym województwie należy jak najszybciej uporządkować te sprawy.</u>
          <u xml:id="u-16.25" who="#JerzyZiętek">Prace te zostały, co prawda już zapoczątkowane w niektórych województwach, jednak przebieg ich jest zbyt powolny. Wymaga to szczególnej opieki nie tylko zainteresowanych prezydiów rad narodowych, ale również Komitetu Budownictwa, Urbanistyki i Architektury, Ministerstwa Budownictwa i Przemysłu Materiałów Budowlanych oraz Ministerstwa Gospodarki Komunalnej.</u>
          <u xml:id="u-16.26" who="#JerzyZiętek">W dążeniu do uporządkowania niektórych problemów wykonawstwa należy skoncentrować uwagę nad zasadą generalnego wykonawcy. Pełne wprowadzenie tej zasady wymaga dalszych postanowień w kierunku zwiększenia uprawnień generalnego wykonawcy, jak również odpowiedzialności za całość realizowanych inwestycji. Zasadniczym bowiem obowiązkiem generalnego wykonawcy jest pełna koordynacja wszystkich współpracujących jednostek wykonawczych, występujących przy realizacji zadania inwestycyjnego.</u>
          <u xml:id="u-16.27" who="#JerzyZiętek">Faktyczne wykonywanie roli generalnego wykonawcy prowadzi do prawidłowej organizacji robót, skrócenia cyklu produkcyjnego poszczególnych obiektów lub ich fragmentów, obniżenia pracochłonności i w konsekwencji potanienia budownictwa. W tym zakresie zachodzi pilna konieczność zmiany niektórych przepisów, na przykład w zakresie zamawiania, dostawy i zlecania montażu niektórych urządzeń. Sprawa ta była omawiana na Komisji, którą reprezentuję, a uregulowanie jej ma zasadnicze znaczenie, gdyż na tym odcinku istnieje wiele nieporozumień, mających wpływ na wydłużenie realizacji inwestycji i zwiększenie kosztów.</u>
          <u xml:id="u-16.28" who="#JerzyZiętek">Bardzo ważnym odcinkiem walki o obniżkę kosztów jest umiejętne stosowanie w praktyce osiągnięć postępu technicznego. W tym zakresie napotykamy wiele czynników, utrudniających i nie sprzyjających potanieniu budownictwa. Przede wszystkim podkreślić trzeba, że istniejący obecnie system bodźców ekonomicznych nie stwarza dla wykonawstwa dostatecznej zachęty do zmniejszenia wielkości przerobu danej inwestycji przez zastosowanie ekonomiczniejszych, bardziej postępowych rozwiązań konstrukcyjno-materiałowych bądź też przedsięwzięć usprawniających organizację pracy.</u>
          <u xml:id="u-16.29" who="#JerzyZiętek">Przedsiębiorstwa są zainteresowane zwiększeniem wielkości przerobów unikając wykorzystania tanich i łatwo dostępnych materiałów miejscowych. Dlatego też w trosce o potanienie kosztów budownictwa należy udoskonalić istniejący system ustawiania bodźców ekonomicznych, a zastosować inne, zachęcające do stosowania tańszych i lepszych rozwiązań konstrukcyjno-materiałowych. Jest to jedno z pilniejszych zadań, jakie stoi do rozwiązania przed Ministerstwem Budownictwa i Przemysłu Materiałów Budowlanych. Jest to szczególnie ważne w związku z wprowadzeniem uchwałą Rady Ministrów nr 383 normatywnych kosztów jednostkowych dla budownictwa mieszkaniowego w poszczególnych województwach.</u>
          <u xml:id="u-16.30" who="#JerzyZiętek">Wprowadzenie normatywnych kosztów powinno zmienić zasadniczo stosunek biur projektowych do opracowywanej dokumentacji kosztorysowej. W dotychczasowych zwyczajach biur projektowych kosztorys był dokumentem wtórnym, sporządzonym już po całkowitym opracowaniu dokumentacji projektowej. Stąd projektant niemal z reguły nie liczył się z ekonomiczną stroną projektu. Obecnie, kiedy inwestor zmuszony jest z góry określić maksymalny koszt projektowanych inwestycji, powinien się zmienić tok pracy w biurach projektowych. Twórca kosztorysu powinien pracować równolegle z projektantem i wskazywać mu rozwiązania konstrukcyjne i materiałowe dostosowane pod względem kosztów do postulowanych przez inwestora. Ponieważ istnieje konieczność podniesienia rangi kosztorysu, który ma się stać dokumentem o podstawowym znaczeniu, powinno się podnieść jego jakość.</u>
          <u xml:id="u-16.31" who="#JerzyZiętek">Wiadomo, że dotychczas kosztorysy opracowywane w biurach projektów są bardzo niedokładne, zawierają błędy w przedmiarach i w wycenie, opuszczane są w nich pewne pozycje itp. Należy skończyć z brakoróbstwem w opracowywaniu kosztorysów. Do pracowni kosztorysowych należy zaangażować wysoko kwalifikowanych specjalistów, a biura projektowe powinny ponosić pełną odpowiedzialność za jakość opracowywanej dokumentacji kosztorysowej.</u>
          <u xml:id="u-16.32" who="#JerzyZiętek">Bardzo ważną jest również rzeczą, aby projektanci orientowali się w możliwościach zaopatrzenia materiałowego. Nie mogą oni pracować w oderwaniu od życia i proponować z uwagi na stronę ekonomiczną projektu takich materiałów, których w ogóle nie ma na rynku lub są, ale w niedostatecznej ilości. Sporządzanie prawidłowych i dobrych kosztorysów jest podstawowym warunkiem sprawnego stosowania zasady ryczałtów umownych przy rozliczeniach za roboty budowlano-montażowe.</u>
          <u xml:id="u-16.33" who="#JerzyZiętek">Kontrola rozliczeń na roboty budowlano-montażowe, przeprowadzona w latach ubiegłych przez różne organa kontrolne, wykazywała stałą rozbieżność pomiędzy wartością wynikającą z kosztorysu umownego a faktycznym kosztem obiektu, poniesionym przez inwestora na podstawie tak zwanego kosztorysu wykonawczego. Wartość ostateczna obiektu z reguły przekraczała wartość umowną. Przyczyną tego była przede wszystkim zła jakość kosztorysów sporządzanych przez biura projektów, ale zdarzały się również częste wypadki przefakturowania robót.</u>
          <u xml:id="u-16.34" who="#JerzyZiętek">Wprowadzona uchwałą Rady Ministrów nr 502 zasada zryczałtowanego wynagrodzenia, ustalonego z góry i obowiązującego obie strony przy rozliczeniach wykonanych robót, stanowi krok naprzód w regulacji wynagrodzeń za roboty budowlano-montażowe. Wynagrodzenia ryczałtowe likwidują zatem dotychczasowe przepłacanie robót przez inwestorów i tym samym przyczyniają się do obniżenia kosztów budownictwa. Wydaje się konieczne, aby jeszcze silniej były egzekwowane przepisy odnoszące się do zryczałtowanych wynagrodzeń. Komisja Budownictwa i Gospodarki Komunalnej wyraża pogląd, że niezależnie od konieczności właściwego ustawienia zagadnień kosztorysowych w biurach projektowych należy zapobiec dotychczasowemu brakowi stabilności cen i dokonywaniu częstych zmian normatywów kosztorysowych.</u>
          <u xml:id="u-16.35" who="#JerzyZiętek">Fluktuacja cen i normatywów kosztorysowych uniemożliwia dokonanie właściwego rachunku ekonomicznego inwestycji wykonanych, bieżąco realizowanych i planowanych na przyszłość. Powoduje to dezorientację w kontroli prawidłowości kształtowania się kosztów, niemożność właściwej analizy i wyciągnięcia wniosków co do efektywności inwestycji.</u>
          <u xml:id="u-16.36" who="#JerzyZiętek">Wydawane i wciąż zmieniające się zarządzenia powodują z reguły konieczność przeliczania w czasie realizacji inwestycji całych stosów dokumentacji kosztorysowej w niesłychanie krótkich terminach. Fakty te z góry przekreślaj ą możliwość gospodarskiego rachunku złotówek wydawanych na inwestycje, angażując równocześnie poważny potencjał fachowy inwestora, biur projektowych i wykonawców, odrywając go jednocześnie od podstawowych zajęć. Tego rodzaju akcje stwarzają również możliwość dowolnej interpretacji w ustalaniu kosztów inwestycji, przerobów przedsiębiorstw budowlanych itd., co z punktu widzenia gospodarczego jest zjawiskiem wysoce niepożądanym.</u>
          <u xml:id="u-16.37" who="#JerzyZiętek">Należałoby zatem, o ile to możliwe, szybko doprowadzić do pełnej niezmienności cen i normatywów na okres kilkuletni i dopiero na podstawie wyników gospodarczych tego okresu stopniowo dokonywać odpowiednich zmian bez potrzeby stosowania — jak dotychczas — doraźnych, krótkoterminowych akcji o charakterze masowym, które nie dają pożądanych wyników.</u>
          <u xml:id="u-16.38" who="#JerzyZiętek">Wysoki Sejmie! Konsekwentna realizacja uchwał naszej partii, ustaw i postulatów Sejmu oraz wydanych na ich podstawie zarządzeń i przepisów wprowadzających je w życie przy ścisłym ich wykonywaniu na co dzień niewątpliwie przyniesie pożądane rezultaty. Wygospodarowane środki potencjałowe i finansowe, przeznaczone dodatkowo na nowe budownictwo mieszkaniowe w bieżącej pięciolatce, w znaczniejszej niż planowano mierze złagodzą trudne jeszcze obecnie warunki mieszkaniowe w naszym kraju. W ten sposób zostaną wykonane postulaty i wnioski społeczeństwa, zgłoszone w toku akcji wyborczej do Sejmu Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej i rad narodowych.</u>
          <u xml:id="u-16.39" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#JanKarolWende">Głos ma poseł Tadeusz Mazowiecki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#TadeuszMazowiecki">Obywatelu Marszałku, Wysoki Sejmie! Coroczna debata nad planem gospodarczym i budżetem państwa jest ważnym wydarzeniem politycznym, ponieważ stanowi ona analizę całej sytuacji gospodarczej. Równocześnie powinna ona być dyskusją nad zasadniczymi problemami społecznymi, które wiążą się z gospodarczym rozwojem naszego kraju. Z jednej strony bowiem jest oczywiste, że zadania gospodarcze muszą być rozpatrywane w powiązaniu ze społecznymi warunkami, w których będą realizowane, z drugiej zaś strony mają one doskonaleniu tych warunków społecznych służyć.</u>
          <u xml:id="u-18.1" who="#TadeuszMazowiecki">Była tu już mowa o dobrych rezultatach gospodarczych bieżącego roku. Na przestrzeni ostatnich dwóch lat odrobiony został z nadwyżką spadek dochodów ludności, który nastąpił w końcu 1959 i na początku 1960 roku, oraz zrealizowaliśmy z powodzeniem zakreślone zadania rozbudowy gospodarczej. Było to możliwe dzięki wzrostowi produkcji przemysłowej oraz przekraczającym znacznie uprzednie prognozy osiągnięciom w rolnictwie, które stanowią potwierdzenie słuszności przyjętej linii polityki rolnej.</u>
          <u xml:id="u-18.2" who="#TadeuszMazowiecki">Zdajemy sobie wszyscy sprawę, że rezultaty ostatniego roku, które w opinii wielu ekonomistów należą do najlepszych na przestrzeni wszystkich lat powojennych, są tym bardziej cenne, iż stanowią one dobrą podstawę do realizacji całego planu 5-letniego.</u>
          <u xml:id="u-18.3" who="#TadeuszMazowiecki">Wysoki Sejmie! Mamy dwa wielkie źródła energii, które dają nam w perspektywie szansę dogonienia krajów wysoko rozwiniętych, ale których uruchomienie bardzo nas dziś obciąża. Pierwszym z nich jest wielka masa młodzieży urodzonej po wojnie, potrzebująca miejsc pracy. W ciągu 5 lat trzeba jej zapewnić prawie milion nowych miejsc pracy. Drugim źródłem energii jest stosunkowo bogata i rozszerzająca się w wyniku ostatnich odkryć baza surowcowa, której rozbudowa jest niezbędna dla naszego rozwoju gospodarczego.</u>
          <u xml:id="u-18.4" who="#TadeuszMazowiecki">Wykorzystanie tych dwóch źródeł energii, wymagające utrzymania szybkiego tempa wzrostu ekonomicznego, jest koniecznością zarówno gospodarczą, jak i społeczną. Wspominam o tym w obliczu zadań, jakie kreśli plan gospodarczy na rok 1962, ponieważ powszechna świadomość tych podstawowych faktów wydaje się rzeczą ogromnej wagi.</u>
          <u xml:id="u-18.5" who="#TadeuszMazowiecki">Wymaga tego zwłaszcza fakt, że nasz wzrost gospodarczy jest wyraźny, ale postępuje on przy wielkim wysiłku społeczeństwa. Nie jest to już sytuacja „stanu wyjątkowego”, ponieważ środki przeznaczone w ciągu ostatnich pięciu lat na poprawę warunków życia usunęły wiele dysproporcji w naszym rozwoju i stworzyły podstawy dla stabilizacji ekonomicznej. Jednakże poziom życia poprawia się powoli, a zadania są duże i trudne. Składają się na to przede wszystkim dwa czynniki: rosnący wysiłek inwestycyjny oraz warunki rozwoju handlu zagranicznego.</u>
          <u xml:id="u-18.6" who="#TadeuszMazowiecki">Nie chcę wchodzić szczegółowo w problematykę naszych obrotów zagranicznych i związanej z nimi produkcji. Istotne jest to, że konieczność rozwoju tych obrotów jest niewątpliwa, a w warunkach niekorzystnego układu cen i konkurencji krajów rozwiniętych musi kosztować.</u>
          <u xml:id="u-18.7" who="#TadeuszMazowiecki">Drugim ważnym czynnikiem napięcia w gospodarce są rosnące poważnie inwestycje. Wyłania się tu wiele problemów związanych z maksymalnie celowym i skutecznym wykorzystaniem przeznaczonych na ten cel środków. Odnoszą się one nie tylko do polityki państwa jako całości, ale i do każdego inwestującego przedsiębiorstwa. Nie wchodząc w te dziedziny możemy stwierdzić, że rozmiar wysiłku inwestycyjnego jest uzasadniony.</u>
          <u xml:id="u-18.8" who="#TadeuszMazowiecki">Obywatele Posłowie! Cechą charakterystyczną gospodarki socjalistycznej jest zależność dobrobytu indywidualnego od dobrobytu ogólnego. Wiążą się z tym poważne konsekwencje. Odnoszą się one zarówno do postawy człowieka biorącego udział w procesie rozwoju gospodarczego, jak i do samej organizacji życia zbiorowego. Każdy z obecnych na tej sali na podstawie kontaktów z wyborcami wie, jak bardzo społeczeństwo nasze oczekuje coraz lepszego funkcjonowania tej podstawowej zasady naszego systemu gospodarczego. Jest ono wrażliwe na to, aby każdy, kto na jakimkolwiek szczeblu kieruje procesami gospodarczymi — to znaczy operuje środkami społecznymi — używał tych środków celowo, racjonalnie i oszczędnie. Jest ono wrażliwe na to, aby we wszystkich komórkach życia gospodarczego poszerzał się dopływ inicjatywy pracowniczej, rozwijającej poczucie współodpowiedzialności. Pragnie ono wreszcie w swej ogromnej, zdrowej masie, aby każdy rzetelny i uczciwy wysiłek był coraz bardziej szanowany.</u>
          <u xml:id="u-18.9" who="#TadeuszMazowiecki">Z drugiej strony niemało jest w naszym życiu zjawisk niekorzystnych, należących do sfery stosunku człowieka do dobra społecznego i własnego odcinka pracy, zjawisk, które jak piasek w trybach maszyny hamują wzrost rozwoju gospodarczego i społecznego.</u>
          <u xml:id="u-18.10" who="#TadeuszMazowiecki">W perspektywie poważnych zadań, jakie zakreślają plany gospodarcze, problemy te mają tym większe znaczenie. Niezbędne jest więc, aby realizacji planu towarzyszył systematyczny postęp w organizacji życia gospodarczego oraz w stosunku ludzi do pracy.</u>
          <u xml:id="u-18.11" who="#TadeuszMazowiecki">Pragnę niektóre wiążące się z obu tymi dziedzinami sprawy poruszyć bardziej szczegółowo. Ważnym czynnikiem jest ogólny wzrost dobrobytu. Napięty stan naszej gospodarki umożliwia przeciętny wzrost płac w roku 1962 jedynie o 2,3%. Podnoszenie płac czy też dochodów wsi nie jest jednak wyłącznym środkiem poprawy warunków życia. Spośród wielu czynników, które się na to składają, wystarczy wymienić takie, jak: poprawa obsługi ludności w zakresie handlu, gastronomii, komunikacji i wszelkich usług oraz zasadnicze usprawnienie pracy aparatu administracji. Sytuacja w tym zakresie uległa widocznej zmianie na lepsze. Jest to jednak chyba dopiero początek niezbędnej poprawy. Wzrostowi uprawnień rad narodowych, zwłaszcza powiatowych i miejskich, powinno towarzyszyć bardziej niż dotychczas dokładne rozeznanie z ich strony potrzeb ludności i umiejętna gospodarka posiadanymi środkami. Są to ważne czynniki wpływające na ogólne samopoczucie społeczeństwa.</u>
          <u xml:id="u-18.12" who="#TadeuszMazowiecki">Dla intensyfikacji wysiłku gospodarczego wielkie znaczenie ma zagadnienie kwalifikacji, system bodźców i struktura płac. Struktura ta ma poważne braki, które utrudniają wzrost aktywności i nie sprzyjają podnoszeniu kwalifikacji. Żywiołowe zmiany w płacach i doraźne potrzeby życia powodują jej pogarszanie się. W wielu grupach pracowniczych nie ma respektu dla funkcji, kwalifikacji i doświadczenia, a do tego dochodzi poważny niedobór fachowców. Według oceny tygodnika „Życie Gospodarcze” w 1965 r. brak będzie jeszcze co najmniej około 21 tysięcy inżynierów, około 25 tysięcy ekonomistów itd. Niedobór ten wymaga tym więcej troski o stabilizację kadry fachowców, a równocześnie wymaga on bodźców do intensywnego podnoszenia kwalifikacji średniego i niższego personelu.</u>
          <u xml:id="u-18.13" who="#TadeuszMazowiecki">Zdaję sobie sprawę, że na problem struktury płac i udoskonalania systemu bodźców przede wszystkim skierowana jest uwaga kierownictwa gospodarczego. Reformę struktury płac można przeprowadzać stopniowo, w miarę wzrostu funduszu spożycia. Właśnie między innymi po to, aby ją przeprowadzić, potrzebne jest przestrzeganie dyscypliny płac z zachowaniem, oczywiście, niezbędnej elastyczności. Ta reforma jest sprawą o tyle pilną, że od 1963 r. wchodzić będą do produkcji liczne roczniki powojenne i wzrost zatrudnienia absorbować będzie przez parę lat coraz większą część wzrostu funduszu płac. W tych warunkach wydaje się też konieczne, aby zgodnie z dezyderatem Komisji Planu Gospodarczego, Budżetu i Finansów uzyskiwane w toku realizacji planu nadwyżki kierować na wzrost funduszu spożycia, z przeznaczeniem jednak przede wszystkim na poprawę struktury płac.</u>
          <u xml:id="u-18.14" who="#TadeuszMazowiecki">Wysoka Izbo! Podstawowym założeniem planu jest dążenie do wszechstronnej intensyfikacji naszej gospodarki. Intensyfikacja gospodarki wymaga intensyfikacji życia społecznego w ogóle. Działa w tym wypadku zasada naczyń połączonych. Nowoczesna gospodarka zakłada wzrost znaczenia czynnika kompetencji oraz wzrost czynnika świadomości. Odpowiedzialny i świadomy stosunek człowieka do pracy pogłębia się wtedy, kiedy odpowiada temu poczucie wpływu na życie społeczne, zwłaszcza na własny odcinek pracy, i kiedy ogólne cele, określające kierunek wysiłku społecznego, stają się bliskie i zrozumiałe. Wszystko to stawia na porządku dziennym obok problemów postępu nauki i techniki jako ważnych dźwigni rozwoju gospodarczego problemy intensyfikacji życia społecznego w ogóle, a przede wszystkim zagadnienia związane ze wzrostem roli czynnika społecznego w zarządzaniu gospodarczym.</u>
          <u xml:id="u-18.15" who="#TadeuszMazowiecki">Jest to sprawa rozwoju samorządu robotniczego i ożywienia wszelkich form pracy organizacji oraz środowisk zawodowych. Wewnętrzny, samorodny dynamizm tego rodzaju instytucji społecznych stanowi niezmiernie ważny czynnik kształtujący postawę pracowników. Ponadto jednak istnieją problemy ogólnego klimatu społecznego. Aktywność ludzka rozwija się pod wpływem różnych bodźców. Bodźce materialne, choć bardzo ważne, nie wyczerpują i nie zastępują innych niezbędnych motywów działania. Rodzą się one pod wpływem wzorców moralnych, w wyniku oddziaływania różnych instytucji społecznych i wychowawczych oraz szerokiej opinii.</u>
          <u xml:id="u-18.16" who="#TadeuszMazowiecki">Znaczenie wszystkich tych czynników, kształtujących w znacznej mierze klimat społeczny, jest tym większe, że najsprawniejszy system organizacyjny nie może sprawić, aby organizm społeczny bronił się sam przed wszelkimi schorzeniami. Problemy rozwoju dyscypliny społecznej, gospodarności, walki z marnotrawstwem dóbr i czasu, z przestępczością gospodarczą, problemy przezwyciężania biernej i obojętnej na dobro społeczne postawy w pracy, wszechstronne rozwijanie zasad dobrej roboty i wyzwalania inicjatywy w różnych dziedzinach — wszystkie te sprawy można będzie skuteczniej rozwiązywać wtedy, gdy organizm społeczny będzie w dużej mierze samoczynnie eliminował przejawy chorobliwe w wyniku skutecznej presji opinii. Wytwarzanie się presji opinii jest funkcją szerszego zjawiska — zjawiska rozwoju szeroko pojętej kultury społecznej. W tej sytuacji ogromne znaczenie mają wszelkie instytucje społeczne i wychowawcze, które tę kulturę kształtują. Rozwijanie tej kultury stanowi niewątpliwie proces wielostronny i złożony. Mówiąc o nim chciałbym dać wyraz przekonaniu, że podnoszenie na coraz wyższy poziom kultury społecznej jest wielkim i wspólnym zadaniem i że wymaga ono warunków, które to poczucie wspólnoty pogłębiają i ułatwiają. Dla katolików jest to przede wszystkim problem warunków pracy Kościoła, usuwanie napięć i trudności.</u>
          <u xml:id="u-18.17" who="#TadeuszMazowiecki">Wysoki Sejmie! Intensyfikacja życia społecznego zakłada jako czynnik stały tendencję do rozszerzania swobód i wolności obywatelskich. Mam na myśli przede wszystkim rozwijanie wolności poszukiwań w kulturze i nauce, różnorodność form życia społecznego, swobodę przekonań światopoglądowych i ich społeczne wyrażanie oraz rzetelną wzajemną tolerancję. Są to ważne współczynniki klimatu społecznego. Od tego zaś klimatu zależy zarówno rozwój inicjatywy, jak i niezbędnej samodyscypliny społecznej.</u>
          <u xml:id="u-18.18" who="#TadeuszMazowiecki">Debata nasza poświęcona jest przede wszystkim problemom gospodarczym. Sprawy, o których mówię, sprawy intensyfikacji życia społecznego, wywierają swój istotny, choć pośredni wpływ na gospodarkę, ale — rzecz jasna — ich znaczenie w tym się nie wyczerpuje. Wiążą się one z rozwojem demokracji w społeczeństwie socjalistycznym.</u>
          <u xml:id="u-18.19" who="#TadeuszMazowiecki">Jeżeli mówiłem, że intensyfikacja życia społecznego zakłada tendencję do przyrostu swobód obywatelskich, to rozumiem dobrze, że rzeczą ważną jest polityczny aspekt korzystania z tych swobód. Rozumiem, że rozwój demokracji socjalistycznej wymaga świadomego i aktywnego stosunku obywateli do zadań społeczno-gospodarczych kraju. Na łamach „Więzi” — pisma, które redaguję — dawaliśmy temu niejednokrotnie wyraz. Postawa, którą środowisko „Więzi” chce kształtować w swej pracy społecznej, opiera się bowiem na zaangażowaniu w socjalistyczną perspektywę rozwoju społeczno-gospodarczego Polski, a zarazem na przeświadczeniu, że rozwój ten, wymagający solidarnej współpracy wierzących i niewierzących, stwarzać będzie ku temu trwałe i oparte na rzetelnej tolerancji podstawy.</u>
          <u xml:id="u-18.20" who="#TadeuszMazowiecki">Mówiąc o potrzebie intensyfikacji życia społecznego chciałbym więc dać wyraz przekonaniu, że na drodze demokracji socjalistycznej, a więc przy zwiększaniu udziału i wpływu obywateli na życie społeczne, mogą i będą utrwalać się postawy charakteryzujące się aktywnym poczuciem odpowiedzialności za kraj i podnosić się będzie na wyższy poziom niezbędna samodyscyplina społeczna.</u>
          <u xml:id="u-18.21" who="#TadeuszMazowiecki">W związku ze sprawami rozwoju demokracji socjalistycznej chciałbym na chwilę nawiązać do problemów XXII Zjazdu KPZR. Uważam za stosowne z tej trybuny te sprawy poruszyć zarówno dlatego, że Sejm jest przecież forum dyskusji politycznej, jak i dlatego, że sprawy te także wśród ludzi bezpartyjnych znajdują żywe echo. Wreszcie pragnę do nich nawiązać również i z tego powodu, że pewne nieprzyjazne ośrodki zagraniczne sugerują niewłaściwe rozumienie XXII Zjazdu KPZR i jego konsekwencji.</u>
          <u xml:id="u-18.22" who="#TadeuszMazowiecki">Interpretacje te sugerują osłabienie ustroju socjalistycznego i zmierzają do podważania w poczuciach ludzi przeświadczenie o jego stabilizacji i rozwoju. Dla nas XXII Zjazd był źródłem głębokiego optymizmu, ponieważ stanowił ważne wydarzenie na drodze rozwoju demokracji socjalistycznej. Niewątpliwe jest to, że ukazał on siłę i dynamizm struktury socjalistycznej. I to właśnie jest istotne przy ocenie tego wydarzenia. Wielkie znaczenie ma również zdecydowane potwierdzenie na Zjeździe polityki pokojowego współistnienia.</u>
          <u xml:id="u-18.23" who="#TadeuszMazowiecki">Wysoki Sejmie! Mówiłem tu o pewnych ogólnych problemach związanych z realizacją planu gospodarczego, zwłaszcza o podstawowym znaczeniu powiązania intensyfikacji gospodarki z intensyfikacją życia społecznego. Do wielu szczegółowych spraw posłowie należący do Koła „Znak” ustosunkowywali się w komisjach, wnosząc tam swe uwagi.</u>
          <u xml:id="u-18.24" who="#TadeuszMazowiecki">Sformułowane w projekcie uchwały sejmowej podstawowe zadania planu gospodarczego na rok 1962 odpowiadają istotnym postulatom rozwoju gospodarczego kraju. Dlatego zarówno w imieniu własnym, jak i moich kolegów z Koła Poselskiego „Znak” wyrażam poparcie dla projektu planu i budżetu na rok 1962. Pragnę zarazem podkreślić, że stosunek nasz do planu i budżetu nie jest stosunkiem formalnym. Plan ujmuje podstawowe zadania gospodarcze całego narodu. Koło „Znak” i reprezentowane w nim środowiska „Tygodnika Powszechnego”, klubów inteligencji katolickiej i „Więzi” — chcą stanowić aktywny czynnik opinii publicznej, która czuje się zaangażowana w realizację tych zamierzeń, zamierzeń niezmiernie ważnych dla wspólnego losu całego naszego narodu.</u>
          <u xml:id="u-18.25" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#JanKarolWende">Głos ma poseł Józef Tejchma.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#JózefTejchma">Wysoki Sejmie! W dyskusji o zadaniach gospodarczych na rok 1962 pragnę poczynić kilka uwag o podnoszeniu kwalifikacji naszych kadr narodowych. Postaram się nie nadużywać cierpliwości Obywateli Posłów przytaczaniem nadmiernej ilości danych i liczb.</u>
          <u xml:id="u-20.1" who="#JózefTejchma">W bieżącym roku w toku dyskusji nad szkolnictwem, prowadzonej także w Sejmie, rozważane były podstawowe, ustrojowe zagadnienia systemu szkolenia kadr narodowych. Szeroko wypowiadały swą opinię partie polityczne, związki zawodowe, organizacje młodzieżowe i zrzeszenia inżynieryjno-techniczne. Może więc powstać wrażenie, iż sprawa przygotowania kadr dla gospodarki narodowej jest powszechnie i zadowalająco rozumiana i doceniana. W istocie uczyniliśmy wielki krok naprzód w kształtowaniu i rozbudowie systemu szkolenia zawodowego. Szczególnie cennym dorobkiem jest powstanie szkół zawodowych przy zakładach pracy i organiczne powiązanie tych szkół z działalnością przedsiębiorstw, co zapewnia wyższy poziom osiąganych kwalifikacji i lepszą gospodarkę wyszkolonymi kadrami. Rozwija się również szkolnictwo rolnicze, obejmujące coraz szersze kręgi przyszłych bezpośrednich wytwórców.</u>
          <u xml:id="u-20.2" who="#JózefTejchma">A jednak mimo to nie można uwolnić się od krytycznego nastawienia w sprawach dotyczących przygotowania naszych kadr. Braki będą łatwo widoczne, gdy spojrzymy na pewne zjawiska i dane. Oto na przykład wiemy, ile młodzieży i w jakich zawodach wyszkolono dotychczas, lecz nie znaczy to, że wiemy, ile spośród tej młodzieży utrzymuje należyty kontakt z postępem techniki w przemyśle i rolnictwie i dotrzymuje kroku stale rosnącym wymaganiom kwalifikacyjnym.</u>
          <u xml:id="u-20.3" who="#JózefTejchma">Przygotowanie kadr nie może być dziś jednorazowym aktem szkoleniowym, obejmującym kolejno wciąż nowe roczniki, lecz powinno być stałym procesem obejmującym wszystkie kadry, wszystkie roczniki biorące już udział w produkcji. W ciągu ostatnich lat słusznie zwróciliśmy uwagę na braki szkolnictwa, polegające na oderwaniu nauki od praktyki. Jeśli jednak spojrzymy dziś na przeciętny zakład przemysłowy czy rolny — a więc na teren praktycznej pracy naszych kadr — łatwo dostrzeżemy ich duże często oderwanie od postępów wiedzy zawodowej.</u>
          <u xml:id="u-20.4" who="#JózefTejchma">Te zjawiska dadzą się zilustrować. Oto absolwent technikum może w pierwszym okresie nie być zdolny do wykonania elementarnych zadań, jakie napotyka w praktyce; i odwrotnie, dobry praktyk — mistrz, brygadzista, którego rola jest już duża — może jeszcze nie mieć wykształcenia podstawowego, może się nie uczyć i nie uzupełniać wiedzy zawodowej. I tu właśnie znajdujemy powód do krytycznych spostrzeżeń.</u>
          <u xml:id="u-20.5" who="#JózefTejchma">W zakładach pracy, w fabrykach, w PGR-ach nie ma jeszcze należytej atmosfery, sprzyjającej dokształcaniu i podnoszeniu umiejętności zawodowych na drodze kontaktu z nauką. O czymże, jak nie o tym, świadczą wyniki kontroli NIK-u w zakresie realizacji w zakładach pracy zarządzenia Rady Ministrów z roku 1956 o obowiązku planowego działania w kierunku uzupełniania wykształcenia podstawowego. Jeszcze w roku 1960 w większości kontrolowanych zakładów wspomniane zarządzenie leżało w biurkach i nie wywołało żadnej akcji.</u>
          <u xml:id="u-20.6" who="#JózefTejchma">O czymże, jeżeli nie o tym wreszcie, świadczy fakt, że uczący się pracownicy i robotnicy są nierzadko traktowani jako zło konieczne, o czym pisała ostatnio „Polityka”, twierdząc, że na przykład studia zaoczne wymagają niemal bohaterskich charakterów, by przełamywać trudności zarówno w zakładach pracy, jak i na uczelniach.</u>
          <u xml:id="u-20.7" who="#JózefTejchma">Takie sytuacje istnieją mimo dużych braków w kadrach inżynieryjno-technicznych. Na przykład, w roku 1962 deficyt tych kadr będzie wynosił ponad 6 tys. osób. Wskazuję tu jedynie na pewne ujemne zjawiska, które trzeba usuwać. Nasuwają one pierwszy, elementarny wniosek: rosnące zadania gospodarcze, które dziś rozważamy, i planowany postęp techniczny wymagają z jednej strony przeszkolenia określonej ilości ludzi w szkołach, lecz z drugiej strony wymagają także tego, by do każdego miejsca pracy przeniknęło dążenie do stałego uzupełniania wiedzy, by kadry kierownicze stwarzały odpowiednią atmosferę, by nie ulegały fałszywym opiniom, że szkolenie dezorganizuje bieżącą produkcję, by umiały włączyć szkolenie w nurt codziennego życia zakładów.</u>
          <u xml:id="u-20.8" who="#JózefTejchma">Zadanie w zakresie podnoszenia kwalifikacji kadr już zatrudnionych w produkcji należy ująć w trzy grupy, odpowiednio do sytuacji, jaka istnieje.</u>
          <u xml:id="u-20.9" who="#JózefTejchma">Po pierwsze — istnieje nadal konieczność systematycznego działania w kierunku objęcia uzupełniającym wykształceniem podstawowym tych wszystkich, którzy tego wykształcenia jeszcze nie mają i przez to samo nie mają podstawy do zdobywania solidniejszych kwalifikacji zawodowych. Wagę tego problemu wymownie ilustruje fakt, że w gospodarce uspołecznionej około 30% pracowników i robotników nie ukończyło 7 klas. Szczególnie alarmująca sytuacja w tym względzie utrzymuje się nadal w PGR-ach, gdzie około 70% załogi nie ma wykształcenia podstawowego.</u>
          <u xml:id="u-20.10" who="#JózefTejchma">Należy się zastanowić, czy nie byłoby rzeczą celową, by rząd na jednym ze swych posiedzeń zajął się rozpatrzeniem tego zagadnienia, ocenił realizację swego własnego zarządzenia i ustalił dodatkowe sposoby bardziej radykalnego działania. Jakże bowiem w takich warunkach można mówić o szerokiej akcji poważnie pomyślanego szkolenia zawodowego pracowników rolnictwa państwowego? Szkolenie to staje się coraz ostrzejszą koniecznością w obliczu wielkich zadań, jakie są widoczne w planie na 1962 r. i na dalsze lata, zadań inwestycyjnych, zadań w zakresie mechanizacji, specjalizacji i unowocześnienia państwowej gospodarki rolnej. Nie wolno dopuścić do wzrostu dysproporcji między technicznym poziomem gospodarki a zawodowym poziomem kadr.</u>
          <u xml:id="u-20.11" who="#JózefTejchma">Po drugie — należy upowszechniać formy szkolenia zawodowego tych kadr, które mają wykształcenie podstawowe i określony zawód, które jednak mogą i muszą podwyższać swe kwalifikacje bez oderwania od produkcji. Bardzo wartościową i pożądaną drogą jest zaoczne lub wieczorowe kształcenie w technikach zawodowych. W bieżącym roku szkolnym kształcą one około 155 tys. osób. Doświadczenia Związku Radzieckiego i nasze własne osiągnięcia wskazują, że ten typ szkolenia ma wielkie szanse na przyszłość.</u>
          <u xml:id="u-20.12" who="#JózefTejchma">Aby te szanse mogły się urzeczywistnić, konieczne jest stworzenie takich warunków, by decyzja podjęcia nauki nie była przysłowiowym chwilowym zapałem, aby ludzi cechowała wytrwałość w przechodzeniu do coraz wyższych klas, aby przeważająca większość rozpoczynających naukę mogła ją kończyć. W ten sposób będzie się umacniać i upowszechniać zaufanie do tego typu szkół i zdobędą one mocną i trwałą pozycję w naszym systemie kształcenia zawodowego.</u>
          <u xml:id="u-20.13" who="#JózefTejchma">Ciekawe doświadczenie do systemu szkolenia zawodowego wniosły już uniwersytety robotnicze, tworzone przez Związek Młodzieży Socjalistycznej. Na przykład w roku 1960/61 około 11 tys. robotników uzyskało dzięki tym uniwersytetom tytuły kwalifikacyjne. Połączenie szkolenia zawodowego z uzupełnianiem wykształcenia ogólnego w formach odpowiadających starszemu wiekowi i nie krępujących zbyt uczniowskim trybem — zjednało uniwersytetom dużą popularność Dowodzi to, że należy dokształcanie w postaci kursów i przeszkoleń organizować jak najszerzej, aby dać możliwości zdobywania tytułów kwalifikacyjnych i mistrzowskich.</u>
          <u xml:id="u-20.14" who="#JózefTejchma">Podkreślić wreszcie należy poważne zadanie w zakresie szkolenia kadr mechanizatorów rolnictwa. Jest to w gruncie rzeczy zadanie nowe, nie znane w tak dużej skali w poprzednich latach. W roku 1962 powinniśmy przygotować do pracy około 20 tys. traktorzystów, potrzebnych w takiej ilości w związku z dalszym wzrostem parku traktorowego kółek rolniczych. Stałe podnoszenie poziomu już pracujących traktorzystów i szkolenie nowych to jeden z najważniejszych warunków zapewniających sukcesy naszej polityce mechanizacji rolnictwa, to zarazem otwieranie nowej perspektywy dla tysięcy młodzieży wiejskiej bez odrywania od rolnictwa. Współdziałanie w realizacji tego zadania władz państwowych, kółek rolniczych i Związku Młodzieży Wiejskiej jest najlepszą drogą przygotowania dla rolnictwa kadr o wysokim poziomie zawodowym i społecznym.</u>
          <u xml:id="u-20.15" who="#JózefTejchma">Po trzecie — należy maksymalnie doceniać potrzebę stałego rozwoju zawodowego naszych inżynierów i techników, spełniających w produkcji funkcje kierownicze i organizatorskie. Pośród wielu form pobudzających rozwój zawodowy kadry inżynieryjno-technicznej szczególną rolę spełnia informacja o postępach techniki i nauki. Problem główny w chwili obecnej, jak się wydaje, polega na tym, by ukształtował się trwały nawyk korzystania z tej informacji. Obiektywne warunki ku temu są stosunkowo dobre. Istnieje wiele pism wydawanych przez zrzeszenia techniczne. Szeroko została rozbudowana sieć bibliotek fachowych. Jest ich około 6 tys., a nakłady na zakup literatury technicznej wyniosły w roku 1959 ponad 70 mln zł. Stopień wykorzystania tych możliwości, stan czytelnictwa literatury technicznej — jak to stwierdzono również na Plenum CRZZ — jest w tym roku bardzo niski.</u>
          <u xml:id="u-20.16" who="#JózefTejchma">Szczególnie źle przedstawia się korzystanie z technicznego piśmiennictwa zagranicznego. Jedną z istotnych przeszkód jest słaba znajomość języków obcych. Nasuwa się wniosek, że znajomość języków obcych wśród kadry inżynieryjno-technicznej jest dziś koniecznym elementem kwalifikacji zawodowych, jest warunkiem utrzymania kontaktu z postępem.</u>
          <u xml:id="u-20.17" who="#JózefTejchma">Z uznaniem trzeba stwierdzić fakt, że w ostatnich latach podniesiona została do wagi problemu sprawa kwalifikacji kierowniczych kadr inżynieryjno-technicznych w szerszym, społecznym aspekcie. Wykonywanie funkcji kierowniczych w przedsiębiorstwie wymaga nie tylko wysokiej sprawności czysto fachowej. Coraz częściej zwraca się uwagę na umiejętność kierowania pracą zespołów ludzkich, do czego potrzebna jest niezbędna wiedza socjologiczno-pedagogiczna.</u>
          <u xml:id="u-20.18" who="#JózefTejchma">Błędne byłoby mniemanie, że w socjalistycznych przedsiębiorstwach nie ma problemów o charakterze społecznym, problemów, które wyrastają w procesie produkcji i dotyczą umiejętności kierowania ludźmi. Socjalizm w skali ogólnospołecznej stwarza warunki do wytworzenia stosunków międzyludzkich, cechujących się życzliwą współpracą, poszanowaniem wzajemnym i harmonią celów. Brak tych warunków społecznych w przedsiębiorstwie kapitalistycznym nie może być ani usunięty, ani zastąpiony przez najdoskonalsze metody kierowania, wypracowane przez socjologię i inne nauki. Lecz istnienie tych warunków u nas nie może usuwać potrzeby wypracowywania umiejętności praktycznego organizowania działalności ludzkiej w konkretnym zakładzie produkcyjnym.</u>
          <u xml:id="u-20.19" who="#JózefTejchma">Z tej potrzeby zrodziły się pierwsze poczynania w postaci kursów i konferencji dla kadr, poświęconych uzyskaniu niezbędnych wiadomości z zakresu socjologii i psychologii pracy. Z tej potrzeby zrodziły się pierwsze wyniki badań naukowych, których część została opublikowana w tomie pt. „Jak pracuje człowiek?” w zainicjowanej i bardzo pożytecznej serii „Biblioteki Nauki o Pracy”.</u>
          <u xml:id="u-20.20" who="#JózefTejchma">W jednej z tych publikacji wskazuje się na podstawie naukowych obserwacji wielki wpływ czynnika społecznej atmosfery pracy na jej wydajność i kwestionuje się zarazem przekonanie, przywiązujące niemal jedyne, wyolbrzymione znaczenie do bodźców zarobkowych.</u>
          <u xml:id="u-20.21" who="#JózefTejchma">Dziś trzeba jasno powiedzieć, że ludzie chcą być zadowoleni nie tylko z zarobków, lecz także z samej pracy, ze stosunków, jakie pracy towarzyszą. Tworzenie warunków dla takiego zadowolenia jest konieczne zarówno ze względu na dobro produkcji, jak też i ze względów humanistycznych.</u>
          <u xml:id="u-20.22" who="#JózefTejchma">Na tym opiera się wniosek, że niezbędnym elementem kwalifikacji zawodowych naszych kadr jest umiejętność dobrego kierowania działalnością ludzi, umiejętność, którą muszą dawać uczelnie, szkoły i organizacje polityczno-społeczne. Niech więc i ten problem będzie włączony do uwag o przygotowaniu kadr dla naszej gospodarki narodowej, której zadania na rok 1962 ustala obecnie nasz Sejm.</u>
          <u xml:id="u-20.23" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#JanKarolWende">Głos zabierze Minister Przemysłu Ciężkiego Franciszek Waniołka.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#FranciszekWaniołka">Wysoka Izbo! Moje wystąpienie ograniczę do omówienia kilku podstawowych problemów w przemyśle ciężkim, związanych z realizacją zadań gospodarczych na rok przyszły. Przemysł ciężki odgrywa decydującą rolę jako wytwórca podstawowych wytworów i środków produkcji, które umożliwiają techniczną rekonstrukcję całej gospodarki, jako producent maszyn i urządzeń, mających odgrywać coraz większą rolę w naszym eksporcie, wreszcie jako wytwórca wieluset rodzajów wyrobów, stanowiących o dobrym zaopatrzeniu rynku.</u>
          <u xml:id="u-22.1" who="#FranciszekWaniołka">Aby lepiej zobrazować przyszłoroczne kluczowe zagadnienia w tej gałęzi gospodarki, zatrzymam się chwilę nad zjawiskami, które towarzyszyły pracy tego resortu w ubiegłym i tym roku. Lata 1960–1961 były dla przemysłu ciężkiego okresem znacznego wzrostu produkcji. W 1960 r. uzyskaliśmy w hutnictwie ponad 9-procentowy przyrost produkcji, a w przemyśle maszynowym — o około 20%. W tym roku wskaźniki będą podobne. Trzeba jednak pamiętać, że liczymy je już od innej bazy początkowej. Te wzrosty produkcji przewyższają założenia, wynikające z planów pięcioletnich, odpowiednich uchwał Sejmu PRL i rocznych zadań na ten okres.</u>
          <u xml:id="u-22.2" who="#FranciszekWaniołka">Szczególnie istotne są przyrosty w hutnictwie. W 1960 i 1961 r. uzyskaliśmy rocznie przyrost produkcji stali w wysokości ponad 500 tys. ton. Nowym cennym zjawiskiem, występującym szczególnie w ostatnich latach, jest znaczny i systematyczny rozwój przetwórstwa hutniczego, opanowywanie dzięki budowie nowych jednostek produkcyjnych wytwórczości nowych asortymentów hutniczych, które w większości są w naszej gospodarce deficytowe.</u>
          <u xml:id="u-22.3" who="#FranciszekWaniołka">W przemyśle maszynowym nastąpił dalszy duży wzrost produkcji podstawowych środków wytwórczości, niezbędnej dla rozwoju innych gałęzi gospodarki. Chodzi głównie o urządzenia dla energetyki, chemii, rolnictwa, budownictwa i komunikacji. Jako przykład można podać, że w 1960 r. produkcja turbin wynosiła 180 MW, a w tym roku wyniesie 397 MW. W parze z tym olbrzymim przyrostem szło opanowanie produkcji turbin o coraz większych mocach — 50 MW, a w ostatnich dniach uruchomiliśmy turbinę o mocy 125 MW.</u>
          <u xml:id="u-22.4" who="#FranciszekWaniołka">Zasadnicze zmiany nastąpiły w latach 1960–1961 w produkcji maszyn i urządzeń dla rolnictwa. Przede wszystkim nastąpił znaczny wzrost produkcji ciągników, rozszerzono asortyment wytwarzanych maszyn i narzędzi zgodnie ze specyficznymi warunkami agrotechnicznymi naszego rolnictwa.</u>
          <u xml:id="u-22.5" who="#FranciszekWaniołka">Przykłady te można mnożyć. Warto jednak jeszcze podkreślić, że w 1961 r. produkcja wyrobów na zaopatrzenie rynku wewnętrznego, wytwarzanych przez resort przemysłu ciężkiego, wzrosła o 21%.</u>
          <u xml:id="u-22.6" who="#FranciszekWaniołka">Z innych wskaźników produkcyjnych należy wymienić te, które dotyczą kardynalnego zagadnienia, mianowicie eksportu. Przemysł ciężki w 1960 r. wyprodukował na eksport wyroby, stanowiące 40% krajowego eksportu. W tym roku konsekwentnie realizujemy dalszy rozwój eksportu inwestycyjnego, to jest maszyn i urządzeń, przy jednoczesnym zmniejszaniu udziału eksportu surowcowego.</u>
          <u xml:id="u-22.7" who="#FranciszekWaniołka">Bardzo charakterystyczny jest fakt, że szybkie tempo wzrostu produkcji uzyskuje się w przemyśle ciężkim jedynie przy nieznacznym wzroście zatrudnienia, o czym zresztą już tu mówiono. Wyniosło ono 1,1% w 1960 r., a wydajność pracy wzrosła w hutnictwie o ponad 9%, w przemyśle zaś maszynowym — o około 18%. Na uzyskanie tych pozytywnych wskaźników złożyło się przede wszystkim wiele cennych przedsięwzięć organizacyjnych i technicznych. W usprawnieniu organizacji procesów produkcyjnych zrobiono wiele na odcinku mechanizacji pracochłonnych i ciężkich robót, w zakresie unowocześnienia technologii poszczególnych procesów wytwórczych, wprowadzenia lepszych, bardziej wydajnych maszyn, organizowania potokowych i taktowych systemów montażu itd.</u>
          <u xml:id="u-22.8" who="#FranciszekWaniołka">Do niewątpliwie najbardziej cennych osiągnięć zaliczamy przejście we wszystkich zakładach przemysłu maszynowego na system norm technicznie uzasadnionych, co miało wielki wpływ na poprawę organizacji i techniki produkcji, a w rezultacie wzrost wydajności i następnie wzrost produkcji. Szczególnie dużo o tym zagadnieniu mówiła z tej trybuny posłanka Wasilewska.</u>
          <u xml:id="u-22.9" who="#FranciszekWaniołka">Te osiągnięcia jednak nie mogą nam przysłonić wielu poważnych niedomagań, z jakimi w ubiegłym i w tym roku borykał się przemysł ciężki, a o których z tej trybuny wielu posłów mówiło.</u>
          <u xml:id="u-22.10" who="#FranciszekWaniołka">Analiza tych niedociągnięć i wyciągnięcie właściwych wniosków jest konieczne w okresie przystępowania do realizacji trudnych zamierzeń produkcyjnych roku 1962. Przyszłoroczne zadania są w naszym resorcie bardzo napięte. Dla przypomnienia przytoczę kilka podstawowych wskaźników. Średnio w resorcie plan produkcji globalnej jest wyższy od przewidywanego wykonania w roku 1961 o 10,7% — w tym w przemyśle maszynowym o 14%. Zadania te przekroczą o 6 mld zł produkcję przewidzianą w planie 5-letnim na 1962 r., zaś w produkcji stali — o 260 tys. ton.</u>
          <u xml:id="u-22.11" who="#FranciszekWaniołka">Zgodnie z zapotrzebowaniem naszej gospodarki i eksportu zakładamy w hutnictwie znaczne rozszerzenie i wzrost produkcji w asortymentach wyrobów walcowanych, rozszerzenie produkcji profili o zawężonych tolerancjach, znaczne zwiększenie produkcji wyrobów uszlachetnionych. W przemyśle maszynowym do najważniejszych zadań należy zwiększenie produkcji na potrzeby innych gałęzi gospodarki, znaczny przyrost produkcji części zamiennych do wytwarzanych maszyn, urządzeń i pojazdów, wreszcie zgodnie z naszą polityką gospodarczą — maksymalne zwiększenie eksportu maszyn i urządzeń, szczególnie do krajów kapitalistycznych. Przewidujemy wzrost tego rodzaju eksportu o kilkanaście procent. Podkreślić też trzeba fakt zwiększenia produkcji we wszystkich podstawowych asortymentach wytwarzanych na potrzeby ludności. Szczególnie chodzi o takie wyroby, jak telewizory czy lodówki, gdzie ciągle jeszcze produkcja nie nadąża za potrzebami rynku.</u>
          <u xml:id="u-22.12" who="#FranciszekWaniołka">Wspomniałem, że w latach 1960 i 1961 przemysł ciężki borykał się z różnymi niedomaganiami. Ich usunięcie jest podstawowym warunkiem wykonania przyszłorocznego planu produkcyjnego i zamierzeń w dziedzinie eksportu. Chciałbym zwrócić przede wszystkim uwagę na trzy zagadnienia, a mianowicie: na postęp techniczny, a w tym szczególnie na technologię, na zagadnienie gospodarki materiałowej i na zagadnienie jakości produkcji, które w tym resorcie są bardzo istotne i decydują między innymi o tym klimacie, o którym była już mowa.</u>
          <u xml:id="u-22.13" who="#FranciszekWaniołka">W zakresie postępu technicznego obok opanowywania nowych konstrukcji maszyn i urządzeń problemy technologii stawiamy w rzędzie najważniejszych do rozwiązania. Mimo że w ostatnich latach zrobiliśmy sporo, to jednak z pewnością możemy uważać to za początek wielkiego programu, który mamy do wykonania w najbliższej perspektywie. Wybranie właściwej metody produkcji decyduje o niemal wszystkich wskaźnikach produkcyjnych, technicznych i ekonomicznych. Dobra technologia to zmniejszenie pracochłonności, a tym samym wzrost wydajności pracy.</u>
          <u xml:id="u-22.14" who="#FranciszekWaniołka">Jak wiadomo, wzrost produkcji w przemyśle mamy osiągać przede wszystkim przez zwiększenie wydajności pracy. Jakie efekty można tu uzyskać, świadczy o tym dobrze przykład zastosowania automatycznej linii obróbki korpusów silników elektrycznych w Zakładach M-7 w Tarnowie, gdzie na skutek tego przedsięwzięcia zwiększono wydajność pracy przeszło czterokrotnie. Jednocześnie umożliwiło to zwolnienie pewnej ilości powierzchni produkcyjnej, dało większą dokładność, a tym samym polepszyło jakość wytwarzanych wyrobów.</u>
          <u xml:id="u-22.15" who="#FranciszekWaniołka">Stąd też w zamierzeniach technicznych przyszłego roku główny nacisk kładziemy na zagadnienia postępu technicznego, a w tym na technologię. Na przykład w przemyśle maszynowym zamierzamy wprowadzić około 1.150 nowych bądź też usprawnionych procesów technologicznych i przedsięwzięć organizacyjno-technicznych. Zorganizujemy 23 montaże taśmowe i taktowe w produkcji maszyn i narzędzi rolniczych, obrabiarek, transformatorów, sprzętu motoryzacyjnego, elektronicznego i innych.</u>
          <u xml:id="u-22.16" who="#FranciszekWaniołka">Węzłowa sprawa to automatyzowanie i mechanizowanie procesów technologicznych w produkcji masowej i w produkcji powtarzalnej. Ten program wymaga rozszerzenia produkcji nowych specjalistycznych maszyn obróbczych oraz rozszerzenia produkcji aparatury kontrolnej i pomiarowej. Ponieważ — mówiąc ogólnie — idziemy na automatyzację i mechanizację procesów wytwórczych, zresztą nie tylko w przemyśle ciężkim, ale w całej gospodarce, przed naszym resortem stoi w przyszłym roku zadanie maksymalnego rozszerzenia produkcji maszyn i urządzeń służących do realizacji tego węzłowego zamierzenia.</u>
          <u xml:id="u-22.17" who="#FranciszekWaniołka">Należy podkreślić, że o produkcji dobrych wyrobów, o szybkim opanowaniu wytwórczości nowych typów maszyn i urządzeń nie decyduje tylko dobra konstrukcja, ale w równej mierze odpowiednia technologia, odpowiednie metody ich produkcji. Zamierzamy w przyszłym roku opanować w przemyśle maszynowym wytwórczość około 550 nowych ważnych typów maszyn, urządzeń i pojazdów, w tym wiele nowych wyrobów w zakresie produkcji rynkowej.</u>
          <u xml:id="u-22.18" who="#FranciszekWaniołka">Te zamierzenia wiążemy ściśle z pracą w zakresie organizowania nowych, lepszych metod wytwarzania przez przemysł ciężki różnych asortymentów. Wysunięcie zagadnień z zakresu technologii na czoło zadań 1962 r. wynika stąd, że jest to dziedzina, której usprawnienie może najszybciej przynieść pożądane efekty ekonomiczno-produkcyjne. Ona zresztą odgrywa i odegra zasadniczą rolę w wielkiej batalii, mającej na celu usprawnienie gospodarki materiałowej — W przemyśle ciężkim problem ten ma swoją specyficzną wymowę. Materiały i surowce decydują w 75% o ogólnych kosztach produkcji. Jak wiele mamy tu jeszcze do zrobienia, świadczą przykłady, które można znaleźć w każdej fabryce. Problem oszczędności materiału nie sprowadza się tylko do technologii, chociaż w tej dziedzinie kryje się wiele rezerw materiałowych. Podam, że na jedną tonę śrub otrzymywanych metodą obróbki skrawaniem zużywa się około 3,5 tony stali. Przy zastosowaniu obróbki plastycznej — tylko 1,3 tony stali. Stąd wniosek, że musimy wyraźnie i szybko rozszerzać obróbkę plastyczną. Mimo pewnych rezultatów na tym odcinku ciągle jeszcze pozostajemy pod tym względem w tyle za przodującymi państwami przemysłowymi.</u>
          <u xml:id="u-22.19" who="#FranciszekWaniołka">Wspomniałem, że problem oszczędności materiałów nie kryje się tylko w technologii. Wiele do powiedzenia mają tu konstruktorzy. Musimy tworzyć oszczędne konstrukcje maszyn i urządzeń, które by miały stosunkowo niewielką wagę z zachowaniem tych samych walorów technicznych. Przeprowadzamy tę kurację odchudzającą coraz szerzej. W przyszłym roku wprowadzimy do produkcji wagony osobowe lżejsze o 4,1 tony, lokomotywy elektryczne o wadze mniejszej o 1,4 tony, lżejsze węglarki, platformy, cysterny, wiele maszyn rolniczych, obrabiarki, które charakteryzować się będą mniejszą wagą. Prace te wiążą się ściśle z programem realizowanym w hutnictwie, mającym na celu dostarczenie przemysłowi maszynowemu między innymi większej ilości wyrobów walcowanych ze stali o podwyższonej wytrzymałości, wyrobów o tak zwanych zmniejszonych tolerancjach itd. Na przykład produkcja tych ostatnich wyrobów o zacieśnionej tolerancji wzrośnie w 1962 r. do około 1,3 mln ton.</u>
          <u xml:id="u-22.20" who="#FranciszekWaniołka">W zakresie usprawnienia gospodarki materiałowej — te prace dominować będą w przyszłym roku — wielką rolę odegra weryfikacja i aktualizacja norm zużycia materiałów. Nad zagadnieniem tym pracuje kilka tysięcy specjalistów. Do końca tego roku stworzymy około 50 nowych norm na wyroby finalne, jak np. samochody, cysterny, tokarki, okręty, wagony kolejowe. W takiej zbiorczej normie kryją się setki i tysiące norm na najdrobniejsze detale, wchodzące w skład danego wyrobu finalnego. Jest to więc ogromna, żmudna i technicznie odpowiedzialna praca. W przyszłym roku zostanie opracowanych około 100 dalszych takich norm finalnych. W sumie prace te obejmą już wyroby, których produkcja pochłonie około 50% zużywanych w przemyśle maszynowym stali. Jednocześnie zostały już zaawansowane prace nad weryfikacją norm na poszczególne części i podzespoły w zakładach przemysłu ciężkiego.</u>
          <u xml:id="u-22.21" who="#FranciszekWaniołka">Chciałbym podkreślić, że ten bardzo złożony problem rozwiązujemy z pomocą wybitnych specjalistów z instytutów przemysłowych, wyższych uczelni i innych placówek naukowo-technicznych. Kontynuujemy też prace i podejmujemy nowe koncepcje i rozwiązania w zakresie usprawnienia samego systemu obiegu materiałów w przemyśle. Przede wszystkim chodzi tu o sprawy związane z magazynowaniem surowców i materiałów, ich dystrybucją, obiegiem w samym zakładzie, systemem rozliczania się i kontroli. Nad tymi zagadnieniami pracujemy obecnie i w najbliższych miesiącach w wyniku trwających obecnie dyskusji spodziewać się należy w przemyśle podjęcia kroków usprawniających tę trudną i ciągle niedomagającą dziedzinę.</u>
          <u xml:id="u-22.22" who="#FranciszekWaniołka">Jednym z takich przedsięwzięć, jakie planujemy, będzie stworzenie w większych skupiskach przemysłu magazynów międzyzakładowych, co powinno dodatnio wpłynąć na dystrybucję, na możliwości zaopatrzenia poszczególnych fabryk we właściwy asortyment, np. wyrobów walcowanych, a tym samym na prowadzenie prawidłowej polityki w zakresie wykorzystania tych drogocennych surowców.</u>
          <u xml:id="u-22.23" who="#FranciszekWaniołka">W wyniku tych wszystkich przedsięwzięć zamierzamy w 1962 r. zaoszczędzić około 60 tys. ton stali.</u>
          <u xml:id="u-22.24" who="#FranciszekWaniołka">Jak podkreśliłem, trzecim istotnym elementem w naszych przedsięwzięciach przyszłorocznych będzie stała i konsekwentna poprawa jakości wytwarzanych wyrobów. Zagadnienie to ma bardzo szeroki aspekt i odgrywa decydującą rolę w realizacji naszych zamierzeń eksportowych. Na tym polu podejmujemy wiele istotnych kroków. Niezależnie od sprawy poprawiania technologii, tak istotnej dziedziny dla jakości produkcji, zwiększymy prace normalizacyjne i unifikacyjne. Zakres ich będzie o 30% wyższy niż w roku obecnym. Szczególnie rozwinięte zostaną prace nad znormalizowaniem podstawowych elementów maszyn i urządzeń oraz elementów wchodzących w skład wyrobów trwałego użytku. Dla przykładu: obecnie iskrowniki do motocykli Zakłady Elektrotechniki Motoryzacyjnej w Warszawie produkują w dwóch typach. W niedalekiej przyszłości wprowadzony zostanie do produkcji jeden wspólny typ iskrownika do wszystkich motocykli. Tak znormalizowany wyrób umożliwi nam rozwiązanie różnych technicznych problemów, a tym samym wpłynie na podniesienie walorów i jakości. Przykładów z tej materii podawano z tej trybuny wiele i nie będę ich powtarzał. Te prace pozwolą na uzyskanie oszczędności przez unifikację, przez normalizację, dające możliwość wydłużenia serii, co da oszczędności na materiałach około 2,5 mln zł oraz około 4,5 mln zł oszczędności na kosztach. Podobnie rozwiążemy problem z iskrownikami do motorowerów.</u>
          <u xml:id="u-22.25" who="#FranciszekWaniołka">Wiele ciekawych prac normalizacyjnych jest w toku w przemyśle maszyn rolniczych. Ma to szczególne znaczenie, zwłaszcza jeśli chodzi o problem części zamiennych, a także jakości produkcji. Zatwierdzenie, kontrola i ustalenie prawidłowych norm, niedopuszczanie do produkcji wyrobów nieznormalizowanych — to jedna z dróg, która umożliwi nam wyraźny wpływ na jakość produkcji, usuwanie tych elementów podzespołów, tych wyrobów, które nie odpowiadają wymogom jakościowym.</u>
          <u xml:id="u-22.26" who="#FranciszekWaniołka">Na jakość wyrobów mają również wpływ surowce i materiały używane w produkcji. Szczególnie dużo do powiedzenia ma w tym wypadku hutnictwo, które zresztą — jak już podkreśliłem — zwiększyło i będzie zwiększać produkcję wyrobów walcowanych ze stali jakościowych i opanuje produkcję nowych materiałów o znormalizowanych elementach. Oczywiście, istotnym czynnikiem w podnoszeniu jakości będzie opanowanie produkcji nowych maszyn i wyrobów, które charakteryzować się będą lepszymi wskaźnikami eksploatacyjnymi, wyglądem zewnętrznym itp. Stałe wprowadzanie nowych wyrobów do produkcji umożliwia nam sukcesywne wycofywanie z produkcji tych maszyn, urządzeń i pojazdów, które stały się przestarzałe.</u>
          <u xml:id="u-22.27" who="#FranciszekWaniołka">Sprawa jakości produkcji jest nie tylko zadaniem ekonomicznym, ma ona również swój wydźwięk społeczny. Doskonale zdajemy sobie sprawę, że nasi odbiorcy, a także indywidualni konsumenci naszych wyrobów mają zastrzeżenia co do jakości wytwarzanych przez nas produktów i zgłaszają różne reklamacje. Jest ich jednak coraz mniej. Mimo poprawy zagadnienie jakości stoi w dalszym ciągu przed nami bardzo ostro, a realizacja tego ważnego problemu będzie prowadzona i musi być prowadzona w każdym zakładzie, na każdym stanowisku pracy. Walka o jakość może dać właściwe rezultaty, gdy każdy pracownik w zakładzie będzie podnosił swoje kwalifikacje, wprowadzał kontrolę wykonawstwa, będzie dawał coraz więcej i coraz lepszych wytworów swojej pracy.</u>
          <u xml:id="u-22.28" who="#FranciszekWaniołka">Poruszyłem tylko niektóre sprawy. Więcej ich znajduje odzwierciedlenie i stanowi podstawę naszych prac w ramach tak zwanego II etapu porządkowania gospodarki w przemyśle ciężkim. Opierając się na dokonanej w przemyśle maszynowym rewizji norm i związanych z tym usprawnień w zakresie technologii i organizacji, będziemy w latach 1962–1963 realizować nakreślony już dalszy program działania w zakresie postępu technicznego, technologii, gospodarki materiałowej, walki o jakość produkcji.</u>
          <u xml:id="u-22.29" who="#FranciszekWaniołka">Wszystkie zakłady przemysłu ciężkiego przystąpiły już do opracowania fabrycznych planów w dziedzinie porządkowania swej gospodarki w szerokim tego słowa znaczeniu. Jesteśmy świadomi naszych braków i błędów. Ta świadomość powoduje, że fabryki przemysłu ciężkiego przystępują do dalszych prac porządkowych, do wyczyszczenia wszystkich nie rozwiązanych problemów, wpływających ujemnie na tok i jakość produkcji, na koszty wytwarzania.</u>
          <u xml:id="u-22.30" who="#FranciszekWaniołka">Wielkie zadania stojące przed naszym resortem w 1962 r. mogą być wykonane z nadwyżką, trzeba jednak, ażeby w ramach dużej samodzielności i uprawnień, jakie otrzymały zakłady, ta wielka problematyka była podejmowana i rozwiązywana w toku produkcji w wydziale produkcyjnym każdego zakładu, aby każdy zakład mógł się legitymować wprowadzaniem nowych rozwiązań, wprowadzaniem nowych konstrukcji, nowej organizacji, nowej technologii, postępem technicznym. Dobra postawa większości naszych załóg, śmiałe szukanie nowych rozwiązań przez inżynierów i techników, przodujących ludzi przemysłu, upoważnia mnie do stwierdzenia, że nasz przemysł w 1962 r. osiągnie wyższy poziom organizacyjny i techniczny, w rezultacie spodziewamy się w 1962 r. dać nie tylko więcej, ale lepszych i bardziej nowoczesnych wytworów naszej produkcji.</u>
          <u xml:id="u-22.31" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#JanKarolWende">Zarządzam przerwę w obradach do godz. 16 min. 15.</u>
          <u xml:id="u-23.1" who="#komentarz">(Przerwa w posiedzeniu od godz. 15 min. 4Q do godz. 16 min. 25)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#CzesławWycech">Wznawiam posiedzenie. Głos ma poseł Edmund Pszczółkowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#EdmundPszczółkowski">Wysoka Izbo! Bieżący rok w szkolnictwie należy do najpomyślniejszych w Polsce Ludowej. Produkcja globalna wzrosła w stosunku do roku ubiegłego o przeszło 10%, a więc osiągnęła wzrost ponad dwukrotnie większy od zaplanowanego i około 2,5-krotnie większy od osiąganego średnio w ciągu ostatnich lat.</u>
          <u xml:id="u-25.1" who="#EdmundPszczółkowski">Cechą charakterystyczną wyników produkcyjnych rolnictwa w roku bieżącym jest fakt szybszego wzrostu produkcji roślinnej od produkcji zwierzęcej, mimo że i ta ostatnia wykazuje wzrost szybszy od zaplanowanego; wskaźnik wzrostu produkcji roślinnej wynosi 111,2, zwierzęcej — 108,5. Jest to zjawisko niezwykle pozytywne w warunkach występującej w naszym rolnictwie od kilku lat wyraźnej dysproporcji między tempem wzrostu zasobów paszowych a szybkością wzrostu produkcji zwierzęcej.</u>
          <u xml:id="u-25.2" who="#EdmundPszczółkowski">Dysproporcję tę w pewnej mierze charakteryzuje wskaźnik wzrostu produkcji roślinnej i zwierzęcej, obliczony na 1 ha w 1960 r. w porównaniu do okresu przedwojennego. Wynosi on: dla produkcji roślinnej 144%, dla produkcji zwierzęcej 178%.</u>
          <u xml:id="u-25.3" who="#EdmundPszczółkowski">Oczywiście, przy intensyfikacji gospodarki rolnej wsi wzrost produkcji zwierzęcej wyprzedzać może i powinien w pewnym stopniu wzrost produkcji roślinnej. Jednakże rozpiętość ta jest nadmierna, zwłaszcza że w podanych 44% wzrostu produkcji roślinnej mieści się cały wzrost produkcji, wynikający z rozszerzenia upraw roślin przemysłowych oraz warzywnictwa i sadownictwa. Powoduje to istniejące od lat napięcie w bilansie paszowym i konieczność znacznego importu zbóż.</u>
          <u xml:id="u-25.4" who="#EdmundPszczółkowski">Na tym tle za szczególny sukces naszego rolnictwa uznać należy wysoki w roku bieżącym wzrost produkcji roślinnej, zwłaszcza roślin posiadających decydujące znaczenie dla zwiększenia zasobów paszowych: [tabela].</u>
          <u xml:id="u-25.5" who="#EdmundPszczółkowski">W tym samym czasie pogłowie zwierząt wzrosło według spisu czerwcowego następująco: bydła — o 5,3%, trzody — o 6,6%, przy równoczesnym spadku pogłowia koni o 72 tys. sztuk.</u>
          <u xml:id="u-25.6" who="#EdmundPszczółkowski">Stwarza to korzystne warunki paszowe w roku bieżącym, a równocześnie dobre warunki dla dalszego wzrostu pogłowia zwierząt. Ta pomyślna sytuacja roku bieżącego zawiera jednakowoż w sobie trudności i napięcia, które mogą wystąpić w roku 1962. Sytuacja paszowa w roku bieżącym sprzyja przyśpieszeniu rozwoju hodowli, który wyrazić się musi wzrostem pogłowia w roku przyszłym, a trudno jest liczyć na równoległy wzrost roślin pastewnych. Przy ogólnym wskaźniku globalnej produkcji na rok przyszły 101,2% plan zakłada wskaźnik dla produkcji roślinnej na poziomie 98,3, a zwierzęcej — 105,6. A więc sytuacja dość wyraźnie odwróci się w stosunku do tego, co mamy w roku bieżącym.</u>
          <u xml:id="u-25.7" who="#EdmundPszczółkowski">Czy takie planowanie jest słuszne? Jest ono ostrożne, ale wydaje się, iż nie ma podstaw do innych przewidywań. Osiągnięty w roku bieżącym wzrost produkcji roślinnej o 11,2% jest wynikiem całego kompleksu poczynań ekonomiczno - organizacyjnych państwa, stałego postępu kultury rolnej i rozwijającej się inicjatywy rolników, co w sumie decyduje o stałym, co roku uzyskiwanym wzroście produkcji rolnej. Wysoki wzrost tegoroczny jest jednakże rezultatem nie tylko tych trwałych czynników, ale również wyraźnie sprzyjających warunków klimatycznych, a na całkowite ich powtórzenie się w roku przyszłym trudno liczyć.</u>
          <u xml:id="u-25.8" who="#EdmundPszczółkowski">Wskazuje już zresztą na to różnica w stanie ozimin, które są w tym roku nieco słabsze aniżeli w roku ubiegłym. Dlatego w planie na 1962 r. zupełnie słusznie przyjęto wzrost plonów w stosunku do średniej czteroletniej, a nie do szczególnie urodzajnego roku bieżącego. Wzrost ten dla czterech zbóż przyjęto w wysokości 6,2%, ziemniaków — 6,6%, buraków cukrowych — 15,2%. W sumie daje to jednak obniżenie globalnej produkcji roślinnej w stosunku do roku bieżącego o 1,7%.</u>
          <u xml:id="u-25.9" who="#EdmundPszczółkowski">Z drugiej strony słusznie założono w planie stosunkowo znaczny wzrost produkcji żywca — o 8,7% oraz wzrost pogłowia bydła o 5% i trzody chlewnej o 6%. Na słuszność takich przewidywań wskazuje kwartalny spis próbny z września, który stwierdza wzrost pogłowia bydła o przeszło 7'% i trzody chlewnej o prawie 11%. Jest on wyrazem niewielkiej wprawdzie reprezentacji, ale wystarczającej dla stwierdzenia istniejących tendencji. Dodatkowe czynniki to: wyższa cena prosiąt — 30%, mniejsza podaż macior, niższy w stosunku do ubiegłego roku o około 15% skup cieląt itd.</u>
          <u xml:id="u-25.10" who="#EdmundPszczółkowski">Podkreślić jeszcze wypada, że założony plan wzrostu globalnej produkcji rolnej tylko o 1,2% jest wyższy o 6 mld zł, czyli o 2,6%, od poziomu wynikającego z planu 5-letniego — w tym produkcja roślinna jest wyższa o 2,8% i zwierzęca o 2,3%. Tak więc mimo planowanego na rok przyszły nawet niewielkiego obniżenia się produkcji roślinnej i dość znacznego wzrostu produkcji zwierzęcej utrzymuje się — wprawdzie już nieznacznie — jednak nadal szybsze w stosunku do wskaźników planu 5-letniego tempo wzrostu produkcji roślinnej.</u>
          <u xml:id="u-25.11" who="#EdmundPszczółkowski">Dla stopniowego rozwiązywania problemu deficytu zasobów paszowych jest to kierunek słuszny. Dlatego gdy w referatach i dyskusji przewijało się powiedzenie, że w dziedzinie rolnictwa w roku przyszłym główny cel polega na utrwaleniu sukcesów roku bieżącego, to sądzę, że odnosić się to powinno przede wszystkim do produkcji roślinnej. Rozwijanie sukcesów w zakresie produkcji roślinnej stworzy trwałe podstawy do systematycznego wzrostu produkcji zwierzęcej.</u>
          <u xml:id="u-25.12" who="#EdmundPszczółkowski">Nie będę szczegółowiej omawiał planowanego zwiększenia środków materialnych, zabezpieczających wzrost produkcji rolnej. Plan 1962 r. w tym zakresie odpowiada w zasadzie założeniom planu 5-letniego i sprawy te już częściowo były i w referacie generalnego sprawozdawcy, i w dyskusji poruszane.</u>
          <u xml:id="u-25.13" who="#EdmundPszczółkowski">Pragnę jednak nawiązać do stwierdzenia generalnego sprawozdawcy, że łączne nakłady na rolnictwo na 1962 r. są mniejsze w stosunku do założeń planu 5-letniego o sumę 767 mln zł. Otóż podkreślić wypada, że główna część tego zmniejszenia, bo ponad 600 mln zł, przypada na inwestycje w kółkach rolniczych ze środków Funduszu Rozwoju Rolnictwa. Sądzę jednak, że to zmniejszenie jest w dużym stopniu usprawiedliwione i tak bowiem nakłady na te cele rosną w stosunku do bieżącego roku o 47%.</u>
          <u xml:id="u-25.14" who="#EdmundPszczółkowski">Kółka rolnicze mają już obecnie 13,5 tys. traktorów, a plan na 1962 r. przewiduje możliwość zwiększenia tej ilości o dalsze 8.400 sztuk, czyli o ponad 60%. Pod koniec roku było już 1.270 kółek rolniczych, które miały po 3 i więcej traktorów, a 180 nawet po 5 i więcej. O ile jeszcze przed rokiem główne zadanie polegało na popularyzacji idei mechanizacji rolnictwa, oparte na społecznych formach gospodarowania sprzętem, o tyle obecnie coraz większego znaczenia nabiera ulepszenie gospodarki tym sprzętem — zaprowadzenie ścisłej ewidencji i solidnej gospodarki finansowej, zabezpieczenie troskliwej pielęgnacji sprzętu, podniesienie kwalifikacji traktorzystów i osiągnięcie w końcowym wyniku dodatnich rezultatów gospodarczych. W tych warunkach zaplanowany wzrost inwestycji w kółkach rolniczych Wydaje się całkowicie uzasadniony.</u>
          <u xml:id="u-25.15" who="#EdmundPszczółkowski">Pragnę obecnie zatrzymać uwagę Obywateli Posłów na różnych formach zorganizowanego działania, które odgrywają coraz większą rolę w rozwoju rolnictwa, w oddziaływaniu na jego intensyfikację i kierunki rozwoju, które stanowią coraz ważniejszy czynnik efektywności nakładów materialnych na rolnictwo. Wymownym przykładem, świadczącym o znaczeniu organizatorskiej działalności na wsi, jest rozwój nasiennictwa. Na VI Plenum KC PZPR wysunięte zostało zadanie wprowadzenia powszechnego stosowania nasion kwalifikowanych we wszystkich uprawach zbóż i ziemniaków. Opracowany został i wprowadzany jest w życie plan wymiany nasion zbóż i sadzeniaków ziemniaka, który w ciągu 4–5 lat powinien objąć wszystkie gospodarstwa rolne.</u>
          <u xml:id="u-25.16" who="#EdmundPszczółkowski">Już dzisiaj rezultaty są bardzo widoczne. Ilość kwalifikowanego ziarna siewnego dostarczonego rolnictwu wzrosła w roku bieżącym w porównaniu z 1959 r., a więc w ciągu 2 lat, o 73%. Ilość ziarna siewnego, zbóż, wymienianego przez PGR bezpośrednio z gospodarstwami chłopskimi, uległa w roku bieżącym podwojeniu w stosunku do roku ubiegłego. Jeszcze szybszy, bo około 3-krotny jest wzrost dostarczonych kwalifikowanych sadzeniaków ziemniaka. Szybkiemu upowszechnieniu wymiany sadzeniaków sprzyja organizowanie tak zwanych zamkniętych rejonów ziemniaczanych i kontraktacja ziemniaków jednej odmiany. Ażeby te same rezultaty uzyskać wyłącznie na skutek propagandy i uświadamiania, trzeba by było na to wielu lat pracy. Oczywiście, praca propagandowa nadal powinna towarzyszyć wszystkim wysiłkom organizacji. Szybki rozwój nasiennictwa w ostatnim okresie stanowi z pewnością jeden z bardzo ważnych czynników, które złożyły się na wzrost plonów zbóż i ziemniaków.</u>
          <u xml:id="u-25.17" who="#EdmundPszczółkowski">Niezmiernie ważnym czynnikiem oddziałującym na rozwój produkcji rolnej w całości i na poszczególne jej działy jest kontraktacja. Szczególna jej rola wynika z aktualnego charakteru naszego rolnictwa. Można uznać za duże osiągnięcie, że istniejący u nas system kontraktacji może zapewnić w zasadzie zaplanowane ilości surowca dla przemysłu przetwórczego. Kontraktowany surowiec produkuje się w gospodarstwach chłopskich, których liczba sięga już półtora miliona. Mowa tu o kontraktacji roślinnej. Jeśli chodzi o kontraktację trzody chlewnej, to jest ona jeszcze bardziej powszechna.</u>
          <u xml:id="u-25.18" who="#EdmundPszczółkowski">Dobrym przykładem z ostatniego okresu, ilustrującym działanie systemu kontraktacji, są wyniki uzyskane w uprawie rzepaku i hodowli młodego bydła rzeźnego. Powierzchnia uprawna roślin oleistych wzrosła w ciągu ostatnich 2 lat o 68%, a skup nasion — o 90%, zaspokajając w zasadzie potrzeby kraju w zakresie tego surowca. W 1958 r. rozpoczęto kontraktację młodego bydła rzeźnego. W pierwszym roku skupiono 209 tys. sztuk, a w roku bieżącym już około 550 tys. sztuk. Ponadto średnia waga w tym czasie wzrosła ze 170 kg do ponad 300 kg. Pozwoliło to zwiększyć ilość wysokogatunkowego żywca wołowego o około 156 tys. ton, wzbogacając asortyment wyrobów przemysłu mięsnego zarówno dla rynku krajowego, jak i na eksport.</u>
          <u xml:id="u-25.19" who="#EdmundPszczółkowski">Mimo tych sukcesów systemu kontraktacji stwierdzić należy, że wymaga on dalszego doskonalenia, że nie w pełni odpowiada on nowym zadaniom walki o wzrost produkcji rolnej. Pozytywne wyniki kontraktacji oparte są na prawidłowym systemie bodźców ekonomicznych i to jest słuszne, bo bez opłacalnych i zachęcających cen najsprawniejszy nawet aparat kontrakcyjnej nie potrafiłby wykonać swoich zadań. Rzecz jednak polega na tym, że działanie bodźców ekonomicznych zawartych w warunkach kontraktacyjnych i organizatorska rola kontraktacji nie są dostatecznie równoległe, że często kontraktacja sprowadza się do rejestrowania wyników działania bodźców ekonomicznych lub — w lepszym wypadku — ich popularyzacji. Do najistotniejszych i najbardziej powszechnych niedomagań obecnej struktury i metod działania systemu kontraktacyjnego zaliczyć by należało :</u>
          <u xml:id="u-25.20" who="#EdmundPszczółkowski">— po pierwsze — nie skoordynowane działanie przedstawicieli poszczególnych instytucji kontraktujących, którzy reprezentują wyłącznie interesy swoich instytucji i prowadzą między sobą niezdrową konkurencję; utrudnia to działalność na rzecz rejonizacji i specjalizacji kontraktowanych upraw;</u>
          <u xml:id="u-25.21" who="#EdmundPszczółkowski">— po wtóre — rozproszenie specjalistów w dużej ilości instytucji kontraktujących, dublowanych niekiedy przez specjalistów wykonujących te same zadania w ramach zrzeszeń branżowych; stwarza to taką sytuację, że fachowcy za rzadko docierają do terenu, do producenta i są obarczeni nadmiarem pracy administracyjnej, co z kolei sprawia, że możliwości szybszego podniesienia kultury kontraktowanych upraw wykorzystane są w stopniu dalece niedostatecznym.</u>
          <u xml:id="u-25.22" who="#EdmundPszczółkowski">I wreszcie po trzecie — nie skoordynowana dotychczas działalność instytucji kontraktujących utrudnia gromadzkim radom narodowym wypełnianie postawionego przed nimi zadania kierowania w większym stopniu sprawami rolnictwa na swoim terenie. Właśnie plan kontraktacji stanowi jedno z najbardziej konkretnych i właściwych zadań dla gromadzkich rad narodowych. Dotyczy to zarówno prawidłowego rozlokowania zadań kontraktacyjnych między poszczególne wsie, jak i między poszczególnych chłopów. Kontraktacja jest ważnym czynnikiem intensyfikacji rolnictwa i może się stać w rękach gromadzkich rad narodowych istotnym instrumentem oddziaływania na rozwój rolnictwa danego terenu.</u>
          <u xml:id="u-25.23" who="#EdmundPszczółkowski">Są to zresztą sprawy powszechnie znane i bardzo często podnoszone. Wielokrotnie były one poruszane na sejmowej Komisji Rolnictwa i Przemysłu Spożywczego. Sprawa dojrzała już do tego, aby w przyszłym roku ustalone zostały zasady dostosowania systemu kontraktacji do nowych potrzeb. Ministerstwo Rolnictwa takie zasady opracowuje i wydaje mi się, że mogę oświadczyć w imieniu Komisji Rolnictwa i Przemysłu Spożywczego, iż oczekuje ona, że te projekty będą mogły być w najbliższy czasie na Komisji przedyskutowane.</u>
          <u xml:id="u-25.24" who="#EdmundPszczółkowski">Na marginesie problemów dotyczących kontraktacji pragnę poruszyć jeszcze jedną sprawę, na ogół z kontraktacją w jakiś sposób się wiążącą. Chodzi mi o sposób organizowania tak zwanych konkursów. O ile udało mi się ustalić — a chyba to będzie lista jeszcze niepełna — w 1961 r. zorganizowano przez różne instytucje tylko w zakresie produkcji roślinnej 23 konkursy. Objęły one ponad 30 tys. zespołów i zapewne około 200 tys. gospodarstw rolnych. Ogólny koszt tych konkursów wyniósł ponad 20 mln zł. Konkursy mogą być właściwą formą popularyzowania nowoczesnych metod gospodarowania, ale jaka może być korzyść z takiej inflacji konkursów? Jak przy takiej ilości konkursów można zorganizować rzeczywistą pomoc fachową, jak ocenić wyniki? Ile w związku z tym sprawozdawczości, posiedzeń komisji, krzątaniny i angażowania czasu specjalistów?</u>
          <u xml:id="u-25.25" who="#EdmundPszczółkowski">Można również przytoczyć fakty niewłaściwego wykorzystania środków przeznaczonych na popieranie rolnictwa, a znajdujących się w dyspozycji centralnych zarządów, Ministerstwa Przemysłu Spożywczego i Skupu i innych resortów. Czyż nie może, na przykład, budzić zastrzeżeń stosowany przez przemysł cukrowniczy system premiowania PGR za uprawę buraków cukrowych? Polega on na udzielaniu premii w wysokości 25 zł za każdy ha upraw, jeżeli obszar nie został zmniejszony w stosunku do ubiegłych lat, 50 zł za każdy ha zwiększonej uprawy, 50 zł za każdy ha dla gospodarstw po raz pierwszy wprowadzających uprawę buraków oraz dalsze kwoty za pielęgnację buraków i wzrost dostarczonej masy. 60% premii otrzymuje kierownik gospodarstwa, a 40% robotnicy pracujący przy uprawie buraków.</u>
          <u xml:id="u-25.26" who="#EdmundPszczółkowski">Rodzi się chyba uzasadnione pytanie: po co stwarzać kierownikowi gospodarstwa taki konflikt wewnętrzny, ażeby musiał wybierać przy ustalaniu rozmiarów uprawy buraka cukrowego między interesem gospodarstwa a osobistym interesem w postaci uzyskania premii? A te dwa interesy, niestety, nie zawsze się pokrywają. Że tak jest, świadczą o tym skargi dyrekcji wojewódzkich zarządów PGR. Konkretnie na przykład z województwa koszalińskiego. Przemysł cukrowniczy ma duże zasługi w podnoszeniu produkcji buraków cukrowych. Jednak wyżej wspomnianych metod nie można, moim zdaniem, uznać za słuszne i celowe, a kosztowały one w 1960 r. niemałą sumę, gdyż przeszło 8 mln zł. To jest dużo pieniędzy.</u>
          <u xml:id="u-25.27" who="#EdmundPszczółkowski">Nie mogę pominąć jeszcze jednego przykładu, tym razem dotyczącego Zjednoczenia Przemysłu Ziemniaczanego oraz gorzelni i krochmalni PGR. Instytucje te zawarły z wojewódzkimi i powiatowymi związkami kółek rolniczych, głównie w województwie bydgoskim, umowę o kontraktacji ziemniaków przemysłowych. Za czynności te wypłacono 5,4 mln zł, z czego 70% otrzymały kółka rolnicze, a 30% zatrzymały zarządy powiatowe i wojewódzkie, przeznaczając te zapracowane pieniądze na urządzenie biur, zakup samochodów, wypłatę premii itd. Oczywiście, wiele czynności organizacyjnych musiał wykonać aparat związków kółek rolniczych wraz z gromadzkimi agronomami. W rozmowach niektórzy z tych pracowników twierdzili, że to im zabierało około połowy czasu roboczego.</u>
          <u xml:id="u-25.28" who="#EdmundPszczółkowski">Co to wszystko razem oznacza? Co oznacza taka transakcja? Związki wraz z całą służbą opłacane są w całości z budżetu państwa. Zadania i obowiązki agronomów gromadzkich oraz aparatu związków kółek rolniczych określone zostały w zarządzeniu Ministra Rolnictwa i instrukcją Zarządu Centralnego Związku Kółek Rolniczych. Czas i pracę tych samych ludzi, już raz opłaconą, sprzedano by po raz drugi innej instytucji państwowej. Przy tej okazji powstaje dodatkowy, nie kontrolowany i przez nikogo nie usankcjonowany system premiowania. Podobnego charakteru „korzystną” transakcję ze związkami kółek rolniczych zawarło Zjednoczenie Przemysłu Zbożowo-Młynarskiego. Nic dziwnego, że w tych warunkach w części aparatu związku kółek rolniczych rodzą się silne tendencje do przejmowania na swój rachunek zadań kontraktacyjnych.</u>
          <u xml:id="u-25.29" who="#EdmundPszczółkowski">Komisja Rolnictwa i Przemysłu Spożywczego nie mogła w toku rozpatrywania planu i budżetu na 1962 r. bliżej przeanalizować tych spraw, sądzę jednak, że powita z dużym uznaniem inicjatywę Ministra Rolnictwa oraz Ministra Przemysłu Spożywczego i Skupu, zmierzającą do ich uporządkowania, i gotowa będzie na swym posiedzeniu przedyskutować przedłożone wnioski. Rodzi się bowiem istotne pytanie, czy istnieje właściwy podział środków służących popieraniu rolnictwa, czy zachowane są właściwe proporcje między tym, czym dysponuje Minister Rolnictwa, a tym, czym dysponują instytucje gospodarcze innych resortów.</u>
          <u xml:id="u-25.30" who="#EdmundPszczółkowski">Wysoka Izbo! Chcę poruszyć obecnie bardzo ważny, moim zdaniem, w naszych warunkach czynnik wykorzystania rezerw rolnictwa, a mianowicie zagospodarowanie ziemi. Z grubsza problem ten podzielić można na dwie części: zagospodarowanie gruntów Państwowego Funduszu Ziemi i lepsze wykorzystanie gruntów, znajdujących się w tak zwanych podupadłych gospodarstwach chłopskich.</u>
          <u xml:id="u-25.31" who="#EdmundPszczółkowski">Jeżeli chodzi o grunty Państwowego Funduszu Ziemi, to mam na myśli nieco większe kompleksy przylegające do PGR lub takie oddalone kompleksy, na których można zorganizować samodzielne nowe gospodarstwa państwowe. Można szacunkowo ilość takich gruntów — znajdujących się głównie w województwach zachodnich i północnych oraz na południu w Bieszczadach — ocenić na około 100 tys. ha, w tym około 40 tys. ha łąk i pastwisk, zresztą nie zmeliorowanych i nie zagospodarowanych. Część tych ziem jest w jakimś stopniu zagospodarowana, ale najczęściej przez przygodnych i niestałych użytkowników oraz bez zastosowania niezbędnych nakładów, które mogłyby utrzymać te ziemie w należytej kulturze, dającej odpowiednie plony. Wydaje się rzeczą bezsporną, że zarówno ze względów ekonomicznych, jak i z punktu widzenia perspektyw rozwoju naszego rolnictwa najbardziej prawidłową drogą racjonalnego zagospodarowania tych ziem jest przejęcie ich przez PGR.</u>
          <u xml:id="u-25.32" who="#EdmundPszczółkowski">Obok tego w województwach zachodnich i północnych mamy wiele dziesiątków tysięcy ha gruntów w postaci drobnych działek (od 0,5 do kilku ha), w szachownicy z gruntami chłopskimi. I w tym wypadku najczęściej widzi się złą gospodarkę tą ziemią, zwłaszcza gdy jest ona eksploatowana bez zawarcia umowy dzierżawnej. Na tych terenach prowadzi się nadal prace związane z regulacją stosunków własnościowych. Wyłania się stąd postulat, ażeby przy prowadzeniu prac regulacyjnych wyodrębnić z tych drobnych kawałków większe zwarte masywy, które w dalszej kolejności mogłyby być zagospodarowane bądź przez PGR, bądź przez spółdzielnie produkcyjne lub kółka rolnicze.</u>
          <u xml:id="u-25.33" who="#EdmundPszczółkowski">Czy PGR mogą przyjąć na siebie te zadania? Wszak jeszcze parę lat temu przekazały one część gruntów trudnych do zagospodarowania w administrację Państwowemu Funduszowi Ziemi. Jednakże w ciągu ostatnich lat sytuacja zmieniła się zasadniczo. O zaszłych zmianach w państwowej gospodarce rolnej powiedziano przy różnych okazjach już wiele. Chciałbym zatem ograniczyć się tylko do stwierdzenia, że pomyślny rozwój PGR polega nie tylko na wybitnym zwiększeniu się ich towarowej produkcji, wysokim wzroście wydajności pracy, przejściu od miliardowych deficytów do uzyskania w roku bieżącym ponad pół. miliarda zysku, ale również na tym, że w coraz większej mierze zwiększają one swoje usługi na rzecz całego rolnictwa, stając się ważnym czynnikiem jego postępu.</u>
          <u xml:id="u-25.34" who="#EdmundPszczółkowski">Państwowa gospodarka rolna jest podstawową bazą produkcji nasion, stanowi jak gdyby szkielet całego systemu nasiennictwa w zakresie zbóż i ziemniaków. Jest ona również główną bazą hodowli zarodowej i ważnym czynnikiem doskonalenia jakości zwierząt hodowlanych w całym rolnictwie. Wraz z PGR włączają się do tych zadań także spółdzielnie produkcyjne, rozszerzając hodowlę nasion i rozwijając hodowlę zwierząt zarodowych. Pomoc spółdzielniom, szczególnie posiadającym odpowiednie warunki rozwojowe, w celu podniesienia ich gospodarki do poziomu nowoczesnych wzorowych gospodarstw wydaje się sprawą najważniejszą dla dalszego rozwoju spółdzielni produkcyjnych.</u>
          <u xml:id="u-25.35" who="#EdmundPszczółkowski">Należy chyba także stwierdzić, że dzisiaj spada na PGR jeszcze jedna funkcja: przejęcie i zagospodarowanie części gruntów Państwowego Funduszu Ziemi. Obecny stan organizacyjny i materialne wyposażenie PGR pozwalają na stopniowe podejmowanie i tej nowej funkcji, oczywiście z pełnym gospodarskim rachunkiem, z realną oceną istniejących możliwości każdego konkretnego gospodarstwa. Wydane w tej sprawie zarządzenie Ministra te warunki — jak się wydaje — całkowicie uwzględnia.</u>
          <u xml:id="u-25.36" who="#EdmundPszczółkowski">Druga część problemu dotyczy lepszego zagospodarowania ziemi gospodarstw podupadłych. Sprawa ta znalazła wyraz w uchwale IX Plenum KC PZPR. Rząd przygotowuje odpowiednie akty prawne, które zostaną wniesione do Sejmu, i wówczas będzie okazja do szerszego omówienia tych zagadnień.</u>
          <u xml:id="u-25.37" who="#EdmundPszczółkowski">W związku z debatą nad planem i budżetem na 1962 r. zamierzam poruszyć natomiast szerszą, wydaje mi się, sprawę gospodarstw słabych, nie nadążających za ogólnym rozwojem rolnictwa. Według danych Ministerstwa Rolnictwa liczbę gospodarstw podupadłych szacować można na około 45 tys., to znaczy około 1,5%, wśród nich około 10 tys. to są gospodarstwa, których właściciele są w podeszłym wieku.</u>
          <u xml:id="u-25.38" who="#EdmundPszczółkowski">Z opracowań dokonanych przez GUS na podstawie materiałów spisu powszechnego wynika, że na koniec 1960 r. było w kraju 80 tys. gospodarstw powyżej 3 ha, które w ogóle nie miały krów, oraz 318 tys. gospodarstw powyżej 5 ha, które miały tylko jedną krowę. W rolnictwie naszym hodowla bydła stanowi bardzo istotny wykładnik poziomu i stopnia intensywności gospodarstwa. Jedna krowa w gospodarstwie powyżej 5 ha to w zasadzie obraz gospodarstwa słabszego, nie nadążającego za ogólnym rozwojem rolnictwa, to w przeliczeniu na 100 ha najwyżej 20 sztuk przy średniej w kraju 31,7 sztuk. Liczba 318 tys. gospodarstw z jedną krową oznacza 24% wszystkich gospodarstw powyżej 5 ha, a więc podstawowej masy gospodarstw typowo średniorolnych.</u>
          <u xml:id="u-25.39" who="#EdmundPszczółkowski">Pobieżna analiza tych paru liczb wskazuje na bardzo istotny problem słabego uczestnictwa dużej grupy średniorolnych gospodarstw w rozwoju i postępie całego naszego rolnictwa. Jest to inny problem niż problem gospodarstw podupadłych. Znacznie szerszy i, wydaje mi się, nie mniej ważny od tamtego. Gdybyśmy przeprowadzili ankietę wśród tych gospodarstw, to na pewno przekonalibyśmy się, że bardzo mała ich część korzysta z dobrodziejstw kontraktacji, a chętni nie zawsze mogą docisnąć się do dzisiejszego agenta kontraktacji. Jeszcze do większej chyba rzadkości należy uczestnictwo tych gospodarstw w różnego rodzaju konkursach, o których już wspominałem. Podobnie rzecz się ma zapewne z innymi formami pomocy dla rolnictwa.</u>
          <u xml:id="u-25.40" who="#EdmundPszczółkowski">Bardzo różnorodny i wszechstronny jest zespół środków materialnych i poczynań organizacyjnych, służących rozwojowi rolnictwa, żeby tylko wymienić zaopatrzenie w środki produkcji i na produkcję bieżącą, kredyty inwestycyjne i obrotowe, bankowe i towarowe, traktory i maszyny w kółkach rolniczych, inwestycje melioracyjne, kontraktacja, organizacja inseminacji, instruktaż fachowy agronomów gromadzkich, służby weterynaryjnej, instruktorów poradnictwa żywieniowego spółdzielczości mleczarskiej i instruktorów spółdzielczości ogrodniczej oraz specjalistów zrzeszeń branżowych itd.</u>
          <u xml:id="u-25.41" who="#EdmundPszczółkowski">Usprawnić i doskonalić te instrumenty działania, w sposób należycie skoordynowany nacelowywać je na tereny i grupy gospodarstw najbardziej pomocy potrzebujących, stwarzać warunki do dalszego rozwoju gospodarstw o wysokim stopniu gospodarki i umieć dotrzeć z całym zespołem tych środków do gospodarstw słabych, aby je szybciej dźwignąć — to są, wydaje mi się, zadania nabierające coraz większej wagi, to zresztą wielkie pole działania dla rad narodowych, w którym coraz większy udział powinny brać również gromadzkie rady narodowe.</u>
          <u xml:id="u-25.42" who="#EdmundPszczółkowski">Wreszcie na zakończenie pragnąłbym wyrazić pogląd, że udoskonalenie tych instrumentów działania w rolnictwie sprzyjać będzie dalszemu zwiększaniu aktywności i inicjatywy chłopów zorganizowanych w kółkach rolniczych, w spółdzielczości rolniczej, uczestniczących w komisjach rad narodowych, co powinno stanowić ważny czynnik wykonania założeń rozwoju rolnictwa w roku przyszłym i w latach następnych.</u>
          <u xml:id="u-25.43" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#CzesławWycech">Głos ma poseł Tomasz Malinowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#TomaszMalinowski">Wysoki Sejmie! Zadania w dziedzinie rolnictwa przyjęte na pierwszy rok bieżącej pięciolatki zostały wysoko przekroczone. Wzrost wartości produkcji rolniczej osiągnął 10,3% w stosunku do 1960 r., a planowano 4,1%. Głównym i podstawowym czynnikiem kształtującym tę korzystną sytuację w rolnictwie jest właściwa polityka rolna naszego państwa, wytyczona we wspólnych uchwałach Komitetu Centralnego PZPR i Naczelnego Komitetu ZSL w 1959 r., uwzględniająca potrzeby gospodarcze kraju i samej wsi.</u>
          <u xml:id="u-27.1" who="#TomaszMalinowski">Drugim nie mniej ważnym czynnikiem była wielostronna pomoc państwa dla rolnictwa, a przede wszystkim stosowane środki ekonomiczne, szeroko realizowany program inwestycyjny, lepsze zaopatrzenie w środki produkcji, wprowadzanie do rolnictwa postępu technicznego, upowszechnianie nowych metod gospodarowania. Na uzyskanie korzystnych wyników w rolnictwie wpłynęły też sprzyjające w bieżącym roku warunki klimatyczne. Produkcja rolnicza w roku przyszłym powinna osiągnąć poziom wyższy o 1,2% od tak pomyślnych wyników 1961 r. Generalnym założeniem planu produkcji roślinnej na rok przyszły jest utrwalenie tegorocznych osiągnięć i zapewnienie warunków jej dalszego systematycznego wzrostu.</u>
          <u xml:id="u-27.2" who="#TomaszMalinowski">W produkcji zwierzęcej zakłada się dalszy wzrost pogłowia bydła o 5% i trzody chlewnej o 6%. Cechą charakterystyczną naszego rolnictwa w ostatnich latach jest dynamiczny wzrost pogłowia zwierząt gospodarskich, a głównie trzody chlewnej. Jeśli bowiem w 1938 r. było w Polsce 7,5 mln sztuk trzody, w 1959 roku — 9,3 mln sztuk, to w 1961 r. — już 13,9 mln sztuk. Taki stan rzeczy spowodował między innymi, że od wielu lat odczuwamy deficyt zbóż.</u>
          <u xml:id="u-27.3" who="#TomaszMalinowski">Trzeba stwierdzić, że rząd podejmował w ostatnich latach wiele słusznych decyzji w celu złagodzenia trudności w tej dziedzinie. To wszystko nie zmienia faktu, że w roku gospodarczym 1959/60 importowano dla potrzeb gospodarki krajowej 2.320 tys. ton zbóż i pasz, a w 1960/61–2.070 tys. ton. Podobnie w roku 1961/62 konieczny będzie import około 1.900 tys. ton, mimo że w roku bieżącym uzyskano o 1.200 tys. ton zbóż więcej, o 7 mln ton ziemniaków i 0,5 mln ton buraków więcej w porównaniu z rokiem ubiegłym.</u>
          <u xml:id="u-27.4" who="#TomaszMalinowski">Z przedstawionych Komisji Rolnictwa i Przemysłu Spożywczego kierunków działania Ministerstwa Rolnictwa wynika jasno, że podejmowany będzie dalszy wysiłek całej służby rolnej w kierunku rozwiązywania problemu zbożowego i paszowego.</u>
          <u xml:id="u-27.5" who="#TomaszMalinowski">Korzystając z trybuny sejmowej pragnę również kilka uwag tej ważnej kwestii poświęcić. Uzyskanie w roku bieżącym zwiększenia się plonów z hektara — o 2 q zbóż, o 30 q ziemniaków i o 16 q buraków więcej niż w 1960 r. — oraz dobre urodzaje roślin przemysłowych i pastewnych wskazują wyraźnie na możliwości naszego rolnictwa i na to, że w rezerwach własnych należy szukać rozwiązania niedoboru zbóż i pasz. Naczelnym więc zadaniem w rolnictwie jest stałe podnoszenie plonów z hektara. Zboża, jak wiemy, zajmują w strukturze upraw największy obszar, bo aż 58%, dlatego każdy dodatkowo uzyskany kwintal z ha waży na puli globalnej zbóż.</u>
          <u xml:id="u-27.6" who="#TomaszMalinowski">Nie poruszam sprawy wielu środków i zabiegów agrotechnicznych powszechnie znanych, lecz nie zawsze skutecznie stosowanych. Zatrzymam tylko na chwilę uwagę Wysokiej Izby na pozornie drobnej sprawie, lecz — jak z prowizorycznych przeliczeń wynika — wcale nie bagatelnej w problemie zbożowym. Mam na myśli roczne straty w produkcji zbóż spowodowane ich wylęganiem.</u>
          <u xml:id="u-27.7" who="#TomaszMalinowski">Według danych GUS w 1960 r. zboża wylęgnięte stanowiły 53% ogólnego areału obsiewów w Polsce. Przyjmując, że wobec wylegnięcia plony zbóż z każdego ha są co najmniej o 1 q niższe (faktycznie straty są wyższe), tracimy rocznie ca 500 tys. ton zbóż. Czy wobec tego nie należałoby się tym zagadnieniem bliżej zainteresować, zwłaszcza że straty nie sprowadzają się tylko do obniżenia plonów zbóż z 1 ha, lecz dotyczą one także strat w śródplonach, tam gdzie są one stosowane, i w słomie. A przede wszystkim utrudniony jest sprzęt, gdyż nie można stosować maszyn.</u>
          <u xml:id="u-27.8" who="#TomaszMalinowski">Zdajemy sobie sprawę, że tego zjawiska nie da się w całości wyeliminować, lecz straty spowodowane wylęganiem zbóż można zmniejszyć przez odpowiednie nawożenie i przy wysiewie odpowiednio zrejonizowanych odmian odpornych na wylęganie. Niestety, odmian takich jest bardzo niewiele, bo niewielki jest dorobek instytutów hodowlano-rolniczych w tej dziedzinie.</u>
          <u xml:id="u-27.9" who="#TomaszMalinowski">Do podstawowych błędów w gospodarce paszowej wielu rejonów naszego kraju należy zaliczyć zbyt szerokie stosowanie białka zbożowego w żywieniu inwentarza. Warto zwrócić uwagę, że siano z lucerny, koniczyny i seradeli, czyli roślin wysokobiałkowych, pokrywa tylko 1,5% zapotrzebowania na białko, a łącznie z masą skarmianą na zielono — 15,4%, gdy tymczasem białkiem pochodzącym ze zboża i innych pasz treściwych pokrywa się aż 35% zapotrzebowania. Nie można więc na dłuższą metę prowadzić takiej gospodarki, w której przeznaczamy na cele paszowe zboża kosztowne i nisko wydajne pod względem zawartości białka, a jednocześnie traktujemy nadal uprawę roślin pastewnych, łąk i pastwisk gorzej niż inne kultury. Wynika stąd pilna potrzeba dokonania zasadniczych zmian w strukturze upraw na korzyść wysokobiałkowych roślin, jak lucerna i koniczyny. Potrzeba ta jednak nieznacznie tylko została uwzględniona w założeniach Ministerstwa Rolnictwa na 1962 r.</u>
          <u xml:id="u-27.10" who="#TomaszMalinowski">Niedocenianą rezerwą w naszej gospodarce paszowej są pastwiska trwałe, obejmujące około 1.800 tys. ha areału użytków rolnych. Trzeba wyraźnie stwierdzić, że bez podniesienia wydajności pastwisk niemożliwe będzie utrzymanie dalszego tempa wzrostu pogłowia zwierząt. Stan jakościowy pastwisk przedstawia w większości obraz zupełnego zaniedbania i dewastacji. Przeprowadzone prace naukowo-badawcze wykazały, że pasza pastwiskowa jest najtańsza. Na przykład, koszt jednostki pokarmowej paszy pastwiskowej jest 5-krotnie niższy niż w paszach treściwych i 3-krotnie niższy niż w zielonkach palowych.</u>
          <u xml:id="u-27.11" who="#TomaszMalinowski">Szukając dróg zaoszczędzenia zbóż przeznaczonych na pasze wysuwam sprawę częściowej wymiany zboża na pasze treściwe. Przy odpowiednim zabezpieczeniu dodatków wysokobiałkowych oraz dobrej organizacji sieci mieszalni można by zaoszczędzić duże ilości zbóż rocznie. Organizacją tego przedsięwzięcia mogłoby się zająć Zjednoczenie Przemysłu Paszowego i pion Centrali Rolniczych Spółdzielni „Samopomoc Chłopska”.</u>
          <u xml:id="u-27.12" who="#TomaszMalinowski">Niedobór pasz można również zmniejszyć poprzez ich oszczędne i racjonalne skarmianie. W żywieniu trzody chlewnej stosuje się nadal w szerokim zakresie jednostajny zestaw paszowy, opierający się głównie na ziemniakach i paszach treściwych, a więc zestaw z uwagi na duży udział pasz treściwych — drogi i nieekonomiczny. Analogicznie przedstawia się sytuacja w karmieniu bydła, w rezultacie czego koszt produkcji 1 litra mleka jest znacznie wyższy.</u>
          <u xml:id="u-27.13" who="#TomaszMalinowski">W walce o zrównoważenie bilansu paszowego wielką rezerwę w produkcji żywca stanowi tucz młodego bydła rzeźnego. W kraju ubija się rocznie 1.800 tys. sztuk cieląt. Utrzymując ten przychówek do jednego roku można by uzyskać kilkakrotnie większą wagę mięsa. Nie trzeba szerzej uzasadniać opłacalności tego, rodzaju produkcji mięsa, o ile się zważy, że tucz młodego bydła rzeźnego o wadze do 300 kg opiera się przede wszystkim na paszach objętościowych i zielonkach, a w mniejszej mierze na paszach treściwych.</u>
          <u xml:id="u-27.14" who="#TomaszMalinowski">Chciałbym jeszcze zwrócić uwagę na racjonalne wykorzystanie odpadków przemysłowych, jak wywar i pulpa ziemniaczana, wysłodki buraczane, serwatka i inne. Wykorzystanie tych pasz wpływa na duże obniżenie kosztów produkcji zwierzęcej. Niestety, bardzo często stosuje się jeszcze w okresie jesiennym skarmianie świeżych wysłodków buraczanych czy liści, mimo że w gospodarstwach istnieją inne pasze soczyste w nadmiarze, a wysłodki i liście powinny stanowić surowiec na kiszonki.</u>
          <u xml:id="u-27.15" who="#TomaszMalinowski">Inną nie mniej ważną dziedziną w gospodarce paszowej jest zagadnienie strat, jakie ponosimy przy złym przechowywaniu pasz, a zwłaszcza ziemniaków. Często stosuje się stare, prymitywne i pracochłonne metody przechowywania i konserwacji pasz. Znając tę oczywistą prawdę należy stwierdzić, że zbyt powolny jest rozwój parowania i kiszenia ziemniaków, mimo że tego rodzaju konserwacja zapobiega dużym stratom.</u>
          <u xml:id="u-27.16" who="#TomaszMalinowski">Wskazałem tylko na niektóre rezerwy i możliwości zwiększenia puli zbóż i pasz. Każde z poruszonych przeze mnie zagadnień w różny sposób występuje w różnych województwach, a nawet wsiach. Sami rolnicy wiedzą, a jeśli nie, to powie im agronom gromadzki, który z czynników w poszczególnych gospodarstwach i wsiach decyduje o wzroście plonów, o zwiększeniu ilości pasz dla wyżywienia posiadanego inwentarza.</u>
          <u xml:id="u-27.17" who="#TomaszMalinowski">We wsi Kazimierz Biskupi w powiecie konińskim sytuacja zbożowa i paszowa wybitnie się pogorszy, bo 260 ha najlepszych, zdrenowanych gruntów przeznacza się pod zwałowisko, gdy tymczasem w sąsiedztwie są nieużytki. Interpelowane w tej sprawie Ministerstwo Górnictwa i Energetyki wyjaśniło, że lokalizację uzgodniono z Wydziałem Architektury i Nadzoru Budowlanego, że lokalizacja zwałowiska ziemi na nieużytkach byłaby zbyt kosztowna dla zjednoczenia, że nieużytki są rezerwatem przyrody, ale w perspektywie przewidziana jest na tych terenach budowa innych obiektów, wreszcie, że obecna ewentualna zmiana lokalizacji opóźniłaby budowę kopalni. Argumenty może i słuszne, ale jak je pogodzić z państwowymi niedoborami zbóż i pasz?</u>
          <u xml:id="u-27.18" who="#TomaszMalinowski">Jeżeli porównamy dwie liczby, to jest produkcję globalną zbóż, która w 1961 r. wyniosła około 15.800 tys. ton, i potrzeby pasz treściwych, które na rok gospodarczy w 1961/62 wynoszą 10.600 tys. ton, to w pełni zrozumiemy, jak olbrzymie znaczenie dla naszego rolnictwa ma prawidłowa gospodarka paszami i że istnieje ścisła współzależność problemu zbożowego i paszowego.</u>
          <u xml:id="u-27.19" who="#TomaszMalinowski">Wysoka Izbo! Powodzenie nasze w rozwiązywaniu problemu. zbożowego i paszowego, pełne wykonanie zadań, jakie Wysoki Sejm uchwali dla rolnictwa, zależy w decydującej mierze od samych rolników, od spółdzielców, od załóg PGR. Zadania produkcyjne w rolnictwie wykonywane będą w licznych i różnorodnych warsztatach rolnych. Specjalną cechą rolnictwa jest właśnie to, że program nasienny, zmienioną strukturę zasiewów i zakładany wzrost pogłowia zwierząt gospodarskich realizować będzie ponad 3.580 tys. gospodarstw chłopskich, 1.670 spółdzielni produkcyjnych i 7.800 państwowych gospodarstw rolnych. Kierowanie taką ilością warsztatów rolnych jest rzeczą trudną i skomplikowaną.</u>
          <u xml:id="u-27.20" who="#TomaszMalinowski">Zdajemy sobie sprawę, że ostateczne wyniki pracy licznego aparatu Ministerstwa Rolnictwa, rad narodowych i związków kółek rolniczych zależą od stopnia przygotowania i wykształcenia kierownika PGR, kierownika produkcji spółdzielni produkcyjnej i pracy samorządu, od stopnia zorganizowania wsi w kółkach rolniczych i od umiejętności oddziaływania agronoma gromadzkiego na indywidualnego rolnika.</u>
          <u xml:id="u-27.21" who="#TomaszMalinowski">Instrumentem regulującym wszelkie poczynania w skali gromady, głównie w zakresie rolnictwa, będzie obecnie opracowywany po raz pierwszy we wszystkich gromadach kraju 5-letni program rozwoju gromad i roczne plany rozwoju rolnictwa. Realizacja decyzji VIII Plenum Komitetu Centralnego PZPR i IV Plenum Naczelnego Komitetu ZSL w sprawie planowania zadań w gromadzie jest poważnym awansem dla najniższego i najsłabszego dotychczas ogniwa rad narodowych.</u>
          <u xml:id="u-27.22" who="#TomaszMalinowski">Dokumenty te stwierdzają następnie, że podstawowym zadaniem gromadzkich rad narodowych powinno być podejmowanie wszechstronnej działalności, zmierzającej do rozwijania produkcji rolniczej na terenie gromady. Została więc określona w sposób jasny i niedwuznaczny funkcja GRN jako głównego koordynatora spraw rolnictwa w gromadzie. A jest co koordynować. Trzeba pamiętać, że w roku bieżącym mimo lepszej organizacji gospodarki nasiennej zaledwie 13% z planowanych 25% rolników w kraju dokonało wymiany materiału siewnego ozimin, i dlatego gromadzkie rady narodowe będą musiały lepiej aniżeli dotychczas zająć się reprodukcją, terminowością dostaw i organizacją wymiany materiału siewnego.</u>
          <u xml:id="u-27.23" who="#TomaszMalinowski">W problematyce nasiennej szczególnie ostro w następnych latach występować będzie sprawa zaopatrzenia w sadzeniaki, które u nas w kraju szybko się wyradzają, a instytuty hodowlane, niestety, bardzo mało dostarczają rolnictwu odpornych na choroby, dobrych odmian ziemniaków.</u>
          <u xml:id="u-27.24" who="#TomaszMalinowski">Koordynacji przez GRN wymagają sprawy zagospodarowania gruntów Państwowego Funduszu Ziemi. Jest to wielki problem, jeśli się zważy, że posiadamy w kraju 940 tys. ha tych ziem, które dotychczas na skutek częstych zmian użytkownika, prowadzenia ekstensywnej na nich gospodarki bądź na skutek odłogowania nie dawały i w wielu wypadkach nie dają właściwej produkcji. W planie gromadzkim trzeba będzie się zająć nie tylko gruntami Państwowego Funduszu Ziemi, lecz trzeba będzie uwzględnić także zagospodarowanie ziem opuszczonych i zaniedbanych. Komisja Rolnictwa i Przemysłu Spożywczego, dążąc do przyśpieszenia wydania odpowiedniego dokumentu o zagospodarowaniu zaniedbanych gospodarstw, uchwaliła w trakcie prac nad planem i budżetem dezyderat dotyczący tego zagadnienia.</u>
          <u xml:id="u-27.25" who="#TomaszMalinowski">Problemem, którym gromadzkie rady narodowe będą się szczególnie zajmowały, jest kontraktacja płodów rolnych. Nie może być uznawany za prawidłowy taki stan, że do poszczególnych wsi i rolników zjeżdżają przedstawiciele, agenci różnych instytucji, nie uznając bardzo często za stosowne porozumieć się uprzednio z prezydium gromadzkiej rady narodowej, agronomem czy nawet kółkiem rolniczym na wsi.</u>
          <u xml:id="u-27.26" who="#TomaszMalinowski">Plan zasiewów i strukturę upraw ustala gromadzka rada narodowa na wniosek komisji rolnej. Bezpośredniej pomocy agrotechnicznej udziela rolnikom agronom gromadzki. Kółka rolnicze w wielu tysiącach wsi przejęły niektóre funkcje kontraktacyjne. Powstaje wobec tego pytanie, jaką rolę spełnia prawie 6-tysięczna kadra służby kontraktacyjnej przemysłu, której ogół rolników nie zna, która prowadzi kontraktacje jeżdżąc tylko utartymi szlakami. Kontraktacja w systemie naszej gospodarki odgrywa szczególną rolę, zwłaszcza jeśli chodzi o rolnika indywidualnego. Daje ona możliwość dużego oddziaływania na poprawienie struktury upraw, na intensyfikację produkcji rolnej.</u>
          <u xml:id="u-27.27" who="#TomaszMalinowski">Obszar upraw kontraktowanych stale się zwiększa. Jeśli w 1961 r. powierzchnia zakontraktowana wynosiła 10,9% ogólnej powierzchni zasiewów, to plan na 1962 r. przewiduje objęcie kontraktacją 12% ogólnej powierzchni zasiewów. Mając na uwadze nowe, rozszerzone zadania gromadzkiej rady narodowej w rozwijaniu produkcji rolnej i zatrudnienie już około 5 tys. agronomów gromadzkich, rząd powinien możliwie najprędzej podjąć decyzję usprawniającą organizację kontraktacji produktów rolnych.</u>
          <u xml:id="u-27.28" who="#TomaszMalinowski">Plan gromadzki rozwoju rolnictwa ustali rozmiary szkolenia rolniczego na 1962 r., określi zadania w dziedzinie melioracji, ochrony roślin i wykorzystania Funduszu Rozwoju Rolnictwa. Ma to być plan uruchamiania rezerw produkcyjnych w rolnictwie. Motorem wprowadzającym ten plan w życie będzie agronom gromadzki. Już obecnie bierze on bardzo aktywny udział w opracowaniu części rolnej planu. Gdy się weźmie pod uwagę dotychczasowe doświadczenia w pracy agronoma, należy podkreślić jego duży udział w rozwijaniu produkcji rolnej, w szkoleniu rolniczym, w mechanizacji prac rolnych. Kadra agronomów jest dziś najliczniejszą i podstawową służbą rolną, dla której oparciem we wsi są kółka rolnicze.</u>
          <u xml:id="u-27.29" who="#TomaszMalinowski">Aby agronom mógł jak najlepiej wykonywać ustalone dla niego zadania w zakresie nasiennictwa, ochrony roślin, zagospodarowani a gruntów Państwowego Funduszu Ziemi, wykorzystania Funduszu Rozwoju Rolnictwa i propagowania postępu rolniczego — nie można go za często wzywać na różnego rodzaju narady i konferencje w powiecie, nie można wprowadzać niepokoju wśród agronomów dyskusjami na temat, komu oni mają być podporządkowani. Za dużo mieliśmy w rolnictwie różnego rodzaju reorganizacji i przetasowań kadry agronomicznej.</u>
          <u xml:id="u-27.30" who="#TomaszMalinowski">Powołanie agronoma gromadzkiego nie oznacza, że na przykład Powiatowy Związek Kółek Rolniczych we Wrześni, że zootechnik, nasiennik, ochroniarz i niektórzy inni pracownicy Wydziału Rolnictwa w powiecie Dąbrowa Tarnowska czy w Krotoszynie mają się agronomem wyręczać we wszystkich sprawach, a sami mają tylko urzędować w powiecie. Służba rolna powiatów i województw powinna udzielać agronomom bezpośredniej pomocy we wsi, w spółdzielni produkcyjnej i w kółkach rolniczych, wówczas ich praca będzie bardziej wydajna i owocna.</u>
          <u xml:id="u-27.31" who="#TomaszMalinowski">Włączając gromadę w orbitę planowania gospodarczego musimy od początku ustrzec się błędów, jakie zbyt jaskrawo wystąpiły w czasie doświadczeń z planowaniem w gromadzie w latach 1959 i 1960, kiedy to plany były opracowywane wyłącznie przez delegatów z powiatów bez udziału aktywu wiejskiego, bez głębszego rozeznania możliwości i potrzeb terenu. W niektórych gromadach powiatu Wągrowiec, który był powiatem doświadczalnym, przewodniczący i sekretarze prezydiów gromadzkich rad narodowych traktowali często plany gromadzkie jako zbyteczną biurokratyczną mitręgę. Dzisiaj nie wolno nam tych błędów powtórzyć.</u>
          <u xml:id="u-27.32" who="#TomaszMalinowski">Podbudową planu gromadzkiego w zakresie rolnictwa będą zadania gospodarcze dla każdej wsi. Obejmują one trzy tematy: nasiennictwo, ochronę roślin i Państwowy Fundusz Ziemi. Tematy te nie wyczerpują, co prawda, szerokiej problematyki produkcyjnej rolnictwa, lecz samą zasadę objęcia planowaniem kilku konkretnych spraw we wsi uznać należy za właściwą.</u>
          <u xml:id="u-27.33" who="#TomaszMalinowski">Szerokie i bujne życie wsi może się wspaniale rozwijać w różnych formach zespołowego działania. Kółka rolnicze z powodzeniem rozwiązują wszelkie problemy rolnicze swojej wsi, wprowadzają postęp techniczny i wiedzę zawodową, podejmują nowe formy działania organizując ośrodki rolne i międzykółkowe spółdzielnie wytwórcze. Kółka rolnicze, gospodarując wielkimi środkami Funduszu Rozwoju Rolnictwa, koncentrują swoją uwagę na sprawach mechanizacji prac rolnych. Mają one w tej dziedzinie niemały dorobek.</u>
          <u xml:id="u-27.34" who="#TomaszMalinowski">Na przykład Kółko Rolnicze Sokołowo w powiecie chodzieskim, w którym jest zorganizowana prawie cała wieś, zakupiło w latach 1959–1960 ze środków Funduszu Rozwoju Rolnictwa i za wkłady własne rolników 8 traktorów z szerokim asortymentem maszyn towarzyszących. Fundusz Rozwoju Rolnictwa, przewidziany do 1965 w wysokości 1.560 tys. zł, wykorzystany został już w kwocie 1.180 tys. zł. Dzięki posiadanym maszynom Kółko zagospodarowało 56 ha słabej ziemi, z której już po pierwszym roku gospodarowania uzyskało 70 tys. zł czystego zysku. W celu zabezpieczenia posiadanego sprzętu ekipa kółkowa buduje garaż 12-segmentowy i wiatę.</u>
          <u xml:id="u-27.35" who="#TomaszMalinowski">Żeby ułatwić sobie prace w operacjach finansowych, Kółko Rolnicze zawarło umowę ze Spółdzielnią Oszczędnościowo-Pożyczkową, która przeprowadza w imieniu Kółka wszelkie rozliczenia finansowe z usługobiorcami i instytucjami. Rolnicy sokołowscy nie wyobrażają sobie obecnie pracy bez maszyn. Zaoszczędzony czas przeznacza się na uprawy bardziej intensywne, zmienia się więc struktura zasiewów, rozszerza się hodowla.</u>
          <u xml:id="u-27.36" who="#TomaszMalinowski">Kółek rolniczych podobnych do opisanego jest coraz więcej. Jest jednak wiele i takich, które mają kłopoty z prawidłową eksploatacją sprzętu, jego konserwacją i gospodarką finansową na skutek braku odpowiednio przeszkolonych traktorzystów i księgowych. Jest także około 40% kółek, które dotychczas nie korzystają ze środków Funduszu Rozwoju Rolnictwa, wobec czego formy ich pracy są uboższe. Stopień zorganizowania wsi w kółkach rolniczych jest także niewystarczający.</u>
          <u xml:id="u-27.37" who="#TomaszMalinowski">To nie zmienia faktu, że kółka rolnicze stają się poważnym czynnikiem w rozwijaniu produkcji rolniczej, że są oparciem dla fachowej i społecznej działalności agronoma gromadzkiego, wprowadzają postęp na wsi i przyczyniają się do unowocześnienia naszego rolnictwa.</u>
          <u xml:id="u-27.38" who="#TomaszMalinowski">Wysoko Izbo! Zadania, jakie stoją przed rolnictwem w 1962 r., wymagają skierowania najwięcej energii na zabezpieczenie zbóż i pasz dla potrzeb naszej gospodarki. Wysiłek nasz zostanie uwieńczony powodzeniem, jeśli coraz pełniej uruchamiać będziemy tkwiące w rolnictwie rezerwy, jeśli do realizacji zadań włączony zostanie szeroki aktyw wiejski i gromadzki.</u>
          <u xml:id="u-27.39" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#CzesławWycech">Głos ma poseł Teresa Łukaszczyk.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#TeresaŁukaszczyk">Wysoki Sejmie! Doświadczenia ostatnich lat, a szczególnie roku bieżącego, raz jeszcze z całą wyrazistością potwierdziły fakt, że skojarzenie aktywności mas chłopskich i ich organizacji z coraz szerszym i pełniejszym zainteresowaniem rad narodowych produkcyjnymi zagadnieniami wsi stanowi zasadniczy czynnik wykonania dotychczasowych zadań i stanowi gwarancję osiągnięcia planowanych na przyszłość wyników.</u>
          <u xml:id="u-29.1" who="#TeresaŁukaszczyk">To rosnące aktywne włączenie się społeczeństwa wsi do walki o wzrost produkcji oraz o postęp w naszej gospodarce narodowej znalazło pełne odbicie w kampanii wyborczej, o czym świadczy charakter zgłaszanych postulatów i wniosków wyborców. Stanowią one wyraz zespołowych potrzeb ludności, są życzeniami społeczeństwa wysuwanymi pod adresem władz, są ogniwem łączącym społeczeństwo z władzą ludową. Dobrze się stało, że tak to właśnie zrozumiały rady narodowe. Bardzo pozytywnym momentem równocześnie jest to, że postulujący, zgłaszając najpilniejsze potrzeby swego terenu, deklarowali daleko idącą pomoc w ich realizacji poprzez organizowanie różnorodnych form czynów społecznych.</u>
          <u xml:id="u-29.2" who="#TeresaŁukaszczyk">W zgłoszonych postulatach i wnioskach dominują zagadnienia z zakresu melioracji, elektryfikacji, budowy agronomówek, lecznic weterynaryjnych, a także sprawy dystrybucji środków produkcji i usprawnienia działania organów administracji terenowej. Zebranie tak dużej ilości postulatów, przeprowadzenie ich ewidencji oraz opracowanie planów realizacji wymagało od rad narodowych ogromnego wysiłku i pracy. Zagadnienia te skupiły na sobie uwagę rad narodowych i stopień zainteresowania nimi jest niewspółmiernie wyższy, niż to miało miejsce w ubiegłej kadencji.</u>
          <u xml:id="u-29.3" who="#TeresaŁukaszczyk">Pozytywnym momentem jest powołanie przez wiele prezydiów rad narodowych — jak Szczecin, Zielona Góra, Gdańsk czy Rzeszów — zespołów do spraw analizowania wniosków i postulatów wyborców. Wszędzie zresztą w zasadzie odczuwało się nowy, zdrowy stosunek do inicjatywy terenu. Mankamentem, który chyba stopniowo będzie zanikał, było to, że zbyt mały udział w pracach tych brały komisje radzieckie, które wiele mogłyby pomóc przy ustalaniu prawidłowej hierarchii postulowanych wniosków, znając środowisko i problemy w nim występujące. Poważnie złagodzi to fakt, że rady narodowe włączyły jednak aktyw społeczny w okresie prac nad samą oceną postępu realizacji zgłoszonych postulatów. Wiele wniosków i postulatów stanowi dla rad narodowych istotny materiał do oceny działalności organów gospodarki terenowej, gdyż ujawniają one wiele błędów i niedociągnięć w dotychczasowej pracy aparatu wykonawczego.</u>
          <u xml:id="u-29.4" who="#TeresaŁukaszczyk">W realizacji wniosków rady narodowe zwróciły uwagę na kwalifikacje kadr i sposób załatwiania stron, zwłaszcza przez referaty geodezji i regulacji rolnych. Pomimo jednak tych olbrzymich osiągnięć w dalszym ciągu występują pewne braki w pracy aparatu rad narodowych nad realizacją wniosków i postulatów wyborców. Znajduje to między innymi wyraz w niedostatecznej koordynacji pracy poszczególnych resortów, jak wydziały rolnictwa, komisje planowania gospodarczego, wydziały skupu i wydziały finansowe.</u>
          <u xml:id="u-29.5" who="#TeresaŁukaszczyk">W wielu wypadkach nie znalazły również pełnego odbicia możliwości maksymalnego wykorzystania rezerw, zwłaszcza w zakresie mobilizacji ludności do podejmowania czynów społecznych. Niemniej jednak jest rzeczą bezsporną, że rady narodowe uznały problem realizacji postulatów wyborców za sprawę bardzo ważną. Powinno to stać się również istotą pracy rad na przyszłość, aby ta duża aktywność społeczna była dalej wykorzystywana w okresie realizacji bieżącego planu 5-letniego.</u>
          <u xml:id="u-29.6" who="#TeresaŁukaszczyk">Pierwszy rok planu 5-letniego przyniósł poważne osiągnięcia, zwłaszcza w zakresie produkcji roślinnej. Świadczy to o korzystnych zmianach w rolnictwie, a między innymi — o właściwym ustawieniu zadań w planach i budżetach rad narodowych.</u>
          <u xml:id="u-29.7" who="#TeresaŁukaszczyk">Nawiązując do zagadnień omówionych przez moich przedmówców pragnę zatrzymać się na problemach rolnych, występujących przede wszystkim w województwach południowych kraju, i omówić je na przykładzie województwa krakowskiego.</u>
          <u xml:id="u-29.8" who="#TeresaŁukaszczyk">Rejon krakowski zajmuje powierzchnię 1.588 tys. ha, w tym użytki rolne stanowią 1.044 tys. ha i lasy — 403 tys. ha. W strukturze gospodarstw dominują gospodarstwa drobno-towarowe, posiadające średnio 3 ha gruntu. Specyficzne warunki klimatyczno-glebowe i demograficzne wpływają na kształtowanie się produkcji rolnej, która głównie oparta jest na hodowli i wynikającej stąd potrzebie maksymalnego zabezpieczenia paszy. Niemniej jednak w powiatach północnych i środkowych istnieją warunki sprzyjające produkcji zbóż, roślin przemysłowych i upraw nasiennych. W zasadzie średnie plony roślin w województwie kształtują się na ogół na poziomie średniej krajowej.</u>
          <u xml:id="u-29.9" who="#TeresaŁukaszczyk">Do uzyskania tych poważnych osiągnięć przyczynił się w dużej mierze właściwie realizowany plan nasienny. Wprawdzie mała ilość reprodukcyjnych gospodarstw państwowych i niewielki odsetek spółdzielni produkcyjnych ograniczają możliwości zabezpieczenia nasion kwalifikowanych własnej produkcji, jednak uzupełnia się to dostawami z innych województw.</u>
          <u xml:id="u-29.10" who="#TeresaŁukaszczyk">Konieczność bazowania na kwalifikatach sprowadzanych z innych województw stwarza czasem komplikacje w rozwoju reprodukcji z uwagi na nieprzestrzeganie terminów dostaw i ustalonej rejonizacji. Dlatego też należy maksymalnie wykorzystać możliwości produkcji nasiennej w gospodarstwach państwowych w województwie, a także stworzyć warunki do produkcji kwalifikatów w większych gospodarstwach chłopskich. W dotychczasowej strukturze upraw za dużą powierzchnię zajmują zboża, a przede wszystkim owies i żyto, co sprawia, że gospodarka rolna południowej części województwa jest ekstensywna i mało opłacalna. Rolnicy sami zdają sobie z tego sprawę, o czym świadczą bardzo liczne dowody.</u>
          <u xml:id="u-29.11" who="#TeresaŁukaszczyk">Dlatego też w projekcie planu na 1962 r. słusznie przewiduje się zmniejszenie upraw zbożowych, a poszerzenie powierzchni użytków zielonych. W ostatnich latach nastąpił znaczny postęp w intensyfikacji użytków zielonych przez właściwą agrotechnikę, nawożenie i melioracje, co znalazło wyraz w podniesieniu plonów. Jest to wynikiem coraz lepszej kultury rolnej, wpływu kółek rolniczych i większego zainteresowania ze strony rad narodowych. Duży zwłaszcza postęp widać w pracach melioracyjnych i zagospodarowaniu pomelioracyjnym w ramach spółek wodnych i kółek rolniczych. Znalazło to, oczywiście, wyraz we wzroście plonów siana, które często wynoszą ponad 100 q z ha.</u>
          <u xml:id="u-29.12" who="#TeresaŁukaszczyk">Bardzo pozytywnym objawem jest wzrost zainteresowania kółek rolniczych i rad narodowych zagospodarowaniem wspólnot gromadzkich i wiejskich. Zorganizowane przez kółka rolnicze zespoły uprawowe zagospodarowały i wspólnie użytkują ponad 15% ogólnej powierzchni nieużytków pastwiskowych. Oczywiście, zagadnienie to powinno również znaleźć miejsce w gromadzkich planach gospodarczych, zwłaszcza że przy stosunkowo małych nakładach inwestycyjnych można uzyskać poważny wzrost plonów. Konieczność intensyfikacji użytków zielonych wymaga prowadzenia szerokiego instruktażu ze strony służby rolnej. Wiąże się to również z zagadnieniem właściwego wykorzystania nawozów organicznych i mineralnych, oczywiście na podstawie wyników badań prowadzonych przez stacje chemiczno-rolnicze.</u>
          <u xml:id="u-29.13" who="#TeresaŁukaszczyk">Niezbędnym warunkiem podniesienia wydajności użytków rolnych jest uporządkowanie gospodarki wodnej przez prowadzenie inwestycji melioracyjnych. Inwestycje te należy lokalizować w rejonach najbardziej przygotowanych pod względem gospodarczym, tak aby prowadzenie robót można było oprzeć na spółkach wodnych, co zapewni należytą konserwację wybudowanych już urządzeń.</u>
          <u xml:id="u-29.14" who="#TeresaŁukaszczyk">W zasadzie środki na ten cel zostały w pełni zabezpieczone w budżetach rad narodowych i pokrywają się z planem technicznym przedsiębiorstw melioracyjnych. Korzystnym zjawiskiem jest planowane zmniejszenie melioracji podstawowych przy równoczesnym zwiększeniu robót szczegółowych, a przede wszystkim drenowania gruntów. Natomiast dotychczasowe efekty uzyskane w zagospodarowaniu pomelioracyjnym pozostawiają jeszcze wiele do życzenia.</u>
          <u xml:id="u-29.15" who="#TeresaŁukaszczyk">Zaznaczyły się ostatnio pewne opory użytkowników w przystępowaniu do tych prac, spowodowane między innymi — jak wykazała analiza w terenie — tym, że rolnicy mają trudności, kiedy muszą spłacić w krótkim terminie swoje udziały.</u>
          <u xml:id="u-29.16" who="#TeresaŁukaszczyk">Znalazło to wyraz w dezyderatach wysuniętych przez sejmową Komisję Rolnictwa i Przemysłu Spożywczego, które wyraźnie wskazują na konieczność wprowadzenia ewentualnie dwuletniej karencji przy spłacie udziałów zaciągniętych na poczet pełnego zagospodarowania. Jest to tym słuszniejsze, że nie tylko ja jedna obserwuję wyraźną aktywizację wsi na tym odcinku. Aktywizację tę należy bezwzględnie podtrzymać i dalej pogłębiać.</u>
          <u xml:id="u-29.17" who="#TeresaŁukaszczyk">Prowadzenie inwestycji melioracyjnych w województwie krakowskim w dużym procencie opiera się na spółkach wodnych, które swym zasięgiem obejmują około 54 tys. ha gruntów. Niemniej jednak zachodzi konieczność dalszego rozszerzenia sieci spółek, tak aby wszystkie prace melioracyjne w 1962 r. opierały się na ich działalności. Wpłynie to, oczywiście, dodatnio na konserwację wybudowanych urządzeń melioracyjnych.</u>
          <u xml:id="u-29.18" who="#TeresaŁukaszczyk">Analiza planów i budżetów terenowych nasuwa pewne obawy, czy problem zabezpieczenia środków na konserwację urządzeń melioracyjnych został dostatecznie zrozumiany i uwzględniony przez rady narodowe. Przykładem może być chociażby nasz teren, gdzie w budżetach rad nie zostały odpowiednio zapewnione środki na ten cel. Może to spowodować obniżenie wyników uzyskanych przez inwestycje melioracyjne. W związku z tym wydaje się celowe, żeby z tej trybuny zaapelować do rad narodowych, aby w toku realizacji swych planów i budżetów szczególnie na te sprawy zwróciły uwagę. Warto, sądzę, o to samo poprosić również i resort rolnictwa.</u>
          <u xml:id="u-29.19" who="#TeresaŁukaszczyk">Jedną z dość poważnych pozycji w budżetach terenowych stanowią inwestycje budowlano-montażowe. Mam na myśli przede wszystkim agronomówki, lecznice weterynaryjne i zakłady drobiarskie.</u>
          <u xml:id="u-29.20" who="#TeresaŁukaszczyk">Doświadczenia z lat ubiegłych dowodzą, że rady narodowe niedostatecznie nieraz analizują sprawy związane z lokalizacją, na przykład agronomówek, z punktu widzenia pilności rozmieszczenia kadry agronomicznej, dając sobie narzucić nie przemyślane projekty, którym chyba niesłusznie nadano miano projektów typowych. Oto na przykład agronomówki wybudowane na podstawie zatwierdzonej dokumentacji typowej stają się postrachem dla agronomów i wywołują zupełnie zrozumiałe oburzenie rolników na tak rażące przykłady rozrzutnej gospodarki pieniądzem społecznym. Chłopi umieją liczyć, umieją kalkulować i nie mogą pojąć tego, że budowa agronomówek kosztuje często dwa razy tyle, ile wynosi koszt budowy ich domów, nie zapewniając przy tym podstawowych warunków mieszkalnych, jakie oni mają. Coraz częściej słyszy się głosy, że takie agronomówki nie mogą stać się w pełni ośrodkiem kultury rolnej i przykładem oszczędności w kosztach budowy.</u>
          <u xml:id="u-29.21" who="#TeresaŁukaszczyk">Wszyscy widzimy konieczność zatrudnienia jak największej ilości specjalistów-rolników bezpośrednio w produkcji. Czy jednak wielu agronomów zgodzi się mieszkać w warunkach gorszych od tych, w jakich mieszkają chłopi? Na pewno nie. Tego właśnie nie wzięli pod uwagę obywatele projektanci, a sądzę, że oni również nie chcieliby mieszkać w domach, które nie mają piwnic, strychów i elementarnych choćby urządzeń sanitarnych, nie mówiąc już o tym, że opracowane dokumentacje typowe zupełnie nie są dostosowane do lokalnych warunków terenowych.</u>
          <u xml:id="u-29.22" who="#TeresaŁukaszczyk">Wydaje mi się, że Ministerstwo Rolnictwa nie może stale zasłaniać się nieudolnością Komitetu Budownictwa, Urbanistyki i Architektury w uregulowaniu tych spraw, a Komitet nie może składać winy na resort, ale oba resorty wspólnie powinny zobowiązać odpowiedzialnych pracowników do właściwego skalkulowania kosztów i pod tym kątem opracować typową dokumentację agronomówki.</u>
          <u xml:id="u-29.23" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
          <u xml:id="u-29.24" who="#TeresaŁukaszczyk">Gdyby to były tylko moje sugestie, gdyby chłopi tylko z mojego okręgu wysuwali taki postulat, nie pozwoliłabym sobie na poruszenie ich z tej trybuny, ale jest to problem występujący w całym kraju i dlatego apeluję o szybkie uregulowanie tych spraw.</u>
          <u xml:id="u-29.25" who="#TeresaŁukaszczyk">Również nadal otwartym problemem jest sprawa ustalenia nadzoru nad inwestycjami budowlano-montażowymi. Brak nadzoru inwestycyjnego powoduje często niewłaściwe wykonawstwo robót i może również prowadzić do poważnych nadużyć finansowych. W zasadzie rozwiązaniem tej sprawy powinny zająć się rady narodowe, ale fakt, że tego nie zrobiły, świadczy o tym, że chyba nie potrafią rozstrzygnąć tego we własnym zakresie. I dlatego z tej trybuny apeluję do rządu o udzielenie radom jak najdalej idącej pomocy w rozwiązaniu tego palącego problemu.</u>
          <u xml:id="u-29.26" who="#TeresaŁukaszczyk">Wszystkie zamierzenia w planach rad narodowych województwa krakowskiego mają na celu stworzenie optymalnych warunków do intensyfikacji produkcji zwierzęcej. Rola regionu krakowskiego w produkcji zwierzęcej w kraju jest bardzo znaczna. Znajduje to wyraz w wielkości produkcji globalnej, która wyprzedza średni poziom krajowy. Poważna zwyżka produkcji nastąpiła dzięki właściwie prowadzonym pracom hodowlanym, zwiększeniu opieki weterynaryjnej i zmniejszeniu deficytu pasz.</u>
          <u xml:id="u-29.27" who="#TeresaŁukaszczyk">Wszystkie te poważne osiągnięcia we wzroście produkcji rolnej i aktywny w tym udział społeczeństwa wsi są między innymi wynikiem działalności kółek rolniczych. Jest rzeczą bezsprzeczną, że dzięki pracy kółek rolniczych nastąpiło to w tak krótkim okresie czasu. Chociaż nie wszędzie jeszcze są zorganizowane kółka rolnicze i mały jest jeszcze procent gospodarstw pracujących przy ich pomocy, to jednak aktywny ich udział w życiu społecznym danego środowiska promieniuje na okoliczne wsie. Znalazło to pełny wyraz w upowszechnianiu realizacji planu nasiennego, w rozszerzaniu zabiegów ochrony roślin i rozwijaniu mechanizacji prac rolnych.</u>
          <u xml:id="u-29.28" who="#TeresaŁukaszczyk">Przykładem jednym z wielu tysięcy dobrze pracujących kółek rolniczych jest Kółko Rolnicze w Niedzicy w powiecie nowotarskim. Pomimo trudnych warunków Kółko to zakupiło kilka zestawów traktorów z maszynami towarzyszącymi, aparaturę ochrony roślin i agregaty omłotowe, założyło szkółkę drzewek owocowych, blok nasiennych i z własnych środków inwestowało budowę pomieszczeń na maszyny.</u>
          <u xml:id="u-29.29" who="#TeresaŁukaszczyk">Jednakże najbardziej pozytywnym momentem jest równocześnie to, że Kółko potrafi koncentrować swą działalność na problemach najistotniejszych i pobudzać w tym kierunku aktywność całego społeczeństwa.</u>
          <u xml:id="u-29.30" who="#TeresaŁukaszczyk">Wysoka Izbo! Rosnąca aktywność kółek rolniczych i włączenie się szerokich mas producentów rolnych w prace nad podniesieniem produkcji rolnej oraz rosnące zainteresowanie ze strony rad narodowych — niewątpliwie stanowią pewną gwarancję pełnej realizacji założonych zamierzeń.</u>
          <u xml:id="u-29.31" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#CzesławWycech">Głos ma poseł Konstanty Morawski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#KonstantyMorawski">Wysoka Izbo! Mam zaszczyt w dzisiejszej debacie wystąpić z ramienia sejmowej Komisji Rolnictwa i Przemysłu Spożywczego. Przyznaję się od razu, że pozycję mam stosunkowo łatwą, bowiem osiągnięcia rolnictwa w roku bieżącym są rzeczywiście duże, o czym już z tej trybuny w dniu dzisiejszym wiele słyszeliśmy i o czym nie od dziś powszechnie wiadomo.</u>
          <u xml:id="u-31.1" who="#KonstantyMorawski">Wiemy o tym, iż plony 4 zbóż wynoszą 18,1 q z hektara, że zwiększyły się plony ziemniaków o 20%, że mamy więcej buraków cukrowych o 12%, że rogacizny i nierogacizny mamy o około 20% więcej niż w roku ubiegłym, a drobiu o 30%. To jest powszechnie wiadome. Nie chcę więc liczb tych mnożyć i przytaczać, chcę tylko skorzystać z okazji tej dobrej pozycji rolnictwa, ażeby poruszyć w dzisiejszej debacie problem społeczny, to jest zagadnienie poziomu stopy życiowej, warunków bytowych ludności miasta i wsi.</u>
          <u xml:id="u-31.2" who="#KonstantyMorawski">Otóż, jak mówił referent, zasadniczą podstawą rozwoju rolnictwa jest hodowla bydła, bez której nie wyobrażamy sobie zarówno właściwej produkcji zwierzęcej, jak i właściwej produkcji roślinnej. Jest ona w ogóle podstawą dobrych wyników w rolnictwie. Dlatego też uważamy za właściwe w planowaniu na rok najbliższy i następne lata na tę dziedzinę produkcji specjalnie zwrócić uwagę. Nie chcę powtarzać już tego, co było tu powiedziane, chcę tylko zwrócić uwagę na te sprawy, których nikt nie poruszał.</u>
          <u xml:id="u-31.3" who="#KonstantyMorawski">A więc przede wszystkim należy pamiętać, że poza aspektem gospodarczym, to jest wydajnością mleka i mięsa, bardzo ważnym problemem w hodowli bydła jest jego zdrowotność, która może mieć wpływ na zdrowotność ludzi, a przede wszystkim na zdrowie naszych dzieci. Myślę o zwalczaniu tych chorób bydła, które przenoszą się na ludzi, a przede wszystkim myślę o gruźlicy, którą rozpoczęliśmy zwalczać u zwierząt użytkowych w naszym kraju trzy lata temu i wyniki tej walki są pomyślne.</u>
          <u xml:id="u-31.4" who="#KonstantyMorawski">Już w trzech województwach zlikwidowano chorobę gruźlicy zwierząt. Akcję tę rozszerzy się na dalsze tereny i to jest w planie na następne lata. Umożliwi to nam wykonanie planów rzeczowych, osiągnięcie wyższej wydajności mleka i mięsa w najbliższych latach, a jednocześnie będzie chronić ludzi stykających się bezpośrednio ze zwierzętami oraz konsumentów mleka i mięsa od zarażania się gruźlicą. Należy też wspomnieć i o innych chorobach odzwierzęcych, które przy hodowli bydła są ważne. Trzeba powiedzieć o brucellozie, motylicy i wielu innych chorobach, które niejednokrotnie powodują duże straty społeczne.</u>
          <u xml:id="u-31.5" who="#KonstantyMorawski">Moim zdaniem, trzeba podkreślić fakt, żeby w planowaniu hodowli bydła resort rolnictwa przede wszystkim położył nacisk na zainteresowanie hodowców w kontraktacji młodego pogłowia. Gwarantuje to właściwą wymianę tych sztuk, które odchodzą z hodowli, ażeby podtrzymać właściwe, zdrowe i stale odmładzane pogłowie.</u>
          <u xml:id="u-31.6" who="#KonstantyMorawski">Druga sprawa to jest problem pasz, sprawa już z tej trybuny także dzisiaj poruszana. Nie będę poruszał tych spraw, ale pragnę wyrazić po raz drugi — już z tej trybuny bowiem miałem zaszczyt ten problem poruszać w poprzedniej kadencji — że nie wyobrażam sobie, ażeby problem pasz mógł być właściwie rozwiązany w resorcie rolnictwa bez skoordynowania wysiłków, które mają na celu rozwiązanie tego problemu, w jednych rękach.</u>
          <u xml:id="u-31.7" who="#KonstantyMorawski">Nie wiem, czy obecnym na sali Kolegom Posłom wiadomo, że sprawą produkcji pasz zajmuje się w Polsce kilka resortów. Poza resortem rolnictwa i przemysłu spożywczego nawet resort żeglugi zajmuje się w pewnym zakresie sprawą produkcji pasz dla zwierząt. Nie sądzę, żeby właściwy był podział między całkowicie różne resorty sprawy surowców i sprawy przygotowania pasz dla zwierząt. Aczkolwiek w resorcie żeglugi znajduje się surowiec do produkcji pasz białkowych w postaci wyławianych z naszych mórz ryb, których odpadki nie nadające się dla ludzi przeznacza się na produkcję mączki rybiej, uważam jednak, że ten surowiec powinien być przekazywany resortowi rolnictwa albo jednostce specjalnie do tego celu powołanej i ona powinna — obejmując całość problemu — wykorzystywać wszystkie surowce do produkcji pasz dla zwierząt.</u>
          <u xml:id="u-31.8" who="#KonstantyMorawski">Mówiono już dzisiaj z tej trybuny o odpadkach przemysłowych. Chcę wspomnieć jeszcze, że mamy tysiące ton odpadków zwierzęcych, nie zużywanych obecnie pomimo dużego deficytu pasz białkowych. W okresie kiedy za drogie pieniądze sprowadzamy z zagranicy mieszanki i pasze białkowe, nie wykorzystujemy takich surowców, jak na przykład tak zwany chwast rybi, to jest ryba nie nadająca się do konsumpcji dla ludzi, której spore ilości znajdują się w naszych wodach przybrzeżnych morskich, a także w naszych jeziorach. Nie wykorzystują odpadków zwierzęcych zakłady utylizacyjne. Zakupujemy jeszcze dzisiaj duże ilości padlin zwierzęcych, które przecież są wspaniałym źródłem białka zwierzęcego. Można by z nich produkować mączki zwierzęce do produkcji pasz.</u>
          <u xml:id="u-31.9" who="#KonstantyMorawski">Przechodzę do drugiego działu hodowli, który dzisiaj nie był jeszcze poruszony, to jest do drobiarstwa. Wiemy wszyscy dokładnie, że nasze tradycyjne rynki eksportowe, na których sprzedawaliśmy bekon, tłuszcz i mięso wieprzowe, kurczą się z każdym dniem i nie wiadomo, czy długo można będzie na nie liczyć, bowiem importerzy postarali się już obecnie o produkcję własną. Jeżeli natomiast chodzi o polskie jaja czy o polski drób, to zarówno dziś, jak i w najbliższej przyszłości — w moim przynajmniej rozumieniu — nie przewiduje się trudności dla eksportu tego surowca. A jednocześnie konsumpcja wewnętrzna stale się zwiększa.</u>
          <u xml:id="u-31.10" who="#KonstantyMorawski">Dlatego też należy podkreślić w planowaniu resortu rolnictwa ten dział hodowli zwierząt użytkowych, a więc hodowlę drobiu. W tej dziedzinie jest sporo do zrobienia. Nie wyobrażamy sobie właściwej hodowli drobiu bez kontroli użytkowości. Należy jak najszybciej zorganizować pierwszy w kraju zakład kontroli użytkowości, który by określił, czym gospodarujemy, jakie mamy w tej chwili rasy, rodziny i jakie linie drobiowe, najbardziej wydajne i pożyteczne, które należy rozmnażać, jakie gatunki z importu przystosować do naszych warunków i jak następnie należy tym materiałem gospodarować.</u>
          <u xml:id="u-31.11" who="#KonstantyMorawski">Prócz tego ważnym problemem jest szkolenie kadr fachowców. Dotychczas mamy niewielu fachowców w tej dziedzinie. Dlatego też zorganizowanie pierwszej specjalistycznej szkoły drobiarskiej w Polsce jest problemem w moim mniemaniu pilnym, który należy jak najszybciej rozwiązać. Jest to zresztą sprawa wyraźnie określona przez nas ostatnio w programie politechnizacji w szkołach istniejących i w organizowaniu specjalistycznych szkół średnich i wyższych.</u>
          <u xml:id="u-31.12" who="#KonstantyMorawski">Jest jedna dziedzina hodowli zwierząt użytkowych w Polsce, która przeżywa w chwili obecnej kryzys, to jest hodowla koni, tradycyjnie zresztą i emocjonalnie związana z polskim rolnictwem. Kryzys ten polega na tym, iż zdajemy sobie wszyscy sprawę, że jest to siła pociągowa obecnie za droga, nieekonomiczna, z którą musimy pomimo sentymentu do konia zerwać i musimy przejść na zmechanizowanie naszych prac. Oczywiście, będziemy to czynić stopniowo, powoli, w miarę zaopatrywania rolnictwa we właściwe maszyny i urządzenia, które pracę koni zastąpią. Pamiętamy także i o tym, że w chwili obecnej mamy jeszcze duże możliwości hodowli koni na eksport — i to zarówno koni sportowych, jak i użytkowych.</u>
          <u xml:id="u-31.13" who="#KonstantyMorawski">Te trzy dziedziny hodowli chciałbym widzieć uwzględnione w planach na najbliższy okres.</u>
          <u xml:id="u-31.14" who="#KonstantyMorawski">Teraz chcę przejść do właściwego problemu, który miałem zamiar poruszyć w dzisiejszym wystąpieniu, to jest do społecznego problemu pracy na roli i pracy w mieście. Mówi się powszechnie, iż łatwiej jest żyć w mieście, wygodniej, przyjemniej i kulturalniej, że wieś pustoszeje, że siły robocze wędrują ze wsi do miast, że idą do przemysłu, nawet do ciężkich zawodów — do górnictwa, hutnictwa i innych, opuszczając zagon rodzinny.</u>
          <u xml:id="u-31.15" who="#KonstantyMorawski">Jak sprawa naprawdę wygląda? Moim zdaniem, przede wszystkim musimy sobie wyraźnie powiedzieć, że w chwili obecnej ten społeczny problem wygląda w ten sposób: w Polsce na pewnej określonej powierzchni użytków rolnych pracuje więcej ludzi aniżeli w innych krajach na świecie, a szczególnie w wysoko uprzemysłowionych krajach Europy, a więc nie jest to jakieś groźne niebezpieczeństwo przenoszenia się sił roboczych ze wsi do miasta, które by zagrażało wykonaniu planów zakładanych dla rolnictwa.</u>
          <u xml:id="u-31.16" who="#KonstantyMorawski">Mimo wszystko jest to jednak poważny problem społeczny. Należy pamiętać o tym, że odpływ sił roboczych ze wsi trzeba zastępować systematycznie mechanizacją, trzeba siłę rąk ludzkich zastępować siłą maszyn, trzeba tę mechanizację systematycznie na wsi wprowadzać. Chcemy, żeby doszło do tego, iż rolnik coraz mniejszym wysiłkiem własnych mięśni, własnych rąk będzie osiągać coraz lepsze wyniki dzięki właściwym urządzeniom i maszynom. Musimy dać rolnikowi pomoc ze strony chemii, fizyki i techniki, musimy sprawić, ażeby pracownik rolny, chłop, z robotnika fizycznego stał się mechanikiem, technikiem, a nawet inżynierem, tylko kierującym i dysponującym maszynami i urządzeniami, tam oczywiście, gdzie się to da uczynić.</u>
          <u xml:id="u-31.17" who="#KonstantyMorawski">Niech maszyny zastąpią jego ciężką i znojną pracę, pozwolą mu na taki standard życiowy, z jakiego korzystają jego współobywatele w przemyśle czy w handlu. Musimy dojść do tego, ażeby urządzenia i maszyny były w potrzebnych ilościach i w potrzebnym asortymencie, żeby były zawsze na czas i w odpowiednich ilościach dostarczane rolnikom. Chcemy, żeby ciągniki były dostosowane do potrzeb każdego rejonu rolniczego w Polsce i żeby części zamienne były wraz z traktorami i maszynami rolnikowi w odpowiednich ilościach dostarczane.</u>
          <u xml:id="u-31.18" who="#KonstantyMorawski">Minister Przemysłu Ciężkiego powiedział dzisiaj, że resort zna mankamenty w urządzeniach i maszynach dostarczanych rolnictwu, i wie o tym, iż odbiorcy często mają zastrzeżenia co do wytwarzanych maszyn, ale że się ilość tych zastrzeżeń stale jednak zmniejsza. Chcę zrozumieć, że zmniejsza się ilość mankamentów w tych maszynach, a nie ilość rolników narzekających, gdyż nie warto narzekać, jeśli narzekania żadnego rezultatu nie dają.</u>
          <u xml:id="u-31.19" who="#KonstantyMorawski">Chcę zrozumieć, że tych mankamentów będzie jednak coraz mniej i że resort przemysłu ciężkiego, a także import maszyn i urządzeń zapewnią odpowiednie ilości części zamiennych. Zaoszczędzi to rolnikom kłopotów w okresach najbardziej wytężonej pracy, na przykład w czasie żniw, kiedy to z reguły rzucają gromy na dostawców maszyn i tych, którzy nie dostarczają w odpowiednim czasie części zamiennych do tych maszyn.</u>
          <u xml:id="u-31.20" who="#KonstantyMorawski">Dobrze by było, gdyby w zestawieniach i statystykach osiągnięć wszystkich zakładów przemysłowych, które tych maszyn i urządzeń dostarczają, a nie dostarczają części zamiennych, zostały uwzględnione te gromy, które rolnicy na ich głowy rzucają, kiedy maszyny stoją na skutek braku jakiejś drobnej części, a rolnik musi wracać do prostych narzędzi i siły własnych rąk.</u>
          <u xml:id="u-31.21" who="#KonstantyMorawski">Nie chciałbym ściągać gromów na własną głowę i dlatego apeluję, żeby wzięły do serca moje słowa te instytucje i te zakłady przemysłowe, które nie wykonują na czas urządzeń, maszyn i części zastępczych. Nie można przecież powiedzieć, że cały resort przemysłu nie wykonuje planów, gdyż rzeczywiście widzi się postęp i — jak powiedział mój poprzednik — zmniejszają się te mankamenty, ale dla rolników zbyt powoli.</u>
          <u xml:id="u-31.22" who="#KonstantyMorawski">My posłowie terenowi na wszystkich spotkaniach z rolnikami słyszymy utyskiwania rolników na złe maszyny i brak części zamiennych i dlatego niech mi wolno będzie, korzystając z trybuny sejmowej, przekazać te utyskiwania pod odpowiednim adresem, żeby jak najszybciej zlikwidować ich powody i zapewnić rolnictwu lżejsze, łatwiejsze i wygodniejsze warunki pracy.</u>
          <u xml:id="u-31.23" who="#KonstantyMorawski">Jeżeli chcemy doprowadzić do zrównania standardu życia na wsi i w mieście, do zmniejszenia wysiłków rolnika, nie sposób nie wspomnieć o sprawie dróg wiejskich. Moim zdaniem, trzeba postulować, aby wszystkie drogi, gromadzkie czy wiejskie, były uznane za drogi państwowe i podporządkowane władzom centralnym, które by roztoczyły nad nimi opiekę. Zła droga to nie tylko niewygoda dla człowieka, ale również jest to sprawa niszczenia urządzeń i maszyn, niszczenia pracy i niweczenia wysiłków rolników. Łatwiej władzom centralnym zadecydować o takim czy innym wytyczeniu dróg. W stosunkach wiejskich wymaga to długich nieraz dyskusji i sporów, czy droga wiejska ma przechodzić przez grunt tego czy innego sąsiada.</u>
          <u xml:id="u-31.24" who="#KonstantyMorawski">Następna sprawa to sprawa wody. Sprawa bardzo poważna. Ileż to kłopotu na jesieni roku bieżącego miał przemysł spożywczy, który przecież — tak jak i resort rolnictwa — spisuje się bardzo dobrze w wykonaniu zakładanych dla niego planów. Tragiczne są przestoje w cukrowniach i w innych zakładach przemysłu rolniczego na skutek braku wody, a nie mniej tragiczny jest brak wody dla rolników-hodowców. Wiele rzek zatruwają w dalszym ciągu szkodliwe ścieki przemysłowe, które niszczą florę i faunę tych wód, a także uniemożliwiają rolnikowi użycie tej wody, koniecznej dla właściwego rozwoju hodowli. Sprawa stosunków wodnych powinna być jak najszybciej uregulowana.</u>
          <u xml:id="u-31.25" who="#KonstantyMorawski">Dalej, sprawa zaopatrzenia wsi. Dotarł już na wieś handel, powstał przemysł spożywczy. Chciałbym jednak przekazać to, z czym my posłowie ze wsi spotykamy się na spotkaniach w terenie. Rolnik nie uważa za artykuły pierwszej potrzeby wódki i papierosów, natomiast za artykuły pierwszej potrzeby uważa sól, cukier, mięso i mąkę. Miałem możność słyszeć z ust kierowników pewnych instytucji, decydujących o zaopatrzeniu wiejskich sklepów, że sklepy wiejskie są zaopatrzone w artykuły pierwszej potrzeby, ale — niestety, myśleli oni o tych artykułach, które w naszym zrozumieniu nie są artykułami pierwszej potrzeby.</u>
          <u xml:id="u-31.26" who="#KonstantyMorawski">Dalej, sprawa skupu. Sprawę tę stale się wałkuje, ale niech mi wolno będzie jeszcze jedno zdanie na ten temat powiedzieć. Właściwą pracę resortu przemysłu spożywczego i skupu niejednokrotnie psuje złe wykonanie zadań przez nieodpowiednich, czasem nieuczciwych, czasem niedouczonych pracowników gminnych spółdzielni albo innych instytucji, które zajmują się skupywaniem od rolników zwierząt i płodów rolnych.</u>
          <u xml:id="u-31.27" who="#KonstantyMorawski">Należy zwrócić baczną uwagę, żeby ci pracownicy jak najszybciej dopasowali się do ogólnego nurtu i właściwie wykonywali swoje obowiązki. Niesłychaną udręką dla rolnika jest wystawanie godzinami i oczekiwanie, kiedy jego płody zostaną przyjęte. Sprawą nieprzyjemną i drażliwą dla rolnika jest również i taki wypadek, jeżeli na jednym targu uzyskuje on taką klasyfikację zwierzęcia, a na sąsiednim inną. Pewnie, że nie są to powszechne zjawiska, że są to raczej wypadki sporadyczne, ale z drobnych, sporadycznych, zbyt często jednak notowanych wypadków składa się życie. A przecież chcemy, jak powiedziałem, doprowadzić do tego, żeby utyskiwań było coraz mniej. Chcemy, żeby warunki życia na wsi były jak najbardziej zbliżone do warunków życia w mieście.</u>
          <u xml:id="u-31.28" who="#KonstantyMorawski">Dla całości sprawy nie wolno mi pominąć sprawy oświaty i kultury. Pewnie, że postęp w tej dziedzinie jest duży. Pewnie, że budowa szkół, że organizowanie kursów dokształcających i szkolenia rolniczego postępuje, ale dla całości problemu, który poruszam, muszę i to powiedzieć, że powinniśmy uczulić jeszcze bardziej odpowiednie czynniki, żeby rozszerzyć doszkalanie i uczenie rolników.</u>
          <u xml:id="u-31.29" who="#KonstantyMorawski">I ostatnia sprawa to sprawa zdrowia. Niestety, zbyt często słyszy się narzekania rolników, że opieka lekarska jest nieodpowiednia, że zbyt późno na wieś ona przychodzi, że brak szpitali we wsiach oddalonych od miast, brak izb porodowych i innych instytucji sanitarnych. Myślę, że trzeba jak najszybciej ten społeczny problem rozwiązać przez organizowanie spółdzielni lekarskich na wsi, przez delegowanie lekarzy na wieś głęboką, aby opieka lekarska docierała wszędzie jak najszybciej i jak najbardziej skutecznie.</u>
          <u xml:id="u-31.30" who="#KonstantyMorawski">Doszedłem do momentu, kiedy mogę stwierdzić, że — generalnie mówiąc — chciałbym, aby zatarły się różnice bytu na wsi i w mieście. To jest chyba warunek, który musi być spełniony, aby nie było problemu ucieczki ze wsi do miasta, by nie groziło niebezpieczeństwo wyludnienia wsi. Bazując na dobrych wynikach w rolnictwie powinniśmy zakładać, iż w najkrótszym już czasie rolnik poczuje na skutek właściwych warunków bytu na wsi, że ma takie same warunki, jak w mieście, że nie może narzekać na brak elektryczności, nie może narzekać, że w mieście są telewizory i radia, a na wsi ich nie ma, nie może narzekać, że w mieście są lepsze, a na wsi gorsze warunki bytu.</u>
          <u xml:id="u-31.31" who="#KonstantyMorawski">Jeżeli doprowadzimy do tego, że warunki życia na wsi i w mieście będą podobne, wtedy o wyborze zawodu nie będzie decydować wzgląd, gdzie lepiej, a gdzie gorzej mieszkać, lecz będzie decydować umiłowanie zawodu. Wtedy z pewnością zyska na tym gospodarka narodowa, a każdy człowiek będzie mógł osiągnąć równowagę wewnętrzną, spokój i radość życia.</u>
          <u xml:id="u-31.32" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#CzesławWycech">Głos ma poseł Edmund Kowalski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#EdmundKowalski">Wysoki Sejmie! Wyniki roku bieżącego w rolnictwie oceniamy pozytywnie, osiągnęliśmy bowiem szybsze tempo wzrostu produkcji rolnej aniżeli w urodzajnych latach ubiegłych. W pozytywnych wynikach całego rolnictwa należy widzieć także poważne osiągnięcia państwowych gospodarstw rolnych, które osiągnęły wyższą produkcję globalną o 12,5% w porównaniu z rokiem I960.</u>
          <u xml:id="u-33.1" who="#EdmundKowalski">W roku gospodarczym 1960/61 nastąpił w PGR dalszy wzrost produkcji i znaczna poprawa wyników finansowych. Wyrazem tej poprawy jest osiągnięcie w ubiegłym roku gospodarczym po raz pierwszy zysku, wynoszącego dla wszystkich państwowych gospodarstw rolnych kwotę 551 mln zł. Tegoroczny więc wynik jest o 823 mln zł lepszy od zeszłorocznego. Usprawnienie systemu zarządzania oraz lepsze wyposażenie gospodarstw w środki produkcji dzięki nakładom inwestycyjnym wartości około 13 mld zł od 1957 r. — łącznie ze zmianami w systemie bodźców i opłat za pracę — stworzyły korzystne warunki rozwojowe w tych gospodarstwach.</u>
          <u xml:id="u-33.2" who="#EdmundKowalski">Oceniając wysoko olbrzymi wkład i efekty pracy specjalistów oraz 290-tysięcznej armii pracowników państwowych gospodarstw rolnych, sejmowa Komisja Rolnictwa i Przemysłu Spożywczego wyraziła im gorące podziękowanie za ofiarny wysiłek i wyniki produkcyjne. Wyniki te dowodzą, że w ostatnich latach zasadniczo poprawiła się gospodarka państwowych gospodarstw rolnych oraz że istnieją duże możliwości dalszego zwiększenia produkcji, jeśli wyposaży się PGR-y w niezbędne środki produkcji.</u>
          <u xml:id="u-33.3" who="#EdmundKowalski">Nakłady inwestycyjne — zwiększone w 1962 r. o 400 mln zł w stosunku do wstępnych założeń, a w planie 5-letnim o 2,7 mld zł — pozwolą państwowym gospodarstwom rolnym na:</u>
          <u xml:id="u-33.4" who="#EdmundKowalski">— dodatkowe przejęcie i zagospodarowanie około 100 tys. ha gruntów Państwowego Funduszu Ziemi;</u>
          <u xml:id="u-33.5" who="#EdmundKowalski">— zwiększenie ilości bydła o ponad 100 tys. sztuk w stosunku do zadań planu 5-letniego;</u>
          <u xml:id="u-33.6" who="#EdmundKowalski">— pełne wyposażenie gospodarstw nasiennych i hodowli zwierząt spełniających rolę usługową dla gospodarki chłopskiej;</u>
          <u xml:id="u-33.7" who="#EdmundKowalski">— wyraźne zwiększenie programu mechanizacji. Dodatkowe środki pozwolą uzyskać o około 90 mln litrów mleka więcej, żywca wołowego i wieprzowego o około 15 tys. ton oraz zboża — o 30 tys. ton.</u>
          <u xml:id="u-33.8" who="#EdmundKowalski">Napiętych zadań produkcyjnych stawianych przed państwowymi gospodarstwami rolnymi w bieżącej pięciolatce, nie będzie można zrealizować tradycyjnymi metodami produkcji. Musi nastąpić dalsze usprawnienie gospodarki, koncentracja i specjalizacja produkcji przy równoczesnej kooperacji między gospodarstwami czy to przez tworzenie kluczy gospodarczych lub administracyjnych, czy też tylko rejonów samodzielnych gospodarstw współpracujących ze sobą.</u>
          <u xml:id="u-33.9" who="#EdmundKowalski">Najwyższą, oczywiście, tego formą byłoby zorganizowanie kombinatów. Rozwój specjalizacji i związanej z nią kooperacji między gospodarstwami czy też poszczególnymi zakładami umożliwi stworzenie wyspecjalizowanych ośrodków o wyższym stopniu koncentracji produkcji, zwiększy poważnie towarowość, pozwoli na bardziej ekonomiczne wykorzystanie istniejących pomieszczeń i urządzeń oraz umożliwi produktywniejsze wykorzystanie limitów inwestycyjnych.</u>
          <u xml:id="u-33.10" who="#EdmundKowalski">Koncentracja i specjalizacja produkcji rolnej są elementami planowania, wchodzą w skład prac tak zwanego „urządzenia gospodarstwa” i mają swoje uzasadnienie ekonomiczne. Są to jednak pojęcia różne i mogą występować niezależnie od siebie, największy jednak efekt gospodarczy dają wówczas, gdy występują równocześnie. W obecnych warunkach państwowych gospodarstw rolnych rozsądne, przemyślane wprowadzenie specjalizacji wydaje się konieczne, specjalizacja bowiem to organizacja produkcji gospodarstwa rolnego, która opiera się na uprawie niewielkiej ilości grup roślin bądź też hodowli nielicznych gatunków zwierząt.</u>
          <u xml:id="u-33.11" who="#EdmundKowalski">Przeciwieństwem specjalizacji jest dotychczasowa gospodarka z dużą ilością gałęzi i działów gospodarczych. Życie zaś udowodniło, że specjalizacja zmniejszając ilość gałęzi produkcyjnych zwiększa rozmiary produkcji. Większa produkcja, głównie zwierzęca, zwłaszcza przy nowoczesnym budownictwie oraz nowoczesnym rozplanowaniu ośrodka i obszaru gospodarstwa (ewentualnie przedsiębiorstwa wieloobiektowego) pozwala na pełne wykorzystanie poszczególnych pracowników i racjonalny podział pracy w przedsiębiorstwie, w zakładzie bądź w gospodarstwie.</u>
          <u xml:id="u-33.12" who="#EdmundKowalski">Na podstawie doświadczeń i wieloletnich analiz można chyba już dzisiaj stwierdzić, że specjalizacja produkcji zwierzęcej powinna oprzeć się na hodowli nielicznych gatunków zwierząt i może być ograniczona do poszczególnych zakładów gospodarstw wieloobiektowych, można też ją zorganizować w pewnym rejonie gospodarstw samodzielnych, jednak współpracujących ze sobą. Poszczególne zakłady czy też gospodarstwa samodzielne specjalizują się na przykład w chowie krów, inne w odchowie cieląt (wypajalnie), inne w chowie młodzieży użytkowej lub młodego bydła rzeźnego (bukaciarnie) lub opasów (przy gorzelniach) czy wypasów przy istnieniu odpowiednich pastwisk. W produkcji trzody chlewnej specjalizacja bądź też kooperacja polegać będzie na założeniu osobnych dużych ferm macior. Fermy takie powinny być nastawione jedynie na chów prosiąt i warchlaków, które byłyby potem przekazywane do zmechanizowanych dużych tuczarń.</u>
          <u xml:id="u-33.13" who="#EdmundKowalski">W produkcji owiec powinniśmy dążyć do tworzenia dużych owczarni jako ośrodków zgrupowania nie mniej niż 500 matek z przewidzianą równocześnie dużą towarowością młodego materiału tucznego i, oczywiście, zwiększoną produkcją wełny.</u>
          <u xml:id="u-33.14" who="#EdmundKowalski">Wprowadzona specjalizacja, zwłaszcza w produkcji zwierzęcej, w dużej mierze wpływałaby na możliwość większego zmechanizowania procesów produkcyjnych, przy tym pozwalałaby pracownikom zatrudnionym w poszczególnych obiektach na uzyskanie wysokich kwalifikacji. Niewątpliwie od fachowości, sumienności i akuratności pracowników będzie w dużej mierze zależała cała opłacalność produkcji. Równocześnie taka organizacja ułatwi pracę kierownictwu zakładu zarówno przy planowaniu, jak i w jego operatywnej działalności. Specjalizacja w konsekwencji stwarza kooperację produkcji między gospodarstwami, dając możność lepszej organizacji pracy i zmniejszenia kosztów koniecznych inwestycji.</u>
          <u xml:id="u-33.15" who="#EdmundKowalski">Analizując dotychczasowe plany finansowe państwowych gospodarstw rolnych, a specjalnie gospodarstw nie posiadających dotychczas planów gospodarczego urządzenia, spotyka się często różnorodne zasiewy czy uprawy na polach ornych, nierzadko wielkości poletek kilkuhektarowych, niezmiernie utrudniające organizację pracy, gdyż nie można na nich zastosować żadnych maszyn rolniczych. Podobne anomalie widzi się także w hodowli zwierzęcej, kiedy w jednym gospodarstwie hoduje się cztery lub więcej gatunki zwierząt.</u>
          <u xml:id="u-33.16" who="#EdmundKowalski">Uporządkowanie produkcji i programowania inwestycji na pięciolatkę 1961–1965 w inspektoratach PGR powinno nastąpić na skutek odpowiedniej koncentracji i specjalizacji produkcji (zwłaszcza zwierzęcej), co na pewno wyraźnie zwiększy produkcję oraz wyniki ekonomiczne.</u>
          <u xml:id="u-33.17" who="#EdmundKowalski">Dzięki tym pracom i zaplanowanym kierunkom produkcji oraz na skutek ściśle przeprowadzonej inwentaryzacji istniejących stanowisk będzie można ustalić niezbędne inwestycje. Ponieważ głównym problemem budownictwa inwentarskiego w PGR-ach jest na ogół brak stanowisk dla bydła, a minimalnie stanowisk dla trzody chlewnej i owiec, na tym problemie należy się zatrzymać.</u>
          <u xml:id="u-33.18" who="#EdmundKowalski">Szczegółowo przemyślane i zaplanowane adaptacje istniejących pomieszczeń zmniejszyły poważnie konieczność budowy w okresie bieżącej pięciolatki nowych obór i jałowników, zapewniając na ogół wystarczające pomieszczenia dla trzody chlewnej i owiec.</u>
          <u xml:id="u-33.19" who="#EdmundKowalski">Analiza większości planów inwestycyjnych na lata 1961–1965, przeprowadzona na przykład w województwie szczecińskim, wykazuje, że mimo poważnego wzrostu pogłowia bydła, trzody i owiec na koniec pięciolatki, wyrażającego się zwiększeniem się pogłowia bydła od 165 do 190% stanu wyjściowego, stwierdzono konieczność budowy nowych pomieszczeń najwyżej dla 30% przyrostu bydła. Cała nadwyżka pomieści się w stanowiskach zwolnionych na skutek wyżej wymienionych operacji i uproszczeń oraz dokonanych dużo tańszym kosztem adaptacji.</u>
          <u xml:id="u-33.20" who="#EdmundKowalski">Dostosowanie budynków inwentarskich do nowych sposobów chowu i użytkowania pozwoliło ograniczyć udział nakładów na budownictwo inwentarskie i w ten sposób wygospodarować środki na uzupełnienie brakujących jeszcze w województwie szczecińskim wyposażeń gospodarstw w inne obiekty, na które dotychczas nie starczało funduszów.</u>
          <u xml:id="u-33.21" who="#EdmundKowalski">Dotychczasowa organizacja produkcji, w tym wypadku zwierzęcej, nie pozwalała na ogół na pełne wykorzystanie powierzchni czy stanowisk w budynkach istniejących. Kierownicy gospodarstw nie myśleli na ogół o możliwości przeprowadzenia pewnych adaptacji, żądając dla zwiększającego się z każdym rokiem inwentarza żywego — a specjalnie dla bydła — nowych, drogich budynków. W tym stanie rzeczy rozsądny program specjalizacji pomoże skoordynować zadania produkcyjne planu 5-letniego przy maksymalnym wykorzystaniu istniejących środków produkcji, a szczególnie istniejących budynków i urządzeń.</u>
          <u xml:id="u-33.22" who="#EdmundKowalski">Przy planowaniu konkretnej specjalizacji w poszczególnych zakładach bądź też gospodarstwach trzeba przewidzieć dla niej potrzebne stanowiska, które można uzyskać przede wszystkim przez adaptację istniejących budynków, jeśli się zmieni — zależnie od potrzeb — ich przeznaczenie. Konieczna też jest modernizacja wewnątrz istniejących budynków, aby zwiększyć ilość stanowisk i w miarę możności zmechanizować procesy technologiczne.</u>
          <u xml:id="u-33.23" who="#EdmundKowalski">Jako przykład służyć może rejon Inspektoratu PGR Myślibórz w województwie szczecińskim. Poważny przyrost inwentarza, a specjalnie bydła, na koniec planu 5-letniego wymagał teoretycznie nowych stanowisk dla 1.576 krów oraz 2.279 stanowisk dla jałowizny, co przy budowie nowych obiektów — w cenach obecnych — wymagałoby 23.166 tys. zł.</u>
          <u xml:id="u-33.24" who="#EdmundKowalski">Dzięki przewidzianej specjalizacji i rejonizacji w poszczególnych gospodarstwach oraz zaprojektowanej adaptacji istniejących budynków można było w planie 5-letnim ograniczyć budowę nowych obiektów do 580 stanowisk dla krów i 120 stanowisk dla jałowizny przy łącznym koszcie nowych budowli i adaptacji 13.955 tys. zł. Tylko w jednym zatem inspektoracie zaoszczędzono 9.211 tys. zł. Przykład ten nie jest odosobniony i powtarza się na ogół we wszystkich opracowywanych projektach Inspektoratu w obecnej pięciolatce.</u>
          <u xml:id="u-33.25" who="#EdmundKowalski">Dokonana przez sejmową Komisję Rolnictwa i Przemysłu Spożywczego analiza wykazała, jak stwierdziłem na wstępie, że w państwowych gospodarstwach rolnych nastąpiła dalsza znaczna poprawa nie tylko wyników ekonomiczno-produkcyjnych, ale również warunków socjalno-bytowych załóg. Niemniej jednak mamy jeszcze dużo istotnych braków w pracy i życiu załóg PGR-owskich. Warunki pracy i życia około 250 tys. rodzin PGR-owskich stanowią problem, który wymaga dalszej rzeczowej analizy i rozwiązania. Program bytowo-socjalny musi dać realne efekty przede wszystkim w zakresie budownictwa mieszkaniowego, remontów i urządzeń socjalnych, jak łaźnie, pralnie, żłobki, przedszkola itp. oraz lecznictwo pracownicze.</u>
          <u xml:id="u-33.26" who="#EdmundKowalski">Jeśli chodzi o budownictwo mieszkaniowe i kapitalne remonty, należy stwierdzić, że te sprawy wywołują najwięcej skarg i krytycznych wystąpień na wielu spotkaniach z pracownikami. Główną przyczyną istniejącego stanu jest fakt, że sam system podziału środków finansowych pochodzących z amortyzacji jest bardzo luźny i z reguły nie przestrzegają go ani gospodarstwa, ani inspektoraty. W praktyce wygląda to tak, że środki z odpisów amortyzacyjnych, szczególnie z obiektów mieszkaniowych, wykorzystuje się na remont parku maszynowego i środków transportowych. Uważam, że zagadnienie to powinno być konsekwentnie rozstrzygnięte w drodze niezbędnych dyrektyw administracyjnych.</u>
          <u xml:id="u-33.27" who="#EdmundKowalski">Niezależnie od tych niedomagań występują również trudności w samym przerobie posiadanych środków finansowych i materiałowych. Nadmierne zadania, nałożone na zakłady remontowo-budowlane państwowych gospodarstw rolnych — szczególnie w województwach północno-zachodnich — przy niedostatecznym wyposażeniu tychże zakładów w sprzęt techniczny i transport ciężki wpływa ujemnie na wydajność pracy i wykonywanie planów remontów. Stosowane metody pracy wobec braku odpowiedniego sprzętu daleko odbiegają od metod stosowanych w innych przedsiębiorstwach budowlanych.</u>
          <u xml:id="u-33.28" who="#EdmundKowalski">Wysoki Sejmie! Jednym z generalnych postulatów wyborców województw północnych i zachodnich jest sprawa niedostatecznej opieki lekarskiej nad pracownikami PGR i członkami ich rodzin. W wielu PGR-ach nie realizuje się przewidzianych układem zbiorowym badań lekarskich całych załóg, a przede wszystkim pracowników zatrudnionych na stanowiskach szczególnie szkodliwych dla zdrowia oraz tych pracowników, którzy muszą mieć karty zdrowia.</u>
          <u xml:id="u-33.29" who="#EdmundKowalski">Sprawa warunków mieszkaniowych załóg PGR-owskich, sprawa ich zdrowia, sprawa — generalnie mówiąc — warunków bytowo-socjalnych musi występować przed nami równie ostro, jak sprawa zadań, które stawia się przed tymi gospodarstwami.</u>
          <u xml:id="u-33.30" who="#EdmundKowalski">Niech mi wolno będzie na zakończenie wyrazić pogląd, że na podstawie dotychczasowych wyników polityki resortu rolnictwa można żywić uzasadnione zaufanie, iż resort ten wspólnie z radami narodowymi upora się nie tylko z poważnymi zadaniami polepszenia organizacji produkcji w państwowych gospodarstwach rolnych, ale również z zadaniami polepszenia warunków socjalno-bytowych załóg PGR-owskich.</u>
          <u xml:id="u-33.31" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-34">
          <u xml:id="u-34.0" who="#CzesławWycech">Obecnie zabierze głos podsekretarz stanu w Ministerstwie Budownictwa i Przemysłu Materiałów Budowlanych Stefan Farjaszewski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-35">
          <u xml:id="u-35.0" who="#StefanFarjaszewski">Wysoka Izbo! W związku z dyskusją nad budżetem i planem na rok 1962 oraz w związku z wystąpieniami obywateli posłów, a specjalnie w związku z poruszonymi przez posła Nocunia sprawami budownictwa chciałbym omówić kilka podstawowych poruszonych w tym wystąpieniu zagadnień, stale zresztą bardzo aktualnych i wzbudzających dużo wątpliwości i dużo zainteresowania.</u>
          <u xml:id="u-35.1" who="#StefanFarjaszewski">Działalność budowlana w każdej szybko rozwijającej się gospodarce narodowej odgrywa niezwykle istotną rolę, często — można powiedzieć — decydującą o tempie i rozmiarze tej gospodarki. Budownictwo jest niezwykle newralgicznym ogniwem gospodarki, nic więc dziwnego, że niezależnie od ogólnego uznania jego osiągnięć w naszym kraju, zwłaszcza w ostatnich latach, podlega ono stale wnikliwej analizie i ocenie tak przez kierownictwo naszego rządu i partii, jak i przez Sejm Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej, jest więc pod baczną kontrolą całego społeczeństwa.</u>
          <u xml:id="u-35.2" who="#StefanFarjaszewski">Analiza i ocena, wypływające z doceniania miejsca i roli budownictwa w rozwoju gospodarki, często zawierają elementy krytyki, nierzadko ostrej krytyki, płynącej z troski o poziom tej ważnej dziedziny gospodarki narodowej. Krytyka jest potrzebna i doceniana przez organy administracyjne, kierujące budownictwem, niemniej jednak zawiera ona czasami wiele momentów emocjonalnych, opartych na niepełnym rozeznaniu istotnych trudności i warunków pracy budownictwa.</u>
          <u xml:id="u-35.3" who="#StefanFarjaszewski">Obywatel poseł Nocuń poruszył bardzo istotną sprawę tak zwanych bodźców ekonomicznych w budownictwie, systemu rozliczeń, przeszkód we wprowadzaniu postępu technicznego, nieprawidłowości i braków w wycenie i kosztach produkcji budowlanej. Jak wygląda obecnie ta sytuacja i jakie są przewidywane kroki, mające na celu dalszą poprawę w tej dziedzinie?</u>
          <u xml:id="u-35.4" who="#StefanFarjaszewski">Wprowadzony w wyniku reformy budownictwa zespół środków, zapewniających poprawę działalności przedsiębiorstw budowlanych, obejmował między innymi:</u>
          <u xml:id="u-35.5" who="#StefanFarjaszewski">— wprowadzenie cen katalogowych na obiekty typowe budownictwa masowego i cen ryczałtowych za wykonane inwestycje w celu zapewnienia stabilizacji cen i kosztów inwestycji;</u>
          <u xml:id="u-35.6" who="#StefanFarjaszewski">— wprowadzenie systemu rozliczenia produkcji budowlanej z inwestorem za zakończone i odebrane przez inwestora elementy poszczególnych obiektów w celu zwiększenia dyscypliny finansowej w rozliczeniach inwestycyjnych;</u>
          <u xml:id="u-35.7" who="#StefanFarjaszewski">— wprowadzenie zespołu bodźców materialnego zainteresowania załóg w polepszaniu wyników ekonomicznych przedsiębiorstw, obejmujących poza premiami roczny fundusz nagród dla pracowników na kierowniczych stanowiskach oraz fundusz zakładowy.</u>
          <u xml:id="u-35.8" who="#StefanFarjaszewski">Wprowadzona przez Ministerstwo Budownictwa i Przemysłu Materiałów Budowlanych stała analiza funkcjonowania wymienionego zespołu środków wykazuje, że są one w swojej konstrukcji ustawione prawidłowo, że są stosowane i przynoszą efekty ekonomiczne.</u>
          <u xml:id="u-35.9" who="#StefanFarjaszewski">Zasada cen ryczałtowych znajduje na przykład coraz szersze zastosowanie. Według danych Banku Inwestycyjnego z końca czerwca bieżącego roku przedsiębiorstwa budownictwa miejskiego stosowały ceny ryczałtowe w 65%. Zgodnie z uchwałą IX Plenum KC naszej partii od 1 stycznia przyszłego roku umowy pomiędzy inwestorem a wykonawcą będą zawierane tylko na podstawie cen ryczałtowych. Podkreślić należy, że szerokie stosowanie cen ryczałtowych zależy nie tylko od wykonawcy, ale przede wszystkim od terminowego przygotowania przez inwestora kompletnej dokumentacji projektowo-kosztorysowej.</u>
          <u xml:id="u-35.10" who="#StefanFarjaszewski">Metodę rozliczeń za zakończone elementy stosuje się w 1961 r. prawie powszechnie. Również według danych Banku Inwestycyjnego z końca czerwca br. przedsiębiorstwa budownictwa miejskiego stosowały ten system rozliczeń w 90%, a pozostałe przedsiębiorstwa — w 60 i 70%. Stanowi to duży krok naprzód w porządkowaniu rozrachunków między inwestorem a wykonawcą, gdyż wprowadza w budownictwie zasadę płacenia za wykonane dzieło, tak jak na przykład w przemyśle — za gotowy wyrób.</u>
          <u xml:id="u-35.11" who="#StefanFarjaszewski">Nowy system rozliczeń uważać również należy za czynnik wpływający na skrócenie cyklu budowy. W wyniku realizacji wymienionych przedsięwzięć sytuacja w budownictwie — mówię w tej chwili o budownictwie kluczowym, nadzorowanym przez Ministerstwo — w ciągu ostatnich lat wydatnie się poprawia.</u>
          <u xml:id="u-35.12" who="#StefanFarjaszewski">Produkcja budowlana wzrosła w latach 1958–1960 o 22,6%, wydajność na 1 robotnika produkcji podstawowej — o 15,4%. Osiągnięto obniżkę kosztów produkcji budowlano-montażowej o ca 4%.</u>
          <u xml:id="u-35.13" who="#StefanFarjaszewski">W budownictwie dało się także odczuć wyniki postępu technicznego. Obniżono już dość poważnie ciężar 1 m3 budynku, wzrósł znacznie udział budownictwa wznoszonego metodami uprzemysłowionymi, zmniejszyła się pracochłonność. Trzeba jednak stwierdzić, że mimo tego postępu w poziomie prac i w efektach budownictwa, związanego przede wszystkim z przejściem od dawnych, rzemieślniczych metod produkcji do uprzemysłowienia budownictwa, istnieją w dalszym ciągu rezerwy, których wykorzystanie powinno przyczynić się do dalszego obniżenia kosztów produkcji. Prace nad rozpoznaniem i zagospodarowaniem rezerw tkwiących jeszcze w budownictwie są przez Ministerstwo obecnie prowadzone dość intensywnie.</u>
          <u xml:id="u-35.14" who="#StefanFarjaszewski">Świadomość występowania rezerw istnieje również w opinii publicznej i stąd między innymi i tutaj z tej sali padły słowa krytyki pod adresem aktualnego systemu bodźców i rozliczeń w budownictwie; podawano też przykłady, zwłaszcza w wypowiedzi posła Nocunia, na przykład, że nie tak łatwo jest stosować nowe w tej chwili, już produkowane rury azbestocementowe zamiast rur żeliwnych. Można by do tego dodać jeszcze wiele innych trudności. Niektóre z nich już się dało pokonać, jak na przykład stosowanie podłóg z mas plastycznych, gdzie swego rodzaju przeszkodą był zbyt niski koszt 1 m2 podłogi z nowych materiałów w stosunku do tradycyjnej klepki. Również w pewnym sensie mechanizacja, jak na przykład tynkowanie mechaniczne, obniża cenę sprzedażną inwestora mniej więcej o około 18% itd.</u>
          <u xml:id="u-35.15" who="#StefanFarjaszewski">Te przykłady dowodzą, że obniżanie kosztów budownictwa pociąga za sobą trudności dla przedsiębiorstw w wykonaniu zadań finansowych przy pełnej realizacji zadań rzeczowych, w wykonaniu planu kosztów, w utrzymaniu się we wskaźniku płac, który zależy od wartości produkcji.</u>
          <u xml:id="u-35.16" who="#StefanFarjaszewski">Chcę poinformować Wysoki Sejm, że sprawę tę badało Ministerstwo oraz specjalna komisja partyjno-rządowa z udziałem zespołów reprezentujących wojewódzkie zarządy budownictwa. Na podstawie wniosków komisji, dotyczących ulepszenia działania bodźców ekonomicznych w przedsiębiorstwach budowlano - -montażowych, Ministerstwo przygotowało nowelizację obowiązujących przepisów, które by w większym stopniu niż dotychczas zachęcały do stosowania w budownictwie tańszych rozwiązań. Przepisy te po ewentualnym zatwierdzeniu przez rząd będą obowiązywać już w 1962 r.</u>
          <u xml:id="u-35.17" who="#StefanFarjaszewski">Muszę przy tym podkreślić jeszcze raz, że szczegółowa analiza funkcjonowania omawianych bodźców wykazuje, iż w swojej konstrukcji są one ustawiane prawidłowo, gdyż w założeniu związane są z wykonaniem zadań rzeczowych, z dyscypliną płacy oraz z osiągnięciem planowanej akumulacji. Obecnie w przepisach już nie ma warunków bezwzględnego wykonania planów przerobu finansowego jako warunku uruchomienia wszelkiego rodzaju koncesji w postaci funduszu nagród czy premii.</u>
          <u xml:id="u-35.18" who="#StefanFarjaszewski">Analiza całości warunków, w jakich bodźce działają, pozwoliła jednak na wysunięcie następujących wniosków dotyczących ich działania.</u>
          <u xml:id="u-35.19" who="#StefanFarjaszewski">Jakież to są wnioski? Wymienię kilka podstawowych.</u>
          <u xml:id="u-35.20" who="#StefanFarjaszewski">Po pierwsze — daleko idące uproszczenie dotychczas stosowanego trybu legalizacji względnych przekroczeń funduszu płac, które Powstają w następstwie zastosowania postępu technicznego. Będziemy się starali, ażeby podobnie jak w innych działach gospodarki narodowej można było nie tylko mówić o legalizacji powstałego z tego tytułu przekroczenia funduszu płac ex post, ale żeby można było w uzgodnieniu z bankiem zawczasu przewidzieć taką sytuację.</u>
          <u xml:id="u-35.21" who="#StefanFarjaszewski">Ministerstwo zdaje sobie sprawę, że w tej dziedzinie rozwiązanie powinno mieć charakter doraźny, jednak konieczność utrzymania rygorystycznej kontroli funduszu płac — o czym mówią również uchwały naszego IX Plenum — sprawia, że radykalne zmiany mogą nastąpić dopiero po uprzednim zorganizowaniu planowania nakładów pracy na rzeczowe jednostki produkcji, uwzględniających konkretne warunki techniczno — organizacyjne danego przedsiębiorstwa i danej budowy. Wymaga to czasu, a trzeba przy tym mieć na uwadze, że powiązanie płac z efektami rzeczowymi będzie w wielu rodzajach przedsiębiorstw bardzo trudne z uwagi na charakter produkcji budowlanej. Przewiduje się przeprowadzenie w 1962 r. odpowiednich doświadczeń w wybranych przedsiębiorstwach.</u>
          <u xml:id="u-35.22" who="#StefanFarjaszewski">Po drugie — założona jest zmiana obecnych warunków wykonania planu akumulacji. Przy funduszu nagród i przy funduszu zakładowym chcemy zastąpić warunek wykonania planu akumulacji w bezwzględnej kwocie warunkiem nieprzekraczania planowanego poziomu kosztów. Uniezależni to ten fundusz od wysokości przerobu finansowego, a tym samym nie będzie przeciwdziałać obniżeniu cen. Może to, co prawda spowodować zmiany wpływów zysku do budżetu, ale w sumie jest dla gospodarki narodowej korzystne, gdyż wpływa na obniżenie realnych kosztów inwestycji.</u>
          <u xml:id="u-35.23" who="#StefanFarjaszewski">Wydaje się, że nie ma już obecnie takiego przedsiębiorstwa budowlanego, które dla zabezpieczenia swego planu chce budować za wszelką cenę — jak to obywatel poseł Nocuń wyraził się — ze złota. Ale wydaje się również, że tego rodzaju zmiany, o których mówię, a które chcemy w najbliższym czasie przeprowadzić, powinny już ten slogan wyrzucić do lamusa.</u>
          <u xml:id="u-35.24" who="#StefanFarjaszewski">Po trzecie — chcemy wprowadzić zasadę obniżania ceny obiektu w wypadku zastosowania postępu technicznego odpowiednio do rzeczywiście zużytych materiałów i wprowadzonych rozwiązań konstrukcyjnych, ale z zachowaniem nie zmienionej kwoty narzutów, co nie pozbawi wykonawcy planowanego zysku, a zapewni automatyczne obniżenie ceny obiektu w wypadku realnego obniżenia kosztów inwestycji.</u>
          <u xml:id="u-35.25" who="#StefanFarjaszewski">Nadmienić należy, że już obecne przepisy zapewniały przedsiębiorstwom prawo do korekty na plus o zysk utracony, ale proponowana modyfikacja uwolni przedsiębiorstwa od żmudnych obliczeń, związanych z udowadnianiem tych kwot. Ponadto przewiduje się stworzenie prawa do zwiększenia funduszu nagród dla pracowników budów w wypadku obniżenia ceny inwestorowi. Będzie to również wyraźny bodziec zachęcający do obniżenia ceny.</u>
          <u xml:id="u-35.26" who="#StefanFarjaszewski">Podkreślić należy, że istotne znaczenie dla osiągnięcia poprawy w działaniu bodźców w budownictwie i w likwidacji hamulców postępu technicznego ma stworzenie ogólnych warunków sprzyjających działaniu przedsiębiorstw budowlano-montażowych. Obecnie istnieją obiektywne i subiektywne trudności w prowadzeniu planowania rzeczowego produkcji budowlanej. Wynikają one między innymi ze zbyt późnego ustalania planu inwestycyjnego, co uniemożliwia dostatecznie wczesne ustalania konkretnych zadań rzeczowych dla przedsiębiorstw. Obecnie odbywa się jeszcze, na przykład, konkretyzowanie zadań rzeczowych na 1962 r. ze względu na opóźnienia w przygotowaniu dokumentacji przez inwestorów i trudności zbilansowania planu inwestycyjnego z mocą produkcyjną przedsiębiorstw.</u>
          <u xml:id="u-35.27" who="#StefanFarjaszewski">Cechą specyficzną produkcji budowlanej jest to, że nawet na stosunkowo podobnych obiektach wartość jej tylko z pewnym przybliżeniem daje mierzyć się w jednostkach naturalnych ze względu na warunki fundamentowania, różnice konstrukcji, standardy wyposażenia, ilości mieszkań itd., co w połączeniu z różnorodnością prac w przedsiębiorstwach produkcyjnych stwarza konieczność posługiwania się złotówką jako jednak wspólnym miernikiem całości produkcji.</u>
          <u xml:id="u-35.28" who="#StefanFarjaszewski">W tym miejscu chciałbym dodać, że wartościowy wskaźnik wydajności jest stosowany również w całym przemyśle i w innych działach gospodarki narodowej, a nie tylko w budownictwie.</u>
          <u xml:id="u-35.29" who="#StefanFarjaszewski">Uchwały IX Plenum zalecają stosowanie do kontroli płac różnych mierników produkcji, aby znaleźć najbardziej właściwe dla danej gałęzi. Informuję, że Ministerstwo przeprowadzi doświadczenia w wybranym zjednoczeniu z zastosowaniem cen niezmiennych, to znaczy porównywalnych dla kontroli wydajności.</u>
          <u xml:id="u-35.30" who="#StefanFarjaszewski">Kończąc swoje przemówienia chciałbym podkreślić, że niezależnie od rozwiązań, które przedstawiłem i które wejdą w życie w najbliższym czasie, Ministerstwo prowadzi analizę i doświadczenia w zakresie usprawnienia systemu rozliczeń i bodźców w wybranych przedsiębiorstwach, których uogólnienie i wprowadzenie w życie po odpowiednim przygotowaniu pozwoli na dalsze usprawnienie działalności przedsiębiorstw budowlano-montażowych.</u>
          <u xml:id="u-35.31" who="#StefanFarjaszewski">Wysoka Izbo! Jak wynika z niniejszych uwag, trwa stała praca nad poprawą poziomu budownictwa i jej rezultaty są widoczne. Przede wszystkim są nimi efekty rzeczowe. Myślę, że niedługo będę mógł zameldować o pomyślnym w sumie wykonaniu zadań nałożonych na budownictwo w pierwszym roku planu 5-letniego. Jestem też przekonany, że dzięki wspólnym wysiłkom, zdrowej krytyce społeczeństwa oraz — i przede wszystkim — dzięki dzielnym, w większości ofiarnym pracownikom budownictwa rok 1962 i następne lata przyniosą dalszą poprawę, między innymi przez konieczne korekty w systemie budownictwa. Tylko tak działając możemy ufać, że rosnące zadania w dziedzinie budownictwa mogą być i będą wykonane.</u>
          <u xml:id="u-35.32" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-36">
          <u xml:id="u-36.0" who="#CzesławWycech">Głos ma poseł Adam Dominikowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-37">
          <u xml:id="u-37.0" who="#AdamDominikowski">Wysoki Sejmie! W swoim wystąpieniu chciałbym słów kilka poświęcić sprawom melioracji. Istnieje w naszym kraju 10.200 tys. ha użytków rolnych, które wymagają regulacji stosunków wodnych. Stanowi to około 50% ogólnego areału użytków rolnych w kraju, z tego 44%, to jest około 7 milionów ha gruntów ornych, wymaga melioracji, w tym drenowania — ponad 4 miliony ha. Ponadto uregulowania stosunków wodnych wymagają 3.200 tys. ha użytków zielonych.</u>
          <u xml:id="u-37.1" who="#AdamDominikowski">Uchwalony przez Sejm Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej plan 5-letni przewiduje nakłady na melioracje w wysokości 17 mld zł. Jest to trzykrotny wzrost nakładów w stosunku do ubiegłej pięciolatki, z czego na pierwsze dwa lata, to jest 1961–1962, planowane nakłady wynoszą 4.525 mln zł. Plan tych inwestycji w pięcioleciu tylko w pewnym stopniu zaspokaja potrzeby rolnictwa, stanowi jednak wycinek ogólnego planu gospodarki wodnej w rolnictwie. Jednakże inwestycje te mogą przynieść już w najbliższych latach poważne efekty gospodarcze, pod warunkiem jednak, że będą one należycie wykonane, a następnie racjonalnie eksploatowane.</u>
          <u xml:id="u-37.2" who="#AdamDominikowski">Zwyżka plonów siana wysokiej jakości w roku 1965 powinna osiągnąć 3.120 tys. ton. Wymieniona wysokość produkcji siana zależy od bezpośredniego rezultatu gospodarczego jako skutku polepszenia stosunków wodnych. Ponadto ma istotny wpływ na całość gospodarki rolnej. Przede wszystkim zwiększenie ilości paszy zwiększy stan pogłowia bydła, a tym samym zwiększy się ilość obornika, co będzie miało niemały wpływ na rozwój produkcji roślinnej i zwierzęcej.</u>
          <u xml:id="u-37.3" who="#AdamDominikowski">Plan przewidywał wykonanie w 1961 r. melioracji we wszystkich jej rodzajach na sumę 2.082 mln zł. Ogółem wykonanie planu za trzy kwartały wynosi 70%. Należy przypuszczać, że po dokonaniu pewnych przesunięć z województw zagrożonych na te, które miały możliwości wykonania planu, został on wykonany w całości. Istnieje tylko sprawa zasadnicza, aby w ślad za melioracją następowało jej zagospodarowanie. Odnosi się to przede wszystkim do użytków zielonych, co nie zawsze jest wykonywane, i tu nasuwa się wniosek, aby służba melioracyjna powiatowych rad narodowych szczególnie tego odcinka przypilnowała.</u>
          <u xml:id="u-37.4" who="#AdamDominikowski">Lokalizacja robót melioracyjnych w bieżącym roku była właściwa i znacznie lepsza niż w latach poprzednich. Nasilenie nowych melioracji na użytkach zielonych widzi się w województwach warszawskim, lubelskim, poznańskim i białostockim, natomiast odbudowę urządzeń przeprowadza się w województwach zachodnich, które mają więcej tego typu urządzeń. Nowe drenowania koncentrują się w siedmiu województwach centralnych i południowych, co jest uzasadnione potrzebami glebowymi tych terenów. Tak przyjęte główne kierunki lokalizacji należy uznać za prawidłowe.</u>
          <u xml:id="u-37.5" who="#AdamDominikowski">Ażeby zabezpieczyć wykonawstwo planów melioracyjnych w latach następnych, należy wyciągnąć wnioski z trudności, jakie występowały w tym roku, i ustalić, co wpływało na opóźnienie wykonawstwa, a więc:</u>
          <u xml:id="u-37.6" who="#AdamDominikowski">1) opóźniona dostawa koparek z importu,</u>
          <u xml:id="u-37.7" who="#AdamDominikowski">2) części zamienne do sprzętu, którym wykonuje się prace melioracyjne,</u>
          <u xml:id="u-37.8" who="#AdamDominikowski">3) środki transportowe, które decydują o tym, czy będą dowiezione materiały na miejsce pracy,</u>
          <u xml:id="u-37.9" who="#AdamDominikowski">4) odpływ robotników do lepiej płatnych prac rolnych.</u>
          <u xml:id="u-37.10" who="#AdamDominikowski">Poza tym występuje brak kadry technicznej, co również osłabia moc przerobową.</u>
          <u xml:id="u-37.11" who="#AdamDominikowski">O ekonomicznych efektach melioracji decyduje stała opieka nad wybudowanymi urządzeniami wodno-melioracyjnymi, używanie ich zgodnie z przeznaczeniem, zagospodarowanie oraz systematyczna pielęgnacja i nawożenie łąk i pastwisk. Tam gdzie te sprawy przebiegają prawidłowo, wydajności z hektara są dwu-, a nawet trzykrotnie większe i dochodzą do 90 q dobrego siana. Jako przykład obiektów dobrze gospodarujących mogą służyć Filipy w powiecie bielsko-podlaskim w województwie białostockim, dalej obiekt Liza w powiecie Łapy, obiekt Żelisławice w powiecie Włoszczowa w województwie kieleckim i wiele innych. Ale, niestety, trzeba stwierdzić, że jest jeszcze dużo zaniedbań, jak na przykład na obiekcie Gromadzkiej Rady Narodowej Jastrzębia w powiecie Radom, gdzie na zmeliorowane łąki puściło się bydło. Nie jest to zresztą wypadek odosobniony. Rzadko można stwierdzić, żeby zmeliorowany obiekt był w należyty i maksymalny sposób wykorzystany. A przecież od tego, jak wykorzystujemy te inwestycje, zależy amortyzacja wydanych na nie środków.</u>
          <u xml:id="u-37.12" who="#AdamDominikowski">Aby maksymalnie zabezpieczyć tereny zmeliorowane, należy organizować spółki wodne, które z mocy ustawy mają prawo stosować różne środki wobec użytkowników terenów meliorowanych.</u>
          <u xml:id="u-37.13" who="#AdamDominikowski">Rosnąca liczba spółek wodnych oraz potrzeba zmechanizowania prac konserwacyjnych wymagają szukania lepszych form organizowania spółek wodnych i sposobów zacieśnienia ich współpracy. Pożyteczną rolę może w tym odegrać organizowanie poszczególnych kółek wodnych w powiatowe związki spółek wodnych. Opiekę nad nimi i pracę nad organizowaniem chłopów w spółki wodne powinny przejąć powiatowe związki kółek rolniczych. Organy administracji wodnej oraz służba melioracyjna rad narodowych powinny natomiast wykonywać funkcje nadzoru państwowego zgodnie z ustawą wodną.</u>
          <u xml:id="u-37.14" who="#AdamDominikowski">Wysoki Sejmie! W związku z planowanym zakończeniem w bieżącej pięciolatce melioracji w państwowych gospodarstwach rolnych szczególnego znaczenia nabiera uporządkowanie tych spraw w PGR-ach. Sprawy te są jeszcze niewłaściwie traktowane. Na przykład, nakłady na kapitalne remonty są niskie i nie zaspokajają potrzeb gospodarstw, co w rezultacie prowadzi do dekapitalizacji urządzeń melioracyjnych, które po 3–4 latach z powodu braku konserwacji muszą być odbudowywane ze środków inwestycyjnych.</u>
          <u xml:id="u-37.15" who="#AdamDominikowski">Państwowe gospodarstwa rolne posiadają olbrzymi majątek w istniejących urządzeniach wodno-melioracyjnych. W wielu wypadkach urządzenia te nie są właściwie wykorzystywane, szczególnie odnosi się to do urządzeń nawadniających. Przyczyną tego jest fakt, że większość PGR-ów nie należy do spółek wodnych. A tego rodzaju współpraca z gospodarstwami chłopskimi może mieć duże znaczenie w sensie zbliżenia drobnego producenta do dużego socjalistycznego przedsiębiorstwa rolnego oraz podniesienia autorytetu PGR-ów wśród chłopów i to nie tylko w zakresie melioracji, ale i produkcji ogólnej.</u>
          <u xml:id="u-37.16" who="#AdamDominikowski">Ministerstwo Rolnictwa opracowało w tym roku plan działania, zmierzający do usunięcia dotychczasowych niedociągnięć, a jednocześnie uwzględniający właściwe planowanie melioracji, zwiększenie ich efektywności, obniżenie kosztów i zabezpieczenie realizacji planu w latach 1962–1965. Realizacja tego programu zależy jednak nie tylko od Ministerstwa Rolnictwa, ale i od innych resortów, a także od rad narodowych. W tej sprawie rząd powinien podjąć decyzje, zobowiązujące poszczególne resorty do właściwej współpracy z Ministerstwem Rolnictwa. Szczególnie ważnym zadaniem jest poprawa organizacji biur projektowych oraz wzmocnienie służby inwestycyjnej w wojewódzkich i powiatowych radach narodowych.</u>
          <u xml:id="u-37.17" who="#AdamDominikowski">A jak wygląda plan na rok 1962? Nakłady wynoszą 2.393 mln zł, to jest o 15% więcej niż w roku bieżącym. Plan rzeczowy przewiduje wszystkie rodzaje melioracji: gruntów ornych — 292.341 ha, łąk i pastwisk — 285.840 ha i zagospodarowanie w ogóle — 210.670 ha.</u>
          <u xml:id="u-37.18" who="#AdamDominikowski">Analizując rozmiary rzeczowe użytków zielonych i ich zagospodarowanie w PGR-ach i w planie ogólnym, widzimy, że w PGR-ach są zagospodarowane większe powierzchnie, natomiast na gruntach chłopskich więcej się melioruje, niż zagospodarowuje. Tak jest w roku 1961 i tak jest ustawiony plan na 1962 r. Wynika to stąd, że PGR-y przeprowadzają uprawę same, a na obiektach chłopskich uprawy są odpłatne, na które nie zawsze chłopi się zgadzają z powodu dość wysokich kosztów. Oczywiście, sprawa wiąże się z koniecznością zmiany przepisów o odpłatności zagospodarowania, którą należałoby rozłożyć na dłuższy okres czasu.</u>
          <u xml:id="u-37.19" who="#AdamDominikowski">Wystąpienie Ministerstwa Rolnictwa w sprawie zmiany przepisów o odpłatności i rozłożeniu ich na raty należy uznać za słuszne. Sprawa ta przewleka się zbyt długo ze szkodą dla prawidłowego prowadzenia melioracji, należy więc oczekiwać szybkiego jej załatwienia.</u>
          <u xml:id="u-37.20" who="#AdamDominikowski">Na zakończenie nasuwa się wniosek, aby maksymalnie zabezpieczyć tę olbrzymią i tak dla gospodarki narodowej istotną inwestycję. Trzeba, aby rady narodowe wszystkich szczebli otoczyły opieką służbę melioracyjną, która powinna ściśle przestrzegać terminowości wykonywania wszystkich prac inwestycyjnych, a przede wszystkim zagospodarowania, pielęgnacji oraz nawożenia łąk i pastwisk. Opieka ta powinna zejść do najniższego szczebla — do agronoma gromadzkiego.</u>
          <u xml:id="u-37.21" who="#AdamDominikowski">Jeżeli włączy się do tej tak niezmiernie ważnej pracy cała służba rolna, pilnując, aby zmeliorowane tereny były maksymalnie i zgodnie z przeznaczeniem wykorzystane, to nie ulega wątpliwości, że produkcję rolną podniesie się na taki poziom, jakiego oczekuje cały naród.</u>
          <u xml:id="u-37.22" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-38">
          <u xml:id="u-38.0" who="#CzesławWycech">Na posiedzeniu Konwentu Seniorów założyliśmy, że nasza debata w dniu jutrzejszym przypuszczalnie powinna być zakończona w godzinach południowych. W związku z tym będziemy dzisiaj kontynuować obrady po przerwie. Zarządzam obecnie przerwę do godz. 19.45. Po przerwie pierwszym mówcą będzie poseł Stanisław Krauss.</u>
          <u xml:id="u-38.1" who="#CzesławWycech">Zarządzam przerwę do godz. 19 min. 45.</u>
          <u xml:id="u-38.2" who="#komentarz">(Przerwa w posiedzeniu od godz. 19 min. 05 do godz. 19 min. 55)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-39">
          <u xml:id="u-39.0" who="#JanKarolWende">Wznawiam posiedzenie. Chciałem powiadomić Obywateli Posłów, że dziś będziemy obradować tylko do godziny 12, a może dyskusję przedłużymy trochę poza 12. W każdym razie Chcielibyśmy dzisiaj maksymalnie dużą ilość posłów zapisanych dopuścić do głosu.</u>
          <u xml:id="u-39.1" who="#JanKarolWende">Głos ma poseł Stanisław Krauss.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-40">
          <u xml:id="u-40.0" who="#StanisławKrauss">Wysoki Sejmie! Dynamiczne tempo rozwoju rolnictwa stawia przed przemysłem spożywczym trudne zadania przerobienia zwiększonej masy surowców pochodzenia rolnego. Zadania te są tym trudniejsze, że w gospodarce naszej zachodzi stały proces zwiększania się udziału przemysłowego przerobu surowców żywnościowych kosztem samozaopatrywania się ludności wiejskiej, która w coraz większej mierze zaopatruje się w żywność w handlu uspołecznionym. Świadczy o tym między innymi wzrastający udział skupu w globalnej produkcji oraz wzrost dostaw towarowych z handlu uspołecznionego na zaopatrzenie rynku wiejskiego.</u>
          <u xml:id="u-40.1" who="#StanisławKrauss">Na przykład, w produkcji rolnej w latach 1960–1962 wzrasta udział skupu: [tabela].</u>
          <u xml:id="u-40.2" who="#StanisławKrauss">Obserwujemy jednocześnie stały proces wzrostu zakupów przez ludność wiejską w handlu takich produktów, jak chleb, mąka, makaron, mięso, wędliny, tłuszcze itp.</u>
          <u xml:id="u-40.3" who="#StanisławKrauss">Wzrastające zadania produkcyjne, potrzeba zapewnienia większej masy artykułów spożywczych nie tylko w związku ze wzrostem liczby ludności, ale również i ze wzrostem jednostkowego spożycia oraz ze wzrostem stopnia przetwórstwa, bezwzględnie wymagają — niezależnie od ogromnie ważnej problematyki eksportu żywnościowego — rozbudowy potencjału produkcyjnego przemysłu spożywczego. Rozwój ten ograniczony jest wielkością nakładów, które można przydzielić na rozbudowę tej gałęzi przemysłu z ogólnej puli inwestycyjnej państwa.</u>
          <u xml:id="u-40.4" who="#StanisławKrauss">Wobec szczupłości tych środków rozbudowa przemysłu spożywczego nie zawsze może się dokonywać zgodnie z najbardziej prawidłowymi przesłankami lokalizacji, które uwzględniają przede wszystkim więź przetwórstwa z jego-rolniczą bazą surowcową. Słuszne dążenia do uzyskania szybkiego przyrostu mocy produkcyjnych jak najtańszym kosztem i w jak najkrótszym czasie prowadzą do rozbudowy istniejących zakładów, zmuszając jednak nieraz do rozbudowy i takich spośród nich, które są źle zlokalizowane z punktu widzenia ich racjonalnego powiązania z bazą surowcową czy też z rynkami zbytu. Należy jednak stwierdzić, że w dziedzinie właściwej lokalizacji przemysłu spożywczego zaznacza się w ostatnich latach wyraźna poprawa.</u>
          <u xml:id="u-40.5" who="#StanisławKrauss">Zdajemy sobie wszyscy sprawę z tego, że wadliwe rozmieszczenie zdolności produkcyjnych przemysłu, a w tej liczbie i przemysłu spożywczego, odziedziczone po okresie kapitalistycznym, nie jest zjawiskiem, które można radykalnie zmienić i naprawić w krótkim okresie czasu. Niezbędne jest długoletnie, konsekwentne działanie, długotrwała zdecydowana i określona polityka ekonomiczna, by usunąć i zlikwidować główne dysproporcje i niedostosowania w terytorialnym rozmieszczeniu sił wytwórczych.</u>
          <u xml:id="u-40.6" who="#StanisławKrauss">Tego rodzaju konsekwentną politykę ekonomiczną stosuje od kilku lat również Ministerstwo Przemysłu Spożywczego i Skupu. Jest ona tym bardziej potrzebna, że rolnictwo w rejonach nadwyżkowych nie stoi — oczywiście — w miejscu, lecz nadal szybko się rozwija, zwiększając tym samym i zaostrzając konieczność przyśpieszenia rozbudowy zakładów przemysłu spożywczego. Ta swego rodzaju nieustanna pogoń przemysłu spożywczego w tych rejonach za stale rozwijającym się rolnictwem sprawia, że opanowanie i zlikwidowanie odległych i kosztownych przerzutów surowców rolnych nie może nastąpić bardzo szybko. W dalszym ciągu dokonujemy więc masowych przerzutów surowców rolnych do wysoko uprzemysłowionych województw — poznańskiego, bydgoskiego czy katowickiego.</u>
          <u xml:id="u-40.7" who="#StanisławKrauss">Jednocześnie występują z całą ostrością trudności w szybkim i sprawnym przyjmowaniu nadwyżek rolnictwa przez przemysł spożywczy, ponieważ jest zbyt mało i niedostatecznie są wyposażone punkty skupu i odbioru buraków cukrowych, mleka, żywca itp. Znane jest — występujące, niestety, bardzo szeroko — wielogodzinne oczekiwanie producentów-rolników na możliwość odstawienia buraków cukrowych czy ziemniaków. Występują też trudności w odbiorze innych produktów rolnych.</u>
          <u xml:id="u-40.8" who="#StanisławKrauss">Dlatego też mówiąc o inwestycjach przemysłu spożywczego, musimy mieć na uwadze nie tylko rozbudowę jego urządzeń fabrycznych, lecz — co jest w tej branży nie mniej ważne — budowę i właściwe wyposażenie sieci odbiorczych punktów skupu surowców rolnych oraz urządzeń do ich przechowywania i transportu. W przeciwnym razie, to jest przy ewentualnym zaniedbaniu inwestycji wiążących rolnictwo z przemysłem spożywczym poprzez bazę techniczną skupu i odbioru surowców, moglibyśmy dopuścić do poważnych strat ilościowych i jakościowych, cennych lecz nietrwałych produktów naszego rolnictwa.</u>
          <u xml:id="u-40.9" who="#StanisławKrauss">Na przestrzeni ostatnich kilku lat możemy jednak z satysfakcją zanotować zjawiska, które pozwalają stwierdzić, że dysproporcje pomiędzy silnie rozwiniętą bazą surowcową i słabym potencjałem odbiorczym i produkcyjnym przemysłu spożywczego w poszczególnych częściach kraju będą się stopniowo zmniejszać na skutek stałego rozszerzania działalności inwestycyjnej na tych terenach. Udział województw centralnych i wschodnich — które odznaczają się wysoką produkcją globalną i nadwyżką towarową zbóż, żywca, jaj, drobiu, buraków cukrowych i tytoniu — w ogólnej puli nakładów inwestycyjnych resortu przemysłu spożywczego i skupu wzrósł z 31,8% w roku 1958 do 37,7% w roku 1960. W roku 1961 wyniesie on około 39,6%, a na 1962 rok zaplanowane dla tych województw nakłady stanowią 42,5% nakładów ogólnych. Jest to bardzo poważny wzrost i istotna zmiana terytorialnej struktury inwestycji, zwłaszcza jeśli się zważy szczupłość limitów inwestycyjnych i potrzebę dokonania najbardziej efektywnego ich podziału na rozbudowy oraz na budowy nowych zakładów.</u>
          <u xml:id="u-40.10" who="#StanisławKrauss">Na pierwszy plan w tej grupie województw wysuwa się województwo lubelskie, którego nakłady inwestycyjne kształtują się następująco: w roku 1958–9,8%, w 1960 r. - 11%, w 1962 r. — 14,8%. Dzięki prowadzeniu takiej polityki województwa centralne i wschodnie, obejmujące około 1/3 powierzchni i ludności kraju, zwiększą swój udział w wartości globalnej produkcji przedsiębiorstw podległych Ministerstwu Przemysłu Spożywczego i Skupu z 24,3% w 1960 r. do 27,1% w 1965 r. W województwach tych nastąpi rozbudowa i budowa wielu zakładów przemysłu spożywczego.</u>
          <u xml:id="u-40.11" who="#StanisławKrauss">W trakcie budowy są zakłady przemysłu spożywczego na terenach rolniczych, jak zakłady mięsne w Białymstoku i Rzeszowie, krochmalnia w Łomży, cukrownia w Werbkowicach w województwie lubelskim, młyn i wytwórnia pasz w Białymstoku, zakłady przemysłu owocowo-warzywnego w Rzeszowie, chłodnia jajczarska w Krasnymstawie, proszkownia mleka w Mławie i wiele zakładów mleczarskich.</u>
          <u xml:id="u-40.12" who="#StanisławKrauss">Część wymienionych wyżej zakładów rozpocznie produkcję już w 1962 r. Jednocześnie narodowy plan gospodarczy zakłada rozpoczęcie budowy w 1962 r. ważniejszych obiektów przemysłu spożywczego, jak zakładów mięsnych w Kielcach i w Warszawie na Żeraniu, młyna w Jarosławiu, magazynu jajczarskiego w Łańcucie, chłodni jajczarskiej w Rzeszowie, wytwórni proszku jajowego w Zamościu i wielu zakładów mleczarskich.</u>
          <u xml:id="u-40.13" who="#StanisławKrauss">Polityka inwestycyjna Ministerstwa Przemysłu Spożywczego i Skupu — łącząca w ramach przyznanych środków problemy rozbudowy i modernizacji istniejących zakładów z budową nowych zakładów położonych w pobliżu baz surowcowych — zasługuje na pełne poparcie. Przyczynia się ona bowiem do realizacji niezmiernie ważnej funkcji społecznej, wykraczającej daleko poza wąskie ramy resortu przemysłu spożywczego. Mam na myśli likwidację zacofania i podciągnięcie odstających rejonów do poziomu okręgów i województw wyżej rozwiniętych. Jest to problem o znaczeniu ogólnym, pomyślnie i konsekwentnie realizowany przez naszą socjalistyczną, planowo rozwijającą się gospodarkę.</u>
          <u xml:id="u-40.14" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-41">
          <u xml:id="u-41.0" who="#JanKarolWende">Głos ma poseł Maria Honkowicz.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-42">
          <u xml:id="u-42.0" who="#MariaHonkowicz">Obywatelu Marszałku, Wysoka Izbo! W debacie na temat planu gospodarczego i budżetu na rok 1962 chciałabym chwilę zatrzymać się przy zagadnieniach przemysłu spożywczego z dwóch powodów. Mianowicie z jednej strony przemysł ten w szczególny sposób obchodzi wieś, bo w pewnej mierze warunkuje jej możliwości rozwoju, z drugiej strony jako kobietę obchodzi mnie, o ile ten resort pomaga nam w sprawniejszym gospodarowaniu, usprawnia nasze życie i pozwala rosnąć naszemu społeczeństwu, lepiej i właściwiej żywionemu.</u>
          <u xml:id="u-42.1" who="#MariaHonkowicz">Przemysł spożywczy to stosunkowo młody przemysł. W resorcie swoim gromadzi 17 przemysłów, z tego 11 opartych na surowcach roślinnych. Wśród tych właśnie przemysłów mamy tradycyjne, takie jak cukrownictwo, gorzelnictwo, słodownie, ale mamy także nowy przemysł, który wyrasta prawie z rękodzieła, a więc dla zagadnień tego przemysłu zasadniczą sprawą są kadry odpowiednio przygotowane. Dlatego też chciałabym spojrzeć na to zagadnienie od strony liczb.</u>
          <u xml:id="u-42.2" who="#MariaHonkowicz">Równocześnie dziwię się, że stosunkowo tak mało operatywne jest Ministerstwo Szkół Wyższych, które nie bardzo dba o te nowe gałęzie życia gospodarczego. Ministerstwo Przemysłu Spożywczego i Skupu bardzo mocno odczuwa brak kadry inżynierów technologów czy inżynierów mechaników. Wprawdzie na 1000 zatrudnionych w tym przemyśle mamy 43 inżynierów, ale jakże nierównomiernie są oni rozmieszczeni w poszczególnych przemysłach.</u>
          <u xml:id="u-42.3" who="#MariaHonkowicz">Na przykład w przemyśle olejarskim przypada na 1000 zatrudnionych 8 inżynierów, w przemyśle budowy i montażu maszyn — 6,2, w przemyśle cukrowniczym — 4,8, tytoniowym — 3,3, jajczarskim — 1,5, paszowym — 1,1, a w młynarskim zaledwie 1 inżynier.</u>
          <u xml:id="u-42.4" who="#MariaHonkowicz">Szczególnie aktywne w przygotowaniu tej kadry okazały się uczelnie Poznania, gdyż natychmiast zareagowały na zapotrzebowanie. Na tle takiej sytuacji trzeba by się zastanowić, jak przemysł spożywczy wykorzystuje swoich pracowników i jak pracuje nad ich dokształcaniem. Otóż tradycyjny przemysł cukrowniczy ma — powiedzmy — takie osiągnięcia, że w roku bieżącym około 500 osób przeszkolił w zakresie szkolnictwa średniego, a więc tym samym wzrasta jakoś poziom przygotowania. Ośrodek przemysłu spożywczego w Kaliszu na 67 kursach w bieżącym okresie w ciągu 7.120 godzin przeszkolił około 2.500 pracowników.</u>
          <u xml:id="u-42.5" who="#MariaHonkowicz">Czy to wystarcza? Ci, którzy powinni podnosić swoje przygotowanie, zwłaszcza w związku z postępem technicznym, stanowią zaledwie 10% odpowiedzialnej załogi. W warunkach postępu technicznego powinno się przeszkolić przynajmniej 20–30% załogi. Okazuje się, że jeden jedyny ośrodek w Kaliszu to trochę za mało dla tego przemysłu i warto pomyśleć o nowym ośrodku, na przykład w Warce. Dojazd fachowców z bliskiej Warszawy zapewniłby najlepszych wykładowców, co na pewno bardzo podniosłoby kwalifikacje zatrudnionych w przemyśle.</u>
          <u xml:id="u-42.6" who="#MariaHonkowicz">Chciałabym zwrócić uwagę na fakt, że na podnoszenie tych kwalifikacji Ministerstwo Finansów bardzo skąpi. Trzeba by zaapelować, aby na szkolenie i podnoszenie kwalifikacji załóg w tak młodym przemyśle nie szczędzono pieniędzy. Poza tym przemysł ten wcale nie jest mały, skoro prowadzi ponad 20.800 zakładów, zatrudnia prawie 350 tys. ludzi i skupuje 68,6% surowca pochodzenia rolnego. Musimy także stwierdzić prężność tego przemysłu, bowiem w latach od 1955 do 1960 wykazał on około 145% wzrostu i w bieżącym roku wypracował ponad 108 mld zł dochodu.</u>
          <u xml:id="u-42.7" who="#MariaHonkowicz">Chcę zwrócić uwagę na szczególny brak inżynierów-mechaników, obsługujących aparaturę tego przemysłu. Próba werbowania młodej kadry przez fundowanie stypendiów nie dała pożądanych rezultatów. Na 1.183 stypendia fundowane przez przemysł spożywczy zgłosiło się do podpisania umowy tylko 613 studentów, a więc na około 50% zgłoszonych stypendiów. Dlatego wydaje mi się, że polityka stypendialna powinna iść jeszcze dalej. A może za tym kryje się także i polityka płac w tym właśnie przemyśle?</u>
          <u xml:id="u-42.8" who="#MariaHonkowicz">Trzeba z uznaniem podkreślić, że na stażu w tym przemyśle jest już sporo młodej kadry i mamy nadzieję, że właśnie ci stażyści będą mogli sprostać nowym zadaniom w związku z postępem technicznym tego przemysłu. Chcę także zwrócić uwagę na fakt, że przed młodzieżą wiejską otwiera się nowa droga do nowej gałęzi życia gospodarczego, która tej młodzieży powinna być szczególnie bliska ze względu na jej pochodzenie, a zarazem pozwala tej młodzieży poznać warunki pracy w nowoczesnym zakładzie przemysłowym.</u>
          <u xml:id="u-42.9" who="#MariaHonkowicz">Chcę również zwrócić uwagę na drugi aspekt tego zagadnienia. Przemysł spożywczy powinien być siłą kierującą w rozwoju naszego rolnictwa, wytyczać drogę do socjalistycznych stosunków produkcyjnych, bowiem kontraktacja dla przemysłu spożywczego to chyba najlepszy sposób przyzwyczajania do planowania w gospodarce rolnej, a zarazem do stosowania potrzebnej wiedzy rolniczej w celu podniesienia wydajności plonów i wyników. Należy przypuszczać, że służba rolna czy plantacyjna będzie coraz częściej zwracać uwagę na bardziej jednorodne uprawy w danym rejonie, na rejonizację upraw kontraktacyjnych. Ze względu na możliwości glebowe rejonizacją powinny kierować instytuty naukowe, które jak dotąd niedostatecznie jeszcze rozwiązują te zagadnienia.</u>
          <u xml:id="u-42.10" who="#MariaHonkowicz">Ponieważ dużą rolę powinniśmy przywiązywać do pracy instytutów w tym zakresie, dlatego też sejmowa Komisja Rolnictwa i Przemysłu Spożywczego stawia w swoich planach zagadnienie rozważenia pracy instytutów, a z drugiej strony możliwości budżetowych dla tych placówek. Myślę także, że w ramach pracy koordynacyjnej rad narodowych powinno dojść do uzgodnienia instruktażu dla służby rolnej i służby plantacyjnej.</u>
          <u xml:id="u-42.11" who="#MariaHonkowicz">Dlatego musimy na to zagadnienie zwrócić uwagę, że ciekawie przedstawia się stosunek areału plantacji do areału uprawowego. Jeżeli pod uprawami zbożowymi mamy prawie 9 mln ha, a pod ziemniakami przeszło 2,5 mln ha, to pod uprawami przemysłowymi mamy zaledwie 1/5 areału zajętego pod uprawę ziemniaków. Może byśmy zobaczyli, jakie rodzaje plantacji przeważają. Otóż pierwsze miejsce ma oczywiście burak cukrowy, mianowicie 400 tys. ha. Drugie miejsce zajmują rośliny oleiste — 101 tys. ha, następnie plantacje ziemniaka przemysłowego — 91 tys. ha. Warzywa, tytoń czy chmiel zajmują o wiele mniejsze areały. Dość pokaźny areał zajmują jeszcze zioła. Dla potrzeb przemysłu rolno-spożywczego należy zwiększyć areał upraw, zmniejszyć zaś tradycyjne uprawy zbóż i ziemniaków, oczywiście przy wydatniejszym zwiększeniu plonów z ha.</u>
          <u xml:id="u-42.12" who="#MariaHonkowicz">Chcę jeszcze przy tej okazji powiedzieć, że lokalizacja przemysłu spożywczego może spowodować wielkie przemiany społeczne. Jako przykład niech nam posłuży Kazimierza Wielka w województwie kieleckim. Zlokalizowano tam przemysł cukrowniczy, a w rezultacie na oczach jednego pokolenia wieś zmieniła się w miasto powiatowe. Dlatego z niepokojem patrzę na to, kiedy przemysł lokalizuje się w pobliżu lub w miastach wojewódzkich. Lublin, Rzeszów i Poznań to przykłady niewłaściwego ulokowania przemysłu. Są tam trudności i w dostawach surowca, i w składowaniu, co w pewnym stopniu zwiększa manko surowcowe na tych terenach. Natomiast słuszniejsze wydaje mi się lokalizowanie tego przemysłu na głębokiej prowincji, jak na przykład Bogacze w, Werbkowice, Klemensów, Łuków. Będzie on bliżej bazy surowcowej, a jednocześnie spełni jeszcze i tę rolę, że rozwiąże kwestię zatrudnienia ludności wiejskiej prawidłowo. Ci sami ludzie w miesiącach letnich mogą pracować na plantacjach, a jesienią i zimą — w przetwórstwie. Zdaje się, że takie lokalizowanie tego przemysłu stworzy prawdziwą rewolucję w stosunkach produkcyjnych, które dotychczas jeszcze na wsi są bardzo zaniedbane.</u>
          <u xml:id="u-42.13" who="#MariaHonkowicz">Teraz nowe zagadnienie, które chciałabym wysunąć, a mianowicie sprawa właściwego żywienia naszego społeczeństwa. Wiadomo, jak duży procent z budżetu rodzinnego wydajemy na żywienie, i jesteśmy chyba zainteresowani w tym, ażeby z tego budżetu większy procent można było przeznaczyć na zakup produktów przemysłowych, lub na budownictwo. W związku z tym trzeba się domagać, aby pracownie naukowe rozważyły problem właściwego żywienia rodziny i opracowały zastosowanie takich artykułów w żywieniu, które byłyby w efekcie ekonomiczniejsze. Przemysł spożywczy ma chyba także bardzo wiele do zrobienia w tej sprawie. Chcę z tej trybuny gorąco apelować, aby wszystkie wyższe uczelnie rolnicze w Polsce zechciały powołać do życia katedry żywienia, żeby ten problem można było właściwie uregulować, a jak najwięcej dóbr produkowanych przez wieś i przemysł spożywczy przeznaczyć na eksport. Chcę zwrócić uwagę, że w eksporcie przemysłu spożywczego idzie także na lepsze.</u>
          <u xml:id="u-42.14" who="#MariaHonkowicz">W bieżącym roku przewidujemy znaczne zwiększenie eksportu: cukru mniej więcej o 900 ton, zwiększymy eksport wyrobów cukierniczych, mączki ziemniaczanej, tytoniu no i oczywiście mięsa. Import dla przemysłu spożywczego ograniczamy natomiast do takich produktów, jakich nie możemy wyprodukować w kraju ze względu na nasze warunki klimatyczne, a więc ziarno kakaowe, niektóre gatunki tytoniu i tłuszcze. Zboże, niestety, musimy jeszcze ciągle importować.</u>
          <u xml:id="u-42.15" who="#MariaHonkowicz">Bardzo korzystnie także wyraża się w przemyśle spożywczym akumulacja w porównaniu do minionych okresów. Szczególnie wysoką akumulację notuje się w przemyśle spirytusowym, cukrowniczym, tytoniowym i piwowarskim. Najniższą — w zielarskim i cukierniczym.</u>
          <u xml:id="u-42.16" who="#MariaHonkowicz">Ostatni problem, jaki chciałabym poruszyć, to sprawa którą zasygnalizowałam na wstępie, a mianowicie sytuacja kobiet pracujących. Rynek wewnętrzny powinien dostarczyć większej ilości produktów, które pozwoliłyby kobietom pracującym skrócić czas przygotowania posiłków. Należałoby zwiększyć i rozszerzyć asortymenty tych posiłków. Wprawdzie wiele zrobiono, jeśli chodzi o takie dania, jak zupy. Są one dosyć urozmaicone i na ogół sporo ich można spotkać w naszym handlu. Nie najgorzej jest z deserami, gorzej z kompotami, które by można było sporządzać w domu. Natomiast zupełnie niedobrze jest z drugim daniem, mięsnym czy półmięsnym. Szczególnie odczuwamy brak produktów w mniejszych opakowaniach, na potrzeby mniejszej rodziny lub osób samotnych, które z pewnością skorzystałyby z tego usprawnionego żywienia, gdyby odpowiednie przetwory znalazły się na rynku.</u>
          <u xml:id="u-42.17" who="#MariaHonkowicz">Zasadniczą sprawą jest jednak zbyt droga kalkulacja posiłków w stosunku do przeciętnego budżetu rodziny. Chciałabym zwrócić uwagę, że przemysł spożywczy powinien pomyśleć o przygotowaniu tańszych, popularnych i urozmaiconych posiłków, przeznaczonych dla ludzi pracy. Jeśli chodzi o koncentraty, to trzeba również zadbać o ich jakość i ilość. Posiłki gotowe powinny być witaminizowane. No i koniecznie potrzebna jest dobra reklama. Wiemy, ile zyskaliśmy przez właściwą reklamę margaryny. Warto byłoby również zaapelować, aby przemysł młynarski wzbogacił swój asortyment, bowiem im szlachetniejsze czy bardziej uszlachetnione są wyroby, tym opłacalniejsza jest produkcja, a asortyment kasz i płatków jest stosunkowo ubogi.</u>
          <u xml:id="u-42.18" who="#MariaHonkowicz">Nie mniej potrzebne są zestawy posiłków dietetycznych, gdyż szczególnie przecież obchodzi nas żywienie, kiedy w domu pojawiają się chorzy.</u>
          <u xml:id="u-42.19" who="#MariaHonkowicz">Opakowania produktów gotowych dla gospodarstw domowych powinny być bardziej starannie opracowane. Etykiety powinny zawierać dane o składzie posiłków oraz ich kaloryczność. Dziwi nas także — zwłaszcza po dyskusjach z oszczędnymi gospodyniami — że kiedy powszechnie mówimy o trudnościach z opakowaniami zarówno metalowymi, jak i szklanymi, jakoś „niepowszechnie” przebiega skup opakowań, które mogłyby ułatwić sprawę szerszego asortymentu. Zaznaczam przy tym, że my kobiety chciałybyśmy wszystkie asortymenty znaleźć nie tylko na Grójeckiej i na Nowym Świecie, ale także w każdej gminnej spółdzielni, nawet głęboko na wsiach.</u>
          <u xml:id="u-42.20" who="#MariaHonkowicz">Chcę zwrócić uwagę, że sprawę popularyzacji tych właśnie produktów należy przeprowadzić przez organizacje kobiece, aby kobietom, które dotychczas nie korzystały z tego rodzaju usprawnień w żywieniu, pokazać, jaka to jest oszczędność czasu i jak tej zmęczonej pracą kobiecie może ułatwić życie. Nie możemy tej sprawy lekceważyć. Właściwe i tańsze żywienie pozwoli lepiej myśleć, lepiej pracować i lepiej działać.</u>
          <u xml:id="u-42.21" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-43">
          <u xml:id="u-43.0" who="#JanKarolWende">Głos zabierze Minister Rolnictwa Mieczysław Jagielski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-44">
          <u xml:id="u-44.0" who="#MieczysławJagielski">W czasie debaty nad planem i budżetem roku przyszłego wielu posłów omówiło swój stosunek do zadań stawianych przed rolnictwem, wyrażając jednocześnie dodatnią ocenę jego osiągnięć w 1961 r. Równie szczegółowo rozpatrzyła działalność resortu rolnictwa sejmowa Komisja Rolnictwa i Przemysłu Spożywczego. Sformułowała ona wiele postulatów, które Ministerstwo Rolnictwa przyjmuje do realizacji, a także wysunęła wiele wniosków, wskazujących na potrzebę przeprowadzenia dodatkowych analiz i koordynacji poczynań Ministerstwa Rolnictwa z innymi resortami i prezydiami rad narodowych.</u>
          <u xml:id="u-44.1" who="#MieczysławJagielski">Zasługuje na podkreślenie zbieżność poglądów, że pomyślne tegoroczne wyniki są wyrazem rosnącej sprawności rolnictwa. Podstawą, na której rozwija się ten proces, jest coraz szersza produkcyjna i inwestycyjna inicjatywa rolników. Jej szczególnym przejawem jest rozwój społecznych poczynań chłopów, zrzeszonych w kółkach rolniczych i organizacjach spółdzielczych. Te pozytywne zjawiska stanowią słuszną odpowiedź wsi na politykę rządu, na zwiększające się dostawy środków produkcji, na coraz wyższe nakłady inwestycyjne w melioracjach, mechanizacji i elektryfikacji rolnictwa oraz na prawidłowe kształtowanie się ekonomicznych warunków rozwoju gospodarki rolnej.</u>
          <u xml:id="u-44.2" who="#MieczysławJagielski">Nie pomniejszamy w ocenach naszych wagi pomyślnych w tym roku warunków klimatycznych. Rzadko przecież w naszym klimacie zdarza się dobry rok i dla okopowych, i dla zbożowych. Wniosek, jaki stąd wyciągamy wyraża się w tym, że aby utrzymać osiągnięty w ciągu ostatnich 2 lat poziom produkcji i dalszą jej intensyfikację, musimy z większą niż dotychczas starannością doskonalić środki oddziaływania na rolnictwo i powiększyć w stosunku do niego wymagania co do prawidłowego i bardziej efektywnego wykorzystania środków i stwarzanych rolnictwu warunków. Rozumiem, że taki jest kierunek myśli wyrażonych w dyskusji. Uogólniając je możemy sformułować dwa główne postulaty, a mianowicie: dalszej intensyfikacji rolnictwa oraz ulepszenia naszego wieloletniego programu, który ma zapewnić trwały wzrost produkcji rolniczej.</u>
          <u xml:id="u-44.3" who="#MieczysławJagielski">W zakresie intensyfikacji do pilniejszych zadań należy powiększenie zbiorów zbóż. Nie mogąc w większości gospodarstw rozszerzać areału ich zasiewów, musimy iść w kierunku podniesienia wydajności z ha. Sprzyja temu program nasienny i program ochrony roślin, których realizacja zaczęła się pomyślnie, ale wymaga dalszego doskonalenia i podniesienia dyscypliny produkcyjnej w rolnictwie. Chcemy także przesunąć punkt ciężkości z mniej wydajnych zbóż na bardziej wydajne, wykorzystując sprzyjające warunki glebowe wielu rejonów i stale poprawiające się w naszym rolnictwie warunki agrotechniczne.</u>
          <u xml:id="u-44.4" who="#MieczysławJagielski">Chcemy również osiągnąć dalsze powiększenie zbiorów roślin przemysłowych. Do niedawna rozszerzanie powierzchni ich uprawy było głównym źródłem powiększania naszych zasobów surowcowych. Nie powinniśmy jednak dalej iść tą drogą, która może doprowadzić do nadmiernego uszczuplania powierzchni innych upraw i nie musimy tego robić, gdyż plony, choć zwiększone w ostatnich latach, można dalej podnosić i w obecnych produkcyjnych warunkach. Do takiego twierdzenia upoważnia i coraz lepsze nawożenie, i coraz większa pomoc państwa w ochronie roślin, i powiększające się kwalifikacje plantatorów. Jeszcze kilka lat temu mieliśmy o 1/3 mniejszy areał upraw buraków cukrowych i o połowę mniejszą powierzchnię zasiewów rzepaku. Oznacza to, że bardzo wielu rolników parę lat temu dopiero rozpoczynało tę produkcję i nie wszyscy osiągali dobre plony. Dziś jednak przejmują oni doświadczenia gospodarstw specjalizujących się w uprawie roślin dochodowych.</u>
          <u xml:id="u-44.5" who="#MieczysławJagielski">Poprawa bilansu białkowego jest trzecim spośród głównych naszych zadań. Dotychczas rozwiązywaliśmy je doraźnie, powiększając dostawy pasz treściwych ze wszystkimi — niestety, także ujemnymi — następstwami tego dla naszego bilansu handlu zagranicznego. Tymczasem samo rolnictwo ma w swoim ręku główne klucze do rozwiązania tego problemu. Może ono i powinno produkować znacznie większe ilości pasz białkowych, traktując dostawy przemysłowych mieszanek pasz treściwych jako niezbędne, ale tylko uzupełnienie własnych zasobów paszowych. Zadanie Ministerstwa Rolnictwa i organizacji państwowych polega w tym wypadku na rozszerzeniu reprodukcji nasion roślin motylkowych, dostosowanych do rejonów klimatyczno-glebowych, a takie możliwości mamy dzięki dodatnim wynikom prac hodowlanych. Powinniśmy też zacieśniać współpracę z innymi krajami, w których w zamian za nasiona łubinu, bobiku czy koniczyny czerwonej możemy nabywać nasiona lucerny i innych roślin potrzebnych do rozszerzenia naszej bazy paszowej, głównie mam na myśli nasiona kukurydzy. Zadaniem zaś organizacji producentów jest wykazywanie rolnikom, jak znacznie mogą oni powiększyć swoje dochody z produkcji zwierzęcej, jeśli dołożą starań przy uprawie roślin poprawiających bilans białkowy gospodarstwa.</u>
          <u xml:id="u-44.6" who="#MieczysławJagielski">Czwarte kolejne zadanie polega na gruntowaniu podstawy do stopniowego, ale stałego przekształcania struktury naszej produkcji zwierzęcej. Pilne potrzeby ubiegłego 10-lecia kazały nam szybko powiększyć produkcję żywca wieprzowego. Nie rezygnując z dalszego jej wzrostu, trzeba za główny problem uznać powiększenie pogłowia bydła, doskonalenie jego jakości i uzyskanie przez to dużych przyrostów mleka i żywca wołowego. W 1962 r. kontynuować będziemy więc pracę nad podnoszeniem hodowli zarodowej, nad rozszerzaniem inseminacji oraz nad zastosowaniem bodźców ekonomicznych, będziemy stymulować powiększanie odchowu wartościowej jałowizny oraz bukatów. Przejściowo wywołuje to trudności w zaopatrzeniu rynku w cielęcinę, ponieważ musimy przeznaczać do odchowu znacznie więcej cieląt, niż to leży w tradycjach naszego rolnictwa. Aby mieć jednak więcej cielęciny, trzeba mieć więcej krów, to znaczy zapewnić szybszy przyrost stada podstawowego, niż osiągany w ubiegłym 10-leciu.</u>
          <u xml:id="u-44.7" who="#MieczysławJagielski">Cztery wymienione zagadnienia traktujemy jego zadania, które w aktualnej sytuacji wymagają koncentracji wysiłków. Tak też zostały one potraktowane przez wielu dyskutantów. Nie zastępują one bynajmniej naszego dotychczasowego programu, stanowią jedynie jego rozwinięcie. Chodzi nam o wzbogacenie dotychczasowego zakresu działalności w rolnictwie, ale też i o traktowanie z nie mniejszą wagą wszystkich pozostałych elementów naszego programu, jak melioracje — których plan pomimo wyrażonych dzisiaj zastrzeżeń co do jego realności jest wykonywany — mechanizacja rolnictwa, plan nasienny, ochrona roślin, ulepszenie opieki weterynaryjnej i wiele, wiele innych.</u>
          <u xml:id="u-44.8" who="#MieczysławJagielski">W dyskusji na plenarnym posiedzeniu Sejmu, jak również na posiedzeniach Komisji Rolnictwa i Przemysłu Spożywczego Obywatele Posłowie zwrócili uwagę na grupę zjawisk, które nakazują zdwoić wysiłki nad doskonaleniem wieloletniego programu rolnictwa. Szczególna dynamika gospodarki rolnej w ostatnich latach stwarza konieczność lepszego precyzowania niektórych dotychczasowych założeń i zmusza do realizowania wielu zamierzeń wcześniej, niż przewidywaliśmy poprzednio.</u>
          <u xml:id="u-44.9" who="#MieczysławJagielski">Dotyczy to przede wszystkim gospodarstw państwowych, które w nowych ekonomicznych warunkach, w jakich rozwijają się od 4 lat, i przy ulepszonym systemie zarządzania nimi osiągają wyższe tempo wzrostu produkcji niż rolnictwo jako całość. Na przykład, w ciągu ostatnich 3 lat przyrost skupu mleka w 2/3 zawdzięczamy wysiłkom załóg PGR. Gospodarstwa państwowe w ciągu paru lat zwiększyły swój udział w skupie zboża z 10 do 30%. One też dostarczają połowy nasion roślin oleistych. Od państwowych gospodarstw rolnych zależy realizacja programu nasiennego i hodowli zarodowej. Można dodać wreszcie, że już w 1963 r., czyli 2 lata przed terminem, państwowe gospodarstwa rolne wykonają zapewne 5-letni plan przyrostu pogłowia bydła i mają szanse na podobne przyśpieszenie innych wskaźników planu.</u>
          <u xml:id="u-44.10" who="#MieczysławJagielski">Na tych faktach i ocenach oparł rząd decyzję przyśpieszenia procesów inwestycyjnych w państwowym sektorze rolnictwa, przeznaczając na inwestycje w 1962 r. o 400 mln zł więcej, niż zakładał to plan 5-letni. Środki te zamierzamy zużyć na umocnienie gospodarstw nasiennych i hodowlanych, rozszerzenie mechanizacji oraz na poczynania inwestycyjne, niezbędne do pogłębienia specjalizacji gospodarstw i intensyfikacji ich produkcji.</u>
          <u xml:id="u-44.11" who="#MieczysławJagielski">W całej pełni podzielam pogląd wyrażony przez wielu uczestników dyskusji, że nie wolno nam popadać w jednostronność, jaką jest rozpatrywanie zagadnień PGR-owskich tylko w aspekcie produkcji. Państwowe gospodarstwa rolne to wielki problem polityczny i społeczny, to ściśle splatające się ze sobą sprawy pracy i bytu, socjalnych i kulturalnych warunków, w jakich wykonuje coraz lepiej swe zadania ćwierć miliona robotników rolnych i wielotysięczny zastęp inżynierów i techników rolnictwa.</u>
          <u xml:id="u-44.12" who="#MieczysławJagielski">Pomyślny rozwój większości gospodarstw państwowych w ostatnich latach upoważnia do postawienia przed nimi zadań, które zostały sformułowane w uchwale IX Plenum Komitetu Centralnego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej. PGR-y powinny przede wszystkim przystąpić do stopniowego przejmowania położonych w ich pobliżu gruntów Państwowego Funduszu Ziemi, a w niektórych wypadkach i przy odpowiednich ku temu warunkach celowe będzie tworzenie nowych gospodarstw państwowych. Zakres corocznego powiększania areału PGR będzie zależał od wielu czynników, wśród których do najważniejszych zaliczam możliwość wyposażenia gospodarstw w maszyny i zabudowania. Nie powinniśmy przy tym dopuszczać do obciążania gospodarstw gruntami, które nie leżą w bezpośrednim ich sąsiedztwie.</u>
          <u xml:id="u-44.13" who="#MieczysławJagielski">Obywatele Posłowie słusznie domagali się dokładniejszego sprecyzowania rozwoju państwowych gospodarstw rolnych w poszczególnych rejonach kraju. Mogę zapewnić, że prace nad planowym rozmieszczeniem produkcji w gospodarstwach państwowych zostały podjęte i niedaleko już do ich zakończenia. Przy opracowaniu tych planów ze szczególną uwagą traktujemy rejony, gdzie przyrodnicze i ekonomiczne warunki zobowiązują do szczególnie wnikliwego rozważenia wielu zagadnień. Przykładowo mogę wymienić rejony bardzo żyznych gleb, jak Pyrzyce, Kętrzyn i Hrubieszów, dużych kompleksów łąkowo-pastwiskowych, jak Łeba, Wizna, Noteć i Bieszczady, oraz rolnicze zaplecze szybko rosnących ośrodków przemysłowych, jak Konin, Turoszów czy Płock.</u>
          <u xml:id="u-44.14" who="#MieczysławJagielski">Pomocy w należytym zaplanowaniu rozwoju gospodarstw oczekują od służby rolnej także spółdzielnie produkcyjne. Szczególną opieką musimy otoczyć duże spółdzielnie produkcyjne, gospodarujące na setkach hektarów, pomagając im w przekształceniu się w dobrze technicznie wyposażone, nowoczesne przedsiębiorstwa rolne. Ważnym krokiem ku temu jest przydzielanie spółdzielniom do stałej pracy agronomów, którzy obecnie przechodzą specjalne przeszkolenie, oraz zarezerwowanie dla potrzeb spółdzielczej gospodarki znacznej ilości traktorów, maszyn rolniczych i urządzeń, pozwalających na podniesienie wydajności pracy w produkcji zwierzęcej, oraz materiałów budowlanych i środków kredytowych.</u>
          <u xml:id="u-44.15" who="#MieczysławJagielski">W dyskusji poruszony został niezmiernie istotny problem naszego rolnictwa, mianowicie problem gospodarstw podupadłych. Na tle pomyślnego rozwoju wszystkich sektorów naszej gospodarki rolnej ta wąska stosunkowo grupa gospodarstw odcina się szczególnie niekorzystnie. Przyczyny tego stanu są bardzo różnorodne, ale niezależnie od tych przyczyn trzeba podkreślić, że w naszych warunkach każdy hektar musi być terenem coraz bardziej intensywnej uprawy. Z coraz większą surowością oceniają rolnicy zaniedbania swoich sąsiadów i dlatego Ministerstwo Rolnictwa wspólnie z Ministerstwem Finansów, uwzględniając opinie i postulaty chłopów i działaczy rolnych, przygotowuje program działania w stosunku do gospodarstw podupadłych, którego główne założenia są następujące:</u>
          <u xml:id="u-44.16" who="#MieczysławJagielski">Gospodarstwa, których zaniedbanie jest wynikiem przejściowych niepowodzeń, powinny uzyskać pomoc kredytową oraz skorzystać z innych udogodnień ekonomicznych bądź też technicznych w zakresie dostawy środków produkcji. Warunkiem tej pomocy będzie zobowiązanie właściciela do podniesienia stanu gospodarstwa w oznaczonym czasie i pozytywna opinia gromadzkiej rady narodowej, że właściciel gwarantuje spełnienie stawianych mu wymagań.</u>
          <u xml:id="u-44.17" who="#MieczysławJagielski">Gospodarstwa, których właściciele ze względu na stan zdrowia lub z innych istotnych przyczyn nie mogą prowadzić gospodarki rolnej na należytym poziomie, będą mogli, oddając swe gospodarstwa do dyspozycji organów państwowych, liczyć na stosowne zabezpieczenie ich starości. Mamy, niestety, nieliczne co prawda, ale jaskrawe wypadki niewywiązywania się rolników z obowiązków wobec państwa i z obowiązków wobec ziemi, która jest ich własnością prywatną, ale jest także dobrem ogólnonarodowym. Wobec nich kontynuować będziemy rozpoczętą dwa lata temu akcję stanowczego egzekwowania należności wobec państwa.</u>
          <u xml:id="u-44.18" who="#MieczysławJagielski">Wielki postęp w industrializacji kraju, dokonany w ubiegłym 10-leciu, stworzył pomyślne warunki dla intensyfikacji rolnictwa, oparte na powiększających się dostawach nowoczesnych środków produkcji. Szczególnym tego wyrazem jest umożliwienie rosnącej liczbie gospodarstw chłopskich korzystania z mechanizacji. Rozszerzający się ruch kółek rolniczych stwarza organizacyjne i społeczne warunki do wykorzystania tej szansy. Im więcej jednak rolnictwo przyswaja sobie nowoczesnych metod produkcji, im bardziej intensyfikują się i specjalizują rejony rolnicze i poszczególne gospodarstwa rolne, tym szybciej rośnie zapotrzebowanie gospodarki rolnej na sprawną techniczną obsługę, która staje się coraz bardziej niezbędnym warunkiem postępu w rolnictwie. Znaczną część zadań w tym względzie spełniać musi Ministerstwo Rolnictwa i organy administracji rolnej, kierując siecią przedsiębiorstw i placówek powołanych do obsługi rolnictwa.</u>
          <u xml:id="u-44.19" who="#MieczysławJagielski">Przedsiębiorstwa melioracyjne i gospodarstwa nasienne, stacje inseminacyjne i zakłady montażowe, stacje oceny odmian i sieć placówek weterynaryjnych — oto przykładowo tylko wymienione różnorodne elementy zaplecza, które chcemy rozwijać i doskonalić. Szczególne miejsce w tym systemie zajmują państwowe ośrodki maszynowe, tak ze względu na wagę, jaką przywiązujemy do mechanizacji, jak i ze względu na rozmiary trudności piętrzących się aktualnie na tym odcinku.</u>
          <u xml:id="u-44.20" who="#MieczysławJagielski">Na posiedzeniach sejmowej Komisji Rolnictwa i Przemysłu Spożywczego oraz na wielu zjazdach kółek rolniczych i spółdzielni produkcyjnych skierowano wiele krytycznych uwag pod adresem remontowego zaplecza POM. Rozwija się ono w trudnych warunkach, gdyż w ciągu kilku zaledwie lat POM-y dwukrotnie musiały zmieniać kierunek swej pracy, przy czym trzeba stwierdzić, że na ogół dość szybko przystosowały się do zmieniającej się sytuacji w rolnictwie. Musiały one także w ciągu krótkiego czasu zlikwidować deficyt obciążający budżet państwa setkami milionów złotych rocznie. Główne ich zadanie polega dzisiaj na szyb kim rozszerzeniu usług remontowych dla rolnictwa łącznie z koniecznym warunkiem operatywności tych usług i stopniowego obniżania kosztów remontu. Wbrew pokutującym tu i ówdzie poglądom traktujemy POM-y jako przedsiębiorstwa usługowe, które pracując bezdeficytowo nie powinny zarabiać na rolnictwie i budżety terenowe nie powinny liczyć na powiększenie wpływów z POM. Ujawniające się w gospodarce pomowskiej zyski powinny służyć za podstawę do obniżania cen za usługi POM.</u>
          <u xml:id="u-44.21" who="#MieczysławJagielski">W związku z licznymi skargami na wygórowany koszt remontu w niektórych POM Ministerstwo Rolnictwa kończy pracę nad przygotowaniem nowego cennika usług remontowych, a oprócz tego przedłożyło rządowi projekt nowych przepisów, które uzależnią fundusz zakładowy POM nie jak dotychczas od przyrostu zysku, ale od rozszerzania świadczeń na rzecz rolnictwa. Zakres obowiązków pomowskich pojmujemy szeroko. Prócz remontów traktorów i maszyn rolniczych powinny one przygotowywać kadrę mechanizatorów dla rolnictwa oraz przez instruktaż w spółdzielniach produkcyjnych i kółkach rolniczych pogłębiać umiejętność rolników w posługiwaniu się nowoczesnym sprzętem.</u>
          <u xml:id="u-44.22" who="#MieczysławJagielski">Sieć zaplecza remontowego, chociaż licząca już setki zakładów, nie zaspokaja potrzeb rolnictwa w wielu rejonach. Ocenę tę trzeba odnieść także i do sieci wielu innych placówek usługowych, bez których nie może się obejść nowoczesne rolnictwo. Środki na rozwój tego zaplecza znajdują się głównie w budżetach rad narodowych, dlatego też zaspokajanie potrzeb rolnictwa zależy przede wszystkim od planowości, która cechować powinna działalność prezydiów rad narodowych i ich organów, powołanych do kierowania rolnictwem.</u>
          <u xml:id="u-44.23" who="#MieczysławJagielski">Ważne jest — jak to słusznie podkreślano w wystąpieniach — nie tylko planowe rozmieszczenie nakładów inwestycyjnych, ale również stały nadzór techniczny i finansowy nad przebiegiem realizacji inwestycji. Wiele organizacji rolniczych wymaga również pomocy w sprawach organizowania procesów inwestycyjnych. Utworzyliśmy specjalizowaną służbę nadzoru nad inwestycjami melioracyjnymi. Działa podobna służba nadzorująca przebieg inwestycji w zjednoczeniach PGR i mechanizacji rolnictwa, brak natomiast należytego nadzoru nad budową takich obiektów, jak wspomniane w dyskusji lecznice weterynaryjne, szkoły rolnicze, bazy kółek rolniczych, budynki w spółdzielniach produkcyjnych.</u>
          <u xml:id="u-44.24" who="#MieczysławJagielski">Przed kilku laty zapadła decyzja, że tego rodzaju rozproszone inwestycje rolnicze powinny znajdować się pod nadzorem wydziałów budownictwa i architektury. Należy rozpatrzyć, czy w obecnej sytuacji celowe będzie powołanie odrębnego nadzoru inwestycyjnego, czy też usprawnienie pracy powołanych do tego organów. Zamierzamy w dalszym ciągu pogłębiać decentralizację w zarządzaniu sprawami, które żywo obchodzą gospodarkę rolną. Rozszerzanie uprawnień wojewódzkich, powiatowych i gromadzkich rad narodowych, szczególnie uzasadnione specyfiką rolnictwa, nakłada na nasze Ministerstwo obowiązek bardziej wnikliwego analizowania terenowych doświadczeń, uogólniania wniosków i szybkiego upowszechniania pozytywnych doświadczeń w metodach kierowania rolnictwem.</u>
          <u xml:id="u-44.25" who="#MieczysławJagielski">Z drugiej strony — jak to szczególnie obszernie zostało omówione na posiedzeniach sejmowej Komisji Rolnictwa i Przemysłu Spożywczego — coraz poważniejszym problemem staje się należyta koordynacja poczynań Ministerstwa Rolnictwa i innych resortów. Obywatele Posłowie dobitnie wykazywali, powołując się na liczne przykłady, jak trudne sytuacje mogą powstawać w gospodarstwach rolnych, jeśli nie dość planowo rozwija się zaopatrzenie w części zamienne albo gdy dopuszcza się do uchybień w organizacji skupu produktów rolnych.</u>
          <u xml:id="u-44.26" who="#MieczysławJagielski">Z uwag tych wypływa słuszny wniosek, że musimy znacznie zwiększyć starania o stałe doskonalenie systemu obsługi rolnictwa i nie dopuszczać do powstawania sytuacji, w której poszczególne przedsiębiorstwa przemysłowe, handlowe czy budowlane nie nadążają za potrzebami gospodarki rolnej, hamując tu i ówdzie jej rozwój. Uważam za słuszną opinię, że organizacja służb kontraktacyjnych, które powinny odgrywać bardzo istotną rolę w systemie obsługi rolnictwa, wymaga znacznego usprawnienia. Chodzi nie tylko o lepszą niż dotychczas koordynację poczynań zainteresowanych resortów i obniżenie kosztów kontraktacji, ale także o wykorzystanie tych możliwości, jakie wiążą się z rozszerzaniem działalności gromadzkich rad narodowych i z rozwojem kółek rolniczych. Odpowiednie propozycje w tej sprawie zostały przez Ministerstwo Rolnictwa wspólnie z Ministerstwem Przemysłu Spożywczego i Skupu już przygotowane.</u>
          <u xml:id="u-44.27" who="#MieczysławJagielski">Chciałbym wreszcie w związku z poruszonym w dyskusji tematem o przygotowaniu kadr podkreślić, że do zespołu środków, którymi w planowy sposób stymulować będziemy rozwój gospodarki rolnej, zaliczamy system szkolenia kadr i podnoszenia poziomu pracowników wszystkich sektorów rolnictwa. Dysponując wystarczającą w zasadzie siecią wyższych i średnich szkół rolniczych zwiększać będziemy nadal liczbę ośrodków rejonowych, w których młodzież wiejska będzie zdobywała przygotowanie do zawodów rolniczych, a także będziemy rozszerzać i doskonalić sieć punktów, gdzie w sposób zorganizowany będzie się uzbrajać pracowników w wiedzę teoretyczną i gdzie się powinno upowszechniać praktyczne umiejętności, jakie gromadzą się w przodujących gospodarstwach rolnych.</u>
          <u xml:id="u-44.28" who="#MieczysławJagielski">Nie sposób omawiać tutaj całej różnorodności form, które w zakresie upowszechniania wiedzy rolniczej rodzi coraz lepsza praktyka terenowa. Wspomnę tylko, że w najbliższym okresie szczególną wagę przywiązywać będziemy do doskonalenia pracy agronomów gromadzkich, do zapoznawania z nowoczesną techniką kierowniczej kadry gospodarstw państwowych i spółdzielczych oraz do zorganizowania w każdym powiecie akcji popularyzatorskiej i instruktażowej dla różnych grup producentów, której bazą powinny być najlepsze gospodarstwa państwowe i stacje instytutów naukowo-badawczych.</u>
          <u xml:id="u-44.29" who="#MieczysławJagielski">Wysoki Sejmie! Plan na rok przyszły przewiduje wzrost produkcji rolniczej o niespełna 2%. W świetle tegorocznego ponad 10-procentowego przyrostu produkcji w porównaniu z rokiem ubiegłym zarówno zadania roku przyszłego, jak i całego planu 5-letniego można uważać za ostrożne. Po doświadczeniach poprzednich lat uznaliśmy za stosowne tak określać spodziewane wyniki w rolnictwie, ażeby zmniejszyć do minimum ryzyko powstawania sytuacji, kiedy wykonanie planu nie odpowiada jego założeniom, a konsekwencje tego ponosi cała gospodarka narodowa. Nie znaczy to jednak, że kiedy dynamika rolnictwa kształtuje się pomyślniej od założeń, wolno nam spokojnie ten stan rzeczy obserwować i nie stawiać sobie nowych poważniejszych zadań.</u>
          <u xml:id="u-44.30" who="#MieczysławJagielski">Zadania takie sobie stawiamy. W stosunku do planu roku przyszłego oznaczają one między innymi doskonalenie systemu oddziaływania na rozwój produkcyjnej i społecznej inicjatywy rolników, ulepszanie naszej działalności organizacyjnej w zakresie upowszechnienia wiedzy rolniczej oraz wydatną poprawę w zakresie zaspokajania różnorodnych gospodarczych i kulturalnych potrzeb wsi.</u>
          <u xml:id="u-44.31" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-45">
          <u xml:id="u-45.0" who="#JanKarolWende">Udzielam głosu posłowi Januszowi Makowskiemu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-46">
          <u xml:id="u-46.0" who="#JanuszMakowski">Wysoki Sejmie! Na wstępie chciałbym przypomnieć, że nasze obrady plenarne, które mają się zakończyć uchwaleniem Narodowego Planu Gospodarczego i budżetu na rok 1962, są debatą na temat siedemnastego już z kolei roku planowej gospodarki Polski Ludowej.</u>
          <u xml:id="u-46.1" who="#JanuszMakowski">Za sobą mamy już długą i trudną drogę od pierwszych lat planu 3-letniego, okresu łatania ran i zniszczeń wojennych, a później szturmowania najważniejszej pozycji, aż po obecny okres wszechstronnej już rozbudowy naszej gospodarki. Wybiegamy obecnie konkretnymi planami w perspektywę najbliższych lat 15, a nawet 20, ale równocześnie możemy spoglądać z zadowoleniem w przeszłość, mimo takich czy innych niedociągnięć czy istniejących braków. A przeszłość i teraźniejszość w gospodarce Polski Ludowej zamyka się syntetycznym wskaźnikiem — po dokonaniu, oczywiście, odpowiednich przeliczeń — wzrostu dochodu narodowego wytworzonego ze 130 mld zł w roku 1938, ostatnim roku przedwojennym, do 410 mld zł w roku bieżącym, 1961. Mamy wszelkie podstawy do wiary w zwiększenie tego dochodu do około 1.000 mld w 1975 r.</u>
          <u xml:id="u-46.2" who="#JanuszMakowski">Referent generalny budżetu i planu, poseł Franciszek Blinowski, dał już w swoim przemówieniu syntezę ekonomiczną i ocenę globalną planu na rok 1962, nie ma więc potrzeby powtarzania tej analizy. Pragnę wobec tego skupić uwagę w części pierwszej, gospodarczej, swego przemówienia jedynie na niektórych ogólnych aspektach ekonomicznych i społecznych.</u>
          <u xml:id="u-46.3" who="#JanuszMakowski">W liczbach bezwzględnych dochód narodowy ma wzrosnąć w 1962 r. w stosunku do roku bieżącego o 25 mld zł, a więc prawie o 1/5 tego, ile wynosił cały dochód narodowy Polski w 1938 r. Trzeba przypomnieć, że ten rezultat osiągamy startując z bazy roku 1945, po zniszczeniach majątku narodowego sięgających prawie 40% oraz po stracie 6 milionów obywateli, w większości zdolnych do pracy.</u>
          <u xml:id="u-46.4" who="#JanuszMakowski">Odbudowa, rozbudowa i przebudowa gospodarki narodowej stały się głównym zadaniem naszego pokolenia. Jeśli mamy na tej drodze wielkie osiągnięcia, to zostały one zrealizowane dzięki trafnej koncepcji ustrojowej i wprowadzeniu zasad socjalistycznej gospodarki planowej, a także dzięki wielkiemu i ofiarnemu wysiłkowi całego narodu oraz dzięki tętnu, że społeczeństwo zrozumiało konieczność wyrzeczeń w zakresie obecnej stopy życiowej na rzecz przyszłości.</u>
          <u xml:id="u-46.5" who="#JanuszMakowski">W żadnym prawie kraju wypracowany dochód narodowy nie jest całkowicie konsumowany, ale u nas część dochodu przeznaczona na akumulację musi być relatywnie wyższa. Ponosiliśmy dotychczas celowe ofiary na rzecz dnia jutrzejszego. W najbliższych latach ofiary takie będziemy jeszcze ponosić w proporcjach, które w planie wydają nam się w pełni słuszne i właściwie wyważone.</u>
          <u xml:id="u-46.6" who="#JanuszMakowski">Na rok przyszły przeznaczamy z naszego dochodu narodowego 109 mld zł na akumulację, co stanowi prawie dokładnie 1/4 dochodu narodowego do podziału. Konsumpcja indywidualna i zbiorowa zużywa pozostałe 75% dochodu. W planie 5-letnim, który uchwalił poprzedni Sejm, postanowiliśmy, że będziemy przeznaczać z corocznego przyrostu dochodu narodowego stosunkowo więcej na akumulację aniżeli na spożycie. Akumulacja ma więc w tym okresie rosnąć nieco szybciej aniżeli spożycie indywidualne i zbiorowe. W roku 1962 z przyrostu dochodu narodowego, który wynosi 25.300 mln zł, przewiduje się więc na spożycie jedynie 47'%, resztę na akumulację i rezerwy.</u>
          <u xml:id="u-46.7" who="#JanuszMakowski">Wzrost stopy życiowej, a więc wzrost płac realnych, nie następuje w takim tempie, jakiego sobie wszyscy życzylibyśmy. Taka jest prawda i konieczność jednocześnie. Przy wzroście dochodu narodowego do podziału o 6,1% akumulacja ma wzrosnąć w roku przyszłym o 8,8%, a płace o 2,3%. Wzrost płacy realnej może być jednak w praktyce przekroczony, jeśli będą przekroczone wskaźniki wzrostu wydajności pracy. Jest to stwierdzenie o istotnym znaczeniu ekonomicznym i społecznym, które powinno jak najszerzej trafić do świadomości całego społeczeństwa.</u>
          <u xml:id="u-46.8" who="#JanuszMakowski">My posłowie sporo na ogół jeździmy po terenie. Wiemy dobrze, jak od kilku lat zmienił się w społeczeństwie klimat, jeśli chodzi o inwestycje. Wszędzie prawie ludzie biją się o te inwestycje i czynią to słusznie z punktu widzenia potrzeb swojego regionu. Społeczeństwo niedostatecznie jednak zdaje sobie sprawę ze związku między wielkością spożycia a wielkością środków na inwestowanie. Nie dla każdego jest też jasny ścisły związek, jaki zachodzi między wzrostem dochodu narodowego, a wydajnością pracy człowieka i poszanowaniem mienia społecznego oraz tym, co nazywamy potocznie gospodarnością.</u>
          <u xml:id="u-46.9" who="#JanuszMakowski">Nie kradnij — stanowi dla ludzi wierzących VII przykazanie dekalogu, dla innych wynika z założeń etyki świeckiej. Dla nikogo jednak nie może ono mieć podwójnej interpretacji, odmiennej w stosunku dla mienia prywatnego i odmiennej dla mienia społecznego.</u>
          <u xml:id="u-46.10" who="#JanuszMakowski">Przy prawidłowym kierunku rozwoju naszej gospodarki, wytyczonych w planach wieloletnich i rocznych, dalszy wzrost dochodu narodowego i stopy życiowej zależne są głównie od wspólnej pracy nas wszystkich. Nie ma innej recepty na rozwój gospodarczy, jak praca i podnoszenie jej wydajności. Składać się na to musi nie tylko stale podnoszące się wyposażenie techniczne i jeszcze wciąż niedostateczny tak zwany mały postęp techniczny, ale i zwiększanie bezpośredniego kwalifikowanego wysiłku pracownika. Istotnym czynnikiem osiągania efektów w podnoszeniu wydajności pracy jest też poprawa organizacji pracy i podnoszenie kwalifikacji zawodowych oraz ogólnego poziomu wiedzy człowieka jako prawdziwego i jedynego twórcy dóbr materialnych i duchowych.</u>
          <u xml:id="u-46.11" who="#JanuszMakowski">Nie od rzeczy będzie przypomnieć, że większość niedociągnięć w zakresie realizacji inwestycji — co jest obecnie jednym z naszych grzechów głównych i o czym mówił poseł Stanisław Cieślak — wynika przede wszystkim z niedostatecznej jeszcze organizacji pracy i słabych kwalifikacji odpowiedniego personelu.</u>
          <u xml:id="u-46.12" who="#JanuszMakowski">Nastawienie na człowieka i inwestowanie w człowieka to jeden z najważniejszych elementów kształtowania naszej przyszłości. Chciałbym podkreślić, że znajduje to pełny wyraz w budżecie naszego państwa od wielu lat. Z zadowoleniem kwitujemy stwierdzenie z tej trybuny Ministra Jerzego Albrechta w dniu 1 grudnia br., że w projekcie budżetu 28% ogółu wydatków przeznaczono na cele związane z oświatą, kulturą i świadczeniami socjalnymi, a więc na to, co służy bezpośrednio człowiekowi i podnoszeniu jego kwalifikacji. Jest to po nakładach na gospodarkę narodową, wynoszących 55%, największa grupa wydatków budżetu.</u>
          <u xml:id="u-46.13" who="#JanuszMakowski">Pozwolę sobie wyrazić przekonanie, że troska naszego państwa o człowieka pozwoli również w najbliższej przyszłości na poprawę zaopatrzenia emerytalnego dla szerokich rzesz ludzi starszych czy też niezdolnych do pracy. Szczególnie nabolałe jest zagadnienie tak cwanych rent minimalnych.</u>
          <u xml:id="u-46.14" who="#JanuszMakowski">Wysoki Sejmie! Mówiłem dotychczas o osiągnięciach gospodarczych naszego ustroju. W bilansie naszym mamy jednakże nie tylko odrabianie opóźnienia w rozwoju gospodarczym Polski i zabezpieczanie warunków dla dalszego wzrostu. Gospodarka i ustrój socjalistyczny przyniosły nam wielkie przemiany społeczne, które stwarzają realne perspektywy sprawiedliwszego i lepszego życia dla wszystkich. Trzeba wskazać na takie zjawiska, jak awans społeczny milionowych mas ludzi, na szerokie upowszechnienie kultury, oświaty i nauki, na rozszerzenie się świadomości społeczno-politycznej szerokich rzesz, podniesienie się ich poziomu życia, powiększanie się warstwy inteligencji pracującej, która w Polsce Ludowej zawdzięcza swoje wykształcenie i możliwości.</u>
          <u xml:id="u-46.15" who="#JanuszMakowski">Te wielkie i pozytywne procesy przemian społecznych następują w wyniku socjalizacji naszego życia. Ich pochodną są i będą w coraz większej mierze procesy kształtowania się nowego, w przyszłości całkowicie bezklasowego społeczeństwa. Procesy przeobrażeń społecznych i politycznych doby obecnej, o których też była mowa na XXII Zjeździe KPZR, prowadzić powinny do nowych form demokracji i wolności dla wszystkich w miarę krzepnięcia ustroju i rozwoju jego potencjału.</u>
          <u xml:id="u-46.16" who="#JanuszMakowski">Wysoki Sejmie! Na tej wysokiej trybunie reprezentuję Koło Posłów Chrześcijańskiego Stowarzyszenia Społecznego, ugrupowania, które wyznając zasady wiary i etyki chrześcijańskiej uznaje jednocześnie zasady ustroju naszego kraju. Stoi ono na gruncie tego ustroju nie tylko dlatego, że jest on faktem, lecz przede wszystkim dlatego, że na tej drodze widzimy w perspektywie Polskę sprawiedliwości społecznej, zasobną w wielkie osiągnięcia gospodarcze, społeczne, kulturalne i naukowe, realizowane dla dobra człowieka.</u>
          <u xml:id="u-46.17" who="#JanuszMakowski">Ustrój, który realizujemy, ma też w naszym przekonaniu — w przeciwieństwie do rozwijających się w ustroju kapitalistycznym tendencji odśrodkowych i aspołecznych — warunki do wychowania społecznego jednostki. Jednostce tej przy obopólnym poszanowaniu prawa i norm moralnych współżycia może on dać swobody i pełnię rozwoju w granicach interesu społecznego.</u>
          <u xml:id="u-46.18" who="#JanuszMakowski">Realizacja wielkich zadań, które nas czekają, wymaga ciągłego wysiłku całego narodu. Wymaga to także odpowiedniego klimatu współpracy wierzących i niewierzących i dalszego pogłębiania procesu świadomego zaangażowania się szerokich rzesz ludzi wierzących. Będziemy zawsze działać w dostępnych nam środowiskach na rzecz tego zaangażowania.</u>
          <u xml:id="u-46.19" who="#JanuszMakowski">W programie wyborczym Ogólnopolskiego Komitetu Frontu Jedności Narodu, ogłoszonego przed wyborami do obecnego Sejmu, stwierdzono, że „zgodne współżycie wierzących i niewierzących, oparte na zasadach tolerancji, swobody sumienia, swobody praktyk religijnych i swobody niewierzenia umacniać winno jedność Narodu wokół jego wielkich zadań”. Jest to praktyczna zasada, od której stosowania na co dzień zależy dużo nie tylko w harmonijnym układaniu się stosunków, ale i w mobilizowaniu wszystkich sił społecznych. W dotychczasowych osiągnięciach Polski Ludowej widzimy niemały udział słusznego w praktyce stosowania tej zasady. Różnice światopoglądowe nie powinny być przeszkodą we wspólnej pracy. Wielokrotnie stwierdzał to I Sekretarz Komitetu Centralnego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej. Oświadczenia te społeczność ludzi wierzących uznała za obowiązujące wytyczne i za słuszną ocenę swojej pracy w przyszłości oraz za bodziec do dalszej pracy dla dobra Ojczyzny.</u>
          <u xml:id="u-46.20" who="#JanuszMakowski">Lepszej przyszłości naszej Ojczyzny i rozwojowi świadomości obywateli służy zarówno przełamywanie konserwatywnych nawyków niektórych katolików, jak i kształtowanie się postawy otwartej ludzi niewierzących. Wzajemna tolerancja i poszanowanie odrębności światopoglądowych to także istotny element w kształtowaniu jedności narodu i wyzwalaniu energii społecznej. Jest rzeczą istotną, by czynniki administracyjne, mające bezpośredni kontakt z niektórymi sprawami Kościoła, doceniały walor tego rodzaju postawy. Nie są to sprawy łatwe. Jednakże nawet takie czy inne zakłócenia nie upoważniają do zmiany postawy, wynikającej z poczucia obywatelskiej odpowiedzialności.</u>
          <u xml:id="u-46.21" who="#JanuszMakowski">Wysoki Sejmie! Polityka rządu Polski Ludowej nie tylko wytycza prawidłowy kierunek społeczno-gospodarczy naszego rozwoju. Od pierwszych chwil polityka ta przez oparcie na sojuszu i przyjaźni ze Związkiem Radzieckim zabezpiecza podstawowe interesy narodowe Polski. Dała nam ona powrót na ziemie piastowskie nad Odrą i Nysą, umożliwiła ich zagospodarowanie i daje istotne gwarancje bezpieczeństwa. Zgodny z naszymi potrzebami i interesami jest też udział Polski w obozie państw socjalistycznych.</u>
          <u xml:id="u-46.22" who="#JanuszMakowski">Radzieckie propozycje, poparte przez Polskę i cały obóz socjalistyczny, w sprawie zawarcia traktatu pokojowego z Niemcami i uregulowania sprawy Niemiec i Berlina zmierzają do wyeliminowania zarzewia wojny w Europie i do stabilizacji pokoju na całym świecie. Wobec militarystycznej i odwetowej polityki kół rządzących w Bonn zmierzają one do osłabienia oddziaływania czynnika niemieckiego na kształtowanie się stosunków wschód-zachód.</u>
          <u xml:id="u-46.23" who="#JanuszMakowski">Sukces na tej drodze, o czym jesteśmy przekonani, byłby jakimś decydującym krokiem do ugruntowania w świecie pokoju i współistnienia państw o różnych ustrojach i ideologiach.</u>
          <u xml:id="u-46.24" who="#JanuszMakowski">Olbrzymie znaczenie ma dla nas fakt, że z polityką pokoju i współistnienia występuje na arenie międzynarodowej Związek Radziecki, poparty przez cały obóz państw socjalistycznych. Jest to przy obecnej sile Związku Radzieckiego jeden z najistotniejszych elementów kształtowania się sytuacji międzynarodowej i nadziei na trwały pokój. Akcentem nadziei jest też w tym zakresie dla wielu ludzi fakt wymiany życzeń między papieżem Janem XXIII a premierem radzieckim.</u>
          <u xml:id="u-46.25" who="#JanuszMakowski">Wysoki Sejmie! Uchwalając plan i budżet na rok 1962 jesteśmy chyba wszyscy przekonani, że będziemy go realizować w warunkach pokoju i pełnej mobilizacji społeczeństwa we wspólnym i harmonijnym wysiłku. Koło Posłów Chrześcijańskiego Stowarzyszenia Społecznego będzie głosowało za przyjęciem planu i budżetu na rok 1962.</u>
          <u xml:id="u-46.26" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-47">
          <u xml:id="u-47.0" who="#JanKarolWende">Głos ma poseł Józef Macichowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-48">
          <u xml:id="u-48.0" who="#JózefMacichowski">Wysoki Sejmie! O lasach starożytni Rzymianie mówili: „Summum bonum homini datum” — „najwyższe dobro dane człowiekowi”.</u>
          <u xml:id="u-48.1" who="#JózefMacichowski">Mimo to przez wiele wieków ludzkość niszczyła lasy na globie ziemskim hołdując zasadzie: „wytnij i odejdź”. Wygląda to pozornie na paradoks, ale dopiero skutki wyniszczenia lasów przyczyniły się do poznania zasadniczej funkcji lasów nie tylko jako źródła surowca drzewnego, ale przede wszystkim jako regulatora klimatu i bilansu wodnego, mającego wpływ na zdrowotność i urodzajność kraju.</u>
          <u xml:id="u-48.2" who="#JózefMacichowski">Troska o stan i rozwój lasów w Polsce Ludowej znalazła wyraz w najwyższym naszym prawie. Konstytucja PRL między innymi głosi, że „lasy... stanowią przedmiot szczególnej troski państwa i całego społeczeństwa”. Gospodarka planowa otworzyła leśnictwu i leśnikom polskim nieograniczone możliwości twórczej inicjatywy i stworzyła warunki do reprodukcji majątku leśnego.</u>
          <u xml:id="u-48.3" who="#JózefMacichowski">W zaciszu borów i lasów naszych dokonał się dwa lata temu czyn zalesienia 2 mln hektarów. Na 2.370 tys. ha odnowień i zalesień wykonanych po wojnie składa się oprócz odnowień bieżących — zalesienie 460 tys. ha zrębów wojennych i przeszło pół miliona ha gruntów nieleśnych. Przy pomyślnym wykonaniu zaplanowanych na rok przyszły zadań powierzchnia zalesiona po wojnie przekroczy 2,5 mln ha.</u>
          <u xml:id="u-48.4" who="#JózefMacichowski">Jesteśmy więc świadkami historycznego zwrotu w rozwoju naszych lasów. Po raz pierwszy od wieków powierzchnia lasów w Polsce nie tylko nie maleje, lecz systematycznie wzrasta. Społeczeństwo żywo interesuje się stanem naszych lasów, ich zapasem, przyrostem i zdrowotnością. Niech mi wolno więc będzie zatrzymać uwagę Obywateli Posłów na kwestii leśno-drzewnej w Polsce. Pewną trudność w planowaniu gospodarki leśnej i bilansowaniu drewna sprawia fakt, że poważna część lasów nie posiada planów urządzenia gospodarstwa leśnego. Zmuszeni więc jesteśmy posługiwać się jeszcze szacunkowymi danymi. Wskaźnik lesistości kraju, określony na prawie 25%, jako pojęcie statystyczne nie określa możliwości produkcyjnych lasów, podobnie jak wskaźnik przyrostu w lasach nie przesądza o wyrębach, ponieważ przyrost ten może odbywać się głównie w młodszych drzewostanach. Ponadto lesistość Polski jest bardzo nierównomierna i waha się od 57,7% w powiecie Krosno Odrzańskie do 1,1% w pow. Malbork.</u>
          <u xml:id="u-48.5" who="#JózefMacichowski">Proces dolesiania kraju, który będzie trwał jeszcze około 30 lat, powoduje zwiększenie powierzchni leśnej, ale równocześnie statystycznie obniża się średni wiek, zapas i przyrost drzewostanu na 1 ha powierzchni leśnej. Aby więc uniknąć statystycznie fałszywego obrazu rozwoju gospodarstwa leśnego, należałoby — moim zdaniem — powierzchnię zalesień nieużytków i gruntów nieleśnych do pewnego wieku drzewostanu traktować oddzielnie jako powierzchnie leśne będące w stadium rekultywacji, tym bardziej że pierwsze pokolenie lasu na gruntach nieleśnych nie ma jeszcze pełnych cech normalnego drzewostanu.</u>
          <u xml:id="u-48.6" who="#JózefMacichowski">Charakteryzując Narodowy Plan Gospodarczy na odcinku zagospodarowania lasów należy stwierdzić, że zamierzenia pod tym względem nie ograniczają się tylko do formalnego zwiększenia lesistości, ale przede wszystkim przewiduje się środki na intensyfikację produkcji poprzez wzmożone zabiegi pielęgnacyjne, melioracje leśne i budowę dróg leśnych.</u>
          <u xml:id="u-48.7" who="#JózefMacichowski">Łączne nakłady inwestycyjne na leśnictwo, bez przemysłu drzewnego, wyrażają się kwotą 492 mln zł, z czego 150 mln zł przypada na tak bardzo potrzebne budownictwo osad leśnych. Odpowiada to zaspokojeniu tylko części nawarstwionych, najpilniejszych potrzeb.</u>
          <u xml:id="u-48.8" who="#JózefMacichowski">Mało stosunkowo jest znany fakt, że w zakresie zbioru, przerobu i eksportu tak zwanego runa leśnego Polska wysunęła się na pierwsze miejsce w Europie. Wyspecjalizowaliśmy się pod tym względem, skoro tylko w bieżącym roku wyeksportowaliśmy ponad 10 tys. ton czarnej jagody i ponad 2 tys. ton grzybów — łącznie za 6 mln dolarów. Nie bez znaczenia jest również fakt, że przeszło 500 mln zł rocznie stanowią dodatkowe zarobki ludności wiejskiej z tytułu zbioru runa leśnego. Istnieją jednak jeszcze dalsze możliwości wykorzystania runa leśnego.</u>
          <u xml:id="u-48.9" who="#JózefMacichowski">Analizowany ostatnio przez sejmową Komisję Leśnictwa i Przemysłu Drzewnego stan sanitarny lasów wykazuje na tym odcinku znaczną poprawę. Zważywszy jednak przewagę jednogatunkowych iglastych drzewostanów młodszych klas wieku — waga tego zagadnienia jest wciąż duża i wymaga nieustannej czujności. Najbardziej zagrożoną strefę stanowią lasy województwa katowickiego, opolskiego oraz zachodnia część województw krakowskiego i wrocławskiego. Na pogłębienie niewłaściwego stanu zdrowotnego lasów w okręgach przemysłowych wywierają szkodliwy wpływ dymy i pyły unoszące się w powietrzu. Powodują one szkody nie tylko w drzewostanach, ale przede wszystkim są niebezpieczne dla organizmu judzkiego. Na terenie Śląska spada rocznie milion ton pyłu. Można powiedzieć, że na Śląsku „drzewa umierają stojąc”.</u>
          <u xml:id="u-48.10" who="#JózefMacichowski">Jak wykazuje doświadczenie krajów, które już wprowadziły ustawy o ochronie powietrza atmosferycznego — redukcja zanieczyszczeń szybko postępuje. Wprawdzie i u nas częściowo likwiduje się zapylanie i zadymianie powietrza, niemniej jednak wydanie w Polsce ustawy o ochronie powietrza atmosferycznego staje się rzeczą pilną.</u>
          <u xml:id="u-48.11" who="#JózefMacichowski">Wysoki Sejmie! Cele gospodarstwa leśnego ulegają zasadniczym zmianom wraz z rozwojem cywilizacji i kultury. Dostosowane są też one do przemian ustrojowych. Celem gospodarki leśnej w Polsce Ludowej nie jest najwyższy zysk finansowy, lecz zaspokojenie rosnących potrzeb gospodarki narodowej w surowiec drzewny przy nieustannej intensyfikacji produkcji lasów.</u>
          <u xml:id="u-48.12" who="#JózefMacichowski">Długoletni cykl produkcyjny w lasach sprawia, że realizacja zasady intensyfikacji produkcji masy drzewnej rozłożona musi być na wiele dziesiątków lat. Charakter gleb leśnych i klimat w Polsce sprzyjają rozwojowi drzewostanów. Już na podstawie dotychczas urządzonych lasów można przypuszczać, że przyrost w lasach wydatnie się poprawia. Niemniej jednak dysproporcja pomiędzy zdolnością produkcyjną lasów a zapotrzebowaniem na surowiec drzewny istnieje i przez wiele lat będzie jeszcze istniała. Stosownie do uchwał III Zjazdu PZPR od paru lat wyręby w lasach państwowych maleją i mają osiągnąć w 1965 r. poziom 14 mln m3 grubizny. Realizacja tego zamiaru wymaga wielkiego wysiłku.</u>
          <u xml:id="u-48.13" who="#JózefMacichowski">Obniżenie wyrębów w lasach państwowych o przeszło 2 mln m3 na przestrzeni ostatnich 4 lat bez wywołania zaburzeń na rynku przy silnym rozwoju przemysłu i rolnictwa jest sukcesem gospodarczym bez precedensu. Plan wyrębu w lasach podległych resortowi leśnictwa i przemysłu drzewnego na 1962 r. jest zgodny z planem 5-letnim i wyraża się masą 15.100 tys. m3 grubizny. Oznacza to jeszcze przekroczenie w stosunku do szacunkowo przyjętego etatu o 20%.</u>
          <u xml:id="u-48.14" who="#JózefMacichowski">Ogólna akumulacja z produkcji lasów państwowych — bez przemysłu drzewnego — wyniesie w roku przyszłym 5.634.800 tys. zł, co oznacza obniżkę o 1,5%, wynikającą głównie ze zmniejszonego pozyskania i większego udziału tańszego drewna cienkiego.</u>
          <u xml:id="u-48.15" who="#JózefMacichowski">Na tle deficytu drewna nakaz jego oszczędzania i eliminowania, gdzie tylko to jest możliwe, stał się koniecznością. W tym celu Rada Ministrów przedsięwzięła wiele skutecznych środków zaradczych.</u>
          <u xml:id="u-48.16" who="#JózefMacichowski">We wszystkich działach gospodarki narodowej na przestrzeni ostatnich paru lat obserwuje się wyczuwalne zahamowanie wzrostu zużycia drewna pomimo większych zadań produkcyjnych w budownictwie, górnictwie, komunikacji, przemyśle, jak również w przemyśle drzewnym.</u>
          <u xml:id="u-48.17" who="#JózefMacichowski">Dobrze, że oszczędność drewna zaczyna się już w lesie, na zrębie i podczas transportu. Na dobro gospodarki leśnej należy zapisać, że już 82% masy z wyrębów pozyskuje się w zimie, to jest w IV i I kwartale kalendarzowym, a więc w okresie spoczynku wegetacyjnego. Sezonowy wywóz drewna z lasu — jeszcze do niedawna wielki problem gospodarczy i społeczny — jest realizowany obecnie w 73% taborem mechanicznym sektora uspołecznionego.</u>
          <u xml:id="u-48.18" who="#JózefMacichowski">Przewiduje się, że w roku przyszłym w wyniku zużycia surowców zastępczych i drobnowymiarowych asortymentów drzewnych tylko w przemyśle celulozowo-papierniczym i płytowym zaoszczędzi się około 800 tys. m3 surowca klasycznego. A przecież nie jest to jeszcze ostateczna granica możliwości. Górnicy nasi, zużywający ponad 2 mln m3 drewna rocznie, doskonale wiedzą, że cena 1 m3 drewna na rynkach światowych równa się cenie 4–5 ton węgla kamiennego. To właśnie od nich, od górników, wyszła godna uznania inicjatywa odzyskania części drewna z kopalń i skierowania go do przemysłu papierniczego. Gdyby pozytywne wyniki osiągnięte już w kopalni „Generał Zawadzki” rozpowszechnić i gdyby górnictwo dostarczyło w odzysku tylko jedną setną używanego drewna, to — mówiąc obrazowo — powstałby pociąg złożony z 1.200 wagonów drewna. Zaoszczędziłoby to wyrębu co najmniej 150 ha lasów rocznie.</u>
          <u xml:id="u-48.19" who="#JózefMacichowski">Zorganizowana niedawno przez Stowarzyszenie Inżynierów i Techników Leśnictwa i Drzewnictwa w ramach NOT-u międzyresortowa konferencja naukowo-techniczna w sprawie oszczędzania drewna wskazała na olbrzymie jeszcze rezerwy i możliwości gospodarnego obchodzenia się z drewnem. Ale przede wszystkim wykazała, że istnieje pełna świadomość wagi tego zagadnienia u naszych inżynierów i techników, pracujących w budownictwie, komunikacji, przemyśle czy górnictwie.</u>
          <u xml:id="u-48.20" who="#JózefMacichowski">Polityka inwestycyjna rządu słusznie stwarza uprzywilejowanie dla tych gałęzi przemysłu drzewnego, które zapewniają najwyższe przewartościowanie gorszego surowca drzewnego na wyroby o wysokiej wartości technicznej i użytkowej. W projekcie planu na 1962 r. znajduje to wyraz między innymi w tym, że przy ogólnych nakładach inwestycyjnych, wynoszących dla resortu leśnictwa i przemysłu drzewnego 2.050 mln zł, przeznacza się prawie 45% na przemysł celulozowo-papierniczy i płytowy.</u>
          <u xml:id="u-48.21" who="#JózefMacichowski">Do niedawna nie znany u nas przemysł płyt pilśniowych osiągnie w roku przyszłym produkcję 135 tys. ton płyt, co stawia Polskę już na 6 miejscu w świecie po Związku Radzieckim, Stanach Zjednoczonych, Kanadzie, Szwecji i Finlandii, a przed NRF i Francją.</u>
          <u xml:id="u-48.22" who="#JózefMacichowski">Rozpoczęta niedawno, bo w 1959 r. produkcja płyt wiórowych osiągnie w roku przyszłym około 80 tys. m3, co oznacza wzrost o 44% w stosunku do roku bieżącego.</u>
          <u xml:id="u-48.23" who="#JózefMacichowski">Największą dynamikę rozwoju wykazuje jednak przemysł meblarski. Kluczowy przemysł meblarski będzie zupełnie słusznie kontynuował szeroką akcję rekonstrukcji meblarstwa w kierunku produkcji nowoczesnych, dostosowanych do aktualnych potrzeb mebli z uwzględnieniem, oczywiście, współczesnego budownictwa mieszkaniowego. Udział mebli nowoczesnych ma stanowić około 3/4 ogólnej wartości mebli przeznaczonych na rynek wewnętrzny.</u>
          <u xml:id="u-48.24" who="#JózefMacichowski">Cieszy niewątpliwie nas wszystkich zapowiedziana modernizacja mebli produkowanych na potrzeby krajowe. Cieszy to tym bardziej, że meble te mają łączyć walory nowoczesności z walorami funkcjonalnymi. Ale niestety, przy obecnym układzie cen tworzyw sztucznych i innych elementów do produkcji mebli muszą być one jeszcze dość drogie. Dobrze by było, żeby kluczowy przemysł meblarski w większym stopniu uwzględnił produkcję nowoczesnych mebli, wykonanych nie tylko z drogich elementów, lecz i z tańszych, z myślą o wielkiej rzeszy odbiorców. Warunkiem jednak generalnej obniżki cen mebli jest, oczywiście, między innymi ich masowa produkcja.</u>
          <u xml:id="u-48.25" who="#JózefMacichowski">Myślę, Wysoka Izbo, że warto zastanowić się chwilę nad sytuacją w papiernictwie. Tempo wzrostu produkcji papieru i tektury, niestety, nie nadąża za rozwojem zapotrzebowania na te artykuły, a głównie na opakowania. Niewystarczające zaopatrzenie w papier i jego przetwory może stać się czynnikiem hamującym dalszy wzrost produkcji w innych gałęziach wytwarzania łącznie z ich potrzebami eksportowymi.</u>
          <u xml:id="u-48.26" who="#JózefMacichowski">O papierze — którego cechą jest cierpliwość — nie jeden raz już pisano i mówiono. Jak więc oszczędzać papier? W obecnej sytuacji zarysowują się dwa zasadnicze kierunki postępowania :</u>
          <u xml:id="u-48.27" who="#JózefMacichowski">— dalszy szybki rozwój zdolności produkcyjnych w przemyśle celulozowo-papierniczym i postęp techniczny zmierzający do wytwarzania uszlachetnionych gatunków papieru i przetworów papierniczych oraz — oszczędność surowców i wyrobów papierniczych przez odbiorców, przetwórców i użytkowników.</u>
          <u xml:id="u-48.28" who="#JózefMacichowski">Przemysł celulozowo-papierniczy zakłada na rok przyszły poważny wzrost produkcji, a mianowicie tektury o 8%, a celulozy i papieru o 3%. Efekty te mają być osiągnięte dzięki dalszemu opanowaniu techniki produkcji na nowoczesnych, zautomatyzowanych maszynach oraz dzięki postępowi technicznemu i modernizacji urządzeń. Niestety, tempo modernizacji maszyn papierniczych jest hamowane trudnościami w uzyskaniu urządzeń i agregatów dostarczanych przez przemysł ciężki krajowy i z importu. Dlatego między innymi dezyderaty sejmowej Komisji Leśnictwa i Przemysłu Drzewnego wyłonione podczas prac nad budżetem wysuwają jako postulat pod adresem Ministrów Przemysłu Ciężkiego, Handlu Zagranicznego oraz Leśnictwa i Przemysłu Drzewnego otoczenie szczególną troską przemysłu papierniczego, głównie przez zapewnienie terminowych dostaw maszyn i urządzeń zarówno krajowych, jak i z zagranicy.</u>
          <u xml:id="u-48.29" who="#JózefMacichowski">Na tle deficytu oraz perspektywy jego niedoboru w latach następnych szczególnego znaczenia nabierają prace doświadczalno-badawcze, zmierzające do pełnego wykorzystania karpiny, drobnicy leśnej, odpadów drzewnych i trocin. Rozporządzalna baza tych asortymentów sięga około 2 mln m3 rocznie.</u>
          <u xml:id="u-48.30" who="#JózefMacichowski">Problem cienkiego drewna w ogóle, a drewna drobnowymiarowego w szczególności, otwiera przed gospodarstwem leśnym nowe perspektywy hodowlano-produkcyjne, a przed przemysłem nowe źródło tanich surowców. Dalszy postęp techniczny i ekonomiczny w wykorzystaniu tych surowców może doprowadzić współczesne gospodarstwo leśne do takich zasadniczych przemian, jakie miały miejsce na przykład po wynalezieniu traka mechanicznego w tartacznictwie. W obliczu nowych prądów w technologii przerobu drewna nieuniknione staje się wydatniejsze zaopatrzenie instytutów naukowo-badawczych leśnictwa, drzewnictwa oraz celulozowo-papierniczego w nieodzowną nowoczesną aparaturę.</u>
          <u xml:id="u-48.31" who="#JózefMacichowski">Wysoki Sejmie! Nie brak w Polsce głosów wzywających do zaniechania eksportu drewna i przetworów z niego. Więcej w tych wypowiedziach, niestety, nieznajomości sprawy niż rzeczywistych argumentów.</u>
          <u xml:id="u-48.32" who="#JózefMacichowski">Dziś, gdy stało się jasne, że potrzeby gospodarstwa narodowego nie pokrywają się z naturalną strukturą podaży gospodarstwa leśnego — istotnym elementem racjonalnej gospodarki drewnem jest obrót zagraniczny artykułami drzewnymi, a więc eksport i import odpowiednio wyważony pod względem asortymentów i ilości. Sortymentowy bilans drzewny nie jest zrównoważony z reguły nawet w krajach posiadających nadwyżkę drewna i rozwinięty przemysł drzewny. Dla przykładu Szwecja importuje drewno z odległej Brazylii. Na przykład — program rozbudowy górnictwa wymaga większej ilości kopalniaków, niż może ich dostarczyć prawidłowe użytkowanie lasu. Z drugiej strony niektóre sortymenty mogą być i są w nadmiarze.</u>
          <u xml:id="u-48.33" who="#JózefMacichowski">W planie na 1962 r. kontynuowana jest generalna tendencja eliminowania z eksportu drzewnego surowców przy równoczesnym rozwijaniu eksportu gotowych wyrobów. W imporcie proporcje układają się odwrotnie. Warto podkreślić, że według szacunkowych danych statystycznych wartość 1000 kg mebli jest 20-krotnie wyższa na rynkach europejskich od wartości surowca drzewnego. Tona mebli na zachodzie kalkuluje się średnio około 900 dolarów — podczas gdy tarcicy 80, a drewna okrągłego 40 dolarów.</u>
          <u xml:id="u-48.34" who="#JózefMacichowski">Rozpatrywany projekt planu słusznie więc zakłada w strukturze eksportu drzewnego udział surowca na niecałe 4%, a półfabrykatów — 52% i gotowych wyrobów — 44%.</u>
          <u xml:id="u-48.35" who="#JózefMacichowski">Dwie trzecie tego eksportu mają być skierowane do krajów kapitalistycznych. Plan eksportu mebli już w bieżącym roku przekroczył założenia ostatniego roku planu 5-letniego. Po stronie importu znajduje się między innymi: 102 tys. ton celulozy papierniczej i wiskozowej, 18 tys. ton papieru i tektury oraz 380 tys. m3 kopalniaków i papierówki.</u>
          <u xml:id="u-48.36" who="#JózefMacichowski">W sumie nadwyżka wartościowa eksportu drzewnego nad importem — oczywiście bez importu inwestycyjnego — ma wynieść ponad 150 mln zł dewizowych. W naszych konkretnych warunkach istnieje w granicach możliwości konieczność połączenia postulatów oszczędzania drewna z jego eksportem, zwłaszcza poszukiwanych w świecie sortymentów, przy równoczesnym imporcie deficytowych w kraju sortymentów, jak kopalniaki i papierówka oraz celuloza. A więc nasz obrót zagraniczny drewnem nie nosi charakteru koniunkturalnego, lecz jest to typowo strukturalny eksport i import.</u>
          <u xml:id="u-48.37" who="#JózefMacichowski">Co do zaopatrzenia rynku krajowego plan na rok następny przewiduje, że wartość dostaw drewna i wyrobów przemysłu drzewnego na zaopatrzenie ludności w kraju wyniesie ponad 6.200 mln zł. W szczególności przekroczą wskaźniki planu 5-letniego dostawy mebli, papieru i przetworów papierniczych. Dostawy drewna dla ludności wzrosną o 2,5%. Ogółem na zaopatrzenie rynkowe ludności przeznacza się w roku przyszłym 1.800 tys. m3 różnych sortymentów drzewnych, 4.250 tys. m2 płyt pilśniowych i paździerzowych, około 1.200 tys. m3 drobnicy leśnej i opałowej i 435 tys. m3 opału grubego.</u>
          <u xml:id="u-48.38" who="#JózefMacichowski">Wbrew pozorom drewno w Polsce jest tańsze niż w większości krajów europejskich. Szczególnie widoczne jest to przy zestawieniu relacji cen drewna z ceną innych artykułów budowlanych, jak cegła, cement, żelazo i prefabrykaty. Relacja ta nie sprzyjała w dostatecznym stopniu zastępowaniu drewna innymi materiałami. Ostatnia regulacja cen na niektóre deficytowe sortymenty przy nie zmienionej cenie opału, karpiny i drobnicy leśnej podniosła równocześnie ceny drewna skupowanego przez państwo z lasów i zadrzewień niepaństwowych od 15 do 25%. Przewartościowanie drewna w postaci spalanych dotychczas sortymentów i drobnicy na wysoko wartościowe artykuły obok niezaprzeczalnych korzyści ekonomicznych pociąga za sobą kurczenie się tradycyjnej bazy opałowej i rozpałkowej zarówno w mieście, jak i na wsi.</u>
          <u xml:id="u-48.39" who="#JózefMacichowski">Wydaje się rzeczą nieuniknioną nie tylko z punktu widzenia ochrony lasów przed nielegalnym zaborem drewna, ale również w trosce o dalszy prawidłowy rozwój rolnictwa, aby zapewnić dostawy innego paliwa, a więc torfu, brykietów i materiału rozpałkowego produkcji chemicznej w rodzaju „lofixu” czy innych. Warto i trzeba poddać rewizji dotychczasowy skomplikowany i bardzo „okrężny” system rozdziału i sprzedaży drewna na zaopatrzenie ludności wiejskiej. Dotychczasowe rozdrabnianie przydziałów po parę metrów sześciennych na gromadzką radę — przy całej skomplikowanej, uciążliwej dla nabywcy procedurze — powoduje, że limity drewna dla wsi nie są za wysokie w stosunku do potrzeb i nie są wykorzystywane w całości.</u>
          <u xml:id="u-48.40" who="#JózefMacichowski">Wysoki Sejmie! Las, ten wielki „zielony kombinat”, w którym decydującą siłą produkcyjną są siły przyrody, ma swoją bardzo odrębną specyfikę ekonomiczną i organizacyjną. Przestrzenność lasów, małe nasycenie ludzką siłą roboczą, wieloletniość cyklu produkcyjnego, trudność oddzielania bazy produkcyjnej od produktu, jakim jest przyrost w lesie, oraz mała portatywność drewna — wszystko to sprawia, że do gospodarstwa leśnego trudno nieraz dostosować ogólne normy, wskaźniki i przepisy odpowiadające dla innych działów gospodarki narodowej. Pragnę podkreślić tę specyfikę gospodarki leśnej w nadziei, że będzie ona wnikliwiej brana przez rząd pod uwagę w dalszym wielkim dziele rozwoju naszej gospodarki.</u>
          <u xml:id="u-48.41" who="#JózefMacichowski">Gospodarka leśno-drzewna oraz papiernicza, wielkie bogactwo narodowe o rocznej wartości produkcji 36 mld zł, oddana jest w ręce 300-tysięcznej rzeszy pracowników fizycznych, inżynieryjno-technicznych i administracyjnych, podległych resortowi leśnictwa i przemysłu drzewnego. Na nich to spoczną główne i decydujące o wykonaniu planu zadania, od nich zależy wygospodarowanie prawie 9 mld zł akumulacji, od nich zależy oszczędne i terminowe wykonanie zadań inwestycyjnych wartości przeszło 2 mld zł.</u>
          <u xml:id="u-48.42" who="#JózefMacichowski">Od stopnia świadomego zaangażowania osobistego tej armii leśników i drzewiarzy oraz papierników zależy przede wszystkim osiągnięcie zaplanowanego wzrostu wydajności pracy o 2,2% oraz obniżka kosztów produkcji w wysokości wieluset milionów złotych, co jest tak istotne w świetle uchwał IX Plenum KC PZPR.</u>
          <u xml:id="u-48.43" who="#JózefMacichowski">Znane powszechnie naszemu społeczeństwu przywiązanie leśników i drzewiarzy do swego warsztatu pracy napawa szczerą nadzieją, że plan na odcinku gospodarki leśnej i drzewnej zostanie pomyślnie wykonany. Jest to plan dalszego harmonijnego rozwoju gospodarki leśnej i przemysłu drzewnego, powiązanych tysiącem nici z rozwojem całej naszej gospodarki i kultury narodowej.</u>
          <u xml:id="u-48.44" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-49">
          <u xml:id="u-49.0" who="#JanKarolWende">Mimo że nie widzę na ławach rządowych Ministra Leśnictwa, nam nadzieję, że wnioski płynące z przemówienia posła Macichowskiego nie pójdą w las i że Minister Leśnictwa zapozna się z tymi uwagami przynajmniej ze stenogramu.</u>
          <u xml:id="u-49.1" who="#JanKarolWende">Głos ma poseł Wincenty Aleksiejczuk.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-50">
          <u xml:id="u-50.0" who="#WincentyAleksiejczuk">Wysoki Sejmie! Poseł Macichowski omówił zagadnienia dotyczące państwowej gospodarki leśnej i przemysłu drzewnego, ja w szczególności pragnę zwrócić uwagę na niektóre sprawy dotyczące gospodarstw leśnych niepaństwowych.</u>
          <u xml:id="u-50.1" who="#WincentyAleksiejczuk">Gospodarka leśna, jako jedna z wielkich gałęzi gospodarki ogólnonarodowej, w ostatnim okresie czasu interesuje coraz bardziej każdego mieszkańca naszego kraju. Zapotrzebowanie na drewno stale wzrasta. Nawet odpady drzewne w tartakach oraz drobnica i gałęzie w coraz większym stopniu są wykorzystywane przez przemysł krajowy.</u>
          <u xml:id="u-50.2" who="#WincentyAleksiejczuk">Zachodzi przeto konieczność uintensywnienia gospodarki leśnej przez lepsze gospodarowanie na dotychczasowej powierzchni gruntów leśnych państwowych i niepaństwowych, włączenie do produkcji leśnej wszystkich powierzchni dotąd bezproduktywnych bądź słabo produktywnych, a nadających się do zalesienia jako nieużytki. Równolegle należy zadrzewiać drogi, zagrody i co się tylko da.</u>
          <u xml:id="u-50.3" who="#WincentyAleksiejczuk">Plan 5-letni przewiduje, że w 1962 r. pozyskanie drewna wyniesie w kraju ogółem 15.100 tys. m3, co stanowi 98,7% w stosunku do 1961 r. Dalsze systematyczne zmniejszanie planu pozyskania, wygórowanego dotychczas ze względu na potrzeby masowej odbudowy kraju zniszczonego przez wojnę, jest podyktowane potrzebami racjonalnego gospodarowania lasem i jest konieczne.</u>
          <u xml:id="u-50.4" who="#WincentyAleksiejczuk">Jednocześnie we wszystkich dziedzinach naszej gospodarki narodowej czynione są wysiłki, choć w stopniu jeszcze niedostatecznym, w kierunku racjonalnego i oszczędnego zużycia drewna, a zastąpienia go produkowanymi w kraju materiałami zastępczymi.</u>
          <u xml:id="u-50.5" who="#WincentyAleksiejczuk">Państwowe gospodarstwo leśne odnawia powierzchnie po wyrąbanych drzewostanach na przestrzeni przeciętnie z górą 100 tys. ha rocznie.</u>
          <u xml:id="u-50.6" who="#WincentyAleksiejczuk">Bardzo ważny udział w gospodarce narodowej poza państwowym gospodarstwem leśnym, stanowią lasy niepaństwowe, liczące obecnie 1.323 tys. ha, składające się z 1.049 tys. gospodarstw leśnych.</u>
          <u xml:id="u-50.7" who="#WincentyAleksiejczuk">Wydana w 1960 r. ustawa o zagospodarowaniu tych lasów i nieużytków zabezpiecza rozwój gospodarstw leśnych, albowiem powierza nad nimi nadzór techniczno-gospodarczy organom terenowym przedsiębiorstwa lasów państwowych, zapewniając jednocześnie pomoc fachową dzięki specjalnie powołanym leśnikom do nadzorowania i udzielania porad technicznych posiadaczom tych lasów.</u>
          <u xml:id="u-50.8" who="#WincentyAleksiejczuk">W 1962 r. liczba tych leśniczych ma wynosić 450. Wydaje się ona jednak za mała w stosunku do potrzeb gospodarczych tych lasów. Zalesienia i odnowienia na obszarze lasów niepaństwowych sięgają w 1961 r. około 38 tys. ha, w czym 24,5 tys. ha nieużytków, a na 1962 r. zaplanowano 41,5 tys. ha, niezależnie od odnowień naturalnych — 1.834 ha w 1961 r. i 1.990 ha w 1962 r.</u>
          <u xml:id="u-50.9" who="#WincentyAleksiejczuk">Na pokrycie wydatków związanych z nadzorem i wykonywaniem zabiegów gospodarczych w lasach niepaństwowych ich posiadacze świadczą opłatę leśną w wysokości 25 zł z 1 ha lasu. Wpływ z opłaty leśnej powiatowe organy finansowe przekazują okręgowym zarządom lasów państwowych. Przewidywane wpływy opłaty leśnej w 1961 r. wynoszą około 25 mln zł. Z tej sumy około 13,4 mln zł przeznacza się na zagospodarowanie lasów chłopskich.</u>
          <u xml:id="u-50.10" who="#WincentyAleksiejczuk">Czynności związane z ochroną lasów niepaństwowych przed szkodnikami i pasożytami roślinnymi oraz w zakresie ochrony przeciwpożarowej sprawują terenowo właściwi nadleśniczowie lasów państwowych przez swych leśniczych. W wypadkach masowego występowania szkodliwych owadów akcję zwalczania prowadzi państwowe gospodarstwo leśne własnym kosztem.</u>
          <u xml:id="u-50.11" who="#WincentyAleksiejczuk">Powierzchnie leśne Państwowego Funduszu Ziemi — według stanu na 31 grudnia 1960 r. — wynosiły 36.528 ha. Z tego zalesiono 19.799 ha, pozostało do zalesienia 16.729. ha.</u>
          <u xml:id="u-50.12" who="#WincentyAleksiejczuk">Zadania w poszczególnych województwach są różnorakie. Dla przykładu podam dwa województwa: na ogólną liczbę 179 ha w woj. opolskim zalesiono 12 ha; na ogólną liczbę 8.856 ha w woj. olsztyńskim zalesiono 2.431 ha, w tym do zalesienia w woj. olsztyńskim pozostaje 6.425 ha, co stanowi 72,5%.</u>
          <u xml:id="u-50.13" who="#WincentyAleksiejczuk">Należałoby grunty Państwowego Funduszu Ziemi, które nie nadają się do zagospodarowania, jak najszybciej przekazać administracji lasów państwowych, jednocześnie je zalesić, jak również grunty chłopskie, które nie nadają się do zagospodarowania, aby przy pomocy państwowych gospodarstw leśnych również jak najszybciej zostały zalesione.</u>
          <u xml:id="u-50.14" who="#WincentyAleksiejczuk">Naród polski dla uczczenia Tysiąclecia Państwa Polskiego i upamiętnienia tego dzieła czynem postanowił posadzić 100 mln sztuk drzew i 60 mln krzewów. Do tego czynu należy zmobilizować młodzież szkolną, organizacje społeczne i polityczne oraz dopilnować, aby te drzewa-pomniki nie zostały zniszczone, a pozostały jako dowód pamięci dla następnych pokoleń. Na wykonanie powyższych zadań przewidziana jest w budżetach rad narodowych kwota 41 mln zł, która powinna zaspokoić potrzeby zadań rzeczowych.</u>
          <u xml:id="u-50.15" who="#WincentyAleksiejczuk">W zadrzewianiu kraju widoczny jest postęp w zakresie rozbudowy szkółek, stanowiących bazę przygotowania potrzebnego materiału sadzeniowego. Plan zadrzewienia kraju przewidywał w 1961 r. zasadzenie ogółem 12 mln drzew, w tym topoli 3,5 mln sztuk. W 1962 r. przewiduje się sadzenie drzew ogółem 13 mln sztuk, w tym 3.480 tys. krzewów.</u>
          <u xml:id="u-50.16" who="#WincentyAleksiejczuk">Według budżetów rad narodowych na pokrycie zadań rzeczowych planu terenowego przewidziano około 41 mln zł.</u>
          <u xml:id="u-50.17" who="#WincentyAleksiejczuk">W ostatnich latach wybitnie sprzyjały rozmnażaniu się szkodliwych owadów leśnych i pasożytniczych grzybów warunki klimatyczne. Złożyły się na to suche i upalne lato w 1959 r. oraz nadmierne opady deszczowe w 1960 r. Po krótkotrwałym minionym okresie spadku zagrożenia obserwuje się od 1959 r. ponowny wzrost aktywności szkodników.</u>
          <u xml:id="u-50.18" who="#WincentyAleksiejczuk">Zagrożenie naszych lasów przez najgroźniejsze szkodniki i owady uwydatnia się na następujących terenach: w lasach woj. katowickiego, opolskiego, zachodniej części krakowskiego, wschodniej wrocławskiego oraz zielonogórskiego (w okolicach Lubuska), o którym już mówił poseł Macichowski.</u>
          <u xml:id="u-50.19" who="#WincentyAleksiejczuk">Poważnym szkodnikiem, wywierającym duży wpływ na zdrowotność lasów Śląska oraz sąsiadujących z nim lasów woj. łódzkiego i kieleckiego, jest borecznik sosnowiec i jemu towarzyszące, których masowe pojawienie się w latach 1958–1960 wyrządziło straty w drzewostanie sosnowym, redukujące do 70% masy igliwia, powodując przez to wzmożone powstawanie posuszu. Osłabione przez szkodniki oraz dymy i gazy fabryczne drzewostany stają się bazą rozrodczą dla tak zwanych szkodników wtórnych, występujących w drzewostanach prawie na terenie wszystkich województw.</u>
          <u xml:id="u-50.20" who="#WincentyAleksiejczuk">Dzięki przeprowadzonym zabiegom zwalczania szkodników wtórnych nie dopuszcza się do wzrostu zagrożenia drzewostanów.</u>
          <u xml:id="u-50.21" who="#WincentyAleksiejczuk">W dalszym ciągu otwartym problemem na terenie województwa olsztyńskiego są szkody w drzewostanach, spowodowane hubą korzeniową i opieńką miodową. Dotychczas brak jest odpowiednich metod zwalczania wymienionych grzybów pasożytniczych. Pragnę postulować, aby przy zwalczaniu szkodników w państwowym gospodarstwie leśnym preparatami chemicznymi, również lasy indywidualnych właścicieli nie były pominięte, lecz włączone do wspólnej walki.</u>
          <u xml:id="u-50.22" who="#WincentyAleksiejczuk">W dalszym ciągu na terenie województwa olsztyńskiego notowane są duże szkody wyrządzane przez nadmierny stan ilościowy zwierzyny łownej, w związku z czym nadal aktualna jest sprawa, aby na tamtym terenie uregulować stan pogłowia zwierzyny, zapewnić warunki wyżywieniowe przez uprawę łąk, zakładać poletka karmowe, zimowe dokarmianie zwierzyny, odśnieżanie powierzchni żerowej oraz ogrodzenie niektórych kompleksów leśnych.</u>
          <u xml:id="u-50.23" who="#WincentyAleksiejczuk">Wysoki Sejmie! Rokrocznie wydaje się poważne kwoty na wypłacanie odszkodowań za szkody poczynione przez zwierzynę łowną i dla przykładu podam, że wypłaty te wynoszą dla poszkodowanych gospodarstw: w 1960 r. — skarb państwa wypłacił 61.600 tys. zł, w 1961 r. — 57.800 tys. zł, a ponadto po 8 mln zł w każdym roku kosztowało grodzenie pól państwowych gospodarstw rolnych. Przewiduje się, że w 1962 r. odszkodowania wyniosą około 48. mln zł.</u>
          <u xml:id="u-50.24" who="#WincentyAleksiejczuk">Jest to zjawisko właściwe, że wypłaty za te szkody maleją, lecz zachodzi obawa, czy te zmniejszenia wypłat nie są podyktowane szczupłym limitem na ten cel kosztem poszczególnych gospodarstw rolnych. Gospodarstwom rolnym, przyległym do państwowego gospodarstwa leśnego, zależy w głównej mierze na tym, aby tych szkód nie było. A jeśli już są, to żeby one były oszacowane zgodnie ze stanem faktycznym, a szkody realizowane na bieżąco. Na terenach, gdzie najbardziej występują szkody, należy uregulować stan pogłowia zwierzyny, co niewątpliwie przyczyni się do zmniejszenia szkód. Do takich terenów można zaliczyć woj. olsztyńskie i wiele innych.</u>
          <u xml:id="u-50.25" who="#WincentyAleksiejczuk">Wysoki Sejmie! Na zakończenie swego wystąpienia pragnę jeszcze raz z tej trybuny apelować do całego społeczeństwa, a w szczególności do rolników oraz do resortu rolnictwa, aby jak najwięcej sadzono topoli na nieużytkach i przy drogach. Topola jako drzewo szybko rosnące złagodzi na wsi deficyt drewna opałowego, który coraz bardziej daje się odczuwać. Pomimo tych kilku uwag projekt budżetu i planu w gospodarce leśnej i przemyśle drzewnym na 1962 r. jest uzasadniony i możliwy do wykonania.</u>
          <u xml:id="u-50.26" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-51">
          <u xml:id="u-51.0" who="#JanKarolWende">Głos ma poseł Jerzy Olszewski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-52">
          <u xml:id="u-52.0" who="#JerzyOlszewski">Wysoki Sejmie! Nie przypadkowo w czasie obrad na IX Plenum KC PZPR tyle uwagi poświęcono zagadnieniom handlu zagranicznego i na pierwszym miejscu w podjętych uchwałach umieszczono postanowienia w tej sprawie. Pomyślne wykonanie zadań w handlu zagranicznym, wzmocnienie równowagi naszego bilansu handlowego i płatniczego — to podstawowy warunek pomyślnego wykonania planu i budżetu trudnego roku 1962.</u>
          <u xml:id="u-52.1" who="#JerzyOlszewski">Sejmowa Komisja Handlu Zagranicznego w czasie swych prac nad planem i budżetem przyszłego roku starała się jak najbardziej wnikliwie zapoznać się z tą skomplikowaną problematyką, ocenić realność proponowanych zadań rzeczowych i finansowych, zbadać dalsze możliwości zwiększenia eksportu i ograniczenia importu, skontrolować zainteresowanie przemysłu handlem zagranicznym, pracę central, wykonywanie uchwał rządu.</u>
          <u xml:id="u-52.2" who="#JerzyOlszewski">Zaproszono na posiedzenie zespołu przemysłowego 158 przedstawicieli 7 resortów, 24 zjednoczeń, 13 przedsiębiorstw, 20 central handlu zagranicznego. Konfrontowano opinię i stanowisko handlowców z producentami. Wspólnie szukaliśmy możliwości uruchomienia dalszych rezerw, poprawy bilansów płatniczych, zwiększenia aktywności i zainteresowania handlem zagranicznym.</u>
          <u xml:id="u-52.3" who="#JerzyOlszewski">Szczególnie wiele uwagi zwrócono na maszyny i urządzenia. W tej bowiem grupie mimo dalszej poprawy w stosunku do wykonania 1961 r. — mówił już o tym generalny sprawozdawca obywatel poseł Blinowski — założono niższą dynamikę eksportu, niż przewiduje plan 5-letni dla tego roku. Właśnie obniżenie wartości wywozu maszyn i urządzeń w 1962 r. z 2.251,1 mln zł dewizowych według wycinka pięciolatki do 1.957 mln zł dewizowych przy równoczesnym zwiększeniu planowanego importu spowodowało — mimo dużej poprawy analogicznych wskaźników w grupie artykułów rolno-spożywczych — konieczność powiększenia ujemnego salda handlowego z planowanych w pięciolatce dla 1962 r. 304,4 mln zł do 595,4 mln zł dewizowych. To ujemne saldo towarowe jest bardzo poważnie pokryte dodatnim saldem usług, które ma wynieść 462,6 mln zł dewizowych.</u>
          <u xml:id="u-52.4" who="#JerzyOlszewski">Oczywiście, zdajemy sobie sprawę i stwierdziliśmy to, iż nie ma obecnie możliwości powiększenia zadań eksportu w grupie maszyn i urządzeń w roku 1962. Stwierdziliśmy także, iż niektóre grupy asortymentów tej branży bardzo poważnie wzrastają, na przykład wyroby odlewnicze o 52,3%, sprzęt elektroniczny o 62,5%, kompletne obiekty o 28,3%, tabor kolejowy o 16,7%. Wzrost importu też jest zupełnie uzasadniony i chyba zabezpiecza tylko minimalne potrzeby całej naszej szybko rozwijającej się gospodarki — dostawy urządzeń dla przemysłu chemicznego wzrosną o 111,2%, dla budownictwa o 90,6% — a są to na pewno słuszne kierunki inwestowania. Niemniej jednak Komisja nasza uważa, iż przemysł ciężki planuje na 1962 r. niedostateczną dynamikę rozwoju eksportu swych wyrobów. Dotyczy to w szczególności przemysłu maszynowego.</u>
          <u xml:id="u-52.5" who="#JerzyOlszewski">Doceniając dotychczasowe osiągnięcia Ministerstwa Przemysłu Ciężkiego i w zakresie ogólnego wzrostu eksportu (dla przykładu można podać, iż w 1962 r. sprzedamy za 300 mln zł kompletnych obiektów), i wprowadzenia postępu technicznego, wielu unowocześnień wyrobów, jak na przykład turbiny, kotły, statki morskie itp., i poprawy jakości itd. — należy zdaniem Komisji postulować konieczność dokonania poważnych badań nad ustaleniem kierunków eksportu maszyn i urządzeń i po dokonaniu tego zrewidowanie planu inwestycji przemysłu maszyn i dostosowanie go do możliwości eksportowych. Rozwijać będziemy, oczywiście, wszystkie gałęzie przemysłu, ale koncentracja wysiłków inwestycyjnych powinna być bardziej zsynchronizowana z perspektywą handlu zagranicznego.</u>
          <u xml:id="u-52.6" who="#JerzyOlszewski">Podam dla przykładu zagadnienie łożysk. Pozornie drobny asortyment, ale fachowcom znane jest znaczenie tego elementu maszyny. Oczywisty jest także fakt, iż wszystkich typów łożysk nie można produkować w kraju. Trzeba dokonywać wymiany. Ale jeśli wydaje się rocznie 5 mln dolarów na import z krajów kapitalistycznych przy terminie dostaw 18 miesięcy (jakież trudności występują we właściwym planowaniu zaopatrzenia przy tym cyklu dostaw), jeśli średnia cena importowanych asortymentów kształtuje się na poziomie 8–10 zł dewizowych za sztukę, a cena w eksporcie maszyn 4–5 zł dewizowych za sztukę, a w ogóle produkcja na głowę ludności wynosi 0,6 łożyska — to na pewno można postulować rozbudowę tego przemysłu. Podobnie wygląda sytuacja w produkcji części zamiennych, których brak odczuwają kooperujące przemysły, nawet kompletne obiekty — części, których eksport można by poważnie zwiększyć, na przykład części radiowe; podobnie w produkcji proszków ściernych, których sprowadzamy 12 tys. ton rocznie za 14 mln zł dewizowych z krajów kapitalistycznych.</u>
          <u xml:id="u-52.7" who="#JerzyOlszewski">Nie zawsze zwiększenie produkcji eksportowej czy antyimportowej wiąże się z koniecznością wielkich inwestycji. Na przykładzie narzędzi bardzo opłacalnych w eksporcie (20 zł za dolara) można wykazać wolne moce produkcyjne. W roku bieżącym, na przykład, nie wykorzystano 15 mln maszynogodzin w tym przemyśle przy dużych możliwościach eksportowych. Rezerwy tkwią także w dalszej poprawie jakości. Można na przykład więcej eksportować lodówek, pralek, maszyn do szycia, kuchenek gazowych, radioodbiorników, jeśli poprawi się ich konstrukcja i wykończenie. A w tym wypadku wielkich inwestycji na pewno nie potrzeba.</u>
          <u xml:id="u-52.8" who="#JerzyOlszewski">Dalsze wprowadzanie postępu technicznego także zwiększy możliwości sprzedaży, a równocześnie pozwoli na poważne oszczędności materiałowe. Podam jeden tylko przykład: niektóre asortymenty armatury produkowanej u nas są dwa razy cięższe w porównaniu z identycznymi modelami czeskimi.</u>
          <u xml:id="u-52.9" who="#JerzyOlszewski">Przytoczone przeze mnie, choć nieliczne przykłady uzasadniają słuszność postulatu o konieczności zwiększenia koncentracji inwestycyjnych w ścisłym powiązaniu z kierunkami eksportu maszyn i urządzeń, jak również z możliwościami zmniejszania importu z krajów kapitalistycznych. Jest to tym bardziej możliwe, gdyż jesteśmy krajem socjalistycznym, pracujemy wspólnie z innymi krajami socjalistycznymi w ramach Rady Wzajemnej Pomocy Gospodarczej. Wzajemnie dzielimy się doświadczeniami, dokonujemy podziału pracy, podziału produkcji. Fakt ten ma kapitalne znaczenie dla ogólnego wzrostu naszych obrotów handlowych, a w zakresie rozwoju produkcji maszyn i urządzeń jest specjalnie korzystny.</u>
          <u xml:id="u-52.10" who="#JerzyOlszewski">Na przykładzie przemysłu rolno-spożywczego można wykazać szybkie i duże korzyści osiągnięte właśnie w wyniku lepszej korelacji zamierzeń inwestycyjnych przemysłu z planami handlu zagranicznego. Zwiększamy w 1962 r. wskaźniki eksportu, zmniejszając równocześnie planowany import artykułów rolno-spożywczych w porównaniu z wycinkiem pięciolatki; osiągamy dodatnie saldo w obrotach tymi artykułami w 1962 r. około 700 mln zł dewizowych. Oczywisty jest fakt, iż wszystko to stało się możliwe dzięki stosowaniu słusznej polityki rolnej. Dzięki sukcesom osiągniętym w rolnictwie wyprodukowano dostateczną ilość surowca.</u>
          <u xml:id="u-52.11" who="#JerzyOlszewski">Ale w dzisiejszej sytuacji konkurencji sprzedaży i różnych procesów integracyjnych nie mógłby aparat handlu zagranicznego przyjąć do wykonania takich planów, gdyby przemysł przetwórczy nie dostosował się do wymagań odbiorców, gdyby nie potrafił produkować wyrobów uszlachetnionych, gdyby nie miał odpowiednich opakowań, magazynów, nie poprawił jakości.</u>
          <u xml:id="u-52.12" who="#JerzyOlszewski">Trzeba dziś stwierdzić z wielką przyjemnością, iż te dawne bolączki, problemy, o których mówiło się w ubiegłej kadencji Sejmu z tej wysokiej trybuny, są w większości usunięte i dlatego dziś możemy mówić o tych sukcesach. W 1962 r. najbardziej wzrasta eksport wyrobów uszlachetnionych: konserw o 30,1%, wędlin o 30%, masy jajowej o 100%, a mięsa tylko o 2%.</u>
          <u xml:id="u-52.13" who="#JerzyOlszewski">W eksporcie jaj zajmujemy drugie miejsce w świecie po Holandii i eksportujemy w ciągu całego roku; w jakości bekonu osiągnęliśmy 75% pierwszego gatunku, gdy najlepsza w tej dziedzinie Dania uzyskuje 80%. Mamy rozwiązane zagadnienie opakowań w tym przemyśle.</u>
          <u xml:id="u-52.14" who="#JerzyOlszewski">Eksport artykułów rolno-spożywczych, choć stanowi 21,1% ogólnego eksportu, w przeliczeniu na głowę ludności wynosi na przykład w mięsie jedynie 11 dolarów, to jest 10 razy mniej niż w innych krajach. Jest poza tym eksportem gotówkowym, tak że ma perspektywę dalszego rozwoju i dobrze się stało, iż otrzymał zaplecze inwestycyjne w przetwórstwie.</u>
          <u xml:id="u-52.15" who="#JerzyOlszewski">Wysoki Sejmie! Pozostałe dwie grupy naszych obrotów w handlu zagranicznym, to jest paliwo, surowce i materiały do produkcji oraz artykuły konsumpcyjne pochodzenia przemysłowego, zaplanowane zostały w zasadzie zgodnie z wycinkiem pięciolatki dla 1962 r. Zwiększenie importu artykułów konsumpcyjnych o 39 mln zł dewizowych było koniecznością dla zabezpieczenia odpowiedniej masy towarowej na rynek wewnętrzny (dostawy wzrastają o 48,7%) i większych dostaw leków, które wzrosną o 33,5%.</u>
          <u xml:id="u-52.16" who="#JerzyOlszewski">Mówiąc o tych grupach obrotów, trzeba wspomnieć, choć w dużym skrócie, o osiągnięciach przemysłu i aparatu handlu zagranicznego w tym zakresie. Na przykład chemia — przemysł, którego inwestycje w tej pięciolatce mają charakter raczej antyimportowy — zwiększa poważnie swój eksport, bo o 31%, przy bardzo korzystnej zmianie jego struktury.</u>
          <u xml:id="u-52.17" who="#JerzyOlszewski">„Ciech” handluje 685 asortymentami z 68 krajami. Bardzo poważnie rozwija eksport przemysł farmaceutyczny. W 1960 r. uzyskaliśmy za sprzedaż leków 20 mln zł dewizowych, w roku przyszłym sprzedamy 170 artykułów za 65 mln zł dewizowych. Wyeksportujemy barwników o 58% więcej, ogumienia, bardziej szlachetnych wyrobów chemicznych.</u>
          <u xml:id="u-52.18" who="#JerzyOlszewski">W przemyśle lekkim zwiększamy poważnie eksport także bardziej uszlachetnionych wyrobów: konfekcji o 40,9%, obuwia o 25,9%, artykułów dziewiarskich 6-krotnie, co przy dużej konkurencji starych eksporterów, jak na przykład Włoch i Holandii — należy uznać za duże osiągnięcie.</u>
          <u xml:id="u-52.19" who="#JerzyOlszewski">Mamy możliwość dalszego zwiększania eksportu mebli, w produkcji których mamy tradycje, wszelkiego rodzaju płyt wiórowych, spilśnionych, porcelany, fajansu technicznego, szkła i wyrobów szklarskich oraz szeregu innych asortymentów. Komisja nasza nie znalazła możliwości zwiększenia planu eksportu już w 1962 r. i dlatego nie wniosła żadnych poprawek liczbowych do projektu planu, ale uznała za słuszne postulować w kilkunastu dezyderatach, skierowanych do rządu, rozpracowanie wielu zagadnień, usunięcie istniejących jeszcze hamulców w celu poważnego zwiększenia naszych obrotów handlu zagranicznego w latach następnych.</u>
          <u xml:id="u-52.20" who="#JerzyOlszewski">Wysoki Sejmie! Jeśliby pokusić się o zreasumowanie tych postulatów, o dokonanie podsumowania pracowitych obrad naszej Komisji i jej obu zespołów — to można stwierdzić, iż poza licznymi sprawami szczegółowymi należy zwrócić szczególną uwagę na pewne ogólne zagadnienia dotyczące większości branż, biorących udział w obrotach handlu zagranicznego.</u>
          <u xml:id="u-52.21" who="#JerzyOlszewski">Po pierwsze — obroty handlu zagranicznego są jeszcze dziś, niestety, najczęściej wynikiem bilansowania produkcji z potrzebami rynku krajowego. Jeszcze często słyszy się poglądy, iż handel zagraniczny powinien handlować tym, co aktualnie produkujemy i w czym posiadamy nadwyżki rynkowe. Nie obserwujemy w większości wypadków stanowiska, że to a to zainwestowaliśmy na życzenie handlu zagranicznego, że tę produkcję uruchomiliśmy w celu zmniejszenia uciążliwego importu z krajów kapitalistycznych lub że to a to ma perspektywę w eksporcie. Za mało jeszcze handel zagraniczny włącza się do dyskusji o inwestycjach przemysłowych. Za mało też uwagi przemysł poświęca handlowi zagranicznemu przy planowaniu swej produkcji.</u>
          <u xml:id="u-52.22" who="#JerzyOlszewski">Jeśli chcemy zdecydowanie poprawić nasz bilans płatniczy, zwiększyć jakoś zdecydowanie kierunkowo nasz eksport — musimy radykalnie zmienić obecną sytuację. Handel zagraniczny musi mieć wpływ na kierunki inwestowania w przemyśle, musi zdecydowanie i aktywnie włączać się do dyskusji na te tematy i głos ten trzeba brać pod uwagę. Oczywiście, by to robić, trzeba mieć właściwe, rzetelne rozeznanie — czego, niestety, jeszcze dziś w pełni nie ma. Dlatego jak najbardziej słuszna jest decyzja o powołaniu Zakładu Badań Koniunktur w Ministerstwie Handlu Zagranicznego. Trzeba tylko dopilnować, by pracowali tam ludzie znający i przemysł, i problematykę handlu zagranicznego, by umieli na przykład właściwie ocenić korzyści wynikające z importu surowców z krajów słabo rozwiniętych gospodarczo przy równoczesnym inwestowaniu tam urządzeń do przetwarzania i uszlachetniania rodzimych rud. By umieli określić perspektywę eksportu gotowych obiektów, obrabiarek, to jest tych artykułów, do wytworzenia których mamy własne surowce.</u>
          <u xml:id="u-52.23" who="#JerzyOlszewski">Po drugie — musimy dołożyć maksimum wysiłków, by plan handlu zagranicznego był równomiernie rozłożony na poszczególne kwartały roku. Nie może być takiej sytuacji, że w IV kwartale bieżącego roku „Cekop” eksportuje dziennie za 4 mln zł dewizowych, że statki spływają właśnie w większości w grudniu, że „Metalexport” gros swego planu wykonuje w IV kwartale, że na 11 tys. ton rocznego eksportu kauczuku w IV kwartale trzeba wysłać prawie 5 tys. ton. Powoduje to niekorzystny i dla przemysłu, i dla aparatu handlu zagranicznego nierytmiczny zryw w końcu roku, pociągający za sobą zwiększenie pracochłonności, wzrost kosztów — co przy dzisiejszej mentalności pracowników dołowych ogniw Narodowego Banku Polskiego — absolutnie nie mobilizuje przedsiębiorstw produkcyjnych.</u>
          <u xml:id="u-52.24" who="#JerzyOlszewski">Po trzecie — powinniśmy wykorzystać rezerwę dewizową na stworzenie pewnego normatywu zaopatrzeniowego artykułów importowanych w dyspozycji Ministerstwa Handlu Zagranicznego czy poszczególnych resortów. Stwierdziliśmy, iż wahania ilościowe, jak również zmiany kierunków importu, faktyczne terminy dostaw, opóźnienia w stosunku do planowanych i w przemyśle okrętowym, i w przemyśle lekkim, i w chemii — powodują zaburzenia w eksporcie i wywołują poważne perturbacje w rytmicznej pracy przemysłu.</u>
          <u xml:id="u-52.25" who="#JerzyOlszewski">Po czwarte — wydaje się konieczne zwiększenie kontroli zużytkowania maszyn i urządzeń z importu, terminowego ich montażu i właściwego wykorzystania.</u>
          <u xml:id="u-52.26" who="#JerzyOlszewski">„Polimex” — centrala głównie importująca — twierdzi, że na 30 rozesłanych do przemysłu zapytań otrzymuje jedynie jedną odpowiedź. Może słuszne byłoby wprowadzenie systemu czechosłowackiego — kontroli i kar ze strony biur importowych, naliczanych za przedłużanie terminu montażu czy niewłaściwe wykorzystanie urządzeń z importu.</u>
          <u xml:id="u-52.27" who="#JerzyOlszewski">Po piąte — zdaniem naszej Komisji trzeba skontrolować celowość wiązania limitów inwestycyjnych przedsiębiorstw przemysłowych na zakup z importu z planami finansowymi central handlowych. Czasem zakup kredytowy przez centralę pozwoli na wcześniejsze sprowadzenie kompletu urządzeń, mimo iż na ten okres przemysł nie posiada zaplanowanych limitów. Bardzo charakterystyczny jest w tym wypadku import urządzeń dla nowej fabryki opon w Olsztynie.</u>
          <u xml:id="u-52.28" who="#JerzyOlszewski">Należy również rozważyć możliwość przesuwania nie wykorzystanych limitów importowych na następny rok, by nie zachęcać posiadaczy dewiz do ich bezwzględnego wykorzystania w roku bieżącym, w wypadku gdyby nie istniała konieczna potrzeba — w myśl zasady „bo przepadnie”.</u>
          <u xml:id="u-52.29" who="#JerzyOlszewski">Po szóste — Komisja na przykładzie 24 zjednoczeń i 13 przedsiębiorstw, z przedstawicielami których rozmawiano w zespole na ten temat, stwierdza, iż słuszne uchwały rządu dotyczące zwiększenia limitów zatrudnienia i funduszu płac dla aktywizacji eksportu w terenie w pełni nie działają. Nie wszystkim uchwały te pomogły w takim pożądanym stopniu, jak na przykład Zjednoczeniu „Zemak”, któremu Komitet Ekonomiczny Rady Ministrów zniósł limity zatrudnienia na IV kwartał w związku z produkcją eksportową. Usprawiedliwienia przekroczeń funduszu płac w związku z większą pracochłonnością eksportu praktycznie mogą działać post factum, a przedsiębiorstwo musi to wiedzieć przed dokonaniem takiego przekroczenia ze względu na konsekwencje premii personelu inżynieryjno-technicznego. Wszyscy przedstawiciele przemysłu twierdzili, iż limity zatrudnienia pozostają nadal sztywne, iż boją się konsekwencji przekraczania funduszu płac, iż zwiększenie pracochłonności, zmniejszenie serii produkcyjnej — wszystko to nie ma dotąd należytego odbicia przy ustalaniu wskaźników wydajności pracy i hamuje produkcję eksportową.</u>
          <u xml:id="u-52.30" who="#JerzyOlszewski">W wielkim skrócie dla przykładu pozwolę sobie przytoczyć konkretny wypadek z tej dziedziny w eksporcie polistyrenu w zakładach chemicznych „Oświęcim”. Artykuł ten to tworzywo sztuczne nowoczesne, wyprodukowane na dużą skalę po raz pierwszy w roku 1961. Trudno było handlowi zagranicznemu już od stycznia tego roku rozwijać eksport tego tworzywa. Nagle w IV kwartale dostaję wiadomość od dyrektora „Ciech-u”, że pierwszy kontrakt dla Indii na 200 ton polistyrenu zostanie zrealizowany pod warunkiem, że za 14 dni towar będzie w porcie gdyńskim odpowiednio zapakowany i w kolorach żądanych przed odbiorcę.</u>
          <u xml:id="u-52.31" who="#JerzyOlszewski">Ponieważ oficjalna umowa moja z handlem zagranicznym wynosi dwa miesiące na wywołanie wysyłkowe, najprostsza, oczywiście, byłaby odpowiedź, że to nie jest zgodne z przepisami i proszę nie zawracać mi głowy. Oczywiście, to nie byłoby zgodne z moim sumieniem.</u>
          <u xml:id="u-52.32" who="#JerzyOlszewski">Dlatego postanowiłem zrealizować tę transakcję, mimo że odbiorca hinduski zażądał, ażeby każdy woreczek polistyrenu, do którego wchodzi 20 kg, zapakować w woreczek z papieru i w woreczek z polichlorku i znowu w woreczek z papieru i opisać to jego literkami, jakimi sobie życzył.</u>
          <u xml:id="u-52.33" who="#JerzyOlszewski">200 ton, każdy woreczek po 20 kg, więc trzeba zatrudnić większą liczbę ludzi w magazynach, ażeby to przygotować za 10 dni i odesłać na żądany termin do Gdyni. Oczywiście, limitu zatrudnienia przekroczyć nie można, bo przez 5 lat w Zakładach Chemicznych Oświęcim ani o złotówkę nie przekroczono funduszu płac ani limitu zatrudnienia. Więc wynajmuje się spółdzielnię „Spendytor” z Krakowa, która przyjeżdża, załatwia całą transakcję bardzo szybko. Oczywiście, płaci się im dwa razy tyle, co swoim ludziom i ma się u siebie niepokojące zjawisko, bo ta spółdzielnia więcej płaci niż my.</u>
          <u xml:id="u-52.34" who="#JerzyOlszewski">Idąc do swego Ministra mówię mu: Ponieważ dobrze sprawiliśmy się — wprawdzie NIK, jak będzie robić kontrolę, to wyłapie, że tutaj taki „Spedytor” pracuje — ale na IV kwartał do końca roku „Ciech” chce jeszcze 900 ton tego polistyrenu. Nasz Minister mówi: Ty nic się nie martw, dostaniesz 8 ludzi i 100 tys. zł do planu funduszu płac i załatwisz sobie tę sprawę. Pisemko wziąłem do banku w Oświęcimiu. Urzędniczka w banku mówi: Mnie nic nie obchodzi to pisemko waszego przełożonego, ja mam swego dyrektora, który nie pozwala na zwiększenie funduszu płac w IV kwartale.</u>
          <u xml:id="u-52.35" who="#komentarz">(Wesołość na sali)</u>
          <u xml:id="u-52.36" who="#JerzyOlszewski">Co mam robić? Nie eksportować? Nie, niech pan przekroczy fundusz płac. A czy wy mnie potem usprawiedliwicie? A to jeszcze zobaczymy... A prywatnie mogę panu powiedzieć, że będę opiniować negatywnie, bo rocznego planu eksportu mimo tych posunięć fabryka nie wykona. Oto konkretny przykład.</u>
          <u xml:id="u-52.37" who="#JerzyOlszewski">Siódmym zagadnieniem, które wysunęła nasza Komisja, jest postulat, iż należy w ramach oszczędności wynikłych z rewizji inwestycji w 1962 r., a także w planach inwestycyjnych 1963 r. rozszerzyć bardzo poważnie budowę magazynów dla artykułów, które są w obrocie handlu zagranicznego. Dotyczy to zarówno resortu handlu zagranicznego, jak również powierzchni magazynów poszczególnych zjednoczeń, z równoczesnym uregulowaniem spraw normatywów finansowych na składowanie dla eksportu. Musimy zacząć sprzedawać wyroby ze składów. Nie można dłużej tolerować faktów stwierdzonych przez NIK, iż 20% powierzchni montażowej w fabrykach obrabiarek zajmują maszyny czekające na wysyłkę za granicę.</u>
          <u xml:id="u-52.38" who="#JerzyOlszewski">Na przykładzie wełny przekonano się w Ministerstwie Przemysłu Lekkiego, jakie korzyści można osiągnąć z właściwej gospodarki magazynowej tym surowcem. Niestety, pozostałe surowce z importu nie posiadają wymaganego zaplecza magazynowego. To samo można powiedzieć o barwnikach i innych chemikaliach, jak również o pozostałych resortach przemysłowych.</u>
          <u xml:id="u-52.39" who="#JerzyOlszewski">Po ósme — specjalnego rozsądnego rozwiązania wymaga także problem opakowań. Produkcją opakowań drogocennych barwników zajmuje się przemysł terenowy i to od wypadku do wypadku. Za takie zwykłe na przykład gwoździe i śruby możemy uzyskać o 50% większy wpływ dewiz, jeśli zostaną odpowiednio opakowane. Moglibyśmy zaoszczędzić ładne tysiące metrów sześciennych tarcicy, gdyby wprowadzić w szerszym zakresie opakowania z tworzyw. Wydaje się celowe powołanie specjalnych, branżowych przedsiębiorstw o podobnej technologii produkcji, przeznaczonych wyłącznie do produkcji nowoczesnych opakowań.</u>
          <u xml:id="u-52.40" who="#JerzyOlszewski">Dziewiątym z kolei zagadnieniem — osobnym i bardzo ważnym dla handlu zagranicznego — to jego własne kadry i pomoc kadrowa przemysłu. Mimo niewątpliwej i dużej poprawy jest w tym zakresie jeszcze dużo do zrobienia. Nie można na dłuższą metę tolerować faktu, iż w centrali chemicznej „Ciech” przy zmianie struktury eksportu w kierunku nowoczesnych wyrobów (tworzyw, włókien, syntetycznych kauczuków) tylko niewielka część pracowników z wyższym wykształceniem to rutynowani chemicy.</u>
          <u xml:id="u-52.41" who="#JerzyOlszewski">Wysoki Sejmie! Nie sposób w krótkim wystąpieniu omówić w pełni złożonej problematyki handlu zagranicznego, jak również bardzo licznych szczegółowych zagadnień wynikłych w trakcie obrad naszej Komisji. Starałem się zwrócić uwagę obywateli posłów i członków rządu na te sprawy, które zdaniem naszej Komisji są najistotniejsze. W planie pracy Komisji na 1962 r. przewidujemy bardziej szczegółowe zaznajomienie się z wieloma zagadnieniami.</u>
          <u xml:id="u-52.42" who="#JerzyOlszewski">Niech mi wolno będzie w imieniu Komisji Handlu Zagranicznego wyrazić przekonanie, iż nasz młody przemysł, który po 16 latach swego istnienia wygrywa zagraniczne przetargi na dostawy kompletnych fabryk, który ma już dziś ustaloną dobrą reputację w produkcji wielu poważnych asortymentów, potrafi przezwyciężyć istniejące jeszcze dziś trudności i przy pomocy naszych sojuszników, przede wszystkim Związku Radzieckiego, który jest naszym najpoważniejszym partnerem handlowym, wykorzystując wymianę wzajemną doświadczeń i korzyści z podziału pracy w ramach Rady Wzajemnej Pomocy Gospodarczej, wypełni wszystkie zadania wynikające z dążenia do stałego wzrostu obrotów handlu zagranicznego, co w połączeniu z dobrą pracą naszych handlowców poprawi nasz bilans płatniczy i przyczyni się w istotny sposób do rozwijania gospodarki naszej socjalistycznej ojczyzny.</u>
          <u xml:id="u-52.43" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-53">
          <u xml:id="u-53.0" who="#JanKarolWende">Głos ma poseł Tadeusz Urban.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-54">
          <u xml:id="u-54.0" who="#TadeuszUrban">W bogatym asortymentowo eksporcie, realizowanym przez nasz aparat handlu zagranicznego, eksport maszyn i urządzeń jest najbardziej opłacalną dziedziną eksportu i równocześnie najmniej narażoną na koniunkturalne wahania cen, których skutki tak dotkliwie odczuwaliśmy w ciągu dwóch ostatnich lat. Równocześnie jest to jednak eksport bardzo trudny i skomplikowany na skutek olbrzymiej konkurencji na rynkach światowych, stale i szybko rosnących wymagań nabywców oraz trudności w zdobywaniu odpowiedniej dla eksportu masy towarowej w naszym przemyśle ze względu na nie zaspokojone, jeśli chodzi o maszyny, potrzeby kraju. Również to, że ze znanych wszystkim powodów Polska nie słynęła w przeszłości z eksportu maszynowego, a więc nie zdobyła sobie odpowiednich tradycji na światowych rynkach, nie ułatwia pracy aparatowi naszego handlu. Mimo to eksport maszyn i urządzeń z każdym rokiem rośnie i rozwija się jego asortyment. Nasze maszyny wędrują do coraz większej ilości krajów świata, w tym także do krajów słabo rozwiniętych i do starych potęg przemysłowych, znajdując tam coraz więcej nabywców.</u>
          <u xml:id="u-54.1" who="#TadeuszUrban">Wbrew wszelkim pesymistycznym opiniom niektórych malkontentów, że nasze maszyny możemy sprzedawać tylko w krajach zacofanych, życie wykazało dobitnie, że z dużym powodzeniem możemy sprzedawać nasze maszyny w krajach kapitalistycznych wysoko rozwiniętych, jak na przykład w Anglii, Japonii czy NRF, dokąd wyeksportowaliśmy kilka typów maszyn, wprawdzie jeszcze w niewielkich ilościach, ale okazuje się, że możemy tam eksportować dalej.</u>
          <u xml:id="u-54.2" who="#TadeuszUrban">Stąd wniosek, że założenia planu na rok 1962, ustalające zwiększenie eksportu w tej grupie także do wspomnianych krajów, są możliwe do zrealizowania i realne. Stały wzrost udziału maszyn i urządzeń w całości eksportu jest zjawiskiem wysoce pozytywnym. Oczywiście, osiągnięcie w roku bieżącym ponad 15% przyrostu eksportu w tej dziedzinie oraz osiągnięcie przez tę grupę 28,7% wartości całego eksportu jest niewątpliwym sukcesem naszego przemysłu i handlu.</u>
          <u xml:id="u-54.3" who="#TadeuszUrban">Wysiłek ten należy ocenić pozytywnie jeszcze i z tego powodu, że przecież wartości tych nie uzyskano dzięki specjalnie dla eksportu stworzonym nowym mocom produkcyjnym, lecz uzyskano je niejako po drodze, przy rozwiązywaniu potrzeb krajowych, bowiem jak dotychczas potrzeby handlu zagranicznego w bardzo nieznacznej tylko mierze uwzględnione były przy rozbudowie przemysłu maszynowego.</u>
          <u xml:id="u-54.4" who="#TadeuszUrban">Plan eksportu na 1962 r. zakłada dalszy 14- -procentowy przyrost wartości w stosunku do roku bieżącego. Oznacza to, że na przykład ponad 30% całej naszej produkcji obrabiarek będziemy musieli eksportować. Nie będzie to więc zadanie łatwe ani dla przemysłu, ani dla handlu zagranicznego. Stąd też sejmowa Komisja Handlu Zagranicznego, analizując projekt planu eksportu na rok 1962, skoncentrowała uwagę głównie nad sposobami usunięcia wielu czynników hamujących realizację zadań eksportowych.</u>
          <u xml:id="u-54.5" who="#TadeuszUrban">Eksport przemysłu maszynowego, mimo że dziś sięga 30% wartości całego eksportu, w ogromnej większości polega na zbywaniu za granicą nadwyżek towarowych, oszczędzanych na potrzebach krajowych. Stąd w wielu asortymentach brak mu ciągłości, a w wielu znowu przypomina detaliczny handel pojedynczymi sztukami. Niezbędną dla handlu zagranicznego specjalizacją objęto tylko kilka dziedzin.</u>
          <u xml:id="u-54.6" who="#TadeuszUrban">Konieczność utrzymania wysokiej dynamiki eksportu maszyn i urządzeń, także i na daleką perspektywę, wymaga oparcia go na bardziej trwałych podstawach, zabezpieczających już dziś potrzebne moce produkcyjne dla potrzeb eksportu w planowaniu rozwoju przemysłu maszynowego. Proces ten powinien doprowadzić do wyodrębnienia określonych powierzchni produkcyjnych, wydziałów czy całych fabryk, produkujących wyłącznie dla potrzeb eksportu.</u>
          <u xml:id="u-54.7" who="#TadeuszUrban">Prawidłowe uwzględnianie potrzeb handlu zagranicznego w polityce inwestycyjnej nie jest oczywiście rzeczą łatwą. Jeśli się chce tworzyć nowe moce produkcyjne dla potrzeb eksportu, trzeba najpierw wiedzieć, co, ile, kiedy, a nawet gdzie będziemy mogli wytworzone wyroby sprzedać, i aparat handlu zagranicznego musi na czas dostarczać tych danych odpowiednim organom planującym.</u>
          <u xml:id="u-54.8" who="#TadeuszUrban">Tej trudnej i odpowiedzialnej pracy nie można stale prowadzić tak, jak się to z konieczności obecnie praktykuje, to jest przez powoływanie doraźnych zespołów ludzi, którzy w krótkim czasie opracowują prowizoryczne dane o możliwości eksportu w określonej branży na bliższą lub dalszą przyszłość. Zespół taki, składający się nawet z najzdolniejszych ludzi, nie może oprzeć swojej opinii na solidnych i wszechstronnych, systematycznie prowadzonych badaniach ani też nanosić już później ewentualnych zmian, możliwych jeszcze do przyjęcia, a uzasadnionych powstaniem nowych, nie przewidzianych okoliczności.</u>
          <u xml:id="u-54.9" who="#TadeuszUrban">Stąd wniosek, że prace nad perspektywicznymi planami handlu zagranicznego należy powierzyć specjalnie powołanym, wyspecjalizowanym komórkom w aparacie handlu zagranicznego. Komórki te na podstawie dokładnych badań koniunktur na rynkach światowych określałyby — oczywiście, z uwzględnieniem pewnego ryzyka — perspektywiczne plany eksportu i na ich podstawie uchwalałyby odpowiednie dezyderaty dla przemysłu. Dlatego z zadowoleniem należy powitać niedawno podjętą uchwałę Komitetu Ekonomicznego Rady Ministrów.</u>
          <u xml:id="u-54.10" who="#TadeuszUrban">Niezależnie jednak od wspomnianej uchwały, której wprowadzenie w życie będzie wymagało niewątpliwie długiego okresu czasu, handel zagraniczny musi ściśle i bieżąco współdziałać w opracowywaniu planów rozwoju poszczególnych dziedzin przemysłu, aby zabezpieczyć w nich należyte uwzględnienie potrzeb eksportowych. Kiedyś mówiliśmy, że handel zagraniczny powinien otrzymać tego rodzaju uprawnienia — stawiał to zresztą z dużym naciskiem sam aparat tegoż handlu — dziś, kiedy takie prawo zostało mu dane, nie chce z niego w dostatecznej mierze korzystać. Może „nie chce” nie jest najwłaściwszym określeniem, bo — być może — chce, jedno jest jednak pewne, że z tego uprawnienia, które sam postulował i które jest mu potrzebne, praktycznie nie korzysta. Nie korzysta dlatego, że nie ma dokładnego rozeznania, że nie wie dokładnie, jakie będzie mieć w bliższej i dalszej perspektywie możliwości eksportowe w poszczególnych branżach. Nie mając dostatecznie dokładnego rozeznania nie chce brać na siebie ryzyka rezerwowania odpowiednich mocy produkcyjnych dla potrzeb handlu zagranicznego w planach rozwojowych przemysłu. Tym bardziej przemysł nie chce tego ryzyka brać na siebie — czemu nawet nie należy się dziwić — nie mając autorytatywnych żądań aparatu handlu.</u>
          <u xml:id="u-54.11" who="#TadeuszUrban">Jeśli więc chcemy — a jest taka potrzeba — mocniej oprzeć nasz eksport na planowanych podstawach, to najpierw trzeba opracować prawidłowe przesłanki dla takiego planu, a tego możemy żądać tylko od aparatu handlu zagranicznego, który musi to zrozumieć i na pewno rozumie, że tak będzie spać jutro, jak dziś sobie pościele. W innym wypadku będzie w dalszym ciągu ograniczać się w dużej mierze do handlu nadwyżkami krajowymi.</u>
          <u xml:id="u-54.12" who="#TadeuszUrban">Na obronę aparatu handlu zagranicznego trzeba jednak powiedzieć, że przejawia o w tym względzie pewną inicjatywę i aktywność, przesyłając pod adresem przemysłu różne go rodzaju postulaty i żądania. Z powodu jednak braku zabezpieczenia organizacyjnego, po pierwsze: składane postulaty płyną z różnych komórek handlu zagranicznego i po drugie trafiają nie zawsze do odpowiednich organów planujących w przemyśle, a co najważniejsze handel nie jest informowany o ich losach, bowiem nikt nie ma obowiązku odpowiadać na nie.</u>
          <u xml:id="u-54.13" who="#TadeuszUrban">W eksporcie maszyn i urządzeń ogromną rolę odgrywa stały postęp techniczny, tak szeroko omawiamy w dyskusji na obecnej sesji. Aby zabezpieczyć perspektywiczny rozwój eksportu, na przykład obrabiarek, niewątpliwie trzeba generalnie zmienić strukturę produkcji i przestawić się w miarę możliwości z podstawowej dziś jeszcze produkcji obrabiarek uniwersalnych na obrabiarki specjalizowane, zespołowe, o jak najwyższym stopniu automatyzacji, z większym naciskiem na maszyny do obróbki plastycznej, jak również wirowej wykańczającej. Popyt na tego typu obrabiarki, zwłaszcza w krajach wysoko rozwiniętych, jest znacznie większy i ceny o wiele korzystniejsze.</u>
          <u xml:id="u-54.14" who="#TadeuszUrban">Dzisiaj głównym odbiorcą obrabiarek uniwersalnych są kraje słabo rozwinięte z ogromnymi niewątpliwie zapotrzebowaniami. Wiadomo jednak, że uprzemysłowienie w tych krajach nie opiera się wyłącznie na imporcie maszyn, lecz podejmują one ich produkcję także i u siebie, zaczynając od obrabiarek bardziej prostych i łatwiejszych do wykonania. Stąd też będzie się w przyszłości odbywał, a raczej już się rozpoczął eksport właśnie takich obrabiarek i maszyn. Tak więc w tych krajach, z którymi chcemy nadal rozwijać nasze obroty handlowe, zapotrzebowanie na maszyny proste będzie się stopniowo zmniejszać na rzecz obrabiarek zespołowych, automatów, a nawet całych linii automatycznych.</u>
          <u xml:id="u-54.15" who="#TadeuszUrban">Zagwarantowanie więc takiego kierunku rozwoju naszego przemysłu obrabiarkowego, oparte na odpowiednio opracowanej specjalizacji w ramach Rady Wzajemnej Pomocy Gospodarczej, będzie przygotowaniem do zaspokojenia potrzeb zarówno eksportu, jak i całego przemysłu krajowego, w którym rozwój postępu zależy przecież głównie od poziomu przemysłu maszynowego.</u>
          <u xml:id="u-54.16" who="#TadeuszUrban">Niezależnie od wspomnianego kierunku działania przemysł nasz będzie musiał dokonać dużego wysiłku, aby dobrze wykonać szeroko założone prace modernizacyjne w przyszłorocznym planie postępu technicznego. Wiemy z doświadczenia, że wiele nowych usprawnień technicznych rodzi się niełatwo, między innymi dlatego, że postęp techniczny na ogół, niestety, zawsze kosztuje mimo niewątpliwych późniejszych efektów. Właśnie ta ocena często odstrasza zakłady od jego wprowadzania, bowiem efekty, jakie postęp techniczny przynosi, widzi się zwykle dopiero później, często w roku następnym, a zakład w roku bieżącym również musi wykonać plan i wszystkie z tym związane wskaźniki, jeśli chce otrzymać premię, fundusz zakładowy itd. Może nawet w określonych wypadkach opłaciłoby się ponosić tego rodzaju ryzyko z perspektywą o wiele większych korzyści w roku następnym. Niestety, doświadczenie naszego planowania takich gwarancji zakładowi nie daje.</u>
          <u xml:id="u-54.17" who="#TadeuszUrban">Istnieje więc chyba coraz pilniejsza potrzeba zastępowania obecnego jednorocznego planowania planowaniem kilkuletnim i wprowadzenia go może na początek chociaż eksperymentalnie w tych przedsiębiorstwach czy branżach, które organizacyjnie są do tego najlepiej przygotowane.</u>
          <u xml:id="u-54.18" who="#TadeuszUrban">Jest to, oczywiście, przedsięwzięcie trudne, ale zrealizowanie go przyniosłoby niewątpliwie korzyści rozwojowi postępu technicznego, sprawom eksportu oraz podniosłoby gospodarczość w ogóle.</u>
          <u xml:id="u-54.19" who="#TadeuszUrban">Jeszcze słów kilka o oddziaływaniu aparatu handlu zagranicznego na postęp techniczny w przemyśle. Trzeba stwierdzić, że w tej dziedzinie handel poczynił znaczne postępy, zwłaszcza jeśli chodzi o informację techniczną, zbieraną i przez pracowników handlu, i przez przedstawicieli przemysłu, wysyłanych przez poszczególne centrale za granicę. Niezależnie od wielu jednorazowych problemowych opracowań i informacji ustnych na różnego rodzaju konferencjach i spotkaniach handel wydaje wiele fachowych czasopism, dostępnych całemu przemysłowi. Również niektóre centrale handlowe samodzielnie redagują biuletyny poświęcone określonym branżom. W materiałach tych oprócz różnego rodzaju informacji handel stawia także określone postulaty pod adresem różnych branż naszego przemysłu, dotyczące ich produkcji na eksport, lub zaleceń odnośnie do podejmowania produkcji antyimportowej, poprawy jakości, kierunków modernizacji itd.</u>
          <u xml:id="u-54.20" who="#TadeuszUrban">Wydaje się więc, że na brak informacji w ogóle nie można obecnie narzekać. Jest ich zapewne wiele, choć może nie są one jeszcze doskonałe. W jakiej mierze jednak z tych informacji korzysta nasz przemysł, nikt nie może powiedzieć. Stąd wydaje się rzeczą celową, aby aparatowi handlu zagranicznego obok już spełnianej roli informatora dać także prawo egzekwowania słusznych postulatów w zakresie postępu technicznego od przemysłu oraz zapewnić mu wpływ na kształtowanie się i treść planów postępu technicznego w poszczególnych branżach przemysłowych.</u>
          <u xml:id="u-54.21" who="#TadeuszUrban">Trudne zadania eksportowe maszyn i urządzeń założone na rok 1962 są — zdaniem Komisji Handlu Zagranicznego — możliwe do wykonania, a być może i przekroczenia, opierają się bowiem na mocnej podstawie szybko rozwijającego się przemysłu, na wprowadzaniu do produkcji wielu nowych wyrobów, które mogą stać się przedmiotem eksportu, oraz na bogatym planie nowych inwestycji w roku 1962.</u>
          <u xml:id="u-54.22" who="#TadeuszUrban">Poza tym plan eksportu w nadchodzącym roku realizować będziemy bogatsi o zdobyte w ciągu kilku lat poprzednich doświadczenia tak w handlu, jak i w przemyśle oraz opierając się na już zdobytych i rozeznanych rynkach zbytu. I wreszcie, co może jest czynnikiem najistotniejszym, mamy dobrą atmosferę w naszych zakładach pracy, mamy sprzyjający klimat do podejmowania coraz większych wysiłków w celu zwiększenia eksportu. Do rejestru eksportujących przystępuje coraz więcej przedsiębiorstw. Tę dobrą atmosferę, rodzącą pożyteczne zamierzenia, musimy w dalszym ciągu podtrzymywać i coraz szerszej rozbudzać. Mamy zresztą ku temu dostateczną ilość przekonujących argumentów i mocno interesujące się sprawami eksportu organizacje partyjne oraz samorządy robotnicze, które te argumenty potrafią dobrze wykorzystać.</u>
          <u xml:id="u-54.23" who="#TadeuszUrban">Ale są także, niestety, i czynniki o wręcz odwrotnym działaniu. Nazywamy je w skrócie anty bodźcami produkcji na eksport. Należy do nich wiele przyczyn, wynikających ze zbyt sztywnego traktowania i trudnej do uniknięcia bezduszności w egzekwowaniu wszystkich obowiązujących przedsiębiorstwo wskaźników techniczno-ekonomicznych. Zaś dobre wywiązywanie się z produkcji eksportowej często staje z tymi wskaźnikami w sprzeczności, co odbija się w konsekwencji na zakładzie, na załodze, na ich opinii u władz przełożonych. Wobec tak działającej konkurencji trudno jest nieraz utrzymać w niektórych zakładach entuzjazm dla spraw eksportu.</u>
          <u xml:id="u-54.24" who="#TadeuszUrban">Tego rodzaju antybodźce, o których mówił szczegółowo poseł Olszewski, nie ułatwiają aktywizacji produkcji eksportowej w żadnym przemyśle, a na przykład w przemyśle narzędziowym stoją wręcz na przeszkodzie rozwojowi jego produkcji w ogóle. Widać to bardzo wyraźnie w narzędziowniach przyzakładowych. W narzędziowniach tych stoją nie wykorzystane moce produkcyjne przy jednoczesnym znacznym zapotrzebowaniu na narzędzia ze strony handlu zagranicznego oraz dużych potrzebach kraju, pokrywanych cennym importem.</u>
          <u xml:id="u-54.25" who="#TadeuszUrban">Problem lepszego wykorzystania narzędzi aktualny jest od wielu lat i choć podjęto pewne kroki w tym względzie, specjalnych jednak efektów nie widać. Widocznie niełatwy to problem do rozwiązania, a w związku z tym i wysiłek musi być proporcjonalny i doprowadzony do końca, inaczej bowiem ludziom, którzy problem narzędziowni przyzakładowych stale podnoszą, będziemy chyba musieli odpowiadać słowami wróżki, która przepowiedziała swojej strapionej klientce: „Będzie pani jeszcze źle przez 20 lat”. „No, a potem?” — zapytała klientka. „A potem to się pani przyzwyczai.”</u>
          <u xml:id="u-54.26" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-55">
          <u xml:id="u-55.0" who="#JanKarolWende">Głos ma poseł Bronisław Ostapczuk.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-56">
          <u xml:id="u-56.0" who="#BronisławOstapczuk">Wysoka Izbo! W swoim wystąpieniu chciałbym się zająć sprawami wniosków wyborczych, wysuniętych w ostatniej kampanii wyborczej do rad narodowych i do Sejmu Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej.</u>
          <u xml:id="u-56.1" who="#BronisławOstapczuk">Już drugi dzień debatujemy nad projektem planu i budżetu. W całym kraju ludzie pracy w mieście i na wsi czytają sprawozdania z naszych obrad. Tysiące ludzi, którzy czytają te sprawozdania, którzy brali udział w spotkaniach z kandydatami na posłów i radnych rad narodowych, zadają sobie pytanie, czy mój głos, który padł na zebraniu przedwyborczym, kiedy zgłosiłem konkretny wniosek pod adresem przyszłych władz terenowych czy naczelnego organu władzy państwowej, jakim jest Sejm, znajduje w debacie sejmowej swoje odbicie. Jesteśmy w tego rodzaju sytuacji, że po raz pierwszy chyba w naszym kraju po wojnie zgromadziliśmy wnioski wyborcze, zarejestrowaliśmy je, rady narodowe poszczególnych stopni udzieliły odpowiedzi wyborcom, które wnioski są realne, które będą załatwiane, które nie mogą być załatwione. Podobnie postąpiły władze centralne.</u>
          <u xml:id="u-56.2" who="#BronisławOstapczuk">Chciałbym posłów poinformować, w jaki sposób w planie 5-letnim i w planie na rok 1962 znalazły swój wyraz wnioski zgłoszone w kampanii wyborczej. Wnioski te i postulaty można podzielić na trzy grupy: pierwsza i największą grupa wniosków to były wnioski o charakterze inwestycyjnym. Druga grupa dotyczyła realizacji bieżących zadań gospodarczych i usprawnienia działalności aparatu państwowego i administracji gospodarczej. Trzecia grupa, najmniejsza, wynosząca około 3% — to były sprawy indywidualne obywateli.</u>
          <u xml:id="u-56.3" who="#BronisławOstapczuk">Fakt, że największa ilość wniosków dotyczy spraw inwestycji, świadczy o tym, że ludzie w naszym kraju stali się pełnymi gospodarzami, że patrzą krytycznym okiem na to wszystko, co realizują rady narodowe, nasz przemysł, co zamierzamy budować, wnoszą poprawki, żeby je w tych zamierzeniach gospodarczych uwzględnić i żeby wykorzystać inicjatywę ludzi pracy.</u>
          <u xml:id="u-56.4" who="#BronisławOstapczuk">W całym kraju zgłoszono w toku kampanii wyborczej 99.466 wniosków. Jeżeli chodzi o grupę wniosków inwestycyjnych, to w zakresie planu terenowego i planu inwestycyjnego postulowano przeznaczenie 68 mld zł na załatwienie wniosków z kampanii wyborczej. Po analizie dokonanej w radach narodowych i w Komisji Planowania przy Radzie Ministrów dokonano poprawek w planach 5-letnich uchwalonych przez rady narodowe i w planie uchwalonym przez Sejm i w ten sposób uwzględniono wnioski inwestycyjne na kwotę 27.634 mln zł.</u>
          <u xml:id="u-56.5" who="#BronisławOstapczuk">Pod adresem planu terenowego, a więc realizowanego przez rady narodowe, zgłoszono wniosków na kwotę 14.243 mln zł. Przyjęto do realizacji już na rok 1962 na kwotę 1.908 mln zł, to jest 13,5% zgłoszonych wniosków, które po przeprowadzeniu ich analizy zostały przyjęte do realizacji w planie 5-letnim w zakresie planu terenowego na kwotę 8.950 mln zł.</u>
          <u xml:id="u-56.6" who="#BronisławOstapczuk">Charakterystyczne jest to, że jeśli chodzi o wnioski o charakterze inwestycyjnym, to duży ich odsetek stanowią wydatki na roboty budowlano-montażowe. Jest to chyba zasadnicza przyczyna, która skłoniła rady narodowe i Radę Ministrów do możliwie najszerszego uwzględnienia ich już w planach inwestycyjnych na 1962 r.</u>
          <u xml:id="u-56.7" who="#BronisławOstapczuk">Trzeba dodać, że pod koniec pięciolatki załatwianie wniosków typu inwestycyjnego, zgłoszonych w kampanii wyborczej, procentowo będzie wzrastać. Ten 13-procentowy udział w terenowym planie inwestycyjnym na rok 1962 przede wszystkim hamuje to, że nie mamy w terenie odpowiednich mocy przerobowych w przedsiębiorstwach budowlano-montażowych i nie mamy dostatecznego zaopatrzenia materiałowego. Gdybyśmy mogli te sprawy załatwić, na pewno większa ilość wniosków zostałaby zrealizowana.</u>
          <u xml:id="u-56.8" who="#BronisławOstapczuk">W zakresie drugiej grupy wniosków, zgłoszonych w kampanii wyborczej, na pierwsze miejsce wysuwa się problem — podnoszony szczególnie przez wyborców na wsi — zaopatrzenia ludności wiejskiej w węgiel. Nie było chyba okręgu wyborczego i spotkania wyborczego na wsi, gdzie by o tej sprawie nie mówiono. Trzeba jednak wyraźnie sobie powiedzieć, że nie stać nas — jak to wynika z przeprowadzonego bilansu zasobów węgla — na wyraźną poprawę zaopatrzenia ludności w opał w 1962 r. Przewiduje się pewien wzrost, sięgający ponad pół miliona ton, a z tego zwiększenia się przydziału węgla wieś skorzysta w trzech czwartych.</u>
          <u xml:id="u-56.9" who="#BronisławOstapczuk">Zdajemy sobie sprawę, że nie będzie można załatwić potrzeb wsi w tym zakresie, tym bardziej że wieś potrzebuje węgla grubego, a mechanizacja wprowadzana w naszym górnictwie nie sprzyja wydobywaniu węgla grubego. Dlatego też trzeba wysunąć jakieś dalej idące wnioski w tej dziedzinie.</u>
          <u xml:id="u-56.10" who="#BronisławOstapczuk">Otóż proponowałbym, by rząd rozważył rozwiązanie tego rodzaju. Z jednej strony należałoby wprowadzić w miastach dalsze inwestycje, zmierzające do budowy nowych elektrociepłowni, a z drugiej strony — przechodzić systematycznie na zaopatrywanie wsi w brykiety. Warunki obiektywne w naszym kraju istnieją ku temu, gdyż dysponujemy nowymi złożami węgla brunatnego. Naturalnie, wymaga to wybudowania nowego zakładu, który by produkował te brykiety, i trzeba by przewidzieć — jeżeli już nie w końcu bieżącej pięciolatki, to na początku następnej — budowę jednego czy nawet kilku tego typu zakładów, by w ten sposób zapewnić wsi potrzebny opał.</u>
          <u xml:id="u-56.11" who="#BronisławOstapczuk">Nie można sprawy inaczej załatwić w roku 1962 dlatego, że przed rządem stoi problem bądź zamykania zakładów pracy, bądź wyłączania energii elektrycznej. Na to pójść przecież nie można i tym kosztem nie można zwiększać przydziału węgla dla wsi. Nie można również zmniejszyć ilości węgla na eksport, gdyż groziłoby to niezałatwieniem pilnych potrzeb gospodarki narodowej w innych dziedzinach. Dlatego też te rozwiązania, jakie są przewidziane na rok 1962, są jedynie realnymi, możliwymi do przyjęcia koncepcjami.</u>
          <u xml:id="u-56.12" who="#BronisławOstapczuk">Następna sprawa w tej drugiej grupie wniosków to problem usprawnienia pracy aparatu państwowego. Chciałbym się zająć szczególnie pracą aparatu rad narodowych. Bardzo dużo w toku debaty sejmowej powiedziano o decentralizacji, o usprawnieniu działania rad narodowych itd. Na pewno są już gospodarcze skutki wyników decentralizacji w naszym kraju, ale chciałbym tę część swojego wystąpienia poświęcić pewnym trudnościom, które występują przed radami narodowymi w toku realizacji zadań.</u>
          <u xml:id="u-56.13" who="#BronisławOstapczuk">Powiedziałbym, że największą zmorą, z jaką się rady narodowe spotykają, jest jeszcze tkwiąca u nas biurokracja. Na czym ta biurokracja polega? Mamy wiele przykładów, że słuszne idee wytyczone przez naszą partię, przez Komitet Centralny naszej partii, często w praktyce są niweczone.</u>
          <u xml:id="u-56.14" who="#BronisławOstapczuk">Weźmy chociażby problem decentralizacji. VIII Plenum Komitetu Centralnego PZPR postawiło wyraźne zadania, co, kiedy i w jakim terminie należy decentralizować, przekazywać uprawnienia.</u>
          <u xml:id="u-56.15" who="#BronisławOstapczuk">Z tej trybuny niektórzy posłowie krytykowali niedostateczny stopień decentralizacji ze szczebla wojewódzkiego na powiatowy. Ale w tej dziedzinie nie ma niestety, jednolitej polityki w poszczególnych ministerstwach. Dla przykładu podam problem szkolnictwa średniego. Dotychczas w większości województw szkoły średnie były finansowane z budżetu wojewódzkiego. Po VIII plenum Komitetu Centralnego niektóre rady narodowe zaprojektowały, aby przekazać te zadania do budżetów powiatowych rad narodowych. I chyba posunięcie słuszne. Posunięcie to poparł Minister Oświaty. Kiedy dobraliśmy się do szkół medycznych, podległych Ministrowi Zdrowia, nie dalej jak przed kilkoma dniami wpłynęła do mnie interwencja, że tego typu szkół nie należy przekazywać w teren.</u>
          <u xml:id="u-56.16" who="#BronisławOstapczuk">Myśmy już opracowali sobie program rozbudowy szkół pielęgniarskich w ścisłym związku z istniejącymi liceami ogólnokształcącymi. Skoro te licea przekazujemy powiatowym radom narodowym, nie ma sensu zatrzymywać innych szkół na budżecie województw. A więc chodzi mi o to, aby na szczeblu centralnym poszczególni ministrowie w zakresie decentralizacji reprezentowali jednolity kierunek postępowania.</u>
          <u xml:id="u-56.17" who="#BronisławOstapczuk">Chodzi mi też o stwarzanie odpowiedniego klimatu wokół decentralizacji. Miałem możliwość zapoznać się w prasie ze stanowiskiem kolegów posłów pracujących w Komisji Zdrowia i Kultury Fizycznej. Z tych wypowiedzi dowiedziałem się, że nie można prowadzić decentralizacji dalej niż do szczebla wojewódzkiego, że prowadzenie decentralizacji w zakresie spraw podległych Głównemu Komitetowi Kultury Fizycznej i Turystyki jest niepotrzebne, ponieważ powiatowe rady narodowe nie są przygotowane do przejęcia tych zadań. Zupełnie odwrotnie, niż to mówią powiatowe rady narodowe, wojewódzkie rady narodowe, niż to mówiło VIII Plenum Komitetu Centralnego naszej partii. Mówię o tym dlatego, że konieczne jest wytwarzanie dobrego klimatu dla decentralizacji, może bowiem powstać taka sytuacja, że pomimo istniejących uchwał partii czy Rady Ministrów zaczną się rodzić hamulce przeszkadzające w dalszym rozszerzaniu zakresu prac w tej dziedzinie.</u>
          <u xml:id="u-56.18" who="#BronisławOstapczuk">Następna sprawa też dotyczy działalności terenowego aparatu państwowego. Chyba można by ją ogólnie nazwać: sprawność działania administracji państwowej. Tutaj też nasuwa mi się klasyczny przykład, świadczący chyba o jakichś wypaczeniach w naszej pracy.</u>
          <u xml:id="u-56.19" who="#BronisławOstapczuk">Decyzją kierownictwa rządu, a konkretnie uchwałą Komitetu Ekonomicznego Rady Ministrów, rady narodowe zostały zobowiązane do wyposażenia urzędów stanu cywilnego. No, więc zaczęliśmy szukać środków. Wreszcie znaleźliśmy środki. Kiedy mieliśmy środki, to się okazało, że trzeba mieć limit inwestycyjny. Wreszcie znaleźliśmy też i limit inwestycyjny. Kiedy mieliśmy już wszystko gotowe, przyszła decyzja blokująca połowę kredytów na zakupy.</u>
          <u xml:id="u-56.20" who="#BronisławOstapczuk">Zaczęły się wtedy interwencje do Ministra Spraw Wewnętrznych i rzeczywiście rząd na wniosek Ministra Spraw Wewnętrznych sprawę załatwił i kredyty odblokowano. Kiedyśmy wreszcie dostali decyzję o odblokowaniu kredytów, to Minister Handlu Wewnętrznego wydał decyzję, że jednostkom budżetowym nie wolno zakupywać z handlu państwowego pewnych towarów. Ponieważ urzędy stanu cywilnego potrzebują jakiegoś dywanu, jakiegoś biurka, fotela czy firanek — wszystko to zostało zastrzeżone. Po załatwieniu więc wszystkich spraw — środków, limitów i odblokowania, rady narodowe w końcu nic zrobić nie mogły.</u>
          <u xml:id="u-56.21" who="#BronisławOstapczuk">Jak więc z tą władzą i decentralizacją władzy jest rzeczywiście, to pracownicy rad narodowych odczuwają w praktyce. Mogą oni wiele zrobić, tylko rzecz polega na tym, ażeby gdy się nakłada pewne obowiązki na rady narodowe, to czynniki na szczeblu centralnym, czyli poszczególni ministrowie, powinni pamiętać o tym, że są jakieś zadania, które rady narodowe muszą realizować i za które są odpowiedzialne. Wtedy byśmy uniknęli niepotrzebnej krytyki, z jaką spotykają się rady narodowe. Jednym słowem, chodzi mi o to, ażeby rząd w większej mierze pomagał radom narodowym w realizacji ich zadań.</u>
          <u xml:id="u-56.22" who="#BronisławOstapczuk">Ostatnia grupa wniosków z kampanii wyborczej dotyczy usprawnienia prac aparatu i organów terenowej władzy państwowej. Chodzi o tę grupę wniosków, której załatwienia państwo nie może przejąć na swoje barki, a które mogą załatwić sami wyborcy. Opinię publiczną bardzo interesuje, czy w czasie debaty sejmowej będą poruszone konkretne sprawy wysunięte przez ludzi.</u>
          <u xml:id="u-56.23" who="#BronisławOstapczuk">Chciałbym równocześnie powiedzieć, że ludzie pracy w naszym kraju biorą bezpośredni udział w realizacji tych wniosków. Można by przytoczyć przykład Społecznego Funduszu Budowy Szkół, gdzie w zakresie oświaty mieliśmy setki wniosków. Całe społeczeństwo powszechnie świadczy na rzecz budowy szkół poprzez Społeczny Fundusz Budowy Szkół. Mamy czyny społeczne w naszym kraju rozwijające się z każdym rokiem i chodzi o to, ażeby teraz — w okresie kiedy opracowuje się programy rozwoju gospodarczego gromad, kiedy będzie się opracowywać roczne plany gospodarcze gromadzkich rad narodowych — obok głównych zadań związanych z podniesieniem produkcji rolnej znalazły się atrakcyjne programy załatwienia konkretnych wniosków wyborców, które mogą być przy pomocy finansowej z funduszu gromadzkiego załatwione przez czyny społeczne.</u>
          <u xml:id="u-56.24" who="#BronisławOstapczuk">Sądzę, że chyba w wielu regionach naszego kraju dojrzały już warunki, by wystąpić z hasłem podniesienia wysokości stawek funduszu gromadzkiego. Dla przykładu: ruch ten rozwija się na terenie województwa opolskiego, poznańskiego, wrocławskiego, zielonogórskiego i bydgoskiego. Gromadzkie rady narodowe, wychodząc z inicjatywą podniesienia od 2 do 4% stawek funduszu gromadzkiego, stawiają sobie zadanie przeprowadzenia oświetlenia ulicznego na wsi, wybudowania ośrodka zdrowia, założenia chodników, dróg itd. Ten pomysł, zmierzający do załatwienia przez same gromadzkie rady narodowe, przez samych wyborców swoich własnych wniosków, wysuniętych w kampanii wyborczej, powinien znaleźć poparcie w radach narodowych wyższego stopnia — powiatowych, wojewódzkich i dalej.</u>
          <u xml:id="u-56.25" who="#BronisławOstapczuk">Wszyscy, którzy brali udział w kampanii wyborczej, to jest radni rad narodowych i posłowie, powinni stale pamiętać o tym, że warunkiem załatwienia postulatów wysuniętych w kampanii wyborczej będzie stała kontrola postępu realizacji tych zadań, a więc z jednej strony żądanie informacji oraz składania społeczeństwu sprawozdań i wciąganie go do załatwiania swoich spraw, bo hasło wysuwane przez naszą partię i popierane przez masy pracujące naszego kraju bezpośrednią pracą, hasło „naród sam sobie” znalazło w naszym społeczeństwie powszechne uznanie.</u>
          <u xml:id="u-56.26" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-57">
          <u xml:id="u-57.0" who="#JanKarolWende">Głos ma poseł Michał Grendys.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-58">
          <u xml:id="u-58.0" who="#MichałGrendys">Wysoki Sejmie! Zabierając głos w dyskusji na temat planu i budżetu na rok 1962, pragnę dotknąć istotnego zagadnienia, jakim jest gospodarka terenowa — dziedzina bezpośrednio podporządkowana radom narodowym. Ważność tego zagadnienia wynika nie tylko z zasad kierunkowych planu gospodarczego na bieżące pięciolecie, lecz przede wszystkim z roli i pozycji, jaką zajmują i odgrywają terenowe organy władzy państwowej.</u>
          <u xml:id="u-58.1" who="#MichałGrendys">Dalsze przechodzenie uprawnień i zadań do rad narodowych, połączone z odpowiednimi przesunięciami etatów w dół, związane jest równocześnie z przekazywaniem radom odpowiednich środków budżetowych. Procesowi temu towarzyszyć będzie zwiększenie dochodów własnych w budżetach powiatowych rad narodowych i zastąpienie w nich dotacji centralnej udziałem w podatku obrotowym i podatku od wynagrodzeń. Radom przypadnie również udział w zysku niektórych przedsiębiorstw zarządzanych centralnie. Niewątpliwie zwiększy to zainteresowanie rad wynikami ekonomicznymi i finansowymi przedsiębiorstw przemysłu kluczowego i umocni pozycję powiatu jako podstawowego ogniwa w planowaniu i zarządzaniu gospodarką terenową.</u>
          <u xml:id="u-58.2" who="#MichałGrendys">Nie są to zadania proste i łatwe. Świadczą o tym poszczególne działy 5-letniego Narodowego Planu Gospodarczego. Jako przykłady wymienię :</u>
          <u xml:id="u-58.3" who="#MichałGrendys">— gospodarkę mieszkaniową, w której planuje się zwiększenie o około 50% (w porównaniu z poprzednią pięciolatką) budownictwa typu miejskiego i oddanie do użytku 1.800 tys. izb, z czego 710 tys. izb — z budownictwa własnego rad narodowych;</u>
          <u xml:id="u-58.4" who="#MichałGrendys">— drobną wytwórczość, w której wartość produkcji globalnej wzrośnie do 23,5 mld zł w przemyśle państwowym, czyli o 19,5%, oraz do 33,7 mld zł w spółdzielczości pracy, czyli o 47,9'%. W tym dziale nastąpi znaczny wzrost wartości usług przemysłowych i nieprzemysłowych dla ludności, których wartość do końca planu 5-letniego wyniesie 8.150 mln zł.</u>
          <u xml:id="u-58.5" who="#MichałGrendys">Również i inne działy, jak gospodarka komunalna, urządzenia kulturalne, szkolnictwo i opieka nad dzieckiem oraz przemysł terenowy wykazują tendencję do wzrostu, co łączy się ze stabilizacją gospodarczą, zwiększeniem potrzeb socjalno-kulturalnych ludności i regulacją poszczególnych dziedzin naszego życia, na przykład z reformą szkolnictwa.</u>
          <u xml:id="u-58.6" who="#MichałGrendys">Istota roli i znaczenia rad narodowych w gospodarce terenowej nie sprowadza się jednak bynajmniej tylko do rzeczowych zadań i wskaźników na odcinkach bezpośrednio im podporządkowanych. Jest ona niepomiernie szersza i bardziej odpowiedzialna. Rzecz bowiem w tym, aby rady narodowe były rzeczywistym czynnikiem skutecznej koordynacji na terenie swego działania.</u>
          <u xml:id="u-58.7" who="#MichałGrendys">Chcę nadmienić, że przewiduje się rozszerzenie uprawnień wojewódzkich komisji planowania w zakresie kooperowania przemysłu kluczowego i kontroli stopnia wykorzystania jego zdolności produkcyjnej, a także zwiększenie kompetencji prezydiów rad narodowych odnośnie do sporządzania i rozpatrywania bilansów rolnych, energetyczno-paliwowych, siły roboczej, dochodów i wydatków ludności, zaopatrzenia, usług komunalnych, materiałów budowlanych itp. Wzrost uprawnień prezydiów obejmie również kwestie przesuwania między przedsiębiorstwami tak zwanego klucza zbędnych zapasów surowców i maszyn oraz rejonizacji zaopatrzenia tych przedsiębiorstw.</u>
          <u xml:id="u-58.8" who="#MichałGrendys">Zakreślone uchwałami VIII Plenum KC PZPR kierunki rozwoju działalności rad narodowych znalazły wyraźne i prawidłowe odbicie w projekcie budżetów terenowych na rok 1962. Pragnę zwrócić uwagę na niektóre ich elementy. Budżety terenowe stanowić będą 24,9% całego budżetu państwa na rok przyszły. Oznacza to, że prawie co czwarta złotówka ogólnego budżetu państwa będzie realizowana przez rady narodowe, przy czym ich udział w wydatkach, na przykład na cele inwestycyjne, przekracza już obecnie 33%.</u>
          <u xml:id="u-58.9" who="#MichałGrendys">Zrealizowana zostaje zasada ściślejszego i bardziej niż dotychczas praktycznego powiązania gospodarki terenowej z gospodarką zarządzaną centralnie w drodze bezpośredniego zainteresowania rad narodowych wynikami ekonomicznymi i finansowymi przedsiębiorstw. Celowi temu służy wyeliminowanie — z wyjątkiem województwa koszalińskiego — dotacji wyrównawczej, którą zastąpi udział w dochodach budżetu centralnego, to jest w podatku obrotowym od całego przemysłu, z wyłączeniem przemysłu cukrowniczego, we wpłatach z zysku od przedsiębiorstw kluczowych oraz w podatku od wynagrodzeń.</u>
          <u xml:id="u-58.10" who="#MichałGrendys">Udział ten wyniesie w 1962 r. łącznie kwotę 21.896 mln zł wobec 61.106 mln zł całości dochodów terenowych. Projekt ustawy budżetowej wprowadza ponadto cenny element bodźców. Zakładając możliwość przekroczenia lub nieosiągnięcia wpływu z tytułu wymienionych udziałów, przyjmuje jako zasadę, że przekroczenie wpływów w granicach do 3% w stosunku do kwot planowanych stanowić będzie ponadplanowy dochód budżetów terenowych. Analogicznie — niedobór wpłat do 2% obciąża rady, a dopiero przy niedoborze wyższym niż 2% nastąpi dotacja uzupełniająca. Jest to założenie słuszne. Powinno ono odegrać rolę dźwigni uruchamiającej inicjatywę rad i przyczynić się do wzmożenia ich działalności kontrolnej.</u>
          <u xml:id="u-58.11" who="#MichałGrendys">Istotną dziedziną zainteresowania rad narodowych są podejmowane przez przedsiębiorstwa zobowiązania do udziału w kosztach budowy i rozbudowy urządzeń komunalnych, stanowiących jeden z ważniejszych działów gospodarki rad narodowych. Na tym odcinku występują niekiedy poważne zakłócenia. Na przykład w województwie katowickim według informacji z listopada roku bieżącego, a więc krótko przed końcem roku, z zadeklarowanych 70 mln zł wpłynęło tylko 57 mln zł i zanosi się na to, że do końca roku bieżącego nie wpłynie więcej niż 5 mln zł. Podobnie jest w województwie krakowskim, gdzie 10 przedsiębiorstw zadeklarowało fundusze na budowę obiektów komunalnych, lecz następnie wycofało się ze swych zobowiązań. Nie są to wypadki odosobnione, a przyczyną ich jest zmniejszanie poszczególnym przedsiębiorstwom odpowiednich limitów finansowych.</u>
          <u xml:id="u-58.12" who="#MichałGrendys">Te sytuacje stwarzają gospodarce terenowej po ważne trudności. Dlatego też wydaje się w pełni uzasadnione podjęcie kroków, zabezpieczających przed takim stanem rzeczy.</u>
          <u xml:id="u-58.13" who="#MichałGrendys">Nie mniej trudnym problemem dla rad narodowych jest sprawa zabezpieczenia odpowiedniej ilości mieszkań dla ludności, a w związku z tym pełna realizacja limitów budżetowych na ten cel.</u>
          <u xml:id="u-58.14" who="#MichałGrendys">Szczególnie pragnę zwrócić uwagę na wzrost zadań w zakresie odpowiedniej konserwacji istniejących mieszkań. Preliminowanie w najbliższym pięcioleciu nakładów w granicach 16 mld zł na kapitalne remonty stawia bardzo ostro kwestię ich wykorzystania, bowiem realizacja tego limitu wymaga wzrostu wydajności przedsiębiorstw o około 30%, a przecież istnieją do dziś przedsiębiorstwa remontowo-budowlane, które w ciągu całego swego istnienia nie wykonały planu rzeczowego.</u>
          <u xml:id="u-58.15" who="#MichałGrendys">Obywatele Posłowie! W procesie demokratyzacji zarządzania i kierowania naszą gospodarką, którego widomym wyrazem jest budżet, warto zwrócić uwagę na dwa elementy: kadry aparatu rad narodowych i udział aktywu społecznego w pracach rad narodowych.</u>
          <u xml:id="u-58.16" who="#MichałGrendys">Podkreślając rolę i zadania, jakie w założeniach planu i budżetu państwa mają do spełnienia rady narodowe, musimy jednocześnie podkreślić, że dla pozytywnego ich wykonania podstawowe znaczenie ma szkolenie kadr dla aparatu rad narodowych, bardziej konsekwentne dokonywanie przesunięć fachowców do pracy w radach narodowych niższych szczebli oraz stworzenie odpowiednich warunków do zatrudnienia w gromadzkich radach narodowych kadr ze średnim i wyższym wykształceniem.</u>
          <u xml:id="u-58.17" who="#MichałGrendys">Stosunek pracowników rad narodowych do obywateli, sposób i metody załatwiania poszczególnych spraw są jeszcze, niestety, przedmiotem największej ilości skarg i zażaleń. Niewłaściwy tryb urzędowania, brak znajomości przepisów, a wreszcie brak kultury urzędowania jest przyczyną obniżenia autorytetu władzy ludowej w opinii obywateli. Dlatego w procesie decentralizacji i zwiększania uprawnień rad narodowych, zatem i zwiększonych zadań, uzasadnione jest zwracanie uwagi na wszelkie niedociągnięcia i błędy aparatu wykonawczego oraz wykazanie szczególnej troski w obsadzaniu stanowisk pracy w radach ludźmi o należytym poziomie moralnym, o właściwych kwalifikacjach zawodowych i walorach ideowych.</u>
          <u xml:id="u-58.18" who="#MichałGrendys">Stronnictwo Demokratyczne wiele uwagi poświęca problemowi rad narodowych, uznając zagadnienie kadr za jeden z nieodzownych warunków należytego ich funkcjonowania. Uchwały VII Kongresu Stronnictwa Demokratycznego podkreślają konieczność organizowania sieci specjalistycznego średniego szkolnictwa administracyjnego typu dziennego i zaocznego oraz dalszego rozszerzania studiów administracyjnych przy wyższych uczelniach, a przede wszystkim szerszego niż dotychczas stosowania stypendiów fundowanych, szczególnie dla pracowników administracyjnych i dla nauczycieli.</u>
          <u xml:id="u-58.19" who="#MichałGrendys">Rady narodowe nie zawsze wykorzystują zagwarantowane im odpowiednimi przepisami możliwości, a w przyznawaniu stypendiów fundowanych można niejednokrotnie zaobserwować cechy przypadkowości lub braku zainteresowania stypendystami. Dlatego też stypendia fundowane przez prezydia rad narodowych nie cieszą się zbytnią popularnością.</u>
          <u xml:id="u-58.20" who="#MichałGrendys">Z istniejących studiów administracyjnych, na których w roku 1960 było 1.434 studiujących, w następnym roku wyjdą absolwenci, których miejsce jest przede wszystkim w aparacie rad narodowych. Lecz sam aparat rady nie może prawidłowo i całkowicie realizować uprawnień i funkcji rady narodowej w zwiększeniu operatywności, skuteczności i prawidłowości działania rad narodowych w zakresie władzy terenowej. Należy podkreślić wielką rolę, jaką może i powinien odegrać czynnik społeczny, zwłaszcza w sytuacji, kiedy rady narodowe potrafią wykorzystać możliwości tkwiące w aktywie społecznym i zacieśnić więź i współdziałanie z całą ludnością swego terenu.</u>
          <u xml:id="u-58.21" who="#MichałGrendys">Wzrostowi uprawnień aparatu administracyjnego musi towarzyszyć rozwój kontroli społecznej nad jego działalnością. Wymaga to stałej poprawy stylu, form i zakresu pracy, a także umocnienia pozycji komisji rad narodowych, utrzymujących łączność z masami pracującymi, przyciągających, a nawet bezpośrednio włączających do poczynań rady szeroki aktyw społeczny.</u>
          <u xml:id="u-58.22" who="#MichałGrendys">Rola komisji jest szczególnie znaczna w zakresie wewnętrznych niedomogów w pracy rad narodowych. Omawiany przeze mnie poprzednio problem partycypowania przedsiębiorstw w kosztach inwestycji komunalnych może służyć jako typowy przykład. W tej dziedzinie powstają liczne nieprawidłowości, wynikające:</u>
          <u xml:id="u-58.23" who="#MichałGrendys">— z braku precyzyjnych wskaźników, na których opierają się wydziały i przedsiębiorstwa gospodarki komunalnej, a dotyczących między innymi wzrostu zapotrzebowania jednostek gospodarczych na usługi komunalne;</u>
          <u xml:id="u-58.24" who="#MichałGrendys">— na skutek niezawierania przez prezydia umów z przedsiębiorstwami;</u>
          <u xml:id="u-58.25" who="#MichałGrendys">— niekorzystania z drogi postępowania arbitrażowego itp.</u>
          <u xml:id="u-58.26" who="#MichałGrendys">Zainteresowanie się tymi problemami ze strony odpowiedniej komisji rady, do których mogą być włączeni także fachowcy jako członkowie społeczni, przeprowadzanie analiz i kontroli w komórkach rady, a także podejmowanie odpowiednich kroków na terenie zainteresowanych przedsiębiorstw — z pewnością pomogłoby usunąć istniejące mankamenty. Wiąże się to z koniecznością przyśpieszenia procesu realizacji koncepcji wzmocnienia roli komisji w drodze przyznania im prawa wydawania wiążących zaleceń, udziału w pracach prezydiów dotyczących zakresu ich działania, opiniowania zmian personalnych na kierowniczych stanowiskach itd. Chodzi tu nie tylko o uregulowanie strony prawnej, lecz może w większej jeszcze mierze — o kwestię bieżącej praktyki.</u>
          <u xml:id="u-58.27" who="#MichałGrendys">Wzrost operatywności i prawidłowości działania rad narodowych w dużym stopniu zależy także od poziomu sesji rad, poprzedzonych krytyczną i analityczną pracą komisji, oraz od realności podejmowanych zasadniczych decyzji i podstawowych rozstrzygnięć, dających możność umocnienia rady jako rzeczywistej reprezentacji ludzi pracy, decydującej zgodnie z głosem wyborców. Sesje rady, a szczególnie sesja budżetowa, powinny uzbroić radnych w argumentację o słuszności podejmowanych uchwał, powinny wykazać, jakie znaczenie ma dla rady, dla jej prawidłowego funkcjonowania i wykonywania zadań łączność komisji z zakładami pracy, wytwórcami, robotnikami, chłopami i podejmowanie wspólnie z nimi wysiłków, które mogą wpłynąć na poprawę warunków życia i pracy ludzi na danym terenie.</u>
          <u xml:id="u-58.28" who="#MichałGrendys">Duże znaczenie w wykonywaniu zadań rad narodowych ma stosowana powszechnie forma współudziału obywateli w realizowaniu planów gospodarczych, jaką są czyny społeczne ludności. W okresie minionej pięciolatki czyny dały olbrzymią wartość 5,5 mld zł i wskazują na wzrost aktywności społecznej obywateli. Osiągnięcia te pozwalają założyć, że w bieżącym planie 5-letnim wartość ich w porównaniu z minionym okresem znacznie wzrośnie. Inicjatywa mieszkańców wsi, miasteczek i miast, organizacji społecznych i politycznych może i powinna się przyczynić do podniesienia stanu gospodarczego kraju, do przyśpieszenia realizacji założeń planu 5-letniego.</u>
          <u xml:id="u-58.29" who="#MichałGrendys">Czyny społeczne muszą jednakże być podejmowane z gospodarską troską o zabezpieczenie ich należytego wykonania, opartego na możliwościach materiałowych i surowcach oraz na zapewnieniu właściwego stosunku zamierzanych inwestycji do mocy przerobowej przedsiębiorstw.</u>
          <u xml:id="u-58.30" who="#MichałGrendys">Wysoka Izbo! Pogłębiony i połączony z przekazaniem odpowiednich środków dalszy przebieg procesu decentralizacji, znajdujący pełny wyraz w projektowanym budżecie na rok 1962, stawia przed gospodarką terenową bardzo poważne zadania oraz funkcje w skali ogólnokrajowej. Zadania te są trudne i odpowiedzialne. Przekazanie poważnych środków budżetowych do rad narodowych i umożliwienie im właściwej gospodarki wymaga od nich — od kadr i aktywu społecznego — wzmożonego wysiłku. Rady narodowe, posiadając obiektywne możliwości sprawowania funkcji rzeczywistego gospodarza terenu i wykorzystując olbrzymi potencjał przedsiębiorczości oraz inicjatywy społecznej, mają warunki, by zrealizować planowe zadania roku 1962.</u>
          <u xml:id="u-58.31" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-59">
          <u xml:id="u-59.0" who="#JanKarolWende">Jako ostatni zabierze dziś głos poseł Jan Ryznar.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-60">
          <u xml:id="u-60.0" who="#JanRyznar">Wysoki Sejmie! Założony w planie na 1962 r. rozwój rolnictwa wskazuje na konieczność harmonijnego i pełnego zrealizowania planu w zakresie melioracji, elektryfikacji, budownictwa, oświaty i nauki, handlu, gospodarki komunalnej itp.</u>
          <u xml:id="u-60.1" who="#JanRyznar">W głosie swoim pragnę poruszyć dwa z tych zagadnień, a mianowicie: budownictwo wiejskie oraz gospodarkę komunalną na wsi ze szczególnym uwzględnieniem zaopatrzenia ludności wiejskiej w wodę.</u>
          <u xml:id="u-60.2" who="#JanRyznar">Plan na rok 1962 w zakresie budownictwa wiejskiego zakłada wzrost zadań rzeczowych o 17% w stosunku do wykonania w 1961 r. Pełna realizacja tych założeń przyczyni się do dalszego poprawienia warunków bytowych ludności wiejskiej oraz pozwoli zrealizować zadania założone w rozwoju hodowli. Plan ten zakłada również poważne zwiększenie dostaw podstawowych materiałów budowlanych na potrzeby wsi, a szczególnie cementu i materiałów ściennych. Pomoc kredytowa państwa wyniesie 1,3 mld zł. Są to w chwili obecnej maksymalne możliwości, na jakie nas stać, dlatego też ważnym zagadnieniem w budownictwie wiejskim jest nie tylko ich wykorzystanie, ale i przekroczenie poprzez dobrą organizację, przede wszystkim zaś przez wprowadzenie do budownictwa myśli technicznej, postępu technicznego.</u>
          <u xml:id="u-60.3" who="#JanRyznar">Sprawa nie jest ani prosta, ani łatwa. Trudności we wprowadzaniu do budownictwa wiejskiego nowych rozwiązań technicznych i nowych materiałów są na ogół znane. Tradycjonalizm budownictwa, rozproszenie placów budowy, brak rzemieślników budowlanych i nie najlepsza dystrybucja hamują szybszy postęp. Tymczasem budowanie według dotychczasowych metod może powodować dalszy niedobór materiałów budowlanych, jakimi są drewno i stal. Dlatego też wprowadzenie nowych materiałów, zmniejszających ich zużycie, jest jednym z podstawowych warunków, których realizacja wymaga pełnego wysiłku ze strony rad narodowych i resortów odpowiedzialnych za budownictwo na wsi.</u>
          <u xml:id="u-60.4" who="#JanRyznar">Dobrym przykładem są zespoły odbudowy i przebudowy wsi oraz budownictwo przykładowe, tym bardziej że zespoły te pozwalają jednocześnie na realizację ustawy o terenach budowlanych na obszarach wsi oraz mają zapewnioną pomoc państwa w postaci dotacji. Z tych też powodów rady narodowe na te formy powinny zwrócić szczególną uwagę.</u>
          <u xml:id="u-60.5" who="#JanRyznar">W województwie białostockim, z którego mam zaszczyt być posłem, każda wieś spalona odbudowuje się zespołowo według uproszczonego planu przestrzennego. W chwili obecnej pracuje na białostockiej wsi -37 zespołów. Z braku czasu nie przytaczam przykładów opinii mieszkańców takich wsi, jak Zagruszany, Surały, Borkowo, Modzele Stare i innych, chociaż warte są one szerokiej popularyzacji.</u>
          <u xml:id="u-60.6" who="#JanRyznar">Podobne zespoły działają na terenie województwa kieleckiego, rzeszowskiego i łódzkiego. Możliwości tych nie wykorzystują jednak inne województwa, jak na przykład warszawskie, w którym ilość pożarów masowych jest największa w kraju.</u>
          <u xml:id="u-60.7" who="#JanRyznar">Następnym elementem, przyczyniającym się do wprowadzenia nowych sposobów i metod do budownictwa wiejskiego, są projekty typowe. W 1961 r. na podstawie tych projektów wydano około 50% pozwoleń budowlanych, co stanowi poważny wzrost w stosunku do lat ubiegłych.</u>
          <u xml:id="u-60.8" who="#JanRyznar">Jest jednak wiele przyczyn, które ograniczają ich wykorzystywanie. Należą do nich:</u>
          <u xml:id="u-60.9" who="#JanRyznar">— zbyt mała ilość projektów typowych dla obiektów gospodarczych;</u>
          <u xml:id="u-60.10" who="#JanRyznar">— zbyt sztywne rozwiązania funkcjonalne, nie przewidujące możliwości ewentualnych zmian przy poszerzaniu w perspektywie hodowli w danym gospodarstwie;</u>
          <u xml:id="u-60.11" who="#JanRyznar">— zbyt słabe jeszcze powiązanie projektów typowych z produkcją elementów gotowych i ich sprzedażą przez gminne spółdzielnie.</u>
          <u xml:id="u-60.12" who="#JanRyznar">Ogranicza to możliwość pełnego wykorzystania projektów typowych w budownictwie wiejskim i hamuje rozwiązanie problemu likwidacji deficytu niektórych materiałów budowlanych, nie pozwala na realizację zadań wynikających z założeń projektu uchwały o Narodowym Planie Gospodarczym, a mówiących o kierunkach postępu technicznego w budownictwie wiejskim.</u>
          <u xml:id="u-60.13" who="#JanRyznar">We wprowadzeniu postępu technicznego poważną rolę odgrywają powiatowa służba budowlana i ośrodki badawczo-instruktażowe Instytutu Techniki Budowlanej. Obsada służby powiatowej w ciągu ostatnich lat znacznie się zwiększyła. Na koniec roku 1957 mieliśmy średnio 3,9 osoby na 1 powiat, a na 1 stycznia 1961 roku — już 4,7 osoby.</u>
          <u xml:id="u-60.14" who="#JanRyznar">Biorąc jednak pod uwagę tak wzrost zadań rzeczowych, jak i przewlekły jeszcze tok załatwiania spraw formalnych, związanych z wydawaniem pozwoleń na lokalizację, zatwierdzaniem projektów, użytkowaniem obiektów itp. — należałoby zastanowić się nad zwiększeniem służby budowlanej w powiatach o dużym nasileniu budownictwa oraz nad uproszczeniem przepisów. Pozwoliłoby to na częstsze docieranie bieżącej kontroli do terenu, na udzielanie instruktażu i pomocy.</u>
          <u xml:id="u-60.15" who="#JanRyznar">Dodatkowym zagadnieniem jest sprawa braku rzemieślników wiejskich. Dotychczasowe poczynania resortu budownictwa w zakresie szkolenia rzemieślników dały dobre rezultaty w postaci kilkunastu tysięcy przeszkolonych. Jednak dla realizacji zadań budownictwa wiejskiego według planu 5-letniego potrzeba będzie około 150 tys. rzemieślników różnych specjalności. Ich przygotowanie i kwalifikacje zagwarantują pełne wykonanie zadań oraz możliwość wprowadzenia nowych materiałów i typowych rozwiązań w budownictwie wiejskim. Stąd też wynika potrzeba zwrócenia więcej niż dotychczas uwagi tak na tempo, jak i na ilość przeszkalanych kadr fachowców.</u>
          <u xml:id="u-60.16" who="#JanRyznar">Równocześnie należy nasycić teren odpowiednim sprzętem mechanicznym. Sprzęt ten powinien znajdować się jak najbliżej budującego chłopa. Celowe jest więc uruchamianie wypożyczalni przy GS i innych instytucjach lub organizacjach działających na wsi. Ważną przy tym sprawą jest tak odpowiednia konserwacja sprzętu, jak i udzielanie instruktażu.</u>
          <u xml:id="u-60.17" who="#JanRyznar">Należałoby się jednocześnie zastanowić nad sprawą uruchamiania przez spółdzielczość zaopatrzenia i zbytu odpowiedniej sieci składów zaopatrzonych w pełny asortyment materiałów budowlanych, przede wszystkim materiałów potrzebnych do budownictwa typowego. Pozwoliłoby to z jednej strony na uniknięcie dotychczasowych wędrówek rolników w poszukiwaniu potrzebnych materiałów budowlanych, z drugiej zaś strony dawałoby to możliwości przekonywania do budownictwa typowego.</u>
          <u xml:id="u-60.18" who="#JanRyznar">Następną sprawą, której chcę poświęcić chwilę uwagi, jest gospodarka komunalna na wsi. Ponieważ 92% środków przeznaczonych na ten cel ma być wykorzystanych na poprawę zaopatrzenia w wodę, dlatego też omówię to zagadnienie.</u>
          <u xml:id="u-60.19" who="#JanRyznar">Sprawie tej do roku 1958 nie poświęcaliśmy zbyt wiele czasu. Zwrócenie na ten problem uwagi ze strony partii politycznych — Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej i Zjednoczonego Stronnictwa Ludowego — doprowadziło do tego, że w planie 5-letnim po raz pierwszy w historii naszego państwa znalazły się środki na gospodarkę komunalną na wsi. Suma przeznaczona na te cele wynosi 500 mln zł i pozwoli na uruchomienie środków własnych rolników i instytucji działających na wsi w wysokości około 1,5 mld zł.</u>
          <u xml:id="u-60.20" who="#JanRyznar">W roku 1961 zostanie oddanych około 70 studni publicznych i ponad 60 wodociągów wiejskich z siecią około 104 km. Plan rzeczowy na rok 1962 przewiduje dalszy poważny wzrost. Zakłada się oddanie do użytku 144 studni publicznych i 121 wodociągów wiejskich, przy czym długość sieci wyniesie 202 km. Nakłady na ten cel wyniosą 181 mln zł, w tym dotacja ze środków państwowych będzie stanowiła około 55 mln zł, a środki własne ludności wyniosą około 50 mln zł.</u>
          <u xml:id="u-60.21" who="#JanRyznar">Trzeba jednak zdawać sobie sprawę, że jest to zagadnienie zupełnie nowe, stwarzające dodatkowe trudności na skutek braku praktyki i niedostatecznej obsady w wydziałach gospodarki komunalnej tak w wojewódzkich, jak i powiatowych radach narodowych. Stanowiska takie zostały dotychczas utworzone tylko w wojewódzkich Radach Narodowych w Bydgoszczy i Łodzi. Z tych też powodów wprowadzenie urządzeń komunalnych na wieś napotyka na wiele trudności.</u>
          <u xml:id="u-60.22" who="#JanRyznar">Według przeprowadzonych badań około 6 tys. wsi nie ma dostatecznej ilości wody. Stąd też środki państwowe, które nie mogą rozwiązać tego problemu całkowicie, należy kierować przede wszystkim tam, gdzie inicjatywa terenu zapewni jak najracjonalniejsze ich wykorzystanie. Dlatego też środki państwowe województwa powinny przekazywać do poszczególnych powiatów, które ze swej strony będą pobudzać inicjatywę chłopów przez zapoznanie ich z obowiązującymi przepisami i możliwościami. Dotychczasowe doświadczenia wykazują bowiem, że znaczna część powiatowych rad narodowych wcale się nie orientuje, jakie fundusze państwowe mogą być na ten cel przeznaczone.</u>
          <u xml:id="u-60.23" who="#JanRyznar">Nadal aktualna jest sprawa dokładnego zinwentaryzowania potrzeb terenu i prawidłowego rozdziału środków państwowych.</u>
          <u xml:id="u-60.24" who="#JanRyznar">Pewną przeszkodę w szerszym rozwijaniu inicjatywy społecznej stanowi brak przepisów wykonawczych do ustawy z dnia 17 lutego 1960 roku o zaopatrywaniu ludności w wodę. Ostatnia uchwała o czynach społecznych, określająca zakres pomocy państwa w popieraniu inicjatywy społecznej, reguluje wiele spraw, jak gromadzenie środków własnych wsi oraz udział innych jednostek instytucji działających na wsi. Chodzi tylko o ich pełne wykorzystanie.</u>
          <u xml:id="u-60.25" who="#JanRyznar">Niedostatecznie jest dotychczas rozwiązana sprawa wykonawstwa i konserwacji urządzeń.</u>
          <u xml:id="u-60.26" who="#JanRyznar">Zbyt często jeszcze wykonują prace prywatni wykonawcy lub jednostki spółdzielcze, nie przygotowane do prowadzenia tych inwestycji. Naraża to nas na poważne straty. Dlatego też generalnym wykonawcą powinny być przedsiębiorstwa hydrogeologiczne rolnictwa, dostosowując się do warunków pracy na wsi, a więc do maksymalnego wykorzystania inicjatywy społecznej wsi.</u>
          <u xml:id="u-60.27" who="#JanRyznar">Przykłady powtórnego unieruchomienia wyremontowanych urządzeń na terenie województwa olsztyńskiego świadczą o potrzebie jednoczesnego przygotowania kadry do eksploatacji i konserwacji.</u>
          <u xml:id="u-60.28" who="#JanRyznar">Wnikliwego rozważenia wymaga ponadto sprawa przyjętej polityki zaopatrzenia wsi w wodę. Budowa studni głębinowych bez uruchomienia instalacji do rozprowadzenia wody czy bez zainstalowania pomp ogranicza możliwość udziału społecznego we wkładach finansowych oraz nie daje odczuwalnych korzyści poszczególnym gospodarstwom.</u>
          <u xml:id="u-60.29" who="#JanRyznar">Oczywiście, zmiana ta pociągnie za sobą konieczność zwiększenia przydziału materiałów potrzebnych do rozprowadzenia wody.</u>
          <u xml:id="u-60.30" who="#JanRyznar">Należałoby również zastanowić się nad potrzebą budowy basenów przeciwpożarowych. Część tych basenów nie spełnia swojej roli, a w perspektywie będzie zbędna. Środkami wydanymi na ten cel można by zasilić fundusze przeznaczone na zaopatrzenie wsi w wodę.</u>
          <u xml:id="u-60.31" who="#JanRyznar">Wysoki Sejmie! Poruszenie tych ważnych zagadnień nie wyczerpuje wszystkich możliwości działania, niemniej jednak pełna ich realizacja może poważnie się przyczynić do wykonania, a nawet przekroczenia zadań zawartych w planie na rok 1962 i stworzyć bazę do pełnej realizacji zadań w następnych latach planu 5-letniego.</u>
          <u xml:id="u-60.32" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-61">
          <u xml:id="u-61.0" who="#JanKarolWende">Na tym zakończymy VII posiedzenie Sejmu Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej.</u>
          <u xml:id="u-61.1" who="#JanKarolWende">Protokół posiedzenia będzie wyłożony do przejrzenia w Biurze Sejmu.</u>
          <u xml:id="u-61.2" who="#JanKarolWende">Następne posiedzenie odbędzie się jutro, dnia 22 grudnia. Początek posiedzenia o godz. 9.</u>
          <u xml:id="u-61.3" who="#JanKarolWende">Na porządku dziennym dalszy ciąg debaty budżetowej.</u>
          <u xml:id="u-61.4" who="#JanKarolWende">Zamykam posiedzenie.</u>
          <u xml:id="u-61.5" who="#komentarz">(Koniec posiedzenia o godz. 23 min. 30)</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>